Toeplitz, Krzysztof Teodor - Zapiski Ambasadora Nolandii Z Misji Na Wyspie Ecres - 1990 (Zorg)

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 124

Zapiski ambasadora Nolandii z misji na wyspie Ecres

Krzysztof Teodor Toeplitz

- Niech pan pamita - mwi sir Todd, chodzc po mikkim dywanie pokrywajcym podog jego obszernego gabinetu, z nieodczn fajk w rku - e Nolandia nie ma na Wyspie Ecres adnych interesw. Nie chcemy wciga ich do adnych sojuszy, ani te wyperswadowa im sojuszy, w ktrych obecnie pozostaj. Nie chcemy im niczego sprzeda, ani niczego od nich kupi. Nie obchodz nas take formy ich rzdw, ich prawa, ani to, czy przestrzegaj czy te nie przestrzegaj praw czowieka. Ecres nas po prostu nie interesuje i tak powinno pozosta. Na tym polega paska misja. Przerwa, zatrzymujc si przy piknym, empirowym biurku z mosinymi okuciami w formie sfinksw, aby wystuka zawarto fajki do marmurowej popielnicy. - Sir - odezwaem si, korzystajc z tej przerwy. - Ale czy wobec tego moja misja na Wysp Ecres ma jakikolwiek sens? Sir William Todd zwrci na mnie spojrzenie swoich stalowoszarych oczu, nad ktrymi wznosiy si krzaczaste, siwe brwi. Szef dyplomacji Nolandii, ktremu nie bez racji przypisywano ogromne zasugi w wypracowaniu przewidujcej, dalekosinej i skutecznej polityki zagranicznej naszego pastwa, wyda si zdziwiony moim pytaniem. - Oczywicie, e ma sens - powiedzia. - Nolandia ma swego posa na Ecres od roku 1462, od czasw Feliksa Gnunego, ktry, nawiasem mwic, wcale nie by taki gnuny, zwaszcza w dziedzinie dyplomacji. Gdybymy obecnie zlikwidowali nasz ambasad na Wyspie lub obniyli jej rang, byby to znaczcy gest. A my nie chcemy adnych znaczcych gestw wobec Ecres. Ponadto liczy si nasza obecno. Nie moemy dopuci, aby w jakimkolwiek pastwie nie byo naszego ambasadora, nawet, jeli jest to Wyspa Ecres. Tego wymaga nasz presti, a take sztuka przewidywania. - Przewiduje wic pan, sir, e w przyszoci Wyspa moe odegra jak rol w naszej polityce? Przerwaem mu, chocia wiadomo byo, e Todd nie znosi, aby mu przerywano. - Nie przewiduj - uci krtko. - Ale sztuka przewidywania polega na tym, aby przewidywa take to, czego si nie przewiduje. Zrozumiaem, e sir Todd wygosi wanie jeden ze swoich synnych paradoksw, ktrymi tak rozkoszowali si komentatorzy polityczni. Widocznie rwnie i jemu samemu sentencja ta wydaa si zgrabna, bo zmieni ton na mniej oficjalny i mwic zacz powoli, systematycznie nabija fajk tytoniem, ktry wyjmowa wskimi palcami ze stojcej na biurku szyldkretowej szkatuki. - Widzi pan, praktycznie biorc od stu lat Ecres nie odgrywa ju w wiecie adnej powaniejszej roli, poza jedn, do ktrej si zawsze nadaje: moe by koci niezgody. - Z kim?

- Z kadym. Jak pan wie, Wyspa ley pomidzy dwoma potnymi ssiadami. Ma take ssiadw z zachodu i ssiadw ze wschodu i ze wszystkimi tymi pastwami cz Nolandi zmienne losy stosunkw politycznych. W tej chwili w tym rejonie wiata panuje harmonia, ktr staramy si umacnia. Jeliby jednak ta harmonia z jakich przyczyn przestaa nam odpowiada, Wyspa Ecres ma idealne pooenie ku temu, aby sta si koci niezgody. Wschodu z Zachodem albo Pnocy z Poudniem, obojtne. Odruchowo rzuciem wzrokiem na map, wiszc na cianie gabinetu. Wyspa Ecres zaznaczona bya na niej niewielkim owalem w kolorze bladorowym. Leaa ona nieomal w samym rodku kontynentu i nazwa wyspy pozostawaa w jaskrawej sprzecznoci z jej rzeczywistym kontynentalnym pooeniem. Bya to jednak nazwa pradawna, nadana krajowi przez samych jego mieszkacw przed tysicleciem. Historycy wywodzili j z przedhistorycznych wierze plemion zamieszkujcych kiedy ten skrawek ziemi, ktre byy przekonane, e poza dostpnymi im granicami poznania rozciga si morze. Mimo e liczne ldowe najazdy ssiadw rycho wyprowadziy mieszkacw Ecres z tego bdu, nie zrezygnowali oni nigdy z nazwy wyspy, czerpic z niej nawet powd do dumy i nazywajc samych siebie Wyspiarzami. Sir Todd zapali fajk i cign dalej, wznawiajc swoj wdrwk po puszystym dywanie. - Za pomoc Wyspy moliwe jest rwnie wzniecenie kadego innego konfliktu, jaki jest lub moe by nam potrzebny. Pamita pan zapewne histori mormonw? Mj poprzednik, sir Malcolm Webb Todd wskaza palcem na ciemny, oprawiony w zocone ramy portret Malcolma Webba, synnego nolandzkiego dyplomaty z XIX stulecia, ktry zasiada kiedy w tym samym gabinecie - postawi na porzdku dziennym Izby spraw nieludzkich przeladowa mormonw, powoujc si na incydenty, ktre wybuchy wanie na Ecres. - Masakra na Ecres - wtrciem potoczny zwrot, ktry powtarza si nawet w podrcznikach szkolnych. - Tak jest. Tylko e dzisiaj wiemy, e na Ecres nie byo wwczas ani jednego mormona. Mimo to przeciwko nim wanie udao si naszej dyplomacji skierowa niezadowolenie, zarwno rzdu, jak i ludnoci Wyspy, powodujc rze jakich bliej nie zidentyfikowanych nieszcznikw, ktrzy z pewnoci nie byli mormonami. - Niezadowolenie z czego? Z mormonw, ktrych, jak sam pan stwierdzi, nie byo wwczas na Ecres? - Mieszkacy Ecres, jak sam pan bdzie mia okazj to stwierdzi, s w zasadzie niezadowoleni ze wszystkiego. Chodzi wic tylko o to, na kogo wskaza jako na przyczyn tego, e maj to, co maj, lub nie maj tego, czego nie maj, przy czym zarwno jedno, jak i drugie jest takim samym rdem ich niezadowolenia. Webbowi wygodnie byo wskaza na mormonw, poniewa sam by, jak pan wie, mormonem i Izba, wzruszona humanitarnie losem mormonw na Ecres, przyznaa znaczne przywileje i rekompensaty wspwyznawcom sir Webba w Nolandii, traktujc to jako porednie wyrwnanie krzywd, odniesionych przez ich braci na Wyspie. - Na kogo wic wskazywa bdziemy obecnie? - zapytaem w nadziei, e by moe moja misja w tym kraju nabierze mimo wszystko nieco konkretniejszych ksztatw. - Na nikogo, mwiem to ju panu - zgasi moje nadzieje sir Todd. - Nie potrzebujemy na razie koci niezgody, a Ecres do niczego innego si nie nadaje. Poza tym - sir Todd stan przy oknie, wygldajc na renesansowy podwrzec paacyku ministerstwa i odwracajc ode mnie spojrzenie - niech pan wemie pod uwag, e jednym z powodw, dla ktrych wysyamy na Ecres wanie pana, jest myl o chlubnym zakoczeniu paskiej kariery dyplomatycznej. Spdzi pan trzydzieci lat...

- Trzydzieci pi, sir... - ... spdzi pan trzydzieci pi lat w subie zagranicznej bdc konsulem, sekretarzem i radc. Chciabym, aby uda si pan na emerytur w randze ambasadora. To jest paska ostatnia misja. Wielki dyplomata odwrci si w moj stron. Na jego twarzy pojawi si uprzejmy, chodny umiech. - Bd oczekiwa na paskie raporty, panie ambasadorze - powiedzia, podajc mi do.

Mj poprzednik na placwce w Anerys, stolicy Wyspy, ambasador Ronald Wife, przebywa jeszcze na Ecres. By to stosunkowo mody czowiek, w poowie swoich lat czterdziestych, ktrego znaem tylko pobienie. Spotykalimy si parokrotnie w salonach ministerstwa spraw zagranicznych w Nolandii, byy to jednak spotkania przelotne, podczas ktrych moglimy wymieni jedynie kilka nic nie znaczcych zda. Pan Wife robi na mnie wraenie czowieka roztargnionego. Jego zielonkawe, nieco rybie oczy umykay podczas rozmowy gdzie w bok, najchtniej szukajc czego na pododze, wosy gste, jasne, robiy na mnie wraenie nieco przetuszczonych i czsto opaday mu dugimi kosmykami na czoo, zakrywajc spojrzenie. Stanowczo nie przypomina typowego nolandzkiego dyplomaty, szeptano te o nim, e swoj znaczn rang w subie zagranicznej zawdzicza raczej stosunkom z ktrym z wysoko postawionych czonkw gabinetu czy parlamentu ni wasnym kwalifikacjom i pilnoci. Kiedy jednak decyzja, e mam si uda z misj na Wysp Ecres, staa si prawie pewna zakomunikowa mi o tym szef gabinetu sir Todda - staraem si parokrotnie, przy rnych okazjach, zbliy do ambasadora Ronalda Wifea, aby uzyska od niego jakie blisze wiadomoci o Wyspie i jej problemach. Ten wszake sprawia wraenie zajtego czym innym, jakby nieobecnego mylami, tumaczy te zawsze, e musi nieomal natychmiast wraca na Ecres, gdzie wzywaj go pilne sprawy, a wic nie ma czasu na dusze spotkanie. Byo to dosy dziwne, poniewa placwka nasza w Anerys bya niewielka, zaledwie paroosobowa, a stosunki z rzdem Wyspy, zgodnie z polityk sir Todda, cakiem zdawkowe. Ambasador Ronald Wife swoim zachowaniem nie przypomina wic w niczym innych naszych posw, penicych swoj sub w mniej atrakcyjnych stolicach, ktrzy wezwani do kraju starali si moliwie przeduy tu swj pobyt, pooddycha bogim klimatem ojczyzny, napi si dobrej whisky w prawdziwym nolandzkim klubie, odwiedzi oper czy teatr, wreszcie po prostu spotka si z rodzin i przyjacimi, od ktrych nas, ludzi suby dyplomatycznej, tak czsto dziel setki kilometrw i wiele granic. Nie majc jednak moliwoci pogwarzy z ambasadorem Wifeem - jedynym znanym mi czowiekiem, ktry przebywa przez czas duszy w Ecres - swoje przygotowania do powierzonej mi misji ograniczy musiaem do lektur. Przewertowaem wic raporty, nadchodzce do MSZ od kolejnych naszych ambasadorw, ktre zawieray przewanie wiadomoci oglnie znane z prasy albo te rozwaania tak fantastyczne i dowolne, e trudno przywizywa do nich wiksze znaczenie. Niemniej przeto staraem si z nich wydoby jakie wstpne wiadomoci o kraju, w ktrym przyjdzie mi peni moj sub. Wikszo wic spekulacji naszych wysannikw - i to od dwustu niemal lat (signem take bowiem do przechowywanych w archiwach raportw o znaczeniu ju tylko historycznym) - obracaa si wok pytania, czy Ecres znajduje si u progu nie tyle moe rozkwitu, co mniej wicej normalnej egzystencji pord pastw naszego globu, czy te stoi wanie u progu niejasnego, lecz brzemiennego w skutki zaamania. Kolejni ambasadorzy widzieli zagroenia dla Ecres pochodzce raz z Poudnia, raz znw z Pnocy, w czym nie byo nic dziwnego, poniewa zarwno poudniowi, jak i pnocni ssiedzi co najmniej raz lub dwa w cigu kadego stulecia napadali na Wysp, poddajc j swojej dominacji,

z ktrej Wyspiarze wydobywali si pniej z najwyszym trudem, nie szczdzc krwi i ofiar w obronie niezawisoci. Nolandia tradycyjnie popieraa te szlachetne zrywy - przybierajce zazwyczaj posta powsta, walk partyzanckich lub sojuszy niepodlegociowych si Wyspy z jednym z ssiadw, aby przy jego pomocy pokona tego drugiego - wychodzc z zaoenia, e zarwno zbytnie wzmocnienie si Poudnia, jak i zbytnie wzmocnienie si Pnocy kosztem Ecres nie ley w naszym interesie. Nie bylimy te zainteresowani, rzecz jasna, w podobnych sukcesach Zachodu ani Wschodu. Pomoc nasza jednak, ktr okazywalimy Ecres w potrzebie, ograniczaa si zazwyczaj do sympatii, wyraanej rodkami dyplomatycznymi, rzadziej do pomocy materialnej, nigdy za militarnej. Przeszkod bya tu do znaczna odlego, dzielca nasze pastwa, a take niech do przelewania naszej krwi w obcych sprawach. Do owej tradycyjnej niejako problematyki dyplomatycznej zwizanej z Ecres w ostatnich kilku dziesicioleciach doszo dodatkowo pytanie o wewntrzn sytuacj na Wyspie. Mieszkacy Ecres bowiem, przyzwyczajeni przez swoj burzliw i niezbyt szczliw histori do sytuacji skrajnych, nawet w okresach formalnej niezawisoci nie uznawali swego pastwa za w peni wolne i niepodlege. W momencie, kiedy jedno z dziaajcych w kraju stronnictw zdobywao tam wadz bd to na skutek wyborw, bd zamachu stanu, wspieranego zazwyczaj przez ktrego z ssiadw, natychmiast zwolennicy stronnictwa lub stronnictw przeciwnych rzucali myl, e kraj ich ponownie utraci oto wolno, znalaz si pod okupacj i naley w drodze nowych ofiar przywrci mu susznie nalen swobod. Ten sposb mylenia stanowi, jak si wydaje, szczegln przeszkod dla kolejnych dyplomatw nolandzkich w pojciu rzeczywistoci, panujcej na Wyspie. Przyzwyczajeni do demokratycznego systemu rzdw, panujcego w naszym kraju od stuleci, nasi dyplomaci - bdcy przede wszystkim Nolandczykami, a potem dopiero dyplomatami - uwaali za rzecz cakowicie normaln, e w czasie, gdy rzdzi jedna partia lub stronnictwo, inne speniaj funkcje opozycji i czekaj na stosowny moment dla odwrcenia ukadu si, co w niczym nie oznacza ani zaboru, ani utraty suwerennoci. Mieszkacy Ecres jednak dalecy s od tego typowo nohandzkiego rozumowania. Ci, ktrzy dzier ster rzdw, prezentuj si zazwyczaj jako jedyni prawdziwi Wyspiarze, ktrym kierowanie krajem naley si susznie zarwno obecnie, jak i w przyszoci, wszelki za sprzeciw wobec ich rzdw gotowi s przyjmowa jako wynik knowa si wrogich i okrelanych jako antywyspiarskie. Ci za z kolei, ktrzy aktualnie odsunici s od rzdw, bez wahania traktuj rzdzcych jako uzurpatorw wadzy i tyranw, z ktrymi nie tylko nie mona negocjowa, lecz naley walczy z nimi w ten sam sposb, w jaki walczono tu ju nieraz z najedcami bez ogldania si na krew i ofiary. Na skutek tego Wyspa Ecres, ogldana przez pryzmat raportw dyplomatycznych, sprawia wraenie wiecznie gotujcego si kota, rozsadzanego przez nieustanne eksplozje nagromadzonej pod pokryw pary. Niekiedy wybuchy takie rzeczywicie miay tam miejsce i ster rzdw przechodzi gwatownie w inne rce, kiedy jednak, zagbiajc si w raporty dyplomatyczne, staraem si ustali liczb ofiar, jakie pocigay za sob te przewroty, ze zdumieniem dochodziem do wniosku, e wbrew potocznym opiniom ograniczay si one zazwyczaj do kilku lub kilkunastu poturbowanych w zajciach ulicznych, towarzyszcych kolejnym przesileniom. Byy to wic straty, ktre u nas, w Nolandii, notuje si po waniejszych rozgrywkach futbolowych lub znaczniejszych porachunkach gangsterskich, o ktrych nazajutrz donosi na pierwszych kolumnach brukowa prasa. Na Ecres jednak pozostawiay one zawsze krwawy lad, umacniajcy wzajemn wrogo stronnictw i ugrupowa. Historycy, opisujcy ten fenomen, tumaczyli go w ten sposb, e mieszkacy Ecres, yjc w nieustannym napiciu emocjonalnym, towarzyszcym ich stosunkowi do spraw polityki, wytworzyli w sobie z biegiem czasu rodzaj instynktu samozachowawczego, pozwalajcego tumi w czynach to, co wybucha nadmiernie w sowach. Std retoryka zdecydowanie wyprzedza w tym pastwie

dziaanie. Co do mnie nakazaem sobie jednak odoenie tego rodzaju wnioskw na pniej, uznajc je za przedwczesne bez znajomoci kraju i panujcych tu stosunkw. W ostatnich, cakiem ju aktualnych, raportach dyplomatycznych, ktre przegldaem, pytaniem, zaprztajcym uwag naszej dyplomacji, bya oczywicie ocena obecnego stanu rzeczy na Wyspie, a wic szans i perspektyw wadajcego Wysp Kontradmiraa i jego reimu, ktry doszed do wadzy przed dwudziestoma laty w drodze kolejnego zamachu stanu. Rzd nasz uznawa reim Kontradmiraa, prowadzc z nim umiarkowan - jak wszystko, co dotyczy Ecres - wymian handlow i utrzymujc umiarkowane kontakty dyplomatyczne. Z niektrych notatek przebijay nawet akcenty mwice o pewnej wiarygodnoci Kontradmiraa i jego ekipy jako partnerw do rozmw politycznych i gospodarczych, ktrych nie zamierzalimy jednak podejmowa. Akcentom tym przeczyy oczywicie w sposb jaskrawy doniesienia inne, zarwno pochodzce od naszych dyplomatw, jak i od przeciwnikw reimu, ktrzy nawizywali do chtnie kontakt z nasz ambasad. Tu reim Kontradmiraa malowa si jako nie koczce si pasmo bezprawia, uprawianego przez bezwzgldnego satrap i jego siepaczy, bezprawia, ktrego ofiar pada wszystko, co ywe, wartociowe i mylce na Ecres. Owo kracowe rozdarcie opinii uderzyo mnie szczeglnie w raportach ambasadora Ronalda Wifea, ktre, stajc si z biegiem lat coraz bardziej lakoniczne, rwnoczenie rniy si kracowo pod wzgldem zawartych w nich ocen. Ambasador raz pisa, e Kontradmira, jego zdaniem, stabilizuje swoje wpywy, jest przy tym sympatycznym i taktownym czowiekiem o pewnych rysach typowo wyspiarskiego idealizmu, ktrego rzd Nolandii powinien by moe potraktowa z wiksz ni dotd yczliwoci, raz znw przesya rozpaczliwe doniesienia, mwice o mnocych si przeladowaniach, sigajcych wrcz dzieci i starcw, o niewiarygodnym godzie, panujcym na Wyspie i o bliskiej niechybnej eksplozji, ktr Nolandia musi wkalkulowa w swoje poczynania. Myl, e gdyby Wyspa Ecres odgrywaa rzeczywicie jakkolwiek rol w naszych planach, sir Todd zwrciby uwag na rozbieno tych opinii i postara si o ustalenie prawdy obiektywnej, w obecnym jednak stanie nie budziy one jego niepokoju. Najbardziej za zdumiaa mnie ostatnia z przechowywanych w aktach ministerstwa depesz naszego wysannika. Bya ona najbardziej lakoniczna, a zarazem najbardziej dwuznaczna ze wszystkich; zanim znajdzie si ona w kolejnej biaej ksidze naszej dyplomacji, pozwol sobie - uchylajc rbka tajemnicy - przytoczy w caoci jej tre. Ambasador pisa dosownie: Niezalenie od tego, co tu si stanie, wszystko to razem le si skoczy. Uciski - Ronald Wife. Zwaszcza wyraz uciski zamieszczony w dyplomatycznym, zaszyfrowanym dokumencie, adresowanym do rzdu Nolandii na rce sir Williama Todda, wyda mi si zastanawiajcy. Tym bardziej zreszt zapragnem pozna bliej naszego ambasadora, a mego poprzednika na placwce w Anerys. Udao mi si to jednak dopiero po przybyciu do tego kraju. Na koniec spraw, o ktrej nie mog tu nie wspomnie relacjonujc moje przygotowania do objcia placwki na Wyspie, a ktra uderzya mnie w trakcie moich lektur, byo ogromne znaczenie, jakie zwaszcza ekrescy autorzy - ktrych kilka prac przetumaczonych zostao na nolandzki - przywizywali do struktury geologicznej ich ojczyzny. Podczas gdy wikszo pisarzy politycznych w innych krajach zastanawia si zazwyczaj nad tym, co jest obok ich kraju - a wic nad krajami ociennymi lub morzami albo szlakami komunikacyjnymi, czcymi ich pastwo ze wiatem zewntrznym - Wyspiarze zdawali si interesowa gwnie tym, co jest pod spodem, w gbi. Nawet w oficjalnych, propagandowych albumach i folderach znajdowaem dokadne obliczenia, ile mil dzieli najwyszy szczyt grski Ecres od

rodka Ziemi, albo te mapki, pokazujce, na jakich strukturach geologicznych, znajdujcych si w gbi Ziemi, wspiera si powierzchnia Wyspy. Nie przywizywaem jednak do tych wiadomoci adnego znaczenia, traktujc je jako nadmiar pedanterii ze strony autorw albo te ciekawostk, dla ktrej nie miaem zrozumienia. Zapytany przeze mnie o sens tych informacji kustosz archiwum w nolandzkim MSZ, czowiek znany ze swojej rozlegej wiedzy, wzruszy jedynie ramionami, mwic: - Ekresczycy w ogle maj skonno do drenia wszystkiego w gb, z czego na og niewiele wynika. Geologia jest czci ich skonnoci do introspekcji. Po czym, na wypadek, gdyby sprawy te zainteresoway mnie bardziej gruntownie, poda mi tytuy kilku dzie naukowych z zakresu geologii wanie, do ktrych oczywicie nigdy nawet nie zajrzaem.

Na lotnisku w Anerys wyldowaem w kwietniu, w pitek po poudniu. Wielcy mowie stanu odwiedzaj zaprzyjanione kraje specjalnymi samolotami, witanymi na lotniskach przez odwitnie podnieconych gospodarzy. Ambasadorowie, obejmujcy nowe placwki w odlegych stolicach, korzystaj przewanie ze zwyczajnych lotw rejsowych, zwaszcza gdy ich misja ma mie tak podrzdny charakter jak moja suba na Ecres. Na lotnisko w Nolandii odprowadzi mnie, wyranie spieszcy si i niezadowolony z tego obowizku, naczelnik wydziau rodkowokontynentalnego w naszym ministerstwie oraz ambasador Ecres w Nolandii, szczupy dentelmen w nienagannie skrojonym garniturze, otoczony aur dyskretnej tajemniczoci. Wraenie to brao si z faktu, e ambasador nie mwi sowa po nolandzku, co, jak si pniej przekonaem, byo regu w subie zagranicznej tej Wyspy. Rzd w Ecres wychodzi bowiem z zaoenia, e im mniej dyplomatw zna jzyki krajw, w ktrych peni swoj sub, tym lepiej dla suby i tym mniej niepotrzebnych rozmw prowadzi bd z mieszkacami. Od rozumienia jzykw s tumacze, wyjani mi pniej jeden z wyspiarzy, a nasze sprawy lubimy omawia we wasnym gronie. Zrozumiaem, e chodzio w tym przede wszystkim o dochowanie, tak wanych w naszej subie, tajemnic politycznych i subowych oraz o uniknicie wszelkich przeciekw, mogcych przedstawi kraj lub jego rzd w niekorzystnym wietle wobec obcych. Metoda ta jednak niezbyt dobrze sprawdzaa si w praktyce, poniewa podczas gdy dyplomaci reimu byli praktycznie niemi, wrd mieszkacw Wyspy bya ogromna liczba ludzi, wadajcych biegle jzykami i ci z kolei, napotkawszy jakiegokolwiek cudzoziemca, opowiadali mu z reguy duo i chtnie o kopotach i konfliktach, rozgrywajcych si w ich kraju, przez co znacznie wicej opinii o Ecres przenikao na zewntrz ze rde prywatnych i zazwyczaj nieyczliwych rzdowi ni od samego rzdu i jego wysannikw. W Anerys jednak zdawano si nie dostrzega tej okolicznoci i do potocznych powiedzonek nalea tu wrcz zwrot niemy jak dyplomata. Kiedy wic naczelnik wydziau rodkowokontynentalnego poegna mnie w krtkich sowach, yczc powodzenia, a ambasador ucisn mi milczco do, wymownie patrzc w oczy, znalazem si sam w samolocie, wypenionym w wikszoci przez leccych do kraju Wyspiarzy. Na pierwszy rzut oka wntrze samolotu, w ktrym otrzymaem miejsce przy oknie, wydao mi si niezwykle zatoczone, do tego stopnia, i pocztkowo miaem wraenie, e oprcz miejsc siedzcych s tu take miejsca stojce midzy fotelami, niczym w miejskim autobusie w godzinie szczytu. Po chwili jednak zorientowaem si, e byo to tylko zudzenie, ktrego rdem bya niezwyka ilo bagay, wiezionych przez kadego z podrnych. Przyzwyczajony do linii lotniczych, w ktrych podrujcy biznesmeni wioz ze sob zazwyczaj jedynie teczki z dokumentami, spdzajc czas lotu na lekturze ilustrowanych magazynw, patrzyem ze zdziwieniem na pasaerw, ktrym poow lotu zajmowao umieszczanie toreb, tobokw i walizek pod fotelami, z boku foteli lub wrcz na sobie

samych, drug za poow wyciganie tych bagay, by by gotowym do wyjcia z samolotu. Obu tym czynnociom towarzyszyo take nieustanne przepakowywanie wiezionych bagay, wyjmowanie jednych przedmiotw z dna walizek i ukadanie ich na wierzchu, a wpychanie z kolei na samo dno innych. Pniej zorientowaem si, e Wyspiarze, yjc w warunkach braku wielu podstawowych towarw, nie tylko przywozili ze swych podry zagranicznych mnstwo przedmiotw, ktre na Wyspie byy w cenie, ale opanowali w dodatku znakomicie reguy systemw celnych, obowizujcych na wikszoci lotnisk midzynarodowych. Wiedziano wic dokadnie, jaki przedmiot moe podlega opacie celnej na przykad w Nolandii, i chowano go skrztnie przed okiem celnika na samym dnie walizki, jeli za ten sam przedmiot podlega bezcowemu wwozowi do Ecres, wykadano go w czasie podry na wierzch, zagrzebujc z kolei to, co w tym kraju objte by mogo opat. W ten sposb Wyspiarze byli nie tylko przez cay czas monotonnego lotu intensywnie zajci, ale przeywali rwnie wiele silnych emocji, podobnych do emocji hazardzistw, grajcych ryzykownie w ruletk. Klimat ten wydaby mi si z pewnoci po stokro sympatyczniejszy, gdyby nie fakt, e siedzcy obok mnie pasaer - ktry przedstawi mi si zreszt szkoln nolandczyzn jako adiunkt jednej z uczelni politechnicznych - wyla na po mojej marynarki p puszki oliwy z oliwek, ktr chowa przed celnikami Nolandii, a ujawnia wanie przed celnikami Ecres, a ktra pozostawia na mym garniturze ciemn, lepk plam, z trudem dajc si usun mimo usilnych stara stewardesy. Samolot wyldowa prawie bez wstrzsu na lotnisku w Anerys, co, jak mnie objani mj ssiad adiunkt, byo zasug niezwykej sprawnoci wyspiarskich pilotw. Nard ten, zaprawiony w zwalczaniu przeciwnoci i nawyky do ryzyka, upodoba sobie awiacj jako zawd, w ktrym fantazja czy si z niebezpieczestwem. Lotnisko w Anerys okazao si niewielkie, cho robice wraenie bardzo przestronnego z powodu niewielkiej liczby ldujcych tu maszyn. Wraenia paskiej, nieomal nieograniczonej przestronnoci dopenia fakt, e pocztkowo nie mogem dostrzec budynku portu lotniczego, wznoszcego si zazwyczaj potnym masywem nad kadym ze znanych mi dotd lotnisk. Dopiero wic po chwili zorientowaem si, e funkcj, ktr na wiecie speniaj rozoyste, przeszklone budynki, w Anerys peni may, paski barak z blachy falistej, pomalowanej na kolor ochronny. W tamt te stron uda si wyadowany pasaerami i ich bagaami autobus, w ktrym odjecha rwnie mj ssiad adiunkt, wyciskawszy przed tym kordialnie moj do. Zastanawiaem si, jak tak may budynek zdoa pomieci tak wielu ludzi, nie dane mi byo jednak tego obejrze, poniewa wanie od strony tego budynku zbliy si w stron samolotu czarny samochd, na ktrego jednym botniku umieszczona bya chorgiewka Ecres, na drugim za miniatura sztandaru Nolandii. Domyliem si, e wz ten przyjecha po mnie i e przybywa w nim zapewne mj poprzednik, ambasador Republiki Nolandii na Wyspie Ecres, pan Roland Wife. Zdziwiem si wic nieco, gdy zamiast Wifea wysiad z samochodu niski i bardzo barczysty mczyzna, opity w granatowy garnitur, ktry dosownie pka na jego tgiej sylwetce. Mczyzna ten mia twarz nalan, lecz spojrzenie wesoe i dobroduszne. Gowa jego, osadzona wprost na ramionach, bez adnego porednictwa szyi, bya od czoa do poowy ciemienia ysa, od poowy za poronita dugimi, prostymi blond wosami, ktre opaday mu na konierz. Pomimo dziwacznoci postury jego ruchy byy energiczne i stanowcze. Ogarn wzrokiem teren przed samolotem i skierowa si bezbdnie w moj stron idc szybko na krtkich, lecz potnych nogach. - Sir ambasador Nolandii, okay? - zapyta w jzyku, ktrego nie sposb byo nie poj. - Tak jest - odpowiedziaem po nolandzku.

Wwczas mczyzna podnis kciuk do gry gestem, uywanym przez pilotw, mwic: okay, nastpnie za skierowa ten sam kciuk w stron wasnego wymitego krawata w kolorze liliowosrebrnym i rzek: - raek, MSZ. Nolandia affaires. Zrozumiaem, e mam przed sob urzdnika suby zagranicznej, obarczonego spraw kontaktw z moim krajem i ukoniem mu si. Jednoczenie, mwic do powoli, poniewa nie byem pewny nolandczyzny mego rozmwcy, zapytaem go o ambasadora Wifea. Pan raek wyczu widocznie w moim pytaniu jaki cie obawy, protok bowiem zakada raczej powitanie mojej osoby przez mego poprzednika, rozemia si wic szeroko i powiedzia: - Ambasador Wife okay. Wszystko okay. - Po czym poklepa mnie nieoczekiwanie po ramieniu. Nie bdc pewien, czy gest ten nie naley na Ecres do protokolarnych, odwzajemniem si panu rakowi lekkim klepniciem jego potnego barku. Byo to widocznie zachowanie waciwe, poniewa pan raek unis do gry swoje dwa krtkie, lecz potne ramiona, ktre wyprostowane z ledwoci wystaway mu ponad gow - przez cay czas obawiaem si, e napity w ten sposb materia marynarki pknie mu na plecach, co jednak nie nastpio - i potrzsajc praw rk rzek: Nolandia, potrzsajc za lew rzek: Ecres. Sprawdziwszy wzrokiem, e rozumiem t symbolik i widocznie zadowolony z mojej pojtnoci splt nastpnie donie obu rk w potnym, nierozerwalnym ucisku. Pojem, e chcia w ten sposb wyrazi serdeczno i trwao zwizkw, czcych nasze oba kraje. Skinem gow z aprobat. raek nie rozwiera jeszcze doni, lecz potrzsn nimi ponownie, mwic z przekonaniem: - Okay. Po czym uzna, e oficjalna cz powitania zostaa w ten sposb dopeniona i wskazujc na samochd, za ktrego szyb majaczya niewyranie twarz szofera, powiedzia: - Kar. Okay. Pajechali. Ruszyem w stron samochodu, lecz pan raek widzc, e nios w rku tylko niewielki neseser o sztywnych ciankach, zapyta zaniepokojony: - Baga? Walizki? Ruchami rk naladowa dwiganie walizek. - Baga osobisty wysaem osobn przesyk - powiedziaem po nolandzku, pomagajc sobie dla pewnoci przeczcym gestem palca. Pan raek zrozumia sens moich sw, lecz nie uwierzy w ich szczero. Przez chwil zastanawia si nad doborem sformuowania, wreszcie wskaza palcem na widniejcy w oddali barak portu lotniczego: - Baga? Co? Celnicy? Customs? Ha ha ha! Ja diplomatik. No customs. No co. No problem. Zawiesi na mnie pytajce spojrzenie. Zrozumiaem, i przypuszcza, e w obawie przed spotkaniem z celnikami ukryem gdzie swj baga i zapewniajc mi dyplomatyczn nietykalno namawia do zmiany decyzji. Najbardziej wic przekonywajco, jak potrafiem, wyjaniem mu, niestety po nolandzku, e naprawd cz najpotrzebniejszych rzeczy wysaem ju wczeniej pod adresem ambasady, pozostae za nadejd pniej, tak wic mam ze sob tylko podrczny neseser. Pokazaem mu palcem na neseser.

Pan raek przez chwil zastanawia si nad czym, po czym przymkn lewe oko i umiechajc si powiedzia: - Neseser? Neseser! Ha ha ha! Very good. Bardzo dobrze. Z jego coraz weselszego miechu zrozumiaem jego domys: przypuszcza, e w neseserze przewo co naprawd cennego, co nie zajmujc wiele miejsca i nie zwracajc uwagi, stanowi jednak rzecz wielkiej wartoci, ktra stanowczo nie powinna znale si przed oczyma celnikw. mia si coraz filuterniej, powtarzajc co jaki czas wyraz neseser i krcc gow z uznaniem. Domyliem si, e ma mnie za nie lada franta, ktry przy pozornej naiwnoci wyprowadzi jednak daleko w pole suby celne Wyspy Ecres i ta opinia, jak zauwayem, zyskaa mi jego sympati. Wsiedlimy do samochodu. Pan raek zamieni kilka szybkich zda z kierowc, ktrych nie zrozumiaem. Samochd wyjecha z lotniska, posuwajc si szerok, ocienion drzewami alej w stron widniejcego w oddali miasta. - Anerys - powiedzia pan raek, wskazujc rk przed siebie. Potakujco skinem gow. Syszaem sporo o tym miecie, przygotowujc si do podry przeczytaem te co nieco na temat jego historii, zoonej z serii dramatycznych poarw, oble i bombardowa. Praktycznie biorc adna wojna, toczca si w tym rejonie kontynentu, pomidzy Wschodem i Zachodem oraz Poudniem i Pnoc, nie omijaa stolicy Wyspy Ecres, ktra zawsze leaa na trasie przemarszw wojsk, na skrzyowaniu linii kolejowych i zawleniu punktw strategicznych, niezbdnych do panowania nad caym regionem. Ludno Anerys zawsze ywo i ofiarnie uczestniczya w tych zmaganiach, nie szczdzc si ni dobytku. Pamitam, e kiedy czytaem te dzieje, zastanawiao mnie, dlaczego mieszkacy Anerys, poddani w cigu wiekw tylu dramatycznym prbom, nie nabrali pewnej obojtnoci wobec przetaczajcego si przez ich grd walca historii, dystansujc si na ile to moliwe od jego kaprysw. Byli oni jednak jak najdalsi od podobnej postawy. Z pokolenia na pokolenie przekazywali sobie nieodmiennie ducha oporu i gorcego zaangaowania we wszystko, co dziao si z ich miastem. Kade nadejcie nowych wojsk, nawet, gdy bya to tylko zmiana jednego najedcy, do ktrego ju zdoano si przyzwyczai, na drugiego, nieznanego, wzbudzao w nich na nowo desperackiego ducha obrony i walki do ostatniego tchu. Wznoszono barykady, ludno cywilna porywaa za bro, kobiety i niedorose dzieci wieciy najwyszymi cnotami bohaterstwa. Poniewa przetaczanie si wojen poczone z ow energiczn postaw mieszkacw nie naleao w tym rejonie do rzadkoci, Anerys - co pniej potwierdziy moje naoczne obserwacje - nie byo podobne do innych znanych mi stolic, w ktrych cierpliwie, z pokolenia na pokolenie, nawarstwiay si zabytki architektury i fragmenty urbanistyki, wiadczce o ich historii. W Anerys, nieustannie niszczonym, wszystko byo prawie nowe. Miasto zachowao kilka zaledwie budowli o charakterze historycznym, z ktrych wikszo zreszt bya rekonstrukcj opart na dawnych planach, podczas gdy dominujcym jego akcentem bya nowo, a nawet, rzekbym, prowizoryczno. Nowo ta bowiem z rzadka jedynie doprowadzana bya cakowicie do koca. Przewanie w trakcie prowadzonej mozolnie odbudowy miasta po kolejnym jego zniszczeniu nastpowaa jaka nastpna zawierucha bd to niszczca wanie rozpoczte dzieo, bd te nakazujca jego przerwanie. W ten sposb Anerys byo stale nie tyle miastem nowym lub nowoczesnym, co jakby nie dokoczonym, ktrego budowa przerwana zostaa w poowie. Dostrzec to mona byo w pewnych cechach tutejszej architektury, ktrej budowniczowie na przykad od kilku ju pokole zaniechali przestrzeganego gdzie indziej zwyczaju tynkowania domw uwaajc, e i tak si to nie opaca, lub zaopatrywania caych dzielnic w wykoczone urzdzenia komunalne, w rodzaju sklepw, kin lub nawet chodnikw, jakby w przekonaniu, e dzielnice te i tak maj charakter tymczasowy i s przeznaczone do niechybnego

zburzenia, ktre nastpi prdzej czy pniej. Ponadto, jak si przekonaem, budowniczowie Anerys widocznie tsknic jednak za historycznoci i patyn, ktr nakada na oblicze miasta upyw czasu, stosowali do swych budowli moliwie najgorsze i najmniej trwae materiay, ktre ju po kilku latach niszczay nieco, sprawiajc wraenie starych i zuytych. Tak wic miasto jako cao byo rwnoczenie nie wykoczone, a ju przestarzae, co stanowio o szczeglnej jego atmosferze. Mieszkacy z czasem przyzwyczaili si do tej prowizorycznoci swego grodu i zaczli uwaa j nawet za urod stolicy, do ktrej byli niezmiernie przywizani. Na cudzoziemcu jednak, jakim byem w tym miecie, sprawiao to wraenie czego niepokojcego, z czym dopiero stopniowo zdoaem si oswoi. Wszystkie te jednak spostrzeenia na temat osobliwoci stolicy Wyspy, ktrymi dziel si tu na sposb dyletancki, dane mi byo poczyni pniej, gdy osiadem ju w tym miecie. Tymczasem siedzc na tylnym fotelu limuzyny, ktem oka obserwowaem mego towarzysza. Podczas gdy samochd prowadzony przez szofera zblia si w stron miasta, pan raek, widocznie wyczerpany po dniu pracy, rozluni si wyranie, rozpar wygodnie na siedzeniu i popad w co w rodzaju relaksu. Zauwayem dyskretnie, e dyplomata lekkimi ruchami stp cign z nich uwierajce go trzewiki i po chwili mj ssiad siedzia na tylnym siedzeniu samochodu w samych tylko skarpetkach, zreszt z nienagannej cienkiej weenki, z pewnoci pochodzenia zagranicznego. Mimo swego rozlunienia raek zauway widocznie, e spostrzegem ten jego manewr i klepn mnie doni w udo: - Okay - powiedzia uspokajajcym tonem, jakbym to ja zrobi co niestosownego i wstydzi si tego. Nie mia ochoty na rozmow, a moe wyczerpa ju zapas sw, ktrymi mg si ze mn porozumiewa. Jechalimy wic w milczeniu. Po pewnym czasie jednak - a upyno ju chyba p godziny - spostrzegem, e samochd nasz, mimo e jechalimy z przyzwoit szybkoci, jakby nie zblia si do miasta. Przez okno nie widziaem ani potniejcego ulicznego ruchu, ani wielkomiejskiej zabudowy. Przeciwnie, mijalimy niewielkie domki, z rzadka rozsiane przy drodze, przewanie otoczone ogrodami. Wiedziaem, e Anerys nie naley do najbardziej imponujcych stolic kontynentu, w niektrych za opisach spotykaem wrcz okrelenia stolicy Wyspy jako miejsca do prowincjonalnego, o sabym owietleniu i ubogim yciu miejskim. Z drugiej strony jednak pamitaem z lektur zdjcia Anerys, na ktrych oglda mona byo nie tylko wielopitrowe bloki mieszkalne, ale take paace, w ktrych mieciy si przewanie orodki wadzy. Niczego takiego jednak nie mogem si dopatrze przez okno. Zaniepokojony tym zwrciem si do siedzcego obok pana ra ka, ktry odpoczywa z lekko przymknitymi oczami. - Anerys? - zapytaem, wskazujc rk w kierunku jazdy. raek unis powieki i nie wygldajc nawet przez okno przeczco pokrci gow. Krtkim ruchem rki wskaza w bok, co potwierdzao moj obaw, e jedziemy w jakim innym kierunku, stolic pozostawiajc z boku. - Ale dlaczego? - zapytaem po nolandzku, starajc si mwi powoli i wyranie. - Sdziem, e bdzie pan uprzejmy zawie mnie do mojej ambasady.

- Ambasada - powiedzia pan raek, lekcewaco machajc rk. - Po co ambasada? Woda, ziele, relaks! Te trzy ostatnie sowa wypowiedzia tonem, w ktrym, mimo wyranej sennoci mojego rozmwcy, nie brako entuzjazmu. Szofer, ktry prowadzi samochd, rwnie obrci na moment twarz w moj stron i w jego spojrzeniu bysn wyraz aprobaty. Nie jestem pewien, czy nie puci nawet do mnie porozumiewawczego perskiego oka. - Wybaczy pan - powiedziaem do raka - ale przybyem tutaj, aby obj kierownictwo ambasady Nolandii i o ile si nie myl, pana zadaniem byo zawie mnie do mojej rezydencji. Staraem si nada moim sowom ton stanowczy, uywany przez dyplomatw przy skadaniu ubolewania lub oficjalnych protestw, raek jednak nic sobie z tego nie robi. Poklepa mnie znowu po udzie, powtarzajc gestykulacj, ktr wykona na lotnisku: - Ecres, Nolandia - gestykulowa rkoma, ktre nastpnie splt w ucisku, chocia ju z mniejszym naciskiem ni poprzednio. - Nie ma sprawy. No problem. Powiedzia te co niewyranie do swego szofera, ktry zara krtkim miechem i zwikszy szybko jazdy. Wwczas po raz pierwszy przebiega mi przez gow myl, e oto zostaem porwany. Drobne fakty, do ktrych nie przywizywaem dotd wikszego znaczenia, jak to na przykad, e nie mj poprzednik, Ronald Wife, a obcy mi urzdnik ekreskiego MSZ powita mnie na lotnisku, osobliwy charakter powitania, wreszcie sama osoba pana raka zaczy mi si ukada w logiczny cig, z ktrego mogo wynika, e oto jakie niewiadome ywioy, korzystajc z mej nieuwagi, dostay mnie w swoje rce w sobie tylko znanych celach. Ciekawe, e kiedy dzisiaj wspominam t przygod, nie tyle lk o wasn osob, ile myl o tym, jak zareaguje na to sir William Todd, bya pierwsz myl, ktra przerazia mnie naprawd. Oczywicie porwania dyplomatw nolandzkich zdarzay si niekiedy, wiat, przesiknity terroryzmem, uczyni nasz sub niezbyt bezpieczn, ale porwania takie zdarzay si w regionach raczej egzotycznych, nabrzmiaych midzynarodowymi konfliktami, do ktrych Wyspa Ecres nie naleaa z ca pewnoci, porywano te zazwyczaj raczej niszych urzdnikw, nie za samych ambasadorw. I oto ja, u progu swojej pierwszej, a zarazem ostatniej, o czym wiedziaem przecie, misji ambasadorskiej, miaem zosta pierwszym ambasadorem Nolandii porwanym w sposb tak dziecinnie prosty, bez cienia przemocy, na skutek wasnej tylko naiwnoci i prostodusznoci! Wolaem nawet nie wyobraa sobie tego lakonicznego z pewnoci, lecz morderczego w swej dystyngowanej oszczdnoci komentarza na temat mojej osoby i moich kwalifikacji jako ambasadora, ktrym sir William skwituje ten wypadek na najbliszej odprawie kierownictwa nolandzkiej dyplomacji. Pocieszao mnie tylko jedno: ot ze wszystkiego, co czytaem dotychczas o porwaniach i ich przebiegu, wynikao niezbicie, e nie tylko ofiary, ale take sami porywacze, wac si na w zuchway czyn, wpadali zazwyczaj w nastrj nerwowoci, podniecenia, czasem nawet histerii, ktra z jednej strony czynia ich niepoczytalnymi, z drugiej jednak prowadzia do dyktowanych przez emocje bdw, wykorzystywanych przewanie przez dziaajce z zimn rozwag suby antyterrorystyczne. Natomiast w zachowaniu si pana raka i jego kierowcy nie mona byo dostrzec nawet ladu napicia czy podniecenia. raek, odbywszy ze mn przytoczony wyej dialog, zapad z powrotem w rodzaj pdrzemki, podczas gdy kierowca siedzia spokojnie za kierownic, gryzc od

niechcenia trzyman midzy zbami zapak. Ludzie ci mieli wic albo stalowe nerwy, albo te nie ywili wobec mnie adnych zych zamiarw. Oceniem w myli szanse wydostania si z ich rk. O wyskoczeniu w biegu z jadcego ze spor szybkoci samochodu nie mogo by mowy. Nie rokowao rwnie adnych szans rzucenie si na jadcych ze mn w samochodzie dwch mczyzn. Kierowca by rosy i w sile wieku, opis za krpej postury raka przedstawiem ju czytelnikowi przed chwil. Co do mnie natomiast musz niestety przypomnie, e misja do Anerys miaa wanie zakoczy przygody mego wieku mskiego, bdc ostatnim burzliwym przeyciem przed agodnym zmierzchem staroci... Postanowiem wic, e na razie pozwol si wie porywaczom tam, gdzie mieli zamiar mnie dowie, nie zaniedbujc jednak adnej okazji do ucieczki, jeli taka nadarzy si po drodze. Uzyskaem rwnie przez to czas na w miar spokojn analiz sytuacji politycznej, mogcej by podoem tego porwania, mimo skupienia jednak nie udao mi si doj do adnych rozsdnych wnioskw. Jeli porywa mnie reim Kontradmiraa, za ktrego wysannika podawa si raek, to po co? Przecie miaem by akredytowany przy ich rzdzie. A jeli opozycja, ktrej nastroje, co wyczytaem przecie w raportach, byy silnie pronolandzkie, to dlaczego? adna z tych wersji nie ukadaa si w logiczny obraz, porzuciem wic jaowe spekulacje, czekajc na nastpne fakty, ktre wzbogac obraz mego pooenia. W ten sposb jechalimy jeszcze okoo pitnastu minut. Za oknem samochodu zapadaa coraz gstsza ciemno, tak e nie byem ju nawet w stanie wyawia wzrokiem charakterystycznych fragmentw drogi, ktr mnie wieziono, jakich budynkw czy przydronych zajazdw, po ktrych mona by w przyszoci ustali kierunek, gdzie miecia si kryjwka kidnaperw. Bdc bowiem przekonany o kompromitacji, na jak naraziem si na samym pocztku mojej misji, postanowiem przynajmniej w przyszoci - jeli nastpi dla mnie w ogle jaka przyszo - dopomc prawu i wykaza si przytomnoci umysu. W pewnym momencie poczuem, e samochd skrci z asfaltowej szosy i wjecha na drog poln, co rozpoznaam po wzmoonym chybotaniu resorw. Gdzie niedaleko bysna pomidzy drzewami tafla wody, po ktrej lizgay si wiata pojawiajcych si ju na niebie gwiazd. Przyznam, e wwczas widok w - sam przez si malowniczy - nie nasun mi jednak adnych miych skojarze: zakoczy misj na Ecres tu po jej rozpoczciu na dnie nie znanego mi akwenu nie byo tym rodzajem zamknicia kariery, ktry uwaabym za chwalebny... Niestety samochd raka z ca pewnoci kierowa si ku wodzie. Jeszcze kilka gwatownych chutni na niewidocznych w ciemnoci nierwnociach drogi i maszyna zatrzymaa si. Zanim szofer wyczy reflektory, zdyem ujrze przed sob niski, drewniany pot, fragment niewielkiego, drewnianego budynku, a za nim znowu migotliw paszczyzn jeziora. raek ockn si, z pewnym trudem zgi swoj korpulentn posta szukajc na pododze samochodu zdjtych w czasie jazdy pbutw i wciskajc je na stopy powiedzia: - My dacza is my castle - zapraszajc mnie do wyjcia z samochodu.

Nazajutrz obudziem si pno lec na wskim, drewnianym ku w niewielkim pokoiku, ktrego skona ciana z desek, przechodzca w ukony dach tego pomieszczenia, wiadczya, e pokj mj znajdowa si na poddaszu. Stwierdziem, e jestem cakiem nagi, przykryty jedynie lnianym przecieradem, na ktre narzucony by lekki pled. Zaniepokoio mnie to nieco, poniewa nie mam zwyczaju sypiania nago, zwaszcza w nie znanych mi miejscach, hotelach lub zajazdach.

Co gorsza nie mogem sobie przypomnie momentu, w ktrym ukadaem si do snu, ani towarzyszcych temu okolicznoci. Tknity najgorszymi przeczuciami gwatownym ruchem usiadem na ku, czemu towarzyszy nagy, niespodziewany bl w tyle czaszki. Przemagajc jednak t nie znan mi dotd dolegliwo - ktra, jak miaem si pniej przekona, bya czstym utrapieniem Wyspiarzy - rozejrzaem si po niewielkim pomieszczeniu. Moje ubranie - granatowy garnitur z przedniej nolandzkiej weny - wisiao uoone starannie na jedynym w tym pokoju drewnianym, rzebionym krzele, obok znajdowaa si koszula i buty. Wywnioskowaem z tego, e kto bardzo troskliwie zaj si uoeniem mnie do snu, nie pozwoliem sobie jednak na uczucie wdzicznoci, zanim nie signem po stojcy obok krzesa mj niewielki, twardy neseser, w ktrym, po ustawieniu szyfru cyfrowego w nowoczesnym zamku, znalazem nietknite moje papiery, wrd nich za listy od prezydenta Republiki Nolandii do Kontradmiraa, uwierzytelniajce moj misj na Ecres. Dopiero wwczas, przekonawszy si, e nie padem ofiar adnej niegodziwoci, lecz przeciwnie, e uszanowano wobec mnie przepisy najdalej posunitej gocinnoci, pooyem si z powrotem na wznak, starajc si odtworzy w pamici wydarzenia poprzedniego wieczoru i nocy. Pamitaem jednak tylko, e kiedy weszlimy do wntrza daczy pana raka, oczom moim ukaza si widok suto zastawionego stou, penego sardynek, szprotek, zimnych mis krajanych w grube paty, gotowanych jajek na twardo, ciast i tortw, pomidzy ktrymi wystrzelaa w gr wielka liczba butelek, zawierajcych bia, przezroczyst wdk, wina, koniaki i brandy. Pamitaem te, jak od strony tego zastawionego stou sza ku mnie z szeroko rozoonymi w powitalnym gecie ramionami niewiasta niska, krpa i tga, stanowica nieomal bliniacz kopi naczelnika raka, tyle tylko, e w eskim wydaniu. Jasnoblond wosy tej damy uoone byy starannie i suto skropione jak usztywniajc je powok, obfite jej ksztaty za okrywaa suknia ciemna, w ogromne, pomaraczowe kwiaty. Madame raek - bo ona to bya - wrczya mi przy wejciu potny puchar wypeniony biaym pynem i wypowiadajc bardzo dystyngowanie oderwane wyrazy w jzyku angielskim, nolandzkim i ekreskim skonia mnie do jego wypicia. Pniej pamitaem ju tylko oderwane obrazy - naczelnika raka w koszuli z podwinitymi rkawami, to rozwierajcego ramiona na mj widok i biorcego mnie wylewnie w objcia, to znw wymachujcego mi pici przed nosem. Madame nakadajc na mj talerz coraz to nowe dania i byskawicznie zmieniajc wyraz twarzy to na gniewny, gdy zwracaa si do maonka, to znw na dystyngowany i sztucznie uprzejmy, gdy patrzya na mnie, ukazujc w umiechu do wyrany ubytek w uzbieniu. Najbardziej jednak zastanowio mnie niejasne wspomnienie siebie samego, stojcego w postawie na baczno nad zastawionym stoem i wykrzykujcego po nolandzku wojskowe komendy gosem, naladujcym gos sieranta z Czarnej stray, synnego puku, w ktrym w modoci odbywaem swoj sub wojskow. - adna historia - powiedziaem do siebie pgosem. -adna historia, niele zaczynam swoje ambasadorstwo... Poczuem, e rumieniec zawstydzenia wystpuje na moje policzki. Postanowiem wsta, ubra si i wyjecha z tego miejsca jak najspieszniej, nie kontaktujc si z nikim. Spenienie tego postanowienia jednak - pomijajc ju kwesti grzecznoci, ktra w tym wypadku przedstawiaa si nader wtpliwie - wcale nie byo atwe. Przede wszystkim nie wiedziaem, gdzie w domu tym znajduje si azienka, w ktrej mgbym si umy i ogoli. Nie jestem przesadnym pedantem, ale jeszcze z okresu, kiedy suyem w armii, zapado mi w pami przykazanie, powtarzane przez mego dowdc: onierz goli si co dzie, oficer jest zawsze ogolony. Jako

dyplomata czuem si za stanowczo oficerem i pokazanie si komukolwiek z nie ogolonym zarostem byo dla mnie rzecz nie do przyjcia. Nacignem wic na siebie odzienie i postanowiem wyruszy na poszukiwanie azienki, majc nadziej, e znajduje si ona by moe na piterku, gdzie pooono mnie do snu. Ubierajc si podszedem do niewielkiego kwadratowego okienka, umieszczonego w szczytowej cianie stryszku, przez ktre wpaday jasne promienie soca i wyjrzaem na zewntrz. Widok, ktry ujrzaem, by przepikny. Dom naczelnika raka sta nad samym brzegiem jeziora, teraz wic wida byo szerok, szarozielon tafl wody, po ktrej przeciwlegym kracu rysowaa si ciemna ciana sosnowego lasu. Jakby umylnie, aby doda temu widokowi nieco kiczowatego przez swj powab wyrazu, przez rodek jeziora pyna wanie maa dka z wydtym przez wiatr, biaym aglem. Na jej pokadzie dojrzaem eglarza, pnagiego, ktry lec na dnie odzi czyta ksik, dajc si leniwie unosi agodnemu powiewowi. Kiedy spojrzaem jednak bliej, ku stopom domostwa, zobaczyem co, co wydao mi si rwnie zajmujce, jak sielskie obrazy przyrody. Oto na leaku, wystawionym przed dom, z twarz zwrcon ku socu i domi podoonymi pod gow, leaa osoba pci niewtpliwie eskiej i - na ile mogem to oceni patrzc z wysokoci strychu - w wieku rozkwitu kobiecoci. Ciao tej kobiety byo cakiem nagie, miaa na sobie jedynie niewielkie majteczki, ktre, jak zauwayem, nie byy czci kostiumu plaowego, lecz naleay raczej do dziennej bielizny ozdobionej delikatn, dyskretn koronk. Byem wwczas w wieku, ktry nie przynosi ju zbyt wiele satysfakcji z posiadania ciaa, ma wszake jeden przywilej, ten mianowicie, e u osb oglnie zdrowych niezwykle wyostrza wzrok, gdy patrzy si na du odlego. Ta sama wic przypado, ktra zmuszaa mnie do nakadania okularw przy lekturze, pozwalaa mi teraz stwierdzi, e ciao tej kobiety - a raczej dziewczyny chyba, jak sam poprawiaem si w mylach - byo biae, lekko tylko zarowione, co by wiadczyo, e od niedawna dopiero zacza korzysta z kpieli sonecznych. Jej piersi, do obfite, rozsuway si swobodnie na boki, co mogoby wiadczy zarwno o ich nie cakiem jdrnej konsystencji, jak i o szczeglnej budowie. Wiadomo zreszt, e owe twarde, sterczce w kadej sytuacji biusty spotka mona jedynie u podlotkw, a take u modelek pism ilustrowanych, ktre to panie usztywniaj je sobie parafin. Piersi opalajcej si za miay w sobie co pocigajcego wanie dziki ich wyobraalnej mikkoci, dojrzaej peni i rozlewnej swobodzie. Leca miaa wosy gadko zaczesane do tyu i spite tasiemk w ten sposb, aby nie zasaniay jej twarzy podczas opalania. Twarz miaa okrg, drobn, o krtkim nosku. W sumie wic widok, ktremu przygldaem si bezkarnie ze swego stryszku, by widokiem nad wyraz przyjemnym i, mimo e burze podniet, ktre szarpi wyobrani modziecw, miaem ju dawno za sob, powiciem mu z pewnoci wicej czasu, ni zezwalaaby na to przyjta w mym kraju przyzwoito. Nie wiedziaem, oczywicie, kim mogaby by ta osoba, domylaem si jednak - jak si pniej okazao, cakiem susznie - e musiaa to by crka moich przymusowych gospodarzy, przeto w mylach wyraziem wdziczno naturze, e ta dziwnym trafem nie zechciaa zademonstrowa na przykadzie tej dziewczyny rygorystycznych praw genetyki i obdarzy jej sylwetk ojca lub te matki. Byo to wwczas, mog na to przysic, uczucie cakiem bezinteresowne, majce na wzgldzie raczej oglne pikno wiata ni jakkolwiek osobist korzy, poniewa ju po chwili powrciem mylami do mojej wasnej, niecodziennej sytuacji i do przeszkd, ktre cakiem nieoczekiwanie utrudniay mi podjcie mojej misji na wyspie Ecres, w imieniu rzdu i prezydenta republiki Nolandii. Przeszkod t, o czym wiedziaem ju teraz, nie byo bynajmniej porwanie, ktrego tak si obawiaem, a w kadym razie nie porwanie, ktrego motywem byoby wyrzdzenie jakiejkolwiek

szkody mojej osobie lub uszczerbku powierzonej mi misji, lecz wrcz przeciwnie - ch okazania mi nie znanej gdzie indziej serdecznoci i bezprzykadnej gocinnoci. Naczelnik raek, po prostu, przyjechawszy po mnie na lotnisko doszed do wniosku - co wyjani mi pniej nie bez trudnoci z doborem sw - e nie ma sensu, abym, przylatujc do Anerys w pitek, pozostawa przez sobot i niedziel w miecie, gdzie w te dni, jak mnie zapewnia, jest pusto, nudno i gorco. Postanowi wic, nie pytajc mnie o zdanie, zabra mnie prosto z lotniska do siebie na wie, aby - jak to motywowa na gruncie prywatnym zaoy jeszcze silniejsze fundamenty pod gmach przyjani nolandzkoekreskiej. My, Nolandczycy, mamy zdecydowanie inny pogld na spraw granic cudzej prywatnoci oraz stopnia, w jakim wolno j narusza, rnimy si te w zapatrywaniach na to, jak naley wykonywa wasne obowizki, takie na przykad, jak obowizek ambasadora, aby natychmiast po przybyciu na now placwk znale si w swojej ambasadzie. Czyn pana raka - a take, nie bd tego ukrywa, moje do bezradne poddanie si jego woli - byy w kategoriach nolandzkich czym dziwacznym, a nawet nagannym i wtpi, abym zdoa je nawet teraz do koca wytumaczy przed moimi nolandzkimi czytelnikami. Przekonaem si jednak pniej, e wiele obyczajw na tej wyspie, w oczach Nolandczyka godnych potpienia lub co najmniej przygany, uwaanych jest za normalne, a dyktuje je czsto nie za wola, lecz wyspiarski charakter narodowy lub nie znana innym nacjom wielkoduszno. Nie uprzedzajmy jednak wypadkw i wrmy do toku wydarze. azienka, o ktrej znalezienie tak si niepokoiem, okazaa si szczliwie lee na piterku, tu naprzeciw drzwi mojego stryszku. Nie byo tu wprawdzie wody biecej, staa jednak miednica i blaszany dzbanek z wod, jakby specjalnie przygotowane dla mojej wygody, tak wic, odwieajc si i golc, nie mogem jednak, pomimo ich do szczeglnych manier, nie myle z wdzicznoci o pastwu rakach, ktrzy zatroszczyli si o wszystko. Zwaszcza teraz, kiedy spisuj te wspomnienia, a los tych ludzi wydaje mi si niestety tragicznie przesdzony, wyrzucam sobie niekiedy, e nie doceniaem naleycie ich zalet, ktre - obok wielu wad i miesznostek - posiadali oni niewtpliwie. Odwieony i ubrany w mj ciemnogranatowy garnitur, niezbyt moe stosowny do pory i okolicznoci, w jakich si znalazem, postanowiem zej na d. Na stryszek, gdzie spaem, prowadziy z dou wskie, drewniane schody, przypominajce raczej drabin i stpajc po nich zachodziem w gow, jak mogem je sforsowa pod gr poprzedniego wieczoru, bdc - w co niestety nie mogem wtpi - w do opakanym stanie. Podejrzewaem, e znw dopomogo mi w tym muskularne, krtkie rami naczelnika, co w przyszoci mogoby skomplikowa nieco oficjalne stosunki pomidzy Republik Nolandii a wydziaem spraw nolandzkich w ekreskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Od razu jednak musz doda, e naczelnik nigdy nie wykorzysta tej okolicznoci w naszych kontaktach subowych. Na dole, w pokoju, gdzie odbywaa si wczorajsza biesiada, zastaem idealny nieomal ad. Na stole, wczoraj zastawionym przekskami i alkoholem, znajdowaa si teraz biaa serweta, na ktrej ustawione byo nakrycie do niadania, lea na talerzu biay ser i stay w soikach konfitury. Przy stole, oparty plecami o cian, siedzia nie znany mi mody czowiek, lat dwudziestu kilku, czytajc rozoon na serwecie ksik i pocigajc co chwila yk kawy ze stojcej obok niego filianki. Mody czowiek podnis na mnie wzrok i, mimo e twarz jego miaa charakter cakiem inny, spojrzay na mnie jednak jasne oczy naczelnika raka.

