Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 5

Przygody zbyt gonego czowieka

Ojciec w podry
Maonka wyjechaa. Mimo, e to ja gwnie gotuj w domu bynajmniej nie z powodu jaki wiatopogldowych przekona, po prostu bardziej to lubi postanowiem zje obiad na miecie, a dokadnie w barze mlecznym. Bar mleczny, ktry jest nieopodal mojego domu to dla mnie magiczne miejsce. S tam wszelkie moje ulubione potrawy: gulasz, kotlety, sznycle z jajkiem, kopytka, kluski, odsmaane ziemniaki, frytki, zupy ogrkowa i gulaszowa, grochowa i wiele, wiele, mona by tak w nieskoczono. Chodz tam, pomimo dwch sztuczek i jednej wady. Ceny s w zasadzie niskie, ale dotycz pojedynczych rzeczy. Tak wic gdy ju wezm zup i polskie drugie (czyli ziemniaki/kluski/knedle/pyzy, sos, mieso oraz warzy wa gotowane oraz surwk), nagle okazuj si, e mam, acha, no i jeszcze kompot, to wanie okazuje si, e mam do zapacenia 20 z. Czyli tyle, co w na przykad restauracji Kresowej, Trzy Niedwiedzie czy w Domu Holenderskim za jedno danie, ktrym si najadam. To pierwsza sztuczka. Wie si z wad, a mianowicie iluzja tanioci powoduje to, i wanie nie przebieram w iloci zamawianego jedzenia. Czyli wychodz ciarny i nie mog potem zmusi si do niczego innego, jak podrzema. Druga sztuczka to jako potraw. Generalnie wszystko wyglda piknie, ale np. placki ziemniaczane s zawsze gruboziarniste, czasami z surowym ziemniaczkiem w rodku. Zupa ma mao wsadu warzywnego, a jajko sadzone jest cite na beton i caa z nim zabawa jest bez sensu. Bo przecie wiadomo, e jajko sadzone obkrawa si z biaka, nakada tko na n... kadzie si je na jzyku i zgniata o podniebienie. ona moja tego nienawidzi. Tak wic wszystko co tam jest do kupienia jestem w stanie zrobi duo lepiej samemu w domu. Jednak mam jaki sentyment, smakuje mi i jak mam tak woln sobot, bo w niedziel nieczynne, to id zawsze. Troch jest te w tym racji, e jak kto za nas zrobi, to smakuje podwjnie. Tak wic sweter jest, szary, baweniany dres jest, adidasy s, portfel w kiesze, klucze. Telefon zostawiam, bo zawsze dzwoni w czasie obiadu. Raz, dwa i jestem. Bior tack, rozgldam si przez ramiona stojcych w kolejce co dzi jest. Mam szczcie. Ziemniaczane s, sos pieczarkowy jest, warzywa s. Dzi bez zupy. Krupnik, co to za zupa, paskudztwo. Oczywicie kompot pod drodze do kasy i ju pac. Wychodz na sal, rozgldam si i nagle moim oczom ukazuje si Eliza! Wanie paaszuje cepeliny z kapust zasmaan.

