Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 236

MIREK KONIECZNY

MOJA WIELKA
MIO
TRYLOGIA NARKOMASKA
I
Byo to podczas pierwszej zimowej sesji na uczelni. Miaem zdawa wsplnie z
caym rokiem (115 kobiet, ! "acetw# e$zamin z ekolo$ii. % domu wyszedem w stanie
nietrze&wym, poniewa' odbywa si( u mnie zlot )ippisowski. Byem w doskonaym
nastroju, bo i przynapity i *wietnie przy$otowany.
+bserwowaem, stoj,c na pierwszym pi(trze przed sal, wykadow,, mecz
bokserski w r(kawicac) mi(dzy -obertem -yb, (wa$a pci('ka# a Markiem .oikiem
(wa$a pirkowa#, $dy na$le +/0 spyn(a po sc)odac) z dru$ie$o pi(tra. Bya niewinna
jako ta lilija. 1brana w $ranatow, spdnic( i bia, bluzk( z )a"towanym konierzykiem.
2ej zadziorn, twarz, w,sk,, szczup,, z $arbatym nosem, uzupeniaa kosa popielatyc)
wosw zwi,zanyc) w warkocz do pupy. +derwaem si( od walki i obserwowaem to
cudowne zjawisko, $dy ona wtapiaa si( w tum )ucz,cej od rozmw $awiedzi. Byem
za"ascynowany, c)ocia' byem wtedy w zwi,zku z trzema innymi dziewczynami, nie
wiedziaem jeszcze, 'e oto spotkaem na swej drodze moje przeznaczenie na cae 'ycie.
II
Miaem wtedy zaj(cia z j(zyka rosyjskie$o. 3rzyszedem na nie pijany ze
4kulsk,. 1siadem w tylnej awce i obserwowaem z rozbawieniem przebie$ lektoratu.
/auczycielka 5 starsza, sympatyczna pani odczytywaa list( obecno*ci. 3rzesza moje
nazwisko i dotara do litery 3. 6 ko7cu wyczytaa nazwisko 3oleski. 6tedy odezwaa si(
ona8
5 2estem.
-usycystka podniosa okulary znad listy i zdziwiona zapytaa8
5 9o jest pan czy pani:
5 9o ja 5 odpowiedziaa wdzi(cznym $osem moja najwi(ksza mio*.
5 2ak to: 5 zapytaa nauczycielka.
5 /o to ja, 0rtemida.
;3i(kne imi(< 5 powiedziaem sobie. 6 ko7cu, przeszli*my do same$o lektoratu.
=zytali*my i tumaczyli tekst o >iewjen$uku (>eeuwen)oek?u#, szto pad jewo
mikroskopam cziastoczki mudi zasziewielilis (cz,steczki m(tw poruszyy si(# i szto eto
bya tu"ielka (i to by wa*nie panto"elek#. /aprany alko)olem szybko znudziem si(
caym tym tumaczeniem, wstaem, powiedziaem $o*no8 5 4kulska, wyc)odzimy 5 i
wyc)odz,c trzasn,em drzwiami tak, 'e rozbiem szyb( w sza"ce obok drzwi. By to
dru$i mj kontakt z przysz, narzeczon,, $dzie poznaem jej imi(, nazwisko i $os.
III
3ierwszym e$zaminem z letniej sesji by e$zamin z biolo$ii komrki. Bya to
straszna ce$a 5 na wykruszanie. /otatki skompresowane do minimum zajmoway i tak
1@ stron druku, a poza tym nie byo do te$o e$zaminu ksi,'ki i trzeba byo c)odzi na
wykady, bo jeszcze wtedy nie byo ksera. %apisaem si( na pierwszy mo'liwy termin i
byem obkuty na blac)(.
9ak si( dziwnie zo'yo, 'e w naszej trjce byem ja, 0ndrzej
;Aoniu< 2asztal i wa*nie 0rtemida. 6eszli*my do pokoju, oddali*my indeksy
naszej pro"esorce i usiedli*my8 ja po lewej, 0rtemida po prawej, a ;Aoniu< w *rodku.
3ro"esorka zacz(a nas odpytywa. /ajpierw 5 prawidowo 5 ale bez szcze$lne$o polotu
0rtemida, potem 5 tra$icznie 5 ;Aoniu<, a na ko7cu
5 wystrzaowo 5 ja. 6 ko7cu doszo do te$o, 'e odpowiadaem na dwa "ronty.
Aiedy ;Aoniu< dostawa swoje pytania, np. jak poruszaj, si( jednokomrkowce,
natyc)miast przykadaem r(k( do ust i wypalaem szeptem8 rz(ski, witki, nibyn'ki,
albo 5 co* tam, co* tam: 5 a ja8 5 mikrotubule. /ajc)(tniej sam odpowiadabym za
wszystkic) i na wszystkic) pytania.
/iestety 0rtemida siedziaa za daleko i do te$o wszystko umiaa. /a szcz(*cie
;Aoniu< dawa mi pole do popisu. /a koniec pro"esorka wpisaa nam oceny, oddaa
indeksy, po czym po'e$nali*my si( z ni, i wyszli*my. /a korytarzu wszyscy rzucili si(
do nas, aby sprawdzi co dostali*my. ;Aoniu<
otworzy swj indeks i odczyta 5 dostateczny. 0rtemida otworzya 5 dobry. /o i na
ko7cu ja otwieram z dum, indeks, nie patrz(, podaj( $o i sysz(8 niedostateczny. Aiedy
na powtrkowym e$zaminie pani pro"esor wr(czaa mi indeks z ocen, dobr,,
powiedziaa8 5 =)yba pan wie za co pan dosta dwj(:
5 9ak 5 odpowiedziaem.
3&niej ni$dy ju' tak bezczelnie nie podpowiadaem.
IV
/a zako7czenie zaj( ;3raktycznej uprawy ro*lin< w o$rodzie botanicznym,
prowadz,cy zrobi nam wycieczk( do kaktusiarni. B powiedzia, 'eby wybra sobie
kaktusy, ktre posu', nam do wykonania 'ywej kaktusowej ikebany. +czywi*cie
wybraem 3ejotla (>op)op)ora 6illiamsii# i uczyniem $o centraln, postaci, w moim
dziele. 6szyscy inni wybierali kaktusy mniej kontrowersyjne i rozmieszczali je
"antazyjnie w swoic) donicac). %$adnijcie, kto wy$ra: +czywi*cie 0rtemida 3oleski.
6tedy ju' wiedziaem8 9o 9a. Ma dobry $ust i jest nie$upia.
V
6 te wakacje pojec)aem jak zwykle do 2arocina na koncert rockowy. Miaem
tylko *piwr, woreczek opium i strzykawk(. /amiotu nie miaem, bo nie by mi do
nicze$o potrzebny. 4paem u r'nyc) znajomyc) ze studiw lub liceum.
2akie' byo moje zaskoczenie, kiedy dru$ie$o dnia usyszaem cienki $osik8
5 =ze*, Aonieczny.
+dwrciem si( i zobaczyem j,.
5 0 to ty, 0rtemida 5 zawoaem i mac)n,em r(k, na powitanie.
5 9ak ja 5 ci,$n(a rozmow(. 5 % kim jeste*:
5 0 ja, tak r'nie 5 odpowiedziaem.
5 9o mo'e pob(dziesz ze mn,:
5 +k 5 z$odziem si(.
3oszli*my na basen i tam siedli*my w wysokiej trawie, tak, 'e nikt nas nie
widzia. /ikt nie rzek sowa. 4uc)ali*my prby, ktra odbywaa si( za siatk, na
stadionie. Cdy zacz, si( koncert, przeczo$ali*my si( pod siatk, i byli*my w *rodku.
4iedzieli*my obok siebie i stwierdziem, 'e z nikim mi si( tak dobrze nie
milczao. 3o prostu odbierali*my na tyc) samyc) "alac) i nie trzeba nam byo nic sobie
udowadnia. 3o koncercie zapytaa, czy nie c)ciabym i* do namiotu, w ktrym spaa.
%$odziem si(. 3oo'ya si( przy burcie, ja poo'yem si(
mi(dzy ni, a reszt, towarzystwa. /ormalnie zabrabym si( za ni, i sprowokowa jak,*
akcj(, ale ona naprawd( mnie onie*mielaa. Bya taka niewinna, 'e nie c)ciaem psu 5
ju' na pocz,tku 5 naszej znajomo*ci seksem. Cdy zasn(a, wzi,em jej warkocz i
poo'yem sobie na twarzy. %asypiaem koysany mocnym, korzennym zapac)em )enny.
VI
/ast(pnym celem moic) wakacyjnyc) pere$rynacji by Corzw 6ielkopolski, w
ktrym odbywa si( koncert ;-e$$ae nad 6art,<. 3ojec)aem tam z 3rzemkiem
;1mrzesz< Crabskim i sporym workiem trawy. 2ak si( okazao, przyjec)aa tam te' za
mn,. %aproponowaa, 'e postawi mi bilet na dru$i dzie7 koncertu. +dmwiem
stanowczo, a nawet zao'yem si( z ni,, kto b(dzie pierwszy w *rodku, czyli w
am"iteatrze.
0 dostaem si( tam tak8 znalazem resztk( biletu za kratami.
%dj,em sweter, podszedem do jednej z bramek i powiedziaem oc)roniarzowi,
'e wyszedem tylko na pole po sweter, pokazuj,c mu resztk( biletu. 6pu*ci mnie bez
mru$ni(cia powiek,. 6szedem do pustawe$o jeszcze am"iteatru i zobaczyem 3rzemka
le',ce$o na awce i pal,ce$o jointa z mojej czerwonej Aali"ornii. %a c)wil( przysiada
si( do nas 0rtemida.
5 Dajcie zapali 5 poprosia.
5 2ak my*lisz ;1mrzesz<, damy jej: 5 zapytaem. 3rzemek otaksowa j, od stp do
$w i stwierdzi8 5 2ak przyniesiesz malutka pozwolenie od rodzicw.
5 2ak nie to nie 5 powiedziaa obra'onym $osem. 5 6alcie si(.
/aburmuszya si( i odesza. 6ybuc)li*my *miec)em, bo w jej ustac) takie
przekle7stwo to by czysty oksymoron 5 co*
jakby czarne so7ce. =)ciaem j, zawoa i przeprosi, ale ju' jej nie znalazem do ko7ca,
a' do same$o wyjazdu.
VII
6 ko7cu sierpnia przyjec)aa do Arakowa z p(kiem m(skic) kwiatw konopi. 1
niej w -ydutowac) by taki dziwny klimat, 'e wyrosy jej z nasion, ktre jej daem w
marcu, same m(skie osobniki. 2a za* na dziace u ojca wy)odowaem o$romne c)oiny
'e7skic) ro*lin. 0 'e nie miaem ani jedne$o mena, poprosiem, aby przywioza par(
wiec)ciw te$o rodzaju. 3otrz,saem nimi nad swoimi 'e7skimi ro*linami i zapylaem je
w ten sposb. 1mwiem si( z ni,, 'e nast(pne$o dnia dost,pi inicjacji i zapali ze mn,
dobr, mari)uan(. 4potkali*my si( we trjk(8 ona, 0posto i ja 5 na Man)attanie, czyli na
wzniesieniu naprzeciwko kina ;6anda<. 9ak naprawd(, to nie c)ciaem, 'eby zostaa
narkomank,, nawet 'eby nie zasmakowaa w trawie. Dlate$o umwiem si( z 0postoem,
'e z$otujemy jej pi(kny oEerdose (czyli przedawkowanie#. %robiem wi(c na t(
okoliczno* dwa jointy numeru jeden mojej kolekcji 5 'tej 0"ryki, ktrej jeden mac)
starcza na upalenie si( totalne, z napadem ostrej *miec)awy. 0 jak odkryem wcze*niej,
spo'ycie wi(cej ni' trzec) mac)w wywoywao ostre niebezpieczne )alucynacje.
4potkali*my si( wi(c na awce w pi(knym so7cu. 3rzedstawiem ic) sobie nawzajem.
5 /o wi(c c', zaczynajmy 5 stwierdziem i podniosem do $ry pierwsze$o
jointa. 6sadziem $o do lu"ki i zacz(li*my pali. /ajpierw ja, p&niej 0posto, a na
ko7cu 0rtemida.
3ierwsze dymy nie wc)odziy jej zbytnio i krztusia si(, ale po krtkim
instrukta'u radzia sobie cakiem nie&le. 3o pierwszym joincie 0posto powiedzia, 'e
odpada, wi(c dla utrzymania pozorw paliem razem z ni,. B tak oto dor'n(li*my dwa
jointy do ko7ca. 2u' po pierwszym zmienia mi si( percepcja. 6szystkie kolory stay si(
swoimi odwrotno*ciami tzn. niebo stao si( czarne, a ziemia pod nami jaskrawa. 3o
dru$im sc)yliem si( lekko, $dy na$le awka $rzmotn(a mnie w rami( i upadem na
ziemi(. %iemia zacz(a pyn, pode mn, i zacz,em zbli'a si( do stoku wzniesienia.
%awoaem 0postoa na pomoc, przyskoczy wi(c i posadzi mnie z powrotem na awce.
5 0posto, z$in(a mi lewa r(ka 5 zaskowyczaem 5 popatrz.
5 9o wyci,$nij j, sobie z kieszeni 5 odrzek. 4pojrzaem na
0rtemid(. Miaa wypieki na twarzy i wciskaa si( w awk( jak pilot na wirwce.
5 /o to idziemy 5 zaproponowaem. 6stali*my z awki zataczaj,c si( i
pow(drowali*my w kierunku 3oczty Cwnej 5 ja z 0postoem z przodu, a 0rtemida
prawie bie$a za nami, z tyu.
5 /o to c', c)yba si( po'e$namy 5 zaproponowaem. 0posto roze*mia si( i
powiedzia8
5 6rzucamy panienk( na $(bok, wod(.
5 9ak 5 odparem, c)o sam wtedy nie czuem si( zbytnio bezpiecznie. 0rtemida
tylko j(kn(a z przera'eniem, ale byo ju' za p&no, bo wa*nie oddalali*my si( szybkim
krokiem od niej. 2ak sama opowiadaa p&niej, przez dwie $odziny staa w miejscu
obawiaj,c si( najmniejsze$o ruc)u, aby nie zawalio si( na ni, niebo. 3&niej przez dwie
$odziny kr,'ya po
Arakowie, w drodze do domu. 0le najbardziej miaa do mnie 'al, 'e szli*my z
0postoem tak szybko i nie zwracali*my uwa$i na jej pro*by. 3owiedziaem jej, 'e wcale
nic nie syszeli*my, bo caa rozmowa bya li tylko w jej $owie.
+czywi*cie ni$dy ju' p&niej nie zapalia $anji.
VIII
3ocz,tek nast(pne$o roku akademickie$o 15$o pa&dziernika postanowili*my
sp(dzi w miyc) okoliczno*ciac) przyrody, czyli nad 6is,. 6zi(li*my dwa wina F$ri
BikaEer (Bycza
Arew# i skryli*my si( w krzakac) na 4alwatorze. 3o$oda nie dopisaa, wi(c po
wypiciu win ruszyli*my w stron( 3r,dnika
Biae$o. 4zli*my ulic, Ao*ciuszki, $dzie kupili*my nast(pne dwa wina, a p&niej
0lejami do Aleparza. Byli*my przy powce trzecie$o wina na $ow(, $dy 0rtemida
na$le powiedziaa8
5 =)ce mi si( siusiu, ale jestem tak pijana, 'e nie dam sobie sama rady.
=' byo robi, rozpi,em jej spodnie i opu*ciem je do kolan, nast(pnie
c)wyciem j, za r(k(, przytrzymaem j,, $dy kucaa, a po wszystkim ubraem j, na
powrt. 6y$l,daa wtedy tak bezbronnie i sodko, 'e a' mi si( odbio winem. /ie
c)ciao si( nam dalej i*, wi(c wsiedli*my do autobusu i pojec)ali*my do niej. Cdy
weszli*my do jej pokoju, odstawili*my wina i rzucili*my si( na jej 'ko.
5 6iesz co, 0rtemida 5 powiedziaem. 5 /ie *miej si( ze mnie i nie powtarzaj te$o
nikomu, ale ja ci( koc)am.
3o tej mojej ekspiacji wybuc)n(a perlistym *miec)em.
5 6iem o tym.
5 0 sk,d'e:
5 Bo mi mwie* i to nie raz, ale za ka'dym razem bye* tak pijany, 'e mwie* to
na urwanym "ilmie. 9eraz te' pewnie zapomnisz o tym.
5 /icze$o nie obiecuj( 5 powiedziaem 5 ale tym razem, to c)yba te$o nie
zapomn(.
/a$le przewrciem si( na ni, i zacz,em rozpina jej bluzk(.
5 /ie 5 powiedziaa stanowczo.
2a nie przestawaem, bo nie wiedziaem, czy jest to ;nie< taktyczne czy
de"initywne.
5 /ie 5 powiedziaa i uderzya mnie w twarz.
5 Bo co: 5 zapytaem.
5 0 bo to 5 wysyczaa i rozoraa swoim paznokciem moj, do7, od nad$arstka do
*rodkowe$o palca.
5 0 skoro tak, to tak 5 stwierdziem i obrciem si( do niej plecami.
1*miec)aem si( przy tym do siebie, bo ze sposobu w jaki si( bronia,
wyczytaem oczywist, rzecz8 ;ona jest dziewic,< 5 ;marzenie ka'de$o "aceta<.
1sn(li*my szybko $(bokim pijackim snem, przyci*ni(ci do siebie pupami.
IX
0rtemida w swojej desperackiej nadziei na zbli'enie si( ze mn, zatracia wszelkie
)amulce i postanowia, 'e b(dzie pa jako i ja. /ie mo$em jej bez ko7ca odmawia,
wi(c pewne$o jesienne$o dnia zjawiem si( u niej w domu z 0postoem i caym sprz(tem
do robienia kompotu. Mieli*my czas od dziesi,tej do dru$iej, bo o dru$iej wracaa
$wna lokatorka.
+ pierwszej mieli*my ju' "rakcje na $azie, wi(c wysaem 0postoa po dinG 5
czyli rozpuszczalnik. 0posto wrci po p $odzinie i to bez rozpuszczalnika. /i$dzie w
okolicy nie byo te$o artykuu.
5 =o robimy: 5 spyta 0posto.
5 Mamy tylko p $odziny. -az kozie *mier 5 wypaliem.
5 %robimy towar z plastra.
5 9owar z plastra 5 c)wyci si( za $ow( 0posto. 5 9o' to pewny piro$en.
5 9o nawet lepiej 5 powiedziaem. 5 2ak j, przetrzepi( piro$en, to na pewno jej si(
odec)ce.
9ak naprawd(, to c)ciaem zatru jej towar tak, aby dostaa $or,czki piro$ennej,
ale skoro okazja sama ci*nie si( do r,k, to $upot, byoby z niej nie skorzysta. /ie
c)ciaem, aby 0rtemida braa narkotyki, poniewa' miaem przed oczami pary punw8
wyn(dzniae szkielety ludzkie w wiecznej po$oni za jednym 5 towarem. Bc) pacze, $dy
przez $odzin( nie mo$li
sobie znale& kanau na tyle dro'ne$o, aby mo'na byo poda towar. /ie c)ciaem
aby*my tak sko7czyli.
5 9owar z plastraH 9owar z plastraHHH Musiabym by ostro stukni(ty, 'eby pj*
na co* takie$o 5 zaperzy si( 0posto.
5 0postoku, tylko ten jedyny raz 5 zaskuczaem jak pies. 5 Bo si( zorientuje.
5 0le jak ty sobie to wyobra'asz. %acetylujesz mokry plaster i wyjdzie woda z
octem.
5 0le' sk,d. +dpali si( troc)( plastra na y'ce i jak b(dzie suc)y, to si( $o
zacetyluje. 2u' kiedy* to robiem i nawet nie dostaem piro$ena.
5 Dooobra 5 powiedzia przeci,$le, nie przekonany do ko7ca.
5 /ad czym tak deliberujecie: 5 spytaa 0rtemida wc)odz,c do kuc)ni.
5 0 to 0posto twierdzi, 'e towar b(dzie pierwsza klasa, prawda 5 zwrciem si(
do 0postoa.
5 /o to rbcie $o szybko, bo niedu$o wraca wa*cicielka.
%abrali*my si( wi(c do pracy i ju' po c)wili dymi,cy towar sta w kieliszku na
stole.
5 Ato pierwszy bierze: 5 spyta 0posto.
5 3ytok 5 za*miaem si(.
5 /o dobra 5 z$odzi si( z oci,$aniem.
/aci,$n, do swojej strzykawki jeden centymetr towaru, przyjrza mu si( pod
so7ce i powiedzia8 5 =zarny jak smoa.
5 4koro czarny to i mocny 5 zac)(ciem $o.
5 4koro musz(, to musz( 5 powiedzia krzywi,c si(. 6ybra sobie miejsce na r(ce,
wszed w 'y( i poda szybko na kopa.
5 0le zjazd 5 j(kn, i zjec)a z 'ka na podo$(.
5 B jaki jest: 5 zapytaem.
5 =iarasty 5 wyc)arcza.
5 9iepier ja 5 stwierdziem naci,$n,em towaru do pompki i podaem sobie
powoli. Iaktycznie towar by bardzo mocny. /aci,$n,em wi(c 0rtemidzie p centa i
przed samym podaniem zapytaem j,8
5 =zy naprawd( te$o c)cesz:
5 9ak, aduj, nie $adaj.
5 0le wiesz, 'e po tym nie b(dzie ju' odwrotu.
5 6iem, wiem, no dawaj 5 polecia. 3odaem jej wi(c bardzo powoli, z czuciem.
6idziaem jak mi(knie w oczac), na twarzy wyst(puj, jej wypieki. =)ciaem j,
podnie* i posadzi na 'ku, ale laa mi si( przez r(ce.
5 /o i jak: 5 zapytaem po c)wili, zapalaj,c papierosa.
5 2eszcze nie wiem 5 wymruczaa le',c bezwadnie. 5 0le c)yba bosko 5
wyszeptaa.
5 /o to *wietnie 5 powiedziaem i poo'yem si( obok niej.
3rzyj(a zaproponowane$o papierosa i le'eli*my wszyscy w trjk( pal,c. 0posto
na pododze, a ja z 0rtemid, na 'ku.
3o p $odzinie sytuacja zmienia si( diametralnie. 9o znaczy8 le'eli*my w trjk(
na 'ku z zimnymi kompresami na $owac), obok 'ka staa miednica, do ktrej co
jaki* czas jedno z nas wymiotowao soczy*cie. Aiedy przysza wa*cicielka mieszkania,
0rtemida powiedziaa jej, 'e jej koledzy zatruli si( wa*nie i bardzo cierpi,. =o jaki* czas
wynosia miednic( i przemywaa j, wod,. 9ak potworne$o piro$ena jeszcze nie
prze'ywaem, a wierzcie mi, 'e prze'yem ju' wiele. 6 pewnym momencie 0posto
udr(czony do $ranic powiedzia8
5 Mo'e kto* zadzwoni na po$otowie:
6szyscy roze*mieli*my si( na tyle, na ile pozwala nam okrutny bl $owy.
%a'yli*my ju' wszystkie *rodki przeciwblowe i nadal wili*my si( z blu.
5 /o i jak ci si( to podoba: 5 zapyta 0posto, $dy zacz(li*my wszyscy szcz(ka
z(bami z zimna.
5 /ie przypuszczaam, 'e to tak wielka atrakcja, to cae panie.
5 0 widzisz, przecie' ci mwiem, 'e to wszystko przereklamowane 5 zwrciem
si( do niej. B wszyscy razem roze*mieli*my si( ponownie.
6 pewnym momencie 0rtemida podniosa $ow( znad miednicy i powiedziaa8
5 /ie mam ju' nawet 'ci, 'eby )a"towa, a cay czas moje wn(trzno*ci
wywracaj, torsje.
5 +t, takie drobne przyjemno*ci w stanie piro$ena 5 pocieszyem j,.
5 /o to ja ju' wol( nie pa 5 powiedziaa.
5 3rzyrzekasz:
5 +, tak 5 stwierdzia.
B dotrzymaa obietnicy. /a zawsze.
X
9ej zimy umwiem si( z dziewczynami z roku, 'e b(d( im tumaczy prace z
j(zyka an$ielskie$o. 3ewne$o zimowe$o dnia szli*my sobie ulic, od Dworca do Bramy
Iloria7skiej.
6 jednej r(ce trzymaem spli"a, a dru$, za)aczaem o 0rtemid(. B zacz(a mnie
zastanawia jedna rzecz8 dlacze$o wszyscy si( nam kaniali. 3rzeszli*my obok kawiarni
;4tare Mury< i $dy mijaj,ca nas pewna nobliwa para ukonia si(, a 0rtemida
odpowiedziaa ukonem, zapytaem sam siebie w my*lac)8
;=zy ona ic) wszystkic) zna:< /a$le w $owie usyszaem odpowied& 0rtemidy8
;9o nie ja ic) znam, ale oni mnie<.
5 + kurnaH 5 stwierdziem. 5 Musz( zacz, o$ranicza to *wi7stwo. 5 3o czym
z$asiem niedopaka spli"a i sc)owaem $o do kieszeni.
5 ;=o tam mamroczesz:< 5 spytaa 0rtemida w mojej $owie.
5 ;0 tak sobie tam do siebie pieprz(< 5 odmy*laem do niej.
Cdy doszli*my do Bramy Iloria7skiej i nast(pne dwie pary ukoniy si(
0rtemidzie, zapaem j, za r(k( i poci,$n,em w stron( 3lant.
5 =o robisz: 5 spytaa na $os.
5 ;Bdziemy do domu< 5 pomy*laem do niej.
5 ;0le dlacze$o:< 5 pomy*laa do mnie.
5 ;0 czy to normalne, 'e porozumiewamy si( my*lami:<
5 ;/o c)yba, dla takie$o buddysty jak ty, to powinno by normalne.<
5 ;2asne, ale czemu wcze*niej nie ujawniaa* tyc) swoic) zdolno*ci:<.
5 ;Bo jeszcze nie dojrzae* do te$o, aby pozna prawd(.<
5 ;2ak, prawd(:< 5 pomy*laem do niej, wpyc)aj,c j, do autobusu. 9utaj te'
zauwa'yem, 'e wszyscy jej si( ukonili i ona skromnie odkonia si( wszystkim.
1siedli*my wi(c w "otelac) i autobus ruszy.
5 ;2aka' jest to wielka tajemnica, o ktrej nie wiem, a do ktrej teraz dojrzaem:<
5 my*laem dalej.
5 ;+t' *wiat nie jest taki, jak si( wydaje na pozr< 5 odpowiedziaa w my*lac).
5 ;0 jaki:<
5 ;+kazuje si(, 'e *wiat jest zdominowany przez dwie rasy.
-as( bia,, ktra swe korzenie ma w F$ipcie Iaraonw i ras(
4emick,, z korzeniami si($aj,cymi rodu Dawida.<
5 ;B co ma to z nami wsplne$o:<
5 ;0 wi(c ja jestem Arlow, z rodu Dawida, a ty jeste* potomkiem Iaronw. B
wa*nie w nas caa nadzieja, 'e te dwie zwa*nione przez wieki cywilizacje po,cz, si( na
zawsze, dla dobra o$u i jako zwie7czenie pi(ciotysi,cletnie$o kon"liktu<.
5 ;0, to dlate$o wszyscy ci si( kaniaj,:<
5 ;9ak jest, bo Arakw jest jednym z miast 4yjonu i wszyscy rozpoznaj, Arlow,
Jydowsk,.<
5 ;0 co ja tutaj robi(:<
5 ;+t' jeste* synem ostatnie$o Iaraona 4oreoca K, ktry jest w niewoli u nas.<
5 0 to taka jest tu $ra 5 powiedziaem na $os.
6yszli*my z autobusu na Biaym 3r,dniku i pomaszerowali*my do stancji
0rtemidy. +na posza zrobi jak,* jajecznic(, a przedtem daa mi do poczytania 0tlas
Lwiata, 'ebym si( nie nudzi. 4pojrzaem na stron( z map, demo$ra"iczn, 0"ryki.
Byy tam podpisy plemion8 Mutu, %ulu, 3i$meje, Masajowie, Bantu... Aa'de z
plemion na mapie oddzielone byo jakim* dziwnym zawijasem, uczynionym du$opisem.
6y$l,dao to jak drut kolczasty. 0rtemida wesza z jedzeniem, a ja pokazaem jej map( i
spytaem w my*lac)8
5 ;=o to ma znaczy:<
5 ;9o s, tereny owieckie, na ktryc) poluje si( na Murzynw.<
5 ;B jak to:<
5 ;9ak to, normalne 4a"ari< 5 odpowiedziaa mi w my*lac), a normalnie ju'
zapytaa8
5 =)cesz )erbaty z cytryn, czy bez:
5 =o ty tu pieprzysz o )erbacie, $dy ja si( dowiaduj( takic) rzeczy.
5 9ak tylko pytaam 5 za*miaa si( i wrcia do kuc)ni.
3rzeszedem na map( 3olski i zobaczyem taki sam dese7 du$opisem,
przypominaj,cy drut kolczasty, oddzielaj,cy /izin( Mazowieck, od 6y'yny Aieleckiej.
;/o to ju' wszystko wiem< 5 pomy*laem sobie. ;9en cay *wiat wok mnie to jedno
wielkie pieprzone oszustwo. Jyjemy tu jak w barakac) i nikt nie mo'e przekroczy
swoic) $ranic. 9ylko ja z 0rtemid, poruszamy si( swobodnie, a to dlate$o, 'e mamy
specjalne prawa.< Cdy 0rtemida przyniosa jedzenie, ja wa*nie pakaem nad caym tym
okrutnym *wiatem.
5 =o ci jest: 5 spytaa $aszcz,c mnie po $owie.
5 =zy to wszystko prawda: 5 zapytaem zalewaj,c si( zami.
5 9ak, tak, o ile mi wiadomo to dokadna mapa 5 odpowiedziaa mi cynicznie.
5 B ty o tym wiedziaa* i nic mi nie powiedziaa*: 5 szloc)aem.
5 6e& si( w $ar*, co ci jest: 2u' pewnie ci ta trawa wy'ara zupenie mz$ 5
powiedziaa dobitnie.
5 Dobrze, niec) si( dzieje co c)ce 5 rzekem i wyszedem bez po'e$nania.
5 9ylko nie zapomnij, 'e jutro o pi,tej masz by u Marioli, bo tumaczymy teksty.
/ic nie odpowiedziaem, tylko mac)n,em r(k,.
6rciem zatem do domu i poo'yem si( spa.
XI
/ast(pne$o dnia wstaem o dziesi,tej, oporz,dziem si(, zjadem owsiank( i
zabraem si( do praktyki 5 bicia pokonw tybeta7skic) przed Drzewem 4c)ronienia.
6ykonywaem je w prawidowy sposb, tj. skadaem r(ce w wenianyc) r(kawiczkac)
nad $ow,, przy szyi, przy sercu, padaem na kolana i wyci,$aem si( jak du$i na
*piworze, i od nowa. %robiem z sze*set pokonw i przerwaem. 1siadem do medytacji
=zien-ezBn$. Medytowaem sze*ciosylabow, mantr( i na$le poczuem, 'e co* si(
zmienio. 4yszaem wszystkie d&wi(ki, ktre dobie$ay do mnie, jako t( mantr(.
6iedziaem ju' na pewno 5 jestem o*wiecony. %e strac)u wyszedem ze stanu
medytacyjne$o, ale nadal syszaem od$osy miasta i *piew ptakw jako mantr(8 +m
Mani 3adme Mum. 3odbie$em w kuc)ni do okna i zobaczyem, 'e mj ojciec wraca z
pracy.
3rzeraziem si( jeszcze bardziej. 6iedziaem, 'e jako o*wiecony nie mo$(
nikomu pokaza *cie'ki, ktr, do te$o doszedem. 6zi,em wi(c z kuc)ni kosz na
*mieci, poszedem do swoje$o pokoju, wyj,em z pki moje buddyjskie ksi,'ki i
zacz,em je drze, jedn, po dru$iej. 3akaem i darem po kolei8 ;2edena*cie demonw
dro$i do o*wiecenia<, ;Diamentow, 4utr( 4erca<, ;3otrjn, 4utr( >otosu<,
;+siemdziesi(ciu czterec) Ma)asid)w<, ;-ydwan do podr'y po o*wieceniu<
Aalu -inpoczie$o, mj najwi(kszy skarb8 dwa tomy ;Dro$a
biayc) obokw< >amy 0n$ariki Cowindy i wiele innyc). %aniosem to wszystko do
zsypu i zrzuciem w d. +jciec o dziwo nie przyszed. Musia wiedzie, 'e nie ma po co.
%jadem wi(c obiad i ponownie siadem do praktyki. Bawi mnie ten stan. 9u' przed
czwart, w,czyem telewizor. /a pierwszym pro$ramie jaki* zesp *piewa dla mnie
piosenk(8 Donald, Donald trzymaj si(. 2a wam dam Donalda, wkurzyem si( z lekka.
3rze,czyem wi(c na dru$i. 9am jednakowo' by "ilm o 4indbadzie 5 'e$larzu, w trakcie
ktre$o jacy* Mindusi prbowali za)ipnotyzowa mnie zielon, "i$urk, Aali.
%denerwowaem si( strasznie. 1braem si( szybko, wyszedem i zatrzasn,em drzwi.
Doszedem bocznymi dro$ami do ulicy Dobre$o 3asterza, cay czas przeklinaj,c cay ten
4yjon. /a Dobre$o
3asterza zrobia si( straszna kurniawa. 6szedem wi(c na *rodek ulicy, szedem
*rodkiem i krzyczaem na wszystkic)8
5 2a was kurwa pozabijamH 3syH
Aierowcy widz,c same$o syna "araona, zje'd'ali na pobocza i nikt nie *mia
nawet kiwn, palcem w moj, stron(. Doszedem w ko7cu na osiedle NNlecia w /owej
Mucie, wszedem do mieszkania 5 stancji Marioli /owak i Beaty Cr,d, $dzie bya ju'
0rtemida. 1cieszyy si( na mj widok, a mnie przesza zo*. 1siedli*my wi(c w maym
pokoju i zacz(li*my tumaczy teksty. 2a czytaem zdania, one wyszukiway w
sownikac) potrzebne wyrazy, a p&niej wszystko na$rywaem na ma$neto"onie.
4ko7czyli*my okoo dwunastej. Dziewczyny zrobiy kolacj( i na ko7cu pado
najwa'niejsze w moim 'yciu pytanie8
5 9o $dzie b(dziesz spa, Mirek:
+d mojej odpowiedzi zale'ao cae moje przysze 'ycie.
0 wybr by taki8 je'eli powiem, 'e w pokoju Marioli, to b(d( z najadniejsz,
dziewczyn, na roku, je'eli powiem, 'e u Beaty, to b(d( z najbo$atsz,, a je'eli z
0rtemid,, to b(d( z najmilsz, i najinteli$entniejsz, szar, myszk,. 2ako 'e najbardziej
jara mnie intelekt, odpowiedziaem krtko8
5 B(d( spa w du'ym pokoju.
B ju' byo po wszystkim. 3od *cian, le'a tam szeroki materac. 3oo'yli*my si(
wi(c z 0rtemid, na nim, przykryli*my si( kocem i wtedy 0rtemida obj(a mnie
ramionami i przywara z cayc) si do mnie. 2a obj,em j, rwnie silnie i le'eli*my tak,
wtuleni w siebie. /ie c)c( opisywa teraz, jak walczyem tej nocy z +kiem 4zatana,
ktre widziaem na "irance okna.
Do*, 'e po upywie nocy wiedziaem, 'e jeste*my tylko we dwoje na caym
*wiecie. %asn,em wi(c nad ranem 5 zm(czony.
2akie' byo moje zdziwienie, $dy rano przywitaa nas Mariola.
5 9y 'yjeszH: 5 spytaem z zaskoczeniem.
5 /ie, to tylko mj duc) 5 odpowiedziaa Mariola ze *miec)em.
5 9o bardzo dziwne 5 powiedziaem. 5 2ednak nie uda mi si( wczorajszy
0rma$edon.
Dziewczyny zrobiy mi *niadanie, po ktrym zacz,em w du'ym pokoju
medytacje. +ne przez ten czas $ray w tenisa, o *cian(, nad moj, $ow,. Aiedy
rozpuszczaem si( po medytacji, spojrzaem na swoje r(ce8 byy biae, prawie, 'e
prze&roczyste.
5 3atrzcieH 5 powiedziaa Beata. 5 +n si( rozpuszcza.
5 =o si( dziwisz 5 odpowiedziaa 0rtemida. 5 9o ju' prawie Budda.
B wszystkie roze*miay si( jak na komend(.
3o jakim* czasie po'e$nali*my si( z dziewczynami i wyszli*my z 0rtemid, na
przystanek autobusowy. 3ojec)ali*my do niej. Cdy szli*my poboczem, zauwa'yem
p(dz,ce w naszym kierunku ci('arwki z materiaami wybuc)owymi. Cdy
podc)odzili*my do jej stancji, c)wyciem j, za r(kaw i powiedziaem8
5 /ie wc)od&my tam.
5 Dlacze$o:
5 Mam ze przeczucie.
5 0le w jakiej sprawie:
5 Ato* c)ce nas zabi, w twojej stancji jest bomba.
5 6y$upiasz si(.
5 /ie 5 odparem. 5 6iem to na pewno.
5 0le kto c)ciaby nas usun,: 5 spytaa.
5 2u' ty wiesz, kto. =)od&my do mnie.
%a*miaa si( $o*no8
5 +d te$o ziela to zupenie odjec)ae*.
5 3rosz( ci(, uwierz mi. /ie ma czasu na $adanie. Musimy jec)a do mnie.
%awrcili*my wi(c i poszli*my na przystanek. 2eszcze kilka razy odskakiwali*my
na pobocze, aby unikn, ci('arwek z trotylem, ktre kto* wysya naszym *ladem. Cdy
przyjec)ali*my do mnie, weszli*my na klatk( sc)odow, i usiedli*my na sc)odac)
wiod,cyc) na ppi(tro. 9am c)wycili*my si( za r(ce i zabijali*my kolejne czarty, ktre
przybieray posta moic) s,siadw. 3rzesiedzieli*my tak do wieczora i kiedy w,czono
lamp( na korytarzu, zobaczyem w niej oczy szatana. 3rzekazuj,c 0rtemidzie sy$nay
u*ciskiem doni, odbieraem jej odpowiedzi (sekwencje u*ci*ni(#. +czy szatana zbli'ay
si( do siebie i staway niemal'e pionowo. 6iedziaem, 'e je'eli uda mi si( si, medytacji
spowodowa, 'e ustawi, si( w pionie, to wy$ram cay 0rma$edon. 6ieczorem
przyjec)a wind, 3awe (mj brat# i prbowa *ci,$n, mnie ze sc)odw, ale po$oniem
$o butami. 0rtemida bya ju' w wielkiej panice i $dy przyjec)aa karetka po$otowia,
nieomal'e pakaa. Dwc) sanitariuszy zaszo mnie z $ry i z dou i skr(powali mnie w
ka"tan, a potem "iuuuH %awie&li mnie prosto do Aobierzyna.
XII
/ie wiedziaem $dzie jestem, ale my*laem, 'e tra"iem do pieka. 4tarczy
powiedzie, 'e do dzi* dzie7 mam blizny pod pac)ami od *ci,$ni(te$o z sadystycznym
zaci(ciem pasa kr(puj,ce$o. Crunt, 'e po kilku dniac) me$o pobytu na dnie pieka
zjawia si( tam ona. Cdy j, tylko zobaczyem, natyc)miast poo'yem si( na brzuc)u i
naci,$n,em koc, tak 'eby okrywa mnie cakowicie i powiedziaem8
5 +dejd&, 'mijo.
5 0le' Mirku, to ja 5 powiedziaa.
5 6iem, sspadaj 5 wysyczaem.
/ic na to nie powiedziaa, tylko wysza z sali wielce zasmucona.
XIII
3o trzec) miesi,cac) pieka, $dzie cierpiaem cay czas wielki bl po"enactilowy,
wyszedem na wolno* i od razu pojec)aem do swojej cioci Breny do -zeszowa, aby tam
doj* do siebie. =iocia piel($nowaa mnie troskliwie. 3rbowaa nawet odstawi mi leki
natyc)miast, ale si( to nie powiodo, $dy' mj or$anizm doma$a si( trucizny, od ktrej
zosta uzale'niony.
0 wi(c zmniejszaem dawki stopniowo. 9ak si( jednak *wietnie zo'yo, 'e
przyjec)aa tam za mn,, z moim bratem.
4p(dzili*my ze sob, wesoo ten czas. /ajbardziej bawio 0rtemid( to, 'e
strasznie si( denerwowaem, $dy woali na mnie8
9ucznik. -zeczywi*cie przytyem, $dy' leki wywouj, straszny apetyt i nie
odmawiaem sobie jedzenia, ale ci,$e powtarzanie8 ;cze$o znowu c)ce ten 9ucznik:<,
lub ;c)od& 9ucznik na spacer<, zdenerwowaoby c)yba ka'de$o.
XIV
6 czerwcu wrciem do Arakowa. 3o mojej c)orobie nie byo ju' *ladu.
1mwiem si( z 0rtemid, u niej, na stancji.
6 jakim celu, nie wiedziaem. Domy*liem si( dopiero wtedy, $dy zobaczyem
jak udekorowaa pokj. 6sz(dzie dymiy kadzideka i paliy si( *wieczki. 0rtemida
powiedziaa8
5 -ozbieraj si(, baranie.
4ama za* posza do azienki wzi, k,piel. 3oo'yem si( rozebrany w po*cieli i
czekaem co b(dzie. 6 ko7cu wysza, bya ubrana w szla"rok i miaa rozpuszczone
wosy. 3ierwszy raz widziaem j, w takim entoura$e?u. 1siada mi na brzuc)u i w,czya
ma$neto"on. 6 eter popyn(o wycie wilkw z pyty
>aurie 0nderson. 4pojrzaa na mnie, a ja na ni,. 6y$l,daa bosko, zwaszcza z
tymi rozpuszczonymi wosami. /ikt na *wiecie nie domy*liby si( takiej sko7czonej
pi(kno*ci w skromnej dziewczynce z warkoczykiem. 3rzyjrzaem jej si( uwa'nie8
5 9y masz 'te oczy jak wilk 5 powiedziaem. 6patrywaa si( we mnie jak w
o"iar(. Dwie ob"ite kr,$o*ci usioway wydoby si( z jej szla"roka.
5 Bo ja jestem wilczyca i zaraz ci( rozszarpi( 5 wymruczaa z po',daniem.
9o, co si( p&niej wydarzyo, swoj, intensywno*ci, podobne byo do
Ci$antomac)ii, ktr, widziaem na +tarzu 3er$amo7skim w muzeum w Berlinie, przy
0lejac) 1nter den >inden.
%asypiaem w bo$iej i$norancji, nie wiedz,c, ktra to jej no$a, a ktra r(ka jest
moja.
5 9o, co wydarzyo si( potem, ka'dy z nas zna ze swoic) do*wiadcze7, wi(c nie
ma potrzeby opisu (a zreszt, ;prawo ram< nie pozwala na opisanie wszystkie$o#. 3o
prostu 'yli*my jak m,' z 'on,, tyle, 'e na ;koci, ap(<. 3rzez tyc) kilka adnyc) lat
mieszkali*my8 najpierw u niej na stancji, p&niej u 6ojtka ;9arzana< Mic)alewskie$o, a
na ko7cu u mnie. %je&dzili*my kawa *wiata (oczywi*cie w 3olsce#. Byli*my
wielokrotnie w 2arocinie 5 na koncertac), par( razy w 2eleniej czy te' %ielonej Crze na
"estiwalac) teatru uliczne$o. +prcz te$o byli*my nad morzem w Mielnie1nie*ciu, w
%akopanem, trzykrotnie przepyn(li*my cae Mazury, i w wielu, wielu innyc) miejscac).
Jyli*my jak w raju, jak wolne ptaki, docieraj,ce tam, $dzie c)c, i kiedy c)c,. >ecz
wszystko ma swj koniec.
/ast(pne en$ramy zawieraj, pewne wycinki przeszo*ci, opisuj,ce upadek.
5. 5
XV
6 1OO@ roku, kiedy pierwszy rok pracowaem jako nauczyciel, rodzice wysali
0rtemid( do >ondynu, aby odpocz(a ode mnie. Dostaem wtedy od niej intry$uj,cy list,
ktry postaram si( odtworzy z $owy. Byo to co* w ten dese78
MejH
4iedz( tu na londy7skim bruku, my*l( o nas i doszam do nast(puj,cyc)
konkluzji. /ie wiem, czy c)c( dalej 'y z "acetem, dla ktre$o licz, si( tylko narkotyki.
/ie mo$( si( ju' du'ej oszukiwa przed sam, sob,. 2aka ja $upia byam, $dy
wierzyam, 'e *lady po ukuciac) na r(kac) odnawiaj, si( od drapania. 9eraz ju' wiem,
'e cay czas brae* i bierzesz. 9o twoje tumaczenie, 'e $dy ja wyc)odziam na zakupy,
wyla ci si( wa*nie rozpuszczalnik i dlate$o *mierdzi caa c)aupa, albo te twoje dziwne
zupki, ktre $otowae* na wakacjac) i nikomu nie pozwolie* ic) sprbowa. 9eraz
widz( jaka byam durna i za*lepiona, kiedy przyszede* do mnie, do ;)ydrobw< (%akad
Mydrobiolo$ii, $dzie 0rtemida pisaa prac( ma$istersk,#, to cieszyam si( tak, jak ta
wilczyca, ktra, $dy wrci jej pan, po$ryza si( ze szcz(*cia na *mier, a $dy wyjec)ae*
ze mn, nad -ab(, aby zebra materiay do pracy, to byam w sidmym niebie. B ta twoja
wiecznie zapalona "aja z $rasem.
6ybaczyabym ci wszystko, nawet te drobne rzeczy, np. to, 'e kiedy miae*
wyjec)a po mnie na dworzec, to zawsze co* ci wypadao, najcz(*ciej nie dzwoni
budzik. +czywi*cie ja rozumiem, 'e mo'e si( on popsu i 'e mo'na $o zapomnie
nakr(ci, ale tobie to wypadao bardzo cz(sto.
6iem, 'e pisz( nieskadnie, ale te wszystkie drobne rzeczy i te wa'niejsze
sprawiaj,, 'e musz( si( $(boko zastanowi nad nasz, przyszo*ci, razem. /ie
wyobra'am sobie, co by byo $dyby*my mieli dzieci. Baabym si( dopu*ci do kontaktu
ciebie z nimi.
9ak wi(c, krtko mwi,c, jestem w doku i nie wiem, czy nie )isteryzuj(, ale we&
pod rozwa$( te kilka sw, ktre *l( ci z same$o j,dra ciemno*ci 5 zimowej londy7skiej
nocy.
9woja 0rtemida
XVI
5 2ak jedziesz, Aurwo +rlea7ska: 5 zapytaem z wielkim zdziwieniem, $dy na
dwie czwrki poo'ya najpierw dwie trjki, a p&niej szstk( pik.
5 0le $upia cipa jestem 5 powiedziaa i cay przystanek wybuc)n, *miec)em.
Crali*my wa*nie w makao, w oczekiwaniu na autobus z 6etliny do 1strzyk
Crnyc), w pierwsze wakacje po jej londy7skic) pere$rynacjac). 6ybierali*my si( na
3oonin( =ary7sk,. 6a*nie wyjec)a z wetli7skie$o campin$u do Arakowa 2o)ny,
obywatel 140, kumpel moje$o kuzyna Iilipa, ktry zatru si( bi$osem i rzy$a dalej ni'
widzia. 0 wszystko to przez 0rtemid(, ktra powiedziaa mu, 'e jest to danie 5 prze$l,d
ty$odnia. 6ybieraem si( na t( wycieczk( jak na wojn(, bo miaem zamiar przekona j,
do te$o, aby wzi(a mnie do siebie, do -ydutw. 6 1strzykac) Crnyc) kupiem dwa
piwa i zacz(li*my wspina si( pod $r(. /arzuciem ostre tempo, tak, 'e po wyj*ciu z
lasu na )al( musieli*my si( zatrzyma dla zaczerpni(cia oddec)u. 0rtemida siedziaa
czerwona na wielkim $azie, a ja mwiem $o*no, $dy kto* si( zbli'a8
5 Bieszczady to nie Mimalaje, moja dro$a, tu nie jest tak atwo 5 i doprowadzaem
tym wszystkic) do *miec)u. Lmiaa si( nawet 0rtemida, robi,c dobr, min( do zej $ry.
%ebrali*my si( ponownie, $dy ju' odpocz(a i weszli*my na sam szczyt.
9am usiedli*my po*rd $azw, pili*my piwo, rozkoszuj,c si( dalekim widokiem
i przepi(kn, panoram, Bieszczadw.
6 ko7cu ruszyli*my dalej, a' do lasu ktrym wioda dro$a w d. Aoysz,c si(
jak $ibon na $a(ziac) drzew, leciaem wr(cz w d. =ay czas za$aduj,c 0rtemid( w
sprawie moje$o wyjazdu do jej rodzinnej miejscowo*ci. /a dole bya ju' zupenie
o$upiaa, rozbita i urobiona. 6i(c $dy wyszli*my na dro$(, powiedziaa8
5 9ak.
XVII
+d nast(pne$o roku szkolne$o zamieszkaem u niej w willi jej rodzicw. Byo mi
tam jak w niebie. Aabanosy i piwo do oporu, a poza tym8 dolce Eita "ar niente, oprcz
oczywi*cie pracy w szkole w -ybniku, na stanowisku nauczyciela biolo$ii i
wyc)owawcy KBB klasy. /ie wytrwaem w tym jednak za du$o. 3o prostu za$askiwali
mnie na *mier, do cze$o nie byem przyzwyczajony, bo (jak pisa Broniewski# ;/ie
$askao mnie 'ycie po $owie P /o i dobrze, no i na zdrowie<. 4potykaem si( z jej
znajomymi, poszedem nawet na jedno wesele, $dzie upiem si( jak *winia i ojciec
0rtemidy musia odwozi mnie do domu. 6 ko7cu nie wytrzymaem, pojec)aem do
Arakowa i przy$rzaem (wstrzykn,em sobie# dwjk( mocne$o, $arowe$o towaru, na
mecie u 9arzana. 3rzyjec)aem p&no w nocy w niedziel( i ojciec 0rtemidy zawiz
mnie z dworca w
-ybniku do ic) domu.
5 =zy mo$( ci jako* pomc: 5 zapyta mnie, $dy laem si( przez r(ce, na$rzany do
nieprzytomno*ci.
5 /ie, mnie nie mo'na pomc. Musz( jec)a do wasne$o pieka.
5 %osta7 jeszcze, zaatwimy ci za p roku posad( nauczyciela j(zyka
an$ielskie$o. 0 przez ten czas mo'esz mieszka u nas i nie pracowa.
5 /ic z te$o, ja lubi( pracowa i dlate$o jad( jutro do Arakowa. 2u' nawet
rozwi,zaem umow( z dyrektorem szkoy.
5 4koro tak, to tak 5 powiedzia na koniec jej ojciec.
/ast(pne$o dnia 0rtemida zabraa mnie do swoje$o "iacika, $dzie uo'yem moje
ba$a'e i wioza mnie na dworzec w -ybniku.
5 Mo'e jednak zmienisz zdanie 5 westc)n(a smutno. 5 2est jeszcze czas.
5 /ie. /ie zaadaptuje si( do tyc) warunkw. 2a musz( ci,$le walczy, a tu
spocz,bym na laurac). 9o tak, jakbym by 'ywcem po$rzebany. 9otalna petry"ikacja.
6ielka szkoda, 'e twoi rodzice nie maj, jeszcze jedne$o dziecka. 6 tym wypadku
rozumiem, 'e nie mo'esz ic) opu*ci, ale ja nie mo$(...
5 9o si( zmu*.
5 /ie nauczysz kota pywa 5 podsumowaem.
Cdy rozstawaem si( z ni, na peronie miaa zy w oczac).
3o przyje&dzie do Arakowa, do swoic) staryc) znajomyc) punw,
oprzytomniaem na c)wil( i pojec)aem raz jeszcze do -ybnika. %adzwoniem do niej z
dworca, ale nie c)ciaa po mnie przyjec)a. 3owiedziaa, 'e jej mama przyrwnaa mnie
do lisa, ktry jest ju' za drzwiami, ale kit( ma w *rodku. 6i(c wrciem do Arakowa z
niczym.
XVIII
Mieszkaem wtedy w -zeszowie, u swojej cioci, $dzie leczyem si( z narkomanii.
3rzez rok nie miaem dost(pu do )eroiny, jedynie paliem troc)( $anji, ktr, wydzielaa
mi ciocia.
Byo tam wspaniale. 1czyem w szkole nieopodal, piem dwa piwa dziennie i
pisaem ksi,'k( pod tytuem ;+statni )ippis
3->u<. 3rzyjec)aa tam te' do mnie w odwiedziny. 4trasznie si( ucieszyem na
jej widok. +na na mj te'. My*laa, 'e nie bior( 'adnyc) narkotykw i 'e co* ze mnie
jeszcze b(dzie. /ie c)ciaa tak jak i ja zrobi sobie takiej potwornej wyrwy w 'yciorysie,
jak, bya nasza mio*. 4traciliby*my osiem lat z 'ycia, wi(c miaa nadziej(, 'e uda si(
sklei to, co si( stuko tym naszym rozstaniem. Aiedy jednak zobaczya, jak ciocia
wydziela mi na talerzyk trzy szczypty mari)uany, co* w niej p(ko.
6 'yciu z$wacia mnie tylko dwa razy. -az, kiedy wy$raa parti( makao do
dziesi(ciu, i wtedy, tam, w -zeszowie, kiedy kazaa mi zao'y $umk(.
XIX
Aiedy wrciem ju' do Arakowa i rozpocz,em prac( w szkole, przyjec)aa
pewnej jesiennej soboty. 1cieszyem si( niezmiernie na jej widok.
5 9o co, zostaniesz do jutra: 5 spytaem, $dy zaparzyem jej )erbat(.
5 /ieH 6yc)odz( za m,' 5 odpowiedziaa cic)o.
5 9o *wietnie 5 ucieszyem si(. 5 6 ko7cu si( zdecydowaa*.
5 9ak, ale nie za ciebie 5 wypalia znienacka.
5 Jartujesz, a za ko$o:
5 0 za takie$o jedne$o Mic)aa.
5 0 kim on jest:
5 0 taki jeden $rnik z naszej, rydutowskiej kopalni.
5 /iemo'liweH
5 0 jednak prawdziwe. Mam ju' swoje lata i nie mo$( w niesko7czono* czeka,
a' ty wyjdziesz z nao$u 5 powiedziaa paczliwym $osem i zaszloc)aa, ukrywaj,c
twarz w doniac). 6tedy zrozumiaem, 'e to powa'na sprawa.
5 0 co z nami:
5 /as ju' nie ma 5 powiedziaa i zerwaa si( na rwne no$i, po czym wybie$a z
mieszkania. 6ybie$em za ni,.
5 +dprowadz( ci( na dworzec 5 powiedziaem, $dy szli*my w stron( przystanku.
+dwrcia twarz w moim kierunku.
6ielkie zy jak $roc)y pyn(y jej po twarzy.
5 /ie c)c( 5 powiedziaa, a zy leciay jej dalej. 5 6iedz tylko, 'e ciebie jedne$o
koc)aam 5 j(kn(a $uc)o powstrzymuj,c szloc) 5 i tak naprawd(... 5 nie wyrzeka
wi(cej ani sowa, a mi ten widok utkwi jak zadra. 6 zamanym sercu.
Posowie
=zy mio* puna mo'e by wielka: +t' tak. Qpunami zostawali zwykle ludzie
nieprzystosowani 5 czuj,cy mocniej i koc)aj,cy intensywniej. %wi,zki puna z punk,
byy najtrwalszymi pod so7cem. 3ami(tam te $odzinne rytuay poszukiwania 5 przez
znajome mi zwi,zki punw 5 dro'ne$o kanau, aby poda sobie kompot. 9o byo
straszne 5 te ic) kwilenia i pene zw,tpienia rozczarowania, kiedy nie udawao si( wej*
w 'y(. Aim byem wtedy w sze*cioletnim zwi,zku z 0rtemid,: 2ej zbawc,. /ie
pozwoliem jej uzale'ni si( od narkotyku, aby nie bya t, dru$, powk, w mojej
puniarskiej ukadance.
Dlacze$o wielka mio*: Bo wielk, mo'e by tylko mio* nieszcz(*liwa, mio*
bez )appy endu, kiedy trzeba tej dru$iej osobie pozwoli odej*, c)o serce krwawi, a
wn(trzno*ci rozrywa miecz 0nanke 5 bo$ini >osu 5 ktry sobie sam wybraem, bo nie
c)ciaem zniszczy 'ycia tej dru$iej najukoc)a7szej istocie pod so7cem.
MIREK KONIECZNY
MJ DEKALOG czyli dziesi!
w"#i"c$i %" &e'"& w"#i"c$i
(RYLOGIA
NARKOMA)*KA
9ak daleko 5 tak blisko
+, P#zed'ow"
6iele jest na tym *wiecie rzeczy, o ktryc) mo'na by przypuszcza, 'e nie mo$,
si( zdarzy nawet we *nie, a ktre zdarzaj, si( co dzie7. =' to za sprawy, o ktryc) nic
nie wiemy i ktre s, tak powszec)ne. +t' s, nimi prze'ycia ludzi c)oryc) psyc)icznie,
odbieraj,cyc) *wiat nieraz w bardzo wypaczony sposb, a przy tym bardzo ko)erentny z
rzeczywisto*ci, wszystkic) innyc) na caym *wiecie. 9o dlate$o na szpital im.
Babi7skie$o mwi si( Muston, 'e to wa*nie tam tra"iaj, wszyscy nasi kosmici,
/apoleonowie, czy Buddowie krakowscy. 3r(dzej czy p&niej jednostki ponadprzeci(tnie
wra'liwe musz, tam tra"i w stanie8 czy to delikatne$o rozc)wiania emocjonalne$o (jak
na przykad *.p. cyklo"renik Crec)uta#, czy te' pot('nej paranoi zwanej sc)izo"reni,. 9o,
co ma na to wpyw nieba$atelny, to skonno*ci $enetycznie dziedziczone po rodzicac), a
w szcze$lno*ci dziadkac), r'norakie traumy z dzieci7stwa (jak na przykad rozpad
ma'e7stwa rodzicw#, nadu'ywanie r'norakic) u'ywek (szcze$lnie tyc) z rodzaju
)alucyno$enw#, takic) jak np. >4D 5 Lyser$*Rure5Diet)ylamid 5 poc)odnej kwasu
lizer$owe$o, znajduj,ce$o si( w paso'ytniczym $rzybie zb' 5 sporyszu,
Dimetylotryptaminy 5 DM9 5 nazywanej ;*niadaniem milionerw<, z racji te$o, 'e
wyj,tkowo intensywne i przyjemne doznania )alucynacyjne trwaj, okoo p $odziny 5
akurat tyle, co dojazd limuzyn, do pracy, 3=3 5 anielskie$o pyu, ktry sw, nazw(
wywodzi od niezwykyc) stanw unoszenia, 493 5 4SrSnitS 5 9ranTuillitS 5 3aiG (cisza,
spokj i pokj# 5 najsilniejsze$o )alucyno$enu przenikaj,ce$o przez skr(, ktry
$itarzysta 2imi MendriG nosi stale na czole pod swoj, nieod,czn, bandan,, meskaliny 5
otrzymywanej z ameryka7skie$o kaktusa >op)op)ora 6illiamsii, czyli popularne$o
3eyotla, psylocybiny i indocybiny 5 zawartyc) w pospolityc) na caym *wiecie $rzybac)
z rodzaju 3silocybe, czy szcze$lnie powszec)nyc), jak mari)uany, czy te'
rozpuszczalnikw nitro, lub poczciwe$o butaprenu. /ie jest te' do pomini(cia wpyw
roku urodzenia, bo na przykad urodzeni w c)i7skim roku smoka, a w szcze$lno*ci
powietrznodrewnianej je$o odmianie (np. 1OU!# s, statystycznie najpowszec)niejszymi
pacjentami w placwkac) leczenia osb nerwowo i psyc)icznie c)oryc).
6ynika to st,d, 'e ludzie urodzeni w tyc) latac) s, wedu$ astrolo$ii c)i7skiej
przeznaczeni do wielkic) czynw, a je'eli *rodowisko nie sprzyja rozwini(ciu przez nie
skrzyde, to tumiony mesjanizm prowadzi prosto ku "rustracji i zaamaniom nerwowym.
9ak te' byo i w moim przypadku. 2ako 'e odpowiadam wszystkim podanym wy'ej
kryteriom, mj pobyt w szpitalu dla wariatw by tylko kwesti, czasu. 6 poni'szym
wycinku mojej bio$ra"ii przytocz( jedynie "ra$ment z moje$o pierwsze$o epizodu
c)orobowe$o, kiedy to pierwszy raz wyl,dowaem w piekle 5 tak daleko od nieba i tak
blisko je$o dna.
-, ./#ow"dze%ie
Cdy dwc) piel($niarzy oderwao mnie w ko7cu od mojej dziewczyny i od
por(czy na mojej klatce sc)odowej, $dzie wa*nie zabijaem demony, na r(ce pozosta mi
znak 5 trzy naci(cia brocz,ce krwi,. 3okazaem je mojemu ojcu 5 w ktre$o
przytomno*ci odbywaa si( caa szarpanina 5 aby zobaczy, 'e trzeci stopie7 o*wiecenia
Bod)isattwy osi,$n,em metod, kadampa, czyli w jednym wcieleniu. 3otem dwie na
biao ubrane istoty zao'yy mi ka"tan bezpiecze7stwa, taki, jaki widziaem na "ilmac) i
wyprowadziy mnie na zewn,trz.
%a bram, klatki zauwa'yem, 'e wysannicy pieka nie przylecieli po mnie
)elikopterem, jak to byo w mojej wizji, lecz przyjec)ali po mnie zdezelowanym "iatem
15p. Byem zde$ustowany tym "aktem i od razu wyczuem, 'e co* tu nie $ra.
2ak mo$, mnie zawie& do prezydenta Bus)a takim rozklekotanym wozem.
Mnie:H 3ana *wiataH Do ktre$o na nauk( z$aszay si( nawet najwi(ksze komputery z
najodle$lejszyc) $alaktyk wszec)*wiata. 9ak wi(c, musi, co prze$raem ca,
dotyc)czasow, walk(, mj 0rma$edon. %o okazao si( silniejsze, podobnie jak na polu
Aurukszetra 5 Aerekszetra trzy i p tysi,ca lat temu, $dzie siy Asi('yca pod wodza
bo$ini
Aali pokonay siy 4o7ca i rozpocz(a si( era Aaliju$i, czyli czarnej epoki. Cdy
przywi,zywali mnie do noszy i wtaszczali mnie do *rodka, przestaem si( nawet
szamota. 0 wi(c prze$raem 5 c', trudno, zawioz, mnie teraz do pieka. Cdy
mkn(li*my przez wyludnione p&n, por, ulice Arakowa, pocieszaa mnie jedynie
le$enda o tym, jak to diabe bra do pieka Jyda. Jyd przytaszczy taczki i mwi diabu8
;Dobra, bierz mnie na te taczki<, ale diabe wyczu, 'e i je$o c)ce Jyd oszwabi i mwi
Jydowi tak8 ;+ nie, mj ty koc)anie7ki, to ja siadam w taczki, a ty b(dziesz mnie wiz
do same$o pieka<.
B w ten to sposb nasz katolicki, swojski diabe Jyda przec)ytrzy. /ie wiem
dlacze$o, ale w tym momencie ta ba*7 ludu nasze$o, ktry bra przez wieki w dup( od
Jydw karczmarzy i lic)wiarzy, a w ten sposb odrea$owywa doznane upokorzenia,
koataa mi si( w $owie przez ca, dro$( do pieka. /a szcz(*cie to nie ja musiaem
pc)a ten wz poprzez zaspy i zadymki *nie'ne. /a miejscu wysadzono mnie z
samoc)odu i zaniesiono na jak,* ciemn, sal(, $dzie moi oprawcy odwi,zali mnie od
noszy, zdj(li ka"tan, po czym jacy* nowi siepacze poo'yli mnie na 'elaznym 'ku i
skr(powali mnie pasami, przywi,zuj,c mnie do je$o ramy.
