Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 102

Z Torunia do Londynu podr z przygodami

Wadysaw Kisielewski

Spis treci
Przedmowa - ostrzeenie ........................................................................................................................ 3 Maszerujemy na Berlin ............................................................................................................................ 4 Taniec pod bombami ............................................................................................................................... 9 Eskadra podpalaczy ............................................................................................................................... 11 Lene dziadki ......................................................................................................................................... 15 Krakowiaczek jeden mia konikw siedem ............................................................................................ 19 Titulescu, Rumunescu sa-sa-sa .............................................................................................................. 23 Magazyn na cmentarzu ......................................................................................................................... 27 Czternastka calafacka ............................................................................................................................ 28 Zajc, pif-paf!......................................................................................................................................... 34 Witaj, majowa jutrzenko ....................................................................................................................... 39 Lotnicy konni, piesi i zmotoryzowani .................................................................................................... 42 Ark Noego do Anglii ............................................................................................................................. 51 Handel ywym towarem........................................................................................................................ 55 Sekcja umoralniania onierzy ............................................................................................................... 61 Za Murzyna w Battle of Britain .......................................................................................................... 64 Midzy Rubensem i Strattonem ..................................................................................................... 66 Zaoga samobjcw ........................................................................................................................... 69 Umarli nie s bezbronni ........................................................................................................................ 72 Atakujemy kontynent ............................................................................................................................ 75 Latajce bomby ..................................................................................................................................... 78 Po co pan przyjecha? ............................................................................................................................ 80 Nasza Somosierra .................................................................................................................................. 87 Na zachd od Lschede ......................................................................................................................... 89 Jecy jecw ......................................................................................................................................... 92 Pokochaa raz krlewna... ..................................................................................................................... 95

Droga powrotna .................................................................................................................................... 98

Przedmowa - ostrzeenie
By taki okres w yciu naszego kraju, tu po wojnie, kiedy ebracy kolejowi specjalizowali si w Czerwonych makach na Monte Cassino, a pookupacyjni nuworysze, wyrzygujcy w nocnych knajpach sny o przyszej potdze swych zbkujcych w polskim NEP-ie fabryczek i handelkw, wstawali w odtej, hymnopastwowej powadze ju na pierwsze dwiki tego modnego przeboju. Potem przyszed - na zasadzie reakcji - czas milczenia. Milczelimy o udziale i zasugach polskiego wojska na Zachodzie tak uporczywie, jakby skadao si ono z samych Andersw i Sosnkowskich. I pierwszy, i drugi okres - oba na rwni enujce - nale ju chyba do przeszoci. Teza to moe zbyt optymistyczna i na wyrost, ale jednym z niewtpliwych dowodw potwierdzajcym jej suszno jest ksika Wadysawa Kisielewskiego Z Torunia do Londynu, ksika, ktra cztery lata przeleaa w szufladach wydawnictw, nim stworzone zostay warunki ku temu, aby ujrze moga wiato dzienne i zadokumentowa nowy okres, przekrelajcy niesuszne, jednostronne tendencje przeszoci. Luka dajca si wci jeszcze odczuwa na naszym tzw. rynku wydawniczym - brak prac publicystycznych, powieci, pamitnikw traktujcych o udziale polskiego onierza w walce z hitleryzmem u boku onierzy wojsk alianckich - zaczyna si zapenia powoli; ale nie tylko tak funkcj, biern funkcj zapchajdziury spenia ksika Kisielewskiego - pamitnik lotnika, ktry przeszed Europ, bo pragn walczy o woln Polsk. Pamitnik Kisielewskiego nie jest te zwykym, obiektywistycznym, chronologicznym zapisem faktw z jednego z frontw minionej wojny. Chocia spenia on w jakiej mierze rol informatora o mao znanym nam rozdziale walk i przey polskiego onierza i jest w pewnej mierze dokumentem, warto jego polega przede wszystkim na tym, e odsania prawa rzdzce spoecznoci oniersk i stanowi ostr polemik z kast pukownikw, na ktrej opara swj byt sanacja. Polemika to zreszt szczeglna, nie majca nic wsplnego z publicystyk czy nawet polityk w tym najoglniejszym, schematycznym znaczeniu. Kisielewski patrzc na wojn i wojsko oczyma szeregowego onierza dostrzega wyranie spoeczne rozwarstwienie ludzi ubranych w te same mundury, odkrywa mechanik sprzecznoci midzy masami onierskimi a dowdztwem. Zawiedzie si jednak ten, kto bdzie szuka w pamitniku Kisielewskiego jakich grzmicych oskare czy politycznych uoglnie w tym wzgldzie. Autor pokasuje tylko szereg konkretnych sytuacji i... wykpiwa. Humor, satyryczne przejaskrawienie jest wanym elementem pamitnikw, tak e sprawiaj one na pierwszy rzut oka wraenie antologii humoru onierskiego czasw ostatniej wojny. Ale to tylko pozr, w humor nie jest treci - jest tylko form wynikajc z treci, jest jej najlepsz wykadni. A wic jeszcze raz OSTRZEENIE DLA CZYTELNIKW TEJ KSIKI: nie szukajmy w niej tak ulubionego i zadomowionego w naszej literaturze wojenneji powojennej bohaterskiego patosu. Nie szukajmy martyrologicznych westchnie i wzrusze. Nie udmy si, e oczy nasze napawa si bd mogy widoczkami a la atramentowy Wojciech Kossak. Kisielewski nie pozuje na literacko, daje bezpretensjonalny opis wasnych perypetii takim jzykiem, jak czyni to zwykli spotykani w kadym polskim miecie i miasteczku gawdziarze, spece od

wdrwek po wiecie, gotowi zawsze do zwierze. Pamitnik lotnika polskiego, ktry przez Rumuni, Bliski Wschd, Francj dotar do Anglii, trafia w sposb niezwykle bezporedni do czytelnika. Wydaje si, e oto siedzi przed nami fajny kumpel, byy onierz typu cwaniak z przedmiecia, ktry przymruywszy jedno oko naciga nas na nastpn kolejk opowiadaniem o kotowaninie, w ktrej wszyscy zginli, tylko on jeden uszed z krzyem walecznych i yciem. Czytajc pamitnik Kisielewskiego miejemy si nieraz. Dziwny to miech: tutaj bitwa, wybuchy bomb, gwizd pociskw, trupy - o rzecz podana jest w ten sposb, e trudno powstrzyma si od miechu. Taki to ju przywilej onierskiego, szeregowego humoru, wisielczego humoru w obliczu mierci, stanowicego wyzwanie dla wszelakiego rodzaju bezmylnej bohaterszczyzny. Autor nie oszczdza przy tym siebie. Nie ukrywa, e boi si mierci. Widzimy go czciej w ucieczce ni w ataku. Czciej w roli dekownika na zapleczu (zreszt nie z wasne) woli) ni w pozie frontowego wyjadacza. Ta uczciwo autora w przedstawieniu wasnych losw wojennych daje pamitnikowi rang demaskatorsk. - Oto macie mwi pamitnikarz - cay bezsens wspczesnej wojny, w ktrej najwaniejsza technika, a onierz jest do niej mao znaczcym dodatkiem, nie upodobnionym jednak (mimo wysikw dowdcw) do maszyny i poddajcym si wszystkim ludzkim uczuciom: odwadze i strachowi na rwni. Sowik naladujcy gwizd bomby. onierze poprzebierani za duchy. Jazda motocyklistw po messie, w ktrej odbywa si coctail-party. Chaplinowska scena z karabinem przeciwlotniczym. Oficerowie kupujcy szeregowcw za papierosy i koniak - najpierw umiechamy si czytajc te i im podobne fragmenty pamitnika, doceniamy cay urok groteski, a dopiero pniej przychodzi zastanowienie: przecie to wszystko autentyk. Przecie wszystkie opisane w pamitniku zdarzenia naprawd miay miejsce, mona si z nimi spotka w rozlicznych opowieciach podawanych z ust do ust, jak na przykad z ow histori o generale Zajcu, ktry przyjecha umierza bunt i zosta sromotnie przepdzony jednym okrzykiem: Zajc - pif! paf! Autentyczna groteska. Ten styl, ktry tak rzadko spotykany jest w naszej literaturze o tematyce wojennej (wyjtek stanowi Poprawki historyczne Putramenta), a ktry charakteryzuje pamitnik Kisielewskiego, specjalnie uwadze czytelnikw polecam. Martyrologii mamy do. Bohaterszczyzny rwnie. Umiechajmy si czytajc o prysiudach i panicznych sprintach wykonywanych przez autora pod bombami oraz o tym, jak chudy kapitan kawalerii kaptuje lotnikw do swej formacji w zamian za mizerne papierosowe dobra. A potem dopiero przyjdzie refleksja: oto mechanizm armii kapitalistycznego pastwa. I pomylimy, e jednak oficerowie bez onierzy nic nie znacz. Stefan Kozicki

Maszerujemy na Berlin
Zmczony bezowocnym wczeniem si po miecie w poszukiwaniu pracy, wrciem pno do domu i rzuciwszy si na posanie zasnem snem kamiennym. Zbudzi mnie listonosz, zdenerwowany i zdyszany, wrczajc rozkaz natychmiastowego stawienia si w puku. Od poniedziaku do wojska. adnie mi si tydzie zaczyna - pomylaem kwitujc odbir wezwania.

Bya jeszcze noc, ale z ssiedniego mieszkania sycha byo przez cian gwar podnieconych gosw. Widocznie i mj ssiad otrzyma wezwanie. Wyjrzaem na ulic. Niemal we wszystkich oknach pony wiata. Czyby cae miasto powoano do wojska? A przecie jeszcze wczoraj czytaem uspokajajce komunikaty prasowe, ktre stwierdzay stanowczo, e wojny nie bdzie. Poegnaem domownikw i wybiegem na ulic. Z bram wychodzili mczyni w wieku poborowym i szli szybko ulic, odwracajc gowy ku egnajcym ich z okien rodzinom. Wskoczyem do tramwaju. Wielu zmobilizowanych odprowadzay rodziny, pragnc w ten sposb odsun chwil rozstania. Pacz miesza si ze miechem, a krzyki guszyy szepty. - Tylko pilnuj sklepu, Wandeczko - mwi swej onie jaki zaywny kupiec. - Wrc za dwa tygodnie, najdalej za miesic. - ...Marszaek migy-Rydz, nasz drogi, dzielny wdz - piewa zupenie pijany rezerwista. Rozdzwoniony tramwaj dojecha wreszcie do dworca. Panowa tu ruch jak w dniu przedwitecznym. Podnieceni ludzie biegali potrcajc si i krzyczc. Pocigi odchodziy dosy chaotycznie. Kolejarze zupenie potracili gowy. Nie atwo byo z nimi si dogada, bo na kadego patrzyli podejrzliwie. Dopiero gdy pokazaem kart mobilizacyjn, powiedzieli mi, z ktrego peronu odchodzi mj pocig. Pobiegem tam, patrz... wisi napis: Na Berlin! Nabrali mnie - pomylaem - przecie czwarty puk lotniczy stacjonuje w Toruniu. - Z bdu wyprowadzi mnie dopiero otyy policjant wpychajcy do pocigu zalanego lotnika, ktry zataczajc si silnie, trzyma go za szyj i krzycza: - Wodzu, prowad!... Wskoczyem do przedziau i zajem wolne miejsce. Pocig odprowadzany przez rodziny odjedajcych rezerwistw ruszy w swoj drog. Kiwaem si sennie rozmylajc nad dalszym rozwojem wypadkw, a wreszcie usnem ukoysany chralnie piewan piosenk: Wojenko, wojenko, ce ty za pani... Wszystkie wyjcia z, dworca w Toruniu byy obstawione przez uzbrojonych onierzy, ktrzy zatrzymywali wychodzcych mczyzn. Zatrzymali i mnie: - Obywatelu, wy do jakiej formacji? - Do czwartego puku lotniczego! Ledwo to powiedziaem, dwch rosych wojakw schwycio mnie pod rce i pocigno do stojcego opodal samochodu. Samochd po rezerwistw, niebywae! - pomylaem zdumiony. - Czyby si wojna ju zacza? Wyrwaem si z rk moich opiekunw i pobiegem w stron stojcego na rogu ulicy kiosku, aby kupi jak porann gazet. Ale dopadli mnie w p drogi i prawie na rkach wnieli do samochodu. W cigu dwudziestu minut bylimy na lotnisku. - Naley si wam uznanie - owiadczy oficer subowy przegldajc nasze karty mobilizacyjne. Przybylicie do puku w cigu czterech godzin. Przedstawi was do nagrody. A teraz marsz do dowdztwa po przydziay do eskadr.

W asycie uzbrojonego przewodnika poszedem do dowdztwa i do ewidencji, gdzie po udowodnieniu, e jestem naprawd tym, za kogo si podaj, otrzymaem przydzia do liniowej eskadry i polecenie zejcia do piwnicy, gdzie mieciy si magazyny. Tam tempo mojej remilitaryzacji ulego zahamowaniu, poniewa nie chciaem pokwitowa ani za duych butw, ani za maej maski przeciwgazowej. Po do dugiej dyskusji, przeplatanej tradycyjnymi w wojsku opeerami, doszlimy wreszcie do porozumienia. - A gdzie pistolet? - zapytaem. - Pistolet? A po co? - Przecie nie bd z karabinem siedzia w samolocie. - A, to wy jestecie personel latajcy! mrukn magazynier. I odebra mi wszystkie poprzednio wrczone rzeczy dajc w zamian nowe. Ale pistoletu nie da. - Nie mamy - owiadczy - na razie s tylko noe kuchenne. Przebraem si na miejscu, a szef magazynu odebra moje cywilne ubranie i poleci jak najszybciej zameldowa si u zastpcy dowdcy eskadry. atwo to byo powiedzie, ale trudno wykona. aziem ze dwie godziny po caym lotnisku i nigdzie nie mogem go znale. Przy tym dowdca mia dwch zastpcw, a ja zapomniaem zapyta, jak si nazywa ten, do ktrego mam si zgosi. Zreszt po lotnisku azili sami rezerwici, ktrzy nikogo nie znali i nic nie wiedzieli. Nie widzc innego wyjcia zdecydowaem si zameldowa do samego dowdcy eskadry. Wszedem do niego wystraszony, ale okazao si, e by to znajomy moich dobrych znajomych. Ucieszy si, e zostaem do niego przydzielony, i z miejsca zaprzg mnie do roboty, polecajc zorganizowanie OPL eskadry. - Wszyscy s zapracowani i nie ma kto si tym zaj - wytumaczy mi rzeczowo. - To naturalnie chwilowo. Potem bdzie pan przydzielony do klucza bojowego. Teraz prosz zabra z koszar dziesiciu rezerwistw, ktrzy si tam bkaj nie wiedzc co robi, i wraz z nimi odebra cekaemy. Myl, e za p godziny bdziecie na stanowiskach. - Rozkazzz! - i odmaszerowaem sprystym onierskim krokiem. W cigu najbliszych paru godzin poznaem ca groz dowodzenia czym, co nie istnieje. Z trudem zebraem ludzi, odebraem z magazynu zardzewiae Hotchkisy i poprowadziem swoje wojsko na krace lotniska. Najwicej kopotw sprawi mi dobr celowniczych, bo aden ze zwerbowanych przeze mnie wojakw nigdy nie mia do czynienia z broni maszynow. Musiaem wic przeprowadzi krtkie przeszkolenie. Gdy instruowaem zakadanie tamy, kto trci mnie w rami: - Co to za wojsko? Obejrzaem si. Tu przy mnie sta oficer w stopniu kapitana. - OPL eskadry! - zameldowaem. Jeden z onierzy szepn mi, e to jest, wanie zastpca dowdcy eskadry, ktrego na prno szukaem po caym lotnisku, podczas gdy on szuka mnie w koszarach. - Uwinlicie si szybko! - pochwali nas kapitan. - Ale pamitajcie, w adnym wypadku nie wolno otwiera ognia.

- Co on powiedzia? - zapyta ktry z szeregowcw patrzc za odchodzcym oficerem. - Po co tu siedzimy, jeli nie wolno nam strzela. Byem podobnego zdania, ale utrzymaem w mocy rozkaz kapitana i poszedem do dowdcy po bardziej skonkretyzowane instrukcje. Nie da mi doj do sowa: - Dobrze, e pan przyszed. Trzeba si natychmiast zaj zaadunkiem sprztu. Zgosi si pan do oficera technicznego eskadry. Jest z ludmi na bocznicy kolejowej. - I wypchn mnie za drzwi woajc: - pieszcie si, na Boga, nie mamy ani chwili do stracenia! Zameldowaem si na bocznicy i tak jak umiaem zorganizowaem grupy zaadunkowe. Oficer techniczny odszed nie wiadomo dokd. Pracowalimy ciko przez cztery godziny. Wanie koczylimy, gdy nadszed oficer techniczny. - Doskonale wam poszo! - pochwali. - A teraz zameldujcie si zaraz u dowdcy eskadry. Zasalutowaem i poszedem. - Dobrze, e pan przyszed - powita mnie dowdca. - Zgosi si pan do szefa mechanikw i zajmie zaopatrzeniem eskadry w benzyn. Tylko tam trzeba dziaa bardzo energicznie, bo zaopatrzeniowcy zawsze chc nas oszuka. Przy odebranych beczkach trzeba postawi warty, eby nam nic nie ukradli. - Na Boga, spieszcie si, ani chwili czasu nie ma do stracenia! - krzycza za mn. Poszedem do magazynw i tam, zgodnie z rozkazem swojego dowdcy, bardzo energicznie kciem si z dowdc zaopatrzenia i jego zastpcami. Dobrze, e miaem mundur bez adnych dystynkcji nie wiedzieli, z kim maj do czynienia. Gdyby znali mj stopie, na pewno wyrzuciliby mnie za drzwi, a nawet przedstawili do raportu karnego za obraanie wyszych rang. Przy odebranych beczkach postawiem warty i poszedem zameldowa dowdcy o wykonaniu rozkazu. - Dobrze, e pan przyszed. Pjdzie pan teraz do mojego zastpcy z list przydzielonych do naszej eskadry rezerwistw i podzieli ich na grupy wedug specjalnoci. Potem uzgodnicie to z szefem tak, aby na rano wszystko byo gotowe. Na co pan jeszcze czeka? Nieche si pan pieszy, bo przecie ani chwili czasu nie ma do stracenia! - Westchnem tylko i poszedem odebra list. Mczyem si z tymi piekielnymi spisami niemal do pnocy. W spisach brak byo zawodw cywilnych i specjalnoci wojskowych rezerwistw. Aby je uzupeni, musiaem azi po kwaterach i budzi picych ju ludzi. Chyba poow eskadry postawiem na nogi; nie znajc nikogo budziem picych na chybi trafi, pytajc sodkim gosem: Czy pan nie jest przypadkiem Iksiski? Do godziny dziesitej przyjmowali to jeszcze z wzgldnym spokojem, ale pniej - zwaszcza gdy przez pomyk budziem kogo po raz drugi - syszaem sowa niezbyt do nazwisk podobne. Byo ju po pnocy, gdy skoczyem robot i diabelnie zmczony zwaliem si jak koda na wolne ko. Nic dano mi usn. Okoo pierwszej w nocy na korytarzu koszarowym wybucha awantura. Zaczem nasuchiwa i w pewnym momencie zdrtwiaem z przeraenia. - A gdzie si podzia ten lotnik, co to rano zakada OPL eskadry? - rycza kto srogim basem. - Co on myli, e my tam bdziemy stali dzie i noc bez zmiany?

- Magazyny otwarte, a nikogo nie ma do prowadzenia zaadunku! - Do jasnej cholery, czy ten cymba oszala?! Postawi warty przy beczkach i do tej pory trzyma wszystkich bez zmiany! Co to za nowe porzdki? Gdzie dowdca eskadry?! - Grzmiay gosy z korytarza. - Jeeli mnie tu znajd, to adnie bd wyglda! - pomylaem kulc si pod kocem. - Gdzie dowdca eskadry? - krzyczeli onierze. - Nie ma. Mieszka na miecie - wyjani nastraszony tym najciem podoficer subowy. - To dajcie jakiego oficera i niech pociga warty. - Nie ma adnego, wszyscy w miecie! Po kilkunastu minutach awantura ucicha i wreszcie zasnem. Obudziem si rano w fatalnym humorze i po cichu wymknem z kwatery. Ale zaraz za bram zobaczyem te swoje warty przy benzynie. Uciekem z powrotem do koszar i ukryem si w pustym pokoju pilotw. Wystraszy mnie stamtd oficer inspekcyjny. Przekradajc si korytarzem dostrzegem z daleka idcego w moj stron dowdc eskadry. Na pewno szuka mnie, aby zaprzc do jakiej nowej roboty! - pomylaem i dla pewnoci schowaem si w ustpie. Wylazem stamtd wtedy, gdy ogoszono zbirk caego personelu. - A ta zbirka, to na jak intencj? - zapytaem stojcego obok mnie pilota. - Odbieramy sprzt z MOB!... Wobec tak wanej sprawy zapomniano o wszystkim, nawet o moich wyczynach. Pomaszerowalimy do hangarw MOB i tu nasza eskadra zamiast obiecanych osi otrzymaa dziesi mocno zniszczonych Karasi i tak sam Czapl. Dodano nam jeszcze kilka starych samochodw i kazano si zabiera. Po poudniu rozesza si wiadomo, e ju noc wychodzimy w pole, a wieczorem zarzdzono zbirk caej eskadry. Dowdca odebra raport, chrzkn i oznajmi: - Nasza eskadra wyrusza na polowe lotnisko. Rzut koowy odchodzi dzi sam w nocy. Nadliczbowy personel latajcy pjdzie z rzutem koowym. Samoloty powietrzem... Po wydaniu instrukcji nastpio uroczyste zaprzysienie eskadry. Bylimy tym zdziwieni, bo kady z nas ju dawno by zaprzysiony, a niektrzy po par razy. Ale nie zdylimy nawet popatrze na siebie, gdy znw pada komenda: - Baczno!... - Koledzy! - rozpocz dowdca. - Odwieczny wrg zagraa granicom naszej ojczyzny. Przysiglimy jej broni i bdziemy bronili. Wyruszamy w pole sabo uzbrojeni, ale to nic. Bro zdobdziemy na wrogu... Przemwienie to zaskoczyo nas. Jak to? Dotd silni, zwarci, gotowi, a tu naraz...

W par godzin pniej w najwikszej tajemnicy opuciwszy koszary pomaszerowalimy na dworzec kolejowy. Tam zaadowano nas do wagonw stojcych na bocznicy. Hotchkisy, do ktrych znowu zostaem przydzielony, ustawiono na platformach, z lufami gronie wzniesionymi ku niebu. Pocig ruszy noc. Jechalimy przez Wocawek, Kutno, d, Warszaw, a mieszkacy mijanych przez nas miast, miasteczek i wiosek rzucali nam kwiaty i woali: - Na Berlin!...

Taniec pod bombami


Po kilkudniowym kreniu po Polsce wyadowano nas noc na jakiej maej stacyjce w pobliu Prus Wschodnich. Wysana samochodem ekipa zwiadowcza wrcia z wiadomoci, e wyznaczone nam przez dowdztwo lotnisko nie nadaje si do uycia. - Jest to bagnista czka - wyjania oficer techniczny - na ktrej mog ldowa kaczki lub bociany, ale nie samoloty. Po burzliwej naradzie wysano now zwiadowcz ekip w celu wyszukania bardziej odpowiedniego pola. Wysannicy powrcili po kilku godzinach oznajmiajc, e dwadziecia kilometrw w kierunku pnocnym jest odpowiedni teren. Na pnoc? mrukn zastpca dowdcy. - To jeszcze bliej granicy. Ale nic byo innej rady. Zaczlimy adowa graty na wozy i samochody. Tymczasem personel latajcy poyczy z pobliskiego majtku pugi i przy ich pomocy przeora na polu dwu wielkie ciemne pasy wygldajce z powietrza jak szerokie rowy. Miao to na celu zamaskowanie lotniska. Beczki z benzyn powtaczalimy do stodoy na skraju wioski, a bomby i reszt sprztu schowalimy w lesie, cigncym si po obu stronach naszego lotniska. Skoczywszy cz pracy poszlimy szuka kwater. Zastpca dowdcy eskadry ulokowa si w dworku i telefonicznie usiowa porozumie si z pukiem, aby uprzedzi leccych o zmianie miejsca ldowania. Po dugim szamotaniu si z aparatem uzyska poczenie i zacz skandowa: - Mwi Bartek do Jzefa. Kazimierz pozdrawia Michaa i prosi, aby Walenty powiedzia Wojciechowi... By to szyfr ustalony przez dowdztwo lotnictwa. Mia on by rzekomo prosty i dawa gwarancj, e nieprzyjaciel nic nie zrozumie. Co do tego ostatniego nie byo najmniejszej wtpliwoci, bo jeeli dowdca eskadry rozmawiajc tym szyfrem przez dobr godzin nie mg si zorientowa, co chce od niego zastpca, w jaki sposb mogli zrozumie ich Niemcy? Ochrypnity kapitan zrezygnowa z rozmowy i odwiesi suchawk. - Nie moglimy si porozumie - owiadczy masujc obolae gardo. - Najwyej potopi si w bagnie!

Czekalimy wszyscy na lotnisku wypatrujc maszyn i gdy tylko pierwszy samolot zjawi si na niebie wyoylimy zaraz znaki rozpoznawcze oraz dla pewnoci wystrzelilimy w powietrze rakiety. Lecce zaogi dostrzegy nasze sygnay i po chwili jedna z maszyn przesza nad lotniskiem, kiwajc skrzydami na znak, e zrozumieli. Ldowanie byo na og udane i tylko jeden Kara skapotowa w rowie. - Mwili nam, e to bdzie troch podmoka ka, a tu sucho jak na pustyni! - dziwi si dowdca, zdejmujc kombinezon. Mechanicy pocigali samoloty z pola, ukryli je w lesie i zamaskowali. Uszkodzonego Karasia zasypali som. Lotnisko opustoszao. Zostay tylko warty i druyna OPL. Nadesza noc. Ostatnia noc sierpnia. Obudziem si przed witem i poszedem sprawdzi stanowiska, onierze zmczeni caodzienn prac spali jak zabici. Zapaliem papierosa i usiadszy na skraju lasu wpatrzyem si w blednce na niebie gwiazdy. Nagle do uszu moich doszed odlegy i nie znany warkot samolotw. Czyby niemieckie eskadry? Popdziem do najbliszego stanowiska OPL i silnym szarpniciem zbudziem picego przy karabinie onierza. Przypomniaem mu wczorajszy rozkaz kapitana: w adnym wypadku nie otwiera ognia. To samo powtrzyem przy nastpnych stanowiskach. Warkot nadlatujcych samolotw zblia si coraz bardziej. Wreszcie tu nad ciemniejc na tle nieba dug lini lasu ukazaa si sylwetka obcej maszyny. Odruchowo chwyciem tylce Hotchkisa i skierowaem luf w stron nadlatujcego samolotu. - Rany boskie, nie strzela, bo zdradzimy lotnisko! - rykn mi nad uchem dowdca eskadry, ktry obudzony warkotem samolotw przybieg do nas w obawie, e wbrew jego rozkazom otworzymy ogie. Leccy samolot znalaz si nad nami. Na jego patach widniay due, czarne krzye. Niemiec! Wojna zaczta! - szepn cicho kapitan. W tej samej sekundzie powietrzem zatargay silne detonacje. Obydwaj odruchowo pochylilimy gowy. Ale to nie w nas bili. Niemcy bombardowali wyznaczone nam przez dowdztwo lotnisko polowe - bagnist czk. Okoo poudnia nasz oficer cznikowy, bdcy przy sztabie armii, przekaza nam rozkaz startu do lotw zwiadowczych. Ale aden z Karasi nie mg wystartowa, gdy w pobliu lotniska krciy si samoloty niemieckie. Dopiero gdy horyzont opustosza, pi naszych Karasi poderwao si w gr. - Jak oni wrc? - biada szef mechanikw przewidujc, e po przerwie obiadowej Niemcy znw zaczn lata. Drugiego dnia - sensacja. Jeden z modych podporucznikw, majc ju dosy bezsensownych lotw na rozpoznanie, wystartowa z bombami.

- Ma szczcie, e nie wrci z lotu! - mwi zastpca dowdcy eskadry. - Stanby przed sdem polowym za zamanie rozkazu naczelnego wodza. Dwa dni trwaa ta - jak mwili onierze - zabawa w chowanego. Gdy Niemcy znikali z horyzontu, Karasie szy w powietrze - Niemcy pokazywali si, to my do lasu. Denerwowa nas brak wiadomoci z frontw. Trzeciego dnia pnym wieczorem przybieg do mnie zdyszany, na wp przytomny wartownik. - Desant niemiecki w lesie, a my nie mamy amunicji!!! Teraz dopiero przypomniaem sobie, e dotychczas nie wydano nam amunicji do rcznych karabinw. Zerwaem si z siana i wraz z przybyem onierzem popdziem do zbrojmistrza, alarmujc po drodze pluton wartowniczy. - Nie wydam amunicji bez pokwitowania! - krzycza przeraony naszym najciem zbrojmistrz. Zepchnlimy go ze skrzynki z amunicj, na ktrej pooy si, i porwawszy naboje popdzilimy na lotnisko. Tam zaadowawszy karabiny i naoywszy bagnety, wiecc sobie zapakami, ruszylimy szuka Niemcw. azilimy po lesie bez skutku do samego rana. Po nocnym alarmie rodki ostronoci zaostrzone zostay do tego stopnia, e nawet pastuszkowi, ktry codziennie chodzi do krw na polan, zaczto wiza oczy i pod eskort przeprowadza poza obrb lotniska. W czasie takiego pastuszego spaceru nadlecia klucz Heinkli. onierze prowadzcy lepca uciekli do lasu, pozostawiajc chopca wasnemu losowi. Chcia ucieka, ale ba si zerwa opask, zapowiedziano mu bowiem za zdjcie chustki kul w eb! Zacz wic krci si w kko, podskakiwa w gr i rozpaczliwie wymachiwa rkami. Przypominao to zupenie taniec wojenny Siuksw. - Daje sygnay samolotom niemieckim! - krzykn ktry z oficerw. - Zastrzelcie go natychmiast! Na szczcie nikt nie mia pod rk karabinu, a zanim je znaleziono, Heinkle odleciay. Tego dnia przed poudniem nadszed rozkaz zaatakowania bombami niemieckiej kolumny pancernej w okolicach Mawy. By to ostatni rozkaz otrzymany z dowdztwa naszej armii. Karasie wrciy z tej wyprawy mocno postrzelane. Eskadry niemieckie przelatyway nadal nad nami z punktualnoci dobrych linii lotniczych i nie mona byo reperowa uszkodzonych maszyn. Zreszt nie mielimy czci zapasowych. Wieczorem ucicho dudnienie artylerii i jaki dziwny niepokj opanowa wszystkich.

Eskadra podpalaczy
O rozbiciu frontu dowiedzielimy si przypadkowo od zabkanych piechurw. Dowdca syszc t wie jak oszalay pomkn do telefonu. Ale dowdztwo armii zapomniao o naszej eskadrze i przenoszc si w bezpieczniejsze miejsce nie pozostawio adresu.

Nie mogo by mowy, aby ktra z naszych maszyn moga wystartowa dla nawizania cznoci. Klucze niemieckie bez przerwy przelatyway nad nami. Czas mija w niepokojcym tempie. Wreszcie, po nerwowej naradzie, pad rozkaz ewakuacji, a waciwie ucieczki: - Wszystkie zdolne do lotu maszyny maj wystartowa i lecie na Modlin. Reszta - drog koow! Prawdziw tragedi sta si brak samochodw. Chcc wywie ca eskadr samochody nasze musiayby przynajmniej sze razy zawrci. Sformowano pierwszy rzut koowy, ktry poprowadzi dowdca eskadry. Z chwil gdy z horyzontu znikny dywizjony niemieckie, kapitan rozkaza zapuszcza maszyny. Mechanicy zabrali si do pracy z niebywaym zapaem. Kara za Karasiem wysuwa si z zaroli i startowa. Zastpca dowdcy, odprawiajcy maszyny, kl, na czym wiat stoi, zachcajc w ten sposb do popiechu. Wreszcie wysuna si z lasu ostatnia maszyna. - Natychmiast startowa! - rozkaza kapitan, z niepokojem spogldajc w stron czekajcego na niego samochodu. Pilot ostatniego Karasia popatrzy na niebo. Ujrzawszy na horyzoncie wypraw niemieck wychyli si z kabiny i podajc jednemu z mechanikw portfel i zegarek, powiedzia: - Odelijcie to onie!... Potem przeegna si, da peny gaz i poszed. Z przelatujcej opodal niemieckiej wyprawy oderway si trzy, moe cztery, Messerschmitty i pogoniy za nim. Kara rozpaczliwie przemyka si midzy drzewami - okrony przyj nierwn walk. Nie wolno nam byo strzela. Bylimy tylko widzami. Po paru sekundach z silnika Karasia wytrysn sup ognia. Ponc zlecia na drzewa. Gdy Niemcy odlecieli, zaadowano mechanikw na pozostae samochody i druga partia uciekajcych znikna w gszczu lasu. Zostao nas czterdziestu, w wikszoci rezerwici, jako osona lotniska. Mielimy czeka na powrt samochodw, w razie nagego ataku niemieckiego spali wszystkie niezdolne do lotu samoloty, cay zapas benzyny, wysadzi w powietrze bomby i lasami cofa si na poudnie, w kierunku Modlina. Przygotowalimy podpak i... czekali. Po paru godzinach doczy do nas oficer techniczny, ktry tego dnia rankiem wyjecha na motocyklu do pobliskiego miasteczka. By zaskoczony nowinami i nie wiedzia co robi. Namawiaem go, aby zosta, bo jest wrd nas jedynym oficerem. Zadecydowa motor, ktry definitywnie odmwi posuszestwa. Usiedlimy we dwjk przy jednym z Hotchkisw. Wieczr by tak pikny, jak pikny by ten wrzesie.

Po paru godzinach zmieniono nas. Poszlimy do dworku, ktrego waciciele byli ju daleko. Porucznik skoczy do telefonu. Patrzc na jego bezowocne wysiki pomylaem, e o wicie, a moe i wczeniej, bd si bi lub zmyka. W jednym i drugim wypadku lepiej by wyspanym. Odnalazem wielk maesk sypialni i uoywszy si wygodnie na stosie pocieli prawie natychmiast zasnem. Obudzi mnie huk strzaw i silne szarpnicie. Wybiegem na dziedziniec. W nikym wietle witu dojrzaem ciemne sylwetki samochodw manewrujcych przy drodze. Przyklknem za wgem i kilkakrotnie wystrzeliem z Visa. Gony krzyk Jezus, Maria! przerwa strzelanin. Byy to nasze wozy. Rozpoczo si popieszne, gwatowne adowanie najcenniejszego sprztu. Nagle, z niezbyt odlegej od nas wioski, rozlegy si krzyki: - Kawaleria niemiecka! Z chaup zaczli wypada ludzie i ucieka do lasu. Powsta zupenie zreszt zrozumiay zamt, podczas ktrego samochody umkny w byskawicznym tempie. Przez pole bieg ku nam rwnie pozostawiony porucznik. Po krtkiej naradzie, przerywanej strzaami Hotchkisw, zapada decyzja: pali i niszczy wszystko, a potem w nogi do lasu. Rozdzielilimy si na grupy, aby szybciej poszo. Pod oson cekaemu wpadem do stodoy, w ktrej byy schowane nasze beczki z paliwem. Straackim toporkiem przedziurawiem jedn i podpaliwszy cieknc po somie benzyn, uciekem stamtd, ile si w nogach. Z zagajnika, w ktrym ukryte byy bomby, tryskay ju pomienie; na rodku lotniska paliy si wszystkie uszkodzone Karasie oraz nieszczsna Czapla, ktrej - nie wiadomo dlaczego - nie mona byo zapuci. Pozostao tylko wyrzuci w pole zamki z naszych bez przerwy bohatersko strzelajcych Hotchkisw i zmyka do lasu. Mknlimy w dwch kolumnach, pozostawiajc za sob wielkie supy dymu wznoszce si ku niebu. Przestrze oddzielajc nas od zaroli przebieglimy w tempie dobrej stumetrwki. Tam przystanlimy na chwil, aeby odsapn i sprawdzi, czy uciekamy we waciwym kierunku. Nie siedzielimy dugo, gdy doszy do naszych uszu jakie straszliwe detonacje. Nikt nie pomyla, e to eksploduj nasze ponce beczki z benzyn w podpalonej stodole. Popdzilimy wic dalej w jeszcze szybszym tempie, nie ogldajc si za siebie. Nieludzko zadyszani wypadlimy na drog, ktr suny smutne resztki taboru wojskowego przemieszanego z wozami cywilnych uchodcw. Z przeraeniem w oczach patrzylimy na ten widmowy korowd, suncy przed nami: na ludzi o twarzach otpiaych ze zmczenia, obojtnych na wszystko, wlokcych si przy wozach, ktre cigny upadajce z wyczerpania konie, na onierzy, idcych z goymi gowami, bez pasw i karabinw...

Poderwa nas gony krzyk porucznika. Przebieglimy przez drog i pozostawiajc za sob t tragiczn pielgrzymk pomaszerowalimy na przeaj polami. Cz z nas, nieprzywyka do tak forsownych marszw, pucha i ustawaa. Zatrzymalimy si w niewielkim zagajniku, zasypanym porzuconym sprztem i rozmait broni. Opodal na ciece siedziaa grupa rannych onierzy czekajc nie wiadomo na co. Powiedzieli nam, e niedaleko znajduj si polskie odwodowe oddziay obsadzajce drug lini oporu. Poczulimy si raniej i chcc sprawdzi, gdzie waciwie jestemy, wydobylimy map. Nagle od strony drogi, ktr niedawno minlimy, doszy odgosy strzaw i przeraliwe krzyki. - Bij ich! - krzykn porucznik. Chwycilimy par karabinw lecych przy drodze i jak cigane zajce, popdzilimy przez pole do lasu. Bylimy w poowie drogi, gdy nagle z zaroli pady ku nam strzay. Bez sowa komendy, jak najlepsza na wiecie piechota, zrobilimy przepisowe padnij, tworzc lekko w pkole zgit tyralier. Przypuszczajc, e mamy przed sob oddzia niemiecki, zaczlimy odstrzeliwa si pojedynczym ogniem, to znaczy, e strzelali ci, ktrzy mieli naboje. Tymczasem, przekazujc sobie zdania od jednego do drugiego koca tyraliery, staralimy si porozumie, co robi. I naprzd nie mona, a za nami przeklta zmora - kawaleria niemiecka. Wreszcie zapada decyzja: otworzy drog si! Znajdujc si na prawym skrzydle tyraliery, zobaczyem, jak lecy opodal mnie koledzy niemal jednoczenie signli po bagnety. Zrobio mi si zimno i po krzyu zaczy maszerowa mrwki. Pomylaem, e wszyscy pjd naprzd, a ja nie bd mia siy, aeby si podnie; ogarno mnie przeraenie. Najbardziej dzikie myli przychodziy mi do gowy: migay jakie dalekie wspomnienia z dziecistwa, dwiczay melodie tang, walcw, bostonw... Sowem zupeny chaos. A wszystko zakoczone dzikim akordem wciekoci skierowanej ku wrogom. Podcignwszy si naoyem bagnet na luf karabinu. Ju... ju za chwil zerwiemy si i runiemy w zarola, aby zewrze si z wrogiem. Jak dugo trwaj te krciutkie sekundy!... Wreszcie krzyk: - ...urrra!!! Poderway si z murawy schylone postacie i z przeraliwym wyciem pomkny ku dymom wystrzaw. Kto zatoczy si, run... Pd, wist wiatru w uszach. Krew uderza do gowy. Nieludzkie kucie w piersiach rozpaczliwym wysikiem chwytajcych powietrze i ochrypy krzyk, wydzierajcy si z trudem z krtani. Krzyk majcy przerazi wroga i zaguszy strach wasny. Ogie kaemw sabnie. Jeszcze ostatnie, szalecze, przeokropne - ...urrra!!! Wpadlimy w zarola, aby ze zdumieniem zobaczy uciekajcy przed nami... pluton polskiej piechoty. - Ach, wy gady cholerne! - rykn za nimi rozwcieczony porucznik. Bylibymy ich natukli niegorzej ni Niemcw, ale nikt nie mia siy, aeby rozpoczyna gonitw.

