Imperium

You might also like

Download as rtf, pdf, or txt
Download as rtf, pdf, or txt
You are on page 1of 140

BIBLIOTEKA CZYTELNIKA Ryszard Kapuciski IMPERIUM 1997 CZYTELNIK WARSZAWA Opracowanie graficzne ANDRZEJ HEIDRICH Na okadce fragment obrazu

Ilji Riepma Procesja w guberni kurskiej" Redaktor BARBARA CHLABICZ Redaktor techniczny HANNA OROWSKA Korekta JOANNA KDRA Copyright by Ryszard Kapuciski, Warszawa 1993 ISBN 83-07-02603-2

czyli, e to s dziwy; i to wszystko si skada na obraz


Imperium ANDRIEJ BIEYJ

Rosja wiele widziaa w cigu tysica lat swoich dziejw. Jednego tylko nie widziaa Rosja przez tysic lat wolnoci. WASIUI GROSSMAN

Teraniejszo jest czym, co nas wie Przyszo tworzymy sobie w wyobrani. Tylko przeszo jest czyst rzeczywistoci. SIMONE WEIL

W Rosji caa energia artysty powinna by skierowana na pokazanie dwch si: czowieka i przyrody. Z jednej strony sabo fizyczna, nerwowo, wczesne dojrzewanie seksualne, namitne pragnienie ycia i prawdy, marzenia o szerokiej jak step dziaalnoci, pena niepokoju analiza, niedostatek wiedzy przy wysokich wzlotach myli, a z drugiej bezkresna rwnina, surowy klimat; surowy, szary nard z jego cik, ponur histori, tatarszczyzna, czynownictwo, ciemnota, bieda, wilgotny klimat stolic, apatia sowiaska itp. Rosyjskie ycie tak mci Rosjanina, e ten si pozbiera nie moe, mci jak tysicpudowy kij. ANTONI CZECHOW

Zasadnicze wraenie, jakie odnielimy po przyjrzeniu si sytuacji w Rosji to obraz olbrzymiego, nie dajcego si naprawi krachu. Historia nie znaa jeszcze tak gigantycznej katastrofy. H. G. WELLS, 1920

Przygoda Zwizku Radzieckiego jest najwikszym dowiadczeniem i najwaniejszym zagadnieniem ludzkoci. EDGAR MORIN

Rosja zwymiotowaa t ohyd, ktr j karmiono. FIODOR DOSTOJEWSKI Ustrj, jaki nami rzdzi, to poczenie starej nomenklatury, rekinw finansjery, faszywych demokratw i KGB. Tego nie mog nazwa demokracj to wstrtna, nie majca precedensu w historii hybryda, o ktrej nie wiadomo, w jakim kierunku bdzie si rozwija... [ale] jeli ten sojusz zwyciy, bd nas eksploatowa nie przez 70, ale przez 170 lat. ALEKSANDER SOENICYN, 1992

Co tam si rozjanio, ale co nadal pozostaje niejasnym. WADIMIR WOJNOWICZ

Ryszard Kapuciski IMPERIUM


SPIS TRECI Przedmowa I. PIERWSZE SPOTKANIA (1939-1967) Pisk, 39 Transsyberyjska, 58 Poudnie, 67 II. Z LOTU PTAKA (1989-1991) Trzeci Rzym witynia i paac Patrzymy, paczemy Czowiek na asfaltowej grze Ucieczka przed samym sob Workuta, zamarzn w ogniu Jutro bunt Baszkirw Misterium rosyjskie Skaczc przez kaue Koyma, mga i mga Kreml, czarodziejska gra Puapka Azja rodkowa, zagada morza Pomona miasteczka Drohobycz Powrt do rodzinnego miasta III. CIG DALSZY TRWA (1992-1993) Cig dalszy trwa

PRZEDMOWA
Ksika ta skada si z trzech czci: Cz I nazywa si Pierwsze spotkania (1939--1967)" i jest relacj z moich dawnych pobytw w Im perium. Opowiadam w niej o wkroczeniu wojsk sowieckich do mojego rodzinnego miasteczka na Polesiu (dzi jest tam Biaoru), o podry przez zanieon i bezludn Syberi, o wyprawie na Zakaukazie i do republik rodkowej Azji, a wic do obszarw b. ZSRR penych egzotyki, konfliktw i osobliwej, penej emocji i sentymentw atmosfery. Cz II nazywa si Z lotu ptaka (1989-1991)" i zdaje spraw z kilku moich duszych wdrwek po rozlegej ziemi Imperium, jakie odbyem w latach jego schyku i ostatecznego rozpadu (ostatecznego w ka dym razie w tej formie, w jakiej istnia do roku 1991). Podre te odbywaem sam, omijajc oficjalne instytucje i trasy, a szlak tych wypraw prowadzi od Brzecia (granica b. ZSRR z Polsk) do Magadanu nad Pacyfikiem i od Workuty za Koem Polarnym do Termezu (granica z Afganistanem). W sumie jakie 60 tysicy kilometrw. Cz III nazywa si Cig dalszy trwa (1992-1993)" i jest to zbir refleksji, uwag i notatek powstaych na marginesie moich podry, rozmw i lektur. Ksika jest napisana polifonicznie, to znaczy przewijaj si przez jej stronice postacie, miejsca i wtki, ktre mog powraca kilkakrotnie w rnych latach i kontekstach. Wbrew jednak zasadzie polifonii, cao nie koczy si wysz i ostateczn syntez, lecz przeciwnie dezintegruje si i rozpada, a to dlatego, e w trakcie pisania ksiki rozpadowi uleg jej gwny przedmiot i temat wielkie mocarstwo sowieckie. Na jego miejsce powstaj nowe pastwa, a wrd nich Rosja, ogromny kraj, zamieszkany przez nard, ktry od wiekw oywiaa i jednoczya a mb i ej a imperialna.
2

Ksika ta nie jest ani histori Rosji i byego ZSRR, ani histori narodzin i upadku komunizmu w tym pastwie, ani te podrcznym kompendium wiedzy o Imperium. Jest ona osobist relacj z podry, jakie odbyem po wielkich obszarach tego kraju (czy raczej tej czci wiata), starajc si dotrze tam, gdzie mi pozwoliy czas, siy i moliwoci

PIERWSZE SPOTKANIA (1939-1967) PINSK, 39 Moje pierwsze spotkanie z Imperium odbywa si przy mocie czcym miasteczko Pisk z Poudniem wiata. Jest koniec wrzenia 1939. Wszdzie wojna. Pon wioski, ludzie chowaj si przed nalotami po rowach i lasach, gdzie mog, szukaj ratunku. Na naszej drodze le zabite konie. Chcecie jecha dalej, radzi jaki czowiek, musicie usun je na bok. Ile przy tym mitrgi, ile potu: martwe konie s bardzo cikie. Tumy uciekajcych, w pyle, w kurzu, w panice. Po co im tyle tobokw, tyle walizek? Po co tyle czajnikw i garnkw? Dlaczego tak zorzecz? Dlaczego bez przerwy o co pytaj? Wszyscy gdzie id, jad, biegn nie wiadomo dokd. Ale moja mama wie, dokd. Mama wzia za rk moj siostr i mnie i we trjk idziemy do Piska, do naszego mieszkania przy ulicy Wesoej. Wojna zastaa nas koo Rejowca, na wakacjach u wujka, wic teraz musimy wrci do domu. Tutti a casa! Ale kiedy po dniach wdrwki jestemy blisko Piska, kiedy z daleka wida ju domy miasta, drzewa piknego parku i wiee kociow, na drodze przy samym mocie wyrastaj nagle marynarze. Ci marynarze maj dugie karabiny i ostre, kolczaste bagnety, a na okrgych czapkach czerwone gwiazdy. Kilka dni temu przypynli tu a z Morza Czarnego, zatopili nasze kanonierki, zabili naszych marynarzy, a teraz nie chc wpuci nas do miasta. Trzymaj nas na odlego, nie rusza si! krzycz i mierz z karabinw. Mama, a take inne kobiety i dzieci bo zebrali nas ju ca gromad pacz i prosz o lito. Woajcie o lito, bagaj nas nieprzytomne ze strachu mamy, ale co my, dzieci, moemy jeszcze zrobi, i tak ju od dawna klczymy na drodze, szlochamy i wycigamy w gr ramiona. Krzyk, pacz, karabiny i bagnety, wcieke twarze spoconych i zych marynarzy, jaka furia, jaka groza i niepojto, to wszystko jest tam przy mocie nad Pin, w tym wiecie, w ktry wkraczam majc siedem lat. W szkole od pierwszej lekcji uczymy si alfabetu rosyjskiego. Zaczynamy od litery s". Jak to od s"? pyta kto z gbi klasy. Przecie powinno by od a"! Dzieci, mwi zgnbionym gosem pan nauczyciel (ktry jest Polakiem), spjrzcie na okadk naszej ksiki. Jaka jest pierwsza litera na tej okadce? S"! Petru, ktry jest Biaorusinem, moe przeczyta cay napis: Stalin Woprosy leninizma". Jest to jedyna ksika, z ktrej uczymy si rosyjskiego, jedyny egzemplarz tej ksiki. Na sztywnej okadce, pokrytej szarym lnianym ptnem, due, zocone litery. ODCHODZC OD NAS, TOWARZYSZ LENIN NAKAZA NAM duka w pierwszej awce pokorny i cichy Wadzio. Lepiej nie pyta, kto to by Lenin. Wszystkie mamy zdyy ju nam powiedzie, eby o nic nie pyta. Zreszt te ostrzeenia nie byy nawet potrzebne. Nie umiem tego okreli, nie umiem powiedzie, skd si to brao, ale w powietrzu byo co tak trwonego, tak napitego i cikiego, e miasto, w ktrym dawniej hasalimy w najdzikszy i najweselszy sposb, stao si nagle podstpnym i niebezpiecznym polem minowym. Balimy si nawet gbiej odetchn, eby nie spowodowa wybuchu. Wszystkie dzieci bd naleay do Pioniera! Ktrego dnia zajeda na podwrko szkolne samochd, z ktrego wysiadaj panowie w bkitnych mundurach. Kto mwi, e to NKWD. Co to jest NKWD, nie bardzo wiadomo, ale jedno jest pewne, e jeli starsi, wymawiaj t nazw, zniaj gos do szeptu. NKWD musi by najwaniejsze, poniewa ich mundury s eleganckie, nowe, jakby prosto spod igy. Wojsko chodzi obdarte, zamiast plecakw maj pcienne woreczki, najczciej puste, zwizane byle jakim kordonkiem, i buty chyba nigdy w yciu nie czyszczone, natomiast jeeli idzie kto z NKWD, na kilometr bije od niego bkitna una. Ot ci z NKWD przywieli dla nas biae koszule i czerwone chusty. Jeeli bd wane wita,
3

mwi wystraszonym i smutnym gosem pan nauczyciel, kade dziecko przyjdzie w tej koszuli i chucie. Przynieli te i rozdali nam pudo znaczkw. Na kadym znaczku by portret innego pana. Jedni mieli wsy, a inni nie. Jeden pan mia brdk, a dwch nie miao wosw. Dwch albo trzech nosio okulary. Jeden z NKWD chodzi od awki do awki i rozdawa znaczki. Dzieci, powiedzia pan nauczyciel gosem, ktry przypomina dwik pustego drewna, to s wasi przywdcy. Przywdcw byo dziewiciu. Nazywali si: Andrejew, Woroszylow, danow, Kaganowicz, Kalinin, Mikojan, Mootow, Chruszczow. Dziewitym przywdc by Stalin. Znaczek z jego portretem by dwa razy wikszy od pozostaych. Ale to byo zrozumiae. Pan, ktry napisa tak grub ksik jak Woprosy leninizma" (z ktrej uczylimy si czyta), powinien mie znaczek wikszy ni inni. Znaczki przypinao si na agrafce, po lewej stronie, tam gdzie starsi nosz medale. Ale wkrtce powsta problem zabrako znaczkw. Ideaem, a nawet niemal obowizkiem, byo nosi wszystkich przywdcw, z duym znaczkiem Stalina jako otwierajcym kolekcj. Tak rwnie polecali ci z NKWD: trzeba nosi wszystkich! Tymczasem okazao si, e kto ma danowa, a nie ma Mikojana, albo kto ma dwch Kaganowiczw, a nie ma Mootowa. Janek przynis jednego dnia a czterech Chruszczoww, ktrych wymieni za jednego Stalina (Stalina kto mu wczeniej ukrad). Prawdziwym krezusem by wrd nas Petru mia a trzech Stalinw. Wyjmowa z kieszeni, pokazywa, chwali si. Kiedy ssiad z bocznej awki Chaim, odcign mnie na stron. Chcia wymieni dwch Andrejeww na Mikojana, ale powiedziaem mu, e Andrejewy maj nisk cen (co byo prawd, bo nikt nie mg doj, kim jest ten Andrejew), i nie zgodziem si. Nazajutrz Chaim znowu wzi mnie na bok. Wycign z kieszeni Woroszyowa. Zadraem. Woroszyow by moim marzeniem! Nosi mundur, wic pachnia wojn, a wojn ju poznaem, std by mi jako bliski. Daem mu w zamian danowa, Kaganowicza i jeszcze Mikojana na dokadk. W ogle Woroszyow szed dobrze. Podobnie Mootow. Za Mootowa mona byo dosta trzech innych, poniewa starsi mwili, e Mootow jest wany. W cenie by rwnie Kalinin, bo przypomina poleskiego dziadka. Mia jasn brdk i jako jedyny co w rodzaju umiechu. Czasami lekcje przerywa wystrza armatni. Wystrza rozlega si tu obok, gwatowny, donony, dr szyby, dygoc ciany, a pan nauczyciel patrzy z przeraeniem i rozpacz w okno. Jeeli po wystrzale nastpuje cisza, wracamy do czytania naszej grubej ksiki, ale jeeli sycha omot blachy, huk pkajcych murw i oskot spadajcych kamieni, klasa oywia si, sycha podniesione gosy trafili! trafili! i ledwie rozlegnie si dzwonek, a ju pdzimy na plac zobaczy, co si stao. Nasza maa, pitrowa szkoa znajduje si tu przy rozlegym placu, ktry nazywa si Trzeciego Maja. Przy tym wanie placu stoi wielki, ale to naprawd wielki koci, najwikszy w caym miecie. Trzeba wysoko zadziera gow, eby zobaczy, gdzie koczy si koci, a zaczyna niebo. A wanie dokadnie w to miejsce strzela teraz armata. Strzela do wiey, eby j strci. W klasie rozumowalimy wtedy tak: kiedy bolszewicy szli do nas, to nim zobaczyli Polsk i nim zobaczyli nasze miasto, musieli najpierw dostrzec wiee piskiego kocioa. One s takie wysokie. To ich widocznie bardzo zdenerwowao. Dlaczego? Na to pytanie nie umielimy sobie odpowiedzie. Natomiast o samym fakcie zdenerwowania wnioskowalimy std, e kiedy tylko Rosjanie weszli do miasta, nim jeszcze odsapnli, nim si rozejrzeli, gdzie jaka ulica, nim pojedli i nim zacignli si machork, ju prdko ustawili na placu armat, przywieli amunicji i zaczli strzela w koci. Poniewa caa artyleria pojechaa na front, zostaa im tylko jedna armata. Strzelali z niej bez adu i skadu. Jeeli trafili, z wiey unosiy si kby ciemnego pyu, czasem bysn jzyk pomienia. Wok placu w gbokich bramach kryli si ludzie, ktrzy patrzyli na to bombardowanie ponuro, ale i z ciekawoci. Kobiety klczay i odmawiay raniec. Po pustym placu chodzi pijany artylerzysta i krzycza: Widzicie, strzelamy do waszego Boga! A on nic, cicho siedzi! Boi si czy jak? mia si, a potem dostawa ataku czkawki. Nasza ssiadka powiedziaa mamie, e kiedy ktrego dnia opad kurz, zobaczya na szczycie zburzonej wiey witego Andrzeja Bobol. wity Andrzej, powiedziaa, mia bardzo cierpic twarz palili go ywcem. Idc do szkoy, musz przej przez tory kolejowe, tu koo stacji. Lubi to miejsce, lubi patrze
4

na pocigi, ktre przyjedaj i odjedaj. Najbardziej lubi patrze na lokomotyw: chciabym by maszynist. Ot idc ktrego ranka przez tory widz, e kolejarze zaczynaj gromadzi wagony towarowe. Dziesitki i dziesitki wagonw. Gorczkowy ruch na przetokach: jed lokomotywy, skrzypi hamulce, dzwoni zderzaki. I peno czerwonoarmistw, peno NKWD. W kocu ruch ustaje, na kilka dni zapada cisza. Ale ktrego dnia widz, jak do wagonw podjedaj furmanki pene ludzi i tobokw. Przy kadej furmance kilku onierzy, kady trzyma karabin tak, jakby mia za chwil wystrzeli. Do kogo? Ci na furmankach ledwie yj ze zmczenia i strachu. Pytam mam, dlaczego zabieraj tych ludzi. Ona, bardzo zdenerwowana, mwi, e to zacza si wywzka. Wywzka? Dziwne sowo. Co ono znaczy? Ale mama nie chce odpowiedzie na pytanie, nie chce ze mn rozmawia, mama pacze. Noc. Pukanie do okna (mieszkamy w maym domku wronitym w ziemi). Twarz ojca przylepiona do szyby, paska, roztopiona w mroku. Widz, jak ojciec wchodzi do pokoju, ale poznaj go z trudem. Poegnalimy si latem. By w mundurze oficera, mia wysokie buty, nowy, ty pas i skrzane rkawiczki. Szedem z nim ulic i suchaem z dum, jak wszystko na nim chrzci. Teraz stoi przed nami w ubraniu poleskiego chopa, chudy, zaronity. Ma na sobie lnian koszul do kolan przewizan parcianym paskiem, a na nogach ykowe apcie. Z tego, co mwi mamie, rozumiem, e dosta si do niewoli sowieckiej i e pdzili ich na wschd. Mwi, e uciek, kiedy szli kolumn przez las, i w jakiej wiosce zamieni z chopem mundur na koszul i apcie. Dzieci, mwi mama do siostry i do mnie, zamkn oczy i spa! W ssiednim pokoju, w ktrym s rodzice, sycha szepty i gwatowne poruszenia. Rano, kiedy wstaj, ojca ju nie ma. Idc do szkoy rozgldam si na wszystkie strony a nu go zobacz? Tyle chciaem mu opowiedzie o sobie, o szkole, o armacie. I e znam ju rosyjskie bukwy. I e widziaem wywzk. Ale ojca nie wida nawet w najdalszej perspektywie ulicy ochiszyskiej, ktra jest tak duga, e prowadzi chyba na koniec wiata. Jest jesie. Wieje chodny wiatr. Szczypi mnie oczy. Nastpna noc. omotanie do okien, do drzwi tak natarczywe, natrtne, tak huraganowe, e za chwil zawali si sufit. Wpada ich kilku, czerwonoarmistw i cywilw, wdzieraj si tak nerwowo i byskawicznie, jakby cigay ich rozwcieczone wilki. Od razu karabiny w nas wymierzone. Strach wielki: a jeeli strzel? A jeeli zabij? Bardzo nieprzyjemne uczucie widzie zabitego czowieka. Take widzie zabitego konia. A przechodzi dreszcz. Ci, ktrzy trzymaj karabiny, stoj jak posgi, ani drgn, natomiast pozostali wywalaj wszystko na podog. Z szaf, z komd, z ek. Sukienki, czapki, nasze zabawki. Sienniki, buty, ubrania ojca. I do mamy mu kuda? A mama, blada jak papier, rozkada drce rce i mwi, e nie wie. Ale oni wiedz, e ojciec tu by, wic znowu mu kuda? A mama nic, e nie wie, no nie wie i ju. Ach, ty, mwi jeden i robi taki ruch, jakby chcia mam uderzy, a mama chowa gow w ramiona, eby nie trafi. A inni szukaj i szukaj. Pod kami, pod kredensem, pod fotelem. Czego szukaj? Mwi, e broni. Ale jaka u nas moe by bro? Mj zepsuty kapiszonowiec, z ktrym chodziem walczy z Indianami. Owszem, kiedy kapiszonowiec by dobry, zawsze moglimy wyprze Indian z naszego podwrka, ale teraz mj rewolwer ma zaman spryn, nie nadaje si do niczego. Chc zabra mam. Zabra za kar czy jak? Gro jej piciami i okropnie kln. Idi! krzyczy onierz do mamy i chce wypchn j kolb na dwr w ciemn noc. Ale wtedy moja modsza siostra rzuca si nagle na onierza i zaczyna go bi, gry i kopa, rzuca si w jakim szale, w furii, w obdzie. Jest w tym taka nieoczekiwana, zaskakujca determinacja, taka drapiena nieustpliwo, zawzito i ostateczno, e jeden z czerwonoarmistw, pewnie najstarszy, pewnie komandir, waha si przez chwil, w kocu nakada czapk, zapina kabur pistoletu i mwi do swoich ludzi paszli! W szkole, w czasie przerw, albo kiedy wracamy gromad do domu, mwi si o wywzkach. Nie ma teraz ciekawszego tematu. Nasze miasteczko jest pene zieleni, wok domkw rozcigaj si ogrdki, wszdzie a gsto od wysokich traw, chwastw, krzeww i drzew, atwo wic schowa si, widzie wszystko, a samemu by niewidocznym. W starszych klasach s tacy, ktrym udao si wyrwa z domu, ukry w zarolach i obejrze ca wywzk od pocztku do koca. Mamy ju prawdziwych ekspertw od wywzek. Rozprawiaj oni na ich temat ochoczo i ze znawstwem.
5

Wic wywzki odbywaj si noc. Chodzi tu o zaskoczenie. Czowiek pi, a oto nagle budz go krzyki, widzi nad sob wcieke twarze onierzy i NKWD, si wycigaj go z ka, popychaj kolbami i ka wychodzi z domu. Ka odda bro, ktrej i tak przecie nikt nie ma. Bez przerwy miotaj straszliwymi plugastwami. Najgorzej, jeeli nazw kogo burujem. Buruj to okropne wyzwisko. Cay dom przewracaj do gry nogami, w tym znajduj najwiksze upodobanie. W czasie, kiedy robi rewizj i cay ten nieopisany baagan, przyjeda podwoda. Jest to chopski wz zaprzony w lichego konika, bo Poleszucy s biedni i konie maj marne. Wic kiedy komandir widzi, e jest ju podwoda, krzyczy do tych, ktrych bd wywozi: macie pitnacie minut, eby si spakowa i siada na furmank. Jeeli komandir ma dobre serce, daje p godziny. Wtedy trzeba po prostu rzuca si na wszystko i pcha do walizek, co si da. Nie ma mowy, eby co tu wybiera albo nad czym si zastanawia. Szybko, natychmiast, ju, bystro, bystro! Potem pdem do furmanki, dosownie pdem. Na wozie siedzi chop, ale chop nie pomoe, nie wolno mu, nie wolno mu si nawet obejrze, eby zobaczy, kto wsiada na furmank. Dom zostaje pusty, bo zabieraj ca rodzin, dziadkw, dzieci, wszystkich. Gasz wiato. Teraz furmanka jedzie w ciemnociach, wymarymi ulicami, w stron dworca kolejowego. Wz trzsie si i kolebie, poniewa wikszo naszych ulic nie ma asfaltu, nie ma nawet bruku. Koa wpadaj w gbokie dziury albo ton w bocie. Ale wszyscy s tu do takich niewygd przyzwyczajeni i wonica Poleszuk, i jego ko, i naw yet ci nieszcznicy, ktrzy koysz si teraz na swoich tobokach, zgnbieni i przeraeni. Chopcy, ktrym udao si podglda wywzki, mwi, e szli za tymi furmankami a do torw kolejowych. Tam stoj towarowe wagony, dugi transport. Kadej nocy byo furmanek kilkanacie albo kilkadziesit i wicej. Wozy zatrzymyway si na placu przed dworcem. Dalej, do wagonw, trzeba byo i pieszo. Do takiego wagonu trudno wsi, bo jest wysoki. Ci z eskorty musieli pogania, wymachiwa karabinami, krzycze, kl. Kiedy napenili jeden wagon, szli do nastpnego. Co to znaczyo napeni wagon? To znaczyo upcha w nim kolanami i kolbami tych ludzi tak, eby nie byo gdzie wetkn szpilki. Nigdy nie byo wiadomo, ktrej nocy po kogo przyjd. Chopcy, ktrzy wiedzieli duo o wywzkach, prbowali ustali tu jakie reguy, jakie hierarchie, znale klucz. Niestety, daremnie. Bo na przykad zaczli wywozi z Bednarskiej, ale nagle przestali. Wzili si za mieszkacw Kijowskiej, ale tylko po stronie parzystej. Raptem znikn kto z Nadbrzenej, ale tej samej nocy zabrali ludzi z drugiego koca miasta z Browarnej. Od czasu rewizji w naszym mieszkaniu mama nie pozwala nam zdejmowa na noc ubra. Mona rozzu buty, ale trzeba mie je cay czas przy sobie. Palta le na krzesach, tak eby woy je w okamgnieniu. W zasadzie nie wolno spa. Leymy z siostr koo siebie i jedno drugie poszturchuje, jedno drugim potrzsa albo pociga za wosy. Ty, nie pij! Ty te nie pij! Ale, oczywicie, wrd tej szamotaniny i przepycha w kocu zasypiamy oboje. Natomiast mama nie pi naprawd. Siedzi za stoem i cay czas nadsuchuje. Cisza na naszej ulicy jest taka, e dwiczy w uszach. Jeeli w tej ciszy rozlegn si czyje kroki, mama blednie. Czowiek o tej porze to wrg. W klasie czytalimy u Stalina o wrogach. Wrg to straszna posta. Kto inny przyjdzie o tej porze? Dobrzy ludzie boj si, siedz schowani w domach. Nawet jeeli pimy, to tak jak mysz na pudle. pimy, a wszystko si syszy. Czasem nad ranem sycha turkot furmanki. Odgos ten narasta w ciemnociach, a kiedy ju furmanka zrwna si z naszym domem, oskot jest taki, jakby przejedaa jaka piekielna machina. Mama podchodzi na palcach do okna i ostronie odsuwa zason. By moe inne mamy z ulicy Wesoej robi w tej chwili to samo. Widz one wolno toczcy si wz, a na nim skulone postacie, za wozem id czerwonoarmici, a za nimi z powrotem ciemno. Ssiadka, ktra widziaa, jak witego Andrzeja Bobol pal ywcem, powiedziaa mamie, e te furmanki jakby przejeday po niej. Nastpnego dnia wszystko j boli. Pierwszy w klasie znikn Pawe. Poniewa zbliaa si zima, nauczyciel powiedzia, e na pewno Pawe przezibi si i zosta w ku. Ale Pawe nie przyszed nastpnego dnia ani w nastpnym tygodniu i wtedy zaczlimy domyla si, e nie przyjdzie nigdy. W kilka dni pniej zobaczylimy, e pierwsza awka, w ktrej siedzieli Janek i Zbyszek, stoi pusta. Zrobio si smutno,
6

poniewa obaj wymylali najlepsze kaway i dlatego pan nauczyciel, eby mie ich na oku, kaza im siedzie w pierwszej awce. W innych klasach te dzieci coraz czciej znikay. Ju nawet nikt nie pyta, dlaczego nie przyszy i gdzie s. Szkoa pustoszaa. Jeszcze po lekcjach gralimy w pik, w podchody i w klip, ale co si takiego stao, e pika zrobia si bardzo cika, w czasie podchodw nikomu nie chciao si szybko biega, a w klipie kady macha kijem byle jak. Za to atwo wybuchay dziwaczne spory i zaarte bjki, po ktrych wszyscy rozchodzili si li, nadci i osowiali. Pewnego dnia znikn pan nauczyciel. Po prostu jak zwykle przyszlimy do szkoy na sm i po dzwonku usiedlimy w awkach, kiedy w drzwiach stan pan kierownik Lubowicki. Dzieci, powiedzia, idcie teraz do domu i przyjdcie jutro, bdzie uczy was nowa pani. Po raz pierwszy od czasu wyjazdu ojca czuj kurcz w okolicy serca. Dlaczego zabrali naszego pana? Nasz pan by cigle zdenerwowany i czsto wyglda przez okno. Mwi ach, dzieci, dzieci i kiwa gow. Zawsze by powany i bardzo smutny. By dla nas dobry i jeeli jaki ucze jka si czytajc Stalina, pan nie krzycza, a nawet troch si umiecha. Wracaem do domu przybity. Kiedy przechodziem przez tory, usyszaem znajomy gos. Kto mnie woa. Na bocznicy stay wagony, a w nich ludzie, ktrych mieli wywie. Gos dobiega mnie stamtd. Spojrzaem i w drzwiach jednego z wagonw zobaczyem twarz naszego nauczyciela. Macha do mnie rk. Boe! Rzuciem si pdem w tamt stron. Ale w sekund dopad mnie onierz i uderzy w gow tak mocno, e przewrciem si. Wstawaem oszoomiony, z ostrym blem, a on zamachn si jeszcze raz, ale ju nie uderzy, tylko krzycza, ebym wynosi si std w czorty. I nazwa mnie sobaczym nasieniem. Wkrtce zacz si gd. Jeszcze dotd nie byo mrozw, tu po wyjciu ze szkoy zaczynalimy buszowa po ogrodach. Znalimy dobrze ich zawi geografi, poniewa tam, wrd grzdek i krzeww, bawilimy si dawniej do upadego w nasze wojny, w podchody i w Indian. Kady wiedzia, u kogo rosn due jabka, u kogo warto otrzsn grusz, gdzie dojrzao tyle liwek, e a jest fioletowo, albo gdzie obrodzio pkat brukwi. Wyprawy te byy ryzykowne, poniewa waciciele ogrdkw pdzili nas na cztery wiatry. Gd zaglda ju wszystkim do oczu i kto mg, stara si robi zapasy. Nikt nie chcia straci ani jednej moreli, brzoskwini czy agrestu. Znacznie bezpieczniej byo pustoszy sady tych, ktrych aresztowali i zamknli w wagonach, bowiem nikt nie pilnowa ich drzew ani grzdek. Targ rzeczny na Pinie, gdzie chopi zwozili na odziach swoje skarby a to ryby, a to mid, a to kasz dawno ju opustosza. Wikszo sklepw bya zamknita albo zrabowana. Jedynym ratunkiem bya wie. Nasze ssiadki bray piercionek czy futro i jechay do pobliskich wsi kupi mk, sonin lub drb. Zdarzyo si jednak, e w czasie, kiedy kobiety te byy poza miastem, NKWD przyszo do ich domw i zabrao dzieci do transportu. Ssiadki mwiy o tym rozdygotane i ostrzegay mam. Ale i bez tego mama bya zdecydowana nie ruszy si od nas na krok. Nasze miasteczko, zielone i duszne latem, jesieni brzowe i byszczce w socu jak bursztyn, nagle, jednej nocy, zrobio si biae. Byo to na przeomie listopada i grudnia. Zima roku 39/40 bya wczesna i ostra. Bya mronym, lodowatym piekem. Od strony ulicy Spokojnej, od strony cmentarza, na ktrym ley moja babcia, doczogalimy si do krzakw, skd moglimy widzie transport stojcy na bocznicy. W wagonach byli ludzie, ktrzy mieli lada dzie odjecha. Dokd? Starsi mwili, e na Sybir. Nie wiedziaem, gdzie to jest, ale ze sposobu, w jaki wymawiali to sowo, wynikao, e strach nawet myle o tym Sybirze. Nie zobaczyem mojego nauczyciela, na pewno dawno odjecha, bo transporty odchodziy jeden za drugim. Siedzielimy schowani w krzakach, a ze strachu i palcej ciekawoci serce podskakiwao do garda. Ze strony bocznicy dobiegay nas jki i pacz. Za chwil zrobiy si one bardzo gone, rozdzierajce. Od wagonu do wagonu jechay furmanki. Ludzie z wagonw skadali na te furmanki tych, ktrzy tej nocy umarli z zimna i godu. Za furmankami szo czterech z NKWD i co liczyli, co pisali. Znowu liczyli i pisali. Liczyli i pisali. Potem zamykali drzwi do wagonw. Te drzwi musz by cikie, bo robili to z wielkim trudem. Poruszaj si one na bloczkach, bloczki przeraliwie skrzypiay. Zamek zakrcali drutem, drut ciskali obcgami. Kady z tych czterech kolejno
7

sprawdza, czy nie da si drutu odkrci. Kulilimy si w krzakach skamieniali z zimna i przejcia. Lokomotywa zagwizdaa kilka razy i pocig ruszy. Kiedy by ju daleko, ci czterej zrobili w ty zwrot i poszli na dworzec. Nic nie powiedzielimy mamie, eby jej nie zoci. Mama caymi dniami staa w oknie. Staa nieruchoma, moga nie rusza si godzinami. W domu byo jeszcze troch kaszy i mki. Czasem jedlimy kasz, czasem mama pieka na kuchni placki z mki. Zauwayem, e sama nic nie je, a kiedy mymy jedli, odwracaa si, eby nie patrze, albo wychodzia do drugiego pokoju. Mwia przyniecie troch chrustu. Chodzilimy po okolicy wygrzebujc spod niegu suche badyle i patyki. By moe nie miaa ju siy wychodzi sama, a trzeba byo cho troch pali, bo zamarzalimy na sople. Wieczorami siedzielimy w ciemnociach trzsc si z zimna i ze strachu, czekajc na wywzk. Czasem wczyem si z kolegami po oblodzonym i roziskrzonym w socu miecie. Wszylimy za jedzeniem, waciwie nie liczc, e co znajdziemy. Mona byo zje troch niegu albo possa kawaek lodu, ale to tylko wzmagao gd. Najbardziej mczcym, ale zarazem najbardziej przyjemnym i rzadkim by zapach gotowanego jedzenia. Chopcy! woa ktry z nas i macha na pozostaych rk. Pdzilimy do niego, a on ju sta z nosem wetknitym midzy sztachety, wpatrzony w czyj dom. Razem zaczynalimy wdycha pyncy w nasz stron zapach pieczonej kury albo gotujcego si bigosu. Od takiego potu jeden drugiego musia pniej odrywa si. Kiedy, godni i zdesperowani, powleklimy si do onierzy pilnujcych koszar. Towariszcz, powiedzia Hubert, daj pokuszat' i zrobi rk gest wkadania do ust kawaka chleba. Ale oni tylko wzruszyli ramionami. W kocu jeden z wartownikw sign do kieszeni i zamiast chleba wycign pcienny woreczek i poda nam bez sowa. W rodku byy ciemnobrunatne, niemal czarne, drobno pokrajane odygi lici tytoniowych. Czerwonoarmista da nam rwnie kawaek gazety, pokaza, jak skrci z niej stoek i wsypa wilgotnej, cuchncej, tytoniowej kaszy. Papierosy zrobione z dobrego tytoniu i bibuki, sowem normalne papierosy, byy wtedy nieosigalne. Zaczlimy pali. Dym drapa w gardle i szczypa w oczy. wiat zacz wirowa, koysa si i stawa na gowie. Wymiotowaem, a czaszka pkaa od blu. Ale ssce, tpe uczucie godu zelao, osabo. Mimo wstrtnego smaku w ustach, mimo mczcych nudnoci, byo to znoniejsze ni tarmoszca wntrznoci, dojmujca, natarczywa potrzeba wypenienia odka. Moja klasa stopniaa do poowy. Pani posadzia mnie w awce z chopcem, ktry mia na imi Orion. Od razu polubilimy si i zaczlimy razem wraca do domu. Kiedy powiedzia mi, e na ulicy Zawalnej maj sprzedawa cukierki i jeeli chc, moemy razem stan w kolejce. By to pikny gest, e mi powiedzia o tych cukierkach, bo dawno ju o sodyczach przestalimy marzy. Mama zgodzia si i poszlimy z Orionem na Zawaln. Byo ciemno i pada nieg. Przed sklepem staa ju duga kolejka dzieci, cignca si wzdu kilku domw. Sklep by zamknity drewnianymi okiennicami. Dzieci stojce na pocztku kolejki powiedziay, e sklep bdzie otwarty dopiero jutro i e trzeba sta ca noc. Strapieni wrcilimy na swoje miejsce, na koniec kolejki. Ale nowe dzieci cigle przybyway, kolejka rosa w nieskoczono. Bra mrz jeszcze wikszy ni w cigu dnia, ostry, przenikliwy, siarczysty. W miar jak pyny minuty, a potem godziny, sta byo coraz trudniej. Na nogach i rkach miaem ju od jakiego czasu piekce, nabrzmiae materi wrzody, ktre bardzo bolay. Teraz lodowate zimno powikszao ten bl, ktry robi si nie do zniesienia. Pojkiwaem przy kadym poruszeniu. Tymczasem coraz to jaki fragment kolejki pka, rozsypywa si po zanieonej, zamarznitej ulicy. eby rozgrza si, dzieci bawiy si w berka. Baraszkoway, mocoway si, tarzay w biaym puchu. Potem wracay do kolejki i nastpna grupa puszczaa si z wrzaskiem w gonitw. W poowie nocy kto rozpali ognisko. Buchn pyszny, bujny pomie. Po kolei dopadalimy tego ognia, eby cho na chwil ogrza rce. W twarzach dzieci, ktrym udao si dopcha do ogniska, odbija si zoty blask. W blasku tym ich twarze tajay, napeniay si ciepem. Potem ogrzani wracali na miejsca i oddawali nam, stojcym w kolejce, promienie swojego aru. Nad ranem kolejk ogarn sen. Nic nie pomogy ostrzeenia, e na mrozie nie wolno spa, bo to oznacza mier. Ju nikt nie mia siy ani szuka gazi na opa, ani bawi si w berka czy w kko
8

graniaste. Mrz przeszywa do koci, okrutny, nasroony, trzaskajcy. Z zimna odpaday rce i nogi. eby ratowa si, eby przetrwa noc, stalimy w kolejce kurczowo przytulajc si do siebie, jedno za drugim. By to silnie i rozpaczliwie sczepiony acuch, z ktrego uchodzia resztka ciepa. nieg przysypywa nas coraz bardziej, okrywa biaym, mikkim kouchem. Jeszcze ciemnym rankiem przyszy dwie zawinite w grube chusty kobiety i zaczy otwiera sklep. W kolejk wstpio ycie. nilimy gry cukierkw, wspaniae czekoladowe paace. nilimy krlewny z marcepana i paziw z piernika. Nasza wyobrania pona, wszystko si w niej iskrzyo, promieniao. W kocu drzwi sklepu otwary si i kolejka ruszya. Wszyscy napierali, eby rozgrza si i co kupi. Ale w sklepie nie byo ani cukierkw, ani czekoladowych paacw. Kobiety sprzedaway puste puszki po landrynkach. Po jednej dla kadego. Byy to okrge, due puszki, ktre miay na cianach namalowane kolorowe, buczuczne koguty i polski napis E. Wedel. Z pocztku bylimy bardzo rozczarowani i zgnbieni. Orion paka. Ale kiedy zaczlimy bliej bada nasz zdobycz, powoli wstpowaa w nas rado. Bo na cianach tych puszek pozosta po landrynach sodki osad, rnobarwne, drobne kruszyny, gsta, owocami pachnca szad. Przecie mamy mogy zagotowa w tych puszkach wod i mie dla nas sodki, aromatyczny napj! Ju udobruchani, ju nawet zadowoleni, zamiast i prosto do domu, skrcilimy do parku, gdzie latem sta cyrk. Cyrk dawno odjecha, ale odjeda w popiechu i zostawi karuzel. Z karuzeli ukradli i motor, i prawie wszystkie krzeseka. Ale jedno krzeseko zostao i jeeli zebra kilku chopcw, mog oni drgiem rozpdzi karuzel tak, e krci si jak szalona. W parku jest pusto i cicho, wic biegniemy do karuzeli i zaczynamy j rozkrca. Ju ruszya, ju skrzypi. Wskoczyem na krzeseko i zapiem si acuchem. Orion wydaje rozkazy, pokrzykuje, zagrzewa, ponagla chopcw, ktrzy jak galernicy napieraj na drg ile si, eby szybciej, szybciej i szybciej! Orion cay w gorczce woa ile mocy w gardle, w chopcw te ju wstpio szalestwo, karuzela pdzi, czuj szczypicy, mrony wiatr, ktiy choszcze mnie po twarzy, porywisty i coraz silniejszy wiatr, na ktrego skrzydach unosz si jak pilot, jak ptak, jak obok.

TRANSSYBERYJSKA, 58 Miejsce mojego drugiego spotkania z Imperium: daleko, w stepach i niegach Azji, w trudno dostpnej krainie, ktrej caa geografia nosi obce i przedziwne imiona, rzeki nazywaj si Argun, Unda, Czajchar, gry Czingan, Ilczuri, Dagdy, a miasta Kilkok, Tungir i Bukaczacza. Z samych tych nazw mona by ukada dwiczne, egzotyczne poematy. Pocig kolei transsyberyjskiej, ktry wyruszy poprzedniego dnia z Pekinu i odbywa dziewiciodniow podr do Moskwy, wjeda od strony Charbinu na stacj graniczn ZSRR Zabajkalsk. Zblienie si do kadej granicy zwiksza w nas napicie, podnosi emocje. Ludzie nie s stworzeni do ycia w sytuacjach granicznych, unikaj ich lub staraj si od nich jak najszybciej uwolni. A jednak czowiek wszdzie je napotyka, wszdzie widzi i czuje. Wemy atlas wiata: same granice. Oceanw i kontynentw. Pusty i lasw. Opadw, monsunw, tajfunw, uytkw i nieuytkw, marzoci i kisoci, upka i zlepieca. Dodajmy granice wystpowania osadw czwartorzdowych i wyleww wulkanicznych, bazaltu, kredy i trachitu. Moemy te zobaczy granice tarczy patagoskiej i tarczy kanadyjskiej, strefy klimatw zwrotnikowych i arktycznych, granice form erozyjnych dorzecza Adygi i jeziora Czad. Granice wystpowania rnych ssakw. Rnych owadw. Rnych gadw i pazw, w tym bardzo gronej czarnej kobry oraz strasznej, cho na szczcie leniwej, anakondy. A granice monarchii i republik? Zamierzchych krlestw i zagubionych cywilizacji? Paktw, ukadw i aliansw? Plemion czarnych i tych? Wdrwek ludw? Granice, dokd dotarli Mongoowie. Dokd Chazarowie. Dokd Hunowie. Ile ofiar, krwi i blu zwizanych jest ze spraw granic! Cmentarze tych, ktrzy na wiecie polegli w obronie granic, nie maj koca. Rwnie bezkresne s cmentarze miakw, ktrzy prbowali swoje granice poszerzy. Mona przyj, e poowa tych, ktrzy kiedykolwiek przewinli si przez
9

nasz planet i oddali ycie na polu chway, wyziona ducha w bitwach wywoanych kwesti granic. Ta wraliwo na spraw granic, ten niestrudzony zapa, eby je cigle wytycza, poszerza lub broni, jest cech nie tylko czowieka, ale caej przyrody oywionej, wszystkiego, co si porusza na ldzie, w wodzie i powietrzu. Rne ssaki, w obronie granic swoich pastwisk, dadz si rozszarpa na kawaki. Rne drapieniki, aby zdoby nowe tereny owne, zagryz swoich przeciwnikw na mier. Ale nawet nasz cichy i potulny kotek, jak si wysila, jak spra i mczy, eby wydusi z siebie po kilka kropel to tu to tam i naznaczy nimi granic swojego terytorium. A nasze mzgi? Przecie zakodowana jest w nich nieskoczona ilo wszelkiego rodzaju granic. Midzy pkul lew a praw, midzy patem czoowym a skroniowym, midzy podwzgrzem a przysadk. A granice midzy komorami, oponami i zwojami? Midzy rdzeniem przeduonym a krgowym? Zwrmy uwag na sposb, w jaki mylimy. Np. mylimy: do tej granicy wolno, a dalej nie. Albo mwimy: uwaaj, eby nie posun si za daleko, bo przekroczysz granic! W dodatku wszystkie te granice mylenia, odczuwania, nakazw i zakazw cigle przesuwaj si, krzyuj, przenikaj i pitrz. W naszych mzgach trwa nieustanny ruch graniczny, przygraniczny, nadgraniczny. Std ble skroni i migreny, std tyle zamtu w gowach, ale te zdarzaj si i pery: wizje, olnienia, byski myli i cho, niestety, rzadziej geniuszu. Granica to stres, nawet lk (znacznie rzadziej: wyzwolenie). Pojcie granicy moe zawiera w sobie jak ostateczno, drzwi mog zatrzasn si za nami na zawsze: tak jest granica midzy yciem i mierci. O tych niepokojach wiedz bogowie i dlatego staraj si pozyska wyznawcw obiecujc, e w nagrod wejd do krlestwa boego, ktre bdzie wanie bez granic. Raj Boga chrzecijan, raj Jahwe i Allacha nie maj granic. Buddyci wiedz, e stan nirwany to stan bogiej szczliwoci bez granic. Sowem, tym, co najbardziej podane, oczekiwane i przez wszystkich upragnione, jest wanie owa bezwarunkowa, zupena, absolutna bezgraniczno.

ZABAJKALSK CZITA Zasieki. Zasieki to jest to, co si najpierw widzi. Wystaj ze niegu, jak gdyby unosz si ponad niegiem linie, kozy, poty zasiekw. Jakie przedziwne kombinacje, zwlenia, skbienia, cae konstrukcje tych zasiekw spinajcych niebo i ziemi, wczepionych w kady skrawek zamarznitego pola, w biay pejza, w lodowaty horyzont. Z pozoru ta kolczasta, drapiena zapora rozcignita wzdu granicy wyglda na pomys niedorzeczny i surrealistyczny, bo gdzie tu kto bdzie si przedziera, jak okiem sign niena pustynia, adnych drg, adnych ludzi, a nieg dwumetrowy, nawet kroku nie mona zrobi, a jednak te zasieki co ci chc powiedzie, co zakomunikowa. One mwi ci: uwaaj, przekraczasz granic innego wiata. Std ju nie wymkniesz si, nie uciekniesz. Jest to wiat miertelnej powagi, rozkazu i posuszestwa. Naucz si sucha, naucz si pokory, naucz si zajmowa swoj osob jak najmniej miejsca. Najlepiej rb, co do ciebie naley. Najlepiej milcz. Najlepiej nie zadawaj pyta. No, sowem, zasieki daj ci lekcj przez cay czas, kiedy wagony tocz si w kierunku stacji, kad ci w gow wszystko, o czym powiniene odtd pamita, natarczywie, ale to przecie dla twojego dobra, wbijaj ci w pami dug litani ogranicze, zakazw i instrukcji. Potem s psy. Psy wilczury, rozelone, rozdygotane, rozszalae, kiedy pocig ledwie stanie, rzucaj si pod wagony, szczekaj, ujadaj, ale kto moe pod takim wagonem, przy czterdziestostopniowym mrozie, jecha? eby nie wiem ile mia kouchw, zamarznie po godzinie, a my ju jedziemy bez przerwy cay dzie. Widok myszkujcych psw jest tak przycigajcy, e dopiero po chwili zwraca uwag nastpny obraz, a mianowicie: jakby spod ziemi wyroli onierze, ktrzy momentalnie ustawili si rzdem po obu stronach pocigu. Stoj tak, e midzy nimi istnieje czno wzrokowa, e wic wzdu wagonw cignie si nieprzerwana linia widzenia i gdyby np. jaki pasaer-wariat (ale moe te agent, dywersant, szpieg) postanowi wyskoczy z wagonu i rzuci si w nieobjt nienomron przestrze zostanie natychmiast dostrzeony i zastrzelony.
10

Kto by go jednak mg tak od razu, od rki, zastrzeli? Ot bez sekundy zwoki mogliby to zrobi wartownicy, ktrzy stoj na wykach i maj karabiny wycelowane w drzwi i okna wagonw (poniewa wanie wygldam przez okno, jeden z karabinw jest wycelowany we mnie, tak dokadnie we mnie!). Z drugiej jednak strony aden wariat (czy agent, dywersant lub szpieg) nie mgby wyskoczy i rzuci si w nienomron przestrze, gdy wszystkie drzwi i okna wagonw s szczelnie, dokadnie zamknite. Sowem, nieprzerwana linia widzenia spenia najwyraniej t sam perswazyjn rol, co owe pitrowe, gste kby zasiekw, to po prostu milczce, ale dosadne ostrzeenie, aby przypadkiem nie przyszed ci do gowy jaki niedorzeczny pomys! Ale nie koniec na tym. Bo ledwie pod torami przecigna zgraja znerwicowanych i by moe godnych wilczurw, ledwie wzdu torw rozstawili si czujnie onierze, a wartownicy na wykach wycelowali w nas lufy karabinw, do wagonw weszy patrole (w jednym rku latarka, w drugim dugi, stalowy szpikulec) wyrzucajc wszystkich pasaerw na korytarz. Zaczyna si przeszukiwanie przedziaw, grzebanie na pkach, pod siedzeniami, w schowkach, w popielniczkach. Zaczyna si opukiwanie cian, sufitu, podogi. Badanie, ogldanie, dotykanie, wchanie. Teraz pasaerowie zabieraj wszystko, co maj walizki, torby, paczki, toboki i nios to do budynku stacji, w ktrym stoj dugie, obite blach stoy. Wszdzie czerwone transparenty witajce nas radonie w Zwizku Radzieckim. Pod transparentami rzdem celniczki i celnicy bez wyjtku groni, surowi i nawet z jak pretensj, tak, najwyraniej z pretensj. Szukam wrd nich twarzy o rysach cho troch zagodzonych, odpronych, otwartych, bo sam ju chciabym nieco si odpry, na chwil zapomnie, e otaczaj mnie zasieki i wyki, wcieke psy, skamieniali wartownicy, bo chciabym nawiza jaki kontakt, wymieni grzecznoci, porozmawia, zawsze jest mi to ogromnie potrzebne. A ty czego miejesz si? pyta ostro i podejrzliwie celnik. Zmrozio mnie. Wadza jest powag: w zetkniciu z wadz umiech jest nietaktem, dowodzi braku szacunku. Podobnie nie naley dugo wpatrywa si w kogo, kto ma wadz. Ale o tym wiedziaem ju z wojska. Nasz kapral Jan Pokiywka kara kadego, kto mu si dugo przyglda. Chodcie tu do mnie! woa. Czego wy si tak we mnie wpatrujecie? I za kar wysya do czyszczenia latryn. Teraz zaczyna si. Zaczyna si otwieranie, odpinanie, rozsupywanie, wybebeszanie. Gmeranie, zanurzanie, wyciganie, potrzsanie. A co to? A co tamto? A do czego to? A do czego tamto? A to? A sio? A owo? A ten? A tamten? A ktrdy? A po co? Najgorzej z ksikami. Co za przeklestwo wie jak ksik! Mona wie walizk kokainy, a na wierzchu trzyma ksik. Kokaina nie wzbudzi adnego zainteresowania, wszyscy celnicy rzucaj si na ksik. A ju nie daj Boe! wie ksik po angielsku. Dopiero zacznie si bieganie, sprawdzanie, kartkowanie, czytanie. A jednak, mimo e wioz kilka ksiek po angielsku (s to gwnie podrczniki nauki chiskiego i japoskiego), nie ja jestem tym najgorszym. Najgorszych postawiono przy osobnym stole, stole jak gdyby drugiej klasy. To miejscowi, obywatele Zwizku Radzieckiego, chudzi i drobni ludzie, w podartych chaatach i dziurawych walonkach, smagolicy, skonoocy Buriaci i Kamczadale, Tunguzi i Ainowie, Oroczanie i Korijacy. Jak pucili ich do Chin nie wiem. W kadym razie wracaj, a wracajc wioz ze sob jedzenie. Widz ktem oka, e maj peno woreczkw kaszy. I tu wanie o t kasz bdzie teraz chodzi. Bo najwyraniej kasza naley, obok ksiek, do produktw najbardziej podejrzanych. Co w kaszy widocznie jest, jaka dwuznaczno, jaka przewrotna, podstpna waciwo, jaka zwodniczo, jaka zudno, bo owszem, niby to kasza, ale przecie moe okaza si, e to niezupenie kasza, e to kasza, ale nie a na sto procent. Dlatego celnicy wysypuj ca kasz na st. St zaczyna si zoci i bainatnie, wyglda jak rozpostarta przed nami makieta Sahary. Zaczyna si przesiewanie kaszy. Uwane, drobiazgowe przesiewanie w palcach. Palce celnikw przepuszczaj wziutkie strumyki kaszy, przepuszczaj, przepuszczaj, ale nagle stop! Palce zatrzymuj si i nieruchomiej. Palce wyczuy dziwne ziarenko. Wyczuy, day sygna do mzgu celnika, mzg odpowiedzia stop! Palce stany i czekaj. Mzg mwi sprbujcie jeszcze raz, ostronie i uwanie. Palce delikatnie i nieznacznie, delikatnie i nieznacznie, ale bardzo uwanie, bardzo czujnie obracaj ziarenkiem. Badaj. Dowiadczone palce celnika radzieckiego. Wprawne, gotowe natychmiast przydusi ziarenko, zapa je w potrzask, uwizi. Ale
11

ziarenko jest tylko tym, czym jest to znaczy zwykym ziarenkiem zwykej kaszy i co je wyrnio z miliona innych ziarenek rozsypanych na stole stacji granicznej w Zabajkalsku, to niecodzienny, dziwaczny ksztat, wynik jakiej chropowatoci koa myskiego, ktre okazao si zwichrowane, nierwne. Wic aden przemyt, aden podstp, dochodzi do wniosku mzg celnika, ale nie daje za wygran. Przeciwnie, nakazuje dalej przesiewa, dalej bada, dalej wyczuwa i nawet przy cieniu wtpliwoci zrobi momentalnie stop! Zwamy jednak, e s to lata pidziesite i e myny w Chinach s ju bardzo stare i niesprawne. Zwamy, jakie to stwarza problemy celnikom z Zabajkalska. Nieskoczona ilo ziarenek ma nietypowy, podejrzany ksztat. Palce co sekunda wysyaj do mzgu sygna. Mzg co chwila alarmuje stop! Ziarnko po ziarnku, garstka po garstce, woreczek po woreczku, Buriat po Buriacie. Nie mogem od tego widowiska oderwa wzroku. Patrzyem zafascynowany, zapomniaem o zasiekach i wykach, zapomniaem o psach. Przecie to s palce, ktre powinny rzebi w zocie, szlifowa diamenty! Ich mikroskopijne ruchy, ich czue drenia, ich wraliwo, ich celnicza wirtuozeria! Wracalimy do wagonw po ciemku, pada nieg, mrz skrzypia pod butami. W Zabajkalsku odebraem kolejn lekcj, jako e granica nie jest tu punktem na mapie, ale szko. Uczniowie, ktrzy wyjd z tej szkoy, bd dzieli si na trzy grupy. Grupa pierwsza gucho wciekli. Najbardziej nieszczliwi, bo wszystko wok bdzie powodowa w nich stres, bdzie doprowadza ich do stanu furii, do obdu. Denerwowa, drani, mczy. Jeszcze nim zdadz sobie spraw, e w otaczajcej rzeczywistoci niczego nie zmieni, nic nie poprawi, powali ich zawa serca albo wylew krwi. Grupa druga ci bd przyglda si ludziom radzieckim i naladowa ich sposb mylenia i postpowania. Jego istot jest pogodzenie z istniejc rzeczywistoci, a nawet umiejtno czerpania z niej pewnej satysfakcji. W tym wypadku bardzo pomocne jest powiedzenie, ktre naley powtarza sobie i innym kadego wieczora, niezalenie od tego, jak okropny by dzie, ktry wanie min: ciesz si z tego dnia, bo tak dobrze, jak byo dzisiaj, nigdy wicej nie bdzie! Wreszcie grupa trzecia to ci, dla ktrych wszystko jest przede wszystkim ciekawe, niezwyke, nieprawdopodobne, ktrzy chc ten inny, nie znany im dotd wiat pozna, zbada, zgbi. Ci potrafi uzbroi si w cierpliwo i zachowa dystans (ale nie wynioso!), spokojny, uwany, trzewy wzrok. Takie s trzy postawy charakterystyczne dla cudzoziemcw, ktrzy znaleli si w Imperium.

CZITA UAN-UDE Patrzc przez okno pdzcego pocigu, myl: Syberia, wic tak ona wyglda! Po raz pierwszy nazw t usyszaem majc siedem lat. Surowe mamy z naszej ulicy ostrzegay: Dzieci, bdcie grzeczne, bo was wywioz na Sybir! (Mwiy z rosyjska Sybir, bo to brzmiao gronie, bardziej apokaliptycznie). agodne mamy oburzay si: Jak mona dzieci tak straszy! Waciwie nie sposb byo wyobrazi sobie Syberii. Dopiero jeden z kolegw pokaza mi w ksice rysunek: w gstej, nienej zamieci sza kolumna oberwanych i skulonych ludzi. Do rk i ng mieli przykute cikie acuchy zakoczone elaznymi kulami, ktre wlekli za sob po ziemi. Syberia, w swojej zowrogiej, okrutnej postaci, to mrona, lodowata przestrze + dyktatura. W wielu pastwach istniej obszary lodowate, ziemie przez wiksz cz roku skute mrozem, martwe. Takie s np. wielkie poacie Kanady. Wemy dusk Grenlandi albo amerykask Alask. A jednak nikomu nie przychodzi do gowy straszy dzieci: umyj rczki, bo zel ci do Kanady! Albo: baw si grzecznie z t dziewczynk, bo wywioz ci do Ameryki! W tamtych krajach po prostu nie ma dyktatury, nikt nikogo nie zakuwa w kajdany, nikt nie wizi w obozach, nie wysya do pracy w potpieczy mrz, na pewn mier. Tam czowiek ma jednego przeciwnika zimno. Tu a trzech zimno, gd i uzbrojon przemoc.
12

W 1842, w Paryu, Adam Mickiewicz wygosi dwa wykady w College de France o pamitnikach jeneraa Kopcia. Kope walczy u boku Kociuszki pod Maciejowicami i tam wzity do niewoli zosta przez Rosjan skazany na Sybir. Kopcia wieli jakie 10 tysicy kilometrw po bezdroach Rosji i Syberii na Kamczatk. Bya to prawdziwa droga przez pieko. Wieli, jak pisze jenera, w kibitce, ktra miaa model kufra, obita wkoo skrami, a w rodku elazn blach, z boku tylko okienko dla podania wody lub jedzenia". Ten kufer, opowiada dalej Kope, by bez adnego siedzenia, a e byem z ran nie wyleczony, dawano mi wr z som i woony by na mnie tytu aresztanta sekretnego z numerem tylko, bez imienia. Jest to u nich w takim rodzaju aresztant najwikszy kryminalista, z ktrym nikt pod najwiksz kar nie moe rozmawia, ani te wiedzie, jak si nazywa i za co wzity". Wieziony w kibitce, jak w zatrzanitej wiekiem trumnie, tylko po dwikach domyla si, gdzie jest. Syszc turkot bruku, sdzi, e s w miecie: Szstego dnia posyszaem turkot bruku, by to Smolesk". Z ciemnej kibitki wsadzaj go prosto do ciemnej celi, tak e Kope nigdy nie moe si zorientowa, czy jest dzie, czy noc: .,Byy tam dwa okna z kratami elaznymi, przebijane czarnymi deskami, aby nigdzie dzienne wiato wchodzi nie mogo. Trzeba byo zgadywa noc lub dzie, warta ani sowa nigdy do mnie mwi nie chciaa". Udrczony podr, Kope jednak nie moe spa punkt postoju na drodze w gb Syberii to miejsce kani: Sypia nie mogem: sycha mi si zdawao poza innymi murami obok mnie jakie rne bicia, katowania i szczk kajdan". Wlok jeneraa na ledztwo. Pytaj Kopcia, pisze Mickiewicz, jaka bya przyczyna jego buntu. Mio ojczyzny odpowiada. Komisja oburza si na t odpowied i przerywa przesuchanie nie mogc cierpiec dumy winia". Dalej wioz Kopcia na wschd. Od Smoleska do Irkucka, wspomina jenera, trzech onierzy z mojej stray zgino, inni nogi albo rce poamali z wierzchoka mojej kibitki. Gdy pijani i nieuwani z gr lecieli, zdarzao si to czsto, e kiedy rozpdz konie, kibitka si wywraca i konie wlek po wier mili, a ja zamknity tuk si jak led w beczce, lecz e byem obwijany worem, sieczk i som, to mnie ratowao". Mimo e wieziony w kibitce-trumnie, jenera ma wiadomo pewnego uprzywilejowania jego wioz, innych pdz latami piechot: Na drodze napotykaem po kilkaset ludzi obojej pici, na zsyk pdzonych ku Irkuckowi, przy maej bardzo stray, ktrych od kolonii do kolonii przesyaj i ledwo w kocu trzeciego roku z Europy do Irkucka przybywaj. Uciec tam aden nie moe, gdy nigdzie nie masz pobocznych kolonii... gdyby za ktry chcia z niewolnikw w bok gdzie si schroni do lasu, zostanie od zwierzt zjedzony..." Ta wdrwka zesaca nie jest tylko przemieszczaniem si w miejscu i w czasie. Towarzyszy mu bowiem proces odczowieczenia: ten, ktry dotrze do kresu (o ile po drodze nie umrze), zosta ju pozbawiony wszystkiego, co ludzkie. Nie ma nazwiska, nie wie, gdzie jest, nie wie, co z nim zrobi. Odebrano mu jzyk: nikt z nim nie chce rozmawia. Jest przesyk, jest rzecz, jest igraszk. Potem jeneraa pozbawiaj nawet kibitki, gnaj go piechot: Szlimy zawsze od rana do wieczora bez popasu". I dodaje: drogi adnej, tylko strasznymi grami i wwozami".

UAN-UDE KRASNOJARSK drogi adnej, tylko strasznymi grami i wwozami". Marzyem zobaczy Bajka, ale bya noc, czarna plama w oszronionej ramie okna. Dopiero rano ujrzaem gry i wwozy. Wszystko w niegu. nieg i nieg. Jest stycze, rodek syberyjskiej zimy. Za oknem wszystko wydaje si zesztywniae z zimna, nawet jody, sosny i wierki wygldaj jak
13

wielkie, skamieniae sople, wystajce ze niegu ciemnozielone stalagmity. Nieruchomo, nieruchomo tego pejzau, jakby pocig sta w miejscu, jakby by tej okolicy czci te nieruchomy. I biel wszdzie biel, olepiajca, niezgbiona, absolutna. Biel, ktra wciga, a jeeli kto da si jej uwie, da si schwyta w puapk i pjdzie dalej, w gb bieli zginie. Biel niszczy wszystkich, ktrzy prbuj zbliy si do niej, pozna jej tajemnic. Strca ich z wyyn grskich, porzuca zamarznitych na nienych rwninach. Syberyjscy Buriaci traktuj wszelkie biae zwierz jako wite, wierz, e zabi je, to popeni grzech i cign na siebie mier. Patrz oni na bia Syberi jak na wityni, w ktrej zamieszkuje bg. Kaniaj si jej rwninom, oddaj hod jej krajobrazom, cigle strwoeni, e stamtd, z biaych gbin, przyjdzie mier. Biel czsto kojarzy si z ostatecznoci, z kresem, ze mierci. W tych kulturach, w ktrych ludzie yj lkiem przed mierci, aobnicy ubieraj si na czarno, eby odstraszy od siebie mier, izolowa j, ograniczy do zmarego. Tam jednak, gdzie mier jest uwaana za inn form, inn posta istnienia, aobnicy ubieraj si na biao i na biao ubieraj zmarego: biel jest tu kolorem akceptacji, zgody, przystania na los. Co w tym styczniowym, syberyjskim pejzau obezwadnia, przygniata, poraa. Przede wszystkim jego ogrom, jego bezgraniczno, jego oceaniczna bezkresno. Ziemia nie ma tu koca, wiat nie ma koca. Czowiek nie jest stworzony na tak bezmiar. Dla niego wygodn, uchwytn, porczn jest miara jego wsi, jego pola, ulicy, domu. Na morzu tak miar bdzie wielko okrtowego pokadu. Czowiek jest stworzony na tak przestrze, aby mg j przej za jednym razem, za jednym wysikiem.

KRASNOJARSK NOWOSYBIRSK Za Krasnojarskiem (czwarty ju dzie podry?) zaczo si rozwidnia (o tej porze roku przez wiksz cz doby panuje tu ciemno). Pij herbat i wygldam przez okno. Ta sama rwnina niena co wczoraj. Co przedwczoraj (a chciaem ju z rozpdu doda: co przed rokiem. Przed wiekami). Te same masywy lene. Te same ostpy i polany, a na otwartych przestrzeniach wysokie zaspy niegu, wyrzebione przez wiatr w najprzedziwniejsze ksztaty. Nagle przypomina mi si Cendrars i jego Proza transsyberyjskiej kolei i maej anny z Francji". W tym wierszu, napisanym jeszcze przed I wojn wiatow, Cendrars opisuje podr t sam lini, ale w przeciwnym kierunku z Moskwy do Charbinu. Refren tego poematu to nieustannie powtarzajce si pytanie, zadawane przez jego wylknion dziewczyn ann: Baejku, powiedz, jestemy bardzo daleko od Montmartre'u?" anna ma to samo uczucie, ktre ogarnia kadego, kto zagbia si w biay bezkres Syberii uczucie zapadania si w niebyt, zanikania. Autor nie ma jej czym pocieszy: Jestemy daleko, anno, jedziesz od siedmiu dni Jeste daleko od Montmartre'u". Pary jest centrum wiata, jako punkt odniesienia. Jak mierzy poczucie oddalenia, odlegoci? By daleko od czego, od jakiego miejsca? Gdzie jest ten punkt na naszej planecie, od ktrego ludzie oddalajc si mieliby wraenie, e s bliej i bliej kraca ziemi? Czy jest to punkt w znaczeniu tylko emocjonalnym (mj dom jako centrum wiata)? Czy kulturowym (np. cywilizacja grecka)? Czy religijnym (np. Mekka)? Wikszo ludzi spytana, co uwaa za centrum wiata Pary czy Meksyk, odpowie: Pary. Dlaczego? Przecie miasto Meksyk jest wiksze od Parya i te ma metro i wspaniae zabytki, i wielkie malarstwo, i wietnych pisarzy. A jednak powiedz Pary. Albo niech kto ogosi, e dla niego centrum wiata to Kair. Przecie wikszy od Parya i zabytki, i uniwersytet, i malarstwo. A jednak czy wielu ludzi poprze Kair? Wic pozostaje Pary (w kadym razie pozostawa, kiedy wylkniona anna jechaa z dusz na ramieniu przez Syberi). Pozostaje Europa. Cywilizacja europejska jest jedyn, ktra
14

miaa i (prawie) zrealizowaa swoje ambicje wiatowe. Inne cywilizacje albo z przyczyn technicznych takich ambicji nie mogy zaspokoi (np. Majowie), albo po prostu takich zainteresowa nie miay (np. Chiny) przekonane, e one wanie obejmoway cay wiat. Tylko cywilizacja europejska okazaa si zdolna do przeamania swojego etnocentryzmu. W jej krgu zrodzia si ch poznania innych cywilizacji oraz teoria (sformuowana przez Bronisawa Malinowskiego), e kultur wiatow tworzy konstelacja rwnorzdnych kultur.

NOWOSYBIRSK OMSK Dzie, noc i dzie. oskot k monotonny, natarczywy, coraz trudniejszy do zniesienia. Najbardziej dononie rozlega si noc: czowiek uwiziony jest w tym oskocie jak w rozdygotanej, rozwibrowanej klatce. Wpadlimy w burz jak, bo nagle okno zalepi nieg, a wycie wichru syszao si nawet w przedziale. drogi adnej, tylko strasznymi grami i wwozami"

OMSK CZELABISK Szsty, a moe sidmy dzie podry. W wielkich, jednostajnych przestrzeniach gubi si miary czasu, przestaj obowizywa, przestaj co znaczy. Godziny robi si nieforemne, bezksztatne, rozcigliwe jak zegary na obrazach Salvadore Dali. Na domiar pocig przejeda przez rne strefy czasu i powinno si coraz to przesuwa wskazwki zegarka, ale po co, co si przez to zyska? Sabnie tu poczucie zmiany (gwny wyznacznik czasu), nawet potrzeba zmiany, czowiek yje tu w jakiej zapaci, w odrtwieniu, w wewntrznym bezruchu. Teraz, w styczniu, noce s bardzo dugie. Nawet przez wiksz cz dnia panuje ciemnoszary, uporczywy mrok. Niekiedy tylko pojawi si soce: wwczas wiat robi si jasny, bkitny, narysowany ostr, zdecydowan kresk. Ale potem mrok jest tym gbszy i tym bardziej wszechobecny. Podrujc Transsyberyjsk co mona zobaczy z tzw. rzeczywistoci kraju? Nic waciwie. Wiksz cz trasy kryj ciemnoci, ale i za dnia niewiele wida poza nien, wszdzie roztaczajc si pustk. Jakie stacyjki, noc samotne i nike wiata, jakie widma wpatrzone w pdzcy w tumanach niegu pocig, ktry znika zaraz, zapada si, zakryty najbliszym lasem. Mam dwuosobowy przedzia, w ktrym cay czas jad sam. Mczca samotno. Czyta nie mona, bo wagonem miota na wszystkie strony, litery skacz, zamazuj si i ju po chwili bol oczy. Nie ma do kogo si odezwa. Mona wyj na korytarz. I co wwczas? Wszystkie przedziay zamknite, nawet nie wiem, czy kto w nich jedzie, bo nie maj okienek, eby zajrze. Czy kto jedzie w tych przedziaach? pytam konduktora. A rnie odpowiada wymijajco i znika. Nie sposb nawiza z nikim rozmowy. Ludzie (nawet jeli gdzie tu si pojawi) albo od razu obchodz mnie bokiem, albo ju niemal schwytani za rkaw co odburkn i ju ich nie widz. Jeeli odpowiadaj, to niejasno, dwuznacznie, monosylabicznie, tak e nic waciwie z tej odpowiedzi nie wynika. Mwi: zobaczymy, mwi: ano, tak, lub mwi: kto to moe wiedzie, czy te: bezwarunkowo! Ale najczciej mwi co, co mogoby wskazywa, e ju wszystko zrozumieli, e przeniknli do samego jdra prawdy, mwi: ot, takie jest ycie. Jeeli istnieje co takiego jak geniusz narodu, to geniusz narodu rosyjskiego wyraa si m.in. w tym wanie powiedzeniu. Ot, takie jest ycie! Wiele zrozumie kady, kto wmyli si w sens tych sw. Ale chciabym dowiedzie si czego wicej i nie mog. Wok mnie pusto, wok mnie ziemia spalona, wok mnie ciana. Wiadomo
15

dlaczego: cudzoziemiec. Cudzoziemiec budzi mieszane uczucia. Wic budzi uczucie ciekawoci (to naley stumi!), uczucie zazdroci (cudzoziemcowi zawsze lepiej, wystarczy zobaczy, jak jest dobrze ubrany), ale przede wszystkim wywouje uczucie lku. Jednym z filarw, na ktrych opiera si system, jest izolacja od wiata, a cudzoziemiec, przez sam fakt, e istnieje, filar ten podkopuje. Stalin za kontakt z cudzoziemcem zsya na pi, dziesi lat do agru, a czsto kaza rozstrzeliwa, jak wic dziwi si ludziom, e boj si cudzoziemca jak ognia. Ja te jad w kibitce, tyle e jest ona bez porwnania bardziej komfortowa ni ta, w ktrej wieli jeneraa Kopcia. I nie mam wyroku, nie jestem zesacem. Ale zasada izolacji jest ta sama. To podkrelenie, e jest si tu obcym, innym, e jest si intruzem, wtrtem, zgrzytem, kopotem. To w najlepszym wypadku! Bo cudzoziemiec to przecie co bardziej gronego to dywersant i szpieg! Co on si tak w to okno wpatruje, co on tam chce zobaczy? Nic nie zobaczy! Caa trasa transsyberyjska jest wyczyszczona z wszystkiego, co mogoby szpiegowi wpa w oko. Pocig pdzi jak gdyby w foliowym tunelu tylko nagie ciany i ciany: ciana nocy, ciana niegu. A dlaczego on tak prbuje si wypytywa? Dlaczego go to interesuje? Po co mu to wiedzie? Notowa? Notowa. Co notowa? Wszystko? Gdzie on trzyma te notatki? Cay czas przy sobie? To niedobrze! O co pyta? Pyta, czy daleko do Simy. Do Simy? Przecie w Simie nie stajemy. A wanie. Ale pyta. A wy co? Ja? Ja nic. No jak to nic! Przecie co musielicie powiedzie. Powiedziaem, e daleko. Niedobrze! Trzeba byo powiedzie, e Sim ju minlimy, to bycie go zmylili! No wanie! Lepiej unika pyta, bo nie wiadomo, jak odpowiada. atwo paln gupstwo. Co takiego jest w czowieku, e trudno mu z odpowiedzi utrafi. Najgorsze, e ten, kto spotka si z cudzoziemcem i zamieni z nim sowo, ju jest podejrzany, ju naznaczony. Tak trzeba y, tak chodzi po miecie, po ulicach, po korytarzach wagonw, eby tego unikn, nie ciga na gow nieszczcia.

CZELABINSK KAZA Coraz bliej starej, rdzennej Rosji, cho do Moskwy jeszcze kawa wiata. drogi adnej, tylko strasznymi grami i wwozami". Jeszcze w czasie studiw czytaem star ksik Bierdiajewa, w ktrej rozwaa on wpyw wielkich przestrzeni Imperium na dusz rosyjsk. Rzeczywicie, o czym myli Rosjanin gdzie nad brzegiem Jeniseju albo w gbi tajgi amurskiej? Kada droga, ktr obierze, zda si nie mie koca. Moe ni i dniami i miesicami i cigle bdzie otacza go Rosja. Rwniny nie maj koca, lasy ani rzeki. eby panowa nad takimi bezgranicznymi przestrzeniami, powiada Bierdiajew, trzeba byo stworzy bezgraniczne pastwo. I oto Rosjanin popad w sprzeczno eby utrzyma wielkie przestrzenie, Rosjanin musi utrzymywa wielkie pastwo, na utrzymanie wielkiego pastwa wydaje on swoj energi, ktrej nie wystarczy ju na nic wicej na organizacj, na gospodarno itd. Ale wydaje energi na pastwo, ktre go zniewala i gnbi. Bierdiajew uwaa, e w ogrom, owa nieobjto Rosji maj ujemny wpyw na sposb mylenia jej mieszkacw. Nie wymaga ona bowiem od nich skupienia, napicia, koncentracji energii ani tworzenia dynamicznej, intensywnej kultury. Ot, wszystko rozazi si, rozciecza i tonie w tej nieobjtej bezforemnoci. Rosja przestrze z jednej strony bezkresna, szeroka, z drugiej tak przytaczajca wielkoci, e zapiera dech i nie ma czym oddycha.

KAZA MOSKWA Znuenie, coraz bardziej mczce, gniotce, senne znuenie, jaka lepko i drtwota. W rzadkich przypywach energii ch wyskoczenia z tej rozpdzonej, rozdygotanej klatki. Mj podziw dla
16

wytrwaoci Kopcia i tylu tysicy jemu podobnych, mj hod dla ich cierpienia, ich mki. Najpierw zielone, onieone laski i laski, potem laski i domki, potem coraz wicej domkw, potem domki i kamienice, wreszcie same kamienice, coraz wysze i wysze. Konduktor zabiera z przedziau przecierado, poduszk, dwa koce i szklank do herbaty. Korytarz zapenia si ludmi. Moskwa.

POUDNIE, 67 W dziewi lat po podry kolej transsyberyjsk pojechaem znowu do Imperium. Trasa mojej wyprawy przebiegaa przez siedem poudniowych republik b. ZSRR: Gruzj, Armeni, Azerbejdan, Turkmeni, Tadykistan, Kirgizje i Uzbekistan. Tempo tej podry byo mordercze na poznanie kadej z republik przypadao kilka dni. Miaem wiadomo, jak bardzo powierzchowne i przypadkowe s takie spotkania. Jednak w wypadku kraju tak trudno dostpnego, tak zamknitego, tak okrytego tajemniczoci trzeba korzysta z kadej najmniejszej szansy, najbardziej nieoczekiwanej moliwoci, byle troch uchyli szczelnej i cikiej kurtyny. Co byo w tym trzecim spotkaniu z Imperium najbardziej zaskakujcego? W naszym wyobraeniu ZSRR stanowi jednolity, monolityczny twr, w ktrym wszystko byo tak samo szare i ponure, w dodatku monotonne, sztampowe. Nic tu nie mogo przekroczy obowizujcej normy, wyrni si, nabra indywidualnego charakteru. I oto pojechaem do nierosyjskich republik wczesnego Imperium. Co rzucio mi si w oczy? Ot mimo sztywnego, koszarowego gorsetu sowieckiej wadzy, udao si tutejszym maym, ale prastarym narodom zachowa co ze swoich tradycji, ze swojej historii, swojej z koniecznoci ukrywanej dumy i godnoci wasnej. Odkryem tam rozoony w socu dywan wschodni, ktry w wielu miejscach zachowa jeszcze dawne barwy i przyciga uwag rnorodnoci swoich oryginalnych wzorw.

GRUZJA Dobrze jest zobaczy muzeum w Tbilisi. Mieci si ono w dawnej siedzibie seminarium duchownego, w ktrym uczy si kiedy Stalin. Mwi o tym murowana tablica przed wejciem. Budynek jest ciemny, ale przestronny i stoi w centrum miasta, na skraju starej dzielnicy rdmiejskiej. W salach byo waciwie pusto. Oprowadzaa mnie studentka, Tamia Tewdoradze, dziewczyna o subtelnej, skupionej urodzie. Stara sztuka Gruzji swoim przepychem i doskonaoci wprawia takiego prostaczka jak ja w zupene oszoomienie. Najbardziej fantastyczne s ikony! S one duo wczeniejsze od ikon ruskich, najlepsze gruziskie ikony powstay dugo przed Rublowem. Zdaniem Tamiy ich oryginalno jest w tym, e s to ikony metaloplastyczne: malowana bya tylko twarz. Najlepszy ich okres to VIII-XIII wiek. Twarze witych, ciemne, ale emanujce w wietle, tkwi znieruchomiae w przebogatych, zotych oprawach, utkanych drogimi kamieniami. S ikony otwierane, tak jak otwiera si otarz Wita Stwosza. Rozmiary ich s ogromne, niemal monumentalne. Jest tu ikona, ktr mistrzowie robili przez kilka pokole, przez trzy wieki. Jest tu may krzyyk, najcenniejszy eksponat muzeum, jedyne, co zostao z rzeczy cesarzowej Tamary. Potem id freski z gruziskich kociow. Takie cuda i tak si o tym mao wie. Nic waciwie. Niestety, najlepsze freski zostay zniszczone. Pokryway one wntrze najwikszego kocioa Gruzji Sweti Tschoweli, zbudowanego w 1010 roku w dawnej Gruzji, w Mechecie, koo Tbilisi. Te freski byy takim arcydzieem redniowiecza jak witrae z Chartres. Zostay zamalowane na rozkaz carskiego gubernatora, ktry chcia, eby wybielono koci, jak u nas baby biel piece". adne
17

wysiki restauratorskie nie mog przywrci wiatu tych freskw. Ich blask ju zgas na zawsze. Sweti Tschoweli jest najlepiej zachowanym w Europie zabytkiem architektury XI wieku. Koci wyglda tak, jakby mia nie wicej ni sto lat, chocia nie by restaurowany. Budowa go architekt gruziski, Arsukizdze, ktremu cesarz kaza potem obci rk: eby nie postawi ju nic konkurencyjnego. Kilka razy prbowa ten koci wysadzi Tamerlan, ale mur ani drgn. witynia jest czynna do dzisiaj i gowa Kocioa gruziskiego, Katolikos Wszechgruzji Jefrem II, odprawia naboestwa. Zobaczyem rwnie, ale ju tylko na zdjciach Wardzj. Jest to jeden z tych niepojtych dziww, ktrych wspczesny czowiek nie moe sobie wytumaczy. Wardzja to gruziskie miasto z XII wieku, cae wykute w skale. Miasto pooone jest nie pasko, a pionowo, jakby rozmieszczone na pitrach. Wane jest, aby zrozumie, e tu chodzi nie o jakie pieczary czy rozpadliska, ale o cae miasto, z planem, z ulicami, z oryginaln architektur, tyle e to wszystko jest wcite w ska, wpuszczone w przeogromn gr. Tylko jak, przy pomocy jakich narzdzi? Wyku takie miasto musiao by trudniej, ni zbudowa egipsk piramid. Za to Wardzja bya kiedy tworem praktycznym. Dzisiaj, tak samo jak piramidy, jest martwa. Zostal ciana skay, uformowana w pospn, surrealistyczn kompozycj. W kocu Tamia zaprowadzia mnie do sali Nika Pirosmanaszwili, ebym zobaczy obrazy, ktre niedugo miay jecha na wystaw do Parya. Tamia twierdzi, e Pary pasjonuje si teraz Nikiem Pirosmanaszwili. Niko umar w 1916 roku. By to gruziski Nikifor czy Celnik Rousseau. Wielki naiwny. Niko mieszka w Nachaowce tbiliskiej dzielnicy lumpw i biedoty. Nigdy nic nie mia. Pdzle robi sam. W obrazach Nika dominuje czer mia zawsze najwicej czerni, bo mu farb dawali trumniarze. Zbiera stare, blaszane szyldy, eby mie na czym malowa. Dlatego z ta jego obrazw przebijaj napisy niedokadnie zamalowane, jakie Magaz" albo Tabak". Reklama w zocie i czerwieni, a na tym czarno-biae wizje Nika. Gruziski prymityw naoony na rusk secesj kupieck. Niko malowa w tawernach, w zaduchu nachaowskich knajp. Czasem gapie stawiali mu wino. Moe mia grulic? Moe mia padaczk? Mao o nim wiadomo. Wiele rzeczy Nika zgino, cz ocalaa. Gwny temat jego obrazw to wieczerze. Niko malowa wieczerze jak Veronese. Tylko wieczerze Nika s gruziskie i s wieckie. Na tle krajobrazu Gruzji obfity st, za tym stoem Gruzini pij i jedz. St jest na pierwszym planie. Ten st jest najwaniejszy. Nika fascynuj kulinaria. Co bdzie do jedzenia, czym si czowiek opcha. Niko to wszystko namaluje. Niko pokae, co chciaby zje i czego nie bdzie jad ani dzisiaj, ani moe nigdy. Stoy zawalone arciem. Pieczone barany. Tuste prosiaki. Wina czerwone i cikie jak cielca krew. Soczyste arbuzy. Pachnce granaty. Jest w tym malowaniu jaki masochizm, jakie wbijanie noa we wasny brzuch, chocia sztuka Nika jest pogodna, nawet zabawna. Gruzja Nika jest syta, cigle biesiadujca, dobrze odkarmiona. Kraj pynie mlekiem. Z nieba sypie si manna. Wszystkie dni s tuste. Taka Gruzja nia si Nachalowce po nocach. Niko malowa sny Nachaowki. Malarstwo nie przynioso mu szczcia. Mia dziewczyn imieniem Margerita. Nie wiadomo, co to bya za dziewczyna. Niko j kocha i namalowa jej portret. Twarz Margerity jest zrobiona w konwencji wielkich naiwnych, u ktrych wszystko jest za due i nie w normie. Usta za due, gay wybauszone, uszy wielgachne. Niko ten portret da Margericie. Oburzona dziewczyna wybuchna wrzaskiem. Porzucia go, rozwcieczona, nienawidzca. Jego talent skaza go na samotno. Odtd y w opuszczeniu. Znosi zardzewiae szyldy, trumniarze dawali mu farb. Cigle malowa swoje uczty, z tym stoem na tle grzystego pejzau. Czasem gapie stawiali mu wino. Mia 54 lata, kiedy umar, w Tbilisi, w jakiej izbie, nie wiadomo na co, w godzie, a moe w szalestwie. Wachtang Inaszwili pokaza mi miejsce swojej pracy: wielka hala zapeniona pod sufit beczkami. Beczki le na stojakach, ogromne, cikie, upione. W beczkach dojrzewa koniak. Nie kady wie, jak powstaje koniak. eby zrobi koniak, potrzeba a czterech rzeczy: wina, soca,
18

dbiny i czasu. A poza tym, jak w kadej sztuce, trzeba mie smak. Reszta wyglda nastpujco: Jesieni, po winobraniu, robi si winogronowy spirytus. Ten spirytus wlewa si do beczek. Beczki musz by dbowe. Cay sekret koniaku ukryty jest w sojach dbowego drzewa. Db ronie i gromadzi w sobie soce. Soce osiada w sojach dbiny, jak bursztyn osiada na dnie mrz. Jest to dugi proces, ktry trwa dziesitki lat. Z modego dbczaka nie byoby dobrego koniaku. Db ronie, jego pie zaczyna si srebrzy. Db pcznieje, jego drzewo nabiera mocy, barwy i zapachu. Nie kady db da dobry koniak. Najlepszy koniak daj samotne dby, ktre rosy w zacisznym miejscu, na suchym gruncie. Takie dby s wygrzane w socu. W takim dbie jest tyle soca, co miodu w plastrze. Grunt podmoky jest kwany i wtedy db ma w sobie za duo goryczki. W koniaku to si od razu wyczuje. Db, ktry za modu by ranny odamkiem, te nie da dobrego koniaku. W ranionym pniu soki le kr i dbina nie ma ju tego smaku. Potem bednarze robi beczki. Taki bednarz te musi wiedzie, co robi. Jak le przykroi drewno, dbina nie da aromatu. Odda kolor, aromatu nie popuci. Db to jest leniwe drzewo, a przy koniaku db musi pracowa. Taki bednarz powinien mie czucie jak lutnik. Dobra beczka moe wytrzyma sto lat. A s beczki, co maj dwiecie lat i wicej. Nie kada beczka si uda. S beczki bez smaku, a znowu inne daj koniak jak zoto. Po kilku latach ju si wie, ktre beczki s jakie. Do beczek wlewa si winogronowy spirytus. Piset, tysic litrw, to zaley. Beczk kadzie si na stojak i tak si j zostawia. Nic wicej nie trzeba robi, trzeba czeka. Na wszystko przyjdzie czas. Ten spirytus wchodzi teraz w dbin i wtedy drzewo oddaje wszystko, co ma. Oddaje soce, oddaje zapach, oddaje kolor. Drzewo wydusza z siebie soki, pracuje. Dlatego musi mie spokj. Potrzebny jest przewiew, bo drzewo oddycha. Drzewo lubi mie sucho. Wilgo zepsuje kolor, da kolor ciki, bez wiata. Wino lubi wilgo, a koniak tego nie zniesie. Koniak jest bardziej kapryny. Pierwszy koniak dostaje si po trzech latach. Trzy lata, trzy gwiazdki. Gwiazdkowe koniaki s najmodsze, niskiego gatunku. Najlepsze koniaki s firmowe, bez gwiazdek. To s koniaki, ktre dojrzeway dziesi, dwadziecia, do stu lat. Ale naprawd wiek koniaku jest jeszcze duszy. Trzeba doda wiek dbu, z ktrego bya beczka. Teraz pracuje si na dbach, ktre wzeszy, jak bya Francuska Rewolucja. Czy koniak jest mody, czy stary, to si poznaje po smaku. Mody koniak jest ostry, szybki, jakby impulsywny. Smak bdzie cierpki, chropowaty. A znowu stary wchodzi agodnie, mikko. Dopiero potem zaczyna promieniowa. W starym koniaku jest duo ciepa, duo soca. On pjdzie do gowy spokojnie, bez popiechu. A swoje i tak zrobi.