0, Pie#wszy 1o%&"1&
;/awet nie m(cz, tak strasznie, jak to powiadali w ko*ciele< 5 zd,'yem
pomy*le, $dy do moje$o 'ka zacz, zbli'a si( ktry* z pracownikw pieka. Baem
si(, 'e we&mie mnie na tortury i zacz,em plu w je$o stron(. +n'e podszed do me$o
madejowe$o o'a i c)wyciwszy ze wszystkic) si pasy mocuj,ce moje stopy, naci,$a je i
zawi,za w tym poo'eniu, po czym cay czas unikaj,c mej *liny, zaszed mnie od strony
$owy i naci,$a z caym sadystycznym zaci(ciem pas, ktry kr(powa moj, $rn, cz(*
ciaa, przec)odz,cy pod moimi pac)ami. +prawca zapar si( no$ami o ram( i napi,
sznur z cayc) si. 0' zawyem z blu, $dy pasy w'ary mi si( w stopy i pac)y.
5 %dejm mi te okropne narz(dzia tortur 5 zakwiliem z blu, ale diabe, ktry mnie
tak urz,dzi, jedynie za*mia si( szyderczo i mac)n, w powietrzu r(k,. ;/o to mam za
swoje< 5 pomy*laem, usiuj,c st(pi w sobie ten przera&liwy bl, jaki dociera do mojej
$owy z bol,cyc) miejsc. ;Mo'e mnie tak troc)( na wst(pie zmi(kcz,, a potem poluzuj,<
5 pocieszaem si( wewn(trznie, ale bl stawa si( nie do zniesienia. B trwa, trwa w
niesko7czono*. By tak wywa'ony, 'e nie mo$em ani o nim zapomnie, ani straci
przytomno*ci. =a, noc trwaem w tym strasznym stanie. =zuem jak pasy w'eraj, mi si(
w mi(*nie i kraj, me ciao do ko*ci, i jak na poduszce pojawia si( plama mojej lepkiej i
ciepej krwi. Aiedy' wzejdzie tu so7ce, a mo'e ten mrok b(dzie trwa wiecznie i mo'e
b(d( ju' trwa przykuty do te$o o'a bole*ci na wieki wiekw. /a szcz(*cie po wielu
$odzinac) konania *wit nadszed. 6 sali, $dzie si( znajdowaem, zobaczyem kilkunastu
cierpi(tnikw, ktrzy poczynali krz,ta si( dokoa. ;Dobrze, 'e nie jestem tu sam,
jeszcze by brakowao, 'ebym cierpia samotnie bez 'adne$o sensu. 6 kupie zawsze
ra&niej< 5 pomy*laem sobie i zrobio mi si( lepiej na duc)u. %auwa'yem, 'e wszyscy na
sali to m('czy&ni o ponurym wy$l,dzie, jakby mnie unikaj,cy.
3o kilku $odzinac) zjawia si( $rupka jakby aniow 5 ubrana na biao czereda
kobiet skupiona wok jakie$o* m('czyzny.
Aiedy podeszli do mnie, ten'e m('czyzna zbli'y si( i zapyta8
5 2ak si( czujemy:
5 /ie za dobrze, panie Bo'e 5 odparem na to ja. 6 tym momencie zauwa'y
plamy krwi na poduszce i na prze*cieradle w okolicy kostek.
5 =o to jest: 5 zapyta.
5 0 to moja pokuta 5 odparem.
5 3rosz( to natyc)miast zdj, 5 poleci.
5 Dzi(kuj( 5 rzuciem za nim, $dy odc)odzi. 0 wi(c to musi by tak, 'e ci w
biayc) "artuc)ac) to s, te dobre czarty, a ci w pid'amac) i w innyc) ubraniac) te ze.
;/ajwyra&niej nie tra"iem na samo dno piekie< 5 dumaem sobie. 6reszcie nadszed
jeden z pomniejszyc) diabw, od brudnej roboty 5 bo musiaa tu jednak by jaka*
)ierarc)ia 5 i rozwi,za moje sznury. 3oczuem wielk, ul$(, dotkn,em ran pod pac)ami 5
byy $(bokie a' do ko*ci. 3otem ten'e pracownik piekie zwin, zakrwawione pasy i
zabra je razem z ob"icie zroszonymi moj, posok, prze*cieradem i poduszk,, i wrci po
c)wili z nowymi. 3rze*cieli mi 'ko i kaza mi si( poo'y na nowo.
3o jakim* czasie do naszej sali wi(ziennej wrcili pozostali pensjonariusze te$o
podziemne$o kurortu.
/a$le do sali wesza moja mama. 6y$l,daa tak, jak j, sobie zapami(taem w
dzieci7stwie8 promienna, z wosami upi(tymi w "antazyjne )alo a la lata sze*dziesi,te.
9ak wi(c stan(a przy ramie moje$o 'ka, otworzya wielk, ksi($( 5 tajemn, ksi($(
piekieln, nazwisk i zacz(a wyczytywa nazwiska kolejnyc) nieszcz(*nikw, ktrzy
podc)odzili pokornie do niej, a jej pomocnica robia im zastrzyki w tyek. 6 lot poj,em
kim s, owi nieszcz(*nicy, przez wieczno* pokutuj,cy za swoje czyny na %iemi. +t'
byli to zbrodniarze )itlerowscy, ktrzy zabijali wi(&niw zastrzykami z "enolu. ;0le co ja
miaem z nimi wsplne$o:< 5 zastanawiaem si(. Jeby za te c)wil( pania od razu
wysya mnie na samo dno Bn"ernum. 9u musiaa zaj* jaka* pomyka. B wtedy
rozpakaem si( rz(si*cie. Cdy wszyscy dostali swoje zastrzyki, mama zatrzasn(a z
)ukiem o$romn, tajemnicz, ksi($( przeznacze7 i wysza ze swoim orszakiem z sali.
4pojrzaem za okno8 na czarne $a(zie drzew zacz, wa*nie pada *nie$. Byo to
zjawisko przy$n(biaj,ce, ale kontrast z niepokojem na mojej sali dziaa koj,co.
%apadem w sen.
4paem c)yba du$o i obudzi mnie stukot metalu. 2ak si( zorientowaem, by to
od$os szcz(kaj,cyc) o metalowe miski y'ek. 1siadem na 'ku i zobaczyem jak
pozostali wi(&niowie moje$o pokoju jedz, ;nic<. Mnie te' dali porcje nicze$o.
/ie wiedziaem co z tym "antem zrobi, wi(c odstawiem pr'n, mena'k( i
znowu si( rozryczaem. 6iedziaem, 'e ju' przez wieczno* nie b(d( nicze$o jad.
1marli nie potrzebuj, pokarmu, a jedynie z$romadzonej ;karmy<5 znaczy to, 'e
odpowiedni my*loksztat trwa po z$onie przez czas krtszy lub du'szy, po pewnym za*
czasie warunki "izyczne w tym pseudo*wiecie podle$aj, rozpadowi, zaczynaj,
szwankowa, a' do cakowite$o wy$a*ni(cia. 9o wa*nie teoria 3aracelsusa jest dla mnie
najbli'sza prawdy, $dy mwimy o za*wiatac). ;%aczyna si(< 5 pomy*laem. 6
za*wiatac) nie je si( nic, a wszystko kr(ci si( wok ;1bika< 5 czyli preparatu si
witalnyc), opisanyc) przez 3)ilipa A. Dicka w ksi,'ce pod tym tytuem. 9ak wi(c to
tutaj je si( *nie$. 3rzypomniaem sobie przyjaci, ktrzy zostali na %iemi.
5 2acku, 0niu, c)od&cie tu do mnie 5 zaszloc)aem na $os. B na$le usyszaem ic)
$os8
5 2u' idziemy.
5 =)od&cie, szybciej 5 prosiem zalewaj,c si( zami. B $dy tak le'aem i pakaem,
wesza znowu moja matka z jak,* dru$,, ubran, na biao kobiet,.
5 +n jest bardzo paczliwy 5 powiedziaa moja mama do tej dru$iej.
5 9o jest narkoman: 5 zapytaa ta dru$a.
5 9ak.
5 /o to trzeba mu poda $upie$o 2asia 5 stwierdzia ta dru$a, po czym obie
wyszy, a za c)wil( moja mama wrcia ze strzykawk, pi,tk,, z czterema centymetrami
prze&roczyste$o roztworu.
5 Cdzie mo$( ci si( wku: 5 zapytaa poc)ylaj,c si( nade mn,.
5 +, najlepiej to b(dzie tu 5 wskazaem miejsce na 'yle lewej r(ki. 6kua si(
ele$ancko i zacz(a podawa. 6 miar( jak to robia moje jestestwo wypeniaa "ala
bo$o*ci i zadowolenia, a wszystkie mi(*nie pocz(y mnie askota. Cdy wyjmowaa i$(
zacz,em si( *mia. Dosownie wyem ze *miec)u.
Byo mi tak wesoo jak jeszcze ni$dy po 'adnej trawie mi nie byo. %arykiwaem
si( tak z dobre p $odziny 5 bez powodu 5 zupenie jak po podtlenku azotu, czyli po
$azie rozweselaj,cym. Lmiaem si( jeszcze z $odzin(, mo'e du'ej, a' w ko7cu otarem
zy i zasn,em. +budziem si( w *rodku nocy i zobaczyem na 'ku obok siedz,ce$o
czowieka, ktry mia wydatn, naro*l na czole, w miejscu, $dzie przedstawiani na
tankac) w ikono$ra"ii buddyjskiej +*wieceni maj, zwykle trzecie oko. 3rzestraszyem
si( bardzo tej zde"ormowanej twarzy.
3omy*laem, 'e to mo'e skutek nadmiernej ilo*ci medytacji i szybko zapaem si(
za czoo. /a szcz(*cie nie wykryem u siebie podobnej bulwy, a musz( tu nadmieni, 'e
je*li c)odzi o moj, praktyk(, to ostatnie kilka lat przykadaem si( bardzo solidnie i taki
e"ekt wcale by mnie nie zdziwi. /a$le dotaro do mnie, 'e jestem w piekle 0surw 5
bo$w wojuj,cyc) i 'e tylko unikaj,c walki doprowadz( do te$o, 'e nikt nie b(dzie mia
wpywu na mnie i nie zrobi mi krzywdy. 3ostanowiem nie rea$owa na 'adne bod&ce z
otaczaj,ce$o *wiata.
>e'aem wi(c nieruc)omo oczekuj,c na *wit. 3o kilku $odzinac) wszyscy wstali i
zabrali si( do swoic) codziennyc) zaj(8 a to do palenia papierosw, a to znowu' do
po$warek.
+ smej przyjec)ao *niadanie. +koo dziesi,tej odbyo si( rutynowe
wstrzykiwanie "enolu, a zaraz po tym przysza ekipa ubranyc) na biao wysannikw
Bo$a, czy te' 4zatana. 9ym razem stan(li wszyscy nade mn, i prbowali mnie obudzi.
0le ja, w wielkim l(ku przed okropn, rzeczywisto*ci,, nie zdradzaem nawet
najdrobniejszym dr$nieniem powieki te$o, 'e jestem przytomny. /ie pomo$o nawet
polewanie wod,, czy szarpanie i bicie po twarzy.
2, *z3s&y 1#45 Pie1ie
5 Aatatonia 5 zawyrokowa ten najwa'niejszy, "arbowany na biao diabe. 5 B tak
mieli*my wysa $o do 4ieczki na U0, to zaatwcie transport za jak,* $odzin( 5 stwierdzi
i poszli dalej. 3o $odzinie jacy* szata7scy poma$ierzy przerzucili mnie na nosze, po
czym znie*li mnie sc)odami w d, a potem na jakic)* taczkac) powie&li mnie przez
zmro'one powietrze przedpoudnia. /iezbyt du$o trwaa nasza podr', bo po c)wili
jacy* inni diabli wzi(li mnie i zanie*li po sc)odac) na 5 jak zd,'yem si( rozezna 5
pierwsze pi(tro, a potem korytarzem w prawo i na koniec, po otwarciu zamka, do
jakie$o* piekielne$o przybytku cierpienia. 3ene wrzasku i jaz$otu pomieszczenie byo
dosy du'e i wypenione $rzesznikami.
Moi opiekunowie wnie*li mnie do jakiej* salki, do ktrej drzwi prowadziy
bezpo*rednio z du'ej. 9am'e przeo'ono mnie na wyrko i na c)wil( pozostawiono w
spokoju. 3o kilku minutac) zjawio si( diabelskie konsylium, ktre po kilku prbac)
obudzenia mnie zrezy$nowao i usyszaem jak jeden z konsyliantw zaordynowa8
5 9rzy setki "enactilu, karboksylaza i witaminy.
2aka* r(ka z wpraw, wbia mi w dup( i$( i mj po*ladek zacz, nabrzmiewa i
pulsowa blem, do te$o stopnia, 'e nie mo$,c wytrzyma narastaj,ce$o blu, wydaem
z piersi przeci,$y j(k.
5 /o, na karboksylaz( i witamin( 0 nie ma mocnyc) 5 ucieszy si( jeden ze
stoj,cyc) wok 'ka ;biayc)< diabw.
5 =o ja te' b(d( prze'ywa te katusze "enolu: 3rzecie' niko$o nie zabiem na
%iemi.
5 3o pierwsze nie "enolu, a "enactilu, a poza tym, to prawda, 'e niko$o nie zabie*,
bo w przeciwnym razie byby* nadal tkwi na B.
5 0 co to jest B: 5 zapytaem zbity z tropu.
5 B to s,dwka. 3rzywie&li ci( w takim stanie szau, 'e musieli sprawdzi, czy
nie narozrabiae* $dzie* po drodze 5 powiedziao to, jak si( mo$em zorientowa,
najwa'niejsze, 'wawe, pucuowate diablisko. 2ak w mord( strzeli, wypisz wymaluj,
Belzebub.
5 .o, 2ezu. 0le mnie napierdala ta no$a 5 j(kn,em prbuj,c rozmasowa
ko7czyn(, ktra zdr(twiaa mi zupenie od palcw, a' do samyc) plecw.
5 %awsze takim miym akcentem witamy naszyc) nowyc) pacjentw 5 ukoni si(
z lekka, u*miec)aj,c si( szelmowsko Belzebub.
5 =)yba pensjonariuszy: 9utaj w piekle... 5 zacz,em, ale przerwa mi swoim
*miec)em i wyszed. -oz$l,dn,em si( po pokoju. Bya to niewielka klitka z dwoma
'kami. /a jednym z nic) le'aem ja, a na dru$im jakie* potworne diabliszcze o
pon,cyc) wewn(trznym 'arem oczac).
5 Ato ty jeste*: 5 wysycza przez zaci*ni(te z(by.
5 2a: 2estem Budd, 5 przedstawiem si( skromnie. 5 0 ty kim jeste*:
5 2a jestem twoim naj$orszym koszmarem 5 zaskowyta. 5 Bierz 5 powiedzia do
mnie jak do psa i rzuci pod moje 'ko $ar* cukierkw.
5 0, c)(tnie si( pocz(stuj( 5 odrzekem i wszedem pod wyrko pozbiera
sodycze.
5 0 teraz szczekaj jak piesH 5 rozkaza.
5 Bardzo c)(tnie. MauH MauH Lwietna zabawa 5 powiedziaem do nie$o siadszy na
'ku i posilaj,c si( cukierkami stwierdziem8
5 +j, czuj(, 'e b(dzie nam tu dobrze razem, przez ca, wieczno*. Mirek jestem 5
wyci,$n,em do nie$o r(k(. Co* osupia na takie moje dictum, a' (jak to mwi,#
szelmowski u*mieszek, ktry b,ka si( mu w k,cikac) ust, z$as jak zdmuc)ni(ty
pomyk *wiecy. 3rzycisn, r(ce do ciaa i zawy z cic)a jak wilk.
5 6ypierdalaj 5 krzykn, na mnie i wskaza na drzwi.
+czywi*cie i tak miaem zamiar sprawdzi, co to za )armider stamt,d doc)odzi.
%eskoczyem wi(c z 'ka i otwarem drzwi na o*cie'. 9o, co tam zobaczyem, nie
przypominao te$o, ktre odmalowa w swoic) wizjac) Bosc), ale z pewno*ci, byo nim.
3ieko.
5 0 wiec tak wy$l,da to synne Bn"ernum 5 $wizdn,em z uznaniem. 5 2estem pod
wra'eniem 5 powiedziaem sam do siebie.
4ceneria bya absolutnie comme il "aut z moimi przeczuciami. /a przestrzeni
du'ej sali z$romadzonyc) byo kilkudziesi(ciu cierpi(tnikw, ktrzy ubrani w pid'amy, z
narzuconymi na nie szla"rokami c)odzili to tu, to tam, od *ciany do *ciany, lub te' le'eli
na pododze z klepki. /iektrzy byli przywi,zani do $rzejnikw pod zakratowanymi
oknami. /a twarzac) szaryc) i nierozr'nialnyc) czai si( jaki* dziwny $rymas,
nierozpoznawalnyc) na pierwszy rzut oka, emocji.
0 przy tym wszyscy przez cay czas $adali 5 to do siebie, to mi(dzy sob,, co w
po,czeniu z puszczonymi na cay re$ulator telewizorem pod jedn, ze *cian i radiem, na
przeciwle$ej *cianie, wywoywao niezno*n, dla uc)a kako"oni(.
5 /o i mam niespodziank(. 9akie$o pieka mo'na si( byo przecie' spodziewa.
/ie jakie* tam koty z rozpalon, smo,, ale wa*nie tak powinien wy$l,da 9artar na
miar( NN wieku 5 mruczaem sobie pod nosem.
5 ;/o i pi(knie< 5 pomy*laem. 5 ;Dobrze 'e s, tu przynajmniej "ajki< 5
kontynuowaem wewn(trzny monolo$. 5 ;=zowiek nie V$adzina?, do wszystkie$o si(
przyzwyczai<.
-uszyem w poprzek sali odprowadzany ciekawskimi spojrzeniami
wsptowarzyszy niedoli. 3odszedem do o$romne$o okna i wyjrzaem przez nie. Lwiat,
ktry zobaczyem, to jaki* ponury o$rd ze starymi drzewami przykrytymi $rub,
warstw, *nie$u. 6ok, $dzie nie spojrze, tylko biel i biel. ;%upenie jak w VBardo 9)os
Crol? 5 V9ybeta7skiej ksi(dze umaryc)?8 ;Cdy uka'e ci si( czarny dom lub czerwony
dom, lub mroczny wykop, lub mroczny park 5 zawracaj, bo to znak, 'e demony zmawiaj,
si( na ciebie pc)aj,c ci( do pieka. 6tedy zawracaj. =o"nij si( i nie wst(puj tam, bo
czeka ci( wieczne cierpienie i m(ka< 5 zacytowaem z pami(ci odpowiedni ust(p ksi($i.
%naem j, prawie na pami(, $dy' czytaem j, po wielokro wszystkim zmarym z mojej
rodziny i innym znanym ludziom, ktrym c)ciaem pomc w ic) drodze w za*wiatac).
;Monotonia, ale pi(kna. /o, ba 5 przecie' do pieka tra"ia wielu artystw za
)ulaszczy tryb 'ycia i co jak co, ale plastyka pieka jest bez zarzutu. 3onure, a jednak
wzniose obrazy za oknem pozwalaj, na re"leksj( nad swoim prze$ranym 'yciem i
wywouj, t(sknot( za rajem utraconym 5 bezpowrotnie. /o, a ju' podc)odz,c do sprawy
trywialnie, to jednak mieli racj( ci, ktrzy twierdzili, 'e w piekle jest mrz raczej ni'
ukrop. 0le to zapewne zale'y od $rzesznika. =)yba nie jestem taki naj$orszy, skoro
przebywam w tak kom"ortowyc) warunkac), bo kalory"ery s, a' $or,ce< 5 stwierdziem
dotykaj,c metalowyc) 'eberek. /a t( por( re"leksji rozwary si(, przy akompaniamencie
przera&liwe$o c)robotu klucza, wierzeje i do *rodka wkroczyo jakie* ;pdiabl(
weneckie< pod postaci, pi(knej dziewoi w b(kitnym "artuc)u, rozejrzao si( po
komnacie i zawoao sodkim $osikiem8
5 AoniecznyH
/atenczas odwrciem si( od okna i krzykn,em w jej kierunku8
5 2estemH
5 /o to c)od& do swojej sali. 3rzebierzesz si(. 5 4kin(a zac)(caj,co w moj,
stron( trzymanymi w r(kac) szmatami.
Cdy znale&li*my si( w moim pokoiku, poo'ya na moim 'ku pid'am( w jasne
pr,'ki i czerwony szla"rok i skin(a zac)(caj,co, wi(c bez zb(dne$o $adania
przedzierz$n,em si( w o"iarowane mi rzeczy, zdj,wszy przedtem zao'one tu' przed
c)wil,8 moj, br,zow, skr(, $ruby sweter, pomalowany w t(czowe od*rodkowe barwy
podkoszulek i czerwone spodnie wojskowe, od moro. 6ojskowe buty zamieniem na
panto"le i byo po krzyku. 3otem pokn,em jakie* tabletki i popiem wod, z kranu, i cud
diablica miaa ju' znikn, za wielkimi odrzwiami, $dy wiedziony ciekawo*ci, zapytaem
j,8
5 0 ktry to za przeproszeniem kr,$ piekie, w ktrym przyszo mi sp(dza
wieczno* po mym $rzesznym 'ywocie:
5 0 to jest U0 5 odpara i zatrzasn(a za sob, drzwi. 6tedy to dopiero w oczy
rzuci mi si( "resk uczyniony z p(kni( "arby na ic) deskac). 3rzedstawione tam byo
dzieo podobne do
;4,du +stateczne$o< Memlin$a z Cda7ska, tyle 'e postaci byy o wiele bardziej
ekspresyjne i caa scena z rozdzielania $rzesznikw od bo$obojnyc) bya bardziej
impresjonistycznie uj(ta. 3odziwiaem to cudo du$o i uwa'nie, $dy na$le kto* odkluczy
drzwi i na sal( wdar si( desant kolejnyc) piekielnikw pci oboj$a, ubranyc) w biae
c)aaty, taszcz,cyc) ze sob, $ary z paruj,c, zawarto*ci,.
5 +biad 5 krzykn(li, na co wszyscy $rzesznicy rzucili si( w k,t sali i j(li
rozstawia po pomieszczeniu stoy i krzesa tam si( znajduj,ce. 3oczuem dopiero teraz,
wraz z zapac)em dobywaj,cym si( z kotw, jaki jestem $odny. +d ostatnie$o posiku,
jaki spo'yem jeszcze za 'ycia na %iemi, min(o ju' ze dwa dni, a 'e w piekle si( jest by
cierpie 5 rozumowaem, wi(c odczucie $odu musi by jednym z tyc), ktre su', ku
po$n(bieniu przebywaj,cyc) tam nieszcz(*nikw.
9ak wi(c po tej re"leksji stan,em w kolejce do zupy jak i wszyscy inni. Bya
jaka* z rodziny o$onowyc). Bardzo $or,ca i bardzo smaczna, jak okazao si( w trakcie
jej spo'ywania.
9ak samo i bi$os, ktry paaszowaem z wielkim apetytem.
4iedz,cy przy moim stoliku $o*cie nadawaliby si( do $alerii najbardziej
pokr(conyc) "reekw bez c)arakteryzacji. 2eden z nic), jak si( p&niej okazao, 4er$e 5
ysawy do poowy $owy, u*miec)ni(ty bez przerwy i trzymaj,cy na prze$ubie torb(
"oliow,, zdradza objawy rozpadu "unkcji, $dy' cay czas mwi do siebie i do dru$ie$o
klienta, %enka, wy$l,daj,ce$o jak du'e dziecko. +n'e %enek kad mi i jemu swoj,
drobn, r(k( na ramionac) i u*miec)a si( szczerze, wpatruj,c si( nam prosto w dusze
swoimi szeroko rozstawionymi, a wi(c su$eruj,cymi wysok, inteli$encj(, c)abrowymi,
jakoby z lekka rozmytymi, oczyma dziecka. 6 ko7cu zapyta8
5 2ak masz na imi(:
5 Mirek 5 odpowiedziaem mu po prawdzie.
5 0 Mirek. Mireczek. Bardzo ci( lubi( 5 stwierdzi miym $osem, po czym
po$aska mnie po twarzy i otar ciekn,c, mu z buzi po brodzie i dalej do talerza cienk,
str'k( *liny. -oz$l,daj,c si( po twarzac) obecnyc) w naszym kr($u piekielnym
pacjentw, zd,'yem zauwa'y u wielu z nic) podobnie ciekn,c, *linow, *cie'k(.
;3ewne tu taka moda< 5 wytumaczyem sobie to zjawisko i przeszedem nad nim do
porz,dku, podobnie jak i do innej ciekawostki8 'e byli tu jedynie sami "aceci. Jadnyc)
kobiet. 3ewnie to taka specy"ika szste$o kr($u piekie, 'e tak &li jak my, to mo$, by
jedynie "aceci. =)o z dru$iej strony, to nikt nie wy$l,da mi na typowe$o ;%e$o<.
/o, mo'e ten trzeci "acet, ktry siedzia naprzeciwko mnie, z
sardonicznosarkastycznym u*mieszkiem i spo$l,da co jaki* czas znad swoje$o talerza.
5 4k,d jeste*: 5 zapyta mnie %enek.
5 % Arakowa. 9o takie miasto w 3olsce 5 odparem.
5 /o jasne. 0le z jakiej ulicy: 5 inda$owa dalej.
5 % 3ilotw.
5 0 to wiem 5 ucieszy si(. 5 9o w Lrdmie*ciu, mi(dzy
Mut, a Arakowem, przed 1$orkiem. Mam plan Arakowa, a w zasadzie to trzy
plany.
5 %apewne jak 9elimena, ;w biorku< 5 za'artowaem, ale nie k,sa bryy i pu*ci
moj, dy$resj( mimo. 5 0 ty sk,d si( tu znalaze*:
5 % Je$ociny.
5 0 wiem, wiem, to w powiecie boc)e7skim 5 poc)waliem si( znajomo*ci,
$eo$ra"ii okolic.
5 /o to jeste*my krajanami z Maopolski 5 ucieszy si( 4er$e.
5 0men 5 zako7czy ten trzeci, ktry do tej pory si( nie odzywa. 5 %a 3olsk( i
Maopolsk( 5 wznis toast i wszyscy wznie*li*my kubki z kompotem z suszu
jabkowe$o i wypili*my do dna.
5 2eszcze 3olska nie z$in(a, pki bi$os jemyH 5 dorzuciem ku pokrzepieniu serc i
tym miym akcentem zako7czyli*my obiad. Diabelscy poma$ierzy w "artuc)ac) wynie*li
$ary, my 5 wi(&niowie poskadali*my stoy i krzesa na stert( pod *cian, i tu okazao si(,
'e nie koniec poudniowyc) atrakcji, bo na sal( wtoczyy si( te w niebieskic) i zacz(y
wyczytywa po nazwisku i ka'demu daway po przy$ar*ci jakic)* tabletek.
Cdy i ja popijaem wod, spor, ic) kupk(, przysza kolej na znajome$o od stolika,
ktry za*mia si( w nos obsu$uj,cej nas dziewczynie i powiedzia8
5 /ie, ja nie b(d( za'ywa tyc) tak zwanyc) lekw 5 i podrzuci je w $r(. Aiedy
spady na nas jak deszcz, dziewczyna powiedziaa ze spokojem w $osie8
5 /o to b(dzie zastrzyk, panie B,k.
5 0 ja sram na wasze zastrzyki i tak w o$le to c)c( st,d wyj*H 5 krzykn, na cae
$ardo.
5 /iec) si( pan uspokoi, bo zaraz zawoam $rup( i b(dzie ka"tan 5 za$rozia nieco
wkurzona.
5 0 wali mi to 5 odkrzykn,, po czem wyszed przez niezamkni(te drzwi z sali i
reszt( rozdawanej trucizny wszyscy poykali ju' bez niepotrzebne$o oporu. /a$le zrobio
si( pusto. 6szyscy rozeszli si( do swoic) sal, ktre znajdoway si( za drzwiami, po
stronie *ciany z radiem, inne za* w korytarzu za drzwiami z "reskiem. /areszcie i ja
mo$em si( odla w normalnym kiblu, a nie do kaczki, jak do tej pory. 3otem wrciem
na opustosza, sal( $wn,, powyci,$aem wtyczki od radia i telewizora, i w tej ciszy tak
uc)o nat('aem ciekawie, 'e syszabym $os z >itwy, ale nikt nie woa. 6szedem na
swoj, sal( i zastanowiem si(, dlacze$o mam taki przywilej, 'e le'( w dwuosobowym
pokoju, a wszyscy inni na dziesi(cioosobowyc) salac). 0le doszedem do wniosku, 'e to
z powodu moje$o o*wiecenia, ktre$o doznaem na %iemi. Bo, jak dawao si( zauwa'y,
przeszedem w za*wiaty w ciele 'ywym, tak samo jak i indyjscy Ma)asidd)owie, z t,
jednakowo' r'nic,, 'e oni przec)odzili pod koniec swoje$o 'ycia do -aju Dakinii
(cz(sto z wieloma uczniami#, a ja przeszedem do 3ieka i to w dodatku sam. 0le w tej
sytuacji, jaka nast,pia, nie miaem nic przeciwko temu, aby by wyr'nionym. 9ylko ten
wsplokator by jaki* dziwny. 3atrzy na mnie tak intensywnie nienawistnym wzrokiem,
'e $dyby m$ nim zabija, to nie zostayby ze mnie nawet strz(py, czy kupka popiou.
5 Mwiem ci, 'eby* st,d wypierdala 5 wyartykuowa przez zaci*ni(te z(by na
powitanie.
5 +, co to, to nie, co za du'o to niezdrowo. 2e*li mamy tu koe$zystowa przez
wieczno*, to musimy ustali pewne zasady. +t' ja si( nie wynios( st,d, a jedyne co
mo'esz zrobi, to wynie* si( sam, je*li ci przeszkadzam. Dro$a wolna.
/a te sowa a' podskoczy na swoim wyrku. 3rzyj,em wi(c postaw( boksersk,,
$otw czynem poprze swoje roszczenia do zajmowanej przeze mnie powierzc)ni
mieszkaniowej. +n rzuci si( w moj, stron(, wypad ze swoje$o 'ka na podo$( i
rymn, wprost na ziemi(. 9eraz mo$em dopiero zobaczy to, 'e nie mia jednej no$i, a
jedynie kikut stercz,cy mu poni'ej kolana. /atyc)miast rzuciem si( poma$a mu w
powrocie na wyrko, ale $dy tylko posadziem $o na koju, $wizdn, mnie w uc)o z
otwartej doni, tak zwane$o li*cia. +dskoczyem $watownie do tyu i zacz,em
rozmasowywa skro7.
5 FjH =o ty robisz: 5 powiedziaem z wyrzutem. 5 3rzecie' ja ci poma$am, a ty
mnie za to bijesz. +szalae*, czy co:
+dpowiedzia mi tylko *miec) szale7ca.
5 0 skoro ty tak do mnie, to pierdol( ciebie i twoje kalectwo 5 wkurwiem si( na
dobre i byo to dla mnie nowe uczucie, jakie$o jeszcze nie doznawaem ni$dy w 'yciu.
;+t, cze$o mo'na si( o sobie dowiedzie, nawet od takie$o skurwiela jak ten tutaj< 5
pomy*laem, poo'yem si( na 'ku, odwrciem twarz, do *ciany, przykryem
cieniutkim kocem i zasn,em.
3o jakim* czasie ze snu zbudzi mnie jaki* )aas. By to ryk w,czonyc)
odbiornikw8 telewizyjne$o i radiowe$o. 1braem wi(c szla"rok i wyszedem na sal(
$wn,. %aczepiem tam
%enka, a ten powiedzia mi, 'e wszystkie sale, oprcz mojej, s, otwierane jedynie
na czas nocne$o spoczynku i na $odzink( zaraz po obiedzie. 0 'e ten czas si( sko7czy,
cao* pacjentw jest z$aniana z 'ek i pakowana do pomieszczenia $wne$o.
5 B co tutaj robicie: 5 zapytaem $o z $upia "rant.
5 0no, co tylko sobie zamarzymy 5 odpar i pow(drowa dalej, w swj szale7czy
poc)d przez zatoczony wybie$.
5 =o si( tutaj wyprawia 5 c)wyciem si( za $ow( i wrciem do siebie, aby
poo'y si( na swoim wyrku. /arzuciem sobie kocyk na $ow( i prbowaem si( jako*
wyciszy, ale nie udawao mi si( to. ;2a tu c)yba zwariuj(. B je*li ta sytuacja ma trwa
przez wieczno*, to jest to z pewno*ci, szsty kr,$ pieka. 0 wydawaoby si(, 'e nie
zasu'yem nijak na taki niski upadek< 5 pomy*laem i wpadem w stan apatii.
Doczekaem w nim do zmierzc)u. Cdy usyszaem jaki* ruc) i )urkot przesuwanyc)
stow, wyszedem na sal( $wn, i zobaczyem, 'e weszli ju' na sal( poma$ierzy
diabelscy z kotami i zacz(li wydawa posiek. 1stawiem si( w o$onku do nic) i
otrzymaem rybk( w(dzon, na talerzyku, dwie $rube pajdy c)leba i $arnuszek $or,cej
)erbaty. 3odszedem do stolika i usiadem w tej samej kon"i$uracji co poprzednio, razem
z 4er$em, %enkiem i B,kiem. %abrali*my si( do paaszowania darw piekie.
%ajadaem si( w(dzon, makrel, ze smakiem i poc)waliem jako* posikw
serwowanyc) w tym przybytku m(czarni sowami Crabca z ;Balladyny<8 5 ;...a bo tu bij,
a karmi, wspaniale<.
/a co B,k odpowiedzia mi sowami ksi(dza biskupa Arasickie$o8 5 ;...lepszy na
wolno*ci k(sek lada jaki, ni&li w niewoli przysmaki<.
5 ;9yz prowda< 5 zacytowaem Awiczoa z ;2anosika<.
5 /o to jeszcze w dup( i mo'na i* spa 5 stwierdzi B,k, $dy wszystkie te dary
znikn(y w naszyc) trzewiac).
5 =o za przeproszeniem w dup(: 5 zapytaem peen niepokoju.
5 2ak to co: 5 odpowiedzia z ba$atelizuj,c, manier, w $osie. 5 +czywi*cie, 'e
c)odzi o zastrzyki przed snem.
5 + nie, tylko nie to. =ay jeden pdupek boli mnie od te$o poranne$o zastrzyku.
5 0 co ci dali: 5 zapyta 4er$e.
5 0 mwili co* o karboksylazie i witaminac), i jakim* "enactilu 5 powiedziaem
mocno przestraszony.
5 0 to w porz,dku, to musiao bole 5 uspokoi mnie troc)( B,k. 5 9eraz
dostaniesz te' mz$ojeba, tyle 'e bezbolesne$o. 4am "enactil. Musisz si( zawsze
orientowa, co i ile ci daj,, 'eby nie prze$i(li, bo mo$, z ciebie zrobi takie warzywo,
jak ci tam 5 wskaza r(k, na kilku klientw kiwaj,cyc) si( i ze wzrokiem nieobecnym,
nie rea$uj,cyc) na 'adne bod&ce otoczenia, poza komendami ;$ry&?, czy ;pij<,
wydawanymi przez karmi,ce ic) osoby.
6 pewnym momencie wszyscy wstali i zacz(li budow( w jednym ro$u misternej
sterty ze stow i krzese, potem ustawili si( w du$i w('yk, wij,cy si( od centrum
dowodzenia, znajduj,ce$o si( w maej salce na korytarzu a' do drzwi sali $wnej. /a
je$o ko7cu stan,em i ja. Cdy tak obserwowaem sobie cay proces tortur, jakim byli*my
poddawani, zauwa'yem, 'e pomi(dzy $n(bionymi a ic) $n(bicielami wywi,zaa si(
swoista $ra. =ay proces tortur przebie$a w sielskiej atmos"erze, skrz,cej si( dowcipem i
drobnymi uprzejmo*ciami.
;+t' i syndrom sztok)olmski< 5 pomy*laem i czekaem na swoj, kolej.
Cdy zbli'yem si( do centralnej sali tortur i zajrzaem do niej, zobaczyem, 'e
byo to jasno o*wietlone, sterylne wn(trze, z sza"kami penymi paczek, z ktryc)
wprawne r(ce oprawczy7 wyjmoway kolejne ampuki z przer'nymi pynami i po
zajrzeniu do tajemniczej ksi($i, odamyway ic) szklane ko7cwki, nabieray ic)
zawarto* do r'nej wielko*ci
strzykawek, zakaday na nie sterylne i$y, po czym robiy zastrzyki domi(*niowe w
po*ladki, oc)oczo nadstawiane przez kolejnyc) aparatw. Cdy w ko7cu przysza moja
kolej, jedna z panienek zapytaa mnie o nazwisko. Aiedy je podaem, zajrzaa do wielkiej
ksi($i przeznaczenia i wyczytaa8 "enactil 5@@ m$., )aloperidol 5@, po czym wzi(a
strzykawk( dziesi,tk(, przeamaa kilka ampuek i przyrz,dzia mi koktajl. 6reszcie
zapytaa, $dzie ma mi to poda. 4kwapliwie obna'yem dru$i po*ladek, w ktry mnie
jeszcze nie kuto i zaaplikowaa mi cao* jednym zdecydowanym pc)ni(ciem toka.
3oczuem si( tak, jakbym nawdyc)a si( c)loro"ormu. 9aki sam stan nabuzowania i
sodko* w ustac). 6yszedem na korytarz i nieomal'e wywrciem si(. 3rzytrzymaem
si( *ciany i powoli przyzwyczajaj,c si( do nowe$o stanu niewa'ko*ci, poszedem z lekka
si( zataczaj,c do swoje$o wyrka, na ktre rzuciem si( i niebawem zapadem w ci('ki
sen z koszmarami. Lnio mi si(, 'e mnie wieszaj,. B $dy ju' porz,dnie zadyndaem na
wietrze, zbudziem si( znowu w 3iekle.
Aolejne dni byy podobne, z tym, 'e dostawaem coraz wi(ksze dawki "enactilu i
coraz bardziej upodabniaem si( do pozostayc) zombie na naszym pi(trze. =)odziem
coraz wolniej i byem coraz bardziej ot(piay, ale naj$orsze w mym stanie byo to, 'e
zacz(o mnie bole. B to nie w jednej cz(*ci ciaa, ale w caym mym jestestwie. Cdy
doszedem do 15@@ m$. "enactilu na dob(, $dy zastrzyki robiono mi w ten sposb, 'e
diablica wbijaa mi i$( w po*ladek, wstrzykiwaa jedn, pompk( dwudziestk(, a p&niej
nasadzaa kolejn, i podawaa mi j, ca,, bl sta si( nie do wytrzymania. B w ten sposb
pompowano w mj um(czony zezwok $i$antyczne ilo*ci c)emiczne$o *wi7stwa.
%acz(y si( u mnie pojawia objawy pozapiramidowe, tzn. opadaa mi szcz(ka i zacz(a
mi z ust pyn, *lina. Bl by coraz dokuczliwszy i w ko7cu przekonaem si(, 'e te
wszystkie opowie*ci o wiecznym cierpieniu w piekle, to nie bujdy wyssane z palca, ale
prawda i tylko prawda.
6, Odwiedzi%y
3o pewnym czasie, nie wiem jakim, bo wszystkie dni zleway mi si( w jeden
nieko7cz,cy si( ocean blu, $dy siedziaem sobie kontempluj,c cierpienie pod
telewizorem, ktry rycza mi za plecami jednym bekotem, przysza do mnie urodziwa
pracownica piekie i powiedziaa8
5 Mirku, masz odwiedziny.
/ie wiedziaem, co by to mo$o oznacza, ale wstaem wysikiem caej woli i
powlokem si(, podtrzymywany przez ni,, na korytarz, a p&niej sc)odami pi(tro ni'ej,
do tej cz(*ci budynku, ktrej ni$dy nie widziaem. 6szedem do mae$o pokoiku. 2akie'
byo moje zdziwienie, $dy ujrzaem moje$o ojca i brata. ;0 wi(c pot($a Iaraona si($aa
a' tutaj, w za*wiaty< 5 pomy*laem sobie.
5 3o co przyszli*cie tutaj za mn,, wy diabelskie nasienie: 5 zapytaem ju' od
pro$u.
5 9o twj ojciec i brat 5 powiedziaa diablica.
5 /o przecie' jeszcze poznaj( 5 odparem. 5 3rzyszli*cie ponapawa si( swoim
tryum"em 5 wyszeptaem i usiadem na podsuni(tym mi zydelku.
+jciec nie powiedzia ani sowa i ujrzaem w je$o oczac) zy. =)c,c je ukry,
wybie$ na korytarz.
5 9ak 5 wyrzekem w *lad za nim 5 najpierw u*mierci, a potem paka 5 rzuciem
zjadliwie, $dy drzwi za nim zamykay si(. Brat, na ktre$o twarzy widziaem
przera'enie, wytrzyma jednak kon"rontacj( z moj, trz(s,c, si(, powykrzywian, i
s,cz,c, *lin( z ust osob, i zacz,8
5 =ze*, brat, jak ci leci:
5 3o samym zastrzyku jakby bardziej 5 odpowiedziaem ocieraj,c *linotok.
5 0le tak w o$le: 5 zapyta udaj,c, 'e rozbawi $o mj dowcip sytuacyjny.
5 0no w otc)ani, jak to w otc)ani8 ;pacz i z$rzytanie z(bami<.
5 0le dokadniej, jak si( czujesz:
5 0 dokadniej, to ka'da komrka ciaa boli mnie tak, 'e $dybym m$ to
ryczabym, ot tak 5 i wydaem z siebie nieludzki ryk, a raczej przera'aj,cy skowyt, ktry
wystraszy biedn, diablic(. 6ybie$aj,c na korytarz zdoaa jedynie rzuci, tumi,c
szloc)8
5 /ie mo$(.
Cdy moje wycie wybrzmiao, zapada cisza, w ktrej dao si( sysze szum
padaj,cyc) patkw *nie$u.
5 =zy mo$( dla ciebie co* zrobi: 5 3awe przerwa milczenie.
5 9ak 5 odpowiedziaem. 5 6ybaw mnie od m,k piekielnyc). Daj na %iemi na
msz( w intencji uwolnienia mnie od o$nia piekielne$o.
5 %aatwione 5 odpowiedzia. 5 =o* jeszcze:
5 9ak. 3rzywie& mi na jutro piero$w od cioci Breny z -zeszowa.
5 %robi si( 5 odpowiedzia rzeczowo. 3ojad( jeszcze dzi*.
5 Dostaem nowe$o 4pit"ire?a 5 dorzuci z $upia "rant, 'eby nawi,za jako*
rozmow(.
5 /o to nie&le ci si( powodzi 5 poc)waliem nabytek.Aiedy nie musisz si( ju'
czai przede mn,, to sobie u'ywasz na cae$o, ty Iaraonie 5 Del"inie.
5 /o, to wszystko 5 powiedziaem wstaj,c. 5 %awoaj t( szatank(, aby ze mn,
posza.
3awe wyszed na korytarz i zawoa cud dziewoj(, ktra caa roztrz(siona wzi(a
mnie pod r(k( i powioda na $r(. A,tem oka zauwa'yem, 'e mj ojciec rozmawia z
$wnym szatanem Belzebubem, ktry co rano przyc)odzi do mnie w wianuszku
czeladnikw piekielnyc) i co dzie7 zadaje mi nieodmiennie jedno pytanie8
5 =o tam syc)a:
0 ja nieodmiennie odpowiadam mu8
5 Boli.
/a co on8
5 /iemo'liwe.
B odc)odzi dalej. 6 'ar$onie piekielnym nazywaj, to tutaj
;wizyt,<. 3rzec)odz,c, dosyszaem jedynie strz(p rozmowy.
Belzebub mwi co* jakby8 ;zesp odstawieniowy, czy urojeniowy<. Do dzi* nie
wiem co. 3otem dziewczyna odstawia mnie na krzeseko, $dzie siedziaem tyem do
telewizora, a przodem do sali i porzucia mnie, abym dalej cierpia sobie w skryto*ci
duc)a.
7, 89'i$":
/a dru$i dzie7, $dy tylko do mojej *wiadomo*ci dotar koszmarny, w przeno*ni i
dosownie, bl e$zystencji, wykonaem $est, ktry by karykatur, $estu przeci,$ania si(
po przyjemnej drzemce, u*miec)n,em si( i powiedziaem do ;%a< na s,siednim 'ku8
5 0le miaem pi(kny sen, 3urtku.
5 9o nie by sen 5 odpowiedzia mj ;6ujek 4amo %o<, ktre$o nazywaem dla
zabawy i z czystej przekory imieniem
3urtek, wzi(tym z ludowej demonolo$ii, jako imi( dobroduszne$o,
$amoniowate$o niekiedy, nieszkodliwe$o, swojskie$o c)oc)lika. 9ym razem wykaza
zainteresowanie, co byo niezwyke, $dy' zazwyczaj nie interesowa si( moj, osob,, a
je$o obecno* wyczuwaem jedynie jako ziej,c, nienawi*ci, czarn, dziur( w k,cie
pokoju, ktrej intensywno* wzrastaa lub malaa w zale'no*ci od sytuacji, a swoje
apo$eum osi,$aa w czasie odwiedzin nasze$o wioskowe$o Belzebuba, podczas je$o
codziennyc) (oczywi*cie bez *wi,t i niedziel# tzw. wizyt.
5 0 co, by kto* do mnie wczoraj: 5 zapytaem trze&wiej,c z niedowierzaniem.
5 By u ciebie stary i brat, jak udao mi si( zrozumie z te$o co mwi,.
5 /o prosz(, czy'by i oni przekr(cili si( na ten dru$i *wiat: 5 dziwowaem si(.
5 0le ty $upi jeste*H 5 powiedzia i zamilkn, ju' na dobre.
/ie inda$owaem $o wi(cej, bo to, 'e odezwa si( do mnie byo ju' i tak wielkim
wyr'nieniem. Do niko$o poza mn, nie odzywa si( przecie' wcale, a je*li ju', to wy i
wrzeszcza jak to op(tany, bluz$a i bi, i inda$owany potra"i jedynie nienawidzi i
rzuca pioruny oczami. My*l(, 'e by nieszcz(*liwy i niezrozumiay dla cae$o *wiata i
jedynie do mnie czu co* inne$o, bo tylko ja nie balem si( $o i c)yba jedynie ja
cierpiaem bardziej ni' on. + czym on doskonale wiedzia.
5 ;/o to dzisiaj b(d, nast(pne odwiedziny, bo mj brat zadeklarowa si(, 'e
przywiezie mi piero$i od cioci< 5 my*laem, przypomniawszy sobie wczorajszy dzie7.
9ak wi(c cay dzie7 sp(dzaem w naj$orszym z mo'liwyc) stanw, a mianowicie w
stanie oczekiwania. 2est to okropny stan duc)a, nawet na %iemi, a co dopiero w piekle,
$dy na dodatek nie wiadomo o ktrej ma nast,pi upra$niony moment. =ae
przedpoudnie wloko mi si( niemiosiernie, a po obiedzie, $dy le'aem na 'ku, z
cae$o te$o napi(cia musiaem si( zdrzemn,, bo obudzio mnie dopiero lekkie
poszturc)iwanie i sowa8
5 Mirku, wstawaj.
3omy*laem, 'e to budzi mnie ktra* z licznyc) poddiablic pczarcic), ktre
sprawoway nad nami piecz( pilnuj,c, aby*my dostali tak posiek, jak i przypadaj,ce
ka'demu zastrzyki z trucizn,, ktr, obezwadniay nas i truy w porz,dny wojskowy
sposb. Cdy popatrzyem na ni,, a' zd(biaem. Miaem przed sob, sam, Arlow,
Jydowsk, 5 0rtemid( 3oleski, przyczyn( mej katastro"y i upadku w te tutaj, zatrute
za*wiaty.
9o ona bya sprawczyni, cae$o zamieszania w trakcie zabijania demonw i w
o$le caej tej nieszcz(snej a"ery, ktr, przypaciem pobytem tutaj, w za*wiatac). 9o
przecie' jej rodzice, Arlestwo Jydowskie, umy*lili na spk( z moim ojcem Iaraonem,
'e nasze ma'e7stwo po,czy na zawsze nasze walcz,ce rasy i po ponad
pi(ciotysi(cznoletniej wojnie nast,pi du$o wyt(skniona z$oda. 4taa tu przy mnie, caa
wion,ca o'ywczym, zimowym c)odem, w paltociku, na ktrym iskrzyy si( topniej,ce
patki *nie$u, wpatruj,c si( we mnie oczyma zasnutymi powstrzymywanymi zami.
Du$a kosa wosw spowita wczkowym szalem spywaa jej przez rami(, a w r(kac)
trzymaa r(kawiczki i uc)a od siatki 5 to taka jej typowo Jydowska poza 5 ociekaj,ca
dobrem (brakowao tylko, 'eby zaintonowaa8 ;0natewka, 0natewka<#.
4pojrzaem na jej kruc)e ciao i wybuc)n,em wielkim paczem.
5 0 wi(c i ciebie zabiliH 5 szloc)aem w niepo)amowany sposb. 5 + 2ezuH %a co:
5 %abij mnie raz jeszcze, ale przywr jej 'ycie. 2ezuH 2ezuH
2ezuH 5 ukryem twarz w po*cieli i ryczaem bez$o*nie, a moje cae ciao
wstrz,say parkosyzmy.
5 /ie, Mirku. 9o nie jest tak, jak my*lisz 5 powiedziaa w ko7cu, $dy opanowaa
wzruszenie.
5 2a 'yj(H 5 wykrzykn(a na cay $os. 0 d&wi(k poruszy nawet szyby w oknie. B
zdawao by si(, 'e kr,'y nadal w ciszy jaka nastaa na$le, bo mj lament zamar, jak
uci(ty no'em.
5 9o po co tu przysza*: 5 zapytaem nienawistnie. 5 Jeby si( ze mnie
ponai$rawa, czy 'eby popatrze sobie jak cierpi(:
5 0le' nie, Mirku, ja c)ciaam...
5 4sspadaj 'mijoH 5 wysyczaem z nienawi*ci, w $osie.
5 Mirek 5 powiedziaa czule do mnie 5 i dotkn(a mej doni.
5 +dejd& 5 warkn,em odrzucaj,c jej r(k( i przykrywaj,c si( cay kocem.
9a znw, caa biedna, nie wiedz,c co robi, usiada przy moim 'ku. 3osiedziaa
c)wil(, popakaa, c)ciaa unie* r,bek koca, ale $dy przycisn,em $o do materaca i
przesun,em $o tak, aby le',c na brzuc)u ani kawaek mnie nie wystawa spod nie$o,
wstaa $watownie, upu*cia torb(.
5 9utaj przyniosam ci... ))i... 5 wyszeptaa na bezdec)u, bo wzruszenie
tamowao jej oddec) i wybie$a z pokoju.
6 torbie byy piero$i.
;, ("$e'%ic" <41"
6 ko7cu znalazemH 4posb na parali'uj,cy mnie bl. +d te$o momentu mo$em
codziennie przez pi( minut wyrywa si( z je$o obj(. 4posb ten pole$a na tym, 'e
wc)odziem do wanny, zatykaem odpyw banda'em i napuszczaem wody.
Cdy wypenia si( na tyle, 'e zanurzony byem cay, zakr(caem kurek z zimn,
wod, i dalej napuszczaem buc)aj,cy war, a' do momentu, $dy osi,$aem w wannie
temperatur( blisk, temperatury denaturacji biaka. My*l(, 'e byo to okoo czterdzie*ci
stopni. 3rzera'aj,cy ukrop parzy mnie niemiosiernie i wtedy przez kilkadziesi,t sekund
nie czuem blu po"enactilowe$o, lecz st(piaj,ce zmysy, parz,ce dziaanie $or,ca.
Aa'de$o dnia wstawaem przed wszystkimi i za pi(tna*cie sidma udawaem si( na swj
morderczy seans do umywalni. Moment, $dy siedz,c zanurzony po dziurki w nosie we
wrz,tku, wdyc)aem c)arakterystyczny zapac) $or,cej wody, by jak wyzwolenie 5
moksza, ktr, dane byo do*wiadcza jedynie zaawansowanym jo$inom. 3o tej krtkiej
c)wili rozkoszy, $dy wyskakiwaem z wanny, czuem eu"ori( i satys"akcj(, 'e udao mi
si( przec)ytrzy wyroki boskie i na c)wil( stan, poza mac)in, karmiczn,, ktra skazaa
mnie przecie' na wiekuiste cierpienie.
3ewnej niedzieli wytarem si( po swoim zabie$u i poszedem do sali 4taszka
B,ka, %enka i 4er$e?a, aby prowadzi coty$odniowe rozmowy o minionym 'yciu. 4ala,
ktr, zajmowali wraz z siedmioma innymi pot(pie7cami, przyle$aa bezpo*rednio do sali
$wnej i nie trzeba byo do niej otwiera drzwi z zamkni(te$o na noc i dzie7 korytarza.
6szedem wi(c paruj,cy $or,cem i od razu, po powitaniu wszystkic), poo'yem si( na
przykrytym kocem tapczanie -omka >eszczy7skie$o.
5 9o o czym wam dzisiaj opowiedzie: 5 zapytaem, $dy wszyscy zwrcili swe
oczy ku mnie.
5 /ajlepiej opowiedz nam co* o Buddzie 5 odezwa si( 2anek spod okna.
5 /ie, ostatnio przecie' mwie* o pi(ciorakiej *cie'ce odcinania cierpienia i
przyczyny cierpienia 5 powiedzia 6aldek Auc)ci7ski.
5 3rzecie' tydzie7 temu obiecae*, 'e opowiesz nam o najlepszej polskiej
powie*ci, ;Drzewiej< +rkana 5 rzuci Marek.
5 0 mi najbardziej podobao si( jak rozprawiae* o twoic) wyprawac) po mak 5
stwierdzi 3iotrek 4tac)owicz. 5 %awsze tak pi(knie nawijasz o romantyzmie pl
makowyc), 'e a' czuje si( dreszczyk emocji, kiedy stoi si( z tob, na naci,$aj,cym woni,
mokryc) traw i zasnuwaj,cym si( mrocznym oparem, prze*wietlonym srebrzystym
*wiatem miesi,ca polu, zmoczony ros, i paruj,cy ekstatycznym zapac)em opium, i a'
c)ce si( by narkomanem.
5 /o wa*nie, zbyt to jest pi(kne, aby mo$o si( powtrzy 5 zas(piem si(. 5
Mo'e jednak opowiem wam o tym, jak wy$l,dao ostatnie wcielenie Buddy 4iakjamuni
Cautamy, tu' przed przyj*ciem na *wiat w roli 3rzebudzone$o.
5 /ie no, to ju' opowiadae*, 'e by jakim* tam ksi(ciem, co to jec)a przez las,
napotka zdyc)aj,c, z $odu ty$rysic( z dwjk, modyc) i naci, sobie r(ce, aby mo$a
si( napi je$o krwi, a $dy oprzytomniaa, to da si( jej po're 5 rezolutnie przypomnia
%enek.
5 /o to dobra, opowiem wam o najwi(kszym polu jakie obcinaem w swoim
'yciu. Byo to jakie* dwa lata temu. 6a*nie wracaem od cioci z -zeszowa i
wy$l,daem cay czas przez okno za jakimi* wi(kszymi polami, a' tu na$le w 6($rzcac)
6ielkic), oczywi*cie tyc) od strony 9arnowa, poci,$ rusza i za sam, stacj, co widz(8
jebitne pole, a' po )oryzont, cae w idealnym stadium o$romnyc) p(katyc), zieloniutkic)
makwek. +d razu obmy*liem plan... 5 zacz,em swoj, opowie*, a -omek zacz,
strzepywa z moic) n$ niewidoczne dla niko$o strz(pki nici, czy co tam dostrze$a.
Bya to dla mnie boska pieszczota, ktr, przebi mo$o jedynie po$r,'enie si( we
wrz,tku porannej k,pieli.
Cdy opowiedziaem swoje, wszyscy byli rozmarzeni i lewitowali wa*nie po
kopie, ktrym zako7czyem swoj, ;Mistori( jedne$o pola<.
5 Mo'e si( pocz(stujesz )erbatnikiem: 5 zapyta 4taszek
B,k i otworzy sza"k( przy 'ku.
5 =)(tnie 5 odparem nac)ylaj,c mu si( przez rami(.
5 +, masz kiebas( 5 powiedziaem c)wyciwszy stoj,cy w $(bi soik z czarn,
od$ryzion, wiejsk,.
5 /ie, te$o nie...5 zd,'y tylko krzykn, wysuwaj,c r(k(, aby powstrzyma mnie,
ale byo ju' za p&no, bo wa*nie odkr(ciem zakr(tk( i wpakowaem nos do ;twista<.
5 9o $wno 5 powiedziaem ze zdziwieniem do siebie. B nie zd,'ywszy si(
zre"lektowa krzykn,em na cay $os8 5 +n przecie' je $wno. 3askudny kopro"a$
przebrzydy 5 za*miaem si(, ale na$le si( zorientowaem, 'e nikt si( nie *mieje razem ze
mn,. 4taszek wyrwa mi soik, zakr(ci $o, wpakowa pod pac)( i wybie$ wzburzony z
sali. 3opatrzyem wkoo.
+taczay mnie same zaci(te, zniesmaczone twarze.
5 =o, mo'e jeste* kim* lepszym od nie$o, paskudny narkomanie: 5 spyta mnie z
wielk, surowo*ci, %enek. B dopiero wtedy do mnie dotaro, jak bardzo skrzywdziem
czowieka, *miec)em nad nim wybuc)aj,c. ;3oeta spami(ta P spisane b(d, czyny i
rozmowy< 5 przypomniaem sobie wiersz Miosza i wtedy zacz,em si( kaja przed
zaci(tymi twarzami, jeszcze tak niedawno przyjacielskimi i wybuc)aj,cymi *miec)em
nad ka'dym moim bon motem.
5 0le ja nie wiedziaem... /ie c)ciaem... 5 dukaem przera'ony swoim
post(pkiem. 5 4owo wyleci przecie' ka'demu skowronkiem, a wrci woem... 5 j,kaem
si(. 5 9o ja przepraszam 5 rzuciem w po*piec)u i wybie$em w *lad za B,kiem.
%obaczyem $o, jak siedzi nieruc)omo na krze*le, ze soikiem pod pac), i patrzy w jeden
punkt na pododze przed nim. %bli'yem si( do nie$o, padem na kolana i przywarem
twarz, do ziemi.
5 3rzebacz mi, o wielki Curu, bo ja sobie ni$dy nie przebacz( 5 powiedziaem. 5
3rzebacz mi, o przebaczH 5 ba$aem wij,c si( w proc)u i $dy ju' straciem ca, nadziej(,
4taszek
B,k powiedzia cic)utko niemal szeptem8
5 9alita kumi 5 wstanij'e dzieweczko.
9e$o ju' me serce nie wytrzymao i rykn,em paczem na cay $os8 5...boo ja nie
c)ciaem... nie c)c(... ju' nie mo$( 5 szloc)aem nad sob,, 4taszkiem, caym Lwiatem i
min(o wiele minut zanim wreszcie si( uspokoiem. 6tedy podszed do mnie %enek i
powiedzia, patrz,c mi $(boko w dusz(, sowa, ktre miaem jeszcze wiele razy p&niej
sysze, a ktre wtedy pierwszy raz zrozumiaem. 3owiedzia8 5 3an B$ ma wielu
lokatorw.
B zrobio mi si( $upio, 'e musz( si( o tym dowiadywa od du'e$o dziecka
specjalnej troski.
=, Ps"l' +-6
Dzisiaj 5 1 lute$o 1OWX roku *wiat oszala. 1mar 3urtek.
3rzecie' w piekle siedzi si( do sko7czenia Lwiata, a nawet niekiedy i du'ej, jak
ucz, na lekcjac) reli$ii, a tu prosz(, "acet pokaza im waa i zbie$ na tamten 5 c)yba
trzeci ju' z kolei
Lwiat. Cdy wynosili sztywne ju' zwoki na noszac), no$ami do przodu, cay
oddzia zamar w poczuciu $rozy. 6szyscy dobrze wiedzieli, 'e to tamci $o zabili, bo by
niekompatybilny ze *rodowiskiem. 2ak opowiada mi wcze*niej %enek, to 6ujek 4amo
%o by po przywiezieniu do zakadu (jak eu"emistycznie nazywa 3ieko# $orszy ni'
taj"un. Bi te$o, kto podszed mu pod r(k( i w o$le zn(ca si( nad pacjentami i
personelem. 2ak niosa wie* $minna, same$o Belzebubka pok,sa by po no$ac). 9ak
wi(c uci(li mu no$(, a teraz $o zabili za pomoc, tak zwanyc) lekw. 2ako na najbli'sz,
mu osob( w caym piekle, spada na mnie obowi,zek uczczenia je$o *mierci. 4koro nie
miaem do dyspozycji ;9ybeta7skiej ksi($i umaryc)<, postanowiem odda mu )od w
inny sposb.
1siadem w plotosie na nieosty$ym jeszcze o'u zmare$o.
3oczekaem, a' wszyscy na pi(trze z$romadz, si( przed salk,, a $dy usiedli na
krzesekac), za$aiem8
5 6ujek 4amo %o 5 nie musz( nikomu przybli'a je$o sylwetki, bo nie za$oiy
si( jeszcze rany i siniaki na waszyc) twarzac). 2aki by, taki by, ale na pewno musimy
mu przyzna jedno8 by uczciwy, bo jak obieca, 'e da komu* po mordzie, to
dotrzymywa sowa i dawa. 3oza tym by sprawiedliwy, bo la wszystkic) po rwno, nie
"aworyzuj,c niko$o, ani obsu$i, ani pensjonariuszy. By te' bardzo szczery, co w sercu
to na j(zyku. 2ak mu si( kto* nie spodoba w danym dniu, to wylewa na nie$o kube
pomyj i zasypywa $o stekiem wyzwisk. By zarazem czowiekiem wielkiej m,dro*ci
'yciowej.
3otra"i bowiem bluz$a w najbardziej wyszukany sposb i wierzajcie mi, potra"i
nie powtrzy wi,c)y ani razu w ci,$u dnia. =o ja mwi( dnia 5 ty$odnia. 2ako czowiek
miy w obej*ciu i sc)ludny wylewa "ekalia zawsze poza sal, i c)o nie mo'na zarzuci
mu pedanterii, to zawsze stara si( strz(py podartej bielizny po*cielowej rozrzuca w
miyc) dla oka deseniac). 3otra"i poc)yli si( nad dol, innyc). 9o wa*nie jemu
mo'ecie zawdzi(cza c)wilowe niedobory w asortymencie tak nielubianyc) przez nas
wszystkic) pasw, bo to on wa*nie ci, je przemy*lnie ukrywan, 'yletk,, o czym w swej
skromno*ci nie c)wali si( nikomu, oprcz, z konieczno*ci, mnie. +dszede* dobry
dru)u, a z tob, z$aso *wiateko wolno*ci i ;ta troc)a< rubasznej, sowia7skiej nuty.
+ddzia nie b(dzie ju' ni$dy tak sterroryzowany, jak dot,d. 1czcijmy $o minut, ciszy.
%apada absolutna $uc)a cisza, po ktrej rozle$y si( oklaski 5 ludzie dzi(kowali
mu, 'e odszed.
5 0 teraz zaintonujmy pie*7 reli$ijn,, proponuj( 3salm 15. B za*piewaem tak
smutno, 'e w oczac) wielu 5 nawet dementykw 5 pojawiy si( autentyczne zy8
5 Ci ktrzy Jahw !"a#$ % S$ #ak &ra Sy#'( % C' )i* (i&+y (i ,'r!)za % A- trwa
(a wiki. % Gry 'ta/za#$ Jr!za-01
% Tak Jahw 'ta/za )w# -!+ % I traz i (a wiki % I traz i (a wiki. % O1 &ry
'ta/za#$ 2wi*t 0ia)t' Jr!za-0. % I traz i (a wiki % I traz i (a wiki. % M'+-* )i* '
,'k#1 ,'k#.
Dzi(ki =i o 3urtku, 'e odszede* z )onorem i trwae* na posterunku do ko7ca, a'
*mier podst(pna i poda skosia ci( jak kos peen ziarna, w rozkwicie si 'yciowyc).
