Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 133

Martin Buber

Zamienie Boga

Martin Buber Zamienie Boga


Przeoy Pawe Lisicki Opracowa Robert Reszke

Wydawnictwo KR Warszawa 1994

T y t u oryginau: Gottesfinsterniss

C o p y r i g h t by Martin Buber Estate, 1952 C o p y r i g h t f o r the Polish translation by P a w e Lisicki, Warszawa 1994 C o p y r i g h t for annotations by Robert Reszke, Warszawa 1994 C o p y r i g h t for the Polish edition by W y d a w n i c t w o K R , W a r s z a w a 1994

I S B N 83-900683-8-9

PRZEDMOWA

Sprawozdanie z dwch

rozmw

C h c o p o w i e d z i e o d w c h r o z m o w a c h . O jednej, ktra p o z o r n i e s k o c z y a si jak kada inna, c h o przecie n a p r a w d nie zostaa dopeniona, i o drugiej, ktra p o z o r n i e staje si udziaem r o z m o w y . W o b u w y p a d k a c h , chocia za k a d y m razem w b a r d z o r n y sposb, r o z m o w a bya f o r m w a l k i o B o g a o jego pojcie i imi.
* * *

zostaa

przerwana, a jednak osigna w y p e n i e n i e , jakie jedynie r z a d k o

W trakcie trzech k o l e j n y c h w i e c z o r w m w i e m w w y s z e j szkole l u d o w e j w p e w n y m p r z e m y s o w y m miecie w rodk o w y c h N i e m c z e c h o religii jako r z e c z y w i s t o c i " . C h c i a e m przez to w y r a z i proste twierdzenie: w i a r a " nie jest jedynie u c z u c i e m w duszy c z o w i e k a , lecz j e g o w e j c i e m w r z e c z y w i sto w ca rzeczywisto, bez jej r e d u k o w a n i a czy pomniejszania. Jest to proste twierdzenie, a jednak zaprzecza o n o p r z y z w y c z a j e n i u m y l o w e m u , i dlatego, aby u c z y n i je z r o z u m i a y m , trzeba b y o trzech w i e c z o r w , i to nie t y l k o trzech w y k a d w , lecz r w n i e nastpujcych p o nich dyskusji. W trakcie tych dyskusji z a u w a y e m co, c o b y o dla mnie uciliwe. W y r a n i e b y o w i d a , e dua cz suchaczy to r o b o t n i c y , ale aden z nie zabra gosu. Ci, k t r z y zadawali pytania, dzielili si w t p l i w o c i a m i i zgaszali u w a g i , byli to g w n i e studenci (trzeba w i e d z i e , e w miecie z n a j d o w a si sawny, stary

uniwersytet), chocia w r d suchaczy z n a j d o w a l i si take przedstawiciele i n n y c h r o d o w i s k ; ale t y l k o r o b o t n i c y milczeli. D o p i e r o p o d koniec trzeciego w i e c z o r u wyjania si o w a , bolesna ju dla mnie, o k o l i c z n o . P o d s z e d d o mnie m o d y r o b o t n i k i powiedzia: W i e pan, tutaj tak w s a m y m r o d k u t u m u nie m a m y o c h o t y r o z m a w i a , g d y b y jednak spotka si pan z nami jutro, m o g l i b y m y w s z y s t k o o m w i " . O c z y w i c i e , z g o d z i e m si. N a s t p n e g o dnia bya niedziela. P o obiedzie Wrd robotnikw na znajdowa wci si pewien, poszedem ju, gdy w u m w i o n e miejsce, i teraz r o z m a w i a l i m y a d o w i e c z o r a . niemody mczyzna, ktrego musiaem spoglda,

p r z y s u c h i w a mi si jak kto, k t o n a p r a w d chce sucha. C o t a k i e g o zdarzao si r z a d k o , a jeli n a w e t w o g l e si zdarzao, to najczciej jeszcze wanie w r d r o b o t n i k w , k t r y c h interesuje nie tyle prelegent (jak to ma miejsce w p r z y p a d k u p u b l i c z n o c i mieszczaskiej), lecz raczej to, co ma on d o powiedzenia. tak, jak M c z y z n a ten mia t w a r z przycigajc u w a g

pastuszek na staroflamandzkim obrazie przedstawiajcym P o k o n Pasterzy pasterz w gecie adoracji w y c i g a ramiona d o bka. Nie wygldao wprawdzie na to, e siedzcy naprzeciwko m c z y z n a pragnie w y k o n a taki gest, j e g o twarz nie bya tak przejrzysta, jak t w a r z pasterza z obrazu; m o n a jednak b y o z a u w a y , e c z o w i e k w sucha i r o z w a a w taki sam s p o s b p o w o l i i z przejciem. W k o c u zabra gos. Zyskaem d o w i a d c z e n i e " o w i a d c z y p o w o l i i z naciskiem, p o w t a r z a j c z w r o t , j a k i e g o mia u y w r o z m o w i e z N a p o l e o n e m a s t r o n o m Laplace, w s p t w r c a k a n t o w s k o - l a p l a c e ' o w s k i e j teorii p o w s t a nia wiata e nie p o t r z e b u j hipotezy B g , aby r o z e z n a w a si w w i e c i e " . S o w o h i p o t e z a " w y p o w i a d a w taki s p o s b , jakby sam uczszcza na w y k a d y t e g o w y b i t n e g o badacza natury, k t r y naucza w o w y m p r z e m y s o w y m miecie u n i w e r s y t e c k i m , i zmar n i e d a w n o w w i e k u osiemdziesiciu piciu lat. T o wanie o n , g d y b y nie z a j m o w a si z o o l o g i , lecz okreleniem B g " dla s w o j e j idei natury. wiatopogldem, m g b y przemawia p o d o b n y m tonem, chocia sam nie pogardzi

O s z c z d n e s o w a m c z y z n y uderzyy mnie. P o c z u e m , e zostaem przeze gbiej p o r u s z o n y , e zostaem wyzwany. mwi W p r a w d z i e dotychczas rozprawialimy p o w a n i e , ale jednak do nie z o b o w i z u j c o , lecz o t o nagle trzeba b y o r z e c z o w o i t w a r d o . G d z i e miaem szuka o d p o w i e d z i , ktra o d p o w i a d a a b y temu c z o w i e k o w i ? P r z e z chwil z a s t a n o w i e m si w tej nagle z a g s z c z o n e j atmosferze. W y d a o mi si, e m u s z zacz o d wstrznicia p e w n o c i j e g o p r z y r o d n i c z e g o wiatop o g l d u , z jak myla o w i e c i e " , w k t r y m si r o z e z n a j e " . C to za wiat? C z y to, c o z w y k l i m y n a z y w a wiatem z m y s w " , w k t r y m s c y n o b r o w a czerwie i ziele t r a w y , d w i k i c-dur i h-mol, smak jabka i p i o u n u , b y o c z y m i n n y m jak t y l k o s k u t k i e m zetknicia si naszych o s o b l i w i e uksztatow a n y c h z m y s w z o w y m i n i e w y o b r a a l n y m i procesami, ktrych istot z dawien d a w n a usiuje okreli f i z y k a , z a w s z e daremnie? C z e r w i e n i , w rzeczach" ktr w i d z i e l i m y , nie b y o ani ani tu tam w d u s z a c h " ; ich zderzenie

p o w o d o w a o w y b u c h i jasno, ktre trway d o p t y , d o p k i w r a l i w e na czerwie o k o i w y t w a r z a j c e czerwie d r g a n i e " z n a j d o w a y si naprzeciw siebie. G d z i e wiat i jego p e w n o ? Nieznane a przecie przedmioty" nieuchwytne tam, pozornie tak dobrze znane, tak podmioty" tutaj, i ich obu

rzeczywiste, a przecie zarazem tak s z y b k o o d c h o d z c e w niebyt spotkanie, z j a w i s k a " przedmioty", ani przez c z y to nie trzy wiaty, ktre nie ani przez same ani przez ich same p o d m i o t y " , s p o s b ju obj przez aden z o s o b n a

spotkanie? C z y m b y o m i e j s c e " , w k t r y m m o g l i m y myle o w e tak sobie p r z e c i w n e wiaty razem, c z y m b y b y t p o d t r z y m u j c y ten w i a t " , k t r y nagle sta si w t p l i w y ? G d y skoczyem, w mrocznej sali p a n o w a o cikie milczenie. W t e d y m c z y z n a , k t r e g o twarz p r z y p o m i n a a oblicze pastuszka, p o d n i s nabrzmiae p o w i e k i , ktre przez cay czas mia o p u s z c z o n e , i p o w i e d z i a w o l n o i z naciskiem: M a pan r a c j " . Siedziaem naprzeciw n i e g o z a s k o c z o n y . C uczyniem? D o p r o w a d z i e m m c z y z n d o p r o g u g m a c h u , g d z i e zasiada na tronie majestatyczny b y t , k t r e g o w i e l k i f i z y k , peen w i a r y

Pascal nazwa B o g i e m f i l o z o f w . C z y t e g o chciaem? C z y ten, d o k t r e g o chciaem g o d o p r o w a d z i , nie b y i n n y m tym, do ktrego mona powiedzie t y " ? Z m i e r z c h a o , b y o p n o . N a s t p n e g o dnia rano musiaem w y j e d a . N i e m o g e m tu zosta, jak w a c i w i e p o w i n i e n e m b y u c z y n i , nie m o g e m p j d o f a b r y k i , g d z i e p r a c o w a w c z o w i e k , nie m o g e m zosta jego k o l e g , nie m o g e m razem z n i m w i e ycia, nie m o g e m z d o b y j e g o y c i o w e g o zaufania, nie m o g e m stworzenia, mu ktre pomaga i razem z nim p o d a dzieo stworzenia. drog przyjmuje Mogem Bogiem, z w a n y m przez Pascala B o g i e m A b r a h a m a , Izaaka i J a k u b a

jedynie o d p o w i e d z i e m u na jego spojrzenie.


* * *

Jaki czas p n i e j b y e m g o c i e m p e w n e g o z a c n e g o , starego myliciela. P o z n a e m g o niegdy na k o n f e r e n c j i , na k t r e j wygasza on wykad o powszechnej szkole l u d o w e j , a ja o w y s z e j szkole l u d o w e j . T o nas zbliyo. B y l i m y b o w i e m z g o d n i c o d o t e g o , e s o w o l u d " w o b u w y p a d k a c h trzeba r o z u m i e w r w n i e s z e r o k i m znaczeniu. Z a s k o c z y o mnie w t e d y p r z y j e m n i e , e w siwiejcy ju c z o w i e k na wstpie w y k a d u p o p r o s i nas, aby z a p o m n i e o w s z y s t k i m , c o jak n a m si w y d a w a o w i e m y z ksiek o j e g o filozofii: w ostatnich latach a b y y to lata w o j n y r z e c z y w i s t o tak daa m u o sobie zna, e wiele spraw musia przemyle o d n o w a . Staro to co wspaniaego, o ile nie z a p o m n i si, c o znaczy z a c z y n a ; ten stary c z o w i e k nauczy si t e g o g r u n t o w n i e chyba dopiero na stare lata. W c a l e nie u d a w a m o d e g o , n a p r a w d b y tak stary, jak by, lecz w m o d z i e c z y s p o s b , z a c h o w u j c w i a d o m o zaczynania. Mieszka w i n n y m miecie u n i w e r s y t e c k i m , tamtejsze r o d o w i s k o pooonym teologiczne bardziej na zachd. G d y

zaprosio mnie, a b y m m w i d o nich o p r o f e t y z m i e , zamieszkaem u t e g o starego c z o w i e k a . W j e g o d o m u p a n o w a d o b r y duch: d u c h zakniony ycia, k t r e m u nie narzuca o n o ogranicze i nie w y z n a c z a d r g .

K t r e g o dnia rano wstaem s k o r o wit, e b y p r z e c z y t a korekt. P o p r z e d n i e g o w i e c z o r u o t r z y m a e m szczotki p r z e d m o w y d o m o j e j ksiki, a p o n i e w a z a w a r e m w niej s w e g o r o d z a j u w y z n a n i e , chciaem j przed d r u k i e m jeszcze raz uwanie przeczyta. W z i e m w i c papiery na d, d o p r a c o w n i , ktra zostaa mi ofiarowana na w y p a d e k potrzeby. T u t a j jednak siedzia ju za s w o i m b i u r k i e m g o s p o d a r z . Z a l e d w i e w y g o s i s o w a powitania, zapyta, c o t r z y m a m w rku. G d y m u odpowiedziaem, zada mi pytanie, czy nie z e c h c i a b y m m u t e g o przeczyta. Z r o b i e m to z przyjemnoci. Sucha przyjanie, lecz z w y r a n y m zaskoczeniem ba, z rosncym zdumieniem. K i e d y s k o c z y e m , zapyta (zrazu m w i z ociganiem, p o t e m za, p o c h w y c o n y przez nieodpart potrzeb, z coraz w i k s z y m przejciem): J a k m o e pan tak w k k o p o w t a r z a s o w o Bg? Jak m o e pan si s p o d z i e w a , e czytelnicy p r z y j m to s o w o w takim znaczeniu, w jakim pan chce, aby zostao przyjte? T o , c o ma pan na myli, jest przecie w y n i e s i o n e p o n a d w s z e l k m o l i w o l u d z k i e g o rozumienia i p o j m o w a n i a wanie ten stan wyniesienia chce pan przekaza. W y p o w i a d a j c jednak s o w o Bg, w y d a j e je pan na up l u d z i o m . K t r e s p o r d s w l u d z k i e g o jzyka jest r w n i e n a d u y w a n e , plamione i p r o f a n o w a n e ! N i e w i n n a k r e w w y l a n a z p o w o d u t e g o s o w a odebraa m u ca j e g o wietlisto. W s z e l k a niesprawiedliwo, ktr musiao u k r y w a , zatara w a c i w y m u sens. Syszc, e to, co n a j w y s z e , okrela si mianem Boga, m a m czasem wraenie, e sucham b l u n i e r s t w a " . Zapaay dziecinnie jasne o c z y , sam g o s pon. wypeni pynny blask w c z e s n e g o poranka. Czuem, Potem jakby

siedzielimy przez c h w i l w milczeniu n a p r z e c i w siebie. Izb wiato sczyo w e mnie si. N i e m o g d o k a d n i e odda t e g o , c o w t e d y p o w i e d z i a e m , m o g to jedynie z g r u b s z a n a s z k i c o w a . T a k " o d p a r e m z w s z y s t k i c h s w l u d z k i c h to jest najbardziej brzemienne. a d n e inne nie zostao tak skalane, tak poszargane. Wanie dlatego nie w o l n o mi si g o P o k o l e n i a ludzi p r z y g n i o t y to s o w o brzemieniem wyrzec. penego

utrapie ycia i p o w a l i y je na ziemi; ley o n o tam w k u r z u i d w i g a cay ludzkie brzemi. P o k o l e n i a rozdary to s o w o na

strzpy przez rozamy religijne. L u d z i e zabijali dla n i e g o i umierali za nie. N o s i o n o lady p a l c w i k r w i ich w s z y s t k i c h . G d z i e b y m znalaz s o w o , dziki k t r e m u tak a d e k w a t n i e m g b y m okreli to, c o n a j w y s z e ! G d y b y m w z i najczystsze, paajce najsilniejs z y m blaskiem pojcie z samego dna skarbca f i l o z o f w , m g b y m w n i m u c h w y c i jedynie n i e z o b o w i z u j c y obraz m y l o w y , nie b y a b y to jednak o b e c n o t e g o , k o g o m a m na myli i umieraniem. J e g o m a m na myli tego, k t r e g o pokolenia ludzi czciy i poniay s w o i m szalonym yciem j e g o , o k t r y m mylay l u d z k i e p o k o l e n i a , u d r c z o n e p i e k e m i z d o b y w a j c e niebo. T o p r a w d a , e w y m a l o w a n e w a s n y m i rkami k a r y k a t u r y ludzie p o d p i s y w a l i imieniem Boga, e zabijali si i m w i l i : W imi B o g a . A l e g d y cay ich o b d i k a m s t w o ustpuj, g d y staj oni w o b e c n i e g o i nie m w i ju O n , on, lecz w z d y c h a j T y , ty, g d y w s z y s c y w y k r z y k u j ty samo jedno, i g d y d o d a j w t e d y sowo Bg c z y nie w z y w a j w t e d y B o g a p r a w d z i w e g o , ktry jest J e d n y m y j c y m B o g i e m dzieci czowieczych? C z y nie jest o n tym, ktry je s y s z y , ktry je w y s u c h u j e ? I czy wanie nie przez to s o w o B g imieniem s o w o w e z w a n i a , ktre stao si nie zostao o n o u w i c o n e p o w s z e czasy w e go, poniewa buntuj si oni przeciw

w s z y s t k i c h l u d z k i c h jzykach? M u s i m y p o w a a tych, k t r z y zakazuj u y w a n i a b e z p r a w i u i s w a w o l i ludzi tak czsto p o w o u j c y c h si na o t r z y m a n e o d B o g a u p o w a n i e n i e ; ale nie w o l n o nam w y z b y si t e g o sowa. Jak a t w o m o n a to z r o z u m i e , g d y n i e k t r z y dla ratowania n a d u y w a n y c h s w p r o p o n u j milcze przez jaki czas 0 rzeczach ostatecznych! A l e w t a k i s p o s b nie da si ich u r a t o w a . N i e m o e m y oczyci s o w a B g , nie m o e m y g o u d o s k o n a l i ; m o e m y jednak, cho s o w o to jest ju splamione 1 poszargane, podnie je z ziemi, aby stao si naszym w s p o m o e n i e m w g o d z i n i e wielkiej t r o s k i . " W izbie z r o b i o si b a r d z o jasno. w i a t o ju si nie sczyo wiato tu b y o . Stary c z o w i e k wsta, p o d s z e d d o mnie, p o o y mi do na ramieniu i p o w i e d z i a : M w m y d o siebie t y " . R o z m o w a zostaa speniona. T a m b o w i e m , g d z i e d w a j s p r a w d z i w i e razem, s w imi B o g a .

P r a w d z i w e pitno danej e p o k i daje si n a j p e w n i e j p o z n a p o t y m , jaki stosunek panuje midzy religi a rzeczywistoci. W jednej epoce rzeczywistoci jest to, w co ludzie w i e r z " , e jest o d nich niezalene i istniejce samo w sobie to r z e c z y w i s t o , z ktr pozostaj w realnym zwizku, ktrej za wyobraenie m o g o c z y w i c i e z d o b y , z c z e g o zdaj sobie spraw, jedynie w nader niedostatecznym stopniu. W innej e p o c e , p r z e c i w n i e miejsce r z e c z y w i s t o c i za k a d y m razem z a j m u j e albo jej w y o b r a e n i e , ktre si wanie m a " i dziki temu mona je w y k o r z y s t y w a , albo te to, c o p o w y o b r a e n i u p o z o s t a o , czyli pojcie, w k t r y m z a c h o w a y si jedynie w y b l a k e lady d a w n e g o obrazu. L u d z i e , k t r z y w takich e p o k a c h jeszcze s r e l i g i j n i " , najczciej nie zauwaaj, e midzy nimi i p e w n niezalen o d nich r z e c z y w i stoci nie zachodzi ju relacja p o j m o w a n a przez nich jako religijna. O w a p o z o r n i e religijna relacja spenia si b o w i e m w obrbie ich wasnego ducha, ktry obejmuje usamodzielnione obrazy i i d e e " . Pojawia si wtedy take, mniej lub bardziej wyranie, o s o b l i w y typ ludzi, k t r z y u j m u j ten stan rzeczy jako u p r a w n i o n y . L u d z i e ci sdz, e religia n i g d y nie bya c z y m i n n y m , jak t y l k o p r o c e s e m w e w n t r z p s y c h i c z n y m , k t r e g o w y t w o r y s p r z e n o s z o n e " na paszczyzn sam w sobie fikcyjn, w y p o s a o n jednak przez dusz w charakter rzeczywistoci 1 . E p o k i kultury m w i ci ludzie

m o n a przecie odrnia ze w z g l d u na si sugestywnoci, jak daje o w a projekcja, b o przecie czowiek, ktry wzbi si d o jasnoci w i e d z y , musi w k o c u r o z p o z n a , e kady r z e k o m y dialog z t y m , c o boskie, b y t y l k o m o n o l o g i e m , czy raczej jedynie d i a l o g i e m rnych warstw Jani. S k o r o tak, t o j a k uczyni to w naszej epoce przedstawiciel tego typu l u d z i t r z e b a obwieci, e B g u m a r " . O b w i e s z c z e n i e to naprawd nie m w i nic innego, jak t y l k o tyle, e czowiek straci zdolno uchwytywania i bezporedniego odnoszenia si d o r z e c z y w i s t o c i p o prostu o d e niezalenej, a take, e straci o n z d o l n o s u g e s t y w n e g o przedstawiania jej w obrazach, ktre nie s reprezentantami tej rzeczywistoci w o b e c ogldu, ktry nie dosiga jej samej. Posiadane przez rodzaj ludzki wielkie obrazy B o g a nie rodz si b o w i e m z fantazji, lecz z p r a w d z i w y c h spotka z p r a w d z i w m o c i c h w a bosk. O ile zmniejsza si z d o l n o spotykania r z e c z y w i s t o c i o d nas p o p r o s t u niezalenej, c h o dostpnej naszemu z w r c e n i u si k u niej i oddaniu, o tyle te zmniejsza si ludzka sia u j m o w a n i a w o b r a z a c h t e g o , co boskie.

T e g o , c o zostao p o w i e d z i a n e , nie naley r o z u m i e w ten s p o s b , e pojcie B o g a p o j c i o w e ujcie t e g o , co b o s k i e jako takie w ogle moe szkodzi konkretnemu stosunkowi religijnemu. W s z y s t k o zaley o d t e g o , o ile pojcie B o g a m o e sprosta rzeczywistoci, ktr si ma na myli, czyli jej wanie j a k o rzeczywistoci. I m bardziej abstrakcyjne jest o w o pojcie, w t y m w i k s z y m stopniu abstrakcja musi zosta z r w n o w a o n a p r z e z w i a d e c t w o y w e g o dowiadczenia, z k t r y m nie t y l k o czy si ona w system m y l o w y , ale z k t r y m jest cile zwizana. I m dalsze jest t o pojcie o d w s z e l k i e g o a n t r o p o m o r f i z m u , t y m bardziej p o t r z e b u j e o n o o r g a n i c z n e g o uzupenienia p o p r z e z w y r a a n i e bezporednioci i n i e j a k o bliskoci y c i o w e j ,

ktrej czowiek dowiadcza w s w y c h spotkaniach z tym, c o boskie czy to jako zagroenia, czy bogoci, czy te w s k a z w k i . Wszelki a n t r o p o m o r f i z m czy si z potrzeb z a c h o w a n i a k o n k r e t n o c i spotkania w r a z z t y m , c o stanowi jego d o w d . z a c h o w a n i a kontroli nie jest jednak p r a w d z i w y m Pragnienie korzeniem

antropomorfizmu: w samym spotkaniu otwiera si przed nami co nieubaganie a n t r o p o m o r f i c z n e g o co, c o d o m a g a si w z a j e m noci, T y , ktre stoi przed w s z e l k i m pocztkiem. N i e mniej ni d o g o d z i n w i e l k i c h o b j a w i e , o k t r y c h dosza d o nas b e k o t l i w a wie, o d n o s i si to d o tych c h w i l n a s z e g o s k r o m n e g o ycia, w k t r y c h dostrzegamy rzeczywisto o d nas p o prostu niezalen (czy to jako m o c , czy jako wspaniao). Z a p r o g i e m n a s z e g o w i e k u , lecz niedaleko o d n i e g o , w nauce S p i n o z y m o n a znale znaczcy p r z y k a d k o n i e c z n o c i uzupenienia p r a w d z i w e g o pojcia B o g a o w y k a d n i t e g o , co c z o w i e k p o l u d z k u d o w i a d c z a . W y d a j e mi si, e w S p i n o z jaskim ujciu a t r y b u t w b o s k i c h w y r a a si n a j w i k s z y w y s i e k a n t y a n t r o p o m o r f i c z n y , na jaki z d o b y si d u c h ludzki. S p i n o z a okrela liczb a t r y b u t w boskiej substancji jako n i e s k o c z o n ; d w o m a z nich n a z y w a n y m i jednak p o imieniu s r o z c i g o " i m y l e n i e " , czyli i n n y m i s o w y K o s m o s i D u c h . W s z y s t k o , c o n a m dane z a r w n o spoza nas jak i w nas okrelaj razem tylko d w a z nieskoczonej liczby a t r y b u t w B o g a . T a w y p o w i e d Spinozy oznacza midzy innymi ostrzeenie przed utosamianiem Boga z d u c h o w zasad" p r b y takie z coraz w i k s z y m naciskiem usiuje si p o d e j m o w a z w a s z c z a w n a s z y m w i e k u : rwnie D u c h jest przecie tylko niejako jedn z anielskich postaci, w k t r y c h o b j a w i a si B g . Przede w s z y s t k i m jednak, m i m o caej abstrakcyjnoci w y w o d w , m w i si tutaj w niedocignienie jasny s p o s b o w i e l k o c i B o g a . A jednak o w o n a j w y s z e p o j c i e B o g a zostaoby w y g n a n e d o sfery mylenia d y s k u r s y w n e g o i oddzielone o d religijnej k o n k r e t n o c i , g d y b y S p i n o z a nie w p r o w a d z i d o s w o j e j nauki elementu, k t r y c h o b y p o m y l a n y jako c z y s t o intelektualny" jest przecie ugruntowany na tamtym d o w i a d c z e n i u , jakie z g o d n i e ze sw istot w y d o b y w a ludzi z obszaru mylenia abstrakcyjnego i w p r o w a d z a ich w rzeczywist

relacj z t y m , c o rzeczywiste: w mio. Spinoza tak n a p r a w d w y c h o d z i nie o d pojcia, ale od k o n k r e t n e g o faktu (chocia j e g o opis jest tutaj, jak zreszt w s z d z i e , o p i s e m cile p o j c i o w y m ) , bez k t r e g o ujcie p o j c i o w e nie b y o b y m o l i w e : wychodzi w i c o d faktu, e istniej ludzie, k t r z y miuj B o g a (liczni czy nieliczni, o b o j t n e , w k a d y m razie o n w y r a n i e o t y m wiedzia z w a s n e g o dowiadczenia). T ich mio B o g a r o z u m i e o n jednak jako mio B o g a d o siebie s a m e g o mio, ktra aktualizuje si p o p r z e z stworzenie i zawiera w sobie z a r w n o mio ludzi d o n i e g o , jak i j e g o mio d o ludzi. Z a t e m B g , dla k t r e g o wanie d u c h i natura s t y l k o d w i e m a z n i e s k o c z o n e j liczby w a c i w o c i , miuje. A p o n i e w a j e g o mio o b j a w i a si w naszej mioci d o n i e g o , musi b y ona w s t o s u n k u d o niej identyczna. I tak najbardziej skrajny antyantropomorfizm przeobraa si w wysublimowan antropomorfi. Rwnie tutaj ostatecznie u z n a j e m y nasze spotkanie z rzeczywistoci B o g a jest to p r a w d z i w e spotkanie, p o n i e w a d o c h o d z i d o n i e g o cho my, jako s k o c z o n e istoty naturalne tutaj w spostrzeeniu identycznoci mioci B o s k i e j z nasz (unum et idem), i d u c h o w e , nie jestemy przecie tosami z N i e s k o c z o n y m .

3 Spinoza obra za p u n k t w y j c i a zdania twierdzce, e B g istnieje, i to nie jako zasada d u c h o w a b y m o e nie egzystujca p o z a myleniem m y l c e g o o niej, lecz jako zasada, ktra istnieje j a k o r z e c z y w i s t o r z e c z y w i s t o istniejca w sobie, w peni niezalena o d n a s z e g o jestestwa. T o wanie w y r a a Spinoza przez pojcie substancji. Zakoczy natomiast zdaniami, pojciem z k t r y c h w y n i k a , e B g jest w r z e c z y w i s t e j relacji z nami, a m y z nim; oba te fakty Spinoza okreli w s p l n y m i n t e l e k t u a l n e j " mioci B o g a , p r z y c z y m p r z y m i o t n i k intelekt u a l n y " naley r o z u m i e w y c h o d z c o d a n t y a n t r o p o m o r f i c z n e j tendencji filozofa, k t r e m u zaleao na t y m , aby p o o y kres l u d z k i e m u w y m y l a n i u o b r a z w B o g a , a w i c na nadaniu jak

najszerszego zasigu biblijnemu z a k a z o w i tworzenia o b r a z w , nie naruszajc p r z y t y m , jak to zostao p o w i e d z i a n e , rzeczywistoci relacji B o g a i c z o w i e k a . Jeli za to ostatnie m u si nie udao, to dlatego, e chcia dostrzega jedynie n a j w y s z y stopie tej relacji, a nie jej fundament, czyli dialogik midzy B o g i e m a czowiekiem: boskie zagadnicie przejawiajce si w tym, co nas spotyka, i ludzk o d p o w i e d przejawiajc si w tym, co czynimy i na c o zezwalamy. Spinoza w y j a w i jednak s w j zamiar w y s t a r c z a j c o jasno. Mylenie n a s z e g o w i e k u charakteryzuje usiowanie rne c o d o istoty. Z m i e r z a o n o d o t e g o , aby z jednej strony z a c h o w a ide t e g o , c o boskie, jako specyficzn d o m e n religii, z d r u g i e j za, aby zniszczy realno idei B o g a a w r a z z ni r z e c z y w i s t o n a s z e g o odniesienia d o n i e g o . Proces ten przebiega na rne sposoby: jawnie i skrycie, a p o d y k t y c z n i e i hipotetycznie, w y raany w j z y k u m e t a f i z y k i czy p s y c h o l o g i i . N a pocztku naszej epoki p o d j t o d u g o zapoznawan, a i dzi nie docenian, polemik ze Spinoz. C h o d z i o zdanie, ktre ( o b o k wielu w a r i a n t w ) z n a j d z i e m y w r d o s o b l i w y c h notatek p o c h o d z c y c h z p n e g o o k r e s u t w r c z o c i K a n t a : B g nie jest substancj zewntrzn, a jedynie m o r a l n y m stosunkiem w n a s " . K a n t w p r a w d z i e nie zatrzyma si na t y m stwierdzeniu z cigle o d n a w i a n y m n i e p o k o j e m przedstawia w tych samych notatkach tezy zupenie p r z e c i w s t a w n e ; czytelnik jednak, k t r y nie zlknie si m o z o u i b l u w i c y c h si z przebrniciem przez t lektur, zrozumie w k o c u , e jest tam przecie to, c z e g o K a n t ostatecznie szuka i c o usiowa u c h w y c i : B g , k t r y ustanawia to, co f i l o z o f okreli niegdy mianem postulatu p r a k t y c z n e g o r o z u m u " . B g , ktry p r z e z w y c i a sprzecznoci m i d z y bezwarunkowoci dania i u w a r u n k o w a n i e m w s z e l k i e g o i m m a n e n t n e g o u g r u n t o wania, i k t r y jest p o d s t a w w s z e l k i e j m o c y z o b o w i z y w a n i a w o g l e " . P o b u d k a o w e g o n i e p o k o j u K a n t a p o c h o d z i wanie std, e B g , k t r y jest n i c z y m i n n y m , jak t y l k o stosunkiem w nas, nie m o e t e g o d o k o n a , jedynie b o w i e m to, co samo jest absolutne, m o e nada absolutn m o c o b o w i z u j c . filozofii Kant p r b o w a n i e g d y o m i n o w fundamentaln trudno s w e j moralnej, zastpujc p o j e d y n c z e g o c z o w i e k a spoecze-

s t w e m l u d z k i m , ktre miao p o w s t a dziki zasadzie moralnej. C z y nie d o w i a d c z a m y samotnoci, e napicie jednak w midzy gbi kadej p r a w d z i w e j dobrem a zem, midzy

spenieniem a u c h y b i e n i e m przez t e g o p o j e d y n c z e g o c z o w i e k a t e m u czemu, c o r o z u m i e m y przez m y " , r w n i e istnieje p o z a w s z e l k i m uspoecznieniem ba, d o p i e r o wanie tam n a p r a w d istnieje? A przecie z samej istoty nie jestem w stanie p o j m o w a siebie ani jako ostatecznej p r z y c z y n y o w e g o w y p o w i e d z i a n e g o d o mnie s a m e g o T a k i N i e , ani jako porczyciela b e z w a r u n k o w o c i , ktrej w c a l e nie posiadam w y p o w i a d a j c o w o T a k i Nie, gdy jedynie d d o niej. Spotkania z pramow, z p r a m w c T a k i N i e nie m o n a zastpi przez spotkanie z sob.

4 Z e z r o z u m i a y c h w z g l d w na d r o d z e d o odrealnienia B o g a n o w o y t n e mylenie nie z a s p o k o i o si z r e d u k o w a n i e m g o d o zasady moralnej. Istotne usiowanie f i l o z o f i i p o K a n c i e zmierza d o p r z y w r c e n i a t e g o , c o absolutne, j a k o t a k i e g o a w i c jako e g z y s t u j c e g o nie w n a s " lub c h o c i a nie jedynie w nas. Przekazane imi B o g a " trzeba z a c h o w a ze w z g l d u na gbi j e g o k o n t e k s t u , lecz w taki s p o s b , e w s z e l k i z w i z e k B o g a z k o n k r e t n o c i n a s z e g o ycia j a k o w y s t a w i o n e g o na jeden z p r z e j a w w B o g a musi sta si b e z s e n s o w n y . W wiecie H e g l a nie ma ju (jeli abstrahuje si o d s k i e r o w a n y c h w zupenie inn stron j e g o j u w e n i l i w ) t e g o , co z samej zasady b y o u z n a w a n e za p e w n e przez takich mylicieli jak Platon i P l o t y n , Descartes i Leibniz: rzeczywistoci ogldu lub kontaktu, ktre bezp o r e d n i o okrelaj nasze jestestwo. T o c o d u c h o w e , a c o n a z y w a m y B o g i e m " , i t o , c o jest jedynie r z e c z y w i s t e " z istoty dostpne jest t y l k o r o z u m o w i , a nie c a k o w i t o c i czowieka y j c e g o s w y m k o n k r e t n y m yciem. R a d y k a l n y akt abstrahowania, o d k t r e g o dla H e g l a zaczyna si f i l o z o f o w a n i e , nakazuje zatopi w r a z z w s z e l k pozosta r z e c z y w i s t o c i jestestwa rozum r w n i e r z e c z y w i s t o Ja i T y . T o , c o absolutne

wiata, idea, a w i c B g " aby doj d o urzeczywistnienia i penej w i a d o m o c i s a m e g o siebie, w e d u g H e g l a p o s u g u j e si, jak w s z e l k i m i n n y m , take l u d z k i m p o w s t a w a n i e m i r o z w o j e m w naturze i historii. B g jednak nie wstpuje w realn, bezporedni relacj z nami, nie z e z w a l a nam na w e j c i e w tak relacje z nim. Jednoczenie H e g e l z a j m u j e d w o j a k i e s t a n o w i s k o w o b e c Spinozjaskiej amor Dei. y c i e B o g a i element b o s k i " m w i H e g e l m o e zosta o b j a w i o n e j a k o gra mioci z sam s o b " ; zaraz jednak dodaje: i d e a ta zniy si a d o moralizatorstwa i c k l i w o c i , jeli zabraknie w niej miejsca dla p o w a g i , b l u , cierpliwoci i pracy t e g o , c o n e g a t y w n e . " Z t e g o zupenie p o p r a w n e g o r o z u m o w a n i a (ktre o c z y w i c i e zupenie nie o d p o wiada i d e o m S p i n o z y ) w y n i k a dla H e g l a , e sam B g musi zosta w c i g n i t y d o procesu d i a l e k t y c z n e g o , w k t r y m p o j a w i a j si i s p r z e z w y c i a n e negacje. W ten s p o s b jednak k o n k r e t n e s p o t k a n i e B o g a ze sprzecznoci, jaka o b j a w i a si w o b r b i e o s o b i s t e g o i h i s t o r y c z n e g o jestestwa l u d z k i e g o , odsya si w sfer fikcji. Substancja, ktra ujawnia nam natur i ducha, czyli t y l k o d w a z n i e s k o c z o n e j liczby s w y c h a t r y b u t w , a przecie zezwala na rozbynicie w naszej s k o c z o n e j mioci s w e j mioci n i e s k o c z o n e j , staa si tutaj p o d m i o t e m o b e j m u j c e g o ducha i natur procesu absolutnego p o d m i o t e m , ktry wanie w t y m procesie w n i e o d p a r t y m p a r c i u " z d o b y w a sw p r a w d , w i a d o mo s a m e g o siebie. W t y m procesie, w k t r y m chytro r o z u m u wiata k a e n a m i t n o c i o m p r a c o w a dla siebie", i n d y w i d u a " zostaj z o o n e w ofierze i o d r z u c o n e " . P o d s t a w o w y temat wszelkiej religii, przez f i l o z o f i e ateistyczne" jedynie odmieniany na rne s p o s o b y dramatyczne N a p r z e c i w ograniczonego i b e z g r a n i c z n e g o bytu zostao usunite, p o n i e w a miejsce t e g o N a p r z e c i w zajo p o z b a w i o n e partnera, w s z y s t k o poerajce i w s z y s t k o w y k o r z y s t u j c e wadanie z m a g a j c e g o si z sob i o siebie ducha wiata. C h c c z a c h o w a religi w z m i e n i o n e j postaci, w ktrej t o , c o o b j a w i o n e " , u z y s k a o b y spenienie jako t o , c o j a w n e " , H e g e l p o d k o p a jej realno w epoce, u ktrej kresu stoimy. J u nie ma w B o g u nic t a j e m n i c z e g o " mwi H e g e l o t y m , j e g o zdaniem, n a j w y s z y m , stopniu. Istotnie nic,

t y l k o e to, co tu i teraz okrela si m i a n e m B o g a , nie m o e ju by dla c z o w i e k a B o g i e m , k t r y s p o t y k a g o najtajniej i zarazem jawnie w jego w t p l i w o c i a c h i uniesieniach.

5 Stwierdzenie N i e t z s c h e g o , e B g umar, a my g o zabilimy, patetycznie streszcza k r a c o w sytuacj e p o k i . Jednak w y r a n i e j jeszcze ni to o b w i e s z c z e n i e p o d c h w y t u j c e , tyle e w zmienion y m tonie i sensie, p e w n w y p o w i e d Hegla 2 , p r z e m a w i a j usiowania, by p o n o w n i e w y p e n i tak z a r y s o w a n pustk h o r y z o n t u bycia. W s k a e m y jedynie na d w a szczeglnie doniose. P u n k t e m w y j c i a B e r g s o n a jest fakt des effort createur que manifeste la vie [ w y s i k u t w r c z e g o , k t r y manifestuje y c i e " ] . M w i o n , e effort [ w y s i e k " ] j e s t w y s i k i e m B o g a [est de Dieu], o ile nie jest s a m y m B o g i e m " . D r u g a cz t e g o zdania u n i e w a n i a pierwsz. P r z e d e w s z y s t k i m dlatego, e denie, a w i c proces czy f o r m a p i e r w o t n a procesu, nie m o e b y o k r e l o n e mianem B o g a , o ile nie chce si zupenie o d e b r a p o j c i u B o g a j e g o sensu. Z w a s z c z a jednak c h o d z i o to, e d e c y d u j c e dowiadczenia religijne c z o w i e k a nie s z d o b y w a n e tam, g d z i e t w r c z a sia dziaa bez sprzecznoci, lecz tam, g d z i e o b o k siebie ssiaduj z b a w i e n i e i potpienie, zwtpienie i zaufanie, m o c zniszczenia i m o c odnawiania. B o s k o , ktr c z o w i e k realnie s p o t y k a w s w y m yciu, nie unosi si nad t y m , co d e m o n i c z n e , ale je przenika. T e n , k t o ogranicza dziaanie B o g a d o f u n k c j i w y t w r c z e j , odbiera m u j e g o p r a w d z i w f u n k c j , wszdzie wystawion na drczce sprzecznoci i wszdzie p r a g n c zbawienia wiata, w k t r y m y j e m y .