ARMENIA Wanik Santrian prowadza mnie po rnych zaukach Erewanu, bo o to go wanie prosz: ebymy zeszli z utartego szlaku. Tak trafiamy na podwrko Benika Petrusjana. Podwrze to, zamknite z czterech stron murami kamienic, jest miejscem staej wystawy prac Benika. Benik ma 28 lat, skoczy Akademi w Erewanie i jest rzebiarzem. Drobny, niemiay, mieszka w swojej ciasnej pracowni, ktrej drzwi wychodz na to wanie podwrko-wystaw. W tej pracowni wisz wspaniae ormiaskie krzye kamienne, tzw. haczkary, ktre Ormianie rzebili dawniej na skaach. W caej Armenii napotyka si te haczkary, bo byy one symbolem ormiaskiej egzystencji lub znakiem granicznym, a take czasem drogowskazem. Stare haczkary mona znale w miejscach najbardziej niedostpnych, gdzie na szczytach urwistych ska, i dzi ju nie mona dociec, w jaki sposb rzebiarze haczkar, najczciej mnisi, mogli si tam wdrapa. Benik goci nas winem. Siedzielimy na pryczy, wrd kamieni, ktre od kilku lat obrabia. Nastawi nam magnetofon, ebymy mogli posucha patarakw. Pataraki to rodzaj starych psalmw ormiaskich, przejmujcych, piknych. Benik mia nowe, francuskie nagranie tych patarakw piewanych w Paryu przez chr ormiaski. Prawdziwych patarakw mona rwnie
19

posucha w Armenii, kiedy pojedzie si pod Erewan, do Eczmiadzinu, ktry jest Watykanem Kocioa Ormian. Benik rzebi w kamieniu, a take uprawia czekank, rodzaj paskorzeby metaloplastycznej. Ma wybitny talent. Jego rzeba i ta czekanka kr cigle wok tematu mioci, cilej miosnego ucisku. Ale w tych gestach jest mao radoci: tak obejmuje si dwoje, ktrzy za chwil musz rozsta si na zawsze. Jeden z cyklw Benika to rozstania Adama z Ew. Jego rzeby rzadko trafiaj na wystaw. Najczciej stoj, ot, tak jak teraz, na podwrzu pod drzewami czy oparte o cian lub pooone wprost na chodniku. Benik rzebi dla mieszkacw tych czterech kamienic, ktre otaczaj jego podwrze. Rzebi dla dozorcy i dla listonosza. Dla mieciarzy, ktrzy przyjedaj czyci zsypy. Dla dzieci, ktre te rzeby myj dla zabawy czy w nadziei, e dostan cukierka. Dla inkasenta z elektrowni. A take dla milicjanta, jeli tu zajrzy z jakim interesem. W tej samej dzielnicy, w ktrej mieszka Benik, ma swoj pracowni Amajak Bdejan. Bdejan robi ogromne amfory, wazy i konwie, ktre wystawia na skwerach Erewanu. Jest to monumentalna ceramika, wanie doskonaa do ekspozycji na miejskich placach, na trawnikach szerokich alei Erewanu. Bdejan lubi jasne, pogodne kolory, ale faktura jego form plastycznych jest chropowata, brylasta. Wierzchoki tych gruzowatych wypukoci Bdejan pokrywa lekk, wietlist emali, tak e te wazy i konwie z daleka ju poyskuj. Amfory Bdejana mona spotka w wielu punktach miasta. Wanie Bdejan, profesor Instytutu Sztuki Armenii, zapocztkowa ruch, ktry ma uczyni z Erewanu nie tylko dzieo architektoniczne, ale rwnie twr plastyczny. Wadze miejskie uyczaj tym ambicjom penego poparcia. Bdejan zrobi wic wntrze Teatru Dramatycznego w Erewanie jedno z najciekawszych osigni w dziedzinie wspczesnej plastyki wntrz. Jego dzieem jest rwnie wntrze kawiarni Araks", a take znakomite wntrze restauracji Ararat". Ararat" mieci si w podziemiach i jest przykadem nowoczesnoci zrobionej ze smakiem i umiarem. Takich miejsc jest w Erewanie ju duo. Stolica Armenii staje si fragmentami muzeum sztuki najnowszej. Kiedy przyszlimy do Bdejana, la potny deszcz i jego pracownia, pooona niej poziomu ulicy, podciekaa wod. Bdejan, jak antyczny garncarz, lepi z gliny wysmuk stgiew. Pokaza nam zdjcia swoich wystaw z Kanady, Szwajcarii, Woch, Syrii. Ma 42 lata, jest masywnym mczyzn, milczcym, zapracowanym. Niestety, najciekawsze z dzie Bdejana mona zobaczy tylko w Erewanie. Poniewa Bdejan tworzy przede wszystkim miasto. Jeszcze bylimy u modego kompozytora Emina Aristakesjana. Wanik wzi mnie tam, ebym posucha piewu wielkiego Komitasa. Komitas jest tym dla Ormian, czym Szopen dla Polakw: ich geniuszem muzycznym. Nazywa si Soomo Soomonjan, ale jako mnich przybra imi zakonne Komitas i tak go tu nazywaj. Urodzi si w 1869 roku w Turcji. W Turcji mieszkaa wtedy wikszo Ormian, rnie podaj: 2 albo 3 miliony. Studiowa kompozycj w Berlinie. Cae ycie odda muzyce ormiaskiej. Wdrowa po wsiach zbierajc pieni. Stworzy dziesitki, inni mwi, e setki, chrw ormiaskich. By wdrownym gusanem, improwizowa eposy, piewa. Skomponowa setki utworw, wspaniaych, wielkich, znanych wszystkim filharmoniom wiata. Napisa msze, do dzi piewane w kocioach ormiaskich. W 1915 roku zacza si w Turcji rze Ormian. Do czasw Hitlera bya to najwiksza rze w dziejach wiata, zgino w niej ptora miliona Ormian. onierze tureccy wcignli Komitasa na ska, z ktrej mieli go strci. W ostatniej chwili uratowaa go crka sutana Istambuu,, jego uczennica. Ale ju widzia przepa i to pomieszao mu zmysy. Mia wtedy 45 lat. Kto go zawiz do Parya. Nie wiedzia, e jest w Paryu. y jeszcze 20 lat. Nie wyda adnego gosu. 20 lat w zakadzie dla umysowo chorych. Mao chodzi, milcza, ale patrzy. Mona sdzi, e widzia, ci, ktrzy go odwiedzali, mwi, e przyglda si twarzom. Zapytany, nie odpowiada. Prbowali rnych rzeczy. Posadzili go przy organach. Wsta i odszed. Grali mu pyty. Sprawia wraenie, e nie syszy. Kto pooy mu na kolanach instrument ludowy, tar. Ostronie odoy. Nikt nie wie na pewno, czy by chory. Bo jeli wybra milczenie? Moe to bya jego wolno.
20

Nie zgin, ale ju nie y. Istnia-nie-istnia w tym zawieszeniu midzy yciem a mierci, w czycu obkanych. Ci, ktrzy go odwiedzali, mwi, e by coraz bardziej zmczony. Pochyli si, wychud, sczernia. Czasem przebiera palcami po stole, w ciszy, bo st nie wydawa odgosu. By spokojny, zawsze powany. Umar w 1935 roku: a wic dopiero po dwudziestu latach upad w przepa, przed ktr uratowaa go kiedy crka sutana Istambuu, jego uczennica. W Matenadaranie oglda si stare ksigi Ormian. S dla mnie podwjnie niedostpne: le w gablotach za szkem i nie potrafi ich czyta. Pytam Wanika, czy je rozumie. I tak, i nie, bo moe czyta litery, ale nie chwyta sensu. Alfabet jest ten sam od pitnastu wiekw, natomiast jzyk si zmieni. Ormianin wchodzi do Matenadaranu jak muzumanin do Mekki. To kres jego pielgrzymki, jest wzruszony, przejty. W dziejach Ormian ksika bya ich narodow relikwi. Towarzyszka przewodniczka (jaka pikna!) mwi ciszonym gosem, e wiele tych manuskryptw, ktre widzimy, uratowano za cen ludzkiego ycia. S tu stronice zaplamione krwi. S ksigi ukrywane latami w ziemi, w szczelinach ska. Ormianie zakopywali je, tak jak rozbite armie zakopuj swoje sztandary. Zostay znalezione bez trudu: wiadomo o miejscu ich ukrycia bya przekazywana z pokolenia na pokolenie. Nard, ktry nie ma pastwa, szuka ocalenia w symbolach. Ochrona symbolu jest dla niego tak wana jak obrona granic. Kult symbolu staje si form kultu ojczyzny. Jest aktem patriotyzmu. Nie eby Ormianie nigdy nie mieli pastwa. Mieli, ale zostao zniszczone jeszcze w staroytnoci. Potem odradza si w IX wieku i po 160 latach ginie w swoim dawnym ksztacie ju na zawsze. Nie chodzi tylko o pastwo. Co najmniej przez 2 tysice lat grozia Ormianom totalna zagada. Grozia im jeszcze w naszym wieku, jeszcze do roku 1920. Dzieje Ormian mierzy si tysicami lat. Jestemy w tej czci wiata, ktr przywyko si nazywa kolebk ludzkoci. Poruszamy si wrd najstarszych ladw istnienia czowieka. W dolinie Razdanu, koo Erewanu, odkopano narzdzia kamienne sprzed p miliona lat. Pierwsza wzmianka o Armenii ma 4 tysice lat, ale ju wtedy, jak gosi kamienny napis, na terenie Armenii byo 60 cesarstw" i setki miast". Armenia jest wic rwieniczk najstarszych cywilizacji wiata. Babilonia i Asyria s jej ssiadami. Biblijne rzeki Tygrys i Eufrat bior pocztek w jej granicach. Ormianie maj inn ni my miar czasu. Swj pierwszy rozbir przeyli 2500 lat temu. Ich Odrodzenie przypada na IV wiek naszej ery. Chrzecijastwo przyjli siedem wiekw wczeniej ni my. Dziesi wiekw przed nami zaczli pisa we wasnym jzyku. Ale Armenia dzielia typowy dla tego obszaru wiata dramat staroytnego Egiptu, Sumerw i Bizancjum jego istot by brak cigoci historycznej, to nage pojawienie si pustych rozdziaw w podrczniku dziejw wasnego pastwa. Wspaniay wzlot, a potem przygnbiajcy upadek. Stopniowo narody yjce w owej kolebce ludzkoci, stworzywszy wielkie, monumentalne cywilizacje, jakby wyczerpane nadludzkim wysikiem, a moe wrcz przytoczone ogromem stworzonego dziea i ju niezdolne rozwija go dalej, oddaway prowadzenie modszym, rozpieranym energi i rwcym si do ycia ludom. Na scen wejdzie Europa, a potem Ameryka. rdem wszystkich nieszcz Armenii byo jej fatalne pooenie geopolityczne. Trzeba spojrze na map, ale spojrze nie od nas, ze rodka Europy, ale z zupenie innego miejsca, z poudnia Azji, tak jak patrzyli na Armeni ci, ktrzy przesdzili o jej losie. Historycznie biorc, Armenia zajmowaa obszar Wyyny Armeskiej. Okresami (a byy to stulecia) Armenia sigaa dalej, bya pastwem trzech mrz rdziemnego, Czarnego i Kaspijskiego. Ale pozostamy tylko w granicach Wyyny. Do tego obszaru odwouje si historyczna pami Ormianina. Po wieku XI Ormianom nie udao si nigdy odbudowa Armenii w tych granicach. Obecna republika Armenii zajmuje zaledwie 1/10 obszaru tej dawnej, wyynnej Armenii. Reszta ley w Iranie i przede wszystkim w Turcji. Mapa, ogldana z poudnia Azji, tumaczy dramat Ormian. Los nie mg umieci ich ojczyzny w miejscu bardziej nieszczsnym. Na poudniu Wyyny graniczy z dwoma najwikszymi potgami minionej epoki z Iranem i z Turcj. Dodajmy Kalifat Arabski. I nawet Bizancjum. Cztery kolosy polityczne, ambitne, szalenie ekspansywne, fanatyczne, aroczne. I teraz co widzi patrzc na
21

map kady z wadcw tych czterech mocarstw? Widzi, e jeli zajmie Armeni, to mu si jego imperium zamknie na pnocy idealnie naturaln granic. Bo na pnocy Wyyna Armeska jest wspaniale osonita, strzeg jej dwa morza (Czarne i Kaspijskie) oraz gigantyczna zapora Kaukazu. A pnoc jest grona dla Iranu i Turcji, dla Arabw i Bizancjum. Bo z pnocy grozio wtedy nieujarzmione szalestwo mongolskie. Tote Armenia spdza sen z powiek wszystkim paszom i cesarzom. Kady z nich chciaby, eby to jego mocarstwo miao adnie zaokrglon granic. eby u niego, jak u krla Filipa, te soce nie zachodzio, eby si ta rubie nie rozazia po rwninach, ale moga oprze o porzdn gr, o brzeg morski. Owocem tych ambicji s stae inwazje na Armeni, cigle j kto podbija i niszczy, cigle pacyfikuje. To jest strefa polityki. A jest i sprawa religii. W 301 roku, za panowania cesarza Ormian Tiridata III Arszakuni, Armenia przyjmuje chrzecijastwo. Jest pierwszym krajem wiata, w ktrym chrzecijastwo zdobywa rang religii pastwowej. Konflikt wisi w powietrzu: ssiedni Iran wyznaje zoroastryzm, wrogi chrzecijastwu, a od zachodu nadcignie niedugo islam, wrogi i jednym, i drugim. Zaczyna si epoka rozptanych fanatyzmw, rzezi religijnych, sekciarstwa, schizm, obdu redniowiecza. I Armenia wkracza w t epok. Ormianie maj swj Koci, ktry nazywa si witym Apostolskim Kocioem Ormiaskim. W wielowiekowym sporze midzy Watykanem i Bizancjum zajmowali oni pozycj poredni, blisz jednak Watykanowi. Std, cho naleeli do grupy Kociow obrzdku greckiego, zaliczani byli w Konstantynopolu do odczonych, nawet do heretykw. Ich obrzdek opowiada Runcimian w wielu szczegach odbiega od greckiego. Skadali chtnie krwawe ofiary ze zwierzt, rozpoczynali wielki post od Siedemdziesitnicy, pocili w soboty i przede wszystkim uywali chleba przanego w Eucharystii". Z powodu tego chleba, przy ktrym heretycko obstawali, nazywano ich pogardliwie przanikami. Gow Kocioa Ormian jest Katolikos, rezydujcy zawsze w Eczmiadzinie koo Erewanu. Wrd Katolikosw byo kilku wybitnych poetw, filozofw, muzykw i gramatykw. Kiedy pastwo ormiaskie nie istniao co w czasach feudalnych i nowszych byo niemal stanem permanentnym wanie Katolikosi reprezentowali spraw Ormian na arenie midzynarodowej. Speniali wic funkcj nieoficjalnej gowy nie istniejcego pastwa. Czerpali std dodatkowy presti. Rwnie obecnie osoba Katolikosa otaczana jest szacunkiem. Naley to do tradycji. Pewien mnich, nazwiskiem Mesrop Masztoc, tworzy ormiaski alfabet. ycie Masztoca nosi pitno anonimowej egzystencji klasztornej. Cay ukryty jest w swoim dziele. Ormianie mwi o nim zawsze: genialny Masztoc". Za ten alfabet Koci ogosi Masztoca witym, co w tym wypadku mona traktowa jako rodzaj Nagrody Pastwowej. Jest zdumiewajce, e wymys mao wwczas znanego mnicha mg si tak natychmiast przyj. A jednak to fakt! Ju wwczas musiaa istnie wrd Ormian silna potrzeba identyfikacji i wyodrbnienia. Byli samotn, chrzecijask wysp w morzu obcych, azjatyckich ywiow. Gry nie umiay ich ocali: mniej wicej w okresie ogoszenia alfabetu Masztoca Armenia traci niepodlego. Odtd obce armie perskie, mongolskie, arabskie, tureckie bd hula po tym kraju jak ze wiatry. Przeklestwo uczepi si tej ziemi. Co zostanie zbudowane, ulegnie zburzeniu. Rzeki bd spywa krwi. Kroniki s pene pospnych obrazw. Wyschy armeskie re i fioki rozpacza ormiaski historyk redniowieczny, Leo Armenia staa si ojczyzn blu. Ormianin wygnaniec albo tua si na obczynie, albo bdzi, zgodniay, po zasanej trupami ziemi ojczystej". Podbita na polu ora, Armenia szuka ocalenia w scriptoriach. Jest odwrt, ale w tym cofniciu jest godno i wola istnienia. Czym jest scriptorium? Moe to by cela, czasami izba w lepiance, nawet pieczara skalna. W takim scriptorium jest pulpit, a za pulpitem stoi kopista i pisze. wiadomoci ormiaskiej towarzyszyo zawsze poczucie zagady. I zwizana z tym arliwa potrzeba ratunku. Potrzeba ocalenia swojego wiata. Skoro nie mona go uratowa mieczem, niech zachowa si jego pami. Okrt utonie, ale nieche pozostanie dziennik kapitana. Tak powstaje to unikalne w kulturze wiatowej zjawisko: ormiaska ksika. Majc swj alfabet Ormianie zaraz bior si do pisania ksiek. Sam Masztoc daje przykad. Ledwo objawi alfabet, a ju go zastajemy przy tumaczeniu Biblii. Towarzyszy mu druga wielko kultury ormiaskiej,
22

Katolikos Saak Partef, i caa plejada zwerbowanych po diecezjach tumaczy. Masztoc daje pocztek wielkiemu ruchowi redniowiecznych kopistw, ktry rozwinie si wrd Ormian do nie znanych nigdzie indziej rozmiarw. Ju w VI wieku przetumaczyli na ormiaski caego Arystotelesa. Do X wieku przetumaczyli wikszo filozofw greckich i rzymskich, setki tytuw literatury antycznej. Ormianie maj otwart, chonn umysowo. Tumaczyli wszystko, co byo pod rk. Przypominaj mi w tym Japoczykw, ktrzy tumacz hurtem, co popadnie. Wiele dzie staroytnej literatury ocalao dla kultury wiatowej tylko dziki temu, e zachoway si one w ormiaskich przekadach. Kopici rzucali si na kad nowo i od razu brali j na pulpit. Kiedy Arabowie podbili Armeni, przetumaczyli caych Arabw. Kiedy najechali na Armeni Persowie, przetumaczyli Persw! Byli w sporach z Bizancjum, ale co si tam ukazao na rynku, te brali i tumaczyli. Zaczynaj powstawa cae biblioteki. Musiay to by zbiory ogromne: w 1170 roku Selducy niszcz w Suniku bibliotek skadajc si z 10 tysicy tomw. S to wszystko ormiaskie manuskrypty. Do dzi zachowao si 25 tysicy ormiaskich manuskryptw. Z tego ponad 10 tysicy znajduje si w Erewanie, w Matenadaranie. Kto chciaby obejrze reszt, musiaby odby podr dookoa wiata. Najwiksze zbiory to Biblioteka w. Jakuba w Jerozolimie, Biblioteka w. azarza w Wenecji i Biblioteka Kongregacji Mekitarian w Wiedniu. Pikne zbiory ma Pary i Los Angeles. Polska te miaa kiedy wspaniay zbir we Lwowie, gdzie zreszt bya dua drukarnia ormiaska. Najpierw pisali na skrach, potem ju na papierze. Zrobili tak ksik, ktra way 32 kilo. Poszo na ni 700 cielakw. Ale maj i drobiazg, ksieczki mae jak chrabszcz. Kto umia czyta i pisa, kopiowa, ale byli zawodowi kopici, ktrym cae ycie zeszo za pulpitem. Owanes Mankaszarenc przepisa w XV wieku 132 ksigi. Przez 72 lata notuje jego ucze, Zachariasz zim i latem, dniem i noc, Owanes kopiowa ksigi. Kiedy doy pnego wieku, jego wzrok przygas, a rka trzsa si i pisanie sprawiao mu wielkie cierpienia. I umar on w Panu, majc 86 lat, a teraz ja, Zachariasz, ucze Owanesa, dopisuj jego nie dokoczony manuskrypt". Byli to tytani mrwczej pracy, mczennicy swojej pasji. Inny kopista opisuje, jak godujc kupowa za ostatni grosz uczywo, eby owietla przepisywane stronice. Wiele z tych ksig jest arcydzieem sztuki poligraficznej. Zote armie ormiaskich literek pezaj przez setki stronic. Kopici byli jednoczenie wybitnymi malarzami. W ksice ormiaskiej sztuka miniatury osiga wiatowe wyyny. Zwaszcza nazwiska dwch miniaturzystw Torosa Rolina i Sarkisa Picaka byszcz niemiertelnym blaskiem. Miniatury, ktrymi Rolin ozdabia manuskrypty w XIII wieku, zachoway ca intensywno barwy i jarz si do dzi na stronicach ksig Matenadaranu. Losy tych ksig to historia Ormian. Ormianie, przeladowani i niszczeni, reagowali na swoj sytuacj dwojako: cz sza w gry, chronia si w pieczarach, a cz emigrowaa w wiat, na wszystkie kontynenty. I jedni, i drudzy brali z sob ormiaskie ksigi. Poniewa tuacze opuszczali Armeni pieszo, niektre rkopisy, zbyt cikie, dzielono na p. Te powki wdroway czsto w rne krace globu.

AZERBEJDAN Na Bulwarze Nafciarzy Gulnara Guseinowa leczy ludzi zapachem kwiatw. Kto ma skleroz, wcha laurowe licie. Kto ma nadcinienie wcha geranie. Na astm najlepszy jest rozmaryn. Ludzie przychodz do Gulnary z kartk od profesora Gasanowa. Na kartce profesor przepisuje nazw kwiatu, a take czas wchania. Wcha si na siedzco, najczciej przez dziesi minut. Gulnara doglda, eby kady wcha to, co naley, eby, powiedzmy, jaki sklerotyk nie zabra si do wchania rozmarynu. Kwiaty stoj rzdami w szklanym domku, ktry nazywa si gabinetem fitoterapii i przypomina cieplarni. Gulnara mwi mi, ebym usiad i te co powcha. Czy czuj zapach? Nie czuj nic. Ot to bo kwiat nie pachnie sam z siebie. Trzeba poruszy odyg, wtedy kwiat czuje, e kto si nim zainteresowa. I zaczyna wysiewa swj zapach. Kwiaty nie pachn dla
23

siebie, tylko zawsze dla kogo. Na kade poruszenie kwiat zareaguje zapachem jest naiwny i lekkomylny, kademu chce si podoba. Towarzysze, poruszajcie kwiatami! napomina Gulnara siedzcych w gabinecie staruszkw, ktrzy zaczynaj trz gazkami, jakby otrzepywali je z mrwek. Pytam Gulnar, ktra jest studentk medycyny, czy wierzy, e kwiat moe wyleczy czowieka. Wyleczy nie psychicznie, bo taka moliwo jest dowiedziona, ale wyleczy fizycznie, na przykad nada sprysto wapniejcej komrce. Gulnara umiecha si. Mwi tylko, e do niej przyjedaj leczy si ludzie z caego wiata. Podkrela: nawet z Ameryki. Metoda profesora Gasanowa to wanie leczenie zapachem kwiatw staa si ju gona. Myl, e Gulnar, podobnie jak mnie, urzeka w tej metodzie jej rys estetyczny, a take jej pogoda i dobrotliwa mdro. Bo co ma zrobi profesor ze starcem, ktry nosi siedem krzyykw i zapomina swojej daty urodzenia? Oczywicie, profesor mgby go wsadzi do stoczonej sali szpitalnej, w odr chloroformu i jodyny. Ale po co? Czy nie jest pikniejszy zmierzch pachncy kwiatami ni zmierzch, ktry czu chloroformem? Wic kiedy do profesora przychodzi kto taki, kto musi zajrze w dowd osobisty, eby poda dat swojego urodzenia, i narzeka, e mu co gow zamula, profesor sucha go uwanie, a potem pisze mu na kartce: Rp.: Laurowe licie. Dziesi minut dziennie. Przez trzy tygodnie". I patrzcie, mwi Gulnara, tumy wal do profesora. Na wizyt czeka si miesicami. Siedzimy z Gulnar na Bulwarze Nafciarzy, nad brzegiem morza. Od tego miejsca Baku wznosi si agodnie kamiennymi tarasami. Miasto ley w zatoce, ma ksztat amfiteatru i przez to cae jest widoczne. Gulnara pyta, czy lubi Baku. Odpowiadam, e tak, e bardzo. Wszystkie style paraduj tu obok siebie w wielkiej rewii md i epok architektury. Czego tu nie ma! I pseudogotyk, i pseudobarok, i styl postmauretaski, i szkoa Corbusiera, i konstruktywizm lat dwudziestych, i monumenty okresu patetycznego, i adne, nowoczesne konstrukcje. Unikalna to ekspozycja. Bo wszystko ma si na miejscu, wystawione obok siebie, jak w witrynie londyskiej firmy Mr Coxa Kupno Sprzeda Nieruchomoci, ktra moe zaoferowa kademu dokadnie to, co chce. Zreszt jest kilka Baku. Najstarsze Baku jest najmniejsze. Jest nie tylko malekie, ale tak ciasno upchane, tak cinite, tak zagracone, e kiedy tu wchodz, mimowolnie robi gboki wdech, eby sprawdzi, czy bd mia czym oddycha. Jeeli stan tu na rodku ulicy i rozoy ramiona, to mona jedn rk pogaska dziecko pice w koysce w mieszkaniu na lewo, a drug rk poczstowa si gruszk lec na stole w mieszkaniu naprzeciwko. Chodzi si tu gsiego, bo jak idzie para, to ju stwarza tok. W dodatku ta bakijska Starwka nie ma adnego planu, a moe ma plan, ale tak surrealistyczny, e go normalna gowa nie pojmie. Nigdy nie wiadomo, jak std wyj. Byem tu z Walerym, ktry urodzi si i wychowa w Baku, prbowalimy rnych wariantw, i tak, i tak, nic nam nie wychodzio. Bylimy u kresu si, kiedy wyratoway nas dzieciaki. Ta cz Baku nazywa si Iczeri-Szereh, to znaczy Miasto Wewntrzne. Wiele legend osnuwa t dzielnic i opiewa j wiele ballad podwrzowych. Dla mieszkacw duego Baku Iczeri-Szereh byo miejscem na wskro egzotycznym, gdzie ludzie mwili swoim jzykiem i yli jakby pod wsplnym dachem, bez tajemnic. Dzisiaj Iczeri-Szereh stopniowo burz, bdzie tu nowa dzielnica. Wok Miasta Wewntrznego rozciga si Baku waciwe, due i troch snobistyczne. Bo to due Baku jest miastem zrobionym na zamwienie, dla prywaciarzy, dla dorobkiewiczw, dla krlw bakijskiej nafty. Baku zawsze robio karier na nafcie. Ju w X wieku "wspominaj Baku autorzy arabscy wanie jako miejsce, skd przywozi si naft. Dziwy opowiadaj na ten temat. Adaib adDunia", traktat perski z XIII wieku, mwi, e przez ca noc Baku ponie jak ogie. Na ziemi stawiaj kocio i gotuj w nim wod". O tym gotowaniu pisze rwnie w 1666 roku turecki podrnik Ewli Czelebi: W Baku s rne miejsca bezpodne. Jeli czowiek albo ko postawi tam nog i troch postoi, to jego noga zacznie si pali. W tych miejscach przewodnicy karawan rozgrzebuj ziemi, wstawiaj w ni kocioki i strawa natychmiast si gotuje. Przedziwna jest mdro Boga!" Karawany rozwoziy bakijsk naft po caej Azji. Marco Polo pisze, e byo to przede wszystkim bezcenne lekarstwo na skrne choroby wielbdw. Tak wic, w jakim sensie, transport redniowiecznej Azji zalea od bakijskiej nafty. Z powodu palcej si ziemi Baku byo rwnie
24

Mekk hinduskich czcicieli ognia, ktrzy cigali tu z Indii, eby grza si w pobliu swoich poncych bogw. Zachowaa si ich witynia, Ateszga. z czterema wygasymi kominami. Sto lat temu staje w Baku pierwsza wiea wiertnicza. Zaczyna si zawrotna kariera miasta. Przyjecha tu jeden Polak opowiadaj mi czowiek elegancki, z polotem. Wynaj dorok i kaza si wozi. W pewnej chwili zdj cylinder i rzuci go na ziemi. Pokaza zdumionemu dorokarzowi miejsce, gdzie upad cylinder. Tu bdziemy wierci, powiada. Bogatym by pniej czowiekiem. Ponad dwiecie zagranicznych firm eksploatuje naft bakijsk. W 1873 roku pisze Harvey O'Connor nastpi w Baku pierwszy wytrysk samoczynnego szybu. W nastpnym dziesicioleciu Baku uroso do poziomu najbogatszego miasta na wiecie, a ormiascy i tatarscy milionerzy naftowi zaczli rywalizowa z milionerami z Teksasu. Miasto to stao si najwikszym orodkiem rafineryjnym wiata. Rosja zaja pozycj wielkiego eksportera ropy, ktry mia na kilka lat usun w cie Stany Zjednoczone. Bracia Nobel, ktrzy zupenie przypadkowo zjawili si w Baku w 1875 roku, zbudowali tu w rok pniej swoj pierwsz rafineri, a w 1878 roku utworzyli spk Nobel Brothers Naphtha Company, ktra w 1883 roku kontrolowaa ju 51 procent produkcji ropy. Zbudowali oni pierwszy rurocig na polach naftowych w rejonie Baku, sprowadzili wiertaczy z Pensylwanii i zastosowali zdobycze nauki do organizacji tego chaotycznie rozwijajcego si przemysu. W cigu kilku lat bracia Nobel dorobili si floty wielkich morskich tankowcw parowych i mniejszych tankowcw rzecznych do przewozu ropy na Wodze. Dziao si to w czasie, kiedy cige jeszcze aglowce przewoziy naft z Ameryki w beczkach i bakach. Noblowie mieli by wyjtkiem od zasady, ktra gosia, e kto chocia rok y wrd magnatw naftowych w Baku, ten nie mg si ju sta ponownie czowiekiem cywilizowanym. Czarne Miasto Baku stao si jednym z najszpetniejszych, najruchliwszych i najbardziej niespokojnych zaktkw wiata. Tatarzy, Ormianie, Persowie i ydzi tworzyli z Rosjanami etniczn mozaik, ktra od czasu do czasu wybuchaa gwatownymi masakrami. Sporo terenw ropononych darowanych zostao przez cara rnym dworskim faworytom. Rozptaa si spekulacja, fortuny rosy z dnia na dzie. wiat nigdy dotd nie oglda czego podobnego, nawet w zachodniej Pensylwanii. Poniewa nie byo sposobu ujcia strumieni tryskajcej ropy, szyby otaczano groblami tworzc jeziora. Jednake czsto cae rzeki ropy pyny z szybw wprost do morza". Prosz wybaczy, ale bd mwia troch nacjonalistycznie. Bardzo zabawna jest ta czupurna Azerbejdanka, ktra wie, e nacjonalizm jest owocem zakazanym, ale z drugiej strony nie umie si oprze pokusie. Stoimy nad plastyczn map rodkowej Azji i Azerbejdanka chce mi pokaza, jak wielki by Azerbejdan (to wanie uwaa za ten troch nacjonalizm). Mwi Azerbejdance, e jej ambicja przedstawienia mi Wielkiego Wczoraj jest dzi na wiecie postaw uniwersaln. Gdziekolwiek by pojecha, w kadym kraju ludzie bd chlubi si tym, gdzie to ich przodkowie kiedy si zapdzali. Ta wiadomo jest ludziom widocznie potrzebna, moe nawet coraz bardziej potrzebna. Mwi jej, e tu musi dziaa jakie prawo rekompensaty. Dawniej byo na wiecie luno i jeli jaki nard poczu nagle, e musi si poszerzy, to w tym poszerzaniu mg zaj cakiem daleko. Wemy imponujce poszerzenie Rzymian. Spjrzmy, jak wspaniale poszerzyli si Mongoowie. Jak poszerzyli si Turcy. Czy mona nie podziwia, jak rozszerzyli si Hiszpanie? Nawet Wenecja, maa przecie, a jakie sukcesy w poszerzaniu. Dzisiaj poszerzanie jest trudne i ryzykowne, z reguy koczy si zweniem i dlatego narody musz kompensowa instynkt szerokoci poczuciem gbokoci, to znaczy siga w gb dziejw, eby dowodzi swojej siy i znaczenia. Jest to sytuacja, w jakiej znalazy si wszystkie mae narody, ktrym drogi jest pokj. Na szczcie, jeli spojrze na dzieje ludzkoci, okae si, e kady nard w tej czy innej epoce mia swj okres rozpierania i poszerzania, przynajmniej jakie jedno patriotyczne wyadowanie, co pozwala dzi na zachowanie pewnej co prawda wzgldnej rwnowagi psychicznej rodzaju ludzkiego. Albowiem poczucie gbokoci pozwala narodom zachowa godno bez uruchamiania instynktu szerokoci. Nawet nie wiem, jak ta Azerbejdank ma na imi. Imiona dziewczt maj tu zawsze swoje znaczenie, do wyboru imienia rodzice przywizuj wag. Gulnara oznacza kwiat, Nargis to narcyz, Bahar to wiosna, Ajdyn to jasna. Imi Sewil otrzymuje dziewczyna, w ktrej kto si kocha. Po rewolucji, mwi mi Walery, zaczto nadawa dziewczynkom imiona sawice rzeczy
25

nowoczesne, ktre docieray na wie. S wic dziewczyny o imionach Traktor, Lemoniada, Szofer. Jaki ojciec, widocznie liczc na ulgi podatkowe, nada crce imi Finotdie, co jest skrtem od nazwy urzdu finansowego (Finansowyj Otdie). Wic z t bezimienn dla mnie Azerbejdank stoj nad map Azji i patrz, jak wielki by Azerbejdan. Ot siga od Kaukazu po Teheran i od Morza Kaspijskiego do Turcji. W przeszoci Azerbejdan by raczej pojciem geograficznym i kulturowym ni prawnopastwowym. W rzeczywistoci scentralizowanego pastwa Azerbejdan nigdy nie byo i tym rni si jego dzieje od historii Gruzji i Armenii. Rni si jeszcze w innych punktach. Gruzja i Armenia poprzez Morze Czarne i Anatoli utrzymyway kontakt z Europ staroytn, a potem z Bizancjum. Stamtd przejy chrzecijastwo, ktre na ich terenie oparo si ekspansji islamu. Oddziaywanie Europy na Azerbejdan jest ju sabe i co najwyej wtrne. Midzy Europ i Azerbejdanem wznosz si zapory Kaukazu i Wyyny Armeskiej, natomiast na wschodzie Azerbejdan przechodzi w niziny, jest atwo dostpny, otwarty. Azerbejdan to przedpole Azji Centralnej. Religi panujc jest tu najpierw zoroastryzm, a potem islam, ale kiedy czytam Szkice z historii i filozofii Azerbejdanu" Omiu Autorw, zdumiewa mnie, ilu heretykw, odszczepiecw, bezbonikw, sekciarzy, innowiercw, mistykw, jamnikw, pustelnikw i kacerzy znajdowao tu dla siebie schron i ambon. Bo s tutaj matazylici, batynici, izmailici, mazdakowie, manichejczycy, a take monofizyci, czciciele ognia, bektaszyci, nugdawidzi, oraz sufici, hurramici, bracia czyci, a poza tym hurufici, zwani mistykami cyfry, serbedarzy, kadiryci i sunnici. W stosunku do centralnych orodkw Wschodu teren ten musia uchodzi za gbok prowincj, miejsce azylu i przetrwania, cho nie zawsze byo to prawd: w 1417 roku odzieraj tu ywcem ze skry heretyckiego filozofa Imadeddina Nezimi, a kilka lat przedtem ginie z rk muzumaskiej inkwizycji przywdca hurufitw Szichabedin Fazlullach Naimi Tebrizi Azterabadi al-Hurufi. Uczniowie tego mczennika, hurufici mistycy cyfry, kabalici i wrbiarze wierzyli, e pocztek wiata sprowadza si do cyfr 28 i 32. Za pomoc tych cyfr mona objani tajemnic kadej rzeczy. W ich pojciu Bg wyraa si poprzez pikno. Im pikniejsze dzieo, tym bardziej przejawia si w nim Bg. Byo to ich kryterium wartociowania zjawisk. Szukali Boga w twarzy ludzkiej. Cho muzumanie, widzieli Boga w twarzach piknych kobiet. wiatowej sawy poet Azerbejdanu by yjcy w XII wieku Nezami Gandewi. Podobnie jak Kant, Nezami nie opuci nigdy swojego rodzinnego miasta. Bya nim Ganda, dzisiejszy Kirowabad. Hegel mwi o poezji Nezami, e jest mikka i sodka". Nocami pisze Nezami wydobywam wiecce pery wierszy, w stu ogniach spalajc swj mzg". Mdra jest jego uwaga, e przestrze sowa powinna by rozlega". Nezami by epikiem i filozofem, zajmowa si logik i gramatyk, a nawet kosmogoni. Przygniatany z jednej strony przez Turcj, z drugiej przez Iran, Azerbejdan nie mg wywalczy wasnej autonomii. Istniao tu co prawda wiele ksistw, ale ich znaczenie byo lokalne. Przez wiele wiekw Azerbejdan by prowincj Iranu. W latach 1502-1736 rzdzi Iranem dynastia Saawidw, ktra jest wanie pochodzenia azerbejdaskiego. Za tej dynastii Iran przeywa lata wietnoci. Jzyk azerbejdaski naley jednak nie do jzykw iraskich, a tureckich. Nie wszyscy zdaj sobie spraw, e grupa turecka stanowi najliczniejsz grup jzykow w b. Zwizku Radzieckim. Uzbecy, Tatarzy, Kazachowie, Azerbejdanie, Czuwasze, Turkmeni, Baszkirzy, Kirgizi, Jakuci, Doganie, Karakapacy, Kumycy, Haguzowie, Tuwini, Ujgurzy, Karaczajewcy, Chakasi, Czuymi, Ataje, Bakarzy, Nogaje, Turcy, Szorci, Karaimowie, krymscy ydzi i Tofalowie mwi jzykami grupy tureckiej. Uzbek z Tatarem, Kirgiz z Baszkirem itd. mog rozmawia, kady w swoim jzyku, dobrze si rozumiejc. Wieczorem Nik-Nik kae mi wazi wysoko na wie. Z wiey bd widzia, jak wiec Naftowe Kamienie, a Nik-Nik powiedzia, e nie mog wyjecha, dopki tego nie zobacz. Wiea stoi na morzu, morze jest czarne, chocia nazywa si Kaspijskie, a ja wspinam si do nieba schodami, ktre trzeszcz, bo s z desek, caa wiea jest zbita z desek, a wysoka do gwiazd, wiatr ni koysze jak badylem, ale ona stoi, gniotsa nie amiotsa, po tej wiey wspinam si do nieba, ktre jest tu
26

ciemne, waciwie czarne jak morze, wchodzimy w smo, ju wol nie patrze, ju chciabym stan, ale sysz, e Nik-Nik idzie dalej, wic ja te, w mrok, w czelu, w otcha. Wszystko staje si nierealne, bo nic ju nie wida, to znaczy widz tylko kawaek dechy, nie heblowanej, jakby wochatej, kawaek drewna wetknity w niebo, w zupenie przypadkowym miejscu, wystajcy w ciemnoci, nieprawdopodobny, abstrakcyjny. Nik-Nik! woam. Bo, rozumiecie, zostaem sam z t dech, w jakiej dziwnej sytuacji, ju chyba niewaki, zawieszony w nieokrelonym miejscu, gdy za t desk by mrok, adnego punktu odniesienia, eby ustali swoje wsprzdne, adnej szansy, eby si przej par krokw, zapali, spokojnie rozway, co dalej, przede wszystkim nie wiedziaem, co zrobi z desk, i tak tkwiem w ciemnociach durny i bezsensowny, dopki nie usyszaem gosu Nik-Nika, gdzie pode mn, w niszych regionach galaktyki. Widzisz to? wydysza Nik-Nik, ktrego dawno utraciem z oczu. Dopiero teraz spojrzaem w d, zreszt z uczuciem wielkiego pietra, bo mam lk przestrzeni. Zobaczyem miasto. Nie jest to nic dziwnego zobaczy miasto, nawet wsiowi ludzie s dzi obyci z widokiem miasta, ale ja ujrzaem miasto na penym morzu, na morzu sztormujcym, rozkoysanym, ogromnym, od tego miasta do najbliszego ldu byo sto kilometrw. Zobaczyem wiata miasta, jego ulice, ktre giny na kracach horyzontu, ruch w rdmieciu, widocznie ludzie wychodzili z kina, sam byem tu poprzedniego dnia na polskim filmie Bumerang", w centrum migotay neony, jedziy autobusy, jasno pona kawiarnia, wieciy si witryny sklepw i okna domw. W porcie sta jaki tankowiec, bo jest tu take port, a nawet dwa porty, jest rwnie lotnisko. Bardzo daleko byo wida wiee wiertnicze, ktre szumiay jak ule, co std dawao si ledwie sysze, na tych wieach pracowaa nocna zmiana. To miasto nigdy nie pi naprawd, nawet nad ranem. W dole, pod spodem, pod miastem przewala si morze. Morze uderza falami w szeregi stalowych pali, na ktrych stoi miasto, wlewa si w labirynty metalowych konstrukcji utrzymujcych ponad wod ulice, place i domy. Ale miasto stoi nieruchome, wsparte o potne supy osadzone mocno w dnie morskim. A nawet jeszcze inaczej: jest to miasto zbudowane na szczytach gr, tylko e gr lecych pod wod. acuch podwodnych gr czy wschodni i zachodni brzeg Morza Kaspijskiego. Cign si one od Baku do Krasnowodska w Turkmenii. W tych grach, na caej ich dugoci, znajduj si bogate pokady ropy i gazu. Kiedy morze jest spokojne, wida miejscami szczyty podwodnego acucha. Ze szczelin, spod ska, tu i tam wycieka ropa. Dlatego nazwano te skay Naftowymi Kamieniami i std wzio nazw miasto zbudowane na rodku morza.

TURKMENIA Aszchabad, spokojne miasto. Czasem ulic przejedzie woga. Czasem osioek postuka kopytami o asfalt. Na ruskim rynku sprzedaj gorc herbat. Jeden czajnik 20 kopiejek. Ale czy mona tak mierzy warto herbaty? Tutaj herbata to ycie. Stary Turkmen bierze czajnik, nalewa dwie miseczki jedn sobie, drug podsuwa maemu blondasowi. Nu mwi do chopca. Oj, diadia odpowiada may zawsze powtarzam, e nie mwi si nu, tylko na. Diadia mieje si, moe do tej samej myli, ktra i mnie przychodzi: e nie mona go ju niczego nauczy. Taki Turkmen, ktry doy siwej brody, wie wszystko. Jego gowa jest pena mdroci, jego oczy czytay ksig ycia. Kiedy dosta pierwszego wielbda, pozna smak bogactwa. Kiedy zdecho mu stado owiec, pozna nieszczcia ndzy. Widzia wysche studnie, a wic wie, co to rozpacz, i widzia studnie z wod, a wic wie, co to rado. On wie, e soce przynosi ycie, ale wie rwnie, e soce przynosi mier, z czego nie zdaje sobie sprawy aden Europejczyk. Wie, co to jest pragnienie i co to jest nasycenie.
27

Wie, e jak jest upa, trzeba si ciepo ubra, w chaat i barani czap, a nie rozbiera si do skry, jak to robi biali. Czowiek ubrany myli, a rozebrany nie. Czowiek nagi moe popeni kade gupstwo. Ci, ktrzy tworzyli wielkie dziea, byli zawsze ubrani. W Sumerze i Mezopotamii, w Samarkandzie i w Bagdadzie mimo pieka upaw ludzie chodzili ubrani. Powstay tam wielkie cywilizacje, ktrych nie znaa Australia ani rwnik afrykaski, gdzie chodzono po socu nago. Mona si o tym przekona czytajc histori wiata. By moe ten stary zna odpowied na wielkie pytanie Szekspira. Widzia on pustyni i widzia oaz, to znaczy widzia cay wiat, ktry w ostatecznej ostatecznoci sprowadza si do tego jedynego podziau. Na wiat przychodzi coraz wicej ludzi, w oazach robi si ciasno, nawet w duej oazie Europy, nie liczc oazy Gangesu, oazy Nilu. Czy ludzko, ktra narodzia si na pustyniach, o czym mwi wszystkie wiadectwa, nie bdzie musiaa wrci tam, gdzie jest jej kolebka? I wtedy do kogo przyjdzie po rad ten spocony mieszczuch ze swoim przegrzanym fiatem, ze swoj lodwk, ktrej nie bdzie mia gdzie podczy? Czy nie zacznie szuka Turkmena z siw brod, Tuarega owinitego turbanem? Oni wiedz, gdzie s studnie, to znaczy znaj tajemnic przetrwania i ocalenia. Ich wiedza, pozbawiona scholastyki i doktrynerstwa, jest wielka, poniewa suy yciu. W Europie maj zwyczaj pisa o ludziach pustyni, e s zacofani, nawet skrajnie zacofani. Nikt nie pomyli, e tak nie wolno sdzi o ludach, ktre w najstraszniejszych dla czowieka warunkach umiay przetrwa tysiclecia, wytwarzajc typ kultury najcenniejszej, bo praktycznej, pozwalajcej caym narodom istnie i rozwija si, podczas gdy w tym samym czasie wiele cywilizacji osiadych upado i znikno z ziemi na zawsze. Niektrzy myl, e czowiek szed na pustyni z biedy, bo nie mia innego wyjcia. Ale byo akurat odwrotnie. W Turkmenii na pustyni mogli i ci, ktrzy mieli stada, a wic bogatsi, koczowanie byo przywilejem zamonych. Pobyt na pustyni mwi profesor Gabriel jest zaszczytem, to teren wybrany". Przejcie do ycia osiadego byo dla koczownika zawsze ostatecznoci, rodzajem yciowej przegranej, degradacj. Koczownika mona osiedli tylko si, przymusem ekonomicznym albo politycznym. Nie zna on ceny, ktr mona zapaci za wolno, jak daje pustynia. Czy mona sobie wyobrazi cywilizacj ludzk bez tego wkadu, ktry wnieli do niej koczownicy? Wemy Zot Ord i pastwo Timuridw. Byy to najwiksze imperia redniowiecza. Najduszy epos literatury wiatowej, ktry nazywa si Manas" i liczy 40 tomw, jest epope narodow ludu koczowniczego Kirgizw. Wemy rozkwit sztuki indyjskiej pod rzdami koczowniczej dynastii Wielkiego Mogoa. Naley wymieni takie zjawisko, jak islam, ktry trzynacie wiekw wpywa na dzieje wiata i jest cigle religi w stanie ekspansji, majc wyznawcw na wielkim obszarze globu, od Senegalu do Indonezji, od Mongolii po Zanzibar. Ale przede wszystkim w cigu tych tysicleci, ktre nie znay samolotu, a jeszcze wczeniej nie znay statku parowego, koczownicy, ten jedyny lud, ktry posiad wspania i niebezpieczn sztuk pokonywania martwych przestrzeni, tworzyli przez sam fakt swoich cigych wdrwek pierwszy w dziejach naprawd wiatowy system mass-communications, przenoszc z miasta do miasta, z kontynentu na kontynent, z jednego kraca na drugi nie tylko zoto, korzenie i daktyle, ale ksiki i listy, wiadomoci polityczne i relacje z odkry, oryginay i kopie wielkich dzie myli i wyobrani, co pozwalao w tamtych wiekach rozproszenia i izolacji wymienia osignicia i rozwija kultur. Obok tego miejsca, w ktrym Turkmen, chopiec i ja pijemy herbat, stoi handlarka z toboem kwiatw. Gradanki woa nie zabywajtie roz." Aszchabadzkie re, cikie, omdlae. Nikt nie kupuje kwiatw, o tej porze rynek jest pusty, to poudnie na pustyni. Aszchabad, przywalony upaem, ley w socu odrtwiay, milczcy. Od tego miejsca do mojego hotelu jest sto metrw. Od tego miejsca do granicy Iranu godzina jazdy. A do Moskwy daleko 4300 kilometrw, do Warszawy ponad pi tysicy. W 1935 roku grupa Turkmenw wyprawia si na koniach do Moskwy. Jechali dzie w dzie blisko trzy miesice, 83 dni, i ten rekord zosta zapisany w Historii Turkmeskiej SRR". Na rynku s sprzedawcy warzyw, to znaczy kochonicy, ktrzy sprzedaj plony ze swoich ogrdkw i dziaek, sprzedawcy lekarstw, ktre mona tu kupi na straganie, upastwowieni bukinici i fryzjerzy. Duo fryzjerw, ale tylko mskich. Turkmenki plot warkocze, do tego fryzjer
28

niepotrzebny. Jest sprzedawca owkw i zeszytw, tak fantastycznie mokry, zroszony, ociekajcy, jakby bez przerwy sta pod prysznicem. Uzbek! woa do sprzedawcy herbaty daj czaju!" I pompuje w siebie gorcy napj, miska po misce. Gradanie! woa za chwil podnocie kultur! Kupujcie zeszyty! Kupujcie zeszyty!" Cay rynek pokryty jest asfaltem, ulice te pokryte asfaltem. Ulicami jed trolejbusy rozgrzane jak marteny. Obie strony ulic s wysadzone drzewami, jest duo trawnikw i kwiatw, wida tu wielk trosk o ziele, miasto jest zadbane, jest czyste i umyte. Drzewa daj cie, ale speniaj te inn funkcj psychologiczn. Obecno zieleni agodzi mczce uczucie klaustrofobii, lku zamknitej przestrzeni, ktrego doznaje mieszkaniec oazy. Czowiek osiady boi si pustyni, pustynia przejmuje go groz. Tymczasem wystarczy doj do granicy miasta, czsto wystarczy doj do koca swojego podwrka: dookoa pustynia. Pustynia wdziera si do miasta, zasypuje place i ulice. Byem w Nuakszott, ley na Saharze, gdzie regularnie usuwa si naniesione na asfalt zway piachu, tak jak u nas usuwa si zim nieg z ulic. Widziaem w oazie Atar chopw, ktrych wysiek polega na cigym odkopywaniu palm daktylowych zasypywanych po wierzchoek przez pustyni. Pustynia atakuje domy, dlatego nie maj okien albo okna s raz na zawsze zamknite. W tym klimacie! A jednak w ten sposb czowiek chroni si przed pyem, ktry niszczy mieszkanie, zapasy, dobytek. Drzewa stwarzaj agodzce wraenie, e oaza nie jest wysepk wiecznie atakowan przez ywio pustyni, ale fragmentem wielkiej ziemi przychylnej ludziom i rolinom. Aszchabad jest miastem podwjnie modym. Zacz powstawa dopiero w 1881 roku, kiedy wojska rosyjskie, po zamaniu oporu Turkmenw, zbudoway tu fort wojenny. Fort zacz obrasta w uliczki, powstao miasteczko. W 1948 roku, w czasie trzsienia ziemi, jednego z najciszych w historii wspczesnej, w cigu 15 sekund miasto znikno z powierzchni ziemi. By jeden cmentarz, wspomina Misza, a po trzsieniu: szesnacie. Z caego miasta pozosta nie ruszony pomnik Lenina. Aszchabad, ktry oglda si dzisiaj, jest miastem powstaym po klsce, waciwie od podstaw. Amator antykw nie ma tu nic do zwiedzenia. Raszyd pokaza mi na mapie, ktrdy pyn Uzboj. Uzboj bra wody z Amu-darii, przecina pustyni Kara-Kum i wpada do Morza Kaspijskiego. Bya to pikna rzeka, powiedzia Raszyd, duga jak Sekwana. Ta rzeka umara, powiedzia, a jej mier staa si pocztkiem wojny. Doda, e histori Uzboju bada archeolog Jusupow. Jego zdaniem, rzeka pojawia si na pustyni nagle i stosunkowo niedawno, moe pi tysicy lat temu. Razem z wod cigny na pustyni ryby i ptaki. Potem przyszli ludzie. Ci ludzie naleeli do plemion Ali-ili, Chyzr i Tiwedi. Turkmeni dzielili si wtedy na 110 plemion, a moe nawet i wicej. Ludzie Ali-ili, Chyzr i Tiwedi podzielili Uzboj na trzy odcinki, kademu plemieniu przypada jedna trzecia dugoci rzeki. Brzegi Uzboju zamieniy si w kwitnc i ludn oaz. Powstay osady i faktorie, ogrody i plantacje. W samym wntrzu pustyni zrobio si rojno i gwarnie. Oto, co moe sprawi woda. Woda jest pocztkiem wszystkiego. Jest pierwszym pokarmem. Jest krwi ziemi. Ludzie wyobraali wod rysujc trzy faliste kreski. Ponad kreskami rysowali ryb. Ryba bya symbolem szczcia. Trzy kreski plus ryba oznaczao ycie. Po rzece pyway kupieckie odzie. Tdy szed towar z Indii do Anatolii, z Chorezmu do Persji. Uzboj by znany na caym wiecie. W tych krajach, gdzie byli pimienni ludzie, zachoway si na ten temat rne wzmianki. Mamy wzmianki u Grekw i Persw, a take wzmianki u Arabw. Na brzegach Uzboju stay gocinne karawanseraje, gdzie wiolarze mogli odpocz, dosta nocleg i straw. W Dow-Kaa, Orta-Kuju i Talajchanie byy bazary, kady mg tam kupi towar wysokiej, eksportowej jakoci. Ludzie Uzboju oddawali cze witym kamieniom. Jest to typowe dla mieszkacw pusty, ktrzy oddaj cze wszystkiemu, co maj pod rk kamieniom, wwozom, studniom i drzewom. Tam, gdzie sta wity kamie, nie wolno byo walczy. Kamie ratowa przed mierci. Tkwia w nim sia stona, zamknita w formie wiecznej, danej raz na zawsze. Caowanie kamienia dawao ludziom niemal zmysow rozkosz. Raszyd mwi mi, ebym zwrci uwag na ten fragment tekstu Podry", gdzie Abu Abd Allah Mohammed lbn Abd Allah ibn Mohammed ibn Ibra-him al-Lawati at-Tandi, znany jako Ibn Batuta, a w krajach Wschodu pod imieniem Szams ad-Dina, pisze, e
29

usta odczuwaj niezmiern sodycz przy caowaniu kamienia, tak i chciaoby si go caowa bez koca". Dla ludzi Uzboju kamie by istot bosk. Myl czowieka obracaa si wtedy wok takiej sprawy jak podzia wody. Moemy to stwierdzi stosujc metod dedukcji. Jeszcze po Rewolucji, dopki nie byo reformy, podzia wody by dla Turkmena wydarzeniem tak samo wanym jak wybuch wojny albo zawarcie pokoju. Od tego zaleao waciwie wszystko. Woda dostawaa si na pole kanaami, ktre nazywaj si aryki. Podzia wody dokonywa si przy gwnym aryku. Jeeli bya dobra wiosna, podzia wody by witem. Ale dobre wiosny bywaj tu rzadko. W cigu caego roku moe spa tylko tyle wody, ile w Europie przynosi jeden deszcz. A moe by i tak, e cay roczny opad wyleje si z nieba w cigu dwch dni, a potem jest tylko susza. Podzia wody zamienia si wtedy w wojn. Po obu stronach arykw cign si cmentarze, na dnie kanaw le ludzkie koci. Bogacze mieli due aryki, a biedni mae. Biedny stara si cichcem uchyli zastawk, eby przypuci do swojego aryku wicej wody. Bogacz tpi podobne praktyki. Tak wygldaa walka klasowa. Woda bya przedmiotem spekulacji, bya towarem na czarnym rynku. Istniaa gieda wodna, hossa wodna, krach wodny. Ludzie zdobywali na wodzie fortuny albo tracili cay majtek. Powstay wtedy rne obyczaje, ktre zniosa dopiero Rewolucja. Kobieta nie miaa prawa do przydziau wody. Wod dostawali tylko onaci mczyni. Ojciec, ktremu urodzi si chopiec, eni niemowlaka z doros dziewczyn. Niemowlak, jako onaty, dostawa nadzia wody, bya to droga bogacenia si tych ludzi, ktrym rodzio si duo chopcw. Dopiero w 1925 roku I Zjazd Rad Turkmenii uchwali rewolucyjny dekret, ktry zabrania eni niemowlaki i przyznaje kobiecie prawo do wody. Kady stara si y jak najbliej Uzboju. Rzeka niosa wod, niosa ycie. Wzdu brzegw prowadziy szlaki karawan. W nurtach Uzboju armia Dyngis-chana pawia konie. Tutaj docierali kupcy Samarkandy i Jomuci handlarze niewolnikw. Agonia rzeki, powiedzia Raszyd, zacza si czterysta lat temu. Rzeka, ktra nagle pojawia si na pustyni, zacza teraz szybko znika. Uzboj stworzy cywilizacj w samym wntrzu pustyni, ywi trzy plemiona, czy Zachd ze Wschodem, na brzegach Uzboju stay dziesitki miast i osiedli, ktre odkopa Jusupow. Teraz rzek pochaniay piaski. Jej energia zacza sabn, jej prd utraci si. Nie wiadomo, kto to pierwszy zauway. Ali-ili, Chyzr i Tiwedi zbierali si na brzegu patrze, jak odchodzi rzeka, rdo ycia, siedzieli i patrzyli, poniewa ludzie lubi przyglda si swojemu nieszczciu. Poziom wody opada z dnia na dzie, przed ludmi otwieraa si przepa. Caa walka klasowa wok otwierania i zamykania zastawek stracia wszelki sens. Nie miao znaczenia, kto ma jaki aryk w adnym aryku nie byo wody. Ludzie biegali do muw, biegali do iszanw, obapywali kady napotykany kamie. Nic nie pomagao. Wysychay pola i widy drzewa. Za worek wody kupowao si karakuow owc. Karawany, ktre przedtem zatrzymyway si tu i tam, teraz przebiegay w popiechu, jakby t ziemi nawiedzia epidemia. Pustoszay bazary, kupcy zamykali sklepiki. Jusupow, ktry kopa w oazach Uzboju, twierdzi, e wrd znalezionych tam rzeczy panuje wielki nieporzdek. Ludzie rzucali wszystko, co mieli. Dzieci rzucay zabawki, kobiety rzucay naczynia. Musiaa ich ogarn panika, histeria, strach. Na pewno kryy najbardziej fantastyczne plotki. Moe pojawili si prorocy i wrbici. Ludzie czuli, jak zaciska si obrcz pustyni, na progu ich domw piewa piasek. Zacz si wielki exodus. Ludzie plemienia Ali-ili, plemienia Chyzr i Tiwedi (ci ostatni zwani rwnie poganiaczami wielbdw) ruszyli na poudnie, poniewa powszechna bya wwczas sawa poudniowych oaz Mary i Tedenu. Wygnacy szli przez pustyni Kara-Kum, co oznacza Czarne Piaski, najwiksz pustyni Turkmenii i caej Azji rodkowej. Za sob mieli martw rzek, ktra leaa wrd piaskw jak rozbity dzban. Piasek zasypywa aryki, pola i domy. Raszyd mwi, e plemiona martwej rzeki natrafiy na opr ludnoci oaz poudniowych. Mieszkay tam plemiona Tek i Saryk. To wszystko byli Turkmeni, ci przybysze i miejscowi, to by jeden nard rozdzierany walk o wod. Raszyd mwi, e w oazach panuje idealna proporcja midzy iloci wody i liczb mieszkacw i dlatego oaza nie moe przyjmowa nowych ludzi. Oaza moe przyj gocia, moe przyj kupca, ale nie przyjmie caego plemienia, bo to od razu naruszy jej
30

bilans, od ktrego zaley cay byt. Dlatego midzy pustyni i oaz musi toczy si wojna. Czowiek jest tu postawiony w sytuacji bardziej kategorycznej ni jego brat yjcy w strefie umiarkowanej i dlatego przyczyny wojen s tu gbsze i, chciaoby si powiedzie, bardziej ludzkie ni w Europie, gdzie historia zna wojny wszczynane z tak bahych powodw, jak obraza prestiu, spr dynastyczny czy mania przeladowcza panujcego. Na pustyni przyczyn wojny jest ch ycia, czowiek rodzi si od razu zapltany w t sprzeczno, na tym polega dramat. Dlatego Turkmeni nigdy nie znali jednoci, rozdziela ich pusty aryk. mier Uzboju, ktra wygnaa na poudnie plemiona martwej rzeki, daa pocztek bratobjczym wojnom Turkmenw. Cigny si one wiekami, a do naszych czasw. Zdarzay si jeszcze tu po Rewolucji, chocia te wojny porewolucyjne byy ju bardziej upolitycznione. Raszyd powiedzia, e teraz wod rozdziela ministerstwo. Powiedzia, e w 1954 roku przyjechay do Bosagi spychacze. Bosaga ley w Turkmenii, nad rzek Amu-dari, niedaleko granicy Afganistanu. Od tego miejsca zaczli kopa kana. W ten sposb rzeka, ktra raz pojawia si sama i odesza, zostaa z powrotem wprowadzona na pustyni przez czowieka. Oto, jakie koo zatoczya historia. Podobnie jak kiedy, razem z wod cigny na pustyni ryby i ptaki. Brzegi kanau zamieniy si w kwitnc i ludn oaz. Kana ma teraz osiemset kilometrw, a bdzie mia dwa razy tyle i dojdzie do Morza Kaspijskiego, jak kiedy Uzboj. Woda w kanale jest sodka, powiedzia Raszyd. Nabra dzbanek i kaza mi wypi. Bya chodna i smaczna. Ponton koysa si przy brzegu, naokoo bya pustynia. Na tym pontonie, w duej kajucie wyklejonej zdjciami aktorek i porozbieranych modelek, mieszkaa brygada Jarosawa Szcza wiej, czterech Ukraicw. Raszyd i ja bylimy ich gomi, zreszt przypadkowo, bo zepsua nam si motorwka, musielimy stan. Brygada kopie odnog kanau, eby woda moga doj do kochozu. Ogromne ciarwki, o koach tak wysokich jak czowiek, wo ziemi z miejsca na miejsce. Na grze piachu stoi jasnooka dziewczyna, ktra zapisuje kierowcom kursy. A jak zapisuje? A tak, eby mieli wykonan norm. Ma na imi Palina i przyjechaa tu gdzie spod Charkowa. Jeeli kierowca jest sympatyczny, Palina postawi mu tyle kresek, e zostanie przodownikiem. Kiedy robi si bardzo gorco, Palina odkada zeszyt, skacze do kanau, pynie na drugi brzeg, wraca i znowu stawia kreski. Szczawiej goni Palin, eby smaya ryby. Sam posa jedn z tych wielgachnych ciarwek gdzie hen, do kochozu, po wdk. Zrobili nam sute przyjcie. Odjedalimy wieczorem. wiata statkw odbijay si w wodzie kanau. Powrt do Mary i ostatni dzie w Turkmenii. Mary jest stolic oazy Murgabu i drugim miastem po Aszchabadzie, ma 60 tysicy mieszkacw. Ludno Turkmenii (mniej ni 2 miliony) yje w piciu oazach, reszta Republiki, dziewidziesit procent powierzchni, to pustynia. rdmiecie Mary jest stare, parterowe, pomalowane na kolor niebieski i ty. Kiedy byy tu setki sklepikw uzbeckich, rosyjskich i ormiaskich, teraz upastwowionych albo zamienionych na warsztaty i skady. Gorco, duszno, w poowie dnia robi si szaro. Od pustyni nadciga pylna zamie. Ostry wiatr i tumany kurzu, ktre wypeniaj ca przestrze midzy ziemi i niebem. Py, ktry olepia i dawi, nie ma czym oddycha. Zamiera ycie, staj maszyny. Teraz Palina i Szczawiej, Adda i te dziewczta ubrane jak do opery chowaj si po ktach, zapadaj w szczeliny, nacigaj na gowy przecierada, koce, co kto ma pod rk, eby si nie podusi, burza piaskowa zasypuje, potop zalewa ludzi i stada (bo na pustyni s potopy!), a zamie pylna dawi, dusi, knebluje na mier. Ten kurz, ta drobina (to kamie zmielony na py przez wiatr i wod), zawieszone w powietrzu, nagrzewaj si w socu, tak powstaje sucha mga, postrach wszystkich ludzi pustyni, sucha i gorca mga, kby miau rozarzonego jak wgiel, to jest to, czym pustynia kae oddycha w godzinie swojej furii. Jestem w hotelu, w swoim pokoju, nie ma wiata, przede wszystkim nie ma wody, wiatr musia pozrywa druty, piach pozatyka rury, jeszcze mam yk ciepej cieczy w dzbanku, ale co bdzie potem? Miasto nie ma wody, telefony odcite, dziaa tylko czno radiowa. Le na ku, ale wszystko jest mokre, zakurzone, poduszka grzeje jak piec, pi, na pustyni, w czasie burzy, ludzie popadaj w obd wodny, wypijaj nagle cay swj zapas wody, apczywie, bezmylnie, waciwie jest to rodzaj szalestwa, pij nie dlatego, e w tej chwili mczy ich pragnienie, pij ze strachu, optani myl, e wicej wody nie bdzie, pij, eby uprzedzi cios. Wymare ulice, cisza w hotelu, pusty korytarz, schodz na d. Pusta restauracja. Bufetowa siedzi, patrzy w okno. Z ulicy wchodzi Rosjanin, zakurzony, wiatr wycign mu na wierzch koszul, na gowie ciepa uszanka zapita pod brod.
31

Dajcie dwiecie gram, mwi do bufetowej. Ona wstaje, nalewa mu szklank. On to wypija i wydaje z siebie takie ahhhhhhhhh! Teraz bdzie lepiej, mwi i wychodzi z tym ogniem w rodku na ulic w ogie pustyni. Bufetowa przez chwil odprowadza go wzrokiem. Nasz czowiek, odzywa si, taki wszystko wytrzyma. Potem patrzy na mnie, dobrotliwie, ale i z odrobin ironii, i bez sowa podaje mi butelk lemoniady.

TADYKISTAN Jedziemy do kochozu Komintern". Kochoz ley niedaleko Duszanbe i obejmuje pitnacie wsi. Jest to duy kochoz, ale bywaj wiksze. Dyrektor Kominternu" nazywa si Abdulkarin Szaripow. Ciki, ogromny mczyzna, bez nogi. Nog straci na wojnie, w obronie Ukrainy. Dosta niemieckim odamkiem, zabrali go do szpitala, stamtd wrci do domu. Niemca nie widzia nigdy, ani na wojnie, ani potem. Szaripow nie moe chodzi, wszdzie wozi nas dyrektorskim gazikiem. Po drodze opowiada, co moe mie kochonik: trzy krowy, dwanacie baranw, a osw i koni ile chce. Dobry baran kosztuje 150 rubli, nowy dom kosztuje pitnacie baranw. Oprcz hodowli uprawiaj ziemi. Zbieraj osiem kwintali pszenicy z hektara. Nie naley dziwi si, e tak mao pola znajduj si wysoko w grach, niwa trwaj kilka miesicy, bo pola le na rnych wysokociach, niskie pola dojrzewaj wczenie, a wysokie pno. Tak jest w caym Tadykistanie, gdzie siej i zbieraj przez okrgy rok. W czerwcu w dolinie Wachszu ju s niwa, a w Pamirze chopi wychodz dopiero sia. O tej porze w Leninabadzie ju dojrzewaj morele, a w Isfarze morela dopiero zakwita. Przejedamy przez wie. Kobiety tadyckie przystaj, odwracaj si tyem do samochodu i rk zasaniaj twarz. Rewolucja uwolnia te twarze od zason, kobiety zdjy parande, ale odruch pozosta. Na uniwersytecie w Duszanbe poznaem Rochat Nabijew, pierwsz kobiet tadyck, ktra w roku 1963 zdobya tytu naukowy. Tematem jej pracy bya walka o zniesienie parandy. Ta walka kosztowaa wiele ofiar. Zginy setki kobiet, ktre odsoniy twarz. Basmacze dokonywali na takich kobietach publicznych egzekucji. Ciekawe, e ten sam czowiek, ktrego natura jest w swojej istocie tak podobna i niezmienna, wytwarza pod rnymi szerokociami tak sprzeczne obyczaje. Bo w jednych cywilizacjach ambicj mczyzny jest twarz swojej kobiety jak najbardziej odsoni, a w innych jak najbardziej zakry. Szaripow zawiz nas na koniec wsi, w cie rozoystego czinara. Tutaj Szaripow wyda przyjcie. Byy czerenie, morele i jabka. Wielkie misy dymicego misiwa. Sterty pszennych plackw. Jakie zupy, narodowe potrawy, saaty. Gry wszelakiego jada. Skrzynie wdki. Szaripow wzbrania si przed piciem, mwi, e muzumanom pi nie wolno. W kocu jednak co wypi. Potem wsta, rozebra si, odpi protez i wlaz do strumienia, ktry pyn obok. Chopi wpatrywali si w nagiego dyrektora. Co on robi? spytaem. On sobie obnia cinienie, odpowiedzia ktry. Uczta trwaa dalej bez dyrektora. Zebrao si peno Tadykw. Jeden z nich zacz co opowiada, wszyscy wybuchali miechem. Spytaem, o czym mwi. Wtedy nauczyciel przetumaczy mi histori modego Tadyka, ktry wrci z wojny do kochozu Komintern". Mody Tadyk wrci z wojny i zapomnia swojego jzyka. Do wszystkich mwi po rosyjsku. We wsi mao ludzi zna rosyjski. Wszyscy mwi po tadycku. Mw po tadycku, powiedzia mu ojciec, ale mody Tadyk udawa, e nie rozumie, czego ojciec chce. Pod dom tego ojca zaczli si schodzi ludzie, kady chcia zobaczy, jak wyglda Tadyk, ktry zapomnia swojego jzyka. Najpierw przyszli ssiedzi, potem caa wie. Tum sta i przyglda si modemu Tadykowi, ktry wrci z wojny. Kto zamia si i wszyscy zaczli si mia. miaa si caa wie, caa wie huczaa od miechu, ludzie trzymali si za brzuchy, pokadali si na ziemi. W kocu mody Tadyk nie wytrzyma, wyszed z domu i krzykn do ludzi: dosy! Krzykn po tadycku i potem sam zacz si mia. Tego dnia mody Tadyk przypomnia sobie swj jzyk, we wsi zarnli barana i wszyscy ucztowali cay
32

wieczr. Dobrze zna jzyk rosyjski, zakoczy nauczyciel, ale Tadyk musi zna rwnie swj jzyk. Wypilimy toast za wszystkie jzyki wiata. Rano odlatywaem do Kirgizji. Turan odwiz mnie na lotnisko. Kada strona wiata to inny krajobraz. Na pnocy agodne, zielone wzgrza, na poudniu wysokie, niene gry. Na wschodzie gry pustynne, wypalone socem. I wreszcie pogrone w zieleni Duszanbe. Za grami nienymi Indie, za grami pustynnymi Chiny.

KIRGIZJA Wieczr spdziem w jurcie Dumala Smanowa, w Tien-szanie, w dolinie Susamyru odlegej od Frunze o 200 kilometrw. Dumal pasie stado owiec kochozu Panfiowa, a poniewa wyrnia si w pracy, przyznano mu dekretem rzdu tytu Wybitny Pastuch Kirgiskiej SRR". Stado, ktre pasie Dumal, liczy 600 owiec. Jeli popyta dokadnie, okae si, e w tym kochozowym stadzie jest tylko poowa kochozowych owiec. Reszta to owce Dumala, jego brata, jego wujka, jego ssiada itd. Dumal skoczy 7 klas, ma 41 lat i dziewicioro dzieci. Wszdzie rodziny s tu liczne, wielodzietne. Cae lato Dumal spdza w swojej jurcie, na zim wraca do kochozu. W jurcie mieszka z on, z innymi pastuchami i z du gromad swoich i cudzych dzieci. Gocinno tych ludzi jest niebywaa, na mj przyjazd, zreszt tym razem zupenie przypadkowy, Dumal zarn barana i wyprawi kolacj. Caa jurta wypenia si ludmi, ktrzy zawiadomieni przez konnego posaca pocigali z innych pastwisk. Siedzielimy w kucki na wojokach ogryzajc baranie koci i pijc wdk. W piciu wdki Kirgizi przewyszaj Rosjan, nie mwic o Polakach. Pij rwnie kobiety. Z reguy w czasie uczty przebywaj one poza jurt. Gospodarz nalewa szklank stolicznej i wywouje imi kobiety. Ona wchodzi, kuca i duszkiem wychyla ca szklank. Potem bez sowa, bez zakski, wstaje i znika w ciemnociach. W czasie uczty podaj gociowi na talerzu ugotowan gow barana. Go musi zje mzg. Potem musi wyduba i zje oko. Naley pamita, e oko baranie jest due jak liwka. Drugie oko zjada gospodarz. W ten sposb zawizuje si wizy braterstwa. Jest to dowiadczenie, ktre na dugo zostaje w pamici.

UZBEKISTAN Erkin powiedzia, e ma spraw na miecie, i poszed, a ja zostaem sam w twierdzy emira Buchary. W twierdzy zrobione jest muzeum. Mona tu obejrze zote paszcze emira, mona obejrze n kata, tak spiowany, e z ostrza niewiele zostao. Stare Amerykanki biegaj po dziedzicu, po sypialni emira, fotografuj, zagldaj w gb lochw. S przejte paszczem, widokiem noa. A teraz popatrzcie, mwi nauczycielka do szkolnej wycieczki. Gromada dzieci przepycha si w stron zakratowanych kazamat. Wewntrz, w pmroku, wida figury winiw emira. Jedna figura wisi na stryczku, druga ocieka krwi. Kilka figur siedzi na ziemi, przykutych acuchami do ciany. Pani objania, jak okrutnym wadc by emir, i ze to wszystko razem ta twierdza, te paszcze, ten na stryczku nazywa si feudalizmem. Byo poudnie, wyszedem z twierdzy na wielki, zakurzony plac, naprzeciwko znajdowaa si czajchana. O tej porze czajchany s pene Uzbekw. Siedz w kucki, w kolorowych tiubitejkach na gowie, pij zielon herbat. Pij tak godzinami, czsto przez cay dzie. Przyjemne to ycie, spdzane w cieniu drzewa, na dywaniku, wrd bliskich kompanw. Usiadem na trawie i zamwiem czajnik. Po jednej stronie miaem widok twierdzy, tak duej jak Wawel, tyle e zrobionej z gliny. Ale po drugiej stronie miaem widok jeszcze lepszy.
33

Po drugiej stronie sta cudowny meczet. Ten meczet przycign moj uwag, poniewa by zrobiony z drzewa, co jest niezwykle rzadkim przypadkiem w architekturze muzumaskiej, ktrej tworzywem jest kamie i glina. W dodatku wrd upalnej i zdrtwiaej ciszy pustynnego poudnia sycha byo, e w meczecie co stuka. Odstawiem czajnik i poszedem zbada spraw. Stukay kule bilardowe. Ten meczet nazywa si Bolo-Chauz. Jest to unikalny zabytek architektury rodkowej Azji XVIII wieku, waciwie jedyny, jaki z tego okresu ocala. Portal i ciany Bolo-Chauzu zdobi ornament drzewny, ktrego pikno i precyzja nie maj sobie rwnych. Kady musi si tym zachwyca. Zajrzaem do wntrza. Byo tam sze zielonych stow, przy kadym stole modzi chopcy o rozwichrzonych, jasnych czuprynach grali w bilard. Tum kibicw dopingowa zawodnikw. Wynajcie stou kosztuje 80 kopiejek za godzin, wic tanio, jest duo chtnych, przed wejciem stoi kolejka. Nie chciao mi si sta w kolejce, przez to nie mogem dobrze obejrze wntrza i wrciem do czajchany. Olepiajce soce padao na plac. Po placu wasay si psy. Z twierdzy wychodziy wycieczki, najpierw Amerykanki, potem dzieci. W meczecie stukay kule, chopcy pokrzykiwali. Midzy twierdz zamienion w muzeum a meczetem zamienionym w sal bilardow siedzieli Uzbecy i pili herbat. Siedzieli w milczeniu, zwrceni twarzami do meczetu, bo tak nakazuje zwyczaj ojcw. W milczcej obecnoci tych ludzi bya jaka godno i mimo szarych chaatw wygldali oni dostojnie. Miaem ochot podej i ucisn im rce. Chciaem im jako wyrazi swj szacunek, ale nie umiaem tego zrobi. W tych ludziach, w ich zachowaniu, w ich mdrym spokoju byo co, co w tym momencie budzio mj spontaniczny i rzeczywisty podziw. Od pokole siadali w tej czajchanie, ktra bya stara, moe starsza ni twierdza i meczet. Wiele rzeczy jest teraz innych, wiele, ale nie wszystkie. Mona by powiedzie, e wiat si zmienia, ale nie zmienia si zupenie, w kadym razie nie zmienia si na tyle, eby Uzbek nie mg posiedzie w czajchanie i wypi herbaty nawet w godzinach pracy. W Bucharze zobaczyem jeszcze rojne i kolorowe bazary. S to stare bazary, tysicletnie, a jednak cigle ywe, wypenione tumem ludzkim. Erkin pokaza mi bazar, po ktrym lubi przechadza si Awicenna. Pokaza mi bazar, gdzie kupowa daktyle Ibn Batuta. Mae sklepiki, stragany, stoiska, kade z numerem, bo upastwowione. Erkin powiedzia, e Uzbek woli przepaci, ale kupi na bazarze, a nie w sklepie. Bazar to tradycja, to miejsce spotka i rozmw, to drugi dom. Byem te na dziedzicu Medrese Mir-I-Arab. Medrese to muzumaski uniwersytet. Mir-I-Arab jest imponujcym zespoem architektonicznym, zbudowanym w 1503 roku, a teraz poddanym troskliwej restauracji. Po Rewolucji uniwersytet zosta zamknity, obecnie jest znowu otwarty. Nowa nazwa uczelni brzmi: Seminarium Duchowne Muzumanw rodkowej Azji i Kazachstanu". Kolor Buchary jest brunatny, to kolor gliny wypalonej w socu. Kolor Samarkandy jest intensywnie bkitny, to kolor nieba i wody. Buchara jest kupiecka, haaliwa, konkretna i materialna, jest miastem towarw i rynkw, jest wielkim skadem, pustynnym portem, brzuchem Azji. Samarkanda jest natchniona, abstrakcyjna, wyniosa i pikna, jest miastem skupienia i refleksji, jest nut i obrazem, jest zwrcona do gwiazd. Erkin powiedzia mi, e Samarkand trzeba oglda w noc ksiycow, kiedy jest penia. Ziemia pozostaje ciemna, cay blask przejmuj mury i wiee, miasto zaczyna wieci, a potem unosi si do gry, jak lampion. H. Papworth w swojej ksice The Legend of Timur" (Londyn 1937) chciaby kwestionowa fakt, e cud Samarkandy jest dzieem Timura, zwanego te Tamerlanem. Jest co niepojtego w tym pisze autor e miasto, ktre caym swoim piknem i kompozycj kieruje myl czowieka w stron mistyki i kontemplacji, zostao stworzone przez tak okrutnego demona, upiec i despot, jakim by Timur. Nie da si jednak zaprzeczy, e to, co stanowi o sawie Samarkandy, powstao na przeomie XIV i XV wieku, a wic za panowania Timura. Posta Timura to zadziwiajcy fenomen historii. Jego nazwisko budzio groz przez dziesitki lat. By to wielki wadca, ktry trzyma pod butem Azj,
34

ale ta wielko nie przeszkadzaa mu w zajmowaniu si drobiazgami. Timur powici drobiazgom wiele uwagi. Jego armie syny z okruciestwa. Tam, gdzie pojawi si Timur pisze arabski historyk Zaid Wosifi krew wylewaa si z ludzi jak z naczy", a niebo miao kolor pola tulipanw". Timur sam stawa na czele wypraw, sam wszystko nadzorowa. Tym, ktrych podbi, kaza cina gowy. Kaza z czaszek budowa wiee, budowa mury i drogi. Sam doglda, jak postpuj prace. Kaza kupcom pru brzuchy i szuka w nich zota. Sam doglda, czy pilnie szukaj. Kaza tru przeciwnikw i oponentw. Sam szykowa im mikstury. Nis mier i ta misja pochaniaa go przez p dnia. W drugiej poowie dnia pochaniaa go sztuka. Timur powica si krzewieniu sztuki z takim samym oddaniem, z jakim powica si krzewieniu mierci. W wiadomoci Timura midzy mierci i sztuk przebiegaa niesychanie wska granica, i to jest wanie ten moment, ktrego Papworth nie moe zrozumie. To prawda, e Timur cina. Ale jest rwnie faktem, e cina nie wszystkich. Kaza zostawia przy yciu ludzi twrczych kwalifikacji. W imperium Timura najlepszym azylem by talent. Timur ciga talenty do Samarkandy, zabiega o kadego twrc. Nie da ruszy nikogo, kto nosi w sobie iskr bo. Twrcy kwitnli i kwitna Samarkanda. Miasto byo jego dum. Na jednej z bram Timur kaza wypisa zdanie: Jeeli wtpisz w nasz potg spjrz na nasze budowle!" i zdanie to przeyo Timura o wiele wiekw. Jeszcze dzi Samarkanda oszaamia nas swoim niepowtarzalnym piknem, doskonaoci formy, geniuszem plastycznym. Kadej budowli Timur doglda sam. To, co byo nieudane, usuwa, a mia smak doskonay. Rozwaa rne warianty ornamentw, dba o delikatno rysunku, o czysto linii. A potem rzuca si znowu w wir nowej wyprawy, w rze, w krew, w pomie, w krzyk. Papworth nie rozumie, e Timur uprawia gr, na ktr sta niewielu ludzi. Timur pokazywa granice moliwoci czowieka. Timur pokaza to, co pniej opisa Dostojewski: e czowiek moe wszystko. Dzieo Timura mona wyrazi zdaniem, ktre naley do Saint-Exupery'ego: Tego, co zrobiem, nie zrobioby nigdy adne zwierz". I w dobrym, i w zym. Noyce Timura miay dwa ramiona rami tworzenia i rami niszczenia. S to ramiona dziaania kadego czowieka. Tylko e zwykle te noyce s ledwo rozchylone. Czasem s rozchylone bardziej. U Timura byy rozwarte do koca. Erkin pokaza mi w Samarkandzie grb Timura, zrobiony z zielonego nefrytu. Przed wejciem do mauzoleum jest napis, ktrego autorem jest Timur: Szczliwy, kto wyrzek si wiata wczeniej, nim wiat wyrzek si jego". Umar majc 69 lat, w 1405 roku, w czasie wyprawy na Chiny. :. Tak wic, kiedy jesieni 1989 zaczem cykl moich podry po ziemiach Imperium, moje kontakty z tym mocarstwem, cho sporadyczne i krtkotrwae, miay ju swoj dug histori. Mylaem, e bd mi one teraz wielk pomoc. Myliem si. Ten ostatni cykl podry by dla mnie wielk rewelacj i to z dwch wzgldw: po pierwsze nigdy nie zajmowaem si bliej tym krajem, nie byem specjalist, nie byem rusycyst, sowietologiem, kremlologiem itd. Pochania mnie Trzeci wiat, kolorowe kontynenty Azji, Afryki i Ameryki aciskiej i temu si niemal wycznie powicaem. Moja rzeczywista znajomo Imperium bya wic znikoma, wyrywkowa, powierzchowna. Po drugie w miar oddalania si epoki stalinowsko-breniewowskiej nasza wiedza o tym systemie i kraju ronie w postpie geometrycznym. Ju nie tylko kady rok i miesic przynosz nowe materiay i informacje, ale kady tydzie i dzie! Kto, kto dopiero dzi zaczyna interesowa si komunizmem jako ideologi i Imperium jako jego praktyczno-mocarstwowym wcieleniem, moe nie zdawa sobie sprawy, e 90, jeli nie wicej, procent dostpnych mu teraz materiaw jeszcze kilka lat temu nie znao wiata dziennego!