5 0 tu co si( wyprawia:H 5 krzykn, na$le jaki* $os z tyu.
By to jeden z przedstawicieli ni'sze$o szczebla, *wie'a krew w szere$ac)
siepaczy diabelskic). /iew,ski skurwysyn, ktry zd,'y ju' zarobi ksywk( ;Coryl<, bo
zabiera si( do troszczenia o ludzi, jak do adowania na wz kamieni my7skic).
5 Aonieczny, idziesz w pasy, i to natyc)miast 5 rzuci w moj, stron( ultymatywn,
$ro&b(.
;/ie, to niemo'liwe< 5 pomy*laem w panice. 5 ;9ylko nie pasy< 5 przeraziem
si(, bo przed oczami stan(a mi scena naci,$ania sznurw i przecinania mi(sa do samej
ko*ci. Musiaem si( jako* broni. 9ak wi(c natyc)miast, na oczac) wszystkic),
wo'yem r(k( w $acie, narobiem na ni, i zacz,em smarowa si( tym $wnem na
twarzy i we wszystkic) odkrytyc) miejscac) moje$o ciaa. Cdy ju' byem wysmarowany
i zauwa'yem, 'e ;Coryl< wraca z pasami pod r(k,, zacz,em medytowa tec)nik,
Dzo$czien, to znaczy skupiem si( na miejscu pomi(dzy oczami i wizualizuj,c tam
tybeta7sk, liter(
0, wydobywaem z siebie $(boki 3ierwotny D&wi(k Aosmosu
5 00000000000000000000 5 mruczaem przeci,$le.
5 /ie odpierdalaj maniany, Aonieczny 5 szarpn, mnie za rami(. 0le w e"ekcie
zacz,em jedynie $o*niej artykuowa d&wi(k.
5 + kurwaHHH 5 wrzasn,, $dy zobaczy, 'e na r(ce, ktr, c)wyci mnie za kark,
pozosta *lad wil$otnyc) jeszcze ekskrementw.
5 =o* ty zrobi, ty pojebie:H 5 wrzeszcza dalej. 5 6stawaj 5 rozkaza, po czym
c)wyci mnie za wosy i zrzuci z wyrka na ziemi(, cae p metra z okadem. 0le jako,
'e byem skupionym w(zem ener$ii, nic mi si( nie stao. 3rzera'eni nieszcz(*nicy
rozpierzc)li si( we wszystkie strony. Ailku zacz(o wali przera&liwie w drzwi od
korytarza i wzywa pomocy, ale 'e reszta personelu miaa ic) woania w dupie, brutalny
lincz na mojej osobie trwa. ;Coryl< c)wyci mnie za no$( i rozjuszony moj,
odporno*ci, na razy zaci,$n, mnie do umywalni. 9am'e posadzi mnie pod *cian, i
zaaplikowa mi kilka ciosw r(k,. Bi mnie tam jak worek trenin$owy i krzycza8
5 Do wannyH My si(H
0le wszystko co osi,$a to byo to, 'e po ka'dym ciosie $o*niej i $o*niej
buczaem swoje 000... /a$le poczuem, 'e rozjuszony do $ranic c)ce mnie zabi.
/api,em wszystkie mi(*nie i skupiem ca, swoj, ener$i( do wn(trza, czekaj,c na
decyduj,cy cios. 3ot('ny kopniak drewnianym c)odakiem w samo serce by tak silny, 'e
odbijaj,c si( tyem $owy o *cian( nieomal'e straciem przytomno*. +djec)aem na
sekund(, ale prze'yem dzi(ki tec)nice medytacyjnej, jak i dzi(ki najwa'niejszej
oberdiablicy, jak nazywaem najstarsz, stopniem, niemod, ju' czonkini( diabelskie$o
aparatu represji, ktra wkroczya w asy*cie pdiabl,t na scen( ka&ni.
5 4tjH =o ty z nim wyprawiaszHH: 5 krzykn(a od drzwi oberdiablica. +desaa $o
do dy'urki, a mnie do wanny, $dzie troskliwe, pi(kne poddiabl(cia zmyy ze mnie ka i
krew z przeci(te$o uku brwiowe$o.
B tak zako7czy si( najdramatyczniejszy dzie7 nasze$o piekieka, w ktrym mo$o
by o jedne$o trupa za du'o.
/a miejsce po nieod'aowanym 3urtku wstawiono mi do pokoju przemie$o,
nieco wyco"ane$o dziadka z jednym z(bem, ktry ju' pierwszej nocy da si( pozna z
najlepszej strony. Mianowicie8 *pi( ja sobie spokojnie, a' tu czuj( jakie* ciepeko w
okolicy krocza. 2ako 'e nie mocz( si( od dzieci7stwa, odmykam jedno oko i widz(, 'e
dziadek robi mi loda na zwi(dym "iutku. 2ak si( nie wydarem na nie$o. %wyzywaem
$o od staryc) pedryli i oblec)w, tak, 'e poj, ;tionkuju aliuzju< i odwali si( ode mnie, i
wi(cej nie prbowa 'adnyc) numerkw. 0 tak w o$le, prcz swoje$o zboczenia, mia
same zalety. 3rzynosi mi pety i upolowane 5 od pacjentw po widzeniac), ktrzy wracali
zwykle obadowani wawami od rodziny 5 'arcie. Dlate$o nazywaem $o $ejem, lub
pieszczotliwie zdrobnieniem od te$o okre*lenia, Cieniem, c)o mia na imi(
Menryk. Bardzo mnie to bawio, bo poza tym, 'e nie nosi $arniturw od Kersace,
ani nie je&dzi Mercedesem pi(setk,, ni te' nie mia willi na =Yte d?0zur, to nie mia z
$eja nic, nawet tyle co brudu za paznokciem (c)o te$o ostatnie$o mia sporo#. 9ak wi(c,
na zasadzie kontrastu, nazwanie te$o pedaa na zasu'onej emeryturze Cejem, speniao
dostatecznie i wystarczaj,co warunki wszystkic) trzec) 0rysto"anejskic) komizmw8
sytuacyjne$o, postaci i sowne$o.
B jeszcze, tak z kronikarskie$o obowi,zku musz( nadmieni, 'e ciocia
powiedziaa mi, 'e pomimo przej*ciowyc) trudno*ci na rynku zatrudnienia, te$o nasze$o
;Coryla< zwolniono z pracy. Dziwi( si(, dlacze$o: 3rzecie' odwieczny postrac)
wszystkic) *wirw, synny salowy z oddziau KBBB0 5 Darek
Lliwak, c)o ju' pewnie bez wszystkic) z(bw, ktre cyklicznie wybijaj, mu
;wdzi(czni< pacjenci, dalej dziaa i ci,$nie swj wzek, ku niec)ybnej emeryturze.
Musiaem wspomnie o koc)anym Darku, bo to mj osobisty wr$, a poza tym, bez
nie$o 'adna wspczesna opowie* o 4zpitalu 3syc)iatrycznym Dla /erwowo i
3syc)icznie =)oryc) im. dr Babi7skie$o w Aobierzynie nie brzmi prawdziwie.
>, P#zez *&y1s z /ow#o&e'
0' przyszed taki dzie7 P 'elazo p(ka te'H 5 'e o*miel( si( rado*nie zacytowa
star, szant(. 3ewne$o mro&ne$o poranka o zaraniu wiosny przysza do mnie jedna,
pi(kna jak miesi,c w peni, siostra (bo musz( si( przyzna, 'e pomimo zmowy demonw
domy*liem si( w ko7cu, 'e jestem jednak w*rd 'ywyc) i to nie byle $dzie, ale w
szpitalu dla nerwowo i psyc)icznie c)oryc) 5 mitycznym Aobierzynie# i powiedziaa, 'e
id( do wypisu. 3o czem poo'ya przede mn, worek z moim ubraniem, ktre przeszo
trzy miesi,ce wcze*niej inna pi(kno* zabraa mi, $dy instalowano mnie, jeszcze w
piekle.
3rzebraem si( byskawicznie i poczuem si( w swoim ubraniu jak mody b$.
Dziarskim krokiem poszedem na dy'urk( piel($niarek, $dzie po'e$naem si( ze
wszystkimi i wreszcie otwary si( drzwi na d, $dzie byem tylko raz w czasie widzenia.
9am powitaem si( wylewnie z ojcem, bratem i cioci, Bren, ze 4ociny w
-zeszowie. =iocia nie krya ez rado*ci, a i ja, mimo, 'e byem skr(powany c)emicznym
ka"tanem, tak'e uroniem ezk(. =iocia uj(a mnie pod r(k( i otworzyy si( przede mn,
ci('kie, solidne d&wierza na wolno*. Cdy so7ce i *wie'e powietrze uderzyy mnie w
twarz, no$i u$i(y si( pode mn,, zakr(cio mi si( w $owie i upadem na trawnik. Arew
pulsowaa mi w $owie, a jedyne co pami(tam z tej c)wili, to intensywny zapac) *wie'ej
wil$otnej ziemi i obraz jasne$o b(kitu nieba i o$romne$o so7ca w $rze. 3o c)wili
podniosem si(, wspierany przez pomocne donie rodziny. 3owolutku doku*tykaem do
du'e$o "iata ojca. 9am usadowiono mnie na przednim siedzeniu i ruszyli*my w dro$( do
-zeszowa. /ikt nic nie mwi, ale atmos"era bya radosna i rze*ka. 6 -zeszowie
zaprowadzono mnie do pokoju willi cioci, po czym ojciec i brat po'e$nali si( szybko i
wyjec)ali. Dostaem oczywi*cie obiad marze78 barszcz biay z $rzybami, $(sty i syc,cy,
z ko'uc)ami zakwasu, kopiaty talerz piero$w ruskic), a na deser pyszn, kremwk(.
%jadem wszystko ze smakiem, a ciocia nie mo$a nadziwi si( mojemu apetytowi.
3owiedziaem jej, 'e po lekac) mam wielki apetyt i zjadbym dru$ie tyle, $dyby mi
postawia przed nosem.
5 /o to i nie dziwota, 'e jeste* taki utuczony 5 powiedziaa i zaraz zapytaa8 5 B jak
ci tam byo:
5 /awet nie pytaj, ciociu 5 odpowiedziaem 5 to, co tam zobaczyem, to obraz
n(dzy i rozpaczy. Bstna ;=loaca Mundi<.
0 leczenie to nie 'adna sztuka lekarska, ale raczej kowalska.
5 0 wiesz, 'e ten cay 4ieczko, wasz ordynator twierdzi, 'e twe twoje ble, to
$ody ponarkotyczne:
5 /o to c)yba se 'artowa. Cody przez trzy miesi,ce. 9o' to istna paranoja.
5 9e' mu tak powiedziaam, a on na to, 'e je*li nie, to musz, by urojenia. B nawet
proponowa ojcu, 'eby ci( pozostawi na rok, a co najmniej na p i 'e on ci( z te$o
wyleczy.
5 0le' to czub pierdolony 5 stwierdziem dobitnie.
5 Mniej wi(cej to samo powiedziaam twojemu ojcu i po moic) namowac)
zdecydowa si( zabra ci( do mnie na rekonwalescencj(.
5 Dzi(kuj( ci, ciociu koc)ana 5 powiedziaem ze wzruszeniem w $osie. 5 3rzecie'
ja bym nie wytrzyma tam nast(pnyc) trzec) miesi(cy. 0ni c)ybi wykorkowabym
zatruty, jak niejaki kole$a 3urtek z moje$o pokoju.
5 9ak samo mwiam ojcu i w ko7cu ci( wydobyam z otc)ani.
5 3rawie jak +r"eusz Furydyk(.
5 3oczytaam co nieco o twojej c)orobie, a nawet rozmawiaam ze znakomito*ci,
rzeszowskiej psyc)iatrii. 3rzestudiowa kart( zlece7 i orzek, 'e rzeczywi*cie leczy ci(
tam jaki* kowal, bo jak to: 5 podawa po dwa tysi,ce mili$ramw "enactilu i dru$ie tyle
neuroleptykw, w przeliczeniu na )aloperidol, tisercin, sordinol, a nie podawa ci ani
parkopanu, ani pridinolu, to mo'e wywoa straszne obawy pozapiramidowe, ktre mo$,
si( mani"estowa blem. 3owiedzia, 'e wy$l,da jakby ci( leczy jaki* dyletant, w
stopniu co najmniej kretyna. +d jutra koniec z lekami.
5 2este* koc)ana ciociu 5 jeszcze raz wyraziem swoj, do$(bn, wdzi(czno*.
5 9o co c)cesz robi: 5 zapytaa. 5 +$l,da telewizj(, a mo'e co* poczytasz. /a
przykad ;9rzec) muszkieterw<, bo niedawno sko7czyam. Doskonale relaksuj,ca i
odpr('aj,ca powie*.
5 +, co to, to nie8 telewizja mnie dra'ni, a na czytaniu nie mo$( si( skupi nawet
przez dziesi( sekund 5 nawet $azeta do mnie nie dociera. 9o mo'e skoro ju'
odpocz,em, pjd( na spacer do lasku. Bardzo jestem spra$niony kontaktu z natur,,
wszak byem $o pozbawiony przez du$i czas.
5 Dobrze, to we& =or( i id&cie, a ja tu o$arn( troc)( ten baa$an 5 powiedziaa
wskazuj,c na torby z moimi rzeczami, ktre przywiozem z Arakowa.
B tak, od spaceru z psem zacz, si( mj kilkumiesi(czny pobyt u najukoc)a7szej
istoty pod so7cem. =o prawda, z lekami nie poszo od razu tak )op siup, bo okazao si(,
'e or$anizm nawyky do syntetycznyc) narkotykw 5 r'ni,cyc) si( od tyc)
prawdziwyc) jedynie tym, 'e nie wywoyway ani eu"orii, ani 'adnyc) przyjemnyc)
dozna7 5 nie mo'e si( bez nic) oby i tak na przykad, po dwu dniac) ic) cakowite$o
odstawienia, nie mo$em przeyka pokarmw i zje* c)oby y'ki zupy. %mienili*my
zatem taktyk( i o$raniczali*my je stopniowo. 3rzy okazji okazao si(, 'e po podaniu ju'
pierwszyc) dawek pridinolu zacz, ust(powa bl i z parali'uj,ce$o, przeszed w "az(
dojmuj,ce$o, nast(pnie szybko sta si( zaledwie dokuczliwym, a po kilkunastu dniac)
znikn, zupenie. Jycie stawao si( pi(kne. /a pocz,tku obawiaem si(, czy aby nie
zlasowano mi mz$u i czy nie zostan( pdebilem, ktry nie mo'e zbli'y si( do
telewizora, i dla ktre$o przyswojenie najprostszej in"ormacji tekstowej b(dzie
niemo'liwe.
0le z czasem, jak ust(powao nasycenie lekami, zacz,em tolerowa telewizor i
czyta, wpierw o$oszenia w $azecie, by w ko7cu poc)on, ca, opas, trylo$i( Dumasa
o trzec) muszkieterac). /a krtko po moim zainstalowaniu si( w -zeszowie odwiedzia
mnie 0rtemida z moim bratem. B te wa*nie c)wile, jakie sp(dziem z nimi, zupenie
wolny od trosk, wspominam z rozrzewnieniem. /awet to, 'e mwili na mnie8 tucznik,
spa*lak, czy te' opas.
+?, Posowie
=zy kto* z was c)ciaby pj* do pieka: +czywi*cie 5 poowa z was odpowie, 'e
tak, 'e w piekle jest "ajnie i *wietne imprezy jakie wystawia >ucy"er, 'e najlepsze laski
ju' tam s, i mo'na pi i pa do woli. +t' 5 pa. 9o sowo wywouje u wszystkic)
dziwne dreszcze 5 na tyle przyci,$a, co i odpyc)a. 3oowa z was, $dyby miaa tylko
okazj(, to by przypaa 5 a je*liby to nie wi,zao si( z 'adnymi konsekwencjami, to i
wszyscy. 0le wierzcie mi nie na sowo, bo zaraz przeczytacie co*, co przekona was, 'e
narkotyki to najprostsza dro$a do pieka 5 te$o po *mierci i za 'ycia. Qpuny to koacz,ce
si( miedzy nami dziwne istoty, ktre na pewnym etapie uzale'nienia sprzedaliby matk( i
ojca za dziak( 5 nie, nie po to, 'eby poczu )aj, ale, 'eby poczu si( normalnie. 9ak jak
wy czujecie si( teraz, prawdziwy pun czuje si( dopiero po za'yciu dziaki. 6i(c puny
maj, pieko ju' za 'ycia.
Cwny bo)ater wpada w pieko naj$orsze z mo'liwyc), bo po za'yciu o$romnej
ilo*ci narkotykw udaje si( w swoj, najdu'sza podr' 5 podr' do 9artaru 5 tej cz(*ci
Madesu (krlestwa podziemi# $dzie cierpienie 5 i to "izyczne 5 jest immanentn,,
przyrodzona cz(*ci, bytu. =ierpi on niesyc)ane katusze wywoane przez lek
psyc)otropowy, ktrym $o tam "aszeruj, jak dobr, kaczk( rodzynkami. Aa'dy zastrzyk
pot($uje tylko bl. 0' bo)ater Mirek mwi w ko7cu, 'e przekona si( o tym, 'e pieko
jest miejscem, $dzie odbiera si( naj$orsze katusze i to nie w jakic)* kotac) ze smo,, ale
w porz,dny militarny sposb przydzielanymi szprycami.
=zy mamy 'aowa Mirka: 3rzecie' dosta si( na $(bie
9artaru z wasnej woli. =zy aby z wasnej: Cdyby wiedzia do cze$o doprowadzi
$o "lirt z narkotykami, to czy zabieraby si( za nie...:
+czywi*cie, 'e nie 5 tylko 'e je$o nikt nie ostrze$, a wy po przeczytaniu ksi,'ki
nie b(dziecie ju' mo$li powiedzie, 'e nikt was nie ostrze$a... 6i(c je*li mimo to
si($niecie po narkotyki, to znaczy 'e macie niepoukadane w $owac).
3odsumowuj,c ju' tedy krtko, co byo najwi(ksz, przykro*ci, w szpitalu,
oprcz oczywi*cie blu 5 to, 'e nikt mi na wst(pie nie powiedzia8 panie Mirku, znajduje
si( pan w szpitalu psyc)iatrycznym z podejrzeniem sc)izo"renii paranoidalnej. Mo'e to
uc)ronioby mnie przed psyc)oz, i nie dotkn,bym prawie same$o dna 5 szste$o kr($u
piekie.
0 co wyniosem z leczenia: =)yba jedyn, pami,tk, jak, stale nosz( przy sobie i
z ktr, si( ni$dy nie rozstan(, a' do *mierci, s, moje blizny pod pac)ami 5 *wiadectwo
szcze$lnej $o*cinno*ci pierwszej nocy.
Byem dla wszystkic) tak blisko, bo tu' obok nic), a przy tym tak daleko, bo a' w
piekle.
5 B nie byem tam sam 5 Arakw 5 Broda k. 0lwerni, sierpie7 @@X
MIREK KONIECZNY
SEN O VICTORII
TRYLOGIA NARKOMASKA
Maki (i r')($ #!3
La /'00+ia 4 "i(ita
P#olo5
9e$o lata mo$em zrealizowa wszystkie swoje marzenia 5 miaem bowiem w
ko7cu tyle pieni(dzy, ile c)ciaem 5 wszak'e pracowaem na ciepej pa7stwowej posadce,
poniewa' byem nauczycielem j(zyka an$ielskie$o w jednej z krakowskic) szk
podstawowyc). Mianowicie pracowaem w szkole numer 1W1. 6yleciaem z niej z
)ukiem po roku, wdaem si( w kon"likt z dyrektork, tej'e wspaniaej wszec)nicy.
3ole$a on na tym, 'e nie c)ciaem donosi jej te$o, co mwili o niej uczniowie, ktrzy
pasjami rozmawiali ze mn, o wszystkim na przerwac), ktre sp(dzaem przed wej*ciem,
na polu, pal,c papierosy. Byem zawsze otoczony wianuszkiem swoic) "anw, ktrzy
opowiadali mi o swoic) problemac) i dzielili si( swoimi rado*ciami. /ajcz(*ciej byy to
opowie*ci o zabarwieniu ambiwalentnym, $dy' na przykad jak zakwali"ikowa
1 % te$o co wiem, szkoa nadal istnieje, mimo moic) usilnyc) zabie$w, aby j, skompromitowa.
c)oby takie opowiadanie, o jednej mocnej imprezie o*mioklasistw, podczas
ktrej dosownie wszyscy rzucali pawie 5 z cze$o byli bardzo dumni 5 ale z caoksztatu,
nie tak do ko7ca, albowiem mia miejsce nieprzyjemny incydent.
+t' kto* wpad na pomys, aby porzuca sobie butelkami z okien. 6szyscy
wiemy, jak to przyjemnie i zabawnie wy$l,da, $dy taka osuszona wa*nie butelka po
wdce l,duje na bruku, roztrzaskuj,c si( na drobniutkie kawaeczki, przy
akompaniamencie wrzaskw uczestnikw danej imprezy, odprowadzana wzrokiem
przy$l,daj,cej, a jeszcze bardziej, przysuc)uj,cej si(, danej 5 syszalnej w promieniu p
kilometra 5 zabawy, $awiedzi. 9o wa*nie w tyc) czasac) nast,pio apo$eum $o*no*ci
wszelkic) spotka7 towarzyskic), doprowadzaj,c do kresu, tak cierpliwo* s,siadw, jak i
skale potencjometrw aparatury na$a*niaj,cej, dost(pnej imprezowiczom. 9o w tym
okresie powstay wszystkie przeboje wszec)czasw w 3olsce, do ktryc) poziomu
najnowsze produkcje rodzimej sceny muzycznej nie maj, nawet szans podskoczy, na
kant pyty i...si( potuc. 0ktualne w tyc) czasac) byo stwierdzenie ;prze'yj to sam<Z, t(
;prywatk(, jakiej nie prze'y nikt<!, bo ka'da nowa bya mocniejsza od poprzedniej.
6 sumie to tak sobie kombinuj(, 'e to dobrze, 'e w pewnym momencie
poszedem w bardziej elitarn, subkultur(, czyli w narkotyki, bo stracibym nie tylko
w,trob(, ale i 'ycie. 3o prostu spalibym si( doszcz(tnie, jak ta ma u ;MaGima<5
+ ile pami(tam, byy to -adomskie. Mocne jak c)olera, daway kopa.
%ostay wyco"ane do demobilu z powodu szata7skie$o dziaania.
Z +czywi*cie c)odzio o piosenk( zespou ;>ombard< 5 )ymn wszec)czasw wszystkic)
Ireemanw.
! 6zi(te z tytuu ;3rywatka< +ddziau %amkni(te$o. Moja prze'ywalno* wynosia w tyc) latac)
@ [.
5 =)odzi o wczesn, mordowni( wy'szyc) s"er w 3->, na pnocy 3olski. w Cdyni, w piosence
;b>ady sz3ankU?.
0le wracaj,c do moic) wyc)owankw, czyli aktualnie klasy KBBB b, to wszystko
szo jak z patka, $dyby nie rozkojarzenie jednej z imprezowiczek, ktrej rozkalibrowa
si( ostro celownik i ni z te$o, ni z owe$o, ci*ni(ta jej r(k, butelka uzyskaa
nieprawidow, trajektori( i wyl,dowaa (pec) c)cia# na dac)u jedne$o z samoc)odw.
By to wielce niestosowny z$rzyt, ktry natyc)miast przerwa by ca, zabaw(. /a$le,
jak spod ziemi, pojawi si( na )oryzoncie wa*ciciel rzeczone$o pojazdu, ktry
o$l,dn,wszy w$niecenie w dac)u, pojec)a natyc)miast na dziesi,te pi(tro i zacz,
$watownie dobija si( do drzwi, za ktrymi zapada $uc)a cisza. 2ak no'em uci(te
*miec)y i rozmowy, a przede wszystkim muzyka, do tej pory podkr(cona na "ull,
tworzyy kontrast ze stanem sprzed c)wili zaledwie. =' byo robi 5 relacjonowali mi ze
smutkiem moi podopieczni8 trzeba byo w ko7cu otworzy, bo spieniony klient
wywrzaskiwa swoje pretensje rwnie $o*no, jak przed c)wil, $o*na bya muzyka, a
te$o, 'e impreza jednakowo' w inkryminowanym lokalu miaa miejsce, nie dawao si( ni
c)u, c)u zaprzeczy, ani zamaza. =' byo robi: 9rzeba byo stawi czoa przykrej
rzeczywisto*ci i mocno podkurwionemu pacjentowi.
Musicie wiedzie, 'e w tamtyc) czasac) samoc)d by dobrem najwy'szym.
6a'niejszym ni' zdrowie, czy 'ycie. By tak trudnodost(pnym artykuem, 'e ;nie koc)a
$o w tak, noc 5 to (by# $rzec)X<. 9ym wi(ksze byo wi(c przewinienie moic) modyc)
milusi7skic). 1szoby im na suc)o, $dyby tra"ili w $ow( jakie$o* przec)odnia 5 bo8 po
co si( pa(ta pod oknami, $dy wa*nie nadc)odzi naj"ajniejsza cz(* zabawy,
U Aapela jak ta lala.
czyli wyrzucanie r'nyc) przedmiotw, jako to krzese, stow, butelek, czy
c)oby telewizorw. 9akie$o "aktu nikt by nie zauwa'y nawet. 0le tra"ienie w
najwy'sze$o idola tamtyc) czasw 5 w samoc)d, to byo przest(pstwo $wne, ktre nie
mo$o przej* niezauwa'one w 'adnym wypadku. 6iedzieli o tym wszyscy, dlate$o
zabawa sko7czya si( natyc)miast jak no'em uci,, w momencie, $dy tylko szko
zetkn(o si( z lakierem dac)u du'e$o "iata, model 15pW. =isza, jaka zad&wi(czaa po
tym "akcie, bya niemym dowodem winy 5 samonapi(tnowaniem si( przez sprawcw. B
nie byo mo'liwo*ci unikni(cia "atum, ktre zawiso nad $owami biednyc) dzieci.
Musz, buli. 0le 'e w opisywanyc) czasac) istniao jeszcze w praktyce, a nie jak
obecnie w teorii ledwie, prawo8 jeden za wszystkic) i wszyscy za jedne$o (relikt *ciO#,
dlate$o wsplnie musiay si( zo'y na blac)arza i lakiernika. 9akimi oto problemami
'ya tedy modzie' w tamtyc) czasac) i nikt nie podejmowa tematu dyrektorki, bo po co
mwi o kalece, 'e ni, jest. /ikt nie b(dzie roztrz,sa problemu $arbate$o, tak jak nie
mwi si( o powrozie w domu wisielca.
Dyrektorka jednakowo' my*laa, 'e modzie' nie ma innyc) tematw, jak
ob$adywanie jej, czy te' innyc) czonkw ciaa peda$o$iczne$o. %aprosia mnie wi(c
pewne$o razu do swoje$o $abinetu i bez owijania w bawen( zacz(a nakania do
kolaboracji. 3owiedziaa8
5 3anie Mirku, pan tak wiele czasu sp(dza z modzie',. 2e*li byby pan tak dobry,
to prosz( mnie in"ormowa, co nasi uczniowie mwi, na mj temat.
X /ie koc)a w tak, noc to $rzec) P Cdy sercu serca brak... 5 to pierwsze wersy znanej piosenki
Mieczysawa Io$$a.
W 2a$uar realsocjalizmu.
O 3ewien ruc) robotniczy w Furopie 6sc)odniej.
5 =o:H 2a miabym donosi na uczniw:H 5 uniosem si(. 5 3ani c)yba zwariowaaH
5 stwierdziem z oburzeniem. Moje oburzenie byo *wi(te, bo wtedy jeszcze rany, po
okresie esbeckim,1@ byy bardzo *wie'e i donosicielstwo byo najwi(ksz, zbrodni,, ktra
powodowaa wykluczenie poza nawias spoeczno*ci konspiratorw, jak, byli*my wtedy
wszyscy. /awet narkomani byli wtedy zupenie inaczej traktowani ni' wspcze*nie.
/arkomani byli po prostu jednym z odamw konspiry, ktry walczy z pa7stwem, tylko
na innej paszczy&nie, ni' te wszystkie A+-y11 i A3/y1. Bycie narkomanem w
czasac) komuny byo czym* nobilituj,cym, byo ruc)em kontrkulturowym, maj,cym
swoic) bardw jak -ysiek -iedel1Z, swoic) idoli jak 9omasz 4ta7ko1!, swoic)
m(czennikw jak na przykad Dekabrysta15 z Arakowa i swoic) +jcw %ao'ycieli jak
Kictoria z Croszowic koo +pola. 1wa'ny czytelnik m$by w tym miejscu
zapyta8
5 %araz, zaraz, a kto to jest w Kictoria z Croszowic, bo tyc) poprzednic) to jako*
jeszcze od biedy kojarz(:
+t' odpowiadam.
1@ =zyt. donosicielstwem, ktrym paraa si( wi(ksza cz(* spoecze7stwa, przeciw mniejszej.
11 Aomitet +brony -obotnikw 5 marionetkowy twr esbecki, stworzony jako wentyl
bezpiecze7stwa, ktry wymkn, si( spod kontroli i narobi ju' jako /4%% 4olidarno* spore$o baa$anu w
caej Furopie.
1 Aon"ederacja 3olski /iepodle$ej 5 operetkowa partia, zao'ona w Arakowie przez znane$o
ubeka Moczulskie$o.
1Z 6ielki Qpun 5 B$ wszystkic) przeszyc) i przyszyc) punw wszec)czasw.
1! %nany tr(bacz jazzowy i przy okazji zapoznany w *rodowisku pun.
15 3ierwszy pun Arakowa, opisany doskonale w ksi,'ce 6ojciec)a ;9arzana< Mic)alewskie$o
pt. ;Mistycy i narkomani<.
@is&o#i" z Vic&o#i4 w &le
Rozdzi" /ie#wszyA czyli 'e5"i'/#ez" /od A1"c$4
6ydarzyo si( to w czasie wakacji, po pierwszym roku moic) studiw.
3ojec)aem do Cliwic, do moje$o najlepsze$o kumpla Marka .oika. /iestety nie
zastaem $o w domu (rzecz banalna w okresie prekomrkowym1U#. 3oszedem wi(c
prosto od nie$o, do nasze$o wsplne$o kole$i 3rzemka Crabskie$o, zamieszkae$o przy
tej samej ulicy Brzozowej. /a szcz(*cie 3rzemek by. %aprowadzi mnie do swoje$o
pokoju, zaparzy )erbaty, pocz(stowa jakim* nienazbyt jeszcze czerstwym kawakiem
tormy1X i wypytywa o cel mojej wizyty. 3o$ryzaj,c buddyjski placek rytualny,
podprowadzony zapewne przez moje$o $ospodarza z jakie* ostatniej inicjacji,
opowiedziaem mu o tym, 'e jad( wa*nie na spotkanie z jedn, z moic) aktualnyc)
narzeczonyc)8 Aam, do +pola i 'e wpadem po Marka, aby mi potowarzyszy w mojej
wyprawie. 3rzemek wyja*ni
1U By to okres $dy NNB wiek kojarzy si( wszystkim bardziej z zasiedleniem
Marsa (Eide ;Aroniki marsja7skie< -aya Bradbure$o#, ni' z powszec)n, komunikacj, mobiln,.
1X 9orma 5 to placek wykonany z miodu i sezamu, w ktrym $uru zamyka podczas obrz(du
wszystkie ne$atywne emocje i ktry potem porzuca jako o"iar( dla $odnyc) duc)w \ida$w.
mi, 'e Marek pojec)a wa*nie wczoraj do rodziny na wie*, ale 'e to nie jest
katastro"a, bo on c)(tnie pobije ze mn, w tras(.
9ak wi(c nie trac,c czasu, spakowa niezb(dne rzeczy do biae$o worka
'e$larskie$o i wyszli*my na przystanek tramwajowy. 3o kilku przesiadkac)
wydostali*my si( z a$lomeracji *l,skiej i doszli*my do wyjazdwki prowadz,cej na
+pole. 9am rozdzielili*my si( i szli*my w odst(pie 1@@ metrw w stron(
+pola. 4amoc)odw byo sporo, ale 'aden nie zatrzymywa si(, nie zwracaj,c
uwa$i na nasze pona$lenia, ktrymi prbowali*my je do te$o zmusi. 3o jakim* czasie,
w ko7cu
1mrzesz, bo takie nosi przezwisko 3rzemo, zatrzyma jakie$o* mercedesa.
4amoc)d podjec)a do mnie i zapakowaem si( do nie$o. 1siadem obok 3rzemka na
tylnym siedzeniu i ruszyli*my dziarsko naprzd.
4amoc)odem powozi jaki* $ruby, pot('ny m('czyzna w podkoszulce od
kompletu z kalesonami, na oko jeden z tyc) badylarzy1W, ktrzy dorabiali si( w tamtyc)
czasac) na pomidorac), kwiatkac), czy innym badziewiu. 6ida byo, 'e zabra nas ze
wz$l(du na nasz wy$l,d, bo na pewno nie liczy, 'e dostanie co* od dwc) takic)
)ippw, jakimi jawili*my si( wtedy. 3rzemo, ze swoj, "reeme7sk,1O aparycj,, z
kr(conymi wosami opadaj,cymi na plecy i ramiona, z narzucon, na $rzbiet lnian,
koszulin,, z takimi' lnianymi z$rzebnymi porci(tami i z prostymi sandaami,
prezentowa si( jak model *rodkowoeuropejskie$o )ippisa. B ja nie odbie$aem od
wzorca, ze swoimi du$imi lokami, niedbale pobrudzon,, "arbowa5
1W Badylarz 5 byo to wysoce pejoratywne okre*lenie wczesnyc) bo$aczy, ktrzy mieli tysi(cy w
kieszeni jak badyli w lesie.
1O Ireeman 5 to okre*lenie po raz pierwszy zastosowane przez moje$o kumpla Marka .oika, w
6etlinie, podczas praktyk z bezkr($owcw, po pierwszym roku biolo$ii. +znacza ono wszelkie$o rodzaju
odjec)a7cw, w tum. z an$. wolnyc) ludzi.
n, koszulk,, po"arbowanymi na czerwono spodniami typu moro@, w
przykurzonyc) teniswkac) i z nieod,cznym *piworem m$bym pozowa do 4eEres
pod 3ary'em. 3o przejec)aniu kilku kilometrw "acet odwrci si( w nasz, stron( i
zaproponowa8
5 Mo'e si( pocz(stujecie: 5 i wyci,$n, w nasz, stron( paczk( niebywae$o
rarytasu w owyc) czasac), a mianowicie
Marlboro. 2a skorzystaem z propozycji skwapliwie i pocz(stowaem si( du$im
aromatycznym papierosem. /awet
3rzemo, ktry nie pali nicze$o, poza oczywi*cie ;*wi(tym zielem<, pocz(stowa
si( rzadkim dobrem, ktre natyc)miast ukry w kieszonce koszuli. Aierowca poda mi 'ar
od zapalniczki samoc)odowej i zapalili*my ;jak starzy 5 po caemu<.
2ec)ali*my tak w so7cu, owiewani podmuc)em powietrza wpadaj,cym przez
otwarte okna, rozkoszuj,c si( najlepszym dymem *wiata, wpatruj,c si( w przebie$aj,cy
na zewn,trz pejza' zielonyc) ,k i pl. 3o du'szej c)wili milczenia $ruby je$omo* za
kierownic, nie wytrzyma lustrowania nas w lusterku, odwrci oczy od szosy, skierowa
swe oblicze w ty, ku nam i przyja&nie zapyta8
5 0 wy c)opcy to jeste*cie ci, no, pacze1:
5 2ak wida na za,czonym obrazku 5 odpowiedzia rezolutnie 3rzemo.
5 0 co, mo'e ma pan jakie* zb(dne dra$i do wc)oni(cia:
5 zapytaem $o z nutk, znu'enia, bo wiedziaem ju', jaka rozmowa nas czeka.
Alient wyczu *lad znu'enia w moim $o5
@ Moro 5 to nazwa munduru 63, bardzo popularne$o w tyc) czasac) ubioru modzie'y
kontestuj,cej 5 oczywi*cie tej odwa'niejszej, bo za posiadanie kurtki, butw, czy spodni te$o typu byo si(
zatrzymywanym przez r'ne "ormacje od M+ po 4+Aistw (zwaszcza w pnocnej 3olsce# i $roziy za to
r'ne sankcje od kon"iskaty do kole$ium w,cznie.
1 Qpacz 5 to arc)aiczne okre*lenie puna, u'ywane w czasac) pierwotnyc) komun )ippisowskic)
w 3olsce.
sie, ale mimo to inda$owa nas nadal8
5 B co, za'ywacie ten, no, kompot:
5 +bjazjatelnoH %awsze po obiedzie 5 ripostowa 3rzemek.
5 6ybaczcie 5 poprawi si( szo"er 5 ale czy wy bierzecie ten, no, mak: + to si(
c)ciaem zapyta.
5 2e'eli jest, to bardzo c)(tnie i to w ka'dej postaci8 opium, makiwary, czy te'
te$o osawione$o kompotu 5 wyjawiem mu oczywist, prawd( (c)o w tym roku jeszcze
nie wiedziaem jak si( kompot produkuje, ale powiedziaem tak, aby zrobi "acetowi
przyjemno*#.
5 B co, to jest takie przyjemne, jak si( to wstrzykuje, bo to si( wstrzykuje,
nieprawda':
5 0no prawda', prawda' 5 powiedzia 3rzemo. 5 3odobno wej*cie )eroiny, po
przywaleniu dziaki, jest najwy'sz, rozkosz,, jak, zdolny jest odczu ludzki or$anizm,
ale ja b(d( si( upiera, 'e jednak wypalenie dobrej lu"ki $rassu ma w sobie nieodparty
urok.
5 By mo'e )aj po trawie jest miy, ale nic w kosmosie nie mo'e rwna si( z
dobrym kopem po acetylowanym opium 5 ar$umentowaem.
5 2a jednak optowabym za *wi(tym zielem 5 upiera si(
3rzemek.
5 0 co, mak nie jest *wi(ty: 3rzecie' najstarszy ryt bo$ini zdrowia, z kr($u
kultury Babilo7skiej sprzed U tysi(cy lat, przedstawia kobiet( w wie7cu, w ktrym
wplecione s, makwki. 6iem, bo widziaem na zdj(ciu w ostatnim ;Mwi, wiekiZ<, to
naj*wie'sze znalezisko. 0 poza tym w kur)anac) kultury Metyckiej znajdowano nasiona
maku.
% ros. obowi,zkowo.
5 0 to swoj, dro$, dziwne, jak wa'ne okazuj, si( narkotyki w )istorii czowieka 5
podtrzymywa dyskusj( 3rzemek. 5 =zy wiesz dlacze$o upada kultura aryjska w Bndiac),
po naje&dzie na stoj,cyc) ni'ej kulturowo, zwaszcza w tec)nice wojennej, Drawidw:
5 =o* tam syszaem, 'e rozpyn(li si( w masac) drawidyjskic). 3ozostawili po
sobie jednak tradycj( kastowo*ci i wspaniae zabytki pi*miennicze, czyli 6edy.
%waszcza Ma)ab)arata i -amajana s, po prostu ciekawe jako ksi,'ki.
5 6a*nie, co jest osi,, na przykad -i$wedy, czy 2adziurwedy!:
5 %daje si(, 'e mityczna 4oma.
5 =)aH 5 za*mia si( 3rzemek 5 mityczna. 9o nie 'adne mity, lecz sposb
przyrz,dzania specjalne$o napoju )alucyno$enne$o. 9o cae przes,czanie somy przez
sito z weny to nic inne$o, jak wa*nie sporz,dzanie mityczne$o napoju, ktry dawa
0riom poczucie duc)owej jedno*ci podczas obrz(dw.
5 =o* jak obrz(dy inicjacyjne u Bndian Mescalero, w Meksyku:
5 9ak, lub jak obrz(dy szama7skie u Bnuitw, czy =zukczy, na 4yberii.
5 0le czym posu$iwali si( wedu$ twojej teorii tajemniczy
0riowie: Bo jak mi wiadomo poc)odzili oni z $r obecne$o
Branu i 0"$anistanu.
5 -acja, w $rac) tyc) ro*nie specjalna odmiana muc)omora...
5 9o tak jak w*rd ludw 4yberii 5 wtr,ciem si( 3rzemkowi w sowo.
Z ;Mwi, wieki< 5 byo to jedno z nielicznyc) czasopism popularnonaukowyc),
przybli'aj,ce wiedz( )istoryczn,.
5 9ak 5 kontynuowa 5 z ktre$o to $rzyba ten Bndoira7ski lud produkowa, w
du$im okresie przy$otowa7 ow, 4om(, ktra po emi$racji na pwysep Dekan w kilka
pokole7 po je$o podboju staa si( "ormu, retoryczn,, okre*laj,c, esencj( bytu 5 atmana,
czyli pierwotne$o duc)a.
%apada cisza, rozci(ta jedynie pomrukiem silnika.
5 9o bardzo interesuj,ce, to, o czym panowie rozmawiaj,
5 ockn, si( w ko7cu kierowca. 5 9o $dzie was wysadzi, bo ju' doje'd'amy:
5 /ajlepiej przy osiedlu 0rmii =zerwonej 5 zaordynowaem.
5 Dobrze 5 odpowiedzia kierowca i wiz nas dalej przez +pole.
5 +, to tutaj 5 powiedziaem, $dy przeje'd'ali*my obok domu Aamy.
Aierownik zastopowa auto, po czym wyszli*my na zewn,trz i po'e$nawszy $o,
zatrzasn(li*my drzwi. Merol ruszy z kopyta i tyle*my $o widzieli. 6eszli*my do klatki
dziesi(ciopi(trowe$o bloku i wjec)ali*my na pi,te pi(tro. %apukaem w odpowiednie
drzwi. +dpowiedziaa nam $uc)a cisza. 3onowiem prb( jeszcze ener$iczniej. B nadal
nic.
5 Aama, otwierajH 5 krzykn,em, wal,c pi(*ci, na cay re$ulator. /ic.
5 Fwa:H 5 (u'yem jej prawdziwe$o imienia#. +dpowiedziaa nam $uc)a cisza.
5 =)yba jej naprawd( nie ma 5 stwierdziem autorytatywnie.
5 /ic tu po nas 5 dorzuci 3rzemek, po czym zrobili*my w ty zwrot i odst,pili*my
od zamkni(tyc) na $uc)o drzwi.
6yszli*my na pole rozpalone sonecznym 'arem.
! -i$weda i 2adziurweda 5 to dwie z kanonu 6ed.
5 9o co robimy: 5 zapyta 1mrzesz rzeczowo.
5 /ie mamy wyj*cia, musimy si( rozo'y obozem pod najbli'szym sklepem...
5 2ak znam 'ycie, to pewnie ;monopolowym< 5 z$adywa 3rzemo.
5 -acja, z$ade* 5 powiedziaem i daem znak, aby*my ruszyli w dro$(.
3omaszerowali*my w stron( centrum powoli i z $odno*ci, szuraj,c (jak na
prawdziwyc) )ippw przystao# swoim obuwiem po miastowym bruku. Doszli*my do
odle$yc) okolic prowadzeni pradawnym instynktem i tra"ili*my na sklep monopolowy,
w ktrym nie byo wa*nie remanentu, czy kartki8
;zaraz wracam 5 jezdem na poczcie<. 6eszli*my do *rodka i stan(li*my w
tradycyjnej kolejce, ktra zapowiadaa si( na jakie p $odziny. Mieli*my wi(c "arta,
mo'na *miao powiedzie. 3rzemek odda si( lekturze etykiet z napojw wyskokowyc),
a ja liczyem ilo* muc) znajduj,cyc) si( w lokalu. Miaem je ju' policzone kilka razy,
$dy na$le do sklepu wkroczya roz$adana trjka modzie'y. +d razu stwierdziem, 'e
dziewczyna, ktra wesza z dwjk, modyc) m('czyzn, to moja dobra znajoma 5 4awa z
Mo$ilna 5 mae$o miasteczka mi(dzy ;Bnem<, a Cnieznem w 3ozna7skiem. +d razu
przebie$o mi przez my*l, 'e to 2a)5 musia macza palce w tej koincydencji zdarze7.
4awa rzucia tylko okiem po wn(trzu sklepu i natyc)miast podbie$a do mnie, wydaj,c z
siebie przy tym dziki pisk8
5 Mirek, to ty: 5 spytaa retorycznie i od razu rzucia si( na mnie z apami, aby
mnie wy*ciska.
5 =ze*, 4awa, pu*, bo mnie udusisz 5 zdoaem odpo5
5 2a) 5 w mitolo$ii -asta"araj to nazwa najwy'sze$o bo$a, por. Flo)im czy 0donai.
wiedzie, $dy tylko troc)( oc)on,em z wra'enia.
5 0 kto jest z tob,: Aim jest ten przystojniak: 5 zapytaa puszczaj,c "iluternie oko
w stron( 3rzema.
5 9o jest mj dobry znajomy 3rzemek Crabski, znany w szerszyc) kr($ac) pod
pseudonimem ;1mrzesz<. 5 3rzemo 5 zwrciem si( do przyjaciela 5 poznaj, oto 4awa z
Mo$ilna.
Aumpela zreszt, Crzywy i Crzyweczek.
5 6itam 5 powiedzia 3rzemo i padli sobie w ramiona, na sposb )ippisowski.
5 0 kim s, twoi znajomi: 5 przerwaem im tradycyjne powitalne ekscesy.
5 0 to s, dwaj moi dobrzy kumple, zodzieje 5 odpara
4awa. 5 9en ni'szy i starszy to -omeo 5 powiedziaa wskazuj,c na kr(pe$o,
muskularne$o brynaU 5 a to Ba$siu 5 wskazaa na wy'sze$o bruneta o kr(conyc)
wosac) i buzi niewini,tka. 3o tyc) sowac) padli*my sobie w ramiona po kolei i
mieli*my ju' za sob, obowi,zkowe obrz(dy powitalne.
5 9o co, warto by wypi za pocz,tek nowej znajomo*ci: 5 zapyta -omeo bez
zb(dnyc) cere$ieli.
5 2asne, 'e tak 5 odrzekem z pewno*ci, w $osie. 5 9o, co kupimy, po jabolu: 5
zaproponowaem.
5 0 dlacze$o tylko po jabolu: 5 zapyta Ba$s.
5 /o, bo nie mam zbyt du'o pieni(dzy. 9ylko pi(set zotyc), a ty 3rzemo, no ile
masz )ajcu: 5 zwrciem si( do przyjaciela.
5 /o ja to mam... 5 zacz, 3rzemek, wysupuj,c z kieszeni "ors(.
5 Dajcie spokj z tymi drobniakami 5 przerwa nam -omeo. 5 My stawiamy 5 na
co Ba$siu potakn, tylko $ow,.
U Bryn 5 to typ m(ski c)arakteryzuj,cy si( szcze$ln, budow, twarzy i
przerostem umi(*nienia.
0 'e nadesza wa*nie nasza kolej do kupowania trunkw, -omeo zamwi bez
mru$ni(cia powiek,8
5 =ztery 2arz(biaki poprosz(.
3o czym wyj, o$romny zwitek banknotw, w ktrym Aopernik tuli si( do
Aopernika, zapaci i wyszli*my w skwar popoudnia, taszcz,c ze sob, cztery butelki
wysokoprocentowe$o paliwa.
5 Ato to wypije, to wszystko: 5 dziwiem si( na $os, kiedy skierowali*my swe
kroki ku najbli'szej awce, na sielankowym osiedlu p&ne$o 3->u.
5 0, co tam syc)a u Aamy: 5 zapytaem, kiedy rozsiedli*my si( w cieniu w,tej
akacji i wypili*my po yku starannie odbitej przez Ba$sa butelki. 5 Be, ale )ara 5
powiedziaem do siebie otrzepuj,c si( po pierwszym yku wdki.
5 /o wa*nie, nie ma jej..
5 9o i sam wiem 5 wszedem w sowo 4awie.
5 B niestety nie b(dzie 5 doko7czya.
5 0 co z ni, jest: 5 inda$owaem dalej 4aw(, popijaj,c kolejny yk 2arz(biaku.
5 3i$$i mi wszystko wyja*nia, $dy byam u niej 5 kontynuowaa. 5 Aama
wyjec)aa na dele$acj(.
5 0c)a, normalka i dupa zbita. /ici z caej imprezy 5 podsumowaem c)murnie.
5 0le' sk,d 5 zaprzeczya 4awa. 5 Bmpreza odb(dzie si( obowi,zkowo, tylko w
innym lokalu.
5 =o, mo'e u 3i$$i, w jej dwu pokojac), z matk, na $owie, czy mo'e u 4uzi, na
tym jej zadupiu:
5 0le' nie 5 przerwaa mi mac)aj,c $watownie r(kami.
9rzymaj si(, bo odlecisz, ot' impreza b(dzie miaa miejsce w najlepszym )otelu
w mie*cie, w ;+polu<.
5 /o wi(c $dzie:
5 /o wa*nie mwi(8 w )otelu ;+pole<.
5 0 kto za to zapaci: 5 wtr,ci si( przytomnie 1mrzesz.
5 + to si( nie martwcie 5 w,czy si( do rozmowy milcz,cy do tej pory -omeo. 5
Motel jest opacony jeszcze na dwa dni 5 mru$n, do mnie zawadiacko, po czym
przyo'y sobie do ust butelk(, poci,$n, spory yk alko)olu i wyrzuci za siebie
opr'nion,. Ba$siu otworzy nast(pn, i poda j, kurtuazyjnie
4awie, ktra uniosa j, do ust i zadedykowaa toast naszym sponsorom8
5 %drowie Ba$sa i -omea
5 %drowie 5 przytakn(li*my z 3rzemem i kolejny yk tej podniebnej imprezy
spyn, w kolejne $ardo. /a c)wil( umilkli*my, prze'ywaj,c rozkoszne ciepeko, jakie
rozpo*cierao si( w naszyc) jestestwac). Cdy rozpoczynali*my czwart, butelk(, 3rzemo
nie m$ ju' powstrzyma si( przed zadaniem niedyskretne$o pytania8
5 9o sporo musieli*cie c)opy wyda na ten apartament w )otelu:
5 9roc)( poszo, ale byo warto 5 odpar Ba$s. 5 9ydzie7 w luksusie 5 to warte
byo swojej ceny.
5 0le ile konkretnie: 5 dr,'y 3rzemek z pijackim uporem.
5 Dziesi( tysi(cy, pasuje: 5 zirytowa si( w ko7cu -omeo.
5 + kurwaH 9yli $roszH 5 pacn, si( w $ow( 3rzemo i zjec)a z awki na $leb(.
5 /ie przejmuj si( tak. 9o wcale nie tak znowu du'o 5 stwierdzi Ba$s, podnosz,c
$o z powrotem na awk(.
5 /o, ;nie du'o<. 9o przecie' tyle ile zarabia mj ojciec, bez premii 5 do,czyem
swj $os do 3rzemkowyc) dywa$acji. 2est to najwy'sza stawka, jak, mo'na zarobi
le$alnie na pa7stwowej posadzie 5 powiedziaem.
5 0 kim jest twj ojciec: 5 zapyta -omeo z zaciekawieniem.
5 0 jest $eneralnym projektantem w AB3BB3.
5 Cdzie:
5 9o taka moda na skrty, jak w nowomowie z ksi,'ki +rwella ;-ok 1OW!<. =o
oznacza8 w Arakowskim Biurze 3rojektowo Badawczym Budownictwa 3rzemysowe$o.
5 0, to jest to szyc)a w naszym industrialnym kraju sojuszu
robotniczoc)opskie$o 5 stwierdzi autorytatywnie
3rzemo.
5 /o pewnie, w dru$iej poowie NN wieku najwy'szym kapanem i demiur$iem 5
stwrc, spoecze7stwa jest Bn'ynier. 9o on buduje podwaliny nasze$o lepsze$o *wiata
jutra, buduje )uty. Mj ojciec projektowa na ten przykad )ut( szka w Aro*nie, buduje
"abryki 5 tutaj musz( wspomnie, 'e ten'e ojciec projektowa na przykad "abryk(
produkcji ci,$nika ;Massey Ier$uson< i przez je$o skonno* do ul'enia pracy
robotnikom wybudowa lini( produkcyjn,, z minimaln, ilo*ci, miejsc pracy 5 w peni
zautomatyzowan,. 0 jak si( robotnik zm(czy, to mo'e sobie pojec)a na wczasy, do
zaprojektowane$o przez ojca domu wczasowe$o nad morzem z, uwa$a8 basenem z
pod$rzewan, wod, morsk,.
5 9o' to szczyt rozpusty8 by nad morzem i k,pa si( w basenie 5 zaoponowa
-omeo.
5 /ie ma w tym nic zbytecznie luksusowe$o 5 stwierdziem. 5 3rzecie' nad
naszym morzem turnusy urz,dza si( od czerwca do wrze*nia, a buduj,c taki o*rodek w
Mielnie 5 1nie*ciu ;=)emobudowa< ma o*rodek caoroczny.
5 Iakt 5 z$odzi si( -omeo. 5 6akacje nad morzem w *rodku $rudnia maj, w
sobie niezapomniany urok. 4am pami(tam, jak pracowaem w 4opocie ;na jumieX<
zeszej zimy i morze zamarzo, to 'eby dokarmia ab(dzie musiaem
3racowa na jumie 5 to znaczy kra*.
z moj, dupencj, draowa par( kilosw po lodzie, zanim dotarli*my do wody.
5 0 swoj, dro$, to warto by byo zauwa'y, 'e pierwszymi zawodami byy nie
prostytutka i wojownik, ale wa*nie in'ynier i zodziej 5 za$ai kontrowersyjnie Ba$siu. 5
/o bo popatrzcie, cze$o i czym mieliby broni wojownicy, $dyby in'ynier nie wyposa'y
ic) w bro7 i nie urz,dzi sc)ronienia.
5 0 co ze zodziejem: 5 za*miaem si( w odpowiedzi
5 0 co do zodzieja, to kradzie' wydaje mi si( podstawowym instynktem, nie
tylko u ludzi, ale i u zwierz,t. 9o przysowie, 'e okazja czyni zodzieja, to nie teza, lecz
pewnik.
0 dowd jest bardzo prosty. +t' nie ma na *wiecie ani jedne$o czowieka, ktry
nic ni$dy nikomu nie ukrad. 3rzecie' w dzieci7stwie caa zabawa dzieci pole$a na
odbieraniu rwie*nikom pewnyc) dbr, a dosowniej, przedmiotw i $romadzeniu ic)
przy sobie. Dlate$o nikt, nawet naj*wi(tszy *wi(ty nie mo'e powiedzie, 'e ni$dy
nikomu nic nie ukrad.
Aradn, nawet idioci, debile i kretyni 5 zako7czy swj wywd
Ba$siu, zr(cznie posyaj,c ostatni, butelk( wydu'on, parabol, do *mietnika, o
ktry rozbia si( na drobne kawaeczki.
5 =o za c)uli$aniH 5 wywrzasn(a przez najbli'sze okno wielopi(trowca jaka*
stara wydra.
5 9o co, zrobimy jeszcze ze dwie powki: 5 za$adn, z diabolicznym u*miec)em
w k,ciku oka -omeo.
5 /o nie 5 wybekotaem z wn(trza swoje$o zezwoku. 5 2a ju' jestem kompletnie
ujebany, jeszcze odrobina alko)olu i b(dziecie mnie musieli nie*.
5 /ie ma sprawy, id( na to ryzyko 5 powiedzia -omeo 5 bo ci( jako* kurwa lubi(.
5 +, to nie jeste* odosobniony w swoic) odczuciac). 6ielu ludzi mwi mi8
;kole$o sympatyczny< i nie wiem sk,d si( u mnie bierze ten wewn(trzny czar i
nieodparty urok osobisty.
+czywi*cie ju' od pewne$o czasu braem udzia w dyskusji jedynie si, woli, a
nie umysu, poniewa' miaem taki de"ekt, ktry potocznie nazywany jest ;urwanym
"ilmem< i dlate$o byem tak bezkompromisowo szczery w swoic) wypowiedziac). %nam
to zreszt, jedynie z opowiada7 3rzemka, ktry miewa mocniejsz, od mojej $ow( i
;spami(ta wszystkie czyny i rozmowyW<, a' do same$o niec)lubne$o ic) ko7ca.
5 4koro tak, to ja natyc)miast skocz( po nast(pn, transz( paliwa 5 zao"erowa si(
Ba$siu.
5 0 skacz, skacz 5 zac)(ciem $o, czkaj,c na pot($(.
5 Dobra, kup jeszcze 5 dwie: 5 -omeo popatrzy na nas ustalaj,cym konsensus
spojrzeniem 5 tak, dwie powki 5 wy$rzeba z kieszeni $ar* banknotw i wr(czy je
Ba$sowi, ktry wsta i na niepewnyc) no$ac), zataczaj,c si( od )oryzontu po )oryzont i
balansuj,c pomi(dzy %enitem a /adirem, kierowa si( mniej wi(cej na niewielki, z
naszej rozc)wianej perspektywy, otwr wej*ciowy drzwi sklepu z napojami
wyskokowymi.
5 9rzeba b(dzie zrobi co* z twoj, czkawk, 5 stwierdzi
3rzemo, $dy moje nieustanne )ypanie zacz(o wszystkim przeszkadza.
5 + kurwaH 5 zapa si( za $ow( -omeo. 5 4awa nie 'yjeH
5 =o ty pierdolisz:H 5 odkrzykn,em, bo je$o wykrzyknik podziaa na mnie jak
c)la*niecie no'em.
5 F nie, 'yje, tylko jest sztywna od przepicia 5 uspokoiem ic), $dy dotkn,em jej
ciepe$o policzka. 5 /ie rbcie se wi(cej takic) 'artw na przyszo*. B z cze$o si(
*miejecie, pustaki: 5 zapytaem ic) rzeczowo widz,c, 'e rec)oc, obaj jak na zawoanie.
W...3oeta spami(ta P 4pisane b(d, czyny i rozmowy 5 "ra$ment wiersza
=zesawa Miosza.
5 Dobrze, ju' ci( nie b(dziemy tak stresowa 5 obieca
3rzemek i zacz(li znowu *mia si( jeszcze bardziej.
5 =o ty pierdoliszH 5 za'artowa -omeo, na*laduj,c mj wybuc) sprzed sekundy.
5 /ie, 'yje, tylko jest sztywna 5 powtrzy po mnie 3rzemek i obaj zacz(li wy ze
*miec)u.
5 /ic w tym nie widz( *mieszne$o 5 powiedziaem obra'onym $osem, co
przywiodo ic) do kolejne$o paroksyzmu $o*ne$o rec)otu.
5 9o... to... to wszystko dla twoje$o dobra 5 wysapa
3rzemek ocieraj,c zy, ktre napyn(y mu do oczu.
5 .adnie, dla moje$o dobra 5 obruszyem si( na nic).
5 0le czkawka to ci przesza: 5 zapyta api,c powietrze jak po du$im bie$u. 5
9ylko jest sztywna 5 po raz ostatni sparodiowa m, wypowied& i po raz ostatni roze*miali
si(.
Co*ne wybuc)y rado*ci *ci,$n(y do okna wydr( z najbli'sze$o okna. 6ysun(a
swoj, $ow( i krzykn(a8
5 2a wam dam takie )aasy tu urz,dza. %araz dzwoni( na milicj(H
0le nie przej(li*my si( t, $ro&b,, bo niby sk,d u takiej wydry byby tele"on pod
r(k,. B tu wa*nie si( mylili*my, bo po wypiciu (tym razem tylko we czwrk( 5 4awa z
przyczyn tec)nicznyc) nie mo$a bra udziau w dalszej cz(*ci libacji# nast(pnej
powki, $dy ja rwnie' straciem przytomno*, zacz, si( dziwny ruc) w*rd menelstwa
okoliczne$o i Ba$s z -omeem, prowadzeni pradawnym instynktem, zwietrzywszy
niebezpiecze7stwo postanowili zmieni powietrze. 9ak wi(c Ba$siu narzuci sobie na
ramiona 4aw(, -omeo za* ni'szy, ale bardziej kr(py i silnie zbudowany mnie, i
pow(drowali poprzez jakie* c)aszcze na nast(pne osiedle.
0le polowanie ju' si( zacz(o i osiedlowe c)arty, czyli emeryci i renci*ci
wystawiay zwierzyn(, czyli nas szczwaczom, czyli or$anom *ci$ania.
/ie wiem, na czym pole$aa nasza ucieczka i jaki mia przebie$ po*ci$, bo te$o
nie udao si( dokadnie nawet 3rzemowi 5 a to wskutek wc)oni(cia zbyt wielu promili
do krwi 5 przywoa z pami(ci. Crunt, 'e w ko7cu, po brawurowej akcji po*ci$owej
or$any do*ci$y nas i osaczyy na pewnym podworcu. 9am roze$raa si( akcja, w ktrej
w apska str'w prawa i bezprawia wpadli*my dziwnym tra"em ja i )oluj,cy mnie
-omeo. 6 momencie, $dy umieszczano nas w /ysceO, potocznie zwanej suk,, do
drzwi podbie$ Ba$s i wrzuci do wn(trza plitrwk(, jeszcze nienapocz(t,, krzycz,c w
stron( naszyc) prze*ladowcw.
5 6ypu*cie ic)HHH
/ic to jednak nie pomo$o. /asi oprawcy zawie&li nas prosto na izb(
wytrze&wie7. 3rzemek, ktry p&niej relacjonowa mi przebie$ zaj*, nie potra"i
powiedzie, dlacze$o zabrano wa*nie -omea, ktry trzyma si( najlepiej z caej ekipy, a
dlacze$o nie zabrali 4awy, ktra ule$a najpowa'niejszemu zatruciu. =', niezbadane s,
wyroki opatrzno*ci, ktra jakim* dziwnym zbie$iem okoliczno*ci ma w szcze$lnej
pieczy wszystkie nas, *wi(te krowyZ@, w naszym kraju.
2e*li c)odzi o to, co naprawd( zapami(taem z tej wspaniaej imprezy, to by to
przebysk *wiadomo*ci, w ktry wydoby mnie z otc)ani niebytu jaki* osobnik w biaym
"artuc)u. 3ola mnie on wod, i nie certol,c si( zbytnio bi mnie po $(bie, $dy tylko
c)ciaem si( wy*lizn, z powrotem w bo$,, czyst, bez*wiadomo*. /ie pami(tam,
cze$o c)cia ode mnie poza tym, 'e miao to co* wsplne$o z moimi personaliami, bo
powtarza bez ko7ca moje nazwisko, a potem dwc) $o*ci zacz(5
O /yska, czyli dokadnie rzec ujmuj,c /ysa 5 by to popularny, bo jedyny, typ zabudowane$o
samoc)odu dostawcze$o, za czasw 3->u.
o mnie rozbiera, kln,c przy tym, na czym *wiat stoi, bo bez przerwy laem im si( przez
r(ce bezwadnie, z$odnie z wektorem przyci,$ania ziemskie$o. 6reszcie przebrali mnie,
poo'yli na jakim* 'ku i mo$em ponownie zapa* w bezkresny bezczas.
Z@ =)odzi oczywi*cie o pijakw.
Rozdzi" d#B5iA czyli C"lBcy%"c$e 'Bsz4 Dy!0+,
% letar$u wyrwaa mnie jaka* melodia. -ozpoznaem natyc)miast, 'e to pierwsze
takty ;>ata< KiEaldie$o, ale nie mo$em sobie przez uamek sekundy przypomnie, $dzie
jestem.
+twarem powieki i ju' wiedziaem. /a$le dostrze$szy wymalowany nie$dy* na
biao, a obecnie szary od kurzu su"it, zrozumiaem wszystko. ;+to opolska izba
wytrze&wie7< 5 pomy*laem i pocieszyem si(, 'e oto mam niecz(st, okazj( zapozna si(
z te$o typu obszarem aktywno*ci cywilizacyjnej czowieka dwudziestowieczne$o *wiata.
-ozejrzaem si( wok. Dostrze$em du', bia, sal( z o*mioma 'kami stoj,cymi pod
*cianami, po cztery z dwu stron.