Byo co zadziwiajcego w tym podobiestwie, bdcym zarazem brakiem podobiestwa, poniewa wszystko, co w raku byo nieskrywan, widoczn na pierwszy rzut oka ludowoci, w twarzy jego syna - on to by bowiem - przerobione zostao usilnie na wiatow dystynkcj. Mody czowiek mia wosy cite krtko i zaczesane do przodu, jego policzki pokrywa pozornie niedbay, w istocie za pielgnowany z najwysz starannoci krtki zarost, mwic za stara si skada usta w sposb lekko zgorzkniay i wzgardliwy. Mimo to jednak by to po prostu raek, krew z krwi, ko z koci swego ojca, tyle tylko, e modszy i pozbawiony ojcowskiej jowialnoci i bezporednioci, raek z tego samego ciaa, starajcy si je przeksztaci w swoje przeciwiestwo dziki wysikowi duszy. - Dzie dobry. Jestem ambasadorem Nolandii - przedstawiem si siedzcemu, wchodzc do pokoju. Mody czowiek zoy czytan ksik i wskaza mi miejsce przy stole naprzeciwko siebie. - Dzie dobry, panie ambasadorze. niadanie czeka na pana. Mwi nienagann nolandczyzn, z lekkim tylko cudzoziemskim nalotem. Kiedy usiadem, rzek: - Jest pan now ofiar chamskiej gocinnoci mojego tatucia, prawda? Przykro mi bardzo, ale to prymityw. Zauway pan zapewne, e moi rodzice to prymitywy, nieomal troglodyci, zreszt jak oni wszyscy... Wykrzywi usta z niesmakiem i machn rk z rezygnacj. Zaskoczony tymi zdaniami, nie bardzo wiedzc, jak si wobec nich znale, powiedziaem tylko, e mj rozmwca mwi wietnie po nolandzku. Komplement ten jednak, miast zagodzi rozmow, wywoa na twarzy modego czowieka sardoniczny, zowrogi umiech. - Tak, mwi po nolandzku - odpar. - Studiowaem w Nolandii. Mwi rwnie po francusku, angielsku i serbsko-chorwacku, gdzie jedziem co roku na wakacje, od najwczeniejszego dziecistwa. Mj tatunio wymyli bowiem sobie, e da mi wszystko to, czego on sam nie mia, przebijajc si przez ycie o wasnych siach i rozpychajc si wasnymi okciami. okcie to on zreszt ma, jak sam pan widzia... - To bardzo chwalebne, jeli rodzice chc uatwi start yciowy swoim dzieciom - zauwayem wstrzemiliwie. Mody czowiek cofn si gwatownie do tyu, wpierajc plecami w cian. - Chwalebne? I pan to mwi? U nas, wrd moich rwienikw, Nolandia uwaana jest za bastion wolnoci, cigle liczymy na to, e ktrego dnia ockniecie si i ukrcicie t bezczeln uzurpacj, ktra tu si odbywa. Te rzdy niedouczkw, panalfabetw, trzymajcej si pod rce knajackiej ferajny, rujnujcej kraj i cigncej z tego swoje brudne zyski! I doprawdy serce nam si kraje, kiedy widzimy, jak pozwalacie sobie mydli oczy, przekabaca si na ich stron, wiadczycie sobie z nimi dusery, w najlepszym za razie zachowujecie cudown obojtno, podczas gdy my... Ech, co tu duo mwi... Mody czowiek sign rk pod szyj, jakby chcia rozpi dawicy go za ciasny konierzyk, by jednak w kolorowej koszuli z krtkimi rkawami, szeroko otwartej pod szyj. Zrozumiaem, e mam przed sob przedstawiciela zbuntowanej modziey, jednego z tych Ekresczykw, ktrzy nie chc patrze na swj los inaczej ni tylko w kategoriach patetycznych i ostateczny i o ktrych tyle czytaem w dyplomatycznych raportach i czasopismach.

- Na ile rozumiem - powiedziaem powcigliwie - niezalenie od sytuacji, jaka panuje na Ecres, a z ktr nie miaem jeszcze okazji zapozna si do dokadnie, w kadym razie pan osobicie nie ma chyba powodu do zgryzot? - Nie mam powodu?! - wybuchn mody czowiek. - Dlaczeg to miabym nie mie powodu? Czy dlatego, e rodzice wysyali mnie na zagraniczne studia, e dawali mi utrzymanie, e przystrajaj mnie w zagraniczne ciuchy? - Mody czowiek szarpn koszul, jakby chcia j rozedrze i jeden z guzikw istotnie oderwa si, uderzajc z rozpdu o stojcy na stole dzbanek z kaw. - Czy pan tego nie rozumie, panie ambasadorze, e w tym wanie kryje si ich podstp? Daj, a pniej wypominaj. Daj, a pniej gldz, e wszystko, co mamy, jest ich zasug, ich i tego ich Kontradmiraa. Co z tego, e dziki askawoci i szwindlom mojego tatucia otrzymaem nienaganne wyksztacenie i jestem by moe najlepszym w tej czci wiata znawc krysztaw grskich, skoro w instytucie krystalografii moim szefem jest osobnik, ktry nie odrnia krysztau od stuczonej butelki po piwie? Ale oni wiedz lepiej, oni si znaj, oni tu rzdz! - To ciekawe - powiedziaem. - A czy mona wiedzie, na czym polega, z grubsza biorc, rozbieno pomidzy panem a paskim przeoonym, jeli idzie o sprawy krystalografii? Funkcja dyplomaty, jak wiadomo, polega gwnie na gromadzeniu informacji czasem z pozoru cakiem bez znaczenia, ktre jednak mog nieoczekiwanie przyda si do jakiej szerszej syntezy. w za wtek krystalografii w impetycznych wypowiedziach mego rozmwcy wyda mi si zajmujcy. - Na czym? - parskn. - Na niczym. Na tym po prostu, e oni nie znaj si na krysztaach. Wynika to zreszt z ich doktryny. Oni panicznie boj si wejrzenia w gbsze warstwy ziemi, aby przypadkiem nie natrafi tam na lad... - przerwa nieoczekiwanie, jakby poczu, e powiedzia za duo. - Na lad czego? - zapytaem szybko. Mody czowiek spojrza na mnie badawczo, po czym wzruszy ramionami. - Ach, mniejsza z tym - powiedzia. - Oni si nie znaj na niczym. Cokolwiek wezm do rki, rozlatuje im si w palcach. Oprcz wadzy, ktrej trzymaj si ze wszystkich si. To jedno umiej naprawd: wada. - A wic przyznaje pan, e co jednak potrafi - rzuciem partem. - Ale my nie chcemy rzdzi - zaprotestowa mody czowiek. - To jest obrzydliwe. Nie chcemy si w tym babra. - Czego wic chcecie? - zapytaem. Wzruszy ramionami. - Tego co wszyscy: wolnoci. Nie zdyem zapyta go o nic wicej, poniewa do pokoju, przez drzwi prowadzce z dworu, wszed naczelnik raek. By nagi, jedynie w obcisych, maych slipkach w czarno-te pasy. Nis w rku wdk i promienia radoci. Na jego ciele, poronitym gdzieniegdzie jasn szczecin, perliy si kropelki wody, bosymi stopami pozostawia due, mokre lady na drewnianej pododze. - Zowiem ryb - powiedzia. - Ryba. Fish. Poison. Very big. Okay. Like fish? - wskaza na mnie palcem. - Palce liza, fish very good, my usmay fish na diner. No problem. Nie bd zanudza czytelnika opisem drobnych, banalnych scen, ktre nastpiy pniej, w cigu dwch nastpnych dni, a ktre wypenia cakowicie otwarta gocinno pastwa rakw. Jadaem

ze rakami, jedziem z naczelnikiem na ryby i wylegiwaem si na leaku przed domem, korzystajc ze sonecznej pogody. raek by wylewny i rozpromieniony, gospodyni troskliwa a do przesady, ich syn za nie odzywa si ani sowem do rodzicw, podkrelajc tym swoj dla nich wzgard. Poniewa za od tej pory naczelnik raek nie odstpowa mnie na krok, krcc tylko z niezadowoleniem gow, gdy, nauczony przez pierwsze dowiadczenie, odmawiaem stanowczo spoycia alkoholu, ktry podsuwa mi przy kadej okazji, mrugajc porozumiewawczo okiem, nie miaem ju sposobnoci do kontynuowania przerwanej rozmowy z jego synem, ktry i wobec mnie nabra jakby nieufnego dystansu. Jedyn natomiast osob, ktrej nie zobaczyem przez cay ten czas nigdy wicej, bya owa moda opalajca si dama, ktr za pierwszym razem obejrzaem a nazbyt dokadnie z okna mego stryszku. Na moje wtrcane sprytnie do rozmw pytania o crk, o ktrej istnieniu gospodarze wspominali niekiedy, rakowie odpowiadali zdawkowo, jakby chcc czym prdzej odej od tego tematu, przyznajc, e owszem, bya tu niedawno, lecz wyjechaa do Anerys i e jest doprawdy wielk szkod, emy si nie zobaczyli.

W niedziel wieczorem szofer naczelnika raka odwiz mnie do Anerys i zatrzyma si przed budynkiem, nalecym do ambasady Nolandii. Budynek ten by do rozoyst will, mieszczc si w rezydencjonalnej dzielnicy miasta i otoczon sporym, dobrze utrzymanym ogrodem. Dzielnica ta, niegdy zoona z domw, nalecych do ludzi zamonych, sprawiaa obecnie wraenie nieco zaniedbanej, odkd zamach stanu, zorganizowany przez poprzedniego Kontradmiraa - tytu ten przysugiwa tradycyjnie wszystkim wadcom Wyspy - zlikwidowa t warstw, nie zdywszy jeszcze powoa do ycia nowej, rwnie zasobnej. Z fasad willi, budowanych jako komfortowe, a nawet niekiedy ekstrawaganckie w swojej wybujaej architekturze, gdzieniegdzie patami odpada tynk, okna sprawiay wraenie od dawna nie mytych, a ich futryny obaziy z farby. Mona si byo rwnie zorientowa, e w wielu domach, pomylanych jako komfortowe rezydencje dla niewielu osb, mieszkao teraz po kilka rodzin, o czym wiadczyy wyloty rur od piecykw wglowych, wysterczajce ni std ni zowd z okien, za ktrymi domyla si mona byo dawnego salonu, gabinetu czy biblioteki w stylu angielskim. Jest to, jak zdoaem si o tym przekona podczas dugiej mojej suby w rnych krajach wiata, normalny los komfortowych dzielnic czy miejscowoci w krajach, ktre przeyy gwatowne, egalitarne rewolucje lub pozbyy si radykalnie swoich kolonizatorw. Wwczas przybytki, pielgnowane troskliwie przez warstw uprzywilejowanych posiadaczy, staj si nagle bezpaskie i nie poddane niczyjej trosce. Nie chc przez to powiedzie, abym nie mia zrozumienia dla szlachetnych poryww domagajcego si sprawiedliwoci ludu, co stanowi znak naszych czasw, lecz po prostu al mi zaniedbanych domw, zniszczonych, brudnych i przewanie pozbawionych wody basenw, opuszczonych kortw tenisowych i zapuszczonych ogrodw, ktre s cen burzliwych poryww historii. Dzielnica, w ktrej miecia si ambasada Nolandii, nie naleaa zreszt do najbardziej krzyczcych ilustracji tego zjawiska. Mimo wszystko byo co przyjemnego w jej nieco anarchicznej zieleni, a poszczeglne domy, nalece widocznie do zagranicznych ambasad lub zamieszkiwane przez ludzi uprzywilejowanych, odcinay si od otoczenia swoim dobrym, a nawet eleganckim wygldem. Ambasada Nolandii, zgodnie z polityk sir Williama Todda nie przywizujcego, jak wiemy, zbytniego znaczenia do stosunkw z Ecres, nie bya szczeglnie okazaa. By to jednak solidny, dobrze utrzymany budynek, pokryty kremowym tynkiem, ktrego parter i pierwsze pitro zajmoway biura

i sale recepcyjne, na drugim za mieciy si prywatne pokoje ambasadora. Ogrodzenie willi stanowi parkan z solidnych, eliwnych prtw pomalowanych byszczc czarn farb, na furtce za pyszni si odlany z elaza nolandzki Jednoroec, herb mojego kraju. Powiem od razu - aby zakoczy ten temat - e nigdy w czasie mego krtkiego urzdowania na Ecres nie zaznaem adnej niewygody lub dolegliwoci z powodu budynku, w ktrym przyszo mi pracowa i mieszka, a nawet w okolicznociach, ktre miay nastpi, wyrni si on swoj solidnoci i odpornoci konstrukcji. Stanem wic przed furtk domu, w ktrym miaem zamieszka i nacisnem przycisk dzwonka. Poniewa nie miaem ze sob, oprcz mego neseseru, adnego bagau, szofer raka wykrci samochodem na wskiej uliczce i odjecha, zostawiajc mnie samego. Byem zreszt dosownie sam na tej niewielkiej, zakoczonej lepo uliczce, przy ktrej stao jedynie kilka pojedynczych willowych domw, co wkrtce zreszt nauczyem si ceni dziki panujcej tu ciszy i spokojowi. Dzi, kiedy budynek ten z ca pewnoci ju nie istnieje - chocia jego zdjcie, oprawione w ramki, wisi nadal na cianie mego gabinetu, w ktrym pisz te sowa - wspczuj niekiedy moim modszym kolegom, e aden z nich nie zakosztowa owej bogiej i leniwej egzystencji, jak mgby tu prowadzi jako pose Nolandii na Wyspie Ecres... Kilkakrotne dzwonienie do furtki nie dawao adnych rezultatw. Dzwonek z pewnoci nie by popsuty, poniewa syszaem jego do gony dwik wewntrz budynku, ale nikt mi nie otwiera. Zdziwio mnie to, a nawet rozgniewao troch i obiecywaem sobie, e moj pierwsz czynnoci jako ambasadora bdzie ostre zbesztanie portiera za tak opiesza prac, nie poprawiao to jednak w niczym mojej obecnej sytuacji, ktrej zreszt sam do pewnego stopnia byem winien, przybywajc tu bez uprzedzenia, z dwudniowym opnieniem. Co mam pocz, jeli nikt mi nie otworzy? Czy mam si skierowa do hotelu? Ale gdzie i w ktr stron? Albo odnale gdzie telefon, aby jeszcze raz skontaktowa si ze rakiem, ktry nagle - jak zdaem sobie z tego spraw - zacz odgrywa w moim yciu nie przewidzian zgoa przez protok dyplomatyczny rol przewodnika i opiekuna? Jeszcze raz, teraz ju nieomal ze wciekoci, nacisnem na dzwonek i wwczas, cakiem niespodziewanie, otworzyo si jedno z okien na drugim pitrze i znad parapetu wychylia si gowa mego poprzednika, Ronalda Wifea. Ambasador by w koszuli, jego wosy, gdy patrzy w d, opaday mu jeszcze bardziej ni zwykle na twarz. - Ach, to pan - powiedzia bez zbytniego przejcia. - Prosz poczeka, zaraz schodz. Po czym znik w gbi budynku. Pomylaem sobie, e nie jest najbardziej poprawn sytuacj, aby ambasador osobicie, choby nawet i w niedziel wieczr, peni funkcje odwiernego. Co by si stao, gdyby zamiast mnie przyby tu na przykad na nage konsultacje szef ktrej z zaprzyjanionych placwek albo, powiedzmy, sam Kontradmira? Mimo to odczuem ulg, e jednak dostan si do rodka. Istotnie po chwili drzwi wejciowe otwary si i ukaza si w nich ambasador Wife. Zauwayem, kiedy szed wykadan kafelkami ciek w stron furtki, e ubrany jest w grube, pomite sztruksowe spodnie w kolorze oliwkowym, a na nogach ma rozklapane bambosze. W rku nis pk kluczy, przebierajc midzy nimi palcami. - Diabli wiedz, ktry z tych cholernych kluczy pasuje do tej przekltej furtki - powiedzia przez krat, zanim zabra si do otwierania.

- Czyby ambasada nie miaa portiera? - zapytaem nie bez cierpkiej aluzji w gosie. - Ale ma, ma, prosz by spokojnym - odpowiedzia Wife pochylony, majstrujc przy zamku. - Ale dzisiaj jest niedziela i zwolniem go, eby sobie troch pohopsa. - Pohopsa? - Pohopsa, pofika, pociupcia, poskaka, pogmera, wszystko jedno... No, nareszcie - odetchn z ulg, gdy drzwi, potraktowane kolejnym kluczem, wreszcie si otwary. - Niech pan wchodzi. Mylaem, e przyjedzie pan wczeniej. - Niestety... - zaczem, szukajc jakiej dobrej wymwki, ktra nie kazaa by mi od razu opowiada historii dwch minionych dni, ale Wife przerwa mi: - Nic nie szkodzi, paska sprawa. Prosz, prosz na gr. Przeszlimy przez puste o tej porze biura ambasady, ktre na pierwszy rzut oka sprawiay wraenie schludne, nowoczesne i stanowczo bardziej korzystne, ni spodziewaem si je zasta. Ambasador Wife wskaza mi schody, wiodce na gr. - Pozwoliem sobie, zanim opuszcz ten budynek, przygotowa dla pana apartamenty gocinne. Jest mi doprawdy bardzo przykro, ale spakowa cay mj dobytek naprawd nie jest atwo. Myl, e nie bdzie mia pan o to pretensji, panie ambasadorze? Wife mwi te uprzejme formuki tonem, z ktrego wynikao, e w rzeczywistoci absolutnie nie obchodzi go moja reakcja i to, co miabym na ten temat do powiedzenia. - Kiedy zamierza pan opuci Ecres? - zapytaem odwracajc si w stron idcego za mn po schodach Wifea. Zabrzmiao to do obcesowo, ale nie siliem si na uprzejmo. Wife rozemia si. - Ja nie zamierzam opuci Ecres - powiedzia. Odpowied ta zdumiaa mnie do tego stopnia, e w pierwszej chwili nie wiedziaem, co mam powiedzie. Czybym, ju u samego progu mojej misji, mia do czynienia z wypadkiem bez precedensu, kiedy to odwoany ambasador Nolandii odmawia przekazania urzdu swemu nastpcy albo, co gorsza, prosi o azyl w kraju, w ktrym peni swoj sub? Wypadki takie zdarzay si niekiedy, dotyczyy one jednak zazwyczaj niszych urzdnikw dyplomatycznych, ktrzy, jak si pniej okazywao, penili ju od jakiego czasu funkcje szpiegowskie przeciwko swemu krajowi. Ale ambasador?... Co podobnego nie mogo mi si pomieci w gowie. Wife, widzc moje osupienie, nie zamierza jednak wyprowadzi mnie z tego stanu. Gdy znalelimy si na drugim pitrze, z miym umiechem otworzy przede mn jedne z dwojga znajdujcych si naprzeciwko siebie drzwi, mwic: - Prosz si rozgoci. A kiedy bdzie pan ju gotw, zapraszam do siebie, to jest tutaj - wskaza na przeciwlege drzwi. Bez sowa wszedem do apartamentu, niezbyt grzecznie zamykajc drzwi przed stojcym na podecie schodw Wife'em. Zapaliem wiato i oczom moim ukaza si obszerny, elegancko urzdzony stylowymi meblami apartament, zoony z salonu z kominkiem, przylegajcego do wygodnego gabinetu oraz obszernej sypialni, poczonej z wykadan bladoliliowymi kaflami azienk.

Apartament ten suy zazwyczaj dostojnym gociom, ktrzy przybywali z oficjalnymi wizytami pastwowymi z Nolandii na Wysp i woleli zatrzymywa si w ambasadzie zamiast w apartamentach, proponowanych w takich wypadkach przez gospodarzy. Mimo e, jak uwiadomiem to sobie, od dawna ju aden spord wyszych rang politykw naszego kraju nie by na Ecres, apartament utrzymany by w idealnym porzdku, w azience znalazem komplet wieo przygotowanych, puszystych rcznikw, a w obszernej szafie w sypialni napotkaem wszystkie moje garnitury i rzeczy osobiste, ktre wysaem wczeniej, rwno powieszone na wieszakach i poukadane na pkach. Konstatujc to wszystko nie mogem oprze si - wynikajcemu by moe z mego uprzedzenia wraeniu, e caa ta troskliwo i ad nie moe emanowa z osoby ambasadora, lecz e oprcz niego musi tu by jeszcze kto inny, kto dba o kady szczeg i trzyma personel - zawsze skonny, gdy nie jest naleycie pilnowany, do zaniedbania i anarchii - elazn rk. Istotnie, jak przekonaem si ju wkrtce, owym duchem porzdku, adu i dyscypliny by mj niezapomniany towarzysz misji na Ecres, krysztaowy czowiek i Nolandczyk w kadym calu, Archibald Mro, piastujcy wwczas obowizki pierwszego sekretarza ambasady. Dzi, gdy tego zacnego czowieka nie ma ju wrd ywych - zmar przedwczenie na jak egzotyczn chorob wypeniajc swoj misj jako radca ambasady Nolandii w jednym z krajw podzwrotnikowych - tym bardziej moje uczucia przepenione s wdzicznoci i podziwem dla jego spokoju, opanowania i nienagannego zmysu organizacji, ktry tak nam by potrzebny w chwilach, ktre ju niebawem przyszo nam wsplnie przey. - egnaj, drogi przyjacielu! - chciaoby si powiedzie. - Jaka to szkoda, e los odmwi nam, u schyku naszych dni, wsplnego spenienia tej szklanki grzanego piwa z rumem, ktr speniam oto sam, mylc o tobie i spisujc te wspomnienia! Mimo e apartament, w ktrym si znalazem, okaza si tak pocigajcy, zostawiem w nim jedynie neseser, nie rozpakowujc go nawet i, odwieywszy si nieco, zastukaem do drzwi pokoi, zajmowanych przez ambasadora. Zowroga zagadka, jak byo dla mnie zdanie wypowiedziane przez Wifea, e nie zamierza on wrci do Nolandii, domagaa si niezwocznego rozwizania. Gdy Wife otworzy mi drzwi - bdc nadal w koszuli, sztruksowych spodniach i bamboszach poczuem od niego lekki zapach alkoholu. Spojrzenie ambasadora byo jednak bystre, a jego ruchy sprawne. W pokojach, do ktrych mnie wprowadzi, panowa niesamowity niead. Meble, ustawione byle jak, przykryte byy biaymi pokrowcami, na rodku salonu stay jedna obok drugiej drewniane skrzynie, tekturowe puda po winie i innych produktach spoywczych, wyadowane po brzegi dobytkiem ambasadora, po pododze walay si skrawki papieru i skrcone wiry trocin. Widok ten, jakkolwiek odraajcy, uspokoi mnie nieco; widoczne byo, e Wife si pakuje i zamierza przynajmniej opuci ambasad. - Niech pan siada, ambasadorze - powiedzia gospodarz, przysuwajc mi do prostego, drewnianego stou krzeso, z ktrego zestawi uprzednio na podog jak paczk. - Cholerny tu baagan, przyzna pan. Ale co robi? Sam usiad na stojcej przy stole niskiej kanapie o ciemnozielonym, pluszowym obiciu. - Zwolniem sub, a sam nie miaem czasu, aby co upichci - cign dalej. - Ale pan pewnie godny, niech si pan poczstuje.

To mwic podsun mi lec na stole gazet, na ktrej uoone byy grubo pokrajane kawaki kiebasy, lea bochen razowego chleba i n. Rzeczywicie poczuem si ju nieco godny, wic signem po kawaek kiebasy. - Nie mam talerzy, wszystko popakowane - niby to tumaczy si Wife, ale we wszystkich jego uprzejmociowych formuach wyczuwao si zawsze, e mwi je bez adnego przekonania, w istocie nic sobie nie robic ze swych zaniedba. Wziem kiebas w rk i ugryzem kawaek. Miaa wymienity smak, lekko zatrcajcy jaowcem. Na palcach jednak poczuem nieprzyjemny dotyk tuszczu. - To trzeba zapi - powiedzia ambasador i sign po stojc na stole otwart prost butelk, z bia, miejscow wdk. - To jest prawdziwa mniemaska kiebasa, bardzo rzadka rzecz. - Mniemaska? - zapytaem, nie rozumiejc tej nazwy. - Mniemaska. Spod Mniemania. To taka miejscowo na poudniu wyspy - wyjani ambasador i nagle zapiewa na skoczn nut po ekresku:

Moja Hania, Spod Mniemania, Dobra Hania Do kochania, oj dzi dzi!...

Spojrzenie ambasadora rozbyso figlarn fantazj. Dziarsko potrzsn opadajcymi mu na czoo wosami. - A czy nie mona by si napi whisky albo piwa, jeli pan askaw? - powiedziaem, zatrzymujc gestem rk ambasadora, ktry nalewa do przeznaczonej dla mnie zwykej szklanki od herbaty pyn z butelki, nie skpic go bynajmniej. Wife przerwa nalewanie i spojrza na mnie przenikliwym, niechtnym spojrzeniem. Bysk radoci znik z jego oczu. - Widz, e oto znowu dumna stopa tysicletniej Nolandii stana na ziemi ekreskiej - powiedzia pospnie. - Tak, mam tu gdzie piwo. Wsta i zacz grzeba pomidzy porozstawianymi na pododze pudami, skd wycign wreszcie metalow puszk z oryginalnym, nolandzkim piwem. Postawi przede mn puszk, a sam przysun sobie przeznaczon dla mnie szklank, do poowy ju wypenion wdk. - Niestety, nie mam wicej szklanek - powiedzia i usiad na kanapie, obserwujc mnie spod oka. Postanowiem nie da si zbi z tropu jego dziwnymi manierami, wyranie obliczonymi na to, aby mnie zakopota, oderwaem kapsel od puszki i wlaem sobie do garda nieco pynu, nie dotykajc ustami krawdzi puszki. - Co pan ma na myli, mwic o dumnej stopie Nolandii i tak dalej? - zapytaem moliwie najbardziej obojtnym tonem salonowej konwersacji. Wife wypi yk ze szklanki, zagryz kiebas i wytar palce o spodnie.

- Co? Wszystko. Cay ten beznadziejny, zakichany, zabazgrany styl naszej dyplomacji. Gdziekolwiek si pojawiamy, wszdzie przywozimy ze sob Nolandi. Nolandzkie piwo, nolandzka whisky, nolandzki obrzydliwy ser i ykowaty drb, nolandzkie maniery, krykiet, golf, cae to sztywne, zeschnite nolandzkie gwno. - No wie pan... - zaczem poruszony, ale Wife nie pozwoli mi doj do gosu. Wsta z kanapy, nie rozstajc si ze szklank i zacz kry po pokoju, kluczc pomidzy porozstawianymi paczkami. - Ja wiem, co pan powie: e wanie dziki temu Nolandia nie przestaa by Nolandi i e wszdzie, w tundrze czy w dungli, czulimy si zawsze jak u siebie w domu. Chodziem do tych samych szk, co pan, panie ambasadorze, gdzie wbijano mi do gowy te same dumne duperele. Ale wanie na skutek tego stalimy si lepi i gusi. Wszdzie widzimy tylko Nolandi, nie widzimy niczego poza star szkap Nolandi! - Wypraszam sobie - zdoaem wtrci, ale ambasador nie zwaa na to. Podszed do mnie i pochyli si nade mn. Wyranie ju zion wdk. - Czy pan wie, co to znaczy Ecres? Nie wie pan, no wanie! Przygotowywano pana na pewno do paskiej misji, odbywa pan dziesitki briefingw, wertowa pan raporty naszych guchych dyplomatw sprzed dwustu lat i dawniej, ale tej jednej, najprostszej sprawy nikt panu nie powiedzia. W jego gosie bya ironia, poczona z gorycz. Nieadnie wykrzywi twarz, ktra robia teraz wraenie bardziej spoconej ni zwykle. - A wic c, zdaniem pana, znaczy Ecres? - zapytaem najchodniej, jak umiaem. Wife ykn wdki i znw zacz kry po pokoju. Jego zachowanie stawa si poczo impertynenckie. - Chciaby pan wiedzie, ambasadorku - przekomarza si. - Chciaby pan tak od razu, pierwszego dnia, dowiedzie si tego, czego ja dowiedziaem si dopiero po latach, siedzc tu, tak jak pan, idealnie nolandzki i kompletnie zbaraniay. Ale dobrze - zdecydowa si nagle. - Niech ja strac, olaboga olaboga! - dorzuci po ekresku. Zbliy si do mnie i opar rkami o st. - Ecres to jest anagram. Idealny anagram. Niech pan postara si przeczyta t nazw od tyu. No? Co panu wychodzi? Wpatrywa si we mnie uwanie, podczas gdy ja staraem si zobaczy w wyobrani sowo Ecres i odczyta je od tyu. - Serce - powiedziaem wreszcie, rzeczywicie zaciekawiony tym odkryciem. -To zabawne. - Serce! - wykrzykn Wife. - Tak, Ecres to serce! Rozumie pan teraz? - To po prostu ukad liter, istotnie zajmujcy - powiedziaem. Wife usyszawszy to zdanie rzuci si gwatownie do tyu, opadajc na zielon kanap. Wybuchn nieoczekiwanym szaleczym miechem. mia si tak, e a zy napyny mu do oczu. Ociera je palcami, nie mogc si uspokoi. Wreszcie, cigle si krztuszc, zapiewa, znowu w miejscowym jzyku:

W garnku dziura, mity Romciu,

Czym j zatka, mity Romciu?...

- Ta dziura, drogi panie - podj po chwili - naprawd nie znajduje si jednak w adnym garnku, tylko w gowach, w naszych gowach, w gowach czcigodnych wiatowych dyplomatw, ktrzy nie s w stanie poj, e Ecres jest rzeczywicie sercem! Wsta z kanapy, w jego oczach zapali si niepokojcy bysk. - Sercem czego? - spytaem rzeczowo, starajc si o obojtno. - Sercem wiata - powiedzia Wife dobitnie. Patrzy na mnie uwanie, chcc sprawdzi, jakie wraenie uczyni na mnie jego sowa. Nie odezwaem si. Zawsze czuem si niezrcznie w sytuacjach, kiedy mj rozmwca schodzi z drogi logicznego rozumowania, oddajc si niejasnym, mtnym wizjom. Wife wyczu moj rezerw, podsun sobie krzeso, na ktrym usiad przy stole, blisko mnie. - wiat - podj tonem, ktremu stara si nada charakter obiektywnego wykadu - jest organizmem. To nie jest adna metafora, to jest fakt. Jedne narody myl, inne pracuj i wytwarzaj, jeszcze inne oddaj si beztroskiej rozkoszy ycia, tak jak mzg, rce, genitalia. A tu, wanie tu - wykona szeroki gest rkami, jakby chcia obj nimi ca przestrze dookoa - znajduje si serce. Bardzo schorowane, znerwicowane, cierpice na arytmi serce naszego globu. Ono nie myli, ono czuje. Kocha, nienawidzi, oywia si i nagle nieomal staje, wyczerpane swoim wysikiem. Nie moemy odruchw tego serca mierzy miarami naszego rozumu, logiki, Bg wie czego zreszt. Niech pan poczeka, co panu poka. Wsta z krzesa i zacz myszkowa pomidzy ustawionymi na pododze paczkami, zagldajc do ich wntrza. Wreszcie wyj z jednej z nich jaki przedmiot, owinity w papier, i postawi go na stole przede mn. - Niech pan to obejrzy - powiedzia. Odwinem papier i oczom moim ukazaa si gliniana, ludowa figurka, pomalowana na jaskrawe kolory. Jej ksztat by zbliony do kuli, ale nieregularny, na powierzchni miaa kilka otworw, pokazujcych, e wntrze glinianego przedmiotu jest puste. - Co to jest? - zapytaem, nigdy przed tym nie widzc czego podobnego. - Fistasik - powiedzia ambasador. - Wyspiarze nazywaj te rzeby fistasikami. Ten akurat pochodzi z okolic Lubocia i nazywa si fistasik paczliwy. Wyj mi z rk figurk i dmuchn w jeden z otworw. Rozleg si zadziwiajco donony, paczliwy dwik, przypominajcy nieco beczenie kozy. Wife wsuchiwa si jaki czas w to beczenie, po czym odstawi fistasika i znowu ruszy ku zalegajcym podog paczkom, wyjmujc z nich coraz to nowe przedmioty. Po chwili st zapeni si mnstwem prymitywnych, tworzonych przez ludowych artystw figurek, z ktrych jedne byy gliniane, inne z drzewa, wszystkie pomalowane na jaskrawe kolory i wszystkie zaopatrzone w otwory do dmuchania. Stawiajc je na stole Wife mwi:

- To jest fistasik taneczny, a to frasobliwy, to za jest rzadko prawdziwa: drewniany fistasik weselny, z okolic Rozmiki. A tu ma pan cztery podobne fistasiki margate, ktre nie tyle graj, ile raczej margaj, jak okrelaj to Wyspiarze. Dmuchn w jeden z nich i rozleg si rzeczywicie dwik do niczego niepodobny, co w rodzaju gruchania albo skrzypienia. Zauwayem, e rce Wifea, kiedy dotyka tych przedmiotw, staway si drce, jakby przebiega przez nie prd elektryczny, na jego czoo wystpiy due krople potu. Wreszcie opad na krzeso w gecie wyczerpania. - Nie wiedziaem, e jest pan a tak zapalonym kolekcjonerem folkloru - powiedziaem pojednawczym tonem patrzc na stojce na stole dziesitki fistasikw. - Musiao to panu zaj mnstwo czasu. Wife lekcewaco strzepn doni. - Czy sdzi pan, e ta sztuka ma jak warto? - zapytaem. - Warto? - zdziwi si ambasador. - To jest po prostu odkrycie! Pan naprawd nic nie zauway? Spojrzaem jeszcze raz na ustawione na stole przedmioty. Wyday mi si one, mimo swej barwnoci, do nieforemne i ustpujce o wiele ludowym figurkom, ktre ogldaem w innych krajach wiata. Wife jakby czyta w moich mylach. - Tak, to prawda - powiedzia. - Wyspiarze nie maj szczeglnych zdolnoci manualnych, jest nawet taka przypiewka:

Ja nie umiem struga noem Mocny Boe nie pomoe. Wo noyk za cholew Bo mam obie rce lewe! - zapiewa znowu po ekresku. - Ale niech pan spojrzy - cign dalej - co oni jednak, pomimo wszystko, staraj si przedstawi. Inne ludy rzebi ludzi albo zwierzta, albo jakie sceny religijne, a ci w kko, to samo: serce! To tkwi w ich najgbszym instynkcie, oni to wiedz, oni to czuj, e s sercem, e ta ziemia jest sercem! To nie oni zale od nas, to my zaleymy od nich, dopki istnieje Ecres, dopty istnieje wiat... Nie potrafi opisa dalszej czci wieczoru, spdzonego u ambasadora. Mj gospodarz bowiem popad w rodzaj transu. Mwi bez przerwy o prawdzie, ktr odkry i ktrej postanowi powici reszt swego ycia, o powoaniu Ecres jako serca wiata, ktre, jeli przestanie bi, spowoduje jak bliej nieokrelon, globaln katastrof, a swj niepowstrzymany monolog przerywa ni std ni zowd ekreskimi przypiewkami ludowymi, ktrymi rozkoszowa si nie mniej ni swoimi fistasikami. Nawet gdy byem ju w swoim apartamencie, kadc si do snu, usyszaem zza ciany piewan przez Wifea zawodzcym gosem melodi:

...Hej, utona babka, do gry kuciapk! I nie tak al mi babki, jako tej kuciapki Bo miaby z niej dziadek futerko do czapki...

Nie ulegao dla mnie wtpliwoci, e sir William Todd, zmieniajc ambasadora Nolandii na Wyspie Ecres, dobrze orientowa si, co tu si dzieje i zareagowa dosownie w ostatnim momencie. W dwa dni pniej Ronald Wife wyprowadzi si z gmachu ambasady, zabierajc ze sob swoje imponujce zbiory fistasikw. Wystpujc ze suby pastwowej sta si prywatn osob i jako taki za moim wstawiennictwem, ktre wyuszczyem w poufnym licie do sir Williama - otrzyma pozwolenie osiedlenia si w Anerys w niewielkim, na poy wiejskim domku na przedmieciu. Mg teraz cakowicie powici si swemu kolekcjonerstwu zarwno figurynek, jak i przypiewek ekreskich. Ja za podjem moj normaln prac na Ecres.

Dzie, w ktrym miaem przedstawi moje listy uwierzytelniajce w Paacu Kontradmiralskim, zwanym w skrcie Kontradmiralicj - ktrego to zwrotu uywano rwnie na Ecres w sensie przenonym, majc na myli mieszczcy si tam orodek wadzy - wsta rzeki, pogodny, lecz niezbyt soneczny. Przez jasne niebo przebiegay cienkie chmury, nie pozwalajc promieniom sonecznym na zbyt silne dziaanie, co nie przeszkadzao jednak temu, e powietrze byo czyste i rozwietlone. Stwierdziem to z przyjemnoci z okna mojej sypialni, w czym mimo woli odczytaem dobr wrb dla mojej misji: wszyscy jestemy nieco zabobonni, nawet wwczas, gdy staramy si powodowa samym chodnym rozumem. Mj optymistyczny nastrj utwierdzi si jeszcze, gdy pierwszym telefonem, jaki odebraem w moim gabinecie, by telefon od naczelnika raka, ktry jako szef wydziau nolandzkiego w ekreskim MSZ poinformowa mnie nie bez dumy, e ceremonia wrczania listw uwierzytelniajcych, przewidziana na godzin jedenast, zaplanowana zostaa szczeglnie uroczycie, przez co wadze Wyspy zamierzay podkreli specjalny charakter stosunkw, czcy ich pastwo z Nolandi. - First class! - powtarza w telefonie raek. - Pierwsza klasa, ceremony mit dua pompa, big pompa! Jak zwykle miesza jzyki, ale intencja jego nie pozostawiaa adnej wtpliwoci. Na koniec powiedzia mi, e po oficjalnej ceremonii Kontradmira przyjmie mnie na prywatnej rozmowie, very private, oko w oko, no wiadkowie - jak to okreli - co istotnie naleao do wyrnie. Gdy podzieliem si t wiadomoci z Archibaldem Mro, dzielnym sekretarzem naszej ambasady, ten wyjani mi to wyrnienie w sposb prosty i do przekonywajcy: - Reim Kontradmiraa - powiedzia - przeywa obecnie pewne trudnoci z wasnym spoeczestwem, co zreszt na Wyspie jest stanem cakowicie normalnym. Kontradmiralicja orientuje si za doskonale w pronolandzkich nastrojach, panujcych wrd ludnoci, o ktrych wie pan zreszt najlepiej, e nie s one niczym usprawiedliwione jeli chodzi o nasz stron. Gest wic ze strony Kontradmiralicji ma znaczenie raczej wewntrzne i obliczony jest na opini krajow, aby pokaza, jak bliskie stosunki cz wadze Wyspy z naszym rzdem. Moim zdaniem nie naley si tym przejmowa ani przywizywa do tego zbytniej wagi, lecz przyjmowa wszystko za dobr monet, nie obiecujc nic w zamian. Nie po raz ostatni trzewo sdu i jasno umysu drogiego Archibalda bya mi pomoc we waciwej ocenie sytuacji.

Za kwadrans jedenasta wsiedlimy wic we trzech do lnicej czarnej limuzyny, ja w przepisowym mundurze ambasadorskim, z biaymi poczochami i stosowanym trjktnym kapeluszem, bogato szamerowanym zotem - stroju do anachronicznym, lecz ustalonym dla nolandzkiej suby dyplomatycznej w kocu XVIII stulecia przez wczesnego krla Nolandii, Eryka XIX - Archibald Mro w sztuczkowych spodniach i czarnym akiecie oraz szofer w granatowej liberii. w szofer, imieniem Wacio, nie by Nolandczykiem, lecz krajowcem, pochodzcym z Anerys. By on oczywicie, jak wszyscy szoferzy ambasad, szpiegiem ekreskim, podsuchujcym wszystko, co mwio si w samochodzie i skadajcym raporty swemu kontrwywiadowi. Z obawy przed tak wanie funkcj, spenian przez szoferw, wikszo ambasadorw przywozia ze sob swoich wasnych kierowcw typowanych spord ludzi wasnych wywiadw, udzc si, e w ten sposb zapewniaj sobie dyskrecj. Skutki tego jednak byy zazwyczaj takie, e owi zaufani kierowcy werbowani byli prdzej czy pniej - szantaem, przekupstwem, alkoholem lub przez podstawione kobiety - przez wywiad ekreski, stajc si ich szpiegami lub w najlepszym razie pracujc na obie strony. Aby wic oszczdzi sobie tej komplikacji, mj poprzednik, Ronald Wife, zdecydowa si na regularnego, pojedynczego szpiega ekreskiego, jako swego szofera, i tak ju pozostao. Z czasem Wacio zorientowa si, i wiemy doskonale o spenianej przez niego roli i sta si nie tylko dobrym, sumiennym szoferem, ale i lojalnym szpiegiem, zawsze uprzedzajc Archibalda Mro, jakie fragmenty podsuchanych rozmw zamierza przekaza swoim przeoonym i godzc si nawet na cenzurowanie niektrych raportw, gdy szy one zbyt daleko. Otrzymywa za to skromne dodatkowe uposaenie, za ktre by wdziczny do tego stopnia, e zaofiarowa si nawet, i bdzie przynosi nam w zamian niektre ciekawostki ze swojego biura w kontrwywiadzie ekreskim, gdzie mia dostp do, drugorzdnych zreszt, akt. Nie skorzystalimy jednak z tej oferty nie chcc, aby od drugiej niejako strony nie popa znw w sytuacj podwjnego szpiegostwa, ktra wydawaa si nam nieelegancka. Szerok, wysadzan akacjami alej zblialimy si do pooonego na skraju miasta Paacyku Kontradmiralskiego. Nad biaym, ozdobionym kolumnami frontonem paacyku powiewaa chorgiew, przedstawiajca srebrnego rekina na bkitnym polu. Archibald Mro, ktry spdzi ju na Wyspie trzy lata, poznajc dziki temu do niele miejscowe stosunki, wyjani mi, e zarwno w herb, jak i nazwa Paacyku Kontradmiralskiego, s reliktem dawnego przekonania Ekresczykw, e yj oni na wyspie, ktrej brzegi oblewa pene rekinw morze. Tytu Kontradmiraa przysugiwa wic nie tylko obecnemu wadcy Wyspy, lecz take wszystkim jego poprzednikom w Paacyku Kontradmiralskim. Jedynie herb uleg zmianie podczas ostatniej rewolucji, ktra wyniosa do wadzy obecny reim szermujcy wwczas hasami rwnoci i skromnoci i podczas gdy uprzednio by to rekin w kapeluszu, obecny nie nosi kapelusza, co zreszt oburzao cz opinii, dajcej powrotu do tradycji. Gdy nasza limuzyna powoli i majestatycznie wjechaa na dziedziniec, a szofer Wacio z niezwyk zrcznoci otworzy mi drzwiczki, puszczajc przy tym porozumiewawcze oko do krccych si po dziedzicu cywilnych agentw ekreskiej ochrony, bdcych zapewne jego kolegami, stojca na dziedzicu kompania honorowa sprezentowaa bro. onierze ubrani byli w marynarskie mundury z szerokimi, wykadanymi konierzami, na gowach za mieli szpiczaste, stokowate sztywne czapki, przypominajce nakrycia gowy uywane w karnawale. Jak pniej wyjani mi Archibald Mro, byy to synne czapki-szpiczatki, nawizujce do pradawnej tradycji ora ekreskiego i stanowice przedmiot dumy narodowej. Prba zniesienia szpiczatek przez jednego z poprzednich Kontradmiraw i zastpienia ich nakryciem gowy bardziej praktycznym wywoaa fal rozruchw w caym kraju i strj ten przywrcono niezwocznie, zyskujc przez to wzgldny spokj spoeczny.

Od strony wejcia do paacyku zblia si w moj stron Szef Kancelarii Kontradmiraa, obok ktrego kroczy spiesznymi drobnymi krokami naczelnik raek, ubrany w nie dopinajcy si na jego korpulentnej sylwetce frak. Sztywny gors fraka odpi mu si od koszuli i podczas gdy u gry przytwierdzony by do szyi Naczelnika muszk, od dou powiewa swobodnie nad jego brzuchem, na co Naczelnik, zaaferowany, nie zwraca uwagi. W milczeniu ucisnlimy sobie donie, po czym Szef Kancelarii zwrci si twarz w stron stojcych na baczno onierzy, co oczywicie powtrzyem za nim. Wwczas orkiestra z wielk werw zaintonowaa skoczn melodi, bdc hymnem Ecres. Wsuchiwaem si w te dziwne tony, nie pozbawione wzruszajcej melodyjnoci, trzymajc pod pach w przepisowym gecie mj stosowany ambasadorski kapelusz i przyszo mi do gowy, e dokadnie tak samo, jak dla mnie widokiem niecodziennym by widok owych chwackich, rosych chopcw przebranych w mundury marynarskie i szpiczaste czapki na gowach, tak dla nich komiczny mg wyda si starszy mczyzna, ubrany w granatowy, szamerowany, XVIII-wieczny frak, w biaych poczochach, lakierkach z wielkimi zotymi klamrami i z trjktnym kapeluszem pod pach. Nie wiem, czy sprawia to mj strj, ktry teraz, po raz pierwszy w yciu, wyda mi si nieco dziwaczny i by moe przesadnie tradycyjny, czy te dziao si to za spraw samej podniosoci ceremonii, z orkiestr i wojskiem, zauwayem jednak ktem oka, e wzdu ogrodzenia z elaznych prtw, oddzielajcego dziedziniec Paacyku od ulicy, gromadzi si pocz wianuszek gapiw, ciekawie przygldajcych si uroczystoci. Orkiestra skoczya gra hymn Ecres i po chwili przerwy uderzya w powolne, majestatyczne tony hymnu Nolandii.

O, Nolandio, godna sawy Niech ci strzee Bg askawy...

wycigay do topornie wojskowe puzony i trbki, czemu nie mona si dziwi, pie ta bowiem, sigajca zamierzchych czasw redniowiecza, jest choraem, przystosowanym do gosu ludzkiego, a cilej do chru redniowiecznych mnichw, nie za do wykonywania jej przez wojskow kapel, w ktrej nie mogo by nawet skrzypiec ani kontrabasu. Co jednak zadziwio mnie naprawd, to fakt, e kiedy kolejne tony hymnu ciko wznosiy si w powietrze, od strony ogrodzenia, za ktrym zebrali si gapie, usyszaem najpierw co w rodzaju pojedynczych, niemiaych gwizdw, a potem za jakby buczenie, stopniowo przybierajce na sile. Pocztkowo miaem wraenie, e zawodzi mnie such i e to po prostu ulic przejeda jaki wyjtkowo ciki pojazd, wydajc te osobliwe dwiki. Po chwili jednak uznaem, e nie mog si myli: buczenie wydawane byo z pewnoci przez ludzkie usta, w pewnym za momencie, spord buczenia, wydoby si okrzyk: No-landia!, wzniesiony w ten sposb, aby sylabie no nada wyrany sens przeczenia. Trudno opisa moje uczucia w tym momencie. Z jednej strony oburzao mnie to, e oto hymn mojego kraju doznaje bd co bd wyranej obrazy ze strony tego tumu, z drugiej zaskoczyo mnie, e wbrew wielokrotnym zapewnieniom o pronolandzkich sympatiach miejscowej ludnoci byem wanie wiadkiem demonstracji publicznej, wymierzonej przeciw memu krajowi.

Dyskretnie, na ile pozwalaa mi na to sytuacja czowieka stojcego na baczno podczas grania hymnu narodowego, zwrciem gow w stron ulicy. Nad tumem gapiw kto rozpostar transparent z wypisanymi w ten sam, dziwny sposb literami: NO-LANDIA. Mimo e odwrciem si, jak rzekem, dyskretnie, mj ruch nie uszed uwagi naczelnika raka, ktry podsunwszy si do mnie od tyu pocign mnie za po fraka i szepn gonym, przejmujcym szeptem: - Opozycja, oposition. No problem. Wykona przy tym szybki, lekcewacy ruch rk i puci do mnie oko, twarz jego wszake wcale nie objawiaa wesooci, lecz bya napita i spocona. Nie wiem, jak potoczyyby si dalej wypadki, gdyby orkiestra nie zakoczya grania hymnu, ktry wyda mi si tym razem wyjtkowo dugi i rozwleky, a Szef Kancelarii nie wskaza mi ruchem rki wejcia do Paacyku. Cigle skonfundowany przemierzyem hall i kilka gustownie urzdzonych salonw, ze zoconymi, stylowymi meblami. W kadych drzwiach stao po dwch oficerw, salutujc mi subicie do swoich szpiczatek. Wreszcie znalazem si w ogromnej, cakiem pustej sali, wysanej jedynie jasnym, wzorzystym dywanem, na ktrej cianach wisiay wielkie, batalistyczne obrazy, przedniego zreszt pdzla, przedstawiajce gwnie bitwy morskie, toczone wrd wzburzonych fal przez okrty aglowe i cikie korwety. Szef Kancelarii zatrzyma si po kilku krokach, stanem wic i ja oraz idcy za mn stale Archibald Mro, ktry nis zdobiony skrzany portfel, w ktrym znajdoway si moje listy uwierzytelniajce. Stalimy tak przez jaki czas, wpatrujc si w milczeniu w zamknite przeciwlege drzwi, ogromne i sigajce nieomal sufitu. Trwao to dusz chwil, podczas ktrej poczuem, e narasta we mnie co w rodzaju irracjonalnego napicia. Czytaem, e synni dyktatorzy, wiadomi sposobw, jakimi naley oddziaywa na otoczenie, zwykli odwoywa si do takich chwytw, jak na przykad budowanie ogromnych, podunych gabinetw, na ktrych kocu, na wprost drzwi, kazali umieszcza swoje biurka. Petent, wchodzcy do takiego pomieszczenia, musia przemierzy dwadziecia albo i wicej metrw, zanim zbliy si na odlego, pozwalajc na mwienie, przez cay czas wiadomy tego, e kady jego krok obserwowany jest z gbi sali przez siedzcego za biurkiem czowieka. Prawie nikomu nie udawao si przeby tego dystansu bez choby jednego nerwowego potknicia si, i wszyscy przybywali przed oblicze wadcy ze spoconymi rkami, w nastroju pomieszania i z gry narzuconej im trwogi, nakazujcej ulego, a nawet serwilizm. Stojc nieruchomo, wpatrzony w przeciwlege, zamknite drzwi zauwayem, e podobny nastrj napicia, jaki sam mimowolnie zaczem odczuwa, udziela si take i pozostaym osobom. Szef Kancelarii, mimo e zapewne przywyky do takich sytuacji, stojc obok mnie w postawie, przypominajcej stanie na baczno, co chwila wyciera nieznacznie wntrze doni o spodnie. Za sob usyszaem te ciche, nerwowe pochrzkiwanie Archibalda Mro. W panujcej ciszy sycha byo wyranie gone tykanie stojcego w rogu sali wielkiego, rokokowego zegara. Wreszcie drzwi otworzyy si bezszelestnie, popychane widocznie od drugiej strony przez stojcych za nimi oficerw, poniewa Kontradmira ukaza si w nich z rkami splecionymi z tyu, jakby przechadza si niespiesznie w samotnoci. Gow pochyli nieco do przodu, w zamyleniu patrzc w dywan pod swymi nogami i posuwajc si tak do przodu sprawia wraenie, jakby w ogle nie zdawa sobie sprawy z naszej obecnoci. Natomiast ja miaem okazj przyjrze mu si dokadnie.

By to wic mczyzna susznego wzrostu, ubrany w prosty marynarski mundur bez dystynkcji i szerokiego konierza, ktry zastpowaa zapita pod szyj stjka. Wosy mia krtko obcite, mocne, silnie przetykane siwizn. Nad jego opuszczonymi w d oczami wznosiy si bujne, krzaczaste brwi, cignite nad nosem, co nadawao jego twarzy wyraz marsowy. Z pochylenia plecw i lekkiego szurania stopami po mikkim, puszystym dywanie mona si byo zorientowa, e jest on ju czowiekiem niemodym, a moe nawet starcem, lecz z gatunku tych, ktrzy, jak stare drzewa, potrafi jeszcze zadziwi swoj odpornoci i si. Kontradmira szed prosto ku mnie, nie patrzc na mnie jednak, tak e w pewnej chwili przestraszyem si, i wpadnie na mnie po prostu tak, jak wpada si na nieoczekiwan, nagle wyros na drodze codziennych, dobrze znanych wdrwek przeszkod. Gdy jednak znalaz si nie dalej ni trzy kroki ode mnie, zatrzyma si nagle, podnis wzrok i powiedzia: - Czoem, Nolandia. Gos mia raczej nieprzyjemny, skrzekliwy, natomiast jego spojrzenie, wydobyte nagle spod krzaczastych brwi, przeszyo mnie na wylot. Takie przynajmniej odniosem wraenie, gdy spojrzay na mnie nagle dwie wskie, nieomal kocie, umieszczone w lekko tawych tczwkach renice. Zauwayem rwnie, e o ile oczy Kontradmiraa miay wyraz przenikliwy, wadczy i grony, o tyle jego usta pozostaway z nimi w uderzajcym kontracie. Byy due, okrge, w nieco rybi sposb i mikkie, a nawet jakby lekko zwide. Pomidzy spojrzeniem tego czowieka a wyrazem jego ust istniaa rzucajca si w oczy sprzeczno - pierwsze wiadczyo o sile i przebiegoci, drugie za kojarzyy si z czym niezdarnym, sabym, a nawet paczliwym. Miaem wic przed sob jakby dwie twarze, dwch ludzi, dwa charaktery, zawarte w jednym obliczu Kontradmiraa, w dodatku poczone ze sob przez natur w sposb niechlujny, byle jaki, bez dbaoci o jakkolwiek harmonijno kompozycji. Twarz Kontradmiraa - co uwiadomiem sobie pniej - przypominaa wic w pewnym sensie owe portrety pamiciowe, ukadane przez policj na podstawie sprzecznych zezna wiadkw, w ktrych poszczeglne czci rekonstruowanych twarzy zoczycw lub osb zaginionych, mimo e znajduj si obok siebie, nie pasuj jednak wzajemnie i nie stapiaj si we wsplny obraz charakteru. Wszystkie te obserwacje poczyniem w uamku sekundy. Nie wiedzc, jak si zachowa wobec niekonwencjonalnego powitania ze strony wadcy Wyspy, pochyliem gow w ukonie i, nie ogldajc si, signem rk za siebie, gdzie sta Archibald Mro. Bezbdny sekretarz ambasady, przewidujc mj gest, woy mi w do zarwno zalakowan kopert, opatrzon pieczci prezydenta, jak i tekst mego przemwienia. Starajc si moliwie najzrczniej naoy okulary, bez ktrych nie mgbym przeczyta ani sowa, signem do przygotowanego tekstu. - Wasza Ekscelencjo, panie Kontradmirale - zaczem. - Prezydent i rzd Republiki Nolandii zleci mi misj reprezentowania mego kraju przy republikaskim rzdzie Wyspy Ecres oraz przy paskiej, panie Kontradmirale, osobie... Kontradmira sta naprzeciwko mnie, z rkami nadal zaoonymi do tyu. W jego oczach, ktrych wyraz staraem si ledzi, zapaliy si nieco ironicznie byski, podczas gdy usta wygiy si ku doowi, jak do paczu. - Jest dla mnie niezmiernym zaszczytem - czytaem dalej - e bd mg w ten sposb, w miar moich si, przyczyni si do wzmocnienia odwiecznych, tradycyjnych wizw przyjani i wzajemnego szacunku, czcych nasze kraje. Nolandia wysoko ceni pozycj, jak w wiecie zajmuje Wyspa Ecres, jej kultur i bezgraniczne bohaterstwo jej obywateli.