35

II. Z LOTU PTAKA (1989-1991)

TRZECI RZYM Wiosn 1989, czytajc napywajce z Moskwy informacje, pomylaem: warto by tam pojecha. Inni popychali mnie w tym samym kierunku, jako e Rosja, kiedy oywia si, zaczyna interesowa wielu ludzi. A nadszed wanie czas, kiedy wszystkim udzieli si nastrj ciekawoci i oczekiwania czego niezwykego. Wtedy to, w kocu lat osiemdziesitych, czuo si, e wiat wchodzi w okres wielkiej przemiany, transformacji tak gbokiej i zasadniczej, e nie ominie ona nikogo, adnego kraju ani pastwa, a wic take i ostatniego imperium na ziemi Zwizku Radzieckiego. Na naszym globie coraz powszechniej zacz panowa wwczas klimat przychylny dla demokracji i wolnoci. Na wszystkich kontynentach dyktatury paday jedna po drugiej: Obote w Ugandzie, Marcosa na Filipinach, Pinocheta w Chile. W Ameryce aciskiej despotyczne reimy wojskowe traciy wadz na rzecz bardziej umiarkowanych cywilw, a w Afryce panujce tu niemal wszdzie systemy jednopartyjne (z reguy groteskowe i skorumpowane) rozpaday si i schodziy ze sceny politycznej. Na tle tej nowej i obiecujcej panoramy wiata system stalinowsko-breniewowski ZSRR wyglda coraz bardziej anachronicznie, jako podupadajcy i niewydolny przeytek. Ale by to anachronizm o cigle potnej i gronej sile. Kryzys, jaki przeywao Imperium, ledzono na wiecie z uwag, ale i niepokojem wszyscy mieli wiadomo, e chodzi tu o mocarstwo wyposaone w bro masowego zniszczenia, ktra mogaby wysadzi w powietrze nasz planet. W tym ostatnim wypadku w mroczny i zatrwaajcy scenariusz nie przesania jednak zadowolenia i powszechnej na wiecie ulgi, e komunizm koczy si i e jest w tym fakcie jaka nieodwracalna ostateczno. Niemcy mwi Zeitgeist, duch czasu. Ot fascynujca i obiecujco brzemienna jest chwila, kiedy w duch czasu, drzemicy markotnie i apatycznie jak zmoke ptaszysko na gazi, nagle i bez wyranego powodu (w kadym razie powodu dajcego objani si wycznie racjonalnymi przyczynami) niespodziewanie zrywa si do miaego i radosnego lotu. Szum tego lotu syszymy wszyscy. Pobudza on nasz wyobrani i dodaje energii: zaczynamy dziaa. U Gdyby udao mi si planuj w roku 1989 chciabym przejecha przez cay Zwizek Radziecki, przez jego 15 republik zwizkowych (nie myl jednak, eby dotrze do wszystkich 44 republik, okrgw i krajw autonomicznych, bo na to zabrakoby mi po prostu ycia). Najbardziej wysunite punkty tej podry: na zachodzie granica z Polsk, Brze; na wschodzie Pacyfik (Wadywostok, Kamczatka albo Magadan); na pnocy Workuta albo Nowa Ziemia; na poudniu Astara (granica z Iranem) albo Termez (granica z Afganistanem). Szmat wiata. Powierzchnia Imperium wynosi bowiem ponad 22 miliony kilometrw kwadratowych, a jego ldowe granice s dusze ni rwnik i cign si przez 42 tysice kilometrw. Zwaywszy, e gdzie tylko jest to technicznie moliwe granice te byy i s grodzone gstymi potami drutu kolczastego (widziaem takie zapory na granicach z Polsk, Chinami i Iranem) i e drut ten z powodu fatalnego klimatu szybko niszczy si, wic trzeba go czsto wymienia setkami, ba, tysicami kilometrw, mona przyj, e znaczna cz radzieckiej metalurgii to przemys wytwarzajcy drut kolczasty. Bo przecie rzecz nie koczy si na drutowaniu granic! Ile tysicy kilometrw drutu zuyto na ogrodzenie archipelagu GUAG? Owych setek obozw, punktw etapowych i wizie rozrzuconych na terytorium caego Imperium! Ile nastpnych tysicy kilometrw pochono drutowanie poligonw artyleryjskich, czogowych i atomowych? A daitowanie koszar? A wszelkich
36

magazynw? Jeeli to wszystko pomnoy przez lata istnienia wadzy sowieckiej, atwo bdzie odpowiedzie na pytanie, dlaczego w sklepach Smoleska czy Omska nie mona kupi ani motyki, ani motka, nie mwic ju o nou czy yeczce: na wytworzenie tych rzeczy nie byo surowca, surowiec zuyto na produkcj drutu kolczastego. Nie koniec na tym! Przecie tony tego drutu trzeba byo dowie statkami, kolej, migowcami, wielbdami, psim zaprzgiem do najdalszych, najbardziej niedostpnych zaktkw Imperium, a nastpnie to wszystko wyadowa, rozwin, poci, umocowa. atwo sobie wyobrazi te nie koczce si monity telefoniczne, telegraficzne, listowe dowdcw stray przygranicznych, komendantw agrw i naczelnikw wizie o przysanie nowych ton drutu kolczastego, ich zapobiegliwo w tworzeniu zapasw tego drutu, gdyby zabrako go w magazynach centralnych. Ale z drugiej strony, atwo sobie rwnie wyobrazi te tysice komisji i ekip kontrolnych, ktre rozjedaj si po caym obszarze Imperium, aby sprawdza, czy wszystko jest ogrodzone jak naley, czy poty s dostatecznie wysokie i gste, tak drobiazgowo zapltane i utkane, e ani si mysz nie przemknie. atwo te wyobrazi sobie telefony z Moskwy do swoich podwadnych w terenie, telefony nacechowane sta i czujn trosk wyraajc si pytaniem: Czy aby tam wszyscy jestecie rzeczywicie dobrze zadrutowani? I oto ludzie, zamiast budowa sobie domy i szpitale, zamiast naprawia cigle psujc si kanalizacj i elektryczno, latami zajci byli (na szczcie nie wszyscy) drutowaniem wewntrznym i zewntrznym, lokalnym i oglnopastwowym swojego Imperium. Pomys wielkiej podry zrodzi si w trakcie czytania informacji o pierestrojce: niemal wszystkie pochodziy z Moskwy. Nawet jeeli chodzio o wydarzenia w miejscu tak odlegym jak Chabarowsk te pisano o nich z Moskwy. Moja reporterska dusza buntowaa si. W takich chwilach cigno mnie do Chabarowska, chciaem sam zobaczy, co si tam dzieje. Bya to pokusa tym silniejsza, e znajc troch Imperium wiedziaem, jak bardzo Moskwa rni si od reszty kraju (nie we wszystkim, co prawda) i e olbrzymie obszary tego mocarstwa to niezmierzona terra incognita (zreszt terra incognita rwnie dla mieszkacw Moskwy). Zaraz jednak opaday mnie wtpliwoci czy aby mam racj? Wanie dostaem wie, bo na pocztku roku 1989 wydan ksik wielkiego historyka Natana Ejdelmana Odgrna rewolucja w Rosji". Autor patrzy na pierestrojk jako na kolejny zwrotny punkt w dziejach Rosji i przypomina, e wszystkie takie punkty zwrotne, rewolucje, wstrzsy i przeomy dokonywane byy w tym kraju z woli cara, z woli genseka, z woli Kremla (lub Petersburga). Energia narodu rosyjskiego, mwi Ejdelman, wyadowywaa si zawsze nie w oddolnych, samodzielnych inicjatywach, ale w wypenianiu woli gry rzdzcej. I w domyle: pierestrojka bdzie trwa tak dugo, jak na to pozwoli Kreml. Wic moe lepiej by w Moskwie, blisko Kremla, i ledzi rozstawione wok jego murw sejsmografy, termometry, barometry i rkawy do pokazywania kierunku i siy wiatru? Bowiem kremlologia czciej przypominaa nam meteorologi ni wiedz z pogranicza historii i filozofii. Jest jesie 1989. Pierwsze zetknicie z Imperium po latach. Ostatni raz byem tu ponad dwadziecia lat temu, w pocztkach ery breniewowskiej. Era Stalina, era Chruszczowa, era Breniewa. A wczeniej: era Piotra I, Katarzyny II, Aleksandra III. Gdzie jeszcze osoba wadcy, jego cechy charakteru, jego manie i fobie odciskaj tak silne pitno na historii kraju, jej biegu, jej wzlotach i upadkach? Std te uwaga, z jak zawsze ledzono w Rosji i na wiecie nastroje, depresje i kaprysy kolejnych carw i gensekw ile od tego zaleao! (Mickiewicz o Mikoaju I: Car dziwi si ze strachu mr Petersburczany, / Car gniewa si ze strachu mr jego dworzany; / Ale sypi si wojska, ktrych Bg i wiara / Jest Car. Car gniewny: umrzem, rozweselim Cara! ") Car uwaany jest za Boga i to w sensie dosownym. Przez stulecia, przez ca histori Rosji. Dopiero w XIX wieku wydano ukaz carski, aby zdj z cerkwi portrety cara. Ukaz carski! Bez niego nie omieliby si nikt tkn takiego portretu-ikony. Nawet Bakunin, ten anarchista i wywrotowiec, jakobin i dynamitard, nazywa cara ruskim Chrystusem". O ile carowie s namiestnikami Boga, to Lenin i Stalin s namiestnikami wiatowego komunizmu. To te pomazacy. Dopiero po mierci Stalina zaczyna si proces powolnego zewiecczania wadzy Najwyszego. Zewiecczania a z nim i stopniowego ograniczania wszechmocy. Skary si na to Breniew.
37

Krytykujc jesieni 1968 Dubczeka i jego ludzi, ktrzy chcieli zreformowa w Czechosowacji system, czym cignli sobie na gow czogi sowieckie, Breniew narzeka: Mylelicie, e skoro macie wadz, to ju moecie robi, co si wam ywnie podoba. Ale to wielki bd! Nawet ja nie mog robi tego, co bym chcia z tego, co chciabym urzeczywistni, mog zrealizowa chyba zaledwie jedn trzeci" (Zdenek Mlynar Mrz ze Wschodu"). No wic lotnisko, kontrola paszportowa. W okienku mody onierz z wojsk pogranicznych. Zaczyna si ogldanie paszportu. Ogldanie, czytanie, ale przede wszystkim szukanie fotografii. Jest fotografia! onierz patrzy na fotografi, a potem na mnie, na fotografi i zaraz na mnie, na fotografi i na mnie. Co mu si nie zgadza. Zdejmijcie okulary!, rozkazuje. Na fotografi i na mnie, na fotografi i na mnie. Ale widz po jego twarzy, e teraz, bez okularw, nie zgadza mu si jeszcze bardziej. W jego jasnych oczach dostrzegam skupienie i czuj, e jego myl zaczyna gorczkowo pracowa. Domylam si, e wiem, nad czym ta myl w tej chwili pracuje ona szuka wroga. Wrg nie ma swojej kwalifikacji wypisanej na czole, przeciwnie wrg jest zamaskowany. Zadanie wic polega na tym, eby go zdemaskowa. W tej wanie umiejtnoci szkol mojego onierza i tysice jego kolegw. Oto macie sto zdj, mwi sierant, wrd nich jedno jest szpiega. Kto odgadnie, dostanie tydzie urlopu. Chopcy wpatruj si, wpatruj, pot wystpuje im na skronie. Tydzie urlopu! Ten? A moe ten?! Ten nie, ten wyglda na porzdnego czowieka. A mylisz, e szpieg ma rogi na gowie? Szpieg moe wyglda normalnie, moe si nawet dobrotliwie umiecha! Oczywicie w ogle nie trafiaj, bo pord tych stu nie byo adnego szpiega. Teraz ju nie ma szpiegw. Nie ma? Czy mona sobie wyobrazi wiat bez szpiegw? Myl onierza pracuje, szuka, przenika. Jedno jest pewne szpieg chce si tu dosta za wszelk cen, przelizn, przemyci, przerwa. Tylko pytanie ktry to on spord dziesitkw ludzi, ktrzy cierpliwie oczekuj na moment, kiedy na kadym z nich spocznie czujna para jasnych oczu? Czasem mwi nie ma ju zimnej wojny. Ale ona cigle jest, jest wr tym kreniu wzroku midzy fotografi a twarz, w tym natarczywym i widrujcym wpatrywaniu si, w tym badawczym i podejrzliwym spojrzeniu, w tym namyle, wahaniu i niepewnoci, co ostatecznie z nami zrobi. Widok Moskwy zachwyci Chateaubrianda. Autor Pamitnikw zza grobu" towarzyszy Bonapartemu w wyprawie na Moskw. 6 wrzenia 1812 roku wojska francuskie docieraj do wielkiego miasta: Napoleon konno zjawi si przy stray przedniej. Trzeba byo przeby jeszcze jedno wzniesienie; graniczyo z Moskw jak Montmartre z Paryem i nazywao si Gr Pokonn, poniewa Rosjanie modlili si tutaj na widok witego miasta, jak pielgrzymi na widok Jeruzalem. Moskwa o zotych kopuach, jak mwi sowiascy poeci, janiaa w socu: dwiecie dziewidziesit pi cerkwi, tysic piset paacw; domy z ozdobnie wycinanego drzewa, te, zielone, rowe, brako tylko cyprysw i Bosforu. Kreml kryty blach polerowan albo malowan by czci tej caoci. Pord wykwintnych will z cegy i marmuru pyna rzeka Moskwa otoczona parkami z sosen palm tego nieba. Wenecja w dniach chway nie bya na wodach Adriatyku wietniejsza... Moskwa! Moskwa!, krzyczeli nasi onierze i zaczli klaska w rce". ...poniewa Rosjanie modlili si tutaj na widok witego miasta, jak pielgrzymi na widok Jeruzalem". Tak, bo Moskwa bya dla nich witym miastem, stolic wiata, Trzecim Rzymem. T ostatni ide wysun ju w XVI wieku mdrzec i wizjoner pskowski mnich Filoteusz. Dwa Rzymy ju upady (Piotrowy i Bizancjum) pisa w licie do wczesnego ksicia moskiewskiego Wasyla III. Trzeci Rzym (Moskwa) stoi. Czwartego nie bdzie" zapewnia kategorycznie ksicia. Moskwa: oto kres historii, koniec wdrwki ziemskiej rodzaju ludzkiego, brama otwarta do niebios. Rosjanie potrafili wierzy w takie rzeczy gboko, z przekonaniem, fanatycznie. Takiej Moskwy, jak zobaczy Napoleon owego sonecznego wrzeniowego popoudnia 1812 roku ju nie ma. Spalili j Rosjanie nastpnego dnia, eby zmusi Francuzw do odwrotu. Potem Moskwa palia si kilkakrotnie. Nasze miasta pisze gdzie Turgieniew pal si co pi lat". To zrozumiae: budulcem Rosji byo drewno. Drewno byo tanie, wszdzie rs las. Budynek z drewna mona szybko postawi, a ponadto drewniana ciana dobrze trzyma ciepo. Za to jeeli wybuchnie poar pali si wszystko, cae miasto. Tysice i tysice mieszczan rosyjskich znalazo
38

mier w pomieniach. Szans ocalenia miay tylko te cerkwie i paace arystokracji, ktre budowano z cegy i kamienia. Ale takie budownictwo byo w Rosji rarytasem, luksusem. Ot burzenie cerkwi przez bolszewikw byo nie tylko walk z religi, ale i niszczeniem jedynych ladw przeszoci, caej historii. Zostawaa pustynia, czarna dziura. Star Moskw, ktr dzi mona oglda ju tylko na rycinach Michaia Pylajewa, prbowa ostatecznie zniszczy Stalin. Wszelcy dyktatorzy, niezalenie od epoki i kraju, maj jedn wspln cech: wszystko wiedz, na wszystkim si znaj. Myli Juana Perona" (Doctrina .Peronista", Buenos Aires, 1948), Myli Przewodniczcego Mao" (Pekin, 1962), myli Kadafiego i Ceausescu, Idi Amina i Alfredo Stroessnera nie ma koca tym gbiom i mdrociom. Stalin znal si na historii, ekonomii, poezji i jzykoznawstwie. Jak si okazao, zna si rwnie na architekturze. W 1934 roku to znaczy midzy jedn straszliw czystk a drug, jeszcze potworniejsz poleci stworzy plan przebudowy Moskwy. Powica mu, pisano z naboestwem, wiele czasu i uwagi. Nowa Moskwa miaa podkrela swoim wygldem nastpujce cechy epoki: triumf, potg, monumentalno, mocarno, powag, masywno, niezwyciono (wedug E. W. Sidorina, Woprosy filosofii", 12/1988). Ostro przystpiono do dziea. Poszed w ruch trotyl, kilofy i spychacze. Zaczto burzy cae dzielnice, wysadza w powietrze cerkwie i paace. Z piknych mieszczaskich apartamentw wysiedlono dziesitki tysicy ludzi do namiotw, do slumsw. Stara Moskwa znika z powierzchni ziemi, na jej miejsce powstay cikie i monotonne, ale potne gmaszyska symbol nowej wadzy. Na szczcie, jak to nieraz bywao w realnym socjalizmie, baagan, lenistwo i brak narzdzi uchroniy cz miasta przed ostateczn zagad. Jak powiadam, zachowao si troch starych ulic, domkw i kamieniczek, co prawda zapuszczonych, co prawda odrapanych i w liszajach, ale przecie s, przecie stoj. Przy odrobinie wysiku mona sobie wyobrazi, e byo to miasto w miar przytulne. e mona byo przysi na ganeczku, odsapn na awce pod drzewem, wej do ktrego zajazdu, karczmy czy baru, eby odetchn, rozgrza si, wypi herbaty czy koniaku. Nic podobnego nie ma w dzisiejszej Moskwie! Od kilku godzin chodzimy z I. po miecie i nie mamy gdzie si podzia. Nieliczne restauracje albo zamknite, albo stoj przed nimi starzy KGB-owcy, ktrzy tylko czekaj, eby zapa ci za konierz i rzuci na rodek ulicy, pod pdzce samochody. W dodatku skarpetki w moich buciorach pozwijay si w ten sposb, e nie mog i dalej, musz te skarpetki doprowadzi do porzdku, ale gdzie usi, gdzie usi w Moskwie pn jesieni w deszcz i nieg, kiedy si jest na ulicy, kiedy czowiek nie ma ni domu, ni hotelu (dom czy hotel s daleko) i jedynym miejscem, ktre mu zostaje, jest przymarznita kaua bota? Ot gdy chodziem tak uliczkami starej Moskwy, zdao mi si, e w pewnym momencie zaczynam rozumie sens Rewolucji Padziernikowej wielkiego wydarzenia XX wieku, ktre (wszyscy to wiemy) zmienio bieg dziejw ludzkoci. A mianowicie partery tych cigncych si kilometrami domkw i kamieniczek byy zbudowane kiedy, kiedy jako pomieszczenia na sklepy, na warsztaty rzemielnikw, na restauracyjki i kawiarenki. Wida to po oknach wystawowych, po rodzaju schodw, skrzydlatych drzwi i przestronnych wntrz. Tu bio serce starej, kupieckiej, ruchliwej i przedsibiorczej Moskwy. Tumy ludzi przewijay si tymi ulicami. Byo kolorowo i gwarno, toczno, egzotycznie. Ot idc dzi przez te same, ale puste i martwe ulice odruchowo zagldam do okien wystawowych. We wszystkich stoj biurka. Nie ma tu adnych kontuarw i pek, adnych artykuw kolonialnych ani materiaw bawatnych. Tylko bardziej lub mniej liche biurka. I to biurka gsto cinite, stoczone, upchane kolanami, niemal ustawione pitrami, jak prycze w koszarach. Ile za tym kryje si dyskusji, ile narad, ile rozmyla na temat tak yciowo wany, a mianowicie gdzieby tu jeszcze zmiecio si jedno biurko? A na tych biurkach (wida to przez okna wystawowe) stosy ankiet, formularzy i kwestionariuszy. I to rwnie widzi si wszdzie szklanki do herbaty. Chytro przejawia si czsto w rzeczach najprostszych. Uliczki, po ktrych teraz chodz, potwierdzaj t prawd; manewr, ktry da bolszewikom zwycistwo, polega na wyrzuceniu i wywaszczeniu kupcw (ludzi niezalenych, kierujcych si prawami rynku) i posadzeniu w ich
39

sklepach urzdnikw a wic pokornego i posusznego narzdzia wadzy. Czowieka za kontuarem zastpi czowiek za biurkiem: rewolucja triumfowaa. Moskwa, nawet stara Moskwa, jest tak rozlega, e mona byo w ni wbudowa mnstwo domw, ulic, nawet caych osiedli, a nadal jest w niej przestronno i luno. Wanie ta przestronno jest jedn z uderzajcych cech miasta; jak w kadym ze wiatowych miast-gigantw wszdzie trzeba i i i albo jecha i jecha godzinami, metrem, autobusem, takswk. Najwikszy to kopot dla tych, ktrzy mieszkaj w nowych wielkich dzielnicach, jakimi obudowano centrum metropolii. Ale nikogo te problemy nie zraaj. Wszyscy chc mieszka w Moskwie, Moskwa to Mekka. Miasto liczy okoo dziesiciu milionw ludzi, a drugie dziesi milionw przyjeda tu codziennie subowo albo na zakupy. Pisarz moskiewski Wadimir Sorokin nazywa swoich ssiadw, swoich pobratymcw, obywateli stolicy (zreszt w ogle mieszkacw miast rosyjskich) miejskim chopstwem. Ludzie ci to socjologiczny fenomen. Kiedy wyszli ze wsi, ale na wie nie mog powrci wie ju nie istnieje, zostaa zniszczona, zastpiy j kochozy. Ale przecie zachowaa si wrd tych ludzi jaka pami, jakie nawyki i odruchy. Paradoksalnie, duch wsi rosyjskiej przetrwa nie na rozlegych nadwoaskich polach, ale w kilkunastopitrowych wieowcach nowych dzielnic Moskwy: Bielajewa, Miedwiedkowa, Golianowa. Wszdzie trudno tam trafi, a noc, jeeli kto nie zna dobrze miejsca, nie sposb tam trafi w ogle. Mwi o tym jedna z czastuszek kierowcw takswek: Zawioz ci do tundry nawet do Iwanowa zawioz ci gdzie zechcesz byle nie do Golianowa (Miedwiedkowa, Boberowa itd.). Przylecie do Moskwy w kocu 1989 to wjecha w wiat zdominowany przez rozmnoone, nieokieznane sowo. Po latach milczenia, knebla i cenzury tamy pkaj i burzliwe, potne, wszechobecne potoki sw zalewaj wszystko. Inteligencja rosyjska jest znowu (albo raczej po raz pierwszy) w swoim ywiole, a ywioem tym jest nie koczca si, niestrudzona, zaarta, szalecza dyskusja. Jake oni to kochaj, jake jest im z tym dobrze! Gdzie tylko kto zapowie jak dyskusj, ju cign tam nieprzeliczone tumy. Przedmiotem dyskusji moe by teraz wszystko, ale oczywicie tematem decydujcym jest przeszo. A co Lenin, a co Trocki, a co Bucharin. Rwnie wani jak politycy s tu poeci. Czy Mandelsztam umar w agrze z godu, czy wskutek epidemii? Kto jest winien samobjstwa Cwietajewej? Sprawy te roztrzsane s godzinami, do biaego rana. Najwicej czasu spdza si jednak przed telewizorami, poniewa dzie i noc trwa transmisja z obrad Rady Najwyszej. Kilka przyczyn zoyo si jednoczenie na wybuch tych pasji politycznych. Po pierwsze, polityk na szczytach wadzy otaczaa tu od wiekw szczelna, niemal mistyczna tajemniczo. Wadcw, ktrzy decydowali o yciu lub mierci ludzi, ludzie ci nie widzieli nigdy na oczy. A tu mona ich teraz zobaczy, jak zoszcz si, wymachuj rkami, jak im si skrzywi krawat, jak dubi w uchu. Po drugie, ledzc takie obrady wysokiego gremium Rosjanie maj po raz pierwszy poczucie uczestnictwa w czym wanym. I wreszcie pierestrojka zbiega si z rozwojem telewizji w tym kraju. Telewizja nadaa pierestrojce wymiar, jakiego nie miao dotd adne wydarzenie w historii Imperium.

WITYNIA I PAAC (Jeszcze w Moskwie) Ilekro tamtdy przejedam, nie mog oderwa wzroku od tego miejsca. Wpatruj si z nateniem, jakbym chcia co zobaczy, przez mg, przez czas, cho oczywicie niczego zobaczy nie mona. eby tam dotrze, trzeba jadc Leninskim Prospektem (gdzie mieszkam) w stron centrum miasta, min Kamienny) Most i zaraz skrci na prawo w d, a potem znowu w prawo i wyjecha na
40

cigncy si wzdu rzeki bulwar zwany Nabierenaja. Tam wanie, tu za wiatami, tu za rozpitym wysoko wiaduktem, znajduje si, ogrodzone potem, to miejsce. Zim w powietrzu unosz si tam kby biaej pary. Para ta bije z wielkiego basenu, czynnego cay rok, poniewa woda jest podgrzewana. Kiedy mrozy dochodz do trzydziestu stopni poniej zera, basen staje si rajem dla specjalnej kategorii ludzi, ktrzy znajduj najwysz satysfakcj yciow w tym, e kpi si na takim strasznym mrozie w odkrytym basenie. I nic? I yj! e s z tego naprawd zadowoleni, widzimy po sposobie, w jaki wychodz z wody i przechadzaj si skrajem basenu: ich ruchy s energiczne, sylwetki spryste, pier wysunita do przodu, gowa uniesiona do gry. Jesie 1812 roku. Napoleon na czele swojej rozbitej i zdziesitkowanej armii opuci Moskw i uchodzi z Rosji. Ponis druzgocc klsk. Rosjanie rozwijaj ofensyw, triumfuj. Panujcy wwczas car Aleksander I, eby wyrazi wdziczno Opatrznoci, e uratowaa Rosj od grocej jej zagady", postanawia wybudowa w Moskwie wityni pod wezwaniem tego, ktry zbawi Rosj" pod wezwaniem Chrystusa Zbawiciela. witynia ma by tak wielka, jak wielka jest wdziczno cara dla Syna Boego ma by wic olbrzymia, gigantyczna. Jednake poniewa car by zajty podbojem Azerbejdanu i Besarabii, a take z powodu baaganu i moe zwyczajnie zapomnienia, wityni za jego ycia nie postawiono. Dopiero nastpca i brat Aleksandra I Mikoaj I, w pitym roku sprawowania swojej imperatorskiej wadzy, a wic w 1830, podj na nowo ide zbudowania owej wityni wdzicznoci. W dwa lata pniej car zatwierdzi projekt budowy, przedstawiony mu przez architekta Konstantina Tona. Przez sze lat Mikoaj I zastanawia si, gdzieby t wityni postawi. W kocu zdecydowa si i wybra to wanie miejsce, w ktrym dzi specjalna kategoria ludzi, kpic si w odkrytym basenie w czasie tgich mrozw, daje dowody swojej dzielnoci i hartu. Miejsce to miao dwie zalety: leao blisko Kremla, a po drugie tu obok pyna rzeka, w ktrej prawosawny Lud Boy mg dokonywa swoich tradycyjnych, religijnych ablucji. Wkrtce car powoa Komitet Budowy wityni Chrystusa Zbawiciela i prace ruszyy na wielk skal. Budowa trwaa nieprzerwanie 45 lat. Piecz nad ni sprawowa Mikoaj I, ktry jednak zmar w 1855 roku, w tajemniczych okolicznociach. Dzieo ojca prowadzi dalej jego syn car Aleksander II, ten wszake zgin w zamachu bombowym w marcu 1881. Na szczcie sta i gorliw trosk o stan budowy przejawia rwnie nastpny car, syn Aleksandra II Aleksander III. aden z nich nie szczdzi tej ambitnej (i zdawaoby si wiekopomnej) sprawie czasu ni pienidzy. Nie tylko Moskwa, nie tylko Rosja, ale i wiat cay przyglda si w zdumieniu i niemym podziwie tej budowie. Carowie przychodzili i odchodzili, stare pokolenia mary, a nowe zaludniay wiat. Rosja coraz to rzucaa si w odmty kolejnych wojen i podbojw albo cierpiaa z powodu powracajcych fal godu i epidemii, a jednak nic nie mogo przerwa, a nawet opni prac nad tym unikalnym i niebywaym dzieem. Powicenie wityni odbywa si w obecnoci cara Aleksandra III 26 maja 1883. Zebrani, cho zewntrzna strona budowli, powstajcej latami na ich oczach, bya im przecie znana, teraz, po wejciu do wntrza, wydaj okrzyk uniesienia i zachwytu. Podane przez architektw cyfry podnosz jeszcze ten nastrj niezwykoci i ekstazy. Bo rzeczywicie. witynia Chrystusa Zbawiciela ma ponad 30 piter. Jej ciany maj 3,2 metra szerokoci zbudowano je z 40 milionw cegie. ciany te na zewntrz i wewntrz pokrywaj pyty z marmurw attajskich i podolskich oraz z fiskiego granitu. Pyty, na caej powierzchni wityni, s przymocowane do cegie za pomoc specjalnych oowianych uchwytw. wity przybytek wieczy gigantyczna kopua, pokryta miedzian blach, a waga tej blachy wynosi 176 ton. Na szczycie stoi trzypitrowy krzy. Kopu otaczaj 4 dzwonnice, w ktrych wisi 14 dzwonw o cznej wadze 65 ton. Gwny dzwon way 24 tony (najwikszy polski dzwon Zygmunt" na Wawelu way 8 ton). Do wntrza cerkwi prowadzi 12 wrt wykutych z brzu. Ich czna waga wynosi 140 ton. Najbardziej imponujce jest wntrze. Owietlaj je wiece umieszczone w trzech tysicach
41

wiecznikw. A ponadto poniewa zwyczajem prawosawnym wierni wchodz do cerkwi i zapalaj swoje wiece, a wiernych tych witynia moe kadorazowo pomieci kilkanacie tysicy uny bij z okien wityni na wielk odlego. Ale we wntrzu co jest we wntrzu? Po wejciu widzimy przed sob gigantyczny i olniewajcy ikonostas, na ktry zuyto 422 kilogramy zota. Ikonostas odbija owo rozmigotane wiato tysicy ojowych wieczek, a jego intensywny i wadczy blask wprowadza nas niepostrzeenie w natchnione i pokorne skupienie. ciany, w ich czci dolnej, pokrywa 177 pyt marmurowych, na ktrych wyryto nastpujce dane: daty i miejsca bitew ora rosyjskiego; nazwy walczcych tam pukw i dywizji oraz nazwiska ich dowdcw; liczby zabitych i rannych; kto i jakie otrzyma odznaczenia, w szczeglnoci, komu przyznano Krzy witego Jerzego. Wyej, ponad marmurowymi pytami, a do szczytu kopuy powierzchni cian pokryway obrazy, namalowane specjaln technik na biaych tynkach. Byy tam portrety witych, sceny z ycia Chrystusa i apostow, motywy biblijne. Autorzy tych dzie to najsawniejsi malarze rosyjscy owej epoki Bruni i Wiereszczagin, Kramskoj i Litowczenko, Siedow i Surikow. Ta imponujca i okazaa witynia, jedyne w swoim rodzaju i rozmachu dzieo architektury, prawdziwa chluba sztuki rosyjskiej, istniaa 48 lat do poowy 1931, kiedy to Stalin postanowi j zburzy. Nie odbyo si to w tak drastycznie prostacki sposb, e oto Stalin ogosi wszem i wobec: A teraz zburzymy wityni Chrystusa Zbawiciela! Nie! Gdzieby! adnych takich wystpie i owiadcze! Po prostu 18 lipca 1931 w Prawdzie" ukazaa si wiadomo, e wadze ZSRR podjy decyzj o zbudowaniu w Moskwie Paacu Sowietw. Wiadomo zawieraa te informacj, gdzie w Paac ma stan. Ludziom postronnym wymieniony adres nie mwi nic, natomiast mieszkacom Moskwy mwi on wszystko, a mianowicie Paac ma by zbudowany w miejscu, w ktrym stoi witynia. Dlaczego akurat w tym miejscu? Moskwa jest przecie olbrzymim miastem, duo tam pustych terenw, nawet w pobliu Kremla s wolne, nie zabudowane place, mona wic byo wybra naprawd znakomit lokalizacj. A jednak nie, jednak chodzi dokadnie o ten skrawek ziemi, na ktrym stoi witynia Chrystusa Zbawiciela! Dlaczego? Samo wyjanienie, e rzdzi teraz ateizm, e trwa walka z religi, e zamykaj cerkwie i klasztory, byo oczywicie suszne, ale nie tumaczyo wszystkiego. W kocu w Moskwie jest mnstwo cerkwi, nawet na Kremlu s cerkwie, a jednak palec Wodza spocz wanie na tym jednym miejscu, tam, gdzie wznosia si imponujca sylwetka wityni, ktr zbudowali carowie Wszechrosji, aby podzikowa Bogu, e zmusi Napoleona do odwrotu i ocali ich Imperium. Stalin poleca zburzy najwikszy obiekt sakralny Moskwy. Dajmy na chwil pole naszej wyobrani. Jest rok 1931- Wyobramy sobie, e Mussolini, ktry w tym czasie rzdzi Wochami, poleca zburzy w Rzymie Bazylik witego Piotra. Wyobramy sobie, e Paul Doumer, ktry jest w tym czasie prezydentem Francji, poleca zburzy w Paryu Katedr Notre Dam. Wyobramy sobie, e Marszaek Pisudski poleca zburzy w Czstochowie Klasztor Jasnogrski. Czy moemy sobie co takiego wyobrazi? Nie. W cigu jednej nocy olbrzymi plac wok wityni otaczaj potem i ju od witu przystpuj do pracy. Dzieo zburzenia wityni mona by stosujc kryteria akustyki podzieli na: a) etap cichy, b) etap gony. W czasie etapu cichego wadza rabuje wityni. Wiemy, jakie w tej cerkwi byy skarby. Samego zota prawie p tony. A ile ton srebra, mosidzu, emalii, ametystw? Ile diamentw i szmaragdw, turkusw i topazw! Ile bezcennych ikon i zdobnych ewangelii, ile pastoraw i kadzielnic! A kolekcje zotem i srebrem tkanych szat liturgicznych, owych tiar, ornatw, pasw, trzewikw wysadzanych drogimi kamieniami! Wszystko to teraz trzeba byo pozdejmowa ze cian i z otarzy, powyjmowa z szaf i z komd, z ram i z zawiasw. Wszystko to trzeba byo wywie i schowa a to w magazynach Kremla, a to w sejfach NKWD. Najwicej pracy byo przy zdejmowaniu marmurw. Marmury przyspawane
42

oowiem do ceglanych cian nie chciay ustpowa, nie daway si oderwa. Trwao to tygodniami, nie wiemy, czy ta zwoka denerwowaa Stalina. Jeeli tak trudno byoby si temu dziwi. Stalin bowiem mia w tym czasie dziesitki spraw na gowie. Przede wszystkim kierowa akcj umiercenia godem dziesiciu milionw ludzi na Ukrainie. Umiercenie dziesiciu milionw ludzi przy wczesnym stanie techniki nie byo atwym zadaniem. Nie znano jeszcze komr gazowych, nie znano broni masowej zagady. Fakty mwi, e przebieg tej akcji by przedmiotem jego szczeglnego zainteresowania. Stalin by czowiekiem podejrzliwym, nikomu nie ufa, sam czyta meldunki z Ukrainy, beszta opieszaych, wydawa nowe polecenia i dekrety, a to przecie musiao kosztowa duo czasu i nerww. Jednoczenie generalny sekretarz czuwa nad ambitnie pomylan rozbudow sieci agrw wielkie zadanie w tak ogromnym kraju, tym bardziej, jeli wemie si pod uwag ciki klimat, ogrom trudnoci transportowych i brak wszelkich materiaw budowlanych. A czas nagli Wdz obmyla ju swoj pierwsz wielk czystk: gdzie trzeba byo pomieci miliony skazanych. W tej sytuacji trudno byoby nawet mie do Stalina pretensj, gdyby na przykad nieco osabi swj nadzr i zainteresowanie postpami w burzeniu wityni Chrystusa Zbawiciela. W kocu mia on ju po pidziesitce i musia czu w kociach lata morderczej walki o wadz. A jednak nie! Wszystko wskazuje na to, e Stalin nawet na moment nie zaniedba tej sprawy. Mona sdzi, e by on wiadom, jak ogromne byo stojce przed nim i jego ludmi wyzwanie. Chodzio przecie o to, aby dysponujc jedynie bardzo zacofan i prymitywn technik, zburzy zaledwie w cztery miesice (taki termin wyznaczono na t straszliw operacj) to, co z niezwykym wysikiem i nadzwyczajnym powiceniem budowano 45 lat. A przecie i to okazao si moliwe! I kiedy wreszcie witynia zostaa ju ogoocona ze wszystkiego, co dao si wywie z jej olniewajcego przebogatego wntrza, z jej skarbca i garderoby, z jej szaf i skrytek, z otarzy i dzwonnic, ze wszystkiego, co dao si zerwa z ikonostasu, ze cian i wrt, co dao si odku, odrba, odkrci, wycign, wyway, wyduba i wyama, kiedy, powiadam, sprawnorkie brygady, pracujc dniem i noc, dokonay ostatecznie swojego dziea burzyciele zobaczyli przed sob widok przejmujcy: oto stali we wntrzu gigantycznej, ponurej i odpychajcej skorupy z cegie, na ktrej to tu, to tam tkwiy uczepione, jak insekty do skry monstrualnego zwierza, postacie robotnikw na rusztowaniach. Analogia z rozdzierajc wizj Gianbattisty Piranesiego nasuwaa si sama przez si. Zaczyna si drugi akt dramatu wityni Chrystusa Zbawiciela. Dotd chodzio o to, eby j ograbi i zniszczy, teraz aby j zburzy i zrwna z ziemi. Tutaj jednak powsta prawdziwy problem techniczny, jak zburzy tak gigantyczn budowl stojc w rodku miasta? Najprociej byoby zbombardowa, ale to nie wchodzio w gr, gdy w pobliu cerkwi mieszcz si rne ambasady, a przede wszystkim niedaleko jest Kreml. A niechby pilot le trafi? Prbowano ku motkiem. Ale motek tu do niczego. Jak mona rozku motkiem stumetrowe ciany, ktrych grubo przekracza trzy metry! Oczywicie, w magazynach Armii Czerwonej s dostateczne zapasy dynamitu, aby podoy adunki pod wityni i wysadzi ca budowl w powietrze. Tak, ale jeeli le si obliczy i w powietrze wyleci p miasta, a co najgorsze wyleci Kreml? W kocu postanawiaj (bardzo przytomnie!) pj drog eksperymentw i dowiadcze. A wic kuj dziur i wkadaj kostk trotylu. Hukno, bysno, poszed kurz. Kiedy tuman opad, zbieraj si, patrz, mierz ile wyrwao. Teraz kuj wiksz dziur i zakadaj dwie kostki. Odpowiednio goniej hukno, janiej bysno, poszed wikszy kurz. I tak krok po kroku, kostka po kostce, metr po metrze. To zwal kawaek kopuy, to wysadz szczyt dzwonnicy, to skrusz fragment ciany. Licz na to, e tymi wstrzsami tak rozchwiej ca konstrukcj, tak rozluni i osabi jej struktur, e pniej wystarczy jeden mocny adunek i wielka witynia legnie w gruzach. A co o tym mwi mieszkacy Moskwy (jest ich w tym czasie trzy miliony)? Przecie burz ich Bazylik witego Piotra, ich Katedr Notre Dam, ich Klasztor Jasnogrski. Co mwi? Nic nie mwi.
43

ycie toczy si dalej. Rano doroli piesz do pracy, dzieci id do szkoy, babcie staj w kolejkach. Coraz to zabieraj a to kogo z domu, a to znajomego z pracy, a to ssiada. Ot, ycie, takie ono jest. Pewn aktywno przejawiaj tylko mieszkacy domw ssiadujcych ze wityni. A mianowicie w wolnych chwilach wychodz na balkony albo wdrapuj si na dachy swoich kamienic i przygldaj si pracy burzycieli strzaowych i tych, co motkami rozbijaj figury witych, portale i attyki. Patrz, przygldaj si, milcz, bo o czym tu mwi? Nikt nie protestuje, nie manifestuje, nie pikietuje. Zreszt Koba by takich rzeczy nie tolerowa. mier wityni nastpuje 5 grudnia 1931. Od rana miastem wstrzsa seria potnych detonacji. Gdzie staa cerkiew, po poudniu wznosi si i dymi wysoka gra gruzu. Straszna cisza panowaa w tym miejscu", zanotowa jeden ze wiadkw zdarzenia. Nad Moskw przesuna si cika chmura dymu i pyu. Zdjcie, ktre zachowao si z tego dnia, jest tak nieudolnie zrobione, tak stare i wyblake, e trudno po nim zorientowa si, czy bya ju zima, czy by nieg. Natychmiast ogoszono konkurs na projekt Paacu Sowietw, ktry (jak pamitamy) mia stan dokadnie na miejscu wityni Chrystusa Zbawiciela. Spord zgoszonych projektw Stalin wybra od razu prac dwch architektw Jofona i Szczuko. Nie sposb dzi ustali, czy Koba powiedzia im wczeniej, o co mu chodzi, czy te Jofon i Szczuko sami wiedzieli (lub domylali si), co jest najwiksz ambicj i szczytem marze generalnego sekretarza. A najwiksz ambicj i szczytem marze Stalina byo dokadnie to samo, co stanowio najwiksz ambicj i szczyt marze wszystkich przywdcw radzieckich, a mianowicie dogoni i przecign Stany Zjednoczone! Bo oczywicie i Anglia jest wana, i Francja, i Niemcy, i Wochy, ale jeeli spojrze na map wiata, wszystko to s kraje mae, nawet bardzo mae. Dua jest dopiero Ameryka. Przecign Francj dla takiego mocarstwa jak ZSRR jaki to honor? Natomiast przecign Ameryk to tak, to ju jest rzeczywicie co! Stalin rzecz jasna rozumie, e nie moe przecign Ameryki w czym takim, jak na przykad budowa autostrad czy produkcja samochodw. Ale uwaa, e mona by znale takie dziedziny, w ktrych, zebrawszy wszystkie siy, daoby si Stany Zjednoczone dogoni i przecign! Idc za t myl, zrcznie podchwycon przez Jofona i Szczuko, dochodzi do trafnego wniosku, e czym takim, czym mgby Ameryce pogra na nosie, byoby postawienie budynku wikszego ni najwikszy gmach w Stanach Zjednoczonych (by nim wwczas Empire State Building w Nowym Jorku) i eby ju Ameryk pogry do koca umieszczenie na szczycie owej budowli posgu wyszego ni Statua Wolnoci. I oto 4 czerwca 1933 podpisuje on do realizacji projekt Jofona i Szczuko, bdcy owym miaym wyzwaniem rzuconym Ameryce, a wic konstrukcja Paacu Sowietw bdzie sze razy cisza od konstrukcji Empire State Building, a wieczy j bdzie posg Lenina, trzy razy wyszy (ponad sto metrw wysoki) i dwa i p raza ciszy ni Statua Wolnoci. Inne wskaniki przyjte przez Kob mog rwnie zaimponowa i przyprawi o zawrt gowy: wysoko paacu, cznie z wieczc j statu Lenina 415 metrw (okoo 150 piter) ; ciar paacu 1,5 miliona ton; pojemno paacu 7 milionw metrw szeciennych, co rwna si cznej pojemnoci szeciu najwikszych wwczas drapaczy chmur w Nowym Jorku. Posg Lenina: dugo palca wskazujcego Wodzimierza Iljicza 6 metrw; dugo stopy 14 metrw; szeroko ramion 32 metry; ciar posgu 6 tysicy ton. Przewidziano midzy innymi import fajansowych pyt z Hiszpanii i majoliki z Florencji. W ogle znaczna liczba urzdze miaa by importowana z zagranicy. Przypomnijmy dat, bo jest istotna: czerwiec 1933. Czerwiec 1933 to jeden z tych miesicy, kiedy pola i drogi Ukrainy zasane s dziesitkami tysicy trupw ludzi zmarych z godu, a wypadki (dzi ujawnione) zjadania wasnych dzieci przez kobiety oszalae z godu i niewiadome ju swoich
44

czynw nie s rzadkoci. Z godu umieraj zreszt wwczas nie tylko na Ukrainie. Umieraj i na Powou, i na Syberii, na Uralu i nad Morzem Biaym. Tak, to dziao si wszystko razem i zburzenie wityni, i miliony ludzi zamorzonych na mier, i paac, ktry mia przymi Ameryk, i kanibalizm owych nieszczsnych matek. Z powodu budowy Paacu Sowietw rodziy si dwa pytania: pierwsze dlaczego ma by a taki ogromny, drugie dlaczego ma stan dokadnie tam, gdzie wznosia si witynia Chrystusa Zbawiciela. Dlaczego taki ogromny, ju wiemy chodzio o to, eby dogoni i przecign. A dlaczego ta lokalizacja? (Dodajmy, e witynia staa na fatalnym gruncie, na tak zwanej kurzawce, to znaczy na ziemi ruchomej, niestaej, porowatej, cigle podchodzcej wod. Gleba to dla budownictwa zdradliwa, kapryna, podwajajca koszta kadej inwestycji, cho koszta, co prawda, nie miay tu adnego znaczenia.) Dugo gowiem si nad znalezieniem odpowiedzi, a wyratowaa mnie wizyta w Irkucku. Miaem tam ze sob stary przewodnik po miecie. Bya w nim fotografia wielkiego placu, na ktrym staa bardzo dekoracyjna cerkiew sobr katedralny z 1894 roku. Odnalazem plac, ale nie zobaczyem soboru. Gdzie jest ta cerkiew? spytaem jakiego przechodnia, pokazujc mu w przewodniku fotografi soboru. A tu odpowiedzia niechtnie i wskaza palcem na cik, szar budowl, nad ktr powiewaa czerwona flaga. Mieci si tu komitet obwodowy rzdzcej partii. Podszedem bliej, porwnujc widok placu utrwalony na fotografii z jego stanem obecnym. Tak, wszystko si zgadzao gmach komitetu partyjnego zosta zbudowany na fundamentach soboru katedralnego. Car jest Bogiem w tej dwoistej naturze Wadzy Najwyszej w Rosji leaa jej stabilno, trwao i sia. Wadza ta moga wszystko, poniewa miaa sankcje Niebios. Car by wysannikiem i pomazacem Wszechmogcego, wicej by jego uosobieniem, ziemskim odbiciem. Tylko ten, kto utrzymywa (i jako to udowadnia), e jego wadza ma bosko-ludzk natur, mg tu sprawowa rzdy, prowadzi za sob lud, liczy na jego posuszestwo i oddanie. Std tylu w historii Rosji carw-samozwacw, faszywych prorokw, nawiedzonych i fanatycznych witobliwcw wszyscy oni mog sprawowa rzd dusz, poniewa dotkn ich palec boy. Ten palec boy jest w tym wypadku jedyn legitymacj wadzy. Bolszewicy usiuj wpasowa si w t tradycj, zaczerpn z jej yciodajnych i sprawdzonych rde. Bolszewizm to oczywicie kolejny samozwaniec, ale samozwaniec idcy dalej: nie jest on ju jedynie ziemskim odbiciem Boga, on jest Bogiem. Aby to osign, aby wykreowa si na nowego Boga, trzeba zburzy Domy dawnego Boga (zburzy albo pozbawi rangi miejsc witych, zamieniajc je w skady paliw czy magazyny meblowe), a na ich fundamentach wznie nowe witynie, nowe obiekty admiracji i kultu Domy Partii, Paace Sowietw, Komitety. W tej transformacji, a cilej w tej rewolucji, operuje si prost i radykaln zamian symboli. Oto w tym miejscu (staa tu cerkiew), gdzie przepeniony arliw wiar oddawae hod Wszechmogcemu (ktry jest w niebie), bdziesz teraz (stoi tu Dom Partii) oddawa hod Wszechmogcemu (ktry jest na ziemi). Sowem, zmienia si sceneria, ale w historii, ktra si toczy na jej tle, pozostaje nie zmieniona zasada gwna zasada kultu. Tote nieprzypadkowo, kiedy po mierci Stalina krytykowano jego rzdy, signito do terminologii ze sownika teologicznego kult jednostki. Autor krytycznej biografii o Stalinie Roj Miedwiediew, pisa: W pierwszych dziesicioleciach XX wieku nawet wrd marksistw istnia prd bogotwrcw, reprezentowany wtedy przez Anatolija unaczarskiego, Wadima Bazarowa i nawet Maksima Gorkiego. Uwaali oni za swoje zadanie utworzenie na podstawie marksizmu-leninizmu jakiej "proletariackiej religii bez Boga. Stalin faktycznie przej i nawet wykona to zadanie, ale z istotnymi poprawkami. Przyczyni si do stworzenia na podstawie marksizmu czego w rodzaju religii, ale z Bogiem, przy czym wszechmogcym, wszechwiedzcym, a gronym Bogiem nowej religii ogoszony zosta sam Stalin". Plany Stalina dotyczce budowy Paacu Sowietw skomplikowa niespokojny i nieprzychylny bieg wydarze. W tym samym bowiem czasie, kiedy gensek myli skupi si na budowie paacu, oywiaj si (z zupenie innych powodw) resztki (niemiaej i sabej, ale jednak) opozycji
45

antystalinowskiej. Nawet najmniejsza opozycja jest w warunkach tamtego systemu bardzo grona i Stalin musi zaj si walk z t spdzajc mu sen z oczu zmor. W kilka miesicy po zatwierdzeniu projektu Jofona Szczuko umiera szef GPU Mienyski, a jego miejsce z nominacji Stalina zajmuje krwioerczy oprawca, zreszt aptekarz z odzi Henryk Jagoda. Wkrtce, z inspiracji Stalina, ginie jego gwny konkurent Kirw, a mier ta jest dla genseka hasem do pierwszej wielkiej masakry, ktra do historii przechodzi pod zagodzonym terminem czystki. Potem s tak zwane wielkie procesy moskiewskie, w ktrych Stalin rozprawia si ze swoimi najbliszymi wsppracownikami, potem przychodzi nastpna masakra w roku 1937, potem zajmuje si on zaborem Polski, Litwy, otwy i Estonii, wojn z Finlandi, wreszcie drug wojn wiatow. Tu po wojnie musi przesiedla rne narody, ktre posdza o zdrad (Krymskich Tatarw, Czeczecw, Inguszw itd.), musi nadzorowa wywzk na Sybir i do Kazachstanu caych transportw Polakw, Litwinw, Niemcw, Ukraicw, musi organizowa nowe procesy i masakry, a potem robi si ju stary, dostaje wylewu krwi do mzgu i umiera. Wobec takiego nawau zaj nie sposb oczekiwa, aby mg spokojnie zaj si budow paacu. Poniewa ostatnimi laty nie mia zwyczaju opuszcza Kremla, jest niemal pewne, e nie zajrza nawet na plac przyszej budowy, aby zobaczy, co si na nim dzieje. A nie dziao si dobrze. W gbokim wykopie staa woda, w ktrej chopcy z okolicy prbowali apa ryby. Czy byy ryby nie wiem. 2 czasem rozmnoyo si tam mnstwo ab. Woda pokrya si zielon rzs. Latem plac zarastaa gstwa chwastw opianw, lebiody, pokrzyw. Miejscami wyrosy te kpy krzakw. Krzaki daway schronienie miejscowym pijakom i prostytutkom. Co si dziao na placu, byo wida z ulicy coraz lepiej, bo ludzie rozbierali pot, kradnc drewno na opa, a nic ju nie zasaniao aosnego mietnika, ktry si rozpanoszy tu pod bokiem Kremla. W kocu bodaj Chruszczow kaza wykorzystujc fundamenty wityni Chrystusa Zbawiciela zbudowa w nich odkryty basen, dajcy tyle radoci owym dumnym z siebie osikom, ktrzy przy trzydziestostopniowym mrozie przechadzaj si skrajem basenu, wypinajc wysoko swoj nag pier. Czasami znikaj w kbach gstej pary, ktra zim unosi si wysoko nad tym niezwykym miejscem. Przewodniczcym komisji powoanej przez Stalina dla zburzenia i wymazania z mapy Moskwy i Rosji wityni Chrystusa Zbawiciela by Wiaczesaw Mootow. Ten sam, ktry w kilka lat pniej podpisa (wraz z Ribbentropem) pakt o wymazaniu Polski z mapy wiata.

PATRZYMY, PACZEMY Lec na poudnie, na Zakaukazie, w strony znajome, ale dawno (ponad dwadziecia lat) nie widziane. Z pocztku mylaem pojecha starym szlakiem TbilisiErewanBaku, ale czasy zmieniy si, midzy Erewanem i Baku nie ma komunikacji, wybieram wic inny wariant: najpierw Erewan, potem Tbilisi, a stamtd do Baku. W samolocie ssiad po prawej stronie to Leonid P. moskiewski demokrata. Moskiewscy demokraci to nowa kategoria ludzi produkt pierestrojki. Nie s to dysydenci. Dysydenci (nigdy nie byo ich wielu, przeciw zbrojnej interwencji w Czechosowacji w 1968 r. protestowao na placu Czerwonym w Moskwie sze osb) albo wyemigrowali, albo jak Marczenko siedz w wizieniach. Demokraci wywodz si z inteligencji, najczciej z k akademickich czy literackich, zwalczaj rzdzc nomenklatur i komunizm. Demokrata zachodni i demokrata moskiewski s to dwie rne formacje mylowe. Umys demokraty zachodniego porusza si swobodnie wrd problemw wspczesnego wiata, zastanawia si nad tym, jak y dobrze i szczliwie, jak sprawi, aby nowoczesna technika suya czowiekowi coraz lepiej, i co zrobi, aby kady z nas wytworzy coraz wicej dbr materialnych i wartoci duchowych. Wszystko to s jednak sprawy, ktre znajduj si poza polem widzenia demokraty moskiewskiego. Jego interesuje tylko jedna rzecz: jak zwalczy komunizm. Na ten temat
46

moe z energi i z pasj rozprawia godzinami, snu projekty, przedstawia propozycje i plany, niewiadom, e w tym momencie ju sam po raz wtry jest ofiar komunizmu: po raz pierwszy by ni z przymusu, uwiziony przez system, a teraz sta si ni dobrowolnie, poniewa da si uwizi w problematyce komunizmu. Taka jest bowiem szataska natura wszelkiego za e bez naszej wiedzy i zgody potrafi nas ono zalepi i wcisn w swj kaftan. Obserwowaem sale w Londynie i w Toronto, w Rotterdamie i w Santander, kiedy wystpowali moskiewscy demokraci. Byo to zderzenie umysw wolnych (suchacze) z umysami poraonymi obsesj (mwcy). Suchano ich z uprzejm uwag, ale te z rosncym przekonaniem, e kada ze stron mimo e obie uwaaj si za demokratw porusza si w innym wiecie, e suchacze rozmylaj nad tym, jak podnie swj komfort i zadowolenie z ycia, natomiast mwcy zajci s szukaniem odpowiedzi na pytanie sformuowane przez Soenicyna: jak weszlimy w to bagno (tj. w komunizm). Przez pierwsz poow drogi Leonid P. przekonuje mnie, e gdyby Trocki wicej sucha doradcw, miaby szans wygra ze Stalinem. Niestety, Trocki by bardzo zarozumiay, pewny siebie i nawet opryskliwy. Tym zraa sobie ludzi, a przecie byo wielu takich, ktrzy mimo to gotowi byli odda za niego ycie. Zamy, e Trocki zwycia. Co byoby wtedy? Mwi, e nie wiem. Nie wiesz? oywia si. Warto by o tym podyskutowa! W drugiej poowie drogi mj ssiad zastanawia si, czy Armenia odczy si od Imperium, czy nie. Jako demokrata godzi si na odczenie, jako moskwianin wolaby, eby do tego nie doszo. Najlepiej, mwi, gdyby udao si przepdzi komunistw i wszystko gruntownie zdemokratyzowa. Zapala si do tej myli, ale na wszelki wypadek pyta, co o tym myl. Odpowiadam mu na to, e, szczerze mwic, nie wierz, aby mona byo zdemokratyzowa Imperium, ktre tworzono setki lat drog podboju i aneksji. Nie czas siga tu do historii tak odlegych jak Rzym czy nawet Turcja. Wemy przykad nowszy i znany mi z wasnych przey Iran w latach siedemdziesitych. Przecie rewolucja przeciw szachowi zacza si w Iranie jako ruch demokratyczny, ruch liberalny, skierowany przeciw policyjnej dyktaturze. Ale Iran to pastwo wielonarodowociowe, rzdzone przez Persw, ktrzy sprawuj wadz nad mieszkajcymi w tym pastwie mniejszymi spoecznociami Arabw, Azerw, Beludw, Kurdw itd. Ot te wanie uciskane narody, syszc, e w Teheranie kto mwi o demokracji, natychmiast przekadaj to haso na haso niepodlegoci, od razu chc si odczy i utworzy wasne pastwa! Iranowi grozi rozpad, utrata kilku wanych prowincji, zejcie do statusu pastwa kadubowego. Ale wtedy wanie dochodzi do gosu nacjonalizm wielkoperski, peni wadzy przejmuj jego stranicy kler szyicki z ajatollahem Chomeinim na czele, sowo demokracja" znika z transparentw, a rewolucja koczy si seri krwawych ekspedycji antyazerskich, antykurdyjskich itd., zwycistwem wadzy autorytarnej. I Iran pozostaje w nie zmienionych granicach. Po prostu kocz, bo ju schodzimy do ldowania istnieje nie dajca si rozwiza sprzeczno midzy sztywn i apodyktyczn natur Imperium a elastyczn i tolerancyjn natur demokracji. Mniejszoci etniczne zamieszkujce Imperium bd wykorzystywa najlejszy powiew demokracji, aby si oderwa, uniezaleni, usamodzielni. Dla nich na haso demokracja" odzew jest jeden wolno". Wolno rozumiana jako odczenie. To oczywicie z kolei wywouje sprzeciw narodu panujcego, ktry, aby utrzyma swoj uprzywilejowan pozycj, gotw jest uciec si do uycia siy, do rozwiza autorytarnych. Koa samolotu dotykaj ziemi i w tym momencie trzystu pasaerw wielkiego, ociaego AN-86 jakby za dotkniciem prdu elektrycznego zrywa si z foteli i wrd ryku radoci, przepychajc si okciami i napierajc jedni na drugich, pdzi do wyjcia! A przecie dopiero jestemy na pocztku pasa startowego, jeszcze samolot pdzi, kadub chwieje si i koysze, koa podskakuj, amortyzatory oskocz, stewardesy krzycz, bagaj i gro, prbuj si wciska ludzi w fotele, ale nic to, wszystko na prno, tego tumu ju nikt nie powstrzyma, ywio ruszy i zawadn sytuacj. Jako szczliwie dotoczylimy si w poblie dworca, podstawiono schodki, i tu nowy atak szalestwa, bo moi wsppasaerowie, przeskakujc stopnie, nie tyle zeszli, ile jakby spadli na d, na asfalt i, obadowani torbami, koszami, tobokami, pognali do budynku, gdzie czeka ju na nich
47

gsty, zbity, rozgorczkowany tum, i teraz obie te rozpalone, rozedrgane, rozwibrowane ciby ludzkie rzuciy si na siebie z takim impetem, furi i optaniem, e patrzyem na t scen jak urzeczony, oniemiay. Szarpaniom, ciskaniom, szamotaniom, okrzykom nie byo koca. Ormianie! Oni musz by razem. Szukaj si po caym wiecie i tragiczny paradoks ich losu im bardziej powiksza si i rozdrabnia ich diaspora, tym bardziej ronie ich wzajemna do siebie tsknota, ch i potrzeba bycia razem. Dopiero znajc t cech natury ormiaskiej mona zrozumie, jak bolesnym kolcem jest dla nich sprawa Grnego Karabachu mieszka o kilkanacie kilometrw od siebie i nie mc by razem! Wieczna zadra, wieczna rana, wieczny stygmat. Z tego tumu jakim cudem wyrywa mnie mj dobry ormiaski anio Walery Wartanian i wiezie do miasta, do jakiego mieszkania, w ktrym jest peno ludzi (yj tu wielkimi rodzinami), zgromadzonych wok duego, rozoystego stou, zastawionego wszelkim jadem misiwem, chlebem, serami, cebul, pili-pili, w ogle rn zielenin, a take ciastami, cukrami, butelkami wina i koniaku. Ale tak tu byo zawsze. Czy jest co nowego? Nowe jest to, e oto wchodz do pokoju dzieci, ktre z wielkim przejciem, a nawet zacitoci, piewaj pie o fedainach. Bohaterami dnia s mianowicie modzi fedaini, ktrzy, nie szczdzc ycia, pjd walczy o wolno Grnego Karabachu. No tak, teraz rozumiem, e przyjechaem do innej Armenii, do Armenii z fedainami. Ta inno ma zreszt wiele znamion i form, zwrci na ni uwag kady, kto, jak ja, odwiedza Erewan po latach. Po pierwsze z maej i sennej mieciny zrobio si due miasto. Miasto ruchliwe, haaliwe, kolorowe bardzo wschodnie. Jakbymy byli w Damaszku, w Istambule, w Teheranie. Na bazarach toczno, na jezdniach peno samochodw, ktre jed, jak chc, obowizuje tu tylko jeden przepis, odpowiada ten, kto stukn. Kakofonia klaksonw, trbi wszyscy, kady trbi, jakby chcia w ten sposb potwierdzi, e jedzie. Tu i tam otwieraj si nowe bary, szaszykarnie, restauracyjki. Krzyki, woania, ktnie, targi, gestykulacje. Baagan. Takie kraje reaguj na wszelk odwil wzmoonym baaganem (czsto denerwujcym, ale i dajcym yciu jaki smak). Trudny do okrelenia zapach wschodniego miasta, tumany kurzu, malaryczne psy na skwerach, upa, duszno, tu i tam, na chodnikach, na cianach, w bramach, pod drzewami skrawki oywczego, chodnego cienia. Po drugie z ulic znikna niemal caa symbolika rosyjska i sowiecka. Rosyjskie napisy, plakaty, portrety tego ju nie ma. Miasto przeywa okres intensywnej i skrupulatnej derusyfikacji. Duo Rosjan wyjeda, zamykaj rosyjskie szkoy, rosyjskie teatry. Nie ma rosyjskich gazet ani ksiek. Przestaj rwnie uczy rosyjskiego w szkoach ormiaskich. Ale poniewa brakuje nauczycieli angielskiego i francuskiego, coraz bardziej zamykaj si w swoim arcytrudnym jzyku, coraz bardziej izoluj si od wiata. Z dziemi mog ju porozumie si tylko za porednictwem starszych, ktrzy znaj rosyjski. Po trzecie fedaini. Chodz po ulicach grupami, jed w ciarwkach, w rnych punktach miasta maj swoje posterunki. Dla kogo, kto zna zwyczaje starego Imperium, wanie widok tych fedainw jest moe najbardziej niezwyky. Tu uzbrojonym mg by tylko onierz Armii Czerwonej. Jeszcze kilka lat temu za posiadanie broni grozi agier albo najczciej rozstrzelanie. A teraz, mwi, w Armenii jest a 37 wasnych, narodowych armii. Armia to due sowo, ale rzeczywicie widzi si wielu modych ludzi z broni. Ubrani s najprzedziwniej, fantastycznie, w co kto ma, byleby to co przypominao mundur albo ad hoc zaimprowizowany strj partyzanta. Jak si rozpoznaj, kto z ktrej armii? Myl, e po twarzach. Sdz, e w tym maym kraju wszyscy si znaj. Ale tu i tam ycie toczy si jak dawniej. Oto naprzeciw hotelu, w ktrym mieszkam, burz star dzielnic Erewanu. Burz stare domki, jakie podcienia, altanki, wiszce ogrdki, klomby i grzdki, miniaturowe strumyki i wodospady, przykryte dywanami kwiatw daszki, obronite gstym winem poty, burz drewniane schody, niszcz stojce pod cianami aweczki, demoluj drewutnie i kurniki, bramy i furtki. Wszystko to znika z oczu. Ludzie patrz, jak buldoery napieraj na ten latami rzebiony krajobraz (na tym miejscu postawi betonowe puda wielkiej pyty), jak tratuj i obracaj w mietnik te zielone, ciche i przytulne uliczki, zauki i zaktki. Ludzie stoj i pacz. I ja
48

te stoj wrd nich i pacz. Wszystko mino i ZSRR, i Radziecka Socjalistyczna Republika Armenii, i komunizm, ale mylenie, to mylenie, ktrego pierwsz zasad jest, by najpierw, co si da, zniszczy, to mylenie pozostao, czuje si dobrze, kwitnie. Hrant Matewosjan, ich wybitny pisarz. Rocznik 1935. Szczupy, wysoki, nieco pochylony. Ma wiecznie zatroskan min i wiecznie zatroskane s jego myli. Dotycz one przyszoci Ormian. Jest ich na wiecie dziesi milionw. Czy maj szans przetrwa? Przede wszystkim przetrwa w Armenii, gdzie jest ich tylko trzy miliony, a coraz to nowe tysice i tysice emigruj. Czy nie czeka ich los ydw: bd egzystowa, ale tylko w diasporze, tylko jako wypdzeni, skazani na swoje getta, rozrzucone po wszystkich kontynentach? Z Ormianami mona waciwie porozmawia tylko o Ormianach. Mona dowiedzie si, w ktrych mieszkaj krajach, jakie maj nazwiska i adresy. Mona na przykad zapyta: a czy w Senegalu s jacy Ormianie? Chwila namysu i odpowied: bya jedna Ormianka, ona francuskiego lekarza, ale ju wyjechaa i mieszka w Marsylii. Ormianie wszdzie staraj si spenia dobre uczynki. Czy wiedziaem, e lekarz prbujcy odratowa Mickiewicza, ktrego truli Turcy, by Ormianinem? Nie wiedziaem? Przecie to fakt historyczny! Ale z Matewosjanem nie rozmawiamy ani o Senegalu, ani o Mickiewiczu. Mwimy o przeszoci. Czy istnieje moliwo, eby przeszo mina? Przeszo ormiaska to tragiczne drzewo, ktre nadal rzuca cie. Gdyby nie byo przeszoci i rzezi ptora miliona Ormian w 1915 roku, mona by porozumie si z Turkami, porozumie si z islamem i y spokojnie. A tak? W tej rozmowie nie moemy jednak niczego rozstrzygn ani znale odpowiedzi na adne pytanie. Przypomina mi si zdanie francuskiego filozofa Antoine Cournota, e trudnoci nie rozwizujemy, a tylko je przemieszczamy. Sztuka wyjanienia, mwi Cournot, tak jak sztuka prowadzenia rokowa, to czsto po prostu sztuka przemieszczania trudnoci. Jest, chciaoby si rzec, w pewnych rzeczach jaka nietykalna rezerwa niepojtoci, ktrej kombinacje inteligencji ludzkiej nie s w stanie ani usun, ani zmniejszy, tylko wycznie na rny sposb rozmieci, czasem pozostawiajc wszystko w powietleniu, kiedy indziej rozjaniajc niektre punkty kosztem innych, ktre zalewa ciemno jeszcze gbsza ni przedtem". Kiedy egnamy si, Matewosjan mwi: Dzwo do mnie, dzwo i woaj Hrant, chc herbaty! Wracam do hotelu. Jest wczesnojesienny wieczr, ciepy, agodny. Tumy spacerujcych ludzi. Jaka yczliwo tych ulic, tego miasta. W jednym z zaukw, w gbinach ciemnoci, arz si wgle. Przy elaznym piecyku siedzi may chopiec. Piecze szaszyki. Jego due, czarne oczy wpatrzone w ogie. Jego zafascynowane, prawie nieprzytomne spojrzenie, jakby poza miejscem, poza czasem. Tigran Mansurian, kompozytor. Jego koncerty wiolonczelowe gray orkiestry symfoniczne Bostonu i Londynu. Skomponowa ostatnio Le tombeau dla uczczenia pamici 12-letniej skrzypaczki Siranus Matosjan, ktra zgina w czasie trzsienia ziemi w Spitaku. Tu? powtarza pytanie. Ta cz wiata to pustynia kulturalna. Mamy wielk piewaczk Araks Dawtian, jeden z dziesiciu najlepszych sopranw wiata. Ale tu nikt jej nie zna, nikt o niej nie sysza. Musiaaby piewa do pustej sali. Tu? Tu potrafi naciska cyngiel to atwe. Kiedy koczy si rok, mwi sobie jakie to szczcie, jeszcze jeden rok min! Mansurian oywiony, nerwowy, sama wraliwo. Nie ma swojej pyty, jeszcze si nie doczeka. To nikogo tu nie obchodzi. Wyglda przez okno. Mieszka na czwartym pitrze w jednym z tych okropnych blokw z ery Breniewa, ktre s tak tandetnie postawione, tak krzywe, kolawe i obskurne, e powinny by rozebrane, nim jeszcze oddano je lokatorom. To nie do wiary, ale w miejsce wind wbudowano klatki grnicze, a kby instalacji elektrycznej, miast wewntrz murw, zwisaj na zewntrz cian albo le na skraju schodw. Poniewa nie ma strychw, a pralki posiada tylko elita, ludzie rozwieszaj bielizn na sznurach i drutach rozcignitych midzy balkonami, midzy kamienicami i ulicami. Kiedy nastaje cudowny dzie, bo w sklepach pojawi si mydo, wszdzie odbywa si pranie i wieszanie bielizny. Jeeli wieje wiatr, bielizna wydyma si, faluje i opoce, a miasta
49

Armenii przypominaj eskadry potnych aglowcw, pyncych po rozkoysanym morzu ku odlegym brzegom. Przed domem Mansuriana ronie kpa wysokich topoli. Z okna wida ich rozedrgane, srebrzce si w socu licie. Mj wiat, mwi mi Mansurian, kiedy siedzimy w jego ciasnym, schludnym mieszkaniu, to Debussy i te licie. Mog sucha ich muzyki bez przerwy. Milknie, przechyla gow, wskazuje palcem w stron okna. Syszysz?, pyta i umiecha si. Na gbokim tle muzycznym, jakie daje powracajcy, rytmiczny poszum drzew, sycha rozoony na lekki i ruchliwy drobiazg tonalny szelest kruchych, niespokojnych lici, przenizany, przeplatany wysokim, wibrujcym wiergotem ptactwa. Jeszcze Walery wiezie mnie 30 kilometrw na wschd od Erewanu do Garni. Nie mam zupenie czasu, ale okazuje si, e jazda do Garni jest czym kategorycznie, radykalnie obowizkowym! Czowiek jest tu niewolnikiem musi by pokorny, ulegy, posuszny, inaczej nic nie zobaczy, niczego si nie dowie. Jak okiem sign nagie, kamieniste wzgrza, obe, gadzone wiatrem miliony lat, jakby z innej planety, z Ksiyca. Ani ladu czowieka, ani ladu drzewa. I nagle, na szczycie wzgrza krowa. Nieruchoma, wronita w ziemi jak kamie. Czym si ywi to biedne zwierz? Przecie tu nic nie ma, ani trawy, ani lici. Porzucona, jakby zapomniana przez wszystkich krowa. Zdana na sam siebie, na wasn cierpliwo, na wasne szczcie. Tu dopiero mona zrozumie Jesienina, ktry, siedzc w Paryu, marzy o tym, eby mona obj krow za szyj! Po drodze Walery zatrzyma si, eby pokaza mi miejsce, w ktiym lubi spdza czas Egisze Czarenc. Czarenc ich najwikszy poeta, zamordowany przez Stalina w 1937 roku. Wic kiedy stpasz po swym wonnym polu I wiosna kroczy u twojego boku". Widok z tego miejsca przestronny, wysoki. Gry i gry, mgieka, wiato, pastelowa jasno impresjonizm. Gari to witynia zbudowana ponad dwa tysice lat temu na cze piknego boga soca Heliosa. Musz zobaczy Gari, bo a nu mam jakie wtpliwoci, czy Armenia rzeczywicie naley do wiata rdziemnomorskiego, wiata staroytnej Grecji i Rzymu. Wic prosz dowd. A jeszcze wok ruiny twierdzy twierdzy, ktra wiekami powstrzymywaa rnych Mongow, Tatarw, wszelk rozbestwion Azj. Oto, co znaczya kolonizacja w czasach Gari. Znaczya budowa drogi, ktrych uywa si nadal, znaczya budowa faktorie, wznosi wspaniae joskie witynie. A dzi co znaczy? Dzi znaczy dawa kaasznikowy do rki bosonogim, godnym, oszalaym z nienawici ludziom! Teraz autobusem z Erewanu do Gruzji, do Tbilisi. Przy wyjedzie z miasta drogowskaz: Tbilisi 253 km Moskwa 1971 km. Szosa biegnie wzdu jeziora Sewan. W miejscu, w ktrym niemal styka si z wod, gromada chopcw zatrzymuje autobus sprzedaj ryby. Pasaerowie rzucaj si do wyjcia i, jak to zawsze w Imperium, gdziekolwiek pojawi si jaki towar, od razu tworzy si zasapane i wrzeszczce kbowisko ludzkie, od razu zaczyna si walka. Teraz te jedni drugim wyrywaj ryby, ale pojedynek to trudny, a zwycistwo niepewne i nigdy ostateczne, bo ryby s liskie, w dodatku jeszcze ywe, sprawne, silne, wic wymykaj si, niektrzy prbuj chowa je za pazuch albo po kieszeniach, ale te, bestie, albo same wymykaj si, albo jaki chciwy a zrczny wsppasaer porwie je dla siebie. Wojna rybio-ludzka koczy si impasem. Poowa ludzi zostaje z mokrymi, olizymi, ale pustymi rkoma. Reszta ugniata swoje, jeszcze skaczce, ale ju zdychajce zdobycze, gdzie si da. Autobus mierdzi jak rybny targ, ale najwaniejsze jedziemy dalej. Wziem ze sob na drog Ksig dziejw" dzieo pnoredniowiecznego historyka ormiaskiego, Arakela z Tebryzu. W rozdziale LIII autor wprowadza nas w tajemniczy i kolorowy wiat kamieni szlachetnych: Kajc, czyli korund (rubin), waciwoci jego s takie: jeeli czowiek wemie go do ust, minie mu pragnienie; a' jeeli roztopi zoto i wrzuci korund do roztopionego zota, nie spali si i nietknita
50

pozostanie zarwno jego barwa, jak i blask. I jeszcze powiedziane jest, kto nosi przy sobie korund, ten bywa miy ludziom; i jeszcze korund dobry jest przy udarze". Jedziemy nad jakimi przepaciami, w dole strumienie, w grze kopiaste niegi, a w pewnym momencie zakrt i kontrola graniczna. Wojsko. Rosjanie. Wchodz do autobusu, rozgldaj si, czego szukaj. Wiadomo czego broni. Wtem jaki Ormianin czy Gruzin zaczyna na nich krzycze, e zatrzymuj autobus, zabieraj czas itd. Krzyczy i krzyczy. Teraz, myl, ten czerwonoarmista zastrzeli go na miejscu. Ale gdzie tam nie te czasy! Czerwonoarmista tumaczy si, przeprasza, mwi, e rozkaz cay patrol szybko znika, dalej pezamy po grach. Agat, czyli ajnul-hurr. Posiada wszystkie waciwoci korundu. Ktokolwiek go nosi, nie zachoruje na trd, wierzb i podobne choroby. Majtek i mienie jego nie podupadnie, on sam i sowa jego mie bd ludziom. Dobrze jest nosi agat dla przysporzenia rozsdku. I ile by wypi wina, czowiek, ktry nosi agat, nie straci rozumu. Tak powiadaj, ale ja w to nie wierz, albowiem wino to mleko lwa i kto je pije apczywie, ten wyzbywa si sawy, rozumu i mienia". Jestemy w Gruzji. Zreszt nie trzeba napisw w innym ju, gruziskim alfabecie. Wystarczy rozejrze si po okolicy. W porwnaniu z Armeni Gruzja to zamono, to lepsze, bardziej dostatnie domy, wiksze winnice, dorodne stada owiec i krw, due plantacje tytoniu, zielone, soczyste ki. Droga cigle w grach, krta, przylepiona do stromych zboczy. Lasy ju jesienne, wielobarwne, wzorzyste. Ryby, zapach jak na rybim targu. Diament. Jeli za zapytasz o waciwoci diamentu, to s one takie: gdy czowiek ma plamist cer, diament spdza plamy. Ten, kto nosi diament, bywa miy krlom, sowa jego budz szacunek, nie boi si za, nie bdzie cierpia na ble odka ani na wierzb, nie bdzie go zawodzia pami i bdzie y wiecznie. Jeeli diament utuc na kowadle i poda czowiekowi, mona otru go jak trucizn". Jeszcze wysoko, na szczyt gry, i nagle, z tego miejsca, wida w dole miasto. To Tbilisi.

CZOWIEK NA ASFALTOWEJ GRZE Kiedy, kiedy Tbilisi byo miastem jednej ulicy alei Rustawelego, ktra cigna si kilometrami, dnem krtej doliny. Samym swoim pooeniem wrd zielonych i wygrzanych socem gr Tbilisi przypominao jeden z tych zacisznych, a chtnie odwiedzanych kurortw, w ktre obfituj szwajcarskie i woskie Alpy. W caym Imperium trzeba byo sta w kolejce, aby kupi butelk wody mineralnej, a tu mona byo pi t wod wprost ze rde, ktrych peno w miecie. Zachodni kraniec alei Rustawelego koczy si rozoon na maych i agodnych wzgrzach dzielnic Soloaki, dzielnic aurowych, pastelowych domkw, werand, balkonw i ogrdkw. Nawet dzi tu i tam Soloaki zachowao troch minionego uroku. Natomiast wschodni kraniec alei jeszcze do niedawna, nim powstaa tam nowa dzielnica, gin w otaczajcym miasto lesie. W ostatnich latach Tbilisi bardzo si zmienio. Gruzja, podobnie jak i reszta poudniowych obszarw Imperium, przyja typowy dla caego Trzeciego wiata model rozwoju. Polega on na gwatownej, nienaturalnej rozbudowie stolicy, kosztem zaniedbania i dalszego zuboenia prowincji. Midzy stolic a reszt kraju powstaj we wszystkich dziedzinach monstrualne dysproporcje. Jedna czwarta obywateli Gruzji mieszka dzi w Tbilisi, jedna trzecia obywateli Armenii w Erewanie. Przyjmujc te same proporcje, w Waszyngtonie powinno mieszka ponad 50 milionw ludzi, w Warszawie 8-10 milionw. ycie na prowincji jest symbolem wegetacji, biedy, beznadziei. Std pd do zamieszkania w duym miecie, przede wszystkim w stolicy. Tu jest perspektywa lepszej egzystencji, awansu, kariery. W rezultacie stare Tbilisi, Erewan, Baku itd. obrosy gigantycznymi dzielnicami tandetnych biedablokw, postawionych bez adnej dbaoci, tanio i byle jak. Nic si w tych blokach nie domyka, nie dokrca. Nic do siebie nie pasuje. Co prawda rnice w jakoci tych domw s wyrane. Najlepiej
51

buduj w Moskwie. Gorzej w pozostaej, europejskiej czci Imperium. Najniszy standard przypada domom Gruzinw, Uzbekw, Jakutw, Buriatw. Czy pamitacie Ziemi, planet ludzi" Saint-Exupery'ego? Jest rok 1926. Autor, pocztkujcy pilot, ma odby lot z Tuluzy, przez Hiszpani, do Dakaru. Technika lotnicza jest w powijakach, samoloty psuj si, lotnik musi by przygotowany do ldowania w kadej chwili, w kadym miejscu. Saint-Exupery studiuje map swojej trasy, ale mapa ta nic mu nie mwi, jest abstrakcyjna, oglna, jaowa". Postanawia poradzi si starszego kolegi, Henry Guillaumeta, ktry zna t tras na pami. Jake dziwn lekcj geografii wspomina autor da mi wwczas Guillaumet... Nie mwi o Kadyksie, ale o trzech drzewkach pomaraczowych rosncych na skraju pola pod Kadyksem: Strze si tych drzew, zaznacz je na swojej mapie... I od tej chwili trzy drzewka pomaraczowe zajmoway na mojej mapie wicej miejsca ni Sierra Nevada". Guillaumet zwraca mu uwag na strumie, ktry gdzie hen pynie, ukryty wrd traw. Strze si tego strumienia, psuje cale pole, zaznacz go sobie na mapie". Wijc si wrd traw w tym raju bogosawionego pola, gdzie mgbym szuka ratunku, czyha na mnie o dwa tysice kilometrw std. Przy pierwszej okazji przemieniby mnie w snop pomieni... Przybieraem take postaw obronn wobec trzydziestu baranw rozrzuconych jak w tyralierze na zboczu wzniesienia... Mylisz, e nic nie ma na tej ce, i nagle pac! Trzydzieci baranw pakuje ci si pod koa..." Myl, e kady Gruzin, kady mieszkaniec Kaukazu ma w swojej pamici zakodowan tak map. Uczy si jej szczegw od dziecka w swoim domu, w swojej wsi, na swojej ulicy. Jest to mapamemento, mapa zagroe. Tylko e mapa mieszkaca Kaukazu nie ostrzega go przed drzewkami pomaraczowymi, strumieniem lub stadem baranw, ale przed kim z innego klanu, z innego plemienia, z innej narodowoci. Uwaaj, to dom, w ktrym mieszka Osetyjczyk...", To wioska Abchazw, staraj si j omija...", Nie chod t ciek, bo nie jeste Gruzinem. Gruzini ci nie przebacz..." Kiedy rozmawia si z tymi ludmi, uderza, jak kady z nich ma doskona, drobiazgow wiedz o swojej okolicy. Gdzie kto mieszka, z jakiego plemienia, ilu ich jest, jakie byy midzy nimi stosunki kiedy, wczoraj, jakie s dzisiaj. Ta nieprawdopodobnie szczegowa wiedza o innych dotyczy tylko mieszkacw najbliszej okolicy. Co jest poza jej granicami (zreszt trudnymi do okrelenia), tego ju nikt nie wie i co najwaniejsze wcale si nie interesuje. wiat mieszkaca Kaukazu jest zamknity, ciasny, ograniczony do jego wioski, do jego doliny. Ojczyzn jest to, co mona ogarn jednym spojrzeniem, co mona przemierzy w jeden dzie. Kaukaz to przebogata mozaika etniczna, utkana z nieskoczonej liczby drobnych, czasem miniaturowych grup, klanw, plemion, rzadko narodw (cho ze wzgldu na presti i szacunek okrelenie nard" jest tu w powszechnym uyciu, nawet gdy mowa o maych spoecznociach). Drugie, co zwraca uwag, to odwieczno panujcych tu sdw, tyrania stereotypw. Tu wszystko zostao ustalone, okrelone, zdefiniowane jeszcze w czasach, ktre ton w pomroce dziejw. Nikt nie jest w stanie tak naprawd odpowiedzie, dlaczego Ormianie i Azerowie tak bardzo si nienawidz. Nienawidz si i tyle! Kady to wie, kady to wchon z mlekiem matki. Tej niezmiennoci sdw sprzyjaa i wzajemna izolacja (gry!), i fakt, e cay rejon Kaukazu by wcinity midzy bardzo zacofane kraje Iran, Rosj i Turcj. Kontakt z liberaln i demokratyczn myl Zachodu by niemoliwy, a ssiedzi nie dostarczali budujcych przykadw, nie byo od kogo si uczy. Ludzi tu mieszkajcych cechuje te jaka zaskakujca i niepojta hutawka emocjonalna, nieobliczalna, naga zmiana nastroju. Na og s oni yczliwi, gocinni, przecie wspyj, w miar spokojnie, latami. A nagle, nagle co si stao. Co? Nawet nie pytaj, nawet nie suchaj, tylko api za kinday i szable (teraz za automaty i bazuki) i rozdygotani, rozcietrzewieni pdz na wroga i nie spoczn, dopki nie zobacz krwi. A przecie kady z nich, wzity z osobna, jest miy, grzeczny, ma dobre serce. Doprawdy, mona uwierzy, e gdzie tam musi krci si i podega do wani diabe. A potem wszystko nagle si uspokaja, powraca status quo ante, powraca codzienno, zwyczajno i po prostu prowincjonalna nuda. Latem roku 1990 w kilku punktach przy alei Rustawelego siedz ludzie, trzymajc transparenty, plakaty, fotografie, w taki sposb, e kto przechodzi obok, a byby ciekaw, moe wszystko
52

dokadnie przeczyta i zobaczy. Jest to forma protestu, albo zwyczajnie zwrcenia na swj problem publicznej uwagi, ktr znam jeszcze z Iranu i Libanu, a ktr wszdzie przyjto nazywa z angielska: sit-in. Liczba ludzi uczestniczca w danym sit-in moe by rna od kilku osb do kilku i wicej tysicy. Zdarzaj si te sit-in jednoosobowe, ale s mao skuteczne: powana sprawa wymaga jednak liczebnego zaplecza. (Grupy w alei Rustawelego maj po kilkadziesit osb.) Najczciej sit-in organizuj na stopniach urzdw (eby zmusi wadz do dziaania) albo na stopniach cerkwi czy meczetw (bo tam jest najbezpieczniej). Najprociej mwic, sit-in polega na tym, e si siedzi, eksponujc publicznie swoje postulaty. I ju. I tyle. Sit-in jest form dziaania niesychanie spokojn i agodn. Nikt tu nie krzyczy, nikt nie wygraa pici, nie przeklina, nie wzywa Pana Boga na wiadka. Ci, ktrzy uczestnicz w sit-in, milcz. Staraj si nie rozmawia ani midzy sob, ani z przechodniami. S skupieni, czuwaj. Sitin to przedziwne poczenie protestu i akceptacji, buntu i pokory. Uczestnicy sit-in w gruncie rzeczy akceptuj rzeczywisto w jej najoglniejszych zarysach, chc tylko wnie wasne korektury i zaznaczy swoj w niej obecno. Przyjmuj, e wiat jest niesprawiedliwy, i tylko nadmiar tej niesprawiedliwoci to jest to, co budzi ich sprzeciw. Gdyby kto chcia, chtnie przystpiliby do rokowa. Tak naprawd o to im w gbi serca chodzi potrzeba im jakiego spoecznego psychoanalityka, ktry by odnis si do nich ciepo i spojrza yczliwie na ich obolae dusze. Sit-in jest bardzo wschodni form protestu. W Europie manifestanci id aw, ale taka manifestacja szybko rozchodzi si i znika. W Argentynie manifestanci chodz w kko, ale to te dugo nie moe trwa. Natomiast forma sit-in ma dwie mocne strony. Po pierwsze, jest to forma dugotrwaa. Siedzc mona manifestowa tygodniami i miesicami. Do tego, oczywicie, potrzeba ludzi Wschodu ich kamiennej cierpliwoci, ich zdumiewajcej wytrzymaoci i uporu. Po drugie, usun ludzi siedzcych jest trudniej, ni rozpdzi maszerujcy tum. Ale dlaczeg goni tych biednych ludzi, ktrzy siedz na stopniach Urzdu Rady Miejskiej? Przecie nikomu nic zego nie robi. Na og s to ubrane na czarno kobiety, ktre chc podzieli si tragiczn wiadomoci: oto crk zabili w czasie manifestacji, oto syna zabili w Armii Czerwonej. Zauwayem, e kobiety te, wycigajce przed siebie zdjcia swoich polegych dzieci, chciayby, eby ludzie zatrzymywali si, brali do rki owe fotografie, przygldali si modym, czasem jake piknym twarzom. Dla nas moe jest to sytuacja trudna, ale tutaj, w Gruzji nie, tutaj aob celebaije si otwarcie, jest ona aktem publicznej i rozdzierajcej manifestacji. Obok nieszczsnych matek rozsiady si i inne grupy sit-in. S to grupy niepodlegociowe, ktre domagaj si dla swoich narodw samodzielnoci, chc same decydowa o swoim losie. Wic na przykad sto tysicy Abchazw chce porzuci Gruzj i utworzy wasne pastwo. Trudno im si dziwi. Abchazja to jeden z najpikniejszych zaktkw wiata, druga Riwiera, drugie Monako. Ot Abchazi wpadli na ten sam pomys, ktry dwadziecia lat wczeniej przyszed do gowy mieszkacom wspaniaej i wiecznie sonecznej wyspy na Morzu Karaibskim o nazwie Antigua. Wyspa bya brytyjsk koloni. Mieszkacy Antigui utworzyli w latach siedemdziesitych parti narodowowyzwolecz, ogosili niepodlego i wydzierawili wysp sieci hoteli Hiltona. Londyn musia wysa zbrojn ekspedycj (400 policjantw), eby rozwiza parti i uniewani kontrakt. Ot tu, na Kaukazie podobnie: wyzwoleni Abchazi mogliby znale na Zachodzie jak firm hotelarsk, podpisa z ni umow i zacz wreszcie dobrze y! Ale czy Gruzja odda Abchazj, skoro to taki akomy ksek? Gruzinw jest cztery miliony, a Abchazw tylko sto tysicy. atwo przewidzie, czyje szans s wiksze. Sprawa Abchazji (i jej ambicji wyzwoleczych) mwi najlepiej, dlaczego nagle na Kaukazie (i nie tylko tam) zawrzao, dlaczego Kaukaz stan w pomieniach. Ot dlatego, e zbiegy si tam dwie rzeczy, tworzc natychmiast tak gwatown mieszank wybuchow. Po raz pierwszy pojawio si tam pojcie interesu i po raz pierwszy znalaza si na rynku atwo dostpna bro. W pastwie takim jak byy ZSRR istnia tylko jeden interes interes pastwa totalitarnego. Wszystko byo mu bezwzgldnie podporzdkowane, wszystkie inne interesy zwalczane i niszczone w sposb najbardziej radykalny. I oto pastwo-monopolista nagle i nieodwoalnie upada.
53

Natychmiast setki, tysice rnych interesw wikszych i mniejszych, prywatnych, grupowych, narodowych podnosi gow, identyfikuje si, okrela i stanowczo domaga si dawno odmawianych im praw. W pastwie demokratycznym oczywicie te s krocie rnych interesw, ale sprzecznoci i konflikty midzy nimi s rozwizywane czy agodzone przez dowiadczone, wyprbowane instytucje publiczne i pastwowe. Tu natomiast takich instytucji nie ma (i prdko nie bdzie!). Jak wic rozwizywa naturalne sprzecznoci interesw, skoro nie mona ju tego robi metod knuta i przesiedle? I oto w miejsce nie istniejcych jeszcze instytucji rozjemczych pojawia si droga najprostsza, droga siy. Takiemu rozwizaniu sprzyja fakt, e wraz z rozpadem dawnego mocarstwa i rozlunieniem dyscypliny w armii na czarnym lynku pojawio si mnstwo wszelkiej broni, do wozw pancernych i czogw wcznie. Kto yw wic zbroi si i ostrzy miecze. Ale w kraju tym atwiej o pistolet i granat ni o koszul czy czapk. Dlatego drogami kr armie i oddziay, ktre trudno rozpozna i zidentyfikowa, trudno ustali, kto jest kim, o co mu chodzi, o co walczy. Odradza si formua samozwastwa, typowa dla czasw chaosu i zamtu. Pojawiaj si i znikaj jacy wodzowie, jacy liderzy, odnowiciele, zbawiciele. Najlepsz prb jest odwiedza takie kraje co kilka miesicy. Za kadym razem widzi si nowe twarze, syszy nowe nazwiska. A co stao si z tymi poprzednimi? Nie wiadomo. Moe si ukrywaj? Moe otworzyli prywatn firm? Moe zapowiadaj, e wrc lada moment? Nie przypadkiem na placach zabaw dla dzieci kolejka, w ktrej pdzi si w gr i w d na zamanie karku, nazywa si Russian Mountain". Wagoniki sun z tak szybkoci, e nie sposb dostrzec adnej twarzy pasaera, wszyscy gdzie przelatuj, znikaj. Tak jest w tutejszej polityce. Kogo wybior, ale zaraz wypdz. Nie potrwa dugo, a wypdzony wrci, eby wygoni tego, co zaj jego miejsce. Na fotografiach gwardia tego, co wrci, unosi pistolety w triumfujcym gecie. W tym czasie nowy wypdzony umyka pod oson nocy ze swoj gwardi. Badacz tureckiej i mongolskiej historii w tej czci wiata pisze m.in. o Kaukazie znakomity historyk brytyjski sir Olaf Caroe znajduje si w sytuacji czowieka, ktry stojc na balkonie obserwuje chaotyczne i nie dajce si przewidzie zachowania tumu zebranego z jakiej wielkiej okazji. Jedne grupy spotykaj si i cz, inne mieszaj si ze sob, a potem rozpadaj. Nagle pojawi si jaki obiekt zainteresowania i cay tum zaczyna zmierza w jednym kierunku tylko po to, eby za chwil znowu si rozpezn. Jaki mwca gromadzi na moment garstk suchaczy. Tu i tam konflikty polityczne i personalne staj si zaczynem tumultu. A potem nastpuje rze i zniszczenie, cho okresami pojawiaj si rwnie zdrowy rozsdek i twrcze dziaania". Stolica Abchazji Suchumi, miasto palm i bougain-villi. Byem tam w 1967 roku. Notatka z tamtego czasu: w Suchumi Guram zabra mnie na smaon ryb do restauracji Dioskuria". Urocze to miejsce. Lokal jest zbudowany na skaach, zatopionych w Morzu Czarnym. A skay, o ktre si opiera, s ruinami greckiej kolonii Dioskurii, istniejcej tu 25 wiekw temu. Siedzc przy stoliku, mona oglda pogrone na dnie morza miasto, zamienione teraz w jakie monstrualne akwarium, ktrego ulicami przecigaj gromady tustych, leniwych ryb. Ciekawe, czy Dioskuria stoi nadal na dnie morza, czy te, przetrwawszy tam dwa i p tysica lat, zostaa ostatecznie zmieciona przez gruzisko-abchaskie rakiety. Z moim gospodarzem Gij Sartani (jest on modym pisarzem i tumaczem) jedziemy za miasto, aby odby pielgrzymk do kocika witej Niny w Santawro. Chrzecijastwo jest w Gruzji religi prastar, bo zakorzenion tu ju w IV wieku, i w kociek w tym wanie czasie zosta zbudowany. Potem jestemy we wzniesionym o dwiecie lat pniej kociele w Dwari. A jednak, mimo tej rnicy dwch wiekw, oba kocioy s do siebie podobne, s dzieem tej samej wyobrani i wraliwoci, ktra, jak wida, nie zmieniaa si przez stulecia. Wej do tych kocikw dzi, to cofn si w czasie o tysic lat. Rzecz w tym, e byy one dotd albo zamknite, albo zamienione na muzea ateizmu czy skady paliw lub zboa. A przed tym doszcztnie je zrabowano, pozostawiajc goe, surowe ciany. W takim stanie zostay teraz oddane wiernym. I wszystko jakby wrcio do wieku katakumb. Oto w pustych, nagich murach gromadz si pierwsi chrzecijanie. ciemniao si tymczasem zupenie, e za ksiyc jeszcze nie wszed, wic drog trudno
54

przyszoby im znale, gdyby nie to, e, jak przewidzia Chilo, wskazywali j sami chrzecijanie. Jako na prawo, na lewo i na przodzie wida byo ciemne postaci, zdajce ostronie ku piaszczystym wdoom. Niektrzy z owych ludzi nieli latarki, okrywajc je jednak ile monoci paszczami, inni, znajcy lepiej drog, szli po ciemku". To z Quo vadis" Sienkiewicza. Ale z Gij jestemy teraz wiadkami podobnego misterium. Bo w tym pustym, lodowato zimnym kociku w Dwari jest tylko jeden przyniesiony z zewntrz przedmiot stojcy na kamiennym, nagim otarzu may metalowy krzy. Przed otarzem pochyla si kapan, ma kaptur na gowie. Jest cisza, sycha tylko odgos wody ciekajcej po cianach. I powolne kroki wchodzcych ze wiecami kilku kobiet. Blask tych wiec rozjania pmrok kocika. Jedna z kobiet wyjmuje z torby pszenny placek i amie si z kadym z obecnych. Co jest przejmujcego w tym przepenionym wilgoci i mrokiem wntrzu, w tej milczcej scenie z pszennym chlebem, w tym dziwnym zachowaniu si kapana, ktry si nie odwrci ani na nas nie spojrza. O wicie autobusem z Tbilisi do Baku. Prawie cay czas dolin midzy Wielkim i Maym Kaukazem. Bohater tej trywialnej, komicznej epopei nazywa si Rewaz Galidze, jest tgim, a nawet grubym mczyzn po pidziesitce, kierowc naszego autobusu. Nie wiem, czy by kierowc autobusu to dla niego awans czy degradacja, do e od razu powiedzia mi, i wiele lat prowadzi TIR-y do rnych krajw Europy, e wic ma, a jake, wiatowy szlif i obycie. W autobusie, ktry na trasie piciuset kilometrw by zawsze peny, a pasaerowie czsto si w nim zmieniali, jedynymi osobami, ktre miay legalnie wykupione bilety, byy dwie Rosjanki jadce do Kirowabadu i ja. Reszta pacia Rewazowi wyznaczone przez niego sumy, a on otrzymane zwitki rubli upycha po wszystkich kieszeniach. Rewaz by autentycznym krlem tej trasy, jej niekwestionowanym panem i wadc. Dzie by chmurny i deszczowy, a okolica jak na tamt cz wiata ludna. Tote coraz to spotykalimy stojce przy szosie grupy zmoknitych i zmarznitych ludzi. Zawsze obadowani paczkami albo trzymajc na sznurku barana lub koz, na widok autobusu bagalnie wycigali rk w gecie ebraczym. Nie ebrali o kopiejki czy gar ryu, tylko bagali Rewaza, eby okaza im odrobin litoci i zabra ich ze sob. Mona domyla si, e ludzie ci stoj tak caymi dnia mi, bo autobusy chodz tu rzadko, droga jest niebezpieczna, obok tocz si walki (Azerowie z Ormianami), mijamy spalone wraki samochodw, wic odwany Rewaz jest tu naprawd monopolist! I, oczywicie, korzysta z sytuacji. Rewaz prowadzi cay czas co w rodzaju okrutnej licytacji. A mianowicie, napotkawszy na trasie grup chtnych do jazdy, zatrzymuje si i pyta ile pac i na jak odlego. Jeeli pac duo, a dystans jest krtki, Rewaz wyrzuca z autobusu tych, co pac gorzej, mimo e do domu maj jeszcze sto kilometrw! I to wyrzuca pobierajc mimo wszystko opat! Mnie Rewaz nie wyrzuca, gdy po pierwsze jestem jedynym pasaerem, ktry ma bilet (Rosjanki ju wysiady), po drugie jestem cudzoziemcem, po trzecie mam blisko czterdzieci stopni gorczki i umieram. Im bliej Baku, tym bezwzgldno Rewaza ronie. Na pocztku trasy jechao jeszcze wielu jego pobratymcw Gruzinw z nimi Rewaz si liczy, teraz cay autobus to azerscy chopi jacy sposzeni, niemiali, zahukani. Bieda tych ludzi jest przygnbiajca, smutno jest patrze na nich, i kiedy jeden z nich, widzc, e mam gorczk, wyjmuje z koszyka i podaje mi butelk lemoniady, wzruszenie ciska mi gardo. Jestemy ju blisko Baku. Koszmarny pejza: ogromne poacie ziemi zalane smol, zasypane ulem i stosami bezadnie rzuconych pyt betonowych. Wszdzie leje si cika, bakijska ropa, pynie strumieniami, tworzy cuchnce kaue, zastoiny, jeziora, zatoki. Na powierzchni morza ropa, a plae przecie jeszcze pamitam tu ty piasek! czarne, tuste, pokryte smarami i sadz. eby dotrze do Baku, ktre ley w zatoce, trzeba jeszcze wspi si strom i krt drog na otaczajce miasto wzgrza. Na jednym z zakrtw scena, ktra pozwala mi spojrze ciepo na Rewaza. Pord tego ciemnoasfaltowego, smolistego i lepkiego krajobrazu stoi brya betonu, a na niej przez kogo wniesiony ywy czowiek, tylko czowiek bez ng, jego korpus jest wstawiony w drewnian skrzynk od owocw. Jestem wiadkiem jakiego rytuau, najwyraniej ustalonego przez dug tradycj. Bo kiedy
55

dojedamy do tego miejsca, Rewaz zatrzymuje autobus, pozdrawia tego mczyzn i wciska mu w kiesze koszuli solidny zwitek rubli.

