Download as rtf, pdf, or txt
Download as rtf, pdf, or txt
You are on page 1of 124

F.

SCOTT FITZGERALD

WIELKI GATSBY

I Gdy byem modszy i wraliwszy, ojciec mj da mi pewn rad, nad ktr do dzi czsto si zastanawiam. - Ile razy masz ochot kogo krytykowa - powiedzia - przypomnij sobie, e nie wszyscy ludzie na tym wiecie mieli takie moliwoci jak ty. Powiedzia tylko tyle, ale poniewa zawsze rozumielimy si doskonale bez duszych wyjanie, wiedziaem, e ma na myli nieporwnanie wicej. W rezultacie unikam pochopnych sdw i zwyczaj ten uczyni ze mnie powiernika wielu interesujcych ludzi, a take ofiar niejednego nudziarza. Umysy nienormalne szybko wykrywaj tak skonno u czowieka normalnego i chtnie j wykorzystuj: std w czasie studiw niesusznie bywaem podejrzewany nawet o dwulicowo tylko dlatego, e zdarzao mi si pozna bolesne tajemnice rnych dziwnych, bliej mi nie znanych typw. W wikszoci wypadkw wcale nie zabiegaem o zaufanie - udawaem, e pi czy nie mam czasu, albo stawaem si odpychajco wyniosy, gdy, wnoszc z nieomylnych znakw, czuem w powietrzu czyje zwierzenia; bo zwierzenia modych ludzi albo przynajmniej forma, w jakiej je czyni, maj zazwyczaj charakter plagiatu i psuje je brak szczeroci. Aby powstrzyma si od sdzenia blinich, trzeba mie ogromny zapas ufnoci. Do dzi pozostaa mi obawa, e co istotnego przeocz, e co mi si wymknie, jeli nie bd pamita, i poczucie fundamentalnych zasad przyzwoitoci nie wszystkim przy urodzeniu jest rwno dane - jak to mj ojciec snobistycznie zauway, a ja ze snobizmem powtarzam. Lecz tak si chwalc moj tolerancj musz teraz przyzna, e ma ona granice. Postpowanie czowieka moe wynika z zasad twardych jak skaa albo niepewnych jak grzzawisko, lecz przychodzi moment, kiedy jest mi zupenie obojtne, z czego wynika. Gdy ostatniej jesieni powrciem ze wschodniego wybrzea, marzyem o wiecie, ktry by strzeg moralnego adu niczym onierz na warcie - do ju miaem burzliwych wypadw dajcych mi przywilej zagldania w cudze serce. W tym moim nastroju nie mieci si tylko Gatsby czowiek,, ktry uycza swego imienia tej ksice - Gatsby, uosobienie wszystkiego, do czego czuem gbok niech. Jeli przyj, e na wybitn indywidualno skada si nieprzerwany cig udanych posuni, to trzeba przyzna, i w nim byo co wspaniaego, jaki wyszy stopie wraliwoci na obietnice ycia, jak gdyby nalea do gatunku tych skomplikowanych mechanizmw, ktre rejestruj trzsienie ziemi odlege o dziesi tysicy mil. Zdolno ta nie miaa nic wsplnego ze zwiotcza wraliwoci, ktrej tak chtnie nadaje si rang

temperamentu twrczego - by to niezwyky dar nadziei, romantyczna arliwo, jakiej nigdy u nikogo nie spotkaem i pewnie ju nigdy nie spotkam. Nie, Gatsby by w porzdku, jak si w kocu okazao; to, co czyhao na niego, co pyno w lad za jego marzeniem, jak mtna piana za okrtem, tylko to zgasio we mnie na jaki czas zainteresowanie dla prnych alw ludzkich i krtkoskrzydych uniesie. Moja rodzina to ludzie zamoni, ktrzy od trzech pokole ciesz si pewnym znaczeniem w jednym z miast rodkowego Zachodu. Carrawayowie stanowi rodzaj klanu i wedle rodzinnej tradycji pochodz od ksit Buccleuch, lecz faktycznym zaoycielem tej linii by brat mego dziadka, ktry przyby tu w roku 1851, wykupi si od udziau w Wojnie Secesyjnej i zaoy hurtowni wyrobw elaznych, ktr do dzi ojciec mj prowadzi. Nigdy nie widziaem tego stryjecznego dziadka, lecz mwi, e jestem do niego podobny, o czym ma wiadczy jego do niewydarzony portret wiszcy w biurze ojca. Skoczyem studia na Uniwersytecie imienia Yale'a w New Haven w 1915 r. dokadnie w wier wieku po moim ojcu, i wkrtce potem uczestniczyem w owej spnionej teutoskiej wdrwce ludw, zwanej Wielk Wojn. Tak mnie rozruszao to odpieranie najazdu, e po powrocie do domu nie mogem usiedzie na miejscu. Moje rodzinne strony przestay ju by ciepym sercem wiata, wyday mi si raczej jego ndznym kracem, wobec czego postanowiem przenie si na Wschd i pozna prac maklera giedowego. Kady, kogo znaem, trudni si maklerstwem, pomylaem wic, e jeszcze jeden samotny mody czowiek te si z tego utrzyma. Wszystkie moje ciotki i wujowie radzili nad tym, jakby szo o wybranie dla mnie szkoy redniej, wreszcie powiedzieli z pen powagi rezerw: Ostatecznie, czemu by nie... Ojciec zgodzi si pomaga mi przez rok i tak, odkadajc spraw kilkakrotnie, wiosn roku dwudziestego przybyem na Wschd, jak mi si zdawao na stae. Najrozsdniej byo wynaj mieszkanie w miecie, ale robio si ciepo, a ja wanie zostawiem za sob kraj przestronnych trawnikw i przyjaznych drzew, wic gdy mody mj kolega z biura zaproponowa wsplne wynajcie domu w miejscowoci podmiejskiej, pomys wyda mi si genialny. Znalaz odrapany domek letni za osiemdziesit dolarw miesicznie, lecz w ostatniej chwili firma wysaa go do Waszyngtonu, wic przeniosem si za miasto sam. Miaem psa - przynajmniej przez kilka dni, zanim nie uciek - miaem starego Dodge'a i Fink, ktra saa mi ko i gotowaa niadanie mruczc swoje fiskie mdroci nad elektryczn kuchenk. Czuem si samotnie przez dzie czy dwa, dopki pewnego ranka nie zaczepi mnie na drodze jaki czowiek, przybyy tu pniej ode mnie. - Jak mona dosta si do West Egg? - spyta bezradnie. 3

Powiedziaem mu. I przestaem si czu samotnie. Umiaem wskaza drog, znaem ju wszystkie cieki, jakbym tu mieszka od pocztku wiata. Przygodny przechodzie nada mi honorowe obywatelstwo tej okolicy. I tak, w miar jak soce przygrzewao i licie na drzewach strzelay z pkw szybko jak na filmie, nabieraem owego znanego przekonania, e wraz z nastaniem lata ycie rozpocznie si na nowo. Po pierwsze - zamierzaem bardzo duo czyta, po drugie - nabra jak najwicej siy korzystajc z przepysznego wieego powietrza. Kupiem kilkanacie tomw traktujcych o bankowoci, kredytach i inwestycjach finansowych i stay one na mojej pce w zocie i czerwieni jak nowe pienidze z mennicy, obiecujc odsoni pene blasku tajemnice, ktre tylko Midas i Morgan, i Mecenas znali. A miaem szlachetny zamiar przeczyta jeszcze wiele innych ksiek. Na uniwersytecie bawiem si troch w literata - pisywaem nawet przez rok pene powagi i naiwnoci artykuy wstpne w Yale News i teraz wszystkie te zainteresowania chciaem przywrci memu yciu, aby znw si sta tym najbardziej ograniczonym ze wszystkich specjalistw - czowiekiem wszechstronnym. To wcale nie jest paradoks - najlepiej widzi si ycie, mimo wszystko, tylko z jednego okna. Czysty przypadek zrzdzi, e wynajem dom w jednej z najdziwniejszych osad Pnocnej Ameryki. Leaa na owej podunej, wesoej wyspie, rozcigajcej si prosto na wschd od Nowego Jorku, ktra posiada obok innych przyrodniczych ciekawostek dwa mae pwyspy niezwykego ksztatu. W odlegoci dwudziestu mil od miasta wrzynaj si w son mas najbardziej ujarzmionych wd zachodniej pkuli, w to wielkie, mokre klepisko cieniny Long Island, jakby dwa ogromne jaja, identyczne w formie i rozdzielone tylko niewielk zatok. Nie s one idealnie owalne, jak jajko Kolumba, maj koce spaszczone u nasady - lecz ich fizyczne podobiestwo musi bez przerwy zadziwia mewy latajce w grze. Dla stworze bezskrzydych ciekawsz osobliwoci jest fakt, e te dwa jaja jednakowej wielkoci i ksztatu pod kadym innym wzgldem cakowicie si rni. Mieszkaem w West Egg1, ktre byo - no, powiedzmy, mniej eleganckie ni East Eggs
12

, cho ta powierzchowna etykieta nie okrela dziwacznego, a nawet troch

niesamowitego kontrastu. Domek mj sta na samym czubku jajka, pidziesit jardw od cieniny, wtoczony pomidzy dwie due rezydencje, wynajmowane na sezon za sumk dwudziestu albo pitnastu tysicy dolarw. Ta na prawo bya zjawiskiem monstrualnym pod kadym wzgldem - prawdziwa imitacja normandzkiego ratusza, z wie, ktrej nowiutkie
1 West Egg (ang.) - dosownie: Zachodnie Jajko. s 12 East Egg (ang.) - dosownie: Wschodnie Jajko.

mury ledwie przykrywa rzadki zarost bluszczu; do tego marmurowy basen i ponad czterdzieci akrw trawnikw, drzew i kwiatw. Bya to posiado Gatsby'ego. Albo raczej, poniewa nie znaem pana Gatsby, posiado, w ktrej mieszka dentelmen o tym nazwisku. Mj wasny domek by obraz dla oczu, ale obraz niewielk i tolerowan, miaem wic widok na morze, na cz trawnika mego ssiada i pocieszajc blisko milionerw wszystko to za osiemdziesit dolarw miesicznie. Po drugiej stronie zatoki lniy nad wod biae paace wytwornego East Egg i historia owego lata zaczyna si faktycznie tego wieczoru, kiedy pojechaem tam na obiad do Buchananw. Daisy bya moj dalek kuzynk, a Toma znaem z czasw studenckich. Tu po wojnie spdziem z nimi dwa dni w Chicago. M Daisy, obdarzony wielk sprawnoci fizyczn, nalea niegdy do najwspanialszych pikarzy na boisku uniwersyteckim w New Haven - by w pewnym sensie bohaterem narodowym, jednym z tych, co w dwudziestym pierwszym roku ycia osigaj tak bolenie ograniczon doskonao, e potem ju wszystko pachnie im klsk. Mia niesamowicie bogat rodzin - nawet na uniwersytecie wyrzucano mu szastanie pienidzmi teraz za przyby z Chicago na Wschd z tak pomp, e po prostu dech w piersiach zapierao; sprowadzi na przykad do gry w polo cae stado kucykw z Lake Forest. A trudno byo sobie wyobrazi, e kto z mego pokolenia moe sobie na to pozwoli. Nie wiem, dlaczego tu przyjechali. Spdzili cay rok we Francji bez adnego wyranego powodu, a potem niezmordowanie przenosili si z jednego miejsca na drugie, zawsze tylko tam, gdzie gra si w polo i gdzie wszyscy s bogaci. - To ju ostatnia przeprowadzka - powiedziaa mi Daisy przez telefon, ale nie uwierzyem jej - nie mogem zajrze w gb jej serca, lecz czuem, e Tom zawsze bdzie gnany z miejsca na miejsce tsknot za dramatycznym napiciem walki na boisku, za bezpowrotnie utracon szans gry. I tak si stao, e pewnego ciepego, wietrznego dnia pojechaem do East Egg, aby zobaczy dwoje starych przyjaci, ktrych ledwie znaem. Ich dom by jeszcze wspanialszy, ni mylaem, wesoy, czerwono - biay, w kolonialnym stylu Poudnia, z widokiem na zatok. Trawnik, ktry rozpoczyna si nad wod, bieg przez wier mili do drzwi wejciowych, przeskakujc po drodze zegary soneczne i cieki wysypane tuczon ceg, i gorejce kwietniki, a wreszcie dopadszy domu jakby z rozpdu wspina si na cian dzikim winem. Fasad domu ama szereg oszklonych drzwi, poncych teraz odbiciem zota i szeroko otwartych na to ciepe, wietrzne popoudnie, a Tom Buchanan, ubrany do konnej jazdy, szeroko rozstawiwszy nogi, sta na ganku. Zmieni si od czasu studiw w New Haven. By to teraz krzepki trzydziestoletni 5

mczyzna o wosach koloru somy, raczej twardo zarysowanych ustach i wyniosej postawie. Byszczce aroganckie oczy panoway nad jego twarz, nadajc caej postaci wyraz nieustannej agresywnoci. Nawet kobieca troch kokieteryjno jedzieckiego stroju nie moga ukry ogromnej siy tego ciaa - cholewki byszczcych butw opinay ydki tak, e sznurowada zdaway si pka, a gdy poruszy ramieniem, pod cienk kurtk zarysoway si grube wzy muskuw. Byo to ciao zdolne do potnego uchwytu - ciao okrutne. Ton jego gosu, szorstki, ochrypy tenor, potgowa wraenie brutalnoci. By w tym gosie odcie protekcjonalnej pogardy, nawet wobec ludzi, ktrych lubi - niektrzy koledzy w New Haven po prostu go nie znosili. Och, nie myl - zdawa si mwi - e chc w tych sprawach decydowa tylko dlatego, e jestem silniejszy i bardziej mski od ciebie. Na ostatnim roku studiw naleelimy do tego samego koa i chocia nie przyjaniem si z nim bliej, zawsze zdawao mi si, e aprobuje moj osob i z waciw sobie szorstk, zuchwa podliwoci pragnie, abym go lubi. Rozmawialimy przez chwil na ganku, zalanym socem. - adnie tu mamy - powiedzia byskajc niespokojnie oczami. Obrci mnie za rami i szerok, pask do przesun po panoramie, roztoczonej przed nami, ogarniajc tym gestem nisko wtulony woski ogrd, p akra intensywnych, odurzajcych r i motorwk o zadartym dziobie, bijc si z przypywem u brzegu. - To naleao do Demaina, tego od nafty. - Znw mnie obrci, grzecznie i bardzo nagle. - Wejdziemy do rodka. Minlimy wysoki hall i znalelimy si W jasnej, rowej przestrzeni, z dwch stron zwizanej z domem kruchymi cianami wielkich, oszklonych drzwi. Drzwi, otwarte na ocie, odcinajce si poyskliw biel od soczystego trawnika zdaway si wpuszcza traw do wntrza. Lekka bryza wiona przez pokj, przy jednych drzwiach wyda kotary, przy drugich wcigna je do rodka, jak spowiae flagi rzucia w gr, na niene, tortowe stiuki plafonu, potem cigna w d i marszczya nad dywanem koloru wina, a na dywanie robia si smuga cienia jak od wiatru na morzu. Jedyn rzecz naprawd nieruchom w tym pokoju by ogromny tapczan: koysay si na nim, niby na zakotwiczonym balonie, dwie mode kobiety. Byy w biaych sukniach, jeszcze marszczcych si i rozwianych, jak gdyby balon tylko co wyldowa po krtkim locie naokoo domu. Przez dobr chwil staem wsuchany w szelest i trzepot kotar i jk obrazu na cianie. Potem trzasny z tyu drzwi zamykane przez Toma Buchanana, schwytany wiatr zamar w ktach pokoju, a kotary i dywany, i dwie mode kobiety powoli spyny na ziemi. 6

Modszej z nich nie znaem. Leaa wycignita w poprzek tapczanu, zupenie bez ruchu, z brod lekko uniesion do gry, jak gdyby na tej brodzie balansowao co, co atwo moe zlecie. Jeli nawet dostrzega mnie ktem oka, to nie daa tego po sobie pozna i doprawdy! - tak mnie tym zaskoczya, e chciaem pokornie przeprosi za najcie. Druga kobieta, Daisy, usiowaa wsta - lekko pochylia si naprzd, z uprzejmym wyrazem - potem rozemiaa si nagle, niedorzecznie, czarujco, ja te si rozemiaem i podszedem bliej. - Znieruchomiaam ze szczcia! I jak gdyby w tym, co powiedziaa, byo co bardzo dowcipnego, zamiaa si jeszcze raz i przytrzymaa moj do patrzc mi prosto w twarz z wyrazem, ktry pozwala sdzi, e naprawd nikogo w wiecie tak nie pragna widzie jak mnie. W tym caa Daisy. Daa mi pszeptem do zrozumienia, e dziewczyna z wysunit brod nazywa si Baker. (Niektrzy twierdzili, e Daisy mwi ciszonym gosem tylko po to, aby si do niej nachyla; nieuzasadniona zoliwo, ktra nie umniejszaa ani troch jej wdziku.) Tymczasem wargi panny Baker poruszyy si, prawie niedostrzegalnie skina mi gow i znw szybko odrzucia j do tyu - widocznie to, co balansowao na jej brdce, zachwiao si napdzajc jej strachu. I znw sowa przeprosin cisny mi si na usta. Niemal kady przejaw doskonaej samowystarczalnoci dziaa na mnie oszaamiajco i skania do hodu. Powrciem wzrokiem do kuzynki, ktra zacza zadawa mi pytania swoim niskim, niepokojcym gosem. By to ten rodzaj gosu, ktry ucho ledzi z napiciem, odbierajc kade zdanie jak muzyczn fraz, gran nieodwoalnie tylko jeden raz. Miaa twarz smutn i adn, i duo w niej blasku - byszczce oczy i poyskliwe, namitne usta, ale mczyznom, dla ktrych nie bya obojtna, najtrudniej byo zapomnie niepokj jej gosu: t jak zniewalajc piewno, to szeptane Suchaj!, niby zapewnienie, e wanie przed chwil oddawaa si sprawom radosnym i podniecajcym, i obietnic, e owe sprawy radosne i podniecajce powtrz si zaraz, za chwil. Powiedziaem jej, e w drodze do Nowego Jorku zatrzymaem si jeden dzie w Chicago i mnstwo znajomych zasya jej pozdrowienia. - Czy tskni za mn? - wykrzykna z uniesieniem. - Cae miasto jest pogrone w aobie. Tylne lewe koo kadego samochodu jest pomalowane na czarno, niby wieniec pogrzebowy, a nad brzegiem jeziora przez ca noc rozlegaj si aobne pienia. - Ale to wspaniae! Wracajmy, Tom. Jutro! - I zaraz dodaa, ni std, ni zowd: 7

Musisz zobaczy nasze malestwo. - Bardzo bym chcia. - pi teraz. Ma trzy lata. Nigdy jej nie widziae? - Nigdy. - Koniecznie musisz j zobaczy. Ona jest... Tom Buchanan, krcy niespokojnie po pokoju, zatrzyma si i pooy mi do na ramieniu. - Co robisz, Nick? - Jestem maklerem giedowym. - Gdzie pracujesz? Podaem mu nazw firmy. - Nigdy nie syszaem - stwierdzi z ca stanowczoci. Zirytowao mnie to. - Posyszysz - odparem krtko. - Posyszysz, jeli zostaniesz tu duej. - Och, nie bj si, zostan - powiedzia rzucajc krtkie spojrzenie na on, a potem na mnie, jakby si mia przed czym na bacznoci. - Musiabym straci rozum, eby zamieszka gdzie indziej. W tym miejscu panna Baker powiedziaa: - No pewnie! - z tak zaskakujc nagoci, e a wzdrygnem si - byy to pierwsze sowa, jakie wydaa z siebie od chwili mego przyjcia. I prawdopodobnie zaskoczyy j nie mniej ode mnie, bo ziewna i kilkoma szybkimi, zrcznymi ruchami podniosa si z tapczanu. - Zupenie zesztywniaam - poskarya si. - Le bez ruchu na tym tapczanie od niepamitnych czasw. - Nie patrz na mnie - odpara Daisy - przez cae po poudnie prbowaam ci wycign do Nowego Jorku. - Nie, dzikuj powiedziaa panna Baker na widok czterech cocktaili, wniesionych do salonu. - Jestem w okresie bezwzgldnego treningu. Gospodarz spojrza na ni z niedowierzaniem. - Trening! - wychyli kieliszek, jakby w nim bya tylko kropla na dnie. - W jaki sposb ty w ogle dochodzisz do jakich wynikw, to dla mnie niepojte. Spojrzaem na pann Baker zastanawiajc si, o jakich wynikach moe by mowa. Patrzyem na ni z przyjemnoci. Bya to smuka dziewczyna o maych piersiach, trzymajca si bardzo prosto jak mody kadet, co podkrelaa jeszcze lekkim podaniem ciaa do tyu. Jej szare, przymruone oczy patrzyy na mnie z twarzy szczupej, penej wdziku i 8

niezadowolonej, uprzejmie odwzajemniajc moj ciekawo. Wydawao mi si teraz, e gdzie ju widziaem j sam albo jej fotografi. - Pan mieszka w West Egg - stwierdzia pogardliwie. - Znam tam kogo. - Ja nie znam tam ywej duszy. - Musi pan zna Gatsby'ego. - Gatsby? - spytaa Daisy. - Jaki Gatsby? Zanim mogem odpowiedzie, e to mj ssiad, oznajmiono obiad; Tom Buchanan wepchn mi pod pach swoje napite rami i wadczo wyprowadzi z pokoju, jakby przesun pionek na szachownicy z jednego pola na drugie. Smuke i leniwe, z rkami lekko wspartymi na biodrach, obie mode kobiety wyszy przed nami na row werand, otwart na zachd soca, gdzie w zacinajcym wietrze migotay na stole pomienie czterech wiec. - Po co wiece? - sprzeciwia si Daisy marszczc brwi. Zgasia je palcami. - Za dwa tygodnie bdziemy mieli najduszy dzie w roku. - Spojrzaa na nas rozpromieniona. - Czy wy te czekacie na ten najduszy dzie w roku po to, eby go w kocu przegapi? Bo ja zawsze czekam na najduszy dzie w roku i zawsze go przegapi. - Powinnimy co wymyli - powiedziaa panna Baker ziewajc tak, jakby nie siadaa do stou, lecz kada si do ka. - Doskonale - powiedziaa Daisy. - Ale co? - zwrcia si do mnie bezradnie. - Jakie plany robi ludzie? Zanim mogem odpowiedzie, spojrzaa z przeraeniem na swj may palec. - Patrzcie - poskarya si. - Skaleczony. Wszyscy spojrzelimy - na palcu by siniec. - To twoje dzieo, Tom - zwrcia si do ma z wyrzutem. - Wiem, e nie chciae, ale jednak skaleczye mnie. Dobrze mi tak, skoro polubiam brutala, prawdziwego, ogromnego, niezdarnego... - Nienawidz tego sowa: niezdarny - zaprotestowa Tom ze zoci. - Nawet w artach. - Niezdarny - upieraa si Daisy. Chwilami ona i panna Baker mwiy obie naraz, jakby od niechcenia, jakby popisujc si artobliw niekonsekwencj, lecz nie byo w tej paplaninie beztroski i pogody, bya chodna, jak ich biae suknie i obojtne oczy, wyzbyte wszelkich pragnie. Byy obecne, godziy si na obecno Toma i moj, mile i uprzejmie staray si nas bawi albo staray si o to, ebymy je bawili. Widziay, e wkrtce obiad si skoczy, a nieco pniej skoczy si 9

wieczr i zostanie niedbale odsunity w niepami. Jaka jaskrawa rnica z Zachodem, gdzie wieczr przeywao si w gorczce, wic z kad jego chwil zawsze zawiedzione oczekiwania albo te po prostu - nerwow obaw, e wszystko si zaraz skoczy. - Czuj si przy tobie zupenie niecywilizowany - wyznaem Daisy przy drugim kieliszku wina, ktre pachniao korkiem, lecz skdind byo doskonae. - Czy nie moecie mwi o zbiorach albo o czym takim! Nic szczeglnego nie miaem na myli robic t uwag, ktr podjto w sposb nieoczekiwany. - Cywilizacja si koczy - wybuchn Tom gwatownie. - W tych sprawach jestem czarnym pesymist. Czytae Goddarda Rozkwit azjatyckich imperiw? - Nie znam tego - odpowiedziaem zaskoczony jego tonem. - wietna ksika i kady powinien j przeczyta. Chodzi o to, e jeli nie bdziemy uwaa, to biaa rasa zostanie... to kolorowi wykocz biaych. Jest to w tej ksice naukowo dowiedzione. - Tom robi si strasznie uczony - powiedziaa Daisy z bezwiednym smutkiem. - Czyta gbokie dziea, pene dugich wyrazw. Co to byo za sowo, comy... - Czytam dziea naukowe - z naciskiem powtrzy Tom rzucajc jej niecierpliwie spojrzenie. - Ten facet wszystko przemyla. My biali, jako rasa panujca, musimy si mie na bacznoci, bo w przeciwnym razie wszystko wezm w swoje rce rasy kolorowe. - Musimy je poskromi - szepna Daisy robic do soca min pen okruciestwa. - Powiniene mieszka w Kalifornii - zacza panna Baker, lecz Tom przerwa jej, ciko pochylajc si w krzele. - Chodzi o to, e jestemy nordykami. Ja i ty, i ty, i... - zawaha si na mgnienie oka, ale lekkim skinieniem gowy zaliczy rwnie Daisy do nordykw, na co Daisy mrugna do mnie okiem. - I to my wyprodukowalimy wszystko, co skada si na cywilizacj - no wiesz, nauk, sztuk itepe. Rozumiesz? Byo co aosnego w jego skupieniu, jak gdyby zadowolenie z siebie, intensywniejsze ni dawniej, ju mu nie wystarczao. Nagle wewntrz domu zadzwoni telefon, lokaj opuci werand, a Daisy, korzystajc z chwilowej przerwy, pochylia si ku mnie. - Zdradz ci domowy sekret - szepna z zapaem. - Dotyczy nosa naszego lokaja. Chcesz posucha o tym nosie? - Ale po to wanie przyszedem. - A wic nasz lokaj nie zawsze by lokajem. Zajmowa si czyszczeniem srebra u kogo tam w Nowym Jorku, kto mia srebrn zastaw na dwiecie osb. Od rana do nocy 10

musia czyci srebro, a w kocu od tego czyszczenia zacz mu si nos byszcze. - Sprawa miaa si coraz gorzej - powiedziaa panna Baker. - Tak. Sprawa miaa si coraz gorzej, a w kocu musia zrezygnowa z posady. Zachodzce soce z romantyczn tkliwoci ogarno na chwil jej rozpalon twarz; suchajc czuem, jak gos jej przyciga mnie i zniewala - potem twarz jej zblada i promienie wiata opuciy j jak dzieci, z alem egnajce o zmierzchu zabaw na ulicy. Lokaj wrci i szepn co na ucho Tomowi, na co Tom zmarszczy brwi, odsun krzeso i bez sowa wszed do domu. Zdawao si, e jego zniknicie co w Daisy poruszyo, bo znw zwrcia si do mnie gosem arliwym i piewnym: - Tak bardzo ciesz si, e ci tu widz, Nick. Przypominasz mi... przypominasz mi r, sowo ci daj, r. Prawda? - odwrcia si do panny Baker szukajc u niej potwierdzenia. - On jest zupenie jak ra? To bya nieprawda. Niczym nie przypominam ry. Poddajc si rosncemu wzburzeniu Daisy plota trzy po trzy, jak gdyby zachystywaa si potokiem sw, aby zaguszy swoje serce, ktre tak chciao si przed nami odsoni. Nagle rzucia serwetk na st, przeprosia nas i znikna we wntrzu domu. Wymieniem z pann Baker niewinne, nic nie znaczce spojrzenie. Wanie miaem co powiedzie, gdy ona nastawia uszu i ostrzegawczo sykna Szsz!. Stumiony, podniecony szept dobieg nas z pokoju i panna Baker bezwstydnie pochylia si w krzele nasuchujc. Szept osign granic rozpoznawalnej mowy, lecz znw przycich, jeszcze raz zabrzmia podnieceniem i potem zamar cakowicie. - Pan Gatsby, o ktrym pani wspomniaa, jest moim ssiadem - zaczem. - Niech pan nic nie mwi. Chc sysze, co si tam dzieje. - O co chodzi? - spytaem naiwnie. - Czy to moliwe, eby pan nie wiedzia? - powiedziaa panna Baker szczerze zdumiona. - Mylaam, e wszyscy wiedz. - Ja nie wiem. - No przecie - powiedziaa z wahaniem - Tom ma kogo w Nowym Jorku. - Kobiet? Pana Baker skina gow - Mogaby mie tyle przyzwoitoci, eby nie dzwoni w czasie obiadu. Nie uwaa pan? Zanim pojem, o czym mwi, zaszelecia suknia, zaskrzypiay buty i Tom wraz z Daisy zjawili si przy stole. - Przepraszam, ale to byo konieczne! wykrzykna Daisy z udan beztrosk. 11

Usiada, badawczym spojrzeniem obrzucia pann Baker, potem mnie i mwia dalej: Wyjrzaam na chwil do ogrodu, bardzo tam romantycznie. Jaki ptaszek siedzi na trawie, myl, e to sowik, ktry tu przyjecha statkiem zza oceanu. Zanosi si piewem - i wasny jej gos zapiewa: - Jakie to romantyczne, prawda, Tom? - Bardzo romantyczne - powiedzia Tom, a potem aonie do mnie: - Jeli bdzie do widno po obiedzie, to chciabym ci pokaza stajnie. Sposzy nas dwik telefonu. Daisy stanowczym ruchem gowy daa znak mowi i wtedy temat stajni, a waciwie wszystkie tematy w ogle rozpyny si w powietrzu. Z ostatnich piciu minut spdzonych przy stole pozostay mi w pamici tylko fragmenty, zapalono - bez powodu - wiece i wiem, e chciaem patrze wszystkim otwarcie w oczy, a jednoczenie unikn czyichkolwiek spojrze. Nie mogem odgadn myli Daisy ani Toma, ale wtpi, czy nawet panna Baker, ktra zdawaa si posiada duo sceptycznej odpornoci, potrafia zapomnie o ostrym, metalicznym, naglcym wezwaniu ze strony naszego pitego nieobecnego - towarzysza obiadu. S ludzie, ktrym taka sytuacja moe wyda si intrygujca, mnie jednak wrodzony instynkt popycha do bezzwocznego wezwania policji. Nie musz powtarza, e o koniach nie byo ju mowy. Tom i panna Baker, przedzieleni szerok smug zapadajcego mroku, przeszli do biblioteki, gdzie - zdawao si bd czuwa przy cakiem konkretnych zwokach, ja za, udajc mie zainteresowanie i jednoczenie lekk guchot, podyem za Daisy przez, werand, okalajc cay dom, na frontowy ganek. W jego gbokim cieniu usiedlimy obok siebie na trzcinowej kanapce. Daisy obja twarz domi, jakby chciaa sprawdzi jej pikny owal, i spojrzenie jej powdrowao w aksamitny mrok. Widziaem, e szarpi ni gwatowne uczucia, wic zadaem kilka w moim przekonaniu kojcych pyta na temat jej creczki. - Bardzo mao si znamy, Nick - powiedziaa nagle - nawet jak na kuzynw. Nie bye na moim lubie. - Byem wtedy na wojnie. - To prawda. - Zawahaa si. - No c. wiele przeszam, Nick, i zapatruj si na wszystko do cynicznie. Niewtpliwie miaa do tego powody. Czekaem, lecz nic wicej nie powiedziaa, i po chwili wrciem do niemiao do tematu jej crki. - Przypuszczam, e ju mwi i... je, i w ogle. - O tak. - Spojrzaa na mnie z roztargnieniem. - Posuchaj, Nick, chcesz wiedzie, co powiedziaam, kiedy si urodzia? - Bardzo. 12

- Moe ci to wyjani, jaki mam teraz stosunek do... do niektrych spraw. Wic byo to w nieca godzin po jej urodzeniu, a Tom by Bg wie gdzie. Obudziam si po narkozie z uczuciem zupenego osamotnienia i zaraz spytaam pielgniark, czy to chopak, czy dziewczynka. Kiedy powiedziaa mi, e dziewczynka, odwrciam gow i rozpakaam si. To dobrze - powiedziaam - ciesz si, e to dziewczynka. I mam nadziej, e bdzie gupia to najlepsza rzecz dla kobiety na tym wiecie by piknym guptaskiem. - Rozumiesz, wydaje mi si, e tak czy inaczej wszystko jest straszne - cigna dalej z wielkim przekonaniem. - Wszyscy tak myl, najbardziej wyksztaceni ludzie. A ja to wiem. Byam wszdzie, wszystko widziaam i wszystkiego .sprbowaam. - Bysna oczami zuchwale, podobna w tym do Toma, i zamiaa si z budzc dreszcz pogard. - Jestem zepsuta, o Boe! jeszcze jak zepsuta! Gdy tylko umilka i gos jej przesta zwodzi moj czujno i wymusza wiar, odczuem w tym, co powiedziaa, gbok nieszczero. Zrobio mi si przykro. Czyby cay wieczr by oszukacz gr, zaaranowan po to, aby nabra mnie na wspczucie? Czekaem - i rzeczywicie, po chwili spojrzaa na mnie z szelmowskim umieszkiem nie ukrywanej satysfakcji, jak gdyby otwarcie przyznawaa, e jest czonkiem jakiego 'bardzo ekskluzywnego tajnego zwizku, do ktrego naley wraz :z Tomem. W domu wntrze szkaratnego pokoju kwito wiatem. Tom i panna Baker siedzieli na przeciwlegych kocach tapczanu, dziewczyna czytaa mu gono ilustrowane pismo i szmer obojtnych, monotonnych sw ukada si w kojc melodi. wiato lampy byszczao na cholewkach jego butw, matowiao na jej wosach koloru jesiennych lici i lnio refleksem na papierze, gdy przewracaa stron wprawiajc w drganie smuke minie swoich ramion. Gdymy weszli, nakazaa nam cisz podniesion doni. - Dalszy cig nastpi - rzeka po chwili, rzucajc pismo na st - w najbliszym numerze. Niespokojnie poruszya kolanem i wstaa. - Dziesita godzina - stwierdzia odczytujc czas najprawdopodobniej ;na suficie. Grzeczne dzieci id spa. - Jordan gra jutro w turnieju - wyjania Daisy. - W Westchester. - Ach, to pani jest Jordan Baker! Teraz wiedziaem, dlaczego jej twarz wydaa mi si znajoma - ten czarujcy wyraz pogardy widziaem na wielu zdjciach z imprez sportowych w Asheville, Hot Springs i Palm Beach. Syszaem te o niej jakie plotki niezbyt pochlebne, ale dawno ju zapomniaem, co to bya za historia. 13

- Dobranoc - powiedziaa mikko. - Obud mnie o smej, dobrze? - Pod warunkiem, e wstaniesz. - Wstan. Dobranoc panu. Chyba si zobaczymy niedugo. - Oczywicie, e si zobaczycie - zapewnia Daisy. - Prawd mwic chciaabym was wyswata. Musisz do nas czsto zaglda, Nick, i ja was jako... no, jako was skojarz. Wiesz, niechccy zamkn was razem w szafie, wypchn w odzi na pene morze albo co w tym rodzaju... - Dobranoc! - krzykna panna Baker ze schodw. - Nie syszaam ani sowa. - To mia dziewczyna - powiedzia Tom po chwili. - Nie powinni jej pozwala na takie szwendanie si z miejsca na miejsce. - Kto nie powinien? - zimno spytaa Daisy. - Jej rodzina. - Caa jej rodzina to ciotka, ktra ma ju chyba z tysic lat. Poza tym Nick si ni zajmie. Prawda, Nick? Jordan bdzie do nas przyjeda na weekendy przez cae lato. Ciepo domowego ogniska dobrze na ni wpynie. Daisy i Tom przez chwil patrzyli na siebie w milczeniu. - Czy ona jest z Nowego Jorku? - spytaem pospiesznie. - Z Louisville. Spdziymy tam nasze panieskie lata. Nasze pikne, dziewicze... - Czy uraczya Nicka malutk porcj zwierze na werandzie? - spyta nagle Tom. - Ja si tobie zwierzaam? - spojrzaa na mnie. - Doprawdy nie pamitam, ale zdaje mi si, emy rozmawiali o rasie nordyckiej. Tak, nawet jestem tego pewna. Tak to jako na nas przyszo i ni std, ni zowd... - Nie powiniene wierzy we wszystko, co usyszysz - doradzi mi Tom. Odpowiedziaem lekko, e w ogle niczego nie syszaem, i w par minut pniej wstaem, eby si poegna. Odprowadzili mnie do drzwi i stali obok siebie w pogodnej smudze wiata. Gdy puciem w ruch motor, Daisy krzykna tonem nie znoszcym sprzeciwu: - Czekaj! Zapomniaam ci spyta o co wanego. Syszelimy, e si zarczy z kim tam na Zachodzie. - To prawda - wczy si Tom askawie. - Syszelimy, e jeste zarczony. - To oszczerstwo. Jestem za biedny. - Ale syszelimy - nalegaa Daisy i ku mojemu zdumieniu znw si oywia niby kwiat, ktry rozchyla patki. - Syszelimy od trzech osb, wic musi to by prawda. Wiedziaem, rzecz jasna, o czym mwi, ale naprawd nie byem zarczony. Pogoski, 14

zapowiadajce mj lub, byy jedn z przyczyn, dla ktrych wyjechaem na wschodnie wybrzee. Trudno zerwa star przyja z powodu plotek, z drugiej za strony nie miaem zamiaru da si plotkom zapdzi w maestwo. Ich zainteresowanie maj osob nawet mnie wzruszyo i zbliyo do nich, chocia byli tak bogaci; kiedy jednak wracaem do siebie, czuem zmieszanie i lekki niesmak. Wydawao mi si, e Daisy pozostaje jedno: wzi dziecko na rce i uciec z tego domu - lecz najwyraniej wcale nie miaa takich zamiarw. Co do Toma, to fakt, i ma kogo w Nowym Jorku, mniej mnie zaskoczy ni to, e moe by przygnbiony lektur ksiki. Widocznie co go pchao do szukania duchowej strawy wrd zwietrzaych idei, egotyzm, pyncy z fizycznej krzepy, nie starcza ju za poywienie dla tego wadczego serca. Czuo si ju pene lato na tarasach zajazdw i wok przydronych garay, gdzie w kauach wiata sterczay nowe czerwone pompy benzynowe. Gdy dotarem do mojej posiadoci w West Egg, odstawiem wz do szopy i posiedziaem chwil przed domem na porzuconym walcu do trawy. Wiatr ucich, pozostaa gona, jasna noc i jakie skrzyda biy wrd drzew, a w powietrzu uparcie trwa dwik organw, bo ziemia penymi miechami da w chr ab, peen ycia. Czarna sylwetka skradajcego si kota zamajaczya w ksiycowym wietle i gdy powiodem za ni wzrokiem, spostrzegem, e nie jestem sam - o pidziesit stp dalej, z cienia, otaczajcego dom mojego ssiada, wynurzya si jaka posta i stana z rkami w kieszeniach, zapatrzona w srebrzysty pieprz rozsypanych gwiazd. Swoboda ruchw i jaka wyrana pewno siebie w ustawieniu ng na trawniku kazaa mi domyle si, e to pan Gatsby we wasnej osobie wyszed, aby rozstrzygn, jaka te cz tutejszego nieba naley do niego. Chciaem go zagadn. Panna Baker wspomniaa o nim przy obiedzie i to wystarczyoby do nawizania znajomoci. Ale nie odezwaem si, bo niespodzianie da do zrozumienia, e chce by sam - dziwnym ruchem wycign ramiona ku ciemnej wodzie i, cho byem daleko, mgbym by przysic, e dra. Mimo woli spojrzaem na morze; dostrzegem tylko pojedyncze zielone wiato, malutkie i bardzo dalekie, mogce oznacza granic czyjej przystani. Gdy znw poszukaem wzrokiem Gatsby'ego, ju go nie byo i zostaem sam w penej niepokoju ciemnoci.