Kontradmira, ktry pocztkowo zdawa si sucha moich sw, opuci gow i pocz z zainteresowaniem przyglda si czubkom swoich wyglansowanych, czarnych trzewikw. - Mj rzd jest przekonany, e tak jak w przeszoci, tak i w przyszoci oba nasze pastwa znajd wiele paszczyzn, na ktrych tradycyjna wsppraca naszych pastw bdzie moga zaowocowa nowymi inicjatywami, sucymi wzajemnemu dobru naszych narodw... - No dobra, dobra - przerwa mi nieoczekiwanie Kontradmira. - I tak dalej, i tak dalej. We pan od pana ambasadora jego listy i to przemwienie - zwrci si z poleceniem do Szefa Kancelarii. - A pana poprosz ze mn. Wycign rk, biorc mnie za okie. Skonfundowany zdoaem w popiechu wrczy Szefowi Kancelarii kopert z prezydenck pieczci i nie przeczytane kartki mego przemwienia, podczas gdy Kontradmira, nie puszczajc mego okcia, skierowa mnie ku przeciwlegym drzwiom, z ktrych by wyszed, idc p kroku za mn. Caa ceremonia wrczania listw uwierzytelniajcych jakby przestaa go obchodzi, nie obejrza si nawet na stojcych w penej uszanowania postawie urzdnikw. - No co, zgotowali panu koci muzyk Ekresczycy? - zagadn, tonem, w ktrym pobrzmiewaa le skrywana satysfakcja, zanim jeszcze opucilimy wielki salon. - Niech si pan nie przejmuje. To swoocz. Uy tego, pochodzcego z poudniowych kresw Wyspy, wyrazu w sposb mikki, jakby pieszczotliwy. Drzwi, do ktrych zblialimy si, a ktre prowadziy do prywatnych apartamentw Kontradmiraa, otworzyy si bezszelestnie, pocignite przez stojcych za nimi dwch oficerw w galowych, szamerowanych szpiczatkach. Weszlimy do niewielkiego gabinetu, ktrego wysokie oszklone drzwi otwarte byy w stron ogrodu. Spostrzegem, e na cikim biurku, przy ktrym zapewne pracowa Kontradmira, leay rozsypane kostki do gry i sta skrzany kubek, sucy do ich mieszania. Kontradmira, nie zatrzymujc si w gabinecie, wyszed na taras, z ktrego szerokie schody prowadziy do ogrodu. Szedem obok niego, podczas gdy on, cigle patrzc w ziemi, mwi dalej, tonem monologu. - To swoocz - powtrzy - ale nie znosz, aby im dmucha w kasz. Pan, jako cudzoziemiec, nie moe tego zrozumie, zreszt nikt, poza mn, nie moe tego zrozumie. Powiedziano panu zapewne, e tu, na Ecres, ludzie szalej za Nolandi, prawda? A owszem, szalej - odpowiedzia sam sobie, nie czekajc na moj reakcj - tylko nagle im si to moe odwrci. ebycie sobie nie pomyleli, ebycie si nie nadymali. No-landia, to znaczy aden kraj! Sprytnie to wykoncypowali! I pan pewnie myli, e to ja wymyliem t demonstracj, e to ja spdziem tam tych apserdakw, eby pana zmikczy? Nic podobnego! To zrobia sama opozycja, troch przeciwko mnie, e niby wy, Nolandczycy, zadajecie si z Kontradmiraem, ktry jest dyktator i stupajka, a troch przeciwko wam, aby wam pokaza. Szlimy po wysypanej wirem ciece paacowego parku. Drobne kamyki chrzciy nam pod butami. To, co mwi Kontradmira, byo tak osobliwe i tak dalece nie miecio si w kanonach protokou dyplomatycznego, do ktrego byem przyzwyczajony, e doprawdy nie wiedziaem, co powiedzie. Mj rozmwca zreszt nie zdawa si oczekiwa adnej opinii z mojej strony. - Mgbym na nich wypuci moich marynarzy i pjut... - dmuchn, jakby zdmuchiwa trzymane w palcach lekkie pirko. - Ale po co? Powiem panu, e ja ich nawet lubi, tych Ekresczykw.

- Jak to? - wyrwao mi si. Nigdy nie syszaem, aby wadca jakiegokolwiek kraju mwi z takim dystansem o swoim narodzie. Kontradmira zatrzyma si i podnis na mnie wzrok. Nawet jego mazgajowate usta nabray na moment bardziej zdecydowanego wyrazu. - Dziwi si pan, panie ambasadorze? Ot Bg dopilnowa tego, abym nie by cakowicie Wyspiarzem. Urodziem si daleko std, na kresach wyspy i dlatego patrz na tych tutaj jakby z oddalenia, z wysoka. Po prostu chodzio Mu o to, abym sposobic si do moich czynw by wolny od tutejszego miecia, a za to widzia wielko. Znowu ruszy do przodu, lekko przygarbiony. - Pan nie wierzy w przeznaczenie - mwi, nie patrzc na mnie. - A ja wierz, mam zreszt na to mnstwo dowodw. Cae moje ycie jest dzieem przeznaczenia i ja jestem przeznaczony tej Wyspie, ktr mam powie do jej wyrokw. Wy, tam, w wiecie - machn rk lekcewaco - patrzycie na te sprawy inaczej. Postp, cywilizacja, kultura... A tutaj to wszystko si nie liczy. Liczy si tylko to! wskazujcym palcem dotkn munduru w okolicy serca. - Serce? - zapytaem. Po raz drugi w cigu kilku dni ten wyraz pojawia si jako wyjanienie wszystkich zagadek Wyspy. - Sysza ju pan o tym, prawda? - Kontradmira nie objawi zdziwienia. - Ale to s puste gadaniny. Jest to pewna forma, nazwa tylko, ktrej tre rozumiem tylko ja, nikt wicej. Spojrza przed siebie. Zblialimy si do jeziorka, na ktrym pyway biae abdzie. - Widzi pan te ptaki? - podj Kontradmira. - Pikne, krlewskie, opiewane w poematach, jest nawet taki balet. - Jezioro abdzie - wtrciem cakiem niepotrzebnie, jakbym chcia si popisa swoj wtpliw erudycj. Kontradmira wzruszy ramionami. - Wiadomo, e Jezioro, ale nie o to chodzi. A wcha pan kiedy abdzie gwno? Nie ma pan pojcia, jak ono mierdzi, a jakie jest zjadliwe, przeera wszystko jak kwas. I jakie te ptaki s zapchlone czy te zawszone, mniejsza o to! Grzebi sobie midzy pirami, wyginajc te swoje krlewskie, bajeczne szyje, a one si iskaj po prostu. I nieche mi pan teraz powie, co jest o nich prawd, czy to, e jest to cud natury, czy te to, e jest to paskudne, smrodliwe zawszone zwierz? No, niech pan powie! Gorczkowo poszukiwaem w mylach dobrej odpowiedzi, rozumiejc, e w tej przenoni kryje si gbsza tre, ktrej, jako ambasador, nie mogem uchybi. Kontradmira zamia si krtkim, nieprzyjemnym, skrzekliwym miechem. - Wszystko jest prawd - odpowiedzia sam sobie. - I to, i tamto, i to, i to. Odbierz im pan krlewsko, a zostanie gwno, odbierz im pan gwno, a nie bdzie ptaka. Dlatego ja to mieszam, jedno z drugim, gwno z koron, koron z gwnem. Zatrzyma si, patrzc na jezioro. - Czasami mi si ju nie chce tak miesza. Rzuci by to w diaby, wrci w moje strony... Ale kto to bdzie za mnie robi? Kto to bdzie regulowa? Obsraj si beze mnie jak dzieci albo gdzie si wzbij, nie daj Boe, jak anioy i pogin, bo to to przecie nawet nie umie lata tak naprawd...

W postawie Kontradmiraa odmalowao si zmczenie. Przygarbi si jeszcze bardziej, przygi kolana, dookoa ktrych opaday luno jakby za szerokie, nie odprasowane spodnie. - No to niech pan ju wraca - powiedzia, nie zwracajc ku mnie twarzy. - Audiencja skoczona. Oni tam pana wyprowadz. I niech pan powie swemu prezydentowi, e Wyspa Ecres do koca wytrwa z honorem. Ja to panu mwi, Kontradmira. Nie poda mi rki. Skoniem z szacunkiem gow. Sdz, e nigdy aden ambasador nie uczestniczy w tak osobliwej audiencji. Poniewa Kontradmira zdawa si utraci wszelkie zainteresowanie dla mojej osoby, patrzc smtnie na pywajce po jeziorku abdzie, zawrciem na ciece kierujc si w stron biaego paacyku Kontradmiralicji, gdzie czeka na mnie Archibald Mro w towarzystwie Szefa Kancelarii i naczelnika raka. Wszyscy trzej stali nadal w postawie wyprostowanej, nieomal na baczno, tak jak zostawi ich Kontradmira, cho od tej pory upyno ju dobre p godziny. Kiedy wracalimy do ambasady, gapiw, czy te demonstrantw, przed Paacykiem Kontradmiralicji ju nie byo. Powtrzyem Archibaldowi dziwny komentarz, jaki na ich temat usyszaem z ust Kontradmiraa, na co ten umiechn si: - Stary lis uwielbia takie sztuczki. Chodzio mu o to, abymy nie czuli si zbyt pewnie, a przy okazji chcia posia nieufno pomidzy nami a opozycj. - Wic sdzi pan jednak, e to Kontradmiralicja zorganizowaa t koci muzyk? - zapytaem. Przecie sam Kontradmira, nawet nie pytany, stanowczo temu zaprzeczy. - No wanie. Po co by byo to dementi, gdyby to nie bya prawda? - stwierdzi dyplomata. Od razu po powrocie i po skromnym lunchu, ktry kazaem sobie poda do moich prywatnych apartamentw, zasiedlimy z Archibaldem Mro do opracowania depeszy, ktr miaem poinformowa rzd Nolandii o przebiegu audiencji u Kontradmiraa. Razem, sowo po sowie, analizowalimy moj z nim rozmow na tyle, na ile pozwalaa na to moja pami, co do tego za musz przyzna, e nie zawodzi mnie ona nigdy. Najduej zastanawialimy si nad sensem sw, ktrymi Kontradmira zakoczy nasz rozmow - tych o honorze, z ktrym Wyspa Ecres wytrwa do koca. Nie mogc w aden sposb dociec ukrytego w nich sensu, zgodzilimy si wreszcie, e najprawdopodobniej nie miay one adnego istotniejszego znaczenia, bdc po prostu patetycznym frazesem, wypowiedzianym przez przewiadczonego o swojej szczeglnej, opatrznociowej misji starego onierza.

Obudziem si w rodku nocy, zaalarmowany jakim dziwnym, niecodziennym dwikiem. Na p przytomny usiadem na ku. Do moich uszu dochodzi wyranie odgos, przypominajcy brzczenie szklanych naczy lub dzwonienie obwieszonych krysztaowymi soplami starych yrandoli, gdy poruszy si je nieuwanie. Odgosy te najwyraniej dochodziy od strony azienki, co byo o tyle dziwne, e prowadziy do niej tylko jedne drzwi, z mojej sypialni. Czyby wic co lub kto przedosta si przez mj pokj, podczas gdy spaem, i znalaz si wewntrz azienki, ktrej drzwi zreszt byy zamknite? Pochlebiam sobie, e nie nale do osb szczeglnie bojaliwych, a dwa lata spdzone w koloniach podczas zamieszek tubylczej ludnoci zetkny mnie z niejednym niebezpieczestwem, niemniej

jednak nieprzyjemny dreszcz przeszed mi przez plecy. Przez moment zastanawiaem si, czy mam uda si do azienki, naraajc tym nie tylko siebie samego, ale i osob ambasadora Nolandii, na nieprzewidziane ryzyko, czy te wezwa raczej na pomoc kogo z personelu ambasady. Zdecydowaem si jednak na to pierwsze, nie chcc faszywym alarmem wystawia si na mieszno w oczach moich wsppracownikw. Gdy wic wstajc z ka postawiem bose stopy na pododze, uczuem nagle, e podoga mojej sypialni dry lekko, jakby wstrzsana podskrnymi drgawkami. Byo to wraenie dziwne i niecodzienne, przypominajce nieco stanie na ruchomych chodnikach, jakie spotyka si czasem w wielkich portach lotniczych. Nie zwaajc jednak na te drgania podszedem do drzwi azienki i jednym ruchem otworzyem je na zewntrz, samemu kryjc si za ich framug sposobem, jaki stosuj komandosi, atakujcy wntrza, w ktrych kry si moe nieprzyjaciel. azienka jednak bya pusta. Wsunem rk do wntrza, szukajc po omacku znajdujcego si za drzwiami kontaktu, gdy nacisnem go jednak, wiato nie zapalio si. Natomiast dziwny, szklany dwik dochodzi nadal od strony pki pod lustrem, na ktrej stay szklanki do mycia zbw i butelki z wod kolosk, pynem, ktry uywaem do pukania ust i wod po goleniu. Przedmioty te drgajc i przesuwajc si na pce pocieray o siebie wydajc niepokojce mnie brzczenie. Pocztkowo rozemiaem si sam do siebie widzc tak bahy powd mojego niepokoju, w tym samym jednak momencie zdaem sobie spraw, e o ile podejrzany dwik z azienki znalaz swoje naturalne wytumaczenie, to jednak drganie podogi i brak wiata elektrycznego byy faktami realnymi, ktrych przyczyna bya mi nie znana. Sprawdziem - cigle chodzc boso po lekko drgajcej pododze - wszystkie wiata w sypialni; adne z nich si nie wiecio. Podszedem do nie domknitego z powodu ciepej, agodnej pogody okna i otwarem je na ocie. Anerys, stolica Wyspy Ecres, leao przede mn ciemne i pogrone we nie. Ciemno ta bya nieomal absolutna i tylko o p tonu janiejszy granat nocnego nieba pozwoli mi dostrzec lini horyzontu. Zdaem sobie spraw, e w caym miecie nie wieci si adna latarnia uliczna, a w adnym oknie nie byszczy wiato. Elektryczno wic bya wyczona wszdzie. Natomiast przez otwarte okno napywa pocz z zewntrz niezwyky, przejmujcy trwog dwik. Byo to co jakby guche dudnienie, jakby stumiony jk, wydawany przez jak cik, tward i si zmuszan do ugicia si materi, jakby mocowanie si czego ogromnego z krpujcymi je, potnymi wizami. Nie jestem artyst, piro moje wprawione jest raczej do pisania urzdowych sprawozda lub notowania spostrzee o znaczeniu politycznym ni do opisw przyrody, mimo to jednak, chocia wypadki, o ktrych tu opowiadam, mam ju dawno poza sob, nadal poszukuj waciwych wyrazw, ktre mogyby cho przybliy czytelnikowi niesamowito, dziwaczno tego dwiku, wciskajcego si wwczas do wntrza mojej sypialni, potniejcego z chwili na chwil, nasilajcego si i przejmujcego trwog. Byo w nim oprcz grozy, jak budzi w nas kade nieznane a potne zjawisko przyrody - bo e byo to zjawisko przyrodnicze, co do tego od pierwszej chwili nie miaem jako wtpliwoci - take co pocigajcego, w przedziwny sposb obezwadniajcego, czemu, jak uwiadomiem to sobie pniej, naley przypisa, e nie zatrzasnem okna ani nie zszedem na d, aby obudzi dozorc lub stranikw - trzech modych, dziarskich chopcw z jednostki nolandzkiej piechoty morskiej, przydzielonych nam zwyczajowo jako eskorta - lecz staem w szeroko otwartym oknie, zapatrzony w ciemno i pogrony w otaczajcym mnie, tajemniczym dudnieniu. Trudno okreli, jak dugo trwao to zjawisko. Mg to by kwadrans, ale rwnie dobrze i caa godzina. Przez cay czas w niepojty dla mnie samego sposb nie odczuem chci, aby spojrze na zegarek, zapali zapak lub choby oderwa si od okna, w ktrym tkwiem jak zaczarowany. Po jakim wic, nieokrelonym bliej czasie, niepojty dwik zacz z wolna sabn. Pod stopami

uczuem rwnie, e drgania podogi stay si mniej wyczuwalne, szklany dwik za z azienki przycicha. Niebo nad miastem zaczo si nieco przejania, rozrzedzane matowym blaskiem przedwitu. Uczuem wwczas ogromne zmczenie i nie mylc o niczym innym skierowaem si w stron wychodzonej przez nocny powiew pocieli, w ktr zakopaem si zasypiajc natychmiast.

Gdy nastpnego ranka, po filiance mocnej kawy, ktr zawsze szykowaem sobie sam, zszedem do mego biura na pierwszym pitrze, nie byem cakiem pewien, czy dziwne nocne zjawisko nie byo owocem mojej halucynacji lub dziwacznym snem o niezwykle realistycznych konturach. W kadym razie postanowiem nie zaczyna pierwszy rozmowy na ten temat, zwaszcza e nocna lampka przy moim ku, zapalona rano, rozbysa natychmiast jasnym wiatem elektrycznym. Wchodzc do sekretariatu, poprzedzajcego mj subowy gabinet, spojrzaem uwanie na twarz panny Matyldy, mojej sekretarki, ktra wstaa zza swego biurka na mj widok. Panna Matylda bya osob starsz, przekroczya ju dobrze pidziesitk i stanowczo nie przypominaa owych fertycznych, kusicielskich sekretarek, ktre widuje si w biurach wielkich koncernw lub ktre strzeg gabinetw magnatw showbusinessu. Bya to raczej dama, o siwych, starannie uoonych wosach, ubierajca si w stonowane, spokojne suknie, pochodzce jednak z najlepszych domw mody, w ktre lubia wpina dyskretnie pyszne broszki ze starego srebra lub finezyjnie rzebione kamee. Pochodzia, jak mi powiedziano, ze starej, bardzo zamonej rodziny nolandzkiej, lecz na skutek jakich nie znanych nikomu przyczyn osobistych nigdy nie wysza za m i spdzia cae swoje ycie jako osoba samodzielna i samotna, pracujc w biurach MSZ-u lub sekretarzujc ambasadorom w sposb, ktry okreli mona krtko jako bezbdny. Ot tego dnia twarz panny Matyldy, zawsze pokryta dyskretnym, taktownym makijaem, wydaa mi si bledsza ni zwykle, a jej oczy jakby troch podsinione. - Dzie dobry - powiedziaem. - Jak si pani czuje? - Och, panie ambasadorze... - rozpocza tonem, z ktrego wynikao, e zamierza si zwierzy z jakiego niezwykego przeycia, lecz w tej samej chwili wrodzona dystynkcja kazaa jej zapanowa nad pierwszym odruchem. - wietnie, dzikuj bardzo. - I nic nie zdarzyo si tej nocy? - zagadnem, zdajc sobie spraw, e jeli panna Matylda nie podchwyci mego pytania, bd je mg zamieni w grubiaski art, na myl o ktrym mimo woli poczuem niesmak do siebie samego. Ale uwane spojrzenie panny Matyldy odszukao mj wzrok. - To pan te to sysza, panie ambasadorze? - zapytaa ostronie. - Tak, syszaem - odpowiedziaem szybko, aby j uspokoi. - To byo okropne, okropne... Ale, jeli wolno zapyta, co to byo waciwie? - Nie wiem - odpowiedziaem szczerze. - Dowiemy si tego z pewnoci z porannych gazet. I kazaem wezwa do siebie attach prasowego z kompletem gazet wszystkich orientacji i odcieni. Po chwili leao przede mn na biurku kilkanacie dziennikw ekreskich, ktre przy pomocy znajcego jzyk miejscowy attach zaczem uwanie studiowa. Wielki, wytuszczony tytu na pierwszej stronie oficjalnego dziennika rzdowego gosi:

Szproty mona jada take w oleju. Zamieszczony pod tym tytuem artyku przynosi owiadczenie ministra aprowizacji, informujce opini, e w instytucie naukowym, powicajcym si badaniu poywienia, udao si, na razie eksperymentalnie, poczy szprotk z olejem rzepakowym, polewajc j nim od gry. Minister przestrzega przed nadmiernym optymizmem, przyznawa jednak, e poniewa Wyspa Ecres ma spore zapasy oleju, mona by byo, gdyby udao si uzyska odpowiednie iloci szprotek, pomyle o ich puszkowaniu w zalewie olejowej, pod warunkiem, e przemys hutniczy dostarczy odpowiedni ilo blachy. Poniej, na tej samej tytuowej stronie znajdowaa si informacja o przypadajcej wanie 116 rocznicy szstego z kolei, doszcztnego spalenia Anerys przez wojska kolejnych napastnikw, z ktrej to okazji odbya si specjalna akademia z udziaem oficjalnych osobistoci oraz zoono kwiaty pod pomnikami. Z przyjemnoci zauwayem rwnie, e dziennik donosi o zoeniu przeze mnie listw uwierzytelniajcych w Paacyku Kontradmiralicji, przy czym zwracano uwag, e Kontradmira odby ze mn ponad godzinn rozmow w swoim gabinecie na tematy ywo interesujce obie strony. Nie mogc doszuka si informacji o niepokojcym mnie nocnym zjawisku signem po drugi dziennik, wielkonakadow gazet porann, publikowan w Anerys. Gwny tytu brzmia: Znw bliej morza - wracamy na pradawny szlak. Pod tym tytuem znalazem jednak, opracowan przez wasnego korespondenta gazety, relacj ze spotkania z ministrem aprowizacji, w ktrej powiadamiano o udanym eksperymencie ze szprotk, tym razem jednak w tonie znacznie bardziej optymistycznym. Korespondent zdawa si bagatelizowa kopoty z brakiem szprotek, rysujc dalekosin wizj masowej konsumpcji puszkowanego szprota w oleju, przy czym, jak twierdzi, odki mieszkacw Wyspy ze wzgldw historycznych szczeglnie przystosowane s do spoywania ryb, czemu, jak to okrela, szprot wychodzi naprzeciw. Fotografia szprotki zdobia pierwsz stron dziennika partii wociaskiej. Jednoczenie dziennik zapewnia, w artykule redakcyjnym, e rolnicy gotowi s chwilowo wyrzec si spoywania ryb, gdyby miao ich zabrakn dla ludnoci miejskiej, natomiast z pewnoci dostarcz pastwu odpowiedniej iloci rzepaku, potrzebnego do produkcji oleju. Pewnym zaskoczeniem sta si dla mnie dziennik zbliony, jak mnie poinformowa attach, do k religijno-narodowych, lojalnych wobec reimu Kontradmiraa. Przede wszystkim tytuowym artykuem tego pisma bya nie wiadomo o szprotach, lecz o obchodach 116 rocznicy spalenia stolicy. Dziennik przypomina poprzednie pi spale oraz trzy nastpne, oddajc naleny hod spalonym i poparzonym w tych kataklizmach, zwracajc przy tym w sposb zawoalowany uwag na do du atwopalno Anerys. Utrzymywa jednak w zakoczeniu, i fakt, e za kad z tych pog Anerys odradzao si jednak do ycia, przypisa naley szczeglnemu wpywowi Kapelusza Opatrznoci, osaniajcej miasto. - Niech pan zwrci uwag; panie ambasadorze - powiedzia attach - e pisz tu nie o rce, lecz o Kapeluszu Opatrznoci. Jest to oczywicie aluzja do kapelusza, ktry znikn z gowy rekina w herbie narodowym. e te udao im si przeszmuglowa t aluzj! Mody urzdnik by wyranie rozbawiony tym psikusem, jaki religijno-narodowej gazecie udao si wyci reimowi. Co do szprot w oleju pismo zdawao si zachowywa demonstracyjny dystans. Notatka w tej sprawie znajdowaa si na drugiej stronie, przy czym towarzyszy jej wywiad z uczonym historykiem,

uchodzcym w koach religijno-narodowych za niepodwaalny autorytet moralny. W pierwszej czci wywiadu profesor ten zastanawia si, czy masowe puszkowanie ryb, zwaszcza w caoci, nie bdzie stanowi zgubnego przykadu dla modziey, skaniajc j do okruciestwa wobec zwierzt, dalej za przypomina, e w historycznej przeszoci Ecres przed ostatnim przewrotem kontradmiralskim zapuszkowano ju kiedy wieloryba, pokrajanego na kawaki. Niestety jednak eksperymentator, ktry dokona tego czynu, sam zosta pniej, jak to okreli uczony, zapuszkowany, na szczcie w caoci, nie za w kawakach. Attach poinformowa mnie, e wyraz zapuszkowa oznacza tu w przenoni wtrcenie do wizienia i e wywiad historyka ma, jak na tutejsze stosunki, wyjtkowo ostry, obrachunkowy charakter. - No dobrze - powiedziaem nieco zirytowany tym wszystkim. - Ale przecie tej nocy cae miasto drao i dudnio! Nie byo wiata! Gdzie tu jest o tym napisane? Attach przeglda uwanie gazety, zagldajc na ich ostatnie strony. - O! jest, prosz! - powiedzia z triumfem, podsuwajc mi ostatni stron popularnej popoudniwki, ukazujcej si rano. - Niech pan posucha. Wczoraj w nocy - czyta wiadomo z kroniki wypadkw zdarzy si w stolicy przykry wypadek. Leokadia W., pielgniarka, lat 36, wracajc z nocnego dyuru w szpitalu, doznaa nieoczekiwanego wstrznicia, do tego stopnia, e uderzya gow w latarni, niefortunnie ustawion przy zbiegu ulic Nieduej i Niemaej. Lec na chodniku nieprzytomn kobiet nadepn przechodzcy tamtdy nieznany osobnik, ktry spostrzegszy j zabra jej torebk z pienidzmi i waserwag. Obdukcja lekarska nie wykazaa ladw zgwacenia. Leokadia W., po udzieleniu jej o wicie pierwszej pomocy przy lampie naftowej w pobliskim szpitalu, udaa si do domu. Z powodu panujcej ciemnoci i haasu nie udao si ustali rysopisu rabusia. Ma pan tutaj wszystko, panie ambasadorze, czarno na biaym, jak na doni! - cieszy si attach, uderzajc doni w pacht gazety. - Wszystko? - nie mogem uwierzy. - Oczywicie! Trzeba to tylko odpowiednio przeczyta. Prosz bardzo: Leokadia W. doznaa nieoczekiwanego wstrznicia - zaakcentowa te ostatnie wyrazy. - Przyznaj wic, e ziemia si zatrzsa i to do tego stopnia, e biedaczka uderzya gow w latarni. Jak mona uderzy gow w latarni? Tylko wtedy, kiedy latarnia si nie pali, a wic przyznaj, e nie byo prdu. W dodatku to wszystko byo nieoczekiwane, a wic nikt si nie spodziewa czego podobnego. Chocia tutaj co krc... - Co krc? - sposb interpretacji tej bahej z pozoru notatki zacz mnie fascynowa, niczym przemylna szarada. - Krc, bo po co jej bya waserwaga, ktr ukrad jej ten typ? Wie pan, waserwaga jest to przyrzd do mierzenia poziomu, uywaj jej stolarze, murarze... Widocznie jednak przewidywali, e co si bdzie trz, przechyla, przekrzywia... - No dobrze - czuem si jak Watson rozmawiajcy z Sherlockiem Holmesem - ale skd o tych, skrywanych najwidoczniej, przewidywaniach moga wiedzie prosta kobieta, ta, jak jej tam? Leokadia? - To oczywiste. Uderzya gow w latarni wracajc ze szpitala przy rogu Nieduej i Niemaej. Na Nieduej rzeczywicie jest szpital, ale wojskowy. Nasza Leokadia naley wic do personelu specjalnego, zwizanego z flot. Widocznie jest tam jakie pogotowie i rozdano im waserwagi, liczc si ze wstrzsami.

- Niesychane - przyznaem, patrzc z podziwem na modego attach, ktry tymczasem mwi dalej: - No i dalej wszystko si potwierdza. Obdukcji dokonywano przy lampie naftowej, napastnika nie rozpoznano z powodu ciemnoci i haasu, a wic przyznaj, e by rwnie jaki haas, chocia na ulicy byo tylko tych dwoje... - A te wzmianki o gwacie? - zapytaem, spodziewajc si dalszych sensacji. Attach umiechn si pod wsem. - Wyspiarze s krewcy i praktyczni. Ten osobnik, nadeptujc niestar jeszcze przecie, trzydziestoszecioletni kobiet, pielgniareczk, lec pod latarni w ciemnoci, dlaczego miaby jej przy okazji nie zgwaci? - Ale przecie pisz, e nie zgwaci - zaoponowaem. - To znaczy, e zgwaci - powiedzia attach pewnym tonem. - Po co mieliby pisa cokolwiek o gwaceniu, gdyby go nie byo? Komu by to przyszo do gowy? Jego logika bya nieodparta, podobnie jak ta, ktr posugiwa si Archibald Mro mwic o antynolandzkiej demonstracji. Wziem z rk attach gazet, wpatrujc si w przeczytan przed chwil notatk, z ktrej umiaem odczyta tylko pojedyncze sowa. - Rozumiem - powiedziaem wreszcie po chwili. - Ale niech pan mi wyjani, dlaczego o zdarzeniu, ktre jest co najmniej osobliwe i ktre wstrzsno, w sensie cakiem dosownym, caym miastem, dowiadujemy si z takiej wanie, drobnej notatki, ktrej sens, w dodatku jedynie dziki paskiej godnej pochway przenikliwoci, udao si nam zrozumie? Attach skoni gow, przyjmujc mj komplement. Doda mu on widocznie pewnoci siebie, bo wygodniej rozpar si w fotelu, zakadajc nog na nog i odsaniajc czerwone skarpetki w krat z przedniej, nolandzkiej weny. - To proste - powiedzia. - Kontradmiralicja nie ma jeszcze widocznie stanowiska wobec tego, co si stao. Nie wiedz, jak to zinterpretowa i czy jest to korzystne, czy te niekorzystne dla rzdu. - Nie mamy chyba wtpliwoci, e chodzi tu o jakie zjawisko przyrodnicze, geologiczne, jakie drobne trzsienie ziemi, co w tym rodzaju. C to wic moe mie wsplnego z rzdem? Attach pokrci gow. - To nie jest takie oczywiste. Wadza na Wyspie wychodzi z zaoenia, e musi panowa nad sytuacj, to znaczy nad wszystkim. Nad przyrod rwnie. Autorytet Kontradmiraa opiera si na zaoeniu, e wie on lepiej i e wszystko jest w stanie przewidzie. W tym sensie musi on take przewidywa zjawiska przyrodnicze, a nawet mie na nie wpyw. Nic nie powinno si dzia wbrew woli i zamierzeniom Kontradmiralicji. W tym momencie zadzwoni telefon, stojcy na stoliku obok biurka. - Naczelnik raek z MSZ chce mwi z panem ambasadorem - poinformowaa mnie pani Matylda. Gos raka w suchawce promienia optymizmem. - Have a good sleep, mister? Czy dobrze pan spa? Wszystko O.K.? To dobrze. U nas wszystko in ordnung, wszystko under control, cay kraj under control - zapewnia w swoim osobliwym esperanto,

po czym, przekazawszy mi yczenia nastpnej dobrej nocy, cho byo dopiero przedpoudnie, odwiesi suchawk. Attach, ktry by w moim gabinecie podczas tej rozmowy, domyli si widocznie jej przebiegu po moich skpych odpowiedziach, poniewa skomentowa: - Widzi pan, panie ambasadorze, przyjli taktyk uspokajania. Nic nie byo, nic si nie stao. To zdarzenie najwidoczniej nie jest im na rk. Jak dalece mia racj, mogem si o tym przekona ju niebawem. Do gabinetu wesza bowiem dystyngowanym krokiem panna Matylda zawiadamiajc mnie, e szofer Wacio chciaby mnie widzie w pilnej sprawie. - Ambasador Wife przyjmowa Wacia w takich razach - wyjania mi konfidencjonalnie zdajc sobie spraw, e jest co wtpliwego w udzielaniu przez ambasadora rozmowy w gabinecie swemu wasnemu szoferowi. Poleciem jej wic wpuci Wacia. Wszed zwalisty, niezgrabny, jakby niedwiedziowaty, udajc skrpowanie. Tylko jego oczka patrzyy przenikliwie i przytomnie. - Nie wiem, jak to powiedzie, panie ekscelencjo, ale znalazem toto przed furtk naszej ambasady, widocznie kto podrzuci czy jak? Wic pomylaem sobie, e moe ekscelencja chciaby to se przeczyta... Ja tam si na tym nie znam... Wrd tego krygowania si i udawania naiwnego wyj z trzymanej w rku kartonowej okadki ulotk, ktr pooy mi na biurku. Spostrzegem, e mia ich tam kilka lub kilkanacie, a lecy na moim biurku arkusik papieru, opatrzony u gry symbolem rekina w kapeluszu, nie zdradza z pewnoci adnych ladw kontaktw z chodnikiem. - Dobrze, dzikuj panu - powiedziaem. - Czy to wszystko? - Tak, a co by miao by jeszcze? To ja ju sobie pjd, panie ekscelencjo. Ukoni si niezgrabnie i zawrci do wyjcia. Attach wzi z mego biurka ulotk i rzuci na ni wzrokiem. - UWW, Unia Walki o Wszystko. To jest tajna organizacja, silnie opozycyjna, ktr kieruje Kulawy. Ma spore wpywy... - Kulawy? - Tak, mody czowiek, idealista, teoretyk, utyka na jedn nog, pewnie po Heine-Medinie... - Niech pan czyta - poleciem. - Rodacy! - gosia ulotka. - Wszystko albo wszystko, oto nasza dewiza! Chcemy wic wiedzie wszystko o tym, co zdarzyo si dzisiejszej nocy! Okropny wstrzs, ktry przeszed przez cay kraj, pokrywajc go tysicami ofiar mczyzn, kobiet i dzieci... przesadzaj jak zwykle - wtrci attach i czyta dalej - jest now, przeraajc manipulacj Kontradmiralicji! Wadza chce z nas wytrzsn wszystko, co zostao w nas z wolnych ludzi i Wyspiarzy. Ale ta prowokacja nie tylko nie udaa si, ale w dodatku obrcia si przeciwko jej organizatorom. Teraz stao si jasne, e reim dry, e jest podminowany, e chwieje si w posadach i taczy na wulkanie, ktrego istnienie tak niezdarnie stara si negowa. Wszyscy na wielki wiec protestacyjny, ktry odbdzie si dzi, o sidmej wieczorem, w domu przy ulicy Polegych 63 m. 15, wejcie od podwrza. Wszystko albo wszystko! UWW.

Przyznam, e z pewnym zawstydzeniem przystpuj do spisywania zdarze, ktre nastpiy od chwili, gdy przeczytaem t dziwn ulotk, w wyranie prowokacyjny - jak teraz to widz - sposb podsunit mi przez Wacia. Zdaj sobie bowiem spraw, e uchybiem wwczas kilku co najmniej reguom, obowizujcym nie tylko urzdnika suby zagranicznej, zwaszcza na moim stanowisku, ale by moe take i normom towarzyskim, obowizujcym kadego Nolandczyka, pragncego uchodzi za osob zacn i szanowan. Mimo e od czasu, w ktrym dopuciem si tych uchybie, upyny ju lata, a ich konsekwencje nie okazay si - na szczcie! - tak gronymi, jak mogo si to byo zdarzy, do dzisiaj jednak, patrzc na nie z perspektywy mej staroci, odczuwam smak zawstydzenia, zwaszcza gdy przypomn sobie w moment, kiedy sir William Todd, egnajc mnie przed odejciem na zasuon emerytur, mwi o mej nieposzlakowanej subie i stawia innym za wzr moj sylwetk moraln. O czcigodny i wielki mj przeoony! Niestety, przykad mojej osoby jest jedynie dowodem na to, e nawet przenikliwo tak legendarna, za jak susznie uchodzi przenikliwo wczesnego szefa nolandzkiej dyplomacji, nie jest w stanie spenetrowa wszystkiego, co narodzi si moe z nie kontrolowanych ludzkich odruchw, a wzrok najbardziej nawet dalekosiny nie moe dojrze wydarze, rozgrywajcych si pod oson nocy, w dalekich zaktkach wiata. Co gorsza jednak, gdy wspominam dzisiaj swoje wczesne, karygodne wykroczenia, rozmylajc o nich w fotelu, z fajk w rku, w ssiedztwie zacnej karafki, wypenionej przedni nolandzk brandy, oprcz zawstydzenia, o ktrym wspomniaem, odczuwam rwnie - nie do wiary! - lekki odcie satysfakcji. To godne potpienia uczucie jest we mnie rwnie silne, jak uczucie sprawiedliwego wstydu, wiadczce na szczcie o nie stpionej jeszcze do koca mej uczciwoci. Ale jest ono od tamtego milsze, rzekbym nawet - sodsze... Czasami wrcz myl sobie, e gdybym raz jeszcze wystawiony zosta na podobn prb, by moe, wbrew nakazowi rozsdku, ulegbym ponownie i przypuszczenie to, niestety, nie wydaje mi si wstrtne, lecz raczej bogie i wprawiajce mnie w rozmarzenie... Ale do ju tego babrania si w zakamarkach uczu, tym bardziej e nie s to przecie uczucia poety lub artysty, lecz starego, doywajcego swoich dni nolandzkiego dyplomaty. Dosy tego, stary nicponiu - czas wraca do relacji! Dowiedziawszy si wic z dostarczonej mi przez szofera ulotki o przygotowywanym przez przeciwnikw Kontradmiraa zgromadzeniu, zapragnem nagle wzi w nim udzia i obejrze je na wasne oczy, zwaszcza e wanie miaem okazj si przekona, jak niewiele mog polega na doniesieniach miejscowej prasy. Zdawaem sobie oczywicie spraw, e podobny postpek - osobista obecno ambasadora zaprzyjanionego bd co bd pastwa na nielegalnej demonstracji pozostaje w racej sprzecznoci z wszelkimi reguami, obowizujcymi w naszej subie, ciekawo jednak bya silniejsza od rozsdku. Audiatur et altera pars, tumaczyem sobie swoj zachciank, liczc przy tym, e moja obecno na przygotowywanym zgromadzeniu odbdzie si cakowicie incognito i nawet najsprawniejszym agentom ekreskiego kontrwywiadu nie przyjdzie do gowy, aby pord miejscowych dysydentw poszukiwa ambasadora Nolandii. Majc to na uwadze nie zwierzyem si nikomu, nawet Archibaldowi Mro, do ktrego ywiem od pierwszej chwili zaufanie, z mojej decyzji, lecz przestudiowawszy dokadnie plan miasta postanowiem uda si na miejsce zgromadzenia sam, piechot lub rodkami publicznej komunikacji. Ubraem si te w sposb najmniej zwracajcy uwag, w do znoszony, szary garnitur i nieco wymit koszul, co, jak mi si zdawao, upodobniao mnie z wygldu do przecitnego Ekresczyka, nie byszczcego ani zamonoci, ani przesadn schludnoci.

Pod byle pretekstem, tu po lunchu, wymknem si z budynku ambasady, stwierdzajc z zadowoleniem, e ani portiera nie byo w tym momencie na posterunku - a wic rozlunienie, jakie zapanowao pord ambasadzkiej suby za czasw mego poprzednika dziaao tym razem na moj korzy - ani te szofer Wacio nie czeka w mej czarnej, ambasadorskiej limuzynie, przed furtk, co w zasadzie naleao do jego obowizkw na wypadek, gdyby konieczny okaza si jaki nagy wyjazd. Spotkania z Waciem, szczerze mwic, obawiaem si najbardziej, nie wiedzc dokadnie, jak mgbym wytumaczy temu, udajcemu naiwnego przygupa, agentowi nag ch pieszego spaceru po obcym miecie. Nauczywszy si na pami trasy, jak miaem przeby, wsiadem na przystanku do zatoczonego, rozklekotanego tramwaju, w ktrym panowa ciki zaduch z rzadka mytych cia, poczony z mdlc, sodkaw woni dezodorantw. Przecitny Ekresczyk, jak si przekonaem, woli obla si wod kolosk lub spryska sprayem ni dokadnie umy, od czego wyjtek stanowi tylko sfery wysze, przestrzegajce wymogw higieny i elegancji, moe jedynie z wyjtkiem uzbienia, ktre nawet u ludzi wyksztaconych potrafi by zaniedbane lub wrcz niekompletne. Po kilku przystankach tramwaj zatrzyma si w miejscu, ktre, jak sdziem, znajdowao si opodal adresu nielegalnego zgromadzenia. W pewnoci tej utwierdzi mnie zarwno widok krcych wok grupek modych ludzi, wyranie czym podekscytowanych, jak i duy samochd policyjny, stojcy przy krawniku przed szar i zniszczon jak wszystko w Anerys kamienic. Widok ten stropi mnie do tego stopnia, e przez moment miaem ch, aby zawrci, skoro miejsce konspiracyjnego zebrania zostao ju zawczasu zdemaskowane przez policj, zadziwi mnie jednak dialog, jaki usyszaem zbliajc si do policyjnego wozu. Oto bowiem mody czowiek bardzo uprzejmie - na ile mogem to oceni - wypytywa policjanta w hemie na gowie o miejsce zakazanego zgromadzenia, ten za cierpliwie udziela mu wskazwek, ktrdy moe si dosta do politycznego podziemia. Obaj ci ludzie, aczkolwiek niewtpliwie nalecy do zwalczajcych si obozw, nie sprawiali wraenia, jakoby ywili do siebie szczegln wrogo lub nienawi i to omielio mnie do wkroczenia na schody wskazanej w ulotce kamienicy przy ulicy Polegych. Zgromadzenie, jak si przekonaem, miao si odby w lokalu, na ktrego drzwiach widniaa tablica informujca, e jest to wietlica zwizku emerytowanych pracownikw stray poarnej. Na cianach sporego pomieszczenia, wypenionego rzdami prostych drewnianych krzese, wisiay oprawione za szkem fotografie, przedstawiajce sceny z poarw, w wikszoci obrazujcych kolejne poogi wojenne, nawiedzajce Anerys. W gbi sali znajdowa si zasany zielonym suknem st, nad ktrym na cianie wisia portret Kontradmiraa. Wanie w tej chwili jaki mczyzna w rednim wieku, w sztruksowym garniturze i z krtko strzyon brod, wspi si na krzeso i zdj ze ciany portret, co nagrodzone zostao miechami i kilkoma nawet oklaskami ze strony gromadzcych si na sali osb. Wesoo ta urwaa si jednak natychmiast, zamieniajc w skupion powag, gdy mczyzna, na miejsce zdjtej podobizny, zawiesi inny portret, ogromnie do poprzedniego podobny i rwnie w na p wojskowym mundurze kontradmiralskim. By to, jak si pniej dowiedziaem, konterfekt jednego z poprzednich Kontradmiraw Wyspy, tym razem jednak cenionego przez og i uchodzcego za symbol wolnoci, mimo kilku gonych masakr, jakich dokona podczas swoich rzdw. Publicznoci na sali przybywao. Byli to ludzie rnego wieku i autoramentu, wrd ktrych przewaali jednak bd to cakiem modzi, z roziskrzonym wzrokiem i zmierzwionymi wosami, bd te osoby wyranie starsze, ubrane jednak w stylu niedbaym i modzieowym, w rozcignitych swetrach i wytartych dinsowych spodniach. Wielu z nich nosio przewieszone przez rami ogromne torby skrzane lub brezentowe, ktre sprawiay wraenie, jakby mieciy w sobie cay dobytek swych

wacicieli lub te przybory niezbdne na wypadek nagego kataklizmu, poaru lub powstania. W jednej z uchylonych toreb dostrzegem nawet co, co byo niewtpliwie mask gazow zaopatrzon w dug, gumow rur. Noszenie ze sob takich przedmiotw oraz strj niedbay a praktyczny miay, jak si pniej dowiedziaem, swoj okrelon wymow polityczn, podkrelajc gotowo do czynu oraz niestabilno pastwowego adu, mogcego w kadej chwili przemieni si w chaos. Na znak protestu wobec tej postawy ludzie reimu nosili raczej garnitury i koszule z krawatami, podkrelajc w ten sposb normalno i zaufanie do istniejcego porzdku, natomiast konformici starali si czy jedno z drugim, na przykad sweter z krawatem lub dinsowe spodnie i traperskie buty z dwurzdowymi marynarkami. Na sali stopniowo robio si toczno. Wszystkie miejsca siedzce byy ju zajte, a coraz wicej osb gromadzio si pod cianami. W pewnej chwili wwieziono na wzku inwalidzkim starca z dug siw brod, ubranego w zniszczony mundur marynarski, na ktrym widniay liczne baretki orderw. Starzec w mia na gowie szpiczatk przyozdobion znakiem rekina w kapeluszu i salutowa do niej na prawo i na lewo zebranych, na co ci nie zwracali raczej uwagi, uwaajc go widocznie za posta barwn, ale bez znaczenia. Oczekiwanie przecigao si, a na sali robio si coraz duszniej. W pewnej chwili jeden ze zgromadzonych, wychudy mczyzna o szpakowatych, dugich wosach, wsta z zajmowanego krzesa i zdecydowanym krokiem zacz przepycha si w stron okna, depczc po palcach osoby siedzce w krzesach. Gdy wreszcie dotar do okna, otworzy je na ocie jednym zdecydowanym ruchem, obracajc si przy tym twarz w stron sali i mierzc j twardym wzrokiem. Kilkanacie osb nagrodzio jego czyn oklaskami. Mczyzna skoni lekko gow, dzikujc za uznanie. W tej chwili jednak gdzie za moimi plecami kto krzykn mocnym gosem: - Okno! Mczyzna zwrci twarz w tamt stron. - Co: okno? - zapyta spokojnie i wyniole. Czowiek, ktrego nie widziaem przez zasaniajcy go tum, zawoa ponownie: - Zamkn okno! Jest to przeciwne zasadom konspiracji! Przez sal przebieg szmer gosw, raczej potakujcych oponujcemu. Mczyzna przy oknie nie da si jednak zbi z tropu. - Konspiracja nie nakazuje, aby si podusi! - odkrzykn. Kto si zamia, kto zaklaska. Oponent nie dawa jednak za wygran. - Tam na zewntrz jest peno szpicli, kade sowo, ktre tu padnie, bdzie natychmiast wiadome policji! - argumentowa. Wyczuwao si, e ci, ktrzy byli dotychczas za otwarciem okna, zachwiali si w swoich przekonaniach. Na twarzy mczyzny przy oknie pojawi si sardoniczny umiech. - Szpicle, jeeli s - rzuci w stron swego przeciwnika s rwnie i na tej sali. - Ale my nie mamy przed nimi nic do ukrycia. Niech usysz sowa prawdy! Skoczyy si czasy - zakoczy - gdy krylimy si po ktach!

To dumne wyzwanie przekonao wida sal, bo gos z tumu nie odezwa si ju wicej. Mczyzna spod okna powoli, z godnoci, pocz wraca na swoje miejsce w rzdach. Tym razem siedzcy starali si podkurcza nogi, aby uatwi mu przejcie. Kilka osb podao mu rce, gdy ich mija, wyraajc tym solidarno i uznanie. Mczyzna krtko, po msku, ciska wycigajce si ku niemu prawice. Wwczas od stou prezydialnego rozlego si woanie: - Prosz pastwa! Prosz o cisz! Spostrzegem, e podczas gdy uwaga sali zajta bya incydentem z oknem, miejsca przy stole prezydialnym wypeniy si. Porodku sta mczyzna w sztruksowym garniturze z brod, ten sam, ktry zmienia portrety, starajc si uciszy zebranych. Po jego prawej rce siedzia, pochylony do przodu, wielki, zwalisty czowiek o rybiej twarzy i bujnej ciemnej czuprynie, po lewej za mody czowiek, ktrego gowa pokryta bya jasnymi, zocistymi kdziorami. Siedzca obok mnie starsza kobieta przyodziana w krtki, barani serdak, mimo e na sali byo cakiem ciepo, powiedziaa gono: - To Kulawy... I pocza zachwyconym, malanym wzrokiem wpatrywa si w siedzcego za stoem kdzierzawego blondyna. Przewodniczcy zebrania, ktrym okaza si czowiek w sztruksowym garniturze, uciszy wreszcie sal i zacz: - Prosz pastwa! Unia Walki o Wszystko zwoaa ten wiec, aby przeciwstawi si z ca moc okropnemu skandalowi, jaki wydarzy si dzisiejszej nocy. Prosz zwrci uwag, e mwi tu skandal! Ot chciaem pastwa poinformowa, e nawizaem dzisiaj kontakt z pewnymi osobami, z krgw zblionych do Kontradmiralicji, starajc si wybada, jakie jest ich stanowisko... Przez sal przebieg ironiczny, ciszony mieszek, ktrym zebrani skwitowali wzmiank o Kontradmiralicji, nie wiedzc nawet, czego dowiedzia si tam mwca. Ten za cign dalej: - Ot bardzo susznie, e si miejecie! Bo oni powiedzieli, e nic nie wiedz. Co si zatrzso, co zabuczao! Podobno maj powoa jak komisj, ktra ma to zbada. Oczywicie tajn komisj! Teraz miech sali wybuchn swobodnie i gono. Mwca sta przez chwil zadowolony z osignitego efektu, po czym jednak wystrzeli nagym okrzykiem: - Nie ma si z czego mia, prosz pastwa! Nie ma si z czego mia! Zebrani przysiedli w krzesach. Mwca za cign dalej, tym razem tonem spokojnym i rzeczowym: - Ja to wanie nazywam skandalem. Dla nas jest niewane, co to byo, poniewa byo to to samo, co zawsze: skandal, sprowokowany przez Kontradmiralicj i jej sugusw, celem zdezorientowania, odpodmiotowienia, potrznicia opini publiczn w sensie negatywnym, to znaczy przestraszenia jej. Czym nas bd straszy? My wiemy - wulkanem oczywicie... Przy wzmiance o wulkanie na sali zapanowaa kompletna cisza. Tylko kto z tyu gwizdn przecigle. - Ale my si wulkanu nie boimy - powiedzia z moc. - eby to wykaza, oddaj teraz gos naszemu znakomitemu uczonemu, ktrego nie musz pastwu przedstawia. To mwic wskaza gestem na czowieka o rybiej twarzy, siedzcego po jego prawicy.

Uczony by wida czowiekiem rzeczywicie znanym, bo sala zawtrowaa oklaskami. Na twarzach zebranych pojawiy si serdeczne, przyzwalajce umiechy. Poniewa po raz pierwszy usyszaem wwczas o wulkanie stanowicym, jak si domyliem, wany czynnik w yciu politycznym Wyspy, nastawiem wic uszu, wpatrujc si w usta uczonego, co pozwalao mi lepiej rozumie wyrazy, wypowiadane w obcym dla mnie bd co bd jzyku. Uczony za podnis si ociale, zgarniajc ze stou lece przed nim kartki papieru i rozpocz gosem tak cienkim i piskliwym, e w zestawieniu z jego masywn postaci robi on wraenie, jakby nalea do innej zupenie osoby: - Drodzy bracia i siostry! Nie jestem mwc wiecowym, lecz badaczem. Przeywamy jednak takie chwile, kiedy nauka opuci musi swoje przytulne gabinety i stan obok ludu. Z ludem i przy ludzie. A nawet, zaryzykowabym twierdzenie, e pod ludem jako jego podnek lub, jeli kto woli, podludek. Bo nie obok ludu. Obok ludu to jest oboczno, a oboczno acno zamienia si w alternatywno. Przetasowa trzymane w rku kartki papieru, przysuwajc je blisko do oczu w poszukiwaniu jakich notatek. - Nie ma i nie moe by alternatywnoci - odnalaz wreszcie waciw myl. - Alternatywno to jest albo-albo. A u nas nie ma albo-albo i dlatego, aby zatrze t antynomi, faszyw antynomi, dodam, przyjlimy, a raczej przyjlicie w waszym wspaniaym ruchu - tu skoni si w stron Kulawego konstrukcj, przeczc alternatywnoci. Wszystko albo wszystko! Jest tu pozr antynomii, ale w istocie jest jedno i brak alternatywy. I o to nam wanie chodzi! Siedzca obok mnie pani w serdaku suchaa sw uczonego z roziskrzonym wzrokiem, chonc kade jego sowo. - C za konstrukcja! C za umys! - powiedziaa pgosem, ni to do mnie, ni to do siebie. Przez uprzejmo skinem gow, umiechajc si do niej, gdy nagle z koca sali odezwa si czyj gos, tubalny, ale przytumiony, jakby jego waciciel mwi, zasaniajc usta rkawem: - O wulkanie! Chcemy o wulkanie! Moja ssiadka odwrcia si gwatownie w krzele, ostrym wzrokiem wyszukujc pord stojcych pod cian suchaczy miaka, ktry odway si na t uwag. Nie mogc go jednak zidentyfikowa wrd stojcych, rzucia doniole: - C za chamstwo! Profesor wie, co mwi! Przewodniczcy zebrania, obawiajc si widocznie, aby nie wywizao si z tego jakie zamieszanie, powsta spiesznie ze swego miejsca i powiedzia, stukajc owkiem w blat stou: - Prosz o cisz! Niech pan kontynuuje, profesorze, suchamy - zwrci si do mwcy i usiad. Uczonemu jednake nie dane byo dokoczy swego, nieco zawikanego, jak mi si wydawao, wywodu, a tym bardziej doj do kwestii wulkanu, poniewa nagle od drzwi wejciowych przepycha si pocz ku stoowi prezydialnemu jaki mczyzna, z torb przewieszon przez rami. Wosy na gowie mia tak zmierzwione, jakby nigdy nie znay one kontaktu z grzebieniem, a na jego policzkach wida byo kilkudniowy zarost. Gdy wskoczy na podwyszenie, na ktrym umieszczony by st, dojrze mona byo jego zabocone pbuty i ochlapane botem a po kolana spodnie. Rk, w ktrej nawet z odlegoci rzucay si w oczy dugie, podkrelone czarnymi krechami brudu paznokcie, skierowa w stron mwcy, jakby chcc zatka mu usta lub usadzi go na powrt w krzele, rwnoczenie za, zwracajc si do sali, zawoa:

- To s fanzoy! Wracam z terenu! Nie macie pojcia, co si tam dzieje! Uczony spojrza bezradnie na przewodniczcego zebrania, jakby u niego szuka wskazwki, jak ma si zachowa wobec zjawienia si intruza, przewodniczcy jednak uda, e nie zauwaa jego spojrzenia, wychylajc si z uwag w stron nowego oratora zaciekawiony wyranie wiadomociami z terenu. Nawet moja ssiadka nie zareagowaa na t oczywist niegrzeczno, przerzucajc swoje uwielbienie na przybyego. Profesor usiad wic pokornie, podczas gdy nowy mwca pocz wylicza: - W samym Anerys zawalio si 25 supw telefonicznych i ucierpiao 16 osb. W Mniemaniu wytworzy si lej tektoniczny, w ktry wpado dwch pasterzy z krow, ktrej nie zdoano uratowa. Na Szukalszczynie, gdzie, jak pastwo wiecie, reim wybudowa kombinat chemiczny wbrew zdaniu wiatowych autorytetw, nastpio tpnicie gruntu i obecnie gazy z kombinatu wydostaj si na zewntrz. Chmura gazowa, wedug oblicze meteorologw, nadciga z szybkoci 30 kilometrw na godzin w stron Anerys i mina ju Mniema. Nie wykluczone, e jest to chmura palna, zdolna zapali si od byle iskry. Stojcy pod cian mody czowiek w swetrze szybko zgasi papierosa, rozgniatajc go o podeszw buta. Moja ssiadka w serdaku, rozogniona do granic wytrzymaoci, krzykna w stron sali: - Niech wszyscy odo zapaki! Odoy zapaki! - Susznie! Zapaki, zapaki! - zawtrowao jej kilka gosw. Zapanowao poruszenie, ale poniewa nikt nie wiedzia, gdzie mianowicie naley odkada zapaki, miao ono charakter bezadnej krztaniny, w czasie ktrej zebrani rozgldali si wok siebie, macali po kieszeniach i nie wiedzieli, co praktycznie naley czyni. Zauwayem, e mczyzna, ktry niedawno otworzy by okno, tak dzielnie bronic swojej decyzji w tej sprawie, powsta z miejsca i zacz zdecydowanie zmierza w stron drzwi wyjciowych. Manewr jego nie uszed uwagi przewodniczcego. - A wy dokd, kolego? - zapyta go od stou. Mczyzna zatrzyma si, jakby przyapany na gorcym uczynku. - Do domu - rzek po chwili. - Prosz mnie zrozumie, mam ogrzewanie gazowe, otwarty ogie w mieszkaniu. W kadej chwili moe si to skoczy nieszczciem. W wietle tego, co powiedzia kolega redaktor, nie ma chwili do stracenia. Wskaza na oratora, przybyego z terenu, ktry tymczasem przesta ju przemawia i tumaczy co bardzo podniecony uczonemu, pochylajc si ku niemu przez st i gestykulujc rkami. Profesor dyskretnie ociera od czasu do czasu twarz chusteczk, chronic si, jak si domyliem, przed nadmiern pynnoci wymowy redaktora. Przewodniczcy skonny by przyj wymwki posiadacza piecyka gazowego, gdy nagle z tyu odezwa si ten sam gos, ktry wczeniej protestowa przeciw otwarciu okna - To jest rejterada! - zagrzmia. - Zwyczajna, tchrzliwa rejterada! Woajcy najwyraniej bra teraz odwet za porak, jak ponis przed rozpoczciem zgromadzenia. Kilka gosw na sali powtrzyo wyraz rejterada. Mczyzna, ktry chcia wyj, zatrzyma si, toczc wzrokiem po zebranych, z wyrazem uraonej godnoci na twarzy, ale najwyraniej nie wiedzia, co ma powiedzie. Nagle moja ssiadka, kobieta w serdaku, wskoczya na krzeso i unoszc rce do gry zawoaa:

- Koledzy! Niech nikt nie wychodzi! Nie wolno nikomu wychodzi! - Jej napity gos przechodzi w histeryczny dyszkant. - Jeli trzeba, sponiemy tu wszyscy razem! Sponie wolna myl naszej Wyspy, naszej umiowanej ojczyzny! Przymkna oczy, odrzucajc gow do tyu i trwaa przez chwil w tej pozie, jakby ju ogarn j pomie caopalenia. W tym momencie usyszaem znajomy gos, ktry mwi: - Prosz pastwa, co tu si bdziemy cycka? Moe ja nie umiem si wysowi, bardzo przepraszam, ale chciaem ten temat postawi jasno, po robociarsku... Twarze wszystkich zwrciy si jak na komend w stron, gdzie spord siedzcych w krzesach wsta ni mniej ni wicej tylko mj szofer Wacio, ubrany tym razem w poplamiony, zatuszczony kombinezon, czynicy ze typowego proletariusza. Kobieta w serdaku, zaskoczona tym obrotem sprawy, szybko zrezygnowaa z pozy Joanny dArc na stosie i usiada na swoim krzele. - Robotnik mwi - poinformowaa mnie z wyrazem twarzy, z jakim dzieci witaj pojawienie si smakowitego deseru, po czym wbia wzrok w Wacia, gotowa znowu przyzna mu we wszystkim racj. Tymczasem mj szofer, agent policji i konspirator w jednej osobie, cign, drapic si od czasu do czasu po gowie udanym gestem nieporadnoci. - Po co si mamy pali? Prosz pastwa, owszem, mona si spali, jeli powstanie taka sytuacja konkretnie. Ale na razie bynajmniej nie ma takiej potrzeby. Po mojemu byoby lepiej, eby wszyscy, jak tu jestemy, podpisali si pod tym... To mwic wyj z kieszeni na piersi zoony we czworo arkusz papieru i pokaza go zebranym. - Co to jest, obywatelu? - zapyta Wacia przewodniczcy zebrania. - To jest protest. Konkretnie protest o tym, e tu si nami trzsie, podskrnie czy te tektonicznie, ja si na tym konkretnie nie znam bynajmniej, a tymczasem uposaenie nie starcza do pierwszego. I o to si konkretnie rozchodzi nam robociarzom, a take o redni urlopow. Po sekundzie milczenia sala zatrzsa si od oklaskw. Wacio sta z kartk w rku, udajc zakopotanie, a gdy oklaski ucichy, doda do stanowczo: - Tak e trzeba by konkretnie, aby wszyscy podpisali ten protest. I to czytelnie, z imieniem, nazwiskiem i adresem. Znowu rozlegy si oklaski, ale jakby sabsze. Wacio usiad, natomiast wsta zza stou przewodniczcy. - Prosz pastwa - powiedzia - a wic mamy tu formalny wniosek, aby nasze zgromadzenie wystpio z protestem w sprawach pacowych. Bo kolega - wyszuka wzrokiem Wacia - zgasza ten wniosek jako formalny, prawda? Wacio wsta i przytakn ruchem gowy. - I eby byo czytelnie, z nazwiskami i adresami, a nie takie oglnikowe zawijasy - podkreli raz jeszcze. Przyznam, e od czasu, kiedy Wacio dorwa si do gosu, zaczy mn targa niejasne i sprzeczne uczucia. Oczywicie na pierwszym miejscu zaczem si niepokoi o interesy Nolandii: czy fakt, e kierowca ambasadora bierze tak aktywny udzia w dziaalnoci bd co bd nielegalnej i politycznej,

nie stanowi naruszenia zasady neutralnoci naszego pastwa i jego nieingerencji w wewntrzne sprawy Wyspy? Wacio jest wprawdzie obywatelem Ecres, ale jednak... Rwnoczenie z tym powziem take do siln wtpliwo, czy dziaalno Wacia rzeczywicie wypywa z czystych, ideowych pobudek, czy te kryje si w niej rys podejrzany i niezbyt sympatyczny, ktry w skrcie nazywa si prowokacj? Niestety nie mogem tego wykluczy, gdy pewnie ja jeden na tej sali znaem podwjny charakter zatrudnie mojego szofera, orientujc si w tym, o czym nie wiedzieli opozycjonici, przyjmujcy Wacia z ca prostodusznoci jako przedstawiciela uciemionego, ekreskiego proletariatu... Zwaszcza jego nalegania, aby podpisy pod protestem byy czytelne i w dodatku opatrzone adresami sygnatariuszy, zaczy mnie szczerze niepokoi; mimo e jako postronny obserwator tego zebrania, wystpujcy w dodatku incognito, nie powinienem miesza si w jego przebieg, zrobio mi si jednak al tych ludzi, ktrzy zdawali si lecie jak my do zapalonej przez Wacia lampy, aby opali sobie o ni skrzyda... Sytuacje takie wydaway mi si zawsze niesmaczne i - by moe naiwnie - wierzyem jednak, e nawet najzajadlejsza walka polityczna odbywa si moe przy zachowaniu choby minimum rycerskoci. Zdawaem sobie jednak spraw, e cokolwiek w tej materii stanie si dalej i tak nie bd mg przeciwdziaa biegowi wypadkw. Tymczasem przewodniczcy, uznawszy wniosek zgoszony przez Wacia za formalny, zapyta, kto chce wypowiedzie si na ten temat. Wwczas zza stou podnis si Kulawy, a na sali zapanowaa cisza jak makiem zasia. - Co ma wulkan do pac robotniczych? - zapyta retorycznie i zawiesi gos. W tym wstpie wyczuwao si rutyn wytrawnego, wiecowego mwcy, mimo to mczyzna, ktry otworzy okno, a teraz, zatrzymany przez przewodniczcego, przysiad na wolnym krzele niedaleko drzwi wyjciowych, prychn do sarkastycznie: - No wanie... Kulawy zignorowa to odezwanie si i odczekawszy stosown chwil powiedzia: - Ot ma! Jeeli nasz ruch, majcy na celu uratowanie Wyspy, ma nabra energii i siy, musi powiza si z daniami tych, ktrzy dwigaj Ecres na wasnych barkach, z daniami robotnikw! Musimy da wszystkiego! Wszystkiego naraz! Mimo twarzy cherubina, zwieczonej zotymi puklami wosw, Kulawy mia gos potny, a na obliczu jego rysowaa si zacito. Mczyzna, ktry otworzy okno, chcc zapewne zamaza pomyk, jak byo przyjcie na serio retorycznego zwrotu Kulawego, powsta z krzesa i zawoa: - Susznie! Ale dlaczego tylko pac robotnikw? A co z pacami modszych pracownikw nauki, ktre s jeszcze bardziej godowe? Kulawy spojrza w jego stron. - Racja - powiedzia. - Musimy si te upomnie o modszych pracownikw nauki. I o rolnikw. I o urzdnikw. O nas wszystkich. Mczyzna usiad, obracajc twarz do sali, wyranie usatysfakcjonowany, e przywdca zgodzi si z jego zdaniem. - Dlatego - Kulawy sign za po marynarki i wydoby stamtd dugopis - ja pierwszy podpisz wasz protest. Dajcie no ten papier, kolego - zwrci si do Wacia.