Podszedem i zapytaem grubym gosem: - Mona si dosi? Eliza pocztkowo nie podnosia gowy, po czym wolno mi si przyjrzaa. Na raz si umiechnea i wyranie jej ulyo: - Ty durniu! Cha, cha! Ju mylaem, e to jaki stary dziad, a stoliki dookoa wolne. Bylimy i dalej jestemy bardzo bliskimi znajomymi. Ela, jak j zdrobniale nazywamy ze znajomymi z liceum, pochodzi z Szymbarku. Na czas nauki w liceum ojciec zadecydowa, e bdzie mieszkaa u jego siostry w Gdasku, na Dolnym Miecie. No i tak te Ela trafia do tej samej co ja szkoy. Wspaniae jednak byo to, e w lato zapraszaa nas do swojego domu w Szymbarku . Czasem jej ojciec wynajmowa nam domek w orodku Wieyca, bo denerwowa go haas. Tak naprawd myl jednak, e chcia da nam nieskrempowan wolno. A w Wieycy konie, kpielisko. Byo piknie. Jak ju si nagadalimy co u kogo i jak, gdzie, dookoa i na wspak, okazao si, e dawno zjedlimy i trzeba wychodzi. Bar mleczny to nie restauracja, jak zjadasz to wychodzisz, bo trzeba zwolni stolik dla kolejnych koneserw prawdziwej, domowe j, polskiej kuchni w wydaniu gruboziarnistym. Poszlimy do parku na przeciwko Opery Batyckiej, uzbrojeni w butelki z sokiem jabkowo mitowym i papierosami. Normalnie nie pal, ale czasem mona. - A jak twj tata? - Dobrze, dobrze. (Tata Eli wychowywa j sam, poniewa matka zmara gdy Eliza miaa kilka lat) powiedziaa. Mieszka teraz w Kolaskiej Hucie. - No nie mw byem szczerze zaskoczony. Przeprowadzi si z Szymbarku do takiej dziury w rodku lasu?! - No wiesz, do Las Vegas to Szymbarku nie mona porwna, ale ok, rozumiem o co ci chodzi powiedziaa z zawadiackim grymasem. Pewnie mylaa, e si nabijaem. Mnie bardziej to zdziwio, e zostawi dom. To dom jego ojca, tam z matk mieszka, wiesz. No ale jaki si robi ultra samotnik na stare lata i powiedzia, e, uwaaj, w Szymbarku za duy ruch. No moe i co w tym jest, w lato, ale w zimie... Eliza mieszka teraz na Starym Miecie. Ojca odwiedza rednio raz w miesicu na cay weekend. - Wiesz jaki on jest. Zawsze taki twardziel, byy wojskowy, zawsze powtarza, e nie musz go tak czsto, zauwa, odwiedza mwia patrzc w dal na paczc wieb. Raz na miesic wystarczy. A tu nagle w ostatni niedziel o 10 dzwonek do drzwi. Otworzyam od razu, bo mylaam, e to Dorota... zrobia pauz i szpiegowsk min. A tu sysz te wolne kroki po schodach. Cikie, jakby niedwied szed. Stoj w drzwiach osupiaa, a tu zy napyney jej do oczu, ale umiechaa si nagle ojciec do mnie podchodzi, przytuli mnie, ale tak wiesz mocno. Zapa mnie za gow, otar si o policzek, chwile posta tak, a potem jak gdyby nigdy nic zapyta czy moe wej i czy mu zrobi herbaty, bo za dwie godziny ma pocig do domu. - Nieza niespodzianka byem naprawd zaskoczony. Ile on ju nie by w Gdasku? Odkd skoczya studia, nie?

- No wanie. - No i po co przyjecha? - Przy herbacie troch pogadalimy i okazao si...