UCIECZKA PRZED SAMYM SOB W Baku zatrzymaem si w mieszkaniu Rosjanki, ktrej udao si std wyjecha, kiedy w miecie zaczy si rozruchy, grabiee i podpalenia. Spotkaem j w Moskwie, gdzie zamieszkaa u swojej rodziny. Dajc mi klucz do mieszkania, powiedziaa z determinacj: Ju tam nigdy nie wrc. Bya nadal wystraszona, przeraona miastem wydanym na up agresywnych i brutalnych bojwek. Opowiadaa, e dostaa si na lotnisko tylko dziki temu, e zgodzi si zabra j kierowca karetki pogotowia inaczej nie omieliaby si pokaza na ulicy. Autobusem Rewaza dotarlimy ju o zmierzchu do dworca w Baku. Przyjedajce z prowincji autobusy wpezaj wrd natrtnej kakofonii klaksonw w gsty, ruchliwy tum, w mrowie witajcych i egnajcych, midzy lece tu wszdzie sterty tobokw, toreb i workw, midzy sprzedawcw pomidorw, ogrkw i szaszykw, midzy gromady dzieci proszcych o bakszysz, midzy niemrawych i otpiaych policjantw z pakami w rku. Wschd, prawdziwy Wschd, pachncy anyem i kardamonem, baranim ojem i smaon papryk, jaki Isfahan czy Kirkuk, Izmir czy Herat, wiat egzotyczny, gwarny, osobliwy, zajty sob i w sobie zamknity, niedostpny dla nikogo z zewntrz. Gdziekolwiek spotkaj si jego ludzie, od razu powstaje tam kolorowe, ruchliwe zbiegowisko, bazar, suk, rynek, od razu peno jest pokrzykiwania, skakania sobie do oczu, ktni, ale potem (cierpliwoci!) wszystko zamienia si w spokj, w tani restauracyjk, w pogawdk, w przyjazne kiwanie gow, w szklaneczk mitowej herbaty, w kostk cukru. Na tej stacji szybko zorientowaem si w beznadziejnoci swojego pooenia. Jak dosta si std do domu, ktry nie wiem dokadnie gdzie jest, majc w dodatku cik walizk z ksikami (okropna mania kupowania wszdzie ksiek) i czterdzieci stopni gorczki? Czy moecie mi uprzejmie powiedzie, pytam kadego napotkanego czowieka, pocigajc go za rkaw lub chwytajc za poy chaatu, gdzie jest ulica Pouchina 117? Ale ludzie wyrywaj si, odpychaj mnie z niecierpliwoci, pdz dalej. W kocu uwiadamiam sobie, e nic si od nich nie dowiem, bo to przybysze z terenu, chopi z kochozw, handlarze tkanin i owocw z Dagestanu, z Czeczeno-Inguszii czy nawet odlegej Kabardyno-Bakarii. Skde maj ci zahukani i oszoomieni wielkim miastem grale z Kaukazu wiedzie, gdzie jest Pouchina 117? Dalej wic snuj si w kko, ledwie ywy, przede wszystkim z pragnienia. Nie ma co pi. Jest ju wieczr i jedyny beczkowz z kwasem chlebowym stoi pusty. Nie ma adnej takswki. Zrezygnowany i zaamany staj w kocu na ulicy i wycigam rk, w ktrej trzymam owek kulkowy firmy BIC. Nie stoj dugo. Dzieci maj wzrok sokow. Jedno takie dziecko, jadc z ojcem samochodem, dostrzego czowieka, ktry najwyraniej chce mu podarowa dugopis firmy BIC. Na prob dziecka ojciec zatrzymuje si. Wtedy pytam go o ulic Pouchina 117. Bior mnie do samochodu, jedziemy. Jedziemy dugo, jestemy daleko od stacji autobusowej. Zatrzymujemy si w jakiej starej czci miasta, przy starej, ciemnej ulicy. Tu w pojciu zabytkowej staroci nie ma nic ze snobizmu, nic z kokieterii, nic ze splendoru i ceny antyku. Tu stary dom to znaczy dom nie tknity adn napraw, adnym remontem przez 73 lata. Wchodz w ciemn bram, w ciemne podwrko, potykam si o stosy mieci. Sysz gos kobiety. Pyta, czego szukam. Po jakim czasie przychodzi do mnie, bierze mnie za rk i prowadzi do niewidocznych w ciemnociach drzwi. Czemu, dziwi si, macie tak gorc rk, mczyzno? (Coraz rzadziej mwi tu towarzysz, ale te nie potrafi powiedzie pan, bo to cigle brzmi zbyt buruazyjnie, a forma ty, wobec osoby, ktrej si nie zna dobrze, jest niegrzeczna. Wic zwracaj si do siebie per kobieto, mczyzno.) Bo mam gorczk, odpowiadam. Po omacku natrafiamy na drzwi zamknite kdk. Wchodzimy, kobieta zapala wiato. Widz ko. Wiecie, mwi do niej, s takie amerykaskie pocztwki, na ktrych znajduje si napis: SZCZCIEM JEST... a potem rne rysunki wyobraaj, co jest
56

szczciem. Ot teraz, mwi, szczciem jest zobaczy ko. Tak, jestecie rzeczywicie chorzy, mwi kobieta i za jaki czas przynosi mi czajnik gorcej herbaty, a na tacy ca kolekcj rnych konfitur i cukierkw. Pyta mnie, jakiej jestem narodowoci. Jak chopi na caym wiecie zaczynaj rozmow od rozwaa na temat plonw, a Anglicy wszelk wymian zda od dyskusji na temat pogody, tak w Imperium pierwszym krokiem w nawizaniu kontaktu midzy ludmi jest wzajemne ustalenie swojej narodowoci. Od tego bowiem bdzie bardzo wiele zaleao. W wikszoci wypadkw kryteria s jasne i czytelne. Oto Rosjanin, oto Kazach, oto Tatar, oto Uzbek. Ale jest duy procent obywateli tego pastwa, ktrym autoidentyfikacja sprawia powane trudnoci, ktrzy inaczej mwic nie czuj si czstk adnego narodu. Oto przykad mojego znajomego, Rusana, inyniera z Czelabiska. Jego dziadek by Rosjaninem, babka Gruzink. Ich syn, a ojciec Rusana, zdecydowa, e bdzie Gruzinem. Oeni si z Tatark. Z mioci do matki Rusan uzna si za Tatara. W czasie studiw w Omsku oeni si z koleank Uzbeczk. Maj teraz syna Mutara. Jakiej narodowoci jest Mutar? Czasem te drzewa genealogiczne s jeszcze bardziej zawie i skomplikowane, tak e wielu nie czuje si zwizanymi z jakkolwiek narodowoci. To jest wanie w homo sovieticus nie ze wzgldu na typ wiadomoci czy postaw, ale dlatego, e jego jedynym wyznacznikiem spoecznym bya przynaleno do pastwa sowieckiego. Po upadku tego pastwa ludzie ci poszukuj dzi nowej identyfikacji (ci, ktrzy si nad tym w ogle zastanawiaj). w etniczny homo sovieticus jest produktem historii ZSRR, ktrej znaczn cz wypeniaj nieustanne, intensywne i masowe migracje, przemieszczenia, przesiedlenia i wdrwki ludnoci. Ruch ten zaczyna si w XIX wieku zasiedlaniem i zsykami na Syberi oraz ekspansj kolonialn w Azji, ale przybiera na sile dopiero po roku 1917. Miliony ludzi trac dach nad gow i zapeniaj drogi. Jedni wracaj z frontw pierwszej wojny wiatowej, inni ruszaj na fronty wielkiej wojny domowej. Gd 1921 roku zmusza nastpne miliony do wdrwek w poszukiwaniu kawaka chleba. Dzieci, ktrym wojna i rewolucja zabray rodzicw, owe miliony nieszczsnych bezprizornych tworz krucjaty godowe, ktre przemierzaj kraj we wszystkich kierunkach. A potem rzesze robotnikw w poszukiwaniu pracy i chleba jad na Ural i w inne zaktki kraju, gdzie mona zatrudni si przy budowie fabryk, hut, kopal, zapr wodnych. Przez ponad czterdzieci lat dziesitki milionw ludzi odbywaj swoje mczeskie podre do niezliczonych agrw i wizie rozsianych po caym terytorium mocarstwa. Wybucha druga wojna wiatowa i nastpne potoki ludzkie przemieszczaj si we wszystkich kierunkach, razem z liniami frontw. W tym samym czasie, na zapleczu tych frontw, Beria kieruje deportacj w gb Kazachstanu i na Syberi Polakw i Grekw, Niemcw i Kamukw. W rezultacie cae narody znalazy si na obcych sobie ziemiach, w nieznanym otoczeniu, w biedzie i godzie. Jednym z celw tych operacji byo stworzenie czowieka wykorzenionego, wyrwanego ze swojej kultury, ze swojego otoczenia i pejzau, a tym samym bardziej bezbronnego i posusznego wobec nakazw reimu. A do tego obrazu nieustannych i masowych wdrwek ludw najczciej przymusowych dodajmy bardziej ju dobrowolne dziesitki zacigw komsomolskich", multum migracji odbywajcych si pod hasami: ojczyzna potrzebuje metalu", zaora ugory", pokona tajg" itd. Pamitajmy te o falach uchodcw, jakie ruszaj po kadym konflikcie etnicznym i rozlewaj si po kraju. I dzi tysice ludzi nadal koczuj na lotniskach, na dworcach, w barakach, w slumsach i pod namiotami. Duch i atmosfera koczownictwa s tu cigle obecne i ywe, a czastuszka, ktr mona czsto usysze, brzmi: Moim adresem nie jest numer domu ani nazwa ulicy, ani nazwa miasta, moim adresem jest Zwizek Radziecki. A jednak, mimo tych wielkich i nieprzerwanych migracji, mimo trwajcego od pokole przemieszania ras, racz} podobiestwo i uniformizm typw ludzkich ni ich rnorodno i kontrast przykuwaj uwag tych, ktrzy po raz pierwszy zetkn si z mieszkacami Imperium: Ci ludzie wydawali si by wszyscy tacy sami. Zarwno mczyni i kobiety nosz ten sam rodzaj kurtki, w sposb oczywisty ciepej, i te same robocze, wysokie buty. Ich twarze rwnie wydaj si
57

by jednakowe. S one skupione i bez chci nawizania kontaktu. Nie wiadomo, czy s zadowoleni, czy poirytowani. Niemoliwe jest nawet stwierdzenie, czy s oni zaciekawieni. To s dziwni ludzie" (Ksawery Pruszyski Noc na Kremlu"). Lk Rosjanki z Pouchina 117 jest obaw na wyrost: Rosjan tu nie tykaj. Moe Uzbek bi si z Tadykiem, Buriat z Czeczecem, ale Rosjanina nie rusz. Ju Mickiewicz zastanawia si nad zjawiskiem, ktre wydawao si, na pierwszy rzut oka, niepojtym: oto jeden carski urzdnik pdzi na katorg ca kolumn Tuwicw (plemi syberyjskie) i nikt z tych nieszczsnych poddanych nie zbuntuje si. A przecie mogliby bez adnych przeszkd owego urzdnika zabi i rozpierzchn si po lesie. Tymczasem id posusznie, pokornie speniaj jego rozkazy, w milczeniu znosz wyzwiska. Bo, tumaczy Mickiewicz, w oczach zniewolonych Tuwicw urzdnik ten jest personifikacj potgi wielkiego pastwa, ktrego boj si, ktre budzi ich lk, strach, groz. Podnie rk na urzdnika, to podnie rk na mocarstwo, a na to aden z nich si nie zdobdzie. Pisarz tunezyjski Albert Memmi w swojej ksice Portrait du Colonise" dokadnie przedstawia w zoony zesp nienawici, ale i lku, charakterystyczny dla stosunku czowieka skolonizowanego wobec jego wadcy kolonizatora. Lk, zauwaa Memmi, bdzie w ostatecznym rachunku zawsze dominowa nad nienawici, bdzie j tumi i paraliowa. Wystarczy zobaczy takie miasta, przez ktre wieo przetoczya si fala walk etnicznych choby Fergane czy Osz. Wrd spalonych i zdewastowanych domw Uzbekw, Karakapakw czy Tadykw wida nietknite domy Rosjan. Kto bowiem stoi za biednym Karaczajem, ktrego zaatakuje rozsierdzony Turkmen? Najwyej drugi Karaczaj. A za Rosjaninem kaasznikow, czog, bomba nuklearna. A jednak moja Rosjanka z Baku, przy pierwszym poruszeniu ulicy, przy pierwszych odgosach nadcigajcych bojwek, ktre wszyscy to wiedz id rozbija gowy Ormianom, tylko Ormianom, pakuje w popiechu walizki i pdzi na lotnisko, szczliwa, e udao jej si wydosta z pieka. Gdzie jednak jest to pieko? Gdzie si ono znajduje? Ono znajduje si w niej, w jej wiadomoci. Przypomina mi si Afryka, lata szedziesite, sceny na lotniskach Algieru, Leopoldville i Usumbury, potem, w latach siedemdziesitych, te same sceny na lotniskach w Luandzie i Lourenco Marues. Koczujce na tobokach, nieprzytomne ze zmczenia i ze strachu tumy biaych uciekinierw. To wczorajsi kolonizatorzy, wadcy tych ziem. Dzisiaj natomiast ich jedynym pragnieniem jest wyjecha std, wyjecha natychmiast, zostawiajc wszystko tonce w kwiatach domy, ogrody, baseny, aglwki. Skd ten rozpaczliwy popiech i determinacja? C ich nagle gna do Europy? Jaka tytaniczna sia wyrzuca ich tak gwatownie i bezwzgldnie z tych wygrzanych tropikalnym socem, wygodnych, wspaniaych miejsc na Ziemi? Moe tubylcy rozpoczli masowe rzezie swoich biaych panw? Moe ich luksusowe dzielnice stany w pomieniach? Nie, nic si takiego nie dzieje. To w wiadomoci kolonizatora odezwao si jego pieko, pieko wewntrzne. To obudzio si i wydostao na powierzchni jego nieczyste sumienie, skrywane i usypiane dotd na tysic sposobw, a czsto po prostu niezbyt jasno i dokadnie uwiadamiane. To nieczyste sumienie nie musi dotyczy kadej jednostki skadajcej si na rzesz kolonizatorw. Wielu tych ludzi czuje si i jest najzupeniej niewinnymi. Ale s oni ofiarami sytuacji, ktr sami wsptworz, a mianowicie sytuacji kolonialnej, ktrej istot jest zasada asymetrii i podporzdkowania czowieka skolonizowanego kolonizatorowi. Paradoks polega tu na tym, e, chobym nie chcia i nawet protestowa, jestem kolonizatorem przez sam fakt przynalenoci do narodu, ktry kolonizuje innych. Tylko za cen wyrzeczenia si wasnej ojczyzny i narodu, a czasem za cen zmiany koloru skry (teoretyczna hipoteza), mgbym pozby si tej skazy, tego odium. Ale poniewa s to wybory niemoliwe, tu i tam na lotniskach robi si toczno i nerwowo: kilkanacie lat temu na lotnisku w Luandzie, teraz w 1990 roku na lotnisku w Baku. Jednake przed kim uciekacie? Czy nie przed samymi sob? Ale istnieje rnica midzy Portugalczykiem i Francuzem opuszczajcym Afryk a Rosjaninem, ktry powinien wyjecha ze sonecznego Baku czy piknej, secesyjnej Rygi do takiego ponurego,
58

przeraliwie zimnego Norylska czy przygnbiajco brudnego i zadymionego Czelabiska. e nie chc wyjeda z Estonii czy Armenii? Ja im si nie dziwi! eby si ratowa, w swoich dawnych koloniach tworz rnego typu zwizki i partie, ktrych hasem jest pozosta, nie ruszy si na krok! Rosjanka z Pouchina 117 jest raczej wyjtkiem, a to dlatego, e znajduje si w luksusowej sytuacji ma rodzin z mieszkaniem, i to w Moskwie! Baku: lubi to miasto, jest zbudowane dla ludzi, nie przeciw ludziom (tak, s miasta zbudowane przeciw ludziom). Mona tu caymi dniami spacerowa, Baku ciekawi i przyciga. Ma pikne bulwary, ma kilka ulic wspaniaej secesji, ktr tu zaszczepi krl nafty pan Alfred Nobel. Zreszt mona tu zobaczy wszelkie moliwe style architektoniczne. Przy gwnym bulwarze wznosi si kilka jasnych, luksusowych i wielkich kamienic to domy, ktre dla swojej kamaryli postawi wadca Azerbejdanu Gajdar Alijew. Synna to posta. Alijew by najpierw szefem KGB Azerbejdanu, potem, w latach siedemdziesitych, pierwszym sekretarzem partii komunistycznej w teje republice. By pupilem Breniewa, ktry mianowa go wicepremierem ZSRR. Z tego stanowiska w 1987 roku usun go Gorbaczow. Jak wspomniaem, Alijew nalea do ludzi Breniewa grup t cechowa wysoki stopie korupcji, upodobanie we wschodnim przepychu, wszelkiego rodzaju deprawacja. W ich praktykowaniu korupcji nie byo cienia enady, przeciwnie, cechowaa je wyzywajca, prowokacyjna ostentacja. Przykadem tego jest wanie owa kolonia blokw apartamentw, postawiona w najwaniejszym, najbardziej reprezentacyjnym punkcie miasta. Wszystkie mieszkania rozdziela Alijew wedug uoonych przez siebie list on te osobicie wrcza wybracom klucze. Kryterium przydziau byo proste najlepsze apartamenty dostawaa najblisza rodzina, za ni szli kuzyni i wysze osobistoci klanu Alijewa. Na tych ziemiach, jak kilka tysicy lat temu, wizi plemienne nadal s najwaniejsze. Byem w jednym z takich apartamentw. Jego gospodarz pracowa w tutejszym parlamencie, ale rzecz w tym, e by kuzynem Alijewa. Ot ten czowiek, ktry oficjalnie zarabia grosze, mia ustawione wzdu cian cae baterie sprztu elektronicznego, rnego rodzaju kolumny, telewizory, odtwarzacze, wzmacniacze, goniki, wiateka, Bg wie co. Zreszt, nawet eby mia miliony rubli, nie mgby takich rzeczy kupi w sklepie, bo tam ich nie ma. St by zastawiony wszelkim jadem, akociami, daktylami, fistaszkami. Najbardziej gospodarz zyma si na Sacharowa. Sacharow? Po co nam Sacharow? On ma on Ormiank! Ale poza tym jednym problemem (to znaczy poza Sacharowem) wszystko byo w porzdku. Gospodarz czstowa mnie a to serem z Holandii, a to krewetkami z Wysp Bahama. Siedzia zadowolony w otoczeniu rodziny. Ze wszystkich stron elektronika mrugaa do niego kolorowymi oczkami. Nastpnego dnia rozmowa z profesorem Ayudinem Mirsalinoglu Mamedowem. Ciekawy, mdry, ucieszony, bo wanie po raz pierwszy od 1917 roku pozwolono im zaoy Kulturalne Towarzystwo Turkologiczne. Profesor od lat redaguje czasopismo powicone turkologii. Nie wszyscy wiedz, e jzyk turecki (lub: jzyki tureckie) jest drugim, po rosyjskim, jzykiem Imperium. W jzyku tym mwi tam okoo 60 milionw ludzi. Azerbejdanin nie tylko porozumie si w Ankarze, ale take w Taszkencie i w Jakucku. Wszdzie yj jego turkojzyczni bracia. W jakim sensie byy ZSRR to sowiasko-tureckie mocarstwo. Pomys Soenicyna polega na tym, eby si pozby elementu tureckiego, eby zostao tylko mocarstwo sowiaskie. Azerbejdanie nazywaj si tak dopiero od 1937 roku. Przedtem wpisywano im do dowodu osobistego Turek. Teraz czuj si Azerbejdanami, Turkami i muzumanami. Najwikszych zniszcze, mwi Mamedow, komunizm dokona w wiadomoci ludzi. Ludzie nie chc dobrze pracowa i dobrze y. Chc le pracowa i le y. Ot, i caa prawda. Wemy uniwersytety. Cztery lata studiowania materializmu dialektycznego, cztery lata wkuwania historii KPZR, cztery lata zgbiania naukowego komunizmu i wszystko okazao si faszem! Po 73 latach bolszewizmu ludzie nie wiedz, co to jest swoboda mylenia, i na jej miejsce podstawiaj swobod dziaania. A swoboda dziaania oznacza u nas swobod zabijania. Ot, i caa pierestrojka, cae nowe mylenie. Jak zosta zbudowany komunizm? Komunizm zbudowa Stalin przy pomocy bezprizornych. Miliony osieroconych, godnych i bosych dzieci bkao si po drogach Rosji. Kradli, co si dao.
59

Stalin zamkn ich w internatach. Tam nauczyli si nienawici, a kiedy doroli, zostali ubrani w mundury NKWD. NKWD trzymao nard w zwierzcym strachu. Ot, i masz komunizm. Co to jest szachownica Stalina? On tak porozsiedla narody, tak je pomiesza i poprzestawia, e teraz nie mona nikogo ruszy, eby nie ruszy kogo innego, eby go nie skrzywdzi. Jest trzydzieci sze konfliktw granicznych, a moe nawet i wicej. Ot, i masz szachownic Stalina, nasz najwiksz bied. Maa restauracyjka w centrum Baku. Turecka? Iraska? Arabska? Azerbejdaska? W tych stronach wiata wszystkie te lokaliki s do siebie podobne. May, osobny pokoik. Szaszyk, ry, pomidory i lemoniada. Obiad z przywdc Frontu Narodowego Azerbejdanu, pisarzem Jusifem Samedoglu. Prbuje eglowa midzy dyktatur lokalnych kacykw a islamskimi fundamentalistami. Ale trudne to czasy dla liberaw, dla ludzi rodka, dla tych, ktrzy by chcieli wszystkich obj i uciska. Wiem, co moe powiedzie mi o sytuacji, wic nie pytam go o ni, pytam, czy co pisze. Zrezygnowany macha rk. Kolejny z tych, ktrzy rzucili literatur na poarcie polityce. Zreszt jak pisa? Pisa cyrylic, teraz cyrylic znios. Bd uywa albo alfabetu aciskiego, jak w Turcji, albo cofn si do arabskiego, nie wiadomo. A co z ksikami, ktre napisa cyrylic? Przekada na inny alfabet? Kto to bdzie robi? Czy to warto? Pisarz w sile wieku zostaje z pustymi rkoma, z dorobkiem, ktry bdzie nieczytelny. Po raz pierwszy w yciu leciaem samolotem, w ktrym panowa tok jak w miejskim autobusie w godzinie szczytu. Na lotnisku w Baku rozwcieczony i zdecydowany na wszystko tum wdar si do kabiny i ani myla ustpi. Kapitan krzycza, grozi i kl nie pomogo. Ludzie stali w przejciach cinici, gusi na to, co si do nich mwio. W kocu kapitan machn rk, zamkn drzwi do swojej kabiny, uruchomi silniki i wystartowa.

WORKUTA, ZAMARZN W OGNIU Miaa by Workuta i noc, a tymczasem ldujemy w dzie, w socu. Musi wic by to jakie inne lotnisko. Jakie? Ruszam si niespokojnie w moim fotelu, ale zaraz widz, e niespokojny jestem tylko ja, nikomu wicej nawet nie drgnie powieka. Przeleciaem w tym kraju samolotami moe sto tysicy kilometrw. Dwie obserwacje z tych podry: samoloty s zawsze pene na kadym lotnisku na kady rejs oczekuje, czasem tygodniami, mnstwo ludzi, nie ma wic mowy, eby gdzie zosta pusty fotel. Po drugie w czasie caego lotu panuje w kabinie zupena cisza. Pasaerowie siedz nieruchomo, milcz. Jeeli sycha gdzie gwar, wybuchy miechu i brzk szka to znaczy, e leci grupa Polakw: nie wiedzie dlaczego podr wprawia ich w stan bezgranicznej euforii, amoku. Tak, to nie Workuta, to Syktywkar. Gdzie jest ten Syktywkar, nie wiedziaem, a mapy zapomniaem ze sob wzi. Po niegu dobrnlimy do budynku lotniska. Wewntrz byo gorco, duszno i toczno. Ani mowy, eby znale kawaek wolnej awki. Wszystkie awki pene picych ludzi, picych tak gboko i spokojnie, a nawet, chciabym powiedzie, tak ostatecznie, jakby dawno ju poegnali si z wszelk nadziej, e kiedy std odlec. Postanowiem pilnowa si pasaerw mojego samolotu, aby nie odlecieli i nie zostawili mnie samego. Stanlimy porodku wielkiej sali, bo nawet miejsca pod cianami byy zajte. Stanlimy i tyle. Stanlimy i stoimy. Miaem na sobie kouch (leciaem przecie za Koo Podbiegunowe), wic w tym cisku i ukropie ogrzanej, a nie wietrzonej sali zaczem ocieka potem. Zdj kouch? Ale co z nim zrobi? W rku trzymam torby, a wieszakw adnych nie ma. Stoimy ju ponad godzin i ta czynno stania staje si coraz trudniejsza do zniesienia.
60

Jednake nie duszno i pot byy najgorsze. Najgorsze byo to, e nie wiedziaem co dalej. Jak dugo mam tak sta w Syktywkarze? Nastpn godzin? Dob? Reszt ycia? I waciwie dlaczego ja tu stoj? Dlaczego nie polecielimy do Workuty? Czy kiedy tam polecimy? Kiedy? Czy jest szansa, eby zdj kouch, usi i napi si herbaty? Czy to bdzie moliwe? Rozejrzaem si po swoich ssiadach. Stali patrzc nieruchomo przed siebie. Wanie tak: stali patrzc nieruchomo przed siebie. Nie wida byo po nich adnego zniecierpliwienia. adnego niepokoju, zdenerwowania, zoci. Przede wszystkim o nic nie pytali, o nic, nikogo. A moe nie pytali, bo wiedzieli? Zagadnem jednego z nich, czy wie, kiedy polecimy? Jeeli nagle zada tu komu pytanie, trzeba cierpliwie poczeka. Wida bowiem po twarzy zapytanego, e dopiero pod wpywem bodca (pytania) czowiek ten jak gdyby budzi si, oywia i zaczyna odbywa mozoln podr z jakiej innej planety na Ziemi. A to wymaga czasu. Nastpnie na jego twarzy pojawia si lekkie i nawet rozbawione zdziwienie po co si dure pyta? Nie ulega wtpliwoci, e zapytany, nazywajc pytajcego durniem, ma wit racj. Cae bowiem dowiadczenie uczy go, e z zadawania pyta nie pynie aden poytek, e czowiek i tak dowie si tylko tyle, ile i bez zadawania pyta powiedz mu (albo raczej: nie powiedz) i e przeciwnie zadawanie pyta jest bardzo niebezpieczne, bo zadajc je czowiek moe cign sobie na gow wielkie nieszczcie. Co prawda od epoki stalinizmu mino troch czasu, ale jej pami jest ywa, a nauki, tradycja i nawyki z tamtego okresu pozostay, utrwaliy si w wiadomoci i bd dugo wpywa na zachowania ludzi. Ilu z nich (czy ich rodzin, znajomych itd.) poszo do agrw za to, e w czasie zebrania, czy nawet w prywatnej rozmowie, zapytao o to i owo? Ilu z tego powodu zamao sobie karier. Ilu stracio prac. Ilu stracio ycie. Latami w caej biurokracji i w policji panowa rozwinity system ledzenia i donoszenia, dotyczcy jednej tylko sprawy: czy kto pyta? O co pyta? Poda nazwisko tego, kto pyta. Rozmowa dwch najbliszych przyjaci przed zebraniem: Wiesz, chciabym na zebraniu zapyta. Prosz ci, nie rb tego, przecie ci posadz! Albo rozmowa dwch innych przyjaci: Fiedia, chc ci co poradzi. Sucham ci. Zauwayem, e za duo pytasz. Chcesz sobie zaszkodzi? Bd rozsdny, opanuj si, przesta pyta! W literaturze (choby u Grossmana) sceny opisujce powrt z agrw do domu. Czowiek wrci po dziesiciu latach wycierpianych w agrze syberyjskim. Siada pierwszego wieczoru przy rodzinnym stole razem z on, z dziemi, z rodzicami. Jedz wspln kolacj, moe nawet toczy si jaka rozmowa, ale nikt nie pyta przybysza, gdzie przez te lata by, co robi, co przey. Po co pyta? Mdre zdanie Eklezjasty: Kto gromadzi wiedz, gromadzi bl". Rozwijajc t gorzk myl, Karl Popper napisa kiedy, e (cytuj z pamici) niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postaw aktywn, jest odmow przyjcia wiedzy, niechci do wejcia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem. (Sowem: niewiedza jest raczej antywiedz). Rozlega i, zdawaoby si, tak niezbdna yciu strefa pyta bya nie tylko zakazanym polem minowym, ale wrcz wrog i nienawistn czci mowy, a to dlatego, e monopol na zadawanie pyta by w praktyce sowieckiej zarezerwowany dla oficerw ledczych. Kiedy jadc pocigiem z Odessy do Kiszyniowa wdaem si w rozmow z ssiadem z przedziau. By kochonikiem z Przydniestrza. Pytaem go a to o prac, a to o dom, a to o zarobki. W miar zadawania pyta jego nieufno do mnie rosa, wreszcie spojrza na mnie podejrzliwie i burkn: A co to, wy ledczy jestecie czy jak? I nie chcia wicej rozmawia. No wanie! Gdyby ledczy, to w porzdku, ledczemu wolno, ledczy od tego jest, eby pyta. Ale taki zwyczajny czowiek? Taki, co siedzi w przedziale pocigu z Odessy do Kiszyniowa?
61

To ja tu jestem od zadawania pyta! krzyczy do przeraonej, uwizionej niewinnie Eugenii Ginzburg oficer ledczy Liwanow (Eugenia Ginzburg Stroma ciana"). Tak, tylko on, ledczy, ma prawo zadawa pytania. Wszyscy jednak wiedz, e pytanie oficera ledczego nie jest pytaniem akademickim, bezinteresownym, zadanym po to, aby mozolnym, cho intrygujcym wysikiem zgbia mroczne tajemnice naszego bytu. W kadym pytaniu ledczego jest przecie ukryty miercionony adunek, pytanie jest zadawane po to, aby ci zniszczy, wdepta w ziemi, unicestwi. Nie przypadkiem okrelenie krzyowy ogie pyta" jest wzite ze sownika walki, frontu, wojny, mierci. W rezultacie w Imperium byo coraz mniej i mniej ludzi zadajcych pytania i coraz mniej i mniej wszelkich pyta. Poniewa forma pytajca jzyka bya zawaszczona przez ledczych, przez tzw. organa, przez dyktatur, ju sama tonacja zdania wyraajca ch dowiedzenia si czego sygnalizowaa zagroenie, moga zapowiada zowieszcze fatum. Dlatego te stopniowo zanika i sztuka formuowania pyta (bo to jest sztuka!, patrz studium Romana Ingardena O pytaniach esencjonalnych') i nawet sama potrzeba ich zadawania. Wszystko coraz bardziej przedstawiao si takim, jakim miao by. Zwyciya nie dajca si zakwestionowa ani podway oczywisto. A skoro si tak stao, pyta ju po prostu nie byo. W ich miejsce pojawia si nieskoczona ilo powiedze, zawoa i zwrotw wyraajcych aprobat tego, co jest, obojtno, brak zdziwienia, pokorne przyzwolenie, rezygnacj. A niech tam! A co tam! Wszystko moliwe! No i dobra! Co ma by, to bdzie! Wsiewo mira nie pierejebiosz! Poyjesz zobaczysz! Naczalstwo utsze znajet! ycie! Takie ono i jest! Lepszego nie trzeba! Pokorne ciel dwie matki ssie! Ptaka w locie nie zapiesz! itd., itp., jako e jzyk to przebogaty. Jednake cywilizacja, ktra nie zadaje pyta, ktra wyrzuca poza swj obrb cay wyraajcy si wanie pytaniami wiat niepokoju, krytycyzmu i poszukiwa, jest cywilizacj stojc w miejscu, sparaliowan, nieruchom. I o to te ludziom z Kremla chodzio, poniewa najatwiej jest panowa nad wiatem nieruchomym i niemym. Po kilku godzinach w Syktywkarze odlecielimy do Workuty (do dzi nie wiem, po co by ten przystanek i to beznadziejne, nuce czekanie). Przelot t tras wieczorem jest najwyszym przeyciem artystycznym, malarskim. Samolot po osigniciu wysokoci kilku tysicy metrw wlatuje nagle za kulisy jakiego wielkiego, kosmicznego teatru. Nie widzimy sceny, ktra gdzie na ziemi tonie w ciemnociach. Widzimy tylko rozwieszone w niebie wietliste kurtyny. S to lekkie, pastelowe kurtyny, wysokie na kilkaset kilometrw, w tawych i zielonkawych odcieniach. Kurtyny te promieniuj pulsujcym, rozedrganym wiatem. Samolot jakby zagubi si w tych jasnych, barwnych draperiach, jakby zmyli drog, straci orientacj i zacz niespokojnie kry wrd rozpitych w niebie kolorowych i sfadowanych materii. Ziele! Najbardziej uderzajca bya ziele! Ziele i bkit potguj swj kolor w pcieniu" to Leonardo da Vinci w swoim Traktacie o malarstwie". I rzeczywicie, na tle czarnego, smolicie, przepastnie czarnego nieba ziele tracia swj naturalny spokj i rwnowag i przybieraa tony tak intensywne, tak wadcze, e inne kolory gasy przy niej, schodziy na dalszy plan. Bylimy ju nad lotniskiem, kiedy cae teatrum zorzy polarnej nagle zgaso, rozpyno si w mroku. Temperatura minus 35 stopni. Od razu poczuem zimno. Od razu zacieke ksanie mrozu, trudnoci z oddechem, dreszcze. Wszyscy si jako porozjedali. Pusty plac przed maym budynkiem lotniska. Pusty i sabo owietlony. Co robi? Wiedziaem, e dugo na tym mrozie nie wytrzymam. W budynku by posterunek milicji. Schowany w ogromnym kouchu milicjant powiedzia, e zaraz przyjedzie autobus, ktrym mog pojecha do miasta, do hotelu. Tu jest tylko jeden hotel doda atwo trafisz. May, stary autobus, zatoczony, upchany, ubity. Ludzie szczelnie okryci, otuleni, omotani w kouchy, futra, chusty, wojoki due, zesztywniae, nieruchawe kokony. Gdy autobus hamuje, kokony gwatownie przechylaj si do przodu, gdy nagle rusza przechylaj si do tyu. Na kadym przystanku kilka kokonw znika w ciemnociach, na ich miejsce pojawiaj si inne (to
62

znaczy: domylamy si, e inne, gdy wszystkie kokony wygldaj podobnie). Czasem co ugniata nam nogi tak mocno, e czujemy, i pkaj koci to jakie kokonitko przesuwa si do wyjcia. Pytanie o hotel naley kierowa w grn cz kokona to jest do widocznego przed nami kulistego obiektu, zupenie, jakbymy mwili do mikrofonu. Trzeba wyty such, gdy odpowied nie bdzie skierowana do nas, lecz w tym kierunku, w ktrym z kokona wydobywa si gos. Mankamentem takiego podrowania jest to, e mona jecha obok bardzo piknej dziewczyny i nie mie o tym pojcia nie wida adnej twarzy. Nie wida rwnie, gdzie jestemy wszystkie okna pokrywa gruby szron i przebogate, rokokowe bukiety biaych kwiatw. Mj pobyt wrd kokonw nie trwa dugo, bo oto, po pgodzinie, dojedamy gdzie w poblie hotelu. Kiedy z oskotem otwieraj si drzwi, kokony yczliwie rozsuwaj si na boki, aby przybysz z dalekich stron mg wymota si z wntrza autobusu, wysi i zapa si w mrok i mrz. aden Luwr, adne zamki nad Loar nie mog dostarczy tylu przyjemnych i niezapomnianych wrae, co ponure i ubogie wntrze hotelu Workuta". Dziaa tu odwieczne prawo wzgldnoci. Wjazd do Luwru z Parya nie jest przejciem z ziemi do nieba, natomiast wejcie z ulicy do holu hotelowego w Workucie jest. Hol ratuje nam ycie, bo jest w nim ciepo, a ciepo jest rzecz w tym miecie najcenniejsz. Dostaj klucz i biegn do swojego pokoju. Ledwie jednak wszedem, jeszcze szybciej wybiegem: okno byo nie tylko otwarte, ale jego ramy otaczaa gruba, masywna powoka lodu. Ani mowy, eby je zamkn. Pdz do pokojwki z t hiobow wieci. Pokojwka zupenie nie dziwi si. Te okna u nas takie s uspokaja mnie, nie chce, ebym si denerwowa. Co poradzisz, takie jest ycie, takie s okna w hotelu Workuta". Stare leninowskie pytanie (a moe nawet sigajce jeszcze czasw Dobrolubowa i Czernyszewskiego) co robi? Dugo naradzamy si. W kocu widz, e aden pomys nie przyjdzie jej do gowy, dopki nie sign do moich zapasw drogocennej wody koloskiej Mad in New York. Od razu jej umys rozwietla prosta i praktyczna idea. Pokojwka znika na jaki czas, po czym wyania si z ciemnoci korytarza niosc siekier tak samo triumfalnie, jak potrzsali swoimi tomahawkami wodzowie Indian po wygranej bitwie z Jankesami. Przystpujemy do dziea. Jest to praca, ktrej nie powstydziby si aden szwajcarski zegarmistrz. Chodzi o to, eby odku z ram okiennych ogromne bryy lodu, nie naruszajc jednak szyby. Jeeli stuczemy szyb, caa praca na nic, szyb objania pokojwka bdzie mona wstawi dopiero latem, to jest za p roku, kiedy mnie ju tu dawno nie bdzie. A do tego czasu? Do tego czasu bdziemy si mczy odpowiada, wzrusza ramionami i wzdycha. Trwao to dugo, ale wyrbalimy w prostoktnej, lodowej ramie rowki na tyle gbokie, e okno, wsparte do tego celu przeznaczon, a lec pod kiem desk, dao si jako tako przymkn. eby doda mi otuchy, przyniosa jeszcze garnek z gorc wod. Para buchajca z tego garnka miaa przez jaki czas ogrzewa pokj. Miaem telefon do czowieka, z ktrym chciaem si spotka. Zadzwoniem. Co zachrypiao na drugim kocu. Genadij Nikoajewicz? zapytaem. Zachrypiao, e tak. Ucieszyem si, on te si ucieszy, wiedzia, e przyjad, czeka. Wsiadaj w autobus i przyjedaj powiedzia. Pomylaem, e przecie noc, ale zaraz uwiadomiem sobie, e o tej porze roku tu zawsze panuje noc, i powiedziaem: Ju id. Powiedziaem: id, nie zdajc sobie sprawy, e id w mier. Problem, dramat i makabra Workuty wziy si z poczenia wgla z bolszewizmem. Workuta ley w republice Korni, za Koem Polarnym. W latach dwudziestych odkryto tu wielkie zoa wgla. Szybko zaczo powstawa zagbie wglowe. Budowano je gwnie rkoma skazacw, ofiar stalinowskiego terroru. Powstaway dziesitki agrw. Wkrtce Workuta, obok Magadanu, staa si nazw-symbolem, nazw budzc strach i przeraenie, miejscem upiornej i czsto bezpowrotnej zsyki. Skada si na to terror NKWD panujcy w agrach, mordercza praca w kopalniach, gd, jaki dziesitkowa winiw, i koszmarne, trudne do wytrzymania zimno. Bo chodzio tu o zimno drczce ludzi bezbronnych, pnagich, chronicznie godnych, kracowo wycieczonych, oddanych na pastw najbardziej
63

wymylnego okruciestwa. Dzisiaj Workuta jest nadal zagbiem wglowym. Tworzy je trzynacie kopal, rozoonych w duym piercieniu wok miasta. Przy kadej kopalni znajduje si osiedle grnicze, cz tych osiedli to dawne agry, w ktrych nadal mieszkaj ludzie. Osiedla i kopalnie poczone s szosobwodnic, po ktrej kr dwa autobusy kady w przeciwn stron. Poniewa samochd jest tu cigle rzadkoci, autobus jest jedynym rodkiem komunikacji. Tak wic i ja pojechaem takim autobusem do Genadija Nikoajewicza, wiedzc tylko, e mam rozpytywa si o Komsomolskij Posioek, dom numer 6. Po godzinie kierowca zatrzyma si w miejscu, ktre miao by przystankiem Komsomolskij Posioek, otworzy drzwi kabiny i wskaza mi kierunek, w ktrym powinienem i, ale wskaza tak niewyranie, e mogo wynika, i mam i w stron jednej z miliona gwiazd tworzcych Drog Mleczn. Z drugiej strony, jak si zaraz przekonaem, jego gest i tak nie mia adnego znaczenia, gdy po wyjciu z autobusu szybko straciem orientacj, gdzie jestem. Najpierw uwiadomiem sobie, e stoj wrd zupenych ciemnoci. Z pocztku nie widziaem nic, ale kiedy mj wzrok zacz przyzwyczaja si do mroku, zobaczyem, e otaczaj mnie wielkie gry niegu. W wierzchoki tych gr uderzay co chwil potne fale wiatru, ktre podryway ku niebu ogromne tumany niegu; wygldao to, jakby raz po raz na szczytach wybuchay gejzery biaej lawy. Wszdzie tylko gry niegu, adnych wiate, adnych ludzi. I mrz tak straszny, e nie byem w stanie gbiej odetchn, gbszy oddech powodowa rozdzierajcy bl w pucach. Instynkt samozachowawczy powinien powiedzie mi, e jedynym wyjciem z tej sytuacji jest nie rusza si z przystanku, czeka na nastpny autobus, ktry musi kiedy nadej (cho byo ju po pnocy). Ale instynkt mnie zawid i popychany jak zgubn ciekawoci, a moe najzwyczajniej bezmylnoci, ruszyem w poszukiwaniu Komsomolskiego Posioka, a w nim domu numer 6. Ta bezmylno wynikaa z tego, e nie zdawaem sobie sprawy, co to znaczy znale si noc za Koem Polarnym, na nienej pustyni, w mrozie, ktry mnie trzyma za twarz i dusi tak, e nie mogem oddycha. Szedem przed siebie nie wiedzc, gdzie jestem i co dalej robi. Wybieraem sobie za cel jak gr, ale nim zdoaem si do niej zbliy brnc w gbokim niegu, duszc si i coraz bardziej sabnc gra znikaa. To trwajca wichura, owa zowroga polarna purga, przenosia gry niegu z miejsca na miejsce, zmieniaa ich pooenie, ich kompozycj, zmieniaa cay krajobraz. Nie miaem o co zaczepi wzroku; nie miaem adnego punktu orientacyjnego. W pewnym momencie zobaczyem pod sob d, a w dole drewniany, parterowy dom. Zjechaem, a troch stoczyem si po oblodzonym stoku gry w d. Ale by to sklep, jaki sklep zamknity na cztery spusty. Miejsce zdawao si zaciszne i przytulne i chciaem nawet tu zosta, kiedy przypomniay mi si wszystkie ostrzeenia polarnikw, ktrzy mwili, e taka ciepa nisza na nienej pustyni to grb. Wygrzebaem si wic na gr i ruszyem dalej. Ale dokd? Dokd i? Widziaem ju coraz mniej, bo nieg zalepia mi twarz, zasypywa oczy. Miaem tylko wiadomo tego, e musz i, e jeeli poo si, to zgin. I strach, zwierzcy strach czowieka zaszczutego przez jak straszn si, ktrej nie moe ani rozpozna, ani nic jej przeciwstawi, i ktra czuje to pcha go, coraz sabszego i bezwadnego, w bia otcha. Bdc ju u kresu si, ale co chwila zrywajc si, eby jeszcze zrobi kilka krokw, zobaczyem szamocc si z wichur, pochylon, skulon sylwetk kobiety. Dowlokem si do niej i wykrztusiem: Dom numer 6. Powtrzyem: Dom numer 6 z tak nadziej w gosie, jakby pod tym adresem kryo si cae moje zbawienie. Idziesz w z stron, mczyzno powiedziaa, przekrzykujc wiatr. Idziesz w stron kopalni, a to trzeba i o... tam i, jak kierowca autobusu, wskazaa mi rk jedn z miliona gwiazd, z ktrych skada si Droga Mleczna. Ale ja te tam id powiedziaa. Chod, poka ci, gdzie to. Do domu, w ktrym mieszka Genadij Nikoajewicz, wchodzi si tak jak do innych domw tutejszego osiedla. A wic: jeeli zobaczymy z daleka gr niegu, moemy domyla si, e w jej wntrzu, na jej dnie, stoi dom. Trzeba wdrapa si na szczyt gry. Pod nami, w dole, bdzie wida
64

dach pitrowego budynku. Z wierzchoka gry do drzwi prowadz wygrzebane w nienolodowej cianie schody. Z wielkim mozoem, lkiem i ostronoci schodzimy w d. Tam, z pomoc mieszkacw, mocujc si ze zwaami niegu, rozchylamy drzwi na tyle, eby wej do rodka. Przybycie kadej osoby jest tu tak niezwykym wydarzeniem, e na jej przywitanie wychodz wszyscy mieszkacy domu (jest tu kilka mieszka). Kady prosi, eby zajrze do niego bodaj na chwil. Genadij Nikoajewicz, grnik, wanie skoczy lat 50 i przeszed na emerytur. Tak wczesna emerytura jest jednym z przywilejw, jakie otrzymuje si za prac w tych strasznych, polarnych warunkach. Przywilejw zreszt wtpliwych tylko 20 procent grnikw doywa tu 50 lat. Dua, rozdta klatka piersiowa. Kiedy mwi, chrypi i powistuje ma zaawansowan pylic. Przyjecha tu do pracy, gdy mia 16 lat. agier? Nie, u nich, w kochozie pod Kurskiem, by gd. Kto mu powiedzia: Chcesz je, jed do Workuty, tam podobno daj je. I rzeczywicie, mg kupi chleb, a czasem i kawaek misa. Teraz jest gorzej, bo jedyne, co mona dosta, to miso renifera, twarde jak kamie. Szkoda zbw!, mwi Genadij Nikoajewicz i pokazuje w umiechu swoje zby. Cz jest zotych, a cz srebrnych. Tu kolor zbw jest wany, pokazuje miejsce w hierarchii spoecznej. Im wysza persona, tym wicej zotych zbw. Niej postawieni maj zby srebrne. Najniej zby sztuczne, przypominajce kolorem i wygldem naturalne. Korci mnie, eby spyta, jakie zby mia Stalin. Ale znam odpowied: nie wiadomo, Stalin nigdy si nie umiecha. Pytam go o baraki, ktre widziaem po drodze. A, to stare agry, objania. Ale widziaem wiata w oknach! Tak, mwi, bo tam mieszkaj ludzie. Lagry zamknli w tym sensie, e nie ma wyrokw, nie ma stranikw, nie ma zncania si. Duo dawnych agiernikw wyjechao. Ale cz zostaa nie maj gdzie wyjecha, nie maj rodzin, znajomych. A tu jest i dach nad gow, i praca, i koledzy. Workuta jest ich jedynym miejscem na ziemi. Dla Genadija Nikoajewicza granica midzy agrem a wiatem poza agrem nie jest zbyt wyrana. Nie jest to granica midzy niewol a wolnoci. Chodzi tu raczej o rny stopie zniewolenia. Bo mwi si, e przyjecha on do Workuty dobrowolnie. Dobrowolnie? Przyjecha wypdzony z domu batem godu! Albo mwi si, e mg std w kadej chwili wyjecha. Wyjecha? A dokd? A gdzie by mieszka? Z czego y? Genadij Nikoajewicz skania si raczej do opinii Iwana Sooniewicza, jednego z nielicznych agiernikw, ktremu jeszcze w 1934 roku udao si zbiec na Zachd: caa Rosja bya w agrze. Wie, e przyjechaem tu, poniewa jest strajk grnikw. Ich kopalnia ju zakoczya strajk, ale inne jeszcze stoj. Jeeli chc, moemy pj do kopalni. Pogramy si w morzu ciemnoci, w niegu, w lodowatej wichurze. Trzymamy si, eby wiatr nie zwali nas z ng albo nie rzuci w przeciwne strony. Bdc w Workucie, po raz pierwszy odczuem zimno nie jako przenikliwy, przejmujcy chd, ale jako ostry bl ciaa. Z blu pkaa mi gowa. Nogi i rce bolay tak, e nie mogem ich dotkn. W gstej i porywistej zadymce coraz to majaczyy jakie cienie ludzkie, jakie zamazane sylwetki, skulone, zgite wp postacie. To druga zmiana, wykrzycza mi w ucho zadyszany Genadij Nikoajewicz, druga zmiana wraca do domu. Mijalimy ludzi, ktrzy miesicami nie widz wiata dziennego. Id do kopalni w ciemnociach, na dole, w podziemiach te jest ciemno i kiedy wracaj z pracy, otacza ich mrok. S jak zaoga odzi podwodnej tylko zegarki oraz narastajce zmczenie, gd i senno mwi im o upywie czasu. Kopalnia Komsomolskaja" oblodzone ciany, oblodzone konstrukcje, nike wiateka, pod nogami czarna, mokra ma. Kobiety rozdzielajce wzki, przestawiajce jakie dwignie, belki, podpory. Chcesz z nimi rozmawia?, pyta Genadij Nikoajewicz. Ale o czym rozmawia? Takie zimno, taki mrok, taki smutek. I one, zajte, ociae, zmczone, moe co je martwi, moe co je boli? Nieche je uszanuj, nieche im ul przynajmniej w ten sposb, e nie bd od nich niczego chcia, adnego dodatkowego wysiku, choby tak znikomego, jak odpowied na jakie rutynowe pytanie. W domu czekali ju na mnie dwaj modzi grnicy, Jewgenij Aleksiejewicz i Michai Michajowicz. Wezm mnie do kopalni Wargaszowskaja", gdzie nadal trwa strajk i gdzie odbdzie si zebranie,
65

ale jeszcze mamy duo czasu. Michai, szczupy, wysoki brunet, cigle w ruchu, cigle rozgorczkowany, jest wcieky, e jego kopalnia (ta, w ktrej byem przed chwil) przerwaa strajk. A przerwaa, poniewa dyrektor obieca, e bdzie lepsze zaopatrzenie. Ten nard do niczego nie dojdzie, mwi zniechcony Michai. Dla tych ludzi wane jest tylko jedno parat' (poje). Parat'!, wpada w furi i woa: parat'! parat'! parat'!, tak sugestywnie, e czuje si, jak wzbiera lina. Gd, oto co nami porusza, oto nasz wcieky pies. Najwyraniej chce da mi do zrozumienia, e on Michai, jest inny, zrobiony z droszej materii. Z dum wyciga z szuflady w komodzie rzecz, ktr uwaa za najcenniejsz pikne, zdobne, siergiejewskie wydanie Biblii z roku 1900. Przyglda mi si, czy aby potrafi zdumie si i zachwyci. Nastpnie otwiera wielk ksig na chybi trafi i na chybi trafi czyta: A ty nabierz sobie pszenicy, jczmienia, bobu, soczewicy, jagie i wyki, i woysz je w naczynie jedno i sporzdzisz sobie chleb..." Przerwa zaskoczony i zy. Nawet Biblia mwi o tym, jak parat'! Co jeszcze czytasz?, pytam go pniej. Czyta Vauvenarguesa. Pokazuje mi leningradzkie wydanie w zielonej pciennej oprawie z 1988 roku. S tu rne ciekawe rzeczy, mwi o zbiorze aforyzmw francuskiego myliciela z XVIII wieku. Niewola tak ponia ludzi, e a si w niej rozmiowuj". Jaka to prawda!, kiwa gow. Natomiast w innym miejscu Francuz mwi tak: Niewiele zyskujemy chytroci". Z tym nie mona si zgodzi. U nas chytroci dojdziesz do wszystkiego. Zaczli schodzi si ssiedzi, w pokoiku Michaia Michajowicza zrobio si ciasno. Jewgenij Aleksiejewicz wczy stojcy na komodzie kolorowy telewizor. Wielkie, ciemnowiniowe pudo zawarczao tak gronie, jakby za chwil miao si zjey. Dynamo-Spartak, objani mi po cichu Jewgenij Aleksiejewicz, bo inni ju dawno wiedzieli. Wpatrywaem si w ekran. Nie byo na nim adnego okrelonego obrazu, tylko po szklanej, wypukej krzywinie we wszystkich kierunkach przelatyway nerwowo tysice rnobarwnych iskier. Telewizor by zepsuty, ale jeeli taki aparat zepsuje si w Komsomolskim Posioku, nie ma sposobu, eby go naprawi. Nigdy nie widziaem czego podobnego. Kilkanacie osb wpatrywao si z napiciem w roziskrzony ekran, na ktrym coraz to wybuchay snopy iskier, jak z ogniska, gdy rzuci kto suchy jaowiec. Plamki, kreski, ziarenka wiate taczyy, migay i pulsoway jak eteryczna i ruchliwa fatamorgana. C to byo za bogactwo form wietlnych, jaka ich niestrudzona i zwariowana pantomima. Wszystkie te migotania zdaway si szalone i nielogiczne, ale nie miaem racji. Tymi wdrwkami kolorowych drobin, ich nieustannym ruchem i byskawiczn zmian kierunkw rzdzi doskonay porzdek. Oto lewa cz ekranu zaczynaa si nagle iskrzy na czerwono, czerwie tam wibrowaa, falowaa, szalaa i nagle w pokoju rozlega si krzyk: Goool! Dynamo strzelio! Skd wiesz, e strzelio, spytaem zdenerwowany Jewgenija Aleksiejewicza, tym bardziej e w aparacie nie dziaa rwnie dwik. Jak to skd?, odpar zdumiony, przecie Dynamo ma czerwone koszulki! Po jakim czasie na drugim kracu ekranu pojawio si wielkie stenie bkitu (kolor Spartaka) i pokj jkn: Wyrwnali! (jako e zebrani kibicowali druynie Dynamo). W czasie przerwy iskierki uspokoiy si, a nawet znieruchomiay, rozoone rwnomiernie na caej powierzchni ekranu, aby potem zerwa si do nowych piruetw i harcw, ale zrobio si pno i musielimy ju jecha na zebranie. To, co poyskuje na tle biaych, lodowatych ciemnoci, to wiata Wargaszowskiej" najbardziej na pnoc wysunitej kopalni Zjednoczenia Workutaugol. 180 kilometrw std zaczyna si Morze Karskie (jest ono czci Oceanu Lodowatego). Przez wartowni przeszedem ubrany w grnicz tieogrejk, a twarz ukryem w ogromnej uszance z reniferowej skry. Potem juz nikt mnie nie pyta o przepustk czy legitymacj, a nawet kto uprzejmie wskaza, gdzie jest sala zebra. Bya to standardowa sala z gipsowym Leninem, z transparentami o zwycistwie komunizmu i stoem prezydialnym pokrytym czerwonym ptnem. Sala miecia okoo trzystu osb. Byo peno. Atmosfera zaciekawienia, ale i pewnego niepokoju: dowiadczenie nauczyo tych ludzi, e z wadz zaczyna to nie arty. Z drugiej strony, w Moskwie ogosili, e jest nowe mylenie, wic moe co si zmieni. Od pocztku zebrania zamieszanie, tumult, baagan. Kto ma zebranie prowadzi? Kto ma prawo
66

udzielania innym gosu? Kto ma prawo decydowa, e najpierw bdzie mwi ten wysoki, a dopiero pniej ten niski, czy e najpierw ten z koca sali, a dopiero pniej ta z lewej strony, ktra od dawna przecie domaga si gosu? I w ogle jaki jest cel naszego zebrania? Zebralimy si i co? Ogosilimy strajk i co? Od razu rzuca si w oczy brak przywdcw. Coraz to kto prbowa tym zgromadzeniem pokierowa. Kozw! Niech Kozw prowadzi! Kozw zbiera myli, krci si, duka. Nie moe zdecydowa si, komu da pierwszestwo gosu temu, ktry pyta, kiedy wstawi szyby w magazynie nr 5, czy temu, ktry wykrzykuje na ca sal pytanie, kiedy zostan opublikowane wszystkie tomy Lenina? Pietrow!, woaj niezadowoleni z Kozowa. Dawajcie Pitrowa! Ale i Pietrow duka. Pietrow te si poci, te nie wie, co zrobi z napierajc sal. W kocu jednak znajduje si wyjcie. I oczywicie wiadomo, jakie wyjcie. Oczywicie pojawia si dyrekcja. Kilku dyrektorw wchodzi na sal, na ktrej strajkujcy zdyli ju rozpi dwa hasa: Precz z biurokracj! Precz z Partokracj! (wanie tak mae b, a due P). Konsterncja wrd strajkujcych, ale nie wrd dyrektorw. Dyrektorzy bowiem umiechaj si ironicznie, jakby chcieli powiedzie ano wanie! precz, precz z nami, a bez nas ani kroku zrobi nie potraficie! I c tu duo mwi dyrektorzy maj racj. Nigdzie tak dobrze nie wida podziau spoeczestwa na klas rzdzcych i rzdzonych jak tutaj. Podzia ten zreszt trwa co najmniej od czasw Piotra Wielkiego. Zmieniaj si tylko nazwy klas, ale relacja zalenoci, asymetrii i poddastwa midzy nimi pozostaje ta sama. Ot, taka prosta, zdawaoby si, rzecz wiedza o tym, jak zorganizowa i przeprowadzi zebranie jest ju zmonopolizowana przez klas panujc. I rzeczywicie, po wejciu na sal Naczelny Dyrektor staje za stoem prezydialnym z tak swobod ruchw i tak wadcz pewnoci siebie, z jak Richard Strauss czy Arturo Toscanini stawali za pulpitem dyrygenckim. Sala cichnie. Kto prosi o gos?, pyta spokojnie Dyrektor. Podnosi si kilka rk. Dyrektor ustala kolejno, a kogo, kto prbuje si wyrwa przed innych, karci i usadza jednym spojrzeniem. Ale przede wszystkim sam zabiera gos. Zebranie trwa ju pi godzin, mwi, do czego doszlicie? Gosy z sali: Ano, do niczego. A wanie, niby to martwi si Dyrektor, wanie do niczego. A ja zaatwiem spraw kopalni. Tak, zaatwiem! Wczoraj wrciem z Moskwy (tu powiedzie, e byo si w Moskwie, od razu podnosi czowieka o kilka oczek w hierarchii). Zawiesza gos, wpatruje si w znieruchomia sal i po chwili mwi z patosem: Bdziemy my, my sami, bez adnego porednictwa Moskwy, eksportowa nasz wgiel do Anglii i Ameryki! My, prosto z Wargaszowskiej"! Na sali oywienie, tumult, rado. Co to znaczy do Ameryki? To znaczy e dolary! A co to znaczy dolary? To znaczy wszystko, dosownie wszystko! Widz, jak tych biednych, zmarznitych ludzi, ludzi, ktrzy tygodniami nie ogldaj wiata dziennego, ten czowiek, ktry wczoraj wrci z Moskwy, zwodzi i nabiera. Widz, ale nic nie mog na to poradzi, nie mog wsta i zawoa: ludzie, nie wierzcie mu! Nie mog choby dlatego, eby nie odbiera im tej odrobiny ciepa, jaka kryje si w myli, e Wargaszowska" bdzie eksportowa wgiel do Anglii i Ameryki. Po uchwaleniu, e kocz strajk, Michai zawiz mnie zdezelowanym, ale chyym moskwiczem do miasta, do hotelu. Jest to trzydzieci kilometrw drogi, pokrytej grubym i gadkim lodem. Michai pdzi z szybkoci stu kilometrw na godzin. Jechalimy i ylimy do pierwszego kamienia, jaki mg stercze przed nami. Na tej drodze przy tej szybkoci kamie oznacza mier. Patrzc przed siebie mylaem: aha, wic tak wyglda twj ostatni obraz wiata ta ciemno, te wiata reflektorw i ta podnoszca si przed nami byszczca klinga lodowatej drogi, ktra za moment potnie nas na kawaki. Przyjechaem do Workuty, eby zobaczy strajk, ale przyjechaem te, eby odby pielgrzymk. Bo Workuta jest miejscem mczestwa, jest miejscem witym.
67

W agrach Workuty zginy setki tysicy ludzi. Ilu dokadnie? Tego nikt nie policzy. Pierwszych agiernikw przywieziono tu w 1932 roku, ostatnich zwolniono w 1959- Najwicej ludzi zgino przy budowie linii kolejowej, ktr dzi wywozi si std wgiel do Archangielska, Murmaska i Petersburga. To przy tej budowie jeden z oficerw NKWD powiedzia: Zabraknie podkadw? Nie szkodzi! Wy posuycie jako podkady! I tak waciwie byo. Jest to linia kolejowa, wzdu ktrej setkami kilometrw cignie si niewidoczny dzi dla goego oka cmentarz. Tylko ci, ktrzy pjd przez dotykajc nasypu tundr (moliwe jest to tylko przez 2-3 miesice w roku, kiedy nie ma niegu), odnajd w niej to tu, to tam zmurszae paliki z przybit drewnian deszczuk. Jeeli na deszczuce odczytaj na przykad napis A 81, oznacza to, e w tym miejscu jest pochowanych tysic ludzi. Te symbole A 52, A 81 potrzebne byy ksigowym agrw do statystyk: liczba zabitych i zmarych pozwalaa zmniejsza liczb wydawanych porcji chleba. Czowiek nie gin tu od jakiej jednej, szczeglnej broni, ale by ofiar struktury okruciestwa, zbudowanej i nadzorowanej przez NKWD. Tu, na Pnocy, najwikszym wrogiem skazaca byo (obok NKWD) zimno: Straszna, nieludzka, katornicza praca. W blasku poncych ognisk, wrd polarnej nocy, migay setki, tysice opat, odrzucajcych zgarnity spychaczem nieg na dalsz odlego od toru. Jak dugo starczyo rozsdku i si, by cay czas by w ruchu, tak dugo byy szans przeycia, przetrwania. Ale kadego dnia, wok roznieconych ognisk, gromadzio si po kilka czy kilkanacie skurczonych, opatulonych we wszystkie posiadane szmaty istot ludzkich. Obsiadali krgiem zbawcze ciepo pynce od wesoo strzelajcych szczap i trwali bez ruchu. To byy ju ywe trupy. Nic nie byo w stanie uratowa zdrowia i ycia tych ludzi. Ogrzewani z jednej strony arem ogniska, wdzeni gryzcym dymem gorejcych gazi, z drugiej strony naraeni byli na dziaanie kilkudziesiciostopniowego mrozu. aden organizm nie mg wytrzyma takich zmian temperatury zachodzcych w jego wntrzu. Rozgrzana w naczyniach krwiononych twarzy, doni, piersi i brzucha krew wpompowywana bya osabionym sercem w doprowadzone prawie do stanu hibernacji ciao. W czowieku co si dziao, czego sam nie mg okreli, ogarniaa go senno, mdoci, opanowywa go coraz wikszy chd. Przysuwa si wic coraz bliej ognia, prawie do wchodzi. Po kilku godzinach takiego siedzenia przy ognisku tkwiy ju tylko zwoki lub te dogorywajcy czowiek. Nie byo siy, by ruszy tych ludzi od ognia. Ani stosowanie przemocy, bicie, ani prby rozruszania tejcych mini i stygncej krwi nic nie pomagao. Po odcigniciu si od ognia walili si jak koda w nieg i trwali bez ruchu. Nie byo dnia, by na nosikach nie wniesiono do obozu kilku lub kilkunastu zesztywniaych trupw" (Marian Marek Bilewicz Wyszedem z mroku"). Chodziem po ciemnej, mronej i zasypanej niegiem Workucie. Wystarczy przej do koca gwnej ulicy, aby na horyzoncie zobaczy podune, paskie zabudowania to baraki starych agrw. A te dwie wiekowe kobiety na przystanku autobusowym? Ktra z nich siedziaa w agrze, a ktra bya jej dozorczyni? Wiek i bieda godzi je teraz, niedugo zamarznita ziemia pogodzi je ostatecznie i na zawsze. Brn przez zaspy, mijam jednakowe uliczki i domy, nie bardzo ju wiem, gdzie jestem. Cay czas mam przed oczyma wizj Mikoaja Fiodorowa. Fiodorow by filozofem, wizjonerem, wielu Rosjan uwaa, e by witym. Cae ycie niczego nie mia, w mronym klimacie Rosji nie mia nawet palta. By bibliotekarzem w Moskwie. Mieszka w maym pokoiku, spa w nim na twardej skrzyni, pod gow podkada sobie ksiki. y w latach 1828-1903. Wszdzie chodzi piechot. Umar, poniewa by wielki mrz i kto poradzi mu, eby jednak woy kouch i pojecha sankami. Na drugi dzie dosta zapalenia puc i umar. Fiodorow uwaa, e sawa i popularno s objawami bezwstydu, i swoje teksty drukowa pod pseudonimem, a najczciej nie drukowa wcale. Po mierci mistrza jego dwaj uczniowie zebrali prace Fiodorowa i wydali je w tomie Filozofia wsplnej sprawy", w nakadzie 480 egzemplarzy, i ksik rozdali ludziom. Fiodorow uwaa, e fundamentem wiary chrzecijaskiej jest idea zmartwychwstania, wynikajca z przekonania o wiecznoci ycia. Przejty t myl, powici si rozwaaniom, w jaki sposb wskrzesi wszystkich ludzi zmarych.
68

Wszystkich, ktrzy umarli kiedykolwiek, na caej ziemi. Wierzy, e to jest moliwe. Twierdzi, e da si to osign, jeeli czowiek opanuje siy przyrody. Siy przyrody, pki s lepe i niezalene, s grone, przeciwne czowiekowi. eby broni si przed nimi, czowiek rozwin w sobie instynkt samozachowawczy. Dziaanie tego instynktu jest rdem wrogoci midzy ludmi, wojen, woli zabijania. Jeeli rozwiniemy nauk i podporzdkujemy sobie przyrod, instynkt samozachowawczy zaniknie nie bdzie czego si ba. Na Ziemi zapanuje krlestwo przyjani i mioci. Wanie nauka pozwoli nam wskrzesi wszystkich zmarych. Poniewa ludzko jest jedn rodzin, ktrej nie moe przedziela bariera mierci. Dopiero zwycistwo nad mierci, wydarcie jej wszystkich, ktrych ona zabraa, bdzie prawdziwym triumfem czowieka. Ale jak wygldaby powrt zmarych Workuty? Czy nagle na ulicach miasta pojawiyby si pdzone przez stranikw kolumny ndzarzy? Wygodniae, okryte szmatami cienie ludzkie? Pochd szkieletw? Mikoaj Fiodorow marzy, eby ich wszystkich przywrci yciu. Ale jakiemu yciu? Przy jednej z ulic zobaczyem drewnian budk. Smagy Azerbejdanin sprzedawa jedyne kwiaty, jakie mona tu kupi czerwone godziki. Wybierz mi, powiedziaem, najadniejsze, jakie masz. Wybra mi tuzin godzikw i zawin dokadnie w gazet. Chciaem je gdzie pooy, ale nie wiedziaem gdzie. Mylaem wetkn je w jak zasp niegu, ale wszdzie byli ludzie i czuem, e to bdzie niezrcznie. Poszedem dalej, ale na nastpnej ulicy to samo: duo ludzi. Tymczasem kwiaty zaczy marzn i sztywnie. Chciaem znale jakie puste podwrko, ale wszdzie bawiy si dzieci. Baem si, e znajd godziki i je zabior. Dalej bkaem si po ulicach i zaukach. Czuem palcami, jak kwiaty robi si sztywne i kruche jak szko. Wic poszedem za miasto i tam, ju spokojnie, pooyem kwiaty midzy zaspami niegu.