- Jeeli to bya ta nasza druga linia oporu - powiedziaem do porucznika -- to zmykajmy std jak najszybciej! Te rzeczowe sowa przywrciy siy nawet najbardziej zmczonym. Zabrawszy zostawione na drodze samochody, zaadowalimy rannych i ruszylimy penym gazem, aeby jak najszybciej oderwa si od nieprzyjaciela. Po dwudniowej gonitwie dopdzilimy eskadr. - Co wycie narobili?! - rozwrzeszcza si na nas dowdca. - Wykonalimy rozkaz! - odpar do ostrym tonem oficer techniczny, wcieky za pozostawienie na straconym lotnisku. - Przecie, u wszystkich diabw - krzycza dalej kapitan - ja wam nie kazaem zatrzymywa naszej uciekajcej z Prus Wschodnich kawalerii. Nie kazaem spali lotniska razem z wiosk przed nadejciem Niemcw! Nie kazaem rozgoni oddziau naszej piechoty wysanej na rozpoznanie! - Zagrodzili nam drog... - Dokd? - rykn kapitan. - Przecie po spaleniu wszystkiego, co tylko mogo si pali, zmykalicie nie na Modlin, a w stron Prus Wschodnich!... Popatrzylimy na siebie dosy niepewnym wzrokiem, a rozwcieczony dowdca krzycza dalej: - Narobilicie takiego strasznego zamieszania, e dowdztwo armii nie wie ju, gdzie nasze oddziay bij si z Niemcami, a gdzie midzy sob. Nie mogc ustali linii frontu, zarzdzio odwrt. A wiecie, jak was nazywaj? Eskadra podpalaczy!

Lene dziadki
Po tym drugim przesawnym laniu pod Zielonk zostalimy bez samolotw. Nawet przydzielony nam pniej stary, rozklekotany Erwudziak zosta zestrzelony przez polsk piechot w okolicy Siedlec. Zreszt natarcie niemieckie szo ju na Warszaw. Dostalimy wic znowu - po krtkim zwiedzaniu stolicy - rozkaz ewakuacji. - Cae szczcie, e ewakuowalicie tak szybko lotnisko, bo nie byoby teraz na czym jecha - mwili onierze gramolc si na samochody. Naszej grupie OPL, przemianowanej na oson eskadry, przydzielono pciarwk z fabryki wd mineralnych. Wadowaem na ni Hotchkisa, dziesiciu onierzy, dwa worki z piaskiem jako oson, skrzynk amunicji oraz spory zapas benzyny. Wszyscy wygldalimy naprawd bojowo, bo w przeciwiestwie do innych lotniczych oddziaw mielimy na gowach nie czapki, lecz, zdobyczne niemieckie hemy szturmowe. W naszych stalowych mundurach i tych niemieckich hemach tak dalece rnilimy si od reszty polskiego wojska, e pewnego dnia wieczorem wystraszylimy z wioski cay sztab naszej dywizji piechoty. Myleli, e to ju Niemcy, i uciekli do lasu. Dugi w samochodw rozcign si na drodze. Nasza ruchoma twierdza sza zawsze na kocu, a tylko w miejscach podejrzanych wychodzia naprzd, aeby patrolowa niebezpieczny teren. Dziki cichej umowie z motocyklist jadcym w zwiadzie niemal kada miejscowo, w ktrej mona byo

kupi ywno oraz papierosy, stawaa si podejrzan. Dziki temu naszej obsadzie nigdy nic nie brakowao. Razem z nami cigny rozbite eskadry puku poznaskiego. Przez cztery dni z rzdu tuklimy si niemal po caej Polsce, jedc bocznymi drogami i budzc si codziennie w innym wojewdztwie. Wreszcie otrzymalimy rozkaz: kierowa si na Kowel! Tam miay nas czeka samoloty dla eskadr liniowych. Nie bardzo wierzylimy w t wersj, podobnie jak i w szeroko kolportowan wiadomo, e to nasze cige cofanie si na frontach ma na celu wcignicie przeciwnika w zasadzk. Ale rozkaz rozkazem - walimy na ten Kowel. Na jednym z postojw wozy poznaniakw miny nas i poszy naprzd, pdzc zupenie pust drog. Popatrzylimy na t drog do podejrzliwym wzrokiem, bo taka zupena pustka moga by zapowiedzi jakiego niebezpieczestwa. Ale podjecha do nas motocyklista z rozkazem dowdcy, aby nie zostawa w tyle. Co byo robi? Dodalimy gazu i wjechalimy na wsk drog, wiodc wysokim waem, usypanym pomidzy dwoma bagnistymi kami. Nagle... stop! Ostatnie samochody omal nie powpaday na siebie. Zapiszczay gwatownie przycinite hamulce. Samochd zarzuci i stan w poprzek drogi. Zrobi si dziki zator. Ani w ty, ani naprzd. - Co tam si stao? Odpowiedzieli nam z pierwszych wozw, e samochody poznaskie wpady w jakie rowy tu przed samym lasem i zablokoway drog. Zaczlimy si namyla, w jaki sposb zawrci, gdy zabrzmiay okrzyki: - Nalot! Junkersy id! Spojrzawszy w gr dojrzaem sylwetki piciu Ju. Nie ulegao wtpliwoci, e przymierzaj si do nas. Odwrciem gow, aby wyda rozkaz, ale w samochodzie byo pusto. Pozosta tylko tamowy Michej, ktry uciekajc przewrci si o worek z piaskiem. - Podawaj tam! - wrzasnem. Odoyem poprawk i posaem dug seri. Nagle - zacicie. Junkersy coraz bliej. Zrobiy majestatyczny wira i weszy na kurs bojowy. Zaczem szarpa zamkiem. Pomogo. Po chwili znw zacicie. Moe lepiej ucieka, ale dokd? Po obu stronach drogi pusta, bagnista czka. Nie ma si gdzie schowa. Przepchn si do lasu przez ten zator? Niepodobiestwo. Najlepsze wyjcie to strzela - moe przestrasz si i zejd troch z kursu. Pokaleczyem palce, ale strzela nie przestaem.

Junkersy zeszy na bok w kierunku lasu, gdzie utkn tabor trzeciego puku, i tam dopiero zrzuciy bomby. Zsunem hem z gowy i otarem spocone czoo. Zawracaj do nas! - krzyczy mj tamowy. Obejrzaem si i zobaczyem, e Junkersy zawrciy i przelatujc nad wiosk pdz z powrotem uciekajcych w tamt stron onierzy. Odwrciem Hotchkisa i odprowadziem samoloty, strzelajc do nich dugimi seriami. Nic im to jednak nie zaszkodzio - nawet nie rozluniy szyku. Co u diaba, czybym strzela lepymi nabojami? Podejrzliwym wzrokiem spojrzaem na tam. Widocznie zapeszyem, bo znw si zacio. Nagle do moich uszu doszed gwatowny jazgot broni maszynowej. Odetchnem z ulg. Nasi wida ochonli i zaczynaj si broni. - To Niemcy strzelaj do nas z lasu! - krzykn Michej. Puciem uchwyt karabinu i popatrzyem we wskazanym kierunku. Zaraz za k migny jakie mundury i byski strzaw. - Wstrzeliwuj si! - rykn tamowy, wskazujc na grudki ziemi podrzucane kulami. Zrozumiaem: jeeli teraz wyskocz z samochodu i zaczn ucieka, to zmiot mnie z drogi. Znalazem si w takiej sytuacji jak Zagoba w chlewiku. Jedyne wyjcie to walczy. Zniam luf Hotchkisa i wal po krzakach. - Junkersy id na nas!... Podnosz luf do gry i na chybi trafi oddaj par serii. - Z lasu znowu strzelaj!... Pochylam luf na d i kropi po krzakach. I tak dookoa. Raz do gry, raz na d. Jak w klasycznej komedii z gagami. Nagle mj tamowy blednie. Czyby zosta ranny? - przemyka mi przez gow. - Aaaaa!... woa zasaniajc oczy. Podniosem gow do gry i te zbladem z przeraenia. Junkersy zeszy do stu metrw i leciay zwartym kluczem prosto na nasz samochd. Skuliem si za workiem z piaskiem i gono mylc powiedziaem pgosem: - Trzeba bdzie umiera. - Co takiego? - zapyta przytulony do mej piersi tamowy. - Mw pan prdko, bo za chwil bdzie ju za pno!... Jeszcze par sekund, a potem wist bomb sypicych si spod skrzyde. Targnicie samochodem, huki wybuchw i chwila zastanowienia: zabi nas, czy nie zabi?... To makabryczne przeycie powtrzyo si parokrotnie. Ukoronowaniem wrae byo jednak ostrzelanie nas z powietrza przez niemieckich strzelcw pokadowych. Nagle nowa niespodzianka - tu nad naszymi gowami zawy pocisk artyleryjski.

Jak na jednego czowieka, to stanowczo za duo. Zerwaem si, aby wyskoczy z tego piekielnego puda i ucieka gdziekolwiek, gdy doleciay mnie z bagna dzikie krzyki radoci. Rozejrzaem si i odetchnem. Bitwa bya skoczona! Junkersy wyczerpay cay swj adunek i oddalay si od nas, a niemieck piechot przepdzaa zza bajorka nasza zabkana w tej stronie artyleria. Spod samochodw, roww i z najrozmaitszych schowkw zaczli wychodzi czarni jak Murzyni ludzie. Z maej rury betonowej przebiegajcej pod drog wylazo chyba z pi osb. Jak oni si tam zmiecili? - pomylaem zdumiony tym cyrkowym wyczynem. Nasi dowdcy te wyleli z jakich zakamarkw i zaczli popiesznie sprawdza stan eskadry. Juk si okazao, aden z samochodw nie zosta trafiony i wszyscy byli cali. Natomiast trzeci puk, ktry na moment przed atakiem zdy wpa do lasu, ponis do cikie straty. Dowiedzielimy si rwnie, e nasz Hotchkis by jedynym, ktry strzela, bo wszyscy inni cekaemici pochowali si w rowach. Kiedy to usyszaem, zrobio mi si sabo. - Gratuluj. Spisa si pan Jak na prawdziwego onierza przystao - owiadczy nasz dowdca. Obydwaj z tamowym zostaniecie przedstawieni do krzya walecznych. Kiwaem akceptujco gow niewiele rozumiejc. - Czy chcecie co powiedzie? - zapyta dowdca widzc, e bezustannie poruszam szczkami. Popatrzyem na niego troch nieprzytomnym wzrokiem i z trudem wykrztusiem: - ebym wiedzia, e wszyscy uciekli, to bym tu nawet p minuty nie siedzia. Nie by zbyt zbudowany t moj wypowiedzi, ale umiechn si yczliwie i da znak do odjazdu. Omijajc porozbijane w lesie samochody zjechalimy w boczn drog. Nasz samochd, jak zwykle, zamyka kolumn. Przeposzeni nalotem wytrzeszczalimy oczy, uwanie obserwujc niebo i zarola. Jadce przed nami wozy znikny na zakrcie drogi. Mijalimy do gsty zagajnik, gdy nagle zapiszczay hamulce naszego samochodu. Zatoczyem si i z trudem chwytajc rwnowag spojrzaem w stron zaroli... I a przysiadem ze zdumienia. Z lenej gstwiny wyonia si spora gromada jakich dziwnych stworw i sza prosto na nas. Przetarem silnie oczy i spojrzaem powtrnie. Zjawa nie znikaa. Przyjrzaem si wic dokadniej tajemniczym postaciom. Byy one ubrane w wojskowe mundury. W kieszenie i za pasy miay pozatykane ogromne gazie. Na czapkach sterczay im korony uwite z gazek sosny, a w rkach nieli toboki owinite w licie. Na tle ciemnej zieleni, sterczcej zza konierzy, wida byo wyranie ich blade, wystraszone twarze. Byli to sztabowcy z generaem na czele, ktrzy w obawie przed atakami Luftwaffe poprzebierali si za drzewka, czyli zamaskowali.

Z pyta, jakie nam zadawali, mona si byo zorientowa, e ju w pierwszych dniach wojny zgubili swoje jednostki i szli w stron Rumunii, aby je odszuka. Nalot zaskoczy ich w lesie podczas przyrzdzania posiku. Porwali wic walizki i ukryli si w gszczu. Teraz wyszli i nie wiedz, gdzie ich samochody. Wysuchawszy tych wyjanie z naleyt powag owiadczylimy, e natychmiast jedziemy, aeby zameldowa o stracie sztabowych wozw naszemu dowdcy. Po czym ruszylimy z miejsca wycigowym tempem. Rzucili si za nami, ale pozatykane w mundury gazie utrudniay im pocig. W p godziny dogonilimy eskadr i krztuszc si ze miechu zameldowalimy dowdcy o spotkanej grupie. - Ale powiedzcie mi wreszcie, co to bya za grupa? - zdenerwowa si kapitan, niewiele rozumiejc z naszych chaotycznych wyjanie. - To byy lene dziadki! - zakrzyknli onierze. Nie przypuszczaem wwczas, e okrzyk ten wejdzie do historii i bdzie nam towarzyszy przez ca wojenn, emigracyjn tuaczk, stajc si synonimem wszystkich sanacyjnych wyszych oficerw. e bd go sysze Arabi, Turcy, Francuzi, Belgowie, Holendrzy i Anglicy...

Krakowiaczek jeden mia konikw siedem


Waciwie to nie wiem, gdzie i kiedy przekroczyem granic. Bylimy ju za Kutami, kiedy dowdca eskadry kaza nam zawrci a za Koomyj, aby wszystkich napotkanych po drodze lotnikw kierowa na Kuty. Nic wicej nie powiedzia, ale orientowalimy si z szeroko kolportowanych plotek, e cay personel latajcy ma jecha do Konstancy, aby odebra przysane z Francji samoloty i stamtd - drog powietrzn - powrci do kraju. - Gdyby nas w Kutach nie byo, to jedcie do Staroyca - poleci nam dowdca. Nawet nie wiedziaem wwczas, e ten cay Staroyniec to ju jest Rumunia. Przejechalimy przez Koomyj, wypatrujc na drodze zagubionych lotnikw. Ale poza gromadkami cywilnych uchodcw - widocznie biorcych nas za Niemcw, bo widzc nas zmykali w pole - nie spotkalimy adnego wojskowego. Dopiero w jakiej maej wiosce zetknlimy si z wystraszonymi onierzami z Obrony Narodowej. - Nie jedcie dalej, bo tam Niemcy! - mwi nam. - Ledwo zdoalimy uciec. Caa nasza kompania posza do niewoli. Zabralimy ich do samochodu i z miejsca zawrcilimy. Po drodze, gdy mijalimy jakie zabudowania, jeden z onierzy prosi nas, aby zatrzyma si na chwil, poniewa ma tu krewnych i chce od nich wzi troch ywnoci. Zatrzymalimy samochd przed wskazanym budynkiem. onierz wszed do chaty, a po chwili wypad z niej krzyczc:

- Niemcy s w Koomyi! P godziny temu przeszy tdy czogi! Zaskoczenie, nie wiedzielimy co robi. Zwoaem narad, na ktrej caa zaoga zgodnie owiadczya: - Na Koomyj nie pjdziemy. Wysali nas, aby zbiera zagubionych lotnikw, a nie walczy z czogami!... Po duszym zastanowieniu doszedem do wniosku, e maj duo racji. Bo jeeli Niemcy s przed nami, to na pewno wyzbierali wszystkich zabkanych lotnikw i my waciwie nie mamy ju co robi. Ale jak teraz jecha, aeby ich omin? Bo jeeli s ju przed nami, to za nami - na pewno! Uprzejmi tubylcy wskazali nam jak boczn drog, rzekomo bezpieczn. Od strony Koomyi doszy do nas odgosy ostrej strzelaniny, co w duym stopniu wpyno na powzicie ostatecznej decyzji. Wpadlimy na t boczn drog, a waciwie kamienisty trakt. Noc bya bardzo ciemna i jadc prawie na olep, wadowalimy si niespodzianie w gboki strumie. Kotowalimy si do dugo w wodzie, nim udao si nam wysi z samochodu i przepcha go na drugi brzeg. Tam pocigalimy buty i wylewajc z nich wod zaczlimy si znw naradza. Mapy nikt z nas nie mia, wic trudno byo ustali, gdzie waciwie jestemy. Dla pewnoci wepchnlimy samochd w krzaki i tam - dzwonic zbami z zimna - oczekiwalimy witu. Gdy si troch rozjanio, pojechalimy dalej. Po godzinie jazdy dotarlimy do dziwnie obco wygldajcej wioski. Kwaterowali w niej onierze w jakich nie znanych nam mundurach. Byli to ju graniczerzy jego krlewskiej moci Karola rumuskiego. Pokazali nam drog na Staroyniec i po wymianie papierosw oraz honorw wojskowych pojechalimy dalej. Staroyniec by zawalony polskimi onierzami; z trudem znalelimy sw eskadr. - Opakalimy ju was! - owiadczy nam dowdca. - Ostatnie polskie oddziay przeszy granic przed witem, a potem zdjto mosty. Wyszlimy na podwrze, gdzie sta nasz samochd. - To nie zabrali wam Hotchkisa? - zdziwi si kapitan. - Caa nasza eskadra zostaa rozbrojona. Zbierz pan swoich ludzi - poleci - i idcie do patnika po odbir trzymiesicznego odu. Pan ma do odebrania dodatek lotniczy, rwnie za trzy miesice. Jeli wypacaj odpraw - pomylaem - to musi by niedobrze. Wyszlimy do miasta. Wszdzie peno onierzy, a najwiksz trosk wszystkich - wymiana zotych na leje po jak najlepszym kursie. Na tym tle dochodzio zreszt do scen nader przykrych. Koo banku spotkalimy na przykad grup czogistw, dopytujcych si o swego majora, ktry rano zebra wszystkie polskie pienidze od podkomendnych - rzekomo w celu wymiany - i znikn bez ladu. Wszdzie sycha: Wojna skoczona! Kupiem rumuskie gazety w jzyku francuskim. Usiowaem czyta, ale wszystko wydao mi si wprost nieprawdopodobne.

- Czytaj tak, jak rozumiesz! - krzyczeli koledzy. - ... w uku Wisy toczy si wielka bitwa... Hel, Modlin i Warszawa odpieraj ataki niemieckie... rzd polski jest w Rumunii... Marszaek Rydz-migy, wraz z caym swoim sztabem, przekroczy granic... Poszlimy z gazetami do naszego dowdcy. Kiwn ponuro gow i potwierdzi wszystkie wiadomoci. - Co robi? - pytamy. - Teraz to sam ju nie wiem. Na drugi dzie rano zebralimy si razem po prostu z przyzwyczajenia. Przyszed kapitan i bez adnych wstpw poda do wiadomoci: - Rozdzielaj nas: oficerowie jad do Tulcea osobnym transportem, podoficerski personel latajcy jedzie samochodami, techniczny kolej. O szczegy zapytajcie szefa. - Moe wraca do kraju? - podsun kto kontrprojekt. - Ale jak? Rumuni zamknli granic, a grupa onierzy, ktra posza z powrotem jeszcze przed zdjciem mostw pontonowych, wrcia zdziesitkowana przez nacjonalistyczne bandy ukraiskie. Zatrzymalimy sobie samochd osony i cay zapas benzyny. - Kiedy ruszymy w drog? - Nie mamy si gdzie pieszy - pada ponura odpowied.

Bkalimy si po miecie patrzc ze zdumieniem na polskich oficerw pozamienianych w handlarzy. Sprzedawali oni wszystko, co miao jakkolwiek warto: samochody, konie, wozy, mundury, pasy, uprz, a nawet pistolety. Wreszcie zawdrowalimy do jakiej knajpy. Nie smakowao nam wino ani te nie bawia piskliwa rumuska orkiestra. Mylami bylimy daleko... Czulimy si jak dezerterzy, ktrzy umknli z rozpaczliwie walczcego kraju. Orkiestra rumuska widzc w lokalu spor liczb Polakw zagraa nam, jak gdyby na ironi: ... Krakowiaczek jeden mia konikw siedem... Pojecha na wojn, zosta mu si jeden... Ktry z pilotw nie wytrzyma nerwowo i zacz krzycze: - Przestacie!...

Wyruszylimy w drog do Tulcea dosy okrn tras, bo przez Cacica, Falticeni, Fokszany i Gaacz. Mijalimy olbrzymie pola kukurydzy i krzeww winogron. Ndznie wygldajce wioski i wspaniae paace. Obrzydzeniem przej nas krtki pobyt w Fokszany, gdzie na samym rodku rynku koysao si trzech wisielcw, rzekomych mordercw premiera rumuskiego; ich zwisajce nisko nogi utrudniay handel kramarzom.

W kadym niemal miasteczku rumuskie wadze wojskowe wypytyway, co tu robimy i gdzie waciwie jedziemy, oraz przydzielay nam wartownika, ktry mia prowadzi prociutko do Tulcea. Ale nauczylimy si pozbywa tych aniow-strw w bardzo prosty sposb. Zatrzymywalimy samochd przed pierwsz napotkan karczm i dawalimy wartownikowi kilkadziesit leji, aby nam kupi wina, a sobie papierosw. Gdy nikn w drzwiach lokalu, pozostawialimy jego karabin na szosie i odjedali penym gazem. W ten sposb rozsialimy po Rumunii ze dwudziestu stranikw. Wreszcie skoczyy si pienidze i musielimy przyj kierunek na Tulcea. Przebywszy Dunaj na promie, wjechalimy do tego miasta, bdcego punktem zbornym lotnictwa polskiego. Nasi oficerowie musieli zabra z Polski spory zapas towarw, bo i tu prowadzili oywiony handel. Jeden z tych udekorowanych medalami handlarzy usiowa nawet sprzeda nasz samochd stojcy na ulicy, wykorzystujc moment, gdy rozeszlimy si po miecie szukajc swej eskadry. Na szczcie pozostawiony w wozie kolega wytumaczy mu bezcelowo podobnej transakcji, dajc do powchania luf pistoletu. Po dwudniowym poszukiwaniu znalelimy wreszcie naszego dowdc. By ju w cywilnym ubraniu i ogromnie si ucieszy, kiedy nas zobaczy. - S wiadomoci z Francji - oznajmi zaraz na wstpie. - Genera Sikorski tworzy rzd i armi polsk. Ju w najbliszym czasie zacznie si przerzut lotnikw. Postanowilimy kupi sobie cywilne ubrania, aby w ten sposb przetrwa najtrudniejszy okres. Pech chcia, e nasi sztabowcy, szukajcy cigle towaru do sprzedania, zobaczyli stojcy na podwrku samochd. Zawiadomili o tym miejscowe wadze, te przysay zaraz silny patrol wraz z mieszan komisj, ktra sprzedaa go od rki rumuskim handlarzom. W ten sposb stracilimy ostatni szans uzyskania pienidzy na kupienie cywilnej odziey. Aby zmyli lady, zaczlimy si przeprowadza codziennie niemal, widzc ze zdumieniem, jak do opuszczonych przez nas mieszka wprowadzaj si lotnicy z innych pukw, te zmieniajcy lokum dla zatarcia ladw. Tymczasem przysza z Francji nowa wiadomo: ... Powoani zostaj tylko oficerowie niszych stopni, do kapitana wcznie. Sztabowcw Sikorski nie chce. Wezwani nie mog mie wicej jak 35 lat. W stosunku do szeregowych obowizuj tylko kryteria wieku. - To nie bdzie takie proste - powiedzia ktry z pilotw. - Sztabowcy Rydza-migego nie dadz si tak atwo pousuwa z posad i bd utrudniali wyjazd onierzy do Francji. Byy to sowa prorocze. Skoczy si dotychczasowy liberalizm i zaczo si masowe wyapywanie lotnikw. Kogo tylko schwytano, maszerowa do koszar, a stamtd do obozu. Pewnego dnia rankiem przybieg do nas szef eskadry. - Chopaki! Jedziemy do Francji. Dzi o godzinie drugiej zbirka wszystkich eskadr na rynku. Bdzie pan genera Ujejski, ktry dokona przegldu. - Widocznie si dogadali snulimy przypuszczenia. - Pienidze duo mog zauway kto filozoficznie.

O godzinie drugiej poszlimy na rynek. Krcio si tam kilkuset lotnikw z rnych pukw. - Przygotowa si do zbirki! - krzyczeli szefowie poszczeglnych eskadr. Kotowalimy si do dugo szukajc swych jednostek i wreszcie stanlimy w jakim szyku, przypominajcym troch zbirk w dwuszeregu. - Baczno! -pada komenda. Zza naronika wyjecha otwarty samochd, w ktrym sta pan genera ze swoim adiutantem. - Czoem, lotnicy! - pozdrowi nas uprzejmie. Odpowiedziao mu kilka jkajcych si gosw. Genera, nie zraony tak ndznym powitaniem, rozkraczy si w samochodzie i zacz przemwienie: - Lotnicy! Pomimo bohaterskiej walki uleglimy technicznej przewadze wroga i jak na prawdziwych onierzy przystao z broni w rku przeszlimy granic... - Co on za gupstwa plecie? - odezwa si kto gono. - Lotnicy! - mwi dalej genera. - Teraz, jak na prawdziwych onierzy przystao, bdziemy w obozach internowania udowadnia wiatu... Jeszcze nie przebrzmiay ostatnie sowa generaa, gdy ju prysny szeregi i wszyscy gremialnie rzucili si do ucieczki. Niestety, za pno. Wszystkie wyjcia z rynku byy ju obsadzone przez rumuskich andarmw. Genera nie koczc przemwienia odjecha. W p godziny potem eskortowani przez andarmw maszerowalimy na dworzec kolejowy. O ucieczce z transportu trudno byo myle, bo po pierwsze nie mielimy potrzebnej iloci pienidzy, a po drugie w kadym wagonie siedzieli graniczerzy, onierze z najpewniejszej krlewskiej formacji. - Ale nas dostali! - krcilimy gowami. - Po domach wyapywaliby co najmniej z p roku!... Podr mina wzgldnie szybko i na drugi dzie rano znalelimy si w obozie Calafat, pooonym nad piknym, modrym Dunaj em.

Titulescu, Rumunescu sa-sa-sa


Jak zdylimy stwierdzi, ludno zamieszkujca Rumuni skadaa si z mieszaniny najrozmaitszych ludw. Sami Rumuni owiadczali nam uroczycie, e pochodz w prostej linii od Dakw, poczonych z Rzymianami, osadzonymi na tych terenach przez Trajana po podbiciu Dacji. Wgrzy, ktrych w Rumunii jest okoo czterech milionw, mwili znowu, e Rumuni to mieszanka sowacko-azjatycka. Zdania byy wic podzielone i przeszo tego kraju krya przed naszymi oczami mga tajemnicy. Teraniejszo te bya do zagmatwana. Jedno tylko nie ulegao najmniejszej wtpliwoci: olbrzymi wpyw piciowiekowej okupacji tureckiej na wytworzenie pewnych cech obyczajowych, a w szczeglnoci tej, ktra dawaa si okreli jednym sowem bakczysz. Jeeli chodzi o apwki, to byli

tutaj prawdziwi mistrzowie. Dobrze zapaciwszy mona by kupi nawet krla Karola razem z pani Lupescu, co te zreszt potrafiy uczyni zagraniczne koncerny i trusty. Niestety, nasze zasoby finansowe w obozie byy ograniczone i nie mielimy pienidzy na dawanie apwek dowdcom i wartownikom. Siedzielimy wic w brudnych koszarach, zastanawiajc si nad tym, jak uciec do Francji. Obz otoczony by dokoa drutami kolczastymi, poza ktrymi biedni i wiecznie godni wartownicy rozkadali malekie ogniska z patykw, gotujc w menakach kartofle. Oficerw rumuskich - przypominajcych zupenie wojsko z operetki - widywalimy do rzadko, podobnie jak i naszych polskich oficerw, ktrzy przebywali na wolnoci na sowo honoru i pobierali pensje ze szkatuy krlewskiej. Nie przyczyniao si to oczywicie do nawizania sympatii midzy dowdcami a podkomendnymi. Jeli za wemiemy pod uwag, e stale zwikszaa si ilo robakw okraszajcych smakowicie wydawan nam zup grochow, zrozumiemy, jak szybko mogy wzmaga si w naszym obozie nastroje antysanacyjne. (Mniej wicej po tygodniu wszyscy ju bylimy wrogami reimu przedwrzeniowego). Obz Calafat przeznaczony by w teorii wycznie dla lotnikw, ale w praktyce siedzieli w nim przedstawiciele najrozmaitszych broni, a nawet stra ogniowa z jakiego miasteczka. Biedacy ci z wojskiem nie mieli nic wsplnego, ale poniewa ich dowdca poda si za kapitana, zostali zamknici wraz z nami. Po tygodniu zjawi si w asycie uzbrojonych rumuskich andarmw wyznaczony na dowdc obozu pan kapitan Jucewicz. By to oficer piechoty, ktry do Rumunii przyjecha samochodem osobowym wraz z rodzin i wsawi si od razu zaoeniem - do spki w z rumuskimi kupcami - restauracji w miecie i kantyny w obozie. Obie te instytucje przynosiy mu dosy pokane dochody, co w duym stopniu zwikszyo czujno wartownikw, gdy nasz zacny dowdca obawia si, cakiem susznie, e masowe ucieczki zmniejsz mu klientel. Pewnego dnia zostaem wezwany do polskiego dowdcy obozu, ktry urzdowa w rumuskiej wartowni. Przypuszczaem, e chc mnie zlikwidowa jako jednego z przywdcw naszej pomorskiej grupy, ktra trzymaa si razem wbrew rozkazom dowdztwa nie dajc si przemiesza z innymi formacjami. Wobec tych podejrze koledzy postanowili mnie wybroni. W tym celu uzbroili si w kije i poszli wraz ze mn. Przybycie tak duej grupy wywoao popoch wrd wartownikw, ktrzy uciekli za bram i tam - ustawiwszy si w szyku bojowym - zaczli popiesznie nabija karabiny. Dowdca obozu, rwnie wystraszony, uspokoi si szybko na odgos szczkania zamkw w karabinach wartownikw i wyjani, e otrzyma polecenie jak najszybszego zaoenia codziennej obozowej gazetki, a poniewa wie z ewidencji, e jestem dziennikarzem... Zastanowiem si, popatrzyem na kolegw i odpowiedziaem: - Do zrobienia gazety potrzebne bd rne rzeczy, przede wszystkim za (to sowo podkreliem mocno) przepustki do miasta. Kapitan przyj wszystkie podane warunki i tak zaczem wydawa Biuletyn obozowy. Z chwil wyjcia pierwszego numeru sprawa naszej ucieczki posuna si szparko naprzd. Pismo bowiem posuyo do nawizania kontaktu z innymi obozami za pomoc rubryki poszukujemy rodzin, a nawet z cznikiem specjalnie przysanym z Parya.

- Titulescu, Rumunescu sa-sa-sa... - ryczeli zalani w drobny mak gocie rumuskiej knajpki, a my rozmawialimy. - Widzicie, kolego - wyjania mi cznik z Francji - sytuacja jest skomplikowana, bo sztab sanacyjny, targujc si o posady z generaem Sikorskim, wpakowa wszystkich onierzy do obozw, traktujc ich po prostu jako zakadnikw. - Rozumiem - odpowiedziaem, przypominajc sobie scen wyapania nas w Tulcea. - Trzeba wic stworzy przeciwwag w postaci samorzutnych, masowych ucieczek. Skontaktujcie si z waszym ksidzem kapelanem oraz z zakonspirowanym porucznikiem lotnictwa, ktry chodzi w obozie w mundurze szeregowca. - Wiemy o tym wszyscy - odpowiedziaem. - Ale nie robimy mu krzywdy, bo to rezerwista. - To dobrze - ucieszy si cznik i mwi dalej. - Cz pienidzy na koszta ucieczki otrzyma kapelan za porednictwem rumuskich katolickich duchownych. Reszt dostaniecie z chwil rozpoczcia akcji. Macie swobod ruchw i dostp do drukarni. Wykorzystajcie te moliwoci i zrbcie fotografie potrzebne do dokumentw oraz sfabrykujcie zawiadczenia stwierdzajce, e uciekajcy z obozu lotnicy nigdy nie byli w wojsku. Wysya przede wszystkim personel latajcy. Pierwsza partia ucieka z obozu w bardzo prosty sposb. Wycignli z szopy wielk beczk na kkach, suc normalnie do przywoenia wody, wadowali rzeczy w rodek i cignli j krzyczc po rumusku: - Apa!... Wartownik przekonany, e jad po wod, otworzy bram i wypuci cae towarzystwo. W pitnacie minut pniej wymaszerowaa z obozu dua grupa onierzy niosc na plecach deski ze specjalnie w tym celu rozebranego budynku. Prowadzi ich kolega przebrany w mundur rumuskiego stranika. I tych rwnie wartownik wypuci bez przeszkd. Mniej wicej w tym samym czasie kilkunastu lotnikw, kpicych si w Dunaju, odpyno spokojnie poza obrb obozu w dkach wypoyczonych za leje od tubylcw. Wartownik pilnujcy gromady plaowiczw by wicie przekonany, e si potopili, bo na brzegu zostay ich rzeczy, czyli najgorsze mundury, jakie znale byo mona w obozie. Ostatni oddzia wyszed z obozu w ubraniach robotnikw, reperujcych zniszczone ogrodzenie. Po znalezieniu beczkowozu, porzuconego w ktrej z bocznych ulic, zarzdzono alarm. Ustawiono nas wszystkich w szeregach i zaczto liczy. Obliczenia wykazay, e wszyscy s na miejscu. Zaczto liczy po raz drugi. Z podsumowania wyniko, e jest o dwch za duo... Korzystajc z zamieszania, wynikego z tych obliczeniowych zbirek, przy ktrych asystowali niemal wszyscy wartownicy, ucieko jeszcze dwudziestu pilotw. Omiu z nich byo ubranych w kitle rumuskich sanitariuszy, ktrzy wynosili z obozu chorych na tyfus i za-raz za bram wsadzali ich do wielkiego szpitalnego wozu, wypoyczonego wraz z kitlami za wiksz apwk. Ten ostatni wyczyn by przysowiow kropl, ktra wyczerpaa cierpliwo rumuskiego dowdcy garnizonu. Kaza podwoi warty i wstrzyma wszystkie wyjcia do miasta.

Musiaem wic wieczorem, idc na umwione spotkanie z cznikiem, opuci obz w mundurze starszego podoficera wojska rumuskiego. Nawet bez znajomoci jzyka rumuskiego niewiele ryzykowaem. Musiaem tylko unika wszystkich wyszych stopniem, gdy - zgodnie z przyjtym w wojsku krlewskim zwyczajem - mogem dosta po pysku bez najmniejszego powodu. Natomiast wszyscy nisi rang chowali si przede mn. Dotarem do winiarni bez specjalnych trudnoci i zajem wolny stolik. cznika jeszcze nie byo. Po chwili podszed kelner i o nic nie pytajc postawi przede mn wielk szklank wdki, litr wina i jakie miso. Widocznie wojskowi rumuscy w moim stopniu tak si odywiaj - pomylaem zabierajc si do jedzenia. - Widzisz go, jak si zaera! - odezwa si kto po polsku. Zerknem w tamt stron. Przy stoliku obok siedziao kilku Polakw w niezbyt dopasowanych cywilnych ubraniach. A to cikie cymbay! - pomylaem. - Mieli wyran instrukcj, aeby si ukry, a oni przyszli tu sobie na wino i tace. Napiem si troch wdki i signem po kawaek chleba. - A udaw si, ty rumuska cholero! - usyszaem yczenie. Opanowaem si z trudem i nadal jadem spokojnie. Ale co sign po wino czy kawaek misa, to oni co gadaj pod moim adresem. Po dziesiciu minutach miaem do tej zabawy i kiedy jeden z nich otworzy gb, aby ml co przygada, odezwaem si po polsku: Ach, ty w zbek czesana achudro! Jak ci zamkn w Fagaras, to wicej wiata nie ujrzysz!... Efekt by piorunujcy. Przeraeni Polacy uciekli z lokalu nie pacc rachunku i waciciel winiarni pogoni za nimi. Wreszcie przyszed cznik. By bardzo zdenerwowany i z miejsca napad na mnie. - Co wy, u diaba cikiego, chcecie w dwadziecia cztery godziny cay obz oprni? Mwiem przecie wyranie, e ucieczki z obozu maj by partiami. - Zgadza si - odpowiedziaem mu uprzejmie. Wanie dzisiaj ucieka pierwsza partia. Jkn z przeraenia. - Zlitujcie si - wyszepta. - Przecie w Bukareszcie zabraknie dla nich kwater. Wysyajcie dziesiciu czy dwunastu ludzi, a nie cae dywizjony!... - Ale to bdzie znacznie drosze! - zaoponowaem. - A ponadto musielibymy zmieni cay plan dziaania, bo... Nie skoczyem zacztego zdania, gdy w drzwiach winiarni ukaza si wymalowany jak primadonna rumuski podporucznik i zgodnie z tradycj krlewskiej armii mg mi da po pysku. Zerwaem si jak tygrys i skoczyem do drugiego wyjcia. Wystraszony cznik te dla pewnoci uciek.

Magazyn na cmentarzu
Ndza Rumunii - pkolonii w rkach obcego kapitau - dawaa si i nam, internowanym, mocno odczu. Ale stokro gorsza od ndzy bya monotonia obozowego ycia. Jedyn moj rozrywk w tym czasie stanowio chyba czytanie raportw z dziaalnoci zakonspirowanego magazynu ubra cywilnych oraz innych utensyliw koniecznych do organizowania ucieczek. Postanowilimy zaoy ten magazyn stosunkowo pno, ju po obostrzeniach regulaminu obozowego. Od razu wyniky wic kopoty z jego umiejscowieniem. Na szczcie niedaleko obozu by stary cmentarz zupenie opuszczony. Kryy o nim - jak zwykle o starym cmentarzu - przedziwne opowieci i zabobonni mieszkacy omijali go nawet we dnie, nie mwic ju o nocy. To ostatnie byo nam na rk tak bardzo, e z chwil zaoenia magazynu w jednym z wikszych grobw dziaalno duchw na cmentarzu wzrosa, u w okolicy zaczy kry o duchach jeszcze straszliwsze ni dotd wieci. Nastrj cywilnej ludnoci udzieli si nawet wojsku, a co za tym idzie patrole rumuskie nader niechtnie zapuszcza si poczy na teren starego cmentarza. A duchw rzeczywicie namnoyo si, tylko e nie zawsze byy ubrane zgodnie z tradycj i nosiy oprcz dugich biaych szat rwnie i polskie mundury. Kilka razy okazay si one jednak kopotliwe - nawet dla swych mocodawcw. Raz na przykad wyznaczono przez pomyk dwch duchw subowych. Ubrani w tradycyjne szaty, nic nie wiedzc o sobie, spotkali si niespodzianie na rodku cmentarza. Kady z nich - bd co bd atmosfer cmentarn troch podenerwowany - myla, e ma przed sob prawdziwego ducha. Skamienieli ze strachu, stali jaki czas zupenie spokojnie przygldajc si sobie. Wreszcie ktry si poruszy. To wystarczyo, aby obaj - wyjc niczym syreny alarmowe - zaczli ucieka. A e uciekali obaj w tym samym kierunku, to znaczy w stron bramy, wic znw wpadli na siebie w wskim przejciu i znw rzucili si do ucieczki. I biegaliby tak po cmentarzu nie wiadomo jak dugo, gdyby jeden - widocznie mniej odporny - nie omdla z przeraenia. W innym wypadku duch subowy, z lekka podgazowany, uzna teren cmentarza dla swojej dziaalnoci za skromny i pomaszerowa na drog, aby tam polowa na powracajcych z podmiejskiej karczmy tubylcw. Pech chcia, e trafi od razu na przechodnia, ktry na trzewo ani nawet przez moment nie dotrzymaby mu pola, ale pijany sta si bardzo odwany. I zamiast, jak to zwykle bywao, wzi nogi za pas i zmyka, schwyci kij, ktrym si podpiera, za cieszy koniec i ruszy do walki z duchem. Tym razem duch chcia uciec. Ale zapltawszy si w zbyt dug szat run w kukurydz. Pijany wieniak, ktremu duch nagle znikn, z miejsca wytrzewia i gubic kij pomkn w stron domu. Mniej pomylne zakoczenie moga mie przygoda ze stranikiem. Stranik, najwidoczniej gorliwszy od innych, widzc internowanych idcych w stron cmentarza, pody chykiem za nimi. Magazynierzy nie przypuszczajc nawet, e s ledzeni, doszli do grobowca, odsunli pyt zasaniajc wejcie i zniknli w gbi.