Pogld

reprezentowany

przez H e i d e g g e r a jest

istotowo

inny. W p r z e c i w i e s t w i e d o B e r g s o n a nie obiera on za p u n k t w y j c i a n o w e g o pojcia B o g a . A p r o b u j e o n twierdzenie Niet z s c h e g o o mierci B o g a i interpretuje je. Z r a z u interpretuje je niewtpliwie poprawnie. W y p o w i e d B g umar" rozumie on w ten s p o s b , e c z o w i e k naszej e p o k i usun z obszaru noo b i e k t y w n e g o bycia pojcie B o g a i w p r o w a d z i je d o i m m a nencji s u b i e k t y w n o c i " . Istotnie, mylenie specyficznie w o y t n e nie m o e znie B o g a , k t r y nie z n a j d o w a b y si t y l k o w naszej s u b i e k t y w n o c i , k t r y nie b y b y t y l k o n a j w y s z w a r t o c i " . D o t e g o mylenia, jak w i d z i e l i m y , nie w i e d z i e adna d r o g a , jeli n a w e t nie prosta, to w k o c u jednoznaczna. T e r a z jednak H e i d e g g e r idzie dalej: Z a b i c i e oznacza usunicie przez czowieka bdcego samego w sobie wiata nadz m y s o w e g o " . Z d a n i e to samo w sobie jest suszne; p r o w a d z i o n o jednak d o rozstrzygajcej p r o b l e m a t y k i , ktrej nie r o z p o zna i nie uzna ani N i e t z s c h e jeli H e i d e g g e r o w s k a w y k a d n i a N i e t z s c h e g o jest p o p r a w n a ani sam H e i d e g g e r . B d c y sam w sobie wiat n a d z m y s o w y " H e i d e g g e r p o j m u j e m i a n o w i c i e jako n a j w y s z e cele, p r z y c z y n y i zasady b d c e g o , ideay i to, c o n a d z m y s o w e , B o g a i b o g w " . A l e B g y w y , ktry n a w i e d z a c z o w i e k a i p r z e m a w i a d o w sytuacji p r z e y w a n e g o ycia, nie jest czci s k a d o w t a k i e g o w i a t a n a d z m y s o w e g o " . J a k o przedmiot subiektywnoci rwnie trudno umieci Boga z a r w n o w wiecie n a d z m y s o w y m , jak i w z m y s o w y m . Jeli za m i m o to c z o w i e k bdzie usiowa r o z u m i e spotkania z B o g i e m jako spotkania ze sob, struktura c z o w i e k a rozpadnie si. O t o jest znak r o z p o z n a w c z y teraniejszej g o d z i n y . M a racj H e i d e g g e r , g d y spoglda na ni jako na g o d z i n n o c y . N a w i z u j e o n tutaj d o sw p o e t y Hlderlina, k t r e g o interpretacji p o w i c i kilka ze s w y c h n a j w a n i e j s z y c h prac. C z y t a m y tam:

Lecz biada! wdruje w nocy, mieszka niczym w Hadesie bez boskoci nasz rd.

H e i d e g g e r jawnie p r z y r z e k a , c h o c i a t y l k o jako m o l i w o , m y l o w e przeobraenie, ktre s p o w o d u j e , e z n w wstanie dzie, a o b j a w i a n i e si B o g a i b o g w bdzie m o g o zacz si o d n o w a " . Z c z e n i e o w e j absolutnej liczby p o j e d y n c z e j z b o g a t w p e r s p e k t y w y liczb m n o g ma jednak inny w y d w i k ni w e r s y , w k t r y c h przed ptora w i e k i e m Hlderlin w y s a w i a B o g a i j e g o przejawianie si w u o s a b i a n y c h przez przeznaczenie bogw" midzy m o c a c h natury. D z i s i a j , g d y staje przed nami pytanie o nasze pytanie o i s t o t o w e z r n i c o w a n i e w s z e l k subiektywnoci a tym, c o w o b e c niej p r z e m o n e o w o ssiadowanie liczby p o j e d y n c z e j i m n o g i e j p o k a z u j e , e ma o n o sta si tu z a p o w i e d z i : p o epoce bez o b r a z w m w Boga, b o g w , B o g a i b o g w i to n a w e t w t e d y , g d y b y c z o w i e k nie d o w i a d c z y i nie p r z y j m o w a s w y c h spotka z t y m , c o boskie, jako r z e c z y w i s t y c h . A l e bez p r a w d y spotkania w s z y s t k i e obrazy s g r i k a m s t w e m . K t syszc, z jak mierteln p o w a g p r z e m a w i a w tej g o d z i n i e m o w a , miaby z r w n a rzeczywistego spotkania z Bogiem z wymiarem wymiar spotkania

z b o g a m i ? Z a p e w n e , n i e g d y b y o tak, e kto w z y w a B o g a w p r a w d z i e jako jemu p o w i c o n y , ten z w r a c a si d o s a m e g o B o g a , d o b o s k o c i B o g a takiej, jaka daa m u si tam i w t e d y p o z n a , czy to jako p o t g a , czy to jako ksztat. T e g o jednak ju nie ma. I r w n i e H l d e r l i n , g d y sam zczy liczb p o j e d y n c z i mnog, przypuszczajc, o co w tym wszystkim chodzi, powiedzia: B g b o g w " ; nie znaczy to tylko: n a j w y s z y B g " , lecz: ten B g , k t r y jest take B o g i e m dla b o g w " .

6
Charakter g o d z i n y wiata, w ktrej yjemy, polega na

zamieniu niebiaskiego wiata, na zamieniu B o g a . N i e jest to jednak w y d a r z e n i e , k t r e m o n a naleycie u c h w y c i w y c h o d z c jedynie o d przemian, ktre d o k o n a y si w d u c h u c z o w i e k a . Z a m i e n i e soca z a c h o d z i midzy socem a naszymi oczami, nie w e w n t r z u o c z u . R w n i e f i l o z o f i a nie traktuje nas jako

lepych w stosunku d o B o g a sdzi ona t y l k o , e b r a k u j e nam dzisiaj d y s p o z y c j i d u c h o w e j , ktra u m o l i w i a a b y ponowne p o j a w i e n i e si B o g a i b o g w " i przesunicie si przed naszymi o c z a m i p o d n i o s y c h o b r a z w . Jeli jednak c z o w i e k w sytuacji, g d y , jak tutaj, co w y d a r z a si midzy niebem a ziemi, obstaje przy tym, by o d k r y w a ujawniajc tajemnic si pozostajc w obrbie mylenia z i e m s k i e g o , to straci o n w t e d y w s z y s t k o . K t o w z b r a n i a si stawi czoo dziaajcej rzeczywistoci transcendencji jako takiej, k t o wzbrania si stawi c z o o naszemu N a p r z e c i w jako takiemu, ten ma s w j w k a d w p o w s t a n i e l u d z k i e g o aspektu zaciemnienia. P r z y j m i j m y , e c z o w i e k c a k o w i c i e u s u n teraz b d c y w sobie wiat n a d z m y s o w y " , i e nie ma ju i d e a w i zasad, ktre w j a k i k o l w i e k s p o s b , w j a k i m k o l w i e k stopniu w i z a y b y si z nim: p r a w d z i w e N a p r z e c i w c z o w i e k a , N a p r z e c i w , k t r e g o w o d r n i e n i u d o t y c h w s z y s t k i c h i d e a w i zasad nie daje si opisa jako O n o , ale d o k t r e g o m o n a p r z e m w i i ktre m o n a osign jako T y , m o e dozna w j e g o o c z a c h zaciemnienia wanie w z w i z k u z t y m usuniciem wiata n a d z m y s o w e g o y j e o n o jednak nietknite za cian ciemnoci. M i m o to pozbdzie si take imienia Bg", ktre czego niech c z o w i e k

z k o n i e c z n o c i istotnie w i e si z dopeniaczem (jeli posiadacz dopeniacza w y r z e k n i e si imienia, jeli nie ma ju t a k i e g o jak B g c z o w i e k a " , to o k a e si, e utracio o n o s w o j podstaw): ten jednak, k t r e g o imi p o m y l a n o , y j e w wietle w i e c z n o c i . M y natomiast c i , k t r z y z a b i j a j " kujc w ciemnoci, zostalimy w y d a n i mierci. Jak gosi y d o w s k a legenda, kiedy pierwsi ludzie o d w r c i l i si o d B o g a w dniu stworzenia i zostali w y g n a n i z o g r o d u , ujrzeli p o raz p i e r w s z y z a c h d soca. B a r d z o si przerazili, nie m o g l i b o w i e m z r o z u m i e t e g o inaczej, jak t y l k o w ten s p o s b , e przez ich w i n wiat ma p o n o w n i e p o g r y si w chaosie. Siedzc naprzeciw siebie przez ca n o c pakali, a wtedy d o k o n a o si ich n a w r c e n i e . Z a c z o wita. A d a m p o d n i s si, p o c h w y c i jednoroca, i z o y g o w ofierze zamiast siebie. zamiesz-

RELIGIA A FILOZOFIA

i Z a r w n o trudno r a d y k a l n e g o rozrnienia midzy f i l o z o fi a religi, jak i p r z e z w y c i e n i e tej trudnoci uka si nam n a j w y r a n i e j , jeli z t e g o p u n k t u widzenia obszarw: Budd i Epikura. E p i k u r nie t y l k o naucza, e istniej b o g o w i e , a m i a n o w i c i e istoty o b d a r z o n e czyst d o s k o n a o c i i y j c e w przestrzeniach midzy wiatami, ktre jednak nie maj w a d z y nad wiatem i nie interesuj si nim, ale r w n i e nakazuje o n czci o w y c h b o g w poprzez kultywowanie pobonych wyobrae i przekazanych przez nich z w y c z a j w . E p i k u r w z y w a z w a s z c z a d o skadania im ofiar w sposb p o b o n y i g o d n y . E p i k u r sam oddaje cze i skada ofiary, nawet jeli, cytujc sowa bohatera p e w n e j komedii, m w i dalej: S k a d a e m ofiary b o g o m , k t r z y na mnie nie z w a a j " . M a m y tu zatem d o czynienia z przestrzeganiem p e w n e g o d o g m a t u i z w y c z a j u k u l t o w e g o p o s t a w jawnie filozoficzn a nie religijn. B u d d a traktuje b o g w z n a n y c h z tradycji l u d o w e j o ile w o g l e uznaje ich za g o d n y c h w z m i a n k i z y c z l i w o c i pen w y s z o c i i dystansu, nie p o z b a w i o n take ironii. O d n o s i si d o nich w p r a w d z i e jako d o istot p o t n y c h i w o d r n i e n i u o d bogw Epikura yczliwych ludziom, lecz jak ludzie sptanych kajdanami podania, jak ludzie u w i k a n y c h w k o o n a r o d z i n " . O w s z e m , m o n a ich czci, lecz legenda k o n s e k w e n t nie nakazuje, by ludzie czcili Budd Owieconego", u w o l n i o n e g o z koa n a r o d z i n i w y z w a l a j c e g o innych. W przeprzeciwstawimy sobie d w i e postacie p o d t y m w z g l d e m reprezentatywne dla o b u

c i w i e s t w i e d o b o g w , B u d d a zna to, c o p r a w d z i w i e b o s k i e , c o n i e z r o d z o n e , niezmienne, n i e s t w o r z o n e " . Z n a o n to jednak t y l k o za p o r e d n i c t w e m opisu n e g a t y w n e g o i w z b r a n i a si c o k o l w i e k o t y m orzeka. M i m o to cay j e g o b y t p o z o s t a j e z t y m c z y m w i s t o t o w e j relacji. N i e s p o t y k a m y tu ani w i e d z y o B o g u , ani suby B o g u , a jednak m a m y p r z e d sob r z e c z y w i s t o n i e w t p l i w i e religijn.

2 O p r a w d z i w o c i religii nie r o z s t r z y g a w i c to, czy Bg

p o j a w i a si w niej j a k o o s o b a , ale to, c z y o d n o s z si d o n i e g o j a k o d o b y t u b d c e g o naprzeciw mnie, cho b d c e g o nie t y l k o n a p r z e c i w mnie. Z u p e n e w c z e n i e d o sfery l u d z k i e j Jani t e g o , c o boskie, uniewania b o s k o w t y m , c o boskie. A b y mie rzeczywicie na myli B o g a , w c a l e nie trzeba posiada 0 n i m w i e d z y . N i e j e d e n p r a w d z i w i e w i e r z c y umie w p r a w d z i e m w i d o B o g a , ale nie o nim. N i e z n a n y B g jest u p r a w n i o n y m p r z e d m i o t e m w i a r y , o ile t y l k o c z o w i e k p o d e j m u j e r y z y k o uzalenienia o d n i e g o ycia, w y j c i a m u n a p r z e c i w i w z y w a n i a g o . K t o w z b r a n i a si ogranicza B o g a d o transcendencji, ten w y r a a g o lepiej o d t e g o , k t o g o ogranicza d o transcendencji; k t o jednak ogranicza g o d o immanencji, ten ma na myli k o g o i n n e g o ni B o g a . O g r o m n rnica midzy tymi o b u podejciami rzuca si w oczy, gdy tylko porwnamy religijny jzyk Ajschylosa 1 E u r y p i d e s a . W Agamemnonie c h r m w i :

Zeus, kimkolwiek jest, jeli mu to imi si podoba tym imieniem bd go wzywa3.

O t y m , jak naley r o z u m i e o w o k i m k o l w i e k jest", m w i f r a g m e n t z dziea t e g o s a m e g o autora, k t r y nadaje jego u c z u c i u paradoksalny w y r a z : Zeus jest wszystkim i tym co ponad wszystkim. c z si tutaj transcendencja i immanencja. Jeli za c h o d z i o o w o nastpne zdanie jeli m u to imi si p o d o b a " , to scholiasta susznie odsya d o zdania w Kratjlosie Platona: N i e z n a m y ani istoty, ani p r a w d z i w y c h i m i o n b o g w " , i d o w i c e g o si z nim wyjanienia, e wanie dlatego n a z y w a l i m y ich w m o d l i t w i e w taki s p o s b , jak i m si to p o d o b a o . P r z e c i w n i e , w E u r y p i d e s a stara k r l o w a tak o t o w z y w a Zeusa: Oparcie ziemi, ktry jest na ziemi, Kimkolwiek jeste, zagadkowy Bycie, Dzeusie, czy adem przyrody, czy Myl Ludzk, ja czcz ci...4 C h o b y n a w e t p o c z t e k tych w e r s w brzmia n i c z y m f r a g m e n t z A j s c h y l o s a , to t y l k o dlatego, e w k o c w c e za jedn z d a n y c h m o l i w o c i p r z y j m u j e si c a k o w i t i m m a n e n c j tak j a k b y m o n a si b y o modli d o d u c h a miertelnego"!; zniesiony zostaje religijny w y m i a r sytuacji. F r a g m e n t y i n n y c h tragedii E u r y p i d e s a p o z w a l a j n a m jeszcze lepiej r o z u m i e j e g o myl. W j e d n y m z nich c z y t a m y : Trojankach

Niewolnikami bogw jestemy, czym te s bogowie,

a w innym:

Zeus, kim te Zeus moe by znam go tylko ze syszenia.


D r o g a , ktra prowadzi od o w e g o k i m k o l w i e k on jest" Ajschylosa d o p o z o r n i e tak p o d o b n e g o k i m te Z e u s m o e b y " (zdanie u r o d z o n e g o jeszcze za jego ycia ostatniego z wielkich t r a g i k w ) , ma d e c y d u j c e znaczenie. T y m , kto tu m w i , z p e w n o c i nie jest poeta, lecz j e g o b o h a t e r o w i e . A l e w y r a a j oni niewtpliwie w e w n t r z n sytuacj duszy ludzkiej sytuacj, w ktrej y j e autor. Jest to sytuacja czowieka, ktry nie dowiadcza ju tego, co boskie, jako s w e g o N a p r z e c i w (niewane, czy nie mie, czy te nie m o e t e g o dowiadcza): p o n i e w a egzystencjalnie odsun si od tego, co boskie, utraci je jako Naprzeciw. C h r Ajschylosa, chocia o n te m w i o B o g u w trzeciej osobie, przekazuje p r a w d z i w e w e z w a n i e o d i s t o t o w o c i ludzkiej d o boskiej. Przed patosem H e k a b y , m i m o e t r z y k r o w y p o w i a d a ona s o w o T y " , w sensie b e z w z g l d n y m si nie otwiera. Synne p o w i e d z e n i e Protagorasa, e nie m o e o n stwierdzi ani t e g o , czy b o g o w i e istniej, ani t e g o , czy ich nie ma, p o n i e w a zbadaniu tej kwestii stoi na p r z e s z k o d z i e n i e j a w n o przedm i o t u i k r t k o l u d z k i e g o ycia, przekada t sytuacj na jzyk uzalenionej o d h i s t o r y c z n e g o czasu w i a d o m o c i f i l o z o f i c z n e j . D l a tej specyficznej w i a d o m o c i , ktra u c h w y t y w a a i pochaniaa wszelki absolut w zwierciadle u n i w e r s a l n e g o r e l a t y w i z m u , pytanie o b o g w stao si jedynie pytaniem o si to pytanie c z y m moliwo zbadania t e g o , c z y oni istniej. W i e l k i m mylicielom p o p r z e d niej e p o k i w y d a o b y niedorzecznym. W zdaniu Heraklita T u t a j take o b e c n i s b o g o w i e " ' , s o w o t a k e " w y r a n i e w s k a z u j e na bezporedni o b e c n o egzystenTy

cji b o s k i e g o bytu. A kiedy w y j a n i a o n , e to, c o jedno i jedynie mdre, zarazem chce'i nie chce by n a z y w a n e imieniem Z e u s a , w y r a a o n filozoficznie p i e r w o t n y z w i z e k religii i f i l o z o f i i jako zwizek midzy spotkaniem tego, co boskie, i jego obiektywizacj w mylach. R o z e r w a n i e t e g o z w i z k u ogasza sofista oznacza dla zastanych przeze w tradycji l u d o w e j mitu i kultu, e ju nie s one znakiem i w i a d e c t w e m transcendentnej obecnoci, lecz t y l k o c z y m z b l i o n y m d o urojenia i g r y . N i e z d o l n e m u ju d o w c h o d z e n i a w relacj, ale m o g c e m u myle bez u s z c z e r b k u c z o w i e k o w i w y d a j e si, e j e d y n y m pytaniem, jakie p o w s t a j e w dziedzinie religii, jest kwestia, czy istnienie b o g w m o e zosta zbadane. I na to pytanie, k t r e m u nie t o w a r z y s z y dowiadczenie, trzeba k o n s e k w e n t n i e udziela o d p o w i e d z i n e g a t y w n e j . W r a z z z u p e n y m o d e r w a n i e m f i l o z o f i i o d religii w najlepszym historii w y p a d k u g o d n e j u w a g i jedynie z p u n k t u widzenia

ludzkiej myli p o j a w i a si jednak p o raz p i e r w s z y m o l i w o , ktra s z y b k o urasta d o rangi zadania p o l e g a j c e g o na radykalnym o d r n i e n i u o b u tych dziedzin. O w o zadanie nie o d n o s i si o c z y w i c i e jedynie d o e p o k , w k t r y c h religia i filozofia b y y ju faktycznie rozdzielone. Z a d a n i e odrnienia d o t y c z y r w n i e t e g o w c z e s n e g o okresu r n y c h filozofii, w k t r y m kada z nich bya z w i z a n a z religi prawda chocia mylenia

i r z e c z y w i s t o wiary ostro si rniy. C o wicej, niejedna p o d s t a w o w a cecha o b u tych dziedzin n a j w y r a n i e j w y c h o d z i na wiato dzienne w trakcie refleksji nad o w y m w c z e s n y m okresem.

3 Widzimy, e w wypadku kadej g b o k i e j religijnoci

r z e c z y w i s t o wiary oznacza ycie z w r c o n e d o ,,tej istotow o c i , w ktr si w i e r z y " , czyli d o i s t o t o w o c i b e z w a r u n k o w o p o t w i e r d z o n e j i b e z w z g l d n e j . P r z e c i w n i e , w p r z y p a d k u kadej wielkiej filozofii zobaczymy, e prawda mylenia oznacza uczynienie z t e g o , c o b e z w a r u n k o w e , p r z e d m i o t u , z k t r e g o musi da si w y w i e w s z e l k i inny p r z e d m i o t . C h o b y n a w e t

tym, c o wierzcy ma na myli, byo to, co bezgraniczne, nienazwane i w aden s p o s b nie dajce si uj o s o b o w o , to jeli t y l k o w jego yciu jest o n o dla N a p r z e c i w , jego wiara jest rzeczywista. I z n w , c h o b y n a w e t refleksja nad t y m c z y m zostaa o g r a n i c z o n a d o w y m i a r u o s o b o w e g o , to jeli rozwaam to co jako mj przedmiot, filozofuj. Religia u g r u n t o w a n a jest na dwoistoci Ja i T y , c h o b y nawet d o n i e z r o d z o n e g o " nie przemawiao si ustami lub dusz, filozofia za ugruntowana jest na dwoistoci przedmiotu i p o d m i o tu, c h o b y nawet akt filozofowania spenia si w ogldzie jednoci. D w o i s t o Ja i T y z n a j d u j e w y p e n i e n i e w stosunku religijnym; d w o i s t o p r z e d m i o t u i p o d m i o t u stanowi p o d s t a w f i l o z o f i i d o p t y , d o p k i w o g l e si filozofuje. T a pierwsza, czyli religia, w y r a s t a z p i e r w o t n e j sytuacji jednostki: jednostka stoi w o b l i c z u b y t u , k t r y w s k a z u j e na ni, tak jak ona w s k a z u j e na n i e g o . T a d r u g a , czyli filozofia, w y w o d z i si z rozdzielenia t e g o Razem-ze-sob [das Miteinander] na d w a zupenie rne s p o s o b y bytowania: na byt, ktry wyczerpuje sw aktualno w kontemplowaniu i rozmylaniu, i na byt, ktry moe by jedynie przedmiotem k o n t e m p l a c j i i rozmylania. Ja i T y istniej na m o c y p r z e y w a n e j k o n k r e t n o c i i w niej; p r z e d m i o t i p o d m i o t twory wadzy abstrahowania t r w a j jedynie d o p t y , d o p k i ona dziaa. Stosunek religijny jest w swej istocie m o l i w y niezalenie od r n y c h s w y c h f o r m i u k a d w , w ktrych wystpuje jedynie dziki r o z w o j o w i u y c z o n e g o nam jestestwa. P o d -

stawa filozoficzna natomiast jest dzieem w i a d o m o c i , ktra si usamodzielnia, u j m u j e siebie jako samodzieln i chce siebie jako takiej. W filozofii sam d u c h c z o w i e k a zostaje s k o n c e n t r o w a n y w d u c h o w y m dziele. C o w i c e j , w o l n o p o w i e d z i e , e d o p i e r o tutaj, na stromej grani d o k o n a n e g o w y s i k u mylenia, staje si d u c h e m r o z p r o s z o n a p o n i e k d nad o s o b d u c h o w o . W religii jednak, g d z i e nie jest ona n i c z y m i n n y m , jak t y l k o r o z w i n i t y m , p r o s t y m jestestwem caoci stawiajc c z o o niej wszelka bdcemu duchowo w i e c z n i e , ktry jest naprzeciw

uczestniczy w tak egzystujcej jednoci jednostki. F i l o z o f i a bdnie skania si d o t e g o , aby t r a k t o w a religi jako poznanie u g r u n t o w a n e neotycznie, cho wanie n i e w y -

starczajce. Skania si ona zatem d o w i d z e n i a istoty religii w p o z n a w a n i u p r z e d m i o t u , ktry o d n o s i si d o t e g o aktu p o z n a w c z e g o obojtnie. D l a filozofii w i c wiara jest p r a w d o p o d o b n y m sdem z n a j d u j c y m si midzy czyst w i e d z a m t n y m mniemaniem. P r z e c i w n i e , jeli religia w o g l e m w i o p o z n a w a niu, to nie r o z u m i e ona przez to p o z n a w c z e g o stosunku m y l c e g o p o d m i o t u d o neutralnego p r z e d m i o t u myli, lecz obecn w peni ycia realn w z a j e m n o k o n t a k t u dziaajcej egzystencji z dziaajc egzystencj. Wiar natomiast rozumie ona jako w e j c i e w t w z a j e m n o , zwizanie-si [Sich-Verbinden] z b y t e m , k t r e g o nie daje si w y k a z a , stwierdzi czy d o w i e , ale k t r e g o m o n a d o w i a d c z y jedynie w taki s p o s b , w o w y m zwizaniu si z nim. Jest to byt, od k t r e g o p o c h o d z i wszelki sens.

4 R o z g r a n i c z e n i e to p r z y b i e r z e inn f o r m , jeli d o k o n a si g o w e d u g c e l w i treci intencji. W dojrzay s p o s b usiuje t e g o dokona nowoytna rozgraniczenia filozofia. Z g o d n i e z takim p o j m o w a n i e m filozofia miaaby zmierza d o badania istoty,

religia za d o p o s z u k i w a n i a zbawienia. Zaiste, zbawienie jest o c z y w i c i e p r a w d z i w i w a c i w kategori religijn, ale p o s z u k i w a n i e g o rni si o d badania istoty t y l k o ze w z g l d u na p u n k t widzenia. T r z e b a p o w i e d z i e raczej, e najszlachetniejsz tendencj religii jest wanie przedstawienie i s t o t o w e j jednoci ich o b u . I tak p o c h o d z c a ze Starego T e s t a m e n t u , a z a c h o w a n a rwnie w Ewangeliach droga B o g a " przez c o w aden regulujcych s p o s b nie naley p o j m o w a sumy p r z e p i s w B o g a d o wiata i przez wiat

ludzkie p o s t p o w a n i e , lecz przede w s z y s t k i m wanie d r o g oznacza zarazem w a c i w y obszar p o z n a w a n i a B o g a , obszar, g d z i e B g staje si widzialny w s w y m dziaaniu, a take d r o g z b a w i e n i a dla c z o w i e k a , p o n i e w a dostarcza ona w z o r u dla imitatio Dei. Tak samo chiskie Dao o r b i t a " , p o ktrej kry wiat jest zarazem p i e r w o t n y m sensem k o s m o s u ; g d y c z o w i e k d o s t o s o w u j e d o

niej

swe

ycie,

gdy

naladuje

Dao",

zyskuje

najwysze

spenienie duszy. P o n a d t o trzeba jednak z a u w a y , e religia, niezalenie o d t e g o , z jak w i e l k i m szacunkiem o d n o s i si d o o w e j intencji p o s z u k i w a n i a , nie p o j m u j e jej jako n a j w y s z e j i waciw e j : t y m , c o chce ona osign przez p o s t a w p o s z u k i w a n i a , jest p o s t a w a u w o l n i o n a o d tej intencji. C e l e m p o s z u k i w a n i a z b a w i e nia jest w y j e d n a n i e zbawienia d r o g a " nie zaley o d w o l i , jest z g o d . F i l o z o f i a r z e c z y w i c i e ma na myli przezwycieniu filozofowanie, jak religia za, im bardziej jest realna, t y m bardziej kieruje si k u samej siebie: chce ona przesta b y specjalnie w y d z i e l o n r e l i g i " , chce sta si yciem. W ostatecznoci nie zaley jej na spenianiu a k t w specyficznie religijnych, lecz na u w o l n i e n i u si o d w s z y s t k i e g o , c o specyficzne; i w historii, i w yciu o s o b i s t y m , dy ona d o p r z e b y w a n i a w sferze czystej codziennoci. Z g o d n i e z religijnym wiatopogldem religia oznacza w y g n a n i e c z o w i e k a ; j e g o o j c z y z n jest m i m o w o l n e ycie w obliczu B o g a " . Jeli opisuje si religi w y chodzc, zamiast od jej y c i o w o c i , od struktury jej poona s z c z e g l n y c h czci, postpuje si w b r e w temu, c z e g o

najbardziej realnie pragnie. O p i s nie m o e przecie p r o w a d z i d o t e g o , aby to, co w religii specyficzne, r o z p u c i o si w uniwersalnoci, lecz aby u t w i e r d z i o si w t y m , c o fundamentalne.

5 Jeli s p o j r z y m y na histori jednej z religii h i s t o r y c z n y c h , d o s t r z e e m y wci p o w r a c a j c w a l k w e w n t r z n , niezmienn co d o istoty w r n y c h e p o k a c h i r n y c h fazach. Jest to w a l k a y w i o u r e l i g i j n e g o p r z e c i w z e w s z d nacierajcej bezreligijnoci w metafizyce, gnozie, magii, polityce itd. ktrych mieszanina p r b u j e zaj miejsce pyncej i o d n a w i a j c e j si w rzece ycia wiary. Mieszanina o w a z n a j d u j e p o m o c w kulcie i micie, zrazu sucym j a k o jzyk jedynie g a t u n k o w i religijn e m u . Jeli y w i o religijny ma ustrzec sw p r a w d z i w o , musi zwalcza usamodzielnienie powstaego w ten s p o s b kon-

g l o m e r a t u , k t r y usiuje uniezaleni si o d n i e g o i o d ycia religijnego. W a l k a ta, ktra spenia si w protecie p r o r o k w , buncie h e r e t y k w , d o k o n a n y m przez r e f o r m a t o r w d e m o n t a u i p r a g n c y m restauracji n o w y m u g r u n t o w a n i u , daje si, jak p o w i e d z i a n o , r o z p o z n a w s w e j jednolitoci: jest to walka 0 z a c h o w a n i e przeytej k o n k r e t n o c i jako w o l n e g o o d utraty w a r t o c i miejsca spotkania t e g o , c o ludzkie, z tym, co boskie. Przeyta w d a n y m w y p a d k u k o n k r e t n o c h w i l a " w swej n i e p r z e w i d y w a l n o c i i niepowtarzalnoci, w s w e j nie dajcej si znikd w y w i e jedynoci, w s w e j m o c y d e c y d o w a n i a , w s w e j tajemnej dialogice trafu i pragnienia, losu i dziaania, zagajenia 1 odpowiedzi s t y m , c z e m u zagraaj nacierajce y w i o y pozareligijne, i c z e g o k o n k r e t n o broni w s w e j samotnoci na w s z y s t k i c h frontach. N i e m o n a z d e f i n i o w a , c z y m jest w a c i w a religia w o d r nieniu o d w s z y s t k i c h i n n y c h religii na p o d s t a w i e innej treci wiary, jak t y l k o na p o d s t a w i e dawanej przez o w religi n a j w y s z e j p e w n o c i . Jest to p e w n o , e sens jestestwa o t w i e r a si i daje si osign w przeytej za k a d y m razem k o n k r e t n o c i nie p o n a d b e z p o r e d n i m z m a g a n i e m si dziejc si r z e c z y w i stoci, ale w nim. T o , e sens otwiera si i staje si osigalny w przeytej w d a n y m w y p a d k u k o n k r e t n o c i nie znaczy, e m o n a g o z niej w y d o b y i posi przez j a k i e k o l w i e k badanie, analityczne czy syntetyczne, przez j a k k o l w i e k refleksj nad p r z e y w a n k o n kretnoci. O wiele w y r a n i e j d o w i a d c z a si g o wanie w n i e j , a w i c w s a m y m y w y m dziaaniu i cierpieniu, w n i e z r e d u k o w a nej c h w i l o w o c i chwili. K t o zmierza ku d o w i a d c z a n i u d o w i a d czenia, ten, rzecz jasna, si rzeczy rozmija si z nim, p o n i e w a narusza spontaniczno tajemnicy. T y l k o ten osiga sens, kto bez zastrzee i bez p o d p r e k stawia c z o o c a k o w i t e m u wadaniu r z e c z y w i s t o c i i k t o o d p o w i a d a za nie y c i o w o , to znaczy z pen g o t o w o c i w y s t a w i e n i a z d o b y t e g o sensu na p r b ycia. K a d a w y p o w i e d religijna jest d a r e m n y m usiowaniem p e n e g o zadouczynienia z d o b y t e m u sensowi. W s z e l k a deklaracja religijna w s k a z u j e jedynie na j e g o z d o b y c i e . O d p o w i e d ,

jakiej udzieli lud Izraela na Synaju

c z y n i m y to, syszymy

t o " z naiwn i n i e p r z e w y s z o n dobitnoci w y p o w i a d a to, c o rozstrzygajce. Sens zostaje znaleziony w t e d y , g d y dla j e g o w y j a w i e n i a c z o w i e k zaangauje ca sw osob.

6
W s z e l k a r z e c z y w i s t o religijna zaczyna si o d t e g o uczucia, ktre religia biblijna okrela mianem b o j a n i B o e j " , to znaczy w chwili, gdy jestestwo, postawione midzy narodzinami i mierci, staje si dla siebie niepojte i niesamowite, g d y wszelk p e w n o c i wstrzsa tajemnica i to nie tajemnica w z g l d n a , niedostpna jedynie strukturze ludzkiego poznania, zatem zasadniczo poznawalna, tyle e jeszcze nie znana lecz tajemnica i s t o t o w a , d o ktrej istoty naley n i e m o n o zgbienia jej. T e j tajemnicy p o prostu nie daje si p o z n a . P r z e z t ciemn bram (bram wanie, a nie, jak mniemaj n i e k t r z y t e o l o g o w i e , d o m mieszkalny) w i e r z c y w k r a c z a w u w i c o n c o d z i e n n o n i c z y m d o przestrzeni, w ktrej m o e y z tajemnic z w r c i w s z y u w a g na k o n k r e t n y zwizek sytuacyjny s w e g o jestestwa, z c z e g o czerpie pouczenie. T o , e p r z y j m u j e o n odtd sytuacj jako dan m u przez dawc, jest tym, c o biblijna religia okrela mianem bojani B o e j " . W h i t e h e a d w y b i t n y f i l o z o f naszych c z a s w pyta, jak m o n a p o g o d z i starotestamentow m a k s y m , e b o j a B o g a jest p o c z t k i e m mdroci, z n o w o t e s t a m e n t o w y m stwierdzeniem, e B g jest mioci. W h i t e h e a d jednak zupenie nie u c h w y c i sensu s o w a p o c z t e k " . K t o zaczyna od mioci, nie o d c z u w a j c p r z e d t e m bojani, ten miuje b o k a , k t r e g o sobie sporzdzi i k t r e g o a t w o jest m i o w a , ale nie r z e c z y w i s t e g o B o g a , k t r y przede w s z y s t k i m jest niezrozumiay i straszny. Jeli jednak c z o w i e k w p n i e j z a u w a y jak z a u w a y l i to H i o b i I w a n K a r a m a z o w e B g jest straszny i niezrozumiay, w t e d y o d c z u w a przeraenie i p o p a d a w zwtpienie c o d o B o g a i wiata, o ile B g nie zlituje si nad nim jak nad H i o b e m i nie p r z y w i e d z i e g o d o t e g o , aby jego s a m e g o u m i o w a . T o wanie

ma na myli W h i t e h e a d , g d y m w i , e religia jest przejciem o d God the void d o God the enemy, a o d n i e g o d o God the companion. Z w r c e n i e u w a g i i p r z y p o m n i e n i e w i e r z c e m u , k t r y przeszed bram bojani, o k o n k r e t n y m z w i z k u s y t u a c y j n y m j e g o jestestwa, oznacza wanie, e w o b l i c z u B o g a w i e r z c y znosi c h o b y straszn i niezrozumia r z e c z y w i s t o p r z e y t e g o ycia, i e miuje j w mioci B o g a , k t r e g o nauczy si m i o w a . D l a t e g o kada p r a w d z i w a deklaracja religijna ma charakter o s o b o w y jawny bd u k r y t y to znaczy, jest ona w y p o w i a dana w oparciu o k o n k r e t n sytuacj, w ktrej uczestniczy o s o b a jako osoba. M o n a to z o b a c z y take tam, g d z i e z p o w o d u szlachetnej o b a w y s o w o j a " jest zasadniczo pomijane. K o n f u c j u s z , k t r y prawie z r w n niechci m w i o sobie s a m y m jak o B o g u , p o w i e d z i a kiedy: N i e szemrz p r z e c i w B o g u i nie m a m urazy d o c z o w i e k a . B a d a m to, c o na dole, przedzieram si jednak k u g r z e . T e n , k t o mnie zna, to B g " . religijna wie si tu z k o n k r e t n sytuacj. T o , e c z o w i e k p r z y j m u j e konkretn sytuacj jako dan, adn miar nie oznacza jednak, e musi o n y c z l i w i e p r z y j m o w a to, c o si w d a n y m w y p a d k u n a p r z e c i w n i e g o d o k o n u j e w j e g o czystej f a k t y c z n o c i jako d a n e o d B o g a " . T r z e b a raczej stwierdzi, e c z o w i e k m o e w y s t p i p r z e c i w k o temu w y d a rzeniu w p o s t a w i e skrajnej w r o g o c i i t r a k t o w a j e g o b y c i e d a n y m " jako w y z w a n i e dla s w y c h w a s n y c h przeciwsi. C z y n i c tak, nie u w o l n i si o n jednak od k o n k r e t n e g o bycia-w-tak i - s p o s b i wydarzania-si-w-taki-sposb sytuacji, lecz wanie zwalczajc j, przystanie na ni i w e j d z i e w ni. C z y bdzie to pole pracy, czy te pole b i t w y , c z o w i e k zajmie je tak, jak zostao to m u przeznaczone. N i e w i e on nic o s z y b u j c y m w g r z e duchu. N a j b a r d z i e j w y s u b l i m o w a n a , nie zwizana z sytuacj d u c h o w o w y d a m u si c z y m p o z o r n y m Naszkicowanemu mona by przeze mnie jedynie d u c h religii zwizany z sytuacj jest dla zwizan z nim pneum. zdeterminowaniu przeciwstawi tendencje ascetyczne wystpujce Deklaracja

w n i e k t r y c h religiach. O w e tendencje jednak, o ile t y l k o nie zostaje przez nie osabiony sam rdze religijnoci, nie oznaczaj

odwrotu

od

przeywanej

konkretnoci.

Asceza

przeobraa

s p o s b urzdzenia ycia i w y b r p o t w i e r d z a j c y c h je e l e m e n t w nic w i c e j . N i e d o k o n u j e si to jednak w s k u t e k rozlunienia stosunku d o chwili; przeciwnie, stosunek ten usiuje si raczej z i n t e n s y f i k o w a . D z i k i ascezie chce si u r a t o w a bliskie prze y w a n i e chwili, p o n i e w a w t p i si w m o l i w o religijnego p r z e z w y c i e n i a nalecych przecie d o p e n e g o ycia element w nieascetycznych. Z n a c z y to, e sens t e g o p r z e z w y c i e n i a w y d a j e si ju zakryty i nie d o osignicia. Ascetyczne uniesienie" jest c z y m zupenie innym od u n i e s i e n i a " f i l o z o f i c z n e g o , jest o n o b o w i e m m i m o w s z y s t k o f o r m s t o s u n k u k o n k r e t n e g o , n a w e t jeli osigane jest przez wyrzeczenie.