Kilka oklaskw zerwao si jak stadko kuropatw, gdy nagle z zewntrz da si sysze tupot czyich biegncych stp, po czym w drzwiach ukaza si zadyszany mody czowiek w swetrze i wykrztusi: - Policja!... To sowo zelektryzowao sal. W jednej chwili wszyscy poderwali si z miejsc. Wszcz si tumult wprost nie do opisania. Cz zebranych rzucia si do drzwi wejciowych, w ktrych sta mody czowiek krzyczc rozpaczliwie: - Nie tdy, nie tdy, tu wszystko obstawione! Nikt jednak go nie sucha i wkrtce fala uchodzcych zmiota go z przejcia. Kobieta w serdaku zawoaa: - Okno! Skaka przez okno! Kto stojcy pod cian powiedzia nadzwyczaj spokojnie jak na zaistnia sytuacj: - Niech pani sama skacze, to jest trzecie pitro. Moe jaki anio zapie pani w powietrzu, wtedy ja skocz za pani. Zauwayem, e niektrzy z zebranych, znajcy wida lepiej topografi lokalu, w ktrym si znajdowalimy, zamiast do drzwi wejciowych pognali w gb sali, gdzie dostrzegem nastpne drzwi, prowadzce do dalszych pomieszcze emerytowanych straakw. Ten kierunek ucieczki wyda mi si bardziej obiecujcy, tote i ja ruszyem w t stron. Wrd zgieku i haasu przewracanych przez tum krzese dopadem drzwi na kocu sali w momencie, kiedy w drzwiach wejciowych dostrzegem ju sylwetki policjantw w hemach bojowych na gowach. Jeden z nich woa: - Sta! Niech wszyscy zostan na miejscach! Jestecie otoczeni! Nikt go jednak nie sucha. Mnie te wydao si, e poddanie si okrzykowi policjanta byoby przedwczesne. Chroni mnie wprawdzie - inaczej ni pozostaych - mj immunitet dyplomatyczny, ale konieczno legitymowania si przed policj z moich dyplomatycznych uprawnie bya tym, czego najmniej mgbym teraz pragn. Za drzwiami, ktre sforsowaem w niesamowitym cisku uciekajcych, znajdowa si may pokoik biurowy, dalej za korytarzyk, prowadzcy w nie znanym mi kierunku. Po jego bokach znajdowao si kilkoro drzwi. Pomylaem, e mog uda, i przypadkiem i zgoa bez zwizku z protestacyjnym zebraniem znalazem si w siedzibie emerytw poarnictwa - co byo wymwk naiwn, ale w kocu prawdopodobn i przydatn w wypadku koniecznoci tumaczenia si przed kimkolwiek (eby kama, naley najpierw stworzy choby najdrobniejsz przesank dla kamstwa - przemkna mi przez gow jedna z maksym sir Williama Todda) - i bez namysu nacisnem klamk najbliszych drzwi. Drzwi jednak byy zamknite na klucz. Podbiegem w stron nastpnych, i jeszcze jednych, wszystkie jednak, jak na zo, byy pozamykane. Gdy przystanem w desperacji zastanawiajc si, co czyni dalej, podczas gdy wok mnie przebiegali cigle to w jedn, to w drug stron uczestnicy zgromadzenia, nagle kto pocign mnie za rkaw, mwic: - Tdy, ambasadorze. Odwrciem si. Osob, ktra cakiem nieoczekiwanie zaja si mn w tym zamieszaniu, w dodatku wiedzc najwyraniej, kim jestem, bya moda dziewczyna o jasnych wosach i okrgej twarzy, ktra wydawaa mi si jako znajoma, co uznaem jednak za niemoliwe, poniewa nie miaem adnych

kontaktw na Ecres. Patrzyem na ni zdumiony, na co w spojrzeniu dziewczyny pojawi si bysk rozbawienia. - Co si pan tak gapi? Prosz za mn! To mwic pocigna mnie w gb korytarzyka, ktry skrca w lewo, popchna jakie drzwi, ktre tym razem ustpiy bez oporu i znalelimy si na wskiej klatce schodowej, z ktrej schody prowadziy w d, do piwnicy. Dziewczyna zbiegaa po nich lekko, nie ogldajc si na mnie. Zauwayem, e jest nieduego wzrostu i ubrana w eleganck, letni sukienk w kolorze ososiowym. Na nogach miaa pantofelki na wysokich obcasach, ktrymi stukaa po kamiennych schodach. Biegem za ni, nie wiedzc, dokd mnie prowadzi, ale nie miaem przecie adnego wyboru. W ten sposb wbieglimy do piwnicy. Dziewczyna cigle sza przodem prowadzc mnie dugim, piwnicznym korytarzem, otynkowanym na biao, wzdu ktrego cigny si grube rury przewodw grzejnych. Na kocu korytarza znajdoway si cikie, metalowe drzwi, pomalowane na kolor stalowoszary olejn farb. Drzwi te byy uchylone. Moja przewodniczka otwara je na ocie popychajc z wysikiem, i oto znalelimy si na podwrzu jakiej kamienicy, zapewne przylegej do tej, w ktrej odbywao si zebranie. Odetchnem z ulg, sdzc, e wydobyem si ju z matni, w tym samym jednak momencie zauwayem, e i to podwrze jest obstawione przez policj i e ku nam wanie - wchodzcym od strony piwnicy - zblia si jeden z policjantw prowadzc na smyczy psa wilczura. Dziewczyna, ktra rwnie go dostrzega, zatrzymaa si i obejrzaa za mn. Gdy podszedem do niej, nieoczekiwanie wzia mnie pod rk. Policjant zbliy si do nas, a jego pies wyszczerzy na wszelki wypadek zby. - Sta, dokumenty prosz - powiedzia policjant. Dziewczyna pocigna mnie do przodu, cigle prowadzc pod rk. - Spadaj, palancie - powiedziaa do policjanta opanowanym gosem. - Nie masz si kogo czepia? Po czym, korzystajc z jego osupienia - nawet pies nagle przysiad na tylnych apach, bezradnie rozdziawiajc paszcz - rwnym krokiem przeprowadzia mnie przez podwrze do bramy, wychodzcej na ulic. Na ulicy a zieleniao od policyjnych mundurw i hemw. Przed bram, ssiadujc z t, z ktrej wyszlimy (miaem wic racj domylajc si, e dziewczyna wyprowadzia mnie na podwrze przylegej kamienicy), sta wielki samochd ciarowy, do ktrego policjanci wyprowadzali wanie zatrzymanych uczestnikw zgromadzenia. Rozpoznaem pord nich mczyzn, ktry otworzy okno, starajcego si co wytumaczy stojcemu obok ciarwki oficerowi, nie na wiele si to jednak zdao, bo oficer pokrci przeczco gow, a jeden z policjantw wymierzy mu silnego kopniaka popychajc do ciarwki. Policja Kontradmiraa, jak kada zapewne policja na wiecie, nie wyrniaa si szczegln delikatnoci. Zobaczyem take kobiet w serdaku, ktra kroczc dumnie wyprostowana staraa si wyranie zaintonowa jak pie, wskazujc ruchami rk wsparesztantom, aby j podjli. Nie zauwayem jednak, aby kto piewa. Ciekawio mnie, czy wrd zatrzymanych zobacz rwnie Wacia, ale w tej chwili podszed do nas jeden z policjantw mwic agodnie, tonem ojcowskiej porady:

- Rozejdcie si, obywatele. Nie ma si czemu przyglda. Zajmijcie si czym, poogldajcie telewizj, pograjcie w warcaby... Widocznie wzi nas za zwyczajnych gapiw, ktrych kilka grupek, stojc w pewnej odlegoci, przygldao si obojtnie temu widowisku. - A gdyby kto si pyta - doda policjant - to mwcie, ecie nic nie widzieli. Dziewczyna, cigle trzymajc mnie pod rk, pocigna mnie w gb ulicy. Szlimy tak kilka krokw, sprawiajc wraenie zwyczajnej spacerujcej pary. Wydao mi si to korzystne, dlatego te nie wysunem mego ramienia z rki dziewczyny. Dopiero teraz, z odlegoci lat, uwiadamiam sobie, e musielimy by jednak, z racji dzielcej nas rnicy wieku, par do dziwn, przypominajc raczej zniedoniaego ojca, wyprowadzanego na spacer przez troskliw crk, ni par maesk lub narzeczesk, za jak, jak wwczas mylaem, moglimy uchodzi w oczach policjantw i przechodniw. - Co z nimi teraz bdzie? - zapytaem po ekresku, mobilizujc ca swoj znajomo tego jzyka. - Bo ja wiem? - odpowiedziaa dziewczyna. - Potrzymaj ich pewnie i puszcz. Oni si tak stale bawi w kotka i myszk. Mwia to tonem niefrasobliwym, jakby rzeczywicie nic j to nie obchodzio. Skrcilimy w pierwsz przecznic. Panowa tu normalny, codzienny ruch, jakby nikt nie wiedzia o tym, co dziao si za rogiem. Tu dziewczyna pucia moje rami i stana naprzeciw mnie, z lekka przechylajc gow. - No, ambasadorze, jest pan mi winien niezego drinka - powiedziaa. Teraz mogem dokadniej przyjrze si jej twarzy, ktra znw wydaa si mi znajoma. Miaa drobny, krtki nos i jasne, piwne oczy, ktrych tczwki nakrapiane byy drobnymi, czarnymi ctkami, zbiegajcymi si ku renicy. Wyraz tych oczu by lekko kpicy. - Chtnie - odpowiedziaem bez wahania. - Ale skd pani mnie zna? Dziewczyna nie odpowiedziaa, lecz wychylia si w stron jezdni, dojrzawszy wanie nadjedajc takswk, do ktrej zamachaa rk. Kierowca zatrzyma si przy krawniku. Dziewczyna otwara drzwiczki i pierwsza wsiada do rodka. Zauwayem, gdy wsiadaa, e jej nogi, obute w zagraniczne pantofelki na szpilkach i powleczone cienk, cielist poczoch, maj ksztatn, pen ydk i natychmiast skarciem si w mylach za to, e zwrciem uwag na ten szczeg. Tu bowiem naley si czytelnikowi tych zapiskw niezbdne wyjanienie. Znawcy dyplomacji wiedz oczywicie, e tym, co w sposb najskuteczniejszy prowadzi do wszelkich uchybie w naszej subie, od drobnych przewinie a po skandaliczne afery szpiegostwa i zdrady ojczyzny, s kobiety. Dlatego te wszystkie pastwa dbaj o to, aby sub dyplomatyczn w ich imieniu penili ludzie stateczni, a przede wszystkim onaci, nad ktrymi, oprcz przeoonych, peni rwnie kontrol - o wiele skuteczniejsz zreszt - take ich maonki, strzegc ich przed zelizgniciem si na drog niebezpieczn i zdradliw. Ja sam rwnie u progu mojej suby, gdy po raz pierwszy wyjechaem na placwk jako trzeci sekretarz jednej z naszych ambasad, byem modym onkosiem, oenionym z dziewczciem cnotliwym i pod wszelkimi wzgldami nieposzlakowanym, wychowanym w godnej szacunku rodzinie pukownika andarmerii jednego z nolandzkich pukw kolonialnych. Dom, ktry na wzr domu, w ktrym wzrastaa, stworzya mi moja ona, by prawdziwym bastionem zdrowych, prostych, a zarazem surowych, cho przyjmowanych z najwysz ochot zasad, ktrymi kierowa si

powinna kada uczciwa rodzina. Niestety jednak moja ukochana maonka okazaa si osob sabego zdrowia - mimo potnej, dragoskiej, rzekbym, postury jej ojca, pukownika, oraz czerstwej postury mojej zacnej teciowej - tak wic zdoaem w jej nieodaowanym towarzystwie pracowa zaledwie na trzech pierwszych mych placwkach, awansujc regularnie a do rangi pierwszego sekretarza. Gdy jednak Daisy, bo tak brzmiao wdziczne imi mojej ony, opucia mnie na zawsze, powikszajc jestem tego pewien - grono aniow, moi przeoeni nie zdecydowali si na szczcie na to, aby po latach nienagannej pracy usun mnie z dyplomacji, ktra bya moim jedynym zawodem, lecz pozostawili mnie nadal w subie, przyhamowujc tylko nieco tempo moich awansw. Temu midzy innymi naley przypisa, e podniesienie mojej skromnej osoby do rangi ministra penomocnego i ambasadora Nolandii nastpio dopiero w jesieni mego ycia i u schyku mojej kariery, w chwili gdy jak oceniono to zapewne w Ministerstwie Spraw Zagranicznych - niebezpieczne namitnoci zwidy ju w moim ciele i umyle, czynic mnie odpornym zarwno na pokusy stou, kiesy, jak i oa. Za ocen t, jak sdz, przemawiaa nie tylko moja w najwyszym stopniu wstrzemiliwa postawa podczas wielu lat suby, ktr narzuciem sobie z ca stanowczoci, nie pobaajc najniewinniejszym nawet zachciankom, ale i znany fakt, e kady nie uywany organ cielesny ma skonno do zaniku, mj natomiast niewiele zaiste podejmowa czynnoci podczas dugich lat mego wdowiestwa... - Na galery - powiedziaa dziewczyna do kierowcy, gdy oboje znalelimy si w takswce. Wkrtce miaem si dowiedzie, e galerami nazywano potocznie w Anerys nocny lokal Galeria, uczszczany przez przedstawicieli miejscowej plutokracji, ludzi ciemnych interesw, zagranicznych przyjezdnych i osoby niezbyt surowych obyczajw. Mimo tej osobliwej mieszanki galery uchodziy za lokal elegancki. Jechalimy przez miasto, nad ktrym zapad ju zmrok. Dziewczyna patrzya przed siebie, jakby nie zwracajc na mnie uwagi. Zauwayem - znowu karcc si w mylach za to spostrzeenie - e ma peny, ksztatny biust, ktry dobrze podkrelaa jej suknia. Pachniaa mocnymi perfumami o gorzkawym odcieniu, moe nieco zbyt cikimi jak na t por dnia. - Nie odpowiedziaa mi pani na pytanie: skd pani wie, kim jestem? - zapytaem ponownie, aby przerwa milczenie. Zauwayem, e kierowca takswki ustawi wiszce nad nim lusterko w ten sposb, aby widzie moj twarz. - A nie jest pan tym, za kogo pana wziam? - odpowiedziaa pytaniem. - Tak, jestem, musz si przyzna, e jestem, cho waciwie, zwaywszy na okolicznoci naszego spotkania, nie powinienem by si do tego przyznawa. Z satysfakcj pomylaem, e to skomplikowane zdanie w obcym jzyku wyszo mi cakiem zgrabnie. W tej chwili jednak dziewczyna powiedziaa: - Moe pan mwi po nolandzku, rozumiem ten jzyk. Poczuem si nieco uraony, dlatego te by moe popeniem bd jzykowy, mwic cigle po ekresku: - Ach, to wietnie, ale jeli wolno, chciabym si na pani wprawia w jzyku... Dziewczyna rozemiaa si, obracajc ku mnie twarz. Jej oczy jednak byy powane, badawcze.

- Chciaby si pan na mnie wprawia w jzyku? - powtrzya tonem pytajcym, przedrzeniajc moje sowa. W tej chwili dopiero zdaem sobie spraw, e zdanie to zabrzmiao do dwuznacznie, co wprawio mnie w zakopotanie. Takswka zatrzymaa si przed wejciem do Galerii, ktry to lokal mieci si na tyach duego hotelu, stanowic jego cz. Signem po portfel, aby zapaci takswkarzowi, ale w tej samej chwili zdaem sobie spraw, e nie mam w nim adnych miejscowych pienidzy, poza kilkoma drobnymi, ktre wziem na wszelki wypadek. Dziewczyna jednak nie czekaa, a zapac, szybko otworzya torebk i wrczya kierowcy banknot o nominale wikszym ni wszystkie moje ekreskie pienidze, nie dajc reszty. Wysiedlimy z pojazdu i wwczas, stojc na chodniku, powiedziaem po nolandzku: - Przykro mi niezmiernie, ale obawiam si, e bdziemy jednak musieli przeoy naszego drinka na inn okazj: zdaem sobie spraw, e nie zabraem ze sob adnej miejscowej gotwki... Doprawdy jest mi niewymownie przykro... Dziewczyna spojrzaa na mnie z rozbawieniem. Bya nisza ode mnie i patrzc na mnie zabawnie unosia gow, przekrzywiajc j na bok. - Ambasador bez grosza! Ale nolandzkie korony pan ma? - Ale tak, oczywicie - przytaknem gorliwie. - No to pymy - powiedziaa, znowu biorc mnie pod rk i prowadzc w stron wejcia do lokalu. Bd caowa pana po rkach, gdy zapaci im pan koronami. Pomylaem, i przekonanie, e Ecres jest wysp, utkwio tak gboko w mentalnoci mieszkacw, e nawet picie drinkw nazywa si tu pyniciem. Przy wejciu do lokalu zapaciem kilka koron za sam wstp - jest to zwyczaj miejscowy, nie znany w moim kraju, lecz tu przyjmowany jako oczywisty - i zeszlimy z moj towarzyszk do baru. Lokal o tej porze by jeszcze pustawy i dopiero noc sprawia, e zacz on niemal pka w szwach, wypeniony haaliwym tumem. Dziewczyna zrcznie wskoczya na wysoki barowy stoek, barman powita j ugrzecznionym skinieniem gowy, w spojrzeniu jego wyczuwao si jednak, e nie jest mu ona osob nie znan. W ogle musz doda, e posta mojej wybawicielki zacza mi si rysowa w sposb nieco dwuznaczny. Zachowaa si oczywicie wspaniale, a mj dug wobec niej by wikszy, ni moga to sobie wyobrazi, jej nolandzki za, gdy go uywaa - mwilimy bowiem na przemian to w jej, to w moim jzyku - by wicej ni poprawny, wskazujcy na staranne wyksztacenie. Rwnoczenie jednak w jej zachowaniu, ruchach, spojrzeniach, w owym pozbawionych skrpowania braniu mnie pod rk, byo co ze swobody nasuwajcej myl o tym, e zaproszenie, a waciwie wproszenie si na drinka w nocnym lokalu z obcym bd co bd mczyzn, nie zdarzao si jej po raz pierwszy. Przyznam si jednak take - poniewa z perspektywy czasu i mojej niewtpliwej ju zgrzybiaoci sta mnie na szczero - e owe drobne uchybienia zamiast zraa mnie do niej czy te powodowa ostrony dystans, przeciwnie, raczej pocigay mnie ku nieznajomej, wywoujc uczucie nie pozbawionej podskrnego dreszczyku bezporednioci. Barman postawi przed nami szklaneczki z przedni nolandzk brandy z lodem i dziewczyna, unoszc swoj szklaneczk, stukna ni lekko o moj. - No to wypijmy za konspiracj - powiedziaa.

- Wypijmy za nasze spotkanie - odparem szarmancko. Zaczo mnie bawi, e oto, cakiem nieoczekiwanie, wystpuj w roli nieomal uwodziciela siedzcego w nocnym lokalu ze wieo poznan mod dziewczyn i poczem gwatownie wyawia z pamici wszystkie zwroty i gesty, jakie wykonywali w podobnych sytuacjach bohaterowie filmowi. - Pani wie ju o mnie wszystko - powiedziaem, wypiwszy swj alkohol. - Ale ja nie wiem o pani nic, nie znam nawet pani imienia, nie mwic ju o powodzie, dla ktrego wybawia mnie pani z kopotu. Dziewczyna spojrzaa na mnie do kokieteryjnie. - Sdzi pan, e rzeczywicie wybawiam pana z kopotw? A moe dopiero teraz pan w nie wpadnie? Pomachaem przeczco palcem, umiechajc si do niej z udan pewnoci siebie, by to wanie jeden z owych podpatrzonych, filmowych gestw, ona za powiedziaa: - A na imi mam Cecylka. Powiedziawszy to imi, do rzadkie chyba, zwaszcza wspczenie, rozemiaa si prawie w gos i signa do torebki po papierosa. Barman poda jej ogie. Sdzc, e mnie zwodzi, podajc faszywe, zmylone imi, zapytaem z min surowego bohatera z westernu: - A naprawd? - Naprawd tak si nazywam - powiedziaa, kadc rk na dekolcie gestem przysigi, lecz miaa si nadal. - Czy uwaa pani to imi za mieszne? - Nie - zaprzeczya. - Pomylaam sobie tylko, jak miaby pan min, gdybym panu powiedziaa, jak niektrzy przekrcaj to imi... - Jak? - Pewnie gupi. Przepraszam pana, panie ambasadorze - dodaa spiesznie, silc si na powag. Barman uzupeni nasze szklaneczki. Liczya, e raz pobudzona moja ciekawo skoni mnie do wypytywa, ktre pozwoliyby jej zwodzi mnie nadal, ja jednak postanowiem nie da zapa si w puapk i zmieniem temat. - Mwiono mi - powiedziaem - e na Wyspie Ecres ludno yje raczej skromnie, macie kopoty gospodarcze, nawet dzisiaj bya o tym mowa - wtrciem, nawizujc do niedawnego zgromadzenia a tymczasem, jak widz, nie brak tu take ludzi zamonych i chccych si bawi. Mwic to wskazaem rk na sal, na ktrej wszystkie stoliki zajte ju byy przez wesoo biesiadujce, do elegancko ubrane towarzystwo. Na wielu stolikach stay butelki zagranicznych szampanw lub drogich, importowanych trunkw. - Powiedzia pan, e ludno yje tu skromnie - podja Cecylka powanie. - I ma pan absolutn racj, chocia wyraz skromnie nie odzwierciedla prawdziwej sytuacji. Ludno yje tu na granicy ndzy. Tylko e to - wskazaa palcem w stron sali - to nie jest ludno. - Kim wic s ci ludzie?

- S to przestpcy lub cudzoziemcy - wyjania rzeczowo. - Przestpcy? - zdziwiem si. - Powiedzmy: potencjalni przestpcy, jeszcze nie schwytani i nie osdzeni. - Nie rozumiem - przyznaem, bo rzeczywicie nie rozumiaem z tego ani sowa. - To bardzo proste - Cecylka usiada wygodniej na stoku, dajc jednoczenie znak barmanowi, aby znowu napeni szklaneczki. - Widzi pan, na Ecres prawie wszystko jest zakazane. Zwaszcza w dziedzinie gospodarczej. Nie wolno tu handlowa, kupowa, sprzedawa, produkowa, gromadzi pienidzy, mam na myli oczywicie osoby prywatne. Tym wszystkim zajmuje si pastwo. A poniewa pastwo nie jest w stanie nastarczy potrzebom, wic ludzie handluj, kupuj, sprzedaj i zarabiaj na tym mnstwo pienidzy, poniewa wszystko jest potrzebne. Trzeba si tylko zdecydowa. - Ma pani na myli czarny rynek, kontraband i tak dalej? - Nie tylko. Rwnie robienie butw czy produkowanie wody sodowej. A to wszystko jest tak lub inaczej karalne. - No dobrze - powiedziaem. Byem nieco zaszokowany jej wykadem, a rwnoczenie zaimponowaa mi jej rzeczowo i umiejtno formuowania myli. Byy w niej jakby dwie osoby, figlarna dziewczyna o nieco zbyt swobodnych manierach, zwaszcza jak na moje o tym wyobraenie, oraz rzeczowy, inteligentny rozmwca. - No dobrze, a co na to pastwo, wadze? Cecylka pocigna yk ze swojej szklaneczki. - Wadze nie mog tego uchwyci. Nie mog przecie zamkn wszystkich. Na przykad pana, pan przecie te popeni przestpstwo. - Ma pani na myli moj obecno... - zawiesiem gos nie chcc koczy tego zdania przy barmanie, ktry sta opodal, przecierajc bia ciereczk kieliszki. - Nie, nie tylko, ale zapaci pan przy wejciu koronami. A to jest cile zakazane, to jest handel walut. Musiaem mie chyba stropion min, bo Cecylka dodaa szybko: - Niech si pan nie przejmuje, wszyscy tu tak robi, kady ma korony, cho nie wolno ich posiada. Zataczmy lepiej. Rzeczywicie orkiestra zagraa w tej chwili jakie tango i Cecylka zeskoczya ze swego stoka, wrczajc swoj torebk barmanowi. - Niech pan to schowa, panie Edwardzie - powiedziaa do niego po imieniu. Wstaem i ja, cho taniec, dalibg, nie by moj mocn stron. Aby doda sobie animuszu, przed odejciem od baru wysczyem do dna stojc przede mn szklaneczk. Weszlimy na parkiet, gdzie byo ju do toczno i gdzie wieciy przytumione, czerwonawe wiata. Cecylka zarzucia mi rce na ramiona i przysuna si do mnie bardzo blisko. Poczuem na sobie dotyk jej piersi. Skrpowany t poufaoci staraem si odsun nieznacznie, ale ona wyranie nie pozwalaa na to, przytulajc si do mnie coraz mocniej. Taczylimy tak chwil w milczeniu. Sytuacja, w ktrej si znalazem, wydaa mi si zarwno krpujca, jak i nad wyraz przyjemna. Cecylka podniosa gow i powiedziaa tonem niewinnie skrzywdzonej, maej dziewczynki, prawie szeptem:

- Wiesz ju teraz, jak mnie nazywaj? Nazywaj mnie Cycylka, rozumiesz dlaczego? To mwic jeszcze mocniej przytulia si do mnie piersiami, skromnie ukrywajc twarz na moim ramieniu. Nie bd opisywa popochu myli i wrae, jakie przetoczyy si przez moj biedn, zaprszon ju nieco nolandzk brandy gow. Jeszcze i dzi, gdy wspominam ten moment, czuj si odrobin nieswojo. Wulgarno jej sw poczona z ciep delikatnoci gestw i tym niewinnym, jakby zawstydzonym tonem, bya to stanowczo zbyt silna mieszanka jak na odporno starzejcego si, zakamieniaego wdowca w randze ambasadora. Rwnoczenie z tym jednak, trzymajc j blisko przytulon w mych ramionach, doznaem nieoczekiwanego olnienia. Przypomniaem sobie nagle nag dziewczyn, ktr widziaem z okna, gdy nocowaem u naczelnika raka. Jej drobn gow i jej pene, niepokojce piersi. A wic to bya ona, Cecylka, a raczej Cycylka, jak pomylaem o niej wwczas, cigle pod wraeniem jej przytulonego do mnie imponujcego biustu! Orkiestra skoczya gra tango i zapalono pene wiata. Cecylka pocigna mnie za rk. - Wrmy do baru, bd miaa dla ciebie lito. Teraz bd grali te szybkie, modzieowe kawaki. Bya znowu swobodna, rozbawiona, nastrj sentymentalnego tanga znikn w uamku sekundy. Niepostrzeenie zacza mi mwi na ty, co wydao mi si wwczas cakiem naturalne, jakby czya nas dugotrwaa zayo. Nie bd tu opisywa dalszego przebiegu tego wieczoru w lokalu Galeria. Po jakim czasie przy barze zaczo si robi toczno, przysiadali si do coraz to nowi ludzie, niektrzy stali w drugim rzdzie, sigajc po swoje trunki, podawane im przez barmana ponad gowami siedzcych. Zauwayem, e Cecylka ma w tym towarzystwie rozliczne znajomoci, co chwila kto pozdrawia j poufale, znikaa te co jaki czas w toalecie ze znajomymi paniami, gdzie - jak si zorientowaem damy zwyky nie tylko poprawia makija, lecz take wymienia komentarze na temat aktualnie toczcej si zabawy i uczestniczcych w niej osb. Przypuszczaem, e i moja skromna osoba nie zostaa pominita w tych rozmowach, lecz w tym momencie byo mi to cakowicie obojtne. Z biegiem godzin zabawa w Galerii stawaa si jakby wsplna, gocie przysiadali si wzajemnie do swoich stolikw, zawierajc coraz to nowe znajomoci i klimat ten wyda mi si sympatyczny. Ilekro jednak miaem ochot mu si podda, stawaa mi na szczcie przed oczyma posta mego szanownego poprzednika, ambasadora Ronalda Wifea, ktrego nie cakiem licujcy z wymogami dyplomacji, nazbyt, rzekbym, wylewny i osobisty stosunek do Ecres zapocztkowa si, jak sdziem, wanie w atmosferze nieco alkoholowego braterstwa, ktrego prbk miaem teraz w Galerii. Nie uchronio mnie to jednak przed tym, e w cigu tego wieczoru wiele nie znanych mi zupenie osb klepao mnie przyjacielskim gestem po ramionach, uwaajc za swojego chopa, a kilka z nich nawet - rnej pci - wycaowao mnie w oba policzki, proponujc mwienie sobie po imieniu. Na szczcie ju nazajutrz nie pamitaem ani tych imion, ani tych ludzi. Gdy wreszcie wyszlimy z Galerii, byo ju dobrze po pnocy. Rzd takswek ze picymi wewntrz szoferami sta przed lokalem. Wsiedlimy do pierwszej z nich i Cecylka zapytaa po nolandzku: - Czy mam ci odwie do twojej ambasady? Mimo wypitych szklaneczek brandy sprawiaa wraenie cakiem trzewej, co mogem przypisa bd to duej wprawie w przyjmowaniu alkoholu, bd te temu, e w istocie pia niewiele, udajc jedynie

pijastwo. Poczuem si uraony tym pytaniem, sdzc, e ma mnie za nietrzewego, ktrego naley otoczy opiek. - Pozwl, e to ja ci odwioz - odparem dumnie i wwczas Cecylka podaa kierowcy swj adres. Musz przyzna, e od czasu dokonanego w tacu odkrycia poczuem si w jej towarzystwie nieco pewniej. Nie tylko ona znaa moje tajemnice, ale take i ja znaem jej, i to takie, ktrych nie domylaa si nawet. Od pewnego te czasu, co zauwayem z rozbawieniem, dwa obrazy Cecylki, jednej ubranej w sukienk ososiowego koloru, drugiej za lecej nago na leaku przed dacz naczelnika raka, zaczy nakada si na siebie w mojej wiadomoci, do tego stopnia, e czasami nie byem cakiem pewien, czy siedzca obok mnie Cecylka jest w istocie ubrana, czy te naga. Martwio mnie tylko, e jest ona wedug wszelkiego prawdopodobiestwa crk naczelnika raka, co nie wiem dlaczego zamiast cieszy mnie, e mam oto do czynienia z osob znajom, wydawao mi si czym niestosownym. Pocieszaem si jednak, przypominajc sobie wymijajce komentarze jej rodzicw, a take widzc niewtpliw samodzielno tej dziewczyny, e jej zwizek z rodzin jest raczej luny. Dzi, z perspektywy czasu, rozumiem, e te moje rozwaania byy antycypacj tego, co nastpi miao pniej, a co nie leao cakowicie w moich intencjach, fakt jednak, e ju wwczas mylaem o Cecylce jako osobie, ktrej sytuacja rodzinna powinna mnie w ogle interesowa, nie za jako o niewicej, przelotnej znajomoci, zakoczonej drinkiem w Galerii, wiadczy niewtpliwe o wczesnym stanie mego umysu. Temu te z pewnoci naley przypisa, e gdy zatrzymalimy si przed wysok, obskurn kamienic, a Cecylka zapytaa mnie, czy nie zechciabym wej do niej na gr na poegnalny kieliszek brandy, bez wahania odprawiem takswk i udaem si jej ladem. Mieszkanko Cecylki byo niewielkie, zoone z obszernego pokoju, kuchni i azienki. Z przyjemnoci stwierdziem, e wntrze to byo schludne, urzdzone z pewnym gustem, a dobr zabawnych bibelotw, poczonych z nowoczesnymi sprztami, wiadczy o wyczuciu stylu. Nie ulegao te najmniejszej wtpliwoci, e Cecylka mieszkaa sama. Gdy weszlimy, gospodyni usadzia mnie w wygodnym, pokrytym miodowym pluszem fotelu i wrczywszy mi do rki szklank whisky z lodem sama znikna w gbi mieszkania. Po chwili usyszaem szum wody, lejcej si z prysznica. Dopiero ten dwik obudzi we mnie wszystkie nalene obawy, jakby owa woda z prysznica laa si na moj osabion nieco przez alkohol gow. Co ja tu robi? - zadaem sobie nagle pytanie. Na co czekam? W jednej chwili przypomniaem sobie o swojej bd co bd oficjalnej funkcji, jak peniem w tym kraju, o nakazach przyzwoitoci, a take uwiadomiem sobie, e mimo pozorw zayoci przecie nic naprawd nie wiem o mojej gospodyni. W dodatku jej pokrewiestwo ze rakiem, ktrego byem pewien, cho nie zdradzaem si przed ni z t wiedz, mogo przecie by zapowiedzi najgorszych konsekwencji! Cecylka moga by szpiegiem, jej osoba moga by narzdziem najwymylniejszej prowokacji uknutej przez miejscowe wadze celem skompromitowania mojej osoby. Take jej zjawienie si na opozycyjnym zgromadzeniu po to tylko, aby wyprowadzi mnie stamtd, ukazao mi si nagle w zgoa nowym wietle, jako z gry ukartowany plan, ktremu staem si w dziecinny sposb posuszny... Krtko mwic - wpadem w popoch. Odgos prysznica, ktry nadal dochodzi z azienki, mogc dla kogo innego i w innej sytuacji by zapowiedzi rozkosznych niespodzianek, dla mnie sta si sygnaem zbliajcego si niebezpieczestwa. Postanowiem dziaa i to niezwocznie. Odstawiem szklank z alkoholem i miaem wanie zamiar dwign si z fotela, w ktry zapadem si do gboko, gdy drzwi od azienki, ssiadujcej z sypialni, otwary si i ukazaa si w nich Cecylka.

Tym razem nie byo to zudzenie i obraz zapamitany nie musia si nakada na ten, ktry widziaem w rzeczywistoci, poniewa bya cakiem naga, dokadniej nawet ni wwczas, gdy podgldaem j z okienka na strychu, pozbya si bowiem rwnie koronkowych majteczek, ktre miaa wwczas na sobie. Zbliaa si do mnie z tajemniczym umiechem, wspinajc si z lekka na palcach, jakby dotyk pokrytej dywanem podogi nie by przyjemny jej stopom. By to widok peen pokus, w dodatku znajdujcy si dosownie w zasigu rki, c z tego jednak, gdy ogarnity byem przez stan paniki, paraliujcej wszystkie moje czonki? - Cecylko - powiedziaem, starajc unie si z fotela, w ktry zapadaem si na powrt - Cecylko, jeste pikna, ale ta sytuacja, sama rozumiesz, nie pasuje do mojego wieku... - Na szczcie ugryzem si w jzyk i nie powiedziaem niczego o mojej pozycji, co zabrzmiaoby komicznie. - Nie znasz mnie, jestem starcem, doprawdy zachwyca mnie twj wspaniay gest, ale... Bekotaem co tak bez zwizku, sam zdajc sobie spraw ze miesznoci mojej sytuacji, Cecylka jednak cakowicie zignorowaa moje wymwki. Przykucna przed moim fotelem, kadc mi ramiona na udach. - Nic nie mw, sied spokojnie - powiedziaa agodnie, po czym dodaa z niewinn mink. - Wiesz przecie, e dobrej gospodyni ciasto w rkach ronie... Nigdy nie zapomn tego ekreskiego, ludowego powiedzonka, ktre usyszaem po raz pierwszy w tak osobliwych okolicznociach. Wypowiedziawszy je bowiem upade to dziewcz przystpio ochoczo do swego dziea. Co do upadku bowiem Cecylki wyzbyem si w tej chwili wszelkich wtpliwoci, zwaszcza jeli za upadek uzna swobod i hojno w czynieniu poytkw ze swego ciaa, czego zreszt, wbrew zapatrywaniom mego otoczenia, od tamtej chwili nie omielibym si potpia. Jej zabiegi czyy w sobie czu delikatno z celow rzeczowoci i nieporwnanym wprost znawstwem przedmiotu, z ktrym miaa do czynienia. Ju po chwili te stwierdziem z najwyszym podziwem, e efekty tych stara okazay si wrcz zdumiewajce nawet dla mnie samego, przekraczajc wszelkie moje wyobraenia o wasnych moliwociach. Wraz z imponujcym wrcz wzrostem moich si witalnych ulatnia si poczy z mojej gowy obawy i lki, ktre jednym jakby ruchem odsunem na pniej, poddajc si tymczasem cakowicie inicjatywie Cecylki, aby sam ju wkrtce przej j z jej rk i skierowa z determinacj ku upragnionym przeze mnie celom. Cecylka w lot chwytaa moje intencje, wzbogacajc je zazwyczaj o dodatkowe, w wikszoci nie znane mi rozwizania i wariacje. Stopniowo, zapoznawszy si ze sob lepiej, zaczlimy sobie stawia coraz ambitniejsze zadania, a Cecylka przyjmowaa kady mj sukces na tej drodze jako swoje osobiste zwycistwo, wtrujc zadyszanym a widzisz, a widzisz moim usiowaniom. Pocigajce w tym wszystkim byo na domiar to, e potrafilimy przeplata najbardziej okrutn zacito z obezwadniajc tkliwoci lub wybuchami ywioowej wesooci, towarzyszcej odkrywaniu nie znanych nam sekretw naszej cielesnoci lub wynajdywaniu nowych, przezabawnych nazw dla rzeczy ju z dawna nazwanych zarwno po nolandzku, jak i po ekresku. Gdy w uniesieniu wyznaem wreszcie Cecylce, e to, czym teraz obdarza mnie tak szczodrze, byo mi ju uprzednio - w jake niedoskonaym jednak stopniu! - znane z autopsji, skwitowaa to pieszczotliw uwag: - Jeste zwyczajnym, nolandzkim wintuchem, ambasadorku - co pomnoyo tylko mj animusz, dajc nowe podniety wyobrani. askawy czytelnik tych zapiskw musi przyzna, e nie zamierzam w nich upiksza swojej osoby, nie brak mi te krytycyzmu wobec siebie samego. Staram si rwnie o umiar i wstrzemiliwo. Sdz

wic, e bdzie mi wybaczone, i tyle w nich miejsca powiciem oto sprawie, ktra w do luny mimo wszystko i nieco okrny sposb czy si z moj misj na Wyspie Ecres w randze ambasadora naszej republiki oraz z wydarzeniami, ktrych z tej przyczyny staem si naocznym wiadkiem. Nie lubieno jednak, czsto waciwa staroci, lecz smutna wiadomo pniejszych wypadkw kae mi zatrzyma si duej przy tym momencie, ostatnim tak niezmcenie radosnym i beztroskim pord tych wszystkich, ktre przyszo mi przey potem na tej Wyspie. Myl take, e ta wanie noc staa si momentem, w ktrym zapuszczajc a do dna korzenie w czym, co wydaje mi si do dzisiaj samym sednem ekreskoci, zwizaem si z tym krajem na tyle mocno, aby przeywa jego losy nie tylko jako chodny obserwator, ale take jako ich wspczujcy uczestnik, wyczuwajcy bolenie i gboko, a po ostatni spazm, kade drgnienie tego gorcego, penego niespodzianek organizmu. Kocz ju jednak to wspomnienie, a raczej kocz jego opis, gdy ono samo pozostaje ze mn nadal, by moe do koca moich dni, przynoszc mi osod w mojej przykrej zgrzybiaoci. Dzi sta mnie ju na to wyznanie, bez wzgldu na to, jakie wraenie zrobi ono na czytelniku, a take jak odcinie si ono w umysach modego pokolenia, ktremu my, starzy, powinnimy suy za wzr... Kiedy opuszczaem mieszkanko Cecylki, jego gospodyni spaa, oddychajc rwno i niewinnie przez delikatnie uchylone usta. Zostawiem na jej poduszce kartk, na ktrej skreliem kilka tkliwych, lecz jak zawsze w takich razach niezdarnych sw oraz numer mojego telefonu w szczerej nadziei, e z niego skorzysta. Zamwiona telefonicznie takswka czekaa ju na mnie pod domem. Gdy wysiadaem z niej przed will ambasady, nad miastem rowi si wit. Powietrze przesycone byo cudown wieoci, wyczuwao si w nim delikatn wilgotno dotknitych nocn ros trawnikw i dyskretn wo ledwo budzcych si ze snu kwiatw bzu. Pierwsze ptaki odzyway si gdzieniegdzie w koronach drzew, rosncych w ogrodach, ktre okalay okoliczne wille. Stojc na trotuarze odetchnem gboko, prostujc ramiona. Mimo nie przespanej nocy nie czuem sennoci, lecz przeciwnie, co w rodzaju nagego przypywu energii i chci do dziaania. Pogwizdujc pod nosem pierwsze takty skocznego Marsza Czarnej Stray, ulubionej melodii mojego regimentu, zbliyem si do furtki i otwarem j wyjtym z kieszeni kluczem, nie chcc budzi nikogo z personelu. Mimo e poczucie niestosownoci tego, co uczyniem, byo w tej chwili najdalsze moim mylom, nie chciaem jednak, aby ktokolwiek mg si dowiedzie o nocnej eskapadzie ambasadora. Tym wiksze wic i bardziej przykre byo moje zaskoczenie, gdy idc ciek w stron rezydencji spostrzegem, e wrota od garau, w ktrym trzymalimy ambasadzkie limuzyny, s szeroko otwarte, a moja czarna limuzyna wyprowadzona jest na zewntrz. Nad karoseri samochodu ujrzaem pochylon, niedwiedziowat sylwetk szofera Wacia, ktry z niezwyk starannoci przeciera boczne lusterko wozu irchow szmatk. Mia na sobie ten sam wyplamiony kombinezon, w ktrym niedawno wystpowa publicznie w roli zrewoltowanego proletariusza, jedynie na gow naoon mia okrg, granatow szofersk czapk z daszkiem. Wacio odwrcony by do mnie tyem i wydawa si na tyle zajty swoj czynnoci, e przez chwil sdziem, i nie zauway mego nadejcia. Odruchowo wspiem si na palce, starajc si i jak najciszej, aby unikn niezrcznego spotkania. Bya to oczywicie naiwno z mojej strony, poniewa Wacio, mimo e odwrcony, widzia mnie dokadnie w lusterku, ktre wanie czyci. Tote gdy zbliaem si ju do schodkw, wiodcych do rezydencji, odwrci si niespiesznie i zdejmujc czapk powiedzia grzecznie: - Dzie dobry panu, panie ambasadorze.

Mimo ugrzecznionych gestw w jego spojrzeniu daa si bez trudu odczyta pewna siebie bezczelno. W jednej chwili wyzbyem si wszelkich wtpliwoci co do tego, czy Wacio zauway moj obecno na nielegalnym zgromadzeniu, a nie mogem take wykluczy, e wiedzia on i o dalszym przebiegu dzisiejszej nocy. Staraem si jednak nie da pozna po sobie tej przykrej pewnoci i powiedziaem najbardziej protekcjonalnym tonem, na jaki byo mnie sta: - Dzie dobry. Widz, e wczenie zabierasz si do swoich obowizkw. To godne pochway. Nie lubiem zwraca si do personelu per ty, tym razem jednak zrobiem to umylnie, aby podkreli dzielcy nas dystans. - Pan ambasador te wczenie wybra si na przechadzk - odpowiedzia Wacio, cigle trzymajc czapk w rku. - Nie ma nic zdrowszego ni poranny spacerek - pochwali mnie. Odcie bezczelnoci w jego spojrzeniu nasili si jeszcze. Zdaem sobie spraw, e ten arogancki podwjny szpieg i w dodatku policyjny prowokator drwi ze mnie w ywe oczy, podsuwajc mi oto wygodn formu, majc wytumaczy w sposb dla mnie honorowy nasze poranne spotkanie i ogarna mnie fala bezsilnego oburzenia. - Z pewnoci - powiedziaem krtko, nie mogc powiedzie nic wicej i wszedem do budynku ambasady.

Pierwsz wiadomoci, jak odebraem tego dnia, gdy odwieywszy si i po zjedzeniu obfitego niadania (apetyt dopisywa mi tego ranka jak nigdy chyba od czasw, odkd porzuciem zdrowy i peen fizycznego wysiku tryb ycia w regimencie) zasiadaem za swoim biurkiem, byo przekazane mi przez pann Matyld zaproszenie na lunch, ktry wydawa w swojej rezydencji urzdujcy w Anerys ambasador Zachodu, pan Charles Cheval de Dieu. Ambasador dzwoni pono wczoraj osobicie, lecz nie zastawszy mnie prosi o wybaczenie, e zaprasza mnie na dzisiaj, a wic praktycznie bez adnego uprzedzenia, jednake ostatnie wydarzenia wymagaj jego zdaniem wymiany pogldw. Stosunki pomidzy Nolandi a pastwem Zachodu, ktrego interesy reprezentowa na Wyspie pan Cheval de Dieu, od wielu lat nale, jak czytelnikom wiadomo, do omale wzorowych stosunkw sojuszniczych. Oba nasze pastwa jednakowo wysoko i dumnie dzier sztandar wolnoci i demokracji, a interesy nasze, mimo kilku historycznych rzezi, jakie rozegray si pomidzy naszymi narodami w przeszoci, mona uzna obecnie za uzupeniajce si wzajemnie w sposb nadzwyczaj harmonijny. Nie zmienia to oczywicie faktu, e kady normalny i zdrowy na umyle Nolandczyk uwaa mieszkacw kraju Zachodu za niepowanych, wydelikaconych baznw i hedonistycznych sybarytw, podczas gdy oni z kolei maj nas za sztywnych nudziarzy, wypranych doszcztnie z poczucia humoru i uwizionych w okowach anachronicznej tradycji i etykiety. Te wzajemne opinie, od ktrych i mnie, przyznam si szczerze, nie udao si nigdy do koca uwolni, nie przeszkadzaj nam jednak we wsppracy i staych konsultacjach, poleciem wic pannie Matyldzie, aby potwierdzia moj obecno na lunchu, ktry - co kazaem dyskretnie podkreli - traktuj jako spotkanie cakowicie robocze i zupenie nieprotokolarne. Archibald Mro, ktrego poinformowaem o tym zaproszeniu, pochwali moj decyzj dodajc, e lunche u ambasadora Zachodu uchodz wrd tutejszego korpusu dyplomatycznego za co w rodzaju nieformalnej, ale wanej instytucji. Ambasador Cheval de Dieu jest dyplomat najduej piastujcym swoj misj pord wszystkich ambasadorw pastw koalicji, reprezentowanych na Ecres. Na jego obiadkach, syncych z wybornych win, spotykaj si wic od czasu do czasu zaprzyjanieni szefowie

ambasad, aby wymieni obserwacje dotyczce spraw Wyspy i wzajemnie oceni sytuacj w tym kraju. Nierzadko te ambasador, korzystajc ze swoich niezych kontaktw z tutejszymi sferami intelektualnymi i dziennikarskimi, ma take zwyczaj dopraszania na te spotkania kogo interesujcego spord krajowcw, po to, aby wiedz, czerpan z zewntrz, wzbogaci take o spojrzenie od wewntrz, zarwno od ludzi, zblionych do reimu Kontradmiraa, jak i nalecych do jego przeciwnikw. - Jeli nawet spotkania te nie s szczeglnie wane - zakoczy swoje wyjanienia Archibald Mro - to s one przynajmniej pouczajce i warto zapamita, o czym si na nich mwi. Wypowiadajc sowo zapamita poczciwy Archibald unis wzrok do gry, jakby dopraszajc si tym gestem niebieskiego zlitowania. Domyliem si w lot, e bya w tym aluzja do mojego poprzednika, ktry - o czym zdoaem si ju dowiedzie - mia niezbyt chwalebny zwyczaj naduywania napojw podczas przyj dyplomatycznych, co fatalnie osabiao jego pami. Zapewniem wic Archibalda Mro, e kade waniejsze zdanie, wypowiedziane podczas lunchu, zostanie mu powtrzone przy pisaniu kolejnego raportu, jakie wsplnie opracowywalimy dla sir Todda. Po zaatwieniu spraw lunchu kazaem pokaza sobie wycig z dzisiejszej porannej prasy. Nie zdziwiem si ju tak bardzo jak poprzednio, gdy w adnej z gazet nie znalazem nawet wzmianki ani o wczorajszym zgromadzeniu, ktre ogldaem na wasne oczy, ani o dokonanych w jego wyniku aresztowaniach, ktrych byem wiadkiem. Natomiast attach prasowy, popierany w tym gorco przez Archibalda Mro, zwrci moj uwag na do obszern recenzj ksikow, zamieszczon w oficjalnym pimie rzdowym. Jej tytu brzmia: Otworzy szeroko drzwi bez wyamywania zamkw. Przedmiotem recenzji - ktr kazaem sobie na gorco przetumaczy - by zbir poezji nie znanego mi miejscowego poety. Autor recenzji, ukrywajcy sw tosamo pod skromnymi literkami WR, dowodzi, e, wbrew dotychczasowym mniemaniom, uyty przez poet zwrot: Jak wulkan pka moje serce, a take inne zwroty, w rodzaju noc drca wok mego miasta oraz zdanie: srebrzycie dzwoni kruchy kryszta, nie musz wcale, jak formuowa to recenzent, oznacza bezwzgldnego odcicia si od tego, co czy nas wszystkich w jedynie susznym wyborze intelektualnym, lecz moe by take wyrazem uczciwej troski, obiektywnie niesusznej i nieuzasadnionej, lecz subiektywnie dopuszczalnej. Autor recenzji nawoywa dalej, aby odwaniej spostrzega spostrzeenia wiadczce o spostrzegawczoci obserwatorw patrzcych z innych ni nasze pozycji oraz nie traktowa - jak to si niestety jeszcze gdzieniegdzie niekiedy od czasu do czasu zdarza - prb otwierania szerzej drzwi za godne bezwzgldnego odporu prby wyamywania zamkw. Gdy Archibald Mro wesp z attach prasowym skoczyli dokonywany na gos przekad, w trakcie ktrego w podnieceniu przekrzykiwali si wyawianymi z tekstu zdaniami, peni zapau, niczym filatelici, przegldajcy klaser z rzadkimi znaczkami pocztowymi, spojrzaem na nich obu spojrzeniem, w ktrym malowa si musiao najwysze zdumienie. - No dobrze - powiedziaem. - Ale jak to wszystko ma si do naszych spraw? O co tu w ogle chodzi? Attach spojrza na Archibalda Mro szukajc u niego wsparcia przed moj ignorancj. Archibald Mro za, wida przywyky do wyjaniania nie przygotowanym ambasadorom spraw najbardziej elementarnych, z namysem dotkn rk czoa.

- Ta recenzja - zacz powoli - stanowi, kto wie, czy nie jeden z najdoniolejszych faktw politycznych ostatnich tygodni.- Przede wszystkim kto j napisa! - zawoa rozgorczkowany attach. - Sam WR! - WR? Czy to jaka znakomito? Sdzc ze stylu nie jest to chyba aden wybitny krytyk... - wtrciem niepewnie, nie uwaajc si za znawc w tej materii - Ale oczywicie, e nie - potwierdzi Archibald Mro. - To w ogle nie jest aden krytyk i caa ta historia z poezj jest jedynie pretekstem. WR to znaczy Wielki Reformator, tym kryptonimem posuguje si tradycyjnie jeden z najbliszych ludzi Kontradmiraa, polityk, trzymany zazwyczaj w odwodzie z uwagi na swoje reformatorskie zacicie. - Wielki Reformator? Co to takiego? Dzi rozumiem, jak naiwne i dranice byo to pytanie, cierpliwo jednak Archibalda Mro bya zaiste anielska. - Jak pan wie, panie ambasadorze - tumaczy mi spokojnie - reim Kontradmiraa nie znosi krytyki, a tym bardziej opozycji, wierzc w swoj nieomylno. Jednake nawet ludziom nieomylnym zdarza si popenia pomyki, czsto brzemienne w dalekosine skutki. Aby mc je przetrwa, system wypracowa sobie mechanizm ochronny w postaci Wielkiego Reformatora wanie. Jest to oczywicie funkcja nieformalna, nie zapisana w adnych ustawach, ale sprawuje j zazwyczaj czowiek bliski wadzy, a nawet rekrutujcy si spord najbliszych akolitw Kontradmiraa, ktrego zadanie polega na ledzeniu bdw reimu i agodnym ich prostowaniu i korygowaniu. Dziaa on przewanie w cisym powizaniu z Kontradmiraem i czsto na jego polecenie. Opinia jednak przyjmuje go jako co w rodzaju opozycji, lojalnej, ale jednak opozycji, reformatora wanie, krytycznego wobec systemu. - To bardzo pomysowe - powiedziaem, rozbawiony wywodem Archibalda. - Owszem - wtrci attach - ale niekiedy i ten mechanizm si zacina. Dzieje si tak na przykad, gdy Wielki Reformator zaczyna zbyt serio traktowa swoj rol. - Nie rozumiem. - Czy wie pan - umiechn si attach - e obecny Kontradmira by wanie Wielkim Reformatorem przy osobie swego poprzednika? Ale zamiast prostowa jego pomyki po prostu go obali, zajmujc jego miejsce. Z zawstydzeniem pomylaem, e moje przygotowanie do objcia misji na Ecres miao jednak powane luki. - No dobrze - zmieniem temat - ale dlaczego polityk tej miary pisze o poezji? - O jakiej tam poezji! - zawoa attach, machajc rk. - Jego ta poezja tyle obchodzi co pana, panie ambasadorze, albo mnie. To jest artyku cakowicie polityczny. Oznacza on ni mniej ni wicej, tylko otwarte wycignicie rki w stron opozycji! - Odwaniej spostrzega spostrzeenia wiadczce o spostrzegawczoci obserwatorw patrzcych z innych ni nasze pozycji! - zacytowa Archibald Mro triumfalnie, trzymajc w rku gazet. - Trudno o wyraniejsze sformuowanie. Chodzi o to, e oni, opozycja, maj rwnie co do powiedzenia. Tego jeszcze nie byo. Ugryzem si w jzyk, aby nie zdradzi si, e widziaem, jak potraktowano wczoraj ludzi opozycji i ich opinie i zapytaem:

- Czy sdzicie, panowie, e tekst ten, do ktrego przywizujecie takie znaczenie, ukaza si za wiedz i zgod Kontradmiraa? Skoro WR jest jednym z jego ludzi... - Z ca pewnoci - przerwa mi Archibald Mro z przekonaniem. - Obecny Wielki Reformator nigdy nie gra va banque. Nigdy nie przeciwstawiby si Kontradmiraowi. Zwaszcza w tak wanej sprawie, jak stosunek do wulkanu. A on tu wyranie bierze byka za rogi: Jak wulkan pka moje serce. Mj Boe, pomylaem ze smutkiem, ile jeszcze spraw bd musia tu zrozumie... Uyte jednak przez poet porwnanie serca z wulkanem adn miar nie mogo przemwi do mojej wyobrani jako odkrywcze lub oryginalne.