JUTRO BUNT BASZKIRW Z Workuty wrciem do Moskwy, eby troch si ogrza, ale rwnie i po to, aby dowiedzie si, jakie to nowe wiatry wiej na szczytach wadzy. Przede wszystkim na szczytach wadzy imperialnej. W takim bowiem pastwie jak byy ZSRR (dzisiaj WNP, jutro ?) istnieje warstwa ludzi powoanych do tego, eby wycznie myle w skali imperialnej i szerzej globalnej. Ludziom tym nie mona zadawa pyta w rodzaju: Co sycha w Workucie?, poniewa zupenie nie potrafi na nie odpowiedzie. Bd nawet dziwi si: A jakie to ma znaczenie, co sycha w Workucie? Od tego, co tam si dzieje, Imperium nie zawali si! Oni natomiast istniej tylko dla jednego celu aby zapewni trwao i rozwj Imperium, niezalenie od tego, jak obierze ono aktualnie nazw (a nawet gdyby zaoy jego rozpad, ich zadaniem bdzie jak najszybciej znowu postawi je na nogi). W maych i rednich krajach wiata nie ma odpowiednika warstwy, o ktrej tu mowa. W krajach takich elity zajte s swoimi sprawami wewntrznymi, swoimi lokalnymi rozgrywkami, swoim zamknitym podwrkiem. Natomiast w Imperium warstwa rzdzca (ale czsto i lud) ma zupenie inn skal mylenia, wanie skal imperialn i szerzej globaln, skal wielkich cyfr, wielkich przestrzeni, kontynentw i oceanw, poudnikw i rwnolenikw geograficznych, atmosfery i stratosfery, ba Kosmosu. W Europie Zachodniej dziwiono si, e stare i ubogie kobiety w Moskwie (pokazywano to w telewizji) wychodziy z kolejki po chleb, rezygnoway z chleba i szy ulic, skandujc haso: Nie oddamy Wysp Kurylskich! Ale dlaczego si dziwi? Wyspy Kurylskie to cz Imperium, a Imperium zostao zbudowane kosztem wyywienia i przyodziewku tych kobiet, ich przeciekajcych butw i zimnych mieszka, a najsmutniejsze kosztem krwi i ycia ich mw i synw. A teraz to oddawa? Nigdy. Przenigdy. Midzy Rosjaninem i jego Imperium istnieje silna i ywa symbioza, losy mocarstwa to co, czym si Rosjanin prawdziwie i gboko przejmuje. Dzi take!
69

Na wiecie drukowane s dwie mapy kuli ziemskiej. Jedn rozpowszechnia The National Geographic" (USA) na tej mapie, porodku, w miejscu centralnym, ley kontynent amerykaski, otoczony przez dwa oceany Atlantyk i Pacyfik. Byy Zwizek Radziecki jest rozcity wp i rozmieszczony dyskretnie po obu kracach mapy, tak aby nie straszy dzieci amerykaskich swoim ogromem. Zupenie inn map wiata drukuje Instytut Geografii w Moskwie. Na tej mapie, porodku, w miejscu centralnym, ley byy Zwizek Radziecki, ktry jest tak duy, e przygniata nas swoimi rozmiarami, natomiast Ameryk rozcito na p i rozmieszczono dyskretnie po obu kracach mapy, aby dziecko rosyjskie nie pomylao sobie: Boe! Ale ta Ameryka jest wielka! Tak oto dwie mapy ksztatuj od pokole dwie rne wizje wiata. W czasie wdrwek po obszarach Imperium zwrcio moj uwag midzy innymi to, e nawet w opuszczonych i zapadych miasteczkach, nawet w pustych niemal ksigarniach z reguy bya do kupienia wielka mapa tego kraju, na ktrej reszta wiata znajdowaa si jakby na drugim planie, na marginesie, w cieniu. Mapa ta jest dla Rosjan rodzajem wizualnej rekompensaty, swoist emocjonaln sublimacj, a take przedmiotem nie skrywanej dumy. Suy ona take do tumaczenia i usprawiedliwiania wszelkich niedostatkw, bdw, biedy i marazmu. Za duy kraj, eby dao si go zreformowa! tumacz przeciwnicy reform. Za duy kraj, eby dao si go posprzta! rozkadaj rce dozorcy od Brzecia do Wadywostoku. Za duy kraj, eby wszdzie dostarczy towar! burcz ekspedientki w pustych sklepach. Wielki rozmiar, ktry wszystko wyjania i rozgrzesza. Pewnie, gdybymy byli takim maym krajem jak Szwajcaria, te wszystko chodzioby u nas jak w zegarku! Patrzcie, jaka ta Holandia malutka, adna sztuka mie dobrobyt w pastwie, ktre ledwie wida na mapie! A we u nas i sprbuj da kademu, co by chcia kademu u nas nie dasz! Nim jednak zdyem w Moskwie rozejrze si, zasign jzyka, odby kilka wanych i pouczajcych rozmw, gruchna wiadomo, e due, milionowe miasto, pooone midzy Wog a Uralem Ufa, zostao zatrute. Nie to, e wyziewy, spaliny i tak dalej, bo to jest codzienne i powszechne, ale zatrute ciko, gronie, miertelnie. Nowy Czarnobyl!, skomentowa kolega, ktry mi t wiadomo przekaza. Lec, odparem. Jeeli dostan miejsce, to lec jutro. Wszyscy, ktrzy w Moskwie wsiadali do samolotu leccego do Ufy, byli obadowani butelkami, bakami, kanistrami z wod. Ufa bowiem bya zatruta fenolem. Kto napije si tamtejszej wody, powiedzia kolega, rozchoruje si albo umrze. Ufa jest stolic Baszkirii, republiki autonomicznej u zachodnich podny Uralu. Na poudnie std rozciga si Kazachstan, na wschd Syberia, a na zachd Tatarstan. Przyroda bya tu pikna, pokryte lasami gry, szeset rzek i strumieni, tysic jezior. Krocie wszelkich czworonogw, chmary ruchliwego ptactwa, zatrzsienie pracowitych pszcz. A pojawia si chemia. Baszkiria zostaa przeksztacona w poligon chemiczny, w centrum przemysu chemicznego byego ZSRR. Niebo pokryy dymy, w powietrzu zawisn py, rzekami popyn fenol. Fenol, jak przeczytaem w encyklopedii, jest brunatnym, bardzo trujcym kwasem potrzebnym w produkcji materiaw wybuchowych, tworzyw sztucznych, barwnikw, garbnikw i stu innych rzeczy. Poniewa zakady chemiczne s tu zbudowane tandetnie, rne filtry i oczyszczalnie traktowano jako wymys i fanaberie purystw od ekologii, fenol cigle ucieka do rzek, ale ucieka po cichu, eby trucie ludzi byo rozoone w czasie, eby pomr nie zwali nagle z ng caego miasta. Ale wanie teraz to si dokadnie stao. Ludzie, odkrcajc krany, zobaczyli, e cieknie z nich ruda, mtna substancja, i poczuli, e mieszkania wypeniaj si potwornym odorem. Fenol! Fenol!, poszo od domu do domu, od ulicy do ulicy. Nie byo jednak wida paniki. Ludzie przyjmuj tu wszelkie nieszczcia, nawet te spowodowane bezdusznoci i gupot panujcych, jako ekscesy wszechmocnej i kaprynej przyrody, takie jak powodzie, trzsienia ziemi czy wyjtkowo ostre zimy. Bezmylno lub brutalno wadzy to po prostu jeszcze jeden z kataklizmw, ktrych nie szczdzi natura. Trzeba to rozumie; trzeba si z tym godzi.
70

Na ulicach, na placach, na skwerach stay kilometrowe kolejki. Byy to dziwne kolejki, bo nie przyssane do adnego sklepu ani instytucji. Ludzie stali w oczekiwaniu na cysterny, ktre miay przywie wod. Skd, kiedy i ile tej wody nikt nie wiedzia. Bya cisza i panowa porzdek. Na przodzie stay kobiety ciarne. Istniaa wrd nich pewna hierarchia pierwszestwo przypadao tym, u ktrych wypuko brzucha bya najwyraniej zaznaczona. Nastpny sektor to kobiety z maymi dziemi. Za nimi stay kobiety, ktre byy same (tu pierwszestwo miay staruszki). Potem zaczynaa si cz mska bez adnych okrelonych podziaw i preferencji. Kiedy przyjedaa cysterna, kady mg bra tyle wody, ile chcia. Ale na jak dugo mogo jej wystarczy? Dzie? Dwa? Nikt nie umia odpowiedzie na pytanie co dalej? W tym kraju prasa, radio i telewizja roj si od historii, ktre zaczynaj si i nie maj koca. Wybuchaj walki w Ferganie: s zabici i ranni, miasto stoi w ogniu. Ale nastpnego dnia Fergana znika z pola widzenia nigdzie nie mona si dowiedzie, co tam si dzieje. Strajk w Kuzbasie! Wielkie wydarzenie, bo to ogromne zagbie wglowe. Ten strajk wybuch dwa lata temu. Co si pniej stao? Zosta zakoczony? Trwa nadal? Wdrujc ulicami Ufy, trafiem do muzeum. Wiedziaem, e jestem na ziemi Baszkirw, ale co to dzi znaczy by Baszkirem? Doktor Rim Janguzin pokazuje mi, co ostatnio znalaz w pobliskich grach, w ruinach starych osad, nad brzegami rzek. Oto baszkirski miecz, oto baszkirski naszyjnik, a to gliniany dzban na wod i mleko. I jeszcze dka, ktr Baszkirzy pywali w XVII wieku, i zdobna uprz, jak nosiy ich konie. Mog te obejrze drewnian soch, sprchniay ju ul i stare sida na dzik zwierzyn. Wszystkie te rzeczy zostay zrobione przez Baszkirw, mwi doktor Janguzin, a w jego gosie brzmi duma. Potem siedzimy w jego gabinecie, w ktrym peno baszkirskich tkanin (kade plemi, a byo ich 31, miao swj ornament), baszkirskich monet i piercieni, szabel i sierpw. Przez okno mona zobaczy ulic, kolejk po wod, a w tle, daleko, wysokie kominy fabryk. I suchajc doktora Janguzina, ktry z przejciem mwi o zaginionym raju Baszkirii, wyranie ju widz, e rzeczywisto tego miasta ma dwa, coraz bardziej wchodzce w konflikt, plany. Na jednym planie jest chemia, synteza i organika, fenol i materiay wybuchowe. Wadcami tego wiata s Rosjanie, rzdzi nim jakie ministerstwo w Moskwie. Inny plan zajmuje rodzca si (a cilej odradzajca si) wiadomo narodowa Baszkirw. Bowiem przez wiat przetacza si dzi rewolucja nacjonalistyczna. Na jej falach wpyniemy w wiek XXI. Ale ju w tej chwili jej odgosy docieraj rwnie do Baszkirii i poruszaj tam wraliwe i ambitne serca. Baszkirw jest okoo miliona. Jakie maj zaj miejsce, jak przyj postaw w wiecie wspczesnym? Uzna, e po trzystu latach rusyfikacji nie s ju Baszkirami? To niemoliwe! aden terror, adne przeladowania i agry nie wypleniy z Baszkirw ich baszkirskoci. Sama rusyfikacja jest te w odwrocie, coraz mniej maych Baszkirw chce uczy si rosyjskiego. A wic umacnia swoj odrbno, swoje poczucie narodowe? Ale z tego wynikn bardzo powane konsekwencje! Bo jeli taki wyzwolony, mylcy i wiadom swojego interesu narodowego Baszkir rozejrzy si wok siebie co zobaczy, co stwierdzi? Stwierdzi przede wszystkim, e z historycznej Baszkirii, ktra, jego zdaniem, rozcigaa si od Wogi po Ural, tylko poowa ziem znajduje si w granicach obecnej republiki autonomicznej. Cz dawnej Baszkirii naley dzi do Kazachstanu, cz do Tatarstanu, a cz do Federacji Rosyjskiej (ktrej zreszt i obecna republika Baszkirii jest czci). Jeeli wiadomy Baszkir wypowie to wszystko gono, od razu bdzie mia trzech wrogw Tatarw, Kazachw i Rosjan. Rzecz w tym, e nacjonalizm nie moe istnie w stanie bezkonfliktowym, nie moe istnie jako byt wolny od pretensji i roszcze. Tam, gdzie si objawi nacjonalizm jednego ludu, od razu, jak spod ziemi, wyrosn tego ludu wrogowie, a tym samym powstanie zaczyn konfliktu i wojny. Jednoczenie, rozgldajc si wok siebie, nasz wiadomy Baszkir stwierdzi, e jego pikny, zielony kraj zosta zamieniony w wielk hal fabryczn, ktrej wyziewy zatruwaj powietrze. Rozmylajc nad tym obrotem rzeczy, przypomni on sobie, e nikt go nie pyta, czy godzi si, eby jego kraj zamieni na zakad chemiczny. Wicej Baszkir uwiadomi sobie, e z tej olbrzymiej, a
71

jake szkodliwej produkcji chemicznej nie ma on adnych korzyci, Imperium bowiem nie paci nic swoim wewntrznym koloniom. Ot to szybko bowiem zda on sobie spraw z kolonialnego pooenia swojej Baszkirii, z tego, e rozkrzewione tu Agrochimy" i Chimstroje" troch przypominaj mu Union Miniere w Katandze czy Miferm w Mauretanii. Jednake, doszedszy do tych wywrotowych i rewolucyjnych stwierdze, co Baszkir ma dalej robi? Jak Guliwer budzi si, eby odkry, e jest omotany tysicem nici tak gsto, i nie moe wykona adnego ruchu. Co robi? Zada zamknicia fabryk? Przecie tu mieci si blisko poowa produkcji chemicznej caego Imperium! Wsi na konia, wynie si w gry? A co tam robi, z czego y? wiadomo mylcego Baszkira jest rozdwojona, pogrona w sprzecznociach. Ronie w nim pragnienie samodzielnoci i nie widzi drogi, eby je zaspokoi. Ma pewno, e siedzi na worku zota, ale jest biedakiem. Nawet na duych mapach Imperium jego maa, prywatna ojczyzna jest roztopiona, zagubiona w wielkich przestrzeniach. Baszkir chce j odnale, zakreli jej granice, ogrodzi j wysokim potem. Jemu te udziela si w panujcy wrd innych mniejszych narodw Imperium nastrj przede wszystkim odczy si, oddzieli chiskim murem, tak jakby oddech kadego innoplemieca zatruwa powietrze jak fenol. Bo w swoich rozbudzonych ambicjach Baszkir nie jest sam. Imperium przypomina dzi powierzchni jeziora, na ktrego dnie zaczyna oywa wulkan. Na spokojnej, gadkiej wodzie raptem pojawiaj si bble. 2 czasem jest ich coraz wicej. Tu i tam woda zaczyna wrze. W gbi sycha stumione pomruki. Takich maych narodw i plemion jak Baszkirzy jest dzi w Imperium dziesitki. I wszystkie one coraz uporczywiej i mielej myl nad tym, jakby wzi udzia w uczcie bogw. Zastanawiaj si nad tym w chwilach optymizmu. Ale potem przychodzi czas zwtpienia, rozpaczliwe poczucie bezsiy i dugie okresy zaamania. Rim Achmedow. Da mi swoj ksik Sowo o rzekach, jeziorach i trawach", wydan w 1990 r. w Ufie. Ludzie na rne sposoby rozwizywali tu problem: system a ja. Jedni wadz popierali, inni byli w opozycji, a wielu po prostu szukao sobie jakiego azylu im dalej od polityki, tym lepiej (by moe najdalej na tej drodze zaszo pewne maestwo zoologw w b. Leningradzie, ktre jako przedmiot specjalizacji obrao sobie mimik map). Pozornie, ale tylko pozornie, takim tematem-azylem bya przyroda. Mistrzem opisw przyrody by za ycia Stalina Michai Priszwin. W dobie, kiedy nie byo jeszcze telewizji ani kolorowej fotografii, proza Priszwina nie miaa konkurentw i lnia wszystkimi kolorami jesiennego lasu, kamykw na dnie strumieni, grzybich kapturw i ptasich pir. Mylaem, e te opisy kropel rosy i kwiatu czeremchy byy rodzajem uniku, spokojnego azylu. Powiedziaem o tym poetce rosyjskiej Gali Korniowej. Ale skd! zaprotestowaa. To byo pisanie opozycyjne! Kremlowi chodzio o to, eby zniszczy nasz jzyk, a jzyk Priszwina by bogaty, wspanialy. Chcieli, eby wszystko byo nijakie, bez wyrazu, szare, a u niego Rosja jest taka barwna, okazaa, niepowtarzalna! Mymy w tych latach czytali Priszwina, eby nie zapomina naszego prawdziwego jzyka, bo zastpowano go nowomow. I co podobnego jest z proz Rima Achmedowa. Rim nie pisze o osigniciach wadzy radzieckiej o chemii, o przewodach plastikowych, o kranach i garbnikach. Rim tego w ogle nie dostrzega. Przeciwnie, w opozycji do niszczycieli jego Baszkirii opisuje to, co jeszcze ocalao z jej przyrody, wic leszcze w rzece Sutooka, drzewa na grze Nurtau, poln, ukwiecon drog do chutoru JantyTurmusz. Pywa dk albo z namiotem i psem wdruje po swoim kraju. Jego ulubion rolin s trawy. Achmedow jest zielarzem, zbiera trawy, suszy je, miesza, czym tam doprawia i robi lekarstwa. Mwi mi, e jeeli jest jedno lekarstwo dla wszystkich, to znaczy, e jest ono ze i nie moe by skuteczne. Kade lekarstwo musi by dobrane indywidualnie, po rozmowie z chorym. Rozmowa taka jest potrzebna, aby w zalenoci od osoby dobra jej taki rodzaj trawy, ktry rozbudzi w niej siy do walki z chorob. Bez tego wyleczenie jest niemoliwe. Stworzeniem, ktre Achmedow najlepiej z dziecistwa pamita, jest may zotozielony uczek Cryptocephalus sericeus. Rim znalaz go na liciu guchej pokrzywy, guchej to znaczy takiej, ktra nie parzy. I cho przey ju szedziesit lat, nigdy wicej nie udao mu si takiego uczka znale.
72

MISTERIUM ROSYJSKIE Ufa to pocztek mojej uralsko-syberyjskiej podry. Trasa: MoskwaUfaSwierdowsk Irkuck JakuckMagadanNorylskMoskwa. cznie (wliczajc dorane, lokalne wyprawy) okoo 20 tysicy kilometrw przez nien pustyni. O tej porze roku (jest kwiecie) nawet tutejsze rzeki to tylko cignce si setkami kilometrw bryy lodu. I tylko od czasu do czasu, jak oazy na Gobi czy Saharze miasta, zamknite w sobie, yjce wasnym yciem, jakby nie powizane, nie poczone z niczym. wiat jest ju przyzwyczajony do tego, e ponie Kaukaz, e raz po raz wybuchaj krwawe zamieszki w republikach azjatyckich (Tadykistan, Uzbekistan itd.), e walki tocz si po obu stronach Dniestru. Wszystkie te kolizje, ruchawki i wojny to konflikty na odlegych peryferiach byego ZSRR, to zdarzenia, ktre dziej si niejako na zewntrz Rosji, poza jej organizmem. Ale budzenie si wiadomoci narodowej Baszkirw odsania nam nowy, narastajcy w Imperium konflikt. Wystarczy spojrze na map: Baszkiria, z jej mieszkacami stojcymi w kolejkach po szklank wody do picia, z doktorem Janguzinem i jego zbiorem starych szabel, z Rimem Achmedowem, ktry moe wyleczy was mikstur z miejscowych traw, ta Baszkiria ley wewntrz Federacji Rosyjskiej. I oto teraz Baszkirzy (a razem z nimi inne, nierosyjskie ludy yjce w pastwie rosyjskim) zaczynaj podnosi gos, domaga si praw, da samodzielnoci. Sowem po rozpadzie ZSRR rysuje si perspektywa rozpadu Federacji Rosyjskiej albo, inaczej mwic, po pierwszej fazie dekolonizacji, obejmujcej byy Zwizek Radziecki, zaczyna si druga jej faza dekolonizacja Federacji Rosyjskiej. Bowiem na obszarze tej Federacji mieszka dzi kilkadziesit narodw i plemion nierosyjskich, ktre coraz wyraniej manifestuj swoj opozycj wobec Moskwy i coraz dobitniej podkrelaj odrbno swoich interesw. Ten ruch narodowej emancypacji rozwija si z rosnc si i lawinow prdkoci wrd Baszkirw i Buriatw, Czeczecw i Inguszw, Czuwaszw i Koriakw, Tatarw i Mordwinw, Jakutw i Tuwincw. Konflikt narasta. Bdzie nabiera on rozmiarw i znaczenia, choby i dlatego, e te wiekami przeladowane, uciskane i rusyfikowane narody i plemiona szybko obecnie rozrastaj si, natomiast procent rdzennych Rosjan wrd mieszkacw Federacji spada od lat Rosjanie maj bardzo niski przyrost naturalny. Tote daje si odczuwa, e ogarnia ich niepokj, niepewno i frustracja. W Irkucku widz plakat, ktry zaprasza na widowisko teatralne pt. SOWO O ROSJI. Kupuj bilet, id. Widowisko odbywa si w cerkwi, ktra dawniej nazywaa si Muzeum Ateizmu. O cerkwiach: paradoksalnie, najlepiej zachoway si cerkwie, ktre bolszewicy zamienili na centra walki z religi z prawosawiem, z popami, z klasztorami i wanie... z cerkwiami. Centra te, nazywane muzeami ateizmu, stay si siedzib staych wystaw, ktre objaniay, e religia to opium narodu. Odpowiednie rysunki i napisy mwiy, e Adam i Ewa to postacie z bajek, e ksia palili kobiety na stosach, e papiee mieli kochanki, a w klasztorach gniedzili si homoseksualici. Wystaw tych, zrobionych zreszt wedug jednego, na najwyszym szczeblu zatwierdzonego scenariusza, byo w caym kraju tysice i jeeli dawnymi laty przyjedao si do Imperium, zwiedzenie muzeum ateizmu naleao do elaznych punktw programu. Cudzoziemcy po zwiedzeniu takiego muzeum wyraali czasem oburzenie, e miejsce kultu Boga zamieniono w siedzib walki z Bogiem. Niesusznie! Zamy, e jakiej cerkwi wyznaczono rol walki z Bogiem, tj. zamieniono j w muzeum ateizmu. Prac dostaway tam ony miejscowych notabli, ktre dbay o to, aby mie ciepo w oknach byy wic szyby, drzwi domykay si, pali si piecyk. Panowaa te tam wzgldna czysto ciany od czasu do czasu bielono, podog od czasu do czasu zamiatano. Zupenie inaczej wyglda los cerkwi, ktrym nie kazano walczy z
73

Bogiem. Te cerkwie zamieniano na stajnie, na obory, na skady paliw, na magazyny. W piknym kociele Franciszkanw w Niesterowie koo Lwowa urzdzono warsztaty naprawy motocykli. Ani tego kocioa, ani tysicy cerkwi, w ktrych latami trzymano rop naftow i sztuczne nawozy nie da si odratowa. Nie da si rwnie uratowa cerkwi, ktre pidziesit, siedemdziesit lat temu zostay obrabowane, zdewastowane, zamknite, wystawione na niszczycielskie dziaania mrozu, deszczu i wiatru, porzucone szczurom i ptakom. Moe uda si ocali bnic w Drohobyczu ma ona mocny dach i mieci si w niej skad mebli, a wic nie niszczy jej adna chemia. Dzisiaj wikszo cerkwi uratowanych to wanie wczorajsze muzea ateizmu (w ostatnich latach czsto zmieniano im nazw na muzea ikon). O ikonach: ta sama dzika i ywioowa, a potem ju zimna i metodyczna barbaria, ktra zrujnowaa i zburzya cerkwie, zniszczya rwnie ikon. Ile ikon pado jej ofiar? Od padziernika 1917 po nasze dni zniszczono w Rosji dwadziecia trzydzieci milionw ikon! Liczb t podaje rosyjski historyk sztuki A. Kuzniecow w miesiczniku Moskwa" (1, 1990). Kuzniecow wymienia, do czego uywano ikon: w wojsku jako tarcze na strzelnicach, w kopalniach jako chodnikw w korytarzach zalewanych wod, w handlu jako materiau do robienia skrzynek na ziemniaki, w kuchniach jako desek kuchennych do krajania misa i jarzyn, w mieszkaniach do palenia zim w piecach i piecykach. Masowo te, dodaje autor, palono ikony na stosach albo wywoono je na wiejskie i miejskie mietniska. Cerkiew w Irkucku (ta ocalona, ta nie zburzona, eby zbudowa na jej fundamentach gmach komitetu partyjnego) ma wysokie, pobielone ciany, na ktrych tle jarz si poyskujce ciemnym werniksem ikony. Z mrocznych, oprawnych w srebrne fryzy i ramy malowide patrz na nas twarze witych, ewangelistw, apostow i mistykw, ktre za chwil, kiedy wiato przyganie, cofn si w skryt i zagadkow ciemno obrazw. W nawie rozstawiono ogrodowe awki. Siedzi na nich okoo dwustu osb wszystkie miejsca zajte. Ludzie chowaj si w paszcze, marzn, to Irkuck, wschodnia Syberia. Na scen, ktr urzdzono w prezbiterium, wychodzi teraz siedmiu modych, rosych mczyzn. Ubrani s w staroruskie lniane koszule przepasane krajk i w bufiaste lniane spodnie wpuszczone w wysokie juchtowe buty. Uczesani s po starosowiasku, z grzywk, na pazia i maj dugie brody. Trzech z nich trzyma fanfary takie, w jakie dli trbacze druyny ksicia Wodzimierza, a jeden coraz to bije w werbel. Na czele tej bojowej trupy stoi Wdz, Chory, Ideolog. Ten wygasza co w rodzaju hymnu do Rosji, ktry miejscami przemienia si w miay i wyniosy referat historyczny, a miejscami w arliw antyfon przerywan dug litani do Rosji, dononie skandowan przez staroruskich wojw, a koczc si kadorazowo rykiem fanfar i eksplozjami werblowego oskotu. Rosjo! woaj wojowie bya zawsze wielka i wita! Chwaa ci, Rosjo! (Fanfary, werbel, wojowie krel znak krzya, kaniaj si do ziemi). Tak mwi Chory Rosja bya potna, a nard rosyjski przewodzi wiatu! Caemu wiatu! woaj wojowie (fanfary, werbel, krzy, pokony). Krlowie z Europy i ze wszystkich kontynentw przyjedali bi pokony naszym carom, zwozili im dary ze zota, srebra i drogocennych kamieni! (pokony, werbel). Ale wielko Rosji budzia nienawi jej wrogw. Wrogowie Rosji od dawna czyhali na jej zgub, pragnli jej zagady! Chory zawiesi gos i rozejrza si po sali. Wszyscy siedzielimy nieruchomo, wpatrzeni i zasuchani. I nagle w tej cerkiewno gbokiej ciszy, unoszc si na palcach, jakby chcia zerwa si do lotu, i prc ciao, krzykn: Rewolucja Padziernikowa! Krzykn tak, e poczuem na plecach mrz. Rewolucja Padziernikowa bya midzynarodowym spiskiem przeciw narodowi rosyjskiemu! I
74

po chwili: Rewolucja Padziernikowa miaa zetrze Rosj z powierzchni ziemi! Rosjo, chcieli ci zgadzi! zawtrowali wojowie (fanfary, werbel, pokony). Wszyscy sprzysigli si, powiedzia Ideolog, wszyscy wzili udzia w spisku, otysze, ydzi, Polacy, Niemcy, Ukraicy, Anglicy, Hiszpanie, wszyscy chcieli zagady narodu rosyjskiego! Trzy siy, uzupeni, stay na czele tej zmowy imperializm, bolszewizm i syjonizm. To byy diaby, ktre zgotoway nam siedemdziesit trzy lata pieka! Precz, precz, szatany, ratuj si, Rosjo, ratuj! woali wojowie egnajc si krzyem, dmc w fanfary i bijc w werbel. Najbardziej Ideologa zocili ydzi. ydzi, zawoa gosem najwyszej ironii i oburznia, chc sobie przywaszczy holocaust. Ale przecie prawdziwy holocaust zosta popeniony na narodzie rosyjskim! Odczekawszy, a wojowie odpiewaj pie na temat siy i niemiertelnoci ziemi rosyjskiej, Ideolog przeprowadzi nastpujcy wywd: W 1914 roku, powiedzia, byo na wiecie sto pidziesit milionw Rosjan. Jak obliczyli nasi uczeni, gdyby ci Rosjanie normalnie yli i rozmnaali si, byoby ich dzi ponad trzysta milionw. A ilu jest nas w rzeczywistoci? zapyta zwracajc si do audytorium i zaraz odpowiedzia: jest nas tylko sto pidziesit milionw. Wic pytam, gdzie jest sto pidziesit milionw Rosjan, sto pidziesit milionw naszych braci i sistr? Zginli, zostali zamordowani, rozstrzelani, zamczeni, albo nawet nigdy nie przyszli na wiat, gdy ich modym rodzicom wsadzono kul w gow, nim zdoali doczeka si potomstwa. Co wicej chc powiedzie. Pytam was, jeeli chc zniszczy jaki nard, w kogo najpierw uderzaj? Uderzaj w najlepszych, w najzdolniejszych, w najmdrzejszych. W Rosji byo podobnie. Zgina najlepsza poowa naszego narodu. Oto prawdziwy holocaust. Imperialici, bolszewicy i syjonici, ta midzynarodwka oprawcw i szatanw nie moga znie, eby Rosjanie byli najwikszym biaym narodem na wiecie! Najwikszym! Zaryczay fanfary i zaomota werbel. Spojrzaem po ludziach. Siedzieli zasuchani, ale ich twarze nic nie wyraay, adnych emocji, adnych wzrusze. Nie odzywali si, wtuleni w palta, owinici w szale i szaliki, nie poruszali si. Wok nas, na biaych cianach ciemniay rozwieszone rzdami ikony, a w prezbiterium siedmiu modych Rosjan piewao pie o zagadzie swojego narodu. Kiedy ucich piew, Chory powiedzia: wiat powinien ukorzy si i prosi Rosj, aby mu wybaczya, e zada jej ten straszny cios, e ugodzi w ni Rewolucj Padziernikow jak zatrutym mieczem. Niech narody prosz Rosj o przebaczenie! zawoali wojowie. wiat musi oczyci si z tej winy, z tego grzechu, jaki popeni wobec Rosji! Boe, pomylaem, Ty mu zamroczye rozum. Bardzo zmarzem, ale nie chciaem wyj, czekaem, co bdzie dalej. Lud Rosji od razu wystpi przeciw bolszewikom, mwi Ideolog. Wszdzie wybuchay powstania i bunty, w kadym powiecie, w kadej guberni. Czytam, co pisze jeden onierz, ktry walczy przeciw rosyjskim chopom w guberni Tambowskiej: Braem udzia w wielu bitwach z Niemcami, pisze ten onierz, ale czego podobnego nie widziaem. Karabin maszynowy kadzie ludzi rzdami, a oni id naprzd, jakby niczego nie widzieli, id po trupach, id po rannych, id przebojem, oczy przeraajce, matki nios dzieci przed sob, woaj Matko wita, Ordowniczko, ratuj, zmiuj si, wszyscy giniemy w Twojej obronie. Nie byo ju w nich adnego lku". Chory schowa kartk z cytatem. Dalej panowaa cisza. Armia bolszewikw, powiedzia spokojnym gosem Ideolog, wymordowaa w latach wojennego komunizmu ponad dziesi milionw rosyjskich chopw. Drugie tyle wymaro wtedy z godu. Dzi wszystko prbuj zwali na Stalina. A przecie wtedy Stalin nie mia jeszcze wadzy. Faktycznie rzdzili pan Bronstein i pan Dzieryski. aden z nich nie by Rosjaninem. Spisek trwa! zawoa Chory i wskaza palcem na olbrzymie drzwi cerkwi, jakby za chwil mieli wpa midzynarodowi spiskowcy i osadzi nas w wizieniu.
75

Spisek trwa, powtrzy, i nard ginie. (Dugie, aobne omotanie werbla). Cisza, zupena cisza na sali. Znowu zabiera gos Ideolog, ktry tym razem rzeczowym tonem mwi o tym, e w Imperium Rosjanom yje si najgorzej. Jeeli rednia dugo ycia wynosi na Litwie siedemdziesit dwa i p roku, to w Rosji wynosi ona lat szedziesit osiem. Litwin! Litwin yje o pi lat duej ni Rosjanin! Nie chodzio mu o to, e kto yje duej od kogo innego. Rzecz bya w tym, e taki may Litwin yje duej ni taki wielki Rosjanin! Gwnie szo mu o to, e Rosja, rdzenna Rosja, wyludnia si. W piciu najbardziej rosyjskich obwodach Imperium (pskowskim, tulskim, twerskim, tambowskim, iwanowskim) ludnoci systematycznie ubywa. Stara Rosja pustoszeje. Najbardziej pustoszeje wie. Ostatnio co roku ubywa dziesi procent ludnoci wiejskiej. Peno jest martwych wsi. Jedziesz latem, a tu tylko w jednym miejscu grzej si na przyzbie stare baby. Chopw nie ma adnych, nawet starych. Nie wida konia, nie wida kury, w ogle adnej chudoby. A w zimie nawet tych bab nie zobaczysz. W zimie jakby pomr przeszed. Jakie jest wyjcie? zapyta wpatrujc si w audytorium tak intensywnie, jakby jecha kilka tysicy kilometrw z Moskwy do Irkucka w nadziei, e tu wanie dostanie odpowied na drczce go pytanie. Ale mymy siedzieli w milczeniu. Paru mczyzn poruszyo si, jakby poczuli si w obowizku zabra gos i da jak zbawcz rad, ale i oni za moment znieruchomieli. Rosja jest mdra i wieczna, odpowiedzia na nasze zakopotane i niezaradne milczenie Chory. Rosja znajdzie wyjcie, Rosja bdzie ocalona. Mia program, jak to okreli reanimacji Rosji". Sprowadza si on gwnie do tego, eby przesiedli Rosjan do Rosji. eby wrcili, jak powiedzia, do opustoszaej kolebki Rosji". Nie jest to atwe nie tylko dlatego, e Rosjanie raczej staraj si z Rosji wyjecha, ni tu wrci, ale rwnie ze wzgldu na rozmiary i koszta tej operacji: poza granicami Federacji Rosyjskiej mieszkaj 24 miliony Rosjan. Wracajcie, wracajcie na ono matki Rosji! zawoali wojowie krelc si znakiem krzya i bijc pokony do ziemi. Nawa jednak nie zareagowaa w aden pozytywny sposb. W czasie tej wielkiej akcji powrotu Rosjan do Rosji trzeba bdzie uwaa, eby przy okazji nie przesiedlili si tu jacy Uzbecy, Turkmeni czy Gruzini. Rosja dla Rosjan! zawoa Chory (fanfary, werbel, krzy). Bya to wana deklaracja. Chodzi o to, e wiadomo wspczesnego Rosjanina rozdziera sprzeczno nie do pogodzenia. To sprzeczno midzy kryterium krwi i kryterium ziemi. Do czego dy? W kryterium krwi chodzi o utrzymanie etnicznej czystoci narodu rosyjskiego. Ale taka etnicznie czysta Rosja to tylko cz dzisiejszego Imperium. A co z reszt? W kryterium ziemi chodzi o utrzymanie obecnego Imperium. Ale wwczas nie moe by mowy o utrzymaniu etnicznej czystoci Rosjan. Sprzecznoci, sprzecznoci. Ideolog rozumie to i rzuciwszy haso Rosja dla Rosjan zaraz si z niego wycofuje. Rosja, woa, musi pozosta wielkim wiatowym mocarstwem! Chc, ebymy si stali jak Indianie w amerykaskim rezerwacie. Prbuj nas upija, prbuj nas zatruwa. Ale my nie staniemy si Indianami. Nie bdziemy bananow republik! (Fanfary, duo werbla). Pogrozi nam pici: Nie taczcie pod muzyczk Zachodu! Nie wieszajcie sobie na szyjach butelek coca-coli! (sam werbel). Naszym celem jest ocalenie narodowopastwowe, powiedzia z naciskiem, zdecydowanie, mocno. Naszym celem jest: jedno pastwo, jedno terytorium, jeden duch, jedna Rosja! (Bardzo duo fanfar, bardzo duo werbla). Ju niedugo, doda z nadziej, ale i z przekonaniem w gosie, nard bdzie mia dosy tego pluralistycznego chaosu, caej tej rozchestanej maskarady i zrozumie, e ratunek moe przynie tylko Car! Zacza si kolejna litania do Rosji. Rosjo, wybacz nam grzechy, powiedzia Chory, grzech niewiary, grzech saboci, grzech utraty
76

celu. lubujemy przywrci ci wielko, lubujemy przywrci ci si, lubujemy ci wierno. Niech soce twoje, Rosjo, wieci nad wiatem w imi Ojca i Syna i Ducha witego! (Dugie fanfary, donony werbel, krzye i krzye, pokony i pokony). Wyszedem na dwr, bya mrona, gwiadzista noc, pikna, bo bez wiatru. Wracaem do hotelu, ktry lea w tym samym kierunku co jezioro Bajka. Wczoraj, z Olegiem Woroninem, wspaniaym, dzielnym, modym naukowcem tutejszego uniwersytetu, pojechalimy autobusem nad jezioro, do miejscowoci Listwianka. Pada gsty deszcz ze niegiem, przysaniajc wszystko. Jezioro zamarznite, z lodu wystaj zardzewiae kaduby barek. Drugiego brzegu nie wida, nawet caej Listwianki dobrze nie wida. W osadzie s dwa sklepy i bar wszystko zamknite. Ani si gdzie podzia, ani co z sob zrobi. Czekajc na autobus, chodzilimy kilka godzin po pustej drodze. Podobno jest tu wszdzie piknie, gry, las, woda, ale trzeba przyjecha w lecie, kiedy jest soce. Wrcilimy do miasta ledwie ywi, waciwie Bajkau nie widziaem na oczy. Ale kupiem w Irkucku ksik, z ktrej si mog o nim wiele dowiedzie. Autor G. I. Gagazji pisze, e Bajka jest bardzo gbokim jeziorem, ma mas wody. Zapytuje gdyby ludzko miaa do dyspozycji tylko wod z Bajkau, jak dugo mogaby jeszcze y? I odpowiada: czterdzieci lat.

SKACZC PRZEZ KAUE Jak masz na imi? Tania. A ile masz lat? Za dwa miesice skocz dziesi. Co teraz robisz? Teraz? W tej chwili? Bawi si. A jak si bawisz? Przeskakuj kaue. I nie boisz si, e wpadniesz pod samochd? Przecie tu aden samochd nie przejedzie! Tania ma racj. Od wczoraj zela mrz, w poudnie jest nawet dwa stopnie ciepa i cae miasto pogra si w bocie. Miasto Jakuck, prawdziwy syberyjski Kuwejt, stolica przebogatej, lecej na zocie i diamentach republiki. Poowa tych wszystkich diamentowo-brylantowych cudw, ktrymi zdobi si bogate panie na caym wiecie albo ktre mona oglda na wystawach sklepw jubilerskich Nowego Jorku, Parya i Amsterdamu, pochodzi wanie z Jakucji (nie mwic o diamentach, ktrych uywa si przy wierceniach geologicznych i skrawaniu metali). Tania ma blad twarzyczk. Zim cigle tu ciemno, a nawet kiedy pokae si soce, nie czuje si, eby ono grzao, wieci jasno, razi w oczy, ale jest dalekie i chodne. Dziewczynka ubrana jest w przykusy paszcz w du zielonobrzow krat. Trudno, przecie nie mona mie co roku nowego paszcza. Skd by mama wzia na to pienidze? A nawet gdyby miaa tyle pienidzy Tania umiecha si marzycielsko to kto bdzie sta w kolejkach i czeka, a do Jakucka przywioz paszcze dokadnie dla dziesicioletnich dziewczynek? W dodatku tak szczupych i wysokich. Tania to wszystko bardzo dorole rozwaa i osdza. Tak samo ze skakaniem przez kaue. Skaka trzeba tak dokadnie i celnie, eby nie wpa do wody i nie zamoczy butw, bo skd wzi buty na zmian? Pewnie, zgadzam si, w dodatku mogaby si zazibi i dosta grypy. Zazibi si?, zdumiewa si dziewczynka, teraz, kiedy ju topniej lody i robi si ciepo? Ty pewnie nie wiesz, co to jest prawdziwe zimno. I maa Sybiraczka patrzy z wyran, cho dyskretn wyszoci na czowieka, ktry jest ju starszy, ale zdaje si nie mie pojcia, co to jest wielki mrz. Wielki mrz, tumaczy mi, poznaje si po tym, e w powietrzu wisi jasna, wiecca mga. Kiedy
77

czowiek idzie, w tej mgle robi si korytarz. Korytarz ma ksztat sylwetki przechodzcej osoby. Czowiek przechodzi, ale korytarz zostaje, tkwi w mgle nieruchomo. Wielkie chopisko robi wielki korytarz, a mae dziecko may korytarzyk. Tania robi wski korytarz, poniewa jest szczupa, ale, jak na jej wiek, jest to korytarz wysoki to zrozumiae, przecie dziewczynka jest najwysza w klasie. Idc rano, wedug tych korytarzy Tania orientuje si, czy jej koleanki poszy ju do szkoy wszystkie wiedz, jak wygldaj korytarze ich najbliszych ssiadek i przyjaciek. A oto szeroki, niski korytarz o wyranej, zdecydowanej linii znak, e posza ju Kawdia Matwiejewna, kierowniczka szkoy. Jeeli rano nie ma adnych korytarzy, ktre wysokoci odpowiadayby wzrostowi uczniw z podstawwki, to znaczy, e mrz jest tak wielki, i nie ma lekcji i dzieci siedz w domu. Czasem widzi si korytarz, ktry jest bardzo nierwny i potem nagle si urywa. To znaczy Tania znia gos e szed jaki pijak, potkn si i upad. W wielki mrz pijacy czsto zamarzaj. Wtedy taki korytarz wyglda jak lepa uliczka. Wcale nie auj, e przyjechaem do Jakucka, skoro mogem tu spotka tak wspania, mdr dziewczynk, i to spotka przypadkowo, kiedy chodziem ulicami dzielnicy, ktra nazywa si Zaonaja. Po prostu Tania bya jedyn yw istot, jak zobaczyem w pustym pejzau tej dzielnicy (byo poudnie, ludzie o tej porze s w pracy), a poniewa zgubiem drog, chciaem spyta, ktrdy i do ulicy Krupskiej, gdzie miaem spotkanie. A to ja ci zaprowadz, powiedziaa ochoczo Tania, bo moesz sam nie trafi. W praktyce oznaczao to, e musiaem przyczy si do jej zabawy, poniewa doj do ulicy Krupskiej mona tylko w jeden sposb skaczc przez kaue. Oto dzielnica Zaonaja: prostopadle wytyczone szerokie ulice. Ani tu asfaltu, ani nawet bruku. Kada z tych ulic jest podunym, paskim, grzskim archipelagiem kau, bajorek, botnistych zastoisk. Nie ma chodnikw, nie ma nawet kadek z desek, jakie byy u nas w Pisku. Wzdu tych ulic stoj drewniane, parterowe domki. S to stare domki, ich drewno jest sczerniae, mokre, prchniejce. Okna malekie, szyby grube w ramach wyoonych wat, wojokiem, szmatami. Z powodu tych szyb ma si wraenie, e domki te patrz na nas jakby przez grube okulary noszone przez babcie, ktre ledwie widz. W dzielnicy Zaonej mrz jest zbawieniem. Mrz trzyma tu otoczenie, rodowisko, gleb w rygorystycznej dyscyplinie, w elaznym porzdku, w mocnej i stabilnej rwnowadze. Osadzone na zamarznitej, twardej jak beton ziemi, domy stoj prosto i pewnie, po ulicach mona chodzi i jedzi, koa nie grzzn w olizych trzsawiskach, buty nie zostaj w mazistej brei. Wystarczy jednak, eby przyszed dzie taki jak ten, w ktrym spotkaem Tanie, to znaczy: wystarczy, eby przyszo ciepo. Wypuszczone z uchwytw mrozu domki wiotczej i osuwaj si w gb ziemi. Domki te ju od wielu lat stoj znacznie poniej poziomu ulicy, poniewa, postawione kiedy na wieczne] zmarzlinie, swoim ciepem wyrobiy sobie w zlodowaciaej glebie nisze, w ktrych z kadym rokiem pograj si coraz bardziej. Kady domek stoi w osobnym i coraz gbszym doku. Teraz fala kwietniowego ciepa uderza w dzielnic Zaon i jej kolawe, biedne domki wykrzywiaj si, pokraczniej, roza i przysiadaj jeszcze niej ziemi. Caa dzielnica kurczy si, maleje, zapada tak, e w niektrych miejscach widzimy ju tylko dachy jakby wielka flota odzi podwodnych stopniowo zanurzaa si w morzu. A to widzisz?, pyta Tania. Spojrzaem tam, gdzie pokazywaa mi rk, i zobaczyem rzecz nastpujc: rozmarznite, rozpaciane bocko zaczyna z ulicy wykami, strumykami, rowkami, szczelinami spywa wprost do stojcych tu domkw. Przyroda jest na Syberii ekstremalna, wszystko jest tu gwatowne i skrajne, wic jeeli boto w Jakucku zalewa domy, to nie jest to adne kapanie, ciurkanie rozwodnionej szarociemnej mazi, tylko atak rozpacianej lawiny, ktra nagle i niepowstrzymanie rusza w kierunku gankw i drzwi, zapenia przejcia i podwrza. Ulice jakby wystpuj z brzegw i wlewaj si do domkw Zaonej.
78

W domu chodzi si w bocie, boto pokrywa podog, jest wszdzie. Troch nieprzyjemnie pachnie, dodaje Tania, bo Zaona nie ma kanalizacji, wic w tym wszystkim s rne rzeczy, marszczy czoo, szuka odpowiednich sw, w kocu kapituluje i stwierdza po prostu rne rzeczy. Jeszcze na jedno mam zwrci uwag, na wetknite w ziemi to tu, to tam tabliczki, ostrzegajce, e nigdzie nie wolno tu kopa. Dlaczego? A dlatego, e przewody elektryczne id ot tak, po prostu woone w ziemi, i jeeli kto wbije opat i trafi w drut, to prd go zabije. Tak e w Zaonej mona utyta si po pas, uszarga i umaza w bocie, ale take wpa do cieku, a nawet zgin. Dlatego zim jest bezpieczniej, zim nikomu nie przyjdzie do gowy kopa ziemi. Ju dochodzc do ulicy Krupskiej, spotkalimy przy jakim domku babci, ktra dziarskimi ruchami prbowaa miot zatrzyma potok wypezajcego na ganek bota. Cika praca, powiedziaem, eby zacz rozmow. A, odpara wzruszajc ramionami, zawsze wiosna taka straszna. Wszystko pynie. Zapanowao milczenie. Jak si yje?, zadaem najbardziej banalne i idiotyczne pytanie, ot, eby jako podtrzyma rozmow. Babcia wyprostowaa si, wspara rce na trzonku mioty, spojrzaa na mnie, umiechna si nawet i powiedziaa rzecz, ktra jest samym sednem rosyjskiej filozofii ycia: Kak ywiom?, powtrzya z namysem i dodaa gosem, w ktrym bya i duma, i determinacja, i cierpienie, i rado Dyszym! Podobnie jak dzielnice slumsw w Ameryce aciskiej (Favelas w Rio de Janeiro, Callapas w Santiago de Chile itd.) dzielnica Zaona w Jakucku jest zamknit struktur. Bieda, brud i boto tworz tu jednolity, koherentny, spjny krajobraz, w ktrym wszystkie elementy wi si wzajemnie, s wspzalene. Jak okiem sign, nie ma tu adnych kontrastw, aden symbol dobrobytu nie wynosi si ponad pejza ubstwa. Istot takich zamknitych struktur jest to, e nie mona tu poprawi jakiej jednej poszczeglnej rzeczy natychmiast na przeszkodzie stan inne elementy i ogniwa struktury. Nie mona na przykad sprawi, aby ludzie mieli czyste buty: wszechobecne bocko na to nie pozwoli. Dzielnic Zaona mona tylko zburzy, a jej mieszkacw przenie do nowych domw. Rzecz jednak w tym, e te nowe, ostatnio zbudowane domy nie s wiele lepsze. By moe s nawet gorsze. Ledwie zbudowane bloki z wielkiej pyty s ju krzywe, popkane, tynk patami poodpada ze cian. Woda ciepa i zimna, caa kanalizacja prowadzona jest rurami, ktre biegn na zewntrz domw i przecinaj podwrza, place, ulice we wszystkich kierunkach. Rury te, owinite w pakuy i szmaty, w rne blachy i tamy metalowe, powizane dodatkowo drutem i sznurami wida wszdzie. Rury czsto pkaj. Jeeli jest zima (dziewi miesicy w roku), w miejscu pknicia tworzy si szybko ogromna gra lodowa, ktrej nikt pniej nie usuwa. Gry te wida to tu, to tam masywne, cikie, poyskujce w socu. Ta gmatwanina rur, przewodw, kolanek, kranw, wrd ktrej przechodz ulice, sprawia, e nowe dzielnice Jakucka wygldaj jak wielkie hale fabryczne, ktrych nie zdono jeszcze pokry dachem. W jednej z takich hal-dzielnic stoi duga, cierpliwa kolejka. Podchodz bliej, do stoiska, przy ktrym pracuj dwie ubrane w biae fartuchy sprzedawczynie. Chc zobaczy, co sprzedaj, na co czeka ten tum skulonych i tupicych nogami ludzi. Sprzedaj tort. Jeden rodzaj tortu, jeden typ, z jednym, identycznym wzorkiem z rowego kremu. Tort bierze si ot tak prosto w rce. Ciasto nie rozleci si, jest zamarznite na ko. Zamiast diamentw, zota i Kuwejtu znalazem wic dzielnic Zaon i cae biedne miasto. Gdyby Jakuck mia diamenty! Ale on ich nie oglda i nie dotyka. Wprost z kopal s one wywoone do Moskwy, aby opaca nimi produkcj czogw i rakiet i wiatow polityk Imperium. Wracam na ulic Oktiabrsk, do swojego hotelu. Mj pokj ma numer 506. eby otworzy drzwi, trzeba wiele razy stara si przekrci klucz. Od 8 do 16 prb. Wynik 8 jest optymistyczny, ale wynik 16 te jest w jaki sposb optymistyczny, gdy za szesnastym razem otworz si ju na pewno. Najgorzej, e nie daj si zamkn od wewntrz, a s tak zawieszone, e nie zamknite same otwieraj si na korytarz. Nie miaem wyjcia i poprosiem lokatora ssiedniego pokoju (Buriat, technik), aby zamkn moje drzwi. Odtd utar si pewien rytua: pukaem do ssiada,
79

ssiad wychodzi, razem otwieralimy drzwi, ssiad zamyka. W maej azieneczce w kranie nad umywalk jest woda zimna i gorca, natomiast w prysznicu tylko gorca. Nie wiedzc o tym, otworzyem prysznic. Z hukiem lun kipicy wrztek. Poniewa w azience i w pokoju jest zimno, natychmiast buchna para, zrobio si biao. Straciem widoczno. Rzuciem si do prysznica, ale nie da si zakrci. Rzuciem si do okna, eby wypuci par, ale okno nie otwiera si, jest zalepione plastrami, a klamka do otwierania wyjta i zabrana. Jeeli otworz drzwi, para buchnie na korytarz, wywoam zamieszanie i skandal. Ale dlaczego skandal? Jaka w tym moja wina? Ju myl o tym, jak tu tumaczy si i broni. Tak w tym kraju wszystko jest jako pomylane, ustawione, uoone, e szary czowiek, cokolwiek by robi, w jakim by znalaz si pooeniu, w jakich tarapatach i biedach zawsze bdzie mie poczucie winy. Poniewa (jak powiedziaem) w pokoju jest zimno, para natychmiast skrapla si na cianach, na szybach, na szkle jakiego obrazka i na kawaku lusterka. Robi jeszcze wysiek tak wielki, e mokry, wp uduszony i poparzony wkocu zakrcam kran prysznica, przysigajc sobie niczego wicej nie dotyka. Wilgotno, wszdzie peno wody, ale przez moment troch cieplej. Wyszedem na korytarz, eby sprawdzi, czy nikt nie zauway kataklizmu, ktry wstrzsn moim pokojem. Ale byo pusto, martwo. W wietlicy wczony by telewizor, ktrego nikt nie oglda. Pisarz Wodzimierz Soouchin mwi: Z winy Lenina w Zwizku Radzieckim popyna rzeka krwi, wyla si ocean krwi". Pisarz powiedzia, e zgino 66 milionw ludzi, nie liczc ofiar drugiej wojny wiatowej. To wszystko, powiedzia Soouchin, zrobiono w imi stworzenia raju na ziemi. I zakoczy Raju! Ha, ha! A dzi chodzimy bez spodni". Po nim wystpi robotnik, ktry, mimo i Lenin si ju nie liczy, z dum poinformowa, e wanie przeczyta 55 tomw Wodzimierza Iljicza zaledwie w kilka wieczorw. To bardzo proste, powiedzia wyranie z siebie zadowolony, kady tom czytaem nie duej ni godzin. Po prostu wiedziaem, e Lenin najwaniejsze rzeczy w swoich tekstach pisa kursyw. Wic szybko kartkowaem ksiki i czytaem tylko kursyw. Wszystkim radz!", zachca pust sal hotelu Jakuck". Na koniec Jurij Lubimow, dyrektor moskiewskiego teatru Na Tagance, powiedzia tonem krytyki, ale i z rozpacz: Stracilimy rozum, stracilimy sumienie, stracilimy honor. Rozgldam si wok i widz barbarzystwo!". Potny, aktorski gos Lubimowa wypenia wietlic, wychodzi na korytarz i hol. W holu jedyn gazet zagraniczn, jak sprzedawa hotelowy kiosk, bya francuska LHumanite". Kupiem gazet dla jednego zdjcia, na ktre normalnie nie zwrcibym najmniejszej uwagi. Ale teraz siedziaem w swoim pokoju i wpatrywaem si w fotografi na ostatniej stronicy. Na zdjciu wida byo eleganck i czyst autostrad Uautoroute A6, ktr cigny nie koczce si kolumny eleganckich i czystych samochodw. Wszystko mnie nagle fascynowao: i biae pasy na jezdni, i due, wyrane napisy, i jasne wiata latar. Wszystko byo umyte, wszystko wyczyszczone, wszystko do siebie pasowao. Le grand weekend pascal, mwi podpis, est commence". Ludzie maj do Parya, chc odpocz. To tak daleko, mylaem patrzc na fotografi, jakby na Wenus. I zabraem si do sprztania azienki penej wody. Rano gocie hotelowi mog w barze kupi niadanie. O tej porze gocie s najczciej ubrani w dresy. Stoj w kolejce. Panuje zupena cisza. Jeeli kto chce odezwa si do ssiada, mwi szeptem. Ta cisza moe by czasem mylca, zdradliwa, Bo oto ni z tego, ni z owego wybucha krzyk, wrzask, awantura! Dwie rzeczy cechuj takie sytuacje. Pierwsza to zupena (najczciej) irracjonalno przyczyny. O co poszo? Co si stao? Dlaczego? nie sposb ustali, nikt nie wie, wszyscy wzruszaj ramionami. Atmosfera jest tak naadowana konfliktem jak chmura piorunami i najmniejszy drobiazg moe wyzwoli niszczycielskie energie. Druga, e spicie ma od razu najwysz temperatur nie ma adnych stopni porednich, adnych przycinkw, dsw, fochw, grymasw, tylko z ciszy od razu wrzask, jak skok w przepa! Jakby ta wojna moga rozegra si tylko na jednej czstotliwoci, ani milimetr niej, ani wyej. Trwa to straszne, rozjuszone, nieprzytomne rugatielstwo jak chwil i tak samo nagle jak si zaczo ganie. Znowu zapada
80

cisza. Znowu jeeli kto chce odezwa si do ssiada, mwi szeptem. I oto przychodzi moment, kiedy stajemy przed obliczem bufetowej. Scena skada si z minimum sw i ma bardzo rzeczowy charakter. Bufetowa patrzy na gocia i milczy oznacza to, e czeka na zamwienie. Nie ma tu adnych dzie dobry ani co sycha go od razu przystpuje do rzeczy. Jeeli wybr jest jaki taki, mwi: szklanka mietany, jajko, twarg, ogrek, chleb. Nie mwi dzikuj, nie mwi w ogle nic zbdnego. Bufetowa podaje, bierze pienidze. Te bez sowa. Zamyka kas i patrzy na nastpnego gocia. Ludzie jedz tu szybko, gwatownie, poykaj wszystko w minut. Cho byem w barach kilkakrotnie pierwszy, zawsze wychodziem ostatni. Ci, ktrzy przyszli po mnie, zjedli i dawno ju poszli. Nie wiem, na ile dochodzi tu do gosu, tak gboko zakodowane w pamici zbiorowej, widmo cigle powracajcego godu, podwiadomy lk, e moe ju jutro nie bdzie nic do jedzenia. Wieczr u Wodzimierza Fiodorowa. Fiodorow to wybitna posta tutejszego wiata kultury. Jest redaktorem naczelnym miejscowego dwumiesicznika Zwiezda Wostoka". W pimie tym czytam reporta o wsi jakuckiej Syktiach (latem z Jakucka sze dni statkiem, Len, na pnoc). We wsi panuje grulica, kto moe ucieka, po bochenek chleba trzeba jecha dwiecie kilometrw przez bezdroa, przez niegi, tajg do miasteczka Kiusiur. Mieszkanko Fiodorowa (ona, on, dwie crki), bardzo zadbane, gustowne, przytulne, ma 30 metrw kwadratowych. Ale ona i crki wyjechay, wic spdzamy wieczr sami. Fiodorow urodzi si w Jakucji, nad Len, zna ca republik, przeszed j wzdu i wszerz. Nosi w swoim dowiadczeniu, w swojej wyobrani jaki wiat, ktry jest mi nie znany i niedostpny. Tajga, rzeki, jeziora nigdy tam nie byem, nie wiem, co czowiek czuje po zabiciu niedwiedzia albo kiedy chodzi godny i nagle zapie wielk ryb. Cigle mam na kocu jzyka pytanie o Jakutw i jako mi niezrcznie to pytanie postawi. W Jakucji Jakuci s w mniejszoci, jest ich 400 tysicy. Jakie s ich stosunki z Rosjanami? Rosjanie s tu dopiero od XVII wieku. Dopiero i zarazem ju. Czy Fiodorow uwaa, e jest tu jaki problem? Czy uwaa, e istnieje co takiego, jak sytuacja kolonialna? Kolonialna zaleno i wyzysk? Jak to! odpowie Fiodorow, Jakucja to jego kraj, tu si urodzi i wychowa, tu mieszka i pracuje. Jest to argument Afrykanerw z Poudniowej Afryki: tam si urodzili, nie maj innej ojczyzny! Poza tym Rosjanie i Jakuci s tu jednakowo wyzyskiwani, a wyzyskuje ich wielkie pastwo-Imperium. To ono zabiera im diamenty i kae mieszka w Zaonej. Jakucja mimo upywu lat jest pena wieego blu. Byo tu wiele agrw, gwnie przy kopalniach zota. Jeeli wizie oddawa zoto ponad norm, dostawa za gram zota gram spirytusu albo gram tytoniu czy chleba. Pienio si oszustwo, ktre nagminnie praktykowali nadzorcy. Ale jeden z nich, Paww, za 300 gramw zota przynis kiedy 300 gramw spirytusu i winiowie stwierdzili, e alkohol nie jest rozpuszczony w wodzie, jest uczciwie wysokoprocentowy. Wie o czynie Pawowa rozesza si po agrach, on sam przeszed do legendy, a ten niezwyky epizod jest, jak wida, do dzisiaj opowiadany w republice. Fiodorow mwi i o rzeczach strasznych. Kiedy uciekali kryminalici, namawiali kogo z winiw politycznych naiwnych i nie zorientowanych aby szed z nimi. W ten sposb zabezpieczali si przed groc im mierci z godu. W jakim momencie zabijali ofiar i dzielili si zdobycz. Jeeli zciarzya si ucieczka, NKWD zawiadamiao o tym miejscow ludno. Wystarczyo dostarczy wadzy praw rk dla porwnania odciskw palcw. Za jednego zabitego dawali woreczek mki. Duo przypadkowych ludzi zgino przy tej okazji, duo myliwych, podrnych i geologw. Stalin kaza budowa drog midzy Jakuckiem i Magadanem. Dwa tysice kilometrw przez tajg i wieczn zmarzlin. Zaczli budowa jednoczenie z obu kocw. Przychodzio lato, roztopy, zmarzlina puszczaa, ziemia podchodzia wod, zmieniaa si w trzsawisko, droga tona. Razem z drog tonli winiowie, ktrzy przy niej pracowali. Stalin kaza zaczyna od nowa. Ale skoczyo si tak samo. Wic kaza jeszcze raz. Te drogi nigdy si nie spotkay, a ich budowniczowie moe spotkali si w niebie.

81

KOYMA, MGA I MGA Cztery dni czekaem na lotnisku w Jakucku, eby mj samolot odlecia do Magadanu. Na Koymie szalay burze niene, wszystko tam podobno zawiao, zasypao, i z tego powodu wstrzymano zaplanowane loty. Tak wyglda podrowanie po Syberii. Wikszo lotnisk jest le owietlona, maszyny, ktre tam lataj, s stare i czsto si psuj, czasem trzeba rwnie czeka gdzie hen, na kracach kontynentu, eby dowieli do samolotw paliwo. Cay czas, bdc w podry, czowiek yje w napiciu, w nerwach, w lku, e przez te nieoczekiwane postoje i zwoki straci jakie poczenie, jak rezerwacj i wtedy dramat, nieszczcie, katastrofa, bo tu nie wolno grymasi, zamienia biletw, wybiera innych terminw i tras, mona natomiast ugrzzn na cae tygodnie na przypadkowym, nieznanym i zawsze zatoczonym lotnisku, bez szansy, eby wydosta si szybko (wszystkie bilety s na miesice naprzd wyprzedane), co wwczas z sob zrobi, gdzie mieszka, z czego y? W takiej wanie sytuacji jestem teraz w Jakucku. Wrci do miasta te nie mog, bo a nu na Koymie burza nagle ucichnie? Jeeli burza ucichnie, samolot natychmiast odleci, musimy wic trzyma si go rkami i nogami, bo jeli ucieknie, jeli odfrunie jestemy straceni. Pozostaje wic siedzie i czeka. Oczywicie, okropna to bezczynno i nieznona nuda tak siedzie bez ruchu, w stanie mylowego odrtwienia, nic waciwie nie robic, ale z drugiej strony czy nie w ten bierny i apatyczny sposb spdzaj czas miliony i miliony ludzi na kuli ziemskiej? I to od lat, od stuleci? Niezalenie od religii, od kultur i ras? Wystarczy, e w Ameryce Poudniowej udamy si w Andy albo przejdziemy zakurzonymi uliczkami Piury czy popyniemy rzek Orinoko wszdzie napotkamy biedne, gliniane wioski, osady i miasteczka, i zobaczymy, jak wielu ludzi siedzi na przyzbach domw, na kamieniach i awkach, siedzi bez ruchu, nic waciwie nie robic. Jedmy z Ameryki Poudniowej do Afryki, odwiedmy samotne oazy na Saharze i cignce si wzdu Zatoki Gwinejskiej wioski czarnych rybakw, odwiedmy tajemniczych Pigmejw w dungli Konga, ma miecin Mwenzo w Zambii, urodziwe plemi Dinka w Sudanie wszdzie zobaczymy, e ludzie siedz, czasem odezw si jakim sowem, wieczorem ogrzej si przy ognisku, ale waciwie nie robi nic, tylko bezczynnie i nieruchomo siedz, bdc poza tym (moemy przypuszcza) w stanie mylowego odrtwienia. A czy w Azji jest inaczej? Czy jadc drog z Karaczi do Lahore albo z Bombaju do Madrasu lub z Dakarty do Malangu nie uderzy nas, e tysice, ba, miliony Pakistaczykw, Hindusw, Indonezyjczykw i innych Azjatw siedz bezczynnie, bez ruchu, i przygldaj si nie wiadomo czemu? Lemy na Filipiny i na Samoa, odwiedmy niezmierzone obszary Yukonu i egzotyczn Jamajk wszdzie, wszdzie ten sam widok ludzi siedzcych bez ruchu, caymi godzinami, na starych krzesach, na kawakach desek, na plastikowych skrzynkach, w cieniu topoli i mangowcw, opartych o ciany slumsw, o poty i framugi okien, niezalenie od pory dnia i roku, od tego, czy wieci soce, czy pada deszcz, ludzi osowiaych i nijakich, jakby w stanie chronicznej drzemki, waciwie nic nie robicych, tkwicych tak bez potrzeby i celu, a take (mona przyj) pogronych w mylowym odrtwieniu. A tu, wok mnie, na lotnisku w Jakucku? Czy nie to samo? Tum ludzi siedzcy bez sowa, bez ruchu, ociay tum, ktry nie drgnie, ktry, mam wraenie, nawet nie oddycha. Przestamy wic denerwowa si i miota, przestamy zamcza stewardesy pytaniami, na ktre i tak nie maj odpowiedzi, i wzorem naszych braci i sistr z sennej wioski San Juan pod Valdivi, z przygniecionych upaem osad na pustyni Gobi i z zamieconych przedmie Szirazu usidmy bez ruchu, patrzc wszystko jedno gdzie i zapadajc si z kad godzin gbiej i gbiej w stan mylowego odrtwienia. Po czterech dniach burza na Koymie cichnie, zaywna stewardesa biega po sali, budzi picych, woa dononie: Magadan! Komu w Magadan? Pospiesznie, nerwowo zbieramy swoje torby, worki,
82

paczki, kuferki i okrcajc si szalami, zapinajc kouchy i wciskajc uszanki na gowy bezadnie pdzimy do samolotu, ktry zaraz kouje na pas startowy. Lecimy. Obok mnie siedzi kobieta leci odwiedzi syna, ktry na Koymie suy w wojsku. Jest zmartwiona jego listami, wynika z nich, e le znosi diedowszczyn. Czy syszaem o diedowszczynie? Tak, syszaem. To system zncania si podoficerw i starszych rocznikw onierzy nad rekrutami. Jeden ze zoliwych nowotworw toczcych Armi Czerwon. Spoeczestwo sowieckie sprowadzone do rozmiarw plutonu czy kompanii i ubrane w mundur. Istota tego spoeczestwa: zncanie si silnego nad sabszym. Rekrut jest sabszy, wic starsi rang czy staem w armii robi z niego swojego niewolnika, pariasa, czycibuta, spluwaczk. Rekrut musi si wkupi w now, zdzicza spoeczno, musi utraci osobowo i godno. W tym celu rekruta maltretuj, gnbi, ami, niszcz. Bij go i katuj. Czasem nie wytrzymuje pastwienia si i szczucia, okruciestwa i terroru, prbuje ucieka albo popenia samobjstwo. Rekrut, ktry przemczy si i przetrwa bezlitosny karcer diedowszczyny, bdzie y tylko jedn myl odku si, zemci, wzi odwet za swoje upokorzenia, za to, e tarzali go w bocie i w kale, e musia wcha onuce kaprali, e kopali go buciorami w twarz. Ale na kim wczorajszy rekrut wemie odwet? Komu bdzie zabiera paczki z domu, komu odbije nerki? Oczywicie sabszemu od siebie, a wic nowemu rekrutowi. Ten tradycyjny ju, zwyczajowy sadyzm ma dzi nowe poywki, bo w armii rozgorzay konflikty etniczne i religijne: Uzbek zabija Tadyka, pluton prawosawnych (Rosjanie) ciera si z plutonem muzumanw (Tatarzy), szamanista (Mordwin) wbija n w plecy ateicie (Niemcowi). Strwoone, przeraone matki zaczy si organizowa w rne zwizki i stowarzyszenia, aby zmusi wadze do walki z diedowszczyn. Mona je spotka na rnych demonstracjach i pochodach, jak id niosc przed sob dwie fotografie: na jednej mody chopiec, zdjcie zostawione matce na pamitk, kiedy szed do wojska, na drugiej ta sama twarz, ta sama gowa ju w trumnie. Jeeli matka jest w miar zamona, te zdjcia s oprawione w ramki, za szkem. Ale widzi si te kobiety biedne, ktre nios liche, wystrzpione fotografie. Deszcz i nieg zmywa ju i zaciera rysy modej twarzy. Jeeli, przechodzc, zatrzymacie si na chwil, kobieta podzikuje wam za ten gest. Ssiadka z samolotu mwi mi o udrkach swojego syna-rekruta szeptem, na ucho: zdradza przecie tajemnice wielkiej armii. Nie wiem, czy czytaa studium Michajowskiego o Dostojewskim. Stary, wielki tekst napisany w 1882 roku. Michajowski by rosyjskim eseist, mylicielem. Odrzuca Dostojewskiego, nazywa go okrutnym talentem", ale jednoczenie podziwia jego przenikliwo, jego geniusz. Michajowski pisze, e Dostojewski odkry w czowieku cech straszn niepotrzebne okruciestwo. e w czowieku jest skonno do zadawania innym cierpienia bez przyczyny i bez celu. Czowiek zadrcza drugiego bez adnego powodu, tylko dlatego, e drczenie daje mu rozkosz, do ktrej nigdy gono si nie przyzna. Cecha ta (niepotrzebne okruciestwo), poczona z wadz i pych, stworzya najokrutniejsze tyranie wiata. Odkrycia tego, podkrela Michajowski, dokona Dostojewski, ktry w opowiadaniu Wie Stiepaczykowo i jej mieszkacy" opisa ma, prowincjonaln kreatur Fom Opiskina, drczyciela, potwora, tyrana. Dajcie Fomie Opiskinowi wadz Iwana Gronego lub Nerona, pisze Michajowski, a nie ustpi im w niczym i zadziwi wiat swoimi zbrodniami". Ponad p wieku przed umocnieniem si Stalina na Kremlu i przed dojciem Hitlera do wadzy Dostojewski z prorocz intuicj dostrzeg w postaci Fomy Opiskina protoplast obu tych tyranw. Foma, pastwic si nad swoimi ofiarami, zaspokaja potrzeb zncania si, drczenia, sprawiania blu. Foma to czowiek niepraktyczny (jest mu potrzebne to, co niepotrzebne"), zadajc innym cierpienia nie osiga nic nie mona wic rozpatrywa go w adnych kategoriach racjonalnych, pragmatycznych. Nie myli o tym, e zncanie si nad ludmi nie ma celu i do niczego nie prowadzi wany jest sam proces zncania si, samo tyranizowanie, uprawianie okruciestwa dla okruciestwa. Istotna dla oprawcy jest tu sama czynno mczenia innych, samo sadystyczne dziaanie, samo bycie okrutnym. Foma bez adnej przyczyny bije zupenie niewinnego czowieka". To sprawia mu rozkosz i daje poczucie wadzy absolutnej. W tej czystej, nieskalanej bezinteresownoci zadawania cierpienia, okrelonej przez Michajowskiego jako niepotrzebne
83

okruciestwo", widzi on wielkie psychologiczne odkrycie Dostojewskiego. Ale dlaczego, zastanawia si Michajowski, ludzie typu Fomy Opiskina znajdowali dla siebie taki podatny grunt w Rosji? Bo, odpowiada, gwn cech Rosjanina, utrwalon w narodzie rosyjskim jest bezustanne denie do cierpienia". Tak, to musia by Rosjanin, eby opisa posta Fomy, eby odkry jego mroczn dusz, ktr przepenia nieposkromiona, samoistna zo", eby pokaza nam jego straszne, niepojte Podziemie. Pod skrzydami samolotu przesuwa si biaa, nieruchoma paszczyzna, gdzieniegdzie poznaczona ciemnymi plamami lasw, przestrze monotonna i pusta, pagrki agodne, w ksztacie paskich, przysadzistych kopcw nic, na czym mona by zatrzyma oko, nic, co by przycigno uwag. To Koyma. W Magadanie z lotniska do miasta jest ponad 50 kilometrw, na szczcie zapaem takswk, poobijan, rdzewiejc wog. Jechaem z dusz na ramieniu, gdy nie miaem do miasta przepustki, baem si, e mnie zawrc z drogi, a od tak dawna mylaem o tym, eby tu przyjecha, zobaczy to najstraszniejsze, obok Owicimia, miejsce na wiecie. Jechalimy onieon szos, midzy wzgrzami, czasem mijajc rzadkie sosnowe zagajniki. Z jednego z tych zagajnikw wyszo nagle dwch modych ludzi w ciemnych okularach, w eleganckich, zachodnich paszczach z podniesionymi konierzami. Typy jak ze sztampowego, kryminalnego filmu. Zatrzymali nas i pytaj, czy wemiemy ich do miasta. Kierowca spojrza na mnie, ale byem zdania, e nie ma si nad czym zastanawia i trzeba ich wzi. Okazao si, e zesa ich dobry anio, bo dziesi kilometrw dalej by punkt kontrolny i musielimy stan. Widzc z daleka milicjantw zdjem i schowaem okulary. Tutaj nosz szka w tej lub brzowej plastikowej oprawie, a moja oprawa jest metalowa, lekka, od razu zwraca uwag, e inna, nie std, i kiedy chc si zgubi chowam okulary. W mojej bawenianej tieogrejce i reniferowej uszance wygldaem jak kto z Omska czy z Tomska. W istocie, milicjanci od razu zainteresowali si tymi w ciemnych okularach, zacza si ktnia, awantura, szamotanina, wywlekanie ich z samochodu. Sowem, zatrzymali tych modych, a nam kazali jecha. Kaukaska mafia, okreli tych zatrzymanych kierwca takswki. Sowo mafia" robi teraz byskawiczn karier. Coraz czciej zastpuje ono sowo nard". Tam, gdzie yo kiedy w zgodzie i braterstwie" sto narodw, teraz pojawio si sto mafii. Narody znikny, przestay istnie. Na ich miejsce pojawiy si trzy wielkie mafie mafia ruska, mafia kaukaska i mafia azjatycka. Te wielkie mafie dziel si na nieskoczon liczb mniejszych mafii. S wic mafie czeczeskie i gruziskie, tatarskie i uzbeckie, czelabiskie i odeskie. Te mniejsze mafie dziel si na jeszcze mniejsze, te z kolei na zupenie mae. Mae, ale grone, uzbrojone w pistolety i noe. S wic mafie operujce w skali kraju, w skali republiki, w skali miasta, dzielnicy, jednej ulicy, ba jednego podwrka. Geografia mafii jest bardzo skomplikowana, ale kto do jakiej mafii naley inni mafioso dokadnie wiedz, od tego rozeznania zaley przecie ich ycie. Wszystkie mafie maj dwie cechy: a) ich czonkowie nie pracuj, a dobrze yj, b) cigle zaatwiaj porachunki. Kradnie, przemyca albo zaatwia porachunki tak wyglda codzienne ycie czonka mafii. Ta obsesja mafii: natrtne mylenie w mafijnych kategoriach nie jest tak zupenie wzita z powietrza, ma ona swoje gbokie, tragiczne korzenie. Wielki kataklizm koca lat dwudziestych: wojna wiatowa, padziernik 1917, potem wojna domowa i masowy gd pozbawiy w Rosji miliony dzieci ich rodzicw i domu. Te miliony sierot, miliony bezprizornych, kryy drogami kraju, po wsiach i miastach, szukajc jedzenia i dachu naci gow (to rnica jednak by godnym i bezdomnym w Afryce i w Rosji, w Rosji bez ciepego kta zamarza si na mier). Wielu z tych bezprizornych yo z kradziey i rabunku. Z czasem cz z nich wcielono do NKWD, gdzie stali si instrumentem stalinowskich represji, a cz przemienia si w zawodowych zodziei ci pniej byli w agrach praw rk nadzorcw z NKWD i terroryzowali winiw politycznych. Skala tej patologii jest wana: i w jednym, i w drugim wypadku byy to, na przestrzeni lat, miliony ludzi. Dziadkami wielu dzisiejszych mafioso w Rosji s owi bezdomni i czsto bezimienni bezprizorni. Oderwanie si od swojej przeszoci nie byo atwe, a czasem wrcz niemoliwe. Kto raz popad w konflikt z wadz, ten swj konfliktowy status przekazywa synowi i wnukowi. To jest wanie specyfika postsowieckiego spoeczestwa w byym
84

ZSRR e istniej tam nie jednostki, nie elementy przestpcze, ale caa, posiadajca rodowd i tradycj inn ni reszta spoeczestwa, kryminalna warstwa ludzi. Kady kolejny kryzys druga wojna wiatowa, powojenne czystki, korupcja epoki Breniewa, rozpad ZSRR uzupenia i zwiksza szeregi tej warstwy. O mafiach w Imperium mona by dugo. Temat intrygujcy, jeeli kto si tym pasjonuje. Maniakalne, uporczywe widzenie wiata jako wielkiej, totalnej struktury mafijnej (Kto prbuje odczy si od Gruzji? Mafia abchaska. Kto atakuje Ormian? Mafia azerbejdaska, itd.) ma dwa dodatkowe rda. Pierwszym jest upowszechniana latami przez stalinizm spiskowa teoria dziejw (za wszystkim, co si dzieje niedobrego, stoj spiski, organizacje, mafie), a drugim jest tradycja, praktyka i klimat oglnej tajemniczoci, charakteryzujce ycie polityczne i spoeczne w tym pastwie (Kto by u wadzy? Mafia Gorbaczowa. Kto bdzie rzdzi na Kremlu za kilka lat? Jaka inna mafia!). W miecie nikt mnie ju o nic nie pyta. Mimo e recepcjonistka hotelu Magadan" bya surowa i patrzya na mnie (nie wiem dlaczego) z nagan, daa mi widny i ciepy pokj numer 256. Z okna widziaem onieon ulic i przystanek autobusowy, a dalej mur, za ktrym byo stare wizienie. Do Magadanu mona przyjecha jak ci trzej Japoczycy z firmy tekstylnej w Sapporo, ktrych spotykam w hotelu. Nie wiedz, gdzie s. Handluj, kaniaj si, uprzejmi, czyci, wydajni. Chc sprzeda swoje tekstylia to jest to, co ich tutaj sprowadza. Ale mona take przyjecha z zupenie innym ni eleganckie tkaniny bagaem to znaczy z bagaem wiedzy o miejscu, w ktrym wanie rozmawiam z Japoczykami. Rzecz w tym, e stoimy na ludzkich kociach. I gdyby nawet pod wpywem tej wiadomoci odskoczy na krok albo nawet odbiec na kilkaset metrw, niczego to nie zmieni: wszdzie cmentarz i cmentarz. Magadan jest stolic pnocno-wschodniego obszaru Syberii, nazwanego Koym od pyncej tu rzeki Koymy. Ziemia wielkich mrozw, wiecznej zmarzliny, ciemnoci pusty, jaowy, prawie bezludny teren, dawniej odwiedzany tylko przez mae plemiona koczownicze Czukczw, Ewenkw, Jakutw. Koyma wzbudzia zainteresowanie Moskwy dopiero w naszym stuleciu, kiedy rozesza si wie, e jest tam zoto. Jesieni 1929 roku nad Zatok Nogajewa (Morze Ochockie, stanowice cz Pacyfiku) zbudowano tu pierwsz baz-osad. Taki by pocztek Magadanu. W tym czasie mona tu byo dosta si tylko morzem z Wadywostoku lub Nachodki, pync na pnoc 8-10 dni. 11 listopada 1931 KC WKP(b) podejmuje uchwa o utworzeniu na Koymie trustu wydobycia zota, srebra i innych metali Dalstroj. W trzy miesice pniej do Zatoki Nogajewa wpywa statek Sachalin", na ktrym przybywa pierwszy dyrektor Dalstroju otewski komunista, genera GPU, Edward Berzin. Berzin ma wwczas 38 lat. Bdzie y jeszcze pi lat. Od przyjazdu Berzina liczy si pocztek gehenny, ktra pod nazw Koymy przejdzie, razem z Owicimiem, Treblink, Hiroszim i Workut, do historii najwikszych koszmarw XX wieku. W potocznym jzyku rosyjskim nazwa Koymy przemienia si w przedziwny sposb w sowo-pocieszenie. A mianowicie, kiedy jest naprawd le, okropnie, strasznie, Rosjanin pociesza Rosjanina: Nie rozpaczaj, na Koymie byo gorzej! Na mronej pustyni Koymy potrzeba jednak ludzi do pracy. Dlatego, jednoczenie z Dalstrojem, Moskwa powouje tam do ycia zarzd Pnocno-Wschodnich Obozw Pracy Poprawczej (USWITag). USWITag spenia t sam rol wobec Dalstroju, co obz koncentracyjny Owicim-Brzezinka wobec IG Farben dostarcza niewolnikw. Pocztek Magadanu to jednoczenie pocztek wielkiego terroru epoki Stalina. Miliony ludzi dostaj si do wizie. Na Ukrainie dziesi milionw chopw ginie z godu. Ale nie wszyscy jeszcze umarli. Niezliczone tumy kuakw" i innych wrogw ludu" mona by wysa na Koym, ale wskim gardem jest transport. Jedna tylko linia kolejowa prowadzi do Wadywostoku, kilka tylko statkw kursuje std do portu w Magadanie. T wanie drog, nieustannie przez 25 lat, trwa przewz ywych szkieletw ludzkich z caego Imperium do Magadanu. ywych, a take ju martwych. Waram Szaamow opowiada o statku Kim", ktry wiz w adowniach trzy tysice winiw. Kiedy zbuntowali si, konwojenci zalali adownie wod. Byl
85

czterdziestostopniowy mrz. Do Magadanu dowieziono zamarznite bryy. Inny statek, wiozcy tysice zesacw, ugrzz w lodach Arktyki. Dopyn do portu po roku nikt z wizionych ju nie y. Oto statek Durma", ktry wiezie skazane kobiety, dopyn do Magadanu. Wiele z tych kobiet z godu i wycieczenia ju umiera. Takich ludzi, ju w stanie powolnej agonii, nazywa si w jzyku agrw dochodiagami. Dochodiagw wynoszono po kolei na noszach. Wynoszono i ukadano na brzegu rzdami, z pewnoci dla uatwienia sprawozdawczoci, eby unikn baaganu przy wystawianiu aktw zgonu. Leaymy na kamieniach i ogldaymy si za naszym etapem, ktry wlk si do miasta na mki wsplnej ani i dezynfekcji" (Eugenia Ginzburg Stroma ciana"). Do transportu dostawali si ludzie ju wycieczeni miesicami wizienia, ledztwa, godu i bicia. Teraz nastpoway tygodnie mki w zatoczonych, bydlcych wagonach, w brudzie, w obdzie pragnienia (bo nie dawano im pi). Nie wiedzieli, dokd jad i co ich czeka na kocu podry. Kto przey t gehenn, by w Magadanie pdzony do wielkiego agru etapowego. Tu odbywa si targ niewolnikw. Komendanci agrw, rozmieszczonych przy kopalniach, przychodzili i wybierali dla siebie najbardziej jeszcze sprawnych fizycznie winiw. Kto z komendantw sta wyej w hierarchii wadzy wybiera sobie silniejszych skazacw. agrw albo jak nazywaj je rwnie arktycznych obozw mierci (Conuest) byo w Magadanie i na Koymie sto szedziesit. W cigu lat skazacy zmieniali si, ale w kadym momencie przebywao w tych obozach okoo p miliona ludzi. Z nich jedna trzecia umieraa na miejscu, inni, po odbyciu lat katorgi, wyjedali jako fizyczne kaleki lub osoby o trwaych urazach psychicznych. Kto przey Magadan i Koym, nigdy ju nie by tym, kim by kiedy. agier by sadystycznie i zarazem precyzyjnie pomylan struktur, majc na celu zniszczenie i zagad czowieka w taki sposb, aby przed mierci dozna on najwikszych upokorze, cierpie i mczarni. Bya to kolczasta sie zniszczenia, z ktrej, raz dostawszy si w ni, czowiek czsto nie mg si ju wyplta. Skadaa si ona z nastpujcych elementw: zimno odziany w ndzne i cienkie achmany skazaniec cigle cierpia z zimna, zamarza; gd zimno to odczuwa tym dotkliwiej, e by bez przerwy zwierzco, obsesyjnie godny, majc jako wyywienie kawaek chleba i wod; katornicza praca godny i zmarznity musia ciko, katorniczo, ponad siy pracowa, kopic i woc taczkami ziemi, tukc kamienie, cinajc las; brak snu zmarznitemu, godnemu, umczonemu prac i najczciej choremu odbierano sen. Mg spa krtko, w lodowatym baraku, na deskach, w achmanach, w ktrych pracowa; brud nie wolno mu byo my si, zreszt nie byo kiedy i gdzie, by pokryty skorup lepkiego brudu i potu, mierdzia, cuchn nie do zniesienia; robactwo cay czas aro go robactwo. W achmanach gniedziy si wszy, prycze w barakach oblepiay pluskwy, latem zamczay go roje komarw i strasznych syberyjskich muszek, atakujcych caymi chmurami; sadyzm NKWD nieustannie pastwili si nad nim konwojenci i stranicy dozr NKWD. Krzyczeli, bili piciami w twarz, kopali, szczuli psami i z bahego powodu rozstrzeliwali; terror kryminalistw winiw politycznych terroryzowali, okradali i zncali si nad nimi kryminalici. Do nich naleaa faktyczna wadza niszego szczebla; poczucie krzywdy psychiczn tortur byo znosi poczucie najgbszej krzywdy. Ci wszyscy winiowie polityczni byli najzupeniej niewinni, nie zrobili nic zego; tsknota i strach wszystkich mczya tsknota do najbliszych, do domu (wyroki sigay 25 lat), zupene odcicie od wiata, niewiadome, coraz straszniejsze jutro, strach, e kadego dnia nastpi mier. To straszne zobaczy agier pisa Waram Szaamow, ktry spdzi w agrach dwadziecia lat, z tego wikszo na Koymie. aden czowiek na wiecie nie powinien zna agrw. W lagrowym dowiadczeniu wszystko jest negatywne co do jednej minuty. Czowiek staje si jedynie gorszy. I nie moe by inaczej. W agrze jest wiele tego, o czym czowiek nie powinien wiedzie. Ale ujrze dno ycia to nie jest najstraszniejsze. Najstraszniejsze jest to, gdy owo dno staje si
86

wasnoci czowieka, gdy miara jego moralnoci zapoyczona jest z agrowego dowiadczenia, kiedy zastosowanie w yciu znajduje moralno kryminalistw. Gdy rozum czowieka stara si nie tylko usprawiedliwi owe agrowe uczucia, ale te im suy". I dalej : agier by dla czowieka wielk prb charakteru, zwykej ludzkiej moralnoci, i dziewidziesit dziewi procent ludzi nie wytrzymywao tej prby. Wraz z tymi, co nie wytrzymywali, umierali ci, co zdoali wytrzyma, starajc si by lepszymi ni wszyscy, twardszymi dla samych siebie..." (Waram Szaamow Opowiadania koymskie"). 1 grudnia 1937 Berzin zostaje odwoany do Moskwy. Stalin uzna, e ten oprawca postpowa jednak zbyt agodnie, kaza go aresztowa i rozstrzela. Na jego miejsce, tego samego 1 grudnia, dopywa do Magadanu statek Mikoaj Jew" ktry przywozi dwch nowych wadcw Koymy dyrektora Dalstroju pukownika Karpa Pawiowa (zastrzeli si w 1956 r.) i jego zastpc, szefa koymskich obozw mierci pukownika Stiepana Garanina. Garanin ma 39 lat. Bdzie jeszcze y jeden rok. Garanin to czarna legenda Koymy. Iwanie Kumiczu, czy pamitacie Garanina? Czy pamitam? Dobre sobie. Przecie widziaem go z bliska, tak jak ciebie teraz ogldam. Obchodzi kolumn winiw. I by nie sam, ze wit. Zanim si zjawi, przekazywano przez telefon: moe tu zajecha, eby osobicie przeprowadzi inspekcj agru. By jeszcze w Magadanie, kiedy mymy ju stali na baczno. Wszystko wyczyszczone, wymalowane, posypane tym piaskiem. Komenda ciska si we wszystkie strony, nie mogc opanowa nerww. Nagle szept: jad, jad. Brama agru otwarta szeroko. A on wjeda w ni swoj kolumn kilka samochodw osobowych, kilka ciarwek z ochron osobist. Wysiada z pierwszego wozu, a wita byskawicznie ustawia si po bokach. Wszyscy z mauzerami, w pkouszkach. On sam w niedwiedzim futrze. Mina grona. Wzrok pijany i ciki jak ow. Komendant naszego agru, major, podbiega do niego i skada meldunek drcym gosem: "Towarzyszu komendancie USWITagu NKWD. Wydzielony podobz agru do przegldu. - Czy s tu winiowie, ktrzy wymiguj si od pracy? -. S z lkiem odpowiada major. I wychodzi z szeregu ze dwunastu ludzi. - Ach tak, nie chcecie pracowa, kurwa wasza ma?. I ju ma w rku pistolet. Bach! Bach! Bach! Pooy wszystkich. Kto si poruszy, tego dobia wita. A s tu rekordzici, tacy, co przekraczaj norm? Przodownicy pracy? . S, towarzyszu naczelniku USWITagu NKWD -. Radosny, wesoy szereg przodownikw. Oni nie maj si czego lka. Garanin podchodzi do nich ze swoj wit, cigle jeszcze trzymajc w rce mauzer z pustym magazynkiem. Nie odwracajc si, podaje go do tyu swojej wicie. Dostaje od nich nowy, zaadowany pistolet, ktry chowa do drewnianej kabury, ale rki nie spuszcza z kolby. A wic przodownicy pracy? Przekraczacie normy?. Tak odpowiadaj. A on znowu ich pyta: "Wrogowie ludu przekraczaj normy? Hm... Wy, przeklci wrogowie ludu! Takich trzeba likwidowa...-. I znowu: Bach! Bach! Bach! I znowu z dziesiciu ludzi ley kauy kauy krwi. A on jakby powesela, oczy zrobiy mu si spokojniejsze. Nasyci si krwi. Komendant agru prowadzi drogich, szanownych goci do stowki na przygotowan uczt. I cieszy si, e sam unikn kuli. Kiedy Garanin mia ochot, strzela i do komendantw agrw. Straszna to bya samowola, kiedy naczelnikiem by Garanin. Ludzie padali jak muchy" (Anatolij ygulin Czarne kamienie" ). Garanin rozstrzeliwa kilku, kilkunastu, a czasem kilkudziesiciu ludzi dziennie. Mordujc, mia si albo piewa wesoe czastuszki. Beria kaza go rozstrzela nagle i nie wiadomo dlaczego, niby japoskiego szpiega. A mona przecie sdzi, e ten tgi, rosy osiek, syn biaoruskiego chopa, kowal z zawodu, panalfabeta, nie wiedzia nawet, e istnieje taki kraj Japonia. Przyjedajc do Magadanu, miaem ze sob numery trzech telefonw. Zadzwoniem. Pierwszy telefon mody, mski gos odpowiedzia, e ta kobieta ju nie yje. Drugi cisza, nikt nie podnosi suchawki. Wykrciem trzeci numer: 23344. Odezwa si niski, pogodny gos. Przedstawiem si i usyszaem odpowied tak yczliw, nawet radosn, jakby tamten, po drugiej stronie linii (nie znaem go osobicie), czeka latami na moj wizyt. Umwilimy si na spotkanie. Sprbuje poyczy gdzie wz terenowy, abymy mogli troch pojedzi, co zobaczy.
87

Rano przyjecha zielony gazik. Kierowc bya kobieta, ktra powiedziaa, e ma 47 lat. Dziwne, ale nie zapamitaem jej imienia (moe nie podaa go w ogle), tylko ten wiek. 47 lat wygldaa na masywn, krzepk niewiast, w ktrej wszystko byo wysunite do przodu, wypuke, wybauszone, przede wszystkim oczy i piersi. Miaa potne, silne ramiona i nie mogem wyobrazi sobie rozmiarw mczyzny, przy ktrym poczuaby si niemiaym, sabym malestwem. Nic (a myl rwnie, e nikt) nie mogoby si jej oprze. Koo kierowcy siedzia mj wczorajszy rozmwca Albert Mitachutdinow, pisarz, ktry spdzi na Koymie cae dorose ycie ponad 30 lat zajmujc si tu pisaniem, a take geografi tej czci Syberii. (Poniewa na Koym mona byo kiedy dosta si tylko od strony morza, utaro si mwi o niej jak o wyspie, co jeszcze bardziej podkrelao izolacj tego miejsca od reszty wiata. Kto wyjeda z Koymy, mwi: jad na kontynent.) Pojechali!, powiedziaa pytajc-rozkazujc 47 lat. Ledwie ruszylimy, zacza zachwyca si Rumunami. Molodcy Rumyni!, woaa. Obcili Ceausescu gow! (Cho byo to ju dawno, nadal robio to na niej wraenie.) Kiedy obetniemy gowy tym, co siedz na Kremlu? Od razu obci gowy. Pomylaem: jestem na Koymie, tu si mwi takim jzykiem. Byem przeraony nie tyle jej sowami, ile faktem, e trzymajc kierownic jedn rk, drug pokazywaa, jak naley obcina gowy, a jechalimy ulic o tak strasznych dziurach, wybojach i rozpadliskach, e czuem si jak astronauta w komorze prniowej jechaem nie wiedzc, gdzie mam gow, gdzie nogi, to wz stawa sztorcem, jakby startujc w niebo, to lecia w bezdenn przepa. Ale 47 lat nie przejmowaa si drog, miaa waniejszy problem. Ach, jak oni nas duraczyli!, mwia z wciekoci. Jak oni nas duraczyli! Jej impet, jej furia, wszystkie dziaa jej nienawici byy wymierzone w Kreml. Tam byli ci, ktrzy przez 47 lat robili z niej idiotk, goszc jakie niestworzone rzeczy, w ktre kazali jej wierzy. Ale my ich dostaniemy! upajaa si swoja olepiajc, gniewn wizj. Dojechalimy do Zatoki Nogajewa i zatrzymalimy si nad wod, koo porzuconych, rdzewiejcych kutrw. Jest to miejsce-symbol, miejsce-dokument, o takim ciarze, jak brama do obozu w Owicimiu czy rampa kolejowa w Treblince. Ta zatoka, brama i rampa s to trzy rne scenografie tej samej sceny: zejcia do piekie. Spord milionw ludzi, ktrych wyrzucono na ten kamienisty, zasypany wirem brzeg, na ktrym teraz stoimy, trzy miliony nie wrciy ju nigdy. Zatoka wyglda jak wielkie jezioro o spokojnej, szarobrunatnej powierzchni. Wejcie do niej, z Morza Ochockiego, ktre oddziela j od Japonii, jest tak wskie, e, jak mwi, nawet w okresie sztormw nie ma tu wielkiej fali. Ze wszystkich stron wida ciemnoszare, niemal czarne wzgrza o agodnych zboczach, nagie, bez ladu zieleni, jakby dawno porzucone hady wgla lub ulu. wiat ponury, monotonny, martwy. Bez drzew, bez ptakw. Nie wida adnego ruchu, nie sycha adnych odgosw. Chmury niskie, pezajce ziemi, zawsze jakby cigny w naszym kierunku, na nas. To otoczenie prowokuje do skrajnych zachowa, mona tu wpa w sza, w obd albo w najbardziej przygniatajc depresj; najtrudniej ocali normalno i wiar, e natura moe by yczliwa, e nie chce nas si pozby. W takim miejscu jak Koyma przyroda brata si z oprawc, pomaga mu w niszczeniu bezbronnej i niewinnej ofiary, wysuguje si zbrodniarzom, paszczy si przed nimi, podsuwajc im coraz to nowe narzdzia tortur trzaskajcy mrz, lodowate wichry, pitrowe niegi, ogromne, nie dajce si przej zimne pustynie. Wic do tej zatoki dopyway statki wiozce w swoich lukach stoczonych, pywych z godu i duchoty winiw. Ci, ktrzy jeszcze poruszali si, schodzili trapami na brzeg. Wtedy wanie po raz pierwszy widzieli zatok. Pierwsze wraenie odnotowane w dziesitkach wspomnie: std si ju nie wrci. Formowano ich w kolumny. Zaczynao si liczenie winiw. Wielu stranikw byo waciwie analfabetami, dodawanie wikszych liczb sprawiao im ogromne trudnoci. Apel trwa godzinami. Pnadzy zesacy stali nieruchomo, chostani wichur, w nieycy. Wreszcie rozlegao si rutynowe ostrzeenie konwojentw: Krok w lewo lub krok w prawo uwaa si za prb ucieczki strzelamy bez uprzedzenia! Formua ta bya identyczna na caym obszarze ZSRR. Dwustumilionowy nard musia kroczy zwart kolumn w nakazanym kierunku. Kade odchylenie w lewo lub w prawo oznaczao mier.
88