7 O d w r o t n i e jest z p o c z t k i e m f i l o z o f o w a n i a . F i l o z o f i a zaw s z e na n o w o zaczyna o d t e g o , e c z o w i e k radykalnie abstrahuje o d s w e j k o n k r e t n e j sytuacji. U p o d s t a w filozofii ley w i c akt abstrahowania. Przez abstrakcj naley r o z u m i e prosty od ktrej filozof. jak d o m a g a si t e g o H e g e l nazywa stworzenie antropologiczny musi zaczyna abstrakcj stan f a k t y c z n y . N i e c h o d z i tu zatem o r a d y k a l n a b s t r a k c j " , Hegel moe wiata

nicoci; dla nas oznacza o n o ustanowienie k o n k r e t n e j r z e c z y w i stoci, o d ktrej f i l o z o f u j c y c z o w i e k radykalnie abstrahuje, o d ktrej musi on abstrahowa. Z drugiej strony H e g e l okreli n a j w y s z i s t o t " inaczej ni c z y s t moe abstrakcj",

natomiast c z o w i e k religijny jest p e w i e n wanie t e g o , e bdc miertelnym, m o e spotka B o g a w k o n k r e t n e j sytuacji, w ktrej to B g daje, a c z o w i e k p r z y j m u j e . Przez elementarne abstrahowanie r o z u m i e m y p o prostu w e w n t r z n e poruszenie w c z o w i e k u , ktre w z y w a g o d o oderwania si o d k o n k r e t n e j sytuacji i przeniesienia d o sfery cisej p o j c i o w o c i , pojcia nie s ju, jak tam, pomocniczymi gdzie do rodkami

u j m o w a n i a rzeczywistoci, lecz g d z i e przedstawiaj one u w o l niony o d u w a r u n k o w a b y t jako p r z e d m i o t mylenia. Niekiedy przez sposb zachowania si filozofa traci na ostroci stanowczo, z jak dokonuje si tego abstrahowania i tego zwrotu: f i l o z o f z a c h o w u j e si b o w i e m tak, jakby chcia i m g f i l o z o f o w a w obrbie swej konkretnej sytuacji. Najwymowniejszego przykadu dostarcza nam Descartes. K t o sucha g o , jak przemawia w pierwszej osobie, ma wraenie, e p r z y s u c h u j e si g o s o w i b e z p o r e d n i e g o dowiadczenia j a " . T a k jednak nie jest. J a " w kartezjaskim ego cogito nie jest y w osob cielesno-duchow, dla ktrej abstrahowanie zaczyna si d o p i e r o o d zwtpienia w ycie jest o n o p o d m i o t e m wiadomoci. Abstrahuje si wanie o d tej w i a d o m o c i jako o d f u n k c j i c a k o w i c i e przypisanej r z e k o m o jedynie naszej naturze. W p r z e y w a n e j k o n k r e t n o c i , w ktrej w i a d o m o , nie bdc d y r y g e n t e m , gra pierwsze skrzypce, t o ego wcale nie jest obecne. Ego cogito to dla Descartesa nie p o prostu m a m w i a d o m o " , lecz Ja jestem tym, ktry ma w i a d o m o " . Ego jest zatem produktem potrjnego aktu refleksyjnego abstrahowania. Refleksja, czyli p o c h y l e n i e " si o s o b y nad sob sam, w y d o b y w a n a j p i e r w w i a d o m o " (cogitatio) z t e g o , c o d o w i a d c z a n e w k o n k r e t n e j sytuacji, ktrej jako takiej wcale nie mona tam b y o dowiadczy; nastpnie stwierdza, e do w i a d o m o c i naley p o d m i o t i okrela g o s o w e m j a " ; w k o c u utosamia sam osob, o w y w , c i e l e s n o - d u c h o w osob, z tamtym j a " , to znaczy z abstrakcyjnym, p o w s t a y m z abstrakcji p o d m i o t e m w i a d o m o c i . Z t o " k o n k r e t n e j sytuacji, ktre o b e j m u j e z a r w n o o d c z u w a n i e , jak i o d c z u c i e , w y o b r a a n i e i wyobraenie, mylenie i myl, powstaje najpierw ja myl t o " , co znaczy: p o d m i o t myli o t y m przedmiocie, a nastpnie zasadniczo niezbdne t o " (lub co czy te o n o ) zostaje opuszczone; z y s k u j e m y w ten s p o s b w y p o w i e d o s o b y o sobie samej: m a m y zatem j a " (ju nie p o d m i o t , lecz y w o s o b , ktra d o nas przemawia), realn egzystencj; a l b o w i e m ego ma teraz zawiera w sobie egzystencj. Descartes usiuje zatem osign na d r o d z e abstrahowania konkretno sytuacji w y j c i o w e j , co ma si dokona przez akt poznania. N a p r n o jednak. W takiej d e d u k c j i nie daje

si d o w i a d c z y Ja y w e j o s o b y

p r a w d z i w e Ja s p o t k a m y filozoficznego

jedynie w p r a w d z i w y m o b c o w a n i u z T y . N a drodze ktrej w y c h o d z i Wzniosym filozofowanie: prawem

abstrahowania nie da si p o n o w n i e osign k o n k r e t n o c i , o d ju wczeniej zostaa ona usunita. jest jednak przepowiada filozofii

i o b i e c y w a patrzenie w z w y jako n a j w i k s z n a g r o d za o w o konieczne abstrahowanie. Filozofia obiecuje ju nie przypatrywanie si, lecz wanie patrzenie w z w y na p r z e d m i o t y p r a w d z i w e g o ogldu na i d e e " . P r z y g o t o w a n a przez hindusk d o k t r y n Ustalajc o o d e r w a n i u si p o z n a j c e g o o d wiata dowiadczenia, k o n c e p c j a o w a zostaa w y p r a c o w a n a dopiero przez G r e k w . h e g e m o n i zmysu w z r o k u w stosunku d o p o z o s t a y c h z m y s w , uczynili oni wiat o p t y c z n y wiatem p o prostu, w k t r y m o n a w p i s y w a dane p o c h o d z c e o d innych z m y s w . W ten s p o s b G r e c y nadali filozofowaniu ktre dla H i n d u s w w c i jeszcze b y o p r z e d s i w z i c i e m n a k i e r o w a n y m na u c h w y c e n i e wasnej Jani charakter o p t y c z n y . F i l o z o f o w a n i e miao teraz polega na o b s e r w o w a n i u p o s z c z e g l n y c h p r z e d m i o t w . Historia fii g r e c k i e j filozoostatecznie staje si to jasne u Platona, a w y -

penienie z y s k u j e u P l o t y n a to historia o p a n o w a n i a mylenia przez o p t y k . P r z e d m i o t e m o w e g o m y l o w e g o o g l d u jest to, c o powszechnie pojmowane albo jako byt, albo jako to, co p r z e w y s z a byt. Filozofia jest u g r u n t o w a n a na zaoeniu, e to, c o absolutne, w i d z i si w t y m , c o p o w s z e c h n e . W p r z e c i w i e s t w i e d o niej religia, o ile ma si j okreli w sposb absolutu filozoficzny, z tym, co musi m w i , e jej treci jest z w i z e k szczeglne - z konkretem. Dlatego scholastyczny rzeczy

centralne w y d a r z e n i e filozofii chrzecijaskiej co p o w s z e c h n e filozoficzn (powszechnikw) filozofi.

spr o uniwersalia, w k t r y m szo o realno i nierealno t e g o , b y w gruncie r o z p r a w religii z Na tym polega jego

trwae znaczenie. R w n i e b o w i e m w religijnie b r z m i c y c h f o r m u a c h jak c h o b y u Malebranche'a, g d y twierdzi on, e rzeczy w i d z i m y w B o g u p r z e m a w i a abstrahowanie filozoficzne, p o n i e w a nie s to r z e c z y " nalece d o k o n k r e t n e j sytuacji, lecz r z e c z y " p o w s z e c h n e , tak jak platoskie idee {les idees

intelligibles).

Przeciwnie,

jeli

to

samo

zdanie

wypowiada

c z o w i e k religijny (lub Malebranche, k t r y nie m w i ju na s p o s b f i l o z o f i c z n e g o systematyka, ale jak c z o w i e k religijny, k t r y m zreszt by), przeobraa o n j e g o sens; dla n i e g o r z e c z y " ju nie oznaczaj b o w i e m p r a w z o r w czy d o s k o n a o c i " , lecz s r z e c z y w i s t y m i egzemplarzami, istotami i przedmiotami, w o t o c z e n i u k t r y c h w i e d z i e ycie o n - ta cielesna osoba. K i e d y

za Malebranche w a y si p o w i e d z i e , i w i d z i je w s z y s t k i e w B o g u , to nie m w i o patrzeniu w z w y , lecz o k o n k r e t n y m p r z y p a t r y w a n i u si: w y z n a j e , e sens otwiera si i m o e zosta z d o b y t y w p r z e y w a n e j w d a n y m w y p a d k u konkretnoci. Piknie m w i i zarazem piknie potrafi zamilcze Platon, g d y p r z e k a z u j e wie o penej tajemnicy konkretnoci; w t e d y jednak, g d y w o w y m n i e z a p o m n i a n y m ustpie s w e g o listu zdaje spraw i usiuje w y j a n i s w e milczenie, chocia w y c h o d z i o d konkretnoci wsplnego ycia", gdzie nagle niczym od przeskakujcej iskry zostanie zapalone w i a t o " , to natychmiast z w r a c a si przecie k u w y j a n i e n i u przedstawienia poznania t e g o , c o zostao poznane. W t e d y o k a z u j e si, e p o z n a j c y m jest to, c o p o w s z e c h n e . G d z i e c z o w i e k p o z o s t a j e w konkretnej sytuacji i jeszcze j p o w i a d c z a , tam rozpina si nad nim tcza p r z y m i e r z a absolutu i k o n k r e t u . Jeli zechce o n teraz przez filozofowanie u c h w y c i biae wiato absolutu jako p r z e d m i o t s w e g o poznania, staj m u przed oczami w c i n o w e p r a w z o r y , idee i przemienienia t e g o , c o p o w s z e c h n e . W o l n y o d k o l o r w , u m i e s z c z o n y p o n a d nimi most, pozostaje. W y d a j e mi si, e wanie tutaj naley szuka p r z y c z y n y , z p o w o d u ktrej Platon przeszed o d utosamienia znanej z Pastwa idei d o b r a z B o g i e m , d o znanej z Timajosa k o n c e p c j i d e m i u r g a o g l d a j c e g o idee.

8 Nawet w obliczu filozofii. najbardziej zadufanej d u m y filozofii,

religia nie m o e by lepa na wielki o b o w i z e k , ktry sta si udziaem tej Z k o n i e c z n o c i naley d o n i e g o w c i

ponawiane wyrzekanie si p i e r w o t n e g o powizania w N a p r z e c i w , w r z e c z y w i s t o c i zachodzcej midzy Ja i T y , w c h w i l o w o c i chwili. Religia musi w i e d z i e z a r w n o o ndzy poznania, jak i o o b o w i z k u p o z n a w a n i a , musi z d a w a sobie spraw z t e g o , e droga h i s t o r i i biegnie wanie ponad t ndz i tym obowizkiem, m w i c za jzykiem Biblii: religia musi w i e d z i e , e p o y w i e n i e z d r z e w a poznania p o c h o d z i z raju, lecz p r o w a d z i d o wiata. wiat jako obiektywny i zamknity w sobie zwizek w s z e l k i e g o bytu, tak naturalnego, jak i d u c h o w e g o , nie istniaby dla nas, g d y b y nasze rozkwitajce w filozofii mylenie nie stapiao k o n k r e t w o f i a r o w y w a n y c h nam wanie przez ten wiat, g d y b y nie czyo ich ze sob i ze w s z y s t k i m , c o zostao przez c z o w i e k a k i e d y k o l w i e k d o w i a d c z o n e i ujte jako dajce si d o w i a d c z y . D u c h jako o b i e k t y w n y z w i z e k n a p r a w d by dla nas nie istnia, g d y b y myl nie zespolia g o i nie uczynia o b i e k t y w n y m , g d y b y o n sam nie z o b i e k t y w i z o w a si i nie zespoli jako filozofia. O w o niezwykle wytworzenie obiektywnego kontinuum mylowego stao si m o l i w e jedynie dziki temu, e f i l o z o f i a radykalnie zarzucia p o w i z a n i e z konkretnoci. Jest to k o n t i n u u m ze statycznym systemem poj i dynamicznym systemem p r o b l e m w kontinuum, d o ktrego jest w stanie przystpi kady c z o w i e k W y s t a r c z y , aby c z o w i e k b y w stanie m y l e " , a przystpi o n d o n i e g o w y c z n i e przez w y k o r z y s t y w a n i e tej zdolnoci, przez mylce rozumienie t e g o , c o pomylane. T y l k o w taki s p o s b m o l i w e jest porozumienie o b i e k t y w n e " , to znaczy p o r o z u m i e nie, k t r e g o w przeciwiestwie d o religijnego nie osiga si dziki temu, e d w o j e ludzi uznaje si wzajemnie w spenionym przez nich z a a n g a o w a n i u y c i o w y m , ale dziki temu, e o b o j e speniaj nie wymagajc jakiegokolwiek zaangaowania yciowego funkcj mylenia i za porednictwem o w o c n e j dialekty ki doprowadzaj d o t e g o , e p o w s t a j e napicie midzy o b u s t r o n n y m i treciami p o j c i o w y m i i stadiami r o z w i z y w a n i a p r o b l e m w . N a t o m i a s t religijny przekaz treci bytu d o k o n u j e si przez paradoksy. N i e jest on zatem dajcym si u d o w o d n i twierdzeniem (teologia, ktra d o t e g o pretenduje, jest raczej w t p l i w y m s p o s o b e m uprawiania filozofii) to gest syszcego w s k a z u j c y na zasonity obszar

istnienia i na to, czego daje si dowiadczy tam i tylko tam. Przekaz artystyczny, o k t r y m nie w o l n o tu nie w s p o m n i e , p o w s t a j e w f o r m i e , z ktrej nie m o n a wydzieli przekazywanej treci jako samodzielnie o b e c n e g o bytu. T r e bytu daje si o b i e k t y w n i e przekazywa i udziela tylko przez filozofi, i tylko w oparciu o ni, a wic jedynie przez wychodzce od niej obiektywizujce o p r a c o w a n i e sytuacji. W adnym w y p a d k u nie chodzi tu o wyraanie sceptycyzmu co do moliwoci dostpu d o p r a w d y i zawartoci p r a w d y w p o z n a w c z e , realne odniesienie d o bytu ni osignite poznanie posiadanie bytu. Systemy mylowe s filozofii. przez M i m o to przez m o l i w p r a w d m y l o w naley p o j m o w a raczej objawami

p r a w d z i w y c h (i umoliwionych jedynie przez abstrakcj) odniesie myli d o bytu; nie s one samymi a s p e k t a m i " , lecz w a n y m i dokumentami owych mylowych wypraw odkrywczych. C o si tyczy znaczenia o s o b y , naley jeszcze w s p o m n i e o jednej rnicy i jednym podobiestwie midzy filozofi a religi. T a m , g d z i e m a m y d o czynienia z rzeczywistoci religijn w p o j c i u o s o b y zawiera si c a k o w i t o t y l k o osoba jest w stanie y c a k o w i c i e religijnie. R z e c z jasna w tej c a k o w i t o c i mieci si r w n i e mylenie jako obszar a u t o n o m i c z n y , ale nie zmierzajcy d o absolutyzacji o w e j autonomii. T o t a l i z a c j znajdujemy rwnie u prawdziwego na r w n o w a g ; filozofa, lecz nie p o z w a l a ona przewysza i podmylenie z d e c y d o w a n i e

p o r z d k o w u j e sobie tutaj w s z y s t k i e m o c e i p o t g i przynalene osobie, tak e w w i e l k i m akcie koniuszki palcw filozofowania myl nawet utraciy one jednak z d o l n o d o t y k u .

9 B y t jest w o b e c c z o w i e k a albo t y m , c o N a p r z e c i w , albo p r z e d m i o t e m . Istota c z o w i e k a u g r u n t o w u j e si w o w e j d w o i stoci stosunku d o bytu. Spotkanie i o g l d nie s d w i e m a postaciami zjawiska, lecz d w o m a p o d s t a w o w y m i sposobami odnoszenia si jestestwa d o bytu. D z i e c k o , ktre w z y w a matk,

i d z i e c k o , ktre si matce p r z y g l d a , a jeszcze dokadniej: d z i e c k o , ktre p r z e m a w i a d o matki bez s w , jedynie przez patrzenie-jej-w-oczy, i to s a m o d z i e c k o , ktre w i d z i w matce taki sam p r z e d m i o t , jak kady inny, s p r z y k a d e m dwoistoci, bliskoci w ktrej c z o w i e k si znalaz i w ktrej istnieje. C o z niej m o n a niekiedy 'dostrzec take w z a c h o w a n i u si w o b e c mierci. T y m , c o si tu ujawnia, jest d w o i s t o struktury s a m e g o l u d z k i e g o jestestwa: p o n i e w a s to d w a s p o s o b y odnoszenia si naszego jestestwa do bytu, s to w ogle dwa sposoby odnoszenia si n a s z e g o jestestwa J a - T y i J a - O n o . Relacja

J a - T y ma s w j najbardziej s k o n c e n t r o w a n y i peen blasku w y r a z w r z e c z y w i s t o c i religijnej, w ktrej n i e o g r a n i c z o n y b y t staje si jako o s o b a m o i m partnerem; relacja J a - O n o ma s w j najbardziej s k o n c e n t r o w a n y i peen blasku w y r a z w p o z n a n i u f i l o z o f i c z n y m , w ktrym wydobycie podmiotu z Ja bezporedniego-bycia-razem Ja i O n o , i przeobraenie O n o w z zasady w y d z i e l o n y obiekt, ustanawia m o l i w o cisego mylenia o p o m y l a n y m bycie lub o p o m y l a n y m byciu. Boska p r a w d a chce, aby jak m w i Franz R o s e n z w e i g b a g a n o " o ni o b i e m a r k a m i " filozofii i teologii. P r z e d t y m " p o w i a d a R o s e n z w e i g k t o w z y w a jej p o d w j n i e , w m o d l i t w i e w i e r z c e g o i n i e w i e r z c e g o , nie z a m k n i e si o n a . " C z y m jednak jest m o d l i t w a n i e w i e r z c e g o ? Rosenzweig r o z u m i e przez ni m o d l i t w Goethego do

w a s n e g o losu m o d l i t w , ktra przecie, c h o b y najbardziej prawdziwa, przypomina o w modlitw do Ananke krlowej z dramatu Eurypidesa. T y tej m o d l i t w y ostatecznie jednak nie jest a d n y m T y . A l e istnieje inna, waniejsza m o d l i t w a filozofa, cho jak mi si w y d a j e jeszcze bardziej oddalona o d T y . W y p y w a j c a z w i a r y r z e c z y w i s t o spotka ze S p o t k a n y m , k t r e g o wiato przebija przez w s z y s t k i e ksztaty, c h o o n sam p o z o s t a j e bezksztatny, czysta relacja J a - T y , nie ofiaruje j e g o obrazu, nie posiada n i c z e g o , c o daoby si uj jako p r z e d m i o t ujawnia si w niej w y c z n i e o b e c n o o b e c n e g o . Wyobraenia o nim, czyli B g j a k o zawarto l u d z k i c h k o n c e p c j i , p o w s t a j d o p i e r o w t e d y , g d y T y staje si O n , to znaczy O n o . A l e p o d s t a w istoty c z o w i e k a , g d z i e si ona z e r o d k o w u j e

i staje c a k o w i t a , jest take o n o d u s z y , z k t r e g o rodz si wyobraenia. Obrazy b o g w powstaj ktre da trwaej w i d o c z n o c i i to z a r w n o takie, nawet p o z w a l a j si zakl

w ziemskich przedmiotach, jak i takie, ktre pozostaj w psychice i chc z a m i e s z k i w a jedynie w przestrzeni, g d z i e o d d y c h a dusza. O b r a z y uzupeniaj si, stapiaj, s w y s t a w i a n e przed w s p l n o t w i e r z c y c h czy to jako dziea plastyczne, czy teologiczne. A B g jak w o l n o nam p r z y p u s z c z a nie g a r d z i nimi, lecz przystaje na to, e c z o w i e k o g l d a g o w nich i patrzy na n i e g o przez nie. O b r a z y jednak s z y b k o zaczynaj chcie b y cigle c z y m w i c e j , ni s, czym wicej ni t y l k o znakiem i w s k a z w k dla czowieka. D z i e j e si tak w k o c u wci na n o w o , e obrazy zagradzaj d r o g d o B o g a , a o n si im w y m y k a . I tak d o j r z e w a g o d z i n a f i l o z o f a , k t r y jednoczenie o d r z u c a i obraz, i B o g a , k t r e g o ten o b r a z przedstawia, i przeciwstawia im jako nieczystym czyst ide. K r y t y c z n y a t e i z m " (sowa atheoi G r e c y u y w a l i w s t o s u n k u do ludzi przeczcych przekazanej wiedzy o bogach) jest modim m w i o n w trzeciej osobie w f o r m i e m o w y o idei

litw f i l o z o f a d o B o g a , k t r y z n w sta si nieznany. N a d a j e si ona d o t e g o , aby p o r u s z y ludzi religijnych i p o z w o l i w y r u s z y z centrum o d b s t w i o n e j r z e c z y w i s t o c i ku n o w e m u spotkaniu. N a s w e j d r o d z e niszcz oni o b r a z y , ktre c o jasno w i d a nie m o g ju p r a w d z i w i e przedstawia B o g a . Porusza ich d u c h , k t r y p o r u s z y filozofa.

MIO DO BOGA A IDEA BOGA

i W pospiesznie n a s z k i c o w a n y c h wersach, b r z m i c y c h n i c z y m zapis westchnie samej duszy, ktre Pascal napisa w 16 5 4 r o k u p o d w c h godzinach zachwycenia, i ktre d o koca ycia nosi zaszyte w p o d s z e w c e ubrania, p o d n a g w k i e m Ogie czytamy: B g A b r a h a m a , B g Izaaka, B g Jakuba, nie f i l o z o f w i u c z o n y c h " . O t o , na c z y m polegaa odmiana serca, ktra si w nim dokonaa: Pascal nie odwrci si od bytu, gdzie nie ma Boga, zwracajc si do bytu, g d z i e B g jest, ale z w r c i si o d B o g a f i l o z o f w d o B o g a A b r a h a m a . P o k o n a n y p r z e z wiar, nie chce ju mie d o czynienia z B o g i e m f i l o z o f w , to znaczy z B o g i e m , ktry zajmuje okrelone miejsce w systemie m y l o w y m . B g A b r a h a m a , B g , w k t r e g o A b r a h a m w i e r z y , B g , k t r e g o A b r a h a m miuje (caa religia y d w " m w i Pascal s p r o w a d z a a si d o mioci B o g a " ) , nie m o e , wanie d l a t e g o , e jest B o g i e m , b y wtoczony w j a k i k o l w i e k system m y l o w y . B g ze swej istoty p o p r o s t u transcenduje kady system. T y m , co filozofowie nazywaj B o g i e m , jest si rzeczy idea; B g , , B g A b r a h a m a " nie jest jednak adn ide, o n uniewania wszelkie idee. C o wicej, jeli myl w sposb filozoficzny jako ide nawet takie bycie, ktre uniewania idee, to ju przestaem rozumie B o g a A b r a h a m a . Pascal zauwaa, e specyficzn dz" f i l o z o f w jest pycha: zamiast B o g a ofiaruj oni blinim systemy. Co? Poznali Boga i nie zaponli ludzie pragnieniem, aby ludzie g o u k o c h a l i woleli, aby

zatrzymali si przy n i c h . " Wanie p o n i e w a filozofie umieszczaj na miejscu B o g a ide obraz o b r a z w oddala si ona od B o g a ,

a i

filozofowie

oddalaj nas o d n i e g o , i to jake daleko. N i e

m o n a inaczej, c z o w i e k musi w y b i e r a ; Pascal w y b r a podczas o w y c h g o d z i n , g d y w s z y s t k o zostao o b a l o n e , a o n sam osign spenienie t e g o , o co, jak si zdaje, k r t k o p r z e d t e m prosi w s w e j m o d l i t w i e c h o r e g o : aby znale si jakby w chwili mierci o d d z i e l o n y od wiata, o g o o c o n y z w s z e l k i c h rzeczy, jedynie w T w e j obecnoci, aby o d p o w i e d z i e T w e j sprawiedliwoci w s z e l k i m i poruszeniami m e g o serca". Sam Pascal zaiste nie b y f i l o z o f e m . B y m a t e m a t y k i e m , a m a t e m a t y k o w i jest bez p o r w n a n i a atwiej o d w r c i si o d Boga filozofw ni filozofowi. G d y b y filozof musia jednak dla p r a w d z i w e g o wypenienia t e g o z w r o t u w y r z e c si wcigania d o s w e g o systemu B o g a w j a k i e j k o l w i e k f o r m i e p o j c i o w e j , i ujm o w a n i a B o g a c h o b y jako n a j w y s z e g o p r z e d m i o t u w r d p r z e d m i o t w , to w t e d y j e g o filozofia jako cao i w e w s z y s t kich s w y c h czciach musiaaby w s k a z y w a na B o g a , nie m o g c jednak t r a k t o w a o nim samym. Z n a c z y to jednak, e musiaby pozna i wyzna, e j e g o idea absolutu filozof zostaje

u n i e w a n i o n a tam, g d z i e absolut y j e , i g d z i e absolut m i u j e , p o n i e w a tam wanie absolut ju nie jest absolutem, o k t r y m mona filozofowa jest B o g i e m .

2 K t o chce w y r a n i e u c h w y c i , jak n i e s k o c z o n e i beznadziejne zmagania zostay w ten s p o s b n a r z u c o n e filozofii tej k r y t y c z n e j e p o k i , ten niech przeczyta szkice napisane przez K a n t a w cigu siedmiu lat staroci, ktre zostay u m i e s z c z o n e w n i e d o k o c z o n y m dziele o p u b l i k o w a n y m p o j e g o mierci 6 . T o , co z o b a c z y m y , bdzie o b r a z e m tragedii egzystencjalnej d r u g i e j takiej daremnie b y szuka. Zasad, dziki ktrej o d b y w a si przejcie d o wypenienia filozofii transcendentalnej

zasad t e o l o g i i transcendentalnej", n a z y w a K a n t i dostrzega j w pytaniach c z y m jest B g " i c z y jest B g " . W y j a n i a on: C z y istnieje B g o t o zadanie filozofii transcendentalnej z a d a n i e cigle jeszcze nie r o z w i z a n e " . D o p k i nie ma o d p o w i e d z i na to pytanie, d o p t y t o gdy z a d a n i e " jego f i l o z o f i i w r c z nie jest jest nie rozwizane; i teraz p o w i a d a K a n t w p n y m okresie ycia, sabn jego siy d u c h o w e , zadanie to w c i r o z w i z a n e " . W stale p o n a w i a n y c h w y s i k a c h trudzi si o n nad znalezieniem rozwizania, w c i tka o d p o w i e d , c o i rusz r o z r y w a to, c o utkane. Wreszcie K a n t d e c y d u j e si na sformuowania radykalne. W i e r z y i myle sobie [Boga] to to s a m o " i M y l o nim jest jednoczenie wiar w n i e g o i jego o s o b o w o " ; o w a wiara nie p r o w a d z i jednak d o t e g o , e dla filozofii filozofa B g staje si rzeczywistoci: B g nie jest istot p o z a mn, lecz t y l k o myl w e m n i e " lub, jak c z y t a m y g d z i e indziej, B g jest j e d y n i e stosunkiem m o r a l n y m w e m n i e " . Jednake p r z y p i s u j e si m u r e a l n o " : B g jest w y c z n i e ide r o z u m u o n a j w i k s z e j p r a k t y c z n e j realnoci ide wewntrznej i zew-

n t r z n e j " . Jednake jest to najwyraniej taka realno, ktra, jak si w y d a j e , tak n a p r a w d nie nadaje si d o t e g o , aby m o g y si w niej utosami myl o B o g u z w i a r w filozofia niego i jego o s o b o w o " . T a sama w i c transcendentalna, ktrej

zadaniem jest poznanie, czy B g istnieje, musi w k o c u ulec k o n i e c z n o c i i przyzna: P y t a n i e , c z y B g istnieje, jest niestos o w n e " . Sprzeczno pogbia si jeszcze tam, gdzie K a n t z a j m u j e si wiar jako tak. P o b i e n i e z a r y s o w u j e o n fundamentalne rozrnienie midzy p r z y j m o w a B o g a " a w i e r z y w B o g a " . Przez p r z y j m o w a B o g a " rozumie si oczywicie: posiada B o g a jako idealny p r z e d m i o t s w e j wiary; w y n i k a to z t e g o , e dla K a n t a w i e r z y w B o g a " jak o n to otwarcie f o r m u u j e oznacza tyle, co: w i e r z y w y w e g o B o g a . W i e r z y w B o g a znaczy zatem: p o z o s t a w a w relacji o s o b o w e j z B o g i e m w relacji, w jakiej m o n a p o z o s t a w a jedynie z istot y w . Staje si to jeszcze, janiejsze dziki d o p i s k o w i K a n t a : N i e w istot, ktra jest w y c z n i e b o k i e m , a nie o s o b " . B g zatem, k t r y nie jest y w o s o b , jest b o k i e m . Tak bardzo zblia si tutaj K a n t do

r z e c z y w i s t o c i wiary! Ostatecznie jednak nie d o p u s z c z a on jej d o g o s u : system w y m u s z a na nim d e c y d u j c e ograniczenie t e g o , c o zostao p o w i e d z i a n e . N a tej samej stronie rkopisu czytamy: I d e a B o g a jako B o g a y w e g o jest t y l k o losem, ktry niechybnie czeka c z o w i e k a " . Jeli jest ona t y l k o " tym, to c z o w i e k nie m o e przecie n a p r a w d w i e r z y w B o g a " , to znaczy p o z o s t a w a z B o g i e m w relacji o s o b o w e j . Czowiek m w i f i l o z o f musi w i e r z y , s k o r o t y l k o myli o n o B o g u ; ale f i l o z o f musi odebra tej w i e r z e charakter p r a w d y , a w o b e c t e g o i charakter rzeczywistoci (wikszej ni t y l k o psychiczna). Jak si w y d a j e , si rzeczy brakuje tu t e g o , c o dla Pascala (i dla A b r a h a m a ) b y o rozstrzygajce mioci d o B o g a .

3 A l e f i l o z o f , k t r y zosta p o k o n a n y przez wiar, m u s i m w i o mioci. H e r m a n n C o h e n ostatni s p o r d w i e l k i c h u c z n i w K a n t a to d o s p r z y k a d f i l o z o f a p o k o n a n e g o przez wiar. Wiara w B o g a bya dla ju w czasach m o d o c i spraw 0 p o d s t a w o w y m znaczeniu p r o b l e m e m o zasadniczej dobogw" niosoci p s y c h o l o g i c z n e j . G o d n y m u w a g i w i a d e c t w e m t e g o s j e g o w y w o d y na temat p y t a n i a o p o w s t a n i e mitu 1 p o e t y c k i e g o czynu stwarzajcej b o g w fantazji" p o m i e s z c z o n e w w y d a n e j w 1868 przez Steinhalsa w Z e i t s c h r i f t f r V l k e r p s y c h o l o g i e " rozprawie pt. Mythologische Vorstellungen von Gott und Seele. N a w e t jeli wiara jest tutaj p s y c h o l o g i c z n i e z r e l a t y w i z o w a n a , to w miar r o z w o j u systemu f i l o z o f i c z n e g o musi zosta zadane o ni pytanie jako o pojcie zasadniczo samodzielne, rne o d w i e d z y . W Ethik des reinen Willens (1904) czytamy: B g nie m o e rnic sta si treci wiary, jeli o w a wiara ma oznacza oddzieli w Opus postumum, p r z y j m o w a B o g a " w ywego Boga"

w stosunku d o w i e d z y " . Z d w c h r o d z a j w w i a r y , ktre K a n t to znaczy p r z y j m o w a ide B o g a d o s w e g o systemu w i e d z y i w i e r z y to znaczy odnosi si d o n i e g o y c i o w o

jako d o y w e g o C o h e n jeszcze bardziej s t a n o w c z o ni K a n t o d r z u c a d r u g i rodzaj, dziki c z e m u , jak sdzi, p r z e z w y c i a w i e l k d w u z n a c z n o " s o w a w i a r a " . O ile K a n t uznaje w niej t y l k o l o s " r o d z a j u l u d z k i e g o , C o h e n , p o w o u j c si na M a j m o nidesa (trzy lata pniej o g r a n i c z y o n w a n o t e g o o d w o a n i a si M a j m o n i d e s , p o w o d o w a n y ostronoci, oddzieli jedynie pojcie ycia u B o g a i u c z o w i e k a , c o jest przecie c z y m innym), chce o d d z i e l i pojcie ycia o d pojcia B o g a " . Jak dla K a n t a , tak i dla C o h e n a , B g jest ide; O k r e l a m y mwi Cohen Boga" idei m i a n e m idei, i to idei centralnej

p r a w d y " . B g nie jest osob; jako taka p o j a w i a si o n t y l k o w z a k l t y m k r g u m i t u " . N i e jest o n jednak r w n i e e g z y s t e n c j ani naturaln, ani d u c h o w , w tak m a y m stopniu daje si w o g l e p o c z y ide z p o j c i e m istnienia". Pojcie zostaje przyjte d o g m a c h u teorii etyki, p o n i e w a na Boga tym

pojciu, jako na p o j c i u z a w i e r a j c y m ide p r a w d y , opiera si jedno natury i moralnoci. W t y m ujciu B o g a jako idei C o h e n postrzega p r a w d z i w r e l i g i j n o " , ktra zatem m o e d o p i e r o w t e d y zaistnie, g d y kada relacja w i a r y z y w y m Bogiem zostanie przeniknita w s w e j p r o b l e m a t y c e i o b r c o n a w n i w e c z . J e d y n y m miejscem dla B o g a jest tutaj system m y l o w y . System b r o n i si przed y w y m B o g i e m ze z d u m i e w a j c s i b r o n i si o n przed B o g i e m , k t r y z a k w e s t i o n o w a b y d o s k o n a o t e g o systemu, co wicej jego absolutn k o m p e t e n c j . Myliciel C o h e n broni si przed wiar, ktra, w y w o d z c si z prastarej, dziedziczonej p o p r z o d k a c h tradycji g r o z i , e g o p o k o n a . B r o n i si z p o w o d z e n i e m , z s y s t e m o w o t w r c z y m powodzeniem. C o h e n jeszcze raz b o w i e m z b u d o w a d o m dla B o g a f i l o z o f w . A przecie jest o n p o k o n y w a n y przez wiar tak w i d o c z n i e , jak nie z d a r z y o si to w w y p a d k u a d n e g o i n n e g o filozofa tej e p o k i z a p e w n e , nie dzieje si to k o s z t e m zawieszenia jego pracy nad w c i g a n i e m B o g a d o systemu; raczej staje si ona o d tej chwili g o d n y m podziwu zmaganiem z wasnym dowiadczeniem. Cohen zobiektywizowa filozoficznie wyniki poraki w zmaganiach z wiar i wcieli je d o s w e g o systemu p o j c i o w e g o . W pismach nigdzie jednak nie p o z o s t a w i na ich temat

b e z p o r e d n i e g o w i a d e c t w a , c h o znaki s w t p l i w e . nastpi d e c y d u j c y z w r o t ?