Stranik posuwajc si za nimi w zupenych ciemnociach nie zauway pyty lecej pod nogami i potknwszy si o ni przekoziokowa do grobu. Staczajc si wyrn gow w odsunit trumn, z ktrej wyjto ubrania, i wpad prosto w objcia trzech magazynierw. Ci, przeraeni, zaczli go poszturchiwa i szamoczc si w ciemnociach wepchnli do otwartej trumny. Przeraony stranik narobi ze strachu w portki i zemdla. Magazynierzy ochonwszy nieco stwierdzili, e stranik jeszcze yje, zawinli mu wic gow kocem, wynieli z cmentarza i pooyli na szosie pod przydron karczm. Oywion dziaalnoci duchw na zapomnianym cmentarzu zainteresoway si wwczas wysze wadze obozowe oraz andarmeria. Musielimy szybko przerzuci magazyn do jakiej bezpiecznej pono szopy nad Dunajem. Akurat ostatnia grupa onierzy przenoszcych ubrania wychodzia z cmentarza, gdy ukaza si na drodze silny patrol rumuski. Wszyscy zdoali si ukry, tylko szef magazynu - idcy na ostatku zosta otoczony niedaleko bramy. Chopak nie straci gowy i ujrzawszy stojce tu pod parkanem wizki kukurydzy, ukry si w jednej z nich, wac w rodek olbrzymiego snopka. Wyglda jak Chocho z Wesela Wyspiaskiego. Ukryci w pobliskim rowie patrzylimy z niepokojem, jak si to wszystko skoczy. Stranicy minli schowanego w snopku magazyniera i z zachowaniem wszelkich rodkw ostronoci wkroczyli na cmentarz. Magazynier w dalszym cigu udawa kukurydz i z zimn krwi obserwowa acych po cmentarzu stranikw. Wreszcie znudzio mu si widocznie to zbyt dugie czekanie i nie wyac ze snopka zacz z nim powoli posuwa si w stron rowu. Sabo widzc szed cigle wzdu drogi. A tu Rumuni wychodz z cmentarza! Chocho usyszawszy kroki idcych onierzy, zatrzyma si akurat tu przy bramie. Stranicy po dodatkowej i nieprzyjemnej robocie patrolowania cmentarza byli w zych humorach, tote ktry z nich pchn bagnetem stojcy mu na drodze snopek. Magazynier, trafiony widocznie w czue miejsce, nie wytrzyma i z przeraliwym krzykiem rzuci si do ucieczki. Nim stranicy zdziwieni podskakujcym snopkiem kukurydzy zdoali co zdziaa, Chocho wpad na cmentarz. Tam zrzuci z siebie resztki kukurydzy i znajc doskonale teren uciek, kluczc jak widmo pomidzy grobami. By to ostatni wystp polskich duchw na rumuskim cmentarzu. Okoliczni mieszkacy nareszcie odetchnli.

Czternastka calafacka
Kartka, jak otrzymaem na punkcie cznikowym, zdziwia mnie:

Przejazd przez Bukareszt niemoliwy. W Craiova siedzi Rydz-migy. Bya tam jaka wiksza awantura i policja wyapuje wszystkich przejedajcych Polakw. Prosz przygotowa grup, ktra w najbliszym czasie pjdzie na Jugosawi... Wrciem do obozu zaniepokojony. - Szukali ci na wszystkie strony - przywita mnie Kazik podnoszc si z leaka wasnej konstrukcji. - Kto?... - Jucewicz z jakim obcym oficerem. - Co chcieli? - Nie wiem. Rozmawiali z Sawiakiem w ssiednim pokoju i drzwi byy zamknite. Syszaem tylko, jak Sawiak mwi podniesionym gosem: czego chcecie od niego? Macie pretensje, e chce zza drutw wyprowadzi onierzy?... - Byli sami czy z andarmeri? - Sami. A teraz powiedz mi, co o tym mylisz? Jak si to wszystko skoczy? - zapyta powanie zaniepokojony. Umiechnem si smutno: - Nie przejmuj si. Niezalenie od tego, czy zamkn mnie, czy nie zanikn, pjdziecie do Francji starym szlakiem naszych onierzy-tuaczy... - A nie boicie si San Domingo? - zapyta ironicznie podoficer zawodowy, ktry przejciowo zakwaterowa u nas. Spojrzaem na niego ze zoci. - Nie. Podoficer bez sowa podnis si z posania i opuci kwater. - Obrazi si - mrukn Kazik. - Mao mnie to obchodzi. - Co si stao, e jeste taki zy? - Czytaj - odpowiedziaem podajc instrukcj przesan przez cznika. Kazik pokrci gow. - atwo mu to napisa. Ale jak on sobie wyobraa sforsowanie dwch granic? Na drugi dzie wieczorem w obozie zjawi si cznik w mundurze plutonowego. By zdenerwowany. Oznajmi, e sprawa, o ktrej pisa do mnie, jest naprawd wana. - Jeeli tak, to sprbujemy! Z map w rku zaczem oblicza odlego do Turnu Severin. Kiedy dokonaem tego zadania z pomylnym skutkiem, otrzymaem rozkaz poprowadzenia pierwszej grupy i jeeli si uda powrotu po drug.

Zgodnie z poleceniem wybraem najbardziej wysportowanych pilotw i na specjalnej odprawie zaznajomiem ich z przeszkodami, jakie czekaj nas w tej do ryzykownej wyprawie. - Jeeli musimy przej, to przejdziemy, chociaby na si! - odpowiedzieli chrem. Przygotowalimy cywilne ubrania i dokumenty oraz rewolwery i sznury do wizania wartownikw, ktrzy chcieliby zatrzyma nas w drodze. O zmierzchu spotkalimy si w umwionym miejscu i po dokadnym przestudiowaniu mapy, z oznaczon na niej lini rumuskich posterunkw granicznych, wyruszylimy w drog. Przemykalimy si gsiego jak Indianie na ciece wojennej. Nie opodal Dunaju skrciwszy na pnoc poszlimy bezdroami wzdu linii posterunkw. Ja z dwoma pilotami stanowiem czowk, a reszta sza za nami w odlegoci wzrokowej. Droga bya trudniejsza, ni przypuszczalimy. Zapadalimy po kolana w grzskie, lepkie bagno, wpadali w niewidoczne w ciemnociach strumienie, staczali si po zboczach albo skakali w jary, ktrych omijanie zajoby zbyt duo czasu. Wreszcie chwila emocji. Pierwszy posterunek graniczny, ktrego nie mona omin. W stron Dunaju przepa, a z przeciwnej strony bardzo wysoka skaa. Przygotowawszy sznury zaczlimy czoga si w stron wartownika, ktry siedzia skulony w zagbieniu skay prawie na samej ciece. pi, czy udaje?... Po chwili mam w rku jego karabin, ktry wbi bagnetem w ziemi przed sw jam, aby nadchodzca zmiana atwiej moga go znale. Daj znak i szereg uciekinierw przesuwa si przez ciek. Wycofuj si ostatni uwanie obserwujc picego onierza. Karabin pozostawiam, bo jeeli nie pi, to narobiby krzyku, a tak bdzie udawa, e w ogle nic nie widzia. Po kilku minutach dopdzam kolegw. Nasuchujemy. Cisza. Maszerujemy dalej. Zaczyna si robi coraz ciemniej, ksiyc zaszed za chmury. Wchodzimy na silnie zalesione wzgrze. Tu zatrzymuj oddzia i wydaj instrukcj dostosowan do nowych warunkw: - Jeeli kto zabdzi, czy ustanie, niech nie szuka sam drogi, lecz zatrzyma si w miejscu. Co jaki czas bdziemy si liczy i wrcimy po zagubionego. W adnym wypadku nie wolno si nawoywa... Jeden z pilotw podaje projekt, aeby jako sygnau uy kwilenia ptaka. Zaczynamy prbowa, ale wszyscy wyj jak szakale, wic z projektu trzeba zrezygnowa. Po kilku godzinach bardzo uciliwego marszu przez bagna Dunaju stajemy przed rozleg wiosk. Omija j, to znaczy straci dwie godziny czasu. Po krtkiej naradzie formujemy trjkowy szyk rumuski i walimy rodkiem drogi, udajc rezerwistw idcych na wiczenia. Bylimy ju po drugiej stronie, gdy zabrzmia chrapliwy gos rogu alarmowego i rozszczekay si kundle w caej okolicy. Zapominamy o sznurach oraz rewolwerach i bez chwili namysu wspinamy si na pot, oddzielajcy nas od sporego pola kukurydzy. amie si on pod ciarem dwudziestu rosych mczyzn. Fikamy kozioki wpadajc na siebie. We wsi coraz wikszy harmider. Zmykamy w stron czerniejcego na horyzoncie lasu.

Skrcamy w stron rzeki i przyspieszamy kroku, aeby jak najszybciej oddali si od tego pechowego miejsca. Droga jest coraz trudniejsza, a zmczenie silniejsze. Dunaju wci nie wida. Czymy nie zabdzili? - myl z niepokojem. Zaczynamy ustawa. Trudno si temu dziwi. Ju dziesi godzin mija, jak jestemy w marszu po tych piekielnych bezdroach. Zatrzymuj ca grup i mwi: - Do Turnu Severin przed witem nie dojdziemy. Lepiej przypa gdzie w lesie i przeczeka do nocy. Projekt ten zostaje przyjty przez wszystkich z wyranym westchnieniem ulgi. Idc w stron widocznego niedaleko lasu, zabieramy z pola wizki kukurydzy, aby si na nich przespa. Na pierwszej polance przystajemy i z przyniesionych snopkw robimy posanie. Przewracam si ze zmczenia, ale przypominam kolegom o zdjciu butw i wylaniu z nich wody. O postawieniu warty nie ma nawet mowy, bo wszyscy s tak znueni, e zasypiaj stojc. Budz si nagle spocony. Jest ju zupenie widno. Rozgldam si i z przeraeniem widz, e to co w nocy udawao las, jest maym zagajnikiem zoonym z kilkudziesiciu chuderlawych drzewek. Mao tego! Na skraju lasu stoi pastuszek rumuski i liczy nas na palcach. Gdy dostrzeg, e si poruszyem, natychmiast znikn w krzakach. Budz wszystkich. Po dodatkowym stwierdzeniu, e znajdujemy si opodal rozlegych zabudowa, wycofujemy si krzakami. Po kilkunastu minutach dobrnlimy do wikliny cigncej si nad Dunajem. C z tego, skoro i z prawej, i z lewej strony sycha ju trbki graniczerw? Cichym gosem wydaj instrukcje. Rozdzielamy si na dwie grupy. Jedna rusza w gr, a druga w d rzeki. Moe cho jedna si przemknie? Moja grupa przeazi wiklin i dochodzi do czki, oddzielajcej nas od duego, prawdziwego lasu. Ale przez k sunie ku nam rumuska tyraliera. - Nie id tak gsto - mwi ktry z pilotw. - Sprbujmy przej na si! Nie mog podj decyzji. Diabe wie, ilu tam idzie na nas i jakie maj uzbrojenie. Gdybymy mieli cho jeden erkaem! Ale Visy nie zgasz ognia z flanki. Mimo to posuwamy si naprzd. Pierwszy nasz skok zatrzymuje graniczerw. Przypadaj do ziemi i zaczynaj strzela. Niedobrze. Maj bro maszynow. Wycofujemy si z powrotem w wiklin, w ktr coraz to gciej zaczynaj bi kule. W wiklinie siedzi ju druga nasza grupa, ktra te napotkaa na swej drodze oddzia stray granicznej. Strzelanina wzrasta. Posterunki bugarskie po drugiej stronie Dunaju te zaczynaj strzela. Postawilimy na nogi cae pogranicze!

Po kilku minutach przyparto nas do piaszczystej wydmy. Nie ma wyjcia. Chyba e wpaw przez Dunaj? A tam znowu Bugarzy! - Wywiesza bia chorgiew i chowa Visy w piasek! Kiedy bior nas do niewoli, liczymy si. Jest nas tylko szesnastu... - Gdzie czterech? - pytam zaniepokojony. - Zdaje si, e uciekli - odpowiadaj mi koledzy. Prowadzi nas trzydziestu graniczerw z broni gotow do strzau. Id po bokach cieki, ktr posuwa si nasza grupa. Mijamy jaki mostek, a potem zagajnik. Liczymy si. Jest nas czternastu. - Jeden schowa si pod mostek, a drugi w kukurydz - mwi mi idcy na kocu kolega. Po kilku minutach podchodzimy do zabudowa, S to koszary graniczerw, a zaraz za nimi znajduje si ten las, w ktrym schowalimy si w nocy. Mimo tragicznej sytuacji wybuchamy miechem Naprawd trudno byo znale lepsze miejsce!... miech urywa si jednak - bo co bdzie dalej? Zepchnici pod jak szop znalelimy si nagle naprzeciw wyrwnanych szeregw onierzy wygldajcych zupenie jak pluton egzekucyjny. Wraenie to potgowa elegancki oficer, ktry stan z boku trzymajc go szabl w rku. Popatrzylimy na siebie z niemaym strachem: czyby naprawd chcieli nas rozstrzela?... Ale oficer rumuski przyjrza si nam tylko dokadnie, schowa szabl do pochwy i rozpocz dug mow. Gdy skoczy, zrobilimy mdre miny i podzikowalimy grzecznie, cho nie zrozumielimy ani sowa. Wtedy wsadzono nas do starego autobusu i pod sil na eskort zawieziono do wizienia w Calafat. Wita nas cay tamtejszy garnizon rumuski z pukownikiem Ivanescu na czele. Dzielny ten rycerz wy pad do nas z pistoletem w rku i krzycza tak strasznym basem, e nawet najodwaniejszym z nas mrwki chodziy po krzyu. Wrd cigej szarpaniny i wrzaskw pogolono nam gowy, a potem wepchnito do ciasnych klitek. Byy to tak zwane szafy cele, w ktrych nie mona usi. Wystarczy tam posiedzie na stojco par godzin, aby straci przytomno. Na szczcie po jakim czasie zmieniono nam pojedynki - szafy na jedn wiksz wsplna cel. Tam dopiero ochonem z wraenia i zadaem przybycia polskiego dowdcy obozu. Zjawi si chmurny jak Jowisz i z miejsca nam owiadczy, e to nic nie zaszkodzi, jak kilku buntownikw, psujcych mu onierski porzdek w obozie, zgnije w rumuskim kryminale... W odpowiedzi wyjanilimy mu dokadnie, co mylimy o takich jak on patriotycznych oficerach. Wynis si obraony razem z andarmami, w ktrych asycie przyszed. Tego dnia wieczorem, pod pozorem udzielenia pociechy duchowej, przyszed do nas kapelan. By nieco wystraszony, ale przynis papierosy i gazety z opisem dziaalnoci band polskich na granicy rumuskiej... Dowiedziaem si te od niego, e nasi sztabowcy z Rumunii porozumieli si ze swoimi kolegami z Francji i rozpoczli dziaa rka w rk, formujc na star mod nowe wojsko polskie.

- To niedobrze - mwi nam kapelan. - Teraz sztabowcy, z ktrymi prowadzilicie tutaj wojn, bd was chcieli wykoczy, po prostu dla przykadu. - A co nam waciwie grozi? - zapyta kto naiwnie. - W najlepszym wypadku zamknicie w Fagaras. Usiedlimy na somie, bo kady z nas ju sysza o tej redniowiecznej twierdzy, z ktrej lochw - od piciuset lat z okadem - jeszcze nikt nie uciek. W nastpnym dniu wyprowadzono nas na przesuchanie. Oskarony byem z pitnastu paragrafw. Inni koledzy podobnie. Cae szczcie, e nie znaleli naszych Visw, ktre graniczerzy wykopali z piasku na wasny rachunek i nie oddali swej wadzy przeoonej. Odpado wic tym samym oskarenie o zbrojny napad na wojsko jego krlewskiej moci. Niezalenie od przesuchiwa wyprowadzano nas te, dla pewnoci zwizanych i pod siln eskort, na wszystkie zbirki do obozu. Tam pan kapitan Jucewicz, wskazujc na nas palcem, owiadcza stojcym w szeregach onierzom: - Przypatrzcie si im dobrze. Taki los spotka kadego, kto bdzie chcia ucieka!... W pitym dniu pobytu w wizieniu otrzymalimy kartk: Maj was gdzie wywie. Uciekajcie jak najprdzej! Postawio nas to na nogi. Cae szczcie, e moglimy na nich stan, bo w wychowawczym zamieszaniu zwizanym z pokazowymi odwiedzinami obozu zapomniano bi nas w pity kijami, co praktykowao si w stosunku do wszystkich aresztantw, a zwaszcza uciekinierw. Mielimy te resztki pienidzy bardzo dowcipnie ukryte w bielinie, ktrej nam nie odebrano i nie zmieniano ze wzgldu na oszczdno panujc w krlewskich wizieniach (wysokie koszta prania!). Przekupiwszy wic wartownika nawizalimy czno z miastem i po otrzymaniu koniecznych informacji postanowilimy ucieka. Zakupionym bagnetem zaczlimy ku dziur w cianie naszego wizienia. Aby zaguszy haas, naleao piewa bez przerwy patriotyczne pieni. Wszystkie ciany celi, a zwaszcza t z dziur, poobwieszalimy rysunkami wykonanymi wglem na pakowym papierze. Wartownikw rumuskich bawiy te karykatury przedstawiajce midzy innymi znienawidzonych przez nich oficerw, wic te nie przeszkadzali nam. Drugiego dnia wieczorem przejcie byo gotowe. Ustalilimy kolejno wychodzenia. Ja z urzdu wychodziem ostatni. I nie pamitam, czy kiedykolwiek bio mi serce tak gono, jak wwczas, kiedy ju solo piewaem: Gralu, czy ci nie al, czekajc na zniknicie ostatniego kolegi. Raptem przerwaem pie i daem nura. Przeczogaem si pod drutami i poprzez ogrody doszedem do miasta. Tam ukryem si - podobnie jak inni koledzy - w jednej z naszych starych melin. Tymczasem andarmeria i policja szukaa nas wszdzie, i to tak zawzicie, e rozebrane zostay wszystkie snopki kukurydzy dokoa Calafatu. Jak dowiedzielimy si pniej, wartownicy pilnujcy wizienia w dniu naszej ucieczki zdezerterowali z wojska, bo pukownik Ivanescu, ktry z wasnej kieszeni musia pokry koszta reperacji muru, zapowiedzia oficjalnie, e ich pozabija. Nie pomoga wic ani obietnica zabjstwa, ani do wysokie nagrody, ani rozesanie listw goczych. To ostatnie spalio na panewce, poniewa sam gwny komendant policji w Calafat dosta od nas powaniejsz apwk razem z obietnic dopaty po dostawieniu nas do Bukaresztu. apwka ta

okazaa si cudowna rwnie w dalszych skutkach. Wyjechalimy z Calafatu niemal oficjalnie, tyle tylko, e zakuci w kajdany i eskortowani przez policjantw, ktrzy w Bukareszcie mieli rozkaz rozku nas po odebraniu reszty nalenoci za przewz. W Bukareszcie, poniewa moje prawdziwe dokumenty zostay w Calafat w rku wadz wiziennych, zameldowaem si pod obcym nazwiskiem i po zdaniu egzaminu z historii walk legionowych (od wymarszu kadrwki z Oleandrw poczwszy) zostaem wysany jako cznik do innych obozw. Akcj przerzutow prowadzili ju teraz wysi oficerowie, poprzebierani niezbyt udolnie za cywilw i oddajcy sobie - nawet na ulicy - honory wojskowe. Pki to byo ideowym i bojowym zadaniem, woleli trzyma si z dala. Dopiero kiedy Francuzi i Anglicy zaczli paci za kadego polskiego onierza 10 tysicy leji (suma ta bya przewidziana dla uciekajcych na zakup cywilnego ubrania, dokumenty, przejazdy itd.) szare rzuciy si galopkiem do prowadzenia akcji. Wynik? Uciekajcy onierze dostawali od nich tylko tysic leji. Reszta gina gdzie po drodze. Poniewa miaem faszywe dokumenty i wietnie zdaem egzamin legionowy moi nowi rozkazodawcy dopiero po kilku tygodniach dowiedzieli si, kim jestem naprawd. Ale byo za pno. Miaem ju rumusk wiz wyjazdow i nie czekajc wyjechaem do Konstancy, a stamtd okrtem do Bejrutu, jako ostatni z calafackiej wiziennej czternastki.

Zajc, pif-paf!...
Podne gr Libanu zaludnio si nagle polskimi onierzami, ktrzy - jak na prawdziwych koczownikw przystao - zamieszkali w namiotach. Obecno tak licznej rzeszy Polakw wzbudzia zrozumiay niepokj wrd tubylcw oraz stad szakali, ktre momentalnie wyniosy si z okolicy szukajc kryjwek w niedostpnych wwozach. Tubylcy ze wzgldu na posiadane nieruchomoci zrobi tego nie mogli, wic pozostali na miejscu. Wojownicy na wczasach - to zdaje si bdzie najtrafniejsza nazwa okrelajca nasz pobyt w piknej Syrii. Wczasy to byy nieliche. Zaopatrzeniowcy francuscy nie mogli si nadziwi nadzwyczajnym apetytom Polakw i tylko dziki penej mobilizacji swoich zag oraz rodkw transportowych, w postaci osw i wielbdw, nadali z dostarczaniem do naszego obozu potrzebnych wiktuaw. Pierwsze tygodnie obozowego ycia wydaway si bajk. Wszystkiego w brd. Pikne widoki za darmo. To zrozumiae. Ale nawet teatry i kina bejruckie stay dla nas otworem, moglimy chodzi do nich nie kupujc biletw. Jedzilimy wszdzie na gap. Wina, papierosy, pomaracze? Ile dusza zapragnie! Niestety, entuzjazm wadz i tubylcw zmniejsza si z kadym dniem naszego pobytu. Jedn z przyczyn tego spadku fali entuzjazmu byo pono zbyt wielkie zainteresowanie, jakie gocie z Lechistanu okazywali miejscowej pci piknej, paradujcej - zgodnie z haremow tradycj z zasonitymi twarzami i w bufiastych spodniach. Zmieni si do nas zreszt stosunek nie tylko cywilw, ale rwnie umundurowanych kolonizatorw. I tak na przykad onierze francuscy z malowniczych pukw kolonialnych pocztkowo - na podstawie wynikw kampanii wrzeniowej traktujcy nas per noga, po paru karczemnych bjkach zmienili zdaje si zasadniczo zdanie i dostawali drczki na sam myl spotkania si z Niemcami, ktrzy byli w stanie da rad takim jak my zabijakom. Wszystko to razem sprawio, e miejscowe wadze robiy, co mogy, aeby jak najszybciej cign do portu statki majce nas zawie do Francji. Te gorczkowe starania zostay wkrtce uwieczone

penym powodzeniem. Statki przybyy przed terminem. I wtedy to, ku wielkiemu zdumieniu lokalnych dostojnikw, na wie o szybkim wyjedzie do Francji wrd Polakw zapanowa prawdziwy entuzjazm. - Niech yje Francja! - krzyczelimy. - Nareszcie spotkamy si z Niemcami, walczc rwn broni! ... Przejedalimy przez miasto radoni i rozpiewani. Bylimy wwczas ywym wcieleniem piknych hase Wielkiej Rewolucji Francuskiej, hase braterstwa i rwnoci, bo nikt z nas nie nosi swego prawdziwego nazwiska i nie uznawa adnych wojskowych stopni. O tym, e jestemy onierzami, przypomnieli nam dopiero nasi oficerowie czekajcy w porcie i rozstawione dookoa oddziay andarmerii. Zaadowalimy si na statki w ponurym milczeniu. Pn noc nasz statek wyszed z portu i wzi kurs na Egipt. Stalimy wszyscy na pokadzie i z pewnym rozrzewnieniem patrzyli na znikajce w oddaleniu wiata. - egnaj, pikna Syrio! Ale nie czas aowa ci wtedy, kiedy rozpoczynamy powrotny marsz do Polski!... Z marzeniami o tym powrotnym marszu do ojczyzny poszlimy spa. Noc mina spokojnie. Rankiem nasi zacni oficerowie wpadli na kiepski koncept: zaczli biega po kajutach wzywajc nas na zbirk. Naturalnie nie byo mowy, aby kto usucha, a bardziej gorliwi oficerowie wylecieli z trzaskiem za drzwi. Przez godzin by spokj, nagle zawyy przeraliwie syreny okrtowe. Bdc pewni, e oznajmiaj jakie morskie nieszczcie, zerwalimy si z koi i z gorczkowym popiechem zaczli si ubiera. Wybieglimy gwatownie na pokad, aby wpa wprost w objcia stojcej w dwuszeregu, po zby uzbrojonej zaogi statku, ktra jednak mimo uzbrojenia na sam nasz widok zacza trz portkami ze strachu. Popatrzywszy uwaniej na poklejone plastrami blade twarze matrosw przypomnielimy sobie, e poprzedniego dnia wieczorem w jednej z tawern portowych urzdzilimy wspln zabaw z gromad francuskich marynarzy, ktrzy - pomimo znacznie liczebnej przewagi - nie dotrzymali nam pola i w panicznej ucieczce gubili czapki, noe i kastety. Na sam myl, e cl biedacy mieliby teraz znw bi si z nami obecnie dziesiciokro liczniejszymi, wybuchnlimy miechem. Francuski kapitan statku, czowiek niewtpliwie inteligentny, zorientowa si szybko w sytuacji i nie prbujc represji rozpocz pertraktacje. Ju w pierwszej fazie rozmw zosta mile zdziwiony naszym owiadczeniem, e tumacz jest zbyteczny, gdy w Polsce wszyscy kulturalni ludzie znaj przepikny jzyk Racinea i Moliera. Zrewanowa si nam rwnie piknym komplementem pod Mickiewicza i podejrzliwym wzrokiem zerkn na stojc opodal grup naszych oficerw, z ktrymi w aden sposb nie mg si porozumie bez pomocy tumacza. Wyjanilimy kapitanowi, e aden z nas - nawet, we nie - nie myla o wszczciu buntu, gdy jestemy z natury bardzo spokojnymi ludmi, ktrzy dopiero przybrawszy wojskowe mundury i walczc za douce France stan si krwioerczymi. Jednoczenie poinformowalimy go - w sposb nader dyskretny wskazujc na naszych oficerw - e dania tych nie znanych panw wydaj si nam co najmniej niewczesne.

Zacny kapitan, nie widzc adnego innego rozsdnego wyjcia, chtnie przyzna nam racj i na statku zapanowa spokj. Zreszt po tej awanturze bylimy ju uprzedzajco grzeczni w stosunku do naszych ugwiazdkowanych rodakw i przy kadym spotkaniu pozdrawialimy ich: - Czoem, lene dziadki! Jak si macie, jelenie? - Dlaczego jelenie? - pytali nieuwiadomieni. - Bo jedz i leni si!... Ale po prbie nieudanego odwoania si do bagnetw francuskich zacni sztabowcy wbili sobie w gow, e mimo naszego wyranego ugrzecznienia powinni min otoczy sw troskliw polityczn opiek. Powyznaczali midzy sob dyury i codziennie od rana za kad grup onierzy wczy si po statku jaki wyszy oficer, wygaszajc umoralniajce pogadanki. Pynlimy w nurt tych pogadanek via Kair - na Wochy i po kilku dniach podry, minwszy synn wysp Monte Christo, wpynli do marsylskiego portu. Wyadowano nas z nalen pomp i autokarami zawieziono do przejciowego obozu w Carpagne. Byli tam ju onierze najrozmaitszych broni, by te gd i zimno. Przez kilka dni z rzdu barakowe biura spisyway nasz ewidencj, mylc si ustawicznie na skutek lewych nazwisk i braku organizacji w przeprowadzaniu tych spisw. Z reguy wszystkim rezerwistom obniano stopnie, rzekomo na podstawie samozwaczych mianowa dokonanych na Wgrzech i w Rumunii. Zrozumielimy wtedy, e w polskim wojsku we Francji brak jest szeregowych. Po zakoczeniu ewidencji wypacono nam pierwszy od wojskowy. Wypado okoo 20 frankw na jednego onierza. Mona sobie byo za to kupi dwie paczki podych papierosw. Po tygodniowym pobycie w Carpagne wysano nas do drugiego przejciowego obozu. Jechalimy przez Francj jasno owietlon, weso, taczc, rozbawion. W Caussade znw spisywano to samo, co poprzednio w Carpagne. Tylko odu nie dostalimy. Po paru dniach znw wysano nas dalej - do wielkiej bazy lotniczej w Septfonds koo Tuluzy, do olbrzymiego na bagnach zbudowanego obozu, ktrego poow zajmowali internowani we Francji onierze hiszpaskiej armii republikaskiej. Godowalimy tam znowu i bezczynnie marzli przez kilka tygodni, nawet w barakach grzznc w lepkim bocie. O formowaniu jednostek bojowych nie byo nawet mowy. Chodzilimy cigle w starych, mocno ju zniszczonych, cywilnych ubraniach i klli, na czym wiat stoi. Wreszcie wysano nas do Lyon-Foir, gdzie wedug otrzymanych w obozie wiadomoci miaa przebywa moja zagubiona po drodze eskadra. Przyjechaem do Lyonu wczesnym rankiem i odnalazszy orodek Foir wszedem do wntrza olbrzymiej powystawowej hali, w ktrej na cienkich siennikach rzuconych wprost na beton leeli onierze o wyndzniaych twarzach. - Gdzie s eskadry puku pomorskiego? - zawoaem. - Tutaj! - odkrzykn kto z gbi zimnej, mrocznej hali. Podbiegem tam i przyklknwszy obok dygoccych pod cienkimi kocami kolegw wpatrzyem si w ich twarze. - Znacznie lepiej wygldalicie w wizieniu rumuskim.

- Dobrze tobie dziwi si, bo przyjechae niedawno. My siedzimy tu ju od stycznia - usyszaem w odpowiedzi. - Dzikuj Bogu, e duej zostae w Balciku i nie popyne z nami Patrisem, bo te trzsoby ci teraz zimno w ustawicznie powracajcych atakach malarii! Pokiwaem ze smutkiem gow nad losem kolegw nie przypuszczajc, e wkrtce bd tak samo kiwa gow nad sob samym. Ju w pierwszym dniu stwierdziem, e Lyon-Foir jest gorszy ni Septfonds i Carpagne, chociaby z tego wzgldu, e poczucie wasnej ndzy, ndzy szeregowcw zwikszaa tu wiadomo naprawd pierwszorzdnych warunkw bytu kadry zawodowej. Wysi oficerowie lubili popisywa si sw wysok stop yciow i nie szczdzili stara, aby ukaza si w naszych oczach Juko znawcy kultury francuskiej (tej od nocnych lokali i luksusowych lupanarw). Komendantem bazy by pukownik Berezowski, byy oficer austriacki, czowiek zupenie niezaradny, ale podobno bliski znajomy inspektora lotnictwa generaa Zajca. Std te wrd lotnikw krya nastpujca anegdotka: - W ktrym miejscu zajc ma najwiksz d...? - Na stanowisku komendanta Foir! Doczyem wic w tym osawionym Foir do eskadry i ulokowaem si tu koo starych kumpli z kampanii wrzeniowej: Kazika i Sawiaka. Pierwsza noc na nowym M.P. bya dla mnie po prostu makabryczna. Chd cigncy od betonu nie dawa zasn, a wielkie drzwi wejciowe chwiay si piszczc przeraliwie pod mrocymi podmuchami wiatru. Nad ranem jaki pijany major, powracajcy widocznie z kabaretu, wtoczy si na sal i zarzdzi pobudk. Odpowiedziano mu uprzejmie, aby si nie wygupia, a gdy to nie pomogo, wzilimy go za konierz i wyrzucili za drzwi. Za p godziny powrci z patrolem wojskowym. Nie wiadomo jakby si ta caa awantura skoczya, bo onierze jak jeden porwali si na nogi, gdyby nie interwencja francuskiej andarmerii zwabionej do naszych kwater nieludzkim haasem. Dowdca francuskiego patrolu zapyta nas, o co chodzi, potem zabra ze sob pijanego majora, a nam kaza pogasi wiata i uda si na spoczynek. Ale nikt nie mia ochoty si pooy. Wszyscy biegali dookoa i klli jak szewcy, pomstujc na oficerw, prowokujcych swoim postpowaniem onierzy, ktrzy w porywie patriotyzmu przedarli si do Francji, chcc walczy z Niemcami. Kto wskoczy na prycz i zacz woa: - Czy wiecie, bracia, e nasi wysi oficerowie wysyaj do generalicji i niemieckich sztabowcw listy z prob o ewakuacj rodzin pozostawionych w kraju?! - Podo - oburza si Kazik. - Jak to moliwe? - pytaem. - Co si dziwicie - mwi Sawiak. - Czonkowie przedwojennej kasty oficerskiej zawsze dali dla siebie specjalnych przywilejw. Dlaczegby wic teraz nasi pukownicy nie mieli pisa listw do marszaka von Milcha, aby odesa im ony wraz z ruchomym majtkiem? Przecie znali si osobicie sprzed wojny, a w czasie kampanii wrzeniowej nie bili si, tylko siedzieli na tykach, mog wic pisa, ile wlezie, z zupenie czystym sumieniem. Tego dnia aden z onierzy nie wyszed na zbirk.

Wieczorem zaniepokojone poruszeniem dowdztwo orodka przysao do Foir kilku wyszych oficerw, aby ci rozadowali niepodane nastroje. Porozazili si po caej powystawowej hali i przysiadajc na siennikach przy grupkach onierzy rozpoczynali dyskusj sentymentalnym przemwieniem o cierpieniach okupowanego kraju, o koniecznoci walki i posuszestwie onierzy w stosunku do swych dowdcw... Do nas przysiad si jaki pukownik: - Panie pukowniku, ale pan musi aowa, e nie jestemy w warszawskich koszarach - powiedzia do niego jeden z onierzy, znajcy go wida sprzed wojny. - Teraz bierze nas pan pukownik na pogawdki, a przedtem wystarczyoby: Padnij, powsta! Padnij, powsta! i abka. Oficer syszc to zapia jak kogut, rozpi spodnie i pokazujc co, co wygldao jak pozostao po operacji wyrostka robaczkowego, zajcza: - A moje rany? A moja krew, ktr tak hojnie przelewaem w obronie ojczyzny? onierz milcza. Milczenie to bardziej od wszystkie go dziaao wida pukownikowi na nerwy. Zmieni wic nagle front. Wyprostowa si, zacisn pici i krzykn gronym gosem: - Ja do was jak ojciec do syna, a wy! Co podobnego! Jak miecie? Ja was... Do raportu... Zamkn!!! onierze zdetonowani krzykiem oficera zamilkli. I ju, ju pukownik by o krok od zwycistwa, gdy nagle z gbi sali rozleg si wesoy okrzyk jednego z lotnikw: - Patrzcie no! Tatu si zdenerwowa! Gony wybuch miechu zaguszy dalsze sowa oficera, ktry widzc bezcelowo prowadzenia dyskusji ze zbuntowanym wojskiem wycofa si z godnoci. To samo spotkao szefa, ktry przyszed, aby nas uspokoi. Dzie tak obfity w wydarzenia nie mg si skoczy normalnie. Tote dugo w nocy, dygocc z zimna pod cienkimi kocami, dyskutowalimy zawzicie, witao ju, gdy ostatni z dyskutujcych usn. Nastpnego dnia rano zawiadomiono nas, e do Lyonu przyjedzie na inspekcj sam pan genera Zajc i kto chce, to moe zgosi si do raportu. Zapisali si prawie wszyscy. Genera przyjecha z ca swoj wit i krytycznym okiem zmierzywszy nasze niezbyt wyrwnane szeregi zacz wysuchiwa litanii skarg i zaale. Nudzio go to widocznie, bo nawet nie czekajc a jeden onierz skoczy mwi, salutowa nonszalancko i szed do nastpnego. W ten sposb w p godziny obtaczy cae wojsko. Potem dostojnym krokiem przeszed przed szeregami i rozpocz przemwienie: - Lotnicy! Przyszlicie tutaj jako ochotnicy, a wic nie macie prawa o nic si upomina. Jednostki bojowe nigdzie jeszcze nie s formowane, wic jest rzecz bezsensown prosi o przydzia do nich. Reasumujc to wszystko musz z przykroci stwierdzi, e zachowanie si wasze, zwaszcza w stosunku do oficerw, jest wysoce niepatriotyczne i nie licuje z godnoci onierza polskiego na obczynie. Powinnicie tak samo jak my - wasi dowdcy - znosi cierpliwie ndz tuaczej niedoli... Musia przerwa, bo z szeregw rozlegy si gwizdy. Popatrzy na nas gronym wzrokiem: - Ostrzegam, e wszelkie przejawy buntu stumimy w zarodku przy pomocy oddziaw naszych sojusznikw!

Nie zdawa sobie sprawy, e w ten sposb dola oliwy do ognia. Ledwo tylko zdy powiedzie ostatnie zdanie, zaamay si szeregi i zdecydowani na wszystko onierze z gronym pomrukiem ruszyli w jego stron. I kto wie, co by si stao, gdyby nagle z dalszych szeregw nie zabrzmia przeraliwy okrzyk: - Zajc... pif-paf!... Nerwowe napicie pryso i wszyscy wybuchnli miechem. Kiedy paroksyzm gromadnego miechu przeszed, generaa Zajca ju nie byo. Ustrzeli go nasz miech - bez puda...

Witaj, majowa jutrzenko


Zoliwi twierdz, e kampania wrzeniowa odbywaa si pod hasem: Poznaj swj kraj. Drugi jej etap mia jako zawoanie rwnie pikny slogan Orbisu: Po soce poudnia do Rumunii, a trzeci by prawdziw Podr w nieznane. Ja osobicie, nawet w najmielszych modzieczych marzeniach, nie przypuszczaem nigdy, e bd chadza Chrystusow drog z Jeruzalem do Damaszku, opdzajc si kamieniami gromadom szakali, albo te, e w totalnej wojnie bd stale zakada lotnicze gazety, tylko od czasu do czasu wojujc bezporednio z Niemcami. Majow jutrzenk powitaem wic we Francji ju jako redaktor obozowej gazety, z pomoc ktrej udowadniaem, e alianci cyframi produkcji szybko wy graj wojn!. Miao to zreszt dla mnie do przykre konsekwencje, poniewa koledzy wymawiali mi tumanienie narodu. Szybko odczuem wic przesyt redaktorsko-owiatowej sawy i postanowiem wszcz starania o mono uczestnictwa w prawdziwym wojowaniu. W tym celu stanem przed specjaln - nie tyle lekarsk, ile rozpoznawcz - komisj. Widocznie praca owiatowa zrobia ze mnie zupenego cywila, gdy konferujcy ze mn czonkowie komisji nie byli zbudowani m oniersk postaw. Przejawiao si to w dziwnych spojrzeniach i rwnie dziwnych pytaniach. Spytano mnie na przykad, czy ju suyem w wojsku. A kiedy odpowiedziaem, e walczyem we wrzeniu na froncie pnocnym, usyszaem dobitn odpowied: - Nie o to chodzi. Chodzi o prawdziw sub woj skow, w czasie ktrej ucz regulaminw i oddawaniu honorw. Mamy wtpliwo - referowa dalej jeden z czonkw Wysokiej Komisji - czy wy zdajecie sobie spraw z tego, co to jest wadza? - Tak jest. Byem w Berezie! - zameldowaem subicie. - A wic wychowanie obywatelskie jest u niego w porzdku! - owiadczy bez zmruenia powiek przewodniczcy komisji. - Przydzieli na lotnisko. Lyon-Bron. Referat owiatowy. Wyldowaem wic na Bronie, ktra to nazwa bya jak najbardziej odpowiednia dla codziennej orki owiatowej. W Bronie redagowaem znowu pene optymizmu biuletyny i staraem si dokona Syzyfowej pracy podnoszenia ducha.

