1996 - Preston Douglas, Child Lincoln - Laboratorium

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 442

Douglas Preston Lincoln Child

Laboratorium

Laboratorium jest fikcj literack. Korporacja GeneDyne, Foundation for Genetic Policy, Holocaust Memoria Fund, Holocaust Research Foundation, hemocyl, PurBlood, X-FLU - oraz oczywicie samo Mount Dragon - s wytworami wyobrani autora. Wszelkie podobiestwo tych i innych nazw wymienionych w ksice do istniejcych instytucji jest czysto przypadkowe. Wszystkie opisane osoby i wydarzenia s fikcyjne. W podanych programach badawczych i procedurach nie naley doszukiwa si adnego podobiestwa do stosowanych przez jakiekolwiek korporacje, instytucje, uczelnie, ministerstwa lub suby rzdowe.

Jeromeowi Prestonowi Seniorowi D.P.

Luchie, moim rodzicom i Ninie Soller L.C.

Podzikowania
Przede wszystkim dzikujemy naszym agentom literackim, Harveyowi Klingerowi i Matthew Snyderowi. Wznosimy na wasz cze toast najlepsz szkock whisky. Nigdy nawet nie zaczlibymy tej ksiki, gdyby nie wasza pomoc i zachta. Dzikujemy take nastpujcym osobom z Tor/Forge: Tomowi Dohertyemu, udzielajcemu nam rwnie nieocenionego wsparcia; Bobowi Gleasonowi, ktry wierzy w nas od pocztku; Lindzie Quinton za oywcze i suszne rady marketingowe - a take Natalii Aponte, Karen Lovell i Stephenowi de las Heras za wszelk udzielon nam pomoc. Za wsparcie techniczne dzikujemy specjalistom medycznym: Lee Suckno, Bryowi Benjaminowi, Frankowi Calabrese oraz Tomowi Benjaminowi. Lincoln Child dzikuje Denisowi Kellyemu - dobremu koledze, wspaniaemu szefowi i wyrozumiaemu suchaczowi. Dzikuje Juliette za cierpliwo i zrozumienie. A take Chrisowi Englandowi za wyjanienie pewnych zawioci slangu. Trzym si, Chris! Tony'emu Trischce, z jego przedwojennym fordem granad i mnstwem czekoladowych ciasteczek, za koncerty na bando, powiernictwo i mie towarzystwo. Douglas Preston dzikuje onie Christine, ktra a czterokrotnie przebya z nim pustyni Jornada del Muerto, a take Selene, ktra tak bardzo mu pomoga. Aletheia wietnie si spisaa, biwakujc z nami na pustyni, chocia miaa dopiero trzy latka. Dzikuj za pomoc mojemu bratu Dickowi, autorowi Strefy mierci. A take redakcjom gazet 9

Smifhsonian" i New Mexico", ktre pomogy sfinansowa nasz wypraw starym hiszpaskim szlakiem przez pustyni Jornada, znanym pod nazw Camino Real de Tierra Adentro. Walter Nelson, Roeliff Annon i Silvio Mazzarese towarzyszyli nam w konnej wyprawie po pustyni i byli wspaniaymi kompanami. Ponadto dzikujemy nastpujcym osobom, ktre uprzejmie pozwoliy nam przejecha przez ich rancza: Benowi i Jane Cainom z Bar Cross Ranch, EvelynFitezFite Ranch, Shaneowi Shannonowi,byemu zarzdcy Armandaris Ranch, Tomowi Waddellowi, obecnemu zarzdcy Armandaris, Tedowi Turnerowi i Jane Fondzie, wacicielom Armandaris, oraz Harryemu F Thompsonowi Jr. z Thompson Ranches. Historyczne informacje Gabrielle Palmer byy bardzo pomocne - jak zwykle. Specjalne podzikowania nale si Jimowi Ecklesowi z poligonu rakietowego w White Sands za pamitn wycieczk po ogromnym, obejmujcym 5000 kilometrw kwadratowych terenie. Przepraszamy za swobod, z jak potraktowalimy rzeczywisto, opisujc White Sands, ktry niewtpliwie jest jednym z najlepiej dowodzonych (z trosk o rodowisko) wojskowym poligonem w kraju. Oczywicie na terenie poligonu rakietowego White Sands nie ma takiego miejsca jak Mount Dragon. Dzikujemy te wszystkim ludziom, ktrzy pomogli nam przy pisaniu Laboratorium, oraz autorom innych ksiek: Jimowi Cushowi, Larry'emu Bemowi, Markowi Gallagherowi, Chrisowi Yango, Davidowi Thomsonowi, Bayowi i Ann Rabinowitzom, Bruceowi Swansonowi, Edowi Sempleemu, Alanowi Montourowi, Bobowi Wincottowi, uczestnikom forum literackiego CompuServe, a take innym, zbyt licznym, aby ich tu wymieni. Ta ksika powstaa dziki waszemu entuzjazmowi.

Nasze symbole krzycz do Wszechwiata I lec niczym strzay owcy. W nocne niebo. Lub wbijaj ostre groty w ciao. Pdz jak poar przez rwniny, Gnajc bizony. Franklin Burt

Jedno okno na Apokalips to wicej ni potrzeba. Susan Wright/Robert L. Sinsheimer, Bulletin of Atomie Scientists"

Wstp
Dwiki rozchodzce si nad dugim zielonym trawnikiem byy tak sabe, e mogyby by krakaniem wron w pobliskim lesie lub porykiwaniem mua na odlegej farmie po drugiej stronie rzeki. Prawie nie zakcay ciszy wiosennego poranka. Trzeba byo bardzo uwanie si w nie wsucha, by nabra pewnoci, e to krzyki. Masywny budynek administracji Featherwood Park by na p skryty wrd starych krzeww baweny. Spod frontowego wejcia powoli ruszy prywatny ambulans, chrzszczc oponami na wirowym podjedzie. Gdzie z sykiem zamkny si automatyczne drzwi. W bocznej cianie budynku znajdoway si niepozorne biae drzwi dla personelu. Lloyd Fossey podszed do nich i machinalnie wprowadzi kombinacj cyfr na panelu szyfrowego zamka. Prbowa zachowa w pamici dwiki tercetu fortepianowego e-moll Dworzaka, ale po chwili zrezygnowa. Tutaj, wewntrz budynku, krzyki byy o wiele goniejsze. W rejestracji dzwoniy telefony, na biurku zalegay sterty papierw. - Dzie dobry, doktorze Fossey - powiedziaa pielgniarka. - Dzie dobry - odpar, przyjemnie zdziwiony, e w tym zamieszaniu zdoaa obdarzy go umiechem. - Widz, e mamy tu dzi ruch jak na Grand Central. - Z samego rana przybyo dwch, trzask-prask, jeden za drugim wyjania, jedn rk wypeniajc formularz, a drug podajc mu list. A teraz ten. Sdz, e ju pan o nim wie. 15

- Trudno go nie sysze. - Fossey wzi list, sign do kieszeni po piro i zawaha si. - Czy ten haaliwy go jest mj? - Nie, doktora Garriota - odpara pielgniarka i spojrzaa na niego. - Paski jest pierwszy z tych na licie. Gdzie otwary si drzwi i nagle znw rozlegy si wrzaski, teraz znacznie goniejsze, z kontrapunktem innych gosw. Potem drzwi znw si zamkny, odcinajc wszystkie dwiki. - Chciabym zobaczy tego ostatniego przyjtego - owiadczy Fossey, oddajc list i sigajc po kart przyj. Pospiesznie przej rza j, notujc w pamici pe, wiek i jednoczenie usiujc odtwo rzy akordy andante Dworzaka. Zatrzyma wzrok na napisie Oddzia zamknity". - Widziaa pani tego pierwszego? - zapyta. Pielgniarka przeczco pokrcia gow. - Powinien pan porozmawia z Willem. Zabra go na d prawie godzin temu. Oddzia zamknity szpitala Featherwood Park mia tylko jedno okno. Znajdowao si ono w pomieszczeniu stranika i wychodzio na schody wiodce na d, do piwnicy oddziau drugiego. Doktor Fossey nacisn przycisk dzwonka i za grub pleksiglasow szyb ujrza blad twarz i rozczochrane wosy Willa Hartunga. Po chwili znikn i drzwi otworzyy si z odgosem przypominajcym huk strzau. - Jak si pan ma, doktorze - powita Fosseya stranik, wchodzc za kontuar i odkadajc na bok egzemplarz sonetw Szekspira. - Szczsnym zaiste, panie WH." - odpar lekarz, zerknwszy na ksik. - Ma pan poczucie humoru, doktorze Fossey. Marnuje si pan w tym zawodzie. - Hartung poda mu list, gono pocigajc nosem. Na drugim kocu kontuaru jaki nowy pielgniarz wypenia karty chorobowe. - Moe mi pan co powiedzie o porannym pacjencie? - zapyta Fossey, podpisujc list i oddajc j Hartungowi. 16

Will wzruszy ramionami. - Starszy go. Nie mia ochoty na rozmow. - Znw wzruszy ramionami. - Nic dziwnego, zwaywszy, e niedawno podano mu haldol. Fossey zmarszczy brwi i wycign spod pachy kart pacjenta. Tym razem dokadnie przeczyta wpis. - Mj Boe! Sto miligramw w cigu dwunastu godzin. - Zdaje si, e w Albuquerque General uwielbiaj psychotropy mrukn Will. - No c, przepisz lekarstwa po badaniu wstpnym - powiedzia Fossey. - A na razie do haldolu. Nie potrafi zebra wywiadu od sztywniaka. - Jest w szstce - owiadczy Will. - Zaprowadz pana. Na kolejnych drzwiach wymalowany duymi czerwonymi literami napis ostrzega: UWAGA! NIEBEZPIECZESTWO UCIECZKI. Nowy pielgniarz wpuci ich do rodka, gono wcigajc powietrze przez przednie zby - Znasz moje zdanie na temat umieszczania nowo przybyych na oddziale zamknitym przed dokonaniem bada wstpnych - powiedzia Fossey, gdy ruszyli pustym korytarzem. - Pacjent moe nabra uprzedze, co z gry postawi nas na straconej pozycji. - Przykro mi, doktorze, ale to nie moja decyzja - odpar Will, przystajc przed odrapanymi czarnymi drzwiami. - Ci z Albuquerque bardzo na to nalegali. - Otworzy drzwi, odsun cik zasuw i zawaha si. - Mam wej z panem? - zapyta. Fossey potrzsn gow. - Zawoam pana, jeli stanie si nadpobudliwy. Pacjent lea na wznak na noszach, ramiona mia wycignite wzdu bokw, nogi wyprostowane. Stojc w drzwiach, Fossey nie mg dostrzec caej jego twarzy - widzia jedynie wydatny nos i sterczcy podbrdek, pokryty szczecin parodniowego zarostu. Cicho zamkn drzwi i ruszy naprzd. Wykadzina podogowa amortyzowaa

17

jego kroki. Nie odrywa oczu od lecego. Pier mczyzny unosia si w regularnym oddechu pod krzyujcymi si na niej grubymi brezentowymi pasami noszy. Trzeci pas przytrzymywa nogi mczyzny, sptane w kostkach rzemiennymi jarzmami. Fossey zatrzyma si, odchrzkn i zaczeka na reakcj. Zrobi krok naprzd, potem jeszcze jeden, obliczajc w mylach. Czternacie godzin od opuszczenia Albuquerque General. Haldol powinien ju przesta dziaa. Ponownie chrzkn. - Dzie dobry, panie... - zacz, a potem zerkn do karty, szukajc nazwiska. - Doktor Franklin Burt - usysza cichy gos z noszy. - Prosz wybaczy, e nie wstaj, eby ucisn panu do, ale jak pan widzi... Lecy mczyzna nie dokoczy zdania. Zaskoczony Fossey podszed i spojrza na niego z bliska. Doktor Franklin Burt. Zna to nazwisko. Znw spojrza w kart, sprawdzi pierwsz stron. No tak: doktor Franklin Burt, biolog molekularny, doktor nauk medycznych, absolwent Johns Hopkins Medical School. Pracownik naukowy Pustynnego Orodka Badawczego GeneDyne. Na marginesie kto umieci znaki zapytania obok rubryki zawd". - Doktor Burt? - zapyta z niedowierzaniem, znowu spogldajc na twarz lecego. W szarych oczach tamtego pojawio si zdziwienie. - Czy ja pana znam? Twarz bya ta sama - troch starsza oczywicie i bardziej opalona, ni pamita, lecz wci nie miaa ladw, jakie troski i niepokoje pozostawiaj na czoach i w kcikach oczu. Mczyzna mia opatrunek na skroni i mocno przekrwione oczy. Fossey by wstrznity. Kiedy wysucha odczytu wygoszonego przez tego czowieka. Podziw dla charyzmatycznego, byskotliwego wykadowcy wywar znaczny wpyw na jego karier zawodow. W jaki sposb ten czowiek znalaz si teraz tutaj, przywizany do noszy w pokoju o grubo wycielonych cianach? 18

- Jestem Lloyd Fossey, doktorze - przedstawi si. - Kiedy wy suchaem paskiego odczytu na wydziale lekarskim Yale. Pniej roz mawialimy przez jaki czas. O syntetycznych hormonach...? Fossey zawiesi gos, w napiciu czekajc, a Burt przypomni sobie t rozmow. Po chwili mczyzna lecy na noszach westchn i lekko skin gow. - Tak. Prosz mi wybaczy. Pamitam. Pyta mnie pan o wpyw syntetycznej erytropoetyny na przerzuty Fossey poczu ulg. - Pochlebia mi, e pan to pamita - powiedzia. Burt przez chwil milcza, jakby szukajc waciwych sw. - Mio mi pana spotka - powiedzia w kocu z nikym umie chem, jakby rozbawiony t sytuacj. Fossey poaowa, e nie zdy przejrze historii choroby. Teraz chtnie poznaby dokadnie dotychczasowe diagnozy, szukajc jakiego wyjanienia. Czu jednak na sobie spojrzenie Burta i wiedzia, e starszy kolega poda za tokiem jego rozumowania. Mimowolnie zerkn na kart zdrowia, spogldajc na wypenione rubryki. Natychmiast oderwa od nich wzrok, ale zdy dostrzec takie okrelenia, jak ostra psychoza"... mania przeladowcza"... silne neuroleptyki". Burt spoglda na niego spokojnie. Dziwnie oniemielony, Fossey wycign rk i sprawdzi jego puls, dotykajc przegubu skrpowanej rki. Burt zamruga oczami, obliza wyschnite usta i zrobi gboki wdech. - Jechaem na pnoc z Albuquerque - powiedzia. - Wie pan, czym si teraz zajmuj, prawda? Fossey skin gow. Kiedy Burt przeszed do przemysu i przesta publikowa, jak zwykle mwiono o drenau mzgw", stosowanym przez due korporacje. - Prowadzimy badania nad zmianami zachowa szympansw. To niewielki projekt, wic sami wykonujemy wikszo dowiadcze. Ko rzystam ze sprztu i pomieszcze orodka GeneDyne w Albuquerque. Opracowalimy wasny preparat testowy bdcy syntetyczn pochod n fenocyklidyny w aerozolu. 19

Fossey ponownie skin gow. PCP* w aerozolu. Anielski py" dziaajcy jak gaz rozweselajcy. Dziwny sposb wykorzystania funduszy na badania. Spogldajcy mu w oczy Burt umiechn si, a moe skrzywi - Fossey nie by tego pewien. - Mierzylimy stosunek wchaniania preparatu przez pcherzyki pucne do absorpcji kapilarnej. Wanie stamtd wracaem. Byem zm czony i nie uwaaem. Tu za Los Lunas zjechaem z drogi do rowu. Nic powanego. Tyle e zbi mi si pojemnik z aerozolem... Fossey zrozumia. No tak, to wszystko wyjaniao. Wiedzia, co nawet mocno rozrzedzony anielski py moe zrobi z czowiekiem. W duych dawkach PCP wywoywa agresywne zachowania maniakalne. Czsto to widywa. To wyjaniao rwnie przekrwione oczy Burta. Zapada cisza. renice normalne, nierozszerzone, stwierdzi Fossey. Prawidowa barwa skry Lekka tachykardia, ale wiedzia, e gdyby on sam lea przywizany do noszy w pokoju z drzwiami bez klamki, jego serce te bioby mocniej. Nie dostrzega adnych objaww psychozy. - Niezbyt dobrze pamitam, co byo potem - doda Burt i na jego twarzy pojawio si znuenie. - Nie miaem adnych dokumentw oprcz prawa jazdy Arniko, moja ona, jest z siostr w Venice. Nie mam innej ro dziny Podali mi silne rodki uspokajajce. Pewnie byem niezborny... Fosseya wcale to nie dziwio. Facet bez dokumentw, ofiara wypadku drogowego, odurzony, by moe agresywny, podajcy si za specjalist od biologii molekularnej. W ktrej zatoczonej izbie przyj dano by mu wiar? atwiej posa gocia do czubkw. Wyd wargi i pokrci gow. Idioci. - Bogu dziki, e trafiem do ciebie, Lloyd - powiedzia Burt. - To by koszmar, mwi ci. A nawiasem mwic, gdzie jestem? - W Featherwood Park - poinformowa go Fossey. - Tak mylaem - mrukn Burt. - Jestem pewien, e teraz wszystko si wyjani. Moecie zadzwoni do GeneDyne, jeli chcecie. Jestem ju spniony i niewtpliwie martwi si o mnie.
* PCP fenylocykloheksylopiperydyna (rodek halucynogenny). Wszystkie przypisy w ksice pochodz od tumacza.

20

- Zaraz to zrobimy, doktorze Burt - obieca Fossey. - Dzikuj ci, Lloyd - odpar Burt, krzywic si lekko. - Co panu dolega? - zapyta natychmiast Fossey. - Ramiona - stkn Burt. - To nic takiego. Troch mi cierpy. Za dugo byem przywizany do noszy. Fossey zastanawia si tylko przez chwil. Dziaanie PCP mino, tak samo jak dziaanie haldolu. Burt nadal spokojnie spoglda na niego swoimi szarymi oczami. Nie byo w nich gorczkowego bysku, typowego dla symulowanego opanowania. - Zaraz rozepn pasy na piersi, eby mg pan.usi - powiedzia. Burt umiechn si z ulg. - Wielkie dziki. Rozumiesz, nie chciaem ci o to prosi. Znam zasady postpowania. - Przepraszam, e nie zrobiem tego wczeniej, doktorze Burt powiedzia Fossey, pochylajc si nad pasem i odpinajc klamr. Przeprowadzi kilka rozmw telefonicznych i wyjani t niefortunn pomyk. Potem powie kilka sw lekarzowi z izby przyj Albuquerque General. Pas by mocno zapity i Fossey przez chwil si zastanawia, czy nie wezwa na pomoc Willa, ale zrezygnowa. Stranik cile przestrzega przepisw. - Teraz jest znacznie lepiej - powiedzia Burt. Ostronie podnis si i rozmasowa zesztywniae minie ramion. - Nie masz pojcia, jak to jest, kiedy ley si tak nieruchomo przez par godzin. Raz ju by em w takiej sytuacji, kilka lat temu, po plastyce naczy. Prawdziwe pieko. Poruszy sptanymi nogami. - Bdziemy musieli przeprowadzi badania, zanim pana wypiszemy, doktorze - owiadczy Fossey. - Zaraz sprowadz tutaj dyurnego psychiatr. Chyba e chce pan najpierw odpocz. - Nie, dzikuj - odpar Burt, unoszc jedn rk z noszy, eby rozmasowa sobie kark. - Zrbmy to od razu. Kiedy znw bdziemy na wschodzie, musimy si kiedy umwi na obiad. Pozna pan Amiko - powiedzia i przesun doni po policzku. 21

Stojc obok noszy, Fossey usysza nagle trzask przypominajcy odgos zapalanej zapaki. Podnis wzrok i zobaczy, e Burt oderwa przyklejony do skroni opatrunek. - Zaraz zaoymy panu wiey - powiedzia, zamykajc teczk. - Biedny alfa - mrukn Burt, wpatrujc si w zakrwawiony banda. - Sucham? - zdziwi si Fossey i pochyli si, aby obejrze ran. Burt poderwa si gwatownie, uderzajc gow w jego brod, a potem ciko opad na nosze. Fossey przygryz sobie jzyk i zatoczy si w ty. W ustach poczu krew. - Biedny alfa! - wrzasn Burt, szarpic jarzma na nogach. BIEDNY ALFA! Fossey upad na podog i na czworakach zacz gramoli si do drzwi, woajc Willa. Przeraliwe wrzaski Burta zaguszyy jego bekotliwy krzyk. Will wpad do izolatki w chwili, gdy Burt ponownie szarpn si w wizach i run razem z noszami na podog. Szamota si, szczerzc zby i usiujc wyrwa nogi z uchwytw. Wszystko dziao si bardzo szybko, ale Fosseyowi wydawao si, e trwa to ca wieczno. Widzia, jak Will i pielgniarz zmagaj si z Burtem, prbujc podnie nosze. Burt gryz teraz swoje przeguby, potrzsajc gow jak pies krlikiem. Strumie krwi, gstej jak lina zmieszana z przeutym tytoniem, opryska okulary pielgniarza. Obaj mczyni przycisnli ramiona Burta do noszy, z caej siy przytrzymujc go i usiujc zapi grube pasy. Will sign po alarmowy biper. Wrzaski nie cichy ani na chwil i Fossey wiedzia, e nieprdko ucichn.

CZ PIERWSZA

Utknwszy na kolejnym skrzyowaniu, Carson zerkn na zegar na desce rozdzielczej. Spni si do pracy, po raz drugi w tym tygodniu. US Route 1 cigna si jak zy sen. Zapalio si zielone wiato, ale zanim zdy przejecha, znw zmienio si na czerwone. - Kurwa ma! - warkn i trzasn doni w desk rozdzielcz. Patrzy, jak deszcz bbni o przedni szyb, i sucha szurania wycieraczek. Przed sob widzia dugi rzd tylnych wiate zapowiadajcy kolejn przerw w ruchu. Nigdy nie przyzwyczai si do tych korkw, tak samo jak to tego przekltego deszczu. Wjedajc w limaczym tempie na wzniesienie, Carson widzia przed sob bia fasad znajdujcego si kilometr dalej kompleksu GeneDyne w Edison - postmodernistycznego arcydziea architektury, otoczonego zielonymi trawnikami i sztucznymi sadzawkami. Gdzie tam w rodku czeka na niego Fred Peck. Wczy radio i powietrze wypeniy pulsujce dwiki Gangsta Muthas. Kiedy pokrci gak, z szumu wydoby si wysoki gos Michaela Jacksona. Carson z niesmakiem szybko wyczy odbiornik. S rzeczy gorsze od myli o Pecku. Dlaczego w tej cholernej dziurze nie maj nawet przyzwoitej stacji z muzyk country? Kiedy tam dotar, w laboratorium panowa oywiony ruch. Nigdzie nie byo wida Pecka. Carson oblek swoj chud posta w fartuch i usiad przy terminalu, wiedzc, e czas zalogowania zostanie automatycznie zapisany w jego pliku osobowym. Jeli Peck jest na chorobowym,

25

z pewnoci zauway to, kiedy wrci. No chyba eby umar. To do interesujca moliwo. Kiedy ostatnio go widzia, facet wyglda na bliskiego zawau. - Ach, pan Carson - usysza za plecami drwicy gos. - Jake mio z paskiej strony, e raczy nas pan dzi zaszczyci swoj obec noci. Carson zamkn oczy i zrobi gboki wdech, a potem si odwrci. Na tle jaskrawego wiata jarzeniwek zobaczy pkat sylwetk zwierzchnika. Brzowy krawat Pecka nosi lady spoytej na niadanie jajecznicy, a pucoowate policzki pokryway lady licznych zaci. Carson wypuci powietrze przez nos, toczc z gry przegran walk z gstym zapachem Old Spice'a. By zaszokowany, kiedy pierwszego dnia pracy w GeneDyne, jednej z najwikszych firm biotechnologicznych na wiecie, spotka tu kogo takiego jak Fred Peck. W cigu osiemnastu miesicy, jakie miny od tego czasu, Peck nieustannie przydziela Carsonowi najgorsze prace laboratoryjne. Carson domyla si, e ma to co wsplnego z magisterium zrobionym przez Pecka na Syracuse University i z jego wasnym doktoratem uzyskanym w MIT*. A moe Peck po prostu nie lubi ludzi z poudniowego zachodu. - Przepraszam za spnienie - powiedzia ze le udawanym ubolewaniem. - Utknem w korkach. - W korkach - powtrzy Peck, jakby po raz pierwszy sysza to sowo. - Tak - rzek Carson. - Skierowali... - Skierowali - powtrzy znowu Peck, naladujc zachodni akcent Carsona. - Zrobili objazd na patnej do Jersey... - Ach, objazd - mrukn Peck. Carson zamilk. Peck odchrzkn.

* MIT Massachusetts Institute of Technology

26

- Korki w New Jersey w godzinie szczytu. To naprawd musiao by dla ciebie zaskoczenie, Carson. - Zaoy rce na piersi. - O mao nie spnie si na spotkanie. - Spotkanie? - zdziwi si Carson. - Jakie spotkanie? Nie wiedziaem... - Jasne, e nie wiedziae. Wanie sam si o tym dowiedziaem. To jeden z wielu powodw, dla ktrych powiniene by tu punktualnie, Carson. - Tak jest, panie Peck - odpar Carson, wsta i poszed za swoim szefem przez labirynt odgrodzonych przepierzeniami bliniaczych stanowisk. Pan Fred Peckerwood. Sir Frederick Peckerfat i inni. Swdziaa go rka, eby przyoy temu liskiemu draniowi. Ale tutaj nie zaatwiao si w ten sposb takich spraw. Gdyby Peck by zarzdc rancza, ju dawno oberwaby po pysku. Peck otworzy drzwi z napisem SALA WIDEOKONFERENCYJNAII i skin na podwadnego. Carson dopiero patrzc na wielki pusty st, uwiadomi sobie, e ma na sobie brudny fartuch. - Siadaj - poleci Peck. - Gdzie s pozostali? - zapyta Carson. - Nie bdzie nikogo oprcz ciebie - odpar Peck i ruszy do drzwi. - Pan nie zostaje? - Carson poczu rosncy niepokj. Zastanawia si, czy nie przegapi jakiej wanej informacji w poczcie elektronicznej i czy nie powinien jako si przygotowa. - A o co waciwie chodzi? - Nie mam pojcia - odpar Peck. - Kiedy tu skoczysz, przyjd prosto do mojego biura. Musimy porozmawia o twoim nastawieniu. Drzwi zamkny si z guchym stukniciem dbu o metal. Carson ostronie zaj miejsce za stoem z winiowego drzewa i rozejrza si wok. Pokj by wykoczony rcznie obrabianym jasnym drewnem. Przeszklona ciana ukazywaa zielone trawniki i sadzawki kompleksu GeneDyne. Dalej leaa bezkresna pustynia miejskich przedmie. Carson usiowa przygotowa si na nieprzyjemn rozmow. Z pewnoci Peck zoy na niego tyle skarg, e w kocu postanowiono udzieli mu surowej nagany albo i gorzej. 27

By moe Peck mia troch racji i Carson powinien zmieni swoje nastawienie. Powinien pozby si tego oego uporu, ktry zaatwi ojca. Nigdy nie zapomni tamtego dnia na ranczu, kiedy ojciec znokautowa bankiera. Od tego incydentu rozpoczo si postpowanie upadociowe. Ojciec by swoim najgorszym wrogiem i Carson postanowi nie powtarza jego bdw. Na wiecie jest mnstwo Peckw. Szkoda tylko, e ptora roku jego ycia przepado - tak jakby spuci je z wod w klozecie. Kiedy zaproponowano mu prac w GeneDyne, wydawao mu si to punktem zwrotnym w jego yciu, chwil, dla ktrej opuci dom i tak ciko pracowa. A poza tym, co waniejsze, wydawao mu si, e w GeneDyne moe czego dokona, moe zrobi co poytecznego. Jednak kadego dnia, kiedy budzi si w znienawidzonym Jersey, w ciasnym obcym mieszkaniu, eby pojecha pod szarym i brudnym niebem na spotkanie Pecka, wydawao mu si to coraz mniej prawdopodobne. wiata w sali konferencyjnej zamrugay i zgasy. Automatyczne zasony zaciemniy okna, a duy panel na cianie odsun si na bok, ukazujc szereg klawiatur i duy ekran wideoprojektora. Ekran zamigota i pojawia si na nim twarz mczyzny. Carson zamar. Ujrza odstajce uszy, blond wosy z niesfornym kosmykiem, grube szka, charakterystyczny czarny podkoszulek i senny, cyniczny wyraz twarzy. Jednym sowem, twarz Brentwooda Scopesa, zaoyciela GeneDyne. Egzemplarz Time" z obszernym artykuem o Scopesie nadal lea obok kanapy w stoowym pokoju Carsona. Prezes rzdzi z cyberprzestrzeni swoj firm, budzc szacunek na Wall Street, podziw wrd pracownikw i strach wrd rywali. A c to znowu, jaki rodzaj motywacyjnego filmu dla opornych? - Cze - powiedzia Scopes z ekranu. - Jak leci, Guy? Carsonowi na moment zaparo dech. Jezu - pomyla - to wcale nie film. - Ehm... czoem, panie Scopes. Sir. Niele. Przepraszam za nie odpowiedni strj...

28

- Prosz, mw mi Brent. I patrz na ekran, kiedy mwisz. W ten sposb lepiej ci widz. - Tak, sir. - Nie sir, tylko Brent. - Oczywicie. Dziki, Brent. Zwracanie si po imieniu do szefa GeneDyne przychodzio mu z najwyszym trudem. - Lubi uwaa moich pracownikw za kolegw - powiedzia Scopes. - W kocu, podejmujc prac w firmie, stae si jej wspudziaowcem, jak wszyscy. Posiadasz jej akcje, co oznacza, e dzielisz z nami wszystkie wzloty i upadki. - Tak, Brent. Na dalszym planie, za plecami Scopesa, Carson dostrzega niewyrany zarys czego, co wygldao jak masywny wieloboczny skarbiec. Scopes umiechn si z zadowoleniem i Carson odnis wraenie, e mimo trzydziestu dziewiciu lat prezes firmy wyglda prawie jak nastolatek. Z rosncym zdziwieniem spoglda na ekran. Dlaczego Scopes, finansowy geniusz, ktry dosownie z niczego stworzy wart cztery miliardy dolarw firm, chcia z nim rozmawia? Cholera, musiaem spieprzy spraw bardziej, ni sdziem, pomyla. Scopes zerkn w d i Carson usysza stukot klawiszy. - Sprawdziem twoje dane, Guy - powiedzia Scopes z umie chem. - Robi wraenie. Rozumiem, dlaczego ci zatrudnilimy Znw stukot klawiszy. - Chocia niezupenie rozumiem, dlaczego pracujesz jako... zobaczmy... technik laboratoryjny. Podnis gow i doda: - Guy, wybacz, e przejd od razu do rzeczy Mamy w firmie wakat na wanym stanowisku. Sdz, e jeste odpowiedni osob na to miejsce. - Co miabym robi? - zapyta Carson i natychmiast poaowa swojego impulsywnego zachowania. Scopes znowu si umiechn.
29

- Chciabym poda ci szczegy, ale to cile tajny projekt. Jestem pewien, e zrozumiesz wszystko, jeli przedstawi ci to tylko w oglnym zarysie. - Tak, sir. - Guy, czy ja wygldam jak sir"? Nie tak dawno byem fajtapowatym dzieciakiem, poszturchiwanym na szkolnym podwrku. Mog ci tylko powiedzie, e to stanowisko jest zwizane z najwaniejszym produktem, jaki kiedykolwiek wytworzya GeneDyne. Produktem, ktry bdzie mia nieocenion warto dla ludzkoci. Obserwujc wyraz twarzy Carsona, owiadczy: - To wspaniale, jeli mona pomc ludziom, a przy tym jeszcze si wzbogaci. - Przysun twarz do kamery. - Proponujemy ci szeciomie siczne przeniesienie do Pustynnego Orodka Badawczego GeneDyne, do laboratorium Mount Dragon. Bdziesz pracowa w maym, zgra nym zespole, z najlepszymi mikrobiologami firmy. Carson poczu przypyw podniecenia. Sowa Mount Dragon" byy powtarzane jak zaklcie w caej GeneDyne. Kto niewidoczny pooy pudeko z pizz obok Scopesa, ktry spojrza na nie, otworzy je i zamkn. - Z anchois. Wiesz, co Churchill powiedzia o anchois? Smakoyk angielskich lordw i woskich dziwek". Zapada cisza. - A wic pojad do Nowego Meksyku? - zapyta Carson. - Zgadza si. To twoje strony, prawda? - Wychowaem si w Bootheel. W miejscowoci zwanej Cottonwood Tanks. - Wiedziaem, e ma tak malownicz nazw. Zapewne Mount Dragon nie wyda ci si tak niegocinnym miejscem, jak niektrym innym ludziom. Odosobnienie i pustynia sprawiaj, e ciko tam pracowa, ale tobie moe si to spodoba. S tam stajnie i konie. Myl, e jeste dobrym jedcem, skoro wychowae si na farmie. - Znam si troch na koniach - odpar Carson. Scopes rzeczywicie dobrze go sprawdzi. 30

- Oczywicie nie bdziesz mia wiele czasu na przejadki. Bd w ciebie ora, nie ma sensu tego ukrywa. Ale otrzymasz niez re kompensat. Roczn pensj za szeciomiesiczny okres pracy plus pi dziesit tysicy premii po jej zakoczeniu. A take, rzecz jasna, moj wdziczno. Carson z trudem przyjmowa to do wiadomoci. Sama premia wynosia tyle, co jego dotychczasowa roczna pensja. - Zapewne wiesz, e moje metody zarzdzania s troch nieortodoksyjne - cign Scopes. - Bd z tob szczery, Guy. Jest te pewien minus. Jeli nie uda ci si zakoczy twojej czci pracy w wyznaczonym czasie, zostaniesz zwolniony - Umiechn si, pokazujc due przednie zby - Ale ja w ciebie wierz. Nie proponowabym ci tego, gdybym nie sdzi, e podoasz temu zadaniu. - Zastanawiam si, dlaczego wybrae akurat mnie spord tak wielu utalentowanych ludzi - powiedzia Carson. - Nawet tego nie mog ci wyjani. Obiecuj jednak, e wszystko stanie si jasne po rozmowie wprowadzajcej w Mount Dragon. - Kiedy miabym zacz? - Dzi. Firma potrzebuje tego produktu, Guy, i nie ma czasu do stracenia. Przed lunchem masz by ju w naszym samolocie. Ka komu zaj si twoim mieszkaniem, samochodem i innymi drobiazgami. Czy masz dziewczyn? - Nie - odpar Carson. - To uatwia spraw. Scopes przygadzi niesforny kosmyk wosw, ale bez powodzenia. - A mj zwierzchnik, Fred Peck? - zapyta Carson. - Miaem... - Nie ma na to czasu. We swj notebook i ruszaj. Kierowca podrzuci ci do domu, eby zapakowa par niezbdnych rzeczy i wykona kilka telefonw. Pol temu twojemu szefowi, jak mu tam... Peckowi notatk z wyjanieniem. - Brent, chc ci powiedzie, e... Scopes podnis rk. 31

- Prosz, nie. Syszc wyrazy wdzicznoci, czuj si nieswojo. Nadzieja ma dobr pami, wdziczno kiepsk'. Zastanw si nad moj propozycj przez dziesi minut, Guy. I nigdzie nie wychod. Ekran zgas wraz z obrazem Scopesa otwierajcego pudeko z pizz. Gdy zapaliy si wiata, zaskoczenie Carsona zmienio si w uniesienie. Nie mia pojcia, dlaczego spord piciu tysicy naukowcw zatrudnionych w GeneDyne Scopes wybra wanie jego, do tej pory zatrudnionego przy miareczkowaniach i kontroli jakoci. Jednak w tym momencie mao go to obchodzio. Pomyla o Pecku, ktry wkrtce dowie si, e Scopes osobicie przydzieli go do Mount Dragon. Wyobrazi sobie jego tust gb i trzsce si z wraenia policzki. Zasony uniosy si z okien, ukazujc ponury krajobraz, spowity cianami deszczu. W szarej oddali Carson dostrzeg linie wysokiego napicia, chmury dymu i chemicznych wyzieww wiszce nad rodkowym Jersey Gdzie daleko na zachodzie leaa pustynia z wiecznie niebieskim niebem, zamglonymi grami i ostrym zapachem krzeww kreozotowych. Mona ni byo jecha przez cay dzie i nie spotka adnego czowieka. Gdzie na tej pustyni czeka Mount Dragon, a w nim szansa Carsona na dokonanie czego wanego. Dziesi minut pniej, kiedy zasony opady i ekran monitora znw oy, Carson mia ju gotow odpowied. Wyszed na kolawy ganek, rzuci torby obok drzwi i usiad na pobielaym ze staroci bujaku. Fotel zatrzeszcza, gdy stare drewno niechtnie przyjo ciar czowieka. Carson odchyli si, wycign nogi i spojrza na bezmiar pustyni Jornada del Muerto. Przed nim wschodzio soce, wrzce palenisko wodoru buchajce arem nad sabo zarysowanym konturem gr San Andres. Poczu na policzku ciepo sonecznych promieni, gdy poranny blask pad na ganek. Jeszcze byo chodno - osiemnacie lub dwadziecia stopni - ale Carson wiedzia, e za nieca godzin temperatura podskoczy do prawie czterdziestu. Ciemnofioletowe niebo stopniowo przybierao bkitn barw. Wkrtce stanie si biae od aru. 32

Popatrzy na wirow drog biegnc przed domem. Engle byo typowym pustynnym miasteczkiem Nowego Meksyku, ju nie umierajcym, lecz cakowicie wymarym. Kilka stojcych przy drodze budynkw z zapadnitymi blaszanymi dachami, opuszczona szkoa i poczta, rzd uschnitych topoli dawno odartych przez wiatr z lici. Jedynym ladem ycia byy unoszone przez wiatr tumany kurzu. Cae miasteczko zostao wykupione przez GeneDyne i teraz byo wykorzystywane wycznie jako przystanek w drodze do Mount Dragon. Carson powid spojrzeniem po linii horyzontu. Daleko na pnocnym wschodzie, na kocu stukilometrowego szlaku biegncego przez praone socem piaski i skay, szlaku, ktry tylko tubylcy mogli nazwa drog, znajdowa si zesp budynkw oficjalnie nazywany Pustynnym Orodkiem Badawczym GeneDyne, ale powszechnie znany pod nazw starego wulkanu wznoszcego si opodal - Mount Dragon. Miecio si tam nowoczesne laboratorium firmy zajmujce si inynieri genetyczn oraz rnymi niebezpiecznymi formami drobnoustrojw. Carson zrobi gboki wdech. Tego brakowao mu najbardziej: woni kurzu i jadoszynu, ostrego, czystego zapachu pustyni. New Jersey wydawao si ju czym nierzeczywistym, czym z odlegej przeszoci. Czu si tak, jakby wyszed z wizienia: zielonego, zatoczonego, deszczowego wizienia. Chocia banki zabray ostatni kawaek ojcowskiej ziemi, nadal uwaa t krain za swoj. By to jednak dziwny powrt do domu, bo nie wraca do pracy przy bydle, lecz przy jakim tajemniczym projekcie z dziedziny najnowoczeniejszych bada naukowych. W zamglonej dali, gdzie niebo stykao si z ziemi, pojawi si jaki punkt. Po kilkudziesiciu sekundach zmieni si w niewielki oboczek kurzu. Carson przez kilka minut obserwowa go, po czym wsta. Wrci do baraku, przekn reszt zimnej kawy i umy kubek. Gdy rozglda si, sprawdzajc, czy czego nie zapomnia, usysza odgos podjedajcego pod dom pojazdu. Wyszed na ganek i zobaczy przysadzisty ksztat biaego hummera, cywilnej wersji humvee. 33

Chmura kurzu otoczya pojazd, gdy zahamowa i zatrzyma si. Przydymione szyby pozostay zamknite, potny silnik Diesla cicho mrucza na jaowym biegu. Z samochodu wysiad jaki mczyzna: pulchny, czarnowosy i ysawy, ubrany w koszulk polo i biae szorty Mia szerok, spalon socem twarz i krtkie nogi, ktre wydaway si biae w porwnaniu z czarnymi cikimi butami. Przybysz podszed do Carsona i z umiechem wycign pulchn do. - Pan jest moim kierowc? - zapyta Carson, zaskoczony mikkoci jego doni. Zarzuci torb na rami. - W pewnym sensie - odpar tamten. - Nazywam si Singer. - Doktor Singer! - zdziwi si Carson. - Nie spodziewaem si, e podwiezie mnie sam dyrektor. - Prosz, mw mi John - zaproponowa Singer, biorc worek od Carsona i otwierajc przedzia bagaowy hummera. - Tutaj, w Mount Dragon, wszyscy mwimy sobie po imieniu. Oprcz Nye'a oczywicie. Dobrze spae? - Po raz pierwszy od osiemnastu miesicy - umiechn si Carson. - Przepraszam, e nie moglimy przyjecha po ciebie szybciej powiedzia Singer, wrzucajc worek do wozu - ale nie wolno nam podrowa po pustyni po zapadniciu zmroku. A nad poligonem nie wolno lata, chyba e w nadzwyczajnych wypadkach. - Zerkn na futera lecy u stp Carsona. - Pi strun? - Tak. Carson podnis pokrowiec i zszed po schodkach. Jakim grasz stylem? Trzy palce? Moteczek? Melodycznie? Pakujcy bando Carson znieruchomia i spojrza na Singera, kt ry umiechn si z zadowoleniem. - Bdzie lepiej, ni sdziem - stwierdzi. - Wskakuj. Fala zimnego powietrza powitaa Carsona, gdy ulokowa si w hummerze, zaskoczony przestronnoci wntrza. - Mam wraenie, e siedz w czogu - powiedzia.

34

- To najlepszy pustynny pojazd, jaki zdoalimy znale. Zatrzy ma go dopiero pionowa ciana skalna. Widzisz ten wskanik? To regu lator cinienia w oponach. Ten pojazd ma centralny system pompowa nia opon, oparty na wasnej sprarce. Nacinicie guzika zwiksza lub zmniejsza cinienie, zalenie od terenu. Wszystkie hummery Mount Dragon s wyposaone w bezdtkowe opony. Nawet po przebiciu mo na na nich przejecha pidziesit kilometrw. Wyjechali spomidzy budynkw i wz podskoczy na nierwnociach, gdy przejedali przez krty przesmyk. Po obu stronach bramy cigno si ogrodzenie z drutu kolczastego, na ktrym co trzydzieci metrw rozwieszono tablice z napisem: UWAGA! NA WSCHD OD TEJ LINII ZNAJDUJ SI RZDOWE INSTALACJE WOJSKOWE. WSTP SUROWO WZBRONIONY WSMR-WEA. - Wjedamy na teren poligonu rakietowego White Sands - owiad czy Singer. - Jak wiesz, ziemi, na ktrej stoi Mount Dragon, dziera wimy od Ministerstwa Obrony. Wspomnienie z czasw naszych kon traktw wojskowych. Skierowa pojazd na pnocny wschd i przyspieszy. Gdy jechali po kamienistym szlaku, spod tylnych k hummera wzbijaa si gsta chmura pyu. - Jestem zaszczycony, e przyjechae po mnie osobicie - powiedzia Carson. - Nie bd. Wyrywam si stamtd, kiedy tylko mog. Pamitaj, e jestem tam tylko dyrektorem. To, co naprawd wane, robi inni. Spojrza na Carsona. - Poza tym ciesz si, e mam okazj z tob porozmawia. Jestem prawdopodobnie jednym z niewielu ludzi na wiecie, ktrzy przeczytali i zrozumieli twoj prac doktorsk. Projektowanie powok: trzecio- i czwartorzdowe transformacje struktury biakowej otoczki wirusowej". Wspaniaa praca. - Dzikuj - odpar Carson. Bya to niemaa pochwaa z ust byego wykadowcy biologii na CalTechu. - Oczywicie przeczytaem j dopiero wczoraj - doda Singer i mrugn. - Przysa j Scopes razem z reszt twoich akt.

35

Odchyli si do tyu, praw rk trzymajc kierownic. Hummer zacz podskakiwa, gdy Singer zwikszy szybko do dziewidziesiciu kilometrw na godzin, pdzc po piasku. Carson w mylach przydepn peda hamulca. Ten czowiek prowadzi tak jak jego ojciec. - Co moesz powiedzie mi o projekcie? - A co dokadnie chcesz wiedzie? - zapyta Singer, odwracajc si do niego i odrywajc oczy od drogi. - No c, rzuciem wszystko, w godzin spakowaem si i wyruszyem tutaj - mrukn Carson. - Chyba mona powiedzie, e jestem zaciekawiony. Singer umiechn si. - Bdzie mnstwo czasu na wyjanienia, kiedy dotrzemy do Mount Dragon. Znw spojrza na drog. mignli obok sporej juki, dostatecznie blisko, by jej licie smagny boczne lusterko. Singer gwatownym szarpniciem kierownicy wprowadzi hummera z powrotem na szlak. - To musi by dla ciebie jak powrt do domu - powiedzia. Carson kiwn gow. - Moja rodzina mieszkaa tu dugo. - O ile wiem, duej ni inne. - Zgadza si. Moim przodkiem by Kit Carson. Jako nastolatek prowadzi muy hiszpaskim szlakiem. Mj prapradziadek mia spory kawa ziemi w Hidalgo County - Znuyo ci ycie farmera? Carson pokrci gow. - Mj ojciec by kiepskim biznesmenem. Poradziby sobie, gdyby poprzesta na prowadzeniu rancza, ale on mia mnstwo innych wspa niaych planw. Jednym z nich byo krzyowanie byda. Chyba dlatego zainteresowaem si genetyk. Pomys nie wypali, tak jak wszystkie inne, i bank przej ranczo. Zamilk, patrzc na otaczajc ich pustyni. Soce wspio si jeszcze wyej i jego blask zmieni si z tego w biay W oddali, na horyzoncie, biega para krtkorogich antylop. Byy ledwie widoczne 36

plamy szaroci na tle szaroci. Singer, nie widzc ich, wesoo podpiewywa Soldiers Joy. Po pewnym czasie zza horyzontu zacz wyania si ciemny wulkaniczny szczyt o rwno citym stoku. Wok krawdzi krateru wznosi si rzd anten i wie radarw. Kiedy podjechali bliej, Carson zobaczy szereg kanciastych biaych budynkw rozrzuconych u stp wzgrza, lnicych w porannym socu jak wykrystalizowana sl. - Oto on - powiedzia z dum Singer, zwalniajc. - Mount Dra gon. Bdzie twoim domem przez nastpnych sze miesicy. Przed nimi pojawio si ogrodzenie z siatki, zwieczone gstymi zwojami drutw kolczastych. Nad kompleksem wznosia si wiea stranicza, czerniejca na tle nieba i lekko drgajca w rozgrzanym powietrzu. - W tej chwili nikogo tam nie ma - powiedzia Singer. - Ale oczy wicie mamy tu sub ochrony. Wkrtce ich poznasz. S bardzo sku teczni, jeli chc. Jednak naszym prawdziwym zabezpieczeniem jest pustynia. Gdy podjedali, Carson zobaczy budynki. Spodziewa si szeregu brzydkich betonowych blokw i kontenerw mieszkalnych, tymczasem orodek wyglda bardzo adnie i elegancko na tle nieba. Singer zwolni jeszcze bardziej, omin betonow zapor i zatrzyma wz przed wartowni. Jaki mczyzna w cywilnym ubraniu otworzy drzwi i podszed do nich. Carson zauway, e mocno powczy nog. Kiedy Singer opuci szyb, mczyzna opar muskularne rce o drzwi i wetkn do rodka ostrzyon na jea gow. Umiecha si, zawzicie ujc gum. Mia bystre zielone oczy, gboko osadzone w opalonej na ciemny brz twarzy. - Cze, John - powiedzia, powoli przesuwajc spojrzeniem po wntrzu samochodu i w kocu zatrzymujc je na Carsonie. - Kogo tu mamy? - To nasz nowy naukowiec, Guy Carson. Guy, to Mik Marr z ochrony. Mczyzna kiwn gow i odda Singerowi legitymacj.

37

- Dokumenty - zwrci si do Carsona. Carson wrczy ochroniarzowi dokumenty, ktre kazano mu ze sob zabra: paszport, metryk i legitymacj GeneDyne. Marr przejrza je niedbale. - Mog prosi o portfel? - Chce pan zobaczy moje prawo jazdy? - zdziwi si Carson. - Cay portfel, jeli mona. Marr posa mu przelotny umiech i Carson zauway, e ochroniarz nie u gumy, ale kawaek kauczukowej tamy. Z irytacj poda mu portfel. - Zabior te twoje bagae - powiedzia Singer. - Ale nie martw si, przed obiadem wszystko dostaniesz z powrotem. Oczywicie oprcz paszportu. Zwrc ci go dopiero po wyganiciu szeciomie sicznego kontraktu. Marr oderwa si od okna i wraz z bagaem Carsona wrci do swojej klimatyzowanej wartowni. Szed, powczc praw nog, wyranie j oszczdzajc. Po chwili podnis szlaban i pozwoli im jecha. Przez grub, zabarwion na niebiesko szyb Carson zobaczy, jak rozkada na stole zawarto jego portfela. - Tu nie ma adnych tajemnic oprcz tych, jakie ukryjesz w swo jej gowie - owiadczy z umiechem Singer, uruchamiajc hummera. - A i tych te trzeba pilnie strzec. - Po co to wszystko? - zapyta Carson. Singer wzruszy ramionami. - To cena pracy nad cile tajnym projektem. Obrona przed szpie gostwem przemysowym, niepodanym rozgosem i tak dalej. Stosu jemy tu takie same zabezpieczenia jak w filii GeneDyne w Edison, tyl ko dziesiciokrotnie silniejsze. Wjecha na parking i wyczy silnik. Carson wysiad prosto w ar pustynnego powietrza i z przyjemnoci wcign je do puc. Byo wspaniale. Patrzc w gr, widzia masyw Mount Dragon wznoszcy si p kilometra od kompleksu. wieo wysypana wirowa droga wia si zygzakiem po zboczu, biegnc do czasz radarw. 38

- Najpierw zwiedzanie - oznajmi Singer. - Potem zajdziemy do mojego biura na zimnego drinka i pogawdk. Ruszy naprzd. - Ten projekt... - zacz Carson. Singer przystan i odwrci si. - Scopes nie przesadza? - zapyta Carson. - To naprawd jest ta kie wane? Singer zmruy oczy, spogldajc na bezmiar pustyni. - Tak. W stopniu przekraczajcym twoje najmielsze oczekiwania - odpar. Percival Lecture Hall na Harvard University bya pena. W amfiteatralnej sali siedziao dwustu studentw. Jedni pochylali si nad notesami, inni patrzyli na wykadowc. Doktor Charles Levine przechadza si tam i z powrotem przed suchaczami. By niewysokim ylastym mczyzn z wianuszkiem wosw otaczajcym przedwczesn ysin na czubku gowy. Na rkawach mia lady kredy, a na mankietach spodni zacieki soli, pozostae z poprzedniej zimy. Jednak jego wygld wcale nie osabia wraenia, jakie wywieray jego energiczne gesty i wyraz twarzy. Prowadzc wykad, kawakiem kredy wskazywa skomplikowane wzory chemiczne i sekwencje nukleotydw, nakrelone na wielkich opuszczanych tablicach, rwnie zawie jak pismo klinowe. W tylnych rzdach sali siedziaa niewielka grupka ludzi uzbrojonych w dyktafony i kamwidy. W klapach marynarek lub przy paskach mieli poprzypinane identyfikatory dziennikarskie. Obecno przedstawicieli mediw nie bya niczym dziwnym: wykady Levine'a, profesora genetyki i prezesa Foundation for Genetic Policy, czsto poruszay bardzo kontrowersyjne tematy A Genetic Policy", periodyk wydawany przez fundacj, postara si, aby temat tego wykadu sta si znany odpowiednio wczenie. Levine przesta kry po sali i wszed na podium. - To podsumowuje nasz dyskusj o staej Tuitta w zastosowaniu do miertelnoci w Europie Zachodniej - powiedzia. - Ale chc dzi omwi z wami jeszcze jeden temat. 39

Odchrzkn. - Mog prosi o ekran? - zapyta. wiata przygasy i z sufitu zjecha biay prostokt, zasaniajc tablice. - Za chwil na tym ekranie pojawi si fotografia - powiedzia Levine. - Nie mam pozwolenia na pokazywanie wam tego zdjcia. Tak naprawd, robic to, naruszam prawo o zachowaniu tajemnicy pa stwowej. Pozostajc tutaj, staniecie si wspwinni. Ale jestem do tego przyzwyczajony. Jeli czytujecie Genetic Policy", to wiecie, o czym mwi. Ta informacja musi dosta si do publicznej wiadomoci, obo jtnie za jak cen. Jednak wykracza to poza ramy dzisiejszego wyka du i nie mog was prosi o pozostanie. Kto chce, moe teraz wyj. W sabo owietlonej sali rozlegy si szepty i szmer przewracanych kartek. Nikt jednak nie wsta. Levine z zadowoleniem rozejrza si wok, a potem skin na technika obsugujcego projektor. Na ekranie pojawi si czarno-biay obraz. Levine spojrza na zdjcie, a czubek jego gowy zabys jak tonsura mnicha w strumieniu wiata padajcego z rzutnika. Odwrci si do audytorium. - To zdjcie zostao zrobione pierwszego lipca tysic dziewiset osiemdziesitego pitego roku przez satelit TB-siedemnacie kr cego po orbicie okooziemskiej na wysokoci dziewiciuset kilome trw - zacz. - Formalnie jeszcze nie zostao odtajnione. A powinno - doda i umiechn si. W sali rozlegy si nerwowe miechy. - Widzicie tu miasteczko Nowodruyno w zachodniej Syberii. S dzc po dugoci cieni, zostao wykonane wczesnym rankiem, a wic w najlepszej porze do analizy obrazw. Przyjrzyjcie si pooeniu tych dwch zaparkowanych samochodw i anom dojrzewajcej pszenicy Pojawio si kolejne przezrocze. - To zdjcie ukazuje ten sam teren, ale trzy miesice pniej. Za uwaylicie co niezwykego? Odpowiedziaa mu cisza.

40

- Samochody s zaparkowane dokadnie w tych samych miej scach. A zboe jest ju dojrzae, gotowe do zcia. Kiedy pojawio si nastpne przezrocze, powiedzia: - Oto to samo miejsce w kwietniu nastpnego roku. Zauwacie, e oba samochody wci tam stoj. Pszenica nie zostaa zebrana. Wanie z powodu tych zdj teren ten nagle sta si bardzo interesujcy dla niektrych specw od fotogrametrii z CIA - powiedzia Levine. Odczeka chwil, spogldajc na audytorium, po czym doda: - Analitycy wojskowi stwierdzili, e cay Czternasty Obwd Spe cjalny - p tuzina miasteczek w promieniu stu dwudziestu kilome trw od Nowodruyna - wyglda podobnie. Brak wszelkich znakw ludzkiej obecnoci. Dlatego postanowili przyjrze si temu bliej. Wywietli si nowy slajd. - To powikszenie pierwszego przezrocza, obrobione cyfrowo, po zbawione odblaskw, z zastosowaniem kompensacji przesunicia wid ma. Jeli uwanie przyjrzycie si uliczce przed kocioem, zobaczycie rozmazany ksztat przypominajcy kod. To ludzkie zwoki. A teraz ta sama scena sze miesicy pniej... Wszystko wygldao tak samo, tylko koda bya biaa. - Ze zwok zosta jedynie szkielet. Kiedy wojskowi analitycy obej rzeli powikszenia wykonanych zdj, znaleli niezliczone szkielety ludzi na polach i ulicach. Wysuwano teorie o zbiorowej psychozie, o ko lejnym Jonestown. A potem... Pojawio si nastpne przezrocze. - ... jak widzicie, konie wci pas si na polach. Tu, w lewym grnym rogu, wida stado psw, najwyraniej zdziczaych. Na nastp nym zdjciu ujrzycie bydo. Martwi s tylko ludzie. A to, co ich zabi o, byo tak niebezpieczne i dziaao tak gwatownie, e pozostali tam, gdzie zmarli. Zamilk na chwil, po czym powiedzia: - Zachodzi pytanie, co to byo? W sali panowaa cisza. - Posiek w kafejce Lowella? - podsun kto. 41

Levine przyczy si do chralnego wybuchu miechu. Potem skin gow i pojawio si kolejne zdjcie ukazujce rozlegy kompleks budynkw, zrujnowanych i wypalonych. - Po pewnym czasie CIA ustalia, e przyczyn tych zgonw by jaki patogen, wyprodukowany w laboratorium, ktre tu widzicie. Leje po bombach wiadcz o tym, e to miejsce zostao zbombardowane. Dokadne szczegy nie byy wczeniej znane. Poznalimy je dopiero na pocztku tego tygodnia, kiedy pukownik rosyjskiej armii uciek do Szwajcarii, zabierajc ze sob grub teczk akt Armii Czerwonej. Kontakt, ktry dostarczy mi te zdjcia, zawiadomi mnie o obecnoci tego czowieka w Szwajcarii. Jako pierwszy obejrzaem jego akta. Wydarzenia, ktre zamierzam wam zrelacjonowa, jeszcze nie zostay podane do publicznej wiadomoci. Ale to by bardzo prymitywny eksperyment. Nie zastanawiano si nad jego zastosowaniem politycznym, ekonomicznym czy militarnym. Dziesi lat temu Rosjanie byli znacznie opnieni w dziedzinie bada genetycznych i usiowali to nadrobi. W tajnym laboratorium koo Nowodruyna prowadzili eksperymenty z wirusami. Wykorzystywali Herpes simplex Ia+, ktry powoduje opryszczk warg. To dobrze poznany wirus i atwo si z nim pracuje. Zaczli zmienia jego struktur genetyczn, wprowadzajc ludzkie geny do jego DNA. Nadal nie wiemy, jak to zrobili. Ale uzyskali straszliwy nowy patogen, plag, z ktr nie byli sobie w stanie poradzi. Wtedy wiedzieli tylko, e niezwykle dugo yje, a infekcja nastpuje drog oddechow. Dwudziestego trzeciego maja tysic dziewiset osiemdziesitego pitego roku w rosyjskim laboratorium wydarzy si nieszczliwy wypadek. Prawdopodobnie jeden z pracownikw laboratorium upad i uszkodzi przy tym swj kombinezon przeciwskaeniowy Jak wiadomo od czasu Czarnobyla, rosyjskie zabezpieczenia czsto bywaj zawodne. Pracownik nikomu nie powiedzia o tym wypadku, a potem wrci do domu, do swojej rodziny w kompleksie mieszkalnym. Przez trzy tygodnie - bo tyle trwa okres inkubacji - wirus mnoy si i rozprzestrzenia w jego otrzewnej. Czternastego czerwca zakaony le si poczu i z wysok gorczk pooy si do ka. 42

W cigu kilku nastpnych godzin skary si na wzdcie. Wydziela due iloci cuchncych gazw. Jego ona zaniepokoia si i wezwaa lekarza. Jednak zanim ten przyszed, chory - wybaczcie drastyczny opis - wydali wikszo wntrznoci przez odbyt. Rozoyy si w jego ciele, zamieniajc si w papk. Oczywicie kiedy przyby lekarz, zakaony ju nie y. Levine ponownie przerwa i rozejrza si po sali, jakby oczekujc na pytania. Nie byo adnych. - Poniewa wydarzenie to pozostao tajemnic dla rodowisk naukowych, wirus nie ma oficjalnej nazwy Jest znany jedynie jako szczep dwiecie trzydzieci dwa. Wiemy ju, e zaraona nim osoba po czterech dniach zaczyna zaraa innych, chocia pierwsze objawy choroby wystpuj dopiero po kilku tygodniach. W przypadkach zaraenia tym szczepem miertelno siga prawie stu procent. Zanim tamten czowiek umar, zarazi tuziny, jeli nie setki ludzi. W cigu siedemdziesiciu dwch godzin od jego mierci dziesitki innych osb zaczy skary si na te same zaburzenia przewodu pokarmowego i wkrtce umary w ten sam okropny sposb. Tylko lokalizacja laboratorium zapobiega wiatowej epidemii. Przez cay rok wszelki ruch w obrbie Czternastego Obwodu Specjalnego by cile kontrolowany. Pomimo to wie o zarazie rozesza si i wybucha panika. Mieszkajcy na tym terenie ludzie zaczli adowa swj dobytek na samochody, ciarwki, a nawet furmanki. Wielu prbowao ucieka na rowerach lub pieszo, porzucajc wszystko w rozpaczliwej prbie ratowania ycia. Z dokumentw, ktre pukownik przywiz ze sob z Rosji, moemy wywnioskowa, jaka bya reakcja Armii Czerwonej. Specjalne oddziay w kombinezonach ochronnych zablokoway drogi, nie pozwalajc nikomu opuci skaonego terenu. Byo to stosunkowo atwe, poniewa Czternasty Obwd by ju ogrodzony i pilnowany Kiedy epidemia rozszerzya si na ssiednie wioski, cae rodziny umieray na ulicach, polach i placach targowych. Jeszcze zanim u zaraonego wystpiy pierwsze objawy choroby, od mierci dzielio go ju tylko kilka godzin. Wybucha tak wielka panika, e pilnujcym ogrodzenia onierzom kazano 43

strzela do kadego, kto znajdzie si w zasigu strzau. Strzelano do starcw, dzieci, kobiet w ciy W lasach i na polach rozrzucono z samolotw miny przeciwpiechotne. Ci, ktrzy zdoali je omin, nadziewali si na druty kolczaste i karabiny maszynowe. Potem zbombardowano laboratorium. Oczywicie nie po to, aby zniszczy wirusa, bo na niego bomby nie dziaay, ale aby zatrze lady i ukry przez Zachodem to, co naprawd si wydarzya W cigu omiu tygodni na terenie objtym kwarantann umarli wszyscy ludzie. Wioski wyludniy si, psy i winie poeray trupy, krowy bkay si niedojone, a wok opuszczonych budynkw unosi si okropny smrd. Levine upi yk wody i podj przerwan relacj: - To wstrzsajca opowie, biologiczny odpowiednik nuklearne go holocaustu. Obawiam si jednak, e ostatni rozdzia dopiero zosta nie napisany. Napromieniowane w wyniku eksplozji bomb atomowych miasta mona opuci. Jednak trudniej unikn spucizny Nowodruyna. Wirusy maj oportunistyczn natur i nie daj si cakowicie zniszczy. Chocia wszyscy ich nosiciele umarli, bardzo moliwe, e szczep dwiecie trzydzieci dwa przetrwa gdzie na tym terenie. Wi rusy potrafi czasem znale jakie zapasowe kryjwki, w ktrych cierpliwie czekaj na nastpn okazj. Moe szczep dwiecie trzydzie ci dwa wymar. A moe nadal gdzie tam si kryje. Jutro jaki nieszcz sny krlik z zaboconymi apkami moe przecisn si przez dziur w ogrodzeniu. Jaki farmer moe go zastrzeli i zanie na rynek. A wte dy moe nastpi koniec caego znanego nam wiata. Odczeka chwil, po czym zawoa nagle: - Wanie tak obietnic niesie nam inynieria genetyczna! Zamilk, pozwalajc, by w sali zapada gboka cisza. W kocu otar czoo chusteczk i powiedzia nieco spokojniej-. - Rzutnik nie bdzie nam ju potrzebny. Technik wyczy projektor, pozostawiajc sal pogron w pmroku. - Moi przyjaciele - podj Levine - osignlimy krytyczny punkt naszej obecnoci na tej planecie, ale jestemy tak lepi, e nawet nie 44

zdajemy sobie z tego sprawy. Od piciu tysicy wiekw kroczymy po tej ziemi, a w cigu ostatnich pidziesiciu lat dowiedzielimy si tyle, e moemy naprawd zrobi sobie krzywd. Przede wszystkim broni nuklearn, ale take prbami poprawienia natury, ktre s nieskoczenie bardziej niebezpieczne. Potrzsn gow. - Istnieje takie stare powiedzenie: Natura jest surowym sdzi". Incydent w Nowodruynie o mao nie spowodowa zagady ludzkiej rasy. A jednak w chwili gdy to mwi, liczne firmy na caej kuli ziemskiej bawi si ywymi organizmami, beztrosko wymieniajc materia genetyczny midzy wirusami, bakteriami, rolinami i zwierztami, nie zwaajc na konsekwencje. Oczywicie dzisiejsze nowoczesne laboratoria badawcze w Europie i Ameryce zupenie nie przypominaj tych z tysic dziewiset osiemdziesitego pitego roku na Syberii. Czy to nas powinno uspokaja? Wprost przeciwnie. Naukowcy z Nowodruyna przeprowadzali proste manipulacje na pospolitym wirusie i przypadkowo spowodowali katastrof. Dzisiaj, zaledwie o rzut kamieniem od tej sali, przeprowadza si znacznie bardziej skomplikowane eksperymenty z nieskoczenie bardziej egzotycznymi i gronymi wirusami. Wirusolog Edwin Kilbourne wysun kiedy koncepcj patogenu, ktry nazwa skrajnie zjadliwym wirusem". Wedug jego zaoe miaby on rodowiskow stabilno wirusa polio, antygenow zmienno wirusa zapalenia puc, nieograniczon liczb nosicieli typow dla wirusa wcieklizny i ywotno wirusa opryszczki. Taka koncepcja, wwczas prawie zabawna, dzi jest niebezpiecznie bliska urzeczywistnienia. Taki patogen by moe wanie powstaje w jakim laboratorium na naszej planecie. A skutki jego dziaania byyby o wiele groniejsze od wojny nuklearnej. Dlaczego? Bo wojna nuklearna musiaaby si kiedy zakoczy, natomiast w przypadku epidemii SZW kada zaraona osoba stawaaby si now chodzc bomb. Przy dzisiejszej atwoci przenoszenia si z miejsca na miejsce i ogromnej liczbie podrujcych ludzi wystarczyoby kilku nosicieli, aby zaraza rozprzestrzenia si na caej kuli ziemskiej. 45

Levine zszed z podium i stan twarz do suchaczy - Reimy dochodz do wadzy i upadaj. Polityczne granice wci si zmieniaj. Imperia powstaj i odchodz w mrok dziejw Jednak ci posacy mierci, raz stworzeni, pozostan na zawsze. Pytam was: czy powinnimy pozwoli, by w wiatowych laboratoriach prowadzono nie ograniczone i niekontrolowane eksperymenty w dziedzinie inynierii genetycznej? Oto pytanie, jakie stawia przed nami historia szczepu dwiecie trzydzieci dwa. Skin gow. Zapalono wiata. - W nastpnym wydaniu Genetic Policy" znajdzie si pene spra wozdanie o incydencie w Nowodruynie - doda jeszcze, odwracajc si, by pozbiera swoje papiery. Studenci zaczli wstawa i zbiera notatki, a potem tumnie ruszyli do wyjcia. Reporterzy z ostatnich rzdw ju opucili sal, aby przesa sprawozdania do redakcji. Na kocu sali pojawi si jaki mody czowiek i zacz przepycha si przez tum. Powoli zszed po schodach i dotar do podium. Levine zerkn na niego, a potem ostronie rozejrza si na boki. - Mylaem, e mamy nigdy nie spotyka si publicznie - mrukn. Modzieniec podszed bliej, stan u boku Levinea i szepn mu co do ucha. Levine przesta pakowa papiery do dyplomatki. - Carson? - zapyta. - Mwisz o tym byskotliwym kowboju, kt ry zawsze przeszkadza mi i spiera si ze mn na wykadach? Mody czowiek skin gow. Levine znieruchomia z otwart walizeczk w rkach. Potem zatrzasn j. - Mj Boe - wymamrota. Carson spojrza na widoczne za parkingiem skupisko biaych budynkw, ustawionych wrd piaskw pustyni. Paszczyzny, uki i kopuy wznoszce si ku niebu. Ju sama obecno tych budynkw na tym pustkowiu i cakowity brak zieleni nadaway laboratorium znamiona czystoci i pustki, jakby zaczerpnite z filozofii zen. 46

Singer poprowadzi Carsona jednym z zadaszonych chodnikw. - Brent wicie wierzy w inspirujcy wpyw architektury na czo wieka - powiedzia. - Nigdy nie zapomn dnia, kiedy ten architekt, jak mu tam... Guareschi, przyjecha z Nowego Jorku, eby wczu si" w to miejsce. Zachichota i po chwili doda: - Przyjecha w eleganckich pbucikach i garniturze, a na gowie mia taki idiotyczny somkowy kapelusik. Musz jednak przyzna, e to twardy facet. Biwakowa tu przez cztery dni, ale potem dosta udaru cieplnego i musia zmyka na Manhattan. - Tu jest naprawd piknie - powiedzia Carson. - Istotnie. Ten architekt rwnie potrafi doceni pikno pustyni. Nalega, eby nie tworzy tu adnych ogrodw. Po pierwsze, nie starczyoby na to wody Poza tym chcia, eby cay kompleks wyglda jak cz pustyni, a nie sztuczny twr. Pewnie dlatego wszystko tu jest biae: warsztat, magazyny, nawet elektrownia. Singer ruchem gowy wskaza dugi budynek o wygitym dachu. - To jest elektrownia? - zapyta z niedowierzaniem Carson. - Bardziej przypomina muzeum sztuki. Musia kosztowa fortun. - Kilka fortun - poprawi go Singer. - Ale w osiemdziesitym pitym, kiedy rozpoczto budow, pienidze nie byy najwaniejsze. - Poprowadzi Carsona ku czci mieszkalnej, szeregu asymetrycznych budynkw stojcych obok siebie jak fragmenty ukadanki. - Dostalimy dziewisetmilionowy kontrakt z DATRADY. - Skd? - Z Defense Advanced Technology, Research and Development Administration. - Nigdy o nich nie syszaem. - To bya tajna agencja Ministerstwa Obrony, rozwizana po zakoczeniu kadencji Reagana. Wszyscy musielimy podpisa mnstwo dokumentw z deklaracjami lojalnoci i tak dalej. cile tajne, supertajne, co chcesz. Potem sprawdzili nas. Miaem telefony od dziewczyn, z ktrymi chodziem dwadziecia lat wczeniej: .Wanie pytao

47

o ciebie kilku tajniakw Czym ty si teraz, do diaba, zajmujesz, Singer?" - Rozemia si. - A wic bye tu od pocztku - stwierdzi Carson. - Zgadza si. Tylko naukowcy maj szeciomiesiczne tury. Pewnie myl, e za mao tutaj robi, eby si wykoczy. - Zamia si. Jestem tu weteranem, ja i Nye. I jeszcze paru innych: stary Pawe oraz facet, ktrego wanie poznae, Mik Marr. W kadym razie jest tu znacznie przyjemniej, od kiedy przeszlimy do cywila. Chopcy z armii byli jak wrzd na dupie. - Jak doszo do tej zmiany? - spyta Carson. Singer wprowadzi go przez drzwi z przydymionego szka do przybudwki na kocu budynku. Gdy drzwi zamkny si z sykiem, owia ich strumie klimatyzowanego powietrza. Znaleli si w przedsionku o wykafelkowanej pododze, biaych cianach i hebanowoczarnych meblach. Singer powid go do kolejnych drzwi. - Z pocztku prowadzilimy badania tylko dla Ministerstwa Obro ny. Dziki temu dostalimy kawaek ziemi na poligonie rakietowym. Mielimy szuka szczepionek, rodkw zapobiegawczych i antytoksyn na ewentualn sowieck bro biologiczn. Po rozpadzie Zwizku Ra dzieckiego skoczyy si fundusze, a w tysic dziewiset dziewidzie sitym roku stracilimy kontrakt. O mao nie stracilimy te laborato rium, ale Scopes przeprowadzi kilka rozmw za zamknitymi drzwiami. Bg wie, jak tego dokona, uzyskalimy jednak trzydziestolet ni dzieraw na mocy Ustawy o reorganizacji przemysu obronnego. Singer otworzy drzwi laboratorium. Czarne stoy byszczce w blasku jarzeniwek, palniki Bunsena, kolby Erlenmeyera, szklane probwki, stereoskopowe mikroskopy i inne elementy podstawowego wyposaenia laboratoryjnego byy ustawione w idealnie rwnych rzdach. Carson nigdy nie widzia tak schludnego laboratorium. - Czy to pracownia mikrobiologiczna? - zapyta z niedowierzaniem. - Skde - odpar Singer. - Wikszo prac wykonuje si gdzie indziej. To tylko pic dla kongresmenw i wojskowych. Spodziewaj si 48

zobaczy tu co w rodzaju laboratorium chemicznego z ich studenckich czasw, wic zaspokajamy te oczekiwania. Przeszli do kolejnego, znacznie mniejszego pokoju. Na jego rodku sta duy, lnicy przyrzd. Carson natychmiast go rozpozna. - To najlepszy mikrotom na wiecie: supergolarka" Scientific Precision - powiedzia Singer. - Przynajmniej tak go nazywamy. Ste rowany komputerowo. Ma diamentowe ostrze, ktrym mona rozdzie li ludzki wos na dwiecie pidziesit wkien identycznej gruboci. Oczywicie ten jest tylko na pokaz. Mamy jeszcze dwa takie same. Znw wyszli na skwar. Singer poliza palec i unis go. - Wiatr z poudniowego wschodu - oznajmi. - Jak zawsze. Wanie dlatego wybrali to miejsce: poniewa tutaj zawsze wieje z poudniowego wschodu. Pierwsze miasteczko, do ktrego dotrze wiejcy std wiatr, to Claunch w Nowym Meksyku, majce dwudziestu dwch mieszkacw. Prawie dwiecie kilometrw std. Trinity Site, gdzie przeprowadzono pierwsz eksplozj bomby atomowej, znajduje si zaledwie pidziesit kilometrw na pnocny zachd. Dobre miejsce do ukrycia wybuchu. W czterdziestu omiu stanach nie znalazby bardziej odizolowanego miejsca. - Nazywalimy ten wiatr meksykaskim zefirkiem - powiedzia Carson. - Kiedy byem chopcem, nienawidziem go. Ojciec zwyk mwi, e przysparza wicej kopotw ni szczurotyki ko podczas plagi gzw. Singer popatrzy na niego. - Nie mam pojcia, o czym mwisz. - Szczurotyki ko to ko z krtkim ogonem. Jeli go uwiesz i zaczn go ci gzy, wcieknie si, przewrci ogrodzenie i ucieknie. - Rozumiem - mrukn Singer. Wskaza co rk. - Tam jest teren rekreacyjny: sala gimnastyczna, korty tenisowe, zagroda dla koni. ywi serdeczn niech do wszelkiej aktywnoci fizycznej, wic sam je sobie obejrzysz. - Czule poklepa si po wydatnym brzuchu i doda ze miechem: - A tamten paskudnie wygldajcy budynek to sterylizator obiegu powietrza dla Wylgarni. 49

- Wylgarni...? - Mwi o laboratorium biologicznym pitego stopnia zagroenia, gdzie pracujemy z naprawd niebezpiecznymi organizmami. Jestem pewien, e znasz zasady klasyfikacji biologicznych stopni zagroenia. Pierwszy oznacza badania z najmniej chorobotwrczymi, niegronymi mikroorganizmami. Na czwartym prowadzi si najbardziej niebezpieczne prace. W caym kraju s tylko dwa laboratoria czwartego stopnia: jedno ma CDC* w Atlancie, a drugie wojsko w Fort Detrick. Mog zajmowa si najgroniejszymi wirusami i bakteriami, jakie wystpuj w przyrodzie. - A co z pitym stopniem? Nigdy o nim nie syszaem. Singer umiechn si. - To duma i rado Brenta. Mount Dragon ma jedyne na wiecie laboratorium pitego stopnia. Zostao zaprojektowane do bada nad wirusami i bakteriami groniejszymi od wszelkich innych wystpuj cych w przyrodzie. Innymi sowy, mikroorganizmami stworzonymi dziki inynierii genetycznej. Przed laty kto nazwa je Wylgarni i tak ju zostao. W kadym razie powietrze z tego laboratorium prze chodzi przez sterylizator, w ktrym ogrzewa si je do temperatury ty sica stopni Celsjusza, a potem zostaje ochodzone i ponownie wto czone do wewntrz. Masywny budynek sterylizatorni jako jedyny w Mount Dragon nie by pomalowany na biao. - A wic pracujecie nad patogenem przenoszcym si drog oddechow? - Tak, zgadza si, w dodatku bardzo paskudnym. Wolaem prac nad PurBlood. To nasz preparat krwiozastpczy. Carson zerkn w kierunku pomieszcze dla koni. Dostrzeg stajni, boksy, wybiegi oraz due ogrodzone pastwisko za drucian siatk. - Moecie wyjeda poza teren orodka? - zapyta.
* CDC Center for Disease Control (Orodek Zwalczania Chorb).

50

- Oczywicie. Naley tylko wpisa si do ksiki przy wyjedzie i po powrocie. - Singer rozejrza si wok i otar czoo grzbietem do ni. - Chryste, jaki skwar. Nigdy si do tego nie przyzwyczaj. Chod my do rodka. rodek" oznacza wewntrzne ogrodzenie, spory otoczony drucian siatk obszar wewntrz Mount Dragon. Carson zauway tylko jedn przerw w pocie - ma furtk wprost przed nimi. Singer przeprowadzi go przez ni i ruszy do duego budynku po drugiej stronie. Drzwi wiody do chodnego przedsionka. Przez otwarte drzwi Carson zauway rzd terminali komputerowych na dugich biaych stoach. Dwaj technicy z identyfikatorami zawieszonymi na szyjach i w widocznych spod biaych fartuchw dinsach zawzicie bbnili w klawiatury terminali. Carson ze zdziwieniem uwiadomi sobie, e nie liczc wartownikw, byli to pierwsi napotkani przez niego pracownicy orodka. - To budynek operacyjny - wyjani Singer, pokazujc wielki pu sty pokj. - Administracja, obrbka danych, wszystko, co chcesz. Nasz personel nie jest zbyt liczny. Nigdy nie byo tu wicej ni trzydziestu naukowcw jednoczenie, nawet kiedy pracowalimy dla wojska. Teraz jest ich dwa razy mniej i wszyscy pracuj nad tym samym projektem. - To rzeczywicie niewielu - stwierdzi Carson. Singer wzruszy ramionami. - Do prac z dziedziny inynierii genetycznej nie potrzeba tumu ludzi. Skin rk i przeprowadzi Carsona z foyer do wielkiego atrium wyoonego czarnym granitem, z sufitem z przydymionego szka. Stumiony przez nie ostry blask pustynnego soca owietla kpk palm na rodku. Odchodziy std trzy korytarze. - Prowadz do pracowni, w ktrych dokonuje si transfekcji i sekwencjonowania DNA - oznajmi Singer. - Rzadko bdziesz tu bywa, ale jeli zechcesz, zawsze kto moe ci je pokaza. Nasz nastpny przy stanek bdzie tam. Wskaza za okno. Carson zobaczy wznoszc si na piasku nisk budowl w ksztacie rombu. 51

- Poziom pity - powiedzia bez entuzjazmu Singer. - Wylgarnia. - Wydaje si do maa - mrukn Carson. - Wierz mi, wcale nie jest maa. To, co widzisz, jest tylko pomieszczeniem z filtrami HEPA*. Prawdziwe laboratorium znajduje si niej, pod ziemi. Dodatkowe zabezpieczenie przed trzsieniem ziemi, poarem czy eksplozj. - Milcza przez chwil. - Chyba powinnimy tam wej - doda. Wolno jadca winda o ciasnej kabinie zwioza ich do dugiego, wyoonego biaymi kafelkami korytarza, owietlonego pomaraczowymi lampami. Pod sufitem byy zainstalowane kamery wideo, ktre ledziy idcych. Na kocu korytarza Singer przystan przed szarymi metalowymi drzwiami, ktrych krawd bya cile dopasowana do framugi i uszczelniona grub czarn gum. Po prawej znajdowaa si metalowa skrzynka. Singer pochyli si do niej i poda swoje nazwisko. Nad drzwiami zapalia si zielona lampka i rozleg si melodyjny dwik gongu. - Rozpoznawanie gosu - wyjani Singer, otwierajc drzwi. - Nie tak skuteczne jak czytniki linii papilarnych czy skanery siatkwki, ale te urzdzenia nie dziaaj przez skafandry ochronne. Tego programu nie mona oszuka magnetofonem. Jeszcze dzi twj gos zostanie za rejestrowany i wprowadzony do bazy danych. Weszli do duego, nowoczenie umeblowanego pomieszczenia. Pod jedn cian sta rzd metalowych szafek. Na przeciwlegym kocu znajdoway si kolejne stalowe, chromowane drzwi, oznaczone jaskrawym, to-czerwonym symbolem. UWAGA! NIEBEZPIECZESTWO - gosi napis nad nim. - To szatnia - poinformowa Carsona Singer. - W tych szafkach s kombinezony. Ruszy w kierunku jednej z szafek, ale nagle przystan i odwrci si do Carsona. - Wiesz co? Moe poprosz kogo, kto naprawd zna to miejsce, eby ci oprowadzi.
* HEPA high efficiency particulate air (filters), wysokowydajne filtry powietrzne.

52

Nacisn przycisk na szafce. Metalowe drzwiczki odsuny si z sykiem, ukazujc obszerny skafander z niebieskiej gumy, umieszczony w pojemniku przypominajcym ma trumn. - Nigdy nie bye w laboratorium czwartego poziomu, prawda? upewni si Singer. - A wic suchaj uwanie. Pity poziom jest bar dzo podobny do czwartego, ale obowizuj tu jeszcze ostrzejsze rod ki bezpieczestwa. Wikszo ludzi dla wygody nosi pod kombinezo nami dresy, ale nie jest to obowizkowe. Moesz mie na sobie swoje zwyke ubranie, musisz tylko wyj z kieszeni pira, dugopisy, scyzo ryki, zegarki i tak dalej. Wszystko, co mogoby przebi skafander. Carson pospiesznie sprawdzi kieszenie. - Nie masz dugich paznokci? - zapyta Singer. Carson spojrza na swoje donie. - Nie. - To dobrze. Ja swoje wci obgryzam, wic nie mam z tym pro blemu - zamia si Singer. - W dolnej czci szarki znajdziesz par gumowych rkawic. Nie nosisz sygnetw? Dobrze. Bdziesz musia zdj buty i woy te kapcie. Nie moesz te mie dugich paznokci u ng. Noyczki do paznokci znajdziesz w szufladzie szafki, gdyby ich po trzebowa. Carson zdj buty. - Teraz wejd w skafander... najpierw praw nog, potem lew, a potem podcignij go. Ale nie zamykaj wizjera. Niech zostanie otwar ty, eby atwiej byo nam rozmawia. Carson przez dusz chwil mozoli si z kombinezonem, z trudem wcigajc go na ubranie. - To way chyba ton - mrukn. - Jest hermetyczny. Widzisz ten metalowy zawr u pasa? Przez cay czas bdziesz oddycha tlenem. Poka ci, jak przechodzi od stanowiska do stanowiska. W skafandrze mieci si ilo powietrza wystarczajca na dziesi minut oddychania na wypadek awaryjnych sytuacji. - Singer podszed do interkomu i wcisn kilka guzikw - Rosalind? - Czego? - usyszeli po krtkiej przerwie niski kobiecy gos. 53

- Mgbym ci prosi, eby pokazaa laboratorium naszemu no wemu koledze, Guyowi Carsonowi? Zapada dusza cisza. - Jestem zajta - odpowiedziaa w kocu kobieta. - To zajmie ci tylko kilka minut. - O Jezu! - burkna rozmwczyni i wyczya si. Singer rzek do Carsona: - To Rosalind Brandon-Smith. Chyba mona powiedzie, e jest troch ekscentryczna. - Konspiracyjnie nachyli si do otwartego wizjera Carsona. - Prawd mwic, jest bardzo niegrzeczna, ale nie zwracaj na to uwagi. Ogromnie przyczynia si do opracowania naszego preparatu krwiozastpczego. Teraz te niele spisuje si ze swoj czci projektu. Pracowaa z Frankiem Burtem i byli sobie bardzo bliscy, wic moe nie by przyjanie nastawiona do jego nastpcy. Spotkasz si z ni wewntrz, nie ma powodu, aby musiaa dwukrotnie przechodzi przez odkaanie. - Kim by Frank Burt? - zapyta Carson. - Doskonaym naukowcem i wspaniaym czowiekiem. Jednak praca tutaj okazaa si dla niego zbyt stresujca. Niedawno przeszed co w rodzaju zaamania nerwowego. To si czsto zdarza, wiesz. Prawie jedna czwarta tych, ktrzy przyjedaj do Mount Dragon, nie koczy swojej tury - Nie wiedziaem, e przychodz na czyje miejsce - zmarszczy brwi Carson. - Teraz ju wiesz. Pniej ci o tym opowiem. Twj poprzednik by naukowcem duego formatu. - Singer cofn si. - W porzdku, pozapinaj zamki. Upewnij si, e wszystkie trzy s zamknite. Mamy tu taki koleeski ukad. Kiedy wkadasz kombinezon, zawsze kto inny wszystko sprawdza. Dokadnie sprawdzi skafander, a potem pokaza Carsonowi, jak posugiwa si umieszczonym w hemie interkomem. - Trudno cokolwiek usysze, jeli nie stoisz tu przy rozmwcy. Nacinij ten guzik na przegubie, jeli chcesz mwi przez interkom.
54

Wskaza na drzwi z napisem: UWAGA! NIEBEZPIECZESTWO. - Na kocu luzy powietrznej jest prysznic chemiczny. Kiedy pod niego wejdziesz, wczy si samoczynnie. Przyzwyczaj si do niego, bo w powrotnej drodze czeka ci znacznie duszy. Kiedy otworz si drugie drzwi, przejd przez nie. Poruszaj si ostronie, dopki nie przyzwyczaisz si do skafandra. Rosalind bdzie czeka na ciebie w rodku. Przynajmniej tak mam nadziej. - Dziki - odpar Carson, podnoszc gos, eby by syszanym przez grub warstw gumy. - Nie ma sprawy - dobiega go stumiona odpowied. - Wybacz, e nie wejd tam z tob. Po prostu... - Singer zawaha si. - Nikt nie wchodzi do Wylgarni, jeeli nie musi. Sam zobaczysz dlaczego. Gdy drzwi z sykiem zamkny si za Carsonem, wszed na metalow krat. Rozleg si guchy szczk i z sitek umieszczonych na suficie, cianach oraz w pododze trysn ty roztwr odkaajcy Carson sysza, jak jego strumienie gono bbni o skafander. Po minucie byo po wszystkim, otworzyy si nastpne drzwi i wszed do maego przedsionka. Zamrucza elektryczny silnik i Carson poczu, e ze wszystkich stron owiewaj go silne strumienie powietrza. Ten suszcy podmuch przypomina mu odlegy wist wiatru, ale nie mg powiedzie, gorcego czy zimnego. Potem z sykiem otworzyy si kolejne drzwi i Carson zobaczy nisk, oty kobiet, ktra z wyran irytacj spogldaa na niego przez wizjer hemu. Nawet uwzgldniajc obszerny kombinezon, Carson oceni jej wag na ponad sto dwadziecia kilo. - Chod za mn - powiedziaa, po czym odwrcia si i posza wykafelkowanym korytarzem, tak wskim, e ramionami ocieraa si o obie ciany. Byy gadkie i liskie, bez ostrych naronikw czy wy stpw, o ktre mogaby rozedrze ochronny kombinezon. Wszystko podoga, ciany, sufit - byo olepiajco biae. Carson wdusi przycisk na lewym przegubie, wczajc interkom. - Jestem Guy Carson - przedstawi si. - Mio mi to sysze - odpara. - A teraz uwaaj. Widzisz te rury nad gow?

55

Carson spojrza w gr. Z sufitu zwieszay si niebieskie rury z metalowymi zaworami na kocach. - Chwy jedn i podcz do zaworu skafandra - polecia kobieta. - Ostronie. Obr j w lewo, eby zamkn. Kiedy przechodzisz od jednego stanowiska do drugiego, musisz odczy si i podczy do innej rury. Twj skafander ma ograniczony zapas powietrza, wic nie ocigaj si z przyczaniem. Carson wykona polecenie, poczu, jak zatrzask zaskoczy, i usysza uspokajajcy syk powietrza. W skafandrze czu si dziwnie oderwany od wiata. Porusza si powoli i niezdarnie. Przez par grubych rkawic ledwie wyczuwa rur, ktr podcza do zaworu. - Pamitaj, e to laboratorium jest jak d podwodna - usysza gos Brandon-Smith. - Mae, ciasne i niebezpieczne. Wszyscy i wszystko ma tu swoje miejsce. - Rozumiem - odpar Carson. - Naprawd? - Tak. - Dobrze, poniewa tutaj, w Wylgarni, jakiekolwiek niedbalstwo oznacza mier. I nie tylko twoj. Zrozumiae? - Tak - powtrzy Carson. Suka, pomyla. Ruszyli dalej wskim korytarzem. Kiedy szed za Brandon-Smith, usiujc przyzwyczai si do kombinezonu ochronnego, wydawao mu si, e w tle syszy jaki dziwny dwik: cichy, ledwie syszalny szum. Doszed do wniosku, e to z pewnoci generator zasilajcy Wylgarni. Brandon-Smith przecisna swoje potne ciao przez wskie drzwi. W znajdujcym si za nim laboratorium ludzie w skafandrach pracowali przy duych, osonitych pleksiglasem stoach z otworami zaopatrzonymi w gumowe rkawy. W olepiajco jasnym wietle kady znajdujcy si w laboratorium przedmiot by widoczny jak na doni. Przy kadym stanowisku stay opatrzone ostrzegawczymi etykietami pojemniki na odpady i przyrzdy do sterylizacji pomieniowej. Pod sufitem powoli obracay si kamery wideo monitorujce prac naukowcw. 56

- Suchajcie wszyscy - rozleg si w interkomie gos Brandon- Smith. - Przedstawiam wam Guya Carsona. Ma zastpi Burta. Wizjery skieroway si ku Carsonowi. Usysza chr witajcych go gosw. - Linia produkcyjna - owiadczya grubaska. Nie zachcao to do zadawania pyta, wic Carson o nic nie zapyta. Brandon-Smith poprowadzia go przez labirynt kolejnych laboratoriw, wskich korytarzy i luz powietrznych, skpanych w tym samym olepiajcym wietle. Ma racj, pomyla Carson, rozgldajc si wok. To miejsce jest jak d podwodna. Kad woln przestrze zajmowaa kosztowna aparatura: mikroskopy transmisyjne i skaningowe, autoklawy, inkubatory, spektrometry mas, by tu nawet may cyklotron. Wszystkie przyrzdy zostay przerobione - tak, aby mona si byo nimi posugiwa w grubych kombinezonach. Niskie sufity byy gsto oblepione rurami i pomalowane na biao, jak wszystko w Wylgarni. Co pi metrw Brandon-Smith przystawaa, by podczy si do nastpnej rury, a potem czekaa, a Carson zrobi to samo. Poruszali si straszliwie wolno. - Mj Boe, te rodki bezpieczestwa s niewiarygodne - powiedzia Carson. - Co tutaj macie takiego? - Wszystko, co chcesz - odpara Brandon-Smith. - Dum, zapalenie puc, wirus Marburga, wirus Hanta, dengi, ebol, wglik. Nie wspominajc o kilku rosyjskich produktach. Oczywicie wszystkie s zamroone. Ciasne pomieszczenia, gruby kombinezon, duchota, wszystko to dezorientowao Carsona. Gwatownie wciga powietrze, z trudem powstrzymujc ch rozpicia skafandra i odetchnicia pen piersi. W kocu zatrzymali si w maym owalnym pomieszczeniu, z ktrego odchodzio kilka bocznych korytarzy. - Co to jest? - zapyta Carson, wskazujc na wielki kolektor nad ich gowami. - Ujcie powietrza - wyjania Brandon-Smith, podczajc kolejn rur do kombinezonu. - Znajdujemy si w rodku Wylgarni. We 57

wszystkich pomieszczeniach panuje podcinienie. Powietrze przepywa tdy do sterylizatora, po czym zostaje ponownie zawrcone. Wskazaa na jeden z korytarzy. - Twoje laboratorium jest tam. Wkrtce je zobaczysz. Nie mam czasu, eby ci wszystko pokaza. - A to? - Carson wskaza na wski otwr pod ich nogami, z lnic metalow drabink. - Pod nami s jeszcze trzy poziomy. Zapasowe laboratoria, luzy powietrzne, zamraarki, generatory, centralna sterownia - odpara Brandon-Smith. Przesza kawaek jednym z korytarzy i zatrzymaa si przy kolejnych drzwiach. - To nasz ostatni przystanek. Zoo. Trzymaj si z dala od klatek. Nie daj si zapa. Jeli rozerw ci kombinezon, nigdy std nie wyjdziesz. Zamkniemy ci tutaj i zostawimy, eby umar. - Zoo... - zacz Carson, ale Brandon-Smith ju otwieraa drzwi. Dudnienie wzmogo si i nagle uwiadomi sobie, e to nie generator. Przez gumowy skafander usysza stumione wrzaski i wycia. Minwszy zaom korytarza, zobaczy, e jedn cian pomieszczenia a pod sufit zastawiono klatkami. Zza drucianej siatki spoglday na niego czarne paciorkowate oczy. Na widok nowo przybyych panujcy w pomieszczeniu haas sta si wprost nieznony, bo zwierzta zaczy omota apami w podogi klatek. - Szympansy? - zapyta Carson. - Jak na to wpade? Stojca na kocu rzdu klatek maa posta w niebieskim skafandrze odwrcia si do nich. - Carson, to Bob Fillson. Zajmuje si zwierztami. Fillson uprzejmie kiwn gow. Za szybk wizjera Carson dojrza wysokie czoo, bulwiasty nos i wystajc doln warg. Reszta rysw krya si w cieniu. Mczyzna odwrci si i ponownie zaj si swoj prac. - Czemu ich tak duo? - zapyta Carson. Brandon-Smith zatrzymaa si i spojrzaa na niego. 58

- To jedyne zwierz o takim samym ukadzie odpornociowym jak czowiek. Powiniene o tym wiedzie, Carson. - Oczywicie, ale dlaczego... Brandon-Smith nie usyszaa tych sw, bo zaja si jedn z klatek. - Rany boskie! - zawoaa nagle. Carson podszed bliej, przezornie trzymajc si w bezpiecznej odlegoci od palcw sterczcych spomidzy oczek siatki. Szympans lea na boku, dygoczc i nie zwracajc uwagi na otoczenie. Wydawao si, e co jest nie w porzdku z jego pyskiem. Po chwili Carson zauway, e gaki oczne zwierzcia s nienaturalnie powikszone. Kiedy spojrza uwaniej, zobaczy, e niemal wychodz z orbit, pokryte popkanymi naczynkami krwiononymi. Nagle zwierz konwulsyjnie drgno, otworzyo pysk i wrzasno. - Bob - rozleg si w interkomie gos Brandon-Smith - ostatni z szympansw Burta zaraz si wykoczy. Fillson podszed bez popiechu, powczc nogami. By bardzo niskim czowiekiem - mia zaledwie metr pidziesit wzrostu - i porusza si z powolnym rozmysem przypominajcym Carsonowi ruchy nurka pod wod. Obrci si do Carsona i rzek ochrypym gosem: - Bdziesz musia std wyj. Ty te, Rosalind. Nie mog otwo rzy klatki, jeli w pomieszczeniu jest kto oprcz mnie. Carson ze zgroz zobaczy, e jedna gaka oczna mapy nagle pka, tryskajc strumieniem krwi. Szympans miota si w konwulsyjnych podrygach, kapic zbami i wymachujc rkami. - Co do diaba... - zacz Carson. - Do widzenia - powiedzia stanowczo Fillson i sign do stojcej za nim szafki. - Cze, Bob - odpara Brandon-Smith. Carson zanotowa nieznaczn zmian tonu jej gosu, gdy egnaa opiekuna zwierzt. Kiedy zamykali za sob drzwi, Carson zdy jeszcze dostrzec zesztywniaego z blu szympansa, rozpaczliwie przyciskajcego donie do twarzy, i Fillsona, spryskujcego klatk jakim aerozolem. Brandon-Smith bez sowa pomaszerowaa korytarzem. 59

- Moe powiesz mi, co si stao temu szympansowi? - odezwa si w kocu Carson. - Mylaam, e to oczywiste - burkna. - Obrzk mzgu. - Co go spowodowao? Odwrcia si do niego. Wygldaa na zdziwion. - Naprawd nie wiesz, Carson? - Nie, nie wiem. A poza tym mw mi Guy. Albo doktorze Carson, jeli wolisz. Nie lubi, kiedy mwi si do mnie po nazwisku. - Dobrze, Guy - powiedziaa po chwili milczenia. - Wszystkie te szympansy s X-FLU pozytywne. Ten, ktrego widziae, wszed w trzecie stadium choroby. Wirus stymuluje ogromn nadprodukcj pynu mzgowo-rdzeniowego. Po pewnym czasie wzrastajce w czaszce cinienie powoduje wgobienie mdku do otworu potylicznego wielkiego. W ten sposb umieraj osobniki, ktre maj szczcie. Inne utrzymuj si przy yciu, a pkn im gaki oczne. - X-FLU? - powtrzy Carson. Czu, e ubranie pod skafandrem wilgotnieje od potu, ktry spywa mu z czoa i spod pach. Brandon-Smith stana jak wryta. Usysza szum interkomu, a potem jej gos: - Singer, moesz mnie owieci, dlaczego ten facet nic nie wie o X-FLU? - Jeszcze nie zapoznaem go z projektem. Zrobi to pniej - odpar Singer. - U ciebie zawsze wszystko jest postawione na gowie - warkna, a potem powiedziaa do Carsona: - Chodmy, Guy, to koniec wycieczki. Zostawia go przy wejciu do luzy powietrznej. Wszed pod prysznic chemiczny i odczeka przepisowe siedem minut, podczas ktrych tryskajcy pod cinieniem roztwr odkaa jego skafander. Kilka minut pniej znalaz si z powrotem w szatni. Z lekk irytacj zobaczy spokojnego i odpronego Singera rozwizujcego krzywk w lokalnej gazecie. - Przyjemna wycieczka? - zapyta Singer, odrywajc si od krzy wki. 60

- Nie - odpar Carson, usiujc otrzsn si z przygnbienia wy woanego wizyt w Wylgarni. - Ta Brandon-Smith jest gorsza ni rozdraniony grzechotnik. Singer wybuchn miechem i pokiwa ysaw gow. - Obrazowe porwnanie. Ale jest najlepszym naukowcem, jakiego tu teraz mamy. Jeli nasze prace zakocz si sukcesem, wszyscy b dziemy bogaci. Z tob wcznie. Dlatego warto znosi humory Bran don-Smith, nie uwaasz? Tak naprawd pod t gr zbytecznej tkanki kryje si tylko maa, przestraszona dziewczynka. Pomg Carsonowi uwolni si od kombinezonu i pokaza mu, jak odwiesi ochronne ubranie do szafki. - Myl, e ju czas, aby powiedzia mi co o tym tajemniczym projekcie - owiadczy Carson, zamykajc szafk. - Zdecydowanie. Czy moemy przej do mojego gabinetu? Napijemy si czego zimnego. Carson kiwn gow. - Wiesz, widziaem tam szympansa, ktry... Singer powstrzyma go, unoszc rk. - Wiem, co widziae. - I c to byo, do diaba? - Grypa - odpar po chwili Singer. - Co takiego? Grypa? Singer skin gow. - Nie syszaem o grypie, przy ktrej pkaj gaki oczne. No c - mrukn Singer. - To bardzo szczeglna grypa. Wzi Carsona pod rk i poprowadzi go przez przedsionek labo ratorium z powrotem na zewntrz. Dokadnie za dwie minuty trzecia tego popoudnia Charles Levine otworzy drzwi swojego gabinetu i wypuci do sekretariatu mod kobiet w dinsach i swetrze. - Dzikuj, pani Fields - powiedzia z umiechem. - Damy pani /na, gdyby znalazo si co w nastpnym semestrze. 61

Gdy studentka ruszya do wyjcia, Levine zerkn na zegarek. - To ju wszystko, Ray? - zapyta, zwracajc si do sekretarza. Tamten z trudem oderwa spojrzenie od tyeczka wychodzcej pani Fields i popatrzy na otwarty terminarz, ktry lea na jego biurku. Przygadzi doni fryzur w stylu modego Buddyego Hollyego, a potem podrapa si po muskularnej piersi okrytej czerwonym podkoszulkiem bez rkaww. - Wszystko, doktorze Levine - odpar. - adnych wiadomoci? Nie przyniesiono nakazw aresztowania z biura szeryfa? Nikt nie proponowa mi maestwa? Ray umiechn si, ale zanim odpowiedzia, zaczeka, a za wychodzc studentk zamkn si drzwi. - Dwa razy dzwoni Borucki. Najwyraniej tej firmie farmaceutycznej z Little Rock nie podoba si artyku z zeszego miesica. Wystpuj z oskareniem o zniesawienie. - Ile chc? Ray wzruszy ramionami. Milion. - Powiedz naszym prawnikom, eby podjli zwyke kroki. - Levine odwrci si. - Niech nikt mi nie przeszkadza, Ray - Dobrze. Levine zamkn drzwi. Od kiedy sta si dziaaczem fundacji walczcej o ograniczenie bada z dziedziny inynierii genetycznej, coraz trudniej byo mu pogodzi to zajcie z prac wykadowcy genetyki teoretycznej. Zaoenia programowe fundacji przycigay jak magnes pewien rodzaj studentw: samotnych idealistw poszukujcych sprawy, ktrej mogliby si powici. Poza tym nieustannie cigay na niego gniew ludzi z krgw przemysu chemicznego. Kiedy jego poprzedni sekretarz zrezygnowa z pracy po licznych telefonach z pogrkami, Levine kaza zainstalowa nowy zamek do drzwi swojego biura i zatrudni Raya. Urzdnicze umiejtnoci Raya 62

pozostawiay wiele do yczenia, ale jako byy komandos SEAL, zwolniony ze suby z powodu szmerw w sercu, znakomicie nadawa si do roli stranika bezpieczestwa w biurze. Prawdopodobnie wikszo wolnego czasu spdza, uganiajc si za kobietami, jednak w pracy zachowywa niezmconyspokj wobec wszelkich prb zastraszania i ju choby z tego powodu by dla Levinea niezastpiony. Gruby rygiel zamka zaskoczy z uspokajajcym szczkiem. Levine szybko przeszed do swojego biurka midzy stertami prac semestralnych, periodykw naukowych i archiwalnych egzemplarzy Genetic Policy". Wesoy i niefrasobliwy umiech, ktry mia na twarzy podczas konsultacji, teraz znik. Odgarn na bok papiery, oczyszczajc rodek biurka, i przycign do siebie klawiatur komputera. Potem sign do przegrdki swojej dyplomatki i wyj czarny przedmiot wielkoci paczki papierosw. Z jednego jej koca zwisa cienki szary przewd. Pochyliwszy si w fotelu, Levine odczy telefon, wetkn kocwk przewodu do czarnego pudeka, a szary kabel do gniazdka w tylnej ciance laptopa. Jeszcze zanim samotna krucjata o ograniczenie bada z zakresu inynierii genetycznej uczynia jego nazwisko przeklestwem tuzina najwikszych laboratoriw badawczych wiata, nauczy si stosowa pewne rodki bezpieczestwa. Czarne pudeko byo wysokiej klasy urzdzeniem szyfrujcym dane komputerowe przesyane za porednictwem linii telefonicznych. Wykorzystywao ono zastrzeone algorytmy klucza publicznego, znacznie bardziej wyrafinowane od systemu DES, ktry podobno by nie do zamania nawet przez rzdowe superkomputery Posiadanie takich urzdze stanowio naruszenie prawa, ale Levine by aktywnym czonkiem studenckiego ruchu antywojennego, jeszcze zanim w 1971 roku ukoczy U.C. Irvine, i wykorzystywanie niekonwencjonalnych, a nawet nielegalnych metod nie byo dla niego niczym nowym. Wczy peceta i bbni palcami po blacie stou, gdy maszyna budzia si do ycia. Potem szybko wywoa z klawiatury program komunikacyjny, ktry za porednictwem linii telefonicznej mia poczy jego komputer z innym, nalecym do innego uytkownika. Bardzo niezwykego uytkownika. 63

Zaczeka, a poczenie zostanie kilkakrotnie przeczone przez centrale midzymiastowe, tworzc skomplikowan, niemoliw do przeledzenia tras. Wreszcie usysza szum drugiego modemu. Oba komputery z gonym piskiem wynegocjoway protok transmisji, a potem na ekranie laptopa pojawi si znany ju Levine'owi obraz: posta mima trzymajcego na palcu obracajc si kul ziemsk. Animacja powitalna niemal natychmiast znika i jej miejsce zajy sowa pojawiajce si jak wypisywane przez ducha: Pan profesor! Co nowego? Potrzebne mi dojcie do GeneDyne - napisa Levine i niemal natychmiast otrzyma odpowied: To do proste. Czego mamy dzi szuka? Numerw telefonw pracownikw? Wycigw bankowych? Ostatnich danych z sieci NetDoom dotyczcych listw z pogrkami? Potrzebuj prywatnego poczenia z orodkiem /Mount Dragon -napisa Levine. Tym razem odpowied przysza z lekkim opnieniem: 0! 0! Od kogo poyczy pan sobie dzi jaja, monsieur le professor? Nie da si tego zrobi? - podpuszcza swojego rozmwc Levine. Pamitaj, z kim rozmawiasz, profanie! W moim sowniku nie ma okrelenia nie da si". Nie martwi si o siebie, ale o CIEBIE, czowieku, Z tego, co mwi, ten Scopes to kawa drania. Z pewnoci chciaby ci przyapa z rk pod jego spdnic. Jeste pewien, e chcesz si w to pakowa, profesorze? Martwisz si o mnie? - napisa Levine. - Trudno w to uwierzy. 64

No, profesorze. To niedowierzanie mnie rani. Moe tym razem chcesz pienidzy? O to chodzi? Pienidzy? Teraz mnie obrazie. dam satysfakcji. Spotkamy si w samo poudnie przez salonem Cyberspace. Mimie, to powana sprawa. Zawsze zachowuj powag. Oczywicie mog rozwiza ten drobny problem. Poza tym syszaem pogoski, e Scopes pracuje nad jakim ciekawym projektem. To co bardzo szczeg/nego. Jednak fen paskudny egoista trzyma karty przy orderach. Moe zo mu towarzysk wizyt w jego prywatnym serwerze. Takie defloracje lubi najbardziej. Co robisz w wolnym czasie, to twoja prywatna sprawa - napisa zirytowany Levine. - Postaraj si tylko, eby to poczenie byo zupenie pewne. Daj mi zna, kiedy bdzie gotowe. CID. Mimie, nie rozumiem. CID? O rany, zapomniaem, e jeste zielony. W elektronicznym eterze uywamy akronimw, eby skrci i uproci nasz korespondencj. CID oznacza: uwaaj to za zrobione. Wy, gadatliwi akademicy, powinnicie kiedy przejrze kilka stron z naszej wirtualnej ksiki. Oto inny skrt: PPNR. Czyli pa, pa, na razie". f\ wic PPNR, Herr Professor. Ekran zgas.