Kiedy

4 A b y o d p o w i e d z i e na to pytanie, trzeba zaobserwowa

przeobraenie, jakiego w t o k u myli C o h e n a d o z n a j e m i o . C o h e n , k t r y r w n o l e g l e z r o z w i j a n i e m systemu z a j m o w a si w w i e l u artykuach d z i e d z i c t w e m religii y d o w s k i e j , d o p i e r o p n o p r z y z n a nalene miejsce n a k a z o w i mioci B o g a , k t r y stanowi p o d p o r tej religii, i przez k t r y uzyskaa ona w y penienie s w e j niepowtarzalnej wartoci. D o p i e r o trzy lata p o Ethik des reinen Willens, w wanej rozprawie Religion und.\ Ethik Sittlichkeit, ktra zreszt jeszcze w y o s t r z a s f o r m u o w a n i a

des reinen Willens i zakazuje z a i n t e r e s o w a n i a tak z w a n o s o b B o g a i tak z w a n y m y w y m B o g i e m " , a o p r o r o k a c h Izraela m w i , e z w a l c z a l i " oni bezporedni relacj B o g a z c z o w i e kiem o t w i c w Religion und Sittlichkeit syszymy jednak uderzajce w n o w y t o n s o w a o mioci B o g a : I m silniej odczuwa si" czytamy - e poznanie B o g a jest zarazem mioci d o B o g a , t y m bardziej namitna staje si w a l k a w i a r y , w a l k a o p o z n a n i e i o mio B o g a " . B e z wtpienia, C o h e n zblia si tutaj d o zrozumienia charakteru y c i o w o c i wiary. M i o B o g a p o z o s t a j e tu jednak jeszcze c z y m a b s t r a k c y j n y m i niejasn y m . T r z y lata p n i e j k r t k i a r t y k u IJebe ^ur Religion zaczyna si o d o s o b l i w e g o stwierdzenia: M i o B o g a jest mioci d o religii", a p i e r w s z y ustp k o c z y si nie mniej osobliwie: M i o B o g a jest zatem p o z n a n i e m m o r a l n o c i " . W y s t a r c z y t y l k o z p o w a g p o t r a k t o w a w o b u w y p a d k a c h j e s t " , aby z a u w a y , e c h o d z i tu o to, aby przeycie jeszcze nie zaklasyfikow a n e , lecz narzucajce si j a k o centralne, s k l a s y f i k o w a przez zestawienie g o z t y m c o ju u c h w y c o n e i u p o r z d k o w a n e . T o zestawienie jednak si nie uda. A b y z g o d z i si z t y m ostatnim t w i e r d z e n i e m , w y s t a r c z y t y l k o s k o n f r o n t o w a p r z e d s t a w i o n e tu zdania z jedn z biblijnych m a k s y m n a k a z u j c y c h lub w y c h w a -

ajcych mio d o B o g a (to z nich przecie C o h e n zaczerpn pojcie mioci): nakazuje si i w y c h w a l a to przecie co i s t o t o w o i n n e g o ni mio d o religii i poznanie moralnoci, c h o b y n a w e t one obie si w t y m c z y m zawieray. W w y d a n y m przez Cohena w 1915 p o d tytuem Der Begriff der Religion im System der Philosophie o p r a c o w a n i u jego berliskich w y k a d w z lat 1 9 1 3 - 1 9 1 4 p o j a w i a si jednak taki s p o s b wyraania mioci, k t r y p r o w a d z i d o odrzucenia o w e g o j e s t " . Jeli miuj B o g a " m w i C o h e n (a o w o m i u j " p o w o d u j e u czytelnika bicie serca, tak jak kade p r a w d z i w e w y z n a n i e w pierwszej osobie w k a d y m p r a w d z i w y m dziele f i l o z o f i c z n y m ) t o nie myl ju o n i m [to j u n i e " jest niemal bezporednim wiadectwem] t y l k o jako o porczycielu moralnoci na z i e m i " , ale...? A l e jako 0 mcicielu u b o g i c h w historii wiata: T e g o mciciela u b o g i c h m i u j " . I dalej tak samo: M i u j w B o g u O j c a c z o w i e k a " . O j c i e c oznacza tu: O b r o c a i w s p o m o e n i e ubogich", p o n i e w a c z o w i e k i e m jest dla mnie u b o g i " . Jake dug d r o g przeszlimy ju od m i o c i d o religii". T o , c o n o w e , w y r a a si jednak jeszcze w y r a n i e j i bardziej dobitnie: D l a t e g o mio d o B o g a p o w i n n a p r z e w y s z a w s z e l k i e poznanie... N i c nie p o z o staje w w i a d o m o c i c z o w i e k a , g d y miuje o n B o g a . D l a t e g o o w o pochaniajce w s z e l k inn tre poznanie nie n a z y w a si ju p o z n a n i e m , ale m i o c i " . I tak o k a z u j e si, e c y t o w a n i e 1 interpretowanie w t y m kontekcie b i b l i j n e g o nakazu mioci B o g a jest w n a j w y s z y m stopniu l o g i c z n e : N i e m o g m i o w a B o g a inaczej, jak t y l k o caym sercem takim, ktre y j e dla blinich, ca m o j dusz tak, ktra z w r a c a si k u w s z y s t k i m k i e r u n k o m ducha w s p w i a t a , ca m o j si; t e g o B o g a w j e g o wsprelacji z c z o w i e k i e m " . P o s t a w m y tu jeden zarzut, ktry jednake odnosi si nie d o t y c h zda C o h e n a , ale d o i n n e g o , w i c e g o si z nimi. C o h e n m w i o p a r a d o k s i e " , k t r y p o l e g a na t y m , e m a m m i o w a o k r e l o n e g o czowieka". R o b a k , ktrym jestem" dalej mwi z e r a n y namitnociami, r z u c o n y s a m o l u b s t w u na

poarcie, ma jednak m i o w a c z o w i e k a . Jeli to m o g , i o tyle, o ile m o g to czyni, m o g r w n i e m i o w a B o g a . " S t a n o w c z e

sowa

ale ostatniemu zdaniu zaprzecza r z e c z y w i s t o ycia

jake w i e l u w i e l k i c h ludzi. N a u k a b i b l i j n a o p a n o w u j e ten p a r a d o k s " dokadnie w o d w r o t n y s p o s b . W i e ona, e nie m o n a nakaza mioci d o c z o w i e k a : nie m o g mioci w stosunku do kadego czowieka, odczuwa gdyby nawet

n a k a z y w a mi to sam B g . Biblia nakazuje mio c z o w i e k a b e z p o r e d n i o t y l k o w f o r m i e o k a z y w a n i a mioci 7 : p o w i n i e n e m z w r a c a si z mioci i o k a z y w a j m o j e m u b l i n i e m u " , to znaczy k a d e m u i n d y w i d u a l n e m u c z o w i e k o w i , z k t r y m kiedyk o l w i e k bd mia d o czynienia na d r o d z e m e g o ycia, kademu, k o g o na niej s p o t k a m , take c u d z o z i e m c o w i G e r o w i " , jako mi rwnemu (powinienem j e m u " kocha, konstrukcja z celownikiem, ktra, c o charakterystyczne, p o j a w i a si t y l k o w tych d w c h miejscach w Biblii), i o c z y w i c i e nie c h o d z i tu o z e w n trzne gesty, ale o p o s t a w p r a w d z i w , i s t o t o w m o g jej chcie, a przez to j sobie nakaza. T o , c o z m o j e g o z a c h o w a n i a w z g l d e m b l i n i e g o przedostaje si d o m e g o serca jako uczucie mioci, jest niezalene o d w o l i . P i s m o nakazuje c z o w i e k o w i 8 u c z u c i o w o m i o w a B o g a , i t y l k o w t y m kontekcie nakazuje mu 9 k o c h a c u d z o z i e m c a , k t r y jest m o i m blinim: p o n i e w a miuje g o B g 1 0 . Jeli miuj B o g a , to o t r z y m u j zadanie m i o w a n i a t e g o , k o g o o n miuje. M o g jednak w g r u n c i e rzeczy chcie m i o w a B o g a , s k o r o t y l k o g o znam a p o w o a n y przez n i e g o Izrael zna g o i w ten s p o s b m o g t o sobie okaza. C o h e n r o z u m u j e w rzeczy samej inaczej. D l a t e g o zadaje o n teraz pytanie, czy jest co g o r s z c e g o w t y m , e B g j e s t t y l k o ide". C z y m i a b y m m o e " o d p o w i a d a n i e m c m i o w a idei? C z y m e jest jednak c z o w i e k , jak nie t y l k o ide spoeczn, a przecie m o g g o m i o w a jako jednostk jedynie dziki tej idei i w oparciu o ni: a zatem, cile biorc, m o g m i o w a jedynie o w ide spoeczn c z o w i e k a . " W y d a j e mi si, e sytuacja

w y g l d a inaczej: t y l k o g d y i p o n i e w a miuj t e g o wanie c z o w i e k a , m j stosunek d o czowieka-idei spoecznej m o e przeobrazi si w opart na uczuciu relacj caej m o j e j istoty, ktr w o l n o mi n a z y w a mioci. A B g ? Franz R o s e n z w e i g ostrzega przed takim r o z u m i e n i e m idei B o g a u C o h e n a , jakoby Bg by dla n i e g o tylko ide". To suszne ostrzeenie; R o s e n z w e i g ma racj, kiedy wskazuje, e dla Cohena idea jest nie t y l k o i d e " . N i e w o l n o jednak r w n i e nie dosysze m a j c e g o z p e w n o c i inne znaczenie t y l k o " w s o w a c h Cohena: B g , ktry jest t y l k o ide". M o e m y nazwa mioci nasze odniesienie d o idei pikna i d o idei dobra, chocia, jak mi si w y d a j e , odniesienie to o t r z y m u j e sw tre i w a r t o u c z u c i o w jedynie dziki ukonkretnieniu: m i o w a n i e B o g a rni si i s t o t o w o o d t e g o w s z y s t k i e g o . K t o miuje B o g a , ten miuje g o jedynie o tyle, o ile nie jest o n t y l k o i d e " ; m o e g o m i o w a , p o n i e w a nie jest o n t y l k o i d e " . A n a w e t p o w i e m wicej: nawet C o h e n myla w p r a w d z i e o B o g u jako idei, ale m i o w a g o jako B o g a .

5 W w i e l k i m , p o w s t a y m cae lata p o Begriff der Religion des Judentums C o h e n p o n o w n i e postawi owo

i nalecym d o spucizny pomiertnej dziele Religion der Vernunft aus den Quellen ide" pytanie, i to z jeszcze w i k s z dobitnoci. J a k m o n a m i o w a pyta C o h e n i o d p o w i a d a A co innego mona m i o w a , jak nie ide?" Z g b i a j c to pytanie p o s u w a si dalej: N a w e t ten, k t o k o c h a z m y s o w o , miuje jedynie w y i d e a l i z o w a n o s o b , jedynie ide o s o b y " . Jednake nawet g d y b y b y o p r a w d , e w m i o c i z m y s o w e j " (a raczej: w o b e j m u j c e j z m y s o w o mioci) k o c h a si w y i d e a l i z o w a n osob, to wcale jeszcze nie o z n a c z a o b y to, i kocha si jedynie ide o s o b y : r w n i e w y i d e a l i z o w a n a o s o b a p o z o s t a j e o s o b i nie staje si ide; t y l k o dlatego, e o s o b a , ktr idealizuj, n a p r a w d istnieje, m o g m i o w a t osob, ktr w y i d e a l i z o w a e m . C h o b y nawet D a n t e mia na myli lagloriosa donna delia mia mente, r o z s t r z y g a to,

e j e g o o c z o m p o j a w i a si rzeczywista Beatrice i sprawia, e zadra d u c h j e g o y c i a " . A l e czy o w a sia, ktra czyni z d o l n y m , daje m o c i porusza c z o w i e k a d o idealizacji u m i o w a n e g o , nie p o c h o d z i wanie z pragbi istoty t e g o u m i o w a n e g o ? ktr r o z u m i e si jako t w o r z o n przeze mnie w mioci? M i o czowieka d o B o g a " m w i C o h e n jest mioci do ideau moralnego. M o g miowa tylko idea. A ideau nie m o g uchwyci inaczej, jak tylko przez to, e g o miuj." R w n i e na tym najwyszym stopniu poznania, jakie osign pokonany przez wiar filozof, m w i on, c z y m j e s t " mio d o B o g a , a nie, co ona w sobie zawiera. M i o d o B o g a jednak nie j e s t mioci d o ideau m o r a l n e g o , ona j t y l k o w sobie zawiera. K t o miuje B o g a t y l k o jako idea m o r a l n y , ten a t w o m o e doj d o zwtpienia w m o c kierujc wiatem wiatem, k t r e g o obraz w kadej chwili p o z o r n i e przeczy l u d z k i e m u pojciu ideau m o r a l n e g o . H i o b p o p a d a w w t p l i w o c i , p o n i e w a w y d a j e m u si, e B g nie postpuje tak, jak to p o w i n i e n czyni j e g o idea moralny. T e n , ktry przemawia d o niego z burzy, stoi ponad sfer ideau. N i e jest on jej prawzorem, jej prawzr jest b o w i e m w nim. O n daje idea, ale sam si w nim nie mieci. Jedno B o g a nie jest dobrem, ale czym, c o jest w i k s z e o d dobra. B g chce, eby c z o w i e k p o s t p o w a w e d u g objawienia, pragnie jednak by m i o w a n y i przyjty a d o granic swej najgbszej skrytoci. K t o miuje B o g a , ten miuje idea i B o g a , k t r y jest p o n a d t y m ideaem. C z o w i e k w i e , e sam jest m i o w a n y r w n i e przez n i e g o , a nie przez idea i nie przez ide; przez n i e g o , k t r e g o nie m o e obj to, c o idealne; przez n i e g o przez a b s o l u t n o s o b B o g a . C z y to oznacza, e B g j e s t " osob? F a k t , e o, Czy p r a w d z i w a idealizacja nie jest ostatecznie o d k r y c i e m istoty,

paradoksie! j e g o o s o b a ma charakter absolutu, nie p o z w a l a na takie stwierdzenie. Z n a c z y to t y l k o , e miuje o n jako o s o b a i chce b y m i o w a n y jako o s o b a . Jeli tak, to sta si o n o s o b , gdy stworzy czowieka, aby go miowa i by przeze m i o w a n y m , aby m i o w a mnie i aby by u m i o w a n y m przeze mnie. B o c h o b y nawet m o n a b y o obdarza mioci idee, to t y l k o o s o b y miuj. I nawet p o k o n a n y przez wiar f i l o z o f , ktry

w c i ba, jeszcze bardziej ni dotd umacnia s w j system i interpretuje mio B o g a i c z o w i e k a jako mio idei i o s o b y , daje w i a d e c t w o o r z e c z y w i s t o c i p o w s t a j c e j ze w z a j e m n o c i mioci. N a w e t f i l o z o f i a , ktra chcc z a c h o w a czysty byt B o g a , o d m a w i a m u istnienia, m i m o w o l n i e w s k a z u j e na most w i o d c y d o istnienia most, k t r y niezachwianie w z n o s i si na d w c h filarach: na t y m , c o w s z e c h m o c n e , i na t y m , co kruche.

6
C o h e n p o w i e d z i a o K a n c i e : T y m , c o jest charakterystyczne dla j e g o nauki o Bogu, jest n i e o s o b o w o rozumiana w z w y c z a j n y m s e n s i e , jest p r a w d z i w i e d u c h o w e p o j m o w a nie B o g a : wyniesienie B o g a d o rangi i d e i " . C o h e n dodaje: I to wanie jest te najgbsz p o d s t a w y d o w s k i e j idei B o g a " . C o si t y c z y K a n t a , sd ten jest suszny. W jego opus postumum czytamy jednak strona p o stronie, jak w nim samym p o d n o s i si sprzeciw w o b e c o w e g o wyniesienia B o g a d o rangi idei, ktre jak si to p n i e j dzieje u C o h e n a nie p o z w a l a na poczenie idei z p o j c i e m istnienia. P r z e z pojcie Boga"

pisze K a n t f i l o z o f i a transcendentalna r o z u m i e substancj posiadajc najwicej e g z y s t e n c j i . " A nastpnie precyzuje: I d e a substancji, ktry sobie sami t w o r z y m y " . I jeszcze inaczej: P o j c i e takiej istoty nie jest p o j c i e m substancji, to jest rzeczy, ktra e g z y s t u j e niezalenie". T y m , co w i d z i m y w tych sprawiajcych w r a e n i e c h a o t y c z n y c h szkicach, s to stadia procesu, w k t r y c h zosta przedstawiony przebieg mylenia o idei B o g a , procesu walki, ktra toczy si m i a n o w i c i e midzy elementem i d e i " w idei B o g a i elementem B g " procesu, ktry nim zostanie p r z e r w a n y , w c i p o w r a c a d o t e g o s a m e g o punktu. C o h e n usiowa umieci ide w tak l o g i c z n y m kontekcie, aby aden bodziec nie m g doprowadzi d o sprzecznoci w o w y m procesie; nawet w t e d y , g d y p o k o n a a g o wiara, nie zaprzesta zmagania si o zachowanie t e g o kontekstu. Sdzi przy tym, e jego zamiar odpowiada najgbszej zasadzie y d o w s k i e j idei B o g a " . Najgbsza zasada y d o w s k i e j idei

B o g a m o e b y jednak osignita jedynie przez pogbienie Ehje" o w e g o w y p o w i e d z i a n e g o przez B o g a d o M o j e s z a O t o j e s t e m ' " 1 ; s o w a te raz na zawsze przesdziy o sensie i zawartoci tej idei; w nich to o s o b o w e i s t n i e n i e " B o g a ba, jego y w a o b e c n o zostay w y r a o n e jako atrybut. Jest to atrybut s p o r d w s z y s t k i c h , w jakich o b j a w i a si B g w r d ludzi, uderzajcy w najbardziej bezporedni sposb. Z objawieniem si E h j e " wie si w nierozerwalny s p o s b samookrelenie m w c y jako B o g a A b r a h a m a , B o g a Izaaka i B o g a Jakuba' 2 : nie m o n a zrobi z n i e g o B o g a f i l o z o f w . T e n jednak, k t o m w i : M i u j w B o g u O j c a c z o w i e k a " , odtrci ju w gbi serca B o g a f i l o z o f w , nawet jeli sam nie chce si d o t e g o przyzna. C o h e n nie sdzi, e w y b r a midzy B o g i e m f i l o z o f w a B o g i e m A b r a h a m a w i e r z y o n a d o koca, e m o n a ich utosamia; ale p i e r w o t n a sia j e g o serca, z ktrej take p o c h o d z i witalno mylenia, ju w y b r a a i z d e c y d o w a a za niego. Utosamienie nie powiodo si nie m o g o si p o w i e , jest n i c z y m g d y idea innym, jak Boga tylko arcydzieo czowieka

obrazem nad obrazami, najsubtelniejszym spord sporzdzonych przez c z o w i e k a o b r a z w nie d a j c e g o si z o b r a z o w a B o g a . A l e wanie dostrzeenie t e g o i p o g o d z e n i e si z t y m s t a n o w i o b y zaprzeczenie istoty c z o w i e k a . Jeli jednak c z o w i e k uczy si m i o w a B o g a , d o w i a d c z a rzeczywistoci, ktra przerasta ide. I c h o b y n a w e t c z o w i e k , bdc f i l o z o f e m , b a r d z o si wysila w celu u c h w y c e n i a przedmiotu mioci jako przedmiotu mylenia f i l o z o f i c z n e g o , mio i tak bdzie wiadczya o istnieniu j e g o partnera.

RELIGIA A MYLENIE WSPCZESNE


V

C h c tu m w i o stosunku mylenia w s p c z e s n e g o d o religii. N i e naley przez to r o z u m i e ani usiowania z m i e r z a j c e g o d o t e g o , by w y w i e mylenie z rzeczywistoci wiary, ani te p r b y p o d e j m o w a n e j w celu stworzenia porozumienia midzy rzeczywistoci wiary a filozofi - - porozumienia o p a r t e g o na obustronnej tolerancji. Mylenie w s p c z e s n e ma b y p r z e d m i o t e m m o j e g o zainteresowania o tyle t y l k o , o ile p r z y z n a j e o n o sobie p r a w o d o f e r o w a n i a w y r o k w w sprawie okrelenia w a r u n k w i granic, w jakich mona Takie przypisa religii charakter z rzeczywistoci jednej strony yciowej. wyrokowanie znajdziemy

w znaczeniu o n t o l o g i c z n y m , w tak z w a n y m egzystencjalizmie Heideggera i Sartre'a, z drugiej za w znaczeniu p s y c h o l o g i c z n y m , w teorii n i e w i a d o m o c i z b i o r o w e j J u n g a . U p o d o a o b u tych p o s t a w ley przekonanie, e przebieg k r y z y s u , w jaki wstpia religia, w zasadniczym stopniu zaley o d rozstrzygni, jakich d o k o n a o mylenie w s p c z e s n e czy to o n t o l o g i c z n e , czy to psychologiczne. O w o przekonanie trzeba podda sprawdzianowi. Jeli w y m i e n i e m j e d n y m tchem H e i d e g g e r a i Sartre'a, to b y n a j m n i e j nie dlatego, e u t r z y m u j , i w ich stosunku d o religii jest co, co ich czy. W r c z p r z e c i w n i e , p o d o b n i e jak w wielu innych sprawach, tak i tutaj rni si oni o d siebie zasadniczo, przeto i ich o d p o w i e d z i musz si zasadniczo rni. Sartre nie w a h a si o b w i e c i s w e g o ateizmu. M w i on: A t e i s t y c z n y e g z y s t e n c j a l i z m , ktry r e p r e z e n t u j . . . ' " ' . W p r a w dzie d o przedstawicieli t e g o p o g l d u zalicza o n r w n i e H e i d e g -

gera, ten

jednak

sprzeciwi

si takiemu

zaklasyfikowaniu.

M u s i m y zatem trzyma si s a m e g o Sartre'a. C h c e o n w y r a n i e , aby j e g o ateizm b y r o z u m i a n y jako k o n s e k w e n c j a filozofii egzystencjalnej. N i e w t p l i w i e m a m y tu d o czynienia z ateizmem r n y m c o d o istoty o d ateizmu materialistycznego. N i e s p o s b jednak uzasadni twierdzenia, e w y n i k a on z egzystencjalnej k o n c e p c j i wiata, to znaczy z k o n c e p c j i , ktra w y c h o d z i o d r z e c z y w i s t o c i l u d z k i e g o jestestwa. D l a Sartre'a w o a n i e czy te lepiej: k r z y k Nieztschego B g u m a r " , jest w a n w y p o w i e d z i na temat stanu f a k t y c z n e g o . J e g o zdaniem specyfika naszej e p o k i p o l e g a na t y m , e przeya ona B o g a . Przez mier indziej 1 ' Boga nie naley on jednak jak stwierdzi Sartre' 4 posiad mwi r o z u m i e , e g o nie ma, ani e g o ju nie ma, chocia g d z i e zapewnia dobitnie, n i c z y m ten, k t r y wiedz: Dieun'existepas. N a miejscu tych interpretacji umieszcza

wasn interpretacj, do o s o b l i w . O n u m a r "

Sartre o n m w i d o nas, a teraz zamilk; d o t y k a m y ju t y l k o jego t r u p a . ' " 6 T e n przeraajco prosty rezultat w n i o s k o w a n i a zostaje tu p r z y j t y bez dyskusji. A l e p o s u c h a j m y n a j p i e r w , c o zostao p o w i e d z i a n e przedtem: M w i d o nas, a teraz z a m i l k " , i s p r b u j m y p o w a n i e p o t r a k t o w a te sowa, to znaczy zign o r u j m y to, c o w a c i w i e Sartre chce p o w i e d z i e w zdaniu owym a m i a n o w i c i e , e w d a w n i e j s z y c h czasach c z o w i e k

sdzi, i syszy B o g a , obecnie jednak utraci z d o l n o t a k i e g o sdzenia i z a p y t a j m y , czy to, e B g dawniej d o nas m w i , a teraz milczy, nie m o e b y d o s o w n i e p r a w d z i w e ? I czy nie naley t e g o r o z u m i e w taki s p o s b , jak nakazuje hebrajska Biblia, a m i a n o w i c i e , e y w y B g jest nie t y l k o t y m , ktry si o b j a w i a , ale te B o g i e m u k r y t y m ' " 7 ? U p r z y t o m n i j m y sobie, c o znaczy y w epoce t a k i e g o B o g a p o z o s t a j c e g o w ukryciu, moe w e p o c e b o s k i e g o milczenia, a w t e d y u z y s k a m y by

zupenie inne z r o z u m i e n i e t e g o , c o z o w e g o faktu w y n i k a dla naszego jestestwa, od zrozumienia, o k t r y m chce nas p o u c z y Sartre. O t y m , c z e g o chce nas nauczy Sartre, m w i nam w y s t a r czajco jasno: O w o milczenie transcendencji zwizane z dalszym t r w a n i e m u n o w o y t n e g o c z o w i e k a p o t r z e b y religijnej oto w i e l k a sprawa, z a r w n o dzisiaj, jak i w c z o r a j . T o p r o b l e m , k t r y drczy N i e t z s c h e g o , H e i d e g g e r a i Jaspersa'" 8 . I n n y m i s o w y : egzystencjalizm sam musi si z d o b y na o d w a g , musi uniewani nie o d p o w i a d a j c c z a s o w i potrzeb religijn, musi ostatecznie zarzuci p o s z u k i w a n i e B o g a i musi z a p o m n i e " o Bogu'9. W k o c u , p o t r w a j c y m ca e p o k kryzysie z a r w n o w i a r y , jak i wiedzy, czowiek musi odzyska t w r c z w o l n o , ktr niegdy umieci w B o g u , i r o z p o z n a w sobie istot, ktrej pojawienie si sprawia, i wiat istnieje. A l b o w i e m " m w i Sartre n i e ma a d n e g o i n n e g o k o s m o s u jak t y l k o l u d z k i k o s m o s ludzkiej s u b i e k t y w n o c i . " 2 0 Z d a n i e , ktre wanie z a c y t o w a e m , brzmi n i c z y m teza o d n o w i o n e g o idealizmu. P r o b l e m , ktry d r c z y " egzystencjalistycznych mylicieli naszej e p o k i o ile, jak Sartre, nie p o z b y w a j si g o o d razu ley gbiej, ni to si w y d a j e Sartre'owi. Ostatecznie c h o d z i tu o pytanie, czy uparte trwanie p o t r z e b y w s k a z u j e na co, Sartre X istnie co dla jest nierozcznie siebie" w r e l i g i j n e j " nie ludzk wasnej zwizane z we

egzystencj. C z y e g z y s t o w a naprawd znaczy jak to r o z u m i e zasklepieniu s u b i e k t y w n o c i ? C z y te nie znaczy to istotnie: istnie w o b e c nie w o b e c x, k t r e m u m o n a b y przypisa okrelon jest w i e l k o , lecz p o prostu w o b e c X n a p r z e c i w tego, co

nieokrelone i niezgbione? B g " p o w i a d a Sartre

k w i n t e s e n c j i n n e g o . " 2 1 I n n y jest jednak dla Sartrea 22 t y m , k t r y

mi si p r z y g l d a " , k t r y p o d o b n i e jak ja z n i e g o robi ze mnie obiekt; r w n i e B o g a p o j m u j e o n jako nie d a j c e g o si usun wiadka, i, jeli tak jest, pyta: Dlaczego mamy p o t r z e b o w a B o g a ? W y s t a r c z y inny kady d o w o l n y i n n y " 2 ' . C o jednak, jeli B g nie jest k w i n t e s e n c j i n n e g o , ale t y m , c o w nim absolutne? I jeli p i e r w o t n y m stosunkiem c z c y m mnie z i n n y m nie jest w z a j e m n a relacja p o d m i o t u i p r z e d m i o t u , ale w z a j e m n a relacja Ja z T y ? M o i m T y z p e w n o c i nie p o z o s t a j e aden empirycznie spotkany inny, g d y w t e d y staje si on dla mnie O n o p r z e d m i o t e m p o d o b n i e jak ja dla n i e g o . Inaczej jest jednak z t y m , c o absolutnie inne, z m o i m a b s o l u t n y m N a p r z e c i w , n i e o k r e l o n y m i n i e z g b i o n y m X, k t r e g o n a z y w a m B o g i e m " : B g sam n i g d y nie m o e sta si dla mnie p r z e d m i o t e m , a ja nie m o g z d o b y si w o b e c n i e g o na aden inny stosunek, jak t y l k o na relacj Ja ze s w y m w i e c z n y m T y relacj T y ze s w y m w i e c z n y m Ja. Jeli jednak c z o w i e k ju nie jest w stanie z d o b y si na ten stosunek, jeli B g w o b e c n i e g o milczy, a o n milczy w o b e c B o g a , w t e d y w y d a r z a si co nie w ludzkiej s u b i e k t y w n o c i , lecz w s a m y m bycie. S t o s o w n i e j b y o b y nie tumaczy sobie t e g o za p o m o c w i e l k i c h i n i e w a c i w y c h z w r o t w , jak ten o m i e r c i " B o g a , ale stawi c z o o t e m u f a k t o w i takiemu, jakim o n jest, jednoczenie zbliajc si egzystencjalnie p o n a d s w o j mierci d o i n n e g o r o z w o j u , d o n o w e g o przeobraenia w bycie, d o chwili, g d y midzy niebem a ziemi p o n o w n i e zabrzmi S o w o . T r w a n i e p o t r z e b y r e l i g i j n e j " , ktr Sartre sdzc, e p o z o s t a j e ona w sprzecznoci z milczeniem transcendencji z a k w e s t i o n o w a , w s k a z u j e raczej na sytuacj, w ktrej milczenie to w o g l e m o e zosta d o s t r z e o n e przez c z o w i e k a jako takie. Jeszcze wicej w t p l i w o c i b u d z i p r z y p o m i n a j c e o L u d w i g u F e u e r b a c h u danie Sartre'a 2 4 , aby c z o w i e k wzi w s w o j e rce p r z y p i s y w a n B o g u t w r c z w o l n o i aby p o t w i e r d z i si jako istota, dziki ktrej istnieje wiat. P o r z d e k z n a n y c h nam zjawisk, ktry zwiemy wiatem, z pewnoci jest dzieem

tworzonym

przez tysice p o k o l e

ludzkich; p o w s t a o

ono

jednak dziki temu, e s p o t y k a nas w i e l o r a k i , nie bdcy n a s z y m dzieem byt nas, k t r z y w r a z z nasz s u b i e k t y w n o c i te nie jestemy s w o i m dzieem. R w n i e nie n a s z y m dzieem jest spotkanie p o w o d u j c e o g z j a w i s k , k t r e p o r z d k u j e m y j a k o w i a t " . Cay w b y t jest dany, my zostalimy dani, nasze spotkanie z nim zostao dane i dany zosta r w n i e wiata, ktry odbywa si dziki nam. Owo bycie rozwj danym

u n i w e r s u m w r a z z nami i naszym dzieem to p o d s t a w o w y fakt bycia dostpny dla nas jako dla egzystencji. danie, aby czowiek ponownie pochwyci twrcz wolno, wyglda wic na d e m a g o g i . T o , c o z w o l n o c i t w r c z e j " naprawd d o nas naley, czyli nasz udzia w s t w o r z e n i u , zostao dane p o d o b n i e jak i my sami. C h o d z i o to, aby o w e j w o l n o c i u y w a w e w a c i w y s p o s b , to znaczy w s p o s b o d p o w i a d a j c y jej byciu d a n y m o nic wicej ani o nic mniej. K t o zamiast t e g o zgasza postulat p o n o w n e g o p o c h w y c e n i a w o l n o c i " , ten rozmija si z p r a w d z i w l u d z k egzystencj, ktra jest przeznaczeniem i zadaniem. Sartre w y s z e d od pytania o to, jaki milczenia" ma w B o g a nie zadajc nim nasze sobie udzia nie-suchanie

i nie-usuchanie. Z milczenia w y w n i o s k o w a on 25 , e B o g a nie ma, a w k a d y m razie, e nie ma g o dla nas; p o n i e w a B g , dla k t r e g o ja jestem p r z e d m i o t e m , ktry jednak dla mnie nie jest p r z e d m i o t e m , nie o b c h o d z i mnie. W n i o s e k w sta si dla Sartre'a m o l i w y dziki temu, e u w a a o n relacj p o d m i o t - p r z e d m i o t za p i e r w o t n i w y c z n relacj midzy dwiema istotami. N i e dostrzega o n natomiast p o d s t a w o w e g o i decyd u j c e g o stosunku Ja z T y , k t r e g o relacja p o d m i o t - p r z e d m i o t jest t y l k o u p o r z d k o w u j c y m o p r a c o w a n i e m . Sartre idzie jednak jeszcze dalej: trzeba w y c i g n k o n s e k w e n c j e " 2 6 . T o , e B g milczy, oznacza, e nie m w i si ju nic b e z w a r u n k o w e g o i b e z w a r u n k o w o z o b o w i z u j c e g o . W wiecie nie ma a d n e g o z n a k u . " 2 7 P o n i e w a za ju adna p o w s z e c h n a moralno nie

umie okreli, c o naley czyni, w r a z z B o g i e m znika b o w i e m wszelka m o l i w o odnajdywania absolutnych wartoci, poniewa c z o w i e k o w i jest obecnie w s z y s t k o d o z w o l o n e " 2 8 , a nawet sta si on sam wolnoci, do niego naley teraz okrelanie wartoci. Jeli usunem B o g a - O j c a ( s i j ' a i supprime Dieu le pere)" powiada dosownie Sartre t o musi przecie istnie kto dla wynalezienia w a r t o c i (pour inventer les valeurs)... y c i e nie ma a d n e g o sensu apriori... t w o j rzecz jest nada m u sens, a warto nie jest n i c z y m i n n y m , jak t y l k o sensem, k t r y w y b i e r a s z . " 2 9 Jest to prawie dokadnie to samo twierdzenie, ktre wczeniej w y p o w i e d z i a Nietzsche, i ktre od tamtej p o r y nie stao si p r a w d z i w s z e . W sens czy w a r t o m o n a w i e r z y , m o n a p r z y j m o w a je l u b t r a k t o w a niczym kierujce w a s n y m yciem wiato t y l k o w t e d y , g d y zostay one znalezione, a nie w y n a l e z i o n e . W s k a z u j c a kierunek w a r t o czy odsaniajcy tajemnic sens m o g istnie dla mnie jedynie w t e d y , g d y staj si one dla mnie jawne w spotkaniu z b y t e m , a nie w t e d y , g d y d o w o l n i e w y b i e r a m je spord o b e c n y c h m o l i w o c i bd te u m a w i a m si z p r z y p a d k o w y m i ludmi, e od danej chwili co bdzie miao znaczenie. T e z a ta przypomina mi o w o dziwaczne pojcie mythe social George'a Sorela, ktrego klasycznym p r z y k a d e m jest mit strajku generalnego: ten nie dajcy si u r z e c z y w i s t n i mit p o w i n i e n w s k a z y w a r o b o t n i k o m kierunek dziaania; m o e o n jednak f u n k c j o n o w a jedynie d o p t y , d o p k i nie przeczytaj oni Sorela i nie d o w i e d z si, e c h o d z i tu o mit.
* * *

T o , c o d o z r o z u m i e n i a kwestii religii w naszych czasach w n o s i H e i d e g g e r , k t r y n i e w t p l i w i e zalicza si d o f i l o z o f w

o h i s t o r y c z n y m znaczeniu, jest waniejsze ni o w e rozstrzsania znakomitego psychologicznego obserwatora i wysoce uzdoln i o n e g o pisarza, k t r e m u jednak o g l d p r a w d z i w i e o n t o l o g i c z ny w c i miesza si z c z y m innym. Istota o w y c h idei zostaa w y r a o n a w p r a w d z i e w pismach nalecych d o d r u g i e g o o k r e s u twrczoci Jak Heideggera, powstaych okoo roku 1943, ale w s k a z w k i idce w t y m k i e r u n k u z n a j d z i e m y ju wczeniej. Sartre, tak i H e i d e g g e r n a w i z u j e d o stwierdzenia N i e t z s c h e g o , e B g u m a r " , ktre d o g b n i e wyjania' 0 . D l a Heideggera jest czym oczywistym, e sowa te wyraaj pragnienie N i e t z s c h e g o p o e g n a n i a si nie t y l k o z B o g i e m , lecz r w n i e z absolutem w e wszelkich postaciach, a zatem w zasadzie nie t y l k o z religi, lecz r w n i e z metafizyk. H e i d e g g e r sdzi w i c , e wanie w miejscu o w e j najskrajniejszej negacji B o g a bdzie mona u s t a n o w i n o w y p u n k t oparcia, mylenie czysto o n t o l o g i c z n e , n a u k o byciu, ktre w c z o w i e k u albo p r z e z n i e g o d o c h o d z i d o s w e g o przejanienia nauk, w ktrej o s o b l i w i e przeplata si parmenidejska k o n c e p c j a b y t u jako p o p r z e d z a j c e g o i przekrac z a j c e g o w s z e l k posta absolutu z h e g l o w s k teori prazasady d o c h o d z c e j w l u d z k i m d u c h u d o s a m o w i a d o m o c i . T o , e H e i d e g g e r o w i udao si z d o b y o w o oparcie m i m o m i e r c i B o g a " , b y o m o l i w e jedynie dziki t e m u , e bycie wie si dla niego z przeznaczeniem i dziejami czowieka, w ktrych osiga o n o s w e przejanienie, nie stajc si p r z y t y m f u n k c j ludzkiej s u b i e k t y w n o c i . W ten s p o s b zostao ju jednak dane d o zrozumienia, e aby uy obrazu, k t r e g o sam Heidegger unika B g m g b y z m a r t w y c h w s t a , to znaczy, e r o z w j n o w e g o mylenia o n t o l o g i c z n e g o m g b y p r z y g o t o w a z w r o t , p o k t r y m to, co boskie lub jak o d w o u j c si d o Hlderlina, chtniej m w i H e i d e g g e r to, c o wite, p o j a w i o b y si w n o w y c h , jeszcze nie dajcych si przeczu postaciach. Dlatego o w o mylenie nie jest, jak to wci na n o w o podkrela Heidegger, rwnoznaczne z ateizmem n i e rozstrzyga o n o ani t w i e r d z c o , ani przeczco, kwestii

m o l i w e g o bycia B o g a " 3 ' . Raczej dziki s w e m u wystarczajcemu pojciu jestestwa" umoliwia o n o dopiero postawienie waciwego pytania, j a k ze w z g l d u na ontologi ma si sprawa ze stosunkiem d o B o g a u jestestwa". H e i d e g g e r nie zastrzega si jedynie p r z e c i w k o temu, aby w p o g l d t r a k t o w a j a k o ateistyczny, lecz rwnie przeciwko' 2 traktowaniu g o jako w y r a z u indyferentyzmu, ktry skazany b y b y na przeksztacenie si w nihilizm. H e i d e g g e r bynajmniej nie zamierza uczy obojtnoci w o b e c kwestii religijnej uczy raczej, e kwestia ta w obecnej g o d z i n i e jest t y l k o uzaleniona od przemylenia p o d s t a w o w y c h poj religijnych, od m y l o w e g o przejanienia sensu takich sw, jak B g czy wito. C z y nie m u s i m y " pyta H e i d e g g e r n a j p i e r w m c starannie r o z u m i e i w y s u c h a w s z y s t k i c h tych s w , jeli ma nam by w o l n o j a k o l u d z i o m , to znaczy jako e g z y s t u j c y m istotom, dowiadcza odniesienia B o g a d o czowieka?" T o jednak naley ju d o n o w e g o mylenia c z o w i e k a o byciu. O w s z e m , w ujciu H e i d e g g e r a " czowiek nie decyduje, czy i w jaki sposb o b j a w i si z n o w u to, co boskie; takie objawienie m w i Heidegger moe raczej d o k o n a si na m o c y zrzdzenia s a m e g o bycia. P o n i e w a jednak zakada on, e u p r z e d n i o w trakcie d u g i e g o p r z y g o t o w a nia bycie samo si przejaniao i dowiadczao w prawdzie"' 4 , moe p o w s t a w t p l i w o , jaki udzia w t y m , c z y i jak zajanieje dzie w i t o c i " naley przypisa l u d z k i e m u myleniu p r a w d y , ktre przecie jest t y m , w c z y m bycie si przejania. H e i d e g g e r z w y k p o j m o w a w jeszcze n i e p e w n y w s c h d soca witoci jako to,

na k t r y m zaraz ,,na n o w o m o e si zacz pojawianie B o g a i b o g w " . Interpretujc Hlderlina, ktry nazwa nasze czasy m a r n y m i i okreli je m i a n e m c z a s w z b i e g y c h b o g w i c z a s u n a d c h o d z c e g o B o g a " , w k t r y m miejscu H e i d e g g e r w y j a n i a nawet, e ich marno p o l e g a na p o d w j n y m braku: n a ju-nie zbiegych b o g w i jeszcze-nie B o g a n a d c h o d z c e g o " " . P o d o b n i e , jak brakuje nadajcego nazw sowa, eby powiedzie k i m jest on sam, k t r y mieszka w w i t o c i " ' 6 , tak te brakuje s a m e g o B o g a ; jest to e p o k a , g d y brakuje B o g a " 3 7 i B o g a , i sowa zabrako ich o b u jednoczenie. P r z y t y m nie d l a t e g o zabrako sowa, e z a b r a k o B o g a , i nie d l a t e g o zabrako B o g a , e zabrako s o w a zabrako ich o b u razem. P o w o d e m b y o zblienie czowieka d o bycia, ktre k a d o r a z o w o , d z i e j o w o , przejania si w tym czowieku. A wic upomina Heidegger ludziom yjcym w o b e c n e j g o d z i n i e nie w o l n o samym czyni sobie B o g a . N i e w o l n o im take dalej p o w o y w a si na B o g a , d o k t r e g o si p r z y z w y c z a i l i . W t y m sensie H e i d e g g e r o g l n i e ostrzega przed religi, zwaszcza za przed zasad p r o f e t y c z n w jej judaistyczno-chrzecijaskim znaczeniu. P r o r o c y tych religii" p o w i a d a n i e p r z e p o w i a d a j n a j p i e r w sowa witoci. T u przed j e g o w y p o w i e d z e n i e m m w i b o w i e m o B o g u , na k t r e g o liczy pewno zbawienia w nadziemskiej b o g o c i . " 3 8 Nawiasem m w i c , w adnej w y p o w i e d z i u w a n y c h f i l o z o f w naszych c z a s w nie spotkaem r w n i e g b o k i e g o niezrozumienia pror o k w Izraela. P r o r o c y Izraela n i g d y nie p r z e p o w i a d a l i B o g a , na k t r e g o liczya dza p e w n o c i ich suchaczy; zawsze w y c h o d z i l i

oni o d rozbicia w s z e l k i e j p e w n o c i , aby w przeraliwej otchani ostatecznej n i e p e w n o c i z w i a s t o w a niechcianego B o g a , k t r y o d s w y c h l u d z k i c h s t w o r z e d o m a g a si urzeczywistnienia c z o w i e c z e s t w a , a unicestwia w s z y s t k i c h tych, k t r z y sdz, i schroni si w p e w n o c i i e witynia B o g a jest przy nich. P r o r o c y Izraela widzieli g o jako B o g a d z i e j o w e g o w y m a g a n i a . Elementarnej r z e c z y w i s t o c i o w e g o p r o f e t y z m u nie daje si w y r z u c i na mietnisko r e l i g i i " : w o b e c n e j g o d z i n i e d z i e j o w e j jest o n r w n i e y w y i aktualny, jak n i g d y przedtem. N i e miejsce p o temu, by przeprowadzi krytyczn dyskusj nad H e i d e g g e r o w s k nauk o byciu. C h c t y l k o w y z n a , e dla mnie pojcie bycia, przez ktre r o z u m i e si co i n n e g o ni przynalen k a d e m u b y t o w i w a c i w o istnienia, p o z o s t a j e w nie dajcy si p r z e z w y c i y s p o s b puste, chyba e o d w o a b y m si d o religii i, jak czynili to n i e k t r z y scholastycy i mistycy chrzecijascy, w i d z i a b y m w takim p o j c i u f i l o z o f i c z n e okrelenie boskoci. Z a c h o w a n i e zatem takiego pojcia bycia jest m o l i w e , o ile wierzy si, e m o n a je ogarn w z r o k i e m w czystej b o s k o c i sprzed aktu stworzenia. N a l e y jednak z a u w a y , e mistrz E c k h a r t jeden z tych m i s t y k w i zarazem n a j w i k s z y z nich idc ladami Deus. Platona uzna za najwysz prawd zdanie: Est enim (Deus) super esse et ens. P o s t a w i on je p o n a d twierdzenie, e esse est S k o n f r o n t u j m y z t y m twierdzeniem zdanie Heideggera: Bycie to nie jest ani B g , ani zasada wiata. B y c i e jest dalej o d c z o w i e k a i zarazem bliej c z o w i e k a ni w s z e l k i b y t czy to... anio, c z y B g . Bycie jest t y m najbliszym" 3 9 . Jeli jednak przez ostatnie zdanie rozumie si co innego ni to, e ja sam jestem i to m i a n o w i c i e nie jako p o d m i o t cogito, ale jako ta m o j a rzeczywista zupena o s o b a to pojcie bycia przestaje by dla mnie m o l i w e d o pomylenia. I nie zaradzi t e m u fakt, e dla H e i d e g g e r a takie pojcie bycia daje si p o m y l e bez n a j m n i e j s z y c h trudnoci.