Lunch u mojego dostojnego kolegi, ambasadora Charlesa Cheval de Dieu, posuwa si pynnie w stron deserw. Przebieglimy ju przez cudowne swoj lekkoci biae wino, podane do hors doevrew z ryb morskich oraz przez cisze i nieco bardziej cierpkie, podane do zimnych przeksek z drobiu, minlimy rwnie wybornego czerwonego burgunda, ktry towarzyszy sztufadzie woowej, zbliajc si do kieliszka szampana. Oprcz gospodarza, starszego ju mczyzny o jedwabistych falujcych nienobiaych wosach i twarzy mikkiej, pofadowanej i nieco zarowionej - co ambasador najwyraniej stara si tuszowa odrobin pudru - przy stole siedzia rwnie ambasador Pnocy, tgi, masywny, o twarzy owalnej i bystrym spojrzeniu bardzo jasnych oczu oraz - co byo dla mnie pewnym zaskoczeniem - ambasador Poudnia, ysy, o okrgym obliczu, na ktrym gwnym akcentem zdawa si duy, misisty i jakby wyrzebiony z kartofla nos. Mimo e nos ten nadawa mu nieco prostacki wygld, ambasador mwi wietnie po nolandzku i zachowywa si ze swobod prawdziwego wiatowca. Obecno ambasadora Poudnia bya dla mnie o tyle zaskakujca, e podczas gdy Nolandi czya zarwno z Zachodem, jak i Pnoc sojusznicza wsppraca, Poudnie uchodzio za stron przeciwn, prowadzc odmienn, a czsto nawet sprzeczn z naszymi interesami polityk. Wprawdzie od czasu ukadu w Tobolsku, wykluczajcego wojny jako rodek dziaania w sprawach midzynarodowych, napicie istniejce midzy nami a Poudniem zdecydowanie zelao, a rola Poudnia zarysowaa si jako bardziej konstruktywna we wsplnocie midzynarodowej, niemniej przeto pomidzy naszymi pastwami utrzymywa si pewien dystans, ktry starano si przeamywa jedynie w sprawach o najwyszym znaczeniu dla caego globu. Przez pierwsz cz obiadu, zgodnie z wymogami dobrego tonu, unikalimy tematw zbyt zawiesistych. Gospodarz, ambasador Cheval de Dieu, zabawia nas wic subtelnymi anegdotami na temat dobroczynnego wpywu win musujcych na mentalno narodw, na co ambasador Poudnia odpowiada do pikantnymi, lecz dopuszczalnymi w mskim towarzystwie artami swego kraju o zwizku wina - gwnie czerwonego - z modzieczymi ekscesami erotycznymi. Mimo woli, suchajc tych rubasznych historyjek, przemkno mi w pamici kilka scen i zwrotw, zwizanych z osob Cecylki, co, ku mojemu zdziwieniu, wprawio mnie w chwilowe zakopotanie, ktre zgasi musiaem sporym ykiem zimnej wody. Opanowawszy si w ten sposb wrciem do rozmowy, ktrej istotniejsza cz odbya si w ssiadujcym salonie, w ktrym podano kaw. Ambasador Cheval de Dieu siedzc wygodnie na filigranowej kanapce w stylu Ludwika XVI zwrci si do mnie z filuternym umiechem: - Trafi pan, panie ambasadorze, na ciekawy moment w yciu Wyspy. To si nazywa mie szczcie.

Ambasador Poudnia, ktrego egzotycznie brzmice nazwisko Soukine przypomniaem sobie, spogldajc na kartk, umieszczon przy jego nakryciu, spojrza na mnie badawczo, nie gaszc przylepionego do ust umiechu. Wyranie ciekaw by mojej odpowiedzi. - Trudno mi si zorientowa - odparem z udan swobod - na ile obecny moment jest szczeglny na tle dziejw Ecres. Jestem tu zaledwie od paru dni i wiele rzeczy uderza mnie tu swoj odmiennoci. - Nolandia zawsze trzymaa si na dystans od tej Wyspy - rzuci ambasador Soukine, ni to artobliwie, ni to cierpko. Zauwayem, e osobliwoci jego twarzy byo to, i wyraz oczu, ywy i czujny, by jakby cakiem niezaleny od reszty twarzy, zawsze rozlunionej i pokrytej agodnym umiechem. - A ja przyznam si, e ogromnie lubi Ecres - wyzna ambasador Cheval de Dieu z emfaz. - C za fantazja, c za bogactwo uczu drzemie w tym narodzie! Oni s wprost rozbrajajcy... Ambasador Pnocy, pan Stark, rzuci na gospodarza nadmiernie moe zimne spojrzenie. Przekonanie o lekkoduchostwie Zachodu i jego mieszkacw byo jednym z niewielu przekona, ktre ludzie Pnocy, solidni i rzeczowi, dzielili z Nolandczykami. Cheval de Dieu zauway spojrzenie swego gocia, lecz postanowi je odparowa lekkoci i swobod. - Ja wiem - powiedzia koyszc trzymanym w rku pkatym kieliszkiem koniaku - e zwaszcza w oczach was, nordykw, Ekresczycy wyda si mog nieodpowiedzialni, le zorganizowani, lekkomylni, ale przecie na tym polega ich urok, to nas do nich pociga... Mona tu nawet mwi o pewnym podobiestwie... - Z pewnoci - zgodzi si ambasador Stark - ludziom Zachodu te nie brak esprit, ale mimo to w paskim kraju, panie ambasadorze, prawidowo dziaaj telefony, pocigi nie spniaj si o wiele godzin, no i macie swoje ulubione karczochy o kadej porze dnia i nocy, na kadym rogu ulicy... - To prawda. Ale mimo to oni s uroczy, uroczy... - powtarza Cheval de Dieu odrzuciwszy gow do tyu i potrzsajc jedwabist czupryn. - Wyspa Ecres - powiedzia Soukine powanie - dowiadczya wielu tragicznych przey. Ich historia pisana jest krwi, kade pokolenie zapacio spor jej danin. To wiele wyjania. Tym razem nawet jego policzki przestay si umiecha. - Sporo tej krwi - zauway ambasador Stark skaniajc si grzecznie w stron Soukinea - przelanej zostao w starciach z paskim krajem. Uwaga ta wydaa mi si zbyt obcesowa i zdziwio mnie, e pan Stark nie powstrzyma si od niej. Ambasador Soukine nie zdawa si jednak uraony, lecz przeciwnie, umiechn si szeroko, poprawiajc w fotelu. - Widzi pan, my jestemy rodzin. Gdzie jest wicej bijatyk, sporw, swarw, ni w rodzinie? Ci ludzie kc si, szamocz ze sob, ale dlaczego? Poniewa si kochaj, poniewa s sobie serdecznie bliscy, ot co. - Bardzo trafna uwaga, bardzo trafna! - zawoa entuzjastycznie gospodarz wskazujc palcem na Soukinea. - Was czy serdeczno, blisko... - A obcym od nas wara - zakoczy Soukine twardo, patrzc w dywan. Stark poruszy si w fotelu, jakby nagle sta si on bardzo niewygodny, ale nic nie powiedzia. Przez moment zapanowao milczenie, ktre zdecydowaem si przerwa.

- Powiedzcie mi jednak, panowie, jako nowicjuszowi na tej Wyspie, jakie istotnie znaczenie naley przywizywa do tej problematyki, e tak powiem, wulkanicznej, o ktrej ostatnio tak gono? Nie chciaem okrela spraw dokadniej, nie wiedzc, jak daleko bd si mg posun. - Problematyka wulkaniczna! Wspaniale pan to sformuowa, panie ambasadorze - zachwyci si znowu Cheval de Dieu. - Moje gratulacje... - Ot, nolandzka dyplomacja - powiedzia Soukine krcc gow. - Niby nic nie wie, niby wieo przyjecha, a od razu chwyta byka za rogi! - Sdzi pan, ambasadorze, e to naprawd sedno sprawy? - zwrciem si wprost do Soukinea. Spojrza na mnie spode ba, krtkim, uwanym spojrzeniem. Umiech nie znika z jego ust. - No, w pewnym sensie moe i tak - zacz z ociganiem. - Ale to tak jak z tym chopem, ktry spotka diaba na mocie i obaj si siebie przestraszyli. I teraz nie wiadomo, ktry by chop, a ktry diabe. Poczu si wyranie swobodniej, kiedy ta prymitywna przypowiastka pozwolia mu umkn memu pytaniu. Postanowiem jednak nie ustpowa i zwrciem si do ambasadora Starka: - A pan co o tym sdzi? W konkretnych, nordyckich terminach? Ambasador odstawi trzyman w rku filiank i wyprostowa si jak ucze, wyrwany do odpowiedzi. - W konkretnych, nordyckich terminach - powiedzia marszczc brwi w skupieniu - jest faktem, e Ecres ley na pycie bazaltowej o niewtpliwym pochodzeniu wulkanicznym. Geologowie nie maj co do tego adnych wtpliwoci, zbada to ju nasz rodak, von Weimar, w roku 1862. Pytanie jednak polega na tym - unis palec do gry - pytanie polega na tym, czy pod tym bazaltem, pod t pyt, jest nadal czynny wulkan, czy te go nie ma? Tak wyglda to naprawd. Cheval de Dieu pochyli si do przodu, nalewajc sobie yk koniaku ze stojcej przed nim na stoliku pkatej butelki. - Niewtpliwie - przyzna tonem, ktry zaskoczy mnie swoj powag. - Ale nasz kolega uj to moe zbyt rzeczowo. Ot za tym faktem, czy te za t wtpliwoci geologiczn, kryje si w tym kraju caa warstwa metafizyki, ktra nadaje mu wanie w niepowtarzalny charakter. To dotyczy bowiem stabilnoci, sensu tego, co si dzieje, w pewnym sensie po prostu koca wiata. Bo jeli ten wulkan rzeczywicie istnieje i jest czynny, to sam pan rozumie, drogi panie, e wszystko wyglda musi zupenie inaczej... Wszystko, literalnie wszystko! - To s spekulacje - przerwa mu Soukine. - I one, jak obaj doskonale wiemy, maj konkretne, polityczne znaczenie, prawda, drogi nasz gospodarzu? Soukine do poufaym gestem poklepa ambasadora po kolanie, zagldajc mu w oczy. Cheval de Dieu umiechn si mio i obaj mczyni trcili si kieliszkami. - Oczywicie, e maj - przyzna. - Wie o tym najlepiej nasz przyjaciel Arcykapan. - Wasz przyjaciel Arcykapan - poprawi Soukine. - My darzymy go tylko nalenym jego godnoci szacunkiem. Ambasadorowie rozemiali si jak na komend, syszc ten zaczerpnity z oficjalnego jzyka dyplomacji zwrot. Jeli za o mnie chodzi, to, wiedzc oczywicie z uprzednich studiw nad problemami Wyspy o niezwykej pozycji, jak Arcykapani oraz reprezentowana przez nich religia zajmuj w yciu tutejszej ludnoci, nie potrafiem jednak w aden sposb skojarzy tej sprawy

bezporednio z wulkanem. Przypomniaem sobie jedynie, e poprzedni Arcykapan zosta zdekapitowany przez poprzedniego Kontradmiraa Wyspy pod zarzutem podwaania jego wadzy wieckiej, co wybudowao trwa niech pomidzy religi a Kontradmiralicj. Std jednak cigle daleko byo do spraw wulkanu i obecnej sytuacji na Wyspie. - Czyby Arcykapan - zaryzykowaem wic niewinnie pytanie - mia jaki wasny, odmienny pogld na spraw wulkanu? Ambasador Soukine spojrza na mnie z niedowierzaniem. Zrozumiaem, e uwaa on moj naiwno za niespotykan form przebiegoci i co w rodzaju uznania zamigotao w jego wzroku. Cheval de Dieu rozpar si wygodnie na kanapce, bawic si kieliszkiem. Znowu uy swego swobodnego, nieco egzaltowanego tonu. - Ale drogi przyjacielu - powiedzia. - Arcykapan nie jest geologiem, lecz Ekresczykiem, rzekbym, e jest to kwintesencja ekresczyzny! A tutaj, jak pan wie, wszystko zamienia si w metafizyk. Wulkan, jeli istnieje, jeli jest czynny, oznacza koniec, zagad, kataklizm, ktry moe nastpi w kadej chwili, znienacka, niespodziewanie, niczym zawa serca... - Jak wulkan pka moje serce - powtrzyem zdanie, zapamitane z przedpoudniowej lektury, czynic to nieomal odruchowo, ale trzej ambasadorowie spojrzeli na mnie bystro, a Soukine mrukn pod nosem: Ot, niewinitko.... Zrozumiaem, e wszyscy oni czytali dzisiejszy artyku i mieli mnie za szczwanego lisa wiedzcego znacznie wicej, ni wiedziaem naprawd. - Ot to wanie, to wanie! - zawoa Cheval de Dieu. - A skoro wszystko stoi wobec niechybnej, a niespodziewanej zagady, c mog kogo obchodzi sprawy ziemskie, cznie z wadz, Kontradmiralicj, nalenym jej respektem i tak dalej? Nic, literalnie nic! - I Arcykapan zbija na tym swj polityczny kapita - mrukn Soukine. - Jak trwoga to do Boga. Ambasador Stark przytakn ruchem gowy. - Std si bierze cay tutejszy baagan - rzek. Wydawa si tym rzeczywicie stroskany. Pan Cheval de Dieu nie podziela jednak jego nastroju. - Uroczy, uroczy baagan! - rzek, gestykulujc rkoma. - Peen poezji, uduchowienia, pozornej swobody i beztroski, pod ktr na dnie kryje si cigle to ziarenko mierci, to memento mori, jak gorzki osad na dnie wina. To fascynujce, nie uwaa pan, ambasadorze? - zwrci si do mnie. - No, z pewnoci, jeli tak si na to spojrzy... - odpowiedziaem nie czujc si zbyt pewnie na tym gruncie. Co jednak w kocu zaczynao mi wita w gowie ukadajc si w logiczn konstrukcj. Zrozumiaem, e fakt uznania wulkanu za realno podrywa autorytet Kontradmiralicji, przenoszc myli obywateli w rejony, gdzie jej wadza nie moga ju siga. Postanowiem koniecznie zainteresowa si bliej osob Arcykapana i jego otoczeniem. Spotkanie tymczasem zbliao si do koca. Wymienilimy jeszcze kilka niewiele znaczcych uprzejmoci i poegnawszy si z gospodarzem, ktry wylewnie oburcz ciska moj do, wyraajc z gry rado z przyszych naszych spotka, wyszedem z rezydencji. Kiedy zbliaem si do samochodu, w ktrym cierpliwie oczekiwa na mnie znudzony Wacio, ambasador Soukine oderwa si od swojej limuzyny i podszed do mnie, ujmujc mnie za okie. - Prosz mi wierzy - powiedzia - e naprawd si ciesz, i kto taki jak pan przyjecha do Anerys. Niech pan mi jednak powie - jego spojrzenie bardzo uwanie skierowao si ku mojej twarzy, podczas

gdy z warg nie znika wylewny umiech - czy oznacza to, e Nolandia zamierza prowadzi na Wyspie bardziej aktywn polityk? Mia mnie wida za asa dyplomacji, wysanego na szczeglnie, z jakich powodw, wan placwk. Wiedziaem te dokadnie, e aktywna polityka Nolandii nie bya z pewnoci tym, o czym mgby marzy ambasador Poudnia zachowujcego silne wpywy na Wyspie. Odpowiedziaem mu wic powanie i zgodnie z prawd. - Nolandi cz z Ecres stare, historyczne wizy. Ale, jak pan wie, nie mamy tu szczeglnych interesw. Ambasador przez moment patrzy mi gboko w oczy. Wreszcie moe odrobin zbyt poufaym gestem poklepa mnie lekko po ramieniu. - Zuchy Nolandczycy - powiedzia. - Zuchy. Wyczuem, e nie wierzy w ani jedno moje sowo. Mocno ucisnlimy sobie donie na poegnanie. Wacio otworzy mi drzwi do mego auta.

Moe wyda si zabawne - jeli w ogle w opisywanych tu zdarzeniach doszuka si mona czego zabawnego - e rwnie kolejna wiadomo o pogarszajcej si sytuacji Ecres nadesza do mnie od strony azienki. Po prostu, gdy powrciwszy od ambasadora Cheval de Dieu poszedem umy rce w jednej z azienek naszej rezydencji, z odkrconego kranu najpierw prysna na mnie cienka, silna strka rdzawej wody, potem za z kranu rozlego si syczenie, bulgot, jeszcze par mtnych, czerwonawych kropli skapno do umywalki i kran zamilk. Zawezwaem administratora, zajmujcego si gospodarstwem i zaopatrzeniem rezydencji, ten jednak poinformowa mnie, e wody nie ma nie tylko w caym naszym budynku, ale wrcz w caej dzielnicy, moe nawet w caym miecie. Nie bardzo wierzc tej informacji poleciem memu personelowi skontaktowanie si z odpowiednimi komrkami sub miejskich, a take ekreskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, aby zoy skarg i wyjani spraw. Ku mojemu zdziwieniu wszystkie te rda potwierdziy jednak, e wody w Anerys rzeczywicie nie ma. Po chwili przyszed do mnie Archibald Mro z informacj, e wanie dzwoni do niego w uspokajajcym tonie naczelnik raek zawiadamiajc, e awaria sieci wodocigowej ma charakter przejciowy, ministerstwo za, na wszelki wypadek, wysao ju do nas beczkowz, aby zaopatrzy nas tymczasem w wod. Beczkowz rzeczywicie wkrtce nadjecha, poleciem wic przela jego zawarto do wszelkich moliwych naczy, jakie znajdoway si na terenie ambasady, a gdy tych zabrako, kazaem wypeni wod wanny w azienkach. Po wszystkich pokojach i pitrach ambasady zaczli krci si ludzie, dwigajcy wiadra z wod, rozchlapujc j przy tym niechccy, tak e posadzki rezydencji, dotychczas idealnie utrzymane, pokryy si mokrymi plamami i kauami. Cakiem niezapowiedzianie zjawi si te tego wieczoru mj poprzednik, byy ambasador Ronald Wife. Przynis ze sob pusty plastykowy kanister po benzynie proszc, aby zaopatrzy go w wod. Kazaem oczywicie speni jego prob, zwaszcza e oprcz wody przywiezionej przez beczkowz mielimy jeszcze w ogrodzie napeniony po brzegi basen, chocia wygld Wifea wskazywa raczej, e woda nie naley do ywiow, z ktrymi wchodzi ostatnio w szczeglnie czsty kontakt. Uwolniwszy si od obowizkw dyplomatycznych, byy ambasador najwyraniej zrezygnowa z resztek dbaoci o swj wygld. By nie ogolony, do tego stopnia, e trudno byo orzec, czy zarost na jego twarzy jest cigle jeszcze kilkudniowym zarostem, czy te pocztkiem rzadkiej, jasnej brody, wosy mia pozlepiane, na

sobie za mia obszern, niby wojskow drelichow bluz, ktrej nie zdj wchodzc do mojego gabinetu. Usiad bez pytania w fotelu naprzeciw mego biurka i mimo e nie przysigbym, czy nie mia ju tego dnia stycznoci z alkoholem, wycign z kieszeni bluzy napoczt butelk ekreskiej wdki i postawi j na blacie biurka. - Golniemy sobie, ambasadorze? - zapyta. - Za chwil wiartki wdki nie bdzie w caym Anerys. Gdy wahaem si przez moment, czy mam przyj jego zaproszenie, Wife wskaza rk w stron stojcej w rogu gabinetu szafy bibliotecznej. - Kieliszki s tam, na dolnej pce - powiedzia. W kocu mj gabinet, do ktrego zaczem si ju przyzwyczaja, by przedtem jego gabinetem i zna on wszystkie jego zakamarki. Chcc nie chcc wycignem dwie niewielkie szklaneczki, ktre Wife napeni pynem i wypi jedn z nich apczywie, po czym obtar usta rkawem. - No to zaczo si - stwierdzi. - No wanie, co si zaczo, pana zdaniem? - zapytaem. Wife spdzi na tej wyspie sporo czasu i jego opinia moga wzbogaci moje rozeznanie. - Zawa - powiedzia Wife spokojnie. - To jest pierwszy, ostrzegawczy atak zmczonego, spracowanego serca. - A wic pan jest zdania... - zaczem, ale Wife nie pozwoli mi dokoczy. Sign po stojc na biurku i przeznaczon dla mnie szklaneczk wdki, wypi j jednym haustem i mwi dalej. - Tumaczyem panu przecie, e Ecres jest sercem wiata. Wskazuj na to wszystkie badania, sam instynkt podpowiada to tutejszym mieszkacom. Widzia pan przecie moje fistasiki. I to serduszko wanie zaczyna wysiada. Normalna rzecz, wszystkich nas to czeka, prdzej czy pniej. - No a ten brak wody? Strzepn lekcewaco doni. - To dopiero pocztek. Pierwsze poruszenie wulkanu musiao co pokrci w wodach podskrnych, kto wie, moe nawet wyparoway w zetkniciu z law. Mwi, e pod Starym Mostem tryska z ziemi para i co w rodzaju wrzcych gejzerw. - Ale to katastrofa... - powiedziaem szczerze przejty jego rewelacjami. Gdyby to, co mwi Wife, miao by prawd, nietrudno byo wyobrazi sobie los kraju, pozbawionego wody. - Pewnie, e katastrofa - przytakn byy ambasador. - Widz, e zaczyna to nawet dociera do zakutych bw szacownych nolandzkich dyplomatw. Postanowiem nie reagowa na jego docinki. Sytuacja, ktra zacza si rysowa, nie skaniaa do maostkowoci. - Ale przecie to stao si nagle. Jak, pana zdaniem, dyplomacja naszego kraju moga na to reagowa? - Nagle? - Ton Wifea sta si agresywny. - A nie uprzedzaem o tym, nie depeszowaem?

Rzeczywicie przypomniaem sobie w tej chwili zagadkow depesz Wifea, ktra zwrcia moj uwag w papierach ministerstwa, trudno j byo jednak uzna za jakie konkretniejsze ostrzeenie. Z pewnoci nawet sam sir Todd nie mgby wywnioskowa czego takiego z jej treci. - No dobrze, zamy nawet, e odbieralimy jakie sygnay - powiedziaem, nie chcc go drani. C jednak moglibymy zrobi? Wchodz tu przecie w gr siy naturalne... - Nadnaturalne - sprostowa Wife z naciskiem. - Wchodzi tu w gr co takiego, o czym dotychczas nie mielimy pojcia. Spojrza na zegarek, ktry mia na rku. - Niech pan wczy telewizor - wskaza ruchem gowy w stron stojcego w gabinecie telewizora. Teraz powinny by jakie wiadomoci. Posusznie speniem jego polecenie. Po chwili na ekranie kolorowego telewizora pojawi si jaki zesp ludowy w barwnych strojach, wycinajcy houbce na ustawionej pod goym niebem estradzie. Towarzyszya temu skoczna, gona muzyka. Wife zacz przytupywa nog w rytm taca. Twarz jego pojaniaa, jak zawsze, gdy mwi o ekreskim folklorze. - To jest obertas spod Kaamucka - wyjani. - Rn od ucha a mio. W pewnym momencie tancerze porwali stojce na scenie drewniane wiadra i poczli z nich chlusta wod na taczce z nimi dziewczta w szerokich spdnicach; tancerki udaway przeraenie i umykay z piskiem. Wife umiechn si kwano. - Nic nie zmdrzeli - powiedzia. - Poprawiaj nastrj. Kto mwi, e nie ma wody? Prosz bardzo, jest, pryska a mio! - ironizowa. Rzeczywicie owo chlapanie wod w chwili, gdy zabrako jej w kranach, zrobio na mnie raczej niesmaczne wraenie. W pewnej chwili jednak taniec, puszczany widocznie z tamy, urwa si nagle i na ekranie ukazaa si twarz spikera w ciemnym garniturze. Gdy zacz mwi, zauwayem, e brak mu jednego z przednich zbw, przez co wyrazy wychodziy z jego ust na tyle zamazane, e nie bardzo mogem je zrozumie. - O czym on mwi? - Zapowiada oficjalne wystpienie. - Wife poprawi si w fotelu i znw nala wdki do szklaneczek. Obrci pust ju butelk do gry dnem i strzepn z niej kilka kropli na dywan, jakby czstujc nimi jakie niewidzialne skrzaty. Obraz spikera znik i na jego miejsce ukazao si wntrze jakiego gabinetu, na ktrego cianie wisia wielki, wykonany z byszczcej miedzi rekin bez kapelusza. W gabinecie siedzia na fotelu czowiek lekko szpakowaty, ktrego twarz wydaa mi si podobna do aktora filmowego, grywajcego role twardych, zdecydowanych rewolwerowcw w westernach, ktrego nazwiska nie mogem sobie przypomnie. Mczyzna skoni si lekko przed kamer i zacz mwi. Na jego widok Ronald Wife gwizdn przecigle. - Ho ho, sam Wielki Reformator - powiedzia. - To ciekawe... Po raz drugi w cigu dzisiejszego dnia miaem wic do czynienia z Wielkim Reformatorem. Przysunem si bliej telewizora w nadziei, e z bliska lepiej zrozumiem jego sowa, ktre

wypowiada dobitnie, lecz w obcym dla mnie jzyku. Poniewa Wife nie kwapi si z tumaczeniem, musiaem wysili swoj znajomo ekreskiego, by ledzi tok przemwienia. Mczyzna zapewni wic na wstpie, e nigdy jeszcze rzd, a zwaszcza osobicie sam Kontradmira, nie panowali tak dokadnie nad sytuacj w kraju, jak w tej wanie chwili. To panowanie moliwe jest zwaszcza dziki temu, e rzd i Kontradmira s znakomicie uodpornieni na wstrzsy, obojtnie jakiego byyby one pochodzenia. Jednake kada sytuacja wymaga, jak to okreli mwca, nowego namysu. Wynikiem tego namysu jest uznanie, e to, co si dzieje pod ziemi, ma rwnie pewien wpyw na zjawiska naziemne. Zjawiska te, aczkolwiek niepokojce, nie powinny jednak niepokoi, jeli przeciwstawi si im cae spoeczestwo Ecres z waciw sobie konsekwencj i odwag. To byo waciwie wszystko, co zdoaem wyowi ze sw mwcy. Wielki Reformator, wygaszajc swoje zdania, co jaki czas podkrela ich znaczenie zdecydowanym uderzeniem rki o blat stou. Gdy skoczy, przez pewien czas na ekranie telewizora zagocia nieruchoma plansza z napisem, e dalszy cig programu podjty zostanie za chwil. Ronald Wife powsta z fotela energicznym ruchem. Zatoczy si jednak, poniewa podczas przemwienia zdoa wyprni obie - rwnie i t, ktr przeznaczy dla mnie - szklaneczki z wdk. - Id w miasto - zakomunikowa. - Tam musi si dzia co niesamowitego.

- Hej, zabije mnie kosik, Albo ja kogosik, Bo mi si czupryna, Na gowie podnosi! - zapiewa po ekresku, dla dodania sobie animuszu. Byem ju na tyle oswojony z osobliwociami wszystkiego, co spotykao mnie na Ecres, e ten wanie wniosek wycignity ze zrwnowaonego i w istocie uspokajajcego wystpienia Wielkiego Reformatora nie wyda mi si zaskakujcy. Przez moment odczuem ochot, aby wyj razem z Wifeem, ale ten nie zoy mi takiej propozycji, lecz uda si na tyle prosto, na ile pozwala na to jego stan, w stron drzwi, ktre zatrzasn za sob nie egnajc si ze mn.

Rzeka pyna doem, mtna i pytka. Przypominaa wysychajc strug, na ktrej dnie wida byo utworzone z piasku podune formy dolin i pagrkw, ksztatowane kiedy przez przepywajce nad nimi masy wody. Jej poziom by tak niski, e stojc na mocie jak okiem sign widziaem tysice ludzi, ktrzy z ledwo zawinitymi nogawkami spodni brodzili przez cae koryto rzeki, czerpic do wiader, balii, dzbankw i konewek resztki zmieszanej z piaskiem wody. Wrd dorosych radonie hasay dzieci, ochlapujc si bryzgami wody lub rzucajc w siebie cikimi, mokrymi pecynami czerpanego z dna muu. - Patrz pan, jakie cwaniaki - powiedzia do mnie a nazbyt poufale Wacio, wskazujc na grupk mczyzn, ktrzy wnosili do rzeki gruby szlauch, jakiego uywa si przy samochodach asenizacyjnych, zwanych popularnie szambiarkami, ktrego drugi koniec poczony by ze stojcym na brzegu pkatym, blaszanym zbiornikiem. Dwch mczyzn, stojcych przy zbiorniku, energicznie poruszao rczn pomp, napeniajc zbiornik. - Nachapi si wody a mio.

Sposb zwracania si do mnie przez mego szofera by oburzajco niestosowny, jednake w zamieszaniu, jakie panowao dookoa, nie razi mnie on wwczas tak bardzo, jak powinien. Stalimy na mocie wrd cisku ludzi i samochodw, tworzcych gigantyczny, nie dajcy si sforsowa korek. Wkrtce bowiem po odejciu byego ambasadora Wifea i ja take zdecydowaem si uda do miasta, tym razem jednak samochodem i w towarzystwie Wacia. Pomys ten, jak si wanie okazywao, by fatalny i oto stalimy ju od kwadransa w kolosalnym zatorze na rodku mostu czcego dzielnic ambasad z centrum, obserwujc z wysoka ostatnie ju moe spotkanie mieszkacw Anerys z rzek, ktra od wiekw przepywaa przez ich miasto. Moja cierpliwo bya ju na wyczerpaniu. Ostronie uchyliem drzwiczki samochodu, obok ktrego zatrzymaa si ogromna ciarwka, buchajca z rury wydechowej obokami spalin, wydzielanych przez nie zgaszony przez kierowc silnik, i wysiadajc rzuciem Waciowi: - Staraj si wrci do ambasady, ja pjd dalej piechot. - Jak pan sobie yczy, panie ambasadorze - powiedzia Wacio nie bez odrobiny ironii w gosie, siedzc wygodnie rozwalony za kierownic. Zaczem przepycha si przez most w stron przeciwlegego brzegu. Nie byo to atwe, poniewa przez wskie przejcia pomidzy stojcymi na mocie, unieruchomionymi samochodami przeciska si to w t, to w tamt stron tum ludzi, przewanie obadowanych naczyniami do czerpania wody. Tote gdy znalazem si wreszcie po drugiej stronie mostu, mj ciemny garnitur wymazany by botem, a trzewiki, ktre miaem na nogach, zdeptane doszcztnie i oklejone gst, mokr glin. Postanowiem jednak nie zwraca na to uwagi, uwaajc sytuacj za nadzwyczajn. Ju wkrtce miao si okaza, e bya ona znacznie bardziej nadzwyczajna ni mogem si tego spodziewa. Oto bowiem ledwie znalazem si na bulwarze, cigncym si wzdu rzeki, ujrzaem zbliajcy si w stron mostu ogromny pochd ludzki. Na czele pochodu, ktry porusza si bardzo powoli, dojrzaem unoszce si w grze sztandary, a raczej bogato haftowane zotem i srebrem feretrony, poniewa nie ulegao wtpliwoci, e pochd ten mia charakter religijnej procesji. Tum, posuwajcy si za feretronami, piewa jak potn, powoln pie, w ktrej dwikach przewaay zawodzce napite do ostatnich granic grnego C gosy kobiet. Niektrzy z ludzi, stojcych obok mnie na bulwarze, na widok zbliajcego si pochodu przyklknli na kolana, przyczajc si zawczasu do cignitego przez nadchodzcych piewu. Inni przeciwnie, z cakowit obojtnoci obserwowali to zdarzenie, wymieniajc midzy sob jakie uwagi. Mczyzna o szczupej, dziobatej twarzy, w zniszczonej cyklistwce na gowie, podsun si do mnie z nie zapalonym papierosem w ustach. - Masz pan ogie? - zapyta. - Bardzo prosz - odpowiedziaem, szukajc w kieszeniach zapalniczki. Widocznie wyczu mj cudzoziemski akcent albo te popeniem jaki bd wypowiadajc te dwa proste sowa, poniewa spojrza na mnie uwaniej i zagadn: - Pan nietutejszy? Mam do sprzedania wod, pierwszorzdn, jeszcze z wodocigu, bez piachu. - Nie, dzikuj bardzo - powiedziaem, zapalajc mu papierosa. - Czy nie wie pan, co oznacza ten pochd?

- To procesja. Modl si o wod. Ale gdzie tam... - machn rk lekcewaco. - Arcykapan nakaza wszdzie takie mody, ale przecie wiadomo, e woda jest w zbiornikach, ktre trzyma rzd. Nie trzeba si modli, tylko trzeba si tam dobra i tyle. Wiadomo ta zaintrygowaa mnie szczerze. - Skd wiadomo, e rzd ukrywa wod? - zapytaem. Spojrza na mnie podejrzliwie spode ba. - Ee tam, co z panem mwi, jak pan nietutejszy - powiedzia z niechci. Wyczuem, e nie ma do mnie zaufania, uwaajc za kogo, z kim bezpieczniej jest nie rozmawia. Tymczasem procesja zbliya si do miejsca, w ktrym staem na chodniku. Zauwayem, e to, co z daleka wydawao si bezadnym tumem, byo w istocie cakiem dobrze zorganizowanym pochodem, na ktrego czele szo kilku kapanw w bogatych, tradycyjnych szatach. Dalsza cz pochodu podzielona bya do wyranie na osobne grupy, prowadzone bd to przez kapanw, bd te przez modych ludzi w cywilnych ubraniach. Rwnie modzi ludzie, z opaskami porzdkowych na ramieniu, krcili si po obu stronach procesji, starajc si nada w miar regularn form lejcej si przez jezdni cibie ludzkiej. Porzdkowi porozumiewali si ze sob za pomoc walkie-talkie, ktre kady z nich mia w rku. W pewnej chwili wzrok jednego z porzdkowych zatrzyma si na mojej twarzy. Czowiek ten, mody mczyzna, lekko ysiejcy na czubku gowy, przyglda mi si przez chwil uwanie, po czym powiedzia co do trzymanego w rku aparatu, nadal nie spuszczajc ze mnie wzroku. Odwrciem si, chcc unikn tego natarczywego spojrzenia i zamierzaem cofn si gbiej w stojcy na chodniku tum, pord ktrego niektrzy klczeli, bijc si w piersi zoonymi domi, kiedy nieoczekiwanie wyrs przede mn mody kapan, o wygldzie i sylwetce raczej wojskowego ni duchownego i odezwa si bezbdn nolandczyzn: - Czy mam przyjemno z jego ekscelencj ambasadorem Nolandii? Zaskoczony tym pytaniem, przytaknem natychmiast. Duchowny skoni gow na poy wojskowym ruchem. - Jestem modszym asystentem przy Paacu Arcykapaskim. Otrzymaem polecenie od moich przeoonych, aby zaj si pask osob - powiedzia. - Ale ja nie potrzebuj adnej pomocy - zaprzeczyem. - Kto wie - umiechn si kapan. - To moe my potrzebujemy paskiej pomocy, panie ambasadorze? Ruszy przodem przez stojcy na chodniku tum, ktry rozstpowa si przed nim. Po kilku krokach odwrci si w moj stron i powiedzia: - Prosz za mn. Poszedem za nim, nie bardzo zastanawiajc si nad tym, co robi. Przebilimy si przez szpaler gapiw, stojcy na chodniku, i po drugiej jego stronie, cigle idc kilka krokw za kapanem, spostrzegem stojcy przy bocznej ulicy dugi czarny samochd z szoferem w rodku. Duchowny otworzy drzwiczki i zaprosi mnie do rodka. Samochd, prowadzony przez zwalistego mczyzn w stroju zakonnym o krtko ostrzyonej gowie, osadzonej na byczym karku, ruszy.- Dokd jedziemy? - zapytaem kapana. Mimo e sytuacja bya do niecodzienna, nie odczuwaem lku ani

niepewnoci, a myl o porwaniu, ktra nawiedzia mnie, gdy jechaem z naczelnikiem rakiem, nie przysza mi tym razem do gowy. - Ach, przepraszam - sumitowa si duchowny. - Nie zdyem pana uprzedzi, ekscelencjo. Jedziemy do Paacu Arcykapaskiego. Spojrzaem na mj strj, umazany zeschnitym botem. Stanowczo nie nadawa si do tego, aby skada w nim wizyt w miejscu tak wanym i dostojnym. - Czuj si zaszczycony - powiedziaem - ale mj wygld, sam pan rozumie, nie bardzo nadaje si na t okoliczno... Mody kapan umiechn si mio. - Doskonale pana rozumiem, ale ta wizyta nie bdzie miaa charakteru oficjalnego. Rozumiemy, ekscelencjo - przysun si do mnie bliej, mwic tonem bardziej konfidencjonalnym - e gdyby zoy pan oficjaln wizyt Arcykapanowi, miaoby to charakter gestu politycznego, na ktry Nolandia w tym momencie moe nie mie ochoty. Natomiast w zamieszaniu, jakie zapanowao teraz na miecie, zgubi pan nawet agentw, ktrzy ledz ruchy paskiej osoby. Nam za bardzo zaley, aby zapozna pana i paski kraj z naszym punktem widzenia. Wic pozwolilimy sobie skorzysta z okazji... A co do garnituru - doda - to jeli pan pozwoli, postaramy si go jako doprowadzi do porzdku. By naprawd ujmujco uprzejmy, a jego mia powierzchowno miaa w sobie co chopicego. W jego ujciu caa ta sprawa stawaa si po prostu sympatycznym artem. Samochd mkn ulicami, na ktrych wyczuwao si wyrane oywienie. Na jednym z rogw ulic spostrzegem zbiegowisko ludzkie, nad ktrym growaa, widoczna do poowy, sylwetka mwcy, stojcego na podwyszeniu. Czowiek ten woa co, wymachujc rk, lecz sw jego nie mogem dosysze. Z pewnym zdziwieniem rozpoznaem w nim Kulawego, ktrego pamitaem z konspiracyjnego zebrania. - C to za zgromadzenie? - zapytaem duchownego. Rzuci okiem w stron wiecujcych, nie okazujc jednak szczeglnego zainteresowania. - To? To jest zapewne opozycja wiecka. Tak, widz nawet, e sam pan Kulawy. Wszyscy teraz staraj si upiec swoj piecze w tym zamieszaniu. Ale wieccy nie maj jasnej koncepcji tych wydarze. Cign si za nami w ogonie. Mwi to tonem, jakim gimnazjalista mgby mwi o gorszej ni jego szkolnej druynie pikarskiej. - Pan Kulawy jednak - zauwayem - by, o ile wiem, niedawno aresztowany. Skd wic znalaz si tutaj? - O - umiechn si kapan. - Widz, e jest pan niele poinformowany, ekscelencjo. Istotnie on i spora grupa dziaaczy zostaa aresztowana w trakcie jakiego zebrania. Ale to s sprawy przelotne, raz ich aresztuj, raz puszczaj, nie ma to wikszego znaczenia. Natomiast po przemwieniu Wielkiego Reformatora wszyscy aresztanci zostali zwolnieni. Jest to gest Kontradmiralicji w stron jej przeciwnikw. - Czy Kontradmiralicja czuje si zagroona i dlatego szuka porozumienia ze swymi przeciwnikami? Duchowny zastanawia si przez chwil.

- Nie jestem powoany, aby rozwija ten problem, z pewnoci w Paacu znajdzie pan osoby znacznie bardziej ode mnie kompetentne, ktre wyjani to panu duo gbiej - zacz z godn pochway skromnoci. - Co do mnie jednak, to odnosz wraenie, e Kontradmiralicja stale odczuwa co w rodzaju zagroenia. Nawet kiedy nie daje tego po sobie pozna lub kiedy nic szczeglnego jej nie grozi. Tym ludziom po prostu si nie udaje i to rodzi w nich rodzaj kompleksu, zakopotania... Ale oczywicie mog si myli. Samochd zatrzyma si przed bram z piknie kutych, elaznych prtw. W gbi ujrzaem obszerny paacyk w dobrym, klasycystycznym stylu. Szofer wyj z kieszeni, umieszczonej w jego zakonnym habicie, elektroniczny przyrzd, przypominajcy urzdzenie do zmiany programw w telewizorze i skierowa go na bram, naciskajc guzik. Brama bezszelestnie rozwara si, po czym zamkna si automatycznie za nami, gdy wjechalimy na dziedziniec. Szofer-zakonnik bardzo zrcznym jak na jego potn postur ruchem wysiad z samochodu i otworzy nam drzwiczki. Towarzyszcy mi kapan wprowadzi mnie do wntrza budynku. Pierwszym wraeniem, jakie odniosem wchodzc do Paacu Arcykapaskiego, byo uczucie zdziwienia. Wiedzc, dokd jad i widzc zabytkow fasad budynku, przygotowany byem na to, e w jego wntrzu ogarnie mnie pena skupienia i dostojestwa atmosfera siedziby, skd kieruje si yciem duchownym Ecres, co w rodzaju klimatu, jaki panuje w klasztorach lub opactwach. Tymczasem w obszernym hallu, przez ktry wchodzio si do Paacyku, uderzy mnie na wskro nowoczesny wygld tego wntrza, lnicego szkem i niklem. Na ogromnym ekranie, umieszczonym na wprost wejcia, wida byo plan miasta, po ktrym, niczym w grze komputerowej, poruszay si z rn prdkoci niewielkie wietliste punkciki. Kilku kapanw, z walkie-talkie w rkach i ze suchawkami na uszach siedzc za komputerowymi pulpitami, uwanie ledzio ruch wietlistych punkcikw. Zatrzymaem si, aby przyjrze si temu widokowi. Mj przewodnik przystan rwnie, a widzc moje zainteresowanie wyjani, wskazujc na ekran: - To jest podgld radarowy na nasze procesje w sprawie wody, ktre w tej chwili posuwaj si po miecie. Jestemy z nimi w staym kontakcie, kontrolujemy ca operacj. Zauwayem, e wietliste punkciki, wychodzc z rnych stron miasta, powoli posuway si ku jego centrum. - Czy ten ruch ma si zakoczy jak koncentracj, oglnym zgromadzeniem wszystkich? zapytaem, zafascynowany widokiem, ktry miaem przed oczyma. - Nie wiem - odpowiedzia kapan. - Nie jestem poinformowany. Zostaem jedynie wysany jako cznik w momencie, gdy zawiadomiono nas o pana obecnoci na ulicy. Mamy tu bowiem take podgld telewizyjny, o, prosz. Nacisn jaki guzik na pulpicie, przy ktrym siedzia jeden z kapanw i na ekranie na chwil pojawia si z bliska twarz Kulawego, ktry mwi, machajc rk. Do moich uszu dobiegy sowa: - Stoimy przed ostateczn prb... - po czym obraz mwcy znik, znw zamieniajc si w komputerowy wykres. - Wtpi, czy nawet Kontradmiralicja dysponuje takimi urzdzeniami - powiedzia kapan z figlarnym byskiem w oku. - Wbrew pozorom jestemy od nich nowoczeniejsi.

W tym momencie zbliyo si do mnie bezszelestnie dwch starszych ju zakonnikw, z ktrych jeden trzyma w rku szczoteczk do ubrania, drugi za dwie butle z jakim sprayem. Pierwszy z nich bez sowa zabra si do czyszczenia mego ubrania szybkimi, sprawnymi ruchami, podczas gdy drugi spryskiwa oczyszczone miejsca rozpylonym pynem to z jednej, to z drugiej butelki. Mj garnitur w byskawicznym tempie wraca do swego poprzedniego wygldu. Zakonnik ze szczotk przyklkn przede mn i szybko oczyci moje pbuty, przecierajc je nawilon czym szmatk, co nadao im imponujcy poysk. Ukoczywszy swoj prac obaj mnisi skonili si i oddalili si tak szybko, jak przyszli, z opuszczonymi na d spojrzeniami, chowajc donie wraz z trzymanymi w nich przedmiotami w szerokich rkawach habitw. - Prosz, winda czeka - powiedzia mj przewodnik wskazujc mi drzwi do byszczcej aluminium windy. - Niestety sam Arcykapan jest teraz ogromnie zajty, ale bdzie szczliwy, jeli zechce pan mwi z Wielkim Kanclerzem, jego bezporednim zastpc. Winda byskawicznie uniosa si do gry zatrzymujc si na jednym z wyszych piter paacyku. Gdy drzwi jej otwary si, zorientowaem si, e jestem ju bezporednio w gabinecie Wielkiego Kanclerza. Prowadzcy mnie duchowny przepuci mnie przodem, po czym, stajc skromnie przy drzwiach windy, zaanonsowa: - Jego ekscelencja ambasador Republiki Nolandii. Znalazem si we wntrzu przestronnym i ciemnym. To, czego brak tak bardzo zaskoczy mnie przy wejciu, a wic atmosfera uduchownionego skupienia i kontemplacji, tu zdawaa si panowa a w nadmiarze. ciany i sufit komnaty wyoone byy ciemnym drewnem, w ktre wtopione byy ogromne, sigajce a po sklepienie szafy biblioteczne, pene ksig w zoconych oprawach. Po obu stronach wysokiego porte-fentre, wychodzcego na niewidoczny z miejsca, w ktrym staem, balkon, opuszczay si cikie, rozsunite story z aksamitu w kolorze ciemnej wini, ozdobione na dole zotymi frdzlami. Na tle okna sta, odwrcony tyem, mczyzna o ysej czaszce, okolonej jedynie po bokach siwymi wosami. Na dwik sw mego przewodnika Wielki Kanclerz zwrci si w moj stron. Nosi okulary w cienkiej, zotej oprawie, wsparte na wskim orlim nosie. - Witam pana, panie ambasadorze. Dzikuj, e zechcia pan zgodzi si na t wizyt. Mwic to rwnoczenie wykona nieznaczny ruch dugimi, szczupymi palcami. Na ten znak mj przewodnik skoni si pokornie i znikn w otwartych drzwiach windy, ktre zamkny si za nim. Spostrzegem, e drzwi te od strony wntrza gabinetu pokryte byy rwnie ciemnym drewnem, aby nie psu kompozycji caoci. - Doceniam to zaproszenie. Chocia musz przyzna, e dokonao si ono w formie do niecodziennej - dodaem, chcc na wszelki wypadek podkreli w ten sposb, e pose Nolandii zasuguje na bardziej kurtuazyjne obyczaje. Zrobiem to nie dla siebie, poniewa nie ukrywam, e cieszyem si na t rozmow, z ktrej spodziewaem si pozna pogldy Arcykapana, lecz dla Nolandii, wobec ktrej nikt nie jest zwolniony od obowizku szacunku. Kanclerz zbliy si do mnie. Teraz dopiero spostrzegem, e jest niezmiernie chudy, a prawa jego opatka wysterczaa z plecw, ktr to uomno stara si ukry krj jego kapaskiego stroju. - Moment jest niecodzienny, a wic i formy, z koniecznoci, take - powiedzia krtko. - Usidmy, panie ambasadorze.

Zauwayem, e wzdu cian gabinetu cign si rzd drewnianych siedzisk, jakie widuje si niekiedy w absydach kociow. Miejsce to widocznie suyo zgromadzeniom duchownych. Kanclerz wskaza mi jednak stojcy w rogu pokoju potny, mahoniowy st o cikich, krconych nogach, przy ktrym stay podobne krzesa o wysokich oparciach. Zaproponowa mi filiank kawy, do ktrej kaza poda po kieliszku niezwykle wonnego, mocnego napoju o lekkim posmaku miodu. Wezwany w tym celu mnich, podobnie jak i jego poprzednicy nie podnoszcy prawie wzroku znad podogi, postawi przed nami zamwione specjay, po czym znikn w ciemnych, bocznych drzwiach, tak ukrytych pord okalajcych pokj boazerii, e sprawiao to wraenie, jakby wsikn w cian. - Chciabym - powiedzia Kanclerz - i jest to rwnie wol Arcykapana, aby pozna pan od naszej strony obraz tego, co dzieje si w tym kraju. Kanclerz mwi po nolandzku do gadko, ale z wyranym obcym akcentem. Budowa zdania poprawnie, lecz jego jzyk mia posmak szkolny. Czasami zatrzymywa si, poszukujc stosownych sw. - Ma pan na myli, eminencjo, spraw wulkanu? - zapytaem, aby szybciej naprowadzi na frapujcy mnie temat. - Mam na myli spraw Ecres - odpar. - Wulkan jest jednym z jej fragmentw. - Oczywicie - zgodziem si. Kanclerz popatrzy na mnie uwanie poprzez okulary w zotej oprawie. Oczy jego miay kolor nieokrelony, co midzy szaroci a brzem, ich spojrzenie byo niezwykle przenikliwe. - Czy mog panu, ekscelencjo, zada na pocztek jedno pytanie? - zapyta po chwili penego namysu milczenia. - Ale tak, prosz. - Czy jest pan wierzcy? Pytanie to zaskoczyo mnie do tego stopnia, e przez chwil zbieraem myli. - No wie pan, eminencjo - powiedziaem wreszcie z ociganiem. - Kady czowiek odczuwa czasami potrzeb jakiego oglnego adu, jakiego nadrzdnego autorytetu... - Rozumiem - przerwa mi Kanclerz. - Istota Najwysza, Zegarmistrz wiata, ostatnio nawet laicka nauka skania si do uznania aktu stworzenia w postaci jakiego big-bangu... To jest mowa niedowiarkw. Moje pytanie ma sens konkretny: czy wierzy pan w niemiertelno i zbawienie duszy? Jego ton by raz wzgardliwie ironiczny, raz znw ostry i apodyktyczny. Pomylaem, e takim tonem musieli zadawa swoje pytania inkwizytorzy. Oczy Kanclerza, cho przysonite szkami, zdaway si pon w wychudzonej, ascetycznej twarzy. Obcesowo jego pyta obudzia we mnie instynktowny sprzeciw: jakim waciwie prawem ten fanatyczny najwyraniej duchowny stara si przycisn do muru swymi pytaniami mnie, wysannika Republiki? I to w dodatku w kwestiach, stanowicych w moim przekonaniu sfer najbardziej osobist? Odpowiedziaem wic chodno, patrzc mu prosto w oczy:

- Nie. Wydaje mi si to mao prawdopodobne. Kanclerz szarpn si do tyu w swym krzele. Przymkn oczy i przez chwil miaem wraenie, e szykuje si teraz do pomiennego kazania, ktre zetrze w proch maj sceptyczn opini. Gotw jestem zaoy si, e istotnie mia t intencj, ale stumi j w sobie z widocznym wysikiem. - No tak - powiedzia wreszcie sucho. - Utrudni nam to nieco porozumienie, mimo to jednak postaram si panu wytumaczy, o co nam chodzi. W jego tonie przebija ledwo wyczuwalny odcie wzgardy, jakby mia tumaczy teori wzgldnoci analfabecie. Mimo to przystpi jednak do swego zadania. - Ot my, ekscelencjo - rozpocz - wierzymy w ywot wieczny i zbawienie duszy. Arcykapastwo, jak daje si to niekiedy zauway, traktowane jest przez obserwatorw z zewntrz, w tym take niestety przez korpus dyplomatyczny, jako potna instytucja o charakterze przede wszystkim politycznym. Oczywicie, e jestemy rwnie potn instytucj o charakterze politycznym - wtrci nie bez dumy - ale ani na chwil nie zapominamy o istotnym, a tak dla wielu niezrozumiaym celu naszego istnienia. A celem tym jest i pozostanie doprowadzenie moliwie najwikszej liczby wiernych do zbawienia. Arcykapastwo nie ma adnego wyszego ponad to celu. Przerwa na chwil i spojrza na mnie uwanie, jakby chcc sprawdzi, jakie wraenie wywary na mnie te sowa. - Z pewnoci tak jest w planie, rzekbym, metafizycznym. Ale oprcz tego istnieje plan polityczny, czy te historyczny, jak kto woli. Mnie, jako dyplomat, szczeglnie zajmuje ta druga kwestia powiedziaem, aby przerwa milczenie. - W pewnym, ograniczonym sensie ma pan racj - przyzna, nie wyzbywajc si dranicego odcienia wzgardy. - Bieg historii, a take polityka interesuje nas jednak o tyle, o ile zblia nas lub oddala od zbawienia. Zajmuje nas stopie zbawialnoci. - Stopie zbawialnoci? - zapytaem, zaskoczony tym dziwacznym terminem. - Tak, tak to okrelamy - potwierdzi kapan. - Jest to po prostu, mwic w wielkim skrcie, procent wiernych, ktrzy wedug naszej oceny mogliby dostpi natychmiastowego zbawienia, gdyby w danej chwili nastpi koniec wiata. - Na jakiej podstawie ocenia si ten procent? - Idea stopnia zbawialnoci bya dla mnie czym zupenie nowym i zaskakujcym. - To proste. Nasi wierni, jak pan wie, wyznaj swoje grzechy i wtpliwoci kapanom. Na tej podstawie zestawiamy statystyki, ktre daj nam o tym, niedoskonae oczywicie, ale oglne pojcie. Zreszt, prosz popatrze. Kanclerz wsta, podszed do ciany i nacisn jaki niewidoczny przycisk. Cz ciemnej boazerii rozsuna si, wypuszczajc do przodu komputer z monitorem. Tylko na pozr - pomylaem elektroniczna nowoczesno zatrzymywaa si przed progiem tego gabinetu. Tymczasem Kanclerz wskimi palcami dotkn klawiszy komputera i na monitorze ukazaa si krzywa o wyranej tendencji spadkowej. Kanclerz przez chwil patrzy na ni ze smutkiem.- Ot tak niestety wyglda stopie zbawialnoci na Wyspie Ecres w cigu ostatnich piciu lat - powiedzia. - Rozumiem, e wyranie spada - zauwayem nie bez ukrytej intencji, aby sprawi przykro memu rozmwcy.

- Tak, spada - przyzna. - Spada na skutek demoralizacji, rozprzenia, zmaterializowania, bylejakoci moralnej tego, co wy, panowie, nazywacie reimem Kontradmiraa. - Wic na tym polega istota konfliktu pomidzy Arcykapastwem a Kontradmiralicj? - powiedziaem na gos myl, ktra zawitaa w moim umyle, z nie uwiadamian dotd jasnoci. - Na tym, e spada zbawialno? Kanclerz spojrza na mnie z czym w rodzaju uznania. Traktowa mnie nadal jak istot nisz, ale jednak wadajc rozumem. - Tak, na tym wanie. Gdyby teraz nastpi koniec wiata, najwyej trzydzieci jeden, maksimum trzydzieci dwa procent wiernych mogoby liczy na zbawienie. A caa reszta... Wykona szybki gest rozczapierzon doni do dou, jakby spycha tym gestem niespena siedemdziesit procent mieszkacw Wyspy w czelucie piekie. - Wobec tego groba wulkanu jest dla Arcykapastwa i jego celw czym wysoce niekorzystnym zauwayem. - Tymczasem sysz, e wanie kapani wypowiadaj si za jej realnoci, podczas gdy reim stara si zaprzecza niebezpieczestwu. - Myli si pan, ekscelencjo - powiedzia Kanclerz. - Jest wrcz przeciwnie. Prosz zreszt spojrze. Znowu nacisn jakie klawisze komputera i obraz na monitorze zmieni si. Krzywa, oznaczajca, jak si domyliem, stopie zbawialnoci, biega teraz prawie horyzontalnie w poprzek ekranu, a w kilku miejscach wystrzelaa do gry ostrymi szczytami, sigajcymi prawie krawdzi obrazu. - To jest krzywa zbawialnoci na przestrzeni ostatnich dwustu lat historii Ecres - wyjani Kanclerz. Odtworzylimy j na podstawie notatek, archiww, sprawozda, tak wic mona uzna j za wiarygodn. Ot niech pan zwrci uwag na te punkty - skierowa palec ku wystrzelajcym w gr, szczytowym wzniesieniom linii. - Mamy tu zbawialno w granicach osiemdziesiciu, a nawet osiemdziesiciu siedmiu procent! Gdyby Wszechmocny wwczas zdecydowa si na zniszczenie swego dziea, szedby do nieba, ku Jego chwale, istny pochd zbawionych! Kanclerz spojrza gdzie w gb pokoju, jakby tam dojrza wanie ow radosn procesj, po czym cign dalej: - Zapyta pan zapewne, ekscelencjo, na jakie momenty historyczne albo, jeli pan woli, polityczne przypadaj te moralne uniesienia? Ot zdziwi pana zapewne - nasili nieco gos, jak podczas kazania - e s to chwile grozy i poogi, gniewu Paskiego i kary. Spalenie Anerys przez najedcw w roku 1785, tragiczna wojna z Poudniem w roku 1816, bohaterskie powstanie 1867, powd i czarna ospa w 1924... Mwic, dotyka palcem kolejnych wierzchokw wykresu. - Ale z tego wynika - przerwaem mu ze zgroz - z tego wynika, jeli dobrze rozumiem myl eminencji, e zbawialno nasila si wraz z nieszczciami tego kraju?... Kanclerz wyprostowanym palcem stukn w jeden z klawiszy komputera. Obraz na monitorze zgas, a cae urzdzenie zaczo si cofa, a zniko w cianie. Wwczas dopiero odwrci si w moj stron. - Wyglda to cynicznie, nieprawda? - Jego cienkie wargi wygiy si w ironicznym grymasie. Zbawienie eruje na nieszczciu? To mia pan na myli? Podszed do stou, znowu siadajc na krzele. Mwi teraz patrzc w mahoniowy blat, pomidzy jego brwiami pojawia si pionowa zmarszczka.