/a 'kac) le'eli w )ieratycznyc) pozac), ubrani w du$ie koszule do kostek,
pensjonariusze te$o, niezb(dne$o w 3olsce, przybytku wytc)nienia. Dwa okna naprzeciw
drzwi byy zakratowane. 3rzez li*cie drzew rosn,cyc) na zewn,trz, paday do *rodka
rozbryz$i wstaj,ce$o so7ca. 2eszcze przed c)wil, nie wiedziaem o tym, 'e w o$le
istniej(, a tu na$le otrzymuj( cay *wiat, z je$o przepyc)em rozbuc)anyc) d&wi(kw i
kolorw. 9o bya my*l, ktra napawaa mnie niezwyk, wdzi(czno*ci, dla stwrcy i
rado*ci, istnienia. %reszt, rado*, a dokadniej $upkowata wesokowato*, to byo
zwykle uczucie, ktre towarzyszyo mi wtedy jeszcze na kacu. Mj mody or$anizm
rea$owa tak wtedy na posttoksyczne procesy utleniania alko)olu. 0 do te$o dzie7
zapowiada si( naprawd(
wspaniale.
1siadem na wyrku i rozejrzaem si( po sali. 6 jej przeciwle$ym ko7cu jedna z
o"iar nao$u zrobia to samo. 3rzyjrzaem si( z zaciekawieniem klientowi i na$le
rozpoznaem $o.
5 -omeoH 5 krzykn,em na cay $os.
+dwrci si( w moj, stron( i powiedzia8
5 =ze*, Mirek.
3o czym skin, do mnie r(k, w $e*cie zaproszenia. 3odszedem do nie$o na
bosaka, a on pocz(stowa mnie 3opularnym z paczki wyci,$ni(tej spod poduszki.
3odpali nam papierosy.
5 %araz nas b(d, wypuszcza 5 stwierdzi, $dy na korytarzu dao si( sysze kroki
sanitariusza. 6 drzwiac) zac)robota klucz i rozwary si( one na rozcie'.
5 /o wyc)odzi, kto tam c)ce 5 zawoa $romkim $osem.
6stali*my z 'ka i udali*my si( wraz z dwoma innymi pacjentami do wyj*cia.
-eszta przewracaa si( na dru$i bok i c)rapaa sobie dalej w najlepsze.
5 /iezy )otel 5 mrukn,em pod nosem.
5 0le troc)( dro$i. %araz si( przekonasz 5 odrzek c)murnie -omeo.
3iel($niarz zaprowadzi nas do depozytu, $dzie wydano nam ubrania i
dokumenty.
5 %araz, zaraz 5 powiedziaem, $dy kazano nam podpisa odbir depozytw. 5 0
$dzie s, moje pieni,dze:
5 2akie pieni,dze: 5 zapyta mnie dru$i piel($niarz.
5 /o jak to, jakie: Moje pi( stw 5 warkn,em, nieco ju' wkurwiony sytuacj,.
5 /ie ma 'adnyc) pieni(dzy 5 odpowiedzia, patrz,c a5
Z1 ;Malucynacje musz, by< 5 to tytu jedne$o utworu z pierwszej pyty ;-epubliki<, z roku 1OWZ.
$odnie $(bi, swyc) cz c)abrowyc), prosto w moje oblicze. 5 Musi, co przepie*.
5 2ak to przepiem: 3rzecie' -omeo stawia 5 zdziwiem si( retorycznie.
5 /ie ma 'adnyc) pieni(dzy 5 odpar z a$odn, stanowczo*ci, pracownik izby. 5
2ak si( b(dziesz awanturowa, to ka'( ci dmuc)n, w alkomat i posiedzisz sobie jeszcze
do wieczora. 6i(c jak, podpiszesz depozyt, czy mam poprosi o alkomat:
5 3odpisz. % nimi nie wy$rasz, to normalka, 'e ci( tu skroili 5 poradzi mi -omeo.
5 6ida, 'e jeste* pierwszy raz na izbie. 3opatrz ile mi zostawili, pi( dyc), a miaem, co
najmniej pi( ka"li. 9akie tu s, zasady i te$o nie przewalczysz.
Dobrze, 'e ci oddali *piwr, bo przecie' mo$li ci nic nie oddawa..
5 2asne, rozumiem, to taki podatek od $upoty, jak totolotek. 2e'eli pijesz pod
$oym niebem to nie dziw si(, 'e ci( okradziono. 2ak nie jacy* normalni zodzieje, to
zodzieje w majestacie prawa. 3odpisz( wi(c 5 ule$em perswazjom
-omea i innyc) stoj,cyc) w kolejce do depozytu o"iar alko)olu.
5 0 to wezwanie do zapaty 5 podstawi mi przed oczy jeszcze jeden papierek
urz(dnik.
5 /o to ju' s, szczyty 5 zirytowaem si( ponownie. 5 Mam paci jeszcze 15@
zotyc) za pobyt, kiedy wszystkie pieni,dze zostay mi skradzione.
5 9akie s, przepisy 5 u*miec)n, si( mi prosto w nos.
5 =o* jeszcze: 5 zapytaem zupenie zrezy$nowany.
5 9o wszystko 5 odpar, tonem sodkiej uprzejmo*ci, $o* za lad,. 5 6ezwanie
przyjdzie poczt, na pa7ski adres 5 doda z jadowit, satys"akcj,.
5 Dzi(kuj( 5 mrukn,em $uc)o i ust,piem miejsca -omeo.
Cdy w ko7cu drzwi od czy*ca, w ktrym wyczyszczono nas do $oa, zamkn(y
si( za nami na $uc)o, -omeo u*miec)n, si( do mnie i stwierdzi z nut, sarkazmu w
$osie8
5 /o i co, nadal utrzymujesz, 'e to tani i miy )otelik:
5 0 niec) szla$ $o tra"i i jasna, na$a c)oleraH 5 wyraziem $watownie swoj,
o$romn, "rustracj(.
5 =znia ten babilo7ski wynalazek 5 dopowiedzia rasta"aria7sk, sentencj, (o
ktr, bym $o ni$dy nie pos,dza# nasze oburzenie.
5 9o $dzie teraz pjdziemy: 5 zapytaem, prze'uwaj,c w my*lac) niedawne
upokorzenie.
5 /a punkt zborny, czyli do )otelu ;+pole<. 9o w samym centrum, a po drodze
skoczymy co* prze$ry&. %a mn,H 5 zakomenderowa i poszli*my wydu'aj,c krok.
Bar, do ktre$o weszli*my, by o$romn,, oszklon,, nowoczesn, bry, postawion,
na wale +dry, z ktre$o rozpo*ciera si( pi(kny widok na rzek(. 4tan(li*my w kolejce do
samoobsu$owej kuc)ni. Mimo wczesnej pory o$onek wi si( w )allu poprzez sie
barierek. Cdy w ko7cu odstali*my swoje, wzi(li*my sobie po mielonym i kompocie i po
skasowaniu nale'no*ci z ostatnic) pi(ciu dyc) -omea, pow(drowali*my pod *cian( z
widokiem na rzek( i ustawili*my swoje tace na wysokim stole, w miejscu dla stoj,cyc).
Aonsumowali*my jedzenie w po*piec)u, bo byli*my bardzo $odni. 2a, na ten przykad,
nie miaem nic w ustac) od czasu 3rzemkowej tormy z wczoraj.
5 =iekawe, dla ko$o wystawiono takie okazae $maszysko:
5 zastanowiem si( na $os, $dy s,czyli*my powoli nasze kompoty.
5 9o wszystko dla $o*ci "estiwalu 5 odpowiedzia -omeo, zamaszystym $estem
podkre*laj,c o$rom sali barowej.
5 /o to c)od&my dalej 5 powiedziaem, c)owaj,c do kieszeni plastykowy n' i
widelec8 teoretycznie jednorazowe sztuce, ktre w tamtyc) latac) byy przedmiotami
po',dania, wyst(puj,cymi jedynie w barac) z klas,.
5 /a co ci to: 5 zapyta -omeo.
5 0 tak dla zasady. Bior( je, 'eby osabia system. +ni mnie okradli, to i ja ic)
okradn(. 2eszcze pi( milionw takic) utensyliw wynios( z barw i b(dziemy kwita.
5 0le z ciebie aparat 5 powiedzia z podziwem w $osie
-omeo, po czym wyszli*my w skwar ulicy.
4zli*my przez centrum, a' dotarli*my do )otelu ;+pole<.
/ie by to 'aden okazay $mac). -aczej kamienica, usadowiona przy centralnym
deptaku. 6eszli*my przez pi(knie oszklone drzwi do )allu, $dzie -omeo przywita si( z
recepcjonist,, a potem po sc)odac) na dru$ie pi(tro i korytarzem od drzwi nr 11.
-omeo nacisn, klamk(, a skoro nie ust,piy zapuka $o*no, na co z pokoju dobie$y nas
od$osy szurania i kto* otworzy zamek. 9ym kim* by Ba$siu. 6eszli*my do *rodka i
naszym oczom ukaza si( przera'aj,cy baa$an. /a dwc) 'kac) le'ao tam pi(cioro
osb. =zworo z nic) byo mi znajome, a mianowicie le'ao tam ;ma'e7stwo<
Cwiazdeckic)8
2acek i Crzywka, obok nic) 3i$$i z +pola, 4awa z Mo$ilna (towarzyszka
wczorajszyc) baletw# i jaki* niezidenty"ikowany modzieniec, a cao*ci obrazu
dopenia czoc)raj,cy si( po kr(conyc) lokac) Ba$siu.
5 =zoem wszystkimH 5 powiedzia -omeo dono*nym $osem, na co zbudzili si( i
posiadali na wyrkac).
5 + MirekH 5 ucieszyli si( 2acek i Crzywka, podskoczyli do $ry i przypadli do
mnie, aby mnie u*ciska. %nali*my si( lepiej ni' dobrze. 2acek by moim kole$, z liceum
Bm. B. /owodworskie$o w Arakowie, a je$o ;'ona< Cosia poc)odzia z miasta Mo$ilna,
w 6ielkopolsce. 9o u nic) poznaem Aam(, a tak'e od nic) dostaem, na wakacjac) rok
wcze*niej, pierwsz, dziak( odpau, czyli odpalone$o opium.
5 =o, te' przyjec)ali*cie do Aamy: 5 zapytaem.
5 9ak, nas te' zaprosia na ten letni zlot. 0le okazuje si(, 'e pec)owo ustalia dat(,
bo nie ma jej w +polu.
5 6iem, wiem. 6czoraj te' szukali*my jej z 1mrzeszem i sko7czyo si( na me$a
powalaj,cej imprezie pod $oym niebem.
5 0, syszeli*my od 3rzema, jak wspaniale bawili*cie si( wczoraj.
5 /o wa*nie, a $dzie sam 3rzemek:
5 0, to wczoraj jeszcze, w pijanym widzie pojec)a do domu, do Cliwic.
4twierdzi bowiem, 'e takie pija7stwo nie na je$o $ow(, 'e to $rozi utrat, zdrowia
psyc)iczne$o.
5 %nacie $o przecie', *wi(te ziele i medytacja, tylko to mu w $owie.
5 0 wczorajsza szampa7ska zabawa, co* jakby mu nie bya w smak:
5 /ajwyra&niej 5 zako7czyem temat. 5 Ao$' my tu jeszcze mamy: 3i$$iH 2ak si(
masz stara ruro: 5 zapytaem rubasznie $ramol,c, si( z wyra, zjawiskowo pi(kn,
dziewczyn(.
5 /ie naj$orzej, mody zamasie kutany 5 zrewan'owaa si( wdzi(cznym sowem,
po czym u*ciskali*my si( mocno na przywitanie.
5 0 ja jestem 2arecki 5 poda mi r(k( na przywitanie nieznajomy, dwudziestoletni
mo'e blondyn.
5 =ze*, Aonik jestem. % Arakowa.
5 0 ja z 3rudnika.
5 /o to nie dziwi( ci si(, 'e masz )ery na plery, wszak
3rudnik to miejsce wielkic) )ippisowskic) zlotw. 9e' przyjec)ae* do Aamy:
5 /ie, ja tu w*rd was jestem przypadkowo. 9ak naprawd( to przyjec)aem do
Kictorii 5 zako7czy pauz,.
5::: 5 odpowiedziao mu milczenie.
5 2ak to: /ie znacie Kictorii:HHH 5 zapyta z em"az,.
5 2ako* nie obio si( o uszy, a co to za jedna ta caa Kictoria, miss polonia, czy co:
5 /o niemo'liweH 3rzecie' 9F/ Kictoria, to $o*ciu, ktry opracowa wyrb
kompotu ze somy makowej. 9o przecie'
+jciec %ao'yciel /arkoma7stwa 3olskie$o.
5 2a $o znam. 9o taki c)udzina z Croszowic 5 powiedziaa
3i$$i w zasty$ej na$le, 'enuj,cej ciszy.
5 9y musisz, bo jeste* z +pola, ale wam to si( dziwi(, panowie narkomani 5
stwierdzi z wyrzutem. 5 9o ja tu jad( zo'y mu doroczny )od, a panowie z same$o
Arakowa nie wiedz, nawet, kto to jest. 6styd mi za was8 4)ame on youHZ 5 zako7czy
kwesti, z 4zekspira.
5 0le my bierzemy dopiero od roku 5 prbowa ratowa sytuacj( 2acek 5 i jeszcze
nie brali*my kompotu.
5 9ak, my som ino sezonowcy 5 podc)wyciem lini( obrony.
5 0 poza tym, to syszeli*my, 'e kompot wymy*li kto* z Cda7ska.
5 /o nie, nie wiem, kto wymy*la te $upoty, 'e to niby Aatana to wynalaz. +n
tylko zamieni kwas na sl, w procesie przy$otowania kationitu. B to jest caa je$o
zasu$a.
5 /o dobra, jeste*my wie*niakami z du'e$o miasta. %adowolony: 5 powiedzia
2acek na odczepne$o.
5 +A 5 zako7czy rozmow( 2arecki.
5 Macie co do przystukaniaZZ: 5 zwrciem si( do pa7stwa
Cwiazdeckic).
5 /ie. 0 ty: 5 odpowiedziaa pytaniem na pytanie Cosia.
Z 3o an$ielsku to by znaczyo 5 wstyd&cie si(.
5 2a te' nie.
5 /ie przejmujcie si(. Dzisiaj w nocy pojedziemy do Croszowic, do Kictorii i
obetniemy razem pole 5 uspokoi nas 2arecki.
5 0 daleko to: 5 zapytaem.
5 /ie, to dziesi( kilometrw za miastem. 2e&dzi tam normalny, czerwony autobus
linii 1X 5 odpowiedziaa 3i$$i. 5 =' b(dziemy wi(c robi do wieczora: 5 dodaa
5 2ak to, co: 5 'ac)n, si( Ba$s. 5 +czywi*cie, 'e si( napierdolimy. =zy' nie tak,
kierowniku zamieszania: 5 zwrci si( retorycznie do -omea
5 % tym to mo'e by nieatwo 5 powiedzia markotnie pytany. 5 Ble masz kasy:
5 %araz przelicz( 5 powiedzia Ba$s i wydoby z kieszeni reszt( pieni(dzy, ktra
pozostaa mu po wczorajszyc) zakupac). 5 2est dokadnie !X5 zotyc).
5 /o to niewiele. /ie starczy na wdk( dla tak liczne$o towarzystwa 5 stropi si(
-omeo.
5 0 co z reszt, kasy: Mieli*my jeszcze z pi( kawakw: 5 szybko zarea$owa
Ba$s.
5 %apomnij 5 odrzek zmartwiony -omeo. Ba$s poj, w lot, co ma na my*li je$o
partner w zodziejskim "ac)u. 5 4kroiy ci( te luje z wytrze&wiaki.
5 /a czysto 5 skwitowa je$o domysy -omeo. 5 =zy kto* ma jakie* propozycje:
5 2a mo$abym po'yczy troc)( pieni(dzy, od matki, ale dopiero jutro 5 w,czya
si( do rozmowy 3i$$i.
5 /ie, tu potrzebne s, pieni,dze na $wat 5 zamy*la si(, coraz bardziej strapiony.
5 6iem 5 wykrzykn, na$le Ba$s. 5 /apierdolimy si(
ZZ 4tuka, adowa, jec)a w kana, $rza 5 to wszystko synonimy podawania sobie narkotyku,
czyli8 $rzania, pania, odpau, albo towaru. $adko i to ju' za moment.
5 0 w jaki' to sposb: 5 zaciekawi si( -omeo.
5 %araz wracam 5 powiedzia Ba$s. 5 =)od& ze mn, 5 zwrci si( do 4awy. 3o
czym wyszli oboje z numeru, zabieraj,c cae pieni,dze. 6szyscy pozostali wyci,$n(li
papierosy i zacz(li pali w milczeniu penym napi(cia.
3o p $odzinie usyszeli*my *miec) 4awy i Ba$sa mwi,ce$o co* na korytarzu.
6reszcie drzwi si( odemky i do *rodka weszli nasi wybawcy.
5 3atrzcie, co mamyH 5 zawoaa 4awa, ju' od pro$u, kad,c przed naszymi
zdziwionymi oczami kilka buteleczek z jakim* przezroczystym pynem.
5 +, -oGy 5 powiedzia 2arecki przysuwaj,c sobie pod nos jedn, z nic). 5 Lwietny
wybr.
5 9ra"iony zakup 5 stwierdzi 2acek, a je$o oczy za*wieciy si( wesoym o$nikiem.
5 =o za -oGy: 2aki dobry zakup: 5 spytaem zdezorientowany.
5 /o, to jest pyn do czyszczenia skr przed $arbowaniem
5 wyja*ni mi 2acek. 5 4woj, dro$,, to komu potrzebny jest pyn do $arbowania
skr: =zy'y bya w 3olsce spoeczno* rymarzy i kaletnikw:
5 9ak naprawd(, jest to pyn do wdyc)ania, w celu odurzenia si(. Do te$o pasuje
jak ula. 2est nawet mocniejsze od eteru, czy c)loro"ormu 5 doda 2arecki.
5 B po nim s, najlepsze wizje. /iec) si( sc)owaj, te wszystkie 3=3Z! (anielskie
pyy#, >4DZ5, czy 493ZU 5 zako7czy5
Z! 3=3 5 by to mocny )alucyno$en, po ktrym wielu )ippisw ameryka7skic) wy"run(o przez
okno, $dy' zdawao im si(, i' umiej, lata 5 st,d je$o popularna nazwa8 ;anielski py<. 6 3olsce >udowej
by on w o$lnej sprzeda'y, jako lek o nazwie 4ernyl, dopty, dopki kto* si( nie pokapowa i nie
a poc)wa( pynu Cosia.
5 0 w czym b(dziemy $o wc)ania 5 zapytaa rzeczowo
3i$$i.
5 0 worki, wsio jest 5 odpar Ba$s wyci,$aj,c zza pazuc)y zawini,tko z
prze&roczystymi workami.
5 /ie za mae: 5 w,czy si( do rozmowy -omeo.
5 0 bez obaw 5 odpowiedziaa 4awa. 5 Ba$s zaraz w sklepie przyo'y sobie
jeden do ryja i zrobi straszny przypa, bo stoi i mwi do mnie8 ;9e to c)yba b(d,
pasowa<, jakby nie starczao na nie$o popatrzy i od razu wiedzie, po co mu tyle
-oGy.
5 /ie przesadzaj ju' z t, ostro'no*ci,. %a dmuc)anie jeszcze nie wsadzaj, 5
skwitowa jej opowiadanko Ba$s. 3o czym wszyscy pobrali po buteleczce ;3ynu do
$arbowania skr<, wyrobu ;+polskic) %akadw =)emii 3rzemysowej Fmerytw i
-encistw V6splna -ado*? w A(dzierzynie Ao&lu<, nalali sobie do woreczkw,
przyo'yli je sobie do ust i zacz(li dmuc)a.
/a pocz,tku usyszaem betoniark(, ktra pracowaa $dzie* na zapleczu )otelu.
9a betoniarka stale mi towarzyszy, $dy dmuc)am rozpuszczalnik, niezale'nie, $dzie to
robi( 5 na dac)u wie'owca, czy w szpitalu, czy jak tym razem w )otelu zosta wyco"any.
%reszt, narkomani 3olscy, jako najbardziej kreatywni na *wiecie, wymy*lili metod( i za
pomoc, aparatu Aippa c)lorowali zwyke jajka (po wcze*niejszym rozo'eniu ic)
kwasem solnym do aminokwasw# i otrzymywali 3=3a, rwnie mocny )alucyno$en.
Z5 + tym p&niej.
ZU 493 (skrt od nazwy "rancuskiej8 4SrSnitS, 9ranTuillitS, 3aiG 5 cisza, spokj, )armonia# 5 to
najsilniejszy )alucyno$en, poc)odna am"etaminy (w nomenklaturze c)emicznej D+M#, dziaaj,cy osiem
razy du'ej ni' >4D, a wc)aniaj,cy si( przez skr(. 2imi MendriG nosi $o stale pod bandan, na czole i by
stale pod je$o wpywem. najwy'szej klasy. /ajpierw zobaczyem *wiat 0surwZX8 /a tle czerwone$o
nieba ujrzaem konstrukcj( podobn, do d&wi$u, ale tak $i$antycznyc) rozmiarw, 'e musiaem zadrze
wysoko $ow(, aby dojrze jej cay o$rom. Bya tak wielka, 'e przeraziem si( straszliwie i upadem na
plecy. 9o obudzio mnie i zobaczyem, 'e le'( na ziemi koo 'ka i dr( si( w niebo$osy. %wrciem tym
na siebie uwa$( wspw,c)aczy, ktrzy u*miec)ali si( do mnie znad swoic) workw.
/alaem sobie kolejn, porcj( rozpuszczalnika i wrciem do intoksykacji. 9ym
razem byem w =)orzowie na kolejce linowej. Mijaem jakie* )ady *mieci, $dy na$le
zacz(y wyskakiwa z ic) szczytw o$romne rude mapy, usiuj,c c)wyci mnie za no$i
i *ci,$n, w d. 6yskakiway coraz wy'ej i zacz,em si( przed nimi o$ania uderzaj,c
w ic) ryje zamaszystymi cepami. 6 ko7cu, $dy tra"iem jedn, z nic) prosto w z(by,
u$ryza mnie bole*nie i a' zawyem z blu, co spowodowao, 'e obudziem si( z
koszmaru, siedz,c na kiblu, rozmasowywaem sobie do7, ktr, wa*nie przypakowaem
w umywalk(.
5 0le jeste* niebezpieczny 5 stwierdzi le',cy w wannie
2arecki, odejmuj,c sobie od ust worek z paliwem.
5 0, bo co* w same koszmary tra"iam 5 odpowiedziaem, poprawiaj,c worek przy
ustac) i ju' sztac)aem si( dalej.
9ak wi(c, staem na dac)u )otelu Molliday Bnn w Arakowie i zastanawiaem si(,
jak przej* po nim na dru$i koniec. /ie c)odzio jedynie o to, 'e by on bardzo spadzisty,
ale rwnie' o to, 'e miaem na no$ac) wrotki i ka'dy ruc) $rozi mi zjec)aniem w
przepa* o$romn,, jak mo$em si( zorientowa, po szybkim spojrzeniu w d. 6reszcie
si( zdecydowaem
ZX 6 mitolo$ii buddyzmu tybeta7skie$o jedna z krain 4amsary (koa cierpienia#, to *wiat 0surw
5 bo$w wojuj,cyc). i pojec)aem ku przepa*ci nabieraj,c pr(dko*ci. 6ystrzeliem na dru$im boku
wie'owca i ostatnim wysikiem woli udao mi si( uc)wyci rynny. 6isiaem wi(c na wyci,$ni(tyc) r(kac)
i zacz,em wywija no$ami, prbuj,c zarzuci no$( na rynn(.
4apaem przy tym z wysiku i ze strac)u, ktrym przejmowaa mnie bezdenna,
nieomal, przepa* pode mn,. Byem prawie pewnym te$o, 'e nie zdoam si( uratowa,
$dy na$le poczuem czyje* dotkni(cie na plecac). By to 2acek, ktry lito*ciwie pom$
mi si( podci,$n, na kraw(dzi umywalki i posadzi mnie na sedesie.
5 Dzi(ki 5 powiedziaem 5 za uratowanie mi 'ycia.
5 +key 5 stwierdzi. 5 -az ja tobie, innym razem ty mnie.
6a*nie przyszedem si( odla i widz( ci( w opaac), jak wisisz na umywalce i
j(czysz. 3o prostu nie mo$em ci nie udzieli pomocy 5 u*miec)n, si( diabolicznie, po
czym wyszed z azienki do pokoju. 2a za* wrciem do dalszej intoksykacji wyziewami
rozpuszczalnika.
9ym razem rzucio mnie w dalek, przyszo*. 4taem wi(c na skraju bo7
krakowskic) i podziwiaem kopu(, ktr, przykryte byo cae miasto, razem z kopcem
Ao*ciuszki. 3oszedem koo -otundy, ulic, +leandry, do Bnstytutu Ceolo$ii i
Mydrobiolo$ii i zszedem do podziemne$o korytarza, ktry prowadzi do Bnstytutu
Biolo$ii. %mierzaem do je$o ko7ca, ale zobaczyem, 'e nie ma wyj*cia w $r(, tylko
sc)ody prowadz,ce w d. 3oszedem wi(c nimi i wszedem do dziwnej szklarni, w
ktrej rosy krzewy, ktre zamiast li*ci miay r'norakie banknoty. %erwaem jeden z
nic) i przyjrzaem si( mu uwa'nie. Byo to tysi,c zotyc). 3odniosem je do $ry i
obejrzaem pod *wiato. %nak wodny by wyra&ny, we wa*ciwym miejscu.
5 =o tak sprawdzasz: 5 ze zdziwienia wyrwa mnie $os
3i$$i. 5 3rawdziwe 5 upewnia mnie.
5 0le sk,d masz tyle kasy: 5 zapyta po raz kolejny -omeo.
Rozdzi" &#zeciA czyli d#oD%" i'/#es$" Co&elow"
5 3o raz kolejny odpowiadam ci, 'e po'yczyam 5 3i$$i u*miec)n(a si( skromnie.
5 3rzecie' w ko7cu mieszkam w tym mie*cie i mam paru znajomyc), co nie:
5 /o to jeste*my uratowani 5 stwierdziem z uznaniem.
5 9ak, mamy za co si( upi 5 dorzuci 2arecki.
5 B akurat starczy na osiem powek, po jednej na eba 5 przeliczy pr(dko Ba$siu.
5 Dobra 5 stwierdzi pr(dko -omeo 5 to 3i$$i i 2arecki id, ze mn,, a reszta niec)
tu posprz,ta ten bajzel 5 pokaza palcem na walaj,ce si( wsz(dzie woreczki i puste ju'
buteleczki po rozpuszczalniku -oGy 5 najlepszym )alucyno$enie wszec)czasw, jak
twierdziy wszystkie znane autorytety. %atem Crzywka i 4awa zakrz,tn(y si( po pokoju
i po c)wili byo wz$l(dnie czysto. 0 po nast(pnej c)wili wrcili -omeo, 3i$$i i 2arecki
nios,c pod pac)ami plitrwki boskie$o BatykuZW. 3orozkadali je na jednym z 'ek i
-omeo zapyta8
5 /o to jak, pijemy po kolei, czy ka'dy swj Batyk wali na solo:
5 6ydaje mi si(, 'e najlepiej byoby rozda ka'demu po "laszce. 4prawiedliwiej i
szybciej, bo zanim obejdzie kolejka to minie wieczno* 5 zaproponowaem i pomys
zosta przyj(ty przez aklamacj(, przytakuj,cymi pomrukami reszty zao$i pokoju.
ZW 6dka ;Batyk< bya najbardziej popularn,, bo prawie, 'e najta7sz, )ar, na rynku. 9a7sza i
jeszcze $orsza (je*li to w o$le mo'na sobie wyobrazi# bya tylko ;Kistula<.
9ak wi(c biesiadnicy rozsiedli si( ze swoj, ;pk,<, jak komu byo wy$odniej i
zacz, si( sakrament odbijania. Aa'dy zacz, wali w denko butelki, aby korek popu*ci,
po czym wszyscy w radosnym uniesieniu odkr(cili korki i przec)ylali butelki, wlewaj,c
w spra$nione $ardziele po pierwszyc) porcjac) wdki. 3oci,$n,em i ja spory yk, ale
obrzydliwa $orycz, ktra spyn(a mi $watownie do 'o,dka, w po,czeniu z dobrze
znanym or$anizmowi zapac)em spirytusowym, spowodoway natyc)miastow, reakcj(
wymiotn,. 3rzyo'yem wi(c r(k( do ust i zatrzymaem w ustac) zbieraj,c, si(
wymiocin(, szybko przyskoczyem do pobliskie$o okna i wypu*ciem pawia przez okno,
prosto na reprezentacyjny, $wny bulwar +pola, poni'ej. Bnni skwitowali mj wyczyn
$o*nym dopin$iem i $wizdami.
5 3rzecie' to Batyk 5 przebi si( przez radosny $war wspbiesiadnikw $os
Ba$sa.
5 /o pewnie 5 dorzuci kto* wesoo 5 atwiej $o przepyn,, ni' wypi.
/a co wszyscy roze*mieli si( aprobuj,co.
5 /o, skoro tak mwicie, to musz( mie popitk(, bo inaczej mj or$anizm nie
przyjmie $o w 'adnej postaci. 5 powiedziaem obracaj,c swe zazawione od wymiotw
oblicze ku wspimprezowiczom.
5 /o to masz tutaj szklank( 5 powiedzia -omeo, wyci,$aj,c ku mnie r(k( z
rzeczonym naczyniem. 5 9ylko nie ma nic do popijania, prcz wody z kranu 5 doda,
wr(czaj,c mi j, do r(ki.
5 Aomu jeszcze szklank(: 5 zapyta, $dy poszedem do azienki nala sobie wody.
5 Mi, miH.. 5 odezwa si( c)r $osw i wszystkie r(ce wyci,$n(y si( po cenne
naczynia.
5 2ako, 'e s, tylko trzy szklanki, przeto rozdamy je najbardziej potrzebuj,cym 5
odpowiedzia -omeo na tak $watowne zapotrzebowanie. 5 =zyli dostan, je8 Crzywka,
3i$$i i 4awa. =)opy musz, zacisn, z(by i by twardzielami. /o nie:
3o moim powrocie impreza zacz(a si( na cae$o. 6szyscy podzielili si( na
pod$rupy dyskusyjne. 2a zacz,em rozmow( z 2ackiem i Crzywk,, na temat te$o, co si(
dzieje, z kim i dlacze$o. Dowiedziaem si(, 'e Crzywa 5 brat Crzywki rozkada wa*nie
na czynniki pierwsze swoje pierwsze auto 5 mae$o "iata i jest tym tak zaa"erowany, 'e
nie mia czasu na to, by przyby na zlot, zor$anizowany przez obecn, jedynie duc)em
Aam(. 3oza tym Crzywa zaprosi mnie, za ic) po*rednictwem, na zor$anizowane
w Mo$ilnie, a dokadniej w okolicac), sierpniowe zbiory makowe, ktre w tym roku
zapowiaday si( bardzo obiecuj,co, jak wynikao z ic) pobie'nyc) szacunkw.
+dpowiedziaem, 'eby pozdrowili Crzyw( i zapewnili $o, 'e nie omieszkam
wpa* na kilka dni w odwiedziny na owocne, jak zwykle, opiumobranie.
6 miar( jak ubywao alko)olu w butelkac), a przybywao $o w 'yac), atmos"era
zaczynaa si( stawa coraz $(stsza.
Cowy zaczynay dymi, wszyscy zacz(li si( brata ze sob, i zaczynay pada
zwyke pijackie zapewnienia8 ;6iesz jak ci( lubi(, kurwa wiesz jak ci( kurwa lubi(<. B
tylko w naszym kku 2acek opowiada rzeczowo o tym, jak jemu i 2urkowi 5 naszemu
wsplnemu kumplowi z /owodworkaZO posza letnia sesja na politec)nice, $dy na$le
wybuc)a powa'na pijacka burda, ktra zaan$a'owaa uwa$( wszystkic).
+to -omeo z Ba$sem zacz(li licytowa si( w kwestii8 kto bardziej koc)a,
przecudnej urody zreszt,, 3i$$i. Mianowicie
ZO /owodworek 5 to popularna nazwa najstarsze$o w 3olsce, elitarne$o
B liceum krakowskie$o im. Bartomieja /owodworskie$o.
-omeo stuk na $owie Ba$sa pr'n, butelk( po wdce i zacz, sobie robi
szkami, w ten'e sposb uzyskanymi, tak zwane sznyty, na prze$ubie lewej r(ki.
3odc)mielone towarzystwo rzucio si(8 to cuci Ba$sa, ktry w wyniku dziaania
-omea straci przytomno*, to znowu wyrywa -omeowi odamki szka z r(ki. 2a
znalazem si( w tej dru$iej $rupie.
9ak wi(c staem przy oknie i wyrzucaem przez nie kawaki butelki, podawane mi
przez 2acka. Cdy wszystkie odamki byy ju' wyrzucone, Ba$s zosta ocucony i sytuacja
wrcia pod kontrol(, wiadomym wszystkim stao si(, 'e impreza ma si( ku ko7cowi.
=aa ekipa dopijaa resztki Batyku i wszyscy zaczynali sobie mo*ci $niazda do
spoczynku.
2a znalazem si( w $rupie tyc), le',cyc) pokotem na pododze, przykrytyc)
makatk, zdj(t, ze *ciany i dywanikiem z azienki. 3od $ow, poo'yem sobie skr(,
zdj(t, z wasne$o $rzbietu. %apomniaem o swoim *piworze, w ktrym sc)ronienie
znale&li 2acek z Crzywk,, ktrzy okupowali azienk( i co c)wil( byli niepokojeni przez
szczaj,cyc), to znowu rzy$aj,cyc) uczestnikw libacji. Byo $dzie* po szstej, $dy
wszyscy zamarli w r'norakic) pozac) i pomieszczenie wypenio pijackie sapanie
*pi,cyc). Mor"eusz bra w obj(cia wojownikw z Marsa, bo na pewno stado takic)
postrzele7cw nie mo$o poc)odzi z naszej starej, poczciwej matki %iemi.
Rozdzi" czw"#&yA czyli '"1 E /ie#wsze s&"#cie
>ekkie szarpanie za rami( obudzio mnie z $(bokie$o pijackie$o snu. 9o 2arecki
poc)yla si( nade mn, i szarpa mnie stanowczo, i z uporem przywracaj,c mnie do $rona
'yj,cyc).
5 /o, c)opie, jest'e* ju' w*rd 'ywyc), czy jeszcze nie: 5 spyta mnie
zaniepokojony mym stanem.
5 2u', ju'. 6 porz,dku 5 ju' wstaj( 5 odpowiedziaem mu, $dy doszedem w
ko7cu do siebie i usiadem na pododze.
5 2u' czas 5 powiedzia, $dy przeci,$aem si(.
5 0 na co: 5 zapytaem nie kontaktuj,c jeszcze dokadnie, z realem.
5 2ak to, na co: 5 zapyta si( ze zniecierpliwieniem. 5 2edziemy do Croszowic, do
Kictorii.
5 0 tak, racja 5 odparem ju' zupenie trze&wo, roz$l,daj,c si( po pokoju. 5 Ato
jeszcze jedzie: 5 zapytaem si( rzeczowo.
5 2a, ty i 2acek Cwiazdecki 5 odpar.
5 9o dobra 5 powiedziaem i zerwaem si( rze*ko na rwne no$i. 2acek sta ju'
przy drzwiac) ze swoim workiem 'e$larskim w doni. 2a rwnie' wpakowaem swj
worek na *piwr do kieszeni spodni, narzuciem na $rzbiet swoj, nieod,czn, skr( i
wyszli*my z pokoju pene$o c)rapi,cyc), to znw sapi,cyc), czy po$wizduj,cyc) we
*nie balowiczw.
5 Atra to b(dzie $odzina: 5 zapytaem, $dy wyszli*my z )otelu i szybkim,
wydu'onym krokiem pomykali*my w stron( przystanku siedemnastki.
5 %a dziesi( jedenasta 5 powiedzia 2acek spo$l,daj,c na swj ze$arek.
5 =zy co* jeszcze pojedzie: 5 wyartykuowaem z obaw, w $osie.
5 /a pewno 5 odpowiedzia 2arecki. 5 +statni autobus odc)odzi kwadrans po
jedenastej, a my ju' prawie jeste*my na miejscu 5 wskaza nieodle$y przystanek.
3odeszli*my do supka, na ktrym umieszczono tabliczk( z rozkadem odjazdw.
5 Iucktycznie 5 autobus b(dzie dwana*cie po jedenastej.
+statni 5 doda 2acek.
1siedli*my wi(c na aweczce okalaj,cej supek, ka'dy zwrcony obliczem, jak
Lwi(towit, ku innej stronie *wiata.
6ci,$n,em $(boko aromatyczne nocne powietrze, czyste, bo wolne od spalin.
Codzina, w ktrej rozpoczynali*my nasz wypad bya w tyc) czasac) p&n, noc,, tak
wi(c nocnej ciszy nie m,ci 'aden od$os, ani ruc) samoc)odw. 6szyscy ju' dawno
spali w swoic) wy$odnyc) wyrkac). B tylko nas, modyc) punw, nioso na kolejn,
wypraw( w nieznane. 3o odpowiednim czasie nadjec)a wreszcie nasz autobus.
6siedli*my do *rodka i usiedli na miejscac) skierowani do siebie twarzami. +prcz nas
w autobusie byo tylko trzec) zap&nionyc) podr'nyc), zapatrzonyc) w noc za oknami.
%reszt, wszyscy oni wykruszyli si( sukcesywnie w trakcie jazdy, tak, 'e $dy
wyjec)ali*my z +pola, byli*my jedynymi pasa'erami. -oz$l,dali*my si( uwa'nie po
okolicac), mijanyc) w ci,$ym p(dzie, tak, 'e nic nie mo$o umkn, naszemu bystremu
wzrokowi.
0' wreszcie dojec)ali*my na miejsce. 3o mini(ciu tablicy z nazw, Croszowice
wysiedli*my z autobusu, ktry ruszy z $romkim pierdni(ciem i wkrtce znikn, w
ciemno*ciac), ci,$n,c za sob, smu$( dymu, ktre$o zapac) kontrastowa z zapac)em
zi unosz,cym si( w tej rustykalnej okolicy, ktr, przyszo nam nawiedzi.
5 %a mn,H 5 zakomenderowa 2arecki, $dy ju' ponapawali*my si( zaci,$aj,cym
wil$oci, nocnym powietrzem znad pl i nacieszyli*my swe uszy wierkaniem
pasikonikw i odle$ym, zaciekym ujadaniem psw. 3o przej*ciu okoo dwc)
kilometrw, po prawej stronie dro$i, oddalaj,c si( ci,$le od
+pola, w pewnym momencie odbili*my od dro$i i podeszli*my do dziwne$o
budynku.
By to jaki* relikt czworakw, poniewa' skada si( z du$iej am"ilady parterowej,
do ktrej prowadziy co dwadzie*cia metrw drzwi. 3odeszli*my do jednyc) z nic) i
weszli*my w ic) czelu*. 6 *rodku ci,$n, si( w,ski korytarz o*wietlony sab, 'arwk,.
4kr(cili*my w prawo i doszli*my pod jedne z trzec) drzwi. 2arecki zapuka w nie
szy"rem, a nam z 2ackiem wzruszenie dawio krta78 oto ju' za moment staniemy oko w
oko z Mistori, 5 ;)istori, puniarstwa polskie$o<. /iestety z wn(trza mieszkania nie
doc)odzi nawet szelest. 2arecki ponowi prb(, z tym, 'e tym razem pukanie byo
bardziej natarczywe.
B znw nic 5 cisza. 9ym razem 2arecki zaomota na cay re$ulator, nie zwa'aj,c
na p&na por(, ni na s,siednic) lokatorw.
6ali wi(c pi(*ci, w drzwi i krzycza do szpary8
5 Kictoria, to ja 2areckiH +twrz do c)olery te jebane drzwiHHH
0le cay czas nie byo ze *rodka 'adnej odpowiedzi.
5 Musi, co $o nie ma 5 rzek wreszcie zrezy$nowanym $osem 5 bo takie walenie
zbudzioby umarlaka, a co dopiero mwi o przy$rzanym kolesiu. %reszt,, Kictoria
zwykle otwiera, $dy kto puka do nie$o, tak'e, je*li robi produkcj(, bo ma pozytywne
relacje nawet z $linami, wi(c nicze$o si( nie boi.
+ tej porze to on mo'e by tylko w jednym miejscu8 na polu, obcina na pewno
maki. My powinni*my pj* w je$o *lady i te' obci, jakie* plko. =o powiedzieliby*cie
na to poo'one sto metrw przed tablic, in"ormacyjn, Croszowic:
5 6ydaje si(, 'e byo +A 5 z$odzi si( 2acek.
5 0 nie wydaje wam si(, 'e ono jest za blisko dro$i: 5 zapytaem jak cykor. /ie
lepiej byoby obci, to po dru$iej stronie dro$i, bli'ej +pola:
5 0 po c)uj to dru$ie: 5 zapyta 2acek rzeczowo.
5 0 to po to, 'eby nie robi przypau Kictorii 5 odparem rezolutnie. Bo skoro on
nie obci, te$o tak bliskie$o pola, to znaczyoby, 'e mia jaki* ukad z bambrem!@ i nie
mo'emy wcina si( miedzy nie$o, a je$o s,siadw.
5 -acja 5 popar mnie 2arecki. 5 2a przypuszczam, $dzie
Kictoria teraz jest, 0le nie mam pewno*ci, wi(c nie zaprowadz( was do je$o ;Fl
Dorado<, bo mo$yby wynikn, jakie* nieprzyjemno*ci, ale jutro wrcimy tu wcze*niej i
na pewno $o zastaniemy. 0 skoro to pole tu' przed wsi, jest nietkni(te, to z$oda, tak je
zostawiamy. Mirek ma racj(. +betniemy to bli'ej miasta
5 /o to w dro$( 5 pospieszy nas 2acek.
6yszli*my z dziwne$o budynku komunalne$o, przeszli*my do dro$i i ruszyli*my
jej skrajem w stron( +pola. 3o przej*ciu kilku kilometrw skr(cili*my w lewo i
doszli*my miedz, do spore$o spac)etka posadzonyc) w kwadrat makw. Cwki mia
dorodne, zieloniutkie i by w idealnej "azie rozwoju. >epszy nie m$ ju' by.
3lko, o powierzc)ni kilkunastu metrw kwadratowyc), szybko znikao w
naszyc) przepastnyc) worac) i po kilkunastu minutac) na caej je$o powierzc)ni
sterczay jedynie kikuty ody$, pozbawionyc) makwek, ktre wraz z okoo
pi(tnastocentymetrowymi odcinkami ody$ obci(li*my ostrymi no5
!@ Bamber 5 to $warowe okre*lenie rolnikac)opa, poc)odz,ce z 6ielkopolski, czy te' ze Ll,ska.
'ami, przezornie przy$otowanymi wcze*niej na t( okazj(. %awrcili*my zatem z
powrotem na dro$( i ruszyli*my dalej w stron( nieodle$e$o miasta, cali przemoczeni
pac)n,c, ostrym odorem makw ros,, jednakowo' szcz(*liwi, po spenieniu swoje$o
;obywatelskie$o obowi,zku narkomana<. 9ak wi(c, w stanie ekstazy, pow(drowali*my
w stron( +pola
;dwjk, i skraja<. /ikt nie rzek ani sowa, ale wszyscy szli*my wyci,$aj,c no$i,
aby jak najszybciej dotrze do celu, $dzie czekaa nas wielka na$roda 5 kop. 3o
kilku$odzinnej w(drwce, $dy na )oryzoncie wstawaa wa*nie Fos r'anopalca,
dotarli*my do wrt )otelu. 3rzemkn(li*my jak duc)y, niezauwa'alnie i )op, byli*my ju'
w numerze.
+braz, jaki si( nam rzuci w oczy, by obrazem pobojowiska wojny /(dzy
przeciwko -ozpaczy. 6szyscy le'eli rozrzuceni zupenie stoc)astycznie po pokoju i
aneksie azienkowym, tam $dzie dopad ic) Mor"eusz (b$ snu#, brat 9anatosa (bo$a
*mierci zreszt,#. >awiruj,c zr(cznie po*rd nieprzytomnyc) cia dostali*my si( w k,cik
pod oknem, $dzie wy$ospodarowali*my sobie troc)( miejsca, odsuwaj,c 4aw(,
wczepion, w 3i$$i, bardziej na *rodek pokoju. +bie nawet nie j(kn(y, $dy ci,$n(li*my
je za no$i. 3oczem usiedli*my w wy$ospodarowanym k,ciku pracy twrczej i zacz(li*my
sw, ;polsk, dobr, robot(<, dla wsplne$o dobra.
+to wysypali*my nieco makowyc) uomkw i odcinali*my ody$i od samyc)
$wek, po czym makwki ustawiali*my na pododze wok siebie, a ody$i kadli*my,
opieraj,c jednym z ko7cw, tym z kolankiem, na jednej z osuszonyc) ju' poprzednio. 3o
pewnym czasie ocierali*my sok mleczny, ktry zbiera si( na *ci(tyc) 'yletk, kolankac)
i przenosili*my $o po kropli na y'ki, ktre poo'yli*my obok siebie na pododze.
9ak wi(c siedzieli*my lekko z$arbieni, w niewy$odnej pozycji, otoczeni
dziesi,tkami, a z czasem setkami $wek brocz,cyc) du$o, wci,' i wci,' napywaj,cym
mleczkiem. Mak by w stadium najwi(kszej wydajno*ci, tak 'e mleko napywao bez
ko7ca, a' szkoda byo wyrzuca obtarte nawet po trzykro i czterykro $wki, lecz w
ko7cu przyc)odzi ten moment, $dy z 'alem wkadali*my je po*rd ;zmare<, do moje$o
worka od *piwora. /awet z ody$ pyn(o $o tyle, 'e obtarte trzykrotnie nie przestawao
si( pojawia na przeci(tym z$rubieniu. Cdy po krtkim czasie napeniy si( nasze y'ki,
postanowili*my zrobi sobie po dziaeczce.
6 tym jednak momencie wynika pewna niedo$odno*8 nie mieli*my ani jednej
*wieczki, na ktrej mo$liby*my sobie przyrz,dzi rzeczone dziaki. B tu byli*my w
kompletnej kropce. 6szyscy mieli*my sprz(t, jako to pompki, drzaz$i!1, wat(, y'ki, ale
nikt nie zabra ze sob, *wieczki, ktra o tej porze bya zupenie nieosi,$alna. 3o krtkiej
naradzie, na mi$i, doszli*my do jedno$o*ne$o wniosku. /ale'ao zrobi mae o$nisko,
do cze$o posu'yy nam $azety, ktryc) cakiem spora kupka znajdowaa si( w
nac)kastliku, u wez$owia jedne$o z wyrek. %atem wyj(li*my jedn, z nic),
przemie*cili*my si( do azienki i skupili*my si( nad umywalk,.
Do tej pory obc)odzili*my si( prawie bez u'ycia sw.
6szyscy wpadali na ten sam pomys w tym samym momencie i
porozumiewali*my si( $estami. 9ak byo i w tym przypadku.
2arecki podar na pasy $azet(, potem skr(ci kawaki w *ruby, a ja zapaliem je
zapak, z jednej strony. +dpalali*my y'ki, po kolei, do momentu, a' mleczko w nic)
skwiercz,c nie wysc)o na br,zow,, tward, skorup(. 3oo'yli*my y'ki okopconymi
stronami na papierze i zacz(li*my zdrapywa odpalone mleczko monetami
dwudziesto$roszowymi. 9warda, c)ropowata powierzc)nia odpau kruszya si( szybko i
na dnie ka'dej
!1 3ompka 5 to jest w $warze narkoma7skiej strzykawka, a drzaz$a to i$a.
z y'ek pojawia si( spory kopczyk br,zowawe$o proszku. 3o zdrapaniu cao*ci
przesypali*my cz(* zawarto*ci y'ek do "oliowyc) zawini,tek, a dru$, cz(*,
pozostawion, na y'ce, zalali*my wod, i za$otowali*my nad poc)odniami.
6ci,$n(li*my przez wat( do strzykawek dymi,cy macerat i zacz(li*my c)odzi $o pod
strumieniem zimnej wody. Aa'dy z nas mia po okoo sze* centymetrw
brudnobr,zowej cieczy.
5 /o to czas na may bluesik 5 odezwa si( w ko7cu 2arecki.
5 1c)umH 5 przytakn(li*my potwierdzaj,co i wszyscy u*miec)n(li*my si( do
siebie tryum"alnie.
5 9o ja id( zbudzi Crzywk( 5 stwierdzi 2acek i wyszed do pokoju, $dzie si(
przeniosa. My natomiast odsonili*my przedramiona. 2acenty wyj, ze spodni pasek i
zacisn, 'yy na r(ce. =)wyci w z(by je$o wolne ko7ce i zacz, pompowa krew do 'y.
2a poszedem w je$o *lady, z tym, 'e skr(ciem sobie na r(ce c)ustk(.
5 /ad czym tak dumasz: 5 zapyta mnie, $dy zastanawiaem si( na c)wil( przed
wkuciem.
5 0, nie wiem, czy wzi, centa czy ptora.
5 Jartujesz c)yba 5 odpar zdziwiony. 5 .aduj wszystko.
5 +, co to, to nie. 9o jest mj pierwszy raz w tym sezonie i po wszystkim
kopn,bym na pewno w przysowiowy kalendarz 5 u*miec)n,em si( do nie$o,
przymru'ywszy oko.
5 0, skoro tak, to bierz, ile c)cesz 5 odpowiedzia i zaj, si( swoimi 'yami.
2a rwnie' zacz,em pompowa intensywnie doni, do odci(te$o c)ustk,
przedramienia krew. 6krtce 'yy nabrzmiay i wszedem i$, pod skr(, przebiem
*ciank( naczynia i odci,$n,em tok. =iemnoczerwona krew 'ylna zacz(a wpywa do
dziobka pompki, wi(c popc)n,em j, tokiem tak, 'e dwa centy opium zaadowaem
natyc)miastowo. 3ot('ny kop rozsadzi m, czaszk( i reszt( moje$o jestestwa.
Cwatowna "ala $or,ca wzbieraa we mnie i wyadowaa si( w dzikiej ekstazie, ktra
przeszya me ciao na wylot. Mak poc)on, mnie cae$o, po czym prze'u i wyplu mnie
ju' zupenie innym, ni' przed kilkudziesi(cioma sekundami. Byem znowu wczepiony w
swoj, realn, *cie'k( 5 *cie'k( )aju, ktry "alowa we mnie jeszcze przez krtk, c)wil(,
po czym ciary, ktre rozc)odziy mi si( od kr($osupa i twarzy ust,piy uczuciom
zupenej bo$o*ci oraz oderwania od rzeczywistyc) problemw i bol,czek te$o dru$ie$o
;normalne$o< *wiata. Miaem to ju' za sob,, ten cay *wiat z je$o blem, nienawi*ci, i
caym tym zem systemu babilo7skie$o. 3o prostu przeszedem po raz kolejny pr$
mi(dzy ciemno*ci, 5 a *wiatem. B nie mo$em si( w pierwszej c)wili nadziwi, 'e szy"r
do te$o inne$o, lepsze$o *wiata by cay czas tak blisko mnie, tu', tu' na wycia$ni(cie
r(ki uzbrojonej w 'yletk(. B 'e kluczem do najwi(kszej eu"orii, jak, czowiek mo'e sobie
wyobrazi, a raczej nie mo'e, dopty, dopki nie sprbuje, jest niewielkie narz(dzie
c)irur$iczne 5 i$a i strzykawka napeniona boskim darem 5 od nie wiadomo ju', ko$o8
bo$a, czy szatana 5 opium.
Cdy troc)( otrze&wiaem i zacz,em kontaktowa z rzeczywisto*ci, ujrzaem
wij,ce si( u myc) stp ciao 2areckie$o, ktry konwulsyjnie brudzi podo$( i *ciany
krwi, brocz,c, z r(ki. 6yj,em tedy i$( ze swojej i wyssawszy krew, ktra wypywaa z
mojej przebitej 'yy, poczo$aem si( do wstrz,sane$o zanikaj,cymi dr$awkami
wsptowarzysza i zapytaem $o z przek,sem8
5 /o i co, dwjka to za mao na takie$o c)ojraka, jak pan
2arecki:
5 /ie pierdol, tylko podrap mnie po plecac), bo mnie ta ciara zabije 5 wyc)arcza
z trudem przez zaci*ni(te z(by. -zuciem si( w te p(dy rozmasowywa, to znw drapa
je$o plecy.
Cdy to robiem do azienki weszli 2acek z Crzywk,.
5 /o adnie si( tu zabawiacie c)opcy 5 u*miec)n(a si( do nas Crzywka.
5 6idzisz tak bywa 5 odpowiedziaem wesoym $osem, $dy 2arecki przyszed do
siebie. 6 ko7cu wytar sobie papierem toaletowym (wielkim rarytasem w tyc) czasac),
jak popularnie wiadomo# ciekn,c, krew z r(ki i usiad na pododze, dysz,c jak po du$im
zanurzeniu.
5 =)yba przeceniem swoje mo'liwo*ci 5 wyst(ka z trudem i podnis do $ry
pompk(, w ktrej byo jeszcze ze dwa centy! towaru.
5 6y$l,da na to, 'e jakby* przy$rza wszystko, to mieliby*my tu klasyczny zjazd
na tamten *wiat i to na miejscu 5 powiedziaem z nut, rozdra'nienia w $osie.
5 Ato m$by przypuszcza, 'e ten mak b(dzie tak skurwysy7sko mocny 5 odpar
ju' troc)( spokojniej.
5 0 co, do kurwy jasnej, nie widziae*, jakie czerwone mleczko dawaH Miao ze
dwadzie*cia procent mor"iny, albo wi(cej 5 powiedzia ze zdenerwowaniem w $osie
2acek.
5 2ak c)cesz szpanowa, to pomylie* kole* adres 5 powiedziaa powa'nie
Crzywka.
5 +j, dobra ju' 5 zako7czy temat 2arecki.
Cdy myli*my sprz(t, 2acek z Crzywk, podawali sobie po dwa centy towaru z
jednej pompki. /ajpierw ona, a potem on.
+boje prze'ywali pot('ne kopy po swojemu8 2acek rozwali si( na ca, du$o*,
na pododze wyo'onej ka"elkami, zasi(
Crzywka skulia si( w sobie jak dziecko w onie matki. B trwali tak przez jaki*
czas, a' przyj(li od nas zao"erowane papierosy.
9ak wi(c, po c)wili wszyscy siedzieli*my sobie pal,c i daj,c
! =ent 5 to w $warze narkoma7skiej centymetr sze*cienny, dziel,cy si( na dziesi( kresek.
si( unosi )ajowi, ktry w intensywny sposb pie*ci nasze przytumione zmysy. 3o
wypaleniu papierosw przeszli*my do pokoju i zasiedli*my pod oknem, na pododze, aby
odda si( przerwanej pracy, czyli *ci,$aniu mleczka z maku, ktre$o $ra pi(trzya si( w
workac). /a zewn,trz byo ju' zupenie jasno i ptaki wnikay )urmem do nas zza
otwarte$o na ro*cie' okna. 4iedzieli*my tak sobie zapracowani i $dy ktry* to ju' raz
odpalali*my mleczko na y'kac), obudzi si( -omeo. 3oci,$n, nosem i powiedzia8
5 =zuj( boski zapac). /ie myl( si(, to jest ;+p)ume<, najlepszy z zapac)w na
caym *wiecie, czy c)cecie, czy nie c)cecie.
5 9e poeta, a mo'e wzi,by* si( za robot(, bo nie sko7czymy te$o do poudnia 5
odpowiedzia na je$o pean pod adresem maku, 2arecki.
5 Dobra 5 odpar -omeo i szybkim ruc)em usiad na wyrku. 6sta, poszed do
azienki, aby si( odpryska i przemy twarz wod, i wrci do nas, do pokoju. 3otem
usiad po turecku mi(dzy nami i zapyta si( rzeczowo8
5 Macie co przystuka:
5 1 nas wsio jest 5 u*miec)n,em si( do nie$o, podaj,c mu pompk( z towarem.
5 6y$l,da na mocny stu"" 5 stwierdzi, przy$l,daj,c si( bacznie pod *wiato
zawarto*ci.
5 9owar jest ekstra 5 zapewniem $o, zac)(caj,co potakuj,c $ow,.
5 9o ile by tu przystuka: 5 zastanawia si( na $os, w nadziei na podpowied&,
5 2e*li nie brae* w tym roku, to s,dz(, 'e poowa tyc) czterec) centw spokojnie
rozo'y ci( na opatki 5 podpowiedzia 2acek.
5 /o wa*nie, tak samo my*laem 5 odrzek -omeo i siad na skraju 'ka, ktre
zajmowa *pi,cy jeszcze Ba$siu. 6yj, ze szlu"ek swj pas i okr(ci $o nad okciem,
popompowa krew do 'y, ju' mia si( wkuwa, $dy na$le odj, i$( od r(ki i zapyta z
$upia "rant8
5 0 czyja to jest pompa:
5 0 moja, a bo co: 5 zapytaem wojowniczo. 5 Boisz si(, 'e ci o'eni( jakie*
c)orbsko, typu sy"ilis, czy 'taczk( (o MBK nikt oczywi*cie wtedy nie sysza, bo je$o
wirus by jeszcze ukryty $(boko w tajnyc) laboratoriac) 14 0rmy, czy te' 0rmii
=zerwonej#.
5 /ie, no, $upio wyszo. 4orryH 5 u*miec)n, si( przepraszaj,co. /ast(pnie wbi
i$( w 'y( i po odci,$ni(ciu toka posa w jej *wiato pot('n, dawk( narkotyku.
/atyc)miast po wyj(ciu i$y z r(ki wyda z siebie dziki skowyt, po czym przewrci si(
na Ba$sa, budz,c $o tym samym z letar$u
5 /o pi(knieH 5 stwierdzi Ba$s na powitanie. 5 %asypiam ci ja na mecie
alko)olikw, a budz( si( w pu7skiej norze.
3i(kny widok 5 doda obejmuj,c spojrzeniem cay zdemolowany pokj, ze
*pi,cymi na pododze 4aw, i 3i$$i, odartymi zasonami, walaj,c, si( makatk, i stosem
makowin pod oknem, pomi(dzy ktrymi uwijali*my si( z robot,. -omeo nie kontaktowa
cay czas z rzeczywisto*ci,, wi(c Ba$s zacz, $o cuci, bij,c delikatnie po twarzy. 6
ko7cu -omeo ockn, si( i pierwsz, rzecz,, ktr, zrobi byo posanie Ba$sowi lewe$o
proste$o, dokadnie w szcz(k(. 3o tym ciosie Ba$s spad z wyrka wprost na *pi,ce
jeszcze 3i$$i i 4aw(, co wyrwao je z obj( snu. -ozbudziy si(. 4awa przeci,$n(a si(
uroczo i powiedziaa8
5 2eszcze nie, mamo, ale za c)wil( dorzuc( w($la.
3o czym otwara oczy i rozejrzawszy si( po pokoju stwierdzia8
5 0le pi(kny sen miaam.
5 /a pewno *nia ci si( zima w swojej uroczej willi w Mo$ilnie 5 powiedzia
-omeo dyskretnie mru$aj,c do nas.
5 9ak i na pewno *nio ci si(, 'e mama budzi ci(, 'eby* posza do piwnicy
dorzuci w($la 5 dopowiedzia Ba$s.
5 0 sk,d wy to wiecie: 5 zdziwia si( 4awa.
5 + to zwyka wprawa i czysta dedukcja 5 wyja*nia
Crzywka.
5 0 co, znowu mwiam przez sen 5 stwierdzia 4awa, $dy ju' zupenie
oprzytomniaa. +bok niej przeci,$n(a si( prowokuj,co przecudna 3i$$i.
5 =o to za dzie7 dzisiaj mamy: 5 zapytaa ta, ni w pi(, ni w dziewi(, $dy tylko
odemka powieki.
5 Bardzo soneczny 5 odpowiedzia jej rwnie $upio 2acek 5 przerywaj,c na
c)wile ci(cie i ocieranie makwek. 5 =zy to wa'ne: Crunt to, 'e mamy mak, ptaki
*wier$ol, do upade$o, a nam si( na $ow( nie leje.
5 0 'eby* wiedzia, 'e wa'neH 5 odparowaa zadziornie. 5 Bo w pi,tek przyje'd'a
Aristo"", 6ieczorkowski zreszt, i b(dzie mo'na po'yczy od nie$o mnstwo kasy, na
wieczne nieoddanie.
5 0 to pec), bo dzisiaj jest wa*nie *roda, a od jutra trzeba si( b(dzie
wyprowadzi z pokoju 5 powiedzia z nutk, sarkazmu w $osie -omeo.
5 % pokoju: -aczysz 'artowa. 9o pomieszczenie wy$l,da jak stajnia 0u$iasza, a
nawet jak stajnia +ne$o po zabie$u tec)nicznym Meraklesa, z rozpizd'aniem *ciany
maczu$, 5 za*miaa si( 3i$$i. 5 0 swoj, dro$,, to czas najwy'szy byoby co* zje*.
5 0 to czemu: 5 zdziwi si( 2arecki, skupiony do tej pory na swojej pracy.
5 Dlacze$o: 5 zdziwia si( 3i$$i. 5 Bo jestem pieru7sko $odna. 6y, jak widz(,
nie musicie nic je*. B to ty$odniami, jak macie ju' ten swj odpa w 'yac), ale ja, taka
prosta dziewczyna ze wsi +pole, musz( co jaki* czas co* je*.
5 9o przy$rzej razem z nami i przejdzie ci $d, jak r(k, odj,. %reszt, wszystko
ci przejdzie po dziace 5 powiedziaem zac)(caj,co.
5 + nie, za du'o si( nao$l,daam tyc) wszystkic) punw, co to wy$l,daj, jak
szkielety i snuj, si( tylko pomi(dzy 'ywymi w jednym tylko celu, aby znale& panie. %a
adna jestem na to 5 powiedziaa skromnie, przeczesuj,c palcami swoje du$ie, przecudne
wosy.
5 =o prawda, to prawda, ty jeste* stworzona do wy'szyc) celw 5 do mio*ci.
=iekawe tylko, czy znajdzie si( $odna ciebie, o boska, partia: 5 odparem.
5 /a pewno 5 stwierdzia. 5 Mo$( mie ka'de$o "aceta na ziemi i dlate$o nie mam
'adne$o. 6szyscy si( mnie boj,.
5 0 nie pomy*laa*, 'e to obawa zdrady odstr(cza od ciebie wszystkic): 5
zapytaem. 5 %a adna jeste* jak na warunki krajowe 5 dodaem z przek,sem.
5 0 nie postao mi to nawet w $owie 5 odpara kokieteryjnie.
5 9e' mi odpowied&H 5 za*miaem si( jej prosto w twarz. 5 3o prostu c)cesz si(
jeszcze pobawi, zanim si( z kim* z,czysz na stae.
5 Dobra, dobra, skoro walisz tak kaw( na aw(, to powiedz, dlacze$o kr(cisz z
Aam,, skoro masz u siebie w Arakowie dziewczyn( i do te$o bujasz si( z jeszcze jedn,,
obecn, w tym pokoju, a nie wymieni( tu z imienia 4awy:
5 +A, jeste*my sobie rwni, ty szelmo pie$ami podszyta 5 u*miec)n,em si( do
niej zawadiacko.
5 9o jak b(dzie z tym 'arciem: 5 zmienia temat.
5 My tam co* mamy 5 powiedzia 2acek i zacz, $rzeba w kieszeni. 6yj, z niej
p stwki i wr(czy j, 3i$$i. 5 Bd& co* kup, ale tak, 'eby wszystkim starczyo i 'eby si(
wszyscy najedli.
5 /ie ma sprawy 5 powiedziaa 3i$$i i skin(a na Cosi(. 5 =)od& ze mn,,
koc)anie.
3o czym wstay z podo$i, otrzepay si( pobie'nie z kurzu, doprowadziy si( do
jako takie$o stanu u'ywalno*ci, rzuciy od drzwi8 5 MejH 5 i ju' ic) nie byo mi(dzy nami.
5 9o co, mo'e i ja co* przy$rzej(: 5 zapyta Ba$s.
5 0le' oczywi*cie, mj ty przyjacielu oddany i wierny 5 odpar -omeo i poda
Ba$siowi pompk( z towarem.
5 0le' dzi(ki ci mistrzu zodziejskie$o "ac)uH Dalej, niec) kto* si( ruszy, bo sam
sobie nie podam 5 zac)(ci wysuwaj,c pompk( w naszym kierunku.