C h c si jednak o g r a n i c z y d o tych tez H e i d e g g e r a , ktre d o t y c z rozumienia b o s k o c i . O w e tezy, c o w y n i k a ze skrajnej w i a d o m o c i samemu sobie n a r z u c o n y c h granic, m w i jedynie 0 o b j a w i e n i u " boskoci, a zwaszcza o przesankach jej przyszego p o n o w n e g o o b j a w i e n i a si. Przesanki te z n a j d u j si w l u d z k i m myleniu, a mianowicie w l u d z k i m myleniu bycia. T y m , c o mnie w o w y c h tezach najbardziej uderza i co zarazem budzi m o j e n a j w i k s z e w t p l i w o c i jest fakt, i to co l u b ten kto, k t r e g o m o l i w e objawienie si (czy te p o n o w n e objawienie si) stanowi ich tre, wci jest nazywany przez Heideggera B o g i e m , i e nadal u y w a si sowa b o s k o " . O w o s o w o zawsze przecie (od kiedy czowiek znalaz imi dla wiecznie bezimiennego) i w e w s z y s t k i c h jzykach suyo do okrelenia istot transcendentnych, to znaczy nie dajcych si ze s w e j istoty uczyni p r z e d m i o t e m poznania. D o s t r z e g a l i m y je jednak jako w c h o d z c e z nami w relacj. Z m i e n i a j c czy z a c h o w u j c sw posta, albo te b e z p o s t a c i o w o , rzeczywicie w c h o d z i y one w relacje z nami. Z e z w a l a y nam one take na wejcie w relacj z nimi. Istota z w r c i a si ze s w e j transcendencji ku nam, zesza d o nas, pokazaa si nam, m w i a d o nas w immanencji. T e n , K t r y N a d c h o d z i z wasnej w o l i nadszed z tajemnicy s w e g o ukrycia nie m y sprawilimy, e nadszed. T o wanie zawsze oddzielao religi o d magii. N i e mona ju b o w i e m b y o w i e r z y w B o g a jako t e g o , o k t r y m c z o w i e k roi sobie, e moe g o zaklina c h o b y nawet n a z y w a g o B o g i e m . T e n kto sta si b o w i e m dla c z o w i e k a w i z k si, nad ktr s p r a w o w a y w a d z l u d z k a w i e d z a tajemna i tajemna m o c . N i e p r z e m a w i a si ju d o t e g o , k t o zaklina. W z a k l i n a j c y m nie budzi si ju pragnienie udzielenia o d p o w i e d z i na w e z w a n i e , i n a w e t g d y recytuje o n modlitw, ju si nie modli. T o prawda, jak w p e w n y m miejscu m w i H e i d e g g e r w y j a n i a j c r w n i e s o w a Hlderlina, ktry w piewie widzia w s p l n e dzieo z a c h w y c o n y c h b o g w 1 z a c h w y c o n y c h nimi ludzi, e nie t y l k o ludzie potrzebuj b o g w , lecz take niebianie p o t r z e b u j m i e r t e l n y c h " ; B g p o t r z e b u j e samodzielnego czowieka c z o w i e k p r z e c z u w a to o d prap o c z t k u jako partnera d o r o z m o w y , j a k o w s p p r a c o w n i k a , jako t e g o , k t o g o miuje; p o t r z e b u j e g o o n takim, lub te chce g o

takim p o t r z e b o w a . N i g d y jednak w historii relacji t e g o , c o boskie, z t y m , c o ludzkie, i na a d n y m p o z i o m i e , nie sprawdza si dalsze twierdzenie H e i d e g g e r a , a m i a n o w i c i e , e a n i ludzie, ani b o g o w i e sami z siebie n i g d y nie m o g l i zyska b e z p o r e d n i e g o odniesienia d o w i t o c i " . B g w c i na n o w o przystpuje o d siebie d o c z o w i e k a , oszaamia g o i b u d z i w nim z a c h w y t , tak e w i e l b i c y wielbi g o , bdc p o k o n a n y m ; B g nie p o z w a l a si zaklina, ale take nie chce g o zmusza jest o n z siebie, i p o z w a l a , aby b y t b y z siebie. O b i e te cechy oddzielaj m o c e boskie od demonicznych. N a w e t jeli dla B o g a jest bardzo wane, b y c z o w i e k m u si odda i nie odsun si o d n i e g o , i nawet jeli c z o w i e k c a k o w i t y c z o w i e k d e c y z j caej s w e j istoty ma w p y w na k a d o r a z o w m o l i w o b o s k i e g o o b j a w i e n i a si czy te na j e g o p o z o s t a w a n i e w skrytoci, to i tak na taki w p y w p o j c i o w o w y j a n i a j c e g o mylenia nie ma miejsca midzy ze niebem a ziemi. Jasno zatem wida, e ten, o k t r y m si mylao, i j e g o pojawienie c h o b y c z c i o w o m o e si d o k o n a w z g l d u na tak w s p c z e n i e - m a g i c z n wiar w e w p y w t e g o w y j a n i a j c e g o mylenia, ma t y l k o w s p l n n a z w z t y m , d o k t r e g o m y , ludzie, w b r e w caej r n o r o d n o c i naszych wiar, ostatecznie z g o d n i e p r z e m a w i a l i m y jako d o b o g a . M w i e n i e w i c o p o n o w n y m o b j a w i e n i u o k a z u j e si niedopuszczalne. N i e jest tak, e H e i d e g g e r nie w i e , o c o tu chodzi. W p e w n y m fragmencie z 19 3 6 roku, z n o w u przy okazji interpretacji Hlderlina, zbliy si on w g o d n y u w a g i sposb do prarzeczywistoci, na ktr wanie w s k a z a e m . U Hlderlina c z y t a m y o nas, ludziach: Odkd jestemy rozmow I moemy sysze si nawzajem. H e i d e g g e r tumaczy to w taki sposb: B o g o w i e m o g t y l k o w t e d y doj d o s o w a , g d y sami p r z e m a w i a j d o nas, i stawiaj nam s w o j e w y m a g a n i a " 4 0 . O t o w i a d e c t w o t e g o , c o n a z y w a m zasad dialogiczn, c o n a z y w a m dialogiczn relacj b o s k i e g o

i l u d z k i e g o od-siebie [ein Von-sich-her\. A l e o d t a m t e g o czasu nie syszelimy z ust H e i d e g g e r a nic p o d o b n e g o ; c o wicej, jeli zestawimy j e g o pniejsze w y p o w i e d z i na temat boskoci, nie bdziemy mieli wraenie, e w a n e ich z a r o d k i zostay zniszczone przez uderzajc w nie p r z e m o c . H e i d e g g e r ju n i g d y nych przez ludzko wspaniaych ladach o b e c n o c i Tego, p o k a z u j e p o sobie, e d o t k n o g o to, c o w s p l n e w o d z i e d z i c z o Boga Ktry i w w y o b r a e n i u T e g o , K t r y N a d c h o d z i " . U y w a o n raczej caej siy s w e j myli i s o w a dla odsunicia N a d c h o d z i o d w s z y s t k i e g o , c o b y o . K t o z w r c i u w a g na to, w jaki s p o s b H e i d e g g e r m w i o d z i e j o w o c i , ten nie ma w t p l i w o c i , e to dziejce si dzieje w y r w a y tamte z a r o d k i i zaszczepiy na ich miejscu wiar w to, co cakiem n o w e . Jak si to dokonao, wida dokadnie, jeli p o r w n a si pochodzce z r n y c h o k r e s w m o w y o k o l i c z n o c i o w e H e i d e g g e r a , a mianowicie m o w rektorsk (maj 193 3) 41 , w ktrej u y w a j c o g l n y c h z w r o t w , sawi on wspaniao i wielko p r z e o m u " , z manifestem d o s t u d e n t w (listopad 1933), w k t r y m z o w r o g i g w n y bohater tamtych w y d a r z e d z i e j o w y c h jest z w i a s t o w a n y j a k o o b e c n a i przysza niemiecka r z e c z y w i s t o i jej p r a w o " 4 2 . D z i e j e nie stoj tu przed b o s k i m sdem, jak to b y o w e w s z y s t k i c h e p o k a c h w i a r y ; one same dzieje, od k t r y c h nie ma o d w o a n i a wskazuj drog Temu, K t r y Nadchodzi. Zapewne, Heidegger r o z u m i e przez dzieje co i n n e g o ni t y l k o szereg d a t o w a n y c h f a k t w ; D z i e j e " m w i w 1939 r o k u staj si r z a d k o " 4 5 . I wyjania: D z i e j e p o w s t a j za k a d y m razem, g d y t y l k o na pocztku rozstrzyga si istot p r a w d y " . W ten sposb p o j m u j e on wanie s w o j godzin. Bya to ta sama g o d z i n a , ktrej problematyka, przejawiajca si w w c z a s w najbardziej o k r u t n e j postaci, zmylia H e i d e g g e r a . P o w i z a o n s w o j e mylenie mylenie bycia, w k t r y m uczestniczy i k t r e m u p r z y z n a j e m o c p r z y g o t o wania d r o g i dla t e g o , c o wite 4 4 z o w g o d z i n uznan przez

siebie za d z i e j o w . Z w i z a o n s w o j e mylenie z dan g o d z i n d z i e j o w jak aden inny filozof, H e g l a nie wyczajc. C z y p o t y m w s z y s t k i m H e i d e g g e r , k t r y jest mylicielem e g z y s t e n c j a l n y m , m o e jeszcze z d o b y w o b e c tej g o d z i n y nalec d o w i e c z n o c i w o l n o ? C z y te raczej musi o n ulec jej przeznaczeniu, a w r a z z nim r w n i e to, c o w i t e " , k t r e m u ju edliwiajca je ludzka wito, wity o p r c z o w i e k a w o b e c h i s t o r y c z n e g o kamstwa? Pytania, ktre stawiam, nie s retoryczne. S to prawdziwe pytania. Z nich d w c h , k t r z y podjli s o w a N i e t z s c h e g o o mierci B o g a , p i e r w s z y , czyli Sartre, przez postulat s w o b o d n e g o w y n a j d y w a n i a sensu i wartoci, d o p r o w a d z i ad absurdum pojcia B o g a i siebie s a m e g o . M y l d r u g i e g o , czyli H e i d e g g e r a , o p o n o w n y m n a r o d z e n i u si B o g a z mylenia p r a w d y , p o p a d a dla nas w sie czasu, ktra robi wraenie nie dajcej si z e r w a . W y d a j e si, e d r o g a t e g o e g z y s t e n c j a l i z m u w i e d z i e donikd.

T o , e J u n g

c z o o w y p s y c h o l o g naszych c z a s w

za

p r z e d m i o t r o z l e g y c h bada obra religi w jej f o r m a c h biog r a f i c z n y c h i h i s t o r y c z n y c h , odrnia g o o d H e i d e g g e r a i Sartre'a. N i e w o l n o robi m u zarzutu z t e g o , e d o tych o b s e r w a c j i wczy ca mas zjawisk, ktre musz okreli mianem p s e u d o r e l i g i j n y c h nie wiadcz one o i s t o t o w y m , o s o b o w y m odniesieniu d o c z e g o , c o jest d o w i a d c z a n e lub w c o si wierzy jako w b e z w a r u n k o w e N a p r z e c i w . P s y c h o l o g i a , c o d o ktrej J u n g susznie o w i a d c z a , e nie chce przekracza u s t a n o w i o nych przez ni sam granic, nie daje a d n e g o kryterium czy j a k o c i o w e g o rozrnienia o b u tych dziedzin. P o d o b n i e ma si rzecz z s o c j o l o g i rozumian na s p o s b M a x a W e b e r a u m o l i w i a b y m u ona p r z e p r o w a d z e n i e g a t u n k o w e g o z r n i c o -

wania m i d z y charyzm M o j e s z a i Hitlera? J u n g o w i m o n a raczej zarzuca, e z a j m u j c si religijnoci, przekracza on z arbitraln w o l n o c i granice p s y c h o l o g i i w najbardziej istotn y c h p u n k t a c h . C o gorsza, najczciej ani t e g o nie z a u w a a , ani nawet nie uzasadnia. U J u n g a z p e w n o c i nie zabraknie cile p s y c h o l o g i c z n y c h wypowiedzi na tematy religijne. N i e k i e d y nawet wyranie akcentuje si o g r a n i c z o n e o b o w i z y w a n i e danej w y p o w i e d z i , na p r z y k a d w p r z y p a d k u , g d y o b j a w i e n i e okrela si mianem zjawiska przede wszystkim p s y c h o l o g i c z n e g o jako otwarcie gbi ludzkiej duszy (...) przy c z y m , jak w i a d o m o , nie m w i si tu nic na temat t e g o , c z y m jeszcze m o g o b y o n o b y " 4 5 . Z a s a d n i c z o jednak Jung owiadcza jednoczenie, e naley unika wszelkiej w y p o w i e d z i o transcendencji", jako e byaby ona nieodmiennie miechu w a r t y m domniemaniem ludzkiego umysu, niewiadomeg o w a s n y c h ogranicze" 4 6 ; jeli okrela si B o g a mianem stanu duszy, to w y r a a si w ten sposb tylko to, c o poznawalne, ale nie m w i si nic o tym, co niepoznawalne, o ktrym [tutaj w dosownej formie p o w r a c a d o p i e r o c o c y t o w a n e s f o r m u o w a n i e ] p o prostu nic nie m o e by powiedziane". W takich twierdzeniach wyraa si p r a w o m o c n e s t a n o w i s k o p s y c h o l o g i i , ktra jak kada w i e d z a jest u p o w a n i o n a d o dajcych si o b i e k t y w n i e uzasadni w y p o w i e d z i , o ile t y l k o nie traci ona z o c z u w a s n y c h granic jako takich granic, k t r y c h nie w o l n o przekracza. Z o s t a y one jednak ju p r z e k r o c z o n e w chwili, g d y o religii czytamy, i jest ona y w y m stosunkiem d o p r o c e s w psychicz-

n y c h , ktre nie zale o d w i a d o m o c i , lecz przebiegaj z d r u g i e j strony w ciemnoci ta p s y c h i c z n e g o " 4 7 . O w definicj religii p o d a j e J u n g bez a d n e g o ograniczenia, b o te i nie zniosaby ona a d n e g o ; a l b o w i e m , jeli religia jest stosunkiem d o p r o c e s w p s y c h i c z n y c h , c o nie m o e z n a c z y nic i n n e g o , jak t y l k o d o p r o c e s w w e wasnej duszy czowieka, to m w i si t y m samym, e nie jest ona stosunkiem d o p e w n e j istoty czy b y t u , ktry j a k k o l w i e k by si d o duszy nie skania zawsze pozostanie w o b e c niej transcendentny. M w i si zatem, e istot religii nie jest relacja Ja z T y a tak przecie niewtpliwie p o j m o w a l i religi ludzie religijni w s z y s t k i c h c z a s w , nawet w t e d y , g d y z ca m o c w y m a g a a ona od nich m i s t y c z n e g o zatopienia ich J a w o w y m T y . Religia jest jednak kwesti l u d z k i e g o s t o s u n k u d o B o g a nie jest to sprawa s a m e g o B o g a . D l a t e g o waniejsze jest dla nas wsuchanie si w to, c o J u n g m w i o s a m y m B o g u . P o j m u j e g o o n o g l n i e jako a u t o n o m i c z n tre psychiczn" 4 8 nota bene nie jako b y t c z y istot, k t r y m o d p o w i a d a psychiczna tre, lecz wanie jako ni sam; jeli tak nie jest dodaje J u n g t o i B g nie jest r z e c z y w i s t y , p o n i e w a n i g d z i e nie w k r a c z a w nasze y c i e " . Z g o d n i e z t y m w s z y s t k o , c o samo nie jest a u t o n o m i c z n treci psychiczn, lecz c o w y t w a r z a w nas, p o w o d u j e czy te w s p t w o r z y tre psychiczn, nie m o e b y r o z u m i a n e jako w k r a c z a j c e w nasze ycie, a zatem nie m o e b y p o j m o w a n e jako rzeczywiste. M i m o to i J u n g zna d w u s t r o n n y i z m i e n n y stosunek c z o w i e k a i B o g a " 4 9 ; ma on tu jednak na

myli to, i c z o w i e k a naley t r a k t o w a j a k o p s y c h o l o g i c z n f u n k c j B o g a " , a B o g a jako p s y c h o l o g i c z n f u n k c j c z o w i e k a " . Przyznaj, e czytajc o p s y c h o l o g i c z n e j f u n k c j i B o g a " p r z y c z y m B o g u z ca p o w a g przypisuje si psyche i p s y c h o l o g i n i e jestem w stanie p o m y l e sobie c z e g o c h o b y na p o y z r o z u miaego. O c z y w i c i e , J u n g zaznacza o d razu, e B g jest w naszej psychologii f u n k c j niewiadomoci" 5 0 ; nie znaczy to jednak, e ta teza o b o w i z u j e jedynie w obrbie granic p s y c h o l o g i i , przeciwstawia si j b o w i e m ortodoksyjnemu pogldowi", zgodnie z k t r y m B g istnieje dla siebie", c o z p s y c h o l o g i c z n e g o p u n k t u widzenia oznacza, e n i e jest si w i a d o m y m faktu, i boskie dziaanie o d p o w i a d a w a s n e m u w n t r z u " 5 ' . W ten s p o s b jednak J u n g n i e d w u z n a c z n i e o w i a d c z a , e to, co wierzcy przypisuje B o g u , ma s w j pocztek w j e g o duszy. N i e u m i e m o d p o w i e d z i e na pytanie, jak m o n a p o g o d z i o w o o w i a d c z e n i e J u n g a z j e g o zapewnieniem, e to, c o m w i , jest z grubsza t y m samym, c o mia na u w a d z e K a n t , kiedy rzecz sam w sobie nazwa p o j c i e m g r a n i c z n y m , p o s i a d a j c y m t y l k o n e g a t y w n e zastosowanie" 5 2 . Jak w i a d o m o , o rzeczach s a m y c h w sobie K a n t o w i a d c z y , e nie mona ich pozna za p o r e d n i c t w e m adnych kategorii, p o n i e w a rzeczy same w sobie nie s z j a w i s k i e m i d l a t e g o m o n a o nich myle jedynie w ten s p o s b , e okrela si je mianem c z e g o nieznanego. K a n t jednak w c a l e nie chcia przez to p o w i e d z i e , e

na p r z y k a d z j a w i s k o d r z e w a przed m o i m o k n e m z r o d z i o si z m e g o w a s n e g o wntrza, a nie z m e g o spotkania z c z y m nieznanym. W b r e w swej deklaracji, e chce unika j a k i e j k o l w i e k w y p o w i e d z i o transcendencji, J u n g utosamia si z p o g l d e m , w e d u g k t r e g o B g nie e g z y s t u j e a b s o l u t n i e " , to znaczy w o d e r w a n i u od ludzkiego podmiotu i poza wszelkimi ludzkimi uwarunk o w a n i a m i " " . W a r t o z a u w a y , e nie p o z o s t a w i a si B o g u m o l i w o c i jeli to p o j e d y n c z e i w y c z n e s o w o B g " (bez j e g o okrelenia) nie ma utraci w s z e l k i e g o sensu, c o dzieje si w t e d y , g d y c h o d z i o j e d n e g o s p o r d kilku b o g w , to B g nie m o e b y przecie o g r a n i c z o n y d o j e d n e g o j e d y n e g o s p o s o b u egzystencji aby e g z y s t o w a o n z a r w n o w o d e r w a n i u o d to l u d z k i e g o p o d m i o t u jak i w p o w i z a n i u z n i m ale o w i a d c z a si, e nie egzystuje o n w o d e r w a n i u o d p o d m i o t u . A przecie jest w y p o w i e d z i o transcendencji, o t y m , c z y m ona nie jest, i wanie dlatego o t y m , c z y m ona jest. U w a g i J u n g a na temat w z g l d n o c i " t e g o , c o boskie, nie s w y p o w i e d z i a m i p s y c h o l o g a , ale m e t a f i z y k a , niezalenie o d t e g o , jak b a r d z o podkrela o n , i z a d o w a l a si t y m , co m o e by psychicznie d o w i a d c z o n e , i e o d r z u c a to, co metafizyczne" 5 4 . W o b e c t e g o J u n g m o e a k c e n t o w a myl, ktr tak o t o s f o r m u o w a : T w i e r d z e n i a metafizyczne s (...) w y p o w i e d z i a mi duszy, s w i c p s y c h o l o g i c z n e " " . P o n i e w a jednak w s z e l k i e

w y p o w i e d z i ( r o z p a t r y w a n e w y c z n i e p o d ktem p s y c h i c z n e g o p r o c e s u ich p o w s t a w a n i a , nie za ze w z g l d u na ich znaczenie lub cel) m o n a okreli p o prostu mianem w y p o w i e d z i d u s z y " , to traktujc to zdanie p o w a n i e , d o c h o d z i si d o w n i o s k u , e trzeba znie granice p s y c h o l o g i i te same granice, o k t r y c h g d z i e indziej J u n g p o w i a d a , e p s y c h o l o g i a musi u w a a , by nie p r z e k r o c z y ich w s k u t e k u y w a n i a t w i e r d z e m e t a f i z y c z n y c h lub i n n y c h w y z n a w i a r y " ' 6 . W jaskrawej sprzecznoci d o t e g o ostatniego stwierdzenia, z p i e r w s z e g o w y n i k a , e p s y c h o l o g i a ma by jedyn dopuszczaln metafizyk, c h o zarazem ma ona by w i e d z empiryczn; poczenie o b u t y c h p o s t u l a t w jest jednak n i e m o l i w e . J u n g f o r m u u j e take nalece d o tej k o n c e p c j i pojcie duszy. T o wanie d u s z a " m w i o n d z i k i t k w i c e j w jej istocie boskiej m o c y t w r c z e j , jest a u t o r e m twierdzenia metafiz y c z n e g o , ona to rnicuje istoty metafizyczne. Jest nie t y l k o w a r u n k i e m w s z e l k i e j r z e c z y w i s t o c i m e t a f i z y c z n e j ona jest t rzeczywistoci." 5 7 Nieprzypadkowo Jung powiedzia jest a u t o r e m " [sie set^f'\, o t o b o w i e m m a m y tu d o czynienia pokantowprodukcie

w rzeczy samej z przeniesieniem d o p s y c h o l o g i i s k i e g o idealizmu' 8 . T o , c o twierdzio si o t y m

f i l o z o f i c z n e j refleksji, jakim b y o Ja F i c h t e g o , ma s w o j e miejsce w o b r b i e m e t a f i z y c z n e g o mylenia. T w i e r d z e n i e to nie m o e sobie jednak roci pretensji d o takiego miejsca, jeli odniesie si je d o k o n k r e t n e j duszy i n d y w i d u a l n e j albo, d o k a d n i e j , d o t e g o ,

c o p s y c h i c z n e w egzystujcej o s o b i e ludzkiej. J u n g jednak nie m o e mie nic i n n e g o na myli, p o n i e w a archetypw, moe w danym wypadku jak stwierdza si do r w n i e n i e w i a d o m o z b i o r o w a , w ktrej mieci si sfera przedosta d o w i a d c z e n i a t y l k o przez p s y c h i k i n d y w i d u u m , dla k t r e g o d z i e d z i c t w e m stay si o w e t y p o w e formy zachowania"'9. Realna dusza bezsprzecznie posiada m o c e sprawcze, w k t r y c h s k o n c e n t r o w a y si i n d y w i d u a l n i e energie p i e r w o t n e r o d z a j u l u d z k i e g o , ale t k w i c a w duszy b o s k a m o c s t w r c z a " w y d a j e mi si z b y t g r n o l o t n y m i niejasnym okreleniem. G d y jednak dusza w y d a j e orzeczenia metafizyczne, to przecie nie m o e ich wci d o b y w a w u p r a w n i o n y s p o s b z j a k i e j k o l w i e k m o c y t w r c z e j , lecz t y l k o z realnego, w i c e g o s t o s u n k u z w y raajc j p r a w d z wejrzenia, ktre m y l o w o o b u d z i o si w niej z tego, co j napotkao, i co zostao jej dane w d o w i a d c z e n i u ; w s z y s t k o , co p o n a d to, nie jest p r a w d z i w y m orzeczeniem, ale kiepsk p o e z j l u b w t p l i w kombinacj. Realna dusza j e d n o s t k o w a nie m o e n i g d y b y traktowaa jako m e t a f i z y c z n i e realna", g d y jej i s t o t o w e ycie niezalenie o d t e g o , czy chce ona to dostrzec, czy nie skada si z realnych spotka z innymi realnociami, ktre r w n i e d o b r z e m o g by realnymi duszami, jak te c z y m innym. T r z e b a by j zatem r o z u m i e jak m o n a d y Leibniza k o n c e p c j a , z ktrej J u n g wcale nie chce w y s n u m o r a l n y c h k o n s e k w e n c j i , zwaszcza za tych, ktre d o t y c z y y b y p r z e d u s t a w n e j interwencji B o g a . Inaczej m w i c : trzeba by byo rzeczywicie i zdecydowanie p r z e k r o c z y e m p i r y c z n y obszar realnoci dusz i n d y w i d u a l n y c h domen psychologii i p r z y j , e istnieje jedna o g l n a okrelon

istota, ktra n a z y w a si j a k d u s z " czy te

d u s z " , i ktra w nich w s z y s t k i c h t y l k o si przejawia. Jest to jednak u s t a n o w i e n i e " [Setzung] metafizyczne, ktre z p e w noci naleaoby o d p o w i e d n i o f i l o z o f i c z n i e z d e f i n i o w a i ufund o w a , t e g o za, jak sdz, nigdzie u J u n g a nie znajdziemy.

T o jednak, jak decydujce znaczenie ma o w o okrelone pojcie duszy dla zrozumienia p r a w d z i w e g o stanowiska J u n g a w o b e c religii, w y n i k a z nastpujcych d w c h zda, ktre czy ten sam p o d m i o t : w i a d o m o w s p c z e s n a w przeciwiestwie d o X I X w i e k u zwraca si ze s w y m i najbardziej intymnymi i najsilniejszymi o c z e k i w a n i a m i " d o duszy i w i a d o m o w s p c z e s n a z odraz o d r z u c a wiar i, co za t y m idzie, oparte na niej religie" 6 0 . F a k t , e J u n g utosamia o w w i a d o m o w s p c z e s n odrzucajc uwanym z o d r a z " wiar, nie m o e budzi w t p l i w o c i w

czytelniku 6 ', i to w b r e w wczeniejszemu zastrzeeniu Junga, i jego d o k t r y n a nie oznacza a g n o s t y c z n e g o gestu p r z e c i w wierze c z y ufnoci w w y s z e moce" 6 2 . O w a w i a d o m o wspczesna zwraca si wic w e d u g Junga ze s w y m i najintymniejszymi i najsilniejszymi oczekiwaniami" ku duszy. N i e mona t e g o rozumie inaczej, jak t y l k o j a k o zerwanie z B o g i e m , w k t r e g o w i e r z religie z t y m Bogiem, ktry wprawdzie jest obecny naprzeciw duszy, objawia si jej, k o m u n i k u j e si z ni, ale w s w y m bycie p o z o s t a j e dla niej transcendentny. w i a d o m o w s p c z e s n a o d w r a c a si o d B o g a i z w r a c a k u duszy jako d o jedynej sfery, o d ktrej m o n a o c z e k i w a , e ma w sobie co b o s k i e g o . B y u y m o c n y c h s w :

nawet jeli p s y c h o l o g i a ta zapewnia, e nie jest w i a t o p o g l d e m , lecz t y l k o n a u k " , to nie z a d o w a l a si ona rol interpretatorki religii; g o s i ona n o w religi jedyn, ktra m o e jeszcze b y p r a w d z i w a : religi czystej i m m a n e n c j i psychicznej. W p e w n y m miejscu J u n g susznie m w i o n i e m o c y Freuda, k t r y nie b y w stanie z r o z u m i e przeycia religijnego 6 '. O n sam u kresu s w y c h w d r w e k przez doliny i przepaci p r z e y w a n i a r e l i g i j n e g o d o c h o d z i d o p r z e k o n a n i a , e to co, co p r z e y w a religijnie dusza p r z e y w a siebie sam. D z i e j e si tak m i m o t e g o , i J u n g n a p r a w d d o k o n a c z e g o n i e z w y k e g o i daleko w y p r z e d z i wszelkie d o t y c h c z a s o w e osignicia p s y c h o l o g i i . C o p o d o b n e g o przepowiadali w p r a w d z i e mistycy wszystkich czasw, na ktrych zreszt p o w o u j e si sam J u n g , trzeba jednak wzi p o d u w a g d w i e rnice: p o p i e r w s z e , co si tyczy p r z e y w a j c e g o , trzeba p o w i e d z i e , e przez p r z e y w a j c w ten s p o s b dusz mistycy rozumieli jedynie tak dusz, ktra odczya si o d ziemskiego zgieku,oci duszy i bdcego w sobie B o g a , ktry, aby w e j w rzeczywisto wiata, wci na n o w o r o d z i si" w duszy. T y m c z a s e m zamiast o w e g o odczania si c a e g o c z o w i e k a o d z g i e k u wiata J u n g ustanawia proces i n d y w i d u a c j i " o k r e l o n y przez odczenie w i a d o m o c i . Z a m i a s t o w e g o zjednoczenia duszy z b d c y m w sobie B o g i e m J u n g ustanawia J a " jak w i a d o m o , jest to pojcie p i e r w o t n i e mistyczne, ktre jednak u J u n g a traci p r a w d z i w i f mistyczne znaczenie i p r z y j m u j e sens g n o s t y c k i . Sam J u n g m w i o t y m z w r c e n i u si k u g n o z i e ; p o przytoczonym tu zdaniu, e wiadomo wspczesna zwraca si ku duszy, nastpuje wyjanienie: a m i a n o w i c i e gnostyckim"64. (...) w sensie M a m y tu w i c d o czynienia z wyraonym

c h o b y m i m o c h o d e m d o j r z a y m w y r a z e m tendencji, ktra o d p o c z t k w ycia d u c h o w e g o Junga jest dla czym specyficznym; s p o t y k a m y j w b a r d z o w c z e n i e o p u b l i k o w a n y m dziele J u n g a , ktre jednak nie trafio d o r o z p o w s z e c h n i a n i a 6 ' ; tendencja ta

zostaa tam w y r a o n a w j z y k u w r c z r e l i g i j n y m jako w y z n a n i e wiary w Boga 6 6 zaiste gnostyckiego, w ktrym dostpuj zjednoczenia niejako r w n o w a c e si d o b r o i zo. T o zjednoczenie przeciwiestw w jednej ogarniajcej w s z y s t k o postaci cakowitoci przenika od tego czasu g m a c h idei Junga; ma o n o rwnie istotowe znaczenie dla naszej interpretacji doktryny o indywiduacji i o Jani. T o , o c o tu koniec k o c w c h o d z i , najbardziej p r e c y z y j n i e w y r a z i J u n g w jednej ze s w y c h analiz mandali. M a n d a l e s s y m b o l i c z n y m i obrazami w ksztacie k, ktre J u n g odnalaz nie t y l k o w r n y c h kulturach religijnych, z w a s z c z a za w kulturze W s c h o d u i wczesnochrzecijaskiego redniowiecza, lecz take na rysunkach n e u r o t y k w i ludzi psychicznie chorych. Mandale s dla Junga wyobraeniami wyrastajcymi z niewiadomoci z b i o r o w e j przedstawieniami C a k o w i t o c i czy te zupenoci w o g l e , ktra jako taka powstaje w w y n i k u zjednoczenia przeciwiestw. S to s y m b o l e jednoczce", ktre wczaj w sw zamknit w sobie jedno z a r w n o to, c o eskie, jak i to, c o mskie, d o b r o i zo. P r a w i e w s z y s t k i e mandale charakteryzuj si u w y d a t n i o n y m centrum w e d u g Junga siedzib boskoci. Znane s jednak take p o j e d y n c z e stare mandale i wiele w s p c z e s n y c h , w ktrych centralnym punkcie nie mona znale adnego ladu boskoci" 6 7 ; j e g o miejsce z a j m u j e s y m b o l , k t r y t w r c y mandali r o z u m i e j jak powiada J u n g jako c e n t r u m w nich samych" 6 8 . J a k si zdaje" m w i dalej miejsce bstwa zostao zajte przez peni czowieka" 6 9 . W nawizaniu d o nauk staroindyjskich, J u n g okreli

mianem Jani pooon w centrum Cakowito, ktra symbolizuje to, c o boskie. W y r a n i e jednak nie ma o n tu na myli t e g o , e w t y c h s y m b o l a c h , w k t r y c h o b j a w i a si sfera n i e w i a d o m o c i w s p c z e s n e g o c z o w i e k a , Ja zastpuje b o s k o . L e p i e j w y r a zimy j e g o p o g l d y , jeli p o w i e m y , e za naszych dni b o s k o ju nie zastpuje ludzkiej Jani, jak to si dziao w d o t y c h c z a s o w e j historii ludzkoci. O b e c n i e c z o w i e k r e z y g n u j e z p r o j e k c j i s w e j Jani p o z a siebie na B o g a c o jednak nie z n a c z y , e pragnie o n w ten s p o s b u b s t w i s a m e g o siebie ( J u n g m w i o t y m z naciskiem, chocia, jak z o b a c z y m y w innym kontekcie, niedwuznacznie wyraa zamiar ubstwienia czowieka 70 ). Czowiek nie zaprzecza istnieniu t r a n s c e n d e n t n e g o B o g a , lecz t y l k o g o wycza nie d o w i a d c z a ju n i e p o z n a w a l n e g o , nie musi u d a w a , e je zna; zamiast n i e p o z n a w a l n e g o zna dusz czy raczej Ja. T o nie B o g a o d s u w a ze w s t r t e m w i a d o m o w s p c z e sna", lecz wiar. Niech si dzieje z B o g i e m , co chce c z o w i e k o w i o w s p c z e s n e j w i a d o m o c i zaley jedynie na t y m , aby nie p o z o s t a w a z nim w stosunku wiary. Z pewnoci nie naley utosamia owego czowieka pokoleniem ludzokresie o wspczesnej wiadomoci" z y j c y m dzi

ludzi. P s y c h o l o g i c z n i e rzecz b i o r c " m w i J u n g k o w g r u n c i e rzeczy z n a j d u j e si jeszcze cigle w

dziecistwa na szczeblu, k t r e g o nie m o n a p r z e s k o c z y . " 7 ' J u n g o b r a z u j e to w ten sposb 7 2 , i m w i , e P a w o w a idea o p r z e z w y c i e n i u Prawa 7 3 m o e b y udziaem w y c z n i e t e g o , k t o z r o z u m i e , i na miejscu sumienia naley p o s t a w i dusz. Jedynie b a r d z o niewielu ludzi m o e t e g o d o k o n a . C o znaczy o w o zastpienie sumienia dusz? M i a n e m sumienia okrela si z w y k l e niezalenie o d t e g o , c z y w y w o d z i si je o d B o g a , czy o d spoeczestwa, czy te u w a a si je za przynalene c z o w i e k o w i w o g l e o w instancj w e w n t r z p s y c h i c z n , ktra z a j m u j e

si rozdzielaniem t e g o , c o suszne, od t e g o , c o niesuszne w t y m , co odnosi si d o czynu i czynicego, i ktra wystpuje Nie p r z e c i w k o temu, c o zostao o k r e l o n e jako niesuszne.

c h o d z i tutaj rzecz jasna o to, k o g o lub c o reprezentuje sumienie ani o to, czy w y s t p u j e o n o w imieniu o d z i e d z i c z o n e g o p r a w a p o c h o d z c e g o ju to o d B o g a , ju to o d spoeczestwa. K a d y , k t o nie speni c z y n u , d o k t r e g o czu si p o w o a n y , k t o nie w y p e n i zadania, k t r e uzna za s w o j e znaczony kady, k t o nie d o c h o w a w i e r n o c i l o s o w i , jaki z p e w n o c i b y m u przed o b r z e w i e , c o to znaczy, g d y syszy, e k o g o gryzie s u m i e n i e " . Jeli za c h o d z i o to, c o znaczy p r z e z n a c z e n i e " , z n a j d z i e m y pikne objanienie u s a m e g o Junga: K t o ma p r z e z n a c z e n i e [Bestimmung], ten sucha s w e g o w e w n t r z n e g o g o s u [Stimme]"14. J u n g r o z u m i e przez to z a p e w n e gos, k t r y wanie p o d s u w a nam bliej p o z o r n e z o i k t r e m u c z c i o w o " naley ulec, aby m o g o nastpi o d n o w i e n i e i uleczenie 7 5 , ja jednak myl, e ten, k t o o d c z u w a brzemi przeznaczenia, c o jaki czas syszy gos w e w n t r z n y zupenie i n n e g o rodzaju wanie gos sumienia, k t r y p o r w n u j e g o takim, jakim jest, z takim, k i m b y o m u p r z e z n a c z o n e zosta; tyle e w w y r a n e j o p o z y c j i d o J u n g a o p o w i a d a m si za t y m , e k a d y c z o w i e k w p e w n y m stopniu zosta d o c z e g o p o w o a n y . Inn spraw jest ju to, i przed t y m p o w o a n i e m najczciej udaje si z p o w o d z e niem uj.