15

II Gdzie w poowie drogi z West Egg do Nowego Jorku autostrada gwatownie skrca do toru kolejowego i biegnie rwnolegle przez wier mili, aby omin z daleka do niesamowite pustkowie. Jest to dolina popiow; wyglda niby fantastyczna ferma, gdzie popi jak zboe porasta wwozy, pagrki, groteskowe ogrody; gdzie popi i mieci przybieraj ksztat domw z kominami i smug dymu, a nawet - w ostatecznej metamorfozie ksztat popielatych postaci, snujcych si w mglistym, zapylonym powietrzu. Od czasu do czasu przeciga tamtdy korowd szarych wozw, przystaje z upiornym zgrzytem, szare jak popi postacie opatami jak z oowiu wzniecaj nieprzeniknion chmur, ktra kryje przed naszym wzrokiem ich tajemnicze zabiegi. Lecz ponad tym. szarym skrawkiem ziemi, nad ktrym wiatr nieustannie przesuwa drgajce pasma pyu, dostrzeesz w pewnej chwili oczy doktora T. J. Eckleburga. Oczy doktora T. J. Eckleburga s niebieskie i ogromne - o renicach szerokoci jednego jarda. Brakuje im twarzy, patrz po prostu spoza gigantycznych tych okularw, zawieszonych na nie istniejcym nosie. Pewnie jaki okulista, wida skonny do artw, umieci przy drodze t reklam, eby powikszy szeregi swoich pacjentw z dzielnicy Queens, a potem sam pogry si w wiecznej lepocie albo te wywdrowa w inne strony. Ale jego oczy, dawno nie malowane, nieco wyblake od soca i deszczu, medytuj nieprzerwanie nad tym wysypiskiem. Dolin popiow zamyka z jednej strony brudna rzeczka i kiedy podnosz na niej most zwodzony, eby przepuci barki, pasaerowie czekajcych pocigw mog przyglda si pospnej scenerii przez cae p godziny. Kady pocig przystaje w tym miejscu co najmniej na minut i dlatego poznaem kochank Toma Buchanana. Fakt, e mia kochank, potwierdzali wszyscy jego znajomi. Mieli mu za ze, e pokazuje si z ni w znanych kawiarniach: i e zostawia j sam przy stoliku, krc po lokalu i gawdzc z kadym, kogo tylko spotka. Chocia ciekaw byem, jak wyglda, wcale nie pragnem jej pozna - ale jednak poznaem. Pewnego popoudnia jechaem z Tomem pocigiem do Nowego Jorku i kiedy stanlimy przy hadach popiou, Tom zerwali si z miejsca i trzymajc mnie za okie dosownie wycign.' z wagonu. - Wysidziemy tutaj - powiedzia. - Chc, eby pozna moj dziewczyn. Myl, e musia si niele zaprawi podczas lunchu i upr,. z jakim nastawa na moje towarzystwo, graniczy z przemoc. Zakada, bardzo zarozumiale, e w niedzielne popoudnie nie mam nic lepszego do roboty.

16

Przeszlimy przez niski, pobielony potek, chronicy tor kolejowy, i pod przenikliwym spojrzeniem doktora T. J. Eckleburga cofnlimy si drog ze sto jardw. W polu widzenia by tylko jeden may budynek z tej cegy, przysiady samotnie na skraju pustkowia, gdzie jakby wyznacza gwn ulic miejscowoci, ktra nie istnieje. Z trzech mieszczcych si w tym domku lokali jeden by do wynajcia, w drugim, do ktrego prowadzia cieka wysypana popioem, bya knajpka czynna przez ca noc, a w trzecim gara: Naprawy George B. Wilson - Kupno i Sprzeda Samochodw - i do tego to garau wszedem za Tomem. Wntrze byo ubogie i puste: zobaczylimy w nim tylko jeden wz - zakurzonego, rozbitego Forda, skulonego w ciemnym kcie. Przyszo mi do gowy, e to kamufla, e nad tym pwymarym warsztatem, na pitrze, kryj si rozrzutnie i romantycznie urzdzone apartamenty, gdy w drzwiach prowadzcych do kantorka ukaza si waciciel we wasnej osobie, wycierajc rce w jak szmat. By to jasnowosy, apatyczny mczyzna, nawet do przystojny. Na nasz widok blady promyk nadziei bysn w jego jasnoniebieskich oczach. - No co sycha, panie Wilson - powiedzia Tom klepic go jowialnie po ramieniu. Jak tam interesy? - Nie mog narzeka - odpowiedzia Wilson bez przekonania. - Kiedy pan mi sprzeda swj wz? - W przyszym tygodniu. Jest teraz w naprawie. - Troch dugo to trwa. - Nie uwaam - powiedzia Tom zimno. - A jeli panu si tak spieszy, to moe sprzedam wz komu innemu. - Nic podobnego - wyjani Wilson z popiechem. - Ja tylko tak... Jego gos zamar w powietrzu i Tom niecierpliwie rozejrza si po garau. Usyszaem kroki na schodach i niemal w teje chwili tgawa posta kobieca zasonia wiato padajce przez drzwi kantorka. Miaa trzydzieci par lat i wyran skonno do tycia, ale naleaa do kobiet, ktre umiej obnosi swoje ciao ze zmysowym wdzikiem. Jej twarz nad ciemnoniebiesk krepdeszynow sukni w groszki nie miaa w sobie nic piknego, lecz w caej postaci natychmiast wyczuwao si temperament, niby ar tlcy si w nerwach nieustannie. Umiechna si leniwie, mina ma, jakby by duchem, i podaa rk Tomowi patrzc mu prosto w oczy. Potem oblizaa wargi i nie odwracajc si powiedziaa do ma mikkim, ale wulgarnym gosem: - Rusz si po krzesa. Przynie co, eby mona byo usi, dobrze? - Och, rzeczywicie - przytakn Wilson gorliwie i poszed do kantorka stapiajc si 17

natychmiast z szarym kolorem cian. Jego ciemne ubranie i jasne wosy pokrywa biaawy py jak wszystko w tej okolicy - z wyjtkiem jego ony, ktra przysuna si do Toma. - Musz si z tob widzie - powiedzia Tom z naciskiem. - Jed nastpnym pocigiem. - Dobrze. - Spotkamy si przy kiosku z gazetami na niszym peronie. Skina gow i odsuna si, w chwili gdy George Wilson z dworna krzesami wynurzy si ze swego kantorka. Czekalimy na ni przy drodze, z dala od domu. Byo to na kilka dni prze witem Niepodlegoci i may chopak, Woch, szary i kocisty, ukada rzdem petardy wzdu toru. - Straszne miejsce, prawda? - powiedzia Tom wymieniajc chmurne spojrzenie z doktorem Eckleburgiem. - Potworne. - Dobrze jej robi taka wycieczka do miasta. - A co m na to? - Wilson? Jest przekonany, e ona jedzie do siostry. To taki tpak, e nie wie, na jakim wiecie yje. W ten sposb Tom Buchanan, jego kochanka i ja wybralimy si razem do Nowego Jorku, cho niezupenie razem, bo pani Wilson dyskretnie usiada w innym wagonie. Tom robi w ten sposb ustpstwo dla wraliwszych mieszkacw East Egg, ktrzy ewentualnie mogli jecha tym samym pocigiem. Przebraa si w sukienk z brzowego, wzorzystego mulinu, ktry mocno napi si na jej szerokich biodrach, gdy Tom pomaga jej wysi w Nowym Jorku. Przy kiosku z gazetami kupia Town Tattle i tygodnik filmowy, a w drogerii na stacji - soik kremu i flakonik perfum. Na grze, na uroczystym, rozlegym podjedzie, przepucia cztery takswki, zanim wybraa now, o karoserii koloru lawendy i szarym obiciu, i tym wozem wydostalimy si z toku przed dworcem prosto w piekce soce. Lecz natychmiast odwrcia si gwatownie od okna i pochylajc si do przodu zastukaa do szofera. - Chc mie takiego pieska - powiedziaa powanie. Chc mie pieska w mieszkaniu. To bardzo mio mie psa. Cofajc si podjechalimy do siwego starca, absurdalnie podobnego do Johna D. Rockefellera. W koszyku, zawieszonym na jego szyi, kulio si kilka szczenit bliej nieokrelonej rasy. - Jakie to pieski? - spytaa pani Wilson z zapaem, gdy starzec podszed do okna 18

takswki. - Rne. A jakiego pani sobie yczy? - Chciaabym mie, wie pan, takiego psa policyjnego. Pewnie pan nie ma, co? Starzec niepewnie zerkn do koszyka, zanurzy do i wycign za kark szamoczcego si szczeniaka. - To nie jest pies policyjny - powiedzia Tom. - Tak, to nie jest akurat pies policyjny - powiedzia sprzedawca z nut rozczarowania w gosie. - To prdzej bdzie airedale. - Przecign doni po brunatnym, zmierzwionym grzbiecie. - Niech pani spojrzy na to futro. Kawaek prawdziwego futra. Taki pies nigdy si nie zazibi, bdzie pani miaa spokj. - On jest sodki - powiedziaa pani Wilson zachwycona. - Ile kosztuje? - Ten. pies? - Spojrza na szczeni z czuoci. - Za tego psa policz pani dziesi dolarw. Airedale - bo niewtpliwie mia wrd swoich przodkw jakiego airedal'ea, pomimo niepokojco biaych ng - znalaz si w takswce i wyldowa na onie pani Wilson, ktra z uniesieniem zacza gaska jego odporne na kad pogod futerka - Czy to chopiec, czy dziewczynka? - zapytaa subtelnie. - Ten pies? To chopak. - To suka - powiedzia Tom rozstrzygajc wtpliwoci. - Ma pan tu. pienidze. Moe pan i i kupi za to jeszcze dziesi takich psw. Pojechalimy na Fifth Avenue, ciep i mikk, niema] sielankow w to niedzielne soneczne popoudnie. Nie zdziwibym si, gdyby zza wga wyszo wielkie stado biaych owiec. - Stacie na chwil - powiedziaem - tutaj musz was poegna. - Nic podobnego - szybko zaprotestowa Tom. - Zrobisz wielk przykro Myrtle, jeli nie pojedziesz do nas, prawda, Myrtle? - Niech pan jedzie z nami - przynaglia. - Zadzwoni do mojej siostry, Katarzyny. Ona jest bardzo adna, tak mwi kady, kto zna si na rzeczy. - Bardzo chtnie, ale... Przecinajc Park pojechalimy dalej, w stron zachodniej czci miasta. Na 158 Ulicy wz stan przed jednym z tych nowoczesnych blokw, ktre przypominaj dugi, biay, pokrojony na kawaki placek. Ogarnwszy cae ssiedztwo spojrzeniem powracajcej krlowej, pani Wilson z pieskiem i reszt zakupw w ramionach wyniosym krokiem wesza do domu. W windzie oznajmia nam: 19

- Zaprosz pastwa McKee, no i oczywicie moj siostr. Mieszkanie znajdowao si na najwyszym pitrze - may salonik, maa jadalnia, maa sypialnia i azienka. Salon zapchany by a po sam prg garniturem mebli obitych gobelinow tkanin i tak duych, e czowiek bezustannie wpada na damy, hutajce si w ogrodach Wersalu. ciany zdobio tylko jedno, nadmiernie powikszone zdjcie - chyba jakiej kury siedzcej na zamazanej skale. Jednake ogldana z pewnej odlegoci kura przybieraa ksztat czepka, spod ktrego wynurzao si oblicze otyej, starszej damy, ogarniajcej promiennym umiechem cay pokj. Na stole leao kilka numerw Town Tattle, egzemplarz ksiki pt. Szymon zwany Piotrem i sensacyjne, brukowe pisemka z plotkami o aktorach Broadwayu. Pani Wilson zaja si najpierw pieskiem. Windziarz niechtnie uda si na poszukiwanie skrzynki ze som i mleka, do czego z wasnej inicjatywy doczy paczk twardych psich biszkoptw jeden z nich przez cae popoudnie powoli rozkada si na talerzyku z mlekiem. Tom przez ten czas wydosta z zamknitego biurka butelk whisky. Tylko dwa razy w yciu zdarzyo mi si upi, drugi raz wanie tego popoudnia; dlatego te wszystko, co si dziao, okryte jest w mojej pamici niejasnym, mglistym oparem, chocia mieszkanie a do godziny smej wypenia pogodny blask soca. Pani Wilson, siedzc na kolanach Toma, dzwonia do rnych ludzi; potem zabrako papierosw i poszedem do najbliszego sklepiku na rogu ulicy. Kiedy wrciem, oboje gdzie zniknli, wic usiadem dyskretnie w saloniku i przeczytaem rozdzia Szymona zwanego Piotrem, i albo to by stek bzdur, albo te dziaa wypity alkohol, bo jako niczego nie mogem zrozumie. Wanie gdy Tom i Myrtle (po pierwszym kieliszku byem z pani Wilson na ty) wrcili do salonu, zaproszeni gocie zaczli si schodzi. Katarzyna, siostra Myrtle, bya zgrabn dziewczyn okoo: trzydziestki, z gst strzech tustych, rudych lokw i twarz bia od pudru, jak mleko. Miaa brwi wyskubane i narysowane pod ktem bardziej wyzywajcym, lecz wysiki natury, ktra pragna przywrci brwiom pierwotny zarys, w rezultacie naday twarzy wyraz nieokrelony. Wszystkim jej ruchom towarzyszyo nieustanne brzczenie ogromnej iloci bransoletek z ceramiki, ktre dzwoniy na jej rkach od okci a do przegubw. Wesza do mieszkania z popiechem waciciela, ogarna wszystko spojrzeniem tak wadczym, e pomylaem sobie, i pewnie tu mieszka. Kiedy o to spytaem, wybuchna nieposkromionym miechem, gono powtrzya moje pytanie i zapewnia, e mieszka z przyjacik w hotelu. Pan McKee, mczyzna blady i bardzo kobiecy, by ssiadem z niszego pitra. wieo ogolony, mia na policzku lad biaej piany i wita si ze wszystkimi z niezwykym 20

uszanowaniem. Poinformowa mnie, e naley do braci artystycznej, a pniej dowiedziaem si, e jest fotografem i e to on robi rozwiane powikszenie mamy pani Wilson, unoszce si na cianie jak ektoplazma. Jego ona bya krzykliwa, pretensjonalna, przystojna i okropna. Oznajmia mi z dum, e m fotografowa j sto dwadziecia siedem razy od czasu, gdy si pobrali. Pani Wilson, ktra zdya si przebra, wystpia teraz we wspaniaej popoudniowej sukni z kremowego jedwabiu, ktrym bezustannie szelecia krcc si po pokoju. Wraz ze strojem ulega te zmianie jej osobowo. ywotno, ktra tak rzucaa si w oczy w garau, zamienia si teraz w imponujc wynioso. Jej miech, jej gesty, jej wypowiedzi z kad chwil staway si mniej naturalne, jej posta rosa mi w oczach, a pokj kurczy si i zmniejsza dokoa niej w kbach dymu, jak gdyby wirowaa z haasem na jakiej zgrzytliwej osi. - Moja droga - mwia do siostry krzykliwie i z afektacj - na kadym kroku chc nas nabra. Kady tylko myli o forsie. W zeszym tygodniu kazaam tu przyj takiej jednej, co mi robi pedicure, a rachunek mi daa jak za wycicie lepe] kiszki. - Jak si nazywa? - spytaa pani McKee. - Eberhardt. Robi pedicure po domach. - Podoba mi si twoja suknia - stwierdzia pani McKee. - Przeliczna. Pani Wilson odrzucia ten komplement unoszc z pogard jedn brew. - Stara szmatka - powiedziaa. - Wa w ni czasami, kiedy mi wszystko jedno, jak wygldam. - Ale na tobie prezentuje si wspaniale, jeli rozumiesz, co mam na myli - cigna wytrwale pani McKee. - Gdyby Chester mg ci zrobi zdjcie - o, w tej pozie! - wyszoby z tego co piknego. Wszyscy spojrzelimy w milczeniu na pani Wilson, ktra odgarna znad oczu pasmo wosw i odpowiedziaa nam promiennym umiechem. Pan McKee przyjrza si jej w skupieniu, pochylajc gow na bok, a potem powoli mierzy doni w powietrzu kadr typowym gestem fotografa. - Zmienibym wiato - rzek wreszcie - eby podkreli rysy twarzy. I sprbowabym te wydoby t mas wosw na tyle gowy. - A ja bym nie zmieniaa wiata! - krzykna pani McKee. - Ja myl, e... Jej m powiedzia Cii i wszyscy znw spojrzelimy na modelk, na co Tom gono ziewn i wsta. - Napijcie si lepiej - powiedzia do pastwa McKee. - Daj jeszcze lodu i wody 21

mineralnej, Myrtle, zanim wszyscy zasn. - Mwiam temu chopcu, eby przynis ld - Myrtle uniosa brwi, zrozpaczona niedbalstwem suby. - C to za element! Trzeba ich bez przerwy pogania. Spojrzaa na mnie i rozemiaa si zupenie bez powodu. Potem rzucia si do psa, ucaowaa go w ekstazie i wysuna si do kuchni dajc do zrozumienia, e cay sztab czeka tam na rozkazy. - Zrobiem kilka adnych zdj na Long Island - owiadczy pan McKee. Tom spojrza na niego tpo. - Dwa mam oprawione w mieszkaniu. - Dwa, czego? - spyta Tom. - Dwa studia, Jedno nazwaem Przyldek Montauk - Mewy, a drugie Przyldek Montauk - Morze. Katarzyna, siostra Myrtle, usiada obok mnie na tapczanie. - Czy pan tez mieszka na Long Island? - spytaa. - Mieszkam w West Egg. - Naprawd? Byam tam na przyjciu, jaki miesic temu. U faceta, ktry nazywa si Gatsby. Pan go zna? - To mj najbliszy ssiad. - Wie pan, mwi o nim, e to kuzyn czy siostrzeniec cesarza Wilhelma. Std ma tyle forsy. - Naprawd? Skina gow - Boj si go. Za nic nie chciaabym mie z nim do czynienia. Te interesujce informacje o moim ssiedzie przerwaa pani McKee wskazujc: palcem Katarzyn. - Chester, myl, e mgby zrobi z niej co piknego! - wykrzykna, ale pan McKee tylko kiwn ze znudzeniem gow i skierowa uwag na Toma. - Chtnie zrobibym wicej zdj na Long Island, gdyby mnie tam kto wprowadzi. dam tylko, eby mi uatwiono start, nic wicej. - Niech pan poprosi Myrtle - powiedzia Tom wybuchajc krtkim, gonym miechem, gdy pani Wilson wesza z tac. - Ona panu da list polecajcy, prawda, Myrtle? - Co dam? - spytaa zaskoczona. - Dasz list polecajcy do swego ma, eby McKee mg zrobi mu kilka efektownych zdj. - Przez chwil porusza bezgonie wargami, szukajc odpowiednich sw. - Na przykad: George B. Wilson i jego pompa benzynowa albo co w tym rodzaju, 22

Katarzyna pochylia si ku mnie i szepna mi do ucha: - Ona nie cierpi swego ma, a on nie cierpi swojej ony. - Naprawd? - Nie cierpi. - Spojrzaa na Myrtle, a potem na Toma. - Zawsze mwi, po co y z kim, kogo si nie cierpi? Na ich miejscu zaraz bym si rozwioda i wzia lub. - To ona te nie lubi Wilsona? Odpowied na to bya nieoczekiwana. Daa j Myrtle, dosyszawszy pytanie, a bya to odpowied gwatowna i ordynarna. - Widzi pan! - krzykna Katarzyna z tryumfem. Znw zniya gos. - W gruncie rzeczy przeszkod jest jego ona. Ona jest katoliczk, a katolicy nie uznaj rozwodw. Daisy nie bya katoliczk i przewrotno tego kamstwa zaskoczya mnie. - Jak si pobior - cigna dalej Katarzyna - to przenios si na Zachd, zanim si wszystko nie uspokoi. - Dyskretniej byoby wyjecha do Europy. - Och, czy pan lubi Europ? - wykrzykna wprawiajc mnie w zdumienie. - Tylko co wrciam z Monte Carlo. - Doprawdy? - Tak, w zeszym roku. Wybraam si tam z koleank. - Na dugo? - Nie, tylko do Monte Carlo i z powrotem. Jechaymy przez Marsyli. Miaymy co ponad tysic dwiecie dolarw, ale w kasynie wykantowali nas w dwa dni... Ledwiemy do domu wrciy, powiadam panu. Boe, jak ja nienawidziam tego miasta. Przedwieczorne niebo rozkwito na chwil w oknie jak bkitna zatoka Morza rdziemnego - potem ostry gos pani McKee przywoa mnie z powrotem do pokoju. - Ja te o may wos nie zrobiam bdu - wyznaa mnie. - O may wos nie wyszam za takiego maego ydka, ktry azi za mn przez cae lata. Wszyscy mi powtarzali w kko: Lucyllo, ten czowiek do pit ci nie dorasta. Ale gdy bym nie spotkaa Chestera, tamten na pewno by mnie mia. - Zgoda, ale posuchaj - powiedziaa Myrtle Wilson potakujc gow - ty przynajmniej za niego nie wysza. - Wiem, e nie wyszam. - A ja za niego wyszam - wyjania Myrtle do mtnie. - I to jest rnica midzy twoim wypadkiem a moim. - Ale dlaczego to zrobia, Myrtle? - spytaa Katarzyna. - Nikt ciebie nie zmusza. 23

Myrtle zastanowia si. - Wyszam za niego, bo mylaam, e to dentelmen - powiedziaa wreszcie, Mylaam, e ma jakie wychowanie, a tymczasem nie zasuguje na to, eby caowa moje stopy. - Szalaa za nim przez jaki czas - powiedziaa Katarzyna. - Ja za nim szalaam! - krzykna Myrtle z najwikszym zdumieniem. - To pomys! Kto mwi, e za nim szalaam? Akurat tak za nim szalaam, jak za tym panem. Wskazaa nagle na mnie i wszyscy popatrzyli w moj stron z wyrzutem. Wyrazem twarzy usiowaem da do zrozumienia, e nie licz na adn sympati. - Owszem, musiaam by szalona, kiedy braam z nim lub. Zaraz potem wiedziaam ju, e le zrobiam. Poyczy od kogo garnitur do lubu i nawet mi o tym nie powiedzia. Facet przyszed po ubranie, kiedy go nie byo w domu. Och, to pana garnitur? powiedziaam. - Pierwsze sysz. Ale daam mc go, a potem pooyam si i przepakaam cae popoudnie. - Naprawd powinna go rzuci - zawyrokowaa Katarzyna zwracajc si do mnie. Jedenacie lat yj nad tym garaem. A Tom to jej pierwszy przyjaciel... Butelka whisky - druga z kolei - przechodzia teraz z rk do rk omijajc Katarzyn, ktrej byo cakiem dobrze i bez tego. Tom zadzwoni na dozorc i posa go po jakie synne kanapki, stanowice same w sobie ca kolacj. Chciaem wyj i w agodnym zmierzchu przej si w stron parku, lecz ilekro usiowaem wsta, wcigano mnie w bezadn, haaliw dyskusj i - jak przywizany sznurem - z powrotem opadaem na fotel. Mimo to potrafiem sobie wyobrazi, e nasze owietlone okna przycigaj wzrok niespiesznego przechodnia, i jego te widziaem, jak w ciemniejcej ulicy spoglda w gr zastanawiajc si nad zagadk ludzkiej egzystencji. Byem waciwie i tu, i tam, przejty jednoczenie zachwytem i odraz dla niewyczerpanej rnorodnoci ycia. Myrtle przysuna swoje krzeso do mojego i oblewajc mnie ciepym oddechem nieoczekiwanie uraczya histori swojego pierwszego spotkania z Tomem. - Siedzielimy naprzeciw siebie w pocigu, na tych dwch pojedynczych miejscach, ktre s przewanie wolne. Jechaam do Nowego Jorku do siostry na noc. On by we fraku i lakierkach i nie mogam oczu od niego oderwa, ale za kadym razem: jak na mnie spojrza, to udawaam, e patrz na ogoszenia nad jego gow. Kiedy wysiedlimy na stacji, przysun si do mnie tak blisko, e poczuam gors jego koszuli na moim ramieniu, wic powiedziaam, e bd musiaa zawoa policjanta, ale on wiedzia, e to kamstwo. Byam taka podniecona, e kiedy wsiadaam z nim do takswki, to, sowo daj, zdawao mi si, e to kolej podziemna. 24

Przez cay czas mylaam jedno: raz si tylko yje, raz si tylko yje. Odwrcia si do pani McKee i cay pokj wypeni si jej nienaturalnym miechem. - Kochanie - krzykna - jak bd miaa do tej sukni, to ci j podaruj! Jutro musz sobie kupi now. Zrobi spis wszystkiego, co mam zaatwi. Masa, fryzjer, obroa dla psa i taka sodka maa popielniczka ze sprynk, i wieniec na grb mojej mamusi z czarn jedwabn wstg, co utrzyma si przez cae lato. Musz zrobi ca list, ebym nie zapomniaa, co mam zaatwi. Bya godzina dziewita; prawie zaraz potem spojrzaem na zegarek i stwierdziem, e ju dziesita. Pan McKee spa w fotelu i z zacinitymi na podoku piciami wyglda jak fotografia czowieka czynu. Wasn chustk starem mu z policzka wysch pian z myda, ktra irytowaa mnie przez cae popoudnie. Szczeni siedziao na stole i wytrzeszczajc olepione dymem oczy, od czasu do czasu skomlao cichutko. Ludzie znikali i pojawiali si, umawiali, eby gdzie pj, i potem gubili si, szukali nawzajem i odnajdywali par krokw dalej. Gdzie okoo pnocy Tom Buchanan i pani Wilson stojc twarz w twarz kcili si zaciekle o to, czy pani Wilson ma prawo wymawia imi Daisy. - Daisy! Daisy! Daisy! - krzyczaa pani Wilson. - Bd mwi, kiedy tylko zechc. Daisy! Dai... Tom Buchanan zamachn si i uderzy j otwart doni prosto w nos. Potem byy zakrwawione rczniki na pododze azienki i oburzone gosy kobiet, i dominujce nad caym zamieszaniem dugie, urywane jki blu.. Pan McKee zbudzi si ze snu i pprzytomny porwa si do drzwi. W poowie drogi przystan, odwrci si i wytrzeszczy oczy na rozgrywajc si przed nim scen: jego ona i Katarzyna, zajte udzielaniem pierwszej pomocy, potykay si wrd stoczonych mebli, ajc, strofujc i pocieszajc, a na tapczanie nieszczsna posta, obficie broczca krwi, usiowaa stronicami Town Tattle ochroni gobelin ze scenami z Wersalu. Wtedy pan McKee znw odwrci si i ruszy do drzwi. Wziem kapelusz powieszony na wieczniku i poszedem za nim. - Musimy si umwi na lunch ktrego dnia - zaproponowa, gdy winda z przecigym jkiem ruszya w d. - Gdzie? - Gdziekolwiek. - Nie wolno dotyka dwigni - warkn windziarz. - Najmocniej przepraszam - odpowiedzia pan McKee z godnoci. - Wcale nie zauwayem, e dotykam. 25

- Doskonale - zgodziem si. - Z przyjemnoci. ...Staem przy jego ku, a on siedzia w pocieli rozebrany do bielizny, z wielk teczk w rkach. Pikno i bestia... Samotno... Stara szkapa sklepikarza... Most Brooklyski... Pniej leaem na awce w zimnej poczekalni Dworca Pensylwaskiego, na wp drzemic wlepiaem oczy w poranne wydanie Tribune i czekaem na pocig odchodzcy o czwartej rano.

26

III W letnie noce z domu mojego ssiada niosa si muzyka. W jego bkitnych ogrodach mczyni i kobiety zjawiali si i znikali jak my, wrd szeptw i szampana, i gwiazd. W czasie przypywu po poudniu widziaem jego goci nurkujcych z wiey na przystani albo opalajcych si na gorcym piasku play, podczas gdy dwie jego motorwki ciy powierzchni cieniny cignc za sob katarakty piany. W soboty i niedziele jego Rolls Royce stawa si omnibusem, ktry od dziewitej rano a do pnych godzin nocy przywozi towarzystwo z miasta i odwozi je z powrotem, a maa furgonetka niczym wawy cytrynowy uk pomykaa na stacj do kadego pocigu. W poniedziaki omiu sucych, w tym dodatkowo wynajty ogrodnik, za pomoc miote, szczotek, motkw i ogrodowych noyc przez cay dzie w pocie czoa usuwao lady minionej nocy. W kady pitek przybywao pi skrzy pomaraczy i cytryn od dostawcy z Nowego Jorku, w kady poniedziaek te same pomaracze i cytryny opuszczay dom kuchennymi drzwiami jako piramida przepoowionych skrek. W kuchni bya maszyna, ktra moga wycisn sok z dwustu pomaraczy w cigu p godziny, jeli sucy dwiecie razy nacisn may guziczek czubkiem swego kciuka. Co najmniej raz na dwa tygodnie zjawia si cay zastp dekoratorw, aby z pomoc kilkuset metrw grubego ptna i odpowiedniej iloci kolorowych lampionw zamienia ogromny ogrd Gatsby'ego w drzewko Boego Narodzenia. Na stoach, garnirowanych poyskujcymi zakskami, pitrzyy si pieczone z korzeniami szynki obok saatek w pstrych kolorach i prosit w ciecie, i indykw czarodziejskim sposobem zamienionych w ciemne zoto. W hallu ustawiono bar z porcz z prawdziwego mosidzu, wyposaony w diny, likiery i inne trunki od tak dawna zapomniane, e wikszo zaproszonych pa bya zbyt moda, aby je rozrni. O sidmej przybywa orkiestra, i to nie jaki tam ndzny, picioosobowy jazzband, lecz cay zesp oboi, puzonw, saksofonw, wiol, trbek i bbnw. Ostatni amatorzy pywania zeszli z play i ubieraj si na grze; wozy z Nowego Jorku zaparkowano w pi rzdw na podjedzie i ju w salonach i na werandach mieni si wszystkie barwy i wosy, przystrzyone w dziwaczny, nowoczesny sposb, i szale hiszpaskie, przekraczajce najmielsze wyobraenia o Kastylii. Bar jest oblony, opary cocktaili przenikaj do ogrodu, powietrze oywia si gwarem i miechem, wrd niedomwie i pobienych prezentacji mno si znajomoci, po minucie zapomniane, i kobiety, nawet nie znane sobie z nazwiska, witaj ci okrzykami radoci.

27

wiata byszcz janiej w miar, jak ziemia wymyka si socu, orkiestra gra teraz jak sentymentaln melodi, a operowy chr gosw wznosi si o ton wyej. miech staje si lejszy z minuty na minut, pieni si, przelewa, rozrzutnie kwituje byle art; grupy goci szybciej zmieniaj ukad, pczniej od nowych przybyszw, rozpadaj si i w mgnieniu oka formuj na nowo; kr ju wrd nich miae, pewne siebie dziewczta, wlizguj si pomidzy kobiety tsze i stateczniejsze, na krtki, radosny moment staj si orodkiem grupy i podniecone tryumfem sun dalej, przez morze gw, dwikw i barw, mienice si w zmiennym wietle lampionw. Nagle jedna z takich cyganek w opalizujcej sukni porywa gdzie z powietrza kieliszek cocktailu, wychyla go do dna dla kurau i wywijajc rkoma taczy solo na opitej ptnem estradzie. Naga cisza; dyrygent posusznie zmienia rytm, a gdy goci obiega wiadomo - nieprawdziwa - e to dublerka Gildy Gray z rewii Ziegfelda, gwar rozmw bucha na nowo. I dopiero teraz zaczyna si zabawa. Wydaje mi si, e kiedy pierwszy raz poszedem do Gatsby - ego, byem jednym z nielicznych goci, ktrzy otrzymali zaproszenie. Tam si ludzi nie zapraszao - po prostu przychodzili. Wsiadali do samochodw, ktre wiozy ich na Long Island, i jako zawsze koczyo si to u drzwi Gatsby'ego. Ten, kto go zna, przedstawia ich gospodarzowi, a potem ju zachowywali si tak, jakby byli w lunaparku. Niekiedy przychodzili i odchodzili nie zobaczywszy nawet Gatsby'ego; przychodzili na przyjcie z ca prostot, ktra bya tu swoist kart wstpu. Ale ja byem rzeczywicie zaproszony. Szofer w liberii niebieskiej jak jajko gila przeci mj trawnik w sobot rano przynoszc zadziwiajco oficjalny licik od swego pana: Gatsby pisa, e sprawi mu prawdziwy zaszczyt, jeli zechc wzi udzia w jego skromnym przyjciu tego wieczora; widzia mnie wiele razy i dawno ju mia zamiar odwiedzi, czemu na przeszkodzie stan nieprzewidziany zbieg okolicznoci - pod tym majestatyczny podpis: Jay Gatsby. Woyem garnitur z biaej flaneli i par minut po sidmej byem w jego ogrodzie, gdzie czuem si raczej nieswojo w gstniejcym wirze obcych ludzi, cho tu i wdzie migna mi twarz, ktr pamitaem z podmiejskiego pocigu. Uderzya mnie od razu ilo modych Anglikw, rozsianych w tym tumie: wszyscy dobrze ubrani, wszyscy jakby troch godni, cicho i powanie rozmawiali z budzcymi zaufanie, bogatymi Amerykanami. Na pewno chcieli im co sprzeda: akcje albo polisy ubezpieczeniowe, albo samochody. W kadym razie wida byo, e wij si w mkach czujc blisko duych pienidzy, przekonani, e mogliby je mie za kilka trafnie dobranych sw. 28

Zaraz po przyjciu usiowaem odnale gospodarza, lecz kiedy zagadnem dwie czy trzy osoby, wytrzeszczyy na mnie oczy z takim zdumieniem i tak energicznie zapewniay, e nie maj pojcia, co robi Gatsby, i dyskretnie wycofaem si w stron stou z cocktailami jedynego miejsca w ogrodzie, gdzie mogem stercze samotnie nie robic wraenia jakiej przypadkowo zabkanej figury. Byem na najlepszej drodze do upicia si z samego zakopotania, gdy z domu wysza Jordan Baker i stana na szczycie marmurowych schodw, skd - lekko pochylona do tyu - z pogardliwym zainteresowaniem patrzya na ogrd. Czuem, e proszony czy nie proszony musz si do kogo przyczy, bo zaczn w kocu z pijack serdecznoci zaczepia obcych ludzi. - Halo! - zaryczaem idc w jej kierunku. Mj okrzyk zabrzmia w ogrodzie nienaturalnie gono. - Spodziewaam si, e pan tu bdzie - odpowiedziaa z roztargnieniem, gdy podszedem do niej. - Przypomniaam sobie, e mieszka pan obok. Obojtnie przytrzymaa moj rk, jakby obiecujc, e za chwil zajmie si moj osob, i udzielia posuchania dwm dziewczynom w bliniaczych tych sukniach, ktre zatrzymay si u stp schodw. - Halo! - krzykny obydwie. - Wyrazy wspczucia z powodu przegranej. - Dotyczyo to turnieju golfowego. Przegraa w finaach przed tygodniem. - Pani nas nie pamita - powiedziaa jedna z dziewczyn ubranych na to - ale mymy tu pani poznay miesic temu. - Pofarbowaycie sobie wosy na inny kolor - zauwaya Jordan wprawiajc mnie w niemae zmieszanie, lecz dziewczta ju powdroway dalej i jej uwag posysza tylko ksiyc, ktry zjawi si ni std, ni zowd, jakby go przynis w koszyku zapobiegliwy dostawca razem z kolacj. Jordan wsuna mi pod rk swoje zociste, smuke rami, zeszlimy ze schodw i zaczlimy si przechadza po ogrodzie. Taca z trunkami wypyna ku nam z pmroku i usiedlimy przy stole razem z dwiema pannami ubranymi na to i trzema panami, z ktrych kady przedstawi si jako Mmmm. - Czy pani czsto tu bywa? - spytaa Jordan siedzc koo niej dziewczyn. - Ostatni raz byam wtedy, kiedy poznaam pani - odpowiedziaa bystro i poufale. Zwrcia si do swojej towarzyszki: - Ty chyba te, Lucyllo. Lucylla te. - Lubi tu bywa - powiedziaa Lucylla. - Wszystko mi jedno, co robi, dlatego zawsze bawi si wietnie. Ostatnim razem rozdaram sobie sukni o krzeso, a on poprosi 29

mnie o nazwisko i adres - i w cigu tygodnia miaam paczk od Croiriera, a w niej now wieczorow sukni. - I przyja j pani? - spytaa Jordan. - No pewnie. Chciaam j woy dzisiaj, ale bya za szeroka w biucie i musiaam da do poprawki. Szaroniebieska z lawendowymi paciorkami. Dwiecie szedziesit pi dolarw. - Jest co dziwnego w facecie, ktry robi takie rzeczy - podja druga dziewczyna z zapaem. - Bardzo uwaa, eby si nie narazi absolutnie nikomu. - Kto? - zaciekawiem si. - Gatsby. Kto mi mwi... Obydwie dziewczyny i Jordan pochyliy gowy ku sobie jak do poufnych zwierze. - Kto mi mwi, e on kiedy zabi czowieka. Wszystkich nas przeszed dreszcz. Trzej panowie Mmmm nachylili si nad stoem suchajc z ciekawoci. - Nie sdz, eby a tak - rozwaaa sceptycznie Lucylla. - Myl, e mg by niemieckim szpiegiem w czasie wojny. Jeden z panw przytakn ruchem gowy. - Syszaem to od czowieka, ktry wie o nim wszystko, razem z nim wychowywa si w Niemczech - zapewni nas z ca stanowczoci. - Och, nie - powiedziaa pierwsza dziewczyna. - To niemoliwe, bo podczas wojny on by w armii amerykaskiej. - Gdy znw dalimy wiar jej sowom, pochylia si naprzd zachwycona. - Przyjrzyjcie mu si, kiedy myli, e nikt na niego nie patrzy. Zao si, e zabi czowieka. Zmruya oczy i wzdrygna si. Lucylla te wzdrygna si. Wszyscy odwrcilimy si szukajc wzrokiem Gatsby'ego. Tajemniczy Gatsby dziaa na wyobrani, to nie ulegao wtpliwoci: mwili o nim szeptem nawet ci, dla ktrych mao co na tym wiecie warte byo znienia gosu. Podawano teraz pierwsz kolacj - druga miaa by po pnocy - i Jordan zaprosia mnie do swego stolika w dalszej czci ogrodu. Siedziay tam ju trzy pary maeskie i towarzyszcy pannie Baker modzieniec - uparty student, ktry operowa citymi aluzjami i najwyraniej by przekonany, e prdzej czy pniej Jordan ulegnie mu w wikszym lub mniejszym stopniu. Cae to towarzystwo, zamiast wczy si po ogrodzie, tkwio w miejscu, z godnoci i wzio na siebie solidarnie obowizek reprezentowania statecznej, miejscowej arystokracji, ktra, raczc askawie przyby z East Egg do West Egg miaa si na bacznoci 30

przed panujc tu upiorn wesooci. - Chodmy - szepna Jordan po p godzinie spdzonej nudnie i bez poytku - tu jest dla mnie o wiele za grzecznie. Wstalimy i Jordan wyjania, e idziemy szuka gospodarza, gdy czuj si nieswojo, bo jeszcze nie zawarem z nim znajomoci. Student pokiwa gow z cynicznym smutkiem. W barze, do ktrego najpierw zajrzelimy, panowa tok, ale Gatsby'ego tam nie byo. Jordan nie moga go wypatrzy ze szczytu schodw, nie byo go te na werandzie. Wybralimy na chybi - trafi jakie okazae drzwi i weszlimy do wysokiej biblioteki w stylu gotyckim, wyoonej angielsk dbow boazeri i prawdopodobnie ze wszystkimi detalami przeniesionej tu z jakich ruin za oceanem. Tgi mczyzna w rednim wieku, w ogromnych sowich okularach, porzdnie wstawiony, siedzia na brzegu stou i usiowa skoncentrowa wzrok na pkach z ksikami. Gdy weszlimy, odwrci si gwatownie i zmierzy Jordan spojrzeniem od stp do gowy. - Co pani sdzi? - spyta porywczo. - O czym? Ruchem rki wskaza pki z ksikami. - O tym. Zreszt nie musi pani sprawdza. Ja sprawdziem. S autentyczne. - Ksiki? Skin gow. - Absolutnie prawdziwe: maj stronice i w ogle wszystko. Mylaem, e to bdzie tylko adna, solidna tektura. Tymczasem s absolutnie prawdziwe, to fakt. Strona za stron i... Prosz! Zaraz pani poka. By przekonany, e nie dowierzamy mu, wic rzuci si do pki i powrci z pierwszym tomem Wykadw Stoddarda. - Patrzcie - wykrzykn tryumfalnie - to jest naprawd zadrukowane! Ten facet to drugi Belasco! Wspaniae! A jaki skrupulant! Jaki realista! I wie, kiedy si zatrzyma... nie porozcina kartek. Ale czego chcecie? Czego si spodziewacie? Wyrwa mi ksik i pospiesznie wstawi j na miejsce mamroczc, e jeli usunie si jedn ceg, to caa biblioteka moe si zawali. - Kto was przyprowadzi? - zapyta. - Czy po prostu przyszlicie sami? Mnie tu przyprowadzono. Jak prawie wszystkich. Jordan nie odpowiadajc patrzya na niego z ywym rozbawieniem. - Mnie tu przywioza niejaka pani Roosevelt - cign dalej. - ona pana Claude Roosevelta. Znacie j? Poznaem j gdzie wczoraj wieczorem. Pij od tygodnia i mylaem, e jak posiedz w bibliotece, to moe wytrzewiej. 31