5 /o dobra 5 odpowiedziaem na je$o apel i wstaem spod okna, przekazuj,c
'yletk( i stanowisko obci,$acza mleka 4awie.
5 0 swoj, dro$, to powiniene* si( ju' nauczy sam sobie podawa, w twoim
wieku 5 stwierdziem poklepuj,c przedrami( Ba$sa, na ktrym ukazay si( wyra&ne,
$rube kanay. 5 B mwi,c szczerze, to masz szcz(*cie, takie warunkiH 9o' to skarb.
3rzecie wyc)odz, ci takie baty i to przy ucisku jedynie dru$, r(k,. Mo )o, ka'dy by tak
c)cia 5 za$adywaem do nie$o wc)odz,c w *wiato naj$rubsze$o naczynia. 5 9o jak
podawa, powoli czy na kopa:
5 3owolutku 5 odpar 5 widziaem, co si( dziao z -omeo, jak se polecia na kopa.
5 6edle 'yczenia 5 zacz,em powolutku wstrzykiwa odpa.
5 +, o, tak, to jest to 5 wyszepta prawie bez$o*nie, $dy mak zaczyna bra $o w
swoje obj(cia, pieszcz,c ca, je$o ja&7 delikatnym kopem.
5 Bii ju' 5 powiedziaem pieszczotliwie wyjmuj,c z je$o r(ki i$(. 5 6yli' rank( 5
doradziem mu 5 to si( zdezyn"ekuje *lin,.
/atyc)miast usuc)a mojej rady. 1siad na 'ku, przymkn, oczy i dawa si(
unosi delikatnemu )ajowi.
5 0le, kurna, bosko 5 powiedzia pocieraj,c twarz, ktra zabarwia mu si( na kolor
intensywnie czerwony. 5 0le mnie twarz sw(dzi.
5 9o normalne uczulenie. =o* jakby delikatny wstrz,s ana"ilaktyczny 5
stwierdziem uczenie. 5 %ara powinno ust,pi.
3o tym "akcie powrcili*my do nasze$o rytuau8 ci(cie, odpalanie kolejnyc)
y'ek, zdrapywanie opium do zawini,tek uczynionyc) z "olii i apia od nowa.
5 /o to b(dzie c)yba ostatnia y'ka 5 powiedzia 2acek i poda mi j,, wstaj,c z
podo$i, na ktrej walao si( mnstwo odci(tyc) makwek. 3oszli*my wi(c do azienki
odpali reszt( opium. 6 umywalce byo mnstwo popiow z poc)odni, nad ktrymi
uprawiali*my nasz niecny, $or,cy proceder, tyle, 'e odpyw by zupenie zatkany tak, 'e
zapeniona bya niespywaj,c,, brudn, wod,. 3o zdrapaniu tej ostatniej porcji narkotyku,
przesypali*my proszek do swoic) zawini,tek, ktre stay si( bardzo nap(czniae.
%awi,zali*my je nimi, ktre wyrwaem z podszewki swojej skry, po czym zwa'yem
swoje na doni.
5 B(dzie dziesi( $ramw 5 stwierdziem z zadowoleniem, czyli miesi,c
ostro'ne$o brania, albo tydzie7 adowania do oporu 5 u*miec)n,em si( z rado*ci, ktra
napeniaa me serce.
5 9akiemu to dobrze, takiemu dobrze 5 2acek zanuci t( 'oniersk,, prost,
piosenk(, rodem z koobrzeskie$o "estiwalu, nostal$icznie patrz,c przy tem na swj
niewielki pakuneczek. 5 9y to se po'yjesz, a ja musz( wszystko podzieli na dwa. 0le nie
ma tak znowu' &le 5 doda c)owaj,c "oliowy "etysz do kieszonki. 5 Dzisiaj w nocy znw
pojedziemy do Kictorii i nazbieramy te$o towaru dru$ie tyle, ;abo i wincy< 5 doko7czy
$war, rodem z 3C- 5 u.
5 9ak 5 potwierdziem je$o uwa$(. 5 /awet jakby*my nie zastali $o w domu, to
zawsze mo'emy op(dzlowa to pole, zaraz przy je$o domu. 0le nie b,d&my
pesymistami, trzeba zakada, 'e poznamy t( wa'n, person( osobi*cie 5 doko7czyem
kwesti(, c)owaj,c zawini,tko w skrytce, pod podszewk, skry. 6yczy*cili*my y'ki
papierem z $azety i wrcili*my do pokoju. 2acek poda reszt( towaru ze swojej pompki
4awie i ona zjec)aa na $leb( z wyrazem bo$ie$o spokoju na twarzy.
6szyscy zapalili papierosy i pokadli si(, $dzie kto m$, a to na 'kac), to
znw na pododze. 9ym razem przyszo mi le'e na 'ku obok Ba$sa. /ikt nic nie
mwi i wszyscy delektowali si( )ajem i papierosami, ktre $o wielce pot($oway.
%reszt, p&niej, $dy liczni terapeuci pytali mnie o to, dlacze$o braem, to miaem
im do opowiedzenia trzy wersje.
3ierwsza, dla modyc) i adnyc) siks mwia o tym, 'e po za'yciu opiatw,
byem nie do pokonania w 'ku i mo$em ;to< robi w niesko7czono*, bez spenienia 5
stawaem si( wtedy inEincible seG mac)ine, ca, noc m(cz,c, panienk(, a' wreszcie
sama uciekaa na drzewo.
Dru$a wersja dla zaan$a'owanyc) ideolo$istycznyc) 2udymw, to by
romantyzm, ktry emanowa z wypraw po opium. +powiadaem o tym, jak to jest
podniecaj,ce, tak stan, sobie na plku makowym, wsuc)a si( w roz$o*ne cykanie
*wierszczy i nieodle$e ujadanie psw. =zowiek w takim momencie czuje, jakby by
caym *wiatem 5 je$o ostatnim o$niwem tro"icznym, jakby by ponad wszystko 5 i 'e ma
$o cay u stp. 9o dziwne i bardzo przyjemne uczucie nadrzeczywisto*ci, )iperrealizmu,
a' powala swoj, wyj,tkowo*ci,. 9o po,czenie lekkie$o cykora i wyostrzenie wszystkic)
zmysw, to' to sama adrenalina w najwy'szym st('eniu, do te$o cay ten entoura$e z
rustykalnym, nocnym pejza'em, z tymi m$ami snuj,cymi si( nad bezkresem pl,
czasami ksi('yc rozja*nia ca, t( scen(, a sceneri( t( dopenia wszec)obejmuj,cy,
przenikaj,cy wszystko wokoo ostry aromat makowe$o opium.
My*l(, 'e nie ma i ju' ni$dy nie b(dzie tak urocznyc) prze'y na caym *wiecie. B
'e nic nie mo'e rwna si( tym doznaniom, kiedy lekko z$arbiony posuwasz si( naprzd,
cay oprszony ros, i mleczkiem opiumowym, tn,c kolejne $wki 'yletk,, a wisz,cy na
sznurku pojemnik wypenia si( coraz bardziej. Aropla do kropli powi(ksza si( zapas
twoje$o c)leba powszednie$o 5 codziennej dziaeczki, ktr, przyjmujesz a' do
wyczerpania zapasw i nast(pnej wyprawy po biae runo 5 najwspanialszy dar Bo$a dla
%iemi i swyc) dzieci kwiatw 5 najpi(kniejszej subkultury, jaka kiedykolwiek pojawia
si( w naszej cywilizacji. 9eraz, $dy wspominam te czasy, widz( to wyra&nie i wiem
jedynie, 'e to8
6szystko ju' przeszo, przeszumiao
9ylko w le$endzie si( ostao.
3rzyjdzie *wiat nowy, >ecz jaki kt' to wie!Z...
/a pewno nie b(dzie ju' tak romantycznie i to ni$dy, ni$dzie po wsze wieki
wiekw amen. 9eraz ju' wiem na pewno, dlacze$o urodziem si( wa*nie w 3olsce i
dlacze$o w dru$iej poowie dwudzieste$o wieku. Bo to by najcudowniejszy czas, w
najcudowniejszym miejscu, $dzie wolno* osi,$n(a swoje
!Z 3opularna piosenka obozowa.
apo$eum, a i muzyka tako' 5 bo takie klasyki, jak owoczesne
D'emy, Bzraele, 4BB, czy 940, to ni$dy ju' nie powstan,. 9ak, byli*my wolni i
dobrzy, i mo$li*my sobie pozwoli na odczucie braterstwa, ktre$o nie znaa cywilizacja
zac)odu, duszona przez kult mamony. My nie przejmowali*my si( pieni(dzmi w
najmniejszym stopniu. 3ieni(dzy byo w obie$u a' za du'o. 9ak te', $dy nie mieli*my
bol,czki wspczesno*ci 5 pieni(dzy i skoro dra$i rosy na polac), wsz(dzie i w wielkic)
ilo*ciac), to nie mieli*my nicze$o do roboty, jak zajmowa si( przyja&niami, mio*ci, i
poznawaniem *wiata. B nic nie szkodzi, 'e ten *wiat o$ranicza si( do nasze$o kraju. 3o
co lata $dzie* daleko, je*li tu na miejscu mo'na zwiedza do woli, przemieszczaj,c si(
autostopem8 od tajemniczyc) Bieszczad, po surowe pi(kno Batyku. 2ak mwi m,dre
przysowie8
;wsz(dzie dobrze, $dzie nas nie ma<. 9eraz to wiem, 'e braem udzia w czym*
wielkim i wyj,tkowym, po czym musi pozosta i pozostanie *lad w piosenkac) -y*ka
-iedla i w moic) ksi,'kac).
Cdy opowiadaem o tym nocnym romantyzmie, to czuem, 'e z niekaman,
zazdro*ci, terapeuci wszelkiej ma*ci mieli tylko jedn, odpowied&, 'e8 nie si($n,em
jeszcze dna. 0 jak'e ja mo$em si($n, dna w warunkac) komuny, $dzie narkotykw nie
kupowao si( za pieni,dze, ale dostawao si( od towarzyszy, lub samemu uprawiao (jak
ja swoj, $andzi(, ktrej wy)odowaem w 'yciu kilka kilo$ramw i ni$dy nie sprzedaem
ani $rama# i w takim wolnym kraju, 'e milicjanci zajmuj,cy si( po$oni, za opozycj,, nie
zwracali zupenie uwa$i na 5 jak to si( teraz mwi 5 narkomani(. /ie byo nawet ustaw
prawnyc), bo pa7stwo ukrywao przed obywatelami, 'e co* takie$o mo$oby w o$le
zaistnie w ;socjalistycznej ojczy&nie<. 9ak wi(c nie niepokojeni przez niko$o, 'yli*my
w stanie totalnej wolno*ci, cze$o wwczas nie prbowali*my zde"iniowa. Dopiero z
perspektywy lat, $dy uciekam w arkadi( swojej modo*ci, widz( jasno, jak wielkie
szcz(*cie przytra"io si( mnie i caemu mojemu pokoleniu. Mouk 5 rzekem.
0 uwa'ny czytelnik mo'e zapyta, jak,' trzeci, odpowied& dawaem, $dy byem
pytany o przyczyn( swe$o brania. B tu wyja*niaem prozaicznie, 'e bior( dlate$o, 'e
ni$dy papieros nie smakuje tak wspaniale, jak po przywaleniu dobrej dziaki.
Bya to $upia odpowied&, ale mnie wtedy wystarczaa.
>e'eli*my tedy sobie w szstk(, lu&niutko rozwaleni, ka'dy zatopiony w swoim
)aju i tylko si($ali*my po kolejne$o papierosa, ktre$o odpalali*my od poprzednie$o.
/ikt nic od niko$o nie c)cia, zatopieni w swoic) my*lac) prze'ywali*my te ;pi(kne
c)wile<, jak opisywa to -ysiek -iedel w swoic) piosenkac). =a, t( cudn, atmos"er(
przerwao na$e wkroczenie do numeru Cosi i 3i$$i. 6eszy taszcz,c ze sob, pi(
papierowyc) toreb i osiem workw z mlekiem. -zuciy cay swj towar na 'ku obok
mnie, po czym 3i$$i powiedziaa z wiejskim za*piewem8 5 .obiotH 5 czym przywrcia
do rzeczywisto*ci, b,dz,cyc) $dzie* my*lami po kosmosie, uwalonyc) aparatw.
5 /o i co tam macie: 5 zapyta -omeo, $dy doszed ju' troc)( do siebie.
5 0no standard 5 skwitowaa je$o pytanie 3i$$i 5 czyli czterdzie*ci buek i osiem
workw mleka. 0 tu jest reszta 5 wy$rzebaa z kieszeni $ar* monet i wsypaa je na r(k(
2acka.
5 /o to wreszcie si( czuj( jak na prawdziwym zlocie 5 stwierdzi 2arecki i wzi,
swoj, porcj(. -eszta te' nie daa si( du'ej prosi i ka'dy pobra swj przydzia, czyli
pi( buek i mleko, rozsiedli*my si( wy$odnie8 $dzie kto m$ i po po'yczeniu sobie
smaczne$o, zacz(li*my konsumowa te dobra.
Buki byy pyszne, bo co, jak co, mo'e 'yli*my wtedy biednie, ale pieczywo
wytwarzane na przedwojennym zakwasie, rzekby* 5 odwiecznymi metodami 5 byo w
3olsce wspaniae. Audy do nie$o wspczesnym )iper$niotom. Cdy ju' wszystko byo
po'arte i nie pozosta 'aden *lad po kajzerkac), zacz(li*my duma8 co zrobi z tak
pi(knie rozpocz(tym dniem.
2a stan,em na stanowisku, 'e mo'na by si( przej* po mie*cie, ale moj,
propozycj( poparli jedynie Cwiazdeccy i 4awa. -eszta nie c)ciaa si( ni$dzie rusza,
albowiem dzie7 zapowiada si( nadzwyczaj skwarny i woleli przeczeka poudniowy
upa w cienistym, do* c)odnym pokoju. 9ak wi(c wyszli*my we czwrk( z )otelu i
skierowali*my si( w prawo, po czym skr(cili*my na $wny bulwar spacerowy +pola.
2acek kupi nam po piwie i usiedli*my na awkac) ustawionyc) pomi(dzy betonowymi
donicami, penymi czerwone$o kwiecia.
5 /o i jak, dowiedziae* si( ju' na tej biolo$ii, co to s, za kwiaty: 5 zapyta
zaczepnie 2acek.
5 =o do $atunku, to nie, ale mo$( ci poda rodzin( te$o osobnika 5 stwierdziem
ze skrywan, rado*ci,. +to, bowiem mo$em si( popisa znajomo*ci, botaniki, z ktrej
e$zamin wa*nie zdaem w sesji letniej u pro"esora Aornasia, na ocen( dobr,. 1rwaem
jeden kwiat i przysun,em sobie do oczu.
5 MmmH 5 zacz,em uczenie 5 jest to niew,tpliwie jedna z dwc) rodzin8 >abiate,
do ktrej nale'y popularne >amium album 5 czyli 2asnota biaa (cz(sto mylona z
3okrzyw, 5 1rtica dioica#, lub 3apilionace, czyli Motylkowe, do ktryc) nale', wszelkiej
ma*ci $roszki, .ubin, >ucerna i inne. 0le 'eby si( o tym dowiedzie, musz( si(
dokadnie przyjrze tej nasadce ze zro*ni(tyc) pr(cikw. /o, ju' wszystko wiem 5
powiedziaem do nic) tryum"uj,co, po czym podaem im kwiat i poleciem8 5
3rzyjrzyjcie si( supkowi.
5 Iaktycznie 5 powiedzia zaa"erowany 2acek 5 jest ukryty w poc)ewce ze
zro*ni(tyc) pr(cikw. B cze$o to dowodzi:
5 +t' wa*nie te$o, 'e nale'y on do dwu wymienionyc) powy'ej rodzin.
5 0le, do ktrej:
5 9o wa*nie ustalimy. 4pjrzcie na t( poc)ewk(, czy jest ona jako* specy"icznie
zbudowana: 5 dr,'yem dalej.
5 0 teraz widz( 5 powiedziaa Crzywka, przy$l,daj,c si( bacznie obiektowi bada7
5 ona ma jeden pr(cik odstaj,cy.
5 3oka', poka' 5 powiedzieli 2acek i 4awa. 5 /o "aktycznie, teraz i ja to widz(.
5 0 to wa*nie jest oznaka r'ni,ca te dwie rodziny.
5 0 wi(c jaka to rodzina: 5 zapytaa Crzywka.
5 0 te$o to ja ju' nie pami(tam 5 roze*miaem si( im w nos. 5 /a dwoje babka
wr'ya 5 parskn,em *miec)em, a oni zawtrowali memu rec)otowi i przez du$i czas
byli*my wysp, rado*ci na morzu ponuractwa i oboj(tno*ci tumu.
6stali*my z awek i poszli*my kupi jakie* lody. 4tan(li*my w zwyczajowym
o$onku i ju' po p $odzinie delektowali*my si( tym mro&nym przysmakiem.
-uszyli*my powoli w stron( )otelu. Cdy podc)odzili*my do naszyc) okien, na$le przez
jedno z nic) wyleciaa butelka i waln(a przed nami o bruk, rozpryskuj,c si( na drobne
kawaki.
5 +, jest impreza 5 zawyrokowa 2acek, patrz,c na nasze okno, z ktre$o
wyleciay na *rodek promenady nast(pne dwie butelki.
5 =iekawe, co oni pij,, bo przecie' nie maj, szmalu: 5 dziwia si( 4awa.
5 9o musi by jaki* wynalazek 5 domy*laem si(. 5 =)od&my szybciej 5
zakomenderowaem i wszyscy pop(dzili*my na dru$ie pi(tro. Cdy weszli*my do pokoju,
naszym oczom ukazao si( pobojowisko. /a pododze walay si( szka z butelek.
3rze*cierada podarte na strz(py, uwalane byy krwi,, a na 'ku Ba$s z 2areckim
trzymali wyrywaj,ce$o si(
-omea, siedz,c na nim okrakiem.
5 /o pi(knie si( tu zabawiacie 5 stwierdziem ledwo powstrzymuj,c *miec).
4zamocz,cy si( do tej pory kumple przerwali swj bj, po czym zeszli z -omea.
5 =o tu si( dzieje: 5 zainteresowaa si( Crzywka.
5 0 to jak zwykle o mnie poszo 5 parskn(a *miec)em 3i$$i. 5 +t' -omeo
o*wiadczy mi si( po raz kolejny i po raz kolejny dosta kosza, no to c)cia wzi, mnie na
lito* i powiedzia, 'e si( zabije. %acz, rozbija butelki i c)cia sobie rozcina 'yy.
=)c,c nie c)c,c, reszta rzucia si( na nie$o. 6yrywali*my mu z r(ki butelki i szka, 'eby
nie zrobi sobie jakiej* krzywdy. /o a dalej sami widzieli*cie.
5 6stydziby* si( -omeo 5 powiedzia 2acek.
5 2ak dzieci, tylko dziwki i wdka w $owie 5 powiedziaem cytuj,c Fmila
Aarewicza. /a to wszystko -omeo podnis si(, c)wyci za usta i po$na do azienki,
sk,d doleciay nas od$osy pawiowania. Al(cz,c przed sedesem, wywraca na zewn,trz
wn(trzno*ci, a' kto* przymkn, drzwi od azienki, bo wszyscy nie c)cieli*my by
*wiadkami i*cie )erkulijskic), s,dz,c po od$osac), zma$a7.
5 6ypi autowidol, ktry podprowadzi sprz,taczce 5 wyja*ni ca, sytuacj(
Ba$siu i wszystko stao si( zrozumiae.
5 /o to co, powinni*my si( teraz przespa, przed nocn, wypraw,: 9ylko, co
zrobimy z t, $r, maku: 5 wskazaem na pi(trz,c, si( pod oknem stert( makwek.
5 0no nic, niec) se tam le',. 3okj wynaj(ty jest jeszcze na jedn, nock(, wi(c nie
ma co kombinowa. 2utro sprz,taczki b(d, miay troc)( wi(cej roboty i tyle 5 odrzek
Ba$s.
5 9roc)( wi(cej 5 stwierdziem. 5 9o' to zajebisty eu"emizm. 3rzecie' ten cay sy",
jest jak... jak... kurwa jak nie wiadomo co. .azienka wy$l,da jak po po'arze, z tymi
wszystkimi spalonymi $azetami w brudnej, penej wody umywalce, bo nie ma ju'
oczywi*cie odpywu, a te brudne i podarte, pobrudzone krwi, prze*cierada, ta sterta
makowin, wy$l,daj, jak barykada na 3owi*lu z powstania warszawskie$o, albo i ciutk(
$orzej. 2edynie tele"on tutaj jest ostro bij,cym kontrapunktem 5 zako7czyem swoje
wynurzenia.
5 /o skoro ci nie pasuje tele"on, to prosz( 5 powiedzia uprzejmym $osem Ba$siu
i podszedszy o aparatu wyrwa z nie$o kabel. 5 9eraz nie b(dziesz mia dysonansu
poznawcze$o.
0 caa ekipa zarec)otaa na takie dictum proste$o zodzieja. B po raz kolejny
uo'yli*my si( wszyscy do pokrzepiaj,cej siy drzemki.
Rozdzi" /i4&yA czyli Vic&o#i" E %"sz wiel1i 5B#B
% $(bokie$o, ponarkotyczne$o snu wyrwao mnie szarpanie 2acka, ktry, $dy
przyszedem do siebie, powiedzia tylko dwa sowa8
5 =zas wyje'd'a.
6staem wi(c na rwne no$i i przecieraj,c oczy obrzuciem wszytko jednym
spojrzeniem. 3rzy drzwiac) stali ju' 2arecki i Crzywka.
5 9rzeba by si( umwi z -omeem, $dzie si( jutro spotkamy 5 powiedziaem
przyciszonym $osem.
5 9o ju' jest zaatwione 5 powiedzia 2acek. 5 B(d, w tym pokoju do poudnia i
jak kto* b(dzie c)cia si( z nim spotka, to b(dzie musia przyjec)a tutaj przed tym
terminem.
5 0 to spoko 5 zako7czyem temat i wyszli*my z pokoju.
3o wydostaniu si( z )otelu, zauwa'yem, 'e na zewn,trz jest jeszcze widno.
5 0 wtora ze to )odzina na ci"erblocie 5 zapytaem 2acka.
5 0no, bydzie dziesi7 do dziesi,ty 5 odpowiedzia mi rwnie kurtuazyjnie, w
$warze pod)ala7skiej.
5 %araz b(dzie si( *ciemnia. >ubi( t( por( 5 powiedzia
2arecki 5 nabieram wtedy jazdy na wyprawy na pole.
5 2a rwnie' czuj( si( podniecony tym zbli'aj,cym si( opiumobraniem 5
stwierdzi 2acek
5 /oH 5 dorzucili*my tylko z Crzywk,. B ju' stali*my na przystanku. % rozkadu
jazdy wynikao, 'e musimy poczeka jeszcze pi( minut, co z konieczno*ci uczynili*my.
6siedli*my do autobusu, $dy ten nadjec)a. =a, dro$( nie odzywali*my si( do siebie i
wysiedli*my na tym samym, co wczoraj, przystanku. Byo p do jedenastej, jak
stwierdzi 2acek, wi(c poszli*my prosto, jak cepem rzuci, w stron( Eictoriowe$o lokum.
Cdy podc)odzili*my do je$o drzwi, czuem podnioso* c)wili. +to przed nami uka'e si(
prawdziwy tytan my*li, sam
+jciec %ao'yciel /arkoma7stwa 3olskie$o, synny Kictoria.
6strzymali*my oddec), $dy 2arecki zapuka szy"rem w proste drzwi je$o
mieszkania. +dpowiedzia mu szmer i delikatne szuranie, nast(pnie od$os odmykanej
zasuwki i drzwi otworzyy si( bez$o*nie.
5 0, to ty 2arecki 5 powiedzia jaki* *piewny i delikatny $os. 5 6c)od&cie,
wc)od&cie pr(dzej 5 zaprosi nas, co"aj,c si( w $,b, lokator i weszli*my do mieszkania.
6 *wietle jedne$o o$arka ujrzaem najpierw jakie* dziwne lokum 5 pokj z
dwoma 'kami, prostym stoem i ze *cian, ksi,'ek na re$ale, po dru$iej je$o stronie.
Dopiero, $dy nasyciem oczy tym widokiem, popatrzyem na $wne$o mieszka7ca te$o
pomieszczenia. 2e$o niepozorna sylwetka nika w ramionac) 2areckie$o. Cdy zako7czyli
serdeczne powitanie i Kictoria stan, ze mn, twarz, w twarz zobaczyem, co miaa na
my*li 3i$$i, $dy nazwaa $o c)udzin, z Croszowic.
6ielko*ci, to on na pewno nie powala, ale byo w je$o )ardej postawie co*
imponuj,ce$o. 2e$o silna, mocno zarysowana sieci, zmarszczek twarz mo$aby su'y
jako mapa naszyc) polskic) rozdro'y. Bya surowa i przebijaa uduc)owieniem i
pi(knem, jakby zakonserwowanej przeszo*ci. /ie mo'na byo po je$o delikatnyc)
rysac) przejrze, ile mia lat.
M$ mie ic) trzydzie*ci, ale rwnie dobrze czterdzie*ci, jak to zwykle bywa, u
ludzi zakonserwowanyc) przez opiaty. Du$ie wosy, spywaj,ce mu po plecac) do pasa,
robiy wra'enie.
-wne jak i je$o mikry wzrost i drobne nieomal'e kobiecej budowy czonki. 0le
pomimo, a mo'e wa*nie dzi(ki je$o mikremu wzrostowi, czuo si( dostoje7stwo i wielk,
$odno* pyn,c, z caej je$o postaci. -zekby*8 ;oto przed tob, stoi
Arl .okietek, wdz wszystkic) narkomanw w naszej cz(*ci *wiata<. 4toi i
patrzy wszystkowiedz,cymi, mi$daowymi oczyma w $,b twej duszy, a' nac)odzi ci(
c)(, aby ukorzy si( przed t, kruc), i dlate$o wi(c mo'e tytaniczn, postaci,.
6szystkie te my*li przebie$y mi w $owie, w zasty$ej niezr(cznej ciszy.
5 0 ko$' ty mi tu znowu sprowadzasz 5 zapyta *piewnym, subtelnym $osem,
$dy ju' nacieszy swoje oczy naszym widokiem.
5 9o s, wa*nie moi nowi przyjaciele 5 odpowiedzia szybko 2arecki. 5 9o jest
Mirek, a tu oto masz 2acka i Crzywk(.
6szyscy z Arakowa. +becnie. Kictoria podszed do mnie i otworzy przede mn,
swe ramiona. 3rzytuliem si( do nie$o niez$rabnie i uczuem je$o dziwn,, od*wie'aj,c,
aur(. 3o c)wili Kictoria przycisn, do siebie 2acka i Crzywk(, i rytua powitalny
mieli*my ju' za sob,.
5 1si,d&cie tutaj 5 powiedzia, wskazuj,c na jedno z 'ek8 tapczan ze zwini(t, i
ukryt, w kapie po*ciel,, ktra su'ya za oparcie 5 a ja tym czasem zrobi( )erbatki 5
stwierdzi i poszed do kuc)ni, $dzie nala wody z kranu do czajnika, ktry postawi na
kuc)ence elektrycznej. 6yj, nast(pnie z kredensu pi( szklanek8 dwie normalne i trzy
musztardwki!!, nasypa do nic) po y'eczce ziela )erbaciane$o i przynis je do
pokoju. 3ostawi naczynia przed nami, na stole, po czym usiad naprzeciw nas, po je$o
dru$iej stronie i za$adn, z cic)a8
5 =o* p&no w tym roku przyjec)ae*, mj ty 2arecki.
!! Musztardwka 5 rzecz obecnie niespotykana, bya to szklanka z zaadaptowane$o na ten cel
soiczka po musztardzie ;4arepskiej< lub ;4toowej<.
5 /ie mo$em wcze*niej, mj ty $uru 5 odpar 2arecki i to wystarczyo za cae
tumaczenie.
5 Aiedy przeszede* na zielone: 5 inda$owa z kolei 2arecki.
5 0 b(dzie, 'e wczoraj 5 u*miec)n, si( Kictoria. 5 =zekaem z tym na twj
przyjazd, ale 'e si( nie doczekaem, to poszedem wczoraj sam i napocz,em 6ielki
%a$on.
5 9o zupenie tak jak ze mn,, $dy wyje'd'aem z domu, to wzi,em sobie jeszcze
do pompki pi,tk( $arowe$o towaru, ale wczoraj mi si( sko7czy i ubie$ej nocy
przyjec)ali*my do ciebie, 'eby rozpocz, celebracj( nowe$o sezonu, ale ciebie nie
zastali*my, wi(c op(dzlowali*my pole par( kilometrw, przed Croszowicami.
5 /o i dobrze 5 podsumowa ca, sytuacj( 6ielki Qpun. 5 =o si( odwlecze, to nie
uciecze.
3rzez ten czas my siedzieli*my niemo, wsuc)uj,c si( w ca, rozmow(, jak w
sowa kon"esji. Cdy woda zawrzaa, Kictoria wsta, przynis czajnik. %ala wprawnie
wszystkie )erbaty, po czym przynis z kredensu du', krysztaow,, r'ni(t, $(boko
cukiernic( i poo'y przed nami jedn, y'eczk(, od jakie$o*, szlac)eckie$o zapewne,
serwisu 5 du',, srebrn,, odlewan, w "antazyjny sposb i powiedzia8 5 4ypcie sobie ile
c)cecie.
3ierwszy nasypa sobie cukru 2arecki. %amiesza naci,$aj,cy napar i poda
kurtuazyjnie y'eczk( 2ackowi, ktry nasypa najpierw Crzywce, a potem sobie i
przekaza ten drobny sztuciec mnie. 2a za* po ocukrzeniu napoju podaem $o naszemu
dro$iemu $ospodarzowi, ktry zasypa czarn, ju' prawie )erbatk( (czarny 1lun$# i
miesza j, powoli i z namysem. /a koniec przesta, odo'y dymi,c, y'eczk( i unis
wzrok na nasz, trjk(.
5 9o pa7stwo jeste*cie z prastare$o Arakowa, kolebki naszej sawie7skiej
cywilizacji, a stoi tam jeszcze 0da* 5 za$adn, wesoo. 5 4am b(d,c modym spotykaem
si( pod nim z moimi brami z caej 3olski. 2akie' pot('ne imprezy odwalali*my na
stawac) 4alwatorskic). 2a ciebi(' piernicz(. /ie byem jeszcze wtedy cakiem
uzale'niony, a na dro$( wystarczya mi buteleczka z opium. 4tudiowaem wtedy we
6rocawiu, na c)emii. 0le' wtedy balowaem. 9o byo $dzie* tak w 1OUX roku, na
dru$im roku studiw. %akoc)aem si( wtedy w Ary*ce ;%ozie<. 2e&dziem do Arakowa
prawie co tydzie7, z same$o 6rocawia. 9o ona wci,$n(a mnie do ;-uc)u< i to od niej
pierwszej dostaem pierwsz, dziak(. /awet mi smakowaa, ale nie tak na zabj.
3ami(tacie sze*dziesi,ty sidmy: 5 zapyta nas retorycznie.
5 /ie za bardzo, jak przez m$( 5 odpowiedziaem w imieniu wszystkic)
suc)aj,cyc) 5 bo ja wtedy miaem trzy latka.
5 2a te' 5 dorzuci 2acek.
5 2a dwa 5 przyzna si( 2arecki.
5 0 mnie nie byo nawet w planac), bo moi rodzice jeszcze si( wtedy nie znali 5
przebia wszystkic) Crzywka.
5 /o jasne 5 rzek wyrozumiale. 5 9o byo pi(kne soneczne lato 5 ci,$n, sw,
opowie*. 5 3ojec)ali*my ca, ekip, na maki w >ubelskie. Byli*cie tam: 5 zapyta nas
znowu. 5 2akie tam byy polaH /ie do wyjebania. 3o )oryzont plko, za polem. 6ok ni
'ywe$o duc)a. =i(li*my cay dzie7, a wieczorem rozbijali*my obozowisko, $otowali*my
'arcie, potem odpalali*my codzienny urobek i lecieli*my w kana, prawie 'e do
nieprzytomno*ci. B tak przez cay miesi,c. %ebraem wtedy tyle odpau, 'e starczyo mi
do nast(pne$o roku, czyli na jedena*cie miesi(cy brania. 9o se ne wrati. =i wspaniali
ludzie i te wspaniae czasy ju' si( nie wrc, 5 zas(pi si( nad swoj, musztardwk,.
5 F, nie jest c)yba wcale a' tak &le 5 pocieszy $o 2arecki. 5 Masz przecie' swoje
Fl Dorado.
5 Masz na my*li ;6ielki %a$on<. Daj spokj, ja mwi( o niebie, a ty o c)lebie 5
mac)n, r(k, Kictoria. 5 /ie c)odzi mi o samo panie, ale o moic) przyjaci,
towarzyszy.
5 9o jest tak zwykle 5 w,czyem si( w ic) wymian( zda7 5 przecie' nawet Bob
Marley *piewa, cytuj(8
;Cood "riends we )aEe
Cood "riends we?Ee lost
0lon$ t)e way
Bn t)is $reat "uture
\ou can?t "or$et your past.
=zyli8
Mamy dobryc) przyjaci
9racimy dobryc) przyjaci
3o drodze
6i(c w tej wspaniaej przyszo*ci
/ie mo'esz zapomina o swojej przeszo*ci.<
9o z jednej z je$o pie*ni8 ;/o woman no cry<.
5 Lwi(te sowa 5 przytakn, Kictoria. 5 0 jednak to boli, 'e nic nie trwa wiecznie i
'e wszystko przemija.
5 9ak, to smutne 5 dopowiedzia 2acek 5 wi(c pty, pki jeste*my razem,
wys,czmy t( c)wil( do dna i radujmy si( tym naszym spotkaniem, bo nie wiadomo, czy
jeszcze kiedy* si( spotkamy w takim $ronie.
5 /a pewno nie 5 skwitowaa nasze poo'enie smutn, konstatacj, Cosia.
6szyscy zamilkli na pewien czas, zamy*leni nad ulotno*ci, te$o *wiata. %
zadumy wyrway nas dopiero sowa Kictorii8
5 =zas na nas.
5 /o pora si( zbiera 5 potwierdzi 2arecki 5 ju' p do pierwszej.
Rozdzi" sz3s&yA czyli El Do#"do
6ysiorbali*my wi(c do ko7ca wysty$, )erbatk( i wstali*my z miejsc. %e
zdziwieniem skonstatowaem, 'e Kictoria z 2areckim rozburzyli ca, po*ciel i zacz(li
zwija dwa prze*cierada, dwie kapy na 'ko i poszw( z kodry.
5 =o to, przy$otowujecie si( do snu: 5 zapytaem zbity z tropu ic)
przy$otowaniami.
5 Dawaj swj worek od *piwora 5 poleci mi w odpowiedzi
2arecki i $dy podaem mu rzeczony, upc)n, w nim zabran, z 'ka po*ciel.
5 9o co, $otowi do dro$i: 5 zapyta retorycznie Kictoria, bior,c si( pod boki. 5
6szyscy maj, naostrzone no'e:
5 +czywi*cie, krlu zotyH 5 odpowiedzieli*my c)rem i wyci,$n(li*my nasze
kosy, od ktryc) odbijay si( re"leksy *wiata, rzucane$o przez *wieczk(.
5 /o to prezentuj bro7, za pazuc)( bro7 5 zakomenderowa, nast(pnie zdmuc)n,
pe$aj,cy o$arek, otworzy drzwi, przez ktre wyszli*my na korytarz i zary$lowa je na
dwa spusty.
5 4trze'one$o przewodnicz,cy komitetu strze'e 5 stwierdzi, $dy ze zdziwieniem
obserwowali*my jak staranie zaklucza wej*cie do mieszkania.
5 3rzecie' nic ci nie ukradn, 5 nie powstrzymaa swojej uwa$i Crzywka.
5 2ak to nic: 0 c)oby 'ka, albo czajnik, 'e nie wspomn( o tak akomym k,sku,
jakim jest maszynka do $otowania 5 wyja*nia nam wa*ciciel lokum. 5 9utaj mieszkaj,
sami biedni ludzie i nawet co* tak bezwarto*ciowe$o jak "ajerki z pieca s, dla nic) nie do
po$ardzenia, oczywi*cie $dyby drzwi pozostay otwarte. Bo $dy s, zamkni(te to 'aden
s,siad ci( nie okradnie. 0le je*liby* tylko ic) nie domkn,, to tak, jakby* sam zaprasza
do kradzie'y, nie mo'esz mie do niko$o pretensji, do niko$o 5 tumaczy nam zasady
"unkcjonowania te$o dziwne$o, przeo$romne$o, wielorodzinne$o baraku, w trakcie $dy
doc)odzili*my do je$o w($a.
Cdy pozostawili*my budynek za sob,, za$(bili*my si( w jakie* c)aszcze i
pod,'ali*my ukryt, *cie'k,, coraz to dalej i dalej od dro$i i od wiejskic) zabudowa7
Croszowic. 6 ko7cu zanurzyli*my si( w jaki* zdziczay park, obsadzony pot('nymi
topolami, za ktrymi przestrze7 nieba roz*wietlona bya pot('n, un,. + dziwo, Kictoria
prowadzi nas w jej kierunku.
5 =o to takie$o: 5 zdziwia si( Crzywka
5 2akie* lotnisko, czy stadion 5 powiedzia do niej 2acek, $dy zacz(li*my
rozr'nia szcze$y in"rastruktury. /a polu, a raczej wok stumetrowe$o, jak dao si(
oszacowa, pola stay supy, zbudowane z kratownic, na ktryc) rozpo*cieray si( panele
o*wietleniowe, w dwu rz(dac) po cztery re"lektory skierowane pod r'nymi k,tami w
d. Cdy dobrn(li*my do brze$u, naszym zdziwionym oczom ukaza si( urzekaj,cy
widok. 3ole maku ci,$n(o si( po )oryzont, tworz,c prostok,t stu metrw na... ile: 9e$o
nie dawao si( powiedzie, ale supy o*wietleniowe ci,$n,ce si(, co jakie* sto metrw
zday si( $in, na )oryzoncie.
5 /o nieH 5 wykrzykn, 2acek, $dy stan(li*my na obrze'ac) me$apola.
5 -obi wra'enie: =o nie: 5 spyta retorycznie 2arecki.
5 Doprawdy jebitne pole 5 wypowiedziaem wra'enie, jakie nasuwao si( samo i
patrzyem za"ascynowany i zdziwiony, jakby mi kto* da w pysk bez dania racji.
5 +t, jak co roku 5 powiedzia skromnie Kictoria. 5 6ielki
%a$on powala i kontratakuje.
5 6ielkiHHH 5 stwierdzi z zadum, w $osie 2arecki 5 to mao powiedziane. 9o jest
c)yba najwi(kszy za$on na *wiecie.
0 na pewno najwi(kszy w 3olsce, bo jak si( znam na tyc) uprawac), to ni$dzie
nie ma wi(ksze$o.
5 0le jak du'e jest to pole: 5 zapytaem.
5 B do ko$o nale'y: 5 dopytywa si( 2acek.
5 9o pole nale'y do tutejszej ;3ol"y< i soma z nie$o przerabiana jest na mor"in(
w pobliskim zakadzie.
5 0le ile ono ma du$o*ci: 5 dopytywaa si( Crzywka.
5 0no b(dzie z ponad trzy kilosy 5 odpar rzeczowo Kictoria.
5 9rzydzie*ci )ektarw: 5 zapa si( za $ow( 2acek.
5 B co, nikt te$o tu nie pilnuje: 5 wypytywaem nadal.
5 /a pocz,tku, z dziesi( lat temu, to i owszem pilnowali, ale jak im wszystko
$in(o przez kilka sezonw, to wzi(li si( na sposb i udali si( do "ac)owca. 6eszli w
ukad ze mn,, na takic) zasadac), 'e mo$( to pole obcina, ale tylko do pewne$o
momentu. 2ak widzicie pole to obsiane jest jedn, z najwydajniejszyc) odmian 5
odpowiedzia Kictoria wc)odz,c na pole. 6eszli*my i my, i szli*my za naszym =icerone
po piersi brodz,c w maku.
5 4pjrzcie na pojedynczy krzak 5 nakaza Kictoria. 5 B co widzicie:
5 /o, makwki w peni rozwoju, a poni'ej sabiej rozwini(te i za$i(te ku doowi
jeszcze p,ki i kwiaty.
5 /o wa*nie, przyjrzyjcie si( no lepiej kwiatom. 2ak wy$l,daj,:
5 Iaktycznie, s, jakie* inne, ni' te zwyke. 3o pierwsze nie s, biae, ale czerwone,
a nawet rzec mo'na ciemnoczerwone.
5 0 same patki: 5 dr,'y temat Kictoria.
5 9e' s, jakie* dziwne 5 powiedziaem, po dokadniejszyc) o$l(dzinac). 5 +ne s,
z,bkowane po brze$ac).
5 +t' to. 9o nie jest odmiana rodzima. 9ak wy$l,da 9urek, czyli mak turecki 5
konkludowa Kictoria. 5 2e$o nietypowy cykl rozwojowy i znacznie zwi(kszony procent
mor"iny sprawia, 'e okazuje si( jedyny do takiej przemysowej uprawy.
5 0le jaki to ma zwi,zek z twoj, osob, 5 zapyta 2acek.
5 +t' mam z poblisk, "abryk, nast(puj,cy ukad8 mo$( obcina ile c)c(, ale do
ko7ca sierpnia. 3o tej dacie zostawiam krzaki w spokoju, aby te modsze p,ki dojrzay.
6 zamian pilnuj( ;spoecznie<, aby 'aden pun nie obcina 6ielkie$o %a$onu po tej
dacie. 0 'e jestem panem te$o zak,tka *wiata, przeto moje narkoma7skie oko konia
tuczy i obie strony s, zadowolone8 oni 5 bo nie musz, niko$o najmowa do oc)rony, a ja
5 bo mo$( przez lipiec i sierpie7 zbiera mleko, a przy okazji u$aszcza znajomyc) z
caej 3olski, bez 'adne$o obciac)u.
5 /o to masz kom"ort, 'e )eja 5 podsumowaem. 5 Mo'esz nazbiera odpau na
cay rok przez te dwa miesi,ce.
5 +, co to, to nie. 3oza sezonem robi( odpay na kationicie
5 odpowiedzia z rezerw,. 5 /ie jestem przecie' jakim* $wniarzem, 'eby zbiera
mleko na cay rok. 6yrosem ju' z te$o modzie7cze$o okresu i to do* dawno temu.
5 /o to co, bierzemy si( do roboty, bo noc jeszcze moda:
5 zapyta retorycznie 2arecki.
5 0 wi(c, do roboty 5 pona$li nas Kictoria. 5 Dawaj te rzeczy 5 powiedzia do
mnie i wyci,$n,em ze swoje$o worka pac)ty materiau, ktre rozo'yli*my na skraju
pola, po czym zanurzyli*my si( w morzu maku i zacz(li*my *cina dorodne makwki.
5 9ylko nie *cinajcie wi(cej ni' do roz$a(zie7 5 jeszcze raz poinstruowa nas
Kictoria.
5 +keyH 5 odpowiedzieli*my c)rem i ruszyli*my w $,b za$onu.
=i(li*my w ciszy i skupieniu, co jaki* czas wyc)odz,c spo*rd odm(tw
makowyc), aby cisn, kolejne nar(cze odci(tyc) makuc)w na prze*cierada i kapy.
Aa'dy mia swoje i ka'dy uwija si( jak w ukropie. =)o nie byo si( cze$o ba,
przec)odzi nas pewien dreszczyk emocji. /a widok tak nieprzebranej ilo*ci maku
odczuwali*my rodzaj amoku, sza, z jakim wilki morduj, na prawo i lewo owce, $dy
tylko wpadn, pomi(dzy nie 5 prosto w kierdel. +bryz$ani mleczkiem i cuc)n,cy na
odle$o* zapac)em opium uwijali*my si( 'wawo, a poa o$oocone$o pola poszerzaa
si( w zastraszaj,cym tempie. /ikt si( nie odezwa ani sowem, aby nie narusza
wzajemnie intymno*ci kontaktu z 'ywymi jeszcze, *wi(tymi ro*linami, ktryc) kopce
p(czniay na po*cieli, tu' przy miedzy.
6reszcie Kictoria, przy ktry* tam nawrocie, da znak r(k, i powiedzia8 5
B(dzieH /o ko7czy mi tam 5 pop(dzi 2acka i Crzywk(, ktrzy nie przerywali pracy. 9ak
wi(c, wyc)odzili*my z ostatnimi p(kami *cinek w r(kac). 6y$l,dali*my jak zbrodniarze
po masakrze niewini,tek. 4pojrzeli*my po sobie
5 cali uwalani biaym kolorem, ktry wsi,kaj,c w ubrania stawa si( czarnymi
plamami o $(bokim narkotycznym aromacie. 1walane mi(li*my nie tyko koszulki i
spodnie, ale rwnie' cae r(ce do okci, jak ba*niowa Balladyna po zabjstwie Crabca,
te$o' Crabca krwi,.
5 0le czad 5 stwierdzi 2arecki, $dy przy$l,dali*my si( sobie przez du'szy
moment.
5 9o' to siokH 5 zacytowa 2acek tekst 3awlaka, z "ilmu
;Aoc)aj albo rzu< i wszyscy wybuc)n(li*my paroksyzmem *miec)u, ktry
przetoczy si( po polu i wraca do nas odbity od *ciany drzew, po dru$iej je$o stronie.
5 3opatrzcie tylko co*my narobili 5 powiedziaem wskazuj,c r(k, wykoszony
spac)etek pola.
5 /o, nieza demolka 5 poc)wali nas Kictoria. 5 0 teraz pora si( zmywa.
5 -acja, spadamy 5 doda 2arecki i zacz(li*my pakowa manatki. %wi,zali*my
pac)ty z pi(trz,cymi si( stosami $wek na krzy' i zarzucili*my je sobie na plecy. 0'
u$i,em si( pod ci('arem, ale $dy zobaczyem jak dzielnie zma$a si( ze swoj, poszw, na
kodr( Cosia, to nie powiedziaem ni sowa skar$i, zacisn,em z(by i pomaszerowaem
za innymi. 3rzedzierali*my si( $(sie$o przez jakie* c)aszcze, jak zodzieje wracaj,cy
obadowani zdobycznym upem. ;%upenie jak banda upie'cw< 5 pomy*laem na $os.
3o pewnym czasie zorientowaem si(, 'e nie idziemy w stron( bazy 5 lokalu Kictorii.
6reszcie Kictoria da znak i zatrzyma nasz, rozbjnicz, band(.
5 9o tuH 5 powiedzia. /ast(pnie uc)yli $a(zie po prawej stronie *cie'ki i
poprowadzi nas w $,b jakic)* zaro*li. 4zli*my tak c)wilk(, potykaj,c si( o korzenie i
przedzieraj,c przez $(sto spl,tane $a(zie, a' doszli*my do jakie$o* dziwne$o miejsca.
Bya to niewielka, kolista nisza, utworzona przez mur zieleni.
5 /o to wysypujcie 5 poleci nasz $uru i wysypa ze swoje$o tumoku je$o
zawarto* na ziemi(.
5 9ak jest, mand'ur z $rzbietu 5 powiedzia 2arecki 5 i w pizdu 5 komentowa
wysypywanie ;urobku<.
5 =zy to aby nie jest c)ujowy pomys: 5 odezwa si( 2acek.
5 3rzecie' nic tu kurwa nie wida. 2ak b(dziemy *ci,$a mleczko: 5 zawa)a si(
przed wysypaniem swoje$o wora.
5 /ic si( nie martwcie 5 powiedzia uspakajaj,co nasz mistrz ceremonii. 5
+betniemy to jutro, przy dziennym *wietle. 0 na razie pjdziemy si( z deka przespa.
5 0 skoro tak, to przepraszam 5 przyzna si( do b(du 2acek 5 zwracam )onor.
5 0le dlacze$o nie pj* prosto do ciebie, na c)at(: 5 zapytaa z $upia "rant
Crzywka.
5 /o bez przesady, dzieweczko, opami(taj'esz si(. 2ak ty to sobie wyobra'asz:
3 tony somy. Mam to wyadowa na *rodku mieszkania, usi,* na tej pryzmie i zacz,
czeka na dzielnicowe$o. 2a rozumiem, liberalno* naszej ludowej milicji jest
bez$raniczna dla nasze$o procederu. 0le bez przesady.
6edu$ prawa Murp)y?e$o!5 wa*nie wtedy, $dy byliby*my w poowie
obcinania, pojawiby si( z jak,* $wnian, spraw,, na przykad z tym, 'e nie z$osiem
si( jeszcze do obowi,zkowe$o rent$ena puc. 9ak wi(c przyszedby z tym niewinnym
zawiadomieniem, puka, otwieram drzwi, a on wc)odzi i patrzy, a tu bac)8 czwrka
punw siedzi na $rze makowej, z 'yletkami, wszyscy wy*winieni makiem i patrz, na
nie$o jak na kosmit(. B c' on miaby zrobi, jak nie przymkn, cae towarzystwo do
wyja*nienia. /ie, taki przekr(t nie wc)odzi w rac)ub(, koc)ana. Mo'e ty masz w domu
skadowisko makuc)w...
5 0 bywao 5 przerwaa mu przemow( Crzywka.
5 9ak wi(c stwierdzam, 'e mo'e ty masz w domu $r( makowin, ale ja nie mo$(
sobie na to pozwoli. Mam taki ukad z $linami, 'e mo$( robi wszystko, ale w pewnyc)
$ra5
!5 3rawa Murp)y?e$o s"ormuowane w dru$iej poowie NN wieku mwi, o tym, 'e8 1. 2e'eli co*
mo'e si( nie uda, to na pewno si( nie uda, np. kromka spada zawsze posmarowan, stron, na podo$(,
. Aa'dy osi,$a zawodowo swj puap niekompetencji, tzn., 'e awansuje do momentu, $dy osi,$a
stanowisko, na ktrym nie radzi ju' sobie, czyli jest niekompetentnym.
Z. /iekompetentnyc) osobnikw, ktrzy blokuj, newral$iczne stanowiska, usuwa si( metod,
perkusyjnej sublimacji, czyli awansuje si( ic) na wy'sze stanowisko, na ktrym ic) dziaanie lub je$o brak
nie mo'e ju' nikomu szkodzi.
nicac). B nie c)c( przeci,$a i tak ju' nie&le napi(tej struny.
6ywalamy cae 'niwo tutaj, idziemy spa, a robot( zaczniemy rano, *wie'y i
wypocz(ci. =o, ju' wywalone: 5 zapyta retorycznie. 5 9o zapraszam za mn, na nocle$,
do me$o skromne$o lokum.
5 \ea)H 5 odpowiedzieli*my bojowo i ruszyli*my w dro$( powrotn,.
Rozdzi" si3d'yA czyli wiel1ie 5#z"%ie
3o c)wili przedarli*my si( przez $,szcz krzaczorw i wyszli*my na as"altow,
dro$(, na ktrej skr(cili*my w lewo i pod,'yli*my ni, do c)aty Kictorii. Cdy
podc)odzili*my do niej, zac)owywali*my si( bardzo cic)o. +stro'nie st,paj,c,
weszli*my do tej cz(*ci, ktra zwykle nazywana jest klatk, sc)odow,, a potem do
otwarte$o przez nasze$o $ospodarza, mae$o mieszkanka.
5 6a&cie szybko 5 pospiesza nas stumionym $osem
Kictoria. 6eszli*my wi(c wartko i usiedli*my na 'kac).
5 2e*li c)cecie co* zje*, to mam tylko suc)y c)leb ze smalcem 5 poin"ormowa
nas smutnym $osem, zapalaj,c o$arek, pan te$o miejsca.
5 Lwietnie... mo'e by... dawaj... 5 przekrzykiwali*my si( jeden przez dru$ie$o,
z$odniali. 6szak nie mieli*my nic w ustac), prcz wczorajszyc) porannyc) buek. =)o
towar za$usza w nas czucie $odu, to jednak nie do ko7ca.
5 9ak jak my*laem. %nowu mnie objedz, s(py niena'arte
5 powiedzia wesoym $osem Kictoria. 3oszed do kuc)ni i przynis z niej
rzeczone 'arcie. 3oo'y przed nami boc)enek c)leba i soik ze smalcem.
5 =z(stujcie si( 5 pokaza doni, na niewyszukane wiktuay 5 wi(c zabrali*my si(
do konsumpcji. 6szyscy wyj(li*my swoje kosy i po obtarciu z nic) zasc)e$o opium
kroili*my c)leb i smarowali*my $o $rub, warstw, smalcu, i po posoleniu sol,, ktr,
nabierali*my z du'ej solnicy palcami, wcinali*my, a' nam si( uszy trz(sy.
5 0le' wy jeste*cie wy$odzeni 5 stwierdzi nasz $ospodarz. 5 %upenie jakby*cie
nie jedli z tydzie7 5 przy$l,da nam si( z wielk, czuo*ci,. 5 3i(kne nam kadry rosn, 5
doda jeszcze, po$ryzaj,c z dostoje7stwem, jakie cec)owao je$o cae zac)owanie,
kanapeczk(. 9e sowa podziaay na nas trze&wi,co. %wolnili*my wi(c tempo konsumpcji
i zacz(li*my zac)owywa si( jak ludzie kulturalni. 3o wc)oni(ciu dwu kromek na eba,
pozjadali*my okruszki z kolorowe$o obrusu i zako7czyli*my nasze posiedzenie.
5 =)yba si( nie $niewasz na nas 5 powiedzia 2arecki, podaj,c mu nieca, powk(
boc)enka, ktra ocalaa po posiku.
5 Dla mnie to 'adna nowo*, 'e mnie wszyscy objadaj,.
6y to jeszcze jeste*cie kulturalni, bo zostawili*cie mi troc)( prowiantu. 0le
czasem tra"ia si( taki element, co to ze're wszystko, beknie i poprosi o dokadk(. /a
szcz(*cie to jest jedynie mar$ines. 6i(kszo*, c)o sama $odna, to jednakowo' )amuje
si( w odpowiednim momencie. 9o, co: 9rzeba przy$otowa spanie 5 za$ai wynosz,c
jedzenie do kuc)ni.
5 6artaoby 5 stwierdzi 2arecki.
5 /o to zsu7cie 'ka 5 zakomenderowa.
5 2u' si( robi, mistrzu 5 odpar 2arecki, po czym zacz, dyry$owa nami i
sprawnie zsun(li*my oba wyrka pod jedn, ze *cian. 3o*cielili*my, najpierw
prze*cierada, a p&niej kapy, w taki sposb, 'e uzyskali*my wy$odne o'e, dwa na dwa
metry.
5 /o to kadziemy si( 5 poleci 2arecki. %dj(li*my wi(c buty, kurtki i poo'yli*my
si( w nast(puj,cej kolejno*ci od okna8 Crzywka, 2acek, ja, 2arecki i od drzwi nasz dro$i
$ospodarz. 3rzykryli*my si( dwoma kodrami i okazao si(, 'e byo nam zupenie
wy$odnie.
5 Dobranoc 5 po'yczy wszystkim Kictoria. 5 0 jeszcze8 jakby si( kto obudzi po
szstej, to niec) wszystkic) budzi.
9eraz jest p do trzeciej 5 pokaza wszystkim wielki z$ar wisz,cy nad naszymi
$owami. 5 My*l(, 'e cztery $odziny snu to wystarczaj,co du$o na re$eneracj( waszyc)
modyc) or$anizmw. B niec) kto za$asi *wiec( 5 poprosi jeszcze. /a co Crzywka
wstaa i zdmuc)n(a kopc,cy o$arek.
5 +, i tak jest dobrze 5 usyszaem jeszcze je$o sowa i zapadem w $(boki sen
bez snw.
+budzio mnie jaki* zamieszanie. 6szyscy pozostali ju' byli na no$ac) i krz,tali
si( po mieszkaniu. Crzywka kroia c)leb i smarowaa $o smalcem, 2arecki i 2acek myli
si( w azience, a Kictoria nasypywa )erbat( do szklanek, po czym zala j, wrz,tkiem i
postawi na stole.
5 /o jeste* ju' 5 u*miec)n, si( do mnie. 5 My*laem, 'e si( nie dobudzisz 5
mru$n, do mnie wesoo.
5 0 to ju' dziesi( po szstej 5 powiedziaem przeci,$aj,c si( rozkosznie. Dzie7
wstaj,cy za oknami zapowiada si( cudownie. 3taki szalay zac)ystuj,c si( promieniami
radosne$o so7ca. Dopiero teraz zobaczyem, 'e okna mieszkania wyc)odz, na niewielki
o$rdek z krzakami przekwite$o bzu.
%erwaem si( na no$i i pobie$em do azienki, aby speni swoje czynno*ci
"izjolo$iczne i przemy z $rubsza twarz i r(ce.
3o powrocie zobaczyem, 'e wszyscy usiedli do *niadania.
.'ka byy ju' roz,czone i po*cielone.
5 /o i jak si( spao: 5 zapyta Kictoria.
5 3o prostu bosko 5 odpowiedziaem, a wszyscy przytakn(li mi skwapliwie. 5 6
o$le nie czuj( znu'enia, c)o spaem jak kamie7 5 kontynuowaem rozmow(.
5 9o przez dobry rozkad 'y pod nami 5 stwierdzi autorytatywnie 2arecki. 5
Aiedy* przeprowadzaem tutaj badania r'd'k, i wyniki byy powalaj,ce. Jadnyc)
ciekw, po prostu nic.
5 0 to mo'e dlate$o jestem tak dobrze zakonserwowany: 5 za$adn, ze *miec)em
Kictoria.
5 Bardzo mo'liwe 5 odpowiedzia 2acek. 5 3odobno )era te' konserwuje.
5 /ie tylko )era, ale i wszystkie opiaty konserwuj,, ale najbardziej opium 5
w,czyem si( do rozmowy. 5 /a przykad w dziewi(tnastym wieku wielu lekarzy
wstrzykiwao sobie mor"in( i 'yo do p&nej staro*ci, nawet do dziewi(dziesi,tki. Bo
mor"ina nie niszczy ani w,troby, ani mz$u, ani 'adnyc) innyc) narz,dw
wewn(trznyc).
5 /o, co do te$o to nie bybym taki pewien, bo nawet Boy
Jele7ski pisa w li*cie do 'ony, 'e jeden z je$o kole$w ze studiw lekarskic)
zapa si( na *mier, $dzie* na morzu Lrdziemnym, $dzie pracowa na statku, jako
lekarz pokadowy 5 oponowa 2acek.
5 9akie niebezpiecze7stwo zawsze istnieje, otru si( mo'na wszystkim, nawet
aspiryn,, je'eli nie zna si( umiaru 5 podsumowaa nasze rozwa'ania Cosia.
5 0 co do dziewi(tnaste$o wieku, to ja osobi*cie uwa'am, 'e wa*nie wtedy
nast,pio apo$eum naszej cywilizacji 5 zadzierz$n,em kontrowersyjnie nast(pny temat
rozmowy.
5 Dobrze, powiesz nam to na miejscu, jak zaczniemy obcina mak 5 przewa mi
stanowczym $osem Kictoria. 5 0 teraz w dro$( 5 nakaza.
6i(c dopili*my w po*piec)u )erbatki, pozjadali*my wszystkie okruc)y ze stou,
po czym wstali*my i ruszyli*my do drzwi. 4pojrzaem po raz ostatni na mieszkanie
nasze$o wielkie$o 6odza, tak, aby zapami(ta je na zawsze. Mj wzrok prze*lizn, si(
po wszystkic) sprz(tac) w tej niewielkiej kolebce nasze$o ;-uc)u< i utkn, na wisz,cym
ze$arze. Byo p do sidmej.
6eszli*my wi(c na swoj, *cie'k( wojenn, i pod,'ali*my za naszym wodzem, w
stron( je$o cic)e$o ustronia. 3o pewnym czasie zanurzyli*my si(, odprowadzani penym
zrozumienia wzrokiem nielicznyc) $apiw, w $,szczu dorodnyc) krzakw.
3o przej*ciu kilkudziesi(ciu metrw skr(cili*my w lewo, w *rodek za$ajnika 5 w
samo j,dro ciemno*ci. 3rzebywszy odcinek, poprzez nieprzebyt, *cian( dorodnyc)
krzeww, wypadli*my na pust, przestrze7 koa o promieniu okoo dziesi(ciu metrw. /a
*rodku tej przestrzeni le'aa o$romna sterta poucinanyc) makuc)w.
5 /ie mo$( wyj* z osupienia, ile te$o nanie*li*my 5 powiedzia z zaskoczeniem
w $osie 2acek.
5 /o i jak przedarli*my si( przez ten zwarty szpaler $a(zi 5 zdziwia si( Crzywka.
5 9o tak zwykle bywa, 'e w szoku jeste*my zdolni wykona rzeczy, jakic)
normalnie, zdawaoby si(, nie mo$liby*my zrobi 5 wyja*niem. 5 0 to, 'e byli*my
wczoraj w szoku, a nawet o*mielibym si( stwierdzi, w amoku, jest niepodwa'alnym
"aktem, bo oto dowd 5 zako7czyem pokazuj,c nasz wczorajszy urobek.
5 /o do* te$o bezproduktywne$o $adulstwa 5 zac)(ci nas do pracy Kictoria. 5
=zy wszyscy maj, swoje y'ki:
5 9ak jest 5 odpowiedzieli*my c)rem, wyci,$aj,c zza pazuc)y i z kieszeni
niezb(dne utensylia.
5 0 'yletki: 5 zapyta ponownie.
5 +czywi*cie.. absolument... abiazatielno... o" course 5 skrzy'oway si( nasze
odpowiedzi.
5 /o to siadajmy, ;a powiedzcie panom ussarzom, 'e mo$, ju' poczyna< 5
stwierdzi cytuj,c 2ana BBB 4obieskie$o pod
6iedniem Kictoria. 1siedli*my wi(c w *rodku te$o dziwne$o kr($u, na deskac)
podpartyc) po obu ko7cac) ce$ami i si($n(li*my po pierwsze pin$pon$i!U z wierzc)u
sterty, *ci(li*my
!U 3in$pon$ami w $warze narkoma7skiej nazywano $wki maku.
pierwsze kolanka, a na odci(tej powierzc)ni pojawiy si( pierwsze krople mleczka 5 krwi
bo$a, ktr, zacz(li*my zbiera palcami i przenosi na y'ki. /aci(te makwki
stawiali*my na przy$otowanyc) w tym celu wiekac) i dnac) kartonowyc) walizek. 3o
naci(ciu kilkudziesi(ciu kolanek i zebraniu z nic) mleka, wyrzucali*my je sukcesywnie
na ziemie i w ic) miejsce stawiali*my nast(pne, ktre obcierali*my po kilka razy, dopty,
dopki wydzielay 'yciodajne soki. Cdy zebrali*my tyle soku makowe$o ile trzeba,
odpalali*my y'ki z ic) zawarto*ci, nad o$niem *wieczki, ktr, zapobie$liwie zabra ze
sob, Kictoria. =ay odpa z y'ek przesypywali*my, po je$o zdrapaniu monetami, do
"oliowyc) torebek uczynionyc) z kawakw plastyku, wyci(tyc) z du'yc)
przezroczystyc) toreb. 3raca wrzaa na cae$o, $dy na$le Kictoria rozprostowa
z$arbione plecy, przeci,$n, si( i powiedzia do mnie8
5 6i(c twierdzisz, 'e szczytem naszej cywilizacji by wiek NBN. 0 co w takim
razie z ca, awiacj,, telewizj,, rozbiciem atomu 5 zdobyczami niew,tpliwymi NN wieku.
5 +, do zdobyczy NN wieku nale'aoby przede wszystkim doda8 czo$i, bomby8
atomow,, wodorow,, /, oraz oczywi*cie obozy koncentracyjne i nasz najwy'szy z
ustrojw 5 komunizm, z je$o a$rami 5 wymy*lony wprawdzie w NBN wieku, ale
zastosowany w NN.
5 0le teraz, u sc)yku NN wieku wydaje si(, 'e 'yje si( cakiem nie&le. >udzie
maj, )eroin(, >4D!X, telewizj(, penicylin( 5 po prostu 'y nie umiera 5 oponowa
Kictoria.