Ojciec Elizy, Marek, obudzi si o 4 nad ranem. Co go wystraszyo, bo od razu zerwa si do pozycji siedzcej. Nie wiedzia co mu si nio, ale serce bio mu bardzo szybko, czu ciepo rozchodzce si po jego ciele. Rozejrza si nerwowo po swoim pokoju. Zacz nasuchiwa. Cisza. Las szumi i nic wicej. Pooy si na wznak, spogldajc w sufit. Przez chwil mia nadziej, e jeszcze zanie, ale czu si zbyt rozbity. Co skonio go, by otworzy szuflad stolika, ktry sta przy ku. Na dbowym, lakierowanym stoliku staa lampa, ksika z zakadk, ktr Ela zrobia gdy miaa 10 lat. Nie byo ju wida obrazkw, ale wci dao si ni zaznaczy ostatni stron. Otworzy szuflad, gdzie mia okulary do czytania, jakie drobiazgi jak zapalniczka, gumka, owek, miarka i dwa zdjcia. Elizy, jak miaa 6 lat oraz jego ony, jak miaa 20. Mczyzna zapali lampk, wyj okulary i wzi zdjcia. Postawi stopy na zimnej pododze i ze zdjciami w rku uda si do jeszcze zimniejszej kuchni. Zapali wiato, wstawi wod na herbat, przygotowa kubek. Wsypa herbaty ze soiczka. Poczeka, a elektryczny czajnik pstryknie, zala i usiad przy kuchennym stoliku. Nagle uwiadomi sobie, e najpierw otworzy szuflad, a potem zapali wiato. Wydao mu si to dziwne. No i czemu wzi te zdjcia? Niepokj go nie opuszcza. Dotkn rk szyji, wybada puls. Przecie bije jak dzwon, miarowo, wszystko jest dobrze. Wzi do rki zdjcie ony i przyglda mu si w ciszy. Wspomina, a za oknami wiatr koysa lasem. Herbata cakiem mu ostyga, gdy skoczy rozmawia z ni w mylach. Ale za ni tskni. Wzi teraz zdjcie Elizy. Umiechn si do swojej crki. Nastpnie rozejrza si po kuchni. Kubek, plitrowy, porcelanowy z Lubiany. W kaszubski wzorek. Prezent od niej na urodziny 2 lata temu. Obrz na stole. Prezent bez okazji rok temu. Wyprany, pachncy i czyciutki, przywieziony w zeszy weekend. Herbata imperial earl grey z bawatkiem. Przywieziona w zeszym miesicu. Lodwka kupiona za jego pienidze, przywieziona przez wczesnego Elizy chopaka, ktrego nienawidzi z caego serca i by o krok od oderwania mu gowy. Elektryczny czajnik Kenw ood, kupiony bez okazji p roku temu... Nie by przesdny. Na pozr. Poczu, e tskni za crk. Poczu, e ona z nim rozmawia. Przestraszy si, e Eliza nie mwi prawdy. Nie dzwonia w tym tygodniu. Moe co si stao. Wypi letni herbat, po czym usiad na ku, jeszcze chwil myla, palc papierosa. Dogasi go w stylizowanej na bursztynow popielniczce i zacz si ubiera. Pita. Nie wie o ktrej ma pocig. To nic. Nie bdzie do niej dzwoni, bo jeszcze j ostrzee. Spakowa telefon, papierosy, zapalniczk, szal, bo chyba zimno, ksik, chusteczki higieniczne oraz portfel, gdzie woy 500 z, na wypadek gdyby musia zosta duej. Torb te dosta od niej. On mia swj plecak - kostk, ale wemie torb, eby byo jej przyjemniej.