- Pomogo? - Troch. Tak mi si zdaje. Jeszcze nie mog powiedzie. Jestem tu tylko godzin. Czy mwiem wam o tych ksikach? S prawdziwe. S... - Mwi pan. Z powag ucisnlimy mu do i wyszlimy z powrotem na dwr. W ogrodzie rozpoczy si teraz tace na obcignitej ptnem estradzie. Starsi panowie niezdarnie popychali przed sob mode dziewczyny, lepiej taczce pary, splecione modnym, wymylnym uciskiem, trzymay si rogw parkietu, duo samotnych dziewczt taczyo solo albo uwalniao na chwil orkiestr od ciaru banjo czy perkusji. Okoo pnocy wesoo wzrosa. Synny tenor piewa po wosku, popularny kontralt piewa piosenki jazzowe, za w przerwach pomidzy wystpami w caym ogrodzie gocie popisywali si i salwy szczliwego miechu biy w letnie niebo. Para scenicznych blinit - okazao si, e to wanie t dwie dziewczyny ubrane na to - odegraa dziecinn scenk w kostiumach i podano szampan w kielichach wikszych od miseczek do pukania palcw. Ksiyc ju by wysoko i trjkt srebrnych usek unosi si na wodzie, i dra lekko jakby od metalicznych dwikw banjo, sczcych si z trawnika. Byem wci z Jordan Baker. Siedzielimy przy stole razem z mczyzn w moim wieku i ma, krzykliw dziewczyn, ktra z byle powodu wybuchaa niepohamowanym miechem. Teraz ju si bawiem. Wypiem szampana - dwie miseczki do pukania palcw - i wszystko w moich oczach stao si pene znaczenia, wane i gbokie. Gdy rozmowa na chwil ucicha, mczyzna spojrza na mnie i umiechn si. - Paska twarz wydaje mi si znajoma - powiedzia uprzejmie. - Czy nie by pan w Pierwszej Dywizji podczas wojny? - Ale oczywicie. Byem w Dwudziestym smym Puku Piechoty. - Ja byem w Szesnastym a do czerwca osiemnastego roku. Byem przekonany, e skd pana znam. Rozmawialimy przez chwil o jakich rozmokych, szarych wioskach we Francji. Najwidoczniej mieszka gdzie w pobliu, bo powiedzia mi, e wanie kupi hydroplan i rano chce go wyprbowa. - Miaby pan ochot przelecie si ze mn? Nad cienin wzdu brzegu? - O ktrej godzinie? - O kadej, jaka panu odpowiada. Miaem na kocu jzyka pytanie o jego nazwisko, gdy Jordan zwrcia si do mnie z umiechem. 32

- Dobrze si pan teraz bawi? - O wiele lepiej! - Zwrciem si ponownie do mojego nowego znajomego. - Nie przywykem do takich przyj. Nawet nie znam gospodarza. Mieszkam tu obok - wskazaem rk niewidoczny w dali ywopot - i ten Gatsby przysa mi swojego szofera z zaproszeniem. Patrza na mnie przez chwil, jakby nie rozumiejc, o co chodzi. - Ja jestem Gatsby - rzek nagle. - Co?! - wykrzyknem. - Och, najmocniej przepraszam. - Mj drogi, mylaem, e pan wie. Chyba nie najlepszy ze mnie gospodarz Umiechn si wyrozumiale - wicej ni wyrozumiale. By to jeden z tych rzadkich umiechw, dajcych pewno i otuch na zawsze, umiech, ktry mona spotka w yciu cztery albo pi razy. Obejmowa - albo zdawa si obejmowa na moment - calusieki nieskoczony wiat, a potem koncentrowa si na tobie z nieodpart yczliwoci. Byo w nim akurat tyle zrozumienia, ile ci byo potrzeba, i tyle wiary w ciebie, ile sam chciaby mie; umiech ten zapewnia ci, e wyware takie wraenie, jakie - w najkorzystniejszych okolicznociach - chciaby wywrze. Ale umiech nagle znik - i przede mn siedzia elegancki, mody drab, troch powyej trzydziestki, mwicy lak nienaturalnie wyszukanym jzykiem, e by w tym o wos od miesznoci. Staranno, z jak dobiera sowa, uderzya mnie jeszcze, zanim zdy si przedstawi. Niemal w tym samym momencie, w ktrym pan Gatsby da si pozna, przybieg lokaj z wiadomoci, e jest do niego telefon z Chicago. Przeprosi nas lekkim ukonem, skierowanym do kadego z obecnych po kolei. - Jeli ma pan na co ochot, mj drogi, niech pan kae sobie poda - poprosi mnie z naciskiem. - Prosz mi wybaczy. Zobaczymy si pniej. Gdy odszed, zwrciem si natychmiast do Jordan - musiaem zwierzy si jej ze swego zaskoczenia. Wyobraaem sobie, e pan Gatsby to rumiany, korpulentny jegomo w rednim wieku. - Co to za czowiek? - spytaem. - Czy pani wie? - To po prostu kto, kto nazywa si Gatsby. - Chc powiedzie... skd on pochodzi? I co robi? - Teraz i pana to intryguje - odpowiedziaa z nikym umiechem. - Powiedzia mi kiedy, e studiowa w Oksfordzie. Zaczto mi si rysowa za nim jakie zamglone to, lecz znikno po nastpnej uwadze Jordan. - Ja w to jednak nie wierz. 33

- Dlaczego? - Nie wiem - upieraa si - ale po prostu nie wierz, e by w Oksfordzie. Co w jej tonie przypominao mi sowa dziewczyny: Myl, e zabi czowieka, i szalenie podniecio moj ciekawo. Przyjbym bez wahania wiadomo, e Gatsby wynurzy si z bagien Luizjany albo z zaukw East Side w Nowym Jorku. To mona byo zrozumie. Ale modzi ludzie - przynajmniej w moim naiwnym, prowincjonalnym rozumieniu - nie zjawiaj si bezczelnie znikd i nie kupuj paacw na Long Island. - W kadym razie wydaje due przyjcia powiedziaa Jordan zmieniajc temat z wielkomiejsk pogard dla konkretnych szczegw - a ja lubi due przyjcia. S takie przytulne. W maym gronie nigdy nie ma intymnego nastroju. Rozleg si oskot wielkiego bbna, po czym gos dyrygenta wzbi si nad echa ogrodu. - Panie i panowie! Na yczenie pana Gatsby orkiestra zagra pastwu ostatni utwr Vladmira Tostoffa, wykonany z wielkim powodzeniem w maju w Carnegie Hall. Jeli czytacie pastwo gazety, to wiecie, e bya to sensacja. - Umiechn si z dobroduszn askawoci i doda: - Nielicha sensacja - na co wszyscy si rozemieli. - Utwr jest znany - zakoczy z wigorem - jako Jazzowa historia wiata Vladimira Tostoffa. Istota tej kompozycji wymkna si mojej uwadze, bo wanie gdy zaczto gra, spostrzegem Gatsby'ego na marmurowych schodach, skd z aprobat patrza na gromadki swoich goci. Wyglda interesujco, opalony, ze skr mocno napit na twarzy i wosami krtkimi, jakby je przystrzyga co dzie. Nie widziaem w nim nic ponurego. Zastanawiaem si, czy to, e nie pije, pomaga mu utrzyma dystans wobec goci, bo zdawao mi si, e staje si coraz bardziej nienaganny, podczas gdy wszyscy naokoo byli ju ze sob za pan brat. Kiedy przebrzmiaa Jazzowa historia wiata, dziewczta aszc si jak totki tuliy gowy do mskich piersi; udajc dla zabawy omdlenie rzucay si tyem w mskie ramiona, a nawet prosto w tum, pewne, e kto je tam uchroni przed upadkiem - lecz nikt nie osuwa si omdlaym ruchem w ramiona Gatsby'ego, adna kdzierzawa gwka nie skaniaa si na pier Gatsby'ego i Gatsby nie wchodzi w skad tworzcych si na poczekaniu wokalnych kwartetw. - Przepraszam uprzejmie - lokaj Gatsby'ego pojawi si nagle obok nas. - Czy panna Baker? - spyta. - Przepraszam uprzejmie, ale pan Gatsby chciaby z pani mwi na osobnoci. - Ze mn? - wykrzykna zdumiona. 34

- Tak jest, prosz pani. Podniosa si powoli, unoszc brwi ze zdziwienia, i posza za lokajem w stron domu. Spostrzegem, e nosi swoj wieczorow sukni, wszystkie swoje suknie, jak kostium sportowy - ruchy jej byy spryste, jak gdyby chodzenia uczya si na polu golfowym w czyste, rzewe poranki. Pozostaem sarn; bya ju prawie druga. Z okien duego pokoju, wychodzcego na taras, dobyway si od pewnego czasu bezadne i intrygujce odgosy. Wymijajc studenta Jordan, ktry rozmawia o akuszerii z dwiema chrzystkami i gorco zaprasza mnie do rozmowy, wszedem do wntrza. Wielki pokj by peen ludzi. Jedna z panien ubranych na to graa na fortepianie, a obok niej staa wysoka, rudowosa, moda dama, naleca do synnego chru, i piewaa. Wypia niemao szampana i w czasie piewu dosza do wniosku, niewiadomo dlaczego, e wszystko jest bardzo, bardzo smutne, wic piewajc uderzya rwnoczenie w pacz. Kad pauz w jej piewie wypenia zduszony, urywany szloch, po ktrym drcy sopran podejmowa pie na nowo. Twarz piewaczki ociekaa zami, ktre w zetkniciu z tuszem na rzsach nabieray koloru atramentu i powoli ciekay w d czarnymi strugami. Kto zaproponowa z humorem, aby piewaa z nut, ktre ma na twarzy, na co dama wyrzucia w gr rce, osuna si na krzeso i zapada w gboki, pijacki sen. - Pobia si z facetem, ktry mwi, e jest jej mem - wyjania stojca obok mnie dziewczyna. Rozejrzaem si dokoa. Wikszo kobiet walczya teraz z mczyznami, o ktrych mwiono, e to ich mowie. Nawet towarzystwo Jordan, ten kwartet z East Egg, rozdarty by niezgod. Jeden z panw z podejrzanym zapaem zajmowa si pewn mod aktork, a jego ona, po nieudanych prbach skwitowania tego umiechem obojtnym i penym godnoci zaamaa si kompletnie i podja atak z flanki - wyrastajc mu co pewien czas spod okcia syczaa jak mija: - Przecie obiecae! Nie tylko mczyni, ktrzy zeszli z dobrej drogi, nie chcieli wraca do domu. Przedsionek by wanie okupowany przez dwch aonie trzewych panw i ich gboko oburzone maonki, ktre lekko podniesionym gosem skaryy si jedna przez drug: - Jak tylko widzi, e si dobrze bawi, zaraz chce i do domu. - Nigdy w yciu nie spotkaam takiego egoisty. - Zawsze wychodzimy pierwsi. - I my take. - No, dzi jestemy prawie ostatni - powiedzia jeden z panw niemiao. - Orkiestra 35

wysza ju p godziny temu. Chocia panie twierdziy, e to niewiarygodna wprost zoliwo ze strony orkiestry, dyskusja skoczya si krtk walk i obydwaj panowie wynieli swoje ony, wierzgajce nogami, na dwr. Gdy czekaem w przedsionku na kapelusz, drzwi biblioteki otwary si i wyszli z niej Jordan Baker i Gatsby. On jeszcze co do niej mwi z przejciem, lecz stumi swoj arliwo i zrobi si nagle bardzo oficjalny, gdy kilka osb podeszo, eby si z nim poegna. Towarzystwo Jordan przywoywao j niecierpliwie z ganku, ale ona zatrzymaa si na chwil, podajc mi rk. - Usyszaam zadziwiajce rzeczy - szepna. - Jak dugo bylimy w bibliotece? - Chyba z godzin. - To byo... po prostu zadziwiajce - powtrzya z roztargnieniem. - Ale przysigam, e nikomu nie powiem, a ju pana intryguj. - Ziewna mi z wdzikiem prosto w twarz. Prosz mnie odwiedzi. W ksice telefonicznej pod Sigourney Howard... moja ciotka... Mwia odchodzc ju, a gdy w drzwiach wsika w swoje towarzystwo, jej opalona do przesaa mi beztroskie poegnanie. Nieco zawstydzony, e moja pierwsza wizyta tak si przecigna, przyczyem si do ostatnich goci otaczajcych Gatsby'ego. Chciaem wyjani, e szukaem go zaraz po przyjciu, i przeprosi, e nie poznaem go w ogrodzie. - Nie ma o czym mwi - odpar ywo - niech pan si tym nie przejmuje, mj drogi. Ten poufay zwrot mia w sobie nie wicej zayoci ni uspokajajcy ruch rki, ktr musn mi rami. - Prosz pamita, e lecimy jutro hydroplanem, o dziewitej rano. Potem gos lokaja za jego plecami: - Filadelfia dzwoni, prosz pana. - Dobrze, za chwil. Powiedz, e zaraz bd... Dobranoc... - Dobranoc. - Dobranoc. - Umiechn si. I nagle fakt, e byem wrd ostatnich goci, nabra jakiego przyjemnego znaczenia, jak gdyby Gatsby yczy sobie mojej obecnoci przez cay czas. - Dobranoc, mj drogi... Dobranoc. Gdy jednak zszedem ze schodw, zobaczyem, e wieczr wcale si jeszcze nie skoczy. Sto pidziesit metrw za domem kilkanacie reflektorw owietlao groteskow i pen zgieku scen. W przydronym rowie, przechylona na lewo i pozbawiona - wida w 36

sposb gwatowny - jednego koa, spoczywaa czyja nowiutka limuzyna, ktra ledwie zdya opuci podjazd przed domem Gatsby'ego. Ostry wystp muru tumaczy odpadnicie koa, ktre teraz przycigao uwag kilkunastu zaciekawionych kierowcw. Porzucone przez nich wozy zatarasoway drog i chrapliwy, bezadny ryk klaksonw przez dug chwil powiksza i tak ju do due zamieszanie. Mczyzna w dugim prochowcu wyszedszy z rozbitego samochodu sta teraz na rodku drogi i z wyrazem miego, uprzejmego zakopotania przenosi wzrok z wozu na koo, a z koa na widzw. - No prosz - wyjani - wpadlimy do rowu. By tym wydarzeniem zdumiony w najwyszym stopniu i najpierw rozpoznaem t niezwyk zdolno dziwienia si, a potem dopiero jego samego - to by w entuzjasta biblioteki Gatsby'ego. - Jak to si stao? Wzruszy ramionami. - Nie mam zielonego pojcia o mechanice - powiedzia zdecydowanym tonem. - Ale jak to si stao? Wpakowa si pan na mur? - Prosz mnie nie pyta - odpowiedzia pan Sowie Oczy umywajc rce od wszystkiego. - Bardzo saby ze mnie kierowca, prawie aden. Stao si, to wszystko, co wiem. - Jak z pana taki saby kierowca, to powinien pan uwaa. Zwaszcza noc. - Po co miaem uwaa? - zapyta z oburzeniem. - Niby po co miaem uwaa? Wszyscy zamilkli z przeraenia. - Chce si pan zabi? - Mia pan szczcie, e to tylko koo! Kiepski kierowca i nawet nie uwaa! - Nieporozumienie - wyjani przestpca. - To nie ja. Prowadzi wz ten drugi. Gdy po tym wstrzsajcym owiadczeniu drzwi limuzyny powoli zaczy si otwiera, z wszystkich piersi wyrwao si stumione Ach! Tum - bo zebra si ju cay tum - mimo woli cofn si i kiedy drzwi otwary si szeroko, zapada niesamowita cisza. Potem, stopniowo, kawaek po kawaku, z wraka wychyna blada, chwiejca si posta, niepewnie macajc grunt du stop w lakierku. Olepiona blaskiem reflektorw i oszoomiona rykiem klaksonw zjawa ta zataczaa si przez chwil w miejscu, zanim spostrzega mczyzn w prochowcu. - O co chodzi? - zapytaa z zimn krwi. - Nie mamy benzyny? - Niech pan patrzy! Kilka palcw wskazao mu amputowane koo. Gapi si na koo przez moment, a 37

potem spojrza w gr, jak gdyby podejrzewa, e spado z nieba. - Koo odpado - wyjani kto. Kiwn gow. - Z pocztku nie zauwayem, emy stanli. - Pauza. Potem nabra tchu, wyprostowa ramiona i gosem stanowczym zada: - Kto mi powie, gdzie jest stacja benzynowa? Co najmniej kilkanacie osb, niektre z nich w stanie niewiele lepszym od niego, wytumaczyo mu, e koo odleciao od wozu na dobre. - Cofnijcie si - zaproponowa po chwili. - Wyjad z rowu tyem. - Przecie brakuje jednego koa! Zawaha si. - Co mi szkodzi sprbowa - powiedzia. Kocia muzyka klaksonw osigna crescendo, zawrciem i przez trawnik poszedem do domu. Raz obejrzaem si za siebie. Dysk ksiyca wieci nad domem Gatsby'ego, wracajc nocy ca jej urod; przetrwa miech i gwar w ogrodzie, wci penym wiate. Naga pustka zdawaa si teraz pyn z okien i z ogromnych drzwi, otaczajc kompletn izolacj posta gospodarza, ktry sta na ganku z doni wzniesion w ceremonialnym gecie poegnania. Po przeczytaniu tego, co dotd napisaem, widz, i stworzyem wraenie, jakoby wypadki trzech wieczorw, oddzielonych od siebie kilku tygodniami, to byo wszystko, czym yem. Wprost przeciwnie, byy to wydarzenia przypadkowe i przelotne, wrd wielu innych tego lata, i absorboway mnie nieskoczenie mniej od moich spraw osobistych. Dopiero znacznie pniej powiciem im wicej uwagi. Prawie cay czas zabieraa mi praca. Wczesnym rankiem soce rzucao mj cie na zachodni stron, gdy spieszyem przez biae wwozy Nowego Jorku do Probity Trust. Z moimi kolegami w biurze i modymi maklerami byem po imieniu, razem z nim: jadaem w ciemnych, zatoczonych restauracjach obiady, skadajce si z parwek, puree z kartofli i kawy. Miaem nawet krtki flirt z dziewczyn, ktra mieszkaa w Jersey City i pracowaa w buchalterii, ale jej brat zacz patrze na to krzywym okiem, wic kiedy w lipcu pojechaa na urlop, pozwoliem caej historii umrze mierci naturaln. Kolacj jadem zwykle w Yale - Klubie - nie wiem, dlaczego byo to najsmutniejsze wydarzenie dnia - a po kolacji szedem na gr, do biblioteki, i przez bit godzin czytaem o inwestycjach i papierach wartociowych. W klubie zawsze znalazo si kilku baaganiarzy, ale ci nigdy nie zagldali do biblioteki, wic miejsce byo do pracy idealne. Potem, jeli wieczr by pogodny, szedem spacerkiem przez Madison Avenue, mijaem stary Hotel Murray Hill i 38

przez 33 Ulic na Dworzec Pensylwaski. Zaczynaem lubi Nowy Jork, jego podniecajce, pene niepokoju wieczory, i docenia satysfakcj, jak godnym oczom daje nieustajca migotliwo tumu mczyzn, kobiet i pojazdw Lubiem przechadza si po Fifth Avenue i wyszukiwa w tumie kobiety o wygldzie romantycznym, i wyobraa sobie, e za kilka minut wkrocz w ich ycie i nikt si o tym nie dowie i nie wemie za ze. Czasem w mylach szedem za nimi do ich. mieszka w zacisznych uliczkach, a one odwracay si i odpowiaday mi umiechem, zanim wsiky w ciepy mrok za progiem domu. O szarej godzinie w tym penym czarw miecie odczuwaem niekiedy wzbierajc samotno i czuem j w innych - biednych, modych urzdnikach, ktrzy snuli si przed wystawami a do samotnej kolacji w knajpie - w tych modych urzdnikach, marnujcych o zmierzchu najcenniejsze chwile nocy i ycia. Doznawaem skurczu serca ponownie o godzinie smej, kiedy z ciemnych uliczek picioma rzdami suny do dzielnicy teatrw pulsujce motorami takswki. Gdy staway na skrzyowaniach, wida w nich byo nachylone ku sobie postacie, dobiegay mnie dwiczne gosy i miech wrd artw, ktrych nie mogem dosysze, a arzce si papierosy kreliy za szyb nieczytelne uki. Wyobraaem sobie, e i ja spiesz ku radoci i dziel z nimi osobiste przeycia, i yczyem wszystkim szczcia. Na jaki czas straciem z oczu Jordan Baker, ale odnalazem j pniej w rodku lata. Z pocztku pochlebiao mi pokazywanie si w jej towarzystwie, bo bya mistrzyni golfa i kady zna jej nazwisko. Potem byo to co wicej. Nie kochaem si w niej, ale czuem rodzaj tkliwego zainteresowania. Wyniosa, znudzona twarz, ktr pokazywaa wiatu, bya chyba mask - nienaturalno staje si zazwyczaj mask, nawet jeli z pocztku nie jest - i pewnego dnia zrozumiaem, o co chodzi. Bylimy razem u znajomych w Warwick i Jordan zostawia na deszczu poyczony wz ze spuszczonym dachem, a potem nie przyznaa si do tego. I wtedy dopiero przypomniaem sobie krc o niej plotk, ktra wyleciaa mi z pamici owego wieczoru u Daisy. W czasie jej pierwszego wielkiego meczu doszo do incydentu, ktry o may wos nie trafi do prasy - mwiono, e w pfinale ukradkiem przesuna swoj pik na lepsz pozycj. Rzecz urosa nieomal do skandalu, potem ucicha. Chopak podajcy kije cofn swoje owiadczenie, a jedyny poza nim wiadek przyzna, e prawdopodobnie si pomyli. Ten incydent razem z nazwiskiem pozosta w mojej pamici. Jordan Baker instynktownie unikaa ludzi przebiegych i sprytnych, a teraz zrozumiaem, e czuje si pewniej w rodowisku, ktre nie dopuszcza nawet myli o przekroczeniu przyjtego kodeksu postpowania. Bya chorobliwie nieuczciwa. Nie potrafia znie poraki i sdz, e dlatego ju w bardzo wczesnej modoci uciekaa si do podstpw, 39

aby zachowa wobec wiata zimny, wyzywajcy umiech i jednoczenie zaspokoi potrzeby swego wysportowanego prnego ciaa. Byo mi to obojtne. Nieuczciwo w kobiecie to rzecz, ktrej nigdy nie potpia si zbyt surowo; odczuem pewn przykro, a potem zapomniaem. W czasie tej samej wizyty mielimy ciekaw rozmow o prowadzeniu samochodu. Zacza si, kiedy Jordan tak blisko mina jakich robotnikw, e botnikiem otarlimy si o guziki na czyim paszczu. - Marny z pani kierowca! - oburzyem si. - Trzeba uwaa albo w ogle nie siada za kierownic. - Ja uwaam. - Wcale nie. - No to inni uwaaj - odpowiedziaa lekko. - C to ma do rzeczy? - Bd mi ustpowa z drogi - upieraa si. - Trzeba dwojga, eby doszo do wypadku. - Przypumy, e natknie si pani na kogo tak samo nieostronego jak pani. - Mam nadziej, e nie - odpowiedziaa. - Nie znosz ludzi nieostronych. Dlatego lubi pana. Jej szare, przymruone oczy patrzyy prosto przed siebie, a jednak wiadomie zrobia krok naprzd w naszych stosunkach i przez chwil mylaem, e j kocham. Lecz umys mam raczej powolny i napompowany jestem zasadami, ktre dziaaj jak hamulce na moje pragnienia, poza tym wiedziaem, e najpierw musz si jako wyplta z tego, co zostawiem w domu. Pisywaem tam raz na tydzie i podpisywaem listy kochajcy Nick; a przecie w moich wspomnieniach widziaem tylko, jak tamtej dziewczynie, kiedy gra w tenisa, wystpuje na grnej wardze delikatny wsik potu. Tym niemniej istniao midzy nami jakie niejasne porozumienie, ktre naleao taktownie zerwa, abym mg poczu si wolny. Kady przypisuje sobie przynajmniej jedn z gwnych cnt, a oto moja: nale do niewielu uczciwych ludzi, jakich kiedykolwiek znaem.

40

IV W niedzielny poranek, gdy kocielne dzwony biy w miasteczkach nad cienin, wszyscy, jak jeden m (niekoniecznie z wasn on), powrcili do rezydencji Gatsby'ego i wesoo bawili si na jego trawnikach. - To bootleggers
12

- mwiy mode damy krc wrd cocktailw i kwiatw

gospodarza. - Pewnego razu zabi czowieka, ktry go zdemaskowa. Okazao si, e to kuzyn von Hindenburga i powinowaty samego diaba. Zerwij mi r, zotko, i nalej mi jeszcze jedn, ostatni kropelk do tego krysztaowego kieliszka. Kiedy w puste rubryki terminarza wpisaem nazwiska tych, co bywali u pana Gatsby owego lata. Jest to ju dzisiaj stary rozpadajcy si terminarz, a otwiera go napis: Rozkad zaj od 5 lipca 1922 roku. Ale mog jeszcze odczyta wyszarzae nazwiska, ktre lepiej od moich zdawkowych informacji dadz wam pojcie o ludziach, ktrzy korzystali z gocinnoci Gatsby'ego pacc mu za to nieinteresowaniem si jego osob. A zatem z East Egg przyjedali pastwo Beckerowie i Leechowie, i niejaki Bunsen, ktrego znaem z Yale, i doktor Webster Civet, ktry utopi si ostatniego lata gdzie w Maine. I Hornbeamowie, i Voltaire'owie, i cay klan Blackbuckw, ktrzy zbierali si zawsze w kcie i krcili nosem na kadego, kto si do nich zbliy. I Ismayowie, i Chrysty'owie (a raczej Hubert Auerbach i ona pana Chrysty), i Edgar Beaver z wosami biaymi jak bawena, o ktrym mwiono, e posiwia pewnego zimowego popoudnia absolutnie bez adnego powodu. Clarence Endive by rwnie z East Egg, o ile pamitam. Przyszed tylko raz, w biaych pumpach, i pobi si w ogrodzie ze znanym hulak, ktrego nazywano Etty. Z dalszych okolic wyspy przyjedali Cheadle'owie, Schraederowie, S. J. Abramowie pochodzcy z Georgii, Fishguardowie i Ripleyowie Snell. Snell by tam na trzy dni przed pjciem do wizienia i lea na wirze podjazdu tak pijany, e samochd pani Ulyssesowej Swett przejecha mu praw do. Przychodzili take Dancy'owie i S. B. Whitecait, ktry mia dobrze po szedziesitce, Maurice A. Flink, Hammerheadowie i importer tytoniu Beluga z crkami. Z West Egg przychodzili Pollowie, Mulreadowie, Cecil Roebuck, Cecil Schoen i senator Gulick, i Newton Orchid, ktry rzdzi wytwrni filmow Par Excellence, Eckhaust, Clyde Cohen, Don S. Schwartze (syn) i Artur McCarthy - wszyscy mniej lub wicej zwizani z filmem. I Catlipowie, i Bembergowie, i G. Earl Muldoon, brat tego Muldoona, ktry pniej udusi swoj on. Przychodzi tam Da Fontana, zaoyciel spki akcyjnej, i Ed
s 12 Bootlegger (ang.) - przemytnik alkoholu w Stanach Zjednoczonych.

41

Legros, James B. Ferret, De Jongowie i Ernest Lilly - ci przychodzili gra w karty i kiedy Ferret pokazywa si w ogrodzie znaczyo to, e zgra si do nitki i e nastpnego dnia akcje firmy Asscociated Traction wyka pewn zwyk. Niejaki Klipspringer bywa tam tak czsto i przesiadywa tak dugo, e zaczto go nazywa lokatorem; wtpi, czy mia jakie inne mieszkanie. Z ludzi teatru bywali tam Gus Waize, Horace O'Donavan, Lester Myer, George Duckweed i Francis Bull. Z Nowego Jorku przyjedali rwnie Chromowie, Backhyssonowie, Dennickerowie, Russel Betty, Corriganowie, Kelleherowie, Dewarowie, Scully'owie, S. W. Belcher, Smirkowie i modzi Quinnowie, dzi ju rozwiedzeni, i Henry L. Palmetto, ktry popeni samobjstwo rzucajc si pod pocig w metro na Times Squace. Benny McClenahan zjawia si zawsze z czwrk dziewczt. Byy to za kadym razem inne dziewczyny, ale identycznie do siebie podobne i wszystkim si zdawao, e to wci te same. Nie pamitam ich imion - zdaje si, e Jacqueline, a moe Consuela albo Gloria, albo Judy czy te June, nazwiska ich brzmiay melodyjnie, jak nazwy kwiatw i miesicy, albo te surowiej i dumniej, jak wielkich kapitalistw, bo te byway z nimi skuzynowane, do czego - pod presj - przyznaway si. Aby zamkn list, wspomn jeszcze, e Faustyna O'Brien przysza co najmniej raz, a ponadto byway tam panny Baedeker, mody Brewer, ktremu na wojnie odstrzelono nos, pan Albrucksburger ze swoj narzeczon pann Haag, Ardita Fritz - Peters i pan P. Jewett, niegdy dowdca Amerykaskiego Legionu, i panna Claudia Hip z panem, o ktrym mwiono, e jest jej szoferem, i jaki tam ksi, ktrego tytuowalimy diukiem i ktrego imienia, jeli je nawet znaem, ju nie pamitam. Owego lata wszyscy ci ludzie przewinli si przez dom Gatsby'ego. Pewnego dnia pod koniec lipca, o dziewitej rano, wspaniay samochd Gatsby'ego wkoysa si na skalist drog a pod mj prg i wypiewa dwiczn fanfar swoim trjtonowym klaksonem. Pierwszy to raz Gatsby odwiedza mnie, chocia ja byem u niego na dwch przyjciach, lataem jego hydroplanem i ulegajc natarczywym zaproszeniom czsto korzystaem z jego play. - Dzie dobry, mj drogi. Jesz dzi ze mn lunch, wic pomylaem sobie, e moemy razem pojecha do miasta. Balansowa na stopniu wozu peen inwencji w ruchach, inwencji tak typowo amerykaskiej, biorcej si chyba z braku cikiej pracy fizycznej w modoci, a moe jeszcze bardziej z tych naszych improwizowanych, nerwowych gier sportowych, ktre maj w 42

sobie tyle surowego wdziku. Przez nienaganno jego manier przebijaa ta cecha w postaci cigej ruchliwoci. Nigdy nie mg usta spokojnie: albo musia w co tam stuka butem, albo niecierpliwie otwiera i zamyka do. Spostrzeg, e podziwiam jego wz. - adny, prawda? - Odskoczy na bok, ebym mg lepiej zobaczy. - Nigdy go nie widziae? Widziaem. Wszyscy znali ten wz. Mia pikny kremowy kolor, byszcza niklem, by monstrualnie dugi, tu i wdzie wybrzuszony imponujcymi schowkami - na kapelusze, na prowiant, na narzdzia - a szyb byo w nim tak duo, e tworzyy cay labirynt, w ktrym soce odbijao si po kilkanacie razy. Usadowieni za warstwami szka, niczym w inspektach wyoonych zielon skr, ruszylimy do miasta. Rozmawiaem z Gatsby'm kilka razy w cigu ostatniego miesica i - ku mojemu rozczarowaniu - stwierdziem, e niewiele ma do powiedzenia. Moje pierwsze wraenie, e jest osobistoci o pewnym znaczeniu, stopniowo rozwiao si i sta si dla mnie po prostu wacicielem wspaniaego zajazdu w najbliszym moim ssiedztwie. A potem przysza ta zaskakujca przejadka, ktra zbia mnie z tropu. Zanim jeszcze dojechalimy do miasteczka West Egg, Gatsby zacz urywa wp sowa starannie budowane zdania, uderzajc si raz po raz nerwowo po kancie spodni w kolorze palonego cukru. - Suchaj no - wypali niespodziewanie - co ty waciwie o mnie mylisz? Nieco zaskoczony prbowaem wykrci si jakim zdawkowym frazesem, bo na nic innego takie pytanie nie zasuguje. - Czekaj, sam ci opowiem o moim yciu - przerwa. - Nie chc, eby nabra o mnie faszywego pojcia na podstawie tych wszystkich historii, jakie syszysz. Wic jednak zdawa sobie spraw, e konwersacje w jego salonach zaprawione s dziwacznymi oskareniami. - Powiem ci wit prawd. - I wycign praw rk, jakby wzywajc Boga na wiadka. - Jestem synem bogatych ludzi z rodkowego Zachodu. Oboje ju nie yj. Wyrosem w Ameryce, ale ksztaciem si w Oksfordzie, bo przez wiele lat wszyscy moi przodkowie tam si ksztacili. To tradycja rodzinna. Zerkn na mnie z ukosa i zrozumiaem, dlaczego Jordan Baker bya przekonana, e kamie. Nad sowami ksztaciem si w Oksfordzie tak si przemkn, tak szybko je pokn, jak gdyby ba si nimi zakrztusi, jakby mu stay w gardle od dawna. Obudzi we mnie nieufno i podway szczero swoich wyzna do tego stopnia, e zaczem si zastanawia, czy, mimo wszystko, nie ma w nim rzeczywicie czego niesamowitego. 43

- Z jakich okolic rodkowego Zachodu? - spytaem od niechcenia. - San Francisco. - Aha. - Wszyscy w rodzinie pomarli i dostao mi si mnstwo pienidzy. Powiedzia to tak uroczycie, jakby wci mia przed oczyma obraz nagiej zagady swego rodu. Podejrzewaem przez chwil, e mnie nabiera, ale jedno spojrzenie na niego przekonao mnie, e tak nie jest. - Potem yem jak mody rada we wszystkich gwnych miastach Europy - Pary, Wenecja, Rzym - zbieraem klejnoty, przewanie rubiny, polowaem na grubego zwierza, malowaem troch, tylko dla siebie, i prbowaem zapomnie o czym bardzo smutnym, co spotkao mnie dawno temu. Z trudem udao mi si powstrzyma miech peen niedowierzania. Wszystko to byo szyte grubymi nimi, uywa wyrae, tak wytartych i banalnych, e mogy wywoa tylko obraz wypchanej trocinami kuky w turbanie tropicej tygrysa w Lasku Buloskim. - Potem przysza wojna, mj drogi. Przyjem to z wielk ulg. Szukaem, mierci, ale na prno... jakby mnie kto zaczarowa. Kiedy wybucha wojna, wstpiem do wojska; otrzymaem stopie porucznika. W Argonnach wysunem si naprzd z resztkami mojego batalionu karabinw maszynowych tak daleko poza lini frontu, e piechota nie moga za nami nady. Stalimy tak trzy dni i trzy noce, stu trzydziestu ludzi i szesnacie cekaemw, i kiedy wreszcie piechota nadesza, znalaza sztandary trzech niemieckich dywizji wrd stosu trupw. Awansowaem na majora i wszystkie rzdy alianckie przyznay mi odznaczenia nawet Czarnogra, ta maa Czarnogra nad Adriatykiem! Maa Czarnogra! Pooy nacisk na te sowa i pokiwa nad nimi gow z waciwym sobie umiechem. Umiech wyraa zrozumienie dla burzliwej historii Czarnogry i wspczucie dla bohaterskiej walki jej ludu. Umiech ten docenia w peni cay splot narodowych okolicznoci, ktry Gatsby'emu przynis hod maego, gorcego serca Czarnogry. Moje niedowierzanie roztopio si teraz w zachwycie: suchajc Gatsby'ego miaem wraenie, e popiesznie przerzucam kartki ilustrowanych magazynw. Sign do kieszeni i na do upad mi kawaek metalu, zawieszony na wstce. - To ten z Czarnogry. Ku mojemu zdumieniu miao to wygld rzeczy autentycznej. Orderi di Danilo - gosi kolisty napis - Montenegro,. Nicolas Rex. - Zobacz drug stron. - Majorowi Jay Gatsby - przeczytaem - za mstwo i odwag. 44