Znad zatoki pdzono ich teraz gwn ulic Magadanu, przy ktrej stoi dzi mj hotel. Bya to pierwsza ulica w miecie. Zbudowa j Berzin i da jej swoje nazwisko szefowie NKWD dawali swoje nazwiska miastom, placom, fabrykom, szkoom, z wolna (czy nawet szybko) powstawa prawdziwy NKWD-land. W 1935 roku Berzin otworzy w Magadanie Park Kultury, dajc mu nazwisko swojego przeoonego, szefa NKWD Jagody. W trzy lata pniej i Berzin, i Jagoda zostali rozstrzelani. Ulic Berzina nazwano ulic Stalina, a Park Jagody dosta imi nowego szefa NKWD Jeowa. W rok pniej rozstrzelano Jeowa i park dosta imi Stalina. W 1956 roku ulic Stalina zamieniono na Marksa, a park Stalina nazwano parkiem Lenina. Na jak dugo nie wiadomo. Rada miejska wpada jednak na dobry pomys i nadaje ulicom nazwy apolityczne. Jest wic Gazetnaja, Pocztowaja, Garanaja, Nabierenaja. Przecie gazety, poczta, garae i nabrzea bd zawsze. Umczone kolumny, po przejciu ulic Berzina-Stalina, znikay w bramach agrw tranzytowych, ktrych w miecie i najbliszej okolicy istniao kilka. W Magadanie byo do niedawna zaledwie par murowanych budynkw i cae miasto, skadajce si z licznych drewnianych domkw, nad ktrymi wznosiy si wieyczki stranicze, wygldao jak wielki, rozrzucony na wzgrzach agier, zim zasypany niegiem, latem toncy w bocie. Po kilku dniach wizienne kolumny szy dalej, popdzane krzykiem konwojentw, kolbami, ujadaniem psw. Najwaniejsze byo doj na miejsce, bo kto osab i pada by dobijany. Kolumny posuway si w gb Koymy, do wyznaczonych im obozw i prymitywnych, opatami i kilofami dronych kopal zota, platyny, srebra, oowiu, uranu. Ruszay z Magadanu czasem codziennie, czasem co tydzie, przez dziesitki lat, jedna za drug, setna za setn, tysiczna za tysiczn, idc do miejsc przeznaczenia jedyn tu drog Pnocn i kolejno znikajc w wiecznie panujcej, gstej i zimnej mgle. Albercie, spytaem, czy moemy zobaczy stare agry? Znad zatoki pojechalimy w gr, szlakiem winiw do miasta. 47 lat przeklinaa miejscow biurokracj. Ot Magadan i stan Alaska nawizay wspprac. Zaproszono na dwa tygodnie grup dzieci amerykaskich. Kade dziecko miao mieszka z jak rosyjsk rodzin. W miecie doszo do wojny, bo kady chcia mie takie dziecko u siebie. Oczywicie, nie szo tylko o maego Amerykanina, cho ludzie s tu nad wyraz szczodrzy. Rzecz w tym, e komu przyznano takiego zamorskiego gocia, tam natychmiast odbywa si remont kamienicy, malowanie cian, wkrcanie arwek na klatkach schodowych, wstawianie szyb w oknach, zamiatanie podwrza, reperowanie kanalizacji, naprawa kranw, wymiana zleww i wanien, oliwienie zamkw i zawiasw w drzwiach. Wanie kto z bloku, w ktrym mieszkaa 47 lat, stara si o maego Jankesa, ale, jak powiedziaa nam wrd krzykw, miechu i przeklestw, da za ma apwk. Wic klatka schodowa jest nadal ciemna i nie ma ciepej wody. W ogle yje si ciko. Mieszkaniec Magadanu K. I. Iwanienko skary si w licie do swojej gazety: Kilka dni temu w czasopimie Krestianka przeczytaem swj horoskop, z ktrego wynikao, e istnieje prawdopodobiestwo, i uda mi si zakupi co drogiego, ale uytecznego. Tote ustawiem si przed drzwiami sklepu -Melodia-, nim jeszcze zosta otwarty, z nadziej, e kupi telewizor. Niestety, nie udao si. Ale obok jest przecie sklep z obuwiem, wic pdz kupi buty. Niestety, i tu mi si nie udao. Poszedem do trzech kolejnych sklepw warzywnych nigdzie nie byo kartofli. Zaczem chodzi od sklepu do sklepu, aby kupi cokolwiek, nawet eby ju niekoniecznie byo drogie i niekoniecznie potrzebne, ale nigdzie nic nie dostaem. W kocu znalazem si w sklepie nr 13, zwanym powszechnie Trzy winki. Sprzedawali piwo. C, kiedy okazao si, e piwo sprzedaj tylko wwczas, jeeli kto przyniesie sobie z domu kufel" (Magadanskaja Prawda", 27 IV 1990). Nie musielimy daleko jecha. Puste agry pozostay w starych dzielnicach, przy zanieonych ulicach bez chodnikw i latar. Cz z nich przemieniono w jakie skady i magazyny. Reszta niszczeje i rozsypuje si. Stoj jeszcze, widoczne to tu, to tam, wieyczki wartownicze, krzywe, pochylone, butwiejce. W niegu i bocie le rozbite bramy, poty i supy, bez drutu ju drut rozkradli. Wikszo barakw zostaa rozebrana na drewno, na opa, kilka stoi jeszcze, ale s puste,
89

bez drzwi i okien. Wszdzie, w Workucie, w Norylsku, w Magadanie, uderza ndza lagrowego wiata, jego skrajna, ebracza bieda, nieudolna, niedbaa prowizorka, niechlujstwo i prymitywizm. To wiat sklecony z at i achmanw, pozbijany zardzewiaymi gwodziami zwykym toporem, powizany parcianym sznurem, cignity byle jakim drutem. eby zatrze lad zbrodni, nic tu nie trzeba rozkuwa, rozbiera, wysadza w powietrze. Poowa archipelagu GUAG ju zatona w bagnach i w bocie. Poow agrw na Syberii zars las, a drogi do nich rozmyy wiosenne wody. W miastach na miejscu wielu agrw stoj ju nowe dzielnice, fabryki, stadiony sportowe. Latem, jeeli kto bdzie jecha przez Koym drog Pnocn na Karamken, Strelk, Bolszewik, a bdzie wiedzia, w ktrym miejscu, zasonite lasami i wzgrzami, s stare agry, znajdzie tam stosy murszejcych drgw, kawaek elaznej szyny, resztki gliny, z ktrej zbudowana bya kuchnia. Wtpliwe, eby znalaz jaki przedmiot mogcy mie uytek nie bdzie tam ani yki, ani miski, kilofa ni opaty, cegy ni deski, to wszystko zostao zabrane jeszcze przez winiw lub ich konwojentw albo pniej rozebrane przez miejscow ludno, bo kada z tych rzeczy ma tu swoj cen, swoj warto. Za kilka lat wiat agrw zatrze za sob ostatnie lady. Albercie, spytaem znowu, czy w Magadanie nie zostao nic z tamtych lat? adnego materialnego wiadectwa? Zamyli si. Waciwie nic, powiedzia po chwili. Siedziba Dalstroju zostaa zburzona. Koszary NKWD zburzone. Wizienie ledcze zburzone. Wszdzie ju stoj nowe domy albo biegn tamtdy nowe ulice. Ale jest cigle jeden dom, ten zachowa si, bo stoi troch na uboczu, schowany midzy blokami dzielnicy mieszkaniowej. To dawny Dom Szkolenia Politycznego kadry NKWD koymskich agrw. Wspinajc si po olbrzymich zwaach niegu, poszlimy do tego domu. Jest pitrowy, stary i wydaje si dzi may. W gwnej sali kilkanacie szkolnych uczennic, bladych i powanych, wiczyo w skupieniu figury baletowe. W tej wanie sali odbyway si odprawy mordercw. Tu ustalano czstotliwo i rozmiary egzekucji. Tu przychodzili Garanin i Paww, Nikiszow i Jegorow. Setki innych, ktrych lufy naganw byy jeszcze ciepe. Na ich oczach, z ich pomoc, a czasem z ich rki zginy trzy miliony ludzi. Chodzilimy po pustym budynku. A tu?, zapytaem Alberta, pokazujc jakie drzwi. Za drzwiami bya ubikacja oprawcw. Miaa wielko redniego pokoju. adnych muszli klozetowych. Tylko w betonowej, nierwno pooonej pododze sze owalnych dziur. Szare, pene brunatnych zaciekw ciany. Poamany kran. To wszystko, co pozostao, Albercie? To wszystko, odpowiedzia. Mam ze sob dwie ksiki: Warama Szaamowa Opowiadania koymskie" i Aleksandra Weissberga-Cybulskiego Wielk czystk". Pasjonujce jest zestawienie tych autorw, ich wiatopogldw i postaw. Porwnanie to pozwala cho troch wnikn w mylenie rosyjskie, w jego zagadk i specyfik. Obie ksiki s opowieci-dokumentem o tym samym dowiadczeniu ofiary bolszewickiej represji, ale jake rne s umysy ich autorw! Obaj nale do tego samego pokolenia (Weissberg urodzony w 1901 r., Szaamow w 1907). Obaj zostaj aresztowani w 1937 r. (Szaamow, ju po raz drugi, w Moskwie, Weissberg w Charkowie, gdzie pracuje jako inynier kontraktowy). Obaj zamczani, torturowani, gnbieni, upokarzani przez NKWD. Zupenie niewinni, czyci, uczciwi ludzie. Ale tu zaczynaj si rnice. Pytanie jest nastpujce: co bdzie w nas przewaa, decydowa o naszym stosunku do ycia, do rzeczywistoci? Cywilizacja, tradycja, w ktrej wyrolimy, czy te wiara, ideologia, ktr posiadamy i wyznajemy? Austriak Weissberg jest czowiekiem Zachodu, wychowanym w duchu kartezjaskiego racjonalizmu, w duchu myli dociekliwej i krytycznej.
90

Szaamow jest Rosjaninem z krwi i koci, nigdy z Rosji nie wyjecha, z myl zachodni styka si sporadycznie, wszystko jest w nim od pocztku do koca rosyjskie. Jednoczenie czowiek Zachodu Weissberg, jest gorliwym i przekonanym komunist, a czowiek Rosji, dla ktrego Moskwa jest najbliszym mu miastem wiata Szaamow, jest gbokim antykomunist. Jak kady z nich odniesie si teraz do swojej sytuacji ofiary barbarzyskich represji, niepotrzebnego okruciestwa", do caego otaczajcego ich koszmarnego wiata stalinowskich czystek, wizie, agrw, egzekucji? Weissberg jest przekonany, e trafi do domu wariatw, e oficerowie ledczy NKWD to ludzie obkani, e Sowiety epoki Stalina to wiat obdu, paranoi, absurdu. To, co si tu dzieje pisze jest kompletnie bez sensu, s to wybryki rozpasanego aparatu, urgajce wszelkiej racjonalnej interpretacji". Albo: Zapaem si za gow. Czy dostaem si do domu wariatw?" Albo: Wszystko jest przecie najczystszym szalestwem. Brak mi po prostu sw na scharakteryzowanie tego". Rok 1937: Nastpi wycig obdu". Itd., itd. Przy czym ani na moment nie odstpuje wwczas od swoich przekona: Jestem niemieckim komunist, rzuca oficerowi ledczemu, i przybyem do tego kraju, by wzi udzia w budowaniu socjalizmu. Jestem patriot Zwizku Sowieckiego". Przekonany, e jest w domu wariatw, e jest w upiornej krainie obdu i surrealistycznej paranoi, Weissberg nie zaamuje si, jego umys zachodniego racjonalisty w najstraszniejszych warunkach zatoczonych, brudnych i ociekajcych krwi wizie pracuje intensywnie szuka racjonalnego, rozsdnego wytumaczenia tego, co si wok niego dzieje. W kadej celi, do ktrej go wrzucaj, Weissberg prbuje dyskutowa, pyta, chce wymienia opinie. Ale jego rosyjscy wsptowarzysze niedoli wanie na Weissberga patrz jak na wariata! Czego si rzucasz?, mwi. Co tu prbujesz zwojowa? Cierp i sieci cicho! Midzy tymi dwiema postawami nie ma adnej komunikacji, adnego jzyka. Dlatego nie wiem, czy Weissberg i Szaamow mogliby si porozumie. Poniewa dla Szaamowa wszystko, co go otacza, jest czci wiata natury. agry nale do porzdku natury, a nie do porzdku ludzkiego. Czy czowiek moe buntowa si przeciw temu, e nastay wielkie mrozy albo e przysza straszna powd? Jeeli przysza powd, a kto zacznie wygraa rzece, to powiedz, e jest obkany, e uciek z domu wariatw. Jeeli przysza powd, trzeba wej na najwysze drzewo i czeka cierpliwie, a woda opadnie. To jest racjonalno, to jest jedyne rozsdne dziaanie. Jeeli czowiek trafi do agru, nie powinien buntowa si, bo za to go rozstrzelaj, tylko tak y, eby przetrwa. Moe woda w rzece kiedy opadnie, moe z agru kiedy wypuszcz. Nic wicej zrobi nie da si i nawet nie trzeba. W Opowiadaniach koymskich" wiat poza drutami agru waciwie nie istnieje. Wiadomo o kocu drugiej wojny wiatowej dociera tu z opnieniem i nie wywouje wraenia. Prawdziwym i jedynym wiatem jest agier. agier to zborna i logiczna struktura. Dlaczego Weissberg dopatrywa si w tym wszystkim absurdu? Gdyby agier by absurdalny, rozleciaby si natychmiast. Tyle e logika agru jest logik morderstwa, jest inn racjonanoci ni ta, ktrej poszukiwa austriacki inynier-komunista. To umys Szaamowa jest racjonalny i logiczny, a umys Weissberga zbkany, zagubiony w abstrakcjach. Kada ingerencja w to, co niesie los, w wol bogw, bya czym, co nie przystoi i sprzeczne jest z kodeksem postpowania w agrze", wspomina Szaamow. I w domyle kto sdzi, e mona zachowywa si inaczej, ten nigdy nie dotkn prawdziwego dna ycia, nigdy nie przyszo mu dogorywa w wiecie bez bohaterw". T rnic postaw Szaamowa i Weissberga wobec wiata represji, innego wiata" (HerlingGrudziski), do ktrego zostali wtrceni, objania moe najwikszy filozof rosyjski Wadimir Soowjow: Przeciwstawno dwu kultur wschodniej i zachodniej zarysowaa si ostro ju u zarania dziejw ludzkoci. Jeeli Wschd budowa fundamenty swej kultury na bezwzgldnym podporzdkowaniu czowieka sile wyszej, nadprzyrodzonoci, to na Zachodzie przeciwnie, czowiek pozostawiony by inwencji wasnej, pozwalajcej na szerok twrczo samorodn". Po ulicach Magadanu chodzi si wysokimi korytarzami wykopanymi w niegu. Jest wsko, przy
91

mijaniu trzeba przystawa, przepuszcza drug osob. Czasem zdarzy mi si tak stan oko w oko z jakim starszym mczyzn. Zawsze, zawsze przychodzi mi wtedy do gowy pytanie: A wy kim bylicie? Katem czy ofiar? I dlaczego mnie to intryguje i porusza? Dlaczego nie potrafi spojrze na tego czowieka zwyczajnie, bez tej nieznonej i natrtnej ciekawoci? Gdybym jednak zdoby si na odwag i zada mu to pytanie, a on zachowaby si szczerze, mgbym usysze odpowied: Widzicie, macie przed sob i kata, i ofiar. W tym te bya cecha stalinizmu e w wielu wypadkach nie sposb oddzieli tych dwch rl. Najpierw kto bi jako oficer ledczy, potem siedzia i by bity, po wyroku wychodzi i mci si, itd. By to wiat zamknitego krgu, z ktrego istniao tylko jedno wyjcie mier. Bya to koszmarna gra, w ktrej przegrali wszyscy. Zapuciem si daleko, nad zatok. W tym miejscu nie byo ju sycha miasta. Przede wszystkim nie byo sycha Koymy. Gdzie za wzgrzem schodzcym do zatoki, w ciszy i ciemnociach leeli jej zmarli. W ktrym ze wspomnie przeczytaem, e wieczna zmarzlina Koymy tak konserwuje zwoki, i twarze pogrzebanych zachowuj nawet swj wyraz. Twarze ludzi, ktrzy zobaczyli to, czego, jak ostrzega Szaamow, czowiek nie powinien widzie. Pomylaem o straszliwej bezuytecznoci cierpienia. Mio zostawia swoje dzieo to nastpne pokolenia przychodzce na wiat, trwanie ludzkoci. Ale cierpienie? Tak wielka cz ludzkiego przeycia, bolesna i najtrudniejsza, przechodzi i nie zostawia ladu. Gdyby zebra energi cierpienia, jak day tu z siebie miliony ludzi, i przemieni j w si tworzenia, mona by z naszej planety stworzy kwitncy ogrd. Ale co zostao? Zardzewiae kaduby statkw, butwiejce wieyczki stranicze, gbokie doy, z ktrych kiedy wydobywano jaka rud. Ponura, martwa pustka. Nigdzie nikogo, bo umczone kolumny ju przeszy i znikny w wiecznej zimnej mgle.

KREML: CZARODZIEJSKA GRA Do Moskwy wracaem z Magadanu przez Norylsk. Z Koymy do Norylska leci si ponad trzy godziny nad pnocn Syberi. Byo jasne, soneczne poudnie, powietrze tak przezroczyste i rozwietlone, e dawao efekt wielkiego przyblienia jakby patrzyo si na ziemi przez powikszajce szko. W dole, jak okiem sign, biel i biel, gadka, napita paszczyzna wypolerowana wiatrami na najwyszy, absolutny poysk. Po tej olepiajcej i martwej gadzinie peza mozolnie samotne, drobne, ciemno-bkitne yjtko cie naszego samolotu, ruchomy znak, e nasz samolot leci, e yjemy. Biel, jak kady kolor, jest sama w sobie nieopisywalna. Ona istnieje, ale zaczyna si wyodrbnia i poddawa definicji dopiero w zestawie z innymi kolorami. A tu nie ma adnych innych barw. Jest tylko nieobjty biay Kosmos i wtopiony w jego wntrze, jak owad w bry bursztynu, mikroskopijny cie naszego I-62. Ale w pewnej chwili wida, e pod nami, na jasnej, czystej powierzchni pojawia si linia. Jaki czas biegnie samotnie. Ale oto widzimy i drug lini. Teraz cign si one rwnolegle, prosto, do miejsca, w ktrym przetnie je linia wyrazista, mocna. Jaki czas nic si nie dzieje, trzy linie rozpite na paskim, rozlegym tle. Nagle biay bezkres zaczyna pokrywa si coraz to nowymi liniami, ju ich wicej i wicej, ju gciej i gciej rozoone. Jednolita dotd, monotonnie jednostajna rwnina amie si i formuje w kwadraty, prostokty, romby i trjkty, w zawi, to pitrzc si, to rozpezajc we wszystkie strony geometryczn struktur to Norylsk, grniczo-metalurgiczne zagbie Syberii: polski lsk, niemiecka Ruhra, amerykaski Pittsburgh, tyle e za Koem Polarnym. Midzy Norylskiem a Moskw ley Ural. W czasie lotu nad tymi grami nastpuje zmiana pory
92

roku. Dotd bya zima i zima, a teraz minwszy szczyty Uralu od razu wlatuje si w wiosn. Ziemia odzyskuje swoj naturaln w tych okolicach szarobrunatn barw, koryta rzek wypeniaj si ruchliwym srebrem, tu i tam le paty jasnej zieleni. Po drodze bd jeszcze jakie miasta, bdzie Woga, bd lasy, a za lasami Moskwa. W Moskwie wpadam od razu w wir dyskusji, stoecznych plotek, polemik i swarw. Wszdzie spotkania, mityngi, narady i sympozja. Koo pomnika Puszkina codziennie od rana do nocy stoj jacy ludzie, przekrzykuj si, wtykaj sobie palce do oczu, podsuwaj pod nos garcie ulotek. Ten czas to raj dla dyskutantw, dla zotoustych, dla polemistw i gaduw, kaznodziejw i oratorw, szermierzy sowa i poszukiwaczy prawdy. Takich ulicznych klubw dyskusyjnych s w tym kraju dziesitki, setki. Zaciekych dyskutantw zobaczycie na placach Lwowa i Omska, Archangielska i Karagandy, wszdzie. Wszystko to wyglda tak, jak na starych fotografiach z rewolucji lutowej 1917 roku. Cho mnstwo w tych sownych gejzerach ciekawych i nawet niezwykych, ktrego dnia postanawiam wymkn si polemistom i dyskutantom i pj na Kreml. O tym, eby pj na Kreml, mylaem od dawna. Zamiar ten odywa zawsze, ilekro jadc do rdmiecia z Alei Lenina (gdzie mieszkaem) mijaem wznoszce si po prawej stronie wyniose mury, budowle i wiee Kremla. To, co mnie wwczas zawsze uderzao, to ogromne kamienne pustkowia otaczajce zewszd zesp kremlowski wielkie, nie koczce si place, szerokie mosty, betonowe nabrzea, cignce si kilometrami bezludne, pokryte asfaltem i pytami rozlege obszary. Na tych rozpocierajcych si wok placach rozrzucone to tu, to tam stada samochodw zrywaj si co chwila do biegu, pdz na skrty i w popiechu znikaj w gardzielach ulic, zaczynajcych si gdzie daleko std. Rzadko rozstawieni milicjanci przezornie ustpuj z drogi. Ale poza nimi nie mona tu spotka ywego ducha, mimo e jestemy w rodku dziesiciomilionowego miasta. T pustynno odczuwa si zwaszcza w niedziel lub w czasie zej pogody. Wicher hula po pustkowiach, pdzc ze sob deszcz lub nieg. Czasem zapuszczaem si na te odludzia. Doem toczya swoje szare wody rzeka Moskwa. Z boku miaem oowiany masyw domu dla elity jedynego domu mieszkalnego w tej okolicy. Byem zawieszony w pustce rozdzielajcej wadz niedostpn (Kreml) od ywej tkanki miasta. Nie byo tu ruchu i gwaru ulic raczej cisza i bezkres stepu. Moskiewski Kreml to wielki, ogrodzony ceglanym i kamiennym murem, stojcy na wzgrzu zesp redniowiecznych i nowoytnych budowli. Potny mur kremlowski wieczy dwadziecia wie rnej wielkoci, z ktrych najwiksze to Spasska, Nikolska, Narona, Troicka i Borowicka. Wewntrz muru znajduj si rne budynki rzdowe oraz cerkwie i sobory zamienione pniej na muzea. Ale przede wszystkim Kreml to miejsce urzdowania, a czsto i rezydencja Najwaniejszej Osoby w Imperium. Poczynajc od roku 1918, kiedy to Lenin przenis stolic z Petersburga do Moskwy (decydoway wzgldy bezpieczestwa: Petersburg zbyt blisko morza, zbyt blisko Europy), Rosja bya i jest rzdzona z wyyn Kremla. Najbliej do murw Kremla jest od strony placu Czerwonego. Tu rwnie, jeli dzie jest soneczny i ciepy, spotyka si najwicej ludzi. Z jednej strony placu stoi duga, duga kolejka do mauzoleum Lenina. Z drugiej jest Wiea Spasska. Bram tej wiey coraz to wylatuj na wielkiej szybkoci czarne rzdowe ziy. Wszystkie s jednakowe (z tym e najwaniejsze nie maj numerw rejestracyjnych), ale kto w nich jedzie nie wiadomo, bo okna s zasonite firankami. Maszyny te wyjedaj tak czsto, e mona sdzi, i na Kremlu znajduje si fabryka samochodw i e raz po raz opuszcza tam nowy egzemplarz. Wej na Kreml, ot tak, po prostu wej, bez powodu i celu nie sposb. Dosta si tu mona tylko w trzech wypadkach: a) do muzeum, w zbiorowej wycieczce z miejsca pracy jest to forma wyrnienia i nagrody, b) na jeden z rnego rodzaju wanych zjazdw, jakie si tu od czasu do czasu odbywaj wchodz wwczas delegaci i akredytowani dziennikarze, c) na wezwanie ktrego z urzdujcych tu dygnitarzy. W kadym z tych wypadkw po przejciu przez bram obowizuje poruszanie si najkrtsz tras do oznaczonego miejsca tam i z powrotem. Sprbowaem od strony zachodniej, od bramy Troickiej, bo wiem, e to wejcie dla ludzi, ktrzy
93

przychodz tu pieszo, dla szaraczkw. Zatrzymao mnie dwch oficerw milicji: przepustka! Pokazaem akredytacj prasow. To za mao! Przepustka na Kreml! Gdzie idziecie? Na zjazd maych narodw Syberii. W istocie by taki zjazd. Odesali mnie, ebym przynis przepustk. Bya godzina czwarta po poudniu. Z Kremla t sam bram wychodzili z pracy drobni urzdnicy, sekretarki, woni. Wszyscy nieli torby wypchane zakupami z kremlowskich sklepw, siatki pene skarbw prawdziwych wdlin, serw, pomaracz. Obadowani koysali si w stron odlegych przystankw autobusowych i stacji metra. Nastpnego dnia o tej samej porze zjawiem si w bramie Troickiej z przepustk. Obejrzeli, porwnali fotografi z oryginaem i upewnili si, e wiem, gdzie odbywa si zjazd, w ktrym budynku. W rzeczywistoci nie wiedziaem, bo te nie miaem zamiaru przysuchiwa si debatom Sybirakw, chciaem zobaczy Kreml. Ale nie byo to proste, o czym si zaraz przekonaem. Ot; minwszy pmrok gbokiej i masywnej bramy, zobaczyem przed sob, ju bdc wewntrz, wielkie kamienne przestrzenie. Przede mn rozpocieraa si rwnina dawnego placu Senackiego. Po prawej stronie miaem nowoczesn marmurow bry Paacu Zjazdw, a po lewej poduny, na to pomalowany budynek Arsenau. Wszdzie byo pusto i wszdzie czysto. Chodniki najwyraniej wieo zamiecione, krzewy rwno, pod jeden wzorzec przycite, krawniki pobielone wapnem. Gdy zaszumia wiatr, na placu i chodnikach pojawiay si suche licie, ale i one wydaway mi si czyste. Ta aseptyczna i surowa czysto w dziwny sposb pogbiaa pustk i bezludzie tego miejsca. Miaem wraenie, e jestem tu sam, e nikogo ju nie obchodz. Ale to wanie byo zudzeniem. Na wprost mnie, nieco z lewa, sta budynek, ktry mnie najbardziej interesowa to XVIIIwieczny Paac Senatu, a pniej siedziba rzdu ZSRR. Budynek ten, wzniesiony na planie trjkta, znajdowa si wewntrz samego Kremla. Std rzdzi Lenin, Stalin i Breniew. Byli wic oni osonici przed reszt miasta i kraju niejako podwjn gard: najpierw izolowaa ich olbrzymia, pusta przestrze rozlegych placw i odkrytych, nagich przestrzeni otaczajcych wzniesienie, na ktrym stoi Kreml, a potem ju wewntrz warowni byli oni chronieni potnym, ceglanym murem kremowskim i innymi budynkami stojcymi obok. Nie do na tym! Ju w 1920 roku wielki pisarz angielski Herbert G. Wells, ktry odwiedzi wwczas Lenina na Kremlu, zauway trzeci zapor ochraniajc przywdcw: Pamitam Kreml z 1914 roku, kiedy mona byo zwiedza go bez adnych przeszkd, podobnie jak paac w Windsor; wszdzie spotykao si wtedy niewielkie grupy pielgrzymw i turystw. Dzi dostp do Kremla zamknito i dosta si tam jest bardzo trudno. Formalnoci rozpoczy si z chwil zblienia si do bramy kremlowskiej. Zanim trafilimy do Lenina, musielimy przej przez pi czy sze pokoi, gdzie nasze przepustki byy sprawdzane raz po raz". (H. G. Wells Rosja we mgle"). Ale i na tym nie do! Ani bezludne place wok Kremla, ani mury i bramy warowni, ani puste przestrzenie wewntrz twierdzy, ani kontrole w budynkach i pokojach nie daway przywdcom poczucia bezpieczestwa. Przyszo zej pod powierzchni, zary si pod ziemi: Jeszcze przed drug wojn wiatow midzy Kremlem a gmachem KC na placu Nogina, a take niektrymi innymi budynkami w centrum miasta, zbudowano dugie przejcia podziemne, eby czonkowie rzdu i wysi dowdcy wojskowi mogli przechodzi z jednego kwartau w pobliu Kremla do drugiego nie wychodzc na ulic... Admira Isakow wspomina: - Idziemy ze Stalinem dugimi kremlowskimi korytarzami, na ich skrzyowaniach stoj wartownicy i zgodnie z regulaminem suby wewntrznej spotykaj i odprowadzaj wzrokiem kadego przechodzcego, dopki w mylach nie oddadz go pod opiek nastpnemu wartownikowi. Ledwo zdyem o tym pomyle, jak Stalin powiedzia z zaprawion gorycz nienawici: Ochraniaj... A sami tylko patrze, jak strzel w plecy-" (Roj Miedwiediew Pod osd historii"). No dobrze powierzchnia globu zabezpieczona, wewntrz murw te wszystko pod kontrol, pod ziemi nikt si nie przekopie, czy jednak nic nie grozi z powietrza? Ale i o tym pomylano. Niebo
94

nad Kremlem jest szczelnie chronione. Dopiero w baaganie pierestrojki powstay tu niedopatrzenia i kiedy mody Niemiec Rust wyldowa nagle, Gorbaczow musia ukara paru generaw za luki w ochronie napowietrznej Kremla. Ta ochrona przywdcw, mimo e jeszcze w 1920 roku dziecinnie liberalna i prowizoryczna, nasuna Wellsowi pewn niepokojc go refleksj: Bardzo moliwe, e wszystko to niezbdne jest dla zapewnienia Leninowi osobistego bezpieczestwa, ale te utrudnia przecie utrzymanie bezporedniej cznoci midzy Rosj a nim i co wydaje si jeszcze waniejsze, o ile chodzi o skuteczno oddziaywania rzdu czno midzy nim a Rosj. Jeeli bowiem to, co dociera do Lenina, przepuszczane jest przez pewien filtr, to rwnie wszystko, co wychodzi od niego, musi by przefiltrowane, przy czym w toku takich operacji mog nastpi powane znieksztacenia". By moe uwaga o tym, e zbyt szczelna izolacja przywdcw moe mie dla ich mylenia fatalne skutki, nasuna mu si po tym, kiedy tego dystyngowanego Anglika o nienagannych manierach, przestrzegajcego porannych spacerw i popoudniowej herbaty z mlekiem, Lenin zaatakowa seri pyta: Dlaczego w Anglii nie wybucha rewolucja? Dlaczego nic nie robicie, aby j przygotowa? Dlaczego nie obalacie ustroju kapitalistycznego i nie zabieracie si do budowy komunistycznego pastwa? Po to, by nasza rewolucja przyniosa dodatnie wyniki, cay Zachd rwnie musi dokona rewolucji! Dlaczego jej nie wywoujecie?" Poszedem w kierunku Paacu Senatu. Z pocztku nikt mnie nie zatrzymywa, zreszt wok nie widziaem adnych ludzi. W panujcej tu ciszy mogem sysze odgosy wasnych krokw, mimo woli stpaem tak, aby nie robi haasu. Tak, to wanie w tym budynku, ktry widziaem przed sob, byo mieszkanie Stalina. To tu jego ona, Nadieda Alliujew, popenia samobjstwo: Wspycie Nadiedy Alliujewej ze Stalinem stawao si coraz trudniejsze. 8 listopada (1932) na Kremlu zebraa si grupa zaprzyjanionych rodzin przywdcw bolszewickich, eby uczci pitnast rocznic Padziernika. Bya tu rwnie Nadieda Alliujew, Stalin jednak si spnia. Gdy przyszed, Nadieda pozwolia sobie na ironiczn uwag pod jego adresem. Stalin wybuchn gniewem i odpowiedzia impertynencj. Czasami pali nie fajk, lecz papierosy. Chcc wyadowa na onie swj gniew, nagle rzuci w jej twarz palcy si papieros, ktry wpad w wycicie sukni. Nadieda wycigna papieros i skoczya na nogi, ale Stalin szybko si odwrci i wyszed. Niemal w lad za nim wysza Nadieda. Jak si okazao, Stalin pojecha na dacz, a Nadieda do mieszkania kremlowskiego. Uroczysto bya zepsuta, a w kilka godzin pniej stao si jeszcze co gorszego... Rano niania wietlany i gospodyni Stalina Karolina Tiel pierwsze ujrzay Nadied Alliujew lec koo swojego ka w kauy krwi z malutkim pistoletem w rku" (Roj Miedwiediew Pod osd historii"). Odtd Stalin y sam, a w jego otoczeniu byli niemal sami mczyni. A przecie trzeba byo si bawi, zwaszcza kiedy przychodziy dugie zimowe noce, a po pustkowiach Kremla szalaa nieyca i wy wicher. Stalin skoczy spniony obiad wznoszc toast na cze Lenina: Wypijmy za Wodzimierza Iljicza, naszego wodza, naszego nauczyciela nasze wszystko! Powstalimy i milczc uroczycie wypilimy, o czym po pijanemu wkrtce zapomnielimy. Stalin jednak mia nadal powany, uroczysty, a nawet chmurny wyraz twarzy. Odeszlimy od stou, lecz nim zaczlimy si rozchodzi, Stalin podszed do wielkiego, automatycznego patefonu. Prbowa nawet taczy jakie swoje narodowe tace. Nie by zreszt pozbawiony poczucia rytmu. Wkrtce jednak przerwa z penym rezygnacji wyjanieniem: Wiek mnie przyapa i jestem ju starym czowiekiem. Lecz jego druhowie lub lepiej powiedziawszy dworacy, zaczli go zapewnia: Nie, nie, nonsens. Wygldacie wietnie. Trzymacie si nad podziw. Tak jest, jak na wasz wiek... Potem Stalin puci pyt, na ktrej koloraturowemu szczebiotowi piewaczki towarzyszyo wycie i szczekanie psw. mia si z przesadn, nieumiarkowan uciech..." (Milovan Dilas ..Rozmowy ze Stalinem"). Stalin nastawi muzyk taneczn i zaczlimy taczy. Jedynym dobrym tancerzem wrd nas by
95

Anastas Iwanowicz Mikojan. Taczy Mikojan, potem taczy Woroszyow, taczyli wszyscy. Ja nigdy nie przesuwaem ng, tacz jak krowa na lodzie, ale ja take taczyem. Kaganowicz taczy. To take tancerz nie lepszej klasy ni ja. Malenkow taki sam, Buganin kiedy taczy, pewnie w modoci. Przytupywa w takt co rosyjskiego. Stalin take taczy przesuwa nogi i rozkada rce... piewalimy, znaczy si. piewalimy, to znaczy wtrowalimy pytom, ktre nastawia Stalin. Potem pojawia si Swietanka [crka Stalina przyp. R.K.]... Stalin od razu zada, eby taczya. Taczya, znaczy si. Potem ju si zmczya, widziaem, jak ledwie, ledwie si rusza... Stalin ju chwia si na nogach i mwi: No, Swietanka, tacz! A ona: Ju przecie taczyam, tatusiu, zmczyam si. Ale Stalin chwyci j tak, za wosy, ca garci, znaczy si za czub, e tak powiem, i pocign, znaczy si, bardzo... pocign, szarpa i szarpa" (N. Chruszczow Fragmenty wspomnie"). Szedem w stron Paacu Senatu, kiedy nagle wyroso przede mn dwch ludzi. Modzi, dobrze zbudowani, w szarych garniturach. Nie wiem, skd si wzili, takie to byo momentalne. Momentalne, zdecydowane, stanowcze. Jeden z nich unis rk, dajc znak stop. Nic wicej, ale wszystko to wygldao bardzo powanie i ostatecznie. Nie zadali adnego pytania bya to scena bez sw. Staem chwil, zastanawiajc si, co robi, w kocu zawrciem i zaczem i w stron Arsenau (XVIII wiek itd., ale w tym momencie nie miao to znaczenia). Szedem, a dogasajce soce wiecio mi w oczy. Moe dlatego tak pno zobaczyem przed sob dwch ludzi. Modzi, dobrze zbudowani, w szarych garniturach. Tacy sami jak ich poprzednicy, nawet identyczni, ale oczywicie inni. Jeden z nich unis rk w wywiczonym gecie stop. Stanem, znowu sekundy wahania, ale potem skrciem w bok. Natychmiast zniknli. Nie wiedziaem, dokd pj, gdzie si podzia Kreml znaem tylko z fotografii, z albumw. Ale dostrzegem znan mi ze zdj prostoktn sylwetk Paacu Zjazdw. Ruszyem w tym kierunku. Zjazd Sybirakw odbywa si jednak w innym budynku, bo kiedy tylko podszedem bliej, stano przede mn dwch modych ludzi. Dobrze zbudowani, w szarych garniturach. Poza tym wewntrz paacu byo ciemno, a wszystkie drzwi wejciowe zamknite. Postanowiem ruszy na poudnie, poniewa tam wanie widziaem poyskujce kopuy cerkwi i soborw. Miaem nadziej, e moe tam gdzie pozwol mi wej i co zobaczy. Na tym etapie wdrwki doszedem do wniosku, e mog liczy na powodzenie swojej wyprawy, jeeli wszdzie bd szed zdecydowanym krokiem i nawet z pewnym popiechem, poruszajc si po linii prostej od punktu A do wczeniej wybranego punktu B. Ale i ten sposb nie uwolni mnie od spotka z coraz to nowymi tandemami dobrze zbudowanych ludzi w szarych garniturach. Byo to tak, jakbym idc niechccy naciska jaki sekretny kamie i uwalnia niewidoczn spryn, ktra wyrzucaa w moj stron dwch bliniaczo podobnych ludzi. Cofaem si lub skrcaem w bok, a oni z rwn szybkoci, z jak si pojawiali natychmiast znikali. Nadal wszdzie byo pusto. Zerwa si przedwieczorny wiatr, w panujcej tu ciszy sycha byo tylko jego sporadyczne poszumy i zawodzenia. Szedem przez plac Soborowy, minwszy po drodze olbrzymi Sobr Uspieski i wynios dzwonnic Iwana Wielkiego. Czowiek wszdzie czuje si tu may, przygnieciony ogromem tych wity, oszoomiony ich unikaln architektur. W kocu doszedem do Wiey Borowickiej, bardzo strzeonej, bo przez jej bram wjedaj na Kreml najwysi przywdcy. Chciaem zobaczy to miejsce, bo wanie czytaem ksik o Berii, a 25 czerwca 1953 Beria wjecha tdy na Kreml po raz ostatni. Stalin nie y ju od czterech miesicy. Jego miejsce zaj Chruszczow. Chruszczow ba si, e Beria go zastrzeli i obejmie wadz, wic chcia uprzedzi ten cios i aresztowa Beri. W ksice, o ktrej wspomniaem (Beria: koniec kariery"), wczesny dowdca okrgu Moskwy, marszaek K. G. Moskalenko, wspomina: 25 czerwca o 9-ej rano z Kremla zadzwoni do mnie Chruszczow. Powiedzia, ebym wzi zaufanych udzi i przyjecha na Kreml do gabinetu premiera Malenkowa, w ktrym kiedy urzdowa Stalin. Doda, ebym wzi ze sob mapy, a take cygara. Powiedziaem, e nie pal, rzuciem palenie jeszcze w czasie wojny. Chruszczow rozemia si i powiedzia, e bd potrzebne cygara, ale nie te, ktre mam na myli. Dopiero wwczas domyliem si, e chodzi o to, abym
96

wzi ze sob bro". Chruszczow mwi o cygarach, nie moe powiedzie o pistoletach, poniewa wszyscy wszystkich podsuchuj, sprawa moe si od razu wyda. O 11-ej Moskalenko i jego ludzie przyjedaj limuzyn marszaka Buganina (wwczas ministra obrony) na Kreml. Czekaj. Po kilku minutach wyszli do nas Chruszczow, Buganin, Malenkow i Mootow. Zaczli opowiada, e w ostatnim okresie Beria zachowuje si bezczelnie wobec innych czonkw Biura Politycznego, szpieguje ich, podsuchuje rozmowy telefoniczne, szpicluje, podpatruje, kto do kogo jedzi, z kim spotykaj si czonkowie Biura, odnosi si do nich grubiasko itd. Powiedzieli nam, e zaraz odbdzie si posiedzenie Biura Politycznego i e wwczas na dany nam sygna mamy wej i aresztowa Beri". Dalej relacjonuje marszaek G. K. ukw: Razem z Moskalenko, jego adiutantem i generaami Niedielinym i Batickim siedz w pokoju i czekam na dwa dzwonki, ktre s umwionym sygnaem. Uprzedzono mnie, e Beria jest fizycznie silny i e zna chwyty diu-ditsu. To nic, odpowiedziaem, ja te mam si. Mina godzina, ale nie sycha adnego dzwonka. Zaczem si niepokoi, czy aby Beria wszystkich nie przechytrzy. Ale oto i dzwonki. Wstaj, idziemy do sali posiedze Biura. Beria siedzi za stoem, porodku. Moi generaowie okraj st. Podchodz do Berii z tyu i rozkazuj: Wsta! Jestecie aresztowani. Beria jeszcze nie zdy wsta, kiedy wykrciem mu rce do tyu i pocignem je w gr, tak eby nie mg ich wyrwa. Patrz na niego, a on blady, bledziutki. I oszoomiony. Prowadzimy go do poczekalni, potem do drugiego pokoju. Tu robimy mu szczegow rewizj. Aha, zapomniaem. W chwili, kiedy wykrciem Berii rce, szybko signem do jego pasa, eby sprawdzi, czy aby nie ma przy sobie broni. Trzymalimy Beri w zamknitym pokoju do dziesitej wieczr, a potem pod oson ciemnoci wywielimy go z Kremla, zawinitego w dywan i rzuconego na podog samochodu. Chodzio o to, zby nie zauwaya go ochrona Kremla i nie zawiadomia ludzi Berii". Potem Beri sdzili, ale nie za jego zbrodnie, tylko e chcia przej wadz. I zaraz go rozstrzelali. Beri wywozi z Kremla Moskalenko przez bram w Wiey Nikolskiej, pooonej najbliej miasta. T sam bram wychodz teraz na ulic Twersk (dawniej Gorkiego). Ulic idzie manifestacja modziey, podchodz bliej, eby posucha, co skanduj. Id, trzymaj si za rce i woaj: Cocacola ura!!! W t sam stron, w gr Twerskiej, cign zmczeni i godni ludzie, ktrzy stali dzi w kolejce kilka godzin, eby wej do mauzoleum i zobaczy Lenina. Id stan do drugiej kolejki do McDonalda, po hamburgera z keczupem i frytkami.

PUAPKA Historia ta wydarzya si latem 1990 r. Nie mogem opisa jej wczeniej, aby nie narazi na represje ludzi, ktrzy mi wwczas pomogli. W przeddzie wyjazdu do Erewanu spotkaem si w Moskwie z Galin Starowojtow. (Galina Wasiljewna Starowojtow, profesor Uniwersytetu w Petersburgu. Wwczas deputowana do Rady Najwyszej ZSRR z ramienia Armenii. Nastpnie doradca Borysa Jelcyna do spraw narodowoci). Widziaem j wwczas po raz pierwszy. Bya postawn kobiet, miaa ujmujcy sposb bycia i ciepy, yczliwy umiech. Wiedziaem, e nastpnego dnia leci do Erewanu. Spotkamy si tam, powiedziaa. I dodaa: moe uda mi si wam pomc, ale nie wiem, zobaczymy. Sceptyczny ton w jej gosie by dla mnie zrozumiay. Chodzio bowiem o to, e chciaem dosta si do Grnego Karabachu. Tymczasem sprawa bya waciwie beznadziejna. Dostp drog ldow nie istnia: cay okrg Grnego Karabachu ktry jest ormiask enklaw na terytorium Azerbejdanu by otoczony przez oddziay Armii Czerwonej i milicji azerbejdaskiej. Pilnoway one wszystkich przej, szos, traktw i cieek, pilnoway szczelin i uskokw skalnych, przeczy,
97

przepaci i turni. Nie byo mowy, aby przedrze si przez t czujn, gsto rozstawion sie. Ci, ktrzy znali te strony, nawet nie podejmowali takich prb. Zostawaa wic droga powietrzna, a mianowicie z Erewanu do stolicy Grnego Karabachu, Stepanakertu, lata od czasu do czasu (bardzo nieregularnie) may samolot Aerofotu. Ale i tu nie miaem szans. Nie chodzio jedynie o to, e, aby dosta miejsce w samolocie, ludzie koczuj tygodniami na lotnisku w Erewanie (nie miaem na to ani czasu, ani pienidzy). Waniejsze jeszcze, e, aby kupi bilet, trzeba mie paszport sowiecki z dowodem zameldowania w Grnym Karabachu, albo z Moskwy zgod sztabu generalnego armii. W moim wypadku aden z tych dokumentw nie wchodzi w gr. Przyleciaem do Erewanu noc. Cay nastpny dzie spdziem w hotelu, czekajc na telefon. Miaem ze sob kroniki staroormiaskie. Teksty tysicletnie, pikne, ale nie da si ich wiele przeczyta, tyle tam rozpaczy, tyle blu i ez. Los Ormian: wieki przeladowa, wieki poniewierki, diaspora, tuaczka, pogromy. To wszystko zapisane w kronikach. Na kadej stronicy kto modli si o przetrwanie, kto baga o ycie. Na kadej stronicy trwoga, w kadym wierszu drenie i lk. Nastpnego dnia rano zadzwoni telefon. Usyszaem gos Galiny Staro wjtowej. Od wczoraj, powiedziaa, mylimy o was. Zastanawiamy si, szukamy drogi. Czekajcie cierpliwie, a przyjdzie do was mody czowiek. Mody czowiek nazywa si Guren. By dobrze zbudowanym, krpym mczyzn, o energicznych, zamaszystych ruchach. Kiedy wszed i spojrza na mnie, od razu stropi si. Co si stao?, spytaem. Otworzy teczk, w ktrej mia kilka paszportw sowieckich. Byy to paszporty Ormian, ale Ormian kilkunastoletnich, najstarszy mia 24 lata. aden z nich ju nie y. Tego spalili w Sumgaicie, powiedzia Guren, a tego udusili w Grnym Karabachu. A ten? Ten nie wiem, jak zgin. Z fotografii wpatryway si w nas oczy jednakowo czarne, powane, skupione. W kocu Guren wybra paszport, w ktrym zdjcie byo nieco zamazane (woda? pot?), i ten kaza mi zabra. Nastpnie wsadzi mnie do zupenie rozpadajcego si moskwicza, w ktrym nie funkcjonowao ju nic poza silnikiem i (miaem nadziej!) hamulcami, i ruszylimy przez miasto. Od razu poczuem si w swoim Trzecim wiecie, to znaczy jakbym znalaz si na ulicy w Teheranie, w Kalkucie czy w Lagos, gdzie nikt nie przestrzega adnych przepisw, adnych wiate ani znakw, a jednak cay w obkany, chaotyczny, oszalay ruch ma jak wewntrzn (ukryt przed okiem Europejczyka) logik i sens, ktre sprawiaj, e cho kady jedzie jak chce, w dowolnie przez siebie wybrany sposb, w poprzek, do tyu, zygzakiem, wkoo, w kocu jako wszyscy (w kadym razie wikszo) docieraj do celu. My te czstka owej cuchncej spalinami, zdezelowanej i roztrbionej lawiny zmierzalimy do swojego celu. Dokd nie miaem pojcia. Ale dowiadczenie uczyo, e ilekro jacy ludzie brali mnie na ryzykown, niepewn, nieprawdopodobn wypraw, nie naleao zadawa pyta. Jeeli pytasz, to znaczy nie ufasz im, nie jeste pewien, boisz si. A przecie mwie, e chciae. Decyduj si jeste gotw na wszystko czy nie? Poza tym nie ma czasu! Jest zbyt pno na rozterki, na wahania, na alternatywy. Stara kamienica w centrum miasta. Guren prowadzi mnie na drugie pitro. Typowe mieszkanie w tym mocarstwie zagracone, zatoczone. Codzienna mordercza walka, aby utrzyma cho odrobin czystoci i adu. Walka bez sojusznikw bez myda, bez proszkw, czsto bez wody. Nawet najczciej bez wody, poniewa miasto wysycha, woda pojawia si rzadko, to tu, to tam, trzeba jej szuka, trzeba na ni czeka. W mieszkaniu, w ktrym teraz jestem, balkon zamieniono na werand, szklane ciany werandy wychodz na zadrzewione podwrze, w tym wanie miejscu stoi st i siedzi kilka osb. Znam tylko jedn z nich Galin Starowojtow. Inni to w wikszoci modzi brodacze. Obecno modych brodaczy wskazuje, e gdzie w okolicy musi przebiega front, jaki front o wolno, o wadz. W Armenii s nawet dwa fronty z Imperium i z Azerbejdanem. W miecie peno fedainw stoj na ulicach, jed ciarwkami, uzbrojeni jak si da, ubrani byle jak, ale wszyscy wanie z brodami. Fedaini siedzcy za stoem witaj mnie bardzo serdecznie, ale po pierwszych wylewnociach wszyscy nieruchomiej, zapada cisza. Ryszard, sysz czyj gos, polecisz dzisiaj do Stepanakertu. Tym samym samolotem, co deputowana Starowojtow. Ale polecisz jako pilot. I nie musicie zna si z Galin Wasiljewn. Rozumiesz? Oczywicie, powiedziaem, rozumiem. Brzmiao to prawie tak, jakbym zoy uroczyst, solenn
98

przysig. Nie byem w tym mieszkaniu dugo, bo Guren powiedzia, e pora jecha na lotnisko. Czy mam opisa lotnisko w Erewanie (ktre znam zreszt z rnych okazji)? Czy mam opisa poranek na tym lotnisku? To, jak budzi si tum setek i tysicy ludzi, ktrzy spali na awkach, na posadzce lastriko, na kamiennych schodach? Jak ludzie ci zaczynaj si podnosi wrd wyzwisk, przeklestw, paczu niemowlt? A od kiedy oni tu pi? No, jedni nie tak dawno, dopiero pierwsz noc. A ci wymici, zaronici, skotunieni? Ci od tygodnia. A ci, do ktrych nie mona nawet zbliy si, bo tak strasznie mierdz? Ci od miesica. No wic oni wszyscy, jak jeden m, budz si, rozgldaj, drapi, ziewaj. Jaki mczyzna wstaje i prbuje wepchn koszul w spodnie. Jaka kobieta stara si swoje wosy wcisn pod chustk. Czarne, lnice wosy, wspaniae, jak u Szeherezady. To jest czas, kiedy wszyscy chcieliby za potrzeb. Zaczyna si rozgldanie, coraz bardziej niespokojne rozgldanie gdzie by tu pj, gdzie skry si, gdzie przycupn? Na lotnisku s cztery ubikacje. Gdyby nawet przyj optymistycznie, e s one czynne, i tak trzeba by kilku godzin, aby wszyscy mogli je odwiedzi. Niestety, s one nieczynne, a cilej mwic nie da si z nich korzysta. Rzecz w tym, e kiedy, kiedy zatkay si sedesy. Skoro zatkay si i urosa w nich wyniosa gra, ludzie zaczli zapenia miejsce koo sedesw. Z niezwyk, zdumiewajc drobiazgowoci wypenili kady centymetr kwadratowy podogi. Poniewa nie mogli ju znale dla siebie adnego pola dziaania w okolicach sedesw, zaczli posuwa si dalej, rozprzestrzenia, ze zrozumia, bo naturaln determinacj opanowywa nowe tereny, coraz szerzej i szerzej. No dobrze, zamy, e doroli poszukiwacze ustronnego miejsca, na widok tych cuchncych konstrukcji, ktre zastygy u drzwi czterech ubikacji, powcign na kilka godzin swoj potrzeb. Ale dzieci? Przecie mae dzieci musz. Ta roczna dziewczynka musi, ale nawet ten picioletni chopczyk, cho ju tak duy te musi. Czy jednak jest sens opisywa komendanta lotniska, ktry chodzi i zoci si na dzieci, e bez wikszego wstydu zaatwiaj si po ktach? Cz ludzi biega to tu, to tam i prbuje dowiedzie si o jaki samolot. Czy bdzie? Kiedy bdzie? itd. O to, czy s miejsca nie pytaj, bo wiadomo, e miejsc nigdy nie ma. Ci, co biegaj jak zwariowani i prbuj si czego dowiedzie, to nowicjusze, naiwni i niedowiadczeni, ktrzy prawdopodobnie spdzili tu dopiero jedn-dwie noce. Weterani nie ruszaj si nigdzie. Wiedz, e to nie ma sensu, i wol pilnowa swoich miejsc na awkach. Siedz na nich nieruchomi, autyczni, bez kontaktu z otoczeniem, jak ludzie w zakadach dla umysowo chorych. Czy opisywa sceny w maym, zatoczonym pokoiku, w ktrym przyjmuje si reklamacje? Ormianin, ktry peni tu dyur, sdzc po wygldzie, musia by jakim bokserem, amaczem podkw, zapanikiem. Ale tylko taki gladiator jest w stanie fizycznie powstrzyma napierajcy, pomstujcy, wygraajcy tum, ktrego wzniesione pici coraz to sun w stron Ormianina, jak potok mierciononych kamieni. W tym tumie ile nieszcz, ile dramatw. Ta kobieta musi dzi zdy na Ural, na pogrzeb syna, ktry zgin w wojsku. Nie podejmuj si opisa jej krzyku, jej twarzy, palcw wczepionych we wosy. Ten mczyzna nagle straci wzrok. Musi lecie do Kijowa, na operacj. To jedyna szansa, aby nie zosta niewidomym na zawsze. Pod cian pokoiku stoi cicha kolejka kobiet, ktre te powinny jako odlecie. Stoj spokojnie, im nie wolno si denerwowa. Brzuchy wysokie, w kadej chwili moe zacz si pord. Przecisnlimy si z Gurenem przez ludzk gstwin, przez tum na co (na kogo?) uporczywie, zaciekle napierajcy i dostalimy si do pokoju pilotw. Na nasz widok jeden z nich wsta i przywita si. By szczupy, nieco ode mnie wyszy. Nazywa si Suren. Powiedzia, abym poszed za nim. Zaprowadzi mnie na parking, do swojego samochodu. W baganiku mia mundur kurtk i spodnie. Ca noc prasowaem, powiedzia z dum. Jeszcze musimy zdoby naramienniki i czapk, doda. Przebraem si w samochodzie, a moje ubranie woylimy w torb plastikow. Wrcilimy do budynku, Suren odnalaz jak stewardes, widziaem, e co jej mwi. Znikna, a my czekalimy na ni, rozmawiajc o czym takim jak pogoda. W kocu przysza i kiwna gow, ebym poszed za ni. Miaa klucz do szatni pilotw. Tam dobraa mi odpowiednie naramienniki i czapk. Miaem lecie jako kapitan samolotu. Wyprowadzia mnie na korytarz i powiedziaa: ja tu zostan w szatni, a ty id sam do Surena. Nie chciaa, eby nas widziano razem. Poszedem, ale zaraz zderzyem si z nieoczekiwan sytuacj. Bo ledwie pokazaem si w sali lotniska, ludzie, widzc pilota, rzucili si na mnie z pytaniami, dokd lecimy, kiedy i czy ich
99

zabierzemy. Z rym jeszcze jako bym sobie poradzi, ale oto, roztrcajc pasaerw, przecisno si do mnie dwch ludzi, w dodatku jak si zaraz okazao dwch konkurentw, ktrzy niemal jednoczenie powiedzieli do mnie tonem stanowczym: wszystkie bilety na samolot tylko przeze mnie! (Sowem, posiadanie biletu legalnie kupionego byo zaledwie jakby wstpnym albo nawet przedwstpnym krokiem na cierniowej drodze zdobycia papierka majcego rzeczywist warto biletu prawomocnego. O tym, czy kto poleci czy nie, decydowaa apwka dana jednej z mafii, ktrej liderw miaem wanie przed sob. Oto dokadnie sytuacja, w ktrej gubi si wielu ludzi z Zachodu, skonnych traktowa wszelk rzeczywisto dokadnie tak, jak ona wydaje im si przedstawia: przejrzyst, czyteln i logiczn. Majc tak filozofi czowiek z Zachodu wrzucony w wiat sowiecki co chwil traci grunt pod nogami, dopki kto nie wytumaczy mu, i rzeczywisto, ktr widzi, wcale nie jest jedyn i najpewniej nie najwaniejsz, i e tu istnieje wielo najprzerniejszych rzeczywistoci, splatajcych si w monstrualny i nie dajcy si rozsupa wze, ktrego istot jest wielologiczno: dziwaczna konfuzja najbardziej ze sob sprzecznych systemw logicznych, mylnie niekiedy nazywana nielogicznoci czy alogicznoci przez tych, ktrzy zakadaj, e istnieje tylko jeden system logiczny). wiadomo tego, e kade potknicie moe mie teraz, w mojej sytuacji, fatalne skutki, zmusia mnie do zdecydowanych dziaa. Odsunem wszystkich na bok i poszedem do pokoju pilotw. Suren przedstawi mnie drugiemu pilotowi, z ktrym mielimy polecie. Mia na imi Awerik. Od razu przypadlimy sobie do gustu. Awerik wiedzia, jak wielkie ryzyko kryje si w caej operacji, ale co w tym wszystkim zafascynowao go i od pierwszej chwili by zdecydowany na wszystko. Wiedzia, e jeeli mnie schwytaj, oni rwnie pjd do wizienia, poznaj okruciestwa guagu. Ale wtedy, kiedy go spotkaem, by pogodny i peen energii. Zupene przeciwiestwo Surena ten by zawsze opanowany, zamknity w sobie, maomwny. Samolot, ktry pilotuj Suren i Awerik, to may odrzutowiec JAK-40, przeznaczony dla 26 pasaerw. W Erewanie, w czasie odlotu, nie byo kopotw. Autobus zawiz nas razem z pasaerami do samolotu, ktry sta daleko od budynku lotniska. Wrd pasaerw zobaczyem Starowojtow i Gurena (lecia jako jej asystent). Reszt stanowili umczeni Ormianie, tak ju wyczerpani, i nie umieli okaza radoci, e wracaj do domu. Suren, Awerik i ja weszlimy do kabiny i zamknlimy drzwi. Suren zacz uruchamia silniki. Nastrj w kabinie by dobry, poniewa cay plan mojej wyprawy opiera si na dosy mocnych podstawach. Oto wysoka osobisto radziecka, bardzo znana i popularna deputowana do Rady Najwyszej, odwiedza swj okrg wyborczy, wiezie dary dla szk, chce spotka si z tymi, ktrzy na ni gosowali jest wic zrozumiae, e bdzie przyjmowana z radoci i szacunkiem, a ja w tym nastroju oglnej gocinnoci i serdecznoci bd wystpowa jako by moe jej osobisty pilot (gdyby ten wariant nie powid si, miaem udawa, e Starowojtowej nie znam). Tras z Erewanu do Stepanakertu nasz may odrzutowiec pokonuje w trzy kwadranse. Leci si midzy dwoma grskimi pasmami Grnego Karabachu (bo jest rwnie niszy, Dolny Karabach). Grny i Dolny Karabach tworz wschodni odnog Kaukazu, ktra coraz bardziej agodnymi skonami, jakby stopniowo tracc wigor i impet, przejdzie w dolin rzeki Kury. Jeszcze dwiecietrzysta kilometrw bardziej na wschd, a jasne wody tej rzeki wpyn do ciemnego, zalanego rop naftow Morza Kaspijskiego. Przy sterach Suren i Awerik. Siedzimy w kabinie, jak w unoszcej si w powietrzu loy, z ktrej oglda si niezwyky teatr pantomimy taczce gry. Ten taniec jest powolny, somnambuliczny, niemal nieruchomy, a jednak te milczce, skamieniae postacie przesuwaj si, zmieniaj swoje pooenie, obracaj si, pochylaj nisko do ziemi albo prostuj wysoko do chmur. Pary, grupy, korowody, coraz to nowe i nowe. Dookoa Szwajcaria. Tu pas si stada owiec, tu pdz strumyki, tu zieleni si lasy i polany. Z tej kontemplacji wyrywa nas gos kontrolera lotniska w Stepanakercie schodzimy do ldowania. Ju wida ma dolin, ledwie widoczn lini zabudowy, a potem, po chwili, Suren pokazuje mi palcem nitk pasa startowego. Ten pas okae si nierwny i bardzo krtki, aden wikszy samolot nie mgby tu wyldowa. W istocie, ldujemy na samym kocu tego pasa, dalej
100

zaczyna si ju skalne rumowisko. Powoli koujemy w stron baraku to port lotniczy. W miar jak zbliamy si, miny Surena i Awerika tej: wszystko jest otoczone wojskiem. Jest peno milicji. W Grnym Karabachu panuje stan wojenny, a okrgiem zarzdza komisarz wojskowy. Wojska to jednostki KGB sprowadzone tu z gbi Rosji. Nigdy tu tylu nie byo, mruczy Suren. Ledwie wyczy silniki, a ju widz, jak samolot otaczaj uzbrojeni komandosi i podchodz jacy oficerowie. Suren mwi co do Awerika i pokazuje mnie. Awerik kiwa porozumiewawczo gow. Id przede mn, mwi Awerik. Wychodzimy z kabiny. Jedyne drzwi w tym samolocie znajduj si w jego ogonie. Awerik otwiera te drzwi, schodki opadaj do ziemi. Czuj uderzenie tropikalnego powietrza i widz gromadzcych si przy schodkach onierzy. Wychod, wychod i od razu id przed siebie, sysz gos Awerika. Wiem, teraz ju nie mog przez sekund zawaha si, zrobi niepewnego gestu, niepotrzebnego ruchu. Zbiegam wic po schodkach na d, mijam oficerw stoczonych ju przy wyjciu, mijam komandosw i milicjantw, id przed siebie. Obok mnie idzie Awerik, ktry (licz na to) wie, co robi dalej. Najwaniejsze, e nikt nas nie woa, nie kae zatrzyma si. Wychodzimy prosto na rzd wozw pancernych i siedzcych w cieniu tych wozw onierzy. I tu nas nikt nie zatrzymuje jestemy w kocu w mundurach pilotw, wszyscy widzieli, e przyprowadzilimy przed chwil samolot. Idziemy wzdu tych wozw okoo stu metrw, a dochodzimy do bramy, przy ktrej stoi drewniany domek. Tu mieci si co w rodzaju baru, w ktrym jest jedna tylko rzecz ciepa lemoniada. Awerik kupuje mi szklank lemoniady (w zamieszaniu zapomniaem wzi pienidze) i mwi mi, sied tu i czekaj, a sam, bez poegnania znika. Po jakim czasie zjawi si mody, nie znany mi brodacz, ktry, przechodzc koo mnie, rzuci przez zby: sied tu i nie ruszaj si, odtd jeste pod moj opiek, i znikn. Czekanie w tym barze zaczo si jednak przedua, coraz bardziej siedziaem jak na rozarzonych wglach. W barze byo kilka stolikw, ale pustych, siedziaem tu tylko ja. Ruch by jednak duy, bez przerwy kto tu przychodzi pi lemoniad. Najwikszym zagroeniem byy patrole wojskowe. Wyobracie sobie: mae, prowizoryczne lotnisko na gbokiej prowincji, wysoko w grach. Czasem przyleci may samolot, ktry zreszt zaraz odlatuje. Jedyna atrakcja to bar, ktry sprzedaje lemoniad. Jest gorco, wszystkim chce si pi. Najbardziej chce si pi patrolom wojskowym, poniewa chodz one w hemach, w kamizelkach kuloodpornych i jeszcze dwigaj mnstwo elastwa. C maj te patrole do roboty? Nic waciwie chodzi i wszy, chodzi i szuka, podglda, wypytywa. I oto w tej miertelnej nudzie i bezdziejstwie nadarza im si taki ks: w barze (jedynym!), w pustym barze siedzi pilot Aeroflotu. A tak by podej i zapyta. Powiedzmy skd to? Albo powiedzmy dokd to? Zapyta przecie mona, zwaszcza jeeli jest si patrolem wojskowym na subie, w warunkach stanu wojennego, w tak zapalnym miejscu, jakim jest Grny Karabach. Tu bardzo rzadko kto przyjeda. Tu trudno przyjecha. Tu tak kadego nie wpuszczaj. Jeeli zaczepi mnie patrol rosyjski p biedy: udam Ormianina, mwi po rosyjsku, ale z ormiaskim akcentem. Jeeli zaczepi mnie patrol ormiaski te p biedy: mwi po rosyjsku z takim akcentem, jakbym by Litwinem czy otyszem. Najwikszym lkiem napaway mnie patrole mieszane, rosyjsko-ormiaskie. Tu ju bym si nie wymkn. Drugi kopot polega na tym, e nie miaem adnych dokumentw. Owszem, z kieszeni mojej bluzy wystawa skraj paszportu sowieckiego. Ale by to paszport modego Ormianina zamordowanego w Sumgaicie. Po godzinie pojawi si brodacz. Suchaj, powiedziaem, nie mog tu siedzie, mnie tu zapi. Widziaem, e jest zdenerwowany. Sied, odpowiedzia, nie ma wyjcia, sied. I znikn. Mimo e upa, wcisnem czap na oczy i udaem, e drzemi. Bya to czapa dua, imponujca, pena rnych obszy, naszy i dbowych lici. Traktowaem j teraz jako rodzaj tarczy, jako parawan, za ktry mogem si ukry. Staraem si rwnie przyj tak poz, ktra zniechcaaby do wszelkich kontaktw. Poz jakiego chama, mruka, obrzydliwca, tak, ktra sygnalizowaaby kademu lepiej nie podchod! Po dwch godzinach siedzenia w tym barze usyszaem oskot odlatujcego samolotu. Poczuem si
101

jeszcze bardziej samotny i schwytany w potrzask. Na szczcie zjawi si brodacz i powiedzia: chod za mn. Wyszedem z baru z takim uczuciem, jakbym opuszcza mury cikiego wizienia. Poszlimy wzdu drogi prowadzcej z lotniska do miasta, ale nie dalej ni sto metrw, do miejsca, gdzie przy drodze, ale w dole, by parking. Przy wjedzie na parking, w cieniu przydronego drzewa siedzia stary Ormianin. Wymienili z moim brodaczem porozumiewawcze skinienia gowy i mj przewodnik zaprowadzi mnie do tej, kanarkowotej ady, powiedzia: sied tu, nie ruszaj si, i znikn. Z jednej strony poczuem si tu swobodniej ni w barze, gdzie przez cay czas byem jak ywy cel wystawiony na strza, z drugiej jednak, w samochodzie, ktry sta cay dzie na socu, byo jak w piecu. Chciaem wyj z wozu i przej si po parkingu, kiedy stary, siedzcy w kucki w cieniu drzewa sykn: nie wychod, oni tu obok s! Rzeczywicie, moe pidziesit metrw dalej by szlaban, a przy nim posterunek wojskowy. Nic prostszego ni widzc mczcego si w socu pilota Aerofotu zaprosi go do namiotu na yk orzewiajcej herbaty, no i choby dla podtrzymania rozmowy wypyta a kto, a co, a jak, a dokd. Przecie rozmawia trzeba, to naturalne, to ludzkie rozmawia, zwaszcza teraz, kiedy jest gasnost', teraz mona pogada nawet z obcym czowiekiem. Najgorsze, e nadal nie wiedziaem, co si dzieje. Wyranie nasz optymistyczny plan, ustalony jeszcze w Erewanie, nie powid si. Starowojtow mieli powita na lotnisku miejscowi notable. Ta uroczysto trwaaby kwadrans, no, moe p godziny. Nastpnie mielimy samochodami uda si do miasta, zje obiad, wrczy dziatwie szkolnej podarki, zwiedzi park, spotka si z mieszkacami Stepanakertu. Miao wic by ciepo, gocinnie, idyllicznie. Tymczasem przy samolocie nie czekali nas adni notable, tylko komandosi KGB. Nie byo w ogle atmosfery powitania, wpadlimy prosto w zasadzk. Zapytaem starego (cay czas siedzia pod drzewem, wpatrzony w stron lotniska, nawet kiedy wymienia ze mn jakie sowa nie porusza gow), czy Starowojtow pojechaa ju do miasta, ale on odpowiedzia strapionym gosem, e nie. To znaczy, wnioskowaem, albo trzymaj j na lotnisku, albo kazali jej wrci naszym samolotem do Erewanu. Ale Ormianin tego nie wiedzia. Ten stary Ormianin w cieniu przydronego drzewa. Wszystkie konspiracje Wschodu opieraj si na takich ludziach. Tkwi nieruchomo jak gazy w kamiennym pejzau tej ziemi. Siedz oparci o laski w glinianych zaukach orientalnych miast. Wszystko widz, wszystko wiedz. Nic nie moe wyprowadzi ich z rwnowagi. Nikomu nie uda si ich oszuka. Nikomu pokona. Teraz te, dziki obecnoci tego czowieka pod drzewem, byo mi raniej. Obmylaem histori na wypadek, kiedy mnie zapi. Skd wzie mundur?, spyta mnie ledczy. Skd? Kupiem w Warszawie. Od Rosjan moecie tam kupi mundur, jaki chcecie. Kapitana, pukownika, nawet generaa. Bro te moecie kupi, ale jak widzicie nie mam broni. Jeeli to prawda, co mwisz, dlaczego kupie mundur pilota Aerofotu? Poniewa od dawna chciaem dosta si do Grnego Karabachu, a wiedziaem, e nie ma innego sposobu, aby tu si znale. Za wszelk cen pragnem by w tym miejscu, poniewa zawsze przejmowa mnie los ludw skazanych na zagad, a mieszkacy Grnego Karabachu s skazani na zagad. Tak mylicie?, spyta ledczy. Niestety. Boj si, e tak. To maa wyspa chrzecijan, ktr za kilka lat zaleje ocean islamskiego fundamentalizmu. Fale tego oceanu ju si podnosz. Nie widzicie? Skd wzilicie paszport tego czowieka z Sumgaitu? Ten paszport lea na parapecie na lotnisku w Erewanie. Nikt si nim nie interesowa. Kto wpuci was do samolotu? Nikt mnie nie wpuszcza, sam wszedem. Wsiadem do autobusu razem z pasaerami i razem weszlimy na pokad. Dziwne by byo, gdyby pasaerowie pytali pilota, dlaczego leci samolotem. Dyurny, woa ledczy milicjanta, odprowadzi aresztowanego do celi! Miaem duo czasu, wic ukadaem rne inne warianty zezna, w ktrych chodzio mi tylko o jedno nikogo w to nie wciga, nikogo nie obcia. Od naszego ldowania miny cztery godziny, kiedy od strony miasta nadjechaa czarna limuzyna i
102

zatrzymaa si w pewnej odlegoci przed posterunkiem. By to wz, ktrym w Imperium jed tylko wysi urzdnicy, wic pomylaem aha, ju przysali samochd, wic pewnie wpuszcz Starowojtow do miasta. Chwil potem zjawi si nagle brodacz (cay czas bardzo napity, konspiracyjny) i powiedzia: Id zdecydowanie! Nie musia tego mwi wiedziaem, e w takich sytuacjach i zdecydowanie to poowa sukcesu. Wsiedlimy energicznie trzaskajc drzwiczkami i wz natychmiast ruszy. Jechalimy w stron miasta, kilka kilometrw szos asfaltow, wzdu ktrej stay to wozy pancerne, to tankietki, okolica przypominaa wielki obz wojskowy. Nagle na szosie pojawiy si wysokie, cikie bloki betonowe, uoone w labirynt. Samochd musia tu zwolni i ostronie przeciska si midzy blokami, a stojcy tu onierze przeprowadzali kontrol pojazdu. Brodacz na widok tej przeszkody powiedzia: po si i udawaj nieprzytomnie pijanego. Nic innego nie umia wymyli. Natychmiast zwaliem si na tylne siedzenie i przykryem czapk twarz. Usyszaem, jak brodacz mwi do onierza, ktry wsadzi gow do samochodu: pijany. Pijany i zmczony. Znowu pdzilimy w stron miasta, majc po prawej stronie zbocze wzgrza, a po lewej gboki rozd i na jego dnie nitk martwej linii kolejowej. Moesz ju usi, powiedzia brodacz, ale jeeli nas zatrzymaj, znowu udawaj pijanego. Ale posterunki, ktre mijalimy, pozwalay nam jecha dalej. Zaczy si uliczki zadrzewione, cieniste, przecinajce si pod ktem prostym. W pewnej chwili samochd wjecha na dziedziniec otoczony blokami mieszkalnymi i brodacz powiedzia: wysiadaj. Wyskoczyem, samochd razem z brodaczem natychmiast odjecha, ale nawet nie zdyem si rozejrze, kiedy podbiega do mnie starsza kobieta, pocigna mnie za rk i wcisna do jakiej klatki schodowej, zdoawszy tylko powiedzie: trzecie pitro, i znikna. Wszedem na trzecie pitro, a tu ju otworzyy si drzwi i znalazem si w jakim mieszkaniu, w otoczeniu tumu kobiet i dzieci, wszyscy krzyczeli z radoci, ciskali mnie, obejmowali, woali co do mnie, widziaem twarze rozpromienione, triumfujce. obuzy! Kanalie! Okupanci!, unosiy si kobiety. Jak dugo bd nas tak jeszcze mczy, trzyma w niewoli!, przeklinay, wyzyway reim, grzejc mi, wrd tych nie koczcych si i coraz bardziej wymylnych przeklestw i grb, dawno wystygy obiad. Weszo kilku mczyzn, ci te objli mnie i wyciskali. Z ich przyjciem cay harmider uciszy si momentalnie, dzieci gdzie pochoway si po ktach, kobiety przestay lamentowa i zorzeczy. Mogem przebra si. Dali mi jakie cywilne ubranie (gospodarza domu? ktrego z ssiadw?). Wieczr bdzie upywa na rozmowach. Po to tu przyjechaem. Przyjechaem, eby spotka si z ludmi z Komitetu Karabachskiego, ktrym nie wolno std wyjecha, ktrzy s skazani na milczenie, na bezgony opr, a chcieliby, aby wiat pozna los miejscowych Ormian, ich niedol, ich dramat. Ta ch, by nasz gos gdzie dotar, to znamienna potrzeba ludzi uwizionych, ktrzy jak deski ratunku trzymaj si wiary w sprawiedliwo wiata, s przekonani, e by usyszanym to by zrozumianym, a tym samym dowie swojej racji i wygra spraw. Zaczyna zmierzcha. Siedzimy w duym pokoju, przy dugim, cikim stole. To typowe mieszkanie ormiaskie: st jest najwaniejszym meblem, jest punktem centralnym domowego ogniska. St powinien by zawsze zastawiony, czym kto ma, czym chata bogata, ale eby nie by pusty, poniewa jego nago odstrcza udzi, mrozi rozmow. Im bardziej st zastawiony, tym wiksz okazujemy innym yczliwo i szacunek. Naszym pytaniem jest, mwi jeden z obecnych, jak przetrwa? Wisi ono nad Ormianami setki lat. Od wiekw mamy wasn kultur, wasny jzyk i alfabet. Od siedemnastu wiekw religia chrzecijaska jest religi narodow Ormian. Ale nasza kultura ma charakter pasywny, jest kultur getta, obronnej fortyfikacji, nigdy nie narzucalimy innym naszych obyczajw, naszego sposobu ycia. Nie znane nam jest ani poczucie misji, ani ch panowania. Tymczasem znalelimy si w otoczeniu ludw, ktre, niosc sztandar Proroka, zawsze chciay zawadn t czci wiata. W ich oczach jestemy zatrutym cierniem w zdrowym ciele islamu. Myl oni, jak usun ten cier, to znaczy, jak zgadzi nas z powierzchni ziemi. W najgorszej sytuacji jest Grny Karabach, odzywa si kto inny. Kiedy bylimy nieodczn czci terytorium Armenii, ale w dwudziestym roku weszy tu wojska tureckie i wyciy w pie ludno ormiask, ktra mieszkaa midzy granic dzisiejszej republiki Armenii a Grnym
103

Karabachem. Natomiast nasi przodkowie uratowali si ukryci w grach Karabachu. Wyludniony pas ziemi midzy Armeni i Karabachem zasiedlili Turcy Kaukascy, to jest Azerbejdanie. Ten pas ma szerokoci zaledwie trzynacie kilometrw, ale jest obsadzony przez nich i nie mona tamtdy przejecha ani przej. W ten sposb stalimy si chrzecijask wysp w sercu islamskiej republiki Azerbejdanu. W dodatku Azerbejdanie to szyici, ich natchnieniem jest Chomeini, oni nie ustpi, dopki nie rozprawi si z nami. Stalin, dodaje siedzcy obok mnie czowiek, Stalin dobrze zna Kaukaz. On przecie sam jest z Kaukazu. Wiedzia, e w tych grach mieszka sto narodw, ktre zawsze ze sob prowadziy wojny. To zauek wiata zamknity na cztery spusty, odcity przez dwa morza Czarne i Kaspijskie, zabarykadowany przez dwa niebotyczne pasma gr. Kto tu dotrze? Kto odway si wej w gb? Stalin umia dolewa oliwy do ognia. Wiedzia, e Grny Karabach bdzie zawsze koci niezgody midzy Turkami i Ormianami. Dlatego nie poczy Grnego Karabachu z Armeni, ale pozostawi nasz okrg w rodku Azerbejdanu, pod wadz Baku. W ten sposb Moskwa zaja pozycj najwyszego arbitra. Mimo e yjemy tak daleko od Parya i Rzymu, mwi starszy mczyzna z samego koca stou, jestemy czci chrzecijaskiej Europy, a waciwie jej kocem. Spjrzmy na map, argumentuje. Zachodnia cz Europy koczy si wyran lini wybrzey dalej jest Atlantyk. Ale na Wschodzie? Gdzie tu wytyczy granice? Na Wschodzie ta sprawa nie jest jasna. Tu Europa rozpywa si, rozrzedza, rozcieka. Musimy przyj jakie kryterium. W tym wypadku, moim zdaniem, kryterium nie jest geograficzne, ale kulturowe. Europa siga do miejsca, w ktrym yj ludzie wierni ideaom chrzecijastwa. My, Ormianie, jestemy takim najbardziej na poudniowy wschd wysunitym narodem. S dwie linie konfrontacji midzy Europ a wiatem islamu, doda jaki Ormianin z tego samego koca stou. Jedna przebiega wzdu Morza rdziemnego, druga grzbietami Kaukazu. Jeeli wzi pod uwag, e coraz wicej Turkw i Algierczykw mieszka w Europie, mona przyj, e nasze dzieci doyj chwili, kiedy Stepanakert bdzie jednym z nielicznych ju miast chrzecijaskich na wiecie. O ile dotrwamy, odezwao si jednoczenie kilka gosw. eby dowie, i nie jest to takie pewne, gospodarz domu poprowadzi mnie do okna. Byo ju ciemno. Zawieszone wysoko w niebie byszczay rzdy wiate. Tam na grze, powiedzia, ley azerbejdaskie miasteczko Szusza. Maj nas jak na doni, w kadej chwili mog nas ostrzela. Niepewno, lk, nienawi, tym si tu oddychao. Ormianie, mwi jeden z uczestnikw spotkania, nigdy nie pogodzili si z utrat Grnego Karabachu. Co kilka lat w Armenii wybuchay na tym tle rozruchy i powstania. Mimo okruciestw Stalina, mimo represji Breniewa. W czerwcu 1988 r. Rada Najwysza Armenii przychylia si do proby Rady Najwyszej Okrgu Grnego Karabachu o przyczenie nas do Armenii. Baku powiedziao nie. Moskwa bdzie zawsze bra stron silniejszego, a Azerbejdan jest od nas o wiele silniejszy. Grny Karabach zajmuje tylko pi procent powierzchni Azerbejdanu i mieszka tu zaledwie trzy procent ludnoci republiki. Moskwa wykorzystaa fakt, e Baku zagrozio zajciem Grnego Karabachu, ogosia stan wojenny i wprowadzia tu swoje wojska. Jestemy w puapce. Znajdujemy si pod okupacj Moskwy, ale jeeli Moskwa std wyjdzie, dostaniemy si pod okupacj Baku. W trakcie tej rozmowy zrobi si na klatce schodowej ruch, otworzyy si drzwi i w otoczeniu kilku osb wesza Staro wjtowa. Bya zmczona i spita, cho staraa si zachowa spokj i stworzy pogodny, bezchmurny nastrj. Opowiedziaa nam swoj histori. Ot ledwie wysza z samolotu, zostaa aresztowana przez kilku oficerw wysannikw gwnego komendanta wojskowego Grnego Karabachu. Owiadczyli jej, e nie miaa prawa wlecie do Stepanakertu, i usiowali nakoni j, aby wrcia do Erewanu. Ale Starowojtowa zaprotestowaa i owiadczya, e wrci, jeeli wnios j do samolotu. Oficerowie zdali sobie spraw, e bdzie to problem. Raz, e Starowojtowa jest kobiet susznej postury, a dwa, e wybuchnie skandal na pl wiata. Zaczy si nie koczce si konsultacje i namysy co robi? Spryn caej akcji by I sekretarz KC Kompartii Ajaz Mutalibow (Mutalibow jest obecnie prezydentem Azerbejdanu), ktry dzwoni
104

z Baku do Gorbaczowa i zapowiada ofensyw na Stepanakert, jeeli nie wyrzuc stamtd Starowojtowej. A Moskwa chciaa mie dobre stosunki z Mutalibowem, z islamem, z Turcj, z Bliskim Wschodem itd., co tam Starowojtowa i Grny Karabach! Starowojtowa graa na zwok, chciaa bowiem za wszelk cen zosta tu i spotka si z ludmi. Chciaa, aby czuli, e kto o nich pamita. Miaa mocny argument: piloci, widzc, co si dzieje, i korzystajc z zamieszania, odlecieli. Wiedzieli, e lotnisko w Stepanakercie nie ma owietlenia i jest zbyt pno, aby mogli tego samego dnia ldowa raz jeszcze. Starowojtowa miaa w Baku swoich przeciwnikw, poniewa Azerbejdanie, podobnie jak Ormianie, dziel ludzko na dwa przeciwstawne obozy: Dla Ormian sojusznikiem jest ten, kto uwaa, e Grny Karabach jest problemem. Reszta to wrogowie. Dla Azerbejdan sojusznikiem jest ten, kto uwaa, e Grny Karabach nie jest problemem. Reszta to wrogowie. Zwraca uwag skrajno i ostateczno tych stanowisk. Bo nawet nie chodzi o to, eby, bdc wrd Ormian, powiedzie: uwaam, e Azerbejdanie maj racj, albo, bdc wrd Azerbejdan, powiedzie: uwaam, e Ormianie maj racj. Nic takiego nie wchodzi w gr znienawidz i zabij! Wystarczy w zym miejscu albo wrd niewaciwych ludzi powiedzie: jest problem! (czy: nie ma problemu!), aby narazi si na uduszenie, powieszenie, ukamienowanie, spalenie. Nie jest rwnie do pomylenia, aby w Baku czy Erewanie wystpi z nastpujc mow: suchajcie, dziesitki lat temu (kto z nas jeszcze yje, kto by te czasy pamita?) jaki turecki pasza i rwnie dziki Stalin wrzucili w nasze kaukaskie gniazdo to straszne kukucze jajo i odtd cay wiek mczymy si i zabijamy, a oni tam w swoich zatchych grobach chichocz, e a si rozlega. A przecie w takiej yjemy biedzie, tyle wok zacofania i brudu, wic pogdmy si i wemy si wreszcie do jakiej pracy! Wic ten kto nigdy by do koca owej mowy nie dotrwa, bo ledwie by si obie strony zmiarkoway, co chce powiedzie, a ju nieszczsny moralista i negocjator zostaby pozbawiony ycia. wiatu gro trzy plagi, trzy zarazy. Pierwsza to plaga nacjonalizmu. Druga to plaga rasizmu. Trzecia to plaga religijnego fundamentalizmu. Te trzy plagi maj t sam cech, wsplny mianownik jest nim agresywna, wszechwadna, totalna irracjonalno. Do umysu poraonego jedn z tych plag nie sposb dotrze. W takiej gowie pali si wity stos, ktry tylko czeka na ofiary. Wszelka prba spokojnej rozmowy bdzie mija si z celem. Nie o rozmow mu chodzi, tylko o deklaracj. eby mu przytakn, przyzna racj, podpisa akces. Inaczej w jego oczach nie masz znaczenia, nie istniejesz, poniewa liczysz si tylko jako narzdzie, jako instrument, jako or. Nie ma ludzi jest sprawa. Umys tknity tak zaraz to umys zamknity, jednowymiarowy, monotematyczny, obracajcy si wycznie wok jednego wtku swojego wroga. Myl o wrogu ywi nas, pozwala nam istnie. Dlatego wrg jest zawsze obecny, jest zawsze z nami. Kiedy pod Erewaniem miejscowy przewodnik pokazuje mi jedn ze starych bazylik ormiaskich, koczy swoje objanienia pogardliw uwag: czy tacy Azerbejdanie mogliby zbudowa tak bazylik? Kiedy pniej, w Baku, miejscowy przewodnik pokazuje mi rzd zdobnych, secesyjnych kamienic, koczy swoje objanienie pogardliw uwag: czy Ormianie mogliby zbudowa takie kamienice? Z drugiej strony, i Ormianom, i Azerbejdanom jest czego zazdroci. Nie trapi ich myl o zoonoci wiata ani o tym, e los czowieka jest niepewny i kruchy. Obcy jest im niepokj, jaki zwykle towarzyszy takim pytaniom, jak: co jest prawd? Co jest dobrem? Co sprawiedliwoci? Nie znane im s rozterki, jakie gnbi tych, ktrzy zwykli zadawa sobie pytanie: czy aby mam racj? Ich wiat jest may to kilka dolin i gr. Ich wiat jest prosty po jednej stronie my, dobrzy ludzie, po drugiej oni, nasi wrogowie. Ich wiatem rzdzi czytelne prawo wycznoci albo my, albo oni.
105