Zadanie to przerasta zaczo jednak moje siy poczwszy od zwycistw niemieckich w Norwegii. Od tego czasu zaczem redagowa komunikaty wojenne nastpujcej treci: Nasze zwyciskie dywizje cofaj si na z gry upatrzone pozycje w jak najlepszym porzdku. Zdziesitkowane oddziay nieprzyjacielskie nie mog zdy za nimi... Wzgldnie te pocieszaem czytelnikw piszc: Patrole alianckie wykonay kilka zwyciskich wypadw nie napotykajc nigdzie nieprzyjaciela... I chocia w ten sposb wygraem kilka bitew, Niemcy stale szli naprzd. Prbowaem ratowa sytuacj wojenn wyliczaniem materialnych zasobw sprzymierzonych. Ale i to nie pomogo. Wreszcie wpadem na pomys, aby zacz wydawa tygodnik literacki, jako e dziki specyfice takiego pisma o wojnie mona nie pisa w nim w ogle. Uzyskaem akceptacj wyszego dowdztwa, ale jednoczenie z wydaniem pierwszego numeru zostaem przydzielony do druyny OPL jako cekaemista i o pimie zapomniaem. Zapomnienie o pimie, ktre miao zapomina o wojnie, miao w efekcie fatalne skutki. Nie wolno wida zapomina o zapominaniu! Piekielnie zmczony po ktrych kolejnych wiczeniach OPL ledwo zasnem na moim dwupitrowym ou, ju obudzi mnie niezwyky ruch w baraku. Otworzywszy oczy ujrzaem wsplokatorw biegajcych w bielinie. Zbudziem picego pode mn redakcyjnego koleg proszc go, aby wyjrza i dowiedzia si, na jak intencj robi tak wczesn pobudk. Zasypiajc z powrotem syszaem, jak wychodzi nucc sobie beztrosko. Nagle gos jego zmieciony zosta niepokojco bliskim guchym stkaniem Dornierw. W chwil po tym zahuczay strzay i zawiszczay lecce na lotnisko bomby. Barak zacz si wali. Razem z dwupitrowym kiem znalazem si na betonie. Po cianach zadudnio. Jaka cholera z bliska pucia par serii. Wci niezupenie rozbudzony leaem na pododze, leniwie mylc: Aha... To Niemcy... Bombarduj lotnisko. Co? O rany! - dopiero wtedy uwiadomiem sobie, e trzeba zmyka jak najprdzej! e to dopiero pocztek! Wcignem spodnie i nie sznurujc butw wypadem przed barak. Spojrzawszy do gry ujrzaem pikujcego Dorniera. Instynktownie rzuciem si na ziemi. Zamigotay mi nad gow smugi pociskw wietlnych i zahuczaa poderwana do gry maszyna. Po chwili nad barakiem przelecia drugi Dornier zawzicie strzelajc. Zerknem na boki. Ze wszystkich barakw wybiegali nie ubrani onierze zmykajc w stron pobliskich fortw. Goniy ich dwa Dorniery idc lotem koszcym. Wybuchajce wszdzie bomby zwikszay zamieszanie. Zerwaem si i popdziem w przeciwnym ni wszyscy uciekinierzy kierunku, to znaczy w stron stanowisk OPL na lotnisku, w nadziei, e ju samo dotknicie chodnej stali cekaemu usunie to okropne poczucie bezradnoci zarzynanego cielcia. Prawdopodobnie nigdy w yciu nie biegem tak szyb ko. Wszystkie rekordy olimpijskie to po prostu szczeniak. Pdzc minem jednego z kolegw, ktremu na plecy zleciaa drewniana pyta z baraku. Widocznie by przekonany, e trafia go bomba, bo lea bez ruchu i tylko jcza: zginem!... Przeskakujc przez gruzy dopadem pierwszego stanowiska OPL i jednym susem znalazem si w leju. Cekaemu nie byo. Teraz dopiero przypomniaem sobie, e przecie kazano nam na noc zdejmowa karabiny w obawie przed... ros.

Wielki cie samolotu zamajaczy w grze. Przypadem do ziemi prawie jednoczenie z eksplozj bomby. Wybucha w ssiednim leju. Zasypywany porozrywan w strzpy i lecc jak deszcz darnin, zobaczyem jeszcze zapalajce pociski wbijajce si w wykopane naprzeciw mnie schodki. Skoro tak uwanie pilnuj stanowisk - pomylaem - to nie ma tu co siedzie. Dornier lecc nad hangarami wchodzi w ostry wira, gdy ja ju gnaem ku fortom, zdajcym si by jedynym bezpiecznym schronieniem. Zupenie zgaso we mnie podanie walki. No bo co - bd do niego kamieniami rzuca? Czuem si jak zajc, ktry tylko w nogach ma jak nadziej, i zmykajc zrozumiaem nareszcie strategi nowoczesnej wojny, czyli znaczenie czasu i szybkoci w dziaaniach bojowych. Artyleria francuska bronica lotniska musiaa si czego przestraszy, bo przestaa strzela. Ale za to zawyy syreny alarmowe ogaszajc nalot. Zerknwszy ku niebu ujrzaem pojedynczego Morana, ktry wykonywa atak na samoloty wroga. Podszed do nich na odlego piciuset metrw, potem zawrci i znikn. Koo budynku portu scenka tragikomiczna. Dwch dentelmenw w bielinie, pdzcych jak huragan z przeciwnych kierunkw, zderzyo si ze sob gowami i fikajc kozioki rozcigno na ziemi. Przy akompaniamencie wistu puc, rozpaczliwie chwytajcych powietrze, dopadem do pierwszych drzewek zagajnika dochodzcego do fortw. A tu znowu Dornier nad gow. Wydao mi si, e wszystkie samoloty niemieckie poluj tylko na mnie. Czujc, e ju za chwil posypi si w d bomby, zrobiem przepisowe padnij pod jakim budynkiem, nie baczc na odamki szka sypice si z rozbitego okna. I znw jak nie gruchnie tu przy mnie! Zakoysaa si ziemia tak, e mylaem, i tym razem wylatuj wprost do nieba. Kiedy przestay lecie mi na gow odamki gazi, ostronie j uniosem i dostrzegem lecego tu obok towarzysza niedoli. Dosy dugo patrzylimy na siebie bez sowa, jak gdyby wzajemnie podziwiajc swoje ogupiae miny, gdy nagle ogupienie znowu ustpio miejsca przeraeniu. Tu przy nas, nad naszymi gowami, rozleg si wist bomby!... - Uuuu! - jknem zamykajc oczy. Mijay dugie jak caa wieczno uamki sekund, a wist trwa wci nieprzerwanie... Co u licha? - pomylaem niepewny i wtedy doszed mych strwoonych uszu gos ssiada: - Psiakrew! Cholerny sowik! - kl mj towarzysz, ktry zorientowa si pierwszy co do istotnego rda wistu nowej bomby. Gdybym by w innej sytuacji, to wybuchnbym miechem na myl, e w czasie bombardowania moe sobie kwili may ptaszek - specjalista od zakochanych par. miabym si, gdyby mi kto powiedzia, e ten mistrz miosnych nastrojw wydaje dwiki przypominajce wist bomby. Ale wtedy nie byo mi do miechu. Na przeklestwo rzucone sowikowi poderwaem si tylko na nogi i popdziem dalej przed siebie. Ucieczka w tej fazie nie bya ju cakowicie paniczna, dziki temu mogem spostrzec, e za kadym z uciekajcych Polakw pdzi ogon Francuzw, orientujcych si widocznie, e kto jak kto, ale Polacy wyksztaceni na wrzeniu to ju bd wiedzieli, gdzie najlepiej si schowa. Za mn te bieg gruby Francuz z wielk butl wina. Kiedy stanem nagle i on stan. Kiedy obtarem pot z czoa, on uczyni to samo. Kiedy wycignem rk po butelk, cofn si najpierw par krokw, nim desperackim gestem wycign j do mnie zaznaczajc Jednak palcem: p na p. Zaczlimy popija wino patrzc z satysfakcj, jak uciekajca przez mury i poty andarmeria wiesza si na drutach kolczastych przez ni sam zaoonych.

Sprawiedliwoci dziejowej staje si wreszcie zado pomylaem patrzc na andarmw plczcych sii w zwojach drutu kolczastego, ktry w normalnym czasie mia nam utrudnia nielegalne wychodzenie do miasta. Wtedy wanie alarm odwoano. Poczekalimy jeszcze troch i z zachowaniem wszelkich rodkw ostronoci wylelimy z zagajnika. Przedstawi si wwczas naszym oczom widok niesamowity. Baraki poprzewracane jak karty na stole. Wszdzie trupy. Karetki podjedajce i odjedajce z rannymi. Peno lei po bombach. Zadaem sobie trud obliczenia: bomby paday mniej wicej co pidziesit metrw. Dokadna robota! W trakcie liczenia przypomniao mi si moje zapomniane pismo literackie. Przeskakujc lece wszdzie ciaa pobiegem do referatu owiatowego. Trafiem tylko na puste miejsce. Tygodnik literacki diabli wzili! Bomba trafia dosownie w sam rodek referatu. Redaktor o pimie zapomnia, ale hitlerowcy o nim nie zapomnieli - pomylaem zoliwie i z odrobin smutku. Po ochoniciu z wraenia zaczlimy si liczy i sprawdza, kogo brakuje. To dosy przykre zajcie. Po sprawdzeniu stanu liczebnego ca zaog wycofano z lotniska, pozostawiajc tylko oddzia dyurny, ktremu zdecydowano wreszcie wyda bro i hemy szturmowe. Staem wanie w kolejce, gdy znowu zawyy syreny alarmowe. Magazynierzy zniknli, wic bez ich wspudziau wyfasowaem sobie elazny garnek na gow i pobiegem ku fortom. Tym razem nie byo nic wielkiego. Przylecia tylko jeden nieprzyjacielski samolot, zrzuci cztery bomby i zdziesitkowa grup onierzy uciekajcych w pole. Przez cay wieczr czekalimy nowego nalotu. Ani jednego oficera nie byo na lotnisku, podobnie zreszt jak rano. Musielimy wic cign supeki, kto z nas ma dowodzi, bo na ochotnika nikt nie chcia. Miaem troch szczcia, bo wycignem supeek na zastpc dowdcy. Podzielilimy cay oddzia na dwie rwne grupy - po czternastu ludzi - i ustalilimy, e kada z nich bdzie peni sub przez sze godzin, a sze odpoczywa. Grupa dowdcy obja sub jako pierwsza. Musiaem z ni i, eby wiedzie, gdzie szuka wart w momencie zmiany. Kiedy wrciem z obchodu i wszedem do jednego z mniej potrzaskanych barakw wybranego na kwater mojej drugiej grupy, nie zastaem nikogo z podkomendnych. Zapaliem wieczk i zaczem ich szuka. Niestety, stwierdziem, e w baraku byem tylko ja i mj cie, koyszcy si lkliwie na odrapanej cianie. Nie wytrzymaem nerwowo. W lad za swoim wojskiem poszedem spa w pole. Dopiero po trzech dniach i nocach zluzowa nas na pustym pechowym lotnisku batalion francuskiej piechoty.

Lotnicy konni, piesi i zmotoryzowani

Kiedy w pamitnym wrzeniu, siedzc na jednej z warszawskiej barykad za cekaemem, z lekkim biciem serca oczekiwaem majcych nadej od Mokotowa Niemcw, mijajcy barykad uchodcy widzc mj lotniczy mundur rzucili przykre pytanie: - A gdzie s te samoloty, na ktre pacilimy? Milczaem, bo trudno byo wszystkim tumaczy, e jestem rezerwist, e sam take paciem, e Karasie mej eskadry na froncie pnocnym... itd... itd... Milczaem. Musiao to widocznie denerwowa ludzi, bo jedna z mijajcych mnie kobiet poyczya mi ze szczerego serca: - Aeby taki owaki nigdy ju ogona samolotu nie dotkn! Aeby wzi si do czyszczenia koni. Aeby cae ycie piechot chodzi!... Niestety, sprawdzio si. Poczwszy od ucieczki z obozu rumuskiego, poprzez Turcj i Syri chodziem piechot. We Francji ju nie chodziem, bo musiaem biega. Potem w OPL byem za cekaemist. Wreszcie na patrole przeciwdesantowe chodziem po nocy, naturalnie piechot. Raz tylko we Francji wyszykowaa si dusza podr kolej. Byo to wtedy, kiedy wysano mnie do szkoy podchorych piechoty, a nastpnie na kurs artylerii przeciwlotniczej. Przeksztacibym si moe wwczas ze spieszonego lotnika w artylerzyst, gdyby nie to, e kursu, na jaki mnie wysali, nie byo ani w tym miecie, dokd nas od razu skierowano, ani te w adnym innym. Ale jedziem z grup kolegw po caej Francji wszdzie szukajc tego kursu. Ledwo udao nam si dotrze do kolejnego miejsca przeznaczenia, dostawalimy dobry obiad i wysyano nas natychmiast w dalsz drog. Odnosz chwilami wraenie, e francuskie dowdztwo uywao nas wwczas jako swego rodzaju propagandowej kolumny, ktrej zadaniem byo pokazywanie si cywilom we wszystkich zaktkach kraju. O, prosz! -mylay sobie wwczas mieszczuchy. - Ma jeszcze za nas kto walczy! Z pocztku bawilimy si tym, ale wkrtce odczulimy straszliw nud. Wszdzie nas fetowano, a my chcielimy co robi. Kiedy zrezygnowany zaczem dochodzi do przekonania, e ta kolejowa podr to te swego rodzaju ksztacenie i e po jej zakoczeniu przydziel nas wreszcie do obsugi pocigw pancernych lub co najmniej do towarowych, otrzymalimy rozkaz: szuka dziesitej brygady! Troch nas to zdziwio. Owszem, rebce kochane, bro pikna, ale co my - lotnicy mamy do roboty w spieszonej kawalerii? Ale trudno, jedziemy! Szukamy... Szukalimy przez dni par, a kiedy znalelimy, przez dni par uczylimy si maszerowa i piewa tak adn piosenk koczc si sowami: ...lewa wolna, prawa wolna, rodkiem szosy miao wal, kto nie suy przy piechocie, temu al...

Jak si dzi orientuj, byem wwczas pieszym lotnikiem w oddziaach pancernych zmotoryzowanej kawalerii. W tylu broniach od razu. I kto by potrafi? Czas na piewy prawa wolna - lewa wolna trwa zreszt niedugo, poniewa Hitleroszczak zasuwa, jak si patrzy. Musielimy maszerowa coraz szybciej. Kierunek - pnoc. Codziennie coraz groniejsze nadchodziy wieci i coraz liczniejsze klucze niemieckich samolotw przecigay nad nami kierujc si na Pary. Poniewa jednoczenie gazety pisay, e Niemcom brak jest samolotw i na front lataj na starych szkolnych maszynach..., wic z przeraeniem patrzylimy na Heinkle i Messerschmitty 110 - mylc, co to bdzie, jak przylec te bojowe, najnowszego typu? W czasie marszu na pnoc przyczyo si do nas kilku podchorych lotnictwa z oddziau pukownika Skaryskiego. - A wy tu skd? - zapytaem. Podchorak machn rk. - Zostawili nas na drodze - odpowiedzia sigajc po manierk z winem. - Kto? - Nasi dowdcy. Pukownik zabra on i walizki, pospycha z samochodu tych, co chcieli jecha, i pomkn do St. Jean-de-Luz czy te do innego portu na poudniu Francji. Na drugi dzie przysza jeszcze gorsza wiadomo. W Lyonie na rozkaz generaa Zajca spalono wszystkie dokumenty oraz depozyty caego lotnictwa, aeby zrobi miejsce dla oficerskich walizek. Zamt powikszy si, gdy z ssiedniego oddziau zniknli oficerowie zabierajc pienidze przeznaczone dla wyywienia wojska. Sowem same nieszczcia. Chcc zapobiec podobnej niespodziance u nas zorganizowalimy co w rodzaju samopomocy onierskich i rozcignlimy baczny dozr nad naszym prowiantowym podrujcym wraz z kas. Ktrego dnia zatrzyma nas w marszu rozkaz: budowa barykady! Rozpoczlimy budowa, ale jako nam to nie szo. Jak do umiejtnoci tylu broni, reprezentowanych przez nas na raz, dosza jeszcze saperska, to czowiekowi wszystko si popltao. Co prawda jeden z kolegw by przekonany, e pierwszy czog niemiecki, ktry wejdzie z nami w kontakt, bdzie od razu unieszkodliwiony, gdy jak jego zaoga zobaczy t zbudowan przez nas barykad, to pknie ze miechu, ale wikszo bya innego zdania. Wreszcie kto wpad na genialny pomys. Podkradlimy farmerom francuskim wszystkie brony z pola i cakiem mi drog przerobilimy na prawdziwe madejowe oe. Dopiero wtedy poczulimy si naprawd bezpieczni, bo dotd z poczuciem bezpieczestwa nie byo najlepiej, jako e co dziesity z nas mia karabin i dziesi naboi. Wwczas dopiero zrozumiaem, dlaczego ta brygada nazywa si dziesita. Huki byy cakiem bliskie i jaka podejrzana mga czy te sadze fruway w powietrzu, prawie cakowicie przesaniajc widok, gdy poderwano nas z miejsca I znw rzucono to do forsownego marszu.

Po drodze bardzo sympatyczni podchoracy z Cotquidan wtajemniczali kadego, kto okazywa zapa do nauki, w arkana walki pieszej oraz w sztuk apania niemieckich czogw w wielkie brezentowe pachty. Cay dowcip polega na tym, aby zbliajcy si czog nieprzyjacielski przykry t pacht jak kanarka w klatce. Tumaczono, e wwczas jego zaoga nie bdzie nic widziaa i krzywdy nam nie zrobi, a nawet automatycznie zrezygnuje z walki. Na jednym z postojw jak grom z jasnego nieba runa na nas wiadomo o przystpieniu Woch do wojny. - No to teraz bdziemy mieli na karku i Niemcw, i Wochw - odezwa si Kazik, a e mia nieszczcie wyrazi ten sd przy kapelanie, musielimy od razu wysucha dugiego kazania. Niezmiernie speszony kapelan prbowa mianowicie nam tumaczy, e Wosi nie dlatego przystpili do wojny, aby si bi z Polakami, poniewa Wosi to tak jak my katolicki nard. - Zdaje si, e do kompletu brak jeszcze Hiszpanw, bo to te katolickie pastwo pozostajce w sojuszu z Hitlerem - zauway zoliwie Kazik, a e dano wanie rozkaz wymarszu, dyskusja na tym si skoczya. Maszerowalimy szybko mijajc przydrone drzewa, na ktrych - jak wota - wisiaa caa masa szkaplerzykw, dawanych przez dobroczynne panie polskim onierzom. Szkaplerzyki te opatrzone drukiem: Serce Jezusa, zbaw Polsk... - uzupenione byy rcznym dopiskiem: ...bo alianci nie mog. W miar oddalania si od frontu tempo naszego marszu wzrastao. Ale c znaczy marsz pieszy, kiedy nieprzyjaciel jest zmotoryzowany? Czsto zdarzao si, e oddziay niemieckie potrafiy tak wmiesza si w kolumny wojsk alianckich na szosach, e czowiek w kocu nie wiedzia, czy mija transport uchodcw, czy wojsko. Czy to id Francuzi, Belgowie, Holendrzy, czy te Niemcy albo jaka inna nie znana dotd nacja, ktra w ostatniej chwili zdya przystpi do wojny. Niepewno przemieszania si z armi niemieck trwaa dopty, dopki w radio i miasteczkach francuskich nie zabrzmiao radosne: ...La guerre est finie... To byy straszne chwile. Cofalimy si pospni, widzc wszdzie francuskie oddziay opuszczajce pozycje. Mielimy do krwi starte nogi, samopoczucie pode, a bro - jeszcze gorsz. Ktrego dnia w poudnie, podczas krtkiego odpoczynku w lasach, alarm i przemwienie jakiego kapitana: - Sytuacja si zmienia z godziny na godzin. Nie doszlimy do frontu, bo front przyszed do nas. Jestemy okreni. Musimy si przebija!... Potem bya modlitwa i gremialne odpuszczenie grzechw. Ksidz kapelan bogosawi nas z zapaem na drog do innego ywota i kaza za siebie samych odmawia wieczne odpoczywanie... Ta ceremonia religijna bya tak pikna i tak przekonywajca, e po jej zakoczeniu w dziewidziesiciu procentach miaem si za umarego i powtarzaem sobie, e trudno; jest wojna i kogo musz zastrzeli, bo nie mona tak na darmo wyrzuca pienidzy!... Ochonwszy nieco z religijnych nastrojw poszedem w kierunku mojej grupy siedzcej w lesie na pozycji wyjciowej. Po jakim czasie wycign mnie stamtd Sawiak woajc ju z daleka: - Chod szybko. Musimy si naradzi.

Zsunlimy si do parowu, w ktrym siedzia ju prawie cay nasz komitet onierski. Narad zagai Kazik: - Przed chwil by u nas porucznik z zawiadomieniem, e caa lotnicza grupa ma przej pod dowdztwo jakiego kapitana piechoty. I o ile si domylam, to chodzi im o to, abymy poszli do natarcia nie na swoim odcinku, a w kierunku na wiosk. - Daj map - odpowiedziaem - zobacz, jak tamta trasa wyglda. - Nie bd dzieckiem. Chyba wiesz, dlaczego znalelimy si tutaj? To za ten bunt w Lyonie. Chc nas rzuci na wiosk, bo tam s najsilniejsze pozycje niemieckie. - Nie denerwuj si. Wiem o tym, e zacni sztabowcy chcieliby nas wygubi po prostu dlatego, aby pozby si wiadkw i wrci do kraju w nowej legendzie bohaterstwa. - To jasne - wtrci Sawiak - e chc nas rzuci na stracenie, a sami wymkn si bokiem korzystajc z zamieszania, jakiego narobimy swoim wariackim atakiem z karabinami na czogi. Ja osobicie nie mam zamiaru i jak baran do rzeni. - Nasz pan major nadchodzi - odezwa si nagle Michej siedzcy najbliej cieki. Istotnie, na zboczu ukazaa si posta oficera w lotniczym mundurze. Zbliy si do nas szybkim krokiem i owiadczy: - Drodzy koledzy, tak nie mona. Macie pj na inny odcinek dla wsparcia gwnego natarcia piechoty, a wy odmawiacie wykonania rozkazu. - Jeeli mwi do nas per koledzy, to rzeczywicie musi by niedobrze - mrukn do mnie Kazik.- Jedno pytanie, panie majorze - odezwaem si wstajc. - Dlaczego plan natarcia zosta nagle zmieniony? - Bo tego wymagay wysze wzgldy - odpar z godnoci oficer. - Jakie? - wybuchn Kazik. - Czekaj, porozmawiamy spokojnie - rzekem pojednawczo. - Przecie pan, panie majorze, jest dyplomowanym oficerem. Wic chyba zdaje pan sobie spraw z tego, jak wielkim nonsensem jest rzucenie do natarcia na umocnione pozycje oddziau lotnikw niewyszkolonych naleycie w zasadach walki na ziemi. Natarcie majce na celu wyrwanie si z okrenia... - Drogi panie kolego - przerwa mi major - jestecie rezerwist, wic nie orientujecie si w wyszej taktyce i strategii. Do walki poprowadz was doskonale wyszkoleni oficerowie piechoty. - To nie zmieni sytuacji. Koczmy t rozmow. Owiadczam panu w imieniu wszystkich swoich kolegw, e pjdziemy do natarcia, ale na poprzednio wyznaczonym odcinku. - A wic do swoich oficerw nie macie zaufania - oburzy si major - i w obliczu wroga odmawiacie wykonania rozkazu? Siedzcy dotd spokojnie Sawiak wtrci si do dyskusji: - A czy pan sysza o mierci podchorego Janiaka? - zapyta. - W dniu 10 maja sta on na warcie przy gwnym wejciu na lotnisku. By to posterunek waciwie reprezentacyjny, majcy na celu ozdobienie bramy sylwetk uzbrojonego onierza. Z chwil gdy rozpocz si nalot ani jednego oficera nie byo na lotnisku i nie mia kto cign tej niepotrzebnej warty. Janiak sta nieruchomy jak posg i widzc mier idc ku niemu w oguszajcym ryku silnikw nurkujcych maszyn, odwrci si ku rowom, w ktrych szukalimy schronienia, i prezentujc bro krzykn:

egnajcie! Niech yje Polska! W uamek sekundy pniej przesoniy go eksplozje i gruzy walcej si pod bombami bramy. I czy my po tak tragicznej pogldowej lekcji moemy mie do was zaufanie, drogi panie majorze? Osobicie nie mam nic do pana, ale w adnym wypadku nie pjd do ataku pod paskim dowdztwem, jeeli pan nie bdzie maszerowa trzy metry przede mn. - Co takiego? - oburzy si oficer. - A wic powiem wyraniej. Pjdziemy do natarcia, ale bdziemy sami sob dowodzi! Oficer odruchowo sign po rewolwer, ale opanowa si po chwili i zdoa wykrztusi: - Ze wzgldu na sytuacj nie wycign w stosunku do was waciwych konsekwencji... Sawiak nie da mu skoczy i wskazujc na kilku oficerw, przebierajcych si opodal w cywilne ubrania, powiedzia szyderczo: - Spojrzyj pan tam i wycignij waciwe konsekwencje. Major zakl i oddali si spiesznie. - A to otry! - wybuchn Michej, najbardziej karny z nas onierz, ktry dopiero teraz zrozumia sens tej caej dyskusji. - I my za nich bdziemy si bili?... - Nie, Michej, nie za nich - odpowiedzia Sawiak. - My nawet tu, we Francji, bijemy si o to, eby przysza Polska bya inna ni dotd, lepsza. - To jaka ma by? - zapyta Michej. Milczelimy. - Przecie ty. Kazik, i ty, Sawiak, chodzilicie do gimnazjum... uczylicie si wszystkiego, wic powinnicie wiedzie... - Powinnimy teraz pj do natarcia - powiedziaem stanowczo, aby przerwa przykre milczenie. Pogasilimy papierosy i rozeszlimy si w kierunku swych stanowisk. Po przybyciu na miejsce, zajmowane przez mj oddzia, oznajmiem onierzom, e nic si nie zmienio i uderzamy na lasek. Spojrzaem na zegarek i pooyem si na trawie. Palce promienie soca przebijay przez gazie i skakay jak ogniki na ostrzach bagnetw. Rozmowy ucichy i z pobliskich zaroli dochodzi do nas radosny wiergot ptakw. Wprost wierzy si nie chciao, e za kilkanacie minut ten cichy las bdzie peen bitewnego zgieku i rozlegn si w nim jki konajcych ludzi. - Chyba niedugo si zacznie? - zapyta ktry z bliej lecych onierzy. Kiwnem gow i lekkim ruchem rki wskazaem kierunek, z ktrego powinny do nas dobiec pierwsze odgosy walki. W tym samym momencie usyszelimy huki gwatownej kanonady. Poderwaem si z ziemi. - Naprzd!... Kiedy rozsypani w tyralier ruszalimy do ataku, doszo do nas dalekie, przecige urra piechoty idcej na bagnety. Bez krzykw i wrzawy, jak wilki, skradalimy si w stron pozycji niemieckich.

Chaotyczne i bezmylnie przeprowadzone natarcie zaamao si w ogniu niemieckiej broni maszynowej. Ale nasza lotnicza grupa zdoaa si przebi z maymi stosunkowo stratami: kilku zabitych, kilku rannych - wrd tych ostatnich i ja. Wyszedszy z okrenia znw pdzilimy przed siebie z podziwu godn szybkoci. By to marsz bez odpoczynku, bez snu i jedzenia. Byle na pnoc. Byle na brzeg morza. Co bdzie dalej - nie wiedzielimy. Wreszcie w jakim miasteczku, w ktrym rozcignlimy si na odpoczynek wprost na ulicy, pokonani zmczeniem oraz wiadomoci, e na piechot nie uciekniemy Niemcom, kto podbieg do nas z krzykiem: francuska kawaleria pozostawia tutaj swe konie! Wpadamy na dziedziniec peen opuszczonych koni. Gwatowne siodanie, zaprzganie do wozw. W ciemnociach za bram przelatuj uciekajce czogi i samochody. Przeklte szory plcz si, konie kwicz i gryz... Kada przerwa w kolumnie uciekajcych wozw to nerwowe wyczekiwanie: czy ju wjedaj Niemcy? Wrzask na ulicy wzrasta. Konie gryz i kopi. Istne pieko dantejskie w ciemnociach czerwcowej, beznadziejnej nocy. Nagle znad domw tryskaj cae fontanny iskier. Huki bomb, wystrzay. A wreszcie tradycyjny okrzyk: - Ratuj si, kto moe!... W popochu uciekamy z miasteczka. Od tej chwili stalimy si kawaleri, prawdziw kawaleri i bylimy ni niemal ca dob, to znaczy do chwili, kiedy udao si nam doczy do wielkiego transportu rozbitkw z najrozmaitszych formacji. Byo ich okoo tysica i mieli (o dziwo!) wasny pocig. Pojechalimy wic tym pocigiem na La Rochelle, zatrzymujc si tylko dla uzupenienia zapasu wgla i wody. Dowodzili nami delegaci z rnych oddziaw broni. Kilku zabkanych w transporcie oficerw nie mieszao si do niczego. Najgorsze byo to, e nikt nie wiedzia, gdzie mog by Niemcy. Do La Rochelle dojechalimy noc i z przeraeniem zobaczylimy, e port stoi w ogniu. Doczekalimy witu i wraz z nim wkroczylimy do miasta. Niemcw tu jeszcze nie byo. Noc bombardowali port z powietrza. Francuskie oddziay unikay spotkania z nami sabotujc rozkaz Petaina, mwicy o rozbrojeniu sojuszniczych oddziaw. Zreszt nie dziwilimy si im wcale, e nie wierz Petainowi, ktry twierdzi, e wojna ju skoczona, wtedy kiedy cigle jeszcze sypay si bomby. W merostwie postawilimy ultimatum: albo nam dacie pocig w kierunku na Bordeaux, albo organizujemy obron miasta. Ultimatum pomogo. rodki lokomocji zaraz si znalazy.

Niestety, kolejny nalot rozbi transport. Nie moglimy si po tym wstrzsie znw zorganizowa, w czym walnie dopomogli dywersanci. Bya potem tylko tragiczna, bezadna ucieczka po szosach. Ucieczka w sytuacji bez wyjcia, chyba e do niewoli... Chce si wy z blu!... Dookoa panika, ktrej ju nikt nic jest w stanie opanowa. Wreszcie ostatnia prba. Kto wzywa ochotnikw do powstrzymania - cho na chwil - nadchodzcych Niemcw. Rzucam na ziemi chlebak, egnam si z kolegami... Idziemy do prowizorycznie wykopanych okopw. Ochotnikw jest razem ze mn zaledwie kilkunastu. Po drodze zrywam z munduru wszystkie polskie odznaki. Idcy obok mnie mody lekarz-podchory pyta, czemu to robi. Odpowiadam krtko: - Jeeli bd ranny, to wol by dostrzelony ni dobity kolbami. Zrozumia i zrywa swoje naszywki aspiranckie. W p godziny po wszystkim. Rozpdzili nas na cztery wiatry. Zostaem sam. Id pust drog (sam nie wiem, jak si na niej znalazem) zobojtniay na wszystko. Wiem, e kadego onierza polskiego hitlerowcy rozstrzeliwuj na miejscu jako partyzanta. Patrz na szos przed siebie i mam takie dziwne wraenie: ot, wyjedzie sobie par motocykli, zajazgocze seryjka, ja fikn gdzie do rowu i nigdy nikt si nie dowie, e to wanie we Francji... Strzeli, no to strzeli... Trudno, przecie jest wojna! Po pgodzinnym marszu spotykam jednego z kolegw, ktry idzie tak jak ja nie bardzo wiedzc dokd i po co. Jaki czas milczymy, a wreszcie pada zdawione pytanie: - A tamci?... - Tamci? Moe w niewoli... Mija par godzin, a my dalej bezmylnie wleczemy si przed siebie. Par manierek z winem, znalezionych w rowie opodal porzuconych francuskich mundurw, przywraca nam siy. Siadamy nad rowem i pijemy na umr. Podobno po pijanemu lej jest by zastrzelonym. Wino ma jednak jeszcze ten uboczny skutek, e rozwizuje jzyk. Zaczynamy rozmawia: - To gorzej jak we wrzeniu. - No, tak. W obcym kraju. A dokd teraz pjdziemy? - Chyba na poudnie, moe do Hiszpanii?... Nic nie wiemy jeszcze o rozkazie generaa Sikorskiego, ogoszonym przez radio, ani o tym, e Anglicy maj udzieli nam pomocy. Ot, takich dwch zabkanych na obcej ziemi bezpaskich lotnikw.

Mijaj godziny. W miar upywu czasu ze zdumieniem stwierdzamy, e yjemy, i zaczyna nam wraca energia. Postanawiamy skrci w stron morza, aby w razie wypadku - gdy dojrz nas Niemcy - skoczy w pierwsz lepsz dk i ucieka na morze. Noc spdzamy na ulicach miasteczka, w ktrym petainowska andarmeria wyapuje polskich onierzy i rozbrojonych odstawia do koszar puku dragonw. Rano wymykamy si chykiem. W jakiej niewielkiej tak spokojnie wygldajcej wiosce, e mylimy w niej chwil odpocz, dowiadujemy si, e patrole boszw byy tu dzi rano. Brakuje nam si, aby i dalej. Ale po co i, kiedy s warunki, eby jecha. Cakiem na bezczelnego czepiamy si przejedajcych drog samochodw wyczekujc na wzniesieniach, aeby mc na nie wskoczy podczas zmieniania biegw. Raz s to ciarwki, raz jakie cysterny. Byle dalej, byle podjecha cho kilka kilometrw! Spotykamy nawet kolumn angielskiej piechoty cofajcej si wygodnie na samochodach. Chcemy doczy. Niestety. Kings Regulation1 nie przewiduje moliwoci podwoenia rozbitkw z sojuszniczej armii. Transport Belgw, ktry nas podwiz, idzie w Pireneje. Zwracamy si o pomoc do francuskiej eskadry, jadcej w tym samym co my kierunku (kolumna samochodw zatrzymaa si na chwil tu obok), ale jej dowdca nie chce z nami gada. Zmczeni siadamy na przydronym murku i patrzymy na ruszajce ku morzu samochody. Liczymy je i zgadujemy, za ktrym z nich bd jechay niemieckie? Kolega zaczyna co mwi. Powtarza imiona matki, narzeczonej... Co chwyta za krta i dusi... Psiakrew! - zrywam si i id do szykujcego si ju do dalszej drogi dowdcy eskadry. Commandant jest zy, jednake odwraca si i sucha. aman francuszczyzn prosz go ju nie o pomoc, ale o dwa karabiny i troch naboi. Patrzy na mnie zdumiony, a ja coraz bardziej wcieky mieszam francuskie sowa z niemieckimi. Wreszcie przerywa mi i zaczyna tumaczy, e skoro jest zawieszenie broni, to nie ma prawa... itd. itd. Nie sucham go i coraz gwatowniej domagam si karabinw. Samochody ruszaj jeden za drugim. Widzc to, w ostatecznym zdenerwowaniu, rozrywam koszul na piersiach ukazujc przekrwawione bandae. Commandant przez chwil patrzy na mnie ze zmarszczonymi brwiami, a potem skin rk w stron samochodw. Podjechaa sanitarka. Wsadzono nas do niej. Zanim ruszylimy, zdyem jeszcze wykrzykn: - Merci. Au revoir Paris! Umiechn si jako smutno i zasalutowa.

Bombardowany pwysep i port Le Verdon, na ktry dostalimy si noc, przepywajc promem przez Zatok Biskajsk, wyda si nam cichym, przytulnym schronieniem. Spytaem kogo o dat.

Regulamin krlewski zbir ustaw, odpowiednik naszego Dziennika Ustaw (przyp. autora).

- 24 czerwiec - usyszaem w odpowiedzi. Dopiero wwczas uwiadomiem sobie, e moja wdrwka czy raczej ucieczka przez Francj trwaa tak krtko: zaledwie trzy tygodnie. A mnie si zdawao, e... Eh!

Ark Noego do Anglii


O nadejciu ranka zawiadomi nas Junkers, ktry rzuci trzy bomby i ostrzela zarola. Po jego ataku, cakiem ju rozbudzony, przyjrzaem si swoim towarzyszom niedoli oraz okolicy. Wszystko razem byo niewesoe. Istny obz cygaski. Caa masa kobiet, dzieci i jakich nieokrelonej nacji cywilnych uciekinierw, koczujca wrd zason zrobionych z suszcych si na krzakach kocw i pieluszek, pomidzy ktrymi majestatycznym krokiem przechadzali si nasi oficerowie sztabowi z rnych rodzajw broni. onierzy jak na lekarstwo. Nie dziwiem si temu majc poza sob siedemset kilometrw mijania si z Niemcami. I gdyby nie ta szczciem losu spotkana sanitarka, to kto wie, co by byo? Widok licznych sistr Czerwonego Krzya z wielkimi tobokami ucieszy mnie. Moe nareszcie tutaj zmieni mi bandae, mocno ju zbrudzone i przekrwawione podczas tego trzytygodniowego wiania przed Niemcami. Pomylawszy o tym zameldowaem si do jednej z sistr PCK - najpokaniejszych rozmiarw i dysponujcej odpowiednio pokanym tobokiem. - Ogromnie si ciesz, e spotykam siostr, bo ju od trzech tygodni nie mam zmienianych banday i... Przerwaem wp zdania zmroony wzrokiem zagadnitej, ktra przyjrzaa mi si dokadnie i chodno wyjania: - Pan chyba si pomyli. Ja nie posiadam rodzestwa w paskim stopniu i wieku. Zanim zrozumiaem, doskoczy do mnie jaki dostojny pukownik ryczc jak ubr raniony: - Jak wy miecie zaczepia moj on... Zgupiaem do reszty, bo po pierwsze podszedem do niej samotny jak palec, a po drugie, ju choby ze wzgldu na tusz i urod tej pani, nie mogem mie w stosunku do niej adnych zych zamiarw. Prbowaem si tumaczy, wskazujc na opask Czerwonego Krzya widniejc na jej ramieniu, ale rozwcieczony pukownik nie da mi doj do sowa krzyczc bezustannie: - Id tam, skde przyszed, bo zawoam szefa i ka ci przedstawi do raportu karnego za niegodne onierza polskiego zachowanie si wzgldem bezbronnej kobiety w warunkach wojennych!... Lkajc si, e gotw mnie oskary o ch zgwacenia swojej leciwej poowicy i tym samym omieszy na cae ycie w oczach kolegw, uciekem potrcajc jakie inne pary sanitarnosztabowe.