- Tu jest co, co te zawsze nosz przy sobie. Pamitka z Oksfordu. Zdjcie zrobione na dziedzicu Trinity College, ten, po mojej lewej stronie to hrabia Doncaster. Fotografia przedstawiaa kilku modych ludzi w blezerach, rozpartych niedbale pod arkadami, przez ktre wida byo las - , gotyckich wieyc. By tam Gatsby, wygldajcy cokolwiek, ale nie o wiele modziej - z kijem do krykieta w rce. A zatem wszystko byo prawd. Zobaczyem skry tygrysie w jego paacu nad Canale Grande; zobaczyem, jak otwiera skrzyni pen rubinw, aby ich wietlist, gbok purpur przymi bl zamanego serca. - Chc ciebie dzi prosi o co bardzo wanego - powiedzia chowajc z zadowoleniem swoje pamitki do kieszeni. - Dlatego pomylaem, e powiniene wiedzie o mnie to i owo. Nie chciaem, eby myla, e jestem po prostu nikim. Widzisz, obracam si zwykle wrd ludzi dla mnie obcych, bo przenosz si z miejsca na miejsce, eby zapomnie o czym smutnym, co mnie spotkao. - Zawaha si. - Usyszysz o tym po poudniu. - W czasie lunchu? - Nie, po poudniu. Dowiedziaem si przypadkiem, e umwie si na herbat z pann Baker. - Czy chcesz powiedzie, e zakochae si w niej? - Nie, mj drogi, nie zakochaem si. Ale panna Baker uprzejmie zgodzia si porozmawia z tob na ten temat. Nie miaem zielonego pojcia, co to za temat, lecz wicej mnie to zirytowao, ni zainteresowao. Nie po to umwiem si z Jordan, eby rozmawia o panu Jay Gatsby. Byem pewien, e jego proba dotyczy czego najzupeniej fantastycznego, i przez chwil aowaem, e kiedykolwiek stanem nog w jego zatoczonym ogrodzie. Nie powiedzia ani sowa wicej. Stawa si coraz bardziej nienaganny w miar, jak zblialimy si do miasta. Minlimy Port Roosevelta, gdzie migny nam przepasane czerwon wstg transatlantyckie statki, i pomknlimy po kocich bach przez dzielnice slumsw z ciemnymi i wcale nie pustymi knajpami w wyblakej poztce dziewitnastego wieku. Potem otwara :si przed nami z obydwch stron dolina popiow i miaem sposobno zobaczy przed garaem pani Wilson pompujc benzyn z ywioowym temperamentem. Z botnikami rozpostartymi jak skrzyda pdzilimy przez p dzielnicy Astoria - tylko przez p, bo gdymy wymijali filary pod torem kolejki nadziemnej, usyszaem znajomy terkot motocykla i dogoni nas rozwcieczony policjant. - W porzdku, kolego! - zawoa Gatsby. Zwolnilimy. Gatsby machn policjantowi 45

przed nosem jak bia kartk, wycignit z portfelu. - W porzdku - zgodzi si policjant dotykajc rk czapki. - Nastpnym razem poznam pana, panie Gatsby. Prosz mi wybaczy. - Co to byo? - spytaem. - Fotografia z Oksfordu? - Wywiadczyem kiedy przysug komisarzowi i od tego czasu przysya mi co roku yczenia na Boe Narodzenie. Jechalimy przez wielki most, soce midzy przsa rzucao migotliwe smugi wiata na pdzce samochody, a za rzek roso miasto w biaych bryach i kostkach cukru, miasto zbudowane z pragnie, za pienidze, ktre nie cuchn. Nowy Jork widziany z mostu Queensboro jest zawsze miastem widzianym po raz pierwszy, z jego pierwsz, szalon zapowiedzi wszystkich cudw i piknoci wiata. Min nas nieboszczyk na karawanie zarzuconym kwiatami, a za nim dwa pojazdy o spuszczonych firankach i nieco pogodniejsze dla przyjaci, ktrzy posali nam spojrzenia; mieli tragiczne oczy i krtkie grne wargi ludzi z poudniowo - - wschodniej Europy, i rad byem, e widok wspaniaego wozu Gatsby'egc wpisali do swojej aobnej uroczystoci. Kiedy przejedalimy przez Blackwell's Island, mina nas limuzyna prowadzona, przez biaego szofera, a w niej trjka wystrojonych Murzynw - dwch fircykw i dziewczyna. Wybuchnem gonym miechem, kiedy bysnli ku nam biakami oczu dumnie i wyzywajco. Wszystko moe si zdarzy teraz, gdy przejechalimy przez ten most - pomylaem. Wszystko w wiecie... Mg mi si nawet przydarzy Gatsby i nie widziaem w tym nic dziwnego. Kipice gwarem poudnie. W dobrze wentylowanym podziemiu na 42 Ulicy spotkaem si z Gatsby'm na lunchu. Mrugajc powiekami, by strzsn z oczu blask soca, z trudem wyowiem go wzrokiem w ciemnym przedpokoju, gdzie rozmawia z jakim panem. - Pan Carraway - mj przyjaciel, pan Wolfsheim. May czowieczek o paskim nosie podnis swoj du gow i przyglda mi si dwoma piknymi kpkami wosw, sterczcymi obficie z obu nozdrzy. Po chwili odkryem w pmroku jego malutkie oczka. - ...to ja tylko na niego spojrzaem - powiedzia pan Wolfsheim ciskajc mi rk z powag - i jak pan myli, co ja zrobiem? - Co? - spytaem uprzejmie. Lecz najwidoczniej nie do mnie to mwi, bo puci moj do i wycelowa w Gatsby'ego swj peen ekspresji nos. - Daem pienidze Katspaughowi i powiedziaem: W porzdku, Katspaugh, nie pa 46

mu ani grosza, zanim nie zamknie buzi. zamkn buzi z miejsca. Gatsby wzi kadego z nas pod rk i wprowadzi do sali restauracyjnej, wobec czego pan Wolfsheim pokn nastpne, ledwie rozpoczte zdanie i zapad w stan somnambulicznego roztargnienia. - Poda whisky i wod? - spyta kelner. - Przyjemny lokal - powiedzia pan Wolfsheim patrzc na purytaskie nimfy na suficie. - Ale wol ten naprzeciwko. - Tak, whisky i woda - zgodzi si Gatsby, a potem do Wolfsheima: - Tam jest za gorco. - Gorco i ciasno, owszem - powiedzia pan Wolfsheim - ale duo wspomnie. - Co to za lokal? - spytaem. - Stary Metropol. - Stary Metropol - rozmyla pan Wolfsheim smtnie - peen twarzy, ktre zniky na zawsze. Peen przyjaci, ktrych ju dawno nie ma. Do koca ycia nie zapomn tej nocy, kiedy zastrzelili tam Rosy Rosenthala. Byo nas szeciu przy stole i Rosy jad i pi przez ca noc, a jak on potrafi je! Kiedy byo ju prawie rano, kelner podchodzi do niego z dziwnym wyrazem i mwi: Kto na ulicy yczy sobie z panem porozmawia. Dobrze - mwi Rosy i zaczyna wstawa, a ja go cign z powrotem na krzeso. Jak oni ciebie potrzebuj, to niech tu przyjd, sukinsyny, a ty mi si std nie ruszaj. Bya wtedy moe czwarta i eby tak podnie zasony, to by si zobaczyo biay dzie. - Czy Rosy wyszed? - spytaem niewinnie. - Ma si rozumie. - Pan Wolfsheim z oburzeniem ysn ku mnie nosem. - Jeszcze si w drzwiach odwrci i powiedzia: Niech mi tylko kelner nie zabiera mojej kawy. Potem wyszed na ulic, a oni strzelili mu trzy razy prosto w brzuch i odjechali. - Czterech z nich zgino na elektrycznym krzele - przypomniaem sobie. - Piciu, razem z Beckerem. - Jego nozdrza zwrciy si ku mnie z zaciekawieniem. Podobno pan chce wej do interesu? Zestawienie tych dwch spraw byo zaskakujce. Gatsby odpowiedzia za mnie: - Ach nie, to nie ten. - Nie? - jakby z alem powiedzia pan Wolfsheim. - To po prostu jeden z moich przyjaci. Powiedziaem ci, e porozmawiamy o tym innym razem. - Prosz mi wybaczy - powiedzia pan Wolfsheim. - Wziem pana za kogo innego. Zjawiy si na stole soczyste kotlety i pan Wolfsheim zapominajc o starym 47

Metropolii i jego bardziej nastrojowej atmosferze zabra si do jedzenia z aroczn ostronoci. Jednoczenie oczy jego bardzo powoli obiegay ca sal; zakoczy inspekcj zwrotem w ty, aby przyjrze si towarzystwu siedzcemu za jego plecami. Myl, e gdyby nie moja obecno, byby pewnie zajrza rwnie pod nasz st. - Suchaj no, mj drogi - powiedzia Gatsby nachylajc si do mnie - boj si, e rozzociem ci troch dzi rano w samochodzie. I znw ten umiech, ktremu tym razem oparem si. - Nie lubi tajemnic - odpowiedziaem. - I nie rozumiem, dlaczego nie powiesz mi otwarcie, czego chcesz. Czemu to ma i przez pann Baker? - Och, nie ma w tym adnego podstpu - zapewni mnie. - Panna Baker to prawdziwa sportsmenka, wiesz dobrze, i nigdy nie zrobiaby czego nie fair. Spojrza nagle na zegarek, skoczy na rwne nogi i wybiegi z sali zostawiajc mnie w towarzystwie pana Wolfsheima. - Musi zadzwoni - powiedzia Wolfsheim odprowadzajc go wzrokiem. - Wspaniay facet, co? Przystojny, a mio popatrze, i taki skoczony dentelmen. - Tak. - By w Oksfordzie. - O! - Studiowa w Oksfordzie, w Anglii, zna pan t uczelni? - Ze syszenia. - To jedna z najsawniejszych uczelni na wiecie. - Dawno pan zna Gatsby'ego? - spytaem. - Par lat - odpowiedzia z odcieniem dumy. - Spotkaa mnie przyjemno poznania go zaraz po wojnie. Wystarczyo mi pomwi z nim godzink, a ju wiedziaem, e to mody czowiek z dobrej rodziny. Powiedziaem sobie: kogo takiego to kady chtnie przyprowadzi do wasnego domu i przedstawi mamusi i siostrze. - Przerwa. - Widz, e patrzy pan na moje spinki. Wcale nie patrzyem, ale teraz spojrzaem. Skaday si z. kawakw koci soniowej, o dziwnie znajomym ksztacie. - To ludzkie zby trzonowe. Pikne okazy - poinformowa mnie. - Co podobnego! - Obejrzaem je dokadnie. - Bardzo interesujcy pomys. - Tak, owszem. - Wcign mankiety do rkaww. - Tak, Gatsby jest bardzo ostrony na punkcie kobiet. Na on przyjaciela to on nawet nie spojrzy. Gdy przedmiot tego instynktownego zaufania powrci i usiad przy stole, pan 48

Wolfsheim jednym haustem wypi kaw i wsta. - Bardzo mi byo mio - powiedzia - ale teraz ju: uciekam, nie chc naduywa waszej yczliwoci. - Nie uciekaj, Meyer - powiedzia Gatsby bez przekonania. Pan Wolfsheim podnis do jak do bogosawiestwa. - Jeste bardzo uprzejmy, ale ja nale do innego pokolenia - owiadczy uroczycie. Wy sobie tu pogadajcie o sporcie, o panienkach, o... - ten trzeci, urojony rzeczownik zastpi jeszcze jednym ruchem doni - a ja mam pidziesit lat i nie chc si wam duej narzuca. Gdy ciska nam donie i odchodzi, czubek jego tragicznego nosa dra. Zastanawiaem si, czy go czym nie obraziem. - Czasem robi si bardzo sentymentalny - wyjani Gatsby. - Dzi ma jeden z tych swoich sentymentalnych dni. To znana posta w Nowym Jorku - obywatel Broadwayu. - Waciwie czym on jest? Aktorem? - Nie. - Dentyst? - Meyer Wolfsheim? Nie, on yje z hazardu. - Gatsby zawaha si, a potem doda zimno: - To on w tysic dziewiset dziewitnastym zrobi t machlojk na Jesiennych Rozgrywkach baseballowych. - Nie moe by! Wiadomo oszoomia mnie. Oczywicie pamitaem t afer z dziewitnastego roku, lecz gdybym si by nad ni kiedykolwiek zastanawia, to mylabym, e po prostu wydarzyo si to jako nieunikniony skutek caego acucha przyczyn. Nigdy nie przyszoby mi do gowy, e jeden czowiek moe gra na zaufaniu pidziesiciu milionw ludzi, nie ogldajc si na nic, jak wamywacz, ktry rozbija kas pancern. - Jak to si stao? - Po prostu zapa okazj. - Dlaczego nie siedzi w wizieniu? - Nic nie mogli mu zrobi, mj drogi. To spryciarz. Uparem si zapaci rachunek. Kiedy kelner przynis mi reszt, spostrzegem w drugim kocu sali Toma Buchanana. - Chod ze mn na chwil - powiedziaem - musz si z kim przywita. Tom skoczy od stou na mj widok i podszed do nas. - Co si z tob dzieje? Gdzie si podziewasz? - spyta ywo. - Daisy jest wcieka, e si nie pokazujesz. 49

- Pan Gatsby, pan Buchanan. Wymienili krtki ucisk doni i na twarzy Gatsby'ego zjawi si jaki obcy wyraz napicia i zakopotania. - Co u ciebie w ogle sycha? - pyta mnie Tom. - Jakim cudem zawdrowae a do tego lokalu? - Jadem lunch z panem Gatsby. Odwrciem si do Gatsby'ego, ale jego ju nie byo. - Pewnego dnia w padzierniku roku tysic dziewiset siedemnastego... - mwia Jordan Baker tego popoudnia siedzc bardzo prosto na twardym krzele w kawiarni Hotelu Plaa - ...wasaam si po miecie idc troch chodnikiem, a troch po trawie. Na trawniku byo mi przyjemniej, bo miaam angielskie pantofle z gumowymi guzami na podeszwach, ktre wrzynay si w mikk ziemi. Miaam te now spdniczk w szkock krat, i kiedy wiatr lekko zadziera j do gry, czerwono - biao - niebieskie flagi na wszystkich domach szeleciy i sztywniay ze zgorszenia. Najwiksza flaga i najwikszy trawnik byy przed domem Daisy Fay. Skoczya wanie osiemnacie lat, bya dwa lata starsza od mnie i bia na gow wszystkie mode panny w Louisville. Ubieraa si na biao, miaa may, biay kabriolet, jej telefon urywa si od rana do wieczora, oblony przez modych i podnieconych oficerw z Camp Taylor, ktrzy dobijali si o zaszczyt spotkania jej wieczorem gdziekolwiek, choby na godzink! Kiedy znalazam si tego ranka naprzeciw jej domu, jej biay kabriolet sta przy chodniku i Daisy siedziaa w nim z jakim porucznikiem, ktrego nie znaam. Byli tak zatopieni w sobie, e Daisy spostrzega mnie dopiero, gdy ju byam par krokw od niej. Halo, Jordan! - zawoaa nieoczekiwanie. - Pozwl tutaj. Pochlebio mi, e chce ze mn rozmawia, bo ze wszystkich starszych dziewczt j podziwiaam najwicej. Spytaa mnie, czy id do Czerwonego Krzya robi bandae. Powiedziaam, e tak. Czy wobec tego zechc tam powiedzie, e ona dzi nie moe przyj? Kiedy Daisy mwia, oficer patrza na ni takim wzrokiem, jaki kada moda dziewczyna chciaaby kiedy poczu na sobie, a poniewa wydao mi si to romantyczne, pamitam t chwil do dzi. Nazywa si Jay Gatsby i od tego dnia oczy moje nie widziay go przez dobre cztery lata. Nawet jak spotkaam go na Long Island, nie zdawaam sobie sprawy, e to ten sam czowiek. To byo w dziewiset siedemnastym. Nastpnego roku sama ju miaam kilku wielbicieli i zaczam bra udzia w zawodach, wic rzadziej widywaam si z Daisy. Zadawaa si z paczk troch starszej ode mnie modziey, jeli w ogle zadawaa si z 50

kimkolwiek. Kryy o niej dzikie ploty - jak to jej matka w pewien zimowy wieczr zapaa j na pakowaniu walizki, bo Daisy wybieraa si do Nowego Jorku, eby poegna si z jakim onierzem, ktry odpywa do Europy. Przeszkodzono jej w tym skutecznie, ale nie rozmawiaa z rodzin przez kilka tygodni. Po tym wszystkim przestaa bawi si w towarzystwie onierzy, wybieraa w miecie tylko takich modych ludzi, ktrzy mieli platfus i krtki wzrok i nie mogli i do wojska. Ale nastpnej jesieni znw bya wesoa, weselsza ni kiedykolwiek. Po zawieszeniu broni rodzice wyprawili jej pierwszy wielki hal, a w lutym mwiono, e jest zarczona z kim z Nowego Orleanu. W czerwcu polubia Toma Buchanana z Chicago z tak pomp, jakiej w Louisville nigdy jeszcze nie widziano. Tom zajecha czterema samochodami z tumem goci, wynaj cae pitro w Hotelu Muhlbach, a w przeddzie lubu ofiarowa jej sznur oceniany na trzysta pidziesit tysicy dolarw. Ja byam druhn. Weszam do jej pokoju na p godziny przed obiadem, wydanym w dziewiczy wieczr, i znalazam j lec na ku, pikn jak noc czerwcowa, w sukience w kwiaty i pijan jak bela. W jednej rce trzymaa butelk Sauterne'a, a w drugiej list. Pogratuluj mi - wymamrotaa - nigdy w yciu nie piam, ale jakie, to dobre! Daisy, co si stao? Byam przeraona, mog pana zapewni: jeszcze nie widziaam adnej dziewczyny w takim stanie. ,,Masz, kochanie - pogrzebaa w koszu na papiery, ktry sta koo niej na ku, i wycigna sznur pere. - Zanie je na d i oddaj temu do kogo nale. Powiedz im, e Daisy zmienia zamiar. Powiedz: Daisy zmienia zamiar. Zacza paka. Pakaa i pakaa. Wyleciaam na korytarz, znalazam pokojwk jej matki, zamknymy drzwi na klucz i wpakowaymy j do zimnej kpieli. Nie chciaa si rozsta E listem. Wzia go ze sob do wanny, zmia w wilgotn kulk i dopiero wtedy pozwolia mi odoy go do mydelniczki, kiedy zobaczya, e rozpada si w kawaki jak nieg. Ale nie powiedziaa ju ani sowa. Daymy jej powcha amoniaku, poleaa z lodem na czole, wreszcie wcignymy na ni z powrotem sukni i p godziny pniej, kiedy wychodziymy z pokoju, miaa pery na szyi i byo po wszystkim. Nastpnego dnia o pitej bez mrugnicia okiem wzia lub z Tomem Buchananem i wyjechaa w trzymiesiczn podr po morzach poudniowych. Zobaczyam ich w Santa Barbara, po ich powrocie, i pomylaam sobie, e chyba nigdy nie spotkaam dziewczyny tak zwariowanej na punkcie ma. Jeli wychodzi na 51

minutk z pokoju, rozgldaa si niespokojnie i pytaa: Gdzie si podzia Tom? - i bya absolutnie nieprzytomna, dopki znw nie zobaczya go w drzwiach. Na play moga godzinami trzyma jego gow na kolanach i wodzi palcami po jego powiekach, wpatrzona w niego z bezdenn rozkosz. Byli wzruszajc par, na ich widok czowiek mia ochot mia si cicho, z rozrzewnieniem. Tak byo w sierpniu. W tydzie po moim wyjedzie z Santa Barbara, pewnej nocy na drodze do Ventura Tom wpad na jaki wz i odleciao mu przednie koo w samochodzie. O dziewczynie, ktra bya z nim, take napisano w gazetach, bo miaa zaman rk. Bya to jedna z pokojwek hotelu w Santa Barbara. W kwietniu nastpnego roku Daisy urodzia crk i razem z mem wyjechaa na rok do Francji. Widziaam ich wiosn w Cannes, potem w Deauville, a potem wrcili i zamieszkali w Chicago. Jak pan wie, Daisy bya znana w Chicago. Szaleli ca paczk, wszyscy modzi, bogaci i nieposkromieni, ale ona wysza z tego wszystkiego z idealnie nietknit reputacj. Moe dlatego, e nie pije. To daje wielk przewag - nie pi wrd tych, co duo pij. atwo wtedy trzyma jzyk za zbami i - co wicej - mona sobie zorganizowa jaki may wypad tak, e inni pozostaj lepi i albo nic nie widz, albo nie interesuj si. A zreszt moe wcale nie pocigay j te rzeczy, chocia w jej gosie jest co takiego, e... W kadym razie, mniej wicej sze tygodni temu usyszaa nazwisko Gatsby'ego po raz pierwszy od lat. To byo wtedy, i kiedy pana spytaam - pamita pan? - czy zna pan Gatsby'ego z West Egg. Po pana odejciu przysza do mojego pokoju, obudzia mnie i spytaa: Jaki Gatsby?; a kiedy go opisaam - byam na wp pica - powiedziaa bardzo dziwnym gosem, e to musi by kto, kogo znaa. I dopiero wtedy skojarzyam Gatsby'ego z owym oficerem w jej biaym samochodzie. Jordan Barker skoczya swoje opowiadanie w doroce, ktr ju od p godziny jechalimy przez Central Park po wyjciu z kawiarni. Soce schowao si za wysokie domy po zachodniej stronie, zamieszkae przez gwiazdy filmowe, a z trawnikw czyste gosy dzieci, niby wierszczy, wzbiy si poprzez gorcy zmierzch. Jam jest arabski szejk, Zdobd mio tw. Gdy w namiocie leysz upiona, Zakradn si w twoje ramiona... - Dziwny zbieg okolicznoci - powiedziaem. 52

- To wcale nie jest zbieg okolicznoci. - Jak to? - Gatsby kupi ten dom, eby mie Daisy na drugim brzegu zatoki. A wic nie tylko do gwiazd wzdycha owej nocy czerwcowej! Nagle spoza zasony absurdalnego przepychu, ktrym si otacza, ukaza mi si zupenie inny czowiek. - On chce wiedzie - mwia dalej Jordan - czy nie zaprosiby pan do siebie Daisy ktrego popoudnia i pozwoli zaj take jemu. Skromno tej proby wstrzsna mn. Czeka pi lat, kupi cay paac, przygodne my obdarza wiatem gwiazd - wszystko po to, aby obcy czowiek pozwoli mu ktrego popoudnia zaj do swego ogrodu. - Czy naprawd musiaem tego wszystkiego wysucha, skoro chodzi o taki drobiazg? - On boi si, czeka tak dugo. Myla, e moe si pan obrazi. Widzi pan, on ma zupenego bzika na jej punkcie. Nie wszystko jeszcze byo dla mnie jasne. - Czemu nie poprosi pani o zorganizowanie tego spotkania? - Chce, eby Daisy zobaczya jego dom - wyjania Jordan. - A pan przecie mieszka obok. - Ach tak! - Pewnie mia troch nadziei, e zjawi si na ktrym z jego przyj - cigna Jordan. - Ale nigdy nie przysza. Zacz wic od niechcenia wypytywa ludzi i ja byam pierwsz osob, ktra j zna. To byo wtedy, kiedy przysa po mnie lokaja, i szkoda, e nie mg pan sysze, jak kluczy do koa tej sprawy, zanim wygarn, o co mu chodzi. Zaproponowaam natychmiast jaki wsplny lunch w Nowym Jorku, ale mylaam, e si wcieknie: Nie chc organizowa nic wsplnego - powtarza w kko. - Chc j po prostu spotka u mojego ssiada. Kiedy powiedziaam, e pan jest przyjacielem Toma, mia zamiar zrezygnowa ze wszystkiego. On mao o nim wie, chocia, jak twierdzi, w cigu tych wszystkich lat przeglda gazety chicagowskie majc nadziej, e trafi na nazwisko Daisy. Zrobio si ciemno i kiedy wjechalimy pod mostek, objem zociste ramiona Jordan, przycignem j do siebie i zaproponowaem jej wspln kolacj. Nie mylaem ju teraz ani o Daisy, ani o Gatsby'm, tylko o tej czystej, hardej, ograniczonej osobie, ktra dzielia powszechny sceptycyzm i ktra w krgu mojego ramienia zwinnie odchylia si do tyu. W uszach zaczy mi dwicze sowa, od ktrych czuem lekki zawrt gowy: S tylko ci, co uciekaj, i ci, co goni, s wytrwali i s znueni. - A Daisy te si co w yciu naley - wyszeptaa Jordan. 53

- Czy ona chce zobaczy Gatsby'ego? - Nie naley jej nic mwi. Gatsby nie chce, eby wiedziaa. Pan ma j tylko zaprosi na herbat. Minlimy barier ciemnych drzew, a potem fasady domw 59 Ulicy, rzucajce w gb parku sup bladego, delikatnego wiata. Nie miaem dziewczyny, jak Gatsby i Tom Buchanan, nie wypatrywaem niczyjej zjawy ani na ciemnych gzymsach, ani wrd olepiajcych neonw, wic przytuliem dziewczyn, siedzc przy mnie, i mocniej zamknem j w ramionach. Jej blade, drwice usta umiechny si; przycignem j jeszcze bliej i przytuliem twarz do jej twarzy.

54

V Wracajc tej nocy do West Egg, zlkem si, e mj dom si pali. Bya druga po pnocy, a tu cay kt pwyspu zalany wiatem, krzaki wygldaj jak widma, druty przewodw iskrz si nad drog. Gdy wyjechaem zza rogu, zobaczyem, e to tylko w domu Gatsby'ego pal si wiata od dachu a do piwnic. Z pocztku pomylaem, e odbywa si tam znw jakie przyjcie, jakie dzikie szalestwo, zakoczone zabaw w chowanego, dla ktrej cay dom stoi otworem, lecz nie dobiega stamtd aden odgos. Tylko drzewa szumiay, a wiatr koyszc drutami gasi i zapala wiato w oknach i stwarza wraenie, e dom mruga w ciemnoci. Gdy ucich w dali warkot mojej takswki, spostrzegem, e Gatsby idzie do mnie przez trawnik. - Twoja rezydencja wyglda jak pawilon Wielkiej Wystawy wiatowej powiedziaem. - Naprawd? - Popatrzy na swj dom z roztargnieniem. - Chciaem rozejrze si po ktach. Jedzmy na Coney Island, mj drogi. Moim wozem. - Jest za pno. - To moe wykpiemy si w moim basenie? Nie korzystaem z niego ani razu przez cae lato. - Musz si pooy. - No, to trudno. Czeka patrzc na mnie z hamowanym podnieceniem. - Mwiem z. pann Baker - powiedziaem po chwili. - Zadzwoni jutro do Daisy i zaprosz j do siebie na herbat. - Och, wietnie - odpar niedbale. - Nie chc ci sprawia kopotu. - Jaki dzie ci odpowiada? - Jaki dzie odpowiada tobie? - poprawi mnie szybko. - Naprawd nie chc sprawi ci adnego kopotu. - Moe pojutrze? Zastanawia si przez chwil. Potem rzek z niechci: - Chyba ka przystrzyc trawnik. Spojrzelimy obaj na lini dzielc wyranie mj niechlujny trawnik od jego trawnika, ktry by ciemniejszy, starannie utrzymany. Podejrzewaem, e mia na myl mj trawnik. - Jest jeszcze jeden drobiazg - zacz niepewnie i zawaha si. - Czy wolaby to odoy na par dni? - spytaem.

55

- Och, nie, chodzi o co innego. W kadym razie - niezdarnie szuka sw; nie wiedzia, jak zacz. - Tak sobie mylaem... wydaje mi si... Suchaj no, mj drogi, ty chyba niewiele zarabiasz, co? - Nie za duo. Moje wyznanie jakby dodao mu pewnoci siebie, bo cign dalej z wiksz swobod: - Tak wanie mylaem, jeli wybaczysz mi... Widzisz, ja prowadz may interes na boku, cakiem marginesowo, rozumiesz... I mylaem, e jeli nieduo zarabiasz... Ty, zdaje si, zajmujesz si maklerstwem, tak? - Prbuj. - No wanie, to by mogo ciebie zainteresowa. Nie zabraoby ci duo czasu, a mgby adnie zarobi. Sprawa jest poufna. Zdaj sobie dzi spraw, e w innych okolicznociach ta rozmowa mogaby si bya sta punktem zwrotnym w moim yciu. Lecz poniewa ofert zrobiono mi najwyraniej, i to bardzo nietaktownie, w zamian za obiecan przysug, nie pozostao mi nic innego, jak odrzuci j z miejsca. - Mam pene rce roboty - powiedziaem. - Jestem ci bardzo wdziczny, ale nie mgbym przyj nowych zobowiza. - Wcale nie musiaby si zadawa z Wolfsheimem. - Widocznie myla, e wzbraniam si wej do interesu wspomnianego w czasie lunchu, lecz zapewniem go, e si myli. Czeka jeszcze chwil, abym podj rozmow, lecz byem na to zbyt zaabsorbowany wasnymi sprawami, wic niechtnie poszed do domu. Wieczr napeni mnie uczuciem beztroski i szczcia. Sdz, e przekroczywszy prg domu znalazem si od razu w objciach gbokiego snu. Nie wiem zatem, czy Gatsby pojecha na Coney Island, czy nie, ani te przez ile godzin rozglda si po ktach w swoim tak uroczycie owietlonym domu. Zadzwoniem do Daisy z biura nastpnego ranka i zaprosiem j na herbat. - Przyjd sama, bez Toma - ostrzegem j. - Co? - Nie bierz Toma. - A kto to jest Tom? - spytaa tonem niewinitka. W umwiony dzie lao jak z cebra. O jedenastej jaki czowiek w paszczu deszczowym przytaszczy pod mj prg kosiark, zastuka do drzwi i powiedzia, e pan Gatsby przysa go, aby przystrzyg traw. To mi przypomniao, e nie powiedziaem, mojej 56

Fince, eby przysza po poudniu, pojechaem wic do miasteczka, eby odszuka j wrd rozmokych, wybielonych uliczek i eby kupi kilka filianek, troch cytryn i kwiatw. Kwiaty okazay si niepotrzebne, bo o drugiej od Gatsby'ego przysano ca oraneri i do tego niezliczon ilo wazonw. W godzin pniej drzwi otwary si gwatownie i wpad Gatsby w biaym flanelowym ubraniu, srebrzystoszarej koszuli i zocistym krawacie. By blady, a pod oczami mia sice od bezsennej nocy. - Czy wszystko w porzdku? - spyta natychmiast. - Trawnik wyglda wspaniale, jeli o to ci chodzi. - Jaki trawnik? - spyta tpo. - Och, ten przed domem. - Spojrza przez okno, lecz sdzc z wyrazu jego twarzy, niczego chyba nie widzia. - Wyglda bardzo dobrze - stwierdzi z roztargnieniem. - Jedna z gazet pisze, e przypuszczalnie deszcz przestanie pada okoo czwartej. Zdaje si, e The Journal. Czy masz wszystko, czego trzeba do... do herbaty? Zaprowadziem go do spiarni, gdzie z pewnym wyrzutem popatrzy na Fink. Razem przyjrzelimy si dwunastu ciastkom cytrynowym, nabytym w miasteczku. - Czy to wystarczy? - spytaem. - Oczywicie, oczywicie! S wietne! - I bezdwicznym gosem doda: - ...mj drogi. Okoo p do czwartej deszcz uspokoi si i tylko pojedyncze krople, niby rosa, kapay w gstej mgle. Gatsby niewidzcymi oczyma przeglda Ekonomi Claya, drga przy kadym kroku Finki, pod ktr w kuchni trzeszczaa podoga, i zerka ku zamglonym oknom, jak gdyby rozgrywaa si za nimi caa seria niewidocznych, lecz alarmujcych wydarze. Wreszcie wsta i niepewnym gosem poinformowa mnie, e wraca do domu. - Czemu to? - Nikt nie przyjdzie na herbat. Jest za pno! - Spojrza na zegarek, jakby ju nie mia czasu i spieszy si w inne miejsce. - Nie mog czeka cay dzie. - Nie wygupiaj si! Jest dopiero za dwie minuty czwarta. Usiad tak zmaltretowany, jak gdybym go pchn na krzeso, i niemal jednoczenie rozleg si warkot samochodu, wjedajcego na moj ciek. Obaj skoczylimy na rwne nogi, a ja, rwnie troch roztrzsiony, wyszedem na podwrze. Ocierajc si o mokre krzewy bzu wielki otwarty samochd podjeda pod mj prg. Stan. Twarz Daisy, przekrzywiona na bok pod lawendowym toczkiem, wyjrzaa ku mnie z promiennym, zachwyconym umiechem. - Czy na pewno tutaj mieszkasz, mj najdroszy? Radosne falowanie jej gosu byo nagym, mocnym pokrzepieniem wrd deszczu. 57

Musiaem przez chwil wsucha si w ten gos, przeledzi uchem jego fale, zanim sowa doszy do mojej wiadomoci. Mokre pasmo wosw przecinao jej policzek jak krecha niebieskiej farby, a do, ktr ujem, eby pomc jej wyj z samochodu, bya mokra od byszczcych kropel. - Czy jeste we mnie zakochany? - szepna mi na ucho. - Dlaczego miaam przyj sama? - To tajemnica mojego drewnianego zamczyska. Powiedz szoferowi, eby pojecha sobie gdzie daleko na godzink. - Wr za godzin, Ferdie. - I znw powanym szeptem: - On ma na imi Ferdie. - Czy zapach benzyny nie odbija si szkodliwie na jego nosie? - Myl, e nie - powiedziaa tonem niewinitka. - A dlaczego pytasz? Weszlimy do domu. Ku mojemu nieopisanemu zdumieniu pokj by pusty. - Co podobnego! - wykrzyknem. - Co si stao? Odwrcia gow, bo u frontowego wejcia rozlegao si ciche, dostojne pukanie. Wyszedem i otworzyem drzwi. Gatsby, blady jak mier, z piciami zanurzonymi w kieszeniach marynarki jak dwa ciary, sta w kauy wody i patrza na mnie tragicznym wzrokiem. Nie wyjmujc rk z kieszeni przemkn koo mnie do hallu, skrci sztywno w miejscu jak kuka na drucie i znikn w salonie. To nie byo ani troch mieszne. Czujc, jak mi serce gono bije, przymknem drzwi, bo deszcz znw si rozpada. Przez p minuty bya cisza. Potem usyszaem z salonu jaki zduszony szept i jaki urwany miech, a po nim gos Daisy, nienaturalnie czysty: - Ogromnie si ciesz, e znw pana widz. Pauza. Trwaa strasznie dugo. Nie miaem nic do roboty w hallu, wic wszedem do pokoju. Gatsby, z rkami wci w kieszeniach, sta oparty o kominek, z trudem udajc zupeny spokj, a nawet nud. Gow odchyli tak daleko do tyu, e opara si o stojcy na kominku zegar i z tej pozycji jego oszalae oczy wpatryway si w Daisy, ktra siedziaa przestraszona, lecz pena gracji, na brzeku twardego krzesa. - Znamy si od dawna - wymamrota Gatsby. Jego oczy musny mnie przelotnie, a wargi rozchyliy si w nieudanej prbie umiechu. Szczciem zegar wybra ten moment, eby zachwia si gwatownie pod ciarem jego gowy, na co Gatsby odwrci si, chwyci zegar drcymi palcami i postawi na miejsce. Potem usiad sztywno, okie opar na porczy 58

sofy, a brod podpar doni. - Przepraszam - powiedzia. Moja wasna twarz miaa teraz kolor ciemnej, tropikalnej opalenizny. Z tysica chodzcych mi po gowie banaw nie mogem wydusi z siebie adnego. - To stary zegar - powiedziaem do nich jak idiota. Myl, e wszyscy troje bylimy przez chwil przekonani, e zegar rozbi si na kawaki. - Nie widzielimy si wiele lat - powiedziaa Daisy tonem jak najbardziej obojtnym i rzeczowym. - Pi lat minie w padzierniku. Ta automatyczna, odruchowa odpowied Gatsby'ego znw nas zahamowaa co najmniej na minut. Zerwali si oboje z miejsc na moj desperack propozycj, aby pomogli mi przyrzdzi herbat w kuchni, ale w tym momencie demoniczna Finka wniosa j na tacy. Wrd bardzo podanego zamieszania wok filianek i ciastek osignlimy stan pewnej rwnowagi fizycznej. Gatsby odsun si w cie i gdy ja rozmawiaem z Daisy, patrza uwanie to na mnie, to na ni, wzrokiem napitym i bardzo nieszczliwym. Jednake, skoro spokj nie by celem tego przedsiwzicia, przy pierwszej sposobnoci przeprosiem moich goci i wstaem. - Dokd idziesz? - spyta Gatsby w nagej panice. - Zaraz wrc. - Musz ci co powiedzie, zanim pjdziesz. Pospieszy za mn jak szaleniec do kuchni, przymkn drzwi i wyszepta z udrk: - Och, Boe! - Co si stao? - To okropna pomyka - powiedzia potrzsajc gow. - Potworna, potworna pomyka. - Jeste po prostu zmieszany, to wszystko. - I na szczcie dodaem: - Daisy te jest zmieszana. - Ona jest zmieszana? - powtrzy z niedowierzaniem. - Zupenie tak samo jak ty. - Nie mw tak gono. - Zachowujesz si jak may chopiec - wybuchnem tracc cierpliwo. - I nie tylko to: jeste po prostu niegrzeczny. Daisy siedzi tam zupenie sama. Przerwa mi ruchem rki, spojrza na mnie z bolesnym wyrzutem i otwierajc ostronie drzwi powrci do salonu. 59

Wyszedem tylnym wyjciem - jak Gatsby, kiedy dokona nerwowego okrenia domu przed p godzin - i pobiegem pod wielkie, czarne, skate drzewo, ktrego gste listowie tworzyo konstrukcj, chronic przed deszczem. Znw lao i na moim nierwnym trawniku, krtko przystrzyonym przez ogrodnika Gatsby'ego, potworzyy si mae, botniste kaue i przedhistoryczne moczary. Spod drzewa wida byo tylko wielki dom Gatsby'ego, wic przez p godziny patrzyem na ten dom jak Kant na swoj wie kocioa. Jaki piwowar zbudowa go dziesi lat temu, gdy wybucha powszechna mania stylowoci, i mwiono, e podj si zapaci picioletni podatek za wszystkie ssiadujce domki, jeli ich waciciele pokryj dachy somian strzech. By moe wskutek ich odmowy poniecha zaoenia Gniazda Rodu i bardzo szybko si wykoczy, a jego dzieci sprzeday dom nie zdejmujc nawet aobnego wieca z drzwi. Amerykanie, ktrzy godz si - i to chtnie - by niewolnikami, nigdy nie chcieli by chopami. Po upywie p godziny znw zawiecio soce i przed dom Gatsby'ego zajecha samochd ze sklepu spoywczego przywoc prowianty na obiad dla suby - bo jeli chodzi o niego, to byem pewny, e nie przeknie ani ksa. Pokojwka zacza otwiera okna na pitrze, ukazywaa si w kadym z nich na chwil, a z szerokiego okna na froncie wychylia si i z powag spluna do ogrodu. Czas byo wraca. Pki pada deszcz, zdawao mi si, e sysz szmer ich gosw, to wznoszcych si, to znw opadajcych wraz z przypywami wzruszenia. Teraz, gdy zrobio si cicho, czuem, e cisza zapada rwnie wewntrz domu. Wszedem robic najpierw w kuchni tyle haasu, ile tylko mogem zrobi bez przewracania do gry nogami pieca, lecz sdz, e nic do nich nie dotaro. Siedzieli na dwch kocach sofy patrzc na siebie, jak gdyby zadano im jakie pytanie albo jakby czuli to pytanie w powietrzu; wszelki lad zakopotania znikn. Daisy miaa twarz mokr od ez i kiedy wszedem, skoczya z miejsca i zacza wyciera j chusteczk przed lustrem. W Gatsby'm zasza zmiana po prostu oszaamiajca. Dosownie promienia; bez sowa, bez gestu tryumfu, jaka nowa istota emanowaa z niego wypeniajc may pokj. - O, jak si masz, mj drogi - powiedzia, jakby mnie zobaczy po wieloletniej przerwie. Przez chwil mylaem, e podejdzie i ucinie mi rk. - Przestao pada. - Naprawd? - Kiedy zda sobie spraw z tego, co powiedziaem, i spostrzeg, e w pokoju pojawiy si drce promyki soca, umiechn si jak rzecznik dobrej pogody, jak ekstatyczny aposto powracajcego wiata i powtrzy nowin Daisy. - Jak ci si to podoba? Przestao pada. - Ciesz si, Jay. - Jej gos, peen bolesnej, smtnej urody, mwi tylko o 60

niespodziewanej radoci. - Chciabym, eby razem z Daisy poszed do mnie - powiedzia. - Chc jej pokaza mj dom. - Czy i ja mam i? - Koniecznie, mj drogi. Daisy posza na gr obmy twarz - trzeba mi byo wczeniej pomyle o rcznikach! - a ja z Gatsby'm czekalimy przed domem. - Dobrze wyglda mj dom, co? - spyta. - Popatrz, jak piknie front odbija wiato. Przyznaem, e dom jest wspaniay. - Tak. - Obj go wzrokiem, kady uk nad drzwiami, wszystkie kwadratowe wiee. Przez trzy lata robiem pienidze, eby to kupi. - Mylaem, e pienidze odziedziczye. - Owszem, mj drogi - odpowiedzia odruchowo. - Ale prawie wszystko straciem w wielkim krachu... w tym krachu wojennym. Zdaje mi si, e nie bardzo wiedzia, co mwi, bo kiedy spytaem go, czym si teraz zajmuje, odpowiedzia: - To moja sprawa - i dopiero po chwili zorientowa si, e jest to odpowied niestosowna. - Och, prbowaem wiele rzeczy - poprawi si. - Robiem w artykuach drogeryjnych, potem w nafcie. Ale zarzuciem jedno i drugie. - Spojrza na mnie z wiksz uwag. - A moe zastanowisz si jednak nad tym, co ci proponowaem onegdaj? Zanim mogem odpowiedzie, Daisy ukazaa si na progu i dwa rzdy metalowych guzikw na jej sukni zalniy w socu. - To ten ogromny dom? - krzykna wskazujc palcem. - Podoba ci si? - Cudowny, ale nie wyobraam sobie, jak moesz w nim mieszka sam jeden. - Jest zawsze peen interesujcych ludzi, dzie i noc. Ludzi, ktrzy robi interesujce rzeczy. Ludzi znanych i sawnych. Zamiast i krtsz drog nad morzem, poszlimy szos i wkroczylimy przez wielk bram. Pszeptem, penym zachwytu, Daisy podziwiaa z rnych stron zarys feudalnej sylwetki na tle nieba, podziwiaa ogrd, iskrzcy si zapach onkili, pienisty zapach gogu i kwitncej liwy i blady, zocisty zapach bratkw. Dziwnie mi byo wstpowa na marmurowe schody, na ktrych nie szeleciy barwne suknie, stoczone przy wejciu, i nie sysze nic, prcz ptasich gosw wrd drzew. Wewntrz domu, gdymy wdrowali przez pokoje do muzykowania w stylu Marii 61