65

Biuro Johna Singera, pooone w poudniowo-wschodnim naroniku budynku administracji, bardziej przypominao salon ni gabinet dyrektora. W jednym kcie wbudowano kominek, przy ktrym staa sofa i dwa obite skr fotele. Pod cian znajdowao si antyczne meksykaskie trastero, na ktrym leaa wysuona gitara oraz sterta nut. Podog zdobi kilim Nawahw, a na cianach wisiay dziewitnastowieczne sztychy z ycia Dzikiego Zachodu, w tym sze namalowanych przez Bodmera portretw Indian ze szczepw Mandan i Hidatsa, osiadych w grnym biegu Missouri. Nie byo tu biurka, jedynie stolik komputerowy i telefon. Okna wychodziy na zachd, na pustyni Jornada, po ktrej biega gruntowa droga. Przez barwione szko szyb wpada soneczny blask. Carson usadowi si na jednym z obitych skr foteli, a Singer podszed do maego barku na drugim kocu gabinetu. - Napijesz si czego? - zapyta. - Piwa, wina, martini, soku? Carson zerkn na zegarek. Bya jedenasta czterdzieci pi. Wci mia lekkie mdoci. - Poprosz o troch soku. Singer wrci, niosc w jednej rce szklank soku jabkowego, a w drugiej martini. Usiad na sofie i pooy nogi na krawdzi stou. - Wiem, wiem - mrukn. - Picie przed poudniem to zy nawyk. Ale to szczeglna okazja. - Podnis szklaneczk. - Za X-FLU. - Za X-FLU - powtrzy Carson. - Brandon-Smith powiedziaa, e wanie to zabio szympansa. - Zgadza si. - Singer pocign yk i sapn z zadowoleniem. - Wybacz, e spytam wprost - powiedzia Carson - ale naprawd chciabym wiedzie, co to za projekt. Nadal nie rozumiem, dlaczego Scopes wybra akurat mnie spord prawie piciu tysicy naukowcw. I dlaczego musiaem wszystko rzuci i ruszy tyek bez piciu minut na poegnania? Singer usiad wygodniej. - Pozwl, e zaczn od pocztku. Czy syszae o zwierzciu zwa nym bonobo? 66

- Nie. - Nazywalimy je karowatym szympansem, dopki nie zrozumielimy, e to odrbny gatunek. Bonobo jest jeszcze bliej spokrewniony z czowiekiem ni czciej spotykany szympans z nizin. Jest inteligentny, yje w monogamicznych zwizkach i ma dziewidziesit dziewi przecinek dwa procent naszego DNA. Co waniejsze, jest podatny na wszystkie nasze choroby. Oprcz jednej. Przerwa i upi yk martini. - Nie choruje na gryp. Wszystkie inne szympansy, a take goryle i orangutany, zaraaj si tym wirusem. Bonobo nie. Brent zwrci uwag na ten fakt jakie dziesi miesicy temu. Przysa nam kilka oka zw bonobo, a my przeprowadzilimy sekwencjonowanie DNA. Poka ci, co stwierdzilimy Singer otworzy lecy na stoliku do kawy notes, odsuwajc malachitowe jajko, eby zrobi miejsce. Kartki byy gsto zapisane rzdami liter tworzcych skomplikowan drabink. - Bonobo ma gen, ktry czyni go odpornym na wirusy grypy. Nie tylko na jeden czy dwa szczepy wirusa, lecz na wszystkie szedziesit znanych nam odmian. Nazwalimy go genem X-FLU. Carson obejrza wydruk. Gen nie by zbyt dugi, skada si zaledwie z kilkuset par zasad. - Jak on dziaa? - zapyta. Singer umiechn si. - Nie wiemy. Zbadanie tego potrwa lata. Ale Brent wysun hipotez, e gdybymy wprowadzili ten gen do ludzkiego DNA, czowiek rwnie staby si odporny na wirusy grypy Wykonane przez nas wstpne prby in vitro potwierdziy to. - Interesujce - mrukn Carson. - Te tak sdz. Bierzesz gen od bonobo, wprowadzasz go sobie i ju nigdy nie zachorujesz na gryp. - Singer nachyli si nad stoem i zniy gos: - Guy, co wiesz o grypie? Carson zastanowi si. Prawd mwic, wiedzia cakiem sporo. Jednak Singer nie wyglda na czowieka, ktry lubi sucha przechwaek, 67

powiedzia wic: - Nie tyle, ile chciabym wiedzie. Po pierwsze, ludzie czsto j bagatelizuj. Singer kiwn gow. - Zgadza si. Czsto uwaa si j za niegron chorob. Tymczasem tak nie jest. To jedna z najgroniejszych chorb wirusowych na wiecie. Do dzi rocznie umiera na ni prawie milion ludzi. W Stanach Zjednoczonych nadal jest jedn z dziesiciu najczstszych przyczyn mierci. Podczas epidemii zapada na ni jedna czwarta ludnoci. Co najmniej. W tysic dziewiset osiemnastym roku zabia dwa procent wszystkich ludzi yjcych na wiecie. Bya to najgorsza epidemia w historii ludzkoci, gorsza od epidemii dumy I miaa miejsce w tym stuleciu. Gdyby teraz znowu wybucha, bylibymy rwnie bezsilni, jak wwczas. - Zmutowany zjadliwy szczep wirusa potrafi zabi w kilka godzin - przyzna Carson. - Ale... - Jedn chwileczk, Guy Kluczem jest sowo mutacja". Do epidemii dochodzi, kiedy wirus grypy ulega mutacji. W tym wieku zdarzyo si to ju trzykrotnie, ostatnio z wirusem z Hongkongu w szedziesitym smym. W kadej chwili moemy oczekiwa wybuchu nastpnej epidemii. - A poniewa otoczka wirusa ulega cigym mutacjom, nie ma uniwersalnej szczepionki - podchwyci Carson. - Szczepionka przeciw grypie jest mieszanin trzech lub czterech szczepw, opart na domysach epidemiologw przewidujcych kierunek zmian wirusa w cigu nastpnych szeciu miesicy, prawda? Jeli le odgadn, i tak si zachoruje, pomimo otrzymania szczepionki. Singer umiechn si. - Bardzo dobrze, Guy. Wiemy, e w MIT pracowae nad wirusa mi grypy. Midzy innymi z tego powodu ci wybralimy. Jednym haustem dokoczy swojego drinka. - By moe jednak nie zdajesz sobie sprawy z tego, e gospodarka wiatowa traci rocznie prawie jeden bilion dolarw z powodu zachorowa na gryp - doda. - Nie wiedziaem o tym. 68

- Jest jeszcze co, o czym by moe nie wiesz: grypa powoduje rocznie okoo dwustu tysicy uszkodze podw. Kiedy ciarna kobie ta dostaje gorczki przekraczajcej trzydzieci dziewi stopni, wszyst kie procesy zachodzce w macicy ulegaj zaburzeniu. Zamilk na chwil i odetchn gboko. - Guy, pracujemy nad najwikszym osigniciem medycznym dwudziestego wieku. A teraz ty rwnie jeste czci naszego zespo u. Widzisz, po wprowadzeniu genu X-FLU czowiek stanie si odpor ny na wszelkie odmiany grypy. Na zawsze. Co wicej, jego dzieci odzie dzicz t odporno. Carson powoli odstawi szklank i spojrza na Singera. - Jezu - powiedzia z niedowierzaniem. - Mwisz o terapii genowej komrek rozrodczych? - Wanie. Zamierzamy na stae zmieni garnitur genowy czowieka. A ty, Guy, odegrasz bardzo wan rol w naszych pracach. - Przecie badania nad wirusami grypy byy zaledwie czci mojej pracy doktorskiej - stwierdzi Carson. - Gwnym tematem byo co innego. - Wiem - odpar Singer. - Jeszcze chwil cierpliwoci. Naszym zadaniem jest wprowadzenie genu X-FLU do ludzkiego DNA. Oczywicie trzeba to zrobi za pomoc wirusa. Carson skin gow. Wiedzia, e wirusy wprowadzaj swoje DNA do DNA gospodarza. To wanie czynio je idealnym porednikiem wymiany genowej midzy spokrewnionymi gatunkami i wikszo inynierw genetykw wykorzystywaa je w tym celu. - Wanie w ten sposb tego dokonamy - cign Singer. - Wprowadzimy gen X-FLU do wirusa. Wykorzystamy wirusa grypy jako konia trojaskiego, jeli wolisz takie porwnanie. Potem zarazimy tym wirusem czowieka. Tak jak w przypadku szczepionki przeciwgrypowej u pacjenta rozwinie si lekka grypa. Jednoczenie wirus wprowadzi do jego organizmu DNA bonobo. Kiedy chory wyzdrowieje, bdzie mia gen X-FLU i ju nigdy nie zachoruje na gryp. - Terapia genowa - mrukn Guy. 69

- Wanie - odpar Singer. - To obecnie jedna z najmodniejszych dziedzin nauki. Terapia genowa daje nadziej wyeliminowania wszel kich dziedzicznych schorze. Na przykad choroby Tay-Sachsa, ze spou PKU, hemofilii oraz innych chorb. Pewnego dnia kade dziec ko urodzone z wad genetyczn bdzie mogo otrzyma odpowiedni gen i prowadzi normalne ycie. W naszym przypadku defektem" jest podatno na gryp. Singer potar czoo. - Bardzo si podniecam, kiedy o tym mwi - powiedzia z umie chem. - Kiedy wykadaem na CalTechu, nigdy nie marzyem, e mo g zmieni wiat. X-FLU sprawia, e znw zaczem wierzy w Bo ga, naprawd. Odchrzkn. - Jestemy ju bardzo blisko, Guy Jest jednak may problem. Kie dy wprowadzamy gen X-FLU do normalnego wirusa grypy, staje si on bardzo zjadliwy. I niezwykle zaraliwy. Zamiast dziaa jak agodny nosiciel, otoczka proteinowa wirusa zdaje si naladowa hormon sty mulujcy produkcj pynu mzgowo-rdzeniowego. W Wylgarni wi dziae efekt dziaania takiego wirusa u szympansa. Jeszcze nie wiemy, jak dziaaby na czowieka, ale z pewnoci do podobnie. Wsta i podszed do najbliszego okna. - Twoim zadaniem jest przerobienie otoczki wirusa przenoszce go gen X-FLU. Musisz pozbawi j szkodliwego dziaania. Zmieni tak, by mg zaraa czowieka, nie zabijajc go, i przenosi gen X-FLU do ludzkiego DNA. Carson otworzy usta, eby co powiedzie, ale natychmiast je zamkn. Nagle zrozumia, dlaczego Scopes wybra go spord tak wielu zatrudnionych w GeneDyne naukowcw. Dopki Fred Peck nie wyznaczy go do czarnej roboty, jego specjalnoci byy zmiany otoczek proteinowych wirusw. Wiedzia, e tak otoczk mona zmieni lub osabi za pomoc temperatury, rnych enzymw, promieniowania, a nawet selektywnej hodowli. Sam to kiedy robi. Wirusy mona neutralizowa w rozmaity sposb.

70

- Wydaje si, e to stosunkowo nieskomplikowany problem owiadczy. - Powinien taki by, jednak nie jest. Z jakiego powodu, obojtnie co z nim zrobisz, zawsze powraca do swej zabjczej postaci. Kiedy Burt pracowa nad tym, zaszczepi grup szympansw pozornie bezpiecznymi szczepami wirusa X-FLU. Ale wirus uleg regresji i... no c, sam widziae rezultat. Gwatowny obrzk mzgu. Burt by byskotliwym naukowcem. Gdyby nie on, nigdy nie zdoalibymy doprowadzi PurBlood, naszego preparatu krwiozastpczego, do postaci nadajcej si do wprowadzenia na rynek. Jednak problem X-FLU doprowadzi go do... - Singer urwa. - Nie mg znie napicia - doda po chwili. - Teraz rozumiem, dlaczego ludzie unikaj Wylgarni - mrukn Carson. - Jest okropna. I mam powane zastrzeenia co do wykorzystywania szympansw. Zwaywszy jednak na przysze korzyci dla ludzkoci... - Singer zamilk, spogldajc na krajobraz za oknem. - Dlaczego trzymacie to w takiej tajemnicy? - zapyta w kocu Carson. - Z dwch powodw. Podejrzewamy, e co najmniej jedna firma prowadzi podobne badania, i nie chcemy przedwczenie odsania naszych kart. Poza tym wielu ludzi obawia si tej technologii. Nie mog mie im tego za ze. Po broni jdrowej, Three Mile Island i Czarnobylu stali si podejrzliwi. I nie podoba im si idea inynierii genetycznej. - Odwrci si do Carsona. - Spjrzmy prawdzie w oczy, mwimy o permanentnej zmianie ludzkiego genomu. To bardzo kontrowersyjny pomys. A jeli ludzie protestuj przeciwko genetycznie zmienionym warzywom, co powiedz na to? Ten sam problem mamy z PurBlood. Dlatego chcemy zakoczy prace nad X-FLU, zanim ogosimy nasze odkrycie wiatu. W ten sposb opozycja nie zdy si zorganizowa. Ludzie dojd do wniosku, e korzyci znacznie przekraczaj irracjonalne obawy czci populacji. - Ta cz moe by bardzo haaliwa - stwierdzi Carson. 71

Jadc do pracy lub wracajc z niej, czsto widywa grupki demonstrantw przed bram GeneDyne. - Owszem. Na przykad tacy ludzie, jak Charles Levine. Syszae o jego Foundation for Genetic Policy? To bardzo radykalna organiza cja usiujca przeforsowa zakaz prac z dziedziny inynierii genetycz nej i wykoczy Brenta Scopesa. Carson kiwn gow. - Levine i Scopes przyjanili si w collegeu - doda Singer. Przypomnij mi, ebym ci kiedy opowiedzia t histori. W kadym razie Levine jest troch niezrwnowaony, to prawdziwy Don Kichot. Powstrzymanie postpu naukowego stao si celem jego ycia. Sysza em, e po mierci ony zrobi si jeszcze bardziej zawzity. Od dwu dziestu lat mci si na Brencie Scopesie. Niestety wielu dziennikarzy chtnie go sucha i drukuje jego banialuki. - Odszed od okna. - O wie le atwiej co zburzy, ni wybudowa, Guy Mount Dragon jest naj bezpieczniejszym laboratorium inynierii genetycznej na wiecie. Nikt nie dba bardziej o bezpieczestwo pracownikw i przyszych pacjen tw ni Brent Scopes. Carson mia ochot powiedzie, e Charles Levine by jednym z jego wykadowcw, ale si rozmyli. Moe zreszt Singer ju o tym wiedzia. - Wic chcecie przedstawi terapi X-FLU jako fakt dokonany. Std ten popiech, tak? - To jedna z przyczyn. - Singer zawaha si, a potem owiadczy: - Prawd mwic, X-FLU jest bardzo wana dla GeneDyne. Patent Scopesa na wysoko wydajn odmian zboa, finansowa opoka GeneDyne, wygasa za kilka tygodni. - Przecie Scopes w tym roku koczy dopiero czterdziestk - powiedzia Carson. - Ten patent nie moe mie zbyt wielu lat. Dlaczego go nie odnowi? Singer wzruszy ramionami. - Nie znam wszystkich szczegw Wiem tylko, e wygasa i nie mona go odnowi. Kiedy to nastpi, przestan napywa tantiemy. 72

PurBlood jeszcze przez kilka miesicy nie wejdzie do sprzeday, a koszty bada nad nim zamortyzuj si dopiero po upywie kilku lat. Nasze inne produkty jeszcze nie zostay dopuszczone do sprzeday. Jeli szybko nie zakoczymy bada nad X-FLU, GeneDyne bdzie musiao obci nam dywidendy To miaoby katastrofalny wpyw na warto akcji, a wic take na twoje i moje finanse. Odwrci si i skin rk. - Podejd tu, Guy - powiedzia. Carson podszed do niego. Za oknem rozpociera si rozlegy widok na pustyni Jornada del Muerto, cignc si a po horyzont i niknc w jasnej powiacie na horyzoncie, gdzie niebo stapiao si z ziemi. Budynki Mount Dragon rzucay dugie cienie na wschd, a na poudniu dostrzeg sterczce z piaskw resztki kilku cian wygldajce na ruiny starego indiaskiego puebla. Singer pooy do na ramieniu Carsona. - Ale teraz nie powiniene przejmowa si tymi sprawami owiadczy. - Myl o moliwociach, jakie znajduj si w zasigu r ki. Zwyky lekarz, jeli ma szczcie, moe uratowa setki ludzi. Na ukowiec moe ocali tysice. Tymczasem ty, ja, GeneDyne moemy uratowa miliony. Miliardy. Wskaza na acuch niskich wzgrz na pnocnym wschodzie, wznoszcych si jak szereg czarnych zbw nad jasn pustyni. - U podna tych gr przed pidziesicioma laty czowiek prze prowadzi pierwsz eksplozj atomow. Trinity Site znajduje si zale dwie czterdzieci pi kilometrw std. To mroczny rozdzia w histo rii nauki. Teraz, p wieku pniej, na tej samej pustyni mamy szans oczyci dobre imi naukowcw. Mocno ucisn do Carsona. - Guy, to bdzie najwiksza przygoda twojego ycia. Myl, e mog ci to zagwarantowa. Stali, spogldajc na pustyni, i Carson czu jej bezmiar, jej niemal religijn si. Wiedzia, e Singer ma racj.
* **

73

Nastpnego dnia wsta o pitej trzydzieci. Spuci nogi z ka i spojrza przez otwarte okno w kierunku gr San Andres. Do pokoju wpado chodne powietrze, przynoszc ze sob cisz przedwitu. Gboko odetchn. W New Jersey z trudem mg zwlec si z ka przed sm. Tutaj, po jednym dniu na pustyni, ju wraca do dawnych zwyczajw. Patrzy, jak znikaj gwiazdy. Na bezchmurnym wschodnim niebie pozostaa tylko Wenus. Niebo przybrao zielonkawy kolor, stopniowo przechodzcy w . Z niebieskawej mgieki nad rwnin powoli wyaniay si rzadko rozrzucone zarola kolczastych kaktusw i kpy wysokiej trawy. Na pustyni wszelkie formy ycia maj sporo przestrzeni, pomyla Carson. Jego pokj by umeblowany skromnie, lecz wygodnie: ko, kanapa i fotel, wielkie biurko i pki na ksiki. Wzi prysznic, ogoli si i woy biay dres. By podekscytowany i lekko zaniepokojony czekajcym go dniem. Cae poprzednie popoudnie spdzi na przygotowaniach do pracy, wypeniajc formularze, nagrywajc swj gos, dajc si fotografowa i przechodzc najdokadniejsze badania lekarskie w swoim yciu. Miejscowy lekarz Lyle Grady by chudym, niskim mczyzn o suchym gosie, ktry rzadko si umiecha. Po krtkiej kolacji z Singerem Carson wczenie poszed spa. Chcia dobrze wypocz. Dzie pracy rozpoczyna si w Mount Dragon o smej. Carson nie jad niadania - by to nawyk z dawnych czasw, kiedy ojciec budzi go wczenie i jeszcze po ciemku kaza sioda konia - znalaz jednak kantyn, w ktrej wypi filiank kawy, zanim ruszy w kierunku swojego laboratorium. Kawiarenka bya pusta i Carson przypomnia sobie, co poprzedniego wieczoru usysza od Singera. - Jadamy tu obfite kolacje - powiedzia dyrektor - ale mao kto je niadania i obiady Praca w Wylgarni odbiera apetyt. Kiedy Carson dotar do szatni, zasta w niej kilka osb w milczeniu wkadajcych kombinezony. Wszyscy odwrcili si i spojrzeli na niego - jedni przyjanie, inni z zaciekawieniem, niektrzy obojtnie. Do szatni wszed Singer z szerokim umiechem na okrgej twarzy.

74

- Jak spae? - zapyta, przyjacielsko klepnwszy Carsona w rami. - Niele - odpar Carson. - Chciabym jak najprdzej zabra si do pracy. - Doskonale. Przedstawi ci twojej asystentce. - Rozejrza si wok. - Gdzie Susana? - Jest ju w rodku - odpar jeden z technikw. - Musiaa wej wczeniej, eby sprawdzi kilka kultur. - Pracujesz w laboratorium C - poinformowa Carsona Singer. Rosalind pokazaa ci je wczoraj, prawda? - Mniej wicej - mrukn Carson, wyjmujc z szafki kombinezon. - To dobrze. Pewnie zechcesz zacz od przejrzenia notatek Franka Burta. Susana dopilnuje, eby dosta wszystko, czego bdziesz potrzebowa. Woywszy z pomoc Singera kombinezon, Carson ruszy za innymi pod chemiczne prysznice, a potem ponownie wkroczy w labirynt wskich korytarzy i luz powietrznych laboratorium. Z trudem przyzwyczaja si do duchoty skafandra i korzystania z przewodw powietrznych. Po kilku prbach odnalaz metalowe drzwi z napisem
LABORATORIUM C.

W rodku jaka posta w obszernym skafandrze pochylaa si nad osonitym pleksiglasem stoem, sortujc szalki Petriego. Carson wdusi przycisk interkomu. - Cze. Ty jeste Susana? Posta wyprostowaa si. - Jestem Guy Carson - doda. W gonikach skafandra zatrzeszcza cichy gos: - Susana Cabeza de Vaca. Niezgrabnie ucisnli sobie rce. - Te kombinezony s jak wrzd na tyku - powiedziaa zirytowa na de Vaca. - A wic to ty masz zastpi Burta. - Zgadza si - rzek Carson. Spojrzaa w wizjer jego skafandra. - EspafioP - spytaa. 75

- Nie, Inglese - odpar Carson nieco szybciej, ni zamierza. - Hmm - mrukna po chwili de Vaca, uwanie mu si przygldajc. - C, sdzc po gosie, pomylaam, e moe jeste std. - Wychowaem si w Bootheel. - Wiedziaam! No c, wobec tego ty i ja jestemy tu jedynymi tubylcami. - Pochodzisz z Nowego Meksyku? Od kiedy pracujesz w Mount Dragon? - zapyta Carson. - Przyjechaam tu dwa tygodnie temu, zostaam przeniesiona z Albuquerque. Pocztkowo przydzielono mnie do sekcji medycznej, ale teraz mam zastpi asystentk doktora Burta. Odesza kilka dni po nim. - Skd pochodzisz? - zapyta Guy. - Z maego grskiego miasteczka zwanego Truchas. Ley prawie pidziesit kilometrw na pnoc od Santa Fe. - Pytaem o narodowo. Znw milczaa przez chwil. - Urodziam si w Truchas - powiedziaa. - W porzdku - odpar Carson, zaskoczony ostrym tonem jej gosu. - Chcesz wiedzie, kiedy przepynlimy Rio Grand? - Nie, nie o to chodzi. Zawsze szanowaem Meksykanw... - Meksykanw? - Tak. Niektrzy z naszych najlepszych ludzi na ranczu byli Meksykanami, a dorastajc, miaem wielu meksykaskich przyjaci... - Moja rodzina - przerwaa mu lodowatym tonem de Vaca - przybya do Ameryki z don Juanem de Ofiate. Nawiasem mwic, don Alonso Cabeza de Vaca i jego ona o mao nie zginli podczas przeprawy przez t pustyni. Byo to w tysic piset dziewidziesitym smym, wic z pewnoci znacznie wczeniej, ni pana wieniacza rodzina przybya do Bootheel. Jestem jednak gboko wzruszona, e mia pan wielu meksykaskich przyjaci. Odwrcia si i znw zacza sortowa szalki Petriego, wprowadzajc ich numery do PowerBooka. 76

Jezu, pomyla Carson, Singer nie artowa, kiedy mwi, e wszyscy tutaj s zestresowani. - Pani de Vaca - powiedzia - ja tylko usiowaem by uprzejmy Odczeka chwil. De Vaca nadal sortowaa i stukaa w klawisze. - Wprawdzie to nie ma adnego znaczenia, ale nie pochodz z wieniaczej rodziny. Moim przodkiem by Kit Carson, a mj pradziadek otrzyma ranczo, na ktrym si wychowaem, od rzdu. Carsonowie mieszkaj w Nowym Meksyku od prawie dwustu lat. - Pukownik Christopher Carson? No co takiego - mrukna de Vaca, nie podnoszc gowy. - Kiedy w college'u pisaam rozprawk o Carsonie. Niech mi pan powie, jest pan potomkiem jego hiszpaskiej ony czy indiaskiej? Zapada cisza. - Z pewnoci jednej lub drugiej, poniewa nie wyglda pan na biaego. Poskadaa szalki Petriego i schowaa je do stalowej szufladki w cianie. - Nie interesuj mnie kwestie rasowe, pani de Vaca - owiadczy Carson, usiujc zachowa spokj. - Nazywam si Cabeza de Vaca, a nie de Vaca" - odpara, zaczynajc sortowa kolejny stos szalek. Carson gniewnie wdusi przycisk interkomu. - Nie obchodzi mnie, czy nazywa si pani Cabeza czy Kowalski. Nie zamierzam wysuchiwa impertynencji ani od pani, ani od tej niedwiedziowatej Rosalind lub kogokolwiek. Na moment zapada cisza, a potem de Vaca zacza si mia. - Carson, spjrz na te dwa guziki na panelu interkomu. Jeden jest do prywatnych rozmw na miejscowym kanale, a drugi do cznoci oglnej. Na przyszo niech ich pan nie myli, inaczej wszyscy w Wy lgarni usysz, co pan mwi. Goniki zatrzeszczay. - Carson? - rozleg si gos Brandon-Smith. - Chc tylko, eby wiedzia, e to syszaam, ty krzywonoga mapo. 77

De Vaca prychna. - Pani Cabeza de Vaca - powiedzia Carson, zmagajc si z przy ciskami interkomu. - Chc tylko robi swoje, jasne? Nie interesuj mnie jaowe spory ani pani problemy z samookreleniem. Moe wic zacznie si pani wreszcie zachowywa jak asystentka i powie mi, gdzie znajd notatki laboratoryjne doktora Burta. Znowu zapada lodowata cisza. - W porzdku - burkna wreszcie de Vaca, wskazujc na szary laptop stojcy na biurku opodal luzy wejciowej. - Ten PowerBook nalea do Burta. Teraz jest pana. Jeli chce pan przejrze jego notatki, gniazdo sieciowe znajduje si po paskiej lewej rce. Zna pan zasady dotyczce zapisywania, prawda? - Mwi pani o zasadzie nieuywania pira i papieru? W filii GeneDyne w New Jersey nakazywano zapisywa wszystko wycznie na komputerach firmy. - Tutaj posunito si jeszcze dalej - odpara de Vaca. - Nie wolno sporzdza jakichkolwiek kopii. adnych pir, dugopisw, owkw. Wszystkie wyniki bada, wszystko, co si robi i myli, naley wprowadza do PowerBooka i co najmniej raz dziennie przesya do serwera sieciowego. Wystarczy zostawi jak notatk na biurku, eby wylecie z roboty - Po co to wszystko? De Vaca wzruszya okrytymi skafandrem ramionami. - Scopes lubi przeglda nasze notatki, wiedzie, co robimy, podsuwa nam swoje sugestie. Nocami przetrzsa cyberprzestrze firmy, wpychajc we wszystko swj wirtualny nos. Ten facet nigdy nie pi. Carson wyczu w jej gosie dezaprobat. Wczy laptopa, wetkn kocwk przewodu sieciowego do gniazdka w cianie, zalogowa si i pozwoli, by de Vaca pokazaa mu katalog z plikami Burta. Wystuka kilka polece, zirytowany sztywnoci swoich okrytych rkawicami palcw, po czym zaczeka, a pliki skopiuj si na twardy dysk laptopa. Potem otworzy notatki Burta w edytorze tekstw. 78

18 lutego. Pierwszy dzie w laboratorium. Singer przedstawi nam mnie oraz nowo przybyej R. Brandon-Smith - aktualny stan bada nad PurBlood. Popoudnie spdziem w bibliotece, przegldajc doniesienia dotyczce otoczkowania czystej hemoglobiny. Ten problem, moim zdaniem, polega na...

- Nie tego pan szuka - powiedziaa de Vaca. - To poprzedni projekt, zakoczony przed moim przybyciem. Prosz przewin, a dojdzie pan do X-FLU. Carson przewin notatki z trzech miesicy i dotar do koca pracy Burta nad sztucznym preparatem krwiozastpczym PurBlood oraz pocztku bada nad X-FLU. Czyta zwize, rzeczowe zapiski byskotliwego naukowca, ktry zaraz po odniesionym sukcesie rzuci si w wir nastpnych bada. Burt wykorzysta do syntezy PurBlood opracowan przez siebie metod filtracji, ktra zwrcia na niego uwag GeneDyne. Dawao si wyczu, e podchodzi do swojej pracy z optymizmem i entuzjazmem. C, neutralizacja wirusa X-FLU i doprowadzenie go do fazy prb na ludziach wydaway si stosunkowo prostym zadaniem. Dzie po dniu Burt w rozmaity sposb usiowa rozwiza ten problem: modelujc komputerowo otoczk proteinow, stosujc rne enzymy, rne zakresy temperatur i chemikalia, szybko przechodzc od jednych metod do innych. W notatkach zachoway si liczne komentarze Scopesa, ktry najwidoczniej kilka razy w tygodniu sprawdza postpy prac. Komputer przechwyci rwnie liczne rozmowy" midzy Scopesem a Burtem. Czytajc je, Carson podziwia orientacj Scopesa w technicznych szczegach bada i zazdroci Burtowi swobody, z jak ten traktowa prezesa GeneDyne. Jednak mimo niewyczerpanej energii i byskotliwoci Burta praca nie posuwaa si ani o krok. Zmiana otoczki biakowej wok samego wirusa grypy bya prawie trywialn spraw. Za kadym razem okazywaa si trwaa i Burt podejmowa prby in vivo, wstrzykujc zmutowany wirus szympansom. I za kadym razem zwierzta przez jaki czas yy, a potem umieray w straszliwych mczarniach. 79

Carson przeglda stron za stron, czytajc coraz dramatyczniejsze relacje Burta z kolejnych niepowodze, Z czasem notatki zatraciy rzeczowy i beznamitny ton, stay si chaotyczne i nabray osobistego charakteru. Pojawiy si w nich zoliwe uwagi o naukowcach, z ktrymi Burt wsppracowa - przede wszystkim o Rosalind Brandon-Smith. Mniej wicej trzy tygodnie przed odejciem Burta z Mount Dragon w jego zapiskach zaczy pojawia si wiersze. Zwykle liczce dziesi lub mniej wersw, opisyway swoiste pikno nauki: czwartorzdow struktur czsteczki globuliny, bkitn powiat promieniowania Czerenkowa. Byy liryczne i egzaltowane, lecz Carson uzna za szczeglnie niepokojce, e pojawiay si nagle midzy rzdami wynikw bada, jak nieproszeni obcy ludzie na przyjciu. Jeden z wierszy mwi o wglu:
Najpikniejszy z pierwiastkw. W jake rnorodnej postaci, Wiza, bocznych acuchw i aromatycznych piercieni. Twj indeks refrakcji zabija szachw i uczonych Ziemi. Wglu. Ty, ktry by z nami na ulicach Sajgonu, Bo byte wszdzie, unoszc si w powietrzu, Niewidzialny w pocie i strachu Napalmu. Bez ciebie jestemy niczym. Z wgla powstalimy i w wgiel si obrcimy.

Notatki stopniowo staway si coraz rzadsze i coraz bardziej chaotyczne. Carson z trudem nada za tokiem rozumowania Burta. Jednoczenie wci pojawiay si uwagi oraz komentarze Scopesa, krytyczne teraz i sarkastyczne. Ich rozmowy zaczy przypomina spr, przy czym Scopes by agresywny, a Burt ustpliwy, prawie pokorny. 80

Burt, gdzie bye wczoraj? Wziem wolny dzie i wyszedem na zewntrz. Kady kolejny dzie bada nad tym projektem kosztuje GeneDyne milion dolarw. Tak wic doktor Burt postanawia wzi sobie wolny dzie na jednomilionowy spacer. Czarujce. Wszyscy licz na ciebie, Frank, pamitasz? Cay ten projekt czeka na twoje wyniki. Brent, ja nie mog cign tego tak bez przerwy. Musz czasem mie chwil spokoju, eby zebra myli. I o czym mylae? 0 mojej pierwszej onie. Jezu Chryste, on myla o swojej pierwszej onie. Milion dolarw, Frank, milion dolarw kosztowao to mylenie o twojej pieprzonej pierwszej onie. Mgbym ci udusi, naprawd mgbym. Wczoraj nie nadawaem si do pracy. Prbowaem wszystkiego, wcznie z rekombinacj. Tego problemu nie da si rozwiza. Frank, nienawidz takiego gadania. Nie ma problemu, ktrego nie daoby si rozwiza. Tak mwie, kiedy pracowae nad krwi, pamitasz? 1 rozwizae ten problem. Dokonae tego, Frank, przypomnij sobie! Wiem, e i teraz sobie poradzisz. Przysigam, e dostaniesz za to Nobla. Kuszenie mnie saw nic nie da, Brent. Ani pienidzmi. Nic nie uczyni niemoliwego moliwym. Nie mw tak, Frank. Prosz. Cierpi, kiedy sysz to sowo, poniewa to kamstwo. Nie ma rzeczy niemoliwych. Wszechwiat jest wielki

81

i zoony i wszystko jest moliwe. Przypominasz mi Alicj w krainie czarw. Pamitasz dialog midzy Alicj a Krlow wanie na ten temat? Nie, nie pamitam. I nie sdz, aby Alicja w krainie czarw pomoga mi uwierzy w niemoliwe. Ty sukinsynu, jeli jeszcze raz usysz sowo niemoliwe", pojad tam i udusz ci goymi rkami. Suchaj, daem ci wszystko, czego potrzebowae. Prosz, Frank, we si do pracy i zrb to. Wierz, e moesz. Posuchaj, moe zaczniesz od nowa. Sprbuj z jakim innym nosicielem, nawet zupenie nieprawdopodobnym nowym wirusem lub makrofagiem. Albo reowirusem. Czym, co pozwoli ci podej do problemu od zupenie nowej strony. Dobrze? W porzdku, Brent.

Przez kilka dni Burt nie robi adnych notatek. Potem, 29 czerwca - zaledwie dwa tygodnie wczeniej - pojawio si sporo pospiesznie pisanego tekstu, penego apokaliptycznych wizji i ponurego bekotu. Burt kilkakrotnie wspomnia o kluczowym czynniku", nie wyjaniajc, co to takiego. Carson pokrci gow. Jego poprzednik najwidoczniej w zamroczeniu wyobrazi sobie rozwizanie, ktrego nie zdoa odkry jego racjonalny umys. Usiad wygodniej, czujc, jak pot zbiera mu si midzy opatkami i w zgiciach okci. Po raz pierwszy poczu ukucie lku. Jak sobie poradzi z tym, z czym nie mg sobie poradzi taki naukowiec jak Burt, ktry nie tylko ponis klsk, ale w dodatku postrada zmysy? Podnis wzrok i zobaczy, e de Vaca przyglda mu si uwanie. - Czytaa to pani? - zapyta. Kiwna gow. - Co... Jak mam si do tego zabra? - To pana problem - odpara spokojnie. - Nie ja mam dyplomy Harvardu i MIT.

82

Przez reszt dnia Carson studiowa wyniki pierwszych dowiadcze, omijajc niepokojce notatki laboratoryjne Burta. Pod koniec pracy poczu si troch pewniej. Na MIT stosowa pewn now metod rekombinacji DNA, ktrej nie zna Burt. Narysowa diagram projektu, rozkadajc go na fazy, a potem na jeszcze mniejsze sekwencje, ktrych nie dao si ju podzieli. Gdy dzie zblia si do koca, zacz przygotowywa plan bada. Uwiadomi sobie, jak wiele pozostao jeszcze do zrobienia. Wsta i przecign si, patrzc, jak de Vaca podcza swj komputer do sieci. - Nie zapomnij przesa tego na serwer - powiedziaa. - Wielki Brat na pewno zechce sprawdzi w nocy twoj prac. - Dziki - mrukn Carson, skrcajc si w duchu na myl, e Scopes bdzie przeglda jego notatki. Scopes i Burt najwidoczniej byli przyjacimi, a on by tylko technikiem trzeciej klasy z laboratorium w Edison. Przesa dane, schowa komputer na noc do szafki, po czym ruszy za de Vac w dug powrotn wdrwk przez Wylgarni. Wrciwszy do szatni, podnis wizjer i rozpi doln cz kombinezonu przeciwskaeniowego, a potem zerkn na swoj asystentk. Ju zdja skafander i rozpucia wosy. Carson ze zdziwieniem zobaczy nie pulchn seflorit, ktr spodziewa si ujrze, lecz szczup i bardzo pikn mod kobiet o dugich czarnych wosach, niadej skrze, regularnych rysach twarzy i ciemnobrzowych oczach. Odwrcia si i zauwaya jego min. - Uwaaj na oczy, cabrn - powiedziaa - jeli nie chcesz skoczy tak jak nasze szympansy. Zarzucia torebk na rami i wymaszerowaa z szatni, a wszyscy pozostali wybuchnli miechem. Pomieszczenie byo omioktne. Kada z omiu cian wznosia si ku kopulastemu sklepieniu pitnacie metrw wyej, owietlonemu mikkim wiatem niewidocznych reflektorw. Siedem cian pokryway ogromne paskie panele komputerowych ekranw, w tej chwili zgaszone.

83

- Brent! - zawoaa twarz z ekranu. - Jeste tam? Scopes podszed do sfatygowanej kanapy, usiad na niej po turecku i pooy sobie na kolanach klawiatur komputera. Wystuka kilka polece, po czym spojrza na ogromny obraz na ekranie. Ubocona twarz naleaa do mczyzny siedzcego wanie w ogromnym rang roverze. Za omywan strumieniami deszczu szyb wida byo szerok przecink, wie ran w otaczajcej samochd kameruskiej dungli. Przecinka bya jedn wielk rzek bota, ktremu buty i opony naday ksiycowe ksztaty. Na jej skraju leay stosy wieo citych pni. Kilka metrw od rang rovera ustawiono par tuzinw klatek z rur i drucianej siatki, tworzcych chwiejn stert. Spomidzy oczek siatki wystaway wochate palce, a paciorkowate lepia z dziecinnym zdziwieniem spoglday na wiat. - Jak leci, Rod? - zapyta ze znueniem Scopes, zwracajc twarz do kamery na bocznym stoliku. - Parszywa pogoda. - Tu te pada - mrukn Scopes. - Tak, ale ty nie widziae deszczu, od kiedy... - Czekaem trzy dni na wiadomo od ciebie, Falfa - przerwa mu Scopes. - Co si stao, do diaba? Na twarzy tamtego pojawi si przepraszajcy umiech. - Mielimy problemy ze zdobyciem paliwa do samochodw. Przez ostatnie dwa tygodnie w dungli pracowaa caa wioska, po dolarze dziennie od gowy. Teraz wszyscy s bogaci, a my mamy pidziesit sze maych szympansw. Umiechn si i wytar nos, dziki czemu jeszcze bardziej rozsmarowa sobie boto po twarzy A moe to nie byo boto. Scopes odwrci wzrok. - Za sze tygodni chc je mie w Nowym Meksyku. Nie dopuszczam wikszej miertelnoci ni pidziesit procent. - Pidziesit procent! Bdzie ciko - stwierdzi Falfa. Zwykle... - Falfa! 86

- Sucham...? - Mylisz, e bdzie ciko? Pomyl, co si stanie z Rodneyem E Falf, jeli do Nowego Meksyku przyjedzie wicej trupw ni ywych egzemplarzy. Spjrz na nie. Czemu siedz na tym cholernym deszczu? Zapada cisza. Falfa zatrbi i za szyb pojawia si czarna twarz. Falfa odrobin opuci okienko i Scopes usysza aosne wrzaski schwytanych zwierzt. - Ty, owca! - powiedzia Falfa aman angielszczyzn. - Ty opiekowa si te zwierzta, syszysz? Za kade zwierz, ktre umrze, ja potrci owcy jeden szyling. - To nie by dobrze - pada odpowied zza szyby rang rovera. Masa obieca... - Rb swoje. - Falfa zamkn okienko, ignorujc protesty myliwego, i znw z umiechem zwrci si do Scopesa: - Jak ci si podoba takie szybkie dziaanie? Scopes obrzuci go chodnym spojrzeniem. - Pieprzenie. Nie uwaasz, e te szympansy trzeba take nakarmi? - Racja! - Falfa ponownie zatrbi. Scopes nacisn wycznik, przerywajc wideokonferencj, po czym ponownie usiad na kanapie. Znw wystuka kilka polece i przerwa. Nagle z przeklestwem cisn klawiatur przez pokj. Z dononym trzaskiem uderzya o cian. Jeden klawisz odama si i z grzechotem potoczy po pododze. Scopes opad z powrotem na kanap i znieruchomia. Po chwili z sykiem otworzyy si drzwi i stan w nich wysoki mczyzna w wieku okoo szedziesiciu lat. By ubrany w czarny garnitur, wykrochmalon bia koszul, czarne lakierki i niebieski jedwabny krawat. Mia siwe skronie, stalowoszare oczy i zgrabny, niewielki nos. - Czy wszystko w porzdku, panie Scopes? - zapyta. Scopes wskaza na klawiatur. - Klawiatura jest zepsuta. Mczyzna umiechn si ironicznie. - Rozumiem, e pan Falfa w kocu si zgosi. 87

Carson pospiesznie przeszed na tryb konwersacji i poczy si z Singerem. Przez cay dzie nie czy si z sieci, wic nie wiadomo, jak dugo dyrektor czeka.
John Singer@Exec.Dragon gotowy do rozmowy. Wcinij klawisz, aby rozpocz sesj.

Na ekranie pojawiy si sowa: Jak leci, Guy? Dobrze - napisa Carson. - Wanie odebraem twoj wiadomo. Powiniene pozostawia laptopa podtczonego do sieci przez cay czas, kiedy jeste w laboratorium. Mgby te wspomnie o tym Susanie. Zechcesz powici mi kilka minut po kolacji? Jest co, o czym powinnimy porozmawia. Powiedz gdzie i kiedy - napisa Carson. Moe o dziewitej w kantynie? Tam si spotkamy. Zastanawiajc si, o co Singerowi chodzi, Carson sprbowa wylogowa si z systemu. Komputer odpowiedzia:
Pozostaa jedna nowa, nieodczytana wiadomo. Czy chcesz j teraz przeczyta? (T/N)

Carson przeczy si na poczt elektroniczn GeneDyne i wywoa zawarto skrzynki. To prawdopodobnie wczeniejsza wiadomo od Singera niepokojcego si, gdzie jestem - pomyla. Cze, Guy. Ciesz si, e jeste ju na miejscu i pracujesz. 90

Podoba mi si twj plan pracy. Zapowiada sukces. Tylko pamitaj o czym: Frank Burt byt najlepszym naukowcem, jakiego znatem, lecz ten problem go pokonat. Dlatego nie olewaj mnie, dobrze? Wiem, e uporasz si. z tym dla GeneDyne, Guy. Brent Kilka minut po dziewitej Carson nala sobie jima beama i wyszed przez rozsuwane drzwi na znajdujcy si za nimi taras widokowy. Wczesnym wieczorem kantyna, z jej mi kawiarnian atmosfer oraz stoami do gry w tryktraka i szachy, bya ulubionym miejscem spotka pracownikw laboratorium. Teraz jednak nie byo tu prawie nikogo. Wiatr usta i dzienny skwar zela. Na tarasie byo pusto i Carson zaj miejsce z daleka od biaej ciany budynku. Delektowa si gorzkawym smakiem burbona bez lodu, do jakiego przyzwyczai si na ranczu, popijajc wieczorami przy ognisku z piersiwki - i patrzy, jak soce znika za odlegymi grami Fra Cristbal. Na pnocnym wschodzie i na wschodzie niebo wci miao rowoperow barw. Odchyli gow do tyu i na chwil zamkn oczy, wdychajc ostry zapach pustynnego powietrza, ochodzonego po zachodzie soca: mieszanin zapachu krzeww kreozotowych, pyu i soli. Zanim tu przyjecha, wyczuwa t wo jedynie po deszczu. Ponownie otworzy oczy i spojrza na ogromn kopu nocnego nieba, ju usianego gwiazdami. Na poudniu widnia jasny i wyrany Skorpion, nad jego gow wisia abd, a nad tym wszystkim biega ukiem Droga Mleczna. Wo pustyni i widok znajomych gwiazd przywoay setki wspomnie. W zadumie sczy drinka. Odpdzi je od siebie, syszc odgos krokw. Dobiegay z jednego z przej za kantyn i Carson by pewien, e nale do Singera nadchodzcego z czci mieszkalnej. Tymczasem posta, ktra wyonia si z mroku, nie bya niska i przysadzista, ale miaa dobrze ponad metr osiemdziesit. Mczyzna by ubrany w nienagannie skrojony garnitur, a na jego gowie, ktra w wietle lamp sodowych wydawaa si stalowosiwa, tkwi tropikalny kask. Upite w kucyk wosy sigay a do 91

opatek. Jeli nawet zauway Carsona, niczym tego nie okaza. Min taras i poszed w kierunku wyoonego wapiennymi pytami gwnego placu. Carson usysza jakie stuknicie za plecami, a potem gos Singera: - Pikny zachd soca, prawda? Chocia nienawidz dni na pu styni, noce prawie mi je wynagradzaj. Prawie. Trzymajc w doni kubek parujcej kawy, podszed do Carsona. - Kto to? - Guy ruchem gowy wskaza oddalajc si posta. Singer spojrza w noc i zmarszczy brwi. - Nye, szef suby bezpieczestwa - wyjani. - A wic to jest Nye - mrukn Carson. - Co z nim? Chc powiedzie, e w tym garniturze i hemie tropikalnym wyglda troch dziwnie. - Dziwnie to nieodpowiednie sowo. Uwaam, e wyglda miesznie. Ale radz ci, eby na niego uwaa. - Singer przysun sobie krzeso i usiad. - Kiedy pracowa dla Windermere Nuclear Complex w Wielkiej Brytanii. Pamitasz tamten wypadek? Mwiono o sabotau od wewntrz i z Nye'a, jako szefa suby bezpieczestwa, zrobiono koza ofiarnego. Potem nikt nie chcia go zatrudni i musia znale sobie prac gdzie na rodkowym wschodzie. Jednak Brent ma wasne metody dobierania sobie ludzi. Doszed do wniosku, e ten czowiek bdzie szczeglnie ostrony po tym, co mu si przydarzyo. Najpierw zatrudni go w brytyjskiej filii GeneDyne, ale facet okaza si takim fanatykiem bezpieczestwa, e szybko przenis go tutaj. Nye pracuje tu od pocztku. Nigdy nie opuszcza orodka. No, niezupenie. W weekendy czsto wyrusza na dugie wycieczki na pustyni. Czasem nawet zostaje na noc, czego nikomu innemu nie wolno robi. Scopes oczywicie wie o tym, ale najwidoczniej pozwala mu na to. - Moe podoba mu si pustynia w nocy - mrukn Carson. - Szczerze mwic, na jego widok dostaj dreszczy. Wszyscy pracownicy ochrony boj si go jak ognia. Oprcz Mike'a Marra, jego zastpcy. Ci dwaj chyba si przyjani. Podejrzewam jednak, e taki orodek jak ten potrzebuje faceta tego rodzaju na stanowisku szefa ochrony 92

Przez chwil patrzy na Carsona. - Zdaje si, e naprawd rozwcieczye Rosalind Brandon-Smith. Carson zerkn na niego. Dyrektor znw si umiecha i w oczach mia wesoy bysk. - Nacisnem niewaciwy przycisk mojego interkomu - wyjani Carson. - Tak mylaem. Zoya skarg. Carson wyprostowa si. - Skarg? - Nie przejmuj si - powiedzia Singer, ciszajc gos. - Wanie doczye do klubu, do ktrego nale nie tylko ja, ale praktycznie wszyscy. Jednak przepisy wymagaj, ebymy o tym porozmawiali. Musiaem wezwa ci na dywanik. Napijesz si jeszcze?.- Mrugn do Carsona. - Powiniene wiedzie, e Brent bardzo sobie ceni koleesk atmosfer w zespole. Moe bdziesz musia przeprosi. - Ja? - Carson poczu, e znw go ponosi. - To ja powinienem zoy zaalenie. Singer rozemia si i podnis rk. - Zrb swoje, a bdziesz mg pisa tyle skarg, ile zechcesz. Wsta i podszed do balustrady balkonu. - Pewnie do tej pory przejrzae ju dziennik laboratoryjny Burta? - Zrobiem to wczoraj rano - odpar Carson. - Ciekawa lektura. - Istotnie - potwierdzi Singer. - Chocia z tragicznym zakoczeniem. Mam jednak nadziej, e daa ci pewne pojcie o tym, kim by ten czowiek. Bylimy przyjacimi. Kiedy std odszed, przeczytaem te zapiski, usiujc zrozumie, co si stao. Carson sysza w jego gosie szczery smutek. Singer upi yk kawy i spojrza na bezmiar pustyni. - To nie jest zwyczajne miejsce, my nie jestemy zwykymi lud mi, a to nie jest zwyczajny projekt. Mamy tu wiatowej sawy gene tykw pracujcych nad projektem badawczym o niezwykej wartoci naukowej. Mona by pomyle, e wszyscy bd tu myleli tylko o wzniosych sprawach. Nic podobnego. Nie uwierzyby, jacy potrafi 93

by maostkowi. Burt zdoa si wznie ponad to. Mam nadziej, e tobie te si to uda. - Zrobi, co bd mg. Carson pomyla o swoim krewkim temperamencie. Jeli ma przetrwa w Mount Dragon, powinien go jako utemperowa. Ju narobi sobie dwch wrogw, nawet si o to nie starajc. - Miae wieci od Brenta? - zapyta Singer. Carson zawaha si, nie wiedzc, czy dyrektor widzia przysany przez Scopesa poczt elektroniczn list. - Tak - odpar. - Czego chcia? - Da mi kilka sw zachty i ostrzeg mnie, ebym go nie olewa. - Cay Brent. Jest prezesem firmy, a X-FLU to jego ukochany projekt. Mam nadziej, e lubisz pracowa w szklanym pomieszczeniu. Singer upi kolejny yk kawy. - A problem z otoczk proteinow? - Chyba ju zaatwiony. Dyrektor odwrci si i obrzuci go badawczym spojrzeniem. - To znaczy? Carson wsta i doczy do niego przy balustradzie. - No c, przez cae wczorajsze popoudnie wycigaem wnioski z notatek doktora Burta. Kiedy oddzieliem dane od jego komentarzy, atwo mi byo zanalizowa postpy prowadzonych przez niego prac. Zanim utkn w miejscu, by bardzo bliski sukcesu. Odkry aktywne receptory wirusa X-FLU, ktre czyni zarazki miertelnie gronymi, a take kombinacj genw odpowiadajc za powstanie polipeptydw powodujcych nadprodukcj pynu mzgowo-rdzeniowego. Wykona ca najgorsz robot. Piszc prac doktorsk, opracowaem metod rekombinacji DNA wykorzystujc pewn dugo fali promieniowania ultrafioletowego. Musimy tylko usun t miercionon sekwencj genw specjalnym enzymem aktywowanym przez ultrafiolet, zrekombinowa DNA i gotowe. Wszystkie nastpne pokolenia wirusa bd nieszkodliwe. - Ale jeszcze tego nie zrobie? - zapyta Singer. 94

- Robiem to co najmniej sto razy Oczywicie nie z tym wirusem, ale z innymi. Doktor Burt nie zna tej metody. Stosowa wczeniejsz, nieco prymitywniej sz technik rozdzielania genw. - Kto o tym wie? - zapyta znw Singer. - Nikt. Dopiero naszkicowaem plan pracy i jeszcze tego nie sprawdziem. Nie widz jednak powodu, eby to miao si nie uda. Dyrektor gapi si na niego oszoomiony Potem nagle podszed, chwyci obiema rkami do Carsona i ucisn j entuzjastycznie. - To niebywae! - powiedzia podekscytowany. - Gratuluj. Carson cofn si i opar o balustrad nieco zmieszany. - Jeszcze na to za wczenie - mrukn. Pomyla, e by moe powinien powstrzyma si od takich optymistycznych wypowiedzi, ale byo ju za pno. Singer owiadczy z entuzjazmem: - Natychmiast wyl emaila do Brenta i przeka mu t wia domo! Carson otworzy usta, eby zaprotestowa, jednak zaraz je zamkn. Scopes ostrzeg, eby go nie olewa. Poza tym by przekonany, e jego plan si powiedzie. Podczas przygotowania pracy doktorskiej robi to niezliczenie wiele razy. A entuzjazm Singera by bardzo mi odmian po sarkazmie Brandon-Smith i szorstkim profesjonalizmie de Vaki. Carson stwierdzi, e lubi tego ysawego, grubego, dobrodusznego profesora z Kalifornii. Singer by prostolinijnym czowiekiem, antytez biurokraty Carson pocign yk burbona i rozejrza si wok. Oczy mu rozbysy na widok starej gitary ktr dyrektor wzi ze sob. - Grasz? - zapyta. - Prbuj - odpar Singer. - Przewanie tradycyjne kawaki. - Dlatego pytae o moje bando - domyli si Carson. - Wystpowaem troch w kawiarniach Cambridge. Jestem kiepski, ale bawi mnie katowanie witych utworw Scruggsa, Reno, Keitha i innych bogw bando. - Niech mnie licho! - zawoa Singer z szerokim umiechem. - Ja te lubi wczesne utwory Flatta i Scruggsa. No wiesz, Shuckinthe Corn, 95

Foggy Mountain Special, takie rzeczy. Musimy zmasakrowa kilka z nich razem. Czasem siadam tu o zachodzie soca i gram, co mi przyjdzie do gowy. Oczywicie ku zgrozie wszystkich obecnych. To jeden z powodw, dla ktrych w kantynie jest teraz tak pusto. Obaj wstali. Zapada noc i powietrze si ochodzio. Za balustrad balkonu Carson sysza dobiegajce z kompleksu mieszkalnego odgosy: kroki, urywki rozmw i miechy Weszli do kantyny, kokonu wiata i ciepa wrd ciemnej pustynnej nocy. Charles Levine podjecha pod hotel Ritz Carlton. Jego ford festiva z 1980 roku strzeli ganikiem, gdy zatrzymywa si przed szerokimi stopniami wejcia. Portier podszed irytujco wolno, nie ukrywajc, e uwaa samochd - i jego posiadacza - za w zdecydowanie zym gucie. Nie zwaajc na to, Charles Levine wysiad i przystan na wyoonych czerwonym chodnikiem stopniach, eby strzepn psi sier ze smokingu. Pies zdech dwa miesice temu, lecz w samochodzie wci byo peno jego wosw. Levine ruszy po schodach. Inny portier otworzy drzwi z pozacanego szka, zza ktrych napyny ciche dwiki kwartetu smyczkowego. Levine wszed i zatrzyma si na chwil w jasnym wietle hotelowego holu, mrugajc oczami. Potem otoczya go chmara reporterw i ze wszystkich stron zaczy byska flesze. - Co si dzieje? - zapyta zdziwiony Levine. Toni Wheeler, rzeczniczka fundacji, przecisna si do niego. Odepchnwszy jakiego reportera, wzia Levine'a pod rk. Miaa mocno wytapirowane wosy i dopasowany kostium. Wygldaa bardzo profesjonalnie: opanowana, godna, bezlitosna. - Przepraszam, Charles - powiedziaa pospiesznie. - Chcielimy ci zawiadomi, ale nigdzie nie moglimy ci znale. Mamy bardzo wane wiadomoci. GeneDyne... Levine dostrzeg znajomego reportera i rozpromieni si. 96

- Dobry wieczr, Artie! - zawoa, wymykajc si Wheeler i podnoszc rce. - Ciesz si, e czwarta sia jest tak aktywna. Po kolei, prosz! Toni, powiedz im, eby na chwil przyciszyli muzyk. - Charles - nalegaa Wheeler - posuchaj mnie, prosz. Wanie dowiedziaam si, e... Zaguszy j chr zadawanych przez reporterw pyta. - Profesorze Levine - zacz jeden - czy to prawda... - Sam wybior pytajcych - przerwa mu Levine. - Teraz wszyscy uciszcie si. Pani - owiadczy, wskazujc stojc z przodu kobiet. Pani zacznie. - Profesorze Levine - powiedziaa reporterka - czy mgby pan szerzej nawietli oskarenia przeciw GeneDyne, wysunite w ostatnim numerze Genetic Policy"? Mwi si, e ywi pan osobist uraz do Brentwooda Scopesa... - Chwileczk - wtrcia si Wheeler. - Ta konferencja prasowa ma dotyczy nagrody Holocaust Memoria, ktr odbierze profesor Levine, a nie kontrowersji wok poczyna GeneDyne. - Profesorze, prosz! - zawoaa reporterka, nie zwracajc na ni uwagi. Levine obrci si do innego dziennikarza. - Stephen, widz, e zgolie swoje wspaniae wsy. To bya este tyczna pomyka. W tumie rozlegy si gone miechy. - ona ich nie lubia, profesorze. askotay j... - Ju dosy, rozumiem. Znw miechy. Levine podnis rk. - Pytanie? - Scopes nazwa pana, cytuj: niebezpiecznym fanatykiem, jednoosobow inkwizycj walczc z medycznym cudem inynierii genetycznej". Czy moe pan to jako skomentowa? Levine umiechn si. - Tak. Pan Scopes zawsze umia uywa sw. Sowa pene treci i gniewu...". Wszyscy wiecie, jak koczy si ten cytat. 97

- Mwi te, e usiuje pan pozbawi niezliczone rzesze ludzi me dycznych korzyci pyncych z tej nowej gazi wiedzy. Na przykad lekarstwa na chorob Tay-Sachsa. Levine ponownie podnis rk. - To jeszcze powaniejsze oskarenie. Nie jestem przeciwnikiem inynierii genetycznej. Natomiast sprzeciwiam si dokonywaniu genetycznych zmian w komrkach rozrodczych. Wiecie, e ludzki organizm skada si z dwch rodzajw komrek: somatycznych i rozrodczych. Somatyczne umieraj wraz z ciaem. Komrki rozrodcze, reprodukcyjne - yj wiecznie. - Nie jestem pewien, czy rozumiem... - Prosz pozwoli mi skoczy. Jeli za pomoc inynierii genetycznej zmienimy DNA somatycznych komrek czyjego ciaa, ta zmiana przeminie wraz z nim. Jeeli jednak zmienimy DNA czyich komrek rozrodczych - czyli komrk jajow lub plemniki - dzieci tego osobnika odziedzicz t zmian. W ten sposb na zawsze zmienimy DNA czowieka, bo komrki rozrodcze s przekazywane nastpnym pokoleniom. To prba ingerowania w istot tego, co czyni nas ludmi. A raporty wskazuj, e wanie takie prby s podejmowane przez GeneDyne w orodku Mount Dragon. - Profesorze, nadal nie wiem, czy rozumiem, dlaczego byoby to takie ze... Levine podnis obie rce, mocno przekrzywiajc przy tym swj krawat. - Przecie to nic innego jak eugenika Hitlera! Dzisiejszego wie czoru mam odebra nagrod za mj wkad w podtrzymanie pamici o holocaucie. Urodziem si w obozie koncentracyjnym. Mj ojciec pad ofiar okrutnych eksperymentw Mengelego. Znam z pierwszej rki niebezpieczestwa zwizane z niewaciwym zastosowaniem na uki. Usiuj nie dopuci do tego, abycie wy te je poznali. A lekar stwo na chorob Tay-Sachsa czy hemofili to zupenie inna sprawa. GeneDyne posuwa si zbyt daleko. Usiuje poprawi" czowieka. Chce znale sposb, aby uczyni nas mdrzejszymi, wyszymi, przy98

stojniejszymi. Nie widzicie w tym niczego zego? Wkraczamy na obszary, na jakie czowiek nie powinien si zapuszcza. - Profesorze! Levine zachichota. - Fred, chyba lepiej pozwol ci zada to pytanie, zanim nacigniesz sobie cigna w ramieniu. - Doktorze Levine, twierdzi pan, e rzd w niedostatecznym stopniu kontroluje badania z dziedziny inynierii genetycznej. A co zFDA? Levine niecierpliwie zmarszczy brwi i potrzsn gow. - FDA nie aprobuje nawet wikszoci produktw ywnociowych otrzymywanych metodami inynierii genetycznej. Na pkach waszych sklepw spoywczych s pomidory, mleko, truskawki i - oczywicie patki ze zboa X-RUST, wszystkie genetycznie zmienione. Jak sdzi cie, na ile dokadnie zostay zbadane? W medycynie nie jest wcale le piej. Takie firmy, jak GeneDyne, praktycznie robi, co chc. Koncerny farmaceutyczne za pomoc inynierii genetycznej wprowadzaj ludz kie geny winiom, szczurom, a nawet bakteriom! Mieszaj DNA rolin i zwierzt, tworzc nowe, monstrualne formy ycia. W kadej chwili mog przypadkowo - lub celowo - stworzy patogen, ktry zetrze ludzk ras z powierzchni ziemi. Inynieria genetyczna jest zdecydo wanie najniebezpieczniejsz rzecz, jak kiedykolwiek wynalaz czo wiek. O wiele groniejsz ni bro jdrowa. I nikt nie zwraca na to uwagi. Reporterzy znw podnieli wrzaw, wic Levine wskaza kolejnego dziennikarza stojcego tu za pierwszym rzdem. - Tylko jedno pytanie, Murray Podoba mi si twj artyku o NASA w ostatnim numerze Globe". - Chc zada pytanie, na ktre z pewnoci wszyscy pragnlibymy zna odpowied. Jak pan si czuje? - Z czym? - Z tym, e GeneDyne skary pana i Harvard o dwiecie milionw odszkodowania i domaga si zlikwidowania paskiej fundacji. 99

Zapada naga, krtka cisza. Levine zamruga oczami i wszyscy zrozumieli, e nic o tym nie wiedzia. - Dwiecie milionw? - powtrzy sabym gosem. Toni Wheeler przysuna si do niego. - Doktorze Levine - szepna. - Wanie o tym chciaam... Levine obrzuci j szybkim spojrzeniem i uspokajajco pooy do na jej ramieniu. - Moe ju czas, eby wszyscy poznali prawd - powiedzia cicho. Potem znw zwrci si do tumu: - Pozwlcie, e opowiem wam o kilku nieznanych nikomu faktach dotyczcych Brenta Scopesa i GeneDyne. Zapewne wszyscy wiecie, w jaki sposb stworzy swoje farmaceutyczne imperium. On i ja razem studiowalimy na Uniwersytecie Kalifornijskim w Irvine. Bylimy... - urwa, ale po chwili dokoczy: - ... dobrymi przyjacimi. Pewnej wiosny Scopes wyruszy na samotn wdrwk przez kaniony parku narodowego. Wrci na uczelni z dzbankiem ziaren, ktre znalaz w ruinach puebla Anasazi. Udao mu si wyhodowa z nich roliny Potem odkry, e te prehistoryczne ziarna s odporne na gron chorob zwan rdz zboow. Udao mu si wyizolowa gen odpornoci i wprowadzi go do wspczesnego zboa, ktre nazwa X-RUST. To znana historia i z pewnoci czytalicie o niej w Forbes". Jednak nie jest to caa historia. Widzicie, Brent Scopes nie zrobi tego sam. Dokonalimy tego razem. Pomogem mu wyizolowa ten gen i stworzy wspczesn hybryd. To byo nasze wsplne przedsiwzicie i razem je opatentowalimy. Potem jednak pornilimy si. Brent chcia wykorzysta patent, zbi na nim pienidze. Natomiast ja chciaem odda wiatu nasz wynalazek za darmo. My... no c, wystarczy powiedzie, e Scopes dopi swego. - W jaki sposb? - zapyta kto. - To nieistotne - odpar szorstko Levine. - Rzecz w tym, e Scopes rzuci uczelni i wykorzysta tantiemy do stworzenia firmy GeneDyne. Nie chciaem mie z tym nic wsplnego - z firm, pienidzmi, z niczym. Zawsze wydawao mi si to wyzyskiem. Jednak za niecae trzy miesice patent na X-RUST wyganie. Aby GeneDyne moga go od100

nowi, potrzebne s podpisy dwch ludzi: mj i Brenta Scopesa. A ja nie podpisz wniosku o jego odnowienie. adne apwki ani groby nie zmieni mojego zdania. Kiedy patent wyganie, odporna na rdz zboow pszenica przejdzie na publiczn wasno. Stanie si wasnoci wiata. Ogromne sumy, jakie GeneDyne zgarnia co roku, przestan napywa. Scopes o tym wie, ale nie jestem pewien, czy gieda zdaje sobie z tego spraw. Moe nadszed czas, aby analitycy wnikliwiej przyjrzeli si wartoci akcji GeneDyne. W kadym razie uwaam, i to oskarenie wcale nie jest zwizane z moim ostatnim artykuem opublikowanym w Genetic Policy". W ten sposb Brent usiuje wywrze na mnie nacisk, ebym podpisa wniosek o odnowienie patentu. Zapada krtka cisza, a potem wybucha wrzawa. - Doktorze Levine! - przekrzycza j jeden gos. - Nadal nie po wiedzia pan, co zamierza zrobi z tym oskareniem. Levine przez chwil nie odpowiada. Potem otworzy usta i zacz si mia gonym, szczerym miechem, ktry przetoczy si po holu. W kocu z rozbawieniem potrzsn gow, wyj chusteczk i wytar nos. - Jaka jest paska odpowied, profesorze? - nalega reporter. - Wanie jej udzieliem - odpar Levine, chowajc chusteczk. A teraz chyba mam do odebrania nagrod. Z umiechem pomacha dziennikarzom na poegnanie, wzi Toni Wheeler pod rami i ruszy przez hol ku otwartym drzwiom sali bankietowej. Carson sta przed osonitym pleksi stoem w laboratorium C. Pomieszczenie byo wskie i ciasne, wiato niemal bolenie jaskrawe. Szybko poznawa niezliczone niedogodnoci, mniejsze lub wiksze, zwizane z prac w niebezpiecznym biologicznie rodowisku: otarcia powstajce w miejscach, gdzie wntrze skafandra dotykao skry, niemono wygodnego usadowienia si na krzele, skurcze mini po dugich godzinach ostronego poruszania si. 101

Najgorsza bya narastajca klaustrofobia. Zawsze mia do niej skonnoci - z pewnoci by to skutek wychowania na rozlegej pustynnej przestrzeni - i nie mg znie zamknicia w ciasnym pomieszczeniu. Wci powracao wspomnienie pierwszej okropnej jazdy wind w szpitalu w Sacramento oraz trzech godzin, jakie kiedy spdzi w wagonie zepsutego metra pod Boylston Street. Przeprowadzane regularnie w Wylgarni wiczenia alarmowe przypominay mu o zagroeniu, tak samo jak czste wzmianki o zanieczyszczeniu" - straszliwym wypadku, jaki kiedy si zdarzy i mg skazi cae laboratorium oraz wszystkich, ktrzy w nim pracowali. Ale ju niedugo bdzie mg opuci Wylgarni. Rzecz jasna, jeli zastosowana metoda rozdziau genw przyniesie rezultaty. Posugiwa si ni ju wielokrotnie w MIT, tym razem jednak byo inaczej. To nie by eksperyment potrzebny do pracy doktorskiej. Uczestniczy w badaniach mogcych ocali niewyobraalnie wiele istnie ludzkich i by moe zdoby Nagrod Nobla. W dodatku mia dostp do znacznie lepszej aparatury ni ta, jaka znajdowaa si w najlepiej wyposaonych laboratoriach MIT. To powinno by atwe. Buka z masem. Rzuci kilka sw de Vace, ktra umiecia probwk w pleksiglasowej komorze. Na dnie probwki wykrystalizowany wirus X-FLU tworzy biay osad. Pomimo zaostrzonych zabezpiecze utrudniajcych kady ruch Carson nadal z oporami przyjmowa do wiadomoci, e ta cienka warstewka biaego proszku jest miertelnie niebezpieczna. Wsunwszy rce pod pokryw przez gumowe rkawy, wzi strzykawk, napeni j roztworem soli fizjologicznej i delikatnie potrzsn probwk. Wykrystalizowana masa popkaa i rozpucia si, tworzc mtny roztwr ywych wirusw. - Popatrz - powiedzia do de Vaki. - To uczyni nas wszystkich sawnymi. - Taa - mrukna. - Jeli wczeniej nas nie zabije. - mieszne. To najbezpieczniejsze laboratorium na wiecie. De Vaca potrzsna gow. 102

- Mam ze przeczucia, pracujc z tak niebezpiecznym wirusem. Wypadki zdarzaj si wszdzie. - Na przykad? - Na przykad co by byo, gdyby Burt sta si agresywny, zamiast wpa w depresj? Mg ukra pojemnik tego wistwa i... No c, wtedy nie siedzielibymy tu dzisiaj. Carson spoglda na ni przez chwil, zastanawiajc si nad odpowiedzi, ale powstrzyma si i zmilcza. Szybko nauczy si, e spory z de Vac to strata czasu. Odczy swj przewd powietrzny - Zaniemy to do zoo. Zawiadomi przez interkom technika i Fillsona - opiekuna zwierzt, po czym ruszyli w powoln podr przez wski korytarz. Fillson czeka na nich przed zoo. Ponuro spojrza przez wizjer na Carsona, jakby rozzoszczony tym, e ka mu pracowa. Gdy drzwi si otworzyy, mapy zaczy wrzeszcze aonie i bbni apami o klatki, ciskajc wochatymi palcami gste oczka siatki. Fillson z lask w rku przemaszerowa wzdu klatek, tukc po wystajcych palcach. Wrzask przybra na sile, lecz uderzenia lask przyniosy podany skutek i palce zniky. - Och - jkna de Vaca. Fillson przystan i popatrzy na ni. - Sucham? - Powiedziaam och". Bi je pan bardzo mocno. Aha - pomyla Carson. - Zaczyna si. Fillson spoglda na ni jeszcze przez chwil, lekko poruszajc obwis doln warg za szybk wizjera. Potem odwrci si, sign do szafki i wyj ten sam spryskiwacz, ktrym posuy si podczas pierwszej wizyty Carsona. Podszed do jednej z klatek i skierowa strumie aerozolu na siedzce w niej zwierz. Odczeka kilka minut, a rodek uspokajajcy zacznie dziaa, po czym otworzy drzwi klatki i ostronie wyj jej upionego mieszkaca. Carson przysun si i spojrza na zwierz. Mapa bya mod samic. Nagle pisna i spojrzaa na Carsona. Jej przeraone lepia byy 103

na p przymknite, sparaliowane przez narkotyk. Fillson przymocowa j do niewielkich noszy i przetoczy do ssiedniego pomieszczenia. Carson skin na de Vac, ktra wrczya technikowi probwk, zamknit we wstrzsoodpornym mylarowym pojemniku. - Dziesi mililitrw, jak zwykle? - zapyta technik. - Tak - odpar Carson. Po raz pierwszy nadzorowa szczepienie i czu dziwn mieszanin oczekiwania, alu oraz wyrzutw sumienia. Przeszed do ssiedniego pomieszczenia i przyglda si, jak technik wygala skrawek skry na przedramieniu zwierzcia, a potem energicznie przemywa j betadyn. Szympansica sennie obserwowaa te czynnoci. Po chwili odwrcia si i zamrugaa do Carsona. Odwrci wzrok. Podesza do nich cicho Rosalind Brandon-Smith. Posaa Fillsonowi szeroki umiech, a potem z kamiennym wyrazem twarzy spojrzaa na Carsona. Do jej obowizkw naleao obserwowanie zaszczepionych zwierzt i wykonywanie sekcji tych, ktre zabi obrzk. Carson wiedzia, e wszystkie dotychczas zaszczepione szympansy pady. Szympansica nawet nie drgna, gdy iga wbia si w jej ciao. - Wiesz, e musisz zaszczepi dwa szympansy - Carson usysza gos Brandon-Smith. - Samca i samic. Nie patrzc na ni, kiwn gow. Fillson odtoczy szympansic z powrotem do zoo i szybko wrci z samcem. By jeszcze mniejszy od swojej poprzedniczki. Mia kilkanacie miesicy i sowi, ruchliw twarz. - Jezu - westchna de Vaca. - Serce si ciska, prawda? Fillson obrzuci j ostrym spojrzeniem. - Nie naley antropomorfizowa. To tylko zwierzta. - Tylko zwierzta - mrukna de Vaca. - Tak jak i my, panie Fillson. - Te dwa przeyj - owiadczy Carson. - Jestem tego pewien. - Przykro mi ci rozczarowa, Carson - prychna Brandon-Smith. - Nawet jeli twj zneutralizowany wirus okae si skuteczny, zostan upione i poddane sekcji. Zaoya ramiona na piersi i spojrzaa na Fillsona, ktry obdarzy j umiechem. Carson zerkn na de Vac. Zauway ciemny rumieniec na jej policzkach - a nazbyt znajomy mu widok. Jednak nie ode104

zwaa si. Technik wbi ig w rami szympansa i wstrzykn mu dziesi mililitrw zawiesiny wirusa X-FLU. Wyj ig, przycisn zwitek waty do miejsca nakucia, a potem przyklei go plastrem. - Kiedy bdziemy co wiedzieli? - zapyta Carson. - Pierwsze objawy mog wystpi po dwch tygodniach - powiedziaa Brandon-Smith. - Chocia czsto pojawiaj si szybciej. Co dwanacie godzin pobieramy prbki krwi i zwykle w cigu tygodnia wytwarzaj si przeciwciaa. Zaraone szympansy natychmiast przenoszone s do objtego kwarantann pomieszczenia za zoo. Carson kiwn gow. - Bdziecie mnie informowa? - zapyta. - Pewnie - odpara Brandon-Smith. - Jednak na twoim miejscu nie czekaabym na rezultaty Zaoyabym, e si nie udao, i szukaabym dalej. W przeciwnym razie stracisz duo czasu. Opucia pokj. Carson i de Vaca odczyli przewody powietrzne, wyszli za ni przez luz powietrzn i wrcili do swojej pracowni. - Boe, co to za cholera - stwierdzia de Vaca, gdy znaleli si w laboratorium C. - O kim z nich mwisz? - spyta Carson. Widok zaraanego wirusem zwierzcia i wysuchiwanie sarkastycznych uwag Brandon-Smith wyranie go zirytowa. - Nie wiem, czy mamy prawo tak traktowa zwierzta - powiedziaa de Vaca. - Zastanawiam si te, czy te malekie klatki speniaj przepisy. - Nie jest to przyjemne - mrukn Carson - ale w ten sposb moemy uratowa miliony istnie. To mniejsze zo. - Zastanawiam si, czy Scopes naprawd jest zainteresowany ratowaniem jakichkolwiek istnie. Mam wraenie, e zaley mu gwnie na forsie. Kupie forsy. Potara okryte rkawicami palce. Carson nic nie odpowiedzia. Jeli chciaa rozmawia w ten sposb na monitorowanym kanale i straci prac, to jej sprawa. Moe jego nastpna asystentka bdzie przyjaniej nastawiona do otoczenia. 105

Wywoa obraz czsteczki polipeptydu i obrci j na ekranie komputera, usiujc wymyli jaki inny sposb jej neutralizacji. Jednak trudno mu byo si nad tym skupi, poniewa by przekonany, e ju rozwiza ten problem. De Yaca otworzya autoklaw i zacza wyjmowa szklane zlewki i probwki, po czym ustawia je na drugim kocu laboratorium. Carson dokadniej przyjrza si trzeciorzdowej budowie polipeptydu, zoonego z tysicy aminokwasw. Gdybym zdoa rozerwa te wizania siarkowe - pomyla - moglibymy po prostu oddzieli aktywn boczn grup i unieszkodliwi wirusa. Jednak Burt na pewno te o tym pomyla. Carson wyczyci ekran i przywoa wyniki dyfrakcyjnej analizy rentgenowskiej otoczki proteinowej. Nic wicej nie pozostawao do zrobienia. Przez chwil pozwoli sobie pomarzy o wyrazach uznania, o awansie i podziwie Scopesa. - Scopes sprytnie postpi - cigna de Vaca - dajc nam wszyst kim udziay w firmie. To uspokaja niezadowolonych. Ten czowiek gra na ludzkiej chciwoci. Kady chce by bogaty. Kada midzynarodowa korporacja, taka jak ta... Gwatownie wyrwany ze swoich snw na jawie, Carson zmarszczy brwi. - Jeli jeste temu tak przeciwna - warkn do interkomu - to dlaczego tu pracujesz, do diaba? - Po pierwsze, nie wiedziaam, co mnie czeka. Miaam by przydzielona do sekcji medycznej, ale po odejciu asystentki Burta przeniesiono mnie tutaj. Poza tym odkadam pienidze na klinik zdrowia psychicznego, ktr zamierzam otworzy w Albuquerque. W banio. Pooya nacisk na ostatnie sowo, wymawiajc podwjne r" w sposb typowy dla Meksykanw, jakby popisywaa si swoj dwujzycznoci, co jeszcze bardziej zirytowao Carsona. Sam cakiem niele mwi po hiszpasku, ale nie zamierza si do tego przyznawa, nie chcia dawa jej okazji do drwin. - A co ty wiesz o zdrowiu psychicznym? - zapyta. 106

- Przez dwa lata studiowaam medycyn - odpara de Vaca. Chciaam zosta psychiatr. - I co si stao? - Musiaam przerwa studia. Nie wyrabiaam finansowo. Carson zastanawia si nad tym przez chwil. Czas przyapa t wiedm na czym. - Bzdura - owiadczy. Zapada pena napicia cisza. - Bzdura, cabrri*. Podesza bliej. - Tak, bzdura. Z takim nazwiskiem jak twoje powinna otrzyma stypendium w penej wysokoci. Syszaa kiedy o funduszach dla mniejszoci etnicznych? Po dugiej chwili milczenia de Vaca warkna wciekle: - Przepchnam ma przez studia medyczne, a kiedy przysza moja kolej, rozwid si ze mn, canalla. Straciam wicej ni semestr, a na medycynie to... - urwaa. - Nie wiem, dlaczego prbuj si przed tob tumaczy. Carson milcza, ju aujc, e ponownie da si wcign w ktni. - Owszem, mogam dosta stypendium, nie za nazwisko, ale za to, e uzyskaam pitnacie punktw ze wszystkich trzech czci egzami nu. Dupek. Carson nie wierzy w tak doskonay wynik, ale jako zdoa zachowa milczenie. - Uwaasz mnie za jak gupi chica, ktra potrzebuje hiszpa skiego nazwiska, eby dosta si na medycyn? Kurwa, pomyla Carson. Po co, do cholery, wdaem si w t ktni? Odwrci si do terminalu w nadziei, e de Vaca da mu spokj, jeli j zignoruje. Nagle poczu, jak jej do zaciska si na jego skafandrze. - Odpowiedz mi, cabrn - zadaa. Carson zacz podnosi si z fotela, bo coraz mocniej ciskaa jego kombinezon. Nagle w progu pojawia si zwalista posta Brandon- Smith, a w interkomie rozleg si jej chrapliwy miech. 107

- Przepraszam, e przerywam wam t czu pogawdk, ale chcia am ci zawiadomi, e szympansy A-22 i Z-9 s ju z powrotem w klatkach, odzyskay przytomno i wygldaj na zdrowe. Przynaj mniej na razie. Gwatownie odwrcia si i odmaszerowaa. De Vaca otworzya usta, jakby chciaa co powiedzie. Potem pucia jego skafander, cofna si i umiechna. - Przez chwil wygldae na zaniepokojonego - powiedziaa. Zmierzy j spojrzeniem, powtarzajc sobie w duchu, e draliwo i zoliwo pracujcych w Wylgarni ludzi to skutek stresujcej pracy. Zaczyna rozumie, co doprowadzio Burta do szalestwa. Jeli tylko bdzie pamita o celu tego wszystkiego... Za sze miesicy, tak czy inaczej, bdzie po wszystkim. Powrci do swojej czsteczki i obrci j o kolejne 120 stopni, szukajc czuych punktw. De Vaca ponownie zaja si wyjmowaniem szka z autoklawu. W laboratorium znowu zapanowa spokj i cisza. Carson przez moment zastanawia si, co te stao si z mem de Vaki. Zbudzi si tu przed witem. Tpo spojrza na elektroniczny kalendarz zawieszony na cianie obok ka. Niedziela, dzie dorocznego Bombowego Pikniku. Jak wyjani Singer, tradycja Bombowego Pikniku pochodzia jeszcze z czasw, gdy laboratorium prowadzio badania dla wojska. Raz w roku organizowano pielgrzymk do Trinity Site, gdzie w 1945 roku dokonano pierwszej eksplozji bomby atomowej. Carson wsta i zabra si do parzenia kawy Lubi ciche poranki na pustyni i nie mia ochoty na towarzyskie pogawdki w jadalni, wic po trzech dniach przesta pi letni lur oferowan w kafejce. Otworzy szafk i wyj emaliowany dzbanek do kawy, pogity od wieloletniego uywania. Obok pary starych ostrg bya to jedna z niewielu rzeczy, jakie przywiz ze sob do Cambridge. Nie pozostao mu nic prcz nich, kiedy bank zlicytowa ranczo. Ten blaszany dzbanek to108

warzyszy mu przy wielu porannych ogniskach na pastwiskach i Carson by do niego niemal zabobonnie przywizany. Obrci go w doniach. cianki z zewntrz byy czarne, oblepione stwardnia od aru sadz, ktrej nie daoby si usun nawet noem bowie. Wntrze nadal byo pokryte ciemnoniebiesk, upstrzon biaymi plamkami emali i lekko wgite w miejscu, gdzie pewnego ranka ko Carsona, Weaver, uderzy kopytem, strcajc dzbanek do ogniska. Ucho byo zgite - to take robota Weavera - i Carson wspomnia pewien nieznonie skwarny dzie w Hueco Wash, kiedy ko zacz si tarza, majc na grzbiecie juki. Potrzsn gow. Weaver przepad razem z ranczem. Ten narowisty meksykaski ko wart by najwyej parset dolarw Pewnie od razu posano go do rzeni. Napeni dzbanek wod z kranu w azience, wsypa do naczynia dwie garci mielonej kawy i umieci je na kuchence elektrycznej, wbudowanej w stojc pod cian konsol. Zaczeka, a woda bdzie bliska wrzenia, zdj naczynie z kuchenki, dola odrobin zimnej wody, eby strci osad, i ponownie postawi dzbanek na pytce. Wedug niego by to najlepszy sposb parzenia kawy - o wiele lepszy od tych miesznych filtrw, zaparzarek i pisetdolarowych ekspresw, powszechnie uywanych w Cambridge. Taka kawa dawaa kopa. Pamita sowa ojca, ktry twierdzi, e kawa jest dobra dopiero wtedy, gdy nie tonie w niej podkowa. Nalewajc j do kubka, zerkn na swoje odbicie w lustrze. Zmarszczy brwi, przypominajc sobie niedowierzanie de Vaki, kiedy powiedzia jej, e jest Anglosasem. W Cambridge kobiety czsto dostrzegay co egzotycznego w jego czarnych oczach i rzymskim nosie. Czasem opowiada im o swoim przodku, Kicie Carsonie, nigdy jednak nie wspomina, e jego prababka pochodzia z poudniowego szczepu Ute. Irytowao go, e chocia mino tyle lat od czasu, gdy w szkole wymiewano go jako mieszaca", nadal stara si ukrywa swoje pochodzenie. Pamita brata dziadka, Charleya, ktry rzeczywicie wyglda na Indianina i nawet mwi narzeczem Ute. Charley umar, kiedy Carson 109

mia dziewi at. Zapamita tego chudego mczyzn, jak siadywa na bujanym fotelu przy kominku, chichota do swoich myli, pali cygaro i wypluwa okruchy tytoniu w pomienie. Charley zna wiele indiaskich opowieci - gwnie o tropieniu zbiegych koni i porywaniu byda Nawahom. Carson mg ich sucha tylko wtedy, kiedy rodzicw nie byo w pobliu, w przeciwnym razie posyali go spa i karcili starego za nabijanie dzieciakowi gowy bujdami. Ojciec Carsona nie lubi wujka Charleya i czsto wygasza uszczypliwe uwagi na temat jego dugich wosw, ktrych stary nie chcia obci, twierdzc, e to spowoduje susz. Carson pamita te, e kiedy podsucha, jak ojciec powiedzia do matki, e Bg da ich synowi wicej krwi Ute, ni powinien". Upi yk kawy i spojrza przez otwarte okno, w zadumie masujc sobie kark. Jego pokj znajdowa si na pierwszym pitrze i mia z niego dobry widok na stajnie, warsztat oraz ogrodzenie. Za drutami zaczynaa si pustynia. Skrzywi si, gdy natrafi palcami na obolae miejsce, gdzie poprzedniego wieczoru wbito mu ig podczas punkcji rdzeniowej. Jeszcze jedn uciliwoci zwizan z prac w laboratorium pitego stopnia zagroenia byy obowizkowe cotygodniowe badania lekarskie. One take przypominay o nieustannej obawie przed skaeniem drczcej wszystkich zatrudnionych w Mount Dragon. Bombowy Piknik mia by jego pierwszym wolnym dniem, od kiedy przyjecha do orodka. Okazao si, e zaszczepienie szympansw zneutralizowanym wirusem to dopiero pocztek pracy Chocia Carson zapewnia, e zastosowana przez niego metoda jest waciwym rozwizaniem, Scopes nalega na przeprowadzenie dwch dodatkowych prb, aby zminimalizowa moliwo otrzymania przypadkowych wynikw. X-FLU wszczepiono szeciu szympansom. Jeeli przeyj, nastpny test wykae, czy stay si odporne na gryp. Carson obserwowa z okna, jak dwaj robotnicy przenosz duy zbiornik z kwasoodpornej stali i aduj go na furgonetk. Ciarwka z wod pitn przyjechaa wczeniej i jej kierowca krci si po parkingu. By zbyt leniwy, by wyczy silnik, wic z rury wydechowej samo110

chodu pyny kby spalin. Niebo byo czyste - jeszcze nie skoczyo si lato, deszcze miay przyj dopiero za kilka tygodni - i odlege gry lniy jak ametysty w wietle poranka. Carson dopi kaw i zszed na d, gdzie zasta Singera pokrzykujcego na robotnikw. Dyrektor mia na sobie plaowe sanday i bermudy. Jaskrawa koszula w kwiaty okrywaa jego wydatny brzuch. - Widz, e jeste ju gotowy - stwierdzi Carson. Singer bysn szkami niemodnych okularw przeciwsonecznych. - Czekaem na to cay rok - owiadczy. - Gdzie masz spodenki kpielowe? - Pod dinsami. - Wczuj si w nastrj, Guy! Wygldasz, jakby wybiera si zagania bydo, a nie na pla. - Odwrci si do robotnikw. - Odjedamy dokadnie o smej, wic ruszajcie si. Podstawcie hummery i zaadujcie je. Na parking przybywali inni naukowcy, technicy i robotnicy, objuczeni torbami plaowymi, rcznikami i skadanymi krzesekami. - Skd wzi si ten zwyczaj? - zapyta Carson, spogldajc na nich. - Nie pamitam, czyj to by pomys - odpar Singer. - Rzd raz do roku otwiera Trinity Site dla publicznoci. Kiedy zapytalimy, czy moemy sami odwiedzi to miejsce, i zgodzono si. Potem kto wpad na pomys, by urzdzi tam piknik, kto inny zaproponowa siatkwk i zimne piwo. Potem kto zauway, e szkoda, e nie moemy tam zabra oceanu. I tak narodzi si pomys wykorzystania zbiornika do pojenia byda. - Nie obawiacie si promieniowania? - zapyta Carson. Singer zachichota. - Ten teren nie jest ju radioaktywny. Pomimo to zabieramy ze so b liczniki Geigera, eby uspokoi co bardziej nerwowych. - Spojrza na nadjedajce z warkotem samochody. - Chod, pojedziesz ze mn. Niebawem tuzin hummerw z rozsunitymi dachami mkn ledwie widocznym szlakiem biegncym prosto jak strzaa w dal. Ciarwka z wod jechaa na kocu, cignc za sob chmur pyu. 111

Po godzinie jazdy Singer zatrzyma hummera. - Epicentrum wybuchu - rzek do Carsona. - Skd wiesz? - zapyta Carson, rozgldajc si wok. Na zachodzie wznosia si Sierra Oscura: sucha i pusta wyyna pena osadowych ostacw. Odludne miejsce, cho nie bardziej ni reszta Jornady. Singer wskaza na zardzewiay i poskrcany wspornik, sterczcy z piasku. - To wszystko, co zostao z wiey, na ktrej umieszczono bomb. Jeli dokadnie si przyjrzysz, zauwaysz, e znajdujemy si w pytkim wgbieniu pozostaym po wybuchu. A tam - wskaza na pagrek i kilka zrujnowanych bunkrw - byo jedno ze stanowisk aparatury kontrolnej. - Czy tutaj robimy piknik? - zapyta troch niepewnie Carson. - Nie - odpar Singer. - Pojedziemy jeszcze kilometr dalej. Tam jest adniej. Przynajmniej troszeczk. Hummery zatrzymay si na piaszczystej rwninie wolnej od zaroli i kaktusw. Znajdowaa si na niej samotna wydma poronita juk. Podczas gdy robotnicy zdejmowali zbiornik z furgonetki, naukowcy zaczli zajmowa miejsca na piasku, rozstawiajc krzeseka, parasole i turystyczne lodwki. Kawaek dalej przygotowano prowizoryczne boisko do siatkwki. Do zbiornika przystawiono drewniane schodki. Podjechaa do niego cysterna i zacza napenia go wie wod. Z przenonego zestawu stereo popyny gosy Beach Boys. Carson trzyma si na uboczu, obserwujc te przygotowania. Wikszo czasu spdza w laboratorium C i nadal mao kogo zna z nazwiska. Inni przewanie pracowali ze sob od kilku miesicy. Rozgldajc si wok, Carson z ulg stwierdzi, e Brandon-Smith najwidoczniej pozostaa w klimatyzowanym kompleksie mieszkalnym. Kiedy poprzedniego wieczoru zajrza do jej biura, eby zapyta o stan zdrowia szympansw, o mao nie urwaa mu gowy za to, e przypadkowo wywrci maskotki, ktre z obsesyjn pedanteri poustawiaa na biurku. Dobrze, e jej tu nie ma - pomyla, gdy wyobrania podsuna mu obraz jej zwalistego ciaa w stroju kpielowym. 112

Dyrektor zauway go i przywoa skinieniem rki. Obok siedzieli dwaj starsi naukowcy, ktrych Carson ledwie sobie przypomina. - Znasz ju Georgea Harpera? - zapyta Singer. Harper umiechn si i wycign rk. - Przeszlimy kiedy obok siebie w Wylgarni - owiadczy. Dwa kombinezony mijajce si w ciemnoci. I oczywicie syszaem twj celny opis doktor Brandon-Smith. Harper by chudzielcem o rzedniejcych ciemnoblond wosach i wydatnym, haczykowatym nosie. Wygodnie wycign si na krzeseku. Carson skrzywi si. - Ja tylko sprawdzaem dziaanie oglnego kanau cznoci moje go interkomu - mrukn. Harper zamia si. - Potem nastpia piciominutowa przerwa w pracy, kiedy wszyscy wyczyli swoje interkomy, eby si... - zerkn na Singera wykaszle. - Och, George - umiechn si dyrektor. Wskaza drugiego naukowca. - To Andrew Vanderwagon. Vanderwagon mia na sobie staromodne spodenki kpielowe i miao wystawia swoj chud i zapadnit pier na soce. Podnis si, zdejmujc okulary przeciwsoneczne. - Jak si masz - powiedzia, wstajc i ciskajc do Carsona. By niski, kocisty, a jego niebieskie oczy wydaway si wyblake od pustynnego soca. Carson widywa go w Mount Dragon. Mia wtedy na sobie marynark, krawat i lakierki. - Pochodz z Teksasu - oznajmi Harper z przesadnym drawlem - wic nie musz wstawa. My nie wiemy, co to dobre maniery. Andrew jest z Connecticut. Vanderwagon pokiwa gow. - Harper podnisby si tylko wtedy, gdyby byk narobi mu na buty. - Do licha, nie - zaprotestowa Harper. - Po prostu odgonibym go kopniakiem. 113

Carson usiad na wskazanym mu przez Singera krzeseku. Soce prayo. Usysza okrzyki i plusk: ludzie wchodzili po schodkach i wskakiwali do wody. Rozgldajc si, dostrzeg Nye'a, szefa ochrony, siedzcego na uboczu pod parasolem golfowym i czytajcego New York Timesa'. - Jest rwnie dziwny jak wykastrowana jawka - mrukn Harper, zauwaywszy spojrzenie Carsona. - Popatrzcie tylko na niego. Wci siedzi w tym swoim garniturze z Savile Row, chocia jest ju co najmniej czterdzieci stopni. - Po co on tu przyjecha? - zapyta Carson. - eby nas pilnowa - odpar Vanderwagon. - A co moglibymy zrobi niebezpiecznego? Harper rozemia si. - Nie wiesz? Na przykad jeden z nas mgby ukra hummera, pojecha do Radium Springs i wla troch X-FLU do Rio Grand. Tak dla jaj. Singer zmarszczy brwi. - To nie jest zabawne, George. - Facet jest jak KGB, zawsze w pobliu-i-powiedzia Vanderwagon. - Nie ruszy si std od osiemdziesitego szstego i chyba dlatego tak zdziwacza. Nie zdziwibym si, gdyby mia nasze pokoje na podsuchu. - Czy on nie ma adnych przyjaci? - zapyta Carson. - Przyjaci? - powtrzy Vanderwagon, unoszc brwi. - Nic mi o takich nie wiadomo, jeli nie bra pod uwag Mikea Marra. Nie ma te adnej rodziny - To co robi caymi dniami? - Krci si dookoa w tym swoim hemie i trzsie kucykiem - odpar Harper. - Powiniene zobaczy facetw z ochrony, kiedy Nye jest w pobliu. Gn si i kaniaj jak winie nad korytem. Vanderwagon i Singer parsknli miechem. Carson z lekkim zaskoczeniem zauway, e dyrektor Mount Dragon rwnie przyczy si do drwin z szefa ochrony. Harper wycign nogi, splt donie na karku i westchn. 114

- A wic jeste z tych stron - powiedzia do Guya, przymykajc oczy - Moe wobec tego powiesz nam co wicej o zocie Mondragna. Vanderwagon jkn. - O czym? - zdziwi si Carson. Wszyscy trzej spojrzeli na niego. - Nie znasz tej historii? - spyta Singer. - A podobno jeste z No wego Meksyku! Zanurzy obie rce w pojemniku termoizolacyjnym i wyj kilka butelek piwa. - Trzeba to obla - stwierdzi. Rozda butelki. - Och, nie! Chyba nie bdziemy znw sucha tej legendy - jkn Vanderwagon. - Carson nigdy jej nie sysza - powiedzia Harper. - Legenda gosi - zacz Singer, zabawnie wykrzywiwszy si do Vanderwagona - e pod koniec siedemnastego wieku nieopodal Santa Fe y bogaty kupiec nazwiskiem Mondragn. Zosta oskarony przez inkwizycj o uprawianie czarw i uwiziony. Wiedzia, e zostanie skazany na mier, ale zdoa uciec z pomoc swego oddanego sugi, Estevanico. Mondragn mia w grach Sangre de Cristo kilka kopalni, w ktrych pracowali indiascy niewolnicy. Mwiono, e byy to bardzo dochodowe kopalnie, prawdopodobnie zota. Kiedy Mondragn wymkn si inkwizycji, zakrad si na swoj hacjend, zabra zoto, zaadowa je na mua i pojecha ze swoim sug szlakiem Camino Real. Dwiecie funtw zota - tylko tyle zdoa wpakowa na grzbiet mua. Po kilku dniach na pustyni Jornada skoczya im si woda. Wtedy Mondragn wysa Estevanico z bukakiem, eby uzupeni zapasy, a sam z jednym koniem i muem zosta w obozie. Suga znalaz rdo o dzie jazdy od obozu, napeni bukak i pogalopowa z powrotem. Kiedy jednak wrci na miejsce, gdzie zostawi Mondragna, kupca ju tam nie byo. - Gdy inkwizytorzy dowiedzieli si, co zaszo, zaczli przeszukiwa szlak - podj narracj Harper. - Pi tygodni pniej u podna 115

Mount Dragon znaleli uwizanego konia - martwego. Nalea do Mondragna. - U podna Mount Dragon? - powtrzy Carson. Singer skin gow. - Hiszpaski szlak Camino Real przebiega prosto przez teren dzisiejszego laboratorium i wzdu podna Mount Dragon. - W kadym razie - cign Harper - nadal wszdzie szukali Mondragna. Jakie trzydzieci metrw od martwego konia znaleli na ziemi kosztowny kubrak kupca. Jednak chocia dugo szukali, nie znaleli ani Mondragna, ani mua z adunkiem zota. Ksidz skropi podne Mount Dragon wicon wod, aby oczyci je ze za, i na szczycie gry wzniesiono krzy. Sta si znany jako La Cruz de Mondragn, czyli Krzy Mondragna. Pniej, kiedy hiszpaskim szlakiem zaczli wdrowa amerykascy kupcy, zmienili t nazw na Mount Dragon. Dopi piwo i umiechn si z zadowoleniem. - Dorastajc, syszaem wiele opowieci o zakopanych skarbach powiedzia Carson. - Byo ich tyle, ile niebieskich kleszczy na czerwo nym ptaku. I tyle samo byo z nich korzyci. Harper rozemia si. - Kleszcze na ptaku! Mamy wrd nas jeszcze jednego gocia z poczuciem humoru. - Co to takiego ten czerwony ptak? - zainteresowa si Vanderwagon. Harper zamia si jeszcze goniej. - Och, Andrew, ty biedny jankeski ignorancie, to pies uywany do zaganiania byda. Dobiera si krowom do pit, wic nazywaj go pta kiem. Od ptania cielt sznurem. - Uda, e rzuca lassem, a potem spojrza na Carsona. - Ciesz si, e jest wrd nas jeszcze kto, kto nie jest zupenym greenhornem. Carson umiechn si. - Kiedy byem chopcem, szukalimy zaginionych kopalni Adam sa. W tym stanie podobno jest wicej zakopanego zota ni w Forcie Knox. Przynajmniej jeli wierzy opowieciom. 116

Vanderwagon prychn. - Wanie: jeli wierzy opowieciom. Harper pochodzi z Teksa su, gdzie wiodcym przemysem jest produkcja i dystrybucja krowie go ajna*. Myl, e pora popywa. Wepchn butelk piwa w piasek i wsta. - Ja te pjd - owiadczy Harper. - Chod, Guy! - zawoa Singer i potruchta za naukowcami do zbiornika, zdejmujc po drodze koszul. - Za chwil - odpar Carson, patrzc, jak wspinaj si na drewniane schodki i skacz, popychajc si nawzajem. Dopi piwo i odstawi butelk. Wydawao mu si wprost nie do wiary, e siedzi na rodku pustyni Jornada del Muerto, kilometr od epicentrum pierwszego wybuchu atomowego, patrzc na kilku najlepszych biologw na wiecie chlapicych si jak dzieci w zbiorniku do pojenia byda. Nierealno tego miejsca odurzaa jak narkotyk. Chyba tak musieli czu si ci, ktrzy pracowali nad projektem Manhattan. Zdj dinsy i koszul, po czym wycign si wygodnie, odprony po raz pierwszy od paru dni. Po kilku minutach obudzi go bezlitosny skwar i usiad, sigajc do torby po nastpne piwo. Otwierajc butelk, wrd gwaru rozmw usysza miech de Vaki. Staa po drugiej stronie zbiornika, odgarniajc dugie wosy z twarzy i rozmawiajc z kilkoma technikami. Biay kostium bikini mocno kontrastowa z jej niad skr. Jeli dostrzega Carsona, to niczym tego nie okazaa. Po chwili zobaczy, e do otaczajcej de Vac grupki docza jeszcze jedna osoba. Zauway znajome utykanie i pozna Mike'a Marra, zastpc szefa ochrony. Marr zacz rozmawia z de Vac, umiechajc si oblenie. Nagle przysun si bliej i szepn jej co do ucha. De Vaca natychmiast spochmumiaa i gwatownie si odsuna. Kiedy Marr znw co powiedzia, de Vaca byskawicznie uderzya go w twarz. Odgos policzka odbi si gonym echem i dolecia a do Carsona.
* Gra sw. W oryginale buli shit; bullshit w amerykaskim slangu oznacza rwnie gwno prawda".

117

Marr odskoczy, czarny kowbojski kapelusz spad mu z gowy i potoczy si po piasku. Gdy pochyli si, eby go podnie, de Vaca powiedziaa co, pogardliwie krzywic usta. Chocia Carson nie mg usysze sw, zobaczy, e wszyscy technicy ryknli miechem. Marr zmruy oczy, z jego twarzy znik umiech. Powoli woy swj kowbojski kapelusz, nie odrywajc oczu od de Vaki, a potem odwrci si na picie i odszed. - Wystrzaowa babka, no nie? - zachichota Singer, ktry wrci ju z pozostaymi dwoma i zauway spojrzenie Carsona. Wygldao na to, e nie widzia incydentu, ktry przed chwil mia miejsce. Wiesz, przyjechaa tu tydzie wczeniej ni ty i miaa pracowa w sekcji medycznej. Ale kiedy odesza Myra Resnick, asystentka Bur ta, doszedem do wniosku, e osoba majca takie dowiadczenie jak Susana bdzie dla ciebie idealn asystentk. Mam nadziej, e si nie pomyliem. Rzuci mu na kolana jaki kamyk. - Co to jest? - zapyta Carson. Kamyk by zielony i pprzezroczysty - Atomowe szko - wyjani Singer. - Bomba stopia piasek wok epicentrum, pozostawiajc szklan skorup. Wiksza jej cz znikna, ale czasem mona znale jaki kawaek. - Czy to jest radioaktywne? - zapyta Carson, ostronie trzymajc kamyk w dwch palcach. - Niezupenie. Harper prychn. - Niezupenie" - powtrzy z sarkazmem, czubkiem maego pal ca usuwajc wod z ucha. - Jeeli zamierzasz mie dzieci, Carson, na twoim miejscu nie trzymabym tego w pobliu jaj. Vanderwagon pokrci gow. - Jeste wulgarnym dupkiem, Harper. Singer umiechn si i powiedzia: - S najlepszymi przyjacimi, chocia nigdy by si tego nie do myli, Guy. 118

- A jak znalelicie si w GeneDyne? - zapyta Carson, odrzucajc kamyk Singerowi. - Ja byem wykadowc biologii na CalTechu. Sdziem, e to szczyt mojej kariery. I wtedy pojawi si Brent Scopes i zoy mi propozycj. - Singer potrzsn gow. - Mount Dragon przestawiao si wanie na badania przemysowe i Brent chcia, ebym je nadzorowa. - Do radykalna zmiana po pracy na uczelni - zauway Carson. - Rzeczywicie przez jaki czas nie mogem si przyzwyczai przyzna Singer. - Zawsze z pogard traktowaem przemys. Szybko jednak zaczem docenia potg rynku. Wykonujemy tu wspania robot, nawet nie dlatego, e jestemy mdrzejsi, ale dlatego, e mamy o wiele wicej pienidzy. aden uniwersytet nie mgby sobie pozwoli na utrzymywanie Mount Dragon. A potencjalne korzyci s rwnie znacznie wiksze. Na CalTechu zajmowaem si mao wanymi badaniami rnych odmian bakterii. Teraz nadzoruj prekursorskie prace mogce ocali miliony istnie. - Dopi piwo. - Zostaem nawrcony. - A ja nawrciem si, kiedy zobaczyem, ile zarabia profesor zwyczajny - owiadczy Harper. - Trzydzieci tysicy - prychn Vanderwagon. - Po szeciu lub omiu latach. Moecie w to uwierzy? - Pamitam, jak byo w Berkeley - mrukn Harper. - Wszystkie moje projekty bada musiay przej przez rce drobnych biurokratw i dziekana wydziau. Ten strupieszay sukinsyn wiecznie narzeka na koszty - Praca dla Brenta jest w porwnaniu z tym jak dzie wobec nocy - rzek Vanderwagon. - On rozumie sens nauki. Wie, jak pracuj naukowcy Nie musz niczego wyjania ani usprawiedliwia. Jeli czego potrzebuj, wysyam mu e-mail i dostaj to. Mamy szczcie, mogc dla niego pracowa. - Cholerne szczcie - przytakn Harper. W kocu s w jakiej sprawie zgodni, pomyla Carson. 119

- Cieszymy si, e jeste z nami, Guy - powiedzia Singer, kiwajc gow i wznoszc toast butelk piwa. Pozostali poszli za jego przykadem. - Dziki - umiechn si Carson, rozmylajc o kaprysie losu, ktry rzuci go midzy najlepszych naukowcw GeneDyne. Levine siedzia w swoim gabinecie i przez otwarte drzwi sucha w niemym podziwie rozmowy telefonicznej, jak prowadzi siedzcy w sekretariacie Ray. - Przepraszam, maa - mwi Ray. - Przysigam, e wydawao mi si, e mwia o kinie przy Boylston Street, a nie Brattle... Chwila ciszy. - Przysigam, e syszaem, jak mwia Boylston". Nie, staem tam przed wejciem, czekajc na ciebie. Przed kinem na Boylston Street oczywicie. Nie, zaczekaj chwil. Maa, nie... Zakl i odoy suchawk. - Ray! - zawoa Levine. - Tak? - Sekretarz stan w progu, przygadzajc wosy - Na Boylston Street nie ma kina. W oczach Raya zapali si bysk zrozumienia. - Pewnie dlatego rzucia suchawk. Levine rozemia si i pokrci gow. - Pamitasz telefon od tej kobiety z programu Sammyego Sancheza? Chc, eby do niej zadzwoni i powiedzia, e jednak znajd dla nich czas. Niech wyznacz termin. - Ja mam zadzwoni? A co z Toni Wheeler? Nie spodoba jej si, e... - Ona by tego nie zaaprobowaa. Nie cierpi tego rodzaju programw telewizyjnych. Ray wzruszy ramionami. - W porzdku, zrobione. Jeszcze co? Levine pokrci gow. - Na razie nie. Popracuj nad wymwkami. I zamknij drzwi, prosz. 120

Ray wrci do sekretariatu. Levine spojrza na zegarek i po raz dziesity tego dnia podnis suchawk telefonu. Tym razem usysza to, na co czeka: sygna zmieni si ze zwykego cigego dwiku na przerywany Levine szybko odoy suchawk, zamkn drzwi biura i podczy komputer do gniazdka w cianie. Po trzydziestu sekundach na ekranie znw pojawia si znajoma plansza logowania. Niech ja zjem moj miot, jeli to nie zacny pan profesor - pojawio si na ekranie. - Jak si ma mj niedobry tatu? Mimie, o czym ty mwisz? - wystuka Levine. Nie jeste fanem Elmorea Jamesa? Nigdy o nim nie styszatem. Odebraem twj sygna. Jakie wiadomoci? Dobre i zte. Spdziem kilka godzin, myszkujc po sieci GeneDyne. Niesamowity system. Warta szedziesit baniek sie terminali poczonych w poprzek i wzdu. No wiesz, cza satelitarne i dedykowane wiatowody do asynchronicznego przesyu wideokonferencji. Robi wraenie. Oczywicie teraz jestem w tym kim w rodzaju eksperta. Mgbym oprowadza wycieczki. To dobra wiadomo. Tak. A za to ta, e sie jest zbudowana jak sejf bankowy. Piercie z jednym centralnym serwerem, zarzdzanym przez Brenta Scopesa. Nikt oprcz niego nie moe wyj poza swj wze, a Scopes je wszystkie kontroluje. Jak Wielki Brat moe wej wszdzie. Parafrazujc Muddyego Watersa, jego trybiki krc si, ale nie dla ciebie. To z pewnoci nie problem dla Mima - wystuka Levine. 121

Miej lito1. Co za pomys. Bez trudu mog si fam przyczai, podkradajc kilka milisekund pracy CPU fu i fam, a/e to twj problem, profesorze. Uzyskanie bezpiecznego dojcia do Mount Dragon nie jest trywialn spraw. Wymaga zduplikowania linii dostpu Scopesa. J w tym tkwi niebezpieczestwo, profesorze. Wyjanij to. Czy mam przeliterowa? Jeli Scopes zechce wej do sieci Mount Dragon, kiedy ty bdziesz z ni poczony, nie uzyska dostpu. Wtedy zapewne uruchomi program ledzcy, ktry wytropi zacnego profesora, nie Mima. UTZONDTLJT. Mimie, wiesz, e nie rozumiem tych twoich akronimw. Uwaaem to za oczywiste nawet dla takiego lamera jak ty". Nie bdzie pan mia wiele czasu, profesorze. To musz by krtkie wizyty. A co z danymi Mount Dragon? - napisa Levine. - Gdybym mg si do nich dosfa, znacznie przyspieszyoby to spraw. NDR. Zamknite cianiej ni gorset krlowej Mary. Levine westchn. Mim by nieobliczalny, niewzruszony i denerwujcy. Levine zastanawia si, jaki jest w rzeczywistoci: z pewnoci to typowy komputerowy haker, mizerak w grubych okularach, kiepsko grajcy w pik, samotnik o skonnociach do onanizmu. Hej, /Mimie, co ja sysz? - wystuka. Jestem Monsieur Rick cyberprzestrzeni, pamitasz? Nie nadstawiam karku za nikogo. Scopes jest zbyt sprytny. Przypomnij sobie ten je122

go ulubiony projekt, o ktrym ci mwiem. Najwidoczniej zaprogramowa jaki rodzaj wirtualnego wiata, ktry wykorzystuje do poruszania si po sieci. Jakie trzy lata temu wygosi na ten temat wykad w Jnstitute of Advanced Neurocybernetics. Oczywicie wamaem si tam i wykradem zapisy oraz zrzuty ekranw. Jest bardzo pomysowy, bardzo. W pionierski sposb wykorzysta programowanie 3D. Niestety od tego czasu trzyma karty przy orderach. Nikt nie wie, w jaki sposb dziaa teraz jego program ani co on sam robi. Wierz mi, ten facet nie jest jakim informatycznym analfabet. Znalazem jego prywatny serwer i miaem ochot zajrze do rodka, ale dyskrecja wzia gr nad ciekawoci. A to u mnie niezwyke. Mimie, musz uzyska dostp do Mount Dragon. To dla mnie bardzo wane. Wiesz, co robi. Moesz pomc mi uczyni wiat bezpieczniejszym. Bez prania mzgu, prosz! Jeli jest co, czego si nauczyem, to tego, e tylko Mim si liczy. Reszta wiata znaczy dla mnie nie wicej ni rzep na psim tyku. Czemu wic mi pomagasz? Pamitaj, e to ty skontaktowae si ze mn. Nastpia krtka przerwa. Mam wasne powody - odpar po chwili Mim. - J domylam si twoich. Chodzi o oskarenie wniesione przez GeneDyne. Tym razem nie chodzi tylko o pienidze, prawda? Scopes prbuje uderzy w twoje otoczenie. Jeli mu si uda, stracisz fundacj, gazet i wiarygodno. Troch zbyt lekkomylnie wystpie z zarzutami i teraz potrzebujesz czego na ich poparcie. P\ fe, profesorze. Masz tylko w poowie racj - wystuka Levine. 123

Moe wic powiesz mi, co jest z drug potow. Levine zawaha si. Profesorze? Nie zmuszaj mnie, ebym przypomnia ci o dwch filarach, na ktrych opiera si nasza gboka i gorca przyja. Pierwszy: nigdy nie zrobi niczego, co mogoby mnie zdemaskowa. 1 drugi: moje tajne rdta musz pozosta tajne. W Mount Dragon jest nowy pracownik - napisa Levine. - To mj dawny student. Myl, e on mgtby mi pomc. Znw nastpia przerwa. Potrzebne mi jego nazwisko, eby otworzy kana cznoci - odpowiedzia w kocu Mim. Guy Carson - napisa Levine. Profesorku, w gbi serca jeste sentymentalny, a to powana wada u wojownika - stwierdzi Mim. - Wtpi, czy ci si powiedzie. Jednak z przyjemnoci popatrz, jak prbujesz. Klska jest zawsze bardziej interesujca od zwycistwa. Ekran zgas. Carson sta pod syczcym chemicznym prysznicem, niecierpliwie obserwujc, jak trujcy roztwr spywa tymi strumieniami po wizjerze skafandra. Stara si przekona sam siebie, e wraenie dusznoci i braku tlenu jest tylko zudzeniem. Przeszed do nastpnej komory, gdzie uderzyy we strumienie gorcego powietrza. Potem otworzyy si z trzaskiem drzwi kolejnej luzy i wszed w olepiajco jasne wiato Wylgarni. Nacisn przycisk oglnej cznoci i obwieci przez interkom swoje

124

przybycie: Carson w rodku". Nikt nie mg go usysze, ale procedura ta bya obowizkowa. Chyba nigdy si do niej nie przyzwyczai. Usiad przy biurku i doni w rkawiczce wczy PowerBooka. Jego interkom milcza. Laboratorium byo prawie puste. Przed nadejciem de Vaki chcia troch popracowa i odebra wiadomoci, jeli jakie nadeszy Kiedy si zalogowa, na ekranie pojawi si napis:
DZIE DOBRY GUY CARSON. MASZ 1 NIEODCZYTAN WIADOMO.