5 0 wi(c, po kolei 5 zacz,em swj wywd. 5 Meroina, rzeczywi*cie wynaleziono
j, pod koniec NBN wieku, ale i w NBN te' si( ludzie nie&le szprycowali, c)oby zwyk,
mor5
!X >4D, >yser$4RureDiet)ylamid 5 dietyloamid kwasu lizer$owe$o 5 syntetyczny )alucyno$en,
zwany potocznie kwasem. By to obok mari)uany warunek sine Tua non powstania ruc)u kontestacji
ameryka7skiej.
"in,, a zamiast >4D mieli peyotla, z ktre$o przy$otowywali sobie $uziki
mescalinowe!W i tym si( buzowali, Eide 6itkacy.
0 je$o odloty po kokainie. 3rawda, 'e obecnie narkotyki zaw(droway pod
strzec)y, ale czy to znowu takie dobre, no raczej nie. =)o je*li wzi, pod uwa$( na
przykad mari)uan(, to do 1OZ bya ona le$alna w cayc) 4tanac) %jednoczonyc), a
dzisiaj tylko w Aali"ornii i to na recept(, a w Aanadzie mo$, j, )odowa tylko c)orzy na
nowotwory. 6 NBN wieku to c)orym na sc)izo"reni( podawano, jako lek laudanum, a
nie ten pierdolony "enactil!O i je$o poc)odne, ktre robi, z czowieka bezwolny
manekin.
5 /o to ja bym c)yba by c)ronicznie c)ory 5 za*mia si(
2acek. 5 >audanum to przecie' dwudziestoprocentowy ekstrakt mor"iny w opium.
5 /o wa*nie, pacjent by utrzymywany w stanie bo$o*ci, czy' to nie przejaw
najwy'sze$o miosierdzia 5 kontynuowaem. 5 0 ta caa telewizja, czy to jest co* tak
wspaniae$o: /o nie bybym te$o taki pewien. 6 ubie$ym stuleciu ludzie mieli o wiele
bardziej wysublimowany $ust wa*nie dlate$o, 'e nie byo tej odm'd'aj,cej papki, ktra
leje si( na obu kanaac)5@.
6tedy wi(cej si( rozmawiao, c)odzio na koncerty, albo samemu $rao na
"ortepianie, w $ronie przyjaci, 'e o teatrze nie wspomn(.
0le najwa'niejsze, co r'nio te dwa stulecia, to to, 'e czowiek mia jakie* cele
w 'yciu, m$ zdobywa i odkrywa *wiat, na przykad biae plamy na mapac) *wiata,
nieznane plemiona, nietkni(te stop, ludzk, miejsca od 0mazonii po
!W Cuziki mescalinowe 5 to kr,'ki na ktre krojono peyotla, czyli pnocnoameryka7ski kaktus
>op)op)ora 6illiamsii.
!O Ienactil 5 to popularny psyc)otrop u'ywany w leczeniu sc)izo"renii.
0 swoj, dro$, to straszliwy mz$ojeb.
5@ 9yle bowiem ic) byo do 1OO1 roku.
dac) *wiata 9ybet, ktry opisa jako pierwszy =ybik
Conbod'abow z -osyjskiej 0kademii /auk, wa*nie w NBN wieku. Jycie w
ubie$ym wieku byo mo'e trudniejsze, ale i skrojone na warunki czowieka, na je$o
miar( i wyma$ania.
6iedziano ju' du'o o *wiecie, a i umiano sobie powetowa niewiedz( tymi
maymi przyjemno*ciami, jak seks w zamtuzac), jedzenie 5 wszystko zdrowe i smaczne,
co jest niedostrze$alne w dzisiejszyc) warunkac) zbiorowe$o 'ywienia, no i u'ywki 5
praktycznie niezabronione w tamtyc) czasac). 9en *wiat, jaki nas otacza, nic a nic ju'
nie jest stworzony dla czowieka, ale raczej dla zasobw ludzkic), jakimi stali*my si( tak
pod rz,dami komuny my, jak i tamci 5 ;niby demokraci< 5 mamony. B wiecie co, wol( ju'
by tu $dzie jestem $dzie, cz(sto "asadowo, ale jednak dba si( o czowieka, ni' tam,
$dzie dba si( jedynie o wydajno*, a zwyke$o czowieka, wielkie korporacje maj,
jedynie za konsumenta i najsabsze o$niwo re'imu produkcyjne$o. MoukH -zekem 5
zako7czyem swoj, wypowied& india7skim $estem, podkre*laj,cym jej ostateczno*.
5 Bardzo sprawnie* to sobie wykoncypowa 5 odezwa si( po du'szej c)wili, w
ciszy, jaka zapada po moic) sowac), Kictoria. 5 0le co mieli*my zamiast tej penicyliny,
ktr,, jak dobrze pami(tam, odkry Ilemin$, $dzie* tak w okolicac) 1OX roku:
5 0 dobrze, 'e si( o to kto* zapyta 5 powiedziaem z rado*ci, w $losie. 5 +t'
zanim Ilemin$ odkry penicylin(, to stosowali j, ju' jaskiniowcy i wszystkie prawie ludy
pierwotne.
6szak caa ta penicylina to przecie' zwyka ple*78 3(dzlak,
5(i/i--i(!0 ('tat!01 ktry do odka'ania ran, za$nieciony ze skrk, od c)leba
na ktrej wyrasta i z dodatkiem paj(czyny, stosowali znac)orzy na caym *wiecie. =ae
odkrycie Ilemin$a sprowadzao si( do stwierdzenia "aktu, 'e na szalkac) 3etrie$o, na
ktryc) )odowa on na a$arze kultury bakterii, w miejscac) $dzie dosta si( 3(dzlak
bakterie zamieray. 0 od te$o do wyizolowania substancji czynnej 5 czyli wa*nie
penicyliny 5 by ju' niewielki kroczek.
5 /o "akt, nawet stary Aiemlicz stosowa tak, terapi( na im panu Amicicu, w
;3otopie< 5 podsumowa za$adnienie 2arecki.
B znowu nast,pia c)wila przerwy w dyskusji i wszyscy skupili si( na swojej
'mudnej pracy. 4tarannie osuszone $wki zaczynay pi(trzy si( przy stanowiskac)
pracy, a wielkiej kupy na *rodku jakby nie ubywao.
6 pewnej c)wili Cosia uniosa $ow( znad pracowicie i 'mudnie obcinanyc)
makw i spytaa8
5 Kictoria, a to prawda, 'e wymy*lie*, nie, mo'e to nie jest wa*ciwe sowo, czy
ty wynalaze* sposb produkcji )eroiny z suc)ej somy makowej:
5 9ak, to prawda. 0le to nie jest moja zasu$a, bo wraz z wej*ciem na rynek
syntetyczne$o kationitu, byo spraw, czasu odkrycie tej "ormuy.
5 0le dlacze$o nikt wcze*niej nie wpad na ten pomys: 5 zapyta 2acek.
5 6ynikao to z wa*ciwo*ci mor"iny 5 ci,$n, swj wywd Kictoria. 4(k w tym,
'e rozpuszcza si( ona bardzo dobrze jako sl. /a przykad, jako cytrynian, albo octan jej
rozpuszczalno* wynosi jeden do dwc), czyli jedna cz,steczka rozpuszcza si( w dwu
cz,steczkac) wody. 0 kationit dziaa na zasadzie przyjmowania i wi,zania kationw,
wraz ze wzrostem pM. =zyli najpierw wi,'e kationy kwasowe o pM bliskim jeden, a
p&niej wyapuje kationy neutralne o pM bliskim siedmiu, a na koniec kationy zasadowe
o pM zbli'onym do czternastu. 3roblem by w tym ostatnim etapie, bo mor"ina sabo
rozpuszcza si( w *rodowisku wodorotlenowym. 2ak stwierdzono, jako wodorotlenek
mor"ina rozpuszcza si( bardzo &le w wodzie, bo a' w stosunku jeden do pi(ciuset, czyli
jedna cz,steczka mor"iny rozpuszcza si( w pi(ciuset cz,steczkac) wody. B tu by
teoretyczny problem.
5 B jak sobie poradzie*: 5 zapyta 2acek, demaskuj,c nasza i$norancj( w temacie
;produkcja<, bo jedynie jak do tej pory, poprzedniej zimy wykonali*my co*, jakby
protopseudoprodukcj( na kationicie do akwariw.
5 /a szcz(*cie jednak si( rozpuszcza 5 ci,$n, Kictoria, jakby nie zauwa'y "auG
pas 2acka. 5 9rzeba byo wi(c eluowa du', ilo*ci, wody, st,d "rakcje s, takie ob"ite. B
dlate$o jest to przekle7stwo caej produkcji 5 ta kolosalna ilo* amoniaku, ktry trzeba w
ko7cu odparowa. 0le w przyrodzie nie ma nic za darmo.
5 0 sk,d bra kationit do produkcji: 5 zapytaem naiwnie.
5 +c), te cudne lata sezonowca... 5 westc)n, Kictoria z nutk, ironii, ale i z
rozrzewnieniem. 5 /o wi(c kationit, nie myli z anionitem, wyapuje kationy z rur
o$rzewania centralne$o. 0 wi(c su'y do pozbywania si( kamienia, $wnie w($lanu
wapnia z rur i mo'na $o dosta w ka'dej z licznyc) kotowni osiedlowyc). Ma on posta
niewielkie$o jednomilimetrowe$o przezroczyste$o, koloru br,zowawe$o, epoksydowe$o
$ranulatu. /adaje si( on do napeniania kolumn, lub do popularniejsze$o zastosowania w
normalnyc) $arnkac) 5 dlate$o mwi si(, 'e $dy kto* zaczyna robi produkcj(, to siada
na $arac).
5 /o "akt, nie znamy tajnikw produkcji, ale ja sobie c)wal( ten stan 5 powiedzia
2acek. 5 3rzynajmniej nie mo$( o sobie powiedzie8 pun. Bo bior( do wyczerpania
zapasw, ze zbiorw, jakie poczyniem latem. B starcza mi zwykle do Bo'e$o /arodzenia
5 ostro'ne$o brania, czyli raz na dzie7 tyle, 'eby si( z oc)ot, wstawao rankiem, wiedz,c,
'e ma si( do przystukania jaki* towarek i 'e jest si(, do cze$o *pieszy o *wicie.
5 /o, ja te' uwa'am towar za najwa'niejszy bodziec do poranne$o wstawania 5
dodaem od siebie.
5 0c) kiedy' to, kiedy' byo: 5 wzruszy si( Kictoria. 5 2u' nawet nie pami(tam
tyc) czasw, kiedy tak, jako i wy, moi modzi przyjaciele wstawaem oc)oczo, aby
zrobi sobie dziaeczk(, ktra starczaa mi na cay dzie7. 0 potem przyszo moje $enialne
odkrycie, podczas moic) studiw c)emicznyc), odkrycie, ktre obrcio moje i nie tylko
moje 'ycie wniwecz.
0 dosowniej 5 w perzyn(. 9o, co byo nao$iem jedynie, stao si( uzale'nieniem.
2a nie podaj( sobie dziaeczki rankiem, bo lubi(, ale dlate$o, 'e musz(, albowiem nie
wstabym w o$le na no$i. 0 potem musz( poda sobie dziaeczk( koo poudnia, aby
mc dalej "unkcjonowa i wykona produkcj(, a na wieczr, strza przed snem, z nowej
produkcji, aby si( upewni, 'e produkcja jest okej. B taki koowrt mam, co dru$i dzie7.
5 9o co, tak mao produkujesz: 5 zapytaem $upio.
5 0le' nie. 3rodukuj( zawsze z p kila, a nawet z kilo somy makowej, ale mam
na karku te niena'arte )ordy punw z +pola i caej 3olski, a najwi(cej to musz( odpala
tym wszystkim mendom z milicji i 4B. 9utaj co dru$i $liniarz jest w ci,$u 5 lepiej jak w
/owym 2orku. =o prawda to oni przynajmniej pac,, ale jaki ja mam zapierdol przy tyc)
odpaac), to ja sam tylko wiem. =zasem jak mnie odwiedzi jaki* kumpel, to zostaje u
mnie nawet czasem na miesi,c i wtedy mam wspania, wyr(k(. /o nie, 2arecki: 5 skin,
$ow, w kierunku pracuj,ce$o z zapaem modzie7ca.
5 /o 5 odpowiedzia 2arecki. 5 % tym, 'e ja mo$( wpada tylko w $rudniu, jak jest
mniej roboty i mo$( na c)wil( odetc)n, od pracy w polu. 4taryc) zostawiam na
ojcowi&nie,
a sam przyje'd'am wspomc nasze$o $uru 5 tu skoni si( przed Kictori,.
5 9ak, przyjacielu 2arecki. Dzi(kuj( ci za to, 'e przyje'd'asz do mnie zawsze na
rozpocz(cie sezonu 5 powiedzia wyra&nie wzruszony Kictoria. 5 B za to, 'e jeste* ze mn,
na 6i$ili(. Bnaczej musiabym sp(dza j, samotnie. /ie mam bli'szej rodziny, a dalsza
odsun(a si( ode mnie i 2arecki jest mi jak rodzony, jak brat 5 powiedziawszy to otar
wierzc)em doni z( z k,cika oka. 5 Fc), psie 'ycie punaH 5 wyrwa mu si( zdawiony
j(k z $(bi serca. 6tedy nie rozumiaem jeszcze, co ma na my*li, mwi,c o psim 'yciu.
Mia przecie' towaru pod dostatkiem, m$ c)odzi le$alnie naprany od *witu do zmroku
5 by wi(c szcz(*liwy, w moim wczesnym pojmowaniu.
Dopiero o wiele p&niej dotaro do mnie, z ca, ostro*ci, 5 $dy rzucia mnie
jedyna dziewczyna, ktr, tak naprawd( koc)aem 5 co mia na my*li, mwi,c o pieskim
'yciu. Dziwiem si( niepomiernie 5 c' mo'e by wspanialsze$o, ni' napierdala si(
re$ularnie i znieczula na wszystkie problemy te$o niedoskonae$o Lwiata.
5 0 sk,d masz som( na tak wystawne, puniarskie 'ycie: 5 spytaem po c)wili,
aby rozadowa pene zadumy, przedu'aj,ce si( niebezpiecznie milczenie.
5 0, to z 3ol"y mam przydzia, za pilnowanie 6ielkie$o
%a$onu. 9aki le$alny deputat w naturze 5 odpar Kictoria, przeamuj,c
wewn(trzny bl istnienia. 5 Daj, mi trzy wory kruszonki na miesi,c.
5 9o du'o. 9rzy wory wysuszonyc) makwek 5 powiedziaem. 5 B $dzie tu jest
przyczyna do smutku: 5 zapytaem. 5 6iesz, $dybym nie urodzi si( sob,, to rodzibym
si( tob, 5 pocieszaem po$r,'one$o w melanc)olii wodza.
5 +, na pewno nie c)ciaby* by mn,. =o studiujesz: 5 odpowiedzia pytaniem na
pytanie.
5 2a: Biolo$i( na 12ocie.
5 9o lepiej by byo dla ciebie, 'eby* sko7czy te studia.
6 'yciu mo'esz by nawet narkomanem, ale musisz przedtem by kim*, je*li nie
c)cesz sko7czy tak jak ja 5 w jakiej* dziurze, zaszyty $dzie* na zadupiu, zaj(ty jedynie
produkcj, kompotu. 2a nie sko7czyem c)emii. 6yrzucili mnie na czwartym roku, bo nie
zaliczyem wicze7 z c)emii or$anicznej. 6 rzeczywisto*ci za duperele. Bo jak
produkowali*my anilin(, czy te' am"etamin( 5 teraz ju' sobie nie mo$( przypomnie, co
5 to nie przyszedem na jedne zaj(cia i straciem kontakt z $rup,, ktra bya na ka'dyc)
zaj(ciac) o krok do przodu i nie mo$em si( poapa, co mam teraz robi, a nie mo$em
si( od niko$o dowiedzie, bo wszyscy ju' dawno zapomnieli, co robili przed ty$odniem,
wi(c to, 'e sknociem jedn, z syntez wisiao ju' nade mn, jak wyrok. B w ko7cu si( stao.
/a jednym z moic) wicze7 wyszo mi co* inne$o, ni' miao 5 temperatura topliwo*ci ni
c)uja si( nie z$adaa i nie zaliczyem najwa'niejszyc) wicze7. Miaem wprawdzie
podrobion, piecz,tk( od lekarza, jakie kupowao si( w tyc) czasac) w akademikac) za
pi( dyc), ale jak to sprawdzili i okazao si(, 'e taki konowa w o$le nie istnieje, to
zacz(a si( jazda. Lledztwo. 0 'e nie c)ciaem sypn, tyc), ktrzy mi sprzedali t( moj,
;c)orob(<, wi(c nie patrz,c na to, 'e miaem *redni, ponad cztery i siedem, rele$owano
mnie z uczelni z wilczym biletem.
B tak oto zostaem na lodzie. B wszystko to przez jedn, $upi, nieobecno*. =zyste
wariactwo, nieprawda': 5 zapyta si( retorycznie.
5 0 do te$o, 'e ci,$n, si( za mn, smrodek te$o, 'e wymy*liem "ormu(
produkcji kompotu, wi(c nie pozwolono mi na podj(cie 'adnej dobrze patnej posady i
proponowano mi jedynie opat( i taczki. 6i(c wrciem do rodzinne$o +pola i osiadem
tu, w Croszowicac), jak m(t na dnie dekanatu.
B tak od 1OX@ roku zabawiam si( w producenta szcz(*cia na wynos, lub na
miejscu. 6yobra'acie sobie, ja, ktry wy$rywaem w liceum olimpiady c)emiczne na
poziomie o$lnopolskim, ktry dostaem si( na c)emi(, do wybranej przez siebie uczelni,
bez e$zaminu. 6reszcie ja, ktry opracowaem metod( rozdziau alkaloidw sporyszu
metod, diurezy osmotycznej i c)romato$ra"ii, ktre$o prac( zamieszczono w pracy
zbiorowej Biaoruskiej 0kademii /auk pod tytuem, ;Mietody apriedieljenija
akaoidow< pod redakcj, same$o Mironienki, ja, ktry byem przewodnicz,cym koa
modyc) c)emikw na swojej uczelni, czowiek, ktremu wr'ono karier(, co najmniej
Marii 4kodowskiej=urie, co robi( dzisiaj: +t' siedz( w otoczeniu maoletnic),
wielokrotnyc) nocnyc) przest(pcw i oddaj( si( niecnemu procederowi kradzie'y maku i
wytwarzania narkotyku. B to wszystko przez zwyk, zawi*, bo komu* nie w smak byy
moje osi,$ni(cia, bo byem kosem zbyt wybujaym, ktry ku w oczy tyc) wszystkic)
mayc), podyc) ludzi, ktrzy jak zwykle krzycz, MosannaH 0 $dy ci si( no$a powinie,
natyc)miast, ze swoj, wielk, satys"akcj, mayc) 5 ukrzy'ujH
3o tyc) sowac) dopiero dotaro do mnie, z jak niebotycznym kolosem mamy do
czynienia i jak wielkie$o "ormatu umys siedzi skromnie mi(dzy nami. +c), Kictorio 5
czowieku dobry 5 niec) ci ziemia lekk, b(dzie, a na niebieskic) pastwiskac) niec) 3an
da ci twoj, wasn, katedr( c)emii, $dzie b(dziesz wykada c)emi( or$aniczn,, skoro tu,
na %iemi zawi* ludzka zamaa ci karier(. 9y* ju' ukrzy'owan, umar i po$rzebion. 0 na
pewno i zbawion jeste* 9y.
B w ko7cu przysza jednak ta c)wila, $dy nasz $uru odc)rz,kn,wszy z
namaszczeniem spyta o to, co nurtowao nas wszystkic) od rana, a o co nie *mieli*my
si( zapyta pierwsi8
5 /o to, co, moi przyjaciele: =zas by co* przystuka, bo ju' jedenasta doc)odzi, a
my tu siedzimy o pustyc) 'yac), jak jakie ;czyste serca< od Aota7skie$o.
5 + tak... 6artaoby... 4usznie prawisz... Lwi(te sowa... 5 przerzucali*my si(
sowami aprobaty dla tak m,dre$o pomysu.
5 /o to do roboty 5 powiedzia Kictoria. 5 3ozwlcie, 'e ja was u$oszcz( swoim
towarkiem 5 kontynuowa zdrapuj,c $rub, warstw( *wie'o co odpalone$o, na du'ej
y'ce, opium.
1zbieraa si( tam nieza $rka. 2ak dla mnie zbyt spora. 6ydawao si(, 'e mi to
starczyoby na jakie* p miesi,ca ostre$o brania, ale nic nie powiedziaem, skoro inni si(
nie odzywali.
;3ewnie wie, co robi< 5 pomy*laem. 5 ;6szak jest $ospodarzem<.
5 9o, kto ma wod(: 5 zapyta rzeczowo.
5 2a 5 powiedzia 2arecki i wyci,$n, zza pazuc)y strzykawk( 5 dziesi,tk(
wypenion, rzeczonym pynem.
5 /o to Boris 3olewoj 5 zac)(ci $o do dziaania popularnym wtedy zwrotem,
nawi,zuj,cym do imienia i nazwiska znane$o radzieckie$o piewcy ;+tiecziestwiennoj
mirawoj wajny<, ktra w tamtyc) czasac) panowaa na ekranac) telewizorw i w
ksi($arniac). 9en trick mia przypomina "akt, sk,d przyszo wyzwolenie spod
morderczej okupacji )itlerowskiej, oraz dopieszcza e$o naszyc) wadcw i cae$o
pokolenia wojny, ktrzy 'yli wci,' swoj, martyrolo$iczn, przeszo*ci,. =ae nasze
pokolenie byo indoktrynowane "ilmami typu8
;+ni szli na Berlin<, czy ;Arzy' walecznyc)< Aawalerowicza, 'e nie wspomn(
tyc) radzieckic) "ilmw 5 pereek N muzy, (bo jednak robili je wybitni twrcy, ktrzy
czerpali tylko inspiracj( z te$o 5 dzi* mo'na powiedzie, 'e postrze$ane$o jako
towarzyskie spotkanie dwc) kultur 5 traumatyczne$o wydarzenia jakim bya dru$a
wojna *wiatowa#, jak na przykad ;9ri tankisty 5 tri wiesioyc) dru$a<, czy te'
prawdziw,, wieloodcinkow, sa$( pod tytuem8 ;6ielka wojna ojczy&niana<, ktr, ja
osobi*cie uwa'am za najlepszy obok ;4iedemnastu m$nie7 wiosny< serial
wszec)czasw.
6iem, 'e te sowa wydaj, si( niepoprawne politycznie, ale odle$a przyszo*
zwery"ikuje rzeczywisto* i oka'e si(, ktry serial b(dzie uwa'any za najlepszy obraz
*wiata, ten radziecki, czy ten najlepszy ameryka7ski c)am, jakim jest ;Dynastia<, czy
;4zo$un<, czy cakiem nieze ;Aorzenie<. /o, ale przenie*my si( na plan poprzednie$o
w,tku snutej przeze mnie opowie*ci.
0 zatem 2arecki zala p y$i proszku kilkoma centymetrami wody i Kictoria
przytrzymywa wywar nad pomieniem i o$rzewa rwnomiernie ca, zawarto*. Cdy
zawrzaa, 2arecki wla jeszcze troc)( wody, po czym znowu doprowadzili macerat do
wrzenia i czynno* t( powtrzyli kilkakrotnie.
6 ko7cu Kictoria poo'y dymi,c, y'k( na kawaku deseczki, po czym wyj,
zwitek waty i wci,$n, przeze7 $or,c, zawarto* do pompki dziesi,tki. 3rzyjrza si( pod
*wiato zawarto*ci i stwierdzi8
5 6spanialeH 2a bior( dwa centy, a wy wszyscy po jednym, bo jest akurat sze*
centw. Dajcie swj sprz(t 5 poleci, na co wyci,$n(li*my ze swoic) strzykawek toki i
nadstawiali*my je kolejno, a Kictoria nalewa nam dokadnie odmierzone porcje
narkotyku. 3otem wsun(li*my toki na swoje miejsce i nao'yli*my i$y na dzibki i
zacz(li*my zaciska sobie r(ce czym kto mia i pompowa krew w 'yy.
5 =zy to aby nie za mocne, jak dla nas, na pocz,tku sezonu: 5 zapytaem ni to
siebie, ni Kictori(, $dy tak przy$l,daem si( czerni w strzykawce.
5 Bez obawy, to zwyke nieacetylowane opium. /ie zaszkodzi wam, ale was
lekko sponiewiera. 9ak, 'eby*cie zapami(tali ten dzie7 i nasze wsplne tu spotkanie 5
odrzek nasz
wdz. 5 2akby to byo acetylowane, to zabioby nawet sonia, nie mwi,c o nas, ale w
sezonie przec)odz( zawsze na zwyky odpa. -ozumiecie, c)c( jeszcze po'y i robi(
sobie specy"iczny rodzaj detoksu, za pomoc, opium wa*nie 5 kontynuowa.
5 1wa'ajcie, bo was kop troc)( przetrzepie, jak to zwykle przy tak zwanym
czarnym cencie, ktre$o wa*nie za c)wil( sobie podacie. 0 tak w o$le, to $dyby kto* z
was 5 cze$o nie przewiduj( 5 mia jak,* zapa*, lub prbowaby umiera, to spokojna
$owa. %awsze mam ze sob, nalor"in(51.
5 0 syszaem o tym 5 powiedziaem 5 to jest taki *rodek, ktry przy,cza si( w
miejscac) receptorw opiatowyc), na komrkac) nerwowyc) i blokuje je przed
opoidami.
5 Dokadnie 5 przyzna mi racj(. 5 /i$dy nie ruszam si( bez te$o moje$o amuletu 5
pokaza nam srebrny, kunsztownie wykonany wisior, z wpasowan, wewn,trz ampuk,.
5 /o to spoko 5 stwierdzi 2acek. 5 Mo'emy by spokojni, 'e jeste*my w dobryc)
r(kac).
5 0bsolutnie. =zuwam nad wszystkim i zawsze panuj( nad sytuacj, 5 stwierdzi
Kictoria, rozmasowuj,c sobie wierzc) r(ki, a p&niej klepi,c w ni,, w celu uwyra&nienia
'y. Cdy ju' nabrzmiay, wku si(, z wielk, precyzj, w jedn, z nic) i poda sobie powoli
ca, dawk( narkotyku. B c)o bya to dawka *miertelna dla wszystkic) ludzi na caym
*wiecie, nie dr$n(a mu nawet powieka, $dy si($a po niezb(dne$o w takic) c)wilac)
papierosa.
5 /o, co si( tak patrzycie: 5 zapyta, spojrzawszy po nas.
5 Bierzcie, nawet "ajowy ten towarek.
3o tyc) je$o sowac), uspokojeni je$o postaw,, zacz(li*my $orliwie pompowa
w 'yy na r(kac) krew, a $dy te nap(cz5
51 /alor"ina i naloksan 5 to *rodki podawane w tamtyc) czasac) w przypadku zapa*ci
ponarkotykowej.
niay, przebijali*my si( w *wiato kanaw i zacz(li*my powoli podawa sobie towar.
2u' po pierwszyc) trzec) kreskac) poczuem narastaj,c, "al( kopa, przy p cencie nie
mo$em si( powstrzyma, 'eby nie wyda z siebie zdawione$o j(ku.
5 /o dalej, do dna 5 zac)(ci mnie Kictoria. 6iec, c)c,c nie c)c,c, zmusiem si(
do podania sobie reszty.
9o, co si( wtedy stao na zawsze pozostanie w mej pami(ci, jako ambiwalentne
uczucie8 z jednej strony blu, ktry rozsadza mnie od wewn,trz, ale blu przyjemno*ci.
Fu"oria bya tak niebotyczna, 'e a' bolesna. 9rudno co* takie$o opisa, ale o$lnie by to
zabie$ tak intensywny jakby mnie przejec)a czo$, a ja mimo wszystkic) te$o
konsekwencji prze'ybym to do*wiadczenie. Bya to sro$a lekcja, ktra uzmysowia mi,
do jakic) obszarw bo$o*ci mo'na doprowadzi or$anizm ludzki, nie zabijaj,c $o przy
tem. 0le $dy otworzyem oczy, prze'ywszy tak potworne$o kopa, ujrzaem ca, trjk(
moic) towarzyszy, jak wij, si( na ziemi w konwulsjac). +przytomniaem troc)( i
zauwa'yem, 'e tak jak oni, wij( si( na ziemi, prbuj,c zabi uczucie i$ie wbijanyc) mi
w plecy. /iekontrolowane spazmy trway mo'e z minut( lub du'ej. /i$dy w 'yciu nie
przeczuem samym sob, tak dojmuj,ce$o uczucia blisko*ci *mierci, jak wtedy tam w
soneczny dzie7, w jakic)* krzakac) pod +polem. 9o nie by zwyky kop 5 to bya
dosowna inicjacja w najwi(ksz, przy$od( me$o 'ycia, przy$od( z narkotykami.
3o pi(ciu minutac) doszedem nieco do siebie, ale niezupenie. 3odniosem si( z
plecw i usiadem na desce, ale moja percepcja pozostaa trwale naruszona. /i$dy nie
przypuszczaem, aby opiaty mo$y zmienia percepcj( w sposb widoczny. 6iedziaem,
'e zmieniaj, one postrze$anie na poziomie makroskali, to znaczy, czowiek staje si(
lu&niutki, wszystko mu zwisa sm(tnym kala"iorem i powiewa. %dawaem sobie spraw(,
'e przestaje si( mie problemy z caym *wiatem8 tak z wy$l,dem zewn(trznym, jak i ze
s"er, psyc)iki. 0le to, co odczuwaem teraz, to byo bardziej podobne do )aju po trawie 5
c)o zupenie inne$o typu to by )aj. =o* jakbym by wszec)mocnym, a po c)wili
bezsilnym. 4uc)aem tedy te$o, co opowiada Kictoria, 'e byy lata, $dy potra"i uzbiera
i butelk( po mleku, ca, litrow,, mleczka makowe$o i 'e obci(cie tej caej sterty $wek
zajmie nam czas do pojutrza. Cdy tak mwi o czasie, przypomniaem sobie, 'e Ba$s,
-omeo i 4awa czekaj, na nas do dwunastej w )otelu.
6staem wi(c i powiedziaem8 5 /a nas ju' c)yba czas. Musimy wraca do
przyjaci.
5 Daj spokj Mirek 5 powiedzia 2acek 5 tam twoi przyjaciele, $dzie odpa twj.
5 3rzecie' umwili*my si( z nimi, 'e wrcimy przed dwunast, 5 upieraem si(, w
dziwnym narkotycznym widzie.
5 B co, zostawimy tak Kictori( same$o: 5 zapyta rzeczowo
2arecki.
5 Dobra, skoro tak, to mo'e i macie racj(. 2a jednakowo' jad( do nic) 5
stwierdziem ostatecznie. 5 6szak zostawiem tam swj *piwr, z ktrym si( ni$dy nie
rozstaj(. Musz( wi(c po'e$na wspaniae towarzystwo.
3odc)odziem do wszystkic) po kolei i u*cisn,em si( z ka'dym.
5 =ze* 2acek, cze* Crzywka, widzimy si( w Arakowie, albo w Mo$ilnie 5
skin,em r(k, pakuj,c do kieszeni y'k( zawini(t, w paczk( po papierosac), z ktrej
wyj,em wa*nie ostatnie$o i przypaliem od *wieczki.
3otem zamkn,em $umk, sp(czniae zawini,tko z opium i wo'yem, wraz ze
sprz(tem, za podszewk( skry. 3o czym podniosem raz jeszcze do7 i spojrzaem na
Kictori( oraz 2areckie$o, aby utrwali sobie w pami(ci ic) twarze, zac)odzio bowiem
podejrzenie, 'e widz( ic) po raz ostatni w 'yciu.
Rozdzi" 3s'yA czyli /od#3F se%&y'e%&"l%"
5 /o to )ejH 5 rzuciem jeszcze zdawkowo, aby zatrze ostateczny wymiar takic)
po'e$na7, po czym odwrciem si( na pi(cie i zanurzyem si( w $,szcz. Cdy wyplataem
si( z nie$o, ruszyem c)wiejnym krokiem w stron( jezdni.
3oszedem jej skrajem na przystanek i zapytaem ludzi tam stoj,cyc), o ktrej
odc)odzi autobus. 3owiedzieli, 'e za jakie* pi( minut, wi(c stan,em pod znakiem z
literk, 0 i czekaem wraz z innymi, ale nie tak jak inni. +t' zapaa mnie przysypka. 9o
znaczy siedziaem jakoby w powietrzu, na u$i(tyc) no$ac) i w takiej pozycji zasypiaem,
c)wiej,c si( na wietrze niczym jesienny li*. 6ielu z was zauwa'yo zapewne t( dziwn,
pozycj(, $dy na dworcac) kolejowyc), lub na bulwarac) narkomani w ten'e sposb
odpoczywaj,, po spo'yciu o$romnej dawki opiatw. 9ak byo i ze mn, w tym momencie.
Dla mnie byo to noEum, jakie$o nie spodziewabym si( po sobie, tak ze
wz$l(dw oszcz(dno*ciowyc) jak i estetycznyc).
3o prostu ni$dy nie miaem na tyle opium, 'eby pozwoli sobie na podanie sobie
dziaki, ktr, m$bym stuka przez tydzie7. Dopiero Kictoria sprawi, 'e na$rzaem si(
na maksa.
0utobus nie nadje'd'a z$odnie z rozkadem, co byo rzecz, normaln,
(nienormalne i podejrzane byoby, $dyby nadjec)a punktualnie#, ja kwitem tam na
poboczu staraj,c si( nadludzkim wysikiem caej woli nie zapa* si( w otc)a7 bo$ie$o
bytu, zawieszone$o mi(dzy *wiadomo*ci, a niebytem, ktry obejmowa mnie prbuj,c
wc)on, i za$asi pe$aj,ce *wiateko rzeczywisto*ci. Byem, jako ten paj,czek
uczepiony cienkiej paj(czyny 5 babie$o lata i unoszony na "alac) )aju, nad powierzc)ni,
konkretu. Byo to tak intensywnie pi(kne uczucie, 'e a' nierealne. 9ak wi(c staem tak,
jak zaczadzony, obok $rupki ludzi, ktrzy nawet nie zwracali na mnie uwa$i.
Byli ju' tak dobrze zaznajomieni z tak, postaw,, 'e skwitowali to jedynie
sowami8 ;+ nast(pny< i wrcili do swoic) rozmw. /a koniec autobus nie mia wyj*cia
i nadjec)a. 6$ramoliem si( wi(c do *rodka i klapn,em na najbli'szym miejscu, przy
oknie. -uszyem, zostawiaj,c za sob, jedno z najpi(kniejszyc) do*wiadcze7, w swoim
'yciu. +dje'd'aem w dalsze 'ycie ten sam, ale ju' nie taki sam.
6iedziaem, 'e moje 'ycie b(dzie dzielio si( na dwa rozdziay] ten sprzed i ten
po poznaniu nasze$o wielkie$o $uru, sze"a i wzorca nasze$o pokolenia, pokolenia, ktre
nie miao sobie rwne$o w przeszo*ci, przyszo*ci, na wsc)odzie i na zac)odzie,
pokolenia wolnyc), darmowyc) narkotykw. /o c)yba porwna by nas mo'na do
plemion pierwotnyc), spotykanyc) $dzie* w amazo7skiej d'un$li, lub w Aambod'y,
$dzie dost(p do u'ywek ma caa spoeczno*8 od dzieci w koysce, po starcw. My
rwnie' byli*my takim plemieniem rozrzuconym w caym spoecze7stwie, plemieniem,
ktre *wietnie nazwa mj kole$a i dobry przyjaciel ze studiw Marek .oik8
;Ireemanw<. /ie imaa si( nas indoktrynacja, bo or$anizm, na ktry dziaa si( trucizn,
od koyski w ko7cu si( na t( trucizn( uodparnia, a my przecie' byli*my wyc)owani w
realnym socjalizmie i w tym'e socjalizmie urodzeni. 9ak wi(c nauczyli*my si(
pod*wiadomie "iltrowa prawd( i co*, co miao jak,* warto* realn,, od wypeniacza
zwi,zane$o z propa$and,, lej,c, si( na co dzie7 ze *rodkw masowe$o przekazu, bo
zawsze swoje wiedzieli*my, mimo usilnyc) naciskw aparatu pa7stwowe$o i
kolektyww wszelkiej ma*ci. 3otra"ili*my wodzi za nos wszystkie te tajne i jawne
mac)iny ucisku.
3rzypomn( mo'e w tym czasie 5 $dy jad( w autobusie w kierunku +pola, co
c)wil( zapadaj,c w przeczywisto* i jak wieloryb, aby zaczerpn, powietrza,
wydobywaj,c si( na *wiat rzeczywisty, spo$l,daj,c wok, aby nie prze$api wa*ciwe$o
przystanku, przy )otelu 5 jedno wydarzenie, ktre zilustruje nasze zac)owanie wz$l(dem
su'by bezpiecze7stwa.
+t' pewne$o letnie$o dnia, $dy wracaem z moim bratem 3awem do -zeszowa,
z pobytu u babci w 2asionowie, przeje'd'ali*my przez Brzozw. 9am'e przebieraj,c si(
na dworcu w oczekiwaniu na swj autobus, niebacznie wystawiem na widok publiczny
bibu(, ktra woziem sobie jako lektur(, aby by na bie',co z podst(pnie knuj,c,
cz(*ci, nasze$o rozpolitykowane$o spoecze7stwa. 3ec) c)cia, 'e byli*my z 3awem
obserwowani przez jakie* czujne oko, tak, 'e ju' wkrtce pojawili si( obok mnie, dwc)
umundurowanyc) i jeden cywilny, "unkcjonariusze mac)iny represji, ktrzy kazali mi
bra swoje manele i i* z nimi w nieznane. 3rzyprowadzono mnie przed oblicze jakie$o*
wa'niaka o wy$l,dzie pro"esora od "izyki w liceum. Cdy $o zobaczyem, ju'
wiedziaem, 'e jest mj. /ajlepiej manipulowa inteli$entami i debilami, a osobnik,
przed ktre$o obliczem stan,em, wy$l,da mi na intelektualist(.
5 9o pa7skie: 5 zapyta retorycznie, otwieraj,c mj worek 'e$larski i wyjmuj,c z
nie$o pisemka podziemnej 3olski.
5 9ak 5 odpowiedziaem spokojnie, jakbym nie wiedzia, 'e te papiery s,
niele$alne i 'e za ic) posiadanie idzie si( do pierdla.
5 4k,d to u pana si( wzi(o:
5 Aupiem na jednym stra$anie na ;2armarku dominika7skim< w Cda7sku 5
ze$aem $adko, jakbym mwi szczerze i naiwnie.
5 B co. %$adza si( pan z tym, co tu wypisuj,:
5 2eszcze nie zd,'yem przeczyta wszystkie$o, ale wydaje mi si(, 'e nie jest to
literatura najwy'sze$o lotu 5 zacz,em swoje matactwo. 5 /a przykad, we&my co* z
same$o wierzc)u. +, to b(dzie c)yba dobry przykad 5 rzuciem w je$o stron( tekst
wydany na powielaczu w "ormacie 0!. 5 9o jest tekst Moczulskie$o, zao'yciela
Aon"ederacji 3olski /iepodle$ej, pod tytuem ;-ewolucja bez rewolucji?. 9o' to zwyky
bekot. =zyta to ju' pan: 5 zapytaem mimoc)odem.
5 2eszcze nie 5 stwierdzi z byskiem w oku.
5 9o mo'e pan sobie odpu*ci 5 zapewniem $o protekcyjnym tonem.
5 /o, ale widz( tu co* dobre$o 5 powiedzia, przewertowawszy stos papierw na
biurku.
5 0 co takie$o:
5 0 c)oby to 5 wskaza na jedn, z powie*ci. -zuciem tylko okiem i ju'
wiedziaem, jak wielki b,d popeniem, pakuj,c dzisiaj rano worek. /ajwyra&niej przez
pomyk( zapakowaem t( ksi,'k( do swoje$o wora, a powinna by w worku
3awa. 4plun,em wi(c sobie w brod( i przyst,piem do dalszej rozmowy, z
zaciek, determinacj, odzyskania powy'szej pozycji. By to bowiem zbir "elietonw
Bara7czaka pod tytuem ;Asi,'ki naj$orsze< 5 dowcipnie spisany wybr recenzji
re'ymowyc) pisarzy.
Byo to tak dobre, 'e po prostu zarykiwaem si( ze *miec)u i ktr,' to pozycj(
czytaem powoli i uwa'nie, aby mc si( delektowa jej tre*ci, jak najdu'ej. /a my*l o
tym, 'e miabym j, straci, 'al mi za dup( *cisn,, bo wiadomo, 'e bya to pozycja
po'yczona, jak wi(kszo* ksi,'ek z dru$ie$o obie$u, ktre przelatyway w zasi($u r(ki
tylko raz w 'yciu, jak meteory i nikn(y w niebycie, sk,d si( wyaniay. 9( miaem
po'yczon, od moje$o najlepsze$o kumpla 2acka 4ikory, z ktrym wi,zay si(
najpi(kniejsze wspomnienia modo*ci, $dy w(drowali*my wraz z 3rzemkiem 4iudutem
(kole$, z awki szkolnej, w podstawwce# i moim bratem 3awem przez ca, 3olsk(,
autostopem, z wiernym namiotem na plecac). + autostopie i je$o roli w mym
modzie7czym 'yciu nale'aoby napisa osobn, powie*, $dy' moja przy$oda z t, "orm,
wypoczynku zacz(a si( w 1OX5 roku, kiedy liczyem sobie zaledwie 11 lat. 9akie to byy
czasy, 'e mo'na byo swobodnie podr'owa przypadkowymi *rodkami transportu w tak
modym wieku. 0le o tem potem.
/a razie skupmy si( na wydarzeniac) w Brzozowie.
+to na blacie le'aa skazana na zatracenie pozycja obowi,zkowa ka'de$o
czowieka podziemia8 ;Asi,'ki naj$orsze<.
%acz,em wi(c delikatn, $r( z czowiekiem, ktry okaza si( nauczycielem,
byym, )istorii, przypadkiem jedynie postawionym po przeciwnej stronie barykady. Cdy
tylko powiedzia mi o tym, to ju' wiedziaem, za co wyrzucono $o ze szkoy 5 bo
wspomnia, 'e tak si( w je$o przypadku stao. +t', jedyna rzecz, jaka mu si( mo$a
przytra"i, ktr, mo'na byo terroryzowa ko$o* tak inteli$entne$o, bya w tyc) latac)
pedo"ilia.
Cdy tylko napomkn,, oczywi*cie nie wprost, 'e rozumie nasz,, czyli caej reszty
spoecze7stwa walk( o wolno*, ale, 'e podle$a jakiemu* szanta'owi, byem ju' pewien,
'e mam przed sob, amatora kwa*nyc) jabek i wielbiciela na$ic) wz$rkw onowyc),
jak mo'na by poetycko uj, je$o dewiacj(.
6yci,$n,em wi(c $o na dyskusj( o )istorii i ju' by mj.
Cdy skrytykowaem obz 3isudczykw i je$o rol( w dwudziestoleciu
mi(dzywojennym, z punktu widzenia doktryny marksistowskiej, jad mi po prostu z r(ki.
3odzieli si( ze mn, $(boko skrywan,, przed bo$obojnym spoecze7stwem, a"er, z
dwiema 'onami 3isudskie$o i je$o przec)rzczeniem si( na
Aalwinizm, co wywoao u mnie, starannie ode$rany aktorsko, szok poznawczy.
6iedziaem, 'e jedynie kwesti, czasu jest odzyskanie cennej pozycji biblio"ilskiej. By
on bowiem typem nauczyciela, czowiekiem, ktry za wszelk, cen( i w ka'dyc)
warunkac) c)ce poszerzy )oryzont poznawczy swe$o interlokutora. 9ak wi(c
siedziaem sobie naprzeciw nie$o i suc)aem je$o wypowiedzi 5 wykadu o teorii walki
klas, od staro'ytno*ci, z jej problemem niewolnictwa i plebsu, poprzez *redniowiecze, z
je$o seniorami i wasalami i ca, t, o$romn, warstw, ciemnoty. 3o czym zr(cznym
mykiem nawi,za do epoki o*wiecenia, z dominuj,c, rol, ma$naterii i mieszcza7stwa, i
doszed po nasze czasy rewolucji industrialnej i najwa'niejszej z rewolucji 5 tej
pa&dziernikowej. +pisywa mi w jasnyc) barwac) emancypacj( ludzi pracy i na swoim
przykadzie, awans spoeczny 5 je$o 5 syna c)opa z c)opw, na nauczyciela. /a koniec
poruszy temat wpywu bloku demokracji ludowyc) na przemiany w krajac) tzw.
kapitalizmu, $dzie ewolucja wymuszana post(pami w demoludac), brakiem bezrobocia,
bezdomno*ci i anal"abetyzmu, doprowadzia do powstania pa7stwa opieku7cze$o, ktre
zapewnia minimum socjalne i ktre zwalczyo wymienione wy'ej patolo$ie, bo kto
widzia bezdomne$o w /iemczec), /orwe$ii, czy 4zwecji. Cdy zako7czy wpatrywaem
si( w nie$o, jak w Matk(
Bosk,, jakbym poprzez je$o wypowied& prze'y kat)arsis i nawrci si( na
marksizm i leninizm.
5 /o co* takie$o: 5 zdziwiem si( retorycznie. 5 3an to powinien wykada na
uniwersytecie, a nie na jakim*, pardon, zadupiu 5 stwierdziem, nie mo$,c wyj* ze
wspaniale zaaran'owane$o osupienia. 5 B ten indukcyjny wpyw na kraje kapitalizmu.
9o' to majstersztyk 5 zac)wycaem si( je$o elokwencj,, zwarto*ci, i konsekwencj,
wywodu. 5 9o powinno si( na$ra i puszcza w radio. Mo'e by si( ludziom w $owac)
rozja*nio, 'e s, jedynie moc, induktywn, i ic) nic niewarte 'ycie to mierzwa, na ktrej
wyro*nie pot($a przyszyc) pokole7, ktre b(d, spija soki zwyci(stwa 5
wypowiedziaem z em"az, najwi(ksze oskar'enie, jakie mo'na rzuci w twarz wszystkim
tym poprawiaczom *wiata spod czerwone$o sztandaru. 0le na szcz(*cie si( nie
zorientowa, rozkoszuj,c si( nast(pnym konwertyt,, ktry wc)odzi do je$o $abinetu jako
nie*wiadomy i nieuksztatowany odam skay, a wyc)odzi jako pos,$ wierno*ci partii.
5 =o* pi(kne$oH 5 zac)wyciem si( po raz kolejny. =)ciaem nawet powiedzie, 'e
po powrocie do domu zapisz( si( do %4\315, czyli 4ocjalistyczne$o %wi,zku
4tudentw, ale w por( u$ryzem si( w j(zyk, bo m$by si( poapa, 'e robi( sobie z
nie$o jaja.
5 0 prosz( mi powiedzie, ktre opowiadanie wywaro na pana najwi(kszy
wpyw: 5 zapyta dobrotliwie, spltszy palce obu r,k.
5 /o, o wpywie to nie mo'na w przypadku tyc) artykulikw mwi 5 zacz,em
sw, wypowied& od sw, ktre c)ciaby w danej sytuacji sysze, ale naj*mieszniejsz,
wydaa mi si( jak dot,d recenzja ksi,'ki 2ana 4tanisawa Dobrowolskie$o pod tytuem
;9ysi,c stron o wojnie< 5 zacz,em, ale przerwa mi wybuc)em *miec)u. %atrzepota mi
przed nosem r(koma i powiedzia8 5 /o to jest naprawd( *wietny tekst 5 zac)ystywa si(
c)ic)otem.
5 =ytuj(8 ;9ysi,c stron o wojnie<. -azem z kole$, Brz(czyszczykiewiczem
zasn(li*my na pi,tej 5 wyrzuci z siebie i nadal zarykiwa si( *miec)em.
;/o $o*ciu jest zabawowy< 5 powiedziaem sobie w duc)u i zawtrowaem mu
*miec)em.
5 0 czytae*, jak sobie jaja robi z Mouja: 5 zapyta, $dy 5 %4\3 5 to po$ardliwe
okre*lenie 4%43, czyli 4ocjalistyczne$o %wi,zku
4tudentw 3olskic), 3->owskiej odskoczni do kariery w tamtyc) latac).
przyszed po c)wili do siebie.
5 /ie, nie zd,'yem.. 5 zacz,em.
5 9o masz, bierz i czytaj sobie na zdrowie 5 rzuci w moj, stron( opasy tom. 5 Bd&
ju' sobie. B pami(taj, 'e komunizm to nie tylko stalinizm, koc)ozy i a$ry, ale tak'e
elektry"ikacja kraju jak powiedzia... 5 kto:
5 /a pewno >enin. Bo wszystko, co dobre, poc)odzi od
>enina 5 odpowiedziaem, st,paj,c po cienkim lodzie.
5 -acja 5 odpar. 5 2este* wolny.
3o czym nacisn, dzwonek, ukryty pod blatem stou. /a je$o d&wi(k pojawi si(
nieumundurowany "unkcjonariusz.
5 3uszczamy $o wolno 5 powiedzia stanowczym $osem, o ktry bym $o ni$dy
nie pos,dza. 5 Do widzenia 5 wyci,$n, ku mnie r(k( wesoy "unkcjonariusz
znienawidzone$o
4B. 1*cisn,em j, i mru$n,em porozumiewawczo. 3otem wzi,em ksi,'k(, ktra
mnie uratowaa, zarzuciem worek na plecy i wyszedem, eskortowany przez dru$ie$o
esbeka. Cdy zatrzasn(y si( za mn, c)odne wierzeje i znalazem si( w skwarze letnie$o
dnia, no$i a' u$i(y si( pode mn,, pierwszy raz w 'yciu i musiaem koniecznie przysi,*
na aweczce w pobliskim parku. ;/o to odbyem pi(kn, podr' tam i z powrotem< 5
pomy*laem sobie i $dy doszedem do siebie, ruszyem w stron( dworca, ku 3awowi,
ktry prze'ywa wielk, rozterk(, $dy' widzia jak $liny mnie zwijay. 6 autobusie
opowiedziaem mu o caym moim spotkaniu z esbekiem.
5 9en ustrj jest skazany 5 stwierdzi mj brat, $dy tylko sko7czyem opowiada o
swojej roz$rywce z wesoym "unkcjonariuszem aparatu represji. 5 4koro zamiast $umy i
zimnej wody "unduje si( zatrzymanemu jakie* *mic)yc)ic)ypo$aduszki.
5 0men 5 dopowiedziaem z namaszczeniem.
Rozdzi" dziewi4&yA czyli wy$"zd z 'e&y
6racaj,c do moic) pere$rynacji pod +polem, to pyn,em w autobusie numer 1X
poprzez podmiejski pejza', jak stary m,dry wale7, wyc)ylaj,c na powierzc)nie jawy, co
jaki* czas i zapadaj,c si( momentalnie, po zaczerpni(ciu obrazu okolic, w stan pjawy.
Cdy wjec)ali*my po sekwencji zanurze7 do miasta, zmieniem taktyk( i pozostawaem
wi(kszo* czasu na )oryzoncie zdarze7, tylko na krtkie c)wile pozwalaj,c sobie na
zapa*ci w stan nie*wiadomo*ci. Cdy dotarem ju' na odpowiedni przystanek, poklepaem
si( kilka razy po twarzy i czole, doprowadzaj,c si( do stanu podwy'szonej czujno*ci i
wypyn,em unoszony strumieniem pasa'erw na trotuar, ktre$o twardo*
przypomniaa mi brutalne zasady jakimi kieruje si( *wiat realny, a wi(c8 id& lub $i7. 2ako
'e byem wtedy panem *wiata i to ja, jako dwudziestolatek, ustalaem wtedy zasady na
ktryc) "unkcjonowa ten okrutny *wiat, szybko narzuciem sobie odpowiedni modus
operandi i powlokem si( niesporo w stron( )otelu ;+pole<.
Dowlkszy si( do je$o drzwi, przystan,em na c)wil( dla odzyskania stanu
przytomno*ci umysu, ktry wci,' mi si( wymyka w stron( niebytu, po czym wszedem
do *rodka i dalej, sc)odami na dru$ie pi(tro, pod drzwi nr 11. 9u znowu przystan,em
na sekund(, zanim nie zastukaem w nie szy"rem8 stuk 5 stuk 5 stuk 5 stuk 5 stuk.
/atyc)miast otworzono mi i wszedem do pokoju. My*l(, 'e atol Bikini po szere$u prb
z broni, termoj,drow, wy$l,da c)yba lepiej, ni' owo przytulne $niazdko, po drobnyc)
modernizacjac) przeprowadzonyc) ;Eiribus unitis przy boskic) auksydiac)5Z<, przez
nasz, skromn, $romadk(.
/a zakutanyc) w brudne szmaty, ktre byy wprzdy po*ciel, i r'nymi
ozdobami, jako to makatk, czy dywanikiem, 'kac) siedzieli pal,c papierosy8 -omeo,
Ba$s i 3i$$i. 4awa staa przy rozwartyc) d&wierzac). 3od oknem naprzeciw le'aa spora
kupa zaczynaj,cyc) br,zowie, wskutek rozpoczynaj,cyc) si( procesw $nilnyc),
makwek. 0le dopiero rzut oka na azienk( pozwala zbudowa sobie wa*ciw, ocen(
sytuacji] zaczopowana spalonymi $azetami umywalka pena bya brudnej wody, a na
ka"elkac) znajdowao si( mnstwo *ladw po rozmazanej krwi, ktr, broczy wczoraj
2arecki, $dy tarza si( w konwulsjac) po przy$rzaniu zbyt mocnej dziaki. +dwrciem
wzrok od aneksu azienkowe$o i zacytowaem sowa an$ielskie$o wieszcza8
5 0 $dy w przyszo*ci usi,dziecie sobie w wilij( te$o dnia i podwiniecie r(kawy,
powiecie dziatwie8 ;t( oto ran( otrzymaem w dzie7 *wi(te$o Aryspina<, bo narobili*my
takie$o burdelu jak Menryk K pod 0$incourt8 ;we "ew, )appy "ew, band o" brot)ers< 5
my nieliczni, szcz(sna $arstka, $rupa braci5!.
5 =o racja to racja 5 stwierdzi w odpowiedzi -omeo 5 ale jak si( tu posiedzi
c)wil(, to tak bardzo nie wida te$o kosmiczne$o bajzlu.
5 0le* ty jest napierdolony: 5 $wizdn(a 4awa, $dy podszedem do 'ka i
rzuciem na nie swoje zmarnowane zwoki.
5Z % ac. ;jednoczonymi siami i przy boskiej pomocy< 5 to powiedzenie im pana %a$oby z
;3otopu< M. 4ienkiewicza, ktre wkuwano w moic) czasac) na pami( w liceac), a brzmiao in eGtenso8
;Bo nie ma takic) terminw, z ktryc) by si( Eiribus unitis, przy boskic) auksydiac) wydoby nie byo
mo'na<.
5! >u&ny cytat z ;Menryka K< 6illiama 4)akespeare?a.
5 0 $dzie reszta: 5 spyta Ba$siu.
5 -eszty nie ma i nie b(dzie 5 odparem spowolnionym $osem.
5 0 co si( stao: 5 zapyta ponownie Ba$s. 5 =zy'by skr(cia ic) m(townia:
5 =o: M(townia: 5 odparem ze *miec)em. 5 =)yba 'e* z byka spadH
0bstra)ujesz od ukadu odniesienia i to daleko.
6a*nie wracam z Fl Dorado.
5 4k,d: 5 inda$owa niespokojnie.
5 % najwi(ksze$o za$(bia maku na kuli ziemskiej, wy,czaj,c oczywi*cie %oty
9rjk,t w 0zji poudniowowsc)odniej i 0"$anistan.
5 Cadaj'e po ludzku. =o si( stao z reszt, wiary: 5 wtr,ci si( zdenerwowany
-omeo.
/o to opowiedziaem im pokrtce, co si( wydarzyo w Croszowicac). 6ysuc)ali
z uwa$, moic) sw i na koniec -omeo westc)n,8 5 /o to po ptokac). /ie ujrzymy ic)
ju' na pewno.
4koro mwisz, 'e zostawie* ic) na takiej o$romnej stercie makowin, to
niepr(dko si( od niej oderw,. 0le dlacze$o ty nie zostae* z nimi:
5 0 to ju' takie moje zboczenie ;zawodowe<, bo byem du$o )arcerzem i jak to
si( mwi w tej naszej )arcerskiej ma"ii8 ;na sowie )arcerza pole$aj jak na %awiszy<.
5 0c)a, i to dlate$o, 'e dae* sowo, to pojawie* si( tutaj.
9ak jak i ten cay %awisza, co to jak obieca, 'e da komu* w mord(, to
dotrzymywa i dawa w mord(. -zadka w naszyc) czasac) zaleta 5 poc)wali mj
post(pek -omeo. /a$le w pokoju rozle$o si( pukanie do drzwi.
5 =o opuszczajo ju' numer: 5 dobie$o nas pytanie sprz,taczki. 5 2u' po
dwunasty. 3okj musze robi.
5 =)wilunia 5 krzykn, do niej -omeo, po czym zwrci si( do nas8 5 /o to
zbieramy si( panowie bracia i panie siostry.
%rolowaem wi(c swj *piwr i wpakowaem $o do worka, ktry miaem w
kieszeni. Ba$siu natomiast dorzuci do nie$o dwa koce z nadrukiem Motel ;+pole< i
stan(li*my przy drzwiac) podziwiaj,c rozle$e pobojowisko, ktre roztaczao si( przed
nami, jak to, na ktre patrzy /apoleon pod 0usterlitz, ale jako* nikt nie kwapi si( do
wy$oszenia jakie* byskotliwej "ormuki w stylu /apoleona, wi(c Ba$siu wyrzek jedno
sowo8 5 4padamyH
B ju' byli*my za drzwiami. Cdy mijali*my sprz,taczk( powiedziaa8 5 9o dobrze,
'e pa7stwo opuszczaj, numer.
5 /o, dla pani to nie jest c)yba tak dobrze 5 powiedzia do niej -omeo.
B poczekali*my jeszcze na to, co byo nieuniknione w tej sytuacji8 $watowny
wrzask, jaki wydaa z siebie, $dy tylko wesza do nasze$o pokoju. /ie usyszeli*my ju'
dalszyc) jej krzykw, ktrymi nas przeklinaa, bo wa*nie zje'd'ali*my po por(czac)
sc)odw i bie$iem wypadli*my na roz$rzan, so7cem w zenicie ulic(. Byli*my pijani
blaskiem, kolorami i zwykym o tej porze nat('onym ruc)em. 4zli*my tak nabuzowani
swoj, modo*ci,, witalno*ci, i wolno*ci,, bo *wiat przed nami otwiera si( tysi(cznymi
mo'liwo*ciami, =)o nie mieli*my zamane$o $rosza przy duszy, nie czuli*my si( w
najmniejszym stopniu skr(powani 'adnymi okowami. Byli*my jak puc), niesieni
wiatrem swojej karmy i cay nasz byt skupia si( na utrzymywaniu si( na szczycie 5 na
$rzywie "ali. Byli*my je&d&cami burzy i eksplozj, rado*ci 5 jedynymi barwnymi ptakami,
po*rd masy wrbli. 3an, a nie szatan posia nas i w c)wili zbiorw wybierze nas
ostro'nie jak k,kol, c)aber, czy mak polny spo*rd cenne$o zbo'a i wstawi do wazonu,
aby*my cieszyli je$o wzrok na wieki wiekw 5 i dlate$o jestem spokojny o nasz los na
tamtym *wiecie. 0men.
9ak wi(c szli*my przed siebie, c)on,c pen, piersi, otwieraj,cy si( przed nami
przyjacielski *wiat i nie*li*my ze sob, "al( cudowno*ci, ktra istniaa w ka'dej cz,stce
czasoprzestrzeni, ktr, na$inali*my na swoj, mod(. 3o prostu byli*my panami
6szec)*wiata, ktry stwarzali*my wci,', jak ten paczek czasu, ktry rozkwita w ka'dej
sekundzie na nowo.
B przesuwali*my swoj, *wiadomo*ci, ten szczyt tera&niejszo*ci dalej, z$odnie z
je$o posuwaniem si( naprzd i wci,' naprzd 5 nast(puj,ce c)wile, ktre o$niskoway
si( w naszyc) $owac). 2e*liby ktokolwiek c)ciaby o$l,da jaki* dobry "ilm, to
powinien by pod,czy si( do naszyc) $w, bo nie*li*my w nic) najciekawsz, proz(
'ycia, jaka powstawaa w tym momencie na caej naszej planecie.
Du'o p&niej, $dy o$l,dn,em "ilm ;Lmier na 'ywo< z -omy 4c)neider,
domy*liem si( te$o, 'e jakie* wysoko rozwini(te cywilizacje cay czas monitoroway
moje zmysy, w "ormie jednoosobowe$o reality s)ow, odbieraj,c wszystkie moje pi(
kanaw zmysowyc), czuj,c i o$l,daj,c wszystko to, co ja wtedy. 3oin"ormowano mnie
o tym o wiele p&niej, 'e mj pro$ram by wielkim inter$alaktycznym )item i 'e pobi na
$ow( tak doskonae produkcje jak "ilm z $owy Mitlera, 4talina, a jedynym
porwnywalnym, co do o$l,dalno*ci by "ilm z 'ycia 0leksandra Macedo7skie$o, ktry
jest dost(pny na kasetac), do dzisiaj c)(tnie kupowanyc) w $alaktycznyc) marketac).
5 /o to $dzie pjdziemy: 5 zapytaem, $dy tak pyn(li*my po*rd stamszonej
$awiedzi, ktra $onia nie wiedzie dlacze$o i nie wiedz,c, w jakim kierunku.
5 /ic tu ju' po nas 5 stwierdzi -omeo 5 czas pobi w tras( 5 kontynuowa.
5 4uper, super 5 przyklasn(a je$o decyzji 4awa.
5 9ak, tylko dok,d wybra si( z pustymi kieszeniami: 5 zastanowi si( $(boko
nad nasz, opakan, sytuacj, Ba$siu.
5 /o, c)yba trzeba b(dzie pojec)a na owiska, $dzie w brd zdobyczy 5
zaproponowa -omeo.
5 =zyli nad morze 5 podj, my*l -omea Ba$siu 5 $dzie pl campin$owyc) i
biwakowyc) od c)uja, a na nic) od zajebania namiotw.
5 9ak i mo'na si( b(dzie odku 5 zako7czy enuncjacje -omeo.
5 /o to ja rozumiem 5 powiedziaem. 5 %ajebie si( par( *piworw i plecakw, i
b(dzie z cze$o 'y.
5 0le* ty naiwny 5 za*mia si( -omeo. 5 My kradniemy kompleksowo, czyli
wyrywamy namiot z ziemi i wynosimy $o w cao*ci, poczem rolujemy $o poza polem i
sprzedajemy $o paserowi za p ceny. 0kurat w Cdyni znamy kilku, ale najlepszy jest
-udy Mundek. 3ieni,dze od r(ki i natyc)miast, jeszcze nie byo wpadki, jak u innyc),
ktryc) namierzyy mendy.
%reszt, paser to najbezpieczniejszy z a7cuc)a cae$o te$o procederu, bo nikt ze
zodziei nie zakapuje ni$dy pasera.
Miaby strasznie przejebane w caym *rodowisku i na pewno dosi($aby $o
dintojra.
5 =o* o tym syszaem 5 powiedziaem 5 9a caa dintojra, to jest zemsta
p*wiatka.
5 .adnie* to nazwa8 ;p*wiatek<. /ie ma cze$o* takie$o jak p*wiatek. 2est
tylko *wiat, w ktrym istnieje obrt towarw i usu$. 6 naszej cudnej, ludowej ojczy&nie
wszyscy nale', do tak zwanej ma"ii, od zwyke$o bambra, ktry podprowadza siano, lub
pasz( tre*ciw, z pe$eeru, do wybitne$o specjalisty c)emika, ktry na sprz(cie akademii,
czy uniwersytetu produkuje ci('k, wod(, czy "izyka j,drowe$o, ktry uzyskuje materiay
rozszczepialne i sprzedaje je na czarnym rynku.
6szyscy*my spod jednej $wiazdy, ciemnej, dodam tylko 5 zako7czy rozmow(
-omeo.