Antoniny i przez salony Restauracji, czuem za kad sof i pod kadym stoem obecno ukrytych goci, ktrym kazano wstrzyma oddech. Kiedy Gatsby zamkn drzwi swojej oksfordzkiej biblioteki, mgbym przysic, e sysz niesamowity miech pana Sowie Oczy. Na pitrze obeszlimy stylowe sypialnie, spowite w jedwab rowy i lawendowy, pene citych kwitw, gotowalnie i pokoje kpielowe, z wannami wpuszczonymi w podog weszlimy nawet przez omyk do pokoju, w ktrym jaki rozczochrany jegomo w pidamie robi na pododze gimnastyk. By to pan Klipspringer, lokator. Widziaem go tego ranka, jak wasa si po play spragniony towarzystwa. W kocu doszlimy do apartamentw zajmowanych przez Gatsby'ego - sypialni, azienki i gabinetu ze starymi angielskimi meblami, gdzie usiedlimy i wypilimy po kieliszku Chartreuse, ktrego butelk wyj Gatsby z szafki w cianie. Ani przez chwil nie przestawa patrze na Daisy i myl, e kad rzecz w swoim domu ocenia na nowo, zalenie od tego, jak reakcj budzia w jej kochanych oczach. Czasem za wzrokiem zdumionym i niezupenie przytomnym ogarnia swoje mienie, jak gdyby wobec jej obecnoci, oszaamiajcej, ale realnej, wszystko dokoa przestao by prawdziwe. Raz o mao nie zlecia ze schodw. Jego sypialnia bya pokojem najskromniejszym ze wszystkich, jeli nie bra pod uwag toalety, wyposaonej w drobiazgi ze szczerego zota. Daisy z rozkosz wzia do rki szczotk i przecigna ni po wosach, na co Gatsby zakry oczy doni i zacz si mia. - Jakie to mieszne, mj drogi - powiedzia radonie. - Naprawd nie mog... Kiedy prbuj... Najwyraniej przeszed dwa stadia i wkracza teraz w trzecie: przey niepokj i zakopotanie, potem nieprzytomn rado, a teraz oddawa si zdumieniu nad obecnoci Daisy. Tak dugo o niej myla, wyni sobie wszystko do najmniejszych szczegw, czeka, e tak powiem, z zacinitymi zbami, z napit do ostatecznych granic intensywnoci. Teraz przyszo odprenie, jakby pka zbyt mocno nakrcona spryna w zegarku. Opanowa si po minucie, otworzy przed nami dwie zwaliste szafy, ktre mieciy wszystkie jego ubrania, szlafroki, krawaty i koszule, uoone tuzinami w sterty. - Mam czowieka, ktry kupuje mi wszystko w Anglii. Przysya cae komplety na pocztku kadego sezonu, wiosn i na jesieni. Wyj stert koszul i zacz je rozrzuca przed nami, jedn po drugiej, koszule z czystego lnu, z misistego jedwabiu i delikatnej flaneli, koszule, na ktrych znikay zaamki, w chwili gdy paday w wielobarwnym nieadzie zakrywajc st. Podziwialimy je, a on dalej 62

przynosi i mikki bogaty stos rs coraz wyej - koszule w paski i w esy - floresy, i w kraty, koralowe, seledynowe, lawendowe i bladopomaraczowe, kada z fioletowym monogramem. Nagle Daisy z nienaturalnym okrzykiem ukrya gow w stosie koszul i wybuchna gwatownym paczem. - One s takie pikne - kaa tumic gos w gstych fadach. - Zrobio mi si smutno, bo nigdy nie widziaam takich... takich piknych koszul... Po obejrzeniu domu mielimy zobaczy ca posiado, basen, hydroplan i kwiaty w ogrodzie, lecz znw si rozpadao. Stalimy wic przy oknie patrzc na pomarszczon powierzchni cieniny. - eby nie ta mga, to moglibymy zobaczy twj dom na tamtym brzegu - powiedzia Gatsby. - U ciebie przez ca noc pali si zawsze zielone wiato na kocu przystani. Daisy nagym ruchem wsuna mu rk pod rami, lecz on zdawa si by pochonity tym, co powiedzia. Pewnie uwiadomi sobie, e to wiateko na zawsze stracio swoje kolosalne znaczenie. Byo blisko Daisy, niemal dotykao jej, gdy on by tak daleko. Byo zwizane z ni jak gwiazda z ksiycem. Teraz stao si znw tylko zielonym wiatem na przystani. Z rzeczy zaczarowanych, rzeczy, ktre si licz, znikna jedna. Zaczem chodzi po pokoju przygldajc si w pmroku rnym bliej nieokrelonym przedmiotom. Zwrcia moj uwag dua fotografia starszego pana w stroju marynarskim, wiszca na cianie nad biurkiem. - Kto to jest? - To? To jest Dan Cody, mj drogi. Nazwisko wydao mi si znajome. - Nie yje ju. To by kiedy mj najbliszy przyjaciel. Na biurku stao mae zdjcie Gatsby'ego, te w stroju marynarskim - Gatsby z gow zuchwale odrzucon w ty, sfotografowany, kiedy mia pewnie okoo osiemnastu lat. - Uwielbiam to zdjcie! - wykrzykna Daisy. - Ach, ja ty jeste uczesany! Nigdy mi nie mwie, e tak si czesae albo e miae jacht. - Spjrz no - rzek popiesznie Gatsby. - Mam cae mnstwo wycinkw z gazet... o tobie. Przegldali je przytuleni do siebie. Miaem zamiar poprosi o pokazanie rubinw, gdy zadzwoni telefon i Gatsby podnis suchawk. - Tak... Niestety, nie mog teraz rozmawia... nie mog teraz rozmawia, mj drogi. Mwiem: mae miasto... Powinien wiedzie, co to jest mae miasto. Miasteczko... Trudno, na 63

nic nam si nie przyda, jeeli Detroit to dla niego miasteczko... Pooy suchawk. - Chod tu! Szybko! - zawoaa Daisy przy oknie. Deszcz wci pada, lecz na zachodzie ciemne niebo pko i pieniste rowozote chmury zakwity nad morzem. - Spjrz - szepna, a w chwil potem: - Gdybym dostaa tak jedn row chmurk, to bym wsadzia ci do rodka i zrobia z tob, co mi si ywnie podoba. Prbowaem teraz odej, lecz nie chcieli o tym sysze; by moe w mojej obecnoci mocniej czuli, jak dobrze im we dwoje. - Wiem, co zrobimy - powiedzia Gatsby. - Kaemy Klipspringerowi gra na fortepianie. Wyszed z pokoju woajc: Ewing i po kilku minutach wrci w towarzystwie zakopotanego, nieco przywidego modzieca w rogowych okularach i z przerzedzon jasn czupryn. By teraz kompletnie ubrany, mia na sobie sportow koszul rozpit pod szyj, pantofle na mikkich podeszwach i pcienne spodnie nieokrelonego koloru. - Przeszkodzilimy panu w gimnastyce? - spytaa Daisy uprzejmie. - Spaem! - wykrzykn pan Klipspringer w najwyszym stopniu zmieszany. - To znaczy, najpierw spaem, potem wstaem... - Klipspringer gra na fortepianie - przerwa mu Gatsby bezceremonialnie. - Zagrasz nam, Ewing, prawda? - Ja bardzo le gram. Ja... ja prawie nie gram. Wyszedem z wprawy... - Zejdziemy na d - uci Gatsby. Przekrci kontakt. Szare okna przestay istnie, gdy cay dom zalao wiato. W salonie Gatsby zawieci tylko jedn lamp, stojc przy fortepianie. Zapali Daisy papierosa nie panujc nad dreniem palcw i usiad obok niej na sofie stojcej w najdalszym kcie pokoju, gdy mrok rozpraszao lnienie posadzki odbijajcej wiato z hallu. Klipspringer odegra Gniazdko mioci, potem odkrci si na stoku i udrczonym wzrokiem szuka Gatsby'ego w ciemnym kcie. - Zupenie wyszedem z wprawy, sam pan widzi. Mwiem panu, e nie umiem gra. Ten brak praktyki... - Nie mw tak duo - rozkaza Gatsby. - Graj. Czy nie byo nam dobrze ze sob Wieczorem 64

i rano... Za oknami szumia wiatr, nad cienin rozleg si daleki oskot grzmotu. W West Egg zapalay si teraz wszystkie wiata; elektryczne pocigi, naadowane ludmi, brny poprzez deszcz z Nowego Jorku do domu. O tej godzinie w ludziach co si zmienia i w powietrzu rodzi si podniecenie. Jedno jest pewne, pewniejsze nad wszystko, Bogatym przybywa zota, a biednym - dzieci. A na razie, a w tym czasie... Kiedy podszedem, aby si poegna, ujrzaem, e na twarz Gatsby'ego powrci wyraz zdumienia, jak gdyby warto osignitego szczcia wydaa mu si troch wtpliwa. Prawie pi lat! Nawet w cigu tego popoudnia musiay by takie chwile, w ktrych Daisy nie dorastaa do jego marze, i nie ona bya temu winna, tylko ogromna sia jego wyobrani. Ta wyobrania przerastaa osob Daisy, przerastaa wszystko. Oddany swojemu marzeniu, z twrcz pasj wci je wzbogaca, wci przyozdabia kadym barwnym pirkiem, jakie wpado mu do rk. aden ogie, aden niepokalany blask czystoci nie dorwnuje temu, co czowiek moe nagromadzi w tajnikach swego serca. Pod moim spojrzeniem Gatsby, w sposb widoczny, powrci do rwnowagi. Uj do Daisy, a gdy ona szepna mu co do ucha, odwrci si do niej w nagym porywie uczucia. Myl, e jej gos dziaa na niego najmocniej tym swoimi mienicym si, niespokojnym ciepem, bo tego gosu nie mg nawet wymarzy - by jak niemiertelna pie... Nie istniaem dla nich, chocia Daisy rzucia mi spojrzenie i wycigna rk; Gatsby wcale mnie ju nie poznawa. Popatrzyem na nich jeszcze raz, odpowiedzieli mi spojrzeniem dalekim, zagubionym, spojrzeniem ludzi urzeczonych. Wtedy opuciem pokj i po marmurowych schodach wyszedem na deszcz zostawiajc tych dwoje samym sobie.

65

VI Mniej wicej w tym czasie mody, ambitny reporter z Nowego Jorku zjawi si pewnego dnia u Gatsby'ego i spyta go, czy ma co do powiedzenia. - Do powiedzenia o czym? - uprzejmie zapyta Gatsby. - Po prostu, moe chce pan zoy jakie owiadczenie. Po piciu minutach bezadnych wyjanie okazao si, e chopak sysza w redakcji nazwisko Gatsby'ego powizane z czym, czego albo nie chcia zdradzi, albo nie mg zrozumie. By wanie tego dnia wolny i z pochway godn przedsibiorczoci pospieszy zbada spraw na miejscu. Strzeli na chybi - trafi, ale reporterski instynkt nie zawid go. Tumy ludzi, ktre byway na przyjciach u Gatsby'ego i z tego tytuu uchodziy za wtajemniczone w jego przeszo, przyczyniay si do jego popularnoci. Rosa ona przez cae lato i mao brakowao, eby Gatsby sta si bohaterem sensacyjnego artykuu. Wspczesne legendy, jak na przykad legenda o podziemnych kontaktach z Kanad, same do niego przylgny; uparcie te powtarzano, e jego dom to wcale nie dom, tylko wielki statek, ktry potajemnie kry wzdu brzegw Long Island. Trudno zrozumie, dlaczego te bajki sprawiy przyjemno Jamesowi Gatzowi z Pnocnej Dakoty. James Gatz - to byo prawdziwe lub przynajmniej legalne nazwisko. Zmieni je majc lat siedemnacie w momencie, ktry by pocztkiem jego kariery - gdy mianowicie zobaczy jacht Dana Cody zarzucajcy kotwic na najzdradliwszej mielinie jeziora Superior. To jeszcze by James Gatz, ten chopiec wasajcy si nad wod w zielonym podartym swetrze i portkach z aglowego ptna, ale to ju Jay Gatsby poyczy d, zepchn Tuolomee z mielizny i poinformowa Cody'ego, e za p godziny moe go zapa wiatr i roztrzaska mu jacht. Przypuszczam, e ju od duszego czasu mia to nowe imi i nazwisko w pogotowiu. Rodzice jego byli niezaradni, nie powodzio im si na farmie - w swojej wyobrani nigdy ich waciwie nie uzna za rodzicw. Tak naprawd to on sam sobie wymyli posta Jay Gatsby'ego z West Egg, Long Island, jako idealn koncepcj wasnej osoby. Jest synem Boga - powiedzenie, ktre nie oznacza nic innego, jeli w ogle cokolwiek oznacza - i podobnie jak Ojciec musi suy wielkiej, wulgarnej i sprzedajnej piknoci. Wymyli sobie takiego Gatsby'ego, jakiego siedemnastoletni chopak potrafi wymyli, i tej swojej koncepcji pozosta wierny do koca. Przeszo rok torowa sobie drog wasnymi siami pracujc na poudniowym brzegu

66

jeziora Superior przy apaniu limakw i przy poowach ososi, przy czymkolwiek, co zapewniano mu jedzenie i dach nad gow. Ten zdrowy tryb ycia - praca czasem wytona, czasem gnuna - rozwija i hartowa jego opalone ciao. Kobiety pozna wczenie, a poniewa psuty go, zacz nimi gardzi; niewinnymi dziewczynami - z powodu ich ignorancji, innym za - bo histerycznie traktoway sprawy, ktre on w swoim bezwzgldnym egotyzmie uwaa za proste i niewane. Lecz w sercu jego panowa nieustanny bunt i wrzenie. Po nocach nawiedzay go najbardziej groteskowe i fantastyczne urojenia. Wyobrania jego snua obrazy niewysowionych wspaniaoci, gdy tymczasem na umywalni tyka budzik i cinite na podog ubranie nasikao wilgotnym wiatem ksiyca. W cigu nocy te rojenia staway si coraz bogatsze, a wreszcie na jakim mocnym jaskrawym fragmencie przerywa je ucisk snu, nioscy zapomnienie. Takie sny na jawie daway chwilowy upust jego imaginacji: daway nadziej, e rzeczywisto wcale nie jest rzeczywista, udziy zapewnieniem, e opoka, na ktrej wiat zbudowano, to po prostu skrzyda dobrej wrki. Instynktem wiedziony ku swojej przyszej chwale znalaz si - par miesicy przed spotkaniem z Cody'm - na Uniwersytecie Luteraskim witego Olafa w pnocnej czci stanu Minnesota. By na tym uniwersytecie dwa tygodnie, cay czas przeraony jego okrutn obojtnoci: nikt tam jako nie chcia dostrzec zapowiedzi wspaniaego losu, ktry go czeka, nikt nawet w los nie wierzy. Poza tym gardzi prac wonego, ktr mia opaca swoje studia. Powdrowa z powrotem nad jezioro Superior i rozglda si za jak robot a do dnia, kiedy jacht Dana Cody zarzuci kotwic na przybrzenej mielinie. Cody, ktry mia wwczas pidziesit lat, by produktem srebrnych pl Nevady, zota Yukonu i wszystkich tych gorczek metali datujcych si od siedemdziesitego pitego roku.. Transakcje miedzi z Montany zrobiy z niego multimilionera,. przyszy jednak w chwili, gdy cieszc si jeszcze penym zdrowiem, zaczyna ju cierpie na rozmikczenie mzgu, i wiadome tego tumy kobiet prboway rozczy go z jego pienidzmi. Dziennikarka Ella Kaye potrafia, niczym Madame de Maintenon, wyzyska jego sabo i wysa go w podr jachtem, uywajc niezbyt czystych sposobw, typowych zreszt dla pseudonobliwej pracy w roku 1902. I tak przez pi lat Dan Cody odwiedza wszystkie, a nazbyt gocinne wybrzea, zanim zjawi si jako przeznaczenie Jamesa Gatza w zatoce jeziora Superior. Dla modego Gatza, ktry wsparty na wiosach gapi si na pokad, ten jacht by czym najpikniejszym i najwspanialszym w wiecie. Sdz, e musia si umiechn do Cody'ego - prawdopodobnie ju wwczas wiedzia, e jego umiech dziaa na ludzi. W kadym razie Cody zada mu kilka pyta (jedno z nich powoao do istnienia to wieo upieczone imi i 67

nazwisko), stwierdzi, e chopak jest bystry i nieprawdopodobnie ambitny. W par dni pniej zabra go do Duluth, kupi mu granatow marynark, sze par pciennych spodni i marynarsk czapk. I kiedy Tuolomee odpyna do Indii Zachodnich i do Kalifornii, Gatsby by na jej pokadzie. Zosta zaangaowany do bliej nieokrelonych posug osobistych - by przy Cody'm na przemian stewardem, majtkiem, kapitanem jachtu, sekretarzem, a nawet dozorc trzymajcym go pod kluczem, bo Dan Cody w stanie trzewym wiedzia do czego moe si posun pijany Dan Cody i aby unikn przykrych konsekwencji, coraz wikszym zaufaniem darzy Gatsby'ego. Taki ukad rzeczy trwa przez pi lat, w czasie ktrych jacht trzy razy opyn kontynent amerykaski. I byoby si to chyba nigdy nie skoczyo, gdyby pewnej nocy w Bostonie nie wsiada na pokad Ella Kaye, a Dan Cody nie umar w tydzie pniej, lekcewac sobie obowizki gocinnoci. Pamitam jego portret w sypialni Gatsby'ego - siwy, kwitncy mczyzna, o zuchwaej, bezmylnej twarzy - rozpustny pionier Dzikiego Zachodu, ktry na przecig caej epoki amerykaskiego ycia wznowi na wschodnim wybrzeu dzikie, brutalne obyczaje pogranicznych barw i burdeli. Bya to porednio zasuga Cody'ego, e Gatsby tak mao pi. Czasem udawao si kobietom wmusi w niego szampan w trakcie wesoej zabawy; on sam cile przestrzega reguy wstrzemiliwoci. I to po Cody'm odziedziczy pienidze - zapis w wysokoci dwudziestu piciu tysicy dolarw. Nigdy ich nie dosta. Do koca nie mg zrozumie, jakich to prawnych kruczkw uyto przeciw niemu, lecz wszystko, co zostao z milionw Cody'ego, przeszo w caoci do rk Elli Kaye. Pozostaa mu zdobyta edukacja do szczeglnego rodzaju; niejasny kontur Jay Gatsby'ego wypeni si konkretnym czowiekiem. Opowiedzia mi to wszystko duo pniej, ale zapisuj w tym miejscu, eby skoczy z dzikimi plotkami o jego pochodzeniu, w ktrych nie byo cienia prawdy. Ponadto usyszaem od niego t opowie w chwili takiego zamtu, e doprawdy nie wiedziaem, w co wierzy. Aby wic uprztn ca stert pomyek i zmyle, korzystam teraz z krtkiej pauzy, podczas ktrej Gatsby - e si tak wyra - nabiera oddechu. Bya to rwnie przerwa w moich kontaktach z jego osob. Nie widziaem go kilka tygodni ani nie rozmawiaem z nim nawet przez telefon - wikszo czasu spdzaem w Nowym Jorku spacerujc z Jordan i prbujc wkra si w aski jej starej ciotki - ale wreszcie ktrego niedzielnego popoudnia wybraem si do Gatsby'ego. Nie miny dwie minuty, gdy zjawili si jacy jego znajomi, a z nimi Tom Buchanan. Byem oczywicie zaskoczony, cho 68

najdziwniejsze byo to, e Tom Buchanan zjawi si tu po raz pierwszy. Przyjechali konno we trjk - Tom i pan, ktry nazywa si Sloane, i adna kobieta w brzowym kostiumie do konnej jazdy, ktr ju kiedy tu spotkaem. - Mio mi pastwa powita - powiedzia Gatsby stojc na ganku. - Jestem zachwycony, e wpadlicie do mnie. Jak gdyby im zaleao na tym zachwycie! - Prosz siada. Moe papierosa, moe cygaro? - Krzta si ywo po pokoju dzwonic na sub. - Zaraz podadz co do picia. By gboko poruszony obecnoci Toma. Zreszt i tak czuby si nieswojo, pki nie poczstowa goci, niejasno zdajc sobie spraw, e tylko po to wstpili. Pan Sloane nie mia na nic ochoty. Moe lemoniada? Nie, dzikuj. Troch szampana? Nic zupenie, dzikuj... Bardzo mi przykro. - Czy spacer si uda? - Macie tu wietne drogi. - Przypuszczam, e samochody... - Owszem... Kierowany nieodpartym impulsem Gatsby zwrci si do Toma, ktry przywita si z nim, jak z nieznajomym. - Wydaje mi si, emy si ju gdzie widzieli? - O tak - powiedzia Tom z szorstk uprzejmoci, cho wida byo, e nie pamita. Oczywicie. Pamitam doskonale. - Jakie dwa tygodnie temu. - Zgadza si. By pan z Nickiem. - Znam pana on - cign Gatsby niemal agresywnie. - Doprawdy? Tom zwrci si do mnie: - Mieszkasz w tej okolicy, Nick? - Tu obok. - Doprawdy? Pan Sloane nie bra udziau w rozmowie: z godnoci rozpar si w krzele; kobieta te nic nie mwia, ale po dwch szklankach whisky z wod zrobia si nieoczekiwanie serdeczna. - Przyjdziemy wszyscy na najblisze przyjcie, panie Gatsby - zaproponowaa. - Co pan na to? - Koniecznie. Bd zachwycony. 69

- Bardzo mio - powiedzia pan Sloane nie zdradzajc adnej wdzicznoci. - No c, myl, e czas rusza. - Prosz nie ucieka - nastawa Gatsby. Panowa teraz nad sob i chcia si przyjrze Tomowi. - Czemu... czemu nie mielibycie pastwo zosta na kolacji? Bardzo moliwe, e kto jeszcze przyjedzie z Nowego Jorku. - Prosz na kolacj do mnie - z zapaem powiedziaa dama. - Obydwch panw. Zaproszenie dotyczyo rwnie mnie. Pan Sloane wsta z krzesa. - Chodmy powiedzia, ale tylko do niej. - Ja naprawd zapraszam - upieraa si. - Chc was mie na kolacji. Mnstwo miejsca. Gatsby spojrza na mnie pytajcym wzrokiem. Mia ochot pj i nie wiedzia, e pan Sloane zdecydowa inaczej. - Obawiam si, e nie bd mg - powiedziaem. - Ale pan pjdzie, prawda? - nastawaa dama koncentrujc uwag na Gatsby'm. Pan Sloane szepn jej co na ucho. - Wcale nie spnimy si, jeli zaraz wyjedziemy - stwierdzia gono. - Nie mam konia - powiedzia Gatsby. - W wojsku jedziem duo, ale nigdy nie kupiem sobie konia. Bd musia jecha za pastwem samochodem. Przepraszam na chwileczk. Tymczasem wyszlimy na ganek, gdzie Sloane i dama zaczli si sprzecza na stronie. - Mj Boe, on rzeczywicie wybiera si z nami - powiedzia Tom. - Czy nie zdaje sobie sprawy, e ona tego wcale nie chce? - Mwi, e chce. - Ma dzi mnstwo ludzi na kolacji, a on przecie nie zna tam ywej duszy. - cign brwi. - Ciekaw jestem, gdzie on, u diaba, mg pozna Daisy. Moe jestem starowiecki w swoich pogldach, ale, jak Boga kocham, w dzisiejszych czasach kobiety - na mj gust - s za bardzo samodzielne. Stykaj si nie wiadomo z kim. Nagle pan Sloane i pani zeszli po stopniach ganku i dosiedli koni. - Chod ju - powiedzia pan Sloane do Toma. - Spnimy si. Musimy jecha. - A potem do mnie: - Niech mu pan powie, e nie moglimy duej czeka, dobrze? Podaem rk Tomowi, z reszt wymieniem zimne ukony i caa trjka ruszya szybkim kusem, i znika pod koronami drzew w chwili, gdy Gatsby, trzymajc kapelusz i lekki paszcz, wyszed z domu. Tom by wyranie zaniepokojony tym, e Daisy tak czsto wychodzi sama, bo nastpnej soboty zjawi si razem z ni na przyjciu u Gatsby'ego. Moe to jego obecno 70

wycisna na tym wieczorze pitno szczeglnego przygnbienia - pamitam to przyjcie lepiej od innych. Byli ci sami ludzie albo przynajmniej ten sam rodzaj ludzi, taka sama obfito szampana, zamieszanie jak zwykle gwarne i wielobarwne, lecz w powietrzu czuem jaki przykry zgrzyt, przenikliw nut dysonansu, ktrej nigdy tam nie byo. A moe po prostu przywykem do tych przyj, nauczyem si traktowa West Egg jako zamknity wiat, z wasnymi reguami, z wasnymi wielkociami - zreszt niewiadomy tego i dlatego taki niezrwnany - teraz za patrzaem na wszystko oczami Daisy. Bardzo przykro jest spojrze nagle cudzymi oczami na to, do czego ju zdylimy si przystosowa. Przybyli o zmroku i gdy krylimy w roziskrzonym tumie goci, gos Daisy gra w jej gardle zwodnymi ptonami. - Wszystko to szalenie mnie podnieca - powiedziaa. - Jeli chcesz mnie dzi pocaowa, Nick, to tylko szepnij swko, a ja ci to uatwi z najwiksz przyjemnoci. Wymw tylko moje imi. Albo oka zielon kart. Wydaj zielone karty... - Prosz si rozejrze - namawia Gatsby. - Rozgldam si. wietnie si... - Zobacz pastwo ludzi, o ktrych pewnie duo syszelicie. Tom aroganckim spojrzeniem obrzuci cay tum. - Niewiele bywamy - powiedzia. - Prawd mwic wanie sobie pomylaem, e nie znam tu ywej duszy. - Moe zna pan t pani - Gatsby zwrci mu uwag na wspaniae zjawisko, cho ju mao ludzkie, na kobiet - orchide, siedzc w caym swoim majestacie pod rozoystym drzewem, ktre nazywa si zotoliw. Tom i Daisy wytrzeszczyli oczy na synn aktork z uczuciem przedziwnego zaskoczenia, ktre towarzyszy nam zawsze, kiedy zjaw z ekranu spotkamy w yciu. - liczna - powiedziaa Daisy. - Ten, co si nad ni pochyla, to jej reyser. Gatsby prowadzi ich ceremonialnie od grupy do grupy. - Pani Buchanan... pan Buchanan. - Po chwili wahania doda: - Gracz w polo. - Och nie! - sprzeciwi si Tom natychmiast. - Nic podobnego. Ale Gatsby'emu widocznie podoba si dwik tych sw, bo Tom na reszt wieczoru pozosta graczem w polo. - Nigdy nie spotkaam tylu znakomitoci! - wykrzykna Daisy. - Podoba mi si ten czowiek, jak si nazywa? Ten z takim niebieskim nosem. Gatsby powiedzia jego nazwisko dodajc, e to producent filmowy niszej rangi. 71

- W kadym razie spodoba mi si. - Wolabym raczej nie wystpowa jako gracz w polo - powiedzia Tom artobliwie. Wolabym raczej pozosta w cieniu i stamtd patrze na te wszystkie sawy. Daisy i Gatsby taczyli ze sob. Pamitam, jak zdumia mnie jego peen wdziku, powcigliwy fokstrot - nigdy go nie widziaem taczcego. Potem zawdrowali do mnie, eby przez p godziny posiedzie przed domem, podczas gdy ja, na prob Daisy, peniem wart w ogrodzie. - Na wypadek poaru albo powodzi - wyjania - albo innego zrzdzenia boskiego. Tom wynurzy si z cienia, gdy zasiadalimy do kolacji. - Czy pozwolicie mi zje przy tamtym stoliku? - zapyta. - Jaki facet opowiada tam nieze kaway. - miao naprzd - odpowiedziaa Daisy wesoo. - A jeli chcesz zapisa sobie jaki adresik, su ci moim zotym oweczkiem... - W chwil potem obejrzaa si i powiedziaa mi, e dziewczyna jest pospolita, ale adna; i zrozumiaem, e z wyjtkiem tej p godziny, spdzonej sam na sam z Gatsby'm, Daisy nie czuje si tu dobrze. Siedzielimy przy wyjtkowo pijanym stole. To bya moja wina - Gatsby'ego odwoano do telefonu, a ja dwa tygodnie temu bawiem si w tym towarzystwie doskonale. Lecz to, co wwczas wydawao mi si zabawne, teraz zaprawiao atmosfer trucizn. - Jak si pani czuje, panno Baedeker? Dziewczyna, ktr zagadnem, prbowaa bez powodzenia osun si na moje rami. Syszc pytanie wyprostowaa si i otwara oczy. - e co? Zwalista opasa kobieta, usiujc namwi Daisy na parti golfa nastpnego ranka, stana w obronie panny Baedeker. - O, teraz ju jest dobrze. Ona zawsze po tych swoich piciu czy szeciu kieliszkach zaczyna rozrabia. Wiecznie jej mwi: nie powinna pi. - Ja wcale nie pij - grobowym gosem zapewnia oskarona. - Syszelimy wszyscy, jak wrzeszczaa, i nawet powiedziaam do naszego Civeta: Kto tu potrzebuje paskiej pomocy, doktorze. - Na pewno jest wam bardzo zobowizana - wtrcia z przeksem inna przyjacika. Tylko e pchajc jej gow do basenu, zamoczylicie jej ca sukni. - Nienawidz, jak mi pchaj gow do basenu - wymamrotaa panna Baedeker. Kiedy w New Jersey o may wos mnie nie utopili. - To nie pij - odpar doktor Civet. 72

- I kto to mwi! - krzykna panna Baedeker z wciekoci. - Rce ci si trzs od picia. Nigdy bym nie daa si tobie operowa. I tak dalej w tym stylu. Pamitam jeszcze, e stalimy razem z Daisy obserwujc reysera filmowego i jego gwiazd. Siedzieli wci pod swoim zotoliwem i twarze ich, cice ku sobie, rozdziela ju tylko blady, wziutki promie ksiyca. Pomylaem, e reyser - aby osign t blisko - musia przez cay wieczr wytrwale pochyla si coraz niej nad swoj gwiazd; wreszcie na moich oczach pokona ostatni decydujcy stopie nachylenia i pocaowa j w policzek. - Podoba mi si - powiedziaa Daisy. - Uwaam, e jest liczna. Lecz wszystko inne razio j, byo nawet poza dyskusj, w gr wchodzia bowiem nie jaka jej poza, lecz nastawienie emocjonalne. West Egg j przeraao, to miejsce bez precedensu, to skrzyowanie Broadwayu z ryback miecin na Long Island, przeraao j swoim nieokrzesanym wigorem, przebijajcym przez snobistyczn powok; przeraa j natrtny obraz przeznaczenia, ktre pcha te tumy na kadk, wiodc znikd do nikd. Widziaa co strasznego nawet w samej prostocie i bezporednioci, bo byy dla niej niezrozumiae. Usiadem razem z nimi na schodach, gdy czekali na swj wz. Na podjedzie byo ciemno; tylko przez otwarte drzwi pada kwadrat wiata w mikki, delikatny mrok przed witem. W oknie garderoby na pitrze pojawia si za firank cie i znika, a po nim nastpny, cay pochd cieni, malujcych usta i pudrujcych nosy przed niewidocznym lustrem. - Kto to waciwie jest ten Gatsby? - spyta nagle Tom. - Wielki bootlegger? - Kto ci to powiedzia? - spytaem. - Nikt mi nie powiedzia. Tak sobie pomylaem. Wrd tych dzisiejszych dorobkiewiczw jest duo zwyczajnych bootleggerw, przecie sam wiesz. - Ale nie Gatsby - uciem krtko. Milcza przez chwil. wir na ciece trzeszcza pod jego butami. - W kadym razie musia sobie zada wiele trudu, eby spdzi tu ca t menaeri. Futrzany konierz na ramionach Daisy zadra jak popielata mga pod tchnieniem wiatru. - Ale s to przynajmniej ludzie bardziej interesujcy od naszych znajomych powiedziaa Daisy z pewnym wysikiem. - Nie zauwayem twojego zainteresowania. - Nie moja wina. Tom odpowiedzia jej miechem i zwrci si do mnie. 73

- Widziae min Daisy, kiedy ta dziewczyna j poprosia, eby jej zrobi zimny prysznic? Daisy zacza nuci do wtru muzyce, rytmicznym, gardowym szeptem wydobywajc z kadego sowa znaczenie, ktrego nigdy przedtem nie miao i nigdy mie nie bdzie. Kiedy braa wysze nuty, jej gos ama si i pyn sodko nisz oktaw, jak kontralt, a wtedy powietrze nasycao si ludzkim ciepem i urokiem tej kobiety. - Przychodzi tu duo ludzi, ktrych on wcale nie zaprasza - powiedziaa nagle. - Ta dziewczyna nie bya zaproszona. Po prostu sami pchaj si tutaj, a on jest za grzeczny, eby zamkn im drzwi przed nosem. - Chciabym wiedzie, kto to jest i co robi - obstawa Tom przy swoim. - Musz si koniecznie dowiedzie. - Mog ci od razu wyjani - odpara. - By wacicielem sklepw drogeryjnych, caej masy takich sklepw. Sam je rozbudowa. Spniona limuzyna wtoczya si na podjazd. - Dobranoc, Nick - powiedziaa Daisy. Odwrcia wzrok ode mnie szukajc czego na owietlonych schodach, na ktre z otwartych drzwi sczya si piosenka O trzeciej nad ranem - wdziczny, melodyjny walczyk sezonu. Mimo wszystko, sama przypadkowo, rzdzca tymi zabawami u Gatsby'ego, krya w sobie romantyczne moliwoci, ktrych jej wasny wiat by cakowicie pozbawiony. Co byo w tej piosence, ktra zdawaa si przyzywa j i nakania do pozostania? Co nastpi teraz, w tych przymionych, nieobliczalnych godzinach? Przecie moe zjawi si kto zupenie niezwyky, wyjtkowy i godny zachwytu, jaka autentycznie moda i promienna dziewczyna i wieo jej spojrzenia, magiczny czar pierwszego spotkania przekreli w Gatsby'm tych pi lat niezachwianego uwielbienia. Zostaem tej nocy do pna. Gatsby prosi, ebym poczeka, a bdzie wolny, wic spacerowaem w ogrodzie do powrotu z ciemnej play nieuniknionych amatorw kpieli, zzibnitych i zachwyconych, i doczekaem si wygaszenia wiate w gocinnych pokojach na pitrze. Gdy wreszcie zjawi si na schodach, jego ciemna skra napita bya na twarzy mocniej ni zwykle, a oczy byszczce i zmczone. - Nie podobao jej si - powiedzia od razu. - Skde znowu! - Nie podobao jej si - twierdzi z uporem. - Nie bawia si dobrze. Wcale si nie bawia. Milcza, a ja wyobraziem sobie bezmiar jego przygnbienia. 74

- Czuje, e bardzo wiele nas dzieli... Nie mog jej wytumaczy. - Masz na myli t zabaw? - Zabaw? - Trzepniciem palcw odsun w niepami wszystkie przyjcia, jakie kiedykolwiek wyda. - Mj drogi, nie to jest wane. da od Daisy ni mniej, ni wicej, tylko eby posza do Toma i powiedziaa: Nigdy ciebie nie kochaam. Kiedy w ten sposb przekreli cztery lata swego ycia, bd mogli podj dalsze, bardziej praktyczne kroki; midzy innymi - powrci do Louisville, gdy Daisy odzyska wolno, i wzi lub w jej domu, bo tak zrobiliby pi lat temu. - A ona nie rozumie - powiedzia. - Dawniej potrafia zrozumie. Dawniej siedzielimy godzinami... Urwa i zacz przemierza opustosza ciek, na ktrej poniewieray si skrki owocowe, pogniecione kwiaty i wzgardzone uczucia. - Nie dabym od niej zbyt wiele - zaryzykowaem. - Nie mona przey na nowo czasu, ktry si ju raz przeyo, - Nie mona? - wykrzykn z niedowierzaniem. - Alei oczywicie mona! Potoczy dzikim wzrokiem dokoa, jak gdyby to wszystko, co naleao do przeszoci, czaio si w cieniu domu, tu za zasigiem jego rki. - Zrobi wszystko, eby byo znowu tak jak dawniej - powiedzia z moc. - Przekonam j. Mwi wiele o przeszoci i pojem, e chce co odzyska, moe jak cz samego siebie, ktra zatracia si w mioci do Daisy. Ta mio wniosa w jego ycie niead i zamieszanie, lecz gdyby tylko mg wrci do punktu wyjcia i powoli przeledzi wszystko od pocztku, na pewno odnalazby to, co utraci. Przed piciu laty, pewnej nocy jesiennej, gdy opady ju licie, szli ulic, a doszli do miejsca, gdzie nie byo ju drzew, a chodnik lni biao od ksiyca. Zatrzymali si i stanli twarz w twarz. Bya to chodna noc i byo w niej owo dziwne, tajemnicze napicie, jakie zjawia si na przeomie pr roku. agodne wiata okien cichutko nuciy w ciemnoci, a gwiadziste niebo ttnio yciem. Ktem oka Gatsby widzia, jak pyty chodnikw tworz w perspektywie drabin sigajc jakiego tajemnego miejsca ponad drzewami - mgby si wspi po tej drabinie, gdyby by sam, i na jej szczycie wessa pokarm ycia, wypi do dna nieporwnane soki cudownoci. Serce bio mu coraz mocniej i mocniej, gdy biaa twarz Daisy zbliaa si do jego twarzy. Wiedzia, e kiedy j pocauje i swoje niewysowione wizje zwie na zawsze z jake kruchym istnieniem tej dziewczyny, umys jego ju nigdy nie odzyska boskiej swobody. 75

Czeka wic jeszcze chwil, wsuchujc si w odgos kamertonu, ktry uderzy o gwiazd. Potem pocaowa j. Pod dotkniciem jego warg rozkwita dla niego jak kwiat i wcielenie dokonao si. Wszystko, co mwi, nawet ta jego przeraajca sentymentalno budzia co w mojej pamici - jaki nieuchwytny rytm, fragment zagubionych sw, ktre gdzie dawno syszaem. Przez krtk chwil jakie zdanie prbowao uformowa si w moich ustach i wargi moje rozchyliy si, jak u niemowy, gdy walcz z czym wicej ni cienk struk powietrza. Lecz nie wyday dwiku i to, co ju byo na brzegu mojej pamici, wrcio na zawsze do rzeczy nie wypowiedzianych.

