Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 261

ALICE WALKER

KOLOR PURPURY
Tytu orygina u The Color Purple PRZEK!AD MICHA! K!OBUKOWSKI Wydawnictwo Ryton Warszawa 1992

Naucz mnie y# po twojemu. Naucz mnie tak y#. - Stevie Wander

Duchowi, bez ktrego pomocy nie zosta aby napisana ani ta ksi"%ka, ani ja

Nie mw nikomu, najwy%ej Bogu. Mama by nie prze%y a.

Drogi Panie Bo e!
Mam czterna(cie lat. Jestem Zawsze by am grzeczna. Mo%e da by( mi zna+ %ebym wiedzia a co si- ze mn" wyrabia. Zesz ej wiosny zara jak przyby nam ma y Lucious us ysza am %e si- o c( spieraj". On j" ci"gnie za r-k-. Ona mwi za wcze(nie, Fonso, jeszczem nie wydobrza a. Wreszcie da jej pokj. Min" tydzie/, patrze+, a on znowu% ci"gnie j" za r-k-. Ona mwi nie, nie chc-. Nie widzisz %e ledwo % yj-, no i tyle ju% mamy dzieciw. Pojecha a z wizyt" do tej swojej siostry co jest lekark" w Macon. Kaza a mi si- opiekowa+ reszt". Dobrego s owa mi nie powiedzia tylko z miejsca mwi A tera zrobisz to czego twoja mamu(ka nie chcia a. Najpierw przytkn" mi do biedra ten swj interes i jako( tak nim poczochra . Potem z apa za cycusie. Jeszcze p1niej zacz" mi wpycha+ interes do cipki. Krzykn- am bo zabola o. Zacz" mnie dusi+ i mwi Cicho b"d1, lepiej si- od razu przyzwyczaj. Ale ja %em si- wcale nie przyzwyczai a. I a% mnie mgli za ka%d" raz" kiedy wypada na mnie kolej gotowa+. Mama si- na mnie gniewa i jako( tak patrzy. Szcz-(liwa, bo on tera dla niej dobry. Ale taka ju% chora %e d ugo nie poci"gnie.

Drogi Panie Bo e!
Mama umar a. Jak umiera a to krzycza a i kl- a. To na mnie tak krzycza a, mnie przeklina a. Bo jestem gruba. Z niczem nie nad"%am. Zanim si- wrc- od studni, woda si- nagrzeje. Zanim podam jedzenie na st , ca e wystygnie. Zanim wyszykuj- dzieci do szko y, pora nakrywa+ do obiadu. On nic nie mwi . Siedzia przy %ku, trzyma j" za r-k- i p aka i prosi nie zostawiaj mnie tak, nie odchod1. Pyta a mnie si- o te piersze. Czyje ono? Pana Boga, mwi-. A co %em mia a powiedzie+? Nie zna am innych m-%czyzn. Zabola o, w brzuchu zacz- o mi si- c( rusza+ a potem wyszed ze mnie ten dzieciaczek. Ssa pi"stk-, a ja tak si- zdziwi am %e o ma o co nie zemgla am. Nikt do nas nie zachodzi. Ona coraz bardziej chora. Wreszcie pyta Gdzie si- podzia o? Bg wzi" , mwi-. Ale to on je wzi" . Wzi" kiedy spa am. Zanis do lasu i zabi . Te drugie ty% zabije jak tylko mu si- uda.

Drogi Panie Bo e!
On tak si- zachowuje jakby ju% nie mg na mnie patrze+. Mwi %e jestem z a i wci"% mi w g owie same pod o(ci. Zabra moje drugie dzieci"tko, ch opczyka. Ale chiba go nie zabi tylko sprzeda takiej jednej parze co mieszka na Monticello. W piersiach mam tyle mleka a% mi samo cieknie. On mwi Zrb c( %eby( przyzwoicie wygl"da a. Za % c( na siebie. A co ja za o%- jak ja nic nimam? 2eby tak si- wreszcie o%eni . Widz- jak si- patrzy na moj" m odsz" siostrzyczk-. Ona si- go boi. Ale ja si- tob" zaopiekuj-, mwi- jej. Z Bo%" pomoc".

Drogi Panie Bo e!
Sprowadzi sobie dziewczyn- sk"dci( spod Gray. Dziewczyna w mojem wieku ale i tak si- pobrali. On stale i wci"% na niej le%y a ona ma min- jakby si nie mog a po apa+ co si - w a(ciwie dzieje. Pewnikiem jej si- zdawa o %e go kocha. Ale u nas w domu tyle dzieciw i co i rusz ktre( czeg( chce. Moja m odsza siostra Nettie ma staraj"cego. 2ycie u o% y o mu si- prawie tak samo jak Tacie. Jego %ona nie %yje. Zabi j" kochanek jak si- wraca a z ko(cio a. Ale pan ____ ma tylko troje dzieciw. Zobaczy Nettie w ko(ciele i tera co niedziela wieczr do nas zachodzi. Mwi- Nettie Pilnuj ksi"%ek. To lepszy pomys ni% chowa+ cudze bachory. I sko/czy+ tak jak Mama.

Drogi Panie Bo e!
Dzisiaj mnie zbi bo powiada %e widzia jak w ko(ciele mrug am do ch opaka. Mo%e mi c( wpad o do oka ale na nikogo %em nie mrug a. Ja to na m-%czyzn nawet si- nie patrz-. Naprawd-. Za to patrz- si- na kobity bo ich si- nie boj-. Mo%e sobie my(lisz %e wci"% jestem z a na mam- bo tak mnie przeklina a. Nie jestem na ni" z a. 2al mi jej by o. Zabi o j" bo upar a si- wierzy+ w to co jej nagada . On czasem jeszcze si- patrzy na Nettie ale wci"% mu wchodz- w drog-. Tera to ju% sama mwi- ma ej %eby si- wyda a za pana ____ ale nie mwi- dlaczego. Wydaj si- za niego, Nettie, powiadam, i chocia% rok prze%yj po ludzku. Bo wiem %e zara potem b-dzie gruba. Ja to ju% nigdy nie zajd-. Jedna dziewczyna z ko(cio a mwi %e trza krwawi+ co miesi"c %eby zaj(+. A ja ju% nie krwawi-.

Drogi Panie Bo e!
Pan ____ w ko/cu wzi" i si- o(wiadczy o Nettie. Ale On nie chce jej pu(ci+. Za m oda, mwi, niedo(wiadczona. Powiada %e pan ____ ma ju% za du%o dzieciw. No i jeszcze ten skandal z %on" co to j" kt( zabi . A to ca e gadanie o Cuksie Avery? Co to w a(ciwie ma znaczy+? Spyta am si- naszej nowej mamy o Cuks- Avery. Co to takiego? - pytam si-. Powiada %e nie wie ale si- dowie. Ma o, %e si- dowiedzia a: znalaz a fotografi-. Piersze zdj-cie kogo( prawdziwnego jakie %em w %yciu widzia a. Powiedzia a %e pan ____ wyjmowa c( z portfela %eby pokaza+ Tacie i to zdj-cie mu wypad o i wlecia o pod st . Cuksa Avery to kobita. Nigdy jeszcze nie widzia am takiej pi-knej. !adniejsza ni% moja mama. Dziesi-+ tysi -cy razy adniejsza ode mnie. Na tem zdj-ciu stoi ubrana we futro. Ma r% na twarzy, a w osy jakby ogon jakiego zwierzaka. Opar a nog- o czyjsi( samochd i si- u(miecha. Ale oczy ma powa%ne. Jakby smutne. Poprosi am %eby mi da a to zdj-cie. Patrzy am si- na nie ca " noc. I tera jak (pi- to mi si- (ni Cuksa Avery zabjczo wystrojona, wycina piru ety i si- (mieje.

Drogi Panie Bo e!
Poprosi am go %eby wzi" mnie zamiast Nettie pki nasza nowa mama chora. Ale on tylko si- spyta co ja w a(ciwie wygaduj-. Ja mu na to %e mog- si- dla niego wysztafirowa+. Skoczy am do swojego pokoju i zara si- wrci am w peruce z ko/skiego w osia, z pirami na g owie i w butach na wysokiem obcasie naszej nowej mamy. Spu(ci mi lanie %em si- ubra a jak jaka zdzira ale i tak mnie wzi" . Tego samego wieczora przyjecha pan ____. Le%a am w %ku i p aka am. Nettie wreszcie przejrza a na oczy. Nasza nowa mama ty%. Siedzi u siebie w pokoju i p acze. Nettie piel-gnuje pierw jedn", potem drug". Sama taka zestrachana %e raz to a% wysz a na dwr i si- porzyga a. Ale za domem, nie od ganku, bo tam siedzieli m-%czy1ni. No c%, powiada pan ____, mam nadziej- %e w ko/cu si- pan namy(li . On na to nie, nie powiem, %ebym zmieni zdanie. Wie pan, mojem ma em bidactwom przyda aby si- matka, mwi pan ____. Nie, odpowiada bardzo wolno, nie mog- panu odda+ Nettie. Za m oda. Nic nie wie o % yciu, wszystko trza jej mwi +. A zreszt" niech jeszcze pochodzi do szko y. Wykieruj- j" na nauczycielk-. Ale we1 pan Celi-. I tak jest najstarsza. Piersza powinna wyj(+ za m"%. Fakt, %e jest ruszona, ale chiba pan o tem wie. Kt( j" zepsu . I to dwa razy. Ale co komu po (wie%ej babie. Moja jest (wie%a i nic tylko choruje. Splun" przez porencz. Dzieciaki dzia aj" jej na nerwy, gotowa+ ty% za bardzo nie potrafi. No i ju% zasz a. Pan ____ nic na to nie mwi. A ja takem si- zdziwi a a% p aka+ przesta am. Brzydula z niej, mwi on. Ale za to nie boi si- ci-%kiej roboty. No i jest czysta. A w dodatku sam Bg j" unieszkodliwi wi-c mo%na z ni" robi+ co si- chce i nic potem w domu je(+ nie zawo a. Pan ____ wci"% si- nie odzywa. Wyci"gam zdj-cie Cuksy Avery. Patrz- jej

si- w oczy. Jej oczy mwi" No w a(nie, tak to bywa. 2eby tak prawd- powiedzie+ to musz- jej si- pozby+ z domu. S yszane to rzeczy %eby taka du%a dziewucha mieszka a z w asn" rodzin". No i ma z y wp yw na reszt- crek. Dostanie w asn" po(ciel. I t- krow- co j" sama chowa tam w zagrodzie. Ale Nettie panu nie dam, nima mowy. Ani tera, ani nigdy. Pan ____ wreszcie si- odezwa . Chrz"kn" i powiada Tej drugiej to %em sinawet dobrze nie przyjrza . No, to inn" raz" mo%esz jej si- pan przyjrze+. Brzydula. Nawet nie pozna+ %e ona i Nettie to krewne. Ale %ona z niej b-dzie lepsza. M"dra nie jest. Trza na ni" uwa%a+ bo jak nie to wszystko z domu porozdaje. Ale do roboty nie gorsza ni% m-%czyzna. A ile ma lat, pyta si- pan ____. Prawie dwadzie(cia, on na to. I jeszcze jedno: straszna z niej k amczucha.

Drogi Panie Bo e!
Min- a ca a wiosna, od marca do czerwca, nim si- namy(li czy mnie wzi"+. Ja stale i wci"% my(la am tylko o Nettie. 2e mog aby u mnie zamieszka+ je%eli siza niego wydam, a skoro on taki w niej zakochany to ju% bym jako( wykombinowa a %eby(my we dwie od niego uciek y. Obie zdrowo by(my przysiad y nad podr-cznikami Nettie bo wiemy %e trza mie+ sporo oleju w g owie %eby uciec. Nie jestem taka adna ani bystra jak Nettie ale ona mwi %e g upia ty% nie jestem. Jak chcesz zapami-ta+, mwi, kto odkry Ameryk-, to pomy(l go "b. Bo Kolumb to brzmi prawie jak go "b. W pierszej klasie uczy am si- o Kolumbie ale chiba raz dwa o nim zapomnia am. Nettie mwi %e Kolumb przyp yn" sk"dci( trzema okr-tami co si- nazywa y Nima, Pi-ta i Sanda Maria. Indiany byli dla niego takie mi e %e paru si " zabra nazad %eby s u% yli krlowej. Ale trudno mi zebra+ my(li bo ca y czas wisi mi nad g ow" to ma %e/stwo z panem ____. Jak pierszy raz zasz am to Tata zabra mnie ze szko y. Nic go nie obchodzi o %e lubia am do niej chodzi+. Nettie sta a przy furtce i mocno trzyma a mnie za r-k-. Ca a %em si- wystroi a na rozpocz-cie roku a Tata powiada Za g upia jeste( %eby dalej chodzi+ do szko y. W tej rodzinie tylko Nettie ma zdolno(ci. Ale Tato, mwi Nettie z p aczem, Celia ty% zdolna. Nawet panna Beasley tak powiedzia a. Nettie uwielbia pann- Beasley. My(li %e drugiej takiej nima na (wiecie. Tata na to A kto by tam s ucha co ta Addie Beasley wygaduje. G-ba jej sinie zamyka to i %aden jej nie chcia i w ko/cu musia a i(+ uczy+ w szkole. Jak to mwi to ca y czas czy(ci strzelb- i nawet g owy nie podnis. Patrze+, a tu za chwil- bez nasze podwrko idzie paru bia ych, ty% ze strzelbami.

Tata wsta i poszed za niemi. Bez reszt- tygodnia nic tylko %em rzyga a i oprawia a dziczyzn-. Ale Nettie nie da a za wygran". Niewiele czasu min- o jak przysz a do nas panna Beasley pogada+ z Tat". Powiedzia a %e od kiedy uczy w szkole nigdy nie mia a takich pilnych uczennic jak Nettie i ja. Ale Tata mnie zawo a %ebym wysz a i wtedy ona zobaczy a jak mi si- sukienka na brzuchu opina. Nic wi-cej nie powiedzia a tylko zabra a si- i posz a. Nettie dalej nic nie rozumi. Ja ty%. Widzimy tylko %e wci"% jestem gruba i mnie mgli. Czasem to a% jestem z a %e Nettie mnie prze(cig a w nauce. Ale z tego co do mnie mwi nic mi w g owie nie zostaje. C( mi tam klarowa a %e niby ziemnia wcale nie jest p aska. Aha, mwi- jakbym dawno wiedzia a. Wcale %em si- nie przyzna a, %e na moje oko to ziemnia jest ca kiem p aska. Wreszcie ktrego( dnia przyjecha pan ____, ca y jakby wy%-ty. Ta kobita co mu pomaga a w domu zabra a si- i posz a. Jego mamu(ka ty% powiedzia a Dosy+ Tego. Jeszcze raz bym jej si- przyjrza , powiada. Tata mnie zawo a . Celio, mwi. Jakby nigdy nic. Pan ____ chce jeszcze raz si- na ciebie popatrzy+. Wysz am i stan- am we drzwiach. S o/ce (wieci o mi prosto w oczy. On nawet nie zsiad z konia. Ogl"da mnie od stp do g w. Tata zaszele(ci gazet". No rusz si-, powiada, pan ci- nie ugryzie. Podchodz- bli%ej schodkw, ale nie za blisko, bo trochu si- boj- konia. Obr+ si-, mwi Tata. No to si- obrci am. Podszed ktry( braciszek. Chiba Lucious. Grubasek i figlarz, stale i wci"% c( mamle w buzi. Czego tak si- kr-cisz, pyta? Twoja siostra my(li wyj(+ za m"%, powiada Tata. Ma emu nic to nie mwi. Poci"gn" mnie z ty u za sukienk- i spyta si- czy

mo%e wzi"(+ ze (pi%arki jerzynowego d%emu. Mo%esz, mwi-. Ma r-k- do dzieci, powiada Tata i znowu% szele(ci gazet" bo przek ada kartki. Nigdy %em nie s ysza %eby ktremu powiedzia a z e s owo. Jeden szkopu %e niczego im nie umi odmwi+. Krowa dalej si- nale%y, pyta si- pan ____ ? To jej krowa, mwi Tata.

Drogi Panie Bo e!
Jak ju% wzielim (lub to bez ca y dzie/ nic tylko ucieka am przed najstarszym ch opakiem. Ma dwana(cie lat. W asna matka umar a mu na r-kach wi-c ma y ani s ysze+ nie chce o nowej mamie. Z apa za kamie/ i rozbi mi g ow-. Krew pociek a a% mi-dzy piersi. Jego tata krzykn" Przesta/! Ale nic wi-cej ch opakowi nie powiedzia . Ma czworo dzieciakw a nie troje: dwch ch opcw i dwie dziewczynki. Dziewczynkom od (mierci matki nikt w osw nie czesa . Mwi- mu %e trza zgoli+ i niech rosn" od nowa. On na to %e kobicie w osy obcina+ to wr% y nieszcz-(cie. Wi-c zabanda%owa am sobie g ow- jak si- da o i ugotowa am obiad zamiast studni maj" tu 1rd o, w piecu pali si- drewnem a ten piec wielki jak ci-%arwka - i dalej rozsup ywa+ te ko tuny. Jedna dziewczynka ma tylko sze(+ lat a druga osiem wi-c obie w bek. Co tam w bek: rozdar y si- na ca e gard o. Krzycza y %e je morduj-. Do dziesi"tej si- uwin- am. Dziewczynki p aka y, p aka y, a% posn- y. Ale ja nie p acz-. On le%y na mnie a ja my(l - o Nettie czy nic jej nie grozi. A potem o Cuksie Avery. Wiem, %e to samo co tera robi mnie robi z Cuks" Avery i mo%e jej z tem by o dobrze. Obejmuj- go jedn" r-k".

Drogi Panie Bo e!
Pojechalim do miasta. Pan ____ poszed do sklepu tekstylnego a ja %em siedzia a na wozie. Zobaczy am moj" creczk-. Zara pozna am %e to ona. Ca kiem podobna do mnie i mojego tatusia. Bardziej ni% my oba do siebie. Sz a za jak"( pani", obie jednakowo ubrane. Jak mija y wz to do nich zagada am. Ta pani uprzejmie odpowiedzia a. Moja ma a spojrza a si- na mnie i trochu sizmarszczy a. Jakby si- o c( d"sa a. Oczy ma ca kiem jak moje. Jakby widzia a to samo co ja %em widzia a i jakby si- tera nad tem wszystkiem g owi a. To chiba moja creczka. Serce mi mwi %e tak. Ale g owy bym nie da a. Je%eli jest moja to ma na imi- Olivia. Na siedzeniu wszystkich jej majteczkw wychaftowa am Olivia. Do tego pe no kwiatuszkw i gwiazdek. Jak mi j" zabra to wzi" i majteczki. Mia a wtedy jakie( dwa miesi"ce. Tera b-dzie mia a ze sze(+ lat. Zlaz am z wozu i posz am za Olivi" i jej now" mam" do sklepu. Patrzy am si- jak malutka suwa r"czk" po ladzie jakby j" nic nie ciekawi o. Jej mama kupowa a materja . Niczego nie dotykaj, powiedzia a. Olivia ziewn- a. 4liczno(ci materja , mwi- i pomagam tej nowej mamie przy o% y+ go Olivii do buzi. Ta pani si- u(miecha. Uszyj- sobie i ma ej nowe sukienki, mwi. Jej ojciec b-dzie dumny. A kto to taki ten jej ojciec, spyta am si- nim %em si- ugryz a w j-zyk. Bo tak si- poczu am jakby wreszcie kt( si- dowiedzia . Pan ____, mwi ona. Ale to nie mojego Taty nazwisko. Pan ____, pytam si-? A co on za jeden? Zrobi a min- jakbym si- wtr"ca a w nie swoje sprawy. W i e l e b n y ____, powiada i odwraca si- do sprzedawcy.

Bierzesz wreszcie ten materia sprzedawca?

czy nie bo kolejka czeka, pyta si-

Tak, prosz- pana, mwi ona. Pi-+ metrw prosz-. Z apa ca " bel- ale nie mierzy tylko na oko odwin" jakie( pi-+ metrw, przycisn" %elazn" miark" i urwa . Dolar trzydzie(ci, powiada. Potrza ci nici? Nie, prosz- pana, mwi ona. Nic nie uszyjesz bez nici. Wzi" szpulk- i przytkn" do materja u. Kolor chiba w sam raz, powiada. Nie uwa%asz? Chiba tak, prosz- pana. Sprzedawca zacz" gwizda+. Wzi" od niej dwa dolary i wyda +wier+. Spojrza si- na mnie. Kupujesz c(, spyta ? Ja na to Nie, prosz- pana. Wychodz- za niemi na ulic-. Nimam co im da+ i czuj- si- jak bida z n-dz". Spojrza a si- w prawo i w lewo. Nima go, nima go, powiada takiem g osem jakby si- mia a pop aka+. Kogo nima, pytam si-? Wielebnego ____. Wzi" wz i odjecha . Tu zara stoi wz mojego m-%a, mwi-. Wdrapa a si- i mwi uprzejmie pani dzi-kuj-. Siedzimy i patrzymy si- na przyjezdnych. Nigdy %em tyle narodu nie widzia a, nawet w ko(ciele. Niektrni wystrojeni. Inni marnie si- prez-tuj". Panie maj" ca kiem zakurzone sukienki. Tera ona si- pyta czyj" jestem %on", skoro ju% wiem kim jest jej m"%? Pyta si- jakby ze (miechem. Pan ____, mwi-. Naprawd-, pyta si-? Jakby wszystko o nim wiedzia a prcz tego %e %onaty. Przystojny m-%czyzna, powiada. W ca em powiecie drugiego takiego przystojnego nima, bia ego ani czarnego. No, przystojniak z niego, odpowiadam, ale ca kiem bezmy(lnie. Jak dla mnie to wszyscy m-%czy1ni wygl"daj" przewa%nie tak samo. D ugo ma pani swoj" dziewuszk-, pytam si-? O, sko/czy siedem lat.

A kiedy? Namy(la si- chwil-. W grudniu, mwi. W listopadzie, my(l -. A jak jej na imi-, pytam si- od niechcenia. Paulina, powiada ona. Serce mi za omota o. A ona marszczy brwi i dodaje: Ale mwi- na ni" Olivia. Dlaczego mwi pani na ni" Olivia je%eli to nie jej imi-? No bo niech si- pani tylko na ni" popatrzy, mwi ona jakby przekornie i sama si- odwraca do dzieciaka. Chiba zara wida+ %e to Olivia? Na mi o(+ bosk", jakie to ma smutne oczy! Jakby mia o za chwil- powiedzie+ oj oj oj!. Wi-c mwi- na ni" Oj-livia. Parsk a (miechem. To tylko %arty Olivio, powiada i g aszcze ma " po g wce. O, jedzie Wielebny ____, mwi. Widz- wz a na nim ogromnego m-%czyznubranego na czarno, z batem w gar(ci. Dzi-kujemy za nie byle jak" go(cin-. Znowu% si- za(mia a popatrza a si-, jak konie ogonami op-dzaj" si- od much. Kobylejak", powiada. Jak zrozumia am, w czem rzecz, to o ma o %em nie p-k a ze (miechu. Pan ____ wychodzi ze sklepu. Wdrapuje si- na wz. Siada i mwi pomalu Co tak siedzisz i si- (miejesz jak jaka g upia?

Drogi Panie Bo e!
Nettie jest u nas. Uciek a z domu. Mwi %e nie chcia a zostawia+ macochy ale musia a si- wynie(+ %eby mo%e jako( pomc mniejszym siostrzyczkom. Ch opcom nic nie b-dzie, mwi. Umi" schodzi+ mu z drogi. Jak urosn", to mu sipostawi". A mo%e i zabij", mwi-. A jak si- tobie uk ada z panem ____, pyta si- Nettie? Ale przecie ma oczy i widzi %e wci"% mu si- podoba. Wieczorem wystrojony po niedzielnemu wychodzi na ganek. My siedzimy we dwie i Nettie pomaga mi uska+ groch albo poprawia b -dy w tem co dzieci napisa y albo co ja napisa am i uczy mnie wszystkiego co pod ug niej trza wiedzie+. 2eby tam nie wiem co, Nettie stale i wci"% probuje mi wyt umaczy+, co si- we (wiecie dzieje. Zreszt" dobra z niej nauczycielka. Jakby si- wyda a za kogo( takiego jak pan ____ albo sko/czy a w kuchni jakiej bia ej pani to bym chiba umar a. Ca y Bo% y dzie/ czyta, uczy si -, +wiczy kalegrafi- i przymusza nas do my(lenia. Ja prawie co dzie/ jestem taka zm-czona %e my(le+ nijak nie mog-. Ale Nettie to wcielona cierpliwo(+. Dzieci pana ____ wszystkie czworo zdolne a wredne. Nic tylko Celia daj mi to, Celia daj mi tamto. Mama nam pozwala a, mwi". On si- nie odzywa. Jak chc" %eby si- niemi zajo to puszcza ustami dym i si- za nim chowa. Nie pozwl %eby ci wlaz y na g ow-, mwi Nettie. Niech wiedz" kto tu rz"dzi. One rz"dz", mwi-. Ale ona wci"% swoje. Musisz walczy+. Musisz walczy+. A ja walczy+ nie umi-. Jedno co umi- to pozosta+ przy %yciu. !adn" masz sukienk-, powiada do Nettie.

Dzi-kuj-, ona mu na to. I buty w sam raz dobrane. Dzi-kuj-, mwi moja siostra. Ach, twoja skra. I w osy. I zemby. Co dzie/ nad czem innem si- cuduje. Ona najsampierw trochu si- u(miecha. Potem marszczy brwi. Wreszcie przestaje aragowa+ i tylko si- trzyma blisko mnie. Ach, twoja skra, mwi mi. Twoje w osy. Twoje zemby. Oddaje mi ka%den jego komplem-t. W ko/cu poczu am %e ca kiem ze mnie niez a babka. A on szybko da sobie z tem spokj. Ktrej( nocy mwi mi w %ku No, c(my mogli zrobi+ dla Nettie to(my i zrobili. Tera musi sobie i(+. Niby gdzie pjdzie, pytam si- go? A co mnie to obchodzi, on na to. Rano mwi- o tem Nettie. Wcale si- nie zez o(ci a. Nawet ch-tnie odejdzie. Tylko ze mn" %al jej si- rozsta+. Jak to powiedzia a to(my si- sobie rzuci y na szyje. To straszne %e musz- ci- tu zostawi+ z temi okropnemi dzieciarami, powiada. I jeszcze z panem ____. Prawie jak bym ci- do grobu k ad a. Nawet gorzej, my(l- sobie. W grobie nie musia abym robi+. Ale nie mwitego g o(no tylko powiadam Mniejsza z tem, mniejsza z tem, pki umi- napisa+ Bg to nie jestem sama. Ale nimam co jej da+ na drog-. Najwy% ej nazwisko Wielebnego ____. Mwi- %eby si - spyta a o jego % on-. Mo%e pastorowa jej pomo%e. Tylko u niej widzia am pini-dze w r-ku, u %adnej innej kobity nie. Pisz do mnie, mwi-. Co, pyta Nettie? To ja znw: Pisz. B-d- pisa+, chyba %ebym umar a, ona na to. I ani razu nie napisa a.

O Bo e!
Dwie jego siostry przyjecha y z wizyt". Wystrojone jak nie wiem co. Celio, mwi", jedno trza przyzna+ %e umisz utrzyma+ dom w czysto(ci. 6le mwi + o umar ych to brzydka rzecz, powiada jedna siostra, ale prawda nie mo%e przecie by+ z a. Annie Julia to by kawa flejtuchy. Ona przede wszystkiem wogle nie chcia a tu by+, odpowiada druga. A gdzie chcia a by+, pytam si- jej? U siebie w domu, ona na to. To %adne usprawiedliwienie, mwi ta piersza. Na imi- jej Carrie a tej drugiej Kate. Jak kobita wyjdzie za m"% to ma prawo przyzwoicie prowadzi+ dom i czysto trzyma+ dzieci. Jak si- tu zim" przyjecha o to by a zwyk a rzecz %e dzieciaki poprzezi-biane, z gryp", z biegnk", z zapaleniem oskszeli, zarobaczone, z dreszczami i z gor"czk". A do tego g odne. W osy nieczesane. Ca a dzieciarnia taka zapuszczona %e dotkn"+ strach. Ja tam ich dotyka am, mwi Kate. No a gotowanie. Nie chcia o jej si- gotowa+. Jakby nigdy przedtem kuchni nie widzia a. Takiej jak jego kuchnia rzeczywi(cie nigdy przedtem nie widzia a. Skandaliczne post-powanie, powiada Carrie. Jego, mwi Kate. O ci si- w a(ciwie rozchodzi, pyta si- Carrie? O to %e j" tu przywiz i zostawi i dalej si- ugania za Cuks" Avery. O to mi si- rozchodzi, nie o co inne. Nie mia a do kogo si- odezwa+, nie mia a kogo odwiedzi+. Nie by o go po ca ych dniach. Potem zacz- a rodzi+ raz za razem. A przecie by a m oda i adna. Nie taka znowu% adna, mwi Carrie i patrzy si- do lustra. Tyle %e mia a t-

szop- w osw. Ale by a za czarna. Nasz brat wida+ lubi czarne. Cuksa Avery ty% czarna jak moje buty. Cuksa Avery, Cuksa Avery, powiada Carrie. Ju% mnie mgli na jej wspomnienie. Podobnie% je1dzi po okolicy i udaje %e (piewa. A niby o czem? Podobnie% nosi rozci-te kiecki i kapelusze obwieszone koralikami i kutasami. Musi wygl"da+ ca kiem jak wystawa sklepowa. Zastrzyg am uszami jak zacz- y mwi+ o Cuksie Avery. Sama ch-tnie bym o niej pomwi a. Zara zmilk y. Mnie ty% mgli jak o niej s ysz-, mwi Kate i g o(no wypuszcza powietrze. A co do Celii to masz racj-. Dobrze prowadzi dom, ma r-k- do dzieci, dobrze gotuje. Nasz brat nie mg lepiej trafi+ cho+by si- nie wiem jak stara . A ja w a(nie my(l- o tem jak si- stara . Drug" raz" Kate przyjecha a sama. Ma ze dwadzie(cia pi-+ lat. Stara panna. Wygl"da m odziej ode mnie. Wida+ po niej %e zdrowa. Oczy jej si- b yszcz". J-zyk ma ostry. Kup Celii c( z ubrania, mwi do pana ____. To ona potrzebuje si- ubra+, on na to? Sam zobacz. On patrzy si- na mnie jakby si - patrzy w ziemni-. To ten kawa ek ziemni potrzebuje si- ubra+, mwi" jego oczy? Posz a ze mn" do sklepu. Zastanawiam si- jaki kolor ubra aby Cuksa Avery. Ona dla mnie to ca kiem jak krlowa wi-c mwi- do Kate C( fioletowego, mo% e by+ trochu czerwone. Szukamy i szukamy a tu nic fioletowego nima. Czerwieni ile chc"c ale Kate mwi On nie wy o% y pini-dzy na nic czerwonego bo to za weso y kolor. Mamy do wyboru br"z, bordo i granat. Niech b-dzie granat, mwi-. Nie pami-tam %ebym kiedy nosi a jak" kieck- od nowo(ci. A tera maj" szy+ mi na miar-. Probuj- wyt omaczy+ Kate co to dla mnie znaczy. A% si- czerwienina twarzy i zaczynam si- j"ka+. Dobrze ju%, dobrze, Celio. Wi-cej ci si- nale%y.

Mo%e i tak, my(l- sobie. Harpo, mwi. Harpo to ten najstarszy ch opak. Harpo, nie pozwl, %eby Celia d1wiga a wod-. Jeste( ju% du%y. Pora %eby( zacz" trochu pomaga+. Niech kobity robi", on na to. Co takiego, pyta si- Kate? Niech kobity robi". Ja tam jestem m-%czyzna. Jeste( n-dzny czarnuch i tyle. Bierz mi zara to wiadro i le+ po wod-. !ypn" na mnie spode ba. Powlk si - na dwr. S ysz- %e c( tam mruczy do pana ____, ktren siedzi na ganku. Pan ____ wo a swoj" siostr-. Kate wychodzi na ganek i chwil- rozmawiaj", a potem wraca ale ca a a% si- trz-sie. Musz- jecha+, Celio, mwi. Taka w(ciek a %e jak pakuje manatki to zy jej tryskaj" na wszystkie strony. Musisz z niemi walczy+, Celio, powiada. Ja ci- w tem nie wyr-cz-. Sama musisz im si- postawi+. Nic nie mwi-. My(l- o Nettie. Nettie nie %yje. Walczy a, uciek a. I co to da o? Ja tam nie walcz-. Siedz- gdzie mi ka%". Ale chocia% %yj-.

Drogi Panie Bo e!
Harpo pyta si- swojego taty czego mnie bije. A bo to moja %ona, mwi pan ____. No i za to %e uparta. Wszystkie kobity jak raz si- nadaj"... nie doko/czy . Wetkn" nos w gazet-, jak to on. Podobny do mojego Taty. Harpo pyta si- mnie Czego jeste( uparta? Nie pyta Czego si- za niego wyda a(? Nikt si- mnie o to nie pyta. Chiba ju% si- taka urodzi am, mwi- Bije mnie tak samo jak i dzieci. Tylko %e im to prawie nigdy lania nie spu(ci. Mwi Celia, przynie( pasa. Dzieci siedz" pod drzwiami i podgl"daj" bez szpary. Ledwo si- powstrzymuj- %eby nie p aka+. Celia, mwi- sobie, jeste( drzewo. St"d wiem %e drzewa si- boij" cz owieka. Kocham kogo(, mwi Harpo. Mhmmm, mwi-? Dziewczyn-, on na to. Naprawd-, pytam si-? Tak. Mamy si- %eni+. 2eni+, mwi-. Za m odzi jeste(cie. Wcale nie. Ja mam siedemna(cie, ona pi-tna(cie. Wystarczy. A co na to jej mama, pytam si-? Nie rozmawia em z jej mam". A tata? Z nim ty% nie rozmawia em. No a co na to dziewczyna? Nawet z ni" nie rozmawialim, mwi i spuszcza g ow-. Ca kiem z niego przystojny ch opak. Wysoki i chudy, czarny jak matka, oczy ma wielkie, wy upiaste.

Gdzie si- widujecie, pytam si-? Widzia em j" w ko(ciele, a ona mnie na dworze. Podobasz jej si-? A bo ja wiem. Mrug em do niej. Zrobi a tak" min- jakby si- boi a na mnie spojrze+. A gdzie by jej tata bez ten czas? Ko o o tarza.

Drogi Panie Bo e!
Cuksa Avery przyje%d%a do naszego miasta! Ona i jej orkjestra. B-dzie (piewa+ w Szcz-(liwej gwie1dzie na Coalman Road. Pan ____ wybiera sipos ucha+. Stroi si- i przegl"da w lustrze, stale i wci"% si- rozbiera i przebiera. Smaruje w osy brylantyn" i zaczesuje do ty u, a potem znowu% myje. Pluje na buty i je glansuje szmatk". Co i rusz ka%e mi a to c( upra+, a to wyprasowa+, biega+ za tem czy owem, szuka+ tego czy tamtego. Ogl"da swoje dziurawe skarpetki i j-czy. Uwijam si-, ceruj-, prasuj-, szukam chustek. C( si- sta o, pytam si-? O co ci si- rozchodzi, pyta si- jakby czeg( z y. Probuj- si- pozby+ s omy z butw i tyle. Ka%da jedna kobita by aby zadowolona. Ja ty% jestem zadowolona, mwi-. Jak to, pyta si-? Galant z ciebie, powiadam. Ka%da jedna kobita by aby dumna. Tak uwa%asz, pyta si-? Pierszy raz mnie si- o to spyta . Takem si- zdziwi a %e nim zd"%y am powiedzie+ tak poszed si- goli+ na ganek bo tam widniej. Ca y dzie/ nosz- przy sobie r%owy afisz i czuj- jak mi wypala dziur- w kieszeni. Na drzewach od sklepu a% do tego miejsca gdzie si- do nas skr-ca pe no wisi takich afiszy. On ma ich w swojem kufrze chiba z pi-dziesi"t. Cuksa Avery z r-k" na biedrze stoi ko o pianina. Na g owie ma takie c( jak Wodzowie Indianw. Usta roztworzy a, a% wida+ wszystkie zemby a min- to ma tak" jakby nic a nic jej nie trapi o. Chod1cie do mnie wszyscy, mwi. Krlowa Pszcz ju% si- wrci a. Bo%e, jak mi si- chce tam i(+. Nie %eby ta/czy+. Nie %eby pi+. Nie %eby gra+

w karty. Nawet nie po to %eby s ucha+ jak Cuksa Avery (piewa. Daj mi si- na ni" chocia% spojrze+.

Drogi Panie Bo e!
Pana ____ nie by o w domu ca " sobotni" noc, ca " niedzieln" i prawie ca y poniedzia ek. Cuksa Avery zjecha a na sobot- i niedziel- do miasta. Wreszcie siprzywlk i pad na %ko. Zm-czony. Smutny. S aby. P aka . Potem spa do ko/ca dnia i a% do rana. Obudzi si- jakem by a w polu. Trzy godziny okopywa am bawe n- nim przyszed. Nie odezwa si- do mnie ani ja do niego. Chocia% mog am go wypytywa + bez ko/ca. Jak si- ubiera? Wci"% wygl"da jak na tem mojem zdj-ciu? Jak si- czesze? Jak" szmink" maluje? Nosi peruke? Zgrub a czy jest chuda? Dobrze (piewa? A mo%e zm-czona? Albo chora? Gdzie s" jej dzieci kiedy ona wsz-dzie je1dzi z piosenkami? T-skni za niemi? Pytania k -bi" mi si- w g owie jak jakie w-%e. Modl- si- Daj mi si - i a% usta zagryzam od (rodka. Pan ____ z apa za motyk- i dalej kopa+. Machn" mo%e ze trzy razy i da spokj. Upu(ci motyk- w bruzd-, obrci si- na piencie, wrci si- do domu, nala sobie szklank- zimnej wody, wyj" fajk-, siad na ganku z oczami w s up. Posz am za nim bom my(la a %e chory. A on mwi Wracaj do pola, na mnie nie czekaj.

Drogi Panie Bo e!
Harpo nie lepiej ni% ja umi si- postawi+ swojemu tacie. Pan ____ codzie/ wstaje z %ka, siada na ganku i patrzy si- w powietrze. Czasem si- patrzy na drzewa przed domem. Albo na motyla, co si"dzie na porenczy. Za dnia popija wod-. Wieczorem wino. Ale tak, to prawie si- nie rusza. Harpo narzeka, %e tyle musi ora+. Masz ora+ i ju%, mwi jego tata. Harpo prawie taki sam du%y jak pan ____. Cia o silne, wola s aba. Boi si-. Ca y dzie/ we dwoje harujemy w polu. Kopiemy i orzemy, cali spoceni. Od s o/ca mam tera skr- jak palona kawa. Harpo czarny jak komin we (rodku. Oczy ma smutne, zamy(lone. Twarz coraz bardziej jak u kobity. Czego tak siedzisz i nic nie robisz, pyta si- swojego taty? A po co, mwi pan ____ . Przecie mam ciebie, mo%e nie? Powiedzia to jako( tak wrednie. Przykro ch opakowi. Zw aszcza %e zakochany.

Drogi Panie Bo e!
Tata tej dziewczyny co to Harpo si- w niej kocha powiada %e Harpo dla niej nie do(+ dobry. A ch opak ju% jaki( czas si- zaleca. Mwi %e jak z ni" siedzia w paradnym pokoju to jej tata ty% siad w k"cie i ani si- ruszy a% wszystkim popsu humor. Potem wyszed na ganek i siad naprzeciwko roztwartych drzwi %eby wszystko s ysze+. Wybi a dziewi"ta, przynis ch opakowi jego kapelusz. Czego nie jestem do(+ dobry, spyta si- Harpo pana ____. To bez twoj" mam-, mwi Pan ____. A czego brakowa o mojej mamie, dziwi si- Harpo. Kt( j" zabi , pan ____ mu na to. Harpa zmory dr-cz" po nocach. 4ni mu si- matka jak biegnie przez "k- do domu. Dogania j" pan ____, ten co podobnie% by jej kochankiem. Ona trzyma Harpa za r-k- i oba biegn" ile si . Pan ____ aps j" za rami- i mwi Nie mo%esz mnie tera zostawi+. Jeste( moja. Ona mwi Nie, nie jestem twoja. Moje miejsce przy dzieciach. Kurwo, on jej na to, nie ma dla ciebie miejsca. I strzela jej w brzucho. Ona upada. Pan ____. ucieka. Harpo chwyta j" w ramiona i k adzie sobie jej g ow- na kolanach. Zaczyna wo a+ Mamo, Mamo, a% mnie budzi. Inne dzieci ty%. P acz", jakby ich mama tylko co umar a. Harpo przytomnieje ale si- ca y trz-sie. Zapalam lamp-, staj- nad nim i g aszcz- go po plecach. Nie jej wina, %e kt( j" zabi , mwi Harpo. Nie jej wina! Ano nie, przytwierdzam. Wszyscy mnie chwal" %e taka jestem dobra dla dzieci pana____. No bo jestem. Ale nic do nich nie czuj-. Jak %em g aska a Harpa po plecach to nawet nie

jak psa. Pr-dzej jak kawa ek drewna. Nie %ywe drzewo tylko st albo szaf-. Zreszt" one ty% mnie nie kochaj", cho+bym dla nich by a nie wiem jaka dobra. Wszystko im jedno. 2adne nie chce robi+, jeden Harpo. Dziewczyny stale i wci"% patrz" si- na drog-. Bub po ca ych nocach nie wraca do domu, pije z dwa razy starszemi ch opakami. A ich tata pyka fajk-. Harpo opowiada mi tera wszystko o swojem zakochaniu. Dzie/ i noc my(li o Sofii Butler. Jaka ona adna, mwi. Nie taka ciemna jak inne. Znaczy si- bystra? Nie. Skr- ma jasn". Ale bystra chiba ty%. Czasem si- wymykamy jej tacie. Skoro tak, to ju% sama zgaduj- co mi zara powi: %e zasz a i jest gruba. Jak taka bystra to czemu zasz a, pytam si-? Harpo wzrusza ramionami. Inaczej nie wyrwie si- z domu, mwi. Pan____ nie da nam si- pobra+. Mwi %e nie zas uguj- nawet na to %eby wej(+ do jego paradnego pokoju. Ale jak dziewczyna zajdzie to b-d- mia prawo z ni" by+ wszystko jedno, zas uguj- czy nie. Gdzie zamieszkacie? Maj" du%y dom. Jak si- pobierzemy to mnie przyjm" do rodziny. Hmmmm, mwi-. Pan ____ ci- nie lubia nim dziewczyna zasz a to i za to %e zasz a ty% ci- nie polubi. Harpo markotny. Pogadaj z panem ____, prosi. To twj tata. Mo%e da jak" dobr" rad-. A mo%e nie da, my(l- sobie. Harpo przyprowadzi j" i przedstawi swojemu tacie. Bo pan ____ powiedzia %e chce j" zobaczy+. Widzia am z daleka jak szli drog". Trzymali si- za r-ce i maszerowali jak na wojn-. Ona trochu z przodu. Wchodz" na ganek. Witam si- i przysuwam krzes a bli%ej porenczy. Dziewczyna siada i zaczyna si- wachlowa + chustk". Ale gor"c, mwi. Pan ____ nic si- nie odzywa tylko jej si- przygl"da.

To ju% sidmy albo i smy miesi"c, sukienka ma o na niej nie p-knie. Harpo mwi %e dziewczyna jasna bo sam czarny jak nie wiem co ale po prawdzie to i ona dosy+ sobie ciemna. Kredni br"z, b yszczy si- jak porzonny mebel. W osy ca e poskr-cane ale kupa ich, warkoczyk na warkoczyku. Ni%sza ni% Harpo ale dorodniejsza, krzepka i rumiana jakby j" mama wykarmi a sam" (winin". Jak si- pan miewa, panie ____, pyta si-. On nie odpowiada tylko mwi Wygl"da na to dziewczyno %e( sobie napyta a bidy. Jakiej tam bidy, powiada Sofia. Chodz- z brzuchem i tyle. Wyg adza r-cami fa dy sukienki na brzuchu. Kto jest ojcem, pyta si- on? Jak to, kto, mwi Sofia. Harpo. A sk"d on o tem wie? Wie i ju%, ona na to. Dzisiejsze dziewuchy nic nie warte, mwi on. Rozkraczaj" si- przed byle kim. Harpo patrzy na swojego tat- jakby go pierszy raz w % yciu widzia . Ale nic nie mwi. Nie my(l, powiada pan ____, %e pozwol- swojemu ch opakowi o%eni+ si- z tob" tylko dlatego %e jeste( przy nadziei. Jest m ody i ma o wie. Taka adna dziewczyna jak ty wszystko mo%e mu wmwi+. Harpo wci"% si- nie odzywa. Sofia jeszcze bardziej czerwienieje na twarzy. Marszczy si- i a% uszami szczy%e. Ale jeszcze si- (mieje. Zerka na Harpa. Ch opak spu(ci g ow-, r-ce zwiesi mi-dzy kolana. A po co mia abym si- za niego wydawa+, pyta si- Sofia? Przecie jeszcze mieszka u pana. Pan go karmi i ubiera. Twj tata wzi" i ci- wyrzuci , mwi pan. Pewnikiem chcesz %y+ na ulicy. Nie, mwi ona. Nie %yj- na ulicy. Mieszkam u siostry i jej m-%a. Powiedzieli

%e mog- u nich mieszka+ do ko/ca % ycia. Wstaje. Dorodna, silna i zdrowa dziewucha. Mi o by o, powiada. A tera id- do domu. Harpo wstaje %eby z ni" pj(+. Nie, Harpo, mwi Sofia, zosta/ si- tutej. Ja i dzieciak zaczekamy a% bedziesz wolny. Harpo chwil- jakby si- waha, wreszcie siada z powrotem. Zerkam na jej twarz i widz- %e c( po niej mig o, jakby cie/ jaki. Pani ____, mwi do mnie, zanim pjd- by abym wdzi-czna za szklank- wody je(li aska. Wiadro stoi na p ce zara obok. Si-gam ze (pi%arki czyst" szklank- i nabieram wody. Wypija prawie jednem haustem. Potem znowu% g aszcze si- po brzuchu i rusza z ganku. Jakby wojsko zabra o si- i posz o w inn" stron-, a ona chcia a dogoni+. Harpo nie ruszy si- z krzes a. On i jego tata siedzieli tak i siedzieli bez ko/ca, bez s owa, bez ruchu. Wreszcie zjad am kolacj- i po o% y am si- do %ka. Jak %em rano wsta a to mi si- zdawa o %e oni wci"% tam siedz". Ale Harpo by we wychodku a pan ____ si- goli .

Drogi Panie Bo e!
Harpo wzi" i sprowadzi Sofi- z dzieciakiem do domu. Pobrali si- u jej siostry w domu. Szwagier by za dru%b- a druga siostra wymk a si- z domu i by a za druhn-. Trzecia przysz a potrzyma+ dzieciaka. Podobnie% p aka ca y czas a% jego mama musia a przerwa+ sakram-t i da+ mu cyca. Jak potem mwi a tak to trzyma a na r-ku sporego niemowlaka. Harpo wyszykowa dla swojej rodziny ten domek nad strumykiem. Tatu( pana ____ mia w nim komurk-. Ale domek solidny. Ma tera okna, wej(cie z ganku i od ty u. A nad strumykiem ch d i ziele/. Chcia jakich firanek tom mu uszy a z workw po monce. Miejsca niewiele ale czu+ %e to zawsze dom. !%ko, komutka, lustro, pare krzese . Piec do gotowania i grzania. Harpo dostaje tera od swojego taty pini-dze za robot-. Pan .... mwi %e przedtem ch opak nie robi jak si- nale%y to mo%e od tych pini-dzy nabierze ch-ci. Zastrajkuj-, Panno Celio, powiedzia mi Harpo. 2e niby co kujesz? Nie b-d- robi . No i nie robi . Jak przyszed do pola to (ci" dwa k osy a dwie(cie zostawi ptakom i wo kom. Niewiele zarobilim w tem roku. Ale odk"d Sofia u nas nasta a, stale i wci"% zaj-ty. R"bie, wali m otkiem, orze. Kpiewa i gwizda. Sofia tera jakby dwa razy mniejsza. Ale i tak dorodna z niej i krzepka dziewucha. Musku y na r-kach. Na nogach ty%. Wywija tem swojem dzieciakiem jakby nic nie wa% y . Po dziecku zosta jej ma y brzuszek i tak to wygl"da jakby w nim by a ca a jej krzepa. Taka jest masywna %e jakby na czem usiad a to by zgniet a na miazg-.

We1 potrzymaj ma ego, mwi do Harpa i wraca si- ze mn" do domu po nici bo jak raz szyje po(ciel. Harpo bierze dzieciaka na r-ce, ca uje i gigla pod brdk". U(miecha si- i patrzy si- na swojego tat-. Pan ____ na ganku pyka fajk-, patrzy si- z gry na Harpa i mwi Tak, tak, zara ci- owinie naobko o palca.

Drogi Panie Bo e!
Harpo si- pyta jak ma wzi"+ Sofi- w ryzy. Siedzi na ganku z panem ____. Mwi- jej co ma zrobi+, powiada, a ona stale i wci"% po swojemu. Nigdy mnie sinie s ucha. Nic tylko pyskuje. Po prawdzie trochu mi na to wygl"da %e jest z niej dumny. Pan____ nic nie mwi. Pyka fajk-. Mwi- jej %e nie mo%e co i rusz je1dzi+ do siostry. Przecie%e(my si- pobrali, mwi-. Twoje miejsce jest przy dzieciach i tyle. A ona na to %e we1nie dzieci ze sob". To ja jej mwi- Twoje miejsce przy mnie. No to ona Chcesz si- ty% z nami zabra+? Szykuje dzieci do drogi i sama bez ten czas pind%y si- przed lustrem. Bijesz j" kiedy, pyta si- pan ____ ? Harpo patrzy si- na w asne r-ce. Nie, tato, powiada. Wida+, %e mu wstyd. No to jak ma si- si- ciebie s ucha+? Z %on" to jak z dzieckiem. Trza jej pokaza+, kto tu rz"dzi. Nima lepszego sposobu ni% porzonne baty. I znowu% pyka fajk-. Zreszt" Sofia wogle za bardzo nosa zadziera, mwi. Trza jej go utrze+. Lubi- Sofi - chocia% jest ca kiem inna ni% ja. Jak Harpo z panem ____ wejd" do izby kiedy ona mwi to wcale sobie nie przerywa. Jak pytaj" gdzie le%y jakie( c( to mwi A bo ja wiem i dalej gada. My(l- o tem wszystkiem kiedy Harpo si- mnie pyta co ma jej zrobi+ %eby wzi"+ j" w ryzy. Nie przypominam mu jaki jest tera szcz-(liwy. Nie mwi- % e mine y ju% trzy lata a on wci"% gwizda i (piewa. My(l- za to %e jak pan ____ czeg( ode mnie chce a ja za ka%d" raz" skacz- na piersze zawo anie to Sofia robi zdziwion" min-. I tak jakby si- nade mn" litowa a. Zbij j", mwi-. Nast-pn" raz" Harpo ca y posiniaczony na twarzy. Usta ma rozci-te. Jedno

oko zamkni-te jak pi-(+. Chodzi sztywnem krokiem i mwi %e zemby go bol". Co ci to, Harpo, pytam si-? A, to bez t- mulic-, powiada. Znarowiona jak nie wiem. Ktrego( dnia w polu ca kiem si- w(ciek a. Nimem j" zawrci do domu ca y by em pokopany. A potem w stajni %em r"bn" g ow" prosto w drzwi boksu. Uderzy em si- w oko i podrapa em sobie brod-. A jak dzi( w nocy by a burza to %em sobie oknem przyci" r-k-. No, mwi-, po tem wszystkiem to chiba nie bardzo mia e( jak wzi"+ Sofi- w ryzy. Ano nie, mwi Harpo. Ale stale i wci"% probuje.

Drogi Panie Bo e!
W a(nie %em mia a zawo a+ %e wchodz- na podwrko a tu s ysz- %e c( sit ucze. To od nich w domu ten harmider wi-c wbiegam na ganek. Dzieciaki nad strumykiem robi" babki z b ota i nawet g w nie podnie(li. Ostro%nie roztwieram drzwi. Boj- si- bandytw i mordercw, koniokradw i duchw. A to tylko Harpo i Sofia bij" si- jak ch op z ch opem. Meble co do jednego powywracane. Talerze wszystkie chiba powyt ukiwane. Lustro przekrzywione na (cianie, firanki porwane. !%ko wygl"da jakby kto wzi" wyci"g ca e w osie z materaca. A ci na nic nie zwa%aj" tylko si- t uk". On chce da+ jej po twarzy. No i po co? Z apa a polano spod pieca i trach go po oczach. On b-c j" w brzucho a% si- zgie a w p i j-czy ale zara si- podrywa i obiema r-cami aps go za j"dra. Poturla si- na pod og- i cap j" za kieck- i dalej ci "gn"+ a% j" obdar do koszuli. Ani okiem nie mrug a tylko jak si- zerwa %eby wzi"+ j" w krawat to tak nim mach a a% jej przelecia bez rami- i ubudu ca em cia em w piec. Nie wiem jak d ugo ju% tak si- szamocz". Nie wiem kiedy zamiaruj" przesta+. Cofam si- pomalu, macham r-k" do dzieciw nad strumykiem i wracam si- do domu. W sobot- zara z rana s ycha+ %e kt( jedzie wozem. To Harpo i Sofia z dwojgiem dzieciakw jad" do jej siostry. Wrc" si- dopiero w niedziel- na wieczr.

Drogi Panie Bo e!
6le sypiam i to ju% wi-cej jak miesi"c. Siedz- do p1na jak tylko mognajd u%ej zanim pan ____ zacznie zrz-dzi+ %e nafta ty% kosztuje pini-dze, potem sobie robi- ciep " k"piel z mlekiem i gorzk" sol", pryskam na poduszk- wywarem z oczaru i dok adnie zas aniam firanki, %eby mi ksi-% yc do izby nie laz. Czasem tak mi si- nawet uda %e przysn- na par- godzin. Ale jak ju% mam zasn"+ na dobre to zara si- budz-. Najsampierw zrywa am si- i pi am mleko. Potem przysz o mi do g owy %eby liczy+ ko ki w p ocie. Jeszcze p1niej pomy(la am %eby mo%e czyta+ Bibli-. Co si- dzieje, g owi- si-? To bez to, %e zawini a(, odpowiada jakisik cichy g osik. Zgrzeszy a( przeciw czyjemu( duchowi. Mo%e i tak. A% tu kiedy( po1no w noc tak mnie nasz o %e to Sofia. Zgrzeszy am przeciw duchowi Sofii. Modli am si- %eby si- nie dowiedzia a ale nie da o rady. Harpo jej powiedzia . Ledwo si- przed ni" wygada , a tu Sofia idzie (cie%k" i d1wiga worek na plecach. Pod okiem ma trochu rozci-te, sinoczerwone. Chcia am ci tylko powiedzie+ %em si- po tobie spodziewa a pomocy, mwi. A czy ci nie pomog am, pytam si-? Roztwiera worek. Masz tu swoje firanki, powiada. Masz tu swoje nici. Masz jeszcze dolara za to, %e mi je po%yczy a(. Da am ci je na zawsze, mwi- i odpycham to wszystko od siebie. Ciesz- si%e mog am ci pomc. Robi - co mog-. Kaza a( Harpowi %eby mnie bi , mwi ona. Wcale %em mu nie kaza a.

Nie k am. To by o takie tylko gadanie, mwi-. No to po co by o gada+? Stoi i patrzy mi si- prosto w oczy, taka zm-czona i nad-ta. Po to %e jestem g upia, mwi-. Po to %e ci zazdroszcz-. Po to %e nie mog- tak jak ty. Czego nie mo%esz, pyta si-? Walczy+. D ugo stoi i nic nie mwi jakby z niej usz o ca e powietrze kiedy to powiedzia am. Przedtem w(ciek a, tera smutna. Ca e %ycie musia am walczy+, mwi wreszcie. Z tat", z bra+mi, z kuzynami i z wujkami. Jak w rodzinie jest tylu m-%czyzn to ma a dziewczynka musi si- mie+ na baczno(ci. Alem nigdy nie my(la a %e b-d- musia a walczy+ we w asnym domu. Odetchn- a g -boko. Kocham Harpa, mwi. Bg (wiadkiem %e go kocham. Ale pr-dzej go zabij- na (mier+ ni% pozwol- mu si- bi+. Chcesz mie+ trupa w rodzinie to mu dalej doradzaj tak jak dot"d. Opar a r-k- na biedrze i powiada By czas, %e polowa am z ukiem na zwierzyn-. Jak zobaczy am %e idzie tu (cie%k" to si- zacze am trochu trz"(+ ale tera mi przesz o. 2eby( wiedzia a jak mi wstyd, mwi -. Ale Pan Bg mnie ty% trochu skara . Pan Bg nie lubi brzydali, mwi ona. Za adnemi ty% nie przepada. Tera mo%emy ju% inaczej pogada+. Litujesz si- nade mn", co, pytam si-? Namy(la si- chwil-. Tak, mwi poma;u. Lituj- si-. Chiba wiem czego si- lituje ale tak czy owak si- pytam. Tak po prawdzie to jeste( podobna do mojej mamy, mwi. Ojciec wzi" i j" uje1dzi . Co tam uje1dzi : udepta . Jego s owo zawsze (wi -te. A ona nigdy mu sinie odszczeknie. Nigdy si- nie postawi. Czasem probuje trochu si- wstawia+ za

dzieciami, ale to si- tylko na gorsze obraca. Im bardziej ona si- za nami wstawia tem gorzej on daje jej w ko(+. Nienawidzi dzieci i brzucha z ktrego wysz y, chocia% jakby nas policzy+ to nikt by na to nie wpad. Nic dot"d nie wiedzia am o jej rodzinie. Jak si- na ni" patrzy am to zawsze sobie my(la am %e nikt z takiej rodziny niczego si- chiba nie boi. A ile was ma, pytam si-? Dwana(cioro. Fiu, fiu, mwi-. Mj tata zrobi sze(cioro mojej mamie zanim umar a a potem jeszcze czworo tej %onie co j" tera ma. O tem dwojgu co ich zrobi mnie nawet nie wspominam. Ile w tem dziewczynek, pyta si- Sofia? Pi-+. A u was? Sze(ciu ch opakw i sze(+ dziewczyn. Wszystkie dziewczyny tak samo du%e i silne jak ja. Ch opcy ty% duzi i silni ale my dziewczyny zawsze trzymamy si razem. Dwaj bracia ty% czasem z nami trzymaj". Jak zaczynamy si- bi+ to jest na co popatrzy+. Ja %em nigdy %adnego %ywego stworzenia nie uderzy a, mwi-. Owszem, jak jeszcze mieszka am w domu to czasem da am ktremu dziecku po pupie %eby si zachowywa o, ale lekko, tak %eby nie bola o. A co robisz jak jeste( z a, pyta si-? Zastanawiam si-. Nawet nie pami-tam kiedy ostatni" raz" by am z a, mwi-. Dawniej to by am z a na mam- bo mnie gna a do roboty. Ale potem zobaczy am jaka jest chora. No i ju% nie mog am si- na ni" z o(ci+. Na tat- ty% nie bo to przecie% mj tata. Czcij ojca swego i matk- swoj" %eby tam nie wiem co, powiada Biblia. A potem to jako( tak si- zrobi o %e ledwo zacz- am si- z o(ci+ to zara by am chora. Jakbym si- mia a zerzyga+. Strasznie si- cz owiek czuje z czem( takiem. A tera to ju% nic nie czuj-. Sofia si- marszczy. Jak to nic nie czujesz, pyta si-? No, czasem jak pan ____ zdrowo mi zalezie za skr- to musz- chwil-

pogada+ ze Stworzycielem. Ale to przecie mj m"%. Wzruszam ramionami. 2ycie nie trwa d ugo. A niebo na wieki wiekw. Powinna( panu ____ rozwali+ eb a dopiero p1niej my(le+ o niebie. Za(mia am si- chocia% ma o co mnie (mieszy. Ona ty% si - za(mia a. Obie take(my si- u(mia y %e a% przysiedlim na schodku. Te firanki ju% na nic, mwi ona. Potnijmy je na kilimy. No to lec- po swj kajet ze wzorami. I od tamtej pory (pi- jak niemowl-.