A jeeli jest jeszcze jaki inny wiat, czego mogliby od niego chcie? eby da im spokj. Spokj jest im potrzebny, aby jedni drugim mogli dokadnie rachowa koci. Rano obudzio mnie soce, zerwaem si z ka i podszedem do okna. Stanem oniemiay. Znajdowaem si w jednym z najpikniejszych zaktkw wiata! To byo jak gdzie w Alpach, w Pirenejach, w Rodopach, jakby w Andorze, w San Marino czy Cortinie D'Ampezzo. Z powodu napicia wczoraj nie widziaem otaczajcych mnie krajobrazw. Dopiero teraz zobaczyem, co tu si wok mnie dzieje. Soce, wszdzie soce. Ciepo, ale zarazem rzewo, grsko. Wszdzie bkit, intensywny, gboki, przejrzysty, kobaltowy. Powietrze czyste, krystaliczne, jasne. Daleko, wysoko gry w biaym niegu. I bliej te gry, ale ju zielone, cae w mocnej zieleni, w kosodrzewinach, w murawach, w kach, w smugach. W tym urzekajcym, soczystym pejzau tkwi odrapane, niszczejce bloki betonowych osiedli Stepanakertu, cika, wielka pyta, niezdarnie i niechlujnie poskadana, byle jaka, obskurna. W miejscu, w ktrym spaem, bloki tworz zamknity czworobok. Midzy budynkami, midzy balkonami mieszkacy przecignli stalowe linki; na tych linkach poruszaj si bloczki, do bloczkw przyczepiona jest suszca si bielizna. Manipulujc odpowiednio bloczkami, mona swoj bielizn tak przesuwa, aby postpowaa ona za ruchem soca wwczas wczeniej wyschnie. Poniewa miejsca nie jest zbyt wiele, musi tu obowizywa jaki harmonogram, jaki uzgodniony grafik kiedy, kto, ile moe swojej bielizny wywiesi. Po jej rodzaju, skadzie i wygldzie mona wiele dowiedzie si o yciu intymnym swoich ssiadw. Mona te zasign wanej informacji handlowej. Gdzie te ssiadka z naprzeciwka dostaa takie delikatne rajstopy? Sie owych linek rozcignita nad podwrzem, nad rosncymi tu drzewami jest tak zmylna i zawia, e pewnie tylko miejscowe kobiety potrafi zrcznie i pynnie kierowa ca t, oywiajc si co jaki czas i ruszajc to naprzd, to w bok lub wstecz, parad koszul i spodni, majtek i poczoch. Starowojtowa wraca do Erewanu i od rana w mieszkaniu, w ktrym jestem ukryty, trwa narada Ormian co zrobi ze mn? Jak mnie std wywie? Meldunki przynoszone z lotniska przez rnych umylnych brzmi fatalnie. Komendant wojskowy Grnego Karabachu (genera, ktrego nazwiska nigdy nie zapamitaem), chcc umierzy gniew sekretarza Mutalibowa i jego sojusznikw w Moskwie, postanowi urzdzi demonstracj siy: zrobi wszystko, aby Starowojtowej nie chciao si tu wicej przyjeda, aby wyjechaa std w atmosferze zastraszenia i wrogoci. Po drodze do lotniska kontroluj kady samochd, na samym lotnisku peno wojska, komandosw rozstawili nawet wzdu pasa startowego. Widz, e moi Ormianie s zdenerwowani i zaczynaj si kci. Nie rozumiem treci tych sporw, ale z pewnoci chodzi o mnie, poniewa coraz to przerywaj dyskusj, eby rzuci w moj stron: ubierz si w mundur! (Ubieram si.) Po jakim czasie: nie! W cywilne ubranie! (Wkadam.) Po kolejnej rundzie ktni: nie! Wkadaj z powrotem mundur! Wykonuj posusznie te sprzeczne rozkazy, poniewa czuj, e sytuacja jest rzeczywicie powana: jestem w puapce. Przez tak gsto zastawion sie nie przedr si do samolotu. W dodatku spraw komplikuje fakt, e wie o przyjedzie Starowojtowej (ktra jest tu ogromnie popularna) rozesza si po miasteczku i przed naszym domem gromadzi si tum ludzi. Jeeli tum, to zaraz zjawi si wojsko, jeeli przyjdzie wojsko, zaczn dochodzi, dlaczego gromadzi si tum itd., po nitce do kbka czyli do naszej kryjwki. Ormianie denerwuj si coraz bardziej, temperatura ich ktni podnosi si gwatownie. Wreszcie przychodzi jeden z umylnych (a jest to w wspaniay brodacz, ktry wczoraj wywiz mnie z lotniska) i o czym informuje Ormian. Ormianie natychmiast uciszaj si i wygldaj przez okno. Po jakim czasie jeden z nich mwi do mnie: widzisz ten wz milicyjny z krccym si kogutem? Na dachu wozu stojcego przed naszym budynkiem krci si wolno bkitny kogut. Zejdziesz na d, mwi Ormianin, przedostaniesz si przez tum i w tym samochodzie usidziesz na tylnym siedzeniu, za kierowc. Musisz zachowywa si bardzo zdecydowanie. Teraz, w mundurze pilota Aerofotu, schodz na podwrze, widz twarze toczcych si tu ludzi, przepycham si i id prosto do wozu milicyjnego. W wozie jest tylko kierowca, sierant, Ormianin. Siadam z tyu i czekam. Pojawia si Starowojtowa, otacza j tum. Ale nadjeda patrol wojskowy
106

blondyni, wic Rosjanie: robi si niebezpiecznie. Starowojtowa przerywa wiec i wsiada do stojcej obok wogi. Do mojego wozu dosiada si z tyu dwch milicjantw, Ormian, a obok kierowcy zajmuje miejsce kapitan milicji te Ormianin. Ruszamy pierwsi, woga za nami. Patrole po drodze zdezorientowane, bo niby powinny kontrolowa, ale z drugiej strony to przecie wz milicyjny pod sygnaem. Jako przejedamy przez labirynt blokw betonowych, a potem przez uchylony szlaban. onierze w tych patrolach to wszystko modzi, roli blondyni Sowianie. Niebieskoocy, rosyjskojzyczni. Soce, gorco, zblia si poudnie. Kapitan, ktry siedzi przy kierowcy bardzo spity. Wie, ile w tym momencie ryzykuje. Myl, e wszyscy wiemy. Cho jedziemy do szybko, droga staje si psychiczn Golgot, wydua si w nieskoczono. Wreszcie lotnisko. Widz stojcy JAK-40. Jest samolot! Ale jake do niego daleko! Bo trzeba pokona najtrudniejsz przeszkod bram prowadzc na pas startowy. Przy bramie tok: komandosi, oficerowie. Zatrzymujemy si wczeniej, za nami staje samochd wiozcy Starowojtow. Jeden z milicjantw wysiada, ona zajmuje jego miejsce. Dojedamy do bramy i natychmiast jestemy otoczeni przez wojsko. Wtedy kapitan wyjmuje legitymacj i mwi: Kapitan Sarowian z komendy miasta. Mam rozkaz komendanta wojskowego dowie deputowan Starowojtow do samolotu. I zaczyna to w kko powtarza toczcym si do naszych okien onierzom. Kapitan Sarowian z komendy miasta. Mam rozkaz, itd., itd. Powoli wojskowi rozstpuj si i uchylaj szlaban. Jedziemy w stron samolotu. Starowojtow zatrzymuje samochd i mwi: pjd poegna si z komendantem lotniska, a wy tymczasem umiecie Ryszarda w samolocie. Przy schodkach samolotu stoj Suren i Awerik. Wejd do kabiny, mwi Suren (ale mwi to cicho, bo peno wszdzie wojska), usid za sterami i w suchawki. Wchodz do wntrza, w ktrym onierz kontroluje wykrywaczem min ciany i podog szuka, czy nie przywieli broni. Po jakim czasie wpuszczaj pasaerw. Potem wsiada Starowojtowa. S ju i Suren, i Awerik. Piloci uruchamiaj silniki i wolno kouj na start. Mona jeszcze nas zawrci?, pytam Surena. Mona, mwi. Po obu stronach pasa startowego rwno rozstawieni komandosi, ich maskowane gazkami rozmarynu hemy. Startujemy na wschd, w soce, w gry, w nieg, a potem robimy nawrt i lecimy na zachd, tam, gdzie Erewan i Ararat. Mino moe p godziny, kiedy w suchawkach rozleg si chrypicy gos. Suren wczy swj mikrofon. Przez chwil rozmawiali. Potem Suren zdj suchawki i powiedzia do mnie: ju nas nie zawrc. Ju jeste wolny. Spojrza na mnie, umiechn si i poda mi swoj chusteczk. Dopiero wtedy poczuem, e spod mojej wielkiej czapy cieka mi po twarzy pot. AZJA RODKOWA, ZAGADA MORZA Samolot zatacza szeroki uk i kiedy jego skrzydo pochyla si, wida cignce si w dole, zmarszczone wiatrem awice piasku. To nowa pustynia Aral-Kum, a cilej dno znikajcego z powierzchni ziemi morza. Patrzc na map wiata, jeeli prowadzi wzrok z zachodu na wschd, zobaczymy w poudniowej czci kontynentu euroazjatyckiego acuch czterech mrz: najpierw Morze rdziemne, ktre przechodzi dalej w Morze Czarne, potem, za grami Kaukazu, rozciga si Morze Kaspijskie i wreszcie, najbardziej na wschd wysunite, ley Morze Aralskie. Morze Aralskie czerpie wod z dwch rzek: Syr-darii i Amu-darii. S to dugie rzeki Syr-daria ma 2212 km, a Amu-daria 1450 km przecinajce ca Azj rodkow. Azja rodkowa to pustynie i pustynie, pola brunatnych, zwietrzaych kamieni, ar soneczny z nieba, burze piaskowe. Ale wiat Syr-darii i Amu-darii jest inny. Wzdu obu rzek cign si pola uprawne, obfite sady; wszdzie tu zatrzsienie drzew orzechowych, jaboni, figowcw, palm i granatw. Wielk byo przyjemnoci usi w cieniu wasnego ogrdka, pod daszkiem przewiewnej werandy i cieszy si spokojem rzewego wieczoru.
107

Wody Syr-darii i Amu-darii oraz ich dopyww pozwoliy powsta i rozkwitn synnym miastom Bucharze i Chiwie, Kokandzie i Samarkandzie. Tdy te przechodziy objuczone karawany Jedwabnego Szlaku, dziki ktrym nabieray wagi i kolorytu targi w Wenecji i Florencji, w Nicei i Sewilli. W drugiej poowie XIX wieku ziemie, przez ktre pyn obie rzeki, zostay podbite przez wojska carskie, dowodzone przez generaa Michaia Czerniajewa, i stay si czci Imperium rosyjskiego czy raczej jego poudniow koloni, nazwan Turkiestanem, jako e miejscowa ludno mwi (z wyjtkiem Tadykw) jzykami tureckimi. Wiar niepodzielnie tam panujc jest islam religia gorcych klimatw i pusty. W roku 1917 antycarsk rewolt w Turkiestanie wzniecaj nie Uzbecy czy Kirgizi, tylko miejscowi kolonowie Rosjanie, i w ten sposb zachowuj wadz, tym razem ju jako bolszewicy. W 1924 roku Turkiestan zostaje podzielony na pi republik: Turkmeni, Tadykistan, Uzbekistan, Kirgizj i (w rnych etapach) Kazachstan. Ofiar represji w latach rzdw Stalina pada masa chopw, kler muzumaski i niemal caa (nieliczna zreszt) inteligencja. T ostatni zastpili Rosjanie z Centrum oraz miejscowy narybek zasymilowanych (tzw. obruszczonych) dziaaczy i biurokratw Uzbekw, Tadykw, Turkmenw itd. Odstpujc od masowych represji, Chruszczow, a pniej Breniew wprowadzili now polityk dominacji w swoich koloniach. Na czele kadej instytucji stawa z reguy miejscowy obruszczony, ale jego zastpc by zawsze Rosjanin, odbierajcy polecenia bezporednio z Moskwy. Drug zasad nowej polityki byo odrodzenie miejscowych starych struktur plemiennych i oddawanie wadzy zaufanym i zaprzedanym klanom. Pniej, ju w latach pierestrojki, zdumieway komunikaty prokuratury generalnej byego ZSRR o walce ze straszliw korupcj, ktra panowaa w azjatyckich republikach Imperium, do wizie wsadzano cae skady miejscowych KC i rad ministrw. Jak to wszyscy kradli? A wszyscy, bo pod nazw KC czy innej instytucji rzdzcej krya si starszyzna panujcego, skoligaconego i powizanego wielkimi interesami klanu. Jeeli byy jakie klany rywalizujce, a nie mogy doj do porozumienia, wybuchaa lokalna wojna domowa, jak ta w 1992 roku w Tadykistanie. Na czele kadej republiki sta wezyr I sekretarz KC miejscowej partii. Zgodnie z tradycj wschodni jego wadza bya doywotnia. Diumuchammed Kunajew by I sekretarzem Kazachstanu 26 lat, a musia go zdj Gorbaczow. Szafar Raszidow by I sekretarzem Uzbekistanu 24 lata, a do mierci w 1983 roku. Gajdar Alijew by szefem KGB, a potem I sekretarzem Azerbejdanu przez 23 lata. Przejazd kadego z nich przez miasto by wydarzeniem na dugo zapamitanym, dugo wspominanym. Wymylony kiedy przez Anglikw w Azji i w Afryce system indirect rule, przejty przez Moskw, pozwala jej na pen samowol. Ta dygresja o systemie wadzy pozwoli lepiej zrozumie niebywa histori zagady morza, jej to i okolicznoci. Woda jest warunkiem ycia, zwaszcza w tropiku, na pustyni, poniewa jest jej tak mao. Jeeli mam wod tylko na jedno pole, nie mog uprawia dwch pl, jeeli mam wod na jedno drzewo, nie mog posadzi dwch drzew. Kady kubek wody jest wypity kosztem jakiej roliny, rolina uschnie, poniewa wypiem wod potrzebn jej do ycia. Cay czas midzy ludmi, rolinami i zwierztami trwa tu walka o przetrwanie, o kropl wody, bez ktrej nie ma istnienia. Waka, ale i wsppraca, poniewa wszystko opiera si tu na kruchej i chwiejnej rwnowadze, ktrej naruszenie grozi mierci. Jeeli wielbdy wypij zbyt duo wody, nie starczy jej dla wow, woy wymr z pragnienia. Jeeli wymr woy, zgin owce, bo kto bdzie cign kierat napdzajcy wod na ki? Jeeli zgin owce, jakie miso bdzie jad i czym si okryje czowiek? Jeeli czowiek bdzie nagi i saby, kto zasieje pola? Jeeli nikt nie bdzie uprawia pl, zagarnie je pustynia. Wszystko zasypi piaski, zniknie ycie. Bawen uprawiali tu od lat. Ptno z baweny jest lekkie i mocne, a take zdrowe, bo chodzi ciao. Od wiekw miaa ona dobr cen, gdy nigdy nie uprawiano jej zbyt wiele zawsze barier by (i jest) chroniczny w tropiku brak wody. Aby uprawi nowe pole baweny, trzeba by zabra wod ogrodom, wyci lasy, wybi bydo. Ale jak i z czego wwczas y, co je? Wszyscy znaj ten
108

dylemat od tysicy lat w Indiach, w Chinach, w Ameryce, w Afryce. A w Moskwie? I w Moskwie znaj! Pocztek katastrofy przypada na lata szedziesite. Trzeba byo odtd dwch dziesicioleci, eby poow yznych oaz Uzbekistanu zamieni w pustyni. Wic najpierw sprowadzono z caego Imperium buldoery. Rozgrzane, metalowe karaluchy rozpezy si po piaszczystych rwninach. Poczynajc od brzegw Syr-darii i Amu-darii, stalowe tarany zaczy ry w piasku gbokie rowy i szczeliny, ktrymi nastpnie puszczono wod z rzek. Musieli tych roww wykopa nieskoczon ilo (kopi je zreszt nadal), jeli pamita, e czna dugo Syr-darii i Amu-darii wynosi 3662 kilometry! Teraz, wzdu tych kanaw, kochonicy mieli zasadzi bawen. Z pocztku robili to na pustynnych nieuytkach, ale poniewa biaego wkna byo cigle mao, wadza nakazaa oddawa bawenie pola uprawne, ogrody i sady. atwo wyobrazi sobie rozpacz i przeraenie chopw, ktrym odbiera si jedyne, co maj krzak porzeczki, morel, odrobin cienia. Na wsiach sadzili bawen wprost pod oknami domw, na dawnych grzdkach kwiatw, na podwrzach, przy potach. Sadzili zamiast pomidorw i cebuli, zamiast oliwek i arbuzw. Samoloty i helikoptery latay zrzucajc na te tonce w bawenie wioski lawiny nawozw sztucznych, chmury trujcych pestycydw. Ludzie krztusili si, nie mieli czym oddycha, lepli. Chruszczow chcia mie swoje zaorane ugory w Kazachstanie, Breniew swoj krain baweny w Uzbekistanie. Obaj byli bardzo przywizani do swoich pomysw, a nikt nie omiela si pyta, jaka jest ich cena. Obraz ziemi zmienia si szybko. Znikay pola ryu i pszenicy, zielone ki, zagony jarmuu i papryki, plantacje brzoskwi i cytryn. Wszdzie, jak okiem sign, rosa bawena. Dziesitkami, setkami kilometrw cigny si jej pola, jej biae, puszyste morze. Krzak baweny ronie kilka miesicy, potem przychodzi okres zbiorw. W okresie zbiorw baweny w Azji rodkowej wszystko zamiera. Na dwa-trzy miesice zamykaj szkoy, instytuty, urzdy. Przedsibiorstwa i fabryki pracuj na p obrotu: wszyscy id zbiera bawen, pracowa pod palcym socem. I dzieci ze szk, i studenci, i karmice matki, i starcy, i lekarze, i nauczyciele. Nikt, pod adnym pozorem i w adnym wypadku, nie bdzie zwolniony z tego obowizku. Istnieje wrd nas takie powiedzenie: jeeli nie posadzisz baweny posadz ciebie, jeeli nie zbierzesz baweny zabior ciebie. W okresie zbiorw wszyscy mwi o bawenie, wszyscy ledz informacje o wykonaniu planu. Gazety, radio, telewizja, wszystko suy jednej bogini bawenie. W rodkowej Azji okoo dwudziestu milionw ludzi mieszka na wsi. Dwie trzecie pracuje przy bawenie i waciwie nigdzie poza tym. Rolnicy, ogrodnicy, sadownicy, wszyscy musieli zmieni zawd pracuj jako robotnicy plantacji bawenianych. Do pracy przy bawenie goni ich przymus i strach. Przymus i strach, bo przecie nie pienidze. Przy zbiorze baweny zarabia si grosze. A praca jest mczca i monotonna. eby wykona dzienn norm, czowiek musi si schyli 10-12 tysicy razy. Potworny, czterdziestostopniowy upa, oddychanie powietrzem, ktre cuchnie jadowit chemi, susza i cige pragnienie wyniszczaj czowieka, szczeglnie kobiety i dzieci. Ale przecie im wicej baweny, tym nasz kraj szczliwszy i bogatszy! A tak naprawd? Tak naprawd to ludzie pac zdrowiem i yciem za dobre samopoczucie i mocn pozycj garstki zdemoralizowanych karierowiczw" (Grigorij Rezniczenko Aralska katastrofa"). Aluzja do zdemoralizowanych karierowiczw: byo powszechnie wiadome, e ludzie Breniewa w Moskwie i Raszydowa w Taszkiencie podawali wzajemnie uzgodnione, faszywe dane o zbiorach baweny. Chodzio o propagand i o pienidze obie mafie, a waciwie jedna, baweniana mafia, bray do kieszeni krociowe sumy za fikcyjne setki tysicy ton baweny. Mafioso wzbogacili si, ale miliony ich pobratymcw, nieszczsnych zbieraczy baweny, poszy z torbami. Rzecz w tym, e praca przy bawenie jest tylko sezonowa, to najwyej jeden kwarta w roku, a co robi pniej? Nie ma ju ani sadw, ani ogrodw, nie ma kz i owiec. Miliony ludzi chodz bez pracy i bez adnej szansy, eby j dosta. ycie przygaso, dostaje tylko gorczki w okresie zbiorw, jesieni, a potem pogra si w cikiej, rozgrzanej, dusznej, tropikalnej martwocie. Typowo kolonialna sytuacja: kolonia dostarcza surowca, metropolia wyrabia z niego gotowe
109

produkty. Co najwyej 10 procent baweny zebranej w Uzbekistanie jest przerabiane w tej republice. Reszt wysyaj do fabryk wkienniczych w centralnych czciach Imperium. Jeeli przesta uprawia bawen w Uzbekistanie, stan zagbia wkiennicze w Rosji. Poniewa dyrektywa Moskwy brzmiaa (i brzmi nadal) coraz wicej baweny, w Uzbekistanie cigle zwikszali obszar zasieww i ilo wylanej na pola wody. Nie byo mowy o adnych technologiach, o drenach, rurach, przewodach i temu podobnych wymysach. Po prostu wypuszczali z rzek wod, woda rozlewaa si po polach. Nim jednak dopyna do zagonw baweny, ju jedna trzecia gina, wsikajc bezuytecznie w piasek. Wiadomo, e kilka, kilkanacie metrw pod kad pustyni le wielkie zoa stonej soli. Jeeli doprowadzi do niej wod, razem z wilgoci sl zacznie wydobywa si na powierzchni. I to wanie stao si teraz w Uzbekistanie. Utajona, przygnieciona, ukryta gboko sl ruszya w gr, zacza wydobywa si na wolno. Zot ziemi Uzbekistanu, ktr zasnua najpierw biel baweny, teraz pokrya byszczc skorup biel soli. Zreszt nie trzeba rozglda si po ziemi. Kiedy zawieje wiatr, sl czuje si na wargach, na jzyku. Szczypie w oczy. Wody Syr-darii i Amu-darii, zamiast pyn do Morza Aralskiego, byy z woli czowieka trwonione po drodze, na olbrzymim dystansie ponad trzech tysicy kilometrw rozlewane po polach, po nie koczcych si pustyniach. Z tego powodu spokojny i szeroki nurt obu potnych rzek jedynego rda ycia w tej czci wiata zamiast w miar ich biegu rosn i ogromnie (jak to ma w swoim zwyczaju przyroda), zacz male, kurczy si, zwa i spyca, a, nie dochodzc do morza, przemienia si w sone, zatrute i rozpaciane rozlewiska, w gbczaste i cuchnce zagony, w zdradliwe zastoiny i rzsy, aby w kocu zapa si pod ziemi i znikn ludziom z oczu. Ta osada nazywa si Mujnak i jeszcze kilka lat temu bya morskim portem rybackim. Teraz stoi w rodku pustyni, morze jest std 60-80 kilometrw. W pobliu osady, tam, gdzie by port, stoj na piaszczystych wydmach rdzewiejce kaduby rybackich statkw, trawlerw, kutrw, barek i odzi. Mimo i farba uszczy si i odpada, mona jeszcze odczyta niektre nazwy: Estonia", Dagestan", Nachodka". Pusto, nikogo nie ma w pobliu. W cigu ostatnich dwudziestu lat Morze Aralskie, ktrego z Mujnaka nawet nie wida, stracio jedn trzeci swojej powierzchni i dwie trzecie pojemnoci. Inni obliczaj, e zostaa ju tylko poowa powierzchni morza. Poziom wody spad w tym czasie o trzynacie metrw. Pustynie, w jakie przeksztacio si jego wczorajsze dno, sigaj ju trzech milionw hektarw. Z tych pusty cige tu wichry i burze piaskowe rocznie wyrzucaj w przestrze siedemdziesit pi milionw ton soli i trucizn pochodzcych z nawozw sztucznych, naniesionych tu dawniej przez rzeki. Smutna to osada Mujnak. Leaa kiedy w miejscu, gdzie pikna, yciodajna Amu-daria wpadaa do Morza Aralskiego, niezwykego morza w sercu wielkich pusty. Dzisiaj nie ma ju ani rzeki, ani morza. W osadzie wyscha ziele, zdechy psy. Poowa ludzi wyjechaa, ci, co zostali, nie maj gdzie si ruszy. Nie pracuj, bo to rybacy, a ryby nie ma. Ze 178 gatunkw ryb i frutti di mar zostao ju tylko 38. Zreszt do morza daleko, jak tam si dosta przez pustyni? Jeeli nie wieje silny wiatr, ludzie siedz na aweczkach, oparci o odrapane i kruszce si ciany swoich lichych domkw. Nie sposb dociec, z czego yj, trudno si nawet z nimi porozumie. To Karakapakowie, ledwie mwi po rosyjsku, dzieci nie mwi ju po rosyjsku wcale. Ci pod cianami, jeeli si do nich umiechn, zrobi si jeszcze bardziej ponurzy, a kobiety zasoni twarz. I rzeczywicie, umiech wyglda tu faszywie, miech zabrzmiaby jak zgrzyt zardzewiaego gwodzia o szko. Dzieci bawi si w piasku jakim plastikowym kubekiem bez rczki. Obdarte, chude, markotne. Nie byem w najbliszym szpitalu, ktry jest po drugiej stronie morza, ale pokazali mi w Taszkiencie wiey film z tego szpitala. Na tysic urodzonych dzieci umiera od razu sto. A te, ktre przeyj? Lekarz bierze do rki biae szkieleciki, ywe jeszcze, cho trudno si zorientowa, czy ywe. Poowa ludzi ma tu taczk. Ci, ktrzy maj taczk, a dostan jeszcze dyzenterii, od razu umieraj. Ale jak tu zachowa odrobin czystoci? Na kartki na miesic wypada tu jeden kawaek myda na osob i ju bez kartek wiadro wody dziennie. Morze Aralskie i jego dopywy daway utrzymanie trzem milionom ludzi. Ale losy tego morza i
110

jego dwch rzek wpywaj na sytuacj wszystkich mieszkacw tego regionu, ktrych jest trzydzieci dwa miliony. Wadza radziecka od dawna mylaa, jakby tu zaradzi nieszczciu, zagadzie Morza Aralskiego, zniszczeniu Uzbekistanu i poowy Azji rodkowej. Wiadome jest przecie, e problem w tym, i niebyway rozwj upraw baweny doprowadzi do tragicznego deficytu wody, ktry niszczy du cz wiata (co do dzi jest ukrywane). Trzeba wic znale wod, tysice kilometrw szeciennych wody, bo inaczej Uzbecy umr pragnienia, pola baweny zasypie piasek, stan zagbia wkiennicze Rosji itd. Ale skd wzi tyle wody? Najpierw pomylano, eby wysadzi w powietrze gry Pamiru i Tien-szanu (skd dwie rzeki bior pocztek). Pod wpywem gigantycznych wybuchw rusz z tych gr lawiny, wielkie jak Nil i Amazonka, ktre, spywajc na d, w cieplejsze regiony planety, przemienia si w wod, woda wpynie do wysychajcych rzek, rzeki dopyn do morza i wszystko bdzie, jak to kiedy byo to znaczy dobrze, to znaczy normalnie. Projekt ten jednak mia dwie sabe strony. Po pierwsze, gry tak olbrzymie jak Pamir i Tien-szan mona by wysadzi tylko przy uyciu bomb nuklearnych, a straszliwe eksplozje i trzsienia ziemi, jakie by temu towarzyszyy, mogyby zosta le przyjte przez opini wiatow. By jednak waniejszy powd, dla ktrego zrezygnowano w kocu z tego pomysu, ten mianowicie, e wysadzenie w powietrze masyww Pamiru i Tien-szanu uruchomioby wielkie masy wody zamroonej w lodowcach, ale uruchomioby tylko jednorazowo i to w takich ilociach, e mogyby one zatopi znaczn cz ZSRR. Ale wyjcia szukano dalej. W Taszkiencie przyj mnie generalny dyrektor zjednoczenia Saniiri" Wiktor Duchowyj. Zjednoczenie to jest jedn z licznych komrek Ministerstwa Gospodarki Wodnej byego ZSRR, ktre zajmuje si Morzem Aralskim oraz Syr-dari i Amu-dari, a jak si zajmuje, to wanie widzimy. Trzeba zda sobie spraw, co to znaczy ministerstwo w Imperium. Ot ministerstwo, o ktrym mowa, zatrudnia dwa miliony osb. Codziennie rano dwa miliony osb wstaj z ek, id do pracy, siadaj za biurkami, wyjmuj papier i owek i co musz zacz robi. Szczliwcy, ktrzy maj prac w terenie. Ci wycigaj jakie instrumenty miernicze, jakie lupy i sekstanse, suwaki i aty, i wszystko dokadnie mierz i licz. Ale nawet uwzgldniajc, e na wiecie jest tyle rzeczy do zmierzenia i policzenia, nie jest atwo znale prac dla dwch milionw ludzi. Dlatego nad kadym, nawet zupenie fantastycznym pomysem pracuje tu masa ekspertw i urzdnikw. W swoim gabinecie dyrektor Duchowyj podszed do duej mapy wiszcej na cianie. Bya to mapa byego ZSRR i kontynentu euroazjatyckiego. Duchowyj: sympatyczny, energiczny pan, o bardzo miym sposobie bycia. Jest wyjcie, powiedzia do mnie, prosz spojrze. I pocign doni po mapie z gry w d. Trzeba po prostu, skomentowa ruch swojej doni, skierowa bieg wielkich rzek syberyjskich z pnocy na poudnie. Wtedy woda popynie do nas. Potem sprawdziem, jak to daleko do tych rzek. Do najbliszej trzeba kopa kana dugoci dwch i p tysica kilometrw. Piszc to wszystko, zadzwoniem do Anwara, inyniera ze zjednoczenia, ktrym kieruje Duchowyj. Co nowego?, spytaem. Normalnie, powiedzia, pracujemy. Nad czym?, spytaem znowu. Jak skierowa wody syberyjskich rzek w nasz stron!

POMONA MIASTECZKA DRDHOBYCZ W Doniecku widziaem kobiet sprzedajc krowie racice. Byo to na jednej z gwnych ulic Uniwersyteckiej. Staa zmarznita, rozcieraa rce, a przed ni na stole leao kilka par zuszczonych krowich racic. Podszedem i spytaem, do czego one su. Mona na nich ugotowa zup, odpowiedziaa, w racicach jest tuszcz. Nieco dalej jest dom towarowy Biay abd". Tutaj, w wiecie handlu, rozogniony i zdeterminowany tum spenia t sam funkcj, ktr na Zachodzie sprawuje kolorowa reklama przyciga klientw. Oto masa ludzi pdzi do stoiska na parterze, napiera, szturmuje. Przywieli buty. Poszedem przyjrze si z bliska. Sprzedawali buty po jednej parze na osob. Wszystko jedno
111

jak par, wszystko jedno komu, bo sprzedawczynie nie zaglday nawet, co jest w pudekach. Kady chwyta pudeko, wyrywa si z tumu i stawa z boku, w miejscu, gdzie natychmiast , utworzy si punkt wymiany. Stopniowo, drog acuszkowych transakcji, dyskusji i kompromisw, ludzie zbliali si tam do ideau, ktrym byo mie takie buty, jakie s kademu potrzebne. Profesor ekonomii Galina Gobierna powiedziaa mi, jak wyglda podzia dochodu fabryki lub kopalni w Doniecku: 54 procent zabiera Moskwa, 30 procent zabiera Kijw, 11 procent zabieraj wadze Doniecka, 5 procent pozostaje dla zakadu pracy. Zapytaem stojc na przystanku dziewczyn, ktrdy i do dworca kolejowego. A to wam poka, zaproponowaa. Mimo e byo to rdmiecie, brnlimy po kostki w bocie. Byo pochmurno, zacina wiatr. Donieck to centrum zagbia grniczego Ukrainy, w niektrych dzielnicach hady wgla i ulu le wprost na ulicy. Czarny py osiada na cianach domw, tworzc na fasadach cigncych si kilometrami jednakowych blokw ciemne smugi, szaroolowiane zacieki, brunatne, rdzawe liszaje. Podoba wam si Donieck?, spytaa niepewnie dziewczyna. Ludzie s wraliwi na takie sprawy, odczuwaj przykro, jeeli powie si im co krytycznego. Zaczem gorczkowo i pilnie szuka jasnych stron miasta, ale widocznie nie byo w moim gosie szczeroci, bo kiedy zamilkem, odpowiedziaa z determinacj, nawet hardo: Ale za to w lecie w naszym miecie kwitn re. Milion r. Moecie sobie wyobrazi? Milion r! Czekajc na pocig, spdziem na dworcu w Doniecku poow nocy. Wieczorem wszystko tu jest ju zamknite: i jedyny bar, w ktrym sprzedaj herbat z cukrem, i kiosk z gazetami, i kasy biletowe. W duej, ledwie owietlonej sali pi na drewnianych awkach ciasno usadzeni i rozoeni ludzie. Zmczeni podr i czekaniem, spoczywaj w czasie snu w najbardziej niezwykych, katatonicznych pozycjach. Owinici w szale i chusty, schowani w uszanki i w palta, wygldaj z daleka jak rozoone rzdami, nieruchome, pkate toboki, tumoki, zawinitka. Cisza, zaduch i mrok. Ale nagle, w kcie sali, z niewidocznych gbi jednego z tych tobokw wydobywa si krzyk. Kobieta zrywa si, kry po sali, miota si bezradnie. Wory! Wory!, woa zrozpaczona. Pewnie obudzia si i poczua, e nie ma torebki. Jaki czas kouje midzy awkami, biega, dziwi si na gos e jake, dlaczego jej wanie? Wzywa Boga na pomoc, ale nikt si nie rusza, wic bka si jeszcze jaki czas, rozczochrana, zaspana, w kocu wraca na swoje miejsce, sadowi si, zwija w toboek i milknie. Za chwil jednak znowu, w jakim innym miejscu, inny gos, rwnie trwony, przeraony: Wory! Wory! I jaka biegajca midzy nami kobieta pokazuje, e ma puste rce, ale nikt tego nie widzi, wszyscy skuleni, pochowani, pozwijani w kbki. Tylko siedzca koo mnie babcia na moment otwiera oko, mwi ni to do mnie, ni to do siebie: yt' straszno!, jeszcze mocniej przyciska do siebie ceratow torb i znw zapada w swj pytki, czujny sen. W naszym przedziale jechaa kobieta do Odessy, na lub syna. Mieszkaa gdzie na Syberii, nad Len. W przedziale jad zwykle dwie, cztery albo sze osb. Kobiety i mczyni razem. Zwyczaje s surowe. Najpierw kobiety ciel sobie ka i przebieraj si, potem mczyni. Kiedy jako strj wieczorowo-nocny popularne byy piamy, teraz, coraz czciej dresy. Czas w przedziale kolejowym spdza si przyjemnie. Wszyscy czstuj si nawzajem, dziel si, czym kto ma, a to pierogami, a to pieczonym kurczakiem, a to chlebem i serem. Zdarzyo mi si jecha z pani, ktra wioza zup oraz miseczki i yki specjalnie, eby poczstowa innych. Zwykle w przedziale znajdzie si butelka wdki albo koniaku, kto zawsze pomyli, eby wzi j na drog. Bywao tak, e nie miaem nic do jedzenia, od razu inni oddawali mi, co mieli. Dawniej ludzie bali si siebie nawzajem i w przedziale panowao milczenie, ale teraz jest gasnost' i wszyscy mwi, jeden przez drugiego. Kiedy ju pkn tamy, osabnie wzajemna nieufno, zaczynaj si opowieci, zwierzenia, wymiana zda. Syberi nazywaj najwikszym wizieniem na wiecie. Tu car zsya setki tysicy swoich poddanych, tu bolszewicy wizili miliony niewinnych ludzi. Ale nasza Sybiraczka, Kawdia
112

Mironowa, uwaa Syberi za miejsce azylu, za oaz wolnoci. Niezmierzone przestrzenie, ogromna tajga i brak drg uatwiay izolacj, daway schronienie, pozwalay znikn z oczu. A to, mwi Kawdia Mironowa, przechoway si tu cae komuny innowiercw. I cara przeyy, i bolszewikw nikt nie wiedzia, gdzie s. A to, opowiada, dopyn kiedy do nich czowiek na dce. Mia ze sob papier i farbki, mia owki i kredki. Pyn Len, zatrzymywa si w wioskach i w chutorach i z maych, szkolnych albo paszportowych zdj malowa matkom portrety ich synw, ktrzy zginli na wojnie. Kada pacia mu, ile moga. Z tego y, od nikogo nie zalea. A ona sama, Kawdia Mironowa? Kiedy pdzili wszystkich do kochozu, ona noc z mem, z krow i dwoma prosiakami uciekli gboko w tajg. Tam si osiedlili, zbudowali szaas, a potem nawet domek i zagrod. Przez cay stalinizm, mwi z dum, nie widziaa obcego czowieka. Jako tajemnic przetrwania podaje swoj sztuk robienia wekw ze soniny. Sonina oto w czym tkwi sekret ycia. Sekret ycia i warunek wolnoci. Jeeli nie bdziecie mie soniny to znaczy, jeeli nie bdziecie mie tej podstawowej, elementarnej zamonoci nie bdziecie wolni. Oto, co mwi Kawdia Mironowa, dzielc si z nami swoim najwikszym dowiadczeniem. Potem tumaczy, jak trzeba parzy baki i soje, aby sonin dobrze zawekowa. Jakich uy zi, ktre mona zebra w tajdze. Podaje proporcje i sposb przyrzdzenia wywaru. Objania, jak wypatroszy prosiaka i jak go pokroi. Widz przez okno zatopione w rwnolegle z torami biegncej niby to drodze zgrupowanie artyleryjskie dziaa redniego kalibru. Z bota wystaje kilkanacie nowych jeszcze luf i oson, reszta ju pogrya si w bagnie i w wodzie. I zaraz, w kilka minut pniej, moe dwadziecia wozw pancernych te zatopionych. Nigdzie ywego ducha, pustkowia i pustkowia, paska ukraiska rwnina. A do samej Odessy jemy sonin, ktr Kawdia Mironowa kroi ostrym kozikiem z wielkiego pocia i kadzie nam na chleb jej poywne, pachnce paty. Tym razem nie zatrzymuj si w Odessie (wanie owietla j ciepe, wczesnowiosenne, popoudniowe soce), bo po co? eby znowu bdzi i szuka ladw Modawianki, jej dziurawych, pokrzywionych ulic? eby patrze, czy gdzie nie przesunie si cie Froima Gracza lub Beni Krzyka prawdziwego Krla? eby odnajdywa miejsca, ktre lubi Izaak Babel? Myle o tym, jak idzie na rozstrzelanie bez okularw i nie widzi wasnej mierci? Kolejka podmiejska, ktra jedzi z Odessy do Kiszyniowa, jest zrujnowanym, pozbijanym gwodziami i blach, poatanym deskami i dziuraw dykt rupieciem. Wszdzie lady zniszcze. Ile ju razy kady wagon by demolowany, rozbijany, amany i pruty? Wewntrz typowo podmiejska ferajna: kolesie, ule, suki, batniacy. Ich jest ten pocig, ten peron, ten wiat. Napieraj, rycz ze miechu, ale rycz niewesoo, jest to ryk ostrzegawczy, agresywny, ktry ma ci sprowokowa. Sowo daj, poniewa stoimy w cisku, czekam, a poczuj pod ebrem ukucie noa albo zobacz yletk przy swoim oku. Tak do Tiraspola. Ferajna wysiada, dalej jad ju tylko chopi rumuscy, potulni, milczcy, wpatrzeni w gstniejcy za oknami zmierzch. Ranek cay spdzilimy na ogldaniu szczegowym Kiszyniowa. We wszystkim mieszanina i zbiegowisko najdziwaczniejsze; napisy francuskie, polskie, ruskie, niemieckie, ormiaskie krzyuj si na szyldach ulicznych. Jzyk wszdzie panujcy, uliczny, jest modawski, tj. rumuski, i w tym jzyku wywouj roznoszcy swj towar, buki (franzoli), gruszki, kawony i inne owoce (wszystkie sprzedaje si na wag). Na zajezdnym domie, w ktrym stalimy, jedna z desek nosia napis polski; by faktor, jak u nas ydek, a najty dorokarz okaza si rodem z Wilna. Gospodarz domu mia nazwisko woskie. We wszystkim podobna mieszanina; i nie dziw, e Kiszyniw przedstawia w sobie to, co jest cech zaludnienia caej Besarabii: zbiegowisko najrniejszego pochodzenia ludzi. Obok niedobitkw Wschodu przemyka si wytworno we fraku z Wiednia sprowadzonym i tych glansowanych rkawiczkach, tak jak obok golami ormiaskiej gra szejne-katarynka arie Donizettiego i Belliniego, walce Straussa..." (Jzef Ignacy Kraszewski Wspomnienia Odessy, Jedynasu i Budaku"). Co zostao z tamtego Kiszyniowa? Dzisiaj s to dwa miasta. Jedno zbudowane w ostatnich dziesicioleciach osiedla wysokich blokw, pokryte jasn wapienn pyt. To miasto
113

szeregowych mrwkowcw do szybko wypiera i znosi z powierzchni stary Kiszyniw urocze, na zielonych wzgrzach rozoone poudniowo-wschodnie miasteczko, z ktrego zostao jeszcze kilka sennych zaukw, troch prostopadle przecinajcych si uliczek. Po tych uliczkach mona chodzi bez koca. Jeeli wieci soce, ton one w cieniu starych, rozoystych wizw, jesionw i kasztanw. Po obu stronach jezdni a gsto od bzw i jaminw, berberysu i forsycji. Idc tdy, widzi si w gbi podwrka, ogrdki, altanki i werandy, ukwiecone, ciepe, yczliwe. Krt i strom drog pojechalimy wieczorem na cmentarz. Byo bardzo ciemno. Sipi deszcz. Przy gwnej bramie sta ledwie widoczny w ciemnociach barak, w ktrym mieszka dozorca cmentarza. W baraku ma te pokoik ksidz Antoni Anglonietis, mody, mwicy po polsku Litwin, ktry od kilku lat peni swoj posug w Kiszyniowie. Ksidz zaprowadzi mnie do stojcej obok starej, zniszczonej kaplicy cmentarnej, a kiedy j obejrzelimy, otworzy skryte drzwiczki i po schodach zeszlimy do katakumb, w ktrych miecia si przestronna i nawet dobrze owietlona kaplica. Katakumby i kaplic zbudowali po kryjomu miejscowi wierni Niemcy, jako ukryte miejsce modlitwy. Budowali je latami, noc albo w wita, w wielkiej konspiracji, aby nie wykryy ich wadze. Wydobyt ziemi rozrzucali po otaczajcych cmentarz wzgrzach w rnych miejscach, bo wiea gra ziemi mogaby wzbudzi podejrzenie. Potem ksidz, wysoki, szczupy blondyn o energicznych, zamaszystych ruchach, zawiz mnie swoim rozklekotanym moskwiczem do kocioa w centrum starego Kiszyniowa. Otworzy masywne wrota i zapali wiata. Wadze dopiero odday koci, w ktrym dawniej by jaki magazyn, ale ju wierni zdyli postawi prosty otarz i wybieli ciany. Byo jasno, cicho i pusto. Kiedy szlimy, wok dwiczao wysokie echo naszych krokw. Stanlimy przed prezbiterium. Zostaem sam, powiedzia ksidz. Wszyscy moi wierni, tysic piciuset Niemcw, wanie wyjechali z Kiszyniowa. Zaprowadzili mnie do jakiego domu, gdzie w duej, betonowej i ciemnej piwnicy pracowa Leonid Niedow. Niedow poszed do agru na siedem lat, poniewa powiedzia: Za Rumuna byo wicej kiebasy". Kiedy wyszed w 1964 roku, Soenicyn przysa mu z Riazania depesz: Wsiej duszoj pozdrawlajem, radujemsia". W tym czasie usunli Chruszczowa, wadz na Kremlu obj Breniew. Po wyjciu z agru godny i bezrobotny Niedow zastanawia si, z czego bdzie y. Poniewa mia jakie zdolnoci plastyczne (powiedzmy: pewn plastyczn zrczno), postanowi odlewa z oowiu figurki przywdcw partii, a nastpnie sprzedawa je instytucjom i ludziom na rynku. By to niezy pomys, w tamtych czasach kto by odmwi kupna podobnych dewocjonaliw, mgby zosta oskarony, e jest wrogiem wadzy radzieckiej. Zacz od Lenina, ale e mia mao oowiu i brakowao mu dowiadczenia, figurki Wodzimierza Iljicza wypady mae, tak mae jak oowiane onierzyki. Niedow wystraszy si, poniewa od razu wyobrazi sobie, za co powdruje znowu do agru. Lenin jest wielki, powie ledczy, a u ciebie on wypada nie wikszy ni oowiany onierzyk. Tak si przeraziem, opowiada mi dalej Niedow, e w nocy wrzuciem do kocioka i stopiem cay zapas figurek Lenina. No dobrze, ale kogo teraz odlewa? Stalina nie, bo potpiony, Chruszczow potpiony, stano na Breniewie. Ale teraz Niedow by ju ostrony zadba o znaczny zapas oowiu, a take zrobi wiksz form. W ten sposb, dziki Breniewom, ktrych odlewa w rnych postaciach a to gwek, a to popiersi, a to w planie amerykaskim przey dwadziecia lat. Kiedy zszedem do ciemnej, a czarnej piwnicy, przy rozpalonym piecu odlewniczym, niczym krzepki i pracowity Hefajstos, sta w dawicych, trujcych oparach gorcego oowiu ledwie widoczny za oson dymu Niedow. Bya to ju nowa epoka i Niedow przetapia Brenieww na figurki witego Jerzego i lokalnego patrona witego Stefana. Noc z Kiszyniowa do Kijowa. Nie pi, czekam, a pocig zatrzyma si na stacji w Winnicy. Jest trzecia nad ranem. Gbokie ciemnoci, kilka sabych latar ledwie owietla stary dworzec. Jakie nieruchome postacie na peronie. Sipi deszcz, krople ciekaj po szybie. Nic wicej nie wida, reszta, ta straszna reszta, jest tam, za budynkiem stacji, w gbinie nocy. Winnica to miejsce masowego mordu inny Katy, na terenie Ukrainy. W latach 1937-38 NKWD rozstrzelao tu tysice i tysice ludzi. Ilu dokadnie nie wiadomo. Jeszcze w 1943 roku Niemcy odkopali zwoki
114

9432 ofiar i dalsz ekshumacj zawieszono do dzi. W grobach le gwnie Ukraicy i Polacy. W jednym miejscu, w samym miecie, obok kpy starych dbw odkopano 13 masowych grobw. Ley w nich 1383 zabitych ludzi. Na grobach owych 1383 ofiar, zamordowanych strzaem w ty gowy, zrobiono natychmiast Park Kultury i Wypoczynku. Po zakoczeniu egzekucji na kilku grobach zbudowano estrady dla potacwek, a na jednym gabinet miechu. W Kijowie mieszkam przy Bulwarze Druby Narodw, u starszej pani M.. Mam swj may i ciepy pokoik, peen ksiek, w tym rwnie po hiszpasku, gdy gospodyni jest tumaczk z tego jzyka. Maleka ubikacja, jak wikszo jej podobnych w tym kraju, jest od podogi do sufitu wypeniona rolkami papieru toaletowego i torebkami proszku do prania. Poczciwa M.. dba o mnie i nawet kiedy wracam bardzo pno, i odgrzewa mi jak zup, w ktrej jest zawsze kawaek misa z koci. Wanie kiedy jem zup, M.. opowiada mi, jakim cudem zdobya to miso z koci, bo, oczywicie, jest to najprawdziwszy cud M.. i ja wiemy o tym dobrze. Wspominam M.., poniewa niedawno musiaem powiedzie grupie ludzi, co to jest dramat, dramat losu, dramat ycia, a take da jaki przykad. Dla mnie przykadem jest M.. Dziesi lat temu m M.. wyemigrowa do Nowego Jorku. Najpierw biedowa, ale potem pomoga mu gmina ydowska i m M.., o ktrym moe ona teraz powiedzie byy m, stan na nogach. Jedyn blisk osob, ktra zostaa mojej gospodyni, jest jej wnuczka. Wnuczka ma pitnacie lat. M.. jest ju bardzo chora, za duo way i ma trudnoci z chodzeniem. Jednego dnia wracam, a M.. trzyma w rku list i jest wyranie zdenerwowana. To list od jej ma, byego ma, ktry pisze przylij mi nasz wnuczk, ja j tu wyksztac, ja j rozwin, dam jej wszystko. M.. dobrze rozumie, e jej m, byy m, ma racj: jaka przyszo moe czeka jej wnuczk w Kijowie? A to dziecko jest takie zdolne! Ale jeli wnuczka pojedzie, M.. zostanie sama, zupenie sama, a, co tu duo mwi, trzeba si liczy z okropnymi prawami wieku, trzeba patrze yciu w twarz. Z drugiej jednak strony, czy wolno odebra wnuczce tak zot szans? Przecie mogaby tam i zosta lekarzem, i gra na skrzypcach, i pozna bogatego czowieka. I co pan o tym wszystkim myli? pyta mnie zrozpaczona M.. Patrz, jak dry jej pene ciao, jak cigle czyta zdanie po zdaniu w radosno-zowieszczy list (ktrego tre przez cay dzie skrywa przed wnuczk) i czuj, e stanem w rodku ludzkiego dramatu. Milcz, a potem zaczynam prosi M.. o przebaczenie. Prosz mi wybaczy, mwi, prosz si nie gniewa, ale ja naprawd nie wiem, co odpowiedzie. Polityka tak tu teraz panuje nad wszystkim, e odruchowo chciaem t relacj zacz od streszczenia kolejnej uchway, ktr przyj wanie parlament Ukrainy, lub od rozmowy z jednym z miejscowych dziaaczy, ale zaraz pomylaem, e nie, jednak na pocztek powiem co innego, a mianowicie pochwal Kijw jako miasto. Jest to jedyne z wielkich miast w dawnym ZSRR, w ktrym ulice su nie do popiesznego przemykania si do domu, ale do chodzenia, do spacerowania. Podobnie jest moe tylko w Petersburgu, ale tam przeszkadza klimat znacznie chodniejszy, wietrzny, deszczysty lub mrony. Natomiast Kijw jest ciepy, zaciszny, wygrzany w socu. Po poudniu w rdmieciu widzi si tum ludzi, i to tumy wcale nie polityczne, nie wiecujce, ale zwyczajnie tysice przechodniw, ktrzy wyszli z dusznych, ciasnych biur i mieszka, aby zaczerpn wieego powietrza. Kijw poza tym jest miastem, w ktrym zachoway si lady dawnych kawiar. Mona w nich odstawszy swoje w kolejkach dosta szklank herbaty i ciastko, rzecz np. w Moskwie nie do pomylenia. Miasto ley na wzgrzach, niektre ulice s krte i bardzo strome. Ze szczytw wzgrz wida dolin Dniepru i sam Dniepr rzek rozleg jak Amazonka, jak Nil, spokojn, powoln, o nie koczcej si liczbie odng, zatok i wysp. Kiedy Ukraicy stan si zamoni, peno bdzie tu aglwek i jachtw na razie jest gucho i pustawo. Architektura Kijowa to temat na osobn opowie. Mona tu zobaczy wszystkie epoki i style od cudem uratowanych redniowiecznych klasztorw i cerkwi po straszliwy, stalinowski socrealizm. A pomidzy tym i barok, i neoklasycyzm, i przede wszystkim bujna, przebogata secesja. Jakie to musiao by kiedy pikne miasto! Dewastacja tej architektonicznej pery zacza si po roku 1917 i trwa praktycznie do dzi. Ktrego dnia kupiem sobie wydany ostatnio przez mionikw Starego Kijowa niezwyky dokument plan miasta i spis celowo zburzonych budynkw, kociow,
115

paacw, cmentarzy. Spis wymienia 254 obiekty, zrwnane przez bolszewikw z ziemi, aby zatrze lady kultury Kijowa. 254 obiekty to to cae miasto! Na szczcie nieudolno i niewydajno systemu dziaay tu na korzy sztuki. Reym nie by w stanie wszystkiego zniszczy, zostao jeszcze wiele cerkwi i budynkw, ktre przycigaj nasz uwag i budz podziw. Ten zewntrzny urok miasta nie powinien jednak myli. W wielu domach, ba, w caych osiedlach, mieszka si fatalnie. Klatki schodowe brudne, szyby powybijane, w oficynach i na podwrkach ciemno, bo arwki bd skradzione, bd stuczone. W wielu domach nie ma albo wody zimnej, albo ciepej, albo w ogle adnej. Powszechn plag tych mieszka s karaluchy i wszelkie inne natarczywe robactwo. Mieszkaem tam i odwiedzaem moich znajomych, wiem, jak to wyglda. Tzw. czowiek radziecki to przede wszystkim czowiek miertelnie umczony, jeeli nawet nie ma on siy cieszy si uzyskan wanie wolnoci, nie mona mu si dziwi. To dugodystansowiec, ktry dobieg do mety i pad umordowany, niezdolny nawet unie rki w gecie zwycistwa. Wspominam o tych utrapieniach i zmorach codziennego bytowania, poniewa w powodzi informacji, jakie pyn w wiat o wydarzeniach w byym ZSRR, zupenie brak obrazw ycia zwykych ludzi, tych milionw i milionw skoatanych, wyniszczonych i ubogich obywateli poszukujcych jedzenia, okrycia, a czsto po prostu dachu nad gow. Niewiele moe ich ju ucieszy, wzbudzi rado i entuzjazm. Kijowski Kreszczatik to co w rodzaju miejscowych Pl Elizejskich. Kiedy byo tam kilka dobrze zaopatrzonych ksigar, ale teraz w ksigarniach pusto: klasykw marksizmu-leninizmu ju nie drukuj i nie sprzedaj, a nowej literatury jeszcze nie ma. Po prostu okres przejciowy. Wszystko tumaczy si teraz jednym okreleniem-kluczem: okres przejciowy. Komunizm rozpad si, a co bdzie dalej zobaczymy. Kady wypenia przyszo swoj wasn wizj, ilu ludzi tyle oczekiwa, nadziei i marze. Ale s tysice, a moe i miliony takich, ktrzy nie maj zudze. Ci dzie i noc oblegaj tumem konsulaty innych pastw (w Moskwie widziaem gromad ludzi nawet przed ambasad Konga. Do Konga? A niech bdzie Kongo! Byleby dalej od tego... i tu nieprzyzwoite, bardzo niepatriotyczne sowo). Ludzie radzieccy przypominaj sobie teraz, e nie s adnymi obywatelami ZSRR, tylko po prostu Grekami, Niemcami, ydami, Hindusami, Hiszpanami, Anglikami, Francuzami itd. i e najzwyczajniej w wiecie chc wrci do swoich krajw, do swoich symbolicznych domw, na ziemi swoich praprzodkw. Chc wyjecha i porzuci dorobek swojego ycia? Jaki dorobek? odpowiadaj zdumieni. W tym kraju nikt si nigdy niczego nie dorobi! No, moe kilku lat zsyki, moe ciemnego kta w komunalnym mieszkaniu, moe emerytury w wysokoci 3 dolarw miesicznie. W poowie Kreszczatika jest plac (wczoraj Rewolucji Padziernikowej, teraz Niepodlegoci) wznoszcy si pod gr do miejsca, w ktrym dzi jeszcze (jest 31 sierpnia 1991) stoi pomnik Lenina. Dzi jeszcze, poniewa wanie od rana robotnicy montuj dwig bd zdejmowa pomnik. Operacji tej przyglda si gawied miejska oraz kilkanacie ekip telewizji zachodniej, ktre nudz si w Kijowie setnie, a oto nareszcie bd miay zajcie. Pomnik trzeba zdj, poniewa, poza wszystkim, na kamiennej postaci Wodza Rewolucji pojawiy si nieprzychylne mu napisy w rodzaju KAT, SS czy najagodniej LUCYFER. Pomnikw Lenina s na Ukrainie krocie, podaj, e 5 tysicy. Skd wzito t liczb? To proste. Wystarczy doda liczb fabryk, szk, szpitali, kochozw, jednostek wojskowych, portw, dworcw, uczelni, wiosek, miasteczek, miast, skrzyowa drg, wikszych placw, mostw, parkw itd. itp., wystarczy to wszystko zsumowa wiedzc, e wszdzie musia sta pomnik Lenina, a otrzymamy ow liczb piciu tysicy. Zreszt ze stawianiem pomnikw Lenina byway kopoty wcale nie mniejsze ni teraz z ich zdejmowaniem. W ssiadujcej z Ukrain Modowie poznaem czowieka, ktry spdzi 10 lat w agrze za to, e musia umieci w wietlicy na pitrze cikie popiersie Lenina. Drzwi byy za wskie, wic w nieszcznik postanowi wcign popiersie przez balkon, okrcajc szyj autora Marksizmu i empiriokrytycyzmu" grubym sznurem. Jeszcze nie zdy odsupa ptli, a ju wrzucili go na dno wiziennego lochu. Jeeli miniemy pomnik i pjdziemy jeszcze wyej w gr, dojdziemy do maej i zacisznej uliczki imienia Ordonikidze, na ktrej (symbolicznie) rozegraa si caa obecna rewolucja ukraiska. Na
116

pocztku tej uliczki stoi niepozorny i do zniszczony paacyk siedziba Zwizku Pisarzy Ukrainy, kwatera gwna rewolucji. Natomiast w pobliu, niemal naprzeciw, wznosi si potne, gigantyczne, przygniatajce gmaszysko KC Komunistycznej Partii Ukrainy miejsce urzdowania tych, ktrzy byli postrachem republiki Kaganowicza, Szczerbickiego, Iwaszko. Dwa domy architektoniczny Dawid i Goliat, czste midzy nimi zmagania i fina tym razem pomylny: Dawid pokona Goliata. W paacyku przy Ordonikidze byem przed rokiem, poniewa powiedziano mi, e tu mog spotka przywdc Ludowego Ruchu Ukrainy na Rzecz Przebudowy (RUCH), poet Iwana Dracza. RUCH powsta stosunkowo pno we wrzeniu 1989, a weszy do niego rne ugrupowania niezalene i opozycyjne, latami przeladowane i tpione, z ktrych gwnym bya Ukraiska Grupa Helsiska. Jest charakterystyczne, e do gnbionych i zwalczanych naleao Towarzystwo Jzyka Ukraiskiego. Jak kada rewolucja, tak i ta, na Ukrainie, rozgrywaa si m.in. o jzyk. Poowa mieszkacw 52-milionowej Ukrainy albo nie mwi po ukraisku, albo zna go sabo. 350 lat rusyfikacji musiao da taki wynik. Przez cae dziesiciolecia obowizywa zakaz drukowania ksiek po ukraisku. Ju w 1876 Aleksander II poleca, aby nauka w szkoach na Ukrainie odbywaa si tylko po rosyjsku. Niedawno, bo kilka miesicy temu, byem w trzecim co do wielkoci miecie Ukrainy Doniecku. Drugi rok trwaa tam walka o otwarcie bodaj jednej szkoy powszechnej z jzykiem ukraiskim. Nauczycielki zbieray dzieci w parku i tam uczyy je ukraiskiego. Uczy ukraiskiego? To to bya kontrrewolucja, imperialistyczna intryga! W tyme Doniecku, w czasie jakiej manifestacji, mody dziaacz RUCH-u odway si wyj spod marynarki i unie do gry to-niebiesk flag ukraisk. Ludzie patrzyli zdumieni, oszoomieni. Niech si przyzwyczajaj", powiedzia do mnie porozumiewawczo. W wielkim uproszczeniu mona powiedzie, e s dwie Ukrainy: zachodnia i wschodnia. Zachodnia (dawna Galicja, tereny, ktre wchodziy w skad przedwojennej Polski) jest bardziej ukraiska" ni wschodnia. Jej mieszkacy mwi po ukraisku, czuj si stuprocentowymi Ukraicami, s z tego dumni. Tu przetrwa duch narodu, jego osobowo, jego kultura. Inaczej wyglda to na Ukrainie Wschodniej terytorialnie wikszej ni Zachodnia. Tu mieszka ponad 13 milionw rdzennych Rosjan i co najmniej drugie tyle p-Rosjan, tu rusyfikacja bya bardziej intensywna i brutalna, tu Stalin wymordowa niemal ca inteligencj. W latach 1932-33 Stalin zagodzi na mier kilka milionw chopw ukraiskich i kaza rozstrzela dziesitki tysicy ukraiskich inteligentw. Uratowali si ci, ktrzy uciekli za granic. Kultura ukraiska przechowaa si lepiej w Toronto i Vancouver ni w Doniecku i Charkowie. Rnice midzy Ukrain Zachodni (zwan ukraiskim Piemontem) a Wschodni widoczne byy i teraz, w miesicach walki o niepodlego. Wychodzcy w Moskwie miesicznik Druba narodw" (nr 4/90) podaje: w Kijowie, ktry liczy 3 miliony mieszkacw, na manifestacj niepodlegociow przyjdzie 40 tys. ludzi, a we Lwowie (stolica zachodniej Ukrainy), ktry liczy 1 min mieszkacw, na manifestacj przyjdzie 300 tysicy. W Doniecku, ktry jest wikszy ni Lww, na manifestacj przyjdzie 5 tysicy. Wracam na ulic Ordonikidze, do paacyku literatw. Do Iwana Dracza trudno dosta si. Jego pokj oblegaj dziesitki ludzi. Przyjechali tu z caej Ukrainy, chc podzieli si swoimi kopotami, szukaj porady i pomocy. Widz, e nie ma szansy na rozmow. Pnym wieczorem, ju z hotelu, dzwoni do niego do domu. Sprbujmy jutro" mwi zmczonym gosem. Jest wietnym poet, o znacznym dorobku, ale teraz nie ma czasu na pisanie. Trzeba odoy poezj, a ratowa Ukrain, jej kultur mwi. Rusyfikacja posuna si tak daleko, e za kilka lat nie miaby kto czyta ukraiskiej literatury. Zreszt t literatur trzeba dopiero przywrci tutejszemu czytelnikowi. Przecitny Ukrainiec nie zna nawet nazwisk ich najwikszych pisarzy XX wieku Mykoy Chwylowego i Woodymira Wynnyczenki. Byty to nazwiska, ktre reym chcia skaza na zapomnienie. Ilu mieszkacw Ukrainy miao dostp do wierszy Wasyla Stusa, Aleksego Tichego, Jurii Litwina ukraiskich poetw zamordowanych w ostatnich latach przez KGB? Ksiki w jzyku ukraiskim stanowi tylko 20 procent ksiek tutaj drukowanych. Reszta to gwnie ksiki rosyjskie. Jeszcze w 1863 Moskwa wydaa zakaz drukowania na Ukrainie jakichkolwiek ksiek po ukraisku z wyjtkiem dzie literatury piknej.
117

Ktry kolejny raz przyjechaem do Kijowa w kocu stycznia 1990. Moi rozmwcy byli bardzo przejci tym, co opowiadali. A wszyscy opowiadali o jednym o tym, e 21 stycznia, w rocznic proklamowania krtkotrwaej niepodlegoci Ukrainy w 1918 roku, setki tysicy ludzi podao sobie rce i utworzyo acuch dugoci ponad 500 kilometrw midzy Kijowem, Lwowem i IwanoFrankowskiem. Dzisiaj, wobec tego, co stao si w sierpniu 1991, wobec zawalenia si caej poaci wiata (a dla wielu ludzi caego wiata), takie wydarzenie, jak utworzenie acucha z rk nawet dugoci 500 kilometrw, moe wydawa si bahym gestem, ale dla moich rozmwcw by to wstrzs, cud, rewolucja. Z kilku przyczyn. A wic po raz pierwszy zostaa przeprowadzona wielka akcja nie z polecenia KC, ale z inicjatywy modej, niezalenej organizacji RUCH. Tak, okazao si, e tzw. kierownicza rola partii" to fikcja, e kierownicz rol sprawuj organizacje, ktre powoao do ycia samo spoeczestwo i ich tylko to spoeczestwo chce sucha. Po drugie okazao si, e Ukraicy zachowali pami o swojej pierwszej niepodlegoci, pami, ktr bolszewia przez 70 lat prbowaa wymaza. Ten acuch mia wic wielkie znaczenie psychologiczne. Zacisn si on wok najwikszej zmory sowietyzmu, jak jest poczucie bezwyjciowoci, beznadziejnoci. Od tego momentu na Ukrainie historia przyspiesza swj bieg. Jeszcze w styczniu Papie Jan Pawe II zatwierdza struktur Ukraiskiej Cerkwi Katolickiej (stosunki midzy czterema wsplnotami chrzecijaskimi Ukraisk Cerkwi Katolick, Kocioem Rzymskokatolickim, Cerkwi Prawosawn i Ukraiskim Autokefalicznym Kocioem Prawosawnym to osobny, peen napi, emocji i blu rozdzia w yciu wspczesnej Ukrainy). W marcu odbywaj si w caej republice wybory do rad wszystkich szczebli. W trzech obwodach (znowu jest to zachodnia Ukraina) wadz zdobywa opozycja demokratyczna (jakby cieszy si mj ulubiony pisarz ukraiski, twrca idei Ukrainy demokratycznej Wynnyczenko!). Wreszcie przychodzi dzie 16 czerwca parlament uchwala Deklaracj o suwerennoci USRR. Deklaracja ustala wyszo praw republiki nad ustawodawstwem ZSRR, a take prawo republiki do posiadania wasnej armii i wasnej waluty. Deklaracja gosi, e Ukraina bdzie pastwem neutralnym i bezatomowym (to ostatnie ma wielkie znaczenie, gdy na terenie republiki znajduj si wielkie arsenay broni masowej zagady). Przy caym swoim przeomowym znaczeniu i historycznej wymowie, Deklaracja z 16 czerwca jest w owym momencie bardziej proklamacj intencji ni dokumentem stwierdzajcym stan faktyczny. Tote walka trwa nadal. Jesieni wybuchaj strajki grnikw i studentw. Studenci okupuj centrum Kijowa, domagaj si ustpienia sowieckich liderw republiki. W cigu tego roku na Ukrainie powstaje okoo 20 partii politycznych, z ktrych wielk rol odgrywa Ukraiska Partia Republikaska i m.in. Ukraiska Partia Zielonych (Czarnobyl ley tylko 80 km na pnoc od Kijowa!). Przychodzi 19 sierpnia 1991. Prba zamachu stanu w Moskwie. Na Ukrainie panuje spokj, Ukraina czeka. Ale w kilka dni pniej w Kijowie zbiera si Rada Najwysza Ukrainy, ktra 24 sierpnia, kontynuujc tysicletni tradycj pastwowoci", proklamuje utworzenie samodzielnego pastwa ukraiskiego Ukrainy". Proklamacja dodaje, e terytorium Ukrainy jest niepodzielne i nietykalne". W nawale wydarze, jakie tocz si wwczas przez wiat z szybkoci i si potnej lawiny, ten fakt, e Europie przybywa nagle wielkie (w standardach naszego kontynentu) pastwo, nie wywouje oszaamiajcego wraenia. Nasza wyobrania (prawo to opisa kiedy Walter Lippmann) pozostaje w tyle za wydarzeniami, potrzebuje czasu, aby zgbi ich sens i ogarn wymiar. Ale Rosjanie pojli w lot, co si stao. Oto przygldam si w Moskwie sesji Rady Najwyszej ZSRR. Moment jest dramatyczny, poniewa przemawia ukianow, dotychczasowy przewodniczcy tej Rady, prawa rka Gorbaczowa, teraz oskarony o to, e by ideowym przywdc spisku przeciw Gorbaczowowi. Na tej zwykle haaliwej sali panuje idealna cisza. Nagle prowadzcy sesj deputowany aptin przerywa obrady i mwi nerwowym gosem: Towarzysze, s wydarzenia w Kijowie. Musi tam natychmiast lecie delegacja Rady Najwyszej Rosji i ZSRR!" Na czele delegacji odlatuj zastpca Jelcyna, Ruckoj, i burmistrz Petersburga Sobczak. Obaj odegrali wiodc rol w obaleniu neostalinowskiego puczu, ale obaj s Rosjanami i rozumiej, czym jest Rosja bez Ukrainy. Bez Ukrainy pisa jeszcze w latach trzydziestych polski historyk J.
118

Wsowicz Moskwa zostaje zepchnita do lasw pnocy". Przyszo Ukrainy bdzie rozwija si w dwch kierunkach. Pierwszy to stosunki Ukrainy z Rosj, drugi to stosunki Ukrainy z Europ i ze wiatem. Jeeli relacje te bd ukaday si pomylnie, szans Ukrainy s ogromne. Jest to bowiem kraj yznej ziemi i cennych surowcw, obdarzony ciepym, przychylnym klimatem. Jest to duy, ponad 50-milionowy nard mocny, prny i ambitny. Jesieni 1990 roku Aleksander Soenicyn ogosi swj projekt pastwa, jakie jego zdaniem powinno powsta na miejsce ZSRR. Tytu tej publikacji Jak zbudowa Rosj?" Soenicyn proponuje, aby przysze pastwo skadao si z Rosji, Biaorusi, Ukrainy i pnocnego Kazachstanu. Reszt oddajmy, proponowa Soenicyn, poniewa nie mamy siy na peryferie". Ukraicy odrzucili ten projekt. .Jedynym rozwizaniem problemu ukraiskiego napisa ostatnio jeden z ukraiskich dysydentw, Leonid Pluszcz jest stworzenie wasnego pastwa, ktre zorganizuje mechanizmy obronne i odpowiednie rodki dla rozwoju kultury". Ukraiscy intelektualici, ktrzy bali si rosyjskich komunistw, teraz ledz czujnie postaw rosyjskich demokratw. Zwizanym z tym niepokojom daje wyraz jeden ze wietnych ukraiskich eseistw, Mikoaj Riabczuk, ktry piszc o programie rosyjskiego Ruchu Reform Demokratycznych zadaje wrcz pytanie Imper-demokraci" zamiast Imper-komunistw"? W podobnym duchu wypowiedziaa si w pocztkach wrzenia wdowa po Sacharowie Irena Bonner. Boj si tego, powiedziaa, co tkwi w Rosjanach, ich ducha ekspansji i dominacji". A stosunki Ukrainy ze wiatem? Przede wszystkim do roku 1917, a na znacznych obszarach a do roku 1939, Ukraina to by jeden z najbarwniejszych na wiecie kobiercw kultur, religii, jzykw, przebogaty, kolorowy ogrd, w ktry ludzie z Zachodu zagbiali si ze zdumieniem i fascynacj. Ile tu cigle mimo dewastacji i zniszcze ladw polskich, rosyjskich, ydowskich, wgierskich, woskich, austriackich, niemieckich, rumuskich. We wrzeniu byem na polskim cmentarzu w ytomierzu (150 km od Kijowa na drodze do Lwowa). Grb syna Moniuszki, ony Kraszewskiego, siostry Paderewskiego, rodziny Conrada. Grobowiec rodziny generaa Dbrowskiego, sucy do niedawna za przygodny dom publiczny. Si Ukrainy jest jej emigracja. Dua cz pszenicy kanadyjskiej ronie na polach ukraiskich farmerw w Albercie i Ontario. Ukraicy tworz wpywowe, ekonomicznie i kulturalnie silne spoecznoci w Detroit, Nowym Jorku i Los Angeles. Take w Europie Zachodniej. Ci emigranci s bardzo przywizani do Ukrainy, patriotyzm ukraiski ma chopsk cech: jest silnie zakorzeniony w ziemi rodzimej. Ju dzisiaj w Kijowie peno Ukraicw z Kanady i USA. Chc zakada banki i przedsibiorstwa, chc handlowa, otwiera wydawnictwa. Ju wkrtce Ukraina bdzie miaa wasne linie lotnicze, wasn flot morsk. Wasn walut i armi. Zapytany o przysz Ukrain, jeden z jej przywdcw Michaio Hory, powiedzia nam w Kijowie: Chcemy, aby Ukraina bya pastwem wiatym, dobrym, demokratycznym i humanistycznym". wiatym, dobrym, demokratycznym i humanistycznym. Amen. Lww. Ktrego wieczora ksidz Ludwik Kamielowski zabiera mnie do swojego domu. Mieszka z matk i wanie chce, abym j pozna. Pani Bronisawa jest starsz kobiet o ciepej, dobrotliwej twarzy. Pochylona, dwigajca niewidoczny ciar, mwi spokojnym, zrwnowaonym gosem, jakby to, co opowiada, dotyczyo jej, ale w jakim innym wcieleniu, z ktrym ona, ta, ktra teraz siedzi przede mn, nie ma ju waciwie wiele wsplnego. Kiedy mylaem o niej pniej, przypomniao mi si zdanie starego Paula Claudela: Patrz na swoje dawne ycie jak na oddalajc si wysp". Szalone przyspieszenie i przemienno historii, co jest istot czasu, w ktrym yjemy, sprawia, e w wielu z nas yje jednoczenie kilka postaci, niemal obojtnych sobie, a nawet nawzajem sprzecznych. Pani Bronisawa urodzia dziesicioro dzieci. Szecioro z nich umaro na jej rkach z godu. Jest ona kobiecym wcieleniem Hioba, Hioba epoki Wielkiego Godu. To, e wanie ona kobieta przeya w kataklizm, potwierdza tylko t prawd, e Wielki Gd pochon najwicej ofiar
119

spord dzieci i mczyzn. Kobiety okazay si stosunkowo najsilniejsze, najbardziej odporne. Jaki ten Pan Bg dobry, mwi w pewnej chwili pani Bronisawa, e on mnie tyle da siy! Tu, w maym mieszkanku, ogldam sceny Wielkiego Godu oczyma matki ksidza Ludwika (ksidz jest jej najmodszym dzieckiem). Nie pytam ani o imiona zmarych, ani czy istniej ich mogiki, bo myl, e nie powinienem pyta o nic i sucha tylko tego, co bdzie mi zwierzone. Najpierw krtko o historii Wielkiego Godu: Na pocztku 1929 roku XVI Konferencja WKP(b) zatwierdza program powszechnej kolektywizacji. Stalin postanawia, e do jesieni 1930 roku cae chopstwo w jego pastwie (co oznacza wwczas trzy czwarte spoeczestwa, ponad sto milionw ludzi) ma znale si w kochozach. Ale chopi nie chc wstpowa do kochozw. Wwczas Stalin dawi ich opr dwiema metodami. Setki tysicy chopw osadza w agrach albo przymusowo wywozi i osiedla na Syberii, reszt chce zmusi godem do posuszestwa. Gwny cios spad na Ukrain, na t ziemi, gdzie we wsi Butryn, powiat Szepietwka, mieszkaa ze swoim mem Jzefem i z dziemi pani Bronisawa. Formalnie rzeczy przedstawiay si tak: Moskwa ustalia dla kadej wsi wysoko obowizkowych dostaw dla pastwa zboa, ziemniakw, misa itd. Rozmiary tych dostaw byy znacznie wiksze ni wszelkie realne plony i zbioiy osigane na tych ziemiach. Zrozumiae, e chopi nie byli w stanie wykona narzuconego im planu. Wwczas si, zwykle si militarn, zaczto odbiera im i konfiskowa wszystko, co byo na wsi do zjedzenia. Chopi nie mieli co je i nie mieli co sia. Od roku 1930 zacz si masowy i miertelny gd, ktry trwa przez siedem lat, zbierajc najbardziej ponure niwo w 1933 roku. Wikszo demografw i historykw jest dzi zgodna, e w tych latach Stalin umierci godem okoo dziesiciu milionw ludzi. Straszne i rnorodne s postacie godu. Gd sta si regu ycia. W caym kraju tylko jednostki miay dostateczn ilo poywienia. Byli to najwysi przywdcy oraz ludoercy. Ale obie te kategorie stanowiy znikom cz spoeczestwa. Miliony godnych byy gotowe na wszystko, byle dosta kawaek chleba... Gd rozdziela ludzi. Wielu z nich utracio zdolno wspczucia, ch pomocy innym... Na zdjciach z tego okresu widzimy ludzi przechodzcych obojtnie obok lecego w rynsztoku dziecka, widzimy kobiety, ktre rozmawiaj spokojnie obok walajcych si na drodze trupw, widzimy wonicw rozsiadych na wozach, z ktrych wystaj martwe rce i nogi... Szecioletnia Tania Pokidko zerwaa na grzdce ssiada Gawryy Turko gwk czosnku. Ten zbi j tak, e kiedy dowloka si do domu umara. Jej ojciec Stiepan, byy czerwony partyzant, wzi czworo swoich opuchych ju z godu dzieci i poszed do wadz powiatowych prosi o pomoc. Kiedy mu odmwiono, powiedzia do sekretarza rady powiatowej, Pooskiego: - Lepiej je zjedzcie, ni mam patrze, jak si mcz. I powiesi si na drzewie przed budynkiem rady. Chopka Fiedorczuk zlitowaa si nad dziemi ssiada szecioletnim Niko i dwuletni Ol, i obiecaa, e bdzie im dawa po kubku mleka dziennie. Ale dzieci mleka nie dostaway, gdy ich ojciec powiedzia onie: U wszystkich ssiadw dzieci dawno pomary, dlaczego mamy karmi nasze? Trzeba ratowa si samemu, pki nie jest za pno. Siedmioletni chopak kradnie na bazarze ryb. Rozwcieczony tum pdzi za nim, dopada go, rozdeptuje i rozchodzi si dopiero wwczas, kiedy ciao dziecka ley ju martwe. Chop Wasyl uczko y z on Oksan, z jedenastoletni crk i dwoma synami szecio- i czteroletnim. Jego ona, kobieta energiczna, jedzia do Potawy szuka ywnoci. Kiedy zachodzi do Wasyla jego ssiad i widzi, e starszy chopiec wisi we framudze drzwi. Co ty zrobi, Wasyl? Powiesiem chopca. A gdzie drugi? Drugi ley w komorze, powiesiem go jeszcze wczoraj. Dlaczego to zrobi? Nie ma co je. Kiedy Oksana przywozi chleb, wszystko oddaje dzieciom. A teraz, kiedy przywiezie, mnie te da zje... Straszne tragedie rozgryway si wwczas, kiedy ci, ktrzy jedzili do innych regionw, aby zdoby poywienie, po powrocie nie zastawali ju nikogo ywego. Wsi rzdzia mier. Zawczasu wykopywano zbiorowe mogiy na kilkadziesit trupw nikt nie wtpi, e za kilka dni doy te
120

wypeni si i trzeba bdzie kopa nowe... wozy woce zwoki do tych mogi stay si powszechnym elementem wiejskiego pejzau... po domach chodzili przedstawiciele wadzy, pytajc, kto umar, i jeli tak, pomagali wie ciao do wsplnego dou... Co ludzie jedli? odzie uchodziy za delikates. Poza tym otrby, plewy, licie burakw, licie drzew, wiry, trociny, koty, psy, wrony, ddownice, aby. Wiosn, kiedy pojawiaa si trawa, dyzenteria i biegunka bray jeszcze wiksze niwo ni gd. W poowie lat trzydziestych sytuacja ludnoci wiejskiej staa si tak straszna, e kogo wtrcili do wizienia, uwaa si za wybraca losu przynajmniej dostawa tam kawaek chleba" (Siergiej Maksudow Zwienja", Moskwa 1991). eby zama opr chopski, we wsiach zamykano sklepy, szkoy i orodki zdrowia. Chopom nie wolno byo wyjeda z wiosek, nie wpuszczano ich do miast. Przy drogach, przed wjazdem do wiosek uznanych za opozycyjne, umieszczono tablice: Tu nie wolno zatrzymywa si, nie wolno z nikim rozmawia! Z wiosek lecych wzdu torw kolejowych chopi wychodzili, kiedy nadjeda pocig. Padali na kolana, wznosili rce, woali: Chleba! Chleba! Zaoga pocigu miaa obowizek zamyka okna, zaciga zasonki. Wymieray cae rodziny, potem cae wsie: Zawya wie, widzc, e zblia si mier. W caej wsi wyli chopi nie by to gos rozumu czy duszy, to byo jak szum lici na wietrze czy jak szelest somy. Zo mnie wtedy braa: dlaczego oni tak aonie wyj, ludmi ju nie s, a krzycz tak aonie. Wychodziam czasem w pole i nasuchiwaam: wyj. Szam dalej, no, jakby ju ucicho, ale robi jeszcze kilka krokw i znw sysz to ju ssiednia wie wyje. I wydaje mi si, e caa ziemia wyje razem z ludmi. Boga nie ma, wic kto usyszy?" (Wasilij Grossman Wszystko pynie"). Pani Bronisawa mwi, e najgorsze zaczo si latem 1932. Wysza wwczas ustawa, ktr chopi nazwali ustaw o kiosku. T ustaw wymyli i napisa Stalin. Mwia ona o ochronie mienia kochozowego. Wedug niej mona byo wymierzy kilka lat agru albo nawet rozstrzela, jeeli kto ukrad choby kosek zboa albo marchewk czy buraka. Podobna kara czekaa traktorzyst, jeeli zepsu mu si traktor, albo kochonika, jeeli zgubi motyk lub opat. T ustaw ogoszono na pocztku sierpnia, kiedy zboe stao jeszcze na polach. W wielu miejscach, tam, gdzie rosa pszenica albo yto, zbudowano wieyczki stranicze. Na wieyczkach stali enkawudzici z broni gotow do strzau mieli odpdza kadego, kto by chcia zerwa w polu choby klosek. Skrajem pl i po drogach jedziy na koniach patrole NKWD pilnoway zbiorw. Nawet pionierw przysyali do pilnowania, ale ich potem zabrali to byy dzieci, a dzieci gino najwicej, nie tylko z godu, ale take dlatego, e porywali ich ludoercy. Wic ludzie widzieli zboe, widzieli kosy. Kto mia jeszcze siy, wychodzi z chaupy zobaczy rosnce any. Ale chopi musieli sta z daleka od pola. Wiedzieli, e jeli kto zbliy si do pola huknie strza. A lata wtedy wypaday gorce, upalne, soneczne. Z okna chaupy widziao si z daleka tkwice na horyzoncie czarne plamy byy to odziane w achmany, trawione gorczk i godowym tyfusem ludzkie szkielety. Niektrzy nie wracali ju do wsi, zostawali tam na zawsze. Zdarzao si, wspomina pani Bronisawa, e pod enkawudzist pad ko, bo ich zwierzyna te bya chuda i saba. Widziao si nad anem zboa sylwetk enkawudzisty, ktry siedzia na koniu. Siedzia, rozglda si, a potem nagle znika. Po prostu pad pod nim ko. Wtedy nastpowa rzadki moment nadziei, bo wrd enkawudzistw robio si zamieszanie i to byy takie sekundy, e mona byo dopa zboa i zerwa troch koskw. To ju byo co, na dzie, na dwa, ale jednak co. mier bya z godu, ale bya te z jedzenia. Czasem z miasta przyjedaa brygada agitacyjna i przywozia chleb. Ludzie rzucali si, jedli, jedli, a potem krzyczeli, zwijali si z blu. A byli wrd nich tacy, ktrzy od razu umierali. Najgorsze byy rewizje. Zrywali podogi, ryli kady kawaek ogrdka, kopali w polu. Szukali, czy gdzie nie ma ukrytego jedzenia. Wtedy zabierali wszystko, a gospodarza brali do wizienia. Jej ma, o ktrym mwi Jzik, brali sze razy. Chodzia do gminy, klczaa, pakaa. Bya szczliw kobiet, bo jako go wypuszczali. A bya szczliwa dlatego, e wierzya w Boga. Bg czowieka nigdy nie opuci, mwi mi z przekonaniem. Ona jest tego najlepszym przykadem. Bo pniej zesali j do Kazachstanu, a ma wzili na wojn. W Kazachstanie byo tak ciko jak na Ukrainie, a w dodatku gorszy klimat. Osiem kilometrw sza do kochozu do pracy przez ld i
121

wicher. e ma zabili u Niemczyny, tego bya pewna. I patrzcie, a tu mj m z wojny spad! A ja mylaa dawno, e on nie yje! Z tego wanie spotkania urodzi si ksidz Ludwik, ktry siedzi tu z nami i umiecha si. Co bolszewiki wyprawiali, tego nie opowiesz. Przywiz kto z miasta gazet. A tam na zdjciu zboe wielkie. I napisane, e miasta goduj, e kolejki dzie i noc po chleb, bo chopi leni si, nie chc zboa zbiera, wszystko marnuje si w polu. Nienawi do chopw bya straszna, a przecie oni umierali z godu! Kiedy wieli ich do transportu na Kazachstan, jechali przez puste wsie. Okna zabite deskami, drzwi otwarte, koysz si i skrzypi na wietrze. Ludzi adnych, moe tylko jaki enkawudzista. adnego byda bydo wyrnite albo pado. Nawet pies nie zaszczeka psy dawno zjedzone. Maksudow uwaa, e zbrodnia ludobjstwa, jak by Wielki Gd na Ukrainie, ktry oficjalnie nazywa si kolektywizacj rolnictwa i budowaniem ustroju kochozowego, rzucia na to rolnictwo tak straszne przeklestwo, e nie podnioso si ono i nie stano na nogi do dnia dzisiejszego: Ale ycie zwycizcw w tej okrutnej wojnie, pisze, okazao si nie tak znw wesoe. Byo to bowiem zwycistwo pyrrusowe. Produkcja ziarna, ktra w latach 1923-28 prawie podwoia si, po kolektywizacji utrzymywaa si przez 25 lat na tym samym niskim poziomie, cho liczba ludnoci oczywicie rosa. Hodowla byda nigdy ju nie otrzsna si z tego ciosu, jakim byo wyrnicie lub zagodzenie ponad stu milionw koni, krw, bykw, owiec i wi. Nie ulega wtpliwoci, e trwajcy w ZSRR kryzys rolnictwa siga swoimi korzeniami tych odlegych lat, tego zwycistwa, ktre okazao si klsk. Ziemia i chopi wzili odwet, taki, na jaki byo ich sta, na tych, ktrzy ich pokonali. Ziemia przestaa rodzi, a chopi utracili zamiowanie do pracy na roli. Bya to straszna, ale sprawiedliwa zemsta". Historycy w rny sposb objaniaj ludobjstwo na Ukrainie (i pnocnym Kaukazie). Historycy rosyjscy widz w tym narzdzie niszczenia tradycyjnego spoeczestwa rosyjskiego i budowania na jego miejsce bezksztatnej, ulegej, pniewolniczej masy homo sovieticus. Historycy ukraiscy (m.in. Walentin Moroz) uwaaj, e celem Stalina byo ratowanie Imperium. Imperium nie moe istnie bez Ukrainy. Tymczasem lata dwudzieste to dekada odrodzenia narodowych ambicji ukraiskich, ktre rozwija si pod hasem: Z daleka od Moskwy! Gwnym depozytariuszem ducha ukraiskiego jest chopstwo. eby zama tego ducha, Stalin musi zniszczy chopstwo. ChopwUkraicw byo wwczas okoo 30 milionw. Technicznie mona by znaczn ich cz unicestwi budujc sie komr gazowych, ale Stalin nie popeni tego bdu. Ten, kto budowa komory, bra na siebie ca win, okrywa si hab mordercy. Natomiast Stalin obarczy win za zbrodni same ofiary: umieracie z godu, bo nie chcecie pracowa, nie widzicie korzyci, jakie daje kochoz. W dodatku, ali si, przez was goduje ludno miast, kobiety nie mog karmi niemowlt, bo nie maj mleka, dzieci nie mog chodzi do szkoy, bo s zbyt sabe. Wie ukraiska konaa w milczeniu, w izolacji od wiata, gryzc kor drzew i yko wasnych apci, otoczona pogard i nienawici ludzi z miast, stojcych na ulicach w nie koczcych si kolejkach po chleb. We Lwowie wstaj nad ranem. Kiedy wychodz na ulic, jest jeszcze ciemno. Ale oto daleko koysze si wiateko: zblia, si pierwszy tramwaj. Tramwajem jad na dworzec i kupuj bilet na pocig podmiejski do Drohobycza. Kiedy przyjedam, jest ju jasny dzie, a nawet, midzy rzedncymi chmurami, pojawia si blade soce (jest luty). Na peronie czekaj na mnie Leszek Galas i Alfred Szrejer. Pan Galas spieszy si do pracy, ale pan Szrejer jest ju emerytem i moe mi powici swj dzie. Do Drohobycza cign pielgrzymki, poniewa jest to miasteczko, w ktrym y, tworzy i zgin Bruno Schulz. Wanie pan Szrejer by uczniem Schulza, ktry, poza tym, e pisa i malowa, uczy w Gimnazjum im. Wadysawa Jagiey robt rcznych i rysunku. Kiedy nie chciao nam si nic robi na lekcji, prosilimy, aby opowiedzia nam bajk. Przerywa lekcj i opowiada, bardzo to lubi. Schulz mieszka w parterowym domku przy ulicy Floriaskiej 12, skd mia do gimnazjum na ulicy Zielonej bardzo blisko, moe kilkaset metrw, wystarczyo przej przez dwie mae uliczki i pikny, stary skwer. Niedaleko stoi koci i znowu skwer. Za tym kocioem, na skraju skweru, jest dzi
122

piekarnia. W tym miejscu, w 1942 roku, na ulicy gestapowiec Karl Giinter zastrzeli Bruno Schulza. Gunter mia may, damski pistolet. ycie wielkiego Schulza upyno wic w tym maym miasteczku, a nawet w zupenie maym trjkcie midzy Floriask, Zielon i skwerem przy piekarni. Dzisiaj ludzie mog przej t tras w kilka minut, zastanawiajc si nad tajemnic niezwykej wyobrani Schulza. Ale wtpliwe, eby doszli do jasnych i rozumnych konkluzji. Raz jeden to pikne miasteczko odsonio swoje niezwyke sekrety. Raz jeden i tylko Bruno Schulzowi, ktry by jego czujn i wraliw czstk, jego dyskretnym, w milczeniu przesuwajcym si duchem. Dlatego zupenie niedorzeczne jest moje pytanie: Panie Alfredzie, a w ktrym miejscu byy sklepy cynamonowe? Szrejer przystaje, w jego wzroku jest mieszanina zaskoczenia, ironii i nawet nagany. Gdzie byy sklepy cynamonowe?, powtarza. Przecie one byy w wyobrani Schulza! Tam wieciy. Tam pachniay w taki niepowtarzalny sposb! Pan Szrejer chce mi pokaza swoje woci, a cilej to, co kiedy naleao do jego rodziny. Wic ta apteka bya wasnoci jego dziadka, a ten dom mia jego ojciec, ktry robi doktorat z chemii w Zurychu i by kierownikiem laboratorium rafinerii ropy naftowej w Jale. Jego rodzina zgina w getcie, a ocaleli ci, ktrzy mieszkaj w Argentynie. Sam pan Alfred po wojnie przez szesnacie lat gra na skrzypcach i piewa w orkiestrze kinowej, najpierw kina Kirw" (dawniej Wanda"), a potem w kinie Komsomolec" (dawniej Sztuka"). Potem uczy w szkole muzyki. A tu, mwi pan Alfred, bo chodzimy ju bardzo dugo po miasteczku, tu bya bnica, obecnie skad mebli. Te suche badyle, ktre pan widzi? W lecie ronie tu wielkie zielsko. Czy moga tu mie swoje ko ta zidiociaa dziewczyna Tuja? Moe moga mie. Wszystko jest takie niejasne, takie niepojte. Schulz pisa Sklepy cynamonowe" w 1933 roku. By to najstraszniejszy rok Wielkiego Godu na Ukrainie, a wic niedaleko od Drohobycza. Schulz o tej wielkiej tragedii, tak skrywanej przed wiatem, z pewnoci nic nie wiedzia. Ale jakie dziaaj tu siy, jakie prdy, jakie nie znane nam samym skojarzenia, zwfzki i opozycje, ktre sprawiaj, e jego ksika zaczyna si wielk, odurzajc wizj sytoci? Adela wracaa w wietliste poranki, jak Pomona z ognia dnia rozagwionego, wysypujc z koszyka barwn urod soca lnice, pene wody pod przejrzyst skrk czerenie, tajemnicze, czerwone winie, ktrych wo przekraczaa to, co ziszczao si w smaku; morele, w ktrych miszu zotym by rdze drugich popoudni; a obok tej czystej poezji owocw wyadowywaa nabrzmiae si i poywnoci paty misa z klawiatur eber cielcych, wodorosty jarzyn, niby zabite gowonogi i meduzy surowy materia obiadu o smaku jeszcze nie uformowanym i jaowym, wegetatywne i telluryczne ingrediencje obiadu o zapachu dzikim i polnym".