76

VII Zainteresowanie osob Gatsby'ego doszo ju do zenitu, gdy nagle pewnego sobotniego wieczoru zabrako jarzcych si wiate w jego domu i kariera tego Trymalchiona skoczya si rwnie tajemniczo, jak si zacza. Stopniowo uwiadomiem sobie, e samochody, ktre z tak nadziej zajedaj pod jego dom, przystaj tylko na minut i nadsane odjedaj. Zastanawiajc si, czy czasem nie jest chory, poszedem spyta. Nieznajomy lokaj o twarzy ajdaka zatrzyma mnie na progu podejrzliwym zezem. - Czy pan Gatsby choruje? - Niii... - A po pauzie doda z uraz: - prosz pana. - Nie widziaem, eby wychodzi, i zaniepokoiem si. Prosz powiedzie mu, e by pan Carraway. - Kto? - spyta grubiasko. - Carraway. - Carraway. Dobrze. Powiem mu. Gwatownie zatrzasn drzwi. Moja Finka poinformowaa mnie, e Gatsby tydzie temu zwolni ca sub i naj na jej miejsce nowych ludzi, ktrzy nigdy nie zachodz do miasteczka po apwki od sklepikarzy, tylko zamawiaj wszystko przez telefon w iloci umiarkowanej. Chopiec ze sklepu kolonialnego donis, e kuchnia wyglda jak chlew i w miasteczku mwiono, e ci nowi ludzie to w ogle nie suba. Nastpnego dnia Gatsby zadzwoni do mnie. - Wyjedasz? - spytaem. - Nie, mj drogi. - Syszaem, e przegonie ca sub. - Chciaem mie kogo, kto nie plotkuje. Daisy zachodzi tu do czsto - po poudniu. A wic cay ten karawanseraj rozlecia si pod jej krytycznym spojrzeniem jak domek z kart. - To s ludzie, ktrym Wolfsheim chcia jako pomc. Wszystko bracia i siostry. Prowadzili kiedy may hotel. - Rozumiem. Dzwoni na prob Daisy - czy zechc przyj do niej jutro na lunch? Panna Baker te bdzie. P godziny pniej Daisy sama do mnie zadzwonia i wiadomo, e przyjd, przyja z ulg. Zbierao si na co. Mimo to nie chciaem wierzy, e wybior t okazj dla odegrania sceny - zwaszcza tak dramatycznej, jak to zapowiaday wynurzenia Gatsby'ego w

77

ogrodzie. Nastpnego dnia panowa straszny upa - by to chyba ostatni, a na pewno najgortszy dzie lata. Kiedy mj pocig wyszed z tunelu w blask soca, wrzc cisz poudnia przerwa tylko niecierpliwy ryk syreny fabrycznej National Biscuit Company. awki wagonu, pokryte somian plecionk, pony arem; siedzca obok mnie kobieta dyskretnie pocia si pod bia bluzk, wreszcie, kiedy gazeta zwilga w jej palcach, z rozpacz ulega gorcu wydajc aosny okrzyk. Torebka zleciaa jej z kolan na podog. - O Boe! - szepna bez tchu. Schyliem si z trudem, podniosem j i wycigajc rami na ca dugo podaem czubkami palcw, eby podkreli, e robi to w najlepszych intencjach, ale i tak wszyscy naokoo spojrzeli na mnie podejrzliwie, nie wyczajc wacicielki. - Gorco! - mwi konduktor do znajomych twarzy. - Ale pogdka! Co za upa! Co za upa! Dzisiaj chyba pan nie marznie?... Nie marznie pan?... A pani chyba nie zimno? Mj bilet miesiczny wrci do mnie z jego rk z ciemn wilgotn plam. I pomyle, e w tym upale komu moe nie by obojtne, czyje wargi cauje, czyja gowa odcisna mokry lad na kieszeni piamy, tu nad sercem! Przez hall u Buchananw przecign saby powiew wiatru niosc ku nam dwik telefonu, gdy razem z Gatsby'm czekalimy przy drzwiach. Ciao janie pana? - zdawa si krzycze lokaj do suchawki. - Pan wybaczy, ale nie moemy dostarczy, za wielki gorc, eby rusza zwoki! W rzeczywistoci mwi tylko: - Tak... tak... Zaraz zobacz. Odoy suchawk i byszczcy od potu podszed do nas, eby zabra nasze sztywne somkowe kapelusze. - Pani czeka w salonie! - krzykn, niepotrzebnie wskazujc nam kierunek. W takim upale kady zbdny gest stanowi wykroczenie przeciw powszechnie obowizujcej oszczdnoci ruchw. W pokoju spuszczono aluzje, dziki czemu byo ciemno i chodno. Daisy i Jordan leay na ogromnym tapczanie, jak dwa srebrzyste bstwa, poddajc ciar swoich biaych sukien piewnym powiewom wentylatora. - Nie moemy si ruszy - powiedziay obie naraz. Opalone palce Jordan, pokryte biaym pudrem, spoczy na chwil w mojej doni. - A nasz atleta, pan Tomasz Buchanan? - spytaem. Jednoczenie usyszaem jego gos przy telefonie w hallu, szorstki, zduszony, zachrypy. 78

Gatsby sta na rodku szkaratnego dywanu i rozglda si zachwyconym wzrokiem. Daisy patrzaa na niego i miaa si swoim sodkim, podniecajcym miechem; z jej dekoltu ulecia w powietrze maleki obok pudru. - Jak gosi plotka - szepna Jordan - do Toma dzwoni jego dziewczyna. Milczelimy. Gos w hallu unis si gniewem. - Jak tak, to dobrze, to w ogle nie sprzedam panu samochodu... Nie mam wobec pana adnych zobowiza... i prosz nie zawraca mi gowy w czasie lunchu, mam tego do! - A suchawk pewnie zakry rk - powiedziaa Daisy cynicznie. - O nie - zapewniem j. - To nie jest na niby. Przypadkiem znam t spraw. Tom z rozmachem otworzy drzwi, na moment wypeni ca ich przestrze swoim masywnym ciaem i wszed spiesznie do pokoju. - Witam, panie Gatsby! - z dobrze ukryt niechci wycign szerok, pask do. Mio mi pana widzie. Jak si masz, Nick! - Przygotuj nam co zimnego do picia! wykrzykna Daisy. Wstaa, kiedy opuci pokj, podesza do Gatsby'ego i przycignwszy ku sobie jego twarz pocaowaa go w usta. - Wiesz, e ciebie kocham - szepna. - Zapominasz, e jeste w towarzystwie damy - powiedziaa Jordan, Daisy spojrzaa na ni z powtpiewaniem. - To ty pocauj Nicka. - Jaka to le wychowana i wulgarna osoba! - Nie dbam o to! - krzykna Daisy i wykonaa kilka tanecznych ruchw przed kominkiem. Potem przypomniaa sobie o upale i z poczuciem winy siada na tapczanie, akurat w chwili kiedy wieo wyprana i wykrochmalona piastunka wprowadzia do pokoju ma dziewczynk. - Mo - je skar - by - zanucia pieszczotliwie Daisy otwierajc ramiona. - Chod do mamy, ktra ciebie kocha. Dziecko, puszczone luzem przez piastunk, przebiego pokj i przyroso, oniemielone, do sukni matki. - Moje skarby najdrosze! Czy mama nie zaprszya ci pudrem czuprynki, pokej jak u starej babci? A teraz sta prosto i powiedz grzecznie: dzie dobry! Gatsby i ja po kolei schylilimy si, eby ucisn ma, niechtn rczk. Gatsby nie odrywa zdumionego wzroku od dziecka. Myl, e dotychczas nie bardzo wierzy w jego istnienie. - Niania woya mi sukienk przed lunchem - powiedziao dziecko garnc si ywo 79

do Daisy. - To dlatego, e mama chciaa si tob pochwali. - Wtulia twarz w fad na biaym karczku. - Ty mj cudzie, ty. Ty mj skoczony maleki cudzie. - Tak - przyznao dziecko ze spokojem. - Ciocia Jordan ma te bia sukienk. - Jak ci si podobaj przyjaciele mamy? - obrcia dziecko twarz do Gatsby'ego. - To adny pan, prawda? Jeden i drugi. - Gdzie tatu? - Nie jest podobna do ojca - objania Daisy. - Jest podobna do mnie, Ma moje wosy i mj owal twarzy. Daisy usiada gbiej na tapczanie. Piastunka zrobia krok naprzd i wycigna do. - Chod, Pammy. - Pa, najdrosza. Ogldajc si za siebie, posuszne dziecko niechtnie chwycio rk niani i zostao wyprowadzone z pokoju w chwili, gdy Tom wrci, a za nim wniesiono din z sokiem cytrynowym - cztery szklanki, w ktrych grzechota ld. Gatsby wzi szklank. - Wyglda istotnie na bardzo zimny - powiedzia z widocznym przymusem. Pilimy chciwie, dugimi ykami. - Czytaem gdzie, e soce z roku na rok robi si coraz gortsze - powiedzia wesoo Tom. - Wyglda na to, e ziemia niedugo wpakuje si na soce... albo... czekajcie, nie, jest akurat odwrotnie, soce wystyga z kadym rokiem. Moe wyjdziemy? - zaproponowa Gatsby'emu. - Chciabym panu pokaza, jak mieszkamy. Wyszedem razem z nimi na werand. Przez zielon cienin zastyg w upale maa aglwka peza powoli w stron rzewiejszego morza. Gatsby sun za ni wzrokiem; podnis rk i wskaza na drugi brzeg zatoki. - Mieszkam naprzeciw pana. - Zgadza si. Oczy nasze pobiegy ponad klombami r i rozpalonym trawnikiem, i wodorostami, wyrzuconymi na brzeg podczas kanikuy. Biae skrzyda odzi powolutku zmierzay ku chodnej, bkitnej granicy nieba. Dalej lea karbowany ocean i bogate, bogosawione wyspy. - To dopiero sport! - powiedzia Tom kiwajc gow. - Chciabym by na tej odzi cho przez godzink. Lunch jedlimy w pokoju jadalnym, rwnie zaciemnionym w obronie przed upaem, i 80

zimnym piwem zapijalimy nerwow wesoo. - Co robimy dzi po poudniu? - wykrzykna Daisy. - I jutro, i przez najblisze trzydzieci lat? - Jeste niesamowita! - powiedziaa Jordan. - ycie zaczyna si dopiero jesieni, kiedy robi si chodniej. - Ale jest tak gorco - upieraa si Daisy wstrzymujc zy. - I wszystko jest takie jakie popltane. Jedmy do miasta! Glos jej z trudem pokonywa upa, walczy z nim, nagina bezsens tej temperatury do jakich form. - Syszaem, e ze stajni robi teraz garae - mwi Tom do Gatsby'ego - ale ja jestem pierwszy, ktry gara przerobi na stajni. - Kto chce jecha do miasta? - uparcie pytaa Daisy. Oczy Gatsby'ego pobiegy ku niej. - Och! - krzykna. - Wida, e panu wcale nie jest gorco. Oczy ich spotkay si. Zatonli w sobie spojrzeniem zapominajc o wszystkich. Z wysikiem spucia wzrok. - Panu nigdy nie jest gorco - powtrzya. Wyznaa spojrzeniem, e go kocha, i Tom Buchanan to zobaczy. Na jego twarzy odmalowao si nieopisane zdumienie. Otworzy usta, spojrza na Gatsby'ego, potem znw na Daisy, jak gdyby nagle rozpozna w niej osob bardzo dawno nie widzian. - Pan jest podobny do tego czowieka z ogoszenia - cigna niewinnie. - Wie pan, do tej reklamy... - Doskonale - przerwa jej Tom pospiesznie. - Nie mam nic przeciwko temu, eby pojecha do miasta. Jedmy wszyscy do miasta! Wsta, a oczy wci mu biegay pomidzy Gatsby'm i on. Nikt si nie ruszy. - No chodmy! - Wzbiera w nim gniew. - Na co czekacie? Jeli mamy jecha, to ruszajmy! - Z trudem panowa nad sob i rka mu draa, gdy nis do ust szklank z reszt piwa. Na gos Daisy wstalimy od stou i wyszlimy na rozpalony wir podjazdu. - Czy ju musimy jecha? - sprzeciwia si. - Tak od razu? Czy nie damy nikomu wypali papierosa? - Wszyscy bez przerwy palili podczas lunchu. - Och, bawmy si - poprosia go. - Nie rb histerii. Za gorco na to. Milcza. - Niech bdzie - powiedziaa. - Chod ze mn, Jordan. Poszy na gr przygotowa si do wyjazdu, a my zostalimy we trjk i czubkami 81

butw rozgrzebywalimy gorcy wir. Srebrny uk ksiyca unosi si ju na zachodzie. Gatsby chcia co powiedzie, lecz zmieni zamiar, gdy Tom obrci si na picie i spojrza mu w twarz wyczekujco. - Gdzie pan ma swoje stajnie - spyta Gatsby z pewnym wysikiem. - O wier mili std. - Ach, tak. Pauza. - Co za pomys jecha do miasta! - wybuchn Tom. - Kobietom zawsze co strzeli do gowy. - Czy mamy zabra jaki alkohol? - zawoaa Daisy z okna na pitrze. - Wezm troch whisky - odpowiedzia Tom. Wszed do domu. Gatsby zwrci si do mnie sztywno: - Nie mog mu nic powiedzie w jego wasnym domu, mj drogi. - Ona ma niedyskretny gos - wtrciem. - W jej gosie jest co... - zawahaem si. - W jej gosie czuje si pienidze - rzek Gatsby nieoczekiwanie. Tak byo istotnie. Dopiero teraz to zrozumiaem. W tym gosie czuo si pienidze, to one zapewniay mu niewyczerpany wdzik i urok, i melodyjny czar, owo brzczenie dwicznych strun jak w rozpiewanych cymbaach. Na wysokim biaym zamku, krlewska cra, dziewcz zote... Tom wyszed z domu zawijajc po drodze litrow butelk whisky w rcznik, za nim szy Daisy i Jordan w maych, obcisych kapelusikach z metalicznie poyskujcego materiau i z lekkimi pelerynkami na rku. - Moe pojedziemy wszyscy moim wozem - zaproponowa Gatsby. Pomaca nagrzan zielon skr obicia. - Powinienem by go postawi w cieniu. - Czy on ma normaln zmian biegw? - spyta Tom. - Tak. - To niech pan wemie mj kabriolet, a ja poprowadz paski wz. Gatsby odnis si do tego pomysu z niesmakiem. - Boj si, e jest mao benzyny - zaoponowa. - Wystarczy - powiedzia Tom chepliwie. Spojrza na licznik. - A jak si skoczy, zawsze mog si zatrzyma przed jak drogeri. Dzisiaj mona dosta w drogeriach wiele rnych rzeczy. Po tej uwadze, pozornie pozbawionej sensu, nastpia pauza. Daisy spojrzaa na Toma i zmarszczya brwi, a przez twarz Gatsby'ego przelecia wyraz zdecydowanie obcy i 82

jednoczenie nieuchwytnie znajomy, jakby ju znany mi z czyjego opisu. - Wsiadaj, Daisy - powiedzia Tom popychajc j do samochodu Gatsby'ego. Zawioz ci tym cyrkowym wozem. Otworzy drzwi, lecz ona wysuna mu si spod ramienia. - We Nicka i Jordan. My pojedziemy za wami kabrioletem. Stana tu przy Gatsby'm dotykajc doni jego rkawa. Jordan, Tom i ja zajlimy miejsca na przodzie wozu. Tom wczy bieg na prb, a potem ruszylimy pdem w przytaczajcy upa, zostawiajc tych dwoje za nami. - Widzielicie co podobnego? - powiedzia Tom. - Niby co? Spojrza na mnie ostro i domyli si, e ja i Jordan wiemy o wszystkim od dawna. - Mylicie pewnie, e jestem skoczony dure, co? - zapyta. - Moe i jestem, ale mam ten... ten szsty zmys, ktry mi czasem podpowiada, co robi. Moecie w to nie wierzy, ale jest naukowo stwierdzone... Przerwa. Konieczno chwili zawrcia go z drogi, znad przepaci teoretycznych dywagacji. - Mam ju troch informacji o tym typku - cign. - Posunbym si jeszcze dalej, gdybym wiedzia... - Czy chcesz powiedzie, e chodzie do wrki? - spytaa Jordan z humorem. - Co? - Rozemielimy si, a on patrza na nas zbity z tropu. - Do wrki? - No tak. eby dowiedzie si czego o Gatsby'm. - O Gatsby'm! Nie. Nie chodziem. Mwi, e zrobiem may wywiad na temat jego przeszoci. - I stwierdzie, e by w Oksfordzie - podpowiedziaa Jordan. - W Oksfordzie! - Nie chcia wierzy. - Akurat. W tym swoim rowym ubranku! - A jednak by. - Chodzi pewnie o ten Oksford, ktry jest w Nowym Meksyku - prychn Tom pogardliwie - albo co w tym rodzaju. - Suchaj no, Tom. Jeeli jeste taki snob, to dlaczego zaprosie go na lunch? - spytaa Jordan ze zoci. - To Daisy go zaprosia. Poznaa go jeszcze przed naszym lubem. Bg raczy wiedzie gdzie! Piwo wyparowao nam ju z gw, czulimy wszyscy skonno do irytacji, wic jechalimy przez jaki czas w milczeniu. Gdy na drodze pojawiy si wyblake oczy doktora 83

T. J. Eckleburga, przypomniaem sobie przestrog Gatsby'ego o benzynie. - Mamy do, eby dojecha do miasta - powiedzia Tom. - Ale tu akurat jest gara - sprzeciwia si Jordan - a ja nie mam ochoty utkn potem na drodze w tym wciekym upale. Tom niecierpliwie nacisn obydwa hamulce i wz z gwatownym polizgiem zatrzyma si wrd chmury kurzu pod szyldem Wilsona. Po chwili waciciel wynurzy si z wntrza i tpo patrza na samochd. - Benzyny! - krzykn Tom grubiasko. - Co pan sobie wyobraa? e chcemy podziwia widok? - Chory jestem - powiedzia Wilson nie ruszajc si z miejsca. - Jestem chory od rana. - Co si stao? - Jestem wykoczony. - Wic co, mam sobie sam nala? - spyta Tom. - Przez telefon wydawa si pan cakiem zdrw. Wilson z wysikiem oderwa si od zacienionego progu i ciko dyszc odkrci korek od baku. W wietle soca twarz jego bya zielona. - Nie chciaem panu przeszkadza w czasie lunchu - powiedzia - ale bardzo potrzebuj pienidzy i chciaem wiedzie, co pan zrobi ze swoim starym wozem. - Jak si panu podoba ten tutaj? - zapyta Tom. - Kupiem go w zeszym tygodniu. - adny jest, taki ty - powiedzia Wilson mocujc si z uchwytem wa. - Chciaby go pan kupi? - Akurat pan sprzeda! - Wilson umiechn si sabo. - Ale na tamtym wozie mgbym co zarobi. - Na co panu potrzeba tak nagle pienidzy? - Za dugo tu siedz. Chc wyjecha. Ja i ona chcemy wyjecha na Zachd. - ona te? - wykrzykn Tom zaskoczony. - Mwi o tym od dziesiciu lat. - Opar si o pomp ocieniajc oczy. - A teraz pojedzie, czy chce, czy nie chce. Zabior j std. Kabriolet przelecia koo nas w chmurze pyu, z bia plam powiewajcej doni. - Ile pac? - spyta Tom ostro. - Wanie dowiedziaem si czego dziwnego dwa dni temu - zaznaczy Wilson. Dlatego chc wyjecha. Dlatego naprzykrzaem si panu z tym wozem. - Ile pac? - Dolar dwadziecia. 84

Zabjczy, niemiosierny upa mci mi w gowie, tote przeyem przykry moment, zanim zorientowaem si, e Wilson w swoich podejrzeniach - przynajmniej jak dotd - nie bierze pod uwag osoby Toma. Odkry, e Myrtle prowadzi podwjne ycie, bywa w jakim innym wiecie i ten szok zaama go fizycznie. Przyjrzaem si jemu, a potem Tomowi, ktry przecie mniej ni godzin temu zrobi identyczne odkrycie - i przyszo mi do gowy, e ani inteligencja, ani rasa nie rni mczyzn od siebie do tego stopnia, co samopoczucie fizyczne - dobre lub ze. Wilson by tak rozbity, e wyglda na winowajc obcionego win nie do naprawienia, jakby co najmniej jakiej biednej dziewczynie zrobi dziecko. - Dam panu ten wz - powiedzia Tom. - Przyl go tu jutro po poudniu. Okolica ta zawsze bya troch niesamowita, nawet teraz, w penym blasku dnia, tote odruchowo obejrzaem si, jakbym poczu co za moimi plecami. Ogromne oczy doktora T. J. Eckleburga czuway nieprzerwanie ponad hadami popiou, lecz po chwili spostrzegem, e inna para oczu przyglda si nam z odlegoci kilku metrw. W jednym z okien nad garaem firanka by lekko rozchylona i Myrtle Wilson patrza w d, na samochd. Pochonita tym cakowicie, nie zdawaa sobie sprawy, i jest obserwowana, i na twarzy jej zjawiay si, jedno po drugim, rne uczucia jak przedmioty na powoli wywoywanej fotografii. Znaem ten wyraz, widywaem go czsto u kobiet, ale na twarzy Myrtle Wilson wyda mi si niepotrzebny i niczym niewytumaczony, pki nie zdaem sobie sprawy, e oczami, rozszerzonymi paroksyzmem zazdroci, wpatrywaa si nie w Toma, lecz w Jordan Baker, ktr braa za jego on. Nie ma nic gorszego, jak kiedy zamieszaniu ulegnie umys prosty i nieskomplikowany. Gdymy odjechali sprzed garau, Tom zacz odczuwa gorce smagnicia paniki. ona i kochanka, obydwie jeszcze przed godzin takie bezpieczne i nietknite, wymykaj si teraz spod jego kontroli w tempie przyspieszonym. Instynkt kaza mu naciska akcelerator w podwjnym celu - eby dogoni Daisy i uciec od Wilsona, pdzilimy wic w kierunku Astorii z szybkoci pidziesiciu mil na godzin, a wreszcie pod pajczym wiaduktem kolei nadziemnej zobaczylimy spokojnie jadcy niebieski kabriolet. - W tych duych kinach koo Pidziesitej Ulicy jest chodno - przypomniaa Jordan. - Uwielbiam Nowy Jork w letnie popoudnie, kiedy nikogo nie ma. Dziaa mi na zmysy, czuj, jakbym miaa pene donie owocw tak dojrzaych, e same spadaj z drzewa. Sowo zmysy bardzo powanie zwikszyo niepokj Toma, lecz zanim zdoby si na jak odpowied, kabriolet stan i Daisy daa nam znak, ebymy do nich podjechali. - Dokd jedziemy? - krzykna. 85

- Moe do kina? - Jest tak gorco - biadaa. - To wy idcie. My si jeszcze przejedziemy i spotkamy si po filmie. - Z wysikiem sprbowaa dowcipkowa. - Spotkamy si gdzie na rogu. Poznacie mnie po tym, e bd palia dwa papierosy. - Nie moemy kci si na ulicy - powiedzia Tom niecierpliwie, gdy za naszymi plecami jaka ciarwka zacza wanie trbi. - Jedcie za mn na poudniow stron Central Parku, przed Hotel Plaza. Wiele razy odwraca gow i oglda si za nimi, a kiedy gubili si w toku na jezdni, zwalnia, eby nie traci ich z oczu. Przypuszczam, e ba si, eby nie umknli mu w boczn ulic i w ogle z jego ycia - na zawsze. Ale nie uciekli. I wszyscy razem zrobilimy co, co byo mniej zrozumiae, mianowicie wynajlimy w Hotelu Plaza salon bdcy czci apartamentu. Duga i bezadna dyskusja, ktra w rezultacie zapdzia nas do tego pokoju, wyleciaa mi z pamici, chocia do dzi czuj caym ciaem, jak w czasie tej dyskusji bielizna oblepiaa mi nogi niby liski w i krople potu ciurkiem spyway po plecach. Myl zrodzia si z pomysu Daisy, eby wynaj pi azienek i wzi zimn kpiel, potem przybraa form bardziej realn jakiego miejsca, gdzie mona by si napi whisky z mit i lodem. Kady z nas powtarza w kko, e to zwariowany pomys, wszyscy naraz mwilimy do zakopotanego urzdnika w recepcji i mylelimy albo udawalimy, e mylimy, e jestemy bardzo zabawni... Pokj by duy i duszny i chocia bya ju czwarta, otwarcie okien nie dao nam nic prcz smaku nagrzanych, zakurzonych krzeww w parku. Daisy podesza do lustra i odwrcona do nas plecami poprawiaa wosy. - Bardzo elegancki apartament - szepna Jordan z szacunkiem i wszyscy rozemielimy si. - Otwrzcie jeszcze jedno okno - rozkazaa Daisy nie odwracajc si. - Nie ma ju wicej okien. - To trzeba zadzwoni po siekier... - Trzeba przede wszystkim zapomnie o tym upale - rzek Tom porywczo. - Wydaje si dziesi razy wikszy przez to nieustanne biadolenie. Odwin z rcznika butelk whisky i postawi na stole. - Czemu pan nie zostawi Daisy w spokoju, mj drogi? - powiedzia Gatsby. - To pan chcia jecha do miasta. Zapanowaa cisza. Ksika telefoniczna urwaa si z haka i upada na podog, na co 86

Jordan szepna: - Przepraszam - lecz tym razem nikt si nie rozemia. - Ja podnios - zaofiarowaem si. - Ju j mam. - Gatsby zbada przerwany sznur, wymamrota z zainteresowaniem Hmm i rzuci ksik na krzeso. - Panu si zdaje, e to takie wytworne - powiedzia Tom ostro. - Co? - Cae to paskie mj drogi. Gdzie pan si tego nauczy? - Posuchaj, Tom - powiedziaa Daisy odwracajc si od lustra - jeli zaczniesz robi osobiste przytyki, nie zostan tu ani minuty. Zadzwo i ka przynie troch lodu i mity. Kiedy Tom podnis suchawk, stony upa eksplodowa dwikiem i usyszelimy dostojne akordy Marsza weselnego Mendelssohna, granego w sali balowej pod nami. - Wyobracie sobie, e ludzie pobieraj si w taki upal! - krzykna Jordan z przeraeniem. - A jednak... ja sama braam lub w poowie czerwca - przypomniaa Daisy. Louisville w czerwcu! Kto zemdla. Kto to zemdla, Tom? - Biloxi - odpowiedzia krtko. - Tak zwany Box. Box Biloxi i zarabia boksem - to fakt i pochodzi z Biloxi, Tennessee. - Zanieli go do nas - uzupenia Jordan - bo mieszkalimy w drugim domu za kocioem. A on siedzia u nas trzy tygodnie, a papa musia go wyrzuci. Na drugi dzie po jego wyjedzie papa umar. - Po chwili dodaa: - Jedno z drugim nie miao nic wsplnego. - Znaem kiedy Billa Biloxi z Memphis - stwierdziem. - To by jego kuzyn. Opowiedzia mi dzieje caej swojej rodziny, zanim wyjecha. Da mi aluminiowy kij do golfa, ktry mi suy do dzi. Muzyka ucicha na pocztku ceremonii lubnej i teraz przez okno wdary si przecige wiwaty i pojedyncze okrzyki goci, po czym buchn jazz i zaczy si tace. - Starzejemy si - powiedziaa Daisy. - Gdybymy byli modzi, to bymy wstali i zataczyli. - Pamitaj o Biloxim - ostrzega j Jordan. - Skd go znae, Tom? - Biloxiego? - Z trudem skupia myli. - Nie znaem go. To by znajomy Daisy. - Nic podobnego - zaprzeczya. - Pierwszy raz w yciu go wtedy widziaam. Przyjecha jakim prywatnym wozem. - W kadym razie twierdzi, e ciebie zna. Mwi, e wyrs w Louisville. Asa Bird przywiz go w ostatniej chwili i zapyta, czy znajdzie si dla niego jaki pokj. 87

Jordan umiechna si. - Moe wraca autostopem do domu. Powiedzia mi, e by starost twojego rocznika na uniwersytecie. Tom i ja tpo spojrzelimy na siebie. - Biloxi? - Po pierwsze, nie mielimy adnego starosty... Gatsby nerwowo, niespokojnie wybija stop rytm i Tom nagle zwrci si do niego. - Skoro ju o tym mowa, panie Gatsby, syszaem, e koczy pan Oksford. - Niezupenie. - Ale tak. syszaem, e by pan w Oksfordzie. - Owszem, byem. Pauza. Po chwili gos Toma, niedowierzajcy i obraliwy: - By pan tam zapewne tak samo, jak nasz Biloxi by z nami w New Haven. Znw pauza. Kelner zapuka do drzwi i wnis pokruszon mit oraz ld, lecz ciszy nie przerwao nawet jego dzikuj pastwu i delikatne zamknicie drzwi. Ten drobiazg, nabrzmiay znaczeniem, trzeba byo wreszcie wyjani. - Powiedziaem panu, e byem - rzek Gatsby. - Syszaem, lecz chciabym wiedzie kiedy. - W dziewitnastym roku. Byem tam tylko pi miesicy. Dlatego nie mog twierdzi, e studiowaem w Oksfordzie, e skoczyem Oksford. Tom zerkn na nas, eby sprawdzi, czy podzielamy jego wtpliwoci. Ale wszyscy patrzylimy na Gatsby'ego. - Skorzystaem z okazji, jak dano niektrym oficerom zaraz po zawieszeniu broni cign. - Moglimy pj na kady uniwersytet w Anglii czy Francji. Chciaem wsta i poklepa go po ramieniu. Czuem jeden z tych przypyww kompletnego zaufania do niego, ktre nawiedzay mnie i wczeniej. Daisy wstaa umiechajc si sabo i podesza do stou. - Odkorkuj butelk - rozkazaa Tomowi - a ja ci przyrzdz whisky z mit. Napijesz si i przestaniesz si wygupia. - Czekaj chwil - warkn Tom. - Chc zada panu Gatsby jeszcze jedno pytanie. - Niech pan pyta - powiedzia Gatsby uprzejmie. - Waciwie na co pan sobie pozwala w moim domu? Grali teraz w otwarte karty i Gatsby by z tego zadowolony. - On sobie na nic nie pozwala - Daisy z rozpacz patrzaa to na jednego, to na 88

drugiego. - To ty sobie za duo pozwalasz. Prosz, panuj troch nad sob. - Panuj nad sob! - powtrzy Tom, jakby nie wierzy wasnym uszom. - Wic mam siedzie z zaoonymi rkami i godzi si na to, e jakie tam zero zaleca si do mojej ony? Jeeli chodzi ci o takie panowanie nad sob, to nie licz na mnie... W dzisiejszych czasach ludzie zaczynaj szydzi z instytucji maestwa, z rodziny, a jutro wykpi reszt i pozwol czarnym eni si z biaymi. Ta z pasj wypowiedziana bzdura podniecia jego wyobrani, widzia ju siebie bronicego wasn piersi ostatnich szacw cywilizacji. - Wszyscy tu jestemy biali - szepna Jordan. - Wiem, e nie jestem zbyt popularny. Nie wydaj wielkich przyj. Musia pan chyba ze swojego domu zrobi chlew, aby znale przyjaci w tych... tych modnych sferach. Mimo zoci - a wszystkich nas rozzoci - chciao mi si mia, gdy tylko otwiera usta. Przejcie od rozwizoci i swobodnych obyczajw do pruderii dokonao si w nim tak szybko i tak kompletnie! - Teraz ja musz panu co powiedzie, mj drogi - zacz Gatsby. Lecz Daisy odgada jego zamiar. - Nie, nie trzeba! - przerwaa mu bezradnie. - Bagam, jedmy wszyscy do domu. Dlaczego nie jedziemy do domu? - Doskonay pomys. - Wstaem. - Chod, Tom. Nikt nie chce pi. - Chc wiedzie, co pan Gatsby ma mi do powiedzenia. - Pana ona nie kocha pana - powiedzia Gatsby. - Nigdy pana nie kochaa. Ona kocha mnie. - Pan oszala! - krzykn Tom odruchowo. Gatsby skoczy na rwne nogi, poruszony do ywego. - Nigdy pana nie kochaa, czy pan syszy? - krzykn. - Wysza za pana tylko dlatego, e ja byem biedny i zmczya si czekaniem na mnie. Popenia straszliwy bd, ale w gbi serca nigdy nie kochaa nikogo prcz mnie! W tym miejscu ja i Jordan usiowalimy wyj, lecz Tom i Gatsby, jeden przez drugiego, stanowczo domagali si naszej obecnoci, jak gdyby nic nie mieli do ukrywania, i jakby udzia w ich przeyciach by dla nas wielkim przywilejem. - Usid, Daisy - Tom bez powodzenia prbowa ojcowskiego tonu. - Wic o co chodzi? Chciabym dowiedzie si wszystkiego... - Powiedziaem ju panu, o co chodzi - rzek Gatsby. - I to od piciu lat... a pan nic o tym nie wiedzia. 89

Tom zwrci si ostro do Daisy: - To ty przez pi lat widywaa si z tym facetem? - Nie - powiedzia Gatsby. - Nie moglimy si spotyka. Ale kochalimy si przez cay ten czas, mj drogi, a pan nic o tym nie wiedzia. Chciao mi si mia - w jego oczach nie byo miechu - ile razy sobie pomylaem, e pan nic nie wie. - Aha, wic to wszystko. - Tom splt grube palce jak ksidz i rozpar si w fotelu. - Pan oszala! - wybuchn. - Nie mog mwi o tym, co byo pi lat temu, bo nie znaem wtedy Daisy, i niech mnie szlag trafi, jeli wiem, jakim cudem znalaz si pan w jej domu, chyba e przynosi pan produkty ze sklepiku kuchennymi schodami. Ale caa reszta to kamstwo, funta kakw niewarte. Daisy kochaa mnie, kiedy si z ni oeniem, i dzi te mnie kocha. - Nieprawda - powiedzia Gatsby potrzsajc gow. - A jednak tak. Bieda w tym, e czasem strzeli jej co do gowy i sama nie wie, co robi. - Pokiwa gow jak mdrzec. - A co wicej, ja te kocham Daisy. Lubi si czasem zabawi i wtedy robi gupstwa, ale zawsze wracam, a w gbi serca nie przestaj jej kocha. - To niesychane! - powiedziaa Daisy. Zwrcia si do mnie i gos jej, spadajc o oktaw niej, napeni pokj podniecajcym gniewem: - Czy wiesz, dlaczego wyjechalimy z Chicago? Dziwi si, e nikt ci dotd nie uraczy opowiadaniem o jego zabawach. Gatsby przeszed przez pokj i stan przy niej. - Daisy, to ju si teraz skoczyo - powiedzia powanie. - Ju nie ma adnego znaczenia. Powiedz mu tylko prawd, powiedz, e nigdy go nie kochaa, i caa przeszo bdzie wymazana na zawsze. Spojrzaa na niego nieprzytomnie. - Mj Boe... jake mogabym go kocha? - Nigdy go nie kochaa. Zawahaa si. Jej bagalne spojrzenie pado na Jordan i na mnie, jakby dopiero teraz zdaa sobie spraw z tego, co robi, jak gdyby w ogle nigdy nie miaa zamiaru robi czegokolwiek. Lecz stao si. Teraz ju byo za pno. - Nigdy go nie kochaam - powiedziaa z wyranym oporem. - Nawet w Kapiolani? - spyta nagle Tom. - Nie. Przez rozgrzane fale powietrza pyny ku nam z sali balowej stumione, odurzajce akordy. - Nawet tego dnia, kiedy niosem ciebie na rkach z Punch Bowl, eby nie zamoczya 90

ng? - W gosie jego zabrzmiaa szorstka czuo: - Daisy? - Prosz ci, przesta. - Powiedziaa to chodno, ale ju bez urazy. Spojrzaa na Gatsby'ego. - Spokojnie, Jay - lecz rka jej draa, gdy prbowaa zapali papierosa. Nagle rzucia go razem z ponc zapak na dywan. - Och, chcesz za wiele! - krzykna do Gatsby'ego. - Kocham ci teraz. Czy to nie do? Nic nie poradz na to, co byo. - Zacza szlocha bezradnie. - Kochaam go kiedy... ale ciebie kochaam take. Gatsby otworzy szeroko oczy i zamkn je. - Mnie kochaa take? - powtrzy. - Nawet i to jest kamstwo - powiedzia Tom bez litoci. - Nie wiedziaa, e pan yje. Przecie mnie i Daisy cz rzeczy, o ktrych pan nigdy si nie dowie, ktrych ani ja, ani ona nigdy nie bdziemy mogli zapomnie. Gatsby wyglda tak, jakby sowa te zaday mu fizyczny bl. - Musz pomwi z Daisy na osobnoci - postanowi. - Jest teraz bardzo zdenerwowana... - Nawet jak bdziemy sami, nie powiem ci, e nigdy nie kochaam Toma - przyznaa aosnym gosem. - To by byo kamstwo. - Oczywicie, e to kamstwo - potwierdzi Tom. Odwrcia si do ma: - Jakby to miao dla ciebie jakie znaczenie. - Oczywicie, e ma. Od dzi bd wicej dba o ciebie. - Pan nie rozumie - powiedzia Gatsby tknity panicznym strachem. - Nigdy wicej nie bdzie ju pan mia okazji dba o ni. - Nie? - Tom otworzy szeroko oczy i zamia si. Teraz ju sta go byo na panowanie nad sob. - A niby dlaczego? - Daisy odchodzi od pana. - Bzdura. - A jednak tak - powiedziaa Daisy z widocznym wysikiem. - Ona mnie nie porzuci! - Tom niespodzianie zaatakowa Gatsby'ego na caej linii. - Na pewno nie porzuci mnie dla zwyczajnego oszusta, ktry woy jej na palec ukradziony piercionek. - Mam tego dosy! - krzykna Daisy. - Bagam was, chodmy. - Kim pan waciwie jest? - wybuchn Tom. - Naley pan do paczki Meyera Wolfsheima, to wiem. Zrobiem may wywiad na temat pana interesw... a jutro dowiem si wicej. - Niech pan robi, co si panu podoba, mj drogi - powiedzia Gatsby spokojnie. 91

- Dowiedziaem si, co to s te paskie drogerie. - Zwrci si do nas i jednym tchem powiedzia: - On i ten Wolfsheim kupili mnstwo podrzdnych drogerii, tutaj i w Chicago, i sprzedawali alkohol etylowy. To jeden z jego drobnych szwindli. Od razu wziem go za bootleggera i niewiele si omyliem. - I c z tego - rzek Gatsby uprzejmie. - O ile mi wiadomo, paski przyjaciel Walter Chase wcale si nie wstydzi przystpi do spki. - A pan wystawi go do wiatru, prawda? Posa go pan na miesic do wizienia w New Jersey. Boe! Szkoda, e pan nie moe sysze, co on o panu opowiada. - Mj drogi, on przyszed do nas zrujnowany do nitki. By szczliwy, e troch zarobi. - Przesta pan do mnie mwi mj drogi! - krzykn Tom. Gatsby nic nie odpowiedzia. - Walter te mg pana urzdzi za przekroczenie ustawy o totalizatorze, ale Wolfsheim zmusi go terrorem do milczenia. Na twarzy Gatsby'ego pojawi si znw ten obcy, a jednak jako mi znajomy wyraz. - Ten interes drogeryjny dawa panu pienidze tylko na drobne wydatki - cign Tom powoli. - Ale teraz knuje pan co takiego, o czym Walter boi si mwi. Zerknem na Daisy, ktra przeraony wzrok przenosia z ma na Gatsby'ego, zerknem na Jordan, balansujc znw na czubku brody jaki przedmiot niewidzialny, ale pochaniajcy jej uwag, potem odwrciem si znw do Gatsby'ego - i zdumia mnie wyraz jego twarzy. Wyglda - powtarzam to mimo caej pogardy dla bezmylnych oszczerstw jego goci - wyglda tak, jakby zabi czowieka. Przez jedn chwil to, co ujawnio si w jego rysach, odpowiadao dokadnie fantastycznemu okreleniu. Ale potem zniko i Gatsby zwrci si do Daisy nerwowo, z przejciem zaprzeczajc wszystkiemu, bronic swego imienia przed oskareniami, ktrych nikt nie rzuci. Lecz ona z kadym sowem zamykaa si coraz bardziej w sobie, wic poniecha wszelkich argumentw; wymykay mu si ostatnie chwile tego popoudnia i ju tylko w beznadziejnych marzeniach prbowa dotkn tego, co stao si nietykalne, torujc sobie aonie, rozpaczliwie drog do owego utraconego gosu w drugim kocu pokoju. Gos ten znw baga, eby i. - Prosz ci, Tom! Ja ju tego nie mog wytrzyma. Jej przeraone oczy mwiy, e zrezygnowaa ze wszystkich zamiarw, e opucia j caa odwaga. - Pojedziesz z panem, Daisy - rzek Tom. - Jego wozem. Spojrzaa na Toma, wyranie zaniepokojona, lecz on z wielkodusznym lekcewaeniem 92

pozosta przy tej decyzji. - Id, nie bdzie ci dokucza. Zrozumia chyba, e jego bezczelny flircik si skoczy. Odeszli bez sowa, jakby wyproszeni za drzwi jednym kiwniciem palca, ju niewani i jak duchy odgrodzeni nawet od naszej litoci. Tom w chwil pniej wsta i zacz zawija w rcznik nie napoczt butelk whisky. - Napijecie si? Jordan? Nick? Nie odpowiedziaem. - Nick? - spyta ponownie. - Co? - Chcesz troch? - Nie... Wanie sobie przypomniaem, e dzi s moje urodziny. Skoczyem trzydzieci lat. Przede mn leaa niebezpieczna, nie wrca nic dobrego droga nastpnego dziesiciolecia. Bya sidma godzina, kiedy wsiedlimy z Tomem do jego kabrioletu i ruszylimy na Long Island. Tom gada bez przerwy, tryumfujcy, rozemiany, lecz mnie i Jordan gos jego wydawa si tak daleki, jak gwar obcych ludzi na chodniku czy zgiek na wiadukcie nad naszymi gowami. Ludzkie wspczucie ma swoje granice i wszystkie te tragiczne powikania z ulg zostawilimy za sob wraz ze znikajcymi wiatami wielkiego miasta. Skoczona trzydziestka - zapowied samotnego dziesiciolecia, coraz krtszej listy nieonatych przyjaci, coraz mniejszego zapasu entuzjazmu, coraz rzadszych wosw. Lecz oto miaem przy sobie Jordan, ktra - w przeciwiestwie do Daisy - bya zbyt mdra, aby z roku na rok przechowywa dawno umare sny. Gdy przejedalimy przez ciemny most, jej szczupa twarz leniwie otara si o moje rami i kojcy ucisk jej rki stumi grone uderzenie trzydziestki. I tak jechalimy przez stygncy zmierzch ku mierci. Mody Grek, Mavromichaelis, waciciel knajpki koo had popiou, by gwnym wiadkiem w ledztwie. Spa z powodu upau a do pitej, a potem zajrza do garau i w kantorku zasta Wilsona chorego, szarego jak jego wasne wosy i nkanego dreszczami. Michaelis radzi mu pj do ka, ale Wilson nie chcia twierdzc, e to go narazi na straty w interesie. Gdy ssiad prbowa go namwi, nad gowami ich rozleg si straszliwy oskot. - Zamknem on na grze - spokojnie wyjani Wilson. - Posiedzi tam a do pojutrza, a pojutrze wyniesiemy si std. Michaelis zdziwi si: byli ssiadami od czterech lat i Wilson nigdy, w najmniejszym stopniu nie wydawa mu si zdolny do takiego owiadczenia. Oglnie biorc robi wraenie 93

czowieka stale wyczerpanego: gdy nie pracowa, siedzia sobie na krzele przed drzwiami i gapi si na ludzi i na samochody, przejedajce drog. Kiedy go kto zagadn, odpowiada umiechem zawsze uprzejmym i bezbarwnym. Nalea do swojej ony, nie do siebie. Rozumie si, e Michaelis prbowa wybada, co si stao,. lecz Wilson nie chcia powiedzie ani sowa - zamiast tego zacz patrze na swojego gocia podejrzliwie i wypytywa go, co robi o tej i tej porze tego i tego dnia. Michaelis poczu si w kocu nieswojo i kiedy kilku robotnikw przeszo koo garau kierujc si do jego knajpki, skorzysta z okazji, eby si poegna, ale mia zamiar jeszcze wrci. Lecz nie wrci. Po prostu zapomnia, tak mu si przynajmniej zdaje. Kiedy znw wyszed z domu, troch po sidmej, przypomnia sobie rozmow, bo usysza gos pani Wilson, gono ajcej ma w garau. Sysza, jak krzyczaa: - Zbij mnie! Rzu si na mnie i zbij mnie, ty ndzny, pody tchrzu! W chwil pniej wyleciaa na dwr, w pmrok, krzyczc i wymachujc rkami i zanim mg si ruszy z miejsca, byo ju po wszystkim. Wz mierci, jak go nazway gazety, nie zatrzyma si: wynurzy si z gstniejcego mroku, zawaha si na sekund i potem znikn za zakrtem. Mavromichaelis nie wiedzia nawet na pewno, jakiego by koloru - pierwszemu policjantowi powiedzia, e by jasnozielony. Drugi samochd, jadcy do Nowego Jorku, zatrzyma si sto jardw dalej i jego kierowca podbieg do miejsca, gdzie Myrtle Wilson leaa bez znaku ycia. Jej ciemna, gsta krew mieszaa si z pyem drogi. Michaelis i ten czowiek pierwsi jej dopadli, lecz kiedy rozerwali na niej bluzk, jeszcze wilgotn od potu, zobaczyli,. e lewa pier zwisa jak achman i nie byo ju po co sucha, czy serce bije. Usta miaa szeroko otwarte i nawet pknite w kcikach, jak gdyby z trudem wydawaa ostatnie tchnienie dawic si swoj wezbran potn witalnoci. Zobaczylimy ju z daleka trzy czy cztery samochody i tum ludzi. - Kraksa! - powiedzia Tom. - To dobrze. Nareszcie Wilson co zarobi. Zwolni, lecz wci bez zamiaru zatrzymania si, a dopiero gdy podjechalimy bliej, milczce, powane twarze ludzi przed garaem kazay mu odruchowo zahamowa. - Chwileczk - powiedzia niezdecydowanie. - Zobaczymy, co tam si dzieje. Do mojej wiadomoci dotaro teraz jakie przenikliwe zawodzenie, dobywajce si bez przerwy z garau, dwik, w ktrym - gdymy wyszli z samochodu i zbliyli do drzwi mona byo rozrni sowa: Och, mj Boe, powtarzane raz po raz wrd przecigych jkw. - Co si stao? - powiedzia Tom, zaniepokojony. 94