5 /o c)yba masz racj( 5 stwierdzia 3i$$i 5 bo moja matka, ktra jest wzorem
uczciwo*ci, a pracuje w szpitalu, te' bierze w ap( na prawo i lewo i nie uwa'a przy tym,
'e robi co* ze$o. 3o prostu uwa'a to za naturalne, 'e wszyscy daj, prezenty na okr,$o i
nie ma co zawraca kijem 6isy i odmawia jak, jej kto* wciska kas(, czy czekoladki,
czy co tam inne$o daj, rodziny pacjentw.
5 /o pewnie, 'e u nas nikt nie kradnie, tylko za$ospodarowuje, co tam ma w
zasi($u r(ki, jak na przykad mj stary paliwo, na bazie kka rolnicze$o 5 dorzucia swj
kamyczek do sterty przykadw 4awa.
5 /o i tu nie macie racji 5 wybekotaem ze swoje$o na wp *wiadome$o bytu. 5
2a sam znam ko$o*, kto ni$dy nie daje, ani nie bierze apwek.
5 0 kt' to taki: 5 zapytaa z zaciekawieniem 4awa.
5 0 to mj stary, dla nadprzykadu.
5 0, bo twj stary, jako in'ynier arc)itekt stoi na szczycie drabiny spoecznej i z
je$o zarobkami i ukadami jest jak $dyby poza systemem 5 odrzek -omeo.
5 0 do te$o jest w partii 5 dodaem.
5 0 to si( rozumie 5 powiedzia Ba$siu. 5 B zapewne jest idealist,.
5 + tak. Mj ojciec jest przedstawicielem pokolenia awansu spoeczne$o.
1talentowanym wyc)owanym na wsi czowiekiem. 3rzypomina mi si( je$o
opowiadanie, o tym, jak to w szkole podstawowej na lekcji matematyki w ostatniej klasie
nikt nie m$ rozwi,za zadania i matematyk posa po te$o samorodne$o $eniusza, aby
ten upokorzy tyc) dryblasw z ostatniej klasy. =o ten'e uczyni, bo rozwi,za zadanie,
c)o by wtedy w czwartej klasie. %a sanacji nie miaby szans wyksztaci si(, bo wtedy
wystarczao, 'eby umie rac)owa, pisa i czyta w podstawowym wymiarze, a tu
prosz(, liceum w Brzozowie, potem 3olitec)nika Arakowska im. 9. Ao*ciuszki, a potem
praca w najbardziej presti'owej pracowni arc)itektonicznej Arakowa i to na stanowisku
$eneralne$o projektanta. B kto mi powie, 'e ten ustrj nie jest najdoskonalszym z
ustrojw, jaki znam:
5 0 znasz jaki* inny: 5 zapyta z sarkazmem -omeo.
5 /o, tak po prawdzie to nie, ale co* o tym z$niym zac)odzie, ktry tak wszyscy
)oubi,, to si( wie.
5 0 co na przykad: 5 zapyta tonem kpiny Ba$s.
5 0 to na przykad, 'e tam jest ucisk mas pracuj,cyc), bezrobocie i dyktat
mi(dzynarodowyc) karteli.
5 2akbym sysza telewizorni( 5 stwierdzi ba$atelizuj,cym tonem -omeo.
5 0 jednak w tej papce indoktrynacji, ktra zionie z ka'de$o medium masowej
dezin"ormacji, musi by co* z prawdy 5 odrzekem. 5 B nie c)ciabym by w skrze
'adne$o z was $dyby, nie daj Bo'e, nasta u nas system zac)odnie$o moloc)a, z wadz,
mamony na dokadk(.
5 0 czemu' to, w naszej skrze: 5 zaciekawi si( -omeo.
5 0 no c)oby z te$o powodu, 'e je'eliby u nas taki system, bro7 nas 3anie Bo'e
nasta, to poda' przewa'aaby nad popytem, a to znaczyoby, 'e nie mieliby*cie zbytu na
wasze kradzione namioty, plecaki i *piwory, ktre teraz, z powodu tak zwanyc)
niedoborw na rynku, ka'dy od was kupuje z pocaowaniem r,czki. 0le to jest
praktycznie niemo'liwe, 'eby komuna upada 5 dodaem jeszcze, jak ka'dy wwczas,
tekstem "aszywe$o proroka.
5 /o pewnie, 'e niemo'liwe... 0le' sk,d... /iewykonalne...
/ie ma mowy... 5 dorzucili z przekonaniem konkluzj( moi adwersarze.
5 By mo'e, 'e zale$alizuj, kiedy* ;4olidarno*<, a ona wywalczy nam socjalizm
z ludzk, twarz,. 0le nie teraz, rok po zako7czeniu stanu wojenne$o 5 powiedziaa 3i$$i.
5 /ajpierw musiaoby upa* nasze imperium za, czyli cep, ktry cepa cepem
po$ania55, a na to si( nie zanosi. /a pewno my nie do'yjemy te$o momentu 5
wypowiedziaa truizm 4awa. 4zli*my wi(c przez miasto, a za nami wlk si( c)ic)ot
)istorii, ktra ma$istra Eitae est5U. 0 w dwudziestym wieku mo'emy sobie odnie* taki
pewnik, 'e w 'yciu ni$dy nie ma nic pewne$o (za jej przykadem#.
5 /o to co robimy z tak pi(knie rozpocz(tym dniem: 5 zapytaa 4awa.
5 3rzydaoby si( wys(pi troc)( $rosza, aby tylko na "ajki starczyo 5
zaproponowaem nie*miao 5 bo mi si( ju' wszystkie sko7czyy.
5 /ie no, na "ajki to ja zawsze co* tam mam 5 odpowiedziaa 4awa. 5 %araz ci
kupi( 5 dorzucia i skoczya w te p(dy do najbli'sze$o kiosku, po czym przyniosa mi
paczk(.
5 +, -adomy 5 ucieszyem si(, $dy podsun(a mi papierosy pod nos.
5 6iedziaam, jakie palisz 5 powiedziaa "iluternie, wr(czaj,c mi je. +d razu
wyj,em jedne$o i zapaliem apczywie, zaci,$aj,c si( $(boko dymem.
5 /o, to co mo'na pozwiedza w tym prastarym, piastowskim, jak twierdzi
propa$anda, $rodzie: 5 zapyta w ko7cu -omeo.
5 6 zasadzie s, do wyboru dwie opcje 5 zacz(a 3i$$i. 5 +prcz tyc) staryc)
kamieniczek przy )otelu, ktre ju' widzieli*cie, to mo'na zobaczy8 po pierwsze
;Muzeum ziem odzyskanyc)<, jak w ka'dym wi(kszym mie*cie nale',cym do dru$iej
wojny, do niemieckiej 9rzeciej -zeszy, albo.. 5 i tu 55 4krt ===3 (4ojedinionnyj 4ojuz
4owietskic) -jespublik# by tumaczony w 3->u jako8 =ep =epa =epem 3o$ania.
5U 4ynn, aci7sk, sentencj( ;)istoria ma$istra Eitae est< tumaczy si(8 )istoria jest nauczycielk,
'ycia.
zawiesia $os teatralnie 5 atrakcj( nie lada, bo sam synny na ca, 3olsk(
am"iteatr.
5 /o, to ja osobi*cie nie jestem "anem muzew, a muzew ziem odzyskanyc) w
szcze$lno*ci, wi(c optowabym za t, dru$, pozycj,, czyli za am"iteatrem 5 powiedzia
Ba$siu i wszyscy z$odnie przyznali mu racj(.
5 /o to c)ono 5 powiedziaa na to 3i$$i i ruszyli*my jej tropem przez miasto
pene so7ca, nadziei i szans. 4zli*my dobr, c)wil( w milczeniu, a' Ba$s nie wytrzyma i
zapyta 3i$$i8 5 0 co b(dzie jak tam dojdziemy i b(dzie zamkni(te:
5 /o to c)yba nie jest 'aden problem, zwaszcza dla zodzieja, jakim $osisz si(
by 5 odpara z u*miec)em.
5 /o nie c)odzi mi o to, 'e b(dzie zamkni(te w sensie zakluczone, ale w sensie,
'e b(dzie tam jaki* cie 5 tumaczy swoje "auG pas.
5 /ie ma obawy, cie nas nie zauwa'y 5 rozwiaa je$o w,tpliwo*ci 3i$$i. 5
+becnie jest tam remont i jedynym czowiekiem, ktre$o mo'na by spotka jest jaki*
zap&niony robol, ktry nie zd,'y si( ukry, przed lej,cym si( z nieba 'arem. 9ak, 'e
nie ma obawy, nikt nas nie powstrzyma. /ie b(dziemy nawet musieli skaka przez
parkan i wejdziemy se jak pany, czyli $wnym wej*ciem. Aapewu: 5 oddalia nasz,
obaw( cakowicie i do$(bnie.
9ak, 'e poszli*my za ni, jak w dym i po pewnym czasie wkraczali*my przez
otwart, na ro*cie' bram(, w poprzek ktrej walay si( jakie* ubrudzone betonem deski 5
niec)ybny znak, 'e wkraczamy na teren budowy naszej ludowej ojczyzny.
B tak jak przypuszczaa nasza przewodniczka, wkoo ani 'ywe$o duc)a. 4taa
tylko jaka* betoniarka, tu' przy pryzmie piac)u, wsparte o ni, le'ao sito oraz kilka opat,
kilka workw po cemencie i wywrcona taczka, dopeniay plac budowy.
5 /o, niepi(knie to wy$l,da 5 podsumowaa widok 4awa.
5 0le jak czadersko tu jest w czasie koncertw 5 zapewnia nas 3i$$i.
5 0le w telewizji to cay ten baa$an wy$l,da na o wiele wi(kszy 5 dorzuci
-omeo obejmuj,c wzrokiem ca, scen( i widowni(.
5 9o tak ju' zawsze bywa 5 przytakn(a 3i$$i.
5 /o to ten punkt zwiedzania mamy ju' za sob, 5 stwierdzia 4awa. 5 B co robi z
tak pi(knie rozpocz(tym popoudniem:
Rozdzi" dziesi4&yA czyli 1#w"wy s"D"&
5 9o mo'e ja co* zaproponuj(: 5 odezwaem si(.
5 /o, a co ty mo'esz zaproponowa: 5 zapyta si( -omeo.
5 +t', skoro nie mamy pieni(dzy i nie mo'emy zakupi ani artykuw przemysu
c)emiczne$o, ani spirytusowe$o, to radz( zwrci si( w stron( natury i przywali jak,*
dziaeczk(.
+ tam widz( ciekn,cy, czyli czynny kran, a z tyc) workw mo'emy urz,dzi
o$nisko, co wy na to: 5 zapytaem retorycznie.
5 =)aH 9o jest pomys 5 ucieszy si( -omeo.
5 Lwietny 5 poc)wali Ba$s.
5 /oH 5 stwierdzia 4awa.
5 Lwietnie, ale ja odpadam 5 odpara z przek,sem 3i$$i.
5 /o to co: Do roboty 5 zac)(ci nas -omeo.
B jak zostao powiedziane, tako te' zostao zrobione. Ba$s z -omeem podarli
worki po cemencie na paski i rozpalili je na *rodku pobojowiska, zwane$o placem
budowy. 2a natomiast, w asy*cie 4awy, za$otowaem nad o$niskiem towar na trzy spore
dziaki. 4am bowiem nie miaem oc)oty $rza. B tak byem na$rzany jak nieboskie bydl(.
3o prze"iltrowaniu towarku i wci,$ni(ciu $o do pompki, przypatrzyem si( uwa'nie
podziace na *ciance pompki.
5 B(dzie z pi( centw i dwie kreski 5 zakomunikowaem z$romadzonym wok
modym adeptom sztuki narkotycznej.
5 9o podzielmy to tak 5 zaproponowa -omeo 5 nam z Ba$sem po dwa centy, a
4awie reszt(.
5 +, co to, to nie 5 zaoponowaa 4awa. 5 Crzejemy po rwno. =o, 'e ju'
dziewczyna, to mo'e c)odzi niedo$rzana:
5 =)wilunia 5 przerwaem spr. 5 B tak nie musicie si( ba niedo$rzania, bo
zrobiem towarek pierwsza klasa. 3rawie p y'ki proszku. 9o przy waszej tolerancji
dru$ie$o brania w tym sezonie powinno powali was na $leb( i potrzyma w tej
niewy$odnej pozycji przynajmniej do wieczora. 0peluj( wi(c do waszej obywatelskiej
postawy8 nie kcie si(, bo nie ma o co. 3roponuj(, abym to ja podzieli ten przedmiot
sporu, wedu$ moje$o, dobrze poj(te$o obywatelskie$o poczucia sprawiedliwo*ci
spoecznej 5 zajec)aem cytatem z partyjnej nowomowy, co od razu wyostrzyo ic)
zmysy i ustawio ic) do pionu, bo wszyscy wtedy wiedzieli, 'e po takiej przemowie kto*
musi ic) wykorzysta, okra*, czy te' w jaki* inny sposb oszuka.
5 =o mianowicie proponujesz: 5 zapyta rzeczowo Ba$siu.
5 B(d( podawa ka'demu z was tyle, ile jest zdolny przyj,. %auwa'yli*cie
zapewne jak -omeo zjec)a po ostatnim podaniu: 9ak wi(c, aby nie dopu*ci do
powtrki te$o skrajnie niebezpieczne$o wyczynu nasze$o kole$i, zaczn( podawa wam
po kolei, zaczynaj,c od kole$i -omea. 3odwi7 r(kaw koc)asiu 5 rozkazaem, co
rzeczony wykona bez zwoki, prezentuj,c wszem i wobec nie*mierteln, kotwic(
oplecion, lin,, wydziarane w jakim* zakadzie karnym.
5 Lci*nij r(k( na ramieniu, a silno 5 poprosiem $o, poczem zacz,em poklepywa
po jej wewn(trznej stronie. Cdy 'yy wyst,piy na powierzc)ni( i zacz(y nabrzmiewa
bezproblemowo, wkuem si( w jedn, z nic) i powiedziaem8
5 1wa'aj teraz, jako 'e towar jest bardzo mocny i ciepy jeszcze, b(d( ci podawa
powoli, 'eby ci( kop nie zabi i $dy ju' nie b(dziesz m$ wytrzyma to powiedz do*.
+A:
5 Dobra.
5 /o to uwa'aj, podaj( 5 powiedziaem i powoli zacz,em wciska tokiem
narkotyk w $,b je$o ustroju.
2u' po kilku kreskac) zacz, mu na twarzy wyst(powa mocny rumieniec, a po
jednym cencie -omeo wyda zdawiony d&wi(k i wysapa8
5 6olniej.
5 6olniej ju' nie mo'na 5 powiedziaem. 5 3rzerwa:
5 /a c)wilk(, z aski swojej 5 wysapa. 3rzerwaem wi(c i przypaliem sobie
papierosa puszczaj,c na c)wil( pompk(, ktra zwisa na przedramieniu -omea,
zaczepiona wbit, w kana i$,. -omeo zmi(k jak wypruty "lak, a mi(*nie twarzy utraciy
swj tonus, tak, 'e je$o "acjata wy$l,daa jak maska po*miertna.
5 Daj dyma 5 poprosi, wi(c wo'yem mu peta w k,cik war$, a on zaci,$n, si(
siarczy*cie i wypu*ci wielki k,b dymu.
5 /o jed& dalej 5 poprosi po c)wili. 9ak wi(c zacz,em, kreska po kresce,
kontynuowa zabie$ wtaczania niebezpiecznej substancji w arteri(.
5 4topH 5 powiedzia, $dy doszedem do ptora centa, wi(c wyj,em i$( z r(ki i
podsun,em mu rank( do ust, aby wyssa krew, ktra zacz(a mu ciec z nakucia.
5 /o, zuc) moojec 5 poc)waliem $o 5 przyj, ptora centa. /o to kto nast(pny:
5 zapytaem obracaj,c si( w stron( pozostayc) uczestnikw krwawe$o sabatu 5 sabatu
wspczesnej polskiej modzie'y.
5 9o mo'e ja 5 powiedziaa szybko 4awa patrz,c z "ascynacj, na ledwo
siedz,ce$o o wasnyc) siac) towarzysza i wyci,$n(a w moj, stron( r(k( z podwini(tym
r(kawem katany.
5 Dobra. =o my tu mamy: 5 zapytaem retorycznie i zacz,em poklepywa i
rozmasowywa jej przedrami( tu' przy okciu, ale tu pojawiy si( problemy.
5 /ie widz( 'adnyc) kanaw 5 powiedziaem za"rasowany 5 jestem za bardzo
na$rzany, 'eby podawa w cienie, wi(c nie b(dziemy si( bawi w wirtuozeri(, tylko
podam ci w 'y( ze$arkow,, na samym nad$arstku. Lci*nij r(k( w poowie du$o*ci,
pomi(dzy doni, a okciem, a zobaczysz, 'e nie b(dzie 'adnej du$otrwaej szamotaniny.
2ak powiedziaem, tak si( i stao. 6szedem jej, i$, pi,tk, w niewiele szersze od
niej naczynie i zacz,em podawa br,zowy macerat. 3o pierwszyc) kilku kreskac) 4awa
zacz(a sania i c)wia si( w posadac), ale nie dawaa nic po sobie pozna przed innymi
i $dy po p cencie zapytaem8 5 =zy jeszcze:
6yc)arczaa przez zaci*ni(te w ekstazie usta8 5 /ie pierdol, podawaj dalejH
9ak wi(c, nie przestaj,c obserwowa jej uwa'nie, podaem jej cae dwa centy. 3o
tym eksperymencie, uo'yem jej zwiotczae ciao na deski estrady, obok le',ce$o ju' od
du'szej c)wili -omea.
5 B jak jest: 5 zapytaem poc)ylaj,c si( nad jej niewa'kim zezwokiem, wkadaj,c
jej w usta odpalone$o ;-adoma<.
5 BoskoH 5 wyszeptaa. 5 0le oderwij "iltra, bo nie czuj( dymu.
5 /o pewnie, z "iltrem to "ajki dobre s, dla bab. 0 ty przecie' jeste* ;Matk,
3olk,< 5 czyli jeste* silna, stoisz w kolejkac), walczysz w partyzantce i nicze$o si( nie
boisz.
5 -acja 5 u*miec)n(a si( bezsilnie i mru$n(a do mnie okiem.
5 /o to tera c)yba moja kolej: 5 spyta retorycznie
Ba$siu. 5 0le rozkadasz towarzystwo na opatki 5 poc)wali mnie, $dy
wkuwaem mu si( w jeden z pot('nyc) batw na prawym przedramieniu.
5 9ylko uwa'aj 5 powiedzia, jak jaka panienka, przed noc, po*lubn,, ze swoim
pijanym m('em.
5 /ie ma sprawy 5 uspokoiem $o. 2ak b(dzie ju', to powiedz 5 zacz,em mu
podawa powoli towar.
5 0le ciarasty 5 wysycza przez mimowolnie zaciskaj,ce mu si( z(by. 6reszcie
nie wytrzyma i wyrwa $watownie r(k( spod mojej niezawodnej i$y.
5 0le odjazd 5 wysapa, prbuj,c zapa oddec), a nast(pnie pocz, $rzeba sobie
r(kami w spodniac). 6ysupa z nic) 3opularne i zapaki, ale jako 'e nie m$ zapali
zapaki, podaem mu o$nia od 'aru moje$o peta. 3oo'y si( obok 4awy i -omea i
zapad w siebie, kontempluj,c przepyc) )aju, jaki spowi je$o cae jestestwo, przytulaj,c
ciao jak i duc)a, pozostawiaj,c w dali cay ten okrutny *wiat, w ktrym jedni zjadaj,
dru$ic) aby przetrwa.
5 %ostao ci co* jeszcze: 5 spytaa mnie, obserwuj,ca ca, t( transow, sesj( 3i$$i.
5 9ak, jakie* p centa, a co:
5 9o, co z tym zrobisz: 3odasz sobie:
5 /ie, ja jestem jeszcze bardzo mocno napierdolony po tej niespodziance, ktr,
uraczy mnie Kictoria dzisiaj przed poudniem. %ac)owam to na jutro 5 stwierdziem,
zdejmuj,c i$( z pompki i c)owaj,c je, po zatkaniu strzykawki zatyczk, z zatopionej
nasadki innej i$y.
5 9o mo'e i ja bym wzi(a t( resztk(: 5 zapytaa z wa)aniem, przymilnym $osem.
5 9y mi si( tu nie przypoc)lebiaj, ale pom' mi przetransportowa ca, t( ekip(
do cienia. 2ak tak b(d, le'e w penym so7cu 5 udar $owy murowany.
5 /o, straszny dzisiaj upa. B(dzie z jakie trzydzie*ci stopni.
5 9eraz to na pewno wi(cej. /a naszej szeroko*ci $eo$ra"icznej, apo$eum
temperatury przypada od trzynastej do czternastej, to znaczy, 'e wa*nie teraz.
5 Dobra, po'my ic) w $(bi estrady, tam b(d, bezpieczni 5 stwierdzia. 9ak wi(c
rozo'yem *piwr w cieniu, a potem przetransportowali*my naszyc) towarzyszy, bior,c
ka'de$o pod r(ce i ostro'nie ukadaj,c ic) na prowizorycznym posaniu, jedne$o po
dru$im.
5 B co teraz: 5 zapytaa 3i$$i. 5 6yc)odzi, 'e zostaam si(, jako jedyna
niedojebana w caym towarzystwie.
5 9aaa... 5 odpowiedziaem rozmarzonym $osem i znw nast,pia du'sza c)wila
rozedr$anej *wietlisto*ci dnia, dopeniaj,ca rozedr$an, *wietlisto* wn(trza, ktr, ka'dy
z nas piastowa w sobie, moc, wielkie$o )aju 5 wysoko*ci, na ktr, wspi(li*my si(
bezpo*rednio w jednej ma$icznej c)wili 5 c)wili podania do'ylne$o podkrytycznej dawki
*rodka odurzaj,ce$o.
Dla 3i$$i milczenie to stawao si( niezno*ne, wi(c przerwaa je pytaniem8 5 Mo'e
podaby* mi t( dziak(: =)(tnie si( skusz(.
5 + nie, dro$a 3i$$i, nie c)ciabym wyj* na demoralizatora ;nieletnic)< 5
odparem wa',c ka'de sowo, ktre opuszczao me war$i.
5 /ie, ja serio mwi(. =)(tnie wezm( t( maa daweczk(.
5 0le czy ty zdajesz sobie spraw( z wa$i te$o kroku. /awet ja nie zdaj( sobie z
te$o sprawy, ale lekarze s, zdania, 'e uzale'nienie nast(puje ju' po pierwszym podaniu
opoidw. 6i(c nie zalecaj, eksperymentowania z )eroina, mor"in,, czy te' opium.
5 0 wali mi toH 5 powiedziaa z lekka wkurzona moj, postaw,. 3rzecie' nie dalej
jak wczoraj namawiaem j, do wzi(cia towaru, a tu na$le stawiam opr. /iesyc)aneH
5 0 nie powinno 5 powiedziaem powa'nie. 5 2e*li we&miesz teraz ten towar, to do
ko7ca 'ycia b(dziesz ;zain"ekowana braniem<. =ale 'ycie b(dziesz marzy o tym, 'eby
poczu to wej*cie 5 kopa, a potem ten "eelin$ 5 )ajH B co ty na to, pani m,drali7ska:
5 0 ja na to, panie doktorku, 'e ja ju' braam ten cay kompot i musz( ci
powiedzie, 'e nie zrobi na mnie 'adne$o wra'enia. +t, takie dziwne ciepeko rozeszo
mi si( po ko*ciac), a potem poszam spa i to by byo na tyle.
5 /ie dawaj si( tak atwoH 5 odezwa si( le',cy na brzuc)u -omeo, a 4awa i
Ba$siu za*miali si( odpalaj,c nast(pne "ajki, od ko7cz,cyc) si( niedopakw, ktre
wypstrykn(li w dal.
5 9o musisz moja dro$a uwa'a, bo opium jest o wiele bardziej zdradliwe 5
kontynuowaem swoj, terapeutyczn, po$adank(. 5 Musisz zdawa sobie spraw(, 'e
kompot ma bardzo ;paskie< dziaanie w porwnaniu z opium, ktre ma o wiele szersze
spektrum dziaania, a to dzi(ki szcze$lnemu skadowi licznyc) alkaloidw, ktre
wc)odz, w specy"iczne interakcje ze sob,, powoduj,c o wiele bo$atsze wra'enia i
"izyczne doznania.
5 Cadaj zdrw do mojej dupyH 5 wkurzya si( 3i$$i. 5 0 jak to byo z tob,, od razu
zaapae* jazd( na opium: +d pierwsze$o razu:
Rozdzi" $ede%"s&yA czyli /#"/ocz4&1i
5 %e mn, to byo troc)( inaczej, ni' z wi(kszo*ci, punw.
6 liceum popalaem troc)( trawki i to bardzo rzadko, bo tylko wtedy, $dy
zostaem pocz(stowany przez moje$o kuzyna
Iilipa, ktry studiowa na 043 w Arakowie i ktry w zwi,zku z tym by
zobli$owany do eksperymentowania z t, lekk, u'ywk,, aby poszerzy sobie pole
percepcji i rozbudzi w sobie inn, *wiadomo*, a dokadniej poszerzy pole kontaktu z
nad*wiadomo*ci,, a jednocze*nie zdynamizowa i sublimowa w dziaalno* artystyczn,
ten ocean, czy te' wulkan ener$ii, jaka drzemie w ka'dym z nas, czyli Bd 5
pod*wiadomo*.
9e lata, to by wybuc) inicjalny wszystkic) u'ywek w naszej -zeczypospolitej
>udowej. Byli*my pionierami, badaj,cymi nieznany l,d Marii Muany. /awet 6itkacy
nie wyprbowa jej w czasac) dekadencji sanacyjnej BB -zeczypospolitej, c)o jak
wiadomo prbowa i mor"in(, i kokain(, i peyotla.
5 Do rzeczyH 5 pona$lia mnie 4awa. 5 2ak to byo z twoim ;pierwszym razem<
opiatowym.
5 2u' mwi(. +t' pierwszy raz z opiatami zetkn,em si( w smej klasie szkoy
podstawowej, na moim niesawnym wyje&dzie na -aw( Blues.
6ypiem wtedy litr mocnej makiwary i czuem si( bosko, ale ten raz mo'na
powiedzie mia na mnie wpyw inicjacyjny.
Dwoje )ippisw, ma'e7stwo, zac)wycio mnie kultur, )ippisw. 9umaczyli mi,
'e nie maj, przy sobie kompotu, bo co* tam im nie wypalio z jakim* kationitem 5 co
byo dla mnie zupenie czarn, ma$i, 5 i 'e zabrali tylko makiwar(5X. 3ami(tam jak
strasznie wymiotowali w kiblu, pij,c ten wywar ze somy makowej i jak krzywili si(, na
je$o sam zapac). Dla mnie by on sodkawy, korzenny i cakiem przyjemny w smaku.
Dali mi wi(c do wypicia jedn, z dwu butelek po mleku, zatkanyc) plastikowymi
korkami. 4ami wc)on(li dru$,, na poy wyrzy$uj,c jej zawarto*. +d tej pory c)ciaem
by )ippisem.
+dlaem sobie w piwnicy willi cioci Breny z -zeszowa dwie cynowe pacy"y.
6ielkie i ci('kie. 2edn, daem Markowi 3iekarczykowi 5 wokali*cie 940, po pami(tnym
pierwszym koncercie w Arakowie, w namiocie na Boniac). /awet zdziwi si(, $dy mu
j, przekazywaem i spyta si(8 ;co to takie ci('kie:<. /a co ja odpowiedziaem mu, 'e to
przecie' )eaEy metal. % kolei on u*miec)n, si(, odwi,za sobie z szyi pleciony ze skry
krzy'yk i odda $o w me r(ce. 3onosiem $o potem jaki* czas, a p&niej sc)owaem do
szu"lady, jako najcenniejsze precjozum, ale $dzie* mi $o wci(o. %a to moja pacy"a
zawisa na )onorowej makatce w domu 3iekarczyka w Boc)ni i wisi tam do dzi*, o czym
poin"ormowali mnie ludzie, ktrzy $o tam odwiedzali.
Dru$, pacy"( powiesiem sobie na rzemieniu na piersi, wyprostowaem w siatce
po cebuli swoje wij,ce si( du$ie loki, ubraem na nie opask( zrobion, ze srebrne$o
konierza swetra, wydzier$ane$o przez cioci(, do te$o kolorowy podkoszulek (bo
9s)irtw nie byo jeszcze w sowniku#, moje pierwsze wycieralne jeansy, sanday i tak
wyekwipowany ruszyem w zwyczajowe miejsce spotka7 krakowskic) )ippisw, czyli na
-ynek w okolice pomnika 0. Mickiewicza. 4tan,em sobie obok =a"e -io i
wpatruj,c si( w przedmiot swoje$o uwielbienia
5X Makiwara 5 to dekokt ze somy makowej.
5 du$owosyc) zaro*ni(tyc) $(stymi du$imi brodami pbo$w, zbli'aem si(
nieznacznie w ic) kierunku. 0 byo na co popatrze.
Bc) stroje 5 istna poezja 5 d'insowe spodnie pi(knie wytarte, takie' kamizelki
)a"towane w kwiaty, smoki i inne takie esy "loresy, katany delikatnie i $ustownie
przybrudzone, na ktryc) mo'na byo wyczyta cae )istorie nocnyc) wypadw na pola
makowe i nocle$w ;sub 2oEem5W< na posaniu z ziemi i pod przykryciem cienkie$o
kocyka, ktry jako wierny przyjaciel podr'owa ze swoim wa*cicielem na dnie
podr(cznej torby, sporz,dzonej z prawdziwe$o jeansu i zapakowanej obowi,zkowym
wyci,$ni(tym swetrem o $rubej "akturze, $rub, kurta, typu moro oraz nielicznymi
przedmiotami pierwszej potrzeby, to jest8 no'em skadanym typu kozik 5 poka&nyc)
rozmiarw, mena'k, lub du'ym litrowym kubanem su',cymi do $otowania spy'y nad
o$niskiem, przybornikiem zaopatrzonym w mocn, dratw( i $rub, i$(, czy te'
opcjonalnie8 konserw, turystyczn, lub winerem marki ;6ino<.
=i tajemniczy pbo$owie przesiadywali na panteonie 5 $wnym placu miasta,
o'ywiaj,c swym niezobowi,zuj,cym zac)owaniem centrum czerwonoszarej 3->owskiej
rzeczywisto*ci Cierka. Lmiali si(, b,d& te' w skupieniu przekazywali sobie w kko
jointa, czasami rzy$ali przed siebie, kiedy ic) or$anizmy nie potra"iy wc)on, zbyt
du'ej ilo*ci mikstu tanie$o wina, na podkadzie opiatw.
5 + to, toH 5 wtr,ci si( Ba$s. 5 9akie$o koktajlu nie mo'na znie* na du'sz,
met(, bo to prowadzi prosto na tamten *wiat. 2a tylko tak $woli *ciso*ci. Aontynuuj 5
mac)n, r(k, w moj, stron( i popad w przerwany letar$.
5W 4ub 2oEem 5 to aci7skie okre*lenie ;pod 2owiszem<, tzn. pod $oym niebem.
5 9ak. Dobrze, 'e t( oczywist, prawd(, 'e dra$i i c)lanie to zawsze ko7cwa
przypomniae*, bo )i$ieny intoksykacji ni$dy za wiele. 0le pozwlcie, 'e opowiem
reszt(, a ty moja dro$a 3i$$i zastanowisz si(, co robi. Bra, czy raczej trzyma si( z
daleka od narkotykw. /a czym ja to sko7czyem:
0c)a... /o, wi(c przysuwam si( ci ja do tyc) )ippisw, z o$romn, pacy", przez
pier*, a' tu na$le od caej ekipy, ktra *piewaa wa*nie przy akompaniamencie $itary
znan, pie*7 or$anizacyjn,8 ;Crosza nie mam i nie b(d( ni$dy swe$o domu mia P0le
zawsze robi b(d( to, co tylko b(d( c)cia<] oderwaa si( cud dziewoja w du$iej,
wielokolorowej, kwiecistej sukni, no i idzie wprost na mnie. 3omy*laem w pierwszej
c)wili, 'eby zwia, ale ciekawo* zwyci('ya. 6szak to ju' 4eneka w swoic) my*lac)
zawar sentencj( dotycz,c, rodzaju ludzkie$o8 ;/ieznane, a kusi<. 9ak, wi(c
pow*ci,$n,em pierwszy impuls i czekaem na pierwszy kontakt. 0 ona podesza do
mnie, uniosa r(k( i powiedziaa przyja&nie8 5 MejH
=' byo robi. 3oniewa' z natury byem nie*miay, wi(c nie zdobyem si( na
podobny $est i wydobyem z siebie jedynie zdawione8 5 =ze*.
=ay czas byem zac)wycony jej postaci, i tym, 'e bya tu wa*nie z moje$o
powodu. Doprowadzao mnie to do palpitacji serca. %d,'yem jedynie zauwa'y, 'e
miaa okoo dwudziestu lat, co dla mnie, pi(tnastolatka, byo wtedy kolosaln, r'nic,,
zwa'ywszy, 'e ni$dy nie miaem *miao*ci do kobiet.
4taem tedy przed ni, i $apiem si( na ni,, jak ciele na malowane wrota. Bya
pi(kna i promieniowaa jak,* tak, *wietlist, aur, *wie'o*ci. /a nad$arstkac) miaa
ozdoby z kolorowyc) koralikw, skrzane bransoletki, na szyi korale, a na piersi dziwn,
plakietk( z astrolo$icznymi symbolami 6enus i Marsa, nao'onymi na siebie z $rotem i
krzy'ykiem, odc)odz,cymi z jedne$o koa i napisem ;Aosz( wszystko< pod spodem.
/ie *miaem si( wtedy domy*la, co to oznacza.
5 =zekasz na swoic): 5 spytaa z 'yczliwo*ci,, ale i skrywan, ironi, w $osie
5 /o raczej tak. 9ak, takH 5 odpowiedziaem $orliwie i zawstydziem si( tym, 'e
musz( zaczyna od kamstwa.
5 /o to poczekasz z par( dobryc) lat 5 powiedziaa ironicznie, ale zaraz dodaa
widz,c moje zmieszanie8 5 0 mo'e przy,czysz si( do nas. 4, tu ludzie z cae$o kraju,
przewa'nie z Bieszczad, ale tak'e z %ielonej Cry, z 6arszawy, z 3omorza.
9o, co: =)od& si( przedstawi.
5 /ie. Mo'e nie teraz 5 powiedziaem, z niekrytym przera'eniem w $osie.
2ak to: 2a: 5 my*laem sobie 5 taki nic nieznacz,cy robak, miabym si(
przeistoczy w barwne$o motyla ju' teraz:
6 domu czeka mnie nieodrobiona majca i re"erat z biolo$ii, a ja tu miabym si(
kuma z samymi bo$ami. 6ej* na +limp z marszu, ot tak, jak pstrykn, palcami: /ie
to niemo'liwe, musz( to sobie przemy*le. 3rzy$otowa si( i jako* o$arn,.
4pu*ciem wzrok na jej apcie, z naszyte$o na somianej podeszwie, )a"towane$o
w t(czowej barwy Jarptaki, brezentu i ju' byem pewien, 'e musz( jeszcze poczeka na
;swoic)<.
2eszcze nie byem $otw na tak radykalny krok.
5 /o, skoro nie c)cesz, to ci( nie namawiam 5 powiedziaa po c)wili kopotliwe$o
milczenia. 5 0le jakby* si( namy*li, to przyjd& jutro o dwunastej pod 0dasia. 2edziemy
do 3rudnika na zlot. B(dzie wiara z caej 3olski i paru $o*ci z =zec)osowacji. 0 tak w
o$le to "ajna pacy"a 5 po$askaa moja ozdob( na piersi. 5 2estem Da$mara ;Da$i< z
3rzemy*la. -emember me5OH 5 rzucia na po'e$nanie tekst Duc)a ojca
5O -emember me, z an$. ;pami(taj o mnie< 5 tekst, jakim zako7czy swoj, rozmow( z Mamletem
duc) je$o ojca.
z ;Mamleta<.
5 MejH 5 uniosa do7 w $e*cie po'e$nania, zrobia w ty zwrot i oddalia si( w
kierunku swojej komuny. 2a za* przemkn,em c)ykiem milczkiem do domu.
=a, noc nie spaem i rozwa'aem, czytaj,c modny ;Aompleks 3ortnoya<, czy
aby nie stawi si( w miejscu zbirki, nie rzuci wszystkie$o i nie pojec)a z kwiatami
naszej epoki $dzie* w nieznane, na zatracenie. 0le 'e byem )arcerzem z krwi i ko*ci,
zwyci('yo poczucie obowi,zku i dziesi,ty punkt prawa Marcerskie$o, ktry mwi
nast(puj,co8 ;Marcerz nie pali tytoniu i nie pije napojw alko)olowyc)<. Aoniec kropka.
6idziaem na wasne oczy, co wyprawiay te dzieci kwiaty na aweczkac) wok
pomnika na -ynku. 0 jednak czuem, 'e ucieka mi wa*nie okazja, 'eby popyn, w
nieznane i zakazane rewiry. Miaem okazj(, aby speni romantyczne marzenie
wszystkic) modyc) ludzi, w ka'dej epoce, aby rzuci wszystko i pow(drowa, czy
po'e$lowa w nieznane, a c)oby przy,czy si( do cy$a7skie$o taboru, lub zosta
wa$abund,. 6 rezultacie przemy*le7, jako 'e w innyc) sprawac) oprcz mio*ci i
przyja&ni jestem raczej praktykiem, a nie romantykiem zdecydowaem, 'e mimo, 'e
pokusa jest o$romna, to pozostan(. /ie b(d( przecie' robi kopotu mojej rodzinie, a
zwaszcza mojemu zapracowanemu ;starszemu<, ktremu staraem si( zawsze dawa
powody do dumy i zadowolenia. 6szak wyc)owywa nas z bratem samotnie i nale'ao
mu si( co* od 'ycia. Cdybym si( stoczy, byaby to dla nie$o prawdziwa kl(ska.
5 9o wszystko pi(knie adnie, ale nie wiem czy zauwa'ye*, to teraz wa*nie si(
staczasz, przebywaj,c tutaj teraz z nami 5 przerwa me wywody -omeo. 5 Dwu zodziei,
jedna punka i puszczalska dru$a. 9o' to nie jest c)yba towarzystwo dla studenta
dru$ie$o roku biolo$ii.
5 B tu nie masz racji 5 odparowaem 5 2a si( wcale nie staczam. 2a po prostu
poznaj( 'ycie. 4tudiuj( je do$(bnie i empirycznie.
5 =o to znaczy empirycznie: 5 zapytaa 4awa.
5 9o znaczy na wasnej skrze. 4c)odz( na samo dno, aby wymaca $runt. Mj
kuzyn Marian 3ocz,tek z -zeszowa pyta mnie, dlacze$o aby pozna 'ycie c)odz( na
kolanac) i macam r(kami w bocie, czy nie m$bym sobie o tym przeczyta w jakiej*
ksi,'ce. 0 ja mu na to, 'e przeczyta a do*wiadczy cze$o* na wasnej skrze to
kolosalna r'nica. 6iedz, o tym nawet tak praktyczni w ka'dym detalu 0merykanie i
puszczaj, swoje dzieci, po koled'u, na rok, lub du'ej w *wiat. 9o si( nawet specjalnie
nazywa po ic)niemu, ale nie pami(tam jak...+H Cap year. B tak mo'na spotka modyc)
0merykanw 'ebrz,cyc) na tar$owisku w Ban$koku, czy te' c)lej,cyc) wd( na kursie
rosyjskie$o w Moskwie. 9o ma uczyni ic) twardymi i poszerzy ic) )oryzonty. 2a te'
poszerzam )oryzonty, dobrze si( przy tym bawi,c i nie trac,c czasu, bo pomimo
wszystko ci,$le studiuj( i to z niezym wynikiem. 9o wa*nie wy jeste*cie ci M+B, ktrzy
wc)odzicie na orbit( wok mnie i *wiecicie *wiatem odbitym mojej karmy. 2ak naucza
3rzebudzony 5 nasz wasny *wiat jest wa*nie emanacj, nas samyc). 6szystkie istoty,
ktre napotykamy na swojej *cie'ce, to wypromieniowywane z nasze$o serca uudy
;rzucane< w pustk(, ktra odbija to promieniowanie na powrt, jako iluzje, ktrymi
karmi nasze zmysy.
5 9o co* jak $dyby projekcja kinowa: 5 zapyta -omeo.
5 +t' to. %$ade*. % tym, 'e projektor to nasze serce 5 m,dro* 5 ,ra+3(ia,
promienie to pola zmysw 5 )ka(+ha, ekran to pustka 6 2i!(#ata1 a "ilm to nasza kar0a1
na$romadzona przez milionkro powtarzane wcielenia 5 i(kar(a/# w naszym
niezniszczalnym ciele karmicznym kar0a(i 5 jedynym polu ener$ii, ktre nie $inie po
*mierci i nast(puj,cym w jej momencie rozpadzie )ka(+h1 ale w(druje w procesie
metempsyc)ozy, a' po wy$a*ni(cie (77a(a (znana w *wiecie, jako nirwana#.
5 9o wszystko pi(knie, adnie, ale ja nadal wi(dn(, jako jedyna trze&wa w
towarzystwie 5 w,czya si( 3i$$i. 5 2a naprawd( braam ju' wcze*niej i to dla mnie
'adna nowo*.
0 to, co wcze*niej mwiam, to by taki wy$up 5 'eby* mia wyrzuty sumienia,
'e niby mnie na z, dro$( sprowadzie*.
6i(c przy$rzej mi z aski swojej i nie $adajmy ju' wi(cej.
5 6iedziaem o tym od pocz,tku. 0 co do sumienia, to jestem jeszcze za mody i
nie wy)odowaem $o w sobie, wi(c nie miaoby mnie co $ry&, za to mam bujne
poczucie )onoru i staram si( zawsze post(powa wedu$ kodeksu Bodziewicza
5 Bus)ido, dotrzymywa sowa, szanowa starszyc) i przeo'onyc). 9en
9aoistyczno 5 Aon"ucja7ski wynalazek 5 patriarc)at jest o wiele bardziej u'yteczny, bo
jest konstruktywny, poma$a budowa spoecze7stwo, a po 2aponii wida, jak skutecznie.
5 0 sumienie: 5 zapyta Ba$siu wracaj,c spod krzakw, po spenieniu czynno*ci
"izjolo$icznyc)
5 0 sumienie to wymys antyczny $recki. 9o Frynie (aci7skie Iurie#, *ci$aj,ce
Fdypa z takim e"ektem, 'e doprowadzaj, $o do szale7stwa i niesawnej *mierci.
5 0 ten znowu zaczyna nawija. -(ce opadaj, 5 westc)n(a 3i$$i.
5 =)c( tylko wyprbowa twoj, determinacje, by dowiedzie si(, czy to
przemy*lana decyzja, czy te' kolejny twj kaprys. 2e'eli to dru$ie, to odradzam branie.
9o krwawy sport i zwykle &le si( ko7czy, je*li nie z pokiereszowan, psyc)ik,, to z
uomnym ciaem.
5 6iesz co, wsad& sobie te swoje skrupuy w zadek, podpal i wypierdalaj na
Asi('yc, ty popapra7cu jebany w oczodH
5 /o i po takim tek*cie nikt c)yba nie ma 'adnyc) w,tpliwo*ci, 'e dziewczyna
jest zdeterminowana i jam tej krwi niewinien. Dawaj ap(.
5 Masz, tylko 'eby nie bolao.
5 Dobra, dobra. B(dzie bezbole*nie, tylko trzymaj tu i *ci*nij 5 za$adywaam j,,
cay czas poklepuj,c i rozcieraj,c skr( na jej przedramieniu. 6szedem lekkim mykiem
w jedn, z licznyc), wyra&nyc) 'y na z$i(ciu okciowym prawej r(ki i powiedziaem8 5
1wa$a, zaczyna si( najdu'sza i najniebezpieczniejsza przy$oda twoje$o jak'e krtkie$o
'ycia 5 i zacz,em podawa powoli opium.
5 +c)HHH 5 wydobyo si( z $(bi jej jestestwa, $dy wyjmowaem i$( po iniekcji.
5 0le odlot 5 powiedziaa zwolnionym, $(bokim $osem.
=)wycia mnie za wszarz, szerokim i mocnym ruc)em przyci,$n(a mnie do
siebie i wpia si( w me usta swoimi. >edwie oderwaem si( z jej u*cisku.
5 2eszcze 'aden "acet nie da mi takiej rozkoszy. =)od&my si( koc)a 5
zaproponowaa. 5 =)oby tam, w te krzaki 5 skin(a w stron( lic)yc) )abazi czarne$o bzu
przy o$rodzeniu.
5 %bastuj, kobieto niewy'yta. 6 tym stanie osi,$ni(cie satys"akcji seksualnej jest
niemo'liwe 5 powiedziaem obserwuj,c, jak jej oczy zmieniy kolor z "iokowe$o na
stalowoszary, a jej &renice jak szpileczki patrzyy na *wiat zam$lonym i rozmytym
spojrzeniem.
5 9ej to ni$dy nie do$odzisz. 2eszcze by si( pieprzy c)ciaa 5 za*mia si( -omeo.
5 /iemo'liweH 9o jest kurwa niemo'liweH 5 powtarzaa zszokowana 3i$$i,
szamocz,c si( z zapakami, ktrymi prbowaa sobie podpali, zwisaj,ce$o z
niedomkni(tyc) ust, papierosa. 5 2aka ja $upia byam, 'e wcze*niej nie sprbowaam
$rzania. 0le $upia. 9o' to jest... to jest... to )ajHHH 9eraz to rozumiem, rozumiem,
dlacze$o ludzie trac, $ow( i po*wi(caj, 'ycie dla takie$o uczucia. 9o' to jest boskieH 5
wykrzykn(a i upada na plecy, na *piwr obok Ba$sa.
5 0le jazda na maksa, ja ciebi(' pierdol(', "acet, miae* racj( z tym
zain"ekowaniem braniem. /o seryjnie. 2utro bior( Aristo""a i jedziemy je$o merolem na
pole maku 5 perorowaa zaci,$aj,c si( solidnymi porcjami dymu i wydmuc)uj,c je$o
"ontanny jak wieloryb ;na Crenlandzkim morzu zym<U@. 5 Ble ty mi te$o podae*:
5 9ak jakie* siedem kresek. 0le to niewa'ne ile, tylko, z jakiej ilo*ci opium 5
odparem.
5 /o to ile te$o byo:
5 Cdzie* dwa kopczyki dwudziesto$roszwek. 0le radz( ci 5 je*li w tej tra$iczne
dla ciebie sytuacji mo'na co* doradzi 5 to na pocz,tek bierz jedn,
dwudziesto$roszwk(, raz na dzie7, trzymaj si( te$o przez cay sezon i po je$o
sko7czeniu nie przec)od& na kompot, bo b(dziesz sko7czona razem z tym biednym
c)opakiem Aristo""em. 6ieczorkowskim zreszt,.
5 2aki on tam biedny: 5 spojrzaa si( na mnie z politowaniem. 5 +n ma tyle
$o&dzikw pod szkem, 'e m$by wykupi wszystkie pola maku w wojewdztwie.
5 /o to jest jeden drobny plus w tej tra$i"arsie, jak, odpierdolili*my przed
sekund,8 na biedne$o nie tra"io 5 podsumowaem sytuacj(.
%apada cisza, ktr, po du'szej c)wili przerwaa 4awa.
5 Mirek, powiedz, czy nie 'aujesz, 'e wtedy nie pojec)ae* z Mippisami do
3rudnika.
5 /ie za bardzo 5 odparem 5 bo widzisz, wynikn(a
U@ ;/a Crenlandzkim morzu zym< 5 tytu jednej z najpi(kniejszyc) szant wielorybniczyc).
drobna komplikacja. /ie wiedziaem wtedy $dzie jest ten 0da*, pod ktrym
umwiem si( z t, ca, Da$i.
/a takie dictum wszyscy $ruc)n(li *miec)em.
5 /iemo'liweH 5 zarykiwa si( -omeo.
5 3od latarni, najciemniej 5 zanosi si( Ba$s.
5 /o powa'ka 5 odpowiedziaem.
5 Bez kitu. 1mawia si( pod pomnikiem 0dama Mickiewicza i nie wie $dzie jest
0da* 5 po prostu szokH 5 skwitowaa cale to zdarzenie 3i$$i.
Cdy ju' wszyscy wy*miali si( do woli i ucic)li -omeo powiedzia8 5 Aimnijmy
si( do wieczora. 9eraz wy$l,da na pi,t,.
+ dziesi,tej, jak si( *ciemni, pjdziemy na dworzec i pobijemy dalej w tras(.
3rzez cay czas na budowie nie pojawi si( pies z kulaw, no$,. ;3ewnie braki z
si, robocz,, albo imieniny majstra< 5 pomy*laem, obrciam si( na lewy bok,
poprawiem skr( pod $ow, i zasn,em snem ;/iewinne$o<.
Rozdzi" dwB%"s&yA czyli wiel1i od$"zd
+budziem si( i od razu zaapaem $dzie jestem i co si( wyprawia. +t' le'aem
na swoim *piworze, nade mn, poc)yla si( Ba$siu i potrz,sa mn,, cay czas
powtarzaj,c8 5 +bud&'e si( w ko7cuH
5 +A, kurwa, ju' jestem w rzeczywisto*ci 5 odpowiedziaem, zbieraj,c si( w
sobie, aby wyzwoli siy, na kolejny etap 'ycia 5 tej dziwnej opowie*ci wariata.
%auwa'yem, 'e na polu bya ju' p&na $odzina i so7ce skryo si( za )oryzontem.
5 Atra' to $odzina: 5 zapytaem stoj,cyc) nade mn, towarzyszy, $dy zwijaem
*piwr i wkadaem $o do worka.
5 =zas rusza. 3o dziesi,tej 5 odpowiedzia mi -omeo.
6i(c strzepn,em kurz z butw, jako i inni czynili apostoowie, na znak, 'e ic)
kto nie c)cia przyj, pod dac)8 sk,piec, czy zy $ospodarz i rzekem8 5 6 dro$(,
panowie bracia i panie siostryH
B ruszyli*my wydu'onym, dziarskim krokiem w stron( stacji kolei 'elaznej.
6szyscy szli zadumani, z marsem na czole.
%nak to by niec)ybny katzensyndromu. 3o ostatniej dziace, ktra powalia nas i
sponiewieraa dokadnie, nie byo objaw $odw czy zjazdu, ale wszystkie cz(*ci ciaa
wydaway si( ci,'y i omdlewa 2ak po ci('kiej, caodziennej pracy w polu.
%reszt,, $dy kto niezorientowany pyta mnie, jakie to uczucie za'y opiaty, to
przyrwnywaem je do te$o, jakie odczuwa si(, $dy po obrobieniu dwc) )ektarw
ziemniakw usi,dziesz na pro$u c)aupy i wtedy to odczuwasz bo$o* i takie przyjemne
ciepeko w ko*ciac). B to wa*nie jest to, tylko po stokro pot('niejsze i $ranicz,ce z
blem, tu' po za'yciu w trakcie kopa. % tym, 'e nie musisz okopywa tyc) dwu
)ektarw, bo masz wszystko na wyci,$niecie r(ki 5 w strzykawce.
/a dworcu okazao si(, 'e za pi( minut mamy po*pieszny do
Cda7ska, czyli tam $dzie $naa nas wic)ura karmiczna. >edwie 4awie udao si(
kupi po paczce "ajek dla ka'de$o z nas, a ju' musieli*my si( 'e$na z 3i$$i, na
stopniac) ruszaj,ce$o poci,$u.
5 /o to trzymajcie si(H 5 rzucia 3i$$i.
5 =ze*H 5 powiedzia, $dy poci,$ ju' ruszy, Ba$s.
5 Do zobaczyska 5 doda -omeo.
5 3aH 5 rzucia 4awa.
5 Cdzie ci( szuka: 5 zapytaem.
5 /a +lszty7skic) /ocac) Bluesowyc), w 2arocinie, na -e$$ae nad 6art, w
Corzowie i...
-eszty ju' nie dosyszaem, bo poci,$ nabra p(du, a ona nie miaa ju' si, by
$oni $o dalej po peronie. ;/o w niebie to mi raczej nie podzi(kuj, za to, 'e skusiem na
z, dro$( nast(pn, sierotk(< 5 pomy*laem. 5 ;0 $wno tam na z, 5 przecie' opiaty to
ultymatywny styl 'ycia. Medonizm do najwy'szej pot($i. /ie ma nic na *wiecie
lepsze$o, jak przystuka sobie dziaeczk( opium. 0, 'e przy tym rujnuje si( sobie
zdrowie i 'e si( ci('ko uzale'nia od te$o stu""u 5 trudno, nie ma zabawy za nic nawet w
ludowej ojczy&nie, $dzie najlepsze i najpot('niejsze narkotyki s, za darmo. 4penia si(
sen >enina 5 ka'demu wedu$ potrzeb8 nierobom 5 prac(, $dzie jeden pracuje, a reszta
*pi] alko)olikom 5 bimber w Bieszczadac), a narkomanom 5 maki przy drodze. =zyli
dolce Eita "ar nienteU1 dla wszystkic)< 5 dumaem spo$l,daj,c przez okno na
U1 ;Dolce Eita "ar niente< 5 z woskie$o oznacza ;sodkie 'ycie nicnierobienie<.
uciekaj,cy w coraz to wi(kszym p(dzie krajobraz nasze$o kraju.
5 3i(kna nasza 3olska caa P 3i(kna, 'yzna i niemaa 5 zanuciem pod nosem
"ra$ment utworu ;Mazowsza<.
5 =o ty tam mruczysz pod nosem: 5 zapytaa 4awa, odrywaj,c wzrok od
pi(kne$o rustykalne$o pejza'u.
5 Fc), tak sobie dumam i dumam... 5 zacz,em.
5 /o i jak si( ju' tak nadumasz do woli, to do jakic) konkluzji doc)odzisz: 5
przerwaa mi w p sowa.
5 +to do takic), 'e ni$dy i za 'adne skarby nie c)ciabym si( urodzi w innym
miejscu, czy w innym czasie. =)oby teraz, ta c)wila, ktra wa*nie ulatuje z wolna jest
po prostu cudowna, bo popatrz8 siedz( sobie swobodnie rozwalony na siedzeniu w
przedziale, w towarzystwie najlepszyc) kumpli na *wiecie, jaram -adoma i wzmacniam
tym tylko pieszczot(, z jak, )aj wy$rywa stukot k na caej mej istocie. =zy' mo'e by
co* pi(kniejsze$o. /o c)yba, 'e nie.
5 -acja. 9aaa... w tym co* jest 5 powiedzia, podnosz,c z mozoem $ow( Ba$s 5
jest naprawd( bosko. -acj( mia nasz wieszcz -.-.U, $dy *piewa, 'e w 'yciu pi(kne s,
tylko c)wile.
5 =o racja, to racja 5 dzisiejszy dzie7 nale'a do najbardziej udanyc) w caym
moim 'yciu 5 dorzuci -omeo spod kurtki, ktr, narzuci sobie na $ow(, aby od$rodzi
si( od *wiata i mc podrzema w k,cie, przy drzwiac) wej*ciowyc) przedziau.
5 +H %aczyna pada 5 powiedziaem, $dy dostrze$em pierwsz, kropl(
rozsmarowan, na szybie, pod k,tem czterdziestu pi(ciu stopni, przez p(d poci,$u.
U =)odzi oczywista o -yszarda -iedla, leadera $rupy D'em i o piosenk(
;/aiwne pytana<.
5 Iaktycznie 5 stwierdzia 4awa, $dy zobaczya nast(pne, rozmazane na szkle.
5 =zyli w sam, por( opu*cili*my $o*cinne +pole 5 podtrzymywaem rozmow(.
0le nikt inny ju' si( nie kwapi, aby co* dorzuci i wymiana zda7, jak si( leniwie
rozpocz(a, tak zamara z braku tematu i oc)oty. 6szyscy na$rzani jak nieboskie
stworzenia prbowali nasyci si( piastowanym wewn,trz )ajem i nikt nie c)cia, aby kto*
zmusza $o do zrobienia cze$okolwiek. /awet rozmowa wydawaa wdziera si( w
istno* ka'de$o, jak kalecz,cy cier7. B wszyscy c)cieli odda si( jedynie kontemplacji
"ali aski, jak, nis ze sob, stan na$rzania.
2ec)ali*my wi(c przed siebie, niesieni w nieznane, ku przyszo*ci w kokonac)
kom"ortowej tera&niejszo*ci. 2a ze 4aw, naprzeciw siebie przy oknie, obserwowali*my
przebie$aj,ce w oddali *wiata wsi i osad ludzkic), -omeo za* z Ba$sem siedzieli przy
drzwiac) i przycinali komaraUZ, z kurtkami na oczac).
5 =)yba si( ju' nic dzisiaj nie wydarzy 5 powiedziaem po jakiej* $odzinie jazdy
do 4awy. 5 Bd( spa 5 stwierdziem zakadaj,c na twarz poy zwisaj,cej z wieszaka
kurtki.
5 /o to dobranoc 5 powiedziaa do mnie 4awa.
3oczem oddaem si( w ramiona Mor"eusza. /iedu$o jednak pie*ci mnie ten
cudny b$, bo na$le przed pnoc, do nasze$o przedziau wtar$n, desperado 5
konduktor i pocz, budzi wszystkic), dopraszaj,c si( o jakie* bilety.
5 0 spadaj pan z tymi pa7skimi biletami na wysokie i rozo'yste drzewo 5
powiedzia z rozdra'nieniem -omeo, $dy skontaktowa z rzeczywisto*ci, na tyle, aby
poj,, po co wyrywa si( $o z $(bi snu na pytk, i przyziemn, jaw(.
5 0le' prosz( pa7stwa, przecie' tak nie mo'na, trzeba
UZ =i,, czy te' przycina komara to w slan$u modzie'owym oznacza spa.
mie bilet 5 tumaczy nam, jakby*my spadli z kosmosu.
5 /ic pan od nas nie wyst(kasz. /ie kupimy od pana 'adnyc) pa7skic) biletw.
6yjazd st,d 5 powiedzia $ro&nie
Ba$s.
5 Daj pan spa spokojnym ludziom 5 w,czya si( 4awa 5 niec) pan udaje, 'e nas
tu nie ma 5 podsun(a mu jedyne, w je$o sytuacji, wyj*cie.
5 /ie szukaj pan $uza, bo mo'esz pan $o znale& 5 poradziem mu z dobre$o
serca.
5 0le' pa7stwo musz, kupi bilety, oczywi*cie bez mandatu, ale jakie* musicie
mie 5 powiedzia jakby nie zrozumia cienkiej aluzji, jak, c)cieli*my przemyci w
naszyc), kierowanyc) ku niemu, delikatnyc) perswazjac).
5 0 wal si( kole* na ryj 5 powiedzia -omeo i wystawi $o stanowczym ruc)em
przed przedzia, przy okazji zasun, mu delikatn, sjk( w bok. 3o czym zamkn, mu
drzwi od przedziau przed nosem.
5 0le za mn, idzie intendentura 5 powiedzia jeszcze w kierunku nasze$o
przedziau i umkn,, $dy tylko zobaczy, jak -omeo wstaje z awki.
5 0le si( czepi pa&dzierz niemyty, jak rzep psie$o o$ona...
9umacz mu jak krowie na rowie, 'eby spada, a ten nic, tylko kup bilet i kup
bilet. 6ariacji idzie dosta z niektrymi pacjentami 5 stwierdzi rezolutnie Ba$siu, po
czym zasonili*my sobie oczy i zapadli*my w sen sprawiedliwe$o.
%e spoczynku wyrwa nas z$rzyt otwieranyc) drzwi i $o*ne tubalne wezwanie8 5
Bileciki do kontroliH
5 =o ocipiae* kole*: 5 krzykn, -omeo i zerwa si( na rwne no$i, ale
natyc)miast opad z powrotem na siedzenie, bo zderzy si( w powietrzu z rosym,
barczystym drabem, ktry sta z latark, i *wieci ni, po oczac) naszej wspaniaej
czwrki. 1*miec)a si( przy tym spod w,sa. 6 ko7cu, $dy zrobi ju' o$romne wra'enie
na nas 5 drobnyc) punac) 5 skrzy'owa r(ce na piersi tak, aby zaprezentowa 't,
opask( intendenta, czyli nadkontrolera i powtrzy swoj, kwesti(8
5 Aontrola biletw si( kania.
5 0le tak si(, widzi pan, skada 5 powiedziaem w ciszy, przerywanej jedynie
stukotem k 5 'e my nie mamy biletw na ten poci,$.
5 0 na jaki* inny posiadacie: 5 zapyta nasz adwersarz i parskn, *miec)em z
udane$o dowcipu. %awtrowa mu *miec) dwc) innyc) intendentw, stoj,cyc) na
korytarzu za je$o plecami.
5 /o to trzeba b(dzie kupi 5 stwierdzi rubasznie, wc)odz,c wraz ze swoj, *wit,
do przedziau i zamykaj,c drzwi.
5 9ak, ale my nie mamy pieni(dzy na bilety, a nawet na jeden.
5 Mam rozumie, 'e nie macie przy sobie pieni(dzy:
5 6a*nie 5 potakn(li*my wszyscy razem.
5 0 sk,d to bo$i prowadz,:
5 % +pola 5 przypucowaemU! nas, bez zastanowienia.
5 0 dok,d macie zamiar jec)a:
5 2ak bo$i pozwol,, to i do same$o ko7ca trasy, do Cda7ska.
5 9o b(dzie razem niecae dwie*cie zotyc). % kar, oczywi*cie, za cztery osoby.
5 Bardzo tanioH /aprawd( wprost $rosze 5 w,czy si( do rozmowy Ba$siu 5 ale
musi pan wzi, pod uwa$(, 'e oprcz pieni(dzy nie posiadamy rwnie' dowodw
osobistyc), a nie wyobra'am sobie, aby zdecydowa si( pan wypisa nam mandat na
$(b(.
5 9ak 5 zas(pi si( wesolutki do te$o momentu nadinten5
U! 3rzypucowa w $warze wi(ziennej oznacza przyzna si( do cze$o*.
dent 5 nie znamy si( na tyle dobrze, abym m$ uwierzy wam na sowo.
5 0 wi(c 5 powiedziaa rezolutnie 4awa 5 pu*ci nas pan wolno i pozwoli jec)a
dalej.
5 /iestety, tak ta opera nie przejdzie 5 stwierdzi wesoy intendent. 5
/iepotrzebnie nastraszyli*cie konduktora. 4poszya si( ptaszyna i teraz b(dzie patrze
mi na r(ce. /ie ma inne$o wyj*cia, b(d( musia wysadzi was na najbli'szej stacji.
=zyli: 5 zwrci si( z pytaniem do jedne$o z dworzan swoje$o orszaku.
5 =zyli w >esznie. Byli*cie ju' tam: 5 za*mia nam si( w twarz dru$i kontroler.
5 /ieH 9o b(dzie pierwszy raz 5 powiedzia ponuro -omeo.
5 0 wi(c zbierajcie si( 5 pop(dzi nas ;oprawca w majestacie prawa<.
/ie byo wyj*cia. 3oubierali*my skry i kurtki, zabraem z pki swj *piwr i
podeszli*my do wyj*cia, $dzie oczekiwali*my pal,c, wjazdu na stacj( >eszno.
3o odczekaniu swojej $odziny z okadem, pod sema"orem przed >esznem,
wjec)ali*my wreszcie na stacj(. 3rzez czas oczekiwania na dojazd do miasta i sp&nieniu
si( o ponad $odzin(, co byo norm,, zadzierz$n(a si( miedzy nami i $rup, intendentw
ni przyja&ni i zrozumienia, co dao asumpt do omwienia aktualnej sytuacji sportowo 5
politycznej. 4zcze$lny nacisk poo'yli*my na do,czenie do kartek na mi(so, cukier,
alko)ol, wyroby czekoladowe nowej kartki8 na buty.
Bardzo c)walili*my zapobie$liwo* naszyc) wodarzy, za ludzkie podej*cie do
czowieka i zrozumienie je$o potrzeb.
>udzkie paniska 5 podsumowali*my starania partii i komitetu centralne$o, ze
szcze$lnym uwz$l(dnieniem same$o pierwsze$o sekretarza 3%3- 0dalberta >ezuraja
U5 (jak nazywano $o w licznyc) pozdrowieniac) typu8 ;3ozdrowienia dla 0dalberta
>ezuraja zasyaj, Matka 3olka z 6ujkiem >eszkiem<.