Drogi Panie Bo e!
Cuksa Avery zachorowa a. Nikt w ca em mie(cie nie chce przygarn"+ Krlowej Pszcz . Jej w asna mama powiada A nie mwi am. Jej tata mwi na ni" (cierka. Jedna kobita w ko(ciele mwi a %e Cuksa Avery umiera - mo%e na tuberoz-, a mo%e na jakie chorbsko z ego % ycia. Na co, na co, o ma o %em nie spyta a, ale zmilcza am. Te kobity z ko(cio a to nawet czasem dla mnie mi e. A czasem nie bardzo. Patrz" jak si- u%eram z dzieciarami pana ____ . Najsampierw musz- si- uszarpa+ %eby ich zawlec do ko(cio a a potem %eby nie ha asowa y na mszy. Niektrne kobity pami-taj" oba razy kiedy chodzi am z brzuchem. Czasem jak im si- zdaje %e nie widz- to si- na mnie gapi". Same nie wiedz" co my(le+. Ja tam si- nie daj-. Nie1le si- przys uguj- pastorowi. Myj- pod ogi i okna, robi- wino, pier- obrusy z o tarza. Zim" pilnuj-, %eby nie zbrak o drew na opa . Siostra Celia, mwi na mnie pastor. Siostro Celio, powiada, siostra to wierna jak dzie/ d ugi. A potem mwi do innych kobit i ich m-%czyzn. Ja si- krz"tam, chodzko o r%nych zaj-+. Pan ____ siedzi ko o drzwi i patrzy si - to tu, to tam. Kobity u(miechaj" si- do niego, kiedy tylko maj" okazj-. On na mnie ani si- spojrzy, wogle nie zauwa%a. Tera jak z Cuks" Avery kiepsko to nawet i pastor na ni" wygaduje. Obrabia j" w kazaniu %eby innym da+ przyk ad. Nie nazywa jej po imieniu, bo i nie musi. Ka%den jeden wie o kim mowa. O podkasanej ladacznicy co kopci papirosy i pije d%in. 4piewa za pini-dze i odbiera m-%czyzn innym kobitom. O dziwce, zdzirze, szmacie i ulicznicy. Jak tak mwi to rzuci am okiem na pana ____ . Ulicznica. Kt( powinien si- wstawi+ za Cuks", pomy(la am. Ale on nic nie mwi. Za o% y nog- na nog- pierw w jedn", potem w drug" stron-. Patrzy si- w okno. Te same kobity co si- do niego u(miechaj" przeciw Cuksie mwi" amen.

Ale ledwo si- wrcilim do domu, nawet si- nie przebra tylko zara wo a Harpa. Harpo wnet przybieg. Zaprz-gaj, mwi pan ____. A gdzie jedziemy, pyta si- Harpo? Zaprz-gaj, powtarza on. No to Harpo zaprz"g. Chwil- postali i pogadali przy stodole. Potem pan____ wzi" i pojecha . To jego obrzydzenie do roboty ma jedn" dobr" stron-: nie brak go nam kiedy wyje%d%a. W pi-+ dni p1niej patrz- si- hen na drog- i widz- %e wz si- wraca przykryty tak" jakby bud" chiba ze starych kocw. Serce omocze mi jak nie wiem co i piersze co mi przychodzi na my(l to %eby si- przebra+. Ale za p1no. Ledwo %em zd"%y a wymota+ ze starej sukienki g ow- i jedn" r-k- a tu wz zaje%d%a na podwrko. Zreszt" co po nowej sukience kiedy w osy mam ca kiem poskr-cane, na g owie brudn" chustk-, buty stare co je nosz- na codzie/ a pachnie+ ty% nie pachn-. Tak mnie roznosi %e z tego wszystkiego a% sama nie wiem co tu robi+. Stojpo(rodku kuchni. W g owie jeden wir. No Wiecie Pa/stwo, my(l - sobie. Celio, wo a pan ____ . Harpo. Wsuwam g ow- i r-k- z powrotem w t- star" kieck- i (cieram pot i brud z twarzy jak si- da. Id- do drzwi. Co prosz-, pytam si- i zara si- potykam o miet bo jak %em zauwa%y a wz to akuratnie zamiata am. Harpo z Sofi" stoj" na podwrku i zagl"daj" do wozu. Miny maj" ponure. Kto to taki, pyta si- Harpo? Kobita co powinna by a ci- urodzi+, mwi pan ____ . Znaczy si- Cuksa Avery, pyta si- Harpo? I patrzy si- na mnie. Pom%cie mi zanie(+ j" do domu, powiada pan ____ . Ona wysuwa spod budy jedn" nog- a mnie serce o ma o co ustami nie wyskoczy.

Ju% wcale nie le%y tylko schodzi z wozu a Harpo i pan ____ j" podpieraj" z obu stron. Zabjczo wystrojona. Ma na sobie czerwon" we nian" sukienk- i sznury czarnych korali. B yszcz"cy czarny kapelusz z pirami chiba jastrzembia co jej stercz" w d ko o policzka. W r-ku trzyma torebk- z w-%ej skory w sam raz dobran" do butw. Taka z niej elegantka %e a% drzewa naobko o domu jakby si- wyci"g y bardziej do gry %eby si- lepiej przyjrze+. A tu ona raptem si- potyka mi-dzy m-%czyznami. Jakby si- z w asnemi nogami nie za bardzo zna a. Tera z bliska widz- na jej twarzy ten % ty puder co zastyg na klajster. Czerwony r%. Wygl"da jakby nie d ugo mia a zabawi+ na tem (wiecie wi-c si wystroi a na tamten. Ale ja swoje wiem. No wchod%, chce mi si- zawo a+. Krzykn"+ na ca y g os. Wchod1. Z Bo%" pomoc" Celia ci- wyleczy. Ale nic nie mwi-. To nie mj dom. No i nikt mi nie powiedzia co mam robi+. W p drogi po schodkach pan ____ patrzy si- na mnie. Celio, mwi, to jest Cuksa Avery, stara przyjaci ka naszej rodziny. Przygotuj dla niej ten wolny pokj. I zara patrzy si- na ni". Jedn" r-k" j" d1wiga a drug" trzyma si- porenczy. Z drugiej strony Harpo, smutny jaki. Sofia z dzieciakami patrzy si - z podwrka. Ja si- jeszcze nie ruszam z miejsca bo nie mog-. Musz- najsampierw zobaczy+ jej oczy. Jakby mi nogi do ziemni przyro(li i dopiero jak spojrz- jej w oczy to dam pierszy krok. No rusz si-, mwi on ostrem tonem. I wtedy ona na mnie spogl"da. Pod tem ca em klajstrem z pudru jest taka sama czarna jak Harpo. Nos ma d ugi, szpiczasty, a usta du%e i mi-siste. Wargi jak czarna (liwka. Oczy wielkie, zaszklone. Zgor"czkowane. I z e. Chora nie chora, ale jakby jej si- w"% napatoczy pod nogi to by go ut uk a. Ogl"da mnie od stp do g w. I wtem zaczyna tak chichota+ jakby rz-zi a na o%u (mierci. Z ciebie to naprawd- brzydula, powiada, jakby przedtem nie

wierzy a.

Drogi Panie Bo e!
Z Cuks" Avery wszystko w porz"dku. Tyle %e chora. Nigdy %em nie widzia a %eby kt( a% tak chorowa . Nawet moja mama nie by a taka chora jak umiera a. Ale Cuksa Avery bardziej wredna od mojej mamy i to j" trzyma przy % yciu. Pan____ dzie/ i noc siedzi z ni" w izbie. Ale nie trzyma jej za r-k-. Na to to ona za wredna. Pu(+ moj" r-k-, do cholery, mwi do niego. Co jest z tob", zwariowa e( czy co? Nie potrzebuj- %eby na mnie wisia jaki s abowity ch opczyna co nie umi si- sprzeciwi+ swojemu tatusiowi. Potrzebny mi m-%czyzna. M-%czyzna, powiada. Patrzy si- na niego, przewraca oczami i si- (mieje. S abo bo s abo ale do(+, %eby si - ba podej(+ do %ka. Siad w k"cie z dala od lampy i siedzi. Ona czasem budzi si- w nocy i nawet go nie widzi. Ale on czuwa. Siedzi w ciemnym k"cie i ssie fajk-. Pust", bez tytoniu. Piersze co mu powiedzia a to 2eby mi tu nie cuch o %adn" sakramenck" fajk", s yszysz Albert? Jaki znowu Albert, dziwi- si-. Ale potem mi si- przypomina %e panu ____ Albert na imi-. Pan .... nie pali. Nie pije. Prawie nie je. Wzi" j" i u o%y w tej izdebce i (ledzi ka%den jej oddech. Co jej si- sta o, pytam si- go. Nie chcesz jej mie+ w domu to powiedz. I tak nic ci to nie pomo%e. Ale je(li nie chcesz... Nie ko/czy. W a(nie %e chc-, odpowiadam, ale a% za szybko. Spojrza si- na mnie jakby my(la %e mo%e co knuj-. Tylko %e chcia abym wiedzie+ co jej si- sta o, mwi-. Patrz- si- na jego twarz zm-czon" i smutn". Wtem widz- jaki ma s aby podbrdek. Prawie jakby go ni mia . To ju% ja mam wi-kszy, my(l- sobie. A ubranie na nim brudne %e ojej. Jak je z siebie (ci"ga to a% si- kurzy.

Nikt si- nie uj" za Cuks", powiada. I robi mu si- mokro w oczach.

Drogi Panie Bo e!
Zrobili razem trjk- dzieciakw ale wyk"pa+ j" to si- wzbrania. Mo%e si- boi %e jeszcze zacznie my(le+ o czem( o czem nie powinien. A co ja mam powiedzie+? Jak%em pierszy raz zobaczy a Cuks- Avery ca " go ", to jej smuk e czarne cia o z sutkami jak czarne (liwki, jak jej usta, to mi si- zdawa o %e si- chiba zamieniam w m-%czyzn-. Co si- tak gapisz, pyta si- ona? Nienawistnie. A s aba jak kociak. Ale minto ma tak" jakby chcia a ugry1+. Nigdy %e( nie widzia a go ej kobity? Nie, prosz- pani, mwi-. Nigdy w % yciu. Tylko Sofi-, ale ona taka pulchna, rumiana i tak si- wyg upia %e z ni" to jak ze siostr". No to si - napatrz, mwi ona. Chocia% zosta a ze mnie skra i ko(ci. Mia a czelno(+ oprze+ r-k- na go em biedrze i zatrzepota+ powiekami. Myj- j", a ta cmoka i oczami przewraca. Myj- j" i czuj- jakbym si- modli a. R-ce mi si- trz-s" i tchu brak. Masz ty dzieci, pyta si-? Tak, prosz- pani. Mw ile, tylko przesta/ z t" pani", nie taka jeszcze ze mnie stara baba. Dwoje, mwi-. A gdzie one, pyta si-? Nie wiem. Jako( dziwnie si- na mnie popatrza a. Moje s" u babci, powiada. Z dzieciakami to ona jeszcze jako( wytrzyma ale ja musia am zabra+ si- i pj(+. T-sknisz za niemi, pytam si-? Nie, ona na to, nie t-skni- za nikim.

Drogi Panie Bo e!
Pytam si- Cuksy Avery co chce na (niadanie. A co masz, pyta si-? No to mwi- %e mo%e by+ szynka, kasza, jajka, placki, kawa, mleko albo ma(lanka, nale(niki, marmelada i d%em. Tylko tyle, pyta si-? A gdzie sok pomara/czowy, grejfrut, truskawki ze (mietan"? No i herbata. I zara w (miech. Na choler- mi wasze %arcie, mwi. Nalej mi tylko kawy i podaj papirosy. Nie chc- si- spiera+. Przynosz- jej kaw- i przypalam papirosa. Si-ga po niego. Jej chuda czarna r-ka galanto wygl"da przy d ugiem szlafroku, bia em tak samo jak i papiros. Trochu si- boj- patrze+ na t- r-k-, mo%e bez te cieniuchne %y ki co je na niej widz- i te du%e %y y ktrych wol- nie zauwa%a+. Czuj- jakby c( mnie popycha o w jej stron-. Musz- si- pilnowa+ bo jeszcze z api- za t- r-k- i zacznssa+ palce. Mog- tu posiedzie+ i trochu z tob" poje(+, pytam si-? Wzrusza ramionami. Ogl"da jakie(cik pismo. Pe no tam bia ych kobit. Wszystkie roze(miane, kr-c" sznurami korali na jednem palcu, ta/cz" na dachach aut. Skacz" do fontanien. Cuksa Avery szybko przewraca kartki. Min- ma niezadowolon". Jak dziecko kiedy chce si- bawi+ zabawk" a jeszcze nie umi. Popija kaw-, pali papirosa. Ja tymczasem wbijam zemby w wielki plajster szynki domowego w-dzenia. Jak si- tak" szynk- gotuje to czu+ na kilometer. A izdebka Cuksy Avery taka ma a %e w ca ej a% pachnie. Grubo smaruj- mas em gor"cy placek i tak trochu nim macham w powietrzu. Zamaczam go w sosie od szynki i mieszam jajka z kasz". A ona coraz bardziej kopci tem swojem papirochem. Patrzy si- w kaw- jakby my(la a %e na dnie fili%anki c( le% y schowane. Celio, mwi wreszcie, chiba bym si- napi a wody a ta przy %ku ju% nie

(wie%a. I podaje mi szklank-. Odstawiam swj talerz na stolik ko o %ka i id- zaczerpn"+ wody. Wracam, bior- talerz. Chiba jaka myszka obgryz a z brzegu placek, szczur wzi" i (ci"gn" plajster szynki. Ona udaje, %e nic, nic. Narzeka, %e zm-czona. Drzemie. Pan ____ pyta si- jak %em j" skusi a do jedzenia. Nie ma si y, mwi-, %eby % ywy cz owiek wytrzyma zapach domowej szynki i nie skosztowa . Mo%e umar y da by rad-. Mo%e da by. Pan____ w (miech. Widz-, %e w oczach ma takie c( jakby mu rozum odebra o. Boj- si-, mwi. Boj- si-. I oczy r-cami zas ania.

Drogi Panie Bo e!
Cuksa Avery trochu dzi( posiedzia a w %ku. Umy am jej w osy i uczesa am. W %yciu %em nie widzia a takich kr-conych, krtkich, k-dzierzawych w osw. Kocham ka%den jeden k-dzior. Te co mi si- zosta y na grzebieniu wzi- am i schowa am. Mo%e ktrego( dnia wezne siatk- i zrobi- sobie kok %e niby mam wi-cej ni% mam. Czesz- j" jakby to nie by a ona tylko lalka albo Olivia - albo moja mama. Czesz- i g aszcz-, czesz- i g aszcz-. Pierw mwi we1 si- pospiesz, no ju% ko/cz. Ale potem si- trochu rozkrochmali a i opar a o moje kolana. Jak mi o, powiada. Jakby mnie mama czesa a. A mo%e babcia. I znowu% si-ga po papirosa. C( nuci. Co to za piosenka, pytam si-? Po mojemu jaka( (wi/ska, prosto z rynsztoka. Pastor mwi %e to grzech s ucha+ takie c(. A co dopiero (piewa+. A ona dalej nuci. Tak mnie jako( nasz o, powiada. C( zmy(li am. A ty( mi pomog a bo( mi to wydrapa a z g owy.

Drogi Panie Bo e!
Dzi( wieczr przyszed tatu( pana ____. Ma y skurczony cz owieczek, ysy w z otych obkularach. Chrz"ka stale i wci"%, jakby wszystko co powi musia jeszcze na dodatek otr"bi+. Jak mwi to g ow- na bok przekrzywia. Zacz" prosto z mostu. Nie mia e( spokoju pki %e( jej nie sprowadzi do domu, co, powiada i wchodzi po schodkach. Pan ____ nic nie mwi. Spojrza si- nad porencz" i nad daszkiem studni na drzewa. Wreszcie si- zapatrzy na dach domku Harpa i Sofii. Mo%e by pan usiad, mwi- i przysuwam mu krzes o. Mo%e szklank- zimnej wody? S ysz- bez okno %e Cuksa nuci w k ko, stale i wci"% probuje t- swoj" pioseneczk-. Wykradam si- do jej izby i zamykam okno. Stary pan ____ mwi do pana ____ A o co w a(ciwie to ca e wielkie halo z t" Cuks" Avery. Czarne to jak smo a, eb sko tuniony, nogi jak kije do baseballa. Pan ____ dalej nic nie mwi. Za to ja trochu napluwam staremu panu ____ do szklanki. Przecie ona nawet si- czysto nie prowadzi, powiada stary pan ____ . Podobnie% z apa a chorob- z ego %ycia. Wtykam palec do szklanki %eby rozmiesza+ plwocin-. My(l- o mielonem szkle. Ciekawo(+ jakby je mo%na zmieli+? Ale z a nie jestem ani trochu, tylko zaciekawiona. Pan ____ pomalu obraca g ow- i patrzy si- jak jego tata pije. A potem mwi - ale tak smutno, %e a% - Nima si y %eby( to zrozumia . Kocham Cuks- Avery. Zawsze j" kocha em i zawsze b-d- kocha . Trza mi by o si- z ni" o%eni+ jak sitrafi a okazja.

Aha, powiada stary pan ____. O%eni+ si- i zmarnowa+ % ycie (Pan ____ tylko na to chrz"ka). I ca " fur- moich pini-dzy. Tera stary pan ____ odchrz"kuje. Nawet dok adnie nie wiadomo kto by jej ojcem. Wszystko mi jedno kto, mwi pan ____. A jej matka do dzi( dnia robi u bia ych za praczk-. A ka%de jej dziecko ma innego ojca. Wszystko to ha/ba i pomieszanie z popl"taniem. Wszystkie dzieciaki Cuksy Avery maj" jednego ojca, powiada pan ____ i patrzy si- prosto w oczy swojemu tacie. R-cz-. Pan ____ znowu% chrz"ka. To mj dom, mwi. Moja ziemnia. Twj ch opak Harpo ty% mieszka w mojem domu na mojej ziemni. A jak mi moj" ziemni- zarastaj" chwasty to je plewi-. Wiatr naniesie (mieci to je pal-. Wstaje i zabiera si- do odej(cia. Oddaje mi szklank-. Drug" raz" jak przyjdzie to mu dolej- do wody trochu siu(kw Cuksy Avery. Ciekawo(+ jak mu zasmakuj". Wsp czuj- ci Celio, powiada. Ma o ktra kobita pozwoli aby %eby m"% sprowadzi sobie kurw- do domu. Ale mwi nie do mnie tylko do pana ____ . Pan ____ podnosi g ow- i patrzy mi si- w oczy. Nigdy nie bylim z sob" tak blisko jak tera. Celia, podaj tacie kapelusz, mwi. No to podaj-. Pan ____ nie rusza si- z krzes a ko o porenczy. Patrzymy si- jak stary pan ____ wraca si- drog" do domu, a chrz"ka i chrz"ka. Nast-pn" raz" przyszed jego brat Tobiasz. Gruby i wielki, wygl"da jak % ty nied1wid1. Pan ____ ma y jak jego tata, du%o ni%szy ni% brat. Gdzie ona, pyta si-, u(miechni-ty od ucha do ucha. Gdzie Krlowa Pszcz ? Mam c( dla niej, powiada i k adzie na porenczy pude eczko czekoladek. 4pi, mwi-. W nocy ma o co spa a. Jak ci leci, Albert, mwi on i przysuwa sobie krzes o. G aszcze si- r-k" po

w osach zaczesanych do gry i d ubie w nosie. Wyciera r-k- o spodnie. Strzepuje nogawk- %eby si- nie zagniet a. Dopiero co %em s ysza %e jest u ciebie Cuksa Avery, mwi. Dawno j" tu trzymasz? O, pare miesi-cy, powiada pan____ . Do diab a, Tobiasz na to, a mwili %e umiera. Znaczy si- nie mo%na wierzy+ we wszystko co ludzie gadaj". Przyg adza w"sy i oblizuje k"ciki ust. Co s ycha+ dobrego, Celio, pyta? Niewiele, mwi-. Ja i Sofia siedzimy przy stole i znowu% (cibolimy kilim. Ja %em ju% zeszy a b-dzie z pi-+ kwadratw i roz o%y am na stole. Na pod odze kosz pe en (cinkw. Stale i wci"% zaj-ta, mwi Tobiasz. 2eby to Margaret by a taka jak ty to bym chocia% trochu pini-dzy oszcz-dzi . Tobiasz i jego tata zawsze mwi" o pini-dzach jakby dalej byli bogaci. Stary pan ____ wyprzedaje maj"tek po kawa ku i prcz domw i pl ma o co mu sizosta o. Najwi-cej rodzi moja i Harpowa ziemnia. 4cibol- swj kwadrat. Dobieram kolory. Wtem s ysz- %e krzes o Tobiasza leci do ty u a on mwi C u k s a ! Cuksa ni to zdrowa ni to chora. Ni to dobra ni to wredna. Chocia% ostatnio cz-(ciej pokazuje si- mnie i panu ____ od tej lepszej strony. Ale dzisiaj ca a w z o(ci. Kiedy si- u(miecha to jakby kto brzytw- roztworzy . No, no, powiada, kogo my tu widzimy. Ma na sobie koszulk- w kwiaty com j" dla niej uszy a i nic wi-cej. Z ca " kup" warkoczykw na g owie wygl"da na jakie( dziesi-+ lat. Chuda jak patyk, z twarzy zosta y jej si- tylko oczy. Ja i pan ____ patrzymy si- na ni". Zerwalim si- oba %eby pomc jej usi"(+. Na niego ani si- spojrza a, do mnie przysun- a si- z krzes em. Wyci"g a z koszyka piersz" lepsz" szmatk-. Podnies a do (wiat a. Zmarszczy a si-. Jak ty to cholerstwo szyjesz, pyta si-?

Oddaj- jej ten kwadrat com go szy a i zaczynam nowy. Ona szyje d ugiemi, ko(lawemi (ciegami, trochu takiemi jak ta jej ko(lawa melodyjka. Jak na pocz"tek to nawet niczego sobie, mwi-. Piersza klasa. Patrzy si- na mnie i tylko prycha. Dla panny Celii wszystko co robi- jest piersza klasa. Ale to bez to, %e pannie Celii brak pomy(lunku. 4mieje si-, a ja zwieszam g ow-. Ma du%o wi-cej pomy(lunku ni% Margaret, powiada Tobiasz. Margaret wzi- aby t- ig - i zara by ci zaszy a nosa. Wiesz co, Tobiasz, kobita kobicie nierwna, mwi ona. Mo%esz mi nie wierzy+ ale tak to ju% jest. Wierz-, wierz-, Tobiasz na to. Tylko (wiata nie mog- przekona+. Pierszy raz %em pomy(la a o (wiecie. A co tu (wiat ma do roboty, dziwi- si-. I raptem widz- sam" siebie jak siedzmi-dzy Cuks" Avery a panem ____ i (cibol- kilim. Siedzimy tak we trjk- na przeciwko Tobiaszowi i jego pude ku czekoladek co wygl"da jak musza pstrzyna. Pierszy raz w %yciu czuj- %e jestem na swojem miejscu.

Drogi Panie Bo e!
Ja i Sofia robimy kilim. Rozpielim go na ganku. Cuksa Avery ofiarowa a swoj" star" % t" sukienk-. Wplatam te % te (cinki gdzie si- tylko da. !adny wzr wybralim z kajetu. Nazywa si- Siostrzany. Jak kilim nam si- uda to mo%e go jej dam a jak trochu nie wyjdzie to mo%e sobie zatrzymam. Chcia abym go mie+ cho+by dla tych % tych (cinkw co wygl"daj" jak gwiazdki, ale tak nie mo%na. Pan ____ i Cuksa id" drog" do skrzynki na listy. W domu cicho, s ycha+ tylko muchy. Co i rusz ktra( bzyknie bez izb-, taka ob%arta i wygrzana w skwarze %e a% pjana. Brz-cz" i brz-cz" a% spa+ si- chce. Sofi- chiba c( nurtuje, sama nie wie co. Nachyla si- nad kilimem, trochu szyje, potem znowu% si- prostuje na krze(le, opiera si- plecami i patrzy si- bez podwrko. Wreszcie odk ada ig - i mwi panno Celio, sama pani powiedz, dlaczego ludzie jedz"? 2eby % y+, mwi-. Bo i po c% by? Niektrne oczywi(cie jedz" po to %e im smakuje. A znowu% inni to ob%artuchy. Lubiej" czu+ jak im si- jadaczka rusza. Nic wi-cej ci nie przychodzi na my(l? No, bywa i tak %e kt( jest zamorzony. Sofia chwil- si- namy(la. On nie jest zamorzony, powiada. Co za on? Harpo. Harpo? Je i je, co dzie/ wi-cej. Mo%e ma tasiemca? Sofia marszczy brwi. Nie, powiada. Chiba nie. Jak kto ma tasiemca to stale i wci"% chodzi g odny. A Harpo je nawet jak mu si- wcale nie chce. Jak to, wmusza w siebie, pytam si-? Nie bardzo mi si- to w g owie mie(ci ale

przecie czasem to si- cz owiek co dzie/ czego( nowego dowiaduje. Pewno %e nie ja, ale niektrne ludzie tak mwi". Wczoraj na kolacj- sam jeden zjad ca " brytfann- plackw. No nie, mwi-. W a(nie %e zjad. I zapi dwiema szklankami ma(lanki. I to jeszcze po kolacji. K"pa am dzieci przed spaniem a on mia pozmywa+ statki. Zamiast zmywa + wyliza do czysta. Mo%e by bardzo g odny. Przecie oba harujecie. Wcale tak znowu% nie harujemy. A na (niadanie zjad sze(+. Ojej, niech mnie szlag trafi. Tak si- opcha %e chodzi+ nie mg. Jak poszlim do pola to my(la am %e zemgleje. Sofia mwi NIECH MNIE SZLAG TRAFI, znaczy si- kiepsko sprawy stoj". Mo%e nie chcia zmywa+ statkw, mwi-. Jego tata bez ca e %ycie ani jednego talerza nie umy . My(lisz? powiada. A mnie si- zdaje %e on tak to lubi. Po prawdzie du%o bardziej ode mnie lubi si- krz"ta+ po domu. Ja tam wol- i(+ do pola albo obrz"dza+ inwentarz. A cho+by i drwa r"ba+. A on lubi gotowa +, sprz"ta+ i d uba+ przy r%nych domowych drobiazgach. Rzeczywi(cie dobry z niego kucharz, mwi-. Ani bym si- spodzia a %e on wogle c( b-dzie umia przyrz"dzi+. Pki mieszka w domu nigdy ani jajka nie ugotowa . Ale pewnikiem mia ochot-, powiada ona. Tak mu to samo z siebie przychodzi. Ale pan ____. Wiesz, jaki on jest. Mo%liwy, mwi-. Aby dobrze si- czujesz, pyta Sofia? Znaczy si- w niektrnych sprawach jest mo%liwy ale nie we wszystkiem. Aha, ona na to. Ale na drugi raz jak Harpo tu przyjdzie, to przyuwa% czy b-dzie c( jad.

No i przyuwa% ylam, jeszcze jak. Zara jak wszed po schodkach to mu siprzypatrzy am. Po staremu chudy, wygl"da jak p Sofii, ale brzucho pomalu mu ro(nie pod ogrodniczkami. Panno Celio, co jest do jedzenia, pyta si- i idzie prosto do duchwki po kawa ek pieczonej kury a potem do (pi%arki po placek z jerzynami. Stoi przy stole i %uje jak naj-ty. Mleko jest, pyta si-? Tylko zsiad e, powiadam. Pycha, on na to, i zara sobie nabiera. Sofia ci- wida+ g odzi, mwi-. Jak to, pyta si- z pe nemi ustami. Dopiero po obiedzie a ty( ju% g odny. Nic nie mwi tylko dalej je. Do kolacji ty% niedaleko, mwi-. Trzy czy cztery godziny. Grzebie w szufladzie, szuka y%ki do zsiad ego mleka. Zobaczy na p ce za piecem kromk- chleba z kukurydzy. !aps j" i ju% drobi do szklanki. Wychodzimy nazad na ganek. Harpo opar nogi na porenczy. Je zsiad e mleko z wdrobionym plackiem. Nos prawie wetkn" do szklanki, ca kiem jak wieprz przy korycie. A% s ycha+ jak mamle. Jedzenie ma swj smak, co, Harpo, mwi-? Nie odpowiada tylko je. Widz- bez podwrko %e Sofia przyci"g a drabin- i opar a o dom. Ma na sobie stare portki Harpa. G ow- obwi"za a chustk". W azi na dach i zaczyna wbija + go1dzie. Huk na ca e podwrko jakby strzelali. Harpo je i patrzy si- na ni". Bek o mu si-. Przepraszam, panno Celio, mwi. Zanis szklank- i y%knazad do kuchni. Wyszed. Do widzenia, powiada. Co by si- nie dzia o, kto by nie przyszed, czego by nie powiedzia albo nie zrobi , Harpo tera ju% wszystko przetrzyma. Si"dzie i b-dzie jad. Rano, wieczr, we dnie, w nocy my(li tylko o jedzeniu. Brzucho ro(nie mu coraz wi-ksze a reszta nic a nic. Wygl"da jakby mia urodzi+.

Ktren miesi"c, pytamy go si-? Harpo nie odpowiada. Si-ga po placek.

Panie Bo e!
Harpo przenis si- do nas na sobot- i niedziel-. W pi"tek wieczr pan ____, Cuksa i ja poszlim spa+. Wtem s ysz- %e kt( p acze. A to Harpo siedzi na schodkach i zawodzi jakby mu serce mia o p-c. Auu auu! G ow- opar na r-cach, zy i smarki ciekn" mu po brodzie. Da am mu chustk-. Wytar nos i spojrza si- na mnie. Widz- %e ca y zapuchni-ty na twarzy ledwo mu oczy wida+. Co ci si- sta o w oczy, pytam si-? Widz- %e probuje ruszy+ mzgownic" i csik zmy(le+. W ko/cu da pokj i powiedzia jak by o. To bez Sofi-, mwi. Wci"% jej si- dajesz we znaki, pytam? Przecie to moja %ona. To jeszcze nie znaczy %e masz jej si - dawa+ we znaki, mwi-. Sofia cikocha. Dobra z niej %ona. Dobra dla dzieciw i adna na dodatek. Robotna. Pobo%na i czysta. Czego ci si- jeszcze zachciewa? Harpo si"ka nosem. Chc- %eby si- mnie s ucha a tak jak ty si- s uchasz Taty. O mj Bo%e, ja na to. Bo ty zawsze robisz co ci Tata ka%e, mwi Harpo. A jak ci czeg( zabrania to nie robisz. Jak si- go nie s uchasz to ci- bije. Czasem bije mnie tak czy owak, mwi-, czy si- go s ucham czy nie. W a(nie, powiada Harpo. Ale Sofia nie taka jak ty. Robi co chce a na mnie nie zwa%a. Jak sprobowa em jej spu(ci+ lanie to mi podbi a oczy. Auu. Pomalu odbieram mu swoj" chustk-. A mo%e by go tak razem z temi jego podbitemi oczami zepchn"+ ze schodkw? My(l- o Sofii i a% mnie dreszcz

przechodzi. By czas %e polowa am z ukiem na zwierzyn-, powiedzia a. Niektrne kobity nie daj" si- zbi+, mwi-. Na ten przyk ad Sofia. A poza tem ona ci- kocha. Pewnikiem z ch-ci" by robi a co jej ka%esz, zawsze albo prawie, gdyby( umia do niej przemwi+. Nie jest wredna ani z o(liwa. Nie pami-ta krzywd. On siedzi ze zwieszon" g ow" i wygl"da jak jaki niedorozwij-ty. Harpo, mwi- i nim potrz"sam, przecie Sofia ci- kocha. A ty kochasz Sofi-. Popatrza si- na mnie temi swojemi zapasionemi oczkami. 2e co, powiada? Pan ____ o%eni si- ze mn" %ebym dba a o jego dzieci. Ja si- za niego wyda am bo mi tata kaza . Nie kocham pana ____ ani on mnie. Ale( jest jego %on" a Sofia moj". 2ona ma si- s ucha+ i tyle. A czy Cuksa Avery s ucha si- pana ____ , pytam si-? A przecie to w a(nie z ni" chcia si- %eni+. Mwi do niego Albert i jak poczuje %e mu gacie (mierdz" to mu zara o tem powie. A on taki ma y %e jak tylko Cuksa si- trochu odpasie to b-dzie mog a na nim zwyczajnie usi"(+ gdyby chcia jej si- da+ we znaki. No i po co mi by o mwi+ o tuszy. Harpo znowu% w p acz. A potem zacz" rzyga+. Przechyli si- bez porencz i rzyga a rzyga . Chiba wysz y z niego wszystkie placki co je zjad w tem roku, do ostatniego obkruszka. Jak ju% mia puste brzucho to go u o%y am w %ku bez (cian- z Cuks". Zara wzi" i zasn" .

Panie Bo e!
Posz am z wizyt" do Sofii. Wci"% naprawia dach. Cieknie cholerstwo, mwi. Posz a do s"gu naci"+ gontw. Po o% y a na pie/ku kwadratowy bal i ciach ciach siekier" tnie go na du%e p askie gonty. Od o% y a siekier- i pyta si- czy mam ch-+ na limoniad-. Dobrze jej si- przypatrza am. Ma siniak na przegubie a tak to nic ani dra(ni-cia. Jak wam si- uk ada z Harpem, pytam? No, nie je ju% tyle ile jad, powiada. Ale mo%e to tylko chwilowe. Wida+ chce urosn"+ %eby ci dorwna+, mwi-. Nabiera powietrza i mwi Ty% tak sobie my(la am i pomalu wypuszcza powietrze. Ca a dzieciarnia przylata z krzykiem Mamo Mamo chcemy limoniady. Nalewa im pi-+ szklanek, nam dwie. Siedzimy na drewnianej hu(tawce co j" sama zrobi a zesz ego lata i powiesi a na ganku z tej strony gdzie cie/. Mam ju% Harpa po dziurki w nosie, mwi. Odk"d si- pobralim o niczem nie my(li tylko o tem co by tu zrobi+ %ebym si- go s ucha a. Pies mu potrzebny a nie %ona. To twj m"%, mwi-. Musisz z nim zosta+ bo jak nie to co zrobisz? Szwagra drapli do wojska. Nie maj" dzieciw a Odessa je uwielbia. Zosta a si- sama na ma ej farmie. Mo%e trochu u niej pomieszkam. Dzieciakw ty% zabior-. Pomy(la am o swojej siostrze Nettie i a% mnie zak u o. Mie+ do kogo uciec. To tak b ogo %e a% nie do zniesienia.

Sofia patrzy si- w szklank- zmarszczona i dalej opowiada. Ju% nie chc- si- z nim k a(+ do %ka. Dawniej to ledwie mnie tkn" zara chodzi am po (cianach. A teraz jak mnie dotyka to zawracanie g owy i tyle. Jak tylko na mnie wlezie zara my(l- %e najbardziej to by wola nigdy nie z azi+. Popi a limoniady. Kiedy( to za tem przepada am. Sama go ci"g am z pola do domu. Ledwo si- popatrza am jak k adzie dzieci spa+ a ju% ca a by am zgrzana. Ale to min- o. Tera stale i wci"% jestem zm-czona. Ju% mnie to nie ciekawi. No no, mwi-. Prze(pij si- z tem, mo%e ci si- wrci. Ale to takie gadanie aby gada+. Sama nic o tem nie wiem. Pan ____ w azi na mnie, robi swoje i za dziesi-+ minut ju% oba (pimy. Tylko wtedy c( mnie tam u do u smyra kiedy pomy(l- o Cuksie. Ale i to ty% tak jakby cz owiek dobieg na koniec drogi i si- spojrza a tu nima ko/ca bo droga zawraca i si- kr-ci w k ko. A wiesz co jest najgorsze, pyta si- Sofia? To %e on chiba nawet nie zauwa%y . Dalej na mnie w azi i tak samo mu dobrze jak i przedtem. Wszystko jedno co ja sobie my(l-. Wszystko jedno co czuj-. Liczy si- tylko on a na %adne czucie miejsca nima. Sofia prycha ze z o(ci". Mam ch-+ go zabi+ za to %e tak si- umi zachowa+. Patrzymy si- w stron- domu i widzimy %e na schodkach siedzi Cuksa z panem ____. On si-ga r-k" i c( jej wyjmuje z w osw. Sama nie wiem, mwi Sofia. Mo%e i nie odejd-. Po prawdzie to dalej kocham Harpa ale tak mnie ju% zm-czy , tak zm-czy . Ziewa. 4mieje si-. Potrzebne mi wakacje, mwi. Wraca do s"gu i znowu% zaczyna ci"+ bal na gonty.

Panie Bo e!
Sofia prawd- mwi a. Jej siostry to dorodne i zdrowe dziewuchy, ca kiem jak amaz"ki. Zara z rana przyjecha y we dwa wozy %eby zabra+ Sofi- z rzeczami. Nie bardzo jest co zabiera+: ubrania jej w asne i dzieciw, materac ktren zrobi a zesz ej zimy, lustro i fotel na biegunach. No i dzieci. Harpo siad na schodkach i udaje %e nic go to nie obchodzi. Plecie niewd. Co i rusz spogl"da si- w stron- strumyka i pogwizduje. Ale co to za gwizdanie! Dawniej to Harpo gwizda . Tera tylko po(wistywa ale ten jego (wist jakby zab "dzi w s oju a ten s j to chiba le%y na dnie strumyka. W ostatniej chwili postanawiam da+ Sofii ten kilim. Nie wiem jak tam b-dzie u tej jej siostry ale dawno ju% nasta y ch ody i to ostre. A jak ona i dzieci b-d" musieli spa+ na pod odze? Pu(cisz j", pytam si- Harpa? Zrobi tak" min- jakby tylko dure/ mg si- spyta+ o c( takiego. Znowu% sinad" . Przecie postanowi a %e jedzie, powiada. To jak mam j" zatrzyma+? A niech sobie jedzie, mwi i ypie oczami na wozy jej sistr. Siedzimy oba na schodkach. Z domu s ycha+ tylko tupot silnych i pulchnych ng. Jak wszystkie siostry Sofii naraz chodz" tam i nazad to ca a cha upa sitrz-sie. Gdzie jedziemy, pyta si- najstarsza dziewczynka. Z wizyt" do Cioci Odessy, mwi Sofia. Tata ty% jedzie, pyta si- crka. Nie, odpowiada Sofia. Jak to nie jedzie, dziwi si- inne dziecko? Musi pilnowa+ domu. Dilsey, Coco i Boo te% potrzebuj" %eby kt( si- niemi zaj" .

Dzieciak podchodzi do ojca, staje przed nim i mu si- przygl"da. Nie jedziesz, pyta si-? Nie, mwi Harpo. Dzieciak idzie do bobasa co raczkuje po pod odze i szepcze mu na ucho Tata z nami nie jedzie, co ty na to? Bobas siad, ani drgnie, nat-%a si-, wreszcie piardn" . My wszyscy w (miech ale nam smutno. Harpo podnis bobasa, pomaca pieluszk- i zaczyna si- szykowa+ %eby dzieciaka przewin"+. Chiba nima mokro, mwi Sofia. B"ka pu(ci a i tyle. Ale on tak czy owak przewija. Poszed z bobasem do k"ta na ganeczku, z dala od tej ca ej bieganiny. Star" such" pieluch" wytar sobie oczy. Wreszcie poda Sofii dziecko a ona je sobie przewiesi a bez biedro, na ramizarzuci a worek z pieluchami i jedzeniem, sp-dzi a wszystkie dzieciaki w gromadk- i kaza a im si- po%egna+ z Tatusiem. Potem u(ciska a mnie chocia% z dzieckiem na biedrze i z tem ca em kramem nie by o atwo i wgramoli a si- na wz. Ka%dej jednej siostrze siedzia o mi-dzy kolanami ktre( dziecko tylko nie tem dwm co powozi y. Na odjezdnem wszyscy ucichli i tak po cichu min-li dom Sofii i Harpa i wyjechali z podwrka.

Panie Bo e!
Sofii nima ju% b-dzie z sze(+ miesi-cy. Z Harpa zrobi si- ca kiem inny cz owiek. Dawniej to siedzia w domu a tera stale i wci"% jest w drodze. Pytam go si- co si- dzieje. A on mi na to Panno Celio nauczy em si- tego i owego. Po piersze %e umi si- podoba+. Po drugie %e ma eb na karku. Po trzecie %e umi robi+ pini-dze. Nie mwi kto go tak uczy. Odk"d Sofia wyjecha a nie s ysza am tyle omotania m otkiem co tera. Co wieczr jak tylko zejdzie z pola zara zaczyna stuka+ i puka+. Jego kole%ka Swain czasem przychodzi pomc i oba robi" do p1na w noc. A% pan ____ musi krzyczy+ %eby ju% sko/czyli z tem rejwachem. Co tak budujecie, pytam si-? Urz"dzamy tancbud-, powiada. Na tem odludziu? A inne tancbudy to niby gdzie, pyta si-? Nic nie wiem o %adnych innych, znam tylko Szcz-(liw" Gwiazd-. Tancbuda w a(nie %e powinna sta+ w szczerem polu %eby nikomu nie wadzi a g o(na muzyka. Ta/ce. Bijatyki. Trupy, podpowiada Swain. No i policja nie wie gdzie szuka+, dodaje Harpo. A co Sofia powie na to c( zrobi z jej domem, pytam si-? Mo%e si- wrci z dzieciami. Gdzie b-d" spali? Ju% si- nie wrc", mwi Harpo i zbija z desek kontuar. Sk"d wiesz, pytam si-? Nie odpowiada. Dalej pracuje ze Swainem. Wszystko robi" oba razem.

Panie Bo e!
Bez pierszy tydzie/ ani %ywej duszy. Na drugi przysz o par- osb. Na trzeci przyszed raptem jeden go(+. Harpo siedzi za kontuarem i s ucha jak Swain brzd"ka na swojem wie(le. Ma zimne picie, ma mi-so z rusztu, flaki, kupny chleb. Ma z boku domu szyld U HARPA i drugi taki sam na drodze. Tylko klij-tw jako( nima. Czasem chodz- (cie%k" a% na ich podwrko, stan- przed domem, zajrz- do (rodka. Harpo wygl"da na dwr i macha do mnie r-k". Prosimy, panno Celio, mwi. Nie, dzi-kuj-, ja mu na to. Pan ____ czasem tam zajdzie, napije si- czego zimnego, pos ucha jak Swain gra. Panna Cuksa ty% wst-puje raz na jaki( czas. Wci"% chodzi w tych swoich koszulkach a ja jeszcze jej zaplatam w osy ale rosn" coraz bardziej wi -c mwi %e nied ugo da je sobie wyprostowa+. Harpo sam nie wie co o niej my(le+. G wnie bez to %e Cuksa mwi co jej (lina na j-zyk przyniesie, nie zawraca sobie g owy uprzejmo(ciami. Czasem widzjak on si- na ni" gapi kiedy mu si- zdaje %e si- nie patrz-. Ktrego( dnia powiedzia Nikt nie przyjdzie na to odludzie specjalnie po to %eby pos ucha+ Swaina. Ciekawo(+ czy da oby si- namwi+ Krlow- Pszcz ? A bo ja wiem, mwi-. Bardzo jej si- polepszy o. Stale i wci"% c( nuci albo (piewa. Pewnikiem z ch-ci" wrci aby si- do pracy. Sam j" spytaj. Cuksa powiada %e przywyk a do czeg( lepszego ni% ta n-dzna buda ale mo%e zrobi Harpowi ten zaszczyt i za(piewa. Harpo i Swain uprosili pana ____ %eby im da z kufra trochu starych afiszw Cuksy. Skre(lili SZCZ74LIWA GWIAZDA na Coalman Road i napisali U HARPA na plantacji. Porozlepiali na drzewach przy drodze z miasta a% do tego miejsca gdzie si- do nas skr-ca. Zara w piersz" sobot- nasz o si- tyle luda %e nie

by o jak wej(+. Cuksa, Cuksa kochana ju% my(lelim %e( umar a. Co drugi tak j" wita. A tu si- okazuje %e to wy nie % yjecie, ona im na to, a (mieje si- od ucha do ucha. Nareszcie zobacz- Cuks- Avery przy robocie. Wreszcie si- napatrz-. Napatrz- i nas ucham. Pan ____ nie chcia %ebym tam sz a. To nie miejsce dla %ony, powiada. Owszem ale Celia pjdzie i tyle, mwi Cuksa a ja jej bez ten czas prostujw osy. No bo jak zas abn- w po owie piosenki to co b-dzie? Albo jak mi sirozpnie sukienka? Ubra a tak" czerwon" obcis ", na rami"czkach jak dwie nitki. Pan ____ ubiera si- i mruczy Nie pozwol- %eby moja %ona to czy tamto. Nigdy w %yciu moja %ona... i tak dalej. Ca e szcz-(cie cholera jasna %e nie jestem twoj" %on", mwi wreszcie Cuksa Avery. Dopiero wtedy da spokj. Poszlim we troje do Harpa. Usiedlim z panem ____ przy jednym stoliku. Pan ____ pi whisky a ja zimne picie. Cuksa najsampierw za(piewa a piosenk- jakiej( Bessie Smith. Podobnie% zna t- Bessie. Dawno si- przyja1ni". Piosenka si- nazywa Trudno o dobrego m-%czyzn-. Jak j" (piewa a to trochu popatrywa a na pana ____ . Ja ty% si- na niego spojrza am. Strasznie si- nabzdyczy chocia% taki ma y. Ledwo mg usiedzie+ na miejscu. Popatrza am si- na Cuks- i a% mi si- serce (cis o. Tak zabola o %e a% je przykry am r-k". Jak bym si- pod st schowa a to ty% by nie zauwa%yli. Paskudnie wygl"dam, paskudnie si- ubieram. Moja lepsza kiecka zdatna tylko do ko(cio a. A pan ____ patrzy si- na Cuks- w obcis ej czerwonej sukience, na jej l(ni"c" czarn" skr-, na nogi w szykownych buciczkach, ty% czerwonych. Na b yszcz"ce fale w osw. Nimem si- spostrzeg a dwie zy sp yn- y mi a% na podbrdek. W g owie mam zam-t.

On lubi si- patrze+ na Cuks- i ja ty% lubi-. Ale Cuksa lubi si- patrze+ tylko na jedno z nas. Na niego. Ale tak to przecie musi by+. Wiadoma rzecz. Tylko dlaczego serce tak mnie boli? Spu(ci am g ow-. Jeszcze trochu a by mi wpad a do szklanki. Wtem s ysz- swoje imi-. Cuksa mwi Celio. Panno Celio. Spogl"dam si- na ni". Znowu% powtarza moje imi-. Mwi Ta piosenka co j" teraz za(piewam nazywa si- piosenka panny Celii. Bo panna Celia wydrapa a mi j" z g owy jak by am chora. Najsampierw trochu zanuci a tak jak w domu. A potem za(piewa a ze s owami. O tem %e jaki( ladaco znowu% j" skrzywdzi . Ale tego to nawet ma o co s ucha am. Tylko si- na ni" patrza am i nuci am do wtru. Pierszy raz si- zdarza %e kt( sam c( zrobi i nazwa to mojem imieniem.

Panie Bo e!
Cuksa nied ugo zabierze si- i wyjedzie. Co sobota (piewa tera u Harpa. On robi na niej fur- pini-dzy a ona ty% trochu zarabia. No i tyje i z powrotem nabiera krzepy. Najsampierw (piewa a adnie ale trochu s abo a tera g os ma jak dzwon. Ludzie na podwrku ca kiem nie1le s ysz". Ona i Swain ju% si- galanto zgrali. Ona (piewa, on gra na wie(le. Mi o tera u Harpa. Naobko o izby stoliki ze (wieczkami com je sama zrobi a. Na dworzu nad strumykiem ty% pe no stolikw. Czasami jak si- spojrz- od nas z ganku to wygl"da jakby w domu Sofii i wsz-dzie naobko o wyroi y si- (wietliki. Wieczorem Cuksa to a% si- nie mo%e doczeka+ %eby tam wreszcie pj(+. Ktrego( dnia powiada No, panno Celio, chiba pora %ebym si- st"d zbiera a. Kiedy, pytam si-? Zara na pocz"tku przysz ego miesi"ca, mwi. Czerwiec to dobra pora %eby ruszy+ w (wiat. Nic nie mwi-. Czuj- si- ca kiem jak wtedy kiedy Nettie odje%d%a a. Podchodzi do mnie i k adzie mi r-k- na ramieniu. On mnie bije jak ciebie tu nima, mwi-. Kto, pyta si-. Albert? Pan ____, mwi-. Niemo%liwe, powiada. Siada przy mnie na awce jakby jej nogi podci- o. Za co ci- bije? Za to %e ja to ja a nie ty. Och, panno Celio, mwi i mnie ob apia. Siedzimy tak b-dzie z godzin-. Potem ona ca uje mnie w rami- tam gdzie mam pulchne i wstaje. Nie wyjad-, powiada, pki si- nie upewni- %e Albertowi nawet nie przyjdzie

do g owy ci- zbi+.

Panie Bo e!
Tera jak ju% wszyscy wiemy %e ona niezad ugo wyjedzie to (pi" oba razem. Nie co noc ale prawie. Od poniedzia ku do pi"tku. On zachodzi do Harpa pos ucha+ jak ona (piewa. I popatrze+. Potem p1no w noc wracaj" si- do domu. Chichocz", gadaj" i baraszkuj" a% do rana. Potem id" spa+ i nie wstaj" a% pki ona musi znowu% i(+ do roboty. Za piersz" raz" to si- jako( samo sta o. Uczucie ich ponies o. Tak mi powiedzia a Cuksa. On tam nic nie powiedzia . Powiedz mi prawd-, pyta si- mnie Cuksa, przykro ci %e Albert ze mn" sypia? Wszystko mi jedno z kim Albert sypia, my(l- sobie. Ale g o(no tego nie mwi-. Uwa%aj bo jeszcze znowu% zajdziesz, powiadam. Nie, ona na to, mam przecie g"bk- i wogle. Wci"% go kochasz, pytam. Czuj- do niego mi-t-, ona na to. Jakbym kiedy mia a si- za kogo wyda+ to tylko za niego. Ale on s aby. Sam nie wie czego chce. No i jak mwisz lubi pomiata+ kobit". Ale za to i owo trochu go jednak kocham. !adnie pachnie. I taki jest malutki. Umi mnie roz(mieszy+. Lubisz z nim spa+, pytam? Tak, Celio, powiada. Co tu kry+, przepadam za tem %eby z nim spa+. A ty nie? Nie, mwi-. Najlepiej niech sam ci powie. Wcale nie lubi- z nim spa+. Bo co to niby jest? W azi na ciebie, zadziera ci do pasa koszul- nocn" i wtyka ci ten swj interes. Najcz-(ciej udaj- %e mnie wogle nima. A on nawet si- nie tropnie. Nigdy si- mnie nie zapyta ani jak mi by o ani nic. Robi swoje, z azi i ju% chrapie. Ona w (miech. Panno Celio! Robi swoje, powtarza po mnie. Robi swoje. Tak

mwisz jakby si- na tobie za atwia . Bo tak si- czuj-, mwi-. Przesta a si- (mia+. Nigdy ci nie by o dobrze, pyta si- i a% g ow" kr-ci. Nawet z ojcem twoich dzieci? Nigdy. Panno Celio, ona na to. Wida+ nikt ci- jeszcze nie rozdziewiczy . Jak to, pytam si-? S uchaj, mwi. Masz w cipie taki guzio ek. Jak m-%czyzna robi ci dobrze to ten guzio ek a% si- ca y grzeje. Coraz bardziej si- rozgrzewa i w ko/cu si- topi. I to jest najlepsze. Ale nie tylko to. Wci"% si- c( ssie i cmokta to tu to tam. Wci"% sic( li%e i g aszcze. Guzio ek? Li%e si- i g aszcze? Mam takie wypieki jakby mi si- twarz mia a roztopi+ zamiast guzio ka. Bierz to lusterko i zajrzyj sobie mi-dzy nogi. Na pewno nigdy tam nie zagl"da a(? Nie. I pewnikiem nigdy nie widzia a( co Albert ma mi-dzy nogami. Tylko czu am, mwi-. Stoj- z lusterkiem w gar(ci. Co, dziwi si- ona, wstydzisz si- cho+by zobaczy+ jak w tem miejscu wygl"dasz? A taka przecie jeste( adna. Do Harpa to przychodzisz ca a wystrojona, uperfumowana, a wstydzisz si- spojrze+ na w asn" cip-. Chod1 ze mn" to popatrz-, mwi-. Biegniemy do mojego pokoju jak rozdokazywane dziewczynki. Pilnuj drzwi, mwi-. Ona chichocze. Dobra, mwi. Nikt nie idzie. Droga wolna. K ad- si- na wznak na %ku i zadzieram kieck-. 4ci"gam majty. Wk adam sobie lusterko mi-dzy nogi. Oj. Ale w ochata. Cipa jak czarne usta. A w (rodku jak

mokra r%a. Du%o adniejsza ni% my(la a(, co, pyta si- Cuksa od drzwi? Moja, mwi-. A gdzie ten guzio ek? Zaraz u gry, ona na to. Trochu wystaje. Patrz- si- na ni" i dotykam palcem guzio ka. A% mnie ciarki przesz y. Nic wielkiego ale dosy+ %ebym wiedzia a %e to ten guzio ek trza mi-dli+. Mo%e co z tego b-dzie. Przy okazji obejrzyj sobie piersi, mwi Cuksa. Wy%ej podci "gam kieck- i sipatrz-. My(l- o tem jak dzieci mnie ssa y. Pami-tam jaki mnie dreszczyk wtedy przechodzi . A czasem to nawet nie dreszczyk tylko dreszcz. Z dzieciami najlepsze by o to jak si- je karmi o. Id" Albert i Harpo, mwi Cuksa. Podci"gam majty i spuszczam kieck-. Tak si- czuj- jak by(my zrobi y c( z ego. Nie obchodzi mnie %e z nim (pisz, mwi-. A ona wierzy mi na s owo. Ja te% wierz- sobie na s owo. Ale kiedy si- k ad" razem i ich s ysz- to chowam si- z g ow" pod ko dr-, g aszcz- si- po guzio ku i po piersiach i p acz-.

Panie Bo e!
Ktrej( nocy Cuksa jak raz (piewa a szybki kawa ek a tu drzwiami do Harpa wpada Sofia, kt%by inny. A z ni" ch op jak d"b, bokser albo co. Ona tak samo krzepka i ra1na jak zawsze. Och panno Celio, wo a. Jak to mi o %e znw si- spotkalim. Nawet i pana ____ mi o znowu% zobaczy+, mwi i bierze go za r-k-. Chocia% r-k- trochu s abo mi (ciska, powiada. On ty% ma tak" min- jakby si- naprawd- cieszy %e przysz a. No przysu/ sobie krzes o, mwi do niej. Napij si- czego zimnego. Strzel- sobie jeden bimberek, ona na to. Bokser przystawia sobie krzes o, siada twarz" do oparcia i obejmuje Sofi- jak u siebie w domu. Harpo idzie bez izb- z t" swoj" ma " % t" dziewuch". Patrzy si - na Sofi- jak na ducha. Przedstawiam wam Henry'ego Broadnaxa, mwi Sofia. Mwi" na niego Byku. Stary przyjaciel rodziny. Siemacie, powiada Byku. U(miecha si- przyja1nie i dalej s uchamy muzyki. Cuksa ma na sobie z ot" sukienk-. Wida+ jej piersi prawie po same sutki. Wszyscy maj" nadziej- %e c( p-knie. Ale to mocna sukienka. Rany boga, mwi Byku. Stra% po%arna nie wystarczy, zara mi tu wo a+ policj-. Pan ____ szepcze do Sofii. Gdzie twoje dzieci? Ona mu na to ty% szeptem Moje w domu a twoje gdzie? On milczy. Obie dziewczynki zasz y w ci"%- i gdziesik przepad y. Bub prawie nie

wychodzi z wi-1nia. Dobrze chocia% %e jego dziadek to czarny wuj szeryfa i szeryf z Bubem ca kiem do siebie podobni bo inaczej Bub dawno by ju% podpad pod lincz. W g owie si- nie mie(ci jaka ta Sofia tera adna. Cuksa sko/czy a (piewa+. Po pi-ciorgu dzieciakw prawie ka%da kobita jest trochu zmizerowana, mwi- do niej bez st . A ty wygl"dasz jakby( mog a urodzi+ drugie tyle. O, mwi, mam ju% sze(cioro panno Celio. Sz e(ci or o. Zatka o mnie. A ona podrzuca g ow" i patrzy si- na Harpa. 2ycie si- nie ko/czy tylko dlatego %e si- cz owiek wynis z domu panno Celio. Wiadoma rzecz. Moje % ycie si- sko/czy o jak si- z domu wynies am, my(l- sobie. Ale potem co inne przychodzi mi do g owy. Mo%e i si- sko/czy o jak si- wyda am za pana ____ ale kiedy nasta a Cuksa si- znowu zacz- o. Cuksa podchodzi do nas i (ciskaj" si- z Sofi". Nie1le mo%na by si- z tob" zabawi+, kiziu, mwi Cuksa. Raptem si- trop am %e Cuksa czasem mwi i zachowuje si- ca kiem jak m-%czyzna. Bo to m-%czy1ni mwi" kobitom takie rzeczy. Nie1le mo%na by si- z tob" zabawi+ kiziu. Kobity stale i wci"% rozmawiaj" o w osach i o tem jak u kogo ze zdrowiem. Ile dzieci %yje ile umar o a ktrem si- zemby wyrzynaj". A jak si(ciskaj" na powitanie to %adna nie powie Nie1le mo%na by si- z tob" zabawi+ kiziu. Wszyscy m-%czy1ni wlepiaj" ga y w piersi Cuksy. Ja ty%. Czuj- jak mi sutki twardziej" pod sukienk". Guzio ek te% jakby trochu nabra ikry. Cuksa, mwisobie po cichu, naprawd- nie1le mo%na by si- z tob" zabawi+, kiziu, Bg (wiadkiem. Co ty tu robisz, pyta si- Harpo? Przyszlim pos ucha+ panny Cuksy, mwi Sofia. !adnie si- tu urz"dzi Harpo. Rozgl"da si- po izbie. Patrzy si- to tu to tam i podziwia. A Harpo na to Skandal %eby kobita z pi-cioregiem dzieci szlaja a si- w nocy

po tancbudach. Oczy Sofii raptem sch od y. Mierzy go wzrokiem. Odk"d przesta si- opycha+ trochu nabra cia a. Przyty na twarzy i wogle, g wnie bez to %e pije bimber i zjada piecze/ co zostanie po go(ciach. Tera ju% prawie tak samo krzepki w sobie jak i ona. Kobita ty% potrzebuje si- zabawi+ raz na jaki( czas, mwi Sofia. Kobita potrzebuje siedzie+ w domu, Harpo jej na to. Przecie to mj dom, powiada Sofia. Chocia% rzeczywi(cie chiba bardziej sinadaje na tancbud-. Harpo patrzy si- na boksera. Bokser trochu odsuwa krzes o od sto u i si-ga po szklank-. Ja si- za Sofi- nie bij-, mwi. Kocha+ j" i chodzi+ z ni" wsz-dzie gdzie chce to ca a moja robota. Harpo odetchn" z ulg". Chod1 zata/czymy, mwi. Sofia w (miech i wstaje z miejsca. Zak ada mu r-ce na szyj-. Wolno snuj" sipo izbie. Ta ma a % ta co chodzi z Harpem siedzi przy barze naburmuszona. Mi a z niej dziewczyna, %yczliwa i wogle ale ca kiem jak ja. Zrobi wszystko co jej Harpo ka%e. Przezywa j" Piszczka. Jeszcze chwila i Piszczka zebra a si- w sobie %eby si- wci"+ mi-dzy nich. Harpo tak obraca Sofi" %eby si- nie trop a. Ale Piszczka co i rusz puk puk go w rami-. Wreszcie on i Sofia przestali ta/czy+. Stoj" tak z meter od naszego sto u. Oho, powiada Cuksa i brod" pokazuje w ich stron-. B-dzie zawierucha. Co to za kobita, pyta si- Piszczka tem swojem g osikiem. Przecie wiesz, mwi Harpo. Piszczka obraca si- do Sofii. Odczep si- od niego, powiada.