Najecha kursorem na ikon poczty elektronicznej i na ekranie rozbysy litery. Guy, co nowego ze szczepieniami? W sieci nie znalazem adnych informacji. Prosz, pocz si ze mn, ebymy mogli porozmawia. Brent Carson wywoa Scopesa przez WAN* GeneDyne. Prezes GeneDyne odpowiedzia natychmiast, jakby na to czeka. Cze, Guy! Co si dzieje z szympansami? Na razie dobrze. Cata szstka jest zdrowa i wesoa. John Singer proponuje, ebymy w tych okolicznociach skrcili czas oczekiwania do jednego tygodnia. Dzisiaj omwi to z Rosa/ind. W porzdku. Niezwocznie zawiadamiaj mnie o wszystkim, prosz. Moesz mnie apa o kadej porze. Gdyby nie mg mnie znale, skontaktuj si ze Spencerem Fairleyem.
Tak zrobi.

* WAN - wide area network (rozlega sie komputerowa). 125

Guy, czy zdyte ju napisa sprawozdanie ze swoich bada? Gdy tyko zakocz si sukcesem, chc poda je do wewntrznej wiadomoci z zamiarem pniejszej publikacji. Czekam tylko na ostateczne potwierdzenie, a wtedy e-mailem przel ci kopi. Kiedy rozmawiali, do laboratorium zaczli napywa inni pracownicy i kana interkomu zmieni si w istn party lin, gdy kady wchodzcy oznajmia swoje przybycie. De Vaca w rodku" - usysza Carson, a potem: Vanderwagon w rodku" i Brandon-Smith", gono i gniewnie, jak zawsze. Pniej rozlegy si odgosy krokw i pomruk rozmw Wkrtce w drzwiach pojawia si de Vaca i w milczeniu zalogowaa swj komputer do sieci. Luny kombinezon ukrywa ksztaty jej ciaa, z czego Carson by bardzo zadowolony. Nie chcia si rozprasza. - Susana, chciabym wykona oczyszczanie metod GEF biaek, o ktrych wczoraj mwilimy - owiadczy, starajc si zachowa neutralny ton gosu. - Oczywicie - odpara krtko. - S w wirwce, oznaczone od Ml do M-3. Z jednego by zadowolony: de Vaca bya doskona asystentk techniczn, moe najlepsz w caym laboratorium. Prawdziwa profesjonalistka - dopki si jej nie wyprowadzio z rwnowagi. Wprowadzi ostatnie poprawki do notatek dokumentujcych jego prac. Zabrao mu to prawie dwa dni, ale by zadowolony z wyniku. Chocia uwaa, e Scopes troch za szybko domaga si sprawozdania, w duchu by dumny, e ju si z tym upora. Okoo poudnia de Vaca wrcia z fotografiami eli. Carson spojrza na nie i z przyjemnoci stwierdzi, e potwierdzaj jego sukces. Nagle w drzwiach pojawia si Brandon-Smith. - Carson, masz martw map. Zapada gboka cisza. - Na X-FLU? - zapyta Carson, kiedy odzyska gos. 126

- Jasne - oznajmia z satysfakcj, machinalnie gadzc masywne uda obleczonymi w grube rkawice rkami. - Pikny widok, mwi ci. - Ktra? - spyta Carson. - Samiec, Z-9. - Nawet nie min tydzie - jkn Carson. - Wiem. Szybko go zaatwie. - Gdzie on jest? - W dalszym cigu w klatce. Chod, poka ci. Oprcz szybkiego zejcia s jeszcze inne niezwyke objawy, ktre powiniene zobaczy. Wstrznity Carson wsta i poszed za Brandon-Smith do zoo. Niemoliwe, eby przyczyn bya X-FLU. To musiao by co innego. Myl o koniecznoci przekazania tej niepomylnej wieci Scopesowi tuka mu si w gowie, wywoujc tpy bl. Brandon-Smith otworzya luz zoo i gestem zaprosia go do rodka. Weszli do pomieszczenia. Carson znw usysza donone bbnienie i wrzaski, ktre przedary si nawet przez gruby kombinezon. Fillson siedzia przy stole laboratoryjnym na kocu pomieszczenia, rozstawiajc jak aparatur. Wsta i zerkn na nich. Carson mia wraenie, e na kanciastej twarzy opiekuna zwierzt dostrzega lekkie rozbawienie. Fillson otworzy drzwi boksu, wprowadzi ich do rodka i wskaza rk w gr. Z-9 znajdowa si w najwyszym rzdzie, w klatce oznaczonej to-czerwon nalepk ostrzegajc przed skaeniem. Carson nie mg dostrzec wntrza klatki. Pitka pozostaych szympansw w klatkach stojcych niej wygldaa zupenie zdrowo. - Co dokadnie byo takie niezwyke? - zapyta Carson, z niechci mylc o ogldaniu martwego szympansa. - Sam zobacz - powiedziaa Brandon-Smith, znowu powolnym ruchem pocierajc rkami uda. Nieprzyjemny nawyk, pomyla Carson. Przypomina mu bezmylne gesty zapnionych umysowo osb. Do grnego rzdu klatek bya przymocowana metalowa drabinka, izolowana grub warstw biaej gumy. Carson ostronie wszed po niej, 127

podczas gdy Fillson i Brandon-Smith czekali na dole. Zajrza do klatki. Szympans lea na plecach, mia szeroko rozrzucone koczyny Cay mzg wypyn mu przez naturalne otwory w gowie, w ktrych tkwiy jeszcze due kawaki szarej tkanki. Dno klatki pokrywaa jaka ciecz. Carson domyli si, e to pyn mzgowo-rdzeniowy. - Mzg mu eksplodowa - owiadczya z satysfakcj Brandon-Smith. - Najwidoczniej wyprodukowae szczeglnie zjadliwy szczep. Carson zacz schodzi. Brandon-Smith zaoya rce na piersi i patrzya na niego. Przez wizjer skafandra widzia jej sarkastyczny umiech. Zatrzyma si. Co - nie wiedzia co - wydawao mu si nie tak. Nagle zrozumia, co to takiego. Drzwiczki klatki w drugim rzdzie uchyliy si i trzy wochate palce chwyciy ich ram, otwierajc je szerzej. - Rosalind! - krzykn Carson, gwatownie wduszajc przycisk interkomu. - Odsu si od klatek! Nie zareagowaa. Stojcy obok niej Fillson niespokojnie rozejrza si wok. Nagle wszystko potoczyo si bardzo szybko: owosione rami migno w powietrzu, rozleg si trzask dartego materiau. Carson zobaczy dziwnie ludzk do szympansa, a w niej strzp powleczonej gum tkaniny. Spojrzawszy na Brandon-Smith, ze zgroz ujrza poszarpan dziur w jej kombinezonie, przez ktr przeziera jasny dres opinajcy tuste ciao. Dres przecinay trzy rwnolege cicia zmieniajce si w dugie szkaratne linie. Zapada paraliujca cisza. Mapa wypada z klatki, wrzeszczc triumfalnie i wymachujc kawakiem skafandra jak trofeum. Przeskoczya do zoo i ucieka przez otwart luz, znikajc w gbi korytarza. Brandon-Smith zacza krzycze. Miaa wyczony interkom, wic jej gos by stumiony i brzmia, jakby kogo duszono w oddali. Fillson sta nieruchomo, skamieniay z przeraenia. W kocu Brandon-Smith znalaza przycisk interkomu i gonik w kombinezonie Carsona rykn histerycznym wrzaskiem, tak gonym, e przekroczy warto krytyczn i filtr odci go, pozostawiajc 128

jedynie szum. Stojc na drabince, Carson wcisn guzik interkomu, przechodzc na kana oglny. - Alarm drugiego stopnia! - zawoa, przekrzykujc szum. Uszkodzenie skafandra Brandon-Smith, pomieszczenie zwierzt obj tych kwarantann. Alarm drugiego stopnia. Kontakt czowieka ze mierciononym wirusem. Tego obawiali si najbardziej. Carson wiedzia, e w takich wypadkach obowizuje cile okrelony tryb postpowania: skaon osob naley odizolowa i podda kwarantannie. Wielokrotnie bra udzia w takich wiczeniach. Brandon-Smith, uwiadomiwszy sobie, co j czeka, natychmiast odczya swj przewd powietrzny i przecisna si obok znieruchomiaego Fillsona. Carson dogoni j przy wyjciowej luzie powietrznej, gdzie z wrzaskiem walia piciami w drzwi, nie mogc ich otworzy. Ju zostay zablokowane. Za jego plecami pojawia si de Vaca. - Co si stao? - usysza jej gos. Po chwili korytarz zapenili naukowcy - Otwrzcie drzwi! - wrzeszczaa Brandon-Smith na oglnym ka nale. - O Boe, prosz, otwrzcie drzwi! Ze szlochem opada na kolana. Zacza wy syrena, basowo i monotonnie. Syszc jakie dwiki w gbi korytarza, Carson odwrci si i wycign szyj, spogldajc nad hemami innych naukowcw. Z szybu czcego laboratorium z dolnymi poziomami wyaniay si postacie w skafandrach, zmierzajc do gromady ludzi zebranych przy komorze powietrznej. Carson wiedzia, e to wartownicy pilnujcy obiektu. Byo ich czterech i mieli na sobie czerwone kombinezony, jeszcze bardziej pkate od normalnych. Domyli si, e zawieray dodatkowy zapas powietrza. Chocia wiedzia, e na dolnych poziomach Wylgarni znajduje si posterunek ochrony, zadziwia go szybko, z jak pojawili si stranicy. Dwaj z nich trzymali rutwki o krtkich lufach, a pozostali jakie dziwne przedmioty z gumowymi rkojeciami. 129

Brandon-Smith zerwaa si z podogi, po czym, odpychajc na boki stojcych jej na drodze naukowcw, wpada midzy stranikw, usiujc uciec. Jeden ze stranikw pad jak dugi, jczc z blu. Drugi okrci si na picie i zapa Brandon-Smith, ktra ju zaczynaa si oddala. Z oskotem runli oboje na podog. Grubaska wrzasna i wczepia si pazurami w skafander stranika. Trzeci stranik ostronie podszed do walczcych i przytkn koniec trzymanego w rku urzdzenia do metalowej krawdzi wizjera kobiety. Niebieski bysk wyadowania na moment olepi Carsona. Brandon-Smith konwulsyjnie drgna i znieruchomiaa, a jej krzyk urwa si jak ucity noem. W interkomie da si teraz sysze chr gosw. Stranik, ktry upad razem z Brandon-Smith, podnis si, gorczkowo przesuwajc rkami po skafandrze. - Ta gruba wiedma rozdara mi kombinezon! - zawoa. - Nie wierz... - Zamknij si, Roger - warkn jego towarzysz, ciko dyszc. - Kurwa, nie zamierzam da si tutaj zamkn! To nie bya moja wina... Jezu, co ty robisz, do diaba? Carson zobaczy, e drugi stranik wycelowa w tamtego rutwk. - Oboje zostaniecie objci kwarantann - powiedzia. - Ju. - Czekaj, Frank, chyba nie chcesz... Stranik wprowadzi nabj do komory - Frank, ty skurwysynu, nie moesz mi tego zrobi - zaskowycza stranik z rozdartym kombinezonem. Z szybu wyonili si jeszcze trzej stranicy - Zabierzcie ich oboje do izolatki - poleci Frank. Nagle Carson usysza gos de Vaki: - Patrzcie. Ona zwymiotowaa. Moe si udusi. Zdejmijcie jej hem. - Dopiero jak przeniesiemy j do izolatki - odpar stranik. - Do diaba z tym! - krzykna de Vaca. - Ta kobieta potrzebuje hospitalizacji. Musimy j std zabra. Stranik rozejrza si wok i dostrzeg stojcego opodal Carsona. 130

- Hej, doktorze! - zawoa. - Rusz pan tyek i pom mi! - Guy... - usysza gos de Vaki, nagle cakiem spokojny - Rosa-lind moe umrze, jeli tutaj zostanie. Przy wyjciu zjawili si ju nawet naukowcy pracujcy w najdalszych zaktkach Wylgarni i teraz toczyli si w korytarzu, suchajc tej wymiany zda. Carson sta nieruchomo, spogldajc na stranika i de Vak. Nagle dziewczyna odepchna ochroniarza, pochylia si nad Brandon-Smith, uniosa jej gow i spojrzaa przez wizjer. Z interkomu odezwa si gos Vanderwagona: - Jestem za tym, eby ich std zabra. Nie moemy zamkn ich w klatkach. To byoby nieludzkie. Zapada pena napicia cisza. Stranik zawaha si, nie wiedzc, jak ma si zachowa. Vanderwagon podszed i zacz odpina hem Brandon-Smith. - Rozkazuj panu cofn si - powiedzia stranik. - Pieprz si - warkna de Vaca. Pomoga Vanderwagonowi zdj hem Brandon-Smitfi, a potem oczyci jej jam ustn i nos z wymiocin. Nieprzytomna kobieta jkna i zamrugaa oczami. - Widzisz? Udusiaby si. I wpadby po uszy w gwno. - De Vaca spojrzaa na Carsona. - Pomoesz nam j wynie? - zapytaa. Ale Carson odpar: - Susana, znasz przepisy. Ona moga zarazi si wirusem. I moe go roznie. - Nie mamy pewnoci! - krzykna de Vaca, odwracajc si do niego. - Nigdy nie przeprowadzano prb in vivo\ Jeden z naukowcw wysun si naprzd. - To mg by kady z nas. Ja ci pomog. Brandon-Smith powoli dochodzia do siebie. Wymiociny oblepiy jej obfity podbrdek, a tkwica w baniastym hemie gowa wydawaa si niemal komicznie maa. - Prosz... - Carson usysza jej gos. - Prosz, zabierzcie mnie std. 131

W oddali ujrza nadchodzcego korytarzem kolejnego stranika ze rutwk. - Nie martw si, Rosalind - powiedziaa de Vaca. - Zaraz ci std wyniesiemy - Spojrzaa na Carsona. - Nie jeste lepszy od mordercy Zostawiby j tutaj na asce tych wi, eby umara. Hijo deputa. W interkomie rozleg si gos Singera: - Co si dzieje w Wylgarni? Dlaczego mnie nie powiadomiono? Chc natychmiast... Przerwano mu w poowie zdania. W gonikach zatrzeszcza nowy gos mwicy z wyranym angielskim akcentem. Carson domyli si, e to szef ochrony Nye. - Podczas alarmu drugiego stopnia szef ochrony moe, jeli uzna to za konieczne, zawiesi dyrektora w penieniu obowizkw Musz skorzysta z tej moliwoci. ~ Panie Nye, dopki sam si nie przekonam, e zachodzi taka potrzeba, nie przeka moich obowizkw ani panu, ani nikomu innemu owiadczy Singer. - Odczy interkom pana Singera - rozkaza zimno Nye. - Nye, rany boskie... - jkn Singer, ale ju go odcito. - Natychmiast odprowadzi te dwie osoby do izolatki - poleci Nye. Jego rozkaz rozproszy dotychczasowe wahania stranikw. Jeden z nich wysun si naprzd i kolb rutwki odepchn de Vac na bok. Szarpna si, klnc wciekle. Nowo przybyy stranik doskoczy do niej i uderzy j w brzuch kolb swojej broni. Dziewczyna skulia si, spazmatycznie apic powietrze. Stranik unis bro, szykujc si do nastpnego ciosu. Carson zrobi krok naprzd i zacisn pici, ale tamten skierowa luf w jego brzuch. Carson ze zdumieniem zobaczy w wizjerze twarz Mike'a Marra. Zastpca szefa ochrony spojrza na niego zwonymi oczami i na jego ustach pojawi si szeroki umiech. Znw usyszeli gos Nye'a: - Niech wszyscy pozostan na miejscu, dopki ochrona nie umie ci tych dwojga w izolatce. Wszelkie dalsze prby oporu zostan po wstrzymane si. To ostatnie ostrzeenie. 132

Dwaj stranicy pomogli Brandon-Smith wsta i poprowadzili j w gb korytarza, podczas gdy inni zajli si swoim koleg w rozdartym skafandrze. Pozostali, wraz z Marrem, ustawili si wzdu korytarza, czujnie obserwujc tum technikw i naukowcw. Niebawem obie skaone osoby i ich eskorta zniknli w szybie wiodcym na dolne poziomy. Carson wiedzia, dokd zmierzali: do ciasnych klitek dwa pitra poniej zoo. Tam stranik i Brandon-Smith spdz nastpne dziewidziesit sze godzin, podczas ktrych systematycznie ich krew bdzie badana na obecno przeciwcia X-FLU. Jeli oka si czyci, zostan przeniesieni do izby chorych na tygodniow obserwacj. Jeeli nie, jeli pojawi si przeciwciaa wskazujce na zakaenie, bd musieli reszt ycia spdzi w kwarantannie jako pierwsze ofiary szczeglnie zoliwego szczepu wirusa grypy Z gonikw znw popyn rany gos Nye'a: - Mendel, zejd do pomieszcze kwarantanny z nowym hemem i uszczelnij skafandry. Doktor Grady niech udzieli poszkodowanym pierwszej pomocy i pobierze prbki krwi. Nie ewakuujemy laboratorium pitego, dopki nie sprawdzimy cinieniowo, czy wszyscy - powtarzam, wszyscy - maj szczelne kombinezony - Faszystowski dupek - warkna de Vaca na oglnym kanale. - Kady, kto nie bdzie wykonywa polece pracownikw ochrony, zostanie objty kwarantann na czas trwania alarmu - doda Nye. -Hertz, znajd zbiege zwierz i zastrzel je. - Tak jest, prosz pana. Na kocu korytarza pojawi si doktor Grady, lekarz orodka. Mia na sobie czerwony skafander i nis du metalow walizk. Znik w szybie wiodcym na nisze kondygnacje. - Teraz sprawdzimy wszystkich w porzdku alfabetycznym owiadczy Nye. - Zaraz po uzyskaniu pozwolenia na opuszczenie la boratorium prosz uda si do gwnej sali konferencyjnej na odpra w. Barkley, niech pan wejdzie do luzy powietrznej. Naukowiec nazwiskiem Barkley spojrza na zebranych, a potem szybko wszed do komory. 133

- Nastpny wchodzi Carson - powiedzia Nye minut pniej. - Nie - zaprotestowa Carson. - To nie w porzdku. Za kilka minut skoczy si powietrze w naszych skafandrach. Kobiety powinny i pierwsze. - Nastpny wchodzi Carson - powtrzy beznamitnie Nye. - Nie bd seksistowskim idiot - powiedziaa de Vaca, siedzc na pododze i przyciskajc donie do brzucha. - Zabieraj std swj tyek. Carson waha si jeszcze przez chwil, ale w kocu wszed do luzy. Czekajca tam posta w kombinezonie obejrzaa jego skafander, a potem podczya cienk rurk do zaworu powietrza. - Sprawdz, czy paski kombinezon jest szczelny - powiedzia stranik. Carson usysza syk powietrza i poczu, e cinienie w ska fandrze ronie, powodujc ucisk w uszach. - W porzdku - mrukn stranik i Carson przeszed pod prysznic chemiczny. Wchodzc do szatni, zauway, e Barkley zanieczyci kombinezon. Odwrci si dyskretnie, zdejmujc swj. Kiedy chowa go do szafki, z Wylgarni wysza de Vaca. Zdja hem. - Zaczekaj, Guy! - zawoaa. - Chciaam tylko... Carson zamkn drzwi, przerywajc jej w poowie zdania, i ruszy do sali konferencyjnej. W cigu godziny zebrali si tam wszyscy Nye sta w pobliu duego ekranu wideokonferencyjnego, a Singer obok niego. Mik Marr opar si o cian, skrzyowa nogi i ujc nieodczny kawaek gumowej tamy, leniwie obserwowa obecnych. W pomieszczeniu unosi si niemal wyczuwalny strach i niech. Nagle przygasy wiata i na ekranie pojawia si twarz Scopesa. - Nie potrzebuj sprawozdania - owiadczy. - Widziaem wszystko na wideo. Wszystko. Zapada cisza. Oczy Scopesa poruszay si za grubymi szkami okularw, jakby rozglda si po pokoju. - Niektrzy z was bardzo mnie rozczarowali - powiedzia wresz cie, - Znacie tryb postpowania. wiczylicie to dziesitki razy. - Zwr134

ci si do Singera: - John, znasz zasady lepie; ni ktokolwiek inny. Pan Nye doskonale orientowa si w sytuacji, a ty nie. Po ogoszeniu alarmu mia prawo przej odpowiedzialno. W takich chwilach nie ma czasu na spory kompetencyjne. - Rozumiem - odpar z nieprzeniknion min Singer. - Wiem, e rozumiesz. Susana Cabeza de Vaca? - Sucham? - spytaa wyzywajco. - Dlaczego zamaa pani przepisy i prbowaa wynie BrandonSmith z laboratorium? - Chciaam, aby udzielono jej pomocy lekarskiej - powiedziaa de Vaca - a nie zamykano w klatce. Scopes przez dug chwil spoglda na ni w milczeniu. - A gdyby bya zaraona wirusem X-FLU? - zapyta w kocu. Co wtedy? Czy pomoc lekarska uratowaaby jej ycie? Zapada duga cisza. Scopes ciko westchn. - Susana, jeste mikrobiologiem. Nie musz dawa ci lekcji z epi demiologii. Gdyby udao ci si wyprowadzi Rosalind z laboratorium i gdyby okazao si, e zostaa zaraona, mogaby wywoa epidemi niemajc precedensu w historii ludzkoci. De Vaca milczaa. - Andrew? - Scopes przenis wzrok na Vanderwagona. - W wy niku takiej epidemii umarliby wszyscy: mae dzieci, nastolatki, matki, robotnicy i inteligenci, bogaci i biedni. Lekarze i pielgniarki, farme rzy i ksia. Tysice ludzi, moe miliony, a nawet... - urwa na chwil - moe nawet miliardy. Ostatnie sowa wymwi ciszonym gosem. - Niech kto mnie poprawi, jeli si myl - doda. Panowaa gboka cisza. - Do diaba! - warkn. - Wanie z tego powodu w pitym labo ratorium obowizuj takie przepisy bezpieczestwa. Wszyscy pracu jecie z najgroniejszym patogenem. Istnienie caego wiata zaley od tego, czy nie spieprzycie sprawy. A niewiele brakowao, a spieprzyliby cie. 135

- Przepraszam - powiedzia po chwili milczenia Vanderwagon. Dziaaem zbyt impulsywnie. Nie byem w stanie myle o niczym innym j ak tylko o tym, e to mogem by ja... - Fillson! - rzuci gniewnie Scopes. Opiekun zwierzt stan przed ekranem. Nerwowo wyamywa palce, dolna warga opada mu jeszcze bardziej. - Nie zamykajc dokadnie klatki, wyrzdzi pan niepowetowane szkody. Ponadto, wbrew wyranym poleceniom, nie przycina pan pazurw zwierztom objtym kwarantann. Oczywicie zostaje pan zwolniony. Co wicej, poleciem naszym prawnikom wystpi z cywil nym oskareniem przeciw panu. Jeli Brandon-Smith umrze, bdzie mia pan jej mier na sumieniu. Krtko mwic, do koca ycia b dzie pan ponosi prawne, finansowe i moralne skutki tego niewybaczal nego niedbalstwa. Panie Marr, prosz dopilnowa, eby pan Fillson zo sta natychmiast wywieziony z terenu orodka i pozostawiony w Engle, skd sam wrci do domu. Mik Marr odklei si od ciany i z umiechem na ustach podszed do nieszcznika. - Panie Scopes... Brent... prosz - zacz Fillson, ale Marr brutal nie chwyci go za rami i wywlk z sali. Scopes zwrci si do de Vaki. - Susana? Dziewczyna milczaa. Scopes pokrci gow. - Nie chc ci zwalnia, ale jeli nie zrozumiesz, e popenia bd, bd musia. To zbyt niebezpieczne. Stawk byo wicej ni tyl ko jedno ycie. Rozumiesz to? De Vaca spucia gow. - Tak. Rozumiem - odpara w kocu. Scopes powiedzia do Vanderwagona: - Wiem, e oboje z Susan dziaalicie w dobrej wierze. Jednak w obliczu tak wielkiego niebezpieczestwa, jakie stanowi ten wirus, musicie by bardziej zdyscyplinowani. Pamitajcie: Jeli zawiedzie ci twe prawe oko, wyrwij je". Nie moecie pozwoli, aby wasze uczucia, 136

choby nie wiem jak szlachetne, wziy gr nad trzewym rozumowaniem. Jestecie przecie naukowcami. Pniej rozwaymy konsekwencje, jakie ten incydent moe mie dla was... zwaszcza jeli chodzi o wysoko waszych premii. - Tak, sir - odpar Vanderwagon. - To dotyczy rwnie ciebie, Susana. Przez sze nastpnych tygodni oboje bdziecie zatrudnieni warunkowo, na okres prbny. Skina gow. - Guy Carson? - Sucham - odezwa si Carson. - Nie potrafi nawet wyrazi, jak bardzo mi przykro, e twj eksperyment si nie powid. Carson nic nie odpowiedzia. - Jednak moesz by dumny ze swojego zachowania dzi rano. Moge przyczy si do prbujcych wypuci Brandon-Smith, ale nie zrobie tego. Zachowae zimn krew i okazae rozsdek. Carson milcza. Zrobi to, co uwaa za suszne. Ale gniewne oskarenie rzucone przez de Vac, ktra nazwaa go morderc, utkwio mu w pamici jak zadra. Teraz, kiedy publicznie go chwalono, poczu si nieswojo. Scopes z westchnieniem zwrci si do wszystkich pozostaych: - Rosalind Brandon-Smith i Roger Czerny otrzymali najlepsz opiek lekarsk, jak mona byo im w tej sytuacji zapewni. Dostali nowe skafandry i umieszczono ich w wygodnym pomieszczeniu. Mu sz pozosta w kwarantannie przez dziewidziesit sze godzin. Wszyscy znacie procedur i jej powody. Do czasu rozwizania kryzy su pite laboratorium bdzie zamknite, dostpne jedynie dla pracow nikw ochrony oraz suby medycznej. Czy s jakie pytania? - Jeli prba na X-FLU da pozytywny wynik... - zacz kto. Scopes skrzywi si. - Nie chc nawet rozwaa takiej ewentualnoci - owiadczy. Ekran zacz niey i zgas. ** 137

- Przepij si troch, Guy. Nic wicej nie moesz zrobi. Singer, spity i wyczerpany, siedzia na jednym z obrotowych foteli w centrum monitoringu, spogldajc na rzd czarno-biaych ekranw. "W cigu minionych trzydziestu szeciu godzin Carson kilkakrotnie tam zachodzi, eby popatrze na ekrany wideo, jakby sam si woli mg wesprze objtych kwarantann ludzi. Teraz wzi laptopa, niechtnie poegna si z Singerem i opuci zalane niebieskaw powiat centrum, wychodzc na pusty korytarz budynku. I tak nie zdoaby zasn, pozwoli wic, by nogi same zaniosy go do jednego z naziemnych laboratoriw znajdujcych si za ogrodzeniem. Kiedy usiad przy dugim stole w opuszczonym laboratorium, zacz raz po raz analizowa przeprowadzony eksperyment. Nie potrafi przesta myle o tym, e zbiege zwierz nie byoby nosicielem, gdyby mu si powiodo. Co gorsza, przesta otrzymywa dodajce otuchy wiadomoci od Scopesa. Zawid wszystkich. A przecie dowiadczenie powinno si powie. Nie mg znale adnej luki w swoim rozumowaniu. Wszystkie wstpne badania wykazay, e wirus zosta zmieniony dokadnie w taki sposb, w jaki powinien. Wczy komputer i zacz wypisywa moliwe przyczyny poraki.
Moliwo 1: Popeniono jaki bd. Rozwizanie: Powtrzy eksperyment. Moliwo 2: Doktor Burt bdnie zlokalizowa gen. Rozwizanie: Prawidowo okreli lokalizacj, powtrzy eksperyment. Moliwo 3: Szympans by ju chory na utajon posta X-FLU przed zaszczepieniem. Rozwizanie: Sprawdzi wyniki kolejnych szczepie. Moliwo 4: Szczep wirusa uleg dziaaniu temperatury lub innego mutagenu. Rozwizanie: Powtrzy eksperyment, zwracajc szczegln uwag na warunki hodowli w czasie pomidzy rozszczepieniem genu a prb in vivo.

138

Wszystko sprowadzao si do tego samego: naleao powtrzy ten cholerny eksperyment. Ale przecie wiedzia, e wynik bdzie ten sam, poniewa niczego nie mona byo zrobi w inny sposb. Ze znueniem wywoa zapiski Burta i zacz przeglda cz dotyczc lokalizacji genu wirusa. Burt wykona znakomit robot i Carson nie mg dopatrzy si w niej adnych uchybie, lecz mimo to warto byo sprbowa. Moe powinien powtrzy analiz genetyczn plazmidu wirusa, co - jak wiedzia - zajoby mu co najmniej dwa miesice. Pomyla o dwch miesicach w ciasnocie Wylgarni i o Brandon-Smith, odbywajcej teraz kwarantann gdzie tam w gbi. Przypomnia sobie krew sczc si z jej podrapanego boku, strach i niedowierzanie na jej twarzy, gdy odprowadzali j stranicy. Siedzia przed wielkim oknem, ktre wychodzio na pustyni. To bya jego jedyna pociecha. Od czasu do czasu spoglda przez nie, patrzc na popoudniowe soce zocce si nad tymi piaskami. - Guy? - usysza gos za plecami. Odwrci si i zobaczy w drzwiach de Vac. Miaa na sobie dinsy i bawenian koszulk, przez rami przerzucia fartuch. - Potrzebujesz pomocy? - zapytaa. - Nie. - Przepraszam ci za to, co powiedziaam w Wylgarni. Odwrci si bez sowa. Rozmowa z t kobiet zawsze koczya si sprzeczk. De Vaca podesza bliej. - Przyszam przeprosi - oznajmia. Westchn. - Przeprosiny przyjte - odpar. - Nie wierz - upieraa si. - Wci jeste wcieky. Guy znw obrci si do niej. - Nie chodzi tylko o to, co powiedziaa w Wylgarni. Czepiasz si wszystkiego, co powiem. - Mwisz mnstwo gupstw - odcia si de Vaca. - Wanie o to chodzi. Nie przysza tu przeprosi. Przysza si kci. W pustym laboratorium zapada cisza. De Vaca wyprostowaa si. 139

- Powinnimy przynajmniej utrzymywa poprawne stosunki za wodowe. Musimy. Potrzebna mi ta premia, eby otworzy klinik. Eks peryment si nie powid. Sprbujemy ponownie. Carson spojrza na ni. Owietlona wpadajcym przez okno blaskiem, mierzya go wyzywajcym spojrzeniem fiokowych oczu. Dugie czarne wosy spyway na jej ramiona i kark. Mimo woli wstrzyma oddech. Bya taka pikna. Nagle przesza mu zo. - Co si dzieje midzy tob a Marrem? - zapyta. Obrzucia go badawczym spojrzeniem. - Tym sukinsynem? Przystawia si do mnie od pierwszego dnia. Chyba myli, e adna kobieta nie oprze si jego czarnym butom i dziesiciogalonowemu kapeluszowi. - Cakiem niele daa sobie rad na Bombowym Pikniku. Zrobia skruszon min. - Owszem, ale on nie naley do tych, ktrzy zapominaj o ura zach. Udaje wesoego i dobrodusznego, cho wcale taki nie jest. Wi dziae, jak uderzy mnie kolb w brzuch w Wylgarni. Jest w nim co, co mnie przeraa. - Szybkim ruchem odgarna wosy z policzka. - No dobrze, zabierajmy si do roboty. Carson westchn. - W porzdku. Spjrz, co napisaem, moe przyjdzie ci do gowy jaka inna przyczyna niepowodzenia. Przesun PowerBooka, a ona usiada na ssiednim stoku i przeczytaa tekst na ekranie. - Chyba mam jeszcze jeden powd - powiedziaa po chwili. - Jaki? Napisaa:
Moliwo 5: Szczep wirusa skaony innym szczepem X-FLU albo fragmentami plazmidw. Rozwizanie: Ponownie oczyci i powtrzy eksperyment.

- Dlaczego sdzisz, e mg by zanieczyszczony? - zapyta Carson. 140

- Zawsze istnieje taka moliwo. - Przecie te prbki byy rozdzielane metod GEE S czyciejsze ni watykaski dowcip. - Po prostu uwaam, e to moliwe - powtrzya de Vaca. - Nie zawsze mona wierzy maszynie. Te szczepy X-FLU s bardzo podobne do siebie. - No dobrze - westchn Carson. - Najpierw jednak chc ponownie przejrze notatki Burta dotyczce mapowania plazmidu X-FLU. Znam je prawie na pami, ale chc sprawdzi jeszcze raz, eby mie pewno. - Pozwl, e ci pomog - zaproponowaa de Vaca. - Moe razem co znajdziemy. W milczeniu zaczli czyta. Roger Czerny lea na ku w pokoju kwarantanny, spogldajc na siedzc pod przeciwleg cian Brandon-Smith. Bya nadta jak zwykle. Nienawidzi jej bardziej ni jakiejkolwiek innej osoby w yciu. Nienawidzi tego wielkiego skafandra na jej tustym cielsku, skamlcego i sarkastycznego gosu, zdyszanego oddechu i pojkiwania w interkomie. Przez ni mg umrze. By wcieky, e musi dzieli z ni pokj. Czy GeneDyne nie byo sta na wybudowanie dwch pomieszcze do kwarantanny? Dlaczego umiecili go z t tust, paskudn bab, ktra przez cay dzie narzekaa i jczaa? Musia patrze, jak chodzi, je, pi, wyprnia si... To byo nie do zniesienia. W dodatku kada najprostsza nawet czynno bya okropnie skomplikowana, obojtnie, czy chodzio o sikanie, czy spoywanie posiku, poniewa w pomieszczeniu trzeba byo utrzyma sterylno. Kiedy std wyjd, myla, jeli mi tego naleycie nie wynagrodz - co najmniej stutysiczn premi - podam drani do sdu. Ich obowizkiem byo wyposaenie go w skafander odporny na rozdarcia. To powinno by czci zabezpiecze. Niewane, e dali im obojgu nowe skafandry. By moe zamknli go z jego morderczyni. Byli winni jak diabli i zapac mu za to. 141

A na domiar wszystkiego nie chcieli mu powiedzie, jakie s wyniki bada pobieranych co chwila prbek krwi. W ten sposb dowie si czego dopiero wtedy, kiedy upynie dziewidziesicioszeciogodzinny termin oczekiwania. Jeli go wypuszcz, bdzie to oznaczao, e jest czysty. Jeeli nie... Kurwa, pomyla, zadam za to dwustu tysicy Dwustu pidziesiciu. Wynajm dobrego adwokata. Bya dziesita. Paliy si wiata, wic wiedzia, e to wieczr, a nie ranek. Tylko po tym mg rozrni pory dnia w tym wizieniu. Kolejny raz przypomnia sobie swj jedyny pobyt w szpitalu przed dziesicioma laty. Zapalenie wyrostka. To byo jak szpital, tylko gorsze. Znacznie gorsze. Siedzia trzydzieci metrw pod ziemi, zamknity w ciasnym pomieszczeniu, bez adnej moliwoci ucieczki, majc za wspwinia... Kilkakrotnie otworzy i zamkn usta, gwatownie wcigajc powietrze, usiujc zwalczy narastajc panik. Powoli jego oddech wrci do normy. Usiad na ku i wycelowa pilota w podwieszony pod sufitem telewizor. Powtrka Trojga zbiegw. Wszystko, byle tylko oderwa si od rzeczywistoci. Usysza cichy brzk i wysoko na cianie zapalia si niebieska lampka. Potem rozleg si syk powietrza i przez drzwi przecisn si doktor Grady w cikim kombinezonie spowalniajcym ruchy - To znw ja - powiedzia wesoo przez interkom. Najpierw pobra krew od Brandon-Smith, wprowadzajc ig przez specjalny, samouszczelniajcy si otwr w rkawie jej skafandra. - le si czuj - zaskomlia. Mwia tak za kadym razem, gdy przychodzi. - Chyba krci mi si w gowie. Grady zmierzy jej temperatur, korzystajc z termometru umieszczonego w skafandrze. - Trzydzieci osiem i p! - zawoa. - To skutki stresu. Sprbuj si odpry. - Boli mnie gowa - powtrzya po raz dwudziesty. - Jeszcze nie czas na nastpny zastrzyk - orzek lekarz. - Dopiero za dwie godziny. 142

- Ale boli mnie teraz. - Moe p dawki... - mrukn i zacz szuka w walizeczce gumowych rkawic. Zrobi jej zastrzyk. - Prosz, prosz, powiedz mi, czy to mam - bagaa. - Za dwadziecia cztery godziny - powiedzia Grady. - Jeszcze jeden dzie. Jeste w wietnej formie, Rosalind, naprawd w wietnej. Jak ci mwiem, wiem tyle samo co ty. - Kamiesz - warkna Brandon-Smith. - Chc porozmawia z Brentem. - Spokojnie. Nikt tu nie kamie. Jeste zestresowana. Podszed do Czernyego, ktry z rezygnacj podsun mu rami, by mg pobra krew. - Mog co dla ciebie zrobi, Roger? - zapyta lekarz. - Nie - odpar Czerny. Wiedzia, e nawet gdyby zdoa uciec z celi, przed wirusem nie ucieknie. Doktor Grady pobra mu krew i wyszed. Niebieska lampka przestaa mruga, gdy drzwi znw zostay uszczelnione. Czerny wrci do Trojga zbiegw, a Brandon-Smith pooya si i w kocu zasna. O jedenastej Czerny zgasi wiato. Obudzi si nagle o drugiej w nocy Chocia w pomieszczeniu byo ciemno, ze zgroz dostrzeg jak posta stojc przy jego ku. - Kto to?! - zawoa, siadajc. Wycign rk do wcznika wiat a, ale zaraz j opuci, rozpoznawszy Brandon-Smith. - Czego chcesz? - zapyta. Nie odpowiedziaa. Jej potne ciao lekko drao. - Zostaw mnie w spokoju! - Moja prawa rka - powiedziaa Brandon-Smith. - Co z ni? - Nie ma jej - odpara. - Obudziam si i wcale jej nie czuj. Czerny wymaca w ciemnoci alarmowy przycisk na rkawie swojego kombinezonu i gwatownie go wdusi. Brandon-Smith zrobia krok naprzd i wpada na krawd ka. - Odejd ode mnie! - krzykn Czerny. Poczu, e ko si trzsie. 143

- A teraz nie czuj lewej rki - szepna, przecigajc goski. Dy gotaa coraz mocniej. - To dziwne. Co rusza si w mojej gowie jak ro baki. Czerny cofn si pod cian. - Na pomoc! - zawoa do interkomu. - Niech kto tu przyjdzie, do cholery! wiata w suficie zapaliy si, zalewajc pomieszczenie sabym czerwonawym blaskiem. Brandon-Smith zacza wrzeszcze: - Gdzie jeste? Nie widz ci! Nie zostawiaj mnie tu! Czerny usysza w interkomie dziwny plusk, niemal natychmiast zaguszony przez trzask zwarcia. Spojrzawszy w gr, ze zgroz ujrza zwoje szarej tkanki mzgowej przyklejone od wewntrz do wizjera hemu Brandon-Smith. Mimo to kobieta jeszcze przez chwil staa na nogach, zanim powoli runa na jego ko.

CZ DRUGA

Stajnia znajdowaa si niedaleko ogrodzenia i bya skromnym metalowym barakiem z szecioma boksami. W czterech z nich znajdoway si konie. Nadchodzi wit i Wenus, Gwiazda Poranna, jasno wiecia na wschodzie, tu nad horyzontem. Stojc w stajni, Guy Carson spoglda na podrzemujce ze spuszczonymi bami zwierzta. Kiedy cicho gwizdn, poderway gowy, strzygc uszami. - Ktry z was ma ochot na przejadk? - zapyta. Jeden z wierzchowcw parskn w odpowiedzi. Carson obejrza konie. Zwyczajna zbieranina, najwyraniej zakupione w okolicy odrzuty z miejscowych rancz. Srokata klacz, dwa konie wierkrwi i jeden troch lepszy, nieokrelonej rasy. Wspaniaego wierzchowca Nyea, Muerto, nie byo, najwidoczniej waciciel zabra go na jedn ze swych tajemniczych wypraw. Pewnie te ma do tego miejsca, pomyla Carson. Chocia wydawao si, e szef ochrony nie powinien w takiej sytuacji opuszcza orodka. Carson mia przynajmniej wymwk: pite laboratorium wci byo zamknite i miao zosta otwarte dopiero nazajutrz, po kontroli przeprowadzonej przez inspektora OSHA*. Nawet gdyby Wylgarnia bya czynna, i tak nie miaby dzi nic do roboty. Skrzywi si w ciemnociach. Kiedy wreszcie doszed do wniosku, e nie powinien obwinia si o wypadek, Brandon-Smith umara
* OSHA urzd ds. BHP (Occupational Safety and Health Administration).

147

na X-FLU. Potem wywieziono karetk Czernyego, niezaraonego wirusem, ale zupenie rozbitego. Caa Wylgarnia zostaa odkaona, a potem zamknita. Teraz nie pozostawao nic innego, jak czeka, a Carson mia do czekania w ponurej, grobowej atmosferze panujcej w orodku. Potrzebowa czasu, by przemyle problem X-FLU, znale przyczyn niepowodzenia i - co moe najwaniejsze - odzyska spokj ducha. A nie zna na to lepszego sposobu ni duga konna przejadka. Jego wzrok przycign ostatni ko, kasztanowej maci ogier. Mia eb jak trumna, ale by mody i wyglda na wytrzymaego. Patrzy na Carsona spokojnie spod zmierzwionej, opadajcej na lepia grzywy. Carson wszed do boksu i powid doni po koskim boku. Sier bya gsta i szorstka, skra twarda jak blacha. Ko nie szarpn si ani nie zadra, tylko odwrci eb i obwcha rami przybysza. Mia w oczach bystry, czujny bysk, ktry spodoba si Carsonowi. Podnis przedni nog zwierzcia. Podkowy byy w dobrym stanie, chocia fatalnie przybite. Wierzchowiec sta spokojnie, gdy Carson scyzorykiem oczyszcza mu kopyto. Kiedy skoczy, puci nog ogiera i poklepa go po karku. - Cholernie fajny z ciebie ko - stwierdzi. - Chocia brzydki jak zaraza. Ko odpowiedzia parskniciem. Carson zarzuci mu kantar na szyj i wyprowadzi na zewntrz. Nie jedzi od dwch lat, ale stare przyzwyczajenia ju daway o sobie zna. Wrci do stajni i przejrza kolekcj siode. Byo oczywiste, e wikszoci mieszkacw Mount Dragon nie interesuje konna jazda. Jedno z siode byo przeamane, a drugie tak prowizorycznie powizane, e pewnie by si rozpado, gdyby ko ruszy kusem. Carson znalaz tylko jedno stare siodo z wysokim kiem, ktre nadawao si do uytku. Podnis je, wzi kosk derk i uzd, po czym zanis wszystko do uwizanego przed stajni konia. Przypi sobie ostrogi, zauwaajc przy tym, e w jednej zamao si kko. 148

- Jak masz na imi? - zapyta cicho, gadzc wierzchowca po szyi. Ko sta w promieniach wschodzcego soca i nie odpowiada. - No c, wobec tego bd nazywa ci Roscoe. Zoy koc, umieci go na grzbiecie zwierzcia, a potem naoy siodo. Przecign poprg przez klamr i zacisn, czujc, jak ko wydyma brzuch, prbujc go oszuka. - obuz z ciebie - powiedzia. Pozostawi poprg niedopity, odczeka chwil, a potem znienacka uderzy kolanem w koski brzuch i mocno zacign poprg. Ko pooy uszy po sobie. - Mam ci - mrukn Carson. Niebo na wschodzie wyranie pojaniao, a Wenus przyblada, stajc si prawie niewidoczna. Carson przytroczy sakwy z prowiantem, zarzuci na k sioda ptl bukaka z wod i dosiad konia. Przy tylnej bramie ogrodzenia nie byo adnego stranika. Podjecha do niej, pochyli si w siodle i wprowadzi kod. Brama si otworzya. Wyjecha na pustyni i gboko odetchn. Po prawie trzech tygodniach uwizienia w laboratorium w kocu by wolny Uwolni si od klaustrofobii Wylgarni i okropnoci ostatnich kilku dni. Jutro przyjedzie inspektor z OSHA i znw zacznie si myn. Postanowi dobrze wykorzysta ten dzie. Roscoe szed ostrym, szybkim kusem. Carson skierowa go na poudnie i pojecha ku ruinom starego indiaskiego puebla, ktre sterczay na horyzoncie: kilka walcych si cian pord stert gruzu. Interesoway go, od kiedy po raz pierwszy zobaczy je z okna gabinetu Singera. Przejecha obok nich. Wikszo pokrywa nawiany wiatrem piasek, ale tu i wdzie wida byo zarysy zwalonych murw i pomieszcze. Ruiny niczym nie rniy si od wielu innych, ktre widywa jako mody chopiec. Wkrtce pozostay w tyle, powoli odpywajc w dal. Odjechawszy kilka kilometrw od laboratorium, Carson puci konia stpa i rozejrza si wok. Mount Dragon zmieni si w biay stoek na 149

pnocy. Carsona otaczay teraz kreozotowe krzewy, z niemal geometryczn precyzj cignce si a po horyzont. Nadal jecha na poudnie, cieszc si znajomym koysaniem. Na wzniesieniu przystana krtkoroga antylopa i spojrzaa w kierunku nadjedajcego. Potem doczya do niej druga. Nagle, jakby smagnite batem, odwrciy si i ucieky - wyczuy zapach czowieka. Carson przejecha przez kp dziwnie powykrcanej juki, wygldajcej jak grupa pochylonych ludzi. Przypomnia sobie przekazywan w rodzinie opowie o tym, jak Kit Carson i prowadzone przez niego wozy przez pitnacie minut jedziy w kko i strzelay, zanim kto spostrzeg, e prowadz ogie do takiej kpy. W poudnie uzna, e odjecha ju ponad dwadziecia kilometrw od Mount Dragon. Ledwie mg dostrzec szczyt szarej gry - ciemny trjkt na pnocnym horyzoncie - ale laboratorium ju dawno zniko mu z oczu. Na zachodzie pojawi si acuch niskich wzgrz i Carson skierowa ku nim konia, chcc przyjrze im si z bliska. Dotar do skraju szerokiego jzora lawy. Czarne, ostre gazy byy poronite kwitncymi krzewami meksykaskiej sosny Carson wiedzia, e to cz ogromnej formacji wulkanicznej znanej jako El Malpais - Bad Country, zajmujcej setki kilometrw pustyni Jornada. Wzgrza byy coraz bliej i Carson zobaczy, e jest to skupisko wygasych wulkanw podobnych do Mount Dragon. Pojecha wzdu skraju jzora lawy, kluczc po krtej ciece. Lawa rozlewaa si jak ameba na piaskach pustyni, pozostawiajc za sob skomplikowany labirynt zatoczek, wysp i jaski. Carson zauway zrywajc si midzy wzgrzami burz piaskow. W troposferze zacza zbiera si gsta chmura o paskim i czarnym jak kowado dnie. Wyczuwa w powietrzu zmian, ktr zwiastowa zapach ozonu. Gstniejca chmura zasonia soce i wok zapada gboka cisza. Kilka minut pniej spad rzsisty deszcz koloru bkitnej stali. Carson popdzi Roscoe, zamierzajc przeczeka burz w jednej z jaski, jakie zazwyczaj mona byo znale w takich miejscach. 150

Kolumna deszczu zgstniaa, wiatr zacz podrywa z ziemi tumany pyu. W gbi chmury zamigotaa byskawica i nad pustyni przetoczy si grzmot przypominajcy salw armatni jakiej odlegej bitwy. W miar zbliania si burzy sycha byo narastajcy szum i coraz wyraniej dawa si wyczu zapach mokrego piasku i ozonu. Carson min wzgrek lawy i wrd kopczykw poskrcanego bazaltu zauway obiecujc jaskini. Zsiad z konia, zdj juki i uwiza Roscoe do kamienia, a potem wspi si po gazach do wylotu jaskini. W rodku znalaz pmrok i chd, dno pokrywa naniesiony przez wiatr piasek. Gdy wchodzi do jaskini, na ziemi spady pierwsze wielkie krople deszczu. Zobaczy, e uwizany na dugim sznurze Roscoe odwraca si zadem do wiatru. Deszcz zmoczy siodo, pomyla. Powinien zabra je do jaskini, ale taki grat nie zasuguje na szczegln trosk. Naoliwi je po powrocie. Nagle pustyni zalay strumienie deszczu. Wzgrza zniky i nawet jzor czarnej lawy skry si w szarudze. Carson pooy si na plecach w pmroku jaskini. Mylami mimo woli powrci do Mount Dragon. Nawet tutaj nie mg si od niego uwolni. To zagubione wrd piaskw laboratorium nadal wydawao mu si nierealne. A jednak mier Brandon-Smith bya najzupeniej realna. Znw zacza go drczy myl, e yaby, gdyby jego eksperyment genetyczny si powid. W pewnym sensie zabia j jego nadmierna pewno siebie. Wprawdzie zdawa sobie spraw, e taki wniosek jest pozbawiony racjonalnych podstaw, jednak wci drczya go ta myl. Cho wiedzia, e zrobi, co byo w jego mocy, a powodem wypadku bya nieostrono Fillsona i Brandon-Smith, nie mg pozby si poczucia winy. Zamkn oczy i prbowa wsucha si w szum deszczu i wiatru. W kocu usiad i spojrza przez otwr jaskini. Roscoe sta spokojnie, nie okazujc strachu. Najwidoczniej widzia ju burz. Carson mu wspczu, ale przecie konie od niepamitnych czasw stay na deszczu, podczas gdy ich panowie chronili si w jaskiniach. 151

Znw si pooy i machinalnie przesuwa rkami po piasku na dnie jaskini, czekajc, a burza przejdzie dalej. Nagle jego palce natrafiy na co zimnego i twardego. Wycign ten przedmiot z piasku. By to grot wczni, wykonany z szarego krzemienia, lekki i cienki jak li. Pamita, e kiedy znalaz podobny grot strzay na pastwisku. Kiedy przywiz go do domu, jego wuj Charley by bardzo podekscytowany i owiadczy, e to dobry znak i Guy zawsze powinien mie go przy sobie. Zrobi skrzany woreczek, do ktrego woy grot strzay, a potem podpiewywa nad nim i posypywa go popioem. Ojciec Carsona by tym zdegustowany, wic Carson pniej wyrzuci woreczek i powiedzia wujowi, e go zgubi. Teraz wsun grot wczni do kieszeni, wsta i podszed do wylotu jaskini. To znalezisko dziwnie poprawio mu humor. Pomyla, e jako upora si z tym wszystkim i zdoa zneutralizowa X-FLU - choby po to, eby mier Brandon-Smith nie okazaa si daremna. Kiedy burza przesza dalej, wyszed przed jaskini. Rozgldajc si wok, zobaczy wielki uk tczy nad wzgrzami na poudniu. Soce zaczo przebija si przez chmury Odwiza Roscoe, poklepa go po karku, a potem wytar do sucha siodo i usiad w nim. Kopyta ogiera grzzy w mokrym piasku, gdy Carson ponownie skierowa konia ku odlegym wzgrzom. Po kilkunastu minutach upa wrci, pustynia zacza parowa i Carson poczu pragnienie. Nie chcc uszczupla swoich skpych zapasw wody, poszuka w kieszeni gumy do ucia. Wjecha na szczyt pagrka i zamar, podnoszc gum do ust. Tu przed sob zobaczy lady na piasku: jedziec na koniu, podkutym rwnie kiepsko jak Roscoe. Trop by wiey, pozostawiony ju po deszczu. Carson woy gum do ust i pody ladem kopyt. Na wierzchoku nastpnego pagrka dostrzeg w oddali konia i jedca kierujcych si midzy dwa stokowate szczyty. Natychmiast rozpozna mieszny kapelusz i czarny garnitur. Jednak w sposobie, w jaki jedziec kierowa koniem, nie byo niczego zabawnego. Wycofawszy Roscoe za krawd wzgrka, Carson zsiad i wyjrza spoza niego. 152

Nye jecha pod ktem prostym do Carsona. W pewnej chwili cign wodze swego wierzchowca i z kieszeni na piersi wyj jak kartk papieru. Pooy j na ku sioda i wycign kompas, zorientowa map wedug jego wskaza, obrci swojego wierzchowca o dziewidziesit stopni i znik midzy wzgrzami. Carson ponownie dosiad konia. Ufajc swoim umiejtnociom tropiciela, pozwoli Nyeowi odjecha spory kawaek, zanim ruszy za nim. Nye zostawia bardzo szczeglny trop. Jecha prosto przez kilometr, wykonywa zwrot o dziewidziesit stopni, znw jecha kilometr i ponownie robi zwrot, jakby wykrela na pustyni szachownic. Po ladach kopyt na piasku wida byo, e przy kadym zwrocie przystawa, zanim podj jazd. Carson jecha za nim, zaintrygowany tym zagadkowym zachowaniem. To nie bya przejadka dla przyjemnoci. Robio si pno. Najwidoczniej Nye zamierza spdzi noc wrd tych pustych wulkanicznych wzgrz, trzydzieci kilometrw od Mount Dragon. Carson ponownie zsiad z konia, eby zbada lady Nye jecha teraz szybciej, wjedajc na agodnie nachylony stok. Mia dobrego wierzchowca, w lepszej kondycji ni Roscoe, i Carson wiedzia, e nie zdoa tropi go zbyt dugo. Po kilku przejadkach Roscoe by moe dorwnywaby koniowi Nye'a, ale skwania" w stajni, a od orodka dzielio ich wiele kilometrw. Czas zakoczy t zabaw, pomyla Carson. Kiedy zamierza wskoczy na konia, za plecami usysza ostry gos. Odwrci si i zobaczy Nye'a. - Co tu robisz, do diaba? - warkn Anglik. - Jestem na przejadce, tak samo jak ty - odpar zaskoczony Carson. Najwidoczniej Nye zauway, e jest ledzony, i zatoczy krg, w klasyczny sposb zaskakujc tropicego. - Ty kamliwy draniu, ledzie mnie. - Byem ciekawy... - zacz Carson. Nye podjecha bliej i lekko naciskajc kolanem, okrci wierzchowca, jednoczenie kadc do na kolbie karabinu tkwicego w olstrze przy siodle. 153

- Kamiesz - sykn. - Wiem, o co ci chodzi, Carson, wic nie udawaj gupiego. Jeli znw zauwa, e mnie ledzisz, zabij ci, sy szysz? Zakopi ci tutaj i nikt si nie dowie, co si stao z twoim ndz nym, cuchncym ciaem. Carson byskawicznie wskoczy na konia. - Nie mw do mnie w ten sposb - ostrzeg. - Bd mwi do ciebie, jak bd chcia - odpar Nye i zacz wyciga karabin z olstra. Carson ubd konia pitami i Roscoe wyrwa do przodu. Zaskoczony Nye wyrwa bro z pochwy i usiowa wycelowa, ale Roscoe wpad na Muerto i szef ochrony zachwia si w siodle. Carson puci wodze, oburcz zapa sztucer i gwatownym szarpniciem wyrwa go z rk szefa ochrony. Nie spuszczajc Nye'a z oka, otworzy magazynek i wysypa jego zawarto na piasek. Potem wyj z ust kulk gumy do ucia i wepchn j gboko do komory. Zatrzasn rygiel i cisn bro daleko w d zbocza. - Nigdy wicej nie prbuj do mnie celowa - powiedzia. Nye siedzia na koniu, ciko dyszc, czerwony jak burak. Usiowa ruszy w kierunku sztucera, ale Carson zajecha mu drog. - Jak na Anglika niezbyt uprzejmy z ciebie skurwysyn - powiedzia. - To bro za trzy tysice dolarw - mrukn Nye. - Tym bardziej nie powiniene ni wymachiwa komu przed nosem. - Carson ruchem gowy wskaza na zbocze. - Jeli sprbujesz z niej teraz strzeli, rozerwie luf i urwie ci eb razem z tym twoim kucykiem. Zanim zdoasz j wyczyci, ju mnie tu nie bdzie. Zapada duga cisza. Popoudniowe soce odbijao si w oczach Nyea, nadajc im dziwny, czerwonozoty kolor. Spogldajc w nie, Carson zauway, e te ogniste byski nie byy tylko odbiciem soca. Tczwki tego czowieka miay czerwonawe zabarwienie, jakby paliy si pomieniem skrywanej obsesji. Bez sowa obrci konia i ranym kusem ruszy na pnoc. Po kilku minutach zatrzyma wierzchowca i odwrci si. Nye nadal siedzia 154

nieruchomo na koniu, wyranie widoczny na tle nieba, spogldajc w lad za odjedajcym. - Uwaaj, Carson! - zawoa z oddali. Carsonowi wydao si, e syszy chrapliwy miech, zanim wiatr porwa ten dziwny dwik. Przenony odtwarzacz CD lea na rozpostartej na biaym stole w dyurce ,Wall Street Journal", rozebrany na dwadziecia lub trzydzieci czci. Nad nimi pochyla si osobnik w brudnym podkoszulku, przygldajc si im w skupieniu. Dumne haso na podkoszulku, zachcajce do odwiedzenia piknej Gruzji, widniao nad obrazkiem przedstawiajcym ponur, podobn do fortecy budowl, typow dla stalinowskiej architektury De Vaca staa pod cian dyurki, zastanawiajc si, czy ten napis to naprawd tylko art. - Mwie, e jeszcze nigdy nie naprawiae odtwarzacza kom paktowego - powiedziaa nerwowo. -Da- mrukn mczyzna, nie podnoszc gowy. - No to jak... - nie dokoczya. Tamten znw co wymamrota, a potem wycign jaki ukad scalony z pytki drukowanej odtwarzacza, chwyciwszy go kleszczami o izolowanych rczkach. - Hmm - mrukn i niedbale rzuci ko na gazet. Ponownie uywszy kleszczy, wyj drug ko. - Moe to nie by najlepszy pomys - stwierdzia de Vaca. Mczyzna zmierzy j spojrzeniem znad opadajcych do poowy nosa okularw. - Jeszcze nie skoczyem - owiadczy. De Vaca wzruszya ramionami, aujc, e w ogle przyniosa odtwarzacz do tego czowieka. Chocia mwiono jej, e Pawe Wadimirowicz to geniusz, na razie nic na to nie wskazywao. Sam przyzna, e jeszcze nigdy nie widzia odtwarzacza CD, nie mwic ju o naprawianiu jakiego. Mczyzna westchn, upuci drugi scalak na gazet i osun si na krzeso, poprawiajc okulary. 155

- Jest zepsuty - oznajmi. - Wiem - odpara de Vaca. - Dlatego go do pana przyniosam. Wadimirowicz pokiwa gow i ruchem rki wskaza jej wolne krzeso. - Potrafi go pan naprawi czy nie? - zapytaa de Vaca, wci stojc. Pokiwa znw gow. - Da, nie ma obawy! Mog naprawi. To problem ze scalakiem ste rujcym diod laserow. De Vaca usiada. - Ma pan tak cz? - zapytaa. Wadimirowicz pokiwa gow i potar spocony kark. Potem wsta, podszed do szafki i wrci z maym pudem penym zielonych pytek. - Zaraz go zo - owiadczy. De Vaca patrzya, jak w nagym przypywie energii wylutowuje czci z wyjtej z puda pytki i w pi minut skada odtwarzacz. Podczy go do gniazdka i woy przyniesion przez de Vac pytk. Z gonikw popyn ryk przelatujcych B-52. - Ee - burkn Wadimirowicz, wyczajc odtwarzacz. - Niekulturno. Co za haas! Chyba nadal jest zepsuty... - Zamia si z wasnego artu. - Dzikuj - powiedziaa de Vaca ze szczerym zadowoleniem w gosie. - Uywam go co wieczr. Baam si, e bd musiaa do koca pobytu tutaj obywa si bez muzyki. Jak pan to zrobi? - Mam tu mnstwo czci wymontowanych z ukadu zabezpieczajcego - odpar Wadimirowicz. - Wykorzystaem jedn z nich. To bardzo prociutki sprzt. Nie taki jak ten! - Dumnym gestem wskaza rzd paneli sterujcych, kineskopw i konsoli. - Do czego one su? - zapytaa de Vaca. - Do wielu rzeczy! - owiadczy, podchodzc do swoich elektronicznych urzdze. - To tutaj kontroluje laminarny przepyw powietrza, tamto zasysanie powietrza, a to jest piec. - Niedbale machn rk. - Te obok reguluj chodzenie. 156

- Chodzenie? - Da. Chyba nie chcielibycie, eby toczy wam powietrze o temperaturze dziewiciuset stopni? Trzeba je schodzi. - Dlaczego po prostu nie pobiera wieego powietrza? - Jeli pobieramy wiee, musimy usuwa stare. Niechamszo. To obieg zamknity Jestemy jedynym laboratorium na wiecie majcym taki system. Pochodzi jeszcze z czasw, gdy pracowano tu dla wojska, i toczy ciepe powietrze do pitego laboratorium. - Wspomnia pan o ukadzie zabezpieczajcym - powiedziaa de Vaca. - Nie przypominam sobie, ebym co o nim syszaa. - Jest przewidziany na wypadek alarmu zerowego stopnia. - Nie ma czego takiego. W najgorszym wypadku ogoszony zostanie alarm pierwszego stopnia. - Kiedy by take alarm zerowego stopnia. - Wadimirowicz wzruszy ramionami. - Moe terroryci w pitym laboratorium, moe wypadek powodujcy cakowite skaenie. Wprowadzenie do pitego laboratorium powietrza o temperaturze dziewiciuset stopni spowoduje cakowit sterylizacj. Nie tylko sterylizacj. Cae to miejsce wyleci w powietrze. Panimajetie? Due bum! - Rozumiem - odpara troch niepewnie de Vaca. - Ale to nie moe zdarzy si przypadkiem, ten alarm zerowego stopnia, prawda? Wadimirowicz zachichota. - Niemoliwe. Kiedy wadz przejli cywile, system zosta wyczony. - Machn rk w kierunku terminalu komputerowego. - Dziaaby tylko wtedy, gdyby znw go podczono do systemu. - To dobrze - odetchna z ulg de Vaca. - Nie chciaabym usmay si ywcem, jeli kto nacisnby niewaciwy przecznik. - Racja - mrukn Rosjanin. - Na zewntrz i tak jest do gorco, wic nie ma potrzeby niczego podgrzewa, niet? arko! Potrzsn gow, ze skupieniem wpatrujc si w gazet. Nagle zesztywnia. Podnis ostatni stron ,Wall Street Journal" i wskaza co palcem. - Widzi pani to? - zapyta. 157

- Nie - odpara de Vaca. Zerkna na kolumn malekich cyfr i pomylaa, e pewnie podkrad t gazet z biblioteki Mount Dragon, ktra subskrybowaa ponad tuzin gazet i periodykw nieosigalnych on-line. Byy to jedyne czasopisma dostpne na terenie orodka. - Akcje GeneDyne znw spady o p punktu! Czy pani wie, co to oznacza? De Vaca pokrcia gow. - Tracimy pienidze! - Tracimy... ? - powtrzya. - Dal Pani ma akcje, ja mam akcje, a one spadaj o p punktu! Straciem trzysta pidziesit dolarw! Co ja mgbym zrobi z tymi pienidzmi! Ukry twarz w doniach. - Czy nie naleao si tego spodziewa? - zapytaa de Vaca. - Szto? - Czy akcje codziennie nie id raz w gr, raz w d? - Da, codziennie! W zeszy poniedziaek zarobiem szeset dolarw. - A wic jakie to ma znaczenie? - Ogromne! W zeszy poniedziaek byem szeset dolarw bogatszy. A teraz wszystko przepado! Bezradnie rozoy rce. De Vaca z trudem powstrzymywaa miech. Ten czowiek najwyraniej codziennie ledzi giedowe notowania akcji, cieszc si, kiedy zwykoway - i rozmylajc, na co wyda te pienidze - albo wpadajc w rozpacz, kiedy kurs spada. Byy to skutki oddawania akcji ludziom, ktrzy nigdy nie inwestowali. De Vaca bya jednak pewna, e Wadimirowicz musia sporo na tym zyska. Nie sprawdzaa tego, od kiedy przybya do Mount Dragon, ale wiedziaa, e w ostatnich miesicach cena akcji GeneDyne poszybowaa w gr i wszyscy stali si bogatsi. Wadimirowicz znw pokrci gow. - Przez ostatnie dni byo gorzej, coraz gorzej. Spady o wiele punktw! 158

De Vaca zmarszczya brwi. - Nie wiedziaam. - Nie sucha pani, co si mwi w kantynie?! To przez tego profesora z Bostonu, Levine'a. On zawsze le mwi o GeneDyne i Brencie Scopesie. Teraz mwi jeszcze gorsze rzeczy, nie wiem jakie, ale akcje spady KGB wiedziaaby, co zrobi z takim czowiekiem - mrukn. Westchn z alem i odda jej odtwarzacz. - Syszc tak dekadenck i kontrrewolucyjn muzyk, auj, e go naprawiem - powiedzia. De Vaca rozemiaa si i poegnaa go. Dosza do wniosku, e obrazek na jego koszulce to jednak art. W kocu dopuszczono go najtajniejszych bada, gdy laboratorium Mount Dragon pracowao dla wojska. Postanowia, e kiedy wycignie z niego ca t histori. Pierwszy letni skwar spowija Harvard Yard jak mokry koc. Z wielkich dbw i kasztanw bezsilnie zwisay licie, w cieniu haasoway cykady. Levine zdj samodziaow marynark i przewiesi j przez rami, wdychajc zapach wieo skoszonej trawy i wilgotne powietrze. Ray siedzia na biurku w sekretariacie, dubic w zbach spinaczem do papieru. - Masz goci - oznajmi na widok wchodzcego zwierzchnika. Levine przystan i zmarszczy brwi. - W rodku? - zapyta i ruchem gowy wskaza zamknite drzwi gabinetu. - Nie odpowiadao im moje towarzystwo - wyjani Ray. Gdy Levine otworzy drzwi, Erwin Landsberg, rektor uniwersytetu, odwrci si do niego z umiechem i wycign rk. - Charles, tyle czasu - powiedzia. - Zbyt wiele. - Wskaza m czyzn w szarym garniturze. - To Leonard Stafford, nowy dziekan wydziau. Levine ucisn podan mu mikk do, dyskretnie rozgldajc si wok. Zastanawia si, od jak dawna ci dwaj tutaj byli. Jego spojrzenie pado na otwartego laptopa stojcego na rogu biurka ze zwisajcym 159

z boku przewodem telefonicznym. Gupio postpi, zostawiajc komputer na widoku. Za pi minut mia poczy si z Mimem. - Ciepo tutaj - powiedzia rektor. - Powiniene zamwi sobie w dziale technicznym klimatyzator. - Przezibiam si w klimatyzowanych wntrzach. Lubi ciepo odpar Levine i usiad za biurkiem. - O co chodzi? Obaj gocie usiedli. Dziekan z niesmakiem spojrza na sterty papierw. - C, Charles... - zacz rektor. - Przychodzimy tu w zwizku z oskareniem. - Ktrym? Rektor zrobi zbola min. - Podchodzimy do tego bardzo powanie - owiadczy. Kiedy Levine nie odzywa si, dokoczy: - Oskareniem wysunitym oczywicie przez GeneDyne. - To zwyczajne nkanie - stwierdzi Levine. - Zostanie odrzucone. Dziekan wydziau nachyli si do niego. - Doktorze Levine, obawiam si, e nie podzielamy tego punktu widzenia. To nie jest zabawne. GeneDyne zarzuca panu kradzie ta jemnic, elektroniczne wamania, zniesawienie i oszczerstwo oraz wie le innych przestpstw. Rektor pokiwa gow i doda: - GeneDyne wysuna wiele powanych oskare. Nie tyle wobec fundacji, ile wobec twoich metod. Wanie to najbardziej mnie niepokoi. - Jakich moich metod? - Nie ma potrzeby si podnieca. - Rektor poprawi spinki. - Bywalimy ju w opaach i zawsze ci popieralimy Nie zawsze byo to atwe, Charles. Kilku czonkw rady - bardzo wpywowych czonkw wolaoby wyda ci na er drapienikw. A teraz, kiedy zakwestionowano etyk twojego postpowania... No c, musimy dba o dobre imi uczelni. Sam wiesz, co jest legalne, a co nie. Trzymaj si tego. 160

Wiem, e to rozumiesz. - Jego umiech lekko przygas. -1 wanie dlatego nie bd ci wicej ostrzega. - Doktorze Landsberg, sdz, e nie rozumie pan sytuacji. To nie jest akademicka dyskusja - powiedzia Levine. - Mwimy o przyszo ci rasy ludzkiej. Zerkn na zegarek. Dwie minuty Cholera. Landsberg z niedowierzaniem unis brew. - Przyszoci rasy ludzkiej...? - Toczymy wojn. GeneDyne zmienia ludzkie komrki rozrodcze, popeniajc zbrodni przeciwko yciu ludzkiemu. Ekstremalne metody obrony wolnoci nie s przestpstwem", pamitasz? Kiedy Niemcy oczyszczali" getta, nie byo czasu na rozwaania o etyce i prawie. Teraz manipuluje si przy ludzkim genomie. Mam na to dowd. - To obraliwe porwnanie - stwierdzi Landsberg. - To nie s nazistowskie Niemcy, ale GeneDyne, cokolwiek o niej mylisz, nie jest SS. Robic takie porwnania, podwaasz zasugi, jakie oddae dla podtrzymania pamici o holocaucie. - Ach tak? Zatem powiedz mi, jaka jest rnica midzy eugenik hitlerowcw a tym, co GeneDyne robi w Mount Dragon. Landsberg z westchnieniem opad na fotel. - Jeli nie dostrzegasz rnicy, Charles, to masz spaczone poczu cie rzeczywistoci. Podejrzewam, e twoja krucjata ma wicej wspl nego z osobist niechci do Brenta Scopesa ni szlachetnym niepoko jem o przyszo rasy ludzkiej. Nie wiem, co wydarzyo si midzy wami dwoma dwadziecia lat temu, i nic mnie to nie obchodzi, ale po winiene zostawi GeneDyne w spokoju. - To nie ma nic wsplnego z naszym sporem... Dziekan niecierpliwie machn rk. - Doktorze Levine, musi pan zrozumie pooenie uczelni. Nie moemy pozwoli, eby wywija pan szabelk i angaowa si w jakie podejrzane akcje, naraajc nas na procesy o dwustumilionowe odszkodowania. - Uwaam to za naruszenie autonomii fundacji - owiadczy Le\ ine. - Scopes wywiera na was naciski, co? 161

Landsberg zmarszczy brwi. Jeli nazwa danie dwustumilionowego odszkodowania naciskami", to owszem, do licha! Rozleg si terkot telefonu, a potem ciche syczenie czcych si modemw. Ekran laptopa zamigota i pojawia si na nim posta trzymajca na czubkach palcw wirujc kul ziemsk. Levine niedbale rozpar si na krzele, zasaniajc ekran komputera. - Musz wraca do pracy - powiedzia. - Charles, mam wraenie, e to do ciebie nie dociera - powiedzia rektor. - Moemy w kadej chwili rozwiza fundacj. I zrobimy to, jeli nas do tego zmusisz. - Nie odwaycie si - burkn Levine. - Prasa was rozniesie. A poza tym mj kontrakt jeszcze dugo nie wyganie. Rektor Landsberg, czerwony jak burak, gwatownie wsta i odwrci si do wyjcia. Dziekan podnis si troch wolniej, wygadzajc garnitur. Pochyli si do Levine'a: - Sysza pan kiedy okrelenie morale"? Znajduje si w paskim kontrakcie. Ruszy do drzwi, a potem przystan, ogldajc si wyczekujco. Miniaturowy glob na ekranie zacz obraca si szybciej, a trzymajca go posta niecierpliwie zmarszczya brwi. - Mio byo z panami porozmawia - powiedzia Levine. - Wy chodzc, prosz zamkn za sob drzwi. Kiedy Carson wszed do sali konferencyjnej Mount Dragon, w jej zimnym, biaym wntrzu byo ju peno ludzi. W powietrzu unosi si gwar nerwowych rozmw. Dzi elektroniczne wyposaenie kryo si za ruchomymi panelami, a ekran wideokonferencyjny by czarny Pod jedn ze cian umieszczono dzbanki z kaw oraz talerze z ciasteczkami i tam zgromadzi si najwikszy tum. Carson dostrzeg Andrew Vanderwagona i Georgea Harpera stojcych w kcie sali. Harper przywoa go gestem. - Zaraz zacznie si narada wojenna - zapowiedzia. - Jeste gotowy? 162

- Na co? - Niech mnie diabli, jeli wiem - odpar Harper, przesuwajc doni po rzedniejcych wosach. - Pewnie na przesuchanie trzeciego stopnia. Mwi, e jeli tamtemu facetowi z OSHA nie spodoba si to, co tu zastanie, moe zamkn orodek. Carson pokrci gow. - Nigdy tego nie robi z powodu wypadku przy pracy. Harper odchrzkn. - Syszaem te, e ten facet moe dorcza wezwania sdowe i wytacza sprawy kryminalne. - Wtpi - rzek Carson. - Gdzie to syszae? - W gwnym kbowisku plotek Mount Dragon: w kantynie. Nie widziaem ci tam wczoraj. Do czasu, a ponownie otworz pite laboratorium, nie ma wiele do roboty, chyba e kto ma ochot siedzie cay dzie w bibliotece lub gra w tenisa na czterdziestostopniowym upale. - Odbyem ma przejadk - wyjani Carson. - Przejadk? Na tej twojej wystrzaowej asystentce? - zachichota Harper. Carson podnis oczy ku niebu zirytowany rubasznoci kolegi. Ju zdecydowa, e nikomu nie opowie o spotkaniu z Nyeem. Narobiby tylko jeszcze wikszego zamieszania. Harper zwrci si do Vanderwagona, ktry przygryza doln warg i z nieprzeniknion min spoglda na tum: - Skoro ju o tym mowa, to ciebie te nie widziaem w kantynie. Znw przez cay dzie siedziae w swoim pokoju, Andrew? Carson zmarszczy brwi. Najwidoczniej Vanderwagon by nadal zdenerwowany tym, co zaszo w Wylgarni, i reprymend otrzyman od Scopesa. Sdzc po przekrwionych oczach, niewiele ostatnio spa. Czasami Harper bywa rwnie delikatny, co granat rczny. Vanderwagon odwrci si i spojrza na Harpera, ale nagle w sali zrobio si cicho. Do rodka weszli czterej mczyni: Singer, Nye, Mik Marr oraz niewysoki, lekko przygarbiony czowiek w brzowym 163

garniturze. Nieznajomy nis du dyplomatk, ktra obijaa mu si o nogi, gdy szed. Mia blond wosy posiwiae na skroniach, a okulary w czarnych oprawkach podkrelay chorobliw blado jego skry - To musi by ten facet z OSHA - szepn Harper. - Nie wydaje mi si grony. - Wyglda jak modszy kancelista - dorzuci Carson. - Spali tu sobie t wraliw skr. Singer wszed na mwnic, postuka w mikrofon i podnis rk. Na jego zawsze umiechnitej, rumianej twarzy malowao si zmczenie. - Jak wszyscy wiecie - zacz - takie tragiczne wypadki, jak ten, ktry wydarzy si tu w ubiegym tygodniu, musz by zgaszane od powiednim wadzom. Obecny tu pan Teece jest starszym inspektorem Occupational Safety and Health Administration. Spdzi jaki czas z na mi w Mount Dragon, badajc przyczyny wypadku i sprawdzajc pod jte przez nas rodki bezpieczestwa. Nye sta obok Singera i w milczeniu wodzi wzrokiem po zgromadzonych w sali naukowcach. By sztywno wyprostowany i mocno zaciska szczki. Marr sta obok niego, kiwajc krtko ostrzyon gow i leniwie umiechajc si pod szerokim rondem kapelusza, ktre zasaniao mu oczy Carson wiedzia, e pod pewnymi wzgldami za wypadek by odpowiedzialny Nye jako szef ochrony. Widocznie on te a nazbyt dobrze zdawa sobie z tego spraw. Jego spojrzenie napotkao wzrok Carsona, a potem przesuno si w bok. Moe to wyjania jego paranoiczne zachowanie na pustyni, pomyla Carson. Tylko co on tam robi, do diaba? Cokolwiek to byo, musiao by bardzo wane, skoro zatrzymao go tam przez ca noc przed takim spotkaniem jak to. - Poniewa w gr wchodz tajemnice produkcyjne GeneDyne, szczegy naszych bada pozostan tajemnic oprcz wynikw do chodzenia. Nie zostanie to rwnie podane do prasy - owiadczy Sin ger. - Chc podkreli jedno: od wszystkich w Mount Dragon oczeku j penej wsppracy z panem Teeceem. To polecenie wyda bezporednio Brent Scopes. Zakadam, e jest dostatecznie jasne. W sali zapada cisza. Singer skin gow. 164

Dobrze. Myl, e pan Teece chciaby powiedzie kilka sw. Wtle wygldajcy mczyzna podszed do mikrofonu, nadal trzy majc w rce dyplomatk. - Cze - powiedzia z lekkim umiechem na wskich wargach. Nazywam si Gilbert Teece. Prosz, mwcie mi Gil. Sdz, e bd tu taj przez tydzie czy dwa, wtykajc wszdzie nos. - Zamia si krt kim, suchym miechem. - To standardowy sposb postpowania w takich przypadkach jak ten. Z wikszoci z was porozmawiam indywidualnie i oczywicie bd potrzebowa waszej pomocy, eby zrozumie, co do kadnie si stao. Wiem, e jest to bardzo bolesne dla wszystkich zain teresowanych. Zapada cisza i wygldao na to, e Teece nie ma ju nic wicej do powiedzenia. - S jakie pytania? - zapyta w kocu. Nie byo adnych. Teece zwlk si z podium. - Teraz, kiedy przyby pan Teece i zakoczono sterylizacj, posta nowilimy niezwocznie otworzy pite laboratorium. Chocia nie b dzie to atwe, oczekuj, e jutro rano zobacz was wszystkich w pracy. Stracilimy sporo czasu i trzeba go nadrobi. - Singer otar doni czo o. - To wszystko. Dzikuj. Teece nagle wsta i podnis rk. - Doktorze Singer... Czy mog doda jeszcze sowo? Dyrektor skin gow i Teece znw wszed na podium. - Ponowne otwarcie pitego laboratorium to nie mj pomys owiadczy - ale moe uatwi to dochodzenie. Musz przyzna, e je stem zdziwiony, e nie ma tu dzi pana Scopesa. Miaem wraenie, e lubi by obecny - przynajmniej w elektronicznym sensie - na tego ro dzaju spotkaniach. Zrobi wyczekujc przerw, ale Singer i\Nye nie odezwali si ani sowem. - W takim razie - cign Teece - chciabym wszystkim zada jedno pytanie. Moecie odpowiedzie na nie pniej, podczas indywi dualnych spotka. 165

Znowu zamilk na chwil, a potem doda: - Ciekawi mnie, dlaczego sekcj zwok Brandon-Smith przepro wadzono w tajemnicy, a jej szcztki tak niezwykle pospiesznie podda no kremacji. Znw zapada cisza. Teece, nadal ciskajc swoj dyplomatk, umiechn si wskimi wargami i wyszed za Singerem z sali. Gdy nastpnego ranka Carson wchodzi do laboratorium, nie zdziwi si, widzc wikszo niebieskich kombinezonw wiszcych na wieszakach. Nikt nie mia ochoty wraca do Wylgarni. Wkadajc skafander, czu ciskanie w doku. Od wypadku upyn prawie tydzie. I chocia nie mg o nim zapomnie - o dziurze w kombinezonie Brandon-Smith i czerwonej krwi sczcej si z rozdartego dresu - stara si odsuwa od siebie wszelkie myli o Wylgarni. Teraz gwatownie wrciy wszystkie wspomnienia: ciasnota, niewiee powietrze w skafandrze, nieustanne poczucie zagroenia. Na chwil zamkn oczy, starajc si opanowa lk. Kiedy mia naoy hem, drzwi otworzyy si z sykiem i do szatni wesza de Vaca. Spojrzaa na Carsona. - Nie wygldasz na uszczliwionego - zauwaya. Carson wzru szy ramionami. - Ja chyba te nie - dodaa. Zapada niezrczna cisza. Od czasu mierci Brandon-Smith niewiele rozmawiali. Carson odnosi wraenie, e de Vaca, wyczuwajc jego zniechcenie i poczucie winy, obchodzi go szerokim ukiem. - Dobrze chocia, e stranik przey - stwierdzia. Carson skin gow. Ostatni rzecz, na jak mia teraz ochot, bya rozmowa o wypadku. Na kocu pomieszczenia czekay stalowe drzwi z ostrzegawczym napisem. Podejrzewa, e tak wyglday drzwi do komory gazowej. De Vaca zacza wkada kombinezon. Carson odszed na bok i czeka na ni. Nie mia ochoty samotnie przechodzi przez te drzwi. - Niedawno pojechaem na przejadk - powiedzia. - Tu jest nawet cakiem adnie, kiedy Mount Dragon zniknie za horyzontem. 166

De Vaca skina gow. - Zawsze kochaam pustyni - wyznaa. - Ludzie mwi, e jest brzydka, ale ja uwaam j za najpikniejsze miejsce na wiecie. Ktrego konia wzie? - Kasztanka. Okaza si cakiem niezy Zamaa mi si jedna ostroga, ale wcale nie potrzebowaem ich uywa. Musiabym mie duo szczcia, eby j tutaj naprawi. De Vaca zamiaa si, odrzucajc wosy na ramiona. - Znasz tego starego Rosjanina, Pawa Wadimira jakiego tam? Jest inynierem mechanikiem, zajmuje si sterylizatorem i laminarnym przepywem powietrza. Potrafi naprawi dosownie wszystko. Zepsu mi si odtwarzacz CD, a on rozoy go i naprawi, cho twierdzi, e nigdy przedtem nie widzia takiego urzdzenia. - Jeli umie naprawi odtwarzacz kompaktowy, to naprawi te ostrog - uzna Carson. - Moe powinienem go odwiedzi. - Jak sdzisz, kiedy inspektor dojdzie do nas? - zapytaa de Vaca. - Nie wiem - odpar. - Prawdopodobnie niedugo, zwaywszy... Urwa. Zwaywszy, e to ja w znacznej mierze przyczyniem si do mierci tej kobiety - dokoczy w mylach. - Yamashito, konserwator wideo, mwi, e ten facet zamierza przez cay dzie oglda nagrania z kamer - powiedziaa de Vaca, wpycha jc rce do skafandra. Naoyli hemy, sprawdzili sobie nawzajem kombinezony i przeszli przez luz. Stojc pod prysznicem, Carson gboko wcign powietrze do puc, walczc z mdociami wywoywanymi przez widok tych strumieni trujcego pynu spywajcych po wizjerze hemu. Mia nadziej, e po dokadnej sterylizacji, jakiej poddano wszystkie pomieszczenia, Wylgarnia bdzie wygldaa nieco inaczej. Jednak w laboratorium nic si nie zmienio od chwili, gdy opuci je z Brandon- Smith, ktra przysza zawiadomi go o mierci szympansa. Fotel sta w tym samym miejscu, gdzie go zostawi, wstajc od biurka, a jego PowerBook by wci otwarty, podczony do gniazda WAN i gotowy do pracy. Machinalnie podszed do komputera i zalogowa go do sieci 167

GeneDyne. Po ekranie przewiny si komunikaty logowania, a potem pojawio si streszczenie, nad ktrym Carson tamtego dnia pracowa. Na kocu zdania mruga z okrutn obojtnoci kursor. Carson opad na fotel. Nagle ekran zgas. Carson odczeka chwil, a potem nacisn kilka klawiszy. Nie otrzymujc odpowiedzi, zakl pod nosem. Moe wyczerpa si akumulator? Ale kiedy spojrza na przewd zasilajcy, stwierdzi, e komputer jest podczony do gniazdka w cianie. Dziwne. Potem co powoli pojawio si na ekranie. To pewnie Scopes, pomyla Carson. Prezes GeneDyne lubi pojawia si na ekranach komputerw. Pewnie zamierza wygosi jakie ordzie, doda otuchy personelowi Wylgarni. Zobaczy may obrazek: posta mima trzymajcego Ziemi na czubku palca. Ziemia obracaa si powoli. Zaskoczony Carson bezskutecznie naciska klawisz ESC. Maleka posta nagle rozsypaa si, tworzc napis: Guy Carson? Jestem - napisa Carson. Rozmawiam z Guyem Carsonem? Tu Guy Carson, a ktby? Hej, cze, Guy! Najwyszy czas, eby si zalogowat. Czekaem na ciebie, wsplniku. Najpierw jednak musz ci zidentyfikowa. Prosz, podaj dat urodzin twojej matki. 2 czerwca 1936. Z kim mwi? Dzikuj. Tu Mim. Mam dla ciebie wan wiadomo od starego znajomego. 168

Mim? Czy to ty, Harper? Wie, nie Harper. Proponuj, eby pozbyt si wiadkw. Lepiej, aby nikt przypadkiem nie przeczyta wiadomoci, ktr zaraz ci przel. Daj mi zna, kiedy bdziesz gotowy. Carson zerkn na de Vac, ktra bya zajta na drugim kocu laboratorium. Z kim mwi, do diabta? - wystuka gniewnie. O rany! Lepiej mnie nie denerwuj, bo mog si rozgniewa. f\ to by ci si nie spodobato. Ani troch. Suchaj, nie zamierzam... Chcesz otrzyma t wiadomo czy nie? Nie. Me sdz. Zanim j wyl, chc, eby wiedzia, e to zupenie bezpieczny kanat, a ja, Mim, nie kto inny, wtamatem si do sieci GeneDyne. Nikt w tej firmie o tym nie wie, inaczej przerwaliby ju nasz rozmow. Zrobitem to dla twojego dobra, kowboju. Gdyby kto przypadkiem wszed, kiedy bdziesz czytat t wiadomo, nacinij klawisz polece i na ekranie pojawi si obraz jakiego kodu genetycznego, ukrywajc tekst. Waciwie nie bdzie to kod genetyczny, ale sowa piosenki Bali the Wall Professora Longhaira, ale nikt tego nie zauway. Po ponownym naciniciu klawisza polece znw zobaczysz wiadomo. Serwus, czoem i tak dalej. A teraz czytaj. Carson ponownie zerkn w kierunku de Vaki. Moe to jeden z kawaw Scopesa. Ten czowiek mia dziwne poczucie humoru. Ale od 169

Ciao, Guy. Cze, Brent - odpisa. Chc tylko powita ci. z powrotem. Wiesz, co powiedzia T.h. Huxley? Wielk tragedi nauki jest zabijanie piknych hipotez przez nieprzyjemne fakty". Wanie co w tym rodzaju zdarzyo si tutaj. To bya pikna idea, Guy. Szkoda, e nic z niej nie wyszo. Teraz musisz zabra si do pracy. Kady dzie bez wynikw kosztuje GeneDy-ne prawie milion dolarw. Wszyscy czekaj na zneutralizowanie wirusa. Nie moemy nic zrobi, dopki tego nie dokonamy. Wszyscy licz na ciebie. Wiem - napisa Carson. - Obiecuj, e zrobi, co bd mg. To dobry pocztek, Guy. Zawsze naley robi wszystko, co mona. Jednak potrzebujemy wynikw. Ponielimy porak, ale niepowodzenia s integraln czci nauki i wiem, e poradzisz sobie z tym. Licz na ciebie. Miae prawie tydzie na rozmylania. Mam nadziej, e wpade na jaki nowy pomys. Zamierzamy powtrzy prb, eby sprawdzi, czy czego nie przeoczylimy. Zamierzamy te ponownie zdefiniowa gen, na wszelki wypadek. Bardzo dobrze, ale zrbcie to szybko. Chc te, eby zrobi jeszcze co. Widzisz, to niepowodzenie przynioso nam pewn istotn wskazwk. Mam przed sob wyniki sekcji Brandon-Smith. Doktor Grady wspaniale si spisa. Z jakiego powodu otrzymana przez ciebie mutacja wirusa bya znacznie zjadliwsza od normalnego szczepu XFLU. J bardziej zaraliwa, jeli wierzy wynikom naszych testw. Zabia t kobiet tak szybko, e przeciwciaa pojawiy si we krwi zaledwie kilka godzin przed jej mierci. Wyizolowalimy ten szczep 172

z tkanki mzgowej przed kremacj i wysyam ci go. Nazwalimy go XFLU II. Chc, eby dokadnie przyjrza si temu wirusowi. Prbujc go unieszkod/iwi, przypadkowo zdoae wzmocni jego zjadliwo. Przypadkowo? Nie jestem pewien, czy rozumiem... Jezu Chryste, Guy, jeli stwierdzisz, co uczynio go tak mierciononym, moe znajdziesz sposb, eby zrobi go MNIEJ niebezpiecznym. Troch mnie dziwi, e sam na to nie wpade. Bierz si do roboty. Okno programu komunikacyjnego zamrugao i zamkno si. Carson odchyli si w fotelu i gboko odetchn. Ta koncepcja miaa sens, ale myl o badaniu wirusa wyizolowanego z mzgu Brandon-Smith mrozia mu krew w yach. Jakby przywoana przez te myli, w drzwiach pojawia si laborantka, niosc tac z nierdzewnej stali, a na niej pojemniki z przezroczystego plastiku. Na kadym pudeku bya naklejka z ostrzeeniem i etykieta z napisem: X-FLU II. - Prezent dla Guya Carsona - powiedziaa z umiechem. Byo pne popoudnie i wpadajce przez wychodzce na zachd okna soce okryo gabinet Singera paszczem zocistego blasku. Nye siedzia na sofie, w milczeniu patrzc na kominek, a dyrektor sta za konsol komputera, odwrcony do niego plecami, i spoglda na pustyni. W drzwiach stan niewysoki mczyzna z dyplomatk i odchrzkn. - Prosz wej - powiedzia Singer. Gilbert Teece wszed do rodka i skin gow obu mczyznom. Rzedniejce wosy odsaniay zaczerwienion od soca czaszk, a ze spieczonego nosa zaczynaa ju schodzi skra. Teece umiecha si niemiao, jakby wiadomy, e nie pasuje do tego rodowiska. - Niech pan usidzie - Singer machn rk, wskazujc na pokj. 173

Chocia fotele byy wolne, Teece natychmiast ruszy w kierunku kanapy i z westchnieniem ulgi usiad na niej. Szef ochrony zesztywnia i odsun si nieznacznie. - Moemy zaczyna? - zapyta Singer, siadajc. - Nie chciabym si spni na mj wieczorny koktajl. Teece podnis wzrok i umiechn si, majstrujc przy zamku dyplomatki. Po chwili wsun rk do rodka i wyj magnetofon kasetowy, ktry ostronie postawi przed sob na stole. - Postaram si skrci to do minimum - powiedzia. Nye wyj swj magnetofon i postawi go na stole obok magnetofonu Teecea. - Bardzo dobrze - stwierdzi Teece. - Zawsze lepiej mie wszystko na tamie, prawda, panie Nye? - Owszem - pada krtka odpowied. - Ach! - zawoa inspektor, tak zaskoczony, jakby dotychczas nie sysza jego gosu. - Anglik? Nye powoli obrci si do niego. - Z pochodzenia. - Ja rwnie - rzek Teece. - Moim ojcem by sir Wilberforce Teece, baron Teecewood Hall w Penninach. Mj starszy brat odziedziczy tytu i pienidze, a ja dostaem bilet do Ameryki. Sysza pan o tym? Mwi o Teecewood Hall. - Nie - odpar Nye. - Naprawd? - Teece unis brwi. - Pikna okolica. Teecewood Hall ley w Hamsterley Forest, ale w pobliu jest Kumbria, wie pan? Cudowna, szczeglnie o tej porze roku. Grasmere, Troutbeck... Jezioro Windermere... Na moment w gabinecie zapada pena napicia cisza. Nye obrci si do Teece a i spojrza na jego rozemian twarz. - Proponuj, panie Teece, abymy dali spokj uprzejmociom i rozpoczli rozmow. - Ale panie Nye, ona ju si zacza - owiadczy Teece. - Jeli dobrze zrozumiaem, by pan kiedy szefem ochrony Windermere 174

Nuclear Complex. Pod koniec lat siedemdziesitych, o ile mi wiadomo. Potem wydarzy si ten okropny wypadek... - Potrzsn gow na jego wspomnienie. - Nigdy nie pamitam, czy byo szesnacie, czy szedziesit ofiar. W kadym razie, zanim podj pan prac w GeneDyne, przez prawie dziesi lat nie mg pan znale pracy w swoim zawodzie. Czy mam racj? Ale zosta pan zatrudniony przez pewne towarzystwo naftowe w odludnej czci rodkowego Wschodu. Niestety nie dysponujemy dokadniejszymi danymi dotyczcymi tego zajcia. Podrapa si po czubku spieczonego od soca nosa. - To nie ma nic wsplnego z paskim dochodzeniem - wycedzi Nye. - Ma jednak sporo wsplnego z pask lojalnoci wobec Brenta Scopesa - odpar Teece. - A ta lojalno moe by istotn kwesti w tym ledztwie. - To farsa - warkn Nye. - Zamierzam powiadomi pana zwierzchnikw o paskim zachowaniu. - Jakim zachowaniu? - spyta Teece z lekkim umiechem. - I jakich zwierzchnikw? Nye nachyli si do niego i powiedzia cicho: - Niech pan przestanie udawa. Doskonale pan wie, co zdarzyo si w Windermere. Te pytania s zupenie niepotrzebne i nic panu nie dadz. - Panowie, chwileczk - wtrci Singer. - Panie Nye, nie powinnimy... Teece uciszy go, unoszc rk. - Przepraszam. Pan Nye ma racj. Rzeczywicie, wiem wszystko o Windermere. Lubi tylko sprawdza fakty Raporty - poklepa swo j dyplomatk - bardzo czsto s niedokadne. Sporzdzaj je pracow nicy zatrudniani przez rzd, a nigdy nie wiadomo, co moe powypisy wa jaki niemdry biurokrata, prawda, panie Nye? Sdziem, e moe zechce pan skorzysta z okazji, eby sprostowa niecisoci, da od pr oszczerstwom i tak dalej. Ale Nye siedzia w upartym milczeniu. Teece wzruszy ramionami, a potem wyj z dyplomatki grub teczk. 175

- Bardzo dobrze, panie Nye. Do rzeczy. Czy moe mi pan powie dzie wasnymi sowami, co zdarzyo si rano w dniu wypadku? Nye odchrzkn. - O dziewitej pidziesit otrzymaem wiadomo o alarmie drugiego stopnia w pitym laboratorium. - To dla mnie tylko liczby. Co one oznaczaj? - e doszo do zakaenia. Zosta rozerwany kombinezon przeciwskaeniowy jednego z pracownikw. - Kto ogosi alarm? - Carson, doktor Guy Carson. Ogosi go na oglnym kanale cznoci. - Rozumiem - mrukn Teece. - Prosz dalej. - Natychmiast poszedem do wartowni, oceniem sytuacj, a potem przejem kierownictwo nad orodkiem na czas trwania alarmu. - Tak od razu? Nie zawiadamiajc doktora Singera? - Teece zerkn na dyrektora. - Takie s przepisy - odpar beznamitnie Nye. - A pan, doktorze Singer, syszc, e pan Nye przejmuje kierownictwo, bez sprzeciwu na to przysta? - Naturalnie. - Doktorze Singer, przez cae popoudnie przegldaem tamy wideo z zapisem tego wypadku - powiedzia ostrym tonem Teece. - Wysuchaem wikszoci rozmw, jakie wtedy przeprowadzono. Czy zechciaby pan ponownie odpowiedzie na to pytanie? Zapada cisza. - No c... - odezwa si wreszcie Singer. - Prawd mwic, nie byem zadowolony. Jednak pogodziem si z tym. - A pan, panie Nye, twierdzi, e obj kierownictwo zgodnie z przepisami obowizujcymi w firmie - cign Teece. - Tymczasem zgodnie z moimi informacjami moe pan zrobi to tylko wtedy, jeli uzna pan, e dyrektor nie jest w stanie naleycie peni swoich obowizkw. - Zgadza si - przyzna Nye. 176

- A zatem wyglda na to, i mia pan powody sdzi, e dyrektor nie wypenia naleycie swoich obowizkw. Zapada jeszcze dusza chwila ciszy - Zgadza si - powtrzy w kocu Nye. - To absurd! - zawoa Singer. - Cakowicie panowaem nad sytuacj. Nye siedzia sztywno, z kamiennym wyrazem twarzy - Dlaczego wic doszed pan do wniosku, e obecny tu doktor Singer nie bdzie w stanie poradzi sobie z sytuacj? - zapyta Teece. - Uwaaem, e doktor Singer za bardzo zaprzyjani si z ludmi, ktrymi mia kierowa - odpar Nye. - Jest naukowcem, ale podchodzi do wszystkiego zbyt emocjonalnie i sabo radzi sobie ze stresem. Gdyby pozostawi spraw w jego rkach, wszystko mogoby zakoczy si zupenie inaczej. Singer zerwa si na rwne nogi. - Czy przyjacielskie traktowanie podwadnych to co zego? - zapyta z irytacj. - Panie Teece, nawet z tak krtkiej rozmowy jasno wynika, z jakiego rodzaju czowiekiem ma pan do czynienia. To megaloman. Nikt go tu nie lubi. Prawie co weekend znika na pustyni. Wszyscy zastanawiamy si, dlaczego Scopes go tu trzyma. - Ach! Rozumiem - mrukn Teece i zacz przeglda akta, przeduajc niezrczn cisz. Singer znw zaj swoje miejsce przy oknie, tyem do Nye'a. Teece wyj z kieszeni piro, zanotowa co, a potem pomacha nim przed nosem szefa ochrony. - O ile wiem, te rzeczy s tu streng yerboten. Na szczcie ja nie musz stosowa si do tych zasad. Nienawidz komputerw. Starannie schowa piro. - A teraz, doktorze Singer - rzek - przejdmy do wirusa, nad ktrym tu pracujecie. X-FLU. Dostarczone mi dokumenty waciwie niewiele mi mwi. Dlaczego jest tak grony? - Kiedy si tego dowiemy - odpar Singer - bdziemy mogli co z tym zrobi. - Co z tym zrobi...? 177

- Unieszkodliwi go, oczywicie. - A dlaczego w ogle pracujecie z takim przeraajcym patogenem? Singer odwrci si do niego. - Prosz mi wierzy, nie byo to naszym zamiarem. Zjadliwo X-FLU to nieoczekiwany efekt uboczny naszej metody terapii genetycznej. Ten wirus jest form przejciow. Kiedy uzyskamy stabilny produkt, przestanie by problemem. - Zamilk na chwil. - Tragedia polega na tym, e Rosalind zarazia si wirusem w bardzo wczesnej fazie bada. - Rosalind Brandon-Smith - powoli powiedzia Teece. - Jak wiecie, nie jestemy zadowoleni ze sposobu, w jaki dokonano sekcji jej zwok. - Dziaalimy zgodnie ze wszystkimi obowizujcymi przepisami - owiadczy Nye. - Sekcja zostaa wykonana w pitym laboratorium, w skafandrach ochronnych, potem ciao poddano kremacji, a wszystkie pomieszczenia w zagroonej strefie zostay wysterylizowane. - Mnie przede wszystkim niepokoi lakoniczno raportu patologa, panie Nye - odpar Teece. - A chocia jest tak zwizy, znajduj w nim kilka rzeczy, ktre mnie dziwi. Na przykad, jeli dobrze pamitam, mzg Brandon-Smith dosownie eksplodowa. Tymczasem w chwili mierci bya objta kwarantann i zamknita w izolatce, pozbawiona pomocy medycznej. - Nie wiedzielimy, czy zarazia si wirusem - powiedzia Singer. - Jak to? Zostaa podrapana przez zaraonego szympansa. W jej krwi powinny pojawi si przeciwciaa. - Od chwili pojawienia si przeciwcia do mierci mino... bardzo mao czasu. Teece zmarszczy brwi. - Zdaje si, e niepokojco mao. - Musi pan pamita, e to pierwszy przypadek zaraenia si czowieka wirusem X-FLU. I miejmy nadziej, e ostatni. Nie wiedzielimy, czego oczekiwa. Ten szczep X-FLU by szczeglnie zjadliwy Zanim otrzymalimy pozytywne wyniki badania krwi, ju nie ya. 178

- Krew. To kolejna dziwna rzecz w tym raporcie. Najwidoczniej przed mierci nastpi silny krwotok wewntrzny - Teece zajrza do teczki i przesun palcem po kartce. - O, tutaj. Jej narzdy wewntrzne pyway we krwi. Lekarz pisze o uszkodzeniu naczy krwiononych. - Niewtpliwie to objaw zakaenia X-FLU - stwierdzi Singer. To si zdarza. Wirus ebola dziaa tak samo. - Jednak wedug posiadanych przeze mnie danych szympansy zaraone X-FLU nie wykazuj takich objaww. - Widocznie ta choroba inaczej przebiega u ludzi ni u szympansw. Nie ma w tym niczego niezwykego. - By moe. - Teece przerzuci kilka kartek. - Ale w tym raporcie s jeszcze inne dziwne fakty. Na przykad w mzgu tej kobiety stwierdzono wysokie stenie transmiterw nerwowych. cile mwic, dopaminy i serotoniny. Singer rozoy rce. - Sdz, e to kolejny objaw X-FLU. Teece zamkn akta. - U zaraonych szympansw nie zauwaono takiego podwyszo nego stenia neurotransmiterw. Singer westchn. - Panie Teece, do czego pan zmierza? Wszyscy a nazbyt dobrze zdajemy sobie spraw z tego, jak niebezpieczny jest ten wirus. Robimy wszystko, by go zneutralizowa. Jeden z naszych naukowcw, Guy Carson, nie zajmuje si niczym innym. - Carson. Tak. Ten, ktry zastpi Franklina Burta. Biedny doktor Burt. Obecnie przebywa w lecznicy Featherwood Park. - Teece nachyli si i ciszy gos. - C, to jeszcze jedna dziwna rzecz, doktorze. Rozmawiaem z Lloydem Fosseyem, lekarzem opiekujcym si Franklinem Burtem. Burt te ma krwawienia z naczy krwiononych. A take bardzo podwyszony poziom dopaminy i serotoniny. W pokoju zapada gucha cisza. - Jezu - wymamrota Singer. Mia nieobecny wyraz twarzy. Teece podnis palec. 179

- Ale we krwi Burta nie znaleziono przeciwcia X-FLU, chocia mino kilka tygodni, od kiedy opuci Mount Dragon. Tak wic nie moe by zaraony t chorob. Napicie wyranie zelao. - Z pewnoci to zbieg okolicznoci - powiedzia Nye, znw siadajc na sofie. - Raczej nie. Czy zajmujecie si tu innymi mierciononymi patogenami? Singer pokrci gow. - Mamy zamroone typowe okazy - takie jak wirus Marburga, Lassa, zairsk ebol - ale aden z nich nie wywouje utraty zmysw. - Racja - przyzna Teece. - Nie macie nic wicej? - Nie. Teece zwrci si do szefa ochrony: - Co dokadnie przytrafio si doktorowi Burtowi? - Doktor Singer zoy wniosek o jego zwolnienie - odpar krtko Nye. - Doktorze Singer... ? - Sta si rozkojarzony i nadpobudliwy - Singer zawaha si. - Przyjaniem si z nim. By niezwykle wraliwym czowiekiem, bardzo uprzejmym i yczliwym. Chocia niewiele o tym mwi, sdz, e bardzo tskni za on. Praca tutaj jest tak stresujca... Wymaga pewnej odpornoci, ktrej on nie mia. Kiedy zauwayem objawy postpujcej paranoi, poleciem zabra go na obserwacj do Albuquerque General. - A wic wykoczy go stres... - mrukn Teece. - Prosz mi wybaczy, doktorze, ale to, co mi pan opisuje, nie wyglda na typowe zaamanie nerwowe. - Zerkn do otwartej dyplomatki. - Zdaje si, e doktor Burt uzyska dyplom i stopie doktora w cigu piciu lat. Dwukrotnie szybciej ni normalnie. - Tak - przyzna Singer. - By... jest... bardzo byskotliwy. - Pniej, wedug posiadanych przez mnie informacji, doktor Burt odby cz swojego stau w izbie przyj Harlem Meer Hospital, przy 944 East 155 Street. By pan tam kiedy? 180

- Nie - odpar Singer. - Policja nazywa mieszkajcych tam ludzi styropianowymi kubkami ". To taki makabryczny art zwizany z wartoci, jak ma w tej dungli ludzkie ycie. Doktor Burt pracowa na zmianie zwanej przez lekarzy specjaln trzydzieci sze". Przez trzydzieci sze godzin dyurowa na izbie przyj, potem mia dwanacie godzin wolnego i znw trzydziestoszeciogodzinny dyur. Dzie po dniu, przez trzy miesice. - Nie wiedziaem o tym - rzek Singer. - Nigdy nie mwi duo o przeszoci. - Potem, podczas pierwszych dwch lat rezydentury, zdoa napisa czterystustronicow ksik Powstawanie przerzutw. Wspaniae dzieo. W tym czasie by take w trakcie przykrego rozwodu z pierwsz on. Teece milcza przez chwil, a potem doda: I pan mi mwi, e ten czowiek nie radzi sobie ze stresem? Zamia si, ale rozbawienie zniko z jego twarzy, zanim dwik je go miechu zdy ucichn. Nikt si nie odezwa. Po chwili wsta. - No c, panowie, myl, e na razie zabraem wam ju do czasu. Wepchn akta i magnetofon do dyplomatki, po czym owiadczy: - Nie wtpi, e bdziemy mieli jeszcze wiele do omwienia, kie dy porozmawiam z waszym personelem. Podrapa obacy ze skry nos i umiechn si niewinnie. - Jedni ludzie si opalaj, inni sma - powiedzia. - Zdaje si, e ja nale do tych drugich. Wok biaego drewnianego domu na rogu Church Street i Sycamore Terrace w River Point, bdcym przedmieciem Cleveland, zapada noc. agodny majowy wietrzyk porusza limi, sycha byo jedynie szczekanie psa w oddali i przecigy gwizd pocigu. Sczca si z okna na pitrze powiata nie bya ciepym tym wiatem, jakie padao z okien innych domw przy tej ulicy. Bya niebieskawa, podobna do blasku telewizora, lecz o niezmiennej barwie i intensywnoci. Gdyby kto przystan pod tym oknem, mgby usysze 181

ciche popiskiwanie i trzask klawiatury komputera. Jednak w tym zapomnianym zauku rzadko pojawiali si przechodnie. W pokoju znajdowa si niewysoki czowiek siedzcy w fotelu inwalidzkim. Za nim bya goa ciana, w ktrej osadzono zwyke drewniane drzwi. Pod pozostaymi cianami stay metalowe pki, a pod sufit zapenione rzdami elektronicznych moduw, rozmieszczonych w rwnych odstpach. Midzy pytami stay monitory, macierze dyskowe RAID oraz mnstwo urzdze, jakie chciaoby posiada wiele rzdowych instytucji: sniffery sieciowe, urzdzenia do przechwytywania faksw, zestawy do sporzdzania zrzutw ekranw komputerowych, wyspecjalizowane amacze hase, skanery i interceptory telefonii komrkowej. W pokoju unosi si saby zapach rozgrzanego metalu i ozonu. Midzy pkami zwieszay si grube wizki przewodw jak we w dungli. Czowiek poruszy si, a fotel, na ktrym siedzia, zaprotestowa, skrzypic. Wyschnita rka uniosa si nad specjalnie przystosowan klawiatur, umocowan wzdu jednej porczy fotela, skurczony palec zgi si i zacz naciska klawisze. Da si sysze cichy dwik tonowego wybierania numeru. Jeden ze stojcych na pkach monitorw oy. Po ekranie przewino si kilka stron kodu maszynowego, a potem ukazao si mae firmowe logo. Palec przesun si nad rzd rnokolorowych klawiszy i wybra jeden z nich. Sekundy ciszy zmieniy si w minuty. Czowiek w wzku inwalidzkim nie uznawa wamywania si do systemw komputerowych takimi prymitywnymi metodami, jak brutalny atak czy zastosowanie odwrotnego programowania. Jego program lokowa si w punkcie, w ktrym nadchodzca z internetu poczta wchodzia do wewntrznej sieci firmy, doczepiajc si do pakietw przechodzcych przez port serwera i cakowicie omijajc procedury sprawdzania hase. Nagle ekran zamigota i zacz si po nim przewija strumie kodu. Skurczona rka uniosa si ponownie i zacza pisa, z pocztku powoli, a potem nieco szybciej, wystukujc fragmenty szesnastkowego kodu maszynowego i co chwila czekajc na odpowied maszyny. Ekran przybra czerwon bar182

w i pojawiy si na nim sowa GeneDyne Online Systems - Dzia Techniczny", a nastpnie krtka lista opcji. Ponownie udao si przej przez zapor ogniow GeneDyne. Uomna koczyna uniosa si po raz trzeci, uruchamiajc dwa symbiotycznie dziaajce programy Pierwszy umieci tymczasow at na jednym z plikw systemu operacyjnego, maskujc dziaanie drugiego - rozpoznajc go jako nieszkodliwy element obsugi sieci. Tymczasem drugi program utworzy w samym sercu sieci bezpieczny kana cznoci z orodkiem Mount Dragon. Czowiek na wzku inwalidzkim cierpliwie czeka, a oba programy przejd przez wzy i poczenia sieci. W kocu rozleg si cichy pisk, a potem na ekranie rozbysy komunikaty poczenia. Kaleka rka ponownie signa do klawiatury. Pokj wypeni syczcy pisk modemu. Oy kolejny ekran i pojawio si na nim szybko napisane przez niewidoczn do zdanie: Miae zadzwoni godzin temu! Nie mog trzyma si planu dnia, jeli musz czeka na wiadomo od ciebie. Skurczony palec wystuka na dotykowej klawiaturze odpowied: Uwielbiam, kiedy si na mnie zocisz, profesorku. Prosz o dowd! Wyprowad kiedy dla mnie ten skomplikowany wzr! Teraz jest za pno, Carson na pewno ju wyszed z laboratorium. Palec wystuka kolejn wiadomo: 0 wy, ludzie maej wiary! Doktor Carson na pewno ma w swoim pokoju drugi komputer. Tam powinnimy zdoby jego niepodzieln uwag. Badzie na swoim terytorium. Racja. A wic do dziea. 183

Palec nacisn klawisz, uruchamiajc kolejny podprogram i wysyajc do Guya Carsona anonimowy komunikat za porednictwem WAN Mount Dragon. Mim postanowi zrezygnowa ze standardowego pozdrowienia, poniewa Carson, ujrzawszy na ekranie jego logo, mgby wyczy komputer. Mina chwila, a potem z pustyni Nowego Meksyku nadesza odpowied: Tu Guy. Kto tam? Palec nacisn jeden z rnokolorowych klawiszy, wysyajc wczeniej przygotowan wiadomo: Nie kto, a co\ Pozwl, e ci si ponownie przedstawi: jestem Mim. Daj ci profesora Levi'ne'a. Jednym stukniciem w inny klawisz podczy Levinea do bezpiecznego kanau. Zapomnij o tym - nadesza odpowied Carsona. - Wyno si. z systemu. Guy, prosz, tu Charles Levine. Zaczekaj chwil. Daj mi co powiedzie. Nie ma mowy. Resefuj komputer. Mim nacisn inny klawisz i na ekranie pojawi si nastpny tekst: Jedn chwilk, kole! Masz do czynienia z Mimem. Kontrolujemy wszystko, w poziomie i w pionie. Zastawitem puapk w wtle waszej sieci i jeli teraz przerwiesz poczenie, uruchomisz alarm. f\ wtedy bdziesz musiat ttumaczy si przed drogim panem Scope184

sem. Obawiam si, e jedynym sposobem pozbycia si mnie jest wysuchanie zacnego profesora. A teraz posuchaj, kowboju. Na prob profesora utworzyem kana, przez ktry moecie si porozumiewa. Gdyby kiedy chcia si z nim skontaktowa, po prostu sprbuj poczy si sam ze sob. Wanie tak: sam ze sob. To uruchomi program komunikacyjny, ktry ukryem w sieci. Ten program wybierze numer i poczy ci z profesorem, jeli tylko jego laptop bdzie podczony do linii telefonicznej. Teraz przekazuj paeczk profesorowi. Jeli sdzisz, e w ten sposb mnie przekonasz, Levine, jeste w bdzie. Naraasz na szwank ca moj karier. Nie chc mie nic wsplnego z tob i twoj krucjat, czegokolwiek dotyczy. Nie mam wyboru, Guy. Ten wirus to morderca. Mamy najlepsze zabezpieczenia na wiecie... Najwidoczniej niewystarczajce. To by nieszczliwy wypadek. Zawsze tak jest. Pracujemy nad niezwykle cennym preparatem medycznym, ktry bdzie mg ocali miliony istnie. Nie mw mi, e robimy co zego. Wierz ci, Guy. Tylko po co posugujesz si takim mierciononym wirusem? Posuchaj, w tym cay problem. Usiujemy go unieszkodliwi, zneutralizowa. Teraz wycz si. 185

Jeszcze nie. Co to za medyczny cud, o ktrym wspomniae? Nie mog ci powiedzie. Odpowiedz mi: czy ten wirus zmienia DNA ludzkich komrek rozrodczych, czy tylko somatycznych? Rozrodczych. Wiedziatem. Guy, czy naprawd uwaasz, e masz prawo zmieni ludzki genom? Jeli ta zmiana okae si dobrodziejstwem, to czemu nie? Jeeli moemy na zawsze uwolni ludzko od strasznej choroby, co w tym niemoralnego? Jakiej choroby? Nie twj interes. Rozumiem. Wykorzystujesz ten wirus do wywoania zmian genetycznych. Czy to wirus zagady? Czy moe zniszczy ludzk ras? Odpowiedz na to pytanie i wycz si. Nie wiem. Jego epidemiologia u ludzi jest niemal nieznana, ale u szympansw powoduje stuprocentow miertelno. Podejmujemy wszystkie moliwe rodki ostronoci. Szczeglnie teraz. Czy przenosi si drog oddechow? Tak. Okres wylgania? 186

Jeden dzie do dwch tygodni, zalenie od szczepu. Czas midzy wystpieniem pierwszych objaww a zejciem? Nie da si przewidzie. Kilka minut do paru godzin. Kilka minut? Dobry Boe! Sposb dziaania? Odpowiedziaem ju na wystarczajco wiele pyta. Wycz si. Sposb dziaania? Ogromne zwikszenie pynu mzgowo-rdzeniowego powodujce obrzk i krwawienie tkanki mzgowej. To mi wyglda na wirusa zagady. Jak nosi nazw? Do tego, Levine. Koniec pyta. Wyno si z systemu i nie fcz si wicej. W maym domku na rogu Church i Sycamore skurczony palec delikatnie nacisn kilka klawiszy Na ekranie monitora pojawi si program nadzorujcy, ktry przerwa poczenie i wynis si z sieci GeneDyne. Na drugim monitorze pojawia si rozpaczliwa wiadomo od Levine'a: Niech to szlag! Jestemy odcici. Mimie, potrzebuj wicej czasu! Mim wystuka palcem odpowied: Spokojnie, profesorze. Zapalczywo ci zgubi. Zajmijmy si teraz czym innym. Przygotuj komputer, zamierzam wysa ci may plik z interesujcymi danymi. Jak zaraz zobaczysz, zdoaem uzyska interesujce ci 187

informacje. Okazafo si to nie lada wyzwaniem i zdziwiaby ci wysoko rachunku za potoczenia telefoniczne. Obawiam si, e niejaka pani Harriet Smythe z Northfield w Minnesocie bdzie naprawd zta, kiedy otrzyma rachunek za rozmowy midzymiastowe w tym miesicu. Czowiek w fotelu inwalidzkim nacisn palcem jeszcze kilka klawiszy i zaczeka, a dane powdruj do Levinea. Potem oba monitory zgasy Przez chwil panujc w pokoju cisz przerywa jedynie stumiony szum wentylatorkw na procesorach i nadlatujce przez otwarte okno miarowe cykanie wierszcza grajcego w mroku ciepej nocy Potem zaguszy je cichy, suchy miech wstrzsajcy wychud postaci. Szef kuchni w Mount Dragon - Woch nazwiskiem Ricciolini - zawsze osobicie podawa gwne danie, z luboci pawic si w komplementach, tote kolacja trwaa nieznonie dugo. Carson siedzia przy rodkowym stole wraz z Harperem i Vanderwagonem, bezskutecznie walczc z upartym blem gowy. Pomimo naciskw ze strony Scopesa prawie nic tego dnia nie zrobi, nie mogc przesta rozmyla o wiadomoci od Levinea. Zastanawia si, jak profesor zdoa dosta si do sieci GeneDyne i dlaczego skontaktowa si akurat z nim. Przynajmniej nikt tego nie zauway - pociesza si w duchu. Prawdopodobnie. Przysadzisty szef kuchni uroczycie postawi talerze na stole i cofn si o krok. Carson podejrzliwie popatrzy na danie. Menu sugerowao sodki wypiek, lecz to, co im podano, wcale nie przypominao pieczywa - raczej bliej nieokrelone narzdy wewntrzne jakiego zwierzcia*. - Wyglda wspaniale! - wykrzykn Harper, speniajc oczekiwania kucharza. - Arcydzieo! Woch skoni si z zadowoleniem. Vanderwagon siedzia w milczeniu, polerujc sztuce serwetk.
* Gra sw: sweetbread ang. grasica: sweet = sodki, bread = chleb.