Wspi si na palce i ponad krgiem gw zajrza do garau owietlonego tylko jedn t arwk, koyszc si pod sufitem w metalowej koszulce. Potem w gardle zabulgotao mu ochryple, jednym wciekym ruchem potnych ramion utorowa sobie drog i przepchn si do rodka. Krg zamkn si za nim szemrzc oburzonym protestem; przez dobr minut nic w ogle nie widziaem. Potem nowi przybysze nacisnli z tyu i razem z Jordan znalelimy si nieoczekiwanie we wntrzu. Ciao Myrtle Wilson leao na stole pod cian, zawinite w jeden koc, a potem w drugi, jak gdyby mimo upalnego wieczoru miaa dreszcze, i Tom, odwrcony do nas tyem, tkwi pochylony nad ni bez ruchu. Obok niego sta policjant i pocc si z gorca i gorliwoci zapisywa nazwiska w notesiku. Z pocztku nie mogem si zorientowa, skd dobiegaj krzyki i jki, ktre aosnym echem odbijay si od nagich cian garau - potem zobaczyem Wilsona na stopniu prowadzcym do kantorka: chwia si w miejscu, rkami wczepiony w ram drzwi. Jaki czowiek przemawia do niego pgosem usiujc od czasu do czasu pooy mu do na ramieniu, lecz Wilson nic nie widzia i nic nie sysza. Wodzi powoli wzrokiem od koyszcej si lampy do owego ciaru na stole i natychmiast z powrotem do lampy, krzyczc bez przerwy strasznym gosem: Och, mj Boe! Och, mj Boe! Och, mj Boe! Wreszcie Tom gwatownie podnis gow, rozejrza si po garau szklistym wzrokiem i nieprzytomnie wybekota co do policjanta. - M - a - v - mwi policjant - o... - Nie - poprawi mczyzna - M - a - v - r o... - Suchaj pan - wymamrota Tom z zaciekoci. - ... r - powiedzia policjant - o... - ... m... - m... - Policjant spojrza na Toma, gdy szeroka do gwatownie spada mu na rami. Czego pan chcesz, panie? - Jak to si stao? Chc wiedzie, jak to si stao? - Przejechana przez auto. Zabita na miejscu. - Zabita na miejscu - powtrzy Tom osupiay. - Wyleciaa na szos. A ten sukinsyn nawet si nie zatrzyma. - Byy dwa wozy - powiedzia Michaelis. - Jeden jecha w jedn stron, drugi w drug, jasne? - Drugi w ktr? - spyta natarczywie policjant. 95

- Kady w inn. A ona... - podnis rk, eby pokaza na koce, ale zatrzyma j w poowie ruchu i opuci - ona wybiega na drog i ten, co jecha z Nowego Jorku, wpad prosto na ni, a jecha trzydzieci albo czterdzieci mil na godzin. - Jak nazywa si ta miejscowo? - spyta policjant. - Nie ma nazwy. Jasny i dobrze ubrany Murzyn podszed bliej. - To by ty wz - powiedzia. - Duy ty wz. Nowy. - Pan widzia wypadek? - spyta policjant. - Nie, ale wz min mnie troch dalej na drodze. Jecha wicej ni czterdzieci. Pidziesit, szedziesit. - Pan pozwoli bliej i prosz poda nazwisko. Prosz o spokj. Musz zapisa jego nazwisko. Urywki tej rozmowy dotary widocznie do Wilsona, saniajcego si w drzwiach, bo nagle w jego spazmatycznym lamencie zabrzmia nowy temat. - Nie musicie mi mwi, jaki to wz! Ja wiem dobrze, jaki to wz, Obserwujc Toma zobaczyem, jak mu na plecach pod marynark napiy si muskuy. Podszed szybko do Wilsona, stan przed nim i mocno chwyci go za ramiona. - Opanuj si, czowieku - powiedzia z szorstk pociech.. Wilson spostrzeg Toma: wspi si na palce i byby upad na kolana, gdyby go Tom nie podtrzyma. - Suchaj pan - powiedzia Tom, delikatnie nim potrzsajc. - Przyjechaem przed chwil z Nowego Jorku. Przywiozem panu samochd, o ktrym mwilimy. A ten ty wz, ktry prowadziem dzi po poudniu, nie naley do mnie, rozumie pan? Nie widziaem go przez cae popoudnie. Tylko ja i Murzyn bylimy do blisko, eby usysze, co, mwi, ale ton jego gosu zaintrygowa policjanta. - Co si tam dzieje? - zapyta spogldajc w stron Toma zaczepnie. - Jestem jego przyjacielem - Tom odwrci gow, ale rkami mocno trzyma Wilsona. - On powiada, e zna ten wz... To by ty wz. - A jakiego koloru jest paski wz? - Niebieski kabriolet. - Przyjechalimy prosto z Nowego Jorku - powiedziaem.. Kto, kto jecha za nami, potwierdzi to i policjant odwrci si. - Niech pan jeszcze raz dokadnie powtrzy swoje nazwisko... 96

Tom podnis Wilsona jak kuk, wnis go do kantorka,. posadzi na krzele i wrci. - Niech kto tu przyjdzie i sidzie przy nim! rzuci rozkazujco. Poczeka, a dwaj najbliej stojcy mczyni, wymieniajc niechtne spojrzenia, weszli do kantoru. Tom zamkn za nimi drzwi i zszed ze stopnia unikajc wzrokiem stou. Gdy mija mnie, szepn: Chodmy std. Czujc na sobie wszystkie spojrzenia, drog, utorowan jego wadczymi ramionami, przepchnlimy si przez wci napywajcy tum; w przejciu spotkalimy zadyszanego lekarza z walizeczk, po ktrego w ponnej nadziei posano p godziny temu. Tom jecha powoli a do zakrtu; potem doda gazu i kabriolet pomkn naprzd w ciemno. Po krtkiej chwili usyszaem niski, ochrypy szloch i zobaczyem, e twarz ma zalan zami. - Przeklty tchrz! - zaka. - Nawet nie zatrzyma wozu. Dom Buchananw wynurzy si nagle przed nami spord ciemnych, szumicych drzew. Tom stan przed gankiem i spojrza w gr, gdzie na pierwszym pitrze dwa okna kwity wiatem wrd dzikiego wina. - Daisy jest w domu - powiedzia. Gdy wysiedlimy, spojrza na mnie i lekko zmarszczy czoo. - Powinienem by wysadzi ciebie w West Egg. Nic ju dzi nie moemy zrobi. Zasza w nim pewna zmiana, mwi tonem powanym i zdecydowanym. Gdy szlimy w stron ganku po wirze oblanym powiat ksiyca, panowa ju cakowicie nad sytuacj. - Zadzwoni po takswk, eby zawioza ciebie do domu, a tymczasem idcie do kuchni i kacie sobie poda kolacj... jeeli chcecie je. - Otworzy drzwi. - Chodcie. - Nie, dziki. Ale bd ci wdziczny, jeli zamwisz dla mnie takswk. Poczekam na dworze. Jordan pooya mi do na ramieniu. - Nie chcesz wej, Nick? - Nie, dzikuj. Nie czuem si dobrze i chciaem by sam. Ale Jordan zwlekaa jeszcze chwil. - Jest dopiero p do dziesitej - powiedziaa. Niech mnie szlag trafi, jeli wejd! Miaem ich wszystkich do, jak na jeden dzie, i nagle, ni std, ni zowd, dotyczyo to take Jordan. Musiaa co z tego wyczu, bo raptem odwrcia si i wbiega po stopniach do domu. Usiadem na kilka minut podparszy gow rkami, pki nie usyszaem, jak wewntrz domu lokaj dzwoni po takswk. Wtedy powoli 97

poszedem ciek, eby poczeka przy furtce. Nie uszedem dwudziestu jardw, gdy usyszaem swoje imi i z krzakw wyszed na ciek Gatsby. Musiaem si wtedy czu do niesamowicie, bo mogem myle tylko o tym, jak byszczy jego rowa marynarka w wietle ksiyca. - Co tu robisz? - spytaem. - Po prostu stoj, mj drogi. Nie wiem czemu, wydao mi si nikczemne. Bybym przysig, e za chwil zacznie rabowa dom Buchananw: nie zdziwibym si, gdybym zobaczy za nim w krzakach podejrzane twarze ludzi Wolfsheima. - Widziae jakie zamieszanie po drodze? - spyta mnie po chwili. - Tak. Zawaha si. - Ona nie yje? - Nie yje. - Tak przypuszczaem i powiedziaem to Daisy. Lepiej, przeya ten wstrzs od razu. Zniosa to nie najgorzej. Mwi tak, jakby reakcja Daisy bya jedyn wan rzecz. - Przyjechaem do West Egg boczn drog - cign dalej - i zostawiem wz w moim garau. Przypuszczam, e nikt nas nie widzia, ale oczywicie nie mam pewnoci. W tej chwili czuem do niego tak antypati, e nie widziaem potrzeby informowania go, i si myli. - Kto to bya ta kobieta? - zapyta. - Nazywa si Wilson. ona waciciela garau. Jak to si stao, u licha? - Wiesz, prbowaem wykrci kierownic... - Urwa i nagle odgadem prawd. - Daisy prowadzia wz? - Tak - przyzna po chwili. - Ale oczywicie powiem, e to ja. Widzisz, kiedy wyjechalimy z miasta, bya bardzo zdenerwowana i mylaa, e to j troch uspokoi, a ta kobieta wyskoczya na nas akurat, jak mijalimy wz idcy z przeciwnej strony. Wszystko to si stao w jednej sekundzie, ale wydao mi si jednak, e ona chciaa nam co powiedzie, wzia nas za znajomych. Daisy w pierwszym odruchu usiowaa j wymin, skrcia w stron tego wozu, co szed na nas, a potem, stracia gow i znw skrcia. W tym samym momencie, kiedy chwyciem za kierownic, poczuem uderzenie. Musiao zabi j na miejscu. - Rozerwao j... - Nie mw, mj drogi. - Wzdrygn si. - W kadym razie Daisy dodaa gazu. 98

Powiedziaem, eby si zatrzymaa, ale ona nie moga, wic nacisnem rczny hamulec. Wtedy osuna si na moje kolana, a ja pojechaem dalej. - Jutro przyjdzie do siebie - cign. - Czekam tu, eby zobaczy, czy on nie bdzie jej dokucza z powodu tej sceny w hotelu. Zamkna si w swoim pokoju i jeeli on zachowa si brutalnie, Daisy zgasi i potem znw zapali wiato. - Nie dotknie jej - powiedziaem. - Nie myli o niej. - Ale ja mu nie ufam, mj drogi. - Jak dugo masz zamiar czeka? - Choby i ca noc. W kadym razie tak dugo, a wszyscy pjd spa. Zobaczyem teraz sytuacj z innej strony. Przypumy, e Tom dowie si, kto prowadzi wz. Moe mu przyj do gowy, e to ma jaki zwizek... moe mu przyj do gowy Bg wie co. Spojrzaem na dom; wida byo wiato w dwch czy trzech oknach na parterze i rowy odblask lampy w pokoju Daisy na pierwszym pitrze. - Poczekaj tu - powiedziaem. - Zobacz, co si tam dzieje. Zawrciem brzegiem trawnika, cichutko przeciem wirem wysypan ciek i na palcach wszedem na taras. W salonie story byy odsunite i zobaczyem, e pokj jest pusty. Przeszedem przez werand, na ktrej w czerwcowy wieczr, trzy miesice temu, jedlimy obiad, i trafiem na may prostokt wiata, padajcy, jak si domyliem, z okna pokoju kredensowego. Zasony byy spuszczone, lecz tu nad parapetem znalazem szpar. Daisy i Tom siedzieli naprzeciw siebie przy kuchennym stole, na ktrym sta pmisek z zimnym kurczciem i dwie butelki piwa. Tom z przekonaniem mwi co do niej i w tym nastroju powagi jego do upada na do Daisy i obja j, Daisy raz po raz spogldaa na niego i potakiwaa gow. Nie byli szczliwi - adne z nich nie tkno kurczcia czy piwa - ale nie byli te nieszczliwi. Nad tym obrazkiem unosi si nastrj niewymuszonej intymnoci, mona byo bez trudu sobie wyobrazi, e tych dwoje czy porozumienie spiskowcw. Gdy na palcach schodziem z werandy, usyszaem moj takswk, szukajc w ciemnoci wjazdu do domu. Gatsby czeka mnie tam, gdzie go zostawiem. - Wszystko w porzdku? - spyta z niepokojem. - Tak, najzupeniej. - Zawahaem si. - Jed do domu i przepij si. Potrzsn gow. - Chc tu poczeka, a Daisy pjdzie spa. Dobranoc, mj drogi. Wsadzi rce do kieszeni i gorliwie wrci na posterunek odwracajc si do mnie plecami, jak gdyby moja osoba kalaa wito tego czuwania. Wic poszedem sobie, a on 99

zosta czuwajc w wietle ksiyca - nad niczym.

100

VIII Nie mogem spa ca noc. Syrena, ostrzegajca przed mg, wya bez przerwy w cieninie i na wp chory szamotaem si pomidzy groteskow rzeczywistoci i dzikimi, strasznymi snami. O wicie usyszaem takswk, zajedajc przed dom Gatsby'ego. Natychmiast wyskoczyem z ka i zaczem si ubiera - czuem, e musz mu co powiedzie, przed czym go ostrzec, a rano moe by za pno. Przemierzajc jego trawnik zobaczyem drzwi wejciowe jeszcze otwarte i Gatsby'ego w hallu, wspartego o brzeg stou, jakby pod ciarem przygnbienia czy sennoci. - Nic si nie dziao - powiedzia sabo. - Czekaem gdzie okoo czwartej podesza do okna i postaa tam chwil, a potem zgasia wiato. Jego dom nigdy nie wyda mi si tak ogromny jak owej nocy, gdy w wielkich pokojach szukalimy papierosw. Rozsuwalimy story jak ptna namiotw, przemierzalimy po omacku niezliczone metry ciemnych cian szukajc kontaktw - raz wpadem na fortepian wydobywajc z klawiszw niesamowity akord. Wszdzie byo, nie wiadomo dlaczego, duo kurzu i bardzo duszno, jakby tu od wielu dni nie wietrzono. Znalazem w pudeku na nie znanym mi stole dwa stare, wyschnite papierosy. Otworzylimy szeroko okna w salonie i siedlimy palc w ciemnoci. - Powiniene wyjecha - powiedziaem. - Jasne jak soce, e wytropi twj wz. - Wyjecha teraz, mj drogi? - Na tydzie, do Atlantic City albo do Montrealu. Nie chcia o tym sysze. Nie moe przecie opuci Daisy, zanim si nie dowie, co ona zrobi. Trzyma si kurczowo ostatniego cienia nadziei, a ja nie miaem serca uwolni go od zudze. To wanie owej nocy opowiedzia mi dziwn histori swojej modoci, spdzonej z Danem Cody - odpowiedzia j, bo Jay Gatsby rozbi si jak szko o zoliwo Toma i skoczya si dugotrwaa, potajemna i niedorzeczna gra. Myl, e teraz przyznaby si do wszystkiego, bez waha, lecz chcia mwi o Daisy. Bya w jego yciu pierwsz dziewczyn z dobrego domu. Z ludmi tego rodzaju styka si w rnych swoich nie ujawnionych zawodach, lecz zawsze oddzielony od nich niewidzialnym zasiekiem z drutu. Wydaa mu si niepokojco godna podania. Bywa w jej domu, najpierw z innymi oficerami z Camp Taylor, pniej sam. Zdumiewa go i zachwyca nigdy przedtem nie by w tak wspaniaym domu. Lecz atmosfer zapierajcego dech napicia nadawa mu fakt, e mieszkaa w nim Daisy - w sposb rwnie niewymuszony i naturalny, jak

101

on w swoim obozowym namiocie. Dla niego ten dom by spowity tajemnic; mona byo domyla si istnienia pokojw sypialnych na pikniejszych i chodniejszych od innych, i wesoych, ciepych korytarzy - penych ruchu i ycia, i mioci, ale nie owych starych wspomnie mioci zasuszonych w lawendzie, lecz romansw pulsujcych wieym oddechem, pachncym najnowszym, byszczcym samochodem i balem, po ktrym kwiaty jeszcze nie zwidy. Podniecao go rwnie to, e wielu kochao si w Daisy - podnosio to jej warto w jego oczach. Czu obecno tych wielbicieli w caym domu, czu w powietrzu cienie i echa wibrujcych jeszcze uczu. Lecz zdawa sobie spraw, e bywa w domu Daisy na zasadzie czystego przypadku. Cho moga go czeka najwspanialsza przyszo jako Jay Gatsby'ego, w owym czasie by tylko modym czowiekiem bez grosza, bez przeszoci, a mundur oficera mg znikn z jego ramion w jednej chwili jak za dotkniciem czarodziejskiej rdki. Wykorzystywa wic czas i okolicznoci, jak si dao. Bra, co mg bra, zachannie i bez skrupuw - w kocu wzi Daisy w pewn cich, padziernikow noc, wzi j, bo w gruncie rzeczy nie mia prawa dotkn jej rki. Mg sob gardzi, poniewa wzi j podstpem podajc si za kogo innego. Nie znaczy to, e usiowa j olni swoimi wyimaginowanymi milionami, lecz z rozmysem obudzi w Daisy zaufanie i poczucie bezpieczestwa; da jej do zrozumienia, e jest z tej samej sfery, co ona, e jest cakowicie zdolny zaopiekowa si ni. W istocie jednak nie mia tych moliwoci - nie staa za nim adna majtna rodzina i zalea od bezdusznych zwierzchnikw, ktrych kaprys mg go rzuci na drugi koniec wiata. Ale nie gardzi sob i stao si inaczej, ni sobie wyobraa. Prawdopodobnie mia zamiar wzi, co si da, i odej - lecz oto stwierdzi, e skaza si sam na wdrwk za witym Graalem. Wiedzia, e Daisy jest niezwyka, lecz nie zdawa sobie sprawy, jak bardzo niezwyka moe by dziewczyna z dobrego domu. Znikna we wntrzu tego domu, wrcia do swego wspaniaego, bogatego ycia nie zostawiajc Gatsby'emu nic. Czu si jej polubiony, to byo wszystko. Gdy znw si spotkali, w dwa dni pniej, to on, Gatsby, by bez tchu, to on w jaki sposb by oszukany. Ganek jej domu owietlay gwiazdy, jakby w tym celu opacone; modna trzcinowa aweczka zatrzeszczaa z szykiem, gdy Daisy zwrcia si ku niemu, a on pocaowa jej chciwe i adne usta. Zazibia si i miaa gos bardziej zachrypnity ni zwykle, co dodawao mu jeszcze wicej uroku. Jej modo i niezwyko tak niewolniczo zwizane z bogactwem podziaay na Gatsby'ego oszaamiajco; oszaamiaa go wieo jej niezliczonych strojw i sama Daisy, janiejca jak srebro, bezpieczna i wysza ponad 102

rozpaczliwe wysiki ludzi biednych. - Nie potrafi ci opisa, mj drogi, z jakim zdumieniem stwierdziem, e j kocham. Przez chwil miaem nawet nadziej, e mnie odtrci, ale nie zrobia tego, bo ona mnie te kochaa. Wyobraaa sobie, e duo wiem, bo wiedziaem rzeczy inne ni ona... I oto odszedem daleko od moich ambicji, z kad minut zanurzajc si w t mio coraz gbiej, a nagle wszystko przestao mnie obchodzi. Jaki by sens w wielkich osigniciach, kiedy lepiej spdzaem czas po prostu opowiadajc jej, co zamierzam osign? Ostatniego popoudnia przed odjazdem siedzia dugo trzymajc Daisy w ramionach w zupenej ciszy. By to zimny, jesienny dzie i na kominku trzaska ogie, od ktrego policzki jej pony. Od czasu do czasu poruszaa si i wtedy poprawia troch rami, a raz pocaowa jej ciemne, byszczce wosy. Popoudnie skonio ich do milczenia, jakby chciao wry si w ich pami i przygotowa do dugiego rozstania, ktre nastpny dzie mia przynie. Przez cay miesic mioci nie byli sobie blisi, nie rozumieli si nigdy lepiej, jak wwczas, kiedy ona milczcymi wargami muskaa jego rkaw albo kiedy on gaska koce jej palcw delikatnie, jakby nie chcc zbudzi jej ze snu. Spisa si nadzwyczaj dzielnie w czasie wojny. Zosta kapitanem przed wyruszeniem na front, a po kampanii w Argonnach awansowa na majora i dowdc batalionu karabinw maszynowych. Po zawieszeniu broni stara si wszystkimi siami wrci do domu, ale zamiast tego, wskutek zamieszania czy nieporozumienia, wysano go do Oksfordu. Niepokoi si - w listach Daisy pobrzmiewa ton zdenerwowania i rozpaczy. Nie moga zrozumie, dlaczego nie wraca. ycie domagao si swoich praw, chciaa go zobaczy, mie go przy sobie i upewni si, e mimo wszystko postpuje susznie, e susznie go wybraa. Bo Daisy bya moda, jej sztuczny, wymuskany wiat pachnia storczykami i beztroskim snobizmem, by posuszny orkiestrom, ktre ustanawiay rytm obowizujcy na cay rok i w nowych przebojach streszczay smutek i urok ycia. Caymi nocami saksofony zawodziy beznadziejny refren Beale Street Blues, a setki par zotych i srebrnych pantofelkw wzbijay migoccy kurz. O szarej godzinie herbaty zawsze jaki pokj ttni nieprzerwanie gorczk tego sodkiego, stumionego rytmu i wiee twarze snuy si tam i z powrotem niby patki r, pdzone po posadzce smtnym podmuchem trbki. W tym krlestwie przymionych wiate Daisy znw zacza bywa z nastaniem sezonu. Nagle znw miaa p tuzina randek dziennie z p tuzinem mczyzn i znuona kada si :spa nad ranem, a na pododze koo ka pitrzy si szyfon balowej sukni wyszywanej paciorkami i umierajce orchidee. I przez cay ten czas jaki wewntrzny gos 103

domaga si od niej decyzji. Chciaa, eby jej ycie uformowao si teraz, natychmiast, i chciaa, eby decyzj przesdzia jaka sia - mio, pienidze, jakie wzgldy yciowe nie podlegajce dyskusji. Ta sia przybraa ksztat realny w poowie wiosny wraz z przybyciem Toma Buchanana. Bya jaka zdrowa moc w jego postaci i w jego pozycji spoecznej i Daisy to pochlebiao. Niewtpliwie stoczya ze sob walk - i odczua ulg. List dotar do Gatsby'ego, gdy by jeszcze w Oksfordzie. Na Long Island dniao teraz i pootwieralimy reszt okien na parterze, napeniajc dom wiatem, ktre z szarego stawao si zociste. Zupenie nagle cie drzewa pad na ros i niewidoczne ptaki zaczy piewa wrd niebieskich lici. Powolny, przyjemny ruch powietrza, niby zapowied wiatru, obiecywa chodny, pikny dzie. - Myl, e nigdy go nie kochaa - Gatsby odwrci si od okna i spojrza na mnie z wyzwaniem. - Musisz pamita, mj drogi, e bya dzi bardzo podniecona. Powiedzia jej to wszystko w sposb, ktry j przestraszy... ktry stworzy wraenie, e jestem ordynarnym oszustem. A skutek by taki, e nie bardzo wiedziaa, co mwi. Usiad zaspiony. - Oczywicie moga go kocha przez chwil, zaraz po lubie... z jednoczenie jeszcze wicej kochaa mnie. Rozumiesz? Nagle zrobi dziwn, zastanawiajc uwag. - W kadym razie - powiedzia - to bya rzecz czysto osobista. Co mona byo z tego zrozumie? Chyba tylko domyle si gbi, z jak pojmowa ca spraw, gbi, ktr trudno zmierzy. Wrci z Francji, kiedy Tom i Daisy byli jeszcze w podry polubnej, i za reszt swojej oficerskiej gay wybra si do Louisville - aosne, lecz nieuniknione przedsiwzicie. Spdzi tam tydzie, przemierzajc ulice, w ktrych brzmiay kiedy ich wsplne kroki w padziernikowe noce, i odwiedzajc ustronne miejsca, do ktrych jedzili jej biaym wozem. I tak jak dom Daisy zawsze wydawa mu si bardziej tajemniczy i weselszy od innych, tak samo teraz cae miasto, cho jej ju tam nie byo, widzia owiane melancholijn piknoci. Wyjecha czujc, e zostawia j za sob, e moe by j znalaz, gdyby szuka wytrwaej. W przedziale osobowego pocigu - nie mia ju teraz pienidzy - byo gorco. Wyszed na otwarty pomost i usiad na strapontenie, a stacja odpyna w dal i przesuny si tyy jakich nieznajomych budynkw. Jechali wrd wiosennych pl, gdzie przez minut ciga si z pocigiem ty tramwaj, a w nim ludzie, ktrzy kiedy, przypadkiem, widzieli moe na ulicy jej blad, urzekajc twarz. 104

Szyny skrcay i oddalay si od soca, a soce schodzc coraz niej zdawao si obejmowa bogosawiestwem miasto, ktre znikao, miasto, w ktrym ya ona. Wycign rk z rozpacz, jakby chcia chwyci pasmo powietrza, uratowa strzp miejsca, ktre przez ni pokocha. Lecz uciekao mu ju teraz zbyt szybko sprzed zamglonych oczu i wiedzia, e najczystsza, najlepsz czstk tego wszystkiego utraci na zawsze. Bya godzina dziewita, kiedy skoczylimy niadanie i wyszlimy na ganek. Noc przyniosa du zmian i powietrze miao smak jesieni. Ogrodnik, jedyny z poprzedniego sztabu suby zbliy si do stopni ganku. - Wypuszcz dzi wod z basenu, prosz pana. Tylko patrze, jak licie zaczn lecie z drzew i potem mam zawsze kopot z rurami. - Nie rbcie tego dzisiaj - odpowiedzia Gatsby. Zwrci si do mnie z wyjanieniem. Wiesz, mj drogi, przez cae lato ani razu nie korzystaem z basenu. Spojrzaem na zegarek i wstaem. - Mam dwanacie minut do pocigu. Nie chciao mi si jecha do miasta. Byem do niczego, jeli chodzi o robot, ale - co waniejsze - nie chciaem opuci Gatsby'ego. Zrezygnowaem z tego pocigu i z nastpnego, wreszcie zebraem si do odejcia. - Zadzwoni do ciebie - powiedziaem na poegnanie. - Zadzwo koniecznie, mj drogi. - Zadzwoni koo poudnia. Potem zeszlimy ze schodw. - Przypuszczam, e Daisy te zadzwoni. - Spojrza na mnie niespokojnie, jakby z nadziej, e go w tym przypuszczeniu upewni. - Sdz, e tak. - A zatem do widzenia. Ucisnlimy sobie rce na poegnanie. Ju przy ywopocie przypomniaem sobie co i odwrciem si. - To wstrtna, rozwydrzona banda! - krzyknem przez trawnik. - Jeste wicej wart, ni oni wszyscy razem wzici. Jestem zadowolony, e mu to powiedziaem. To jedyny komplement, jaki kiedykolwiek ode mnie usysza, bo odnosiem si do niego z dezaprobat od pocztku do koca. Najpierw skin uprzejmie gow, a potem twarz mu si rozjania tym jego promiennym umiechem porozumienia, jak gdyby to, co ode mnie usysza, zawsze byo przedmiotem naszej zmowy. Jego barwne ubranie odcinao si jaskraw plam od biaych schodw i przypomniaem sobie w wieczr przed trzema miesicami, kiedy to pierwszy raz 105

przyszedem do jego dostojnego domu. Trawnik i podjazd wypenia tum ludzi, ktrzy domylali si jego deprawacji - on za sta na tych samych schodach i egna ich ruchem doni, ukrywajc w gbi serca nietknite w swej czystoci marzenie. Podzikowaem mu za gocinno. Zawsze mu dzikowalimy, ja i inni. - Do widzenia! - krzyknem. - Dzikuj za niadanie! W biurze usiowaem przez chwil sporzdzi tasiemcow list notowa giedowych, potem zasnem na krzele przy biurku. Tu przed dwunast obudzi mnie telefon i ocknem si z czoem mokrym od potu. Bya to Jordan Baker; czsto dzwonia do mnie o tej porze, bo j sam trudno byo osign wrd jej peregrynacji midzy hotelami, klubami i prywatnymi mieszkaniami znajomych. Zwykle gos jej brzmia w suchawce jak co wieego i chodnego, jakby grudka darni z zielonego placu golfowego migna tu koo okna mojego biura, lecz tego ranka wyda mi si szorstki i suchy. - Wyprowadziam si od Daisy - powiedziaa - i jestem w Hampstead, po poudniu jad do Southampton. Chyba postpia taktownie wynoszc si od Daisy, lecz fakt ten zirytowa mnie, a przy nastpnej jej uwadze zesztywniaem. - Wczoraj wieczorem nie bye dla mnie zbyt miy. - Czy to mogo mie wczoraj jakie znaczenie? Cisza przez chwil. Potem: - Mimo to... chc ciebie zobaczy. - Ja te chc ciebie zobaczy. - Przypumy, e nie pojad do Southampton i bd w miecie po poudniu? - Nie, dzi po poudniu chyba nie. - Doskonale. - Dzi to jest niemoliwe. Rne... Rozmawialimy w ten sposb przez chwil, a potem nagle przestalimy rozmawia. Nie wiem, ktre z nas pierwsze rzucio suchawk, lecz wiem, e byo mi to obojtne. Nie potrafibym rozmawia z ni tego dnia przy stoliku w kawiarni, nawet gdybym ju nigdy w yciu nie mia z ni rozmawia. W par minut pniej zadzwoniem do Gatsby'ego, ale telefon by zajty. Prbowaem cztery razy; wreszcie rozzoszczona telefonistka z centrali powiedziaa mi, e linia jest zablokowana dla poczenia z Detroit. Wyjem rozkad jazdy i keczkiem zakreliem pocig o trzeciej pidziesit. Potem rozparem si wygodnie w krzele i usiowaem myle. 106

Byo akurat poudnie. Kiedy rano przejedaem pocigiem koo had popiou, rozmylnie przeszedem na drug stron wagonu. Domylaem si, e przez cay dzie bdzie si tam zbiera tum gapiw, mali chopcy bd szuka ciemnych plam w kurzu na drodze i jaki gadua bdzie w kko opowiada, co si stao, a wreszcie nawet jemu samemu wyda si to coraz mniej realne i przestanie opowiada, i tragiczny wyczyn Myrtle Wilson pjdzie w zapomnienie. Chc si teraz troch cofn w czasie i powiedzie, co dziao si w garau poprzedniej nocy po naszymi odjedzie. Byy pewne trudnoci z odnalezieniem siostry Myrtle - Katarzyny. Musiaa na ten wieczr zerwa z abstynencj, bo zjawia si zupenie otpiaa od alkoholu i trudno jej byo wytumaczy, e karetka pogotowia odjechaa ju do Flushing. Gdy j o tym przekonano, natychmiast zemdlaa, jakby wanie odjazd karetki by faktem najtrudniejszym do zniesienia. Kto uprzejmy czy ciekawy zabra j do swego wozu i powiz w lad za ciaem siostry. Jeszcze dugo po pnocy tum pcha si do garau, podczas gdy Wilson siedzia w kantorku na kanapie kiwajc si w ty i w przd. Przez chwil drzwi byy otwarte i kady, kto dosta si do garau, zerka na Wilsona nie mogc powstrzyma ciekawoci. Wreszcie kto powiedzia, e to skandal, i drzwi zamkn. By z nim Michaelis i kilku innych: najpierw czterech albo piciu ludzi, a potem dwch czy trzech. Jeszcze pniej Michaelis poprosi ostatniego z tych obcych, eby zatrzyma si pitnacie minut, bo chcia pj do siebie zrobi kaw. Potem ju by sam z Wilsonem do witu. Okoo godziny trzeciej co si zmienio w bekoczcym nieprzytomnie Wilsonie zrobi si spokojniejszy i zacz mwi o tym samochodzie. Owiadczy, e wie, w jaki sposb wykry, do kogo ty wz naley, a potem wypapla, e kilka miesicy temu jego ona wrcia z miasta z twarz podrapan i spuchnitym nosem, lecz powiedziawszy to wzdrygn si i znw zacz zawodzi: Och, mj Boe! Michaelis niezdarnie prbowa go rozerwa. - Jak dugo bye onaty, George? Uspokj si, sprbuj siedzie spokojnie przez minut i odpowiedz na moje pytanie. Jak dugo bye onaty? - Dwanacie lat. - Mielicie dzieci? Uspokj si, George, sied cicho... Pytam ci, czy mielicie dzieci? Twarde, brzowe chrabszcze wci uderzay tpo o sab arwk i kady samochd na drodze, przelatujcy pdem koo garau, brzmia dla Michaelisa jak ten wz, ktry kilka godzin temu nie zatrzyma si. Do garau nie chcia wchodzi, bo st, na ktrym leao ciao, by poplamiony, krci si wic niespokojnie po kantorku - nim si rozwidnio, pozna w 107

nim kady przedmiot - i od czasu do czasu siada przy Wilsonie prbujc go uspokoi. - Czy chodzisz czasem do jakiego kocioa? Powiedz, George! Nawet jeeli dawno w nim nie bye. Moe ja bym zadzwoni i poprosi ksidza, eby tu przyszed i porozmawia z tob, zgoda? - Nie nale do adnego. - Powiniene mie swj koci, George, przydaje si w takich chwilach, jak teraz... Kiedy musiae przecie chodzi do kocioa. A lubu nie brae w kociele? - To byo dawno temu. Odpowied kosztowaa go tyle wysiku, e a przesta si kiwa; przez chwil siedzia cicho. Potem to samo spojrzenie, na wp wiadome, na p nieprzytomne, pojawio si z powrotem w jego wyblakych oczach. - Zajrzyj do szuflady - powiedzia wskazujc biurko. - Do ktrej szuflady? - Do szuflady... do tamtej. Michaelis otworzy pierwsz z brzegu szuflad. Nie byo w niej nic prcz maej, kosztownej smyczy dla psa, zrobionej ze skry i nabijanej srebrem. Wygldaa na zupenie now. - To? - zapyta biorc j do rki. Wilson skin gow nie odrywajc wzroku od smyczy. - Znalazem to wczoraj po poudniu. Zacza mi o tym opowiada, ale mwia dziwne rzeczy. - Chcesz powiedzie, e twoja ona to kupia? - Trzymaa to zawinite w bibuk na swoim biurku. Michaelis nie widzia w tym nic dziwnego i poda Wilsonowi kilka rnych powodw, dla ktrych jego ona moga kupi smycz dla psa. Ale prawdopodobnie Wilson sysza cz tych wyjanie ju wczeniej od Myrtle, bo znw zacz powtarza szeptem Och, mj Boe! i pragncy go pocieszy Michaelis poniecha dalszych argumentw. - Potem on j zabi - powiedzia Wilson. I nagle dolna szczka opada mu. - Kto j zabi? - Ju ja si dowiem. - Jeste chory, George - powiedzia jego przyjaciel. - Za duo si na ciebie zwalio i sam nie wiesz, co mwisz. Posiedziaby lepiej cicho do rana. - Zamordowa j. - To by wypadek, George. 108

Wilson potrzsn gow. Przymruy oczy i rozcign cinite wargi w ledwie dostrzegalnym, wyniosym hm. - Ja wiem - powiedzia tonem nie dopuszczajcym wtpliwoci. - Ja jestem taki, e kademu ufam i nie chc niczyjej krzywdy, ale jak ju co wiem, to wiem. To by ten czowiek w samochodzie. Ona wyskoczya, eby z nim mwi, a on nie chcia si zatrzyma. Michaelis widzia to rwnie, ale nie przyszo mu do gowy, eby przywiza do tego jakie specjalne znaczenie, skonny by raczej sdzi, e pani Wilson uciekaa od ma, ni e prbowaa zatrzyma jaki wz. - Jak ona moga co takiego? - To gboka natura - powiedzia Wilson, jak gdyby to co wyjaniao. - Ach... Zacz si znw kiwa, a Michaelis sta ciskajc w doni smycz. - Moe masz jakiego przyjaciela, to bym do niego zadzwoni, co, George? Prna nadzieja - by prawie pewien, e nie ma adnego przyjaciela: Wilson by tak ograniczony, e nie starczao go nawet dla ony. Michaelis ucieszy si, gdy niebawem spostrzeg w pokoju zmian, szybko wzbierajcy w oknie bkit i stwierdzi, e dzie jest niedaleko. Okoo godziny pitej na dworze zrobio si tak niebiesko, e mona byo zgasi wiato. Zamglone oczy Wilsona pobiegy ku hadom popiou, gdzie szare oboczki przybieray fantastyczne ksztaty i umykay szybko przed lekkim, porannym wiatrem. - Rozmawiaem z ni - wymamrota po dugim milczeniu - powiedziaem jej, e moe mnie oszukiwa, ale nie moe oszuka Pana Boga. Zaprowadziem j do okna - wsta z wysikiem, podszed do okna i przycisn twarz do szyby. - Powiedziaem: Pan Bg wie, co robia, wie o wszystkim, co robia. Moesz oszuka mnie, ale nie moesz oszuka Boga. Stojcy obok niego Michaelis zobaczy z przeraeniem, e Wilson patrzy na oczy doktora T. J. Eckleburga, ktre wynurzay si, blade i ogromne, z ustpujcego mroku. - Bg widzi wszystko - powtrzy Wilson. - To przecie ogoszenie, reklama - zapewni go Michaelis. Odwrci si jednak od okna i wola patrze znowu na pokj. Ale Wilson pozosta przez dugi czas z twarz przy szybie; kiwa gow na widok wstajcego dnia. O szstej godzinie Michaelis by zupenie wyczerpany i z wdzicznoci powita odgos samochodu, przystajcego przed garaem. Przyby jeden z tych, co czuwali przy Wilsonie w nocy, i obieca by powrci, Michaelis wic ugotowa niadanie dla caej trjki, ale zjad je sam z przybyszem. Wilson by teraz spokojniejszy i Michaelis poszed do domu przespa si; gdy obudzi si po czterech godzinach i pospieszy z powrotem do garau, Wilsona nie byo. 109

Stwierdzono pniej, e zaszed - cay czas na piechot - a do Portu Roosevelta, a potem do Gad's Hill, gdzie kupi kanapk, ktrej nie zjad, i napi si kawy. Musia by zmczony i szed powoli, bo w Gad's Hill by dopiero w poudnie. Do tego miejsca nietrudno byo ustali jego poruszenia - znaleli si chopcy, ktrzy widzieli czowieka jakby niespena rozumu, i kierowcy wozw, na ktrych gapi si w dziwny sposb ze skraju drogi. Potem na trzy godziny znikn wszystkim z oczu. Policja na podstawie tego, e powiedzia Michaelisowi: Ju ja si dowiem, przypuszczaa, i chodzi po okolicy od garau do garau pytajc o ty samochd. Z drugiej jednak strony, nie ujawni si aden waciciel garaw, ktry by go widzia i Wilson mia, by moe, jaki atwiejszy i pewniejszy sposb ustalenia tego, co chcia wiedzie. O wp do trzeciej by w West Egg, gdzie spyta kogo o drog do domu Gatsby'ego. A wic w tym czasie zna ju nazwisko Gatsby'ego. O godzinie drugiej Gatsby przebra si w kostium kpielowy i poleci lokajowi, eby w razie jakiegokolwiek telefonu natychmiast przekaza mu wiadomo na basen. Wstpi do garau po pneumatyczny materac, ktrym jego gocie bawili si w cigu lata, i szofer pomg mu napompowa go. Potem wyda instrukcj, eby w adnym wypadku nie rusza z garau otwartego wozu, co byo dziwne, bo przedni prawy botnik wymaga reperacji. Gatsby zarzuci na rami materac i ruszy w stron basenu. Po drodze raz przystan, eby go poprawi na ramieniu, i szofer spyta, czy nie potrzebuje pomocy, lecz Gatsby potrzsn gow i po chwili znikn wrd kncych drzew. Telefon nie dzwoni, lecz lokaj, rezygnujc z drzemki, czeka a do godziny czwartej kiedy ju nie byo komu przekaza wiadomoci, nawet gdyby nadesza. Wydaje mi si, i Gatsby sam nie wierzy, e otrzyma jak wiadomo, i moe ju o to nie dba. A jeli tak, to chyba musia czu, e rozsta si z tym starym, ciepym wiatem, zapaciwszy wysok cen za to, i zbyt dugo y jednym marzeniem. Patrza pewnie na obce niebo poprzez licie, napeniajce go strachem, i musia zadre, gdy spostrzeg, jak groteskow rzecz jest ra i jak zimne jest wiato soca na skpej trawie. Jaki nowy wiat, dotykalny, cho nierzeczywisty, w ktrym biedne duchy chon marzenia niby powietrze, snujc si bez celu... jak ta szara, dziwaczna posta, skradajca si ku niemu spomidzy bezksztatnych drzew. Szofer - jeden z protegowanych Wolfsheima - sysza strzay, pniej jednak potrafi powiedzie tylko tyle, e nie zwrci na nie specjalnej uwagi. Przyjechaem ze stacji prosto do domu Gatsby'ego i dopiero moje pospieszne kroki na schodach wzbudziy niepokj. Ale jestem przekonany, e wwczas ju o tym wiedzieli. Prawie bez sowa, we czwrk - szofer, lokaj, ogrodnik i ja - pospieszylimy nad basen. Woda toczya si sabym, ledwie dostrzegalnym ruchem w miar, jak wiey jej 110

dopyw torowa sobie drog z jednego koca basenu na drugi, do rury odpywowej. Wrd lekkich zmarszczek, ktre nie byy nawet cieniem fal, napompowany materac posuwa si zygzakiem po basenie. agodny powiew wiatru, ledwie karbujcy powierzchni wody, wystarcza, by zmienia jego przypadkowy kurs z tym jego przypadkowym adunkiem. Zatrzymany kp lici powoli obraca si w miejscu i jak rami cyrkla rysowa cienkie, czerwone koo w wodzie. Dopiero gdy ruszylimy z Gatsby'm w stron domu, ogrodnik zobaczy ciao Wilsona, troch na uboczu, w trawie, i krg ofiar zamkn si.