Uciekajc mylaem ze smutkiem nad tym, jak rne treci przesania moe szlachetna czerwonokrzyska opaska. Oddaliwszy si na bezpieczn odlego zalazem do zupenie pustego kta ocienionego drzewami i tam zmczony usiadem. Martwiem si i martwiem lak dugo, a znw usnem. Zbudzi mnie jaki kapelan, informujc, e w tym miejscu, na ktrym si znajduj, le stosy bomb i wielkie butle z tlenem. Wic w razie jakiej eksplozji... Alem sobie wybra miejsce! - pomylaem nie dziwic si teraz, e akurat ten zagajnik by zupenie pusty, pomimo zatoczenia caego pwyspu. Nie zdyem podzikowa poczciwemu ksidzu za jego ostrzeenie, gdy przeraliwy dwik kota, w ktry walono warzchwi, zaanonsowa nalot. Niemal jednoczenie z ogoszeniem alarmu nad laskiem zjawiy si trzy Junkersy. Biec teraz przez polan byoby szalestwem, gdy Ju lecce nisko zaraz by do nas strzelay z broni pokadowej. - Moe nam dadz spokj, a wezm si do tamtych - pocieszaem nie mniej ode mnie przeraonego ksidza. Ale los uwzi si na nas i jeden z Junkersw skrci w naszym kierunku schodzc do lotu nurkowego. - Ojej, ksie kapelanie! - mruknem przestraszony. - Jeden Junkers idzie na nas i jeeli w tej chwili nie zmieni kierunku, to za trzydzieci sekund znajdziemy si w niebie. - Niech nas Bg broni od tego! - jkn suga boy. Wtulilimy si w ziemi i czekali wybuchu. Naprzd zakoysaa si pod nami ziemia, a potem huk eksplozji zatarga powietrzem. Po chwili, stwierdziwszy, e naprawd yj, trciem lekko ksidza. Przez dobr minut patrzylimy na siebie, a potem - pdzc co si w nogach - pomknlimy przez polan na drug stron lasu. Rwaem jak na wycigach, ale zacny ksiulek - pomimo swej tuszy - wzi mnie o dwadziecia metrw. Tymczasem Junkersy odleciay potarmosiwszy bombami suszc si bielizny. Nalot byby nieudany, gdyby nie lekkomylne przewrcenie kota z gotujc si herbat przez panikarzy nie patrzcych pod nogi. Bylimy wszyscy oburzeni tak bezmylnym tchrzostwem, ale to niewiele nam pomogo, niadanie diabli wzili - pozostalimy godni coraz mniej wierzc w nadziej ratunku i ewakuacj. W jaki czas po Junkersach przylecia Hurricane udowadniajc, e Anglicy te maj samoloty. Pokrci si troch i po chwili odlecia ustpujc miejsca dwu czy trzem Junkersom, ktre swoim zwyczajem zrzucajc chaotycznie bomby porozganiay po lesie nasz midzynarodow rodzink. Po poudniu byo cicho, wic oficerowie polscy, najrozmaitszych stopni, zaczli formowa jednostki z nielicznych onierzy. Polegao to na ustawianiu nas rzdem i spisywaniu danych ewidencyjnych, co byo rzecz do skomplikowan ze wzgldu na brak kancelaryjnego papieru. Z pocztku mieszyo to nas i podawalimy zabawiajcym si w kancelistw oficerom najrozmaitsze brednie w rodzaju: zawd cywilny - rentier. Wyznanie - mahometanin. Specjalno wojskowa kucharz spadochronowych oddziaw pancernych. Wszystko to, ku naszej ogromnej radoci, spisywali z powag godn lepszej sprawy. Po jakim czasie, kiedy mielimy ju dosy tej zabawy, chcielimy si rozej. Nie byo to rzecz atw ze wzgldu na wielk ilo pilnujcych nas oficerw. Mniej wicej wypadao po trzech oficerw na jednego onierza. Na szczcie po dwch godzinach znowu przylecia Junkers i tak dokadnie

rozgoni ustawione na samym rodku polany onierskie szeregi, e zebranie ich z powrotem stao si niemoliwoci. Noc bya bardzo cika. My deszcz, bezlitonie moczc przemarznite ciao, a utrata wiary w przybycie angielskich okrtw nie uatwiaa nikomu oczekiwania witu. Wreszcie i on nadszed razem z Junkersami oraz licho wie skd waciwie przyniesion wieci, e niemieckie oddziay zaczy ju zajmowa pwysep, na ktrym siedzimy. Na wie o tym powsta nieopisany lament. Cz zebranych zacza ucieka, biegajc dookoa po niewielkim lesie, a cz - zreszt nieliczna zacza si szykowa do walki. Po paru godzinach - gdy wszyscy si zmczyli, a Niemcy nie przyszli - uspokoio si to jako i w zgodnym i karnym ordynku stanlimy przed kotem z ugotowan tymczasem herbat. Herbata bya pierwszym pomylnym zjawiskiem. Drugim bya wiadomo, e brytyjskie okrty lada chwila nadpyn. Odtaczylimy wic wsplnie nad kotami dziki taniec radoci. Po paru godzinach przybyy transportowce, ktrych dowdcy zaczli nagli do jak najszybszego zaadowania si na nie. Niestety, adowanie nie byo rzecz prost. Nie ustalono bowiem dotychczas kolejnoci wsiadania. Zaczy si narady. Wreszcie po wielu targach i omal e nie bjkach ustalono kolejk - wedug stopni i wieku. My, jako najmodsi wiekiem oraz stopniem w tym ludzkim zbiorowisku, mielimy si adowa na samym ostatku. Ano, mwi si trudno! Stanem sobie opodal skrzy z ywnoci, z ktrych kady wsiadajcy bra porcj na drog, i przygldaem si wszystkiemu ze stoickim spokojem. Dwie szalupy kryy od molo do statkw zabierajc ludzi oraz Ich bagae przy akompaniamencie przeklestw, okrzykw i co chwila gdzie indziej wybuchajcych ktni. Ku niekamanej rozpaczy bardziej zamoniejszych Anglicy nie pozwolili zabiera na statki kuferkw oraz wikszych waliz, ktrych si zgromadzio po prostu zatrzsienie. Zreszt dziki wrodzonym Polakom przemytniczym zdolnociom i tak znalazy si one wkrtce na pokadzie. Na razie jednak byy zwalane na jedn wielk kup, tu przy zejciu do odzi. Wrd tej zbieraniny najrozmaitszych tobokw zaintrygoway mnie nie wiadomo dlaczego a tutaj przywleczone sioda kawaleryjskie. Po kiego diaba nie wiem, bo poza jednym osem, nioscym jaki adunek, innego wierzchowca nie byo na pwyspie. Nagle przyszo mi do gowy, e moe to spadkobiercy tradycji naszej dawnej kawalerii tatarskim zwyczajem upy uzyskane na wojnie pozaszywali w sioda. Postanowiem to zbada. Wybraem sobie jedno z najbardziej okazaych siode i przysunwszy je do ucha zaczem lekko potrzsa, uwanie nadsuchujc. Tak byem tym zajty, e nie usyszaem, jak kto podszed do mnie. Ocknem si dopiero usyszawszy tu za sob ironiczny gosik: - A konika to pan dobrodziej w Zaleszczykach zostawi? Obejrzaem si. Obok mnie staa jaka nadobna dziewoja w mundurze sanitariuszki i umiechaa si drwico. Prasnem siodem o ziemi ze zrozumia wciekoci. No bo co baba myli? e ja tak od Zaleszczyk cigle z tym siodem chodz? I to w mundurze lotnika!... Zdenerwowany zszedem w d ku zaadowywanej wanie odzi. Patrz, a tu do niej pakuj map, trzy psy, dwa koty, koz, osa i barana.

Wraz z nimi, niczym Noe ze swoj gromadk, wsiada postawny pukownik. A przysiadem ze zdumienia. Dopiero ktry z kolegw wyjani mi, e ta menaeria to s maskotki poszczeglnych oddziaw. adowanie trwao prawie do wieczora. Wreszcie wszystkie grupy znalazy si na statkach. Harmider, jaki panowa na pywajcych pudach, zwikszyli jeszcze brytyjscy marynarze rozdajc niektrym pasaerom pasy ratunkowe. Wyrnieni w ten sposb wyobrazili sobie zaraz, e w programie podry przewidziano pywanie, i to wanie dla nich. Podnis si wic taki lament jak pod cian paczu w Jeruzalem. Kobiety gono kay, mczyni klli, koza zacza becze, psy wyy, a koty miauczay. Odbilimy wreszcie przy akompaniamencie tej orkiestry. Ledwomy wypynli na morze alarm przeciwlotniczy! Bomby gruchny tu obok burty statku i wielki strumie wody wzniesiony ich wybuchem chlasn po pokadzie jakby olbrzymim biczem. Byo to bardzo gupie wraenie. I gdyby nie to, e widziaem bomby lecce do wody, bybym wicie przekonany, e trafiy wprost w statek. Wraenie byo tym gupsze, e statek ma jak wiadomo rozmiary ograniczone. Ucieka z niego nie mona. Chocia... Ledwo otrzsnem si z wody, a tu patrz - cyrk. Cyrk prawdziwy. Oto oficer kawalerii, ktry przewrcony zosta silnym strumieniem wody, nie podnoszc si z klczek zaczyna ucieka na czworakach pod pokad zsuwajc si ze zwinnoci szympansa w d po bardzo stromej desce - i to gow na d. Talent. Prawdziwy talent! I kto by to pomyla o kawalerzycie... Po jakim czasie podrni uspokoili si jednak. Nawet najbardziej wystraszeni uwierzyli wreszcie, e bomby trafiy obok statku. Pokrzepieni na duchu zaczlimy przybiera bardziej pewne i marsowe miny. Zmarkotniay nam one jednak, kiedy przyszo szuka miejsc na odpoczynek. Wszdzie, dokd zaszlimy, widniay napisy - tylko dla oficerw - tylko dla ich rodzin itd. Wobec sporej iloci tych tabliczek doszlimy do wniosku, e dla szeregowcw pozostay miejsca jedynie poza burt statku. Na szczcie ponownie ogoszony alarm przerwa zbon prac wypisywania tabliczek, a widok szcztkw jakiego zatopionego statku dopeni wraenia. Tabliczki znikny i znw zaczto do nas mwi: per panie kolego. W miar zbliania si nocy to koleestwo tak wzrastao, e z przeraeniem mylaem, co nas jeszcze czeka? Zatoczenie na statku byo przeokropne. Gdzie czowiek nie stpn, to wazi komu na gow albo inn cz ciaa. A jak na zo wikszo pasaerw azia bezustannie spod pokadu na pokad i z powrotem z powodu morskiej choroby wywoanej silnym koysaniem si statku. Spa w tych warunkach byo do trudno. Jeli zdoaem zasn, to tylko z powodu wielkiego, wszechogarniajcego zmczenia. Zmczenie przemogo niewygody, a sen przemg strach. Rankiem ze zdziwieniem zaczlimy oglda dwa due statki pynce obok naszego. Wkrtce zdumienie ustpio uczuciu radoci. Ucieszylimy si ogromnie, pojawienie si towarzystwa dawao bowiem nadziej, e w razie ataku niemieckich odzi podwodnych, przede wszystkim storpedowane zostan tamte dwa. To nas bardziej pokrzepio anieli niadanie i moglimy spokojnie uczestniczy w naboestwie zaimprowizowanym doranie przez naszego kapelana. Modlilimy si gorco, aby w wypadku ataku niemieckich U-bot torpeda omina nas, jako niegodnych osignicia wiekuistej chway, a raczej trafia w tamte dostojniejsze statki.

Jako czowiek kulturalny robiem to w sposb moliwie dyskretny, ale tu koo mnie klczcy jaki gruby major bi si w piersi jak goryl i wzdycha tak straszliwie, e musiaem go wreszcie uzna za wstrtnego egoist i tchrza. Czas wlk si jak nasz statek. Pasaerowie, nie majc co robi, kryli po statku niczym lwy po klatce i warczeli na siebie. Co chwila w jakim kcie wybuchay ktnie i co chwila cucono kogo zwyk morsk wod, mwic, e to najlepsze krople walerianowe. O dziwo, pomagao! Na drugi dzie doczy do nas brytyjski kontrtorpedowiec i zacz osania przed ewentualnymi atakami niemieckich odzi podwodnych. Druga noc bya bliniaczo podobna do pierwszej. Obowizywao zupene zaciemnienie a do zakazu palenia papierosw wcznie. Byo ono tak cile przestrzegane, e noc pobyskiway tylko na pokadzie nagie wypite czci ciaa, ukazujce si spoza pcien prowizorycznych latryn. Trzeciego dnia bylimy ju daleko od francuskich brzegw. Nad statkiem zaczy kry brytyjskie samoloty. Wszystko to dodao otuchy oficerom sztabowym, ktrzy znowu zaczli sporzdza ewidencj. O zbirkach, z powodu ciasnoty, nie mogli nawet marzy. Ale poradzili sobie. Potworzyli komisje, ktre kryy po statku szukajc szeregowych i ewidencjonujc wszystkich napotkanych. Jako ludzie uprzejmi, nie chcielimy zanudza oficerw mwieniem im w kko identycznych rzeczy powtrzylimy wic scenk sprzed zaadowania na statki inaczej informujc kadego z pytajcych zmieniajc nawet rodzaj broni, stopie i nazwisko. Std te ilo szeregowych wzrastaa w miar zwikszania si Iloci komisji, dochodzc w wykazach do cyfr wprost zawrotnych. Wrd oficerw zapanowaa rado wprost niesychana. Sam syszaem, jak jaki pukownik biegajc z kartk po pokadzie krzycza do kadego spotkanego oficera. - Zwycistwo, panie kolego, zwycistwo! Uratowalimy dwa tysice naszych chopcw! Jak on mg uwierzy, e na tej maej ajbie moe si zmieci - nie liczc oficerw i ich rodzin - dwa tysice ludzi? - Ciesz si, e bd mieli kim dowodzi. Daj im Boe zdrowie, bo na rozum za pno! - mrukn czogista obserwujcy razem ze mn radosnego oficera. Tego dnia wieczorem nasza arka podesza do brytyjskich brzegw. Rozpoczynaa si tuaczej wdrwki cz trzecia.

Handel ywym towarem


Stanlimy na molo w do wyrwnanych szykach czekajc, co dalej? Nasi sztabowcy wraz z rozmundurowanymi ju rodzinami wynieli si gdzie po cichu, pozostawiajc na miejscu kilku przedstawicieli gatunku, widocznie kawalerw. Stali sobie oni spokojnie, w przyzwoitej odlegoci, a

do chwili nadejcia tumacza. Gdy ten si zjawi, porwali go pod rce i uprowadzili na bok. Po duszej pogwarce tumacz pobieg kusem do telefonu. Nie mino p godziny, gdy na molo zjawi si oddzia uzbrojonych onierzy, ktrzy nie mwic ani sowa otoczyli nas dokoa trzymajc tommy-gun gotowe do strzau. Jak si okazao, nasi zacni sztabowcy, chcc si zrewanowa za lekcewace traktowanie ich w porcie i na statku, za porednictwem tumacza oznajmili Anglikom, e nie wiedz, czy my jestemy naprawd polskimi onierzami, czy te przebran niemieck V kolumn. Nasi syszc to zaczli zaraz rozdziera mundury, aby pokaza dosy zdziwionym angielskim onierzom rany odniesione w walce w imi honoru Francji. Cae szczcie, e Anglicy nie rozumieli po polsku, wic te ten wybuch oburzenia poczony z demonstracj narodowej legendy cierpitnictwa nie zrobi na nich najmniejszego wraenia. Po krtkich wyjanieniach, a trzeba tu doda, e jeden z naszych delegatw by na paroletniej praktyce u Vickersa, co zapewnio mu od razu odpowiedni kredyt i pen wiarygodno, zbrojni Anglicy odeszli, a my z minami zwycizcw ustawilimy si w szyku za przewodnikiem. aden z naszych oficerw nie przyczy si do kolumny. Po francuskim odwrocie i kilkudniowej podry na wglowej ajbie wygldalimy niesamowicie zaronici, brudni, w podartych mundurach i z pokrwawionymi bandaami na rkach czy gowach, przypominalimy kondotierw z wojny trzydziestoletniej, wracajcych do domu po nieudanej wyprawie. Przechodnie zaczli si nam przyglda, a poniewa Polacy lubi pokazywa fason, zwaszcza wobec cudzoziemcw, wic te i nasze szwejki spostrzegszy na ulicach sporo przystojnych osbek pci nadobnej zaczli sportowe popisy. Najpierw by piew, a waciwie wycie marszowej piosenki o nieprzyzwoitych sowach. Potem, dla wikszego efektu, zaczo bractwo maszerowa paradnym niemieckim krokiem, tukc podartymi butami w gocinny asfalt szkocki. Efekt, jaki ten popis marszowo-wokalny wywoa wrd tubylcw, zachci wszystkich do podwojenia wysikw, co w rezultacie spowodowao zatrzymanie ruchu ulicznego. Nieszczsny przewodnik, nie wiedzc, jak uspokoi rozwrzeszczan hord, zacz przyspiesza kroku. Ale nic nie pomogo. Caa awa rozpiewanych Polakw kusowaa za nim ani na chwil nie przestajc rycze. Przechodniom musia w kocu spodoba si nasz popis (a w kadym razie musieli by zadowoleni z przybycia tak dzielnych obrocw), bo zaczli ku nam przyjanie kiwa parasolami. Odprowadzani przez wzrastajce z kad chwil tumy, gwnie kobiet i dzieci, maszerowalimy ulicami, tracc guziki obrywane od mundurw z okrzykiem souvenir. Wreszcie ukazao si przed nami boisko sportowe, pierwsza kwatera w tym niemal zupenie pozbawionym koszar kraju. Bylimy ju blisko bramy, gdy przez tumy Anglikw przemkno sowo Dunkirk, a w chwil potem okrzyk widzw zaguszy nasze piewanie. Zatrzymalimy si nieco zaniepokojeni. Jak si okazao, Anglicy, na podstawie jakich prawdopodobnie na migi prowadzonych rozmw, doszli do przekonania, e jestemy ostatnim oddziaem, ktry osania odwrt ich armii spod Dunkierki. I teraz, chcc okaza sw wdziczno, zaczli nam ciska donie, wpycha do kieszeni papierosy, czekolad i inne sodycze, a mode dziewczta podbiegy do nas z penym wdzicznoci umiechem... Ale stop! Nie rozczulaj my si zbytnio.

Wmaszerowalimy w bram stadionu triumfalnym krokiem, lecz gdy tylko znalelimy si wewntrz, onierze angielscy zamknli j z trzaskiem. Moe powodowaa nimi zazdro? Nie na wiele jednak przydaa si ta ich przezorno. Siedzc na strzyonej trawie stadionu moglimy nadal przyglda si do woli stojcym poza potem Szkotkom i Angielkom. Urocze cry Albionu, pomimo nieznajomoci jzyka polskiego, zaczy od razu konwersacj na migi, majc na celu namwienie nas do pjcia do kina lub na dansing. Trzeba byo widzie, jak nasze - nawet najbardziej pokraczne - kreatury zaczy si wwczas piknie, mizdrzy, goli i czesa. Paru rosych drabw nie dysponujc brzytwami golio si kawakami potuczonej szyby, wzbudzajc wrd patrzcych na t operacj Szkotw zdumienie graniczce z przeraeniem. Powaniejsi zaczli hamowa piknisiw, tumaczc rzeczowo, e tacy zaronici i brudni sprawimy o wiele wikszy efekt na krcych wok damach z Armii Zbawienia. Ale nic nie pomogo. Po kilkunastu minutach niemal wszyscy byli ju ogoleni. Kosmetyczne przygotowania stanowiy wstp do wycieczki, jak odbylimy zaraz w asycie gocinnych mieszkacw Glasgow, nie tyle po miecie, ile jego barach. Tam to po raz pierwszy pilimy szkock whisky i mocne angielskie piwo, wznoszc wszystkie moliwe toasty. Pocztkowo wznosilimy je po polsku, ale w miar wyprniania coraz wikszej iloci kielichw zaczlimy przechodzi na angielski, dziwic si w duchu, e jzyk ten jest tak zadziwiajco do polskiego podobny. Koledzy, ktrzy zamiast do barw udali si na dansingi, zademonstrowali tam szereg naszych narodowych tacw, wczajc do ich spisu czardasza i kozaka. Sdzc z troskliwoci, z jak nas odprowadzano na stadion i ukadano do snu, zawijajc w niezliczon ilo grubych szkockich kocw, musielimy powanie zmniejszy ilo alkoholu w tym gocinnym miecie. Ja osobicie byem tak zachwycony przyjciem, e tylko z wielkim trudem trafiem na stadion i nie uwaaem za suszne Interesowa si obecnoci niemieckich bombowcw nad miastem ani te strzelanin, zreszt bezskuteczn. Niestety, pobyt w gocinnym Glasgow trwa krtko. Ju nazajutrz zaadowano nas do malutkich wagonw i powieziono w nieznane. Po paru godzinach wysiedlimy na miniaturowej stacyjce z zamalowanymi czarn farb napisami. Ustawieni w czwrki pomaszerowalimy ciemn asfaltow drog w kierunku biaych pacht namiotw, odcinajcych si malowniczo na tle soczystej zieleni. By to przejciowy obz dla polskich onierzy. Gdy podeszlimy bliej, spod bramy obozu, zza wielkiego namiotu, wypada ku nam zaraz dua grupa oficerw. Byo ich co najmniej szedziesiciu, reprezentujcych rne rodzaje broni. Zatarasowali nam drog, tak e musielimy stan. Wwczas zaczli przepycha si przez szeregi wypatrujc onierzy z odznakami swej broni. Zrozumielimy od razu, e s to generaowie bez wojska. - Ten mj! - krzycza jaki major wycigajc z szeregw onierza z odznakami brygady pancernej. - Ten mj! - krzycza drugi, wlokc za sob chudego kawalerzyst. Do nas, ubranych w lotnicze granatowe mundury, nikt nie podchodzi. Obwchiwano nas z daleka co mruczc. Wreszcie zbliy si wysoki pukownik z wielk trzcin w rku i patrzc gronym wzrokiem, powiedzia:

- Wy wszyscy pjdziecie do mojego oddziau. - Nie da rady - odpowiedziaem w imieniu swoim oraz kolegw, ktrzy jak przeraone owce skupili si w gromadk. - Otrzymalimy rozkaz zgoszenia si bezporednio do RAF-u2. - A macie ten rozkaz na pimie? - Naturalnie. Pukownik lotnictwa brytyjskiego depeszowa o nas do generaa RAF-u, ktry jest tutaj, w sztabie. Niech pan przejdzie do niego i przeczyta. Ale to jest po angielsku, wic nie wiem, czy pan zrozumie. Pukownik spochmurnia. - A moe jednak - odezwa si po chwili - wstpilibycie do mojego oddziau? Bo to zawsze polskie wojsko, a nie jakie tam RAF-y. - Przecie jako wojskowy rozumie pan doskonale, e musimy wykona rozkaz. - Tak - odrzek chytrze pukownik. - Ale onierza zawsze obowizuje ostatni wydany mu rozkaz. A ten ja wam teraz wydaj. - Inny rodzaj broni. Rozkaz nie obowizuje - zameldowaem urzdowo. Pukownik pokiwa gow i odszed wolnym krokiem. Po chwili zawrci. - Dobrze. Ale kto teraz bdzie wami dowodzi? Nie widz wrd was ani jednego oficera nawet niszego stopniem. - Sami bdziemy sob dowodzili, tak jak w odwrocie we Francji - odpowiedziaem patrzc mu prosto w oczy. Mrukn co niezrozumiale i wydoby paczk angielskich papierosw. - Moe si jednak namylicie? - To jeszcze sprawa do przedyskutowania - odezwa si nagle Starski, majcy z nas wszystkich najlepszy zmys handlowy. Uradowany pukownik a podskoczy z radoci. Bd co bd osiemnastu doborowych, modych i zdrowych onierzy, to by, jak na tamtejsze stosunki, wprost gwardyjski oddzia. - Susznie, przemylcie to sobie, ja wcale nie napieram, ale to zawsze polskie wojsko... - zacz nam tumaczy wydobywajc drug paczk papierosw. Przemylimy, panie pukowniku. Ale moe pan nam wskae jakie puste namioty, ebymy si tam mogli wprowadzi i przespa... - Moecie zaj namioty przeznaczone dla mojego puku - rzek z dum sztabowiec. - A czy to daleko od bramy? - spyta ostrony Michej. - Nie. A dlaczego pytacie? - Bo maj tu jeszcze nadej pozostali lotnicy. Chcielibymy stanowi zwarty oddzia. Bd przybywali po kilku, to mogliby ich jeszcze zabra do innej formacji. Pukownik zapaa witym oburzeniem.

Krlewskie Siy Powietrzne (przyp. autora).

- Co? Do innej formacji? Niech si tylko kto omieli! Zbyt dobre mam stosunki w sztabie, aby na to pozwoli. I nie mwic wicej ani sowa podszed do namiotw ustawionych przy bramie, skd w kilka minut wypdzi kilku artylerzystw, kwaterujcych tam pod wodz chudego kapitana. - Wprowadcie swoich ludzi i w moim imieniu zajmijcie te namioty - poleci mi pukownik. Zasalutowaem i poprosiem o zaopatrzenie w ywno i papierosy. Wizja skompletowania ponad trzydziestoosobowej jednostki tak zachwycia pukownika, e natychmiast wyda rozkaz swemu szefowi sztabu, aby nam dostarczy prowiant. - A wy siedcie tutaj i wypadkiem nie acie koo magazynu! - rozkaza odchodzc - bo niedaleko od niego kwateruje sztab dywizji kawalerii w sile okoo dwustu oficerw. Nie maj oni onierzy i porywaj wszystkich przechodzcych tamtdy szeregowcw, wcielajc ich natychmiast, bez wzgldu na stawiany opr, do swoich oddziaw. Przypomniay mi si praktyki Fryderyka Wielkiego, ktry nawet z pastw neutralnych porywa rekrutw do swej armii, i umiechnem si lekko. Poszlimy do zarekwirowanych przez pukownika namiotw, niewielkich, paroosobowych, niele wyposaonych w materace gumowe i koce. Rozmiecilimy si w namiotach i podzielili funkcjami. Ja zostaem szefem od wszystkich pertraktacji, Starski kwatermistrzem, a Michej dowdc osony. Wystawilimy posterunki, ktre miay nas alarmowa w razie niebezpieczestwa, i dla wszelkiej pewnoci na jednym z namiotw wywiesilimy proporzec lotniczy, zrobiony z ukradzionego piechocie sztandaru. Tymczasem szef sztabu naszego pukownika wraz z kilku majorami przynieli nam w kocu mas konserw oraz papierosw. Posalimy ich jeszcze po herbat, bo pi si chciao diabelnie, a sami zaczlimy si posila. - Suchaj - spyta mnie Starski - czy to prawda, e w tym obozie czeka na nas jaki oficer RAF-u? Spojrzaem na niego z politowaniem. - Czowieku, przecie cay czas bye ze mn i wiesz to, co i ja wiem. Nic wicej. Chyba wic zrozumiae, e w tym, co mwiem naszemu pukownikowi, nie byo sowa prawdy. Trzeba go byo przestraszy Anglikiem, bo inaczej mgby nas si wcieli do tego swego puku. Co jaki czas do namiotw przez nas zajmowanych podchodzili owcy gw, bo tak teraz nazwalimy naszych lenych dziadkw, dla nawizania pertraktacji, majcych na celu zwerbowanie nas do reprezentowanych przez nich formacji. Kada taka wizyta przynosia nam pi, dziesi paczek papierosw albo butelk whisky. Juk tak dalej pjdzie, to my tu majtek zrobimy artowa Starski. Dowiedziaem si od wartownikw, e wikszo oficerw otrzymaa ju pienidze i pac za jednego szeregowca od dwch do piciu funtw. - Myl, e powinnimy podnie cen - zauway Michej. - Nie rozumiem.

- Bardzo proste. Jestemy ostatnim wikszym transportem onierzy, jaki przyby z Francji. Teraz bdzie dochodzio tylko po dwch czy te trzech ludzi takich, ktrzy na przykad wasnym pomysem przepyn dk przez kana. Wic ludzi bdzie mao, a jak czego jest mao, to si droej paci. - Susznie - potwierdziem. - A moe by tak wyda jak obozow gazet z kronik giedow? Trzeba innych kolegw zorientowa w cenach rynkowych - zaproponowa mi Starski. - Id do diaba! - odpowiedziaem. - Nie mam najmniejszego zamiaru zapuszcza tu korzeni. - To racja. Ju ukadalimy si do snu, gdy jeden z kolegw stojcych na czujce zaanonsowa przybycie kilku onierzy z lotnictwa. Poskoczylimy ku nim i wydarlimy z rk czekajcych na towar oficerw. - Nie ma tak dobrze - krzycza Michej do zawiedzionych owcw gw. - Dywizja grenadierw paci po pi funtw od ebka, a wy chcielicie za darmo dosta takich dobrych onierzy. I to jeszcze z lotnictwa... Zawiedzeni sztabowcy prbowali nawiza pertraktacje, ale Starski z miejsca zapowiedzia, e bez setki papierosw nie maj po co przychodzi. owcy gw odeszli naradzi si przy bramie, a tymczasem do naszego namiotu zakrada si dwuosobowa delegacja onierzy z kawalerii.- A wy, rebce, czego tu szukacie?! - wpadlimy na nich z pyskiem. - Ciszej, koledzy, na Boga!... - zaczli nas uspokaja i nieomal paczc opowiedzieli swoj tragedi. Przybyli tu w piciu jednym z pierwszych transportw i zupenie za darmo zostali wcieleni do brygady kawalerii. Brygada ta skadaa si, jak na razie, z dwustu oficerw. Poniewa kady oficer z tej brygady chcia mie ordynansa, chociaby na godzin, wic wypoyczali ich sobie. Po tygodniu caa pitka chciaa popeni zbiorowe samobjstwo. Powstrzymaa ich od tego radosna wiadomo, e do obozu przybya jaka grupa lotnikw, ktra wszystkich szeregowcw zabiera do RAF-u. - Zabierzcie nas ze sob - bagali nas delegaci. - My tu nie wytrzymamy! Popatrzylimy na siebie. - Ilu was jest? Piciu? - Tak, piciu. - Przyjdcie tu dzi w nocy i przyniecie ze sob granatowe szasery oficerskie, to was przemundurujemy i wcielimy do naszej jednostki. - Susznie, trzeba pomc biedakom potwierdzi Michej. Uszczliwieni onierze chcieli nam odda wszystkie posiadane franki, ale nie wzilimy od nich ani grosza. W dwie godziny pniej byli ju w naszym namiocie z caym swoim bagaem. Michej ich przemundurowywa, a ja trzymaem wykad o lotnictwie, czyli uczyem ich, co maj mwi w wypadku sprawdzania, czy naprawd s z lotnictwa. Nauka bya prosta, tak e kawalerzyci szybko nauczyli si numerw wszystkich eskadr oraz nazwisk oficerw.

- Nie bjcie si - tumaczyem. - aden z ldowych sztabowcw nic bdzie was o to pyta, bo oni nie maj nawet zielonego pojcia o lotnictwie. Tylko jakby tu przyjecha jaki oficer-lotnik, to musicie, chopcy piewa jak kanarki. Nad ranem cay obz zosta zaalarmowany odkryciem ucieczki piciu szeregowcw z brygady kawalerii i wszdzie rozesano patrole oficerskie. Przylecieli i do nas, ale na szczcie trafili na mnie i Starskiego. Kcilimy si z nimi dobre p godziny, a tymczasem Michej zaalarmowa naszego pukownika, ktry natychmiast przyszed nam na odsiecz i przepdzi intruzw, zupenie nie zwracajc uwagi na ich stopnie. - Moje wojsko chcieli zabra! - sapa oburzony. - Wojsko, ktre z takim trudem wyprowadziem z Francji. - Z Francji? - zdziwi si Starski. - A niech bdzie i z Francji. Ale koszt wzronie o trzy funty od ebka, plus dwie setki papierosw i butelka whisky z dostaw natychmiast. Uradowany pukownik przyj nasze warunki, a dowiedziawszy si, e piciu dezerterw z kawalerii znajduje si obecnie w jego granatowym oddziale doda nam jeszcze dziesi sztuk pomaraczy. Odchodzc chcia postawi wart oficersk, abymy spali spokojnie, ale zrezygnowalimy z jego propozycji W nastpnym dniu wcielilimy do swojego oddziau chcc nadal zachowa pen swobod ruchw, jeszcze dwch dezerterw z artylerii, tak e w sumie stanowilimy najliczniejsz grup szeregowych w obozie. Nie byo godziny, w ktrej do naszych namiotw nie przychodziyby delegacje owcw gw z rozmaitych rodzajw broni. Zjawio si nawet dwch generaw brygady, proponujc wstpienie do ich kadrowych oddziaw. Przyjmowalimy wszystkich z naleyt powag i od razu przenosilimy spraw na paszczyzn handlow, dajc zaliczek celem przekonania pozostaych kolegw, e wanie w tej formacji bdzie im najlepiej. Nasz podrczny magazyn pcznia, a wszyscy w obozie wyraali si o nas z najwyszym uznaniem. Po tygodniu przyjecha do obozu oficer cznikowy z RAF-u. By to Anglik doskonale mwicy po polsku. Wyrazi nam uznanie za dobr organizacj oraz za samodzielno, bo by przekonany, e bdzie nas musia szuka po oddziaach piechoty. Przekonalimy Anglika - naszego nowego dowdc, e najlepiej bdzie, jeeli opucimy obz noc lub pnym wieczorem, aby unikn zamieszania. Zgodzi si naturalnie i nastpnego dnia o zmroku opucilimy namioty. Gdy nasz autokar ruszy, wskoczy do niego jeszcze jeden dezerter z piechoty. Przedstawilimy go jako koleg pukowego z kampanii wrzeniowej i pojecha wraz z nami. Odjechalimy peni zadowolenia. W ten sposb udao nam si wyrwa z beznadziejnego marazmu, w jakim na dugie lata ugrzza polska armia ldowa w Szkocji.

Sekcja umoralniania onierzy


Sub w RAF-ie rozpoczlimy od Weeton.

Pierwsze dni pobytu w Weeton byy naprawd wspaniae. Jedzenia w brd, pikna pociel, azienki, kino... i ani jednego z naszych oficerw. Okazao si, e tutaj Anglicy od razu poznali si na nich i woleli dla wszelkiej pewnoci odseparowa od onierzy. Dopiero po tygodniu przyby jaki wyszy oficer, majcy obj dowdztwo obozu, ale podchoracy, ktrych zostawi we Francji zmykajc z walizkami, poznali go i wygwizdali. Aeby si nie nudzi, zorganizowalimy zesp piewaczy, recytatorski i sportowy, ktry ku wielkiemu zdumieniu Anglikw (nie przypuszczali, e Polacy znaj pik non!) pokona ich dwukrotnie. Wreszcie po badaniach lekarskich, uznanych za zdolnych do suby w powietrzu i w RAF-ie, zaczto przenosi grupami z Weeton do Blackpool - zbornego punktu lotnictwa polskiego. Koledzy, ktrzy zwiedzili ju przedtem to miasto, nie mieli sw zachwytu dla jego piknoci i instytucji rozrywkowych takich jak Luna-Park, gdzie na samolotach wiszcych na linie mona byo wylatywa warunki potrzebne do uzyskania dodatku lotniczego. Zreszt dopiero w Blackpool nastpio przemundurowanie w uniformy RAF-u i tym samym nabranie penych praw lotniczych wraz z nader wysokim, jak na nasze stosunki, odem. Wskutek braku koszar zostalimy zakwaterowani w pensjonatach i hotelach, co wydatnie poprawio nasze samopoczucie. Niestety, pierwszego wieczoru po przybyciu zaszokowa nas niesamowity, mrocy krew w yach, widok przemarszu miejscowego Home-Guard3 na pobliskie plae. Patrzylimy z prawdziwym przeraeniem na kilkunastu starszych wiekiem Anglikw, ktrzy z dubeltwkami w rku szli w kierunku morza, aby odeprze inwazyjne oddziay Hitlera. Mylelimy, e desant ju nastpi! Z bdu wyprowadzi nas dopiero pewien oficer angielski, ktry wyjani nam, e takie nocne wycieczki bojowe obywateli Blackpool na wilgotn pla odbywaj si do czsto, i odsoni wcale niegrone ich przyczyny. - Jak wam wiadomo - tumaczy nam spokojnie - Anglicy s z tradycji kupcami i jako tacy nie lubi paci zbyt wysokich podatkw. Niestety, okres wojenny i wprowadzenie obowizkowej suby wojskowej zmusza nas do podwyszenia stopy podatkowej. Aby wic unikn interwencji w parlamencie i prasie, wysyamy naszych kupcw z dubeltwkami na pla mwic im, e w razie czego musz sami odeprze Hitlera, ktry przecie w wypadku zwycistwa zabraby im cay majtek. Czcigodni ci obywatele, wypatrujc przez ca noc oddziaw inwazyjnych, maj duo czasu na mylenie i dochodz zwykle nad ranem do wniosku, e lepiej jest ju paci wysze podatki na wojsko, ni mokn z dubeltwkami na play po to, aby straci wszystko. Uspokojeni tym rzeczowym wyjanieniem, ju bez najmniejszego lku, patrzylimy na nocne przemarsze Home-Guard oraz na barykady wymurowane na grubo jednej cegy, ktre miay powstrzyma czogi nieprzyjacielskie na ulicach Blackpool. Po kilkutygodniowym pobycie w Blackpool otrzymali im przydzia do redakcji Wiadomoci ze wiata, ktre byy pierwszym codziennym polskim pismem w Anglii. Przydzia ten zawdziczaem szefowi ewidencji, ktry nieopatrznie poda do wiadomoci szefowi owiatwki RAF-u, e jestem dziennikarzem. Zwerbowaem do redakcji paru calafackich kolegw i na drugi dzie rano pojechalimy tramwajem na nowe miejsce pracy. Nie chcc chodzi piechot od dalekiego przystanku zdecydowalimy si wyskoczy w biegu przed redakcj. Skakaem jako pierwszy i wpadem w objcia jakiego polskiego majora.

Gwardia obywatelska (przyp. autora).

- Co wy wyprawiacie? - krzykn z oburzeniem, a widzc porozpinane paszcze i mundury doda: Boe, jak wy wygldacie! Musz si wstydzi za was! - Najwyszy czas - odpowiedziaem - bo do tej pory, to mymy si za was wstydzili. Oficer zbarania i zosta na ulicy w pozie synnej ony Lota. Nie wiedzielimy jeszcze, e tym oficerem by - spotykany pniej wielokrotnie - przewodniczcy sekcji umoralniania onierzy. Tak, tak! Bya bowiem taka sekcja, cho oficjalnie nosia ona milsz dla oficerskiego ucha nazw Praca i Walka. Wydawaa ona do liczne ulotki i trudnia si organizowaniem mitingw onierskich, na ktrych wolno byo dyskutowa wycznie na temat dzielnoci wojsk polskich w Polsce i we Francji, a krytykowa pozwalano tylko do stopnia porucznika wcznie. Mwcy i dyskutanci stwierdzali oglnikowo i zgodnie na tych wiecach, e onierz polski w Polsce i we Francji walczy po bohatersku i speni swoje zadanie. - Skoro tak - podchwytywali prowadzcy dyskusj sztabowcy - to wszystko jest w porzdku i moecie nadal mie do nas zaufanie. Pocztkowo patrzylimy chtnie, jak si nasi wodzowie wygupiaj na tych wiecach. Jednak kiedy na trzecim czy na czwartym wiecu sekcji umoralniania zapisao si do gosu kilku dzielnych pyskaczy i straszliwie przerobio prowadzcych zebranie, sztab zakaza na przyszo organizowania jakichkolwiek umoralniajcych mitingw. Sekcja umoralniania spasowaa wwczas chcc nie chcc i posza na kombinacje indywidualnego przekonywania onierzy oraz na tworzenie organizacji o charakterze religijnym. Angielscy specjalici - oficerowie RAF-u - od razu zorientowali si w konfliktach dzielcych masy onierskie od wyszych oficerw polskich i zwykle w tych konfliktach z gr oficersk brali nasz stron. Gorzej byo w piechocie stacjonujcej w Szkocji, ktra znajdujc si wycznie pod polskim dowdztwem miaa polsk andarmeri, regularny II oddzia itp. Z chwil kiedy wraz z Kazikiem zadomowiem si na dobre w redakcji, zaczlimy nawala z uczszczaniem na niesychanie liczne polskie zbirki i apele, na ktrych wezwani i wzywajcy nie mieli sobie wzajemnie nic do powiedzenia. Zauwayy to wadze przeoone i Kazik zosta wezwany do raportu do dowdcy, pukownika Kalskiego. Do raportu poszlimy razem, bowiem uznano, e - nie wiedzie czemu - ja wanie jestem moralnie za Kazika odpowiedzialny. Raport mia do komiczny przebieg. Pukownik Kalski poczstowa nas od razu papierosami i patrzc dobrotliwie w oczy Kazika powiedzia ciepym gosem: - Wiem, e podchory dzielnie walczy we Francji i w Polsce, e by ranny. Ale to jeszcze nie powd... - Nie mam pojcia, skd pan pukownik wie o tym - przerwa mu Kazik - bo w kampanii wrzeniowej nie widzielimy si ju od drugiego dnia wojny. Pukownik zmiesza si troch i po chwili powiedzia: - Niestety, w kampanii wrzeniowej nie miaem szczcia walczy. - Tam nie trzeba byo szczcia. Wystarczyo gdziekolwiek troch poczeka - wtrciem, chcc pomc Kazikowi.

Pukownik zerkn spod oka, ale nie zwracajc uwagi na moje wczenie si do dyskusji mwi dalej do Kazika: - Mj chopcze, kiedy bdziesz oficerem, musisz wic powaniej myle o swojej przyszoci. Widz, e masz jakie troski. Jak wiesz, dowdca jest nie tylko zwierzchnikiem, ale i ojcem swych onierzy. Powiedz mi wic jak ojcu, co ci gnbi i utrudnia wzorowe penienie suby. Bo wzorowo powinien j peni onierz polski na obczynie. W imi i ku chwale swej cierpicej ojczyzny i ku penemu zadowoleniu swoich przeoonych... W oczach Kazika zalniy iskierki. Popatrzy na upajajcego si wasnymi sowami pukownika i kadc mu rk na ramieniu powiedzia spokojnie. - Wic mam mwi jak z ojcem? Dobrze. Widzisz, tata, takie same gupstwa mwili nam przed wojn i nic z tego nie wyszo... Pukownik zaniemwi i po chwili wybieg z gabinetu zostawiajc nas samych. Tak skoczy si raport karny Kazika, ktry w niespena rok potem mia ju wszystkie bojowe odznaczenia i uchodzi za jednego z najlepszych pilotw.

Za Murzyna w Battle of Britain


Lotnictwo polskie w Anglii formowao si, po raz drugi w czasie swej wdrwki, w dosy dziwny sposb. Anglicy niezbyt wierzyli w bojowo Polakw, ktrzy tak szybko przegrali kampani wrzeniow i musieli by zaamani dwiema kolejnymi klskami. onierzy, ktrzy s cigle bici, dosy trudno natchn entuzjazmem do walki. Jednake pierwsi lotnicy polscy, ktrzy wystartowali do walki w brytyjskich dywizjonach, zmienili to nastawienie. Ich desperacka brawura i niespotykana u brytyjskich myliwcw zacieko musiaa zastanowi wyszych oficerw RAF-u. A gdy jeszcze stwierdzono, e polscy piloci lataj doskonale i w par dni opanowuj nie znany im sprzt angielski, decyzja zapada. Postanowiono jak najwicej Polakw wypuci w powietrze, zdajc sobie spraw, e aden inny aliant z tak pasj nie pjdzie do walki z Luftwaffe, jak wanie ci walczcy pielgrzymi (tak nazw nadaa nam prasa brytyjska). Jednake oceniajc trzewo sytuacj Anglicy doszli do wniosku, e tylko z modych lotnikw bd mie poytek. A tych, jak na ich potrzeby, byo stanowczo za mao. Aby zwikszy ich liczb, wpadli wic na wietny pomys. Po prostu ustawiajc Inspektorat Lotnictwa Polskiego, ktry by waciwie biurem ewidencyjnym, kierownikowi jego przyznali etat Wicemarszaka Lotnictwa Krlewskiego. Taka wysoka pensja bya pontnym kskiem, tote pomidzy ubiegajcymi si o to stanowisko rozpocz si wycig, a raczej licytacja pod hasem: Kto sformuje wicej polskich bojowych dywizjonw?... Zwyciy genera Ujejski, ktry zadeklarowa szesnacie bojowych dywizjonw - myliwskich i bombowych, kilka grup transportowych na Afryk, linie via Atlantyk do Stanw Zjednoczonych oraz wydzielone jednostki myliwskie midzy innymi na Morze rdziemne. Sowem podj si sformowania drugiego co do wielkoci, po brytyjskim, lotnictwa alianckiego. I rzeczywicie, p roku potem mielimy wicej personelu latajcego anieli w caym okresie midzywojennego dwudziestolecia.