188

- A co to waciwie jest? - zapyta Carson. - Animela eon marsala ejunghi - owiadczy z dum szef kuchni. Grasica z winem i grzybami. - Grasica? - powtrzy Carson. Woch zrobi zdziwion min. - To nie po angielsku? - Miaem na myli, z jakiej dokadnie czci krowy... Harper poklepa go po plecach. - Pewnych rzeczy lepiej nie wiedzie, przyjacielu. Ricciolini posa im niepewny umiech i wrci do kuchni. - Powinni dokadniej my naczynia - burkn Vanderwagon, wy cierajc swj kieliszek do wina, patrzc na pod wiato i znw go wycierajc. Harper zerkn na drugi koniec sali, gdzie Teece samotnie jad przy stole. - Rozmawia ju z tob? - spyta szeptem Carsona. - Nie. A z tob? - Wakowa mnie dzi rano. Vanderwagon zwrci si do przyjaciela: - O co pyta? - Zadawa mnstwo podchwytliwych pyta. Nie dajcie si zwie. Pomimo swego niewinnego wygldu ten facet nie jest gupi. - Podchwytliwe pytania... - powtrzy Vanderwagon, podnoszc n i dokadnie go wycierajc. Potem pooy go obok widelca. - Do licha, dlaczego od czasu do czasu nie moemy zje porzdnego steku? - narzeka Carson. - Nigdy nie wiem, co jem. - Traktuj to jako przygod z midzynarodow kuchni - mrukn Harper, krojc miso i wkadajc kawaek do ust. - Wspaniae - orzek z penymi ustami. Carson ostronie ugryz kawaek. - Rzeczywicie cakiem nieze - stwierdzi. -1 wcale nie jest sodkie. I jak tu wierzy w to, co pisz? - To trzustka - poinformowa go Harper. 189

Carson ze szczkiem odoy widelec. - Pikne dziki. - Jakie podchwytliwe pytania? - zapyta Vanderwagon. - Nie powinienem ci mwi. - Harper mrugn do Carsona. Vanderwagon obrci si i spojrza na Harpera badawczo. - Pyta o mnie? - Nie, nie pyta, Andrew. No, moe par razy. Ale w kocu znajdo wae si prawie w centrum wydarze. Vanderwagon odsun od siebie nietknite danie, ale nic nie powiedzia. Carson nachyli si nad swoim talerzem. - To jest krowia trzustka? Harper woy do ust kolejn porcj. - A kogo to obchodzi? Ricciolini potrafi przyrzdzi wszystko. W kocu, Guy, wyrose, jedzc ostrygi z Gr Skalistych, no nie? - Nigdy nie tknem byczych jder - zaprzeczy Carson. - Podawalimy je tylko frajerom. - Jeli obrazi ci twe prawe oko... - zacz Vanderwagon. Obaj spojrzeli na niego ze zdziwieniem. - Stae si religijny? - zapyta Harper. - ... wyup je - dokoczy Vanderwagon. Zapada niezrczna cisza. - Dobrze si czujesz, Andrew? - zaniepokoi si Carson. - Och, tak - odpar Vanderwagon. - Pamitasz wykady z biologii? - zapyta Harper. - Wysepki Langerhansa? - Zamknij si - ostrzeg go Carson. - Wysepki Langerhansa - cign Harper, ignorujc to ostrzeenie. - Grupki komrek trzustki, ktre wydzielaj hormony. Zastanawiam si, czy mona je dostrzec goym okiem. Vanderwagon spojrza na swj talerz, a potem powoli podnis n i przeci miso. Wzi w palce kawaek, dokadnie obejrza i upuci na talerz, a sos i grzyby prysny na biay obrus. Pola serwetk wod, zoy j i starannie wytar rce. 190

- Nie - powiedzia. - Co nie"? - Nie wida ich. Harper prychn. - Gdyby Ricciolini zobaczy, e bawimy si jedzeniem, otruby nas. - Co takiego? - zapyta gono Vanderwagon. - Tylko artowaem. Uspokj si. - Nie mwiem do ciebie, ale do niego - owiadczy Vanderwagon. Znw zapada cisza. - Sir, tak zrobi! - wrzasn nagle Vanderwagon. Stan na baczno, przewracajc przy tym krzeso. Rce trzyma wyprostowane wzdu bokw, w jednej doni mia n, a w drugiej widelec. Powoli podnis widelec i skierowa go ku swojej twarzy. Wygldao to tak, jakby zamierza co zje z pustego widelca. - Andrew, co ty wyprawiasz? - zapyta z nerwowym umiechem Harper. - Spjrz na mnie, dobrze? Vanderwagon podnis widelec wyej. - Rany boskie, siadaj - powiedzia Harper. Trzymany lekko drc doni widelec jeszcze bardziej zbliy si do twarzy Vanderwagona. Carson w ostatniej chwili zrozumia, co tamten zamierza zrobi. Vanderwagon, nawet nie mrugnwszy powiek, przytkn widelec do oka. Potem pchn, powoli i z rozmysem. Carson przez moment z przeraajc ostroci widzia, jak gaka oczna ugina si pod naciskiem. Rozleg si dwik przypominajcy odgos rozdeptywanego winogrona i fontanna lepkiego pynu opryskaa st. Carson skoczy, zapa Vanderwagona za rami i szarpn. Widelec wysun si z oczodou i ze szczkiem upad na podog, a ranny przeraliwie zawy. Harper skoczy na pomoc, ale Vanderwagon zamachn si noem i naukowiec odskoczy, padajc na krzeso. Z niedowierzaniem spojrza na czerwon prg, rozszerzajc si na jego biaej koszuli. Yanderwagon ponownie rzuci si na niego, ale Carson zastpi mu drog, zadajc cios w brzuch. Jednak Yanderwagon przewidzia to uderzenie, 191

usun si na bok i pi Carsona zsuna mu si po biodrze. W nastpnej chwili Carson otrzyma silny cios w bok gowy. Zachwia si i potrzsn gow, klnc w duchu samego siebie za niedocenianie przeciwnika. Gdy odzyska ostro widzenia, zada Vanderwagonowi mocne uderzenie praw pici. Trafiony w skro naukowiec zatoczy si i z oskotem run na podog. Carson zapa za przegub rki, w ktrej tamten trzyma n, i kilkakrotnie uderzy ni o podog, a bro wypada z palcw Vanderwagon prbowa wsta, wrzeszczc co i broczc krwi z uszkodzonego oka. Carson zada mu krtki, starannie wymierzony cios w podbrdek, po ktrym naukowiec osun si na podog i leg nieruchomo, ciko dyszc. Dopiero wtedy Carson usysza panujcy wok zgiek. Jego do zacza bolenie pulsowa. Wszyscy podeszli bliej, ciasnym krgiem otaczajc stolik. - Zaraz przyjdzie lekarz - powiedzia kto. Carson spojrza na Harpera, ktry pokrci gow. - Nic mi nie jest - mrukn, przyciskajc do piersi zakrwawion serwetk. Kto pooy do na jego ramieniu, a w nastpnej chwili zobaczy spieczon od soca twarz Teece'a. Inspektor uklkn obok Vanderwagona. - Andrew... Zdrowe oko Vanderwagona poruszyo si i zlokalizowao inspektora. - Dlaczego to zrobie? - zapyta ze wspczuciem Teece. - Co zrobiem? Teece zmarszczy brwi. - Niewane - odpar. - Wci syszaem... - Rozumiem - szepn Teece. - Wyup... - Kto ci kaza to zrobi? - Zabierzcie mnie std! - wrzasn nagle Vanderwagon. - Zaraz to zrobimy - powiedzia Mik Marr, przeciskajc si przez krg gapiw i odpychajc Teecea na bok. 192

Dwaj pracownicy sekcji medycznej pooyli naukowca na noszach. Inspektor poszed za nimi do drzwi, nachylajc si nad noszami i pytajc agodnie: - Kto? Powiedz mi, kto? Ale pielgniarz wbi ju ig w rami Vanderwagona i zdrowe oko naukowca znieruchomiao, gdy silny narkotyk zacz dziaa. Zielony pokj" w studiu wcale nie by zielony, ale bladoty. Pod cianami staa kanapa i kilka zbyt wypchanych foteli, a na rodku odrapany stolik do kawy, zarzucony stertami People", Newsweeka" i The Economist". Na stole umieszczonym w odlegym kcie sta dzbanek z kaw, kilka styropianowych kubkw i niewieo wygldajca mietanka, a obok leaa bezadna kupka opakowa sodziku. Levine postanowi nie ryzykowa i nie prbowa kawy Usiad wygodniej na kanapie, rozgldajc si wok. Poza nim i Toni Wheeler, rzeczniczk fundacji, w pokoju znajdowa si tylko jeden czowiek blady mczyzna w garniturze w szkock krat. Czujc na sobie spojrzenie Levine'a, mczyzna popatrzy na niego i odwrci wzrok, a potem otar jedwabn chusteczk spocone czoo. W doniach ciska ksik Barrolda Leightona Odwaga bycia innym. Toni Wheeler szeptaa co do ucha Levine'owi, ktry usiowa skupi si na jej sowach. - ... bd - mwia. - Nie powinnimy tu przychodzi, i dobrze o tym wiesz. Nie powiniene pokazywa si w takim towarzystwie. Levine westchn. - Ju to omawialimy - odpar szeptem. - Pan Sanchez interesuje si nasz spraw. - Sancheza interesuje tylko jedno: kontrowersje. Suchaj, czemu mi pacisz, skoro nie korzystasz z moich rad? Musimy poprawi twj wizerunek, powiniene wyglda godnie i szlachetnie. M stanu prowadzcy krucjat przeciw niebezpiecznej nauce. Ten program jest dokadnie tym, czego ci nie potrzeba. 193

- Potrzebuj wikszego audytorium - odpar Levine. - Ludzie wiedz, e mwi prawd. W ostatnich tygodniach poczyniem spore postpy Kiedy usysz o tym... - poklepa si po kieszeni na piersi ... dowiedz si, czym naprawd jest niebezpieczna nauka". Wheeler pokrcia gow. - Z naszych analiz opinii publicznej wynika, e zaczynasz by uwaany za ekscentryka. Wytoczone ci sprawy sdowe, zwaszcza te wytoczone przez GeneDyne, podwaaj twoj wiarygodno. - Moj wiarygodno? Niemoliwe. - Znw pochwyci spojrzenie bladego mczyzny. - Zao si, e to Barrold Leighton we wasnej osobie - szepn. - Z pewnoci zjawi si tu po to, eby promowa swoj ksik. To chyba jego pierwszy wystp w telewizji. Odwaga bycia innym, akurat. Kiepsko byoby ze wiatem, gdybymy musieli uczy si od niego odwagi. - Nie zmieniaj tematu. Twoja wiarygodno naprawd jest zagroona. Stanowisko w Harvardzie, twoja praca w Fundacji Holocaustu, to wszystko ju nie wystarcza. Powinnimy si przegrupowa, naprawi szkody, zmieni twj publiczny wizerunek. Prosz ci, Charles. Nie rb tego. Jaka kobieta zajrzaa przez uchylone drzwi. - Levine, prosz - powiedziaa obojtnym tonem. Wsta, umiechn si i pomacha rk swojej rzeczniczce, po czym przeszed za kobiet do charakteryzatorni. Naprawi szkody, akurat - myla, kiedy charakteryzatorka posadzia go na fryzjerskim fotelu i zacza nakada mu makija. Toni Wheeler zachowywaa si jak kapitan odzi podwodnej, a nie specjalistka od kontaktw z mediami. Bya sprytna i rozsdna, lecz w gbi serca pozostaa zrczn manipulatork. Nie rozumiaa, e unikanie walki nie leao w jego charakterze. Poza tym Levine doszed do wniosku, e potrzebuje czego takiego. Prasa ledwie wspomniaa o jego relacji z wydarze w Nowodruynie. Uznali, e wydarzyo si to zbyt dawno temu i za daleko. Program Sammy Sanchez o sidmej nadawano w Bostonie, jednak retransmitoway go liczne niezalene stacje w caym kraju. Moe nie by tak popularny jak Geraldo, ale niewiele mu ustpowa. 194

Levine pomaca dwie koperty, ktre mia w kieszeni marynarki. By pewny siebie i pogodny To bdzie dobre, bardzo dobre. Studio C byo typowe: wiktoriaska oaza ciemnych tapet i mahoniowych krzese, otoczona podwieszonymi reflektorami, kamerami telewizyjnymi i setkami wijcych si kabli. Levine dobrze zna dwch pozostaych goci programu: Finleya Suiresa, acuchowego psa przemysu farmaceutycznego, i dziaaczk organizacji konsumenckiej Theres Court. Tych dwoje wystpowao ju w pierwszej czci programu, ale Levine nie przejmowa si tym. Przeszed na rodek, ostronie omijajc kable. Sammy Sanchez siedzia na obrotowym fotelu po drugiej stronie okrgego stou, zwrcony szczup, drapien twarz do Levine'a. Wskaza mu krzeso, gdy zaczo si odliczanie czasu pozostaego do rozpoczcia drugiej czci programu. Kiedy zacza si transmisja na ywo, krtko przedstawi Levine'a pozostaym gociom i dwom milionom widzw, po czym odda gos Suiresowi. Levine ju wczeniej widzia na monitorze w charakteryzatorni, jak tamten wychwala korzyci pynce z inynierii genetycznej, i nie mg si doczeka spotkania. Czu si jak bokser w szczytowej formie wchodzcy na ring. - Macie moe dziecko chore na chorob Tay- Sachsa? - mwi Suires. - Albo niedokrwisto sierpowat? Lub hemofili? Z zatroskan min spojrza prosto w kamer. Potem, nie patrzc na Levine'a, wskaza go rk. - Obecny tu doktor Levine chciaby odebra wam prawo do lecze nia waszego dziecka. Gdyby mu si udao, miliony chorych ludzi, kt rych mona wyleczy z chorb genetycznych, musiayby cierpie. Zamilk na chwil, po czym doda nieco ciszej: - Doktor Levine nazywa swoj organizacj Foundation for Genetic Policy. Nie dajcie si zwie. To nie jest fundacja. To organizacja lobby styczna, ktra usiuje pozbawi was cudownych moliwoci oferowanych przez inynieri genetyczn. Odbiera wam prawo wyboru. Skazuje wa sze dzieci na cierpienie. 195

Sammy Sanchez obrci si na fotelu i podnis jedn brew, spogldajc na Levine'a. - Doktorze Levine, czy to prawda? Czy pozbawiby pan moje dziecko prawa do takiego leczenia? - Oczywicie, e nie - odpar Levine, umiechajc si spokojnie. Z wyksztacenia jestem genetykiem. W kocu, co niedawno podaem do publicznej wiadomoci, byem jednym z wynalazcw zboa odmiany X-RUST, chocia wyrzekem si wszelkich korzyci z tego tytuu. Doktor Suires groteskowo przekrca moje wypowiedzi. - Moe genetykiem w teorii, ale nie w praktyce - zripostowa Suires. - Inynieria genetyczna daje nadziej. Doktor Levine proponuje rozpacz. To, co nazywa ostronym, konserwatywnym podejciem", w rzeczywistoci nie jest niczym innym jak nieufnoci do wspczesnej nauki, tak gbok, e a redniowieczn. Theresa Court zacza co mwi, ale urwaa. Levine spojrza na ni z umiechem. Wiedzia, e ta kobieta stanie po stronie zwycizcy, ktokolwiek nim bdzie. - Sdz, e doktor Levine opowiada si za wiksz odpowiedzialnoci ze strony firm prowadzcych badania genetyczne - powiedzia Sanchez. - Czy mam racj, doktorze? - To jedno z rozwiza - odpar Levine. - Jednak niezbdna jest take cilejsza kontrola ze strony pastwa. Obecnie firmy mog do woli majstrowa przy ludzkich, zwierzcych, rolinnych czy wirusowych genach niemal bez adnego nadzoru. W dzisiejszych laboratoriach powstaj niewyobraalnie silne patogeny Wystarczy jeden nieszczliwy wypadek, aby wywoa katastrof, ktra moe mie oglnowiatowe konsekwencje. Suires obrzuci go niechtnym spojrzeniem. - cilejsza kontrola - podj. - Wicej przepisw. Wicej biuro kracji. Dalsze tumienie inicjatywy Wanie tego ten kraj nie potrze buje. Doktor Levine jest naukowcem, powinien wic zdawa sobie z tego spraw. Tymczasem uparcie gosi nieprawd, straszc ludzi kamstwami o inynierii genetycznej. 196

Nadszed czas, by przej do ataku, pomyla Levine. - Doktor Suires usiuje przedstawi mnie jako oszusta - owiad czy. Wsun rk do wewntrznej kieszeni marynarki. - Pozwlcie wobec tego, e co wam poka. Wyj jasnoczerwon kopert i pokaza j obiektywom kamer. - Jako profesor mikrobiologii doktor Suires jest cakowicie bez stronny, czy nie tak? - doda. - Interesuje go tylko prawda. Lekko pomacha kopert, majc nadziej, e Toni Wheeler obserwuje go z zielonego pokoju. Ta czerwona koperta bya genialnym pomysem. Wiedzia, e kamery skupiy si na niej i niezliczeni widzowie czekaj teraz z niecierpliwoci, a j otworzy - A gdybym powiedzia wam, e w tej kopercie mam dowd na to, i doktor Suires otrzyma wier miliona dolarw od korporacji GeneDyne, jednej z najwikszych na wiecie firm wykorzystujcych inynieri genetyczn? I e zachowa ten fakt w tajemnicy nawet przed swoj uczelni? Czy to nie stawiaoby motyww jego dziaania w nie co innym wietle? Pooy kopert na stole przed reprezentantem przemysu farmaceutycznego. - Prosz otworzy - zachci - i pokaza zawarto telewidzom. Suires spojrza na kopert, nie rozumiejc puapki, jak na niego zastawiono. - To oburzajce - powiedzia w kocu, strcajc kopert na podog. Levine ledwie mg uwierzy w swoje szczcie. Z triumfalnym umiechem odwrci si do kamer. - Widzicie? Pan doktor dobrze wie, co znajduje si w rodku. - To absolutnie niedopuszczalne - warkn Suires. - Prosz - naciska Levine. - Niech pan otworzy. Koperta leaa na pododze i Suires musiaby si pochyli, eby j podnie. Ale dla Finleya Suiresa i tak byo ju za pno. Tylko gdyby otworzy j natychmiast, mgby zachowa swoj wiarygodno, pomyla Levine. 197

Sanchez wodzi wzrokiem od jednego naukowca do drugiego. Suires zacz pojmowa, co si stao. - To najbardziej perfidna forma ataku, z jak kiedykolwiek si spotkaem - stwierdzi. - Doktorze Levine, powinien pan si wstydzi. Tkwi w naroniku, jednak wci walczy. Levine wyj z kieszeni drug kopert. - A w tej kopercie, doktorze Suires, mam pewne informacje o ostatnich wydarzeniach w tajnym laboratorium GeneDyne, zna nym pod nazw Mount Dragon, gdzie prowadzone s prace z za kresu inynierii genetycznej. Te informacje s niezwykle niepoko jce i istotne dla kadego naukowca, ktremu ley na sercu dobro ludzkoci. Pooy kopert przed Suiresem. - Skoro nie chcia pan otworzy tamtej, moe przynajmniej otwo rzy pan t. Niech pan ujawni niebezpieczne dziaania GeneDyne. Udo wodni pan w ten sposb, e nie reprezentuje interesw tej firmy. Suires siedzia sztywno wyprostowany. - Nie zamierzam ulega intelektualnemu terrorowi. Serce Levine'a bio coraz szybciej. To byo niemal zbyt dobre, eby byo prawd: ten czowiek wpada w kad zastawion puapk. - Ja nie mog jej otworzy - wyjani. - GeneDyne zaskarya mo j fundacj o dwiecie milionw dolarw odszkodowania, usiujc mnie uciszy. Musi to zrobi kto inny. Na kopert lec na stole skieroway si obiektywy wszystkich kamer. Sanchez obrci si w fotelu, obrzucajc spojrzeniem obu dyskutantw. Theresa Court wycigna rk i podniosa kopert. - Jeli nikt inny nie ma odwagi tego zrobi, ja j otworz - owiad czya. Poczciwa stara Theresa, pomyla Levine. Wiedzia, e ta kobieta nie oprze si pokusie, eby odegra jak rol w tym dramacie. W kopercie znajdowaa si kartka biaego papieru z tekstem wypisanym zwykym maszynowym pismem. 198

NAZWA WIRUSA: OKRES INKUBACJI: CZAS MIDZY WYSTPIENIEM PIERWSZYCH OBJAWW A ZGONEM:

Nieznana. Tydzie.

Pi minut do dwch godzin.

PRZYCZYNA MIERCI: ZARALIWO: MIERTELNO: STOPIE ZAGROENIA:

Ostry obrzk mzgu. Wiksza od zwykej grypy. 100% wszystkie ofiary umieraj. Najwyszy z moliwych. Wirus, uwolniony przypadkowo lub celowo, moe spowodowa zagad rasy ludzkiej. GeneDyne, Inc.

TWRCA: ZASTOSOWANIE:

Niewiadome. Pozostaje tajemnic firmy, chronion prawem Stanw Zjednoczonych. Prace nad tym wirusem s nadal prowadzone, przy minimalnej kontroli pastwa. W ostatnich dwch tygodniach wirusem nauko-

HISTORIA:

zarazi

si

niezidentyfikowany

wiec lub technik zatrudniony w tajnym laboratorium ofiara doszo GeneDyne. Najwidoczniej zanim Zmara

zostaa do

odizolowana, zakae.

kolejnych

przed upywem trzech dni. Gdyby kwarantanna okazaa si nieskuteczna, wirus mgby wydosta si na wolno i wszyscy moglibymy umrze.

Court przeczytaa dokument na gos, kilkakrotnie przerywajc i z niedowierzaniem spogldajc na Levine'a. Kiedy skoczya, Sanchez obrci si w fotelu do Finleya Suiresa. - Chce pan to skomentowa? - zapyta. 199

- Dlaczego miabym to komentowa? - odpar zirytowany Suires. - Nie mam nic wsplnego z GeneDyne. - Moe powinnimy otworzy pierwsz kopert? - zapyta Sanchez i na jego trupiej twarzy pojawi si saby, ale wyranie zoliwy umiech. - Bardzo prosz - zgodzi si Suires. - Cokolwiek jest w rodku, niewtpliwie okae si faszerstwem. Sanchez podnis kopert. - Theresa, wydaje si, e ty jedna masz tu odwag - powiedzia, wrczajc jej kopert. Rozerwaa j. W rodku znajdowa si wydruk komputerowy, potwierdzajcy przelew 265 tysicy dolarw z filii GeneDyne w Hongkongu na numerowane konto w Rigel Bancorp na Antylach Holenderskich. - Nie ma tutaj nazwiska waciciela konta - zauway Sanchez, obejrzawszy dokument. - Prosz podnie do kamer drug stron - poleci Levine. Tekst na drugiej stronie by lekko rozmazany, ale czytelny. By to zrzut z ekranu terminalu komputerowego, zrobiony za pomoc kosztownego i nielegalnego urzdzenia. Ukazywa podpisane przez Finleya Suiresa zlecenie wypaty z numerowego konta w Rigel Bancorp na Antylach Holenderskich. Konto miao dokadnie ten sam numer. Zapada gucha cisza. Sanchez zakoczy program, dzikujc uczestnikom i proszc telewidzw, aby nie wyczali odbiornikw i zaczekali na program Barrolda Leightona. Gdy tylko kamery przestay pracowa, Suires wsta. - Ta napa bdzie miaa powane skutki prawne - wykrztusi i opuci studio. Sanchez obrci si do Levine'a i z aprobat stwierdzi: - Dobra robota. Ze wzgldu na pana mam nadziej, e potrafi pan tego dowie. Levine tylko umiechn si w odpowiedzi.

200

Wracajc do swego laboratorium po odebraniu wynikw z patologii, Carson powoli przeciska si przez wskie korytarze Wylgarni. Mina ju szsta i byo prawie pusto. De Vaca wysza par godzin wczeniej, eby przeprowadzi symulowane prby enzymatyczne w pracowni komputerowej. Czas zamkn interes i ruszy w powoln drog na powierzchni. Chocia Carson nienawidzi ciasnoty Wylgarni, jako nie mia teraz ochoty jej opuszcza. Straci kolegw, z ktrymi jada kolacje. Vanderwagona zabrano, a Harper jeszcze przez jeden dzie bdzie lea w izbie chorych. Nagle stan jak wryty w drzwiach pracowni. W laboratorium przebywa jaki obcy czowiek. Carson nacisn przycisk interkomu na rkawie skafandra. - Szukasz czego? - zapyta. Posta zesztywniaa i odwrcia si do niego. Za szyb wizjera ujrza spieczon socem twarz Gilberta Teecea. - Doktor Carson! Mio mi pana spotka. Chciaem zamieni z pa nem kilka sw. Inspektor wycign rk. - Czemu nie - odpar Carson, czujc si troch gupio, gdy ciska do tamtego przez grube warstwy gumy. - Prosz usi. Inspektor rozejrza si wok. - Jeszcze nie wiem, jak to zrobi, majc na sobie ten cholerny strj. - Wobec tego bdzie pan musia sta - mrukn Carson, zajmujc miejsce przy stole. - Nie szkodzi - odpar Teece. - Wie pan, to prawdziwy zaszczyt mc rozmawia z potomkiem Kita Carsona. - Chyba poza panem nikt tak nie uwaa. - Zawdzicza pan to tylko swojej skromnoci - stwierdzi Teece. Nie sdz, aby ten fakt by powszechnie znany. Oczywicie znajduje si w pana aktach. Pan Scopes wydawa si bardzo poruszony tym zbiegiem okolicznoci. - Teece zamilk na chwil. - Naprawd fascynujca posta, ten wasz Scopes. 201

- Byskotliwy go. - Carson badawczo spojrza na inspektora. - Dlaczego w sali konferencyjnej zapyta pan o sekcj BrandonSmith? Zapada krtka cisza, a potem usysza w goniczkach hemu miech Teecea. - Waciwie wychowa si pan wrd Apaczw, prawda? A zatem by moe zna pan jedno z ich starych powiedze: Niektre pytania s dusze od innych". Pytanie, ktre zadaem w sali konferencyjnej, byo bardzo dugie. - Umiechn si. - Jednak pan jest tu nowy i nie byo skierowane do pana. Powinienem raczej porozmawia z panem Vanderwagonem. - Dostrzeg grymas Carsona. - Tak, wiem. Okropna historia. Dobrze go pan zna? - Od kiedy tu przybyem, stalimy si dobrymi znajomymi. - Jaki on by? - Pochodzi z Connecticut. By troch sztywny, ale lubiem go. Pod t swoj powan min skrywa ogromne poczucie humoru. - Czy przed tym zajciem w jadalni zauway pan w nim co niezwykego? Jakie dziwne zachowanie? Zmiany osobowoci? Carson wzruszy ramionami. - Przez ostatni tydzie by zaabsorbowany i zamknity w sobie. Mwio si do niego, a on nie odpowiada. Nie przywizywaem do te go wagi, poniewa wszyscy bylimy zaszokowani tym, co si stao. Po za tym ludzie czsto troch dziwnie si tutaj zachowuj. Pracujemy pod niebywa presj. Powszechnie nazywa si to gorczk Mount Dragon". Jest podobna do klaustrofobii, tylko gorsza. Teece zachichota. - Ja chyba te ju j mam. - Po tym, co si stao, Andrew zosta publicznie zbesztany przez Brenta. Sdz, e bardzo wzi to sobie do serca. Teece pokiwa gow. - Jeli obrazi ci twe prawe oko..." - mrukn. - Widziaem na ta mach wideo, e Scopes zacytowa ten fragment Biblii, ochrzaniajc Yanderwagona w sali konferencyjnej. Mimo wszystko uwaam, e wy-

202

dubywanie sobie oka to raczej ekstremalna reakcja na stres. Jak mwi ksi Kornwalii w Krlu Lirze: .Wyskocz, marna galareto! Gdzie twj blask teraz?". Carson milcza. - Czy wie pan co o wczeniejszej pracy Vanderwagona dla GeneDyne? - zapyta Teece. - Wiem, e by byskotliwy i cieszy si sporym uznaniem. To bya jego druga tura tutaj. Absolwent uniwersytetu w Chicago. Jednak na pewno wszystko to pan ju wie. - Czy mwi panu o jakich kopotach? Zmartwieniach? - Nie, poza zwyczajnymi narzekaniami na otoczenie. By zapalonym narciarzem, a tutaj nie ma moliwoci uprawiania tego sportu, wic wci si na to skary. Mia liberalne pogldy i czsto rozmawiali z Harperem o polityce. - Czy mia dziewczyn? Carson zastanawia si chwil. - Raz wspomnia o jakiej. Chyba ma na imi Lucy. Mieszka w Vermont. - Poprawi si na krzele. - A nawiasem mwic, dokd go zabrano? Dowiedzielicie si ju czego? - Przechodzi badania. Na razie niewiele wiemy Trudno si porozumiewa, nie majc cznoci telefonicznej. Jednak wyszy ju na jaw pewne niepokojce fakty... chocia wolabym, eby na razie zatrzyma pan to dla siebie. Carson skin gow. - Wstpne badania wykazuj, e Yanderwagon cierpi na niezwyk przypado: nadmiern przepuszczalno naczy krwiononych oraz podwyszony poziom dopaminy i serotoniny w mzgu. - Nadmierna przepuszczalno? - Krwawienie naczyniowe. Z jakiego powodu cz jego krwinek rozpada si, uwalniajc hemoglobin, ktra wycieka z naczy wosowatych i dostaa si do rnych czci ciaa. A czysta hemoglobina, jak pan wie, jest toksyczna dla ludzkich tkanek. - Czy wie pan to z jego zaamaniem? 203

- Za wczenie, eby co powiedzie - odpar Teece. - Jednak podwyszony poziom dopaminy to wiele mwicy fakt. Co pan wie o dopaminie? O serotoninie? - Niewiele. To neurotransmitery - Wanie. Przy normalnym steniu nie stanowi problemu. Ale podwyszony poziom jednego z nich w mzgu drastycznie wpywa na ludzkie zachowanie. Wszyscy paranoicy i schizofrenicy maj podwyszony poziom dopaminy. Odloty po zayciu LSD te s spowodowane chwilowym wzrostem stenia tego neurotransmitera. - Co chce mi pan przez to powiedzie? - zapyta Carson. - Sdzi pan, e Andrew ma podwyszony poziom tych mediatorw nerwowych w mzgu, bo jest szalecem? - By moe - odpar Teece. - Albo wrcz odwrotnie. Jednak nie ma sensu snu takich spekulacji, dopki nie dowiemy si czego wicej. Przejdmy do prawdziwego celu mojej wizyty tutaj i porozmawiajmy o szczepie X-FLU, nad ktrym pracujecie. Moe wyjani mi pan, dlaczego zamiast zneutralizowa wirusa, uczyni go pan jeszcze bardziej zabjczym. - Boe, gdybym potrafi odpowiedzie na to pytanie... - Carson urwa. - Jeszcze niezupenie rozumiemy, w jaki sposb X-FLU dziaa. Rekombinujc geny, nigdy nie wiadomo, co si otrzyma. Zespoy genw wspdziaaj w skomplikowany sposb i usunicie ktrego lub dodanie nowego czsto powoduje nieoczekiwane efekty. Pod pewnymi wzgldami przypomina to niewiarygodnie skomplikowany program komputerowy, ktrego nikt w peni nie rozumie. Nigdy nie wiadomo, co si stanie, jeli wprowadzi si do niego nowe dane albo zmieni linijk kodu. Moe nic si nie stanie. Moe bdzie lepiej dziaa. A moe cay system padnie. Carson zdawa sobie spraw, e jest bardziej szczery z tym inspektorem OSHA, ni yczyby sobie tego Brent Scopes. Ale Teece by bystry i ukrywanie oczywistych faktw nie miao sensu. - Dlaczego nie mona posuy si mniej niebezpiecznym wiru sem jako nonikiem genu X-FLU? - zapyta inspektor. 204

- Trudno to wyjani. Na pewno pan wie, e ciao skada si z dwch typw komrek: somatycznych i rozrodczych. Aby X-FLU mia trwae dziaanie - przekazywane nastpnym pokoleniom - musimy wprowadzi jego DNA do komrek rozrodczych. Somatyczne nie speniyby tej roli. - A co z etycznymi aspektami zmieniania komrek rozrodczych? Wprowadzania nowych genw do ludzkiego genomu? Czy dyskutowano o tym w Mount Dragon? Carson zastanawia si, dlaczego Teece wci wraca do tego tematu. - Dokonujemy najmniejszej z moliwych zmian, wprowadzajc gen skadajcy si zaledwie z kilkuset par zasad - powiedzia. Ten gen uczyni czowieka odpornym na gryp. Nie ma w tym niczego niemoralnego. - Tylko czy nie powiedzia pan przed chwil, e drobna zmiana jednego genu moe mie niespodziewane skutki? Carson wsta zniecierpliwiony. - Oczywicie! Wanie temu su badania kliniczne: szukaniu nieoczekiwanych efektw ubocznych. Ta terapia musi przej przez szereg drogich bada, ktre bd kosztoway GeneDyne miliony dolarw. - Prowadzonych na ludziach? - Oczywicie. Zaczyna si od prb in vitro i prb na zwierztach. W fazie alfa wykorzystuje si ma grupk ochotnikw. Faza beta obejmie liczniejsz grup. Badania zostan przeprowadzone przez wytypowanych lekarzy pod nadzorem GeneDyne. Wszystko bdzie zrobione bardzo ostronie. Wie pan o tym rwnie dobrze jak ja. Teece pokiwa gow. - Prosz mi wybaczy, e pana zanudzam, doktorze Carson. Gdy by jednak wystpiy jakie niespodziewane efekty uboczne", czy nie wywoaby ich pan u caej rasy ludzkiej, wprowadzajc gen X-FLU choby kilku pacjentom? Tworzc, by moe, now dziedziczn choro b? Albo ras rnic si od wszystkich innych ras ludzkich? Niech pan pamita, e wystarczy jeden zmutowany osobnik - tylko jeden 205

aby wprowadzi do caej rasy ludzkiej gen hemofilii. Teraz na caym wiecie mamy tysice chorych na t chorob. - GeneDyne nie wydaaby prawie p miliarda dolarw, gdyby nie opracowaa takich szczegw - uci Carson, nie rozumiejc, dlacze go dat si zepchn na pozycje obronne. - Nie ma pan do czynienia z jak malutk firemk. Obszed st i stan przed inspektorem. - Moim zadaniem jest neutralizacja wirusa. I prosz wierzy, zu penie mi to wystarczy. Co z nim zrobi, kiedy go unieszkodliwi, ju mnie nie obchodzi. Zreszt wszystko to jest regulowane przez tysice przepisw. Pan lepiej ni ktokolwiek powinien zdawa sobie z tego spraw. Pewnie sam pan napisa poow z nich. W gonikach rozlegy si trzy melodyjne dwiki. - Musimy wyj - owiadczy Carson. - Dzi wieczorem przeprowadzaj sterylizacj wszystkich pomieszcze. - Oczywicie - odpar Teece. - Zechce pan pj pierwszy? Obawiam si, e zgubibym si ju po paru krokach. Na zewntrz Carson przez chwil sta w milczeniu, z zamknitymi oczami, wystawiajc twarz na podmuchy ciepego wieczornego wiatru. Prawie czu, jak ten pustynny wietrzyk rozwiewa nagromadzone w nim napicie i lk. Zauway niezwyk barw nieba na zachodzie i zmarszczy brwi. Odwrci si do Teecea. - Przepraszam, jeli na dole byem troch niegrzeczny - powiedzia. - To miejsce dziaa mi na nerwy, szczeglnie pod koniec dnia. - Doskonale pana rozumiem. - Inspektor przecign si, podrapa po obacym ze skry nosie i popatrzy na biae budynki, widowiskowo podwietlone przez zachodzce soce. - Ale po zachodzie nie jest tu tak le. - Spojrza na zegarek. - Powinnimy si pospieszy, jeeli chcemy zdy na obiad. - Pewnie tak - mrukn Carson bez entuzjazmu. Teece spojrza na niego. - Zdaje si, e ma pan na to tak sam ochot jak ja. 206

Carson wzruszy ramionami. - Do jutra mi przejdzie. Po prostu chyba nie jestem godny. - Ja te nie - przyzna inspektor. - Wobec tego chodmy do sauny Carson popatrzy na niego ze zdziwieniem. - Dokd? - Do sauny Spotkamy si tam za pitnacie minut. - Oszala pan? To ostatnia rzecz... - Carson urwa, dostrzegajc wyraz twarzy Teecea. Zmruy oczy, pojmujc nagle, e to polecenie, a nie zaproszenie. - A wic za pitnacie minut - powtrzy i nie m wic ju nic wicej, ruszy do swojego pokoju. Kiedy sporzdzano plany Mount Dragon, architekci, rozumiejc, e mieszkacy orodka bd uwizieni przez otaczajc ich pustyni, zadali sobie wiele trudu, aby zapewni im jak najwicej wygd. Centrum rekreacyjne - dugi niski budynek przylegajcy do czci mieszkalnej - byo lepiej wyposaone ni wikszo hal sportowych. Miecio pisetmetrow bieni, boiska do suasha i kometki, basen oraz siowni. Projektanci Mount Dragon nie zdawali sobie sprawy, e wikszo naukowcw zazwyczaj zdecydowanie unika wysiku fizycznego. Praktycznie z centrum rekreacyjnego korzysta jedynie Carson, ktry lubi pobiega sobie wieczorem, oraz Mik Marr, godzinami przesiadujcy w siowni. Chyba najbardziej niezwykym elementem wyposaenia centrum rekreacyjnego bya sauna: szwedzki model z cedrowymi cianami i awkami. Podczas mronych pustynnych zim cieszya si sporym powodzeniem, ale w lecie wszyscy mieszkacy Mount Dragon omijali j szerokim ukiem. Kiedy Carson rozebra si w mskiej szatni i spojrza na zewntrzny termometr, domyli si, e Teece jest ju w rodku. Otworzy drzwi i odruchowo odwrci gow, czujc na twarzy podmuch gorcego powietrza. Wchodzc do rodka, dojrza blad posta Teece a, opasanego biaym rcznikiem i siedzcego przy palenisku na drugim kocu pomieszczenia. Jasna skra inspektora zabawnie kontrastowaa

207

z jego spalon socem twarz. Pot spywa mu z czoa i zbiera si na czubku obacego ze skry nosa. Carson znalaz miejsce jak najdalej od niego, ostronie sadowic si na rozgrzanym drewnie. Pytko wciga w puca palce powietrze. - O co chodzi, panie Teece? - warkn gniewnie. Inspektor spojrza na niego z krzywym umiechem. - Szkoda, e nie moe pan siebie zobaczy - wysapa. - Niech pan si tak nie podnieca. Zaprosiem tu pana nie bez powodu. - Chtnie go usysz. Carson czu, e pot cieka mu po caym ciele. Ten facet chyba podkrci temperatur do siedemdziesiciu stopni, pomyla. - Jest jeszcze co, o czym chc z panem porozmawia - owiad czy Teece. - Ma pan co przeciwko temu, e dodam troch pary? Jaki artowni zastpi kiedy drewniane wiadro zlewk do destylowanej wody. Zanim Carson zdy zaprotestowa, inspektor podnis j i wyla p litra wody na rozarzone wgle. Nad paleniskiem natychmiast uniosy si kby gorcej pary, wypeniajc cae pomieszczenie. - Dlaczego tu przyszlimy, do diaba? - wychrypia Carson, czujc, e krci mu si w gowie. - Panie Carson, nie mam nic przeciwko publicznym wystpieniom - powiedzia skryty w chmurach pary inspektor. - Prawd mwic, najczciej su moim celom. Tak jak nasza popoudniowa rozmowa w laboratorium. Jednak teraz chc porozmawia bez wiadkw. Carson w kocu zrozumia. Wszyscy pracownicy Mount Dragon uwaali, e rozmowy przeprowadzane w laboratorium s monitorowane. Najwidoczniej Teece nie chcia, aby ktokolwiek podsucha to, co mia teraz do powiedzenia. Czemu jednak nie spotkali si w kawiarence lub w czci mieszkalnej? - zastanawia si Carson. Po chwili sam odpowiedzia sobie na to pytanie: krce wrd mieszkacw Mount Dragon pogoski sugeroway, e Nye ma na podsuchu wszystkie pomieszczenia. Najwyraniej Teece rwnie w to wierzy. Sauna, z jej zabjcz dla wszelkich urzdze elektronicznych temperatur i par wodn, bya jedynym miejscem, gdzie mogli porozmawia. Ale czy naprawd jedynym? 208

- Dlaczego nie moglimy po prostu wyj za ogrodzenie? zapyta. Teece zmaterializowa si w kbach pary, usiad obok Carsona i pokrci gow. - Boj si skorpionw - wyjani. - Prosz posucha przez chwil. Zastanawia si pan, dlaczego zaprosiem tu akurat pana. Z dwch powodw. Po pierwsze, kilkakrotnie obejrzaem na tamie, jak zareagowa pan podczas tamtego wypadku Brandon-Smith. By pan jedynym zaangaowanym w ten projekt i obecnym na miejscu tragedii naukowcem, ktry zachowa si racjonalnie. W nadchodzcych dniach paska zimna krew moe mi si przyda. Dlatego rozmawiaem z panem na kocu. - Rozmawia pan ju ze wszystkimi? - To niewielka spoeczno. Duo si dowiedziaem. A znacznie wicej podejrzewam, ale jeszcze nie mam pewnoci. - Teece wierzchem doni otar pot z czoa. - Drugi i zdecydowanie waniejszy powd jest zwizany z pana poprzednikiem. - Mwi pan o Franklinie Burcie? Co z nim? - W laboratorium wspomniaem, e Andrew Yanderwagon cierpi na krwawienie z naczy krwiononych oraz podwyszone stenie dopaminy i serotoniny Ale nie powiedziaem panu, e Franklin Burt wykazuje te same objawy. A take o tym, e sekcja wykrya je rwnie u Brandon-Smith. Jak pan myli, co jest tego przyczyn? Carson zastanawia si przez chwil. To nie miao adnego sensu. Chyba e... Pomimo panujcego w saunie gorca nagle zrobio mu si zimno. - Czyby zarazili si jakim wirusem? Mj Boe - pomyla. Czyby jaki szczep X-FLU o opnionym dziaaniu? Ta myl przerazia go. Teece z umiechem wytar rce o rcznik. - I co teraz z pask niewzruszon wiar w skuteczno zabezpie cze? Spokojnie. Nie pan pierwszy wycign takie pochopne wnioski. Ani u Burta, ani u Yanderwagona nie wykryto przeciwcia X-FLU. 209

Obaj s czyci. Natomiast Brandon-Srnith miaa mnstwo przeciwcia. Tak wic nie ma tu wsplnego mianownika. - Nie potrafi tego wyjani - odpar Carson, odetchnwszy z ulg. - To bardzo dziwne. - Owszem - mrukn Teece i znw pola wgle wod. - Zakadam, e po przyjedzie tutaj przejrza pan notatki doktora Burta - doda po chwili. Carson skin gow. - Wic musia pan take przeczyta jego elektroniczny dziennik? - Tak - potwierdzi Guy. - Wielokrotnie, jak sdz. - Mgbym recytowa go przez sen. - Jak pan sdzi, gdzie jest jego pozostaa cz? - zapyta Teece. Na moment zapada cisza. - O czym pan mwi? - spyta po chwili Carson. - Kiedy czytaem te notatki on-line, zauwayem co dziwnego. Jakbym sucha melodii, w ktrej brakuje kilku dwikw. Dlatego przeprowadziem analiz statystyczn notatek i stwierdziem, e w cigu ostatniego miesica przecitna dugo dziennego wpisu spada z ponad dwch tysicy sw do kilkuset. To pozwolio mi wycign wniosek, e Burt - z istotnych lub urojonych powodw - zacz prowadzi drugi dziennik. Taki, do ktrego nie mg si dobra Scopes ani nikt inny. - W Mount Dragon nie wolno robi notatek - przypomnia mu Carson. - Wtpi, czy dla doktora Burta miao to wwczas jakie znaczenie. W kadym razie, o ile mi wiadomo, pan Scopes lubi nocami przemierza cyberprzestrze GeneDyne, wszdzie wpychajc swj nos. Prywatny dziennik jest logiczn reakcj na tak sytuacj. Jestem przekonany, e Burt nie by jedynym. Z pewnoci znalazoby si tu kilka innych zdrowych na umyle osb, ktre prowadz prywatne dzienniki. Carson pokiwa gow, zastanawiajc si gorczkowo. - To oznacza... - zacz. 210

- Tak? - zachci go Teece. - No c, w swoich notatkach Burt kilkakrotnie wspomnia o kluczowym czynniku". Jeli jego dziennik istnieje, to moe zawiera opis tego czynnika, cokolwiek to jest. Pomylaem, e moe to by brakujcy fragment amigwki, ktry pozwoliby rozwiza problem unieszkodliwienia wirusa X-FLU. - Moliwe - przyzna Teece i po chwili doda: - Zanim Burt zaj si X-FLU, pracowa nad czym innym, prawda? - Tak. Opracowa proces GEF, metod filtracji opatentowan przez GeneDyne. A take udoskonali PurBlood. - Ach tak. PurBlood. - Teece z niesmakiem wyd usta. - Nieprzyjemny pomys. - Co pan ma na myli? - zapyta zaskoczony Carson. - Preparaty krwiozastpcze mog uratowa ycie wielu ludzi. Eliminuj konieczno sprawdzania grup krwi, zapobiegaj transfuzji zaraonej krwi... - By moe - przerwa mu Teece. - Mimo to niezbyt cieszy mnie perspektywa wprowadzania tego preparatu do moich y. O ile wiem, jest produkowany przez szczep genetycznie przeksztaconych bakterii, ktrym wprowadzono gen ludzkiej hemoglobiny. To ta sama bakteria, ktrej miliardy yj w... ciszy gos i ostatnie sowo wymwi prawie bezdwicznie. Carson rozemia si. - To paciorkowiec. Tak, to bakteria znajdowana w glebie. Naukowcy GeneDyne wiedz o paciorkowcach wicej ni o jakiejkolwiek innej formie ycia. To jedyny organizm poza Escherichia coli, ktrego geny zostay cakowicie poznane, od pocztku do koca. Dlatego jest idealnym gospodarzem. To, e bytuje w ziemi, nie czyni go obrzydliwym ani niebezpiecznym. - A zatem moe mnie pan nazwa starowieckim - mrukn Teece. - Jednak odbiegem od tematu. Lekarz opiekujcy si Burtem powiedzia mi, e pacjent raz po raz powtarza pozornie bezsensowne zdanie: Biedny alfa". Jak pan sdzi, co to oznacza? Czy moe to by pocztek duszego zdania? Czy te moe czyj przydomek? 211

Carson zastanawia si przez chwil, a potem potrzsn gow. - Wtpi, aby by to kto std. Teece zmarszczy brwi. - Jeszcze jedna zagadka. Moe jego notatnik rzuci troch wiata i na to. W kadym razie mam pewien pomys, gdzie rozpocz poszu kiwania. Zamierzam przystpi do nich po powrocie. - Po powrocie...? - powtrzy Carson. Teece kiwn gow. - Jutro wyjedam do Radium Springs, aby zoy wstpny raport. Tutaj prawie nie ma cznoci ze wiatem. Musz skonsultowa si z moimi kolegami. Dlatego z panem rozmawiam. Pan najlepiej orientuje si w pracy Burta. W nadchodzcych dniach bd potrzebowa paskiej pomocy. Nie wiem czemu, ale mam wraenie, e Burt jest kluczem do tego wszystkiego. Niebawem bdziemy musieli podj decyzj. - Jak decyzj? - Czy zezwoli na dalsze prowadzenie tych prac - odpar Teece, po czym wsta i cianiej owin si rcznikiem. Carson nie wyobraa sobie, aby Scopes pozwoli na zakoczenie bada. - Nie radzibym tego robi - powiedzia. - Czego? - Wyjeda jutro. Nadchodzi gwatowna burza. - Nie zapowiadali jej przez radio - zdziwi si inspektor. - Nie nadaj przez radio prognoz pogody dla pustyni Jornada del Muerto, panie Teece. Czy zauway pan t szczegln pomaraczow barw nieba na poudniu, kiedy dzi wieczorem wyszlimy z Wylgarni? Widywaem ju takie zabarwienie. Zawsze zapowiadao kopoty - Doktor Singer poyczy mi hummera. Ten wz jest zbudowany jak czog. Carson wzruszy ramionami. - Nie zamierzam pana zatrzymywa. Jednak na pana miejscu za czekabym troch. 212

Teece pokrci gow. - To, co zamierzam zrobi, nie moe czeka. Front burzowy skumulowa siy nad Zatok Meksykask, a potem ruszy na poudniowy zachd, uderzajc na wybrzee stanu Tamaulipas. Tam wznis si nad Sierra Mdre Oriental, gdzie zbierao si wilgotne powietrze, tworzc ciemne deszczowe chmury. Kiedy przesun si na zachd, spad ulewny deszcz. Zanim dotar do pustyni Chihuahua, pozby si caej wilgoci. Potem skrci na pnoc, posuwajc si w poprzek rwninnych terenw pnocnego Meksyku. O szstej rano znalaz si nad pustyni Jornada del Muerto. By teraz suchy jak pieprz. adne chmury ani opady nie zapowiaday jego przybycia. Nadcigajca znad zatoki burza niosa ze sob potworn energi, powsta w wyniku ponaddwudziestostopniowej rnicy temperatur midzy masami rozgrzanego powietrza nad pustyni a powietrzem napywajcym z poudnia. Energia ta objawiaa si jedynie porywistym wiatrem. W miar jak burzowy front nadciga nad Jornad, stawa si coraz bardziej widoczny jako wysoka na ptora kilometra ciana pomaraczowego pyu. Z szybkoci pocigu pospiesznego gna po pustyni, niosc poszarpane krzaki, piach, kurz i sl z pla na poudniu. Na wysokoci metra fruway gazie, kawaki zeschnitych kaktusw i odartej z drzew kory Tu nad ziemi wiatr nis ostry wir, kamyki oraz drobniejsze kawaki drewna. Takie pustynne burze, chocia wystpujce zaledwie raz na kilka lat, potrafiy trze piaskiem przedni szyb samochodu, a zmatowiaa, potrafiy zedrze farb z obych krawdzi, zerwa dach z przyczepy kempingowej i rzuci konia na ogrodzenie z drutu kolczastego. Burza dotara na rodek pustyni Jornada i nad Mount Dragon o sidmej rano, pidziesit minut po tym, jak Gilbert Teece, starszy inspektor OSHA, odjecha hummerem ze swoj grub dyplomatk, kierujc si do Radium Springs.

213

Scopes siedzia przy swoim fortepianie, trzymajc nieruchomo palce na czarnych klawiszach z ranego drewna. Sprawia wraenie gboko zatopionego w mylach. Obok podprki w ksztacie doni leaa bulwarowa gazeta, podarta i pognieciona, jakby czyje rce gniewnie zmiy j, a potem rozprostoway Bya otwarta na artykule pod tytuem: Doktor Harvardu obwinia firm GeneDyne o okropny wypadek". Scopes wsta, wszed w krg wiata i opad na kanap. Pooy sobie na kolanach klawiatur i wystuka krtk seri polece, rozpoczynajc wideokonferencj. Zawieszony przed nim ogromny ekran oy. Wzdu jednego jego skraju popyn potok komputerowego kodu, a potem ustpi miejsca wielkiemu, ziarnistemu obrazowi twarzy ludzkiej. Mczyzna na ekranie mia gruby kark, wylewajcy si spod konierzyka o dwa numery za ciasnej koszuli, i spoglda w obiektyw, szczerzc zby jak czowiek, ktry rzadko si umiecha. - Guten Tag - powiedzia Scopes. - Moe wygodniej bdzie panu mwi po angielsku, panie Scopes? - zaproponowa mczyzna, sztywno pochylajc gow. - Nein - odpar Scopes. - Chc powiczy moj niemczyzn. Mw powoli i wyranie. Powtarzaj dwukrotnie. - Bardzo dobrze - powiedzia mczyzna. - Dwukrotnie. - Sehrgut, sehrgut - odpar tamten. - Hor Saltzman, nasz wsplny przyjaciel mwi mi, e ma pan dostp do starych nazistowskich akt w Lipsku. - Das ist richtig. Das ist richtig. - Czy tam obecnie znajduj si akta dzkiego getta? - Ja,ja. - Doskonale. Mam pewien problem, jak by tu powiedzie... archiwalny. Z rodzaju tych, jakie s pana specjalnoci. Bardzo dobrze zapac, Herr Saltzman. Sto tysicy marek niemieckich. Umiech tamtego sta si jeszcze szerszy. Scopes aman niemczyzn zacz wyjania swj problem. Mczyzna na ekranie sucha go uwanie i umiech powoli znika mu 214

z twarzy. Kiedy ekran znw zgas, jedno ze stojcych na bocznym stoliku urzdze wydao cichy brzk. Scopes, ktry nadal siedzia na sfatygowanej kanapie, nachyli si nad stolikiem i nacisn guzik. - Tak? - Paski lunch jest ju gotowy. - Doskonale. Wszed Spencer Fairley Plastikowe domowe pantofle na jego nogach raco kontrastoway z ciemnoszarym garniturem. Bezszelestnie przeszed po parkiecie i postawi na bocznym stoliku pizz oraz puszk coca-coli. - Czy jeszcze co, sir? - zapyta. - Czytae dzi rano Heralda"? Fairley pokrci gow. - Czytuj tylko Globe" - odpar. - Czasem powiniene sprbowa przeczyta take Heralda". Jest znacznie ciekawszy od Globe". - Nie, dzikuj - odpar Fairley. - Ley tam - powiedzia Scopes, wskazujc na fortepian. Fairley poszed do instrumentu i wrci, niosc pomite strony. - Nieprzyjemny artyku - orzek, spogldajc na otwart gazet. Scopes umiechn si. - Wprost przeciwnie. Jest doskonay. Ten stuknity skurwysyn sam przyoy sobie n do garda. Musz tylko lekko go trci. Z kieszeni na piersi wyj pognieciony wydruk komputerowy - Oto moja lista obdarowanych na ten tydzie. Jest krtka, zawie ra tylko jedn pozycj: milion dla Holocaust Memoria Fund. Fairley zdziwi si. - Organizacji Levine'a? - Wanie. Chc, aby zrobiono to publicznie, ale w spokojny, godny sposb. - Czy wolno spyta... - Fairley podnis brew. - ... dlaczego? - dokoczy zdanie Scopes. - Poniewa, Spencerze, ty stary braminie, to godna sprawa. A mwic midzy nami, niebawem strac swojego najskuteczniejszego zdobywc funduszy 215

Fairley pokiwa gow. - Ponadto, gdyby tylko si zastanowi, zrozumiaby strategiczne powody uwolnienia tej organizacji od doktora Levine'a. - Tak jest, sir. - I jeszcze co, Fairley. Moja marynarka ma dziur na okciu. Czy chciaby znw pojecha ze mn na zakupy? Na twarzy Fairleya pojawi si grymas obrzydzenia, ale natychmiast znik. - Nie, dzikuj panu, sir - odpar stanowczo. Scopes zaczeka, a drzwi zamkn si z sykiem. Potem odstawi klawiatur i podnis pokrywk pudeka z pizz. Bya prawie zimna, dokadnie taka, jak lubi. Zamkn oczy, z zadowoleniem zatapiajc zby w gumowatym ciecie. - Aufwiedersehen, Charles - wymamrota. Carson wyszed z budynku administracji o pitej i stan jak wryty Zabudowania Mount Dragon spowija mrok oddalajcej si burzy piaskowej, w ktrym ich ciemne sylwetki ledwie wyaniay si z kbw pomaraczowego pyu. Wok panowaa upiorna cisza. Carson zrobi ostrony wdech, sprawdzajc powietrze. Byo kwane jak ceglany py i dziwnie chodne. Gdy zrobi krok naprzd, jego but zapad si do poowy w mikki kurz. Tego ranka przyszed do pracy bardzo wczenie, jeszcze przed wschodem soca, chcc jak najszybciej zakoczy analiz X-FLU II. Pracowa w skupieniu, niemal zapomniawszy o burzy szalejcej nad cichymi podziemnymi pomieszczeniami Wylgarni. De Vaca przysza godzin pniej. Ona te zdya przed burz, ale w ostatniej chwili, o czym wiadczyy jej ciche przeklestwa i umorusana twarz gronie marszczca si do niego za szyb wizjera. Tak musi wyglda powierzchnia Ksiyca - pomyla, stojc przed budynkiem administracji. Albo koniec wiata. Na ranczu widzia wiele burz, ale nigdy takiej. Kurz zalega wszdzie, pokrywajc biae budynki, przywierajc do okien. Prawie za kadym supkiem 216

i wzniesieniem zebray si dugie smugi piasku. Niesamowity, mroczny, monochromatyczny wiat. Carson ruszy w kierunku kompleksu mieszkalnego, nie widzc dalej jak na pitnacie metrw w gstym pyle. Po chwili zawaha si, zawrci i poszed w kierunku zagrody dla koni. Chcia sprawdzi, jak si ma Roscoe. Zdarzao si, e przeraone konie miotay si w boksach podczas burzy i czasem amay sobie nogi. Zwierzta byy pokryte kurzem i troch zdenerwowane, ale cae i zdrowe. Roscoe zara na powitanie i Carson pogaska go po szyi, aujc, e nie zabra marchewki albo kostki cukru. Pospiesznie obejrza wierzchowca i wyprostowa si z ulg. Do jego uszu dolecia stukot koskich kopyt, stumiony i znieksztacony przez py. Spojrzawszy w tym kierunku, ujrza jak posta majaczc w chmurze pyu. Dobry Boe - pomyla - tam kto jest! Cie znik, a potem ponownie si pojawi. Carson usysza szczk furtki. Kto nadjeda. Przez otwarte drzwi stajni Carson dojrza widmow posta jedca na koniu wyaniajc si z kbw kurzu. Mczyzna mia gow wtulon w ramiona, a jego ko wlk si za nim skrajnie wyczerpany. To by Nye. Carson cofn si w gb ciemnej stajni i wszed do pustego boksu. Ostatni rzecz, jakiej teraz pragn, byo kolejne nieprzyjemne spotkanie. Usysza skrzypienie zamykanej bramy, a potem odgos powolnych krokw po wysypanej trocinami pododze stajni. Przykucn i zerkn przez szpar w przepierzeniu boksu. Szef ochrony by od stp do gw pokryty grub warstw tego pyu, spod ktrego wida byo tylko czarne oczy i spierzchnite usta. Przystan na rodku stajni, powoli zdj z konia futera ze sztucerem i juki i powiesi je na hakach. Nastpnie odpi siodo i umieci je na stojaku, nakrywajc derk. Przy kadym ruchu wzbijay si wok niego kby szarego kurzu. 217

Potem poprowadzi rumaka do boksu, znikajc Carsonowi z oczu. Guy sysza, jak poklepuje konia, mamroczc uspokajajce sowa. Po chwili usysza szelest podsypywanego siana, trzeszczenie wrzucanej do boksu somy i plusk wody nalewanej wem do wiadra. Po kilku minutach Nye pojawi si ponownie. Zwrcony plecami do Carsona, wyj z kta stajni cik metalow kasetk i otworzy j. Potem podszed do jukw, rozpi jedn sakw i wyj co, co wygldao jak dwa prostokty przezroczystego plastiku chronicego poszarpany kawaek papieru, ktrego posiadanie byo surowo zakazane na terenie orodka. Umieciwszy go na pododze, wyj z jukw co, co wygldao na wiecow kredk, pochyli si i zacz nanosi jakie notatki na plastikow foli. Carson przycisn oko do szpary, usiujc zobaczy co wicej. Papier wyglda na stary i podniszczony. Wzdu jego grnej krawdzi Carson dostrzeg skrelony duymi literami napis: Al despertar la hora el dguila del sol se levanta en una aguja deljuego. O wicie orze soca stanie na igle ognia". Nic wicej nie zdoa dostrzec. Nagle Nye wyprostowa si czym zaalarmowany. Rozejrza si wok, wycigajc szyj, jakby szuka rda jakiego haasu. Carson wtopi si w cie na kocu stajni. Usysza szuranie, szczk zamka i odgos cikich krokw. Kiedy ponownie spojrza, szef ochrony ju wychodzi ze stajni i jego szara posta znikaa we mgle. Po duszej chwili Carson wsta, z zainteresowaniem przyjrza si metalowej kasetce, po czym podszed do przegrody, w ktrej znajdowa si ko Nye'a, Muerto. Rumak sta na szeroko rozstawionych nogach, z pyska ciekaa mu brzowa lina. Carson wycign rk i pomaca cigna. Ko mia lekko podwyszon temperatur, jednak Carson nie stwierdzi zapalenia. Podkowy trzymay si dobrze i Muerto nie mia mtnego spojrzenia. Cokolwiek robi Nye, doprowadzi zwierz do kresu si - by moe przejecha na nim ponad sto kilometrw przez dwanacie godzin. Ale ko by w niezej kondycji i za dzie lub dwa odzyska form. Nye wiedzia, kiedy przesta. I mia wspaniaego wierzchowca. Wypalone na prawej szczce zero oraz cecha wysoko na szyi wskazyway, e ko zosta zarejestrowany zarwno w American 218

Paint Horse Association, jak i American Quarter Horse Association. Carson z podziwem poklepa Muerto po boku. - Kosztowny z ciebie kawa konia - mrukn. Potem opuci boks, podszed do drzwi stajni i spojrza w kurz unoszcy si jak dym w dusznym powietrzu. Nye ju dawno odszed. Carson cicho zamkn drzwi stajni i pospiesznie ruszy do swojego pokoju, usiujc odgadn, co kazao temu czowiekowi ryzykowa ycie w takiej burzy. I dlaczego naraa si na utrat pracy, noszc przy sobie kartk z jakim bezsensownym hiszpaskim tekstem w miejscu, gdzie w ogle nie wolno byo mie papieru? Carson przeszed przez kawiarenk i wyszed na taras. Wywiechtany futera z bando obija mu si o kolana. Noc bya ciemna, chmury zasaniay ksiyc, ale wiedzia, e nieruchoma posta siedzca przy balustradzie to Singer. Od czasu ich pierwszej rozmowy na tarasie Carson czsto widywa siedzcego tam dyrektora, cieszcego si wieczorem i wygrywajcego rne melodie na wysuonej gitarze. Singer zawsze umiecha si do niego i macha rk albo wesoo go pozdrawia. Jednak po mierci Brandon-Smith bardzo si zmieni. Sta si dziwnie cichy i nieobecny Przybycie Teecea i nagy atak szau Vanderwagona jeszcze pogbiy ponury nastrj dyrektora. Nadal siadywa wieczorami na tarasie, lecz teraz zapada w gbokie milczenie, a gitara leaa zapomniana u jego stp. Podczas pierwszych paru tygodni Carson chtnie przebywa z nim wieczorami, ale w miar jak pyn czas i roso napicie, coraz czciej przypomina sobie, e ma do sprawdzenia jeszcze jedn moliwo i musi wprowadzi do komputera notatki laboratoryjne. Jednak tego wieczoru postanowi znale czas. Lubi Singera i nie chcia, eby dyrektor si zamartwia, obwiniajc si niepotrzebnie. Moe powinien go troch rozrusza. Poza tym po rozmowie z Teeceem zacz mie powane wtpliwoci co do celowoci swojej dalszej pracy w Mount Dragon. Wiedzia, e Singer, z jego niezachwian wiar w zalety nauki, bdzie na to idealnym lekarstwem. 219

- Kto tam? - spyta ostrym tonem Singer. Ksiyc wyjrza zza chmur, przez moment owietlajc taras bladym blaskiem. Singer dostrzeg Carsona. - Och - powiedzia z ulg. - Cze, Guy - Dobry wieczr. - Carson zajt krzeso obok dyrektora. Chocia z tarasu ju zmieciono grub warstw pyu, kiedy Guy opad na krzeso, spowia go wiea czerwonawa chmura. - Pikna noc - rzek po chwili. - Widziae zachd soca? - spyta cicho Singer. - Niewiarygodny. Jakby chcc wynagrodzi ludziom furi burzy, pustynny zachd soca tego dnia by szczeglnie widowiskowy: feeria tczowych barw na zamglonym niebie. Carson pochyli si, rozpi pokrowiec i wyj swoje piciostrunowe bando Gibsona. W oczach Singera zabysa iskra zaciekawienia. - Czy to RB -3? - zapyta. Carson skin gow. - Pudo o czterdziestu szczelinach. Z tysic dziewiset trzydziestego drugiego roku lub co koo tego. - Pikne - orzek Singer, z podziwem mruc oczy w wietle ksiyca. - Mj Boe! Czy to prawdziwa cielca skra? - Zgadza si. - Carson czubkami palcw zabbni lekko po startym gryfie. - Nie lubi pustynnego powietrza i cigle trzeba dociga luz. Pewnego dnia zami si i kupi nowe, z plastikow membran. Masz, obejrzyj sobie. Poda Singerowi instrument. Dyrektor obrci go w rkach. - Mahoniowy gryf i pudo. I oryginalny strunnik Presto. Brzeg jest pewnie metalowy? - Tak. Troch si odgina. Singer zwrci mu instrument. - Muzealny eksponat. Skd go masz? - Od jednego kowboja, ktry pracowa dla mojego dziadka. Pew nego dnia musia w popiechu opuci nasze ranczo. To jedna z kilku rzeczy, jakie wtedy zostawi. Przez kilkadziesit lat lea na szafie

220

z ksikami, zbierajc kurz. A poszedem do collegeu i zapaem muzycznego bakcyla. Singer jakby zapomnia o swoich zmartwieniach. - Posuchajmy, jakie ma brzmienie - powiedzia, sigajc po swo j wysuon gitar Martina. W zadumie trci struny, wydobywajc kilka dwikw, a potem zacz gra basow melodi Salt Creek. Carson sucha, kiwajc gow w rytm muzyki, wygrywajc akordy akompaniamentu. Od kilku miesicy nie gra i nie by w takiej formie jak na Harvardzie, ale stopniowo si rozkrca i wykona kilka trudniejszych pasay. Nagle zamienili si rolami: Singer zacz mu akompaniowa i Carson przej cz solwki, umiechajc si z ulg, gdy stwierdzi, e jego akordy nadal s melodyjne, a pojedyncze dwiki czyste. Finiszowali razem i Singer natychmiast rozpocz Clinch Mountain Backstep. By cakowicie pochonity gr, jak czowiek, ktry nagle uwolni si od cikiego brzemienia. Carson akompaniowa mu przy tradycyjnych melodiach, takich jak Rocky Top, Mountain Dew i Little Maggie, czujc si coraz pewniej, i wreszcie zaryzykowa szaleczo szybk wstawk, ktr dyrektor skwitowa umiechem i skinieniem gowy. Singer wykona niezwykle skomplikowan solwk i obaj zakoczyli dononym G-dur. Gdy echo ucicho w oddali, Carsonowi wydao si, e w kompleksie mieszkalnym rozlegy si oklaski. - Dzikuj, Guy - powiedzia Singer, odkadajc gitar i z satysfakcj zacierajc donie. - Ju dawno powinnimy to zrobi. Jeste wspaniaym muzykiem. - Nie dorastam ci do pit - odpar Carson. - Mimo to rwnie dzikuj. Zamilkli, spogldajc w noc. Po chwili Singer wsta i poszed do kantyny po drinka. Przed tarasem przeszed jaki rozczochrany mczyzna, liczc co na palcach i gono mruczc do siebie w jzyku, ktry brzmia jak rosyjski. To na pewno Pawe, pomyla Carson. Ten, o ktrym mwia de Vaca. Mczyzna skrci za rg, znikajc w mroku. Tymczasem Singer wrci z kantyny. Szed teraz wolniej i Carson 221

odgad, e dyrektor znw poczu ciar odpowiedzialnoci, od ktrego na chwil si uwolni. - I jak ci idzie, Guy? - zapyta, ponownie siadajc na krzele. - Nie rozmawialimy od wiekw - Pewnie masz mnstwo pracy, od kiedy zjawi si Teece - mrukn Carson. Ksiyc znw znik za gstniejcymi chmurami i Carson raczej wyczu, ni zobaczy, e dyrektor lekko zesztywnia, syszc to nazwisko. - Rzeczywicie mam z nim kopot - przyzna Singer i pocign yk whisky. - Nie mog powiedzie, ebym mia o nim dobre zdanie. To jeden z tych, ktrzy zachowuj si, jakby wszystko wiedzieli, jednak niczego nie chc wyjawi. Wydaje si, e zdobywa informacje, napuszczajc jednych ludzi na drugich. Wiesz, co mam na myli? - Nie rozmawiaem z nim dugo, ale nie wyglda na zadowolonego - powiedzia Carson, ostronie dobierajc sowa. Singer westchn. - Nie mona oczekiwa, e wszyscy zrozumiej, co tu robimy, Guy Zwaszcza biurokraci i konserwatyci. Spotykaem ju przedtem takich ludzi jak Teece. Najczciej s to niespenieni naukowcy i by moe chodzi o zwyczajn zazdro. - Przekn yk. - No c, prdzej czy pniej bdzie musia przedstawi nam swj raport. - Pewnie prdzej ni pniej - odpar Carson i natychmiast poaowa, e si odezwa. W ciemnoci poczu na sobie cikie spojrzenie dyrektora. - Tak. Odjecha w okropnym popiechu. Upar si, e wemie hummera i sam pojedzie do Radium Springs. - Singer upi kolejny yk. - Chyba ty jeste ostatni osob, z ktr rozmawia. - Powiedzia, e tych, ktrzy bezporednio pracowali z X-FLU, zostawi sobie na koniec. - Hmm... - Singer dopi drinka i z trzaskiem odstawi szklaneczk na podog. Znw spojrza na Carsona. - C, do tej pory Levine na pewno ju o tym usysza. A to z pewnoci nie uatwi nam sprawy Zao si, e inspektor wrci z now list pyta.

222

Carsonowi nagle zrobio si zimno. - Levine? - zapyta najobojtniej, jak potrafi. Singer wci patrzy na niego uwanie. - Dziwi si, e o nim nie syszae. Przecie tu a trzsie si od plotek. Charles Levine, prezes Foundation of Genetic Policy Par dni temu powiedzia o nas kilka naprawd okropnych rzieczy w krajowej telewizji. Akcje GeneDyne bardzo spady - Duo? - Dzi poleciay w d o pi i p punktu. Firma stracia prawie p miliarda dolarw. Nie musz ci mwi, jak to wpywa na nasze udziay. Carson by oszoomiony Nie przejmowa si tym niewielkim pakietem akcji GeneDyne, ktry posiada; martwi si zupenie czym innym. - Co jeszcze powiedzia Levine? Singer wzruszy ramionami. - To nie ma adnego znaczenia. Same kamstwa, gwniane kam stwa. Rzecz w tym, e ludzie ykaj takie bzdury. Tylko szukaj czego, co mogliby obrci przeciwko nam. Carson obliza usta. Jeszcze nigdy nie sysza, eby Singer przeklina. Kiepsko mu to wychodzio. - I co wtedy? Na twarzy Singera pojawi si przelotny umiech satysfakcji. - Brent go zaatwi - powiedzia. - On lubi takie gry Helikopter podlecia do Mount Dragon od wschodu, przez zastrzeon przestrze powietrzn poligonu rakietowego White Sands, wyczon spod kontroli cywilnej. Byo po pnocy, ksiyc znik i pustynia zamienia si w bezkresny dywan czerni. migo helikoptera miao tumicy haas wojskowy profil, a silnik by zaopatrzony w generatory szumw maskujce charakterystyczny dwik maszyny. wiata pozycyjne na kadubie i ogonie byy wyczone, pilot odszuka cel za pomoc radaru.

223

Celem tym by may nadajnik, umieszczony na rodku mylarowej pachty przycinitej kilkoma kamieniami. Opodal nadajnika sta hummer z wyczonym silnikiem i wiatami. Helikopter wyldowa niedaleko pachty, podmuch unis materia i poszarpa go na konfetti. Gdy tylko migowiec dotkn pozami ziemi, z hummera wysiada jaka posta i podbiega do niego, trzymajc w rku metalow walizeczk z wytoczonym symbolem GeneDyne. Drzwi otworzyy si i para rk signa po walizeczk. Gdy drzwi ponownie si zamkny, helikopter natychmiast unis si, ostro wykrci i znikn w ciemnociach. Hummer odjecha, osonitymi reflektorami owietlajc pozostawione wczeniej lady opon. Strzp mylaru, uniesiony podmuchem powietrza, poszybowa w dal. Po chwili na pustyni znw zapada gboka cisza. W niedziel niebo byo bezchmurne. Wylgarni jak zwykle zamknito w celu odkaenia i do czasu obowizkowych wieczornych wicze alarmowych naukowcy mogli zaj si swoimi sprawami. Przygotowujc sobie kaw, Carson spojrza za okno, na czarny stoek Mount Dragon, ledwie widoczny w wietle przedwitu. Zazwyczaj spdza niedziele tak samo jak reszta personelu: zamknity w swoim pokoju, w towarzystwie laptopa, nadrabiajc zalegoci. Ale dzisiaj zamierza wspi si na Mount Dragon. Obiecywa to sobie, od kiedy tutaj przyby. Po sesji muzycznej z Singerem mia wielk ochot znw zagra, ale wiedzia, e dwiki bando rozbrzmiewajce w cichym kompleksie mieszkalnym spowoduj lawin gniewnych protestw Przela kaw do termosu, zarzuci instrument na rami i ruszy do kantyny po kilka kanapek. Personel kuchenny, zwykle nieznonie gadatliwy, by ponury i milczcy. Niemoliwe, eby nadal byli wyprowadzeni z rwnowagi tym, co przydarzyo si Vanderwagonowi. Pewnie to z powodu wczesnej pory, pomyla Carson. Ostatnio wszyscy mieli kiepskie humory. Odmeldowa si u wartownika i ruszy gruntow drog biegnc na pnocny zachd, ku Mount Dragon. Kiedy dotar do podna, zacz

224

pi si na wierzchoek stromym, wskim szlakiem. Instrument ciy mu na plecach, a wir osuwa si pod nogami, kiedy pi si coraz wyej. Po pgodzinie znalaz si na szczycie. By to typowy wulkaniczny pagrek z wierzchokiem rozerwanym przez dawny wybuch. Wzdu jego krawdzi roso kilka krzakw jadoszynu. Po przeciwnej stronie wida byo gszcz anten radiowych i radarowych oraz may biay barak otoczony ogrodzeniem z drucianej siatki. Carson odwrci si zdyszany. O tej porze dnia pustynia wygldaa jak jezioro wiata, drcego i falujcego. Gdy soce wspio si nad horyzont i oblao zocistym blaskiem ziemi, kady samotny kaktus i krzew kreozotowy doczepi sobie dugi cie wycignity ku zachodowi. Carson widzia, jak blask soca przesuwa si po pustyni ze wschodu na zachd, malujc wiatocieniem gry i doliny, a min zakrzywienie kuli ziemskiej, pokrywajc wszystko zotym wiatem. Kilka kilometrw dalej widzia ruiny starego puebla Anasazi - teraz wiedzia ju, e nazywano je Kin Klizhini - rzucajce na ziemi ostre cienie. Jeszcze dalej pustynia przybieraa czarn, ctkowan barw zaczynao si tam Malpais, pole lawy. Wybra sobie wygodne miejsce za duym blokiem tufu, pooy bando na ziemi, wycign si i zamkn oczy, rozkoszujc si samotnoci. - Cholera! - usysza kilka minut pniej znajomy gos. Zaskoczony otworzy oczy i zobaczy stojc nad nim de Vac, podpart pod boki. - Co ty tu robisz? - zapytaa. Carson chwyci rczk futerau z bando. Ju mia zepsuty dzie. - A jak ci si wydaje? - burkn. - Zaje moje miejsce - owiadczya. - Zawsze przychodz tu w niedziele. Carson bez sowa podnis si, eby odej. Nie mia ochoty na kolejn ktni ze swoj asystentk. Wemie Roscoe i odjedzie jakie pitnacie kilometrw, eby pogra sobie w spokoju.

225

Przystan jednak, widzc jej min. - Dobrze si czujesz? - zapyta. - A czemu miaabym le si czu? Spojrza na ni uwanie. Czu, e nie powinien rozpoczyna rozmowy, o nic pyta, tylko wynie si std jak najszybciej. - Wygldasz na zdenerwowan - stwierdzi. - Dlaczego miaabym ci zaufa? - zapytaa nagle de Vaca. - Zaufa w czym? - Jeste jednym z nich - powiedziaa. - Czowiekiem firmy. Pod oskarycielskim tonem Carson usysza skrywany strach. - Co si stao? De Vaca milczaa przez dusz chwil. - Teece znikn - powiedziaa w kocu. Carson odetchn z ulg. - Rozmawiaem z nim, zanim opuci orodek. Wzi hummera i pojecha do Radium Springs. Wrci jutro. De Vaca gniewnie potrzsna gow. - Nic nie rozumiesz. Po burzy znaleziono jego hummera na pusty ni. By pusty. Jasna cholera. Tylko nie Teece, pomyla. - Pewnie zabdzi podczas burzy. - Tak twierdz - mrukna. Obrzuci j ostrym spojrzeniem. - Co chcesz przez to powiedzie? - Podsuchaam, co mwi Nye - odpara, nie patrzc na niego. Rozmawia z Singerem i mwi, e Teece zagin. Kcili si. Carson milcza. Nye... Nagle pami podsuna mu obraz czowieka wyaniajcego si z tumanw pyu, pokrytego kurzem, na pywym ze zmczenia koniu. - Mylisz, e zosta zamordowany? - spyta. De Vaca nie odpowiedziaa. - Jak daleko od Mount Dragon znaleziono hummera? - Nie wiem. Dlaczego pytasz? 226

- Poniewa zaraz po burzy widziaem Nyea wracajcego z konnej przejadki. Pewnie szukaTeecea. Opowiedzia jej, co widzia w stajni dwa dni wczeniej. De Vaca suchaa uwanie. - Mylisz, e szuka go podczas burzy? Prdzej wraca po zakopa niu ciaa. On i ten dupek Mik Marr. Carson zmarszczy brwi. - To mieszne. Nye moe by sukinsynem, ale nie jest morderc. - Marr jest morderc. - Marr? Jest gupszy od trzonka opaty. Nie miaby do rozumu, eby popeni morderstwo. - Tak? By oficerem wywiadu w Wietnamie, szczurem tunelowym. Dziaa w elaznym trjkcie, przetrzsajc setki kilometrw podziemnych tuneli w poszukiwaniu partyzantw Wietkongu i skadw amunicji i przy okazji zabijajc kadego, kogo w nich znalaz. Wanie tam zosta ranny. Wlaz do tunelu za jakim snajperem, trafi na puapk i tunel si zawali, przygniatajc mu nogi. - Skd o tym wiesz? - Sam mi powiedzia. Carson rozemia si. - A wic jestecie przyjacimi? Mwi ci o tym, zanim przyoy ci kolb w brzuch czy potem? De Vaca zmarszczya brwi. - Mwiam ci, e ten gnojek prbowa mnie podrywa. Przyczepi si do mnie w sali gimnastycznej i opowiedzia histori swojego ycia, usiujc zrobi na mnie wraenie swoimi wyczynami. Kiedy to nie podziaao, zapa mnie za tyek. Myla, e ma do czynienia z jak atw dziwk. - Naprawd? I co byo potem? - Powiedziaam mu, e a si prosi o mocnego kopniaka w huevas. Carson znw si zamia. - Sdz, e ten policzek na pikniku ochodzi jego zapay. Ale dla czego on czy ktokolwiek inny miaby zamordowa inspektora OSHA? To szalestwo. Natychmiast zamknliby orodek.

227

- Nie, gdyby to wygldao na wypadek - odpara de Vaca. - Burza bya doskona okazj. Po co inaczej Nye jedziby konno po pustyni w czasie burzy? I dlaczego nie powiedziano nam o znikniciu Teecea? Moe odkry co, czego nie powinien si dowiedzie? - Na przykad co? Z tego, co mwisz, wynika, e moga co le zrozumie. W kocu... - Wiem, co syszaam. Urodzie si wczoraj, cabrnl Tutaj chodzi o miliardy dolarw. Mylisz, e im zaley na ratowaniu istnie ludzkich? Nie, chodzi wycznie o pienidze. A jeli co zagrozi przyszym zyskom... Obrzucia go roziskrzonym spojrzeniem. - Po co mieliby zabija Teecea? - zapyta Carson. - Wydarzy si okropny wypadek, ale wirus nie wydosta si na zewntrz. Zgina tylko jedna osoba. Niczego nie prbowano zatuszowa. Wprost przeciwnie. - Zgina tylko jedna osoba... - powtrzya de Vaca. - Szkoda, e sam siebie nie syszysz. Suchaj, tutaj chodzi o co innego. Nie wiem o co, ale wszyscy zachowuj si bardzo dziwnie. Nie zauwaye? Myl, e to napicie. Jeli jednak Scopesowi tak zaley na ratowaniu istnie ludzkich, to po co ten popiech? Pracujemy z najniebezpieczniejszym wirusem, jakiego kiedykolwiek stworzono. Jeden bd i adis muchachos. Ten projekt zrujnowa ju ycie kilku osobom. Burtowi, Vanderwagonowi, Fillsonowi, stranikowi Czernyemu. Nie wspominajc ju o Brandon-Smith, dla ktrej skoczyo si to mierci. Ile jeszcze istnie ma kosztowa? - Susana, ty najwyraniej nie nadajesz si do tej pracy - odpar ze znueniem Carson. - Kady postp w dziejach ludzkoci by okupiony blem i cierpieniem. Zamierzamy uratowa miliony istnie, pamitasz? Teraz jednak te sowa zabrzmiay pusto i gucho w jego uszach. - Och, to takie szlachetne sowa. Tylko czy to naprawd bdzie po stp? Co daje nam prawo zmienia ludzki genom? Im duej tu jestem, im wicej widz, tym bardziej jestem przekonana, e to, co robimy, jest ze. Nikt nie ma prawa zmienia rasy ludzkiej.

228

- Nie mwisz jak naukowiec. Nie chcemy przeksztaca ludzi, tyl ko wyleczy ich z grypy De Vaca gniewnymi kopniciami obia obcasem rowek w wirze. - Zmieniamy ludzkie komrki rozrodcze. Przekroczylimy pewn granic. - Pozbywamy si maego defektu w naszym kodzie genetycznym. - Defektu... A czym dokadnie jest defekt, Carson? Czy gen mskiej ysiny jest defektem? Czy defektem jest niski wzrost? Niewaciwy kolor skry? Krcone wosy? A moe zbytnia niemiao? Kiedy ju pozbdziemy si grypy, co bdzie dalej? Czy naprawd nauka powstrzyma si od czynienia ludzi mdrzejszymi, dugowiecznymi, wyszymi, przystojniejszymi? Zwaszcza e mona zbi na tym miliardy dolarw? - C, oczywicie, trzeba to bdzie dokadnie kontrolowa - odpar Carson. - Kontrolowa! A kto ma decydowa o tym, co jest lepsze? Ty? Ja? Rzd? Brent Scopes? Nie ma sprawy, pozbdmy si nieatrakcyjnych genw, ktrych nikt nie chce. Genw odpowiedzialnych za otyo, brzydot i kalectwo, determinujcych nieprzyjemne cechy osobowoci. Zdejmij na chwil klapki z oczu i powiedz mi, co to bdzie oznaczao dla ludzkoci. - Jeszcze musimy przeby dug drog, zanim bdziemy w stanie to zrobi - mrukn Carson. - Bzdura. Robimy to ju teraz z X-FLU. Mapa genomu ludzkiego jest ju prawie kompletna. Zmiany z pocztku bd nieznaczne, ale wkrtce osigniemy wicej. DNA czowieka i szympansa rni si zaledwie w dwch procentach, a spjrz, jaka to ogromna rnica. Nie trzeba duych zmian, aby zmieni ras ludzk w co, co wcale nie bdzie przypominao czowieka. Carson milcza. Sysza te argumenty wiele razy. Tyle e teraz zaczynay mie sens. Moe po prostu by zmczony i nie mia si spiera si z de Vac? A moe sprawi to wyraz twarzy Teece'a, kiedy mwi: To, co musz zrobi, nie moe czeka". 229

Siedzieli w milczeniu w cieniu wulkanicznej skay, spogldajc w d, na biae budynki Mount Dragon drce w rosncym skwarze. Chocia Carson stara si z tym walczy, czu, e ogarnia go zwtpienie. To samo czu jako nastolatek, kiedy z kabiny furgonetki patrzy, jak ich ranczo kawaek po kawaku jest sprzedawane na licytacji. Zawsze wierzy, e nauka jest najwiksz nadziej ludzkoci na szczliw przyszo. Teraz jednak to przekonanie rozpywao si w falach napywajcego z pustyni aru. Odchrzkn i potrzsn gow, jakby chcia przerwa acuch tych ponurych myli. - Jeli tak uwaasz, to co zamierzasz z tym zrobi? - Wynie si std i zawiadomi ludzi o tym, co si tu dzieje. Carson pokrci gow. - To, co si tutaj dzieje, to absolutnie legalne, zaaprobowane przez FDA badania genetyczne. Nie zdoasz ich powstrzyma. - Zdoam, jeli kto zosta zamordowany. Tutaj dzieje si co zego. I Teece dowiedzia si, co to takiego. Spojrza na ni. Siedziaa oparta plecami o ska, obejmujc ramio nami kolana, wiatr rozwiewa jej kruczoczarn grzywk. Niech to szlag, pomyla. Nie mog inaczej. \ - Nie wiem, czego dowiedzia si Teece - owiadczy. - Wiem jednak, czego szuka. De Vaca zmruya oczy - O czym ty mwisz? - Teece uwaa, e Franklin Burt prowadzi prywatny dziennik. Powiedzia mi o tym wieczorem w dniu poprzedzajcym wyjazd. Mwi te, e u Vanderwagona i Burta stwierdzono podwyszony poziom dopaminy i serotoniny we krwi. Tak samo u Brandon-Smith, chocia w mniejszym stopniu. De Vaca milczaa. - Uwaa, e ten dziennik Burta mgby rzuci troch wiata na; to, co wywouje te objawy - doda Carson. - Zamierza odszuka go, kiedy wrci.

230

De Vaca wstaa. - Pomoesz mi? - zapytaa. - W czym? - Znale notatnik Burta. Pozna tajemnic Mount Dragon. Charles Levine bardzo wczenie przyjeda teraz do Greenough Hall, zamyka swj gabinet i mwi Rayowi, by nie przyjmowa adnych rozmw i nikogo nie wpuszcza. Przekaza swoje zajcia dwom modszym asystentom i odwoa odczyty zaplanowane na najblisze miesice. Tak poradzia mu Toni Wheeler, zanim zrezygnowaa ze stanowiska rzecznika fundacji, i tym razem Levine postanowi wysucha jej rad. Naciski ze strony czonkw rady college'u byy coraz silniejsze i wiadomoci przekazywane mu telefonicznie przez dziekana wydziau byy coraz rozpaczliwsze. Levine wyczu niebezpieczestwo i - wbrew swoim zasadom - postanowi przyczai si na jaki czas. Ze zdziwieniem spojrza na starszego mczyzn czekajcego cierpliwie przed drzwiami jego biura o sidmej rano. Odruchowo wycign rk, ale tamten tylko na niego spojrza. - Co mog dla pana zrobi? - zapyta, otwierajc drzwi i wpusz czajc go do rodka. Mczyzna usiad sztywno, ciskajc walizeczk. Mia krzaczaste brwi i wystajce koci policzkowe. Levine oceni jego wiek na jakie siedemdziesit lat. - Nazywam si Jacob Perlstein - przedstawi si nieznajomy. - Jestem historykiem Holocaust Research Foundation w Waszyngtonie. - Ach, tak. Syszaem o panu. Cieszy si pan doskona reputacj. Perlstein by znany na caym wiecie z niestrudzonego zapau, z jakim wyszukiwa i ujawnia wiatu stare, nieznane dokumenty z hitlerowskich obozw mierci i ydowskich gett we wschodniej Europie. - Przejd od razu do rzeczy - owiadczy, spogldajc na gospo darza spode ba czarnymi oczami. Levine skin gow nieco zdziwiony jego wrogim zachowaniem. 231

- Twierdzi pan, e paski ojciec yd ratowa ydw w Polsce, a potem zosta schwytany przez gestapo i zamordowany przez Mengelego w Auschwitz. Levine'owi nie spodobao si takie ujcie sprawy, ale nic nie powiedzia. - Zamordowany w trakcie eksperymentw medycznych... Zgadza si? - Tak. - A skd pan to wie? - zapyta Perlstein. - Prosz wybaczy, szanowny panie, ale nie jestem pewien, czy podoba mi si ton tej rozmowy. Perlstein zignorowa uwag Levinea i powtrzy: - To proste pytanie. Chciabym wiedzie, skd pan to wie. Levine z trudem skrywa irytacj. Opowiada t histori w trakcie niezliczonych wywiadw i podczas mnstwa spotka. Perlstein musia ju j sysze. - Poniewa sam zbadaem t spraw - odpar. - Wiedziaem, e mj ojciec zgin w Auschwitz, ale nic wicej. Moja matka umara, kiedy byem bardzo mody. Chciaem dowiedzie si, co si z nim stao. Dlatego spdziem prawie cztery miesice w Niemczech Wschodnich i w Polsce, przeszukujc hitlerowskie archiwa. To by bardzo niebezpieczny czas i ryzykowne zajcie. Kiedy si dowiedziaem... Chyba moe pan sobie wyobrazi, jak si czuem. To zmienio moje pogldy na nauk, na medycyn. Spowodowao, e zaczem powanie zastanawia si nad rol inynierii genetycznej, co z kolei... - Akta pana ojca - przerwa mu szorstko Perlstein. - Gdzie je pan znalaz? - W Lipsku, tam przechowywane s wszystkie takie archiwa. Przecie pan wie. - A pana matka, bdc w ciy, ucieka do Ameryki. Przybra pan jej nazwisko, Levine, zamiast nazwiska ojca: Berg. - Zgadza si.

232

- Wzruszajca historia - mrukn Perlstein. - Berg nie jest czsto spotykanym nazwiskiem wrd ydw. Levine wyprostowa si. - Naprawd nie podoba mi si ton paskiego gosu, panie Perlstein. Musz pana prosi, eby wyjani pan, o co panu chodzi, i wyszed. Mczyzna otworzy walizeczk, wyj z niej teczk i z odraz pooy j na skraju biurka. - Prosz przejrze te dokumenty - powiedzia, czubkami palcw podsuwajc teczk Levine'owi. Levine otworzy j i znalaz w rodku plik fotokopii. Natychmiast je rozpozna: wyblaky napis gotykiem i pieczcie ze swastyk przypominay mu te okropne tygodnie za elazn kurtyn, kiedy przeglda sterty papierzysk w wilgotnych archiwach i tylko niepohamowane pragnienie poznania prawdy pozwalao mu wytrwa. Pierwszym dokumentem bya kolorowa reprodukcja nazistowskiej legitymacji identyfikujca Heinricha Berga jako Obersturmfuhrera Schutzstaffel - niemieckiego SS - stacjonujcego w obozie koncentracyjnym w Ravensbruck. Zdjcie byo w doskonaym stanie, a rodzinne podobiestwo uderzajce. Z rosncym niedowierzaniem przejrza pozostae papiery. Byy tam obozowe dokumenty, spisy winiw, raport oddziau, ktry wyzwoli Ravensbriick, list z izraelskim znaczkiem od byego winia oraz zaprzysione zeznanie. Wedug tych dokumentw moda kobieta z Polski, niejaka Miyrna Levine, zostaa wysana do Ravensbriick do likwidacji". Poznaa tam Berga, zostaa jego kochank i pniej przeniesiono j do Auschwitz. Tam doczekaa wyzwolenia, donoszc na czonkw obozowego ruchu oporu. Levine podnis wzrok na siedzcego po drugiej stronie mczyzn mierzcego go oskarycielskim spojrzeniem. - Jak pan mie rozpowszechnia te kamstwa! - sykn, kiedy wreszcie odzyska gos. - A wic nadal pan zaprzecza - wychrypia Perlstein. - Spodziewaem si tego. Jak pan mie rozpowszechnia kamstwa!". Pana ojciec

233

by oficerem SS, a matka zdrajczyni, ktra posaa setki ludzi na mier. Oczywicie pan nie ponosi winy za grzechy rodzicw. Jednak kamstwo, w ktrym pan yje, podtrzymuje wyrzdzone przez nich zo i zmienia paskie dzieo w kpin. Twierdzi pan, e szuka prawdy, ale nie stosuje pan tej zasady do siebie. Pan pozwoli, aby nazwisko pana ojca zostao wyryte wrd nazwisk sprawiedliwych w Yad Vashem. Heinrich Berg, oficer SS! To obraza dla wszystkich prawdziwych mczennikw. I ten fakt musi by znany - owiadczy, zaciskajc drce rce na skrzanej walizeczce. Levine usiowa zachowa spokj. - Te dokumenty s sfaszowane, a pan jest gupcem, jeli pan w to wierzy. Komunici z Niemiec Wschodnich byli znani z podrabiania... - Przyniesiono mi je kilka dni temu. i zostay sprawdzone przez wielu ekspertw od hitlerowskich dokumentw. S bezsprzecznie prawdziwe. Nie ma adnych wtpliwoci. Levine zerwa si na rwne nogi. - Wyno si! - wrzasn. - Jeste narzdziem rewizjonistw! Wy no si i zabieraj std te brudy! Zrobi krok naprzd, gronie unoszc rk. Perlstein sign po teczk, ale jej zawarto rozsypaa si po pododze. Nie prbujc zbiera papierw, wybieg do sekretariatu, a potem na korytarz. Levine zatrzasn drzwi gabinetu i opar si o nie plecami. Krew pulsowaa mu w skroniach. To potworne, ohydne kamstwo. Musi natychmiast da temu odpr... Dziki Bogu ma uwierzytelnione kopie prawdziwych dokumentw. Bdzie musia wynaj eksperta, ktry zdemaskuje faszerstwo. Oszczerstwa rzucane na jego zamordowanego ojca byy jak pchnicie noem w serce, ale nie po raz pierwszy i nie ostatni zosta tak zaatakowany... Jego spojrzenie pado na teczk, na dokumenty rozsypane na pododze, i nagle tkna go okropna myl. Podbieg do zamknitej szafy, otworzy j kluczem i sign po teczk opatrzon napisem Berg". Bya pusta.

234

- Scopes - sykn z wciekoci. Nazajutrz Boston Globe" zamieci na pierwszej stronie popoudniowego wydania obszerny artyku. Muriel Page, wolontariuszka w magazynie Armii Zbawienia przy Pearl Street, obserwowaa modego rozczochranego czowieka w czarnym podkoszulku grzebicego w wiszcych na stojaku sportowych paszczach. Widziaa go tu ju drugi raz w tym tygodniu i szczerze mu wspczua. Nie wyglda na narkomana - mia czyste ubranie i przytomny wzrok - niewtpliwie by to zwyczajny mody czowiek, ktremu si nie powiodo w yciu. Mia chopic, troch kanciast twarz i przypomina jej wasnego dorosego syna, onatego i mieszkajcego w Kalifornii. Ale by taki chudy. Z pewnoci le si odywia. Mody czowiek pospiesznie przeglda zawarto stojaka, jednak nagle zatrzyma obrotowy stela, zdj jedn z kurtek, przerzuci j przez rami i podszed do pobliskiego lustra. Obserwujca go ktem oka Muriel stwierdzia, e ma dobry gust. Kurtka bya bardzo adna, z wskimi klapami, w nakadajce si na siebie czerwone i te trjkty oraz kwadraty na czarnym tle. Pewnie z wczesnych lat pidziesitych. Bardzo stylowa, ale - pomylaa z lekkim alem - mao ktry z dzisiejszych modych ludzi chciaby j nosi. Kiedy ona sama bya moda, ubierano si gustowniej. Mody czowiek odwrci si, obejrza swoje odbicie w lustrze i umiechn si do siebie. Potem powoli podszed do kontuaru. Muriel odczepia metk. - Pi dolarw - powiedziaa z umiechem. Twarz modego czowieka wyduya si. - Och - rzek. - Miaem nadziej... Muriel wahaa si tylko chwil. Pi dolarw to dla niego pewnie kilka posikw, a wyglda na godnego. Nachylia si do niego i szepna konspiracyjnie: - Sprzedam j panu za trzy, ale niech pan nikomu o tym nie m wi. - Pomacaa rkaw. - To prawdziwa wena.