P o w t r z m y jednak raz jeszcze: co znaczy postawienie duszy na miejscu w s k a z u j c e g o kierunek i strzecego g o , p r a w u j c e g o si i osdzajcego sumienia? W kontekcie myli Junga nie mona tego rozumie inaczej ni t y l k o w sensie g n o s t y c k i m " . O z n a c z a to, e z i n t e g r o w a n a w Jani dusza jako zjednoczenie p r z e c i w i e s t w zwaszcza za dobra i za w e wszechogarniajcej cakowitoci eliminuje sumienie jako instancj rozdzielajc i rozstrzygajc midzy d o b r e m a zem i midzy susznoci a niesusznoci. O n a sama d o p r o w a d z a d o zaagodzenia midzy przeciwnymi zasadami, podtrzymuje porozumienie i r w n o w a g , czy jak jeszcze to inaczej okreli. T a d r o g a " , ktr J u n g z p e w n o c i susznie okrela mianem wskiej jak ostrze noa" 7 6 , nie zostaa opisana i widocznie nie nadaje si d o przedstawienia; pytanie o ni p r o w a d z i d o pytania o p o z y t y w n f u n k c j za, g d y bez z i n t e g r o w a n i a za nie istnieje cakowito 7 7 . G d z i e indziej jednake J u n g m w i nieco wyraniej o w a r u n k u k o n i e c z n y m dla n a r o d z i n c z o w i e k a p n e u m a t y c z n e go" 7 8 : jest nim w y z w o l e n i e si z tych ambicji i namitnoci, ktre wi nas z w i d z i a l n y m wiatem" 7 9 , przez r o z s d n e zaspokojenie i n s t y n k t o w n y c h potrzeb" 8 0 ; a l b o w i e m c z o w i e k , k t r y y j e

zaspokajajc swe instynkty, m o e te bardzo a t w o je o d r z u c i " 8 ' . T a k interpretowana przez J u n g a ksiga taoistyczna nie zawiera jednak tej nauki; jest nam ona natomiast dobrze znana 82 z p e w n y c h krgw gnostyckich. Okrelany przez Junga mianem i n d y w i d u a c j i s p e c y f i c z n y dla psyche proces r o z w o j u " p r o w a d z i przez z i n t e g r o w a n i e w w i a d o moci treci n i e w i a d o m y c h treci o s o b n i c z y c h , zwaszcza za a r c h e t y p o w y c h o naturze z b i o r o w e j d o urzeczywistnienia n o w e j postaci c a k o w i t e j " , ktr, jak p o w i e d z i a n o , n a z y w a on Jani. T r z e b a si tutaj zatrzyma dla w y j a n i e n i a p e w n e j rzeczy. J u n g chce rozumie Ja w ten s p o s b , e jest ona t a k samo i n n y m czy innymi, jak J a " , a i n d y w i d u a c j p o j m u j e o n w ten s p o s b , e n i e w y c z a ona wiata, lecz g o w c z a " 8 ' . N a l e y dokadnie z r o z u m i e , w jakim sensie jest to p r a w d z i w e . W ksztat o w a n i u o s o b o w o c i , ktra jest w y n i k i e m w z g l d n i e r z a d k i e g o zaistnienia" 8 4 r o z p a t r y w a n e g o przez J u n g a procesu r o z w o j u , i n n i " s w s p o g a r n i a n i , ale t y l k o jako treci duszy i n d y w i d u a l nej, ktra przez i n d y w i d u a c j p o w i n n a zbliy si d o s w e j d o s k o n a o c i wanie jako dusza i n d y w i d u a l n a . Sam inny, k t r y mnie s p o t y k a w taki sposb, e m o j a dusza d o t y k a jego duszy jako c z e g o , c z y m ona nie jest i n i g d y si nie stanie, j a k o c z e g o , c z e g o w sobie nie zawiera i c z e g o n i g d y nie bdzie m o g a zawiera, a m i m o to jest ona w stanie w e j z t y m c z y m w najbardziej realny k o n t a k t w inny jest i pozostanie i n n y m take w o b e c Jani, niezalenie o d t e g o , d o jakiej peni si ona zbliy; p o d o b n i e n a w e t w t e d y , g d y b y Ja miaa z i n t e g r o w a w sobie w s z y s t k o , c o naley d o jej sfery n i e w i a d o m o c i , to i tak pozostanie ona p r z y k u t d o siebie Jani. W s z y s t k i e egzystujce naprzeciw mnie istoty, ktre z a m y k a " m o j a Ja, posiada ona w takim z a m k n i c i u jako O n o ; dopiero w t e d y , g d y dostrzegajc nie dajc si obj inno istoty, z d o b d si na to, aby w y r z e c si j a k i e g o k o l w i e k wcielania jej

w siebie i upsychiczniania jej w sobie, stanie si ona p r a w d z i w y m T y . D o t y c z y to i B o g a , i c z o w i e k a . N i e jest to z pewnoci d r o g a prowadzca d o osignicia celu, ktry J u n g okreli mianem Jani; nie jest to jednak r w n i e d r o g a d o utraty Jani. D r o g a ta wiedzie w p r o s t d o p r a w d z i w e g o k o n t a k t u ze s p o t y k a j c y m mnie b y t e m , d o penej i bezporedniej w z a j e m n o c i z nim; wiedzie ona d o duszy, ktra rejestruje w sobie r z e c z y w i s t o , d o rzeczywistoci, d o ktrej p r z y s t o s o w u j e si dusza. W p o r w n a n i u z ni pjcie inn d r o g , ktr ma na myli J u n g , oznacza z g o d na odrealnienie stosunku z b y t e m . P o w o dem, dla k t r e g o musi si tak sta, jest przeoenie przez J u n g a p u n k t u cikoci egzystencji na i n d y w i d u a c j " . J u n g sdzi, e m o e odnale s w o j e pojcie Jani u Mistrza Eckharta. T o bdne mniemanie. N a u k a o duszy E c k h a r t a opiera si na p e w n o c i wiary w to, e w p r a w d z i e dusza d o r w n u j e B o g u p o d w z g l d e m w o l n o c i , ale p o z o s t a j e nie ley u podstaw wszystkiego, co tylko stworzeniem, Eckhart moe podczas g d y o n jest n i e s t w o r z o n y 8 ' . O w o i s t o t o w e z r n i c o w a p o w i e d z i e o p o k r e w i e s t w i e oraz o bliskoci B o g a i duszy. T o , e Ja ma by celem procesu i n d y w i d u a c j i , J u n g p o j m u j e jako w e s e l n e zjednoczenie p r z e c i w n y c h p o w e k " 8 6 w duszy. O z n a c z a to, jak ju p o w i e d z i a n o , przede w s z y s t k i m z i n t e g r o w a n i e z a " , bez k t r e g o nie m o e istnie c a k o w i t o w sensie n a d a n y m jej przez o w teori. I n d y w i d u a c j a urzeczywistnia p r z e t o c a k o w i t y archetyp Jani. C h o c i a na p r z y k a d

w s y m b o l i c e chrzecijaskiej m a m y z a r w n o archetyp Chrystusa i Antychrysta, to Chrystus i Antychryst symbolizuj jedynie ciemny i jasny aspekt archetypu, w Jani natomiast oba aspekty si jednocz. D l a t e g o Ja jest czyst totalnoci i jako takiej nie daje si jej odrni od obrazu B o g a . T a k wic urzeczywistnienie Jani naley waciwie okreli jako inkarnacj B o g a " . T e n jednoczcy w sobie d o b r o i zo B g , ktrego pena przeciwnoci natura wyraa si r w n i e w j e g o msko-eskoci 8 7 , jest postaci g n o s t y c k , ktr mona ostatecznie a t w o rozpozna w staroiraskim bstwie Zurvanie (o ktrym zreszt, jak mi si w y d a j e , J u n g nie wspomnia w s w y c h licznych r o z w a a n i a c h religijno-historycznych). z niego bowiem rodz si B g wiatoci i jego To ciemne

p r z e c i w i e s t w o . W y c h o d z c o d t e g o zasadniczo g n o s t y c k i e g o p o g l d u , J u n g o p r a c o w u j e y d o w s k i chrzecijask k o n c e p c j B o g a . Z B o g a Starego Testamentu, dla k t r e g o Szatan, p r z e c i w n i k " , jest t y l k o sug, k t r e m u B g p o z w a l a si z a s t p o w a zwaszcza tam, gdzie c h o d z i o k u s z e n i e " , aby przez utrapienie i zwtpienie zaktualizowa najpeniejsz m o l i w o d e c y d o w a n i a c z o w i e k a , J u n g czyni p r a w i e d e m o n i c z n e g o D e m i u r g a , k t r y r w n i e o t o znaczenie przebagalnej mierci Chrystusa ze w z g l d u na sw w i n " , czyli nieudane stworzenie wiata (cytuj teraz d o s o w n i e prelekcj J u n g a z 1940; w y s u n i t e w niej idee nie znajduj potwierdzenia w pismach g n o s t y c k i c h , na ktre J u n g si powouje), musia zosta poddany rytualnej egzekucji" 8 8 , przez c o r o z u m i e si u k r z y o w a n i e w Czwrc w Chrystusa; T r j c a przeradza ni w c z o n y si na ten s p o s b , e zostaje w

c z w a r t e g o " z a c h o w u j c y autonomi diabe 89 . W s z y s t k o to za s

m i a n o w i c i e , jak podkrela J u n g , p r o j e k c j e p r o c e s w psychicznych, p r o d u k t y l u d z k i e g o ducha, k t r y m nie w o l n o p r z y p i s y w a metafizycznej w a n o c i " 9 0 . Ja p o j a w i a si przed nim jako praobraz wszystkich systemw monoteistycznych, ktre zostaj tu z d e m a s k o w a n e jako u k r y t e formy g n o z y . Jednoczenie jednak J u n g w i d z i w Jani imago Dei in homine\ dusza musi przecie by w jaki s p o s b o d p o w i e d n i a d o istoty B o g a p o w i a d a J u n g 9 ' , uywajc, m o i m zdaniem, sformuowania zupenie p o z b a w i o n e g o analogii. W kadym razie w y n o s i o n Ja, czyli weselne z j e d n o c z e n i e d o b r a i za, na tron wiata jako n o w e W c i e l e n i e " . Jeli c h c e m y w i e d z i e " powiada Jung c o dzieje si w w y p a d k u , g d y idea B o g a nie ulega ju p r o j e k c j i jako istota a u t o n o m i c z n a , psychika n i e w i a d o m a da nam nastpujc o d p o w i e d : N i e w i a d o m o w y t w a r z a ide d e i f i k o w a n e g o , i Szatana 95 jest z s t p u j c y m na ziemi czyli b o s k i e g o c z o w i e k a " 9 2 . T a posta o b e j m u j c a w sobie Chrystusa urzeczywistnieniem tosamoci B o g a z czowiekiem" 9 4 i wystpuje ona jako ostateczna posta o w e g o gnostyckiego B o g a , d o ktrego niegdy nawrci si J u n g , k t r e m u d o c h o w a w i e r n o c i , w c i w s k a z u j c na jego nadchodzce objawienie 9 '. P s y c h o l o g i a religii J u n g a ma zapowiada p r z y j c i e t e g o B o g a : o n to ma by T y m , K t r y N a d c h o d z i . S o w a N i e t z s c h e g o o t y m , e u m a r l i s w s z y s c y b o g o w i e , p r a g n i e m y w i c , aby y n a d c z o w i e k " , H e i d e g g e r opatruje ostrzeeniem u j t y m w o b c y m dla tonie: C z o w i e k n i g d y nie bdzie m g stan na miejscu B o g a , p o n i e w a istota c z o w i e k a n i g d y nie dosignie i s t o t o w e g o obszaru B o g a . P r z e c i w n i e , jeli u w z g l d n i w brak m o l i w o c i , w i d a , e m o e w y d a r z y si

co znacznie bardziej n i e s a m o w i t e g o co, c z e g o istot l e d w i e zaczlimy r o z w a a . Miejsce, ktre z g o d n i e z m e t a f i z y c z n y m rozumieniem, naley si B o g u , jest rdem s p r a w c z e g o dziaania i p o d t r z y m y w a n i a b y t u j a k o c z e g o s t w o r z o n e g o . O w o miejsce B o g a m o e zosta o p r n i o n e . Zamiast n i e g o m o e znale si inne, to znaczy miejsce metafizycznie bardziej odpowiednie, ktre nie jest tosame ani z i s t o t o w y m obszarem B o g a , ani c z o w i e k a , z k t r y m jednake c z o w i e k m o e d o s k o n a l e nawiza kontakt. N a d c z o w i e k n i g d y nie w k r a c z a na miejsce B o g a miejsce, ktre zajo jego chcenie, jest innym o b s z a r e m i n n e g o u g r u n t o wania b y t u w innym byciu" 9 6 . T e s o w a z m u s z a j d o p o s u c h u .

RELIGIA A ETYKA

Istot dajcej si obj w z r o k i e m historycznej d r o g i ludzkieg o ducha m o n a p o z n a , jeli patrzy si na ni z p u n k t u widzenia przemian stosunku pierwiastka e t y c z n e g o d o religijnego. A b y t e g o d o k o n a , trzeba u c h w y c i oba pierwiastki nie w jednej z ich f o r m z j a w i s k o w y c h , lecz w t y m , co s t a n o w i ich zasad. Przez pierwiastek etyczny w t y m cisym znaczeniu rozumiemy T a k i N i e c z o w i e k a w o b e c j e g o m o l i w y c h p o s t a w i dziaa, radykalne rozrnienie m i d z y tymi dziaaniami, ktre z g o d n i e ze s w y m r a d y k a l i z m e m p r o w a d z i albo d o przyjcia, albo d o odrzucenia tych dziaa. Z a r w n o przyjcie jak i odrzucenie d o k o n u j e si nie ze w z g l d u na k o r z y i s z k o d y , jakie m o l i w e dziaania i p o s t a w y p r z y n o s z s p o e c z e s t w u i jednostce, lecz ze w z g l d u na posiadan przez nie same w a r t o czy brak wartoci. Pierwiastek etyczny w j e g o czystoci u c h w y c i m y t y l k o tam, gdzie osoba ludzka konfrontowana jest ze swymi moliw o c i a m i i w obrbie ich rozdziela i r o z s t r z y g a , nie pytajc o co i n n e g o , jak t y l k o o to, c o tu i teraz, co suszne, a c o niesuszne w tej w a c i w e j dla niej sytuacji. K r y t e r i u m , na p o d s t a w i e k t r e g o d o k o n a n o w d a n y m w y p a d k u rozdziau i p o d j t o rozstrzygnicie, m o e p o c h o d z i od tradycji, ale te m o e b y c z y m d o s t p n y m i j a w n y m dla samej o s o b y ludzkiej, ktra si nim p o s u g u j e . C h o d z i o to, aby w c i na n o w o bucha z gbi osoby pomie krytyki, zrazu rozjaniajcy, p o t e m przesank, dziki palcy ktrej i oczyszczajcy. Najprawdziwsz

b y o b y to m o l i w e , jest fundamentalna w i e d z a z a k o r z e n i o n a w e w s z y s t k i c h ludziach niezalenie o d ich nader r n e j siy i wiadomoci wiedza ta zreszt najczciej jest przez nich

zaguszona; c h o d z i o w i e d z jednostki o t y m , c z y m w a c i w i e " jest, jakie jest jej przeznaczenie w o b e c bycia, jako c o jest ona mylana w s w o i m p o j e d y n c z y m i j e d y n y m byciu s t w o r z o n y m ; z w i e d z y tej zawsze, g d y si ona aktualizuje, m o e w y n i k n p o r w n a n i e z t y m , c z y m tu faktycznie jest jednostka. W t e d y o w a faktyczna jednostka nie jest p o r w n y w a n a z a d n y m tak z w a n y m o b r a z e m idealnym, czyli c z y m przez c z o w i e k a w y n i o n y m , lecz jest p o r w n y w a n a z czym, c o wyania si z samej tajemnicy bytu, c o za z w i e si osob. W ten s p o s b naprzeciw d e m o n i c z n o c i danej w tej c h w i l i jednostce peni m o l i w y c h p o s t a w i dziaa wychodzi duch opiekuczy. To on wanie jest tym, co j e d n o s t k o w e . Rozdzielanie i rozstrzyganie, ktre w y n i k a z takiej gbi, m o n a okreli m i a n e m dziaania p r z e d s u m i e n i a . Traktowany w cisym znaczeniu pierwiastek religijny przejawia si t y l k o w relacji o s o b y ludzkiej z absolutem, w t e d y i o ile o s o b a l u d z k a w k r a c z a w t relacj jako cao i trwa w niej. T w i e r d z e n i e to zakada e g z y s t e n c j i s t o t o w o c i , ktra w p r a w dzie nie jest o g r a n i c z o n a w sobie a d n y m i barierami i ktra jest niezalena o d w s z e l k i c h u w a r u n k o w a , ktra jednak p o z w a l a e g z y s t o w a i n n y m istotom, o g r a n i c z o n y m i u w a r u n k o w a n y m . C o w i c e j , d o p u s z c z a je ona d o w c h o d z e n i a z sob w relacj relacj, ktra pozornie moe zaistnie jedynie midzy istotami o g r a n i c z o n y m i i u w a r u n k o w a n y m i . Przez m o j e okrelenie pojcia absolutu nie naley przeto r o z u m i e t e g o , za co je u w a a o s o b a ludzka (chodzi o uniknicie p o w i e d z e n i a p r z y t y m c z e g o o j e g o byciu), lecz sam absolutn i s t o t o w o , niezalenie o d postaci, w jakiej przedstawia si ona w tej c h w i l i osobie ludzkiej. W rzeczywistoci relacji religijnej absolut najczciej personalizuje si, c h o niekiedy jak w b u d d y z m i e w y r o s y m z o s o b o w e j racji z n i e z r o d z o n y m " dochodzi do tego d o p i e r o w trakcie r o z w o j u religii. D z i e j e si to stopniowo

i opornie. M w i e n i e o osobie B o g a jest u p r a w n i o n e w obrbie relacji religijnej i w jej jzyku. N i e orzeka si jednak p r z y t y m o istocie absolutu, c o z r e d u k o w a o b y g o d o elementu osob o w e g o , lecz m w i si, e w k r a c z a o n w relacj j a k o absolutna o s o b a , ktr n a z y w a m y B o g i e m to, c o w B o g u o s o b o w e ,

m o n a r o z u m i e jako j e g o czyn. Ba, w i e r z c e m u w o l n o n a w e t w y z n a , e B g sta si o s o b ze w z g l d u na n i e g o , p o n i e w a z samej naszej ludzkiej istoty wynika, e relacja wzajemnoci istnieje dla nas t y l k o jako relacja o s o b o w a . P r z e c i w n i e , o pierwiastku religijnym nie m o n a m w i w p r z e d s t a w i o n y m tu cisym rozumieniu tam, gdzie nie ma i nie moe by relacji. T a k si rzeczy maj, jeli o s o b a ludzka w y r a a przez pojcie B o g a p o p r o s t u w s z e c h b y t , p o z a k t r y m ona sama ju nie e g z y s t u j e jako odrbna istota istota, ktra jako taka byaby w stanie w e j z nim w relacj, c h o b y nawet t y l k o w t y m celu, by si w nim zagubi. T a k samo maj si rzeczy w sytuacji, gdy osoba ludzka wyraa przez pojcie B o g a wasn Ja, niezalenie o d t e g o , jakich s k o m p l i k o w a n y c h zason u y w a : to, c o si tu dzieje w lustrzanej k o m n a c i e w i d m , nie ma nic w s p l n e g o z rzeczywist relacj, nie ma te nic w s p l n e g o z rzeczywist Jani. Rzeczywista Ja pojawia si tylko w t e d y , g d y w c h o d z i w relacj z innym. T a m , g d z i e odrzuca si t relacj, umiera te Ja proces, k t r y niekiedy m o e w y w o a d o p r a w d y silnie f o s f o r y z u j c e efekty. M u s i m y z a c h o w a ten sposb pojmowania, jeli pragniemy bada d r o g ludzkiego ducha w przemianach stosunku pierwiastka e t y c z n e g o i religijnego. N i e da si okreli istoty s t o s u n k u pierwiastka e t y c z n e g o i r e l i g i j n e g o jedynie p r z e z p o r w n a n i e d o k t r y n religijnych i etycznych. N a l e y raczej przenikn d o o b u sfer tam, g d z i e skupiaj si one w sytuacji jednej k o n k r e t n e j o s o b y ; t y m , co nas obchodzi, jest z jednej strony faktyczna, moralna decyzja jednostki, z drugiej za jej f a k t y c z n a relacja z absolutem. W o b u w y p a d k a c h nie c h o d z i jedynie o p e w n dziedzin t e g o , c z y m jest osoba czy to o mylenie, czy u c z u c i o w o , c z y w o l ale 0 o g tych dziedzin i o jeszcze wicej: o c z o w i e k a c a k o w i t e g o . N i e jest n a m dane nic, co b y p r z e w y s z a o te d w i e sfery; m o e m y d o p r o w a d z i jedynie d o t e g o , aby w y s z y o n e sobie n a p r z e c i w , 1 to w ten s p o s b , e w o w y m spotkaniu kada z nich bdzie determinowaa s w o j e odniesienie d o drugiej. Jeli na taki widzenia k o n k r e t n y stosunek o b u sfer p a t r z y m y z p u n k t u

pierwiastka religijnego, w i d z i m y wpisan w n i e g o siln dno d o przewietlania s w y m i promieniami c a e g o ycia o s o b y , c o

sprawia rozlege przeobraenie strukturalne: y w a religijno chce rodzi y w y etos. Patrzc na stosunek o b u t y c h sfer z p u n k t u w i d z e n i a e t y c z n e g o , u j r z y m y co i s t o t o w o i n n e g o ; c z o w i e k dcy d o rozdzielenia i rozstrzygnicia w e wasnej duszy nie m o e czerpa z niej samej a b s o l u t n e g o sensu wasnej skali wartoci. A b s o l u t n y sens elementu e t y c z n e g o p o c h o d z i w y c z n i e z o s o b o w e j relacji z absolutem. B e z niej nie ma a d n e g o u w i a d o m i e n i a Jani. N a w e t w t e d y , g d y jednostka uznaje za wasne k r y t e r i u m absolutne przekazane przez tradycj religijn, to dla uzyskania p r a w d z i w e j w a n o c i musi o n o zosta o t o c z o n e p r a w d z i w y m arem paajcym z o s o b o w e j , i s t o t o w e j relacji jednostki z absolutem. Z a w s z e jednak pierwiastek religijny jest t y m , k t r y daje, etyczny za t y m , k t r y p r z y j m u j e . K t o w m o i c h s o w a c h chcia d o s z u k i w a si poparcia dla tak z w a n e j moralnej heteronomii p r z e c i w tak z w a n e j moralnej autonomii, ten p o p e n i b y zasadniczy bd. T a m , g d z i e to, co absolutne, p r z e m a w i a w e w z a j e m n e j relacji, takiej alternatywy ju nie ma: cay sens w z a j e m n o c i s p r o w a d z a si d o t e g o , e nie narzuca si ona, lecz chce b y u c h w y t y w a n a w w o l n o c i . Istnieje dla nas co, c o m o e m y s c h w y t a , ale samo p o c h w y c e n i e zaley ju t y l k o o d nas. A b y to, co otwiera, to, c o ma przecie otwiera kad jednostk przed ni sam, s a m o o t w o r z y o si przed nami, nasz akt z zasady musi by a k t e m w a s n y m . Odszukiwanie t w e g o w a s n e g o p r a w a w p r a w i e b o s k i m mieci si w pojciu teonomii. W nim wanie dziki o b j a w i a n i u stajesz si j a w n y przed s a m y m sob.
* * *

T y l k o z t e g o p u n k t u w i d z e n i a , w y c h o d z c o d realnoci stosunku m i d z y sferami ycia c z o w i e k a , m o n a w y s t a r c z a j c o u c h w y c i ich stosunek w dziejach ludzkich. W d a j c y c h si z r o z u m i e i ogarn w z r o k i e m dziejach c z o w i e k a d w a k r o p o w i o d o si o w o wielkie przedsiwzicie l u d z k i e g o ducha, ktre p o l e g a o na t y m , aby p o w i z a radykalne rozdzielenie d o b r a i za z absolutem. O b i e f o r m y z j a w i s k o w e

t e g o przedsiwzicia rni si z p e w n o c i w P i e r w s z a z nich u w i d o c z n i a si w orientalnej i greckiej

najwyszym kulturze

stopniu p o d w z g l d e m r o d z a j u i s p o s o b u p r z e b i e g u . staroytnej c h o d z i o d o k t r y n o uniwersalnej

kontynuacji sensu, ktrej zasad przedstawiao w Chinach pojcie Dao, w Indiach Rita, w Persji Urta (tradycyjnie n a z y w a n e A s z a ) , w G r e c j i za D i k e . W s z d z i e tam uczy si, e p r a w z r susznego p o s t p o w a n i a przekazay c z o w i e k o w i niebiaskie moce. N i e jest to jednak ad, ktry w y m y l i y one dla c z o w i e k a : jest to ich w a s n y ad. N i e b o nie chce stwarza s p e c j a l n e g o adu dla ziemi; chce o n o u y c z y jej s w e g o adu. a d m o r a l n y utosamia si z adem k o s m i c z n y m . O g b y t w jest ze s w e j istoty p e w n w s p l n o t opart n a p e w n e j strukturze p r a w n e j . O b o j t n e , c z y p r z o d k w przedstawia si jako b o g w czy te midzy p r z o d k a m i a b o g a m i w y s t p u j e stosunek dawania i brania, ostatecznie i b o g o w i e , i ludzie, t w o r z ze w z g l d u na sens i przeznaczenie jedno spoeczestwo oparte na jednym a d z i e a d z i e sprawiedliw o c i . O c z y w i c i e , ludzie, p o d o b n i e jak n i e r z a d k o m i t y c z n i b o g o w i e , m o g p o d j usiowania w celu ominicia t e g o adu, jego wadza panuje jednak nad nimi i ostatecznie okrela znaczenie wydarze. Rita, ktra w z n a n y m nam wiecie rozstrzyga i oddziela p r a w d o d faszu i suszno o d niesusznoci, jest k o s m i c z n y m , cho take m e t a k o s m i c z n y m etosem bytu; W a s z a R i t a " w ten sposb przemawia si d o b o g w w jednym z h y m n w w e d y j s k i c h k t r a jest skryta za Rit (dajc si dostrzec w e m p i r y c z n y m yciu), t r w a wiecznie tam, g d z i e z d e j m u j e si uprz r u m a k o m s o c a " . N a j w y s z y b g , k t r y s t w o r z y cielesne jestestwo, jest take g o s i w c z e s n y tekstu zoroastriaski ojcem przyn o s z c e g o d o b r e skutki usposobienia i zapau, dziki k t r y m spenia si d o b r e czyny. N i e b o i z i e m i a " czytamy w w i e k o w e j w s w y m rdzeniu chiskiej Ksidze Przemianporuszaj si pene oddania; d l a t e g o soce i ksiyc nie p r z e k r o c z s w e g o t o r u . " Inaczej, chocia w t y m , c o istotne, tam samo, m w i Heraklit z E f e z u : S o c e nie p r z e k r o c z y swej miary, g d y inaczej o d n a j d je E r y n i e , p o m o c n i c e D i k e " . Mcicielki l u d z k i e j w i n y c z u w a j take nad w i t y m adem w i a t a " . Jeszcze przed Heraklitem

s f o r m u o w a to jako p r a w o k o s m i c z n e A n a k s y m a n d e r z Miletu: wszystkie b y t y musz w z a j e m n i e znosi s p r a w i e d l i w o i p o k u t jako zadouczynienie za p o p e n i o n e przez siebie b e z p r a w i e . A szkoa k o n f u c j a s k a poucza: C z o w i e k i e m jest n a z y w a n y ten, kto przejmuje o d p o w i e d z i a l n o za Dao nieba i z i e m i " . W s z y s t k i e te zdania tak si uzupeniaj, jakby p o c h o d z i y z jednej ksiki. K r y z y s o w e j nauki o y c i u i wiecie, ktra zrodzia si w w i e l k i c h kulturach O r i e n t u , wczajc w to g r e c k kultur A z j i M n i e j s z e j , z a p o c z t k o w a n y zosta na gruncie G r e c j i w jej czci europejskiej. I d e o w y w y r a z t e g o w y d a r z e n i a znany jest p o d n a z w sofistyki. W a c i w a sofistyce k r y t y k a kieruje swe ostrze p r z e c i w k o z w i z k o w i pierwiastka e t y c z n e g o z absolutem. W y c h o d z c o d f a k t w b i o l o g i c z n y c h , k w e s t i o n u j e ona istnienie k o s m o s u jako jednolitego w z o r c a . C h o c i a w y d a j e si nam, e ciaa niebieskie p o z o s t a j w o w e j d o s k o n a e j z g o d n o c i , ktr chr A j s c h y l o s a n a z y w a h a r m o n i Z e u s a " , to w yciu panuje inne p r a w o , z g o d n i e z k t r y m silniejszy w a d a sabszym. Jeli jednak n i e k t r z y , zwaszcza za indywidualistycznie nastawieni sofici, w y s n u w a j std w n i o s e k , i p r a w o silniejszego o b o w i z u j e take w obrbie r o d z a j u l u d z k i e g o , to w i k s z o z nich wystpuje w obronie prawa ustanowionego przez spoec z e s t w o , ktre, czc sabszych, czyni ich potg. T o ludzkie s p o e c z e s t w o okrela, c o jest d o b r e i sprawiedliwe. M i a n e m d o b r e g o i s p r a w i e d l i w e g o okrela si zatem to, c o p r z y n o s i k o r z y s p o e c z e s t w u . C o w i c e j , p o n i e w a nie ma j e d n e g o t y l k o spoeczestwa, lecz jest wiele spoeczestw, i to r n y c h , d o b r o i s p r a w i e d l i w o s k a d o r a z o w o uzalenione o d korzyci d a n e g o spoeczestwa. N i e ma w i c j e d n e g o d o b r a s a m e g o w sobie, jest o n o w i e l o b a r w n e i r n o r o d n e " . I n n y m i s o w y : s t y l k o zmienne z w y c z a j e , o b y c z a j e , o c e n y i p o s t a n o w i e n i a , nie ma natomiast z a k o r z e n i o n e j w s a m y m bycie, lecej u p o d s t a w tej w i e l o b a r w n o c i i r n o r o d n o c i , w a c i w i e je u m o l i w i a j c e j prafunkcji Tak i Nie. C z o w i e k " najwikszy z sofistw Nauk o ideach streszcza s w e p o g l d y j e s t miar w s z e c h r z e c z y . " naley rozumie jako protest

Platona

przeciw tej relatywizacji w s z e l k i c h wartoci, jako w i e l k i w y s i e k

myli antycznej p o d j t y w celu o d t w o r z e n i a z w i z k u pierwiastka e t y c z n e g o z absolutem, co p o z w o l i o b y konkretnie dziaajcemu c z o w i e k o w i p o n o w n i e s p o t k a p o d s t a w bycia. W z g o d z i e z t intencj, na k o c u s w e j d r o g i , Platon p r z e c i w s t a w i owemu t w i e r d z e n i u Protagorasa wasne, ktre m w i , i miar w s z e c h rzeczy jest B g s o w a Platona s z w i e r c i a d l a n y m o d b i c i e m sentencji w i e l k i e g o sofisty. G d y w s p l n e w i e l k i m , w c z e s n y m k u l t u r o m W s c h o d u w e j r z e n i e w przedstawiajc ad susznoci jedno w s z e c h w i a t a zostao raz z b u r z o n e , gdy widzialna natura rozpada si na h a r m o n i j n y K o s m o s i nieskoczenie rozdarty B i o s , nie m o n a ju b y o bra wiata rzeczy za p r a w z r i p i e r w o t n y model. N a p r z e c i w n i e g o musia p o j a w i si nienaruszalny, p r a o b r a z o w y wiat c z y s t y c h f o r m . A l e r w n i e w k o n strukcji t e g o w y s z e g o wiata, k t r e g o szczyt stanowi idea dobra czy te B g , z a u w a y m y , g d z i e niemal si rzeczy wiedzie zamiar lecy u p o c z t k u j e g o p o w o a n i a : n a j w y s z f o r m " absolutu staje si sam w i e c z n y etos, p o d s t a w a b y t u uniwersalnie ludzkiej dziaalnoci, ktra stawia T a k na miejscu N i e i p o p y c h a d o p o d e j m o w a n i a decyzji. D o b r o i p o w i n n o " s t y m , c o wie i u t r z y m u j e w s z e l k i byt. Jak n i g d y p r z e d t e m z m y l o w jasnoci nakada si na c z o w i e k a zadanie urzeczywistnienia w e wasnej osobie b e z w z g l d n e j susznoci: o b i e k t y w n e naladow a n i e " idei przez rzeczy i przez s u b i e k t y w n o przeobraa si w d u c h o w y w y s i e k stania si s p r a w i e d l i w y m . T o , e dziaalno etyczn u z n a n o za transcendentaln, m o l i w e b y o dziki jednej z najmielszych l u d z k i c h idei tej, ktra p o w i a d a , e d o b r o p r z e w y s z a p o d w z g l d e m g o d n o c i i m o c y b y t " jako p r z y czyna w s z e l k i e j s p r a w i e d l i w o c i i p i k n a " , ktra p r z y w o d z i d o istnienia kad p o s z c z e g l n rzecz nie p o to, aby ona p o prostu bya, ale e b y m o g a sta si doskonaa, g d y jako taka jest p i e r w o t n i e p o j m o w a n a . Sfera, g d z i e nastpuje rozdzia akceptacji o d zaprzeczenia, k t r y p r o w a d z i d o p r z e z w y c i e n i a N i e przez T a k , z n a j d u j e si p o n a d w o g l e jeszcze n i e z r n i c o w a n y m b y t e m . D z i k i d o k o n a n e m u r o z d z i a o w i tam, g d z i e siga o n najgbiej d o c h o d z i d o zblienia c z o w i e k a d o tajemnicy B o g a , g d y nie byt, lecz raczej b y t d o s k o n a y w o l n o n a z y w a

Bogiem. Jeli c z o w i e k " m w i Platon nie odstpi, nim nie uchwyci samego dobra samym poznaniem, to znaczy, e dotar o n d o granic p o z n a w a l n e g o . " G d z i e jednak poznaje si dobro? Platon nie udziela na to pytanie dokadnej o d p o w i e d z i ; w y d a j e si jednak, e pozostaniemy w zgodzie z duchem jego idei, jeli o d p o w i e m y , e dobro poznaje si tam, gdzie otwiera si o n o przed jednostk, ktra ca sw istot d e c y d u j e si zosta t y m , k i m p r z e z n a c z o n o jej by. Niezalenie zatem o d t e g o , czy d o b r o w y d a r z a si w d u s z y , czy w wiecie, nic nie jest bardziej tajemnicze ni objawienie si dobra. W j e g o wietle w s z e l k a nauka tajemna o k a z u j e si k o n w e n c j , ktrej mona si w y u c z y ; nie mona si jednak nauczy istotowej relacji o s o b y ludzkiej z tym, co p r z e w y s z a b y t " . D o wejcia w t relacj m o n a zosta jedynie p o b u d z o n y m .
* * *

miae przedsiwzicie m y l o w e Platona, ktre p o l e g a o na tym, e wiat idei zosta umieszczony na miejscu rozpadajcego si w z o r c o w e g o wiata niebios wiata, k t r e g o istnienie g w a r a n t o w a o w i e l k i m k u l t u r o m orientalnym, e w a r t o c i absolutne miay n a j w y s z e znaczenie nie zostao u w i e c z o n e sukcesem, i to niezalenie o d t e g o , jak silne i trwae b y y s k u t k i t e g o przedsiwzicia. R o z p o c z t y proces p o s u w a si b o w i e m dalej. D o p r o w a d z i on d o uniewanienia absolutnoci w s p r z d n e j etycznej. W z a j e m n e o d d z i a y w a n i e tej w s p r z d n e j i postpujc e g o procesu p r z y w i o d o stary wiat d o chaosu. J u jednak d a w n o temu spenio si pierwsze stadium innej wielkiej p r b y w dziejach ducha l u d z k i e g o , ktre p o l e g a o na p o w i z a n i u z absolutem r a d y k a l n e g o rozdzielenia d o b r a i za. Jak p o w i e d z i a n o , rnio si o n o zasadniczo p o d wzgldem granice s p o s o b u i p r z e b i e g u o d p i e r w s z e g o stadium. Inaczej ni tamto, nie miao o n o s w e g o p o c z t k u w p r z e k r a c z a j c y m k o n t y n e n t w z w i z k u w y s o k o r o z w i n i t y c h kultur. T n o w p r b p o w i z a n i a absolutu z dziaalnoci polegajc na oddzielaniu d o b r a i za podja g r o m a d a h o d o w c w b y d a i nom a d w , k t r z y opucili s a m o centrum w y s o k o rozwinitej

kultury E g i p t u , g d z i e w i e d l i na p o y w o l n e ycie; udali si std na w d r w k w p o s z u k i w a n i u ziemi. P o d r o d z e zatrzymali si w oazie, g d z i e u k o n s t y t u o w a l i si jako z w i z e k , k t r e g o panem by B g . P o d o b n i e jak n i e k t r z y inni b o g o w i e plemion semickich, ten B g Izraela" b y w a d c i o b r o c prawa. Jednake zawarte z nim przymierze opierao si na tak p o w a n y m , tak realnie w y m a g a n y m i c h r o n i o n y m rozdziale p r a w a od bezprawia, j a k i e g o nie z n a n o w a d n y m i n n y m plemieniu. P o d o b n i e czym zupenie wyjtkowym by upr, z jakim duchowi p r z y w d c y t e g o ludu coraz to w y r a n i e j owiadczali, e ich B g jest s d z i caej z i e m i " . W y b i e r a j c sobie ten lud i czynic z n i e g o b e z p o r e d n i o p o d l e g y sobie zastp, B g chcia g o nakoni d o wypeniania sprawiedliwoci. O n a za sprawiedliwo p o t w i e r d z e n i a p r a w a i p r z e z w y c i e n i a bezprawia nie bya ju t r a k t o w a n a niebiaska, w taki ktra sposb, miaa jakby ucieleniaa j wsplnota suy na w z r spoe-

c z e s t w u l u d z k i e m u . T o nie ad k o s m i c z n y nadawa znaczenie p o s z c z e g l n y m w y d a r z e n i o m , ale g r u j c y nad nim Pan nieba i ziemi, k t r y p o u c z a s t w o r z o n e j e g o rk istoty ludzkie, w jaki s p o s b rozdziela maj w s w y c h duszach d o b r o o d za, tak jak o n sam rozdzieli wiato o d ciemnoci w dziele stworzenia wiata. N a z w i z e k pierwiastka e t y c z n e g o z religijnym z w y k o si patrze o d w o u j c si wycznie d o obrazu niebiaskiego rozkazu, k t r e m u t o w a r z y s z y g r o b a kary. W ten s p o s b nie dostrzega si tego, c o istotne. O g o s z o n e na Synaju P r a w o p o w i n n o by przecie rozumiane jako k o n s t y t u c j a , ktr b o s k i w a d c a nadaje l u d o w i w chwili intronizacji. W s z e l k i e p o s t a n o w i e n i a tej k o n s t y t u c j i , z a r w n o przepisy rytualne jak etyczne, maj na celu wyniesienie ludu p o n a d n i e g o s a m e g o , k u sferze w i t o c i " . L u d ma si sta przede w s z y s t k i m nie tyle d o b r y " , c o raczej w i t y " . W s z e l k i e w i c danie moralne ma tu w y n o s i c z o w i e k a , rd ludzki, tam, gdzie pierwiastek etyczny r o z p y w a si w religijnym, czy te raczej tam, g d z i e w najbliszej o b e c n o c i s a m e g o B o g a znosi si rnic midzy pierwiastkiem e t y c z n y m i religijnym. Z o s t a j e to w y r a o n e tak wyranie jak to t y l k o m o l i w e przy okazji uzasadniania o w e g o celu: Izrael ma by wity, b o Ja jestem wity" 9 7 . N a l a d o w a