Polskimi dywizjonami dowodzili tacy ludzie, jak Witold Urbanowicz, synny dowdca dywizjonu nr 303, Kazimierz Rutkowski, Aleksander Gabszewicz, Marian Pisarek czy Teofil Poyczka. Byli to przewanie skromni podporucznicy, ktrzy razem z onierzami przeszli zarwno kampani wrzeniow, jak walki we Francji. Starzy sanacyjni wyjadacze przeliczyli si powanie na swych zwizanych z dowodzeniem rachubach. Pierwsze poszy do walki myliwskie dywizjony. Dywizjon Poznaski i synny 303. Potem nie byo miesica, aby nowy dywizjon nie doczy do nich. Wciekajc si na ugrzniecie w blackpoolskiej owiatwce, patrzylimy z zazdroci, jak startowali nasi koledzy. Przejci chci walki nie zwracalimy uwagi na to, co si dziao w wiatku emigracyjnym. A dziay si rzeczy ciekawe, jak na przykad zacieka walka, jak sztab sanacyjny rozpocz z generaem Sikorskim. Bya walka na froncie i bya walka poza frontem. Ale mymy widzieli pocztkowo tylko t frontow. Co jaki czas wpadali do Blackpool koledzy, ktrzy ju latali bd to w naszych, bd to w brytyjskich dywizjonach. Przyjecha i Staszek z naszej calafackiej czternastki. Ranny, ale radosny i rozpromieniony. - Co, wy jeszcze siedzicie tutaj?! Wyrwijcie si wreszcie z tego blackpoolskiego piekieka! - krzycza na nas tak, jakbymy tu siedzieli z wasnej, dobrej woli. - W ktrym latasz dywizjonie? - Ja u Anglikw, za Murzyna... - rozemia si Staszek. Nie zrozumielimy go. Wyjani nam, e lata za Murzyna - znaczy zajmowa ostatnie miejsce w bojowym szyku dywizjonu. A ostatnie miejsce jest najniebezpieczniejsze, bo atak powietrzny przychodzi przewanie z tyu. Lata si jednak za Murzyna tak dugo, a kto z czowki dywizjonu zginie. Dopiero wtedy Murzyn awansuje, za nowy pilot przychodzcy do dywizjonu automatycznie zajmuje ostatnie miejsce. - A to, skd dostae? - spyta Kazik wskazujc na baretki na mundurze Stacha. - Za pierwsze walki w Battle of Britain! - zameldowa oficjalnie Stach prc si na baczno. - Opowiedz! - zaczlimy prosi. No i zacza si opowie o walce przez nas wymarzonej: - Jeszcze teraz bardzo sabo mwi po angielsku - wyjania nam Staszek - a przyszedszy do dywizjonu nic nie rozumiaem. Std te prawdziwy chiszczyzn byy dla mnie wszystkie rozkazy i informacje podawane w powietrzu przez radio. Orientowaem si zawsze na pilota, leccego przede mn i robiem to samo, co on robi. Tak byo te w mojej ostatniej bjce stoczonej nad Londynem. Pod nami sza dua niemiecka wyprawa bombowa z myliwsk oson. Trudno byo do nich podej, bo lecc zwarcie osaniali si ogniem, i to nader skutecznie. Nasz dowdca zaplanowa wwczas przeprowadzenie markowanego ataku, rozkazujc, bymy podeszli do wyprawy na odlego strzau i odskoczyli w lewo. Naturalnie nic nie zrozumiaem z tego, co do nas mwi, i widzc, e idziemy do ataku, pooyem swego Spitfira na uszy, walc w d penym gazem. Nagle wszyscy poszli w lewo i nim si zorientowaem, byem tu przed niemieck wypraw samotny jak palec. Widzc mnie atakujcego Niemcy otworzyli ogie. Strzelali tak zawzicie, e powietrze drgao wprost od ognia. Dopiero wtedy zrozumiaem, co nam powiedzia dowdca. Cofa si byo za pno. Przy wykonaniu skrtu roznieliby mnie w kawaki. Pomylaem wic sobie: trudno, i tak ju std ywy nie wyjd, ale chocia poka strusiom, jak polski pilot rozbija niemieck wypraw! Pocisnem dwignie kaemw

i dziaek, idc wprost na zderzenie. Wymierzyem w rodek niemieckiego szyku, celujc caym sob w najbliszy bombowiec. Mylaem, e si zderzymy, ale piloci bombowcw nie wytrzymali nerwowo i zrobili mi miejsce rozpryskujc si na boki. Przeleciaem przez wypraw i zdarszy gwatownie stery znw wyprysnem wiec wykonujc atak z dou. Byem ju ranny w rk, ale nie czuem blu i wzkowaem z gry na d pomidzy bombowcami. Myliwcy niemieccy nie mogli do mnie strzela, nie chcc razi swoich bombardierw, w ktrych kolisku wirowaem. Zreszt nie mieli na to wiele czasu, bo z chwil gdy rozerwaem szyk bombowcw, od razu rzuciy si na nie czekajce tylko na t okazj inne nasze myliwce. Zacza si rze powietrzna, w ktrej zreszt osobicie nie braem ju udziau. Postrzelany silnik mego Spitfira odmwi posuszestwa. Z trudem wywlokem si poza miasto i nad jakim parkiem wysiadem ze spadochronem. Tam musiaem podtyka cywilom, ktrzy do mnie przybiegli, polandy na rkawie, gdy pocztkowo, syszc moj angielszczyzn, chcieli da mi w ucho jako niemieckiemu spadochroniarzowi. Mao brakowao, abym tak wanie nagrod od Anglikw miast baretek otrzyma - koczy Staszek opowie o tym, jak nieznajomo jzyka moe sta si powodem do bohaterstwa. Staszek by skromny. Innymi opowieciami o bohaterstwie - prcz tej o bohaterstwie przypadkowym - nie chcia si popisywa przed nami. I nie bdzie ju nigdy opowiada. Zgin nad Francj, walczc w osonie brytyjskiej wyprawy bombowej. Zgin jako angielski sierant, bez polskich odznacze. Nie wiem nawet, czy go rozniosy dziaka Messerschmittw, czy strcia OPL. Zostaa mi tylko fotografia, zrobiona gdzie w Syrii, i krtkie w ostatnim licie, ostatnie yczenie: Jeeli wrcisz do Polski, opowiedz, jak zginem!...

Midzy Rubensem i Strattonem


Zaczo si od polemiki, jak nasze pismo przeprowadzio z oficjalnym organem Obrony Narodowej, a skoczyo na wezwaniu redakcji do... raportu karnego. Po duszych pertraktacjach z miejscowym dowdztwem - kto ma reprezentowa redakcj, bo przecie nie mona byo cakowicie przerwa pracy, zostaem telefonicznie wezwany do Londynu. - No, nareszcie odczepi si od Blackpool i pjd do dywizjonu - owiadczyem kolegom. Zamieli si szyderczo. I mieli racj. Po karnym raporcie zostaem, z licznymi perypetiami, skierowany do PCK i w ten sposb ugrzzem na duej w Londynie, miecie bdcym siedzib emigracyjnego rzdu, namiastki sejmu - tzw. Rady Narodowej i Sztabu Polskich Si Zbrojnych walczcych na zachodzie. Wszystkie li instytucje przez cay czas pobytu za granic toczyy zawzity spr na temat przyszego ustroju Polski. Pierwsi uwaali, e Polska ma by taka, jaka bya przed zamachem majowym, drudzy znw, e taka, jak po maju 1926 roku. adnej innej, nowszej wersji nie mogli wykombinowa. Niemieckie samoloty ju bardzo rzadko gociy nad Londynem, ograniczajc sw dziaalno do raidw na dalekie wybrzea, wic te wikszo naszych sztabowcw powrcia do Londynu na swoje stanowiska.

Zjechao ich tylu, e Dowdztwo Si Zbrojnych musiao poza hotelem Rubens wynaj par dodatkowych gmachw. Zoliwi powiadali, e ilo naszych sztabowcw w Londynie przewysza nawet liczb polskich inwalidw, co krok spotykanych na ulicach. Pocztkowo bylimy zdziwieni na widok tych inwalidzkich tumw wiedzc, e wszyscy ciej ranni onierze pozostali we Francji. Dopiero jeden ze wiatlejszych kolegw wyjani nam t zagadk. Ot dowdcy, pozostawiwszy wikszo swych onierzy we Francji, a chcc za wszelk cen skompletowa oddziay, wykorzystali po swojemu zarzdzenie stwierdzajce, i wszyscy obywatele polscy przebywajcy na terenie Wielkiej Brytanii podlegaj poborowi i zaczli wciela do wojska nawet lepych i kulawych. Ten dziki pobr, podobny do apanki, trwa wystarczajco dugo i kiedy lekarskie komisje angielskie, ktre znacznie pniej zaczy urzdowa, pozwalniay z wojska tych, poal si Boe, wojakw, zdoali oni zgodnie z przepisami brytyjskimi nabra ju praw inwalidzkich. Niezalenie od oficerw sztabowych przebywaa stale w Londynie olbrzymia ilo oficerw uczszczajcych na najrozmaitsze kursy administracyjne, midzy innymi na nader popularny kurs wojewodw i starostw. Byy te nieco mniej ju popularne kursy dla propagandzistw. Tym ostatnim powicona bya nowa, pod melodi Rozmarynu uoona piosenka: Moja propagando, rozwijaj si. Do ojczyzny prosto, by zosta starost, powrci chc!... Pd do nauki by w tym rodowisku powszechny. Niejednokrotnie miaem okazj pozna studentw pobierajcych pokane stypendia, ktrych wiek waha si od lat pidziesiciu do siedemdziesiciu (wszyscy modzi studenci zostali powoani do wojska), oraz leciwe oficerskie ony odmadzajce si wida tym sposobem w murach dostojnych angielskich uczelni. Jak ju wspomniaem, Dowdztwo Polskich Si Zbrojnych ulokowao si w olbrzymim hotelu o nazwie Rubens, co dao okazj lokalnym dowcipnisiom do puszczenia w kurs nastpujcej anegdotki: Polsk zgubio trzech malarzy: Rydz-migy, Hitler oraz... Rubens. Opowiadano mi, e pewien byy wykadowca Szkoy Sztabu Generalnego, nie mg doszuka si dowcipu w powyszej anegdotce i stale powtarza: - Powiedzcie mi, gdzie tu dowcip? Przecie Rubens to hotel!... Majc do pwojskowej suby postanowiem wreszcie za wszelk cen dosta si do latajcych jednostek. Zameldowawszy si w tym celu w sztabie otrzymaem polecenie zgoszenia si w Strattonie, bdcym siedzib naszych wadz cywilnych. Tam mi znowu powiedziano, e mam i do Rubensa. I tak chodziem midzy Rubensem a Strattonem niczym pielgrzym. Wygldao na to, e wadze wojskowe chc, abym przeszed do cywila i nie zawraca im gowy, a wadze cywilne chc, ebym zosta w wojsku. O ile mi wiadomo, to spora ilo modych mczyzn w wieku poborowym w ten wanie sposb spdzia ca wojn spacerujc pomidzy Rubensem a Strattonem. W tej pielgrzymce pomidzy dwiema szacownymi instytucjami bya tylko jedna dobra strona: mogem przy sposobnoci do dobrze pozna Londyn. Poznaem te wwczas nieco cywilnych Anglikw. Jeden z nich, wkrtce po zawarciu znajomoci, zapyta: - Ile waciwie, wy, Polacy, macie hymnw? Odpowiedziaem, e jeden. - Niemoliwe - zaprotestowa - sam cztery syszaem!

Okazao si, e by obecny na jakiej polskiej uroczystoci, gdzie nasi dostojnicy chcc wobec obcych wykaza wzgldem siebie jak najwiksz lojalno kazali gra (powtarzao si to zreszt bardzo czsto) hymny wszystkich stronnictw wchodzcych w skad rzdu. A wic: zaraz po Jeszcze Polska szed Zielony sztandar, potem Hymn modych, potem Czerwony sztandar, no i - obowizkowo! - Pierwsza brygada. Poniewa leaderzy stronnictw wstawali przy kadej zwrotce, tak to dezorientowao cudzoziemcw, e gdy raz zaczlimy podpiwszy piewa na jakiej uroczystoci Gralu, czy ci nie al Anglicy wstali uroczycie, przekonani wida, e to jaki nowy hymn z licznej plejady hymnw polskich. Po piciotygodniowym aeniu po caym Londynie otrzymaem wreszcie polecenie zgoszenia si na Princes wraz z obietnic, e tym razem moje losy rozstrzygn si definitywnie. Jaki uprzejmy oficer wskaza mi pokj, w ktrym miaa urzdowa potrzebna mi komisja. Otworzywszy drzwi stanem przed olbrzymim stoem, ponad ktrym zwieszay si stroskane gowy czonkw komisji, widocznie rozstrzygajcych jakie wane zagadnienia, bo nawet nie zauwayli mego wejcia. Ojej, a moe oni tak zbiorowo szykuj si na mnie? - pomylaem z przeraeniem i staraem si sta jak najciszej. Moe uda mi si co podsucha. - Wic co zrobi z tym wnioskiem? - usyszaem pierwsze sowa. - Przecie nie mona z sieranta robi oficera! - Przeczytajcie raz jeszcze. Jeden z pochylonych nad stoem poprawi okulary i zacz pomrukiwa pod nosem czytajc z wyran niechci wniosek przysany przez dowdc ktrego z lotniczych dywizjonw. Bardzo... dzielny... Strci pi Messerschmittw... - Hm - mrukn pukownik, widocznie przewodniczcy tej wiatej komisji. - Strci pi Messerschmittw? To jego obowizek, od tego jest onierzem! Co dalej? - Bardzo... inteligentny... - Panowie, dajmy spokj! - oburzy si inny oficer. - To niepowanie sformuowany wniosek! - mwic to podnis gow i zauway moj obecno. - A wy czego tu szukacie? - zapyta gronym tonem przewodniczcy komisji. Wyjaniem. Suchali z wielk uwag i dosy niespokojnie patrzyli na siebie. - Aha, tak, rozumiem. Ja znam t spraw - odezwa si wreszcie jaki rosy major i wskazujc na mnie palcem doda: - Potrzebne s nastpujce formalnoci: najpierw musicie si wymeldowa z lotnictwa do dywizji prasowej, a dopiero potem moecie zosta przeniesiony do jakiego dyonu bojowego. Troch mnie zaskoczya ta dziwna procedura, ale jako karny onierz musiaem wykona rozkaz. Czego bym zreszt nie zrobi, aby znale si wreszcie w normalnym frontowym oddziale! Po zaatwieniu potrzebnych formalnoci przechodzc koo Yarneya postanowiem wstpi na kaw. - Wadek, co tu robisz! - krzykn kto w gbi sali. Obejrzaem si. Przy jednym z dalszych stolikw siedzia Mermel, mj wierny towarzysz z wdrwki po Francji. Kiedy po kilku kawach dowiedzia si ode mnie wszystkiego, zakl:

- To miae, psiakrew, sporo kopotw! Jednemu wszystko idzie jak po rach, a inni napotykaj cige trudnoci. - Mj drogi, w dzisiejszych czasach to chyba wszyscy maj jakie kopoty. - Nieprawda - zaprzeczy. - Spojrzyj na tego pana przy ssiednim stoliku. Nie uwierzysz, e ju jako dwudziestoparoletni modzian zdoa zaj wysokie stanowisko u premiera Witosa, a teraz jest jakim wanym dyrektorem. - Jak on to wszystko robi? Siedzcy obok dentelmen podnis gow i zza czytanej gazety popatrzy na nas z pobaliwym umiechem. - Syszaem wasz rozmow, przyjaciele. I zdradz wam tajemnic powodzenia w yciu, aebycie w przyszoci mieli mniej kopotw. Nastawilimy uszu, a on mwi dalej: - Sekret polega na tym, e ja nigdy nie pracuj dla goej abstrakcyjnej idei, tylko dla czowieka. Wybieram sobie zawsze jakiego redniego dygnitarza i on mnie cignie jak ko. W emigracyjnych warunkach i przy naszym charakterze narodowym tylko ten system daje pen gwarancj powodzenia. Czy wystarczajco wam to wyjaniem? Pokiwalimy z uznaniem gowami.

Zaoga samobjcw
Zameldowaem si w dywizjonie. Przyjto mnie z radoci, albowiem kada bojowa jednostka pragnie mie swego barda, ktry by jej sawne czyny przekaza potomnoci. Ale sama rado to mao. Wic te zaczto od razu zastanawia si, gdzie naleaoby mnie przydzieli. - Moe do ktrej z zag? - Tak. Ale do ktrej? - Ja myl - rozstrzygn dowdca Flightu - e najodpowiedniejsz dla niego bdzie nasza zaoga samobjcw. Zaniepokoiem si troch, bo nazwa zaoga samobjcw, sama wystarczajco grona, przypomniaa mi jeszcze nasze przedwrzeniowe ywe torpedy. Wziem wic Kazika na bok i zaczem wypytywa, co to wszystko znaczy i dlaczego chc mnie wpakowa do takiej desperackiej zaogi, podczas gdy ja, byo nie byo, pragn troch poy. Nie mia nic lepszego do roboty, jak powtrzy to wszystko, co do niego mwiem, siedzcym w messie lotnikom. Staem si wygodnym celem dowcipw. - Widzisz - wyjania mi Kazik. - Czsto kto jedzie na urlop albo jest w szpitalu, a w tym czasie jego zaoga ginie. Zostaje wic sam jak palec i nie ma z kim lata. Gdy jednak z takich samotnych niedobitkw zbierze si peny komplet, zestawiamy ich w jedn now zaog - zaog samobjcw. Nazwa bierze si std, e taki przypadkowo zestawiony komplet nie stanowi jednostki zgranej i o

wyrwnanym poziomie. Na przykad pilot mia trzy loty bojowe, nawigator cztery, radiota osiemnacie, a strzelec dwadziecia cztery. A jeli wemiemy jeszcze pod uwag rnice w technice bojowych lotw... Eh! - Kazik machn desperacko rk. - Nasza obecna zaoga samobjcw - wtrci si do rozmowy Stefan - to chyba zasuguje na uwiecznienie w powieci. Mielimy ju kilka przypadkowych zag, ale wszystkie ich wyczyny zblady wobec popisw ostatniej. I zacz opowiada, jak to ta ostatnia z niedobitkw skompletowana zaoga zaraz w pierwszym swoim locie poleciaa nad Berlin z pozapalanymi przez pomyk wiatami. W zimie mrz rzecz normalna. Tote szyby byy w samolocie oszronione i nikt nie spostrzeg, e ponad kanaem pilot, chcc wczy rurk Piteau, zapali wiata kierunkowe. atwo sobie wyobrazi przeraenie bombowcw alianckich zgrupowanych nad celem, gdy w rodek nich wlaza nagle taka jak kasyno owietlona maszyna. Wszyscy byli pewni, e to myliwiec niemiecki, i zaczli ucieka, zrzucajc bomby, gdzie popado. Podobne wraenie odnieli i artylerzyci niemieccy, bronicy Berlina, ktrzy widzc jasno owietlony samolot, krccy si w przestworzach, natychmiast przerwali ogie zaporowy, mylc, e to widocznie jaki bohater z Luftwaffe atakuje w pojedynk alianck wypraw. Zaczli strzela dopiero wtedy, gdy ten rzekomy myliwiec zrzuci swoje bomby na jeden z dworcw berliskich. Ogie artyleryjski by nadzwyczaj celny i odamki bez przerwy dzwoniy po maszynie ku wielkiemu zdziwieniu zaogi, ktra nie moga zrozumie, dlaczego mimo unikw i skrtw artyleria niemiecka cigle ich odnajduje. Ta sama historia powtrzya si przy ataku myliwcw niemieckich. Dopiero w poowie drogi do Anglii kto przytomniejszy z zaogi, spostrzeg odbicie wiate na chmurach, w ktrych skryli si szukajc schronienia przed odnajdujcymi ich cigle myliwcami, i zorientowa si, e to wieci... ich wasny samolot. Drugim z kolei wyczynem zaogi samobjcw by start z cookami. Trzeba tutaj doda, e cooki s to kilkutonowe bardzo grone bomby, eksplodujce przy najlejszym stukniciu w ich powok. Jeden odamek pocisku wystarcza, aby samolot trafiony w cook rozsypa si w powietrze. Ot nasi bohaterowie zaadowali swoje cooki do komory bombowej i razem z innym maszynami pokoowali do startu. Widocznie mieli uszkodzony mechanizm do podwieszania, bo jedna bomba wypada na ziemi. Co prawda nie eksplodowaa, ale moga to zrobi w kadej chwili, gdy pilot nie spostrzegszy niczego najspokojniej w wiecie pcha j przed sob koami samolotu. Czonkowie ssiednich, tu obok koujcych zag, spostrzegszy, e samobjcy pchaj cook w ich stron powyskakiwali z maszyn i pochowali si w rowach. A oni nic. Zimna krew. I tak pchali t swoj bomb a do linii startu, gdzie dopiero zatrzyma ich, czynic zreszt przepisowe padnij, oficer dyurny. - Wariaci zawsze maj szczcie! - powtarzali polem na widok kolegw-samobjcw lotnicy, a dowdca dywizjonu gorco uciska wszystkich czonkw zaogi mwic: - Bohaterowie! Jak wy si nie boicie-lata ze sob?!... Jednym z ostatnich wyczynw opisywanej zaogi by lot na Essen, ktrym wsawili si w caym RAF-ie, a zwaszcza wrd lekarzy. Lot by dosy ciki i artyleria nad celem pogonia ich zdrowo. Chcc uciec znurkowali prawie do ziemi i tam wpadli na stanowiska dziaek szybkostrzelnych. Rezultat - postrzelane silniki i uszkodzone stery. Cae szczcie, e radio pozostao cae. Darli si wic, ile wlezie, wzywajc pomocy i tak wlekli si

nad kana. Podczas przeskakiwania brzegu dostali dodatkow porcj z karabinw maszynowych, bijcych w nich jak do tarczy i krzyknwszy przez radio par razy S. O. S. wodowali w kanale. Nikt z nich nie by ranny, wic wszyscy wyszli cao z toncej maszyny i wleli w swoj dk ratunkow. Gdy si troch rozwidnio, spostrzegli z radoci, e pywaj niedaleko boi ratunkowej, postawionej na wodzie dla takich jak oni niedotopkw. Dopynli do owej boi i wygramoliwszy si na ni, przede wszystkim wypili cay zapas rumu, jaki tam znaleli. Potem odszukali aparat radiowy i zaczli krci nadajc S. O. S. i miejsce swego pooenia. Krcili bez przerwy i tak rozpaczliwie nadawali sygnay, e jaki brytyjski kontrtorpedowiec zawrci ze swojej trasy i ile si w motorach pody na ratunek. Matrosi angielscy byli przekonani, e ci tak rozpaczliwie wzywajcy pomocy lotnicy ju czort wie jak dugo siedz na tej nieszczsnej boi. Podpynwszy wic natychmiast wcignli ich na pokad i znowu dali rumu. Ale po wypiciu paru szklanek dzielni nasi lotnicy unieli si ambicj i nie chcieli pi, o ile kapitan, ktry ich uratowa, nie wypije wraz z nimi. Czego si nie robi dla umierajcych! Zacny kapitan ustpi i zaczo si pijastwo na ogromn skal. Gdy po kilku godzinach kontrtorpedowiec wpywa do portu, nasi byli ju zalani do nieprzytomnoci. Kontrtorpedowiec jeszcze z morza nada sygnay radiowe, e wiezie rozbitkw wyowionych z wody, wic na molo czekay sanitarki. Ale uratowani nie byli w stanie zej o wasnych siach. Nie byo innej rady - trzeba ich byo znie na noszach. Sanitariusze widzc tak bezsilnych, wyczerpanych ludzi wadowali ich do sanitarek i penym gazem zawieli do szpitala, oznajmiajc lekarzom, e przywiezieni przez nich lotnicy s chyba umierajcy, bo ani na chwil nie odzyskali przytomnoci. Dzielni medycy zabrali si do pracy. Ale na prno starali si przywrci rozbitkom przytomno. Rum czu byo od nich mocno, ale kadego rozbitka wyowionego z wody, zwaszcza por zimow, poi si rumem natychmiast po wydobyciu z morza, nikt wic nie zwrci na to wikszej uwagi. Wreszcie zmczeni lekarze postanowili zwoa konsylium i wezwali na pomoc kolegw z ssiedniego szpitala. Wezwani przyjechali i doszli do wniosku, e naley wadowa naszych lotnikw pod wielkie szklane klosze i nagrzewa krtkofalwk. Po kilku minutach nagrzewania nastpia u umierajcych reakcja w postaci gwatownych torsji. Tak wyjania si medyczna tajemnica. I do takiej zaogi chcecie mnie teraz przydzieli! Tu Jeeli jeszcze ja do nich dojd, to po kilku tygodniach bd nas w cyrku pokazywa! - wykrzyknem. Widzc t bezmiern rozpacz dowdca dywizjonu zlitowa si nade mn. Dostaem przydzia do jego sztabowej zaogi. Po paru tygodniach, gdy si ju zadomowiem i z dum zaczem nosi bojow odznak dywizjonu, przyjecha do nas na inspekcj pukownik Aszkiewicz z Rubensa. - A pan co tutaj robi? - zapyta ze zdumieniem. - Latam... - odpowiedziaem znudzonym gosem, znaczcym ruchem gaszczc swoje wieo zdobyte odznaczenia. - Boe, nawet i ten lata! - jkn pukownik zaamujc rce. Tego samego dnia wieczorem chcc godnie przyj przedstawiciela Rubensa zaimprowizowalimy bardziej efektown kolacj. Gocia posadzilimy naturalnie na honorowym miejscu, specjalnie wypoyczywszy w tym celu z ssiedniej farmy wielki zielony fotel. Gdy ju si wszyscy najedli i napili, uprzejmo nakazywaa

poprosi pukownika, weterana z ubiegej wojny, o opowiedzenie jakiej bojowej historii. Podochocony wypiciem kilku whisky go nie da si dugo prosi i zacz nam opowiada o mrocych krew w yach atakach na kawaleri, podczas ktrych by koskie - odcinane od tuowia skrzydami samolotw - wylatyway w powietrze jak bombki rakietowe. - Nie ryczcie tak - upominaem kolegw - bo moecie by pewni, e ju za lat par bd si ludzie tak samo wymiewali z waszych opowiada. Troch pomogo, bo przestali chichota. Ale niestety, nasz pukownik rozgrzany wspomnieniami wpad w lekk przesad i opowiedzia nam, jak to w bitwie pod Stochodem cigajc kawalerzystw, rozproszonych atakiem powietrznym, zdoby sztandar nieprzyjacielski, wyrywajc go z rk jedca uciekajcego przed jego samolotem. - To byy walki - zakoczy z westchnieniem - nie takie jak dzisiaj, co to si nawet nieprzyjaciela nie widzi! Jeden z bliej siedzcych pilotw, nie chcc rozdrania staruszka, zacz mu dobrotliwie tumaczy, e co prawda dzisiaj podczas wykonywania atakw bombowych kawalerzyci ju nie kuj lancami naszych samolotw, ale taki bara artyleryjski nad Berlinem czy Essen jest niemniej grony, jak cicie szabl w kabin lub skrzydo samolotu. - No, no, wierz wam, wierz... - z umiechem pobaania pomrukiwa pukownik i chcc nas najwidoczniej zachci do walki powsta uroczycie i wygosi dugi toast zakoczony okrzykiem: - Wierzcie mi, moi drodzy, e i dzisiaj chtnie bym odda ycie dla ojczyzny, ale mi zdrowie nie pozwala!... Pukownik prawdopodobnie chcia powiedzie, e stan jego zdrowia uniemoliwia mu loty na takich wysokociach, na jakich obecnie latamy, ale sformuowa to tak nieszczliwie, e nie powinien mie pretensji o to, i nikt nie wzi jego toastu powanie. Niestety, delegat Rubensa nie wykaza poczucia humoru. Dywizjon mia potem przez p roku wstrzymane polskie awanse.

Umarli nie s bezbronni


Wojna istnieje po to, aby zbrojni mowie upy mogli bra!... Tej Sienkiewiczowskiej zasadzie, sformuowanej w Potopie, hodowali niemal wszyscy polscy wojownicy, jacy znaleli si w latach 1942-43 na angielskiej ziemi. Nawet i ci na dalekich tyach, ktrym do brania upu or nie by potrzebny. Ci zreszt, mona miao powiedzie, zdobywali znacznie wiksze dostatki i bogactwa anieli wszyscy inni nadstawiajcy karku dla ojczyzny, jak to barwnie okrela jeden z bohaterw tego rozdziau dyplomowany pukownik Zawarski, o ktrym mwiono, e w czasie bitwy o Wyspy Brytyjskie strci dwie maszyny - jedn do pisania, a drug do liczenia. Drugim bohaterem tego rozdziau jest Jzu Zakopianiec, latajcy w jednym z myliwskich dywizjonw. Ot ten wanie Jzu nie wrci do buzy z pewnej wyprawy nad Francj. Nikt z pilotw nic widzia, aby skaka ze spadochronem i nikt nie sysza, by woa. Sowem musia chopak

niespodzianie dosta i polecia na d, bo wiadomo byo z praktyki, e aden z zestrzelonych w powietrzu nie zostaje i wszyscy na ziemi spadaj. Zapisano go missing4, a po trzech miesicach skrelono z ewidencji jako polegego, wszystkie rzeczy nieboszczyka odsyajc do trupiarni w Blackpool. Tam miay spoczywa jako depozyt a do koca wojny, a potem odjecha do rodziny nieboszczyka. Wskutek nasilenia akcji powietrznej i oddawania w niej polskim dywizjonom honorowego miejsca, czyli zaszczytu rozpoczynania powietrznych atakw, trupiarnia blackpoolska rozrosa si tak niesamowicie, e jej kierownicy mogliby z powodzeniem otworzy kilka duych przedsibiorstw handlowych w rodzaju starej lady. Czego tam nie byo! Byy i radia, i adaptery, nie mwic o ubraniach czy przedmiotach wartociowych, juk zote zegarki, piercionki itd. O trupiarni blackpoolskiej chodziy rne gadki, przewanie zoliwe. Mwiono midzy innymi, e jest to pracownia alchemikw, w ktrej wszystkie zote przedmioty zmieniaj si w niklowe. Na og do niechtnie rozmawialimy o tej bazie pozagrobowej - przywodzio to ponure myli o mierci dla ojczyzny, a dla niektrych stawao si dopingiem do prowadzenia lekkomylnego ycia i przepuszczania caej pensji. - No, bo i po co - mwi taki jegomo - bd oszczdza, kupowa ciuchy, kiedy, jeeli zgin, to i tak wszystko rozkradn. Trudno mi co konkretnego na ten temat powiedzie, bo jako czowiek doceniajcy w peni pikno ycia nie interesowaem si zbytnio t mi instytucj i zetknem si z ni dopiero po zmartwychwstaniu Jzusia. Jak si bowiem okazao, nasz dzielny Zakopianiec nie zgin, lecz wyldowa we Francji i zanim niemieccy onierze przyjechali po niego, zdy ukry si w lesie, podpaliwszy przedtem swj potrzaskany samolot. eby by rozsdniejszy i szuka punktw cznikowych rozsianych po caej Francji, miaby - naturalnie za godziw opat - uatwione przejcie do Hiszpanii, skd do szeregw Krlewskich Si Powietrznych bya ju atwa droga. Ale Jzu z natury by bardzo samodzielny i zrezygnowa z wszelkich uatwie. Musia wic sam na wasn rk przedziera si do Anglii, klnc w ywy kamie swoje ciepe futrzane buty lotnicze, w ktrych wdrowa przez Francj w upalne dni lipcowe. Ktrdy si przedostawa, nie wiedzia dokadnie. Zreszt skd mg wiedzie, kiedy ani jednego sowa nie umia po francusku i udawa guchoniemego, a nawet lepego. W kadym razie przedar si przez mistern pajczyn hitlerowsko-petainowsk i po szeciu miesicach zawita do Anglii. Rado z powrotu marnotrawnego syna bya niczym w porwnaniu z radoci, z jak w dywizjonie powitano Jzusia. Bawiono si z tej okazji dni kilka i wypito cae morze whisky za zdrowie nieboszczyka. Ale Jzu musia urzdowo powrci do ycia, aby mc dalej lata. Pojecha wic do Londynu i tam si zgosi w polskiej ewidencji. Jako czowiek rozsdny zrozumia przyczyny, dla ktrych go przyjto z wyran rezerw I niezadowoleniem. Przecie tyle pracy kosztowao skrelenie go z listy yjcych, a tu nagle zjawia si jako ywy i zmusza do odszukiwania ju ad acta odoonych papierw Aby dowie swej susznej

Zaginiony (przyp. autora).

sprawy, kaza si nasz Jzu szczypa rnym waniakom biurowym i tylko w ten sposb przekona ich, e yje i nie jest pozbawiony normalnych ludzkich odruchw. Przekonawszy niewiernych otrzyma ustne zapewnienie o urzdowym powoaniu go do ycia w najbliszym rozkazie, potem poszed do inspektoratu lotnictwa. - To nie mg pan nas wczeniej uprzedzi, e yje?! - oburzy si przyjmujcy go oficer. - Co?... Mwi pan, e w czasie wojny zdarzaj si rne niespodzianki? A tak. I owszem! - to mwic wymownym ruchem rki wskaza zmartwychwstacowi wielk tablic z napisem: Strze si szpiegw! Zmczony tym wszystkim Jzu pojecha wreszcie do Blackpool odebra z depozytu swoje rzeczy. Przyjto go tam jeszcze gorzej anieli w ewidencji i kazano czeka. - Gdzie mam czeka? Na cmentarzu? - wybuchn oburzony lotnik. - Myl, e to byoby najbardziej odpowiednie miejsce, dopki nie zostanie ogoszone w rozkazie, e pan jest ywym czowiekiem - odpowiedzia z godnoci pukownik Zawarski, dowdca trupiarni. Jzusia troch ponioso, ale zdoa si opanowa. - Panie pukowniku - powiedzia ugodowo. - Zgdmy si tak: dopki oficjalnie nie zostan powoany do ycia, prosz mi wyda tylko dokumenty i jeden mundur wyjciowy, bo chodz w poyczonym. Zacny pukownik przysta na ten kompromis i posa po sieranta-szefa, aby ten przynis rzeczy umarego, zapisanego pod J. Knr... Jzu czeka grzecznie, dopki szef magazynu zamiast dwch pokanych skrzanych walizek nie przynis kilku niewanych drobiazgw zawinitych w resztki starego battle-dressu. - A gdzie reszta? - To jest wszystko - odpar szef magazynu. - O, tu ma pan dokadny spis, podpisany przez pukownika. Jzu spojrza przelotnie na wielki arkusz papieru peny podpisw oraz stempli i pociemniao mu w oczach. - To wszystko?! - rykn penym oburzenia gosem. - A gdzie dwa cywilne ubrania, uniform wyjciowy, zegarek... Pukownik w dostojny sposb przerwa mu wyliczanie. - Spokojnie, prosz! Jeszcze aden umary nie mia do nas pretensji, e mu tu co zgino. Pan jeste pierwszym, ktry w sposb nerwowy i nieprzemylany... Teraz z kolei Jzu przerwa pukownikowi. - Mam tego dosy, do wszystkich diabw! To ja si bij i zostaj zestrzelony... Przekradam si przez granic, aeby i znw do walki... A wy tu... Okradacie!... - Sierancie! - wrzasn oburzony pukownik - prosz si liczy ze sowami!... - Okradacie onierzy, ktrzy gin! - wrzeszcza rozwcieczony pilot. Pukownik chcc zaguszy Jzusia podnis gos o ton wyej i bijc pici w biurko protestowa przeciwko niedyplomatycznemu zachowaniu si, przypominajc rnice stopni, ale Jzu wrzeszcza dalej, a dudnio w caym gmachu od piwnic do strychu.

Wreszcie schrypnity pukownik nic mogc znale adnego rozsdnego argumentu wskaza na drzwi i krzykn: - Precz std! Dopki nie bdzie ogoszone w rozkazie, e sierant jest ywym czowiekiem, nie bd z nim rozmawia! Jestecie dla mnie umarym i wynocie si za drzwi! Pech chcia, e pukownik chcc przypieszy wyjcie nieboszczyka schwyci go za rami. Jzu nie wytrzyma, odrzuci rk oficera i chwyciwszy za krzeso grzmotn go nim w gow krzyczc: - To od umarego! Trudno opisa, co si potem dziao. Cay lotniczy Blackpool zosta podzielony na dwa wrogie obozy. Wszyscy lotnicy bdcy na szkoleniu, nie mwic o tych na urlopach, wzili stron Jzusia i omal nie urzdzono manifestacji przed trupiarni. Spraw zaagodzili Anglicy, dla ktrych latajcy sierant przedstawia wiksz warto ni dowdca trupiarni z rozbit krzesem gow. W kadym razie Jzu opuszcza Blackpool zadowolony i czsto opowiada nam sw przygod w trupiarni, koczc j sowami: - Tak si juchy przestraszyli gocia z innego wiata, e wszystko mi oddali i prosili jeszcze, ebym si nie gniewa!

Atakujemy kontynent
Zblia si dzie inwazji. Zewszd nadcigay ku poudniowemu wybrzeu Anglii najrozmaitsze jednostki, rwnie dywizjony myliwskie zostay przeniesione nieomal na sam brzeg. Czas oczekiwania na wielki dzie skracalimy sobie opowiadaniem anegdotek, w czym celowa Sta Szarzyski. Najaktualniejsza z jego anegdotek mwia o tym, jak bdzie wyglda desant na tamtym brzegu - w zalenoci od tego, jakie oddziay bd bray w nim udzia. Sta zaczyna zwykle od Anglikw. Opisywa, jak ci ze zwykym sobie spokojem weszli do maszyny majcej ich przerzuci na teren nieprzyjacielski, aby dopiero po godzinnym locie, uwiadomi sobie, po co waciwie lec. - Sir odezwa si wwczas do oficera Jeden z onierzy - przecie w Kings Regulation nic ma ani sowu o skokach ze spadochronami... - Moliwe, e nowy regulamin Jest w druku. Ale - popar oficer onierza - sam nie wiem, czy obowizujce obecnie przepisy nie zabraniaj aby Anglikom skaka ze spadochronem? Zaczto studiowa grub jak Biblia ksig. Zakazu ule byo. - No dobrze. Ale czy parlament wyrazi swoj zgod na tego rodzaju akcj? Drog radiow uzyskano potwierdzajc odpowied. - Dobrze. A Izba Lordw? I ta te si zgodzia.