235

Mody mczyzna rozpromieni si, machinalnie przygadzajc niesforny kosmyk wosw. - Jest pani bardzo mia - odpar, po czym pogmera w kieszeni i wyj trzy pomite banknoty. - To adna kurtka - powiedziaa Muriel. - Kiedy byam moda, mczyzna w takiej kurtce... no c! - Mrugna. Modzieniec spojrza na ni zdziwiony i nagle poczua si gupio. Pospiesznie wypisaa rachunek i wrczya mu. - Mam nadziej, e bdzie pan zadowolony. - Na pewno bd. Znw nachylia si do niego. - Wie pan, po drugiej stronie ulicy mamy bardzo miy lokal, gdzie moe pan zje co gorcego. Za darmo i bez adnych zobowiza. Spojrza na ni podejrzliwie. - I bez religijnych kaza? - Bez. Nie chcemy nawraca ludzi na si. Oferujemy tylko ciepy, poywny posiek. Ale nie moe pan by pod wpywem alkoholu albo narkotykw. - I ni wicej? - zdziwi si. - Mylaem, e Armia Zbawienia to organizacja religijna. - Bo tak jest. Jednak godny czowiek nie bdzie myla o zbawieniu duszy, tylko o nastpnym posiku. Najpierw trzeba nakarmi ciao, a potem zbawia dusz. Mody czowiek podzikowa i wyszed. Muriel, zerknwszy ukradkiem przez okno, z zadowoleniem zobaczya, e skierowa si prosto do garkuchni, wzi przy drzwiach tac i stan w kolejce. zy nabiegy jej do oczu. Nieobecne, lekko zagubione spojrzenie tego chopaka tak bardzo przypominao jej syna. Miaa nadziej, e niedugo umiechnie si do niego szczcie. Nastpnego ranka magazyn Armii Zbawienia oraz darmowa jadodajnia przy Pearl Street otrzymay anonimow dotacj w wysokoci wier miliona dolarw i nikt nie by bardziej zdziwiony od Muriel Page, kiedy dowiedziaa si, e uhonorowano w ten sposb jej prac.
* **

236

Carson i de Vaca w milczeniu zeszli ciek na d i ruszyli z powrotem do orodka Mount Dragon. Przystanli przed zadaszonym przejciem wiodcym do czci mieszkalnej. - No i? - zagadna de Vaca, przeamujc cisz. - I co? - Nadal nie odpowiedziae, czy zamierzasz pomc mi znale notatnik - odpara gwatownym szeptem. - Susana, mam mnstwo pracy. I ty te, skoro ju o tym mowa. Ten notes, jeli istnieje, nigdzie nie ucieknie. Daj mi troch czasu do namysu, dobrze? De Vaca spogldaa na niego przez chwil, a potem bez sowa odwrcia si i wesza do kompleksu. Carson patrzy, jak odchodzia. Kiedy znikna mu z oczu, westchn i wspi si po schodach na pitro. Wszed do ciemnego, chodnego korytarza. Moe Teece mia racj i Burt prowadzi tajny dziennik. I moe de Vaca miaa racj co do Nyea. W kadym razie to, co myla Teece, nie miao ju wikszego znaczenia. Dla Carsona najwaniejsza bya ta okropna chwila na szczycie Mount Dragon, kiedy nagle poczu, e chwieje si w swoich dotychczasowych przekonaniach. Od kiedy umar ojciec i stracili ranczo, mio do nauki i wiara w dobro, jakie ze sob niosa, byy dla niego wszystkim. A teraz, skoro... Nie, dzisiaj nie bdzie o tym myla. Moe jutro znajdzie si, eby znw stawi temu czoo. Wrciwszy do swojego pokoju, przez chwil spoglda na goe ciany, zbierajc energi, aby wczy laptopa i zacz sortowa wyniki bada nad X-FLU II. Jego spojrzenie pado na wysuony futera bando. Do diaba z tym, pomyla. Pogra troch, bez kostki, eby nie robi haasu. Tylko pi minut, moe dziesi. Oderwie si od tego wszystkiego. Potem wemie si do pracy. Wyj instrument z futerau i zobaczy zoon kartk papieru lec na pokej wycice. Zmarszczy brwi, wzi kartk i rozoy j na kolanie. 237

Carson ponownie przeczyta pospiesznie skrelon notatk. Teece na pewno szuka go tego ranka, zanim zacza si burza, a kiedy nie znalaz, zostawi wiadomo w jedynym miejscu, w jakim tylko on mg j znale. Gdy otworzy futera poprzedniego wieczoru, na tarasie byo ciemno i nie zauway notatki. Poczu ukucie niepokoju na myl, jak niewiele brakowao, aby kartka niepostrzeenie wypada na podog tarasu i zostaa znaleziona pniej przez Singera. A moe nawet przez Nye'a. Gniewnie otrzsn si z tych rozwaa. Jeszcze kilka dni i stan si takim samym paranoikiem jak de Vaca albo Burt, pomyla. Wepchn notatk do kieszeni i wystuka na interkomie numer de Vaki. - A wic tutaj mieszkasz, Carson? Widz, e dali ci pokj z jednym z najlepszych widokw. Z mojego widoczne jest tylko zaplecze sterylizatora odezwaa si de Vaca. Wysza z cienia.

238

- Niektrzy twierdz, e sposb, w jaki kto urzdza swoje miesz kanie, wiele mwi o jego osobowoci - cigna, spogldajc na nagie ciany. - Maj racj. Zagldaa mu przez rami, kiedy wcza osobistego laptopa. - Mniej wicej na miesic przez opuszczeniem Mount Dragon za piski Burta stay si znacznie krtsze - wyjani Carson, logujc si. Jeli Teece ma racj, wanie w tym czasie musia zacz prowadzi taj ny dziennik. Jeeli pozostawi jakie wskazwki, gdzie go ukry, powin nimy ich szuka przede wszystkim w jego komputerowych notatkach. Zacz przewija strony dziennika. Kiedy po ekranie przelatyway wzory, wykazy i dane, mimo woli wspomina, jak czyta ten dziennik pierwszego dnia pracy w Wylgarni. Wydawao si, e od tego czasu miny wieki. Z przygnbieniem ponownie przeglda zapisy nieudanych eksperymentw, wiadectwa rodzcej si nadziei, ktra lega w gruzach. Wszystko to byo nieprzyjemnie podobne do tego, co sam teraz czu. Stopniowo w przewijanym tekcie coraz czciej pojawiay si rozmowy ze Scopesem, osobiste uwagi, a nawet opisy snw.
20 maja Zeszej nocy niem, e bkam si po pustyni. Szedem w stron gr i robio si coraz ciemniej. Potem rozbyso jasne wiato niczym drugi wit, a zza gr wyonia si chmura w ksztacie grzyba. Wiedziaem, e widz eksplozj Trinity. Poczuem uderzajcy we mnie podmuch powietrza i obudziem si.

- Do licha - mrukn Carson. - Jeli zwierza si z takich rzeczy w notatkach on-line, to po co mu sekretny dziennik? - Szukaj dalej - poganiaa go de Vaca. Przewin. 2 czerwca
Kiedy dzi rano potrzsnem butami, z jednego wypad na podog may skorpion. Zrobio mi si go al i wyniosem go na zewntrz...

239

- Dalej, dalej - powtrzya niecierpliwie de Vaca. Carson znw przewin kawaek tekstu. Wrd tabel z danymi i notatek laboratoryjnych zaczy pojawia si wiersze. W kocu, gdy szalestwo Burta ujawnio si w peni, dziennik zmieni si w bezadny chaos obrazw i bezsensownych stwierdze. Potem ta okropna ostatnia rozmowa ze Scopesem, napad szalestwa i koniec pliku. Spojrzeli po sobie. - Nic tu nie ma - rzek Carson. - My nie mylimy tak jak Burt - stwierdzia de Vaca. - Gdyby by na jego miejscu i chcia pozostawi jak wskazwk, jak by to zrobi? Carson wzruszy ramionami. - Pewnie nijak. - Owszem, zrobiby to. Teece mia racj. wiadomie lub podwiadomie, bo taka jest natura ludzka. Po pierwsze, musiaby zaoy, e Scopes wszystko przeczyta. Racja? - Racja. - A czego Scopes na pewno nie bdzie czyta? Zapada cisza. - Poezji - powiedzieli po chwili oboje jednoczenie. Wrcili do miejsca w dzienniku, w ktrym po raz pierwszy pojawiy si wiersze, a potem zaczli powoli posuwa si naprzd. Wikszo utworw Burta, jeli nie wszystkie, dotyczya naukowych tematw: budowy DNA, kwarkw i gluonw, teorii Wielkiego Wybuchu i niejednorodnego modelu wszechwiata. - Zauwaya, e te poematy pojawiy si w chwili, gdy jego zapiski w dzienniku stay si krtsze? - zapyta Carson. - Jeszcze nikt nie pisa takiej poezji - mrukna de Vaca. - Na swj sposb jest pikna. Przeczytaa na gos:
Oto cie na szklanej szybie Dugo wystawionej na promieniowanie.

240

Wodr alfa
Daje zadowalajcy wynik. M82 liczya kiedy miliardy gwiazd, A teraz powrcia do prochu stworzenia. Czy to potne dzieo tego samego Boga, ktry zapala Soce?

- Nie rozumiem tego - przyznaa. - Messier 82 to bardzo dziwna galaktyka w gwiazdozbiorze Panny Caa ta galaktyka wybucha, niszczc dziesi miliardw gwiazd. - Interesujce - powiedziaa de Vaca. - Jednak nie sdz, abymy tego szukali. Przewin tekst.
Czarny dom w strumieniach soca, Kruki wzlatuj, gdy si zbliasz, Kr po niebie, pokrzykujc na intruza, Czekajc na powrt pustki.

Wielka kiva
Na p zasypana piaskiem, Lecz sipapu Stoi otworem. Rzuca swj milczcy krzyk do czwartego wiata. Kiedy odchodzisz, Kruki powracaj, Kraczc z zadowoleniem.

- Pikne - stwierdzia de Vaca. -1 brzmi dziwnie znajomo. Zasta nawiam si, co to za czarny dom. Carson wyprostowa si nagle. - Kin Klizhini - powiedzia. - To w jzyku Apaczw wanie Czarny Dom". Burt pisze o tych ruinach na poudnie od Mount Dragon. 241

- Znasz jzyk Apaczw? - zapytaa de Vaca, patrzc na niego ze zdziwieniem. - Wikszo naszych pracownikw bya z plemienia Apaczw odpar Carson. - Nauczyem si troch ich mowy, kiedy byem dzieckiem. W milczeniu ponownie przeczytali wiersz. - Do diaba - zakl Carson. - Nic tutaj nie widz. - Zaczekaj... - powstrzymaa go de Vaca, podnoszc rk. - Wielka kiva bya podziemn komnat obrzdow u Indian Anasazi. W jej rodku znajdowaa si dziura, zwana sipapu, ktra czya ten wiat ze wiatem duchw na dole. Nazywali ten wiat czwartym wiatem. My yjemy w pitym. - Wiem o tym - rzek Carson. - Nadal jednak nie widz adnego zwizku... - Przeczytaj wiersz jeszcze raz. Jeli kiva bya zasypana piaskiem, to jak sipapu mg by otwarty? Carson popatrzy na ni. - Masz racj. Spojrzaa na niego i umiechna si. - W kocu, cabrn, nauczye si przyznawa innym racj. Postanowili pojecha konno, aby zdy wrci na wieczorne wiczenia alarmowe. Soce stao w zenicie i prayo niemiosiernie. Carson patrzy, jak de Vaca sioda mustanga o krtkim ogonie. - Widz, e ju jedzia - stwierdzi. - Nie mylisz si - odpara de Vaca, dopinajc poprg i wieszajc manierk na ku sioda. - Mylisz, e Anglicy maj monopol? Kiedy byam maa, dostaam konia o imieniu Barbarian. Mia hiszpaskich przodkw, jeszcze z czasw konkwisty. - Nigdy takiego nie widziaem. - To najlepsze pustynne konie, jakie mona znale. Mae, wytrzymae i silne. Mj ojciec kupi kilka od starego hiszpaskiego hodowcy, waciciela Romero Ranch. Te konie nigdy nie byy krzyowa-

242

ne ze zwierztami angielskiej krwi. Stary Romero mwi, e jego przodkowie zawsze strzelali do kadego przekltego ogiera gngo, ktry krci si koo ich klaczy Zamiaa si i wskoczya na konia. Carsonowi podoba si sposb, w jaki siedziaa w siodle: pewnie i swobodnie. Dosiad Roscoe i podjechali do bramki, wprowadzili kod dostpu, po czym ruszyli w kierunku Kin Klizhini. Stare ruiny wznosiy si prawie cztery kilometry dalej: dwie ciany sterczce z piasku pustyni otoczone stertami gruzu. De Vaca odchylia gow i rozpucia wosy. - Pomimo wszystkiego, co si stao, nadal podziwiam pikno tego miejsca - owiadczya, gdy jechali. Carson kiwn gow. - Gdy miaem szesnacie lat, spdziem lato na ranczu Diamond Bar, na kocu Jornady - powiedzia. - Naprawd? Czy tam te jest taka pustynia jak tu? - Podobna. Gdy jedziesz na pnoc, trafiasz na uk Fra Cristbal. Gry daj troch cienia i wilgoci, wic jest tam nieco wicej zieleni. - Co tam robie? Bye kowbojem? - Tak. Kiedy mj ojciec straci ranczo, przez cae lato pracowaem jako kowboj, zanim poszedem do collegeu. Diamond Bar byo duym ranczem, pooonym midzy San Pascual Mountains a Sierra Oscura. Prawdziwa pustynia zaczynaa si na jego poudniowym kocu, w miejscu zwanym Lava Gate. Jest tam ogromny strumie zastygej lawy dochodzcy niemal do podna gr Fra Cristbal. Midzy law a grami jest wskie przejcie szerokoci najwyej trzydziestu metrw. Bieg tamtdy stary hiszpaski szlak. - Zamia si. - Lava Gate bya jak wrota piekie. Lepiej byo nie zapuszcza si na poudnie od niej, bo mona byo nie wrci. A teraz jestem tutaj, na samym rodku pustyni. - Moi przodkowie przebyli ten szlak z Onate w tysic piset dziewidziesitym smym - pochwalia si de Vaca. - Jechali hiszpaskim szlakiem? - zapyta zdumiony Carson. Przebyli Jornad? 243

De Vaca skina gow, mruc oczy w socu. - Jak znaleli wod? - Na twojej twarzy znw widz powtpiewanie, cabrn. Dziadek powiedzia mi, e czekali do zmroku przy ostatnim wodopoju, a potem pdzili bydo przez ca noc, zatrzymujc si na popas tylko o czwartej rano. Pniej Apacz-przewodnik doprowadzi ich do rda zwanego Ojo del Aguila. Orle rdo. Teraz nikt nie wie, gdzie ono si znajduje. Przynajmniej tak mwi mi dziadek. Carson od duszego czasu mia ochot zada jej to pytanie, ale nie mia odwagi. - Skd waciwie wzio si nazwisko Cabeza de Vaca? Obrzucia go gniewnym spojrzeniem. - A skd wzio si nazwisko Carson? - Musisz przyzna, e Krowi eb" to troch dziwne nazwisko. - Tak samo jak Syn Samochodu". - Przepraszam, e spytaem - wycofa si Carson, zy na siebie. - Gdyby zna histori - owiadczya de Vaca - wiedziaby skd. W tysic dwiecie dwunastym hiszpaski onierz oznaczy krowi czaszk przecz i poprowadzi ni armi do zwycistwa nad Maurami. Otrzyma tytu szlachecki i prawo do uywania nazwiska Cabeza de Vaca. - Fascynujce - mrukn Carson. To pewnie apokryf, pomyla. - Alonso Cabeza de Vaca by jednym z pierwszych europejskich osadnikw w tysic piset dziewidziesitym smym roku. Naleymy do najstarszych i najznamienitszych rodzin w Ameryce. Ale ja nie przywizuj wagi do takich rzeczy. Widzc dum na jej twarzy, Carson doszed jednak do wniosku, e przywizywaa ogromn wag do takich rzeczy. Przez jaki czas jechali, nic nie mwic, cieszc si ciepym dniem i agodnym koysaniem wierzchowcw. De Vaca wysuna si troch do przodu. Jej dolna poowa ciaa poruszaa si zgodnie z ruchami konia, grna bya rozluniona i swobodna. Lew rk trzymaa wodze, a praw rzemienny uchwyt sioda. Kiedy dotarli do ruin, przystana, czekajc, a Carson si z ni zrwna.

244

Podjecha do niej, a ona spojrzaa na niego z byskiem rozbawienia w fiokowych oczach. - Ostatni bdzie pendejo - oznajmia, pochylajc si nagle i bodc ostrogami konia. Zanim Carson poapa si i popdzi Roscoe, bya ju trzy dugoci przed nim. Jej ko spuci eb, pooy uszy po sobie i gna ile si w nogach, wir tryska spod jego kopyt. Carson lekko ubd ostrogami Roscoe, zrwna si z ni i po chwili oba wierzchowce pdziy eb w eb, przeskakujc przez niskie krzaki, a wiatr szumia jedcom w uszach. Ruiny zbliay si coraz bardziej, ich wysokie kamienne ciany coraz wyraniej rysoway si na tle bkitnego nieba. Carson wiedzia, e ma lepszego wierzchowca, de Vaca jednak nachylia si do ucha swego konia, poganiajc go cichym, lecz elektryzujcym gosem, Carson krzykn ostrzegawczo, ale na prno. Kiedy przemykali midzy dwoma cianami, de Vaca wyprzedzia go o p dugoci. Jej wosy powieway na wietrze jak czarny pomie. Nagle wyrs przed nimi niski murek z brzowego piaskowca. Stadko krukw poderwao si z gonym wrzaskiem, gdy oboje przeskoczyli go i pozostawili ruiny w tyle. Zwolnili do kusa, potem stpa i zawrcili konie. Carson spojrza na de Vac. Miaa zaczerwienion twarz i rozczochrane wosy, a na udzie grudk piany z koskiego boku. Umiechna si. - Niele - stwierdzia. - Prawie mnie pokonae. Carson przeoy wodze do drugiej rki. - Oszukiwaa - burkn opryskliwie. - Wystartowaa pierwsza. - Masz lepszego konia. - A ty jeste lejsza. Umiechna si drwico. - Spjrz prawdzie w oczy, cabrn, przegrae. Carson umiechn si ponuro. - Nastpnym razem ci zapi. - Nikt mnie nie zapie. Dotarli do ruin i zsiedli z koni, po czym uwizali je do gazu.

245

- Wielka kiva zazwyczaj znajdowaa si w samym rodku puebla albo daleko poza jego granicami - powiedziaa de Vaca. - Miejmy na dziej, e si nie zawalia. Wysoko nad ich gowami kryy kruki, odlege krzyki ptakw unosiy si w suchym powietrzu. Carson rozejrza si z zaciekawieniem. ciany wzniesiono z ociosanych wulkanicznych kamieni, spojonych wysychajc na socu glin. Wznosiy si z trzech stron, tworzc ruiny w ksztacie litery U", a z czwartej znajdowa si centralny plac. Ziemia pod nogami de Vaki i Carsona bya zasana kawakami naczy i odamkami krzemienia, w znacznej czci przysypanymi przez piasek. Wyszli na plac poronity krzakami juki i jadoszynu. De Vaca uklka przy wielkim kopcu termitw. Owady skryy si w rodku przed poudniowym skwarem. Ostronie wygadzia wir palcami, uwanie mu si przygldajc. - Co robisz? - zapyta Carson. W odpowiedzi de Vaca podniosa co z ziemi kciukiem i palcem wskazujcym. - Spjrz - powiedziaa. Pooya mu na doni idealnie okrgy turkusowy paciorek z cienkim jak wos otworkiem w rodku. - Polerowali turkusy dbami trawy - wyjania. - Ale nikt nie wie, w jaki sposb robili tak mae i idealnie rwne otwory bez uycia metalu. By moe caymi godzinami wiercili w turkusie odamkiem koci. - Wstaa. - Chodmy poszuka tej jaskini. Wyszli na rodek placu. - Nic tu nie ma - owiadczy Carson. - Rozdzielmy si i poszukajmy wok puebla - zaproponowaa. Ja sprawdz od pnocy, a ty od poudnia. Carson wyszed spomidzy ruin i zatoczy szeroki uk, uwanie przygldajc si otaczajcej pueblo pustyni. Burza piaskowa i suche wiatry zatary wszelkie lady stp, wic nie by w stanie stwierdzi, czy Burt by tutaj, czy nie. Przed wiekami podziemna komnata bya cakowicie ukryta pod ziemi i tylko otwr na dym zdradza jej istnie246

nie. Chocia jej sklepienie by moe zapado si ju dawno temu, rwnie dobrze mogo pozosta nietknite, zamaskowane przez zway piasku. Znalaz j okoo trzydziestu metrw na poudniowy zachd. Jej strop zapad si i kiva bya teraz zaledwie owalnym wgbieniem w ziemi, szerokim na dziesi metrw, a gbokim na prawie trzy Z kamiennych cian sterczay kawaki dawnych krokwi. De Vaca przybiega na jego woanie i razem podeszli do krawdzi. Na samym dole Carson dostrzeg fragmenty kamiennych murw, nadal pokryte pomalowan na czerwono glin. Wiatr nawia tam piasku, cakowicie zasaniajc podog. - I gdzie jest to sipapu? - zapyta de Vaki. - Zawsze znajdowao si dokadnie na rodku - odpara. - Pom mi. Zesza na d, wysza na rodek i klkna, po czym zacza rozgarnia piasek palcami. Carson przyklkn obok, by jej pomc. Na gbokoci dziesiciu centymetrw napotkali pask ska. De Vaca pospiesznie odgarna piach i odsuna paski kamie. W otworze sipapu znajdowa si duy plastikowy pojemnik z t etykietk GeneDyne. W pojemniku by may notes z pozaginanymi rogami oprawiony w poplamione, oliwkowej barwy ptno. - Mdre de Dios - szepna de Vaca. Wydobya pojemnik z sipapu, podwaya wieko i wyja dziennik, po czym otworzya go. Pierwsza strona bya opatrzona dat 18 maja. Pokryway j rzdy drobnego, rwnego pisma, tak gste, e w kadej linijce mieciy si dwa wiersze. Carson patrzy, jak de Vaca z rosncym niedowierzaniem przewraca strony. - Nie moemy tego zabra do Mount Dragon - powiedzia. - Wiem. Dlatego bierzmy si do czytania. Zacza od pierwszej strony.
18 maia
Majdrosza Arniko! Pisz do Ciebie z ruin witej kiva Anasazi na pustyni. Pakujc moje rzeczy tego ranka, przed odlotem do Albuquerque, pod wpywem nagego impulsu wetknem do kieszeni marynarki ten stary notes.

247

Zawsze zamierzaem wykorzysta go do zapiskw z obserwacji ptakw. Teraz jednak myl, e znalazem dla niego lepszy uytek. Bardzo za Tob. tskni. Ludzie tutaj s yczliwi przewanie. Niektrych, jak na przykad Johna Singera, mgbym chyba nawet zaliczy do przyjaci. Jednak przede wszystkim jestemy wsppracownikami zmierzajcymi do wsplnego celu. Pracujemy pod presji ogromn presj i czuj, e pod jej wpywem coraz bardziej zamykam ai w sobie. Nieprzebyta pustka tej okropnej pustyni jeszcze zwiksza moj samotno. To tak, jakbymy znaleli si na kocu wiata i zeszli z niego. Pap/er / owek s tutaj zakazane. Brent chce mie kontrol nad wszystkim, co robimy. Czasem mam wraenie, e chciaby wiedzie nawet, o czym mylimy. Wykorzystam ten notesik jako lin ratunkow czc mnie z Tob. S pewne sprawy, o ktrych w swoim czasie Ci powiem. Sprawy, o ktrych nigdy nie napisz w sprawozdaniach dla CeneDyne. Brent pod wieloma wzgldami nadal jest chopcem z chopicymi pomysami, a jedn z nich jest prba kontrolowania tego, co robi i myl inni. Mam nadziej, e nie zaniepokoisz si zbytnio, kiedy si o tym dowiesz. A, prawda kiedy bdziesz to czyta, bd ju przy Tobie i te myli pozostan zaledwie wspomnieniem. Moe czas pozwoli mi mia si z siebie i tych dziwnych obaw. Albo by dumnym z tego, czego tu dokonalimy. Kiva znajduje si spory kawaek drogi od laboratorium, a wiesz, jakim kiepskim jestem jedcem. Myl jednak, e ta chwila spdzona z Tob dobrze mi robi. Dziennik bdzie bezpieczny tutaj, pod warstw piasku. Nikt poza szefem ochrony nie opuszcza orodka, a Nye jest zajty swoimi sprawami. Wkrtce znw tu przyjd.

25 maja Moja Droga ono! Jest okropnie upalny dzie. Wci zapominam, ile wody potrzebuje czowiek na tej strasznej pustyni. Nastpnym razem zabior dwie manierki. Nic dziwnego, e na tak pozbawionym wody obszarze caa religia Anasazi odwoywaa si do si przyrody. Wanie tu, w kivie, kapani wzywali Ptaka-Pioruna, aby sprowadzi deszcz.

248

O, mskie bstwo! Przybd w swych mokasynach z czarnych chmur, Wymachujc nad gow zygzakiem byskawicy, Przybd do nas na skrzydach wiatru, Niechaj yciodajna woda spynie z niebios na korzenie zb, Miech przyjd czarne chmury, Miech przyjd czarne mgy, Miech sprawi, e ziemi a po kres pokryj bujne kosy zb.

Tak si do niego modlili. To bardzo stara modlitwa, to pragnienie wiedzy i mocy, ch poznania tajemnic przyrody i zapanowania nad ni, aby sprowadzi deszcz. Ale deszcz nie przyszed. Tak samo jak dzi. Co Anasai pomyleliby o nas, widzc, jak dzie za dniem trudzimy si w naszych podziemnych jamach, usiujc nie tylko pozna siy Matury, ale take nagi je do naszej woli? Nie mog ju dzisiaj pisa. Problem, ktrym si tu zajmuj, wymaga powicenia caego czasu i energii. Trudno mi przed nim uciec, nawet tutaj. Jednak wrc niebawem, moja mioci.

4 czerwca Najdrosza Arniko! Prosz, wybacz mi dug nieobecno. Mamy bardzo napity harmonogram prac w laboratorium. Gdyby nie konieczno odkaania pomieszcze, Brent na pewno by nas zmusi, abymy pracowali przez ca dob. Brent... To dziwne. Nigdy nie przypuszczaem, e mog darzy kogo takim gbokim szacunkiem, a jednoczenie nie lubi go. By moe mgbym go nawet znienawidzi. Chocia akurat w tej chwili mnie nie pogania, nadal widz jego twarz pochmurn, poniewa wyniki nie odpowiadaj jego oczekiwaniom. Sysz w uszach jego szept: Jeszcze tylko pi minut. Jeszcze tylko jedna seria prb". Brent jest prawdopodobnie najbardziej zoon osobowoci, jak kiedykolwiek spotkaem. Byskotliwy, gupi, niedojrzay, zimny, bezwzgldny. Zna

249

mnstwo mdrych cytatw na kad okazj i z upodobaniem je przytacza. Rozdaje miliony, zaciekle kcc si o tysice. Potrafi by zdumiewajco miy dla jednej osoby i bardzo okrutny wobec innej. Doskonale zna si na muzyce. Jest posiadaczem ostatniego i najlepszego fortepianu Beethovena, na ktrym ten kompozytor prawdopodobnie skomponowa trzy swoje ostatnie sonaty. Mog si tylko domyla, ile kosztowa. Migdy nie zapomn naszej pierwszej rozmowy. Byo to wtedy, kiedy jeszcze pracowaem w filii GeneDyne w Manchesterze, wkrtce po tym, jak wynalazem GEF, nasz sposb filtracji. Wstpne wyniki byy wspaniae i wszyscy byli podnieceni. Metoda ta pozwalaa skrci czas produkcji o poow. Zesp laboratorium transfekcji nie posiada si z radoci. Powiedzieli, e zgosz moj kandydatur na dyrektora naczelnego. Wtedy zadzwoni do mnie Brent Scopes. Przypuszczaem, e chce mi pogratulowa albo obieca nastpn premi. Jednak on zamiast tego poprosi, ebym pierwszym samolotem przylecia do Bostonu. Mam wszystko rzuci, powiedzia, aby obj kierownictwo bada nad najwaniejszym projektem GeneDyne. Mawet nie pozwoli mi przeprowadzi ostatnich prb nad GEF. Musiaem pozostawi to mojemu personelowi w Manchesterze. Pamitasz mj wyjazd do Bostonu, prawda? Z pewnoci moje odpowiedzi po powrocie wyday Ci si troch enigmatyczne, za co przepraszam. Brent potrafi przeciga ludzi na swoj stron, zaraa ich swoim entuzjazmem. Teraz jednak nie widz powodu, eby to przed Tob ukrywa. Za miesic i tak bd o tym pisa we wszystkich gazetach. Moim zadaniem krtko mwic bya synteza sztucznej krwi. Miaem wykorzysta ogromne zasoby GeneDyne, aby metodami inynierii genetycznej uzyska ludzk krew. Brent powiedzia, e wstpne badania ju zostay przeprowadzone, ale potrzebuje kogo o mojej wiedzy i dowiadczeniu, eby je dokoczy. Moja praca nad metod filtracji GEF czynia mnie idealnym kandydatem. Przyznaj, e by to wspaniay pomys i Brent go zrealizowa. Ju nigdy szpitalom nie zabraknie krwi do transfuzji, powiedzia. Ludzie nie bd ju musieli obawia si zaraenia podczas przetaczania krwi, a pacjenci z rzadkimi grupami krwi nie bd umierali z powodu braku dawcy. Sztuczna krew wy-

250

produkowana przez GeneDyne bdzie wolna od zanieczyszcze, uniwersalna i dostpna w nieograniczonych ilociach. I tak opuciem Manchester - zostawiem Ciebie, nasz dom, wszystko, co mi drogie i przybyem na to pustkowie. Aby zrealizowa marzenie Brenta Scopesa i jeli dopisze mi szczcie uczyni ten wiat lepszym. To marzenie staje si rzeczywistoci. Jednak koszt jego urzeczywistnienia jest bardzo wysoki.

12 czerwca Najdrosza Arniko! Postanowiem wykorzysta ten dziennik do kontynuowania opowieci, ktr zaczem. Moe od pocztku miaem taki zamiar. Mog Ci tylko powiedzie, e kiedy ostatnim razem opuciem kiv po napisaniu tych kilku sw, poczuem bezgraniczni ulg. Tak wic nadal bd pisa, jeli nie dla Ciebie, to dla mojego dobra. Pamitam pewien ranek jakie cztery miesice temu. Trzymaem zlewk z krwi. Bya to krew ludzka, a jednak wytworzona przez cakowicie odmienn form ycia: przez Streptococcus bakteri ujc midzy innymi w glebie. Wprowadziem do szczepu odpowiedni gen i zmusiem bakterie do produkowania ludzkiej hemoglobiny. Ogromnych iloci hemoglobiny. Dlaczego uyem wanie tej bakterii? Poniewa wiedzielimy o niej wicej ni o jakiejkolwiek innej formie ycia na tej planecie. Sporzdzilimy map caego jej genomu. Wiemy, jak rozszczepi jej DMA, wprowadzi potrzebny gen i ponownie wszystko pozszywa. Wybacz mi, e przedstawiam Ci to w uproszczeniu. Wykorzystujc komrki pobrane z ludzkiego policzka (mojego), usunem pojedynczy gen zlokalizowany na czwartym chromosomie, 16s rDMA, miejsce D2401. Rozmnoyem je milion razy, wprowadziem kopie do bakterii i umieciem hodowle w wielkich kadziach wypenionych roztworem protein. Chocia brzmi to moe bardzo powanie, moja droga, nie byo to wcale trudne. Wielokrotnie robiono tak z innymi genami, wcznie z genami ludzkiej insuliny. Uczynilimy t bakteri - t niezwykle prymitywn form ycia - troszeczk ludzk. Kada z nich zawieraa teraz maleki, niewidoczny fragment

251

czowieka. Ten fragment, mwic w skrcie, przejmowa funkcje bakterii i zmusza j, aby robia tylko jedno: produkowaa ludzk hemoglobin. To dla mnie istna magia, ta fantastyczna, wiecznie kuszca obietnica genetyki. Jednak w tym momencie zaczy si problemy. Moe powinienem to dokadniej wyjani. Czsteczka hemoglobiny skada si z grupy proteinowej, zwanej globin, do ktrej doczone s cztery grupy hemowe. Pobiera ona tlen w pucach i wymienia go w tkankach na dwutlenek wgla, ktry nastpnie uwalnia w pucach, skd jest wydychany. To niezwykle zoony proces i bardzo skomplikowana czsteczka. Niestety sama hemoglobina jest miertelnie trujca. Gdyby kto poda czowiekowi czyst hemoglobin w zastrzyku, prawdopodobnie miaoby to fatalne skutki. Hemoglobina musi by w czym zawarta. Zwykle w czerwonej krwince. Tak wic musielimy stworzy co, co by j zwizao i unieszkodliwio. Co w rodzaju mikroskopijnego worka. To co" powinno rwnie .oddycha", czyli przepuszcza tlen oraz dwutlenek wgla. Rozwizalimy ten problem, tworzc worki" z kawakw bony rozerwanych komrek. Wykorzystaem do tego specjalny enzym zwany liaz. Potem stanlimy przed ostatnim problemem: jak oczyci hemoglobin. Mogoby si wydawa, e to najatwiejsze. Ot wcale nie. Hodowalimy bakterie w duych kadziach. W miar jak roso stenie produkowanej przez bakterie hemoglobiny, produkt zatruwa hodowl i bakterie giny. Otrzymywalimy w efekcie mieszanin czsteczek hemoglobiny, martwych i gincych bakterii, strzpw DMA i RMA, kawakw chromosomw oraz innych bakterii. Maleao oczyci ten sos, oddzieli produkt od reszty, uzyska czyst ludzk hemoglobin i nic wicej. Nasz produkt musia mie najwyszy stopie czystoci. Transfuzja to nie poknicie malekiej piguki. Zamierzalimy przecie wprowadza do ludzkiego organizmu cae litry tej substancji. Nawet niewielkie zanieczyszczenia, pomnoone przez t objto, mogy spowodowa katastrofalne skutki uboczne.

252

Mniej wicej w tym czasie nadesza wiadomo o tym, co dzieje si w Bostonie. Ludzie od marketingu ju pracowali w cisej tajemnicy nad wprowadzeniem na rynek wyprodukowanego przez nas krwiozastpczego preparatu. Zebrali opinie wrd rnych grup zwykych obywateli. Stwierdzili, e wikszo ludzi boi si przetaczania krwi, poniewa obawia si zakaenia taczk, AIDS lub innymi chorobami. Ludzie chcieli mie pewno, e otrzymywana przez nich krew jest czysta i bezpieczna. Nasz niedokoczony jeszcze produkt otrzyma nazw PurBlood. To polecenie nadeszo z gry i od tej pory we wszystkich dokumentach, pismach, notatkach i rozmowach naleao nazywa go w ten sposb. Kady, kto bdzie uywa haridlowej nazwy hemocyI, mia zosta ukarany. Szczeglnie, jak gosia instrukcja, surowo zakazane jest posugiwanie si okreleniami inynieria genetyczna" czy .sztuczny*. Opinia publiczna nie akceptowaa niczego, co byo wytworem inynierii genetycznej. Ludzie nie lubili wyhodowanych w ten sposb pomidorw ani wzbogaconego mleka, a koncepcja .sztucznej krwi uzyskanej metodami inynierii genetycznej" budzia zgroz. Chyba nie mog mie im tego za ze. Myl o wprowadzeniu takiej substancji do wasnego ukadu krwiononego z pewnoci bya dla laika niepokojca. Moja kochana, soce jest ju nisko na niebie i musz i. Wrc jutro. Powiem Brentowi, e potrzebny mi jeden wolny dzie. To nie bdzie kamstwo. Gdyby wiedziaa, jak ulg przynosi mi to przelewanie myli na papier.

13 czerwca Majdrosza Arniko! Teraz dochodz do najtrudniejszej czci mojej opowieci. Prawd mwic, do tej pory nie byem pewien, czy zdoam Ci o tym powiedzie. By moe jeszcze spal te kartki, jeli zmieni zdanie. Wie mog jednak duej trzyma tego w tajemnicy. Przystpiem do procesu oczyszczania. Przeprowadzalimy fermentacj roztworu, aby uwolni hemoglobin z jej bakteryjnego wizienia. Odwirowywalimy j, eby usun odpady. Przesczalimy przez filtry ceramiczne. Frakcjonowalimy. Bezskutecznie.

253

Widzisz, hemoglobina jest bardzo nietrwaa. Nie mona jej ogrzewa, dziaa na ni zbyt silnymi czynnikami chemicznymi, sterylizowa jej czy destylowa. Za kadym razem, gdy prbowaem oczyci hemoglobin, niszczyem j. Czsteczka tracia swoj delikatn budow ulegaa denaturacji. Stawaa si bezuyteczna. Potrzebna bya jaka delikatniejsza metoda oczyszczania. Brent zaproponowa, abymy sprbowali mojej metody) filtracji GEC Natychmiast zrozumiaem, e ma racj. Nie byo adnych przeciwwskaza. Tylko le pojmowana skromno nie pozwolia mi wpa na ten pomys. Metoda, nad ktr pracowaem w Manchesterze, bya zmodyfikowan elektroforez elow, w ktrej potencja elektryczny przeciga czsteczki zwizkw o cile okrelonym ciarze czsteczkowym przez szereg elowych filtrw. Jednak dostosowanie tej metody do naszych celw wymagao czasu, a Brent zaczyna si niecierpliwi. W kocu udao mi si oczyci przez filtracj elow trzy litry PurBlood. GEF okazaa si niezwykle skuteczna. Uywajc dwch z trzech litrw jako prbki, zdoaem udowodni, e zawarto zanieczyszcze w mieszaninie mona obniy do 16 ppm. Tak wic na milion czsteczek hemoglobiny przypadaoby najwyej szesnacie obcych czsteczek. Moe nawet mniej. Mogoby si wydawa, e to niewiele. Dla wikszoci lekw taki stopie czystoci jest wystarczajcy. Jednak nie dla tego preparatu. FDA, jak zawsze kapryna, postanowia, e bezpiecznym progiem bdzie nie szesnacie czsteczek na milion, ale sto na miliard. Liczba szesnacie bdzie mnie chyba przeladowa do koca ycia. W naukowej terminologii czysto miaa wynosi 1,6x10"7. Prosz, nie zrozum mnie le. Wierzyem i nadal wierz e PurBlood jest znacznie czystszy. Po prostu nie mogem tego dowie. To zasadnicza rnica. Ale dla mnie taka sytuacja bya nieuczciwa i sztuczna. By jeden test czystoci, ktrego nie wykonaem, poniewa nie zalecay go przepisy PDA. Przeprowadziem go jednak w tajemnicy. Prosz, wybacz mi, moja mioci pewnej nocy w sabiej strzeonym laboratorium otworzy-

254

em sobie y w rce i utoczyem p litra krwi, a potem zastpiem j naszym preparatem. Moe postpiem lekkomylnie, ale PurBlood piewajco przeszed t prb. Nic mi si nie stao i wszelkie badania medyczne dowiody, e jest bezpieczny. Maturalnie nie mogem opublikowa wynikw mojego testu, jednak upewniem si, e PurBlood jest czysty. Oficjalnie natomiast zrobiem co innego. Minimalnie rozcieczyem ostatni prbk PurBlood wod destylowan, w stosunku dwiecie do jednego, po czym wykonaem seri bada z automatycznym odczytem i zapisem czystoci. W rezultacie otrzymaem czysto rzdu 20 czsteczek na miliard w zakresie wyznaczonym przez PDA. Nie musiaem robi nic wicej. Nie napisaem sprawozdania, nie zmieniaem danych i nie faszowaem wynikw. Kiedy Scopes sprawdzi w nocy dane, wiedzia, co oznaczaj. Nazajutrz pogratulowa mi. Nie posiada si z radoci. Teraz zadaj sobie pytanie, ktre i Ty pewnie mi zadasz: dlaczego to zrobiem? Nie dla pienidzy. Nigdy a tak bardzo nie zaleao mi na pienidzach, wiesz o tym, moja droga Amiko. Pienidze przynosz wicej kopotw, ni s warte. Nie dla sawy, ktra jest okropnie kopotliwa. Nie chodzio mi rwnie o ratowanie istnie ludzkich, chocia tak wanie usiowaem o sobie myle. Myl, e by moe byo to zwyczajne pragnienie rozwizania tego ostatniego problemu, zrobienia ostatecznego kroku. Takie samo pragnienie powodowao Einsteinem, kiedy w licie do Roosevelta pisa o straszliwej sile atomu, a take Oppenheimerem konstruujcym bomb i wyprbowujcym j pidziesit kilometrw std. To samo kierowao kapanami Anasazi, kiedy spotykali si w tej komnacie i prosili Ptaka-Pioruna, aby zesa deszcz. Pragnienie podboju natury. Jednake co mnie drczy i kae mi przela to wszystko na papier sukces PurBlood nie zmienia faktu, e oszukiwaem.

255

A nazbyt dobrze zdaj sobie z tego spraw. Szczeglnie teraz... teraz, kiedy PurBlood ma by produkowany na wielki skal, a ja wal gow w kolejny, jeszcze grubszy mur. Mo nic, najdrosza, mam nadziej, e w gbi serca potrafisz to zrozumie. Kiedy wydostan si stad, postaram si ju nigdy Ci nie opuszcza. I moe stanie si to szybciej, ni sadzfsz. Zaczynam podejrzewa, e pewni ludzie tutaj... Chyba jednak napisz o tym innym razem. Dzi musz ju koczy. Nie masz pojcia, ile dla mnie znaczy, e mogem wyzna ten sekret.

30 czerwca Dzisiaj dotarcie tutaj zabrao mi sporo czasu. Musiaem wybra specjalny szlak, inny ni zwykle. Kobieta, ktra sprzta mj pokj, patrzya na mnie bardzo dziwnie, a nie chc, eby mnie ledzia. Moe powiedzie o tym Brentowi, tak jak zrobia to moja asystentka i administrator sieci. To dlatego, e znalazem klucz. I teraz musz by nieustannie czujny. Mona ich pozna po sposobie, w jaki zostawiaj? rzeczy na swoich biurkach. Zdradza ich baaganiarstwo. I s zaraeni mikrobami. Miliardy bakterii i wirusw kryj si w kadym zakamarku ich cia. Chciabym powiedzie o tym Brentowi, ale musz udawa, e nic si nie stao, jakby wszystko byo normalnie.

Sadz, e bdzie lepiej, jeli ju tu nie przyjd. Carson milcza. Soce opadao za horyzont, drc w warstwach rozgrzanego powietrza. Stare kamienne mury wydzielay zapach rozgrzanego kurzu zmieszany ze sab woni rozkadu. Jeden ko parskn niecierpliwie, drugi mu zawtrowa. De Vaca drgna, szybko wepchna dziennik do pojemnika i umiecia go w sipapu. Potem zakrya otwr paskim kamieniem i zamaskowaa go, zasypujc piaskiem. Wyprostowaa si i otrzepaa dinsy. - Lepiej wracajmy - owiadczya. - Nasza nieobecno na wiczeniach wzbudziaby podejrzenia. 256

Wyszli z zawalonej kivy, dosiedli koni i powoli ruszyli w kierunku Mount Dragon. - Nigdy bym nie pomylaa - mrukna de Vaca - e Burt moe faszowa wyniki. Carson nic nie powiedzia pogrony w mylach. - I e zrobi z siebie krlika dowiadczalnego - dodaa. Carson ockn si tknity nag myl. - Pewnie to wanie mia na myli, kiedy mwi: biedny alfa". - Co? - Teece powiedzia mi, e Burt w kko powtarza: biedny alfa, biedny alfa". Pewnie mwi o sobie jako o testerze alfa. - Wzruszy ra mionami. - Mimo to nie nazwabym go krlikiem dowiadczalnym. Sprawdzenie preparatu na sobie leao w jego charakterze. Taki czo wiek jak Burt nie ryzykowaby tysicy istnie, wprowadzajc na rynek niesprawdzony rodek. A poniewa musia jak najszybciej dowie, e PurBlood jest bezpieczny, sprawdzi go na sobie. Zdarzay si ju takie przypadki. I nie jest to nielegalne. - Spojrza na de Vac. - Musisz przyzna, e ten facet ryzykowa ycie. Ale to on mia si ostatni. Do wid, e preparat krwiozastpczy jest nieszkodliwy Zamilk. Mczya go jaka nieuchwytna myl, ktra pojawia si podczas czytania dziennika. Teraz tkwia gdzie w podwiadomoci jak na p zapomniany sen. - Wyglda na to, e nadal si mieje - stwierdzia de Vaca. - Sie dzi u czubkw. Carson zmarszczy brwi. - To bardzo cyniczna uwaga nawet jak na ciebie. - Moliwe - przyznaa de Vaca i po chwili dodaa: - Myl, e to dlatego, e wszyscy powtarzaj, jaki to Burt by wielki- On opracowa opatentowan przez GeneDyne metod filtracji, on zsyntetyzowa PurBlood. Teraz okazuje si, e faszowa wyniki. Znowu to samo, pomyla Carson i nagle uwiadomi sobie, ktry fragment dziennika wzbudzi jego wtpliwoci. - Susana, co wiesz o GEF? - zapyta.

257

Spojrzaa na niego ze zdziwieniem. - No, o tej metodzie filtracji, ktr Burt opracowa jeszcze w Manchesterze - wyjani Carson. - Przed chwil o niej wspomnia a. Zawsze zakadalimy, e ten sposb filtracji jest skuteczny w przy padku X-FLU. A jeli nie jest? Zdziwienie de Vaki zmienio si w niech. - Wielokrotnie sprawdzalimy X-FLU, eby mie pewno, e szczep otrzymywany po filtracji jest zupenie czysty - Czysty, owszem. Tylko czy to jest ten sam szczep? - W jaki sposb filtrowanie mogoby zmieni szczep? To nie ma sensu. - Pomyl o tym, jak dziaa GEF - odpar Carson. - Stosujesz sabe pole elektryczne, ktre przeciga cikie czsteczki protein przez filtr elowy, prawda? To pole jest ustawione dokadnie na ciar takich czsteczek, jakie chce si uzyska. Wszystkie pozostae zostaj uwizione w elu, podczas gdy te waciwe wychodz z drugiego koca filtru. - I co z tego? - A jeli to pole elektryczne albo sam el wywouj minimalne zmiany w budowie protein? Jeli to, co wychodzi, rni si od tego, co zostao wprowadzone do filtra? Ciar czsteczkowy byby ten sam, ale budowa nieznacznie zmieniona. Proste prby chemiczne niczego nie wyka. A wystarczy najmniejsza zmiana na powierzchni czsteczki biaka lub wirusa, aby powsta nowy szczep. - Niemoliwe - owiadczya de Vaca. - GEF jest opatentowan i sprawdzon metod. Wykorzystywano j rwnie do syntezy innych produktw. Gdyby co byo nie tak, ju dawno wyszoby to na jaw. Carson zatrzyma Roscoe. - Czy ktre z przeprowadzanych przez nas testw czystoci sprawdzay tak ewentualno? De Vaca milczaa. - Susana, to jedyne, czego jeszcze nie prbowalimy. Patrzya na niego przez chwil. - W porzdku - powiedziaa w kocu. - Sprawdmy to.

258

Dark Harbor Institute by wielk i okaza wiktoriask budowl usytuowan na odludnym przyldku nad Atlantykiem. Instytut mia stu dwudziestu honorowych czonkw, chocia w rezydencji nigdy nie przebywao ich wicej ni tuzin. Ludzie przyjedajcy do instytutu mieli tylko jeden obowizek: myle. Rwnie proste byy wymagania stawiane nowym czonkom: musieli by geniuszami. Czonkowie instytutu byli bardzo przywizani do tej okazaej wiktoriaskiej rezydencji, ktra po 120 latach stawiania czoa sztormom nie miaa ani jednej prostej ciany. Szczeglnie cenili sobie anonimowo, gdy nawet najblisi ssiedzi - przewanie mieszkajcy tu tylko latem - nie mieli zielonego pojcia, kim s ci okularnicy, ktrzy tak nieoczekiwanie przyjedaj i wyjedaj. Edwin Bannister, sekretarz redakcji Boston Globe", wymeldowa si z zajazdu i dopilnowa zaadunku bagay na ty swego rang rovera. Wci upao go w gowie po kiepskim bordeaux, ktre podano mu do kolacji poprzedniego wieczoru. Da napiwek bagaowemu i obszed samochd, spogldajc na miasteczko. odzie rybackie, kocielna dzwonnica i sone powietrze. Malownicze. Cholernie malownicze. Wola Boston i zadymion atmosfer Black Key Tavern. Usiad za kierownic i sprawdzi rcznie narysowan map, ktr przesano mu faksem z redakcji. Osiem kilometrw do Dark Harbor. Pomimo zapewnie wtpi, czy gospodarz instytutu naprawd tam bdzie. Przyspieszy, przejedajc na tym wietle, po czym skrci w County Road 24. Samochd podskoczy na wyboju, potem na nastpnym, miasteczko pozostao w tyle. Wska droga prowadzia na wschd, w kierunku Atlantyku, a potem biega wzdu urwistego brzegu. Bannister opuci szyb. W oddali sysza odlegy szum przyboju, krzyk mew, aosne podzwanianie boi. Droga wbiega w kp wierkw, a potem na poronit jeynami k. k przecinao ogrodzenie z bali, w ktrym znajdowaa si drewniana brama i kryta gontem strwka. Bannister zatrzyma samochd przed bram i jeszcze niej opuci szyb. 259

- Bannister. Z Globe" - oznajmi, nawet nie patrzc na stranika. - Tak, prosz pana. Brama otwara si z cichym szumem i Bannister z rozbawieniem zauway, e drewniane belki s od wewntrz wzmocnione czarnymi stalowymi sztabami. Gospodarz nie lubi nieproszonych goci, pomyla. Wyoony dbow boazeri przedpokj rezydencji by pusty i Bannister przeszed nim do salonu. Na ogromnym kominku pon ogie, a dugi rzd wykuszowych okien wychodzi na morze skrzce si w porannym wietle. Skd dobiegay ciche dwiki muzyki. Bannisterowi wydawao si, e jest sam, zaraz jednak w odlegym kcie pokoju dostrzeg mczyzn siedzcego w skrzanym fotelu, pijcego kaw i czytajcego gazet. Mczyzna mia na doniach biae rkawiczki. Gazeta szelecia, gdy odwraca jej strony Po chwili podnis gow. - Edwin! - powiedzia z umiechem. - Dzikuj, e przybye. Bannister natychmiast rozpozna rozczochrane wosy, piegi, chopicy wygld, sportow marynark w stylu retro narzucon na czarny podkoszulek. A wic jednak przyszed. - Mio ci widzie, Brent - odpar, zajmujc wskazany fotel. Odruchowo rozejrza si za kelnerem. - Kawy? - zapyta Scopes. Nie poda gociowi rki. - Tak, prosz. - Mamy tutaj samoobsug - owiadczy Scopes. - Stoi przy biblioteczce. Bannister podnis si z fotela i wrci z filiank niezbyt obiecujco wygldajcej kawy. Przez chwil siedzieli w milczeniu i go uwiadomi sobie, e Scopes sucha muzyki. Upi yk kawy i stwierdzi, e jest zdumiewajco dobra. Kiedy utwr si skoczy, Scopes westchn z satysfakcj, starannie zoy gazet i pooy j koo otwartej dyplomatki stojcej obok fotela. Zdj poplamione tuszem rkawiczki do czytania i umieci je na gazecie. 260

- Oratorium Bacha - wyjani. - Znasz je? - Troch - mrukn Bannister, majc nadziej, e gospodarz nie zada pytania, ktre ujawnioby kamstwo. Zupenie nie zna si na muzyce. - Jedna z czci tego oratorium jest zatytuowana Quaerendo Invenietis. Szukajcie, a znajdziecie". To zagadka. Bach kae suchaczowi odgadn, ktrej czci Pisma witego dotyczy dany utwr. Bannister kiwn gow. - Czsto myl o tym jak o metaforze genetyki. Widzisz skoczo ny organizm - taki jak istota ludzka - i podziwiasz skomplikowany kod genetyczny wykorzystany przy jego tworzeniu. A potem oczywicie za czynasz si zastanawia: gdyby zmieni maleki fragment tego skom plikowanego kodu, jaki wpyw miaoby to na ciao i krew? Tak samo jak zmiana tylko jednej nuty w utworze moe zmieni ca melodi. Dziennikarz sign do kieszeni marynarki, wyj magnetofon i pokaza go Scopesowi, ktry przyzwalajco skin gow. Wczywszy urzdzenie, Bannister z powrotem opad na fotel i zaoy rce na piersi. - Edwinie, moja firma ma kopoty... - zacz gospodarz. - Jak to? Bannister ju wiedzia, e to bdzie dobre. Co, co zmusio Scopesa do wyjcia z jego podniebnej siedziby, musiao by dobre. - Syszae o tych atakach Charlesa Levinea na GeneDyne. Miaem nadziej, e ludzie przejrz na oczy, ale za dugo trzeba by na to czeka. Trzymajc si Harvard University, zyska wiarygodno, jakiej nie przewidziaem. - Scopes potrzsn gow. - Znaem Levine'a przez ponad dwadziecia lat. Prawd mwic, kiedy bylimy przyjacimi. Szczerze ubolewam nad tym, co mu si przytrafio. Mam na myli t histori jego ojca, ktry okaza si oficerem SS. Nie mam nic przeciwko temu, e kto chroni pami ojca, ale czy musia wynosi go na piedesta? To tylko dowodzi, e ten czowiek przedkada wasne cele nad prawd. Dowodzi, e naley krytycznie traktowa kade wypowiadane przez niego sowo. Prasa nie zrobia tego. Poza Globe", co zawdziczam tobie. - Nigdy nie publikujemy niczego bez sprawdzenia faktw. 261

- Wiem i doceniam to. I jestem pewien, e mieszkacy Bostonu zrozumiej, e GeneDyne jest jednym z najwikszych pracodawcw w tym stanie. Bannister skin gow. - W kadym razie, Edwinie, nie mog duej siedzie z zaoonymi rkami - doda gospodarz. - Potrzebuj jednak twojej pomocy - Brent, wiesz, e nie mog ci pomc - odpar Bannister. - Oczywicie, oczywicie - machn rk Scopes. - Oto jak wyglda sytuacja... W Mount Dragon pracujemy nad pewnym tajnym projektem. Utrzymujemy to w sekrecie nie ze wzgldu na zagroenie, ale z powodu silnej konkurencji. Dziaamy w brany, w ktrej zwycizca bierze wszystko. Wiesz, jak to jest. Pierwsza firma, ktra opatentuje lek, zarobi miliony, a reszta bdzie musiaa spisa koszty bada na straty. Bannister ponownie kiwn gow. - Edwinie, chc ci zapewni - jako czowieka, ktrego zdanie bardzo sobie ceni - e nie robimy w Mount Dragon niczego szczegl nie niebezpiecznego. Mamy tam jedyne istniejce laboratorium z za bezpieczeniami pitego stopnia, a nasze przepisy bezpieczestwa s surowsze ni przepisy jakiejkolwiek innej firmy farmaceutycznej na wiecie. Mona to sprawdzi. Nie musisz wierzy mi na sowo. Wyj z dyplomatki teczk i pooy j przed Bannisterem. - Ta teczka zawiera kompletne dane na temat bezpieczestwa pra cy w GeneDyne. Waciwie to zastrzeone informacje, ale chc ci je da, eby mg je wykorzysta, piszc artyku. Tylko pamitaj: nie otrzymae ich ode mnie. Bannister spojrza na teczk, nie dotkn jej jednak. - Dziki, Brent. Ale wiesz, e nie mog uwierzy ci na sowo, e nie pracujecie nad niebezpiecznymi wirusami. Doktor Levine zarzu ca wam... Scopes zachichota. - Wiem. Wirus zagady. - Nachyli si do dziennikarza. - I to jest gwnym powodem, dla ktrego zaprosiem ci tutaj. Moe chciaby 262

wiedzie, co to za straszliwy, niewiarygodnie miercionony wirus? Ten, ktry zdaniem Levine'a moe zniszczy ludzko? Bannister znw skin gow. Wieloletni sta w dziennikarstwie nauczy go skutecznie ukrywa ciekawo. Scopes spoglda na niego i umiecha si zoliwie. - Edwinie, to oczywicie jest wycznie do twojej wiadomoci. - Wolabym... - zacz Bannister. Scopes wycign rk i wyczy magnetofon. - Pewna japoska korporacja prowadzi bardzo podobne badania. W tej dziedzinie biotechnologii nawet troch nas przecignli. Jeli si zorientuj, co robimy, zanim zakoczymy prace, bdziemy skoczeni. Zwycizca bierze wszystko, Edwinie. Mwimy o pitnastomiliardowym rynku zbytu rocznie. Nie chciabym, aby Japoczycy powikszyli swj dodatni bilans handlowy z naszym krajem, a bostoska filia GeneDyne zostaa zamknita tylko dlatego, e Edwin Bannister z Globe" ujawni, nad jakim wirusem pracujemy. - Rozumiem twj punkt widzenia - mrukn Bannister, przeknwszy lin. - W porzdku. Ten wirus to influenca. - Co takiego? Scopes umiechn si jeszcze szerzej. - Pracujemy nad wirusem grypy. To jedyny wirus, nad jakim pra cujemy w Mount Dragon. Tak zwany wirus zagady" Levine'a. Scopes z triumfalnym umiechem opad na fotel. Bannister z rozpacz uwiadomi sobie, e sensacyjny artyku wymyka mu si z rk. - To wszystko? Wirus grypy? - Zgadza si. Masz na to moje sowo. Chc, aby mg z czystym sumieniem napisa, e GeneDyne nie pracuje z niebezpiecznymi wirusami. - Dlaczego akurat grypa? Scopes spojrza na niego ze zdumieniem. - Czy to nie oczywiste? Co roku grypa powoduje ogromne straty siy roboczej. Pracujemy nad uwolnieniem ludzkoci od grypy. Nie nad 263

szczepionk przeciwgrypow, ktr trzeba bra co roku i ktra przewanie nie dziaa. Mwi o cakowitym i trwaym uodpornieniu. - Mj Boe - wymamrota Bannister. - Jeli odniesiemy sukces, pomyl tylko, jaki wpyw bdzie to miao na cen naszych akcji. Ci, ktrzy maj udziay w GeneDyne, stan si bogaci. I to nie kiedy tam, lecz ju za par miesicy, gdy ogosimy nasze odkrycie i przekaemy preparat FDA do bada. - Scopes umiechn si i ciszy gos do szeptu: - A my odniesiemy sukces. Wycign rk i znw wczy magnetofon. Bannister milcza, usiujc sobie wyobrazi sum pitnastu miliardw. - Podejmiemy energiczne dziaania prawne przeciw doktorowi Levine'owi i jego oszczerczym twierdzeniom - cign Scopes. - Do tej pory robie wietn robot, piszc o naszych pozwach przeciwko Levine'owi i Harvardowi. Mam nowe wieci z tego frontu. Harvard odmwi dalszego wspierania fundacji Levine'a. Utrzymywali to w tajemnicy, ale niebawem ten fakt zostanie podany do publicznej wiadomoci. Pomylaem, e moe ci to zainteresuje. Oczywicie wycofamy nasz pozew przeciw Harvardowi. - Rozumiem - odpar Bannister, odzyskujc nadziej. Moe jeszcze da si uratowa ten artyku, pomyla. - Wydziaowa Komisja Kwalifikacyjna sprawdza kontrakt z doktorem Levine'em. We wszystkich uniwersyteckich kontraktach znajduje si klauzula umoliwiajca zerwanie kontraktu w przypadku niespeniania wymogw moralnych. - Scopes zamia si cicho. - To brzmi jak z epoki wiktoriaskiej, ale stosuje si do Levine'a, zapewniam ci. - Rozumiem. - Jeszcze nie wiemy, jak to zrobi, ale pewne elementy jego skdind faszywych twierdze dowodz, e uy nielegalnych - nie mwic ju o tym e nieetycznych - metod, aby zdoby poufne informacje od GeneDyne. - Scopes podsun Bannisterowi nastpn teczk. Tutaj znajdziesz szczegy. Jestem pewien, e moesz zdoby ich wicej z innych rde. Oczywicie moje nazwisko w aden sposb nie 264

moe by z tym zwizane. Mwi ci o tym tylko dlatego, e szanuj twoj etyk dziennikarsk i chc ci pomc napisa wywaony, uczciwy artyku. Niech inne gazety pisz bez sprawdzania o wszystkim, co im wciska Levine. Wiem, e Globe" bdzie ostroniejszy - My zawsze sprawdzamy fakty - owiadczy Bannister. Scopes skin gow. - Wiem, dlatego licz na to, e sprostujesz te wszystkie kamstwa. Bannister lekko zesztywnia. - Brent, moesz liczy tylko na artyku prezentujcy obiektywne i dokadnie sprawdzone fakty. - No wanie - rzek Scopes. - Dlatego bd z tob zupenie szczery Jeden z zarzutw Levinea jest czciowo prawdziwy... - Ktry? - Ostatnio mielimy w Mount Dragon miertelny wypadek. Utrzymywalimy ten fakt w tajemnicy do czasu powiadomienia rodziny, ale Levine jako dowiedzia si o tym. - Scopes zamilk na chwil i spochmurnia. - Jedna osoba z naszego personelu naukowego zgina na skutek wypadku przy pracy. Jak stwierdzisz po zapoznaniu si z zawartoci pierwszej teczki, nie przestrzegano przepisw bezpieczestwa. Natychmiast zawiadomilimy odpowiednie wadze, ktre wysay do Mount Dragon swoich inspektorw. Oczywicie to tylko formalno i laboratorium pozostao otwarte. Po krtkiej przerwie Scopes mwi dalej: - Dobrze znaem t kobiet. Bya... Jak by to uj? Oryginalna. Oddana swojej pracy. Pod pewnymi wzgldami troch trudna. Jed nak bezsprzecznie bardzo byskotliwa. Wiesz, e nawet dzi kobiecie trudno jest by byskotliwym naukowcem. Przeya trudne chwile, zanim trafia do GeneDyne. W jej osobie straciem zarwno wspa niaego naukowca, jak i przyjaciela. - Spojrza na Bannistera, a po tem spuci wzrok. - Prezes firmy odpowiada za wszystko. Bd mu sia z tym y. Bannister by gboko poruszony - Jak... - zacz. 265

- Przyczyn mierci byy obraenia gowy - wyjani Scopes. Po tem spojrza na zegarek. - Do licha! Robi si pno. Chciaby jeszcze o co spyta, Edwinie? Bannister podnis magnetofon. - Moe nie w tej chwili... - To dobrze. Mam nadziej, e mi wybaczysz. Zadzwo, gdyby mia jeszcze jakie pytania. Bannister patrzy, jak chuda, niepozorna posta wychodzi z pokoju, lekko powczc nogami, taszczc dyplomatk, ktra wydawaa si dla niego o trzy numery za dua. Zadziwiajcy facet. I wart zdumiewajco wiele pienidzy. Jadc drog wzdu wybrzea Atlantyku, wci wraca mylami do sumy pitnastu miliardw dolarw i tego, jak nowy preparat moe wpyn na warto akcji GeneDyne. Zastanawia si, jaki jest ich obecny kurs. Waciwie powinien to sprawdzi. Nie zaszkodzi zadzwoni do brokera i ulokowa troch pienidzy w czym nieco bardziej ekscytujcym ni wolne od podatku obligacje skarbowe. Carson podnis gow, zerkajc przez wizjer na wielki zegar zawieszony na cianie. Pomaraczowe diody wywietlacza pokazyway 22:45. Przed godzin Wylgarni wstrzsao przeszywajce wycie syreny alarmowej towarzyszce wiczeniom, a w ciasnych korytarzach biegali ludzie w kombinezonach. Teraz w laboratorium znw byo pusto i cicho. Jedynym syszalnym dwikiem by wist powietrza w skafandrze Carsona i saby szum systemu utrzymujcego podcinienie w pomieszczeniach. Zaniepokojone wiczeniami szympansy w kocu przestay miota si i wy, zapadajc w niespokojny sen. Przed jasno owietlonym laboratorium Carsona na korytarzu paliy si przymione czerwone lampki i w ciasnych pomieszczeniach Wylgarni roio si od cieni. Poniewa Wylgarnia bya odkaana pod koniec kadego tygodnia i ponownie podczas weekendu, rzadko zostawa tu tak dugo. Chocia czerwone nocne owietlenie byo upiorne i troch dezorientujce, wola je od owietlenia podczas godzin pracy. wiczenia alarmowe pierw266

szego stopnia - ktre od czasu mierci Brandon-Smith wprowadzono zamiast mniej dokuczliwych wicze drugiego i trzeciego stopnia byy przygnbiajce. Nye osobicie je nadzorowa, kierujc akcj ze stanowiska ochrony na najniszym poziomie Wylgarni, a jego szorstki gos irytujco rozbrzmiewa w gonikach hemu. Jedyn zalet tych czstych wicze byo to, e Carson coraz sprawniej porusza si w skafandrze. Odkry, e moe cakiem szybko pokonywa korytarze i laboratoria, zrcznie omijajc nierwnoci i zupenie instynktownie podczajc i odczajc rury powietrzne do kombinezonu. Oderwa wzrok od zegara i popatrzy na de Vac, ktra odpowiedziaa mu sceptycznym spojrzeniem. - Jak zamierzasz sprawdzi t swoj teori? - usysza na lokal nym kanale jej gos. Zamiast traci czas na odpowied, odwrci si do maej laboratoryjnej zamraarki, wystuka kombinacj cyfr szyfru i wyj dwie mae probwki zawierajce szczep X-FLU. Probwki byy zamknite grubymi gumowymi korkami. Wirus tworzy cienk warstw biaych krysztakw na ich dnie. Nawet gdybym trzyma to w rkach milion razy, nigdy nie oswoj si z myl, e jest bardziej zabjcze dla ludzkoci ni najwiksza bomba wodorowa, pomyla Carson. Umieci obie probwki na aseptycznym stole i zaczeka, a osign temperatur pokojow. - Najpierw musimy pozbawi wirusa otoczki i pozby si mate riau genetycznego - powiedzia. Podszed do srebrzystej szafki na drugim kocu laboratorium i wyj kilka odczynnikw oraz dwie zakorkowane butelki z etykiet DEOKSYRYBOZA. - Podaj mi Solowaya numer cztery - poprosi de Vac. Poniewa strzykawki uznano za zbyt niebezpieczne, uywano ich tylko do szczepienia zwierzt, natomiast przy przenoszeniu roztworw posugiwano si innymi przyrzdami. Dozownik Solowaya, nazwany tak od nazwiska wynalazcy, mia plastikowe rurki i wykorzystywa do przelewania pynw podcinienie. 267

Carson zaczeka, a de Vaca umieci przyrzd na stole aseptycznym. Potem wsun rce w gumowe rkawy, wprowadzi jedn rurk dozownika do butelki z rozpuszczalnikiem, a drug wepchn przez gumowy korek do jednej z dwch probwek. Kiedy wypenia si mtnym pynem, ostronie ni potrzsn. Pyn wyklarowa si. - Wanie zabilimy bilion wirusw - oznajmi Carson. - A teraz rozbierzemy je. Zdejmiemy im paszczyki proteinowe. Uywajc tego samego przyrzdu, doda do probwki kilka kropli niebieskiego pynu, po czym usun pi centymetrw szeciennych powstaego roztworu i wprowadzi go do pojemnika z deoksyryboz. Zaczeka, a enzym rozszczepi RNA wirusa, najpierw na pary zasad, a potem na kwasy nukleinowe. - Teraz pozbdziemy si kwasw nukleinowych. Sprawdzi kwasowo pynu i rozcieczy go odczynnikiem o wysokim pH. Nastpnie zla wierzchni warstw, odwirowa osad i przenis czyste, niefiltrowane czsteczki X-FLU do maej zlewki. - Zobaczmy, jak wyglda stara czsteczka - powiedzia. - Dyfrakcja rentgenowska? - Wanie. Ostronie umieci zlewk z X-FLU w tym hermetycznym biopojemniku i zamkn go. Potem, trzymajc pojemnik przed sob, odczy przewd powietrza i poszed za de Vac korytarzem do centralnej czci Wylgarni. Przeszli przez luz i znaleli si w pustym laboratorium. Pod sufitem palia si jedna czerwona lampa. Na rodku pokoju staa dwuipmetrowa kolumna z nierdzewnej stali, jeszcze bardziej uszczuplajca i tak niewielk przestrze. Obok kolumny znajdowa si stojak, na ktrym umieszczono terminal komputera. Na kolumnie nie byo adnych uchwytw, przecznikw ani tarcz: dyfraktometr by w peni sterowany komputerowo. - Rozgrzej aparat - rzek Carson. - Ja przygotuj prbki. De Vaca usiada przy stoliku i zacza stuka w klawiatur. Rozleg si cichy szczk, a potem basowy szum, ktry stopniowo zmienia natenie, a sta si niesyszalny. Potem da si sysze syk uchodzce268

go z rury powietrza. De Vaca wystukaa dodatkowe polecenia, nastawiajc odpowiedni dugo fali. Po chwili terminal piniciem ogosi gotowo do pracy. - Otwrz komor - powiedzia Carson. De Vaca wprowadzia polecenie i z podstawy kolumny wysun si uchwyt ze stopu tytanowego z niewielk kuwetk. Uywajc mikropipety, Carson pobra jedn kropl roztworu protein i przenis j do kuwetki. Komora zamkna si z sykiem. - Chodzenie. Z gonym dudnieniem maszyna zamrozia krople roztworu, obniajc jego temperatur do zera bezwzgldnego. - Prnia. Carson niecierpliwie czeka, a z komory zostanie usunite powietrze. Wytworzona prnia uwolni z roztworu wszystkie czsteczki wody, a wtedy sabe pole elektromagnetyczne pozwoli czsteczkom protein przyj konfiguracj o najniszej energii. Pozostanie jedynie mikroskopijnie cienka warstwa czystych protein, z matematyczn dokadnoci rozmieszczonych na tytanowej pytce, stabilnych w temperaturze dwch stopni powyej zera bezwzgldnego. - Mamy zielone - oznajmia de Vaca. - Wobec tego do roboty. To, co nastpowao potem, zawsze przypominao Carsonowi czary. Ogromna maszyna zaczynaa generowa promienie rentgenowskie, posyajc je z szybkoci wiata przez kolumn. Rozpdzone promienie X byy uginane przez krystaliczn struktur czsteczek protein, a nastpnie rejestrowane cyfrowo za pomoc przetwornikw CCD i wysyane jako obraz na ekran monitora. Carson zaczeka, a na monitorze pojawi si niewyrany obraz ciemne i jasne pasma. - Prosz wyostrzy - poleci. Uywajc optycznej myszy, de Vaca uruchomia we wntrzu kolumny szereg siatek dyfrakcyjnych, ktre skupiay promienie rentgenowskie na cienkiej warstwie filmu. Powoli rozmazany obraz nabra 269

ostroci: by to skomplikowany ukad ciemnych i jasnych krgw przypominajcy powierzchni sieczonego deszczem stawu. - Doskonale - powiedzia Carson. - Dobra robota. Wiedzia, e dyfraktometrem naley posugiwa si z wyczuciem, a de Vaca umiaa to robi. - Ostrzejszy nie bdzie. Gotowy do sfilmowania i wprowadzenia danych. - Potrzebuj szesnastu ktw - powiedzia. De Vaca wystukaa polecenie i przetworniki CCD przechwyciy obraz dyfrakcji pod szesnastoma rnymi ktami. - Seria zakoczona - zameldowaa. - Wprowadmy j do gwnego komputera. Komputer maszyny zacz przelewa wyniki badania do sieci GeneDyne, z ktrej wiatowodowym czem z szybkoci 110000 bitw na sekund zostay przekazane do superkomputera GeneDyne w Bostonie. Wszystkie zadania nadchodzce z Mount Dragon miay priorytet i superkomputer natychmiast zacz przetwarza wzr dyfrakcji rentgenowskiej na trjwymiarowy model czsteczki X-FLU. Ludzie pracujcy do pna w centrali GeneDyne zauwayli trwajce przez ponad minut wyrane spowolnienie dziaania superkomputera, ktry wykonywa kilka bilionw operacji zmiennoprzecinkowych i przesya wyniki do Mount Dragon, gdzie na ekranie terminalu spektrometru tworzy si obraz. Na monitorze stacji roboczej pojawi si skomplikowany zbir rnokolorowych kul jarzcych si tczowymi barwami purpury, czerwieni, pomaraczu i ci - bya to czsteczka biaka tworzcego otoczk wirusa X-FLU. - Jest - mrukn Carson, spogldajc przez rami de Vaki na monitor. - Powoduje takie straszliwe mczarnie i mier - usysza w gonikach gos de Vaki. - A spjrz, jaka jest pikna. Carson jeszcze przez chwil spoglda na monitor, po czym wyprostowa si.

270

- Oczymy drug prbk przez filtracj GEE Zaraz zacznie si odkaanie i bdziemy musieli opuci Wylgarni na dwie lub trzy godziny. Potem wrcimy i obejrzymy to jeszcze raz, eby sprawdzi, czy czsteczka si zmienia. - W porzdku - odpara de Vaca. - Jestem zbyt zmczona, eby protestowa. Chodmy. Zanim druga przefiltrowana prbka X-FLU pojawia si na ekranie komputera, na pustyni, ponad dwadziecia metrw nad ich gowami, wstawa ju wit. Carson jeszcze raz z podziwem obejrza czsteczk biaka wirusa - wrcz nierealnie pikn, a jake miercionon. - Porwnajmy teraz te dwie czsteczki - powiedzia. De Vaca podzielia ekran na dwa okna i przywoaa z pamici komputera obraz niefiltrowanej czsteczki X-FLU, umieszczajc j tu obok odfiltrowanej. - Dla mnie wygldaj tak samo - stwierdzia. - Obr obie o dziewidziesit stopni wok osi X. - adnej rnicy - owiadczya de Vaca. - Dziewidziesit stopni wok osi Y Patrzyli, jak obydwa obrazy powoli obracaj si na ekranie monitora. Nagle zaparo im dech. - Mdre de Dios - westchna de Vaca. - Spjrz na jedn z trzeciorzdowych podjednostek tej filtrowanej czsteczki! - zawoa ze wzburzeniem Carson. - Sabe wizania siarkowe wzdu caego boku ulegy rozerwaniu. - Ta sama czsteczka, ten sam wzr chemiczny, ale rne ksztaty stwierdzia de Vaca. - Miae racj. - Co powiedziaa? - zapyta Carson, patrzc na ni z umiechem. - W porzdku, cabrn. Tym razem ty wygrae. - Ksztat czsteczki biaka jest niezwykle istotny. - Carson odszed od dyfraktometru. - Teraz ju wiemy, dlaczego X-FLU wci mutuje z powrotem do swojej mierciononej postaci. Przed prbami 271

in vivo zawsze oczyszczalimy roztwr, uywajc metody GEE A to wanie proces filtracji powoduje mutacj. - Jej przyczyn bya opracowana przez Burta metoda filtracji dodaa de Vaca. - Od pocztku by skazany na klsk. Carson skin gow. - A jednak nikt, a ju na pewno nie Burt, nie przypuszcza, e mu tacj wywouje sam proces filtracji. Przez cay czas walilimy gowami w niewaciwy mur. Mapa genw i wszystkie inne czynnoci zostay wykonane prawidowo. To tak, jakbymy przesiewali szcztki samolo tu, eby pozna przyczyn katastrofy, ktrej rzeczywistym powodem byy niewaciwe polecenia wydane przez wie kontroli lotw. Ze znueniem opar si o szafk. Powoli zaczo dociera do niego pene znaczenie tego odkrycia. - Jasna cholera, Susana - mrukn. - W kocu rozwizalimy ten problem.' Wystarczy tylko zmieni metod filtracji. Moe to troch potrwa, zanim zakoczymy badania, ale teraz wiemy ju, o co chodzi. X-FLU jest prawie gotowa. Z atwoci mg sobie wyobrazi min Scopesa. De Vaca milczaa. - Mam racj, prawda? - zapyta Carson. - Tak - odpara. - No to w czym problem? Skd ta smtna mina? Spogldaa na niego przez dug chwil. - Wiemy, e niewaciwa metoda filtracji wywouje mutacj otocz ki biakowej wirusa X-FLU. Ale ja chciaabym jeszcze wiedzie, jak dziaa na PurBlood. Carson wytrzeszczy oczy. - Susana, a kogo to obchodzi? - Jak to, kogo to obchodzi? - zawoaa. - PurBlood moe by niebezpieczny jak diabli! - To cakiem inny problem - odpar Carson. - Nie wiemy, czy ten proces filtracji dziaa na cokolwiek poza czsteczk X-FLU. A poza tym hemoglobina ma zupenie inny stopie czystoci ni X-FLU.

272

atwo ci mwi, cabrn. Ty nie wprowadzasz sobie tego do y. Carson z trudem utrzymywa nerwy na wodzy. Ta kobieta zamie rzaa zepsu najpikniejsz chwil w jego yciu. - Susana, pomyl tylko. Burt wyprbowa go na sobie i przey. Preparat od miesicy jest badany przez FDA. Gdyby kto rozchorowa si po jego zaaplikowaniu, wiedzielibymy o tym. Teece wiedziaby I moesz mi wierzy, e FDA natychmiast by nas zawiadomia. - Nikt si nie rozchorowa? To moe mi powiesz, gdzie jest teraz Burt? W pieprzonym szpitalu, oto gdzie! - Przey zaamanie nerwowe. Ale stao si to wiele miesicy po tym, jak sprawdzi na sobie dziaanie PurBlood. - Mimo to nie mona wykluczy powizania. Moe PurBlood rozkada si we krwi albo co. - Obrzucia go wyzywajcym spojrzeniem. - Chc wiedzie, jak proces filtracji GEF wpywa na PurBlood. Carson westchn. - Posuchaj, jest sidma trzydzieci rano. Wanie dokonalimy przeomowego odkrycia w historii GeneDyne. Padam z ng. Pjd zawiadomi o naszym odkryciu Singera. Potem zamierzam wzi prysznic i uda si na zasuony odpoczynek. - Wic id i odbierz swoj zot gwiazd - warkna de Vaca. - Ja dokocz to, co zaczlimy. Wyczya aparat, wyszarpna gniewnie przewd powietrza z zaworu przy kombinezonie, po czym odwrcia si i wymaszerowaa z laboratorium. Patrzc, jak odchodzi, Carson usysza w interkomie gosy ludzi oznajmiajcych swoje przybycie do laboratorium. Zaczyna si dzie pracy. Ze znueniem odklei si od szafki. By wykoczony. De Vaca moe do woli bawi si PurBlood. On pjdzie przekaza dobre wieci. Wyszed na zewntrz i z ulg wcign do puc chodne poranne powietrze. By zmczony, ale zadowolony Chocia by moe czekay go jeszcze inne niespodzianki, wiedzia, e znajduje si na waciwej drodze.

273

Wrciwszy do budynku administracji, wbieg po schodach na pitro i skierowa si do gabinetu Singera. Na drugim kocu drugiego korytarza widzia otwarte na ocie drzwi i jasne wiato odbijajce si od biaych paszczyzn. Gdzie w oddali trzaskaa drukarka. Kiedy wszed do gabinetu, zobaczy Singera siedzcego przy kominku. Obok dyrektora sta drugi mczyzna, odwrcony plecami do Carsona - mczyzna z kucykiem i w tropikalnym hemie. Singer spojrza na przybyego. - Ach, to ty, Guy Wanie chcielimy porozmawia w cztery oczy z panem Nyeem. Carson zrobi krok naprzd. - John, jest co, co... Nye odwrci si do niego i niecierpliwie machn rk, przerywajc mu. Singer pochyli si nad stolikiem, poprawiajc lecy na blacie magazyn. - Guy, nie teraz, prosz. - Doktorze Singer, to bardzo wane. Dyrektor znw spojrza na niego z lekkim zdumieniem. Carson nagle zauway, e jego zwierzchnik ma przekrwione oczy i lekko tawe biaka. Singer jakby go nie sysza. Podnis ze stolika malachitowe jajko i zacz obraca je w doniach. Nye przeszywa Carsona wzrokiem, stojc z rkami zaoonymi na piersi i ponur min. - No? - zapyta. - Co jest tak cholernie wane? Carson zobaczy, e Singer odkada jajko na st, a potem powoli przesuwa rkami po innych lecych na blacie przedmiotach, machinalnie ustawiajc je, wyrwnujc i poprawiajc. - Carson...? - powtrzy nieco ostrzejszym tonem Nye. Dyrektor spojrza na Carsona, jakby zupenie zapomnia o jego obecnoci. Mia zazawione, przekrwione oczy W tym momencie pami podsuna Carsonowi podobne obrazy. Brandon-Smith wci ocierajca donie o uda. Pedantycznie poustawiane na jej biurku drobiazgi. Vanderwagon starannie wycierajcy i ukadajcy sztuce przy kolacji, zanim wyku sobie oko. 274

Oko... No wanie: oni wszyscy mieli przekrwione oczy. Nagle wszystko stao si przeraliwie jasne. - To moe zaczeka - powiedzia i wycofa si z pokoju. Nye bez sowa podszed do drzwi i zatrzasn je. W mroku swego apartamentu w instytucie Scopes pedantycznie umy rce i zacz niecierpliwie przechadza si tam i z powrotem, czekajc na helikopter, ktry odwiezie go do Bostonu. Z okna salonu rozciga si wspaniay widok na Atlantyk, ale grube zasony byy zacignite. Nagle stan jak wryty uderzony jak myl, a potem szybko podszed do swojego PowerBooka i podczy go do gniazda w cianie. Wiedzia, e instytut ma dedykowane cze z Flashnetem, z ktrego mg za pomoc klucza dostpu wej do sieci GeneDyne. Od kilku dni mczyo go niejasne podejrzenie, ktre skrystalizowao si podczas rozmowy z dziennikarzem Globe". Rodzaj informacji, jakie Levine zebra o Brandon-Smith i X-FLU, od pocztku wyranie wiadczy o tym, e uzyska je od kogo z GeneDyne, a nie ze rde w FDA czy OSHA. Jednak dopiero teraz Scopes zwrci uwag na moment, w ktrym Levine ujawni te informacje. Levine zna szczegy, ktrych nawet ten wcibski dra, inspektor Teece, nie mg zna przed przybyciem do Mount Dragon. Wyskoczy z nimi podczas programu Sammyego Sancheza, kiedy Teece jeszcze wszy w Nowym Meksyku. A przecie Mount Dragon byo pozbawione standardowej cznoci midzymiastowej, orodek komunikowa si ze wiatem wycznie poprzez sie GeneDyne, Scopes osobicie tego dopilnowa. Oznaczao to, e Levine nie tylko zdoby swoje informacje bezporednio z GeneDyne, ale w dodatku od kogo zatrudnionego w Mount Dragon. A wic uzyska dostp do cyberprzestrzeni GeneDyne. Kiedy Scopes znalaz si w sieci GeneDyne, w skupieniu zabra si do pracy. Po kilku minutach wkroczy na obszar, do ktrego tylko on mia dostp. Tutaj trzyma palec na pulsie caej organizacji: na terabajtach danych szczegowo opisujcych wszystkie projekty, poczcie 275

elektronicznej, programach narzdziowych i licie dyskusyjnej pracownikw GeneDyne. Nacisnwszy jeszcze kilka klawiszy, przeszed ze swojej prywatnej czci sieci do dedykowanego serwera zawierajcego tylko jedn ogromn aplikacj, ktr nazwa cyfroprzestrzeni. Na ekranie jego maego komputera powoli zmaterializowa si dziwny krajobraz. Zbyt skomplikowany i symetryczny, aby mg by tworem jedynie ludzkiego umysu, nie przypomina adnego ziemskiego krajobrazu. By to wirtualny obraz cyberprzestrzeni GeneDyne. Aplikacja cyfroprzestrzeni wykorzystywaa bezporednie poczenia z systemem operacyjnym sieci GeneDyne do przenoszenia strumieni danych, zawartoci pamici i wszelkich procesw, przedstawiajc je w postaci ksztatw, powierzchni, cieni i dwikw Z goniczka laptopa pyn dziwny, przecigy dwik jakby zatrzymanej na jednej nucie melodii. Laik uznaby ten krajobraz za surrealistyczny i nierealny, ale dla Scopesa, ktry lubi wdrowa nocami po tej osobliwej dungli, by on rwnie znajomy jak podwrko z czasw dziecistwa. Przemierza teraz t przestrze, suchajc i obserwujc. Przez chwil mia ochot zajrze w pewne miejsce - bdce najpilniej strzeonym sekretem - ale wiedzia, e jeszcze na to nie pora. Nagle co w tym krajobrazie przykuo jego uwag. Cienka ni, dostrzegalna tylko dziki temu, co zasaniaa. Gdy Scopes poszed jej tropem, dziwna muzyka ucicha. Ujrza tunel nicoci, brak danych, czarn dziur w cyberprzestrzeni. Wiedzia, co to takiego: ukryty kana cznoci, widoczny tylko dziki temu, e zosta zbyt dobrze ukryty Ktokolwiek go zaprogramowa, by niezwykle sprytny. Nie mg to by Levine. Wprawdzie by byskotliwy, ale Scopes wiedzia, e komputerowe umiejtnoci zawsze byy jego najsabsz stron. Kto mu pomaga. Scopes sign do zasobw swoich informatycznych sztuczek, wybra program ledzcy i przygotowa go do wprowadzenia do sieci. Potem, powoli i bardzo ostronie, zacz poda ladem odkrytego kanau, brnc przez labirynt sieci, gubic i odnajdujc trop, i metodycznie zmierzajc do ukrytego celu. 276

Carson zasta de Vac przy pracy w laboratorium C Na aseptycznym blacie staa maa zlewka z PurBlood, jeszcze parujca po wyjciu z zamraarki. - Nie byo ci osiem godzin - usysza jej gos na lokalnym kana le. - C to, wozili ci samolotem do Bostonu na ceremoni wrczania nagrody? Podszed do stou i ciko opad na krzeso. - Byem w bibliotece - odpar. De Vaca obrcia monitor, pokazujc mu ekran. - Spjrz na to. Carson przez chwil siedzia nieruchomo, a potem niechtnie spojrza na ekran. Bynajmniej nie mia ochoty oglda tego, co odkrya de Vaca. Na ekranie widniay dwie czsteczki fosfolipidu, jedna obok drugiej. Pierwsza bya gadka i rwna. Druga poszarpana, pena wgbie i dziur w miejscach, gdzie jej elementy straciy pierwotne uporzdkowanie. - Pierwszy obraz ukazuje niefiltrowan komrk" PurBlood, a drugi to, co staje si z ni po filtracji GEF - powiedziaa ze wzburze niem de Vaca i biorc jego milczenie za niedowierzanie, dodaa: - Po suchaj. Pamitasz, jak wytwarza si PurBlood. Po zwizaniu hemoglo biny naley j oczyci z produktw ubocznych i toksyn bakteryjnych. Stosuj wic opracowan przez Burta metod filtracji GEF, eby... urwaa, spogldajc na Carsona. Stan pomidzy ni a kamer wideo, zasaniajc j i gwatownie machajc okrytymi rkawicami domi. Przez wizjer zobaczya, e krci gow i wymawia bezgonie do". Zmarszczya brwi. - Co jest? - zapytaa. - Zacze u pejotl? Przerwa jej ponownym gwatownym machniciem i rozejrza si po laboratorium, jakby czego szukajc. Po chwili sign do szafki, wyj du puszk z proszkiem dezynfekcyjnym i posypa nim szklan

277

powierzchni stou aseptycznego. Zasaniajc go sob przed obiektywem kamery, napisa palcem w biaym proszku: Nie uywaj interkomu". De Vaca przez moment gapia si na ten napis, a potem wycigna rk i postawia obok duy znak zapytania. Dokocz to, co zacza mwi" - napisa Carson. De Vaca spojrzaa na niego zmruonymi oczami. Po chwili napisaa: PurBlood zosta skaony przez filtracj GEE Burt by alfatesterem, dlatego zachorowa". Carson pospiesznie star t wiadomo, znw posypa szko proszkiem dezynfekcyjnym i szybko odpisa: Jeli Burt by alfatesterem, to kim byli betatesterzy?". Zobaczy, e w jej oczach pojawia si strach. Mwia co, ale nie sysza sw. Napisa: ,W bibliotece. Za p godziny". Kiedy skina gow, star napis doni w rkawiczce. Biblioteka Mount Dragon bya oaz prostoty i naturalnoci na tej stechnicyzowanej pustyni. te, rcznie zacigane zasony w jej oknach, drewniane belkowanie sufitu oraz podogi z desek miay przypomina chat z Dzikiego Zachodu. Projektanci chcieli, aby przynosia ulg po sterylnie biaych wntrzach pozostaej czci kompleksu. Jednak z powodu anatemy, jak w Mount Dragon objto wszelkie rodzaje komunikacji na papierze, bya wyposaona gwnie w elektroniczne noniki informacji, poza tym niewielu czonkw zapracowanego personelu miao czas, aby cieszy si tu chwil samotnoci. Carson dotychczas odwiedzi j tylko dwukrotnie: raz, kiedy na pocztku zaznajamia si z orodkiem, a drugi przed kilkoma godzinami, zaraz po tym, jak wyszed z gabinetu Singera. Zamknwszy za sob grube drzwi, z zadowoleniem stwierdzi, e jedyn obecn w bibliotece osob jest de Vaca. Siedziaa w biaym stylowym fotelu, podrzemujc. Dugie wosy opady jej na policzek. Kiedy wszed, podniosa gow.

278

- To by dugi dzie i duga noc - powiedziaa. - Bd si dziwi, e tak wczenie opucilimy Wylgarni - dodaa ciszej. - Zdziwiliby si jeszcze bardziej, gdybym pozwoli ci tam mwi - odpar Carson. - Do diaba, a mylaam, e to ja popadam w paranoj. Naprawd mylisz, e kto przeglda te wszystkie tamy wideo, cabrtf. Carson potrzsn gow. - Nie moemy ryzykowa. De Vaca zesztywniaa. - Nie udawaj Vanderwagona, Carson. O co chodzi z tymi betatesterami PurBlood? - Poka ci. Poprowadzi j do terminalu komputerowego stojcego w rogu biblioteki. Przystawi do niego dwa krzesa, pooy sobie klawiatur na kolanach i wprowadzi swj kod identyfikacyjny. - Czy od kiedy tutaj przyjechaa, prowadzia jakie badania nad PurBlood? - zapyta, obracajc si do niej. De Vaca wzruszya ramionami. - Niewiele. Ale przegldaam ostatnie sprawozdania Burta. Dla czego pytasz? Pokrci gow. - Ja rwnie przegldaem ten materia: wyniki testw, notatki labo ratoryjne, jakie robi Burt, kiedy ju zacz zajmowa si X-FLU. Jedy nym powodem naszego zainteresowania PurBlood byo to, e Burt pra cowa nad nim, zanim przystpi do pracy nad X-FLU... tak jak my. Nacisn kilka klawiszy. - Dzi rano widziaem Singera - doda. - Ale nie rozmawiaem z nim. Przyszedem tutaj, bo zapamitaem to, co mi powiedziaa o Pur Blood, i chciaem dowiedzie si czego wicej. Zobacz, co znalazem. Wskaza na ekran.
mol_desc_one mol_desc_two vcf vcf 10,240,342 12,320,302 11/1/95 11/1/95

279

bipol_symmetr hemocyl_grp_r diffrac_series_a diffrac_series_b Pr transfeclocush

vcf vcf vcf vcf vid vcf

41,234,913 7,713,653 21,442,521 6,100,824 940,213,727 18,921,663

12/14/95 01/3/96 02/5/96 02/6/96 02/27/96 03/10/96

- To pliki wideo z dokumentacji bada nad PurBlood - wyjani ciszonym gosem. - Wikszo z nich to typowe animacje czsteczek i inne podobne rzeczy. Spjrz jednak na ten plik drugi od dou, o nazwie pr". Zwr uwag na jego rozszerzenie. To zrzut cyfrowy z kamery wideo, a nie skompresowany plik wideo uywany do animacji komputerowych. Spjrz te na jego ogromn objto: prawie jeden gigabajt. - Co to jest? - zapytaa de Vaca. - Surowy zapis wideo, prawdopodobnie przeznaczony do celw reklamowych. Kilkoma kolejnymi stukniciami w klawiatur wywoa program multimedialny do odtworzenia pliku. W okienku przegldarki pojawi si troch ziarnisty, ale dobrze widoczny obraz. - Patrz na ekran - powiedzia. - Nie ma podkadu dwikowego. Karawana hummerw jedzie przez pustyni. Kamera przez chwil najeda na kompleks Mount Dragon: biaie budynki, bkitne niebo Nowego Meksyku. Potem znw ukazuje samochody, teraz zaparkowane na parkingu orodka. Otwieraj si przednie drzwi pierwszego hummera i wysiada z nich jaki czowiek. Staje na wirze, macha rk, umiecha si i ciska donie witajcych go ludzi. - Scopes - mrukn Carson. Wita go cay personel Mount Dragon. Mnstwo poklepywania po plecach i szczerzenia zbw w umiechu. - To wyglda jak zjazd koleeski - stwierdzia de Vaca. - Kim jest ten stojcy obok Singera go z wielkim nosem? - Burt - odpar Carson. - Franklin Burt. 280

Teraz Burt staje obok Scopesa i przemawia do zgromadzonych. Scopes obejmuje go i obaj triumfalnie unosz rce. Kamera ukazuje twarze tumu. Potem akcja przenosi si do sali gimnastycznej Mount Dragon. Z sali wyniesiono cay sprzt, a na rodku ustawiono dwa rwne rzdy krzese. Wszystkie s zajte -jest tu chyba cay personel Mount Dragon. Kamera ulokowana na balkonie kieruje si teraz na prowizoryczne podium ustawione na kocu sali. Scopes przemawia do rozentuzjazmowanego tumu. Kiedy mwi, obiektyw znw ukazuje poszczeglne twarze. Na niektrych z nich wida niepokj i lekkie zwtpienie. Przez boczne drzwi wchodzi pielgniarka w biaym fartuchu, pchajc przed sob ruchome nosze z umocowan do nich kroplwk. Obok kroplwki stoi pojemnik z krwi. Scopes siada na brzegu ka i pielgniarka podwija mu lewy rkaw. Na podium wchodzi Franklin Burt i zaczyna przemawia, przechadzajc si tam i z powrotem. Zblienie na Scopesa, ktremu pielgniarka przemywa wacikiem rami i wprowadza w y ig kroplwki. Potem podcza pojemnik z krwi i przekrca plastikowy zawr. Kiedy Scopes ley pod kroplwk, Burt rozmawia z nim. - Jezu Chryste - powiedziaa de Vaca. - Podaj mu PurBlood, prawda? Na filmie wida pusty pojemnik. Pielgniarka wyjmuje ig, przyciska wacik do miejsca wkucia i zgina rk pacjenta, aby powstrzyma krwawienie. Scopes wstaje z umiechem i triumfalnym gestem podnosi drug rk. Kamera kieruje si na widowni. Wszyscy klaszcz, jedni z entuzjazmem, inni z rezerw, jeden z naukowcw wstaje, potem drugi. Wkrtce wszyscy na stojco oklaskuj Scopesa. Pojawia si inna pielgniarka, pchajc przed sob dwa wzki, na kadym s dwa tuziny pojemnikw z krwi. Do podium podchodzi Nye. ciska do Scopesa i podwija lewy rkaw. Pielgniarka wbija mu do yy ig i podcza pojemnik. Zgasza si nastpny naukowiec i zaraz potem jaki robotnik. Po nich na podium wchodzi sam Singer i audytorium znw zaczyna bi brawo. Kamera pokazuje twarz Singera. Jest blady, na jego czole perl si krople potu. Siada na wzku, podwija rkaw i otrzymuje dawk preparatu.

281

Potem wszyscy wstaj i po chwili midzy dwoma rzdami krzese tworzy si duga kolejka. - Spjrz - szepna de Vaca. - Tam stoi Brandon-Smith. A tam Vanderwagon i Pawe jak mu tam. A tam... O, mj Boe! Carson zatrzyma odtwarzanie, wylogowa si z sieci i wyczy terminal. - Chodmy si przej - zaproponowa. - Byli betatesterami - powiedziaa de Vaca, kiedy spacerowali wok orodka. - Wszyscy otrzymali preparat, prawda? - Co do jednego - potwierdzi Carson. - Od stranikw po samego Singera. Wszyscy oprcz nas. Od dwudziestego sidmego lutego, kiedy powsta ten plik, tylko my przybylimy do orodka. - Jak na to wpade? De Vaca obja si ramionami, jakby mimo popoudniowego skwaru byo jej zimno. - Kiedy dzi rano poszedem zobaczy si z Singerem, zobaczyem, jak starannie ukada przedmioty na stoliku. Jego zachowanie wydao mi si dziwne i wtedy przypomniaem sobie, co robi Vanderwagon, zanim wyduba sobie oko, a take obsesyjne reakcje Brandon-Smith w ostatnich dniach przed jej mierci. A potem zauwayem przekrwione i zacone oczy Singera. Oczy Vanderwagona wyglday tak samo. Nyea te. Tylko pomyl... Czy nie zauwaya, e ostatnio wiele osb ma przekrwione oczy? Pocztkowo sdziem, e to z powodu stresu. - Wzruszy ramionami. - Dlatego spdziem cay dzie w bibliotece, przegldajc wyniki bada. - I znalaze to nagranie? - Tak. To z pewnoci pomys Scopesa, eby cay zesp Mount Dragon wzi udzia w prbach PurBlood. W wielu firmach farmaceutycznych jest powszechnie przyjte, e ochotnikw do takich testw rekrutuje si spord wasnych pracownikw Prawdopodobnie sfilmowali to z myl o pniejszym wykorzystaniu do celw reklamowych.

- Jednak niektrzy ochotnicy nie wygldali na zadowolonych stwierdzia de Vaca. Carson pokrci gow. - Scopes jest wspaniaym mwc. Razem z Burtem wywarli tak presj, e nawet niezdecydowani poszli za ich przykadem. - A co si teraz z nimi dzieje? - zapytaa de Vaca, z trudem ukrywajc strach. - Najwidoczniej PurBlood rozkada si w ich ciaach i zatruwa je. By moe do kapsuy fosfolipidowej dostay si zanieczyszczenia i nastpiy mutacje DNA. Nie mamy czasu, eby to sprawdzi. Kiedy kapsua si rozpada, uwalnia ca zawarto. - Skd masz pewno, e to PurBlood? - zmarszczya brwi de Vaca. - A cby innego? Wszyscy mieli transfuzj. I wszyscy zaczynaj wykazywa te same objawy. - Dopamina - mrukna do siebie de Vaca. - Co Teece mwi ci o dopaminie? - Powiedzia, e Burt i Vanderwagon cierpieli na nadmiar dopaminy i serotoniny. Brandon-Smith rwnie, cho w mniejszym stopniu. Powiedzia te, e nadmiar tych neurotransmiterw w mzgu moe wywoa paranoj, urojenia i psychozy Przez dwa lata studiowaa medycyn. Mia racj? De Vaca przystana. - Nie zatrzymuj si. Mia racj? - Tak - odpara w kocu. - Stenie takich substancji nie moe przekracza pewnego poziomu. Jeli zmutowany DNA w PurBlood nakazuje organizmowi produkowa due iloci... - urwaa i po zastanowieniu dodaa: - Rezultatem byby stres i dezorientacja, by moe poczone z ostr nerwic natrctw. Po przekroczeniu pewnego stenia progowego mogoby doj do ostrej paranoi i psychotycznych zachowa. - Musi temu towarzyszy krwawienie wewntrznaczyniowe, o ktrym wspomnia Teece - stwierdzi Carson. 283

- Czysta hemoglobina przechodzca przez ciany naczy krwio nonych wywoa oglnoustrojowe zatrucie. Przekrwione oczy to naj mniejszy problem. Przez kilka minut spacerowali w milczeniu. - Burt by alfatesterem - powiedzia w kocu Carson. - Dlatego sta si pierwsz ofiar. A potem, w zeszym tygodniu, podobne obja wy pojawiy si u Vanderwagona. Czy zauwaya, eby jeszcze kto dziwnie si zachowywa? De Vaca zastanowia si. - Wczoraj przy niadaniu techniczka z pracowni sekwencjonowania skrzyczaa mnie za to, e usiadam na jej krzele. Wstaam i ustpiam jej miejsca, ale nadal si awanturowaa. A zawsze bya cicha jak myszka. Pomylaam, e nie wytrzymuje napicia. - Najwidoczniej ludzie reaguj z rozmait szybkoci. Jednak to tylko kwestia czasu, zanim... - urwa. Nie musia koczy. Zanim cay personel tego laboratorium - tajnego orodka w samym sercu pustyni, gdzie prowadzi si badania nad wirusem mogcym zniszczy ludzk ras - zupenie zwariuje. Nagle przysza mu do gowy nowa myl. - Susana, czy wiesz, kiedy PurBlood ma zosta wprowadzony do obrotu? - zapyta de Vac. Pokrcia gow. - Dzi rano znalazem w bibliotece kilka wzmianek na ten temat. Dzia marketingu GeneDyne zamierza zrobi z tego wielkie wydarzenie. Galowa impreza, fanfary i werble. Wybrali cztery szpitale w kraju. Pierwszymi pacjentami, ktrym zostanie podany PurBlood, bdzie stu hemofilikw i dzieci przechodzce rne zabiegi chirurgiczne. - Kiedy to ma nastpi? - Trzeciego sierpnia. De Vaca przycisna donie do ust. - Przecie to w ten pitek! Carson skin gow.