B o g a , p o s t p o w a j e g o d r o g a m i " m o n a rzecz jasna p o p r z e z o d w o y w a n i e si d o boskich a t r y b u t w mioci i sprawiedliwoci, ktre okrelaj ludzki etos. A t r y b u t y staj si jednak przeroczyste w wietle witoci wyniesionej ponad wszelkie atrybuty w witoci, ktr c z o w i e k m o e naladowa t y l k o w s w y m w y m i a r z e , p i e r w o t n i e o d niej r n y m . A b s o l u t n a n o r m a zostaa dana jako w s k a z a n i e d r o g i , ktra wiedzie przed oblicze absolutu. Przesank, na ktrej opiera si zwizek pierwiastka e t y c z n e g o i religijnego jest jednak zasadnicze przekonanie, e s k o r o czowiek zosta s t w o r z o n y przez B o g a , otrzyma ode samodzielno, ktra o d t a m t e g o czasu nie zmniejszya si, i e z a c h o w u j c a u t o n o m i , staje o n n a p r z e c i w B o g a . W ten s p o s b , w penej w o l n o c i i naturalnoci, czowiek uczestniczy w stanowicym tre istnienia d i a l o g u o b u p i e r w i a s t k w . S t w o r z e n i e c z o w i e k a jest zatem mysterium, p o n i e w a jest on a u t o n o m i c z n y m i m o bezgranicznej m o c y i wiedzy Boga. Na tym wanie opiera si b e z w z g l d n a realno rozdziau i rozstrzygnicia, k t r y c h czow i e k d o k o n u j e w s w e j duszy. W y p y n w s z y ze rde Izraela i w z m o c n i w s z y si p o t n y mi d o p y w a m i z Iranu i G r e c j i , p o t o k chrzecijastwa, k t r y rozla si na wiat, p o w s t a w chwili, g d y w g r e c k i m k r g u k u l t u r o w y m , z w a s z c z a za w sferze ycia r e l i g i j n e g o , pojcie ludu utracio znaczenie na rzecz pojcia jednostki. Chrzecijas t w o zostao z h e l l e n i z o w a n e " o tyle, o ile o d r z u c i o k o n c e p c j w i t e g o l u d u " i p r z y j o wito t y l k o o s o b o w . W s k u t e k t e g o i n d y w i d u a l n a religijno nabraa i n t e n s y w n o c i i gbi w e w n t r z n e j , jakich n i g d y p r z e d t e m nie miaa, z w a s z c z a e zawsze o b e c n y o b r a z Chrystusa z a p e w n i a jednostce, ktra g o naladuje i p o s t p u j e w y t y c z o n z g r y d r o g dostp d o o wiele konkretniej szej relacji ni b e z o b r a z o w a i s t o t o w o B o g a Izraela, k t r y jest B o g i e m w t y m s a m y m stopniu o b j a w i a j c y m , co s k r y w a j c y m si (z p e w n o c i jednak w a d n y m w y p a d k u nie jest o n B o g i e m u k r y t y m , jak z w y k o si mawia). O w e z d o b y t e

dla chrzecijastwa ludy, ktre nie weszy w fundamentaln relacj z nim wczeniej, jak to uczyni lud Izraela zawarszy Przymierze, nie m o g y przecie take w e j w bezporedni relacj z t y m B o g i e m nie d a j c y m si z a m k n w adnej staej formie i stronicym o d w s z e l k i e j trwaej manifestacji. Z drugiej za strony w z w i z k u z t y m zostaa nadszarpnita w i czca pierwiastek etyczny i religijny. T a m , gdzie albo wcale, albo bez naleytej p o w a g i , nie dy si d o uwicenia ludu jako ludu, ludy p r z y j m u j n o w wiar jako o g jednostek. Jeli w i c nawet lud m a s o w o si nawraca, to lud jako lud zostaje n i e o c h r z c z o n v . N i e w c h o d z i o n jako lud d o p r z e p o w i a d a n e g o N o w e g o Przymierza. Oznacza to, e nie ma tu miejsca na dziaanie wielkiej duchowej siy, jak w Izraelu by p r o f e t y z m . T o p r o r o c y mieli stawia c z o o b r a k o w i witoci w yciu p u b l i c z n y m . T o ich zadaniem b y o czasem skarcenie, a czasem p r a w o w a n i e si z c z o w i e k i e m , ktry jeli tak mona powiedzie z czystym sumieniem uczestniczy w yciu publicznym. Oczywicie, w historii l u d w chrzecijaskich nie brakowao rozpomienionych i g o t o w y c h na mczestwo ludzi ducha, ktrzy zmagali si o sprawiedliwo; jednak nie mieli oni ju y w e g o oparcia w o w y m w e z w a n i u : B d c i e w i t y m i " ' 8 . Brak o w e g o oparcia s p o w o d o w a n y b y jeszcze jedn gbsz przyczyn. Brak ten wie si take z u p r a w n i o n y m i jako takim s e n s o w n y m r o z w o j e m zasadniczej supremacji pierwiastka relig i j n e g o . T y m , co stanowio w Izraelu rdze nauki p r o r o k w , b y o w y n i k a j c e z caej intencji w i a r y dzieo ycia. Intencja wiary natomiast stanowia najbardziej w e w n t r z n y c z y n c z o w i e k a . Walka prorokw w y m i e r z o n a bya w rytuay wyjaowione z intencji wiary. W a l k a ich n a l a d o w c w w czasach Jezusa, d o k t r y c h naleeli w i e l c y uczeni faryzejscy i sam Jezus, w y m i e r z o na bya natomiast w w y j a o w i o n z intencji w i a r y moralno. Teologia Pawa i myl pauliska z d e p r e c j o n o w a a warto u c z y n k w ze w z g l d u na wiar, nie r o z w i n a jednak w y n i k a j c e g o z intencji wiary w y m a g a n i a , aby midzy wiar a uczynkami p o w s t a a wi. U c z y n e k p o c h o d z i z w i a r y dziki intencji

i tego wanie dali wysannicy Boga od pragncego by miym Bogu czowieka, od pism prorockich poczynajc, na Kazaniu na Grze koczc. Od Augustyna do reformatorw wci przejawiaa si skonno do rozumienia wiary jako daru Boga. O w o szlachetne wyobraenie wraz ze wszystkim, co si z nim wie, przynioso jednak w efekcie zaciemnienie izraelskiego mystertom czowieka, pojmowanego jako autonomiczny partner Boga. D o tego, aby wspiera ten osobliwy zwizek elementu etycznego z religijnym zwizek, ktry chce urzeczywistni prawdziwa teonomia przez przyjt w wierze autonomi czowieka nie nadawa si take dogmat o grzechu pierworodnym. W ywych w wielkich kulturach azjatyckich doktrynach o odpowiednioci midzy niebem i ziemi nie odrnia si jeszcze zasady normatywnej od teologicznej (teologia jest rozumiana jako autointerpretacja religii); istnieje tam wanie tylko normatywny, zwrcony do czowieka aspekt rzeczywistoci; w doktrynie Izraela etos traktuje si jako nierozczn funkcj religii ju nie jako aspekt, ale jako bezporedni skutek; w chrzecijastwie, ktre izraelskiej wierze w niezbdno aski nadao charakter wycznoci, norma, choby nawet pojawia si w formie nowego Prawa", nie moe ju zajmowa centralnego miejsca. W ten sposb uatwio si zdobywanie coraz wikszego znaczenia normie wieckiej. Jako norma obowizujca w pastwie szuka ona dla siebie religijnej podstawy w pojciu monarchy z Boej aski i na inne sposoby, coraz bardziej jednak sabnie tu wi pierwiastka etycznego z absolutem.
* * *

Kryzys drugiej wielkiej prby powizania pierwiastka etycznego z absolutem siga a do naszych czasw. Jak kryzys pierwszej prby, tak i on znalaz swj wyraz ideowy w ruchu filozoficznym relatywizujcym wartoci, ktry jednak jest znacznie bardziej zrnicowany ni sofistyka. Ju w X V I I wieku zapowiadaj go pewne teorie, jak choby pogldy Hobbesa, ktre w niejednym przypominaj sformuowania

wanego tekstu sofistycznego z V w. przed Chr. (Anonymus Jamblicht). Decydujcy rozwj nastpuje jednak w X I X wieku wraz z pojawieniem si nowego podejcia, ktre mona okreli mianem filozofii redukcji albo przenikliwoci. Nietzsche, ktry doprowadzi j do doskonaoci, nazywa j sztuk nieufnoci". Celem owej filozofii, ktra, jak niegdy sofistyka, czy perspektyw biologiczn z socjologiczn i psychologiczn, jest demaskacja wiata ducha jako zwizku iluzji i autoiluzji, ideologii" i sublimacji". Waciwy pocztek znajduje ona w krytyce religii Feuerbacha, w ktrej, w pozornie przeciwnym kierunku, przebudowano twierdzenie Protagorasa o czowieku jako mierze wszechrzeczy. Krytyka owa streszcza si w zdaniu: B g jest tym, tylko tym i niczym innym, jak wanie tym, czym nie jest czowiek, ale czym chce lub yczy sobie by". Od Feuerbacha prowadzi prosta droga do Marksa, 'tylko e dla Marksa takie twierdzenie, ze wzgldu na swj charakter metafizyczny i ahistoryczny, nie ma prawdziwego znaczenia. Dla niego, posusznego nauce Vico, nie ma innego poznania poza historycznym. Przeksztaca on tez Feuerbacha rozcigajc j z jednej strony na wszystkie idee religijne, moralne, polityczne i filozoficzne, z drugiej za wczajc je wszystkie w proces historyczny, ktry znw daje si uchwyci jedynie wtedy, jeli za punkt wyjcia obierze si zmian stosunkw produkcji i wynikajcych z nich konfliktw: w kadorazowej moralnoci w sposb idealny wyraaj si warunki egzystencji klasy panujcej. Dopty, dopki trwa walka klas, wszelkie rozdzielanie dobra i za nie jest niczym innym, jak tylko funkcj tej walki, wszelka norma yciowa jest niczym innym, jak tylko wyrazem panowania czy broni suc do urzeczywistnienia wadzy klasy panujcej. Ostatecznie odnosi si to nie tylko do zmieniajcych si treci moralnoci, ale rwnie do wartociowania moralnego w ogle. O ile nietzscheaska krytyka moralnoci jest ograniczona do sfery historycznej, o tyle wolno j obiektywnie rozumie jako modyfikacj marksowskiej teorii ideologii z czego Nietzsche, rzecz jasna, nie zdawa sobie sprawy. Jemu rwnie historyczne formy moralnoci wydaj si objawem i rodkiem w walce

o wadz midzy w a r s t w a m i p a n u j c y m i i p o d l e g y m i , tyle e wanie N i e t z s c h e z w r c i u w a g od strony tych ostatnich i w t stron w stron m o r a l n o c i n i e w o l n i k w " , jak r o z u m i e chrzecijastwo: u p o d s t a w t e g o h i s t o r y c z n e g o ujcia p o w s t a nia moralnoci ley genetycznie w a r t o c i u j c y p o g l d , e wartoci i ich przemiana o d p o w i a d a j u s t a n a w i a j c e m u wartoci p r z y r o s t o w i m o c y " . P r z y j c i e t e g o twierdzenia opiera si za na m e t a f i z y c z n y m zaoeniu, e ycie ducha, jak wszelkie ycie, da si s p r o w a d z i d o w o l i m o c y " jako d o w y c z n e j zasady. T e r a z jednak d o k o n u j e si u N i e t z s c h e g o o s o b l i w y z w r o t : m o r a l n o n i e w o l n i k w " , ktra zwraca si p r z e c i w w o l i m o c y , zostaje utosamiona z moralnoci w o g l e tak jakby wczeniej uznana przez N i e t z s c h e g o m o r a l n o p a n w " w o g l e nie istniaa. Z jednej strony gosi o n m o r a l n o u f u n d o w a n na b i o l o g i i U c z m w i N i e w s z y s t k i e m u , c o czyni sabym. U c z m w i T a k w s z y s t k i e m u , c o czyni s i l n y m " z drugiej za owiadcza on, e s c e p t y c y z m w o b e c moralnoci jest t y m , co d e c y d u j c e , i e nasza epoka jest w i e k i e m zmierzchu moralnej interpretacji wiata, ktra dobiega kresu w w y z n a w a n y m przez nasz epok nihilizmie, ten natomiast oznacza, e n a j w y s z e w a r t o c i si d e p r e c j o n u j " , tak e obecnie istnieniu z a b r a k o celu. N i h i l i z m jednak ma zosta p r z e z w y c i o n y w ten s p o s b , e w y t y c z y si cel, k t r y zostanie p o s t a w i o n y nad ludzkoci i j e d n o s t k " . Z n a c z y to, e przez nietzscheask doktryn o n a d c z o w i e k u zostaje w y t y c z o n y n o w y cel, n o w y sens istnienia i n o w e wartoci. Nietzsche nie z w r c i jednak u w a g i na to, e w s z y s t k o to zostao ju zasadniczo uniewanione przez inn jego doktryn, a mianowicie przez nauk o w i e c z n y m p o w r o c i e t e g o samego, ktr on sam okrela mianem najskrajniejszej f o r m y n i h i l i z m u " i uwiecznienia bezsensu. Jak niewielu n o w o y t n y c h mylicieli przed nim, N i e t z s c h e d o k o c a z d a w a sobie spraw z t e g o , e absolutno wartoci e t y c z n y c h jest z a k o r z e n i o n a w n a s z y m stosunku z absolutem. R o z u m i a o n t g o d z i n historii ludzkiej jako chwil, g d y j u si nie da u t r z y m a Bg umar"; wiary w on B o g a i jaki lad esencjalnie jednak znie myli, e owa m o r a l n y " . D e c y d u j c w y p o w i e d z i N i e t z s c h e g o jest o k r z y k nie umia

proklamacja wyznacza

punkt

kocowy

miaa

by

ona

p u n k t e m z w r o t n y m . W c i na n o w o p r b u j e o n u c h w y c i myl o w y j c i u , dziki k t r e m u u d a o b y si u r a t o w a B o g a dla tych, k t r z y stali si b e z b o n i . R e l i g i e " m w i N i e t z s c h e u p a daj z p o w o d u w i a r y w m o r a l n o . C h r z e c i j a s t w o m o r a l n y Bg jest nie d o u t r z y m a n i a . " A l e std jeszcze nie w y n i k a z w y k y ateizm, j a k b y nie m o g l i istnie inni b o g o w i e " . Jeli nawet z s a m e g o c z o w i e k a nie z r o d z i si sam n o w y B g , to przecie musi z r o d z i si n a d c z o w i e k " w a n e z a s t p s t w o B o g a . T o wanie o n jest zarazem miar n o w y c h , potwierdzajcych ycie wartoci. N a p o j c i u n a d c z o w i e k " g r u n t u j e si n o w a b i o l o g i c z n a skala wartoci, na ktrej para w a r t o c i d o b r y - z y zostaje zastpiona przez par silny-saby. I z n w nie z a u w a a N i e t z s c h e , e caa d w u z n a c z n o , ktra o d z a w s z e wizaa si z wartociami Sofici" d o b r y - z y , zostaa s t o k r o przew y s z o n a przez d w u z n a c z n o pary w a r t o c i silny-saby. powiada Nietzsche m i e l i o d w a g , jak posiadaj w s z y s t k i e silne d u c h y , aby wiedzie o s w e j niemoralnoci. Sofici byli G r e k a m i ; g d y Sokrates i Platon w y b r a l i przynaleno do partii cnoty i sprawiedliwoci, byli oni y d a m i albo te nie w i e m , c z y m jeszcze." N i e t z s c h e , k t r y sam dopeni nihilizmu, chcia g o te sam p r z e z w y c i y to jednak m u si nie udao. J e g o n i e p o w o d z e n i e nie p o l e g a o na t y m , e przegra, g d y w h i s t o r y c z n y m b i e g u rzeczy nie odnis sukcesu c o m o n a by p o w i e d z i e w w y p a d k u Platona ale na t y m , e w p r z e c i w i e s t w i e d o d o k t r y n y o ideach d o k t r y n a o nadczow i e k u " nie jest teori i e, w o d r n i e n i u o d skali w a r t o c i okrelonej p r z e z ide d o b r a , skala wartoci w y z n a c z o n a przez par sia-sabo nie jest adn skal wartoci. Sytuacja, w ktrej si z n a j d u j e m y , jest w s p u w a r u n k o w a n a przez o w o z a k o c z o n e p o r a k przedsiwzicie nihilizmu, aby jednoczenie osign peni i p r z e z w y c i y siebie. J e d n e g o jednak m o e m y si dziki n i h i l i z m o w i n a u c z y : sama tylk o - m o r a l n a instancja nie w y p r o w a d z i nas z tej sytuacji i nie zawiedzie nas d o innej, przemienionej.

O ZAWIESZENIU TEGO, CO ETYCZNE

Pierwsz

ksik

Kierkegaarda

wielkiego

arcyegza-

minatora chrzecijastwa w X I X w i e k u ktr przeczytaem jako m o d y c z o w i e k , bya Boja^ i drenie, w caoci opierajca si na b i b l i j n y m o p o w i a d a n i u o o f i a r o w a n i u Izaaka. Jeszcze dzi w s p o m i n a m ten czas, kiedy j czytaem, g d y to w t e d y o t r z y m a e m p i e r w s z y impuls d o r o z w a a n i a kategorii etycznoci i religijnoci w ich w z a j e m n y m stosunku. Na przykadzie kuszenia Abrahama twierdzi si w tej ksice, e istnieje t e l e o l o g i c z n e zawieszenie e t y k i " , to znaczy, e w a n o z o b o w i z a n i a e t y c z n e g o m o e zosta w wypadku z a w i e s z o n a przez istot w y s z n a j w y s z e , s t o s o w n i e d o j e g o z a m i a r w . Jeli B g danym co rozkae przez to,

z a m o r d o w a syna, to w czasie o b o w i z y w a n i a t e g o r o z k a z u zostaje u n i e w a n i o n a niemoralno t e g o , c o niemoralne. W i c e j jeszcze: to, c o normalnie b y o b y p o prostu ze, jest w tej sytuacji p o prostu dobre. W y s t a r c z y , e s p o d o b a o si to B o g u . Na miejsce t e g o , c o p o w s z e c h n e i c o p o w s z e c h n i e w a n e , w k r a c z a co, c o zostao u g r u n t o w a n e w y c z n i e w o s o b o w y m stosunku B o g a i c z o w i e k a . Wanie jednak przez to zostaje z r e l a t y w i z o w a n e to, c o p o w s z e c h n e , c o p o w s z e c h n i e w a n e . E t y k a , jej wartoci i p r a w a zostaj w y g n a n e ze sfery b e z w a r u n k o w o c i d o t e g o , c o u w a r u n k o w a n e , p o n i e w a nie przypisuje si absolutnoci t e m u , c o jest o b o w i z k i e m na obszarze etyki w i z e k taki nie w y t r z y m a wizkiem wzgldem Boga. konfrontacji z absolutnym Ale czyme jest oboobo-

obowizek?"

pyta K i e r k e g a a r d O b o w i z e k jest wanie w y r a z e m w o l i B o e j " 9 9 . I n n y m i s o w y : B g ustanawia ad d o b r a i za i roz-

bija g o tam, g d z i e m u si to p o d o b a , a m i a n o w i c i e tam, g d z i e ad ten okrela relacj o s o b y z o s o b . K i e r k e g a a r d z n a j w i k s z y m m o l i w y m naciskiem w s k a z a na mierteln p o w a g t e g o stosunku o s o b y z o s o b " . Jak n a j w y raniej o w i a d c z a on, i taka p r b a rozbicia m o e spotka t y l k o t e g o , k t o jest g o d n y m , aby b y n a z y w a n y m w y b r a c e m B o g a ; K i m j e d n a k e " pyta o n j e s t k t o t a k i ? " Z w a s z c z a za upewnia nas raz p o raz, e sam nie posiada tej o d w a g i wiary, ktrej trzeba, by rzuci si z ufnoci, z z a m k n i t y m i o c z a m i w absurd; d o k o n a n i e o w e g o p a r a d o k s a l n e g o r u c h u w i a r y " , na k t r y si z d o b y A b r a h a m , jest dla c z y m n i e m o l i w y m . T r z e b a jednake p o m y l e r w n i e o o w i a d c z e n i u K i e r k e g a a r d a , e w a l c z y o to, aby sta si w cisym t e g o sowa znaczeniu j e d n o s t k " , ale e mu si to nie p o w i o d o , i e m i m o to p r z y s z o m u kiedy na myl, aby umieci na s w o i m g r o b i e s o w a t a j e d n o s t k a " . Z w i e l u oznak w y n i k a take, e g d y o p i s y w a , jak A b r a h a m skada s w e g o syna w ofierze, wierzc rwnoczenie, i g o nie utraci (tak K i e r k e g a a r d p o j m u j e znaczenie ofiary), mia w pamici dzie, g d y o n sam, mniej ni przed rokiem, r o z w i z y w a z w i z e k z ukochan narzeczon sdzc przecie, e bdzie g o m g z a c h o w a w jakim nie d a j c y m si u c h w y c i w y m i a r z e . Z w i z e k ten, jak to raz zaznaczy, z o s t a o b o o n y b o s k i m protestem'" 0 0 , c o d o istnienia k t r e g o jednak d u g o nie by p e w i e n , i to w tak maym stopniu, e b y w stanie napisa w r o k u o p u b l i k o w a n i a Bojani i drenia nastpujce zdanie: G d y b y m mia wiar, p o z o s t a b y m p r z y niej". Z sytuacji, w jakiej znaleli si A b r a h a m i B g , k t r y rozbija u s t a n o w i o n y przez siebie ad e t y c z n y , w y d a r z e n i e to zostaje przeniesione do sfery, w ktrej traci o n o jednoznaczno bliszego w i d o c z n w o p o w i a d a n i u biblijnym. W s z e l k i e g o

objanienia, c o p o w i n n o si r o z u m i e przez ofiar I z a a k a " m w i K i e r k e g a a r d j e d n o s t k a m o e udzieli jedynie sama

s o b i e . " O z n a c z a to jasno i p r e c y z y j n i e , e d o w i a d u j e si ona t e g o od B o g a , a w k a d y m razie nie w s p o s b n i e o m y l n y . B g d o m a g a si o d niej ofiary; to jednak, jaka to ma by ofiara, n a j w y r a n i e j p o z o s t a w i o n e jest interpretacji jednostki, ktr jednake okrelaj o k o l i c z n o c i jej ycia w tej g o d z i n i e . Jake inaczej p r z e m a w i a tutaj g o s Biblii! (...) t w e g o syna j e d y n e g o , k t r e g o miujesz, Izaaka." 1 0 1 N i e ma tu nic d o interpretowania, suchajcy c z o w i e k dokadnie d o w i a d u j e si, c z e g o si tu ode w y m a g a ; B g , ktry tu p r z e m a w i a , nie zadaje a d n y c h zagadek. Jeszcze jednak nie z b l i y l i m y si d o rozstrzygajcej p r o b lematyki. O t w i e r a si ona przed nami d o p i e r o w t e d y , gdy Kierkegaard porwnuje swego Abrahama z Agamemnonem, k t r y p r z y g o t u j e si d o o f i a r o w a n i a Ifigenii. A g a m e m n o n jest bohaterem tragicznym, pozostaje w do ktrego w kieruje si danie sferze, ktr od o g l n o c i " 1 0 2 , k t r y staje w o b e c zamiaru s w e g o ludu, a zatem sferze e t y k i " 1 0 ' Abraham r y c e r z w i a r y " przekracza. W s z y s t k o zaley od t e g o , czy przekracza j w i e d z i o n y przez paradoksalne poruszenie wiary; w p r z e c i w n y m b o w i e m razie w s z y s t k o b y o b y p o k u s z e n i e m " , a g o t o w o d o ofiary o k a z a a b y si g o t o w o c i d o m o r d e r s t w a . W t e d y A b r a h a m jest stracony'" 0 4 . R w n i e i to, czy c z y n s p o w o d o w a o poruszenie w i a r y , r o z s t r z y g a si w a b s o l u t n y m odosobnieniu". Rycerz wiary" mwi Kierkegaard ma t y l k o i jedynie siebie s a m e g o i to wanie jest p r z e r a l i w e " . 1 0 ' T w i e r d z e n i e to jest suszne w t y m sensie, e na ziemi nie ma n i k o g o , k t o p o m g b y m u p o d j decyzj. K i e r k e g a a r d p r z y j m u j e tu jednak zaoenie, ktre nie m o g o by przyjte w wiecie A b r a h a m a , nie m w i c ju o naszym. N i e z w r a c a o n u w a g i na to, e p r o b l e m a t y k decyzji w i a r y w y p r z e d z a problematyka s a m e g o suchania: K i m jest ten, k t r e g o g o s si syszy? D l a

Kierkegaarda,

wychodzcego

od

tradycji

chrzecijaskiej,

w ktrej w y r s , nie ma adnej w t p l i w o c i , e d a j c y m ofiary nie jest nikt inny, jak t y l k o B g . D l a Biblii, a w k a d y m razie dla Starego T e s t a m e n t u , nie jest to r w n i e o c z y w i s t e ; przecie w p e w n y m miejscu 1 0 6 n a m o w " d o z a b r o n i o n e g o p o s t p o w a nia, przypisuje si B o g u , a w i n n y m Szatanowi 1 0 7 . m u opuci o j c z y z n , i w k t r y m Zapewne A b r a h a m nie m g ju n i g d y p o m y l i g o s u , k t r y n i e g d y kaza chocia m w i c y nie p o w i e d z i a m u , k i m jest r o z p o z n a o n g o s B o g a . I z a p e w n e B g k u s i " g o t y l k o , to znaczy z gbin istoty c z o w i e k a przez najskrajniejsze danie w y d o b y w a najbardziej w e w n t r z n g o t o w o d o oddania si i u m o l i w i a m u , aby dojrzaa ona d o penej intencji c z y n u , i aby j e g o odniesienie d o B o g a stao si cakiem r z e c z y w i s t e ; w t e d y jednak, g d y nic ju nie stoi na p r z e s z k o d z i e m i d z y intencj a c z y n e m , B g z a d o w a l a si pen g o t o w o c i i p o w s t r z y m u j e dziaanie. M o e si jednak zdarzy, e g r z e s z n y c z o w i e k nie ma p e w n o c i , czy dla przebagania B o g a nie p o w i n i e n ofiarowa nawet umiowanego syna' 8 . M o l o c h naladuje g o s B o g a , B g jednak, p r z e c i w n i e , nie da o d t e g o czowieka' 0 9 nie o d A b r a h a m a , s w e g o w y b r a c a , lecz wanie o d ciebie i o d e mnie n i c z e g o w i c e j , jak t y l k o s p r a w i e d l i w o c i i mioci, i t e g o , aby w c z o w i e k o b c h o d z i s i " z B o g i e m o g l d n i e " . I n n y m i s o w y : nie da o n wiele wicej ni t e g o , c o zasadniczo etyczne. T a m , g d z i e c h o d z i o z a w i e s z e n i e " etyki, n a j w a n i e j s z y m pytaniem, ktre ma p i e r w s z e s t w o przed k a d y m i n n y m , jest to, czy r z e c z y w i c i e p r z e m a w i a d o ciebie absolut, czy te ten, k t o g o mapuje. N a l e y p r z y t y m z a u w a y , e jak p o d a j e Biblia B o s k i gos, ktry m w i do jednostki, jest s z m e r e m a g o d n e g o p o w i e w u ' " 1 0 ; M o l o c h w o l i p o t n y r y k . W y d a j e si jednak, e zwaszcza w n a s z y m w i e k u t r u d n o jest r o z r n i o b a te gosy.

Jest to w i e k , kiedy na wiecie panuje zawieszenie etyki w postaci karykaturalnej. Owszem, i do zawsze pojawiali na si mapujcy absolut n a l a d o w c y ludzi wci nowo

d o c h o d z i o z ciemnoci w e z w a n i e , aby skadali w ofierze s w y c h I z a a k w . J u tak t u jest, e t y l k o jednostka m o e w y m y l e , k i m jest wanie dla niej Izaak. A l e w e w s z y s t k i c h tych czasach uwidaczniay si r w n i e , widzialne w k o m n a t a c h l u d z k i e g o serca, na p o y w y b l a k e , na p o y jaskrawe, obrazy absolutu w s z y s t k i e razem nie d o k o c a wierne, a jednak usprawiedliw i o n e , przemijajce n i c z y m mara senna, a jednak u w i e r z y t e l n i o ne w w i e c z n o c i . Niezalenie o d t e g o , jak b a r d z o niedostateczna bya o b e c n o tych o b r a z w , w y s t a r c z y o t y l k o (pod w a r u n kiem, e b y y one konkretnie u z m y s o w i o n e ) z w r c i si d o nich, aby nie ulec uudzie g o s w . Sytuacja zmienia si o d czasu, g d y w e d u g N i e t z s c h e g o B g u m a r " . M w i c realistycznie, znaczy to, e sytuacja zmienia si o d czasu, g d y zacza obumiera t w r c z a sia w y o b r a n i l u d z k i e g o serca o d czasu, g d y d u c h o w a renica nie u c h w y t u j e ju o b j a w i e absolutu. D u s z w a d a j f a s z y w e postacie absolutu, p o n i e w a utracia ona z d o l n o przepdzania ich przez o d w o y w a n i e si d o p r a w d z i w y c h postaci. W s z d z i e tam, g d z i e rozciga si l u d z k i wiat na W s c h o d z i e i na Z a c h o d z i e , z lewej strony i p r a w e j o w e f a s z y w e postacie absolutu bez o p o r u przebijaj w a r s t w etyki i daj o d ciebie o f i a r y " . G d y d o b r y m , m o d y m d u s z o m zadaj pytanie: D l a c z e g o oddajesz to, c o masz n a j d r o s z e g o , p r a w d z i w o o s o b y ? " , w c i na n o w o sysz o d p o w i e d : W a n i e to, t najcisz ofiar musz ponie, a b y . . . " obojtne, aby nadesza r w n o " lub a b y nadesza w o l n o " czy te jeszcze inaczej. I, peni ufnoci, skadaj oni ofiar: w pastwie M o l o c h a p r a w i kami, litociwi zadaj m k i i r z e c z y w i c i e i p r a w d z i w i e sdz, i z a b j s t w o brata p r z y g o t u j e d r o g dla braterstwa! W y d a j e si, e przed n a j n i e g o d z i w s z z p o s u g w y k o n y w a n y c h dla b o y s z c z nie ma adnej d r o g i ucieczki. N i e bdzie przed ni adnej ucieczki d o p t y , d o p k i nie z m a r t w y c h w s t a n i e sumienie c z o w i e k a , ktre w e z w i e g o , aby o d w o u j c si d o p r a w a d z y s w e j duszy, p o w s t r z y m a si o d

zamieniania t e g o , c o w a r u n k o w a n e , na to, c o b e z w a r u n k o w e , aby przenikn i przejrza uud. T r z e b a wci na n o w o , nie ulegajc p r z e k u p s t w u , k i e r o w a b a d a w c z e spojrzenie w n i k a j c w f a s z y w y absolut, a o d k r y j e si j e g o granice, j e g o o g r a n i c z o no by m o e nie ma dzisiaj adnej innej d r o g i , aby p o n o w n i e o b u d z i tamt m o c renicy, ktra u c h w y t y w a a n i g d y nie niknce o b j a w i e n i e absolutu.

BG A DUCH LUDZKI

Biorc za p o d s t a w rozpatrzenie s t o s u n k w midzy religi a f i l o z o f i w historii ducha, ksika ta z a j m u j e si udziaem tej ostatniej w jej p n e j fazie r o z w o j o w e j , w procesie odrealnienia B o g a i w s z e l k i e j absolutnoci. Z e s t a w i a j c tutaj f i l o z o f i z religi, nie mylimy o o g r o m n e j r n o r o d n o c i w y p o w i e d z i , przedstawie i instytucji, ktre z w y k o si wiza z n a z w religii, k t r y c h za ludzie niekiedy silniej p o d a j ni B o g a . Z a k a d a si tu, e w religii c h o d z i o mocne trzymanie si B o g a . I nie p o w i n n o to oznacza m o c n e g o trzymania si o b r a z u B o g a , jaki si u c z y n i o , nie p o w i n n o to r w n i e oznacza m o c n e g o trzymania si w i a r y w B o g a , jak si p o c h w y c i o , lecz ma to znaczy: m o c n o trzyma si B o g a , k t r y jest. Z i e m i a nie trzyma si s w e g o w y o b r a e n i a soca (o ile w o g l e t a k o w e posiada) ani te nie trzyma si swego zwizku z nim zapocztkowany ziemia trzyma si s a m e g o soca. usamodzielnieniem si refleksji W o b e c tak rozumianej religii f i l o z o f i traktuje si jako wczesnym proces, k t r y siga a d o o b e c n e g o k r y z y s u . J e g o ostatnim stadium jest opuszczenie B o g a przez myl. P r o c e s ten zaczyna si o d t e g o , e c z o w i e k nie z a d o w a l a si ju t y m , aby jak to c z y n i o n o w okresie p r z e d f i l o z o f i c z n y m istot, jako Ono. (W okresie przed w y o b r a a sobie B o g a y w e g o jako C o , jako rzecz p o r d rzeczy, istot p o r d f i l o z o f i c z n y m B o g a jedynie w z y w a n o , a o k r z y k zwtpienia lub z a c h w y t u sta si jego p i e r w s z y m imieniem.) P o c z t e k f i l o z o f o w a n i a oznacza, i to C o przeobraa si z p r z e d m i o t u imaginacji, y c z e i uczu w co d a j c e g o si uj

pojciowo

w o b i e k t m y l o w y . N i e w a n e , czy o b i e k t ten

zostanie n a z w a n y m o w " {logos) p o n i e w a b y syszany jako ten, k t o m w i , o d p o w i a d a , p r z e m a w i a czy b e z g r a n i c z n y m " (apeiron) poniewa przeskoczy ju kad barier, jak u s i o w a n o m u u s t a n o w i , czy te j a k k o l w i e k inaczej. Jeli p r z y w c i g a n i u w t f i l o z o f i c z n struktur p o j c i o w n a p o t y k a si na o p o r y z p o w o d u z a w a r t e g o w w y o b r a e n i u B o g a pojcia ycia, to albo o w o pojcie jest t o l e r o w a n e o b o k tej struktury w f o r m i e zwykle niesprecyzowanej zostaje o n o z d e g r a d o w a n e jako k o n i e c k o c w identyczne albo te sucej do kiepskiej namiastki z ni albo p r z y n a j m n i e j i s t o t o w o o d niej zalene n i e z d o l n e m u d o mylenia c z o w i e k o w i . W miar r o z w o j u f i l o z o f o w a n i a d u c h l u d z k i coraz bardziej skania si d o t e g o , aby umiejtnie stopi sw koncepcj absolutu jako o b i e k t u a d e k w a t n e g o mylenia z nim s a m y m , l u d z k i m d u c h e m . Idea, ktra zrazu bya p r z e d m i o t e m o g l d u m y l o w e g o , w trakcie t e g o procesu ostatecznie staje si potencjalnoci s a m e g o m y l c e g o j ducha. T a potencjalno z y s k u j e w n i m zaktualizowanie; p o d m i o t , k t r y w y d a w a si p r z y d a t n y Bogu, aby sprawowa wobec niego sub kontemplacji, o w i a d c z a , e sam w y t w o r z y i e nadal t w o r z y w byt. W r a z z t y m w n i e s k r p o w a n e j s u b i e k t y w n o c i zostaje p o c h o n i t e w s z e l k i e N a p r z e c i w w s z y s t k o , c o nas s p o t y k a i c o si nam narzuca, w s z e l k a partnerska egzystencja. Ju nastpny k r o k p r o w a d z i d o z n a n e g o nam stadium r o z u m i a n e g o jako ostatnie, w k t r y m o w a ostatnio staje si p r z e d m i o t e m g r y : d u c h l u d z k i , k t r y p r z y z n a j e sobie p a n o w a n i e nad s w y m dzieem, p o j c i o w o unicestwia absolutno i absolut. M o e o n n a w e t w m a w i a sobie, e pozosta tu jeszcze jako ten, k t o p o d t r z y m u j e i nadaje pitno w s z y s t k i m w a r t o c i o m ; nap r a w d jednak w r a z ze zniszczeniem absoutnoci zniszczy o n te wasne wartoci. N i e m o e ju istnie d u c h jako samodzielna i s t o t o w o , istnieje ju t y l k o n a z w a n y w ten s p o s b p r o d u k t l u d z k i c h i n d y w i d u w , ktre zawieraj ducha i w y d a l a j g o n i c z y m luz i m o c z , k t r e g o za p o r z u c " w g o d z i n i e n a j p r a w dziwszej agonii, o ile ju wczeniej nie zosta o n w nich z e p s u t y " .