Wreszcie jeden z najstarszych sierantw zapyta oficera o zdanie jego krlewskiej moci. Uprzejmy oficer nie bdcy dostatecznie zorientowany w tej materii uzyska poczenie radiowe z paacem krlewskim. Wszyscy wstali i z szacunkiem czekali na odpowied, w ktrej krl zaakceptowa decyzj parlamentu. Dopiero po tej ostatniej rozmowie odpiewano chralnie: Boe chro krla i wszyscy wyskoczyli na d. Znalazszy si na ziemi popatrzyli na zegarki i natychmiast poszli do najbliszego lokalu na herbat. Z Francuzami - cakiem inna historia. Tych trzeba byo najpierw zbiera po kafejkach, a nastpnie pilnowa, aby si nie porozchodzili do swych przyjaciek. Wreszcie po dugich targach, objuczonych butelkami wina wsadzono do samolotu. Ale w powietrzu okazao si, e skoczkowie francuscy zapomnieli zabra spadochronw. Wrcili wic i znw rozeszli si do kafejek opowiada, co by byo, gdyby wyskoczyli. Woska epopea spadochronowa trwaa krtko, bo do jej odegrania potrzebny by tylko jeden spadochroniarz i szeciu milicjantw faszystowskich majcych go nad celem wypchn z samolotu. Bardziej skomplikowany by desant Czechosowakw. Na sam zapowied akcji pojechaa do Benesza delegacja onierzy czeskich z konkretnym zapytaniem: - Czy wkad Czechosowacji w wojn jest naprawd tak may, e jeszcze pod jej koniec musimy skaka ze spadochronami? Po stwierdzeniu koniecznoci przeprowadzenia desantu onierze zapytali: - A czy nie mogliby skoczy za nas jacy inni alianci lub te sami Sowacy bez Czechw? Kiedy i tu spotkali si z negatywn odpowiedzi, pytali dalej: - Czy nasza akcja, w wypadku dojcia jej do skutku, bdzie odpowiednio zareklamowana w caej wiatowej prasie? Dopiero po uzgodnieniu wszystkich szczegw kampanii propagandowej ruszyli do wyjcia. Nagle jeden zawrci: - Zapomnielimy zupenie o najwaniejszej rzeczy. Jaki kierunek polityczny reprezentuje nasz rzd w tym kraju, do ktrego bdziemy skaka? Najwicej kopotw sprawili jednak Polacy. Gdy tylko ogoszono, e trzeba ochotnikw gotowych zgin dla kraju, zgosili si wszyscy. W takim toku byo oczywicie trudno wybra najbardziej odpowiednich ludzi. Kiedy postanowiono losowa, aby t trudno przezwyciy, wyoniy si nowe, z ktrych najwaniejsz okazaa si niemono zebrania ochotnikw o oznaczonej godzinie. Gdy wreszcie wszyscy si zeszli, specjalni delegaci okoo stu partii politycznych oraz dwustu dowdcw zaczli wygasza podniose przemwieniu, tak nudne i dugie, e wikszo zebranych rozesza si do swych kwater. Po kilku dniach cignito z powrotem pewn cz desantowcw ktrzy nota bene zdoali ju przedtem kilkakrotnie zbiera si samorzutnie i kilkakrotnie rozchodzi. Start samolotu by mocno opniony, bo w patriotycznym zapale zapomniano wyposay maszyn w niezbdne do lotu przyrzdy. Gdy ta znalaza si jednak w powietrzu, leccy otworzyli natychmiast par plitrwek i wznieli toast na cze czekajcej ich walki oraz na cze wasn. Po wypiciu caego zapasu rozejrzeli si po maszynie i... zaczli utyskiwa:

- A dlaczego to nie lec wszyscy, ktrzy si zgosili, tylko my sami? - Co to za porzdek? - Mamy dosy tego baaganu i takich stosunkw! - To jest niesprawiedliwo, eby Ja skaka pierwszy, a ja drugi. - Ja nie bd skaka w ogle! - Susznie. W awansach to nas pominito, a teraz ka skaka! - Dosy tego. Nie skaczemy! Zrozpaczony dowdca zacz namawia, aeby zdecydowali si skaka w imi mioci do cierpicego kraju. Ale to nie pomogo. Uparli si i koniec. Wreszcie biedny podporucznik wpad na genialny pomys. - Ja wiem, dlaczego wy nie chcecie skaka. Boicie si!... - Co, my si boimy?! - wybuchnli gromkim okrzykiem oburzeni onierze. I pozdejmowawszy spadochrony zaczli po kolei wyskakiwa z samolotu... Pewnego wieczora, kiedy Sta Szarzyski obchodzi jubileusz setnego opowiadania powyszej anegdotki, zwoana zostaa w trybie nagym odprawa, z ktrej nasi dowdcy wyszli z nader powanymi minami. Startowalimy noc przy fatalnej pogodzie, natychmiast po starcie wpadajc w gste chmury pynce tu nad lotniskiem. Z naszej stacji poleciao wszystko, co miao skrzyda. Na caej trasie mijalimy istne roje maszyn cigncych w kierunku na Francj. Nad kanaem niebo przejaniao nieco. Nie nabieralimy wysokoci majc rozkaz atakowa baterie przybrzene z niskiej wysokoci - morderczej zarwno dla tych na dole, jak i tych na grze. Brzeg Francji powita nas silnymi supami reflektorw i byskami wystrzaw. Dolot nastpi w sam por: na moment przed naszym podejciem do celu zalniy markery5 lecce ze znacznej wysokoci przez chmury. Niemcy zaczli od razu wali ogniem zaporowym. Nie poszlimy wprost na ogie, lecz krc wkoo rozpoczlimy dokadne ustalanie wszystkich miejsc byskw. Dopiero potem, na sygna radiowy dowdcy, przybralimy kurs bojowy i poszlimy do ataku schodzc wprost na baterie. Posypay si bomby. Podmuchy ich eksplozji a rzucay maszynami. Zawrcilimy raz jeszcze. Wtedy baterie zamilky, zgasy reflektory. Tylko lecce z gry flary6 owietliy smutne szcztki blokw i potrzaskane dziaa. Za kilka minut pierwsze odzie desantowe dobiy do brzegu i zaczli z nich wyskakiwa alianccy onierze. Widzc to duym ukiem odeszlimy w gb ldu pozostawiajc wolne miejsce dla nowych nadlatujcych dywizjonw, bez przerwy wspierajcych natarcie oddziaw szturmowych. Nad brzeg morza powrcilimy niebem Normandii. Morze wygldao tutaj zgoa niecodziennie. Tysice smug
5 6

Znaki wietlne umiejscawiajce cel na ziemi (przyp. autora). Rodzaj rakiet wietlnych na spadochronach majcych za zadanie owietlanie celu bombardowania (przyp. autora).

pozostawianych na wodzie przez rwce ku brzegom barki i odzie desantowe krajao ciemne wody kanau w przedziwne desenie grajce w odblaskach rakiet kolorami tczy. Nieco dalej od ldu wznosiy si wielkie way wody, sunce przed grubymi cielskami okrtw wojennych. Spienione fale kanau, bez przerwy roztrcane zwart mas okrtw pyncych pen szybkoci, biy z furi o normandzkie plae, jak gdyby biorc udzia w ataku na kontynent. Wyldowalimy na swym lotnisku zadowoleni. Tego dnia mielimy szczcie! Wszystkie maszyny powrciy. Nad ranem powsta niesamowity harmider w eterze. Zamieszanie sprawiy pewne powietrzne formacje desantowe, ktre lecc na szybowcach holowanych przez bombowce odczepiy si za wczenie i pobdziwszy w chmurach wyldoway na brytyjskim brzegu. Dzielni onierze dywizji powietrznej bdc przekonani, e s na terenie francuskim, z ogromn brawur zaatakowali pierwsze napotkane po drodze lotnisko - naturalnie angielskie. Napadnici zaczli si broni. Wywizaa si walka, ktrej odgosy dotary do Londynu, wywoujc niepokj, czy aby Niemcy nie odpowiedzieli inwazj na inwazj.

Latajce bomby
Pierwsze bomby spady na stolic Anglii w 1915 r. z niemieckich zeppelinw oraz samolotw nazywanych bardzo poetycznie oddziaami gobi pocztowych. Nastpne bomby spady na Londyn dopiero w 1940 roku. Polskie dywizjony lotnicze ju w dwa lata potem mogy poszczyci si przegonieniem samolotw Luftwaffe z londyskiego nieba. Stolica odetchna. Ale nie na dugo... Wracalimy wanie znad Duisburga. Wskutek silnego ognia artylerii nad celem oraz uprzyjemniania nam ycia przez niemieckie myliwce w drodze powrotnej nasze prywatne zapotrzebowanie na wojn byo ju nieco wyczerpane i chcielimy jak najszybciej dotrze do spokojnego nieba Anglii. Skrcilimy wic nieco z trasy i wzilimy kurs wprost na Londyn, Juko e tum niemieckie nocne myliwce zapuszczay si niechtnie ze wzgldu na nasze do gste powietrzne patrole. Nawigator zaanonsowa podejcie do brytyjskich brzegw, gdy dostrzeglimy na horyzoncie mocne wiato i byski. - Ki diabe? - spyta zaniepokojony tym zjawiskiem mechanik, kiedy nagle dotar do nas przeraliwy krzyk strzelca: - Nierozpoznany samolot z tyu na naszym kursie! Pilot dla pewnoci zrobi skrt i unik. Po sekundzie tu nad nami przemkna ciemna sylwetka samolotu pdzcego do Anglii z ogromn szybkoci. Z tyu za statecznikiem tej dziwnej maszyny, niespotykanej dotychczas w adnym albumie sylwetek samolotw, bucha pomie o krwawym odcieniu. - Ogie wali mu z ogona, jak gdyby si pali - zauway nawigator. - Uwaga, leci drugi! - Ale ma niez jazd! - mrukn z uznaniem pilot, dla pewnoci znw schodzc szybko z kursu.

Po paru minutach spostrzeglimy setki supw reflektorw biegajcych po niebie i zaporowy ogie brytyjskiej artylerii walcej stromym torem. W powietrzu peno byo maszyn z dziwnymi ogniami, a wszystkie pdziy ku Anglii. - Inwazja, czy co u diaba?! Drucik, woaj ziemi! - Nie odpowiadaj - martwi si radiota. Wtem ogarn nas nagy bysk i podmuch tak straszliwie silny, e Lancaster zatoczy si w powietrzu i run na skrzydo. Gdymy wyrwnali, tu koo nas przemkna ciemna sylwetka maszyny z ogniem za ogonem. A przeleciaa tak szybko, e nasz strzelec nie zdy nawet odda do niej serii. Po chwili nowa eksplozja zatargaa powietrzem. - Zmykajmy std jak najprdzej! - krzykn nawigator. Ucieklimy penym gazem z tego pechowego miejsca. - Samoloty bez pilota atakuj Londyn - zawiadomiono nas natychmiast po wyldowaniu, a ju nazajutrz we wszystkich porannych gazetach moglimy przeczyta barwne opisy owych bomb latajcych, bo tak nazw nadano pocztkowo tym bezpilotowcom. Dokadniejsze opisy przywieli dopiero pierwsi uciekinierzy z Londynu, ktrzy zjawili si ju po poudniu. Opowiadali oni, jak piekielne wraenie robi nalot tych niby samolotw, nie cofajcych si przed ogniem brytyjskiej artylerii. Tego samego dnia wieczorem zostaem wezwany do Londynu. Zorientowaem si od razu. Pomylaem, e trudno, bo cho mam pietra, nic na to nie poradz, skoro mi pac, abym pisa reportae prosto z pola bitwy, a akurat trzeba szuka tej bitwy w Londynie. Bomby-rakiety, czyli po polsku szybotuki, kotoway si nad Londynem jak stada wron wiosn na zoranym polu. W pierwszych dwch dniach Anglicy byli wobec nich wprost bezradni. Strcanie z pomoc artylerii przynosio ten skutek, e spaday w najbardziej nieprzewidzianych miejscach. Mwiono mi, e brytyjscy specjalici w tej wanie dziedzinie wezwani na narad owiadczyli krtko: Mwilimy wam ju dawno, e trzeba wszcz prace naukowe umoliwiajce pniej produkowanie takich samych latajcych bomb i w razie ataku na Londyn wypuci je na Berlin. Szkoda wam byo pienidzy na celo naukowe, to teraz apcie je sobie w siatki. Praktyczni Anglicy wyzyskiwali serio t zoliw rad i na balonach zaporowych porozwieszano przed Londynem olbrzymie niewody, chcc zapa w nie bomby, niczym karpie w stawie. Dla zwikszenia efektu zmasowano na wybrzeu armaty rnych kalibrw i walono z nich w niebo ogniem zaporowym. Aby nie przecia zbytnio sieci, zorganizowano te myliwskie patrole nad kanaem zoone z Mustangw szybszych anieli bomby. Piloci zawiadamiani przez radio o kadej nadlatujcej gromadce pociskw gonili za nimi strzelajc. Trzeba byo tylko uwaa, aby nie podej za blisko do takiej rozstrzeliwanej bomby, gdy jej podmuch mg zwali samolot do wody. Ju w drugim dniu tych gigantycznych zmaga z mechanicznym wrogiem rozesza si po Londynie wiadomo, e polscy piloci, polujcy na te bomby, nie zestrzeliwuj ich nad kanaem, lecz eskortuj nad stolic i tam dopiero strcaj na wybrane przez siebie budynki, artobliwa plotka spowodowaa jednak powany niepokj, bo jasn byo rzecz, e jeeli polscy piloci myliwscy spychaj latajce bomby na wybrane przez siebie budynki, to mog te przez pomyk zwali je na Rubensa.

Po pewnym czasie sensacja: mj przyjaciel Tadeusz Szymaski, wystrzelawszy bezskutecznie w pierwszym locie ca amunicj do latajcej bomby, tak si zdenerwowa, e dogoni j i podwaajc skrzydem swego samolotu mae skrzydeko bomby, strci j do wody. Tak mu si to podobao, e ju wicej nie strzela, tylko dogania bomby i przewraca je skrzydem. Po kilku dniach, gdy latajce bomby zostay ujarzmione i tylko niky ich procent dociera ponad miasto, dzielni rubensowcy wrcili do Londynu i omal nie zdegradowali pilota Szymaskieg7o za nieregulaminowe prowadzenie walki. Ale nie uprzedzajmy wypadkw. Faktem jest, e podczas atakw latajcych bomb na Londyn zwikszya si znacznie ilo wyjazdw subowych z Rubensa do maych lotnisk na prowincji. Szczeglnie dua liczba sztabowcw wyjedaa do Coltischer, gdzie znajdowao si lotnisko dywizjonw specjalizujcych si w walce z latajcymi bombami. W imi bezpieczestwa znosili tam bez szemrania wszystkie niewygody, jak mieszkanie w barakach, nieregularnie podawane posiki, nie mwic ju o huku, jaki powodoway bezustannie strzelajce baterie angielskie. (Po godzinnym pobycie na tym miym lotnisku czowiek guch niemal zupenie). Wanie na lotnisku w Coltischer byem wiadkiem ciekawego wypadku. Jedna z latajcych bomb niedokadnie trafiona - miaa widocznie uszkodzony mechanizm kierowniczy - zamiast zlecie na ziemi gdzie daleko od hangarw wysza skrtem na lotnisko i zacza nad nami wyczynia prawidowy popis akrobacji. Wchodzia w bojowe przewroty, skrty i loopingi i nikt nie by pewien, gdzie waciwie zleci, bo w czasie tych pokazw wyszego pilotau ustawicznie zmieniaa kierunek. Jasne jest, e nikt nie chcia znale si w pobliu miejsca jej upadku. Ganiali wic wszyscy jak szaleni z jednego kocu lotniska na drugi w zalenoci od tego, w ktr stron skrcia. Mimo e swego czasu cakiem niele biegaem stumetrwk, ju po dziesiciu minutach zaczem wysiada nie mogc schwyci oddechu. Podobnie reszta kolegw niele wysportowanych. Jedynie rubensowcy byli niezmordowani i przecinali pole w dzikich podskokach, zwrotach i sprintach, ktrych nie powstydziyby si nawet najlepiej uoone do gry w polo konie. Majcy yk do hazardu Anglicy z miejsca spostrzegli podobiestwo i wyzyskujc nadarzajc si okazj zorganizowali totalizatora, obstawiajc najbardziej ruchliwych starszych panw. Wreszcie bomba spada i eksplodowaa, a ca pul zagarn ten, ktry postawi na fuksa. By nim gruby pukownik z naszej Armii Terytorialnej w Szkocji, ktry w ostatnim biegu wyprzedzi o pidziesit metrw wszystkich swych konkurentw. Gdy wraca w stron barakw, prowadzony przez wygranego Anglika niczym ko wycigowy, zgotowalimy mu entuzjastyczn owacj.

Po co pan przyjecha?
Wkrtce po inwazji na kontynent postanowiono mnie przerzuci do myliwskiego skrzyda pukownika Gabszewicza, ktre jako pierwsze z lotniczych oddziaw polskich wyruszyo na podbj kontynentu, otrzymujc tam sta swoj baz.

Tadeusz Szymaski, spec od podwaania wasnym skrzydem bomb latajcych, jest obecnie (dla kadego uchwytny!) w kraju, konkretnie w Poznaniu, w Aeroklubie Poznaskim, gdzie peni zaszczytn funkcj instruktora. Jeli kto nie wierzy niech si zwrci bezporednio do niego, suy on moe w razie potrzeby koniecznymi dowodami, dokumentami, wycinkami prasowymi itp. (przyp. autora).

Spakowaem wic manatki i zgosiem si do dowdztwa brytyjskiego w Londynie, gdzie otrzymaem polecenie stawienia si na lotnisku w Northolt. Ledwo si tam zjawiem, porwa mnie jaki oficer i wepchn do wielkiej transportowej maszyny. Dosownie po paru minutach bylimy ju w powietrzu. Towarzystwo w naszej Dakocie byo mieszane i gdyby znajdowa si tam Jeszcze Chiczyk, moglibymy reprezentowa wszystkie narody wiata. - Gdzie ty lecisz? - zapyta mnie Australijczyk. - Do Brukseli - odpowiedziaem. Syszc to Amerykanin ciko westchn, a Hindus wstydliwie przymkn oczy i modlitewnym ruchem zoy rce na piersiach. Kiedy ju wszyscy zapoznali si, Anglicy z caym spokojem zasiedli do bryda, pozostali wydobyli zapasy trunku ognistego i zorganizowali may popis wokalny. Polega on na tym, e wszyscy jednoczenie mieli piewa jak piosenk swojego narodu, przy czym nie wolno si byo pomyli ani na chwil przerwa. Po kilku minutach przyszed do nas nawigator z prob, abymy ucichli, bo pilot oguch i nie syszy, jak silniki pracuj. Zdenerwowany skipper popar swego wysannika i zacz huta maszyn. Pospadalimy z awek pomidzy bagae i w ten sposb zmuszono nas do przerwania popisw wokalnych. Aby si nie nudzi, wymylilimy inn ciekaw zabaw, a mianowicie odgadywanie trasy lotu. Jednemu z lotnikw zawizano oczy i podajc dokadny kurs oraz czas lotu zapytano, gdzie si teraz znajdujemy. - Wa Atlantycki - odgad, ale dalsze odpowiedzi byy bdne. Pomyk opaci butelk whisky z elaznego zapasu i setk papierosw. W podobnej sytuacji znalaz si jego nastpca oraz paru kibicw, ktrzy byli mdrzy, dopki sami nie zaczli uprawia nawigacji na lepo. Dziki tej zabawie, majcej pewne walory wychowawcze, dolecielimy do Brukseli w rowych humorach. Lotnisko brukselskie byo ju porzdnie wyreperowane i ldowanie nie przedstawiao specjalnych trudnoci. Mimo to pierwszy pilot, ktry na jaki czas odda stery zastpcy, aby wzi czynny udzia w odgadywaniu trasy, wykona kilka tak mistrzowskich kangurw, e po raz drugi pospadalimy z awek. Po wyjciu z maszyny poegnalimy si i kady poszed w swoj stron. Spodziewajc si, e uprzejmi koledzy przyjechali po mnie, poszedem dowiedzie si o nich w dowdztwie portu lotniczego. - Moe stoj przed bram? - podda subowy sierant. Skierowaem si w stron bramy, przypominajc sobie jzyk francuski, ktrym miaem si posugiwa w tym przemiym przyfrontowym miecie. Jakie byo moje zdziwienie, gdy pierwszy jego mieszkaniec powita mnie najczystsz warszawsk polszczyzn: - Co pan przywiz? Popatrzyem na niego i po chwili namysu odparem:

- Siebie. - Siebie? I nic wicej? Potwierdziem. - To po co pan przyjecha?! - zdumia si. Wtedy to dowiedziaem si po raz pierwszy, e polscy onierze przybywajcy z Anglii w pojedynk jed raczej w charakterze kupcw-komiwojaerw ni wojownikw. - Co pan bdzie mia z tego, e pan przylecia? - koczy wykad mj rozmwca. - Hm - bknem w odpowiedzi - przyleciaem, aby walczy... - Walczy? A przecie ten czowiek wyglda do inteligentnie... - mrucza jakby do siebie sympatyczny rodak. Chciaem si obrazi, ale nie da mi doj do sowa: - To nic! Zajm si panem! - owiadczy uroczycie. - Daj panu swj adres. W drodze powrotnej prosz zadzwoni!... - Po co? - Przecie stamtd nie wrci pan z pustymi rkoma!... - Stamtd?... - Nie rozumiem? Ale mj rodak nagle znikn. Obejrzawszy si zrozumiaem jego popiech. - Czekasz na samochd? - zapyta mnie podejrzliwie dowdca brytyjskiego patrolu. Przyjrza mi si dokadnie i nagle stukn si w czoo: - Czy nie z polskiego skrzyda? - Tak! - ucieszyem si szczerze. - Chod prdzej! Twoi koledzy ju wszystkich ograli, a teraz wykaczaj naszego pukownika! I niemal biegnc poprowadzi mnie w stron dowdztwa lotniska. Jak si okazao, lotnikami, ktrzy skracali sobie czas ogrywajc dowdztwo, byli Jodi i Rysiek, najlepsi brydyci i pokerzyci Polskich Si Powietrznych. Uciskalimy si serdecznie, a wykaczany pukownik by wprost zachwycony niespodziewan odsiecz, ktra mu pozwolia zachowa kilka funtw na nocn zabaw. Pojechalimy do kasyna, a waciwie do jednej z najwspanialszych restauracji w Brukseli zamienionej na jadodajni dla onierzy. W lokalu siedziay ju gromadki naszych oficerw, ktrzy majc dyspozycyjne niemieckie wozy zdobyczne korzystali z penej swobody ruchw. - Idziemy na dansing - zdecydowali koledzy. - My przed witem musimy by na lotnisku, ale nie martw si. Przylemy ci samochd. Albo nie! Jasio pojedzie z nami i zostawi ci Harleya... - Harleya?! - Wolabym co spokojniejszego - mruknem.

- Wobec tego zostawimy ci zdobycznego Opla. Tylko go nie rozbij!... Masz tu numerek z carparku. Bruksela bya wspaniaa. Gdyby nie liczne mundury, czowiek mgby zapomnie o toczcej si na wiecie wojnie. Owietlone ulice, przepenione lokale, neony, muzyka i mnstwo piknych, beztrosko umiechnitych kobiet. Kilka razy odprowadziem kolegw do carparku, a wreszcie odjechali ryczc jak weso francusk piosenk. Rano, idc do TAF-u8, wstpiem na kaw do normalnej cywilnej kawiarni. Ledwo usiadem, zbliyo si do mnie kilku wytwornych panw pytajc: - Co pan przywiz?... Przypomnia mi si Bukareszt - tam handlowano wojskowymi rzeczami, tu materiaami z niemieckich zdobycznych fabryk. Moi mili rozmwcy wyraali si z ogromnym podziwem o zdolnociach handlowych naszych oficerw. - Co za zdolny nard ci Polacy! - powtarza jeden z kupcw. - To, co Niemcy w cigu czterech lat wywieli z Brukseli, oni w cigu miesica przywieli z powrotem. Wiadomo, e nie mam nic do sprzedania i nic nie chc kupi, osabia nieco ich entuzjazm. - Po co pan przyjecha?... - dziwili si szczerze i opowiedzieli mi pouczajc histori o kuchciku z dywizji pancernej, ktry nie majc adnego kapitau w krtkim czasie zrobi majtek na... fusach. Po prostu raz parzon kaw suszy, pakowa i sprzedawa na czarny rynek. Niestety, nie mg wytrzyma konkurencji z wyszymi oficerami, ktrzy wyznaczali sobie podre subowe do jednostek stacjonujcych w pobliu wielkich skupisk handlowych i przemycali zoto oraz brylanty; jednostek bdcych bliej frontu z reguy nie odwiedzali. Umiechnem si mimo woli i mruknem: - Lene dziadki nic si nie zmieniy!... Belgowie prosili o przetumaczenie niezrozumiaych sw. Wyjaniem, e - niestety - na obcy jzyk nie da si ich przeoy, a lene dziadki to najmilsze pozdrowienie wyszych oficerw. Ucieszeni kupcy zapisali te sowa na kartkach, aby nauczy si ich na pami. Koczyem kaw, gdy do lokalu wszed polski pukownik. Poznaem, e to oficer z Rubensa w czasie podry subowej - wprowadzony w miejscowe sfery handlowe, gdy wszyscy czarnogiedziarze kaniali mu si z najwikszym szacunkiem. Jeden z towarzyszcych mi Belgw zerwawszy si od stolika oznajmi: - To mj najlepszy klient! Id go pozdrowi. Za chwil usyszaem: - Jak sze masz, leszny dadku!... Nie czekajc na efekt wymknem si z lokalu. W TAF-ie polecono mi natychmiast wyjecha do skrzyda, ktre w tych dniach zmieniao miejsce postoju. Poszedem do carparku zabra samochd.

Dowdztwo Lotnictwa Taktycznego (przyp. autora).

Wz by cakiem niezy, tylko przestrzelony w dwch miejscach. Wyprowadziem go za bram, gdy kto za mn krzykn: - Stj! Kolego!... Obejrzaem si zdziwiony. Za samochodem biego dwch podporucznikw z dywizji pancernej. Poznaem ich - byli to moi towarzysze z odwrotu czerwcowego, wwczas podchoracy. - Podwie was do dywizji? - zapytaem po serii przepisowych powitalnych uciskw. - Nas nie, ale ten baga!... I w krtkich onierskich sowach wyjanili mi wszystko. Byli tu na przepustkach i nagle otrzymali rozkaz powrotu do jednostki. Nie zdyli odstawi swym brukselskim sweetheartom sprawionych im fataaszkw. - A przecie do jednostki wlec tego nie bdziemy!... Przyznaem im racj. - Odwieziesz? - zapyta jeden z nich piszc na kartce adres. - Czekaj! - szarpn go za rkaw rozwaniejszy kolega i doda szeptem. - Czy jeste pewny, e nie uwiedzie mi Christianny? Wyjaniem z umiechem, e ani sowa nie umiem po flamandzku. Oficera ten argument nie przekona. - Jeeli o to chodzi, nie trzeba wcale zna jzyka! Naradziwszy si wrczyli mi paczki z adresami. Jako napiwek dostaem wspaniay flakon perfum przywiezionych z Parya. - Uciskaj obydwie od nas! - zawoa jeden z nich nierozwanie. Przyrzekem wykona i to polecenie. Flamandzkie nimfy mieszkay na dalekim przedmieciu i z wielkim trudem odnalazem dom, w ktrym przebyway. Okazao si, e obydwie mwi nie tylko po flamandzku, ale i po francusku, a nawet po angielsku, z akcentem amerykaskim. Wrczyem im przesyki i odjechaem chcc jeszcze przed zmrokiem dosta si do miasta. Po pidziesiciu metrach zostaem zatrzymany przez wielk kolumn samochodw prowadzon przez czarnych kierowcw. Amerykanie! - domyliem si od razu. - Ale czego ode mnie chc? Przez dobre dwie minuty nie moglimy dogada si, bo mwili jakim nie znanym mi slangiem. Wreszcie zrozumiaem. Jechali do Brukseli i chcieli zatrzyma si w tamtejszym carparku. Nie znali drogi - znaki ich jednostki skoczyy si przed miastem. - Jad w tamt stron i mog was podprowadzi - oznajmiem dowdcy.

Ucieszy si ogromnie i wcisn mi do kieszeni paczk gumy do ucia. Ruszylimy. Jechaem pierwszy, a dwch oficerw na Jeepach o p koa za mn. Motocyklici na Harleyach krcili si z boku mego samochodu. Nie bardzo mi si to podobao - wszyscy kierowcy byli lekko zalani i mogli niechccy potrci mj samochd. Dodaem lekko gazu i wysunem si naprzd. Niewiele to pomogo, zwikszyli tempo i znw w takim samym szyku byli przy mnie. Chcc si oderwa od nich poszedem osiemdziesitk. Zrobili to samo. Tu przed wjazdem do rdmiecia, biorc zakrt, zerknem za siebie i mrwki przeszy mi po krzyu. Poprzednio nie zauwayem, e samochodowa karawana skada si co najmniej z dwustu wielkich wozw ustawionych w szyk towarzyski, to znaczy na ca szeroko drogi. Jechali zygzakiem, jak na lizgawce, w zalenoci od tego, ktry kierowca do ktrego mia jak spraw. O zmniejszeniu tempa nie byo mowy, bo wpakowaliby si na mnie. Po kilku minutach tej wariackiej jazdy Jeepy odskoczyy robic miejsce wielkiej ciarwce, ktra pdzia wprost na mnie. Nie wytrzymaem nerwowo i chcc unikn zderzenia wdusiem peda a do samej deski. Amerykascy kierowcy puszczajc kierownice prowadzonych wozw biciem brawa i przeraliwym gwizdem wyrazili mi swoje uznanie. Syszc tu, tu za plecami oskot pdzcych samochodw nie miaem odwagi zwolni i gnaem dalej jak wariat wraz z rozwrzeszczan eskort... Tak wpadlimy do rdmiecia, spdzajc z trotuarw przeraonych ludzi. Z jak szybkoci pdzilimy gwn ulic, trudno mi powiedzie. Wiem tylko, e migna mi z lewej strony duga prosta ulica wiodca do carparku, ale nie zdyem w ni skrci. Pojechalimy dalej!... Po paru minutach nie wiedziaem, gdzie jestem, po prostu zabdziem w gmatwaninie ulic. Zaczem rozpaczliwie szuka drogi wyjcia z tej gupiej sytuacji i doszedem do wniosku, e jeli bd zatacza po miecie coraz mniejsze koa, od peryferii poczwszy, musz w kocu trafi na ulic wiodc do carparku. Objechalimy Bruksel co najmniej trzy razy, nim dostrzegem ulic wiodc do carparku. Zblialimy si do niej z piekieln szybkoci i nie wiedziaem, co robi? Raz kozie mier! - pomylaem i przymknwszy oczy wziem ostry zakrt. Caa karawana z niesamowitym oskotem i chrzstem potoczya si za mn. Ocalaem! Rzucajc gow jak rebak zaczem dawa znaki kierowcy Harleya pdzcego obok mnie. Zrozumia i wykrciwszy kilka figur akrobacyjnych przed mask mojego Opla da znak pdzcej kolumnie, aeby zwolnia. Zaczli hamowa.

Ja dla pewnoci jeszcze pidziesit metrw jechaem poprzednim tempem i zatrzymaem samochd ju w bramie carparku. - Mylaem, e nas chcecie roznie! - odezwa si lekko poblady wartownik. Wyszedem z samochodu na nieco drcych nogach. Amerykanie zaczli wprowadza swoje wozy, a ich dowdca podszed do mnie. - Nigdy nie przypuszczaem - powiedzia zdziwiony - e ta Bruksela to takie due miasto! - Ja te nie przypuszczaem - odparem rozpinajc przepocony konierzyk. - Jak my std jutro wyjedziemy? - zastanowi si nagle. - Na mnie nie liczcie! - owiadczyem pospiesznie. - Noc jad dalej i jutro mnie tu nie bdzie! - Szkoda! - westchn Amerykanin. - Dobrze nam si z tob jechao. Ty kochasz szybk jazd... Chyba uczye si jedzi w Stanach? Byem tak zmczony, e chciaem odoy wyjazd na jeden dzie. Ale na myl, e jutro moemy si spotka, zrezygnowaem z tego zamiaru. - Do zobaczenia! - powiedziaem ciskajc do dowdcy kolumny, Krzykn co do swych kierowcw, ktrzy otoczyli mnie koem i egnali tak serdecznie, e przez kilka tygodni miaem sice na ramionach, po ktrych mnie klepali. Wstpiem do hotelu po rzeczy. Wrciwszy na d zastaem przy samochodzie kilku oficerw cznikowych z Rubensa. - Prosz, prosz - mwi do kolegw korpulentny major. - Ledwo przyjecha i ju robi interesy. Zdziwiony zajrzaem do wntrza swego samochodu. Na tylnym siedzeniu leay trzy wielkie paki z konserwami, nieco mniejsze z papierosami i cay stos pomaraczy. Skd to si wzio? - pomylaem. Po chwili zrozumiaem - w ten sposb Amerykanie odwdziczyli si za przysug. - Oho! Jest i kawa! - zdziwi si major, lustrujc nadal wntrze wozu. - Gdzie pan to naby, kolego, i po jakiej cenie? - Za darmo, panie majorze!... Rubensowcy nadstawili uszu. - Dostaem od Amerykanw - cignem dalej. - Nie znali Brukseli, wic poprowadziem ich przez miasto. - Tyle cennych rzeczy za wskazanie drogi? - zdumia si major. - Te produkty maj du warto, szczeglnie w handlu wymiennym. - Moliwe! - zgodziem si z nim. - Nie moliwe, ale z ca pewnoci! - oburzy si. - Znam doskonale ceny na rynkach kontynentu i wiem dokadnie, co i ile kosztuje.

Popatrzyem na jego dychawiczn Dekawk, kupion za grosze na czarnym rynku w Brukseli i wpad mi do gowy pierwszorzdny pomys. - Czy pan sam prowadzi? - Naturalnie! - No, to moe pan jutro dosta jeszcze wiksz porcj. - Jak to? Nie rozumiem? - zaciekawi si oficer. - Amerykanie, ktrych dzisiaj prowadziem, prosili mnie, abym i jutro by ich przewodnikiem lub przysa koleg znajcego Bruksel. Dlaczego pan nie ma pojecha? To naprawd sympatyczni ludzie, a jazda z ich kolumn to prawdziwa przyjemno dla kierowcy! Major zapali si. - A gdzie ich szuka? - Jutro o sidmej w carparku. - Niech pan si powoa na mnie i powie, e maj jecha tak jak dzisiaj! - Bardzo panu dzikuj, drogi panie kolego! - powtarza major, ciskajc mi rce i natychmiast zacz szykowa swj samochd.

Nasza Somosierra
Tego raidu nie zapomn do koca swego ycia. Co za diabe namwi dowdc naszego skrzyda9, eby zdoby pierwsze lotnisko niemieckie wasnymi lotniczymi siami, tego nikt nie wiedzia. Powiedziano nam tylko, e bdzie to nasz suszny, lotniczy rewan za wrzesie, w ktrym niemieccy lotnicy zajli bez trudu wszystkie polskie lotniska. Po takim przemwieniu nie byo innej rady, jak powazi na Jeepy i przegoni kanadyjsk piechot idc z flegm do natarcia na niewidzialnego jeszcze przeciwnika. Gnalimy przez zryte pociskami drogi spdzajc z nich cae gromady maruderw, ktrzy na nasz widok jak zajce zmykali w pole Nie byo nas tak duo. Jakie trzydzieci Jeepw po trzech ludzi w kadym. Uzbrojenie te nietgie: tylko automaty i tradycyjne Colty. Nie mwic o noach bojowych sucych zwykle do otwierania puszek z konserwami. Klem t ca hyper-patriotyczn wypraw, poniewa w czasie ostatniego pobytu w Brukseli zgubiem rewolwer i musiabym chyba do Niemcw rzuca kamieniami, gdyby nie poczciwy oficer prowiantowy, ktry w ostatniej chwili poyczy mi swj wasny pistolet. - Mamy powtrzy Somosierr! - zauway zoliwie ktry z jadcych obok mnie pilotw. - A ty doda zwracajc si wprost do mnie - bdziesz w tej szary za Niegolewskiego, bo to twj imiennik!

Lotnicza jednostka wojskowa, skadajca si z pewnej iloci dywizjonw (przyp. autora).

Spojrzaem z ukosa na dowcipkujcego, bo przypomniaem sobie, e dzielny Niegolewski zgin dojedajc do pierwszej baterii, nie zdywszy zarba adnego kanoniera. Jak szatani, w zupenych ju ciemnociach, wpadlimy do jakiej niewielkiej osady, porodku ktrej sta pikny zameczek. Zaraz za nim skrzyowanie drg. Na skrzyowaniu tym nie zwalniajc tempa rozdzielilimy si na dwie grupy, jeden samochd skrca w lewo, drugi w prawo. Na mj wehiku wypada kolejka w praw stron. Odetchnem, bo zgodnie z informacjami, jakich nam udzielono na bojowej odprawie, ta wanie droga wioda do hangarw, przy ktrych o tej porze nie powinnimy zasta nikogo poza wartownikiem, druga za na lewo do kasyna, w ktrym moga si teraz znajdowa wikszo luftwafowcw, jako e bya to godzina posiku wieczornego. A jak wiadomo ludzie zwaszcza uzbrojeni - nie lubi, jak si im nagle przerywa jedzenie i gotowi s - nie daj Boe! - strzela do tych, ktrzy im przeszkadzaj. Po paru minutach stanlimy przed hangarami, ale w aden sposb nie moglimy odnale wartownika. Widocznie uciek wczeniej. Jako jedyny lad po nim zosta potny karabin z czasw ubiegej wojny. Z drugiego kraca lotniska zabrzmiao kilka strzaw i rozleg si tupot uciekajcych ludzi. Lotnisko byo zdobyte. Nasze straty byy minimalne, bo tylko jeden pilot przewrci si na schodach i zwichn nog w kostce. Po dokadnym stwierdzeniu, e wszyscy Niemcy uciekli, poszlimy obejrze zdobyte kasyno, w ktrym uprzejmi gospodarze pozostawili nie tknit kolacj na stole i ca esk obsug w komplecie. Przejrzawszy jadospis i kelnerki mielimy szczery zamiar zasi do posiku, ale wpad dowdca dywizjonu krakowskiego i wygoni nas na dwr. Ledwomy stanli na placu przed kasynem, gdy powietrzem zatargay dwie silne detonacje. To uciekajcy Niemcy wysadzili w powietrze most wiodcy w gb Rzeszy. Dziki temu zostalimy od nich oddzieleni spor rzeczk, pync w do gbokim wwozie. Gdy zrobio si cicho, poszlimy w stron hangarw i ustawiwszy w czworobok nasze wehikuy czekalimy, co bdzie dalej. Podczas tego wz radiowy, znajdujcy si w rodku czworoboku, rozpocz swoj dziaalno. Druciki szybko wycigny w gr sw skadan anten i zaczy oznajmia wiatu, e oto polscy lotnicy zajli pierwsze lotnisko na niemieckiej ziemi! W odpowiedzi na to dowdztwo sztabu armii kazao nam by cicho i nie przeszkadza w odbieraniu waniejszych wiadomoci. Chcc zatuszowa ten niemiy incydent zastpca dowdcy kaza nam powiesi na niemieckim maszcie polsk chorgiew. Przy akompaniamencie cichych przeklestw i syka kolegw, ktrzy pokaleczyli sobie rce o popltane druty, na maszt wjechaa lotnicza szachownica i zabrzmiaa komenda: - Salwa honorowa!... Uznaem to zarzdzenie za zupenie suszne, wychodzc z zaoenia, e ta pukanina jeszcze bardziej wystraszy siedzcych za rzek Niemcw i bd si bali wrci. Wycignem wic z zapaem Colta, wycelowaem w niebo i pocisnem cyngiel. Pstrykno i... nic wicej. Pocisnem po raz drugi. Ta

sama historia. Obejrzaem pistolet i zaklem cicho. Ten kocisyn, prowiantowy, da mi pistolet bez naboi! adnie bym wyglda, jakby mnie Niemcy napadli! Przez ca noc nie moglimy zasn. Jedni byli rozentuzjazmowani tym wspaniaym wyczynem, drudzy narzekali, e im zimno i e siedzenia Jeepw s zbyt twarde do spania, a pozostali - do ktrych i ja si zaliczaem - byli troch zaniepokojeni, e Niemcy mog wrci i majc w rku co wicej nieli pistolety pogoni nas z powrotem. Podzwaniajc zbami zaczlimy si pokrzepia butelczyn zabran z kasyna i opowiada rozmaite onierskie przygody sigajc wspomnieniami a do pamitnych dni wrzenia 1939 roku. Bdzc w wrzeniowych wspomnieniach doczekalimy witu. Wraz z nim przybya na lotnisko kanadyjska piechota, a z dowdztwa armii do niemia uwaga, abymy w przyszoci nie robili takich gupich kawaw i nie wyrczali piechoty w wykonywaniu jej zada. Zreszt - jak poinformowa nas dowdca przybyego oddziau - zajcie tego lotniska byo przewidziane dopiero w przyszym tygodniu!... By to kube zimnej wody wylany na nasz patriotyczny entuzjazm. - Psiakrew! Serca nie maj!... - oburza si dowdca. - Mymy cae lata czekali na t chwil, a te strusie mwi spokojnie: Sorry - w przyszym tygodniu! ...