284

- Musimy ostrzec wadze. Musz wstrzyma dystrybucj PurBlood i sprowadzi pomoc dla ludzi w Mount Dragon. - A jak mamy to zrobi, do licha? Jedyne dugodystansowe poczenia, jakie tu mamy, to dzierawione dedykowane linie wiatowodowe czce nas z sieci GeneDyne w Bostonie. Nawet jeli zdoamy ich uy, kto nam uwierzy? - Moe Scopes ju odczuwa objawy - Nawet gdyby, to i tak nikt nie powie ich z tym, co dzieje si tutaj - stwierdzia de Vaca. - Pewnie niepotrzebnie si martwimy - powiedzia Carson. - Jeli wszyscy mieszkacy Mount Dragon popadn w paranoj, czy nie zwrc si przeciwko sobie? Potrzsna gow. - W takiej atmosferze? Niemoliwe. Szczeglnie e wszystkim kieruje kto tak charyzmatyczny, jak Scopes. To podrcznikowa sytuacja sprzyjajca folie a deux.. - Czemu? - Zbiorowej psychozie. Wszyscy maj to samo urojenie. Albo, jak mawialimy na studiach, kompletnie wiruj. Carson skrzywi si. - Wspaniale. To pozostawia nam tylko jedn moliwo: wynie si std w choler. - Jak? - Nie wiem. De Vaca prychna i ju chciaa co powiedzie, ale nagle zmienia zdanie i szturchna go w bok. - Spjrz tam. Carson popatrzy. Przed nimi by parking, na ktrym stao rzdem p tuzina biaych hummerw rzucajcych dugie cienie na wir. Z udawan nonszalancj podeszli do samochodw. - Najpierw musielibymy znale kluczyki - szepn Carson. A potem niepostrzeenie odjecha. De Vaca przyklkna. 285

- Co robisz? - Zawizuj sznurwk. - Przecie masz na nogach sandaki! De Vaca wstaa. - Wiem o tym, idioto. - Otrzepaa kolano, odgarna wosy z czo a i spojrzaa na niego. - Nie ma samochodu, ktrego nie potrafiabym uruchomi bez kluczykw. Carson zmierzy j wzrokiem. - Kiedy kradam samochody - Wierz. - Tylko dla zabawy - dodaa obronnym tonem. - Tylko e te samochody byy kiedy wojskowymi pojazdami, a orodek te nalea do wojska. To nie bdzie takie proste jak kradzie hondy civic. De Vaca zmarszczya brwi i zacza kopa piach obcasem sandaka. Carson doda: - Pierwszego dnia mojego pobytu tutaj Singer powiedzia, e ten obiekt jest zabezpieczony lepiej, ni si wydaje. Nawet jeli przedrze my si przez ogrodzenie, natychmiast rusz za nami i dogoni nas. Zapada duga cisza. - S jeszcze dwie inne moliwoci - mrukna po chwili de Vaca. - Moemy pojecha konno albo pj pieszo. Carson popatrzy na rozleg, bezkresn pustyni. - Tylko gupiec prbowaby czego takiego - stwierdzi. Stali w mil czeniu, spogldajc na pustyni. Carson uwiadomi sobie, e wcale nie odczuwa strachu, tylko dotkliwe brzemi spoczywajcej na jego barkach odpowiedzialnoci. Nie mia pojcia, czy wiadczy to o jego odwadze, czy zmczeniu. - Teece nie by zwolennikiem tego produktu. Powiedzia mi to w saunie - doda po chwili. - Zao si, e jego pospieszny wyjazd mia co wsplnego z PurBlood. Prawdopodobnie mia powane wtpli woci co do X-FLU i chcia wstrzyma dystrybucj innych produktw GeneDyne, przynajmniej dopki nie upewni si, e w naszej technologii nie ma adnego bdu. Lub dopki nie dowie si czego wicej o Burcie. 286

De Vaca zesztywniaa nagle. - Kto nadchodzi - szepna. Usyszeli odgos krokw, a potem na zadaszonym chodniku wiodcym do czci mieszkalnej pojawi si Harper. Carson zauway wybrzuszenie koszuli w miejscu, gdzie naukowiec mia gruby opatrunek. Harper przystan. - Idziecie na kolacj? - zapyta. - Jasne - odpar Carson po krtkim wahaniu. - No to chodcie. Jadalnia bya zatoczona i zostao w niej tylko kilka wolnych stolikw. Kiedy zajmowali miejsca, Carson dyskretnie rozejrza si wok. Od czasu tamtej historii z Vanderwagonem zacz jada samotnie, dugo po godzinie szczytu. Teraz poczu si nieswojo, widzc tylu pracownikw Mount Dragon jednoczenie. Czy wszyscy ci ludzie naprawd... Odepchn od siebie t myl. Przy ich stoliku pojawi si kelner. Kiedy zamawiali napoje, Carson zauway, e kelner nieustannie podkrca nieistniejcy ws: najpierw z lewej, potem z prawej strony i znw od nowa. Skr nad grn warg mia zaczerwienion i obtart od cigego pocierania. - Co tam knulicie we dwoje? - zapyta Harper, gdy kelner odszed. Carson ledwie usysza to pytanie. Uwiadomi sobie, e zaniepokoio go co zupenie innego. W jadalni panowaa niemal zupena cisza. Wszystkie stoliki byy pozajmowane, ludzie jedli, ale prawie nie odzywali si do siebie. Wydawao si, e spoywaj posiek z przyzwyczajenia, nie z godu. Zadane przez Harpera pytanie zdawao si odbija echem w tuzinie szklanek z wod. Chryste, czy ja spaem? - pyta sam siebie Carson. - Jak mogem tego nie zauway? Harper odebra od kelnera zamwione piwo, a Carson i de Vaca wzili wod sodow. - Na odwyku? - spyta Harper, pocigajc yk piwa. Carson pokrci przeczco gow. 287

- Nadal nie otrzymaem odpowiedzi na moje pytanie - stwierdzi Harper, niecierpliwie przygadzajc doni rzedniejce wosy - Pyta em, co wy dwoje knujecie. Powid po nich spojrzeniem, mrugajc przekrwionymi oczami. - Och, nic takiego - odpara de Vaca, wpatrujc si w pusty talerz. - Nic takiego? - powtrzy Harper. - Nic takiego. To dziwne. Pracujemy nad najwaniejszym projektem w historii GeneDyne, a wy mwicie, e to nic takiego. Carson wolaby, eby Harper nie mwi tak gono. Nawet gdyby zdoali ukra hummera, co powiedz, kiedy dotr w cywilizowane strony? Kto uwierzy dwojgu przestraszonym ludziom przybywajcym z pustyni? Powinni przenie dowody na jaki nonik danych i zabra je ze sob. Tylko czy odwa si pozostawi X-FLU w rkach ludzi, ktrzy powoli popadaj w szalestwo? Chocia jeli zostan tutaj, te nic nie bd mogli zrobi. Chyba e w jaki sposb przel dowody Levine'owi. Oczywicie nie zdoaj przesa kilku gigabajtw danych przez sie, natychmiast zostaoby to zauwaone, ale... Poczu czyj do chwytajc go za przd koszuli i zobaczy, e to do Harpera. Naukowiec cisn materia w palcach. - Mwi do ciebie, dupku - powiedzia, przycigajc Carsona do siebie. Carson chcia wsta, ale de Vaca ostrzegawczo zapaa go za rk. - Przepraszam - wymamrota. De Vaca pucia go. - Dlaczego mnie ignorujesz? - zapyta gono Harper. - O czym mi nie mwisz? - Przepraszam, George. Po prostu zamyliem si. - Ostatnio bylimy bardzo zajci - owiadczya de Vaca, rozpaczliwie silc si na wesoy ton. - Mamy wiele do przemylenia. Carson poczu, e naukowiec zaciska pi. - Dopiero co powiedzielicie, e nie robicie nic takiego. Powie dzielicie to, dobrze syszaem. No to jak? Carson rozejrza si. Ludzie przy ssiednich stolikach gapili si na nich i chocia ich spojrzenia byy tpe i nieobecne, dostrzega w nich 288

jednak ospae zainteresowanie, jakiego nie widzia od czasu, gdy by wiadkiem zajcia w jadalni. - Syszaam, e niedawno dokonae przeomowego odkrycia zmienia temat de Vaca. - Co? - zapyta Harper. - Tak mwi mi doktor Singer. Powiedzia, e poczynie znaczce postpy. Harper puci koszul Carsona, natychmiast o nim zapominajc. - John tak powiedzia? To mnie nie dziwi. De Vaca umiechna si i pooya rk na jego ramieniu. - I wiesz co, wietnie sobie poradzie z Vanderwagonem dodaa. Harper usiad i spojrza na ni. - Dzikuj - odpar po chwili. - Powinnam powiedzie ci to wczeniej. To nieadnie z mojej strony. Przepraszam. Carson zauway, e de Vaca spoglda Harperowi w oczy. Na jej twarzy malowao si wspczucie i zrozumienie. Potem znaczco popatrzya na jego rce. Nie zdajc sobie sprawy z tego, co w ten sposb sygnalizuje, Harper te spojrza na swoje donie i zacz oglda paznokcie. - Popatrzcie tylko - mrukn. - S brudne. Cholera. Tutaj jest ty le zarazkw, e trzeba zachowa ostrono. Bez sowa odsun krzeso i ruszy do mskiej toalety. Carson odetchn. - Jezu - szepn. Naukowcy przy ssiednich stolikach wrcili do przerwanego posiku, jednak wok nadal panowaa dziwna, napita cisza. - Ta kolacja to chyba nie by dobry pomys - stwierdzia de Vaca. - A zreszt i tak nie jestem godna. Carson prbowa si uspokoi. Na moment przymkn oczy, ale gdy tylko to zrobi, poczu, e krci mu si w gowie. Boe, jaki by zmczony. 289

- Nie mog zebra myli - powiedzia. - Spotkajmy si o pno cy w laboratorium radiologicznym. Tymczasem sprbuj si troch przespa. - Oszalae? - prychna de Vaca. - Jak mogabym teraz spa? Carson popatrzy na ni. - Nie bdziesz miaa drugiej takiej okazji - ostrzeg. Charles Levine spojrza na niebiesk teczk, ktr trzyma w doni, opatrzon licznymi pieczciami, zoceniami oraz nieczytelnym podpisem. Zacz j otwiera, ale zmieni zamiar. Wiedzia ju, co znajdzie w rodku. Odwrci si, eby cisn j do kosza, jednak doszed do wniosku, e i to nie ma sensu. Zniszczenie dokumentu nie zmieni jego treci. Spojrza przez otwarte drzwi, nad pudami i skrzynkami, na pusty sekretariat. Zaledwie przed tygodniem siedzia tam Ray, spokojnie odbierajc telefony i spawiajc nadgorliwcw. By lojalny do koca, w przeciwiestwie do wielu kolegw Levine'a i czonkw jego fundacji. Czy to moliwe, by dzieo jego ycia zostao zniweczone i przekrelone w tak krtkim czasie? Usiad na krzele, spogldajc nieobecnym wzrokiem na jedyny niespakowany przedmiot na biurku: komputer, wci dziaajcy i podczony do uniwersyteckiej sieci. Zaledwie przed kilkoma dniami zarzuci wdk w gbokie, zimne wody tej sieci, usiujc zowi co, co pomoe jego sprawie. Zamiast tego zapa lewiatana, morderczego krakena, ktry zniszczy wszystko, co byo mu drogie. Jego najwiksz pomyk byo to, e nie doceni Brenta Scopesa. A raczej przeceni go. Ten Scopes, ktrego kiedy zna, nie walczyby z nim w taki sposb. By moe sam jestem temu winien, pomyla - winien bdu w zaoeniach, nadmiernego optymizmu, a moe nawet nieetycznego postpowania, jakim byo wamanie do sieci GeneDyne. Sprowokowa Scopesa. Jednak Scopes celowo zniesawiajcy pami jego zamordowanego ojca... To byo niewybaczalne. Levine do tej pory za? chowa w pamici wspomnienia z czasw ich przyjani - szczerej i g290

bokiej, ktrej nic nie byo w stanie mu zastpi. Nigdy nie pogodzi si z jej utrat i nie wiadomo dlaczego wierzy, e Scopes czuje to samo. Teraz stao si jasne, e si myli. Powid spojrzeniem po pustych pkach, otwartych szafach, chmurach szarego kurzu leniwie unoszcych si w nieruchomym powietrzu. Strata fundacji, reputacji i stanowiska zmienia wszystko. I bardzo zawzia moliwoci wyboru. Prawd mwic, ograniczya je do jednej. W jego gowie powoli zacz formowa si plan dziaania. Po zmroku Mount Dragon sta si siedliskiem tysica cieni. Zadaszone chodniki i pospne przeszklone budynki lniy niebieskawo w blasku zachodzcego ksiyca. Sporadyczny odgos krokw lub chrzst wiru tylko pogbiay cisz. Za cienkim acuszkiem lamp owietlajcych ogrodzenie zalega nieprzenikniony mrok, rozpocierajcy si w promieniu setek kilometrw: Carson zmierza w kierunku laboratorium radiologicznego. Na zewntrz nie byo nikogo i w budynku panowaa cisza, ale to jeszcze powikszao jego niepokj. Wybra pracowni radiologiczn, poniewa jej rol przejy nowe urzdzenia zainstalowane w Wylgarni i rzadko bywaa uywana, a poza tym byo to jedyne niestrzeone pomieszczenie majce peny dostp do sieci. Teraz jednak nie by pewien, czy dokona dobrego wyboru. Laboratorium znajdowao si nieco na uboczu, za warsztatem, tote gdyby kogo napotka, z trudem mgby wytumaczy swoj obecno. Uchyli drzwi i zaczeka. Przez szpar sczyo si sabe wiato i usysza jaki szmer w rodku. - Chryste, Carson, przestraszye mnie jak cholera - wyszeptaa cle Vaca wygldajca jak blada zjawa w powiacie komputerowego monitora. Zapraszajco skina rk. - Co robisz? - zapyta, siadajc na krzele obok niej. - Wymyliam sposb, w jaki moglibymy to sprawdzi. Zobaczy, czy mamy racj co do PurBlood - owiadczya, stukajc w klawisze. Co tydzie przechodzimy badania, prawda? 291

- Nie przypominaj mi o tym. De Vaca popatrzya na niego. - Nie rozumiesz? Moemy sprawdzi wyniki biopsji. Carsona olnio. Badania lekarskie obejmoway punkcje midzykrgowe. Mogli sprawdzi zawarto dopaminy i serotoniny w pynie rdzeniowym. - Przecie nie mamy dostpu do tych danych - zauway. - Cabrn, nie jeste na bieco. Ja go mam. Przez pierwszy tydzie pracowaam w sekcji medycznej, pamitasz? Do tej pory nie cofnito mi dostpu do serwera. - W sabym wietle monitora jej koci policzkowe byy jak dwa niebieskie wystpy na czarnym tle. - Najpierw sprawdziam kilka przypadkowych zapisw, ale tam jest zbyt wiele danych, dlatego przeszukaam baz danych SQL. - I co znalaza? Masz zestawienie ste dopaminy i serotoniny u wszystkich pracownikw? De Vaca przeczco pokrcia gow. - Punkcja nie wykazuje obecnoci neurotransmiterw, ale wykrywa produkty ich rozpadu - gwne metabolity. W wyniku rozpadu dopaminy powstaje kwas homowanilinowy, a serotonina rozkada si do kwasu piciohydroksyindolooctowego. Tak wic kazaam programowi szuka tych zwizkw Poleciam mu rwnie uwzgldni MHPG i VMA bdce produktami rozpadu innego neurotransmitera, norepinefryny. W ten sposb otrzymamy wzorzec porwnawczy. - I co? - zapyta Carson. - Jeszcze nie wiem. Dopiero pokazuj si wyniki. Ekran zapeni si.
MH PG 1 1 1 1 HVA 6 9 12 7 1 VMA 5-HIAA 5 10 9 6 1

Aaron Alberts Bowman Bunoz Carson

292

Cristoferi Davidoff De Vaca Donergan Ducely Engles

1 1 1 1 1 1

8 8 1 10 7 7

5 8 1 1 8 9 6

Nacinij ENTER, aby wywietli kolejne ekrany

- Mj Boe - mrukn Carson. De Vaca pospnie pokiwaa gow. - Spjrz na stenia HVA i 5-HIAA. W kadym przypadku pozio my dopaminy i serotoniny w mzgu kilkakrotnie przekraczaj norm. Carson przewin list do koca. - Spjrz na wyniki Nyea! - zawoa nagle, wskazujc na ekran. Metabolity dopaminy czternastokrotnie przekraczaj norm. Metabolity serotoniny dwunastokrotnie. - Takie stenia wskazuj na niebezpieczn paranoj mogc objawia si w formie schizofrenii - stwierdzia de Vaca. - Zao si, e Nye uzna Teece'a za zagroenie dla Mount Dragon albo dla siebie i zaczai si na niego na pustyni. Ciekawe, czy ten dra Marr macza w tym palce. Carson popatrzy na ni. - Jak to moliwe, e te wyniki nie zwrciy niczyjej uwagi? - Poniewa w takim miejscu jak Mount Dragon nie sprawdza si stenia neurotransmiterw Szukaj przeciwcia, wirusw Poza tym mwimy o steniach rzdu nanogramow na mililitr. Jeli nie zwrcisz szczeglnej uwagi na te metabolity, niczego nie zauwaysz. Carson z niedowierzaniem pokrci gow. - Czy w aden sposb nie da si przeciwdziaa tym zmianom? - Trudno powiedzie. Mona sprbowa poda leki dziaajce antagonistycznie wobec dopaminy, na przykad chlorpromazyn. Albo imipramin blokujc transport serotoniny. Jednak wtpi, czy daoby 293

to jakie rezultaty przy tak wysokich steniach. Nawet nie wiemy, czy ten proces jest odwracalny. Poza tym musielibymy mie wystarczajce zapasy obu tych lekw i znale jaki sposb, eby je poda wszystkim pracownikom orodka. Carson jeszcze przez chwil ze zgroz wpatrywa si w ekran, a potem nagle zacz stuka w klawisze. Skopiowa dane do pliku na lokalnym twardym dysku terminalu, wyczyci ekran i zamkn program. De Vaca odwrcia si do niego. - Co robisz, do diaba? - sykna. - Widzielimy ju do - odpar Carson. - Scopes te by betatesterem, pamitasz? Jeli nas na tym przyapie, bdziemy ugotowani. Wylogowa de Vac z serwera medycznego i w odpowiedzi na danie programu zabezpieczajcego sie GeneDyne wprowadzi swoje haso. Czekajc, a na ekranie przewin si komunikaty logowania, wyj z kieszeni dwa dyski kompaktowe. - Wrciem do biblioteki i skopiowaem najwaniejsze dane na te CD: film z kamery wideo, dane o procesie filtracji, moje notatki na te mat X-FLU, zapiski Burta. Teraz zamierzam doda wyniki tych bada lekarskich... Urwa, ze zdumieniem patrzc na ekran.
Dobry wieczr, Guy Carson! Masz 1 nieodebran wiadomo.

Pospiesznie otworzy poczt elektroniczn.


Ciao, Guy! Nie mogem nie zauway, jak piekielnie dugi czas pracy CPU zaje dzi rano swoim programem modelujcym. Ciesz si, e pracujesz nawet po nocach, ale z zapisw logowania nie jestem w stanie stwierdzi, co dokadnie robie. Jestem pewien, e nie marnowaby twojego ani mojego czasu bez powodu. Czy to oznacza, e w badaniach nastpi jaki przeom? Dla

294

dobra nas obu mam nadziej, e tak. Nie potrzebuj adnych obrazkw, tylko wynikw. Czas strasznie nam si kurczy. Och, prawie zapomniaem. Skd to nagle zainteresowanie PurBlood? Czekam na odpowied. Brent

- Mam wraenie, e czuj jego oddech na karku - powiedziaa de Vaca. - Rzeczywicie, czas strasznie si nam kurczy - mrukn Carson. - Gdyby on tylko wiedzia jak bardzo. Wsun jeden dysk kompaktowy do napdu terminalu i skopiowa na wyniki analiz pynw mzgowo-rdzeniowych, a potem uruchomi program komunikacyjny. - Zwariowae? - zdziwia si de Vaca. - Z kim chcesz rozmawia, do diaba? - Zamknij si i patrz - odpar Carson i pisa dalej:
Odbiorca: Guy Carson@Biomed.Dragon.GeneDyne

- Teraz ju wiem, e zwariowae - stwierdzia de Vaca. - Chcesz rozmawia sam ze sob. - Levine powiedzia mi, e gdybym kiedy chcia si z nim skontaktowa, powinienem nawiza czno za porednictwem sieci, ustawiajc siebie jednoczenie jako nadawc i odbiorc - wyjani Carson. - W ten sposb uruchomi umieszczony przez niego w sieci program komunikacyjny, ktry poczy mnie z jego komputerem. - Zamierzasz przesa mu dane o PurBlood - powiedziaa de Vaca. - Tak. On jest jedyn osob, ktra moe nam pomc. Carson czeka, usiujc zachowa spokj. Wyobrazi sobie, jak programik komunikacyjny przemyka si cichaczem przez sie GeneDyne, przechodzi do internetu, a potem do komputera Levine'a. Gdzie tam na ekranie laptopa doktora pojawia si ju wiadomo. Jeli tylko jego 295

komputer jest podczony do sieci, a waciciel znajduje si w pobliu... Odbierz. No, odbierz - ponagla Levinea w mylach. Ekran zamigota i pojawi si na nim tekst: Cze, spodziewaem si tej rozmowy. Carson zacz pospiesznie pisa: Doktorze Levine, prosz uwaa. W Mount Dragon mamy powany kryzys. Mia pan racj co do tego wirusa. Jednak chodzi o co wicej, znacznie wicej. Nic nie moemy tu zrobi i potrzebujemy paskiej pomocy. Jest niezwykle wane, aby dziaa pan szybko. Przel panu przygotowany przeze mnie dokument, ktry wyjani sytuacj, zawiera on wszelkie niezbdne informacje. Prosz te postara si jak najszybciej nas std zabra. Sdz, e jestemy w niebezpieczestwie. Musi pan zrobi wszystko, co w ludzkiej mocy, aby zabezpieczy kultury wirusa X-FLU przed personelem Mount Dragon. Jak pan si przekona po przestudiowaniu przekazanych przeze mnie dokumentw, wszyscy pracownicy wymagaj natychmiastowej pomocy lekarskiej. Teraz przeka dane, uywajc standardowego protokou sieciowego. Kilkoma stukniciami w klawisze zapocztkowa transfer danych i na pycie czoowej terminalu zapalia si dioda dostpu. Siedzia jak na szpilkach, obserwujc przebieg transferu. Nawet przy maksymalnej kompresji i przy najszybszej transmisji, na jak pozwalaa sie, przekazanie danych zajmie prawie czterdzieci minut. Kiedy Scopes znw zacznie wszy w sieci, z pewnoci zauway obcienie systemu. Albo zawiadomi go o tym jeden z jego operatorw I co, do diaba, ma teraz odpowiedzie Scopesowi? Nagle strumie danych przesta pyn Guy? Jeste tam? 296

Jestemy tu. Co si, stato?

Co za my? Czy jest tam z tob kto jeszcze? Moja asystentka take zdaje sobie spraw z sytuacji. Bardzo dobrze. Teraz posuchaj mnie. Czy jest tam kto jeszcze, kto mgby wam pomc? Nie. Jestemy sami. Doktorze Levine, prosz pozwoli mi kontynuowa transfer danych. Nie ma na to czasu. Otrzymaem ju do, aby zrozumie, w czym ley problem, a reszt mog uzyska z sieci GeneDyne. Dzikuj, e mi zaufae. Dopilnuj, aby odpowiednie wadze niezwocznie zostay powiadomione o sytuacji. Niech pan sucha, doktorze Levine. /Musimy si std wydosta. Uwaamy, e przysany tutaj inspektor OSHA zosta zamordowany. Oczywicie. Wydostanie was stamtd potraktuj priorytetowo. Razem z de Vaca. zachowujcie si jakby nigdy nic i nie prbujcie ucieka. Zachowajcie spokj. W porzdku?
W porzdku.

Guy, wietnie si spisafe. Powiedz mi, jak na to wpade. Gdy Carson przygotowywa si do wystukania odpowiedzi, nagle mrozia go nowa myl. Razem z de Vac... Zachowajcie spokj... Przecie wcale nie poda Levine'owi jej nazwiska. Z kim mwi? - zapyta. 297

Ekran komputera pokry si niegiem czarnych i biaych patkw Stojcy obok terminalu gonik oy z dononym piskiem. De Vaca sapna ze zdziwienia. Carson z niedowierzaniem patrzy na ekran sparaliowany rozpacz. Czyby w pisku gonika sysza zgrzytliwy miech? Czyby z chaosu na ekranie powoli wyaniaa si twarz, odstajce uszy, grube szka i niesforny kosmyk wosw? Nagle ekran zgas i szum gonika urwa si jak ucity noem. W pomieszczeniu zapada gucha cisza. A potem usyszeli przecige wycie syreny alarmowej niosce si w dal po piasku pustyni.

CZ TRZECIA

Carson napotka spojrzenie de Vaki. - Chodmy - sykn, gwatownym uderzeniem wyczajc terminal. Wymknli si z laboratorium radiologicznego, cicho zamykajc za sob drzwi. Carson szybko rozejrza si wok. Wzdu ogrodzenia rozbysy podwietlane tablice ostrzegawcze. Wczono reflektory najpierw na wiey straniczej przy frontowej bramie, a potem przy tylnej. Bliniacze, olepiajco jasne strumienie wiata zaczy powoli omiata teren. Bya bezksiycowa noc i wiksza cz orodka krya si w nieprzeniknione; ciemnoci. Carson pocign de Vac w cie warsztatu. Przekradli si wzdu budynku i skrcili za rg, a potem pospieszyli chodnikiem w mrok za sterylizatorem. W oddali usyszeli krzyk i tupot ng. - Mamy kilka minut, zanim zorganizuj pocig - mrukn Carson. - To nasza jedyna szansa, eby wynie si std w choler. - Poklepa si po kieszeni, sprawdzajc, czy nadal ma w niej dyski kompaktowe z nagranymi dowodami. - Wyglda na to, e jednak bdziesz miaa okazj wyprbowa swoje zodziejskie umiejtnoci. Bierzmy hummera, dopki jeszcze moemy. De Vaca zawahaa si. - Ruszajmy! - ponagli. - Nie moemy - szepna mu do ucha. - Najpierw musimy zniszczy kultury X-FLU. - Oszalaa? - warkn. 301

- Jeeli zostawimy X-FLU w rkach tych wirw, nie ujdziemy z yciem, nawet jeli uda nam si uciec. Widziae, co stao si z Vanderwagonem, co dzieje si z Harperem. Wystarczy, eby kto dobra si do probwek z X-FLU, a moemy poegna si z yciem. - Przecie nie moemy zabra ich ze sob. - Nie, ale wiem, jak moemy zniszczy X-FLU i uciec. Carson dostrzeg ciemne sylwetki biegajcych midzy budynkami stranikw uzbrojonych w pistolety maszynowe. Pocign de Vac w cie. - Musimy zej do Wylgarni, eby to zrobi - owiadczya de Vaca. - Do diaba z tym. Bdziemy jak szczury w puapce. - To ostatnie miejsce, w ktrym bd nas szuka. Carson zastanawia si przez chwil. - Pewnie masz racj - przyzna. - Zaufaj mi. Zapaa go za rk i pocigna za naronik spalarni. - Zaczekaj, Susana... - Rusz tyek, cabrn. Pobieg za ni przez ciemny dziedziniec do wewntrznego ogrodzenia. Ciko dyszc, zapadli w cie budynku. Nagle cisz pustynnej nocy przerwa huk strzau. Potem pado kilka nastpnych, jeden po drugim. - Strzelaj w powietrze - powiedzia Carson. - Albo do siebie wzajemnie - odpara. - Kto wie, jak bardzo ju im odbio. wiato reflektora powoli zmierzao w ich kierunku, wic szybko wpadli do wntrza ciemnego budynku. Pospiesznie rozejrzawszy si wok, przebiegli przez pusty hol i wsiedli do windy, ktr zjedao si do laboratorium. - Moe lepiej powiedz mi, jaki masz plan - mrukn Carson, gdy jechali w d. - Pamitasz starego Pawa, ktry naprawi mj odtwarzacz kompaktowy? Grywaam z nim w kantynie w tryktraka. On lubi duo m302

wi, moe nawet za duo. Powiedzia mi, e kiedy wojskowi wybudowali ten orodek, zainstalowali tu specjalny system zabezpieczajcy. Mia zapobiec wydostaniu si mierciononych mikroorganizmem z Wylgarni. Kiedy Mount Dragon przeszed w prywatne rce, system zosta wyczony, ale nie zdemontowany. Pawe wyjani mi nawet, w jaki sposb mona go uruchomi. - Susana, jak... - Zamknij si i suchaj. Wysadzimy ca t chingadera. Ten system zabezpieczajcy nazwano alarmem pierwszego stopnia. Po wczeniu odwraca laminarny obieg powietrza w sterylizatorze, w wyniku czego Wylgarni wypeni powietrze o temperaturze prawie tysica stopni, sterylizujc wszystkie pomieszczenia. Wie o tym tylko kilku starych pracownikw, takich jak Singer i Nye. - Umiechna si drwico w pmroku. - Kiedy to rozgrzane powietrze zapali wszystkie nagromadzone tam atwo palne materiay, powinna nastpi nielicha eksplozja. - Taa... masz racj. I usmaymy si. - Nie. Upynie kilka minut, zanim powietrze popynie w przeciwn stron. Wystarczy, e wczymy system, ukryjemy si w bezpiecznym miejscu i zaczekamy na wybuch. Potem w zamieszaniu ukradniemy hummera. Drzwi windy otworzyy si z sykiem, ukazujc pusty korytarz. Carson i de Vaca pospiesznie ruszyli do szarych metalowych drzwi prowadzcych do Wylgarni. Carson poda swoje nazwisko, komputer rozpozna jego gos i drzwi otworzyy si ze szczkiem. - By moe ju nas obserwuj - powiedzia, wkadajc skafander. - By moe - odpara de Vaca. - Sdz jednak, e maj teraz ciekawsze rzeczy do ogldania. Sprawdzili szczelno swoich skafandrw i weszli do komory odkaania. Stojc w strumieniach trujcego pynu i patrzc na ledwie widoczn obok posta de Vaki, Carson mia wraenie, e to wszystko mu si ni. Szukaj nas. Strzelaj do nas. A my wchodzimy do Wylgarni. Znw poczu nagy, wywoany klaustrofobi lk stalow obrcz 303

ciskajcy mu pier. Znajd nas. Bdziemy jak szczury w puapce i... Zacz gwatownie dysze, spazmatycznie apic powietrze. - Wszystko w porzdku, Carson? Syszc w gonikach hemu chodny gos de Vaki, opanowa rozdygotane nerwy Kiwn gow i wszed do komory suszenia. Dwie minuty pniej weszli do Wylgarni. W pustych korytarzach monotonnie zawodzia syrena alarmowa, a stumiony haas dobiegajcy z klatek szympansw przypomina zgiek tumu w oddali. Carson spojrza na biae ciany, szukajc zegara. Prawie wp do pierwszej. wiata w korytarzach byy przymione i miay rozjani si dopiero o drugiej, kiedy przybdzie ekipa odkaajca. Tylko e wtedy - jeli dopisze im szczcie - nie zostanie ju nic do odkaania. - Musimy dosta si do wartowni - usysza gos de Vaki. - Wiesz, gdzie to jest, prawda? - Tak. Wiedzia a za dobrze. Wartownia znajdowaa si na najniszym poziomie laboratorium, dokadnie pod pomieszczeniami kwarantanny. Pospiesznie poszli korytarzami w gb laboratorium. Carson pozwoli, by de Vaca zesza pierwsza, a potem chwyci si porczy i rwnie zacz schodzi. Nad gow widzia ogromn rur, przez ktr za kilka minut miao napyn do laboratorium przegrzane powietrze. Wartownia bya ciasnym owalnym pomieszczeniem z kilkoma obrotowymi fotelami i niskim sufitem. Wzdu wklsej ciany cigny si rwne rzdy piciocalowych monitorw ukazujcych rne ujcia pustych pomieszcze Wylgarni. Pod ekranami stercza pulpit konsoli sterowania. De Vaca usiada przy konsoli i zacza pisa, z pocztku wolno, potem nieco szybciej. - I co teraz? - zapyta Carson, podczajc do zaworu skafandra nowy przewd powietrza. - Nie am si, cabrn - powiedziaa de Vaca, unoszc okryt rkawic do, eby nacisn przycisk interkomu. - Jest tak, jak mwi Pawe. Nie przyszo im do gowy, eby zabezpieczy si przed celowym 304

wczeniem faszywego alarmu. No bo po co? Zamierzam ponownie uaktywni procedur alarmu pierwszego stopnia, a potem uruchomi j. - A ile bdziemy mieli czasu, eby si std wydosta? - Mnstwo, moesz mi wierzy. - A dokadnie ile? - Przesta mnie mczy, Carson. Nie widzisz, e jestem zajta? Jeszcze tylko kilka polece i bdziemy w domu. Carson przez chwil patrzy, jak stuka w klawiatur, a potem odezwa si znowu, troch spokojniej: - Susana, zastanwmy si chwilk. Czy naprawd chcemy to zro bi? Zniszczy cae laboratorium? Szympansy? Wszystko, co osig nlimy? De Vaca przestaa pisa i odwrcia si do niego. - A jakie mamy wyjcie? Szympansy i tak padn, bo wszystkie zostay zaraone X-FLU. Oddamy im przysug. - Wiem o tym. Jednak w tym orodku robiono wspaniae rzeczy. Potrzeba bdzie lat pracy, eby odtworzy to, co tu osignito. Ju wiemy, co si dziao z X-FLU, i moemy poprawi cay proces. - Jeli damy si zastrzeli, kto poradzi sobie z X-FLU? - zapytaa gniewnie de Vaca. - A jeeli ten wirus wpadnie w rce jakiego wira, kto bdzie si przejmowa zniszczeniami? Zamierzam... - Carson - usyszeli ostry gos Nyea. - De Vaca. Suchajcie mnie uwanie. Od tej chwili przestajecie by pracownikami GeneDyne. Jestecie intruzami na terenie nalecym do GeneDyne i wasza obecno w pitym laboratorium musi zosta uznana za akt sabotau. Jeli si poddacie, gwarantuj wam bezpieczestwo. Jeli nie, zostaniecie osaczeni i unieszkodliwieni. Nie macie adnych szans ucieczki. - Przeklte kamery - mrukna de Vaca. - On moe monitorowa lokalny kana cznoci - ostrzeg j Carson. - Staraj si mwi jak najmniej. - Niewane. Ju skoczyam. De Vaca przestaa stuka w klawisze. Wycigna rk, podniosa kratk osaniajc rzd czarnych przecznikw i pocigna za ten, 305

ktry znajdowa si na samej grze. Natychmiast nowy dwik zaguszy skowyt syreny alarmowej i kilka umieszczonych pod sufitem lampek zaczo ostrzegawczo miga. Uwaga! - odezwa si w gonikach interkomu chodny kobiecy gos, ktrego Carson dotychczas nie sysza. - Za szedziesit sekund inicjalizacja procedury alarmowej pierwszego stopnia". De Vaca pocigna jeszcze jedn dwigni, wstaa i kopna klawiatur. Z konsoli trysn snop iskier. System uaktywniony - powiedzia kobiecy gos. - Sekwencja weryfikacji pominita". - Udao ci si - stwierdzi Carson. De Vaca wdusia przycisk oglnego alarmu na rkawie skafandra, przekazujc wiadomo przez system naganiajcy orodka. - Nye? Chc, eby posucha mnie uwanie. - Nie macie do powiedzenia nic oprcz tak" lub nie" - odpar zimno Nye. - Posuchaj, canallal Jestemy w wartowni pod Wylgarni. Rozpoczlimy procedur alarmow pierwszego stopnia. Cakowita, totalna sterylizacja. - De Vaca, jeli... - Nie moecie nic zrobi, ju si zacza. Rozumiesz? Za kilka minut pite laboratorium wypeni si powietrzem o temperaturze tysica stopni. Cae to przeklte miejsce wyleci w powietrze. A kady, kto znajdzie si w promieniu stu pidziesiciu metrw od miejsca wybuchu, zmieni si w skwarki. Jakby potwierdzajc jej sowa, kobiecy gos powiedzia na oglnym kanale cznoci: - Procedura alarmowa pierwszego stopnia. Macie dziesi minut na opuszczenie terenu". - Dziesi minut? - powtrzy Carson. - Jezu! - De Vaca, jeste bardziej szalona, ni sdziem - usyszeli gos Nyea. - Nie uda si wam, syszysz? De Vaca parskna miechem. 306

- Mwisz, e jestem szalona? - zapytaa. - To nie ja ganiam codziennie w tropikalnym hemie po pustyni. - Zamknij si, Susana! - warkn Carson. De Vaca odwrcia si do niego, gronie marszczc brwi, ale zaraz zapomniaa o gniewie. - Spjrz na to - powiedziaa na lokalnym kanale cznoci, poka zujc co palcem. Carson odwrci si twarz do monitorw. Powid wzrokiem po niezliczonych czarno-biaych ekranach, nie wiedzc, co zwrcio jej uwag. Laboratoria, korytarze i magazyny byy zupenie puste. Wszystkie oprcz jednego. Gwnym korytarzem od strony wejcia nadchodzi jaki czowiek. Na widok tej przygitej, skradajcej si postaci zimny dreszcz przelecia Carsonowi po plecach. Podszed do monitora i przyjrza si intruzowi. Idcy mia na sobie luny kombinezon z dodatkowym zapasem powietrza, uywany jedynie przez pracownikw ochrony. W jednej rce trzyma dugi czarny przedmiot podobny do policyjnej paki. Kiedy podszed bliej i przeszed tu pod kamer, Carson rozpozna dubeltwk z pistoletowym uchwytem. Potem zauway dziwny chd intruza, ktry od czasu do czasu podrygiwa, jakby jedno kolano odmawiao mu posuszestwa. - Mik Marr - mrukna de Vaca. Carson dotkn doni rkawa, zamierzajc odpowiedzie, ale zrezygnowa. Instynkt podpowiada mu, e co si stao, co zego. Przez chwil sta nieruchomo, usiujc zidentyfikowa przyczyn swojego niepokoju. Nagle zrozumia, co to takiego. W cigu niezliczonych godzin, jakie spdzi w Wylgarni, oprcz piskw, trzaskw i gosw kolegw rozbrzmiewajcych w gonikach hemu, zawsze sysza nigdy niecichncy dwik: uspokajajcy szum powietrza w rurze podczonej do skafandra. Teraz ten syk ucich. Carson pospiesznie sign rk do zaworu, odczy przewd, zapa inny i podczy go do kombinezonu. 307

Nic. Odwrci si do de Vaki, ktra obserwowaa, co robi. W jej oczach pojawio si zrozumienie. - Ten dra wyczy dopyw powietrza - usysza jej gos. Macie dziewi minut na opuszczenie terenu". Carson przycisn palec do wizjera hemu, nakazujc de Vace milczenie. Jak dugo? - zapyta bezgonie. De Vaca podniosa jedn rk, rozcapierzajc palce. W skafandrach mieli zapas powietrza na pi minut. Pi minut. Chryste, przecie tyle trwa samo odkaanie... - pomyla Carson, usiujc opanowa ogarniajc go panik. Znw zerkn na ekrany monitorw, szukajc Marra. Zobaczy go idcego przez dzia produkcyjny Uwiadomi sobie, e maj tylko jedn szans. Odczywszy bezuyteczny przewd powietrza, skin na de Vac. Wyszli z wartowni do szybu. Carson wspi si po metalowej drabince i wystawi gow. Wysoko w grze widzia ogromne rury obiegu powietrza, zowieszczo podwieszone pod sufitem Wylgarni. Ani ladu Marra. Najszybciej jak mg wspi si po metalowych szczeblach, min generatory i zapasowe laboratoria i dotar do czci magazynowej na drugim poziomie. De Vaca deptaa mu po pitach, gdy pospiesznie chowa si za wielk zamraark. Obrciwszy si do de Vaki, pokaza jej, by go naladowaa, a potem sprbowa oddycha wolniej, starajc si oszczdza skpy zapas powietrza. Ukryty w ciemnociach czci magazynowej, spojrza na drabink w gwnym szybie. Wiedzia, e nie mog opuci Wylgarni, nie przechodzc odkaajcej kpieli. Marr te o tym wiedzia. Najpierw bdzie ich szuka w luzie wejciowej. Stwierdziwszy, e ich tam nie ma, dojdzie do wniosku, e nadal s w wartowni. A przynajmniej Carson mia tak nadziej. Macie osiem minut na opuszczenie terenu". 308

Czekali w ciemnoci, nie odrywajc oczu od drabinki. Carson poczu, e de Vaca niecierpliwie trca go w rami, ale uspokoi j machniciem rki. Mimo woli zacz si zastanawia, jaki straszliwy patogen jest przechowywany w stojcej zaledwie kilkanacie centymetrw od niego zamraarce. Mijay sekundy. Oddycha coraz pycej i zacz si ju obawia, e jego plan skaza ich oboje na mier. Nagle w otworze pojawia si jedna noga. Carson pocign de Vac w cie. Na drabince ukazaa si caa posta w czerwonym skafandrze. Marr zatrzyma si na wysokoci drugiego poziomu i rozejrza wok, po czym znw zacz schodzi. Carson odczeka jeszcze chwil i ruszy naprzd, a de Vaca za nim. Ostronie zajrza w gb szybu: pusto. Marr zszed ju na dolny poziom i dochodzi do wartowni. Bdzie si teraz porusza wolniej w obawie, e Carson moe by uzbrojony. To dawao im kilka dodatkowych sekund. Carson na migi pokaza de Vace, eby wesza po drabince na gwny poziom Wylgarni i zaczekaa na niego przed luz powietrzn przy wyjciu, a potem szybko pospieszy korytarzem w kierunku zoo. Szympansy szalay, rozdranione nieustannym zawodzeniem syren. Patrzyy na niego gniewnie czerwonymi lepiami, zawzicie omoczc w ciany swoich wizie. Kilka pustych klatek byo ponur pamitk po ostatnich ofiarach wirusa. Carson podszed bliej i trzymajc si poza zasigiem mapich rk, po kolei powyjmowa zawleczki mocujce drzwi klatek. Rozwcieczone jego obecnoci zwierzta zaczy omota i wrzeszcze ze zdwojon energi. Skafander Carsona zdawa si wibrowa od ich przeraliwych krzykw. Macie siedem minut na opuszczenie terenu". Carson wybieg z zoo i ruszy korytarzem do wyjcia. Widzc go, de Vaca otworzya drzwi luzy i oboje weszli do komory odkaania. Kiedy ze spryskiwaczy popyn ty pyn, Carson stan przy drzwiach, zagldajc przez szklany wizjer do rodka Wylgarni. Wiedzia, e do tej pory szympansy zdyy ju otworzy drzwi i wydostay si z klatek. 309

Wyobrazi sobie te chore i wcieke stworzenia biegajce po ciemnych pomieszczeniach i korytarzach, schodzce po drabince... Macie pi minut na opuszczenie terenu". Nagle uwiadomi sobie, e skoczyo mu si powietrze. Obrci si do de Vaki i przyoy do do szyi. Gdyby nadal prbowali oddycha, wcigaliby do puc dwutlenek wgla. tawa ciecz przestaa pyn i otworzyy si drzwi wyjciowe. Carson wszed do luzy powietrznej, ze wszystkich si starajc si nie oddycha. Gdy potne dmuchawy oyy z rykiem, jego puca bolesnymi skurczami zaczy domaga si tlenu. Opar si o cian i spojrza na de Vac. Pokrcia gow. Czyby to by huk strzau? W szumie dmuchaw prawie nic nie byo sycha. Po chwili otworzyy si drzwi ostatniej luzy i oboje wtoczyli si do szatni. Carson pomg Susanie zdj hem, po czym gwatownie zerwa z gowy swj. Upuci go na podog, spazmatycznie wcigajc w puca wiee powietrze. Macie trzy minuty na opuszczenie terenu". Uwolnili si z kombinezonw i opucili szatni, a potem przeszli przez hol do windy. - Mog tam na nas czeka - mrukn Carson, kiedy jechali w gr. - Nie ma mowy - wysapaa de Vaca. - Wszyscy uciekaj std, ile si w nogach. Hol na grze by ciemny i pusty. Przebiegli przez korytarz i atrium, po czym przystanli przy drzwiach. Carson uchyli je i przez szpar wpado do rodka rozpaczliwe wycie syren. Rozejrza si na boki, wylizn na zewntrz i skin na de Vac. W Mount Dragon panowa chaos. Carson zauway grupki wrzeszczcych na siebie ludzi. W krgu wiata przed kompleksem mieszkalnym stao kilku naukowcw - niektrzy byli tylko w piamach. Carson dostrzeg wrd nich Harpera wygraajcego pici. W bdzcych promieniach reflektorw widzia ciemne sylwetki biegajcych wok ludzi. 310

Szybko przeszli przez niestrzeon bramk w wewntrznym ogrodzeniu i skryli si w cieniu sterylizatora powietrza. Carson spojrza na przeciwlegy koniec orodka, gdzie znajdowa si parking. P tuzina uzbrojonych stranikw pilnowao jasno owietlonych hummerw. W rodku tej grupki sta Nye. Carson zobaczy, e szef ochrony wskazuje rk w kierunku Wylgarni. - Do stajni! - krzykn Carson do ucha de Vaki. Konie byy zaniepokojone haasami. De Vaca wyprowadzia je z boksw, a Carson pobieg po derki i sioda. Kiedy trzymajc je w rkach odwrci si do Roscoe, nagle ziemia zatrzsa mu si pod nogami. Olepiajcy bysk wiata rozjani wntrze stajni. Stumionemu stkniciu eksplozji towarzyszy przecigy, narastajcy oskot. Podmuch zakoysa stajni, wduszajc do rodka okna, z ktrych posypay si drzazgi i odamki szka. Wierzchowiec de Vaki stan dba z przeraenia. - Wszystko w porzdku, kolego - mruczaa uspokajajco de Vaca, mocno trzymajc wodze i gaszczc konia po szyi. Carson szybko rozejrza si wok, zobaczy juki Nyea, zapa je i rzuci de Vace. - W rodku powinny by manierki. Napenij je wod z poida! zawoa, zarzucajc koc na grzbiet konia i sigajc po siodo. Kiedy wrcia biegiem, ju zacisn poprg Roscoe i rzemieniami przymocowa juki do sioda. De Vaca osiodaa swojego wierzchowca. - Zaczekaj chwil - powiedzia. Podbieg do wieszaka i zerwa z niego dwa kapelusze. Potem wrci, dosiad konia i wyjechali przez otwarte drzwi. ar pomieni buchn im w twarze, gdy przystanli, patrzc na ogrom zniszcze. Pawilon filtrw stojcy nad Wylgarni znik w gbokim kraterze, z ktrego strzelay w niebo jzory pomieni. Betonowy dach budynku administracji zapad si, w jego wntrzu wida byo czerwon powiat. W kompleksie mieszkalnym w wybitych oknach powieway zasony. Z budynku sterylizatora powietrza z rykiem tryskay pomienie, nadajc piaskom jaskrawopomaraczow barw. 311

Wybuch wyrzdzi znaczne szkody w caym orodku, zrywajc dach kantyny i przewracajc pot na do dugim odcinku. Za mn! - zawoa Carson, bodc konia pitami. Przemknli w ogniu i dymie do wyrwy, przeskoczyli nad poskrca nymi drutami przewrconego potu i pogalopowali przez pustyni. Gdy odjechali kilometr od orodka, zostawiajc za plecami un poaru, Carson zwolni do kusa. - Przed nami daleka droga - owiadczy, gdy de Vaca si z nim zrwnaa. - Lepiej oszczdzajmy wierzchowce. W tym momencie ruinami budynku administracji wstrzsna kolejna eksplozja i z pozostaej po Wylgarni dziury w ziemi uniosa si w niebo kula ognia. Po pustyni przetoczyo si jak echo kilka sabszych wybuchw: laboratorium transfekcyjne rozsypao si w proch, a ciany kompleksu mieszkalnego popkay i runy. W Mount Dragon pogasy wiata i tylko migotliwa powiata poncych budynkw znaczya miejsce, gdzie wznosi si orodek. - Ju po moim przedwojennym bando - westchn Carson. Kiedy obraca Roscoe z powrotem ku cianie ciemnoci, dostrzeg cienkie strumienie wiata przecinajce mrok. Wydaway si zblia ku nim, raz po raz znikajc im z oczu i podskakujc na wyboistym terenie. Nagle wczyy si wiata szperaczy, przeszywajc ciemno dugimi wczniami tego wiata. - Quechinga a - mrukna de Vaca. - Hummery wyszy cao z eks plozji. Nigdy nie uciekniemy tym draniom. Carson nic nie powiedzia. Przy odrobinie szczcia wymkn si hummerom. Bardziej niepokoio go co innego: prawie nie mieli wody. Scopes siedzia samotnie w swoim apartamencie, zastanawiajc si nad sytuacj. Carson i de Vaca byli ju waciwie unieszkodliwieni. Nie mogli daleko uciec. Przej transmisj i niemal natychmiast przerwa strumie przekazywanych przez Carsona danych. Ale program alarmowy, ktry wykorzysta do wytropienia rda przecieku, nie zatrzyma 312

pierwszej czci przekazu. Bardzo moliwe, e Levine - lab kto, kto pomaga mu wama si do sieci GeneDyne - odebra przerwan wiadomo. Jednak Scopes podj odpowiednie kroki, aby podobne wtargnicie ju nigdy nie miao miejsca. Moe byy to drastyczne kroki, ale konieczne. Szczeglnie w tak decydujcej chwili. W kadym razie tylko maa cz danych wymkna si na zewntrz. A to, co wysa Carson, nie miao sensu. Dotyczyo wycznie PurBlood. Nawet gdyby Levine otrzyma te dane, nie dowiedziaby si z nich niczego ciekawego o X-FLU. Poza tym by teraz tak skompromitowany, e nikt nie bdzie go sucha, cokolwiek by mwi. Scopes by przekonany, e cakowicie panuje nad sytuacj. Mg nadal dziaa zgodnie z planem. Nie mia adnych powodw do obaw. Skd wic bra si ten dziwny niepokj? Siedzc na sfatygowanej kanapie, zastanawia si nad przyczyn tego niepokoju. Byo to obce mu uczucie, a wic bardzo interesujce. Jak mg tak bardzo pomyli si w ocenie Carsona? Zdrad de Vaki potrafi zrozumie, zwaszcza po incydencie w pitym laboratorium. Jednak Carson by ostatni osob, ktr podejrzewaby o szpiegostwo przemysowe. Kogo innego taka zdrada mogaby rozwcieczy, ale Scopes czu tylko smutek. Ten chopak by taki bystry. A teraz Nye bdzie musia go zaatwi. Nye... To przypomniao mu o czym. Niejaki pan Bragg z OSHA zostawi tego dnia dwie wiadomoci, dopytujc si, co dzieje si z ich inspektorem Teece'em. Bdzie musia poprosi Nyea, eby to sprawdzi. Znw pomyla o pliku danych, ktre prbowa wysa Carson. Nie byo tego wiele i nie przejrza ich dokadnie. Kilka dokumentw dotyczcych PurBlood. Przypomnia sobie, e niedawno Carson i de Vaca wszyli w archiwum, przegldajc dane dotyczce PurBlood. Skd to nage zainteresowanie? Czyby zamierzali sabotowa PurBlood tak samo jak X-FLU? I dlaczego Carson powiedzia, e wszyscy wymagaj natychmiastowej pomocy lekarskiej? 313

Powinien dokadniej si temu przyjrze. By moe powinien uwanie przejrze przesyane dane, a take sprawdzi dziaalno Carsona w cigu kilku ostatnich dni. Moe znajdzie na to czas wieczorem, po zaatwieniu waniejszych spraw. Spojrza na gadk powierzchni czarnego sejfu osadzonego w przeciwlegej cianie. Zosta wbudowany, cile wedug jego wskazwek, w stalowy szkielet budynku. Tylko on mg go otworzy i gdyby jego serce nagle przestao bi, nikt nie zdoaby go otworzy inaczej jak za pomoc dynamitu, ktry zatarby wszystkie lady. Kiedy przypomnia sobie, co znajduje si w rodku, natychmiast zapomnia o niepokoju. Hermetyczny pojemnik na niebezpieczne substancje, niedawno dostarczony z Mount Dragon wojskowym helikopterem, a w nim zatopiona szklana ampuka wypeniona azotem, ze specjalnym podoem do przewoenia wirusw. Scopes wiedzia, e gdyby obejrza ampuk z bliska, dostrzegby w niej oboczek zawiesiny. To zadziwiajce, e tak zwyczajnie wygldajca rzecz moe by tyle warta. Spojrza na zegarek. Dwudziesta druga trzydzieci. Stojcy obok kanapy monitor zawierka i wielki ekran rozjani si, pokazujc dane z odkodowanego przekazu satelitarnego. Potem pojawia si krtka wiadomo:
Nawizano poczenie TELINT-2, szyfrowane metod mniej znaczcego t>itu. Prosz rozpocz transmisj.

Wiadomo znikna i na ekranie pojawia si kolejna: Panie Scopes: Jestemy gotowi ztoy ofert w wysokoci trzech miliardw dolarw. Ta suma nie podlega negocjacji. Scopes pooy sobie klawiatur na kolanach i zacz pisa. W porwnaniu z konkurencyjnymi firmami wojskowi to pryszcz, pomyla. 314

Szanowny generale Harrington: Kad sum mona negocjowa. Jestem gotowy przyj cztery miliardy za produkt, o ktrym mowa. Daj panu dwanacie godzin na niezbdne przygotowania. Umiechn si do siebie. Wszystkie nastpne negocjacje bdzie prowadzi z innego miejsca. Sekretnego miejsca, w ktrym czu si lepiej ni w zwyczajnym wiecie. Znw zacz pisa i gdy wprowadzi sekwencj polece, na olbrzymim ekranie pojawi si dziwny, nieziemski krajobraz. Piszc, Scopes prawie bezgonie recytowa swj ulubiony fragment Burzy. Nice w nim nie umaro Jeno jak fala si zmienia bogactwem dziwnych przemian. Levine siedzia na skraju wyblakej amerykanki, wpatrujc si w stojcy na poduszce telefon. Aparat mia ciemnowiniowy kolor, a na suchawce namalowany biaymi literami napis: WASNO HOLIDAY INN W BOSTONIE, MA". Wczeniej caymi godzinami rozmawia przez ten telefon, krzyczc, namawiajc, proszc. Teraz nie mia ju nic do powiedzenia. Powoli wsta, rozprostowa zdrtwiae nogi i podszed do rozsuwanych szklanych drzwi. Lekki wietrzyk wydyma zasony. Levine wyszed na balkon, stan przy balustradzie i wcign w puca nocne powietrze. W ciepym mroku migotay wiata Jamaica Plain jak gar diamentw niedbale rozrzuconych po ziemi. Po ulicy na dole przejecha samochd, owietlajc reflektorami ndzne czynszwki i opuszczone stacje benzynowe. Zadzwoni telefon. Zaskoczony tym, e kto do niego dzwoni, Levine przez chwil sta nieruchomo, spogldajc na aparat. Potem wszed do pokoju i podnis suchawk. - Halo? - powiedzia gosem ochrypym od wielogodzinnych rozmw.

315

W goniczku usysza charakterystyczny szum modemu. Szybko odoy suchawk na wideki. Podczy komputer do gniazdka telefonicznego i wczy laptopa. Telefon zadzwoni ponownie, a potem rozlegy si szumy i trzaski. Czotem, profesorku. - Sowa te pojawiy si na ekranie niepoprzedzone zwykym logo Mima. - Zaktadam, e nadal mog nazywa ci profesorem, prawda? Jak mnie znalaze? - wystuka Levine. Bez problemu - pada odpowied. Godzinami wisiaem na telefonie, rozmawiajc z kadym, kto mi przyszed do gowy - napisa Levine. - Z kolegami, znajomymi w agencjach rzdowych, reporterami, nawet z byymi studentami. Nikt mi nie wierzy. Ja ci wierz. Wykonali dobr robot. Jeli nie dowiod mojej niewinnoci, na zawsze strac wiarygodno. Nie am si, profesorze. Dziki mnie przynajmniej zawsze moesz liczy na dobre notowania w banku. Jest tylko jedna osoba, z ktr nie rozmawiaem: Brent Scopes. On bdzie nastpny. Jedn chwileczk, czowieku! - odpisa Mim. - Nawet jeli zdoasz si z nim skontaktowa, wtpi, czy zechce ci teraz wysucha. Zobaczymy. Musz ju koczy, Mimie. 316

Momencik, profesorze. Nie polczytem si z tob tylko po to, eby ci skfada kondolencje. Kilka godzin temu twj kowboj Carson prbouuaf przesta ci wiadomo. Transmisja niema/ natychmiast zostaa przerwana i zdotatem uratowa tylko jej pocztek. Myl, e powiniene to przeczyta. Gotowy do odbioru? Levine potwierdzi. W porzdku - pada odpowied. - Ju wysyam. Levine spojrza na zegarek. Bya za dziesi dwunasta. Carson i de Vaca jechali przez aksamitn ciemno Jornada del Muerto, nad ich gowami pyna bezkresna rzeka gwiazd. Teren lekko opada i wkrtce znaleli si na dnie suchego parowu, w ktrym konie zapaday si po pciny w mikkim piasku. Gwiazdy wieciy wystarczajco jasno, aby owietli ziemi pod nogami. Carson wiedzia, e gdyby wzeszed ksiyc, natychmiast by ich znaleziono. Jadc parowem, gorczkowo rozmyla. - Bd si spodziewali, e pojedziemy na poudnie, w kierunku Radium Springs i Las Cruces - powiedzia w kocu. - To najbliej lece miasta, nie liczc Engle, ktre i tak jest wasnoci GeneDyne. Jakie sto dwadziecia kilometrw std. Trzeba czasu, eby wytropi kogo na pustyni, szczeglnie na zastygej lawie. Na miejscu Nye'a jechabym po ladach, a upewnibym si, e wiod na poudnie. Potem posabym ludzi w hummerach. - To ma sens - przyznaa de Vaca. - Spenimy jego oczekiwania. Skierujemy si na poudnie, jakbymy jechali do Radium Springs. Kiedy dotrzemy do Malpais, wjedziemy na pas lawy, na ktrym trudno znale lady. Potem skrcimy pod ktem dziewidziesiciu stopni na wschd, przejedziemy kilka kilometrw i pojedziemy w przeciwn stron. Ruszymy na pnoc. 317

- Przecie najblisze miasto na pnocy ley w odlegoci co najmniej dwustu kilometrw. - Wanie dlatego powinnimy tam pojecha. Nigdy nie bd nas tam szuka. I nie musimy jecha a do miasta. Pamitasz ranczo Diamond Bar, o ktrym ci opowiadaem? Znam jego nowego zarzdc. Na poudniowym kracu rancza jest chatka. Nazywaj to miejsce Lava Camp. Znajduje si mniej wicej sto pidziesit kilometrw std, trzydzieci lub czterdzieci kilometrw od Lava Gate. - Czy hummery nie pojad za nami po lawie? - Wulkaniczne skay s ostre i poszarpayby na strzpy zwyke opony - odpar Carson. - Jednak hummery maj centralny system regulujcy cinienie k i specjalne opony, ktre pozwalaj przejecha wiele kilometrw nawet po przedziurawieniu. Pomimo to wtpi, aby dugo jechali po lawie. Kiedy si upewni, w jakim kierunku jedziemy, wrc na piasek i sprbuj przeci nam drog. Zapada cisza. - Warto sprbowa - stwierdzia w kocu de Vaca. Carson skierowa konia na poudnie, a de Vaca posza za jego przy kadem. Gdy wjechali na wzniesienie po drugiej stronie parowu, na pnocy dostrzegli migoczc w oddali un poncego orodka. W po owie drogi, w spowijajcych piaski ciemnociach, zobaczyli zbliajce si punkciki wiate. - Chyba powinnimy si pospieszy - mrukn Carson. - Kiedy ich zgubimy, damy koniom odpocz. Popdzili wierzchowce do galopu. Pi minut pniej wyrosa przed nimi poszarpana krawd pasma zastygej lawy. Zsiedli z koni i podpro wadzili je do ska. - Jeli dobrze pamitam, to pasmo kieruje si troch na wschd powiedzia Carson. - Przejdziemy po nim kilka kilometrw, zanim skrcimy na pnoc. Poprowadzili konie po skale, idc wolno i pozwalajc zwierztom wyszukiwa drog wrd ostrych gazw. Cae szczcie, e konie znacznie lepiej od ludzi widz w nocy - pomyla Carson. On nie mg 318

nawet dostrzec ksztatu kamieni pod kopytami Roscoe. Tylko rzadkie kpy juki, paty porostw i nawianego piasku oraz kpki wyrastajcej ze szczelin trawy pozwalay mu odgadn wygld terenu. Trasa, chocia nadal nieatwa, i tak bya atwiejsza ni na skraju pasma. Nieco dalej Carson widzia wielkie skalne bloki sterczce jak bazaltowi stranicy i przesaniajce gwiazdy. Ponownie obejrzawszy si za siebie, ujrza szybko zbliajce si wiata hummerw. Samochody zatrzymyway si od czasu do czasu pewnie Nye wysiada, eby obejrze lady Lawa spowolni jazd, ale nie zatrzyma pogoni. - A co z wod? - zapytaa nagle de Vaca w gbokich ciemnociach. - Wystarczy nam? - Nie - odpar. - Bdziemy musieli j znale. - Tylko gdzie? Carson nie odpowiedzia. Nye sta na pustym parkingu, spogldajc w mrok. Jego poszarpany cie dra na piasku pustyni. Za jego plecami szala poar trawicy resztki Mount Dragon, ale Nye nie zwraca na to uwagi. Podbieg do niego jeden z pracownikw ochrony, zziajany, z twarz usmarowan sadz. - Sir, za pi minut skoczy nam si woda w wach. Czy mamy skorzysta z rezerwowych zapasw? - Czemu nie? - odpar machinalnie Nye, nawet na niego nie patrzc. Znw zawid i zdawa sobie z tego spraw. Carson wymkn mu si z rk, jednak najpierw zniszczy to, co Nye mia ochrania. Przez chwil zastanawia si, co powie Brentowi Scopesowi, ale zaraz odepchn od siebie t myl. Ta poraka bya najgorsz w jego karierze zawodowej, jeszcze gorsz od tamtej, o ktrej nawet ju nie pozwala sobie myle. W aden sposb nie zdoa jej odkupi. Mg si jednak zemci. Carson by za to odpowiedzialny i Carson mu za to zapaci. I ta hiszpaska suka te. Nie pozwoli im uciec. 319

Patrzy, jak wiata hummerw znikaj na pustyni. Pogardliwie wykrzywi usta. Singer to gupiec. Nie da si nikogo wytropi, siedzc w hummerze. Trzeba stawa, wysiada i oglda lady. Szybciej byoby i pieszo. Poza tym Carson zna pustyni i zna si na koniach. Pewnie zna te kilka sztuczek. Pasma lawy na Jornadzie przypominay labirynt i trzeba byoby lat, eby sprawdzi kad wysepk, kad dziur. Na paskim terenie wiatr w kilka godzin zasypie lady piaskiem. Nye wiedzia o tym wszystkim. Wiedzia rwnie, e nie da si cakowicie zatrze ladw na pustyni. Zawsze pozostanie jaki znak, nawet na skale czy piasku. Podczas dziesiciu lat pracy w arabskiej firmie ochroniarskiej na Rub' al-Khali, pustej wiartce", nauczy si wszystkiego, co czowiek powinien wiedzie o pustyni. Rzuci bezuyteczn ju krtkofalwk na piasek i skierowa si do stajni. Nie zwraca uwagi na rozpaczliwe krzyki, huki buchajcych pomieni ani zgrzyt gncego si metalu. Przysza mu do gowy nowa myl. Carson mg by sprytniejszy, ni przypuszcza. Moe nawet okaza si wystarczajco sprytny, aby ukra lub okaleczy jego konia Muerto. Przyspieszy kroku. Przechodzc przez wyamane drzwi stajni, odruchowo spojrza na szafk, w ktrej trzyma sztucer. Bro nadal tam bya, nietknita. Nagle zamar. Wieszak, na ktrym zwykle wisiay jego stare juki McClellan, by pusty. A przecie zostawi je tam wczoraj. Czerwona mga zasnua mu oczy. Carson zabra juki i dwie piciolitrowe manierki - aonie ma ilo wody na podr przez Jornada del Muerto. Ju samo to skazywao go na mier. Nye nie przejmowa si utrat manierek. Ale brakowao jeszcze czego, o wiele waniejszego. Zawsze uwaa, e juki s idealnym miejscem dla ukrycia jego sekretu. A teraz Carson je ukrad. Carson zniszczy mu karier i zamierza odebra ostatni rzecz, jaka mu pozostaa. Nye przez chwil sta nieruchomo skamieniay z wciekoci. Potem usysza ciche renie i jego usta wykrzywiy si w pumiechu. Teraz ju wiedzia, e zemsta jest nie tylko moliwa, ale pewna.

320

Gdy jechali na wschd, Carson zauway, e wiata humrnerw powoli zostaj coraz dalej z lewej. Pojazdy dojeday do Malpais. Tam, jeli zbiegom dopisze szczcie, pocig zgubi lad. Tylko bardzo wprawny tropiciel, idcy pieszo, mgby odnale go na wulkanicznych skaach. Nye by dobry, ale nie tak dobry, aby pj po koskich ladach na skamieniaej lawie. Kiedy zgubi trop, zaoy, e pojechali na skrty i nadal zmierzaj na poudnie. Poza tym, bdc pod wpywem rozkadajcego si w jego yach PurBlood, z kad chwil stawa si mniej grony - dla wszystkich prcz samego siebie. W kadym razie jestemy z de Vac wolni, pomyla Carson. Moemy wrci do cywilizacji i ostrzec wiat przed niebezpieczestwem stosowania PurBlood. Albo umrze z pragnienia. Dotkn cikiej manierki zawieszonej na ku sioda. Zawieraa ponad cztery litry wody - bardzo may zapas dla czowieka, ktry zamierza przekroczy Jornad del Muerto. Zdawa sobie spraw z tego, e to tylko jeden z ich problemw. Zatrzyma konia. Hummery stany na skraju pasma lawy, prawie kilometr dalej. - Znajdmy jakie wgbienie i ukryjmy konie - powiedzia. Chc mie pewno, e te hummery pojad na poudnie. Wprowadzili konie do usianej kamykami szczeliny. De Vaca trzymaa wodze, a Carson wspi si na wzniesienie i patrzy. Zastanawia si, dlaczego cigajcy nie wyczyli wiate. Z zapalonymi reflektorami kady pojazd by widoczny z odlegoci kilkunastu kilometrw jak statek liniowy na gadkim oceanie. Dziwne, e Nye o tym nie pomyla. wiata pozostaway nieruchome przez minut czy dwie. Potem zaczy si zblia do krawdzi jzora lawy, gdzie znw si zatrzymay. Przez chwil Carson si obawia, e tamci zdoaj odnale trop, ale zaraz ruszyli na poudnie, teraz nieco szybciej. wiata migotay, gdy pojazdy podskakiway na nierwnociach terenu. Zszed do de Vaki. - Jad na poudnie - oznajmi. 321

- Dziki Bogu. - Rozwayem sytuacj - powiedzia Carson. - Obawiam si, e woda, ktr mamy, wystarczy tylko dla koni. - A co z nami? - Na pustyni konie potrzebuj dziesi litrw wody dziennie. Siedem, jeli jedzie si tylko noc. Jeli wierzchowce padn, jestemy zgubieni. Niewane, ile mielibymy wody, nie uszlibymy nawet dziesiciu kilometrw po skaach czy piasku. Jeli jednak przeznaczymy t wod dla koni, bdziemy mogli przejecha jeszcze dwadziecia czy trzydzieci kilometrw. A to da nam wiksze szanse znalezienia wody. De Vaca milczaa w ciemnoci. - Bdzie nam bardzo trudno powstrzyma si od picia, kiedy zaczniemy odczuwa pragnienie - owiadczy Carson. - Musimy jednak zostawi wod dla koni. Jeli chcesz, mog wzi twoj manierk. - eby sam j oprni? - pada sarkastyczna odpowied. - Kiedy zrobi si ciko, bdzie ci potrzebna ogromna sia woli. A wierz mi, e bdzie ciko. Dlatego zanim ruszymy dalej, podam ci jeszcze jedn regu dotyczc pragnienia. Nigdy o nim nie mw. Obojtnie jak bdzie le, nie wspominaj o wodzie. Nawet o niej nie myl. - Czy to oznacza, e bdziemy musieli pi wasne siki? - zapytaa de Vaca. W gstym mroku Carson nie mg dostrzec, czy mwia powanie, czy znw z niego kpia. - To zdarza si tylko w ksikach. Ale kiedy poczujesz ch oddania moczu, powstrzymaj si. Gdy tylko twoje ciao odczuje niedobr wody, wchonie pyn i ta ch ci przejdzie. Oczywicie w kocu bdziesz musiaa to zrobi, ale do tego czasu mocz bdzie tak zasolony, e i tak nie da si go pi. - Skd o tym wiesz? - Wychowaem si na takiej pustyni. - Tak - powiedziaa de Vaca. - A poza tym miae indiaskich przodkw.

322

Carson otworzy usta, eby jej odpowiedzie, ale rozmyli si. Zostawi spory na pniej. Jeszcze przez kilometr szli po skaach na wschd, powoli prowadzc konie i dajc im wybiera drog. Czasem ktry wierzchowiec potyka si o twardy kamie, krzeszc podkow iskry. Co kilka minut Carson wspina si na jaki gaz i spoglda na poudnie. Za kadym razem hummery byy dalej. W kocu ich wiata zniky. Carson zastanawia si, czy powinien powiedzie de Vace najgorsze. Nawet majc cay zapas wody dla siebie, konie ledwie zdoaj przeby poow odlegoci dzielcej ich od celu. Musz znale gdzie wod. Nye zapi poprg i sprawdzi, czy siodo jest dobrze umocowane na grzbiecie Muerto. Wszystko byo w porzdku. Sztucer tkwi w olstrze przyczepionym pod prawym kolanem, skd mg wydoby go jednym pynnym ruchem. Metalowa tuba zawierajca topograficzn map USGS w skali 1:24000 rwnie znajdowaa si na swoim miejscu. Umocowa juki i zapakowa do nich amunicj. Potem napeni dwa paskie, dwudziestolitrowe bukaki wod i przerzuci je przez k, tak by zwisay po bokach. Byo to dodatkowe obcienie, ale niezbdne. By moe wcale nie musia tropi Carsona. Mizerny zapas wody, jaki mieli uciekinierzy, wykona robot za niego. Jednak chcia zobaczy ich zwoki, aby upewni si, e jego tajemnica znw naley wycznie do niego. Przywiza do sioda may worek z bochenkiem chleba i dwukilogramowym krgiem sera cheddar. Sprawdzi latark, a potem umieci j w jukach wraz z garci zapasowych baterii. Dziaa metodycznie. Nie musia si spieszy. Muerto by bardzo wytrzymaym koniem i by w znacznie lepszej formie od zwierzt, ktre zabra Carson. Tamci z pewnoci ju zmczyli konie, jadc galopem, aby umkn przed hummerami. To kiepski pocztek. Tylko gupcy i hollywoodzcy aktorzy galopuj na koniach. Jeli Carson i ta kobieta chcieli przeby pustyni, powinni podrowa powoli. Kiedy ich koniom zabraknie wody, zaczn zwalnia. Nye oceni, e bez wody, nawet jadc

323

tylko nocami, przejad najwyej szedziesit kilometrw. O poow mniej, jeeli sprbuj jecha za dnia. A kade zwierz lece nieruchomo na piasku pustyni - czy choby poruszajce si wolno i niepewnie natychmiast zwabi stado spw. Dziki temu szybko ich znajdzie. Oczywicie wcale nie musi czeka, a spy mu powiedz, gdzie szuka zbiegw. Tropienie to zarwno sztuka, jak i nauka, tak jak muzyka czy fizyka jdrowa. Wymaga sporej praktycznej wiedzy oraz intuicji. Pracujc w pustej wiartce", wiele si nauczy. I uzupeni t wiedz przez lata przeszukiwania Jornada del Muerto. Ostatni raz sprawdzi wyposaenie. Dosiad konia i wyjecha ze stajni, jadc po dobrze widocznych w blasku poaru ladach kopyt pozostawionych przez wierzchowce Carsona i de Vaki. W miar jak oddala si od poncego orodka, robio si coraz ciemniej. Od czasu do czasu wcza latark i sprawdza biegnce na poudnie lady. Tak jak przypuszcza, jechali galopem. Wspaniale. Kada minuta galopowania skracaa o kilometr dystans, jaki zdoaj przeby ich konie. Zostawiali trop, ktrym nawet dure mg pody. I dure nim poda - pomyla z rozbawieniem Nye, spogldajc na liczne, bezadnie krzyujce si lady opon hummerw jadcych za zbiegami. Na chwil przystan w ciemnoci. Kto wyszepta jego imi. Obrci si w siodle, szukajc rda tego gosu w otaczajcej go pustce. Potem znw puci konia powolnym kusem. Czas i pustynia byy po jego stronie. Carson przystan na drugim kocu jzora lawy i spojrza na pnoc. Niebo przecinaa duga wstga Drogi Mlecznej opadajca za horyzont. Dryfowali w morzu ciemnoci. Odlega czerwonawa una na pnocy znaczya pooenie Mount Dragon. Migajce wiata na wiey radarw zgasy, kiedy przestay pracowa generatory. Carson wdycha unoszcy si wok zapach suchej trawy i chamisa, zmieszany z chodem pustynnej nocy. - Schodzc ze ska, bdziemy musieli zatrze nasze lady owiadczy.

324

De Vaca wzia wodze obu koni i posza przodem. Sprowadzia je ze skay w mrok. Carson poszed za ni do skraju ska, a potem odwr -ci si, zdj koszul i zacz zaciera ni lady swoje i koni. Robi to powoli i dokadnie. Wiedzia, e nie zdoa ich cakowicie zatrze, ale i tak wynik by cakiem niezy. Ludzie w hummerach przejechaliby tdy, niczego nie dostrzegajc. Zatar lady na odcinku pidziesiciu metrw, po czym wsta, otrzepa koszul i woy j. Wszystko to zajo mu dziesi minut. - Na razie wszystko w porzdku - powiedzia, dochodzc do de Vaki i dosiadajc konia. - Teraz skierujemy si na pnoc. Przejedzie my w odlegoci piciu kilometrw od Mount Dragon. Spojrza w niebo, szukajc Gwiazdy Polarnej. Puci Roscoe spokojnym, agodnym kusem, zapewniajcym najefektywniejsze tempo podry De Vaca zrobia to samo. Carson zerkn na zegarek. Mieli cztery godziny do witu, co oznaczao trzydzieci sze kilometrw, jeli utrzymaj rwne tempo. W ten sposb do celu zostanie im jeszcze prawie sto. Carson ponownie wcign nosem powietrze. Ostry zapach wskazywa, e nad ranem mona oczekiwa rosy. Podrowanie w dzie nie wchodzio w rachub. A to oznaczao, e musz znale jak kryjwk, gdzie konie bd mogy schowa si przed socem i znale troch trawy. - Mwia, e twoi przodkowie przebyli t drog w tysic piset dziewidziesitym smym - rzuci w ciemno. - Zgadza si. Dwadziecia dwa lata przed ldowaniem w Plymouth Rock. Carson zignorowa przytyk. - Czy nie mwia co o jakim rdle? - zapyta. - Ojo del Aguila. Ruszyli przez Jornad i zabrako im wody Apacz pokaza im ukryte rdo. - Gdzie to byo? - Nie wiem. Pniej zapomniano o nim. Zdaje si, e w jaskini u podna gr Fra Cristbal. - Jezu, pasmo Fra Cristbal ma prawie sto kilometrw dugoci!

325

- Kiedy suchaam tej opowieci, nie planowaam wycieczki po pustyni, no nie? Pamitam, e rdo byo w jaskini, tak mwi mj abuelito. Woda wypywaa tam i zaraz znw znikaa w ziemi. Carson pokrci gow. Pasmo zastygej lawy i gry byy usiane jaskiniami. Nigdy nie znajd rda, ktre nie wypywa na powierzchni, gdzie mogoby podtrzyma ycie jakich rolin. Jechali dalej. W mroku sycha byo tylko cichy brzk sprzczek i skrzypienie skrzanej uprzy. Carson jeszcze raz spojrza w gwiazdy. Bya pikna, bezksiycowa noc. W innych okolicznociach cieszyby si przejadk. Znw wcign nosem powietrze. Tak, nad ranem na pewno bdzie rosa. W mylach doda pitnacie kilometrw do odlegoci, jak przejad bez wody. Levine przejrza ostatni stron niedokoczonej transmisji Carsona, a potem szybko zapisa dane. Mimie, jeste tego pewien? - napisa. Tak - przysza odpowied. - Scopes by bardzo sprytny. Odkryt mj wtam i umiecit w systemie przekanik, ktry wszczt alarm, kiedy Carson prbowa transferu. /Mimie, mw po angielsku. Ten podstpny dra zastawi puapk na moim kanale dostpu i Carson wpadt w ni, padajc na swoj wirtualn twarz. Jednak jego przerwana transmisja pozostaa w sieci. Zdoaem j odzyska. Czy zostae zdemaskowany? - napisa Levine. Zdemaskowany? Ja? (ROFL) (ROFL)? Nie rozumiem. 326

Skrt od tarzam si ze miechu po pododze". Zbyt dobrze jestem ukryty. Kady, kto bdzie chcia mnie znale, utknie w gszczu pakietw wiadomoci. Jednak Scopes najwidoczniej nawet nie prbuje mnie znale. Wprost przeciwnie. Wykopa fos wok GeneDyne. Fos? Co masz na myli? - zapyta Levine. Fizycznie uniemoliwi wszelkie poczenia sieciowe z gwn kwater GeneDyne. Nie mona poczy si z tym budynkiem przez telefon, faks ani modem. Wszystkie poczenia ze wiatem zewntrznym zostay odcite. Jeli te dane s prawdziwe, to PurBlood jest straszliw trucizn, a sam Scopes ofiar. Sdzisz, e on o tym wie? Czy to dlatego odci czno? Niemoliwe - nadesza odpowied Mima. - Widzisz, kiedy zauwayem, e Carson usiuje skontaktowa si z nami, natychmiast wszedem do cyberprzestrzeni GeneDyne. Po chwili zorientowaem si, co si stao. Zrozumiaem, e nasz kana cznoci zosta odkryty. Nie mogem si wylogowa, gdy zdradzibym w ten sposb moj obecno. Tak wic przyoyem ucho do drzwi i suchaem, co si dzieje. Dowiedziaem si kilku interesujcych rzeczy, zanim Scopes przeci wszelk czno. Na przykad? Na przykad tego, e Carson najwidoczniej na odchodne wyci Scopesowi niezty numer. Przynajmniej tak mi si zdaje. Pitnacie minut po tym, jak Scopes przerwa jego transmisj, nastpio cakowite zaamanie sieci i wszelka czno z Mount Dragon zostaa przerwana. Scopes przeci czno z Mount Dragon?

327

M/prost przeciwnie, profesorze. Jego gwna kwatera rozpaczliwie usitowata przywrci tczno. Taki orodek jak Mount Dragon na pewno miat dodatkowe zabezpieczenia umoliwiajce dziatanie sieci w kadej sytuacji. To, co si tam stato, miato taki zasig, e zatatwito wszystko. Wyglda na to, e doszto tam do jakiej powanej awarii. Kiedy Scopes zrozumiat, e nie zdota potczy si z Mount Dragon, wytczyt sie GeneDyne. Musz skontaktowa si ze Scopesem - napisa Levine. - Musz powstrzyma dystrybucj PurBlood. f\ nikt postronny mi nie uwierzy. Musz go przekona. Nie stuchate mnie, profesorze. Scopes fizycznie przerwat wszelk tczno. Dopki nie uzna, e niebezpieczestwo mineto, nie przywrci jej. A nie mona hakowa powietrza, profesorze. Jest tylko...
Co?

Jest tylko jeden kanat tcznoci z bostoskim oddziatem GeneDyne. Odkrytem go, krcc si wokt fosy. To antena satelitarna osobistego serwera Scopesa zapewniajca tczno z satelit komunikacyjnym TELJNT-2. Czy moesz wykorzysta tego satelit, aby skontaktowa mnie ze Scopesem? Nie da rady. To dedykowane tacze dwustronne. W dodatku ten, z ktrym komunikuje si Scopes, posfuguje si wyrafinowanym programem szyfrujcym. To jaki szyfr blokowy, ktry na kilometr cuchnie mi wojskiem. Cokolwiek to jest, nie poradz sobie z nim, nie dysponujc co najmniej Crayem-2. A jeli to jeden z tych najnowszych szyfrw wojskowych, nawet na takim sprzcie zajtoby mi to cate wieki.

328

Czy to tcze jest czsto uywane? Od czasu do czasu. Kilka tysicy bajtw w nieregularnych odstpach. Levine zastanawia si przez chwil. Czyby Scopes przerwa czno z powodu PurBlood? Nie, to bez sensu. Co si stao w Mount Dragon? Co z tym mierciononym wirusem, nad ktrym pracowa Carson? Nie byo innego wyjcia. Musia porozmawia ze Scopesem, ostrzec go przed PurBlood. Cokolwiek robi Scopes, z pewnoci nie pozwoli, aby tak niebezpieczny preparat zosta wprowadzony na rynek. To zniszczyoby jego firm. A poza tym on te by betatesterem tego produktu i z pewnoci potrzebowa niezwocznej pomocy lekarskiej. Bezwzgldnie musz porozumie si ze Scopesem - napisa Levine. Jak mog to zrobi? Jest tylko jedna szansa. /Musisz osobicie wej do budynku. Przecie to niemoliwe. Na pewno jest dobrze strzeony. Niewtpliwie. Jednak najsabszym ogniwem kadego systemu zabezpiecze s ludzie. Przewidziaem, e moesz chcie to zrobi, i ju poczyniem pewne przygotowania. Kilka miesicy temu, kiedy zaczem hakowa dla ciebie sie GeneDyne, pobraem z niej plany budynkw i zabezpiecze. Jeli zdoasz dosta si do rodka, moe uda ci si pogada ze Scopesem. Najpierw jednak musz zaatwi pewn drobn spraw. Ja nie jestem hakerem, Mimie. Musisz tam pj ze mn. Nie mog. 329

Na pewno jeste gdzie w Ameryce Pnocnej. Gdziekolwiek przebywasz, wystarczy pi godzin lotu, eby by w Bostonie. Zapac za bilet. Nie. Dlaczego, do diaba? Po prostu nie mog. Mimie, to ju nie jest gra. Od tego zale tysice istniert. Posuchaj mnie, profesorze. Pomog ci dosta si do budynku. Poka ci, jak skontaktowa si ze mn, kiedy tam bdziesz. Jeli chcesz dotrze do Scopesa, trzeba bdzie zama kilka systemw zabezpiecze. Nie da si tego zrobi w realnej przestrzeni. Bdziesz musia odby t podr w cyberprzestrzeni, profesorku. Przel ci programy narzdziowe, ktre napisaem specjalnie z myl o GeneDyne. Dziki nim powiniene dosta si do sieci. Musz mie ci u mego boku, a nie na kocu linii telefonicznej. Mimie, nigdy nie sdziem, e okaesz si tchrzem. Musisz... Ekran zgas. Levine czeka niecierpliwie, zastanawiajc si, co te za hakersk sztuczk zamierza pokaza mu Mim. Nagle pojawi si obraz:

330

Levine tpym wzrokiem wpatrywa si w ekran. Obraz pojawi si tak niespodziewanie, e dopiero po kilku sekundach zorientowa si, e widzi wzr strukturalny zwizku chemicznego. Znacznie mniej czasu zajo mu zidentyfikowanie tego zwizku. - Mj Boe - szepn. - Talidomid. Ofiara talidomidu*. Ju rozumia, dlaczego Mim nie moe przylecie do Bostonu. Stao si take jasne, dlaczego tak zawzicie hakowa wielkie firmy farmaceutyczne, dlaczego w ogle mu pomaga. Kto zapuka do drzwi pokoju. Levine otworzy je i zobaczy rozczochranego boja w przyciasnej czerwonej liberii. Boj trzyma w rku wieszak z dwuczciowym ciemnobrzowym ubraniem owinitym w plastikowy worek. - Paski uniform - powiedzia. - Nie... - zacz Levine i urwa. Podzikowa boyowi i zamkn drzwi. Niczego nie oddawa do pralni. Najwidoczniej Mim przystpi do dziaania. Z gmatwaniny ladw na skraju strumienia zastygej lawy Nye wywnioskowa, e Singer zatrzyma tu swoje hummery, a jego ludzie badali okolic. Wygldao na to, e krcili si tu przez jaki czas, bo bezmylnie zadeptali lady Carsona i de Vaki. Potem pojazdy wjechay na gazy. Ci cholerni gupcy nie wiedzieli, e najwaniejsz zasad tropiciela jest nigdy nie zaciera ladw, po ktrych idzie. Nye przystan na chwil. Nagle znw usysza ten gos, teraz wyraniejszy, szepczcy do niego z mroku. Carson nie mg dalej jecha prosto na poudnie. Wjechawszy midzy skay, na pewno skrci na wschd lub zachd, aby zgubi pogo. Potem zawrci na pnoc albo /nw ruszy na poudnie.

' Talidomid (Thalidomid, Contergan) - rodek nasenny, ktrego produkty biotransformacji w ustroju wykazuj dziaanie teratogenne (uszkadzajce pd), wycofany z lecznictwa.

331

Nye szeptem kaza Muerto stan. Zsiad i wszed na skay, przywiecajc sobie latark. Odszed kilkaset metrw na zachd od kolein pozostawionych przez hummery, a potem skrci i wodzc strumieniem wiata po gazach, zacz szuka ladu koskich podkw na skale. Nic. Musi sprbowa z drugiej strony. Zauway bia krawd skay, niedawno ukruszonej kosk podkow. Aby mie pewno, szuka dalej, a znalaz nastpny biaawy lad na czarnej lawie, a potem jeszcze jeden, obok odwrconego kamienia. Konie potykay si od czasu do czasu, uderzajc elaznymi podkowami o ska i pozostawiajc wyrany trop. Carson i kobieta skrcili pod ktem dziewidziesiciu stopni i kierowali si na wschd. Tylko jak daleko pojad? Czy znw skrc na poudnie, czy te na pnoc? W obu kierunkach nie byo wody. Nye widywa wod na Jornadzie tylko w postaci szybko wysychajcych kau tworzcych si po gwatownych burzach. Oprcz przelotnego deszczyku, ktry spad tego dnia, kiedy Nye zacz podejrzewa, e Carson zamierza pozna jego sekret, od wielu miesicy nie padao. I prawdopodobnie nie bdzie, a do sierpnia, gdy zacznie si pora deszczowa. Wydawao si, e uciekajcy powinni pojecha na poudnie, gdy pnocny szlak by znacznie duszy i wymaga pokonania licznych jzorw zastygej lawy. Niewtpliwie Carson domyla si, e cigajcy dojd do takiego wniosku. Na pnoc" - podpowiedzia mu gos. Nye przystan i nasuchiwa. Ten gos by znajomy, podszyty charakterystycznym cockneyem, ktrego nie zdoay wypleni lata nauki w ekskluzywnych szkoach. Nie wiadomo czemu wydao mu si najzupeniej oczywiste, e go syszy. Zastanawia si tylko, czyj to gos. Wrci do Muerto i dosiad go. Lepiej upewni si co do zamiarw Carsona. Ci dwoje bd musieli w kocu zjecha ze ska na piasek i wtedy odnajdzie ich lad.

332

Postanowi najpierw przejecha wzdu pnocnego skraju pola lawy Jeli nie natrafi na trop, przejedzie przez skalne pasmo i wrci wzdtu poudniowego kraca. P godziny pniej znalaz miejsce, gdzie Carson usiowa zatrze lady. A wic gos mia racj: rzeczywicie pojechali na pnoc. Koszula Carsona pozostawia regularny wzr na pofadowanym przez wiatr piasku. Nye cierpliwie szed po tym wzorze, a znw zobaczy lady kopyt, gboko odcinite w piasku, biegnce prosto jak strzeli w kierunku Gwiazdy Polarnej. To bdzie atwiejsze, ni przypuszcza. Dogoni Carsona koo poudnia. Ze sztucera Holland & Holland pooy go z piciuset metrw. Facet bdzie martwy, zanim usyszy huk wystrzau. Nie bdzie adnej konfrontacji. Jeden czysty strza z odlegoci p kilometra i drugi dla tej suki. Potem bdzie mg w kocu zaj si jedyn spraw, jaka teraz miaa dla niego znaczenie: poszukiwaniem zota Mondragna. Ponownie wszystko obliczy. Robi to wiele razy, wic wszystkie liczby byy znajome i przyjemne. Mu mg nie na grzbiecie od dziewidziesiciu do stu dwudziestu kilogramw zota - przeszo milion dolarw w zotym kruszcu. Chocia prawdopodobnie byy to zote sztabki sprzed rewolucji i hiszpaskie monety, warte co najmniej dziesi razy wicej. Uwolni si ju od Mount Dragon i od Scopesa. Teraz tylko Carson - Carson zdrajca, Carson pody zodziej - sta mu na drodze. Ale jedna kula rozwie ten problem. O trzeciej nad ranem zrobio si chodniej. Carson i de Vaca wjechali na wzniesienie, a potem do rozlegej, poronitej traw niecki. Upyny prawie dwie godziny, od kiedy minli ponc na horyzoncie un Mount Dragon, kierujc si na pnoc. Za sob nie widzieli adnych wiate. Hummery zniky na dobre. Carson cign wodze, zatrzymujc konia. Zsiad i pochyli si, dotykajc dbe trawy. Cieciorka pustynna z du zawartoci protein, doskonaa pasza dla koni. 333

- Zostaniemy tu przez kilka godzin - rzek. - Niech zwierzta si pas. - Czy nie powinnimy jecha dalej, dopki jest ciemno? - zapytaa de Vaca. - Mog wysa za nami helikoptery. - Nie na poligonie rakietowym - odpar Carson. - Poza tym nie zajedziemy daleko w dziennym wietle. Bdziemy musieli znale jak kryjwk. Jednak najpierw musimy wykorzysta rann ros. Zdziwiaby si, ile wody potrafi wchon konie, jedzc pokryt ros traw. Nie moemy zmarnowa takiej okazji. Godzina spdzona tutaj da nam dodatkowe pitnacie kilometrw albo wicej. - Aha - mrukna de Vaca. - Jaka indiaska sztuczka. Carson odwrci si do niej w ciemnoci. - To nie byo mieszne nawet za pierwszym razem. Posiadanie indiaskich przodkw jeszcze nie czyni mnie Indianinem. - Chciae powiedzie rodowitym Amerykaninem" - zakpia. - Rany boskie, Susana, Indianie te przybyli tu z Azji. Nie ma czego takiego jak rodowity Amerykanin". - Czyby si tumaczy, cabr? Carson zignorowa j i zdj kantar z pyska Roscoe. Najpierw owin praw przedni nog konia, zawiza sznur, sprawdzi, czy trzyma, a potem powtrzy to samo z lew nog. Podobnie spta drugiego wierzchowca. Pniej odpi strzemiona i przymocowa je do metalowych oczek kantarw, tak e ich koce zwisay blisko siebie. - Sprytna metoda ptania koni - stwierdzia de Vaca. - Najlepsza. - Po co te cincha?. - Posuchaj. Przez chwil milczeli. Kiedy konie zaczy skuba traw, sycha byo ciche pobrzkiwanie, gdy strzemiona uderzay o siebie. - Zwykle zabieram ze sob krowi dzwonek - powiedzia Carson. Ale to dziaa rwnie dobrze. W nocnej ciszy pobrzkiwanie sycha na sto metrw. W przeciwnym razie konie mogyby znikn w ciemnoci i nigdy bymy ich nie odnaleli. 334

Usiad na piasku, spodziewajc si, e de Vaca znw powie co o Indianach. - Wiesz co, cabrn - nadlecia z mroku jej bezcielesny gos - zaskakujesz mnie. - Dlaczego? - No c, okazuje si, e jeste cholernie dobrym towarzyszem podry po Jornada del Muerto. Carson zamruga oczami, syszc ten niespodziewany komplement i zastanawiajc si, czy nie jest to kolejna sarkastyczna uwaga. - Mamy jeszcze przed sob dug drog. Przejechalimy zaledwie jedn pit. - Wiem, ale bez ciebie nie miaabym adnych szans. Carson nie odpowiedzia. Czu, e maj zaledwie pidziesit procent szans na znalezienie wody. A to oznaczao mniej ni pidziesit procent szans na przeycie. - Wic pracowae tu kiedy na ranczu? - odezwaa si znw de Vaca. - W Diamond Bar - odpar Carson. - Po tym, jak zlicytowano ranczo mojego ojca. - Byo due? - Tak. Ojciec uwaa si za biznesmena, wci kupowa rancza, sprzedawa je i znw kupowa. Przewanie na tym traci. Bank przej czternacie kawakw ziemi, ktre od stu lat naleay do naszej rodziny. I dwiecie dziaek dzierawionych od pastwa. To by ogromny obszar, ale w wikszoci nieuytki. Stada i konie ojca nie miay si gdzie pa. Pooy si. - Pamitam, e jako dzieciak sprawdzaem kiedy ogrodzenie. Ze wntrzne miao sto kilometrw dugoci, a wewntrzne jeszcze wicej. Sprawdzalimy je razem z bratem przez cae lato, naprawiajc po dro dze. To dopiero bya zabawa. Mielimy konie i jucznego mua, ktry nis zwoje drutu, gwodzie i koki. A take piwory i troch ywno ci. Ten mu to by kawa sukinsyna. Nazywa si Bobb. Przez dwa b". 335

De Vaca zamiaa si. - Wieczorami ptalimy konie, rozkadalimy piwory w jakim zagbieniu i rozpalalimy ognisko. Pierwszego dnia zawsze zjadali my wielkie mroone steki, ktre wielimy w jukach. Jeli byy dosta tecznie due, rozmraay si dopiero wieczorem. Pniej ywilimy si fasol i ryem. Po kolacji leelimy, patrzc w gwiazdy i pijc kaw przy dogasajcym ognisku. Carson zamilk. Wspomnienia sprzed lat wydaway si snem. A jednak nad gow mia te same gwiazdy, na ktre patrzy jako chopiec. - Utrata tego rancza musiaa by dla ciebie cikim ciosem - powiedziaa cicho de Vaca. - To bya najgorsza rzecz, jaka mi si przytrafia w yciu. Byem przywizany do tej ziemi ciaem i dusz. Poczu pragnienie. Pomaca rk piasek i znalaz kamyk. Otar go o dinsy i woy do ust. - Spodoba mi si sposb, w jaki zgubie Nyea i pozostaych pendejos w hummerach. - To idioci - odpar Carson. - Naszym prawdziwym wrogiem jest pustynia. Niepokoio go jednak troch, e tak atwo ich zgubi. Zdumiewajco atwo. Nawet si nie rozdzielili, eby przeszuka okolic, kiedy dotarli do skraju pasa zastygej lawy. Po prostu pojechali dalej jak stado lemingw. Dziwio go, e Nye mg by tak gupi. Nie. Wcale nie by taki gupi. Zacz si zastanawia, czy szef ochroniarzy w ogle jecha w ktrym z hummerw. Im duej o tym myla, tym mniej wydawao mu si to prawdopodobne. Jeli jednak nie kierowa grup w samochodach, to gdzie, do diaba, by? Nagle poczu ukucie lku, bo zrozumia, e Nye poluje na nich. Nie w gonym, niezgrabnym iummerze, lecz na tym swoim wielkim buanym koniu. Cholera. Powinien by wzi tego konia albo przynajmniej woy mu gwd pod podkow. 336

Przeklinajc swj brak przezornoci, spojrza na zegarek. Trzecia czterdzieci pi. Nye zatrzyma si i zsiad z konia, by dokadniej obejrze wiodcy na pnoc trop. W silnym wietle latarki widzia kade ziarnko piasku, nawet mikroskopijnej wielkoci, na brzegach ladw kopyt. Byy wiee i wyrane, pozostawiono je najwyej przed godzin. Carson jecha powolnym kusem, nie podejmujc nastpnych prb ich zatarcia. Nye oceni, e ci dwoje znajduj si okoo omiu kilometrw dalej. O wschodzie soca zatrzymaj si i ukryj gdzie, gdzie konie bd mogy odpocz podczas upalnego dnia. Wtedy ich dopadnie. Ponownie dosiad Muerto i popdzi go szybkim kusem. Najlepiej bdzie dogoni ich tu przed witem, zanim zorientuj si, e ich ciga. Zajmie stanowisko i zaczeka, a bdzie do jasno, eby odda pewny strza. Jego ko by w znakomitej formie, troch spocony z wysiku, ale nie za bardzo. Mg utrzyma takie tempo jeszcze przez siedemdziesit kilometrw. I mia jeszcze czterdzieci litrw wody. Nagle co usysza. Szybko zgasi latark i zatrzyma Muerto. Z poudnia nadlecia agodny wietrzyk, unoszc ze sob ten dwik. Nye uspokoi konia i czeka. Mino pi minut, potem dziesi. Pniej wiatr nieznacznie zmieni kierunek i Nye usysza wyrane gosy, a potem saby brzk, jakby uderzajcych o siebie strzemion. Ju si zatrzymali. Wydawao im si, e zgubili pocig i mog odpocz. Czeka, wstrzymujc oddech. Tamten gos - ten inny gos nie odzywa si. Nye zsiad i przeprowadzi konia za niewysok gra. Bdzie mg si tu pa bez obawy, e tamci go zauwa. Potem podkrad si z powrotem na skraj niecki. W zalegajcej w dole ciemnoci sysza ciszone gosy. Pooy si na brzuchu, oceniajc, e od celu dzieli go najwyej dwiecie metrw. Gosy brzmiay teraz wyraniej. Jeszcze kilka metrw i mgby podsucha, co mwi. Moe naradzali si, co zrobi ze 337

zotem. Jego zotem. Ale nie chcia popsu wszystkiego przez ciekawo. Chocia gdyby go zauwayli, dokd mogli uciec? Wczeniej moe nawet zdradziby im swoj obecno. Oczywicie natychmiast rzuciliby si do ucieczki, nie majc czasu szuka koni. Pocig byby wietn, chocia krtk rozrywk. Nigdzie lepiej si nie strzela ni na takim otwartym terenie. Niewiele rnioby si to od polowania na dzikie kozy w Hejaz. Tylko e dzika koza poruszaa si z szybkoci dochodzc do szedziesiciu kilometrw na godzin, a czowiek - dwudziestu. Polowanie na tego drania Teeceabyo wspania rozrywk, o wiele lepsz, ni oczekiwa. Burza piaskowa interesujco skomplikowaa spraw i kiedy zostawi Muerto na drodze nadjedajcego hummera, pozwolia mu ukry si i zaczeka, a inspektor opuci pojazd. Sam Teece te go zaskoczy. Ten chudy dra okaza si sprytniejszy, ni mona by sdzi: skorzysta z szalejcej burzy i ucieka do koca. Moe spodziewa si zasadzki. W kadym razie w jego oczach nie byo strachu ani bagania o lito. Teraz ten elegancik spoczywa gboko zakopany w piasku, skd nie wygrzebi go szpony spw ani apy kojota. A razem z nim spoczywaj jego parszywe sekrety Nigdy nie dotr do miejsca przeznaczenia. Ale to wszystko wydarzyo si cae wieki temu, zanim Carson uciek ze swoj bezprawnie zdobyt wiedz. Eksplozja zwolnia Nye'a z lojalnoci wobec GeneDyne i Scopesa. Teraz nic go ju nie powstrzymywao. Sprawdzi czas. Trzecia czterdzieci pi. Godzina do witu. Bostoska filia GeneDyne, gwna kwatera GeneDyne International, bya postmodernistycznym lewiatanem wznoszcym si na brzegu morza. Chocia dyrekcja bostoskiego akwarium wci narzekaa, e przez wikszo dnia znajduje si w cieniu budynku, szedziesiciopitrowy wieowiec z czarnego granitu i woskiego marmuru uwaano za jedn z najadniejszych budowli w miecie. Latem jego atrium zapeniali turyci fotografujcy si przed Mezzoforte Caldera - najwik338

sz ruchom rzeb na wiecie. I tylko w najzimniejsze dni przed budynkiem nie ustawiay si kolejki ludzi z kamerami w rkach, obserwujcych pi fontann splatajcych w skomplikowanym, skomputeryzowanym balecie strumienie wody Jednak najwiksz atrakcj byy ekrany wirtualnej rzeczywistoci umieszczone na cianach oglnodostpnego holu. Majce cztery metry wysokoci i wykorzystujce najnowoczeniejszy system projekcyjny o wysokiej rozdzielczoci ukazyway siedziby GeneDyne w rnych czciach wiata: w Londynie, Brukseli, Budapeszcie, Nairobi. Poczone tworzyy jeden zdumiewajco realistyczny krajobraz. Poniewa obrazy byy sterowane komputerowo, nie byy nieruchome: drzewa koysay si na wietrze przed siedzib w Brukseli, a przed londysk fili przejeday pitrowe autobusy. Chmury pyny po niebie rozjaniajcym si i ciemniejcym zgodnie z por dnia. Kiedy kadego pitnastego dnia miesica - obrazy si zmieniay, lokalne stacje nigdy nie zapominay poda tej wiadomoci w swoich serwisach informacyjnych. Siedzcy w samochodzie zaparkowanym na tyach wieowca Levine odchyli gow, spogldajc na szczyt budynku, gdzie fasad wieczya grupa przylegajcych do siebie prostopadocianw. Wiedzia, e te ostatnie pitra to prywatne dominium Scopesa. Od czasu zdjcia opublikowanego przed picioma laty przez Vanity Fair" nie dotar do niego aden reporter. Gdzie tam, na szedziesitym pitrze, za licznymi posterunkami ochrony i komputerowymi zamkami, znajdowa si synny omioktny apartament Scopesa. Levine przez chwil w zamyleniu patrzy w gr. Potem znw schowa gow do kabiny furgonetki i wrci do lektury grubego podrcznika zatytuowanego Telefonia cyfrowa. Zgodnie z obietnic Mim przez ostatnie dwie godziny przygotowywa Levinea, wykorzystujc swoje rozlege kontakty w spoecznoci hakerw i sieciowe banki informacji, onglujc strumieniami tajemniczych danych. Jeden po drugim w drzwiach hotelowego pokoju Levine'a stawali obcy ludzie niczym jaka wspczesna odmiana wesoej 339

kompanii z lasw Sherwood. Byli to przewanie modzi chopcy obuziaki i sieroty z informatycznego podziemia. Jeden z nich przynis Levine'owi identyfikator, ktry zmieni go w niejakiego Josepha ORoarke z New England Telephone Company. Levine rozpozna si na umieszczonym w identyfikatorze zdjciu: dwa lata wczeniej zamieszczono je w Business Week". Przyczepi kart do kieszeni na piersi przy uniformie firmy telefonicznej, ktry wczeniej przynis mu boj hotelowy. Chopak z aroganckim umieszkiem na ustach wrczy mu niewielki elektroniczny przyrzd, troch podobny do pilota otwierajcego drzwi garau. Inny kilka podrcznikw - biblii zodziei telefonicznych impulsw. W kocu troch starszy modzieniec da mu kluczyki do furgonetki firmy telefonicznej czekajcej na dole na parkingu Holiday Inn. Levine mia zostawi kluczyki pod desk rozdzielcz. Modzian oznajmi, e samochd bdzie mu potrzebny okoo trzeciej nad ranem. Nie wyjani po co. Mim pozostawa w czstym kontakcie. Przesa Levine'owi plany budynku i wyjani, co zamierza zrobi, aby umoliwi mu dostp do wieowca. W kocu zaadowa do laptopa Levine'a jaki dugi program wraz z instrukcjami, jak ma go uy. Teraz laptop lea na fotelu obok wyczony, a Mim znajdowa si nie wiadomo gdzie. Levine by zdany sam na siebie. Zamkn podrcznik i na chwil przymkn oczy, odmawiajc w ciemnoci cich modlitw. Potem wzi laptopa, wysiad z furgonetki, zatrzasn drzwi i odszed, nie ogldajc si za siebie. W rzekim morskim powietrzu unosi si saby zapach diesla. Levine stara si i spokojnym, niespiesznym krokiem. Pomaraczowy monterski aparat telefoniczny obija mu si o biodro. Jeszcze raz rozway w mylach wszystkie moliwe warianty rozmowy, jak mia za chwil przeprowadzi. Przekn lin. Byo tyle rnych ewentualnoci, a on by przygotowany tylko na kilka z nich. Podszed do nieoznakowanych drzwi na tyach budynku i nacisn przycisk dzwonka. Przez dusz chwil panowaa cisza i Levine z tru340

dem powstrzymywa ch wycofania si. Potem usysza szum w goniku i mski gos zapyta: - Tak? - Firma telefoniczna - odpar Levine, silc si na obojtny ton. - O co chodzi? - Nasze komputery wykazuj nieczynne linie T-1 pod tym adresem - odpar Levine. - Przyjechaem je sprawdzi. - Wszystkie zewntrzne poczenia zostay odcite - rzek gos. Przejciowo. Levine waha si tylko przez moment. - Nie moecie wycza dzierawionych czy. To wbrew prze pisom. - Mamy awari sieci. Cholera. - Jak si nazywasz, synu? - Weiskamp - odpar tamten po duszej chwili. - W porzdku, Weiskamp. Przepisy wymagaj, eby dzierawione cza byy czynne po podczeniu. Powiem ci co. Nie chce mi si wra ca i wypenia mnstwa papierw, eby zoy na was skarg. Wiem te, e ani ty, ani twj zwierzchnik nie chcecie tumaczy si przed FCC. Dlatego zao czasowo terminator na lini. Kiedy podniesiecie system, poczenia zostan automatycznie przywrcone. Levine mia nadziej, e jego sowa brzmi bardziej przekonujco w uszach tamtego ni w jego wasnych. adnej odpowiedzi. - W przeciwnym razie bdziemy musieli podcza je rcznie, z zewntrznej podstacji, i kiedy uporacie si z awari, nie od razu b dziecie mieli czno - doda Levine. Z goniczka obok przycisku dzwonka doleciao ciche westchnienie. - Chciabym zobaczy legitymacj. Levine rozejrza si wok, dostrzeg obiektyw dyskretnie umieszczonej nad drzwiami kamery i obrci do niego przyczepiony do kieszeni identyfikator. Czekajc, mimo woli zastanawia si, dlaczego 341

nadano mu nazwisko ORoarke. Mia nadziej, e cho pochodzi z Brooklynu, potrafi naladowa akcent Irlandczyka z Bostonu. Rozleg si gony trzask, a potem odgos przetaczania jakiego przedmiotu. Drzwi uchyliy si i wyjrza z nich wysoki mczyzna. Dugie blond wosy opaday mu na konierz szaroniebieskiego uniformu GeneDyne. - Tdy - powiedzia, ruchem gowy wskazujc Levine'owi drog. Mocno ciskajc laptopa, Levine zszed za stranikiem po dugich, zardzewiaych, elaznych schodkach. Z dou dobiega basowy szum duego generatora. Betonowe ciany byy wilgotne. Stranik otworzy drzwi z napisem NIEUPOWANIONYM WSTP WZBRONIONY, a potem cofn si, przepuszczajc Levine'a przodem. Levine wszed do pomieszczenia zastawionego od podogi po sufit urzdzeniami, ktre uzna za huby sieci komputerowej. Na metalowych stojakach zmagazynowano niezliczone rzdy kart pamici. Chocia wiedzia, e prawdziwy mzg GeneDyne - potny superkomputer sterujcy globaln sieci - znajduje si gdzie indziej, w tym pomieszczeniu byy jego trzewia: kable eternetowe zapewniajce mieszkacom budynku czno z ogromnym elektronicznym ukadem nerwowym. Pod przeciwleg cian zobaczy centraln konsol sterowania. Na jej kocu siedzia drugi stranik wpatrzony we wbudowany w ni monitor. Odwrci si do wchodzcego Levine'a. - Kto to? - zapyta, marszczc brwi i przenoszc spojrzenie na Weiskampa. - A jak mylisz, pieprzona wrka? - burkn Weiskamp - Przyszed w sprawie dzierawionych linii telefonicznych. - Musz chwilowo zaoy na nie terminator - powiedzia Levine, stawiajc laptopa na terminalu i szukajc na konsoli cza, ktre wedug Mima miao tu by. - Nigdy o niczym takim nie syszaem - powiedzia stranik. - Bo jeszcze nigdy ich nie odcilicie - odpar Levine. Stranik gronie zamrucza, syszc sowo odcilicie", ale nie prbowa przeszkadza. Levine w popochu spoglda na konsol. 342

W mylach sysza cichy dzwonek alarmowy. Ten drugi stranik zapowiada kopoty W kocu znalaz port dostpu do sieci. Mim powiedzia mu, e gwna kwatera GeneDyne ma tak rozbudowan sie, e nawet w ubikacjach s gniazda wejciowe. Szybko uruchomi laptopa i podczy go do sieci. - Co pan robi? - zapyta podejrzliwie stranik przy terminalu. Wsta i ruszy w kierunku laptopa. - Wprowadzam programowy terminator - odpar Levine. - Jeszcze nigdy nie widziaem, eby ktry z was uywa komputera - zauway stranik. Levine wzruszy ramionami. - Wszystko si zmienia. Teraz wystarczy wysa sygna do centra li i automatycznie wznowicie poczenie. Na ekranie komputera pojawio si logo firmy telefonicznej, a potem zaczy przesuwa si rzdy danych. Pomimo zdenerwowania Levine z trudem powstrzyma umiech. Mim pomyla o wszystkim. Podczas gdy na ekranie wywietlay si fikcyjne dane majce odwrci uwag wartownikw, do sieci GeneDyne zosta wprowadzony napisany przez niego program. - Myl, e powinnimy zawiadomi o tym Endicotta - owiad czy drugi stranik. Dzwonek alarmowy w gowie Levine'a rozdzwoni si jeszcze goniej. - Daj sobie spokj, co? - burkn zirytowany Weiskamp. - Mam ju do twojego gadania. - Znasz regulamin, kolego. Endicott powinien wyda zgod na wszelkie prace wykonywane przez obcy personel. Laptop zawierka i ponownie pokaza logo firmy telefonicznej. Levine szybko wyj wtyk z gniazda sieciowego. - Widzisz? - zapyta Weiskamp. - Ju skoczy. - Sam znajd drog - powiedzia Levine, gdy drugi stranik sign po telefon. - Kiedy ju uporacie si z awari, nasza ksigowo przele wam rachunek. 343

Wrci na korytarz. Weiskamp nie poszed za nim. To dobrze. Jednak drugi stranik, ten podejrzliwy, z pewnoci dzwoni ju do Endicotta. To niedobrze. Jeli ten Endicott - kimkolwiek jest - postanowi zadzwoni do firmy telefonicznej i sprawdzi, czy zatrudniaj pracownika nazwiskiem ORoarke... Na szczycie schodw Levine skrci w prawo, a potem przeszed przez krtki korytarz. Tu przed sob ujrza szereg subowych wind, zgodnie z przewidywaniami Mima. Wsiad do najbliszej i wjecha ni na drugie pitro. Drzwi windy otworzyy si na zupenie inny wiat. Zniky ponure betonowe paszczyzny i metrowej dugoci jarzeniwki pod sufitem. Ich miejsce zaja gruba wykadzina koloru indygo biegnca od drzwi wind i pokrywajca elegancki korytarz. Niewielkie fioletowe lampki w suficie rzucay na ni barwne krgi. Levine zauway due czarne panele, w regularnych odstpach rozmieszczone na cianach. Zaskoczyo go to, ale zaraz zrozumia, e te czarne prostokty s w rzeczywistoci paskimi wywietlaczami, teraz wygaszonymi. W dzie niewtpliwie ukazyway zdigitalizowane dziea sztuki, numery piter wszystko, co tylko mona sobie wyobrazi. Wysiad z windy i poszed pustym korytarzem. Min kolejny rg i dotar do wind osobowych. Gdy nacisn przycisk w gr", zadwicza gong i drzwi jednej z wind otworzyy si z cichym wistem. Po raz ostatni rozejrza si wok i wsiad. Kabin windy wyoono t sam wykadzin, co korytarz. Boczne ciany byy zrobione z jasnego, twardego drewna, ktre Levine uzna za tekowe. Tylna bya ze szka, za ktrym rozpociera si wspaniay widok na zatok. Daleko w dole migotay niezliczone wiata. - Prosz poda numer pitra" - powiedziaa winda. Teraz musia dziaa szybko. Odnalazszy gniazdo wejcia sieciowego pod alarmowym aparatem telefonicznym, wepchn wtyczk swojego laptopa do metalowego otworu, pospiesznie wczy zasilanie i wystuka krtkie polecenie: zasona. 344

Zaczeka, a program Mima wyczy umieszczon pod sufitem kamer, nagra dziesicciosekundowy obraz pustej kabiny i puci go w ptli. Teraz kamera bdzie pokazywaa puste wntrze - takie, jakie powinno by, gdyby winda naprawd bya zepsuta. - Prosz poda numer pitra" - powiedziaa winda. Levine wystuka kolejne polecenie: blokada. wiata w kabinie przygasy, a potem znw rozbysy. Drzwi zamkny si z sykiem. Levine obserwowa zapalajce si nad drzwiami cyfry sygnalizujce mijane pitra. Minwszy sidme pitro, winda zatrzymaa si. - Prosz o uwag - oznajmia winda. - Ta kabina jest zepsuta". Levine odpi od pasa pomaraczowy monterski aparat telefoniczny i usiad, opierajc si plecami o drzwi, z laptopem na kolanach. Signwszy do kieszeni, wyj elektroniczne urzdzenie, ktre wieczorem przynis mu haker, po czym podczy je do portu szeregowego komputera. Wycign z przyrzdu teleskopow antenk i wystuka nastpny rozkaz:
snfff.

Ekran rozjani si i niemal natychmiast pojawia si na nim odpowied: Dobry czowieku! Zakadam, e wszystko poszto dobrze i siedzisz teraz bezpiecznie w windzie, miedzy sidmym a smym pitrem. Znajduj si midzy sidmym a smym pitrem - potwierdzi Levine - ale nie jestem pewien, czy wszystko dobrze poszto. By moe za wiadomiono o mojej obecnoci niejakiego Endicotta.

Widziatem ju to nazwisko - pada odpowied. - Zdaje si, e jest tu szefem ochrony. Chwileczk. Ekran znowu ciemnia. Sprawdzitem aktywno sieci w budynku GeneDyne - oznajmi Mim po kilku minutach. - W obozie wroga panuje spokj. Jeste gotowy? Tak - odpar Levine. Bardzo dobrze. Pamitaj, co ci powiedziaem, profesorku. Tylko Scopes kontroluje komputerowe zabezpieczenie grnych piter budynku. A to oznacza, e musisz wtargn do jego prywatnej cyberprzestrzeni. To bdzie co, czego nawet nie jeste w stanie sobie wyobrazi. Oprcz tych kilku roboczych obrazw, ktre pokazat przed laty w Center for Advanced Neurocybernetics, nikt nic o niej nie wie. PAwit wtedy o nowej metodzie, ktr zamierza wykorzysta. Nazwat j cyfroprzestrzeni". Miato to by swoiste trjwymiarowe rodowisko, jego prywatna baza, z ktrej do woli mgby surfowa po sieci. Od tego czasu - cisza. Domylam si, e stworzyt co tak ciekawego, e postanowit zachowa to dla siebie. Przegldajc pliki kompilatora, dowiedziatem si, e ten program ma pitnacie milionw linii kodu. To programowy mount everest, profesorku. Wiem, gdzie znajduje si serwer cyfroprzestrzeni, i mog ci dostarczy narzdzie nawigacyjne, ktre zapewni ci do niego dostp. Jednak nic poza tym. Musisz by w budynku, eby to zrobi. A nie moesz mi towarzyszy poprzez to tcze? Nie - pada odpowied. - Przytaczany do twojego laptopa wielokierunkowy port podczerwieni pozwala nam porozumiewa si jedynie przez standardow sie i tylko z tego jednego aktywnego miejsca. Wewntrzny terminal nadawczo-odbiorczy GeneDyne znajduje si na

sidmym pitrze, w niewielkiej odlegoci od windy. Dlatego kazatem ci si ulokowa wanie tam. Nic wicej nie moesz mi powiedzie? Mog ci powiedzie, e przy mocy obliczeniowej, jakiej wymaga program Scopesa, obliczanie trajektorii rakiet taktycznych to fraszka. Jego cyfroprzestrze wymaga twardych dyskw o terabajtowych pojemnociach. To typowe dla rozbudowanych plikw wideo. Ta przestrze moe by znacznie bardziej realistyczna, ni sobie wyobraasz. To mao prawdopodobne na dziewiciocalowym ekranie laptopa - napisa Levine. Spate podczas moich wykadw, profesorku? Scopes ma w swojej kwaterze znacznie wiksze ptna. Czyby nie zauway? Levine tpym wzrokiem spoglda na ekran. Po chwili zrozumia, co mia na myli Mim. Oderwa wzrok od laptopa. Widok z kabiny zapiera dech w piersi. Jednak byo w nim co dziwnego, czego z pocztku nie zauway. Widzia rozpocierajcy si w dole port, milion malekich punkcikw wiata w ciepym mroku Massachusetts. A przecie znajdowa si zaledwie na sidmym pitrze. Ten widok powinien by widoczny dopiero ze znacznie wikszej wysokoci. Nie patrzy na szklan szyb, lecz na paski wywietlacz ciekokrystaliczny ukazujcy wirtualny krajobraz za oknami wieowca GeneDyne. Zrozumiaem - napisa. To dobrze. Oznakowaem twoj wind jako zepsut i bdc w naprawie. To powinno utrzyma z daleka ciekawskich. Jednak na twoim miejscu nie zostawabym tam duej, ni to konieczne. Pozostan

347

u; sieci tak dfugo, jak dtugo bd. mgf, od czasu do czasu potwierdzajc uszkodzenie windy, aby unikn podejrze. Obawiam si, e tylko w taki sposb mog ci chroni. Dzikuj, Mimie. Jeszcze jedno. Powiedziate, e to ju nie jest gra. Chciabym, eby o tym pamita. GeneDyne nie lubi intruzw, w cyberprzestrzeni czy poza ni. Wyruszasz w niezwykle niebezpieczn podr. Jeli ci znajd, bd musia ucieka. Nic nie bd mgf dla ciebie zrobi. Nie mam zamiaru po raz drugi zosta ofiar. Widzisz, gdyby mnie znaleli, zabraliby mi moje komputery. Gdyby do tego doszo, bybym waciwie martwy. Rozumiem - ponownie napisa Levine. Po krtkiej przerwie na ekranie pojawiy si sowa: Bardzo moliwe, e to nasza ostatnia rozmowa, profesorze. Chc powiedzie, e ceniem sobie nasz znajomo. Ja take. MTRRUTMY; MTWABAYB; AMYBIHHAHBIOKYAO. Aiimie? To takie sentymentalne irlandzkie powiedzenie, profesorze Levine. Do widzenia. Ekran zamruga i zgas. Levine nie mia czasu, aby zastanawia si nad tym ostatnim skrtem. Gboko odetchn i wystuka kolejne polecenie: Lancet.