D o p i e r o w t y m stadium d o k o n u j e si m y l o w e opuszczenie Boga, poniewa d o p i e r o teraz f i l o z o f i a odcina sobie rce, ktrymi moga g o uchwyci i utrzymywa. A n a l o g i c z n y proces p r z e b i e g a jednak p o drugiej stronie, w r o z w o j u samej religii (w z w y k y m , s z e r o k o znaczeniu t e g o sowa). O d n a j w c z e n i e j s z y c h p o c z t k w r z e c z y w i s t o relacji wiary, trwanie c z o w i e k a w o b l i c z u b o s k o c i , p o j m o w a n i e w y d a rze w i a t o w y c h jako p r z e k o n y w a n i a , zostaje z a g r o o n a p o kus rozporzdzania tamt, w y s z moc. Z a m i a s t r o z u m i e w y d a r z e n i a jako w e z w a n i a , ktre stanowi danie, chce si samemu narzuca o b o w i z k i bez k o n i e c z n o c i suchania. M a m w a d z " m w i c z o w i e k n a d m o c a m i , ktre z a k l i n a m . " I ten s p o s b z a c h o w a n i a t r w a nadal, ze w s z y s t k i m i m o d y f i k a c j a mi, w s z d z i e tam, g d z i e c z o w i e k spenia rytuay nie z w r c i w s z y si d o T y , nie majc na myli j e g o r z e c z y w i s t e j obecnoci. Innym pseudoreligijnym przeciwiestwem stosunku wiary jest akt odsonicia. A k t odsonicia w y m a g a dojrzaej siy intelektu i nie dziaa w s p o s b tak elementarny, jak zaklcia magiczne. P o s t a w a czowieka polega tutaj na tym, aby cign zason oddzielajc o d s k r y t e g o to, c o jawne, to c o o b j a w i o n e , i aby w y w l e c b o s k i e tajemnice na wiato dzienne. J e s t e m b i e g y " m w i c z o w i e k w t y m , c o nieznane, i p r z e k a z u j m o j w i e d z . " R z e k o m o boskie O n o , ktrym m a g posugiwa si niczym technik dynamem, gnostyk odsania jako ca niebiask aparatur. G e s t u odsaniania nie o d z i e d z i c z y y t y l k o t e o z o f i e " i p o k r e w n e im sposoby p o z n a w a n i a , m o n a g o b o w i e m o d k r y take w wielu teologiach, g d z i e w y k o r z y s t u j e si g o p r z y w y k a d a n i u t e k s t w religijnych. W o w e j n o w s z e j f i l o z o f i i religii, ktra usiuje r a t o w a " religi, z n a j d z i e m y r n o r a k i e f o r m y podstawienia s t o s u n k u J a - O n o za stosunek J a - T y . Przy t y m Ja w y s t p u j c e w tej relacji coraz w y r a n i e j w y c h o d z i na pierwszy plan jako wiary i t y m p o d o b n y c h rzeczy. D u o w a n i e j s z y o d t e g o w s z y s t k i e g o jest jednak proces przenikajcy d o najbardziej w e w n t r z n e j sfery ycia r e l i g i j n e g o podmiot uczucia r e l i g i j n e g o " jako u y t k o w n i k p r a g m a t y c z n e j decyzji rozumianym

proces,

ktry

mona

okreli

mianem

subiekty w i z a c j i

dziaania wiary. Istot t e g o procesu m o n a n a j w y r a n i e j p o k a za na p r z y k a d z i e m o d l i t w y . M o d l i t w w e w a c i w y m znaczeniu n a z y w a m y o w o m w i e nie c z o w i e k a d o B o g a , ktre ostatecznie jest prob o w y j a w i e nie b o s k i e j o b e c n o c i , prob o o d c z u w a l n o tej o b e c n o c i w dialogu, niezalenie o d s z c z e g o w e g o celu m o d l i t w y . A w i c j e d y n y m zaoeniem u m o l i w i a j c y m znalezienie si w stanie p r a w d z i w e j m o d l i t w y jest g o t o w o c a k o w i t e g o c z o w i e k a na przyjmowanie tej obecnoci proste bycie zwrconym, pokonywa stadium jego b e z w z g l d n a spontaniczno. T o wanie tej wyrastajcej z k o rzeni spontanicznoci udaje si w c i na n o w o w s z y s t k o , co przeszkadza, i c o rozprasza u w a g . W na skupienie modlcego si c z o w i e k a ,

s u b i e k t y w i z u j c e j refleksji atak zostaje p r z y p u s z c z o n y nie t y l k o ale na sam spontaniczno. T y m , c o atakuje, jest w i a d o m o , n a d w i a d o mo t e g o o t o c z o w i e k a , e si m o d l i , e si m o d l i , e o n si modli. W y d a j e si, e to atak nie d o odparcia. Podmiotowa w i e d z a , jak z w r a c a j c y si posiada o s w o i m z w r c e n i u si, w dystans reszty-Ja nie w c h o d z c e g o w akt Ja, w o b e c k t r e g o akt jest p r z e d m i o t e m detronizuje w a r t o chwili, odbiera jej spontaniczno. Z e znaczenia t e g o faktu zdaje sobie spraw czowiek, ktry ma wprawdzie wiadomo specyficznie w s p c z e s n , ale k t r y jeszcze nie opuci B o g a : n i e o b e c n y nie d o p u s z c z a obecnoci. N a l e y to r o z u m i e waciwie: nie c h o d z i tu jedynie o szczeg l n y przypadek znanej c h o r o b y w s p c z e s n e g o czowieka, ktra p o l e g a na t y m , e w o b e c w a s n y c h c z y n w musi on z a j m o w a p o z y c j widza. T o w w y z n a n i u absolutu p o j a w i a si n i e w i e r n o czowieka w o b e c n i e g o , i to wanie na jego stosunek z absolutem oddziauje o w a niewierno, ktra d o t y k a ekspresji zaufania. I o t o teraz r w n i e w z r o k t e g o , k t o p o z o r n i e m o c n o t r z y m a si w i a r y , natrafia na z a m i o n transcendencj. C o m a m y na myli, kiedy m w i m y o nastpujcym teraz zaciemnieniu B o g a ? O d w o u j c si d o t e g o p o r w n a n i a , czynim y n i e z w y k l e miae zaoenie: jestemy w stanie spoglda na

B o g a n a s z y m o k i e m d u c h a " , co wicej o k i e m naszej istoty w taki s p o s b , jak cielesne o k o spoglda na soce; jak co m o e w k r o c z y m i d z y soce i ziemi, tak te co m o e p o j a w i si midzy nasz egzystencj a e g z y s t e n c j b o s k . T e g o , e istnieje pozbawione iluzji i s t o t o w e spojrzenie, ktre nie dostarcza o b r a z w , ale w o g l e u m o l i w i a p o w s t a n i e ich w s z y s t k i c h , nie stwierdza adna instancja na wiecie t y l k o wiara; i nie s p o s b tego dowie m o n a t e g o jedynie d o w i a d c z y : c z o w i e k musi t e g o d o w i a d c z y . Dzisiaj jednak d o w i a d c z a si take czego innego tego, co wkracza pomidzy. M w i e m o tym o d czasu, g d y stao si to w i a d o m e , i to na tyle dokadnie, na ile p o z w a l a a mi na to m o j a wiedza. D w o i s t o natury c z o w i e k a jako istoty, ktra z jednej strony przysza na wiat z d o u " , z drugiej za zostaa wysana z g r y " , warunkuje dwoisto jego p o d s t a w o w y c h waciwoci. D a j e si je uchwyci nie w kategoriach bytu-dla-siebie pojedynczego czowieka, ale w kategoriach bytu-czowieka-z-czowiekiem. Jako istota posana, c z o w i e k e g z y s t u j e naprzeciw b y t u , przed k t r y m zosta p o s t a w i o n y . J a k o istota s t w o r z o n a , z n a j d u j e si on p o r d w s z y s t k i c h b y t w wiata, p r z y k t r y c h w y z n a c z o n o jej miejsce. Pierwsza z tych kategorii znajduje sw y w rzeczywisto w relacji J a - T y , d r u g a w relacji J a - O n o . D r u g a relacja d o p r o w a d z a nas w d a n y m w y p a d k u t y l k o d o a s p e k t w b y t u , nie d o j e g o s a m e g o bycia; nawet najbardziej intymny kontakt z innym jest ograniczony aspektowoci, o ile inny nie sta si dla mnie T y . Jedynie pierwsza relacja, ktra ustanawia i s t o t o w b e z p o r e d n i o midzy mn a b y t e m , nie d o p r o w a d z a mnie przy t y m d o j e g o a s p e k t w , ale d o niego s a m e g o mianowicie d o egzystencjalnego spotkania z nim wanie, a nie d o pooenia, w ktrym mgbym widzie p r z e d m i o t o w o sam b y t w j e g o byciu; s k o r o t y l k o p o w s t a j e o b s e r w a c j a p r z e d m i o t o w a , cigle zjawiaj si przed nami jedynie aspekty. A w i c t y l k o relacja J a - T y u m o l i w i a nam w e j c i e w relacj z B o g i e m , p o n i e w a co b e z w z g l d n i e w y r n i a B o g a o d w s z y s t k i c h innych b y t w nie jestemy w stanie posi adnego jego aspektu p r z e d m i o t o w e g o ; rwnie kontemplacja nie dostarcza p r z e d m i o t o w e j o b s e r w a c j i , i ten, kto p o zaistnieniu

penej relacji J a - T y usiuje zatrzyma na stae jej k o p i , straci ju widzenie. N i e jest zatem tak, e w o b u relacjach J a - T y i J a - O n o w y s t p u j e to s a m o Ja. T a m b o w i e m , g d z i e istoty p o j a w i a j si i s t r a k t o w a n e jako p r z e d m i o t y o b s e r w a c j i , refleksji, starania si, jako p r z e d m i o t y u y t k o w e , ktre si z d o b y w a , d o c h o d z i d o g o s u , jest c z y n n e i p o w s t a j e inne Ja ni tam, g d z i e z cak o w i t o c i s w e j istoty w k r a c z a si w i s t o t o w y stosunek z inn istot, bdc n a p r z e c i w . K a d y , k t o ma w sobie w i e d z o o b u J a " i takie jest ycie c z o w i e k a , e w c i na n o w o d a w a n e jest p o z n a w a n i e ich o b u r o z u m i e , o c z y m m w i . O b a razem b u d u j ludzkie jestestwo; w s z y s t k o zaley jednak o d t e g o , ktre z nich jest b u d o w n i c z y m , a ktre p o m o c n i k i e m . C o w i c e j , w s z y s t k o zaley o d t e g o , c z y , m w i c przenonie, relacja J a - T y pozostanie b u d o w n i c z y m , p o n i e w a na p e w n o nie m o n a w niej w i d z i e p o m o c n i k a jeli nie r o z k a z u j e , zaczyna p o d u p a d a . W naszej e p o c e relacja J a - O n o , p o t w o r n i e nadta, niemal zawaszczya sobie n i e k w e s t i o n o w a n e p a n o w a n i e . Ja, ktre o b e c n e jest w tej relacji, ktre w s z y s t k o o b e j m u j e , w s z y s t k o czyni, ze w s z y s t k i m daje sobie rad, ktre nie jest w stanie p o w i e d z i e T y i i s t o t o w o spotka istot, stao si p a n e m n a s z e g o czasu. O w o Ja, stawszy si w s z e c h p o t n y m , p o d d a w s z y sobie w s z e l k i e O n o , naturalnie nie m o e uzna ani B o g a , ani jakiegokolwiek absolutu nie u z a l e n i o n e g o z ludzkiej przyczyny. bdzie W k r a c z a o n o p o m i d z y i zasania nam wiato z nieba. T a k a to ju jest ta obecna g o d z i n a . Jak jednak w y g l d a a nastpna? N o w o y t n y przesd kae zakada, e

charakter jednej e p o k i to f a t u m dla nastpnej. W ten s p o s b p r z y z w a l a si na narzucanie z g r y t e g o , c o m o n a i c o w o l n o uczyni. M w i si przecie, e nie m o n a pyn p o d prd. A co, jeli pynie si z n o w y m p r d e m , k t r e g o r d o jest jeszcze ukryte? O d w o u j c si d o i n n e g o obrazu: relacja J a - T y schronia si d o k a t a k u m b k t m o e p r z e w i d z i e , z jak w i e l k p o t g z nich w y j d z i e ! K t m o e p o w i e d z i e , kiedy relacji J a - T y p o n o w n i e zostanie w s k a z a n e jej suebne miejsce i zadanie!

T y m , c o najwaniejsze w historii c z o w i e k a , o w e j ucielenionej m o l i w o c i , s k a d o r a z o w o si w y d a r z a j c e , z o b e c n e g o p u n k t u w i d z e n i a n i e w i d o c z n e i niedostrzegane siy o k r e l o n y c h z w r o t w . K a d a e p o k a jest o c z y w i c i e k o n t y n u a c j p o p r z e d niej; ale k o n t y n u a c j a m o e b y z a r w n o p o t w i e r d z e n i e m , jak i zaprzeczeniem. Co, co nie potrzebuje jeszcze imienia, w g b o k i m m r o k u p o d a przed siebie; ju rano m o e si zdarzy, e z w y s o k o c i skin na nie, p o n a d g o w a m i ziemskich a r c h o n t w . Z a m i e n i e b o s k i e g o wiata nie jest w y g a n i c i e m ; ju rano m o e zosta usunite to, c o w e s z o p o m i d z y .

DODATEK

R e p l i k a na o d p o w i e d C. G .

Junga111

A b y o d p o w i e d z i e C . G . J u n g o w i w y s t a r c z y , e na p o d stawie j e g o a r g u m e n t a c j i p o n o w n i e w y j a n i m o j e zamierzenie. W niniejszej pracy b y n a j m n i e j nie z a k w e s t i o n o w a e m jak mi zarzuca j a k i c h k o l w i e k e l e m e n t w z g r o m a d z o n e g o przez J u n g a i d o t y c z c e g o psychiatrii materiau dowiadczalnego. W r w n i e m a y m stopniu s k i e r o w a e m ostrze k r y t y k i p r z e c i w k o ktrej z j e g o tez p s y c h o l o g i c z n y c h ; to r w n i e nie b y o m o i m celem. D o w i o d e m jedynie, e p o d adresem kwestii religijnych formuuje o n twierdzenia, ktre w b r e w jego z a p e w n i e n i o m , e r y g o r y s t y c z n i e trzyma si granic p s y c h o l o g i i w y k r a c z a j p o z a dziedzin p s y c h o l o g i i i psychiatrii. C z y p r z e p r o w a d z e n i e t e g o dowodu mi si p o w i o d o , moe stwierdzi sam sumienny kontekstu jego czytelnik, sprawdzajc m o j e cytaty s t o s o w n i e d o bibliograficzne. Jung zaprzecza temu. Na

p r b o w a e m m u to u a t w i starannie o d n o t o w u j c adresy podstawie

o d p o w i e d z i naley wyjani, jak metod si przy tym posugiwa. Z w r c i e m u w a g na to, e J u n g okrela mianem f a k t u " to, e b o s k i e dziaanie o d p o w i a d a w a s n e m u w n t r z u " 1 1 2 . Przeciwstawia o n t tez u j c i u o r t o d o k s y j n e m u " , w e d u g k t r e g o Bg egzystuje dla siebie"; Jung owiadcza, e Bg nie egzystuje w o d e r w a n i u o d l u d z k i e g o p o d m i o t u . K o n t r o w e r s y j -

ne pytanie b r z m i zatem: c z y

Bg

jest jedynie

zjawiskiem

psychicznym, czy te egzystuje niezalenie o d psychiki czowieka? Pytanie to m o n a te postawi w inny sposb: c z y to, c o w i e r z c y okrela m i a n e m b o s k i e g o dziaania, w y p y w a jedynie z w n t r z a s a m e g o w i e r z c e g o , czy te w dziaaniu t y m uczestniczy b y t znajdujcy si p o n a d psychik? J u n g o d p o w i a d a , e w y p y w a o n o z w a s n e g o w n t r z a . W z w i z k u z t y m z a u w a y e m , e nie jest to uprawniona w y p o w i e d psychologa, ktremu w ogle nie p r z y s t o i o r z e k a o t y m , c o istnieje p o z a sfer psychicznoci, a c o nie, i k t r e m u nie przystoi okrela, o ile istniej dziaania n a d c h o d z c e spoza niej. N a to o d p o w i a d a J u n g : m o j e sdy dotyczyy tylko niewiadomoci! I dalej: M w i przecie w y r a n i e , e w s z y s t k o , p o p r o s t u w s z y s t k o , (podkrelenie m o j e M . B.) c o m w i si o B o g u , jest w y p o w i e d z i c z o w i e k a , to znaczy wypowiedzi uwarunkowan przez psychik". Nastpnie z n w w o s o b l i w y s p o s b o g r a n i c z a J u n g to twierdzenie: w s z y s t k i e w y p o w i e d z i na temat B o g a p r z e d e w s z y s t k i m (podkrelenie m o j e M . B.) p o c h o d z z d u s z y " . Z e s t a w m y n a j p i e r w pierwsze z t y c h zda z p r z y t o c z o n y m i przeze mnie tezami J u n g a : s k o r o ju raz zosta ustalony termin n i e w i a d o m o " , b y o b y absurdaln tautologi twierdzi dobitnie o jednej z m o c y n i e w i a d o m o c i , i jej dziaanie w y p y w a z w a s n e g o wntrza, albo e m o c ta nie egzystuje w o d e r w a n i u o d l u d z k i e g o p o d m i o t u , c i n n e g o o z n a c z a o b y to b o w i e m , jeli nie stwierdzenie, e w obszar p s y c h i c z n y okrelany m i a n e m n i e w i a d o m o c i jest czci psychiki? T e z a ta z y s k u j e na znaczeniu d o p i e r o w t e d y , jeli w r a z z jej negacj rozcignie si j p o z a sfer wadania n i e w i a d o m o c i i p o z a sfer p s y c h i c z n o c i w o g l e . J u n g p r z e c z y jednak, j a k o b y o w a teza miaa taki sens. P o w o u j e si p r z y t y m na to, e w s z y s t k i e w y p o w i e d z i na temat B o g a s w y p o w i e d z i a m i c z o w i e k a , to z n a c z y , e nale o n e d o p s y c h i k i " . Z d a n i e to zasuguje na dokadniejsze o m w i e n i e . M u s z p r z y z n a , e nie w i d z innej m o l i w o c i p r o w a d z e n i a dyskusji, jak t y l k o przenie j na g r u n t tej przesanki. ( N a o g nie d y s k u t u j na temat mej w i a r y , lecz dla korzyci ludzkiej rozmowy zachowuj pod tym wzgldem narzucon sobie

ascez. G w o l i penej jasnoci trzeba tu jednak w s p o m n i e , e m o j a wiara w o b j a w i e n i e wiara, ktra nie w i e si z adn ortodoksj" nie p r o w a d z i mnie d o przyjcia w n i o s k u , i g o t o w e twierdzenia na temat B o g a zostay przekazane z nieba na ziemi, ale p r o w a d z i mnie ona d o wiary w to, e substancja ludzka roztapia si w n a w i e d z a j c y m j o g n i u d u c h o w y m , dziki c z e m u w y a n i a si z niej S o w o . P o w s t a e w ten s p o s b twierdzenie, ktre ze w z g l d u na form i sens jest ludzkie, jest l u d z k i m ujciem i naley d o l u d z k i e g o jzyka, w i a d c z y jednak o t y m , k t o je s p o w o d o w a , i o w o l i t e g o k o g o . Stajemy si dla siebie jawni ale nie m o e m y t e g o stwierdzi, o ile nie p r z y j m i e m y t e g o jako objawienia.) N i e t y l k o w y p o w i e d z i na temat B o g a , lecz w s z y s t k i e w y p o w i e d z i w o g l e s l u d z k i e " . C z y jednak t y m s a m y m stwierdza si co p o z y t y w n e g o bd n e g a t y w n e g o na temat t e g o , czy zawieraj one prawd? N i e c h o d z i tu przecie o rozrnienie midzy w y p o w i e d z i a m i u w a r u n k o w a n y m i psychik i nieuwarunk o w a n y m i , lecz o rozrnienie midzy w y p o w i e d z i a m i u w a r u n k o w a n y m i psychik, k t r y m o d p o w i a d a r z e c z y w i s t o p o z a p s y chiczna, i w y p o w i e d z i a m i take u w a r u n k o w a n y m i psychik, k t r y m jednak taka r z e c z y w i s t o nie o d p o w i a d a . A l e to nie w i e d z a p s y c h o l o g i c z n a jest u p r a w n i o n a d o p r z e p r o w a d z e n i a t a k i e g o rozrnienia; p s y c h o l o g , k t r y t e g o d o k o n u j e , przekracza granice s w e j k o m p e t e n c j i i p o p a d a w pych. T y m , na c o jedynie w o l n o tu sobie p o z w o l i w i e d z y p s y c h o l o g i c z n e j , jest wiadoma powcigliwo. J u n g nie t r z y m a si jej, kiedy od owiadcza, e B g nie m o e e g z y s t o w a w oderwaniu

c z o w i e k a . A l b o w i e m , raz jeszcze: albo jest to

wypowied

dotyczca o k r e l o n e g o m i a n e m B o g a archetypu, i w t e d y nie trzeba przecie p e n e g o e m f a z y zapewnienia, e archetyp ten jest czynnikiem p s y c h i c z n y m (czym jeszcze m g b y o n by?); albo jest to w y p o w i e d o o d p o w i a d a j c y m w jaki s p o s b temu c z y n n i k o w i psychicznemu, w y k r a c z a j c y m ponad psychik bycie, a mianowicie twierdzenie, e taki b y t nie istnieje. W t e d y jednak zamiast z nakazan p o w c i g l i w o c i , m a m y tu z n w d o wreszcie w y d o b y si z tej p o k r t n e j d w u z n a c z n o c i ! czynienia z n i e d o z w o l o n y m p r z e k r o c z e n i e m granic. A przecie c h c e m y

J u n g z w r a c a mi teraz jednak u w a g na to, e ludzie maj wiele o b r a z w B o g a , ktre sami uczynili, i to r n y c h . T o nic n o w e g o sdz, e ju wczeniej w i e d z i a e m o t y m , w i e l o k r o t nie t spraw o m a w i a e m i objaniaem. Przecie to w tym wanie t k w i sedno s p r a w y , e s to o b r a z y . a d e n w i e r z c y nie roi sobie, e posiada f o t o g r a f i czy te m a g i c z n , lustrzan kopi B o g a ; kady natomiast zdaje sobie spraw z t e g o , e posiadany przeze w i z e r u n e k zosta z a w o a l o w a n y albo przez n i e g o , albo przez i n n y c h ludzi. W i z e r u n e k B o g a p o j m o w a n y jest jednak wanie jako obraz, jako o d w z o r o w a n i e ; to znaczy, e intencja w i a r y k i e r o w a a si ku temu, c o b e z o b r a z o w e . O b r a z y jedynie przedstawiaj" tego, kogo malarze mieli na myli. Owa n a k i e r o w a n a na byt, na t e g o , k t o jest, intencja wiary jest w s p l n a l u d z i o m w y w o d z c y m sw wiar z r n o r a k i c h d o w i a d c z e , i to nawet w t e d y , jeli p o z a t intencj nic i n n e g o ich nie czy. Z a p e w n e , w i a d o m o w s p c z e s n a " , z ktr J u n g utosamia si w nie dajcych si bdnie r o z u m i e f r a g m e n t a c h j e g o pism, o d r z u c a ze w s t r t e m " " 5 wiar. N i e w o l n o jednak zawiera w y n i k w o w e g o odrzucenia w w y p o w i e d z i a c h , ktre maj by t r a k t o w a n e jako cile w y n i k a j c e z w i e d z y p s y c h o l o g i c z n e j . A n i p s y c h o l o g i a , ani adna inna nauka nie jest u p o w a n i o n a d o badania p r a w d z i w o c i wiary w B o g a . Jej przedstawiciele p o w i n ni si trzyma z daleka o d kwestii p r a w d z i w o c i wiary; nie maj oni p r a w a d o w y p o w i a d a n i a w ramach uprawianej przez siebie dyscypliny s d w na temat wiary jako na temat c z e g o im z n a n e g o . Ci, k t r z y to czyni, nie znaj jej. N a u k a o duszy, ktra z a j m u j e si tajemnicami, nie uznajc p o s t a w y w i a r y za tajemnic, jest w s p c z e s n f o r m p r z e j a w u g n o z y . G n o z y nie w o l n o t r a k t o w a j a k o kategorii w y c z n i e historycznej trzeba j p o j m o w a jako p o s t a w p o w s z e c h n i e ludzk. To ona a nie ateizm, ktry unicestwia Boga, jest p o n i e w a musi odrzuci j e g o d o t y c h c z a s o w e o b r a z y na f o r m a p r z e j a w u nie w y w o u j e m e g o sprzeciwu

w a c i w y m p r z e c i w n i k i e m r z e c z y w i s t o c i wiary. Jej w s p c z e s jedynie

z p o w o d u o b e c n e g o w niej s p e c y f i c z n e g o w i e l k i e g o uroszczenia, lecz raczej ze w z g l d u na to, e przeja ona uznany p n i e j za psychoterapi m o t y w karpokracjaski. C h o d z i tu o to, e ubstwia si instynkty, zamiast uwici je w wierze. T o , e wanie w takim kontekcie naley w i d z i e myl C . G . J u n g a , u d o w o d n i e m na p o d s t a w i e jego w y p o w i e d z i i m o g to zrobi jeszcze w n i k l i w i e j .

BIBLIOGRAFIA

A J S C H Y L O S Agamemnon, przeoy Jan K a s p r o w i c z , w: K a s prowicz, Przekady, t. I. A R Y S T O T E L E S De part. anim.

COHEN HERMANN
1. Mythologische Vorstellungen von Gott und Seele, w : Z e i t s c h rift fr V l k e r p s y c h o l o g i e " . 2. Ethik des reinen Willens, 1904. 1907. 1915. 3. Religion und Sittlichkeit, 4. Liehe %ur Religion, 1910. 5. Der Begriff der Religion im System der Philosophie, 6. Religion der Vernunft aus den Quellen des Judentums.

MISTRZ ECKHART Katanie I: Intravit Jesus in templum et


coepit eicere vendentes et ementes (Matth. Katania i traktaty, przeoy XXI, 12), w : tego, Jerzy i przedmow opatrzy

P r o k o p i u k , I W P A X , Warszawa 1988, s. 141-146. EURYPIDES i opracowa K r a k w 1975. H A M M E R J . Die Geschichte der Assasinen, und Wissen, 1802. 1818. Trojanki, Stanisaw przeoy Jerzy a n o w s k i , w : A j s Stabrya, Wydawnictwo Literackie, chylos, Sofokles, Eurypides, Antologia tragedii greckiej, w y b r a

HEGEL GEORG FRIEDRICH WILHELM VON Glauben HEIDEGGER MARTIN


1. Vom Wesen des Grundes, M a x Niemeyer V e r l a g , Halle (Saale) 1929. Przedruk w : t e g o , Wegmarken, V i t t o r i o Klostermann V e r l a g , Frankfurt am Main 1967. 2. Die Selbstbehauptung der deutschen Universitt, 1933.

3. Manifest

an die Studenten,

w: Freiburger

Studenten-

z e i t u n g " , 3 X I 1933. 4. Erluterungen zur Hlderlins Dichtung, w y d a n i e I: 1944; w y d a n i e II: V i t t o r i o K l o s t e r m a n n V e r l a g , F r a n k f u r t am M a i n 1951. W przekadzie K r z y s z t o f a M i c h a l s k i e g o ( w e f r a g m e n tach): Hlderlin i istota poezji, w : Teoria bada literackich c t w o Literackie, K r a k w 1981, s. 185-199. 5. Viatons Lehre von der Wahrheit. Mit einem Brief ber Humanismus, A . F r a n c k e A . G . , B e r n 1947. P r z e d r u k w : t e g o , Wegmarken, dz. cyt. 6. Holzwege, V i t t o r i o K l o s t e r m a n n V e r l a g , F r a n k f u r t am M a i n 1950. zagranic, o p r a c o w a a Stefania S k w a r c z y s k a , t. II, cz II, W y d a w n i -

JUNG CARL GUSTAV


1. Psychologische Typen, Rascher-Verlag, Z r i c h 1921; przedruk w: tego, Gesammelte Werke, herausgegeben von Lilly polsku J u n g - M e r k e r , Elisabeth R f und L e o n i e Z a n d e r , W a l t e r - V e r l a g , l t e n u n d F r e i b u r g im Breisgau, t. V I , 1967; p o o p u b l i k o w a n e w e fragmentach: Typy psychologiczne. Wprowadzenie, w : J u n g , Rebis, czyli kamie filozofw, w y b r a , p r z e o y i poprzedzi w s t p e m Jerzy P r o k o p i u k , P W N , W a r s z a w a 1989, s. 3-9; Problem typu w dziejach ducha staroytnoci i redniowiecza, w : tame, s. 10-86; O ideach Schillera odnoszcych si do problemu typw psychicznych, w : t e g o , Archetypy i symbole. Pisma wybrane, w y b r a , p r z e o y i w s t p e m p o p r z e d z i Jerzy P r o k o p i u k , C z y t e l n i k , W a r s z a w a 1976, s. 274-3 54; Pierwiastek apolliski i pierwiastek dionizyjski, t e g o , Rebis, czyli kamiefilozofw, duszy,
w : teg,

w:

dz. cyt., s. 87-101; Problem typu

w sztuce poetyckiej, w : tame, s. 102-182; Kult kobiety i gloryfikacja O naturze kobiety, w y b r a i p r z e o y M a g n u s Starski, Brama, P o z n a 1993, s. 115-142; Problem typowych postaw w estetyce, w : t e g o , Archetypy i symbole, dz. cyt., s. 261-273. 2. Die Beziehungen zwischen dem Ich und dem Unbewuten, Reichl, D a r m s t a d t 1928; Gesammelte Werke, t. V I I , 1964; po- p o l s k u o p u b l i k o w a n e w e fragmentach: Osobowo maniczna, w : t e g o , Archetypy i symbole, dz. cyt., s. 84-101; Anima i animus, w : t e g o , O naturze kobiety, dz. cyt., s. 79-114.

3. Komentarz do ,,Sekretu zfote& kwiatu" Werke, t. X I , 1963), w : i wstp t e g o , Podr


na

(1929; ( Gesammelte Wschd, Pusty wybr, Obok,

opracowanie

Leszek

Kolankiewicz,

W a r s z a w a 1989, s. 37-75. 4. Seelenprobleme der Gegenwart, R a s c h e r - V e r l a g , Z r i c h 1931; p o p o l s k u o p u b l i k o w a n e w e fragmentach: O stosunku psychologii analitycznej do dziea poetyckiego (Gesammelte Werke, t. X V , 1971), w : J u n g , Archetypy i symbole, dz. cyt., s. 355-378; Freud a Jung (Gesammelte Werke, t. I V , 1969), w : t e g o , Psychologia a religia. Wybr pism, p r z e o y i p o s o w i e m opatrzy Jerzy P r o k o p i u k , w s t p B o g d a n S u c h o d o l s k i , K i W , W a r s z a w a 1970, s. 55-65; Maestwo jako zwizek psychiczny (Gesammelte Werke, t. X V I I , 1972), w : t e g o , O naturze kobiety, dz. cyt., s. 169-188; Psychologia analityczna a wiatopogld {Gesammelte Werke, t. V I I I , 1967), w : t e g o , Rebis, czyli kamie filozofw, dz. cyt., s. 183-216; Duch a ycie (Gesammelte Werke, t. V I I I , 1967), w : tame, s. 217-243; Problem psychiki wspczesnego czowieka (Gesammelte Werke, t. X , 1974), w : t e g o , Psychologia a religia, dz. cyt., s. 67-93. 5. Wirklichkeit der Seele. Anwendungen und Fortschritte Zrich 1934; p o der neueren Psychologie, R a s c h e r - V e r l a g , polsku

o p u b l i k o w a n e w e fragmentach: Praktyczne

zastosowanie analizy

snw (Gesammelte Werke, t. X V I , 1959), w : t e g o , O istocie snw, p r z e o y R o b e r t Reszke, K R - S e n , W a r s z a w a 1993, s. 27-49; Paracelsus (Gesammelte Werke, t. X V , 1971), w : t e g o , Rebis, czyli kamie filozofw, dz. cyt., s. 352-364; Ulisses". Monolog (Gesammelte Werke, t. X V , 1971), w : t e g o , Archetypy i symbole, dz. cyt., s. 460-488; Picasso (Gesammelte Werke, t. X V , 1971), w : tame, s. 489-496; O rozwoju osobowoci (Gesammelte Werke, t. X V I I , 1972), w : t e g o , Rebis, czyli kamie filozofw, dz. cyt., s. 244-270; Dusza przeoy i mier, (Gesammelte Werke, t. V I I I , 1967), w : tame, s. 271-286. 6. Komentarz psychologiczny do ,,Bar-do Thos-grol", J u n g , Podr na Wschd, dz. cyt., s. 80-95. 7. Psychologie und Religion, Rascher-Verlag, Zrich 1940; Gesammelte Werke, t. X I , 1963; Psychologia a religia, w : t e g o , Psychologia a religia, dz. cyt., s. 95-211. W o j c i e c h C h e m i s k i (1935; Gesammelte Werke, t. X I , 1963), w :

8. Jung, K . K e r e n y i , Einfhrung in das Wesen der Mythologie. Das gttliche Kind. Das gttliche Mdchen, Pantheon A k a d e m i s c h e Verlaganstalt, A m s t e r d a m - L e i p z i g 1941; Gesammelte Werke, t. IX/I, 1976. 9. Symbol przemiany w mszy (1941; Gesammelte Werke, t. X I , 1963), przeoy R o b e r t Reszke, Sen, Warszawa 1992. 10. Psychologie und Alchemie, Rascher-Verlag, Z r i c h 1944; Gesammelte Werke, t. X I I , 1972. P o polsku o p u b l i k o w a n e w e fragmentach: Wprowadzenie do psychologiczno-religijnejproblematyki alchemii, w : Jung, Psychologia a religia, dz. cyt., s. 213-253; Soteriologiczne wyobraenia w alchemii, w : tego, Rebis, czyli kamie filozofw, 11. dz. cyt., s. 464-502. Der Geist der Psychologie, E r a n o s - J a h r b u c h " , Rhe-

in-Verlag, Z r i c h 1946, s. 460 i nast. Pt. Theoretische berlegungen Zum Wesen des Psychischen p r z e d r u k o w a n e w: Gesammelte Werke, t. V I I I , 1967. 12. Symbolik des Geistes. Studien ber psychische Riwkah Schrf, PhRasnomenologie. Mit einem Beitrag von Dr.

cher-Verlag, Z r i c h 1948; p o polsku o p u b l i k o w a n e w e fragmentach: Fenomenologia ducha w baniach (Gesammelte Werke, t. IX/I, 1976), w : Jung, Archetypy i symbole, dz. cyt., s. 404-459; Duch Merkuriusz (Gesammelte Werke, t. X I I I , 1978), w : tego, Rebis, dz. cyt., s. 289-351; Prba psychologicznej czyli kamie filozofw,

interpretacji dogmatu o Trjcy w. (Gesammelte Werke, t. X I , 1963), w : tego, Archetypy i symbole, dz. cyt., s. 160-234; O psychologii wschodniej medytacji (Gesammelte Werke, t. X I , 1963), przeoy Jerzy P r o k o p i u k , w : tego, Podrna Wschd, dz. cyt., s. 146-161. 13. ber das Selbst, Eranos-Jahrbuch, 1948; pt. Das Selbst p r z e d r u k o w a n e w : J u n g , Aion. Untersuchungen zur Symbolgeschichte. Mit einem Beitrag von Dr. Marie-Louise von Franz, eher-Verlag, Z r i c h 1951. Gesammelte Werke, t. V I I I , 1967; Ja, w : tego: Archetypy i symbole, dz. cyt., s. 102-118, 14. Religion und Psychologie". Eine Antwort an Professor Buber, M e r k u r " , t. IV/1952, z. 5. 15. Septem Sermones ad Mortuos, 1916; przeoy W a c a w Sobaszek, o p r a c o w a Leszek K o l a n k i e w i c z , w : Jung, Wspomnie-

nia, sny, myli. Spisaa i podaa do druku Aniela Jaffe, przeoyli Robert Reszke i Leszek K o l a n k i e w i c z , K R - W r o t a , Warszawa 1993, s. 45 5-468.

KIERKEGAARD S 0 R E N Boja^ i drenie, w : tego, Boja^


i drenie. Choroba na mier, z oryginau duskiego przeoy i wstpem opatrzy Jarosaw Iwaszkiewicz, P W N , Warszawa 1972, s. 1-137.

PLATON
1. Kraty los. 2. Timaj os. 3. Pastwo.

SARTRE J E A N PAUL
1. Uetre et le neant, 1943. 2. L' existentialisme est un humanisme, 1946. 3. Situations I, 1947.

INDEKS OSB

A b r a h a m patriarcha 8, 42, 46, 54, 103-106 A d a m 21 A g a m e m n o n 105 A j s c h y l o s z Eleusis 24-26, 92 A n a k s y m a n d e r z Miletu 92 A n a n k e b o g i n i 40 A n t y c h r y s t 83 A r y s t o t e l e s ze Stagiry 26 A s z a b o g i n i 91 A u g u s t y n w., wac. A u r e l i u s A u g u s t i n u s 97 Beatrice, posta z Boskiej komedii D a n t e g o 5 2 B e n e k e 73 B e r g s o n H e n r i 18 Blandzi S e w e r y n 62 B u d d a , wac. Siddhartha G a utama 23-24 C h e m i s k i W o j c i e c h 69, j C o h e n H e r m a n n 46-55 C h r y s t u s Jezus, z o b . Jezus Chrystus D a n t e A l i g h i e r i 51 D e m i u r g 83 Descartes Rene 16, 35 D i k e b o g i n i 91-92 D o s t o j e w s k i F i o d o r 60 E c k h a r t M i s t r z 64, 82 E p i k u r z S a m o s 23 E r y n i e 91

E u r y p i d e s 24-25, 40 E v a n s - W e n t z W . Y . 72 F e u e r b a c h L u d w i g 58, 99 Fichte J o h a n n G o t t l i e b 73 F r e u d S i g m u n d 76 Fries Hans 73 G e r 50 Goethe Johann Wolfgang v o n 40 H a m m e r J. 60 H e g e l G e o r g Friedrich W i l helm v o n 16-17, 34-3 5, 68 H e i d e g g e r M a r t i n 18-20, 55-68, 84 H e k a b e , posta z Trojanek E u rypidesa 26 Heraklit z E f e z u 26, 91 H i o b 32, 52 Hitler A d o l f 69 H o b b e s T h o m a s 98 Hlderlin Friedrich 19-20, 61, 65-66 Ifigenia 105 I w a s z k i e w i c z Jarosaw 104 Izaak 8, 43, 54, 103-107 Jaffe Aniela 77 J a k u b patriarcha 8, 43, 54 Jaspers K a r l 57 Jezus C h r y s t u s 83-84, 96 J u n g Carl G u s t a v 55, 68-85, 117-121

K a n i a Ireneusz 72 K a n t I m m a n u e l 15-16, 44-47, 53, 7 i K a r a m a z o w I w a n 32 K a s p r o w i c z Jan 24 K a z i D a w a - S a m d u p lama 72 K e r e n y i K a r l 70 K i e r k e g a a r d S e r e n 103-108 K o l a n k i e w i c z L e s z e k 69, 77 K o n f u c j u s z 33 Laplace Pierre S i m o n 6 L e i b n i z G o t t f r i e d W i l h e l m 16, 74 a n o w s k i Jerzy 25 Malebranche N i c o l a s de 36 M a j m o n i d e s M o j e s z 47 M a r c h - G o e p f e r t L o u i s e 72 M a r k s K a r l 99 Michalski K r z y s z t o f 63 M o j e s z 54, 69 M o l o c h b g 106-107 N a p o l e o n I Bonaparte cesarz 6 N i e t z s c h e Friedrich 18-19, 57> 60-61, 68, 84, 99-101, 107 N o w o t n i a k Justyna 62 Pascal Blaise 8, 43-44, 46 P a w e w., wac. P a w e z T a r su 78, 80, 97 Platon 16, 25, 36-37, 64, 92-94, 101 P l o t y n z L i k o p o l i s 16, 36 P r o k o p i u k Jerzy 69-71, 80, 82-83 P r o t a g o r a s z A b d e r y 93 R e s z k e R o b e r t 77, 79, 83 Rita b o g i n i 91 R o s e n z w e i g F r a n z 40, 51 Sartre Jean Paul 55-61, 68 S k w a r c z y s k a Stefania 63 Sobaszek W a c a w 77 S o f o k l e s 25 Sokrates 101

Sorel G e o r g e 60 Spinoza B e n e d y k t d e i 3 - i 5 , 17 Stabrya Stanisaw 25 Starski M a g n u s 70 Steinhals H u g o 46 S u c h o d o l s k i B o g d a n 69 Szatan 83-84, 106 T i s c h n e r J z e f 62, 64 Urta b o g i n i 91 V i c o Giambattista 99 W e b e r M a x 68 W h i t e h e a d A l f r e d N o r t h 32 W i l h e l m Richard 69 Z e u s b g 25-27, 92 Z u r v a n b g 83

SPIS RZECZY

Przedmowa Religia a r z e c z y w i s t o Religia a f i l o z o f i a M i o d o B o g a a idea B o g a Religia a mylenie w s p c z e s n e Religia a etyka O zawieszeniu t e g o , c o etyczne B g a duch ludzki Dodatek Bibliografia Indeks o s b . . n

5 ii 23 43 55 87 103 109 117 123 129

W y d a w n i c t w a S P A C J A , K R , Sen, A L E T H E I A i wiat Literacki polecaj: W sprzeday: Hannah Arendt Midzy czasem minionym a przyszym William Blake Wiersze i poematy Filozofia jzyka Michael Foucault Nadzorowa i Kara Sigmund Freud Czowiek imieniem Mojesz a religia monoteistyczna Jose Ortega y Gasset Wok Galileusza Edmund Husserl Kryzys europejskiego czowieczestwa a filozofia Carl Gustav Jung Psychologia przeniesienia Carl Gustav Jung Wspomnienia, sny, myli Karl Kerenyi Hermes przewodnik dusz Soren Kierkegaard Powtrzenie Szeciu poetw pnocnoirlandzkich. Antologia Thomas Nagel Co to wszystko z^zy? Bardzo krtkie wprowadzenie do filozofii Eric Voegelin Nowa nauka polityki Ludwig Wittgenstein O pewnoci William Butler Yeats Dramaty Nowoci: Basho Z podrnej sakwy Martin Buber Zamienie Boga Peter Esterhazy Czasowniki posikowe serca Marie-Louise von Franz Wrenie a zjawisko synchronicznoci Carl Gustav Jung Zasadnicze problemy psychoterapii Tadeusz Komendant Wadze dyskursu Dusan Mitana Nocne wiadomoci Rybo-Wino-Kur. Antologia Wkrtce: Vincent Descombes To samo i inne Georg Hegel Ustrj Niemiec i inne pisma polityczne Martin Heidegger Znaki drogi Benny Levy, Jean-Paul Sartre Czas nadziei John Stewart Mill O wolnoci Richard Rorty Filozofia a zwierciado natury Willard Van Orman Quine Rnoci. Sownik prawie filozoficzny N a yczenie w y s y a m y katalog zawierajcy dokadne informacje. D l a bibliotek i instytucji rachunki. N a s z adres: wiat Literacki, 05-080 Izabelin, skrytka p o c z t o w a 67

Zamienie Boga to ksika, w ktrej Martin Buber rozprawia si z prbami wyrugowania z refleksji o czowieku rzeczywistego dowiadczenia Boga pojmowanego jako relacja Ja i Ty, i do zastpienia jej refleksja czysto teoretyczna - wyidealizowanym lub psychologicznym obrazem Boga. Buber snuje swe rozwaania wychodzc od filozofii antycznej, punkt cikoci tej pracy przenosi jednak na filozofi Friedricha Nietzschego, Jean Paul Sartre'a, Martina Heideggera i na psychologi Carla Gustava Junga. Sa dzi, e to wanie oni w sposb najbardziej typo w y odzwierciedlaj stan wiadomoci wspczesnego czowieka, ktremu przyszo wie ycie w epoce mierci Boga". Odniesie nie ludzkiego Ja do boskiego Ty postrzega Buber j a k o fundament odniesienia czowieka do czowieka - bez rzeczywistego przeycia tej dialogicznej relacj i nie sposb ugruntowa wspczesnej antropologii filozoficznej, w ktrej przeglda si nasza wiadomo.

You might also like