Na zachd od Lschede
Wstalimy do pno i zaczlimy si urzdza na zdobytym lotnisku. Ja i Rysiek nie mielimy namiotw, polecono wic nam znale sobie kwatery. W poszukiwaniu ich poszlimy do majtku w pobliskiej osadzie. W jednej z izb czworakw spotkalimy Rosjanina, bardzo zaronitego i prawdopodobnie dlatego bardzo maomwnego. Zdoaem si jednak dowiedzie od niego, e na dwa dni przed naszym przyjciem byli tu Polacy na przymusowych robotach. Po duszych poszukiwaniach w ogromnej oborze znalelimy jednego rodaka i mianowalimy go naszym nadwornym tumaczem oraz przedstawicielem w sprawach gospodarczych. By mocno wystraszony t nasz nominacj, ale po jakim czasie przesta si ba rzdcy-Niemca i zacz cakiem sensownie kierowa majtkiem. Dopiero wtedy wyszukalimy sobie odpowiedni kwater w zameczku. Rodzina rzdcy - nasi gospodarze - byli dla nas nad wyraz uprzejmi, a stali si jeszcze uprzejmiejsi, kiedy Rysiek wytumaczy, e fakt noszenia przeze mnie obok normalnych odznak na rkawie zotozielonej naszywki War Correspondent, mocno ju przybrudzonej, oznacza przynaleno do Polnische Gestapo... W paacyku dobrze si nam mieszkao. Codziennie rano dostawalimy do ka kaw ze mietan oraz chrupice rogaliki z masem. Na tym wikcie Rysiek tak szybko nabra si, e zdecydowa wybra si do Holandii na umwion jeszcze przed akcj na lotnisko niemieckie randk z pikn francusk sanitariuszk. Na nieszczcie w godzin po wyjedzie dowdca zacz go szuka w jakiej wanej sprawie. Nie miaem innego wyjcia, jak tylko zatankowa zdobyczny samochd, przybra go biaoczerwon chorgiewk i pogoni ze przyjacielem, aby natychmiast wraca.

Musia mnie pech przeladowa od samego rana, bo Ryka nie zastaem ju w miejscu randki, zdy si ze swoj sympati wybra do Brukseli, a ja musiaem przeprowadzi reperacj samochodu uszkodzonego na kiepskiej drodze podczas pogoni za nim. Zanim zdoaem przeprowadzi do koca remont swego wozu, nadszed mglisty wieczr. Ruszyem w drog powrotn. Jechaem penym gazem, ale jak si ciemnio, musiaem zwolni, aeby nie wpa na wrak samochodu albo te zwoki koskie do obficie rozsiane po drodze. Musiaem te uwaa na napisy Miny. Spieszyem si, jak mogem, lecz w pewnej chwili spostrzegem, e pomyliem znaki. Nasza armia uywaa za drogowskaz znaku koniczynki, a ja pomykowo pojechaem szarotk wychodzc pniej na kaktusa. I cakiem zmyliem drog. Dramat polega na tym, e linia frontu na tym odcinku bya tak pokrcona, e w kadej chwili mogem wjecha na Wehrmacht lub jeszcze gorzej - esesmanw. W miar upywu godzin i coraz wikszych ciemnoci czuem si coraz mniej pewnie i zaczem robi sobie wyrzuty z powodu lekkomylnoci. Jaki zerwany mostek zmusi mnie do objazdu. Z tego, co mogem zobaczy w ciemnociach, zorientowaem si, e zjechaem w jak boczn drog i jestem na ziemi niczyjej lub zajtej przez Niemcw. Z mapy nic si nie mogem dowiedzie, bo nie wiedziaem, gdzie jestem. Popatrzyem wic na gwiazdy i dla wszelkiej pewnoci wykrciem na pnoc. Nagle dostrzegem biae linie. Byy to tamy oznaczajce granice pl minowych. Ucieszyem si, gdy te znaki wiadczyy wyranie o przejciu t drog brytyjskich saperw. Zaczem jecha odwaniej, lecz wkrtce tamy znikny. Wylazem z samochodu i zaczem ich szuka. Niestety, na prno. Zapaliem papierosa i rozmawiaem sam ze sob, namylajc si, w ktr stron naley jecha. Nie mogc powzi decyzji zaczem liczy po guzikach. Wypado mi - jecha prosto!... Wlazem do samochodu i ruszyem dalej. Co jaki czas zapalaem lampk i owietlaem boki drogi. Biaych tam nie byo, dojrzaem natomiast sporo porzuconej broni i jakie szare mundury walajce si w rowie. Kto si tutaj rozbraja, i to w tempie wiadczcym o pokojowych intencjach! - pomylaem z ulg. Po dwudziestu minutach wjechaem w ciemny zagajnik. Zatrzymaem samochd rozgldajc si uwanie. Gdzie w dali przede mn zamajaczyo niewyrane wiateko. To chyba nie Niemcy, bo oni w obawie przed lotnikami wszystko zaciemniaj. Mog jecha dalej! Wyjechaem z zagajnika wprost na jakie budynki i nagle usyszaem okrzyk: - Stasiek! Chod tu prdzej!... Serce zabio mi z radoci, gdy okrzyk ten wiadczy, e trafiem na onierzy z naszej dywizji pancernej. Poprawiem czapk i ruszyem wprost ku bramie, wyaniajcej si z ciemnoci na tle gstych drutw.

Lecz zanim do niej dojechaem, tu przy mnie kto zacz wrzeszcze przeraliwie: - Rany boskie! Nasi!... Co za nasi - przemkno mi przez gow - gdzie ja zajechaem? Nim zdyem powzi jak sensown decyzj, z ciemnoci runo ku mnie kilka szarych postaci. Zupenie odruchowo chwyciem pistolet lecy na siedzeniu, lecz nim zdyem go uy, wycignito mnie z wozu i prawie na rkach poniesiono ku bramie przy akompaniamencie oguszajcych krzykw. Gdzie mnie niesiono, nie wiem, bo czapka zsuna mi si na oczy i nic nie widziaem. Gdy j poprawiem, ujrzaem tu przed sob... niemieckich onierzy z karabinami w rku. Wymachiwali broni i krzyczeli co do mnie. Nie pozostaem duny i wznisszy w gr pistolet zaczem rycze jak baw. Ale nie moglimy si w aden sposb zrozumie, bo czowiek wystraszony odruchowo gada w swym ojczystym jzyku. Ja krzyczaem do niemieckich onierzy po polsku, aby rzucili karabiny! A oni do mnie, po niemiecku, ebym ich nie zabija... To nieporozumienie jzykowe zlikwidowali wreszcie energiczni mieszkacy obozu, zabierajc karabiny z rk wystraszonych wachmanw. Ujrzawszy wrogw rozbrojonych odzyskaem rwnowag ducha i z min zwycizcy wyszedem na gwny plac obozowy. Mina mi nieco zrzeda, gdy stoczeni dokoa mnie ludzie zaczli si domaga, abym rozbroi jeszcze Niemcw siedzcych na wartowni. - A duo ich tam siedzi? - zapytaem z niepokojem. Usyszawszy, e tylko kilku, rozrzuciem w tyralier obozowiczw zbrojnych w odebrane wachmanom karabiny i ruszylimy do natarcia na ostatni punkt oporu wroga. Poszo nam znacznie atwiej, anieli mylaem, bo wystraszeni wachmani od razu wywiesili z okna du bia chorgiew. Nie by to kwiat wojska niemieckiego, lecz sami landszturmici, przysani przed kilku dniami dla zastpienia esesmanw. Aby nie traci czasu na gupstwa, komendantem obozu mianowaem jednego z winiw, ktry - jak mwi - by kapralem rezerwy, i kazaem mu wszystkich landszturmistw zamkn w murowanej spiarni. - A gdzie jest reszta wojska? - zapyta mnie wwczas mj namiestnik. - Jakiego wojska?... - To... to... pan sam... tu przyjecha? - wyjka zdumiony. Kiwnem potakujco gow. - A teraz powiedzcie mi, gdzie ja waciwie jestem?... Jak si ten obz nazywa? - zapytaem. Wwczas dowiedziaem si, e przez bohatersk pomyk uwolniem obz pracy w pobliu Lschede, do ktrego w ostatnich tygodniach zgoniono pokan ilo ludzi z ssiednich majtkw i obozw. Majc ju cakowit wiadomo swego bohaterskiego wyczynu nie przestaem obawia si jednak gniewu dowdcy. Musia on ju chyba stwierdzi moj nieobecno. Tote szybko poegnaem si z mieszkacami obozu, ktrzy przybiegli tumnie mnie oglda, i odjechaem w kierunku na Meppen, obiecujc przysa samochody z ywnoci oraz lekarstwami. Gdy byem za bram, zatrzymaa mnie jeszcze spora grupa Polakw.

- Powiedzcie nam, czy ju mona wraca do Polski? - pytali.

W niespena miesic pniej spotkaem tych samych ludzi w obozie pod Lingen. Ale ju mnie nie pytali, jak wraca do Polski. Odeszli frontowi onierze, ktrzy pierwsi zetknli si z Polakami w Rzeszy. Teraz obozami zajmowali si wycznie oficerowie londyskiego Dobrobytu onierza10 nazywanego przez nas drobnobytem. A ci, handlujcy dobrobytem i ndz dipisw dostojnicy, od razu nauczyli si bez zajknienia mwi: - Mymy tych ludzi pouwalniali z niemieckich obozw i tylko my mamy pene prawo decydowa o ich przyszoci. Nie moemy wic puszcza ich do Polski...

Jecy jecw
Zdawao mi si, e si przesyszaem. Ale oficer niemiecki powtrzy sw ofert wrczajc mi jednoczenie piknie cyzelowany sztylet. Rozejrzaem si. Sytuacja beznadziejna. Byem sam jak palec i poza pistoletem nie miaem przy sobie adnej broni. Co najmniej dwustu uzbrojonych wermachtowcw, nie liczc grup zbliajcych si do szosy od strony pobliskiego lasu, obstpio mnie wkoo. Psiakrew! - zaklem w duchu na myl, e spni si na randk umwion w Holandii z sympati Ryka (odstpi mi t okazj w dowd wdzicznoci za powicenie, z jakim apaem go w drodze, chcc uchroni przed gniewem szefa). - Sir - odezwa si podniesionym gosem oficer niemiecki. - Po raz trzeci owiadczam panu, e wobec wysokiej przewagi technicznej przeciwnika, stwierdzam niemono prowadzenia walki i poddaj si z caym oddziaem! - Dobrze! - odpowiedziaem. - Ale dlaczego akurat ja mam was wzi do niewoli? Jestem lotnikiem, a zatem onierzem formacji, ktrej zadaniem jest walka w powietrzu, a nie branie jecw na ziemi!... Popatrzy na mnie i co szepn do swoich onierzy. Podeszli do samochodu z gronymi minami i zaczli krzycze potrzsajc broni. Nie byo innej rady, jak wzi ich do niewoli. Komendant jenieckiej jednostki wraz ze swym adiutantem wsiad do mego wozu, a onierze ustawili si w czwrki i piewajc: In der Heimat, in der Heimat... - ruszyli za nami. Musielimy jecha wim tempem, a uprzejmy wermachtowiec zabawia mnie rozmow. Po dwudziestu minutach natknlimy si na oddzia brytyjskich onierzy pod dowdztwem sieranta.

10

Instytucja angielska majca na celu opiekowanie si szeregowymi (przyp. autora).

Mam szczcie - pomylaem spojrzawszy na zegarek. - Jeeli odbior ode mnie jecw w cigu dziesiciu minut, zd... Zatrzymaem kolumn i wezwawszy do siebie dowdc patrolu, poleciem mu zabra jecw do najbliszego obozu. Ale przeklty sierant nawet nie chcia mnie sucha, bo wraz ze swymi ludmi pieszy si do niemieckich magazynw pod Lingen. W sukurs przyszli mi jecy. Znudzeni dugimi targami, otoczyli nas i niedwuznacznie zaczli si domaga natychmiastowego odprowadzenia do najbliszego jenieckiego obozu, w ktrym - zgodnie z treci ulotek alianckich, zrzucanych z samolotw na linie niemieckie - oczekiway ich pikne ka, doskonay posiek, kino i inne przyjemnoci. Ta pena onierskiej godnoci postawa moich jecw przewaya szal. Przestraszeni Szkoci zgodzili si za cen stu Pleyersw wzi Niemcw do niewoli. Byem wolny i mogem jecha dalej. Po trzydziestu minutach wycigowej jazdy byem na granicy Holandii. Tu nowa niespodzianka ogromna barykada najeona lufami karabinw. Podjechawszy bliej usyszaem krzyk: - Hnde hoch!... Skd tu Niemcy? - przemkno mi przez gow - przecie linia frontu przebiega gdzie w Rzeszy? Zaczem macha chusteczk. Za barykad w odpowiedzi rozlegy si okrzyki: - Naprzd chopcy! Do ataku!!... - i z ciasnego przejcia wyonio si kilka uzbrojonych postaci. Na czele ich bieg gruby oficer gronie potrzsajc trzymanym w rku granatem. Ze zdumieniem poznaem majora Britzera, oficera z londyskiej owiatwki. Pdzi ku mnie krzyczc: - Hnde hoch! Hand up! Rce do gry!! - A pan, co tutaj robi? - zapytaem wyac z samochodu. Jak si okazao, wpadem na jednostk prowiantow, ktr dowodzi major Britzer wraz z gromadk oficerw z londyskiego drobno-bytu onierza. Dzielni ci wojacy, wychodzc z zaoenia, e jeli kto si na wojnie nie wzbogaci, ten w okresie pokoju nigdy si nie dorobi, przeszli do prowiantury dywizji pancernej. Nie trzeba dodawa, e aden z nich nigdy nie widzia frontu. Od chwili wejcia na kontynent cigle jednak spodziewali si ataku ze strony wojsk niemieckich I ujrzawszy przez lornetki mj zdobyczny samochd byli przekonani, e prowadz natarcie na ich chleb i konserwy. Zaprosili mnie na kolacj. Spojrzaem na zegarek. Na randk spniem si, a kolacja u prowiantowcw zapowiadaa si niele. Skierowalimy si do kwatery, mieszczcej si nie w barakach, lecz w murowanym budynku, gdzie kilku przygodnych goci z oddziaw frontowych siedziao przy suto zastawionym stole. Czego na nim

nie byo. Od puszek z ananasami poczwszy, na szampanie skoczywszy! Nie podejrzewaem dotd, e nasze jednostki maj taki jadospis. Przy trzeciej butelce whisky przeplatanej szampanem rozwizay si nam jzyki i zaczlimy gada jeden przez drugiego. Prym wiedli prowiantowcy, snujc obowizujce opowieci z czasw pierwszej wojny. Napychajc sobie kieszenie rnymi smakoykami dla swoich sweet-heart udawalimy, e suchamy ich uwanie. Akurat adowaem do kurtki puszk ananasw, gdy szef prowiantowcw koczc opowiadanie o walce, stoczonej w pojedynk z gromad przeciwnikw, sign do pasa wiszcego na krzele, wydoby granat rczny i odcignwszy bezpiecznik zacz nim wymachiwa. Widzc to bez chwili namysu znurkowaem na podog, chowajc si za wielki skrzany fotel. Pozostali gocie zrobili to samo, a wobec braku odpowiedniej iloci mebli zaczli si chowa jeden za drugiego. Jedynie prowiantowcy pozostali na swych miejscach i z niezmconym spokojem wsuchiwali si w dwiczny baryton szefa. Wiedzieli w czym rzecz. Nasz major Britzer po prostu panicznie lka si granatw i kiedy mu owiadczono, e s one niezbdnym ekwipunkiem onierza idcego na kontynent, kaza ktremu z sierantw rozbroi dwa potne obronne granaty i nosi je w charakterze przepisowej ozdoby. - eby go diabli wzili razem z tymi granatami - kl rozelony oficer pancerny, ktremu jeden z uciekajcych frontowcw nadepn na rk cikim podkutym butem. - Mylaem, e ten major zwariowa i chce urzdzi zbiorowe samobjstwo! - tumaczy nam artylerzysta, ogldajc swe wyjciowe spodnie, rozdarte o gwd. Gdybymy przypuszczali, e czeka nas jeszcze jedna niemia niespodzianka, kllibymy znacznie gorzej. Po kolacji udalimy si na spoczynek. Jako honorowych goci ulokowano nas na pitrze w gmachu, bdcym gwn kwater sztabu prowiantowcw. Zacni gospodarze mieszkali w bezpieczniejszej kwaterze na parterze. Noc zapowiadaa si spokojnie. Ale po pnocy obudzio mnie dudnienie. Id latajce bomby! - pomylaem. - Diabli podkusili, e je akurat dzi puszczono. Usiadem na legowisku i nadsuchiwaem uwanie. Przeleciaa pokana ilo szybotukw, kierujc si na pnoc, najprawdopodobniej w stron Amsterdamu, potem zaczy gania pojedyncze sztuki w najrozmaitszych kierunkach. - Niegrone - mruknem. - Id na penych obrotach i nie przerywaj, to znaczy, e lec dalej i mona spa spokojnie. Widocznie wypowiedziaem ten sd w z godzin. Niemal w tej samej chwili cich warkot nadlatujcej w nasz stron bomby. Wcignem popiesznie ubranie i wyskoczyem na schody, zderzajc si z wybiegajcym z przeciwka artylerzyst. Potoczylimy si na d, nie syszc dziki temu trzasku gazi, amanych przez ldujc gdzie w pobliu bomb. Usyszelimy dopiero stuknicie o ziemi. Tulc si do siebie czekalimy wybuchu, ktry mia nas rozerwa na strzpy razem z caym budynkiem. Byo tak cicho, e dokadnie syszaem bicie swego serca i tykanie zegarka na rku. Trwao to bardzo dugo.

- Czy ta cholera nigdy nie wybuchnie?! - rozleg si nagle z kta histeryczny okrzyk. Zaraz po tym krzyku nasze ciche, nerwowe, przedmiertne sapanie zmienio si w piekieln kakofoni wrzasku. - Ratuj si, kto moe!... - zahucza baryton szefa. Depczc si w ciemnociach runlimy ku drzwiom wejciowym. Pierwszy, odpychajc wszystkich, dopad do nich major Britzer. Zamajaczy na moment w niewyranym prostokcie wejcia, wyprysn do gry jak balon i z przeraliwym kwikiem znikn w nocnych ciemnociach. Ta sama historia powtrzya si z drugim, trzecim i czwartym uciekajcym. Jak si okazao, bomba zahaczya o gazie, odamaa skrzyda, posza w d polizgiem i opara si o sam prg drzwi naszej kwatery. Kady z wychodzcych wskakiwa na ni w ciemnociach. Na razie nie wiedzia, e depcze po bombie, ale z chwil gdy to spostrzeg, z przeraliwym wrzaskiem wyskakiwa w powietrze obydwoma nogami. Zorientowawszy si w sytuacji, wybiem szyb i uciekem oknem. niadanie diabli wzili. Poschodzilimy si dopiero wwczas, gdy brytyjscy saperzy rozbroili bomb. Nasze wyjciowe uniformy wyglday po nocnych przygodach Jak obraz ndzy i rozpaczy. Odjechaem na lotnisko w ponurym humorze, przyrzekajc sobie na przyszo unika kandydatw na jecw oraz prowiantowcw z drobno-bytu onierza.

Pokochaa raz krlewna...


Wojna trwaa jeszcze, ale miaa si ju wyranie ku kocowi. I wtedy to miaem mono uczestniczenia w jednym z najpikniejszych lotniczych wyczynw naszego dyonu, w najpikniejszej party, jak kiedykolwiek widziaem. Wrciem z kontynentu do Anglii na dawne M.P. naszego dyonu, akurat na pogrzeb jednego z kolegw-pilotw. Zaczo si wanie od tego pogrzebu. Chcielimy po nim urzdzi tradycyjn styp. Niestety, w messie nie dano nam ani whisky, ani innego pynu ognistego. Oficer barowy, dyplomowany major Popielski, jako powd braku wdki podawa loty bojowe. Ale nikt rozsdny nie bra tego powanie. Zreszt ju na drugi dzie rano waciwa przyczyna braku alkoholu zostaa ujawniona. Okazao si, e do naszej skromnej stacji zapowiedziaa swj przyjazd caa masa dostojnikw z dalekiego Londynu. I to nie tyle ze wzgldu na bliskie wito dywizjonu, co na latajce bomby, ktre nocami grasujc nad Londynem poszyy sen z powiek naszych dygnitarzy. Byo to dla nas zupenie zrozumiae, e chc oni unikn pociskw wybuchajcych blisko ich siedzib. Ale dlaczego mamy z ich winy nie pi wdki, tego ju w aden sposb nie moglimy zrozumie. Uplanowalimy zemst. Majc w perspektywie tak okazj (whisky w czasie wita dyonu wydawana bya bezpatnie) postanowilimy wypi od razu cay zapas, choby na miesic z gry, i niech si potem nasz dyplomowany barman martwi. Postanowilimy zademonstrowa rzecz, ktra wydaa si swego czasu tak dziwn mr Vice Air Marschallowi-Rice, ktry przyjecha do dywizjonu dekorowa Polakw

brytyjskimi odznaczeniami. Wprost po uroczystoci uda si on do bufetu, aby pokrzepi nadwtlone wyczynem dekoracyjnym siy, ale znalaz tylko limoniad oraz cienkie piwo. By tym tak zdziwiony, e zacz wypytywa, czy Polacy w ogle nie pij i dlatego nie ma w barze whisky, czy te moe dlatego jej nie ma, e duo pij. Czy tak, czy siak odszed nie ugasiwszy pragnienia. Zbona praca niszczenia alkoholu nie zostaa jednak rozoona sprawiedliwie na cay personel dyonu spada na tych nielicznych, ktrzy nie lecieli na front (akurat w dniu wita zarzdzono loty, i to na cikie cele!) Z tego te powodu i program uroczystoci odbieg od szablonu. Nie byo defilady, bo nikt nie mia czasu, a dekoracja krzyami trwaa bardzo krtko, poniewa wikszo z odznaczonych ju dawno zgina. Kolacja bya spniona i zgodniali lotnicy zagldali ciekawie przez drzwi do jadalni, oczekujc sygnau mistrza ceremonii, ktry znowu z kolei czeka na dostojnikw. Wreszcie dano znak: mona zaczyna! Na sal, jak zazwyczaj pierwsi, wpadli nasi pathfundersy, czyli starsi oficerowie, rezydenci dyonu i sprawnie zajli co lepsze miejsca. Reszta w lunych i mocno przerzedzonych szykach zaja miejsca dalej od pmiskw pooone. Podczas wieczornej biesiady nie byo przemwienia, co te zasadniczo odbiego od przewidzianego programu. Mimo to kolacja cigna si tak dugo, a niepostrzeenie nadszed czas startu naszych maszyn do lotw bojowych nad Rzesz. Powsiadalimy na rowery i na lotnisko! Siedzielimy na porczach jak kury na grzdzie, patrzc na pas startowy, po ktrym ju kooway pierwsze Lancastery. Tu obok gwnego budynku lotniska sta Tiger-Moth Air Commandera Cozensa. (Przylecia on do naszego dyonu specjalnie dla powitania dostojnych polskich goci). Zamigotay wiata sygnaowe i Lancaster dowdcy dywizjonu zacz nabiera rozpdu. Na naszej wysokoci gna ju pen szybkoci, z ogonem podniesionym do gry, a przed kocem runwayu oderwa si od ziemi i jak myliwska maszyna poszed wiec ku chmurom. Tu za nim pdzia reszta maszyn. Defilada maszyn startujcych do lotu trwaa bardzo krtko ze wzgldu na tempo, w jakim si wznosiy. Tymczasem Air Commander dosiad swego Tiger-Motha i pokoowa za ostatnim z leccych Lancasterw. I jeszcze ten wielki bombowiec nie zdy oderwa si od ziemi, gdy ju maleki Tiger-Moth, suncy tu za nim jak dziecko za matk, znalaz si w powietrzu. Kontrast tych dwch - wielkiej i malekiej Jednoczenie startujcych maszyn by tak przezabawny, e wszyscy widzowie zaczli bi brawo. Gdy tylko samoloty znikny, biorc kurs na Hamburg, popdzilimy na eb, na szyj, na tradycyjn party. Latajcych byo mao, prawie peny dywizjon polecia bowiem wojowa. Moe te z tego powodu nastrj by nieco sztywny i nikt z nas nie wysila si, aby zabawia goci. Jak zwykle w takich sytuacjach, potworzyy si grupki, w zalenoci od sympatii, wieku i zamiowania do rnych gatunkw napojw wyskokowych. Gocie dywizjonu znaleli si wkrtce sami ze sob. Personel techniczny te stworzy wasny krg. Nawet w miar zwikszania tempa picia alkoholu nastrj nie zacz si poprawia, tyle tylko, e barmani z tacami zaczli kry coraz szybciej. Rozmowy w naszym technicznym kcie te si nie kleiy. Jedynie Ja Korski, oficer techniczny dyonu, przed kad kolejk wygasza filozoficzne sentencje o bycie i niebycie, co pocztkowo obecni na party Anglicy brali za przemwienie i skadali rce do oklaskw. Nuda nie do wytrzymania! Jak tak dugo mona? - zadawalimy sobie w duszy pytanie, ale widocznie pytanie to zadawali sobie rwnie (swoim zwyczajem - nie retorycznie) Anglicy, gdy oni pierwsi zaczli drug nieoficjaln cz party. Jeden z nich usiad do fortepianu, a reszta zebrawszy si w gromadk zawrzasna znan wszystkim rafowcom popularn polsk piosenk, majc pikny refren: Fajduli, fajduli... Przy piewaniu drugiej zwrotki wypadao im pomc.

No i tak si zaczo. Jedynie dostojnicy siedzcy w klubowych fotelach konferowali zawzicie, niewiele zreszt syszc z powodu haasu. Chwilami zwijali donie w trbk i krzyczeli sobie do ucha jakie wiate myli, ktre tylko dziki temu dochodziy do nas. Byy to znane dobrze slogany o organizacji Polski powojennej, podziale funkcji starostw, kredytach zagranicznych itp. Ja Korski, ju mocno pod much, pomaga im w tej pracy, pokrzykujc. - Hej ha, hej ho - po funty by si szo! - albo te dla odmiany wykrzywia si niemiosiernie i wrzeszcza: - Hi, hi! Moi panowie, budujemy now Polsk! - co zdaje si byo brane za dobr monet, bo nader przyjanie kiwano do Jasia gowami. Tymczasem piew, ju i tak gony, przerodzi si w dziki ryk. Przezorni barmani zaczli popiesznie zbiera tace i butelki, a Anglicy rozgrzani whisky zaczli z kolei nuci swoj wasn marszow piosenk. Byo to zgodne z tradycj wezwanie innych narodowoci do wspzawodnictwa pod hasem: kto goniej? Cz naszych lekkomylnie podja to wezwanie i stana do zawodw. Niestety, jak zwykle brak organizacji i zdekompletowanie zespou uniemoliwi im osignicie wikszych sukcesw. Mimo to nie dawali si i ochrypnitymi gosami wykrzykujc refreny, rozpaczliwymi gestami wzywali pomocy reszty wsprodakw patrzcych na ich wysiki z filozoficznym spokojem, Wrzask sta si tak okropny, e konferujcy ze sob dygnitarze ju tylko na migi mogli ustala granice przyszej Polski i jej ustrj spoeczny. Anglicy wci growali. Wreszcie grupa techniczna ruszya do akcji i bezceremonialnie depczc po nogach grubych ryb siedzcych w fotelach, stana do zawodw. Ale zamiast poprze piewan ju piosenk, zaryczaa now pie, krtk, lecz wymown, zaczynajc si od sw wzitych ze redniowiecznej rycerskiej ballady: Pokochaa raz krlewna wdrownego grajka, lecz koczc si zgoa wspczenie i niezbyt przyzwoicie. Zaraz po pierwszej zwrotce wikszo pa znikna z sali, pozostawiajc osamotnionych amantw. Anglicy te zostali krlewn pokonani bez reszty. I kto wie, jakich nowych cech nabraby konkurs piewu, gdyby nie Ja Korski, ktry nagle wypad na rodek sali i wznoszc w gr zegarek rykn na ca mess: - Ciszej, do cholery! Nasi s teraz nad celem!... Zapanowaa kompletna cisza. Kiedy zabawa ruszya znw po pewnym czasie, dostojni gocie z Londynu zostali zaszokowani naszym nowym, z gry wstawionym do programu uroczystej zabawy, punktem pod tytuem Zemsta. W momencie opuszczania przez nich sali drzwi wejciowe otworzyy si i wpado przez nie dwch lotnikw na rowerach. Tu za nimi z oguszajcym wyciem motoru Harleya wjecha do kasyna pilot. Zacza si dzika pogo midzy stolikami. Rowerzyci uciekali, motocyklista ich ciga. Przeraeni dostojnicy przyparci do ciany wyzyskali moment, gdy gonicy si lotnicy byli w drugim kocu, i sprbowali ucieczki. Ale w tym momencie, roznoszc drzwi w drzazgi, wpad na sal Willys i pogna za motocyklist. Wrzask radoci i gwizdy Anglikw zaguszyy ryk maszyn, ktre gonic si przewracay krzesa i stoliki. Nie zmotoryzowani koledzy powsiadali sobie wzajemnie na plecy i z chopskim pohukiwaniem - hu, ha! - zaczli harcowa koo przeraonych rubensowcw, ktrzy miotali si po sali szukajc beznadziejnie drogi wyjcia.

Wreszcie jeden, przycinity przez pdzcy motocykl, nie baczc na swoj powag, wyskoczy oknem. Reszta posza za jego przykadem. Ja Korski tarza si ze miechu i co chwila powtarza: - A mwili, e chc zobaczy prawdziw lotnicz party w bojowym dywizjonie... W par godzin pniej Lancastery wracay z wyprawy do bazy. Niestety, nie wszystkie.

Droga powrotna
Skoczyo si. Bomba atomowa gruchna w Hiroszim i Japoczycy spasowali. Nie pojedziemy zatem walczy na Wschodzie. Przyleciaem do Londynu, gdzie zastaem istny dom wariatw. Cofnicie uznania dla rzdu londyskiego wywoao wrd naszych dygnitarzy wiksze zamieszanie, ni mogoby to zrobi dziesi bomb atomowych. Nie na darmo zreszt, jeszcze w czasach Battle of Britain bawiono si opowiadaniem takiej anegdotki: - Kogo Polacy wicej si boj: Anglikw czy Niemcw? - Anglikw! Bo Niemiec moe tylko zabi, a Anglik nie da pienidzy!... Niestety, w tej cynicznej anegdotce byo duo prawdy. Troska o pienidze przesaniaa wielu naszym wsprodakom nawet wizj drczonego przez okupantw kraju. A teraz, wobec perspektyw cofnicia subwencji, zblado wszystko. Nawet tragiczna wizja powstania warszawskiego, ktrym chciano si posuy jako politycznym argumentem za objciem wadzy przez sanacj. Pragnc si dowiedzie, co mwi w naszym sztabie, poszedem wraz ze Stefkiem, koleg-pilotem z mojego dyonu, do maej kawiarni, vis vis Rubensa, aby wpa w kolisko oficerw w nieprzepisowo (o zgrozo!) pozapinanych mundurach. Jako czowiek z natury majcy dobre serce i umiejcy wspczu swoim blinim, rozumiaem doskonale cay tragizm niedokadnoci w ich garderobie. Na nic kursy starostw! Wizja objcia wadzy w kraju pry sna jak baka mydlana. A przecie nieomal do ostatniej chwili udzili si, e jeli nie my, to Anglicy wprowadz ich do kraju. W tej to wanie kawiarni zbliy si do nas przedwojenny dziaacz modzieowy podpukownik Galinat, ktry obecnie usiowa wszystkich frontowych onierzy zjednoczy w jakiej nowotworzonej przez siebie organizacji. (Dlaczego pragn stan na czele frontowych onierzy, trudno byo zgadn, bo sam nigdy na froncie nie by). Ale mniejsza o to. - Koledzy wrcili z frontu? - zapyta, przysiadajc si. - Od was zaley teraz wszystko! Radcie wic, co robi? Jak ratowa gincy kraj i nard?!... - Krlewicz Saya-Muni, zwany pniej Budd - odpowiedziaem - porzuci on, krlestwo i poszed na pustyni odda si kontemplacji. Moe pan i w jego lady... Nie zrozumia. Obrazi si tylko.

- Na pustyni to on na pewno nie pjdzie! mrukn do mnie Stefek. - Bd pewny, e spotkasz go jutro przy ktrej z kas rzdowych!... Przewidywanie Stefana sprawdzio si. Gdy nazajutrz poszedem do PAT-a, mieszczcego si w Strattonie spotkaem tam wielu wczorajszych kawiarnianych rozmwcw. Stali oni na korytarzu wiodcym do patnika i zaamywali rce nad nieszczciem ojczyzny, nie zapominajc o pilnowaniu kolejki do kasy. Gdy przechodziem tym korytarzem, zatrzyma mnie jeden z londyskich publicystw i zapyta ostentacyjnie podniesionym gosem: - Czy pan, panie kolego, uznaje rzd warszawski?!... Oczy wszystkich sprzed kasy zwrciy si w nasz stron. Namylaem si przez chwil, po czym odpowiedziaem: - Trudno, abym go nie uznawa, skoro go uzna rzd jego krlewskiej moci, z ktrego szkatuy otrzymujemy pienidze!... Argument by w tym towarzystwie tak mocny, e od razu na wzmiank o pienidzach zapanowaa cisza. Dopiero po duszej chwili rozlegy si niemiae gosy oburzenia. - I to mwi Polak?... A moe pan jeszcze powie, e wraca do kraju?!!!... Wikszo stojcych przed kas, zaciekawiona, jak moe wyglda taki Polak, ktry wraca do kraju, zaamaa kolejk i zbliya si do nas. Wykorzysta t okazj jeden z dostojnikw stojcy na szarym kocu i powtarzajc z oburzeniem: Patrzcie, jak wyglda prawdziwy kapitulant! - przesun si niepostrzeenie a pod same okienko. Ale przygldajcy mi si rodacy spostrzegli ten manewr i rzucili si w ty, chcc odzyska stracone pozycje. Istniaa wida obawa, e dla stojcych na kocu zabraknie pienidzy. - Rejtany przy kasach! - powiedziaem ostentacyjnie, do gono. Usysza te sowa przechodzcy wanie sierant Grzyski. Tak mu si to okrelenie spodobao, e zaprosi mnie zaraz na kaw. Wyszlimy ze Strattonu penego wrzawy i ktni. - Ciekaw jestem, czy duo ich zostanie? - Czy duo, trudno powiedzie. Ci sprzed kas, to na pewno. Dlatego tak rozdrapuj te resztki pienidzy ze skarbu brytyjskiego. - A was nie demobilizuj? - Nie. Podobno mamy i na kontynent, obj piecz nad obozami uchodcw. Wielu naszych oficerw przygotowuje si do tego w ten sposb, e kupuje sobie domy w Londynie. - Zadomawiaj si na dobre! Jak pocztki tego zadomowienia si wyglday - mogem wkrtce osobicie stwierdzi. Wieczorem przyszed do mnie Stefan. Usiad i zacz wzdycha. - A tobie, co si stao? - spytaem. - Smutno mi jako, mj drogi!... Nie dziwi si, kada likwidacja ma w sobie co z pogrzebu... A my si likwidujemy!...

- Wracasz do kraju?... - Wracam! Moja wojna ju zostaa skoczona. Pojad jeszcze do dywizjonu zabra swoje rzeczy i ruszam w drog powrotn. - Ogosz ci kapitulantem!... - Koledzy z linii tego nie powiedz. Zreszt... Zamiast zastanawia si, kto co powie, chodmy na razie do White Eagle!... W Klubie Biaego Ora ruch jak na odpucie. Wszystkie stoliki zajte, a bufet wprost oblony. Przeszlimy przez sal szukajc wolnego miejsca. Ale gdzie czowiek nic podszed, wszdzie politykowano. - Nie wrc, choby mi nawet nie wiem ile pacili! krzycza gruby, wygldajcy na bankiera jegomo. ... Polsko, ojczyzno moja, ty jeste jak zdrowie!... - skandowa jego zalany ssiad. - Niech yje nasz wdz naczelny!... - wznosi toast za toastem jaki podporucznik. Inni milczco kiwali gowami, patrzyli bezmylnie przed siebie, pili i znowu kiwali gowami... Chcielimy tylko wypi przy barze jeden kieliszek i i spokojnie do domu, gdy schwyci nas w objcia nie znany oficer piechoty, ciska nas cicho kajc: - Sprzedali! Sprzedali!... - Kto? Co? - zapyta Stefek, nie mogc si zorientowa, o co temu biednemu pijakowi chodzi, bo klub pod Biaym Orem by znanym miejscem zaatwiania najrozmaitszych niezbyt legalnych handlowych transakcji. - Kto?... Ci! - wrzasn oficer, wskazujc na idcego przez sal Anglika. Puci nas i schwyciwszy Brytyjczyka za guzik munduru zacz woa: - Kainie!... Gdzie podzia swego brata Abla?!... - Gowa mnie rozbolaa, chodmy std jak najprdzej! - rzek do mnie Stefan. Ale wydosta si na ulic nie byo rzecz atw, bo co chwila zatrzymywa nas jaki zalany czy pzalany rodak. Bylimy ju na schodach, gdy zastpi nam drog wytworny dentelmen z dug siw brod. - Nil desperandum! - powiedzia do nas cichym, drcym gosem. - Wszak znacie wierszowane proroctwa Wernyhory?! I nie czekajc odpowiedzi zacz deklamowa co w tym gucie: ... Kiedy sp czarny, rozzuchwalony, Na wschd si zwrci po upy... To wwczas niedwied, ze snu zbudzony. Wsadzi mu ap do ... zupy. Czerwieni cae zajanieje niebo, gdy z Wisy wyjdzie Goworek Krzycze bdziemy: wiwat, niech nam yje! A stanie si to we wtorek...

- Cay White Eagle zwariowa - wrzasn przeraony Stefan i wyrwawszy si prorokowi, zbieg pdem po schodach. Dogoniem go w p drogi i poszlimy zaraz do pobliskiego baru, aby uspokoi nadwtlone nerwy paroma kieliszkami whisky.

W przeddzie odjazdu do kraju przyniesiono mi ma anonimow paczk. Byo w niej nowe zgrzebo i kartka, ktra wyjaniaa, e zgrzebo to ma suy do czesania biaych niedwiedzi po wywiezieniu na pnoc... Zastanawiaem si do dugo, co z tym fantem zrobi, nim wpadem na cakiem dobry pomys. Wysaem mianowicie zgrzebo jednemu z dowdcw pukw kawalerii, ktry zakupi w Kanadzie du stadnin koni. Na drugi dzie rano zabraem swoje graty i pojechaem do portu. Statek, idcy do kraju, by ju przycumowany i spore grupy wracajcych wchodziy na pokad. Tu obok pomostu staa gromadka lenych dziadkw w galowych mundurach. Jeden z nich trzyma w rku wielk ksig i wchodzcych na pokad skrela ostentacyjnie z symbolicznej Ewidencji Spoeczestwa Polskiego. Gdy przysza moja kolejka, zbliyem si do niego i patrzc na starczo dygocce donie spytaem uprzejmie: - Zimno?... - Ttttak... dzie... jest bardzo chodny... - odpowiedzia niepewnie. - Niech si pan tym nie martwi. Natychmiast po przyjedzie wyl panu ciep skrk... z biaego niedwiedzia! A gdybym wypadkiem zapomnia, to prosz po ni przyjecha osobicie. Gromki wybuch miechu zaguszy sowa dziadka, ktry amicym si gosem zacz protestowa przeciwko nieposzanowaniu siwych wosw i wysokiej szary. Przy akompaniamencie wesoego miechu wszedem na pokad statku, rozpoczynajc drog powrotn. Do Polski.

Drogi Czytelniku! Pragniemy bardzo, by kada ksika wydana przez nas zyskaa Twoje uznanie, by stanowia dla Ciebie rozrywk, pomagaa w pracy i w nauce. Dlatego te chcemy wiedzie, co mylisz oo naszych ksikach. Podziel si wic z nami swoimi wraeniami, napisz nam, co Ci si w naszych ksikach podoba lub nie podoba i jakie ksiki chciaby czyta. Kady Twj list, kada Twoja uwaga pomoe Wydawnictwu w pracy nad tym, aby nasze ksiki byy coraz lepsze. Za najcenniejsze wypowiedzi przyznane zostan wyrnienia ksikowe. Pastwowe Wydawnictwo ISKRY Dzia Kontaktu z Czytelnikami Warszawa, ul. Smolna 11-13
Okadk projektowa i ilustrowa Mirosaw Pokora Opracowanie literackie i wstp Stefan Kozicki Redaktor Aleksandra Kamiska Redaktor techniczny Stanisaw Bajbakow Korektor Magorzata Krynicka Pastwowe Wydawnictwo Iskry, Warszawa 1956 r. Nakad 10.000+205. Ark. wyd. 8,8 ark. przel. 10,8. Papier dzie. mat. V kl. 70 g, 82X1U4 z fabr. w Kluczach. Oddano do skadania w lipcu 1956 r. Dmie ukoczono w padzierniku 1956 r. Zak. Graf. Dom Sowa Polskiego w Warszawie. Zam 4217A. B-27 Cena z. 6,50

You might also like