Dobra jest, Sofia na to. Odwraca si- i chce odej(+. Harpo aps j" za rami-. Nigdzie nie chod1, mwi. Przecie to twj dom do cholery. Co znaczy jej dom, pyta si- Piszczka. Wzie a i ci- rzuci a. Posz a sobie precz z domu. Koniec z wami, mwi do Sofii. Dobra jest, powiada Sofia. Chce si- wyrwa+ Harpowi ale on nie puszcza. S uchaj Piszczka, mwi. Doros y ch op ma chiba prawo zata/czy+ z w asn" %on"? W a(nie %e nima prawa pki to mj ch op Piszczka mu na to. S yszysz ty (ciero, mwi do Sofii. Sofia ma jej ju% trochu dosy+. Pozna+ po uszach %e ma dosy+ bo tak jakby sicof y. Ale %eby ju% sko/czy+ z t" k tni" mwi Dobra jest, dobra jest. A Piszczka trach j" r-k" bez g ow-. I po co jej to by o. Takie poklepywanie to dobre mo%e na jak" damulk- ale nie na Sofi-. Zacis a pi"ch-, wzi- a rozmach i ubudu! - wybi a Piszczce dwa boczne zemby. Piszczka ryms na pod og-. Jeden zomb zosta jej si- na wardze drugi wpad mi prosto w szklank- z zimnym piciem. Piszczka zdj- a buta i dalej nim wali+ Harpa po nodze. Zabieraj mnie st"d t" (cierke p acze a krew ze (lin" cieknie jej po brodzie. Harpo i Sofia stoj" bok w bok i patrz" si- z gry na Piszczk- ale chiba nie s ysz" co ona tam krzyczy. Harpo wci"% trzyma Sofi- za r-k-. Stoj" tak b-dzie z minut-. Wreszcie on j" puszcza schyla si- bierze w ramiona bidn" ma " Piszczk- i zaczyna j" lula+ jak dziecko. Sofia podchodzi do boksera i oba razem wychodz" na dwr. Ani si- obejrzeli za siebie. Potem s yszymy %e auto rusza.

Panie Bo e!
Harpo czeg( naburmuszony. A to wytrze bar a to zapali papirosa a to pochodzi po izbie. Piszczka stale i wci"% drog- mu zabiega i pcha si- przed oczy. Kotku, powiada. Skarbie. On patrzy si- na ni" jak na powietrze i puszcza dym z nosa. Ja i pan ____ siedzimy w k"cie. Piszczka do nas podchodzi. Z boku ma dwa z ote zemby. Tak to prawie ca y czas si- u(miecha %eby niemi b ysn"+ ale tera p acze. Panno Celio, mwi. Co jest z Harpem? Sofia siedzi we wi-1niu, ja jej na to. We wi-1niu? Zrobi a tak" min- jakbym powiedzia a %e Sofia siedzi na ksi-%ycu. A za co, pyta si-? Napyskowa a burmistrzowej, mwi-. Piszczka przysuwa sobie krzes o i ga y na mnie wytrzeszcza. Jak ci w a(ciwie na imi-, pytam? Mary Agnes, mwi. Ka% Harpowi niech ci mwi po imieniu a nie Piszczka, powiadam, to mo%e nawet w ci-%kiej chwili nie popatrzy si- na ciebie jak na powietrze. Patrzy si- na mnie i nie rozumi. Mniejsza z tem. Mwi- jej co mi jedna siostra Sofii powiedzia a. Sofia i ten jej bokser razem z ca " dzieciarni" wpakowali si- do auta boksera i pojechali do miasta. Wysiedli i id" sobie jakby byli Bg wie kim. A tu akuratnie przechodzi burmistrz z %on". O, ile dzieciw, mwi burmistrzowa do m-%a i wyci"ga pulares. A jakie adniutkie, powiada. Przesta a grzeba+ w pularesie i po o%y a jednemu dzieciakowi r-k- na g wce. I maj" takie mocne bia e zemby, mwi. Sofia i bokser ani s owa. Czekaj" a% burmistrzowa sobie pjdzie.

Burmistrz ty% czeka. Stoi z boku i przytupuje. Patrzy si- na ni" i trochu sipod(miewa. Oj Millie, powiada. Zawsze si- rozp ywasz nad czarnemi. Panna Millie dalej obmacuje dzieciw. Wreszcie patrzy si- na Sofi- i na boksera. Na jego auto. Na zegarek Sofii. W ko/cu mwi do niej Takie czyste te twoje dzieci, mo%e by( nasta a do mnie na s u%b-? Za %adn" choler-, Sofia na to. Co( powiedzia a, pyta si- burmistrzowa? Za %adn" choler- powtarza Sofia. Burmistrz popatrza si- na ni" i odepchn" %on- na bok. Pier( wypi" i pyta si- Co( powiedzia a do panny Millie? 2e za %adn" choler-, mwi Sofia. No to burmistrz da jej po twarzy. Przerwa am. Piszczka siedzi na brze%ku krzes a. Czeka. Dalej ga y na mnie wytrzeszcza. Co tu wi-cej gada+, mwi pan____Wiadomo co si- dzieje jak kt( da Sofii po twarzy. Piszczka zblad a jak prze(cierad o. N i e , mwi. Jakie tam nie, mwi-. Sofia raz dwa zwali a go z ng. Przyjecha a policja. Zacz-li (ci"ga+ dzieciw z burmistrza, wali+ g wk" o g wk-. Sofia na ca ego zacz- a si- z niemi bi+. Obalili j" na ziemni-. Chiba nie dam rady mwi+ dalej. W oczach mam ca kiem mokro, w gardle mnie (ciska. Bidna Piszczka skuli a si- na krze(le i ca a si- trz-sie. Pobili Sofi-, mwi pan ____ . Piszczka podrywa si- jak na spr-%ynie, biegnie za bar do Harpa i rzuca mu si- na szyj-. D ugo stoj" tak oba razem i p acz". A co bokser robi bez ten czas, spyta am si- Odessy siostry Sofii. Chcia si- rzuci+ na tamtych, powiedzia a Odessa, ale Sofia mwi Nie, odwie1 dzieci do domu.

Zreszt" i tak policjanci mieli go na muszce. Jeden ruch i by oby po ch opie. W sze(ciu przyjechali. Pan____ poszed do szeryfa prosi+ dla nas o widzenie ze Sofi". Bub ju% tyle razy pakowa si- w kaba - i taki jest podobny do szeryfa %e szeryf i pan ____ mwi" tera ze sob" prawie jak krewniaki. Byle tylko pan ____ pami-ta %e jest czarny i zna swoje miejsce. To wariatka, mwi szeryf, ta %ona twojego ch opaka. Zdajesz sobie spraw-? Tak jest szeryfie, powiada pan ____. Wiadoma rzecz. Ju% dwana(cie lat klaruj- Harpowi %e to wariatka. Mwi em mu jeszcze zanim si- pobrali. Ale ona nie ca kiem temu winna bo ca a jej rodzina to wariaci. A zreszt" szeryf sam wie jak to jest z kobitami. Szeryf chwil- sobie przypomina jakie zna kobity. Tak, powiada w ko/cu, masz racj-. Jak dostaniemy widzenie to sami jej powiemy %e ma 1le w g owie. Szeryf na to Ju% my dopilnujemy %eby(cie jej powiedzieli. I niech si- cieszy %e wogle % yje. Jak zobaczy am Sofi- to sama si- zdziwi am jakiem cudem wy% y a. Rozbili jej czaszke, pogruchotali %ebra. Nos z jednej strony ma oderwany od twarzy. O(lep a na jedno oko. Spuch a od stp do g w. J-zyk gruby jak moja r-ka sterczy jej mi-dzy zembami jak kawa gumy. Ani si- odezwa+ nie mo%e. Ca a sina jak bak a%an. Takem si- zestrachala %em o ma o torby nie upu(ci a. Ale jako( si- wzie am w gar(+. Stawiam torb- na pod odze celi wyjmuj- grzebyk i szczotk-, koszulnocn", wywar z kory i spirytus i dalej j" obrz"dza+. Czarny klawisz przynis wody. Najsampierw obmy am jej te oczy jak szparki.

Panie Bo e!
We wi -1niu dali Sofii robot- w pralni. Ca y Bo% y dzie/ od pi"tej do smej pierze i pierze. Brudne drelichy wi-1niw, zapaskudzone prze(cierad a i koce zwalone na kup- wy%ej g owy. Dwa razy na miesi"c chodzim do niej na widzenie, wszystkiego raptem p godziny. Cer- ma % t" i niezdrow" a palce jak serdelki. Wszystko tu paskudne, mwi, nawet powietrze. 2arcie takie %e mo%na skona+. Kalaruchy, myszy, muchy, wszy a nieraz trafi si- i w"%. Do(+ si- odezwa + %eby cz owieka rozebrali do go a i kazali spa+ na betonie bez (wiat a. No to jak dajesz rad-, pytam si-? Kiedy ka%" mi c( zrobi+ na(laduj- ciebie. Zrywam si- i robi- akuratnie to czego chc". Jak to mwi a to min- mia a dzik" a tem swojem (lepem okiem toczy a po celi. Pan ____ a% wzdycha . Harpo j-cza . Panna Cuksa kl- a. Specjalnie przyjecha a z Memphis %eby si- zobaczy+ z Sofi". Nie powiem jak sama si- czu am bo mi bez gard o nie przejdzie. Grzeczna ze mnie wi-1niarka, mwi Sofia. Ju% bardziej pos usznej w tem wi-1niu nima. Nikt tu nie mo%e uwierzy+ %e to ja napyskowa am burmistrzowej a burmistrza obali am. Powiedzia a to i w (miech. No bo to s owa jak z piosenki. Zwrotka o tem %e wszyscy zabrali si- i poszli do domu tylko nie ty. Ale %eby bez dwana(cie lat tak si- wszystkich s ucha+, mwi Sofia. Strasznie d ugo. Mo%e ci- zwolni" za dobre sprawowanie, powiada Harpo. Dobre sprawowanie to dla nich nie do(+, mwi ona. Trza si- przed niemi czo ga+ na brzuchu i liza+ im buty bo jak nie to nawet si- nie spojrz" na cz owieka. Ca y bo% y dzie/ my(l - o tem %eby kogo zamordowa+ a w nocy mi si- (ni %e

morduj-. Milczymy. A co u dzieciw, pyta si- Sofia? Jako( sobie radz", powiada Harpo. Odessa i Piszczka dbaj" o nie. Podzi-kuj Piszczce, mwi Sofia. Powiedz Odessie %e o niej my(l -.

Panie Bo e!
Po kolacji siedzimy wszyscy razem przy stole. Ja, Cuksa, pan ____, Piszczka, bokser, Odessa i jeszcze dwie siostry Sofii. Sofia nie wytrzyma, powiada pan ____. No, przytwierdza Harpo, wygl"da a trochu jak pomylona. A co wygadywa a, mj Bo%e, mwi Cuksa. Co( trza zrobi+, mwi pan ____, i to raz dwa. A co my wogle mo%emy, pyta si- Piszczka. Zmarnowana jest bo ni z tego ni z owego musi si- zajmowa+ dzieciakami Sofii i Harpa ale jako( daje rad-. W osy ma trochu w str"kach, koszula jej wy azi spod kiecki ale daje sobie rad-. Trza j" si " wydosta+, mwi Harpo. Sko owa+ trochu dynamitu od tej brygady co przy drodze buduje most i wysadzi+ w choler- ca y wi-zie/. Cicho b"d1 Harpo, powiada pan____. Widzisz %e my(limy. Mam pomys, mwi bokser. Trza przeszmuglowa+ bro/. A zreszt" czy ja wiem, powiada i trze r-k" podbrdek. Mo%e lepiej pilnik. Nie, mwi Odessa. Tylko by j" nazad z apali. Ja i Piszczka siedzimy, nic nie mwimy. Nie wiem co Piszczce chodzi po g owie ale ja my(l- o anio ach. O tem %eby Bg zjecha na sam d ognistem wozem, porwa nasz" Sofi- i przywiz do domu. Widz- to wyra1nie. Anio owie poubierani na bia o, oczy i w osy ty% maj" bia e, ca kiem jak jakie albinosy. Bg ty% tak samo wygl"da jak bia y m-%czyzna przy tuszy co pracuje w banku. Anio owie bij" w czynele a jeden dmucha w tr"b-. Bg zionie z ust wielkiem ogniem i nagle Sofia wolna. Kto z czarnych jest krewny naczelnika wi-1nia, pyta si- pan____? Nikt si- nie odzywa. Wreszcie bokser si- pyta A jak mu na nazwisko?

Hodges, mwi Harpo. Bubber Hodges. To syn starego Henry'ego Hodgesa, powiada pan ____ . Mieszka dawniej w starym domu Hodgesw. Jego bratu na imi- Jimmy, pyta si- Piszczka? Tak, mwi pan ____ . Ma brata Jimmy'ego co si- o%eni z dziewczyn" Quitmanw. Ich tata ma sklep. A co, znasz ich? Piszczka spu(ci a g ow- i csik tam mruczy. Co takiego, pyta si- pan ____ ? Piszczka ca a zarumieniona. Znowu% mruczy. Kto taki, pyta si- pan ____ ? Mj kuzyn, ona na to. Pan ____ patrzy si- na ni". Tata, mwi Piszczka. Zerka na Harpa. Patrzy si- w pod og-. A on to wie, pyta si- pan____ ? Tak, mwi Piszczka. Ma z moj" mam" trjk- dzieciakw. Dwoje m odszych ode mnie. Jego brat c( o tem wie, znowu% si- pyta pan ____ ? Jak raz przyszed do nas z panem Jimmym to pan Jimmy da nam po +wier+ dolara i powiedzia %e zara wida+ %e(my Hodgesy. Pan ____ przechyla si- z krzes em w ty i przygl"da si- Piszczce od stp do g w. Piszczka odgarnia z twarzy t uste w osy, ja(niejsze ni% u wszystkich. Tak, powiada pan ____, tera widz- podobie/stwo. I znowu% siada jak przedtem. Znaczy si- w a(nie ty powinna( pj(+. Niby gdzie, pyta si- Piszczka. Do naczelnika. Przecie to twj stryj.

Panie Bo e!
Ubralim Piszczk- jakby by a bia a. Tyle %e w po atane. Ma na sobie krochmalon" i wyprasowan" sukienk-, buty bez pi-t na obcasach i stary kapelusz co go Cuksa od kog( dosta a. Dalim jej star" torebk- co wygl"da jak uszyta z kilimu i ma " czarn" bibli-. Umylim jej te przet uszczone w osy, zapletlim we dwa warkocze i uczesalim w koron-. Tak j" wyk"palim %e pachnie jak wyszorowana pod oga. Co ja mu powiem, pyta si-? Powiesz %e % yjesz z m-%em Sofii i ten m"% mwi %e Sofia jeszcze za ma o oberwa a. S ysza jak si- na(miewa a ze stra%nikw %e takich durni z nich robi. Powiedzia a %e ca kiem jej dobrze we wi-1niu. Grunt %e nie musi s u%y+ u jakiej( tam bia ej. O mj Bo%e, Piszczka na to, a jak%e% mi takie c( przejdzie bez gard o? Jak ci- spyta Co( za jedna to mu si- przypomnisz. Powiesz jaka by a( wtedy wdzi-czna za te +wier+ dolara. To by o pi-tna(cie lat temu, mwi Piszczka. Nie b-dzie pami-ta . Poka% mu %e i ty jeste( Hodges to sobie przypomni, powiada Odessa. Powiedz %e pod ug ciebie trza jej wymierzy+ sprawiedliwo(+. Tylko na pewno mu powiedz %e %yjesz z m-%em Sofii, mwi Cuksa. I koniecznie wtr"+ dwa s owa o tem jak Sofii dobrze we wi-1niu bo s u%y+ u bia ej pani to dla niej najgorsze co mo%e by+. Bo ja wiem, mwi bokser. Cholernie mi to jedzie wujem Tomem. Cuksa prycha i powiada Do wuja Toma nie bez kozery, mwili wuju.

Panie Bo e!
Bidna Piszczka wrci a si- do domu okulawiona. W podartej sukience. Bez kapelusza i z urwanem obcasem. Co si- sta o, pytamy? Pokaza am mu %e ty% jestem Hodges, mwi Piszczka. I wcale a wcale mu sito nie spodoba o. Harpo wysiad z auta i wszed na schodki. Pobili mi %on-, zgwa cili kobit-, mwi. Powinienem pj(+ tam z jak" spluw", mo%e podpali+ +wokom ten ich ca y burdel. Cicho b"d1 Harpo, mwi Piszczka. Tera ja opowiadam. No i opowiedzia a. Ledwo wesz am nog" za prg zara mnie pozna . Co powiedzia , pytamy si-? Czego chcesz, powiedzia . No to mwi- %em przysz a dopilnowa+ %eby sprawiedliwo(ci sta o si- zado(+. No to on znowu% si- pyta Zara zara czego chcesz? No tom mu powiedzia a co(cie mi kazali powiedzie+. 2e Sofi- jeszcze za ma o skarali. 2e sama mwi jak jej dobrze we wi-1niu bo przecie silna z niej dziewucha. Jej najwi-ksze zmartwienie to %eby nigdy nie i(+ na s u%b- do %adnych bia ych paniw. Bo w a(nie od tego si- zacz- a ca a bijatyka, mwi-. Burmistrzowa chcia a Sofi - na pokojwk-. A Sofia jej na to %e za choler- nie zgodzi si- do %adnej bia ej na pokojwk- ani na nic. Czy%by, on na to. I ca y czas mi si- przygl"da. Tak jest, powiadam. Mwi %e we wi-1niu wszystko w sam raz jej pasuje. Psiako(+, w domu ty% po ca ych dniach nic nie robi tylko prasuje i pierze. Ma przecie sze(cioro dzieciw.

Naprawd-, pyta si- naczelnik? Wyszed zza biurka. Ja siedz- na krze(le. On si- si- nade mn" nachyla. Kto ci- rodzi , pyta si-? No to mwi - mu jak si- nazywa mama, babcia. Dziadek ty%. A twj tata to co za jeden, pyta si- naczelnik? Sk"d u ciebie te oczy? Nimam taty, mwi-. Dobra dobra, powiada. Czy ja ju% ci- gdzie( nie spotka em? Tak jest, mwi-. B-dzie z dziesi-+ lat temu jak by am malutka da mi pan +wier+ dolara. Wspominam to z wdzi-czno(ci". A ja wogle sobie nie przypominam, on na to. Kiedy( przyszed pan do nas z mamy przyjacielem, panem Jimmym, powiadam. Piszczka toczy po nas spojrzeniem. Bierze g -boki oddech. Csik mamrocze. Co takiego, pyta si- jej Odessa? No w a(nie, mwi Cuksa, jak nam nie mo%esz powiedzie+ to komu powiesz, panu Bogu? Zdj" mi kapelusz, opowiada dalej Piszczka. Kaza rozpi"+ sukienk-. Spuszcza g ow- i chowa twarz w d oniach. O Bo%e, mwi Odessa. I to w dodatku twj stryj. Powiedzia %e jakby by mojem stryjem to by mi tego nie zrobi . Bo to by by grzech. A tak to tylko ma e cudzo stwo. Ka%den jeden ma to na sumieniu. Obraca si- twarz" do Harpa. Harpo, pyta si-, ty naprawd- mnie kochasz czy tylko moj" jasn" skr-? Kocham ci- Piszczka, mwi Harpo. Kl-ka przed ni" i chce j" obj"+ w pasie. Ona wstaje. Na imi- mi Mary Agnes, powiada.

Panie Bo e!
W sze(+ miesi-cy po tem jak Mary Agnes posz a wyci"ga+ Sofi- z wi-1nia zacz- a (piewa+. Najpierw piosenki Cuksy a p1niej sama zacz- a uk ada+. Ma taki g os %e cz owiek ani by pomy(la %e ta kobita za(piewa. S abiuchny, cieniuchny, jakby kot namiaucza . Ale Mary Agnes si- nie przejmuje. Ledwo min- o trochu czasu przyzwyczailim si- do tego jej (piewania. A potem bardzo nam si- spodoba o. Harpo sam nie wie co my(le+. Dziwne to jakie(, powiada do mnie i do pana ____. No bo tak ni z tego ni z owego. Ca kiem jak gramafon. Bez ca y rok sterczy w k"cie cicho jak grb. A na o%y+ p yt- to o% ywa. Ciekawe czy jeszcze ma z o(+ do Sofii o te wybite zemby, pytam si-? Mie+ ma, powiada Harpo. Ale co to da %e b-dzie si- z o(ci +? Przecie z niej dobra kobita. Rozumi %e Sofia ma tera ci-%kie %ycie. A jak jej si- uk ada z dzieciakami, pyta si- pan ____? Kochaj" j", mwi Harpo. Na wszystko im pozwala. Oj oj, mwi-. A zreszt" nawet jak z czemsi( nie nad"%a to Odessa i reszta sistr Sofii zawsze s" pod r-k". A one wychowuj" dzieciakw jak we wojsku. Piszczka (piewa. Mwi" na mnie % ta jakbym imienia nie mia a Mwi" na mnie % ta jakbym imienia nie mia a

2 ta to imi-? Czemu czarna Nie chce %ebym tak j" wo a a? Nie powiem jej Hej ty czarna Bo by mnie z b otem zmiesza a.

Panie Bo e!
Nie rozumim i ju%, mwi do mnie dzisiaj Sofia. Czego nie rozumisz, pytam si- jej? Dlaczego do tej pory ich wszystkich nie wyt uklim. Trzy lata po tem jak j" pobili wydosta a si- z pralni. Odpas a si- i nabra a zdrowszej cery. Wygl"da jak dawniej ale stale i wci"% my(li kogo by tu zabi+. Za du%o ich %eby wszystkich pozabija+, mwi-. Nie mamy szans. Ale pojedynczo to tu to tam pewnikiem nam si- uda czasem ktrego zaciuka+. Wzielim star" skrzynk- i usiedlim na skraju podwrka panny Millie. Ze spodu skrzynki stercz" zardzewia e go1dzie. Jak si- ktra z nas ruszy to skrzypi" o drewno. Sofia ma przykazane patrze+ si- jak dzieci graj" w pi k-. Ch opczyk rzuca do dziewczynki a ona stoi z zamkni-temi oczami i probuje apa+. Pi ka turla si- Sofii pod nogi. Rzu+ mi pi k-, mwi ch opczyk. Wzi" si- pod boki i powiada Rzu+ mi pi k-. Sofia mruczy trochu do siebie a trochu do mnie Mam przykazane siedzie+ i si- patrze+ a nie rzuca+. Nie rusza si- z miejsca. Nie s yszysz co do ciebie mwi-, krzyczy ch opak. Sko/czy mo%e ze sze(+ lat. W osy ma ciemne, oczy niebieskie, zimne jak ld. W(ciek si- i leci do nas. Wzi" zamach %eby kopn"+ Sofi-. Sofia odsun- a nog- na bok. Ch opak w krzyk. Co si- sta o, pytam si-? Wzi" i nadzia si- na g1d1, mwi Sofia. No i faktycznie krew mu cieknie z buta. Jego siostrzyczka przysz a si- popatrze+ jak on p acze. Ma y coraz bardziej czerwienieje na twarzy. Wo a mam-. Panna Millie leci biegiem. Boi si- Sofii. Jak do niej mwi to tak jakby za

ka%d" raz" spodziewa a si- najgorszego. Za blisko ty% nie podchodzi. Staje parmetrw od nas i kiwa r-k" %eby Billy do niej podszed. Moja noga, mwi ch opak. Sofia ci to zrobi a, pyta si- panna Millie? Sam si- skaleczy , odzywa si- ma a. Chcia kopn"+ Sofi -. Dziewczynka przepada za Sofi" i zawsze jej broni. Sofia ani j" zauwa%y. Tak samo g ucha jak wtedy kiedy mwi do niej ch opiec. Panna Millie yp a na ni" okiem i obj- a Billy'ego jedn" r-k" za ramiona. Poku(tykali oba razem i weszli tylnemi drzwiami do domu. Ma a posz a za niemi ale pomacha a nam r"czk". Tak na oko to chiba jest milusia, mwi- do Sofii. Kto taki? - pyta si- Sofia i marszczy brwi. Ta ma a, mwi-. Jak jej na imi-, Eleanor Jane? Tak, powiada Sofia, a min- ma tak" jakby koniecznie c( chcia a zrozumi+ i nie mog a. Nie wiem czego si- wogle urodzi a, mwi. O takich smoluchach jak my to przynajmniej wiadomo czego si- rodz", odpowiadam. Sofia chichocze. Z panny Celii to taka wariatka %e trudno o wi-ksz", mwi. Od trzech lat pierszy raz s ysz- %eby zachichota a.

Panie Bo e!
Jak Sofia opowiada o tych ludziach u ktrych robi to ko/ by si- u(mia . Maj" czelno(+ nam wmawia+ %e to bez nas niewolnictwo si- ryp o, mwi. 2e niby bez nasz" g upot- si- nie utrzyma o. Bo stale i wci"% amalim ko ki od motyk i puszczalim mu y w szkod-. Ale jakiem cudem oni sami umi" zbudowa+ c( co ustoi chocia% jeden dzie/ to ja poprostu nie rozumim. To g upie ludzie, powiada. Gamonie, ofiary losu. Burmistrz kupi nowy samochd specjalnie dla panny Millie bo powiedzia a %e jak czarni mog" mie+ auta to jej ty% dawno nale%y si- w asne. No to wzi" i jej kupi ale nauczy+ jej je1dzi+ to ju% nie chce. Codzie/ wraca si- z miasta do domu patrzy si- na %on- a potem bez okno na samochd i pyta si- Jak ci si- je1dzi Millie? A ona zrywa si- z kanapy ca a obra%ona idzie do azienki i zatrzaskuje drzwi za sob". Przyjaci to ona nima. No wi-c ktrego( dnia jak samochd ju% dwa miesi"ce stercza na podwrku pyta si- mnie Sofio czy umisz prowadzi+ wz? Pewnikiem sobie przypomnia a %e za piersz" raz" widzia a jak si- opieram o samochd Bustera Broadnaxa. Tak pszepani, mwi-. Akuratnie harowa am jak jaka niewolnica przy wielkiem s upie na samem dole schodw. Z tem s upem to oni wydziwiaj" %e a%. Stale i wci"% trza go czy(ci+. Nima prawa na nim zosta+ ani jeden odcisk palca. A umia aby( mnie nauczy+, pyta si- ona? Tu wtr"ca si- synek Sofii ten najstarszy. Wysoki jest, przystojny i zawsze powa%ny. I co i rusz o c( si- w(cieka. Mamo nie mw jak jaka niewolnica, powiada. Niby czemu, pyta si- Sofia? Trzymaj" mnie w piwniczce. Niewiele tam wi-cej miejsca ni% u Odessy na ganku a zim" prawie taki sam

zi"b. Dzie/ i noc musz- by+ na ka%de zawo anie. Nie puszczaj" mnie do moich w asnych dzieciw. Nie puszczaj" mnie do m-%czyzn. Po pi-ciu latach puszczaj" mnie do was raz na rok. No to chiba jestem niewolnica. Jak to inaczej nazwa+? Jeste( branka, ch opak na to. Sofia dalej opowiada ale patrzy si- na niego jakby zadowolona %e to jej syn. No to mwi- Tak jest pszepani je%eli to takie same auto jak to na ktrem %em si- uczy a. No i patrze+ a tu obie z pann" Millie (migamy drog" tam i nazad. Najsampierw ja kieruj- a ona si- patrzy. Potem ona kieruje jak umi a ja si- patrz-. Drog" tam i nazad. Ledwo sko/czy am gotowa+ (niadanie i poda am je na st , zmy am statki i zamiet am pod og- zanim %em jeszcze posz a wyj"+ poczt- ze skrzynki przy drodze jedziem z pann" Millie na lekcj-. Po jakiem( czasie mniej wi-cej si- po apa a o co si- rozchodzi. A potem ca kiem si- nauczy a. A% tu ktrego( dnia wracamy z jazdy i ona mi raptem mwi Zawioz- ci- do domu. Ot tak. Do domu, pytam si-? Tak, mwi. Do domu. Dawno tam nie by a( ani nie widzia a( swoich dzieciw. Prawda? Tak psze pani, mwi-. B-dzie z pi-+ lat jak ich nie widzia am. Jaka szkoda, ona na to. W tej chwili id1 po swoje rzeczy. Jest przecie Gwiazdka. Id1 po rzeczy. Pozwalam ci zosta+ w domu ca y dzie/. Na jeden dzie/ starczy mi to co mam na sobie, mwi-. No dobrze, powiada ona. Dobrze. Wsiadaj. Ca kiem %em si- ju% zd"%y a przyzwyczai+ %e jak j" ucz- je1dzi+ to siedzobok niej wi-c odruchowo usiad am z przodu. A ta stoi obok auta i chrz"ka. Wreszcie (mieje si- i powiada Sofio tu jest Po udnie. Tak, psze pani, mwi-. Ona znowu% chrz"ka i si- (mieje. Zobacz gdzie siedzisz, mwi.

Tu gdzie zawsze, ja jej na to. No w a(nie, mwi. Czy( ty kiedy widzia a %eby bia y z czarnem siedzieli obok siebie w aucie? Chiba %e jeden drugiego uczy prowadzi+ albo czy(ci+? Wysiad am, roztworzy am tylne drzwi i wsiad am z powrotem. Ona siad a z przodu i wyjechalim na drog-. W osy panny Millie powiewa y za oknem. Pi-kna okolica, powiedzia a jake(my jecha y boczn" drog" do domu Odessy. Ja na to Tak psze pani. Zaje%d%amy na podwrko. Dzieciaki t ocz" si- naobko o auta. Nikt im nie powiedzia %e przyje%d%am wi-c nie wiedz" com za jedna. Tylko dwoje najstarszych mnie pozna o. Rzucili si- na mnie i dalej (ciska+. Wtedy wszyscy malcy ty% zacz-li mnie ob(ciskiwa+. Chiba nawet si- nie tropn-li %em przyjecha a na tylnem siedzeniu. Odessa i Jack wyszli przed dom jak ju% wysiad am z auta wi-c ty% nie widzieli. No wi-c stoimy, ca ujemy si- i ob(ciskujemy a panna Millie tylko si- patrzy. Wreszcie wychyla si- z okna i mwi Sofio masz czas tylko do popo udnia. Przyjad- po ciebie o pi"tej. Dzieciaki ca " gromad" ci"gli mnie do domu wi-c powiedzia am trochu bez rami- Tak psze pani. Zdawa o mi si- %e zara wzi- a i odjecha a. Ale mija kwadrans i Marion mwi Ta bia a pani jeszcze tu jest. Mo%e zaczeka %eby ci- odwie1+, mwi Jack. Mo%e zachorowa a, mwi Odessa. Stale i wci"% opowiadasz jakie to one chorowite. Wychodz- do auta, mwi Sofia, no i wiecie co? O to si- rozchodzi %e ona umi je1dzi+ tylko naprzd a na podwrku u Jacka i Odessy ro(nie tyle drzew %e nima jak. Sofio, mwi, co zrobi+ %eby cofn"+ wz? Nachylam si- bez okno do (rodka i chc- jej pokaza+ jak trza zmienia+ biegi. Ale ona ca a w nerwach a tu jeszcze wszystkie dzieciaki, Odessa i Jack stoj" na

ganku i patrz" si- na ni". Zachodz- z drugiej strony. Wtykam g ow- bez okno i t omacz-. Ona tera ju% na ca ego zgrzyta biegami. Do tego nos ma czerwony i jest w(ciek a i znerwowana. Wsiadam z ty u, przechylam si- bez przednie oparcie i dalej probuj- jej pokaza+ jak si- zmienia biegi. Nic z tego. W ko/cu samochd ca kiem ucich. Szlag trafi silnik. Nic takiego, mwi-. Jack m"% Odessy wsadzi pani" w furgonetk- i zawiezie do domu. Och, ona na to, nie mog- jecha+ furgonetk" z obcem Murzynem. To poprosz- Odess- %eby ty% si- jako( wcis a, mwi-. Bo tak to bym mog a trochu poby+ z dzieciakami. Ale ona Nie, jej ty% nie znam, mwi. W ko/cu ja i Jack odwie1lim j" furgonetk", potem Jack zawiz mnie do miasta po mechanika no i o pi"tej jecha am samochodem panny Millie nazad do jej domu. Z dzieciami by am kwadrans. A ona miesi"cami mi wymawia jaka to ja jestem niewdzi-czna. Bia e ludzie to taka zaraza %e w g owie si- nie mie(ci, mwi Sofia.

Panie Bo e!
Cuksa pisze %e ma dla nas wielk" niespodziank- i przywiezie j" na Bo%e Narodzenie. Co ty% to mo%e by+, zastanawiamy si-? Pan ____ my(li %e to auto dla niego. Cuksa zarabia tera kup- pini-dzy, stale i wci"% chodzi we futrach. W jedbawiach i satynach i z otych kapeluszach. W Bo%e Narodzenie z samego rana s ycha+ auto z dworu. Wyjrzelim. Rany gorzkie, powiada pan ____ wskakuje w spodnie i biegiem do drzwi. Staj- przed lustrem i probuj- jako( u o% y+ w osy. Ni to d ugie ni to krtkie. Kr-cone ni to w pier(cionki ni to w (widerki. Kolor ty% nijaki. Daj- za wygran" i wk adam chustk-. S ysz- jak Cuksa wo a Albert! On na to Cuksa. Wiem %e si- (ciskaj". Potem nic ju% nie s ycha+. Lec- do drzwi. Cuksa, mwi- i r-ce wyci"gam. Ale nimem si- spostrzeg a jaki( chudzielec z du%emi zembami ubrany w spodnie na czerwonych szelkach pcha mi si- przed oczy. Nawet si- nie zd"%y am zdziwi+ co to za czort bo mnie zara zacz" (ciska+. To panna Celia, mwi. Ach, tyle %em o tobie s ysza . Ca kiem jakby(my sidawno znali. Cuksa stoi z boku i (mieje si- od ucha do ucha. To jest Grady, powiada. Mj m"%. Ledwo to powiedzia a zara go znielubia am. Nie podoba mi si- jego figura, nie podobaj" mi si- jego zemby, jego ubranie. W dodatku (mierdzi czy co. Jechalim ca " noc, mwi Cuksa. Nie by o gdzie si- zatrzyma+ po drodze. No ale wreszcie jeste(my. Podchodzi do Grady'ego, obejmuje go w pasie i patrzy sina niego jak na strasznego przystojniaka. On si- schyla i j" ca uje.

Zerk am na pana ____ i widz- %e wygl"da jakby (wiat si- ko/czy . Wiem %e ja ty% nie lepiej wygl"dam. A to auto sama kupi am na prezent (lubny. Wielki granatowy samochd. Na przedzie pisze Packard. Nowiute/ki, mwi Cuksa. Patrzy si- na pana ____ , bierze go za okie+ i trochu (ciska. Przez ten czas co tu b-dziemy, powiada, naucz si- prowadzi+. I w (miech. Grady je1dzi jak wariat, mwi. By am pewna %e policja nas z apie. Wreszcie chiba mnie w ko/cu zauwa%y a. Podesz a, obj- a mnie i d ugo nie puszcza a. Tera my obie m-%atki, powiada. Obie m-%atki. i obie g odne. Co mamy do jedzenia?

Panie Bo e!
Pan ____ pi bez ca e 4wi-ta. Oba z Gradym tak pili. Ja i Cuksa gotowalim rozmawialim sprz"talim rozmawialim ubieralim choink- rozmawialim budzilim sirano rozmawialim. Cuksa je1dzi tera po ca em kraju i (piewa. Wszyscy j" znaj". Ona ty% zna wszystkich. Zna Sophie Tucker, Duke'a Ellingtona, zna ludzi o ktrych nigdy w %yciu %em nie s ysza a. No i ma pini-dze. Tyle zarabia %e sama nie wie co z niemi robi+. Ma galanty dom w Memphis i jeszcze jedno auto. Ma sto pi-knych sukienek. Pe en pokj butw. Kupuje Grady'emu wszystko czego tylko mu si- zachce. Gdzie%e( go znalaz a, pytam si- jej? A pod samochodem, mwi. Pod tem co si - zosta w domu. Jecha am chocia% olej wyszed no i zar% am silnik. A Grady wzi" i nareperowa . Raz tylko spojrzelim na siebie i wystarczy o. Panu ____ przykro, mwi-. O sobie nawet nie wspomn-. Oj, Cuksa na to. Sko/czy am wreszcie z t" star" spraw". Ty i Albert to tera dla mnie jak rodzina. A zreszt" odk"d mi powiedzia a( %e ci - bije i leni si- z robot", nic do niego nie czuj-. Jakby( by a moj" %on", to bym ci- nie bi a tylko wyca owa a od stp do g w i zaharowa abym si- dla ciebie. Rzadko mnie bije odk"d mu zabroni a(, mwi-. Ot, czasem mi trochu przy o% y jak nima nic lepszego do roboty. W %ku wam trochu lepiej idzie, pyta si- ona? Staramy si-, mwi-. Niby mnie g aszcze po guzio ku ale tak jakby mia suche palce. Niedaleko zaszlim. Znaczy si- wci"% jeste( dziewic", pyta Cuksa? Tak, mwi-.

Panie Bo e!
Pan ____ i Grady pojechali gdziesik autem. Cuksa spyta a si- czy mo%e ze mn" spa+. Jak Grady'ego nima to mar1nie sama jedna w %ku. Porozmawialim o tem i owem. Nied ugo zacz-lim rozmawia+ o kochaniu. W a(ciwie to Cuksa mwi inaczej. Nie kochanie tylko takie brzydkie s owo. Pierdolenie. Jak to by o z ojcem twoich dzieciw spyta a si- mnie? Dziewczynki mia y pokoik w osobnym domku, mwi-. Z du%ego domu chodzi o si- do niego po k adce. Nikt tam nigdy nie zagl"da tylko Mama. Ale jednego razu mamy nie by o w domu i wtedy on przyszed. Kaza %ebym go oszczyg a. Przynis no% yczki grzebie/, szczotk- i taburet. Jak go szczyg am to jako( tak dziwnie si- na mnie patrza . By trochu znerwowany ale nie wiedzia am czemu pki mnie nie z apa i nie wepchn" sobie mi-dzy nogi. Le%- ca kiem cicho tylko s ucham jak Cuksa oddycha. Zabola o mnie, mwi- po chwili. Sz o mi dopiero na czternasty. Ani my(la am %e m-%czy1ni maj" mi-dzy nogami takie wielkie c(. Zl-k am si- jak tylko zobaczy am. A co dopiero jak zacz" si- nabzdycza+ i szturcha+. Cuksa le%y tak cicho jakby spa a. Jak sko/czy , mwi-, to kaza %ebym mu dalej szczyg a w osy. Po kryjomu zerk am na Cuks-. Och, panno Celio, mwi. I zara mnie obejmuje. R-ce ma czarne, g adkie. Pod lamp" trochu si- b yszcz". Ja ty% w p acz. P acz- jakbym nigdy nie mia a przesta+. Le%- w ramionach Cuksy i wszystko mi si- przypomina. Bl i zdziwienie. I jak mnie piek o kiedy ko/czy am go szczyc. Jak krew mi ciek a po nodze i upapra a po/czoch-. I to %e nigdy potem nie spojrza mi si- w oczy. I co by o z Nettie.

Nie p acz, Celio, mwi Cuksa. Nie p acz. !zy p yn" mi po policzku a ona je sca owuje. Wreszcie mwi- jak to Mama w ko/cu si- spyta a sk"d si- wzi- y jego w osy w pokoju dziewczynek. Przecie mwi %e nigdy tam nie zagl"da. W a(nie wtedy jej powiedzia %e mam ch opaka. 2e widzia jak jaki( ch opak wymyka si- tylnemi drzwiami. To tego ch opca w osy a nie moje, powiada. Wiesz, mwi, jak ona lubi szczyc wszystko jedno kogo. No bo rzeczywi(cie od male/ko(ci lubia am szczyc ludzi, mwi- do Cuksy. Biegiem lecia am po no%yczki jak tylko zobaczy am %e idzie kt( z za d ugiemi w osami i szczyg am pki mi dali. Dlatego w a(nie mnie kaza si- szczyc. Ale przedtem zawsze go szczyg am na ganku od frontu. W ko/cu tak si- porobi o %e jak tylko zobaczy am %e idzie do mnie z no%yczkami, grzebieniem i taburetem to zaczyna am becze+. No no, powiada Cuksa, a ja my(la am %e to tylko biali wyprawiaj" takie rzeczy. Moja mama umar a, mwi- jej. Moja siostra Nettie uciek a. Pan ____ wzi" mnie %ebym si- opiekowa a jego wrednemi dzie+mi. Nigdy si- mnie nie spyta ani jak si- czuj- ani nic tylko si- na mnie zwala i pierdoli ile wlaz o nawet jak %em mia a zabanda%owan" g ow-. Nikt mnie nigdy nie kocha , mwi-. Ale ja ci- kocham, panno Celio, mwi Cuksa. Wtem zrywa si- i ca uje mnie w same usta. Mmmm, mwi jakby zdziwiona. Ja ty% j" ca uj- i robi- mmmm. Ca ujemy si- bez opami-tania i wreszcie ju% wi-cej nie mo%emy. W ko/cu zaczynamy sidotyka+. Wogle si- na tem nie znam, mwi-. Ja ty% nie za bardzo, powiada ona. Wtem czuj- na piersi c( mokrego i mi-ciuchnego jakby usta ktrego( z moich zatraconych dzieci"tek.

Jeszcze chwila i ze mnie samej robi si- zatracone dzieci"tko.

Panie Bo e!
Gdziesik o (witaniu Grady z panem ____ chwiejnem krokiem wrcili si- do domu. Ja i Cuksa twardo spalim. Ona plecami do mnie a ja obejmowa am j" w pasie. Jak mi z tem by o? Trochu jakbym spa a z mam" tylko %e prawie nie pami-tam %ebym z ni" kiedy spa a. Trochu jakbym spa a z Nettie tylko %e z ni" nigdy si- tak b ogo nie spa o. Jest mi mi-tko i przytulnie a du%e piersi Cuksy przelewaj" mi si- przez r-ce jak mydliny w balii. Czuj- si- jak w niebie, wcale nie tak jak wtedy kiedy (pi- z panem ____. Obud1 si- kotku, mwi-. Ju% si- wrcili. Cuksa obraca si- na drugi bok, (ciska mnie i wstaje z %ka. Niepewnem krokiem idzie do drugiego pokoju i pada na %ko. Grady ju% tam le%y. Pan ____ obala si- na moje %ko pjany. Ledwo pad na po(ciel ju% chrapie. Robi - co mog- %eby polubi+ Grady'ego chocia% nosi czerwone szelki i muszki. Chocia% wydaje pini-dze Cuksy jakby sam je zarobi . Chocia% usi uje tak mwi+ jakby by z P nocy. Memphis w Tennessee to jeszcze nie P noc. Nawet ja to wiem. Ale jednego (cierpie+ nie mog-: tego %e mwi na Cuks- Mamu(ka. Nie jestem kurwa twoj" mamu(k" odpowiada Cuksa. Ale on na to nie zwa%a. No bo na ten przyk ad patrza si- na Piszczk- ma(lanemi oczami a jak Cuksa zacz- a z tego pokpiwa+ to powiedzia , Oj, Mamu(ka wiesz przecie %e nimam %adnych z ych my(li. Cuksa ty% lubi Piszczk-. Uczy j" (piewa+. Siedz" od frontu w pokoju Odessy, ca e stado dzieciw naobko o a one (piewaj" jak naj-te. Czasem Swain do "czy ze swojem wies em, Harpo gotuje obiad, a ja i pan ____ i bokser siedzimy i sidziwujemy. Bo adnie (piewaj". Powinna( (piewa+ przed publik", powiada Cuksa do Piszczki, znaczy si- do

Mary Agnes. Nie, mwi Mary Agnes. Boi si- %e nikt nie zechce jej s ucha+ bo nima takiego du%ego g osu jak Cuksa. Ale Cuksa mwi %e to nieprawda. A pomy(l jakiemi dziwnemi g osami ludzie (piewaj" czasem w ko(ciele, powiada. Przypomnij sobie te r%ne d1wi-ki co to brzmi" jak trza chocia% nikt by nie zgad %e cz owiekowi takie c( przejdzie bez gard o. No, co ty na to? I dalej j-cze+. Jakby (mier+ nadchodzi a, (wi-ty Bo%e nie pomo%e. A% w osy na karku stawaj" d-ba. Trochu tak mog aby (piewa+ pantera jakby (piewa a. I jeszcze jedno ci powiem, mwi Cuksa do Mary Agnes. Jak ty (piewasz to ludziom si- zachciewa zdrowo sobie podupczy+. Oj, panno Cukso, powiada Mary Agnes i a% si- rumieni. Co, wstydzisz si- pomy(le+ %e (piew, taniec i pierdolenie to jedno i to samo, Cuksa jej na to? I w (miech. W a(nie dlatego mwi" %e (piewamy diabelsk" muzyk-. Diab y kochaj" si- pierdoli+. S uchaj, mwi. Chod1 za(piewamy ktrej( nocy u Harpa. Dla mnie to b-dzie jak wspomnienie dawnych czasw. A jak ciprzedstawi- ludziom to b-d" s ucha+ z wi -kszem uszanowaniem. Czarnuchy nie umi" udawa+, ale jak dobrniesz do po owy pierszej piosenki to ich kupi a(. My(lisz, pyta si- Mary Agnes i robi wielkie oczy ca a zachwycona. Ja tam nie jestem pewien czy chc- %eby (piewa a, mwi Harpo. Jak to, dziwi si- Cuksa? Rozrusza e( t- kobit- a% zacz- a (piewa+ i tera si " nie mo%na jej wyrwa+ z ko(cio a. Ludzie same nie wiedz" czy ta/czy+ czy siczo ga+ na kolanach do awki pokutnikw. A jak j" jeszcze wystroisz jak trza to b-dziesz sra pini-dzmi. Skr- ma % t", w osy proste, oczy zamglone, wi-c m-%czy1ni b-d" za ni" szale+. Mam racj- Grady? Grady trochu onie(mielony. Szczerzy zemby. Mamu(ka ty to niczego nie przeoczysz, powiada. No w a(nie. Lepiej o tem pami-taj, mwi Cuksa.

Panie Bo e!
To jest w a(nie ten list co go trzymam w r-ku. Droga Celio! My(lisz, %e ju% mnie nie ma na (wiecie. Ale ja %yj-. Pisa am do ciebie przez te wszystkie lata, ale Albert powiedzia , %e nie dostaniesz ode mnie ani karteczki, a skoro przez tyle czasu ani razu si- nie odezwa a(, to pewnie dotrzyma s owa. Teraz pisuj- ju% tylko na Bo%e Narodzenie i na Wielkanoc, bo mam nadziej-, %e mj list zawieruszy si- w(rd innych %ycze/ (wiatecznych, a mo%e Albert pod natchnieniem (wi"t zlituje si- nad nami. Tyle mam ci do powiedzenia, %e nawet nie wiem, od czego zacz"+. Zreszt" pewnie i tak nie dostaniesz tego listu. Albert na pewno po staremu sam wyjmuje poczt- ze skrzynki. Gdyby( go jednak dosta a, wiedz, %e ci- kocham i %e nie umar am. Olivia jest zdrowa i twj syn te%. Wracamy przed ko/cem roku. Twoja kochaj"ca siostra Nettie Ktrej( nocy w %ku Cuksa mwi %ebym jej opowiedzia a o Nettie. Jaka jest? Gdzie si- podziewa? No to opowiadam jak pan ____ probowa Nettie zba amuci+. Jak go odtr"ci a a on j" wygna z domu. Dok"d posz a, pyta si- Cuksa? Nie wiem, mwi-. St"d w ka%dem razie wyjecha a. I do tej pory nie napisa a ani s owa, dziwi si-?

Nie, mwi-. Pan ____ codziennie chodzi do skrzynki na listy i jak si- wraca to zawsze mia am nadziej- %e c( do mnie b-dzie. A tu nigdy nic. Umar a, mwi-. Czy ona aby nie mieszka gdzie( gdzie maj" takie dziwaczne znaczki pocztowe, pyta si- Cuksa? Min- ma tak" jakby si- uczy a na stopie/. Czasami jak Albert i ja idziemy do skrzynki to trafia si- list ca y oblepiony jakiemi( dziwnemi znaczkami. Albert nigdy nic nie mwi tylko chowa go do wewn-trznej kieszeni marynarki. Jednego razu chcia am obejrze+ te znaczki ale powiedzia %e potem mi da. I nie da . Ona jecha a tylko do miasta, mwi-. Znaczki w naszych stronach wygl"daj" zwyczajnie. Biali z d ugiemi w osami i tyle. Hmmm, mwi Cuksa na jednem widzia am chiba jak"( t ust" bia " kobitk-. Jaka by a ta twoja Nettie? Bystra? Mj Bo%e, jeszcze jak, powiadam. Bystra jak nie wiem co. Ledwo mwi+ umia a a ju% czyta a gazety. Rachowa+ ty% si- nauczy a jakby nigdy nic. I adnie mwi a. A jaka s odka z niej by a dziewuszka. Nie by o s odszej na (wiecie, mwi i a% mi w oczach wzbiera. No i kocha a mnie. Wysoka czy niska, pyta si- Cuksa? Jakie nosi a sukienki? Kiedy mia a urodziny? Ktren kolor lubia a najbardziej? Umia a gotowa+? Szy+? Jak siczesa a? Ciekawi j" wszystko co tylko mo%na wiedzie+ o Nettie. Mwi- i mwi- a% pomalu g os trac-. Co mnie tak o ni" wypytujesz, powiadam wreszcie. Bo tylko j" w %yciu kocha a( oprcz mnie, Cuksa na to.

Panie Bo e!
Cuksa i pan ____ nagle znowu% z dzibkw sobie jedz". A to posiedz" na schodkach a to wst"pi" do Harpa a to pjd" do skrzynki po listy. Jak tylko pan ____ c( powie to Cuksa w (miech. 4mieje si- jakby nie mog a przesta+. Co i rusz pokazuje zemby i cycki. Ja i Grady zachowujemy si - jak kulturalne ludzie ale ci-%ko nam to idzie. Kiedy s ysz- %e Cuksa znowu% si- (mieje mam ch-+ j" udusi+ a panu ____ da+ po twarzy. Ca y tydzie/ tak cierpi-. Grady i ja tacy(my s" przygn-bieni %e on pali trawa ja si- modl-. A w sobot- rano Cuksa k adzie mi na kolanach list od Nettie. Na kopercie znaczki a to z t" t ust" krlwk" Anglii a to z orzeszkami ziemnemi, kokosami i drzewami kauczukowemi. Wsz-dzie pisze Afryka. Wcale nie wiem gdzie ta Anglia. Gdzie Afryka ty% nie mam poj-cia. Wi-c dalej nie wiem gdzie Nettie. Trzyma twoje listy schowane, powiada Cuksa. No nie, mwi-, pan ____ bywa wredny ale nie a% tak. W a(nie %e a% tak, ona na to. Ale jak on mg? Przecie wie %e Nettie to dla mnie ca y (wiat. Cuksa mwi %e nie wie ale %e obadamy. Zalepilim list i w o% ylim go panu ____ nazad do kieszeni. Ca y bo% y dzie/ nosi list w marynarce. Ani si- nie zaj"kn" %e go ma. Wci"% tylko gada i si- (mia z Gradym, Harpem i Swainem i uczy si- prowadzi+ auto Cuksy. Takem mu si- przygl"da a %e poczu am jak mi si- w g owie lekko robi. Anim si- spostrzeg a %e stoj- z ty u za jego krzes em a w r-ku trzymam jego w asn" brzytw- z roztwartem ostrzem.

Wtem s ysz- %e Cuksa si- (mieje jakby nie mog a wytrzyma+. Powiada do mnie Rzeczywi(cie mwi am %e mi si- paznokie+ zahaczy i prosi am %eby( mi da a c( do obci-cia ale Albert ma bzika na punkcie swojej brzytwy. Pan ____ ogl"da si- za siebie. We1 to od %, mwi. Ach te kobity stale i wci"% c( potrzebuj" uci"+ albo przekroi+ a brzytwa si- potem lepi. Cuksa ju% opar a r-k- na brzytwie. O, i tak chiba t-pa, powiada. Wyjmuje mi j" z gar(ci i wrzuca nazad do pude ka. Bez ca y dzie/ chodz- b -dna jak Sofia. J"kam si-. Mrucz- c( do siebie. !a%- po ca em domu, potykam si- i szlag mnie trafia tak mi si- chce krwi pana ____. Co i rusz sobie wyobra%am %e pada trupem. Nim noc nasta a odebra o mi mow-. Co usta roztworz- s ycha+ tylko ciche bekni-cie. Cuksa powiedzia a wszystkim %e mam gor"czk- i po o%y a mnie do %ka. To pewnie zara1ne, powiada do pana ____. Mo%e lepiej we1 si- prze(pij gdzie indziej. Ale zosta a si- ze mn" na ca " noc. Nie spa am. Nie p aka am. Wogle nic nie robi am. Marz am owszem. Zacz- o mi si- wydawa+ %e mo%e ju% nie %yj-. Cuksa tuli a mnie i czasem c( mwi a. Za co jak za co, powiada ale za to %e tak si- lubi- pierdoli+ to mnie moja mama nienawidzi a. Nigdy nie lubia a z nikim si- nijak dotyka+. Jak j" chcia am poca owa+ to ucieka a z ustami. Daj spokj Lillie, mwi a. Bo Cuksa naprawd- ma na imi- Lillie. Ale taka jest s odka %e wszyscy mwi" jej Cuksa. Tata uwielbia jak go ca owa am i (ciska am ale jej si- to nie podoba o. Wi-c jak pozna am Alberta i pad am mu w ramiona to %adna si a nie mog a mnie z nich wyrwa+. Och, jak mi by o dobrze. Wida+ musia o by+ dobrze skoro urodzi am mu trjk- dzieciakw chocia% jest taki s aby. Wszystkie dzieci urodzi am w domu. Przysz a po o%na, przyszed pastor i r%ne paniusie z ko(cio a. Akurat wtedy kiedy tak mnie bola o %e nie wiedzia am jak si- nazywam uznali %e pora paln"+ mi kazanie o %alu za grzechy. 4mieje si-. Za g upia by am %eby %a owa+ za grzechy, powiada. Mia am

swojego Alberta i go kocha am, mwi. Nawet odezwa+ mi si- nie chce. Tam gdzie jestem jest spokj. Cisza. Nima tutej %adnego Alberta. Ani Cuksy. Nima nic. Po ostatniem dziecku miarka si- przebra a. Wygnali mnie precz. Pojecha am do Memphis do szalonej siostry mojej mamy. Mama mwi a %e ta ciotka to ca kiem jak ja. Pije, bije si- a m-%czyzn kocha na zabj. Robi w przydro%nej knajpie. Jest kuchark". Karmi pi-dziesi-ciu m-%czyzn, dupczy siz pi-dziesi-cioma pi-cioma. Cuksa gada jak naj-ta. No i ta/ce, powiada. Nikt nie ta/czy tak jak Albert kiedy by m ody. Czasem to potrafilim bez godzin- ta/czy+ takie przytulanki %e potem nic tylko i(+ gdzie( i si- po o% y+. A jaki by zabawny. Stale i wci"% si- przy nim (mia am. Czemu ju% taki nie jest? Czemu prawie nigdy si- nie (mieje? Czemu nie ta/czy? Mj Bo%e, Celio, co si- sta o z m-%czyzn" ktrego %em kocha a? Na chwil- ucich a. A potem mwi Takem si- zdziwi a jak si- dowiedzia am %e si- %eni z Annie Juli". Taka by am zdziwiona %e ani mnie to zabola o. Nie uwierzy am. W ko/cu Albert wiedzia przecie tak samo jak ja %e trudno si- kocha+ bardziej ni% my si- kochamy. Nie mog o by+ wi-kszej mi o(ci ni% nasza. Takem wtedy my(la a. Ale on s aby, powiada. Tatulek mu nagada %e jestem ho ota. Jaka matka taka crka. To samo mwi jego brat. Albert chcia broni+ naszej sprawy i oberwa . Jak mu radzili %eby si- ze mn" nie %eni to mi-dzy innemi dlatego %e mia am dzieci. Przecie to jego dzieci, mwi- do starego pana ____. A sk"d my wiemy, on mi na to? Biedna Annie Julia, mwi Cuksa. Nie mia a szans. By am taka wredna i szalona. Wsz-dzie opowiada am %e wszystko mi jedno z kim Albert si- o%eni bo ja i tak b-d- z nim si- pierdoli+. Zamilk a. No i rzeczywi(cie, mwi po chwili. Tyle si- pierdolilim pod go em niebem %e ca emu pierdoleniu zaszargalim opini-. Ale on z Annie Juli" ty% si- pierdoli a ona nic do niego nie czu a. 2eby go

chocia% lubia a ale nawet i to nie. W asna rodzina zapomnia a o niej zara po (lubie. A potem urodzi si- Harpo i po nim reszta dzieciw. Wreszcie zacz- a sypia+ z tem m-%czyzn" co j" wzi" i zastrzeli . Albert j" bi . Dzieci stale i wci"% czeg( od niej chcia y. Czasem si- zastanawiam o czem my(la a jak umiera a. Za to ja wiem o czem tera my(l -. O niczem. Im bardziej o niczem tem lepiej. Chodzi am do szko y z Annie Juli", mwi Cuksa. Ale% ona by a adna. Czarna jak nie wiem co z niesamowicie g adk" skr". Wielkie czarne oczy jak ksi-%yce. A jaka s odka. Mnie samej si- podoba a. Dlaczego tak jej potem dokuczy am? Albert czasem i tydzie/ nie bywa w domu bo go stale i wci"% wyci"ga am. A ona przychodzi a i b aga a go o pini-dze na jedzenie dla dzieciw. Kilka kropli spada mi na r-k-. A jak tu nasta am to tak si- z tob" podle obchodzi am. Jak ze s u%"c". Tylko dlatego %e Albert si- z tob" o%eni . Chocia% w a(ciwie wcale nie chcia am go na m-%a. Chcia am tylko %eby w a(nie mnie wybra bo natura ju% to za niego zrobi a. Natura powiedzia a Hej wy dwoje macie by+ razem bo dacie innym przyk ad jak para powinna wygl"da+. Nie mia am zamiaru dopu(ci+ %eby c( nam wesz o w drog-. Ale to co by o mi-dzy nami dobrego bra o si- chiba tylko z cia bo nie znam tego Alberta co nie ta/czy, ledwo si- u(miecha, prawie si- nie odzywa, bije ci- i chowa listy twojej siostry Nettie. Co to za cz owiek? Ja tam nic nie wiem, my(l - sobie. I dobrze %e nie wiem.

Panie Bo e!
Jak tylko us ysza am %e Albert chowa listy od Nettie zara si- trop am gdzie je trzyma. W kufrze. Wszystko co dla niego wa%ne Albert chowa do kufra. Zamyka go na cztery spusty ale Cuksa mo%e si- postara+ o klucz. Ktrej( nocy pan ____ i Grady gdziesik pojechali a my we dwie roztworzylim kufer. Znale1lim pe no bielizny Cuksy, trochu (wi/skich widokwek a na samem dole pod tytoniem listy od Nettie. Ca e pliki. Niektrne listy grube, inne cie/kie. Niektrne poroztwierane, inne nie. Jak to zrobimy, pytam si- Cuksy? Zwyczajnie, ona na to. Wyjmiemy listy z kopert a koperty zostawimy tak jak le%". On chiba rzadko zagl"da na samo dno kufra. Rozpali am w piecu, nastawi am czajnik. Trzymalim listy nad par" a% sikoperty poroztwiera y. Wy o% ylim listy na st a koperty schowalim nazad do kufra. Trochu ci je pouk adam, mwi Cuksa. Dobrze, ja jej na to, ale nie tutej. Chod1my do waszego pokoju. No to i poszlim do tego ma ego pokoiku w ktrem Cuksa mieszka z Gradym. Roz o% y a listy na %ku i siad a obok na krze(le. Ja wlaz am na %ko i %em siopar a o poduszki. Te s" piersze. Wys ane jeszcze st"d, mwi Cuksa.