- Nie sposb si nad tym nie zamyle. Ale przecie to nie my, ludzie, urzdzalimy ten wiat i jego reguy. Moemy tylko stara si ledzi nieprzeniknione intencje myli, ktra nim rzdzi. Widziaem na wasne oczy, jako mody kleryk, powstanie narodowe w 1931 roku. Nigdy tego nie zapomn, tego porywu, tego uduchowienia, rzekbym natchnienia, z jakim ludzie, modzi i starzy, tu, w Anerys, szli w objcia mierci! Mimo e nad caym miastem unosi si swd spalenizny, czuem, jakbym oddycha niebiask ambrozj... Umiechn si do tego wspomnienia, nie podnoszc wzroku. - Czy znaczy to, eminencjo, e wulkan, e groza, jaka wynika z faktu, e caa ta Wyspa jest podminowana, stanowi, zdaniem eminencji, jak szans odrodzenia moralnego? - zapytaem, cigle nie mogc si pogodzi z tym, co usyszaem. Kanclerz spojrza na mnie, jakby przypomina sobie dopiero teraz o mojej obecnoci. - Szans odrodzenia? Tak, zapewne. Moe przerwa t miako, t nico, ktra rozpociera si dookoa. Przywrci memento mori, myl, ktra nie powinna nas opuszcza. Ale wulkan nie powinien wybucha, nie powinien wybucha teraz - doda ciszonym jakby konfidencjonalnym tonem. - Z uwagi na zbawialno? - Nie teraz, nie teraz - powtrzy Kanclerz, nie odpowiadajc na moje pytanie. - Dlaczego? - powtrzyem natarczywie. Podnis na mnie wzrok. W jego spojrzeniu by teraz bl, poczony z wyrazem skruchy. - Bo bybym jak pasterz, ktry zgubi swoje stado - powiedzia cicho, powoli i dobitnie. Sowa te przejy mnie do gbi. Przez moment zapanowao milczenie. - Czy sdzi pan, eminencjo, e Kontradmiralicja niejako umylnie prowadzi to spoeczestwo do opisywanej przez eminencj moralnej zguby? - zapytaem, mimo woli przyapujc si na czym w rodzaju wspczucia dla zgryzoty Kanclerza. Popatrzy na mnie przecigle, jakby chcia wybada intencje mojego pytania, po czym powiedzia: - Tak myl gosz w swoich naukach niektrzy nasi kapani, szerzy si ona wrd k, pozostajcych pod naszym wpywem i Arcykapan nie jest skonny, aby jej przeczy. Oddaje ona zreszt w pewnym uproszczeniu istot rzeczy, ale sprawa jest znacznie bardziej zoona. Kontradmira i jego ludzie nie dziaaj celowo, aby rozkada morale Ecres, byby to zarzut zbyt ciki, w dodatku sami napotykaj trudnoci, wynikajce z rozpasania, pijastwa czy braku rzetelnoci, rozkadajcego to spoeczestwo. Utrudnia im to po prostu sprawowanie wadzy. Ale rwnoczenie nie s oni w stanie rozpali w ludzkich umysach adnej wyszej, bardziej wzniosej idei, poza hasami cakowicie doranymi. A brak takiej idei powoduje moraln bylejako, pawienie si w doranych rozkoszach stou albo ciaa, lekcewaenie wyszych nakazw... - O ile zdoaem si zorientowa - przerwaem Kanclerzowi - to mieszkacy Ecres nie odczuwaj nadmiaru tych, jak to eminencja okreli, cile konsumpcyjnych rozkoszy... - Z pewnoci - przytakn duchowny. - Std mnoce si pretensje. Ale ludziom, ktrym nie przywieca adne wysze posannictwo, nigdy nie jest do dbr doczesnych. Nawet, gdyby Kontradmiralicja zdoaa im zapewni znacznie lepsze warunki ni te, w ktrych yj oni obecnie, i tak nie zyskaaby poklasku, bo apetyty ludzkie w tej mierze s praktycznie nieograniczone. Ograniczy je

moe tylko cel wyszy, a Kontradmiralicja nie potrafi wskaza takiego celu. Tylko Arcykapastwo ma taki cel. Przez chwil pomylaem, jaki waciwie wyszy cel stawia sobie mj wasny nard, ktry yjc w dobrobycie, na jaki sta wspczesn cywilizacj, jest rwnoczenie znacznie bardziej zrwnowaony i stateczny ni nard Ecres, ale nie chciaem rozwija tego zagadnienia. Tymczasem Kanclerz wsta nieoczekiwanie i wycign do mnie rk: - Dzikuj panu, ekscelencjo, e zechcia nas pan odwiedzi. Arcykapanowi zaleao na tym, aby to wanie usysza pan z naszych ust. A co pan z tym pocznie, to ju paska sprawa. Rozmowa bya skoczona, cho nawet czstka mojej ciekawoci nie zostaa zaspokojona. Postawa Kanclerza bya jednak zdecydowana i nie widziaem sposobu na przeduenie naszej konwersacji. Ucisnem szczup do Kanclerza, pod ktrej cienk skr wyczuwao si krucho koci. Nie wiem, jakim sposobem w pokoju pojawi si znw w kapan, ktry przywiz mnie tutaj. - Nasz samochd odwiezie pana ambasadora do rezydencji - powiedzia mi, gdy zjedalimy ju wind. - Pan wybaczy, e nie bd panu towarzyszy. Rzeczywicie limuzyna, ktra przywioza mnie do Paacyku Arcykapana, czekaa na dziedzicu. Nim jednak doszedem do niej, by odjecha, spotkao mnie jeszcze jedno dziwne zdarzenie. Oto zza ktrej z kolumn, zdobicych wejcie do paacyku, wybiega ku mnie jaka posta w habicie. Poznaem, e by to jeden z mnichw, ktrzy czycili moje ubranie. Mnich przypad do mnie, chwyci mnie oburcz za do i omale przyklkn u moich stp. - Ratuj, ojczulku, dobrodzieju! - mwi, nie podnoszc na mnie wzroku. - Ginie lud sprawiedliwy i bogobojny, ginie kraj, gin baranki niewinne... Pomcie nam, ratujcie, wy, moni, szlachetni, przyjani... Zlituj si, askawco zamorski... Mnich bekota tak co jeszcze, bez zwizku, mow prostych ludzi, wprawiajc mnie w najwysze zakopotanie. Nie wiem te, jak skoczyaby si ta niezrczna sytuacja, gdyby z auta nie wyszed potny szofer w habicie i omal si wyrywajc mnie z ucisku klczcego otworzy mi drzwi do samochodu. - Prosz, panie ambasadorze. Jedziemy. Gdy wz ruszy, przez tyln jego szyb zobaczyem, jak do lecego na wirze zakonnika podbiego dwch innych mnichw w brzowych habitach i ujmujc go pod ramiona nieomal powloko stawiajcego opr lub bezwadnego - w stron wejcia do paacyku. Ten prostaczek, pomylaem, z pewnoci podnosi wskanik zbawialnoci tego kraju, na ktrym tak zaley Wielkiemu Kanclerzowi...

Przybywszy do ambasady postawiem na nogi Archibalda Mro i razem, pracujc do pnocy, zredagowalimy raport o sytuacji na Wyspie, ktry, zaszyfrowany, natychmiast kazaem wysa do Nolandii. Z wiadomoci, ktre pod moj nieobecno napyny do ambasady, wynikao, e sytuacja w kraju bya gorsza, ni mona to byo zaobserwowa w stolicy. Procesjom w sprawie wody, inspirowanym przez Arcykapana, w wielu orodkach kraju towarzyszyy spontaniczne, niszczycielskie odruchy, z ktrymi tu i wdzie cieraa si policja, oddajc nawet niekiedy strzay do tumu. Na sile przybieraa pogoska, jakoby rzd magazynowa gdzie wod, ktrej brak odczuwaa ludno, co

powodowao wcieko demonstrantw. Dezorientacj powiksza nadany przez radio komunikat, e cysterny wody pitnej dostarczane bd do wszystkich miejscowoci, co zdawao si potwierdza przypuszczenia o istnieniu jakich kolosalnych, zamaskowanych zbiornikw. W istocie trudno si byo domyle, skd waciwie mogy pochodzi zapowiedziane dostawy, z doniesie naszego wywiadu, ktry udostpnia ambasadzie cz swoich wiadomoci, napyway sugestie, e s one by moe importowane z Poudnia, co nadawao sprawie posmak midzynarodowy. Mimo e na skutek nocnej pracy pooyem si spa bardzo pno, biorc przed tym bardzo oszczdn kpiel, z samego rana zbudzono mnie wiadomoci, e nadesza pilna instrukcja z Nolandii. Ucieszony t szybk reakcj stolicy rzuciem si do lektury. Instrukcj podpisa sam sir Todd, co wiadczyo, e Nolandia przywizuje znaczenie do wypadkw na Ecres. Jednake lektura tego dokumentu ostudzia moje przewidywania. Sir Todd przestrzega ponownie i z naciskiem przed jakimkolwiek mieszaniem si z naszej strony w wewntrzne zamieszanie na Wyspie, przynajmniej do momentu, w ktrym sytuacja nie bdzie tego od nas wymaga. Wwczas za zabrania mi podejmowania jakichkolwiek krokw bez uprzedniej z nim konsultacji. Przypominam panu, panie ambasadorze - pisa minister - e adne ywotne interesy naszego pastwa nie s zakotwiczone na tej wyspie. Rwnoczenie sir Todd poleca mi stanowczo roztoczy opiek nad obywatelami Nolandii, znajdujcymi si na Ecres i w sposb stopniowy, aby nie wzbudza niczyjej uwagi, wycofywa ich z Wyspy, przewoc do Nolandii. Dotyczyo to take rodzin pracownikw ambasady i konsulatu, zwaszcza tych, w ktrych byy dzieci, a ktrych obecno nie bya niezbdna w Anerys. Byoby rzecz ubolewania godn - pisa sir Todd - aby ktokolwiek z naszych poddanych mia ponie uszczerbek lub znale si w sytuacji zagroenia z racji tak marginalnego dla nas konfliktu. W zakoczeniu instrukcji wreszcie, widocznie zaniepokojony wzmiank o domniemanych dostawach wody z Poudnia, o ktrej wspomniaem w swoim raporcie, sir Todd poleca mi dawa pilne baczenie na wszelkie ruchy pastw ociennych, a zwaszcza Poudnia, o czym miaem go niezwocznie informowa. Jakkolwiek sami nie jestemy zainteresowani tymi wydarzeniami, to jednak nie byoby dla nas korzystne, aby posuyy one umocnieniu si wpyww obcych lub zachwianiu rwnowagi w tym rejonie wiata - brzmiao zakoczenie instrukcji. Czytajc j, przyznaj, e nie mogem opdzi si uczuciu rozterki. To uczucie jeszcze dzisiaj, gdy opisywane tu wypadki przeszy ju do historii, nie daje mi spokoju, powracajc niekiedy w formie cakowicie irracjonalnych wyrzutw. Podziwiaem, rzecz jasna, chodn przytomno umysu mego przeoonego i jego globalne spojrzenie na rozgrywajce si wypadki, z drugiej strony jednak sam nie mogem zdoby si na podobny spokj, majc przed oczyma twarze moich rozmwcw na Ecres, widoki, ktre obserwowaem tu na ulicach, ascetyczne oblicze Wielkiego Kanclerza, tawe oczy Kontradmiraa, ukryte pod krzaczastymi brwiami, nawet komiczn, korpulentn sylwetk naczelnika raka i jego maonki, a wic tych wszystkich, dla ktrych dramat Ecres nie by jedynie wiadomoci z dyplomatycznego raportu, lecz dojmujc, namacaln rzeczywistoci. Brak skrpowania, w jaki wyposaa mnie dzisiaj i czas, ktry upyn, i mj podeszy wiek, pozwala mi te napisa, e przedmiotem mojej troski bya rwnie Cecylka, a wic jedyna osoba na Ecres, z ktr czyy mnie moe a nazbyt osobiste stosunki, a o ktrej losie nic nie byo mi wiadomo. Toczce si szybko wydarzenia nie pozwoliy mi bowiem - by moe na szczcie - nawiza z ni jakiegokolwiek ponownego kontaktu, przed czym powstrzymywaa mnie take zrozumiaa niezrczno sytuacji. Nie znaczy to jednak, aby obraz tej istoty, zapamitany zwaszcza w chwili, gdy wziwszy prysznic wychodzia z azienki, wspinajc si na palcach bosych stp, nie towarzyszy mi w rnych, czsto zaskakujcych momentach opisywanych tu wydarze. Otrzymawszy instrukcj od sir Williama niezwocznie przystpiem do jej wypenienia. Wezwaem personel ambasady, nakazujc mu nawizanie kontaktu z obywatelami Nolandii, rozsianymi na Ecres,

ktrych byo zreszt zaledwie kilkadziesit rodzin, a take poleciem zgosi tych spord czonkw rodzin moich pracownikw, ktrych obecno w tym kraju nie bya niezbdna. Spotkao si to z bardzo dobrym przyjciem, poniewa, jak zauwayem, pomidzy dyplomatw zakrad si pewien niepokj, wywoany postpujcymi wydarzeniami. Chocia kady z tych dzielnych ludzi, jestem tego pewien, gotw by wytrwa na miejscu w takich warunkach i tak dugo, jak dugo wymagaby tego interes Nolandii i wymogi suby, to jednak dry ich niepokj o rodziny, ktrych nie chcieli naraa na niebezpieczestwo lub choby na niepotrzebne niewygody. Na razie poleciem zarezerwowa w normalnych, rejsowych samolotach, latajcych pomidzy Anerys a Nolandi, tyle miejsc, ile to byo moliwe i od tej pory codziennie po kilka osb wraz z podstawowymi bagaami poczo odlatywa do kraju. Dowiedziaem si zreszt, e takie same kroki podjy i inne ambasady mieszczce si w Anerys, tak wic nasze rodki bezpieczestwa nie okazay si przesadnymi. Doniesiono mi rwnie, e kiedy jedna z sekretarek ambasady wykonaa, zgodnie z poleceniem, rutynowy telefon do byego ambasadora Ronalda Wifea, proponujc mu miejsce w samolocie, ten poczstowa j kilkoma mao cenzuralnymi zwrotami, odwieszajc nastpnie suchawk, co zoylimy na karb jego ekscentrycznego usposobienia, dobrze znanego naszemu gronu. Paradoksem sytuacji stao si to, e podczas gdy dyskretnie zmniejszalimy nasz obecno na Wyspie, rwnoczenie z nieuchronn konsekwencj zblia si pocza data 23 maja, a wic dzie wita narodowego Nolandii, ktre zwyklimy obchodzi cocktailem w ogrodach ambasady, podkrelajc tym nasze tu zaangaowanie. Cocktaile te, jak mnie poinformowano, cieszyy si pewn popularnoci na Wyspie i byy licznie odwiedzane zarwno przez sfery polityczne, jak kulturalne, a wreszcie towarzyskie. By tego dnia w ambasadzie Nolandii oznaczao w tych krgach - jak mi mwiono - rodzaj wyrnienia, a w kadym razie potwierdzao w oczach tubylcw przynaleno do swego rodzaju elity. Majc to na wzgldzie poleciem, aby tegoroczne obchody 23 maja nie ustpoway ani pod wzgldem elegancji, ani te liczby zaproszonych goci poprzednim, co miao podkrela nasz spokj, opanowanie, dystans od przelotnych koniunktur, a wic te cechy, na ktrych zawsze zaleao naszej dyplomacji. Z obchodami tymi jednak, jak miaem si wkrtce przekona, wizaa si pewna drobna trudno. Ot Nolandia, przestrzegajc cile zasady niezaangaowania w wewntrzne sprawy Ecres, przestrzegaa rwnie elaznej zasady utrzymywania rwnie dobrych stosunkw z rzdem Wyspy i Kontradmiralicj, jak z Arcykapastwem, wreszcie z przeciwnikami rzdu. Ta chwalebna i podyktowana elegancj zasada bya jednak obca miejscowym obyczajom, w myl ktrych, o czym pisaem ju zreszt, konflikty i rnice polityczne przenosz si niemal natychmiast na grunt niechci towarzyskich do tego stopnia, e spotkanie si ludzi reimu z ich przeciwnikami w jednym ogrodzie ambasadzkim wydawao si wrcz niemoliwoci. Balimy si po prostu afrontw, jakich ze strony swoich przeciwnikw musieliby dowiadcza nasi gocie i adn miar nie moglimy dopuci, aby teren naszej ambasady sta si miejscem lokalnych porachunkw. W tej sytuacji ambasada nasza przyja zwyczaj urzdzania 23 maja dwch osobnych, cho niejako zazbiajcych si o siebie przyj, na pierwsze z ktrych zapraszani byli gocie oficjalni, ludzie Kontradmiralicji i ich poplecznicy zarwno polityczni, jak i towarzyscy, natomiast o dwie godziny pniej proszeni byli opozycjonici i zwizane z nimi krgi. W ten sposb, gdy jedni nie chcieli spotyka drugich, naleao jedynie przestrzega godziny wyjcia lub wejcia, aby unikn wszelkiego zetknicia. Drugie przyjcie powtarzao dokadnie menu pierwszego i tylko, jak mi mwiono, przedstawiciele Arcykapastwa, chcc zachowa poprawno wobec jednych i drugich antagonistw, pozostawali na obu przyjciach, dwukrotnie spoywajc te same kanapki, gorce kiebaski z rusztu, paszteciki z misem lub filiank zupy z woowych ogonw, ktr podawano niekiedy na zakoczenie.

W tym roku jednak, jak mi zameldowano, urzdzenie tradycyjnych dwch przyj, kiedy to zwaszcza po drugim, dobrze ju pod wieczr, przedstawiciele opozycji, zbuntowani literaci oraz artyci zwykli byli pozostawa duej na terenie ambasady, wyrzekajc po kilku drinkach na reim lub snujc wasne, niekiedy do niezwyke teorie geopolityczne, okazao si niemoliwe. Wpywa na to fakt, e - wobec zarzdzonej przeze mnie stopniowej ewakuacji personelu - kilka on kucharzy, dozorcw czy pokojowych, ktre zazwyczaj pomagay przy tych przyjciach, a zwaszcza przy sprztaniu midzy jednym przyjciem a drugim, opucio ju Wysp, jak i kwestia wody; mimo e ambasada miaa jeszcze wod, nie oznaczao to, e moglimy ni szasta przy podwjnym zmywaniu naczy. Podjem wic decyzj, aby oba przyjcia odbyy si razem, o jednej porze. - Najwyszy ju czas - zaartowaem - aby ci ludzie zaczli ze sob rozmawia. Przecie jad na jednym wzku. Archibald Mro spojrza na mnie uwanie spod oka, jakby chcia sprawdzi, czy zdaj sobie spraw z tego, co mwi. - Moe przynajmniej zawiadomi o tym ich MSZ? - zaproponowa. - Po prostu, aby unikn zaskoczenia... Zgodziem si z tym i poleciem mu skontaktowa si z naczelnikiem rakiem. Wrci po chwili ze swego gabinetu zawiadamiajc, e zdaniem naczelnika jest to fine i e no problem, a nawet, e Nolandia daa w ten sposb wyraz wyczuciu wewntrznych problemw Ecres i zupenie nowej polityki, ktr zapocztkowao wystpienie telewizyjne Wielkiego Reformatora. Ta ostatnia opinia zastanowia mnie troch, nie chciaem bowiem w aden sposb wspgra z intencjami Kontradmiralicji, ktrej wyranie zaleao na gestach rekonsyliacji, ale machnem na to rk. Dwudziestego trzeciego maja, na pi minut przed godzin szst po poudniu, ustawiem si wraz z wyszymi urzdnikami naszej ambasady przy drzwiach do salonu recepcyjnego, oczekujc na goci. Z przyjemnoci spojrzaem na lnice zotem szamerunkw mundury stojcych wraz ze mn attach wojskowego i morskiego, na nieskazitelny akiet Archibalda Mro i lnice lakierki radcy handlowego. Nolandia prezentowaa si w caej swej dystynkcji i powadze. Sam miaem na sobie ciemny, lecz przewiewny garnitur, doskonale nadajcy si na podobne okazje w krajach o upalnym klimacie. Myl o zaoeniu tradycyjnego munduru suby dyplomatycznej, z jego stosowanym kapeluszem, nie wiem dlaczego wydaa mi si niewaciwa; od czasu, kiedy skadaem w nim listy uwierzytelniajce w Kontradmiralicji, mundur ten wyda mi si jakby nieco groteskowy, moe przez skojarzenie z czapkami szpiczatkami, ktre widziaem wwczas przed sob. Z satysfakcj te stwierdzam obecnie, e chocia oficjalnie nie skasowany, jest on teraz coraz rzadziej w uyciu, zdobic raczej szafy, ni sylwetki naszych ambasadorw. Gocie zaczli zjawia si do punktualnie, poczwszy od godziny szstej. Wrd pierwszych przewaali ambasadorowie i pracownicy ambasad, akredytowani w Anerys, ludzie przywizani do punktualnoci, dla ktrych przybycie na nasz uroczysto stanowio jeden z ich subowych obowizkw. Wylewnie przywitaem si z uroczym panem Cheval de Dieu, jak zwykle znajdujcym si w stanie wystudiowanej, uduchownionej euforii, przyjem rzeczowe gratulacje z okazji narodowego wita od pana Starka, natomiast ambasador Soukine, ktry przyby nieco pniej, witajc si uj mnie za okie i powiedzia niby mimochodem, lecz dobitnie: - Mamy nadziej, e zawsze bdziemy mogli liczy na Nolandi.

Byem na tyle wytrawnym dyplomat, aby zrozumie, e sowa te maj jakie znacznie, chocia nie wiedziaem jeszcze jakie. W kadym razie obudziy moj czujno. Nie mogem jednak duej zastanawia si nad ich treci, poniewa szereg napywajcych goci, z ktrych kady musia ucisn moj rk, gstnia i wydua si. Po ambasadorach nadchodzi zaczli przedstawiciele wadz Nolandii, ministrowie i wysi urzdnicy, ktrych nie zrazia - jak spostrzegem to z satysfakcj - perspektywa spotkania si z ludmi opozycji, o czym raek musia oczywicie ich uprzedzi. Jeden z sekretarzy ambasady, przebywajcy tu od duszego czasu, szepta mi do ucha ich trudne do wymwienia nazwiska i tytuy. Zauwayem, e oblicza tych ludzi byy jako do siebie podobne - twarze bez szczeglnego wyrazu, sztucznie wysilone do zdawkowego umiechu, zaywne, moe nieco nadmiernie podtye, gadko wygolone, oczy wyblake. O ile jednak ci urzdnicy czy te dygnitarze, mimo e sprawiajcy wraenie jakby troch przebranych i przymuszonych do wiatowej roli, jak przyszo im odgrywa w tej chwili - wraenie, ktre przyszo mi ju kiedy zanotowa przygldajc si z bliska naczelnikowi rakowi - wydawali si jednak mniej wicej na tyle okrzesani, aby wypenia przeznaczone im zadania, o tyle ich ony... Nie powinienem moe, bdc gociem na tej Wyspie, ktrego zadaniem jest dzisiaj spisanie ostatecznego fragmentu jej dziejw, powica zbyt wiele uwagi rzeczy tak w kocu niewanej, jak wygld i maniery maonek ludzi, kierujcych losami Ecres w tych dniach zagroenia i wyboru. Jednake ilekro wspominam tamten dzie, tylekro przed oczyma pojawia mi si znowu w korowd dam, nie dajcy si zapomnie. Byy to zazwyczaj osoby w rednim wieku, ktrym tusza jednake nadawaa wygld starszy, ni na to zasugiway. Owa tusza, lokujca si w obfitych biodrach, wydatnych poladkach, kolosalnych, rozlewistych biustach oraz podwjnych podbrdkach zdawaa si stanowi wspln cech, czc te damy jakby w jedn rodzin czy jeden rzd w przyrodniczym znaczeniu tych terminw. Jeli zdarzaa si midzy nimi osoba chuda czy choby szczupa, wida byo od razu, e nie jest to rezultat dbaoci o lini, sportu lub pielgnacji, lecz wynik choroby; damy chude byy zarazem pomarszczone, o ziemistych, niezdrowych cerach i z przerzedzonymi wosami na gowie. Co ciekawsze za u tych, ktrych organizmy sprawiay wraenie cakiem zdrowych, tusza nie wydawaa si czym wstydliwym czy godnym ukrycia. Ich stroje byy zazwyczaj obcise i opinay je ciasno tak, e kada fada tuszczu czy wypuko brzucha, nie mwic o dekoltach, podlegaa jak gdyby powikszeniu, demonstracyjnemu wydobyciu na zewntrz. Damy te zdaway si w dodatku bardzo dumne ze swoich strojw, wrd ktrych przewaay biae, bufiaste bluzki i czarne, obcise spdnice, nie brakowao jednak sukien cielistych, krzyczco bkitnych lub winiowych, zazwyczaj z lnicej materii, opatrzonych miaymi kokardami lub zamaszystymi szarfami. W odrnieniu od swoich mw, w ktrych zachowaniu si i umiechach dawa si wyczuwa lekki odcie zaenowania i niemiaoci, maonki ekreskich dygnitarzy promienioway pewnoci siebie i doskonaym samopoczuciem. By moe godnoci, ktre piastowali ich mowie, a ktre im samym wydaway si rzecz jakby wtpliw, otrzyman dziki kaprynym zrzdzeniom losu, jak dzieje si to zawsze w systemach autokratycznych, dla ich on stanowiy prawdziwy powd do dumy i rzeczywisto tward jak opoka. Na ich twarzach malowao si zadowolenie, gowy, na ktrych w najbardziej fantastyczny sposb wznosiy si poupinane do gry i sklejone na sztywno bujne fryzury, nosiy podniesione wysoko, a ich spojrzenia spod rzs, pokrytych grub warstw tuszu, byy wadcze i pene dumy. Damy te rozmawiay midzy sob gono, witay si wzajemnie sztucznymi, entuzjastycznymi okrzykami, co jaki czas wybuchajc krzykliwym, gwatownym miechem. Podczas przyjcia, ktre niebawem przenioso si do ogrodu, korzystajc z przepiknej wieczornej pogody, obserwowaem ze zdumieniem apczywo, z jak panie te stoczyy si wok bufetw, rozstawionych na trawie lub

z jak zgarniay z roznoszonych przez kelnerw tac kanapki lub gorce przekski, oblizujc potem pulchne palce po resztkach kawioru lub pasztecikw z misem. Wrd tych dam dostrzegem take, nie odbiegajc wygldem od swoich towarzyszek, on naczelnika raka, ktra przybya ze swoim mem, opitym na t okazj a do blu w ciemny garnitur o wyranie zbyt krtkich rkawach. Naczelnik przywita mnie bardzo serdecznie, klepn w rami, mwic, e okay i no problem ze swoim zwykym urzdowym optymizmem w gosie, nie mogem wic nie pomyle, e podobnie jak pastwo rakowie, ktrych poznaem bliej, tak zapewne i pozostae damy, mimo swego wygldu, kryj w sobie zapewne skarby serdecznoci, gocinnoci lub zapobiegliwoci, ktrych nie sposb nie doceni. Wychowany jednak w nieco innych tradycjach dyplomatycznych, przyjtych zreszt w wikszoci krajw wiata, nie mogem nie pomyle, e trudnoci, jakie reim Kontradmiraa napotyka w nawizywaniu stosunkw z innymi pastwami, znajduj do pewnego stopnia swoje wytumaczenie w tym wanie, e w ambasadach tego pastwa krluj osoby, ktrych powierzchowno ani maniery nie zachcaj do zbytniego zblienia... Tu za t, zwizan z oficjalnym establishmentem Ecres, fal goci, ktra zreszt staa si dominujc barw mego przyjcia, nadciga poczli inni, cakiem odmienni. Oto, grupka za grupk, pojawia si poczli przedstawiciele opozycji przyzwyczajeni wida do tego, aby przychodzi pniej. Odrnienie ich od pozostaych byo rzecz zdumiewajco atw, wiadczy o nich po prostu ich wygld i strj. Podczas bowiem, gdy ludzie reimu swoimi ubiorami - cokolwiek by sdzi o ich gucie - oraz oglnym wygldem starali si dawa wyraz pewnoci siebie i ustatkowania, o tyle ludzie opozycji na odwrt, kadym fragmentem swojej osoby starali si zawiadcza o tymczasowoci i chwiejnoci tego, co dzieje si wok oraz o niepewnoci ich wasnej pozycji. Ich stroje, starannie wystudiowane, podkrela miay zarazem ogln twardo warunkw ycia na Wyspie, jak i osobist gotowo do czynu. Niektrzy z nich nosili wic - mimo oficjalnego charakteru przyjcia, a take ciepego klimatu - grube swetry ze zgrzebnej owczej weny, obszerne i przydatne zarwno na wysokogrskiej wycieczce, jak w wilgotnej celi wiziennej czy na dalekim zesaniu. Swetrom tym towarzyszyy nierzadko na poy wojskowe spodnie pene kieszeni, pokryte ochronnymi rnobarwnymi plamami oraz buty grube, solidne, zdolne wytrzyma forsowne marsze. Twarze opozycjonistw, o pospnych i skupionych spojrzeniach, jeli nie okalay ich gste brody, pokryte byy szorstkim, widocznym zarostem, jakby po dwudniowym co najmniej zaniechaniu golenia, co miao wiadczy, e ludzie ci bd to nie przywizuj znaczenia do potocznie rozumianej schludnoci, pochonici wyszymi ponad to ideami, bd te, e na w moment dyplomatycznego przyjcia wymknli si z konspiracyjnej kryjwki lub wyszli z wiziennego odosobnienia. Nieodcznym elementem stroju przeciwnikw Kontradmiralicji bya rwnie torba, obszerna, brezentowa lub skrzana, taka sama, jakie widziaem na konspiracyjnym zgromadzeniu, zdolna pomieci niezbdny ekwipunek opozycjonisty w wypadku aresztowania, ucieczki lub wymarszu w pole. Naley doda, e opisany tu strj, ktry przypominam sobie po latach, z rzadka wystpowa w caoci, jako zamknity komplet. Zazwyczaj ludzie, pragncy za pomoc konfekcji okreli swj stosunek do rzeczywistoci, panujcej na Wyspie, nie posuwali si do ostatecznoci, poprzestajc tylko na jednym lub dwch elementach, okrelajcych ich wiatopogld, a wic na przykad na samych komandoskich spodniach zaoonych do wykwintnej marynarki z surowego jedwabiu lub samej torbie, przewieszonej niedbale przez rami smokinga. Zauwayem take, e wiele z tych przyborw, mwicych o bojowej gotowoci i determinacji ich posiadaczy, nosio na sobie marki znanych zagranicznych domw mody, co zrozumiaem jako ukon, zoony w stron zamorskich potg, uwaanych przez opozycjonistw za sprzymierzecw oraz niele wiadczyo o zamonoci ich posiadaczy.

Stanowczo Ecres za kad now obserwacj jawio mi si jako coraz bardziej tajemnicza wyspa niepojtych sprzecznoci. Kiedy wic tak, ciskajc setki rk i wymieniajc z nie znanymi mi osobami setki zdawkowych swek, snuem te spostrzeenia przy wejciu do salonw ambasady, nagle stojcy obok mnie Archibald Mro trci mnie w okie, wskazujc wzrokiem w stron drzwi wejciowych. Gdy pobiegem za jego spojrzeniem, ujrzaem wchodzcego do salonu mczyzn do postawnego, w rednim wieku, w ciemnym garniturze - by to wic kto z establishmentu - o twarzy gadko wygolonej, lecz jakby bystrzejszej i sprawiajcej bardziej indywidualne wraenie ni podobne do siebie twarze innych dygnitarzy. Twarz ta wydaa mi si te skd znajoma i kiedy wysiliem pami, ktra w naszym zawodzie musi by szczeglnie wywiczona do zapamitywania nazwisk i twarzy ludzkich, uwiadomiem sobie, e widziaem j niedawno w telewizji. By to wic Wielki Reformator. Jego pojawienie si na przyjciu oywio mnie. Zewszd syszao si opinie, e jest on nie tylko jednym z najbliszych ludzi z otoczenia Kontradmiraa - jeli mona tu w ogle mwi o jakim otoczeniu, poniewa Kontradmira mia opini samotnika - ale take wschodzc gwiazd polityczn Wyspy, czowiekiem, ktrego moment si zblia. Aby da wyraz uszanowania dla tego niewtpliwie najwyszego rang i pozycj przedstawiciela wadz Wyspy, przy ktrych byem akredytowany, wykonaem drobny krok do przodu, wychodzc mu naprzeciw. Wielki Reformator wycign do mnie rk, umiechajc si mio. - Ciesz si z poznania pana, panie ambasadorze - powiedzia pynnie po nolandzku. - Mam nadziej, e bdziemy mieli okazj wymieni par sw. - Ale oczywicie, ekscelencjo - potwierdziem. Upywa ju wanie protokolarny czas, przez ktry obowizany byem sta przy drzwiach witajc goci, daem wic znak Archibaldowi, aby peni jeszcze przez chwil te obowizki wobec spnionych, sam za przepuciem Wielkiego Reformatora przed sob, wskazujc mu drog do ogrodu, gdzie rozstawione byy bufety i gdzie kelnerzy roznosili drinki. Natychmiast zjawi si jeden z nich, podsuwajc nam tac. Wielki Reformator sign po pkat szklank whisky z lodem, podczas gdy ja poprzestaem na delikatniejszym Campari. - Kontradmira - zwrci si do mnie - prosi o przekazanie na paskie rce najlepszych wyrazw dla rzdu Nolandii i prezydenta z okazji waszego wita. Skoniem gow, dzikujc za te sowa. Kontradmira osobicie nigdy nie bywa na tego rodzaju przyjciach, ale podkrelenie przez Wielkiego Reformatora jego pamici wydao mi si uprzejme. - Widzi pan -Wielki Reformator zmieni ton na bardziej konwersacyjny - przeywamy w tej chwili wane momenty naszej historii i zrozumienie ze strony mocarstw takich jak Nolandia jest nam szczeglnie potrzebne. - Dobro ludu Wyspy Ecres zawsze leao na sercu memu rzdowi - powiedziaem ogldnie, nie chcc angaowa si zbytnio po stronie Kontradmiralicji. Wielki Reformator zrozumia moj intencj, pocign spory yk whisky i odpar tonem z lekka zabarwionym ironi: - Co do tego nie mam wtpliwoci. Chodzi jednak o to, eby ten lud waciwie rozumia, co jest jego dobrem.

Zauwayem, e wok nas, w dyskretnym oddaleniu kilku krokw, skupi si wianuszek goci, niby to zajtych swoimi rozmowami, w istocie jednak nie spuszczajcych nas z oka i starajcych si uowi choby jedno sowo z naszej rozmowy. - Dobrem kadego ludu jest wolno - powiedziaem. Wielki Reformator spojrza na mnie spode ba. W jego oczach spostrzegem odcie niechci. - Niewtpliwie - przyzna. - Moim programem, jak pan wie, na ktry Kontradmira wyrazi zgod, jest znaczne powikszenie swobd. Poowa paskich goci - doda, wskazujc wzrokiem na przesuwajce si po ogrodzie sylwetki opozycjonistw, przemieszanych z ludmi reimu - jest wanie wynikiem poszerzenia swobd w naszym kraju. Mia on na myli to, e cz tych ludzi istotnie jeszcze przed paroma dniami znajdowaa si w areszcie. - Mio mi to sysze - powiedziaem. - Chodzi jednak nie tylko o ludzi, ale take o ich zapatrywania. Twarz Wielkiego Reformatora poczerwieniaa. Przez chwil zdawao mi si, e wybuchnie gniewem, ale opanowa si, chocia mwi szybciej ni dotychczas. - Chodzi panu o wulkan i to, co o nim mwi? A wic prosz przyj do wiadomoci, e my uznajemy realno wulkanu! Tak, wulkan istnieje - powtrzy z naciskiem - rzecz jednak w tym, jakie wnioski naley std wyciga? Spr dotyczy wycznie tego problemu. Sowa te wywary na mnie ogromne wraenie. Oto z ust najbardziej oficjalnego przedstawiciela reimu syszaem potwierdzenie realnoci czego, o czym sama wzmianka bya do niedawna gronym przestpstwem. Wielki Reformator dostrzeg moje zdumienie i kontynuowa: - Dziwi to pana? Ot sia Kontradmiralicji polega na tym, e my potrafimy widzie rzeczywisto tak, jaka ona jest. Inaczej nie moglibymy sprawowa tu wadzy. - Ale przecie, o ile wiem... -zaczem, lecz Wielki Reformator nie pozwoli mi dokoczy. Uzna, e atak jest najlepsz metod obrony. - Chodzi panu o to, e dotychczas nie podejmowalimy tego tematu? Owszem, i byo to suszne. Po co wbija w gowy spokojnemu, pokojowemu narodowi, e yje na wulkanie? Komu to suy? Wichrzycielom albo mistykom. Natomiast teraz, kiedy poruszenia tektoniczne, ktrych wulkaniczny charakter jest niewtpliwy, zwrciy na t spraw uwag opinii publicznej, my pierwsi wyjdziemy do ludzi i powiemy im, jak si sprawy maj. I nie pozwolimy, aby kto nas w tym wyrcza lub roci sobie monopol na t prawd. Mwi twardo, z przekonaniem, sprawdzajc spojrzeniem, jakie wraenie sprawiaj na mnie jego sowa. Ja jednak od kilku ju chwil, zachowujc oczywicie uwany i skupiony wyraz twarzy, staem jak oniemiay. Oto wzrok mj, poszybowawszy ponad gowami goci, natrafi na widok, od ktrego nie mogem si oderwa. W gbi ogrodu, po stronie, gdzie znajdowa si basen, budzcy zrozumiae zainteresowanie ludzi, od kilku ju dni pozbawionych dostatecznej iloci wody (mimo to, musz przyzna, e wikszo moich goci, poza tymi, oczywicie, ktrych niechlujstwo miao charakter polityczny, wygldaa do czysto), wrd grupki rozmawiajcych osb - staa Cecylka. Wdzicznym ruchem trzymaa w rku paski kieliszek z szampanem, gestem drugiej doni podkrelajc wanie jakie wypowiadane przez siebie sowa, ktre jej rozmwcy przyjmowali miymi umiechami. Mimo e widziaem j z daleka, nie

miaem adnej wtpliwoci, e bya to ona. Wosy zaczesane miaa gadko i upite z tyu gowy, co korzystnie odrniao jej fryzur od koafiur wikszoci zgromadzonych tu dam, miaa na sobie krtk, czarn sukienk, z duym dekoltem na plecach. Rwnie stojce wok niej osoby wyrniay si wyranie z otoczenia stonowan elegancj swoich ubiorw i manier. Byli tu bowiem oczywicie i tacy, ktrzy nie zaliczajc si do adnej ze wspomnianych przed chwil grup goci naleeli bd do krgu akredytowanych w Anerys zagranicznych ambasad, bd te reprezentowali miejscowe koa gospodarcze, zwizane swymi interesami ze wiatem zewntrznym. Byo jednym z paradoksw Ecres, e podczas gdy krgi kulturalne lub artystyczne Wyspy, ze wzgldu na swoj niech do Kontradmiralicji, przybieray zazwyczaj pozy ludzi podziemnych, reprezentanci mieszczastwa, prowadzcego prywatne interesy, starali si o utrzymanie form wiatowych. Podniecony obecnoci Cecylki, ktra musiaa przyj tutaj w czasie, gdy opuciem ju swoje stanowisko przy wejciu do ambasady, z coraz wiksz trudnoci mogem si skupi na rozmowie z Wielkim Reformatorem. Niestety po raz kolejny musz przyzna, e osoba Cecylki bya przyczyn, dla ktrej wspominajc moj misj na Wyspie Ecres nie mog z penym spokojem powiedzie, e nie uchybiem w jej trakcie ani na jot powinnociom ambasadora Republiki. Natura ludzka jest uomna, dotyczy to niestety rwnie nolandzkich dyplomatw, a wic ludzi, ktrzy przede wszystkim powinni umie powcign swoje zachcianki. Jeli wic notuj tu t uwag, to nie po to, aby si usprawiedliwia, lecz po to, aby da w ten sposb przestrog moim czytelnikom, zwaszcza tym, ktrzy zechcieliby wstpi na drog zaszczytnej suby swemu krajowi, e nawet drobne uchybienie przyjtym normom prowadzi moe do godnych poaowania skutkw. Wielki Reformator tymczasem, pocignwszy nowy yk whisky, urwa, czekajc na moj reakcj. Z wysikiem porzdkujc myli zapytaem: - Sprawy, o ktrych pan mwi, ekscelencjo, spotkaj si z pewnoci z najwyszym zainteresowaniem mojego rzdu. Czy mona by jednak wiedzie, jakich wnioskw ze strony Kontradmiralicji mona si spodziewa po przyznaniu realnoci zjawisku wulkanu, o czym by pan askaw wspomnie? - Wniosek moe by tylko jeden - odpar mj rozmwca. - Spoeczestwo musi si skupi wok swojej legalnej wadzy, aby wsplnie da odpr niebezpieczestwu. Nie ma innej drogi. - Ma pan na myli cae spoeczestwo? - Tak, wszyscy, bez wyjtku. My, opozycja, take Arcykapastwo. Tylko w jednoci tkwi dostateczna sia. Nie miaem zapyta, w jaki sposb nawet najdoskonalsza jedno przeciwstawi si moe zjawisku tak nieokieznanemu, jak erupcja wulkanu, rozumiaem jednak, e przenoszenie rozmowy na ten grunt odebraoby jej charakter polityczny, a wic dotyczcy moliwoci ludzkiego dziaania. Tymczasem z krgu otaczajcych nas osb wysun si ambasador Soukine i trzymajc kieliszek w rku zblia si z szerokim umiechem w stron dostojnego gocia. - Mam nadziej, e nie pomieszam panom w rozmowie - powiedzia po ekresku, wycigajc do do Wielkiego Reformatora. - Wybaczy pan - zwrci si do mnie - e ja te pozdrowi wielce uwaanego przyjaciela. Serdeczno Soukinea poczona bya z pewn rubaszn familia rnoci, co dodawao mu osobliwego wdziku, natomiast sposb, w jaki zwraca si do Wielkiego Reformatora, zdawa si wiadczy, e pozycja tego ostatniego rzeczywicie ulega znacznemu wzmocnieniu.

- Nasz przyjaciel, pan ambasador - Wielki Reformator wskaza na mnie wzrokiem - zdaje si zaskoczony tym, co mu przed chwil powiedziaem o wulkanie. Mwi to z umiechem, starajc si wpa w ton, narzucony przez Soukinea. Domyliem si bez trudu, e Poudnie zostao ju wczeniej poinformowane o zmianie opinii Kontradmiralicji w tym kluczowym zagadnieniu. - No c wulkan? - powiedzia Soukine, opuszczajc wzrok i dotykajc czubkiem buta jakiego niewidocznego dba na rwno skoszonym trawniku. - Normalna rzecz. Caa nasza ziemia wspiera si na pokadach wulkanicznych i co? yjemy jako, chwaa Bogu... Wyczuem ton rezerwy w jego sowach rozumiejc, e nie chce si angaowa w t spraw, przynajmniej w mojej obecnoci. Po kilku wic niewanych zdaniach, wymawiajc si obowizkami gospodarza, zostawiem obu politykw ze sob, sam zanurzajc si w tum goci, zgromadzonych w ogrodzie. Przystajc co chwil to przy tym, to przy owym, aby wymieni uprzejmoci, powoli, lecz konsekwentnie posuwaem w stron basenu, przy ktrym widziaem Cecylk, zasonit w tej chwili przez cib ludzk. Kiedy wreszcie przebiem si przez najgstsze zbiorowisko, skupione pod rozstawionym na rodku ogrodu baldachimem, ujrzaem j znowu. Staa w tym samym miejscu, co poprzednio, w towarzystwie trzech osb - modego, niezwykle przystojnego bruneta w nienagannym szarym garniturze z lekko poyskujcego, letniego materiau, nie ogolonego modego czowieka w czarnym podkoszulku oraz brzydkiej, chudej, drobnej kobiety o szpiczastym nosie i rozwichrzonej, krtko obcitej fryzurze. W modym czowieku rozpoznaem bez trudu syna naczelnikostwa rakw, z ktrym spotkaem si ju w ich podmiejskim domu, a wic, jak sobie uwiadomiem, brata Cecylki, pozostaych za osb nie znaem. Fakt znajomoci z tym modziecem wyda mi si korzystny, podszedem wic do rozmawiajcych. - Mio mi widzie tu pana - powiedziaem, chocia mody raek przy pierwszym naszym spotkaniu nie wywar na mnie sympatycznego wraenia. - Jak pastwo si bawi? - zapytaem, zwracajc si do wszystkich. Cecylka spojrzaa na mnie z udanym zdziwieniem, chocia w jej oczach paliy si nie dajce si zgasi iskierki rozbawienia. Mimo e ju z daleka rozpoznaem j bez trudu, wydaa mi si teraz jakby odmieniona. Z tajemniczej dziewczyny z konspiracyjnego zgromadzenia, a potem penej swobody towarzyszki nocnej hulanki, zamienia si teraz w pikn wiatow dam, o nienagannych manierach i subtelnym makijau podkrelajcym dyskretnie ywo jej niepokojcych, pokrytych drobnymi ctkami renic. - Ach, pan ambasador! - mody raek zdawa si zachwycony tym, e wyrniem go swoim podejciem. - Pan pozwoli, e panu przedstawi... Pani Hortensja - wskaza na kobiet o szpiczastym nosie z wyranym szacunkiem. - Pani Hortensja jest on znakomitego krytyka, zwizanego z naszym ruchem, a sama te niedawno napisaa szkic o szczytach wulkanicznych w malarstwie renesansowym. Pan rozumie oczywicie, o co tu chodzi naprawd... A to jest moja siostra, Cecylia, i pan German, jej narzeczony. Schyliem si, by miejscowym zwyczajem ucaowa donie pa. Staraem si normalnie unika tego anachronicznego i przesadnego gestu, jednake przemona ch ucaowania rki Cecylki zmusia mnie do dotknicia wargami rwnie pomarszczonej doni pani Hortensji. Poczuem, gdy ujmowaem rk Cecylki, lekkie poruszenie jej palcw, z ktrych jeden, o wypielgnowanym ostrym paznokciu, zadrapa mnie wyranie wewntrz mej doni. Ten gest, uchodzcy w niektrych niezbyt zreszt

eleganckich sferach za znak porozumiewawczy o niedwuznacznym charakterze, ktrego znaczenia zdoaem si dowiedzie suc w wojsku, spowodowa, e krew mocniej zattnia mi w skroniach. Kiedy wyprostowaem si po zoeniu ukonu, napotkaem jednak niewinne spojrzenie Cecylki, w ktrym odczyta mogem tylko uszanowanie dla mojej osoby i wstrzemiliwy wyraz wiatowej uprzejmoci. Ucisnem do mczyzny, ktrego mody raek przedstawi mi jako narzeczonego swojej siostry. Mia sympatyczn, otwart twarz pocignit wie opalenizn, a z agodnego spojrzenia ciemnych oczu wyzieraa nienatrtna pewno siebie. Mimo e czowiek ten, jak si wanie dowiedziaem, zwizany by blisko z obiektem moich godnych poaowania zapaw, nie odczuem do niego niechci. - Podziwiamy paski basen - powiedzia pan German uprzejmie i po nolandzku. -To rzadka rzecz, zwaszcza tutaj i teraz. Wida byo, e jest obyty towarzysko i umie znale temat do nie obowizujcej rozmowy. - Niech pan mu nie wierzy, panie ambasadorze - rozemiaa si Cecylka. - Pan German jest wacicielem jednego z najpikniejszych basenw w tym miecie, z podgrzewan wod, spod ktrej w dodatku wydobywaj si dwiki muzyki. Nie wiadomo byo, czy zachwycaa si tym komfortem, czy te lekko kpia zarwno z niego, jak i z jego waciciela. - I wszystkie te urzdzenia dziaaj nadal? - zapytaem. - Mimo tych trudnoci, jakich teraz dowiadczamy? Staraem si podkreli, e bdc w Anerys, dziel obecne trudy z jego mieszkacami. - Tak, oczywicie - powiedzia pan German. - Mam wasn y wodn, ktra nie ulega adnemu uszkodzeniu. No a same urzdzenia sprowadziem niedawno, z Nolandii zreszt. Umiechn si mio, jakby chcia mi sprawi tym przyjemno. - Nie ma pan pojcia, co to za rozkosz popywa sobie w tym basenie wieczorem, zwaszcza po tak upalnym dniu jak dzisiejszy. Cecylka jakby naumylnie chciaa podkreli, e jej zayo z panem Germanem obejmuje rwnie, wsplne zapewne, wieczorne kpiele w basenie jego willi. Jeli taka bya jej intencja, to osigna swj cel, poczuem bowiem lekkie ukucie w okolicy serca, ktre byo ukuciem zazdroci. - To s jednak wyjtki, te baseny i bieca woda - wtrci si do rozmowy mody raek. - Pan German jest przemysowcem, reprezentuje tu zagraniczne firmy, cae jednak Anerys formalnie kona z braku wody. Ludzie maj ju tego do, to, co si stao, bdzie gwodziem do trumny reimu. Zobaczy pan, panie ambasadorze. Pani Hortensja przytakna mu powanie skinieniem gowy. - Mj m jest tego samego zdania - powiedziaa. - Chocia wie pan, jaki umiarkowany stara si by w swoich sdach mj m, co niektrzy maj mu nawet za ze, to jednak tym razem jest cakiem pewny, e Kontradmiralicja nie przetrzyma tego kryzysu. Nie miaem pojcia o umiarkowanych sdach, ani w ogle o jakichkolwiek sdach nie znanego mi ma pani Hortensji, zapytaem jednak przez grzeczno:

- A maonek pani jest tu gdzie wrd goci?... - Nie, wyjecha teraz do kraju Zachodu. Jest krytykiem muzycznym i, mimo e nie zgadza si zasadniczo z obecn sytuacj, rzd wysya go jednak na wielkie koncerty, jakie si tam w tej chwili odbywaj, nie mogc si obej bez jego opinii w tych kwestiach. Od dawna namawiam go, aby zerwa te kontakty, on jednak twierdzi, e suy w ten sposb nie wadzom, lecz krajowi. Zbliy si kelner z tac, na ktrej stay kieliszki szampana. W lad za nim nadcigno jeszcze kilka nie znanych mi osb, sigajc po napj, tak e wytworzyo si pewne zamieszanie, z ktrego nie omieszkaem skorzysta. Przysunem si do Cecylki, oddzielonej w tej chwili od swego towarzystwa, i powiedziaem szybko, nie ukrywajc mego zapau: - Cecylko, tak si ciesz, e ci znowu widz! Wybacz, e nie odezwaem si dotychczas, ale to, co stao si midzy nami, byo tak nieoczekiwane, a zarazem tak dla mnie zachwycajce... Myl o tobie nie daje mi spokoju... Jeszcze dzisiaj, gdy spisuj te sowa - ktrych wypowiedziaem z pewnoci wicej, bardziej niedorzecznych i zuchwaych - oblewa mnie rumieniec wstydu. Staem przed ni, starszy, siwiejcy ambasador wielkiego pastwa, bkajc jak sztubak nieskadne wyrazy, ktrym w tej chwili owadnity karygodnym uczuciem bardziej nawet podania, ni mioci - nie wahaem si nada nieomal znaczenia owiadczyn, nie baczc na wszystkie mogce wynikn std konsekwencje... Cecylka patrzya na mnie z lekko uniesion gow, zoywszy wargi. Na jej twarzy malowa si wyraz rozbawienia, poczony z niewtpliwym odcieniem satysfakcji, jak kadej kobiecie przynosi widok mczyzny, gotowego popeni dla niej szalestwa. Och, jaki mieszny, jaki aosny musiaem by wwczas w jej oczach! Stary lowelas, owadnity desperack namitnoci! Mimo e zapiski te dotr zapewne do rk czytelnika, ktry na ich podstawie wyrobi sobie zdanie nie tylko o dziejach Wyspy Ecres, ale take i o mojej wasnej osobie, nie zamierzam szczdzi sobie tych przygan, aby przynajmniej w ten sposb wymierzy sobie kar za popenione uchybienia... Cecylka podniosa do i nieoczekiwanym ruchem dotkna mojej twarzy kocami palcw. - Nie przejmuj si, ambasadorku - powiedziaa swobodnie. - Dziewczyny na tej wyspie miewaj czasami dziwaczne fantazje. Przez moment bya znowu t osob, z ktr spdziem noc w restauracji Galery. Mimo woli rozejrzaem si trwonie, czy przypadkiem nikt z otaczajcych nas osb nie zauway jej gestu, w ktrym bya czuo, jak okazuje si rozkapryszonym, zagubionym dzieciom. Cecylka rozemiaa si, widzc ten mj odruch. - Myl, e Nolandia wzywa ci znw do swej suby, prawda? - powiedziaa, jakby przypominajc mi ironicznie o moich waciwych obowizkach. Czynia to ona, wobec mnie, ktry poczucie obowizku powinienem by mie wyryte na samym dnie serca! Mimo to brnem dalej w moim szalestwie. - Cecylko, czy pozwolisz, abym ci odwiedzi? Kiedy zechcesz, jak zechcesz, choby na chwil... Odwrcia twarz, spogldajc w stron, gdzie stao, ju z kieliszkami szampana w rkach, jej towarzystwo. - Jak wiesz, mieszkam teraz z panem Germanem. Ach, jak ja uwielbiam te jego wanny z ciep, biec wod, nie mwic o basenie! - dodaa lekkim tonem, prostujc sylwetk, jakby w odczuciu opywajcej j wodnej rozkoszy; jej biust zaznaczy si wyraniej pod lun od gry i opinajc biodra sukienk.

Pan German zblia si wanie do nas, niosc w doniach dwa kieliszki szampana, z ktrych jeden poda Cecylce. Ugodzony sowami Cecylki, ktre niestety nie zgasiy bynajmniej mego obkaczego szalestwa, zadajc mi jednak bolesn, jtrzc ran, skoniem gow na jego widok, mwic z pozorn lekkoci: - Zwracam panu pask towarzyszk. Mio mi byo pastwa pozna. Cecylka wycigna do mnie do. Tym razem nie pocaowaem jej w rk zmuszajc si, aby nada naszemu poegnaniu moliwie najbardziej zdawkowy charakter. Nie mgbym zreszt rczy za swoje odruchy, gdybym posun si choby o milimetr dalej. - Do widzenia, panie ambasadorze - powiedziaa. - Mam nadziej, e bdziemy mieli jeszcze kiedy okazj si spotka, moe w mniejszym gronie?... Ta nic nie znaczca formuka, wypowiedziana tonem wiatowej uprzejmoci, nabraa nagle w jej ustach - a moe tylko w moich uszach? - znaczenia obietnicy. Cecylka, czujc przewag, jak miaa nade mn, nie wahaa si igra z moimi uczuciami. Ucisnem mocno do pana Germana, ktry nie wiadomo dlaczego wyda mi si teraz bliskim i przyjaznym czowiekiem, jakby zwizanym niewidzialn nici z moim losem, po czym pogryem si na powrt w tumie goci, nie ogldajc si za siebie. By moe przyjcie, ktre tu opisuj, zakoczyo by si dla mnie w ten wanie sposb, pozostawiajc mi niejasny posmak goryczy, poczony ze wiadomoci kompromitacji przed samym sob, ktrej nie mogem sobie wybaczy, gdyby nie nage i zowrbne wypadki, ktre zaczy si rozgrywa zaraz po tym. Pierwsz ich zapowiedzi byy ptaki. Nagle, nie wiedzie dlaczego, nad ogrodem ambasady przeleciao ogromne stado ptakw, pdzcych jakby z trwog, co si w skrzydach, od strony miasta. Byy to zwyke wrony, jakich mnstwo byo na Wyspie, nigdy jeszcze nie widziaem ich jednak zbitych w tak ogromne stado, ktre pospiesznie, z przeraajcym wrzaskiem i opotem pir, przelatywao nad naszymi gowami, ogarnite jak niepojt panik. W tym przelocie byo co tak niesamowitego, e gocie mimo woli przykucali z lekka, jakby przygnieceni do ziemi t przetaczajc si nad nami ptasi chmur, a niektre z pa podnosiy rce do gry, chcc zakry domi swoje wosy w obawie, aby ktry z ptakw nie wbi si w nie dziobem lub pazurami. Ta scena, jak z fantastycznego filmu, trwaa zapewne krtko, stado z wrzaskiem przeleciao gdzie dalej na zachd, ale wraenie, jakie pozostawi ten przelot, byo niesamowite i nieprzyjemne. Zauwayem te, e ta nieoczekiwana scena, ktr pocztkowo gotw byem przypisa zbliajcej si znienacka burzy, mimo e niebo byo jasne i pogodne, zwarzya mi dotd atmosfer przyjcia. Gocie acz dyskretnie, lecz coraz liczniej zaczli kierowa si do wyjcia, poprosiem wic Archibalda Mro, aby znw ustawi si w drzwiach celem ich poegnania, sam natomiast rozejrzaem si wok, aby odszuka Wielkiego Reformatora, ktremu naleay si ode mnie szczeglne wzgldy. Znalazem go niebawem, kiedy rwnie szykowa si do wyjcia. Ucisnlimy sobie donie i penic obowizki gospodarza doprowadziem go do jego limuzyny, stojcej na zewntrznym dziedzicu ambasady. Wielki Reformator robi wraenie stroskanego i jakby roztargnionego, poegna si te ze mn pospiesznie, nie mwic niczego, co miaoby jakie oglniejsze znaczenie. Gdy wic stojc na schodkach, prowadzcych do budynku ambasady, ledziem odjedajcy samochd Wielkiego Reformatora, odczuem nagle, ku swemu zdziwieniu, e schody, na ktrych

staem, jakby zakoysay si pode mn tak wyranie, e musiaem a ruchem rk stara si uchwyci zachwian rwnowag. Pomylaem sobie wwczas z wyrzutem, e to z pewnoci przesadne napicia emocjonalne, w dodatku do niskiej natury, na ktre stanowczo nie powinienem by sobie pozwala, zwaszcza w moim niemodym ju wieku, tak osabiy moje nerwy i ju zamierzaem poprosi lokaja, aby przynis mi jaki proszek z apteczki, ktr miaem w swojej azience, gdy nagle u moich stp z brzkiem upada metalowa tablica z herbem Nolandii, ktra, umieszczona nad wejciem do rezydencji, najwyraniej oderwaa si od ciany, omal zreszt nie ranic mnie w gow. Rwnoczenie od strony ogrodu dobieg mnie, wyrywajcy si z wielu ust, okrzyk ni to przeraenia, ni to zdziwienia. Tak wic co dziwnego, co dziao si dookoa, byo zjawiskiem cakowicie realnym, nie za jedynie urojeniem moich zmysw. Szybko przebiegem przez budynek ambasady, kierujc si w stron ogrodu. Tu oczom moim ukaza si widok zgoa niesamowity. Oto przez rodek ogrodu, pokryty dotd gadko wystrzyonym trawnikiem, cigna si teraz duga, cho szeroka zaledwie na kilkadziesit centymetrw rozpadlina. Wygldaa ona jak postrzpione, nieregularne pknicie na jakim glinianym naczyniu. Co gorsza rozpadlina ta, jak si okazao, przebiegaa akurat pod jednym z barw z napojami, ktre porozstawiane byy na trawie, w ten sposb, e bar, zwieczony kolorowym parasolem, zapad si w ni nieomal do poowy, zrzucajc z siebie przy okazji poustawiane na nim butelki, kieliszki i kubeki z lodem. Wraz z barem zapad si take pod ziemi a po pachy stojcy przy nim nieszczsny barman, ktry teraz wanie, z wyrazem bezgranicznego osupienia w oczach, wyczogiwa si na powierzchni w utytanym ziemi kitlu, wspomagany przez dwch kelnerw, ktrzy nadbiegli, by solidarnie ratowa nieszcznika. Postawa tych dwch ludzi wzbudzia mj szacunek, poniewa dookoa rozgrywao si istne pieko i nikt nie myla o niczym poza sob samym. Goci, do niedawna rozemianych i dystyngowanych, ogarna w jednym momencie nieopisana panika. Nie zwaajc na formy wszyscy, jeden przez drugiego, rzucili si do wyjcia, toczc si przy drzwiach, prowadzcych do wntrza ambasady, przez ktre wychodzio si na zewntrz. Rozpychano si okciami. Tratowano, okadano piciami, byle tylko wydosta si z ogrodu. Niektrzy, co przytomniejsi, widzc, co dzieje si przy wyjciu, postanowili ratowa si ucieczk przez okalajcy ogrd ywopot, tratujc po drodze krzewy, ale te sami kaleczc si i drc sobie ubranie o ich krtko strzyone gazie. Panie, ktre przybyy na przyjcie w dugich sukniach, utrudniajcych im ruchy, zamaszystymi gestami podcigay spdnice lub wrcz zdzieray je jednym szarpniciem, aby odzyska swobod. Po trawie walay si pantofle na wysokich obcasach, ktre ich wacicielki zrzucay w biegu, jako nie nadajce si do ucieczki. W tej sytuacji jedynie stroje najkonsekwentniejszych rzecznikw opozycji okazay si cakowicie stosowne, mimo e w jednej chwili pokryy si - jak i ubiory wszystkich - grudami ziemi i kurzem. Dzi, gdy wspominam ten niesamowity moment, zastanawia mnie odruch, na skutek ktrego wszyscy ci ludzie rzucili si do tak panicznej ucieczki, jakby byli przekonani, e wanie teren ambasady jest miejscem, gdzie grozi im najwiksze niebezpieczestwo, podczas gdy na zewntrz, na ulicach, znajd si ju poza jego zasigiem. Przypuszczenie to narodzone przez paniczny owczy pd, jak si wkrtce miao okaza, byo niestety cakowicie faszywe. Wstrzs tektoniczny, ktry targn wwczas Anerys, jedynie sabym swoim refleksem sign terenu naszej rezydencji, rzebic na nim ow rozpadlin czy te pknicie, z ktrego, jak zauwayem to po chwili, wydobywa si pocz z wolna bkitnawy, silnie cuchncy spalenizn opar. Natomiast w innych dzielnicach miasta ten sam wybuch powodowa walenie si domw, ktre kruszc si grzebay w gruzach ich mieszkacw, oraz zapadanie si jezdni na tyle szerokie, e wpaday w nie - zazwyczaj bez ratunku - samochody wraz z pasaerami lub nawet cae wypchane ludmi tramwaje.