111

IX Dzisiaj, po dwch latach, pamitam koniec tego dnia i noc, i dzie nastpny tylko jako nieprzerwan procesj policjantw, fotografw i reporterw, ktrzy wchodzili i wychodzili z domu Gatsby'ego. Gwn bram zagrodzono sznurem i stojcy tam policjant powstrzymywa ciekawych, lecz mali chopcy szybko odkryli wejcie przez moje podwrze i zawsze kilku z nich sterczao nad basenem z otwartymi ustami. Kto rozsdny i stateczny, by moe jaki detektyw, uy okrelenia szaleniec, gdy klcza nad ciaem Wilsona po poudniu, i niespodziewana stanowczo jego gosu nadaa ton doniesieniom porannych gazet. Prawie wszystkie sprawozdania byy koszmarne - groteskowe, pene nieistotnych szczegw i niezgodne z prawd. Gdy zeznania Mavromichaelisa w czasie ledztwa ujawniy fakt, e Wilson ywi wobec ony podejrzenia, mylaem, i tylko patrze, jak prasa zrobi z caej historii soczysty paszkwil, lecz Katarzyna, ktra moga powiedzie wszystko, nie powiedziaa ani sowa. Wykazaa te zdumiewajcy hart ducha: patrzaa na sdziego zdecydowanym spojrzeniem spod tych swoich wyskubanych brwi i przysigaa, e jej siostra nigdy nie widziaa Gatsby'ego, e jej siostra bya najzupeniej szczliwa ze swoim mem, e jej siostra w ogle nie robia nic zdronego. Sama siebie o tym przekonaa i pakaa w chusteczk, jak gdyby nie moga znie nawet takich podejrze. W ten sposb Wilson zosta zakwalifikowany jako czowiek oszalay z blu, co pozwolio utrzyma spraw w jej najprostszej wersji. I na tym si skoczyo. Lecz caa ta jej cz wydawaa si daleka i nieistotna. Znalazem si po stronie Gatsby'ego i to zupenie sam. Od chwili gdy zatelefonowaem do miasteczka West Egg z wiadomoci o katastrofie, z kadym domysem na temat Gatsby'ego, z kadym praktycznym pytaniem zwracano si do mnie. Z pocztku byem tym zdziwiony i zakopotany; potem, gdy on lea w swoim domu, nie rusza si, nie oddycha ani nie mwi, godzina po godzinie, uwiadomiem sobie moj odpowiedzialno, bo nikt inny nie interesowa si nim; mam na myli to szczere, osobiste zainteresowanie, do ktrego, ostatecznie, kady z nas ma jakie bliej nieokrelone prawo. Zadzwoniem do Daisy w p godziny po znalezieniu go, zadzwoniem instynktownie i bez wahania. Lecz ona i Tom wyjechali wczesnym popoudniem i zabrali bagae. - Nie zostawili adresu? - Nie, - Nie mwili, kiedy wrc? - Nie.

112

- 1 nie wiadomo, gdzie s? Jak mgbym ich znale? - Nie wiem. Nie potrafi powiedzie. Chciaem mu kogo przyprowadzi. Chciaem wej do pokoju, w ktrym lea, i zapewni go: Przyprowadz ci kogo, Gatsby. Nie martw si. Zaufaj mi, a ja ci tu kogo sprowadz... Meyera Wolfsheim a nie byo w ksice telefonicznej. Lokaj da mi. adres jego biura na Broadwayu i zadzwoniem do informacji, lecz zanim zdobyem numer, byo ju dobrze po pitej i nikt do telefonu nie podszed. - Moe pani zadzwoni jeszcze raz? - Dzwoniam trzy razy. - To bardzo wana sprawa. - Przykro mi. Obawiam si, e tam nie ma nikogo. Wrciem do salonu i przez chwil wydao mi si, e wszyscy funkcjonariusze, ktrzy nagle wypenili pokj, to przygodni gocie, lecz chocia unosili przecierado i patrzyli na Gatsby'ego z przejciem, w mojej gowie brzmia wci jego protest: ,,Suchaj no, mj drogi, musisz mi tu kogo sprowadzi. Musisz si postara. Przecie nie mog przej przez to zupenie sam. Kto zacz mi zadawa pytania, lecz wymknem si i na pitrze popiesznie przejrzaem nie zamknite szuflady jego biurka - nigdy nie powiedzia mi wyranie, e jego rodzice nie yj. Lecz niczego tam nie znalazem. Tylko ze ciany spojrzaa na mnie fotografia Dana Cody, pamitka po dawnych burzliwych czasach. Nastpnego ranka posaem lokaja do Nowego Jorku z listem do Wolfsheima proszc o informacje i naglc do natychmiastowego przyjazdu. Proba ta zdawaa mi si zbyteczna, gdy pisaem list. Byem pewny, e przyjedzie sam, gdy zobaczy wiadomo w gazetach, tak jak byem pewny, e przed poudniem nadejdzie depesza od Daisy. Lecz ani depesza, ani pan Wolfsheim nie zjawili si; nikt nie przyby z wyjtkiem jeszcze wikszej iloci policjantw, fotoreporterw, fotografw i reporterw. Gdy lokaj przywiz odpowied od Wolfsheima, zbuntowaem si, poczuem pogard i solidarno z Gatsby'm przeciwko wszystkim. Szanowny Panie Carraway. To jest jeden z najstraszniejszych ciosw jaki mnie spotka w moim yciu i ledwie mog uwierzy, e to w ogle prawda. Ten obkany wyczyn tego wariata kademu z nas daje do mylenia. Nie mog teraz przyjecha z powodu, e jestem zwizany bardzo wanymi interesami i nie mog by teraz zamieszany w co takiego. Jeli mog co zrobi pniej prosz mi da zna listem przez Edgara. Po prostu nie wiem na jakim 113

wiecie yj kiedy sysz o takich rzeczach i jestem zupenie rozbity i wykoczony. Z powaaniem Meyer Wolfsheim A poniej dopisane w popiechu: Prosz mnie zawiadomi o pogrzebie etc. rodziny jego zupenie nie znam. Gdy zadzwoni telefon tego popoudnia i midzymiastowa zapowiedziaa Chicago, mylaem, e to wreszcie Daisy. Lecz w suchawce zabrzmia gos mski, bardzo saby i daleki. - Tu mwi Slagle... - Tak? - Nazwisko byo nieznajome. - adny pasztet, co? Dostae moj depesz? - Nie byo adnej depeszy. - Mody Parker jest w tarapatach - powiedzia szybko - zapali go, jak wrcza akcje. Pi minut przedtem dostali oklnik z Nowego Jorku z wszystkimi numerami. Jak ci si to podoba? Najgorsze s te prowincjonalne dziury... - Halo! - przerwaem mu pospiesznie. - Suchaj pan, to nie Gatsby... Pan Gatsby nie yje. Duga cisza zapanowaa na drugim kocu linii, po niej nastpi jaki okrzyk... potem krtki trzask, gdy poczenie zostao przerwane. Zdaje mi si, e to na trzeci dzie przyszed z jakiego miasta w Minnesota telegram podpisany: Henry C. Gatz. Zawiadamia tylko o tym, e nadawca natychmiast wyrusza w drog i e naley pogrzeb odoy do jego przybycia. By to ojciec Gatsby'ego, starzec powany, zupenie bezradny i przeraony, zakutany w dugi, tani paszcz pomimo ciepego, wrzeniowego dnia. zy mu cieky bez przerwy z przejcia, a kiedy wziem od niego torb i parasol, zacz szarpa swoj rzadk, siw brod tak czsto, e z trudem zdjem z niego paszcz. By bliski zaamania, zaprowadziem go wic do salonu, posadziem w fotelu i kazaem poda co do zjedzenia. Lecz nie chcia je, a mleko wylewao si ze szklanki w jego drcej doni. - Dowiedziaem si z gazety - powiedzia. Napisali wszystko w gazecie. Zaraz wyjechaem. - Nie wiedziaem, jak pana znale. 114

Jego oczy biegay nieustannie po pokoju, niczego nie widzc. - To by wariat - powiedzia. - To musia by wariat. - Moe napije si pan kawy? - namawiaem go. - Niczego mi nie trzeba. Czuj si teraz zupenie dobrze panie... - Carraway. - Tak, czuj si zupenie dobrze. Gdzie jest Jimmy? Zaprowadziem go do pokoju, w ktrym lea jego syn, i tam go zostawiem. Kilku maych chopcw weszo na ganek i zagldao do hallu; kiedy powiedziaem im, kto przyjecha, niechtnie odeszli. Po krtkiej chwili pan Gatz otworzy drzwi i wyszed; usta mia otwarte, twarz lekko zarumienion, z oczu kapay mu w nierwnych odstpach pojedyncze zy. Osign wiek, dla ktrego mier nie ma ju cech przeraajcej niespodzianki; teraz, gdy po raz pierwszy rozejrza si dokoa i spostrzeg wysoki, wspaniay hall i ogromne pokoje, cignce si w amfiladzie, jego ao zacza si miesza z nabon dum. Poprowadziem go do sypialni na pitrze. Kiedy zdejmowa marynark, powiedziaem mu, e wszystkie przygotowania odoono do jego przyjazdu. - Nie wiedziaem, jakie bd pana yczenia, panie Gatsby. - Moje nazwisko jest Gatz. - ... panie Gatz. Sdziem, e moe zechce pan zabra ciao na Zachd. Potrzsn gow. - Jimmy zawsze wola Wschd. Tu, na Wschodzie, zdoby pozycj. Czy pan by przyjacielem mojego chopca, panie... - Bylimy bliskimi przyjacimi - Mia przed sob wielk przyszo, wie pan. By jeszcze cakiem mody, ale mia bardzo dobrze tu. - Postuka palcem w skro wymownie, a ja przytaknem. - Gdyby y, zostaby wielkim czowiekiem. Takim jak ten finansista James J. Hill, ktremu zawdziczamy nasze koleje. Przyczyniby si do rozwoju kraju. - To prawda - powiedziaem czujc si do gupio. Mitosi haftowan kap prbujc cign j z ka, pooy si sztywno i w jednej chwili zasn. Tego wieczoru kto najwyraniej przestraszony zadzwoni i koniecznie chcia wiedzie, kim jestem, zanim poda swoje nazwisko. - Mwi Carraway - powiedziaem. - Och! - usyszaem ulg w gosie. - Tu mwi Klipspringer. Mnie te ulyo, bo bya to zapowied jeszcze jednego przyjaciela przy grobie 115

Gatsby'ego. Nie chciaem dawa ogoszenia w prasie i ciga tumu gapiw, wic osobicie dzwoniem do niektrych osb. Trudno je byo znale. - Pogrzeb jest jutro - powiedziaem. - Uroczysto zacznie si o trzeciej tutaj, w domu. Chciabym, eby pan powtrzy kademu, kogo to moe obchodzi. - Och, na pewno - przerwa pospiesznie. - Wtpi, czy kogo spotkam, ale jeeli tak... Jego ton budzi podejrzenia. - Rozumie si, e pan przyjdzie. - Oczywicie, postaram si. Waciwie dzwoni, eby... - Chwileczk - przerwaem mu. - A moe bymy si umwili, e pan przyjdzie? - Oczywicie, tylko e mieszkam... prawd mwic, to jestem u znajomych w Greenwich i oni, zdaje si, licz na mnie jutro. Jeli chodzi o ciso, jutro ma by jaki piknik czy co w tym rodzaju. Jasne, e zrobi wszystko, eby przyjecha. Nie krpujc si chrzknem gono hm i musia to usysze, bo dalej cign ze zdenerwowaniem: - Dzwoni w sprawie pantofli, ktre zostawiem. Czy nie mgby pan kaza lokajowi wysa mi poczt te pantofle? Widzi pan, to s teniswki i bez nich jestem uziemiony. Prosz wysa na adres pastwa B. F... Nazwiska nie usyszaem, bo odoyem suchawk. Potem tylko odczuwaem ju tylko wstyd przed Gatsby'm. Jeden dentelmen, do ktrego dzwoniem, da mi do zrozumienia, e Gatsby ma to, na co zasuy. W tym wypadku ja byem winien, gdy nalea do tych, ktrzy najzoliwiej kpili z Gatsby'ego, podochoceni jego znakomitymi trunkami, i gupio zrobiem, e w ogle do niego zatelefonowaem. W dzie pogrzebu pojechaem rano do Nowego Jorku zobaczy Meyera Wolfsheima: wygldao na to, e w aden inny sposb go nie zapi. Na drzwiach, ktre pchnem idc za rad windziarza, wisia szyld Swastika Holding Company i z pocztku zdawao mi si, e w biurze nikogo nie ma. Krzyknem par razy halo bez adnego skutku. Potem jednak za przepierzeniem wybuchna ktnia i po chwili w drzwiach ukazaa si liczna dziewczyna mierzc mnie ciemnymi, wrogimi oczami. - Nie ma nikogo - powiedziaa. - Pan Wolfsheim pojecha do Chicago. Pierwsze zdanie byo oczywicie kamstwem, bo kto w gbi pokoju zacz gwizda faszywie Ogrd rany. - Prosz powiedzie, e pan Carraway chce go widzie. - Przecie go nie cign z powrotem z Chicago. W tym momencie jaki gos, niewtpliwie Wolfsheima, zawoa zza drzwi: Stella! 116

- Prosz zostawi swoje nazwisko na biurku - powiedziaa szybko - przeka mu, kiedy wrci. - Ale ja wiem, e on tu jest. Postpia krok w moj stron i z oburzeniem zacza gadzi si domi po biodrach. - Wam, modym ludziom, to si zdaje, e moecie si tu pcha o kadej porze - ajaa mnie. - Mam ju tego po dziurki od nosa. Kiedy mwi, e jest w Chicago, to jest w Chicago. Wspomniaem o Gatsby'm. - Och - znw zmierzya mnie wzrokiem. - Niech pan chwileczk... Jak pana nazwisko? Znikna. Po chwili Meyer Wolfsheim stan uroczycie na progu wycigajc obydwie rce. Wprowadzi mnie do swego gabinetu, stwierdzi z powag, e to bardzo smutna chwila dla nas wszystkich, i poczstowa cygarem. - Cofam si pamici do dnia, w ktrym go poznaem - powiedzia. - Mody major, wieo z wojska, cay pokryty odznaczeniami, ktre zdoby na wojnie. By w takiej biedzie, e musia chodzi w mundurze, bo nie mia za co kupi sobie zwyczajnego ubrania. Pierwszy raz zobaczyem go, kiedy wszed do bilardw Winebrennera na Czterdziestej Trzeciej Ulicy i pyta o prac. Nie jad ju od kilku dni. Niech pan siada, zjemy razem lunch powiedziaem. Przez p godziny zjad wicej jak za cztery dolary. - Uatwi mu pan start w interesach? - spytaem. - Start! Ja z niego zrobiem czowieka! - Ooo. - Wziem go znikd, dosownie z rynsztoka. Od razu zobaczyem, le to jest mody dentelmen o piknej postawie, a kiedy powiedzia mi, e by w Oksfordzie, wiedziaem, e mi si przyda. Kazaem mu wstpi do Legionu Amerykaskiego i sta tam wysoko. Od rki zaatwi w Albany interes dla jednego mojego klienta. Trzymalimy si razem we wszystkim wycign dwa bulwiaste palce - zawsze razem. Ciekaw byem, czy dzieem, tej spki bya machlojka na rozgrywkach baseballowych w 1919. - Teraz nie yje - powiedziaem po chwili. - By pan jego najbliszym przyjacielem i wiem, e chce pan przyj na jego pogrzeb dzi po poudniu. - Chciabym. - Wic niech pan przyjdzie. Kpki wosw w jego nozdrzach lekko zadray i kiedy potrzsn gow, oczy zaszy mu zami. - Nie mog tego zrobi... nie mog by w to zamieszany - powiedzia. 117

- W nic pan nie bdzie zamieszany, jest po wszystkim. - Kiedy kogo zabij, nie chc by w to zamieszany w aden sposb. Trzymam si z daleka. Gdy byem mody, byo inaczej, Jeeli jaki mj przyjaciel umar, wszystko jedno jak, trwaem przy nim do koca. Moe to si panu wydaje sentymentalne, ale to prawda - do ostatniej, najgorszej chwili. Wiedziaem, e dla jakich wasnych powodw by zdecydowany nie przyj, wic wstaem. - Czy chodzi pan na uniwersytet? - spyta nagle. Przez chwil mylaem, e zaproponuje, abym wszed do interesu, lecz on tylko pokiwa gow i ucisn mi rk. - Nauczmy si okazywa przyja czowiekowi, kiedy yje, a nie, kiedy ju umrze zaproponowa. - Bo wtedy to ju, wedug mnie, naley wszystko zostawi wasnemu biegowi. Kiedy wyszedem z jego biura, niebo zachmurzyo si i wrciem do West Egg w ulewnym deszczu. Przebraem si i poszedem do domu Gatsby'ego, gdzie znalazem pana Gatza chodzcego w podnieceniu po hallu. Duma z powodu syna i jego posiadoci wci w nim narastaa i teraz chcia mi co pokaza. - Jimmy przysa mi to zdjcie - drcymi palcami wycign portfel. - Niech pan patrzy. Bya to fotografia domu, zagita na rogach i pobrudzona licznymi odciskami palcw. Gorliwie wskazywa mi kady szczeg. - Niech pan patrzy tu! - a potem szuka w moich oczach podziwu. Musia j tak czsto pokazywa, e staa si pewnie dla niego bardziej realna od samego domu. - Jimmy mi to przysa. Uwaam, e to bardzo dobre zdjcie. Wszystko na nim wida. - Bardzo dobre. Dawno nie widzia pan syna? - Przyjecha odwiedzi mnie dwa lata temu i kupi mi domek, w ktrym mieszkam. Oczywicie zamao nas to, e uciek z domu, ale teraz widz, e mia racj. On wiedzia, e czeka go wielka przyszo. A jak tylko zaczo mu si powodzi, to by dla mnie bardzo hojny. Zdawa si niechtnie rozstawa z fotografi, ocigajc si trzyma j jeszcze minut przed moimi oczami. Potem schowa portfel i z kieszeni wycign poszarpany egzemplarz ksiki pod tytuem Hopalong Cassidy. - Niech pan patrzy, to ksika, ktr mia, kiedy by chopcem. To czego dowodzi. Otworzy j na ostatniej stronie i obracajc pokaza mi. Na nie zadrukowanej kartce wykaligrafowane byy sowa: Rozkad godzin i data 12 wrzenia 1906. A pod spodem: 118

Wstawanie

. . . .

. . . . . .

. . . . . .

. . . . . .

. godz. 6.00 . . . . . . 6.15 - 6.30 7.15 - 8.15 8.30 - 4.30 4.30 - 5.00 5.00 - 6.00 7.00 - 8.00

wiczenia z ciarkami i na drabinkach Studiowanie elektrotechniki itd. Praca . . . . . . Baseball i sporty

wiczenie dykcji, dobrej postawy i sposobw osigania tego Praca nad potrzebnymi wynalazkami OGLNE POSTANOWIENIA Nie marnowa czasu u Shafterw albo (nazwisko nieczytelne) Przesta pali i u gum Kpa si co drugi dzie Przeczyta jedn poyteczn ksik albo pismo na tydzie Oszczdza 5 (przekrelone) 3 dolary tygodniowo By lepszym dla rodzicw

- Znalazem t ksik przypadkiem - powiedzia starzec. - Ona czego dowodzi, prawda? - Niewtpliwie. - Jimmy musia zaj daleko. Zawsze mia jakie takie postanowienia albo co podobnego. Czy pan widzi, jak on chcia by wyksztacony i dobrze wychowany? Zawsze mu na tym zaleao. Raz mi powiedzia, e jem jak winia, a ja go za to zbiem. Nie chcia zamkn ksiki, czyta na gos punkt po punkcie spogldajc na mnie zachcajco. Spodziewa si pewnie, e przepisz list na wasny uytek. Par minut przed trzeci przyby pastor luteraski z Flushing i mimo woli zaczem wyglda prze okno dalszych samochodw. To samo robi ojciec Gatsby'ego. Ale czas mija, suba wesza i czekaa w hallu i pan Gatz zacz mruga niespokojnie i mwi o deszczu tonem zakopotanym i niepewnym. Pastor coraz to spoglda na zegarek, tote wziem go na stron i poprosiem, eby poczeka p godziny. Ale na nic si to nie zdao. Nikt nie przyszed. Okoo godziny pitej nasz kondukt, zoony z trzech samochodw, przyby na cmentarz w rzsistym deszczu i stan przed bram - najpierw karawan, potwornie czarny i 119

mokry, potem pan Gatz, pastor i ja w limuzynie, a nieco pniej czterech czy piciu sucych i listonosz z West Egg, w furgonetce Gatsby'ego, wszyscy przemoknici do nitki. Gdy minwszy bram znalelimy si na cmentarzu, usyszaem nadjedajcy wz, a potem odgos czyich krokw, czapicych za nami po mokrej ziemi. Obejrzaem si. By to pan Sowie Oczy, ten, ktrego pewnej nocy przed trzema miesicami zastaem w bibliotece podziwiajcego ksiki Gatsby'ego. Od tamtego czasu ani razu go nie spotkaem. Nie wiem, jak dowiedzia si o pogrzebie, nawet nie znam jego nazwiska. Deszcz cieka mu po grubych szkach, zdj je i wytar, eby zobaczy, jak zwijaj ptno aglowe, osaniajce grb Gatsby'ego. Staraem si wtedy myle przez chwil o Gatsby'm, lecz byo ju za daleko, i mogem tylko przypomnie sobie, bez urazy, e Daisy nie przysaa adnej wiadomoci i ani jednego kwiatka. Jak przez mg syszaem, e kto mamrocze: Bogosawieni umarli, na ktrych deszcz pada, na co pan Sowie Oczy odpowiedzia dzielnie: Amen. Szybko przedarlimy si przez deszcz do naszych samochodw. Sowie Oczy zagadny mnie przy bramie: - Nie zdyem przyjecha do domu. - Inni te nie zdyli. - Bzdura! - Po chwili doda ze zdumieniem: - Mj Boe! Przychodzili do tego domu setkami. Zdj okulary i znw przetar obydwie strony szkie. - Biedny sukinsyn - powiedzia. Jedno z moich najywszych wspomnie z czasw szkolnych, a pniej uniwersyteckich dotyczy powrotw na Zachd, do domu, na wita Boego Narodzenia. W grudniowy wieczr, o godzinie szstej, w starej mrocznej hali dworcowej, zbierali si ci, ktrzy jechali dalej ni do Chicago, eby w popiechu poegna swoich przyjaci chicagowskich, ju cakowicie pochonitych myl o witecznych uciechach. Pamitam futerka dziewczt, wracajcych z pensji panny Takiej - i - Takiej, i gwar towarzyszcy mronym oddechom, i donie, powiewajce nad gowami na widok starych znajomych, i licytacj zaprosze: Czy bdziesz u Ordwayw? U Herseyw? U Schultzw?, i dugie, zielone bilety w mocno zacinitych doniach. I wreszcie pociemniae te wagony kolei Chicago, Milwaukee i St. Paul, ktre na torze, za bram, wyglday jak samo Boe Narodzenie. Jechalimy w zimow noc i prawdziwy nieg, nasz nieg, zaczyna lni wzdu szyn i 120

odbija si w oknach i mijay nas zamglone wiateka maych stacyjek w stanie Wisconsin i nagle czulimy podniecajcy, ostry powiew. Wcigalimy powietrze pen piersi na zimnych pomostach wagonw, wracajc z obiadu, i zanim zaczlimy wsika niepostrzeenie w nasz kraj z powrotem, przez t jedn dziwn godzin bylimy niezwykle wiadomi, e my i ten kraj stanowimy jedno. To jest mj rodkowy Zachd - nie pszenica, nie prerie, nie zagubione szwedzkie miasteczka, lecz z radosnym dreszczem powracajce pocigi mojej modoci i latarnie uliczne, i dzwoneczki u sanek w mronej ciemnoci, i cienie wiankw z ostrokrzewu, padajce z owietlonych okien na nieg. Jestem czci tego wszystkiego, nasiky dugimi zimami i std troch nudny, a take troch zadowolony z siebie, bo wyrosem w domu Carrawayw w miecie, gdzie kamienice od dziesitkw lat wci jeszcze okrela si nazwiskiem rodziny. Teraz widz, e opowiedziaem histori typow dla Zachodu ostatecznie Tom i Gatsby, Daisy i Jordan, i ja bylimy stamtd i pewnie jaka nieuchwytna, wsplna dla nas wada utrudniaa nam ycie na Wschodzie. Nawet wwczas, gdy Wschd podnieca mnie najsilniej, nawet wtedy, gdy najostrzej uwiadamiaem sobie jego wyszo nad nudnymi, pokracznymi, nadtymi miastami po drugiej stronie stanu Ohio, z ich nieustajc inkwizycj, ktra oszczdza tylko dzieci i starcw - nawet wtedy Wschd zawsze mia dla mnie cechy wynaturzenia, deformacji. Przede wszystkim West Egg pojawiao si wci w moich fantastycznych snach. Widz je jako nocn scen, malowan przez El Greco: duo domw, jednoczenie konwencjonalnych i groteskowych, skulonych pod pospnym, nawisym niebem i ksiycem bez blasku. Na pierwszym planie czterech panw w uroczystej czerni frakw idzie chodnikiem dwigajc nosze, na ktrych ley pijana kobieta w biaej wieczorowej sukni. Jej zwisajca do koysze si i sieje chodny blask klejnotw. W gbokiej powadze mczyni kieruj si do jakiego domu, do niewaciwego domu. Lecz nikt nie wie, jak nazywa si ta kobieta, i nikogo to nie obchodzi. Po mierci Gatsby'ego Wschd sta si dla mnie miejscem nawiedzanym przez takie wanie wizje; znieksztacay one rzeczywisto, lecz przezwyciy ich nie miaem siy. Wic gdy w powietrzu pojawi si bkitny dymek palonych, zeschych lici, a mokra bielizna na sznurze sztywniaa od zimnego wiatru, postanowiem wrci do domu. Jedn rzecz musiaem zrobi przed odjazdem, rzecz niezbdn i nieprzyjemn, ktrej moe lepiej byo poniecha. Lecz postanowiem wszystko zostawi w porzdku, nie chciaem, eby nawet moje mieci wymiata za mnie obojtny nurt ycia. Spotkaem si z Jordan Baker i dokadnie wyjaniem wszystko, co nam si razem przydarzyo i co potem mnie spotkao, a 121

ona suchaa zupenie bez ruchu, plec w wielkim fotelu. Ubrana bya do golfa i pamitam, jak pomylaem, e przypomina dobrze zrobion ilustracj: z t swoj brod uniesion troch wyzywajco, z wosami koloru jesiennych lici, z twarz o tym samym brunatnym odcieniu, co rkawiczka bez palcw, leca na jej kolanach. Gdy skoczyem, powiedziaa mi bez komentarzy, e zarczya si. Nie bardzo wierzyem, cho na pewno wielu oenioby si z ni na jedno jej skinienie, jednak mimo wtpliwoci, udaem, e jestem zaskoczony. Zastanowiem si - tylko chwil - czy nie robi gupstwa, potem szybko przemylaem sobie wszystko raz jeszcze - i wstaem, eby si poegna. - Niemniej dae mi kosza - powiedziaa Jordan nagle. - Dae mi kosza przez telefon. Nie dbam o ciebie ani troch, ale byo to dla mnie nowe dowiadczenie, ktre nawet oszoomio mnie na chwil. Podalimy sobie rce. - Ach, czy pamitasz - dodaa - jedn nasz rozmow o prowadzeniu wozu? - Chyba nie... nie bardzo. - Powiedziae, e zy kierowca moe unikn wypadku, dopki nie spotka drugiego zego kierowcy? No wic spotkaam kogo, kto te nie umie prowadzi wozu, prawda? Chc powiedzie, e to gupio z mojej strony tak si pomyli. Mylaam, e jeste raczej czowiekiem uczciwym i szczerym. Mylaam, e w gbi duszy jeste z tego dumny. - Mam trzydzieci lat - powiedziaem. - O pi at za duo, eby kama samemu sobie i nazywa to poczuciem honoru. Nie odpowiedziaa. Zy i na wp w niej zakochany, i okropnie zmartwiony, odszedem. Pewnego popoudnia pod koniec padziernika zobaczyem Toma Buchanana. Szed przede mn po Fifth Avenue swoim zwinnym, agresywnym krokiem, rce odstaway mu troch na boki, jakby gotowe odeprze kad przeszkod, gow obraca wawo na wszystkie strony w lad za niespokojnie biegajcym wzrokiem. Wanie kiedy zwolniem kroku, eby unikn spotkania, przystan i ze zmarszczon brwi bada wystaw jubilera. Nagle ujrza mnie i zawrci wycigajc rk. - Co si stao, Nick? Nie chcesz mi poda rki? - Nie chc. Wiesz, co myl o tobie. - Zwariowae - powiedzia szybko - zwariowae kompletnie. Nie wiem, o co ci chodzi. - Tom - spytaem go - co powiedziae Wilsonowi owego popoudnia? Wlepi we mnie oczy bez sowa i wiedziaem, e trafnie odgadem przebieg owych 122

brakujcych trzech godzin. Ruszyem z miejsca, lecz on zrobi krok za mn i chwyci mnie za rami. - Powiedziaem mu prawd - rzek. - Przyszed do mojego domu, kiedy pakowalimy si, kazaem powiedzie, e nas nie ma, a on si prbowa dosta si na gr. By do szalony, eby mnie zabi, gdybym mu nie powiedzia, kto jest wacicielem tego wozu. Przez cay czas mia rk na rewolwerze w kieszeni... - Przerwa wyzywajco. - Wic co, e mu powiedziaem? Tego typka i tak to czekao. Sypa piasek w oczy tobie tak samo, jak Daisy, ale to by twardy dra. Przejecha Myrtle, jak psa, i nawet nie zatrzyma wozu. Nic nie miaem do powiedzenia prcz jednej, nie dajcej si powiedzie rzeczy, e to nie jest prawda. - A jeli sdzisz, e nie miaem swojej porcji cierpienia... Suchaj, kiedy poszedem, eby zwolni to mieszkanie, i zobaczyem na kredensie t przeklt paczk biszkoptw dla psa, to usiadem i pakaem jak dziecko. Jak Boga kocham! To byo straszne... Nie mogem przebaczy mu ani czu do niego sympatii, lecz wiedziaem, e uwaa swoje postpowanie za cakiem usprawiedliwione. Ile w tym wszystkim byo lekcewaenia, niedbalstwa i zamtu! Nie przejmowali si niczym, Tom i Daisy, niszczyli rzeczy i ludzi, a potem wracali do stanu absolutnej beztroski, do swoich pienidzy, do tego wszystkiego, co trzymao ich razem, i piwo, ktrego nawarzyli, kazali pi innym... Podaem mu rk: gupio byoby nie poda, bo nagle poczuem, e rozmawiam z dzieckiem. Potem on wszed do jubilera kupi jaki naszyjnik z pere albo moe tylko par spinek, uwolniony od moich prowincjonalnych skrupuw na zawsze. Kiedy wyjedaem, dom Gatsby'ego by wci jeszcze pusty, trawa w jego ogrodzie wyrosa tak wysoko jak u mnie. Jeden z szoferw z miasteczka przejedajc koo bramy nigdy nie omieszka zatrzyma si i wskaza j swoim pasaerom; moliwe, e by to ten sam szofer, ktry wiz Gatsby'ego i Daisy do East Egg w noc katastrofy i moe dokoa tego uoy sobie wasn histori. Nie chciaem jej sysze i unikaem go wracajc ze stacji. Sobotnie wieczory spdzaem w Nowym Jorku, bo obraz jarzcych si wiatem, oszaamiajcych przyj u Gatsby'ego by dla mnie tak ywy, e wci jeszcze miaem muzyk w uszach i miech, cicho i nieprzerwanie dobiegajcy z jego ogrodu, i samochody, ktre zajeday i odjeday sprzed domu. Jednej nocy usyszaem tam rzeczywicie prawdziwy samochd i widziaem, jak jego wiata zatrzymay si przed gankiem. Lecz sprawy tej nie badaem. Prawdopodobnie ten spniony go przyby z drugiego koca wiata i nie wiedzia, e zabawa si skoczya. 123

Ostatniego wieczoru, kiedy ju spakowaem walizk i sprzedaem mj wz wacicielowi sklepu kolonialnego, poszedem tam, eby raz jeszcze popatrze na to ogromne, niewydarzone domisko. Na biaych schodach sprone sowo nagryzmolone przez jakiego chopca kawakiem cegy wyrzynao si jaskrawie w wietle ksiyca; zmazaem je szorujc butem po kamieniu. Potem poszedem w d, na pla i wycignem si na piasku. Zamknito ju wikszo duych kpielisk, brzeg by zupenie ciemny i tylko na promie, pyncym przez cienin, migotao ruchome, przymione wiateko. I kiedy ksiyc wznis si wyej, pozbawione swego znaczenia budynki zaczy roztapia si w przestrzeni, a wreszcie powoli wiadomo moj wypenio istnienie tej starej wyspy, ktra zakwita niegdy oczom, holenderskich marynarzy - wiey, zielony przyczek nowego wiata. Jej drzewa, ktrych ju nie byo, drzewa, ktre ustpiy miejsca domowi Gatsby'ego, swoim szeptem podsycay ostatnie i najwiksze ze wszystkich ludzkich marze: na krtk zaczarowan chwil czowiek musia wstrzyma oddech w piersi wobec tego kontynentu, zmuszony do estetycznej kontemplacji, ktrej ani nie pojmowa, ani nie pragn, gdy po raz ostatni w historii twarz w twarz zmierzy si z czym, co dorwnywao jego moliwociom zdumienia i zachwytu. I kiedy tak siedziaem, zastanawiajc si nad dalek i nie znan mi przeszoci, pomylaem o zdumieniu Gatsby'ego, gdy po raz pierwszy zowi wzrokiem zielone wiateko na kocu przystani Daisy. Odby dug drog do tego granatowego trawnika i myla, e ju jest u celu, tak blisko by spenienia swoich marze. Nie wiedzia, e ju s za nim, gdzie w tyle, w rozlegym mroku za miastem, gdzie ciemne pola republiki roztaczaj si wrd nocy. Gatsby wierzy w zielone wiato, w orgiastyczn przyszo, ktra rok po roku ucieka przed nami. Wymkna si nam wwczas, lecz to nie ma znaczenia - jutro popdzimy szybciej, otworzymy ramiona szerzej... I pewnego piknego poranka... Tak oto dymy naprzd, kierujc odzie pod prd, ktry nieustannie znosi nas w przeszo.

124

You might also like