Droga Celio, pisze w pierszem li(cie: Musisz si- postawi+ Albertowi i uciec od niego. To z y cz owiek. Kiedy od was odesz am, pojecha za mn" konno. Jak ju% nie by o nas wida+ z domu, dogoni mnie i zagadywa+ jak to on: Panna Nettie adnie wygl"da i tak dalej. Stara am si- na niego nie zwa%a+ i przyspieszy+ kroku, ale mia am ci-%kie tobo ki, a s o/ce pra%y o. W ko/cu musia am odpocz"+, a wtedy zsiad z konia i dalej mnie ca owa+ i ci"gn"+ w las. Zacz- am si- z nim szarpa+ i z Bo%" pomoc" tak mu przy o%y am, %e da mi spokj. Ale si- na mnie ze1li . Powiedzia , %e za kar- nigdy nie dostan- od ciebie listu ani ty ode mnie. Sama te% by am taka roze1lona a% si- trz-s am. W ko/cu zabra am si- do miasta na jednym wozie, co tamt-dy jecha . Ten, co mnie wiz pokaza mi, gdzie mieszka Wielebny ____. I tum si- zdziwi a, bo dziewuszka, ktra otworzy a mi drzwi, mia a twoje oczy i twoj" twarz. Kochaj"ca Nettie

W nastempnym li(cie pisa o: Droga Celio! Wci"% sobie my(l-, %e jeszcze za wcze(nie czeka+ listu od ciebie. No i wiem, ile masz roboty przy dzieciach pana ____. Ale tak mi strasznie za tob" t-skno. Napisz prosz-, jak tylko b-dziesz mog a. My(l- o tobie co dzie/. Co chwila. Ta pani, co j" spotka a( w mie(cie, nazywa si- Corrina. Dziewuszka nazywa si- Olivia. M"% tej pani nazywa si- Samuel, ch opczyk Adam. Tacy s" religijni, %e a% (wi-ci i bardzo dla mnie dobrzy. Mieszkaj" w adnym domu przy ko(ciele, w ktrym Samuel ma kazania. Wszyscy ci"gle chodzimy ko o ko(cielnych spraw. Pisz- my, bo oni zawsze chc", %ebym bra a udzia we wszystkiem, co robi", %ebym nie czu a si- taka pomini-ta i samotna. Ale, mj Bo%e, jak ja za tob" t-skni-, Celio. My(l- o tym, jak si- wtedy za mnie ofiarowa a(. Kocham ci- ca ym sercem Twoja siostra Nettie

W nast-pnym pisze: Najdro%sza Celio! Ju% prawie wariuj-. Albert chyba dotrzyma s owa i naprawd- nie daje ci moich listw. Nie wiem, kto mg by nam tu pomc, chyba tylko Tata, ale nie chc-, %eby wiedzia , gdzie mieszkam. Spyta am Samuela, czy by nie odwiedzi ciebie i pana ____ - ot, %eby sprawdzi+, co z tob". Ale powiedzia , %e nie mo%e wkracza+ mi-dzy m-%a i %on-, zw aszcza %e was nie zna. A mnie 1le by o z tym, %e musz- a% go o to prosi+, no bo on i Corrina zawsze tacy dla mnie dobrzy. Ale serce mi p-ka. Dlatego bo nie mogznale1+ pracy w tym mie(cie i b-d- musia a wyjecha+. A jak wyjad-, to co si- z nami stanie? Sk"d b-dziemy wiedzia y, co si- z ktr" dzieje? Corrina, Samuel i dzieci nale%" do takiej grupy, co si- nazywa Misjonarze: Ameryka/sko-Afryka/skie Stowarzyszenie Misjonarzy. G osili imi- Pa/skie Indianom na Zachodzie, teraz g osz" je biedakom w tym mie(cie. W ten sposb szykuj" si- do pracy, do ktrej mwi", %e s" stworzeni: do dzia alno(ci misjonarskiej w Afryce. Boj- si- rozstania z nimi, bo odk"d jeste(my razem, przez ca y ten rtki czas s" dla mnie jak rodzina. Znaczy si-, taka rodzina, jak" sobie wyobra%am. Napisz, je%eli mo%esz. Wysy am Ci znaczki. kochaj"ca Nettie

Nast-pny jest gruby, wys any dwa miesi"ce p1niej. Pisze w nim: Droga Celio! Na statku do Afryki pisa am do ciebie prawie codziennie. Ale nim zawin-li(my do portu, taka by am zgn-biona, %e wszystkie te listy podar am na drobne kawa eczki i wrzuci am do wody. Albert i tak ci ich nie da, no to po co pisa+. Tak sobie my(la am, kiedy je dar am, a potem wys a am do Ciebie na morskich falach. Ale ju% mi przesz o. Pami-tam, jak raz powiedzia a(, %e tak ci wstyd w asnego % ycia, %e nie mo%esz o nim nawet porozmawia+ z Panem Bogiem, tylko musisz do niego pisa+, chocia% ci si- wydaje, %e ledwo umiesz. Nareszcie zrozumia am, o co ci wtedy chodzi o. I wiem, %e nie przestaniesz pisa+ listw - oboj-tne, czy Bg je czyta, czy nie; a dla mnie to ju% wystarczaj"ce wskazanie. W ka%dym razie tak ju% jest, %e kiedy do ciebie nie pisz-, to tak mi 1le jak wtedy, kiedy si- nie modl-: d awi- siw asnym sercem, zamkni-ta w sobie na cztery spusty. Celio, taka jestem samotna. Jedna misjonarka mia a pojecha+ z Corrin" i Samuelem, %eby im pomc przy dzieciach i przy zak adaniu szko y, ale nagle wysz a za m-%czyzn-, ktry ba si- j" pu(ci+ sam", ale jecha+ z ni" do Afryki te% nie chcia , wi-c ja tu zamiast niej wyl"dowa am. Wszystko gotowe, nic tylko jecha+, a% tu ni z tego ni z owego zwalnia si- bilet i nie ma komu go odda+. Im brakowa o misjonarza, a ja nigdzie w mie(cie nie mog am znale1+ pracy. Ale ani mi si- (ni o, %e pojad- do Afryki! Nawet jak o niej czasem my(la am, to jak o jakim( miejscu z nieprawdziwnego zdarzenia, chocia% Samuel i Corrina wci"% o niej mwili - ba, nawet dzieci. Panna Beasley twierdzi a, %e w Afryce jest pe no dzikich, co biegaj" nago. Nawet Corrina i Samuel czasem tak my(leli. Ale oni wiedz" o Afryce du%o wi-cej ni% panna Beasley i ca a reszta naszych dawnych nauczycieli, i du%o mwili o tym,

ile dobrodziejstw mog" wy(wiadczy+ jej uci(nionym mieszka/com, od ktrych pochodz" - ludziom, ktrym potrzebny jest Chrystus i fachowa pomoc lekarska. Kiedy pewnego dnia pojecha am z Corrin" do miasta, widzia y(my %onburmistrza i jej s u%"c". 2ona burmistrza za atwia a sprawunki i co chwila wchodzi a do sklepw, a s u%"ca czeka a na ulicy i odbiera a paczki z r"k swojej pani. Nie wiem, czy( kiedy widzia a burmistrzow". Wygl"da jak zmok y kot. A ta jej s u%"ca to na oko ostatnia osoba, o ktrej mo%na by pomy(le+, %e pjdzie s u%y+ - zw aszcza u kogo(, kto tak wygl"da. Zagada am do niej. Ale ju% samo to, %e ma si- do mnie odezwa+, okropnie j" chyba kr-powa o i nagle tak jakby znikn- a. Strasznie to by o dziwne, Celio! Mwi- normalnej, %ywej kobiecie dzie/ dobry i patrze+, a tu nikt %ywy przede mn" nie stoi. Zosta a z niej tylko ludzka figura. My(la am o tym przez ca " noc. Wreszcie Samuel i Corrina powiedzieli mi, co s yszeli o tym, jak ta kobieta nasta a do burmistrza na s u%b-. Rzuci a si- na niego na ulicy, a potem burmistrz i jego %ona wyci"gn-li j" z wi-zienia, %eby u nich pracowa a. Rano zacz- am wypytywa+ o Afryk- i czyta+ o niej w ksi"%kach, ktre maj" Samuel i Corrina. Czy wiesz, %e przed tysi"cami lat w Afryce istnia y wielkie miasta, wi-ksze ni% Milledgeville, a nawet Atlanta? 2e Egipcjanie, ci co zbudowali piramidy i trzymali Izraelitw w niewoli, te% byli ciemnoskrzy? 2e Egipt le%y w Afryce? 2e jak w Biblii mowa o Etiopii, to chodzi o ca " Afryk-? Czyta am do upad ego, a% w ko/cu my(la am, %e mi oczy wyp yn". Czyta am o tym, jak Afrykanie sprzedawali nas, bo kochali pieni"dze bardziej ni% w asne siostry i braci. Jak przyp yn-li(my do Ameryki na statkach. Jak nas zmuszono do pracy. Nawet nie przypuszcza am, Celio, %e jestem taka niedouczona! O samej sobie wiedzia am raptem tyle, co brudu za paznokciem! A panna Beasley zawsze mwi a, %e nigdy nie uczy a takiego bystrego dziecka jak ja! Ale przynajmniej

nauczy a mnie samodzielnie si- kszta ci+ - czyta+, uczy+ si- i wyra1nie pisa+. Za co jak za co, ale za to jestem jej wdzi-czna. I za to, %e podtrzyma a we mnie g d wiedzy. Wi-c kiedy Corrina i Samuel spytali, czy bym z nimi nie pojecha a, %eby im pomc za o%y+ szko - w samym (rodku Afryki, powiedzia am, %e pojad-. Ale pod warunkiem, %e mnie naucz" wszystkiego, co sami wiedz", %ebym mog a si- na c( przyda+ jako misjonarka i %eby nie musieli si- wstydzi+ takiej przyjaci ki jak ja. Zgodzili si-, no i wtedy zacz- a si- moja prawdziwa nauka. Dotrzymali s owa. Ucz- si-, czego tylko si- da, dniami i nocami. Och, Celio! S" na (wiecie ludzie o ciemnej skrze, ktrzy chc", %eby(my zdobywali wiedz-! 2eby(my wzro(li i ujrzeli (wiat o! Nie wszyscy s" tacy podli jak Tata i Albert, ani uciemi-%eni jak nieboszczka mama. Ma %e/stwo Corriny i Samuela jest po prostu cudowne. Tylko z pocz"tku si- martwili, bo nie mogli mie+ dzieci. Ale potem Bg, jak powiadaj", zes a im Olivi- i Adama. Chcia am im powiedzie+, %e Bg zes a wam ich siostr- i ciotk-, ale si powstrzyma am. Tak, Celio: te ich dzieci zes ane przez Boga to w a(nie twoje male/stwa. Rosn" w(rd mi o(ci, mi osierdzia chrze(cija/skiego i w poczuciu blisko(ci Boga. A teraz Bg zes a i mnie, %ebym ich strzeg a, chroni a i ho ubi a. 2ebym przela a na nie ca " t- mi o(+, ktr" mam dla ciebie. Czy to nie cud? Na pewno nie mo%esz uwierzy+, %e tak si- to wszystko u o% y o. Ale w a(ciwie je(li potrafisz uwierzy+, %e wyl"dowa am w Afryce - a przecie% tu jestem - to uwierzysz we wszystko. Twoja siostra Nettie

W nast-pnym li(cie pisze: Droga Celio! Zanim wyjechali(my z miasta, Corrina kupi a materia , %eby mi uszy+ dwa podr%ne kostiumy. Jeden oliwkowy, a drugi szary. Obie spdnice s" d ugie, z wstawianymi klinami. Do tego %akiety, bia e bawe niane bluzki i sznurowane buty do p ydki. Corrina kupi a mi te% damski kapelusz z p askim rondem i wst"%k" w krat-. Chocia% pracuj- u Corriny i Samuela i zajmuj- si- dzie+mi, wcale si- nie czuj- jak s u%"ca. Chyba dlatego, %e mnie ucz", a ja ucz- dzieci, wi-c wszystko z wszystkiem jako( tak si- przeplata, praca z nauk", bez pocz"tku ani ko/ca. Ci-%ko by o si- %egna+ z lud1mi z naszego ko(cio a. 2egnali(my si- z trudem, ale i z rado(ci". Wszyscy mieli nadziej-, %e w Afryce wiele mo%na zdzia a+. Nad ambon" wisi napis: ETIOPIA WYCI9GNIE R7CE DO BOGA. Pomy(l, co to znaczy, skoro Etiopia to Afryka! Wszyscy biblijni Etiopczycy byli ciemnoskrzy. Nigdy mi to nie przysz o do g owy, chocia% sprawa staje si- jasna, je%eli czytaj"c Bibli- zwraca si- uwag- tylko na s owa. Dopiero obrazki m"c" cz owiekowi w g owie. Te ilustracje do s w. Na tych obrazkach s" sami biali, wi-c jak si- na nie patrzy, to cz owiek my(li sobie, %e wszyscy ludzie z biblii musieli mie+ bia " skr-. Ale prawdziwi biali %yli wtedy gdzie indziej. Dlatego w biblii jest powiedziane, %e Jezus mia w osy jako we na jagni-ca. Jagni-ca we na nie jest prosta, Celio. To nie s" nawet loki, tylko k-dziory. Jak mam ci opisa+ Nowy Jork, czy cho+by poci"g, ktry nas tu przywiz ! My(my wprawdzie musieli jecha+ w przedzia ach z miejscami siedz"cymi, ale czy wiesz, Celio, %e w poci"gach s" %ka! I restauracje! I toalety! ! %ka s" przymocowane do (cian nad siedzeniami i opuszcza je si- na noc. Tylko biali mog" podr%owa+ w %kach i chodzi+ do restauracji. I maj" osobne toalety.

Na peronie w Po udniowej Karolinie jeden bia y spyta nas, dok"d siwybieramy, bo w a(nie wysiedli(my, %eby zaczerpn"+ (wie%ego powietrza i otrzepa+ ubrania z kurzu i py u. Kiedy mu powiedzieli(my, %e jedziemy do Afryki, zrobi obra%on", ale i zaciekawion" min-. Czarnuchy jad" do Afryki, powiedzia do swojej %ony. Nic mnie ju% nie zdziwi. Do Nowego Jorku przyjechali(my zm-czeni i brudni. Ale tacy przy tym podnieceni! S uchaj, Celio, Nowy Jork to pi-kne miasto! Nawet nie wiedzia am, %e istniej" takie szykowne auta jak te, ktrymi tutaj je%d%" kolorowi, a domy maj" takie adne, %e w naszych stronach %aden bia y tak dobrze nie mieszka. Ko(cio w jest tu z gr" sto! Chodzili(my do wszystkich po kolei. Stawa am razem z Samuelem, Corrin" i dzie+mi przed ka%dym zgromadzeniem wiernych i czasem a% rozdziawiali(my usta ze zdziwienia, tyle by o hojno(ci i dobroci w sercach tych ludzi z Harlemu. Celio, oni tam %yj" w(rd takiego pi-kna i dostoje/stwa. Gdy pada s owo Afryka, darom nie ma ko/ca. A kiedy si- wydaje, %e ju% wszystko ofiarowali, si-gaj" g -biej i daj" c( jeszcze. Kochaj" Afryk-. Kiedy s ysz" to s owo, uchylaj" kapeluszy. A skoro ju% o tym mowa, to w samych naszych kapeluszach nie pomie(ci yby si- wszystkie datki ofiarowane na wypraw- do Afryki. Nawet dzieci wyd ubywa y grosiki ze swoich skarbonek. Prosz-, to dla afryka/skich dzieci, mwi y. A wszystkie by y tak pi-kne ubrane, Celio. Szkoda, %e ich nie widzia a(. W Harlemie jest teraz taka moda, %e ch opcy nosz" tak zwane bryczesy - jakby workowate szorty spi-te tu% pod kolanem - a dziewczynki chodz" w wiankach. Pi-kniejszych dzieci nie ma chyba na (wiecie. Adam i Olivia nie mogli od nich oczu oderwa+. W dodatku ci"gle nas gdzie( zapraszano: a to na obiad, a to na (niadanie, a to na lunch, a to na kolacj-. By am taka podniecona, %e w ogle nie mog am je(+, ale od samego kosztowania przyby o mi prawie trzy kilo. Celio, tutaj wszyscy maj" w domach toalety. I lampy gazowe albo elektryczne! Przez dwa tygodnie uczyli(my si- dialektu Olinkw, ktrzy mieszkaj" tam,

dok"d jedziemy. Potem zbada

nas lekarz (kolorowy!), a Nowojorskie

Stowarzyszenie Misjonarzy zaopatrzy o nas w zapas lekw na nasz w asny u%ytek i dla mieszka/cw wioski, ktra ma nas go(ci+. Nowojorskim Stowarzyszeniem Misjonarzy kieruj" biali. Ani s owem nie wspomnieli o tym, %e chodzi o dobro Afryki, tylko wci"% mwili o poczuciu obowi"zku. Niedaleko naszej wioski mieszka ju% pewna bia a misjonarka. Od dwudziestu lat %yje w Afryce. Tubylcy podobno bardzo j" kochaj", chocia% jej zdaniem nale%" do zupe nie innego gatunku ni% ci, ktrych nazywa Europejczykami. Europejczycy maj" bia " skr- i mieszkaj" na kontynencie zwanym Europ". W a(nie stamt"d pochodz" biali z naszych stron. Ta bia a misjonarka twierdzi, %e wprawdzie wszystkie stokrotki to kwiaty, ale stokrotka afryka/ska bardzo si- r%ni od angielskiej. Jeden z prezesw Stowarzyszenia twierdzi, %e ta kobieta ma osi"gni-cia, bo si- nie cacka ze swoimi podopiecznymi. No i zna ich j-zyk. Prezes jest bia y i patrzy na nas z tak" min", jakby nie wierzy , %e poradzimy sobie z Afrykanami rwnie dobrze jak tamta misjonarka. Po wizycie w Stowarzyszeniu jakby mi troch- opad y skrzyd a. Na wszystkich (cianach wisz" tam portrety bia ych m-%czyzn. Niejaki Speke, niejaki Livingstone. Niejaki Daly. A mo%e Stanley? Rozgl"da am si- za portretem tej bia ej misjonarki, ale nigdzie go nie by o. Samuel te% troch- zmarkotnia , ale potem si- o% ywi i przypomnia nam, %e mamy jedn" mocn" stron-: nie jeste(my biali. Nie jeste(my Europejczykami. Jeste(my tak samo czarni jak Afrykanie. I razem z nimi b-dziemy d"%y+ do wsplnego celu, ktrym jest awans czarnych na ca ym (wiecie. Nettie, twoja siostra

Droga Celio! Samuel to kawa m-%czyzny. Prawie zawsze chodzi ubrany na czarno, je(li nie liczy+ bia ego ko nierzyka, ktry nosz" wszyscy duchowni. Ubiera si- na czarno i sam jest czarny. Pki mu si- nie spojrzy w oczy, mo%na przypuszcza+, %e to ponury, a nawet z y cz owiek, ale oczy ma my(l"ce i agodne, piwnego koloru. Kiedy c( powie, ka%dego to uspokaja, bo Samuel nigdy nie mwi, co mu (lina na j-zyk przyniesie, i nigdy nie chce nikogo zrani+ ani za ama+. Corrinie siposzcz-(ci o, %e ma takiego m-%a. Ale musz- ci opowiedzie+ o podr%y statkiem! Statek nazywa si- Malaga i by wysoki na trzy pi-tra! Mieli(my pokoje (a w a(ciwie kabiny) z %kami. Och, mwi- ci, Celio: le%e+ w %ku po(rodku oceanu, to jest c(! A sam ocean! Nawet sobie nie wyobra%asz, %e w jednym miejscu mo%e by+ a% tyle wody. Podr% zaj- a nam dwa tygodnie! Przyp yn-li(my do Anglii. Pe no tam bia ych, niektrzy ca kiem mili. Maj" tam swoje w asne Towarzystwo Misjonarzy i Przeciwnikw Niewolnictwa. Angielskie ko(cio y te% by y bardzo skore nam pomc. Kobiety i m-%czy1ni, kubek w kubek podobni do bia ych z naszych stron, zapraszali nas na swoje zebrania i do domw na herbat-, i rozmawiali z nami o naszej dzia alno(ci. U Anglikw herbata to w a(ciwie taki piknik w czterech (cianach. Stosy kanapek i ciastek no i oczywi(cie ca e mnstwo gor"cej herbaty. Wszystkim nam podawano takie same fili%anki i talerzyki. Wszyscy twierdzili, %e jestem bardzo m oda jak na misjonark-, ale Samuel odpowiada , %e mam wiele zapa u do pracy, a zreszt" i tak b-d- g wnie pomaga+ w opiece nad dzie+mi i mo%e jeszcze prowadzi+ niedu%e przedszkole. W Anglii troch- si- wyja(ni o, na czym w a(ciwie ma polega+ nasza praca, bo Anglicy od ponad stu lat wysy aj" misjonarzy do Afryki, do Indii, do Chin i Bg wie gdzie jeszcze. A czego nie nazwozili z tych podr% y! Kiedy( ca e przedpo udnie sp-dzili(my w takim muzeum, gdzie pe no jest bi%uterii, mebli,

futrzanych dywanw, mieczy, ubra/, a nawet grobowcw z tych wszystkich krajw, ktre Anglicy zwiedzili. Z Afryki nazwozili tysi"ce wazonw, dzbanw, masek, koszy, misek, pos"%kw, i to takich pi-knych, a% w g owie si- nie mie(ci, %e ci, ktrzy to wszystko zrobili, znikn-li ju% ze (wiata. Ale Anglicy zapewniaj" nas, %e tych ludzi ju% nie ma. Chocia% Afrykanie mieli niegdy( lepsz" cywilizacjod Europejczykw (tylko %e nawet Anglicy g o(no si- do tego nie przyznaj": wyczyta am to u niejakiego J. A. Rogersa), kilka stuleci temu nasta y dla nich ci-%kie czasy. Anglicy bardzo lubi" to okre(lenie, kiedy mwi" o Afryce. !atwo jest przy tym zapomnie+, %e te ci-%kie czasy mi-dzy innymi przez nich sta y sijeszcze ci-%sze. Miliony Afrykanw schwytano i sprzedano w niewol- - tak%e ciebie i mnie, Celio! W czasie oww na niewolnikw ca e miasta obrcono w ruin-. Dzisiejsi Afrykanie n-kani s" chorobami, tkwi" pogr"%eni w duchowym i fizycznym nie adzie, bo wymordowali albo sprzedali w niewol- swoich najsilniejszych pobratymcw. Wierz" w diab a i oddaj" cze(+ zmar ym. Pisa+ ani czyta+ te% nie umiej". Czemu nas sprzedali? Jak mogli? I za co wci"% ich kochamy? Takie my(li przychodzi y mi do g owy, kiedy wa -sali(my si- po zimnych ulicach Londynu. Uwa%nie ogl"da am map- Anglii, ktra widziana z lotu ptaka wydaje si- taka u adzona i pogodna, i mimo wszystko poczu am nadziej-, %e dla Afryki mo%na zdzia a+ wiele dobrego, je(li si- do tego przy o% ymy i odpowiednio nastawimy. No i wreszcie wyp yn-li(my. Wyruszyli(my z angielskiego portu Southampton dwudziestego czwartego lipca, dwunastego wrze(nia byli(my w Monrovii, stolicy Liberii. Po drodze zatrzymali(my si- w Lizbonie i w Dakarze, czyli w Portugalii i w Senegalu. W Monrovii po raz ostatni znale1li(my si- w(rd mniej wi -cej takich ludzi, do jakich przywykli(my, bo ten afryka/ski kraj za o%yli byli niewolnicy z Ameryki, ktrzy wrcili i na sta e zamieszkali w Afryce. Zastanawia am si-, czy rodzice albo dziadkowie kogo( spo(rd tych ludzi pochodzili w a(nie z okolic Monrovii i tutaj zostali sprzedani w niewol-, a je(li tak, to jak si- czuli

potomkowie by ych niewolnikw, kiedy wrcili, %eby tu sprawowa+ w adz-, bo przecie% z krajem, ktrego mieszka/cy ich kupili, te% byli mocno zwi"zani. Celio, musz- ju% ko/czy+. S o/ce troch- mniej teraz pra%y, wi-c musz- siprzygotowa+ do popo udniowych lekcji i nieszporw. Chcia abym, %eby( by a ze mn" - albo ja z tob". Ca ujT woj a sios tra Net tie

Najdro%sza Celio! Przedziwny wyda mi si- ten postj w Monrovii po tym, jak zatrzymali(my si- w Senegalu, gdzie po raz pierwszy otar am si- o Afryk-. Stolic" Senegalu jest Dakar. Tutejsi Afrykanie maj" wprawdzie w asny j-zyk - czyli senegalski, jakby go pewnie sami nazwali - ale mwi" te% po francusku. Celio, nigdy w % yciu nie widzia am takich czarnych ludzi. S" tacy czarni jak ci, o ktrych czasem mawiamy: Ten i ten jest taki czarny, %e a% granatowy. S" tacy czarni, Celio, %e a% (wiec". W naszych stronach o kim(, kto jest naprawd- wyj"tkowo czarny, te% mwi si-, %e (wieci. Ale wyobra1 sobie, Celio, miasto pe ne (wiec"cych, granatowoczarnych ludzi ubranych w jaskrawoniebieskie szaty ozdobione fiku(nymi deseniami, takimi jak na kilimach ze (cinkw. Ci ludzie s" wysocy, szczupli, maj" d ugie szyje i prosto si- trzymaj". Czy mo%esz to sobie w ogle wyobrazi+? Bo ja tak si- wtedy czu am, jakbym pierwszy raz w % yciu zobaczy a, co to prawdziwa czer/. Celio, ten kolor jest jaki( zaczarowany. To taka g-sta czer/, %e a% si- ciemno robi przed oczami, a jeszcze w dodatku ten blask, taki (wietlisty, jakby bi od ksi-%yca, ale ich skra (wieci nawet w pe nym s o/cu. Ale tak naprawd-, to ci Senegalczycy, ktrych spotka am na targu, wcale mi si- nie spodobali. Obchodzi o ich tylko to, czy sprzedadz" swj towar. Ledwo si ktry( po apa , %e nic nie kupimy, stawali(my si- dla niego tak samo przezroczy(ci jak biali Francuzi, co tam stale mieszkaj". Jako( nie by am przygotowana na to, %e w Afryce spotkam bia ych, ale widzia am ich tu ca e t umy. I wcale nie wszyscy s" misjonarzami. W Monrovii te% ich si- spotyka. Kilku zasiada w rz"dzie, ktrego prezydent nazywa si- Tubman. Jest te% sporo ministrw, ktrzy s" wprawdzie kolorowi, ale wygl"daj" ca kiem jak biali. Nazajutrz po przyje1dzie do Monrovii pili(my wieczorem herbat- w pa acu prezydenckim. Samuel twierdzi, %e ten pa ac jest bardzo podobny do bia ego domu (a w a(nie w bia ym domu mieszka nasz

ameryka/ski prezydent). Prezydent Tubman do(+ d ugo opowiada o tym, jak bardzo si- stara wprowadzi+ post-p i ile ma problemw z tubylcami, ktrzy wcale nie chc" pracowa+ dla rozwoju kraju. Pierwszy raz w % yciu s ysza am, %eby czarny tak si- wyrazi . Wiedzia am, %e dla bia ych wszyscy kolorowi to tubylcy. Ale prezydent odchrz"kn" i powiedzia , %e dla niego tubylec to to samo, co rodowity mieszkaniec Liberii. W jego rz"dzie nie widzia am ani jednego tubylca. 2ony ministrw te% wcale nie wygl"da y jak miejscowe kobiety. Mia y na sobie takie jedwabie i sznury pere , %e w porwnaniu z nimi Corrina i ja by y(my ledwo ubrane, a ju% na pewno nie wystrojone na uroczyst" okazj-. Te kobiety, ktre pozna y(my w pa acu, musz" chyba po(wi-ca+ strojom mnstwo czasu. Mimo to mia y niezadowolone miny. Wcale nie przypomina y tych weso ych nauczycielek, ktre zobaczyli(my przypadkiem, kiedy pogania y ca e stado swoich uczniw w stron- pla%y. Przed wyjazdem zwiedzili(my jedn" z tutejszych wielkich plantacji kakaowcw. Jak okiem si-gn"+ nic, tylko kakaowce. A na polach pobudowane ca e wioski. Patrzyli(my, jak zm-czeni ludzie ca ymi rodzinami wracaj" z pracy, d1wigaj"c wiadra z ziarnem kakaowym (nazajutrz w tych samych wiadrach wezm" do pracy drugie (niadanie), a kobiety nios" dzieci na plecach. Chocia% tacy byli zm-czeni, (piewali, Celio! Tak jak my w naszych stronach. Czemu zm-czeni ludzie (piewaj"? - spyta am Corrin-. Bo ze zm-czenia nie s" w stanie robi+ nic innego, powiedzia a. W dodatku te plantacje wcale do nich nie nale%", Celio, ani nawet do prezydenta Tubmana. W a(ciciele mieszkaj" w takiej jednej Holandii. To w a(nie tam robi si- holendersk" czekolad-. W kamiennych domach na rogach pl mieszkaj" nadzorcy, ktrzy pilnuj", %eby ludzie pilnie pracowali. Znw musz- si- oderwa+ od pisania. Wszyscy ju% si- po o% yli, a ja piszprzy lampie. Ale tyle owadw leci do (wiat a, %e za chwil- zjedz" mnie %ywcem. Ca a jestem pogryziona, nawet w g ow- i w podeszwy stp. Ale... Czy ju% ci pisa am, jak to by o, kiedy pierwszy raz zobaczy am wybrze%e

Afryki? Co( we mnie si- odezwa o, Celio, w mojej duszy zabrzmia jakby wielki dzwon i ca a zadr%a am. Corrina i Samuel poczuli to samo. Ukl-kli(my na pok adzie i podzi-kowali(my Bogu, %e pozwoli nam ujrze+ kraj, za ktrym nasi rodzice p akali z t-sknoty i przez ca e %ycie, a% do (mierci pragn-li go zobaczy+. Och, Celio! Czy ja ci kiedy zdo am wszystko opowiedzie+? Nie (miem pyta+ - wiem. Ale ufajmy Bogu. Twoja zawsze tak samo kochaj"ca siostra Nettie

Drogi Panie Bo e!
Ale mn" trz"ch o. Co i rusz p aka am i wyciera am nos a jeszcze musielim zgadywa+ co znacz" r%ne s owa co ich nie znamy wi-c d ugo nam si- zesz o nim przeczytalim pierszych kilka listw. Jak doszlim do tego %e Nettie na dobre osiad a w Afryce to pan ____ z Gradym jak raz wrcili si- do domu. Dasz sobie rad-, pyta si- Cuksa? Sk"d ja wezn- si - %eby go nie zabi+, mwi-. Nie zabijaj, powiada Cuksa. Nettie nied ugo si- wrci. Po co ma si- z tob" widywa+ tak jak tera si- widujemy ze Sofi". Kiedy tak mi z tem trudno, mwi-, a Cuksa bez ten czas opr%nia walisk- i chowa do niej listy. Chrystusowi ty% by o trudno, mwi. Ale jako( wytrzyma . Pami-taj. Nie zabijaj, powiedzia . I pewnikiem chcia doda+ A mnie przede wszystkiem. Wiedzia z jakiemi durniami ma do czynienia. Ale pan ____ to nie Chrystus. Ja ty% nie, mwi-. Jeste( wa%na dla Nettie, Cuksa na to. Szlag by j" trafi jakby( si- zmieni a akurat kiedy ona wraca. S ycha+ jak Grady i pan ____ ha asuj" w kuchni. Brz-cz" talerze, drzwi (pi%arki roztwieraj" si- i zamykaj". Nie, mwi-, chiba si- lepiej poczuj- jak go jednak zabij-. Bo tera to tak jakbym by a chora albo co. Ca a jestem odr-twia a. W a(nie %e go nie zabijesz. Od zabijania jeszcze nikt si- lepiej nie poczu . C( tam si- czuje i tyle. Lepsze c( ni% nic. Celio, mwi Cuksa. Tu nie chodzi tylko o Nettie. A o kogo jeszcze, pytam si-?

O mnie, Celio. Pomy(l o mnie trochu. Panno Celio, je%eli zabijesz Alberta zostanie mi si- tylko Grady. A% strach pomy(le+. 4miej- si- bo sobie przypomnia am te wielkie zembiska Grady'ego. Zrb %eby Albert da mi z tob" spa+ pki z nami mieszkasz, mwi-. Nie wiem jak, ale jej si- to uda o.

Drogi Panie Bo e!
4pimy tera ze sob" jak siostry, Cuksa i ja. Wci"% bardzo chc- z ni" by+, wci"% uwielbiam patrze+ si- na ni" ale piersi mam mi-tkie a guzio ek nigdy mi nie staje. Tera to ju% wiem %e umar am. Ale ona mwi Nie, to tylko bez t- w(ciek o(+, %al, bez to %e chcesz go zabi+. Nima strachu. Jeszcze ci piersi stwardniej" a guzio ek stanie. Uwielbiam si- przytula+ i kropka, mwi Cuksa. Obejmowa+. Niczego wi-cej mi nie trza. No, mwi -. Przytulanie to dobra rzecz. Obejmowanie. Ka%den jeden dotyk jest dobry. Kiedy wszystko na chwil- zacicha tak jak tera, powinne(my dla odmiany robi+ co inne ni% zawsze. A co na ten przyk ad, pytam si-? No, mwi Cuksa i mierzy mnie wzrokiem, na przyk ad chod1 uszyjemy ci spodnie. A na co mi one, dziwi- si-? Co to ja jestem, ch op? Nie musisz si- zara tak je%y+, mwi Cuksa. Sukienki wcale tak znowu% dobrze na tobie nie le%". Modelka to ty nie jeste(. Czy ja wiem, mwi-. Pan____ nie pozwoli %eby jego %ona chodzi a w portkach. Czemu nie, pyta si- Cuksa? Przecie tylko ty w tem domu pracujesz. To skandal jak ty wygl"dasz kiedy orzesz w kiecce. Nie rozumim jakiem cudem jeszcze %e( si- nigdy o ni" nie potk a ani nie zawadzi a( p ugiem. My(lisz, mwi-? No. I jeszcze c( ci powiem. Jak Albert si- do mnie zaleca to czasem wk ada am jego spodnie. A on jednego razu w o% y moj" sukienk-.

Nie mo%e by+. W a(nie, %e mo%e. Dawniej straszny by z niego wyg up. Nie to co tera. Ale uwielbia jak wk ada am spodnie. Dzia a y na niego jak p achta na byka. Ja na to tylko prych am. W sam raz sobie wyobrazi am jak to wygl"da o i wcale %em nie by a zadowolona. No przecie wiesz jacy oni s", powiada Cuksa. A z czego je uszyjemy, pytam si-? Trza wyszuka+ czyjsi( mundur z wojska, mwi Cuksa. Na prb-. To dobry mocny materia i nic nie kosztuje. Jack ma mundur, mwi-. Odessy m"%. Dobra, ona na to. Co dzie/ b-dziemy czyta+ listy od Nettie i szy+. B-d- macha+ ig " zamiast brzytw", my(l- sobie. Nic ju% wi-cej nie mwi a tylko podesz a i mnie u(ciska a.

Drogi Panie Bo e!
Odk"d wiem %e Nettie %yje trochu %em si- pod1wig a. Tak sobie czasem my(l - %e jak ona przyjedzie to si- st"d wyniesiemy. Ona, ja i dwoje naszych dzieciw. Ciekawo(+ jak tera wygl"daj". Ale trudno mi o nich my(le+. Wstyd. 2eby tak prawd- powiedzie+ to wi-cej wstydu ni% mi o(ci. A zreszt" czy im aby nic nie brakuje? Maj" dobrze w g owach i wogle? Cuksa mwi %e z kazirodzkich dzieci wyrastaj" przyg upki. Bo kazirodztwo to pomys diab a. Ale my(l- o Nettie. Pisze, %e tam u nich gor"c. Wi-kszy ni% w lipcu. Ni% w lipcu i sierpniu do kupy. Jakby kto gotowa obiad w ma ej kuchence w sierpniu i lipcu. Taki gor"c. Droga Celio! W porcie wyszed nam na spotkanie Afrykanin z wioski, w ktrej mamy mieszka+. Na imi- mu Joseph. Jest niski i gruby, a d onie ma jakby w ogle bez ko(ci. Kiedy poda mi r-k-, poczu am, %e to nie r-ka, tylko c( mi-kkiego i wilgotnego spada na ziemi-, i ledwo z apa am w powietrzu to nie wiadomo co. Joseph troch- zna angielski, tak zwany bambusowy - ca kiem inny ni% ten, ktrym my mwimy, ale brzmi swojsko. Pomg nam wy adowa+ baga%e ze statku na dki, ktre po nas przyp yn- y. Te dki to w a(ciwie cz na, takie same d ubanki, jakie dawniej mieli Indianie - nieraz przecie% widywa a( na obrazkach. My razem z baga%ami zaj-li(my trzy, a w czwartej p yn- y leki i pomoce naukowe. Podr% ze statku na l"d umila nam (piew wio(larzy, ktrzy na wy(cigi machali pagajami. Na nas ani na nasz baga% prawie nie zwracali uwagi. Kiedy dop yn-li(my do brzegu, nie pofatygowali si-, %eby pomc nam wysi"(+, a cz-(+ baga%y po prostu wrzucili do wody. Skoro tylko wymusili na nieszcz-snym

Samuelu napiwek, zdaniem Josepha za du%y, odp yn-li, pokrzykuj"c na grupkludzi, ktrzy stali tu% nad wod", czekaj"c, a% kt( ich zawiezie na statek. Port jest adny, ale za p ytki dla du%ych statkw. Dlatego te% wio(larzom dobrze si- powodzi, przynajmniej w tej porze roku, kiedy przyp ywaj" statki. Wio(larze byli znacznie ro(lejsi i lepiej umi-(nieni od Josepha, ale wszyscy s" ciemnoczekoladowi i Joseph te%. Nie s" wi-c tacy czarni jak Senegalczycy. 2eby( wiedzia a, Celio, jakie maj" mocne, czyste i bia e z-by! W podr% y cz-sto my(la am o z-bach, bo mnie bola y prawie przez ca y czas. Wiesz, jakie popsute mam trzonowce. W Anglii te% zwrci am uwag- na z-by Anglikw. Zwykle s" krzywe i sczernia e od prchnicy. Zastanawia am si-, czy to wina tamtejszej wody. Za to Afrykanie maj" naprawd- ko/skie z-by - takie kszta tne, proste i mocne. Ca e tutejsze miasto portowe to po prostu jeden dom towarowy. W (rodku s" stoiska, a w nich tkaniny, lampy naftowe i nafta, moskitiery, (piwory, hamaki, siekiery, motyki, maczety i inne narz-dzia. Pewien bia y zarz"dza tym wszystkim, ale niektre stoiska wydzier%awia Afrykanom. Joseph pokaza cynow" misk-. Moskitiery. Gwo1dzie. M otek, pi - i kilof. Naft- i lampy. W mie(cie nie by o gdzie przenocowa+, wi-c Joseph pogada z paroma ch opakami, ktrzy kr-cili si- bezczynnie ko o faktorii, i naj" ich na tragarzy. Od razu wyruszyli(my do wsi Olinkw. Zaj- o nam to jakie( cztery dni, ca y czas piechot" przez busz. Busz to po waszemu d%ungla. Chocia% mo%e niezupe nie. Wiesz, co to takiego d%ungla? Drzewa, drzewa i jeszcze raz drzewa. A wszystkie ogromne jak jakie( budowle. No i liany. I paprocie. R%ne ma e zwierz"tka. 2aby. W-% y te% nie brak - przynajmniej Joseph tak twierdzi. Ale my(my dzi-ki Bogu ani jednego w-%a nie widzieli, tylko garbate jaszczurki, grube jak ludzka r-ka. Miejscowi api" je i jedz". Tutejsi ludzie przepadaj" za mi-sem. Wszyscy mieszka/cy naszej wioski zajadaj" si- nim. Czasem w %aden sposb nie udaje si- ich zach-ci+ do pracy. Trzeba im wtedy obieca+ mi-so - kawa ek, ktry akurat ma si- w domu, albo ca y nam, co powinni(my kupi+. Kupili(my wi -c %elazny gar do gotowania wody i ubra/,

piknik z ogniskiem. W a(nie, piknik. Pod tym wzgl-dem Afrykanie przypominaj" mi ludzi z naszych stron! No, jeste(my na miejscu. Przez ca " drog- tragarze nie(li nas w hamakach i ca a od tego zesztywnia am. My(la am, %e zw aszcza biodra nigdy nie przestan" mnie bole+. Wszyscy mieszka/cy wioski st oczyli si- wok nas. Wychodzili z okr"g ych chatek krytych jakby s omian" strzech". Potem si- okaza o, %e to nie s oma, tylko li(cie ro(liny, ktrej wsz-dzie jest tu pe no, a nazywa si- ona dachowiec. Miejscowi zrywaj" je i susz", a potem uk adaj" tak, %e li(cie zachodz" na siebie i dach nie przecieka. To kobieca robota. Za to m-%czy1ni wbijaj" pale i czasem pomagaj" budowa+ (ciany z b ota i kamieni zebranych w strumykach. 2eby( wiedzia a, jakie zaciekawione miny mieli wie(niacy, kiedy si- do nas zbiegli. Najpierw tylko si - przygl"dali. Potem kilka kobiet zacz- o dotyka+ ubrania mojego i Corriny. Przez trzy wieczory gotowa am przy ognisku i ci"gle zamiata am ziemi- r"bkiem sukienki, ktra tak si- w ko/cu uszarga a, %e a% mi by o wstyd. Ale potem zobaczy am, co maj" na sobie miejscowe kobiety. Ich sukienki przewa%nie wygl"daj" tak, jakby (winie przez ca y dzie/ w czy y je po podwrku. W dodatku 1le le%". Wie(niacy podeszli troch- bli%ej, ale %aden si- nie odezwa . Zacz-li dotyka+ naszych w osw i przygl"da+ si- butom. Popatrzyli(my na Josepha. Wyja(ni , %e wie(niacy tak si- zachowuj", bo dot"d wszyscy misjonarze byli biali i vice versa. Wprawdzie niektrzy m-%czy1ni bywali w porcie i widywali bia ego kupca, wi-c wiedzieli, %e bia y niekoniecznie musi by+ misjonarzem. Ale kobiety nie wyprawia y si- do portu i nigdy w % yciu nie widzia y %adnych bia ych oprcz misjonarza pochowanego rok temu. Samuel spyta , czy widzieli bia " misjonark-, ktra mieszka o trzydzie(ci kilometrw dalej. Odparli, %e nie widzieli. Trzydzie(ci kilometrw przez d%unglto bardzo d uga podr%. My(liwi poluj" czasem w promieniu pi-tnastu kilometrw, ale kobiety nie oddalaj" si- od chat ani pl. Wtem jedna z nich o c( spyta a. Spojrzeli(my na Josepha. Powiedzia , %e

wie(niaczka chce wiedzie+, ktra z nas jest matk" dzieci: Corrina czy ja, a mo%e obie? Joseph wyja(ni , %e matk" jest Corrina. Kobieta przyjrza a nam si- uwa%nie i znw c( powiedzia a. Popatrzyli(my na Josepha. Powiedzia , %e zdaniem wie(niaczki dzieci podobne s" do mnie. Wszyscy za(miali(my si - uprzejmie. Potem druga kobieta o c( spyta a. Chcia a wiedzie+, czy ja te% jestem %on" Samuela. Joseph odpar , %e nie jestem niczyj" %on": przyjecha am, %eby pracowa+ w misji tak jak Samuel i Corrina. Ktry( z wie(niakw powiedzia , %e nigdy nie przypuszcza , %e misjonarze mog" mie+ dzieci. Inny doda , %e nawet mu si- nie (ni o, %eby misjonarz mg by+ czarny. I wtedy kt( powiedzia , %e dok adnie c( takiego mu si- (ni o, i to w a(nie tej nocy: %e przyjd" nowi misjonarze, m-%czyzna i dwie kobiety, i wszyscy troje b-d" czarni. Tymczasem zrobi o si- ju% spore zamieszanie. Zza matczynych spdnic i sponad ramion starszych sistr wygl"da y dzieci-ce g wki. T um wie(niakw licz"cy sobie ze trzy setki zagarn" nas i poprowadzi do miejca, gdzie sta jakby dom bez (cian, a w a(ciwie sam dach z li(ci. Pod tym dachem wszyscy usiedli(my na ziemi - z przodu m-%czy1ni, a kobiety i dzieci z ty u. W(rd s-dziwych starcw, ktrzy przypominali mi ubranych w workowate spodnie i wy(wiecone, 1le skrojone p aszcze cz onkw rady kongregacji z naszego miasta, rozleg y si- g o(ne szepty: Czy czarni misjonarze pij" wino palmowe? Corrina spojrza a na Samuela, a Samuel na Corrin-. Ale ja i dzieci ju% pili(my wino, bo kt( wetkn" nam w r-ce ma e kieliszki z br"zowej gliny, a my z samego zdenerwowania zacz-li(my popija+. Do wioski dotarli(my kolo czwartej, a pod li(ciastym baldachimem przesiedzieli(my do dziewi"tej. Tam te% podano nam pierwszy posi ek - kurcz-ta duszone z orzeszkami ziemnymi (czyli fistaszkami). Jedli(my palcami. Ale g wnie s uchali(my (pieww i przygl"dali(my si- ta/com, chocia% okropnie siprzy nich kurzy o.

Najd u%sza cz-(+ ceremonii powitalnej dotyczy a tych tutejszych li(ci do krycia dachw. Jeden z wie(niakw opowiada histori-, wok ktrej osnuty jest ceremonia , a Joseph t umaczy na angielski. Ci wie(niacy s" przekonani, %e zawsze mieszkali dok adnie w tym miejscu, gdzie teraz stoi ich wioska. To miejsce jest dla nich dobre. Uprawiaj" maniok i zbieraj" ogromne plony. Z takim samym powodzeniem uprawiaj" orzeszki ziemne. Hoduj" te% ignam, bawe n- i proso. S owem, najrozmaitsze ro(liny. Ale dawno, dawno temu pewien wie(niak chcia uprawia+ wi-cej ziemi ni% mu przys ugiwa o. Chcia zbiera+ wi-ksze plony, %eby nadwy%k- sprzedawa+ bia ym z wybrze%a. Poniewa% by wtedy wodzem, zagarnia coraz wi-cej wsplnej ziemi i bra sobie coraz wi-cej % on, %eby na tej ziemi pracowa y. Jego chciwo(+ ros a, zacz" wi-c w ko/cu uprawia+ nawet i te grunty, na ktrych rs dachowiec. Nawet jego w asne %ony zaniepokoi y si- i zacz- y troch- narzeka+, ale nikt nie zwraca uwagi na to, co mwi" te leniwe baby. Od niepami-tnych czasw li(ci dachowca by o a% za wiele. Ale zach anny wdz zagarn" w ko/cu tyle ziemi, %e nawet starszych plemienia ogarn" niepokj. Lecz wdz po prostu ich przekupi siekierami, tkaninami i garnkami, ktre mia od bia ych z wybrze%a. W czasie pory deszczowej nadci"gn- a straszna burza i zerwa a dachy z wszystkich chat w wiosce, a wtedy ludzie stwierdzili ze zgroz", %e ju% nigdzie nie ma dachowca. Wsz-dzie tam, gdzie pieni si- od dawien dawna, wyrs maniok. Proso. Orzeszki ziemne. Przez sze(+ miesi-cy niebiosa i wiatry n-ka y lud Olinkw. 4ciany ulepione z b ota rozpada y si-, k ute deszczem niby grotami dzid. Wia y tak w(ciek e wichry, %e kamienie wypada y ze (cian prosto w garnki z jedzeniem. Potem z nieba zacz- y spada+ zimne kamyki w kszta cie pulpetw z prosa, godz"c w m-%czyzn, kobiety i dzieci bez %adnej r%nicy. Wszyscy przezi-biali si- i gor"czkowali. Najpierw zacz- y chorowa+ dzieci, potem rodzice. Wioska stopniowo wymiera a. Nim pora deszczowa dobieg a ko/ca, po owy plemienia nie by o ju% na (wiecie. Ludzie modlili si- do bogw i z niecierpliwo(ci" czekali nastania pory

suchej. Gdy tylko deszcz przesta pada+, pospieszyli tam, gdzie niegdy( pieni sidachowiec, %eby poszuka+ jego starych korzeni. Ale z nieprzeliczonego g"szczu ocala o zaledwie kilka ro(lin. Min- o pi-+ lat, zanim dachowiec znw zacz" rosn"+ w obfito(ci. Przez ten czas wielu wie(niakw umar o. Wielu porzuci o rodzinne strony i nigdy nie wrci o. Wielu zjad y zwierz-ta. Bardzo wielu zachorowa o. Wodzowi oddano wszystkie narz-dzia kupione od bia ych i raz na zawsze przep-dzono go z wioski. Jego %ony oddano innym m-%czyznom. Dzie/, w ktrym wszystkie chaty znw pokry y si- li(+mi dachowca, wie(niacy uczcili (piewem, ta/cami i opowiadaniem tej historii. Odt"d w a(nie dachowcowi oddaj" najwi-ksz" cze(+. Opowie(+ dobieg a ko/ca, a ja spojrza am przed siebie i ponad g owami dzieci zobaczy am, %e jaki( brunatny i kolczasty twr, wielki jak ca a izba, sunie w nasz" stron-, poruszany tuzinem ng st"paj"cych wolno i ostro%nie. Kiedy dotar do baldachimu, pod ktrym siedzieli(my, okaza o si-, %e to prezent dla nas. By to nasz dach. Gdy tak si- zbli%a , ludzie bili przed nim pok ony. Ten bia y misjonarz, co by tu przed wami, nie pozwoli nam odprawi+ tej ceremonii, powiedzia Joseph. Ale Olinkowie bardzo lubi" ten rytua . Wiemy, %e dachowiec to nie Jezus Chrystus, ale czy na swj skromny sposb nie jest on jednak bogiem? Siedzieli(my wi-c, Celio, twarz" w twarz z bogiem Olinkw. By am zm-czona, senna i objedzona potrawk" z kurcz"t z fistaszkami, a w uszach wci"% jeszcze mi d1wi-cza y te ich pie(ni, wi-c to, co mwi Joseph, wydawa o mi sica kiem rozs"dne. Ciekawa jestem, co sobie o tym wszystkim pomy(lisz? Przesy am uca owania. Twoja siostra Nettie

Droga Celio! Ju% dawno nie mia am czasu pisa+. Chocia% w a(ciwie bez przerwy do ciebie pisz- - cokolwiek bym akurat robi a. Droga Celio, mwi- sobie po cichu w po owie nieszporw, o p nocy, przy garnkach, droga, droga Celio. I wyobra%am sobie, %e moje listy jednak do ciebie docieraj", a ty mi odpisujesz: Droga Nettie, tak a tak mi si- %yje. Wstajemy o pi"tej rano, na (niadanie jemy tylko zup- z prosa i owoce i zaraz zaczynamy pierwsze lekcje. Uczymy dzieci angielskiego, czytania, pisania, historii, geografii, arytmetyki, no i opowiadamy im o zdarzeniach z biblii. O jedenastej przerwa na lunch i r%ne domowe zaj-cia. Od pierwszej do czwartej jest tak gor"co, %e nie sposb si- ruszy+, ale niektre matki siedz" w cieniu chat i szyj". O czwartej uczymy starsze dzieci, a wieczorem jeste(my do dyspozycji doros ych. Niektre spo(rd starszych dzieci s" ju% przyzwyczajone do tego, %e chodz" do szko y misyjnej, ale dla m odszych to jeszcze nowo(+. Matki czasem ci"gn" je tu przemoc", a maluchy dr" si- i wierzgaj". Sami ch opcy. Olivia jest jedyn" dziewczynk" w ca ej szkole. Olinkowie uwa%aj", %e dziewczynkom niepotrzebne jest wykszta cenie. Kiedy spyta am jedn" z matek, czemu tak s"dz", odpowiedzia a: Dziewczyna dla siebie jest nikim; dopiero dla m-%a mo%e sta+ si- kim(. A kim? - spyta am. Jak to, kim? - zdziwi a si-. Matk" jego dzieci. Ale ja nie jestem matk" niczyich dzieci, odpar am, a mimo to jestem kim(. Nikim wielkim, powiedzia a wie(niaczka. Wyrobnic" misjonarzy. Owszem, nawet mi si- nie (ni o, %e podo a abym tak ci-%kiej pracy jak ta, ktra tutaj na mnie spada. Rzeczywi(cie zamiatam klasy w szkole i sprz"tam po mszy, ale wcale si- nie czuj- jak wyrobnica.

Zdziwi am si-, %e ta kobieta o chrze(cija/skim imieniu Catherine w ten sposb mnie widzi. Creczka Catherine ma na imi- Tashi i po lekcjach bawi si- z Olivi". Ze wszystkich ch opcw tylko Adam odzywa si- w szkole do Olivii. Nie s" dla niej niedobrzy, ale... jak by to powiedzie+? Spotykaj" j" przy ch opi-cych zaj-ciach, wi-c jej po prostu nie dostrzegaj". Ale nic si- nie bj, Celio, Olivia odziedziczy a twj upr i przenikliwo(+. Jest bardziej poj-tna ni% wszyscy ch opcy razem wzi-ci, nie wykluczaj"c Adama. Spyta a, czemu Tashi nie mo%e chodzi+ do szko y. Kiedy wyja(ni am, %e Olinkowie s" przeciwni temu, %eby dziewczynki si- uczy y, odpowiedzia a mi natychmiast: S" tacy sami jak ci biali w naszych stronach, co nie chc", %eby kolorowi si- uczyli. Bardzo jest bystra, Celio. Pod koniec dnia, kiedy Tashi zrobi ju% u siebie w domu, co jej matka ka%e, i mo%e si- na chwil- wyrwa+, Olivia zaszywa si- z ni" w mojej chacie i uczy j" wszystkiego, czego sama nauczy a si- w szkole. Dla Olivii Afryka to Tashi i nic wi-cej. Ta Afryka, ktr" sobie wymarzy a i do ktrej przyjecha a rozpromieniona. Ca a reszta sprawia jej same trudno(ci. Chocia%by takie owady. Po ka%dym uk"szeniu nie wiadomo dlaczego zostaje jej g -boki, ciekn"cy ropie/. Po nocach 1le sypia, bo j" przera%aj" le(ne odg osy. Z trudem przyzwyczaja si- do tutejszego jedzenia, ktre jest wprawdzie posilne, ale przewa%nie byle jak przyrz"dzone. Wie(niaczki gotuj" dla nas na zmian-, a nie wszystkie s" rwnie schludne i sumienne. Olivia choruje za ka%dym razem, kiedy zje potraw- ugotowan" przez ktr"( z %on wodza. Samuel s"dzi, %e mo%e to wina wody: % ony wodza czerpi" j" z osobnego strumienia. Jest przejrzysta nawet w porze suchej. Ale nikomu z nas oprcz Olivii ta woda nie szkodzi. Ca kiem jakby dziewczynka ba a si- jedzenia przyrz"dzanego przez te kobiety, bo wszystkie co do jednej maj" nieszcz-(liwe miny i bez przerwy haruj". Ilekro+ j" widz", mwi", jak to b-dzie, kiedy Olivia zostanie ich najm odsz" siost%on". To tylko %art, a wszystkie %ony wodza lubi" nasz" ma ", ale wola abym, %eby tak nie mwi y.

Chocia% s" nieszcz-(liwe i haruj" jak os y, i tak s" przekonane, %e by+ %on" wodza to wielki zaszczyt. Wdz nic nie robi, tylko spaceruje po ca ych dniach, d1wigaj"c obur"cz brzuszysko, rozmawia ze znachorem i pije z nim wino palmowe. Czemu one mwi", %e ja te% b-d- %on" wodza? - pyta Olivia. Bo nie wyobra%aj" sobie, %eby mo%na by o wy%ej zaj(+, odpowiadam. Wdz jest gruby, ma l(ni"c" skr- i ogromne, wspania e z-by. Olivia twierdzi, %e on chyba straszy w jej snach. Wyro(niesz na siln" chrze(cijank-, t umacz- jej. Twj nard b-dzie dzi-ki tobie robi post-py. Zostaniesz nauczycielk" albo piel-gniark". B-dziesz podr%owa+. Poznasz mnstwo ludzi znacznie wi-kszej miary ni% wdz. A Tashi? - pyta Olivia. Tak, mwi-, Tashi czeka to samo, co ciebie. Dzi( rano Corrina powiedzia a: Nettie, moim zdaniem powinna( odt"d mwi+ Samuelowi bracie, a mnie siostro, %eby tym ludziom nie m"ci+ w g owach. Niektrym z nich nie sposb wbi+ do ciasnych mzgownic, %e nie jeste( drug" %on" Samuela. Wcale mi si- to nie podoba. Prawie od pierwszego dnia naszego tutaj pobytu zauwa%y am, %e Corrina sizmieni a. Nie %eby by a chora. Jest rwnie pracowita jak zawsze i wci"% tak samo mi a i dobrotliwa. Ale czasem czuj-, %e jej duch przechodzi ci-%k" prb-, %e Corrina nosi w sobie jaki( niepokj. Dobrze, powiedzia am. Ciesz- si-, %e zacz- a( o tym mwi+. I niech dzieci nie mwi" na ciebie Mama Nettie, nawet w zabawie, doda a. Tu ju% zrobi o mi si- troch- przykro, ale zmilcza am. Dzieci rzeczywi(cie czasem tak na mnie mwi", bo tyle ko o nich skacz-. Ale nigdy nie prbuj- zaj"+ miejsca Corriny. I jeszcze jedno, powiedzia a. Chyba lepiej, %eby ka%da z nas chodzi a tylko w swoich rzeczach. Ona w moich nigdy nie chodzi, bo niewiele ich mam. Ale ja ci"gle c( od niej po% yczam.