Nigdy ju nie dane mi byo si dowiedzie, ktrzy z goci, opuszczajcych wwczas w takim popochu moje przyjcie, dotarli rzeczywicie do swoich domw i co zastali tam po przybyciu. Serce ciska mi si z alu, gdy wspominam te chwile, wobec ktrych, jak i wszyscy wwczas, staem bezradny i osupiay. Ogarnwszy jednym spojrzeniem otaczajcy mnie, apokaliptyczny widok zdaem sobie spraw, e nie mog w niczym zaradzi powstaej sytuacji, nawet gdybym stara si obj jakie kierownictwo nad t spltan, rozszala mas ludzk, co wydawao si zreszt mao prawdopodobne. Rzuciem si przed siebie i przebijajc si przez tum pognaem w stron basenu. Myl o ratowaniu Cecylki, rwnie absurdalna jak i wszystkie inne, ktre w takim momencie mog przyj do gowy, narodzia si we mnie cakiem odruchowo, bez zastanowienia. Cecylki jednak - co dzi uwaam za cakiem oczywicie - nie byo w miejscu przy basenie, w ktrym si z ni rozstaem. Nie byo zreszt rwnie i samego basenu. Zowroga szczelina, przebiegajca przez ogrd, nie omina basenu, lecz przeamaa go na p, wybrzuszajc rwnoczenie od strony dna. Resztki wody wyparowyway wanie z sykiem, mieszajc si z niebieskawym oparem, wydobywajcym si z wntrza rozdartej ziemi. Poczuem, e co chrupno pod moj nog i pochylajc si spostrzegem, e nastpiem oto na porzucony na trawie kieliszek od szampana. Nie wiem, dlaczego wydao mi si pewne, e jest to wanie ten kieliszek, z ktrego pia Cecylka. Podniosem stuczone naczynie, z ktrego zostaa tylko podstawka i przeamana w poowie nka i z tym aosnym szcztkiem w rku ruszyem w stron budynku. Ogrd tymczasem opustosza ju cakowicie. Wok zowrogiej dymicej rozpadliny, jakby sigajcej samego dna piekie, walay si zdeptane parasole, powywracane bary, mnstwo jakich szmat, bdcych niedawno fragmentami strojw i sukien, porzucone damskie pantofle i odamki potuczonego szka. Zauwayem, e jedna z przewrconych butelek whisky nie stuka si, padajc na muraw, lecz z nie zakrconego jej otworu leje si na ziemi cienk struk brzowawy pyn, wsikajc w traw. Podniosem j z ziemi i przyoyem szyjk do ust, pocigajc kilka silnych ykw. W tej pozycji, z przechylon butelk whisky, przytknit do warg, zasta mnie, biegncy od strony rezydencji, Archibald Mro, woajc z daleka: - Panie ambasadorze, to pan jest tutaj! Niepokoilimy si o pana! Nigdy nie zapomn mu tego okrzyku penego troskliwoci o moj marn osob, tak w istocie niewan wobec wypadkw, ktre miay jeszcze nadcign i ktrych obaj stalimy si wiadkami.

Urzdowanie w naszej ambasadzie stao si od tego dnia bardzo utrudnione. Cay nasz budynek, na skutek wstrzsu tektonicznego, sta si miejscem niepewnym, o popkanych cianach, grocych zawaleniem si, i o nierwnych podogach, z ktrych tu i wdzie poodpada parkiet. W dodatku rozpknicie si basenu pozbawio nas zapasu wody, a prd elektryczny, mimo e jakim cudem by jeszcze, pozbawiony by odpowiedniego napicia i druciki arwek arzyy si dajc jedynie sab, czerwonaw powiat. Jeszcze tej nocy nadaem wiadomo radiow do Nolandii o zaistniaej na Wyspie sytuacji i ministerstwo polecio mi zredukowa do minimum personel ambasady, wysyajc do kraju wszystkich, ktrzy nie s mi niezbdnie potrzebni. W tym celu przysano natychmiast specjalny samolot Nolandzkich Linii Lotniczych - lotnisko w Anerys, jak si okazao, byo czynne - w ktry zaadowaem cay prawie personel wraz z rodzinami, pozostawiajc na miejscu tylko Archibalda Mro, attach prasowego jako tego, ktry by najbieglejszy w miejscowym jzyku, no i zostajc na miejscu

sam. Chciaem te wysa do kraju pann Matyld, moj sekretark, ale dzielna ta kobieta odmwia mi stanowczo, unikajc przy tym wielkich sw i posugujc si typowo nolandzkim poczuciem humoru. - Czy wyobraa pan sobie, panie ambasadorze - powiedziaa z umiechem - jak nudne i monotonne jest ycie starej panny? I teraz wanie, kiedy zaczyna si co dzia, chce pan mnie tego pozbawi? Nie mogem nie ulec temu argumentowi, skoro trzeba byo a trzsienia ziemi i miertelnego niebezpieczestwa, aby co zaczo si dzia w yciu panny Matyldy. Rozumiaem te, e ta wymwka bya w jej ustach tylko pretekstem; w istocie panna Matylda nie chciaa zostawia nas samych w obliczu zagroenia i postanowia wytrwa z nami do koca, sdzc, e obecno kobiety moe nam by przydatna. Kobiety maj zawsze skonno do tego, aby traktowa nawet dorosych mczyzn jako nierozwanych, niezbyt odpowiedzialnych chopcw, na ktrych trzeba dawa baczenie. Nieco bardziej skomplikowana bya sytuacja z szoferem Waciem. Ju od pierwszych chwil stopniowej ewakuacji, jeszcze przed erupcj 23 maja, Wacio krci si koo mnie i koo Archibalda Mro, wypytujc si o szczegy wyjazdu i niedwuznacznie dajc do zrozumienia, e sam chtnie skorzystaby z tej okazji. Ale Wacio nie by obywatelem nolandzkim, w dodatku za - o czym wiedzielimy doskonale - by on zawodowym szpiegiem i prowokatorem, tak wic wysyanie go do Nolandii byoby nie tylko sprzeczne z instrukcjami ze stolicy, ale w dodatku nierozwane, jako wpuszczenie agenta obcego wywiadu na teren naszego pastwa. Tak wic, nie odbierajc mu cakowicie nadziei, nakazaem mu jednak pozosta w ambasadzie i czeka wraz z nami na dalszy rozwj wypadkw. Jego funkcja szofera staa si cakowicie fikcyjna, poniewa na skutek zniszczenia wikszoci ulic w Anerys nie byo mowy o jedeniu samochodem, eksplodowao te wiele stacji benzynowych, a nasz zapas benzyny by na ukoczeniu. Okaza si on jednak przydatny przy pracach fizycznych, uprztaniu gruzu, tu i wdzie zalegajcego pokoje ambasady, oraz przy noszeniu wiadrami wody, ktrej zabrako w ambasadzie, lecz ktra bya jeszcze w ulicznej studzience o dwie ulice dalej. Wacio przykada si do tych prac z niezwyk u niego gorliwoci, co jednak, zamiast budzi moje uznanie, napawao mnie mimowoln odraz: oto czowiek ten stara si w ten sposb, wykazujc swoj gorliwo, a nawet sualstwo, oderwa swj los od losu swoich rodakw, nad ktrymi zawisa straszliwa groza. Groza ta za, istotnie, przybieraa rozmiary coraz wiksze. Trudno byo oceni, ile ofiar pocigna za sob erupcja 23 maja; od tej pory, niestety, data ta, obchodzona w naszym kraju jako rocznica ustanowienia parlamentu w roku 1406 i uznana za wito narodowe, kojarzy mi si bdzie ju na zawsze z wielkim trzsieniem ziemi na Wyspie Ecres. Mwiono o dziesitkach tysicy ofiar, zarwno w samym Anerys, jak i w caym kraju. Ludzie ginli przewanie przywaleni gruzami domw, cz z nich poniosa mier wpadajc w z naga powstae rozpadliny, coraz czciej te syszao si o wypadkach zgonu z braku wody, a take ywnoci, co spotykao przewanie ludzi starszych, samotnych lub mniej zaradnych. Trzeba byo doprawdy silnie wzi si w gar i nie dopuszcza do gosu najzwyklejszych ludzkich odruchw serca, aby y i pracowa pord tej podnoszcej si wok fali ludzkiego nieszczcia, ktrej nie potrafilimy w aden sposb zaradzi. To nieszczcie ludzkie, ktre na nas - a mam tu na myli zarwno siebie, jak i reszt naszej placwki dziaao paraliujco, chocia staralimy si wszyscy nie da tego po sobie odczu, dla niektrych jednak byo rdem ekscytacji, a nawet sukcesu. Oto bowiem wraz z samolotem, ktry przyby z Nolandii, aby wywie std nasz personel, zjawi si ze stolicy korespondent Goca Nolandzkiego, wielkiego naszego dziennika, pan Jonasz Krab, korespondent wojenny tej gazety. Dzi nazwisko Jonasza Kraba jest szeroko znane na caym wiecie, a jego ksika Widziaem koniec wiata, jak

rwnie album zdj z Wyspy Ecres, przetumaczone na wszystkie jzyki, przyniosy mu kolosalny majtek, wiele prestiowych nagrd oraz opini jednego z najlepszych dziennikarzy w historii tego zawodu. Wwczas jednak pan Krab zjawi si w naszej ambasadzie jako mao znany korespondent, w obszernej, brezentowej kurcie wojskowej i obwieszony aparatami fotograficznymi, dajc noclegu, whisky i wiadomoci, co dzieje si tu rzeczywicie. O ile z pierwszym nie byo adnego kopotu i w grocym zawaleniem si budynku ambasady byo pod dostatkiem wolnych pokoi, a pan Krab mia w dodatku zwyczaj sypiania nie rozbierajc si, nawet w butach, z torb reportersk pod gow, o tyle drugie jego danie byo o wiele trudniejsze do spenienia. Co si bowiem dziao naprawd na Wyspie, trudno byo si zorientowa. W dniu wielkiej erupcji wulkanu zawalia si doszcztnie stacja telewizyjna i od tej pory zaniechano nadawania programu. Przestao te wychodzi wikszo miejscowych gazet. Tylko jedna stacja radiowa, wojskowa krtkofalwka, o duej jednak mocy, podja regularn sub informacyjn. Dziki niej te ju nazajutrz po wielkiej erupcji udao nam si wysucha, zakcanego przez trzaski aparatury i zaniki fonii, ordzia Kontradmiraa, skierowanego do narodu. Byo to najdziwniejsze wystpienie ma stanu, jakiego moglimy si spodziewa w tej sytuacji. Kontradmira swoim nieprzyjemnym, skrzypicym i deformowanym na dodatek przez niedoskonao odbioru radiowego gosem powiedzia na wstpie, e kiedy by jeszcze modym czowiekiem, zaledwie rozpoczynajcym sub we flocie, ni sen, w ktrym pokazaa mu si wyspa, pokryta zieleni, w miar jednak, jak kroczy od brzegu wyspy ku jej gbi, drzewa, roliny i kamienie wok niego zamieniay si w sztywne, jakby spiowe posgi. nic odczuwa al z powodu tego kamieniejcego, a waciwie spiowiejcego wiata, gdy nagle usysza potny gos, recytujcy mu, zapamitan jeszcze ze szk, trzeci Pie Horacego, rozpoczynajc si od sw Exegi monumentum aere perennius. Po przebudzeniu si, jak mwi dalej, zrozumia sens swego posannictwa i uciliw, niezmordowan prac, w samotnoci i opuszczeniu, powici si jego spenianiu. Pniej przez duszy czas, z wyran wzgard mwi w swoim ordziu o gnomach skpanych w plwocinie - zwrot ten zapamitaem dokadnie dziki jego szczeglnej obrzydliwoci ktre to gnomy, czepiajc si jego stp, staray si udaremni jego wysiki. On jednak umia je zawsze rozgniata czubkiem buta, naciskajc na ppek, czego nie potrafi nikt przed nim, ani nie bdzie umia nikt po nim. Po czym zakoczy swe przemwienie stwierdzeniem, e jeliby odszed, jego otoczenie pozostanie lepe jak nowo narodzone kocita, co jednak nie bdzie ju miao adnego znaczenia wobec i tak nieprzeniknionych wyrokw losu. - Co on fanzoli? - wzruszy ramionami pan Krab, gdy nasz attach prasowy zakoczy dokonywany na gorco przekad ordzia. Po czym wysypa na podog ze swojej torby plik odbitek fotograficznych, przedstawiajcych sceny, jakie udao mu si sfotografowa w Anerys. Byy to obrazy zaiste dantejskie, przedstawiajce zrujnowane ulice, ciaa ludzkie, na poy zwglone przez ogie, wreszcie gwk maego dziecka, wystajc z ziemi i paczc rozpaczliwie, podczas gdy reszta jego ciaa bya przysypana w rozpadlinie. Nie mogem spokojnie przyglda si tym obrazom, tak jak do dzisiaj nie mog wzi do rki synnego albumu fotograficznego pana Kraba, natomiast pan Krab, przebierajc pomidzy zdjciami, podtyka nam je przed oczy powtarzajc: Fantastyczne! Fantastyczne! i podnoszc zalety ich ekspresji, owietlenia i ich doskonao techniczn. Mwi, e podobnego materiau nie udao mu si przywie dotychczas z adnej z wojen, ktre fotografowa i e mia doprawdy niewiarygodne szczcie, e wanie jego redakcja Goca Nolandzkiego wysaa do Anerys na to gupie, jak mu si pocztkowo wydawao, trzsienie ziemi.

Dalsze jego zachwyty nad materiaem dziennikarskim, ktry spad mu jak z nieba dziki kataklizmowi Wyspy, przerway jednak nastpne komunikaty - radiostacje nadaway swj program z przerwami - wydobywajce si z odbiornika. Tym razem by to lakoniczny apel Wielkiego Reformatora, ogaszajcy cakowit wolno na Wyspie, zniesienie wszelkich zakazw, dotyczcych wolnoci sowa, myli i druku, oraz kilka rozkazw dla jednostek wojskowych, aby w peni gotowoci bojowej skoncentroway si w odpowiednich punktach kraju. Te ostatnie wiadomoci pobudziy moj ch do dziaania. wiadczyy one bowiem, e pomimo kataklizmu istniay jakie orodki starajce si pokierowa losami Wyspy, a nawet stawia czemu zbrojny opr. Pokrzepiony tym, zdecydowaem si wyruszy na miasto, aby nawiza z nimi kontakt, nie musz bowiem dodawa, e czno telefoniczna bya cakowicie zerwana. Pan Jonasz Krab przyczy si do mnie ze swymi aparatami, Archibald Mro za, ktremu poleciem pozosta w ambasadzie, ubaga mnie, abym zabra ze sob rwnie Wacia jako ewentualn ochron osobist, chocia obaj wiedzielimy, jak niewiele mona polega na jego lojalnoci. - Na lotnisko, panie ambasadorze, na lotnisko, tam moe lataj jeszcze jakie samoloty, czego pan bdzie szuka na miecie? - namawia mnie Wacio, ja jednak zdecydowaem przedziera si w okolice dzielnicy rzdowej i Paacyku Kontradmiralicji. Nie bd opisywa trudw tej wdrwki ani widokw, ktre przyszo nam oglda po drodze. Zainteresowanych odsyam do albumu pana Jonasza Kraba, ktry przez ca drog niczym w transie pstryka swoim aparatem. Z tej wdrwki pochodzi te midzy innymi zdjcie, ktre obiego ca pras, przedstawiajce mnie z lask w rku, walczcego z dwoma wygodniaymi psami, ktre postanowiy zagry lec wrd gruzw wyczerpan starsz kobiet. Do dzisiaj sdz, e pan Krab powinien mie jednak wicej dyskrecji i smaku w posugiwaniu si swoj kamer, mimo e osignity przez niego sukces zdaje si wiadczy o czym zgoa odwrotnym. Po niespena dwch godzinach wyczerpujcej, pieszej wdrwki, znalelimy si na obszernym placu, wypenionym wojskiem w marynarskich mundurach. Niektrzy z onierzy mieli na gowach hemy, inni polowe szpiczatki, z opadajcym mikko szpicem. Formacja ta mrowia si na placu wok niesychanych rozmiarw dziaa, umieszczonego na potnych gsienicach. Nad placem unosiy si gone komendy oficerw i podoficerw, ktrzy nakazywali onierzom to czyci dziao, wchodzc nieomal do jego lufy, to je gdzie wycelowywa, to znw ukada na jego lawecie ogromne, zowrbnie wygldajce pociski. Jonasz Krab, oczywicie, chwyciwszy aparat, zacz w zapamitaniu fotografowa fragmenty tej sceny, ktrej sensu nie rozumielimy jeszcze. Oczywicie kady, kto mia cho przez chwil do czynienia z wojskiem, moe si domyle, e nie upyno wicej ni trzy minuty, gdy zjawi si przed nami rozjuszony podoficer, drc si wniebogosy i nakazujc przerwa fotografowanie. Zajcia wojskowe skadaj si przewanie z czynnoci pozbawionych sensu, wykonywanych jednak ze mierteln powag i dlatego wojskowi nie znosz, aby je w jakiejkolwiek formie podawa do publicznej wiadomoci. W dodatku za bylimy na tym placu jedynymi cywilami, co zwracao na nas uwag i budzio podejrzliwo umundurowanych. Pan Krab jednak, zamiast usucha polecenia, przyoy kamer do oka i zacz jedno po drugim wykonywa cakiem z bliska zdjcia krzyczcego na podoficera. To spowodowao, e podoficer wyszarpn z kabury pistolet i wymierzy go w Kraba, gotowy do strzau. Krab natychmiast wykona mu zdjcie, gotw odda ycie za to jedno ujcie na tamie. Jego zawd, ktry miaem za niesmaczny i erujcy na cudzym nieszczciu, wymaga jednak take heroizmu i zmysu ryzyka, ktrego panu Krabowi nie brakowao. Nie wiadomo te, co staoby si za moment, gdyby nie naga, nieoczekiwana interwencja Wacia, ktry stan znienacka pomidzy dziennikarzem a wojskowym, wycigajc

w stron tego ostatniego jak niewielk legitymacj i zasaniajc si ni jak tarcz. Podoficer, bardziej moe zaskoczony pojawieniem si przed nim nowej osoby ni widokiem pokazywanego mu dokumentu, zawaha si na moment, przez ktry Wacio zacz szybko mwi do po ekresku co, czego nie zrozumiaem. Skutek tego by jednak taki, e podoficer opuci pistolet, woajc co za siebie w stron mrowicych si na placu onierzy. W okamgnieniu otoczya nas gromadka uzbrojonych ludzi, mierzc w nas swymi bagnetami, nasadzonymi na karabiny. Podoficer wyda onierzom rozkaz i ci zaczli nas popycha przed sob w stron rodka placu, prowadzc pod cis eskort. - Gdzie oni nas prowadz? - zapytaem Wacia, ktry szed obok mnie. - Do dowdcy - wyjani Wacio i zacz chichota. - A to baran, nawet nie zabra temu reporterowi aparatu. Ci we flocie to s prawdziwe barany... Nie kry si ju najwidoczniej ze swoj przynalenoci do sub tajnych i dawa teraz wyraz wzajemnej pogardzie, jaka istniaa na Ecres pomidzy armi a policj. Zastanawiaem si, czy czyni waciwie dajc si prowadzi, jako ambasador Nolandii, pod karabinami ekreskich onierzy, co wyranie naruszao naleny mi immunitet, uznaem jednak, e okolicznoci, w ktrych si znajdujemy, s do niezwyke, a perspektywa spotkania z dowdc stwarzaa rycho okazj do wyjanienia tego nieporozumienia. Jako po chwili stanlimy przed namiotem, ustawionym na rodku placu, ktrego nie widzielimy dotd, poniewa zasaniaa go armata. Nasz podoficer powiedzia co wartownikowi, ten wszed do wntrza namiotu, skd wyszed po chwili w towarzystwie modego oficera w sztywnej szpiczatce na gowie. Oficer, z marsowym wyrazem twarzy, zada naszych dokumentw. Podaem mu swj paszport ambasadora Nolandii. Oficer studiowa go uwanie, porwna starannie wklejone w nim zdjcie z moim wygldem, po czym zasalutowa. - Prosz do rodka, panie ambasadorze - powiedzia, pozostaym osobom kac pozosta na zewntrz. Schylajc si wszedem do namiotu. Gdybym nie wiedzia, e stoi on na rodku jednego z centralnych placw miasta, bybym przekonany, e jest to stanowisko dowodzenia, umieszczone gdzie w gbokiej puszczy. Podoga, a raczej trotuar, na ktrym ustawiony by namiot, wysany by wieymi, citymi gazkami wierku, ktre wydaway silny, przyjemny leny zapach. Na rodku namiotu sta prosty, drewniany st, na ktrym rozoone byy mapy. W rogu znajdowaa si prycza, przyrzucona kocem o barwie ochronnej. Nad mapami sta pochylony mczyzna tgi, zwalisty, w rozpitym mundurze, spod ktrego wyglda szary podkoszulek. Mczyzna by bez czapki, jego du gow pokryway rzadkie jasne wosy. Oficer, ktry mnie tu wprowadzi, zameldowa si subicie. Dowdca, suchajc jego sw, spojrza na mnie zmczonym spojrzeniem spod podpuchnitych powiek. - Pan ambasador - powiedzia przecigle. - A c to robi pan ambasador obcego mocarstwa w centrum wojennej koncentracji, a? Wyjaniem mu najuprzejmiej, jak mogem, e Nolandia jest gboko przejta losem, jaki spotyka Wysp Ecres, a poniewa odcity zostaem od wszelkich rde informacji, postanowiem nawiza kontakt z orodkami wadzy w tym kraju, przy czym na koncentracj wojsk trafiem cakiem niespodziewanie.

- No adnie - powiedzia Dowdca bez przekonania - a ten wasz fotograf, co upodoba sobie w wojennym sprzcie, on te szuka informacji? - zapyta i sam sobie odpowiedzia: - A szuka, jasne, e szuka. Szuka, jak uzbrojona nasza Wyspa, jak broni posuguj si, jakie morale u onierza... Czujc, e insynuacje Dowdcy zmierzaj w bardzo niekorzystnym dla nas kierunku, zaprotestowaem energicznie i z godnoci. Przeciwnie, powiedziaem, zdjcia pana Kraba bd dla caego wiata wiadectwem, jak armia Ecres w decydujcych momentach suy swemu krajowi. Istotnie, na tle oglnego zamieszania i upadku, widok tego wojskowego obozu sprawia na mnie korzystne wraenie. - Suy krajowi, powiadasz, pan ambasador? - zastanowi si Dowdca, patrzc na mnie uwanie. A no suy, od tego ona i jest, eby suy. Popatrz pan, sytuacja jaka - rzek, uderzajc owkiem w map. Podsunem si skrztnie w jego stron, bdc pewien, e dowiem si czego istotnego. Dowdca jakby zapomina o pocztkowej nieufnoci. Ukaza mi map Ecres, ktrej spora cz, od strony wschodniej, zakreskowana bya owkiem. - Ot, skd idzie - przesun rk po mapie od wschodu na zachd, gdzie niedaleko linii, oddzielajcej cz zakreskowan od nie zakreskowanej, zaznaczone byo Anerys. - Powoli, ale idzie - doda w zamyleniu. - Co idzie? - zapytaem, nie rozumiejc. Dowdca spojrza na mnie jak na czowieka niespena rozumu. - Jak to: co idzie? Wulkan idzie, ot co! - Ale przecie wulkan spowodowa ten wstrzs, wulkan jest pod spodem - powiedziaem, chcc wytumaczy swoj pomyk. Dowdca lekcewaco strzepn rk. - Pod spodem - fukn, wzruszajc ramionami. - Jasna rzecz, e pod spodem. A gdzie miaby by, skoro on jest wulkan? Ale wstrzs od spodu to u niego nie najgorsze. Potrzsn, to prawda, ludzi, domw napsu, ale to mucha. Podnieliby my si z tego. Gorzej, e on si wyla, o, tu... - Dowdca uderzy owkiem w jedno z miejsc na zakreskowanej czci mapy. - A wic to jest lawa? - przeraony wskazaem na zakreskowana cz mapy, chwytajc jego myl. - A lawa - przytakn dowdca. - Cho ambasador, cywilny czowiek, a zrozumia - pochwali mnie. I ona si z niego, z tego wulkanu, wylewa ku nam, idzie, prosto powiedzie. - Mj Boe - wiadomoci przekazywane mi przez Dowdc byy tak przeraajce, e nie mogem ich ogarn. - To znaczy, e to wszystko - wskazaem na zakreskowan cz mapy, chcc jeszcze raz si upewni, czy dobrze go zrozumiaem - jest ju zalane przez law? - Dokadnie - potwierdzi dowdca, ruszajc gow. - Co do joty. Sam bazalt. - Miasta, ludzie, pola, lasy? - dopytywaem si, nie mogc dopuci do siebie podobnej myli. - I rzeki. I jeziora - uzupeni ponuro Dowdca. - Latalimy nad tym patrolem. Trzy maszyny ar spali, bo ar tam niesychany, za nisko lecieli, to i spali, a z gry wida tylko bazalt, jak idzie. Odruchowo chwyciem go za rkaw. - I nic z tym nie mona zrobi?

Dowdca powolnym ruchem wyswobodzi swoje rami z mego ucisku. Przetar palcami powieki. - Co zrobisz, jak on idzie? - powiedzia prawie bezradnie. - Jest taka szansa, e on si zatrzyma. Ot, powiedzmy tu, bo tu mamy dolin. Wypeni j i stanie. Wyczerpie si, mwic prosto. Ale kto go tam wie, czy si wyczerpie? Geolodzy si kc, jedni mwi tak, drudzy inaczej, obliczaj, ale co oni tam wiedz? I skd? Przecie tam, wewntrz ziemi, jest nieprzebrana masa lawy. Bdzie chciaa, to pjdzie dalej... - Do Anerys? - Do Anerys, i jeszcze dalej, a do granicy. Gdzie si jej spodoba. Pan mwi, pan ambasador, o wstrzsie. Wstrzsu ju nie bdzie, bo to byo jak wrzd: pk i teraz si rozlewa swobodnie... Zatoczy rk nad ca powierzchni Ecres. - No dobrze - powiedziaem, cho caa ta sytuacja nie chciaa mi si pomieci w gowie. - No dobrze, to wobec tego po co ta caa mobilizacja, ta armata? - Armata jest na to, aby strzela - powiedzia Dowdca z przekonaniem. - Co by to byo za wojsko, ktre by nie strzelao do nieprzyjaciela, ktry nadciga? Bdziemy strzela, do ostatniego naboju. Wyprostowa si dumie i spojrza mi w twarz. - Ale co to da? - zapytaem z rozpacz w gosie. - Co to da, to si zobaczy - powiedzia z determinacj. - Trzeba strzela, pki jest komu. Tak si maj sprawy. Powiedzcie o tym swoim - doda. - A zdj robi nie wolno. Wyszedem z namiotu zataczajc si prawie, przygnieciony rewelacjami Dowdcy. Porazio mnie jasne wiato dnia. Dookoa mnie wznosiy si, czciowo zrujnowane, ale przecie tkwice jeszcze w ziemi, domy Anerys, krcili si onierze, pokrzykiwali dowdcy. wiadomo, e ku temu miastu nadciga z nieubaganym spokojem ciemna, rozpalona, zabjcza fala bazaltu, cisna mi serce. - Idziemy do Kontradmiralicji - rzuciem stojcym cigle pod eskort onierzy Krabowi i Waciowi. Musiao by w moim wygldzie czy gosie co niesamowitego, bo onierze opucili bro i nawet grony podoficer nie zaprotestowa ani sowem, gdy we trzech, nie ogldajc si za siebie, skierowalimy si ku alei, stanowicej wyjcie z placu. Nie dane nam jednak byo doj tam, gdzie zamierzaem. Uszlimy zaledwie kilkaset metrw, przeskakujc nad wyrwami i zapadlinami, jakie wstrzs uczyni w jezdniach i chodnikach i z ktrych cigle niebieskaw smug wydobywa si nieprzyjemny, ciepy oddech wntrza ziemi, gdy w jednej z przecznic zauwaylimy spory tum ludzi, idcy ze piewem i nioscy sztandary w barwach narodowych Ecres. Pocztkowo pomylaem, e jest to jedna z procesji, ktre Arcykapan zorganizowa w sprawie wody, brak mi jednak byo obecnoci kapanw, a na widocznym z daleka transparencie odczytaem napis: ylimy i umrzemy na Ecres! Jonasz Krab podskoczy z aparatem w stron pochodu. Dzi, kiedy przegldam wykonane przez niego wwczas zdjcia, widz wyranie, jak aosny widok przedstawiali sob biorcy w nim udzia ludzie, wyczerpani, obdarci, niekiedy z wyranymi ladami poparzenia lub poowijani bandaami. Wtedy jednak przestao si ju zwraca uwag na podobne rzeczy, wszyscy wygldalimy mniej wicej podobnie i nawet resztkom sub dyplomatycznych, ktre pozostay jeszcze w Anerys, oraz miejscowym dostojnikom z coraz wiksz trudnoci przychodzio zachowanie wygldu, stosownego do zajmowanej pozycji.

Zbliylimy si do pochodu. Jaki mody czowiek idcy wrd manifestantw wetkn mi w rk ulotk. Z pomoc Wacia, ktry mwi jako tako po nolandzku, udao mi si zrozumie jej tre. Ot ulotka ta, ktr pniej zagubiem gdzie podczas ewakuacji, a wic nie mog zacytowa jej dosownie, gosia, e dziki uporowi opozycji ludowi Ecres udao si odzyska ograniczon, ale jednak wolno, czego wyrazem jest ta wanie, legalna manifestacja. Stwierdzenie to odnosio si wyranie do owiadczenia Wielkiego Reformatora, znoszcego wszelkie zakazy, ktrego to komunikatu wysuchalimy przez radio. Dalej jednak ten sam druk gosi, e nad ow odzyskan wanie wolnoci zawiso ostateczne niebezpieczestwo: jest nim niecny zamach Poudnia, ktremu kady Wyspiarz powinien da stanowczy odpr. ylimy i umrzemy na Ecres! - gosi w zakoczeniu druk. Nie ukrywam, e nie mogem pocztkowo zrozumie treci tego apelu. Kiedy wic stojc z ulotk w rku rozgldaem si bezradnie za kim, kto mgby mi wytumaczy jej znaczenie, zauwayem nagle posta siwowosego mczyzny, w nienagannym jasnym sportowym ubraniu, ktry stojc na czym, co do niedawna byo chodnikiem, przyglda si pochodowi z bogim umiechem na twarzy. Poznaem, e by to pan Cheval de Dieu, ambasador Zachodu. Ambasador dostrzeg mnie rwnie i zbliy si do mnie mikkim krokiem w biaych pantoflach na stopach. Umiecha si nadal z wyrazem rozanielenia, chocia zauwayem, e twarz jego bya barwy nieco ziemistej, jakby podczas wstrzsu tektonicznego opada z niej warstwa makijau, ktrym wzmacnia swoj urod. - Ach, witam pana, drogi przyjacielu! - powiedzia. - Pan jeszcze tutaj? Ja ju niestety egnam si z tym fascynujcym krajem. Ale oni s uroczy, uroczo romantyczni do koca, nieprawda? - mwi, wskazujc na przechodzcy obok nas pochd. - Niewtpliwie - przyznaem zdawkowo, nie widzc jednak nic szczeglnie uroczego w tym przecigajcym, aosnym pochodzie. - O co tu jednak chodzi, w jakiej sprawie manifestuj ci ludzie? - Ale to niezwyka historia, nic pan o tym nie sysza? - zaszczebiota pan Cheval de Dieu, jakby mia do opowiedzenia now, fascynujc anegdot towarzysk. - Ot niech pan sobie wyobrazi, drogi ambasadorze, e nasz przyjaciel Soukine, ambasador Poudnia, ogosi wanie rewelacyjn propozycj: oto zaofiarowa, e jego rzd podejmuje si zorganizowa most powietrzny czy co w tym rodzaju i wywie z Ecres kadego, kto bdzie mia na to ochot oraz osiedli tych ludzi gdzie na terenach swego pastwa. Oni tam maj bezkresne przestrzenie, caymi kilometrami kompletnie nie zamieszkane... - Przecie to niezwyka oferta! - zawoaem bez namysu, majc w pamici sytuacj, ktr przed chwil opisa mi Dowdca. Ambasador Cheval de Dieu wyd wargi. - Moim zdaniem jest to po prostu chwyt propagandowy. Poudnie chce si pokaza wobec wiata jako zbawca ludzkoci. Ale nie o to przecie chodzi. Niech pan patrzy, jaki to dao efekt - znowu wskaza rk na przecigajcy ulic pochd, nad ktrym unosia si powana, pena godnoci pie. - Przecie tym ludziom grozi miertelne niebezpieczestwo, zagada! W tej sytuacji to, co proponuje Poudnie... - powiedziaem, nie mogc poj tego wszystkiego. - Niewtpliwie - przyzna ambasador. - Ale oni wol umrze na Ecres ni y gdzie na Poudniu. To wanie jest w nich urocze, porywajce - zachwyca si. - Dokd wic cignie ten pochd? - zapytaem.

- Wanie pod ambasad Poudnia, eby powiedzie naszemu przyjacielowi, co myl o jego wielkodusznej ofercie - powiedzia Cheval de Dieu ze zoliw satysfakcj. - To jest cae Ecres, szalone i dumne! Spojrza na zoty zegarek, ktry mia na rku. - Ach, jaka szkoda, e nie bd ju mg oglda, co z tego wyniknie dalej - powiedzia z alem. - Za kilka minut z placu obok startuje helikopter, ktry odwiezie mnie ju do kraju. To jest wanie moje poegnanie z Wysp, ktrej zawdziczam tyle wzrusze... Szkoda, naprawd szkoda. Moe wydawao mi si to tylko, a moe rzeczywicie w oczach ambasadora Chevala de Dieu dostrzegem prawdziwe zy roztkliwienia. - I niech pan sobie wyobrazi, drogi przyjacielu - cign dalej, z lekka sikajc nosem - e w tym pochodzie s wszyscy, zarwno ludzie opozycji, jak ci zwizani z Arcykapastwem, a nawet Kontradmiralicj. Dosownie wszyscy, cae Anerys! - Niech mi pan jednak wytumaczy, dlaczego ci ludzie tak zgodnie odrzucaj ostatni przecie desk ratunku? To niepojte, nielogiczne! - upieraem si naiwnie. Ambasador osuszy oczy nienobia chusteczk. - Oni nie kieruj si logik, tylko w najlepszym razie histori. Wyspa za stoczya z Poudniem ca mas przegranych wojen, po ktrych Poudniowcy tysicami wywozili Wyspiarzy do swego kraju na zesanie, teraz za chc wywie cay nard, wszystkich. aden Ekresczyk nie moe tego przyj, jak pan widzi, to si im nie mieci w gowach. Znowu spojrza na zegarek. Podnis rce w przesadnym wyrazie alu: - Ale niestety, drogi przyjacielu, na mnie ju czas, tam na mnie czekaj... Zoy mi ukon nie podajc rki, lecz po paru krokach odwrci si jeszcze w moj stron, woajc: - Ale, ale, bybym zapomnia: zapraszam pana do siebie, na Zachd, jak si to wszystko skoczy! Naley si panu jaki wypoczynek, a teraz jest sezon na baanty! Prosz si czu zaproszonym, koniecznie! Pomacha mi rk na poegnanie, ja rwnie uniosem do w grzecznociowym gecie. Pan Cheval de Dieu do zrcznie zacz si wspina na zwalisko gruzw, ktre oddzielao ulic od ssiadujcego z ni placu, i znik mi z oczu. Po chwili po stronie, w ktr si oddali, usyszaem warkot silnika i srebrzysty helikopter wyoni si nad gruzami unoszc coraz wyej ambasadora Zachodu. Ja za, stojc cigle obok przecigajcego pochodu, jakbym przyjmowa jak pospn defilad, staraem si uporzdkowa wiadomoci, ktre wanie uzyskaem. Zarwno to, o czym mwi mi Dowdca, a wic perspektywa cakowitej likwidacji Wyspy Ecres wraz z mieszczcym si tu pastwem, jak i niezwyka oferta Soukinea, o ktrej wanie powiedzia mi ambasador, byy to informacje ogromnej wagi, o charakterze zdecydowanie politycznym, ktre sir William Todd powinien posiada jak najrychlej na swoim biurku. Zrozumiaem, e nie mgbym mieni si posem mego pastwa, gdybym mu ich natychmiast nie dostarczy. Ale jak? Od mojej ambasady, w ktrej miaem krtkofalwk, suc do komunikowania si ze stolic, dzielio mnie co najmniej trzy godziny marszu po zrujnowanym miecie, jeli w dodatku co nieoczekiwanego nie stanie mi na przeszkodzie. I wwczas nagle wpado mi do gowy, e skoro pochd, ktry ogldam, a ktry okaza si o wiele potniejszy, ni pocztkowo go oceniaem, cignie w stron ambasady Poudnia, to ambasada ta musi by tu gdzie niedaleko i dysponuje zapewne odpowiednimi urzdzeniami, aby

stamtd porozumie si z Nolandi. Pomylaem rwnie wprawdzie, e chyba nigdy w historii aden ambasador Nolandii nie depeszowa z terenu przedstawicielstwa obcego, a w dodatku niezbyt zaprzyjanionego pastwa do swego rzdu w kraju, okolicznoci jednak, w ktrych si znajdowaem, uznaem za wystarczajce usprawiedliwienie tej zgoa nierutynowej decyzji. Podjwszy j wic wszedem na jezdni i starajc si wyprzedza idcych powoli i piewajcych cigle manifestantw poczem si przebija przez tum do czoa pochodu. Za mn szed niczego nie rozumiejcy Wacio, natomiast pan Jonasz Krab zgin mi gdzie z pola widzenia, owic otaczajce nas niezwyke sceny na kliszy swego aparatu. Obaj z Waciem parlimy do szybko do przodu. W pewnej chwili kto z mijanych manifestantw rozpozna mnie widocznie, poniewa usyszaem okrzyk: - Niech yje Nolandia! Tum, pocztkowo zaskoczony tym okrzykiem, podchwyci go jednak i z coraz to innych stron syszaem okrzyki: - Nolandia! Nolandia! Nolandia z nami! Moj przypadkow obecno w rodku pochodu uznano za wyraz solidarnoci mego rzdu z postaw manifestantw. Nie byo mi to absolutnie na rk, ale okrzykom na cze Nolandii towarzyszyo rwnie ustpowanie mi miejsca przez idcych przede mn manifestantw, tak e po chwili utworzy si przede mn rodzaj szpaleru, przez ktry szybko mogem posuwa si do przodu. Grzecznociowo pozdrawiaem mijanych ludzi uniesieniem doni, co powodowao nowe okrzyki na cze mojego kraju i wyrany wzrost animuszu wrd maszerujcych w pochodzie. - Nolandia im pokae, przekltym Poudniowcom! - woano. - Chcemy Nolandii, nie Poudnia! Przede mn za szed szmer gosw: - Przepuci ambasadora Nolandii! Idzie zaprotestowa! Nolandia skada not protestacyjn! W ten sposb szybko dostaem si na skwer przed ambasad Poudnia, ktra na szczcie okazaa si bliej, ni przypuszczaem. Potny budynek, odpowiadajcy swoimi rozmiarami rozmiarom wpyww politycznych, jakimi Poudnie cieszyo si na Wyspie, sta krzepko, chocia gdzieniegdzie na jego fasadzie wida byo lady po odpadnitych taflach marmuru. Przed ambasad, ktrej metalowa brama bya zamknita, stao kilku wyranie wystraszonych policjantw ekreskich, nie wiedzcych, jak si zachowa wobec zbliajcego si tumu. Tote kiedy wyoniem si z czoa pochodu, poprzedzany okrzykami anonsujcymi moj osob jako ambasadora Nolandii, policjanci skwapliwie wpucili mnie przez furtk, traktujc mnie jako emisariusza, dziki ktremu tum zatrzyma si przed bram, co rzeczywicie nastpio. Od strony budynku ambasady bieg ju ku mnie truchtem jaki urzdnik. - Prosz, prosz panie ambasadorze - powiedzia zdyszany. - Ambasador Soukine czeka ju na pana. Soukine, uprzedzony ju o mojej obecnoci w tumie, chcia wyranie jak najprdzej rozadowa niezrczn dla niego sytuacj i natychmiast wcign mnie do rodka budynku, nie pozostawiajc na czele protestujcego pochodu. Cokolwiek stanie si z Ecres, Nolandia i Poudnie pozostan przecie nadal i scena ta mogaby rzuci niekorzystny cie na nasze dalsze stosunki. Rozumiejc to doskonale take przyspieszyem kroku i obaj z urzdnikiem prawie biegiem weszlimy do ambasady. Minlimy wyoony marmurami hall i - nadal prawie biegnc - wspilimy si na szerokie schody, prowadzce na pitro.

U szczytu schodw sta ju ambasador Soukine. Na jego twarzy po raz pierwszy nie widziaem szerokiego, dobrodusznego umiechu. By wyranie wcieky. - C to? - zacz napastliwym tonem, zanim jeszcze zdoaem wspi si na szczyt schodw. Republika Nolandii, jak widz, nie moe sobie darowa nawet tej, tragicznej okazji, aby miesza si w wewntrzne sprawy Wyspy Ecres i podjudza nastroje, wymierzone przeciwko naszemu pastwu! Zapewniam pana, e mj rzd nie bdzie tego tolerowa i podejmie natychmiast niezbdne kroki. Nie odpowiadajc na te absurdalne zarzuty poprosiem go, abymy weszli do jakiego zamknitego pomieszczenia, nie chciaem bowiem w obecnoci urzdnika wyjania ambasadorowi prawdziwych okolicznoci mojego tu przybycia. Soukine pchn drzwi do swego gabinetu i wpuci mnie do rodka. Tu dopiero, stojc, moliwie najzwilej wyjaniem mu powsta sytuacj. W miar, jak mwiem, zagniewana twarz ambasadora zacza si odpra i zamiast gniewu pojawi si na niej wyraz zatroskania. - Ot jak gupio wyszo - powiedzia, gdy skoczyem. - Miejmy nadziej, e nikt poza nami nie oglda tej sceny, ktra, podchwycona przez opini wiatow, mogaby si zamieni w Bg wie jaki incydent. Teraz dopiero poprosi mnie, abym usiad. Fotele i kanapa w gabinecie ambasadora pokryte byy biaymi pokrowcami, jakby mieszkacy tego budynku zamierzali gdzie wyjecha, zabezpieczajc meble przed zakurzeniem. Siedzc ju w fotelu zapytaem ambasadora w sposb oficjalny o jego ofert, zoon ludnoci Ecres, o ktrej opowiada mi pan Cheval de Dieu. Pisz o tym ze szczegln uwag, poniewa pniej, gdy opisywane tu wypadki dobiegy ju koca, sprawa tak zwanej oferty Soukinea staa si jednym z najbardziej dyskutowanych fragmentw historii najnowszej, prowokujc zajade spory pomidzy historykami, dotyczce rzeczywistego jej charakteru, treci i intencji. Poniewa za mnie dane byo sta si naocznym wiadkiem, a moe nawet aktorem tych wydarze, sdz wic, e kady opisany tu szczeg moe mie swoj wag. Na pocztek wic zapytaem ambasadora, czy rzeczywicie rzd Poudnia zamierza wywie ca ludno Ecres na swoje terytorium, dajc jej tam schronienie. Ambasador Soukine potwierdzi to, mwic: - Zdajemy sobie spraw, e jest to gigantyczna, nieznana w historii operacja. Nie liczymy te, e zdoamy wywie dosownie wszystkich. Cz ludnoci zgina ju, zalana przez law na wschodzie kraju, cz, o ile nam wiadomo, ucieka w kierunku pnocnym i zachodnim, zwaszcza od kiedy Pnoc otworzya swoje granice dla uchodcw - by to szczeg, ktrego nie znaem - cz wreszcie, jak ci na przykad - wskaza rk w kierunku ulicy, na ktrej sta tum manifestantw - odmwi wyjazdu i nie bdziemy ich do tego zmusza. Zreszt, szczerze mwic, nie mamy na to adnego sposobu. Natomiast gotowi jestemy wywie podstawow cz tego narodu, jakie dziesi, dwanacie milionw ludzi. Zapytaem, jak to jest technicznie moliwe. - Nie oferujemy warunkw turystycznych, to pewne - ambasador umiechn si kwano. - Ale nasze pastwo dysponuje potn flot powietrzn, ponadto gwne linie kolejowe, prowadzce na Poudnie, nie zostay doszcztnie zerwane. Moemy podstawi setki tysicy wagonw, pasaerskich, towarowych, bydlcych, wszystkich, jakie tylko bd w naszej dyspozycji. - Czy rzd Ecres zgadza si na t operacj? - zapytaem.

Ambasador wsta z fotela i przeszed si po pokoju. Przez chwil zwleka z odpowiedzi, wreszcie rzek: - Rzd Ecres zaj wobec naszej oferty postaw dwuznaczn. Mwiem o tym z Wielkim Reformatorem, ktry si jej nie sprzeciwi, ale te powiedzia, e nie zajmuje wobec niej adnego stanowiska, co do Kontradmiraa za, to sam pan wie: jego myli kr, e tak powiem, po cakiem innej orbicie... Wprawdzie domylaem si jego intencji, poprosiem jednak, aby wyjani mi dokadniej, co ma na myli. Ambasador wydawa si zirytowany t kwesti. Z powrotem usiad w fotelu, ktry przysun bliej mnie, mwic bardziej konfidencjonalnym tonem: - Ci ludzie boj si przej do historii jako ci, ktrzy zlikwidowali Wysp Ecres. Gdyby oficjalnie wyrazili swoj zgod, bez wtpienia uznano by ich za takich wanie. A im zaley na cakiem innej opinii. - O ile dobrze rozumiem - powiedziaem - Wysp Ecres likwiduje wylew lawy wulkanicznej, a nie taka lub inna decyzja rzdu. - Ma pan racj - przytakn mi ambasador - ale rozumuje pan po nolandzku, to znaczy w kategoriach materialnych. Tymczasem lawa likwiduje Wysp, jak by to powiedzie, fizycznie, podczas gdy istnieje jeszcze drugie pojcie Ecres, duchowe, poczone z pastwem, histori i tak dalej. I pod t wanie likwidacj Wyspy jej rzd nie chce si podpisa. - Czy znaczy to - zaczem chwyta myl ambasadora - e wywiezienie ludnoci, co niewtpliwie uratowaoby jej ycie, oznaczaoby zarazem likwidacj pastwa, rzdu, jakiej autonomii tych ludzi? Ambasador spojrza mi prosto w twarz. Przez chwil way odpowied, wreszcie powiedzia z zimnym wyrazem oczu: - Tak. Mwic szczerze, tak. Nie wyobraa pan sobie chyba, e nagle stworzymy wewntrz naszego kraju, na naszym terytorium, jakie niezalene pastwo, ktre w dodatku bdzie wobec nas wrogie. Bdzie nas nienawidzi i szkodzi nam na kadym kroku. Mamy i tak dosy kopotw. Nie, to byby absurd. Liczymy raczej na to, e Wyspiarze, po jakim czasie oczywicie, rozpyn si w masie naszej ludnoci, zasymiluj, stan si Poudniowcami. To zdolny nard, moe by z nich wiele poytku. Oferta Soukinea zacza po tym owiadczeniu malowa mi si w nieco innym ni dotd wietle. - No dobrze - zapytaem. - Lecz wobec tego, skoro Poudnie uwaa Wysp za pastwo zasadniczo sobie wrogie - nie chciaem ju rozwija subtelnych kwestii wewntrznej sprzecznoci pomidzy oficjaln polityk obu pastw a uczuciami, wadajcymi w ich opinii publicznej - dlaczego w ogle chcecie ratowa Ecres? Dlaczego chcecie wywozi tych ludzi spod miertelnego zagroenia? Soukine wyprostowa si w fotelu i powiedzia takim tonem, jakby bya to rzecz najbardziej naturalna pod socem: - Bo my ich kochamy. - Kochacie, uwaajc ich za swoich wrogw? Kochacie, skoro nawet Kontradmira, a wic wasz sojusznik, odnosi si do was z rezerw? Kochacie, mimo e historia waszych wzajemnych stosunkw... Ambasador w zniecierpliwieniu machn rk.

- To s bzdury - powiedzia. - Nic pan z tego nie rozumie. Pomidzy Wysp Ecres a Poudniem ley ogromny szmat historii, podczas ktrej walczylimy ze sob, napadali na siebie, niszczyli si wzajemnie, kiedy tylko nadarzaa si ku temu okazja. Raz oni nas, raz my ich. Pynie tu rzeka krwi. Ale to jest nasza krew, Poudnia i Wyspy. Oni nawet dlatego nazwali si Wysp, ktr przecie nie s, aby od nas odpyn, oddali si. Ale nie odpynli i cigle jestemy razem. Czym byaby historia Poudnia bez Wyspy albo historia Wyspy bez Poudnia? Niczym, nie zapisan kart. I dlatego kiedy spotyka si Poudniowiec z Wyspiarzem, to mwi o tym samym: wy nam to, my wam tamto. Nikt ich tak nie rozumie, jak my, nikt nas tak nie rozumie, jak oni. W tej chwili w pokoju rozleg si nieoczekiwany brzk i odamki wybitej szyby posypay si po pododze, a wielki odamek betonowego gruzu, rzucony czyj rk, potoczy si po dywanie, zatrzymujc si opodal biurka ambasadora. Soukine wsta obojtnie i zbliy si do wybitego okna, wygldajc przez nie na zewntrz. - Zuchy Ekresczycy - powiedzia. - Walcz, walcz do koca. - Ale czy nie wydaje si to panu absurdalne? Ambasador wzruszy ramionami. - Wydaje mi si to normalne, cakiem normalne - powiedzia. - Co zrobiliby Nolandczycy, gdyby im zaproponowano, e nagle przewiezie si ich wszystkich gdzie indziej, do obcego kraju, nawet ratujc im w ten sposb ycie? Pytanie to byo zbyt trudne, aby mona byo na nie odpowiedzie. Zamiast tego zapytaem wic ambasadora: - Prosz mi powiedzie szczerze: czy wierzy pan w realno swego planu? Znowu wzruszy ramionami. - Bo ja wiem? - odpar, nie patrzc na mnie. - Moe kto tam si zgosi, kto tam skorzysta z naszej oferty, ale wikszo z pewnoci nie. Moe gdyby Nolandia popara nasz plan?... Nie wiem, czy myl ta narodzia si w nim w tym wanie momencie, czy te mia j ju od dawna przygotowan, zwlekajc tylko z jej wypowiedzeniem, w kadym razie podszed szybko do mnie, usiad w fotelu i pooy mi rk na kolanie. - Suchaj pan, panie ambasadorze. Widzia pan, jak przyjmowa pana ten tum. Oni, diabli wiedz dlaczego, maj do was zaufanie, chocia sam pan wie, e nigdy nie zrobilicie dla nich nic dobrego... - Ani te zego - wtrciem. - Zgoda, ani zego. S oni dla was po prostu dokadnie obojtni. Ale gdyby pan im powiedzia, e rzd Nolandii popiera nasz plan i daje gwarancje tym, ktrzy pojad na Poudnie... Mwi to, zapalajc si stopniowo do tej myli. Odparem, e jest to zbyt wana decyzja, abym mg j podj sam, bez porozumienia si ze stolic. I e wymagaoby to z pewnoci duo janiejszego i korzystniejszego sformuowania dalszych losw ewakuowanej ludnoci. - Dobrze, dobrze - ponagla mnie Soukine. - Nie bdziemy si teraz bawi w szczegy, bo czas ucieka. Na pewno znajdzie si jaka formua. A teraz porozum si pan czym prdzej ze swoim rzdem powiedzia, udostpniajc mi to, o co chodzio mi od pocztku, a wic znajdujce si na terenie ambasady instrumenty cznoci. Zapewni mnie te, e moja rozmowa z Nolandi bdzie cile tajna i nikt si do niej nie bdzie miesza. Nie zdziwio mnie jednak, e gdy w towarzystwie oddanego mi do

dyspozycji oficera cznoci udaem si do pomieszcze, skd nadawano depesze, zauwayem, e ten skrztnie notuje i nagrywa kade sowo mojej rozmowy; Soukine by na tyle profesjonalnym dyplomat, aby w tym wanym momencie nie zaniedba podstawowych regu postpowania w naszym zawodzie i nie mogem mie o to do niego alu. Wyjania to jedynie sposb, w jaki tre mojej tajnej depeszy znalaza si rwnie w archiwach Poudnia, dookoa czego naroso pniej tyle domysw i nieporozumie. Mimo e moliwie najzwilej staraem si przedstawi w mojej depeszy stan rzeczy na Wyspie samej depeszy nie musz tu przytacza, poniewa bya ona pniej wielokrotnie publikowana w opracowaniach historycznych, dotyczcych oferty Soukinea -jej sformuowanie i nadanie zajo mi ponad dwie godziny. Ministerstwo przyrzeko mi wic odpowied najdalej dzi wieczorem, po posiedzeniu gabinetu. Przekazaem t wiadomo ambasadorowi Soukineowi, ktry poprosi mnie, abym opuci gmach jego ambasady tylnym, ogrodowym wyjciem, nie chcc ekscytowa moim widokiem tumu, ktry nadal sta pod ambasad, wznoszc okrzyki i od czasu do czasu rzucajc kamieniami w okna. Zaofiarowa mi te przydzielenie eskorty, z czego nie skorzystaem. Wziem od niego jedynie plastikow butelk z wod pitn, co w owych czasach byo ju nie lada rzadkoci. Gdy wic znalazem si z powrotem na ulicy, cakiem sam, pozbawiony nawet towarzystwa Wacia, ktry pozosta wrd zgromadzonych przed ambasad demonstrantw, zapada ju zmierzch. Na tyach ambasady Poudnia znajdowa si niewielki park, dalej rwnie, pomidzy z rzadka rozrzuconymi tu domami, rozpocieray si skrawki zieleni. Teraz dopiero rzucio mi si w oczy, e, mimo i ledwie zaczynao si lato, wikszo lici na drzewach miaa ju kolor tawy. By moe przyczyn tego by brak wody, by moe te korzenie drzew naruszone zostay podczas trzsienia ziemi, w kadym razie widok, ktry miaem przed sob, sprawia wraenie jesienne. Ogarno mnie uczucie przygnbienia. Straszliwa zagada niszczca wszystko co ywe nadcigaa ku temu miastu i nikt nie potrafi si jej przeciwstawi. W tych okolicznociach gest Soukinea, mimo e zrozumiaem ca jego dwuznaczno, wyda mi si przynajmniej prb jakiego rozsdnego dziaania, podczas kiedy wszyscy inni opucili rce lub poddali si irracjonalnemu obdowi. Uzmysowiem sobie take dwuznaczno mojej wasnej sytuacji, bo chocia przeywaem ze szczerym przejciem agoni Ecres, w podwiadomoci jednak nosiem pewno, e nie dzi to jutro lub najdalej za kilka dni wsid w samolot i opuszcz to miejsce, pozostawiajc je jego wasnemu losowi. Byo co ironicznego w fakcie, e tylko z tego powodu, i przez cakowity przypadek urodziem si w innym miejscu ziemi, bdzie mi wolno jeszcze cieszy si nowymi zachodami soca, wiergotem ptakw czy ros, pokrywajc o wicie trawniki Nolandii, podczas gdy te proste radoci odjte zostan w okrutny sposb wszystkim, ktrzy przyszli na wiat na tym wanie nieszczsnym skrawku naszego globu. Postanowiem wic koniecznie co uczyni, aby zaprotestowa wobec tej nikczemnej - jak j okrelaem wwczas - niesprawiedliwoci losu, nie wiedziaem jednak dokadnie, co mianowicie. Wyj teraz do tych ludzi, zgromadzonych przed ambasad Poudnia i powiedzie im, e Nolandia popiera plan Soukinea, poniewa jest on dla nich jedynym, cho smutnym ratunkiem? Za bardzo byem jednak wwczas jeszcze pracownikiem nolandzkiej suby dyplomatycznej, aby poway si na taki krok. A wic przynajmniej powinienem uratowa kogo, wyrwa cho jedn istot ludzk z paszczy zagady! Nie precyzowaem jeszcze wwczas, o kogo mogoby chodzi, wybr, komu ocali ycie, jest rwnie trudny, jak i ten, komu je odebra, wiedziaem ju jednak na pewno, e nie odlec z Wyspy sam, lecz unios z niej jak czsteczk jej ycia niczym butelk, wyrzucon z toncego beznadziejnie okrtu.