348

- Co si stao? - zapytaa de Vaca, kiedy Carson podnis si gwatownie. - Wyczuem jaki zapach - szepn. - Myl, e to wo koskie go potu. Polini palec i podnis go, sprawdzajc kierunek wiatru. - Jeden z naszych wierzchowcw? - Nie. Wiatr wieje z innej strony. Przysigam Bogu, e zwszyem spoconego konia. Gdzie za nami. Zapada cisza. Carson poczu zimny ucisk w odku. To Nye. Nie byo innego wytumaczenia. I znajdowa si bardzo blisko. Carson szybko zasoni de Vace usta jedn rk, a drug przycign j do siebie. - Posuchaj - szepn jej do ucha. - Gdzie tam czai si Nye. Nie pojecha hummerem. Kiedy wstanie wit, zabije nas. Musimy wydosta si std i zrobi to bezszelestnie. Rozumiesz? - Tak - wykrztusia. - Pjdziemy w kierunku naszych koni, ale musimy porusza si po omacku. Nie rb szybkich krokw, tylko powoli opuszczaj stopy na ziemi, a nabierzesz pewnoci, e niczego nie zamiesz. Jeli nadepniesz na kpk suchej trawy lub gazk, usyszy nas. Bdziemy musieli cichutko odpi strzemiona. Nie wsiadaj od razu na konia, tylko najpierw odprowad go kawaek. Pjdziemy na wschd, na skraj pasa lawy. Jedynie w ten sposb moemy go zgubi. Kieruj si pod ktem dziewidziesiciu stopni w prawo od Gwiazdy Polarnej. Bardziej poczu, ni zobaczy, e energicznie kiwna gow. - Ja te pjd w tym kierunku, ale nie prbuj i za mn. Jest zbyt ciemno. Po prostu w miar moliwoci staraj si i prosto. I pochyl si, eby nie zauway ci na tle gwiazd. Zobaczymy si o wschodzie soca. - A jeli co usyszy? - Jeeli ruszy na nas, uciekaj jak najdalej midzy skay Kiedy si tam znajdziesz, pu konia, klepnij go w zad i ukryj si najlepiej, jak potrafisz. Przykro mi, e nie mog ci pomc - doda po chwili. 349

Zamilk. Czu, e de Vaca lekko dry, wic puci j. Odszuka rk jej do i ucisn j. Powoli ruszyli w kierunku pobrzkiwania. Carson zdawa sobie spraw, e ich szanse przetrwania, od pocztku niewielkie, teraz byy wrcz mikroskopijne. Znaleli si w kiepskiej sytuacji, nawet jeli nie mieliby Nyea na karku. Jednak szef ochrony ich odnalaz. I znalaz ich bardzo szybko - ani przez chwil nie da si zwie. W dodatku mia lepszego konia. I ten swj przeklty sztucer. Carson zrozumia, e go nie doceni. Kiedy skrada si po piasku, nagle przed oczami stana mu posta wuja Charleya, starego p-Indianina. Zastanawia si, jakie przedziwne skojarzenie akurat teraz podsuno mu to wspomnienie. Bohaterem wikszoci opowieci Charleya by ich przodek z plemienia Utah imieniem Gato, ktry notorycznie porywa stada Nawahom i kawalerii USA. Stary uwielbia mwi o tych wyprawach. Opowiada take o umiejtnociach Gato jako tropiciela i jedca oraz o rozmaitych sztuczkach, jakie stosowa, aby zgubi cigajcych go ludzi, zazwyczaj przedstawicieli prawa. Charley zawsze snu te historie, siedzc w bujanym fotelu przed kominkiem. Carson znalaz Roscoe i zacz szepta do ucha zwierzcia uspokajajce sowa, aby nie zdradzio go reniem. Ko przesta skuba traw i nastawi uszy Carson agodnie pogaska go po szyi, zdj mu kantar i odczepi strzemiona. Potem ostronie rozwiza nogi wierzchowca i zarzuci ptl na k sioda. Zastyg na moment, nasuchujc. Wok panowaa gboka cisza. Wiodc konia na sznurze, poprowadzi go na zachd. Nyeowi zdrtwiaa jedna noga, wic ostronie zmieni pozycj, nie wypuszczajc sztucera z rk. Na wschodzie, nad grami Fra Cristbal, niebo nieznacznie pojaniao. Jeszcze dziesi minut, moe mniej. Rozejrza si wok, kolejny raz si upewniajc, e jest dobrze ukryty. Obejrza si na wzniesienie i zobaczy ciemny ksztat swojego konia posusznie czekajcego na nastpne polecenie. Umiechn si pod no350

sem. Tylko Anglicy umiej tresowa konie. Ten mit amerykaskiego kowboja to bujda na resorach. Oni nie maj pojcia o koniach. Znowu skupi spojrzenie na szerokiej, pytkiej niecce. Za kilka minut pierwszy brzask pokae mu to, co chcia zobaczy. Bardzo powoli odcign bezpiecznik sztucera Holland & Holland. Nieruchomy, prawdopodobnie picy cel w odlegoci stu pidziesiciu metrw. Umiechn si na sam myl. Za grani Fra Cristbals wstawao soce i Nye szuka w niecce ciemnych sylwetek koni lub ludzi. Kpa juki wygldaa w pmroku cholernie podobnie do dwojga ludzi, ale nie dostrzeg niczego dostatecznie duego, by mogo by koniem. Czeka, czujc, jak mocno i miarowo bije mu serce. Z przyjemnoci stwierdzi, e oddycha zupenie spokojnie, a jego obejmujca kolb do jest sucha. Po chwili uwiadomi sobie, e niecka jest pusta. I znw usysza ten gos: ciche, ironiczne prychnicie. Odwrci si i w pmroku dostrzeg jaki cie. - Kim jeste, do diaba? - zapyta. Chichot rozbrzmiewa coraz goniej, a przeszed w miech, ktry przelecia echem po piasku. Nye uprzytomni sobie, e ten dwik jest bardzo podobny do jego wasnego miechu. W mgnieniu oka Boston skry si w ciemnoci. Zapierajcy dech widok z kabiny windy znik. Ten krajobraz by tak realistyczny, e Levine przez jedn okropn chwil zastanawia si, czy nie olep. Potem zauway, e przymione wiata kabiny nadal si pal i zgas tylko obraz ukazywany przez wywietlacz wielkoci ciany tu przed nim. Wycign rk i dotkn jej powierzchni. Bya twarda i matowa, podobna do paneli, ktre widzia na korytarzu GeneDyne, tylko znacznie wiksza. Potem kabina nagle staa si dwukrotnie wiksza. Kilku biznesmenw w garniturach, z teczkami w doniach spogldao na niego ze /dziwieniem. Levine o mao nie zerwa si na rwne nogi, zanim 351

zorientowa si, e to kolejny wywietlony obraz, ktry pozornie poszerza kabin i zaludnia j widmowymi postaciami pracownikw GeneDyne. Podziwia rozdzielczo ekranu umoliwiajc stworzenie tak wiernego obrazu. Po chwili obraz znw si zmieni i przed oczami patrzcego rozwara si czarna pustka kosmosu. Ksiyc leniwie obraca si w prni, bezwstydnie pokazujc swoj szar, dziobat twarz. Za nim Levine dostrzeg fragment kuli ziemskiej - niebieska marmurowa tarcza zawieszona w czerni. Zudzenie byo tak realistyczne, e musia na chwil zamkn oczy i zaczeka, a minie mu zawrt gowy. Zrozumia, co si dzieje. Gdy program Mima wdar si do prywatnego serwera Scopesa, zakci normalne dziaanie oprogramowania odpowiadajcego za wywietlanie grafiki i wszystkie moliwe obrazy pokazyway si po kolei. Levine zastanawia si, jakie jeszcze widoki Scopes wprowadzi do komputera, aby oczarowa lub zaskoczy pasaerw windy Obraz znw si zmieni i Levine ujrza niesamowity krajobraz: trjwymiarowy gszcz drg i budynkw wznoszcych si wrd bezdennej pustki. Spoglda na ten widok z wyoonego brzowymi, czerwonymi i tymi kafelkami tarasu. Z jego koca odchodziy we wszystkie strony mostki i chodniki: jedne w gr, drugie w d, a niektre poziomo, w rnych kierunkach niewyobraalnie rozlegej przestrzeni. Midzy chodnikami wznosiy si dziesitki ogromnych budynkw, ciemne bryy z niezliczonymi jasnymi okienkami. Pomidzy tymi budowlami biegy strumienie kolorowych wiate rozdwajajce si i zaamujce jak byskawice w oddali. Krajobraz na ekranie by przepikny, a stopie jego komplikacji budzi podziw, lecz po paru minutach Levine zacz si niecierpliwi. Zastanawia si, dlaczego program Mima tak dugo nie moe dotrze do cyberprzestrzeni GeneDyne. Usiad wygodniej na pododze windy Krajobraz poruszy si. Levine spojrza w d. Zauway, e mimowolnie dotkn trackballa wbudowanego w klawiatur swojego laptopa. Pooy do na kulce i poruszy ni do przodu. 352

Taras, z ktrego patrzy, natychmiast zosta z tyu i Levine znalaz si na samym jego skraju. Przed sob dostrzeg wziutki chodnik unoszcy si jak pajcza ni w czarnej otchani. Pynna reakcja wielkiego ekranu wideo sprawia, e wraenie ruchu byo niemal nieznonie realistyczne. Levine zrobi gboki wdech. Tym razem nie patrzy na zwyczajny obraz. Znalaz si w cyberprzestrzeni Scopesa. Na chwil zdj rce z klawiatury laptopa, starajc si uspokoi. Potem ostronie pooy jedn do na trackballu, a drug na klawiszach kursora. Zacz mozolnie uczy si kontrolowa swoje ruchy w tym niezwykym krajobrazie. Wielko ekranu w kabinie windy oraz niesamowicie realistyczny obraz zdumieway i przeraay. Nadszed czas, aby odszuka Scopesa. Kiedy znw dotkn rkami laptopa, uwiadomi sobie, e syszy ciche, melodyjne westchnienia. Wydobyway si z tych samych gonikw, przez ktre winda sygnalizowaa mijane pitra. Nie wiedzia, od jak dawna rozbrzmieway - by moe przez cay czas. Nie mia zielonego pojcia, co mogy oznacza. Zaczyna si niepokoi. Ten rozlegy i skomplikowany krajobraz musia czemu suy. W cigu kilku minionych lat Scopes otacza cis tajemnic swoje prace nad cyberprzestrzeni. Niewiele o niej wiedziano poza tym, e stworzy j po to, aby uatwiaa mu nieustanne podre po skomplikowanej sieci komputerowej GeneDyne. Levine wybra pierwszy lepszy chodnik i ostronie poszed nim, usiujc przyzwyczai si do niesamowitego wraenia ruchu wywoywanego przez wielki ekran. Kroczy po wskim, pozbawionym porczy mostku, wyoonym rnobarwnymi kafelkami tworzcymi skomplikowany wzr. Ten wzr mg co oznacza, ale Levine nie mia pojcia co: konfiguracje bajtw czy sekwencje liczb w zapisie dwjkowym? Chodnik wi si midzy budynkami rnej wielkoci i ksztatu, koczc si przed masywnymi srebrnymi drzwiami. Levine podszed do nich i sprbowa przez nie przej. Niesamowita, ulotna muzyka przybraa na sile, ale poza tym nic si nie stao. Wrci do skrzyowania

353

i wybra inny chodnik przecinajcy jedn z rzek kolorowego wiata pync midzy budynkami. Kiedy wszed w ni, zmienia si w potok kodu szesnastkowego przepywajcy z oszaamiajc szybkoci. Czym prdzej wyszed z niej. Dowiedzia si przynajmniej jednego: te strumienie wiata symbolizoway transfer danych. Do tej pory posugiwa si tylko trackballem i klawiszami kursora na klawiaturze laptopa. Cyfroprzestrze Scopesa z pewnoci rozpozna take znaki wprowadzane z klawiatury. Wystuka zdanie powszechnie uywane przez wszystkich uytkownikw wyprbowujcych nowe jzyki programowania: Witaj, wiecie. Kiedy nacisn klawisz enter, goniki melodyjnym szeptem powtrzyy sowa ,Witaj, wiecie". Dwik odbi si wielokrotnym echem i ucich w oddali, zaguszony przez dziwn muzyk. adnej odpowiedzi. ScopesJ - napisa. Powtrzone przez goniki sowo zamaro, cichnc jak zduszony krzyk. I znw adnej reakcji. aowa, e Mim nie moe mu teraz pomc. Znw spojrza na zegarek: mina kolejna godzina, a on wci tkwi w tym samym miejscu. Oderwa wzrok od ekranu i powid nim po wntrzu kabiny. Nie pozostao mu zbyt wiele czasu. Za dugo tkwi w miejscu. Powinien dziaa szybko. Co robisz, kiedy masz problemy z jak aplikacj? Albo z gr komputerow? Prosisz o pomoc. Pomoc - napisa.

354

Krajobraz przed nim zmieni si. Co wyonio si z nicoci na kocu chodnika. Zatoczyo krg, a potem znieruchomiao, jakby zauwaywszy Levine'a. Potem ruszyo ku niemu z zapierajc dech w piersi szybkoci. Oddaliwszy si spory kawaek od niecki, Carson puci kantar i dosiad konia. Raz po raz wraca mylami do swojego pierwszego spotkania z Nyeem na pustyni. Przypomnia sobie dziki miech, jakim poegna go Anglik. Podwiadomie spodziewa si, e w kadej chwili moe usysze go ponownie - cakiem blisko - a wraz z nim odgos wprowadzanej do komory nabojowej kuli. Aby oderwa si od tych rozwaa, wrci mylami do wuja Charleya i jego opowieci o Gato. Przypomnia sobie histori o telegrafie. Kiedy Gato w kocu domyli si, jak to dziaa, zacz przecina druty i wiza je cienkimi rzemieniami, eby zamaskowa przerw. Wuj Charley mwi, e doprowadzao to kawalerzystw do szau. Gato zna wiele sztuczek, dziki ktrym wymyka si pogoni. Wjeda do strumieni i wyjeda z nich tyem. Zostawia faszywe lady koskich kopyt na piargach i w niebezpiecznych kanionach. Albo na krawdziach urwisk, uywajc koskiej podkowy i kamienia... Carson wyta pami. Co jeszcze? Niebo na wschodzie rozjaniao si. Lada moment Nye odkryje, e ich nie ma. To im da najwyej p godziny przewagi. A moe ju odkry ich podstp. By zbyt blisko. Musz zyska na czasie. Kiedy zrobio si jasno, Carson rozejrza si wok. Z ogromn ulg dostrzeg niewielk posta de Vaki, szar na ciemnym tle, jadc kusem jakie p kilometra dalej. Skierowa Roscoe w t stron i popdzi ku niej. Problem polega na tym, e nawet na kamienistym podou elazne podkowy pozostawiay wyrane lady. Ko way p tony i cay ten ciar spoczywa na czterech cienkich kawakach elaza, ktre odciskaj wyrane biae lady w czarnej skale. Kiedy si wie, czego szuka, nie trzeba szczeglnych umiejtnoci, aby odnale trop. To o wiele

355

atwiejsze ni na przykad tropienie ladw w niskiej preriowej trawie. Nye udowodni ju, e umie to robi. Jednak jadc po skale, powinni przynajmniej troch zyska na czasie. Zrwnawszy si z de Vac, Carson zwolni. W mylach znw zobaczy rozemian twarz wuja, koyszcego si na bujanym fotelu przy kominku i ze miechem opowiadajcego o Gato. Podstpnym Indianinie. Pogromcy biaych ludzi. - Boe, jak ciesz si, e ci widz - powiedziaa de Vaca. Jadc obok niego, przelotnie ucisna jego do. Ciepo jej rki, kontakt z drugim czowiekiem po tak dugim samotnym skradaniu si w mroku na nowo obudzi w nim nadziej. Spojrza na rozpocierajce si przed nimi pole zastygej lawy tworzce czarn, poszarpan gra na tle nieba. - Wjedmy midzy skay - powiedzia. - Zdaje si, e mam pe wien pomys. Obiekt zatrzyma si tu przed nim. Nie wierzc wasnym oczom, Levine stwierdzi, e to piesek podobny do miniaturowego owczarka szkockiego collie. Patrzy na niego jak urzeczony, a wygenerowane przez komputer zwierz pomachao ogonem i usiado. Czarny nos stworzenia mia wilgotny poysk. Kim jeste? - napisa Levine. Jestem Fido - odpar gos. Piesek unis eb, pokazujc obro, przy ktrej wsiaa tabliczka z napisem. Przyjrzawszy si uwanie, Levine odczyta wygrawerowane na niej sowa: Fido, wasno Brentwooda Scopesa". Mimo woli umiechn si. Dziaania Scopesa miay wiele wsplnego z dziaalnoci hakerw i zodziei impulsw. Szukam Brenta Scopesa - napisa. 356

Rozumiem - odpar gos. Moesz mnie do niego zaprowadzi? Nie. Dlaczego? Nie wiem, gdzie on jest. A kim ty jeste? Pieskiem. Levine zgrzytn zbami. Jakim jeste programem? - poprawi si. Jestem graficznym interfejsem systemu pomocy opartego na sztucznej inteligencji. Jednak ten system nigdy nie zostat uruchomiony, wic obawiam si, e w niczym nie mog ci pomc. Jak wiec petnisz funkcje? Interesuje ci moje dziatanie? Jestem programem napisanym przez Brenfa Scopesa w jego wersji jeyka C++, ktry on nazywa C3. To jzyk zorientowany projektowo, z rozszerzeniami wizualnymi. Pierwotnie stosowany do modelowania przestrzennego, z wbudowanymi narzdziami do cieniowania, rozjaniania i renderingu. Ponadto posiada moliwoci bezporedniej cznoci z rozlegymi sieciami komputerowymi przy uyciu odmiany protokotu TCP/JP. To do niczego nie prowadzio.

357

Dlaczego nie moesz mi pomc? - wystuka Levine. Jak ju powiedziaem, podsystem pomocy nigdy nie zostat zaimplementowany. Jako program zorientowany obiektowo przestrzegam zasady niejawnego opisania i dziedziczenia typu danych. Mog korzysta z pewnych podstawowych klas obiektowych, takich jak podprogramy Al oraz algorytmy przechowywania danych. Nie mam jednak dostpu do wewntrznego dziatania innych obiektw, tak samo jak one bez niezbdnego kodu nie maj dostpu do moich. Levine skin gow. Nie dziwio go, e system pomocy nie zosta zaimplementowany W kocu Brent nie potrzebowa pomocy, a nikt inny nie mia krci si po jego cyfroprzestrzeni. Prawdopodobnie Fido by jednym z pierwszych moduw programu, wprowadzonych na pocztku, zanim Scopes postanowi otoczy swj produkt tajemnic. Zanim postanowi zachowa ten niewiarygodny wiat dla siebie. Co wic robisz? - napisa Levine. Od czasu do czasu dotrzymuj towarzystwa panu Scopesowi. Widz jednak, e ty nie jeste panem Scopesem. Skd o tym wiesz? Poniewa zgubite si. Gdyby byt panem Scopesem... Niewane - wystuka Levine. Uzna, e lepiej nie posuwa si w tym kierunku. Nadal nie wiedzia, jakie mechanizmy zabezpieczajce wbudowano w t cyfroprze-strze. Zastanawia si przez chwil. Oto zorientowany obiektowo pomocnik mogcy odwoywa si do sztucznej inteligencji. Co w rodzaju starego pseudoterapeutycznego programu doradczego ELIZA, tylko

358

o wiele bardziej rozwinitego. Fido. Wymylony przez Scopesa cyberprzestrzenny pies. Czy moesz co zrobi? - napisa. Mog zaproponowa cudownie cyniczne cytaty dla rozrywki. Oczywicie. Scopes zawsze wykazywa obsesyjne upodobanie do aforyzmw. Na przykad: Jeli przygarniesz wygodniaego psa i nakarmisz go, nie ugryzie ci. To gwna rnica midzy psem a czowiekiem". Mark Twain. Albo: Nie wystarczy odnie sukces. Jnni musz ponie klska". Gore... Zamknij si, prosz. Levine zaczyna si niecierpliwi. Przyszed tutaj, aby znale Scopesa, a nie zabawia si z jakim programem w niekoczcym si labiryncie cyberprzestrzeni. Zerkn na zegarek: straci kolejn godzin. Ruszy chodnikiem do nastpnego skrzyowania, na ktrym wybra jedno z odgazie biegnce midzy ogromnymi budowlami. Piesek cicho szed w lad za nim. Nagle Levine ujrza co niezwykego: potny gmach stojcy z dala od innych. Mimo ogromnych rozmiarw i pooenia adne kolorowe smugi wiata nie czyy jego dachu z innymi budowlami. Co to za budynek? - zapyta. Nie wiem - odpar Fido. Levine uwanie przyjrza si budynkowi. Mimo idealnie rwnych linii - komputerowego tworu w cybernetycznym wiecie - bez trudu rozpozna synn sylwetk. 359

Bostoska siedziba GeneDyne. Komputerowy obraz budynku. Co reprezentowa? Po chwili zrozumia, e to cyberprzestrzenne odwzorowanie systemu komputerowego w gwnej kwaterze GeneDyne. Sie, biurowe terminale, a nawet system zabezpieczenia obiektu - wszystko przedstawione w zrenderowa-nej postaci. Pozostae budynki przedstawiay rne siedziby GeneDyne na caym wiecie. Z dachu gwnej kwatery nie spyway strumienie barwnego wiata, poniewa czno z pozostaymi obiektami zostaa przerwana. Gdyby Mim zdoa dowiedzie si wicej o dziaaniu programu Scopesa, by moe potrafiby wprowadzi Levine'a do rodka, dziki czemu zaoszczdziliby wiele czasu. Levine wybra schodzc w d ciek i z zaciekawieniem podszed do frontowych drzwi budynku. Kiedy prbowa przez nie wej, dziwna muzyka zmienia si w natarczywe brzczenie. Drzwi byy zamknite. Levine zajrza przez szyb do holu. Staa tam, odwzorowana z zapierajc dech w piersi dokadnoci, ruchoma rzeba Caldera i pulpit pracownikw ochrony Nie dostrzeg adnych ludzi, ale ze zdumieniem zauway, e ekrany monitorw za kontuarem ukazyway obrazy z kilku kamer wideo. Niewtpliwie transmitowane na ywo. Jak mam wej do rodka? - zapyta pieska. Nie mam pojcia - odpar Fido. Levine zastanawia si przez chwil, przeszukujc swoje skpe zasoby wiadomoci o nowoczesnych metodach informatycznych. Fido, jeste podprogramem pomocy. Zgadza si. I powiedziae, e jeste graficznym interfejsem innych obiektw i procedur. 360

Zgadza si. A co to dokfadnie oznacza? Jestem interfejsem midzy uytkownikiem a programem. A zatem przyjmujesz polecenia i przekazujesz je do wykonania innym programom. Tak. Wprowadzane z klawiatury? Zgadza si. I jedyn osob, ktra ci wykorzystuje, jest Brent Scopes. Tak. Czy zachowujesz w pamici znaki klawiatury albo masz do nich dostp? Tak. Byte ju kiedy w tym budynku? Tak. Prosz, odtwrz znaki wprowadzone wtedy z klawiatury. Fido powiedzia: Szalestwo: idealnie racjonalne przystosowanie do szalonego wiata". Laing.

361

Z gonikw popyn melodyjny dwik. Potem drzwi otworzyy si z cichym trzaskiem. Levine umiechn si. Ten aforyzm musia by hasem otwierajcym drzwi. Jeszcze jedno zastosowanie gry, w ktr kiedy tak chtnie grywali. Uwiadomi sobie, e takie cytaty s idealnymi hasami: byy dugie i skomplikowane, a poza tym nie dao si ich zama metod brutalnego ataku z wykorzystaniem sownika. Scopes zna je na pami i nigdy nie musia ich notowa. Idealne rozwizanie. Fido okaza si bardziej pomocny, ni Levine mg przypuszcza. Levine, pospiesznie manewrujc trackballem, wszed do rodka i min posterunek ochrony. Przystan na chwil, usiujc przypomnie sobie rozkad gwnej kwatery, ktry zna z planu dostarczonego mu przez Mima. Potem przeszed obok wind do kolejnego stanowiska ochrony. Wiedzia, e w prawdziwym budynku ten posterunek by silnie obsadzony Dalej znajdoway si nastpne windy. Podszed do najbliszej i nacisn guzik. Kiedy otworzyy si drzwi, wszed do rodka i wystuka liczb 60 na klawiaturze numerycznej swego laptopa. Ostatnie pitro budynku GeneDyne, gdzie znajdowa si omioktny apartament Scopesa. Dzikuj - powiedzia ten sam obojtny gtos, co w prawdziwej windzie. - Prosz wprowadzi hasto". Fido, podaj cig znakw dla tej lokalizacji - wystuka Levine. Naley przebacza wrogom, ale dopiero wtedy, gdy zawisn'. Heine. Gdy cyberprzestrzenna winda wjedaa na szedziesite pitro, Levine usiowa nie myle o paradoksalnej sytuacji, w jakiej si znalaz: siedzia po turecku w unieruchomionej midzy pitrami windzie, podczony do sieci komputerowej, w ktrej jecha inn wind w symulowanej trjwymiarowej przestrzeni.

362

Winda zwolnia, a potem zatrzymaa si. Za pomoc trackballa Levine ruszy dugim korytarzem. Na jego kocu ujrza nastpny posterunek ochrony i czujne oczy wielu monitorw wideo. Z pewnoci wszystkie pomieszczenia na szedziesitym pitrze i poniej byy dobrze strzeone. Podszed do ekranw i uwanie przyjrza si kademu z nich po kolei. Ukazyway pokoje, korytarze, rzdy komputerw, a nawet posterunek, na ktrym wanie sta - ale ani ladu Scopesa. Z dostarczonych przez Mima planw Levine wiedzia, e omioktny pokj znajduje si w samym rodku budynku. Scopes nie potrzebowa okien z widokiem. Wystarczay mu ekrany komputerowych monitorw. Levine min stanowisko ochrony i skrci w lewo, w sabo owietlony korytarz. Na jego kocu zobaczy kolejny posterunek. Min go i znalaz si w krtkim korytarzyku z szeregiem drzwi po obu stronach. Na jego kocu byy masywne, zamknite drzwi. Levine wiedzia, e prowadz do omioktnego pokoju. Poruszajc trackballem, przeszed korytarzykiem i dotar do drzwi. Nie zdoa ich otworzy. fido - wystuka - podaj cig znakw dla tej lokalizacji. Zamierzasz mnie teraz opuci? - zapyta cyberpies. Levine mia wraenie, e wyczu w jego gosie bagalny ton. Dlaczego pytasz? - napisa. Nie mog przej z tob przez te drzwi. Levine zawaha si. Przykro mi, Fido, ale musz i dalej. Prosz, podaj cig znakw dla tej lokalizacji. 363

W porzdku. Wcale nie bytabym zdziwiona, gdyby zrobiy to jednoczenie wszystkie dziewczyny uczestniczce w zawodach midzy Harvard a Yale". Dorothy Parker. Z gonym szczkiem masywne czarne drzwi otworzyy si na ocie. Levine nabra tchu i mocniej przycisn trackballa. Potem bardzo powoli wszed do tego, co niewtpliwie byo tajemnicz cyfroprzestrzeni Scopesa. Nye sta na rodku niecki, trzymajc w rku wodze Muerto. Historia jego poraki bya wyranie wypisana w trawie i piasku. Najwidoczniej Carson i kobieta jako wyczuli jego obecno. Podkradli si do koni i odeszli - a on niczego nie sysza. To, e zdoali si wymkn, byo wprost niewiarygodne. A jednak lady nie kamay. Odwrci si. Cie nadal mu towarzyszy, ale kiedy na spojrza, zaczyna si rozpywa. Podszed do skraju wgbienia. Tamci dwoje skierowali si na wschd, do pola zastygej lawy, na ktrym niewtpliwie mieli nadziej go zgubi. Chocia wrd ska nie da si jecha szybko, wytropi ich bez trudu. Mieli zaledwie dziesi litrw wody, wic to tylko kwestia czasu, zanim ich konie osabn. Nie ma popiechu. Do koca pustyni Jornada pozostao jeszcze ponad sto kilometrw. Dosiad konia i ruszy za nimi. Przez jaki czas prowadzili wierzchowce, a potem wsiedli na nie. lady stopniowo oddalay si od siebie. Czyby jaka nowa sztuczka? Nye pody za gbszymi, ktre powinny nalee do Carsona. Soce wyszo nad gry, rzucajc dugie cienie a po horyzont. W miar jak pio si coraz wyej, cienie zaczy si kurczy, w powietrzu rozszed si zapach rozgrzanego piasku i krzeww kreozotowych. Zapowiada si skwarny dzie. Bardzo skwarny. A nigdzie nie bdzie gorcej ni na polu czarnej lawy El Malpais. Mia mnstwo wody i amunicji. Godzina przewagi, jak nad nim zyskali, to najwyej osiem lub dziesi kilometrw. Ten dystans znacz364

nie si zmniejszy, kiedy skay zwolni tempo jazdy uciekinierw. Chocia straci ju przewag zaskoczenia, wiedzc o jego obecnoci, bd musieli podrowa w dzie. Kilometr przed jzorem lawy oba rzdy ladw znw zbiegy si ze sob. Nye pody za nimi do skraju ska. Nawet nie zsiadajc, widzia biae znaki na bazalcie w miejscach, gdzie podkowy zarysoway kamie. Teraz, kiedy soce stao wysoko, atwo bdzie je znale. Byo jeszcze wczenie rano i temperatura nie przekraczaa trzydziestu stopni. Za godzin bdzie czterdzieci, a potem czterdzieci pi. Na wysokoci tysica dwustu metrw, przy bezchmurnym niebie promienie soca bd bezlitonie pray. Jedynym zacienionym miejscem pozostanie skrawek ziemi pod koskim brzuchem. Jeli Nye nie zaatwi ich do zachodu soca, zrobi to pustynia. Przed nim rozpocierao si pole lawy cignce si a po horyzont. Byo gsto usiane szczelinami i dziurami powstaymi w miejscach, gdzie zapady si sklepienia podziemnych korytarzy. W innych miejscach sterczay ogromne kopce i bryy wypchnitej niegdy pod cinieniem i zastygej magmy. Powietrze nad skaami ju zaczo falowa, gdy czarny bazalt absorbowa promienie soca i oddawa je w postaci ciepa. Muerto ostronie manewrowa wrd ska. Jego podkowy pobrzkiway i postukiway o bazalt. Spod jego ng umkna w szczelin jaszczurka. Na myl o tym, e Carson i de Vaca jad w tym skwarze, majc tak niewiele wody, Nye sam poczu pragnienie. Pocign spory yk z jednego worka. Woda wci bya chodna i miaa lekki, miy posmak lnu. Cie nadal mu towarzyszy, kroczc niestrudzenie obok konia, ledwie widoczny. Nie odzywa si. Nye stwierdzi, e jego obecno sprawia mu przyjemno. Po kilku kilometrach zsiad z konia, aby atwiej odnajdywa lady. Carson i de Vaca zmierzali na wschd, ku niewielkiemu wulkanicznemu stokowi. Drugi stoek, od zachodu, by otwarty i niemal zrwnany z ziemi przez potok lawy. Dwa ostre wierzchoki sterczay na tle jasnobkitnego nieba. 365

Nye triumfowa. Carson i ta kobieta mogli wjecha do tego krateru tylko z jednego powodu: aby poszuka cienia. Najwyraniej uznali, e wjechawszy midzy skay, zgubili Nye'a. Wiedzc, e jazda po pustyni w dzie jest samobjstwem, zamierzali zaczeka w rodku do zmroku i kontynuowa podr pod oson nocy. Zauway smuk dymu wydobywajc si z wntrza stoka. Prawdopodobnie Carson upolowa co, by moe krlika, i teraz urzdzili sobie uczt. Nye uwanie obejrza trop, a potem zacz okra stoek, szukajc innych ladw. Carson okaza si bardzo pomysowy. Moe wyjechali z drugiej strony. Zostawiwszy Muerto w bezpiecznej odlegoci, Nye skrada si ostronie, pod oson gazw okrajc stoek. Ten dym i lady mogy prowadzi w zasadzk. Jednak nie byo adnej puapki ani wychodzcych z drugiej strony ladw. Ci dwoje wjechali do krateru i nie wyjechali z niego. Nye natychmiast zrozumia, co powinien zrobi. Musi wspi si na krawd stoka, midzy poszarpane krawdzie wypchnitej w gr i skamieniaej lawy. Z wysoka bdzie mia doskonae pole ostrzau. Tamci nie bd mieli gdzie si schowa. Wrci do Muerto i zatoczy szeroki uk, prowadzc konia wok poudniowo-wschodniej czci stoka. Tam zostawi wierzchowca w cieniu u podna ska i zacz ostronie wspina si na zbocze. Sztucer mia przewieszony przez plecy, a w kieszeni paczk zapasowej amunicji. Kamyki parzyy go w donie i z grzechotem osypyway si po zboczu, ale Nye wiedzia, e ten dwik nie dotrze do wntrza krateru. Po kilku minutach dotar na gr. Odbezpieczy sztucer i podczo-ga si do krawdzi. Pidziesit metrw niej ujrza dymice ognisko. Na pobliskim krzaku wisiaa chustka, najwidoczniej niedawno uprana i pozostawiona do wyschnicia. Obok niej wisia baweniany podkoszulek. Niewtpliwie byo to ich obozowisko i oboje musieli by blisko. Tylko gdzie? 366

Rozejrza si wok. W cianie krateru dostrzeg ciemny otwr. Prawdopodobnie odpoczywali w cieniu. A konie? Carson pewnie spta je i zostawi niedaleko, eby si pasy. Nye usiad i czeka, przyciskajc policzek do sztucera. Kiedy wyjd z cienia, zabije ich jedno po drugim. Mino czterdzieci minut. Nye dostrzeg, e towarzyszcy mu bez przerwy cie zaczyna wierci si niespokojnie. - Co jest? - zapyta cicho. - Jeste gupcem - szepn gos. - Gupcem, gupcem, gu... - Dlaczego? - spyta Nye. - Mczyzna i kobieta umierajcy z pragnienia wykorzystuj reszt wody, eby upra chustk - odpar drwicym tonem gos. -W czterdziestostopniowym upale rozpalaj ognisko. Gupiec, gupiec, gupiec... Ciarki przebiegy mu po plecach. Gos mia racj. Ten zodziej, przeklty zodziej, znw zdoa mu si wymkn. Nye wsta, klnc, po czym zszed po zboczu krateru, nie usiujc ju ukrywa swojej obecnoci. Zacieniony otwr w cianie krateru by pusty. Nye obszed obz, upewniajc si, e pad ofiar podstpu. Chustka i podkoszulek miay go przekona, e kto jest w obozie. Nie dostrzeg adnych ladw wiadczcych o tym, e zatrzymali si tu cho na chwilk, chocia odciski kopyt wskazyway, e konie krtko znajdoway si w kraterze. Ognisko zostao pospiesznie rozpalone z zielonych gazek jadoszynu dajcych duo dymu. Teraz mieli prawie dwie godziny przewagi. Moe troch mniej, bo przecie przygotowanie tego irytujcego spektaklu musiao zaj im dobr chwil. Wrci do wylotu krateru i prbowa odkry, dokd pojechali, usiujc opanowa gniew i panik, ktre nie pozwalay mu si skupi. Jak mg nie zauway ich powrotnych ladw? Ruszy wzdu podstawy stoka, a znw natrafi na trop wchodzcy do krateru. Dokadnie sprawdzi okolice wylotu. Poszed po ladach, a potem wrci po nich. Jeszcze raz, i jeszcze. Odszed sto krokw 367

od stoka i okry go, majc nadziej odnale trop, ktry musia gdzie tu by. Jednak nie znalaz go. Wjechali do krateru, a potem zniknli. Carson wykiwa go. Tylko jak? - Powiedz jak? - zapyta gono, odwracajc si do cienia. Ale ten umkn przed nim. Ciemna smuga na kracu pola widzenia, wzgardliwie milczca. Nye wrci do obozowiska i sprawdzi zacieniony otwr, tym razem dokadniej. Nic. Wycofa si, badajc teren. Na dnie krateru byo kilka pasm nawianego wiatrem piasku i kamykw. Zauway jakie zatarte lady, ktrym przedtem nie przyjrza si z bliska. Przestudiowa je na czworakach, niemal dotykajc nosem piasku. lady byy niewyrane i nakaday si na siebie. Carson robi tu co przy koniach. I wanie tutaj uryway si lady. Nie cakiem jednak. Kilka metrw dalej Nye znalaz saby, niekompletny odcisk kopyta na piasku. Wtedy zrozumia, dlaczego na skale nie byo ju adnych ladw. Ten sukinsyn zdj koniom podkowy. Carson obliczy, e za kilka kilometrw powinni dotrze na skraj pola lawy. Wiedzia, e musz jak najszybciej znw znale si na piaszczystym gruncie. Chocia teraz raczej prowadzili konie, ni jechali na nich, bez podkw wierzchowce mog szybko okule. W kadej chwili mogli spodziewa si katastrofy: kopyta pknitego w wyniku uderzenia o kamie albo skaleczenia abki" - mikkiej rodkowej czci kopyta. Wiedzia, e pozbawione podkw kopyta take pozostawiaj lady na skale: cieniutkie patki keratyny, odwrcone kamienie, zgniecione dba trawy, odciski na nawianym przez wiatr piasku. Jednak takie lady byy bardzo nike. Przynajmniej spowolni Nyea. Nawet bardzo. Mimo wszystko nie mog jecha po tej skale dalej ni przez kilka kolejnych kilometrw. Potem bd musieli przybi koniom podkowy albo jecha po piasku. 368

Carson postanowi znw skierowa si na pnoc Jeli chcieli ywi wydosta si z Jomady, nie mieli wyboru. Zamiast jednak jecha prosto na pnoc, zmierzali na pnocny wschd, czsto skrcajc i kluczc, a raz nawet cofajc si, eby zdezorientowa Nyea. Podali w pewnej odlegoci od siebie, wolc zostawia dwa sabe tropy ni jeden wyrany Carson uszczypn konia w szyj. - Po co to robisz? - zapytaa de Vaca. - Sprawdzam, czy nie jest odwodniony - wyjani Carson. - Jak to? - Szczypie si konia w szyj i patrzy, jak szybko znika lad. Koska skra traci elastyczno, kiedy zwierz jest odwodnione. - Kolejna sztuczka, ktrej nauczye si od indiaskiego przodka, o ktrym mi opowiadae? - zapytaa de Vaca. - Wanie - odpar z uraz Carson. - Najwidoczniej nauczye si od niego znacznie wicej, ni chciaby przyzna. Carson poczu gwatowny przypyw irytacji. - Suchaj - powiedzia - jeli tak bardzo chcesz zrobi ze mnie Indianina, to bardzo prosz. Ja wiem, kim jestem. - Zaczynam podejrzewa, e wprost przeciwnie. - C to, bdziemy teraz roztrzsa moje problemy z wasn tosamoci? Jeli taka jest twoja koncepcja psychoterapii, to ju rozumiem, dlaczego nie ukoczya studiw. De Vaca natychmiast spowaniaa. - Nie wylali mnie, cabrn. Zabrako mi pienidzy, pamitasz? Jechali w milczeniu. - Powiniene by dumny ze swojego pochodzenia - owiadczya w kocu. - Tak jak ja z mojego. - Ty nie jeste Indiank. - Kto wie? Conuistadores enili si z conuistas. Wszyscy jestemy spokrewnieni, cabrn. Wikszo starych hiszpaskich rodzin w Nowym Meksyku ma w yach krew Aztekw, Nahuatlw, Nawahw lub Indian Pueblo. 369

- Nie zaliczaj mnie do tej wielokulturowej utopii - mrukn Car son. - I przesta nazywa mnie cabrn. De Vaca rozemiaa si. - Pomyl tylko: twj denerwujcy, zapijaczony wuj ratuje nam te raz ycie. Czy nie masz powodw do dumy? Bya dziesita i soce stao wysoko na niebie. Rozmawiajc, tracili cenn energi. Carson odczuwa ju pragnienie. Na razie byo tylko lekko irytujce, ale w miar upywu godzin bdzie si nasila. Musz zjecha ze ska i zacz szuka wody. Czu bijcy od kamieni ar. Rozgrzany bazalt parzy nawet przez grube podeszwy butw. Pole czarnej, popkanej lawy otaczao ich ze wszystkich stron, a po odlegy horyzont. Tu i tam Carson dostrzega mirae w drgajcym powietrzu. Jedne wyglday jak niebieskie sadzawki falujce w agodnych podmuchach wiatru, inne jak pasma pionowych linii, dalekie acuchy grskie z widmowej lawy, a jeszcze inne unosiy si tu nad widnokrgiem. By to surrealistyczny widok. W miar jak zbliao si poudnie, wszystko stawao si biae z gorca. Jedynym wyjtkiem by czarny bezmiar lawy, ktra wydawaa si jeszcze ciemniejsza, jakby poykaa wiato. Obojtnie, w ktr stron Carson si obrci, zawsze czu nieznony skwar sygnalizujcy pooenie soca. Powietrze zgstniao, stao si cikie i duszce. Carson spojrza w gr. Daleko na pnocnym zachodzie kilka ptakw unosio si w powietrznych prdach, leniwie koujc na wysokoci. Spy, pewnie kr nad martw antylop. Na tej pustyni nie byo wiele poywienia, nawet dla spw. Uwaniej przyjrza si czarnym plamkom szybujcym wysoko na niebie. Z pewnoci by jaki powd tego, e kryy, a nie ldoway. To mogo oznacza obecno innych padlinoercw. Moe kojotw. - Skrmy na pnocny zachd - powiedzia. Wykonali ostry zwrot w kierunku koujcych w oddali ptakw, trzymajc si z daleka od siebie, eby utrudni zadanie Nyeowi. Carson przypomnia sobie, e by ju kiedy w podobnej sytuacji, bez wody Pracowa w odlegej czci rancza, znanej pod nazw Coal Ca-

370

nyon. Wjecha do kanionu, tropic zbiegego byka - jedno z najlepszych zwierzt ojca. Zamierza rozbi obz w Ojo del Perillo i znale tam wod. Niespodziewanie Ojo okazao si wyschnite i spdzi ca noc bez wody Nad ranem jego ko zaplta si w sznur, wpad w panik i naderwa sobie cigno. Carson by zmuszony przej pieszo czterdzieci kilometrw bez wody, w skwarze prawie takim jak ten. Pamita, e dotar do Witch Weil i pi, a zwymiotowa, a potem znw pi i wymiotowa, nie mogc ugasi straszliwego pragnienia. Kiedy w kocu wrci do domu, stary Charley napoi go obrzydliwym wywarem z wody, soli i sody z solanki opodal rancza, koskich wosw oraz popiou z rnych zi. Dopiero kiedy Carson wypi t mikstur, przestao go drczy pragnienie. Teraz wiedzia ju, e cierpia na ostre zaburzenie rwnowagi elektrolitycznej wywoane odwodnieniem. Na pustyni Jornada byo mnstwo solanek. Musi pamita, eby zebra troch wykrystalizowanej soli. Nagle gony terkot wyrwa go z zadumy. Przez chwil zastanawia si, czy nie jest to halucynacja wywoana pragnieniem. Jednak Roscoe unis eb, otrzsn si z apatii i zacz nerwowo taczy. - Spokojnie - mrukn Carson. - Spokojnie, stary Przed nami grzechotnik! - zawoa ostrzegawczo do de Vaki. Susana stana. Grzechot przybra na sile. - Jezu - jkna, cofajc si. Carson uwanie wpatrywa si w ziemi. W musi by gdzie w cieniu. Na socu byo za gorco, nawet dla grzechotnika. Po chwili dostrzeg go. Tusty gad o diamentowym wzorze na grzbiecie lea zwinity pod krzakiem juki sze metrw dalej, wysoko unoszc eb. Nie by szczeglnie duy, mia najwyej osiemdziesit centymetrw dugoci. Wi si w miejscu, gotowy do uderzenia. Co chwila porusza kocem ogona. - Mam pomys - owiadczy Carson. - Tym razem wycznie mj. Odda wodze Susanie i ostronie odszed kawaek, a znalaz odpowiedni krzak mesuite. Uama dwie rozwidlone gazie, usun ski i kolce, a potem wrci do de Vaki. 371

- O mj Boe, cabrn, nie mw mi, e zamierzasz zapa tego hijo deperra. - Bd potrzebowa twojej pomocy. - Cholera, mam nadziej, e wiesz, co robisz. - Na ranczu czsto je apalimy. Obcina si eb, patroszy i piecze na ognisku. Smakuje jak kurczak. - Albo jak ostrygi z Gr Skalistych. Syszaam ju te opowieci. Carson rozemia si. - Prawd mwic, tylko raz jedlimy takiego wa, ale okaza si cholernie ykowaty. I za bardzo przypieklimy go na ogniu, co wcale nie poprawio smaku. Ruszy w kierunku wa, ktry znw zacz grzechota, zwijajc si jeszcze cianiej i lekko koyszc bem. Carson widzia jego rozwidlony jzyk poruszajcy si ostrzegawczo. Wiedzia, e gad moe skoczy najwyej na odlego rwn dugoci ciaa, czyli osiemdziesit centymetrw. Stan poza zasigiem grzechotnika i wycelowa w niego rozwidlon ga. W nie zaatakuje kija. Uderzy dopiero wtedy, kiedy wyczuje ciepo ciaa. Byskawicznym ruchem przycisn gada do ziemi. Grzechotnik natychmiast si rozwin, prbujc go uksi. Carson drugim kijem przydusi jego cielsko bliej ba. Potem unis pierwszy kij i ostronie przemieci wideki jeszcze bliej. Po kolejnym takim manewrze przytrzymywa wa tu za gow. Rozwcieczony grzechotnik otworzy pysk, ukazujc row paszcz i ociekajce jadem ky Tuk ogonem o ziemi. Mocno przytrzymujc gada, Carson ostronie pochyli si i zapa go za kark, wbijajc kciuk pod pyskiem, a pozostaymi palcami mocno naciskajc krgosup na szyi. Potem puci kije i podnis wa, pokazujc go de Vace. Popatrzya na niego z bezpiecznej odlegoci, stojc z rkami zaoonymi na piersiach. - Oo - powiedziaa bez entuzjazmu. Carson uda, e rzuca gada w jej kierunku, i umiechn si, gdy uskoczya. Potem usun si na bok, nadal trzymajc miotajcego si

372

gada, ktry przekrzywia eb, bezskutecznie usiujc zatopi ky w jego kciuku. - Przejd z komi obok mnie - poleci de Vace. - Idc, zostaw wy rany lad i przewr kilka kamieni. Przeprowadzia wierzchowce. Niespokojnie miny Carsona, czujnie spogldajc na wa. Kiedy oba konie znalazy si w bezpiecznej odlegoci, Carson drug rk zapa wa za ogon. - W lewej kieszeni moich spodni znajdziesz krzemienny grot strzay - powiedzia. - Wyjmij go i odetnij mu grzechotki. Tylko staraj si uci wszystkie. - Mam wraenie, e w ten sprytny sposb chcesz mnie skoni, ebym woya rk w twoje spodnie - mrukna z umiechem de Vaca. - Zaczynam jednak domyla si, o co ci chodzi. Wyja grot strzay z jego kieszeni. Potem, gdy Carson przycisn grzechotnika do skay, szybko przecigna ostrym krzemieniem po ogonie gada, odcinajc grzechotki. W pry si rozwcieczony. - Odejd jak najdalej - rzek Carson. - Wypuszczenie go to naj bardziej niebezpieczny moment. Pochyli si i pooy wa w cieniu gazu. Drug rk podnis jedn z rozwidlonych gazi i znw przycisn ni eb grzechotnika. Przygotowa si, puci gada i jednoczenie odskoczy. W natychmiast zwin si, a potem uderzy. Raz po raz atakowa i zwija si jak spryna wrd kamieni, koyszc bem. Wciekle porusza ogonem, ale nie byo ju sycha grzechotania. De Vaca schowaa grzechotki do kieszeni. - W porzdku, cabrn, przyznaj, e jestem pod wraeniem. Nye te bdzie. Tylko co miaoby zatrzyma tutaj tego gada? Nye dotrze tu dopiero za par godzin. - Grzechotniki nie mog wdrowa w takim skwarze - odpar Carson. - Nie ruszy si std do zachodu soca. De Vaca cicho zachichotaa. - Mam nadziej, e uksi Nye'a w cojones.

- Nawet jeli go nie uksi, to zao si, e facet zacznie porusza si znacznie wolniej. De Vaca ponownie zachichotaa, a potem pochylia si i oddaa mu krzemie. - Nawiasem mwic, adny grot - zauwaya kpico. - Jak na Anglosasa, nosisz w kieszeniach ciekawe rzeczy. Powiedz mi, sam go odu pae? Carson zignorowa j. Soce znajdowao si ju wprost nad ich gowami. Ruszyli w dalsz drog. Konie szy z przymknitymi lepiami i opuszczonymi bami. Wok drgao rozgrzane powietrze. Minli kp kwitncych kaktusw. ar soca zmieni purpurowe kwiaty w matowe szko. Carson zerkn na de Vac. Tak jak on sza z opuszczon gow, kryjc twarz w cieniu kapelusza. Pogratulowa sobie, e przed opuszczeniem stajni zdoa zabra nakrycia gowy. Takie drobiazgi czsto okazyway si niezwykle istotne. Gdyby tylko zdy zabra wicej manierek z wod albo lekko okulawi Muerto. Dwa lata wczeniej nie popeniby takiego bdu, nawet w panice i zamieszaniu wywoanym wysadzeniem Mount Dragon w powietrze. Woda. Na sam myl o wodzie ponownie spojrza na manierki w jukach. Uwiadomi sobie, e od jakiego czasu nieustannie spoglda w ich stron. Zauway, e de Vaca odwrcia si i te na nie popatrzya. To zy znak. - Chyba nie zaszkodziby nam jeden yk? - zapytaa w kocu. - Byby jak jeden kieliszek dla alkoholika - odpar Carson. - Jeden prowadzi do nastpnego i wkrtce wypilibymy wszystko. Musimy zostawi wod dla koni. - A kogo, do cholery, obchodzi, czy konie przeyj, jeli my zginiemy? - Prbowaa ssa kamyk? - zapyta Carson. De Vaca obrzucia go ponurym spojrzeniem i wyplua co maego i byszczcego. - Ssaam go od rana. Chc pi. A jaki w ogle jest poytek z tych koni? Od kilku godzin na nich nie jechalimy.

374

Upa i pragnienie odbieray jej rozsdek. - Okulayby, gdybymy prbowali jecha po tych skaach - powie dzia najspokojniej, jak mg. - Gdy tylko zejdziemy z lawy... - Pieprzy to - burkna de Vaca. - Chc si napi. Signa do jukw przy siodle. - Zaczekaj - rzek Carson. - Poczekaj chwil. Czy kiedy twoi przodkowie pokonywali t pustyni, te si w ten sposb zaamali? Odpowiedziao mu milczenie. - Don Alonso i jego ona przebyli t pustyni razem. I omal nie umarli z pragnienia. Tak mi mwia. De Vaca odwrcia gow i nie odpowiedziaa. - Gdyby stracili wiar, nie byoby ci tutaj. - Nie rb mi prania mzgu, cabrn. - To nie arty, Susana. Od tych koni zaley nasze ycie. Jeli bd w dobrej formie, bdziemy mogli podrowa nawet wtedy, gdy bdziemy zbyt sabi, aby i. - Dobrze, dobrze, ju nie mam ochoty pi - odpara. - Wol umrze z pragnienia, ni sucha twoich kaza. - Gwatownie szarpna wodze swojego wierzchowca. - Rusz tyek - ponaglia go. Carson na chwil zosta w tyle, ogldajc kopyta Roscoe. Byy troch wykruszone na krawdziach, ale jeszcze cae. Nie dostrzeg groniejszych uszkodze, takich jak gbokie ubytki czy pknicia. Moe bd mogli i jeszcze ze dwa kilometry po skaach. De Vaca czekaa, a j dogoni. Patrzya na krce w grze spy - Zopilotes. Ju si zlatuj na nasz pogrzeb. - Nie - odpar Carson. - Zwabio je co innego. My nie jestemy jeszcze a tak osabieni. De Vaca milczaa przez chwil. - Przepraszam, e byam taka niemia, cabrn - powiedziaa w kocu. - Jestem troch szorstka, jeli jeszcze tego nie zauwaye. - Zauwayem to ju pierwszego dnia. - Tam, w Mount Dragon, uwaaam, e mam wiele powodw do gniewu. Zwizanych z moim yciem i prac. Teraz, jeli tylko uda nam 375

si wyj cao z tego pieca, przysigam, e bd bardziej ceni to, co przynosi mi ycie. - Jeszcze nie zaczynajmy mwi o umieraniu. Nie zapominaj, e musimy przey nie tylko ze wzgldu na siebie. - Sdzisz, e mogabym o tym zapomnie? - zapytaa. - Wci myl o tych tysicach niewinnych ludzi, ktrym w pitek maj poda PurBlood. Myl, e wol ju by tutaj, w tym skwarze, ni lee na szpitalnym ku i mie podczon kroplwk z tym wistwem. Znowu zamilka na dusz chwil. - W Truchas nigdy nie byo takich upaw - stwierdzia. -1 wsz dzie bya woda. Z Truchas Peaks spyway strumienie pene pstrgw. Mona byo zanurzy si i pi do woli. Woda bya zawsze zimna, na wet w lecie. I taka cudowna. Nurkowalimy w wodospadach. Boe, na sam myl... Znw ucicha. - Mwiem ci, eby o tym nie mylaa - odpar Carson. Zamilka. - Moe nasz przyjaciel wanie w tej chwili wbija ky w tego canalla - powiedziaa z nadziej w gosie. Kiedy Levine przeszed przez drzwi, stan jak wryty Znalaz si na szczycie skalnego urwiska. W dole ocean wali o granitowy brzeg. Fale uderzay o skay, tryskajc gejzerami biaego pyu, zanim opady i zmieniy si w kremow pian. Odwrci si. Brzeg za nim by pusty i smagany wiatrem. Wski, dobrze wydeptany szlak wi si po poronitej bujn traw ce i znika w gstym wierkowym lesie. Po drzwiach na korytarz nie pozosta aden lad. Levine znalaz si w zupenie nowym wiecie. Na moment zdj do z laptopa i zamkn oczy. Wstrzsn nim nie tylko ten niewiarygodny widok w miejscu, gdzie powinien znajdowa si omioktny pokj. Chodzio o co wicej Rozpozna ten nadmorski brzeg. Nie by to wyimaginowany kraj obraz. Levine by tu ju kiedy, przed wieloma laty, ze Scopesem. Kie dy chodzili do college u i byli nierozcznymi przyjacimi. 376

Monhegan Isand w stanie Maine. Sta na urwisku, na wysunitym w morze cyplu. Jeli dobrze pamita, to miejsce nazywano Burnt Head. Ponownie pooywszy do na laptopie, powoli zatoczy krg, obserwujc, jak zmienia si krajobraz. Kady nowy szczeg, kady widok wywoywa wraenie deja vu. To byo niezwyke, wprost niewiarygodne osignicie. Oto prywatne dominium Scopesa, serce zaprogramowanej przez niego cyfroprzestrzeni. Jego sekretny wiat - wyspa z chopicych lat. Levine wspomnia lato, ktre spdzi na tej wyspie. Dla chopca z bostoskiej dzielnicy robotniczej to miejsce byo objawieniem. Caymi dniami badali ciche zatoczki i oblane socem polany. Rodzina Brenta miaa tu okazay wiktoriaski dom stojcy samotnie na skraju wioski, przy zawietrznym brzegu wyspy. Levine zrozumia, e wanie tam znajdzie Scopesa. Ruszy ciek w ciemny iglasty las. Zauway, e dziwny melodyjny piew cyberprzestrzeni ucich, zastpiony przez odgosy wyspy: krzyki mew, odlegy huk przyboju. W miar jak zagbia si w las, szum oceanu cich, pozostawiajc jedynie westchnienia i pojkiwania wiatru w skatych gaziach wierkw. Wszed w pasmo niezbyt gstej mgy, zdziwiony atwoci, z jak nauczy si porusza w tym wirtualnym wiecie. Ogromny ekran w kabinie windy, westchnienia i dwiki muzyki oraz reakcja programu na polecenia z klawiatury jego komputera... Po tym wszystkim przesta si czemukolwiek dziwi. Dotar do rozgazienia cieki. Skoncentrowa si, usiujc przypomnie sobie drog do wioski. W kocu wybra pierwsze lepsze odgazienie. Szlak schodzi do kotliny i przecina wski strumie - niebiesk nitk otoczon kapturnicami oraz kpami Symplocarpus foetidus i Lysichitum americanum. Przekroczy strumyk, podajc szlakiem w gr wskiego parowu i gbiej w las. W pewnym momencie cieka znika w gszczu. Levine odwrci si i ruszy z powrotem, ale mga zgstniaa 377

i widzia tylko czarne, poronite mchem pnie otaczajce go ze wszystkich stron. Zabdzi. Zastanawia si przez chwil. Wiedzia, e wioska znajduje si na zachodnim kocu wyspy Tylko gdzie jest zachd? Zauway jaki cie poruszajcy si we mgle po lewej stronie cieki. Niebawem cie przybra posta czowieka trzymajcego w rce latarni. Kiedy nieznajomy szed, lampa rzucaa ty krg wiata podskakujcego i migajcego we mgle. Nagle nieznajomy przystan. Powoli odwrci si, spogldajc zza zasony czarnych pni w kierunku Levine'a. Ten odpowiedzia mu spojrzeniem, zastanawiajc si, czy powinien wypisa na klawiaturze sowa powitania. Potem zobaczy rozbysk wiata i usysza huk. Zrozumia, e do niego strzelaj. Posta we mgle bya najwidoczniej jakim programem zabezpieczajcym cyberprzestrze. Tylko co waciwie widziaa i dlaczego do niego strzelaa? Nieoczekiwanie ciche westchnienia wiatru zaguszy chodny gos. Levine oderwa wzrok od ekranu i spojrza na goniki kabiny windy. Ten gos nalea do Brenta Scopesa. - Uwaga, wszyscy pracownicy ochrony! W komputerze GeneDyne odkryto intruza. W obecnym stanie sieci oznacza to, e intruz znajduje si w budynku. Natychmiast zlokalizowa go i usun. Wkraczajc na t wysp, Levine uruchomi program zabezpieczajcy superkomputer GeneDyne. A co by si stao, gdyby zosta trafiony? Prawdopodobnie wypadby z programu cyfroprzestrzeni i znalazby si rwnie daleko od Scopesa jak wtedy, kiedy wchodzi do tego budynku. Czarna posta ponownie strzelia. Levine uciek w las. Przez kby mgy dostrzeg kolejne ciemne sylwetki poruszajce si wrd drzew i byski wiata. Drzewa zaczy rzednie i niebawem wyszed na wirow drog. Przystan na moment i obejrza si za siebie. Postacie zniky. Levine natychmiast ruszy drog, podajc najszybciej, jak tylko pozwalaa mu na to klawiatura laptopa, i wypatrujc oznak niebezpieczestwa. 378

Nagle usysza jaki haas i instynktownie uskoczy w las. W nastpnej chwili drog przemkna grupka ciemnych postaci nioscych latarnie i bro. Zaczeka, a przejd, a potem wrci na drog. Wkrtce wir zmieni si w ska i droga zacza schodzi ku brzegowi morza. W oddali Levine dostrzega ju dachy wioskowych domw, stoczonych wok biaej wiey kocioa. Za nimi wznosi si wielki mansardowy dach Island Inn. Ostronie zszed ze wzgrza i ruszy do osady. Wygldaa na opuszczon. Midzy wybielonymi deszczem domami zalegaa jeszcze gstsza mga. Levine szybko mija ciemne okna z szybami z matowego szka. Tu i wdzie padajcy z jakiego domu blask rozjania mg. W pewnej chwili usysza gosy i uskoczy w boczn uliczk, gdzie zaczeka, a minie go grupka ciemnych postaci. Za kocioem droga znw si rozwidlaa, ale teraz Levine ju wiedzia, gdzie si znajduje. Wybrawszy lew odnog, poszed wijc si wzdu brzegu ciek. Potem stan i poruszy trackballem, spogldajc na wzgrze. Na samym brzegu morza ujrza czarne kontury otoczonej elaznym ogrodzeniem rezydencji Scopesw. Po dugich godzinach pochylania si i wypatrywania ladw na lawie Nye odczuwa silny bl plecw. Konie tamtych prawie nie zostawiay ladw, wic tropienie byo mudn i powoln prac. Idc tropem Carsona i de Vaki, w cigu trzech godzin zdoa przeby zaledwie trzy kilometry. Wyprostowa si, rozmasowa sobie kark i pocign kolejny yk z bukaka. Nala troch wody do kapelusza i napoi Muerto. W kocu ich dogoni, choby tylko po to, eby zobaczy ich zwoki rozszarpywane przez kojoty Doczeka si tego. Na moment zamkn oczy w palcym, biaym blasku soca. Potem gboko westchn i znw zacz tropi. W odlegoci p metra bya kpa zgniecionej trawy. Zrobi krok w tym kierunku i spojrza. Moe metr dalej lea odwrcony kamie, do ktrego przywaro kilka drobin 379

piasku. Nye rozejrza si wok. Opodal dostrzeg wyrany odcisk kopyta w mikkim piasku. Byo to piekielnie nuce zajcie, ale pociesza si myl, e do tej pory Carson i de Vaca na pewno wypili ju ca wod. Ich konie prawdopodobnie byy na p oszalae z pragnienia. No, tu przynajmniej trop by dobrze widoczny, na przestrzeni co najmniej szeciu metrw Nye wyprostowa si i ruszy wzdu ladw zadowolony z chwilowej ulgi. Moe zmczyli si zacieraniem ladw. Ktem oka dostrzeg jaki ruch i w tej samej chwili Muerto stan dba. Nye straci rwnowag i znalaz si w zasigu jego kopyt. Otrzyma oguszajcy cios w gow, a potem usysza dziany szum, ktry szybko ucich. Mia wraenie, e mina caa wieczno. Nagle stwierdzi, e spoglda na bezkresne pole bkitu. Wsta i poczu mdoci. Muerto spokojnie pas si sze metrw dalej. Nye odfuchowo dotkn rk gowy. Zobaczy krew na palcach. Spojrza na zegarek i uwiadomi sobie, e straci przytomno zaledwie na minut lub dwie. Pospiesznie odwrci si. Obok na kamieniu siedzia ten chopiec. Kolana podcign pod brod i umiecha si. Mia na sobie krtkie spodenki, podkolanwki i podarty granatowy blezer, z ledwie widocznym spod warstwy brudu emblematem Szkoy witego Pankracego dla chopcw Jego przydugie wosy byy matowe i sterczay po bokach gowy - To ty - westchn Nye. - Grzechotnik - powiedzia chopiec, ruchem gowy wskazujc kp juki. To by ten gos mwicy cockneyem, ktrego - o czym Nye wiedzia najlepiej - nie potrafi wypleni lata nauki w angielskich szkoach publicznych Surrey czy Kentu. Syszc go, natychmiast przenis si ze skwarnej pustki pustyni na wskie i szare uliczki Ealing, z chodnikami liskimi od deszczu i unoszcym si w powietfzu silnym zapachem wgla. Z trudem wrci do rzeczywistoci. Spojrza we wskazanym przez chopca kierunku. Tam, moe trzy metry dalej, le^ w, zwinity i gotowy do skoku. 380

- Dlaczego mnie nie ostrzege? - zapyta Nye. Chopiec zamia si. - Nie widziaem go, stary. Ani nie syszaem. W nie robi haasu. Jego ogon sterczcy ze zwojw ciaa porusza si gwatownie, ale bezdwicznie. Czasem grzechotnikowi odamuje si grzechotka, ale zdarza si to bardzo rzadko. Nye poczu, e ogarnia go strach. Powinien by ostroniej szy Wsta, rozpaczliwie usiujc opanowa wstrzsajce nim mdoci. Podszed do swego konia i wyj z olstra sztucer. - Zaczekaj chwil - powiedzia chopiec. - Na twoim miejscu nie robibym tego. Nye wepchn bro z powrotem do pochwy. Racja. Carson moe usysze strza. W ten sposb Nye zupenie niepotrzebnie zawiadomiby go, gdzie jest. Tknity przeczuciem, sprawdzi teren, szerokim ukiem obchodzc wa. Znalaz dugi kij, niedawno city i rozwidlony na kocu. Obok lea drugi, podobny. Chopiec wsta i przecign si, przygadzajc rozczochrane wosy. - Wyglda na to, e dae si podej jak dziecko. Paskudna spra wa. Tym razem prawie ci zaatwi. Nye zakl pod nosem. Wci nie docenia Carsona. W by rozwcieczony i najwyraniej zamierza zaatakowa. Gdyby Nye zauway go chwil pniej... Pociemniao mu w oczach. Potem znw spojrza na chopca. Kiedy widzia go ostatni raz, by modszy i niepodobny do tego zaniedbanego chudzielca, ktry sta teraz przed nim. - Co si naprawd stao tamtego dnia w Littlehampton? - zapyta. - Mama nie chciaa mi powiedzie. Chopiec pogardliwie opuci doln warg. - Ta paskudna wielka fala dorwaa mnie, prawda? Wcigna mnie na dno. - Jak wypyne? Warga opada jeszcze niej. - Wcale nie wypynem. 381

- A wic co tu robisz? - spyta Nye. Chopak podnis kamyk i cisn go. - Mgbym zapyta o to samo ciebie. Nye pokiwa gow. Prawda. Mia wraenie, e powinno mu si to wydawa dziwne, tymczasem im duej o tym myla, tym wydawao si zwyczajniej sze. Wiedzia, e wkrtce w ogle przestanie o tym myle. Chwyci wodze i szerokim ukiem omin grzechotnika, ponownie wypatrujc ladw wiodcych na pnoc. - Gorszy tu skwar ni na patelni - zauway chopiec. Nye zignorowa t uwag. Znalaz rys na kamieniu. Widocznie tamci w tym miejscu skrcili w bok. Boe, jak bardzo bolaa go gowa. - Hej, mam pomys - powiedzia chopiec. - Zaczekajmy na niego na przeczy. Przez opary blu Nye przypomnia sobie map tej okolicy Nie zna tak dobrze pnocnej czci Jornady Wydawao si to nieprawdopodobne, jednak by moe bieg tdy jaki szlak, ktrym poda Carson. Ale on nadal mia przewag. Zostao mu trzydzieci litrw wody, a jego ko jeszcze nie zdradza objaww zmczenia. Czas przesta tak kurczowo trzyma si ladw Carsona i samemu przej inicjatyw. Nye rozwin map, przyciskajc jej naroa kamykami. Moe Carson kierowa si na pnoc nie tylko dlatego, e chcia zgubi pocig. W jego aktach znajdowaa si informacja, e pracowa na ranczu w Nowym Meksyku. Moe zmierza na dobrze sobie znany teren. Mapa ukazywaa rozlege pola lawy w pnocnej czci Jornady. Poniewa topografowie nie fatygowali si pomiarami tych pustkowi, znaczne obszary na mapie byy oznaczone jedynie gsto rozmieszczonymi kropeczkami symbolizujcymi skamienia law. Nie zaznaczono na niej poszczeglnych pasm ani ich wysokoci. Mapa niewtpliwie bya bardzo niedokadna, sporzdzono j na podstawie zdj lotniczych, a nie pomiarw w terenie. Na pnocnym kracu Jornady Nye zauway szereg wulkanicznych stokw opisanych jako acuch kraterw" i tworzcych niere-

382

gularn lini biegnc przez pustyni. Z jednej strony do pasa lawy przylega wysoki paskowy o urwistych zboczach - Mesa del Contadero, a z drugiej zagradza jej drog koniec masywu Fra Cristbals. Waciwie nie bya to przecz, ale widzia tam wski przesmyk w Malpais przy pnocnym kocu Fra Cristbals. Wedug mapy przez ten przesmyk wioda jedyna droga pozwalajca wydosta si z Jornady bez przekraczania Malpais. Chopak zaglda Nye'owi przez rami. - Widzisz? A co ci mwiem, szefie? Zaczekaj na niego na przeczy Trzydzieci kilometrw za przesmykiem na mapie umieszczono symbol wiatraka - trjkt z x" na wierzchoku - oraz czarn kropk oznaczajc zbiornik do pojenia byda. Obok Nye zobaczy czarny kwadracik i sowa Lava Camp". Domyli si, e to zabudowania nalece do rancza pooonego trzydzieci kilometrw na pnoc, opisanego na mapie jako Diamond Bar". Tam wanie jecha Carson. Pewnie pracowa na tym ranczu jako chopak. Mimo wszystko Mount Dragon od Lava Camp dzielio sto czterdzieci kilometrw, w tym ponad sto do samego przesmyku. A to oznaczao, i Carson musia przeby jeszcze prawie dziewidziesit kilometrw, zanim dotrze do wiatraka i wody. aden ko nie zdoa pokona takiej odlegoci bez pojenia. Ci dwoje byli zgubieni. Mimo wszystko im duej Nye patrzy na map, tym bardziej by przekonany, e Carson bdzie zmierza do tego przesmyku. Zostanie wrd ska, a zgubi Nye'a, a potem ruszy prosto jak strzeli do przesmyku i lecego za nim Lava Camp - gdzie znajdzie wod, ywno i ludzi, a moe nawet telefon komrkowy Nye schowa mapy do mapnika i rozejrza si wok. Pole lawy rozpocierao si a po horyzont, ale teraz ju wiedzia, e do zachodniego kraca pozostao mu najwyej ptora kilometra. W jego umyle zrodzi si prosty plan. Kiedy wyjedzie spomidzy ska, dotrze do tego przesmyku w Malpais i tam zaczeka. Carson nie domyla si, e on ma te mapy. Na pewno wie, e Nye nie zna pnocnej czci Jornady. Nie bdzie si spodziewa zasadzki. A poza tym

383

bdzie zbyt spragniony, eby si martwi czymkolwiek poza brakiem wody. Nye bdzie musia zatoczy szeroki uk, aby Carson nie napotkaj jego ladw, ale majc duy zapas wody i silnego korna, bez trudu dotrze do przesmyku wczeniej. I tam Carson wraz z t suk zakocz ycie w nitkach celownika sztucera Holland & Holland. Mniej wicej dwa kilometry dalej spy wci zataczay szerokie krgi w rozgrzanym powietrzu. Carson i de Vaca szli w imiczeniu, prowadzc wierzchowce po bazaltowej skale. Bya druga po poudniu. Lawa jawia si Carsonowi jako bezkresne jezioro pokryte biaymi grzywami fal. Nie by w stanie patrze na ni i nie widzie wody Czu straszliwe pragnienie. Nigdy nie wyobraa sobie, a tym bardziej nie dowiadcza podobnego uczucia. Jzyk skooWacia mu i zmieni si w kawa suchej kredy. Z popkanych warg sczya si krew. Pragnienie wywoywao rwnie mki psychiczne: idc, inia wraenie, e pustynia zmienia si w morze ognia, unoszc go jk pyek popiou w rozarzone, bezlitosne niebo. Konie byy bardzo odwodnione. Zmiana, jak \yyWoa kilkugodzinny pobyt na socu, bya wprost niewiarygodna. Carson chcia zaczeka do zachodu soca, zanim je napoi, ale teraz stao si oczywiste, e wtedy byoby za pno. Zatrzyma si. Susana przesza jeszcze kilka krokw, a potem stana bez sowa. - Napoimy konie - zdecydowa. Sowa z trudem wydobyway mu si z wyschnitego garda. De Vaca nic nie powiedziaa. - Susana? Co z tob? Nie odpowiedziaa. Usiada w cieniu wierzchowca i pochylia go w. Carson podszed do niej. Rozpi juki Nye'a i odsun na bok pod kowy Wyj manierk, zdj kapelusz i napeni go po brzegi. Na wi dok pyncej z manierki wody cisno go w gardle. Roscoe, ktri apatycznie sta obok, nagle podrzuci bem i przysun si bliej 384

W mgnieniu oka wypi wod, a potem chwyci zbami kapelusz. Carson z irytacj trzepn go po pysku i wyrwa kapelusz. Ko odskoczy i zara. Carson ponownie napeni kapelusz i podsun go koniowi de Vaki. Zwierz apczywie wypio wod. Zastpiwszy oprnion manierk drug, ponownie napoi wierzchowce, ktre zgodnie z jego przewidywaniami oywiy si, szeroko otworzyy oczy, zaczy parska i krci si. Chowajc manierk z reszt wody do jukw, usysza jaki szelest. Sign do rodka i znalaz rozpruty szew w klapie. Spod materiau wystawa rg pokego papieru - kartki, ktr Nye oglda w stajni tamtego wieczoru po burzy piaskowej. Carson wyj kartk i obejrza j z zaciekawieniem. Bya wystrzpiona i wcale nie z papieru, lecz czego wygldajcego jak poplamiona, cienka skra. Narysowano na niej prymitywny szkic grskiego acucha, jaki dziwny czarny ksztat, liczne znaki i kilka hiszpaskich sw. Wykaligrafowany na samej grze napis gosi: Al despertar la hora el aguila del sol se levanta en una aguja delfiiego. O wicie orze soca staje na igle ognia". A na dole, wrd innych hiszpaskich sw, nazwisko: Diego de Mondragn. Nagle wszystko stao si jasne. Gdyby nie bolenie popkane wargi, Carson wybuchnby miechem. - Susano! - wykrzykn. - Nye szuka skarbu Mount Dragon. Zota Mondragna! Znalazem ukryt w jego jukach map. Ten stuknity dra wiedzia, e w orodku nie wolno posiada adnych notatek, wic trzyma je tam, gdzie nikt by ich nie znalaz! De Vaca obojtnie spojrzaa na map. Carson pokrci gow. To byo mieszne, zupenie niewiarygodne. Nye nie by przecie gupcem. A jednak niewtpliwie kupi t map w jakim ndznym lombardzie w Santa Fe, prawdopodobnie pacc za ni fortun. Carson widzia wiele takich map. Podrabianie ich i sprzedawanie turystom to kwitncy interes w Nowym Meksyku. Nic dziwnego, e Nye tak podejrzliwie potraktowa go wtedy na pustyni. Podejrzewa, e Carson zamierza mu ukra wyimaginowany skarb. 385

Najwyraniej ju od duszego czasu szuka tego zota. Moe pocztkowo robi to dla rozrywki. Teraz jednak, pod wpywem PurBlood, to, co z pocztku byo tylko lekk obsesj, przerodzio si w co powaniejszego. Wiedzc, e Carson zabra jego juki, bdzie tropi ich bez wytchnienia. Carson uwanie przyjrza si mapie. Ukazywaa gry, a czarny ksztat mg by pasmem lawy Moga przedstawia dowolne miejsce na pustyni. Najwidoczniej jednak Nye wiedzia, e kaftan Mondragna znaleziono u podna Mount Dragon, i od tego miejsca rozpocz swoje poszukiwania. Pod wpywem palcego pragnienia Carson szybko zapomnia o podnieceniu wywoanym zaskakujcym rozwizaniem tajemnicy cotygodniowych znikni Nye'a. Ze znueniem schowa pergamin do jukw i spojrza na podkowy. Nie ma czasu, eby je przybi. Bd musieli zaryzykowa dalsz jazd bez nich. Zawiza juki i odwrci si. - Susana, musimy jecha dalej. De Vaca bez sowa wstaa i ruszya na pnoc. Carson poszed za ni i morze ognia szybko pochono wszelkie inne myli. Nieoczekiwanie dotarli do skraju pasa lawy. Przed nimi a po horyzont cigna si bezkresna pustynia. Carson nachyli si nad skaln szczelin i wzi kilka kawakw wykrystalizowanej w niej soli. Nigdy nie zaszkodzi przygotowa si na wszelkie ewentualnoci. - Teraz moemy dosi koni - owiadczy, chowajc sl do kieszeni. Patrzy, jak de Vaca machinalnie wkada stop w strzemi. Za drugim razem udao jej si usi w siodle. Widzc jej cich mk, nagle nie mg ju tego duej znie. Pochyli si w siodle, sign do jukw i wyj z nich manierk. - Susana, napijmy si. Przez chwil w milczeniu siedziaa na koniu. Potem, nie patrzc na niego, powiedziaa: - Nie bd gupi. Przed nami jeszcze sto kilometrw jazdy Zo staw wod dla koni. 386

- Tylko jeden yczek, Susana. Jeden. Z jej garda wydoby si szloch. - Nie chc. Jeli ty chcesz si napi, to prosz. Carson zakorkowa manierk i schowa j. Kiedy szykowa si, by dosi konia, poczu, e co cieknie mu po brodzie. Dotkn warg i spojrza na swoje palce. Byy czerwone od krwi. W Coal Canyon niczego takiego nie przey. Tu byo znacznie gorzej. I mieli przed sob jeszcze sto kilometrw. Z rozpacz zda sobie spraw, e nie zdoaj ich pokona. Chyba e przy padlinie bd kojoty Wsun stop w strzemi i walczc z zawrotami gowy, dosiad konia. Ten wysiek kosztowa go tyle energii, e z trudem utrzyma si w siodle. Spy wci kryy jakie p kilometra dalej. Kurczowo trzymajc si ku, ruszy w tym kierunku. W oddali dostrzeg jaki ciemny ksztat lecy na piasku. Wok uwijay si kojoty. Roscoe odruchowo poczapa w tamtym kierunku. Carson zamruga oczami, usiujc skupi wzrok. Gaki oczne mia rwnie wyschnite. Ponownie zamruga. Kojoty w podskokach ucieky od padliny. Po pidziesiciu metrach przystany i obejrzay si. Chyba jeszcze nigdy nikt do nich nie strzela, pomyla Carson. Konie podeszy do cierwa. Carson spojrza na nie, z trudem koncentrujc wzrok. Oczy mia tak wyschnite, jakby pokrywaa je warstwa piasku. Bya to martwa krtkoroga antylopa. Ciao zwierzcia byo prawie nie do rozpoznania, ale z kupki wyschnitego misa wystawaa czaszka z charakterystycznymi, sterczcymi rogami. Carson obejrza si na de Vac. - Kojoty - wykrztusi. Mia wraenie, e przetarto mu gardo papierem ciernym. - Co? - Kojoty. To oznacza wod. One nigdy nie odchodz daleko od wody - Jak daleko? 387

- Nie wicej ni pitnacie kilometrw. Pochyli si w siodle, z trudem opanowujc skurcz krtani. - Jak j... znajdziemy? - wychrypiaa de Vaca. - Trop - odpar Carson. Soce prayo niemiosiernie. Po niebie pyn samotny oboczek przypominajcy kb dymu. Gry Fra Cnstbal, ku ktrym jechali przez cay dzie, teraz wyglday jak wybielone socem koci, Za nimi wszystko znikao, jakby krajobraz wyparowa w skwarze i unis si w rozarzone niebo. Kojoty siedziay na wzniesieniu, czekajc na odwrt intruzw. - Podeszy pod wiatr - stwierdzi Carson. Zatoczy szeroki krg wok martwej antylopy, a znalaz miejsce, gdzie zaczyna si trop. Kiedy ruszy za ladami, de Vaca zrwnaa si z nim. Przejechali kilka kilometrw po ledwie widocsnych w sypkim piasku ladach. Potem trop wszed na pasmo lawy i znik. Carson zatrzyma Roscoe, a de Vaca przystana obok. Milczeli. Nikt nie zdoa wytropi kojota wrd ska. - Myl - powiedzia w kocu - e musimy podzieli si reszt wody z komi. Nie wytrzymamy ju dugo. Tym razem de Vaca skina gow. Zelizgnli si z koni, padajc na gorcy piach. Carson z trudem wyj z jukw na p oprnion manierk. - Pij powoli - poradzi. -1 nie bd rozczarowana, jeli nie ugasisz pragnienia. De Vaca drcymi rkami chwycia manierk i zacza pi. Carson nawet nie prbowa wyj soli z kieszeni. Wiedzia, e wody jest za mao, eby miao to jakiekolwiek znaczenie. Delikatnie wzi manierk od de Vaki i podnis naczynie do ust. Poczu niewiarygodn ulg i jeszcze bardziej nieznone rozczarowanie, kiedy wypi swoj porcj. Reszt wody napoi konie, a potem przywiza pust manierk do ku sioda. Pooyli si w cieniu rzucanym przez zwierzta, ktre apatycznie stay w popoudniowym socu. - Na co czekamy? - zapytaa de Vaca. 388

- Na zachd soca - odpar Carson. Tych kilka ykw ju wydawao si jedynie cudownym snem. Ale mwienie przychodzio mu teraz nieco atwiej. - Kojoty pij o zachodzie soca i wtedy zwykle zaczynaj wy. Miejmy nadziej, e rdo jest niedaleko i zdoamy je usysze. W przeciwnym razie... - Co z Nye'em? - Jestem pewien, e nadal nas szuka - rzek Carson. - Myl jednak, e go zgubilimy. De Vaca milczaa przez chwil. - Zastanawiam si, czy don Alonso i jego ona te tak cierpieli mrukna w kocu. - Z pewnoci. Ale znaleli rdo. Oboje zamilkli. Na pustyni panowaa miertelna cisza. - Czy przypominasz sobie jeszcze jaki szczeg zwizany z tym rdem? - zapyta po chwili Carson. De Vaca zmarszczya brwi. - Nie. Wyruszyli przez pustyni o zmroku i pdzili bydo, a zaczo pada z ng. Apacz wskaza im rdo. - A zatem byli gdzie w poowie drogi. - Jechali wozami, na ktrych mieli beczki z wod, wic pewnie dotarli znacznie dalej. - Na pnoc. - Na pnoc. - Nie pamitasz nic wicej, absolutnie nic? - Ju ci mwiam. Tryskao w jakiej jaskini u stp Fra Cristbals. Nic wicej nie pamitam. Carson szybko obliczy w mylach. Znajdowali si siedemdziesit kilometrw na pnoc od Mount Dragon. Gry zaczynay si pitnacie kilometrw na zachd. Tu za terytorium kojotw. Z trudem podnis si z ziemi. - Wiatr wieje w stron Fra Cristbals. Tak wic kojoty prawdopo dobnie przyszy z zachodu. Moe Ojo del Aguila znajduje si u pod na gr na zachodzie? 389

- To byo tak dawno - powiedziaa de Vaca. - Skd wiesz, e rdo nie wyscho? - Nie wiem. De Vaca podniosa si i usiada na piasku. - Nie wiem, czy zdoam przejecha pitnacie kilometrw. - Musisz, inaczej umrzesz. - Umiesz czowieka pocieszy, wiesz? - De Vaca podniosa si z ziemi. - Ruszajmy. Nye przez jaki czas jecha wzdu pasa lawy, a potem odbi na wschd, oddalajc si od gr, aby ci dwoje nie natrafili na jego lady Chocia Carson okaza si godnym przeciwnikiem, popenia bdy, kiedy by zanadto pewny siebie. Nye chcia, eby kowboj by tak pewny siebie, jak to tylko moliwe. Powinien uwierzy, e cigajcy zgubi ich lad. Muerto nadal szed jak burza i Nye rwnie czu si doskonale. Bl gowy przeszed w tpy ucisk. Popoudniowy skwar by dokuczliwy, ale by te przyjacielem, niewidzialnym zabjc. Okoo czwartej Nye znw skrci na pnoc, wracajc na skraj pola lawy Na poudniu zauway stado spw. Kryy tam ju od pewnego czasu. Pewnie nad jakim zwierzciem. O wiele za wczenie, aby przycignli je Carson i de Vaca. Nagle zatrzyma si. Chopiec znik. Nye wpad w panik. - Hej, chopcze! - zawoa. - Chopcze! Jego gos ucich bez echa, wessany przez suchy piasek pustyni. W tym martwym krajobrazie nie byo niczego, co mogoby odbi dwik. Nye stan w strzemionach i przyoy donie do ust. - Chopcze! Chuda posta wysza zza niskiego gazu, zapinajc rozporek. - Jestem, uspokj si, stary. Byem w kibelku. Uspokojony Nye znw popdzi konia kusem. Czterdzieci kilometrw do miejsca zasadzki. Powinien dotrze tam przed pnoc.
* **

390

Obraz na wielkim ekranie ukazywa wiktoriaski dom zbudowany w neogotyckim stylu, nakryty okazaym mansardowym dachem. Od frontu i wzdu bocznych cian bieg biay portyk. Przesuwajc obraz w gr, Levine zauway, e w caym budynku jest ciemno - palio si tylko w oknach omioktnej komnaty na szczycie najwyszej wiey, z ktrych sczya si tawa powiata, rozpraszajc mg. Przemieci swoje cyberprzestrzenne alter ego drog i przez elazn bram, ktra wisiaa na pknitych zawiasach. Zastanawia si, dlaczego dom nie by strzeony i dlaczego Scopes przedstawi podwrko w ten sposb, zaronite i zaniedbane. Podchodzc, spostrzeg, e niektre szyby s powybijane, a z poszarzaych desek uszczy si farba. Tego lata, ktre spdzi tu jako chopak, dom i podwrze byy wypielgnowane. Ponownie spojrza na omioktn wieyczk, feli Scopes by gdzie w rodku, to tylko tam. Levine patrzy, jak strumie barwnego wiata tryska ognistym jzorem z dachu wieyczki i znika w unoszcej si wszdzie mgle. Widzia takie transmisje danych wymienianych midzy wielkimi budynkami zaraz po wkroczeniu w cyberprzestrze GeneDyne. To musiao by dedykowane cze z satelit TELINT, ktre wykry Mim. Levine zastanawia si, czy wiadomoci byy szyfrowane przed opuszczeniem sanktuarium cyfroprzestrzeni Scopesa, czy ju po. Frontowe drzwi byy lekko uchylone. Wewntrz domu panoway ciemnoci i Levine poaowa, e nie ma czym sobie przywieci. Niebo powoli pociemniao, nadajc mgle oowianoszar barw i Levine poj, e - przynajmniej tu, w tym sztucznym wiecie Scopesa - nadchodzi noc. Spojrza na zegarek i zobaczy, e jest 5.22. Rano czy wieczorem? - zastanawia si. Zupenie straci poczucie czasu. Usiad wygodniej na pododze windy, rozprostowujc zdrtwia nog i masujc obolae przeguby. Ciekawe, czy Mim nadal siedzi w sieci GeneDyne, zakcajc jej dziaanie. Zrobi gboki wdech, znw pooy donie na klawiaturze i ruszy naprzd. Oto wielki salon z jego wspomnie, z wytartym perskim dywanem na pododze i potnym kamiennym kominkiem w cianie po lewej. 391

Nad kominkiem stercza wypchany eb osia, z gst sieci pajczyn w porou. Na cianach wisiay rzdy starych obrazw przedstawiajcych barki i szkunery oraz sceny polowa na wieloryby. Na wprost znajdoway si krte schody wiodce na gr. Wszed po nich i ruszy galeri na pitrze. Przylegajce do niej pokoje byy ciemne i puste. Wybra pierwszy z nich, po czym podszed do starego, popkanego okna. Spojrza na zewntrz i ze zdziwieniem ujrza nie krt drog wchodzc w mg, lecz rozmazan cian szaro-pomaraczowych punkcikw. Pluskwa w programie? - zastanawia si, wracajc w pmroku na galeri. Skrci w boczny korytarz, chcc zobaczy pokj, w ktrym spa przed wieloma laty, lecz ekran wypeni si strumieniem komputerowego kodu, w ktrym ogromny obraz domu prawie nikn. Levine pospiesznie wycofa si zaskoczony Scopes tak starannie uksztatowa wszystkie miejsca tej cyberprzestrzeni, jednak dom z czasw jego dziecistwa by zaniedbany i pusty, a w jego komputerowym tworzywie byo wida wyrane dziury. Na kocu galerii znajdoway si drzwi, za nimi za schody na wie. Levine ju mia po nich wej, kiedy przypomnia sobie tylne schody prowadzce na taras. Moe lepiej bdzie przyjrze si wiey, zanim wejdzie do rodka. W gstniejcej mgle wyszed na taras. Poruszy trackballem laptopa, ostronie rozgldajc si wok. Omiocienna nadbudwka sterczaa trzy metry od ganku. Levine podszed do niej i zajrza w owalne okno. W pokoju znajdowaa si jaka zgarbiona posta siedzca tyem do Levine'a. Dugie siwe wosy opaday jej na konierz szaty przypominajcej powiewn sukni. Posta siedziaa przed komputerem osobistym. Nagle z mgy wystrzeli jzor pomienia i wpad przez boczn cian wieyczki. Levine bez wahania wszed w ten strumie koloru i w mgnieniu oka na ogromnym ekranie zapaliy si sowa: ... limy pask cen. Jest nie do przyjcia. Podtrzymujemy nasz trzymiliardow ofert. Nie bdzie dalszych negocjacji. 392

Ekran zgas. Levine czeka bez ruchu. Po kilku minutach z wiey wystrzelia smuga kolorowego wiata: Generale Harrington, ta impertynencja bdzie kosztowaa was dodatkowy miliard: obecna cena wynosi pi miliardw. Takie targi przygnbiaj mnie jako biznesmena. Byoby przyjemniej, gdybymy zaatwili to jak denfe/meni, prawda? I nie chodzi tylko o pienidze. To mj wirus. 1 ja go mam, a wy nie. Pi miliardw dolarw odwrci t sytuacj. Strumie znik. Levine sta przy oknie oszoomiony. Byo gorzej, ni mg si spodziewa. Scopes by nie tylko szalony, ale mia te wirusa, ktrego zamierza sprzeda wojsku. Moe nawet frakcji jastrzbi w szeregach armii. Sdzc po wymienianych cenach, mogo chodzi wycznie o wirusa zagady, o ktrym wspomina Carson. Opar si o cian windy, przeraony potwornoci sytuacji, ktrej mia stawi czoo. Pi miliardw dolarw. Oszaamiajca suma. Wirus to nie bro jdrowa, trudna do transportu, ukrycia czy zdobycia. Jedna probwka w czyjej kieszeni moe zawiera tryliony zarazkw. Levine przeszed po ganku, schodami w d i ruszy korytarzem na omioktn wie. Tak jak wszystkie drzwi w cyfroprzestrzeni Scope-sa, i te otworzyy si bez trudu. Na samym szczycie wiey napotka jeszcze jedne. Dochodzc do nich, widzia sczce si przez szpar nad progiem wiato. Drzwi byy jednak zamknite. Levine z gniewem i rozpacz zacz w nie tuc piciami. Potem co przyszo mu do gowy Udao si z Fi-do, nie mia wic powodu, by sdzi, e nie uda si tutaj. Napisa duymi literami: SCOPES! Goniki w ciasnym wntrzu kabiny natychmiast powtrzyy nazwisko. Mina minuta, potem dwie. Nagle drzwi omiobocznej wieyczki otworzyy si na ocie. Levine zobaczy, e chuda posta patrzy na niego. To, co wzi za powiewn sukni, okazao si dug szat, gsto ozdobion astrologicznymi symbolami. Pasma siwych i biaych 393

wosw opaday na odstajce uszy, a skra na czole i zapadnitych policzkach bya poorana siateczk zmarszczek, ale Levine zna t twarz tak dobrze, jak niewiele innych. Znalaz Brenta Scopesa. Soce kuo jak deszcz szka. Woda odrobin zwilya im garda, ale tylko zwikszya pragnienie. I rozdrania zwierzta. Carson czu, e lada chwila moe straci kontrol nad Roscoe. Jeli ko mu si teraz wyrwie, bdzie gna, a padnie. - Trzymaj mocno wodze swojego wierzchowca - poleci de Vace. Gry Fra Cristbals wznosiy si coraz wyej, w ostrym wietle zmieniajc barw od pomaraczowej przez szar do czerwonej. Jadc, Carson czu, e znw zasycha mu w gardle i ustach. Oczy pieky go coraz bardziej i z trudem powstrzymywa si od nieustannego mrugania. Chwilami jecha z zamknitymi oczami. Czu, jak ko chwieje si pod nim z wyczerpania. Jaskinia u podna gr. Ciepa woda. To oznaczao wulkaniczny teren. Tak wic rdo bdzie w pobliu bazaltowych ska, a sama jaskinia to prawdopodobnie kana wydrony przez law. Na chwil otworzy oczy Jeszcze dziesi kilometrw, moe mniej, przez te ciche, pozbawione ycia gry. Nawet mylenie go mczyo. Nagle wodze wylizgny mu si z rk. Rozpaczliwie zapa si oburcz ku sioda. Wiedzia, e jeli spadnie z konia, ju nigdy nie zdoa na niego wsi. Mocniej cisn k i pochyli si, a poczu na policzku szorstkie wosie koskiej grzywy. Jeli Roscoe poniesie, niechaj tak bdzie. Jecha dalej, poddajc si czerwonemu wiatu, ktre pono za jego zacinitymi powiekami. Soce ju zachodzio, kiedy dotarli do podna gr. Dugi cie poszarpanych szczytw powoli pez ku nim, aby w kocu spowi ich sodkim chodem. Temperatura byskawicznie spadaa. Carson z trudem otworzy oczy. Roscoe chwia si. Straci ochot do ucieczki, ale traci te ch do ycia. Carson obrci si do de Vaki. Jechaa zgarbiona, z pochylon gow, zrezygnowana i wykoczona. 394

Oba konie, wlokc si noga za nog, dotary do pasma lawy u stp ska i stany. - Susana... - wychrypia Carson. Uniosa lekko gow. - Zaczekajmy tu. Poczekajmy, a kojoty zaczn zwoywa si do wody Kiwna gow i zsuna si z konia. Prbowaa utrzyma si na nogach, ale opada na kolana. - Cholera - wymamrotaa, apic strzemi i usiujc wsta, zaraz jednak osuna si z powrotem na piasek. Jej ko sta na drcych nogach, ze spuszczonym bem. - Zaczekaj, pomog ci - powiedzia Carson. Kiedy zsiad, on te straci rwnowag. Z lekkim zdziwieniem spojrza z ziemi na wirujcy wok wiat: gry, konie, ciemniejce niebo. Zamkn oczy. Nagle zrobio si chodno. Sprbowa otworzy oczy, ale nie mg rozerwa sklejonych rzs. Sign rk i palcami unis powiek jednego oka. W grze wiecia samotna gwiazda lnica na fioletowym niebie. Nagle usysza jaki cichy dwik. Zacz si ostr, urywan nut, nabra mocy i odbi echem w oddali. Rozlegy si jeszcze trzy lub cztery urywane szczeknicia, a ostatnie zmienio si w przecige wycie. Odpowiedziao mu wycie drugiego zwierzcia, potem nastpne. Kojoty szy do wody u podna gr. Carson podnis gow. De Vaca leaa nieruchomo obok niego. Byo jeszcze do jasno, eby zdoa dostrzec zarysy jej ciaa. - Susana? Nie odpowiedziaa. Podczoga si do niej i dotkn jej ramienia. - Susana? Prosz, odpowiedz. Prosz, nie umieraj. Lekko potrzsn ni, potem jeszcze raz. Jej gowa opada na bok, czarne wosy zasoniy twarz. - Pom... mi... - wyszeptaa. Syszc jej gos, zmobilizowa resztki si. Musi znale wod. Musi j uratowa. Konie nadal stay spokojnie, z wodzami lecymi na 395

piasku. Chwyci strzemi i usiad. Bok Roscoe wyda mu si gorcy jak piec. Wsta, ale nagle zakrcio mu si w gowie i nogi odmwiy mu posuszestwa. Znw lea na wznak w piasku. Nie mg i. Jeli ma dotrze do wody, bdzie musia pojecha konno. Ponownie zapa strzemi i podnis si, rozpaczliwie chwytajc si ku sioda. By o wiele za saby, aby w nim si. Rozejrza si wok jednym otwartym okiem. Kilka metrw dalej dostrzeg duy gaz. Przeoywszy rami przez strzemi, podprowadzi tam konia i wgramoli si na kamie, a z niego na grzbiet konia. Usiad w siodle i nasuchiwa. Kojoty wci si nawoyway Ustali kierunek i trci pitami boki konia. Zwierz zrobio chwiejny krok naprzd i stano na szeroko rozstawionych nogach. Carson wyszepta mu do ucha kilka sw, uspokajajco poklepa po karku i znw trci go pitami. Rusz si, niech ci szlag. Wierzchowiec zrobi kolejny chwiejny krok. Zatoczy si, zachrapa, apic rwnowag, i zrobi kolejny krok. - Szybciej - zachci go Carson. Niedugo kojoty przestan wy. Ko ruszy w kierunku dwikw. Po chwili po lewej wyrosa nastpna ciana lawy. Carson popdzi Roscoe, ale wycie urwao si nagle. Kojoty wyczuy jego obecno. Nadal kierowa konia tam, skd przed chwil dobiegay gosy padlinoercw. Znw lawa. Nadchodzia noc. Za kilka minut bdzie zbyt ciemno, eby cokolwiek zobaczy. Nagle wyczu to: chodny, wilgotny zapach. Ko poderwa eb, rwnie wyczuwajc t wo. Po chwili agodny wietrzyk porwa j w dal i nozdrza Carsona wypeni gorcy, metaliczny zapach pustyni. Po lewej cigno si bez koca pasmo lawy, a po prawej piasek. Zapada noc i na niebie pojawio si wicej gwiazd. Wok panowaa gboka cisza. Nic nie wskazywao miejsca, gdzie jest woda. Byli blisko, ale niedostatecznie blisko. Carson powoli traci przytomno. 396

Ko chrapn i zrobi kolejny krok naprzd. Carson cisn k sioda. Znw wypuci z rk wodze, ale nie przejmowa si tym. Niech ko sam idzie do wody. Bya tam, ten zwodniczy wietrzyk znw przynis wo mokrego piasku. Ko skierowa si w stron tego zapachu, wchodzc midzy skay. Carson nie widzia nic prcz poszarpanych konturw ska wznoszcych si na tle pociemniaego nieba. Nic tutaj nie ma, to tylko jeszcze jeden mira. Zamkn oczy. Ko zachwia si, zrobi jeszcze kilka krokw, a potem stan. Carson usysza, jak z wielkiej odlegoci, odgos wciganej przez zby wody. Puci k sioda i zacz spada, spada, a kiedy ju wydawao mu si, e ten upadek bdzie trwa wiecznie, wyldowa z pluskiem w pytkiej sadzawce. Lea w gbokiej na kilka centymetrw wodzie. To bya oczywicie halucynacja. Umierajcym z pragnienia ludziom czsto wydaje si, e ton. Kiedy obrci si na brzuch, woda wypenia mu usta. Zakrztusi si i pokn j. Bya ciepa - ciepa i czysta. Znw przekn. I nagle zrozumia, e to prawda. Tarza si w wodzie, pijc, miejc si i chlapic, i znowu pijc. Gdy ciepy pyn spywa mu do garda, czu, jak wracaj mu siy. Przesta pi i wsta, przytrzymujc si konia i gwatownym mruganiem pozbywajc si sklejajcej oczy ropy. Odwiza manierk i drc doni napeni j ciep wod. Zawiesi manierk na ku sioda i sprbowa odcign Roscoe od wodopoju. Ko opiera si. Carson wiedzia, e gdyby go tu pozostawi, Roscoe opaby wod, a w kocu by pad albo dosta wzdcia. Uderzy go w pysk i szarpn wodze. Zaskoczony wierzchowiec cofn si. - To dla twojego dobra - powiedzia Carson, odcigajc zdenerwo wane zwierz. Znalaz de Vac lec tam, gdzie j zostawi, Klknwszy obok, odkorkowa manierk i skropi wod jej twarz i wosy. Poruszya si, obrcia gow, a on wzi j w ramiona i ostronie wla kilka kropli midzy jej rozchylone wargi. - Susana? 397

Przekna i zacza kaszle. Wla jej w usta kolejny yk. Znw pokropi jej zamknite oczy i napuchnite wargi. - Czy to ty, Guy? - szepna. - Mamy wod. Przytkn manierk do ust Susany. Wypia kilka ykw i zakrztusia si. - Jeszcze - wychrypiaa. W cigu nastpnego kwadransa wypia maymi yczkami cztery litry Carson wyj z kieszeni kawaek soli, possa go chwil i odda Susanie. - Poli troch - powiedzia. - To pomoe ugasi pragnienie. - Czy ja umaram? - wyszeptaa w kocu. - Nie. Znalazem rdo. Waciwie Roscoe je znalaz. Ojo del Aguila. Possaa kawaek soli, a potem z trudem usiada. - Och. Wci umieram z pragnienia. - Masz w brzuchu do wody. Potrzebujesz elektrolitw. Znw possaa sl. Nagle wstrzsn ni szloch. Carson obj j ramionami. Hej - wymruczaa - tylko spjrz, cabrn. Znw mam oczy Przytuli j, czujc, e i jemu zy pyn po policzkach. Pakali ra zem, cieszc si cudem, ktremu zawdziczali ycie. Po godzinie de Vaca odzyskaa do si, eby pojecha do rda. Zaprowadzili konie do jaskini i pozwolili im powoli pi. Kiedy ju si napiy, Carson wyprowadzi je i zostawi, eby si pasy, uprzednio sptawszy im nogi. Waciwie byo to niepotrzebne, bo z pewnoci nie oddaliyby si od wody Wrciwszy do mrocznej jaskini, Carson znalaz de Vac lec na piasku przy rdle, pogron we nie. Usiad i poczu, e ogarnia go bezgraniczne znuenie. By zbyt zmczony, eby rozejrze si wok. Upad na piasek i natychmiast zapad w nico.

398

Lava Gate. Nye powieci latark po wznoszcym si przed nim olbrzymim murze czarnej lawy. Przesmyk mia najwyej pidziesit metrw szerokoci. Po jednej stronie z piaskw pustyni wyrastay Fra Cristbal, stertami potrzaskanych gazw i bazaltu ograniczajc przejcie, z drugiej wznosia si wysoka ciana bdca kocem wielokilometrowego jzora zastygej lawy, ktra wypyna z wygasego przed eonami wulkanu. Byo lepiej, ni oczekiwa: to miejsce idealnie nadawao si na zasadzk. Jeli Carson zmierza do Lava Camp, musia tdy przejecha. Nye zostawi sptanego Muerto w wwozie za przesmykiem i wdrapa si na urwisko, niosc latark, sztucer, worek z wod i prowiant. Szybko znalaz miejsce, ktre wygldao na dobre stanowisko: niewielkie zagbienie w skale, otoczone ostrymi gazami. Lawa stworzya naturalny krenela, a jej porowata powierzchnia dawaa doskonae oparcie dla broni. Przygotowa si na dugie oczekiwanie. Pocign yk wody z worka i odkroi sobie z krka kawaek sera. Amerykaski cheddar, co okropnego. A czterdziestostopniowy upa wcale nie poprawi jego smaku. No c, zawsze to jaka ywno. Nye by przekonany, e Carson i ta kobieta nie jedli od trzydziestu godzin. Jednak wobec braku wody to najmniejszy z ich problemw. Siedzia cicho w ciemnociach, czekajc. Przed witem wzeszed ksiyc. By w nowiu - jasny, cienki sierp. Mimo to w czystym powietrzu wieci dostatecznie jasno, by Nye mg si rozejrze wok. Znalaz idealne miejsce. Jego stanowisko znajdowao si pidziesit metrw nad przesmykiem. W dzie powinien dostrzec Carsona i kobiet z odlegoci trzech, moe trzech i p kilometra. Mia czyste pole do strzau, a po drugi koniec przesmyku. Nie mgby sobie wymarzy lepszego punktu. I mia mnstwo czasu, eby odda nawet kilka strzaw. Kiedy kule kalibru 9 mm trafiaj w ludzkie ciao, robi takie spustoszenie, e nawet spy z trudem zdoaj si potem poywi. Oczywicie bardzo moliwe, e Carson i ta kobieta ju nie yj. Jeli tak, bdzie mg si pociesza myl, e to jego obecno 399

wyposzya ich i zmusia do podrowania w bezlitosnym skwarze dnia. Jakkolwiek byo, mg tu wygodnie czeka. Poniewa za dnia bdzie lea w cieniu, nie zabraknie mu wody. Zostanie tutaj dzie, moe dwa, eby nabra pewnoci, zanim ruszy na poudnie w poszukiwaniu ich cia. Jeli Carson znalaz wod - a musia j znale, eby dotrze tak daleko - bdzie pewny siebie. Nieostrony. Uzna, e na dobre zgubi pocig. Nye wyj magazynek, sprawdzi go i wsun z powrotem. - Bach, bach - powiedzia piskliwy, wesoy gos z ciemnoci po lewej. Niebo na wschodzie zaczo si rozjania. - Kto tam? - zapyta ostro Scopes przez goniki windy. Czarodziej na ekranie nie poruszy wargami i nie zmieni wyrazu twarzy, ale w gosie byego przyjaciela Levine usysza lekkie zdziwienie. Nie od powiedzia. - A wic to jednak nie by faszywy alarm. - Czarodziej odsun si od drzwi. - Prosz, wejd. Przepraszam, e nie mog za proponowa ci, eby usiad. Moe w nastpnej wersji. - Zamia si. - Jeste niezadowolonym pracownikiem? Czy te pracujesz dla konku rencji? Kimkolwiek jeste, moe bdziesz tak dobry i wyjanisz mi swoj obecno w moim budynku i moim programie. Levine zawaha si. Potem przenis donie z trackballa i klawiszy kursora na klawiatur. - Jestem Charles Levine - napisa. Czarodziej milcza, ale po chwili gos Scopesa powiedzia: - Nie mog uwierzy, e to ty. Nie potrafiby wama si do tej sieci. - A jednak. I jestem tutaj, w twoim programie. W cyfroprzestrzeni. - Wic nie wystarczyo ci szpiegowanie mnie z daleka, Charles? zapyta drwico Scopes. - Do rosncej listy twoich przestpstw musiae doda jeszcze wamanie. Levine waha si. Jeszcze nie by pewien, czy Scopes jest przy zdrowych zmysach, ale czu, e musi mwi z nim otwarcie. 400

- Musimy porozmawia - napisa. - O tym, co zamierzasz zrobi. - A co zamierzam zrobi? - Sprzeda za pi miliardw dolarw wirusa zagady armii Stanw Zjednoczonych. Zapada duga cisza. - Charles, nie doceniem ci. A wic wiesz o X-FLU II. Bardzo dobrze. A wic tak nazywa si ten szczep, pomyla Levine. - I co zamierzasz zyska, sprzedajc ten szczep? - napisa. - Sdziem, e to oczywiste. Pi miliardw dolarw. - Pi miliardw na nic ci si nie przyda, jeli ci gupcy, ktrym sprzedasz twj produkt, spowoduj koniec wiata. - Charles, daj spokj. Oni ju dawno mogliby spowodowa koniec wiata. Ale nie zrobili tego. Ja rozumiem tych facetw. To ci sami chuligani, ktrzy przed trzydziestu laty bili nas w piaskownicy. Ja po prostu zaspokajam ich pragnienie posiadania najgroniejszej, najnowoczeniejszej broni. Nigdy nie uyj tego wirusa. On nie ma adnego militarnego znaczenia. Tak samo jak bro nuklearna ma jedynie strategiczn warto. Jest ubocznym produktem bada prowadzonych w ramach umowy GeneDyne z Pentagonem. Nie zrobiem niczego nielegalnego ani nawet nieetycznego, tworzc tego wirusa i wystawiajc go na sprzeda. - Zdumiewa mnie twoja umiejtno usprawiedliwiania wasnej chciwoci - wystuka Levine. - Jeszcze nie skoczyem. S powane, racjonalne powody, dla ktrych amerykaska armia powinna mie tego wirusa. Nie ma wtpliwoci, e istnienie broni nuklearnej zapobiego trzeciej wojnie wiatowej midzy dawnym Zwizkiem Sowieckim a Stanami Zjednoczonymi. W kocu mamy to, co Nobel chcia osign swoim dynamitem: wojna wiatowa staa si niemoliwa. Teraz jednak mamy now generacj broni: biologiczn. Pomimo zawartych traktatw wiele nieprzyjaznych nam rzdw prowadzi takie badania. Jeli mamy utrzyma rwnowag si, nie moemy nie posiada takiej broni. Jeeli nie bdziemy mieli 401

czego takiego, jak X-FLU II, wrogo nastawione kraje mog nas szantaowa, grozi nam i reszcie wiata. Niestety mamy prezydenta, ktry naprawd zamierza przestrzega konwencji o broni biologicznej. Jestemy chyba jedynym wysoko rozwinitym krajem na wiecie, ktry jej przestrzega! Ale tracimy czas. Nie zdoaem ci namwi do stworzenia GeneDyne i nie zdoam przekona ci teraz. Naprawd szkoda. Razem moglibymy dokona wspaniaych rzeczy. Jednak ty, powodowany uraz, postanowie powici ycie szkodzeniu mi. Nigdy nie zdoae mi wybaczy tego, e wtedy wygraem. - Wspaniae rzeczy, powiadasz. Na przykad stworzy wirusa zagady, ktry zniszczy ycie na ziemi! - Moe nie wiesz wszystkiego. Ten tak zwany wirus zagady jest ubocznym produktem bada nad terapi genow, ktra uwolni ludzko od grypy. Na zawsze. Wywoujc dziedziczn odporno na gryp. - Uwaasz, e martwi bd odporni? - Nawet dla ciebie powinno by oczywiste, e X-FLU II by tylko krokiem do celu. To prawda, mia wady. A ja znalazem sposb, eby je spieniy. Czarodziej podszed do komody i wyj z jednej z szuflad jaki niewielki przedmiot. Kiedy si odwrci, Levine zobaczy bro, podobn do tej, jak posugiwali si jego przeladowcy w lesie. - I co zamierzasz zrobi? - zapyta Levine. - Nie moesz mnie za strzeli. To cyberprzestrze. Scopes zamia si. - Zobaczymy. Jeszcze nie teraz. Najpierw chc, eby mi powie dzia, co naprawd sprowadza ci tutaj, do mojego prywatnego wiata. Jeli chciae porozmawia ze mn o X-FLU II, na pewno moge zna le atwiejszy sposb. Nie musiae zadawa sobie tyle trudu. - Przyszedem powiedzie ci, e PurBlood jest trujcy Scopes-czarodziej opuci bro. - To interesujce. Jak to? - Jeszcze nie znam szczegw. Rozpada si w organizmie i zaczy na zatruwa mzg. To on doprowadzi Franklina Burta do szalestwa.