Dobrze si- czujesz? - spyta am. Tak, powiedzia a. Szkoda, Celio, %e nie mo%esz zobaczy+ mojej chaty. Uwielbiam j". Nasza szko a jest kwadratowa, a ko(ci nie ma (cian - przynajmniej w porze suchej. Za to moja chata jest okr"g a, ma (ciany i okr"g y dach z li(ci. Jej (rednica to dwadzie(cia krokw - dla mnie w sam raz. Na (cianach z b ota powiesi am r%ne r-kodzie a Olinkw: p miski, maty i kawa ki tkanin w plemienne wzory. Olinkowie s yn" z tego, %e na r-cznych krosnach wspaniale tkaj" bawe n-, a potem j" pi-knie farbuj" sokiem z jagd, glink", indygiem i wywarem z kory pewnych drzew. Po(rodku chaty stoi piec na parafin-, a z boku %ko polowe. Zas oni-te moskitier" wygl"da prawie jak o%e panny m odej. Mam te% stoliczek, przy ktrym siedz-, kiedy do ciebie pisz-, a tak%e lamp- i taboret. Na pod odze le%" cudowne maty z sitowia. Jest tu kolorowo, ciep o i przytulnie. Marz- tylko o oknie! Ani jedna chata we wsi nie ma okien, a kiedy powiedzia am kobietom, %e jednak chcia abym u siebie mie+ okno, za(miewa y si- do rozpuku. Widocznie w klimacie, w ktrym co p roku jest pora deszczowa, sama my(l o oknie wydaje si(mieszna. Ale ja si- upar am, %e b-d- je mia a, cho+by potoki wody codziennie zalewa y mi pod og-. Wszystko bym odda a za twoj" fotografi-, Celio. Mam w kufrze r%ne obrazki, ktre dostali(my od stowarzysze/ misjonarskich w Anglii i w Ameryce: Chrystus, aposto owie, Matka Boska, ukrzy%owanie. Speke, Livingstone, Stanley, Schweitzer. Mo%e je w ko/cu powiesz-, ale ju% raz prbowa am je przyk ada+ do tych moich (cian zas oni-tych matami i tkaninami i zaraz je zdj- am, bo czu am siprzy nich ma a i nieszcz-(liwa. Nawet obrazek z Chrystusem, ktry w a(ciwie wsz-dzie jest na miejscu, tutaj sprawia jakie( dziwne wra%enie. Oczywi(cie ca y komplet tych malunkw porozwieszali(my w szkole, a w ko(ciele za o tarzem wisi wiele obrazw z Chrystusem. Uwa%am, %e to wystarczy, chocia% Samuel i Corrina u siebie w chacie te% powiesili obrazy i dewocjonalia (znaczy krzy%e). Twoja siostra

Nettie

Droga Celio, Przed chwil" byli tu oboje rodzice Tashi. Denerwuj" si-, %e ona tyle przebywa z Olivi". Twierdz", %e si- zmienia: jest milcz"ca i zbyt cz-sto si zamy(la. Staje si- inn" osob": w rysach jej twarzy zaczyna si- przejawia+ duch jednej z ciotek, ktr" w ko/cu sprzedano kupcowi, bo ju% nie by o dla niej miejsca w % yciu wioski. Ta ciotka nie chcia a wyj(+ za m-%czyzn-, ktrego dla niej wybrano. Nie chcia a si- k ania+ wodzowi. Nic nie robi a, tylko si- wylegiwa a po ca ych dniach, gryz a orzeszki kola i chichota a. Chc" wiedzie+, co Olivia i Tashi robi" u mnie w chacie, kiedy wszystkie inne dziewczynki pomagaj" matkom. Czy Tashi zrobi a si- leniwa? - spyta am. Ojciec spojrza na matk-. Nie, powiedzia a kobieta, wr-cz przeciwnie. Tashi jest bardziej pracowita ni% wi-kszo(+ dziewczynek w jej wieku. I szybciej uwija si- z ka%d" prac". Ale to tylko dlatego, %e na popo udnie chce i(+ do Olivii. Wszystkiego, co jej pokazuj-, uczy si- tak, jakby to ju% od dawna zna a, ale ta wiedza w a(ciwie nie wnika w jej dusz-. Matka Tashi by a zdumiona i wystraszona. Ojciec mia gniewn" min-. Aha, pomy(la am. Tashi wie, %e przyucza si- do % ycia, ktre nie b-dzie jej udzia em. Ale zachowa am to dla siebie. 4wiat si- zmienia, powiedzia am. Nie nale%y ju% tylko do m-%czyzn i ch opcw. My tu swoje kobiety szanujemy, rzek ojciec. Nigdy by(my nie pozwolili, %eby w czy y si- po (wiecie tak jak Amerykanki. Kobiet" z plemienia Olinka zawsze ma si- kto opiekowa+. Ojciec, stryj, brat albo bratanek. Bez obrazy, siostro

Nettie, nasi ludzie lituj" si- nad takimi kobietami jak ty, wyrwanymi nie wiemy nawet sk"d i ci(ni-tymi w nie znany wam (wiat, w ktrym musicie sobie radzi+ same jedne. A wi-c (ci"gam na siebie lito(+ i pogard-, pomy(la am, zarwno m-%czyzn, jak i kobiet. Co wi-cej, doda ojciec Tashi, wcale nie jeste(my g upimi prostaczkami. Rozumiemy, %e s" na (wiecie kraje, w ktrych kobiety % yj" inaczej ni% nasze, ale nie pochwalamy tego trybu %ycia i nie chcemy go dla swoich dzieci. Ale %ycie si- zmienia, powiedzia am, nawet w kraju Olinkw. Cho+by przez to, %e my tu jeste(my. Splun" na ziemi-. A kim wy jeste(cie? - spyta . Raptem troje doros ych i dwoje dzieci. W porze deszczowej cz-(+ z was pewnie umrze. Tacy jak wy d ugo nie wytrzymuj" w naszym klimacie. Nawet je%eli nie umrzecie, to os abniecie od chorb. Tak, tak. Nieraz ju% to widzieli(my. Wy, chrze(cijanie, przyje%d%acie tu, usi ujecie nas zmieni+, zapadacie na zdrowiu i wracacie tam, sk"d przyjechali(cie, do Anglii czy gdzie indziej. Zostaje tylko kupiec na wybrze%u, a nawet i to nie jest stale ten sam bia y, tylko co par- lat kt( go zmienia. Wiemy, bo posy amy mu kobiety. Tashi jest bardzo inteligentna, powiedzia am. Mog aby zosta+ nauczycielk". Albo piel-gniark". Mog aby pomc ca ej wiosce. Nie miejsce tu, %eby kobieta robi a takie rzeczy, stwierdzi . No to i my powinni(my wyjecha+, o(wiadczy am. Siostra Corrina i ja. Nie, nie, powiedzia . Mamy dalej uczy+, ale tylko ch opcw? - spyta am. No w a(nie, rzek takim tonem, jakby uwa%a , %e swoim pytaniem przypiecz-towa am umow-. Tutejsi m-%czy1ni zwracaj" si- do kobiet tonem, ktry troch- za bardzo kojarzy mi si- z Tat". sami s uchaj" akurat na tyle d ugo, %eby mc wyda + nast-pne polecenie. Nawet nie patrz" na kobiety, kiedy one mwi". Wbijaj" wzrok

w ziemi- i pochylaja g owy. Kobiety te% nie patrz" m-%czyznom w twarze. To takie tutejsze powiedzenie. Je(li kobieta patrzy m-%czy1nie w twarz, to znaczy, %e jest bezczelna. Kobiety mwi" ze wzrokiem utkwionym w stopach albo w kolanach m-%czyzn. Ale jakie ja mam w a(ciwie prawo je krytykowa+? Przecie% same tak si- zachowywa y(my wobec Taty. Kiedy Tashi nast-pnym razem wejdzie za ten prg, ode(le j" siostra prosto do domu, rzek ojciec. A potem si- u(miechn" . Ale wasza Olivia mo%e j" odwiedza+. Niech si- nauczy, po co na (wiecie s" kobiety. Ja te% si- u(miechn- am. Niech Olivia uczy si- czerpa+ wiedz- o % yciu, sk"d tylko si- da, pomy(la am. To zaproszenie stwarza (wietn" okazj-. Do nast-pnego razu, droga Celio. Pisze do ciebie %a osna posta+, kobieta ci(ni-ta w nieznane, niepewna, czy prze%yje por- deszczow". Twoja kochaj"ca siostra Nettie

Droga Celio! Najpierw w lesie da y si- s ysze+ cichute/kie poruszenia. Co( jakby ciche bzykanie. Potem odg osy siekier i takie d1wi-ki, jakby c( wleczono po ziemi. Potem w pewne dni czu o si- dym. Ale teraz, po tych dwch miesi"cach, podczas ktrych zawsze kt( z nas by chory - albo ja, albo dzieci, albo Corrina - s yszymy ju% tylko stukot siekier, skrobanie i szuranie. I codziennie czujemy dym. Dzi( po po udniu jeden z moich uczniw wszed do klasy i zawo a : Droga si- zbli%a! Droga si- zbli%a! Polowa z ojcem w lesie i widzia budowniczych. Wie(niacy codziennie zbieraj" si- na skraju wioski, niedaleko pl maniokowych, i przygl"daj" si-, jak si- buduje drog-. Kiedy na nich patrz-, gdy jedni siedz" na sto kach, inni po prostu w kucki, a wszyscy %uj" orzeszki kola i rysuj" wzory na ziemi, czu-, %e bardzo ich kocham. Bo wie(niacy nie przychodz" do budowniczych z pustymi r-kami. O, nie. Odk"d zobaczyli, %e droga si- zbli%a, karmi" robotnikw kozim mi-sem, papk" z prosa, pieczonymi ignamami i maniokiem, orzeszkami kola i winem palmowym. Ka%dy dzie/ up ywa jak na pikniku i z pewno(ci" zawarto wiele przyja1ni, chocia% robotnicy nale%" do innego plemienia, pochodz" z okolic po o%onych bardziej na p noc, bli%ej morza, i mwi" nieco innym j-zykiem. Przynajmniej ja nie rozumiem ich narzecza, ale Olinkowie chyba je rozumiej". S" to jednak zdolni ludzie, ktrzy szybko chwytaj" to, co nowe. Trudno uwierzy+, %e jeste(my tu ju% pi-+ lat. Czas p ynie wolno, ale mija szybko. Adam i Olivia prawie dorwnuj" mi wzrostem i (wietnie sobie radz" z nauk" wszystkich przedmiotw. Adam ma szczeglne zdolno(ci do rachunkw, wi-c Samuel si- martwi, %e ju% wkrtce nie b-dzie mg go niczego nauczy+, bo wyczerpie zasb wiedzy w tej dziedzinie.

W Anglii poznali(my misjonarzy, ktrzy mwili nam, %e odsy ali swoje dzieci z powrotem do kraju, kiedy dalsza nauka w buszu okaza a si- niemo%liwa. Trudno jednak sobie wyobrazi+ nasze %ycie tutaj bez dzieci. Oboje uwielbiaj" tutejsz" otwarto(+ i bardzo lubi" mieszka+ w chatach. Imponuje im sprawno(+ owiecka m-%czyzn i samowystarczalno(+ kobiet, ktre (wietnie sobie radz" z upraw" roli. Cho+bym by a nie wiem jak przygn-biona - a czasem bardzo upadam na duchu - wystarczy, %e Olivia albo Adam mnie u(ciskaj" i ju% znw mogfunkcjonowa+. Z ich matk" nie jestem tak blisko jak dawniej, ale bardziej ni% kiedykolwiek czuj- si- ciotk" dzieci. Podobie/stwo miedzy nami trojgiem staje siz dnia na dzie/ wyra1niejsze. Jaki( miesi"c temu Corrina powiedzia a, %ebym nie zaprasza a Samuela do swojej chaty, je(li ona nie jest przy tym obecna. Twierdzi, %e wie(niacy opacznie to sobie t umacz". By to dla mnie cios, bo zale%y mi na jego towarzystwie. Corrina prawie nigdy mnie nie odwiedza, wi-c teraz w a(ciwie w ogle nie mam z kim po przyjacielsku porozmawia+. Ale dzieci wci"% przychodz", a czasem zostaj" na noc, je(li ich rodzice chc" by+ sami. Uwielbiam, kiedy u mnie nocuj". Pieczemy na moim piecu orzeszki ziemne, siedzimy na klepisku i ogl"damy mapy wszystkich krajw (wiata. Czasem przychodzi Tashi i opowiada nam r%ne historyjki, ktre kr"%" w(rd dzieci Olinkw. Namawiam j" i Olivi-, %eby zapisywa y te historie w miejscowym narzeczu i po angielsku. B-dzie to dla nich dobre +wiczenie. Olivia uwa%a, %e przy historiach Tashi jej opowiastki bledn". Kiedy pewnego dnia zacz- a opowiada+ Wuja Remusa, zaraz si- okaza o, %e Tashi zna pierwotn" wersj-! Olivii a% si- wyd u%y a twarzyczka. Ale potem rozmawia y(my o tym, jak opowie(ci Olinkw dotar y do Ameryki i Tashi ca a sizas ucha a. P aka a, kiedy Olivia opowiedzia a, co jej babcia prze%y a, b-d"c niewolnic". Ale w ca ej wiosce nikt oprcz Tashi nie chce nawet s ysze+ o niewolnictwie. Miejscowi nie czuj" si- w %adnym stopniu odpowiedzialni. Co jak co, ale ta ich cecha zdecydowanie mi si- nie podoba.

W czasie ostatniej pory deszczowej stracili(my ojca Tashi. Zachorowa na malari- i %adne mikstury znachora nie mog y go uratowa+. Nie chcia bra+ naszych lekw ani nawet pozwoli+, %eby Samuel do niego zajrza . Po raz pierwszy widzia am, jak wygl"da pogrzeb u Olinkw. Kobiety maluj" sobie twarze na bia o, wk adaj" d ugie bia e szaty podobne do ca unw i lamentuj" piskliwie. Cia o zawini-to w p acht- z w kien kory i pochowano w lesie pod wielkim drzewem. Tashi o ma o serce nie p-k o. Przez ca e % ycie stara a si-, %eby ojciec by z niej zadowolony, nie bardzo zdaj"c sobie spraw-, %e dla dziewczynki jest to cel nieosi"galny. Ale po (mierci ona i matka zbli%y y si- do siebie i teraz Catherine czuje, %e nale%y do naszej rodziny. Nasza rodzina to ja i dzieci, a chwilami tak%e Samuel. Catherine jest jeszcze w %a obie i nie oddala si- od swojej chaty, ale twierdzi, %e wi-cej nie wyjdzie za m"% (urodzi a ju% pi-ciu ch opcw, wi-c mo% e robi+, co jej si- % ywnie podoba; dzi-ki synom zosta a honorowym m-%czyzn"), a kiedy posz am j" odwiedzi+, wyra1nie powiedzia a, %e Tashi ma si- dalej uczy+. Jest najbardziej pracowita ze wszystkich wdw po ojcu Tashi. Jej pola s yn" z tego, %e s" starannie utrzymane, %yzne i w dodatku adne. Mo%e zdo am jej pomc w pracy. Kobiety w a(nie przy pracy poznaj" si- i troszcz" si- o siebie nawzajem. W a(nie poprzez prac- Catherine zaprzyja1ni a si- z pozosta ymi %onami swojego m-%a. W rozmowie Samuel cz-sto wspomina o tych kobiecych przyja1niach. Zbijaj" go one z tropu, bo wprawdzie kobiety maj" wsplnego m-%a, ale sam m"% nie ma dost-pu do ich przyja1ni. To chyba istotnie mo%e by+ myl"ce. A Samuel jako chrze(cija/ski kaznodzieja ma obowi"zek g osi+ biblijn" zasad- jeden m"%, jedna %ona. Nie bardzo wie, co o tym wszystkim s"dzi+, bo wydaje mu si-, %e skoro kobiety tak si- przyja1ni" i nie odmawiaj" sobie nawzajem %adnej pomocy (a w ka%dym razie cz-(ciej sobie pomagaj", ni% by si- tego spodziewa przybysz z Ameryki), skoro tak chichocz", plotkuj" i wzajemnie nia/cz" swoje dzieci, to widocznie dobrze im jest tak, jak jest. Ale wiele kobiet rzadko przebywa ze swoimi m-%ami. Niektre tu% po urodzeniu obiecano starcom albo m-%czyznom w sile wieku. W centrum ich %ycia jest praca, dzieci i towarzystwo innych kobiet (%adna z

nich nie mo%e naprawd- zaprzyja1ni+ si- z m-%czyzn", nie nara%aj"c si- na najgorszego rodzaju ostracyzm i plotki). A m-%om dogadzaj", nie mo%na powiedzie+. Gdyby( widzia a, jak im kadz". Wychwalaj" ich za najdrobniejsze osi"gni-cia. Poj" ich winem palmowym i karmi" s odyczami. Nic dziwnego, %e tutejsi m-%czy1ni cz-sto bywaj" dziecinni. A doros e dziecko mo%e by+ niebezpieczne, zw aszcza %e u Olinkw m"% decyduje o %yciu i (mierci swoich %on. Je(li oskar%y ktr"( o czary albo niewierno(+, mo%e zosta+ zabita. Dzi-ki Bogu (a w kilku przypadkach tak%e dzi-ki interwencji Samuela) nic podobnego si- nie sta o, odk"d tu mieszkamy. Ale Tashi cz-sto opowiada o takich w a(nie makabrycznych zdarzeniach z niedalekiej przesz o(ci. A nie daj Bo%e, %eby dziecko faworyty zachorowa o! Takiej prby nie wytrzymuj" nawet kobiece przyja1nie, bo ka%da z kobiet boi si-, %e ta druga albo sam m"% oskar%y j" o czary. Droga Celio, %ycz- tobie i twoim bliskim Weso ych 4wi"t. My tu na Czarnym L"dzie uczcimy je modlitw", pie(niami i wielkim piknikiem, na ktrym nie zabraknie melonw, ponczu ze (wie% ych owocw ani mi-sa z rusztu! Niech ci- Bg b ogos awi. Nettie

Najdro%sza Celio! Chcia am do ciebie pisa+, tak %eby( dosta a list na Wielkanoc, ale mia am kiepski okres i wola am ci- nie obarcza+ z ymi wiadomo(ciami. Min" wi-c ca y rok. Przede wszystkim musz- ci opowiedzie+ o drodze. Jakie( dziewi-+ miesi-cy temu droga dotar a wreszcie do pl maniokowych, a Olinkowie, ktrzy nade wszystko lubi" (wi-towa+, przeszli samych siebie, przygotowuj"c uczt- dla budowniczych. Drogowcy przez ca y dzie/ rozmawiali, (miali si- i zerkali w stron- miejscowych kobiet. Wieczorem wielu z nich zaproszono do wsi i zabawa trwa a do p1na w noc. Afrykanie bardzo mi przypominaj" bia ych z naszych stron - przynajmniej pod tym wzgl-dem, %e uwa%aj" si- za p-pek (wiata i my(l", %e wszystko robi siw a(nie ze wzgl-du na nich. Olinkowie z ca a pewno(ci" % ywi" takie przekonanie. Zreszt" sami budowniczowie bardzo si- rozwodzili nad tym, jak szybko miejscowi b-d" teraz mogli dosta+ si- na wybrze%e. Drog" mo%na si- tam dosta+ w trzy dni id"c pieszo, a jeszcze pr-dzej rowerem, ktrego oczywi(cie nie ma %aden Olinka, ale jeden z budowniczych je1dzi na rowerze, a wszyscy miejscowi m-%czy1ni mu zazdroszcz" i ka%dy twierdzi, %e nied ugo te% sobie kupi taki pojazd. Ledwo Olinkowie uznali, %e droga jest gotowa - no bo przecie% dotar a do ich wioski - a tu zaraz nazajutrz okaza o si-, %e budowniczowie znw bior" si- do roboty. Maj" polecenie, %eby poci"gn"+ drog- jeszcze przez czterdzie(ci kilometrw! A poprowadz" j" dalej po tym samym kursie, czyli przez sam (rodek wioski Olinkw. Nim wstali(my z %ek, rozkopano (wie%o obsadzone ignamami pole Catherine. Olinkowie rzecz jasna wpadli w furi-, ale to samo mo%na powiedzie+ o budowniczych, ktrzy w dodatku uzbrojeni byli w karabiny i mieli rozkaz strzela+! By to %a osny widok, Celio. Tutejsi ludzie czuli si- tak okropnie zdradzeni!

Ju% nie umiej" walczy+ i nawet rzadko o tym my(l", bo czasy wojen plemiennych dawno min- y, wi-c tylko bezradnie si- przygl"dali, jak przybysze niszcz" ich pola, a potem i domy. Tak, tak. Drogowcy ani o centymetr nie zboczyli z trasy, ktr" wyznaczy brygadzista. Wszystkie chaty stoj"ce na wytyczonym szlaku zrwnano z ziemi". Celio, w ci"gu kilku godzin zburzono ko(ci , szko -, moj" chat-. Na szcz-(cie zdo ali(my uratowa+ nasze rzeczy, ale wioska Olinkw wygl"da jak rozp atana, bo przez sam (rodek biegnie droga. Kiedy wdz zrozumia , jakie zamiary maj" budowniczowie, natychmiast wybra si- na wybrze%e, %eby za%"da+ wyja(nie/ i odszkodowania. Po dwch tygodniach wrci z jeszcze bardziej niepokoj"cymi nowinami. Ca y ten teren "cznie z wsi" Olinkw nale%y teraz do fabrykanta gumy, ktry mieszka w Anglii. W-druj"c w stron- morza wdz patrzy ze zdumieniem, jak setki wie(niakw ca kiem podobnych do Olinkw karczuj" las po obu stronach drogi i sadz" drzewa kauczukowe. Niszcz" przy tym olbrzymie, pradawne mahoniowce i wszystkie inne drzewa, zwierzyn- i wszystko, co % yje. Ca a d%ungla p aszczy si- przed nimi i zostaje tylko ziemia, naga jak wn-trze d oni. Z pocz"tku my(la , %e ludzie, ktrzy mwili mu o angielskiej kompanii kauczukowej, pomylili si- - przynajmniej co do tego, %e wioska Olinkw te% sta a si- w asno(ci" Anglikw. W ko/cu jednak skierowano go do rezydencji gubernatora. Jest to ogromny bia y gmach. Na jego dziedzi/cu powiewaj" flagi. Pewien bia y, ktry sprawuje tam w adz-, udzieli wodzowi audiencji. Ten sam cz owiek wyda rozkazy budowniczym drogi, wiedz"c o Olinkach tylko tyle, ile wyczyta z mapy. Mwi po angielsku, a nasz wdz robi co mg , %eby si- z nim porozumie+ w tym j-zyku. Musia a to by+ %a osna rozmowa. Nasz wdz umie powiedzie+ po angielsku tylko kilka oderwanych zda/, ktrych si- nauczy od Josepha, a nawet Joseph zamiast angielski mwi jangluski. Ale najgorszej rzeczy mieli(my dopiero si- dowiedzie+. Poniewa% wioska nie

nale%y ju% do Olinkw, musz" oni p aci+ za jej dzier%aw-, a je(li chc" korzysta+ z wody, ktra te% nie jest ju% ich w asno(ci", musz" uiszcza+ osobny podatek. Z pocz"tku ludzie wybuchn-li (miechem. Pomys wyda im si- szalony. Przecie% od wiekw mieszkaj" w tych stronach. Ale wdz si- nie (mia . B-dziemy walczy+ z tym bia ym, powiedzieli jego ludzie. Ale bia y nie jest sam, rzek wdz. Sprowadzi swoje wojsko. By o to kilka miesi-cy temu i jak dot"d nic wi-cej si- nie wydarzy o. Ludzie zachowuj" si- jak strusie. W miar- mo%no(ci staraj" si- nie tyka+ stop" nowej drogi i nigdy, przenigdy nie patrz" w stron- wybrze%a. Zbudowali(my nowy ko(ci i szko -. Ja te% mam now" chat-. No i czekamy. Tymczasem Corrina bardzo ci-%ko zachorowa a na afryka/sk" febr-. Ju% wielu misjonarzy zmar o na t- chorob-. Ale dzieci czuj" si- dobrze. Ch opcy przyj-li do wiadomo(ci, %e Olivia i Tashi siedz" z nimi w klasie, i coraz wi-cej matek posy a crki do szko y. M-%czyznom si- to nie podoba: po co komu %ona, ktra wie tyle to samo, co jej m"% - zrz-dz". Ale kobiety maj" na nich r%ne sposoby, a kochaj" swoje dzieci nawet crki. Znw do ciebie napisz-, kiedy sprawy zaczn" i(+ ku lepszemu. W Bogu nadzieja, %e tak b-dzie. Twoja siostra Nettie

Najdro%sza Celio! Ca y ten rok od samej Wielkanocy jest trudny. Odk"d Corrina zachorowa a, wszystkie jej zaj-cia spad y na mnie, a w dodatku musz- j" piel-gnowa+, chocia% tego nie cierpi. Pewnego dnia zmienia am jej koszul-, a ona, le%"c w %ku, rzuci a mi spojrzenie przeci"g e i z e, ale zarazem %a osne. Czemu moje dzieci s" do ciebie podobne? - spyta a. Naprawd- widzisz jakie( podobie/stwo? - zdziwi am si-. Wygl"daj" jakby( je wyplu a, ona na to. Mo%e jak ludzie prowadz" wsplne % ycie i si- kochaj", powiedzia am, to z czasem upodabniaj" si- do siebie. Wiesz przecie%, jak bardzo podobni bywaj" ludzie, ktrzy wiele lat prze%yli w ma %e/stwie. Nawet tutejsze kobiety zaraz pierwszego dnia zauwa%y y to podobie/stwo, rzek a Corrina. A ty si- tym trapisz od tamtej pory? - spyta am ze (miechem, usi uj"c zbagatelizowa+ spraw-. Ale Corrina patrzy a na mnie w milczeniu. Jak d ugo znasz mojego m-%a? - zapyta a. I wtedy odgad am, co sobie my(li. Podejrzewa a, %e Adam i Olivia to moje dzieci, a Samuel jest ich ojcem! Och, Celio! Gryz a si- tym przez te wszystkie lata! Znam Samuela dok adnie tak d ugo, jak ciebie, Corrino, powiedzia am (wci"% jeszcze nie nauczy am si- za ka%dym razem mwi+ do niej siostro). Bg mi (wiadkiem, %e to prawda. Przynie( bibli-, za%"da a. Przynios am bibli-, po o% y am na niej d o/ i przysi-g am, %e mwi- prawd-.

Nigdy si- nie zdarzy o, %ebym ci - ok ama a, Corrino, powiedzia am. Uwierz, prosz-, %e i teraz nie k ami-. Zawo a a Samuela i kaza a mu przysi"c, %e pozna mnie w tym samym dniu, co ona. Siostro Nettie, powiedzia Samuel, przepraszam za to wszystko. Wybacz nam. Ledwo wyszed z pokoju, Corrina kaza a mi zadrze+ sukienk-, usiad a na %ku i obejrza a mj brzuch. Tak mi by o jej %al i taka si- czu am upokorzona, Celio. A najgorsze jest to, jak ona teraz si- odnosi do dzieci. Nie chce, %eby si- do niej zbli%a y, a one nie rozumiej", co si- sta o. Bo niby jak maj" rozumie+? Nawet nie wiedz", %e s" przybranymi dzie+mi. W najbli%szym sezonie pola naszej wioski maj" zosta+ obsadzone kauczukowcami. Tereny owieckie Olinkw ju% zniszczono, wi-c m-%czy1ni musz" coraz dalej w-drowa+ w poszukiwaniu zwierzyny. Kobiety prawie nie schodz" z pl. Przez ca y czas pracuj" na roli i modl" si-. 4piewaj" ziemi, niebu, maniokowi i orzeszkom ziemnym. Pie(ni mi osne, pie(ni po%egnalne. Wszystkim nam tu smutno, Celio. Mam nadziej-, %e tobie % yje siszcz-(liwiej. Twoja siostra Nettie

Droga Celio! Nigdy by( nie zgad a: Samuel te% my(la , %e dzieci s" moje! W a(nie dlatego tak mnie namawia , %ebym razem ze wszystkimi pojecha a do Afryki. Kiedy pierwszy raz pokaza am si- u nich w domu, by przekonany, %e przysz am za dzie+mi, a poniewa% ma mi-kkie serce, nie zdoby si- na to, %eby mnie odtr"ci+. Skoro nie s" twoje, to czyje? - spyta . Ale najpierw sama zada am mu par- pyta/. Sk"d je wzi" e(? - spyta am. I wtedy, Celio, opowiedzia tak" histori-, %e mi si- w osy zje% y y. Mam nadziej-, %e jako( j" wytrzymasz. By sobie raz pewien zamo%ny farmer, ktry mia posiad o(+ tu% pod miastem. Mowa to o naszym mie(cie, Celio. 4wietnie gospodarowa i wiod o mu si- we wszystkim, czego si- tylko tkn" , wi-c postanowi za o%y+ sklep i sprbowa+ szcz-(cia w handlu tekstylnym. Jego sklep przynosi takie zyski, %e farmer namwi dwch swoich braci, %eby mu pomogli prowadzi+ firm-. Z miesi"ca na miesi"c powodzi o im si- coraz lepiej. Ale biali kupcy zacz-li mi-dzy sob" narzeka+, %e ten nowy sklep odci"ga ca " czarn" klientel-, a do ku1ni, ktr" farmer otworzy za sklepem, czasem przychodz" nawet biali. Postanowili z tym sko/czy+. No i pewnej nocy spalili sklep czarnego farmera, zniszczyli ku1ni-, a w a(ciciela i jego dwch braci g uch" noc" wywlekli z domw i powiesili. Farmer mia %on-, ktr" uwielbia , i niespe na dwuletni" creczk-. 2ona znowu by a w ci"%y. Kiedy s"siedzi przynie(li do domu cia o m-%a, zmaltretowane i osmalone ogniem, widok ten o ma o jej nie zabi . W a(nie wtedy urodzi a drugie dziecko - rwnie% creczk-. Po pewnym czasie wyzdrowia a na ciele, ale jej umys nigdy nie wrci do rwnowagi. W porze posi kw dalej stawia a na stole talerz dla m-%a i bez przerwy opowiada a o tym, co ona i jej ma %onek planuj". S"siedzi cho+ nie zawsze celowo - coraz skrz-tniej jej unikali: troch- dlatego, %e plany, o

ktrych opowiada a, przewy%sza y wspania o(ci" wszystko, co mogli sobie wyobrazi+ w wykonaniu kolorowych, a troch- z tego powodu, %e jej przywi"zanie do przesz o(ci budzi o lito(+. By a przystojn" kobiet" i posiadaczk" gruntw, ale nie mia ich kto uprawia+; ona sama nie umia a, a poza tym zawsze czeka a, a% m"% zje posi ek, ktry ugotowa a dla niego, i pjdzie pracowa+ w polu. Wkrtce sko/czy y jej si- zapasy i odt"d zdana by a na ask- s"siadw. Je(li ci nie przynie(li nic do jedzenia, kobieta razem z male/kimi dzie+mi przekopywa a podwrko w poszukiwaniu czego( jadalnego. M odsza crka by a jeszcze niemowl-ciem, kiedy w s"siedztwie pojawi sinieznajomy, ktry ca " uwag- po(wi-ci wdowie i jej dzieciom. Niebawem sipobrali. Kobieta prawie natychmiast zasz a w ci"%- po raz trzeci, chocia% umys owo nie by a w ani troch- lepszym stanie. Odt"d co roku zachodzi a w ci"%-, z ka%dym rokiem s ab a i stawa a si- mniej zrwnowa%ona, a% wreszcie w wiele lat po (lubie z nieznajomym umar a. Na dwa lata przed (mierci" urodzi a dziewczynk-, ale by a taka chora, %e nie mog a si- ni" zajmowa+. Potem na (wiat przyszed ch opiec, ktrego spotka o to samo. Dzieciom tym dano imiona Olivia i Adam. T- w a(nie histori- opowiedzia mi Samuel, a ja powtarzam j" prawie s owo w s owo. Przybysz, ktry o%eni si- z wdow", by kompanem Samuela na d ugo przedtem, nim Samuel odnalaz si- w Chrystusie. Kiedy stary znajomy przynis mu najpierw Olivi-, a potem Adama, Samuel nie tylko nie mia serca odtr"ci+ tych dzieci, ale wr-cz s"dzi , %e to Bg wys ucha mod w jego i Corriny. Nigdy nie wspomnia %onie o tym cz owieku ani o matce dzieci, bo nie chcia , %eby jakikolwiek smutek przy+mi jej rado(+. Potem jednak pojawi am si- ja - jakby znik"d. Samuel doda dwa do dwch, przypomnia sobie, %e jego dawny kompan zawsze lubi si- ajdaczy+, i przyj" mnie nie zadaj"c pyta/. Prawd- powiedziawszy, zawsze mi si- to wydawa o dziwne, ale sk ada am ten czyn na karb chrze(cija/skiego mi osierdzia. Corrina

spyta a mnie raz, czy uciek am z domu, ale jej wyt umaczy am, %e jestem ju% du%a, a pochodz- z licznej i biednej rodziny, wi-c by najwy%szy czas, %ebym posz a w (wiat i zacz- a na siebie zarabia+. Bluzk- mia am ca " mokr" od ez, kiedy Samuel sko/czy t- opowie(+. Nie mog am si- zdoby+ na to, %eby mu od razu powiedzie+ ca " prawd-. Ale tobie, Celio, mog- j" powierzy+. I modl- si- z ca ego serca, %eby( dosta a ten list, cho+by tylko ten jedyny. Tata nie jest naszym tat"! Szczerze siostra e t t i e ci oddana

Drogi Panie Bo e!
Wszystko jasne, mwi Cuksa. Pakuj manatki. Jedziesz ze mn" do Tennessee. Ale ja chodz- jak b -dna. Mj tata zlinczowany. Moja mama wariatka. Przyrodni braciszkowie i siostrzyczki to obce ludzie. Moje dzieci to nie moje rodze/stwo. Tata to nie tata. Ty chyba (pisz.

Droga Nettie! Pierszy raz w %yciu chcia am zobaczy+ Tat-. Wi-c obie z Cuks" ubralim nasze nowe niebieskie spodnie w kwiaty. Obie mamy takie same. Do tego mi-kkie kapelusze z szerokiem rondem takie jak si- nosi na Wielkanoc, ty% jednakowe tyle %e ona ma czerwone r%e a ja % te. Wsiedlim do Packarda i pojechalim. W ca em powiecie porobili tera brukowane drogi wi-c trzydzie(ci kilometrw to nic nie jest. Odk"d wynies am si- z domu jeden jedyny raz widzia am Tat-. Ktrego( dnia ja i pan ____ adowalim sprawunki na wz przed sklepem spo% ywczem. Tata by z May Ellen. Akuratnie poprawia a sobie po/czoch-. Schyli a si- i mota a supe nad kolanem a Tata sta nad ni" i stuka czubkiem laski o %wir. Wygl"da o jakby mia ch-+ jej t" lask" przy o% y+. Pan ____ podszed do nich jak nie wiem jaki przyjaciel z wyci"gni-t" r-k" ale ja dalej adowa am sprawunki na wz i tylko si- patrza am jakiem splotem tkane s" worki. My(la am %e ju% nigdy w % yciu nie zechc- go widzie+ na oczy. By a wiosna dzie/ s oneczny najsampierw trochu ch odny jak to na Wielkanoc. Piersze co zauwa%ylim ledwo skr-cilim w boczn" drog- to %e wszystko ju% si- zazieleni o. Wida+ Tatowa ziemnia ju% si- ugrza a w s o/cu i gotowa rodzi+ chocia% wsz-dzie indziej jeszcze zi"b. Wzd u% drogi kwitn" lilie %onkile narcyze i r%ne polne kwiatuszki co si- roztwieraj" wczesn" wiosn". A w % ywop ocie ptaszki (piewaj" na ca e gard o. Sam %ywop ot ty% ma % te kwiatki co pachn" dzikiem winem. Tak tu inaczej ni% w ca ej okolicy %e a% ucichlim. Ja wiem Nettie %e to dziwne gadanie ale nawet s o/ce chiba trochu d u%ej przystan- o nad naszemi g owami. No, powiada Cuksa bardzo adne miejsce. Nigdy nie mwi a( %e tak tu adnie. Bo dawniej wcale tak nie by o, mwi-. Na ka%d" jedn" Wielkanoc by a

powd1 i wszystkie dzieciaki si- przezi-bia y, ja ty%. A zreszt" trzymalim siblisko domu a on wygl"da trochu nie za bardzo. Co znaczy nie za bardzo, dziwi si- Cuksa, bo akuratnie zajechalim po d ugiem kr-tem wzgrzu ktrego wogle nie pami-tam pod sam dom. Du%y bo z pi-trem. Ca y % ty z zielonemi okiennicami. Dach ma stromy kryty zielon" dachwk". Ja w (miech. Musielim gdziesik 1le skr-ci+, mwi-. Tutej mieszkaj" jakie( bia e ludzie. Ale ten dom taki by adny %e zatrzymalim auto i chwil- posiedzielim %eby si- przypatrzy+. Co to za drzewa tak kwitn", pyta si- Cuksa? Nie wiem, mwi-. Chiba brzoskwinie, (liwy, jab onie, mo%e wi(nie. Ale jak je zwa tak je zwa . Pi-kne tak czy owak. Naobko o domu i za domem nic tylko kwitn"ce drzewa. I znowu% lilie i %onkile i r%e wszystko obrastaj". A ptaszki z ca ego powiatu porozsiada y si- na kwitn"cych drzewach bo im tamt-dy jak raz po drodze. Wreszcie sobie popatrzylim i mwi- Tak tu cicho, pewnikiem nikogo nima w domu. No, powiada Cuksa, wida+ poszli do ko(cio a. W tak" s oneczn- niedziel- to jak w sam raz. No to lepiej si- st"d zabierajmy nim si- wrci ten kt( co tu mieszka. Ledwo to powiedzia am trop am si- %e sk"dci( znam to drzewko figowe na ktre akuratnie si- spojrza am. No i zara s ycha+ auto w alejce. A w aucie nie kto inny tylko Tata i jaka( m oda dziewczyna co wygl"da jak jego crka. Wysiad od swojej strony i obszed wz %eby roztworzy+ jej drzwiczki. Ona zabjczo wystrojona w r%owy kostium wielki r%owy kapelusz i r%owe butym a na ramieniu jej wisi r%owa torebeczka. Spojrzeli si- na nasz" tablic- rejestracyjn" i podeszli do Packarda. Ona wzi- a Tat- pod r-k-. Dzie/ dobry, mwi on jak tylko podszed do okna od strony Cuksy.

Dzie/ dobry, pomalu odpowiada Cuksa a ja widz- %e nie tak go sobie wyobra%a a. Czem mog- s u%y+, pyta si- on? Nie zauwa%y mnie. Cho+by nawet si- na mnie spojrza to i tak by pewnikiem nie zauwa%y . To on, szeptem pyta si- Cuksa? Tak to on, mwi-. Co nami najbardziej trz"ch o to to jak on m odo wygl"da. Starzej ni% ta dziewuszka co j" sobie przywiz chocia% przebrana jest za kobit- ale i tak m odo jak na m-%czyzn- ktren ma doros e dzieci i dorastaj"ce wnuki. Ale potem sitrop am %e przecie to nie mj tata tylko ojciec moich dzieciw. Twoja mama uwiod a niemowlaka czy co, pyta si- mnie Cuksa? Ale on wcale nie jest znowu% taki m ody. Przywioz am Celi-, mwi Cuksa. Pa/ska crka Celia chcia a pana odwiedzi+ i spyta+ o r%ne r%no(ci. Jakby si- chwil- zastanawia . Celia, powiada? Jakby si- pyta Jaka znowu% Celia? A potem mwi Wysiadajcie i chod1cie na ganek. Daisy, mwi do tej swojej ma ej kobitki, id1 powiedz Hetty niech zaczeka z obiadem. 4cis a mu r-k-, podnies a si- na palcach i cmok go w szcz-k-. Obrci g ow- %eby si- popatrzy+ jak ona idzie alejk" po schodkach i bez prg. Nas ty% poprowadzi schodkami na ganek i pomg przysun"+ fotele na biegunach. No to czego chcecie powiada? Dzieci w domu, pytam si-? Jakie dzieci, on na to? A potem w (miech. A, mwi, zabra y si- razem ze swoj" mam". Rzuci a mnie. Wrci a do swoich. Racja, powiada, przecie ty musisz pami-ta+ May Ellen. Dlaczego odesz a, pytam si-? A on znowu w (miech. Chiba zrobi a si- dla mnie za stara, mwi. Ma a kobitka wrci a si- na ganek i siad a na por-czy jego fotela. Jak do nas mwi to j" g aska po r-ce. To jest Daisy, powiada. Moja nowa %ona.

Przecie ty wygl"dasz najwy% ej na pi-tna(cie lat, mwi Cuksa. Bo tyle mam, ma a jej na to. 2e te% rodzina wyda a ci- za m"%. Ma a wzrusza ramionami i patrzy si- na Tat-. Robi" u niego, mwi. Dzier%awi" jego ziemni-. Tera ja jestem jej rodzina, mwi on. Tak mi niedobrze %e mnie o ma o nie zemgli. Nettie jest w Afryce, mwi-. Jako misjonarka. Napisa a mi %e nie jeste( naszym prawdziwnym Tat". No to ju% wiesz, on mi na to. Daisy patrzy si- na mnie i wida+ jak mi wsp czuje. To bardzo do niego podobne %e ci si- nie przyzna , mwi. Opowiada mi jak wychowa dwie dziewczynki co wcale nie by y jego. Wtedy mu nie wierzy am ale tera tak. Nic im prawdy nie powiedzia , mwi Cuksa. Mj s odki staruszek powiada Daisy i cmok go w czubek g owy. A on nic tylko g aszcze j" po r-ce a do mnie zemby szczerzy. Wasz tata nie umia %y+ z lud1mi, mwi. Biali go zlinczowali. Ma ym dziewczynkom nie mo%na opowiada+ takich smutnych historii. Ka%den jeden m-%czyzna post"pi by tak jak ja. Niekoniecznie, mwi Cuksa. On patrzy si- na ni" a potem na mnie. Widzi %e ona wszystko wie. Ale co go to wzrusza? No bo ja na ten przyk ad wiem jacy oni s", powiada. Trafi+ do nich mo%na tylko pini-dzmi. S-k w tym %e od czasu wyzwolenia nasi nie chc" ju% nic bia em da+. A tymczasem trza im c( dawa+. Pini-dze, ziemni-, kobit- albo i w asn" dup-. Wi-c najsampierw obieca em im pini-dze. Zanim %em posia , dopilnowa em %eby ten i w wiedzia %e jedno ziarno na trzy siej- w jego imieniu. To samo jak %em me pszenic-. A jak z powrotem roztworzy em w mie(cie stary sklep waszego taty to %em sobie naj" bia ego sprzedawc-. Robi u mnie ca kiem jakbym go kupi . A co najlepsze to to %e go kupi em za pini-dze bia ych.

Pytaj o co masz pyta+, Celio, powiada Cuksa, bo pan jest bardzo zaj-ty. Chiba obiad mu stygnie. Gdzie mj ojciec le% y pochowany, pytam si-. Bo w a(ciwie nic wi-cej nie chc- wiedzie+. Obok twojej mamy, on na to. A jest tam jaki nagrobek, dalej si- go pytam? Spojrza si- na mnie jak na wariatk-. Zlinczowanem si- nie stawia nagrobkw, mwi. Jakby to by o jasne. A mama ma nagrobek? Ty% nie. Jak odje%d%alim to ptaszki (piewa y tak samo s odko jak na pocz"tku. Ledwo skr-cilim na g wn" drog- sko/czy o si- (piewanie. Nim dojechalim na cmentarz niebo ca kiem wzi- o i zszarza o. Szukamy Mamy i Taty. Mo%e gdziesik le%y chocia% kawa ek deseczki z napisem. Ale nic nie znale1lim tylko chwasty i opiany a na niektrnych grobach blak y papirowe kwiaty. Cuksa podnies a star" podkow- co j" czyjsi( ko/ zgubi . Wzi-lim j" i obracalim si- z ni" w k ko a% nam si- tak w g owach zakr-ci o %e o ma o nie upadlim i w tem w a(nie miejscu zatkn-lim podkow- do ziemni. Teraz to my s" dla siebie rodzina, powiedzia a Cuksa i mnie poca owa a.

Droga Celio! Dzi( rano zbudzi am si- z postanowieniem, %e wyznam Corrinie i Samuelowi ca " prawd-. Posz am do ich chaty i przysun- am sobie sto ek do %ka Corriny. Tak ju% os ab a, %e mo%e tylko nie%yczliwie spogl"da+. Wyczu am, %e nie jestem dla niej mi ym go(ciem. Corrino, zacz- am, przysz am powiedzie+ tobie i Samuelowi ca " prawd-. Wiem ju% wszystko od Samuela, odpar a. Skoro dzieci s" twoje, to dlaczego mi tego zwyczajnie nie powiedzia a(? Daj spokj, kochanie, wtr"ci Samuel. Nie prbuj mnie zmi-kcza+, Corrina na to. Nettie przysi-g a z r-k" na biblii, %e powie prawd-. 2e powie prawd- samemu Bogu. No i sk ama a. Corrino, powiedzia am, ja wcale nie sk ama am. Odwrci am si- trochbardziej ty em do Samuela i szepn- am: Przecie% widzia a( mj brzuch. A co ja tam wiem o ci"%y, ona na to. Nigdy jej nie prze%y am. Mo%e kobiety potrafi" usuwa+ (lady ze swojego cia a. Rozst-pw nie da si- usun"+, mwi-. Si-gaj" g -boko w skr- i brzuch na tyle si- rozci"ga, %e ju% zawsze potem jest troch- wypuk y, tak jak u wszystkich tutejszych kobiet. Odwrci a twarz do (ciany. Corrino, powiedzia am, jestem ciotk" tych dzieci. Ich matk" jest moja starsza siostra, Celia. I wtedy opowiedzia am im ca " nasz" histori-. Ale nawet to nie przekona o Corriny. Ty i Samuel opowiadacie tyle garstw, %e kto by wam uwierzy ? - odpar a. Musisz uwierzy+ temu, co mwi Nettie, rzek Samuel, chocia% by naprawdwstrz"(ni-ty, kiedy opowiada am o tobie i o Tacie.

A potem sobie przypomnia am, co mi opowiada a( o tym, jak spotka a( w mie(cie Corrin-, Samuela i Olivi-, kiedy Corrina kupowa a materia na sukienki dla siebie i ma ej, i %e pos a a( mnie do niej, bo by a jedyn" kobiet", u ktrej widzia a( pieni"dze w r-ku. Prbowa am przypomnie+ Corrinie tamten dzie/, ale nic nie pami-ta a. Coraz bardziej opada z si i je%eli wreszcie nam nie uwierzy i nie poczuje czego( do swoich dzieci, to obawiam si-, %e j" stracimy. Och, Celio, niewiara to straszna rzecz. Tak samo jak bl, ktry bezwiednie zadajemy innym ludziom. Mdl si- za nami. Nettie

Najdro%sza Celio! Przez ca y zesz y tydzie/ codziennie usi owa am przypomnie+ Corrinie, jak to by o, kiedy ci- spotka a w mie(cie. Wiem, %e je%eli sobie przypomni chocia% twoj" twarz, to uwierzy, %e przynajmniej Olivia (je(li nie Adam) jest twoim dzieckiem. Samuel i Corrina uwa%aj", %e ma a jest do mnie podobna, ale to tylko dlatego, %e ja jestem podobna do ciebie. Olivia ma dok adnie twoj" twarz i oczy. Nie pojmuj-, jak Corrina mog a przeoczy+ to podobie/stwo. Pami-tasz g wn" ulic- w naszym mie(cie? - spyta am. Pami-tasz s upek do wi"zania koni przed sklepem tekstylnym Finleya? Pami-tasz zapach fistaszkw w tym sklepie? Corrina odpowiada, %e wszystko to pami-ta, ale nie przypomina sobie, %eby mwi wtedy do niej jaki( m-%czyzna. Wtedy pomy(la am o jej kilimach. M-%czy1ni z plemienia Olinkw robi" pi-kne kilimy. Roi si- na nich od zwierz"t, ptakw i ludzi. Jak tylko Corrina je zobaczy a, od razu zacz- a szy+ w asny kilim. Kwadraty w naszywane postaci przeplataj" si- w nim z figurami z dziewi-ciu atek. Zu%y a na to (cinki z ubra/, z ktrych dzieci wyros y, i kilka swoich starych sukienek. Podesz am do jej kufra i zacz- am wyci"ga+ kilimy. Nie ruszaj moich rzeczy, powiedzia a. Jeszcze nie umar am. Podnosi am do (wiat a wszystkie po kolei, szukaj"c tego, ktry moim zdaniem zrobi a jako pierwszy. Rwnocze(nie usi owa am sobie przypomnie+, jakie sukienki ona i Olivia nosi y w pierwszych miesi"cach po tym, jak u nich nasta am. Aha, powiedzia am, kiedy znalaz am to, czego szuka am, i po o% y am kilim na jej %ku. Pami-tasz, jak kupowa a( ten materia ? - spyta am, wskazuj"c kwadrat w upin

kwiaty. A z czym ci si- kojarzy ten ptak w krat-? Wodzi a palcem po wzorach i poma u zy nap yn- y jej do oczu. By a taka podobna do Olivii! - powiedzia a. Ba am si-, %e zechce j" zabra+, wi-c postara am si- jak najpr-dzej zapomnie+ o tej kobiecie. Z ca ego spotkania pozwoli am sobie zapami-ta+ tylko to, jak ze mn" post"pi sprzedawca! Zachowywa am si-, jak bym by a kim(, bo by am przecie% %on" Samuela i sko/czy am Seminarium Spelmana, a on tymczasem potraktowa mnie jak zwyk " murzynich-! Okropnie mnie to ubod o! By am w(ciek a! W drodze do domu tylko o tym my(la am i nawet powiedzia am Samuelowi. Ale ani s owem nie wspomnia am o twojej siostrze... jak%e jej by o na imi-? Celia? O Celii ani s owa. Teraz ju% naprawd- wybuch a p aczem. Ja i Samuel trzymali(my j" za r-ce. Nie p acz. Nie p acz, powiedzia am. Moja siostra ucieszy a si-, kiedy zobaczy a, %e Olivia trafi a w a(nie do ciebie. Ucieszy a si-, %e ma a %yje. My(la a, %e jej dzieci nie ma ju% na (wiecie. Biedaczka! - powiedzia Samuel. Pki Corrina nie zasn- a, siedzieli(my przy niej, obejmuj"c si- i czasem troch- rozmawiaj"c. Ale w (rodku nocy Corrina obudzi a si-, zwrci a si- twarz" do Samuela i powiedzia a: Wierz-. I mimo to umar a. Twoja siostra w smutku Nettie

Najdro%sza Celio! Ju% mi si- wydawa o, %e przywyk am do upa u, do parnego powietrza, do tego, %e ubranie mam stale wilgotne i lepi- si- pod pachami i mi-dzy nogami, a tu nagle dosta am ciotki. No i zacz- y si- skurcze, pobolewania i ble. Musz- jednak udawa+, %e nic szczeglnego si- nie dzieje, bo inaczej wszyscy byliby(my zak opotani - Samuel, dzieci i ja sama. Nie mwi"c ju% o wie(niakach, bo oni uwa%aj", %e kiedy kobieta ma ciotk-, to nie powinna si- pokazywa + ludziom na oczy. Tu% po (mierci Corriny Olivia dosta a ciotki. Domy(lam si-, %e ona i Tashi nawzajem si- piel-gnuj". Mnie nic si- w ka%dym razie nie mwi, a ja nie bardzo wiem, jak poruszy+ ten temat. To chyba 1le; ale gdyby z dziewczynk" z plemienia Olinkw zacz"+ rozmawia+ o jej intymnych cz-(ciach cia a, rodzicom by oby to nie w smak, a Olivii bardzo zale%y na tym, %eby nie pozostawa+ poza nawiasem miejscowych obyczajw. Ale jedyny tutejszy obrz-d na cze(+ kobieco(ci jest taki krwawy i bolesny, %e zabraniam Olivii cho+by o nim pomy(le+. Pami-tasz, jak si- ba am, kiedy pierwszy raz mi si- to zdarzy o? My(la am, %e si- skaleczy am. Ale dzi-ki Bogu mia am ciebie, a ty ju% mi wyt umaczy a(, %e nic z ego si- nie dzieje. Pochowali(my Corrin- w obrz"dku Olinkw: zawin-li(my j" w p acht- z w kien kory i pogrzebali(my pod wielkim drzewem. Razem z ni" przepad a ca a jej s odycz i wykszta cenie. Jej serce, tak niez omne w czynieniu dobra. Tyle mnie nauczy a! Wiem, %e zawsze b-dzie mi jej brakowa+. Dzieci oszo omi a (mier+ matki. Wiedzia y, %e bardzo choruje, ale dziecko nie kojarzy umierania ani z rodzicami, ani z sob" samym. Dziwny by ten nasz ma y kondukt: wszyscy w bia ych szatach, z twarzami pomalowanymi na bia o. Samuel jest zupe nie zagubiony. Odk"d si- pobrali, chyba ani jednej nocy nie sp-dzili osobno.

A co u ciebie, droga siostro? Rok za rokiem mija, a od ciebie ani s owa. !"czy nas tylko niebo, ktre mamy nad sob". Czasem patrz"c na nie prawie sispodziewam, %e napotkam odzwierciedlone w jego bezmiarze spojrzenie twoich oczu. Twoich drogich, wielkich, przejrzystych i pi-knych oczu. Och, Celio! Moje %ycie wype nia praca, praca i jeszcze raz praca, no i zmartwienia. Nawet nie zauwa%y am, kiedy min- a m odo(+. Nie mam nic w asnego. Ani m-%czyzny, ani dzieci, ani bliskich przyjaci - oprcz Samuela. Co ja mwi- - przecie% mam dzieci: Adama i Olivi-. I mam przyjaci ki - Tashi i Catherine. Mam nawet rodzin- t- wiosk-, dla ktrej nasta y takie ci-%kie czasy. Przyjechali in%ynierowie, %eby obejrze+ teren. Wczoraj pojawili si- dwaj biali, ktrzy przez par- godzin spacerowali po wsi. Interesowa y ich g wnie studnie. Olinkowie s" z natury tak uprzejmi, %e czym pr-dzej zacz-li szykowa + jedzenie dla przybyszw, chocia% sami ma o go maj", bo zniszczono wiele ogrodw, ktre o tej porze roku s" zwykle w pe ni rozkwitu. A biali jedli, nie zaszczycaj"c potraw najmniejsz" uwag". Olinkowie rozumiej", %e po kim(, kto zniszczy ich domy, nie mog" sispodziewa+ niczego dobrego, ale stare obyczaje maj" twardy % ywot. Nie rozmawia am z tymi bia ymi, ale zrobi to Samuel. Powiedzia mi potem, %e mwi" wy "cznie o robotnikach, kilometrach, (redniej opadw, sadzonkach, maszynach i tak dalej. Jeden tak si- zachowywa , jakby ludzkie otoczenie nic a nic go nie obchodzi o: zjad , a potem tylko siedzia i pali , zapatrzony w przestrze/. Drugi, troch- m odszy, z entuzjazmem prbowa nauczy+ si- j-zyka - nim pjdzie w zapomnienie. Bez najmniejszej przyjemno(ci obserwowa am, jak Samuel z nimi rozmawia - z tym, ktry ch on" ka%de jego s owo, i z tym, ktry patrzy na Samuela jak na powietrze. Samuel odda mi ca " odzie% Corriny. Przydadz" mi si- te ubrania, chocia% %aden z naszych zwyk ych strojw nie jest w tym klimacie odpowiedni. To, co nosz" Afrykanie, te% si- w a(ciwie nie nadaje. Dawniej chodzili bardzo sk"po

ubrani, ale angielskie damy wylansowa y tak zwan" Matk- Hubbard; jest to d uga, niezgrabna, 1le le%"ca suknia, zupe nie bezkszta tna, a jej skraj nieuchronnie zajmuje si- ogniem, przez co cz-sto dochodzi do poparze/. Nigdy nie mog am sizmusi+ do noszenia tych sukienek, ktre zaprojektowano chyba z my(l" o olbrzymkach, wi-c ucieszy am si- z rzeczy po Corrinie. Ale te% ba am si- je w o% y+. Przypomnia o mi si-, jak powiedzia a, %e ka%da z nas powinna chodzi+ tylko w swoich rzeczach. To bolesne wspomnienie. Jeste( pewien, %e siostra Corrina by sobie tego % yczy a? - spyta am Samuela. Tak, siostro Nettie, odpar . Postaraj si- nie mie+ jej za z e tych jej l-kw. W ko/cu przecie% zrozumia a i uwierzy a. I wybaczy a - cokolwiek by o do wybaczenia. Szkoda, %e milcza am a% tak d ugo, powiedzia am. Poprosi , %ebym opowiedzia a mu o tobie, i s owa pop yn- y strumieniem. Bardzo pragn- am komu( o nas opowiedzie+. Przyzna am si-, %e zawsze do ciebie pisuj- na Bo%e Narodzenie i na Wielkanoc. Powiedzia am, ile by to dla nas znaczy o, gdyby jednak poszed ci- odwiedzi+ po tym, jak odesz am. 2a owa , %e ba si- uwik a+ w nasze sprawy. Gdybym wtedy rozumia to, co wiem teraz! - rzek . Ale jak mia rozumie+? Przecie% tylu rzeczy nie rozumiemy. I tyle przez to nieszcz-(cia na (wiecie. Weso ych 4wi"t Bo%ego Narodzenia %yczy ci Twoja kochaj"ca siostra Nettie

Droga Nettie! Nie pisz- ju% do Boga tylko do ciebie. Gdzie si- podzia Pan Bg, pyta si- Cuksa? A kto to taki, mwi-? Patrzy si- na mnie powa%nie jak nie wiem. Taka z ciebie diablica, mwi-, %e na pewno wcale si- nie przejmujesz Panem Bogiem. Zaraz, poczekaj, mwi ona. Poczekaj. Nie zawracam mu co chwila g owy tak jak niektrne ludzie ale to jeszcze nie znaczy %e w niego nie wierz-. A co Bg mi zrobi dobrego, pytam si-? Celio! - mwi ona i patrzy si- na mnie jakby ni" zdrowo trz"ch o. Da ci %ycie, zdrowie i porzonn" kobit- ktra ci- kocha na zabj. Tak, mwi-, i jeszcze mi da zlinczowanego tat- zwariowan" matkostatniego achudr- na ojczyma i siostr- ktrej pewnikiem ju% nigdy nie zobacz- na oczy. A zreszt" ten Bg do ktrego %em si- modli a i pisa a to m-%czyzna. Taki sam jak wszyscy inni m-%czy1ni co ich znam. Pod y niesta y achmyta. Panno Celio lepiej milcz, mwi Cuksa. Bo jeszcze Bg ci- us yszy. A niech sobie s yszy, mwi-. Jakby kiedy pos ucha bidnych czarnych kobit to na (wiecie inaczej by si- dzia o r-cz- ci. Cuksa gada i gada byle mi tylko wybi+ z g owy te blu1nierstwa. Ale ja blu1ni- ile chc"c. Nigdy mnie nie obchodzi o co sobie ludzie o mnie pomy(l " mwi-. Ale w g -bi duszy obchodzi mnie Bg. Przejmowa am si- tem co pomy(li. A tu si- jak raz okazuje %e on wcale nie my(li. Tylko siedzi sobie tam na grze i pewnikiem sinapawa w asn" g uchot". Ale nie atwo jest si- obej(+ bez Boga. Nawet jak wiesz %e go nie ma to i tak ledwo idzie da+ sobie rad- bez niego.

Grzeszna jestem, mwi Cuksa. Grzeszna jestem bo %em si- urodzi a i wcale si- tego nie zapieram. Ale jak ju% cz owiek raz zrozumi co go czeka tam dalej to kim mo%e by+ jak nie grzesznikiem? Grzeszniki maj" z %ycia wi-cej przyjemno(ci mwi-. A wiesz dlaczego, pyta si- ona? Bo si- stale i wci"% nie przejmujecie Bogiem, mwi-. Nie, to nie to, mwi Cuksa. Przejmujemy si- nim i to jak jeszcze. Ale kiedy ju% poczujemy %e Bg nas kocha to staramy si- jaknajlepiej mu dogodzi+ tem co sami najbardziej lubimy. Powiadasz %e Bg ci- kocha chocia% nigdy nic dla niego nie zrobi a(, mwi-? Przecie nie chodzisz do ko(cio a, nie (piewasz na chrze, nie gotujesz pastorowi ani nic? Bo skoro Bg mnie kocha Celio to nie musz- robi+ nic z tych rzeczy. Chiba %ebym sama chcia a. Mog- robi+ ca e mnstwo r%nych r%no(ci ktre pewnikiem mu si- podobaj". Co na ten przyk ad? No mog- wszystko sobie odpu(ci+ i tylko si- dziwi+ %e (wiat taki adny. Cieszy+ si-. Bawi+. No tera to ju% na pewno blu1nisz, mwi-. A powiedz mi prawd- Celio czy( ty kiedy spotka a Boga w ko(ciele? Bo ja nigdy. Spotyka am tylko ludzi co mieli nadziej- %e Bg im si- poka%e. Ale ja tylko tyle go tam znalaz am ile przynies am ze sob". I wszyscy inni chiba tak samo. Przychodz" do ko(cio a %eby si- dzieli+ Bogiem a nie po to %eby go tam szuka+. Niektrne ludzie nie mieli w sobie Boga do podzia u z innemi. Ci co si- do mnie nie odzywali jak %em chodzi a z brzuchem, jak %em si- szarpa a z dzieciarami pana ____ . Masz racj-, mwi Cuksa. A potem si- pyta: Jak wygl"da twj Bg Celio? Nie powiem, mwi-. Za bardzo mi wstyd. Nikt si- mnie jeszcze nigdy o to

nie pyta wi-c nie umim tak znienacka. A zreszt" jak si- tak zastanawiam to c( z tem jego wygl"dem jest nie tak. Ale innego Boga nimam. Wi-c si - go nie zapr-. Cho+by dlatego %e chc- us ysze+ co powie Cuksa. Dobra, mwi-. Jest wielki, stary i wysoki. Ma siw" brod- i jest bia y. Nosi bia e szaty i chodzi boso. Oczy ma niebieskie? Niebieskoszare. Ch odne. Ale du%e. Chiba z bia emi rz-sami. Cuksa w (miech. Czego si- (miejesz pytam si-? Nima z czego. No bo co, mia by mo%e wygl"da+ jak pan ____? Niewiele lepszy pomys, mwi Cuksa. A potem zaczyna mi opowiada+ %e ty% widywa a tego bia ego starca jak si- modli a. Bo kiedy szukasz Boga w ko(ciele Celio, powiada, to zg asza si- w a(nie ten bia y no bo on tam mieszka. Jak to, zdziwi am si-? Bo to jego znamy z biblii bia ych ludzi. Cuksa! - mwi-. Pan Bg sam napisa bibli-, bia e ludzie nie mieli przy tem nic do roboty. No to dlaczego jest do nich taki podobny? Tyle %e wi-kszy? No i ma du%o wi-cej w osw. Dlaczego w biblii tak samo jak we wszystkiem co oni wymy(lili na ka%dem kroku bia e ludzie to, bia e ludzie (mo, a czarni nic tylko co i rusz kl"twa na nich spada? Nigdy %em o tem nie my(la a. Wiem od Nettie %e podobnie% gdziesik w biblii pisze %e Jezus mia w osy jak jagni-ca we na, mwi-. No w a(nie, powiada Cuksa, ale jakby przyszed do jakiego( takiego ko(cio a to by musia je sobie rozprostowa+ bo inaczej nikt by si- nawet na niego nie spojrza . Czarnuchy wszystko znies" tylko nie to %eby ich Bg mia w osy jak (widerki. Racja, mwi-.