Poszed do kuchni, zrobi sobie dwie kromki chleba z serem, zapi mlekiem. Jedn kanapk woy do plastikowego woreczka niadaniowego i schowa razem z dwoma jabkami , rwnie do torby. Przenis j do przedpokoju, pooy obok butw. Odwrci si do mieszkania, policzy czy wszystko zrobi. Ubra buty, kurtk, zaoy czapk, bo niby zimno, zamkn drzwi na klucz i ruszy piechot do Wieycy, na stacj kolejow. Szsta. Szed krtko. Na miejscu okazao si, e pocigi nie jed, a za to jest zastpcza komunikacja autobusowa. Dowiedzia si skd i o ktrej autobus. Poszed na stacj kolejow, przysiad na awce. Rozejrza si po okolicy. Std odjedali z on na pla do Gdyni. Potar si po twarzy. Nie ogoli si i za to zgani si w mylach. Co za cyrk, z takiego powodu jecha. Spali, wsta, zgasi papierosa w popielniczce przy mietniku, usiad i zacz czyta. Potem przeszed si troch po okolicy. Sidma z hakiem. Autobus zawiz go do Somonina, a tam przesiad si na pocig do Gdyni Gwnej. Usiad przy oknie. Nie jecha tym pocigiem ju z pi lat. Oglda kolejne stacje, lasy, domy obok torw. Kiwa z uznaniem gow jak si wszystko pozmieniao. Gdy przejeda przez Rbiechowo akurat ldowa samolot. Gsty las za Osow zapowiada Gdyni. Marek szczeglnie czeka na widok Orowa. Przypomina mu Grecj, ktr mia kiedy okazj odwiedzi. Wysiad z pocigu i z tumem ruszy do podziemnego przejcia. Wycign odruchowo papierosa, ale napotykajc wzrok konduktora, ktry wychyli si przez pierwsze drzwi schowa go. No tak, nie wolno pali. Poszed na dworzec gwny. Nikogo nie pyta o drog. A tak si nie pozmieniao. Wszed na peron SKM. Sprawdzi o ktrej odjeda kolejka zarwno na wywietlaczu, jak i na rozkadzie rozwieszonym w gablotce. W SKMce usiad przy oknie od strony swojego domu, by znw spojrze na grecki widok Orowa. Niskie domki, kociek. Dzi jednak ciepo byo, sonecznie, wic tym bardziej jak w Grecji. Zdj czapk i schowa j do torby. Byo mu w niej zbyt gorco. Ludzi wsiado jednak znacznie wicej ni w autobusie i pocigu do Gdyni. Mczyzna rozglda si po twarzach, ubiorach, podsuchiwa rozmowy. Robi to otwarcie, zapominajc si zupenie. Przyglda si dziewczynie w kusej spdniczce, o licznych duych oczach przez chwil. Czytaa akurat ksik. Obok niej siedzia postawny chopak, w granatowej kurtce, cikich butach i gapi si tpo przez okno. Ten byby idealny dla Eliz... nie, jednak nie. A moe. Obok Marka siedziao dwch chopakw i gono rozmawiali: - Jad do Krakowa na weekend powiedzia jeden. - No wanie, nie umwimy si na karaoke! - No, ale poznaem kogo powiedzia siedzcy rami w rami z Markiem. Fajny jest, moe co z tego bdzie. Marek odruchowo unis brwi i umiechn si, cakowicie ignorujc przygldajcego mu si ukradkiem drugiego z chopakw. Nie by to jednak szyderczy umiech. To raczej jeden z tych, ktry

mamy na twarzy gdy zobaczymy co, co nam si nie mieci w gowie, ale nie znaczy to, e nie jest to czci wiata, ktry naley pozna. Z wiekiem si zmienia. Drugi zmieni temat: - Bye wczoraj na urodzinach Marty? - Byem, ale kurwa ma, takie pierogi odwalia, e wyczogaem si kwadratowy. Mczyzna zamia si wesoo, niby czytajc ksik. Co za zdanie! Kolejka okazaa si lepsza ni radio, ktrego namitnie sucha w domu. Znacznie zabawniejsza. Kiedy moe by tego kolek zgani za to, co powiedzia, ale teraz... To nie jego miasto, nie jego modo. Wanie dochodzia dziesita. Adres crki zna na pami. Gdask tak samo. Trafi pod domofon bezbdnie. Przejecha rk po kurtce, by sprawdzi czy n, skadany w kastet, z ktrego ostrze wychodzio midzy palcami rodkowym i serdecznym by na miejscu. Zadzwoni. I wszed na schody... Eliza milczaa patrzc na paczc wierzb. Eliza, od maego czytajca po trzy ksiki na raz. Eliza, pracujca przy podrcznikach dla dzieci... Przyjrzaem si jej. Nie wydawaa si smutna, raczej tak smutnie zadowolona. Chciaaby mie go bliej. Troch j zmartwi, troch rozbawi, troch pocieszy. - To nieprawda, ta historia, co? zapytaem nieco trwonie. - Nie... nie wiem jaka jest prawda powiedziaa, nie odwracajc wzroku. Prawd jest, e przyjecha i mnie przytuli... e wypilimy herbat, e zabra mnie na spacer i rozmawialimy o moim yciu, karierze, jak si czuj. A potem poszed na pocig i pojecha do domu. On nigdy mi o sobie za duo nie mwi. Nie wiem do koca, co mj tata myli, co czuje. Jest skryty. O mamie musiaam z niego wydusza opowieci. Przez to... Brakuje mi go. Chciabym wicej go zna. Ale... Wczoraj jak nie mogam zasn to mylaam o tej niedzieli i wanie tak wyobraam sobie, e do mnie jecha...

You might also like