POWRT DO RODZINNEGO MIASTA Pierwszy raz w Petersburgu. Jest sierpie, a mimo to panuje chd i sipi deszcz. Dostojewski uwaa, e chmurna skandynawska pogoda jest cech tego miasta: Szary, jesienny dzie, zamglony i botnisty, tak ponuro i z takim krzywym umiechem zajrza przez mtn szyb do pokoju, e pan Goadkin cakiem ju nie mg wtpi, e nie znajduje si w jakim tam krlestwie za siedmioma grami, lecz w miecie Petersburgu..." (F. Dostojewski Sobowtr"). Autor Notatek z podziemia" czsto sugerowa, e rozdranienia, zoci i melancholie jego bohaterw maj swj zwizek z klimatem i nastrojem miasta: Od samego rana zaczo mi dokucza jakie dziwne przygnbienie. Wydao mi si nagle, e mnie, samotnego, wszyscy opuszczaj i e wszyscy odwracaj si ode mnie. Naturalnie, kady ma prawo zapyta: kt to ci wszyscy? Bo przecie ju osiem lat mieszkam w Petersburgu i nie umiaem zawrze prawie adnej znajomoci" (F. Dostojewski Biae noce"). Szedem z dworca (przyjechaem nocnym pocigiem z Moskwy), mylc o panu Goadkinie i jego niezwykych przygodach. Nie tylko zreszt o nim. Petersburg tak wiele razy pojawia si w
123

powieciach, w wierszach i w legendach, e wydaje si by miastem tyle rzeczywistym, co wymylonym, a sia talentu Puszkina, Gogola i Dostojewskiego sprawia, e momentami ich bohaterowie s dla nas bardziej realni ni ci, ktrych wanie mijamy idc ulic. Ulica nazywa si Newski Prospekt i przecina stary Petersburg ze wschodu na zachd. Im bardziej zblia si ona do Newy, tym stojce po obu jej stronach kamienice, gmachy i budowle staj si wiksze i bogatsze. To sama architektura, coraz bardziej okazaa i dostojna, zapowiada, e dochodzimy do miejsca wagi szczeglnej, doniosej, najwyszej. I rzeczywicie, na kocu Newskiego Prospektu, z prawej strony, nagle jakby kto odsoni kurtyn, otwiera si rozlega panorama placu Paacowego. Imponujcy widok! Po lewej stronie placu, wzdu caej jego dugoci cignie si zielona, szafirowo-biaa, zdobna w przemylne koronki, aury i pilastry brya Paacu Zimowego siedziba carw. Naprzeciwko, po drugiej stronie placu stoi dugi, pokryty jasn ochr, masywny gmach Sztabu Generalnego. A midzy tymi wspaniaymi budowlami ley rozlega, paska i pusta, tak wielka, e chciabym powiedzie niezmierzona, przestrze placu Paacowego. Co tam na jej kocu si majaczy, gdzie tam przewinie si jaki pojazd, przejdzie jaki czowiek, ale wszystko to tylko podkrela ogrom tego miejsca, jego niewzruszon, nieruchom statyk. Widok tego placu, jego koncepcja, plan i kompozycja maj w sobie gbok symbolik mwic wicej o tym kraju ni dziesitki rozpraw i podrcznikw. Poniewa plac ten jest egzemplifikacj charakteru i struktury wadzy. Jej form najwysz symbolizuje Paac Zimowy siedziba panujcego. Natomiast jej prawym ramieniem, najwaniejszym i jedynym, nie jest ani wadza duchowa (nie wida tu cerkwi), ani wadza przedstawicielska (nie wida budynku parlamentu), ale armia, wojsko, or (gmach Sztabu Generalnego). Monarcha i jego armia czy to dlatego orze rosyjski, herb i symbol pastwa, ma dwie gowy, a nie jedn? Po ulicach starego Petersburga mona chodzi bez koca. Tyle tu ciekawej architektury, tyle kanaw, tyle skwerw, tyle zaktkw. Std wyjecha Puszkin na swj miertelny pojedynek (rg Newskiego Prospektu i Mojki), tu Achmatowa pisaa swoje wstrzsajce Requiem", tdy jedzi karet bohater powieci Petersburg" Andrieja Bieego Apollon Apollonowicz Ableuchow, ktry powiedzia: Poza Petersburgiem nie ma nic. Kiedy tak wdruj ulicami zabudowanymi tysicami solidnych mieszczaskich kamienic, cigle nasuwa mi si pytanie, jak w takiej twierdzy kapitau, wasnoci prywatnej i bogactwa mogli zwyciy bolszewicy? Przecie w tych domach miecia si ogromna sia spoeczna, wielkie interesy, finansowa i organizacyjna potga! Gdzie byli ci wszyscy ludzie, co myleli, co robili, kiedy Lenin sign po wadz? Historyk amerykaski Richard Pipes tak odpowiada: Curzio Malaparte opisuje dezorientacj i zdumienie angielskiego pisarza Israela Zangwilla, ktry bawi z wizyt we Woszech, kiedy faszyci przejmowali tam wadz. Zaskoczony brakiem barykad, walk ulicznych i trupw na chodnikach, Zangwill nie chcia uwierzy, e jest wiadkiem rewolucji. Jednake, jak twierdzi Malaparte, cech charakterystyczn wspczesnych rewolucji jest wanie to, e ca operacj przeprowadzaj wyszkolone grupy uderzeniowe, ktre w sposb bezkrwawy i niemal po cichu opanowuj wane punkty strategiczne. Atak jest przeprowadzony z tak chirurgiczn precyzj, e spoeczestwo nie ma pojcia o tym, co si wydarzyo. Opis ten pasuje rwnie do przewrotu padziernikowego w Rosji (ktry Malaparte studiowa i traktowa jako jeden z modeli coup d'etat). W padzierniku bowiem bolszewicy zrezygnowali z masowych zbrojnych demonstracji i star ulicznych, ktre organizowali na polecenie Lenina w kwietniu i w lipcu tego roku, a zaniechali ich dlatego, e tum okaza si trudny do kontrolowania, a ponadto prowokowa on wadze do kontruderzenia. Zamiast tego, oparli si teraz o mae, zdyscyplinowane oddziay onierzy i robotnikw dowodzone przez Organizacj Militarn partii, dziaajc pod kryptonimem Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego. Oddziay te zajy gwne komunikacyjne i transportowe punkty Piotrogrodu oraz zakady uytecznoci publicznej miasta a wic newralgiczne punkty kadej wspczesnej metropolii. Zorganizowanie kontrataku ze strony
124

rzdu uniemoliwili oni po prostu przecinajc poczenie telefoniczne midzy rzdem a Sztabem Generalnym. Caa operacja bya przeprowadzona tak gadko i sprawnie, e dokadnie w czasie jej trwania kawiarnie i restauracje, a take opera, teatry i kina, byy oblone przez tumy, ktre poszukiway zabawy i rozrywki" (R. Pipes The Russian Revolution"). Od razu przypomina si zdumienie Alexisa de Tocqueville'a, kiedy pisze o nastrojach w przededniu rewolucji francuskiej: Jest rzecz zadziwiajc, w jak niezwykym poczuciu bezpieczestwa yli ci wszyscy mieszkacy najwyszych i rednich piter spoecznego gmachu w chwili, kiedy wybucha rewolucja; w caej naiwnoci ducha rozprawiaj o cnotach ludu, o jego agodnoci, przywizaniu, o jego niewinnych uciechach, kiedy ju wisi nad nimi rok 93: komiczny i straszny to widok" (A. de Tocqueville Dawny ustrj i rewolucja"). Inny kraniec Europy, 125 lat rnicy, a jednak s podobiestwa. W obu wypadkach tym, ktrzy ruszaj do szturmu, przynosi zwycistwo ten sam czynnik czynnik zaskoczenia. Ale celem mojej wyprawy nie by Petersburg, lecz pooony 150 kilometrw na poudnie Nowogrd Wielki i mieszkajcy tam profesor Aleksander Pietrowicz Grekw. Nowogrd by w redniowieczu synnym miastem, czym w rodzaju Florencji czy Amsterdamu Pnocy dynamicznym skupiskiem handlu i rzemios, kwitncym wiekami orodkiem wszelkich sztuk, zwaszcza architektury sakralnej i malarstwa ikon. Istnia tu unikalny ustrj polityczny. Przez 400 lat (XIXV wiek) Nowogrd by rodzajem niezalenej, samorzdnej republiki feudalnej, w ktrej najwysz wadz by wiec ludnoci miejskiej i okolicznego wolnego chopstwa. Ludno wybieraa ksicia, ktry sprawowa w jej imieniu rzdy i mg by w kadej chwili odwoany. Jak na te czasy i na t cz wiata byy to zwyczaje niebywae. Symbolem wolnoci i samodzielnoci tego miasta-pastwa by wielki dzwon, ktrym zwoywano mieszkacw na wiec. Tote kiedy Iwan III moskiewski podbi ostatecznie Nowogrd w 1478 roku i nakaza w dzwon usun, oznaczao to, e miasto utracio swoj niezaleno. S historycy, ktrzy uwaaj, e by to jeden z tych dziejowych momentw, ktre rozstrzygny o kierunku, w jakim posza Moskwa i Rosja. Nowogrd by miastem demokratycznym, ludowadczym, otwartym na wiat, utrzymujcym kontakty z ca Europ. Moskwa byta ekspansywna, przesiknita wpywami mongolskimi, wroga wobec Europy, wchodzca ju z wolna w mroczn epok Iwana Gronego. Gdyby wic Rosja posza drog nowogrodzk, mogaby sta si innym pastwem ni to, na ktrego czele stana Moskwa. Ale stao si inaczej. Woodia P. yje z tego, e pod pkatym, odlanym z ciemnego brzu pomnikiem Tysiclecia Rosji robi pamitkowe zdjcia wycieczkom, ktre przyjechay do Nowogrodu zobaczy arcydzieo starej architektury i malarstwa miejscowy kreml (kreml to rodzaj cytadeli eklezjastycznej, otoczone murami skupisko cerkwi, klasztorw i budynkw gospodarczych, kiedy siedziba wadzy ksicej). Poniewa doln cz pomnika tworz rzeby postaci 129 wielkich Rosjan, Woodia moe zrobi wam zdjcie na tle takiej grupy saw i bohaterw, jak sobie wybierzecie. Jeeli bdzie to wycieczka wojskowych, Woodia ustawi ich na tle Aleksandra Newskiego, Dymitra Doskiego, Aleksandra Suworowa, Michaia Kutuzowa i Iwana Paskiewicza. Jeeli przyjedzie wycieczka jakiego Zwizku Literatw, bd mieli w tle Michaia omonosowa, Iwana Kryowa, Aleksandra Gribojedowa i Michaia Lermontowa. Nauczyciele zobacz, e na fotografii zrobionej przez Woodi znajduj si w towarzystwie Cyryla i Metodego, Maksyma Greka i Tichona Zadoskiego. Wycieczk dziaaczy pastwowych i gospodarczych Woodia rozstawi pomidzy Michaiem Romanowem twrc dynastii, a szczup, z wdzikiem siedzc Katarzyn II, zamylonym Piotrem I i dumnie wyprostowanymNMikoajem I. Zajcie Woodi musi mu przynosi nieze profity, bo kiedy bierze mnie do siebie do domu, widz w jego kawalerskim mieszkaniu opalizujce ciemnym metalem rozliczne baterie, kolumny i wiee wszelkich Panasonicw, JVC i Sonnych, ktre gospodarz natychmiast uruchamia. Jest te adna i zgrabna dziewczyna, ktra ju po chwili rozmowy prosi mnie zupenie serio, abym wstawi si za ni i namwi Woodi do eniaczki. Bo on si za nic nie chce ze mn oeni!, tumaczy strapiona i troch nadsana. Wrcilimy na kreml, pod pomnik. Jaka wycieczka szkolna czekajc na Woodi, ktry obieca im zdjcie (Woodia jest tu jedynym fotografem), staa w sipicym deszczu, pochylona nad stolikiem,
125

za ktrym Anna Andrejewna sprzedawaa pamitkowe pocztwki. Kiedy dzieci poszy ustawia si do fotografii, zaczem wybiera dla siebie widokwki. Nie wiem, co byo przyczyn, ale w pewnej chwili Anna Andrejewna, kobieta lat moe czterdziestu, a moe szedziesiciu, wyciga do mnie z przykusych rkaww paszcza swoje donie. Patrzcie, mwi do mnie wzburzona i zrozpaczona, patrzcie, zrobili mi mskie rce! Pokazuje swoje ylaste, szorstkie, masywne donie i powtarza: Zrobili mi mskie rce! W jej ustach brzmi to jak najstraszniejsze oskarenie, jak horror, jak przeklestwo. Od modej dziewczyny, wyjania krzyczc i wybuchajc paczem, musiaam pracowa jako lusarz. Cae ycie jako lusarz. I dzi patrzcie, mwi mi z mieszanin blu i grozy w gosie, dzi mam mskie rce! I cho obcuje z nimi od dziecistwa, cho widzi je codziennie, patrzy na swoje donie z mieszanin wstydu i przeraenia. Szczupa, drobna Anna Andrejewna, kobieta o siwiejcych wosach i bladej mizernej twarzy, wygraa przy mnie stalowymi piciami mocnego spracowanego lusarza. A jednak w tym swoim przekltym losie odnajduje w kocu pewn jasn iskierk, kruszyn jakiej ludzkiej satysfakcji, bo za moment dodaje: Zrobili mi mskie donie, zrobili mnie stalinistk, ale komunistk nigdy mnie nie zrobili! Powoli uspokaja si, a kiedy odchodz, mwi ju zwykym gosem, agodna i pogodzona: eby jeszcze troch dali poy normalnie. Trzeba min wielki Sobr Sofijski (arcydzieo, XI w.) i pj w gb kremla, przej przez rne podwrza i dziedzice, a dojdzie si do wielkiego, starego budynku, w ktrego podziemiach pracuje profesor Grekw i jego ona Walentina Borisowna. Jest to rozlege pomieszczenie, a waciwie kilka poczonych piwnic, w ktrych stoi rzd dugich i obszernych stow pokrytych stosami drobnych kawakw muru. Wszdzie pal si wiata, inaczej byoby tu mrocznie, a nawet ciemno. Przy kadym stole siedz dwie-trzy osoby, z ktrych kada coraz to wybiera kawaek muru i przyglda mu si uwanie. Panuje zupena, uwana i skupiona cisza, rzadko tylko i jest to wany moment przerywana okrzykiem: Mam oko Eliasza! Mam bkit! To chyba mczennicy Paraskiewej! I zaczyna si dyskusja, narady, porwnywania. A oto, co si tu dzieje: W pobliu kremla nowogrodzkiego stao wiele pomniejszych cerkwi i klasztorw. Naleaa do nich cerkiew Przemienienia Paskiego zbudowana w poowie XIV wieku na maym wzgrzu o trzy kilometry od kremla. W 1380 roku grupa anonimowych malarzy (prawdopodobnie Serbw) ozdobia wntrze cerkwi wspaniaymi freskami. Powierzchnia tych freskw wynosia okoo 350 metrw kwadratowych. W czasie drugiej wojny wiatowej Rosjanie zamienili cerkiew na bunkier i punkt obserwacji artyleryjskiej (jest to jedyne wzniesienie na paskiej, pokrytej kami, bezdrzewnej rwninie), w ktry Niemcy cigle strzelali z dzia i modzierzy. Poniewa bili w cerkiew ponad dwa i p roku, kiedy zakoczya si wojna, zamiast wityni leaa na wzgrzu ponad piciometrowa gra gruzu. Przez nastpnych dwadziecia lat gra porastaa traw, zielskiem i krzakami, a w roku 1965 kto zacz w tym gruzie grzeba i wynajdywa mae, kolorowe fragmenty freskw. Przez nastpnych kilka lat przekopali uwanie 300 metrw szeciennych gruzu i odsiali z niego 10 metrw szeciennych kolorowego drobiazgu, ktry przewieziono do nowogrodzkiego kremla, do tego miejsca, w ktrym profesor Grekw z on i grup entuzjastw prbuj od dwudziestu lat na nowo poskada z owych kamyczkw, kskw i drobinek, dokadnie rozbitych i przemielonych przez ogie artyleryjski, stare, czternastowieczne freski, w ktrych anonimowi malarze (prawdopodobnie Serbowie) przekazali swoj wizj Przemienienia Paskiego. Wzdu cian caej pracowni rozmieszczone s drewniane ramy, w ktrych le znalezione ju fragmenty a to gowy Chrystusa, a to aureoli witego Jefrema, a to szaty modego mczennika. Najwiksza trudno, mwi profesor e freski nie byy nigdy dokadnie sfotografowane, e nie ma dokumentacji, e czasem trzeba opiera si na chwiejnym i zudnym wiadectwie naocznych wiadkw.
126

Rozmawiajc z Aleksandrem Pietrowiczem mam wiadomo, e w tej chwili obcuj z czowiekiem o szczeglnej i niezwykej wyobrani. Wyobrani t musz wypenia tysice znakw zapytania, dylematw. Ta kostka muru, na ktrej zachowa si lad pomyka: czy jest to fragment pomienia, w ktrym objawia si Bg, czy przeciwnie, jest to cz ognia piekielnego, do ktrego Najwyszy strci zatwardziaych i niepoprawnych grzesznikw. A ta kruszyna muru, na ktrej zachowa si wyrany lad zy? Czy to za Matki, kiedy skada Syna Czowieczego do grobu, czy za szczcia na twarzy jednej z niewiast, kiedy dowiaduje si, e Chrystus zmartwychwsta? A po szeciu dniach, mwi Ewangelia witego Mateusza, wzi Jezus Piotra i Jakuba i Jana, brata jego, i wyprowadzi ich na gr wysok osobno. I przemieni si przed nimi. A oblicze jego rozjaniao jak soce, szaty za jego stay si biae jak nieg" (Mat. 17, 1-2). Ktre z tych zotych promieni, rozsypanych na jednym ze stow, s czci owego soca? Ktre z tych biaych odamkw, lecych w jednej ze skrzynek, to fragmenty tych szat, ktre stay si biae jak nieg? Kto by za zgorszy jednego z tych maych, ktrzy we mnie wierz, lepiej by mu byo, aby zawieszono kamie myski u szyi jego i zatopiono go w gbokociach morskich" (Mat. 18, 6). Czy te odamki fal, ktre kto tu oglda uwanie pod arwk, symbolizuj wanie te grone gbokoci morskie, czy raczej s obrazem morza, po ktrym Chrystus idzie such stop do swoich uczniw? Co wam si zdaje? Gdyby kto mia sto owiec, a zabdziaby jedna z nich, czy nie opuszcza dziewidziesiciu dziewiciu na grach i nie idzie szuka tej, ktra zabdzia?" (Mat. 18,13). Czy ten lok weny, ktrego rysunek zachowa si na jednym z fragmentw, naley do jednej z owych dziewidziesiciu dziewiciu grzecznych i posusznych owieczek, czy te jest ladem lekkomylnej i niesfornej owieczki, ktrej cierpliwy Pasterz szuka po grach? I tak patrzc, jak z tysicy drobin, grudek i okruszyn, z pykw, czstek i kamykw profesor i jego uczniowie od lat skadaj zagubione obrazy witych, ludzi i legend, czuj si, jakbym w tym chodnym i zakurzonym podziemiu by wiadkiem narodzin nieba i ziemi, wszystkich kolorw i ksztatw, aniow i krlw, wiata i ciemnoci, dobra i za. Z Nowogrodu do Miska, na zjazd Frontu Narodowego Biaorusi. Na zjazd ten wzi mnie ich wielki pisarz Wasyli Bykau. Bykau jest wysokim, rosym mczyzn, maomwnym, nawet milczcym, ale milczcym yczliwie, przyjanie. Bohater jednej z jego powieci (Piaskowisko") Agiejew bardzo przypomina z wygldu i zachowania samego Wasyla. Agiejew odwiedza swoje rodzinne miasteczko, szuka ladw przeszoci: Rozejrza si. Plac zmieni si nie do poznania, ale cerkiew pozostaa i ona wanie pomoga mu zorientowa si w terenie. Naleao teraz skrci w zauek i pj ulic w d. Starajc si opanowa niepokj, Agiejew szybkim krokiem skierowa si w stron przedmiecia, najpierw na Zielon, doskonale mu znan uliczk, zabudowan typowymi, drewnianymi domkami z malutkimi ogrdkami i sadami, sigajcymi do gbokiego jaru ze strumykiem i starymi drzewami na zboczach" (W. Bykau Piaskowisko"). W caej Biaorusi, ktra jest krajem rwninnym, paskim jak spokojne morze, w lecie zielonym i szafirowym od chabrw, a w zimie biaym i czarnym od wron, peno takich miasteczek jak to, ktre odwiedza Agiejew. Biaoru jest krajem rolniczym, chopskim i jzyk biaoruski przechowa si wanie na wsi. Znajduje to wyraz i w czasie obrad zjazdu. Wielu delegatw z miasta mwi kilka zda po biaorusku, a potem przeprasza i przechodzi na rosyjski w tym jzyku atwiej im mwi. Delegaci z wiosek nie maj tych trudnoci. Wane dla Moskwy strategiczne pooenie Biaorusi sprawio, e i carat, i bolszewicy prowadzili tu metodyczn, brutaln i zaciek polityk rusyfikacji. W latach trzydziestych rozstrzelano albo wywieziono prawie ca inteligencj biaorusk. Masakry organizowa zaufany Berii i jego przyjaciel, Gruzin Canawa. Tych, ktrzy ginli, oskarono, e s agentami Polski. Moskwie chodzio o to, aby Biaoru zamieszkaa rosyjskojzyczna ludno, nawet nie nard rosyjski, tylko rosyjskojzyczna ludno. Na zjedzie mwi si duo o skutkach katastrofy w Czarnobylu. Bo fala radioaktywna z elektrowni uderzya przede wszystkim w Biaoru. Wychodzcy w Misku miesicznik Nema" drukuje zdjcie biaoruskiego chopca urodzonego po eksplozji w Czarnobylu. Chopiec jest porcelanowo
127

biay, ma wielkie, czarne i smutne oczy i zamiast wosw jasny puch na caej gowie. Zamieniam si w such, kiedy jeden z delegatw rozwaa, ktra dominacja jest dla Biaorusi groniejsza Rosji czy Polski? I dochodzi do wniosku, e Polski, bo Polska jest bardziej atrakcyjna. Cay dzie autobusem z Miska, do mojego rodzinnego Piska. Ten sam pejza od rana do wieczora, jakby stao si w miejscu. Gdzie tylko pytkie i krte koryto Niemna. Gdzie prosta linia Kanau Ogiskiego. Pisk. Czuj si jak Agiejew: Starajc si opanowa niepokj, Agiejew szybkim krokiem skierowa si w stron przedmiecia, najpierw na Zielon, doskonale mu znan uliczk, zabudowan typowymi, drewnianymi domkami z malutkimi ogrdkami i sadami, sigajcymi do gbokiego jaru ze strumykiem i starymi drzewami na zboczach". W poudnie poszedem do kocioa. Po mszy, kiedy wychodzili ludzie, podszedem i spytaem, czy kto pamita moich rodzicw, ktrzy uczyli tu w szkole. I powiedziaem, jak si nazywam. Okazao si, e ci, ktrzy wychodzili ze mszy, to byli uczniowie mojej mamy i taty, starsi o pidziesit lat. Wrciem do domu swojego dziecistwa.

III CIG DALSZY TRWA (1992-1993)

CIG DALSZY TRWA Wiek XX w historii wspczesnej zacza Rosja rewolucj 1905 roku i zamyka go rewolucj, ktra skoczya si rozpadem ZSRR w 1991 roku. Historia w tym kraju jest ywym wulkanem, cigle burzy si i trwa i nie wida, eby chciaa si uspokoi, zby chciaa odetchn. Pisarz rosyjski Jurij Boriew porwna histori ZSRR do jadcego pocigu: Pocig jedzie w wietlan przyszo. Prowadzi go Lenin. Nagle stop, dalej nie ma torw. Lenin wezwa do dodatkowej pracy w soboty, pooono szyny i pocig pojecha dalej. Teraz poprowadzi gc Stalin. Znw skoczya si droga. Stalin kaza rozstrzela poow konduktorw i pasaerw, a reszt zmusi do kadzenia nowych torw. Pocig ruszy. Stalina zastpi Chruszczow, a kiedy skoczyy si szyny, poleci rozbiera te, po ktrych pocig ju przejecha, i ukada je przed parowozem. Chruszczowa zamieni Breniew. Kiedy znowu skoczy si tor, Breniew decyduje si zasoni okna i tak koysa wagonami, eby pasaerowie myleli, i pocig jedzie dalej" (J. Boriew Staliniada"). I tak dochodzimy do Epoki Trzech Pogrzebw (Breniewa, Andropowa, Czernienki), w ktrej pasaerowie pocigu nie maj nawet zudzenia, e gdzie jad. Ale oto w kwietniu 1985 pocig rusza znowu. Jest to jednak jego ostatnia podr. Potrwa ona sze i pl lat. Tym razem maszynist jest Gorbaczow, a na lokomotywie wymalowane jest haso: Gasnost' Pierestrojka. O Rosji tym atwiej jest mwi, im bardziej nazwie tej nadaje si sens abstrakcyjny. Rosja szuka drogi", Rosja mwi nie", Rosja idzie na prawo" itd. Na tak wysokim szczeblu oglnoci wiele problemw traci na znaczeniu, przestaje si liczy, znika. Ideologiczno-pastwowa makroskala odsuwa na margines i uniewania codzienn, trudn i dokuczliw mikroskal. Czy Rosja pozostanie
128

supermocarstwem? W zestawieniu z tak wielkim pytaniem jakie znaczenie ma sprawa, ktra nurtuje Ann Andrejewn z Nowogrodu, a mianowicie czy dadz jej jeszcze poy normalnie? Jzyk wszechobecnej polityki usuwa ze rodkw masowego przekazu, a co gorsze i z naszej pamici, sownictwo, w ktrym mona wyrazi czyje prywatne kopoty, czyj osobisty dramat, czyj jednostkowy bl. Kto nie ma dachu nad gow? Tym si ju nie zajmujemy, to sprawa dla Armii Zbawienia czy Czerwonego Krzya. A jednak nie da si unikn tego abstrakcyjnego podejcia. Ogromn skal dziejcych si wydarze mona przedstawi tylko uywajc jzyka i poj oglnych, syntetyzujcych, wanie abstrakcyjnych, majc wiadomo, e raz po raz bdzie si wpada w puapk uproszcze i atwo podwaalnych twierdze. S pisarze, ktrzy nadaj pojciu Rosja" sens mistyczny, wymiar tajemniczego, niezgbionego sacrum. Poeta Fiodor Tiutczew pisze, e Rosji nie mona poj rozumem... w Rosj mona tylko wierzy". Dostojewski uwaa, e Rosja jest dla Europy czym zagadkowym i niepojtym. Dla Europy Rosja to jedna z zagadek Sfinksa. Zachd prdzej wynajdzie perpetuum mobile lub eliksir ycia, ni zgbi istot rosyjskoci, ducha Rosji, jej charakter i nastawienie". Wiara w Rosj przybiera niekiedy zabarwienie religijne. W Moskwie widziaem manifestacj, w czasie ktrej wielki tum wygasza litani do Rosji z takim naboestwem, z jakim pielgrzymki na Jasnej Grze mwi litani do Matki Boskiej. Inni pisarze rosyjscy podkrelaj, e Rosja nie jest podobna do adnego innego kraju, e powinno si traktowa j jako co wyjtkowego, jako odrbny i unikalny fenomen. Gdy mwi si o Rosji, pisze Piotr Czaadajew, czsto sdzi si, e jest ona pastwem takim jak inne; w istocie jest zupenie inaczej. Rosja jest caym odrbnym wiatem". To samo twierdzi Konstanty Aksakow. Rosja, pisze on, to kraj najzupeniej samoistny, ani troch podobny do pastw i krajw europejskich". Z pocztku nie mylaem o wielkiej podry. Chciaem tylko pojecha za Kaukaz, tam, gdzie byem dwie dekady wczeniej, w kocu lat szedziesitych. Tamten may obszar, podbity przez Rosj, a potem si wcielony do ZSRR, ciekawi mnie rzeczywicie, poniewa to, co interesuje, mnie najbardziej, to mentalna i polityczna dekolonizacja wiata, a tam, za Kaukazem, taki si wanie proces rozwija. Wiek XX to nie tylko wiek totalitaryzmw i wojen wiatowych, ale take najwiksza w dziejach epoka dekolonizacji: na mapie wiata pojawia si ponad sto nowych pastw, cae kontynenty zdobywaj co najmniej formaln niepodlego. Rodzi si Trzeci wiat i zaczyna si wielka eksplozja demograficzna ludno krajw sabo rozwinitych ronie odtd w tempie trzykrotnie szybszym ni krajw zamonych. Wynika z tego tuzin problemw, ktre bd zmartwieniem XXI wieku. Ten sam proces ekspansji Trzeciego wiata, ktry spowodowa rozpad imperiw kolonialnych Anglii, Francji i Portugalii, dawa si ju odczuwa i wewntrz ostatniego kolonialnego imperium na ziemi w ZSRR. W kocu lat osiemdziesitych nierosyjska ludno tego pastwa stanowia blisko poow jego mieszkacw, podczas gdy elita wadzy skadaa si w 95 procentach z Rosjan lub zrusyfikowanych przedstawicieli mniejszoci narodowych. Byo ju tylko kwesti czasu, kiedy wiadomo tego faktu stanie si dla owych mniejszoci sygnaem do wystpie emancypacyjnych. Wic pocztkowo planowaem pojecha, jak dawniej, z Moskwy do Gruzji, a potem do Armenii i Azerbejdanu. Ale powiedziano mi, e to niemoliwe. Granica midzy Armeni i Azerbejdanem jest zamknita, trwa wojna, na ktr nikt nie ma wpywu. By to dla mnie szok. eby kto tu owiadczy, i na to, co dzieje si w ZSRR, Moskwa nie ma wpywu? To wanie, to przyznanie si wadzy imperialnej do jakiej niemonoci, byo dla mnie prawdziw rewolucj! Przecie pamitam, jak dwadziecia lat temu, bdc w Azerbejdanie, zamiast kochozu im. Kirowa chciaem zobaczy kochoz im. Swierdowa, ale usyszaem odpowied, e to niemoliwe: Taki program daa nam Moskwa, nie moemy niczego zmieni. Zaczy si telefony, pytania, wyjanienia. W kocu przysza odpowied: Zgoda, niech bdzie Swierdowa. A przecie szo o drobiazg, o gupstwo. Ale system polega na tej drobiazgowoci, psychopatycznie szczegowej kontroli wszystkiego, obsesyjnej chci panowania nad wszystkim. Jurij Boriew mwi, jakimi m.in. sprawami zajmowa si Stalin. Wydawa on zarzdzenia w rodzaju: Przekaza maszyn do szycia
129

nalec do zakadu krawieckiego numer 1 fabryce numer 7. J. Stalin". A tu wielkie wydarzenie: dwie republiki zamykaj granice i prowadz wojn, a Moskwa nic nie moe poradzi! Drugi szok przeyem w dzie pniej, kiedy przyleciaem do Erewanu. Poszedem na spacer i nagle spotykam na ulicach uzbrojone grupy brodatych ludzi. Widz, e nie jest to Armia Czerwona. Przechodnie mwi, e to oddziay samodzielnej ormiaskiej armii wyzwoleczej. Byo dla mnie czym niepojtym zobaczy w Imperium jakie wojska, ktre nie byy czci Armii Czerwonej ani KGB. Znajc ten kraj i system z dawnych lat, czekaem, kiedy dywizje wojsk rosyjskich rusz na stolic Armenii, zmasakruj modych Ormian, a tysice mieszkacw miasta przesiedl za kar na Syberi. Ale nic takiego nie nastpowao. Trzecim zaskoczeniem, jeszcze tego dnia wieczorem, bya scena, ktr zobaczyem na ekranie telewizora. Trwaa relacja z obrad Rady Najwyszej. Jeden z deputowanych zacz gwatownie kci si z sekretarzem generalnym KC Gorbaczowem. Zmartwiaem. Kci si z sekretarzem generalnym? Kiedy grozio to rozstrzelaniem. Pniej zamaniem kariery do koca ycia. A teraz deputowany zszed z mwnicy zbierajc duo oklaskw. Podsumowujc to wszystko, pomylaem: koniec Sowietw! Dla mnie Imperium rozpado si wwczas, jesieni 1989, na trasie Moskwa Erewan. Wszystko, co zdarzyo si pniej, byo ju tylko dorzucaniem odamkw do wczeniej usypanego rumowiska. Myl, e tylko ci, dla ktrych stalinizm-breniewizm jest czci dowiadczenia ich ycia, mog dostrzec i zrozumie gbi, niezwyko i wielko tej przemiany i tego przewrotu, jaki dokona si w latach 1985-91 w ZSRR. Spotykaem tam na moich szlakach modych kolegw reporterw. To, co widzieli, byo dla nich ciekawe, ale normalne i oczywiste. Dla mnie wszystko byo niesychane i zdumiewajce, nie wierzyem wasnym oczom. Kilka zda o roku 1985. Kryzys systemu komunistycznego, w tym ZSRR, staje si w tym czasie coraz gbszy, wyraniejszy, ostrzejszy: przeywa si i zamiera zwizany z Moskw ruch narodowowyzwoleczy w krajach Trzeciego wiata; rozpadaj si i trac znaczenie partie komunistyczne w krajach zachodnich; Solidarno" w Polsce, mimo represji stanu wojennego, stwarza w systemie realnego socjalizmu wyom trway i rozszerzajcy si; Moskwa coraz bardziej przegrywa wycig zbroje z Zachodem, coraz wyraniej zostaje w tyle ze swoj przestarza technologi i nisk wydajnoci pracy, traci pozycj za pozycj w grze o wiat. W miar jak supermocarstwo traci siy i pogra si w zmierzchu, razem z nim odchodzi caa generacja przywdcw. W cigu kilku lat poprzedzajcych historyczny rok 1985 umieraj kolejno Kuakw, Raszidow, Susow, Breniew, Kosygin, Ustinow, Andropow. Ostatni z tej grupy, Czernienko, umiera 11 marca 1985 roku. Inni, jak Gromyko i Griszin, s ju coraz bardziej niedoni albo, jak Romanw, ton w alkoholizmie czy, jak Alijew w monstrualnej korupcji. Istnieje w tym kraju take opinia publiczna, cho w latach przedpierestrojkowych wyraana inaczej ni w krajach demokratycznych. Ludzie wypowiadali swoje zdanie milczeniem, a nie mwieniem. Ale sposb, w jaki milczeli, by wany i mwi wiele. Sposb, w jaki na kogo czy na co patrzyli, mia swoj wymow. Gdzie pojawiali si, a gdzie ich nie byo. Sposb (powolny), w jaki si na przymusowe zebranie schodzili, i sposb (momentalny), w jaki si rozchodzili. Mimo pogardy i arogancji wadzy wobec spoeczestwa, jednoczenie zwracaa ona uwag na rodzaj milczenia, jaki w tyme spoeczestwie panowa. W Petersburgu spotkaem studenta, ktry na miejskim zjedzie Komsomou (w epoce Breniewa) mia funkcj odpowiedzialnego za nastrj na sali". Ot opini spoeczn najlepiej roku 1985 najlepiej wyraa tytu filmu zrobionego w kocu lat osiemdziesitych przez rosyjskiego reysera Stanisawa Goworuchina Tak yt' nielzia". A wszystkie te kryzysy, w jakich pogrone jest wwczas Imperium, i na arenie midzynarodowej, i w yciu wewntrznym, dziej si w warunkach powszechnej, codziennej biedy ludzkiej, w oglnym materialnym niedostatku i beznadziei. Trzeba bowiem pamita, e to, co nazywao si
130

przywilejem klasy rzdzcej", byo przywilejem wzgldnym, istniejcym na tle ndzy. Mieszkaniec kraju zamonego czsto umiaby si z takich przywilejw. Gdzie na Ukrainie wybuch skandal, poniewa jakiemu pracownikowi instancji partyjnej otworzy si w czasie jazdy baganik i przechodnie zauwayli, e w baganiku tym jest kiebasa. Sam byem w Ufie wiadkiem innego skandalu chodzio tam o to, e na rynku sprzedawano zgnie jabka, a pracownikom aparatu co prawda robaczywe, ale nie zgnie! Ile to razy na progach mieszka, w ktrych przyszo mi si zatrzyma, gospodarze witali mnie sowami: Riszard, izwini naszu sowietskuju niszczetu!" (wybacz nasz sowieck ndz). Czasem wieczorami tematem rozmowy by poziom i jako ycia w krajach zamonych. Na kocu moich opowieci Rosjanie umiechaj si i mwi z pewn rezygnacj w gosie: Eto nie dla nas...". W takiej to sytuacji, w marcu 1985, sekretarzem generalnym KC KPZR zostaje wybrany, z rekomendacji Andrieja Gromyki, Michai Gorbaczow. W miesic pniej na kwietniowym plenum partii wygasza referat, ktrym otwiera epok pierestrojki i gasnosti. W jakim sensie pierestrojka i gasnost' to sztuczne puca, podczone do coraz mniej wydolnego, gincego organizmu ZSRR. Dziki nim ZSRR przeyje jeszcze sze i p roku. Wspominam o tym, poniewa wrogowie Gorbaczowa twierdz, e stan na czele kwitncego ZSRR, a doprowadzi do jego rozpadu. Byo akurat przeciwnie ZSRR rozpada si dawno, a Gorbaczow przeduy jego ywot, na ile to byo moliwe. Wspominam te i dlatego, e (jest to jeden z paradoksw wiata) dokadnie przed rozpadem ZSRR upowszechnia si w sowietologii zachodniej, a zwaszcza wrd czci sowietologw amerykaskich, teoria, e ZSRR reprezentuje model najbardziej stabilnego i trwaego systemu na wiecie. Gwnym przedstawicielem tej szkoy mylenia jest profesor Duke University, Jerry F. Hough. Jak pisze Theodore Draper (The New York Review of Books", 11 VI 1992), wrd politologw amerykaskich nie byo nikogo, kto przewidywaby rozpad ZSRR. Std, kiedy w kocu roku 1991 ZSRR przestaje istnie, na wiecie sycha gosy konsternacji i zaskoczenia. Jak to taki stabilny i rozlecia si? Taki niepodzielny i rozsypa si? Z dnia na dzie? Ale to z dnia na dzie" dotyczyo ju tylko aktu finalnego. W rzeczywistoci proces rozpadu zacz si znacznie wczeniej. Dla mnie pierestrojka bya poczeniem dwch wielkich procesw, jakim zostao poddane spoeczestwo Imperium: bya masow kuracj odwykow od lku, oraz zbiorow podr do wiata informacji. Kto, kto nie by wychowany w atmosferze powszechnego, zwierzcego lku i w wiecie bez informacji, bdzie mia trudnoci w zrozumieniu, o co tu chodzi. Fundamentem Imperium sowieckiego by terror i jego nieodczna, drca latorol strach. Poniewa Kreml zarzuca polityk masowego terroru wraz ze mierci Stalina i Berii, mona powiedzie, e ich odejcie jest pocztkiem koca Imperium. Odwil chruszczowowska, a potem lata zastoju agodz nieco koszmar strachu epoki Stalina, jednake nie likwiduj go w stopniu radykalnym. Trwaj przeladowania dysydentw, wyrzucaj z pracy, jeeli kto myli inaczej, ni trzeba, szaleje cenzura itd. Dopiero pierestrojka i gasnost' wnosz tu zasadnicz zmian. Ludzie po raz pierwszy zaczynaj wyraa wasne opinie publicznie, mie zdanie krytykowa i postulowa. Ludzie si oczywicie tym zachystuj i upajaj, co jednak na dalsz met staje si niesychanie mczce, gdy wszyscy i wszdzie bez przerwy mwi, mwi i mwi. Albo pisz, pisz i pisz. Zalew sw, miliardy sw na salach zebra, na wszystkich falach eteru, na tonach, setkach ton kartek papieru. Tej przeobfitoci mowy, temu wzburzonemu sowotokowi sprzyja i sam jzyk rosyjski o frazie szerokiej, rozlegej, nieskoczonej jak ziemia rosyjska. adnej tu kartezjaskiej dyscypliny, adnej aforystycznej ascezy. Trzeba brn i brn przez strumie czyjego wykadu albo przez wiele stron tekstu, eby dotrze do zdania o wielkiej wartoci. Ile trzeba si natrudzi, eby dotrze do tej pery! Nie tylko wolno mwi, chodzi o to, e jest ju i o czym mwi. Bo jednoczenie zacza si podr do wiata informacji. Mwic bardzo oglnie i upraszczajc jedn z zasadniczych rnic midzy pierwsz poow naszego wieku a poow drug (dotyczy to zwaszcza lat ostatnich) jest ta w kadej z tych epok yo (i yje) si w zupenie rnym wiecie informacyjnym. Pod tym
131

wzgldem czowiek yjcy w pierwszej poowie wieku, zwaszcza w ZSRR, by bliszy czowiekowi jaskiniowemu ni temu, ktry siedzi dzi przy komputerze i naciskajc klawisze moe otrzyma natychmiast wszystkie informacje. Na t rnic zwraca uwag jeden z rosyjskich pisarzy dysydentw, Lew Kopieliew, w swojej ksice Boyszcza mojej modoci", w ktrej pisze, e pod wzgldem informacyjnym nawet doroli byli wwczas dziemi, podczas gdy dzi nawet dzieci s dorosymi. Ludzie naprawd mao wwczas wiedzieli. Jednym z rzeczywistych przywilejw by wanie dostp do informacji. Archiwa KGB byy bardziej strzeone ni arsenay broni masowej zagady. Jeden z dziennikarzy rosyjskich (nie pamitam jego nazwiska) wspomina, e kiedy po inwazji sowieckiej na Czechosowacj spyta Breniewa, co wolno pisa o sytuacji w tym kraju, ten odpowiedzia mu: Piszcie wszystko, ale tylko w jednym egzemplarzu i wysyajcie tylko do mnie". A tu nagle pojawiaj si wzmianki i o Katyniu, i o Kuropatach, i o Soowkach. Po piciu latach wielkiego wysiku i napicia Gorbaczow jest coraz bardziej zmczony, zagubiony i zdenerwowany. Wida, e traci inicjatyw i dynamizm, a jego polityka, tak dotd twrcza i w warunkach Rosji nowatorska i niezwyka, zaczyna charakteryzowa si rutyn, brakiem zdecydowania, ustpliwovci. W grudniu 1990 jego minister spraw zagranicznych i wyprbowany sojusznik Eduard Szewardnadze ostrzega publicznie, e w kraju siy konserwy przygotowuj zamach stanu, i podaje si do dymisji. Ale Gorbaczow nie reaguje na ten alarm. Jego otoczenie to teraz ludzie, ktrych sam powoa do najwyszych stanowisk, a ktrzy wkrtce go zdradz i wystpi przeciw niemu. To wszystko biurokraci partyjni, neostalinowska reakcja. Przychodzi rozstrzygajcy rok 1991, ktry wejdzie do annaw najnowszej historii wiata. Zaczyna si on krwawymi wydarzeniami w Wilnie i w Rydze. Wojska KGB atakuj czogami bezbronn manifestacj w Wilnie ginie kilkanacie osb, s dziesitki rannych. Litwini otaczaj betonowymi zaporami budynek swojego parlamentu. Kiedy tam wchodz, wntrze przypomina pomieszczenia warownego zamku w okresie oblenia. Worki z piaskiem w oknach, wszdzie czuwaj modzi ochotnicy z broni w rku w kadej chwili oczekuj ataku z zewntrz. Spity, ale opanowany i spokojny prezydent Landsbergis jest midzy nimi, dodaje im otuchy. Podobnie jak w Wilnie, betonowe zapory chroni budynki narodowych ju parlamentw w Rydze i w Tallinie. Najbardziej imponujce s barykady w Tallinie. eby dosta si do parlamentu, trzeba przej przez korytarze zbudowane przemylnie jak labirynt Minosa. Kto odpowiada za krew przelan w Wilnie i w Rydze? pytaj demokraci w Moskwie i wskazuj na szefa KGB Kriuczkowa i ministra spraw wewntrznych Pugo. Ale Gorbaczow nie wyrzuca ich z rzdu. Brak mu siy? Nie wie, co robi? Latem wyjeda z rodzin na odpoczynek, na Krym. Cae jego otoczenie, z wiceprezydentem Janajewem na czele, rusza do ataku. 19 sierpnia zaczyna si trzydniowy pucz. Czogi otaczaj tzw. Biay Dom siedzib rzdu i parlamentu Federacji Rosyjskiej oraz miejsce urzdowania jej prezydenta Borysa Jelcyna. Jelcyn potpia zamachowcw i organizuje obron Biaego Domu. Pucz zostaje stumiony, a jego organizatorzy id do wizienia. Okazuje si, e czogici wysani w bj o wadz nad nuklearnym supermocarstwem od dwch dni nie dostaj nic do jedzenia. Wielu z nich nie ma butw chodzi w teniswkach. Kobiety, ktre broni siedziby wadz Rosji, lituj si nad godnymi czogistami, rozjedaj si do domw i przywo im co do jedzenia. Nakarmieni czogici zapewniaj litociwe niewiasty, e nie bd strzela i dotrzymuj obietnicy. W kilka dni pniej prasa moskiewska informuje, e kiedy zaczyna si pucz, matka przywdcy zamachu Janajewa leaa w szpitalu Kremla. Na wiadomo o przewrocie, ktry da wadz jej synowi, pacjenci szpitala zwlekli si z ek i poszli do staruszki skada jej najszczersze gratulacje. Kiedy przewrt nie uda si, a Janajewa osadzili w areszcie, ci sami pacjenci znowu zwlekli si z ek, ale tym razem udali si do dyrektora, kategorycznie dajc wyrzucenia staruszki ze szpitala. Gorbaczow wraca z Krymu. W niedziel, 25 sierpnia, odbywa si w Moskwie pogrzeb trzech Rosjan ofiar ostatnich wydarze. Milion ludzi przychodzi pod Kreml, skd zaczyna si pochd, aby odda im cze. Sysz z oddali dobiegajcy mnie przez gonik czyj gos. Ale w tumie ludzie rozmawiaj, nikt nie zwraca uwagi. Kto przemawia? pytam, Kto odpowiada: Gorbaczow. I rozmawia dalej. Ju nikt Gorbaczowa nie sucha, przesta ludzi interesowa.
132

Historia dzieje si na naszych oczach, w kadej chwili, w kadej godzinie. W czasie tego pogrzebu jestem wiadkiem narodzin nowej klasy. Kiedy stoimy na Prospekcie Kalinina w oczekiwaniu na czoo pogrzebu, podchodzi wysoki, mody czowiek w lichym, ceratowym paszczu i mwi: Obrocy Biaego Domu, wystp! Milczenie, nikt si nie rusza. Po ktrym jednak kolejnym wezwaniu wychodzi z tumu, sdzc po wygldzie student. Za nim, po chwili, kto nastpny. I tak zacza si zbiera coraz wiksza gromada owych obrocw. W kocu czowiek w ceratowym paszczu zorientowa si, e ci chtni zaczynaj tworzy nowy tum, i przerwa nabr. Zacz spisywa nazwiska ochotnikw i kaza im przyj na zebranie w najbliszy wtorek. Utworz organizacj czy ruch Obrocw Biaego Domu. Dostan znaczki i legitymacje. A za ile tam lat bd ministrami, generaami, ambasadorami. Po puczu sierpniowym Gorbaczow ustpuje ze stanowiska sekretarza generalnego KPZR. Wkrtce potem Jelcyn rozwizuje i delegalizuje parti komunistyczn. Jestem w tym czasie w Kijowie. Potny gmach ukraiskiego KC wieci pustk. Przed gwnym wejciem stoj dwaj policjanci, ktrzy na kade zadane im pytanie odpowiadaj milczeniem i wzruszeniem ramion. A gdzie jest podpora systemu, aparat partyjny? Ju zdyli obj nowe stanowiska w administracji pastwowej i gospodarczej albo stanli na czele spek mieszanych forpoczty rodzcego si kapitalizmu. Gorbaczow musi czu si coraz bardziej osamotniony. Nadal jest ogromnie popularny na Zachodzie. Zachd chciaby dobrze y z wadcami Kremla, ale ma jeden warunek: eby to byli ludzie sympatyczni, eby si umiechali, eby chodzili dobrze ubrani, rozlunieni, pogodni, dowcipni, uprzejmi. I oto po szeciuset latach beznadziejnych oczekiwa pojawia si taki czowiek: Gorbaczow! Londyn i Pary, Waszyngton i Bonn wszyscy otwieraj ramiona, ciesz si. Jakie odkrycie! Jaka ulga! Starsze Panie, amerykaskie turystki, ruszaj strumieniem do Rosji: Let's go to Moscou! Let's have a lunch with Gorbi! Rosjanie patrz na to wszystko wielkimi oczyma. Rosyjskie rwienice amerykaskich turystek, stojce godzinami w kolejkach po kawaek misa albo sera, myl o genseku z mniejszym entuzjazmem. Musi on oczywicie by tego wiadom. Musi czu rosnc wok niego pustk. Jednym z filarw systemu jest tzw. telefonnoje prawo. Wyszy stanowiskiem dzwoni do niszego i wydaje mu polecenia. Smirnowa wyrzuci z pracy. Korsakowa rozstrzela. Niszy nie pytajc o nic musi to wykona. Jeeli odmwi sam bdzie wyrzucony albo rozstrzelany. Dziki takiej zasadzie komunikacji nie ma pniej adnego dokumentu, adnego dowodu decyzji. Odpowiedzialno rozpyna si w powietrzu. Telefonnoje prawo dziaa i w odwrotnym kierunku. Niszy, nim podejmie jak decyzj, dzwoni do wyszego i prosi o zgod. Ot wanie m.in. po liczbie telefonw z dou do gry, po ich rodzaju i znaczeniu, wyszy orientuje si, czy jeszcze jest wany. Wielu bossw partyjnych pisze we wspomnieniach, e o tym, i szykowano ich upadek, wnioskowali std, e telefony na ich biurku odzyway si coraz rzadziej, a zamilky na dobre. Oznaczao to koniec kariery, degradacj, dymisj, a kiedy zagad. W kocu 1991 roku telefony w gabinecie Gorbaczowa dzwoni coraz rzadziej. Orodek wadzy nad krajem przesun si ju gdzie indziej: od 12 czerwca prezydentem Federacji Rosyjskiej jest Borys Jelcyn, ktry stopniowo przejmuje ster rzdw nad wiksz czci terytoriw Imperium. To wanie Jelcyn w listopadzie zawiesza i delegalizuje rzdzc parti komunistyczn (liczy ona w tym momencie blisko dwadziecia milionw czonkw). To z jego inicjatywy, bez wiedzy (w kadym razie bez zgody) Gorbaczowa, na pocztku grudnia spotykaj si w Biaowiey przywdcy Federacji Rosyjskiej oraz republik Biaorusi i Ukrainy i postanawiaj utworzy nowy zwizek Wsplnot Niepodlegych Pastw. Dwa tygodnie pniej do tej inicjatywy przyczaj si przywdcy piciu republik rodkowoazjatyckich. Zaczyna si wyania ksztat nowego Imperium. Gorbaczow zostaje sam. 25 grudnia skada rezygnacj z funkcji prezydenta ZSRR. Z Kremla zdejmuj czerwon flag z sierpem i motem. ZSRR przestaje istnie.
133

Losy pierestrojki i proces upadku Imperium ledziem jednoczenie na dwch ekranach: na ekranie telewizora (a raczej dziesitkw telewizorw, bo cigle zmieniaem miasta, dworce, hotele i mieszkania) oraz na ekranie otaczajcej mnie w tej podry codziennej, zwyczajnej rzeczywistoci kraju. Byo to niezwyke zderzenie dwch teatrw: teatru wielkiej polityki (telewizja transmitowaa godzinami obrady Rady Najwyszej, rnorodnych zjazdw i konferencji najwyszego szczebla) oraz teatru przyziemnego bytowania kolejek o ciemnym i lodowatym poranku, nocy w zimnych mieszkaniach na Syberii, radoci, e otworzyli stowk i bdzie mona zje talerz ciepej zupy. To schizofreniczne egzystowanie w dwch rnych wiatach skierowao moj uwag na zasadnicz, a nawet przepastn rnic, jaka wystpuje w naszej epoce midzy czasem kultury materialnej (albo codziennego ycia) a czasem wydarze politycznych. W redniowieczu oba te czasy miay mniej wicej zbieny, zgodny rytm: miasta budowano wiekami i dynastie trway wiekami. Dzi jest inaczej: miasta nadal buduj si przez dziesiciolecia, ale wadcy czsto zmieniaj si co kilka lat lub nawet kilka miesicy. Scena polityczna obraca si wielokrotnie szybciej ni scena naszego codziennego bytowania. Zmieniaj si ustroje, zmieniaj si partie rzdzce i ich przywdcy, a czowiek yje, jak y, nadal nie ma mieszkania albo pracy, nadal domy stoj odrapane, a w jezdniach s dziury, nadal od witu do nocy trwa mozolne wizanie koca z kocem. Moe dlatego wielu ludzi odwraca si od polityki: to dla nich inny wiat, yjcy rytmem rnym ni ten, w ktrym upywa ycie przecitnego czowieka. Telewizja przyczynia si walnie do upadku Imperium. Przez sam fakt, e pokazywaa przywdcw jako normalnych ludzi, e kady mg ich zobaczy z bliska, widzie, jak si kc i denerwuj, jak si myl i poc, jak wygrywaj, ale rwnie jak przegrywaj przez samo to odsonicie kurtyny i wpuszczenie ludu do najwyszych i najbardziej ekskluzywnych salonw dokona si zbawczy i wyzwoleczy proces desakralizacji wadzy. Albowiem uznanie sakralnego charakteru wadzy byo jednym z kanonw kultury politycznej Rosjan. Jeszcze do poowy XIX wieku portrety cara jako witego wisiay w cerkwiach. Bolszewicy chtnie i skwapliwie przejli t tradycj. ycie przywdcw otaczaa najwiksza tajemnica. Przywdca przypomina faraona-mumi. Chodzi sztywno, nie umiecha si, milcza, patrzy w nieokrelon przestrze. Sztaby sowietologw okrelay ukad si na Kremlu badajc, w jakiej kolejnoci wystpuj w komunikatach nazwiska przywdcw. I mieli racj, poniewa szczegowe i sztywne instrukcje ustalay, w jakiej kolejnoci, ile razy, na ktrej stronie gazety i jaka czcionk mona wydrukowa nazwisko danego przywdcy. Funkcjonariusze protokou partyjnego czuwali nad tym z obsesyjn czujnoci. O, patrzcie, Mikojan wszed na trybun przed Ustinowem, co w tym jest! I caa Moskwa trzsa si od plotek i domysw. Rosnca rola telewizji w polityce sprawia, e na wiecie zmieni si kierunek ataku wszelkich zamachowcw: dawniej szturmowali oni paace prezydentw, siedziby rzdu i parlamentu, teraz staraj si przede wszystkim opanowa budynek stacji telewizyjnej. Walki w Wilnie i w Tbilisi, w Bukareszcie i w Limie toczyy si o stacje telewizyjne, a nie o paac prezydenta. Scenariusz najnowszego filmu o zamachu stanu: czogi ruszaj o wicie, eby zdoby stacj telewizyjn, natomiast prezydent pi spokojnie, a w parlamencie jest ciemno, nie ma ywego ducha; zamachowcy jad tam, gdzie jest rzeczywista wadza. Kady proces wielkiej przemiany, transformacji ustrojowej, spoecznej rewolucji, dzieli si na trzy etapy: okres niszczenia starego systemu, okres przejciowy, okres budowania nowego porzdku. Bye imperium sowieckie znajduje si obecnie w okresie przejciowym, w ktrym mieszaj si elementy starego systemu i zrby nowego porzdku. To pojcie okresu przejciowego jest dzi odpowiedzi na wszystko. le si dzieje? Trudno, jest okres przejciowy. Szwankuje zaopatrzenie? To zrozumiae, jest okres przejciowy. Rzdz starzy bonzowie? Nie martw si, to tylko okres przejciowy.
134

Zwaywszy na ogrom kraju i jego zapnienie, a take na fakt, e gbokie procesy dziejowe trwaj dugo, mona przyj, e okres przejciowy utrzyma si tam przez wiele lat. Gwnym zadaniem, treci i ide okresu przejciowego jest wielka reforma ekonomiczna i polityczna, zmiana ustroju i stworzenie nowej jakoci ycia. Dwaj historycy: rosyjski Natan Ejdelman i amerykaski Richard Pipes, okrelili dwie cechy zasadnicze wszystkich reform w Rosji na przestrzeni jej dziejw. Ejdelman: reformy w Rosji miay zawsze charakter odgrny. Haso musiao pa z samego wierzchoka wadzy, stopniowo schodzi w d i tam by realizowane. Ta odgrno reform w Rosji decydowaa o ich ograniczonym charakterze. W pewnym momencie reforma saba, grzza, stawaa w miejscu. Pipes: reformy w Rosji s wymuszane przez okolicznoci i siy zewntrzne. Tak okolicznoci moe by poraka Rosji na arenie midzynarodowej, jej nadmierna marginalizacja w grze o wiat. Ta malejca rola Rosji w wiecie jest argumentem dla obozu reform, ktry przekonuje konserwatystw i oponentw, e naley usprawni i zmodernizowa kraj, aby mg on odzyska midzynarodow pozycj. Tak byo dotychczas. Jak bdzie w przyszoci pokae czas. Jak wspomniaem, sowietolodzy amerykascy nie przewidzieli nagego upadku ZSRR. Ale nawet ci ludzie, ktrzy wierzyli i prorokowali, e mocarstwo to kiedy upadnie, podnosili obawy, e bolszewicy, nim oddadz wadz i odejd, podpal kraj i utopi go w morzu krwi. Nic takiego nie nastpio. Upadek komunizmu dokona si w tym pastwie stosunkowo bezkrwawo, a w rdzennej Rosji zupenie bezkrwawo. Wielka Ukraina ogosia niepodlego bez jednego wystrzau karabinowego. Podobnie Biaoru. W istocie, w wiecie wspczesnym obserwujemy rozszerzajce si zjawisko aksamitnych rewolucji, rewolucji bezkrwawych, albo jak to okrela Isaac Deutscher nie dokoczonych. Ich cech jest to, e cho stare siy odchodz, to nie odchodz zupenie, a walce nowego ze starym towarzysz jednoczenie rnorodne procesy adaptacyjne, zachodzce po obu stronach barykady. Dominuje zasada unikania drapienych, krwioerczych konfrontacji. Ciekawe, e krew leje si dzi tam, gdzie do natarcia rusza zalepiony nacjonalizm albo religijny fundamentalizm czy zoologiczny rasizm, a wic trzy czarne chmury, ktre mog zami niebo XXI wieku. Natomiast tam, gdzie chodzi o zmian ustroju spoecznego i towarzyszce jej rne formy walki klasowej, tam proces transformacji przebiega znacznie agodniej i wanie bezkrwawo. Wracajc do Rosji: co dzisiaj, w roku 1993, pozostao ze starego systemu, z byego ZSRR? Pozostay: stara nomenklatura. Jest ona nadal u wadzy. Jest to biurokracja pastwowa, gospodarcza, wojskowa i policyjna. cznie, jak obliczaj rosyjscy socjologowie okoo 18 milionw ludzi. Dla tej nomenklatury nie ma na razie alternatywy. Opozycja jako zorganizowana sia polityczna nie istniaa. Dysydentw byo niewielu i wikszo z nich wyjechaa. Upynie jaki czas, nim uksztatuje si inna, nowa klasa polityczna. Taki proces trwa zawsze latami; pozostay dwie olbrzymie armie: armia rosyjska (dawniej Czerwona) oraz wojska wewntrzne. Pozostay wojska pograniczne i kolejowe. Lotnictwo i marynarka wojenna. cznie kilka milionw ludzi; pozostao potne KGB i milicja; w rkach pastwa znajduje si nadal cay redni i ciki przemys, w tym rozbudowany wojskowo-przemysowy kompleks, wielka zbrojeniwka zatrudniajca okoo 16 milionw ludzi w produkcji i w instytutach badawczych. Kapitanowie tego przemysu odgrywaj w yciu politycznym wan i aktywn rol; pastwo jest cigle wacicielem ziemi. W rolnictwie panuj kochozy i sowchozy; pozostaa caa sfera starych nawykw mylowych, zachowa spoecznych i pogldw wiatomicych wpajanych ludziom przez dziesitki lat; pozostao stare prawo. Oprcz tych instytucji starego ustroju pozostaa jeszcze wielka i tragiczna spucizna po
135

komunizmie jest ni wiadomo o ofiarach terroru i represji, o przeladowaniach, ktre zaczy si w 1917 roku i trway dziesitki lat, przybierajc w rnych latach charakter masowej eksterminacji. Zajmujcy si t problematyk historycy i demografowie rni si znacznie w ocenie skali popenionego mordu. Ocena minimum zostaa sformuowana przez demografa Siergieja Maksudowa. Wedug niego w latach 1918-1953 (cznie z ofiarami I i II wojny wiatowej) zginy 54 miliony obywateli ZSRR. Ocen maksimum podaje prof. I. Kurganow, ktiy obliczy, e w latach 1918-1958 w agrach, w wizieniach i na frontach obu wojen wiatowych zgino cznie 110,7 miliona obywateli ZSRR (Znamia", 1/1990). Innym rodzajem spucizny, jaki pozostawi tu po sobie system totalitarny, jest powszechna bieda tego spoeczestwa. Bieda mieszka, bieda ubra, bieda kuchni, bieda ycia. Trzeci spucizn po starym systemie jest zatrwaajca demoralizacja znacznych grup spoecznych eskalacja wszelkiego rodzaju gangw, terror zbrojnych band, przestpcze rzdy reketu. Poza tym powszechna obecno najrniejszych mafii, sigajcych wysokich ogniw wadzy. Aktywny i bezczelny czarny rynek broni, z rakietami wcznie. Wyzywajce i przeraajce zodziejstwo. Nagminna korupcja. Pijastwo, gwat, cynizm oraz wszechwadne, najpospolitsze chamstwo. Wreszcie czwart spucizn s zniszczenia ekologiczne zadymione miasta, powszechny brak wentylacji w miejscach pracy, zatrute rzeki i jeziora, skadowiska odpadw. I przede wszystkim 15 przestarzaych i przecionych elektrowni atomowych: 15 potencjalnych Czarnobylw, ktrych jednak nie mona zamkn, gdy owietlaj one wiele miast i daj energi wielu fabrykom. Okres przejciowy, w ktrym Imperium jest obecnie i w ktrym na lata pozostanie, zacz si faktycznie w kocu roku 1991. W tym trwajcym obecnie okresie jeszcze wyraniej moe wystpi rnica midzy czasem kultury materialnej a czasem wydarze politycznych. Tych ostatnich bdzie zapewne duo, postpu materialnego znacznie mniej. Co dzieje si na scenie politycznej? Toczy si tu zacieka walka rnych grup o wadz. Grupy antyjelcynowskie chc obali prezydenta Jelcyna i jego wadz. Trudno wyranie okreli, ktra z tych grup stojcych po obu stronach barykady jest postpowa, a ktra konserwatywna, trudno odpowiedzie, czy takie kryteria maj tu w ogle sens i zastosowanie. Oficjalnie twierdzi si, e grupa Jelcyna chce reformy, a grupy opozycyjne (dziaajce gwnie w parlamencie) nie. Ale czy tak jest w istocie? Potrzeba reformy jest dzi koniecznoci obiektywn, jest przymusem czasu i sytuacji i kada ekipa, ktra bdzie tam u wadzy, musi jako reformowa i zmienia rozsypujc si gospodark, poniewa inaczej kraj zginie, a razem z nim i owa ekipa. Oczywicie, pozostaje sprawa tempa reformy. Ale jak to obliczy i okreli? Znawcy twierdz, e w roku 1992 Rosja zrobia krok naprzd, ale e krok ten mg by wikszy, a nawet znacznie wikszy. Sowem niby zrobia krok, ale w gruncie rzeczy drepce w miejscu. W rezultacie spoeczestwo tego kraju jest zmczone i rozczarowane. Moe rozczarowane dlatego, e Jelcyn i wielu doradzajcych mu ekspertw zachodnich oceniao szans reformy zbyt optymistycznie, zapominajc, e reforma to zmiana rzeczywistoci, ktra przez 70 lat zostaa krwi i elazem uformowana w granitow ska. A skruszy tak ska ile to trzeba czasu, si i pienidzy! Dla mnie zapnienie tego kraju, jego niedostatek, zaniedbania i zniszczenie s tak wielkie, e rok to zbyt krtki okres, aby oczekiwa wyranego postpu. Poczekajmy dziesi, dwadziecia lat. A jednak ju ten rok rozczarowa wystarczy, aby zwarzy atmosfer polityczn kraju. O pierestrojce i gasnosti wszyscy zapomnieli. Obz demokracji, tak aktywny w walce z komunizmem, zosta odsunity na margines sceny politycznej i znajduje si bd w rozsypce, bd w zapomnieniu. W ogle coraz mniej mwi si dzi w Rosji o demokracji. W spoeczestwie panuje nastrj biernego wyczekiwania i apatii, panuje apolityczno. Gr bior siy, ktrych hasem jest konsolidacja wadzy (zwaszcza wadzy centralnej) i mocne, wielkie pastwo. Jest to klimat sprzyjajcy umacnianiu si autorytarnych metod rzdzenia, przychylny wszelkim formom dyktatury. A przyszo? Trudne pytanie. Prawie adne prognozy na temat wspczesnego wiata nie sprawdzaj si. Futurologia przeywa kryzys, utracia presti. Wyobrania ludzka, ksztatowana tysicami lat przez wiat may, prosty i statyczny, nie obejmuje dzi, nie jest w stanie sprosta otaczajcej j
136

rzeczywistoci, ktra w gwatownym tempie ogromnieje (zwaszcza dziki postpom elektroniki i przyrostowi informacji), w ktrej wszystkiego jest coraz wicej, w ktrej miliony czstek, elementw, jednostek i bytw s w cigym ruchu, w walce, w nowych konfiguracjach, ukadach i zbiorach, czego ju ani uchwyci, ani zatrzyma, ani opisa nie sposb. Mimo tych trudnoci mona przyj, e trzy procesy bd dominowa na scenie ycia rosyjskiego. Pierwszy to walka midzy siami integracji i dezintegracji. Nacjonalizm. Rosjanie bd chcieli utrzyma due i silne pastwo, pastwo mocarstwowe i imperialne, natomiast rne mniejszoci nierosyjskie mog coraz wyraniej dy do wasnych, autonomicznych celw. Mniejszoci te stanowi obecnie tylko 20 procent ludnoci Federacji Rosyjskiej (80 procent to Rosjanie, ktrych w Federacji mieszka 120 milionw), ale ludno nierosyjska przyrasta tam piciokrotnie szybciej ni rosyjska, co oznacza, e procentowy udzia Rosjan bdzie szybko male. Podobnie kurczy si zasig jzyka rosyjskiego. Coraz mniej ludzi na obszarze ZSRR mwi po rosyjsku i coraz rzadziej uczy si rosyjskiego. W kilku miejscach w czasie swojej podry miaem kopoty w porozumienia si po rosyjsku, zwaszcza gdy byli to modzi ludzie. Starsi lepiej znaj rosyjski, modzi mniej, a mae dzieci ju prawie wcale. (Jeszcze o Rosjanach: poza granicami Federacji Rosyjskiej mieszka 26 milionw Rosjan. Ich przyszo jest niepewna i niejasna. Rosjanie ci mieszkaj gwnie na Ukrainie i w Kazachstanie). Proces azjatyzacji" Federacji Rosyjskiej, spowodowany szybkim przyrostem ludnoci nierosyjskiej, przyspieszany jest take przez emigracj Niemcw, a zwaszcza liczn emigracj ydw. Ci ostatni czuj si zagroeni narastajcym antysemityzmem, widmem nowych przeladowa i pogromw. Ta walka midzy siami integracji i dezintegracji moe rozegra si rwnie wok granic midzyrepublikaskich. Granice na tych obszarach, na ktrych istnia ZSRR, to dzi potencjalna bomba zegarowa. W latach 1921-1980 wczesne republiki zwizkowe dokonay midzy sob ponad 90 zmian terytorialnych i rewizji granic. W roku 1990 midzy tymi republikami istniao ponad 50 sporw granicznych, dzisiaj liczba tych konfliktw jest znacznie wiksza. Wiele z tych granic, podobnie jak w Afryce, przecinao ziemie zamieszkane przez ten sam lud (tak wanie jest z granic midzy Tadykistanem i Uzbekistanem). Inn paszczyzn konfliktw moe sta si konfrontacja midzy chrzecijastwem i islamem. Islam odradza si gwatownie, jest religi ludw mwicych w jzykach tureckich, a licz one na terytorium byego ZSRR okoo 60 milionw. Drugim procesem, obok walki si integracji i dezintegracji, bdzie postpujce w spoeczestwie zrnicowanie materialnych warunkw ycia. Na jednym biegunie bd gromadzi si bogaci (coraz bogatsi), na drugim biedni (coraz biedniejsi). Jak w kadym spoeczestwie majcym niski poziom ycia, tak i w Rosji kontrasty bd szczeglnie ostre, rzucajce si w oczy, wyzywajce. Bdzie to kapitalizm czy pseudo-kapitalizm w swojej najbardziej pierwotnej, bezwzgldnej, agresywnej formie. Trzecim procesem bdzie sam rozwj. Rozwj ten okrelam niezgrabnym terminem rozwj enklawowy. Ot jeeli jestemy w kraju wysoko rozwinitym, np. w Holandii czy Szwajcarii, zwrci nasz uwag, e caa otaczajca nas rzeczywisto materialna jest wysoko rozwinita: domy s czysto pomalowane, szyby wszdzie wprawione, asfalt na szosach rwny, a pasy zaznaczone, sklepy wszdzie dobrze zaopatrzone, w restauracjach jest ciepo i schludnie, latarnie na ulicach wiec si, a trawa na trawnikach jest rwno wystrzyona. W kraju o rozwoju enklawowym pejza wyglda inaczej. Tam luksusowy bank stoi wrd odrapanych kamienic, elegancki hotel otaczaj brudne ulice zabudowane slumsami, z jasno owietlonego lotniska wjeda si w ciemnoci ponurego, nieprzytulnego miasta, obok byszczcej wystawy sklepu Diora brudne, puste i wygaszone wystawy tubylczych sklepw, obok imponujcych aut stare, mierdzce, zatoczone autobusy miejskie. Bo kapita (gwnie obcy) wybudowa swoje pachnce i wiecce azyle, wanie owe doskonae enklawy, ale reszty kraju ani nie moe, ani nie myli rozwija. Wrd Rosjan trwa dyskusja co robi? Jedni mwi: wrci do korzeni, do starej Rosji. Solenicyn twierdzi, e carska Rosja bya wspaniaym krajem, ,,bogatym i kwitncym" (A. Soenicyn - Jak odbudowa Rosj?"), niestety, przyszli bolszewicy i wszystko zniszczyli. Jednake wiadkowie tamtej epoki daj mniej sielankowy obraz Rosji:
137

I znw po latach tylu przemierzam twoje drogi, I znw ci odnajduj, t sam, bez zmiany! Martwot twoj, bezruch i bezsens. Twe odogi I chaty bez poszycia, i zmurszae ciany, Tw ndz, zaduch, nud, ten sam co dawniej brud, I niewolniczy wzrok, to czelny, to zgnbiony. I cho z niewoli zosta uwolniony, Z wolnoci nie wie, co ma pocz lud... I wszystko po dawnemu". (Iwan Turgieniew Sen". Tum. Aleksander Wat) A Antoni Czechw w 1890 roku pisa: ...zamczylimy w wizieniach miliony ludzi, zamczyli za nic, bezmylnie, po barbarzysku; gnalimy po mrozie zakutych w kajdany ludzi dziesitki tysicy wiorst, zaraalimy ich syfilisem, deprawowali, mnoyli przestpcw i to wszystko szo na karb zapijaczonych stranikw wiziennych. Teraz caa kulturalna Europa wie, e nie stranicy s winni, tylko my wszyscy, ale to nas nie obchodzi, to nieciekawe" (Listy", t. I). Wrci do starej kultury? Ale kultura rosyjska bya albo arystokratyczna, albo wiejska, chopska tymczasem nie ma ju ani arystokracji, ani chopstwa. Klasa rednia, mieszczastwo byo tu zawsze nieliczne i czsto cudzoziemskie. Problemy, dylematy, ktre stoj przed tym spoeczestwem, przede wszystkim przed inteligencj, przed gronem demokratw. Np. spoeczestwo a pastwo. Jak wciga spoeczestwo do wsprzdzenia krajem? Jak demokratyzowa pastwo? Ziemia rosyjska, jej waciwoci i zasoby stoj po stronie pastwa. Bo gleba rdzennej Rosji jest licha, klimat zimny, dzie przez wiksz cz roku krtki. W tych warunkach naturalnych ziemia daje marne plony, coraz to powracaj lata godu, chop jest biedny, zbyt biedny, eby si uniezaleni. Pan albo pastwo mieli nad nim zawsze wielk wadz. Chop ton w dugach, nie mia co je, by niewolnikiem. Jednoczenie jest to ziemia bogata w surowce w rop naftow, w gaz, w rudy elaza. Ale s to wanie surowce, ktrych eksploatacj i zyski atwo monopolizowa, w wypadku silnego pastwa biurokratyczno-autorytarnego monopolizowa przez pastwo. Tak wic i bieda gleby, i jej bogactwa s przeciw ludowi, a wspieraj wadz. To jeden z wielkich paradoksw Rosji. A jednak przyszo rysuje si dla tego kraju optymistycznie. Wielkie spoeczestwa maj wielk si wewntrzn. Maj one w sobie do ywotnej energii i niewyczerpanych zasobw wszelkiej mocy, aby podnie si z najdotkliwszych poraek i wyj z najciszych kryzysw. Chiny umiay podnie si z dna ponienia i godu i zacz rozwija si samodzielnie i pomylnie. Podobnie Indie. Podobnie Brazylia i Indonezja. Liczebno tych narodw, ich spjna kultura, ich zdolno trwania i ambicja tworzenia daj, nawet w trudnych warunkach, zdumiewajce rezultaty. To oglne prawo rozwoju ludzkoci odnosi si z pewnoci i do Rosji. I jeszcze jedno: Zachd, ktry Rosja fascynuje, ale i napawa lkiem, gotw jest zawsze przyj jej z pomoc, choby w interesie wasnego spokoju. Zachd odmwi innym, ale Rosji pomoe zawsze. Polami Rosji, zim, Mikoaj z Wojny i pokoju" LW Tostoja prowadzi swoj trojk: Znw wstrzymujc konie Mikoaj obejrza si: dookoa bya wci ta sama, na wskro przepojona ksiycowym wiatem, zaczarowana rwnina z rozsypanymi po niej gwiazdami. Zachar krzyczy, ebym wzi na lewo; a dlaczego na lewo? pomyla Mikoaj. Czy jedziemy do Mielukoww? Jedziemy Bg wie dokd i Bg wie, co si z nami dzieje!"
KSIKI CYTOWANE W IMPERIUM" Arakel z Tebryzu, Ksiga dziejw, tum. W. Dbrowski i A. Mandalian, PIW, Warszawa 1981. Beria -. koniec kariery, red. W. F. Niekrasowa, IPL, Moskwa 1991. Biblia, tum. Jakuba Wujka, Wyd. Ojcw Franciszkanw, Wisconsin 1982. Bieyj Andriej, Kocio Letajew, tum. M. Leniewska, Czytelnik, Warszawa 1976.
138

Bilewicz Marian Marek, Wyszedem z mroku, LSW, Warszawa 1989. Billington James The Icon and the Axe, Vintage Books, New York 1966. Boriew Jurij, Staliniada, Sowiecki] Pisatiel, Moskwa 1990. Bykau Wasyli, Piaskowisko, tum. E.P. Melech, PIW, Warszawa 1990. Cendrars Blaise, Proza transsyberyjskiej kolei i maej anny z Francji (w. A. Wayk, Wybr przekadw, Czytelnik, Warszawa 1979). Chateaubriand Francois Ren de, Pamitniki zza grobu, tum. J. Guze, PIW, Warszawa 1991. Chruszczow Nikita S., Fragmenty wspomnie, Krg, Warszawa 1984. Claudel Paul, Dzienniki, tum. J. Rogoziski, PAX, Warszawa 1977. Cournot Antoine A., Essai sur les fondements de nos connaissances, Paris 1851. Czarenc Egisze, Poezje wybrane, red. A. Mandalian, tum. W. Woroszylski, PIW, Warszawa 1962. Czechw Antoni, Listy, t.1-2, tum. N. Gaczyska, A. Sarachanowa, WL, Krakw 1988. Deutscher Isaac, Russta, China, and the West 1953-1966, Pengum Books, London 1970 Dzilas Milovan, Rozmowy ze Stalinem, tum A Ookosz, Iskry, Warszawa 1991 Dostojewski Fiodor, Biae noce, tum W Bromewski, PIW, Warszawa 1963 Dostojewski Fiodor, O literaturze i sztuce, tum M Leniewska, WL, Krakw 1976 Dostojewski Fiodor, Sobowtr, tum S Pollak, PIW, Warszawa 1962 Ejdelman Natan, Rewolucja s wierchu' w Rossu, Kniga, Moskwa 1989 Ginzburg Eugenia, Stroma ciana, tum A Mandahan, Czytelnik, Warszawa 1990 Grekw A P, Freski cerkwi Spasa Preobrazenija na Kowalewie, Iskusstwo, Moskwa 1987 Grossman Wasilij, Wszystko pynie, tum W Bienkowska, Wsppraca, Warszawa 1990 Grzegorz z Nareku, Ksiga pieww zaobhwych, red A Mandalian, PIW, Warszawa 1990 Herling-Grudzinski Gustaw, Inny wiat, Czytelnik, Warszawa 1989 Hough Jerry F, Opening up the Soviet Economy, The Brookmgs Institution, 1988 Iowaska-Alberti Irina, Razruszenije Chrama Chnsta Spasitiela, Overseas Publ Interchange Ltd, London 1988 Ingarden Roman, Z teorii jzyka i filozoficznych podstaw logiki, PWN, Warszawa 1972 Kapucinski Ryszard, Kirgiz schodzi z konia, Czytelnik, Warszawa 1968 Kraszewski Jzef I, Wspomnienia Odessy fedynasu i Budzaku, PIW, Warszawa 1985 Leonardo da Vinci, Traktat o malarstwie (w M Rzepiska, Historia koloru w dziejach malarstwa europejskiego), WL, Krakw 1983 Lippmann Walter, The Public Philosophy, A Mentor Book, New York 1955 Magadan, konspekt proszogo, Magadan 1989 Memmi Albert, Portrait du Colonise, Buchet /Chastel, Corrua 1957 Michajowski Mikoaj, Okrutny talent (w Okrutny talent, wybr Z Podgrzec), WL, Krakw 1984 Mickiewicz Adam, Dziel, t X, Czytelnik, Warszawa 1952 Miedwiediew Roj, Pod osd historii, 11-2, Bellona, Warszawa 1990 Mlynar Zdenek, Mrz ze Wschodu, tum P Heartman, NO W, Warszawa 1989 Monn Edgar, O naturze Zwizku Radzieckiego, Volumen, Warszawa 1990 Pipes Richard, The Russian Revolution, Alfred A Knopf, New York 1990 Pruszynski Ksawery, Noc na Kremlu, tum J Roszko, M Wjtowicz, Rj, Warszawa 1989 Saint-Exupery Antoine de, Ziemia, planeta ludzi, tum W i Z Bienkowscy, WL, Krakw 1971 Schulz Bruno, Proza, WL, Krakw 1973 Sienkiewicz Henryk, Quo vadis? Wybr pism, t XI, PIW, Warszawa 1955 Soowiow Wadimir, Wybr pism, 11-3, ,W drodze', Pozna 1988 Sozenicyn Aleksander, Jak odbudowa Rosj'', tum J Zychowicz, Arka, Krakw 1991 Sudba Araa, Mexnat, Taszkient 1988 Szaamow Waram, Opowiadania koymskie, 11-3, tum J Baczynski, Atext, Gdask 1991 Tiutczew Fiodor, Sto wierszy, wybr R Luny, WL, Krakw1989 Tocqueville Alexis de, Dawny ustrj i rewolucja, tum A Wolska, Czytelnik, Warszawa 1970 Tostoj Lew, Wojna i pokj, 11-4, tum Z Petersowa, Czytelnik, Warszawa 1950 Turgieniew Iwan, Sen (w: Aleksander Wat, Poezje zebrane), Znak, Krakw 1992. Vauvenargues Luc de Clapiers deUwagi i myli, tum. J. Kasprowicz, Ksigarnia Polska B. Potonieckiego, Lww 1909. Walicki Andrzej, W krgu konserwatywnej utopii, PWN, Warszawa 1964. Weil Simone, Myli, wybr A. Oldzka-Frybesowa, PAX, Warszawa 1985. Wells Herbert G., Rosja we mgle, flum. J. Brodzki, Ksika i Wiedza, Warszawa 1967. Weissberg-Cybulski Aleksander, Wielka czystka, tum. A. Ciokosz, Czytelnik, Warszawa 1990. Wojnowicz Wadimir, Moskwa 2042, tum. H. Broniatowska, PIW, Warszawa 1992. ygulin Anatolij,
139

Czarne kamienie, tum. E. P. Melech, PIW, Warszawa 1992.


Sprzeda wysykow ksiek SW Czytelnik" prowadzi Ksigarnia Wysykowa Faktor" 02-792 Warszawa 78)Sskrytka pocztowa 60 tel /fax 649 55 99 Czytelnik", Warszawa 1997. Wydanie I w tej edycji Ark. wyd. 17,2; ark. druk. 25,75 Skad: WMC s.c, Warszawa Druk i oprawa: Drukarnia Naiodowa w Krakowie Zam wyd 358, druk 363/97 Printed in Poland

140

You might also like