Jak czytasz bibli- to musisz pomy(le+ %e Bg jest bia y. Inaczej nie da rady. Cuksa wzdycha. Jak si- trop am, mwi, %e my(l- %e Bg ma bia " skr- a jeszcze do tego jest m-%czyzn" ca kiem mnie te rzeczy przesta y ciekawi+. Z o(cisz si- bo ci si- wydaje %e on nie s ucha twoich modlitw. Hmmm! A burmistrz s ucha co mwi" czarni? Spytaj si- Sofii. Ale ja nie musz- si- pyta+ Sofii. I bez tego wiem %e bia e ludzie nigdy nie s uchaj" g osu czarnych. A je%eli ju% to przestaj" s ucha+ jak tylko dosy+ si- od ciebie dowiedz" %eby ci znowu% c( kaza+. Powiem ci w co wierz-, mwi Cuksa. Wierz- %e Bg mieszka w tobie i w ka%dem jednem cz owieku. Przychodzisz na (wiat i od razu jest w tobie Bg. Ale znajduj" go tylko ci co go w sobie szukaj". Chocia% czasem Bg daje zna+ nawet kiedy go cz owiek nie wo a albo i szuka ale sam nie wie czego. Najcz-(ciej chiba znajduje Boga kiedy mu 1le. Smutno. Kiedy si- czuje jak kupa gnoju to naj atwiej trafia na to c( w sobie. C(? No w a(nie, C(. Bg to nie %aden on ani ona tylko C(. Ale jak ono wygl"da, pytam si-? Wogle nie wygl"da, mwi Cuksa. Przecie to nie obrazek w kinie. To C( mo%na zobaczy+ tylko razem z ca " reszt" (wiata i z sob" samym ty%. Wierz- %e Bg jest wszystkiem. Wszystkiem co tylko jest by o albo b-dzie. A jak ju% raz na to wpadniesz i poczujesz rado(+ to znaczy si- %e znalaz a( to C(. Cuksa to pi-kne stworzenie, mo%esz mi wierzy+. Trochu marszczy brwi, patrzy si- na podwrko, rozpiera si- na krze(le i wygl"da ca kiem jak wielka r%a. Jak ju% da am sobie spokj z tem siwem starcem mwi to najsampierw zacz- am od drzew. P1niej by o powietrze. Potem ptaki. Wreszcie ludzie. Ale ktrego( dnia siedzia am ca kiem cicho i czu am si- jak dziecko bez matki. Bo przecie jestem takiem dzieckiem. No i raptem mnie to nasz o. Poczu am %e wcale nie jestem osobno od ca ej reszty tylko razem ze wszystkiem. 2e jak utn- ga -1 z drzewa to mi krew z r-ki pop ynie. Zacz- am si- (mia+ p aka+ i biega+ po ca em

domu. Od razu %em wiedzia a co si- ze mn" dzieje. Bo jak ci- najdzie takie c( to nima mowy %eby( to przegapi a. Trochu jak wiesz z czem, powiada. I (mieje si- i apie mnie za udo u samej gry. Cuksa! - mwi-. Oj, ona na to, Bogu mi e ka%de jedne uczucie. A to jedna z najlepszych rzeczy jakie mu si- uda o zmajstrowa+. A kiedy wiesz %e Bg to w tobie lubi, cieszysz si- tem du%o bardziej. Mo%esz si- rozlu1ni+ i pop yn"+ z pr"dem chwal"c Boga tem %e lubisz, co lubisz. To Bg nie uwa%a %e to (wi/stwo, pytam si-? Nie, przecie sam to stworzy . S uchaj, Bg kocha wszystko to co i ty a na dodatek ca " kup- rzeczy ktrych wcale nie kochasz. A ju% najbardziej to kocha %eby go podziwia+. Znaczy si- Bg jest pr%ny? Nie, nie pr%ny. Tyle %e lubi si - dzieli+ dobremi rzeczami. Na pewno szlag go trafia jak idziesz bez pole i ani nie zauwa%ysz %e tam ro(nie c( fioletowego. A co on wtedy robi jak go trafia szlag? Stwarza c( nowego. Ludzie my(l" %e jemu zale%y tylko na tem %eby mu dogadzali. Ale ka%den jeden g upek widzi %e Bg ty% zawsze stara si- nam dogodzi+. Tak? No. Co i rusz wymy(la r%ne niespodzianki i nam je pokazuje kiedy jeste(my najmniej przygotowani. Czyli chce %eby go kocha+. Tak jak pisze w biblii. Tak, Celio, mwi Cuksa. Wszystko chce %eby je kocha+. My ty% (piewamy i ta/czymy, stroimy miny i dajemy bukiety kwiatw bo chcemy by+ kochani. Zauwa% y a( %e drzewa robi" wszystko to samo co i my %eby (ci"gn"+ na siebie uwag-? Tyle %e nie chodz". Stale i wci"% gadamy o Bogu ale jeszcze mi si- to wszystko nie pouk ada o w g owie. Prbuj- z niej wygna+ tego bia ego starucha. Ca e %ycie tak by am nim

zaprz"tni-ta %e nawet nie zauwa%y am co Bg naprawd- stworzy . Ani jednego 1d1b a zbo%a (jak ty% on je zrobi ?) ani fioletu (sk"d si- ten kolor wzi" ?). Ani polnych kwiatuszkw. Nic a nic. Pomalu oczy mi si- roztwieraj" i czuj- si- jak g upia. W porwnaniu z pierszem lepszem krzaczkiem na mojem podwrku pan ____ to n-dzny szubrawiec. Ale ty% nie ca kiem. Jak mwi Cuksa, nim ci si- uda c( na tem (wiecie zobaczy+ musisz wyrugowa+ z w asnego oka m-%czyzn-. Bo m-%czyzna wszystko umi spaskudzi+, mwi Cuksa. Gada do ciebie z pude ka z p atkami, w azi ci do g owy, nadaje z radia. Wmawia ci %e jest wsz-dzie. A jak ju% w to uwierzysz to ci si- zdaje %e jest Bogiem. A to nieprawda. Jak zaczniesz si- modli+ i m-%czyzna pod "czy ci si- z drugiego ko/ca to mu powiedz %eby si- stamt"d zabiera . Zamiast niego wyobra1 sobie kwiaty wiatr wod- kamie/. Ale to ci-%ka harwka mo%esz mi wierzy+. Tak si- zagnie1dzi %e trudno go ruszy+ z miejsca. Straszy mnie b yskawicami powodziami trz-sieniem ziemni. No i tak walczymy ze sob". Prawie si- nie modl-. Co sobie wyobra%- kamie/ to nim rzucam. Amen

Droga Nettie! Cuksa si- (mia a jak jej powiedzia am %e pisz- do ciebie zamiast do Boga. Nettie nie zna tej osoby powiada. Dziwne mi si- to wyda o wzi"wszy pod uwagdo kogo %em dot"d pisa a. Ta s u%"ca burmistrzowej co j" widzia a( to by a Sofia. Ta kobita co wtedy na ulicy nies a bia ej sprawunki. Sofia to %ona Harpa, znaczy si- syna pana ____. Policja zamk a j" za to %e napyskowa a burmistrzowej a jak j" burmistrz uderzy to mu odda a. Najsampierw siedzia a we wi-1niu, tyra a w pralni i umiera a w oczach. Ale potem za atwilim %e j" przenie(li do domu burmistrza. Musia a spa+ w izdebce pod pod og" ale lepsze to ni% siedzie+ we wi-1niu. Muchy mo%e i j" tam %ar y ale przynajmniej nie szczury. Trzymali j" tak jedena(cie i p roku. Za dobre sprawowanie odj-li jej sze(+ miesi-cy %eby mog a wcze(niej si- wrci+ do rodziny. Jej starsze dzieci po%eni y si- i posz y w (wiat. Najm odsze z e na ni" bo nie wiedz" co ona za jedna. My(l" %e to jaka( stara dziwaczka zbzikowana na punkcie tej bia ej dziewuszki ktr" wychowa a. Wczoraj wszyscy razem jedlim obiad u Odessy. Odessa to siostra Sofii. To ona wychowa a jej dzieci. Ona i jej m"% Jack. Pomaga a im Piszczka kobita Harpa no i sam Harpo. Sofia siedzi przy wielkiem stole ale min- ma tak" jakby brak o dla niej miejsca. Dzieci si-gaj" a to po sl co stoi obok niej a to po co inne jakby jej nie widzia y. Harpo i Piszczka znosz" si- ze sob" jak jakie stare ma %e/stwo. Dzieciaki mwi" na Odess- mama na Piszczk- ma a mama a do Sofii panna. Jedna jedyna Suzie Q, creczka Harpa i Piszczki na ni" zwa%a. Siedzi naprzeciwko Sofii i patrzy si- na ni" zmru%onemi oczami. Ledwo zjedlim Cuksa odsuwa si- z krzes em i zapala papirosa. No, pora

%eby(cie wiedzieli, mwi. Niby co mamy wiedzie+, pyta si- Harpo? Wyje%d%amy, powiada Cuksa. Tak, mwi Harpo i rozgl"da si- za kaw". A potem si- patrzy na Grady'ego. Wyje%d%amy, powtarza Cuksa. Pana ____ zdrowo r"b o tak jak za ka%d" raz" kiedy Cuksa mwi %e znowu% gdzie( jedzie. Si-gn" r-k" do brzucha i je sobie potar. Nie patrzy si- na Cuks- tylko gdziesik obok a min- ma tak" jakby nic si- nie sta o. Nie mo%na powiedzie+, dobre z was ludzie, mwi Grady. Sl ziemni. Ale pora jecha+ dalej. Piszczka nic nie mwi. Siedzi z brod" w talerzu. Ja ty% nic nie mwi-. Czekam a% si- pierze posypie. Celia jedzie z nami powiada Cuksa. Pan ____ zara si- spojrza prosto na ni". Co takiego, pyta si-? Celia jedzie ze mn" do Memphis. Po mojem trupie, pan ____ na to. Jeste( pewien %e tego chcesz, spokojniutko pyta si- Cuksa? Pan ____ zerwa si- z miejsca, popatrza si- na ni" i znowu% klapn" na krzes o. Spojrza si- na mnie. My(la em %e wreszcie jeste( zadowolona, powiada. Co ci tera nie w smak? To mi nie w smak %e( jest n-dzny achudra i tyle, mwi-. Czas najwy%szy %ebym ci- rzuci a i wesz a w bo% y (wiat. A po twojem trupie? Z mi " ch-ci". Co takiego, znowu% si- pyta? Wida+ %e a% nim trz"ch o. Naobko o sto u wszystkim szcz-ki opad y. Zabra e( mi moj" siostr- Nettie, mwi-. A ona jedna na ca em (wiecie mnie kocha a. Pan ____ a% si- zaplu . Alealealeale, powiada. Ca kiem jak jaka maszynka. Ale Nettie z mojemi wraca si- do domu, mwi-. A jak przyjad" to wszyscy razem dobierzemy ci si- do ty ka.

Nettie z twojemi dzieciami, wo a pan ____! Ty( chiba zwariowa a. A w a(nie %e mam dzieci, mwi-. Wychowane w Afryce. Chodzi y do dobrej szko y, ruchu i (wie%ego powietrza mia y w brd. Du%o bardziej udane ni% te durnie ktrych %e( nawet nie probowa wychowa+. Zara, zara, powiada Harpo. Ja ci dam zara do cholery, mwi-. Jakby( nie probowa rz"dzi+ Sofi" to by jej bia e ludzie nie z apa y. Sofia siedzi taka zdziwiona %e podnies am g os %e od dziesi-ciu minut nie ugryz a ani k-sa. K amiesz, mwi Harpo. Trochu prawdy w tem jest, powiada Sofia. Wszyscy patrz" si- na ni" zdziwieni %e wogle siedzi mi-dzy nami. Jakby g os z grobu si- odezwa . Pod e z was by y dzieci, mwi-. Urz"dzili(cie mi piek o na ziemni. A ten wasz ca y tata mniej wart ni% gwno zdech ej koby y. Pan ____ si-ga bez st %eby mi da+ po twarzy. A ja go ciach no%em w r-k-. Ty suko, mwi. Co ludzie powiedz" kiedy uciekniesz do Memphis jakby( tu nie mia a domu do obrz"dzenia? Albert, mwi Cuksa. B"d1 trochu rozs"dny. Ja tam wogle nie rozumim dlaczego kobity zawracaj" sobie g ow- tem co ludzie gadaj". No, mwi Grady lekkiem tonem, bo jak ludzie gadaj" to kobita nie znajdzie m-%czyzny. Cuksa patrzy si- na mnie i obie naraz zaczynamy chichota+. A potem (miejemy si- na ca ego. Po nas Piszczka. Po niej Sofia. 4miejemy si- wszystkie. Udali si-, co, mwi Cuksa? Mhmmm, przytwierdzamy. Walimy r-cami w st i obcieramy oczy. Harpo patrzy si- na Piszczk-. Zamknij si- Piszczka, mwi. Jak si- kobita (mieje z m-%czyzn to jej to nieszcz-(cie przynosi. Dobra, ona na to. Siada prosto, wci"ga powietrze i usi uje pozbiera+ twarz do

kupy. Harpo patrzy si- na Sofi-. Ona ty% patrzy si- na niego i (mieje mu si- w nos. Ja ju% swoje nieszcz-(cie prze%y am, mwi. Tylem go mia a %e tera mog- si- (mia+ do ko/ca %ycia. Harpo patrzy si- na ni" tak jak wtedy kiedy obali a na ziemni- Mary Agnes. Iskierka przelatuje nad sto em. Mam z t" wariatk" sze(cioro dzieciw, mruczy Harpo. Pi-cioro, ona mu na to. Tak go zagie a %e nawet si- nie zebra w sobie %eby spyta+ Co takiego? Spojrza si- na najm odsze dziecko przy stole. Dziewuszka ponura, wredna i psotna, a taki z niej uparciuch %e chyba nie wy% yje na tem (wiecie. Ale on j" najbardziej kocha. Ma ej na imi- Henrietta. Henrietta, mwi Harpo. Ssssssss ucham, powiada ona tak jak czasem mwi" w radiu. Co si- ta ma a odezwie to Harpo traci rezon. Nic nic, powiada. A potem mwi We1 mi przynie( szklank- zimnej wody. Henrietta nie rusza si- z miejsca. Prosz- ci-, mwi Harpo. Ma a idzie po wod-, stawia mu szklank- ko o talerza i cmok go w policzek. Bidny Tatu( mwi i znowu% siada. Nie dostaniesz nic a nic z moich pini-dzy mwi do mnie pan ____. Ani z amanego centa. A czy ja kiedy chcia am od ciebie pini-dzy, pytam si-? Nigdy o nic %em cinie prosi a. Nawet o twoj" r-k- jake(my si- %enili. Wtem Cuksa wtr"ca si- i mwi Zara zara chwil-. Jeszcze kt( trzeci z nami jedzie. Dlaczego wszystko ma si- skrupi+ na Celii. Wszyscy zerkli na Sofi-. To dla niej nie bardzo umi" znale1+ miejsce w domu. To ona tutej obca. To nie ja powiada a jej oczy mwi" A bodaj(cie si- zesrali za to %e wam taka

my(l za(wita a. Si-ga po placek i mo(ci si- na krze(le jakby chcia a mocniej do niego przywrze+. Do(+ raz si- spojrze+ w szalone oczy tej krzepkiej posiwia ej kobity i cz owiek wie %e o nic nawet pyta+ nie warto. Ale %eby od r-ki wyja(ni+ spraw- mwi Jestem tu u siebie i kropka. Jej siostra Odessa podchodzi i j" obejmuje. Jack ty% si- do niej przysuwa. No pewno %e jeste( u siebie, mwi Jack. Mama p acze, pyta si- ktre( dziecko Sofii? Panna Sofia ty%, mwi drugie. Ale Sofia szybko uwija si- z p aczem tak samo jak ze wszystkiem. No to kto wyje%d%a, pyta si-? Nikt si- nie odzywa. Cisza taka %e s ycha+ jak w piecu gasn" w-gielki. Jakby si- rozsypywa y na popi . Wreszcie Piszczka patrzy si- na wszystkich spod lokw i mwi To ja wyje%d%am na P noc. 2e co, pyta si- Harpo? Ale si- zdziwi ! Zaczyna si- zapluwa+ tak jak i jego tata. Ju% sama nie wiem do czego podobny taki be kot. Chc- (piewa+, mwi Piszczka. 4piewa+! - powiada Harpo. Tak, mwi ona. 4piewa+. Nie (piewa am przed lud1mi odk"d Jolentha siurodzi a. Bo ma ej na imi- Jolentha. Ale mwi" na ni" Suzie Q. Odk"d Jolentha si- urodzi a nie musia a( (piewa+ przed lud1mi. Sam dba em %eby w domu niczego nie brak o. Kiedy ja potrzebuj- (piewa+, upiera si- Piszczka. S uchaj Piszczka, mwi Harpo. Nie mo%esz jecha+ do Memphis. Nie mo%esz i tyle. Mary Agnes, mwi Piszczka. Co za r%nica Piszczka czy Mary Agnes, pyta si- Harpo? W a(nie %e r%nica i to wielka, mwi ona. Pki si- nazywa am Mary Agnes mog am (piewa+ przed lud1mi.

Wtem s ycha+ puk puk do drzwi. Odessa i Jack spojrzeli si- po sobie. Prosz-, mwi Jack. Chuderlawa bia a kobitka prawie ca a pakuje si- drzwiami. O, jecie obiad, mwi. Przepraszam. Nic nie szkodzi, powiada Odessa. W a(nie ko/czymy. Ale du%o jeszcze zosta o. Mo%e pani z nami si"dzie. Albo podam c( na ganku. O mj Bo%e, wzdycha Cuksa. To Eleanor Jane, ta dziewczyna co u niej Sofia robi a. Bia a si- rozgl"da. Wreszcie zauwa%y a Sofi- i jakby odetch a. Nie, dzi-kujOdesso, powiada. Nie g odnam. Przysz am tylko zobaczy+ si- z Sofi". Sofio, mwi. Wysz aby( na chwil- ze mn" na ganek. Dobrze panno Eleanor, Sofia na to. Wstaje od sto u i obie razem id" na ganek. Par- minut p1niej s ycha+ jak panna Eleanor pochlipuje. A potem to ju% zawodzi na ca ego. Co z ni" jest, pyta si- pan ____? Ma problemmmy, mwi Henrietta znowu% tem radiowem g osem. Odessa wzrusza ramionami. Co i rusz si- napatacza, powiada. Du%o pij" u nich w domu, mwi Jack. A tego ichniego ch opaka stale i wci"% wyrzucaj" ze szk . Upija si-, dokucza siostrze, ugania si- za kobitami, prze(laduje czarnuchw. A to jeszcze nie wszystko. I tak wystarczy, mwi Cuksa. Bidna Sofia. Za chwil- patrze+ a tu Sofia wraca si- i znowu% siada. Co jest, pyta si- Odessa? U nich w domu straszna awantura, powiada Sofia. Musisz tam si- wrci+, pyta si- Odessa? Tak, mwi Sofia. Za par- minut. Ale postaram si- wrci+ zanim dzieci pjd" spa+. Henrietta pyta si- czy mo%e wsta+ od sto u bo j" boli brzucho. Dziewuszka Harpa i Piszczki podchodzi do Sofii, zadziera g wk- i pyta si-

Panna Sofia musi i(+? Tak, mwi Sofia i bierze j" na kolana. Sofia na warunkowem, powiada. Trza si- sprawowa+. Suzie Q k adzie jej g wk- na piersi. Bidna Sofia, mwi tak jak pods ucha a od Cuksy. Bidna Sofia. Mary Agnes, mwi Harpo, popatrz kochanie jak Suzie Q lubi Sofi-. No w a(nie, Piszczka na to, dzieci umi" si- pozna+ na dobrem cz owieku. Ona i Sofia u(miechaj" si- do siebie. Jed1 do Memphis (piewa+, mwi Sofia. Zajm- si- ma " pki si- nie wrcisz. Naprawd-, pyta si- Piszczka? Tak, mwi Sofia. To i Harpera ty%, mwi Piszczka. Bardzo prosz- panno Sofio. Amen

Droga Nettie! Wiesz przecie %e gdzie m-%czyzna tam i zmartwienie. Jak jechalim do Memphis to Grady'ego w aucie wsz-dzie by o pe no. Przesiadalim si- to tak to siak ale on zawsze chcia siedzie+ ko o Piszczki. Kiedy obie z Cuks" spalim a on prowadzi wz to wzi" i naopowiada Piszczce o tem jak si- % yje w p nocnej dzielnicy Memphis w Tennessee. Gada jak naj-ty a% ledwo mog am spa+. A to o klubach a to o ciuchach a to o czterdziestu dziewi-ciu gatunkach piwa. Od tego ca ego rozprawiania o piciu a% mi si- siku zachcia o. Musielim znale1+ boczn" drog- w krzaki %eby sobie ul%y+. Pan ____ udawa %e mj wyjazd wogle go nie rusza. Jeszcze si- wrcisz, powiada. Taka kobita jak ty nima nic do roboty na P nocy. Co innego Cuksa. Ma talent, umi (piewa+, ma tyle ikry %e pogada z kim tylko zechce. Jest adna. Jak stanie przed lud1mi to zara j" wida+. A co ty masz? Jeste( brzydka. Jeste( chudzielec. Nimasz figury. Boisz si- odezwa+ do ludzi. W Memphis nadasz si- najwy% ej na s u%"c" Cuksy. B-dziesz wylewa+ pomyje i gotowa+. Zreszt" kucharka z ciebie ty% kiepska. A w tem domu nie by o porzonnie wysprz"tane odk"d moja piersza %ona umar a. I nie my(l %e znajdzie si- jaki( g upi wariat co si- z tob" o%eni. Co b-dziesz robi+? Najmiesz si- na jakiej farmie? A% siza(mia jak to powiedzia . Mo%e wezn" ci- do roboty na tej ichniej kolei. Przyszed jeszcze jaki list, pytam si- go? Co takiego, on mi na to? Chiba %e( s ysza , mwi-. Czy przyszed jeszcze jaki( list od Nettie? Nawet jakby przyszed, powiada, to i tak bym ci go nie da . Obie(cie sidobra y, nima co. Cz owiek chce by+ dla was mi y a wy do niego z pazurami. Przeklinam ci-, mwi-. Co znaczy przeklinasz, pyta si-?

Pki nie zaczniesz si- ze mn" obchodzi+ jak nale%y wszystko b-dzie ci sirozlata+ w r-cach, mwi-. On w (miech. Za kogo ty si- masz, mwi? Nikogo nie mo%esz przekln"+. We1 ty si- w lustrze przejrzyj. Jeste( czarna, bidna i brzydka a w dodatku kobita. Zupe ne nic, do cholery. Pki nie zaczniesz si- ze mn" obchodzi+ jak nale%y nie spe ni ci si- %adne marzenie. Mwi- mu to bez obwijania w bawe n-, tak jak mi samo przysz o. Chiba od drzew. C( niebywa ego, mwi pan ____. Chiba za ma o ci- la em po ty ku. Za ka%den jeden raz c( mnie uderzy , dwa razy sam ucierpisz, mwi-. Lepiej ju% nie gadaj bo to co ci mwi- pochodzi nie tylko ode mnie. Popatrz, roztwieram usta i zara powietrze mi w nie wpada i samo uk ada s owa. Psiakrew, mwi on. Trza by o ci- trzyma+ pod kluczem i wypuszcza+ tylko do roboty. Sam zgnijesz w tem wi-1niu c( go dla mnie obmy(li , odpowiadam. Podesz a do nas Cuksa. Raz tylko si- na mnie spojrza a i mwi Celio! Potem obraca si- do pana ____ i mwi Przesta/ Albert. Nie mw nic wi-cej bo tylko si- gorzej wpakujesz. Ju% ja j" urz"dz-! - wo a pan ____ i skacze w moj" stron-. Wiatr cisn" k "b kurzu na ganek. Kurz zawirowa mi-dzy nami i wpad mi do ust. Wszystko co jeszcze na mnie spadnie z twojej r-ki ju% spad o na ciebie, powiedzia kurz. Poczu am %e Cuksa mn" potrz"sa. Celio, mwi. No i w ko/cu si- ock am. Jestem bidna czarna a mo%e i brzydka i nie umim gotowa+, mwi jaki( g os do wszystkich co s uchaj". Ale jestem. Amen, powiada Cuksa. Amen, amen.

Droga Nettie! Zara ci opowiem jak jest w Memphis. Cuksa ma du%y r%owy dom trochu podobny do stodo y tylko %e tam gdzie powinno le%e+ siano s" sypialnie tu alety i wielka sala taneczna w ktrej ona czasem pracuje ze swoj" kapel". Naobko o domu ma kawa ziemni a przed wej(ciem par- pomnikw i fontann-. Ma pos"gi r%nych takich o ktrych nigdy %em nie s ysza a i nawet nie mam nadziei zobaczy+ ich na oczy. I wsz-dzie pe no s oni i % wi du%ych i ma ych. Niektrne stoj" we fontannie niektrne pod drzewami. 2 wie i s onie. Pe no ich w ca em domu. S onie na firankach % wie na kapach na %ka. Dosta am du%y pokj. Z okien wida+ podwrko za domem i krzaki nad strumykiem. Wiem %e( przywyk a do porannego s o/ca, powiedzia a Cuksa. Ma pokj zara naprzeciwko mojego w cieniu. Pracuje do p1na, (pi do p1na i p1no wstaje. U niej w pokoju nima % wi ani s oni tylko par- pos"gw. 4pi w satynach i jedbawiach. Nawet prze(cierad a ma jedbawne. A %ko okr"g e! Chcia am sobie wybudowa+ okr"g y dom, mwi Cuksa, ale wszyscy patrzyli si- na mnie jak na idiotk-. Podobnie% w okr"g em domu nie mo%na wstawi+ okien. Ale plany tak czy owak %em porobi a..., mwi i pokazuje mi jakie( papiry. Dom jest wielki okr"g y i ty% r%owy. Wygl"da jak jaki( owoc. Ma okna i drzwi a naobko o pe no drzew. Z czego zbudowany, pytam si-? Z gliny, mwi Cuksa. Ale mgby by+ i beton. Pewnikiem mo%na by go po kawa ku odla+ we formach i zostawi+ niechby stwardnia y a potem formy porozbija+ jako( sklei+ wszystkie kawa ki do kupy i gotowe. Mnie tam si- podoba ten co go tera masz, mwi-. Bo tamten na papirze trochu ma y.

No, tera ty% nie1le si- mieszka, powiada Cuksa. Tylko trochu dziwnie siczuj- jak mieszkam w kwadracie. Jakbym sama by a kwadratowa to mo%e by mi nie wadzi o. Stale i wci"% rozmawiamy o domach. Jak si- je buduje, z jakiego drzewna. I o tem jaki mo%e by+ po% ytek z miejsca przed domem. Siadam na %ku i rysujnaobko o tego jej betonowego domu c( jakby drzewniany pomost. Jak b-dziesz mia a do(+ siedzenia w domu to mo%esz sobie si"(+ tutej, mwi-. No, mwi ona, a na grze zrbmy daszek. Bierze o wek i dorabia cie/ nad drzewnianem pomostem. Tutej przyjd" skrzynki z kwiatami, mwi i zara je rysuje. A w nich geranium, mwi- ja i dorysowuj- kwiaty. A tam par- kamiennych s oni, mwi ona. I kilka % wi. A po czem pozna+ %e i ty tu mieszkasz, pyta si- Cuksa? A po kaczkach! - mwi-. Zanim sko/czylim rysowa+ nasz dom wygl"da jakby mg p ywa+ albo fruwa+. Kiedy ju% Cuksa we1nie si- za gotowanie to gotuje jak nikt inny. Zara z rana wstaje i idzie na bazar. Kupuje tylko (wie% yzn-. Wraca si- do domu i siada na schodkach z ty u domu. Nuci pod nosem i uska groch albo obiera w osk" kapust- czy(ci ryby czy co tam kupi a. Potem puszcza radio i zaczyna gotowa+ we wszystkich garkach naraz. O pierszej obiad gotw i Cuksa wo a nas do sto u. A na stole szynka sa atki kurczak i chleb z kukurydzy. Flaki krowi groch i n%ki w galarecie. Marynowany pi%mian i skrka od melona. Ciasto karmelowe i placek z jerzynami. Jemy i jemy i trochu popijamy s odkiem winem i piwem. Potem obie z Cuks" idziemy si - uwali+ na %ko w jej sypialni i s ucha+ muzyki a% si- nam to ca e jedzenie ule%y. Jej sypialnia ch odna i ciemna. !%ko

mi-tkie, mi e. Le% ymy wp obj-te. Czasem Cuksa czyta na g os gazet-. A w gazecie zawsze same wariactwa. Ludzie %r" si- i bij" i wytykaj" palcami i wogle im nie zale%y na pokoju. Wszyscy ludzie to wariaci, mwi Cuksa. Szalej" jak koty w marcu. Tacy pomyle/cy nie zbuduj" nic na sta e. S uchaj, tutej pisze %e na takiej jednej rzece w a(nie stawiaj" tam- %eby Indiany musieli si- wynie(+ chocia% mieszkaj" tam od Bg wie kiedy. I popatrz si- kr-c" film o tem m-%czy1nie co pozabija ca " kupkobit. A morderc- i pastora gra ten sam aktor. A jakie to buty tera robi". Sprobowa aby( przej(+ w nich cho+by kilometer. Ledwo by( doku(tyka a do domu. I widzisz ile zrobili %eby z apa+ tego go(cia co pobi na (mier+ dwoje Chi/czykw. Nikt ani palcem nie kiwn" . Owszem, mwi-, ale mi e wiadomo(ci ty% si- trafiaj". Zgadza si-, powiada Cuksa i przewraca kartk-. Pa/stwo Hamiltonowstwo Hufflemeyer maj" przyjemno(+ zawiadomi+ o weselu crki June Sue. Morrisowie z Endover Road organizuj" przyj-cie po "czone z kwest" na ko(ci episkopalny. Pani Herbertowa Edenfail wybra a si- w zesz ym tygodniu w Adirondaki %eby odwiedzi+ niedomagaj"c" matk-, wdow- po Geoffreyu Hoodzie. Te ludzie maj" ca kiem zadowolone miny, mwi Cuksa. Twarze wielkie, spasione. Oczy niewinne i czyste jakby nie znali tych innych szwindlarzy z pierszych stron. Ale wszyscy oni siebie warci. Ledwo ugotowa a ten obiad z ilu( da/ i zrobi a wielkie halo %e niby sprz"ta dom, znowu% si- wzi- a do roboty. A jak pracuje to nawet nie pomy(li o tem co je. Ani gdzie (pi. Ca emi tygodniami jest w trasie, wraca si- do domu z m-tnemi oczami, z nie(wie%em oddechem, przytyta i wogle jakby zapuszczona. W trasie nima gdzie si- zatrzyma+ i porzonnie umy+ a ju% zw aszcza w osw. Daj mi z sob" pojecha+, mwi-. B-d- ci prasowa+ sukienki, czesa+ w osy. Tak jak dawniej kiedy %e( (piewa a u Harpa. Nie, mwi Cuksa. Przed ca " publik" obcych gapiw i to cz-sto bia ych umi udawa+ %e si- nie nudzi ale przede mn" nie (mia aby udawa+.

A zreszt", powiada, nie potom ci- ci"g a do Memphis %eby( by a moj" s u%"c" tylko %eby ci- kocha+ i pomc ci stan"+ na w asnych nogach. No i pojecha a w tras- na dwa tygodnie a ja, Grady i Piszczka szwendamy sipo domu i probujemy jako( sobie radzi+. Piszczka stale i wci"% chodzi po jakich( klubach. Grady j" tam prowadza. Chiba c( posia za domem. Siedz- w jadalni i szyj- spodnie za spodniami. Mam ju% wszystkie kolory i rozmiary pod s o/cem. Odk"d jeszcze przed wyjazdem z domu zacz-lim szy+ nie mog- przesta+. Zmieniam materja , zmieniam dese/, zmieniam obwd w pasie, zmieniam krj kieszeni. Zmieniam obwd w kostce, zmieniam fason nogawek. Szyj- tyle spodni %e Cuksa ju% ze mnie kpi. Nawet nie wiedzia am co rozp-ta am, powiada i si- (mieje. Wszystkie krzes a poobwieszane spodniami, szafka z porcenel" ty%. Ca y st i pod oga zawalone wykrojami z gazet i materja ami. Cuksa wraca si- do domu, ca uje mnie i depcze po tem wszystkiem. Nim znowu% wyjdzie, pyta Ile pini-dzy w tem tygodniu ci potrzeba? A% tu ktrego( dnia uszy am spodnie jak ta lala. Dla mojej s odziutkiej ma sirozumie+. Z mi-tkiego granatowego d%erseju w tycie czerwone wzorki. Ale najlepsze %e wygodne jak nie wiem. Cuksa na trasie je byle co wi -c brzucho jej ro(nie. A te spodnie mo%na poluzowa+ i nie strac" fasonu. Musi przecie jako( schowa+ to co j" przyby o w talii a spodnie nie maj" prawa si- marszczy+ ale ten mi-tki materja prawie wcale si- nie marszczy a wzorki zawsze wygl"daj" weso o i ra1no. W kostkach zostawi am du%o luzu wi-c jakby chcia a w nich (piewa+ zamiast w d ugiej sukni to ty% da rad-. Zreszt" tak jej w nich dobrze %e oczy bol" patrze+. Panno Celio, mwi. Prawdziwne z ciebie cudo. Schylam g ow- a ona biega po ca em domu i przegl"da si- w lustrach. Ale zawsze mo%e si- podoba+, wszystko jedno jak wygl"da. Chwali si- przed Gradym i Piszczk" swojemi nowemi spodniami a ja mwiWiesz jak to jest kiedy cz owiek nima nic do roboty. Siedz- i my(l- jakby tu zarobi+ na %ycie i nimem si- spostrzeg a ju% szyj- nast-pne spodnie.

Tymczasem Piszczka wypatrzy a jedn" par- co jej si- podoba. Oj, panno Celio, mog- przymierzy+, pyta si-? Za o% y a spodnie w kolorach zachodu, pomara/czowe w szare ciapki i wysz a z powrotem na ganek. Dobrze jej w tych spodniach. Grady tak si- na ni" patrzy jakby chcia j" zje(+. Cuksa maca materja y co je wsz-dzie porozwiesza am. Wszystkie s" mi-tkie lej"ce sute i mieni" si- w (wietle. Ca kiem co inne ni% te sztywne wojskowe achy od ktrych %e(my zacz- y, mwi. Powinna( uszy+ jedn" par- specjalnie dla Jacka %eby mu podzi-kowa+ i pokaza+ ile umisz. No i po co to powiedzia a. Ca y tydzie/ chodzi am po sklepach i szasta am jej w asnemi pini-dzmi. Pozatem tylko %em siedzia a, gapi a si- na podwrko i wymy(la a spodnie dla Jacka. Jack jest wysoki. Ma dobre serce i prawie si- nie odzywa. Kocha dzieci. Szanuje swoj" %on- Odess- i wszystkie jej siostry amaz"ki. Co tylko Odessa chce przedsi-wzi"+ on zawsze stoi przy niej murem. Ale nigdy wiele nie mwi. To si- u niego najbardziej zauwa%a. Wtem sobie przypomnia am jak mnie dotkn" jednego razu. Poczu am si- wtedy jakby mia oczy w palcach. Jakby zna mnie ca " chocia% dotkn" tylko mojej r-ki ni%ej ramienia. Zacz- am szy+ spodnie dla Jacka. Z wielb "dziej we ny. Mi-tkie i mocne. Z wielkiemi kieszeniami, %eby mia gdzie trzyma+ r%ne skarby dzieciakw. Kulki, sznurki, drobne pini"%ki i kamyki. Wa%ne %eby si- atwo pra y. Nogawki b-d" w-ziejsze ni% w spodniach Cuksy %eby Jack mg w razie co szybko pobiec jakby trza by o z apa+ ktrego dzieciaka na r-ce i przed czem uratowa+. A wogle to te spodnie musz" by+ takie %eby mu by o wygodnie kiedy we1nie Odess- w ramiona i si"dzie z ni" przed kominkiem. A wogle... Wyka/czam te spodnie dla Jacka i bez przerwy marz-. I kroj- i szyj-. Wreszcie s" gotowe. Wysy am. No i zara si- okazuje %e Odessie ty% zachcia o si- spodni. Potem Cuksa chce jeszcze dwie pary takie jak piersza . P1niej ka%den jeden muzyk z jej kapeli zamawia po parze. Jak jad" w tras- to ze wszystkich

miejscowo(ci po kolei sypi" si- zamwienia. Jeszcze chwila i przestaj- nad"%a+. Ktrego( dnia jak Cuksa wrci a si- do domu mwi- jej Wiesz strasznie lubi- tak siedzie+ i szy+ ale nied ugo trza b-dzie i(+ w (wiat i zacz"+ na siebie zarabia+. A to szycie chiba mi tylko stoi na zawadzie. Cuksa w (miech. Dajmy par- og osze/ do gazety, powiada. I zdrowo podnie( cen-. I umwmy si- %e ta jadalnia to twoja pracownia. I najmijmy kilka kobit %eby kraja y i szy y a ty b-dziesz sobie tylko siedzie+ i projektowa+. Celio, przecie ty ju% dawno na siebie zarabiasz. Pniesz si- do gry, dziewczyno. Nettie, tera dla ciebie szyj- spodnie %eby ci gor"c w Afryce nie dokucza . Mi-tkie, bia e, cienkie. Wi"zane w talii. Ju% nigdy si- nie zgrzejesz w za ciep em ubraniu. Uszyj- je w r-cach. Ka%den jeden (cieg to poca unek. Amen Twoja Celia Mj Dom Avery Memphis Tennessee adres: Cuksy Spodnie Panny Celii siostra

Droga Nettie! Takam szcz-(liwa. Znalaz am mi o(+, znalaz am prac-. Mam pini-dze, przyjaci i du%o czasu. A ty % yjesz i nied ugo wrcisz si- do domu. Razem z naszemi dzie+mi. Jerene i Darlene przychodz" pomaga+ mi w robocie. Bli1niaczki. Niezam-%ne. Strasznie lubiej" szy+. A Darlene na dodatek wzi- a i si- upar a nauczy+ mnie mwi+. Podobnie% nie trza, mwi+ poszlim, wzielim. Jak kt( tak si- wyra%a to zara wida+ %e z wiochy. Mwisz dalim zamiast dali(my i ludzie maj" ci- za g upi", powiada. Czarni uwa%aj" %e( wsiowa a bia ych to (mieszy. A co mi do tego, mwi-? Mnie i tak dobrze. Ale ona twierdzi %e jak zaczn- mwi+ jej sposobem to mi si- zrobi jeszcze lepiej. Nigdy nie jest mi lepiej ni% wtedy kiedy ci- widz-, my(l - sobie ale nic nie mwi-. Jak tylko powiem c( po swojemu ona zara mnie poprawia i nie daje za wygran" pki nie powiem inaczej. Jeszcze chwila i czuj- %e ju% wogle nie umim my(le+. Mj umys co i rusz si- nadziewa na jak"( my(l, zapl"tuje si- w niej, cofa si- nazad i jakby k adzie na p ask. Jeste( pewna %e wogle warto, pytam si-? Tak, mwi ona. Przynies a mi fur- ksi"%ek. Pe no w nich bia ych co gadaj" o jabkach i psach. A co mnie obchodz" psy, my(l- sobie? Darlene jest wytrwa a. Pomy(l jak Cuksa si- ucieszy kiedy b-dziesz kszta cona, powiada. Wsz-dzie b-dzie mog a ci- zabra+ bez wstydu. Jej i tak nigdy niczego nie wstyd, mwi-. Ale Darlene nie wierzy. S odziutka, powiedzia a ktrego( dnia kiedy Cuksa jak raz by a w domu, nie s"dzisz %e by oby mi o gdyby Celia umia a mwi+ jak si- nale%y?

Jak dla mnie to niech mwi cho+by i na migi, odpowiada Cuksa. Nalewa sobie fili%ank- smacznej herbaty z zi i zaczyna opowiada+ jak to ka%e fryzjerowi %eby jej na gor"co rozprostowa w osy. Niech Darlene si- dalej martwi. Czasem my(l- o tych jej jabkach i psach a czasem nie. Po mojemu to tylko g upek chcia by %eby cz owiek mwi inaczej ni% mu po drodze. Ale dziewczyna jest mi a i dobrze szyje a zreszt" przy robocie to nawet potrzebujemy mie+ o co si- pospiera+. Szyj- tera spodnie dla Sofii. Jedna nogawka fioletowa, druga czerwona. 4ni mi si- Sofia w tych spodniach. Ktrego( dnia skaka a w nich po ksi-%ycu. Amen Twoja siostra Celia

Droga Nettie! Id- do Harpa i Sofii i czuj- si- jakby wrci y si- dawne czasy. Tyle %e za tancbud" stoi nowy dom, du%o wi-kszy od starego. No i ja sama ty% czuj- siinaczej. Inaczej si- nosz-. Dzisiaj ubra am ciemnoniebieskie spodnie i bia " jedbawn" bluzk- co bardzo porzonnie wygl"da. Na nogach mam czerwone cz enka na p askiem obcasie a we w osach kwiat. Mijam dom pana ____. Pan ____ siedzi na ganku i ani mnie poznaje. W a(nie podnies am r-k- %eby zapuka+ a tu raptem s ycha+ jaki( omot. Jakby si- krzes o przewrci o. A potem k tnia. Kto to s ysza %eby kobity nies y trumn-, mwi Harpo. Zrozum chocia% tyle. Dobrze, ju% rozumim, powiada Sofia. A tera b"d1 cicho. Wiem %e to twoja matka, on na to. Ale wszystko wszystkiem. Pomo%esz nam czy nie, pyta si- Sofia? Co ludzie pomy(l", mwi Harpo? Trzy krzepkie baby co wygl"daj" jakby powinny siedzie+ w domu i piec kurczaki. Z drugiej strony b-d" szli trzej nasi bracia, powiada Sofia. Pewnikiem wygl"daj" jak parobki. Ale ludzie tego zwyczajni %e m-%czy1ni nies" trumn-. Kobity s" s absze. W ka%dem razie ludzie my(l" %e s" s absze, mwi" %e s" s absze. Kobity maj" sioszcz-dza+. Mo%ecie sobie pop aka+ jak wam si- zachce. A nie bra+ wszystko w swoje r-ce. Akurat, w swoje r-ce, mwi Sofia. Ta kobita nie %yje. Umie p aka+, umi- sioszcz-dza+, a trumn- przy okazji ty% d1wign-. Tak zrobi-, czy nam pomo%esz, czy nie. Najwy% ej same wszystko ugotujemy, po% yczymy krzes a i wogle wydamy styp-. Stoj- i ani mrumru. Harpo mwi cicho do Sofii Dlaczego( taka jest?

Dlaczego zawsze wszystko musisz robi+ swojem sposobem? Spyta em si- kiedy( o to twojej mamy jak %e( siedzia a we wi-1niu. I co ci powiedzia a, pyta si- Sofia? 2e pod ug ciebie twj sposb niegorszy ni% cudzy. A na dodatek twj. Sofia w (miech. Wiem %em przysz a niewpor- ale tak czy owak pukam. O, to panna Celia, mwi Sofia i drzwi z siatki na o(cie% roztwiera. Galanto wygl"dasz. Prawda, Harpo? Harpo patrzy si- jakby mnie pierszy raz w %yciu widzia na oczy. Sofia mocno mnie (ciska i ca uje w policzek. A gdzie panna Cuksa, pyta si-? W trasie, mwi-. Ale strasznie si- zmartwi a jak us ysza a %e twoja mama ju% na tamtem (wiecie. No, mwi Sofia, Mama zawsze by a po stronie dobra. Je%eli wogle jest c( takiego jak niebo to na pewno tam trafi a. Co u ciebie, Harpo, pytam si-? Dalej si- objadasz? 4miej" si- oba z Sofi". Mary Agnes pewnikiem nie mog a z tob" przyjecha+ za t" raz", mwi Sofia. Wdep a tu na chwil- ledwie miesi"c temu. Trza by o widzie+ j" i Suzie Q we dwie razem. Nie, mwi-, nie mog a. Znalaz a wreszcie sta " robot-. 4piewa w paru klubach w Memphis. Ludzie zachwycone. Suzie Q taka z niej dumna, powiada Sofia. Kocha jej (piewanie. Kocha jej perfumy. Kocha jej sukienki. Uwielbia nosi+ jej kapelusze i buty. Jak sobie radzi w szkole, pytam si-? O, nie mo%na narzeka+, mwi Sofia. Bystra jak nie wiem. Odk"d przebola a %e j" w asna mama zostawi a i przekona a si- %e Henrietta to naprawd- moja crka, nima z ni" k opotw. A za Henriett" (wiata nie widzi. A jak Henrietta, pytam si-? Z a, mwi Sofia. Mink- to ma zawsze tak" jakby za chwil- mia y bi+

pioruny. Ale mo%e jeszcze z tego wyro(nie. Jej tacie zaj- o czterdzie(ci lat nim sizrobi mi y. Dawniej by wstr-tny nawet dla w asnej matki. Cz-sto go widujesz? Tak mniej wi-cej jak Mary Agnes, powiada Sofia. Mary Agnes nie ta sama co dawniej, wtr"ca Harpo. Co znaczy nie ta sama, dziwi- si-? A bo ja wiem, on na to. My(li nijak nie umi zebra+. Gada jak pjana. I gdzie si- nie ruszy to robi tak" min- jakby chcia a widzie+ Grady'ego. Bo oni stale i wci"% pal" traw-, mwi-. Jak" znowu% traw-, dziwi si- Harpo? Po trawie cz owiekowi dobrze, mwi-. Ma wizyje. Mi o(+ go nachodzi. Ale kto za du%o pali ten s abnie na umy(le. My(li mu si- m"c". Stale i wci"% potrzebuje kogo( si- uczepi+. Grady hoduje traw- za domem, mwi-. Piersze s ysz-, powiada Sofia. On to sadzi w ziemni? Jak ka%de jedne zielsko, mwi-. Ma tego z p akra chocia% wszystko w jednem rz"dku. A du%e to ro(nie, pyta si- Harpo? O, du%e, mwi-. Wy%sze ni% ja. I bujne. A co z tego pal"? Li(cie, mwi-. I wszystko oba wypalaj", dziwi si- Harpo? A% mi si- na (miech zebra o. Nie, mwi-. Grady wi -kszo(+ sprzedaje. Probowa a( kiedy, pyta si- Harpo? Owszem, mwi-. Grady skr-ca papirosy i sprzedaje po dziesi-+ centw. Oddech si- od nich paskudzi ale mo%e sprobujecie? Jak mamy zwariowa+ to lepiej nie probujmy, powiada Sofia. Ju% i bez tego mo%na zg upie+. To tak jak z whisky, mwi-. Nie trza pozwala+ %eby cz owiekiem rz"dzi a i tyle. Wypi+ raz na jaki( czas nie zaszkodzi ale jak cz owiek nie mo%e ruszy+ z

miejsca pki si- nie poradzi flaszki to ju% z nim 1le. A ty du%o palisz, pyta si- Harpo? My(lisz %e zg upia am czy co, mwi-? Pal- tylko wtedy jak chc- sirozmwi+ z Bogiem. Albo jak chc- si- z kim kocha+. Ale ostatnio c( mi si- zdaje %e ja i Bg kochamy si- bez niczego. Pal- czy nie pal-, kochamy si- tak czy owak. Panno Celio! - wo a Sofia. A% ni" trz"ch o. Dziewczyno przecie ja jestem b ogos awiona, mwi- jej. Bg mnie nareszcie rozumi. Siadamy naobkojo sto u w kuchni i przypalamy. Pokazuj- im jak wci"ga+ dym razem z powietrzem. Harpo si- d awi. Sofia si- krztusi. Za chwil- Sofia mwi Dziwne, nigdy przedtem %em nie s ysza a tego mruczenia. Jakiego znowu% mruczenia, dziwi si- Harpo? Pos uchaj, mwi Sofia. Siedzimy ca kiem cicho i s uchamy. No i rzeczywi(cie s ycha+ jaki( taki pomruk jakby umm. Sk"d to s ycha+, pyta si- Sofia? Wstaje i idzie wyjrze+ za drzwi. Nic nie zobaczy a. A tu tymczasem mruczy coraz g o(niej. Umm i umm. Harpo idzie wyjrze+ oknem. Nic nie wida+, mwi. A tu wci"% s ycha+ UMM. Ja chiba wiem co to tak mruczy, mwi-. No co, pytaj" si- oba? Wszystko, mwi -. No tak, oni na to. Dobrze gadasz. Patrzcie si-, mwi Harpo na pogrzebie, id" amaz"ki. Jej bracia ty% tam, s" szepcz-. To jak na nich powiesz? Nie wiem, on na to. Ci trzej zawsze stali murem za temi zwariowanemi siostrami. Ani razu jeszcze si- nie cofli. Ich %ony to si- z niemi maj", nima co. Wszyscy sze(cioro wchodz" mocnem krokiem a% ko(ci si- trz-sie i stawiaj" trumn- z matk" Sofii nawprost ambony.

Ludzie p acz" i si- wachluj" i probuj" jednem okiem patrze+ si- co robi" dzieci ale wcale si- nie gapi" na Sofi- ani na jej siostry. Miny maj" takie jakby wszystko sz o po staremu. Ja poprostu kocham ludzi. Amen

Droga Nettie! Piersze co %em zauwa%y a to to jaki pan ____ zrobi si- czysty. Skra l(ni. W osy zaczesane do ty u. Jak przeszed ko o trumny %eby si- spojrze+ na matk- Sofii to przystan" i c( do niej szepn" . Poklepa j" po ramieniu. Jak wraca si- na swoje miejsce to popatrza si- na mnie. Podnies am wachlarz i odwrci am g ow-. Po pogrzebie poszlim nazad do Harpa. Wiem %e panna Celia mi nie uwierzy, mwi Sofia, ale pan ____ chiba probuje si- nawrci+. Taki z niego diabe , powiadam, %e mo%e najwy%ej probowa+. Nie chodzi do ko(cio a ani nic ale ju% nie jest taki pr-dki %eby ludzi os"dza+. No i ci-%ko pracuje. Co takiego, mwi-? Pan ____ wzi" si- do roboty! Jeszcze jak. Od (witu do nocy robi w polu. I sprz"ta dom ca kiem jak kobita. Nawet gotuje, powiada Harpo. A jak sko/czy to zmywa statki. Niemo%liwe, mwi-. Wy chiba jeszcze jeste(cie upaleni. Ale ma o co si- odzywa i rzadko chodzi mi-dzy ludzi, mwi Sofia. C( mi na to wygl"da %e poma u zbzikowa , mwi-. Akuratnie pan ____ podszed do nas. Jak si- masz Celio, powiada. Nie narzekam, mwi-. Patrz- mu si- w oczy i widz- %e si- mnie boi. Dobrze mu tak, my(l-. Niech poczuje to co i ja %em czu a. Cuksa t" raz" z tob" nie przyjecha a, pyta si- mnie? Nie, mwi-. Musi pracowa+. Ale kaza a powiedzie+ %e %al jej mamy Sofii. Ka%demu by oby %al, on na to. Kobita co urodzi a Sofi- urodzi a skarb. Milcz-.

!adnie j" pochowali, mwi pan ____. Ja na to %e owszem. I tyle wnukw, mwi on. Ale nie dziwota. Dwana(cioro dzieciw a wszystkie nic tylko si- mno%". Wystarczy %e przysz a sama rodzina i ju% ko(ci pe en. W a(nie, mwi-. Bo i rzeczywi(cie. Na d ugo przyjecha a(, pyta si-? Mo%e na tydzie/, mwi-. Wiesz %e najm odsza crka Harpa i Sofii ci-%ko chora, pyta si- on? Nie, piersze s ysz-, mwi -. Pokazuj- palcem Henriett- mi-dzy lud1mi. O, tam siedzi, powiadam. Ale przecie dobrze wygl"da. Wygl"da niczego sobie, on na to, ale ma jak"( chorob- krwi. Co i rusz robi" jej si- zakrzepy i wtedy choruje jak nie wiem co. Po mojemu to chiba nie wy% yje. Bo%e (wi-ty, mwi-. No w a(nie, powiada on. Sofia ma ci-%kie % ycie. Wci"% musi podpiera+ tbia " dziewczyn- ktr" wychowa a. A tera jeszcze mama jej umar a. Ze zdrowiem ty% nie najlepiej si- czuje. A Henrietta to twardy orzech do zgryzienia wszystko jedno zdrowa czy chora. No trochu popaprana to jest, mwi-. I przypomina mi si- jak to Nettie napisa a w jednem li(cie o tem na co choruj" dzieci tam gdzie ona mieszka w Afryce. C( tak mi si- zdaje %e chiba pisa a o skrzepach. Probuj- sobie przypomnie+ co ty% Afrykanie robi" na t- chorob- ale nijak nie pami-tam. Rozmowa z panem ____ to dla mnie taka niepodzianka %e nic mi nie przychodzi do g owy. Nawet to co by mu tu jeszcze powiedzie+. A pan ____ stoi i czeka a% si- znowu% odezw- i patrzy si- w stron- swojego domu. Wreszcie, mwi do widzenia i odchodzi. Sofia powiada %e jak %em wyjecha a to pan ____ %y jak (winia. Tak sizamkn" w domu a% w (rodku wszystko za(miard o. Nikogo nie wpuszcza dopiero Harpo si " si- dosta . Posprz"ta , przynis je(+. Wyk"pa swojego tat-. Pan ____ by za s aby %eby si- opiera+. A zreszt" tak mia ju% pomieszane w g owie %e by o

mu wszystko jedno. Nie mg spa+ po nocach. Stale i wci"% mu si- zdawa o %e zza drzwi s yszy nietoperze. W kominie ty% grzechota o jakie( c(. Ale najgorsze by o to %e musia s ucha+ jak mu serce bije. Za dnia sprawowa o si- ca kiem ca kiem ale ledwo zapad zmrok zaczyna o wariowa+. Tak omota o %e a% ca y pokj si- trz"(. Jakby kto bi w b-bny. Harpo niejeden raz chodzi do niego spa+, mwi Sofia. Pan ____ le%a wci(ni-ty w sam rg %ka. Wlepia oczy a to w ten a to w tamten mebel %eby zobaczy+ czy aby ktry do niego nie sunie. Wiesz przecie jaki jest drobny. A jaki wielki i mocny zrobi si- Harpo. No wi-c jednego razu posz am tam %eby c( powiedzie+ Harpowi a oni le%eli w %ku oba razem i twardo spali. Harpo trzyma swojego tat- w ramionach. Od tamtej pory znowu% c( czuj- do Harpa, powiada Sofia. Zara potem zacz-lim stawia+ nasz nowy dom. 4mieje si- i mwi Ale jakbym powiedzia a %e atwo nam sz o to Bg by mi kaza samej na siebie ur%n"+ rzg-. Jak si- z tego wyci"g, pytam si-? Harpo wzi" i go zmusi , %eby ci wys a reszt- listw od twojej siostry, mwi Sofia. Zara potem zacz- o mu si- polepsza+. Wiesz przecie %e pod o(+ zabija samego podleca. Amen

Najdro%sza Celio! My(la am, %e o tej porze roku b-d- ju% w kraju. 2e spojrz- ci w twarz i powiem: Celio, to naprawd- ty? Prbuj- sobie wyobrazi+ jak zmieni ci- up yw lat - czy przyty a(, ile masz zmarszczek i jak si- czeszesz. Ja by am chud" ko(cist" odrobink", a zrobi am si- ca kiem pulchna. I mam ju% troch- siwych w osw! Ale Samuel twierdzi, %e w a(nie tak" mnie kocha: pulchn" i siwiej"c". Dziwisz si-? Pobrali(my si- w Anglii jesieni" zesz ego roku, kiedy usi owali(my zdoby+ w ko(cio ach i w Towarzystwie Misjonarzy (rodki na pomoc dla Olinkw. Pki si- da o, Olinkowie nie zwracali uwagi na drog- ani na bia ych budowniczych. Ale pr-dzej czy p1niej musieli ich zauwa% y+, bo jedn" z pierwszych rzeczy, jakie zrobili drogowcy by o to, %e kazali wie(niakom przenie(+ si- gdzie indziej. W miejscu, gdzie dot"d by a wioska, postanowili urz"dzi+ central- plantacji kauczuku. W promieniu wielu kilometrw jest to jedyny punkt, w ktrym nigdy nie brak wody. Olinkowie protestowali, ale pognano ich - a wraz z nimi misjonarzy, czyli nas - na ja owe pustkowie, gdzie przez sze(+ miesi-cy w roku w ogle nie ma wody. Trzeba j" wtedy kupowa+ od plantatorw. W porze deszczowej p ynie tamt-dy rzeka, wi-c Olinkowie probuj" wyku+ cysterny w okolicznych ska ach. Na razie zbieraj" wod- do starych beczek po nafcie, ktre przywie1li drogowcy. Ale najstraszniejsze jest to, co si- sta o z ro(lin", ktra - jak ci ju% pewnie pisa am - jest dla tutejszej ludno(ci bstwem, a zarazem dostarcza materia u na poszycie dachw. Ot% plantatorzy zbudowali w tym ja owym zak"tku baraki dla robotnikw: jeden dla m-%czyzn, drugi dla kobiet i dzieci. Ale Olinkowie przysi-gli, %e nie zamieszkaj" w domu nie pokrytym li(+mi dachowca, tej boskiej

ro(liny, wi-c baraki zostawiono w ogle bez dachw. Potem zaorano wie( Olinkw i ca y teren w promieniu wielu kilometrw. !"cznie z chaszczami dachowca, ktre zniszczono w ten sposb do ostatniej ody%ki. Ledwo wytrzymali(my tych kilka tygodni w s onecznym %arze. Wreszcie pewnego ranka obudzi nas warkot ogromnej ci-%arwki, ktra podjecha a do barakw wy adowana blach" falist". Wyobra1 sobie, Celio %e musieli(my zap aci+ za t- blach-! Posz y na to mizerne oszcz-dno(ci Olinkw i prawie ca a suma, ktr" Samuel i ja zdo ali(my od o% y+, %eby mie+ za co dalej kszta ci+ dzieci, kiedy ju% wrcimy do kraju. Odk"d Corrina umar a, co roku mwili(my sobie, %e teraz to ju% wracamy, ale coraz bardziej omotywa y nas problemy Olinkw. Celio, nie ma nic brzydszego ni% blacha falista. Szamocz"c si- z twardymi, zimnymi arkuszami, %eby jako( u o% y+ to b yszcz"ce paskudztwo na dachach barakw, kobiety podnios y og uszaj"cy lament, ktry nis si- ca ymi kilometrami i odbija echem w jaskiniach. Dopiero wtedy Olinkowie przyznali si- wobec samych siebie do przynajmniej chwilowej pora%ki. Chocia% nie prosz" nas ju% o nic prcz tego, %eby(my dalej uczyli ich dzieci (bo przecie% widz" jak bezsilni jeste(my my sami i nasz Bg), Samuel i ja uznali(my, %e musimy jako( zareagowa+ na t- pod o(+ poprzedzon" tyloma innymi chocia% wiele bliskich nam osb uciek o, %eby si- przy "czy+ do tak zwanych mbele, czyli le(nych ludzi, ktrzy % yj" ukryci g -boko w d%ungli, bo nie chc" pracowa+ dla bia ych ani by+ w ich w adzy. Zabrali(my wi-c dzieci i pojechali(my do Anglii. By a to niesamowita podr%, Celio - nie tylko dlatego, %e zd"%yli(my ju% prawie zapomnie+ o reszcie (wiata, o statkach, piecach w-glowych, latarniach ulicznych i owsiance - ale i dzi-ki temu, %e tym samym rejsem p yn- a ta bia a misjonarka, o ktrej opowiadano nam przed laty. Na staro(+ postanowi a da+ sobie spokj z prac" misyjn" i wrci+ do Anglii. Podr%owa a z ma ym Afrykaninem, przedstawiaj"c go jako swojego wnuka!