Gdy idc powoli przez smutne, knce i skrywajce si w wieczornym zmroku tereny parkowe snuem te niewesoe myli, nagle w niewielkiej odlegoci spostrzegem sylwetk jakiego mczyzny, ktry spiesznie przemyka si przez alejki, niosc w rku wyadowan czym plastikow torb. Mczyzna by krpy, przysadzisty i szybko przebiera krtkimi nogami. Nie miaem ani przez chwil wtpliwoci, e musia to by naczelnik raek. Mimo zmczenia, jakie odczuwaem po caodziennej, wyczerpujcej wdrwce po miecie, puciem si za nim w pogo, na ile oczywicie pozwala mi na to mj wiek. Mczyzna pocztkowo nie zdawa sobie sprawy, e go goni, szed rwnym, lecz szybkim krokiem, w pewnej chwili jednak musia dosysze moje kroki, poniewa odwrci si nagle i zobaczywszy mnie biegncego rzuci si pdem do przodu, przyciskajc obiema rkami swoj torb, aby nie przeszkadzaa mu w ucieczce. Bieglimy tak obaj czas jaki, podczas ktrego odlego midzy nami ani si zmniejszaa, ani te powikszaa, a wreszcie poczuem, e trac ju dech w piersiach. Zatrzymaem si wic i zawoaem najdoniolej, jak tylko pozwala mi na to mj zdyszany oddech: - Hallo mister raek, niech pan si zatrzyma! raek bieg jeszcze kilka krokw, musiao go jednak zastanowi, e kto woa na po nazwisku, zwolni bowiem, a potem zatrzyma si i odwrci, patrzc niepewnie w moj stron. Pomachaem mu rk. Musia mnie nie poznawa, poniewa odmachn mi, ale niepewnie, nie bardzo wiedzc, z kim ma do czynienia. - Jestem ambasadorem Nolandii! - zawoaem w jego stron. Na te sowa twarz raka rozjania si w umiechu. Rwnie szybko, jak ucieka, zacz biec teraz w moj stron, ja za w czasie, gdy si zblia, podjem stanowcze postanowienie, e poniewa los zsya mi w tej wanie chwili tego czowieka, on te stanie si tym, ktremu uratuj ycie, wywoc go do Nolandii. - O, mister ambasador - mwi raek zdyszanym, lecz rozradowanym gosem, gdy znalelimy si blisko siebie. - Co za przyjemno! Sorry za ucieka, ale pan wie, teraz kataklizm, rabunki, ludzie no morality, peno banditen, a ja mam, o... - odsoni rbek plastikowej torby i podsun mi j przed oczy. W jej wntrzu znajdoway si dwie due butelki biaej, ekreskiej wdki. raek upiera si, eby mwi ze mn po nolandzku, chocia jego znajomo tego jzyka bya wicej ni ograniczona. - Panie naczelniku - powiedziaem powanym tonem, przejty wasn decyzj, ktr przed chwil podjem. - Zdaje pan sobie spraw, jaka jest sytuacja paskiego kraju? Twarz naczelnika raka posmutniaa. - Za - powiedzia. - Very much za. - Beznadziejna - stwierdziem twardo, na co raek nie zaprotestowa. - I dlatego - cignem dalej ja, to znaczy rzd Nolandii - wolaem powoa si na rzd, aby nie przedstawia si samemu w roli dobroczycy, lecz nada mojej propozycji bardziej oficjalny charakter - postanowi zaproponowa panu wyjazd z tego kraju do Nolandii tak prdko, jak tylko to bdzie moliwe. raek patrzy na mnie z najwyszym zdumieniem. - Mnie? - zapyta. - Dlaczego akurat mnie?

- Poniewa jest pan naczelnikiem wydziau spraw nolandzkich w tutejszym ministerstwie powiedziaem z przekonaniem. raek jedn rk przyciskajc do piersi torb z butelkami, drug w zakopotaniu podrapa si w czaszk. - Tak, rozumiem, thank you very much, naprawd, ale widzi pan, ja tutaj... - Niech pan tylko nie mwi, e ma pan tutaj jakie obowizki - przerwaem mu stanowczo. - Obaj doskonale wiemy, e wszystko tu ju zaamao si doszcztnie, no, moe oprcz wojska, a najdalej za par dni nie bdzie ju w ogle tego miasta. raek zamacha rk, jakby opdza si od moich sw. - Ale tak, pan ma racj, you are right, perfectly. Ale ja tutaj mieszkam, siedzimy sobie oboje z on, mamy kawaek ogrdka, zdobyem teraz to... - z zadowoleniem poklepa trzyman w rku torb. - Co te pan opowiada! - wybuchnem. - Przecie to nonsens! Za chwil lawa zaleje was tutaj razem z waszym ogrdkiem! - Tak, I know, ja wiem - przyzna raek spokojnie. - No problem. Zaleje to wszystko - potoczy wzrokiem dookoa. - Ale ja tu miaem nice life, dobre ycie. Ja nigdy nie mylaem, jako may boy, e bd kiedy naczelnikiem, Nolandia affaires, samochd, biuro... Gdzie ja teraz bd jecha, ucieka? Po co? Patrzyem na niego zdumiony. Oto ten may czowieczek, nie umiejcy nawet wyrazi swoich myli, kiepski urzdnik, ze stoickim spokojem mwi o swoim kocu, ktry mia nastpi niebawem i na ktry postanowi poczeka w miejscu, dokd si wspi caym wysikiem swojego ycia. Wycignem rce i ujem go za ramiona. - Panie raek - powiedziaem amicym si gosem. - Ja pana prosz. Niech pan pomyli o swojej onie, o dzieciach. Zabior was wszystkich. Naczelnik przeczco pokrci gow. - No, no - powiedzia szybko. - My z on tu. A dzieci? No problem. Syn ju pojecha na Pnoc, tam otwarto granic, daem mu money, a crka... - No wanie, co z pask crk? - zapytaem niecierpliwie. Myl o losie Cecylki od dawna ju tkwia mi w gowie. - Crka walczy. Ona zawsze bya crazy, szalona - umiechn si, pukajc si palcem w czoo. - Walczy? Gdzie, z kim? - Nie wiem. Ona zawsze bya crazy. Umiechn si przy tych sowach z czuoci, po czym powiedzia: - Dzikuj, mister ambasador. Ale ja ju musz... ona czeka. Wypijemy sobie dla kurau charakterystycznym gestem uderzy si kantem doni w szyj, puszczajc do mnie oko. - No problem, mister ambasador, no problem - powtrzy, jakby to mnie chcia pocieszy tymi sowami. Wtedy widziaem naczelnika raka po raz ostatni.

Zmrok zapada coraz gstszy, ruszyem wic moliwie najszybszym, marszowym krokiem w stron dzielnicy, w ktrej znajdowaa si nasza ambasada. Czuem si nieswojo w tym ciemnym, na poy zrujnowanym obcym miecie i myl o dotarciu do miejsca, gdzie oczekuje na mnie Archibald Mro wraz z pann Matyld, a by moe nawet filianka gorcej herbaty, dodawaa mi si. Nagle od strony, gdzie znajdowa si powinno centrum miasta, rozleg si potny, szarpicy powietrzem huk. Ptaki, ktrych resztka pozostaa jeszcze w Anerys, a ktre zapady ju w sen siedzc na usychajcych gaziach drzew, poderway si z krzykiem, krc dookoa, zaspane i niepewne, w ktr stron maj ulecie. Wybuchowi, ktrego dwik dochodzi od strony centrum, po chwili zawtroway podobne, odzywajce si to bliej, to dalej i wkrtce ze wszystkich stron miasta dochodziy dudnice, cikie odgosy wybuchw. Byem na tyle onierzem, aby bez trudu rozpozna w tych dwikach odgosy wystrzaw artyleryjskich, oddawanych z armat i haubic cikiego kalibru. Domyliem si, e to dziaa, szykowane z takim pietyzmem do akcji, a rozstawione w rnych punktach miasta, rozpoczy swoj kanonad. Ich granie, normalnie przywodzce myl o grozie i zniszczeniu, tym razem jednak, unoszce si nad ciemnym, pospnym Anerys, miao w sobie co, czego nie wahabym si nazwa krzepicym. Oto wic w rnych punktach tego skazanego na zagad miasta s jeszcze ludzie, ktrzy trwaj na swoich posterunkach, poddani wsplnemu rozkazowi i grzmotem armat pragn zawiadczy o swojej woli przetrwania i oporu. Rwnoczenie jednak uwiadomiem sobie, e skoro Dowdca, ktrego pen zatroskania rozwag miaem okazj niedawno pozna, wyda rozkaz otwarcia ognia, lawa, nadcigajca ku miastu, musiaa znajdowa si ju blisko, w zasigu armatniego strzau. Nie wierzyem w skuteczno tej kanonady, tak jak nie wierzyli w ni zapewne ci, ktrzy j prowadzili, jednake w huk artylerii, miotajcej z rnych stron miasta cikie pociski w stron niewidzialnego wroga, dodawa mi animuszu i on to musia sprawi, ze znalazem si w ambasadzie wczeniej, ni si tego spodziewaem. Panna Matylda, jakby uprzedzajc moje pragnienia, podaa mi ju w progu filiank z gorcym, pachncym napojem. W pokoju, w ktrym w tych dniach gromadzili si najchtniej wszyscy, ostatni ju mieszkacy naszej rezydencji, jakby poszukujc w tej wzajemnej bliskoci otuchy i bezpieczestwa, znalazem te Archibalda Mro, attach prasowego i Wacia, ktry najwyraniej opuci demonstracj przed ambasad Poudnia i dotar tu jeszcze przede mn. Nie byo tylko Jonasza Kraba, ktry nie szczdzc si owi jeszcze coraz to nowe obrazy klski uwieczniajc je na zdjciach. Wacio, gdy tylko wszedem, podnis si na mj widok i znaczcymi ruchami gowy poprosi mnie na stron. Zaciekawiony poszedem z nim w kt pokoju, gdzie Wacio, rozgldajc si podejrzliwie na boki, wycign zza pazuchy zmit kartk papieru i poda mi j w sposb moliwie najbardziej dyskretny. Gdy j rozoyem, ujrzaem na niej zapisany kulfoniastym, owkowym pismem rzd nazwisk, przy ktrych figuroway uwagi: wznosi okrzyki albo urga na Kontradmiraa, rozdawa ulotki, rzuci kamieniem w okno, ly wadze i tym podobne. Spojrzaem na niego zdziwiony, na co Wacio wyjani mi stumionym szeptem: - Spisaem tych, ktrych znaem, byo tam sporo starych mcicieli, ale te i wielu nowych, tylko e nie mogem ich legitymowa... Sam pan ambasador rozumie. - No dobrze, ale po co mi pan to daje? - Raport donosiciela, ktry trzymaem w rku, wyda mi si czym tak absurdalnym, e nie mogem go poj.

- To tak si tylko mwi - powiedzia Wacio. - Teraz jest zamieszanie, ten cay baagan i nikt nie ma na to gowy. Ale pniej, jak si wszystko unormuje, bdzie jak znalaz. Zamruga do mnie okiem. Pojem, e stary konfident, straciwszy zapewne kontakt ze swymi waciwymi przeoonymi, uzna mnie za odpowiedniego adresata dla swoich denuncjacji. Z obrzydzeniem wetknem kartk papieru do kieszeni marynarki, odwracajc si od niego. Wacio nie uzna tego jednak za afront i szepn: - Jak bdzie nastpna okazja, to si to jeszcze uzupeni. - Niech Wacio nic nie uzupenia, nie potrzebuj adnych Wacia uzupenie - powiedziaem pgosem, lecz ostro przez zacinite zby. - To tak si tylko mwi, panie ambasadorze - dobieg mnie jeszcze jego szept, gdy wracaem na rodek pokoju, gdzie ze stroskanym wyrazem twarzy oczekiwa na mnie Archibald Mro. - Nadesza depesza z Nolandii. Pozwoliem j sobie rozszyfrowa. Depesza ta bya odpowiedzi na mj raport, przesany z rezydencji ambasadora Soukinea. Obaj z Archibaldem udalimy si do mego gabinetu, zabierajc ze sob wieczk, aby przestudiowa dokadnie jej tre. wiato elektryczne jakim cudem tlio si jeszcze, ale ledwie arzce si druciki arwek nie pozwalay, aby przy nich czyta. Depesza, i tym razem podpisana przez sir Williama Todda osobicie, bya wyjtkowo obszerna i szczegowa. Tchn z niej zarwno spokj, jak i stanowczo i czytajc j wyobraziem sobie obszerny, wygodny gabinet mego zwierzchnika, w ktrym ten formuowa swe precyzyjne myli, dyktujc je zaufanej stenotypistce. Jake niepodobne byo to wntrze do mego gabinetu z opustoszaymi cianami - co cenniejsze obrazy oraz cz biblioteki kazaem bowiem odesa samolotem do Nolandii - i murami popkanymi w kilku miejscach od podziemnego wstrzsu! Na pocztku depeszy sir William wyraa zdziwienie, e depesz, ktr otrzyma ode mnie, nadaem z gmachu ambasady Poudnia, zakada jednak, jak pisa, e istotnie nadzwyczajne okolicznoci zmusiy mnie do tego niewtpliwego uchybienia, o ktrym bdziemy mieli czas porozmawia po moim powrocie do kraju. Dalej za ku memu zadowoleniu stwierdza, e wiadomoci, otrzymane ode mnie, maluj do dokadnie rozwj wypadkw na Ecres i pokrywaj si z doniesieniami z innych rde (mia zapewne na myli kanay wywiadu, ktre dziaay na wasn rk), za co wyraa mi podzikowanie. Przechodzc za do meritum spraw poruszonych w moim raporcie, komunikowa, e rzd nasz z najwyszym ubolewaniem dowiaduje si o losie Wyspy Ecres i poleca mi zoy uroczyste wyrazy wspczucia wadzom Wyspy, jeli takie jeszcze istniej, jak dodawa. Natomiast jego opinia, dotyczca tak zwanej oferty Soukinea, odpowiadaa moim najgorszym - a zarazem najbardziej logicznym z punktu widzenia interesw Nolandii - przewidywaniom. adn miar nie ley w interesie naszego rzdu - pisa sir William - aby ludno Ecres znalaza si cakowicie na terenie Poudnia. Gdyby za w dodatku rzd Poudnia udzieli Wyspiarzom jakiej formy autonomii lub wrcz pastwowoci, oznaczaoby to aneksj tego pastwa i cakowite wyeliminowanie z jego obszaru jakichkolwiek wpyww zarwno naszych, jak i naszych sojusznikw, z czym oczywicie nie moemy si zgodzi, nawet gdyby tak zwane wzgldy humanitarne przemawiay pozornie za tym rozwizaniem, co do czego zreszt nie moemy mie adnej pewnoci, nie wiedzc, jaki los zgotowayby wadze Poudnia uratowanym przez siebie Ekresczykom. Tu nastpowao do szczegowe wyliczenie krzywd historycznych, jakich Wyspa doznaa ze strony Poudnia, oraz przypomnienie protestw, jakie Nolandia skadaa w tej sprawie na forum midzynarodowym. Zgoda na tak zwan ofert Soukinea, a tym bardziej jej poparcie byoby wic niezgodne

z historycznym rozumieniem naszej polityki w tym rejonie wiata, wprowadzajc opini nolandzk w stan najwyszej kontuzji, na co rzd nasz nie moe sobie pozwoli - pisa minister. Dalej jednak sir William Todd dawa nie tylko dowd swojej legendarnej ju zrcznoci, ale w dodatku dalekosinej sztuki przewidywania. Pisa mianowicie, co nie wpado mi dotd do gowy, e likwidacja Wyspy Ecres przez zjawiska wulkaniczne, jak to okrela, rozumiana jest przez rzd Nolandii jako zdarzenie w istocie rzeczy powierzchniowe, to znaczy usuwajce jedynie to, co znajduje si na powierzchni Wyspy (sir William nie precyzowa, e chodzi tu midzy innymi o ludzi), natomiast nie usuwa ono interesujcego nas skrawka ziemi, powierzchni kuli ziemskiej. Nie jest wykluczone - przewidywa dyplomata - e po upywie kilku stuleci powierzchnia Wyspy, obecnie znajdujca si w trakcie pokrywania jej przez law, nadawa si bdzie ponownie do rekultywacji i osadnictwa, a wic rwnie do odrodzenia si na tym terenie jakich form organizacji pastwowej. Wychodzc z tego zaoenia sir Todd zastanawia si nad kwesti prawn, dotyczc upadku Wyspy oraz nad legitymizmem ewentualnych przyszych rzdw tego obszaru, gdyby, zgodnie z przewidywaniem, mia si on ponownie nadawa do zamieszkania. W tej kwestii sir William cakiem logicznie wywodzi, e Nolandia, utrzymujc swoj ambasad przy osobie Kontradmiraa, uwaa go tym samym za reprezentanta legalnej wadzy Ecres. W zwizku z tym jako kontrpropozycj wobec oferty Soukinea poleca mi z ca stanowczoci zoenie Kontradmiraowi oferty konkurencyjnej, polegajcej na przeniesieniu si zarwno jego samego, jak i jego rzdu do Nolandii, gdzie, jak czytaem w depeszy, wadze naszej republiki uznayby go za rzd emigracyjny, cieszcy si penym poparciem z naszej strony. Gotowi jestemy zapewni temu rzdowi oraz jego nastpcom przetrwanie przez czas potrzebny do momentu, gdy powstan ponownie moliwoci powrotu legalnych wadz Ecres z emigracji na Wysp. Rozumiemy - ucila minister - e chodzi tu o kilka, a moe nawet kilkanacie pokole kolejnych emigracyjnych gabinetw ekreskich, co zalee bdzie od przebiegu procesw geologicznych w tym rejonie. Z przedstawionego tu rozumowania, ktre staram si streci moliwie najwierniej, mimo e oryginay dokumentw w tej sprawie dostpne s take w innych publikacjach, wynikaa dla mnie niedwuznaczna instrukcja: Polecam panu, panie ambasadorze, niezwoczne nawizanie osobistego kontaktu z Kontradmiraem lub te, w wypadku nie dajcego si wykluczy nieszczcia, z jego nie budzcymi wtpliwoci prawnych sukcesorami celem zoenia im tej propozycji i nakonienia bd to samego Kontradmiraa, bd te jego nastpcy, do jej natychmiastowego przyjcia. W ten sposb, nie dzi wprawdzie, ale w przyszoci, o ktrej nie moemy zapomina, Nolandia bdzie moga uzyska znaczne wpywy w pastwie, ktre, oparte o zasady wolnoci i demokracji, uksztatuje si na Ecres. W zakoczeniu minister informowa, e w przewidywaniu pomylnego przebiegu tej misji uzyska od si powietrznych Nolandii zapewnienie, e helikopter, przystosowany do przewiezienia wadz Wyspy do Nolandii, jutro wylduje w Anerys. Podczas gdy wraz z Archibaldem Mro uwanie studiowalimy t depesz, nie odzywajc si do siebie ani sowem, armaty Dowdcy cigle grzmiay nad miastem. Ufam, e czytelnik, ktry dotrwa ze mn a do tego miejsca tych zapiskw, pozna mnie ju na tyle, i nie ma wtpliwoci, jaka bya moja reakcja na otrzyman instrukcj. Mimo zmczenia zapragnem od razu odby ponown wypraw do Paacyku Kontradmiralicji, aby natychmiast przedoy tam propozycj mego rzdu. Archibald Mro wyperswadowa mi jednak ten pomys, zwracajc uwag zarwno na niebezpieczestwa takiej nocnej wyprawy, jak i na to, e zapowiedziany przez sir Todda na jutro wojskowy helikopter znacznie uatwi moje dziaania w trakcie trudnej - i, jak ocenialimy to obaj - nie rokujcej zbytnich nadziei misji.

Jedynym wic, co byem w stanie zrobi jeszcze tego wieczoru, byo nawizanie kontaktu radiowego z ambasad Poudnia i przekazanie Soukineowi stanowiska Nolandii. Ambasador w odpowiedzi przesa nam tylko jedno zdanie, zawierajce raczej pochopn i wedug mnie nie opart na adnych gbszych przesankach opini o szanownej matce sir Williama Todda, ktrego to pogldu nie chc tu przytacza in extenso, rozumiejc, e sformuowany na gorco i w atmosferze napicia, mgby on rzuci pewien niepotrzebny cie na i tak przecie nie najlepsze stosunki midzy naszymi pastwami. Wsplnie z pann Matyld, ktra nie szczdzia si, aby we wszystkim by nam pomocn, doprowadziem te do porzdku mj mundur ambasadorski, ktry, mimo e wisia w szafie, obsypany by gruzem i mocno zakurzony. Jak wspominaem ju kilkakrotnie, w ostatnich dniach nabraem pewnych obiekcji wobec tego stroju, wydawao mi si jednak niemoliwe skadanie tak wanej propozycji gowie Wyspy Ecres bez zachowania najbardziej surowych form protokolarnych. Przez ca noc, podczas ktrej nie mogem zasn, sycha byo nad miastem kanonad artyleryjsk. Co gorsza - o czym nie chciaem nawet mwi moim wsppracownikom - wsuchujc si w t kanonad mogem stwierdzi, e sycha byo teraz nie tylko huk, towarzyszcy wystrzeliwaniu pociskw, ale rwnie detonacje, zwizane z ich rozrywaniem si w powietrzu, co oznaczao niechybnie, e fala lawy wulkanicznej nie zatrzymaa si bynajmniej, lecz przeciwnie, znajdowaa si ju gdzie blisko miasta. Nazajutrz rano zapowiedziany przez sir Williama helikopter wyldowa z du zrcznoci w ogrodzie naszej ambasady. Nie byo to atwe, poniewa przez cay ogrd biega owa zowieszcza, dymica zapadlina, ktr pilot musia uwzgldni, osadzajc swoj maszyn. By to do duy pojazd, z rodzaju tych, ktrych uywa piechota morska do akcji desantowych, mogcy pomieci co najmniej pluton onierzy. Dowdca pojazdu, mody porucznik, zameldowa mi, e oprcz miejsc, przewidzianych dla czonkw przyszego rzdu emigracyjnego Wyspy Ecres, znajduj si tam miejsca przewidziane dla nas, poniewa helikopter ten jest ostatni jednostk latajc, ktr Nolandia ma zamiar wysa na Wysp. Tak wic w nieodwoalny sposb nadszed oto moment rwnie i naszego rozstania z Wysp. Wypytywany o to, co widzia po drodze i jak z lotu ptaka ocenia on pooenie Wyspy, pilot nie by nam w stanie udzieli bardziej szczegowych informacji, powtarzajc tylko pod wraeniem ogldanych przez siebie obrazw: - Jak mam kocham, co za burdel... Poleciem moim wsppracownikom dokonanie ostatnich przygotowa do odlotu, po czym sam, jedynie w towarzystwie Wacia, ktry tym razem samozwaczo obj funkcj mojego body-guarda, nie odstpujc mnie na krok, wsiadem, ubrany w mundur ambasadorski, do helikoptera i wzbilimy si w powietrze. Nakazaem pilotowi kierowa si w stron Paacyku Kontradmiralicji i wyldowa w jego pobliu, jednake nie na samym dziedzicu, co mogoby by uznane za niestosowne. Wwczas te zobaczyem Anerys z powietrza. By to widok niesychany i wtpi, abym zdoa go opisa w sposb wystarczajco plastyczny. Miasto zrujnowane byo w stopniu znacznie wikszym, ni mona byo to oceni chodzc po ulicach, z powietrza bowiem wida byo nie tylko pajczyn pkni i rozpadlin wulkanicznych, ktra pokrywaa ca jego przestrze, ale take i to, e niektre domy, ktrych fasady jakim cudem trzymay si jeszcze, byy cakowicie zrujnowane od wewntrz, z pozapadanymi stropami piter. Wiele ulic przypominao wrcz filmow dekoracj, w ktrej poza frontonami budynkw nie ma niczego. Najbardziej jednak dziwaczny i wstrzsajcy zarazem by widok, rozcigajcy si na obrzeach miasta. Oto bowiem od wschodu jak okiem sign rozpocieraa si paska, jednolita przestrze, jakby

pokryta ciemnym, pynnym oowiem. Unosi si nad ni bkitnawy opar. Soce, ktre tego dnia wiecio wyjtkowo mocno na czystym niebie, przebijao si swymi promieniami przez ten opar, wydobywajc z pyncej doem lawy race byski, od ktrych bolay oczy. Wida byo rwnie, e to, co w pierwszym momencie sprawiao wraenie sztywnej, twardej powoki, pokrywajcej ziemi, w rzeczywistoci byo ywe, bulgocce, pene wystrzelajcych to tu, to tam wielkich baniek pary, niczym powierzchnia gotujcego si kota z jak gst, mazist ciecz. Masa ta, co wida byo wyranie, posuwaa si powoli w stron miasta, sigajc ju od strony wschodniej po jego przedmiejskie zabudowania. Dotychczas mylc o zalaniu przez law wulkaniczn wyobraaem to sobie jako wielk fal bluzgajc od gry i rzucajc si jak drapieny zwierz na wszystko, co napotka po drodze. W rzeczywistoci jednak owa fala sprawiaa wraenie raczej pytkiej, ledwie kilkumetrowej, ktra nie zalewaa, lecz raczej podpezaa pod budynki, podczogiwaa si pod nie i otaczaa je, sigajc nie wyej ni okien parteru. Wwczas jednak taki otoczony srebrzystoczarn mas budynek na krtki moment zapala si cay, stajc od razu w pomieniach niczym potarta o drask gwka zapaki, po czym dosownie znika z powierzchni ziemi, jakby wyparowywa doszcztnie, nie pozostawiajc po sobie adnego nawet ladu na posuwajcej si stale do przodu, bulgoccej, a rwnoczenie przeraajco spokojnej w swoim ogromie i niespiesznoci powierzchni magmy. By to widok tyle grony, co fascynujcy, od ktrego nie mogem oderwa oczu. Pilot helikoptera jednak by na ten temat zupenie innego zdania i stara si co prdzej dosta nad tereny, skd lawa nie bya jeszcze tak dobrze widoczna. Skaniao go do tego zarwno piekielne gorco, ktre unosio si nad przestrzeni lawy, groce nie tylko zapaleniem si, ale wrcz stopieniem helikoptera, gdyby ten zbliy si zanadto do powierzchni lawy, jak i nieustanna kanonada ekreskich armat, ktrych pociski, wyrzucane cigle w stron nadcigajcej zagady, wiszczay wok naszego helikoptera, groc mu w kadej chwili zestrzeleniem. - Jak mam kocham, co za burdel! - powtarza za kadym razem mody porucznik, gdy obok nas rozrywa si w powietrzu jaki kolejny szrapnel lub przelatywa ze wistem pocisk, nie pozostawiajc nawet najmniejszego ladu na powierzchni magmy, w ktr by wymierzony. Wacio, blady jak ciana, wychyla si co chwila w stron wejcia do helikoptera; dopiero po chwili zorientowaem si, e szarpi nim piekielne torsje, co odnotowaem z zadowoleniem jako dowd istnienia jednak jakich bezinteresownych wyszych uczu w systemie nerwowym mego body-guarda. Od strony zachodniej, ku ktrej zmierzalimy, tam bowiem znajdowa si Paacyk Kontradmiralicji, widok by mniej niezwyky, chocia nie mniej przygnbiajcy. Tam, gdzie koczya si wielkomiejska zabudowa, wida byo okalajce stolic przestrzenie pl uprawnych i lasw, wszystko to jednak pokryte byo widoczn z wysokoci pajczyn pkni i rozpadlin, ktre pozostawi po sobie wybuch wulkanu. Powierzchnia kraju wygldaa jak stary obraz olejny, ktry przedstawiajc kiedy sielski i pontny pejza, popka cay i pokry si siatk krakelur, jakie tworzy na nim popkany, przezroczysty werniks. Co za przejto mnie najwiksz zgroz, to zobaczone z gry malekie ruchome punkciki, ktre, niczym mrwki, formoway si w dugie, sigajce a po horyzont szeregi wzdu szlakw komunikacyjnych poprzerywanych obecnie rozpadlinami i pkniciami - i posuway si w kierunku zachodnim, oddalajc si od miasta. Zrozumiaem, e byli to mieszkacy Anerys, opuszczajcy swj grd w ucieczce tyle masowej, co beznadziejnej, poniewa ogldany niedawno ruch roztopionej, wulkanicznej magmy wydawa mi si wyranie szybszy ni ruch umykajcej przed ni masy ludzkiej. Przez moment pomylaem, czy nie lepszy by wybr, jakiego dokona by naczelnik raek, oczekujc nadejcia zagady w pobliu swego domu, ni postawa, ktr przyja owa zrozpaczona, uciekajca na olep bezradna ciba, skarciem si jednak za t myl; obowizkiem

czowieka jest walczy do koca o przetrwanie, choby wyraa si w tym jedynie moralny protest wobec nieuniknionego losu... - Czy to tutaj, panie ambasadorze? - przerwa moje rozmylania pilot, wskazujc widoczny z gry biay Paacyk Kontradmiralicji, ktrego kryty blach dach, jak zauwayem, nie zapad si jak wiele innych, lecz wyranie wieci w promieniach soca. Pilot po chwili wahania zdecydowa si na ldowanie nie na przylegajcych do Paacyku terenach parkowych, penych drzew i nierwnoci, lecz na prowadzcej do szerokiej alei. Mimo e mao komunikatywny w sowach, ktrych niewiele potrafi skleci poza przytoczonym wyej zdaniem, a take nie otrzaskany jeszcze z niezwykymi sytuacjami jak ta, w ktrej si znalaz, lotnik ten by niezwykle zrczny w prowadzeniu maszyny, tak wic wyldowalimy omal bez wstrzsu, nie zahaczajc ani o lecy na jezdni, przewrcony tramwaj miejski, ani o pitrzce si tu i wdzie usypiska gruzw. Z przyjemnoci te w wiele lat pniej rozpoznaem jego twarz w wydrukowanym w gazecie marsowym obliczu jednego z generaw nolandzkiego lotnictwa, polegych bohatersko podczas ostatniej z naszych wojen kolonialnych; lotnik ten osign wszystko, co ofiarowa mg mu jego zawd. Wysiadem z helikoptera i piechot udaem si w stron Paacyku. W jego bramie wyjazdowej nie penili ju warty oficerowie w paradnych, sztywnych szpiczatkach, nie byo te w tym momencie adnej innej stray. Wszedem wic, przez nikogo nie nagabywany, na opustoszay dziedziniec i idc w stron Paacyku, nad wejciem do ktrego powiewaa jak zwykle flaga z wyhaftowanym, srebrnym rekinem, odczuem obaw, e Paacyk jest opuszczony. Gdy jednak zastanawiaem si, idc nadal, co powinienem by zrobi, gdyby si okazao, e Kontradmira wraz ze swoim otoczeniem zmieni miejsce pobytu, wyjedajc ze stolicy, albo przyczy si do ktrej z jednostek wojskowych, nagle z wejcia do Paacyku wysypaa si niewielka grupka osb. Z odlegoci kilkudziesiciu metrw mogem rozrni, e wikszo z nich bya w mundurach wojskowych, chocia wida byo take kilku cywili. Ludzie ci poruszali si nerwowo, gestykulujc i mwic co w podnieceniu pomidzy sob, nagle jednak jakby zastygli i z szacunkiem rozstpili si na boki. Z otwartych drzwi Paacyku wyszed niespiesznie sam Kontradmira, w ciemnym marynarskim mundurze bez dystynkcji i z odkryt gow. Jego charakterystyczna sylwetka bya jak zwykle z lekka przygarbiona. Zauwayem, e w prawym rku trzyma karabin z nasadzonym na bagnetem. Kto z otaczajcych go oficerw wykona gest, jakby chcia sign po t bro, aby pomc j nie przeoonemu, ale Kontradmira odepchn go krtkim, zdecydowanym gestem. Rozejrza si dookoa, jakby ogarniajc spojrzeniem pole bitwy, wreszcie wskaza rk kierunek wschodni, w ktrym znajdowa si park, mwic co rwnoczenie do otaczajcych go osb. Podszedem ju na tyle blisko, aby usysze sowa jednego z oficerw, zwrcone do Kontradmiraa: - Ale ekscelencjo, to nie da adnego rezultatu... Kontradmira odwrci si plecami do wypowiadajcego te sowa oficera. By w tym wyraz lekcewaenia i pogardy. Wwczas te jego wzrok napotka moj skromn osob, zbliajc si do wejcia do Paacyku. By moe sprawi to mj tradycyjny strj ambasadorski, jak powiedziaem to ju - nieco dziwny na tle wspczesnych ubiorw - a moe po prostu nie spodziewa si zobaczy nikogo, poniewa przez chwil przyglda mi si z wyrazem zaskoczenia i niedowierzania, jak jakiemu dziwnemu, nierzeczywistemu zjawisku. Aby przerwa t konsternacj, przyspieszyem kroku i stanwszy u stp schodw, prowadzcych na kolumnowy ganek Paacyku Kontradmiralicji, skoniem si Kontradmiraowi, mwic bez wstpu:

- Ekscelencjo, przysya mnie prezydent i rzd Nolandii. Mam rozkaz zoy ekscelencji propozycj najwyszej wagi. Grupka osb, otaczajcych Kontradmiraa, skupia si, przysuwajc nieco bliej, aby dokadniej sysze moje sowa. Kontradmira charakterystycznym dla niego ruchem pochyli kark, patrzc w ziemi. - Sucham - powiedzia krtko. Wwczas najzwilej, jak potrafiem, a zarazem w sposb najbardziej przekonywajcy, wyuszczyem mu propozycj rzdu Nolandii. Kontradmira sucha bez ruchu, nie podnoszc na mnie wzroku, natomiast wrd otaczajcych go osb dostrzegem pewne oywienie. Niektrzy z obecnych szeptem wymieniali jakie krtkie uwagi. Gdy skoczyem, zapanowaa cisza i wszystkie spojrzenia skieroway si na Kontradmiraa. Ten jaki czas milcza, nadal patrzc w ziemi pod swymi stopami, wreszcie spojrza na mnie swymi tawymi renicami. - Prosz podzikowa panu prezydentowi i jego rzdowi - powiedzia powoli i dobitnie i zakomunikowa mu, e Kontradmira ma inne plany, zarwno co do swojej osoby, jak i swojego pastwa. Wypowiedziawszy to jedno zdanie odwrci si do mnie bokiem. Wzrok jego znowu skierowa si na wschd, w stron paacowego parku. Natomiast wrd jego otoczenia powsta szmer. Dostojnicy patrzyli na siebie z niedowierzaniem, niektrzy wzruszali ramionami. Wreszcie spord tego grona wysun si do przodu Wielki Reformator, ktrego pocztkowo nie zauwayem wrd obecnych, i zwrci si do Kontradmiraa: - Ale Ekscelencjo, propozycja Nolandii nie zasuguje na to, aby odrzuci j tak bez dyskusji... Pomylaem byskawicznie, e jeli Kontradmira, co do czego nie miaem zudze, odrzuci propozycj mego rzdu, Wielki Reformator mgby by tym legalnym jego nastpc, ktry zapewniby cigo prawn ekreskiego rzdu na emigracji. Zanim jednak zdyem doprowadzi do koca t myl, Kontradmira spojrza spode ba na Wielkiego Reformatora, mwic: - Panie Reformatorze, panie basayku - uy tego archaicznego zwrotu, ktry w jego ustach zabrzmia wzgardliwie, cho, jak sprawdziem to pniej w sownikach, oznacza on w rzeczywistoci bicz z metalow kulk na kocu. - Zawsze wiedziaem, e nie rozumie pan nic z ducha, zamiarw i misji, jak ma do spenienia Kontradmiralicja i Wyspa. W obecnoci zebranych tu panw oficerw pozbawiam pana wszystkich tytuw, orderw, funkcji i stanowisk. Jest pan niczym. Prosz zej z moich oczu. Wielki Reformator zblad jak ciana i zachwia si tak, e zlkem si, i upadnie. Jednake nikt z jego otoczenia nie poda mu ramienia. Przeciwnie, wszyscy odsunli si od niego z wyranym niesmakiem. Nieszczsny ten czowiek wykona wic kilka chwiejnych krokw i opar si o kolumn, przyciskajc do niej czoo, w ktrej to aosnej pozie pozosta ju do koca. A do dzisiaj, kiedy pisz te sowa, nie mog wyj ze zdumienia, jak wielk wadz mia nad swoim otoczeniem Kontradmira, skoro nawet wwczas, w ostatnich chwilach jego iluzorycznej ju tylko potgi, nikt nie mia choby zakwestionowa jego rozkazw. Nie wiadomo te, jak dalej potoczyaby si ta przykra i patetyczna scena, gdyby nagle od strony wjazdu na dziedziniec nie day si sysze jakie krzyki, odgosy ktni i szarpaniny. Gdy odwrciem si w tamt stron, zobaczyem, jak dwch onierzy prowadzi w stron Paacyku, trzymajc go pod rce, jakiego czowieka. Prowadzony stara si wyzwoli swoje ramiona z uchwytu stranikw, idc za utyka wyranie. Poznaem, e by to Kulawy.

Kontradmira, ktry rwnie spojrza w tamt stron, musia go take rozpozna. - Puci tego czowieka - rozkaza stranikom, unoszc rwnoczenie w gr trzymany w rku karabin. Stranicy spenili natychmiast rozkaz. Kulawy otrzepa marynark, ktr zmito na nim w trakcie szarpaniny, ruchem palcw przygadzi zmierzwione wosy i zacz o wasnych siach, z podniesionym czoem, zblia si do Kontradmiraa, oczekujcego na z trzyman oburcz broni. Kulawy przystan i wskazujc palcem na Kontradmiraa zawoa: - Morderco! Ratuj ten kraj! Donie Kontradmiraa mocniej zacisny si na karabinie, lecz odpowiedzia spokojnym, opanowanym tonem swego nieprzyjemnego gosu: - Wanie to robi. A co pana tu sprowadza, mj panie mcicielu? - Zabralicie nam wszystko, nie mamy adnego wpywu na toczce si wypadki! Zabralicie nam wolno i teraz wy odpowiadacie za to, co si tutaj dzieje! - woa dalej, oskarycielskim tonem, Kulawy. Kontradmira z godnoci przytakn ruchem gowy. - Czy ma pan przy sobie bro? - zapyta, nie odpowiadajc na zarzuty wodza opozycji. Kulawy zamia si ironicznie. - Czy sdzi pan, e majc bro, nie palnbym panu w eb, stojc tak blisko? Kontradmira opuci trzymany w rku karabin. Powoli zszed po schodach, idc w stron Kulawego. - Daj mu swj karabin, synku - rzuci podchodzc do jednego ze stranikw, ktrzy przyprowadzili tu Kulawego, a teraz patrzyli zbaraniaym wzrokiem na rozgrywajc si przed nimi scen. Kulawy wzi podany mu przez stranika karabin i postawi go kolb na ziemi przy swojej stopie. - Rozumiem i doceniam paskie sowa - powiedzia Kontradmira, zbliajc si do Kulawego. - Jest pan czowiekiem honoru. Zawsze pana doceniaem. Spostrzegem, e gos mu si lekko zaama, gdy wypowiada te sowa, a jego usta, zawsze bardziej paczliwe ni grna, surowa cz twarzy, wygiy si do dou. Opanowa jednak odruch wzruszenia, cofajc nieco brod. - Co pan zamierza? - zapyta, stojc twarz w twarz z Kulawym. - Walczy - odpowiedzia mody czowiek, patrzc w twarz swego antagonisty i prostujc si odruchowo z broni u nogi. - Ja take - rzek Kontradmira. - Prosz, niech pan prowadzi. Wykona gest rk, jakby chcia przepuci go przodem przez jakie niewidzialne drzwi. Kulawy zawaha si przez moment. - Jest pan wojskowym, panie Kontradmirale - powiedzia wreszcie, zacinajc si lekko. - Oddaj si pod paskie rozkazy. I wwczas nastpia scena, ktrej nie zapomn ju nigdy. Obaj mczyni jakby zapomnieli o czyjejkolwiek obecnoci na dziedzicu Paacyku. Rwno, jak podczas musztry, unieli swoje karabiny, kierujc si z nimi w stron parku, przylegajcego do wschodniej strony Paacyku. Gdy

doszli do pierwszych zaroli parku, Kontradmira wyda rozkaz, aby rozsypa si w tyralier. Kulawy pierwszy ruszy do przodu, pochylony przemykajc si od drzewa do drzewa i kryjc si za ich pniami. W tym czasie Kontradmira, wyszukawszy wygodne zagbienie terenu, pooy si w nim jak w okopie, osaniajc biegncego naprzd Kulawego ogniem ze swego karabinu. Po chwili Kulawy, dopadszy skraju niewielkiej polany, przypad do ziemi i ruchem rki da do tyu znak Kontradmiraowi. Wwczas ten z niezwyk jak na jego wiek sprawnoci, ruszy naprzd, przygarbiony, z karabinem wysunitym przed siebie i gotowym do strzau lub pchnicia bagnetem. Tym razem Kulawy osania jego bieg strzelajc w stron niewidocznego nieprzyjaciela. Tak, skokami, posuwali si do przodu, w stron, skd nadcigaa lawa, to biegnc, to znw osaniajc ogniem biegncego towarzysza, a wreszcie znikli nam z oczu. Nie lubi chwali si swymi wojennymi przygodami, a wic nie powiem, e dane mi byo widzie z bliska niejedno natarcie nolandzkiej piechoty. Nigdy jednak nie ogldaem podobnie doskonaego rzemiosa wojennego jak owo natarcie dwch mczyzn, rozumiejcych si wzajemnie w kadym odruchu, zacitych i opanowanych, stopionych ze sob wsplnym nakazem woli i odwagi, zanim na wieczn chwa nie stopia ich razem nadcigajca ku miastu zagada. Gdy ochonem ze zdumienia, w jakie wprawio mnie to niezwyke odejcie Kontradmiraa i Kulawego, spostrzegem, e grupa osb, ktra otaczaa przed chwil wadc Wyspy, rozpierzcha si gdzie bez ladu. Ludzie ci przypominali metalowe opiki, ktre skupia wok siebie magnes, a gdy tego zabraknie, rozpraszaj si jak nikomu niepotrzebne miecie. Na kolumnowym podecie, prowadzcym do Paacyku Kontradmiralicji, pozosta jedynie, nadal oparty czoem o kolumn, Wielki Reformator. Spazmatyczne drgania jego plecw, odwrconych w moj stron, zdradzay, e polityk paka. Mimo e zdawaem sobie spraw, i nieaska, w ktr popad by w ostatnich minutach wadzy Kontradmiraa, w dodatku wyraona w obecnoci wiadkw, co wykluczao jej zakwestionowanie, dyskwalifikowaa go jako ewentualnego nastpc legalnego zwierzchnika Wyspy w rzdzie emigracyjnym, zwyky ludzki odruch wspczucia skoni mnie, aby do niego podej. - Panie Reformatorze - powiedziaem, dotykajc rk jego ramienia. - Czy mgbym co dla pana uczyni? Wielki Reformator odwrci ku mnie zapakan twarz. Przez chwil patrzy na mnie nieprzytomnie, nie poznajc mnie. - Mam miejsce w helikopterze, odlatujcym do Nolandii. Sowa te nie sprawiy na nim adnego wraenia. Tyle tylko, e przypomnia sobie widocznie moj twarz, poniewa powiedzia, poykajc zy: - Pan nie ma pojcia, ile tu jeszcze mona byo zmieni, zreformowa... Ile miaem konkretnych, gotowych pomysw, czekajcych tylko na podpis... - To ju teraz nie ma adnego znaczenia - zauwayem. - Pjd zobaczy, moe Stary zostawi gdzie swoj piecz? Ale on nigdy nie rozstawa si z pieczci i pewnie zabra j ze sob... Machn rk z rezygnacj i znowu opar gow o kolumn, nie zwracajc ju na mnie uwagi. Staem przy nim przez chwil, nie wiedzc, co pocz, gdy od strony bramy wjazdowej zauwayem biegncych ku mnie Wacia i pilota helikoptera. Machali rkami, przywoujc mnie do siebie. - Panie ambasadorze, odlatujemy std, prdko! To si ju tu zblia! - woa pilot.

Obejrzaem si w stron paacowego parku. Widok by niesamowity. Do niedawna zielone jeszcze drzewa i roliny pod wpywem nadcigajcego aru dosownie ky w oczach, aby nastpnie, tracc w jednej chwili licie, zamieni si w nagie, ciemniejce kikuty. Dziao si to wszystko jak na jakim filmie przyrodniczym, na ktrym w kilka sekund rozkwitaj pki kwiatw lub wystrzelaj z ziemi odygi rolin, tyle tylko, e teraz owo niezwyke przyspieszenie towarzyszyo widniciu i zniszczeniu. Dalej, za parkiem, wystrzelay co chwila w powietrze fontanny pomieni, towarzyszc przez uamek sekundy pochanianiu przez law kolejnych domw i kamienic. Pdem rzucilimy si w stron stojcego na jezdni helikoptera i pilot spiesznie unis go w powietrze. Nie patrzyem w stron, skd nadcigaa lawa. Baem si, e nie wytrzymam ju tego widoku, ktry niedawno wydawa mi si fascynujcy, teraz jednak przejmowa tylko groz i rozpacz. Lecielimy co si w silniku na zachd, mylc tylko o tym, aby dotrze jak najspieszniej do ambasady i zabra na pokad helikoptera pozostawionych tam naszych przyjaci. Pilot jednak, ktry mimo tych niezwykych wydarze nie straci przytomnoci umysu - czemu ja, przyznam si, byem ju bliski wskaza nagle na co na ziemi, zataczajc pkole swoj maszyn. - Niech pan patrzy - powiedzia. W poprzek jednej ze zrujnowanych ulic ustawiona bya wyranie widoczna z gry barykada. Skada si na ni przewrcony na bok tramwaj, jakie meble, wyrzucone na ulic, worki z piaskiem, usypiska z gruzu. Na szczycie barykady powiewa niewielki sztandar z rekinem. - Jak mam kocham, co za burdel - westchn pilot ze zgroz. Zauwayem, e wok barykady krc si jacy ludzie. Kierujc si bardziej odruchem ni namysem wydaem pilotowi polecenie: - Niech pan lduje, trzeba ratowa tych nieszcznikw. - Panie ambasadorze, na lito bosk, co pan robi? Zaraz bdzie po nas! - jkn przeraony Wacio, ale pilot karnie usucha mego rozkazu i zacz opuszcza swj pojazd nad barykad. Gdy tylko dotknlimy koami ziemi, otoczy nas natychmiast krg ludzi. Ubrani byli w dziwne stroje, na poy cywilne, na poy za zoone z fragmentw wojskowych uniformw. Cz z nich miaa na gowach obcignite brezentowymi pokrowcami hemy, cz zakurzone szpiczatki ze znakiem rekina. Wszyscy nosili bro - pistolety maszynowe, przewieszone przez piersi, lub karabiny, ktre trzymali w rkach. Niektrzy mieli przy sobie zatknite za pas granaty. Zauwayem, e s to bardzo modzi ludzie, o twarzach zmczonych i umazanych sadz, lecz jasnych i pogodnych. - Niech yje Nolandia! - zawoa ktry z nich rozpoznawszy znaki na naszym helikopterze i wkrtce wszyscy zaczli macha ku nam rkami na powitanie, z wyranym entuzjazmem. Pilot wyrzuci schodki, po ktrych wyszedem na zewntrz. W tym czasie przez krg otaczajcych nasz helikopter ni to onierzy, ni to partyzantw czy powstacw, przedar si w moj stron mody czowiek z go gow, okryty nakrapian brezentow panterk. Na piersi wisiaa mu poowa lorneta. Stan przede mn, wyprostowany na baczno: - Panie ambasadorze, dowdca barykady, plutonowy podchory, melduje oddzia gotowy do akcji. - Ale panowie - powiedziaem bez wstpw - uchodcie std czym prdzej! Lawa jest ju o kilkanacie kilometrw std! - Wiemy o tym - powiedzia butnie plutonowy. - Jestemy gotowi na odparcie ataku.

Wskaza rk na barykad, mwic rwnoczenie do jednego ze stojcych obok niego onierzy, kilkunastoletniego chopca w krtkich spodenkach i w wielkim hemie na gowie. - Strzelec Iskierka, zawoaj Szprotk, niech przygotuje poczstunek dla pana ambasadora. Chopiec zasalutowa do hemu i zanurkowa w otaczajcy nas krg ciekawych. - Panie plutonowy - zwrciem si do dowdcy barykady. - Pan chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, co pan mwi. Lawa zmiecie was w jednej sekundzie razem z wasz barykad. Mog was std wywie gdzie na zachd od miasta - naprdce ukadaem w gowie plan dziaania - a potem prbujcie si przedosta na Pnoc, tam jest otwarta granica... Wiedziaem, e nie mog zabra ich wszystkich do Nolandii, nie pomieciliby si nawet w helikopterze. Mody plutonowy pokrci gow przeczco. - Kapitulacja ani odwrt nie wchodz w rachub. Co by o nas powiedzia wiat, prawda, chopaki? Otaczajcy go modziutcy onierze zdawali si nie mie wtpliwoci co do trafnoci sw przeoonego. Patrzyli na mnie ze wszystkich stron zawadiackimi spojrzeniami potrzsajc broni. - Kontradmira i Kulawy ju nie yj. Zginli na moich oczach - staraem si ich przekona tym argumentem nie wiedzc te, ktry z tych dwch ludzi jest dla nich autorytetem. - Nie jestemy gorsi od nich, prawda, chopcy? - odpar na to plutonowy. Chopcy rozemiali si chrem. W tym momencie krg uzbrojonych powstacw rozstpi si i zbliy si do nas ponownie chopiec w krtkich spodniach, nazwany Iskierk, prowadzc za sob dziewczyn z odkrytymi, jasnymi wosami, w wojskowej spdnicy koloru khaki i takiej samej, wycitej podkoszulce. Z powodu upau musiaa nie wkada nic pod spd, poniewa sutki jej piersi odznaczay si wyranie. - Kapralu Szprotka, to jest ambasador Nolandii. Trzeba si nim zaj - powiedzia plutonowy. Cecylka spojrzaa na mnie swymi ctkowanymi renicami, w ktrych zamiast zdziwienia czai si zwyky, nieco ironiczny umieszek. - Tak jest - odpowiedziaa subicie plutonowemu i wycigna do mnie rk. Schwyciem jej do nie wiedzc, czy jest to gest powitania, czy te chce mnie wyprowadzi z tego miejsca. Rzeczywicie, uchwyciwszy palcami moj do, Cecylka pocigna mnie za sob, rozsuwajc stojcych wokoo. Gdy uszlimy par krokw, zatrzymaem j, nie puszczajc jej rki. Gromadka onierzy nie odstpowaa helikoptera, starajc si porozumie z pilotem i nie zwracajc na nas uwagi. Cecylka odwrcia si w moj stron. - Zabawnie wygldasz w tym kostiumie, ambasadorku - powiedziaa swobodnie, przygldajc si memu strojowi. - Daj spokj, nie pora na arty. Przyleciaem tu po ciebie, zabieram ci do Nolandii, nie ma czasu do stracenia. Nie miaem wwczas adnej wtpliwoci, e wyldowaem tu specjalnie dla niej, aby j uratowa. To, e spotkaem j wanie przy tej desperackiej barykadzie, w nowym, niespodziewanym wcieleniu, wydawao mi si czym cakowicie naturalnym.

Cecylka przechylia gow, przygldajc mi si z drwicym wyrazem twarzy. - Co ty powiesz? A oni? - wskazaa palcem na gromadk, nadal otaczajc helikopter. - To s szalecy, samobjcy! Zaproponowaem im zreszt, e odrzuc ich od miasta tak daleko, jak bdzie to moliwe w tych warunkach. A ciebie zabior. Cecylka pucia moj rk i opara obie donie na biodrach, przeginajc si z lekka. Bya to poza umylnie wyzywajca, podkrelajca zgrabn smuko jej sylwetki. Na wp wojskowy strj przydawa jej postaci nieoczekiwanej pikanterii. - Czy sdzisz, e chciaabym z tob pojecha? - zapytaa tonem kokieterii. - Cecylko, na lito! Nie o to przecie chodzi! Zrobisz, co zechcesz, ale teraz musz ci wyrwa z tego pieka, uratowa ci ycie... Cecylka zbliya si do mnie, kadc mi rce na ramionach. Unoszc twarz spojrzaa mi prosto w oczy. - Jeste kochany, ambasadorku - powiedziaa agodnie. - Naprawd bardzo ci lubi, staruszku. Ale co ci powiem... Wspia si na palcach, aby sign ustami mego ucha, przysuwajc si przez to jeszcze bliej. Odruchowo zaplotem rce na jej ramionach przytulajc j do siebie. W jej wosach, ktre miaem teraz na swojej twarzy, bka si zapach dymu. - Ja jestem dziewczyn Smukego. Ach, mwi ci, co to za chopak... Na sam myl o czowieku, ktrego nazywaa Smukym, dreszcz przebieg przez jej ciao. - Kto to jest Smuky? - zapytaem przez cinite gardo. - To ten dowdca, z ktrym rozmawiae. Nie masz pojcia, jak on mnie kocha, jak nam jest ze sob dobrze... Wczoraj, przy tej barykadzie, wzilimy lub. Udzieli go nam mody kleryk, ktry dzi rano zgin na patrolu. Chopaki strzelali na wiwat... Ach, nie masz pojcia, jak tu jest fajnie! Szeptaa mi w ucho te wyrazy zachwytu nad innymi mczyzn, przywierajc zarazem coraz mocniej do mego ciaa i obejmujc mnie za szyj. - Nie wiedziaam, e w ogle moe tak by z kimkolwiek, a przecie sam wiesz, e nie jestem niewinitkiem... Jakby na potwierdzenie tych sw, potara wypukoci swego ona po moich udach. - To zabierz go ze sob - wykrztusiem z najwyszym wysikiem, odchodzc od zmysw. - Ale on std nigdy nie odejdzie, nie zostawi chopcw i tej barykady... Mwi ci, co to za chopak!... Fala nieoczekiwanego gniewu uderzya mi do gowy. Gwatownie oderwaem jej ramiona, oplatajce mi szyj, i odsunem si od niej. - Jeste szalona, Cecylko! - krzyknem. - Wy wszyscy jestecie szaleni! Ty, i ten twj Smuky, i wasz Kontradmira, i cay ten obkany kraj! Darem si wniebogosy, nie bardzo zdajc sobie spraw z tego, co czyni, jakbym chcia zrzuci z siebie w tym krzyku wszystkie napicia nerww, jakie przeyem w cigu ostatnich dni.

- Wszyscy jestecie szaleni i dlatego lad po was nie zostanie, kamie na kamieniu nie pozostanie po tej waszej Wyspie, bocie znudzili si ze swoim szalestwem i ludziom, i wiatu, i Bogu!... Nie wiem, co krzyczaem jeszcze, unoszc pici do gry, nie wiem te, jak i kiedy znika sprzed moich oczu Cecylka, ktrej nie zobaczyem ju nigdy wicej. By moe zreszt cay ten krzyk zmieci si gdzie we mnie, w rodku, bo nastpn rzecz, jak pamitam po tej chwili zamienia, jest twarz Wacia, mwicego do mnie bardzo spokojnie, a wic nie tak, jak mwi si do czowieka, ogarnitego szaem: - Panie ambasadorze, niech pan idzie ze mn, prdko! Wacio dawa mi znaki rk, abym szed za nim gdzie w stron, gdzie pitrzyo si zwalisko gruzw. Bez namysu ruszyem za nim. Wwczas do moich uszu dobiega zacz jaki dziwny, niesychany widrujcy dwik, ktry raz wznosi si, raz opada, wibrujc przeraliwie w powietrzu. Minem zakrt z gruzw i wwczas zobaczyem jego rdo. Byy ambasador Wife w swojej brezentowej, wojskowej bluzie, siedzia na czym, co kiedy byo podestem, prowadzcym do jakiego domu i dmucha w trzymany w rku fistasik. Obok niego leaa oprniona butelka. Twarz Wifea nie wyraaa niczego oprcz tpej, pijackiej koncentracji skupionej na czynnoci dmuchania. Podbieglimy do niego zdyszani. - Panie ambasadorze - krzyknem nad jego uchem - co pan tu robi? Wife unis z wysikiem gow, ale nie na tyle, aby zobaczy moj twarz. - Gram - wybekota. Zrozumiaem, e jest cakowicie pijany. - Bierzemy go std! - rzuciem Waciowi. Z obu stron ujlimy go pod ramiona. Z pewnym wysikiem udao si nam postawi go na nogi, ktre jednak co chwila uginay si pod nim, groc upadkiem. Postanowilimy wic wlec go po trawie, trzymajc z obu stron pod pachami. Wwczas byy ambasador rozemia si pijackim miechem i zadziwiajco gono i wyranie, jak na jego stan, zapiewa ekresk ludow piosenk:

Hej, wzili mnie pod rce I w lasy mnie wied! Hej, cosik mi si widzi, e mnie dupczy bed...

Za kadym razem wybucha miechem, koczc ten niewyszukany kuplet, po czym podejmowa go na nowo, a do chwili, kiedy wsplnie z Waciem i przy pomocy pilota wrzucilimy jego lejce si, chybotliwe ciao na podog helikoptera, ktry wzbi si w powietrze. Wwczas zasn natychmiast. Stojca obok barykady grupka modocianych onierzy machaa nam rkami w gecie poegnania, gdy unosilimy si coraz wyej. Kto wystrzeli na wiwat w powietrze seri z pistoletu maszynowego. Po chwili stracilimy ich z oczu. W cigu kilkunastu minut dolecielimy na dziedziniec ambasady. Panna Matylda, Archibald Mro i Jonasz Krab czekali ju na nas spakowani i gotowi do odlotu. Zdyem jeszcze wbiec do mego

gabinetu i zabra z biurka pozostawion tam przez zapomnienie ma fajk o szerokim cybuchu, do ktrej byem przywizany. Potem bardzo dokadnie zamknem na klucz budynek naszego przedstawicielstwa na Wyspie Ecres. Tak zakoczya si moja misja w tym kraju.

Na tym te kocz te zapiski. Od wydarze, ktre tu opisuj, a ktre stay si przedmiotem wielu szczegowych opracowa zarwno historycznych, jak i naukowych, zwaszcza za dotyczcych zagadnie geologii i wulkanografii, upyno wiele lat. Myl jednak, e rwnie i te skromne zapiski, na ktre zdobyem si po dugim wahaniu, nie bdc pewnym, czy ich nazbyt moe osobisty charakter nie odbiera im wartoci dokumentu godnego uwagi, przyda si mog na co czytelnikowi, zainteresowanemu histori wspczesn. wiat od czasu zagady Wyspy nie zmieni si wiele, a pami o opisanych tu wydarzeniach powoli wygasa. Znad ustawionego w ogrodzie mego domu stolika, przy ktrym - korzystajc z piknej, letniej pogody - spisuj ostatnie zdania tych zapiskw, widz oto Wacia, jak zblia si ku mnie, niosc jak zwykle o tej porze tac z filiank herbaty i kruchymi biszkoptami. Ilekro patrz na jego siwiejc ju, lecz bujn jeszcze czupryn i widz faszywy wyraz pokornego oddania, malujcy si na jego twarzy, nie mog wyj z podziwu nad kostycznym poczuciem humoru Przedwiecznego, ktry gubic tylu piknych i szlachetnych zostawi sobie t kanali, przydajc mi j w dodatku za jedynego towarzysza, a do rychego ju, jak myl, koca moich dni.

grudzie 88 - czerwiec '89

Opracowanie graficzne Roman Cielewicz Redaktor Marek Pkciski Redaktor techniczny Anna Kwaniewska Korektor Jolanta Spodar ISBN 83-207-1343-9 Copyright by Krzysztof Teodor Toeplitz, Warszawa 1990 Printed in Poland Pastwowe Wydawnictwo Iskry, Warszawa 1990 r. Wydanie I. Nakad 9 800 + 200 egz. Ark. wyd. 11,8. Ark. druk. 11,75. Papier offset kl. III, 70 g, 70x100. Skad i diapozytywy: Fotoskad Wydawnictwa Wspczesnego. Druk i oprawa: Pabianickie Zakady Graficzne Pabianice, ul. P. Skargi 40. Zam. nr 266/1101/90

You might also like