402

Od niego oszala twj naukowiec Vanderwagon. A take wszyscy betatesterzy w Mount Dragon. I to on pozbawia ci zdolnoci logicznego mylenia. Rozmowa z komputerowym obrazem Scopesa bya irytujca. Czarodziej nie umiecha si ani nie marszczy brwi. Dopki Levine nie usysza gosu Scopesa w gonikach windy, nie mia pojcia, co prezes GeneDyne myli ani jakie wraenie wywary na nim te sowa. Zastanawia si, czy ju o tym wiedzia, czy przeczyta wiadomo od Carsona i uwierzy w ni. - Bardzo dobrze, Charles - usysza w kocu jego ociekajcy ironi gos. - Wiedziaem, e lubisz wysuwa absurdalne zarzuty przeciw GeneDyne, ale to twoje najwiksze osignicie. - To nie zarzut. To prawda. - A jednak nie masz dowodw, wiadkw ani naukowego wyjanienia. Tak jak w przypadku wszystkich twoich zarzutw wobec GeneDyne. PurBlood zosta opracowany przez najwybitniejszych genetykw na wiecie. Zosta dokadnie przebadany. A kiedy w pitek zostanie wprowadzony do lecznictwa, uratuje niezliczone istnienia. - Raczej zniszczy niezliczone istnienia. A ty wcale nie jeste zaniepokojony, chocia te wstrzykne sobie ten preparat? - Zdaje si, e jeste dobrze poinformowany Jednak ja nie otrzymaem transfuzji PurBlood. Podano mi zabarwion plazm. Levine milcza przez chwil. - Ale caemu personelowi Mount Dragon pozwolie poda ten preparat. Co za odwaga. - Zamierzaem podda si transfuzji, jednak mj wierny asystent, pan Fairley, nie da mi tego zrobi. Poza tym ten preparat zosta opracowany przez personel Mount Dragon. Czy wic nie oni powinni go przetestowa? Levine'owi opady rce. Jak mg zapomnie, udajc si na bezporedni rozmow ze Scopesem, z kim bdzie mia do czynienia? Ta rozmowa przypomniaa mu ich dawne dyskusje. Wtedy te nigdy nie udawao mu si doprowadzi do tego, eby Scopes zmieni zdanie 403

w jakiejkolwiek kwestii. Jak mogo si to uda teraz, kiedy stawka bya nieporwnywalnie wiksza? Zapada duga cisza. Levine rozejrza si i zauway, e mga wok wieyczki si rozwiaa. Podszed do okna. Byo ju ciemno i ksiyc wysrebrzy fale oceanu. Jaki statek rybacki powoli zmierza do portu. Levine'owi zdawao si, e syszy uderzenia fal o brzeg. W mroku zamrugaa latarnia morska Pemauid. - Robi wraenie, co? - zapyta Scopes. - Odtwarza wszystko oprcz zapachu morza. Levine poczu, e ogarnia go gboki smutek. Oto najlepszy przykad sprzecznoci tkwicych w charakterze Scopesa. Tylko prawdziwy geniusz mg stworzy rwnie pikny i subtelny program. I ten sam czowiek zamierza sprzeda X-FLU II armii. Levine patrzy, jak sta? tek wpywa do portu, jak jego zapalone wiata odbijaj si w wodzie. Jaka posta zeskoczya z pokadu i chwycia rzucone cumy, po czym owina je wok supkw. - Pocztkowo by to zbir programw wykonujcych rozmaite za dania - powiedzia Scopes. - Ale moja sie rozrastaa si z kadym dniem i czuem, e trac nad ni kontrol. Potrzebowaem jakiego sposobu, eby po niej atwo i niepostrzeenie surfowa. Przez duszy czas bawiem si jzykami sztucznej inteligencji, takimi jak LISP, oraz obiektowo zorientowanymi, jak Smalltalk. Uznaem, e potrzebny jest nowy rodzaj komputerowego jzyka, ktry czyby najlepsze cechy obu, i nie tylko. Kiedy powstay te dwa jzyki, komputery miay nie wielk moc obliczeniow. Teraz natomiast miaem do dyspozycji pro cesory mogce swobodnie operowa zarwno sowami, jak i obrazami. Dlatego oparem mj jzyk na konstrukcjach wizualnych. Kompilator cyfroprzestrzeni tworzy wiaty, a nie tylko programy. Zaczem od pro stych rzeczy Wkrtce jednak uwiadomiem sobie moliwoci tego nowego medium. Stwierdziem, e mog stworzy zupenie now for m sztuki, unikatow, rzdzc si wasnymi prawami. Stworzenie te go wiata zajo mi wiele lat i jeszcze nad nim pracuj. Oczywicie nigdy go nie skocz. Straciem mnstwo czasu na przygotowania,

404

tworzenie jzyka programowania oraz odpowiednich narzdzi. Teraz zrobibym to znacznie szybciej. Charles, mgby sta przy tym oknie przez tydzie i nigdy nie zobaczy dwa razy tego samego widoku. Gdyby zechcia, mgby zej do doku i porozmawia z tymi ludmi. Przypywy i odpywy s zgodne z fazami ksiyca. Uwzgldniem pory roku. W tamtych domach mieszkaj ludzie: rybacy, letnicy, artyci. Prawdziwi ludzie, ktrych pamitam z dziecistwa. Jest tam Marvin Clark, ktry prowadzi miejscowy sklep spoywczy. Umar przed kilkoma laty, ale nadal yje w moim programie. Jutro mgby tam zej i posucha jego opowieci. Mgby napi si herbaty i zagra w tryktraka z Hankiem Hitchinsem. Kada z tych osb jest odrbnym obiektem wikszego programu. Istniej niezalenie i oddziauj na siebie w sposb, jakiego nie zaprogramowaem, a nawet nie przewidziaem. Jestem kim w rodzaju boga: stworzyem wiat, ale teraz wszystko dzieje si w nim bez mojego udziau. - Jeste samolubnym bogiem - stwierdzi Levine. - Zachowae ten wiat dla siebie. - To prawda. Po prostu nie mam ochoty si nim dzieli. Jest zbyt osobisty. Levine znw odwrci si do czarodzieja. - Odtworzye t wysp w najdrobniejszych szczegach, oprcz swojego domu. Jest w ruinie. Dlaczego? Posta na ekranie znieruchomiaa. Z gonikw nie wydobywa si aden dwik. Levine zastanawia si, czy nie trafi w jaki czuy punkt Scopesa. Potem posta na ekranie znw uniosa bro. - Chyba do ju tej rozmowy, Charles - powiedzia Scopes. - Ta bro nie robi na mnie wraenia. - A powinna. Jeste po prostu procesem w matrycy mojego programu. Jeli strzel, ten proces si zakoczy Utkniesz tu, nie mogc porozumie si ani ze mn, ani z nikim innym. Zreszt to ju teraz czysto akademicka dyskusja. Kiedy rozmawialimy o moim produkcie, wysaem twoim tropem program ledzcy, ktry przeszukiwa sie, a zlokalizowa twj terminal. Musi ci by tam niewygodnie, w kabinie 405

windy numer czterdzieci dziewi, unieruchomionej midzy sidmym a smym pitrem. Komitet powitalny ju do ciebie idzie, wic moesz spokojnie czeka. - Co zamierzasz zrobi? - zapyta Levine. - Ja? Nic nie zamierzam robi. Ale ty musisz umrze. To aroganckie wamanie i wtrcanie si w moje sprawy naprawd nie pozostawia mi wyboru. Zabicie wamywacza jest usprawiedliwionym zabjstwem. Przykro mi, Charles, naprawd. To nie musiao si tak skoczy. Levine dotkn palcami klawiatury, zamierzajc napisa odpowied, ale zrezygnowa. Nie mia Scopesowi ju nic do powiedzenia. - Teraz zamierzam zakoczy twj program. Zegnaj, Charles. Posta wycelowaa w niego bro. Levine po raz pierwszy od chwili, gdy wszed do budynku GeneDyne, poczu strach. Carson obudzi si. Byo jeszcze ciemno, ale nadchodzi wit. Spojrzawszy na wylot jaskini, Carson ujrza w mroku nieco janiejsz plam nieba. Kawaek dalej spaa Susana, wycignita na piasku. Sysza cichy, regularny szmer jej oddechu. Podpar si okciem i poczu dokuczliwe pragnienie. Podczoga si na czworakach do rda, nabra wody w zoone donie i chciwie pi. Kiedy ugasi pragnienie, jego miejsce zaj skrcajcy wntrznoci gd. Wsta, podszed do wylotu jaskini i zacz wdycha chodne, rzekie powietrze. Konie stay kilkaset metrw dalej, spokojnie skubic traw. Cicho gwizdn, a one podniosy by i nastawiy uszy. Poszed do nich, ostronie kroczc w pmroku. Troch schudy, ale poza tym cakiem niele zniosy trudy wdrwki. Pogaska Roscoe po szyi. lepia konia byy jasne i czyste - dobry znak. Pochyli si i pomaca koronk kopyta. Bya ciepa, ale nie gorca, wic nie doszo do zapalenia blaszki. Rozejrza si wok. Okoliczne gry byy utworzone z warstw piaskowca, w ktrych erozja wyrya liczne garby i kaniony odsaniajce 406

mozaik osadw. Szkaratny blask wschodzcego soca powoli obla ich szczyty Wszdzie panowaa gboka, niemal nabona cisza - jak w katedrze, zanim rozlegn si pierwsze dwiki organw. Tam gdzie muskularne boki gr opaday w piaski pustyni, otoczka zastygej lawy poszarpan mas przesaniaa ich podna. Znajdujcy si poniej poziomu ziemi wylot jaskini by niewidoczny z pustyni. Stojc pidziesit metrw od niego, Carson nie widzia niczego poza czarnym bazaltem. Nigdzie nie zauway ladu Nye'a. Ponownie napoi konie, a potem przeprowadzi je na inny spachetek trawy. Pniej znalaz kp jadoszynu i grotem strzay uci dugi, elastyczny pd z mnstwem odng i cierni na kocu. Zszed z lawy na pustyni, uwanie wpatrujc si w piasek. Wkrtce znalaz to, czego szuka: lady krlika, jeszcze modego. Poda za nimi przez sto metrw, a zniky w dziurze pod krzakiem. Przykucn, wetkn do nory kolczasty koniec gazi, potem wepchn j gbiej, a kiedy dosiga dna - zacz dga i obraca, a natrafi na mikkie ciaa Wtedy energiczniej pokrci gazi, powoli wycigajc j z nory. Mody krlik, zapltany fadami lunej skry w kolce, szamota si i sapa. Carson przydepn go butem, odci mu eb i poczeka, a krew wsiknie w piasek. Potem odar zdobycz ze skry, wypatroszy, zakopa wntrznoci w piasku, eby nie zwabiy spw, nabi tusz na kij i wrci do jaskini. De Vaca nadal spaa. Carson rozpali ognisko u wylotu jaskini, natar krlika wyjt z kieszeni sol i zacz go piec. Miso skwierczao w ogniu, a niebieskawy dym szybko rozwiewa si w powietrzu. Soce w kocu wyszo zza horyzontu i jasny prysznic zocistego wiata spad na pustyni i dotar w gb jaskini, rozjaniajc jej mroczne wntrze. Carson usysza jaki szmer i odwrciwszy si, zobaczy de Vac, ktra usiada i sennie tara oczy. - Och - westchna, gdy zociste wiato oblao jej twarz i zamienio czarne wosy w brzowe. Carson obserwowa j z zadowolonym umiechem. Nagle oderwa od niej wzrok i spojrza w gb jaskini. De Vaca, zauwaywszy jego min, odwrcia si i rwnie popatrzya w tym samym kierunku.

407

Wschodzce soce wpadao przez szczelin u wylotu jaskini, rzucajc promie pomaraczowego blasku na jej dno i owietlajc do poowy wysokoci jedn ze cian. Na kocu tej ognistej igy na skale pojawia si plama wiata tworzca nieregularny, ale atwo rozpoznawalny ksztat ora z rozpostartymi skrzydami i uniesionym bem, jakby szykujcego si do walki. Patrzyli w milczeniu, jak ten ksztat staje si coraz wyraniejszy, a wydawao si, e ju zawsze bdzie widnia na cianie jaskini. Ale po chwili zgas rwnie nagle, jak si pojawi: soce unioso si wyej i orze znik w pmroku. - El Ojo de Aguila - powiedziaa de Vaca. - Orle rdo. Teraz wiemy, e je znalelimy Wprost trudno uwierzy, e to rdo uratowao ycie moim przodkom czterysta lat temu. - A teraz nam - mrukn Carson. Nadal spoglda w mrok, gdzie przed chwil pojawi si orze, jakby usiujc przypomnie sobie jak ulotn myl. Potem poczu w nozdrzach wspaniay aromat pieczonego misa i odwrci si z powrotem do ogniska. - Godna? - zapyta. - Jeszcze jak! Co to takiego? - Krlik. Obrci tuszk, a potem zdj j z ognia i wbi prt w piasek. Wyj grot strzay, odci tyln cz pieczystego i poda de Vace. - Uwaaj, gorce. Ostronie ugryza. - Cudowne. Przyrzdza jedzenie te umiesz. Mylaam, e wy, kowboje, umiecie tylko podgrza fasol na tuszczu. Zatopia zby w krliku, odrywajc nastpny ks misa. - I nawet nie jest taki twardy jak te, ktre przynosi do domu mj dziadek. Wyplua kostk. Carson ze skrywan dum kucharza obserwowa, jak je. Dziesi minut pniej z krlika zostay tylko ponce w ognisku koci. De Vaca usiada wygodniej, oblizujc palce. 408

- Jak zapae tego krlika? Carson wzruszy ramionami. - Dziki sztuczce, ktrej nauczyem si jako dzieciak ranczera. De Vaca pokiwaa gow i umiechna si obuzersko. - Racja, zapomniaam. Kady Indianin umie polowa. To instynkt, no nie? Carson zmarszczy brwi, natychmiast tracc dobry humor. - Daj sobie z tym spokj - mrukn. - To nie byo mieszne za pierwszym razem i na pewno nie jest zabawne teraz. De Vaca nadal si umiechaa. - Powiniene sam siebie zobaczy. Ten dzie na socu dobrze ci zrobi. Jeszcze kilka, a nie bdziesz si niczym wyrnia w Big Rez. Poczu, e narasta w nim gniew. De Vaca miaa szczeglny talent do wynajdywania i bezlitosnego wykpiwania jego sabych punktw. Nie wiadomo dlaczego mia nadziej, e to, co razem przeszli, zmieni j cho troch. Teraz sam nie wiedzia, czy bardziej zoci go, e pozostaa t sam sarkastyczn de Vac, czy jego wasna gupota. - Tu eres una desagradecida hija deputa - powiedzia ze zoci, ktra nadaa tym sowom zdumiewajc si. Twarz de Vaki przybraa dziwny wyraz. Nie zmienia niedbaej pozy, ale wyranie zesztywniaa. - A wic cabrn lepiej zna jzyk matki, ni mona by sdzi - powiedziaa cicho. - Ja jestem niewdziczna, ja? Typowe. - Mwisz, e jestem typowy? - odparowa Carson. - Wczoraj uratowaem twj tyek. A dzisiaj znw sysz od ciebie to samo gwno. - Ty uratowae mj tyek? - warkna de Vaca. - Jeste gupi, cabrn. Ocali nas twj indiaski przodek. I twj wujek Charley, ktry opowiada ci te wszystkie historie. Ci dobrzy ludzie, ktrych traktujesz jak skaz na twoim drzewie genealogicznym. Masz wielkie dziedzictwo, z ktrego moesz by dumny. A co ty robisz? Ukrywasz je. Ignorujesz. Zmiatasz jak mieci pod dywan. Jakby bez niego by kim lepszym. - Podniosa gos, ktry odbija si echem w jaskini. - A wiesz 409

co, Carson? Bez niego jeste nikim. Nie jeste kowbojem. Ani WASP-em* z Harvardu. Jeste tylko zwykym kmiotkiem, ktry nie potrafi pogodzi si z wasn przeszoci. Gniew Carsona zmieni si w zimn zo. - Wci bawisz si w psychoanalityka? Kiedy zechc pogodzi si z tkwicym we mnie dzieckiem, pjd do kogo z dyplomem, a nie do znachorki, ktra lepiej si czuje w poncho ni w fartuchu laboratoryj nym. Todaa tienes la mierda del banio en tus zapatos. De Vaca z sykiem wcigna powietrze przez zacinite zby i rozda nozdrza, zamachna si i z caej siy uderzya Carsona w twarz. Zapiek go policzek i zadzwonio mu w uszach. Zaskoczony potrzsn gow. Kiedy znw si zamierzya, chwyci j za rk. De Vaca zacisna woln do w pi i zamachna si, ale Carson uchyli si, mocno pocign j za rk, a potem niespodziewanie odepchn. De Vaca stracia rwnowag i runa w wod, a Carson na ni. Policzek i nagy upadek sprawiy, e zapomnia o gniewie. Teraz, kiedy lea na de Vace i czu pod sob jej gibkie ciao, ogarno go zupenie inne uczucie. Pod wpywem nagego impulsu pochyli si i pocaowa j w usta. - Pendejo - wysapaa de Vaca, chwytajc oddech. - Nikt nie bdzie mnie caowa. Gwatownym szarpniciem wyrwaa mu si i zacisna pici. Carson obserwowa j czujnie. Przez chwil stali nieruchomo i spogldali na siebie. Woda ciekaa z rk de Vaki w ciemn, ciep to sadzawki. Echa powoli cichy, a jedynym dwikiem znw by tylko plusk kropel wody i szmer ich oddechw. Nagle de Vaca oburcz zapaa Carsona za wosy i przycisna usta do jego ust. W nastpnej chwili jej rce byy wszdzie: wsuway si pod jego koszul, pieciy brodawki piersi, szarpay pasek, rozpinay suwak, draniy skr i gadziy szybkimi, pospiesznymi ruchami. Usiada i uniosa ramiona, a on zdj jej bluzk i odrzuci na bok, po czym ci* WASP - skrt od White Ango-Saxon Protestant.

410

gna dinsy, ju pociemniae od rdlanej wody. Obja ramieniem jego szyj i dotkna wargami stuczonego ucha, wsuwajc w nie rowy koniec jzyka i szepczc sowa, od ktrych przechodziy go dreszcze. Zdar z niej majteczki, gdy upada w wod, jczc lub paczc - nie wiedzia. Jej piersi i kolana tworzyy mae wysepki na powierzchni rda. Potem wszed w ni, a ona zaplota nogi na jego plecach i znaleli swj rytm. Woda falowaa wok nich, pluszczc o piach, jak fale przyboju u zarania wiata. Kiedy ju doszli do siebie, de Vaca spojrzaa na Carsona, ktry lea nagi na mokrym piasku. - Nie wiem, czy mam ci zadga, czy dalej si z tob pieprzy powiedziaa z umiechem. Carson zerkn na ni, przysun si bliej i odgarn kosmyk czarnych wosw, ktry opad jej na twarz. - Sprbujmy tego drugiego - zaproponowa. - Potem pogadamy. Ranek przeszed w poudnie, a oni spali. Carson lecia, szybowa nad pustyni. Poskrcane pasma lawy w dole wyglday jak plamki. Wzbi si wyej, ku gorcemu socu. Dalej wznosia si ogromna skalna iglica, ktrej szczyt znajdowa si cae kilometry nad ziemi. Usiowa tam dotrze, ale ona wydawaa si rosn coraz wyej i wyej, dosiga soca... Obudzi si gwatownie, z mocno bijcym sercem. Usiad w chodnym mroku, spojrza na wylot jaskini, a potem znw na jej ciemne wntrze i myl, ktra wczeniej umkna mu, teraz za powrcia z gwatownoci huraganu. Wsta, ubra si i wyszed na zewntrz. Bya prawie druga, najgortsza pora dnia. Konie doszy do siebie, ale trzeba bdzie znw je napoi. Powinni odjecha najpniej za godzin, jeeli chc przed zachodem soca dotrze do Lava Gate. Jeli im si to uda, dojad do Lava Camp o pnocy, moe troch pniej. Pozostanie im jeszcze trzydzieci sze godzin, eby przekaza FDA informacje o PurBlood, zanim pacjenci w szpitalach otrzymaj preparat. 411

Ale nie mogli odjecha. Jeszcze nie. Podszed do koni i odci dwa paski rzemieni z jukw. Potem zebra narcze uschnitych gazi i zrobi z nich dwie wizki. Mocno zwiza je rzemieniami i wrci do jaskini. De Vaca ju wstaa i ubraa si. - Witaj, kowboju - powiedziaa, gdy wszed. Umiechn si i podszed bliej. - Ju do - mrukna, artobliwie szturchajc go w brzuch. Pochyli si i szepn jej do ucha: - Al despertar la hora el dguila del sol se levanta en una aguja deljuego. - O wicie orze soca staje na igle ognia" - przetumaczya ze zdziwion min. - Tak byo napisane na mapie Nyea. Nie rozumiaam tego wtedy i nie rozumiem teraz. Przez chwil spogldaa na niego, lekko marszczc brwi. Nagle zrobia wielkie oczy. - Dzi rano widzielimy ora - powiedziaa. - Na cianie jaskini, owietlonego porannym socem. Carson skin gow. - To oznacza, e znalelimy miejsce... - ... ktrego Nye szuka przez wszystkie te lata - dokoczy Carson. - Miejsce, gdzie znajduje si zoto Mondragna. - A on go szuka ponad sto kilometrw std. - De Vaca odwrcia si i spojrzaa w mrok. Potem znw obrcia si do Carsona. - Na co czekamy? Carson zapali koniec jednej wizki i razem ruszyli w gb jaskini. Z duej sadzawki, gdzie tryskao rdo, woda wsk struk spywaa w d po lekko nachylonym dnie. Carson i de Vaca szli wzdu niej, rozgldajc si w rdzawym blasku rzucanym przez pochodni. Kiedy dotarli do tylnej ciany jaskini, Carson zobaczy, e wcale nie by to koniec podziemnej komory, lecz jedynie jej nagy uskok. Sklepienie i dno opaday tam w d, pozostawiajc wski tunel, w ktrym idcy musieli pochyli gowy. W zalegajcych dalej ciemnociach Carson sysza plusk wody. 412

Tunel prowadzi do wysokiej i wskiej jaskini, szerokiej na trzy i p metra, a wysokiej na dziesi. Carson wysoko unis pochodni, owietlajc ctkowan powierzchni ska. Zrobi krok naprzd i stan jak wryty. U jego stp strumyk spada z urwiska i pluska gdzie w dole, w ciemnej otchani. Przywiecajc sobie pochodni, wyjrza za krawd. - Widzisz co? - zapytaa de Vaca. - Ledwie mog dojrze dno - odpar. - Musi by do niego co najmniej pitnacie metrw. Nagle rozleg si rumor i Carson cofn si instynktownie. Kilka kamieni oderwao si od brzegu urwiska i z oskotem spado w ciemno, budzc w niej gone echa. Carson spojrza na ska pod nogami. - Wszystkie te gazy ledwie si trzymaj - stwierdzi, ostronie przechodzc wzdu urwiska. Kiedy znalaz pewniejszy grunt, opad na kolana i ponownie zajrza za krawd. - Tam na dole co jest - powiedziaa de Vaca z drugiego koca. - Widz. - Jeli powiecisz mi pochodni, zejd na d - owiadczya. - Tdy bdzie atwiej. - Pozwl, e ja to zrobi - zaproponowa Carson. Obrzucia go ponurym spojrzeniem. - Dobrze, ju dobrze - westchn. Wybrawszy miejsce, gdzie skalna ciana zawalia si dawno temu, de Vaca na p zesza, na p zsuna si po osuwisku. Carson ledwie j widzia w pmroku. - Rzu mi drug pochodni! - zawoaa po chwili. Wepchnwszy pudeko zapaek midzy patyki, Carson rzuci jej drug wizk gazi. Przez chwil sysza szmery, potem odgos zapalanej zapaki i nagle rozpadlin rozjanio migotliwe szkaratne wiato. Wychyliwszy si za krawd urwiska, dostrzeg wyschnite ciao mua. Obok leaa spora paczka oraz kawaki derki i rzemieni. Z porozrywanego pakunku wystaway jakie due biae bryy. W pobliu leao zmumifikowane ciao mczyzny. 413

W sabym wietle pochodni zobaczy, jak de Vaca oglda najpierw mczyzn, potem mua i na kocu rozbity adunek. Podniosa kilka niewielkich przedmiotw i zabraa je, zawizujc w po koszuli. Potem wdrapaa si z powrotem po osypisku. - Co tam znalaza? - zapyta Carson, kiedy dotara na gr. - Sama nie wiem. Wyjdmy na wiato. Przy wejciu do jaskini de Vaca rozwizaa wzeek. Na piasek upada skrzana sakiewka, sztylet w skrzanej pochwie i kilka biaych bryek. Carson podnis sztylet i ostronie wyj go z pochwy. Metalowe ostrze byo tpe i zardzewiae, ale rkoje dobrze si zachowaa przysypana piaskiem. Wytar j rkawem i obejrza w promieniach soca. Na elaznej rkojeci rozbysy dwie srebrne litery: DM. - Diego de Mondragn - szepn. De Vaca prbowaa otworzy stwardniay skrzany mieszek, ale pk i na piasek wypada jedna maa zota moneta oraz trzy wiksze, srebrne. Kiedy podniosa je i obrcia w palcach, bysny w socu. - Spjrz, wygldaj jak nowe! - zawoaa. - A co z adunkiem? - zapyta Carson. - Skada si z takich biaych kamieni - odpara de Vaca, pokazujc mu lece na piachu bryki. - Byo ich tam mnstwo. Zajmoway poow jukw. Carson podnis jedn grudk i uwanie j obejrza. Bya chodna w dotyku i drobnoziarnista, koloru koci soniowej. - Co to jest, do diaba? - mrukn. De Vaca podniosa inny kawaek i zwaya go w rce. - Jest ciki - zauwaya. Carson wyj grot strzay i podrapa nim bryk. - A jednoczenie mikki. Cokolwiek to jest, na pewno nie jest ska. De Vaca potara doni dziwny kamie. - Dlaczego Mondragn ryzykowa ycie, zabierajc te baryki zamiast zapasu wody i... - urwaa. - Wiem, co to jest - oznajmia triumfalnie. - To morska pianka. - Morska pianka? 414

- Wanie. Uywana do wyrobu fajek, rzeb. W siedemnastym wieku bya bardzo cenna. Nowy Meksyk eksportowa znaczne jej ilo ci do Hiszpanii. Domylam si, e kopalnia" Mondragna bya zo em morskiej pianki. Popatrzya na Carsona i umiechna si. Na jego twarzy pojawio si niebotyczne zdumienie. Potem pad na piasek i rykn miechem. - A Nye przez cay czas szuka zota Mondragna! Nigdy nie przyszo mu do gowy - nikomu nie przyszo do gowy - e Mondra-gn mg przewozi inny skarb. Dzi praktycznie bezwartociowy. - Wtedy ten adunek morskiej pianki mg by wart swojej wagi w zocie - powiedziaa de Vaca. - Spjrz, jaka jest drobnoziarnista. Dzisiaj to tylko czterysta, moe piset dolarw. - A te monety? - Gotwka na drobne wydatki. Chyba jedyn rzecz majc jak warto jest ten sztylet. Carson spojrza w gb jaskini. - Podejrzewam, e mu zapdzi si w ciemno, a on prbowa go zapa i urwisko zawalio si pod ich ciarem. De Vaca pokrcia gow. - Kiedy byam na dole, znalazam jeszcze co. Strza wbit g boko w pier Mondragna. Carson spojrza na ni ze zdumieniem. - Na pewno zabi go suga - owiadczy. - A wic legenda nie mwia prawdy. Wcale nie szukali wody. Znaleli j. Jednak suga postanowi zagarn skarb dla siebie. - Moe Mondragn szuka miejsca do ukrycia skarbu i w ciemnociach nie zauway urwiska. Zarwno wok ciaa, jak i na nim leay kawaki bazaltu. Mu zgin w wyniku upadku i suga zdecydowa, e nie ma sensu duej czeka. - Powiedziaa, e juki nie byy pene, prawda? Suga z pewnoci skrci mki Mondragna, zabra tyle, ile zdoa unie, i ruszy z powrotem na poudnie. Wzi kubrak pana dla ochrony przed socem. Jednak dotar tylko do Mount Dragon. 415

Carson nadal spoglda na wylot jaskini, jakby czekajc, e opowie im swoj histori. - A wic to koniec legendy Mount Dragon - mtukn po chwili. Moe - odpara de Vaca. - Chocia legendy nie umieraj tak atwa Stali, milczc, w popoudniowym socu i patrzyli na monety. Po tem de Vaca schowaa je do kieszeni dinsw. - Myl, e ju czas osioda konie - powiedzia Carson, biorc sztylet i wpychajc go za pasek. - Przed zachodem soca musimy by przy Lava Gate. Nye siedzia na stanowisku wrd ska, czujc, jak popoudniowe soce grzeje go przez kapelusz, a z zastygej lawy unosz si fale aru obejmujce go duszcym uciskiem. Przyoy kolb sztucera do ramienia i uwanie obejrza horyzont od poudnia. ni ladu Carsona i tej kobiety Skierowa bro w gr i ponownie popatrzy. Ani ladu koujcych spw. - Prawdopodobnie zaszyli si w jak dziur i drzemi. - Chopak rzuci kamyk, ktry ze stukiem stoczy si po zboczu. - Dziewczyna jest pewnie pywa. Nye skrzywi si. Ci dwoje albo znaleli rdo, albo ju byli martwi. Przypuszczalnie to drugie. Moe potrzeba troch czasu, eby ich ciaa zaczy si rozkada i zwabiy spy. W kocu pustynia jest rozlega. Ptaki musz wyczu zapach z ogromnej odlegoci. Ile musi upyn czasu, eby w tym upale ciao zaczo wydziela silny odr? Cztery, pi godzin? - Zagramy w warcaby? - zapyta chopak, pokazujc mu spor gar kamykw. - Uyjemy ich zamiast pionkw. Nye spojrza na niego. Chopak by brudny i usmarkany. - Nie teraz - odpar. Spojrza w lunetk, ponownie sprawdzajc horyzont. I wtedy ich zobaczy: dwie postacie na koniach, jakie trzy kilometry dalej.

416

Levine pospiesznie odsun si na bok, gdy bro wypalia. Obrciwszy kulk trackballa, zobaczy rwn, okrg dziurk w oknie wieyczki. Scopes-czarodziej ponownie wycelowa bro - Brent! - wystuka pospiesznie Levine. - Nie rb tego. Musisz mnie wysucha. Scopes westchn. - Przez trzydzieci lat bye cierniem w moim boku. Zrobiem dla ciebie wszystko, co mogem. Na pocztku zaproponowaem ci partnerstwo i pidziesit procent akcji GeneDyne. Powstrzymywaem si od odpowiedzi na twoje zacieke ataki, podczas gdy ty cieszye si popularnoci zyskan kosztem GeneDyne. Wykorzystywae moje milczenie, aby napada na mnie raz po raz, oskarajc mnie o chciwo i egoizm. - Milczae tylko dlatego, e miae nadziej, e podpisz wniosek o przeduenie patentu - napisa Levine. - To cios poniej pasa, Charles. Milczaem, poniewa nadal darzyem ci przyjaznymi uczuciami. Przyznaj, e na pocztku nie traktowaem powanie twoich deklaracji. W szkole bylimy sobie tak bliscy Bye jedyn znan mi osob, ktrej inteligencja dorwnywaa mojej. Spjrz, co razem osignlimy: dalimy wiatu X-RUST. - W gonikach windy zabrzmia gorzki miech. - Tej historii nie chcesz opowiada prasie, prawda? Wielki Levine, szlachetny Levine, ten Levine, ktry nigdy nie zniyby si do poziomu Brenta Scopesa - by wspwynalazc X-RUST. Jednej z najwikszych dojnych krw w historii kapitalizmu. Ja znalazem dzbany ze zboem Anasazi, ale to twoja wiedza pomoga mi wyizolowa gen X-RUST i stworzy odporny na zaraz szczep. - Zarabianie miliardw na biedakach z krajw Trzeciego wiata to nie by mj pomys. - Mj zysk by raczej symboliczny w porwnaniu ze wzrostem wydajnoci z hektara - odpar Scopes. - Czyby zapomnia, e po wprowadzeniu do upraw naszej odpornej na rdz odmiany wiatowe plony wzrosy o pitnacie procent i cena zboa spada? Charles, dziki 417

naszemu odkryciu przeyli ludzie, ktrzy bez niego umarliby z godu. Naszemu wsplnemu odkryciu. - Owszem, to byo nasze odkrycie. Jednak nie chciaem uczyni go narzdziem zaspokajania chciwoci. Pragnem, by stao si pu bliczn wasnoci. Scopes zamia si. - Nie zapomniaem o tym twoim naiwnym yczeniu. A ty z pew noci nie zapomniae o okolicznociach, ktre pozwoliy mi zagar n zyski. Wygraem, zwyczajnie i uczciwie. Levine nie zapomnia. To wspomnienie do tej pory wywoywao w nim poczucie winy Kiedy stao si jasne, e ich plany wobec X-RUST diametralnie si rni, musieli jako rozstrzygn ten spr. Postanowili zagra w gr, ktr wymylili jeszcze w college'u. Tym razem o bardzo wysok stawk. - A ja przegraem - napisa. - Tak. Ale postanowie mia si ostatni, prawda, Charles? Za dwa miesice wygasa patent na X-RUST Poniewa odmwie podpisania go, nie zostanie przeduony. I kady bdzie mg wykorzystywa za darmo to najbardziej lukratywne odkrycie w historii GeneDyne. Nagle z gosem Scopesa zlay si inne gosy, haaliwe i natarczywe, odbijajce si echem w szybie windy. Gwatowne szarpnicie przycisno Levine'a do ciany kabiny. W grze zaszumia silnik i znowu odezwa si chodny gos: Uszkodzenie zostao usunite. Przepraszamy za kopot". Winda stkna, zawarczaa i zacza jecha w gr. Levine zobaczy na ogromnym ekranie, e posta w dugiej szacie odwraca si od niego i spoglda przez okno wieyczki. - Nie ma znaczenia, czy ci teraz zastrzel, czy nie - powiedzia Scopes. - Kiedy winda dojedzie na szedziesite pitro, twoja cieles na powoka i tak zostanie zlikwidowana. Twoja obecno w cyberprze strzeni nie bdzie miaa adnego znaczenia. Obrci si i patrzy na niego, czekajc. Levine spojrza na wywietlacz. Winda mijaa dwudzieste pitro. 418

- Przykro mi, e to si musi tak skoczy, Charles - doda Scopes. - Chocia podejrzewam, e mj smutek jest wywoany jedynie nostal gi. Moe kiedy ju ci nie bdzie, bd mg uczci pami dawnego przyjaciela. Przyjaciela, ktry tak bardzo si zmieni. Liczby na wywietlaczu szybko si zmieniay. Pidziesit pi, pidziesit sze, pidziesit siedem... Skowyt silnikw windy przeszed w basowe crescendo, gdy zwolnia biegu. - Mgbym jeszcze podpisa wniosek o przeduenie patentu wystuka Levine. Szedziesite pitro" - oznajmi gos. Levine wyrwa przewd z gniazdka. Obraz zasnutej mg wieyczki gwatownie zamigota i paski ekran na cianie kabiny zgas. Levine szybko wyczy laptopa. Jeli Mim by jeszcze w cyberprzestrzeni GeneDyne, to teraz z niej wylecia, ale przynajmniej nikt go nie wytropi. Winda stana i zapada cisza. Potem drzwi si rozsuny i siedzcy na pododze Levine zobaczy trzech stranikw w niebiesko-czarnych mundurach GeneDyne. Wszyscy trzej trzymali w rkach pistolety. Stojcy najbliej podnis bro, mierzc w gow Levine'a. - Ja nie bd tego sprzta - powiedzia jeden z pozostaych dwch. Levine zamkn oczy. Napenili obie manierki i wypili tyle rdlanej wody, ile tylko mogli zmieci w brzuchach. Teraz, gdy jechali wzdu pasma gr, Carson czu, jak powoli robi si chodniej. Popoudniowe soce wisiao nisko nad nagimi szczytami. Jeszcze dwadziecia kilometrw do Lava Gate, a potem prawie dwadziecia pi do Lava Camp. Poniewa wikszo podry odbd pod oson mroku, nie musz si obawia, e znw zabraknie im wody. Kady ko mia jej w brzuchu co najmniej dwadziecia litrw. Carson zosta nieco z tyu, obserwujc de Vac. Siedziaa prosto w siodle, dugie nogi trzymaa luno w strzemionach, a jej wosy pyny za ni jak czarna chmura. Stwierdzi, e ma wyrazisty, zdecydowany profil o zgrabnym nosie i penych wargach. Dziwne, e nie zauway 419

tego wczeniej. No jasne - pomyla - kombinezon przeciwskaeniowy nie dodaje urody Odwrcia si. - Na co patrzysz, cabrn7. - zapytaa. - Na ciebie. - I co widzisz? - Kogo, kogo... - urwa. - Zaczekaj z deklaracjami, a wrcimy do cywilizacji - powiedziaa, odwracajc si do kierunku jazdy. Carson umiechn si. - Zamierzaem powiedzie, e widz kogo, kogo chciabym widzie w ku. W prawdziwym ku, nie na piasku. Najchtniej w miosnej ekstazie. - Ten piasek wcale nie by taki zy. Carson wyprostowa si z grymasem udawanego blu. - Mam wraenie, e masz teraz pod paznokciami poow skry z moich plecw. Wskaza na horyzont. - Widzisz w oddali t przerw, w miejscu, gdzie gry spotykaj si z polem lawy? To Lava Gate, pnocny koniec Jornady Stamtd bdziemy kierowa si na Gwiazd Polarn. Po przejechaniu okoo trzydziestu kilometrw dotrzemy do Lava Camp. Tam znajdziemy ywno i telefon. A moe nawet prawdziwe ko. - Ach tak? - mrukna de Vaca. - Och. Mj biedny tyek. Nye spojrza przez lunetk sztucera Holland & Holland, sprawdzi pole ostrzau i magazynek. Wszystko gotowe. Opar kolb midzy nogami i sprawdzi koniec lufy. Czyci j ze sto razy, od kiedy ten skurwiel Carson zatka j gum do ucia. Jednak nie zaszkodzi sprawdzi. Tamte dwie sylwetki znajdoway si troch wicej ni kilometr dalej. Za niecae dziesi minut znajd si w zasigu strzau. Dwa szybkie, czyste strzay z odlegoci dwustu metrw. Potem jeszcze dwa, na wszelki wypadek, i kilka kul dla koni. Nawet go nie zobacz.

420

Ju czas. Pooy si na twardej skale i przyciskajc policzek do kolby, starannie wycelowa bro. Zacz oddycha powoli i miarowo, wypuszczajc powietrze przez nos, syszc bicie swojego serca. Wystrzeli midzy dwoma kolejnymi uderzeniami - to poprawi celno strzaw. Ostronie podnis gow i rozejrza si wok. Chopiec znik. Po chwili Nye dostrzeg go podskakujcego na bazaltowym gazie na drugim kocu zbocza. Ponownie wycign si na ziemi, patrzc przez lunetk i powoli wodzc luf po pustyni, a w celowniku znw pojawiy si dwie sylwetki jedcw. - Nie strzela! - powiedzia jaki gos za plecami stranikw. - Rozmawiam przez interkom z panem Scopesem. Zamieniono kilka sw, pierwszy stranik opuci bro, a drugi postawi Levine'a na nogi. Poprowadzono go mrocznym korytarzem, przez duy posterunek ochrony, do mniejszego. Kiedy skrcili w wski korytarzyk z rzdami drzwi po bokach, Levine przypomnia sobie, e ju tu by: kilka godzin wczeniej, kiedy razem z Fido wdrowa po cyberprzestrzeni GeneDyne. Idc, sysza szum maszyn, cichy szmer wentylatorw i wymieniaczy powietrza. Przystanli przed masywnymi czarnymi drzwiami. Levine'owi kazano zdj buty i woy plastikowe kapcie. Stranik rzuci kilka sw przez krtkofalwk i da si sysze trzask otwieranego elektronicznego zamka. Potem rozleg si syk i drzwi si uchyliy. Kiedy stranik otworzy je szerzej, Levine poczu na twarzy podmuch uciekajcego powietrza. Wszed do rodka. Omioktny gabinet wcale nie przypomina wieyczki z cyberprzestrzeni Scopesa. By ogromny, ciemny i dziwnie sterylny Nagie ciany piy si do wysokiego sufitu. Levine powid wzrokiem po sklepieniu, synnym fortepianie, byszczcym intarsjowanym biurku i wreszcie spojrza na Scopesa. Prezes GeneDyne siedzia na sfatygowanej sofie, trzymajc na kolanach klawiatur i umiechajc si ironicznie. 421

Mia na sobie czarny podkoszulek, pochlapany czym, co wygldao jak keczup. Ogromny ekran przed nim nadal ukazywa obraz galeryjki przed wieyczk zrujnowanego domu. W oddali latarnia morska Pema-quid mrugaa nad czarn wod. Scopes nacisn klawisz i ekran zgas. - Sprawdcie, czy nie ma broni ani adnych elektronicznych urz dze - rozkaza Scopes stranikom. Zaczeka, a wykonali polecenie i wycofali si. Potem zoy donie czubkami palcw i popatrzy na Levine'a. - Przejrzaem zapisy komputerowe. Zdaje si, e przesiedziae sporo czasu w tej windzie. Mniej wicej osiemnacie godzin. Chcesz si odwiey? Levine przeczco pokrci gow. - Wobec tego siadaj. - Scopes wskaza mu drugi koniec kanapy A co z twoim przyjacielem? Nie przyczy si do nas? Mwi o czo wieku, ktry wykonywa dla ciebie najtrudniejsz robot. Zostawi swj podpis w kadym komputerze sieci, wic bardzo chciabym go spotka i powiedzie mu, co o nim myl. Levine nadal milcza. Scopes spojrza na niego, umiechn si i poprawi niesforny kosmyk wosw. - Mino sporo czasu, prawda, Charles? Musz przyzna, e je stem troch zaskoczony, widzc ci tutaj. Jednak nie tak, jak twoj pro pozycj podpisania patentu po tych wszystkich latach uporczywych odmw. Jake szybko zapominamy o zasadach, gdy nadchodzi godzina prby. atwiej walczy w obronie zasad, ni y w zgodzie z nimi". Albo umrze. Racja? Levine usiad. - Tylko mdry czowiek potrafi zwtpi w swoje zasady" - zacytowa. - Powinno by cywilizowany" czowiek - poprawi go Scopes. Wyszede z wprawy. Pamitasz nasz ostatni gr? Levine skrzywi si. - Gdybym wtedy wygra, nie siedzielibymy tu dzisiaj. - Pewnie nie. Wiesz co, czsto zastanawiam si, w jakim stopniu twoja wieloletnia kampania przeciw genetyce bya wywoana poczu-

422

ciem winy. Uwielbiae t gr tak samo jak ja. Wtedy zaryzykowae wszystko i przegrae. - Scopes usiad i umieci sobie klawiatur na kolanach. - Zaraz ka przygotowa papiery do podpisu. - Jeszcze nie usyszae moich warunkw - owiadczy spokojnie Levine. Scopes spojrza na niego. - Warunkw? W twojej sytuacji nie moesz mi stawia adnych warunkw. Podpiszesz albo umrzesz. - Chyba nie zamordowaby mnie z zimn krwi, co? - Morderstwo - powiedzia powoli Scopes. - Z zimn krwi. Posugujesz si teraz takim egzaltowanym jzykiem? Owszem, obawiam si, e zrobi to - chocia bez szczeglnej przyjemnoci, jak powiedziaby pan Micawber. Jeli nie podpiszesz wniosku o przeduenie patentu. - Mj warunek to jeszcze jedna gra - doda po chwili milczenia Levine. Scopes spojrza na niego z niedowierzaniem, a potem zachichota. - No, no, Charles. Chcesz si odegra? O jak stawk? - Jeli wygram, zniszczysz wirusa i pozostawisz mnie przy yciu. Jeli przegram, podpisz wniosek o przeduenie patentu i bdziesz mg mnie zabi. Widzisz wic, e jeli zwyciysz, bdziesz mg jeszcze przez osiemnacie lat zgarnia tantiemy za X-RUST, a take sprzeda wirusa Pentagonowi. Jeli przegrasz, stracisz zarwno patent, jak i wirusa. - Zabicie ciebie byoby atwiejsze. - Ale znacznie mniej zyskowne. Jeli mnie zabijesz, wano patentu wyganie. Jego przeduenie jest warte dla GeneDyne co najmniej dziesi miliardw dolarw. Scopes zastanawia si przez chwil. Klawiatura zsuna mu si z kolan. - Zo ci inn propozycj. Jeli przegrasz, nie zabij ci, ale za trudni w GeneDyne jako wiceprezesa i dyrektora naukowego. To nie za posada, z odpowiedni dla takiego stanowiska pensj i pakietem 423

akcji. Cofniemy czas i zaczniemy od nowa. Oczywicie bdziesz z nami wsppracowa i dasz spokj tym bezsensownym atakom na GeneDyne i postp technologiczny - Zamiast mierci proponujesz mi ukad z diabem. Czemu mia by to dla mnie robi? Nie wiem, czy mog ci ufa. Scopes umiechn si. - Dlaczego mylisz, e zrobibym to dla ciebie? Zabijanie ci by oby nieprzyjemne i kopotliwe. Poza tym nie jestem morderc i by moe miabym potem wyrzuty sumienia. Naprawd, Charles, wcale nie bawio mnie niszczenie twojej kariery. Dziaaem wycznie w sa moobronie. - Machn rk. - Jednak nie zamierzam pozwoli, eby znw robi kreci robot i kopa pode mn doki. Tak wic ley w mo im interesie, aby podj prac w firmie, poszed na wspprac i pod pisa zobowizanie o dochowaniu tajemnicy Gdyby chcia, mgby caymi dniami przesiadywa w biurze i nic nie robi. Sdz jednak, e wolaby zaj si badaniami naukowymi i wdroeniami, majc nadzie j pomc chorym. I wcale nie musiaaby to by inynieria genetyczna. Badania farmaceutykw, biomedycyna, cokolwiek. Mgby sobie wy bra. Powici ycie tworzeniu, nie niszczeniu. Levine podnis si z kanapy i stan twarz do ekranu, teraz pustego i czarnego. Przez dug chwil milcza, a potem odwrci si do Scopesa. - Przyjmuj propozycj - powiedzia. - Jednak musz mie gwa rancj, e zniszczysz wirusa, jeli przegrasz. Chc, eby wyj go z sejfu i umieci na stole midzy nami. Jeeli wygram, po prostu za bior go std i zniszcz. Jeli to naprawd jedyna prbka. Scopes zmarszczy brwi. - Sam chyba najlepiej wiesz, e jedyna. Dziki twojemu przyjacie lowi Carsonowi. Levine spojrza na niego zdziwiony. - A wic to dla ciebie co nowego? Z raportw, jakie otrzymaem, wynika, e ten sukinsyn wysadzi w powietrze Mount Dragon. Carson Iskariota.

424

- Nie miaem o tym pojcia. Scopes obrzuci go badawczym spojrzeniem. - A ja mylaem, e to ty za tym stoisz. Uznaem, e to zemsta za to, e zbrukaem pami twojego ojca. - Potrzsn gow. - C zna czy dziewiset milionw dolarw, kiedy stawk jest dziesi miliar dw? Zgadzam si na twoje warunki. Z jednym zastrzeeniem. Jeli przegrasz, nie chc, eby wycofa si z oferty podpisania wniosku. Chc, eby podpisa go teraz, w obecnoci notariusza. Pooymy do kument na stole, razem z ampuk. Jeli przegram, i jedno, i drugie b dzie twoje. Jeli wygram, ja je dostan. Levine skin gow. Scopes znw pooy sobie klawiatur na kolanach i zacz szybko pisa. Potem podnis suchawk i rzuci kilka sw do telefonu. Po chwili da si sysze dwik gongu i wesza jaka kobieta, niosc kilka kartek papieru, dwa pira i piecz notarialn. - Oto dokument - powiedzia Scopes. - Podpisz go, a ja wyjm wirusa. Podszed do przeciwlegej ciany, przesun po niej palcami, a znalaz miejsce, ktrego szuka, po czym nacisn. Rozleg si cichy trzask i ze ciany wysun si panel. Scopes szybko wystuka na nim szereg cyfr. Levine usysza piniecie i szczk. Scopes woy do gbiej i wyj niewielki pakiecik. Pooy go na intarsjowanym stole, otworzy i wyj szklan ampuk majc trzy centymetry szerokoci i pi centymetrw wysokoci. Ostronie umieci j na podpisanym przez Levine'a dokumencie i zaczeka, a notariuszka opuci omioktny gabinet. - Zagramy wedug dawnych zasad - owiadczy. - Pozwolimy, by komputer GeneDyne wybra przypadkowy temat z bazy danych. Czy zgadzasz si, eby komputer rozstrzygn rwnie ewentualne spory? - Tak - odpar Levine. Scopes podrzuci monet, zapa j i z trzaskiem pooy na stole, przykrywajc doni. - Wybieraj. 425

- Orze. Scopes podnis do. - Reszka. Ja wybieram pierwszy temat. De Vaca przestaa nuci star hiszpask piosenk, ktr podpiewywaa przez kilka ostatnich kilometrw, i zostaa troch w tyle, gboko wdychajc chodne pustynne powietrze. Zachodzce soce pomalowao pustyni zotem. Cudownie byo y, siedzie na koniu, opuszcza Jornad i zmierza ku nowemu yciu. W tej chwili nie miao adnego znaczenia, jakie to bdzie ycie. Kiedy zbyt wiele rzeczy uwaaa za oczywiste i przysiga sobie, e ju nigdy nie popeni tego bdu. Spojrzaa na Carsona jadcego przodem na Roscoe, zmierzajcego ku wskiemu przesmykowi Lava Gate. Mimo woli zastanawiaa si, jakie miejsce zajmie w jej nowym yciu. Natychmiast odepchna od siebie t myl. Pniej bdzie mnstwo czasu, eby si nad tym zastanowi. Carson odwrci si, zobaczy, e zostaa w tyle, i zwolni. Kiedy podjechaa do niego, z umiechem obrci si w siodle i pochyli, chcc pogadzi doni jej policzek. Nagle deszcz kropel prysn jej w twarz. Wilgo na pustyni bya czym tak niezwykym, e de Vaca odruchowo zamkna oczy, odwrcia gow i zasonia twarz ramieniem. Otara twarz i zobaczya na swojej doni krew oraz biay odprysk czego, co wygldao jak ko. W tej samej chwili usyszaa gony huk. Nagle wszystko zaczo dzia si jednoczenie. Zobaczya, e Carson pochyla si w siodle, a jej ko poderwa si do biegu, wystraszony haasem. Rozpaczliwie chwycia si ku sioda i co ze wistem przeleciao jej nad uchem. Nastpny huk odbi si echem po pustyni. Strzelano do nich. Roscoe galopem mkn do podna gr. De Vaca popdzia swojego wierzchowca, bodc pitami jego boki i starajc si tworzy jak najmniejszy cel. Wytaa wzrok, usiujc dostrzec co pomimo wstrz426

sw i podskokw. Przed sob widziaa skulonego w siodle Carsona. Krew spywaa strumieniem po boku Roscoe i opadaa kroplami na piasek. Pad kolejny strza, potem jeszcze jeden. Konie natrafiy na lepy zauek w polu lawy i zatrzymay si. Niewidoczny strzelec odda kilka szybko nastpujcych po sobie strzaw i wierzchowiec Carsona zawrci, zrzucajc jedca na piasek. De Va-ca zeskoczya z konia i wyldowaa obok Carsona, a oba konie pomkny z powrotem na pustyni. Usyszaa kolejny huk, a po nim straszliwy kwik blu. Obrcia si. Roscoe mia rozerwany brzuch i wntrznoci wyleway si z niego szar fal. Przebieg jeszcze kilkadziesit metrw, po czym pad. Nastpny trzask i ko de Vaki rwnie upad, kopic nogami piach. Kolejna kula trafia go w eb, z ktrego trysna fontanna krwi. Zwierz spazmatycznie grzebno nogami i znieruchomiao. De Vaca podczogaa si do Carsona. Lea skulony na piasku, z kolanami podcignitymi pod brod. Krew zmieniaa piasek wok w lisk, czerwon ma. Krzykn z blu, gdy de Vaca delikatnie obrcia go na plecy. Szybko odszukaa ran. Lewe rami mia cae zalane krwi. Ostronie usuna strzp rozerwanej koszuli. Kula wyrwaa mu spory kawaek mini przedramienia, zamaa ko promieniow i pozostawia gbok dziur odsaniajc ko okciow. Po chwili ten widok znw zasonia tryskajca z ttnicy promieniowej krew. Carson przetoczy si na bok odrtwiay z blu. De Vaca szybko rozejrzaa si wok, szukajc czego, co mogaby wykorzysta jako opask uciskow. Nie odwaya si wystawi na strza, usiujc podej do koni. Zerwaa z siebie koszul, mocno j zwina i owizaa Carsonowi rk tu pod okciem, zaciskajc wze, a krew przestaa pyn. - Moesz i? - zapytaa. Mamrota co pod nosem. Pochylia si, nasuchujc. - Jezu - jcza. - O Jezu. - Nie pkaj mi tu teraz - warkna wciekle, wstajc i apic go pod pachy. - Musimy schowa si za skaami.

427

Ogromnym wysikiem woli Carson zdoa stan na nogi i chwiejnie ruszy w kierunku parowu, ale po kilku krokach osun si na ziemi za duym gazem. De Vaca podczogaa si do niego i walczc z mdociami, obejrzaa ran.. Przynajmniej teraz nie wykrwawi si na mier. Usiada i przyjrzaa si rannemu. Mia sine usta. Nie dostrzega drugiej rany, ale by tak zakrwawiony, e moga jej nie zauway. Prbowaa nie zastanawia si nad tym, co by byo, gdyby Nye postrzeli go dwukrotnie z tej strasznej broni. Musiaa co wymyli - i to szybka Nye jakim cudem odgad, e kieruj si do Lava Gate, i odci im drog. Zabi ich konie i niedugo przyjdzie ich wykoczy. Wyja Carsonowi zza paska sztylet Mondragna, ale zaraz ze zniechceniem rzucia go na piach. Co moga nim zdziaa przeciwko mczynie ze sztucerem? Wyjrzaa zza gazu i zobaczya Nyea, ktry wyszed na otwart przestrze i klczc celowa w jej kierunku. Kula przeleciaa kilka centymetrw od twarzy de Vaki, uderzajc w skay za jej plecami. Odpryski kamieni kujcym deszczem uderzyy j w kark. W nastpnej chwili usyszaa huk strzau odbijajcy si echem wrd gazw. Znw skulia si za ska, a potem przekrada si dalej i wyjrzaa z drugiej strony. Nye znowu wsta i szed ku niej. Rondo kapelusza rzucao gboki cie, w ktrym nie moga dostrzec wyrazu jego twarzy. By zaledwie pidziesit metrw od ich kryjwki. Zamierza po prostu podej i zabi ich oboje. A ona nic nie moga na to poradzi. Carson jkn i chwyci j za rk, usiujc co powiedzie. Usiada za gazem, odwracajc si plecami do Nyea, i czekaa. Czekaa na potne uderzenie w ty gowy, ktre wyprzedzi huk strzau. Syszaa chrzst krokw Nyea i schowaa twarz w doniach, mocno zaciskajc powieki, szykujc si na mier. Na wielkim ekranie przed nimi pojawio si jedno sowo: prno 428

Scopes zastanawia si przez chwil. Potem odchrzkn i powiedzia: - adne miejsce nie wiadczy lepiej o prnoci ludzkich nadziei ni biblioteka publiczna". Doktor Johnson. - Bardzo dobrze - odpar Levine. - Czowiek, ktry nie jest gupcem, moe pozby si wszystkich przywar prcz prnoci". Rousseau. - Byem prny, ale teraz jestem doskonay". WC. Fields. - Chwileczk - powiedzia Levine. - Nigdy tego nie syszaem. - Chcesz mnie sprawdzi? Levine namyla si przez chwil. - Nie. - Wobec tego gramy dalej. - Prno pata dziwne figle z pamici". Conrad. Scopes natychmiast odparowa: - Prno jest najbardziej nieprzyjemnym darem ewolucji". Darwin. - Prny czowiek nigdy nie bywa bezlitosny: pragnie poklasku". Goethe. Zapada cisza. - Skoczyy ci si cytaty? - zapyta Levine. Scopes umiechn si. - Zastanawiam si tylko, ktry wybra. Kady czek, nawet najlepszy, jest skrajnie prny". Psalm trzydziesty dziewity. - Nie wiedziaem, e jeste wierzcy. Zaprawd, kady czek kroczy ciekami prnoci". Ten sam psalm. Znw zapada duga cisza. Potem Scopes powiedzia: - Wiem tylko, e kochalimy na prno, i czuj tylko... Zegnajcie! Zegnajcie! ". Byron. - Widz, e sigasz do samego dna beczki - prychn Levine. - Twoja kolej. Levine dugo milcza, a potem powiedzia: - Dziennikarz jest oszustem erujcym na ludzkiej prnoci, ignorancji lub samotnoci, zdobywajc zaufanie i zdradzajc je bez skrupuw". Janet Malcolm. 429

- Sprawdzam - powiedzia natychmiast Scopes. - artujesz? - zapyta Levine. - Nie moesz zna tego cytatu. Pamitam go tylko dlatego, e uyem go niedawno podczas wykadu. - Nie znam go. Jednak dla mnie Janet Malcolm jest przede wszystkim dziennikark pisujc w The New Yorker". Wtpi, czy pozwoliliby jej uy sowa oszust". - Wydumana teoria - mrukn Levine. - Jeli jednak chcesz oprze si na niej i sprawdzi mnie, bardzo prosz. - Zobaczymy, co powie komputer? Levine skin gow. Scopes wprowadzi z klawiatury cig znakw. Czekali, a komputer przeszukiwa rozlege bazy danych. W kocu pod sowem prno" pojawi si wypisany duymi literami cytat. - Tak jak mylaem! - zawoa triumfalnie Scopes. - To nie by oszust", tylko powiernik". Wygraem pierwsz rund. Levine milcza. Scopes kaza komputerowi wybra inny temat. Ekran wyczyci si i pojawio si na nim nastpne sowo: mier - Rozlegy temat - stwierdzi Levine. Zastanowi si. - Nie cho dzi o to, e obawiam si mierci. Po prostu wolabym by gdzie indziej, kiedy po mnie przyjdzie". Woody Allen. Scopes rozemia si. - Oto jeden z moich ulubionych: Ci, ktrzy szukaj mierci, jesz cze jej nie spotkali". Mizner. Levine natychmiast odparowa. - Musimy mia si, zanim bdziemy szczliwi, poniewa bo imy si umrze, nigdy nie majc okazji do miechu". La Bruyere. Scopes: - Wikszo ludzi moe umrze prdzej, ni sdz - i tak te si dzieje". Russell. Levine: - Biedacy s bardzo uprzejmi: przysparzaj bogactw tym, ktrzy ycz im mierci". Krl Stanisaw.

430

Scopes: - Kiedy czowiek umiera, to nie z powodu choroby, lecz z powodu caego swego ycia". Peguy. Levine: - Kady rodzi si krlem, lecz wikszo umiera na wygnaniu". Wilde. Scopes: - mier jest tym wydarzeniem, po ktrym ju nic czowieka nie interesuje". Rozinov. - Rozinov? A kim, do diaba, jest Rozinov? Scopes umiechn si. - Chcesz mnie sprawdzi? - Nie. - Wobec tego grajmy dalej. Mw. - mier niszczy czowieka, lecz wiadomo mierci ratuje go". Forster. - Jakie to adne. Jakie chrzecijaskie. - To nie tylko chrzecijaska idea. W judaizmie wiadomo mierci rwnie ma skania do godnego ycia. - Skoro tak twierdzisz - rzek Scopes. - Jednak nie jestem tym szczeglnie zainteresowany. Nie pamitasz? - Chcesz zyska na czasie, bo skoczyy ci si cytaty? - naciska Levine. - I staem si mierci: niszczycielem wiatw". Bhagavad Gita. - Bardzo stosowne, Brent, pasuje do ciebie. Powiedzia to rwnie Oppenheimer, kiedy zobaczy pierwsz eksplozj nuklearn. - Teraz wyglda na to, e tobie skoczyy si cytaty. - Wcale nie. Strzecie si biaego konia: a imi siedzcego na nim - mier". Apokalipsa. - Imi siedzcego na nim? To mi le brzmi. - Sprawdzasz mnie? - zapyta Levine. Scopes milcza przez chwil, a potem pokrci gow. - mier filozofii poprzedza mier filozofa". Russell. Levine zawaha si. - Bertrand Russell? - A kt by? 431

- On nigdy nie powiedzia czego takiego. Znw wymylasz cytaty. - Naprawd? - unis brwi Scopes. - To twj ulubiony numer jeszcze ze szkolnych czasw, pamitasz? Tylko e teraz chyba atwiej potrafi ci przejrze. To mi wyglda na typowy scopesizm, wic sprawdzam ci. Zapado milczenie. W kocu Scopes umiechn si. - Bardzo dobrze, Charles. Jeden punkt dla ciebie, jeden dla mnie. Teraz decydujca runda. Ekran znw si wyczyci i pojawio si nastpne sowo: wszechwiat Scopes na chwil zamkn oczy - To niepojte, e wszechwiat jest pojmowalny". Einstein. Levine zmierzy go spojrzeniem. - Chyba nie jeste taki gupi, eby znw wymyla cytaty, co? - Sprawd mnie, jeli chcesz. - Chyba tym razem sobie odpuszcz. Albo jestemy jedyn inteligentn form ycia we wszechwiecie, albo nie. Obie te moliwoci s oszaamiajce". Carl Sagan. - Carl Sagan tak powiedzia? Nie wierz. - To sprawd mnie. Scopes umiechn si i potrzsn gow. - To niewiarygodne, e cay ten wszechwiat zosta stworzony dla nas, mieszkajcych na trzeciorzdnej planecie trzeciorzdnego soca". Byron. - Bg nie gra w koci z wszechwiatem". Einstein. Scopes zmarszczy brwi. - Czy wolno cytowa dwa razy to samo rdo przy tym samym temacie? Robisz to ju ponownie. Levine wzruszy ramionami. - A czemu nie? 432

- No dobrze. Bg nie tylko gra w koci z wszechwiatem, ale czasem rzuca je tam, gdzie ich nie wida". Hawking. - Im bardziej wszechwiat wydaje nam si zrozumiay, tym bardziej zdaje si bezsensowny". Weinberg. - Bardzo dobrze - mrukn Scopes. - To mi si podoba. Prawdziwe zrozumienie wszechwiata jest typowe dla odurzonych nastolatkw i zdziadziaych kosmologw". Leary. Zapada cisza. - Timothy Leary? - zapyta Levine. - Oczywicie. Milczenie przeduao si. - Nie sdz, aby Leary mg powiedzie co tak dziecinnego stwierdzi Levine. Scopes umiechn si. - Jeli wtpisz, sprawd mnie. Levine zastanawia si. To bya ulubiona taktyka Scopesa, wymylanie cytatw na pocztku, a zachowywanie prawdziwych na koniec rozgrywki, eby wyczerpa zapasy przeciwnika. Levine zna Leary'ego z Harvardu i ten cytat nie pasowa mu do niego. Ale Scopes lubi te posugiwa si mao znanymi cytatami, aby nakoni wspzawodnika do ich sprawdzenia. Levine zerkn na dawnego przyjaciela, ktry odpowiedzia mu beznamitnym spojrzeniem. Jeli sprawdzi ten cytat, a Leary naprawd tak powiedzia... Odepchn od siebie t myl. Mijay sekundy - Sprawdzam ci - owiadczy w kocu Levine. Scopes drgn. Levine zobaczy, jak krew odpywa z twarzy prezesa GeneDyne, gdy uwiadomi sobie - tak samo jak przed laty on sam - co oznacza ta poraka. - To boli, prawda? - zapyta. Scopes nie odpowiedzia. - Nie chodzi o przegran - powiedzia Levine - lecz o to, jak prze grae. Zawsze bdziesz wraca mylami do tej chwili. Dziwic si, jak

433

moge straci wszystko, popeniajc taki idiotyczny bd. Nigdy nie zdoasz o tym zapomnie. Ja zreszt te nie potrafi. Scopes nadal si nie odzywa. Czujc niewysowion ulg, Levine zobaczy jego nerwowo drc rk i zrozumia - jeszcze zanim cokolwiek si stao - e prezes GeneDyne nigdy nie odda mierciononego wirusa. Przed dwudziestu laty, kiedy Levine przegra poprzedni gr, dotrzyma sowa. Podpisa wniosek patentowy i pozwoli Scopesowi bogaci si na odkryciu, zamiast udostpni je wiatu. Teraz Scopes przegra gr o znacznie wiksz stawk... Levine sign po ampuk w tej samej chwili, gdy zrobi to Scopes. Obaj jednoczenie zacisnli na niej rce i zaczli j sobie wyrywa. - Brent! - krzykn Levine. - Brent, dae sowo... Nagle da si sysze guchy trzask. Levine poczu ostre ukucie i jego palce oblaa lepka ciecz. Powoli spojrza na blat biurka. Pynna poywka, wraz z zawieszonym w niej mierciononym wirusem X-FLU II, rozlaa si kau po podpisanym kontrakcie i ciekaa ze stou na podog, plamic szary dywan. Levine rozchyli do: tkwiy w niej odamki szka, a struki rozcieczonej poywk krwi spyway na przegub. Kiedy poruszy palcami, poczu bl. Popatrzy na Scopesa, ktry powoli otworzy do. Ona te bya pokaleczona i zakrwawiona. Ich spojrzenia spotkay si. Carson szarpa j za rk, usiujc co powiedzie. - Zoto Mondragna - szepn w kocu. - Co z nim? - szepna de Vaca. - Wykorzystaj je. Skurcz blu wykrzywi mu twarz i znw opad na piasek, tracc przytomno. Syszc kroki zbliajcego si Nyea, de Vaca nagle zrozumiaa, co Carson mia na myli. Signa do kieszeni i wyja cztery monety, ktre zabraa z jaskini.

434

- Nye! - zawoaa. - Mam co, co powinno ci zainteresowa. Rzucia monety za gaz. Kroki ucichy. Potem usyszaa gone syknicie i wymamrotane pod nosem przeklestwo. Znw rozlegy si kroki i cikie dyszenie nadchodzcego Nyea. Skulia si, czekajc. Po chwili uwiadomia sobie, e to, co dotyka podstawy jej czaszki, to na pewno lufa sztucera. - Licz do trzech - powiedzia Nye. - Masz mi powiedzie, gdzie je znalaza. Czekaa, nic nie mwic. - Raz. Czekaa. - Dwa. Wstrzymaa oddech i zamkna oczy. - Trzy. Nic si nie stao. - Spjrz na mnie - powiedzia w kocu Nye. Powoli otworzya oczy i odwrcia si. Nye sta nad ni, oparszy jedn nog o gaz, na tle zachodzcego soca widziaa tylko czarn sylwetk. Tropikalny hem i dugi angielski paszcz, ktre dotychczas zawsze wydaway jej si mieszne, teraz budziy przeraenie. Wyglda jak upir. W jednej rce trzyma zot monet. Przez chwil patrzy przekrwionymi oczami na nagie piersi de Vaki, po czym przytkn luf sztucera do jej skroni. Mino jeszcze kilka sekund. Nye odwrci si na picie i odszed. De Vaca drgna, syszc huk strzau, a potem ciche, przecige westchnienie. Zabi Roscoe - pomylaa. Teraz szuka zota w jukach. Po chwili wrci. Wycign rk, zapa de Vac za wosy i brutalnie postawi j na nogi. Mocno szarpn i poczua, e wyrwa jej gar wosw Pchn j na wznoszc si obok ska i uderzy kolb w brzuch. Zgia si z jkiem, a wtedy on znw szarpn j za wosy - Posuchaj mnie uwanie. Chc wiedzie, gdzie znalaza t monet. Ruchem gowy wskazaa na piasek u swoich stp. Zerkn w d, zobaczy sztylet i podnis go. Dokadnie przyjrza si rkojeci. 435

- Diego de Mondragn - szepn. Potem przysun si do niej. Jeszcze nigdy nie widziaa tak przekrwionych oczu. Ich biaka byy szkaratne, prawie czarne. - Znalelicie skarb - sykn. Znw przyoy luf do jej skroni. - Gdzie? - zapyta. Spojrzaa mu w oczy. - Jeli ci powiem, zabijesz mnie. Jeli nie powiem, te mnie zabijesz. Tak czy tak, umr. - Ty suko. Nie zabij ci. Zamcz ci na mier. - Sprbuj. Zacisn pi i uderzy j w twarz. Poczua impet uderzenia, szum w uszach i dziwne ciepo rozlewajce si po caym ciele. Zacza osuwa si na ziemi, ale Nye pchn j na ska. - To na nic - powiedziaa. - Spjrz na mnie, Nye. Uderzy j ponownie. wiat wok na chwil sta si biay i bezksztatny i poczua, e krew pynie jej z ust. Po chwili odzyskaa wzrok i kiedy dotkna doni ust, uwiadomia sobie, e stracia zb. - Gdzie - powtrzy Nye. Mocno zacisna powieki i milczaa, czekajc na nastpny cios. Kroki oddaliy si i usyszaa, jak Nye mwi co ciszonym gosem. Co chwila robi przerwy, jakby czeka na czyj odpowied. Z kim rozmawia? Pewnie z Singerem lub jednym ze stranikw. Poczua, e zaczyna traci resztki nadziei. Byli pewni, e Nye jest sam. Kroki wrciy i de Vaca lekko rozchylia powieki. Nye wycelowa sztucer w gow Carsona. - Powiedz mi albo on zginie. Gboko wcigna powietrze, zbierajc siy. Wiedziaa, e to bdzie najtrudniejsze. - No ju, zastrzel go - powiedziaa najspokojniej, jak moga. - Nie znosz tego sukinsyna. Jeli to zrobisz, cae zoto bdzie moje. Nigdy ci nie powiem, gdzie jest. Chyba e... Skierowa bro ku niej. - Chyba e co? 436

- Pohandlujemy - wykrztusia. Kiedy uderzy j kolb w gow, nawet nie poczua ciosu, tylko gwatownie zapada w ciemno. wiadomo wrcia jej wraz z okropnym blem skroni. Nie otwieraa oczu. Znw usyszaa gos: Nye mwi do kogo. Nasuchiwaa odpowiedzi, ale nie pada. W kocu de Vaca otworzya oczy. Soce ju zaszo i byo prawie ciemno, bya jednak pewna, e Nye mwi sam do siebie. Pomimo blu poczua gbok ulg. Destrukcyjne dziaanie PurBlood byo coraz bardziej widoczne. Nye obrci si do niej i zauway, e odzyskaa przytomno. - Czego chcesz? - zapyta. Odwrcia si od niego, zamykajc oczy i szykujc si na nastpny cios. - Czego chcesz? - zapyta ponownie. - y - powiedziaa. Milcza chwil. - Chcesz y - powtrzy. - Zgoda. - Nie przeyj bez konia, karabinu i wody. Zapada cisza, a potem znw j uderzy. Tym razem dopiero po duszej chwili odzyskaa przytomno. Bya odrtwiaa i ociaa. Oddychaa z trudem i wiedziaa, e zama jej nos. Bezskutecznie prbowaa co powiedzie i poczua, e znw zapada w czarn ciemno. Kiedy znw oprzytomniaa, leaa na mikkim piasku. Usiowaa si podnie, lecz poczua przeszywajcy bl w skroniach i krzyu. Nye sta nad ni z latark w rku. Wyglda na zaniepokojonego. - Jeszcze jeden taki cios - szepna - a zabijesz mnie, skurwielu. Wtedy nigdy si nie dowiesz, gdzie jest zoto. Nabraa tchu i zamkna oczy. Po kilku minutach znw si odezwaa: - Ono jest sto kilometrw od miejsca, gdzie go szukae. - Gdzie?! - wrzasn. - Moje ycie za zoto. - Dobrze. Obiecuj, e ci nie zabij. Tylko powiedz mi, gdzie jest zoto.

437

Nagle odwrci si, jakby co usysza. - Tak, tak, pamitam - powiedzia do kogo. Pniej znw obrci si do niej. - Mog przey tylko, majc konia, bro i wod - szepna. - Bez tego umr i nigdy si nie dowiesz... Zamilka. Nye patrzy na ni, tak mocno ciskajc w doni monety, e draa mu rka. Z jego garda wydoby si cichy skowyt. Widzc, jak na ni patrzy, zrozumiaa, e jej twarz musi wyglda okropnie. - Przyprowad konia - zadaa. - Powiedz mi teraz, prosz - wykrztusi Nye. - Konia. Oczy same jej si zamkny. Kiedy znw je otworzya, Nye ju odszed. Usiada, usiujc ignorowa bl gowy. Nos i usta miaa pene krwi, tak e musiaa kilkakrotnie odkaszln, eby swobodnie oddycha. W wietle ksiyca zobaczya wracajcego Nyea. Jego wspaniay ko kroczy za nim jak milczcy cie. - Powiedz mi, gdzie jest skarb - powtrzy. - Ko - odpara, podnoszc si z ziemi i wycigajc lew rk. Nye zawaha si, a potem poda jej wodze. Chwycia k sioda i prbowaa wsi, ale o mao nie upada. - Pom mi. Jedn rk chwyci za but de Vaki i pomg jej usi w siodle. - Teraz bro. - Nie - burkn Nye. - Zabijesz mnie. - A wic daj mi nienaadowan. - Oszukasz mnie. Pojedziesz tam i zabierzesz mj skarb. - Popatrz na mnie. Spjrz mi w oczy Niechtnie spojrza na ni nabiegymi krwi oczami. Dopiero teraz, kiedy w nie spojrzaa, zrozumiaa, jak bardzo pragn skarbu Mondragna. PurBlood zmieni ekscentryczne hobby w prawdziw obsesj. Gorczka zota kazaa mu zapomnie o wszystkim, nawet o nienawici, jak czu do Carsona. Z przeraeniem i litoci uwiadomia sobie, e spoglda na szaleca. 438

- Obiecuj, e nie zabior twojego skarbu - powiedziaa prawie a godnie. - Moesz zabra sobie wszystko. Ja chc tylko wydosta si std ywa. Rozadowa sztucer i poda go jej. - Gdzie? - nalega. - Powiedz mi gdzie. Po bokach sioda zwisay dwa worki z wod, kady tylko w poowie peny. Odwizaa jeden i daa go Nyeowi, a potem wycofaa Muerto. Wariat czy nie, nie miaa zamiaru ryzykowa, e sprbuje odebra jej bro, kiedy si dowie, gdzie szuka skarbu. - Czekaj! Nie odjedaj. Powiedz, prosz... - Suchaj uwanie. Pjdziesz po naszych ladach pitnacie kilometrw wzdu pasa lawy. Poszukasz miejsca, gdzie sptalimy konie. Tam, u podna gr, znajdziesz ukryt jaskini. Bije w niej rdo. O wicie wpadajce do jaskini soce rzuci na cian plam wiata w ksztacie ora stojcego na ognistej igle. Tak jak napisano na twojej mapie. Jednak na tej cianie jaskinia si nie koczy. Poniej znajdziesz ukryte przejcie. Id tam. Ciao Mondragna, jego mu i skarb le na dnie jaskini. Energicznie pokiwa gow. - Tak, tak, rozumiem. - Obrci si do swego wyimaginowanego towarzysza. - Syszae? Przez cay czas szukaem w niewaciwym miejscu. Zaoyem, e gry na tej mapie to Cerritos Escondidos. Skd mogem... - Znw zwrci si do de Vaki: - Powiedziaa pitnacie kilometrw? Skina gow. - Chodmy - powiedzia do swojego nieistniejcego towarzysza i zarzuci worek na rami. - Podzielimy si po poowie. Mama by tak chciaa. Poszed midzy skaami, kierujc si na pustyni. - Nye! - zawoaa de Vaca. Odwrci si. - Kim jest twj przyjaciel? - To chopiec, ktrego kiedy znaem - wyjani. 439

- Jak si nazywa? - Jonathan. - Jonathan? A dalej? - Jonathan Nye. Odwrci si i pospiesznie odszed. Patrzya, jak idzie, mwic co z oywieniem. Wkrtce dotar do pasa lawy i znik w mroku nocy. De Vaca odczekaa kilka minut, a si upewnia, e naprawd odszed. Wtedy zsiada i powoli podesza do Carsona. Wci by nieprzytomny Sprawdzia mu puls: saby i przyspieszony, wyranie wskazujcy na wstrzs. Ostronie obejrzaaprzestrzelone przedrami. Krwawio, ale nieznacznie. Poluzowaa opask uciskow i z ulg zobaczya, e krwotok usta. Teraz musiaa wyprowadzi std Carsona, zanim wda si gangrena. Otworzy oczy. - Guy! - wyszeptaa. Spojrza na ni, powoli ogniskujc wzrok. - Moesz wsta? Nie wiedziaa, czy j syszy. Chwycia go pod pachy i sprbowaa podnie. Usiowa wsta, ale znw osun si na piach. Delikatnie spryskaa mu twarz wod. - Wsta - rozkazaa. Carson podnis si na klczki, podpar si zdrow rk, znw si wyprostowa, chwyci strzemi Muerto i powoli wsta. De Vaca pomoga mu wgramoli si na konia, starajc si nie urazi przy tym rany. Carson zachwia si w siodle, przycisn rk do piersi i zamruga oczami. Potem zacz zsuwa si z konia. De Vaca zapaa go i przytrzymaa. Bdzie musiaa go przywiza. Przy siodle wisia baweniany sznur. Odwizaa go, owina nim pier Carsona i przywizaa mu lew rk do ku sioda. Robic to, nagle uwiadomia sobie, e jest pnaga. Jednak byo ciemno, a poza tym nie miaa czym si okry. Wydao jej si to zupenie nieistotne. Chwycia wodze i prowadzc Muerto, posza w kierunku Gwiazdy Polarnej.

440

O wicie dotarli do obozowiska: starego budynku z blaszanym dachem ukrytego w gszczu krzakw baweny Opodal znajdowaa si stajnia, wiatrak i zbiornik z wod oraz stare zagrody dla koni. Rzeki wietrzyk porusza wiatrakiem. Jaki ko w zagrodzie zara i pies szczekaniem oznajmi przybycie goci. Niebawem w progu chaty stan mody mczyzna w czerwonych kalesonach i kowbojskim kapeluszu. Rozdziawi usta na widok pnagiej, zakrwawionej kobiety prowadzcej wspaniaego konia z przywizanym w siodle mczyzn. Scopes z przeraeniem i niedowierzaniem spoglda na Levine'a. W kocu wsta, podszed do panelu w pobliskiej cianie i nacisn guzik. Panel bezszelestnie unis si, odsaniajc ma umywalk. - Nie myj rk - powiedzia cicho Levine. - Wpucisz wirusa do ciekw. Scopes zawaha si. - Masz racj - odpar. Zmoczy rcznik, zwily nim donie, wyj kilka odamkw szka, a potem starannie wytar sobie rce. Odszed od umywalki, wrci i usiad na sofie. Porusza si dziwnie niepewnie, jakby chodzenie stao si zupenie nieznan mu czynnoci. Levine spojrza na niego z drugiego koca kanapy. - Moe lepiej powiesz mi, co wiesz o X-FLU II - rzek spokojnie. Scopes machinalnie przygadzi kosmyk wosw. - Waciwie niewiele. O ile wiem, zarazia si nim tylko jedna osoba. Okres inkubacji od dwudziestu czterech do szedziesiciu godzin, po ktrym nastpuje niemal natychmiastowy zgon w wyniku obrzku mzgu. - Jest na to jakie lekarstwo? - Nie. - Szczepionka? - Nie. - Zakano? 441

- Podobna do zwykej grypy Moe troch wiksza. Levine ponownie spojrza na skaleczon do. Krew ju zacza krzepn w ranach od odamkw ampuki. Nie ulegao wtpliwoci, e obaj zostali zaraeni. - Jest jaka nadzieja? - zapyta w kocu. - adnej - odpar Scopes. Zapada duga cisza. - Przykro mi - powiedzia wreszcie Scopes, tak cicho, e prawie niedosyszalnie. - Bardzo mi przykro, Charles. Kiedy nigdy nie przyszoby mi to do gowy. Ja... - urwa. - Chyba za bardzo przyzwycza iem si wygrywa. Levine wsta i oczyci sobie do rcznikiem. - Nie ma czasu na wzajemne oskaranie si. Teraz najwaniejsz spraw jest to, w jaki sposb zapobiec zniszczeniu ludzkoci przez znajdujcy si w tym pomieszczeniu wirus. Scopes milcza. - Brent? Scopes nie odpowiedzia. Levine pochyli si do niego. - Brent? - zapyta cicho. - Co jest? - Nie wiem - odpar wreszcie Scopes. - Chyba boj si mierci. Levine spojrza na niego. - Ja te - rzek. - Jednak strach to luksus, na jaki nas teraz nie sta. Tracimy cenny czas. Musimy znale sposb, eby... no c, wysterylizowa to pomieszczenie. Cakowicie. Rozumiesz? Scopes kiwn gow, odwracajc wzrok. Levine zapa go za rami i potrzsn nim lekko. - Musisz mi pomc, Brent, inaczej nic z tego nie bdzie. To twj budynek. Ty musisz zapewni rodki do unieszkodliwienia wirusa. Scopes jeszcze przez dug chwil nie odpowiada. Potem obrci si do Levinea. - Ten pokj ma wasny obieg powietrza i jest cakowicie hermetycz ny - rzek, wziwszy si w gar. - ciany zostay wzmocnione na wypa dek ataku terrorystw, poaru, wybuchw, gazu. To nam uatwi zadanie.

442

Zadwicza gong i na wielkim ekranie pojawia si twarz Spencera Fairleya. - Sir, Jenkins z marketingu chce z panem mwi - powiedzia. Wyglda na to, e konsorcjum szpitalne nagle odwoao zaplanowane na jutro rano transfuzje PurBlood. Chce wiedzie, jakie rodki nacisku zamierza pan zastosowa wobec ich administracji. Scopes spojrza na Levine'a i unis brwi. - Et tu, Brute7. Najwidoczniej nasz przyjaciel Carson zdoa jednak przekaza wiadomo. - Ponownie obrci si do postaci na ekranie. Nie zamierzam wywiera adnych naciskw. Powiedz Jenkinsowi, e dystrybucja PurBlood zostanie opniona ze wzgldu na konieczno przeprowadzenia dalszych bada. By moe ten preparat wywouje niepodane efekty uboczne, z ktrych nie zdawalimy sobie sprawy. Wystuka szereg polece. - Przesyam dane z Mount Dragon do filii GeneDyne w Manchesterze. S niekompletne, ale mog wskazywa na obecno zanieczyszcze w procesie produkcyjnym PurBlood. Prosz dopilnowa, eby dokadnie zbadali t spraw. Westchn. - Spencer, chc, eby sprawdzi hermetyczno mojego gabinetu. Upewnij si, czy jest cakowicie szczelny Fairley skin gow i znik z ekranu. Po chwili wrci. - System napowietrzania jest w peni sprawny - oznajmi. - Regulatory cinienia i wszystkie urzdzenia kontrolne nie wykazuj odchyle od normy - Dobrze - rzek Scopes. - A teraz posuchaj mnie uwanie. Chc, eby poleci Endicottowi odblokowanie budynku i wznowienie cznoci z naszymi filiami. Za chwil powiem kilka sw do naszego personelu. Poza tym wylesz wiadomo otwart lini do generaa Rogera Harringtona w Pentagonie, obwd E, poziom trzeci, sekcja siedemnasta. Powiesz mu, e wycofuj ofert i nie bdzie adnych dalszych negocjacji. - Dobrze - powiedzia Fairley i spojrza uwanie na monitor. Wszystko w porzdku, sir? 443

- Nie - odpar Scopes. - Stao si co strasznego. Potrzebna mi twoja pomoc. Fairley skin gow. - W moim gabinecie mia miejsce wypadek - rzek Scopes. - Wi rus znany jako X-FLU II wydosta si na wolno. Zarwno doktor Levine, jak i ja zostalimy zaraeni. Ten wirus wywouje stuprocento w miertelno. Nie ma adnej nadziei na wyzdrowienie. Twarz Fairleya nie zdradzaa adnych uczu. - Nie moemy pozwoli, eby ten wirus wydosta si na wolno. Tak wic mj gabinet musi zosta wysterylizowany Fairley ponownie skin gow. - Rozumiem, sir - powiedzia. - Wtpi. Doktor Levine i ja jestemy nosicielami wirusa. Kiedy to mwi, zarazki mno si w naszych ciaach. Dlatego musisz osobicie dopilnowa naszej mierci. - Sir! Jak mog... - Zamknij si i suchaj. Jeeli nie wypenisz moich polece, umr miliardy ludzi. Wcznie z tob. Fairley milcza. - Postaraj si o dwa helikoptery - powiedzia Scopes. - Jeden wy lesz do siedziby GeneDyne w Manchesterze, skd ma zabra dziesi dwulitrowych pojemnikw z VXV-12. - Szybko obliczy w mylach. Ten pokj mieci okoo tysica metrw szeciennych powietrza. Tak wic bdziemy potrzebowali co najmniej szesnastu litrw pynnego 6,6,6-trimetoksyheksachlorortcianu 1,2-dicyjanofosfatolu. Drugi he likopter przywiezie potrzebne rodki z naszej siedziby w Norfolku. Maj by dostarczone w zapiecztowanych szklanych butlach. Fairley oderwa wzrok od stojcego obok komputera. - Cyjanofosfatol? - Biologiczna trucizna. Bardzo, bardzo skuteczna. Zabije wszystko, co yje w tym pokoju. Chocia jest przechowywana w formie pynnej, ma nisk temperatur wrzenia i gwatownie zacznie parowa, wypeniajc ten pokj sterylizujcym gazem. 444

- Czy nie zabije... - Spencer, my ju bdziemy martwi. Do tego s mi potrzebne pojemniki z VXV Fairley obliza usta. - Panie Scopes... - Przekn lin. - Nie moe pan oczekiwa... Zamilk. Scopes spojrza na jego twarz widoczn na wielkim ekranie. Krople potu perliy si na czole asystenta, a stalowosiwe wosy, zwykle ulizane, sterczay na boki. - Spencer, nigdy bardziej ni teraz nie potrzebowaem twojej lojalnoci - cign spokojnie Scopes. - Musisz zrozumie, e ja ju jestem martwy Najlepsza przysuga, jak moesz mi odda, to nie pozwoli mi umrze z powodu zaraenia X-FLU II. Nie ma czasu do stracenia. - Tak, sir - odpar Fairley, unikajc jego spojrzenia. - Musisz cign tutaj to wszystko w cigu dwch godzin. Zawiadom mnie, kiedy oba helikoptery znajd si na ldowisku. Scopes nacisn klawisz i ekran zgas. W pokoju zapada gboka cisza. Potem Scopes obrci si do Levine'a. - Wierzysz w ycie pozagrobowe? - zapyta. Levine przeczco pokrci gow. - Wedug religii judaistycznej liczy si tylko to, co robimy za ycia. Osigamy niemiertelno, wiodc uczciwe ycie i oddajc cze Bogu. Nasz niemiertelnoci s dzieci, ktre pozostawiamy. - Przecie ty nie masz dzieci, Charles. - Zawsze chciaem je mie. Prbowaem czyni dobro w inny sposb, nie zawsze z powodzeniem. Scopes milcza przez chwil. - Kiedy gardziem ludmi, ktrzy potrzebowali wiary w ycie pozagrobowe - rzek wreszcie. - Uwaaem to za sabo. Teraz, kiedy nadesza godzina prby, auj, e nie prbowaem przekona si do tej idei. - Opuci wzrok. - Mio byoby mie jak nadziej. Levine zamkn oczy, zastanawiajc si. Potem nagle otworzy je. - Cyfroprzestrze - powiedzia po prostu. 445

- Co masz na myli? - Wprowadzie do twojego programu ludzi z przeszoci. Dlaczego nie umiecisz w nim siebie? W ten sposb ty - a raczej cz ciebie mogaby y dalej, moe nawet przekazywa swoj wiedz i mdro kademu, kto zechce z tob rozmawia. Scopes zamia si ochryple. - Obawiam si, e nie jestem szczeglnie mi osob, o czym do brze wiesz. - By moe. Z pewnoci jednak niezwykle interesujc. Scopes skoni si. - Dzikuj. - Milcza przez chwil. - To intrygujca myl. - Mamy dwie godziny. Scopes umiechn si sabo. - W porzdku, Charles. Dlaczego nie? Mam tylko jeden warunek. Musisz te znale si w tym programie. Nie wrc sam na Monhegan Island. Levine pokrci gow. - Nie umiem programowa, szczeglnie czego tak skomplikowanego jak to. - To aden problem. Napisaem algorytm generujcy postacie. Wykorzystuje podprogramy Al, ktre zadaj pytania, prowadz krtkie rozmowy z uytkownikiem, wykonuj testy psychologiczne. Potem tworzy posta i umieszcza j w cyfroprzestrzeni. Wykorzystywaem go jako narzdzie do efektywniejszego zaludnienia wyspy, ale rwnie dobrze moemy go uy teraz. Spojrza pytajco na Levine'a. - Moe wtedy dowiem si, dlaczego przedstawie wasz letni dom w ruinie - rzek Levine. - Moe - odpar Scopes. - Bierzmy si do roboty W kocu Levine postanowi wyglda zwyczajnie: w niedopasowanym garniturze, ysawy, z nierwnymi zbami. Powoli obrci si przed zamocowan w gabinecie kamer wideo. Zarejestrowane przez ni klatki 446

zostan zeskanowane na kilkaset obrazw o wysokiej rozdzielczoci, ktre stworz posta Levine'a w wirtualnym wiecie Scopesa. W cigu dziewidziesiciu minut programy sztucznej inteligencji zaday mu mnstwo pyta dotyczcych wspomnie z dziecistwa, zapamitanych nauczycieli, pogldw, wiary i etyki. Wypytyway go o przeczytane ksiki i gazety, jakie prenumerowa w rnych okresach swego ycia. Przedstawiay mu rne problemy matematyczne, pytay o odbyte podre, upodobania muzyczne i wspomnienia zwizane z on. Przeprowadziy testy Rorschacha, obraay go i spieray si z nim, prawdopodobnie po to, aby oceni jego reakcje emocjonalne. Levine wiedzia, i uzyskane w ten sposb dane zostan wykorzystane do uzupenienia wiedzy o emocjach i wspomnieniach, jakie otrzyma jego cyberprzestrzenna posta. - I co teraz? - zapyta Levine, znw siadajc na kanapie. - Teraz czekamy - odpar Scopes z wymuszonym umiechem. Przeszed podobne przesuchanie. Wystuka kilka polece i usiad na sofie, a superkomputer zacz generowa dwie nowe postacie do jego cybernetycznej Monhegan Island. W gabinecie zapada cisza. Levine uwiadomi sobie, e dziki temu przesuchaniu przynajmniej mia jakie zajcie i zdoa zapomnie, e s to ostatnie minuty jego ycia. Teraz ogarny go mieszane uczucia: strach, wspomnienia, al z powodu wielu rzeczy, ktrych nie zdy zrobi. Odwrci si do Scopesa. - Brent... - zacz. Rozleg si cichy terkot. Scopes wycign rk i nacisn przycisk stojcego na bocznym stoliku interkomu. Z gonika aparatu popyn patrycjuszowski gos Spencera Fairleya. - Helikoptery przyleciay, sir - powiedzia. Scopes pooy sobie klawiatur na kolanach i zacz pisa. - Przel t wiadomo do centrali suby ochrony, a take do ar chiww, eby nie zadawano pniej kopotliwych pyta. Suchaj uwanie, Spencer. Za kilka minut wydam rozkaz ewakuacji i zamkni cia tego budynku. Pozostaniesz w nim tylko ty, ochrona oraz ekipa 447

przeciwskaeniowa. Po zakoczeniu ewakuacji musisz wyczy system obiegu powietrza w gabinecie. Nastpnie wprowadzisz zawarto wszystkich dziesiciu pojemnikw VXV do przewodw powietrznych i ponownie wczysz system. Nie wiem dokadnie, jak dugo... Urwa, a potem dokoczy: - Sdz, e powiniene zaczeka pitnacie minut. Potem polesz ekip przeciwskaeniowa do awaryjnej luzy powietrznej w dachu gabinetu. Niech Endicott z ochrony otworzy zewntrzne drzwi luzy, a wtedy ekipa umieci w niej butle z cyjanofosfatolem i ponownie zamknie oraz uszczelni drzwi. Kiedy ju wycofaj si z komory, zdalnie otworzycie wewntrzne drzwi luzy. Butle spadn na podog, zbij si i cyjanofosfatol zmieni si w gaz. Spojrza na ekran. - Czy wszystko jasne, Spencer? - Tak, sir - odpar po chwili asystent. - Nawet po zastosowaniu cyjanofosfatolu w tym pomieszczeniu zostan ywe wirusy. W naszych ciaach. Dlatego ostatnim krokiem bdzie ich spalenie. Pod wpywem temperatury cyjanofosfatol si rozoy. Ognioodporna powoka pomieszczenia nie dopuci do rozprzestrzenienia si ognia na reszt budynku. Musicie jednak uwaa, eby nie wywoa eksplozji zbyt wczenie, bo gdyby poar wymkn si spod kontroli, mgby uwolni wirusa. Najpierw naley uy atwo palnego rodka o wysokiej temperaturze spalania, takiego jak fosfor. Kiedy zwoki cakowicie si spal, reszt pomieszczenia naley wysterylizowa rodkiem zapalajcym o niszej temperaturze spalania. Na przykad pochodn napalmu. Oba te rodki z pewnoci znajd si w naszych magazynach chemikaliw. Levine zauway, jak metodycznie Scopes opisuje wszystkie te czynnoci. Ciaa, zwoki... To nasze ciaa - pomyla. - Nastpnie ekipa przeciwskaeniowa przeprowadzi standardow procedur odkaania budynku. Kiedy ju bdzie po wszystkim... Scopes zamilk na chwil. - Sdz, Spencer, e reszta naley ju do za rzdu firmy Zapada cisza. 448

- A teraz, Spencer, pocz mnie z moim prawnikiem - poleci Scopes. Po chwili z gonika aparatu popyn szorstki, powany gos: - Mwi Alan Lipscomb. - Alan, tu Brent. Suchaj, chc wprowadzi zmian do mojego testamentu. Jeste jeszcze na linii, Spencer? - Tak. - To dobrze. Spencer bdzie moim wiadkiem. Chc przekaza pidziesit milionw dolarw na rzecz Institute for Advanced Neurocybemetics. Szczegy podam Spencerowi, ktry przekae je tobie. - Dobrze. Scopes szybko pisa przez kilka minut, a potem rzek do Levinea: - Wydaj Spencerowi polecenie przekazania caego banku danych cyfroprzestrzeni, razem z kompilatorem i moimi notatkami dotyczcy mi jzyka C3, do Institute for Advanced Neurocybemetics. W zamian za dotacj prosz, aby utrzymali moj wirtualn rzeczywisto Monhegan Island i umoliwili dostp do niej kademu, kto chciaby powa nie zaj si badaniami nad ni. Levine skin gow. - Powszechny dostp. Waciwe przeznaczenie takiego dziea sztuki. - Nie tylko dostp, Charles. Chc, eby j wzbogacano, rozwijano, ulepszono jzyk programowania i narzdzia. Sdz, e zbyt dugo zachowywaem to tylko dla siebie. - Machinalnie poprawi kosmyk wosw. - Masz jeszcze jakie yczenia, Charles? Mj prawnik bardzo sumiennie wykonuje swoj prac. - Tylko jedno - odpar evine. - Jakie? - Myl, e wiesz. Scopes patrzy na niego przez chwil. - No tak, oczywicie - mrukn w kocu. Znowu obrci si do aparatu. - Spencer, jeste tam jeszcze? - Tak, sir. - Prosz, podrzyj wniosek o przeduenie patentu na X-RUST. 449

- Wniosek, sir? - Zrb to. I zosta na linii. Scopes odwrci si do Levine'a i unis brew. - Dzikuj - powiedzia Levine. Scopes bez sowa kiwn gow. Potem wzi suchawk telefonu i nacisn szereg klawiszy. - Uwaga, personel - rzuci do mikrofonu. Levine usysza, jak niewidoczne goniki powtarzaj jego gos, i poj, e sowa te s przekazywane przez system naganiajcy w caym budynku. - Mwi Brent Scopes - cign prezes GeneDyne. - Pewne szcze glne okolicznoci wymagaj, aby caa zaoga opucia budynek. To tymczasowa sytuacja i zapewniam, e nikomu nie grozi niebezpiecze stwo. - Przerwa, a potem doda: - Jednak zanim wyjdziecie, musz po informowa was, e zajd zmiany w zarzdzie firmy. Niedugo pozna cie szczegy. Teraz chc wam tylko powiedzie, e praca z wami dawaa mi wiele radoci i ycz wam oraz GeneDyne wszystkiego naj lepszego. Pamitajcie, i cele nauki s take naszymi celami: postp oraz dobro ludzkoci. Nigdy nie tracie ich z oczu. Teraz prosz, by wszyscy udali si do najbliszego wyjcia z budynku. Przyciskajc palcem wideki, spojrza na Levine'a. - Jeste gotowy? - zapyta. Levine skin gow. Scopes zdj palec z wideek. - Spencer, w poniedziaek przekaesz zarzdowi wszystkie tamy z zapisem tych wydarze. Niech dziaaj zgodnie ze statutem Gene Dyne. A teraz prosz, zacznij wprowadza VXV Tak. Tak, Spencer, wiem. Dzikuj. ycz ci szczcia. Powoli odoy suchawk. Potem dotkn palcami klawiatury - Zaczynamy - powiedzia. Usyszeli szum i wiata przygasy Nagle ogromna omioktna sala zmienia si w wieyczk zrujnowanego domu na Monhegan Island. Rozgldajc si wok, oszoomiony Levine zobaczy, e nie tylko jedna, ale wszystkie ciany pomieszczenia byy ogromnymi ekranami.

450

- Teraz ju wiesz, dlaczego wybraem wieyczk - rzek Scopes, odstawiajc klawiatur. Levine siedzia na kanapie i patrzy jak urzeczony. Za oknami wieyczki widzia galeryjk. Soce wanie wschodzio nad oceanem i morze chono barwy nieba. Mewy kryy nad kutrami w porcie, krzyczc piskliwie, gdy rybacy przetaczali beczki z przynt po nadbrzeu i na odzie. Na wiey jaka posta wstaa z fotela i przecigna si. Mczyzna by niski i chudy, kocisty, na nosie mia grube szka. Niesforny kosmyk wosw stercza mu jak czarne piro na rozczochranej gowie. - No c, Charles - powiedzia. - Witaj na Monhegan Island. Levine zobaczy, e druga posta siedzca w wieyczce - ysawy mczyzna w le dopasowanym garniturze - w odpowiedzi kiwa gow. - Dzikuj - powiedzia mczyzna znajomym gosem. - Pjdziemy do miasteczka? - zapyta wirtualny Scopes. - Jeszcze nie - odpar cyberprzestrzenny Levine. - Wol posiedzie tutaj i popatrze na wypywajce odzie. - Bardzo dobrze. Zagramy jeszcze raz? - Dlaczego nie? Mamy mnstwo czasu do zabicia. Siedzcy w ciemnym gabinecie Levine ze smutnym umiechem spoglda na swojego sobowtra. - Mnstwo czasu do zabicia - powtrzy w ciemnoci Scopes. Nieskoczenie wiele. Tyle czasu dla nich, a tak mao dla nas. - Wybieram temat czas" - powiedzia wirtualny Levine. Sobowtr Scopesa znw usiad w bujanym fotelu, rozkoysa go i rzek: Przyjdzie taki czas, przyjdzie czas Szykowa si na spotkanie wszystkich twarzy; Przyjdzie czas zabija i tworzy... Levine - prawdziwy Levine - wyczu dziwny zapach unoszcy si w gabinecie: ostry, niemal sodki jak wo dawno uschnitych r. Zapieky go oczy i zamkn je, suchajc gosu sobowtra Scopesa: 451

I czas na wszystko, i na dni rk Unoszcych si i rzucajcych pytanie; Czas dla ciebie i czas dla mnie... Zapada cisza i ostatni rzecz, jak usysza Levine, wcigajc do puc trujcy gaz, by jego wasny gos odpowiadajcy cytatem: Czas jest burz, ktra porywa nas wszystkich...".

Epilog
Pustynia wygldaa dziwnie pod cienk warstw cigncych po niebie chmur. Nie bya ju morzem wiata, lecz ciemniejc modr toni zamknit w oddali ostr grani gr. W powietrzu unosi si chd i zapach pustynnej jesieni. Carson i de Vaca spogldali ze szczytu Mount Dragon na poczerniae ruiny pustynnego orodka badawczego GeneDyne. Ogromny podziemny bunkier Wylgarni zmieni si w krater poszarpanego betonu i poskrcanych prtw zbrojeniowych sterczcych z piaskw, otoczony pomaraczowym piercieniem wypalonym przez ogie. Po laboratorium transfekcji plazmidw zosta tylko szkielet poskrcanych w poarze dwigarw Budynki mieszkalne spoglday na to czarnymi oczodoami powybijanych okien. Wszystko, co miao jakkolwiek warto, zostao zabrane wiele tygodni temu. Pozostay tylko skorupy budynkw, jak niemi wiadkowie tego, co si stao. Niczego nie zamierzano odbudowywa. Kryy pogoski, e wojsko planuje wykorzysta te resztki jako cel wiczebnych bombardowa. Jedyn oznak ycia byy kruki pldrujce zniszczon kantyn, krce i pokrzykujce nad czym, co leao w rodku. Za ruinami orodka sterczay z piaskw gruzy innego wymarego miasteczka: Kin Klizhini, Czarnego Domu, zniszczonego przez czas, brak wody i ywioy. Po drugiej stronie krateru wznosi si rzd wie radarowych i anten czekajc na demonta. Daleko w dole, w miejscu gdzie kiedy znajdowa si pot, sta pikap, ktrym przyjechali - samotna kolorowa plama w burej pustce. Carson patrzy na to jak zahipnotyzowany. 453

- Niewiarygodne, e te ruiny dzieli tysic lat - powiedzia cicho. Przebylimy dug drog. A jednak wszystko koczy si tak samo. Pu stynia rzdzi si wasnymi prawami. Zapada cisza. - Dziwne, e nie znaleli Nyea - zauwaya w kocu de Vaca. Carson potrzsn gow. - Biedny sukinsyn. Na pewno umar gdzie tam i sta si erem dla kojotw i spw. Kiedy go znajd, tak jak my znalelimy Mondragna. Wybielay od soca szkielet i worek kamieni. Na samo wspomnienie pomasowa sobie lewe przedrami. Teraz mia w nim sporo metalu i wci pobolewao go na deszcz. Jednak nie tutaj, na pustyni. - Moe powstanie wok tego nowa legenda i za piset lat bd szuka zota Nyea - powiedziaa z umiechem de Vaca. Zaraz jednak spowaniaa. - Wcale mi go nie al. By draniem, zanim jeszcze zmieni go PurBlood. - al mi tylko Singera - rzek Carson. - By z niego naprawd porzdny go. Tak samo jak Harper. I Yanderwagon. aden z nich nie zasuy na to, co ich spotkao. - Mwisz tak, jakby umarli. - Niewielka rnica. De Vaca wzruszya ramionami. - Kto wie? Po tej okropnej wrzawie, jaka podniosa si w mediach, moe GeneDyne sprbuje co zrobi, eby im pomc. Poza tym w pewnym sensie sami s sobie winni. Zawinili, poniewa chcieli urze czywistni wielk i straszn wizj, nie zwaajc na konsekwencje. Carson pokrci gow. - Gdyby to byo prawd, bybym rwnie winny jak oni. - Nie cakiem - zaprotestowaa de Vaca. - Myl, e w gbi duszy zawsze bye sceptycznie nastawiony. - Zadaj sobie to pytanie codziennie, od kiedy wstrzymano dystrybucj PurBlood. Nie jestem pewien. Na ich miejscu te przyjbym transfuzj.

454

De Vaca spojrzaa na niego. - By taki czas, kiedy poszedbym za Scopesem na koniec wiata, gdyby tego zada - wyjani. - On tak dziaa na ludzi. De Vaca nadal patrzya na niego ze zdziwieniem. - Nie na mnie - stwierdzia wreszcie. Carson nic nie powiedzia. - Dziwna sprawa z tym poarem - mrukna de Vaca. - Tak, istotnie - przytakn Carson. - I to wyznanie Scopesa. Jeli mona to tak nazwa. Jestem pewny, e nigdy si nie dowiemy, co na prawd zaszo. Ci dwaj, Scopes i Levine, mieli niedokoczone pora chunki. De Vaca uniosa brwi. - No c, teraz chyba ju je zakoczyli. Carson zastanowi si. - Ciekawe, czy kiedy dokocz projekt X-FIAJ - rzek wreszcie. Teraz, kiedy rozwizalimy problem. - Nigdy - odpara z przekonaniem. - Nikt nie zechce tego tkn. To zbyt niebezpieczne. Poza tym wcale nie wiemy, czy rozstrzygnlimy wszystkie zwizane z tym problemy. Jedno jest pewne: dopiero stanlimy przed powanym zagroeniem, jakim s genetyczne zmiany przyszych pokole, przeksztacanie ludzkiego gatunku. Jeszcze za naszego ycia moemy zobaczy straszne rzeczy, Guy. Sam wiesz, e to nie koniec. Chmury zgstniay i wok pociemniao. Stali bez ruchu. - Lepiej chodmy - powiedziaa wreszcie de Vaca. - Czeka nas duga jazda do Sleeping Ute Mountain. Carson nie ruszy si, nie odrywa oczu od resztek tego, co kiedy byo orodkiem Mount Dragon. - Czekaj tam na ciebie krewni, ktrzy chc ci wreszcie pozna. A take gulasz z jagnicia i domowy chleb. Oraz tace i piewy. I mu sisz uczci pami starego wuja Charleya, ktry uratowa nam tyki na pustyni. Carson z roztargnieniem skin gow.

455

- Chyba nie tchrzysz, co, mieszacu? Obja go ramieniem i umiechna si. Z trudem oderwa oczy od zrujnowanego orodka. Potem spojrza na de Vac i umiechn si. - Ju dawno nie jadem porzdnego gulaszu z jagnicia - owiadczy.

You might also like