Oczywi(cie nie sposb by o nie zauwa%y+ podstarza ej bia ej kobiety, ktrej towarzyszy czarny malec. Na statku zrobi si- szumek. Misjonarka codziennie spacerowa a po pok adzie z ch opcem we dwjk-, a grupki bia ych pasa%erw milk y, kiedy mija a je ta para. Jest to dziarska %ylasta kobieta o niebieskich oczach, o w osach koloru srebra i suchej trawy i ma ym podbrdku. Mwi takim g osem, jakby p uka a gard o. Nied ugo sko/cz- sze(+dziesi"t pi-+ lat, powiedzia a, kiedy pewnego wieczoru zdarzy o nam si- je(+ kolacj- przy jednym stoliku. Prawie ca e % ycie sp-dzi am w tropikach. Ale teraz zanosi si- na wielk" wojn-. Wi-ksz" ni% ta, ktr" w a(nie zaczynali w Europie, kiedy stamt"d wyje%d%a am. Anglii mocno si- tym razem dostanie, ale jako( chyba przetrwamy, powiedzia a. Tamta wojna mnie omin- a. W czasie nast-pnej mam zamiar by+ na miejscu. Samuel i ja nigdy w a(ciwie nie my(leli(my o wojnie. Jak to, zdziwi a si-. W ca ej Afryce dziej" si- rzeczy, ktre j" zwiastuj". W Indiach pewnie te%. Najpierw buduj" drog- do tego miejsca, gdzie trzymasz swoje bogactwa. Potem wycinaj" ci drzewa, %eby zbudowa+ statki i zrobi+ meble dla kapitanw. Jeszcze p1niej ca " twoj" ziemi- obsadzaj" czym( niejadalnym. Potem zmuszaj" ci-, %eby( j" uprawia . W ca ej Afryce tak teraz jest, powiedzia a. W Burmie pewnie te%. Ale Harold i ja postanowili(my wyjecha+. Prawda, Harry? - rzek a do ch opca, cz-stuj"c go sucharkiem. Ma y nie odpowiedzia , tylko z zadum" pogryza sucharek. Niebawem Adam i Olivia wywabili go na wypraw- badawcz" do szalup. Doris (tak w a(nie si- ta kobieta nazywa: Doris Baines) mia a ciekawe % ycie. Ale nie b-d- ci- zanudza+ histori" ktra mnie sam" w ko/cu znudzi a. Przysz a na (wiat w Anglii, w bardzo maj-tnej rodzinie. Jej ojcem by Lord Jaki( Tam. W domu nieustannie wydawano przyj-cia, ale nudne. A zreszt" Doris chcia a pisa+ ksi"%ki. Jej rodzice byli temu przeciwni. Bezwzgl-dnie. Mieli nadziej-, %e wyjdzie za m"%.

Ja i ma %e/stwo! - krzykn- a gromko. (Miewa czasem przedziwne zagrania). Robili co mogli, %eby mnie przekona+. Nawet sobie nie wyobra%acie. Mia am wtedy dziewi-tna(cie, dwadzie(cia lat i ju% nigdy potem nie widzia am ty u (wietnie od% ywionych m odzie/cw. Ka%dy by spyta a. Przypominaj" jakie( cholerne grzyby. Gl-dzi a bez ko/ca podczas wszystkich kolacji, bo kapitan raz na zawsze posadzi nas przy tym samym stoliku. Pomys , %eby zosta+ misjonark", wpad jej zdaje si- do g owy, kiedy szykuj"c si- pewnego wieczora do kolejnej nudnej randki le%a a w wannie, my(l"c o tym, %e z dwojga z ego lepszy by by ju% klasztor ni% ten pa ac, w ktrym przysz o jej mieszka+. W klasztorze mog aby my(le+, pisa+. Mog aby o sobie decydowa+. Zaraz, chwileczk-. B-d"c zakonnic" nie decydowa aby o sobie. Robi by to za ni" Bg. Niepokalana Dziewica. Matka prze o%ona. I tak dalej, i tak dalej. Ale gdyby zosta a misjonark"! Hen, w Indiach, w dzikiej d%ungli! Brzmia o to rozkosznie. Zacz- a wi-c w sobie piel-gnowa+ pobo%n" fascynacj- poganami. Wyprowadzi a w pole rodzicw. Wyprowadzi a w pole Towarzystwo Misjonarzy. B-d"c pod wra%eniem jej zdolno(ci j-zykowych zarz"d wys a j" do Afryki (gorzej nie mog a trafi+!), a tam zacz- a pisa+ powie(ci o wszystkich sprawach pod s o/cem. Mj pseudonim literacki brzmi Jared Hunt, powiedzia a. Bez trudu podbi am publiczno(+ angielsk", a nawet ameryka/sk". Zdoby am bogactwo i s aw-. Czytelnicy my(l", %e jestem ekscentrycznym pustelnikiem, ktry prawie nic innego nie robi, tylko wci"% poluje na dzik" zwierzyn-. Chyba nie my(licie, %e sobie szczeglnie zawraca am g ow- poganami? spyta a w kilka wieczorw p1niej. Nie widzia am powodu, %eby ich zmienia+. Zreszt" oni chyba te% dosy+ mnie lubili. Sporo im w ko/cu pomog am. By am przecie% pisark" i w ich sprawie te% zasmarowa am ca e stosy papieru. Pisa am o ich kulturze, zachowaniach, potrzebach i tym podobnych rzeczach. Zdziwiliby(cie gorszym nudziarzem od poprzedniego. Czy mo%e by+ c( bardziej nudnego ni% Anglik z wy%szych sfer? -

si-, gdybym wam powiedzia a, jak wa%na jest potoczysto(c stylu, kiedy chce sizdoby+ pieni"dze. Bezb -dnie opanowa am miejscowy j-zyk i %eby si- odczepi+ od r%nych w(cibskich osb z misjonarskiej centrali pisa am w nim ca e sprawozdania. Z familijnego skarbca uda o mi si- wydoby+ prawie milion funtw zanim cokolwiek dosta am od stowarzysze/ misyjnych czy od rozmaitych bogaczy, ktrzy s" starymi przyjaci mi mojej rodziny. Zbudowa am szpital, gimnazjum i liceum. No i basen - jedyny luksus, na jaki sobie pozwoli am, bo w rzece pijawki cz owieka ob a%". Nie uwierzyliby(cie, jaki mia am tam spokj! - powiedzia a przy (niadaniu w po owie drogi do Anglii. Ju% po roku ca y mj uk ad z poganami dzia a jak szwajcarski zegarek. Z miejsca im o(wiadczy am, %e ich dusze nic mnie nie obchodz", %e chc- pisa+ ksi"%ki i %eby nikt mi g owy nie zawraca . Za tprzyjemno(+ gotowa by am zap aci+. I to ca kiem hojnie. Pewnego dnia wdz w przyp ywie uznania, ktrego widocznie nie umia inaczej wyrazi+, podarowa mi dwie %ony. Chyba ma o kto wierzy , %e jestem kobiet". Wygl"da o na to, %e poganie zachodz" w g ow-, kim w a(ciwie jestem. W ka%dym razie zapewni am tym dwm dziewczynom jak najlepsze wykszta cenie. Oczywi(cie pos a am je do Anglii na studia medyczne i ogrodnicze. Kiedy wrci y, przywita am je serdecznie i wyda am za dwch m odych ludzi, ktrzy zawsze kr-cili si- ko o domu, a wtedy zacz" si- najszcz-(liwszy okres w moim %yciu, bo zosta am babk" ich dzieci. Powiem zreszt", rzek a rozpromieniona, %e okaza am si- fenomenaln" babuni". Nauczy am si- tego od Akweanw. Oni nigdy nie bij" dzieci. Nigdy ich nie zamykaj" w osobnej izbie. W okresie pokwilania robi" ten swj rytualny zabieg i wtedy leje si- troch- krwi. Ale matka Harry'ego jest lekark" i zmieni ten obyczaj. Prawda, Haroldzie? W ka%dym razie jak wrc- do Anglii, powiedzia a, to po o%- kres tej ich cholernej inwazji. Ju% ja im powiem, co maj" zrobi+ z t" swoj" cholern" drog" z cholernymi plantacjami kauczuku i z tymi cholernymi angielskimi plantatorami i in%ynierami, ktrzy s" wprawdzie opaleni, ale wci"% cholernie nudni. Jestem

bardzo bogata, a mi-dzy innymi nale%y do mnie wioska Akwee. Przemwie/ tych wys uchiwali(my w milczeniu, z jakim takim uszanowaniem. Dzieci bardzo poczu y wielk" sympati- do ma ego Harolda, chocia% przy nas ani razu si- nie odezwa . Chyba dosy+ lubi swoj" babk-, lecz cho+ jej s owotokw s ucha z przytomn" i uwa%n" min", wprawia y go one w zupe ne oniemienie. Ale przy nas zachowuje si- zupe nie inaczej, powiedzia Adam, ktry przepada za dzie+mi i w ci"gu p godziny umie si- porozumie+ z ka%dym malcem. 2artuje, (piewa, b aznuje i zna wiele r%nych gier i zabaw. W dodatku prawie przez ca y czas promiennie si- u(miecha a z-by ma wspania e, zdrowe, prawdziwie afryka/skie. Pisz"c o tym jego promiennym u(miechu nagle sobie u(wiadomi am, %e podczas tej podr% y Adam jest niezwykle jak na siebie ponury. Wszystkim siinteresuje i ekscytuje, ale nie mo%na powiedzie+, %eby promienia - chyba %e akurat jest przy nim ma y Harold. B-d- musia a spyta+ Olivi-, co si- sta o. Jest bardzo podniecona my(l" o powrocie do Anglii. Matka opowiada a jej o strzechach angielskich domw i o tym, jakie s" one podobne do li(ciastych dachw z wioski Olinkw - tyle %e czworok"tne: kszta tem przypominaj" raczej ko(ci i szko - ni% nasze domy. Olivii wydawa o si- to bardzo dziwne. Kiedy dop yn-li(my do Anglii, Samuel i ja przed o%yli(my skargi Olinkw biskupowi angielskiego od amu naszego ko(cio a, dosy+ m odemu cz owiekowi w okularach. Biskup przegl"da ca y stos dorocznych sprawozda/ Samuela. O Olinkach nawet nie wspomnia , spyta natomiast, jak dawno Corrina umar a i czemu natychmiast po jej (mierci nie wrci am do Ameryki. Poj-cia nie mia am, o co mu chodzi. Pozory, panno ...., powiedzia . Pozory. Prosz- si- zastanowi +, co sobie my(l" tubylcy? O czym? - spyta am. No, no, powiedzia . Zachowujemy si- jak rodze/stwo, rzek Samuel. Biskup u(miechn" si-

szyderczo. Tak, %eby( wiedzia a. Poczu am, %e si- rumieni-. Na tym sprawa si- nie sko/czy a, ale po co mam ci to wszystko zwala+ na kark? Wiesz, jacy s" niektrzy ludzie, a biskup w a(nie do nich nale%a . Samuel i ja wyszli(my, nie zamieniwszy z nim ani s owa o problemach Olinkw. Samuel by w(ciek y, a ja przestraszona. Powiedzia , %e je(li chcemy pozosta+ w Afryce, to nie pozostaje nam nic innego, tylko przy "czy+ si- do le(nych ludzi zwanych mbele i namwi+ wszystkich Olinkw, %eby poszli za naszym przyk adem. A je(li nie zechc"? - spyta am. Jest w(rd nich wielu starcw, ktrzy ju% nie mog" wrci+ do d%ungli. Wielu jest chorych. Kobiety maj" ma e dzieci. A z drugiej strony m odzie% chce mie+ rowery i angielskie ubrania. Lustra i l(ni"ce garnki. M odzi chc" pracowa+ u bia ych, %eby sobie kupi+ te rzeczy. Rzeczy! - ze wstr-tem rzek Samuel. Te cholerne rzeczy! Tak czy owak sp-dzimy tu ca y miesi"c, powiedzia am. Wykorzystajmy go jak najlepiej. Poniewa% tyle pieni-dzy wydali(my na blaszane dachy i podr% statkiem, pobyt w Anglii up yn" nam ubo%uchno. By to jednak dla nas bardzo dobry miesi"c. Bez Corriny zacz-li(my czu+, %e jeste(my rodzin". Na ulicy przygodni znajomi (ci, ktrzy w ogle z nami rozmawiali) nigdy nie omieszkali powiedzie+, %e dzieci s" do nas niezwykle podobne. One te% z czasem uzna y to za rzecz naturaln" i zacz- y samodzielnie zwiedza+ miejsca, ktre budzi y ich ciekawo(+. Mnie i swojemu ojcu pozostawia y spokojniejsze, bardziej stateczne przyjemno(ci Jedn" z nich by a zwyk a rozmowa. Samuel oczywi(cie urodzi si- na p nocy w Nowym Jorku i tam te% dorasta i chodzi do szk . Corrin- pozna przez swoj" ciotk-, ktra razem z ciotk" Corriny by a niegdy( misjonark" w Kongo Belgijskim. Cz-sto je1dzi z cioci" Althe" do Atlanty, tam bowiem mieszka a ciotka Corriny, Teodozja. Starsze panie wsplnie prze%y y nies ychane rzeczy, powiedzia mi Samuel ze (miechem: napada y je lwy, goni y stada s oni, zalewa y deszcze, a krajowcy

toczyli z nimi wojny. Opowiada y wr-cz niewiarygodne historie. Dwie bardzo poprawne damy siedzia y w swoich falbankach i koronkach na kanapie wypchanej ko/skim w osiem i solidnie zabezpieczonej pokrowcem i przy herbatce snu y zdumiewaj"ce opowie(ci. Kiedy Corrina i ja mieli(my po kilkana(cie lat, prbowali(my uk ada+ komiksy na podstawie tych historyjek. Wymy(lali(my r%ne tytu y, na przyk ad: TRZY MIESI9CE W HAMAKU czyli STARTE BIODRA CZARNEGO L9DU. Albo: MAPA AFRYKI: PRZEWODNIK PO TUBYLCZEJ OBOJ7TNOKCI WOBEC S!OWA PA;SKIEGO. Na(miewali(my si- z nich, ale kiedy opowiada y o swoich przygodach, s uchali(my nie mog"c si oderwa+. Starsze panie wydawa y si- takie solidne. Takie nienaganne. Naprawdnie sposb by o sobie wyobrazi+, %e w asnor-cznie zbudowa y szko - w buszu. 2e walczy y z gadami. Albo z wrogim plemieniem Afrykanw, ktrzy uwa%ali, %e skoro misjonarki z ty u sukni maj" c(, co wygl"da jak skrzyd a, to powinny umie+ fruwa+. Busz? - mwi a do mnie kpi"co Corrina albo ja do niej. Ju% sam d1wi-k tego s owa wprawia nas w stan cichej histerii, chocia% przez ca y czas spokojnie popijali(my herbatk-. Bo starsze panie oczywi(cie nie zdawa y sobie sprawy, %e s" komiczne, a nas (mieszy y, i to bardzo. Nasze rozbawienie by o tym wi-ksze, %e w tamtych czasach Afrykanie uchodzili nie tylko za dzikusw, ale za niezdary i ofermy, tak samo niezdarne i ofermowate jak ich pobratymcy w naszej ojczy1nie. Ale starannie - %eby nie powiedzie+: drobiazgowo - unikali(my tego bardzo oczywistego skojarzenia. Matka Corriny, kobieta do g -bi przej-ta prowadzeniem domu i macierzy/stwem, nie lubi a swojej siostry, %ywi"cej wi-kszy poci"g do przygd. Nigdy jednak nie zabrania a crce tych wizyt. A kiedy Corrina wystarczaj"co uros a, matka pos a a j" do Seminarium Spe niana - do tej samej szko y, do ktrej chodzi a ciotka Teodozja. By a to bardzo ciekawa szko a. Za o% y y j" dwie bia e misjonarki z Nowej Anglii, ktre zawsze ubiera y si- jak bli1niaczki. Seminarium powsta o w podziemiach ko(cio a, ale niebawem przenios o si- do budynku koszar. Z czasem obu paniom uda o si- wydoby+ od kilku najbogatszych Amerykanw

znaczne sumy, wi-c szko a si- rozrasta a. Przybywa o budynkw, drzew. Dziewcz-ta uczono wszystkiego po trochu: czytania, pisania, arytmetyki, szycia, sprz"tania, gotowania. Przede wszystkim jednak sposobiono je do s u%by Bogu i ludziom kolorowym. Oficjalne motto stwierdza o: NASZA SZKO!A BEZ RESZTY ODDANA JEST CHRYSTUSOWI. Ale ja zawsze uwa%a em, %e motto nieoficjalne powinno brzmie+: NASZA WSPLNOTA OBEJMUJE CA!Y KWIAT, bo zaledwie ktra( z dziewcz"t sko/czy a Seminarium Spelmana, natychmiast zaczyna a dzia a+ na rzecz swoich pobratymcw w dowolnej cz-(ci (wiata. Zdumiewaj"ca historia: te m ode kobiety by y nadzwyczaj uprzejme i poprawne, a niektre z nich nigdy nie wystawi y nosa ze swoich prowincjonalnych miasteczek (poza tym, %e przyby y do Seminarium), ale bez wahania pakowa y manatki i wyrusza y do Indii, do Afryki, na Wschd. Albo do Filadelfii czy do Nowego Jorku. Mniej wi-cej sze(+dziesi"t lat przed za o%eniem szko y Indianom z plemienia Cherokee, ktrzy wtedy mieszkali w Georgii kazano opu(ci+ domy i pomaszerowa+ przez (niegi do obozw przesiedle/czych w Oklahomie. Po drodze jedna trzecia umar a. Wielu jednak nie chcia o opu(ci+ Georgii. Ukryli si- w(rd czarnych i w ko/cu zmieszali si- z nami. U Spelmana uczy o si- sporo dziewcz"t o takim mieszanym rodowodzie. Niektre wiedzia y o swoim pochodzeniu, ale wi-kszo(+ ju% o nim nie pami-ta a. Je%eli si- w ogle nad tym zastanawia y (a w tamtych czasach ma o kto my(la o Indianach, bo ich po prostu nie by o w najbli%szej okolicy), to przypuszcza y, %e % taw" albo czerwonaw" skr- i faluj"ce w osy maj" po bia ych przodkach, a nie po india/skich. Nawet Corrina tak s"dzi a, rzek Samuel. Ale ja zawsze wyczuwa em jej india/sk" natur-. By a taka cicha. Taka refleksyjna. Ze zdumiewaj"c" szybko(ci" potrafi a usun"+ z widoku w asn" dusz-, gdy tylko si- zorientowa a, %e otoczenie jej nie uszanuje. Podczas pobytu w Anglii Samuel mwi o Corrinie bez widocznych trudno(ci, a i mnie atwo by o s ucha+.

Jakie to wszystko nieprawdopodobne, powiedzia . Jestem podstarza ym m-%czyzn", ktrego marzenia o pomaganiu bli1nim okaza y si- ju% nie marzeniami, a mrzonkami. Te dzieci, ktrymi byli(my Corrina i ja, (mia yby si- z nas do rozpuku. DURE; Z ZACHODU czyli DWADZIE4CIA LAT G!UPOTY. DACHOWICA OSKRZELOWA: TRAKTAT O TROPIKALNEJ DAREMNO4CI. I tak dalej. Ponie(li(my kompletne fiasko, stwierdzi Samuel. Stali(my si- rwnie (mieszni jak Althea i Teodozja. My(l-, %e w a(nie ta (wiadomo(+ by a pod o%em choroby, na ktr" umar a Corrina. Mia a du%o wi-cej intuicji ni% ja. I wi-kszy dar rozumienia ludzi. Powiada a, %e Olinkowie nas nie cierpi", a ja tego nie chcia em widzie+. Ale wiesz co, oni nas rzeczywi(cie nie znosz". Nie, odpar am, to nie tak. Z ich strony to raczej oboj-tno(+. Czasem miewam wra%enie, %e jeste(my przy nich jak muchy na grzbiecie s onia. Przypomnia em sobie c(, co si- zdarzy o na jednym z czwartkw ciotki Teodozji, zanim Corrina i ja pobrali(my si-, ci"gn" Samuel. Ciotka nasprasza a ca e mnstwo powa%nych m odych ludzi, jak ich nazywa a, a by w(rd nich m ody naukowiec z Harvardu, Edward. Nazywa si- chyba DuBoyce. W ka%dym razie ciotka Teodozja rozwodzi a si- nad swoimi afryka/skimi przygodami, zmierzaj"c do tego, %eby powiedzie+, jak to Leopold, krl Belgii da jej medal. Ot% ten Edward, a mo%e Bill, mia bardzo pop-dliwe usposobienie. Wida+ to by o w wyrazie jego oczu, w ruchach. Nie potrafi usiedzie+ spokojnie. Ciotka Teodozja poma u zbli%a a si- do tego, %eby opowiedzie+, jak" radosn" niespodziank- sprawi jej medal - ktry by przecie% dowodem, %e jako misjonarka w krlewskiej kolonii odda a bezprzyk adne us ugi - gdy DuBoyce zacz" nerwowo przytupywa+ jedn" stop". Najwidoczniej nie mg zapanowa+ nad tym odruchem. Corrina i ja spojrzeli(my po sobie z niepokojem. Wida+ by o go ym okiem, %e go(+ zna ju% t- histori- i nie jest w stanie wys ucha+ jej po raz drugi. !askawa pani, rzek , kiedy ciotka Teodozja sko/czy a opowie(+ i b ysn- a swoim s ynnym medalem, pokazuj"c go wszystkim obecnym, czy zdaje pani sobie

spraw-, %e krl Leopold obcina r-ce robotnikom, ktrzy zdaniem nadzorcw plantacji nie wyrabiali normy? Zamiast ho ubi+ ten medal jak jaki( skarb powinna go pani uzna+ za symbol swojego mimowolnego wsplnictwa z despot", ktry dziesi"tki tysi-cy Afrykanw zmusi do zabjczej pracy, zmaltretowa i wreszcie unicestwi . Wszyscy milczeli jak ra%eni piorunem, ci"gn" Samuel. Biedna ciotka Teodozja! W ka%dym z nas tkwi cz owiek, ktry pragnie dosta+ medal za c(, czego dokona . Cz owiek spragniony uznania. Tymczasem Afrykanie nie rozdaj" medali - co to, to nie. Mniej wi-cej tak si- zachowuj", jakby by o im wszystko jedno, czy misjonarze w ogle istniej". Nie b"d1 taki zajad y, powiedzia am. Jak mam nie by+ zajad y? - rzek Samuel. Pami-taj, %e Afrykanie wcale nas nie zapraszali. Co za sens mie+ do nich pretensje o to, %e czujemy si- intruzami. Gorzej ni% intruzami, rzek Samuel. Afrykanie w ogle nas nie zauwa%aj". Nie dostrzegaj" w nas tych braci, ktrych sprzedali w niewol -. Och, Samuelu, powiedzia am. Przesta/. Ale on, wyobra1 sobie, pop aka si-. Och, Nettie, j-kn" . To w a(nie jest sedno sprawy. Nie rozumiesz? My ich kochamy. Prbujemy okaza+ im t- mi o(+ wszelkimi sposobami. Ale oni nas odtr"caj". W ogle nie s uchaj", kiedy probujemy im opowiada+ o swoich cierpieniach. A je(li nas nawet wys uchaj", to potem wygaduj" g upstwa. Czemu nie mwicie naszym j-zykiem? - pytaj". Czemu nie pami-tacie dawnych obyczajw? Dlaczego nie jeste(cie szcz-(liwi w Ameryce, skoro tam wszyscy je%d%" samochodami? Celio, poczu am, %e to najlepsza chwila, %eby go obj"+. Tak te% zrobi am. S owa, ktre od dawna tkwi y ukryte w moim sercu, same zacz- y mi si- cisn"+ na usta. G aska am t- drog" mi twarz i g ow-, mwi am mu kochany i najdro%szy. I musz- ci wyzna+, moja droga Celio, %e troska i nami-tno(+ wkrtce zawiod y nas, dok"d chcia y.

Mam nadziej-, %e kiedy si- dowiesz, jak (mia o sobie poczyna twoja siostra, nie b-dziesz zaszokowana i nie os"dzisz mnie zbyt surowo. Zw aszcza je(li ci powiem, jak bezbrze%na to by a rado(+. W ramionach Samuela dozna am najwy% szej ekstazy. W a(ciwie mog a( ju% si- domy(li+, %e od dawna si- w nim kocha am; ale sama nie zdawa am sobie z tego sprawy. Owszem, kocha am go jak brata i szanowa am w nim przyjaciela, ale Celio, teraz kocham go tak%e ciele(nie, jako m-%czyzn-! Kocham jego chd, posta+, zapach, kr-cone w osy. Kocham g adko(+ jego r"k. R%owo(+ wewn-trznej strony warg. Kocham jego du% y nos. Kocham jego brwi. Kocham jego stopy. I te najdro%sze oczy, w ktrych bez trudu dostrzec mo%na delikatno(+ i pi-kno jego duszy. Dzieci natychmiast zauwa%y y, jaka zmiana zasz a w nas obojgu. Nie da siukry+, moja droga, %e promienieli(my. Bardzo si- kochamy, oznajmi dzieciom Samuel, obejmuj"c mnie ramieniem. Mamy zamiar si- pobra+. Ale przedtem musz- wam powiedzie+ c( o sobie, o Corrinie i jeszcze o kim( trzecim, o(wiadczy am. No i opowiedzia am im o tobie, Celio. I o tym, ile ich matka Corrina mia a dla nich mi o(ci. I %e jestem ich ciotk". Ale, Mamo Nettie, gdzie jest tamta kobieta, ta twoja siostra? - spyta a Olivia. Wyt umaczy am jej, jak mog am najlepiej, okoliczno(ci twojego ma %e/stwa z panem ____. Adam natychmiast si- zaniepokoi . Jest bardzo wra%liwy, wi-c to, co pozostaje nie dopowiedziane, s yszy rwnie wyra1nie jak s owa wymwione na g os. Nied ugo wrcimy do Ameryki, rzek Samuel uspokajaj"cym tonem, i dowiemy si-, co u niej s ycha+. Kiedy w Londynie brali(my prosty (lub ko(cielny, dzieci wyst"pi y w roli (wiadkw. Wieczorem po kolacji weselnej zacz-li(my si- szykowa+ do spania i

w a(nie wtedy Olivia powiedzia a mi, co dr-czy jej brata. Ot% Adam t-skni za Tashi. Ale jest te% na ni" bardzo z y, doda a Olivia, bo kiedy wyje%d%ali(my, mia a zamiar poznaczy+ sobie twarz bliznami. Nic o tym nie wiedzia am. Wydawa o nam si-, %e zdo ali(my zlikwidowa+ mi-dzy innymi ten obyczaj, ktry nakazuje wycina+ m odym kobietom na twarzach plemienne znaki. Ale Olinkowie tylko w ten sposb mog" pokaza+, %e w ogle maj" jeszcze w asne obyczaje, wyja(ni a Olivia, chocia% biali zabrali im ca " reszt-. Tashi nie chcia a si- podda+ temu rytua owi, ale uleg a, %eby dogodzi+ swoim bliskim. Przejdzie te% ceremoni- kobiecej inicjacji. Och, tylko nie to, zawo a am. To zbyt niebezpieczne. Co b-dzie, je%eli dostanie zaka%enia? Nie musisz mi mwi+, powiedzia a Olivia. T umaczy am jej, %e w Ameryce ani w Europie ludzie nie odcinaj" kawa kw w asnych cia . A zreszt" powinna by a przej(+ t- operacj-, kiedy mia a jedena(cie lat, je(li by w ogle si- na ni" decydowa a. Teraz jest ju% za du%a. Niektrzy m-%czy1ni przechodz" obrzezanie, powiedzia am, ale przy tym usuwa si- tylko kawa ek skry. Tashi bardzo si- ucieszy a, %e w Europie ani w Ameryce nie urz"dza siinicjacji, rzek a Olivia. Odt"d jeszcze bardziej sobie ceni ten obrz"dek. Rozumiem, powiedzia am. Ona i Adam okropnie si- pok cili, jak nigdy przedtem. Tym razem nie droczy si- z ni" ani nie gania jej po ca ej wsi, nie prbowa wpi"+ jej we w osy ga "zek dachowca. Tak si- w(ciek , %e ma o brakowa o, a by by j" uderzy . Dobrze, %e si- powstrzyma , odpar am. Tashi wbi aby mu g ow- w krosna. Ciesz- si-, %e nied ugo tam wrcimy, stwierdzi a Olivia. Nie tylko Adam t-skni za Tashi. Poca owa a na dobranoc mnie i swojego ojca. Wkrtce potem przyszed

Adam i zrobi to samo. Mamo Nettie, rzek , siadaj"c przy mnie na %ku, po czym pozna+, %e sikogo( naprawd- kocha? Czasem cz owiek sam nie zdaje sobie sprawy, powiedzia am. Adam to pi-kny m odzieniec, Celio. Wysoki i barczysty. G os ma g -boki rozumny. Czy ju% ci mwi am, %e pisuje wiersze? I bardzo lubi (piewa+? Mo%esz by+ dumna z takiego syna. Twoja kochaj"ca siostra Nettie P. S. Twj brat Samuel te% ci- pozdrawia.

Najdro%sza Celio! Z naszego powrotu wszyscy chyba si- ucieszyli, ale kiedy powiedzieli(my, %e apel do przedstawicieli ko(cio a i Towarzystwa Misjonarzy nic nie da , byli wyra1nie rozczarowani. U(miechy znik y z ich twarzy, jakby je sobie starli razem ze strugami potu. Zgn-bieni wrcili do barakw. My z kolei poszli(my do naszego domu, w ktrym mie(ci si- zarazem szko a i ko(ci rozpakowywa+. Dzieci... chocia% w a(ciwie nie powinnam ju% o nich tak pisa+, s" przecie% doros e... no wi-c dzieci posz y szuka+ Tashi; wrci y w godzin- p1niej, zdumione. Nigdzie nie by o po niej ani (ladu. Powiedziano im, %e jej matka Catherine sadzi kauczukowce o kawa ek drogi od barakw. Lecz samej Tashi przez ca y dzie/ nie widziano. Olivia by a bardzo rozczarowana. Adam sili si- na oboj-tno(+, ale zauwa%y am, %e z roztargnion" min" obgryza skrki przy paznokciach. Po dwch dniach sta o si- jasne, %e Tashi rozmy(lnie si- ukrywa. Jej przyjaci ki powiedzia y nam, %e pod nasz" nieobecno(+ podda a si- obu obrz"dkom: znaczenia twarzy i kobiecej inicjacji. Adam a% poszarza , kiedy to us ysza . Olivia nie prze%y a tego tak bole(nie jak on, tylko jeszcze bardziej siprzej- a i zacz- a szuka+ Tashi z tym wi-kszym zapa em. Zobaczyli(my j" dopiero w niedziel-. Sporo schud a i by a jaka( nieobecna i zm-czona. Spojrzenie jej przygas o. Twarz wci"% jeszcze mia a opuchni-t" od nak u+: w grnej cz-(ci ka%dego policzka wida+ by o p tuzina drobnych, starannych naci-+. Wyci"gn- a r-k- do Adama, ale on jej swojej nie poda . Popatrzy tylko na blizny, obrci si- na pi-cie i odszed . Tashi i Olivia u(ciska y si-. By to jednak u(cisk milcz"cy i powa%ny. 2adnego rozhukania, %adnych chichotw, ktrych si- po nich spodziewa am. i zacz-li(my si -

Tashi niestety wstydzi si- tych blizn na twarzy i prawie nie podnosi g owy. Blizny na pewno j" jeszcze bol", bo s" zaczerwienione i chyba si- troch- j"trz". Ale tak w a(nie tutejsi wie(niacy obchodz" si- z m odymi kobietami, a nawet z m-%czyznami. Na twarzach w asnych dzieci ryj" znaki rozpoznawcze swojego ludu. Lecz dzieci uwa%aj" te rytualne desenie za oznak- zacofania, za obyczaj pokolenia swoich dziadkw, i cz-sto staj" okoniem. W takich razach rytua dokonuje si- pod przemoc", w przera%aj"cych warunkach. My zapewniamy, dzieciom (rodki dezynfekuj"ce, banda%e i dach, pod ktrym mog" si- wyp aka+ i wyleczy+ rany. Adam codziennie naciska, %eby(my wracali. Nie wytrzymuje ju% takiego %ycia. Nigdzie w pobli%u nie rosn" nawet drzewa. Widzimy tylko g azy i ska ki. Coraz wi-cej kolegw Adama ucieka. Naprawd- chodzi oczywi(cie o to, %e ch opiec nie wytrzymuje naporu sprzecznych uczu+, ktrymi darzy Tashi. Ona za( chyba zaczyna zdawa+ sobie spraw-, jak wielki pope ni a b "d. Samuel i ja jeste(my bardzo szcz-(liwi, Celio. A tacy przy tym wdzi-czni Bogu za to nasze szcz-(cie! Wci"% jeszcze prowadzimy szko - dla maluchw. Dzieci od o(miu lat wzwy% pracuj" ju% na polach. 2eby starczy o na czynsz za baraki i na podatek gruntowy, %eby by o za co kupi+ wod-, drewno i po% ywienie, wszyscy musz" pracowa+. Uczymy wi-c najm odsze dzieci, nia/czymy niemowl-ta, opiekujemy si- starcami i lud1mi chorymi, asystujemy kobietom przy porodach. Nasze dni bardziej ni% kiedykolwiek wype nione s" zaj-ciami, a pobyt w Anglii sta si- odleg y jak marzenie. Ale widz- teraz (wiat w ja(niejszych kolorach, bo mam kogo( kto mnie kocha i gotw jest wszystko ze mn" dzieli+. Twoja siostra Nettie

Droga Nettie! M-%czyzna o ktrem my(lelim %e to nasz Tata nie %yje. Jak mo%esz wci"% o nim mwi+ Tata, spyta a si- mnie Cuksa ktrego( dnia. Ale tera ju% za p1no mwi+ o nim Alphonso. Nawet nie pami-tam %eby Mama kiedy tak o nim powiedzia a. Zawsze tylko Wasz Tata i Wasz Tata. Pewnikiem po to %eby(my atwiej uwierzy y. W ka%dem b"d1 razie Daisy, ta jego ma a %onka, zadzwoni a do mnie p1n" noc". Panno Celio, mwi, mam z " wiadomo(+. Alphonso nie %yje. Kto taki, zdziwi am si-? Alphonso. Pani ojczym. A jak umar, pytam si-? Przychodzi mi do g owy %e mo%e wpad pod ci-%arwk-, piorun go strzeli albo si- raptem okaza o %e jest na c( chory. Ale ona mwi Nie, umar we (nie. No, mo%e zreszt" nie ca kiem. Trochu(my si- zabawiali w %ku przed spaniem. No to wsp czuj-, mwi-. No w a(nie, mwi ona, a w dodatku %em my(la a %e mam chocia% ten dom ale wygl"da na to %e b-dzie paniny i paninej siostry Nettie. Co takiego, pytam si-? Paniny ojczym nie %yje ju% wi-cej jak tydzie/, ona na to. Wczoraj pojechalim do miasta %eby roztworzy+ testament. Jak us ysza am co tam pisze to o ma o %em nie zemgla a. Wasz prawdziwny tata by w a(cicielem ziemni, domu i sklepu. Wszystko zostawi waszej mamie. Jak wasza mama umar a to maj"tek przeszed na pani" i panin" siostr- Nettie. Nie wiem czemu Alphonoso nigdy wam o tem nie powiedzia . Ja tam nic od niego nie chc-, mwi-. S ysz- %e Daisy a% wci"g a powietrze. A panina siostra Nettie ty% tak uwa%a,

pyta si- mnie? Ja tymczasem ju% si- troch- ock am. Zanim Cuksa przewrci a si- na drugi bok i spyta a si- kto dzwoni zacz- o mi (wita+ o co tu si- rozchodzi. Nie b"d1 g upia, mwi Cuksa i tr"ca mnie nog". Masz tera w asny dom po rodzicach. A ten kundel co robi za twojego ojczyma to tylko przelotny smrd. Ale ja nigdy nie mia am swojego domu, t omacz- jej. Boj- si- nawet o tem pomy(le+. A na dodatek tamten dom jest wi-kszy od domu Cuksy i naobko o ma wi-cej ziemni. No i jeszcze ten sklep. Mj Bo%e, mwi- do Cuksy. Ja i Nettie mamy tera w asny sklep tekstylny. Co b-dziemy sprzedawa+? Mo%e spodnie, mwi Cuksa? No wi-c od o% ylim s uchawk- i czem pr-dzej pojechalim tam jeszcze raz %eby zobaczy+ jak to wszystko wygl"da. B-dzie z kilometer przed miastem dojechalim do cmentarza czarnych. Cuksa smacznie spa a ale c( mi mwi o %eby jednak wjecha+ na cmentarz. No i zara zobaczylim c( jakby niedu%y wierzowiec. Zatrzyma am auto i podesz am bli%ej. No i rzeczywi(cie na tem wierzowcu nazwisko Alphonsa. Nazwisko i pe no r%nych r%no(ci. Cz onek tego i owego. Czo owy przedsi-biorca i farmer. Wzorowy m"% i ojciec. Dobry dla bidnych i bezradnych. Umar dwa tygodnie temu ale wci"% ma (wie%e kwiaty na grobie. Cuksa wysiada z auta i staje ko o mnie. W ko/cu ziewa i si- przeci"ga. Ten skurwiel wci"% nie %yje, mwi. Daisy niby si- cieszy %e(my przyjecha y ale to tylko udawanie. Ma dwoje dzieciw i chiba znowu% jest w ci"%y. Ale chodzi adnie ubrana, ma samochd, no i Alphonso zostawi jej wszystkie pini-dze. Swoj" rodzin- ty% pewnikiem zd"%y a urz"dzi+ bez ten czas co z nim %y a. Panno Celio, mwi, ten stary dom co go pani pami-ta zosta zburzony %eby Alphonso mia gdzie zbudowa+ nowy. Zamwi projekt u architekta z Atlanty a te kafelki wzi" i sprowadzi a% z Nowego Jorku. Jak to mwi a to ca y czas stalim w

kuchni. Ale wsz-dzie pouk ada kafelki, powiada. W kuchni, w tu alecie, na ganku, za domem. Naobko o kominkw w holu od frontu i od ty u. Ale dom ma sirozumi+ nale%y si- temu czyja ziemnia. Meble oczywi(cie zabra am bo Alphonso kupi je specjalnie dla mnie. Prosz- bardzo, mwi-. Wci"% mi si- w g owie nie mie(ci %e mam w asny dom. Jak tylko Daisy zostawi a mnie z kluczami zacz- am lata+ z pokoju do pokoju jak wariatka. O, popatrz si-, mwi- do Cuksy i c( jej pokazuj- palcem. Albo to! - i pokazuj- co inne. A ona si- patrzy i u(miecha. Co przystan- na chwilto mnie (ciska bo pki latam to nie mo%e. Dobrze ci si- wiedzie panno Celio, mwi. Bg wie gdzie ci- szuka+. Potem wyj- a z torby cedrowe patyczki i zapali a je a jeden da a mnie. Zacz-lim od samego strychu i wykadzilim ca y dom a% do piwnicy %eby wygna+ wszystko z o i zrobi+ miejsce dla dobra. Och, Nettie, mamy dom! Taki du%y %e zmie(cimy si- my i nasze dzieci, twj m"% i Cuksa. Tera naprawd- masz dok"d si- wrci+ - do w asnego domu! Twoja kochaj"ca siostra Celia

Droga Nettie! Serce mam z amane. Cuksa kocha kogo innego. - Mo%e jakbym si- by a zosta a zesz ego lata w Memphis to by do tego nie dosz o. Ale bez ca e lato szykowa am dom. Chcia am %eby by gotw w razie jakby( szybko przyjecha a. Bardzo jest tera pi-kny i wygodny. Znalaz am jedn" mi " pani" %eby w nim mieszka a i dba a o niego. No i wrci am si- do Cuksy. Panno Celio, mwi Cuksa, mo%e by(my uczci y twj powrt chi/skiem obiadem? Uwielbiam chi/sk" kuchni- wi-c pojechalim do restaurancji. Z tej ca ej rado(ci %e si- wrci am nawet %em nie zauwa%y a jaka Cuksa jest znerwowana. Kawa z niej kobity ale tak wogle to ma du%o wdzienku nawet jak si- o c( w(cieknie. A tu widz- %e raptem nie umi je(+ pa eczkami. Przewraca szklank- z wod". Nie wiadomo czemu pasztecik z jajkiem jej si- rozwin" na talerzu. Widz- co si- dzieje ale my(l- %e to wszystko tylko z rado(ci %e przyjecha am. Wi-c si- przed ni" pusz- i stroj- miny i dalej si- opycham zup" wonton i sma%onem ry%em. Wreszcie podali nam placki z wr%bami. Uwielbiam je. Takie s" adniutkie. Od razu roztwieram swoj" wr%b-, czytam a tam pisze Jeste( jaka jeste( wi-c czeka ci- szcz-(liwa i pogodna przysz o(+. Przeczyta am to i w (miech. Podaj- kartk- Cuksie. Czyta i si- u(miecha. Czuj- %e jestem w przyja1ni ze (wiatem. Cuksa poma u wyci"ga swj papirek jakby si- ba a co tam pisze. No, mwi-? Ona tymczasem czyta. Co ci wysz o? Ona patrzy si- na karteluszek, potem na mnie. Tu pisze %e si- napalam na dziewi-tnastoletniego ch opaka, mwi.

Poka%, mwi- ze (miechem. I czytam na g os. Sparzony palec nie zapomina ognia. Probuj- ci powiedzie+, mwi Cuksa. Co mi probujesz powiedzie+, pytam si-? Taka wida+ jestem t-pa %e jeszcze do mnie nie dotar o. Cho+by dlatego %e dawno nie my(la am o ch opcach a o m-%czyznach to ju% wogle nigdy. Zesz ego roku, mwi Cuksa, przyj- am do kapeli nowego muzyka. Ma o brak o a by abym go nie wzi- a bo umi gra+ tylko na flecie a blues z fletem to przecie do niczego niepodobne. Przynajmniej ja %em uwa%a a %e to idiotyczny pomys. Ale takie ju% moje szcz-(cie %e flet to akuratnie to czego w bluesie brak o. Ledwom us ysza a jak Germaine gra od razu to zrozumia am. Germaine, pytam si-? Tak, mwi Cuksa, Germaine. Nie wiem kto mu da takie pedalskie imi- ale do niego pasuje. No i dalej si- rozp ywa+ nad tem ch opakiem. Jakbym nie mog a sidoczeka+ kiedy mi wreszcie opowie jaki to on wspania y. Och, mwi, taki jest malutki. Taki uroczy. Ma zgrabn" pup-. Wiesz, naprawd- ekstra. Tak si- przyzwyczai a mwi+ mi o wszystkiem %e trajkocze jak naj-ta i co i rusz bardziej po niej wida+ jaka jest napalona i zakochana. Zanim sko/czy a opowiada+ o jego rozta/cowanych stpkach i wrci a si- do jego miodowych k-dziorw zd"%y am si- poczu+ jak ostatni (mie+. Przesta/ Cuksa, mwi-. Przecie ty mnie zabijasz. Urwa a w p s owa. !zy nap yn- y jej do oczu, twarz si- skurczy a. O Bo%e, Celio, powiada. Przepraszam. Strasznie chcia am komu( powiedzie+ a zwykle wszystko mwi- w a(nie tobie. No, mwi-, jakby s owa zabija y to ju%by mnie wie1li karetk". Schowa a twarz w d oniach i w p acz. Celio, powiada bez palce, wci"% cikocham. Ale ja nic tylko siedz- i si- na ni" patrz-. Moja zupa wonton jakby zamarz a

na ld. Co( si- tak przej- a, pyta mnie potem w domu. Gradym chiba si- nigdy nie przejmowa a(. A to by przecie mj m"%. Przy Gradym nigdy oczy ci si- tak nie b yszcza y, my(l-. Ale nic nie mwibo jestem za daleko. No pewnie, ona na to, przecie to taki tuman. O Jezu. Jak si- ko/czy gadka o trawie i o kobitach to si- ko/czy i Grady. Ale mimo wszystko, powiada. Ja milcz-. Cuksa si- (mieje ale trochu na si -. Jak wyrwa za Mary Agnes to z rado(ci nie wiedzia am co robi+, mwi. Nimam poj-cia kto go uczy jak si- zachowa+ w sypialni. Pewnikiem jaki handlarz mebli. Ja dalej nic nie mwi-. Bezruch, ch d. Wielkie nic. Coraz szybciej nadchodzi. Zauwa% y a( %e jak razem pojechali do Panamy to nawet %em nie zap aka a? Ale jak ty% oni b-d" wygl"da+ w tej Panamie? Bidna Mary Agnes, my(l - sobie. Kto by na to wpad %e ten stary tuman Grady wyl"duje w Panamie na w asnej plantacji trawy? Oczywi(cie robi" kup- szmalu, mwi Cuksa. A Mary Agnes to tera najwi-ksza elegantka w Panamie, przynajmniej tak mi pisze. Dobre i to %e Grady pozwala jej (piewa+. Chocia% te strz-pki piosenek ktrych jeszcze nie zapomnia a. Ale %eby do Panamy? Gdzie to wogle jest? Gdzie( ko o Kuby? Powinne(my siobie razem wybra+ na Kub- panno Celio. Tam jest gdzie si- zabawi+, co krok to kasyno. Kolorowi z Kuby cz-sto wygl"daj" jak Mary Agnes. A inni s" czarni jak my. Ale to i tak wszystko jedna i ta sama rodzina. Jak kt( probuje si- podszy+ pod bia ego to mu zara wypomn" babk-. Nic nie mwi-. Modl- si- o (mier+ %ebym ju% nigdy nie musia a siodzywa+. No dobra, mwi wreszcie Cuksa. Zacz- o si- jak by a( w tem swojem domu. T-skni am za tob", Celio. A wiesz przecie %e temperamentna ze mnie kobita. Posz am po kawa ek papiru od wykrojw i napisa am do niej dwa s owa:

Zamknij si-. Ale Celio, ona na to. Zrozum. Starzej- si-. Jestem gruba. Nikomu ju% si- nie podobam tylko tobie. Przynajmniej tak mi si- zdawa o. A on ma dziewi-tna(cie lat. Taki dzieciak. Ile to mo%e potrwa+? Ale to m-%czyzna, pisz-. Owszem, mwi Cuksa. M-%czyzna. Wiem jak ich kochasz. Ale ja nie jestem taka jak ty. Nigdy nie zg upiej- a% tak %eby ktrego( wzi"+ na serio ale z niektrnemi mo%na si- nie1le zabawi+. Oszcz-d1 mnie, pisz-. Celio, mwi Cuksa. Daj mi p roku, o nic wi-cej nie prosz-. P roku na mj ostatni wyskok. Nie mog- go przegapi+, Celio. Za s aba jestem %eby sobie darowa + takie c(. Ale je%eli dasz mi te p roku to potem si- postaram %eby nam si- % y o jak dawniej. Trudno b-dzie, pisz-. Celio, pyta si- Cuksa, kochasz mnie? Kl-k a przede mn" i zap akuje pod og-. Serce tak mnie boli %e a% nie do wiary. Taki bl a jeszcze nie p-k o. Ale nic nie poradz- %e jestem kobit". Kocham ci-, mwi-. Cokolwiek si- stanie cokolwiek zrobisz kocham ci-. Trochu zacz- a poj-kiwa+. Opar a g ow- o moje krzes o. Dzi-kuj- ci, powiada. Ale nie mog- tutej zosta+, mwi-. Ale% Celio, ona na to, jak mo%esz ode mnie odej(+? Jeste( moj" przyjaci k". Kocham tego dzieciaka ale boj- si- tego jak samej (mierci. Jest trzy razy m odszy ode mnie. Trzy razy drobniejszy. Nawet trzy razy ja(niejszy. Znowu% probuje si roze(mia+. Wiesz przecie %e zrani mnie gorzej ni% ja ciebie. Prosz-, nie odchod1. Akuratnie zadzwoni dzwonek. Cuksa wytar a twarz i posz a otworzy+. Zobaczy a kto to i wysz a za drzwi. Zara potem us ysza am %e jakie( auto odje%d%a. Po o% y am si- spa+. Ale snu nie zazna am tej nocy. Mdl si- za mn"

Twoja siostra Celia

Droga Nettie! Jedno co mnie trzyma przy % yciu to to %e widz- jak Henrietta walczy ze (mierci". A walczy+ to ona umi, jeszcze jak. Co dostanie ataku to tak si- drze %e umar ego by obudzi a. Leczymy j" tak samo jak %e( pisa a %e si- lecz" ludzie w Afryce. Codziennie dajemy jej ignamy. Tak si- akuratnie sk ada %e ona ich nie cierpi i bez kr-pacji daje nam o tem zna+. Wszyscy schodz" si- z bliska i z daleka i probuj" wymy(la+ r%ne dania z ignamw co by nie smakowa y ignamami. Przynosz" nam pe ne talerze ignamowych jaj, ignamowych flakw, ignamowych sznycli z kozy. I r%ne zupy. Mj ty Bo%e, ludzie pichc" je z czego si- da tylko nie z zelwek byle czemsi( zg uszy+ smak ignamw. Ale Henrietta si- upiera %e tak czy owak go czuje i niewiele brakuje %eby cis a talerzem bez okno. Obiecujemy jej %e ju% nied ugo b-dzie mia a trzy miesi"ce wytchnienia od ignamw ale ona mwi %e ten czas chiba si- nigdy nie zacznie. Tymczasem wszystkie stawy jej spuchli gor"czk- ma tak" %e a% parzy. Mwi %e w g owie to ma chiba pe no ma ych bia ych ludzikw z m oteczkami. Jak odwiedzam Henriett- to nieraz si- natykam na pana ____. On ty% po swojemu wymy(la r%ne chitre przepisy. Jednego razu na ten przyk ad schowa ignamy w fistaszkowem ma(le. Siadamy z Harpem i ze Sofi" przy kominku i gramy par- rozda/ wista a Suzie Q i Henrietta s uchaj" radia. Czasem odwozi mnie do domu swojem autem. Dalej mieszka w tem samem ma em domku, ju% od tak dawna %e ma o co si- od siebie r%ni": jaki pan taki kram. Na ganku dwa zwyk e krzes a odwrcone do (ciany. Na balustradach puszki a w nich kwiaty. Ale tera domek zawsze (wie%o malowany. Na bia o. Nigdy by( nie zgad a co pan ____ zbiera - ot, dla zabawy. Muszle. Jakie tylko s". 2 wi, (limakw i wszelakich morskich stworze/. 2eby tak prawd- powiedzie+ to w a(nie temi muszlami zwabi mnie nazad do

siebie do domu. Akuratnie opowiada Sofii o jakiejsik nowej muszli %e kiedy j" przy o% y+ do ucha to szumi g o(no jak morze. Poszlim obejrze+. Muszla du%a i ci-%ka a c-tkowana jak kura. No i rzeczywi(cie jak %em pos ucha a to by o tak jakby fale bi y mi prosto w ucho albo co. Nikt z nas nigdy nie widzia oceanu ale pan____ czyta o nim w ksi"%kach. Muszle ty% zamawia pod ug ksi"%ek, ca y dom niemi zawalony. Kiedy je komu pokazuje to ma o co o nich opowiada ale ka%d" jedn" tak trzyma w r-ku jakby dopiero j" dosta . Cuksa ty% mia a kiedy( muszl-, mwi. Dawno temu, zara jak si- pierszy raz spotkalim. Wielk", bia ", jakby wachlarz. A powiedz, ona dalej tak lubi muszle? Nie, mwi-. Tera lubi s onie. Odczeka chwil- a potem wzi" i poodk ada wszystkie muszle na miejsce. A ty c( szczeglnie lubisz, pyta si-? Strasznie lubi- ptaki, odpowiadam. A wiesz co, mwi on, kiedy( to %e( mi si- wydawa a podobna do ptaka. Dawno temu jak tylko ze mn" zamieszka a(. Bo%e jak ty wtedy wygl"da a(, skra i ko(ci. I o byle drobiazg gotowa %e( by a odfrun"+. Zauwa% y e(, mwi-. Zauwa% y em, powiada, tylko by em taki g upi %em si- upar tem nie przejmowa+. No, mwi-, jako( to prze%ylim. Pami-taj %e dalej jeste(my ma %e/stwem, mwi on. Nie, mwi-. I nigdy nie bylim. Wiesz %e od tego pobytu w Memphis galanto wygl"dasz, powiada. Tak, mwi-, Cuksa o mnie dba. A jak zarabiasz na %ycie? Szyj- spodnie. Rzeczywi(cie, prawie ca a rodzina chodzi w spodniach twojego szycia. Znaczy si- szyjesz tera zawodowo?

Zgadza si-, mwi-. Ale w a(ciwie to zacz- am szy+ jeszcze tutej w twojem domu. 2eby ci- nie zabi+. Patrzy si- w pod og-. Cuksa pomog a mi uszy+ piersz" par-, mwi-. I zaczynam p aka+ jak jaka g upia. Celio, powiedz mi prawd-, mwi on. Nie lubisz mnie bo jestem m-%czyzna, tak? Wycieram nos. Dla mnie to ka%den jeden m-%czyzna wygl"da jak %aba ledwo zdejmnie spodnie. I %eby go nie wiem jak ca owa+ to po mojemu zawsze b-dzie tylko %ab". Rozumim, on na to. Zanim si- wrci am do domu by o mi tak 1le %e mog am ju% tylko i(+ spa+. Probowa am c( zrobi+ z temi nowemi spodniami dla ci-%arnych com je wymy(li a ale zachcia o mi si- p aka+ ledwo pomy(la am %e mo%na zaj(+ w ci"%-. Twoja siostra Celia

Droga Nettie! Pan ____ jeden jedyny raz odda mi prosto do r-ki moj" poczt-. Telegram z Departamentu Obrony Stanw Zjednoczonych. Pisze w nim %e ten statek na ktrem ty, dzieci i twj m"% p yn-li(cie z Afryki wpad na niemieck" min- przy brzegu tej jakiej( Gibralty i poszed na dno. Podobnie% wszyscy %e(cie uton-li. A na dodatek tego samego dnia wszystkie listy co je do ciebie pisa am bez tyle lat wrci y si- nieroztworzone. Siedz- sama jedna w tem wielkiem domu i probuj- szy+ ale co mi tera po szyciu? Co mi tera po czem b"d1? 2y+ to straszny ci-%ar. Twoja siostra Celia

Najdro%sza Celio! Tashi i jej matka uciek y. Postanowi y przy "czy+ si- do tych, o ktrych tutaj mwi": mbele. Wczoraj Samuel, dzieci i ja rozmawiali(my o tym i doszli(my do wniosku, %e nawet nie mamy pewno(ci, czy mbele w ogle istniej". Wiemy tylko, %e podobno mieszkaj" w najg -bszych ost-pach, ch-tnie przyjmuj" uciekinierw do swego grona, napadaj" na plantacje nale%"ce do bia ych, a samych w a(cicieli zamierzaj" je(li nie unicestwi+, to przynajmniej wygna+ z kontynentu, ktry uwa%aj" za swj. Adam i Olivia s" za amani, bo kochaj" Tashi i t-skni" za ni", a jak dot"d nie wrci nikt spo(rd tych, ktrych mbele mieli rzekomo przygarn"+. Wynajdujemy im rozmaite zaj-cia na terenie osady, a poniewa% w tym sezonie jest mnstwo przypadkw malarii, roboty nie brakuje. Kiedy plantatorzy zaorali pola ignamu, a w zamian za to zacz-li sprzedawa+ Olinkom r%ne puszki i proszki, wie(niacy stracili odporno(+ na malari-. Biali oczywi(cie nie wiedzieli, co robi" - chcieli tylko zagarn"+ ziemi- i hodowa+ kauczukowce. Ale Olinkowie od tysi-cy lat jedli ignam po to, %eby zapobiec malarii i hamowa+ rozwj chronicznej choroby krwi. Odk"d ignamu brakuje, plemi- - a raczej to, co z niego zosta o - choruje i wymiera w zastraszaj"cym tempie. Prawd- mwi"c boj- si- o nasze w asne zdrowie, a tak%e o dzieci. Ale Samuel twierdzi, %e nic nam si- nie powinno sta+, bo mieli(my ataki malarii w pierwszych latach pobytu. A jak ty si- czujesz, droga siostro? Min- o prawie trzydzie(ci lat, a my(my przez ten czas nie zamieni y ani s owa. Nawet nie wiem, czy % yjesz. Coraz bli%szy staje si- dzie/ powrotu, wi-c Adam i Olivia wci"% o ciebie dopytuj", a ja tylko na nieliczne z ich pyta/ umiem odpowiedzie+. Czasem im mwi-, %e moim zdaniem Tashi jest do ciebie podobna. A poniewa% nie znaj" nikogo wspanialszego od niej,

a% promieniej" z zachwytu. Ale zastanawiam si-, czy kiedy si- spotkamy, wci"% b-dziesz rwnie otwarta i szczera jak Tashi? Mo%e rodzenie dzieci i brutalno(+ pana ____ z up ywem lat zniszczy y w tobie te zalety? Nie rozwa%am tych spraw z dzie+mi, tylko z Samuelem, moim ukochanym towarzyszem, ktry radzi mi, %ebym si- nie martwi a, w Bogu pok ada a nadziej- i wierzy a w si - ducha swojej siostry. Po tylu latach sp-dzonych w Afryce Bg sta si- dla nas kim innym ani%eli przedtem. Ma w sobie wi-cej z ducha i bardziej tkwi w nas samych. Ludzie przewa%nie my(l", %e powinien mie+ konkretn" posta+ - wygl"da+ jak li(+ dachowca albo jak Chrystus - ale my tak nie uwa%amy. Odk"d nie jeste(my przywi"zani do wyobra%e/ o jego powierzchowno(ci, zyskali(my wolno(+. Kiedy wrcimy do Ameryki, ty i ja b-dziemy musia y odby+ na ten temat par- d ugich rozmw. Niewykluczone, %e Samuel i ja za o% ymy w(rd naszej spo eczno(ci nowy ko(ci bez %adnych obrazw i pos"gw - ko(ci , w ktrym dusza ka%dego z wiernych znajdzie podniet- do szukania bezpo(redniego kontaktu z Bogiem. My, ktrzy wierzymy w mo%liwo(+ takiego kontaktu, b-dziemy umacnia+ t- wiar- w innych ludziach. Jak si- zapewne domy(lasz, niewiele tu mamy rozrywek. Czytamy gazety i czasopisma przysy ane z kraju i gramy z dzie+mi w najrozmaitsze afryka/skie gry. Z grup" tutejszych dzieci prbujemy re%yserowa+ fragmenty sztuk Szekspira. Adam zawsze (wietnie wypada jako Hamlet recytuj"cy monolog By+ albo nie by+. Corrina mia a bardzo dok adne wyobra%enia o tym, czego dzieci nale% y uczy+ i dba a, %eby ka%da warto(ciowa ksi"%ka zachwalana w prasie trafia a do ich biblioteki. Oboje sporo ju% wiedz" i chyba nie b-d" zbytnio zaszokowani ameryka/skim spo ecze/stwem - mo%e tylko nienawi(ci" wobec czarnych, ktra bije nawet z gazet. Natomiast niepokoi mnie ich bardzo afryka/ska niezale%no(+ s"dw i atwo(+, z jak" je wyra%aj", no i ten skrajny egocentryzm. W dodatku czeka nas bieda, Celio, i na pewno lata min", nim kupimy cho+by w asny dom. Jak dzieci wychowane w Afryce znios" t- ca " wrogo(+, z ktr" si- zetkn"? Ilekro+

probuj- sobie wyobrazi+ ich %ycie w Ameryce, wydaj" mi si- znacznie m odsi, ni% kiedy tutaj na nich patrz-. Du%o bardziej naiwni. Tutaj w najgorszym razie musieli(my znosi+ oboj-tno(+ i pewn" p ytko(+ w stosunkach z lud1mi (oprcz Catherine i Tashi), ca kiem zreszt" zrozumia ". Olinkowie wiedz" przecie%, %e my zawsze mo%emy wyjecha+, a oni musz" zosta+ na miejscu. Kolor skry nie gra tu oczywi (cie %adnej roli. A... Najdro%sza Celio! Wczoraj wieczorem przerwa am pisanie, bo Olivia przysz a mi powiedzie+, %e Adam znik . Na pewno poszed (ladem Tashi. Mdl si-, %eby mu si- nic nie sta o. Twoja siostra Nettie

Najdro%sza Nettie! Czasem to sobie my(l- %e Cuksa nigdy mnie nie kocha a. Stoj- przed lustrem i patrz- si- jak wygl"dam na golasa. Niby co tutej jest do kochania, pytam si-? W osy krtkie i poskr-cane bo ju% ich nie prostuj-. Jednego razu Cuksa powiedzia a %e kocha je takie jakie s" wi-c i prostowa+ nie trza. Skra ciemna. Nos jak nos. Usta jak usta. Cia o jak cia o - ot, kobita co si- zmienia z wiekiem. Nic szczeglnego. Nima czego kocha+. Ani miodowych k-dziorw ani uroku. Ani m odo(ci ani (wie%o(ci. Ale serce mam chiba m ode i (wie%e bo czuj- jakby mi w nim krew zakwita a. Ci"gle gadam sama do siebie jak tak stoj- przed lustrem. Celio, mwi-, w twojem %yciu szcz-(cie to by a tylko taka zmy ka. Nie zna a( go pki %e( nie spotka a Cuksy wi-c pomy(la a( %e pora na nie i %e b-dzie trwa o. Nawet sobie ubzdura a( %e drzewa s" po twojej stronie. Ca a ziemia. Gwiazdy. No ale sama sipopatrz. Ledwo Cuksa zabra a si- i posz a, szcz-(cie ty% znik o. Co i rusz dostaj- kartki od Cuksy. Pojecha a z Germainem a to do Nowego Jorku a to do Kalifornii. Odwiedzi a Mary Agnes i Grady'ego w Panamie. Chiba tylko pan ____ rozumi co ja czuj-. Wiem %e mnie nienawidzisz, mwi, bo ci- odci" em od Nettie. A tera ona nie %yje. Ale ja go wcale nie nienawidz-, Nettie. I nie wierz- %e nie %yjesz. Musisz %y+ skoro wci"% ci- czuj-. Mo%e tak jak Bg zmieni a( si- w co inne. Wi-c mo%e tera powinnam jako( inaczej do ciebie mwi+ ale dla mnie nie umar a(, Nettie. I nigdy nie umrzesz. Czasem jak ju% mam do(+ gadania do siebie to zaczynam mwi+ do ciebie. Nawet si- staram %eby nasze dzieci mnie us ysza y. Pan____ wci"% nie wierzy %e mam dzieci. Niby po kim, pyta si-? A po ojczymie, mwi-.

Znaczy si- on od pocz"tku wiedzia %e sam ci- popsu , dziwi si- pan ____ . Tak, mwi-. Pan ____ kr-ci g ow". Narobi tyle z ego %e pewnikiem si- dziwisz czemu go nie znienawidzi am. S" dwa powody. Po piersze kocha Cuks-. Po drugie Cuksa dawniej ty% go kocha a. A w dodatku wygl"da mi na to %e on probuje c( z siebie zrobi+. Nie tylko to % e wzi" si- do roboty, sprz"ta po sobie i nareszcie zauwa%a r%ne r%no(ci ktre Bg wzi" i stworzy bo chcia pozbytkowa+. Jak si- z nim tera rozmawia to czu+ %e naprawd- cz owieka s ucha, a jednego razu jak siedzielim i sobie gadalim to raptem ni w pi-+ ni w dziewi-+ powiedzia Celio, dopiero tera czuj- %e naprawdjestem cz owiekiem i %yj- na Ziemni. To dla mnie wielka nowo(+. Sofia i Harpo stale probuj" narai+ mi jakiego( m-%czyzn-. Wiedz" jak kocham Cuks- ale my(l" %e kobity zakochuj" si- bez przypadek w ka%dem kto si tylko nawinie. Co pjd- do Harpa to zara jaki( agencina od ubezpiecze/ pcha mi si- przed oczy. Pan____ musi mnie ratowa+. To moja %ona, powiada a tamten znika za drzwiami. Siedzimy sobie z zimnem piciem. Rozmawiamy o tym jak to mieszka im wszyscy razem z Cuks". Jak pan____ przywiz j" chor" do domu. O tej ko(lawej piosenczynie ktr" (piewa a. O tym jak dobrze by o nam siedzie+ wieczorami u Harpa. Ty( ju% wtedy umia a szy+, mwi pan ____. Pami-tam jakie adne sukienki nosi a Cuksa. Owszem, mwi-. Cuksa to umi nosi+ sukienk-. A pami-tasz jak Sofia wybi a zemby Mary Agnes, pyta si- on? A kto by nie pami-ta , mwi-? O nieszcz-(ciach Sofii nie rozmawiamy. Wci"% jeszcze nie nauczylim si- z nich (mia+. A zreszt" Sofia dalej ma k opoty z tamt" rodzin". A przynajmniej z pann" Eleanor Jane. Nimasz poj-cia, mwi Sofia, co ja przesz am bez t- dziewczyn-. Pami-tasz

jak si- mnie czepia a kiedy w domu 1le jej si- uk ada o? W ko/cu zacz- a mi zawraca+ g ow- o wszystko dobre co jej si- przytrafia. Jak tylko upolowa a m-%czyzn- %eby si- z ni" o%eni , zara do mnie przylata i mwi Sofio, Sofio, koniecznie musisz pozna+ Stanleya Earla. I zanim %em si- zd"%y a odezwa+ patrzsi- a tu Stanley Earl pakuje mi si- do pokoju. Jak si- masz, Sofio, powiada i r-k- do mnie wyci"ga. Panna Eleanor Jane du%o mi o tobie opowiada a. Ciekawam czy mu powiedzia a %e kazali mi spa+ w piwnicy, mwi Sofia. Ale nic si- nie pytam. Probuj- by+ uprzejma. W drugiem pokoju Henrietta wzi- a i nastawi a radio %e a% ryczy. Musz- si- wydziera+ %eby s yszeli co mwi-. A ci stoj" i si- patrz" na zdj-cia moich dzieciw co wisz" na (cianie i prawi" mi komplem-ty %e niby mojem ch opcom tak dobrze w mundurach. A gdzie walcz", pyta si- Stanley Earl? Na razie s u%" tutej w Georgii ale zaruchno wy(l" ich za morze, mwi-. No to on si- znowu% pyta czy wiem gdzie b-d" stacyjonowa+? We Francji, w Niemczech czy na Pacyfiku? Nie wiem gdzie ta jaka( Francja czy Pacyfik wi-c mwi- Nie. On na to %e chcia by ty% walczy+ ale musi si- zosta+ w domu i prowadzi+ swojemu tacie odziarniark- bawe ny. Ci %o nierze co walcz" w Europie musz" przecie mie+ co na siebie za o% y+, mwi. Szkoda %e si- zamiast tego nie bij" w Afryce, powiada i zara w (miech. Panna Eleanor Jane ty% si- u(miecha. Henrietta rozkr-ci a radio na ca y regulator. Puszcza jak"( n-dzn" muzyczk- bia ych, do niczego niepodobn". Stanley Earl pstryka palcami i probuje tupa+ do taktu jedn" nog". Nogi ma %e ho, ho, g owszpiczast" a w osy takie krtkie %e wygl"daj" jak puch. Oczy jasnoniebieskie. Prawie nigdy niemi nie mryga. Mj ty Bo%e, my(l- sobie. Sofia mnie na dobr" spraw- wychowa a, mwi panna Eleanor Jane. Nie wiem co by(my bez niej zrobili. No, powiada Stanley Earl, w tych stronach ka%den jeden cz owiek to

wychowanek czarnych. W a(nie dlatego wychodzimy na ludzi, mwi i oko do mnie puszcza. Kochanie, powiada do panny Eleanor Jane, czas si- zbiera+. Ta si- zrywa jakby j" kto szpilk" kujn" . Jak si- czuje Henrietta, pyta si-? Przynies am jej c( z ignamw, mwi szeptem, alem tak przyprawi a %e za nic w (wiecie si- nie tropnie. Leci biegiem do auta i wraca si- z tu/czykiem w rondlu. No, mwi Sofia, trza przyzna+ po sprawiedliwo(ci %e jak panna Eleanor Jane c( ugotuje to Henrietta prawie zawsze da si- nabra+. A dla mnie to ju% bardzo du%o. Oczywi(cie nigdy nie mwi- Henrietcie sk"d to jedzenie. Jakbym powiedzia a to zara by smyrg a talerzem bez okno. Albo by j" zemgli o i by siporzyga a. Ale mi-dzy Sofi" a pann" Eleanor Jane wszystko chiba si- wreszcie sko/czy o. I to wcale nie bez Henriett-, chocia% prawd- powiedziawszy Henrietta nienawidzi panny Eleanor Jane jak zarazy, tylko bez sam" pann- Eleanor Jane i bez to dziecko co je wzi- a i urodzi a. Gdzie by si - Sofia nie ruszy a panna Eleanor Jane stale i wci"% podtyka a jej pod oczy Reynoldsa Stanleya Earla. Takie ma e t uste c(, bia e i prawie yse. Wygl"da jakby mieli go wykierowa+ na marynarza. S odki ten mj ma y Reynolds, co? - pyta si - Sofii panna Eleanor Jane. Tatu( bardzo go kocha. Zachwycony %e wnuk ma po nim imi- a w dodatku taki do niego podobny. Sofia nic nie odpowiada tylko stoi i prasuje ubranka Suzie Q i Henrietty. A jaki bystry, powiada Eleanor Jane. Tatu( mwi %e nigdy nie widzia bystrzejszego dzieciaka. A mama Stanleya Earla ty% si- zgadza %e Stanley Earl w tem wieku nie by taki bystrzak. Sofia dalej si- nie odzywa. Wreszcie Eleanor Jane si- trop a %e c( nie tak. A wiesz jakie s" niektrne bia e ludzie. Szukaj" dziury w ca em. Jak si- upr" to b-d" ci wierci+ dziur- w brzuchu a% ich pob ogos awisz. Sofia c( bardzo dzisiaj milcz"ca, powiada panna Eleanor Jane niby to do Stanleya Reynoldsa. On nic tylko si- na ni" patrzy temi swojemi wielkiemi oczami

co nigdy nie mrygaj", ca kiem jakby mu si- powieki zaci- y. Nie s"dzisz %e jest s odki, znowu% si- pyta Eleanor Jane? T usty to on jest, nima co, mwi Sofia i przewraca na drug" stron- tsukienk- co j" akuratnie prasowa a. I s odki ty%, upiera si- panna Eleanor Jane. Pulchny jak nie wiem, mwi Sofia. I du%y. A Eleanor Jane dalej swoje: Powiedz %e s odki. A jaki bystry. Zrywa si- z miejsca i ca uje Stanleya Reynoldsa w skro/. Ma y drapie si- po g owie i piszczy. Widzia a %e( kiedy bystrzejszego dzieciaka, pyta si- Eleanor Jane? G ow- ma spor", i owszem, mwi Sofia. Wie pani %e dla niektrnych ludzi to okropnie wa%ne %eby g owa by a du%a. W osw nie ma za wiele. Na pewno mu latem gor"c nie dokuczy. Sofia sk ada we czworo (wie% o uprasowan" sukienk- i k adzie j" na krzes o. Moje (liczno(ci, moje s odkie bystre niewini"tko, mwi panna Eleanor Jane. Nie kochasz go, pyta si- Sofii prosto z mostu? Nie, psze pani, mwi Sofia. Nie kocham Reynoldsa Stanleya Earla. Nie kocham i ju%. Odk"d si- urodzi probuje to pani ze mnie wyci"gn"+. No to tera ju% pani wie. Obie z Henriett" a% podnie(lim g owy. Panna Eleanor Jane czem pr-dzej odstawi a Stanleya Earla na pod og-. Ma y zacz" ju% raczkowa+ i co i rusz c( wywraca. Polaz prosto do krzes a na ktrem Sofia k adzie to co uprasuje i wszystko (ci"gn" sobie na g ow-. Sofia podnies a sukienki z ziemni, rozprostowa a je i znowu% stoi przy desce do prasowania a r-k- trzyma na %elazku. Sofia to taka kobita %e z ka%d" jedn" rzecz" w r-ce wygl"da jak z broni". Eleanor Jane w p acz. Zawsze c( czu a do Sofii. Gdyby nie ona to Sofia nijak by nie wy% y a u jej taty. Ale co z tego? Po piersze to Sofia wcale nie chcia a tam trafi+. Nie chcia a odchodzi+ od w asnych dzieciw. Za p1no na zy, panno Eleanor Jane, powiada Sofia. Tera mo%emy najwy% ej si- po(mia+. No bo do czego to podobne, mwi i parska (miechem. On jeszcze

nawet chodzi+ nie umi a ju% mi si- szwenda po domu i ba agani. Zaprasza am go czy co? Co mnie obchodzi czy on s odki czy nie s odki? Wszystko jedno co o nim my(l - bo od mojego my(lenia i tak nie b-dzie dla mnie lepszy jak doro(nie. Nie lubisz go bo jest podobny do mojego taty, mwi panna Eleanor Jane. Sama go pani nie lubi bo jest podobny do paninego taty, powiada Sofia. Ja tam wogle nic do niego nie czuj-. Ani go nie kocham ani nie nienawidz-. Byle mi si- tu nie kr-ci bez ca y czas i nie brudzi cudzych rzeczy. Ca y czas! Ca y czas! - mwi panna Eleanor Jane. Sofio, przecie to dziecko. Nawet roku nima. By tutej dopiero pi-+ czy sze(+ razy. A mnie si- wydaje jakby tu siedzia od wiekw, Sofia na to. Nie rozumim, mwi panna Eleanor Jane. Wszystkie inne Murzynki jakie znam, bardzo kochaj" dzieci. Ty chiba jeste( jaka( nienormalna. Ja ty% kochani dzieci powiada Sofia. A te wszystkie czarne kobity co mwi" %e kochaj" paninego dzieciaka k ami" i tyle. Nie bardziej kochaj" Reynoldsa Stanleya ni% ja. Ale co maj" mwi+ jak ich si- pani o to pyta bo %e( pani jest 1le wychowana? Niektrne czarne ludzie ze strachu przed bia emi gotowe powiedzie+ %e kochaj" odzianiark- do bawe ny. Ale przecie to tylko dzidziu(! - wo a panna Eleanor Jane jakby to mia o wszystko wyja(ni+. Czego pani ode mnie chce, pyta si- Sofia? Czuj- c( do pani bo jak %em s u%y a u paninego taty to tylko pani mia a dla mnie trochu serca. Ale ty% i ja trochu go mia am dla pani jednej jedynej w tamtem domu. I to wszystko co mog- da+: trochu serca. A dla paninych krewnych mam tylko tyle ile oni dla mnie. Bez ten czas Reynolds Stanley wlaz na siennik Henrietty i wygl"da jakby chcia zdupczy+ jej nog-. W ko/cu zacz" j" obgryza+ a% Henrietta si-g a na parapet i da a mu sucharka. A mnie si- wydaje %e ty jedna na (wiecie mnie kochasz, mwi panna Eleanor Jane. Mama kocha tylko Juniora bo to tatowy pupilek.

Przecie tera ma pani m-%a to niech on pani" kocha, powiada Sofia. On chiba kocha tylko t- swoj" odziarniark- do bawe ny, mwi Eleanor Jane. Dziesi"ta w nocy a on jeszcze przy robocie. A jak nie pracuje to gra w pokera z kolegami. Mj brat wi-cej czasu sp-dza ze Stanleyem Earlem ni% ja. To mo%e lepiej %eby go pani rzuci a, mwi Sofia. Niech si- pani wyniesie do tych paninych krewnych w Atlancie i poszuka sobie roboty w mie(cie. Panna Eleanor Jane a% g ow" machn- a. Min- zrobi a tak" jakby wogle nie s ysza a co Sofia mwi. 2e niby to taki dziki pomys. Do(+ mam w asnych k opotw, powiada Sofia, a jak Reynolds Stanley doro(nie to b-d- mia a jeden wi-cej. Ale% sk"d, panna Eleanor Jane na to. Jestem jego matk" i nie pozwol- mu 1le traktowa+ czarnych. A co pani wogle mo%e, pyta si- Sofia? Przecie to nie pani go nauczy pierszego s owa. Wi-c twierdzisz %e nie b-d- umia a kocha+ nawet w asnego syna, mwi panna Eleanor Jane. Nie, Sofia na to. To ja nie b-d- umia a kocha+ paninego syna. Mo%e pani go sobie kocha+ ile chc"c. Tylko niech si- pani liczy z tem %e przyjdzie pani za to odcierpie+. Czarni tak maj" bez ca e %ycie. Ma y Reynolds Stanley ju% ca kiem wlaz Henrietcie na twarz i nic tylko j" ob(linia i li%e. Probuje ca owa+. Patrz- si- na to i my(l- %e jak ona go zara palnie to go ca kiem zg uszy. Ale Henrietta le%y i ani drygnie a ma y j" sobie ogl"da. Co i rusz tak jakby probowa zagl"dn"+ jej do oka. Potem z rozmachem siada jej na piersi i si- (mieje. Bierze ktr"( kart- z talii i probuje Henriett- ni" nakarmi+. Sofia podchodzi i zdejmuje go z Henrietty. On mi nie przeszkadza, mwi ma a. Tylko askocze. Ale mnie przeszkadza, powiada Sofia. No c%, mwi panna Eleanor Jane do dzieciaka i bierze go na r-ce, nikt nas tu nie chce. Mwi to bardzo smutnem g osem jakby ju% naprawd- nie mia a dok"d

pj(+. Dzi-kujemy za wszystko co pani dla nas zrobi a, powiada Sofia. Sama ty% nienajlepiej wygl"da i w oczach ma trochu mokro. Jak panna Eleanor Jane zabra a si- i posz a z Reynoldsem Stanleyem to Sofia mwi W a(nie w takich razach rozumim %e to nie my urz"dzilim ten (wiat. A ci czarni co mwi" %e trza kocha+ wszystkich ludzi sami nie wiedz" co gadaj". A poza tem? Twoja siostra to taka wariatka %e nawet zabi+ si- nima ch-ci. Przewa%nie czuj- si- jak kupa gnoju ale ju% nieraz tak si- czu am i co z tego? Mia am siostrjak si- patrzy. Na imi- jej by o Nettie. Mia am przyjaci k-, ty% niczego sobie kobit-. Mwi" na ni" Cuksa. Urodzi am dwoje dzieciw. Dorastaj" w Afryce, (piewaj" i pisz" wiersze. Piersze dwa miesi"ce to by o piek o, prawd- mwi- nie k ami-. Ale tera te umwione p roku Cuksy wzi- o i przelecia o a ona si- do mnie nie wrci a. Probuj- wmwi+ swojemu sercu %e ma nie chcie+ tego czego mie+ nie mo%e. Ale prze%ylim we dwie tyle dobrych lat. A zreszt" w swojem nowem % yciu uczy si- nowych rzeczy. Ona i Germaine mieszkaj" tera u ktrego( z jej dzieciw. Droga Celio, pisze do mnie, ja i Germaine wyl"dowalim w Tucson w Arizonie bo jedne moje dziecko tutej mieszka. Dwa inne ty% %yj" i wyszli na ludzi ale nie chcieli mnie widzie+. Kt( im naopowiada %e prowadz- z e %ycie. Ale ten mj syn mwi %e chce widzie+ swoj" mam- %eby tam nie wiem co. Mieszka w ma em domku jakby z b ota wi-c sama rozumisz %e czuj- si- jakbym nigdy nigdzie nie wyje%d%a a (u(miech). Tutej na takie domki mwi" gliniaki. Mj syn uczy w szkole w india/skiem rezerwacie. Indiany mwi" na niego czarny bia y. Maj" na to specjalne s owo. On bez to cierpi ale chocia% probuje im wyt umaczy+ jak mu przykro to ich wogle nie rusza. Stale i wci"% chodz" ubzdryngoleni wi-c obcy mog" do nich gada+ zdrowi. Jak kt( nie jest Indian to jakby go nie by o. Boli mnie %e robi" mu przykro(+ ale takie jest %ycie. To Germaine wpad na pomys %eby zajrze+ do moich dzieciw. Zauwa% y jak

lubi- go ubiera+ i bawi+ si- jego w osami. Ale jak to mwi to wcale nie chcia mi dokuczy+. Powiedzia tylko %e jakbym wiedzia a co si- dzieje z mojemi dzieciami to pewnikiem by mi by o lepiej na (wiecie. Temu synowi co u niego tera mieszkamy na imi- James. Jego % onie Cora Mae. Ich dzieciom Davis i Cantrell. Podobnie% James dawniej my(la %e jego mama (znaczy si- moja mama) jest jaka( dziwna bo ona i dziadzio tato s" tacy starzy, akuratni i sztywni we wszystkiem co robi". Ale mwi %e tak czy owak dali mu du%o mi o(ci. No w a(nie, synu, mwi-. Mi o(ci to oni mieli wiele do dania. Ale ja potrzebowa am %eby kt( mnie nie tylko kocha ale i rozumia ty%. A z rozumieniem to u nich krucho. Przecie ju% nie %yj", on na to. B-dzie z dziewi-+ albo i dziesi-+ lat. Pki mogli to pilnowali %eby(my chodzili do szko y. Wiesz %e nigdy nie my(l- o mamie ani o tacie. Wiesz za jak" tward" kobitsi- uwa%am. Ale odk"d nie %yj" a ja widz- %e mojem dzieciom nie1le si- wiedzie, lubi- o nich my(le+. Mo%e jak si- wrc- to po o%- im kwiaty na grobach. Pisze do mnie tera prawie co tydzie/, i owszem. D ugachne listy a w nich pe no nowin i r%ne r%no(ci co to je niby dawno temu zapomnia a. I jeszcze to i owo o pustyni, o Indianach i skalistych grach. Szkoda %e nie mo%emy tak je1dzi+ po (wiecie obie razem ale dzi-ki Bogu i za to %e ona mo%e. Czasem jestem na ni" w(ciek a jak nie wiem co. W osy mog abym jej wydrapa+ %eby zosta a ysa. Ale potem sobie my(l- %e Cuksa ty% ma prawo % y+. Ma prawo ogl"da+ (wiat z kim tylko chce. Kocham j" czy nie kocham i tak ma to prawo i ka%de inne ty%. Co mnie w tem wszystkiem martwi to to %e ani s owem nie pisze o wracaniu. A ja t-skni-. Tak mi brak jej przyja1ni %e jakby chcia a tutej przywlc tego swojego Germaina to by abym mi a dla obojga cho+bym mia a skona+. Mam jej mwi+ kogo powinna kocha+ a kogo nie? Niby z jakiej racji? Kocha+ j" szczerze i mocno to ca a moja robota. Pan____ spyta mnie si- ktrego( dnia za co tak kocham Cuks-. Bo on za to

jaka jest w obej(ciu. Mwi %e w a(ciwie to Cuksa jest bardziej m-ska ni% prawie ka%den jeden m-%czyzna. Znaczy si- uczciwa szczera. Mwi co my(li i niech diabli porw" ca " reszt-. Wiesz jaka jest bojowa, mwi pan ____ . Ca kiem jak Sofia. Musi %y+ po swojemu i by+ sob" %eby tam nie wiem co. Pan ____ uwa%a %e to w a(nie jest m-skie zachowanie. Ale Harpo wcale nie taki, mwi- mu. I ty nie taki. Po mojemu Cuksa to kobita ca " g-b". Przecie Sofia ma to samo co i ona. Co w tem m-skiego? Sofia i Cuksa niepodobne do m-%czyzn, mwi on, ale do kobit ty% nie. Znaczy si- niepodobne do ciebie ani do mnie. Same sobie daj" rad-, powiada. I bez to s" inne. Najbardziej kocham Cuksza to co w % yciu przesz a, mwi-. Jak jej si- popatrze+ w oczy to zara wiadomo %e by a gdzie by a, widzia a co widzia a, robi a co robi a. I tera ju% rozumi. Szczera prawda, mwi pan ____ . A jak jej kto nie zejdzie z drogi to ona zara mu powie wszystko co sama wie. Amen, pan ____ na to. I jeszcze c( mwi a mnie a% dziw bierze takie to rozumne i dorzeczne. Jak si- rozchodzi o to co ludzie robi" cia em w cia o to ka%den jeden b-dzie tak samo m"dry jak i ja. Ale jak si- rozchodzi o mi o(+ to swoje wiem. Kocha em i by em kochany. I dzi-kuj- Bogu za te trochu rozumu co mi je da %ebym wiedzia %e mi o(+ zawsze pjdzie ktr-dy chce cho+by ludzie gadali i biadali. Nie dziwota %e kochasz Cuks- Avery. Ja kocham j" ca e %ycie. Co ci- napad o, pytam si-? Nic mnie nie napad o, powiada, tylko %em nabra do(wiadczenia. Ka%den cz owiek pr-dzej czy p1niej go nabiera. Wystarczy %e trochu po%yje. A ja %em zacz" czu+ to swoje do(wiadczenie mniej wi-cej wtedy kiedy si- przyzna em Cuksie %e ci- bij- bo ty to ty a nie ona. To ja jej tak powiedzia am, mwi-. Wiem, on na to. Nimam ci za z e. Jakby mu umia powiedzie+ ludziom co mu robi" to ty% by powiedzia . Ale wiesz, niejedna kobita to a% by sizach ystywa a jakby jej m-%czyzna powiedzia %e bije %on- za to %e jest tylko %on"

a nie t" drug". Sama Cuksa ty% kiedy( mia a tak" z o(+ do Annie Julii. Wogle oba z Cuks" tak dalim w ko(+ mojej pierszej %onie %e poprostu skandal. A ona nigdy nikomu si- nie poskar%y a. Chocia% zreszt" nie mia a komu. Rodzice tak sizachowywali jakby nie wydali jej za mnie tylko cisn-li do studni. Jakby wzi- a i znik a ze (wiata. Ja ty% jej nie chcia em. Chcia em Cuksy. Ale rz"dzi em nie ja tylko mj tato. Sam wybra mi %on-. Ale Cuksa si- za tob" uj- a, Celio, mwi pan ____. S uchaj Albert, jeste( niedobry dla kogo( kogo kocham, powiedzia a. Wi-c odt"d nima mnie dla ciebie. Nie mog em w to uwierzy+. Przecie zawsze bylim na siebie tacy napaleni %e a% iskry lecia y. Oj, przepraszam, powiada. Ale naprawd- tak by o. Probowa em zby+ to (miechem. Ale ona mwi a serio. Probowa em si- z ni" drza1ni+. Wcale nie kochasz tej starej g upiej Celii, mwi em. Jest brzydka i chuda. Gdzie jej tam do ciebie. Nie umi si- nawet dupczy+. I po co ja %em to powiedzia . O ile dobrze s ysza am, mwi Cuksa, to Celia nima powodu %eby si- wysila+ w %ku. Wskakujesz na ni" i zara z azisz z powrotem, ca kiem jak jaki krlik. I podobnie% nie zawsze jeste( umyty, powiada i nos zatyka. Mia em ch-+ ci- zabi+, mwi pan ____, i rzeczywi(cie par- razy ci przy o% y em. Nigdy %em nie mg zrozumi+ jakiem cudem ty i Cuksa tak si- ze sob" zgadzacie. Moli o mnie to jak wszyscy diabli. Jak by a dla ciebie z a, opryskliwa, to %em rozumia . Ale potem tak si- porobi o %e co %em si- rozejrza to widzia em %e jedna drug" czesze, no i mia em zmartwienie. Ona wci"% c( do ciebie czuje, mwi-. No, mwi on. C( takiego jak do brata. A co ci to szkodzi, pytam si-? Bracia jej nie kochaj" czy co? Te b azny, powiada pan ____. Tacy s" dla mnie jakbym dalej by tem durniem co dawniej.

No, mwi-, ka%den jeden cz owiek od czego( musi zacz"+ jak chce sipoprawi+ a najlepiej od samego siebie bo to najbardziej po drodze. Naprawd- %al mi ciebie, Celio, %e ci- rzuci a, mwi pan ____ Pami-tam jak sam si- czu em kiedy zosta em si- bez niej. I wtedy ten stary diabe obj" mnie obiema r-kami. Stalim oba razem na ganku bez s owa. W ko/cu szyja mi zesztywnia a wi-c %em mu opar a g ow- na ramieniu. No i prosz-, pomy(la am, dwa stare g upki co nie nad"%y y za mi o(ci" stoj" pod gwiazdami i jeden drugiego pociesza. Inn" raz" pyta mnie si- o moje dzieci. No to mu mwi- co wiem od ciebie: %e podobnie% chodz" w d ugich szatach jakby w sukienkach. Przyszed akuratnie jak %em szy a i spyta si- czemu moje spodnie s" inne od wszystkich. Temu, %e ka%den jeden mo%e je nosi+, mwi-. Kobity i m-%czy1ni nie powinni tak samo si- ubiera+, on mi na to. Spodnie s" dla m-%czyzn. Powiedz to tym m-%czyznom co mieszkaj" w Afryce, mwi-. Co takiego, zdziwi si-? Bo nigdy ani pomy(la co robi" Afrykanie. W Afryce ludzie nosz" to w czem w taki gor"c najwygodniej, powiadam. Rzecz jasna misjonarze probuj" ich przekabaci+ ale jak im nikt g owy nie zawraca to Afrykanie czasem chodz" prawie bez niczego, a znowu% kiedy indziej grubo ubrani. Tak przynajmniej pisze Nettie. Ale i m-%czy1ni i kobity lubiej" adne suknie. Przedtem %e( mwi a %e szaty, powiada pan ____. Szaty, suknie, mwi-. W ka%dem b"d1 razie nie spodnie. No, no, mwi on. A niech mnie szlag trafi. A jeszcze na dodatek w Afryce m-%czy1ni szyj", mwi-. Naprawd-, zdziwi si-? Naprawd-. Nie takie z nich gamonie jak z tutejszych. Jak by em ma y, powiada pan ____, to probowa em szy+ razem z mam" bo

mama stale i wci"% szy a. Ale wszyscy si- ze mnie (miali. Ale wiesz co, ja %em naprawd- lubia szy+. No, tera ju% nikt si- z ciebie nie b-dzie (mia , mwi-. Pom% mi przyszy+ te kieszenie. Kiedy nie umi-, on na to. Zara ci poka%-, mwi-. No i pokaza am. Odt"d oba razem szyjemy, gadamy i pykamy z fajeczek. Wiesz ty co, mwi- do niego, Afrykanie tam gdzie mieszka Nettie z dzieciami wierz" %e bia e ludzie to dzieci czarnych. Co ty nie powiesz, on na to. Niby zaciekawiony ale tak naprawd- to si- tylko martwi %eby mu (cieg rwno wyszed. Adamowi zara po przyje1dzie dali jakie(cik nowe imi-. Bo podobnie% zanim nasta a do nich Nettie i reszta, bia e misjonarze naopowiadali im o Adamie to co bia e ludzie o nim my(l" i wiedz". Ale czarni wiedz" po swojemu kto to by Adam. I ta ichnia wiedza jest du%o starsza. A kto to taki ten Adam, pyta si- pan ____? Pierszy bia y, mwi-. Nie wogle pierszy cz owiek ale pierszy bia y. Czarni powiadaj" %e chiba tylko wariat by my(la %e wie kto z ludzi by pierszy na (wiecie. Ale pierszego bia ego wszyscy zauwa% yli bo by bia y. Pan ____ marszczy czo o i dobiera kolor nici. Nawleka ig -, (lini palec, wi"%e sype ek. Podobnie% wszyscy ludzie przed Adamem byli czarni. A% tu ktrego( dnia jedna kobita co j" zara wzi-li i ut ukli urodzi a bezbarwne dziecko. Najsampierw my(leli %e c( zjad a i jej zaszkodzi o. Ale potem inna urodzi a drugie takie same a jeszcze innym kobitom zacz- y si- rodzi+ bia e bli1niaki. Wi-c co si - taki bezbarwny dzieciak urodzi to go ludzie zabijali. Czyli Adam nie by nawet pierszem bia em cz owiekiem tylko pierszem nieubitem. Pan ____ patrzy si - na mnie zamy(lony. Jak mu si- tak przyjrze+ to nawet przystojny z niego m-%czyzna. A tera na dodatek wida+ ile ma w twarzy ukrytego

czucia. Pewnikiem wiesz powiada %e mi-dzy czarnemi do dzisiejszego dnia trafiaj" si- jak to mwi" albinosy. Ale nigdy si- nie s yszy %eby bia e ludzie mieli w sobie c( z czarnych chiba %e bia a kobita zada si- z czarnem m-%czyzn". A w tamtych dawnych czasach w Afryce nie by o jeszcze %adnych bia ych. No wi-c Olinki s yszeli od bia ych misjonarzy o Adamie i Ewie i o tym jak w"% oszuka Ew- i jak Bg wzi" i wygna ich z rajskiego ogrodu. S uchali i ciekawo(+ ich bra a bo potem jak wygnali ze swojej wioski w asne bia e dzieci to ju% prawie o tem wi-cej nie my(leli. Nettie pisze %e u Afrykanw po piersze co z oczu to i z serca. A po drugie Afrykanie nie (cierpi" %eby im si- pcha o przed oczy c( co inaczej wygl"da, inaczej si- zachowuje. Chc" %eby wszyscy byli tacy sami. Czyli nikt bia y d ugo by si- mi-dzy niemi nie utrzyma . Nettie pisze %e Afrykanie wygnali wszystkich bia ych Olinkw w a(nie za wygl"d. Nas ty% wygnali i sprzedali w niewol- za to jak si- zachowywalim. Bo nam to chiba nigdy nic si- nie uda cho+by(my si- nie wiem jak starali. Wiesz przecie jakie s" czarnuchy. Nawet i dzi( nikt nic im nie mo%e powiedzie+. Nie daj" sob" rz"dzi+. Ka%den jeden czarnuch nosi w g owie ca e krlestwo. C( jeszcze ci powiem, mwi- do pana ____. Misjonarze opowiedzieli w ko/cu jak to Adam i Ewa chodzili nago a Olinki o ma o nie pop-kali ze (miechu. Zw aszcza %e potem misjonarze ich ty% probowali ubra+. Olinki zacz-li t omaczy+ %e sami wygnali z wioski Adama i Ew- i to w a(nie za t- golizn-. Bo u nich go y znaczy ty% bia y. Ale oni s" kolorowi i ten kolor ich os ania wi-c nie s" goli. Mwi" %e ka%den kto si- spojrzy na bia ego zara widzi jego golizn- ale czarni nie mog" by+ goli bo nie mog" by+ biali. Ty% prawda, powiada pan ____. Ale tak wogle to nimaj" racji. Nimaj", mwi-. Najlepszy dowd to to co zrobili Adamowi i Ewie. Przecie wygnali w asne dzieci. Tylko za to %e by y trochu inne. Pewnie robi" takie rzeczy do dzisiejszego dnia, mwi pan ____. Z tego co pisze Nettie to ci Afrykanie s" strasznie pokr-ceni. A wiesz przecie

co biblia powiada. Niedaleko pada jabko od jab oni. A to jeszcze nie wszystko. Wiesz kto pod ug Olinkw jest w-%em? Pewnikiem my, mwi pan ____. W a(nie, mwi-. Bia e ludzie obstaj" za swojemi rodzicami. Byli w(ciekli jak ich wygnano i nagadano im %e s" goli wi-c z tej z o(ci zawzi-li si- %eby nas depta+ gdzie tylko dopadn", ca kiem jakby deptali w-%a. Tak my(lisz, powiada pan ____? Tak mwi" Olinki. Ale znaj" histori- nie tylko sprzed bia ych dzieciw. O tym co si- dzia o jak najwi-ksze bia e dzieci odesz y ty% wiedz". Powiadaj" %e znaj" te bia e dzieci. Podobnie% one maj" si- wzajemnie zabija+ bo wci"% takie s" z e o to wygnanie. Ca e mnstwo czarnych i innych kolorowych ty% pozabijaj". Tyle zniszcz" %ycia na ziemni i tylu ciemnoskrych ludzi %e wszyscy ich znienawidz" tak samo jak nas. I odt"d to oni b-d" na (wiecie nowem w-%em. I gdzie tylko kt( niebia y dopadnie bia ego to go zdepcze tak jak tera nas depcz". Niektrne ludzie mi-dzy Olinkami wierz" %e ju% wiecznie tak b-dzie si- dzia o. A co jaki( milyjon lat takie c( si- stanie na ziemni %e ludzie zmieni" wygl"d. Kto wie, mo%e kiedy( wyrosn" im po dwie g owy i ci jednog owi gdziesik ich wygnaj". Ale s" tam i tacy co my(l" inaczej. 2e jak najwi-ksze bia e ludzie znikn" ze ziemni to albo znowu% kt( zostanie si- w-%em albo trza b-dzie si- umwi+ %e ka%den jeden cz owiek jest dzieckiem Pana Boga, %e wszyscy s" dzieciami jednej matki, oboj-tne jak wygl"daj" i jak si- zachowuj". A wiesz co jeszcze jest z tem w-%em? Co takiego, pyta si- pan ____? Olinki si- do niego modl". Mwi" %e kto wie, mo%e to jaki ichni krewny a w ka%dem b"d1 razie najbystrzejsze, najczystsze i najg adsze stworzenie jakie znaj". Oni tam chiba maj" kup- czasu na to %eby siedzie+ i nic nie robi+ tylko stale i wci"% my(le+, powiada pan____ . Nettie mwi %e w my(leniu s" mocni. Ale tyle my(l" o tem co b-dzie za tysi"ce lat %e prze%y+ chocia% jeden rok to dla nich niez a harwka. A jak w ko/cu nazwali Adama?

C( jakby Omatangu. To znaczy niego y m-%czyzna co przyszed na (wiat nied ugo po tem pierszem m-%czy1nie ktren wiedzia kim jest. Wielu by o przed tem pierszem ale sami nie wiedzieli kim s". Wiesz przecie ile czasu trza %eby m-%czyzna wogle c( zauwa%y . Ja tam si- nie1le guzdra em nim %em zauwa%y jak mi z tob" mi o, mwi pan____ . I w (miech. Cuksa to on nie jest ale poma u robi si- z niego kt( taki z kim da sirozmawia+. A chocia% w telegramie wyra1nie pisa o %e( chiba uton- a, listy od ciebie dalej przychodz". Twoja siostra Celia

Droga Celio! Po dwch i p miesi"cach Adam i Tashi wrcili! Adam dogoni Tashi, jej matk- i kilka innych osb z naszej osady, kiedy ca a grupa zbli%a a si- do wioski, w ktrej dawniej mieszka a ta bia a misjonarka, ale Tashi ani Catherine nie chcia y nawet s ysze+ o powrocie, wi-c Adam poszed razem z nimi do obozu mbele. Mwi, %e to bardzo niezwyk y obz! Musisz wiedzie+, Celio, %e w pewnym miejscu w Afryce jest ogromne zag -bienie w ziemi zwane wielkim rowem tektonicznym. Le% y ono jednak na przeciwleg ym kra/cu kontynentu. Ale Adam twierdzi, %e i po naszej stronie znajduje si- rw tektoniczny - ma y, czyli obejmuj"cy tysi"ce akrw gruntu i jeszcze g -bszy od wielkiego, ktry zajmuje ca e miliony akrw. Jest to tak g -boka rozpadlina, %e zdaniem Adama dok adnie wida+ j" chyba tylko z lotu ptaka, a i wtedy wygl"da pewnie po prostu jak wyj"tkowo du%y kanion. Ot% w tym wyj"tkowo du% ym kanionie % yj" tysi"ce Afrykanw z dziesi"tkw plemion. Adam przysi-ga, %e jest w(rd nich jeden czarny z Alabamy! S" tam farmy. Jest szko a, szpital, (wi"tynia. I s" wojownicy obojga p ci, ktrzy rzeczywi(cie uprawiaj" sabota% na plantacjach nale%"cych do bia ych. Ale je(li dobrze znam Adama i Tashi, obz mbele wydawa im si- chyba wi-kszym cudem kiedy o nim opowiadali ni% gdy % yli w nim na co dzie/. Wygl"da na to, %e (wiata za sob" nie widz". Szkoda, %e nie widzia a( jak wygl"dali, kiedy przywlekli si- do naszej osady. Brudni jak (winie, rozczochrani tak, %e ju% bardziej nie mo%na. Niewyspani. Wyczerpani. Cuchn"cy, o mj Bo%e. Ale nawet wtedy bez przerwy si- spierali. Owszem, wrci am, ale to jeszcze nie znaczy, %e zgadzam si- za ciebie wyj(+, rzek a Tashi. W a(nie %e si- zgadzasz, odpar Adam zapalczywym tonem, ale

rwnocze(nie ziewn" . Obieca a( swojej matce. I ja sam jej to obieca em. Nikomu w Ameryce si- nie spodobam, powiedzia a Tashi. Mnie si- spodobasz, stwierdzi Adam. Olivia podbieg a do Tashi i mocno j" obj- a. Potem zacz- a czym pr-dzej szykowa+ jej jedzenie i k"piel. Wczoraj Tashi i Adam spali prawie przez ca y dzie/, a wieczorem odbyli(my narad- rodzinn". Powiedzieli(my im, jakie mamy plany: ca e t umy naszych uciek y do obozu mbele, a biali do pracy na plantacjach sprowadzaj" muzu manw z p nocy. Zreszt" i tak ju% na nas pora, wi-c za kilka tygodni wrcimy do kraju. Adam o(wiadczy , %e pragnie si- o%eni+ z Tashi. Tashi o(wiadczy a, %e nie chce wyj(+ za m"%. A potem z w a(ciw" sobie szczero(ci" i otwarto(ci" wyja(ni a, dlaczego odmawia. Ot% g wnie dlatego, %e z powodu blizn na policzkach Amerykanie zaczn" ni" gardzi+ jako dzikusk" i b-d" omija+ z daleka j" sam" i dzieci urodzone z jej zwi"zku z Adamem. Dlatego, %e czyta a pras-, ktr" dostajemy z kraju i wie doskonale, %e czarnym wcale si- nie podobaj" ludzie naprawd- czarni - tacy jak ona - a ju% zw aszcza nie podobaj" im si- kobiety czarne jak smo a. Rozja(niaj" sobie twarze i prostuj" w osy. Chc" si- upodobni+ do nagusw. Zreszt" boj- si-, doda a, %e Adam zwrci uwag- na ktr"( z tych ich nagusek i mnie opu(ci. A wtedy nie mia abym ojczyzny, narodu, matki, m-%a ani brata. Mia aby( siostr-, powiedzia a Olivia. Potem odezwa si- Adam. Przeprosi Tashi za to, %e w pierwszej chwili tak g upio zareagowa na widok jej blizn. I za odraz-, ktr" budzi w nim obrz-d kobiecej inicjacji. Zar-czy jej, %e tylko j" kocha i %e w Ameryce b-dzie mia a ojczyzn-, nard, rodzicw, siostr-, m-%a, brata i kochanka, a cokolwiek jej si- tam przydarzy, on dobrowolnie podzieli z ni" ka%dy los. Och, Celio. No i kiedy nazajutrz nasz ch opiec przyszed do nas, mia na policzkach

dok adnie takie same blizny jak Tashi. S" teraz tacy szcz-(liwi. Tacy szcz-(liwi, Celio. Tashi i Adam Omatangu. Oczywi(cie Samuel da im (lub, a wszyscy, ktrzy jeszcze mieszkaj" w osadzie, przyszli %yczy+ szcz-(cia i nieprzebranych zasobw dachowca. Druhn" by a Olivia a dru%b" pewien przyjaciel Adama - za stary na to, %eby zosta+ mbelem. Natychmiast po weselu opu(cili(my osad-. Ci-%arwka zawioz a nas nad zatok-, a stamt"d wyp yn-li(my statkiem na pe ne morze. Za kilka tygodni b-dziemy w domu. Twoja kochaj"ca siostra Nettie

Droga Nettie! Ostatniemi czasy pan ____ stale i wci"% gada z Cuks" bez telefon. Podobnie% jak tylko jej powiedzia %e moja siostra zagin- a razem z ca " rodzin" Cuksa i Germaine pop-dzili do departam-tu Stanu %eby si- wywiedzie+ co si- w a(ciwie sta o. Podobnie% Cuksa mwi %e poprostu umiera jak sobie pomy(li %e ja tu siedzi cierpi- bo nic nie wiem napewno. Ale w departam-cie Stanu nic nie za atwili. W departam-cie obrony ty% nie. Toczy si- wielka wojna. Du%o si- dzieje. Jeden zaginiony statek to dla nich pewnikiem tyle co nic. A zreszt" pod ug tych ludzi czarni si- nie licz". No wi -c nie wiadomo. Nigdy nie by o wiadomo i nigdy nie b-dzie. No i co z tego? Wiem %e jedziesz do domu. Mo%e mi stukn"+ dziewi-dziesi"tka zanim siwrcisz ale i tak wci"% ci- wygl"dam. Tymczasem naj- am Sofi- na ekspedij-tk- do naszego sklepu. Zatrzyma am tego bia ego co mu na imi- Alphonso %eby dalej wszystkiem kierowa ale Sofia niech obs uguje czarnych bo przedtem nigdy nie mia kto si- niemi zaj"+ i nikt nie by dla nich uprzejmy. A zreszt" Sofii dobrze idzie sprzedawanie bo tak si- zawsze zachowuje jakby j" ani grza o ani zi-bi o czy kto co wogle kupi. Nie jej interes. A jak ju% cz owiek w ko/cu postanowi c( kupi+ to Sofia mo%e i zgodzi si- zamieni+ z nim par- mi ych s w. I jeszcze co dobre to to %e ten bia y jej si- boi. Do wszystkich czarnych mwi ciociu czy jako( tak. Ale jak pierszy raz sprobowa tak powiedzie+ do Sofii to zara go si- spyta a za ktrego czarnego wyda a si- siostra jego mamy. Pytam si- Harpa czy mu to nie wadzi %e Sofia posz a do roboty. A co ma mi wadzi+, on na to? Chiba jej tam dobrze. A ja domem sam umisi- zaj"+, co by si- nie dzia o. A zreszt" to Sofia za atwi a %e mam trochu pomocy przy Henrietcie jak ma a zachoruje albo trza jej da+ c( ekstra do jedzenia.

Zgadza si-, mwi Sofia. Panna Eleanor Jane ma mie+ oko na Henriett-. Obieca a %e co drugi dzie/ ugotuje takie c( %eby ma a zjad a. Wiecie %e bia e ludzie maj" po kuchniach ca " maszyneri-. Nie do wiary co ta Eleanor Jane umi upichci+ z ignamw. W zesz em tygodniu wzi- a i zrobi a ignamowe lody. Jak to, pytam si-? My(la am %e mi-dzy wami wszystko sko/czone. Wiesz, mwi Sofia, w ko/cu przysz o jej do g owy %eby spyta+ si- w asnej mamy jak to si- sta o %e do nich nasta am na s u%b-. Ale d ugo to chiba nie potrwa, mwi Harpo. Wiecie jacy oni s". Jej rodzina o tem wie, pytam si-? Wie, mwi Sofia. !atwo zgadn"+ co wygaduj". Kto to s ysza %eby bia a kobita robi a u czarnuchw i tak dalej. A ona im na to Kto to s ysza %eby kt( taki jak Sofia robi u ho oty. Przynosi ze sob" Reynoldsa Stanleya, pytam si-? Henrietta mwi %e on jej nie wadzi. A ja si- za o%-, powiada Harpo, %e zara przestanie ci pomaga+ bo przecie m-%czy1ni z jej rodziny s" temu przeciwni. A niech przestanie, mwi Sofia. Nie na moje zbawienie pracuje. A jak si- nie nauczy %e na s"dzie ostatecznem stanie we w asnem imieniu to b-dzie tak jakby wogle nie %y a na tem (wiecie. Ja tam tak czy owak obstaj- za tob", mwi Harpo. Jeste( mojem zbawieniem. Podchodzi do niej i ca uje j" w nos akuratnie tam gdzie mia a zeszyte. Sofia podrzuca g ow". Ka%den jeden cz owiek czeg( si- w % yciu uczy, mwi. I oba z Harpem w (miech. Ktrego( dnia siedzielim z panem ____ na ganku i szylim. Jak ju% mowa o nauce, mwi on, to ja %em zacz" si- uczy+ dopiero wtedy kiedy %em dawno temu przesiadywa u siebie na ganku i gapi si- bez por-cz. N-dznie si- wtedy czu em i tyle. Nijak %em nie mg zrozumi+ po co cz owiekowi wogle % ycie skoro przewa%nie jest nam 1le i nic wi-cej. Nie chcia em

w % yciu niczego oprcz Cuksy Avery. A by taki czas kiedy ona ty% chcia a tylko mnie. No ale tak wysz o %e(my nie mogli by+ razem. Trafi a mi si- Annie Julia. Potem ty. I wszystkie te paskudne dzieciary. Jej trafi si- Grady i diabli wiedz" kto jeszcze. Ale popatrz si-, w ko/cu jej si- powiod o lepiej ni% mnie. J" kocha y ca e t umy a mnie tylko ona jedna. Bo jak tu jej nie kocha+, mwi-. Przecie ona umi kocha+ tych co j" kochaj". Jak mnie rzuci a( to prpbowa em c( zrobi+ ze swojemi dzieciami, mwi pan ____ . Ale za p1no si- za to wzi" em. Bub sprowadzi si- do mnie na dwa tygodnie, ukrad mi ca e pini-dze i uwali si- pjany na ganku. Dziewczynki tak wsi"k y w ch opw i w religi- %e prawie mwi+ zapomnia y. Co usta roztworz" to o c( prosz". Ma o brak o a by oby mi p-k o to moje %a osne serce. Skoro wiesz %e twoje serce %a osne, mwi-, to znaczy si- nie takie ono zepsute jak ci si- wydaje. W ka%dem b"d1 razie, on na to, sama wiesz jak jest. Zadasz sobie jedno pytanie i zara widzisz pi-tna(cie nast-pnych. Zacz" em si- zastanawia+ dlaczego trza nam mi o(ci. Dlaczego cierpimy. Dlaczego jeste(my czarni. Dlaczego s" m-%czy1ni i kobity. Sk"d tak naprawd- bior" si- dzieci. Niewiele czasu min- o zanim si- trop em %e wiem tyle co nic. I %e nawet jak kt( si- spyta czemu jest czarny, czemu jest m-%czyzn", kobit" albo krzakiem, to jeszcze o niewiele zapyta pki si- nie zastanowi po co wogle przyszed na (wiat. A ty jak my(lisz, po co, pytam si-? Ja tam my(l- %e przyszlim na (wiat po to %eby si- cudowa +. Cudowa+ i pyta+. I %e jak cz owiek cuduje si- wielkim rzeczom i pyta si- o nie to o tych ma ych ty% si- czeg( dowiaduje prawie mimochodem. Ale o tych wielkich nigdy si- nie dowiaduje niczego wi-cej ni% to z czem zacz" . Im wi-cej si- cuduj- tem wi-cej kocham. I ludzie pewnikiem ty% ci- za to kochaj", mwi-. No w a(nie, mwi, zdziwiony. Harpo chiba mnie kocha. Sofia z dzieciami. Nawet Henrietta, ta ma a w(cieklizna, chiba trochu mnie kocha ale to tylko dlatego

bo wie %e jak j" widz- to mam tak" amig wk- jakbym si- patrzy na ksi-%ycowego luda. Pan ____ rysuje koszul- do spodni mojej roboty. Musi mie+ kieszenie, mwi. I lu1ne r-kawy. O krawacie nima mowy. Ludzie w krawatach wygl"daj" jakby ich kto zara mia zlinczowa+. No i ledwo poczu am %e nawet bez Cuksy mog- by+ zadowolona z %ycia, ledwo pan____ wzi" i mnie poprosi %ebym znowu% si- za niego wyda a, ale t" raz" to ju% dusz" i cia em, i ledwo %em zd"%y a powiedzie+ mu Nie, jak nie lubia am %ab tak i nie lubi- ale b"d1my przyjacielami, a tu Cuksa pisze %e wraca si- do domu. No i co? To dopiero jest % ycie, nie? Takam spokojna. Jak Cuksa przyjedzie to b-d- szcz-(liwa. A jak nie przyjedzie to ty% b-dzadowolona. I wtem si- trop am %e to pewnie jest ta lekcja co mi j" %ycie mia o da+. Cuksa wysiada z auta ubrana jak gwiazda firmowa i mwi Och, Celio, t-skni am za tob" gorzej ni% za rodzon" mam". 4ciskamy si-. Chod1 do (rodka, mwi-. Och jak tu adnie, powiada, bo ju% weszlim do jej pokoju. Wiesz %e uwielbiam r%owy. S onie i % wie ty% dostaniesz, obiecuj-. A gdzie twj pokj, pyta si- ona? Par- drzwi dalej, mwi-. Chod1my to mi poka%esz, mwi. No to ju% tutej, mwi-, kiedy stan-lim w progu. U mnie w pokoju wszystko fioletowe i czerwone oprcz pod ogi bo pod oga pomalowana ostr" % ci". Cuksa podchodzi prosto do fioletowej %abki co siedzi na kominku jakby przycup a.

Co to, pyta si-? O, mwi-, to Albert mi wyrze1bi . Cuksa jako( dziwnie si- na mnie patrzy a ja na ni". Mija chwila i ju% obie si(miejemy. Gdzie Germaine, pytam si-? W szkole muzycznej, mwi Cuksa. W Wilberforce. Nie mo%na dopu(ci+ %eby taki tal-t poszed na marne. Ale z nami ju% koniec. Tera to tak si- z nim czujjak z kim( z rodziny. Z synem jak nie z wnukiem. Co jest mi-dzy tob" i Albertem? Nic wielkiego, mwi-. Akurat, ona na to. Znam Alberta i wiem %e nie przepu(ci takiej adnej kobicie jak ty. Szyjemy i tyle, mwi-. Trochu sobie pogadujemy. I nic wi-cej, pyta si- Cuksa? Patrzcie pa/stwo, my(l- sobie. Cuksa zazdrosna. Mam ch-+ c( zmy(li+ %eby jej dopiec ale daj- spokj. G wnie rozmawiamy o tobie, mwi-. O tem jak ci- kochamy. U(miecha si-. Podchodzi do mnie i k adzie mi g ow- na piersi. G o(no wzdycha. Twoja siostra Celia

Drogi Panie Bo%e, drogie gwiazdy, drogie drzewa, drogie niebo, drodzy ludzie! Drogie Wszystko! Drogi panie Bo%e! Dzi-kuj- wam %e(cie sprowadzili do domu moj" siostr- Nettie z naszemi dzieciami. Najsampierw Albert spojrza si- na drog- i powiada Ciekawo(+ kto ty% tam jedzie? Na razie wida+ tylko %e za jakiem( autem kurzy si- jak nie wiem co. Ja, Albert i Cuksa siedzielim na ganku po obiedzie. Rozmawialim. Milczelim. Hu(talim si- we fotelach i oganialim od much. Cuksa powiada %e ju% nie chc- wi-cej (piewa+ przed lud1mi. No, mo%e najwy%ej czasem u Harpa. A tak wogle to chiba przejdzie na remerytur-. Albert prosi %eby przymierzy a t- now" koszul- co j" uszy . A ja mwi- o Henrietcie. I o Sofii. O swojem ogrodzie i sklepie. No i wogle o tem jak mi idzie. Takem przywyk a do szycia %e zszywam p-czek (cinkw - ot tak, %eby zobaczy+ co mi wyjdzie. Ch odno jest jak na koniec czerwca. Mi o tak siedzie+ na ganku z Albertem i z Cuks". Za tydzie/ czwarty lipiec znaczy si- (wi-to. Planujemy spotka+ si- ca " rodzin" u mnie przed domem. Byle tylko nie zrobi si- gor"c. Mo%e by+ %e listonosz, mwi-. Tylko trochu za szybko jedzie. Mo%e Sofia, powiada Cuksa. Wiecie %e zawsze prowadzi jak wariatka. Mo%e Harpo, mwi Albert. Ale to nie Harpo. Tymczasem auto staje pod drzewami na podwrku i wysiada z niego ca a kupa ludzi ubranych jak stare dziadki. M-%czyzna z siwemi w osami, kawa ch opa, w koszuli ze stoj"cem ko mierzem. Ma a przysadzista kobitka, ty% posiwia a, z w osami zaplecionemi we dwa warkocze skrzy%owane na czubku g owy. Wysoki do(+ m ody m-%czyzna i dwie dorodne kobity ty% dosy+ m ode. Siwy mwi c( do szofera. Auto odje%d%a. Wszyscy stoj" na pocz"tku alejki

a naobko o nich le%" pud a, walizki i r%ne r%no(ci. Serce podchodzi mi do ust. Nie mog- si- ruszy+. To Nettie, mwi Albert i wstaje z miejsca. Tamte ludzie patrz" si- na nas, na dom, na podwrko. Na auta Cuksy i Alberta. Rozgl"daj" si- po polach. Wreszcie ruszaj" wolnem krokiem w strondomu. Takam zestrachana %e sama nie wiem co robi+. Jakby mi si- mzg zsiad. Chc- c( powiedzie+ ale nic nie mog- wykrztusi+. Probuj- wsta+ i o ma o nie padam. Cuksa si- schyla i podaje mi r-k-. Albert (ciska mi rami-. Jak Nettie st"p a jedn" - nog" na ganek to o ma o %em nie umar a. Stojmi-dzy Albertem a Cuks" i a% si- zataczam. Nettie ty% si- zatacza. Stoi mi-dzy Samuelem i tem m odem. Pewnikiem to Adam. Wtem obie naraz zaczynamy j-cze+ i p aka+. Ruszamy sobie naprzeciw a potykamy si - tak jak wtedy kiedy bylim ma e. Wreszcie si- dotkn-lim i zara nasz a nas taka s abo(+ %e upadlim. I co z tego? Usiedlim i tak siedzimy w p obj-te. Mija chwila i ona mwi: Celia. Ja mwi-: Nettie. Znowu% mija trochu czasu. Rozgl"damy si-. Naobko o nas pe no czyich( kolan. Nettie (ciska mnie w pasie, ani na chwil- nie puszcza. To mj m"% Samuel, mwi i pokazuje palcem. To nasze dzieci Olivia i Adam. A to Tashi %ona Adama. Tera ja pokazuj- palcem na swoich. To Cuksa i Albert mwi-. Wszyscy mwi" Mi omipozna+. Potem Cuksa i Albert (ciskaj" wszystkich po kolei. Ja i Nettie ty% wreszcie wstalim z ganku. 4ciskam si- z mojemi dzieciami. I z Tashi. I z Samuelem. Dlaczego te rodzinne sp-dy to u nas zawsze musz" wypada+ czwartego lipca, mwi Henrietta ca a naburmuszona. W taki gor"c. Bo akuratnie czwartego lipca bia e ludzie s" zaj-te (wi-towaniem %e si-

wyzwolili spod Anglii wi-c czarni nie musz" robi+, mwi Harpo. Mo%emy sobie (wi-towa+ %e jeste(my razem. Mary Agnes popija limoniad- i mwi Ach Harpo, nic %em nie wiedzia a %e znasz histori-. Ona i Sofia przyrz"dzaj" sa atk- z ziemniakw. Mary Agnes wrci a si- po Suzie Q. Rzuci a Grady'ego, przeprowadzi a si- nazad do Memphis i tera mieszka ze swoj" mam" i siostr". To one maj" si- opiekowa+ Suzie Q jak Mary Agnes b-dzie pracowa+. Podobnie% ma du%o nowych piosenek i ju% nie chodzi taka ur"bana %eby nie da a rady ich (piewa+. Jak %em trochu poby a z Gradym, mwi, to ca kiem my(le+ przesta am. On zreszt" mia by z y wp yw na dziecko. Ja ty%, ma si- rozumi+. No bo przecie pali am tyle trawy. Wszyscy bardzo zachwyceni %e Tashi jest jaka jest. Patrz" si- na te blizny jej i Adama jakby to by ichni interes. Ka%den jeden mwi %e ani my(la %eby panny z Afryki mog y by+ takie adne. Pi-kna z nich para. Tyle %e mwi" trochu dziwacznie ale poma u przywyklim. A co twoi plemie/cy tam w Afryce najbardziej lubiej" je(+, pytamy si-? Ona ciut si- rumieni i mwi %e mi-so z rusztu. Wszyscy w (miech. Na o%ylim jej na talerz jeszcze kawa ek. Trochu dziwnie si- czuj- przy dzieciach. Przede wszystkiem dlatego %e doros e. I pewnikiem im si- wydaje %e ja, Nettie, Cuksa, Albert, Samuel, Harpo, Sofia, Jack i Odessa to stare dziady co nic nie wiedz" o tera1niejszem %yciu. Ale my chiba wcale nie czujemy si- staro. I tacy jeste(my szcz-(liwi. 2eby prawdpowiedzie+ to chiba jeszcze nigdy nie czulim si- tak m odo. Amen

Dzi&kuj& wszystkim postaciom z tej ksi) ki, e przyby+y na spotkanie. A. W., autorka i medium

You might also like