9o akurat z ;Dziennika 3olskie$o< przeczyta wszystkim z$romadzonym na
cyklicznym ;Alubie muzyki pro$resywnej< w klubie politec)niki krakowskiej ;3od
3rzewi,zka< sam 2urek 4kar'y7ski, $uru pi,tkowyc) spotka7 z najlepsz, muzyk,
tamtyc), a z czasem doc)odz( do wniosku, 'e i wszec)czasw 5 bo muzyka z czasem
kiep*cieje i lata siedemdziesi,te i osiemdziesi,te, to szczyt, jaki muzyka osi,$n(a w
cayc) dziejac) ludzko*ci, bo c' lepsze$o nad B, BB, BK %eppelinw, czy suity Ain$
=rimson i Flectric >i$)t +rc)estra mo'e jeszcze powsta w $owac) ludzi:
0le p&niej zeszli*my na mniej *liski temat, a mianowicie na sport, ze
szcze$lnym uwz$l(dnieniem piki no'nej. -omeo, wraz z naszym olbrzymem
nadintendentem, wymieniali z $owy i na poczekaniu skady zespow ekstraklasy i to,
kto i w ktrej minucie strzeli komu $ola. %dawaoby si(, jakby* czyta ;9empo<, albo
;3rze$l,d 4portowyUU<. 6ida byo po nic) znawcw. Du$o musiaem czeka
momentu, $dy mo$em w*ciubi swoje trzy $rosze. 0le c)wila ta nadesza, $dy obaj
adwersarze zacz(li obje'd'a stoeczn, ;>e$i(<. %esp ten, jak wiadomo, nie cieszy si(
szcze$ln, estym, w*rd kibicw z prowincji. 3rowincj, nazywam tutaj ca, 3olsk(,
ktra od$rywa swoje resentymenty w stosunku do j,dra ciemno*ci, czyli 6arszawy 5
uciele*nienia za wszelkie$o. 2ak zwykle mali zajadle zazdroszcz, tym, ktrzy s, ciut
wy'ej i ktrym si( lepiej powodzi. /o i $dy przyszed czas pomstowania na tyc)
bu"onw z ;>e$ii<, zacytowaem wierszyk, ktry utkwi mi
U5 0dalbert 5 z aciny, to 6ojciec), a >ezuraj, to ana$ram nazwiska 2aruzel.
w pami(ci, a ktry wyczytaem na drzwiac) szaletu publiczne$o zakopia7skie$o
pola namiotowe$o na +lczy w 1OW@ roku, $dzie tra"iem z pierwsz, swoj, dziewczyn,,
ktra miaa t( niewymown, przyjemno* mnie rozprawiczy.
UU ;9empo< i ;3rze$l,d 4portowy< 5 to jedyne, bardzo popularne w*rd ludu pracuj,ce$o miast i
wsi $azety sportowe.
Rozdzi" &#zy%"s&yA czyli #oz/#"wicz"%ie
0 dziao si( to podczas owyc) pami(tnyc) wakacji, $dy z moim wczesnym
przyjacielem 3rzemkiem 4iudutem wracali*my byli z rajdu autostopowe$o przez 3olsk( i
pewne$o soneczne$o dnia wieczr zasta nas w 3iotrkowie 9rybunalskim pod .odzi,.
6a*nie warzyli*my swoj, autostopow, straw(, czyli makaron z konserw, mielonk,,
$otowany na koc)erze denaturatowym, czy te' na benzynowym prymusie, $dy, ot, z
pobliskic) krzakw wyonia si( cud dziewoja z du$imi jasnymi wosami spi(tymi
$umk, z tyu i z pi(knie opalon, cer,. Miaa na sobie d'insowy komplecik, kwiaciast,
koszul( z $ustown, koronk, i trampki.
5 =ze*, 0$nieszka jestem 5 przywitaa si( od pro$a.
5 =ze*, Mirek, 3rzemek 5 przedstawili*my si(.
5 +, co* $otujcie 5 powiedziaa i wci,$n(a zapac) paruj,ce obiadokolacji.
5 4iadaj, dostaniesz te' troc)( 5 powiedziaem i ust,piwszy jej miejsca na konarze,
zaj,em si( )artowaniem makaronu, do ktre$o wkroiem konserw( i podzieliwszy cao*
na trzy porcje, podaem wspbiesiadnikom. Cdy wszystko byo zjedzone, a mena'ki
pomyte w pobliskim jeziorze, zaprosili*my swoj, now, kole'ank( do namiotu. +kazao
si(, 'e tak jak ja i 3rzemek, $ustuje w $rze w ;=)uja<. %acz(li*my wi(c $r( przy *wietle
latarki. +kazao si(, 'e z niej $raczka nie lada i $dy 3rzemek zostawa ju' platynowym, a
p&niej brylantowym ;c)ujem<, ona bya zaledwie zot, ;cip,<. Crali*my do p&na w
nocy, a' do momentu, $dy st('enie testosteronu na litr powietrza w namiocie, stao si(
nie do zniesienia.
5 Mo'e ju' pjdziemy spa: 5 zaproponowaa w ko7cu ona.
5 -acja 5 przytakn,em.
5 0 ju*ci 5 z$odzi si( 3rzemek.
-oz*cielili*my wi(c mj $ruby *piwr na pododze i przykryli*my si( cie7szym,
3rzemkowym. >e'eli*my tak w ciemno*ciac), my po bokac), przy burtac), a 0$nieszka
w *rodku.
Mimo o$romu prze'y z poprzednie$o dnia i p&nej pory, nie mo$em zasn,.
/ajpierw wierciem si(, ale potem przyl$n,em do 0$nieszki, syc,c si( jej lubym
ciepem. 6iedziaem ju', 'e jestem w niej zakoc)any na zabj. Modzie7cowi w tym
wieku nie potrzeba naprawd( wiele, aby zakoc)a si( w spdnicy na kiju od szczotki, a
co tu dopiero mwi o pi(knej, nie dao si( zaprzeczy, dziewczynie. 3oczekaem, a'
3rzemek za*nie i $dy ju' nie syszaem od tamtej strony ani szmeru, zacz,em pezn,
r(k, po udzie 0$nieszki. % rosn,cym podnieceniem zbli'aem si( do ;centralki<, ju'
c)wytaem za $uzik od spodni, ju' $o odpi,em, z niemaym trudem, a' tu na$le
poczuem jak,* inn, do7, zbli'aj,ca si( z przeciwnej strony.
5 Cdzie z tymni rencamni: 5 krzykn,em.
5 6e$ mit der paluc)en 5 zacytowa Jeromskie$o 3rzemek i sczepili*my si( w
krtkiej walce. =ao*ci tej tra$i"arsy dopenia perlisty *miec) 0$nieszki.
5 Fno, tak by, to nie b(dzie 5 zaperzy si( 3rzemek. 5 Musisz wybra jedne$o z
nas i koniec.
5 4koro tak, to musz( ci z przykro*ci, zakomunikowa, 'e wybieram Mirka.
5 9ak, to *wietnie, kad& si( przy nim i $ra $itara 5 powiedzia obra'onym $osem
i odwrci si( dup, do nas.
4ytuacja taka miaa si( powtrzy po wielokro w p&niejszym moim 'yciu.
%awsze, $dy spotykam si( z osobnikiem 'e7skim, wysya on komunikat ;jestem $otowa 5
zawr mi w $owie<. B tak zac)owuj, si( wszystkie, w wieku, od lat czterec), do
dziewi(dziesi(ciu i to wsz(dzie8 na ulicy, w tramwaju, w szkole, a o poci,$ac) ju' nie
wspomn(, bo zdarzyo mi si( skonsumowa raz taki zwi,zek poci,$owy, a nad ranem
miaem kaca i nie mo$li*my nawet na siebie patrze. 4,dz(, 'e to powodzenie, to wynik
szcze$lne$o $enotypu, ktre$o jestem nosicielem. 4zkoda troc)(, 'e nie pozostawi( $o
na ziemi, $dy' umr( zapewne bezpotomnie, ale c', tak to ju' bywa, albowiem 3an B$
ma takie szcze$lne poczucie )umoru, 'e tworzy jakie* cacuszko, pobawi si( nim troc)(,
a potem je wyrzuca do kosza. 9ak, wi(c odbicie me$o $enotypu 5 mj "enotyp jest
szcze$lnie poci,$aj,cy dla kobiet i widz, one we mnie nieod,cznie samca al"a. 2edna z
emerytek, na wczasac) w 4olcu %droju, wyja*nia mi ten "enomen sowami, ;bo pan ma
takie zalotne oczy<. /iepoj(ty jest ten rd ludzki, skoro na staro* coraz bardziej
przypominam 4otysa Aierdzioka, a ci,$le jestem obiektem po',dliwyc) spojrze7
mayc) dziewczynek, staruszek, 'e o nastolatkac) i dojrzayc) kobietac) nie wspomn(.
Mam to co* w sobie i koniec.
0le wracaj,c do namiotu, to poo'yli*my si( w innej kon"i$uracji. 2a zaj,em
*rodek, po mojej lewej le'a 3rzemek, a po prawej sodka 0$nieszka, ktra tej nocy
pozwolia mi odkry ca, t( lub, $eo$ra"i( kobiece$o ciaa, ze wszystkimi je$o
zakamarkami, od Cr 4kalistyc), po 6ielki Aanion Aolorado.
3rzez ca, noc, podniecony, studiowaem j, na wszystkie strony, a' wreszcie nad
ranem dotkn(a moje$o wentyla i cae ci*nienie zeszo ze mnie natyc)miastowo.
%asn,em, wtulony w jej zociste wosy, bo$atszy i uszcz(*liwiony. B$ 5 /atura nie
zawid mnie, a raczej zaskoczy pozytywnie, bo to co byo w ksi,'kac), nie oddaje
nawet cz(*ci te$o, co sam palpacyjnie wtenczas zbadaem.
/ast(pne$o dnia nie mo$em si( dobudzi. /ie dziwota, skoro poo'yem si( spa
o czwartej nad ranem. 6 ko7cu, $dzie* tak okoo dziewi,tej udao si( 3rzemkowi i
0$nieszce wyci,$n, mnie z namiotu na *wiat, $dzie parowaa $or,ca )erbata prosto z
prymusa, a na prowizorycznym stole z deski wyrzuconej z wd jeziora, pyszniy si(
smakowite kanapki z pomidorem. Cdy zjedli*my wszystko, czas by najwy'szy aby
zbiera si( w tras(. %win(li*my namiot, ktry zarzuciem sobie na tornister i ruszyli*my
na nieodle$e pobocze dro$i. Cdy tylko 0$nieszka zamac)aa w stron( pierwsze$o
nadje'd'aj,ce$o samoc)odu, kierowca osadzi $o tu' przy nas i pakowali*my si( do
puste$o -oburaUX. Mieli*my o$romne szcz(*cie, bo trasa przejazdu pojazdu prowadzia
przez Arakw, do jednostki %+M+UW w -zeszowie.
5 0le mamy "arta 5 zadziwi si( 3rzemek, $dy usadowili*my si( na awkac)
pojazdu.
5 F tam, szcz(*cie 5 powiedziaem. 5 Mamy ze sob, skarb w postaci 0$nieszki. 6
nast(pnym roku musimy sobie skombinowa tak, lask(, jak obecna tutaj 0$nieszka
-omaniczyn.
5 /o jazda z lask, to zupenie inna jako* 5 odkry 0meryk( 3rzemek. 5 9o jakby
mie tary"( na ka'de ',danie. /ie wiem czy to dobry pomys, bra lask( na stopa, bo ta
caa sytuacja zaprzecza prawom autostopowym. Cdzie tu niepokj, nadzieja i zw,tpienie
5 nieod,czne siostry te$o typu poruszania si( po kraju:
5 /ie narzekaj, samoc)d na zawoanie, to marzenie ka'5
UX -obur to taka unowocze*niona wersja wojennej ci('arwki do transportu ludzi typu %is piat? 5
z $ry jec)a w $r( pc)a. % tym, 'e by obudowany metalow, pak,, a nie plandek, i by osadzony na
podwoziu ci('arwki 4tar.
UW %+M+, czyli %mec)anizowane +ddziay Milicji +bywatelskiej 5 byo to ;bij,ce serce partii<.
de$o autostopowicza 5 przekornie u*miec)n(a si( 0$nieszka.
5 9ak, ale marzenia dlate$o nazywaj, si( marzeniami, 'e si( ni$dy nie ziszczaj,, a
jak ju' si( to poka'e, to wtedy cay urok $inie 5 powiedzia rezolutnie 3rzemek.
5 /o "akt, co* w tym jest, 'e jakby cay czar pryska. /ie t(skni si( ju', siedz,c na
poboczu $odzinami za, c)oby, "urmank,, ktra mo$aby ci( podrzuci, c)oby o dwa
kilometry naprzd 5 podsumowaem cae dywa$acje naszej trjki. Dalsz, dro$(
przebyli*my w milczeniu, obserwuj,c cudne krajobrazy naszej ludowej ojczyzny. -az
tylko 3rzemek okre*li dobitnie jednym sowem moje ko7skie zaloty wz$l(dem
0$nieszki, ktrej rozwi,zywaem trampka, ktre$o ona z kolei zawi,zywaa i znowu
kada no$( na siedzeniu przy mnie i odsuwaa, $dy tylko prbowaem $o poc)wyci i
rozwi,za. -az wy$rywaa ona, raz ja.
5 Dziecinada 5 nie wytrzyma, obserwuj,c nasze zma$ania z ukosa.
-oze*mieli*my si( tylko na t( je$o uwa$( i prowadzili*my dalej wojn(. 3o latac)
dowiedziaem si(, na wykadac) etolo$ii w instytucie %oopsyc)olo$ii, 'e nasze
zac)owanie to by typowy ;display<, czyli ;pokaz<, (opisany po raz pierwszy przez
pioniera zoopsyc)olo$ii i etolo$ii Aonrada >orenza#, jaki wiele zwierz,t od$rywa przed
sob, nawzajem przy dobieraniu si( w pary. /ajlepszym i kra7cowym przykadem
;displayu< jest zac)owanie jeleni w czasie rykowiska, $dzie nie ma zmiuj si( i dost(p do
samicy zdobywa si( w walce, ktr, niejednokrotnie przyc)odzi opaci 'yciem. Bnnymi
przykadami s, ta7ce $odowe ptakw, nawoywania pazw, (np. 'ab#, czy te' owadw
(np. *wierszczy#. 1 nas, ludzi. display mo'e przybiera r'ne "ormy, od jazdy na rowerze
bez trzymanki, poprzez zjedzenie kilo$rama wi*ni z pestkami, po wy$upy z
rozwi,zywaniem buta. %ac)owania te, zwane cz(sto ;ko7skimi zalotami< maj, na celu
poin"ormowanie partnerki, 'e np. mamy wspaniay zmys rwnowa$i (rower#, jeste*my
odporni na toksyny (arszenik w pestkac) wi*ni#, albo te', 'e mamy *wietny re"leks
(zabawa z umykaj,c, no$,#. /iektrzy intelektuali*ci nie doceniaj, tyc) szczeniackic)
;wy$upw<, s,dz,c, 'e kryterium doboru w $atunku ludzkim od wielu tysi(cy lat
stanowi intelekt. B nie maj, racji, bo nie bior, pod uwa$( o$romnej ilo*ci sukcesw
reprodukcyjnyc), jakie maj, miejsce po takic) dziecinnyc) zabawac). 9ak wi(c racj(
mia autor piosenki ;0trakcyjne$o Aazimierza< pisz,c8
;4posb na mio* 5 Jaden intelekt
2emu starczyo, Je m$ zdj, beret.
0 ju' pe pi(kna
6padaa w zac)wyt, Mi(ka od razu
6 miejscac) swyc) pac)win< i dalej8
;0 on wci,', By sprawc, wielu ci,', 2ako m,' i nie m,'..<
0le wtedy nie wiedziaem nic o tyc) sprawac) i "lirtowaem z dziewczyn,, ktra
mi si( bardzo podobaa i ktrej ja rwnie' wpadem w oko 5 naturalnie i odruc)owo.
2ec)ali*my wi(c wszyscy w wybornym nastroju przez p 3olski, c)on,c
napywaj,ce ku nam krajobrazy i nasza wyprawa z 3rzemkiem, z ka'dym kilometrem,
dobie$aa ko7ca.
+powiadali*my 0$nieszce o tym, 'e byli*my nad morzem w Mielnie 5 1nie*ciu,
z jeszcze jednym kumplem 2ackiem 4ikor,, a stamt,d pojec)ali*my, oczywi*cie cay czas
stopem, do Cda7ska (w =)ojnicac) 2acek odbi do domu#, 6rocawia, .odzi i przez
3iotrkw do domu. 6akacje dobie$ay ko7ca i 3rzemek mia zosta ju' w Arakowie, ale
mnie c)u $naa dalej w tras(, bo przecie' po raz pierwszy miaem tak bliski kontakt z
osob, pci przeciwnej. /ie mo$em wypu*ci z r(ki takiej okazji.
Cdy w ko7cu dojec)ali*my do Arakowa bya pierwsza. 3o'yczyem od 3rzemka
je$o ostatnie pi( stw i rozeszli*my si(8 on do swoje$o bloku na 4adzawkac) 5, a ja z
0$nieszk, do moje$o, nieopodal na ulicy 3ilotw ! mieszkania 1U. 6zi(li*my szybki
prysznic, wrzucili*my na ruszt co tam byo w lodwce i wyszli*my w po*piec)u, aby
zd,'y przed powrotem ojca z biura, o p do czwartej. 3ojec)ali*my tramwajem na
%akopiank( i dalej czerwonym autobusem, jak najdalej si( dao. 4tan(li*my na poboczu,
ale tu spotkaa nas przykra niespodzianka8 nic nie c)ciao si( zatrzyma. 6szyscy p(dzili
swoimi bolidami z zawrotn, pr(dko*ci, i nikt nie zwolni nawet na widok pary
autostopowiczw przy drodze.
/o to pec) 5 na tej jedynej namiastce autostrady wszyscy wyci,$ali ile "abryka
dala i mo$li*my tylko wsuc)iwa si( w rozliczne8 zzzium, jakie towarzyszyo
przelatuj,cym mimo osobwkom i nielicznym tirom. /i c)olery nie byo w*rd
mijaj,cyc) nas samoc)odw 'adnyc) Jukw ani /ysek. =o si( tutaj wyprawia: 5
mwiem do 0$nieszki, ktra zrezy$nowawszy z prb zatrzymania stopa, przysypiaa na
moim tornistrze, na poboczu. %acz(o si( *ciemnia i nie byo 'adnej nadziei, 'e co*
zowimy. 0le ja postanowiem nie rezy$nowa i zacisn,wszy z(by, z coraz wi(ksz,
determinacj, mac)aem r(k, na wszystko, co si( poruszao w polu widzenia. Cdy byo
ju' zupenie ciemno, zauwa'yem, a raczej wpierw usyszaem c)arakterystyczny terkot
traktora. 2ec)a poboczem i $dy znalazem si( w polu ra'enia je$o re"lektorw, zacz,em
wysya w je$o kierunku skondensowan, wi,zk( "luidw, z jednym tylko 'yczeniem8
aby si( zatrzyma. Aierowca by tak zaskoczony naszymi sylwetkami, 'e w,czy mi$acz,
zjec)a na skraj pobocza i zatrzyma rycz,ce$o smoka 5 po$romc( pl i ,k.
5 Cdzie pan jedzie: 5 spytaem, $dy tylko otworzyem drzwiczki od kabiny.
5 2a ino to, z dziesi( kilometry jade 5 powiedzia mi mody kierowca we
"lanelowej koszuli z podwini(tymi r(kawami.
5 /am wszystko pasuje, byle dalej z te$o pec)owe$o miejsca 5 powiedziaem i
mac)n,em na 0$nieszk(, aby pospieszaa z caym majdanem tzn. tornistrem i namiotem.
2a sam nauczony do*wiadczeniem nie puszczaem drzwiczek, bo to $rozio utrat, pojazdu
5 c)op m$ si( przecie' rozmy*li.
3ozna byo, 'e sam by zaskoczony tym, 'e si( zatrzyma. Cdy 0$nieszka
dotar$aa klamoty pod sam ci,$nik, wpakowaem je do kabiny i umie*ciem na jednym z
botnikw olbrzymic) k traktora, na dru$im umie*ciem moj, towarzyszk( podr'y.
4am natomiast stan,em na poziomej szynie, znajduj,cej si( tu' nad ziemi,, za kabin,,
c)wyciem si( pr(ta, na ktrym rozpi(ty by brezent kabiny i zakomenderowaem8 5
+djazd, panie kierowniku zamieszania.
9raktor zapierdzia roz$o*nie, z komina buc)n, czarny dym i ruszyli*my w
ko7cu w dro$(. 2ec)ali*my jak to polscy ;komboje<, z pr(dko*ci, dobre$o piec)ura, w
ryku silnika i z piropuszem dymu wydostaj,cym si( z rury wydec)owej. 2a
balansowaem ciaem, staraj,c si( nie spa* z szyny su',cej przyczepianiu urz,dze7 do
kultywacji ziemi. 0$nieszka ze strac)em przycupn(a na siodeku bocznym. 3ewnie bya
to dla niej nie lada atrakcja, bo nie sadz(, 'eby taka laska miaa do czynienia wcze*niej z
te$o typu pojazdem. Cdy min(a $odzinka kierowca zjec)a na skraj pobocza i oznajmi,
'e teraz musi odbi od %akopianki w prawo. 6i(c wyj(li*my nasze ba$a'e i wysiedli*my
z ci,$nika, po'e$nawszy si( uprzednio z uczynnym rolnikiem, ktry doda $azu i znik za
zakr(tem, zostawiaj,c za sob, k(by dymu i nikn,cy z czasem terkot maszyny.
5 0le odjazd przejazd zaliczyli*my przed c)wil, 5 powiedziaa 0$nieszka, nie
mo$,c wci,' oc)on, ze *wie'ej przy$ody.
5 F tam, nie w takic) warunkac) si( je&dzio 5 zba$atelizowaem problem. 5
4prbowaaby* jazdy na odkrytej pace stara, na butlac) z acetylenem, albo w c)odni, to
jest dopiero ekstremum. Musimy rozbi $dzie* namiot. + mo'e tam w tamtym lasku 5
pokazaem r(k, na czerniej,c, w ciemno*ciac) *cian( drzew, po dru$iej stronie trasy.
3rzebie$li*my przez obie nitki %akopianki i zacz(li*my sc)odzi w d, po stoku, na
ktre$o dnie znajdoway si( drzewa. 3rzec)odz,c przez pole opianu 0$nieszka
zasy$nalizowaa, 'e c)ce si( wypr'ni. 2a rwnie' miaem na to oc)ot(, wi(c
kucn(li*my i zacz(li*my patrz,c sobie w oczy de"ekowa, czyli mwi,c potocznie8 sra.
9o bya te' cz(* displayu, o czym dowiedziaem si( du'o p&niej. Bo okazuje si(, 'e po
sposobie oddawania kau mo'na okre*li np. $rup( krwi, bo ludzie z $rup, B maj,
trudno*ci z t, czynno*ci,. Cdy ju' nasze or$anizmy poznay, bez udziau *wiadomo*ci,
wiele swoic) tajemnic, zerwali*my po li*ciu opuc)a i podtarli*my swe zadki, zapi(li*my
spodnie i ruszyli*my w stron( nieodle$e$o szpaleru drzew.
6 miar( zbli'ania si( zacz,em z niepokojem dostrze$a, 'e cay lasek jest
zbudowany z pojedyncze$o szere$u drzew.
+wadn(y mn, niejakie podejrzenia w stosunku do nie$o.
0$nieszka te' zwietrzya podst(p i zwolnia swe kroki. 6reszcie zatrzymali*my
si( przed $(stwin,. -ozc)yliem spl,tane $a(zie i ujrzeli*my spowity w mroku
cmentarz. 4ceneria bya na tyle upiorna, 'e moja towarzyszka wydaa z siebie zdawiony
j(k, po czym odwrcia si( na pi(cie i zacz(a wia w szybkim tempie. 3o$naem za ni,,
ale 'e miaem na sobie tornister i kilkukilo$ramowy namiot nie mo$em jej dop(dzi.
Cdy przebie$a przez pole opuc)w zacz(a zwalnia i $dy brn(a pod $r(, na skarp(,
$dzie znajdowaa si( dro$a do$oniem j, i zacz,em uspokaja. 4am jednak nie
wy$l,daem zbyt przekonywaj,co, skoro si( rwnie' spietraem naszym ostatnim
odkryciem.
5 4tjH 5 powiedziaem do niej, $dy przekroczyli*my na powrt %akopiank(. 5 /ie
ma si( cze$o ba 5 uspokajaem j, i siebie.
Mo'e troc)( przesadzili*my wtedy w ocenie sytuacji, ale czemu tu si( dziwi.
Dwoje modyc) ludzi, napalonyc) na siebie, szukaj,cyc) miejsca do odbycia kopulacji,
natyka si( na swoje drodze na siedlisko *mierci. % dystansu mo$( oceni to, jako
mityczny omen8 Fros kontra 9anatos. 4eks, jako akt dawania 'ycia, zderza si( ze
*mierci,, bo jak wiadomo *mier pojawia si( wraz z powstaniem pci. %azwyczaj, bo nie
w przypadku niektryc) pierwotniakw, ktre wymieniaj, si( cz(*ciowo $enomami w
trakcie kopulacji, a potem rozmna'aj, si( przez podzia tzn. tak jak i bakterie s,
nie*miertelne, bo w sprzyjaj,cyc) warunkac) dziel, si( poprzecznie, czy podu'nie i nie
$in, ni$dy.
Cdy 0$nieszka dobie$a na dru$, stron( dro$i, zacz(a wymac)iwa tak
panicznie r(kami, 'e ju' pierwszy samoc)d zatrzyma si( u jej stp, bo czu byo jej
przera'enie na odle$o*.
5 Cdzie pan jedzie: 5 wydyszaa z przera'eniem, po otwarciu drzwi od du'e$o
"iata.
Aierowca powiedzia, 'e do My*lenic, wi(c nie mieszkaj,c wsiedli*my,
zatrzasn(li*my drzwi i po c)wili ju' jec)ali*my, z du', pr(dko*ci, poprzez przestwr
c)odnej sierpniowej nocy. /ie $adali*my nic, c)o kierowca wierci si(, c)c,c pozna
powd naszej paniki. 0le si( nie dowiedzia, bo po pi(tnastu minutac) wysadza nas w
centrum My*lenic, za dworcem autobusowym.
5 =)od&my wi(c 5 poleciem zarzuciwszy sobie klamoty ma plecy i
poprowadziem nas nad brze$ -aby, $dzie w $(styc) krzac), w kompletnyc)
ciemno*ciac), zacz(li*my rozbija namiot. Miejsca byo sk,po, tak, 'e dno namiotu
spoczywao na korzeniac), a linki zamiast do *ledzi, przywi,zali*my do $a(zi okolicznej
rokiciny.
5 Cotowe 5 stwierdziem wreszcie, $dy umie*ciem tornister w tylnej cz(*ci
namiotu, a na dnie roz*cieliem mj wierny *piwr.
5 Mo'na wc)odzi 5 usiadem u wej*cia i zdj,em buty, porzucaj,c je pod
przedu'eniem tropiku. 9o' samo uczynia i ona.
5 =)cesz co* zje*: 5 zapytaem zapalaj,c zapak( i przytykaj,c j, do *wieczki.
5 /ie, ty mi w zupeno*ci wystarczysz 5 odpara z kocim pomrukiem w $osie,
zdmuc)uj,c zapak(. 6 zupenyc) ciemno*ciac) nasze )ormony za$ray wi(c wspaniay
koncert na ;lin$am< i ;joni< 5 tzw. ;lin$am joni jo$(<UO. Mamowane i powstrzymywane
przez dob( podniecenie wybuc)o pod sklepieniem nasze$o szmaciane$o sc)ronienia, jak
w najdzikszym okresie ludzko*ci, w jakiej* jaskini. % tym, 'e przewodniczk, bya ona 5
jak jaka DakiniX@, od ktrej nauki pobiera
UO >in$am joni jo$a 5 to jo$a mio*ci zmysowej, jedna z wielu *cie'ek ku o*wieceniu, tak wielu,
jak wiele jest typw ludzkic). >in$am, to w sanskrycie "allus, a joni to wa$ina.
X@ 6 buddyzmie tantrycznym Dakini symbolizuje 'e7ski aspekt umysu, czyli m,dro*.
Ma)asidd)aX1, wci,$n(a mnie w swoj, ciemn, stron(.
B wtedy te' dowiedziaem si(, 'e kobiety to zupenie inny $atunek ni' m('czy&ni 5
'e s, one bli'ej natury, bo c' z te$o, 'e wszystko przebie$ao jak w moic) dziewiczyc)
wyobra'eniac), czyli po kolei8 podniecenie, erekcja, immisja pr,cia, ruc)y "rykcyjne,
$dy na$le 0$nieszka wtulia si( we mnie i przyci,$n(a z cayc) si. /ie wiedziaem, co
to by mo$o oznacza 5 to jej dziwne zac)owanie. 3omy*laem, 'e si( cze$o*
przestraszya i nasuc)uj,c c)wil(, zacz,em j, uspokaja twierdz,c, 'e niko$o nie ma i
'e wszystko na zewn,trz jest w porz,dku. /ie domy*laem si(, 'e to nie na zewn,trz co*
si( dziao, ale w niej. 0le' byem wtedy $upi 5 ka'dy to musi przyzna. Cdy
;uspokoiem j,?< i doko7czyem to, co ka'dy musi uko7czy w takic) warunkac),
c)oby mia straci $ow(, le$em obok niej zaspokojony, dumny jak ni$dy przedtem i
ni$dy potem 5 i wiedziaem tylko jedno 5 koc)am j, na *mier i 'ycie. 9aka jest moc
sprawcza te$o aktu 5 po raz pierwszy odbyte$o przez ;dziewic(<. 3o spkowaniu
usn,em bardzo szybko.
/ad ranem obudziy nas czyje* kroki i szmer przedzierania si( przez krzaki. Byo
ic) dwu. 2eden powiedzia8
5 3opatrz namiot, ciekawe, kto si( tu rozbi:
5 % ilo*ci butw wida, 'e to jaka* parka 5 wyszepta ten dru$i.
5 9rzeba ic) b(dzie u$o*ci. 3rzyniesiemy jabole i urz,dzimy sobie z nimi
o$nisko.
5 -acja, ale teraz jest jeszcze za wcze*nie. 3oczekamy, a' si( obudz,.
% wymiany zda7 wynikao, 'e s, to jacy* starsi, okoliczni
X1 Ma)asidd)a 5 w sanskrycie oznacza wielki sidd)a, czyli o*wiecony, *wi(ty 5 z sanskrytu 5
0r)at.
'ule (dzi* nazwaliby*my ic) menele#. 6i(c, $dy tylko ucic)o zerwali*my si( z
0$nieszk, z posania, ubrali*my si( szybko i zacz(li*my odwi,zywa linki namiotowe od
krzakw. %rolowali*my namiot i w ekspresowym tempie, w pi(tna*cie minut, byli*my
$otowi do wymarszu. Ain(li*my to miejsce bez 'alu, a ja tylko raz rzuciem okiem na
miejsce, $dzie przestaem by prawiczkiem. 6yszli*my na tras( i w miejscu $dzie
dwupasmwka przec)odzi w jednopasmwk( zapali*my, prawie 'e od razu, mae$o "iata
do /owe$o 9ar$u.
Cdy siedzieli*my w *rodku, odetc)n,em z ul$,, zostawili*my bowiem za sob,
niebezpiecze7stwo 5 kto bowiem wie jak zako7czyaby si( caa )istoria z 'ulami. /a
pewno $dyby*my zostali, wtar$n(liby do namiotu z kilkoma "laszkami pod pac), i $dyby
odkryli, 'e jeste*my tak modzi i 'e ja nie pij( alko)olu, mo$oby si( to zako7czy
zbiorowym $watem. 6iedziaa to tak'e doskonale 0$nieszka, dlate$o tak po*pieszaa
nasz odjazd. 6 /owym 9ar$u te' nie stali*my du$o 5 jednak atut w postaci mac)aj,cej
na samoc)ody 0$nieszki dziaa na nasz, korzy* piorunuj,co. 2eszcze przed jedenast,
byli*my na miejscu, u celu podr'y 5 na zakopia7skim dworcu autobusowym.
3o'e$nawszy ostatnie$o klienta, ktry podwiz nas z 3oronina, poszli*my na
dworzec i zaczekali*my na autobus do Au&nic. Cdy $o podstawiono, zaj(li*my miejsca i
dali*my si( wie& do celu. /a rondzie Au&nickim wysiedli*my i pomaszerowali*my w
je$o lew, odno$(, koo baru mleczne$o i po pi(ciu minutac) marszu doszli*my do pola
namiotowe$o na +lczy. 9am'e rozbili*my namiot, na 'wirowym podo'u, nieopodal
wej*cia. 3otem od*wie'yli*my si( nieco w umywalni.
/awet nie zauwa'ao si(, 'e woda w kranac) jest lodowato zimna, bo na polu
byo rwnie' zimno. 4o7ce z rzadka przedzierao si( przez $rube c)mury. /ao'yli*my
wi(c8 ja $ruby sweter i skr(, a ona na swoj, d'insow,, moj, $rub, kurtk( i tak
dociepleni wyszli*my na miasto. 4zli*my szybkim krokiem w d %akopane$o.
Min(li*my cmentarz na 3(ksowym Brzysku, z pi(kn, "i$urk, 4abay i doszli*my do baru
u zbie$u ulicy Ao*ciuszki i Arupwek, $dzie zaordynowali*my po mielonym z
podwjnymi ziemniakami8 obowi,zkowej pozycji menu autostopowicza w mie*cie.
%jedli*my to obiado*niadanie i poszli*my dalej, niespiesznym krokiem, w d Arupwek.
Doszli*my do stacji kolejki na Cubawk( i zacz(li*my si( wspina po lewej stronie,
tras,, $dzie zim, bie$nie nartostrada. 3ierwszy raz wtedy zdobyem Cubawk( na
swoic) no$ac). Do tej pory wje'd'aem na ni, zawsze zim, i zawsze kolej,, byo to dla
mnie pewne noEum i pierwszy raz zdaem sobie spraw(, 'e trasa, ktr, pokonuj( na
nartac) w pi( minut jest cakiem spora, $dy si( j, zdobywa pieszo.
3o obejrzeniu monumentalnej panoramy tatr wysokic), z nie*miertelnym
widoczkiem ;*pi,ce$o rycerza< na pierwszym planie, zeszli*my z $ry i pocz(li*my
wspina si( w $r(
%akopane$o, po Arupwkac). Cdy min(li*my restauracj( ;6atra<, zacz(li*my
przyspiesza kroku i na +lczy, prawie bie$iem, dopadli*my namiotu. 9o c)u $naa nas
w swoj, stron(. 3o zasznurowaniu namiotu, tak, aby nikt nie m$ nas dojrze,
rozo'yem *piwr i oddali*my si( nawzajem w swe spra$nione r(ce. -ozebrali*my si(
nawzajem ekspresowo i nasze palce zacz(y b,dzi po ciaac), usta spija delikatne, a z
czasem coraz nami(tniejsze pocaunki. 6 ko7cu, $dy doprowadzili*my si( do szau t,
narastaj,c, $r, wst(pn,, doszo do same$o aktu. 6tedy to pierwszy raz zastosowaem
coitus interruptis. 6iedziaem, 'e to mo'e w pewnym stopniu zabezpieczy nas przed
wpadk,. B tak te' si( stao. 3otem ju' zawsze stosowaem ten styl. B w po,czeniu z
kalendarzykiem, stosowanym bardzo ry$orystycznie, bo cay tydzie7 przed i tydzie7 po
jajeczkowaniu, nie odbywaj,c pene$o stosunku, ustrze$em si( (teraz widz(, 'e
niepotrzebnie, bo umr( bezpotomnie, co jest bardzo smutne# przed ci,', ktrejkolwiek z
myc) dziewi(ciu partnerek 'yciowyc). 0le wtedy byo to dziaanie odruc)owe 5 to
wyco"anie si( przed spenieniem. 3o c)wili, $dy przestali*my dysze 5 co jest typowe dla
modyc) koc)ankw 5 i $dy plateau zacz(o ust(powa kolejnej "ali podniecenia,
zabrali*my si( do tej sodkiej roboty ponownie.
B trwaa ta or$ia non stop dzie7 i noc przez blisko tydzie7.
1bierali*my si( jedynie nad ranem, $dy powietrze stawao si( mro&ne i nie dao
si( wytrzyma zimna. 3rzerywali*my t( uczt( dwu cia na wyj*cie do pobliskie$o baru,
aby co* zje* i przej* si( w okolice 6ielkiej Arokwi. 0le po c)wili le'enia na awce, w
promieniac) bezsilnie prbuj,ce$o roz$rza zimne, $rskie powietrze so7ca,
wystarczyo nam jedno spojrzenie w oczy, by dojrze tam iskierk( po',dania i ju'
zasuwali*my szybkim krokiem, do nasze$o centrum kama sutry. /ie mwili*my ze sob,
zbyt wiele. 6iedziaem tylko, 'e 0$nieszka ma na nazwisko -omaniczyn i z te$o, co
sobie pod*piewywaa8 ;2estem sobie +awianka...< 5 wnioskowaem, 'e poc)odzi z
+awy.
Ato* zaparkowa przed naszym namiotem niebieskie mae ;4ubaru<, wi(c
szpanowali*my przed innymi mieszka7cami wyc)odz,c z rzadka z namiotu pytaem
0$nieszk(8
5 9o co, mo'e przejedziemy si( do Doliny Ao*cieliskiej.
0 ona nieodmiennie opowiadaa8
5 /ie, a co b(dziemy si( $dzie* po tyc) kamieniorac) szlaja, c)od& co* ci
powiem.
B znikali*my znowu na kilkana*cie $odzin w namiocie, z ktre$o wydobywa si(
co jaki* czas zdawiony skowyt dwu cia splecionyc) w ekstazie. Aiedy pewne$o dnia
opu*ciem j, i braem lodowaty prysznic, napisaa na stropie namiotu wiersz. Byo to co*
w ten dese78
;%aczynasz si( tam, $dzie ja si( Ao7cz(...H
Dzi(kuj(. Aoc)aj,c.<
5 0 c' to za )aiku, ma moda damo: 5 zapytaem, $dy poo'yem si( na wznak i
ujrzaem napis.
5 =)ciaam podarowa ci re$a swoic) ostatnic) tc)nie7 5 odpowiedziaa, jak
zwykle, w swojej poetycznej manierze.
5 0 wi(c nie przeszkadzaj sobie i twrz dalej.
B tworzya. Cdy tylko ukoysaa mnie w swyc) ramionac), po kolejnej burzy
)ormonw. si($aa po du$opis i dopisywaa nast(pne wersy. 3o powrocie do domu
skrz(tnie przepisaem sobie ten pean naszej mio*ci i przec)owuj( $o do dzi*, jak
najdro'sz, pami,tk( tyc) swoic) pierwszyc), lirycznyc) uniesie7. 6iem, 'e bya
najwi(ksz, poetk,, jak, spotkaem na swojej drodze, 'e si($aa okiem $wiazd, $dy ja
ryem, jak kret, nosem w ziemi. 0le wtedy nie przeczuwaem, 'e nasze spotkanie b(dzie
tak e"emerycznym doznaniem, ktre jednakowo' przeryje m, *wiadomo* i otworzy
mnie na absolut.
0 oto, co powstao w tyc) krtkic) c)wilac), kiedy le'aa sam na sam ze swoj,
$(bi,8
4krzywione lustra s,
4owami, ktre zostay.
%abijanie jest cz(*ci, moje$o ciaa
=z(*ci,
=iaa
9worz,ce$o
6ierno*
Biaa noc modli
4i( snem
Do kolan
%amilkym...
1krzy'owae* mnie t, wizj, roz,ki.
2a w onirycznyc) kajdanac) trwoni( czas w apejronicznyc konturac)
4iebie..H
6iodam przez krain(
1maryc), a' po drewniane "ilary
Bnnej opowie*ci.
/ie wiem jak karmisz swoje
4zczury.
6iem, 'e s,
4yte. /ikt ni$dy nie widzia te$o miasta
%apomnianej )istorii, majacz,cej blisko*ci,.
3rzesyam ciepo r,k i ust..
3rzekl(ci w
4obie rzucamy wyzwanie
3rzyszo*ci *wiata w ci,$ym odnajdywaniu
4iebie..H
0narc)ia zmysw 5 ja nie mo$( dzisiaj
1mrze 5 nie widziaam =i(.
=)od& dzi* ze mn,, miasto wytrze o li*cie..H Atre: 5
5 %a$ubie* si( w
6ielopi(trowo*ci wasne$o bycia..: Bo8
Aiedy odwiedzasz jedne$o
1mare$o odwiedzasz
6szystkic)..H
=o masz na my*li:
/ie c)c( skrzywdzi
4ensu nadinterpretacj,
/iczym 5 uwarunkowanie synonimiczne dla
6szystkim..H
4pu*cimy si( apejronicznie w8
5 %anim tra"isz do
Bo$a ze'r,
=i( *wi(ci..H
9en eidos zasu$uje na kar( w postaci dopowiedzenia 5
5 pod pr,d nami(tne$o zaciekawienia, nao'( ka$aniec na pop(d i poczekam na
uko7czone dzieo
3odarowane..H Aoc)asz:H 5 Mam analo$iczn, dole$liwo* wz$l(dem
=iebie..
B co dalej: 2a nie trze&wiej( w strumieniu
/iedorzeczno*ci wa*ciwej.
Buziaki 5 bo
2eszcze lewituj( nad penta$ramem same$o
4zatana.. 0 wieczorem 5 3ro*ba8 nie patrz na mnie jak na masturbuj,c, si( tylko
sob, bawoc)walcz, suk(.
9y lepiej od umaryc) znasz smak
/ieistnienia..H
Aopulujesz z Mor"euszem:
2a zbli'am si( do spastyczne$o $etta, by posymulowa aktywno* zawodow,
Bd( pod prysznic zmy brud
4zale7stwa..
4trzelmy sobie Besti( UUU.
% 9ob, ukada sowa w lirycznyc) szatac) ba$na odwraca
=zas i modli si( do niewypowiedziane$o..H
1padam na kolana i cauj( to, co
3op(kane. +biecuj( popraw(H 5 Ailka buc)w i beczka piwa.. Minimalizm
2este* *wiadkiem przewrotu dna, ktre wynajmuje pokj w moim umy*le.
%alae* mnie dzi* rozkosz,. Dzi(ki.
6ielbi,c przeklinam, upadaj,c
/ajni'ej, tworz( jedno*, ale zawsze id( razem z
/iczym..H
9rzeba by na samym dnie. by mc przywita
3i(kno dusz, bez
6ad, by zobaczy jak rodzi si( i umiera
4owo. =zowiek jest tylko nadziej,
3rzyszo*ci
6(druj( po 6stydzie, by
Lmierci wytumaczy
Codzin(H
4zydzi by
Bstnie, bezcze*ci
4amotno* nieme$o su"lera
+sobno*ci.
%najd( =i( jutro, po*rd wielu pni swe$o
Bmienia.
Bd( spa. Dobranoc.
2utro =i( zalej( lawin,
3oc)wal.
3ozdrawiam 'ycz,c dobrej nocy.
Lnij wewn,trz mno$o*ci..4iebie..H
Aoc)aam i lewituj( wa*nie nad penta$ramem
/adsensu
6prowadzie* mnie do elektryczne$o raju
4zale7stwa, zanurzaj,c do pasa w pijanej m$le.
Jycie zaczyna si( w
/iepo$odzeniu, a ko7czy zawsze w
/ieuko7czonej twarzy..H
2a nadal w empirycznym dance macabre z sam, 4ob,, a ciekawe co u =iebie:H
6(druj( po obrze'ac)
Merezji potajemnie koc)aj,c
Mrok, mi(dzy
=ieniem a dusz,..H
%aszczytem dla mnie jest mc b,dzi z
9ob, 5 =zyni( z 4iebie nie*wiadom,
/icze$o c)orob(
Bstnienia krzy'a.
1rojon, ci,',
Moralno*ci
Lmier przyc)odzi po to, by kto* m$ 'y bez nas dla
/iej..H
+dtruam =i( z samobjcze$o liryzmu:
9ak pi(knie jest, $dy w po*piec)u
3ra$niemy, tak smutno $dy 3ra$nienie to pokazuje si( by nasz, wasn,
+*lep, ju'
=isz,
/ie zmienia si( temperatura we mnie
/ie traktuj mnie jak maskotk( wspomnie7..H
9o nie jest $raH asceto niemo'liwy 5 dzi(kuj(
3rawd( ocenia ma prawo
9ylko brakH
2u' t(skni( za panteonem
9woje$o umysuH
/aprawiam *mier daj,c
1mieranie i pisz( dla ciebie wiersz, bo
%abijanie jest cz(*ci, moje$o
=iaa cz(*ci, ciaa tworz,ce$o
6BF-/+LQ
Aoc)a poezj( to
Aoc)a ludzi, bo wtedy czujemy, 'e czas
Mio*ci jest tylko piaskiem, w zr(cznie odwracanej przez
>os i zapomnianej przez ludzi klepsydrze..H
B tak peanem na cze* wierno*ci i poezji ko7czy si( i zaczyna ten ;une po^me
drYle<X, ktry pozostawia na su"icie moje$o namiotu, ta dziwna dziewczyna, ktr, los
potraktowa bardzo sro$o. 0 mo'e to ja jestem winien: Dlacze$o przy rozstaniu nie
zapytaem jej o adres: =ze$o si( baem: %obowi,za7: 3rzecie' ona wiedziaa, $dzie
mieszkam. 6iadome mi jest tylko tyle, 'e $dy mj or$an m(ski zacz, przypomina
"ar"ocel, lub te' zwi(de$o, zwise$o kutasika, ktry po niewypowiedzianyc) trudac) tej
wielodniowej inicjacji powiewa sm(tnie w kroku, oczywistym stao si(, 'e czas
najwy'szy wraca do domu. 9ak wi(c zwin(li*my 'a$le i po'e$lowali*my do Arakowa,
$dzie rozstali*my si( dziwnie i bez sowa. =', wszystkie sowa wyczerpali*my podczas
naszyc) upojnyc) ;tet a tet<.
/awet nie zdziwiem si(, $dy przyjec)aa zim, ubrana w krtki ko'uszek i
wysokie buty nad kolana, czyli jak zwyka kurwa w tamtyc) czasac). +brazu cao*ci
dopeniaa jej ;kole'anka< 5 stare kurwiszcze, ktre powiedziao, 'e 0$nieszka
X ;1ne po^me drYle< z "rancuskie$o oznacza ;dziwny wiersz<.
jest moda i poci,$aj,ca 5 stary kurewski $reps.
/a wiosn(, $dy przy$otowywaem si( do matury, spakowaem ksi,'ki, kupiem
bilet do +awy i wyruszyem na poszukiwanie mojej pierwszej mio*ci. 3rzez ca, dro$(
jec)aem zatopiony w papierac), studiuj,c konspekty z j(zyka polskie$o. Cdy
przyjec)aem do +awy, byo ju' ciemno. Dowiedziaem si( $dzie jest 0leja
6yzwolenia. Cdy dotarem na miejsce, wszyscy ju' ukadali si( do snu. %acz,em swoj,
$ol$ot( 5 przeszukiwanie klatka po klatce, blok po bloku, wszystkie listy lokatorw.
+koo dru$iej w nocy wiedziaem ju', 'e poniosem pora'k(. /i$dzie nie byo karteczki
z nazwiskiem8 -omaniczyn. %mac)aem si( przy tym poszukiwaniu niemo'ebnie, bo w
sporej cz(*ci klatek owyc) czteropi(trowyc) blokw nie byo listy i musiaem $ania od
$ry, na d sprawdzaj,c wizytwki. B nic 5 "iasko. 6 ko7cu, $(bok, noc,, poo'yem
si( na srdpi(trze jednej z klatek i okrywszy si( cieniutkim paltocikiem przele'aem do
rana, wysuc)uj,c przez akustyczne *ciany od$osw szczaj,cyc), jak rwnie' robi,cyc)
sobie nocne )erbatki domownikw. 6racaj,c rannym poci,$iem do Arakowa czuem
rozczarowanie po,czone z poczuciem kat)arsis 5 bo przecie zrobiem co w mojej mocy 5
szukaem jej. BezskutecznieH
Dopiero wiele lat p&niej dowiedziaem si(, 'e +awianka, to nazwa dzielnicy
6rocawia i 'e 0$nieszka *piewaj,c ;jestem sobie +awianka< miaa na my*li wa*nie t(
dzielnic(, a nie miasto +aw( 5 co i tak nie zmienia "aktu, 'e j, koc)aem i szukaem jak
mo$em najwytrwalej.
Rozdzi" cz&e#%"s&yA czyli /od#3F C"$B
0le wracaj,c do przerwanej nici narracji, to wierszyk w, ktry wyczytaem na
onyc)'e drzwiac) szaletu 5 po*rd innyc) m,dro*ci 'yciowyc), takic) jak np. proz,8
;3izda nie traktor a ci,$nie<, wierszem8 ;%winno* mapy, si( sonia daje ranne bicie
konia<, czy ;3ijesz jo$urt owocowy i masz wytrysk stumetrowy< 5 brzmia nast(puj,co8
;>e$ia jest kurw,
P>e$i( bi trzeba P Ato bije >e$i( P Bdzie do nieba<. 3o zacytowaniu tej m,dro*ci
ludowej byem z siebie bardzo zadowolony, ale ani -omeo, ani nasz prze*ladowca
nadintendent nie raczyli zwrci uwa$i na banalny truizm, jaki im tam zacytowaem.
2edynie 4awa zac)ic)otaa nerwowo. B niec) mi kto odpowie8 czy warto byo si(
wyciera po jakic)* polac) namiotowyc) z jak,* modocian,, pocz,tkuj,c, dziwk,, i'by
przywie& tak, oczywist, dla starszyc) i do*wiadczonyc) kibicw oczywisto*.
6 ko7cu i nasza podr' dobie$a ko7ca. 4tali*my na peronie jak wyrzucone na
pobocze psiaki i obserwowali*my odjazd nasze$o poci,$u, sami b(d,c obserwowani
bacznym okiem intendentw. Dopilnowali ju' dobrze, 'eby*my nie wskoczyli jako* w
bie$u, do odje'd'aj,ce$o poci,$u. 9ak, 'e mo$li*my im jedynie pomac)a c)usteczkami
($dyby*my je oczywi*cie mieli#. 3o obejrzeniu znikaj,cyc) w oddali latar7 tylnyc),
zeszli*my z peronu i udali*my si( do poczekalni, $dzie po przestudiowaniu krtkiej listy
odjazdw poci,$w dowiedzieli*my si(, 'e nast(pny eszelon do Cda7ska odc)odzi o
Z.5@. Mieli*my wi(c kilka $odzin czasu. =' byo robi8 jako, 'e sen odszed wszystkic),
postanowili*my si( przej* po okolicy.
Dziwnym tra"em wyszli*my na jakie* zadupie i id,c 'wirow, uliczk, mijali*my
wy$ase okna willi i podmiejskic) domkw.
-ozmowa zesza na tematy bran'owe. Ba$s z -omeem opowiadali o tym, jak
szykuje si( skoki na takie domy, jak te oto obok.
5 Musicie wiedzie, 'e podstaw, udane$o skoku na mieszkanie, czyli ;jebania
kwadratu< jest dobre rozpoznanie 5 obja*nia temat -omeo. 5 /a przykad spjrzcie na t(
will( 5 pokazywa masywne $maszysko. 5 6ydawa by si( mo$o, 'e jej oddalenie od
innyc), p&na pora i to, 'e wszyscy ju' *pi, to idealny moment, a'eby wej* na rympa,
czyli na bezczelne$o i po zwi,zaniu domownikw przypali ic) 'elazkiem i zabra kas(
oraz kosztowno*ci, ale tu popeniliby*my wielki b,d. Bo spjrzcie na tyy o$rodu 5
perorowa dalej odsuwaj,c lu&n, sztac)et( w pocie. 5 B c' my tu widzimy.
5 /o jaka* sterta piac)u, pewnie remontuj, 5 odpowiedziaem.
5 +, sodka i$norancji 5 za*mia si(. 5 9o przecie' kuloc)wyt.
5 Je niby, co: 5 zapytaa 4awa.
5 /o piasek do wyc)wytu pociskw na strzelnicy. 0 skoro kto* tu ma urz,dzon,
strzelnic(, to musi by jaki* $liniarz, bo kto oprcz nic) ma w naszym pi(knym kraju
bro7 na wasno*. B $dyby*my si( wamali do te$o budynku, to by*my si( wpierdolili na
niez, min(. Bo nawet, przypu*my, 'e by nam si( udao sterroryzowa rodzink( i uj* z
upem, to daleko by*my nie uciekli, bo psy s, bardzo solidarne i *ci$aliby nas do skutku.
+ni s, w takic) przypadkac) bardzo skuteczni i wytrwali.
5 0le, jakby*my, teoretycznie, wdarli si( do te$o budynku: 5 zapytaem.
5 2est kilka mo'liwo*ci 5 odpowiedzia -omeo. 5 /ajprostsza to wej* na
bezczelne$o 5 zadzwoni i poprosi o co*.
2ak klient otwiera drzwi, to $o w mord( pistoletem, lub je$o atrap,. 2ak si( $o*
wykopyrtnie, to ju' jest z $rki8 wi,'esz $o i ca, rodzink(, bierzesz 'elazko i jazda.
Mo'na te' wej* przez okno8 w piwnicy, (ale to jest niepewne, bo trzeba jeszcze
s"orsowa drzwi#, a najlepiej na tarasie. 0le to wszystko c)uj.
2a tam lubi( skoki z przy$otowaniem, du$, obserwacj,, bo wtedy i ryzyko
mniejsze i mo'na sobie upatrzy bo$atsze$o pacjenta.
9ak to rozmawiaj,c sobie, przec)adzali*my si( po w,skic) uliczkac) >eszna.
Cdy zbli'ya si( pora, poszli*my na dworzec i stan(li*my na peronie w oczekiwaniu na
poci,$. Cdy ten nadjec)a, wsiedli*my i znale&li*my sobie odpowiedni przedzia.
/ikomu nie c)ciao si( spa, wi(c podzielili*my si( na dwie $rupy, ka'da z odmienn,
strate$i,. 2a i 4awa uwa'ali*my, 'e nale'y unika za wszelk, cen( kontrolerw i
postanowili*my ic) *ledzi i ucieka przed nimi. Ba$siu i -omeo stwierdzili, 'e to
dziecinada poni'ej ic) $odno*ci i 'e na pewno uda im si( przekona konduktora, 'eby
;spierdala w podskokac)<. %atem ja ze 4aw, wyszli*my na korytarz, aby obczai, $dzie
s, wzmiankowani kontrolerzy, podczas $dy Ba$s z -omeem rozo'yli si( na siedzeniac)
i zacz(li popala papierosy, strzepuj,c je 5 aby dopeni swoiste$o bandyckie$o
entoura$e?u 5 na ziemi(, ktra i bez te$o bya wystarczaj,co brudna.
Aontrolerw wypatrzyli*my pi( wa$onw dalej, a' na samym, dru$im ko7cu
poci,$u, $dy wystawili swoje by, odprawiaj,c poci,$ na nast(pnej stacji. Mo$li*my
wi(c spokojnie siedzie na korytarzu, popalaj,c papierosy i $adaj,c o wszystkim i
niczym 5 to takie typowe nocne 3olakw rozmowy. %aznajomiem si( z mapk, po,cze7
kolejowyc) i sko5 relowawszy j, z tempem poruszania si( konduktorw, stwierdziem, 'e
najlepiej b(dzie wymin, kontrol( w Mo$ilnie 5 rodzinnym mie*cie 4awy. +czywi*cie
4awa nie miaa zamiaru wraca do domu, pod 'adnym pozorem. %a dobrze si( bawia i
za du'o miaem opium, 'eby taka my*l, c)o na moment, postaa w jej pi(knej $wce.
2ak zaplanowali*my, tak te' zrobili*my.
Cdy bladym *witem poci,$ zatrzyma si( w rzeczonym Mo$ilnie, sprawnie
wyskoczyli*my na ziemi( po dru$iej stronie ni' peron i przemkn(li*my na paluszkac), po
cic)utku, ale bystro, na ty skadu omijaj,c po$r,'onyc) w rozmowie kolejarzy.
6spi(li*my si( sprawnie na wysoko umieszczone sc)ody i myk do wa$onu. Mieli*my
ca, ;kontrol< z $owy, bo mao prawdopodobne byo, 'e b(dzie im si( c)ciao jeszcze
raz przed ko7cem trasy kontrolowa skad. /ie pomylili*my si(.
3o przej*ciu na przd skadu obaj kolejarze zainstalowali si( na stae w przedziale
su'bowym i ani my*leli jeszcze raz przebywa $e)enn( kontroli. Mieli tam cisz(, spokj
i kom"ort. /ie c)cieli na pewno prze'ywa znowu spotkania z Ba$sem i -omeem, ktrzy
potra"ili by naprawd( niemili, $dy im si( przeszkadzao w drzemce i ktrzy musieli
pu*ci specjaln, wi,zk( jobw ze swe$o przedziau, $dy' nic nie wskazywao na to, 'e
kto* stara si( im utrudnia dalsz, podr'.
5 9o co, moja' ty 4awo, co b(dziemy robi, skoro omwili*my ju' wszystko.
=)yba nie b(dziemy si( koc)a, bo to w naszym stanie jest rozrywk, bezproduktywn,.
5 =o racja to racja, mj ty boski Mirosawie 5 odpowiedziaa. 5 6i(c co
proponujesz poza tym:
5 /ie c)c( si( wyda monotematyczny, ale wiesz, co m$bym ci zaproponowa.
5 %apewne jak,* ma, dziaeczk( na dzie7 dobry, mj ty oddany przyjacielu:
5 4pijasz sowa z myc) war$, nim jeszcze na nic) dojrzej,.
5 =', znamy si( ju' tyle czasu..
5 0 wa*nie. 3rzypomnij mi, dlacze$o jeszcze nie skonsumowali*my erotycznie
naszej znajomo*ci, moja' ty pi(kna 4awuniu:
5 0 mo'e dlate$o, 'e nie byo ni$dy okazji. %awsze jeste* z tyloma
dziewczynami, ktre maj, do ciebie pierwsze7stwo, 'e nie mo$am si( ni$dy przebi do
twoje$o koniuszka 5 u*miec)n(a si( zalotnie, $dy pod,'ali*my do ubikacji.
5 B niec) tak zostanie. 3o co psu tak, pi(kn, przyja&7 seksem 5 powiedziaem
uc)ylaj,c przed ni, drzwi do ust(pu i przepuszczaj,c j, kurtuazyjnie w pro$u. 5 Dobra
nasza, jest papier 5 dodaem sprawdzaj,c zasobnik na r(czniki jednorazowe.
5 0le, 'e ja nie dostrze$em, jaka jeste* adniutka, to mi si( w $owie nie mie*ci 5
ci,$n,em skr(caj,c r(cznik w *wider i podaj,c jej do potrzymania.
5 + zbytek aski, dobrodziju 5 oponowaa asystuj,c mi przy pod$rzewaniu y'ki, z
zalanym wod, z kranu opium.
5 /ie, serio mwi( 5 powiedziaem, dmuc)aj,c na u$otowany macerat na y'ce. 5
Dlacze$o na przykad w nowym roku, kiedy byem w Mo$ilnie, na me$aimprezie u
Crzywy, nic mi(dzy nami nie zaiskrzyo: 5 pytaem nawijaj,c wat( na dzibek pompki.
5 Bo nie wiem, czy bye* tak pijany, 'e nie pami(tasz, 'e twoje styki iskrzyy z
Aam, 5 odpara zawijaj,c y'k( w papier, unosz,c r(kaw koszulki i podaj,c mi zaci*ni(t,
c)ustk, r(k( do strzau.
5 0le to 'adna przeszkoda, 'e troc)( poiskrzyem z Aam,, przecie' mnie przez to
wcale, albo powiedzmy bardzo niewiele, ubyo 5 kontynuowaem rozcieraj,c jej r(k( i
wc)odz,c po mistrzowsku w jeden z cieni 'y.
5 0c))))H 5 powiedziaa, $dy jej sowa uwi(zy na c)wile w syc,cym si(
promieniuj,cym bo$im ciepem jestestwie.
5 =o c)ciaa* powiedzie: 5 spytaem, podaj,c jej zapalone$o papierosa i
przemywaj,c i$( z jej krwi, przed zabie$iem na samym sobie.
5 +t', c)ciaam powiedzie 5 odpara zmienionym, spowolnionym, $(bokim
$osem, 'e c)odzi wa*nie o t( drobnostk(, ktr, zostawie* w Aamie. 6 'yciu
najwa'niejsze s, szcze$y, bo w nic) tkwi diabe. +czywi*cie wiesz, 'e jeste* number
one na mojej top li*cie, ale musisz zrozumie, 'e mimo to nie b(d( ci si( narzuca. 2a nie
z tyc) lasek, co to rzucaj, si( na "acetw. 9rzeba mie troc)( $odno*ci 5 stwierdzia
ust(puj,c mi miejsca przy oknie, $dzie byo wi(cej *wiata i siadaj,c na pododze. 2a
tymczasem przebiem sobie przypadkowo kana, $dy w trakcie podawania rzucio
wa$onem na zwrotnicy.
5 + kurwaH 5 sykn,em ze zo*ci, i wysysaem krew, ciek,c, mi z r(ki.
5 +, i wa*nie o takie pos,dzenia nie c)ciaabym si( otrze 5 perorowaa 4awa,
trzymaj,c $ow( zwieszon, miedzy kolanami. 5 /ie przecz(, 'e je*liby* wtedy do mnie
uderzy, to nie wykluczone, 'e co* by z te$o mo$o si( urodzi, ale 'ebym ja ci si(
narzucaa. +, co to, to nie. B,d& pewien 5 ci,$n(a wypuszczaj,c o$romne k(by dymu 5
'e...
5 + to, toH 5 wyst(kaem, $dy mijaa mi "ala kopa i $dy mo$em rozprostowa
mi(*nie skurczone mimowolnie w je$o trakcie.
5 =o, ju': 5 zapytaa $ramol,c si( na kolana i przywieraj,c ustami do myc) ust.
9en stary narkoma7ski zwyczaj za$in, ju' dawno w mrokac) )istorii, tak jak
zwyczaj dzielenia si( jointem ze wszystkimi wok.
5 + tak, 4awciu. 2ak dobrzeH 5 powiedziaem i przyj,em z jej r,k zapalone$o
;-adoma<. B jec)ali*my tak rozwaleni8 ona na pododze, pod oknem, a ja na sedesie,
omotani dymem papierosowym, z bezwadnie zwisaj,cymi na klatkac) piersiowyc)
$owami, wstrz,sani $watownymi ruc)ami rzucane$o w p(dzie wa$onu i c)wiej,cy si(
w ic) rytmie z prawa na lewo.
M$by* pomy*le8 dwa trupy jeszcze nie *ci(te st('eniem po*miertnym, ale to
pomyka 5 to podr'uje najwy'szy )ajH 5 4tan najwy'szej bo$o*ci w )istorii
czowiecze7stwa. 9o o$nisko czucia Bo$a, ktre nada potencjalnie czowiekowi,
buduj,c $o tak, jak zbudowa i zsyaj,c na *wiat t(, nie wiadomo8 *wi(t,, czy przekl(t,
ro*lin(, od ktrej ;domy i narody $in,<XZ
(jak pisa wieszcz 0 Mickiewicz#.
0le c' to za pi(kna *mier i czy jest kto* na *wiecie 5 przy zdrowyc) zmysac),
kto nie c)ciaby dla siebie takie$o upadku. %aprawd( powiadam wam 5 nie ma. 0 tylko ci
nie poddaj, si( czarowi tej strasznej ro*liny, ktrzy maj, nie po kolei pod su"item, albo
po prostu nie maj, okazji i mo'liwo*ci, aby da si( jej uwie*. 6szyscy inni nie maj,
szans. 3o prostu tak s, naturalnie 5 "izjolo$icznie zapro$ramowani, 'e poznawszy jej
wydzielin( i jej dziaanie dopty d,', do niej, dopki nie spal, na popi siebie i
wszystkie$o wok.
2ec)ali*my sobie, rozbici doszcz(tnie dziaaniem narkotyku, tak, 'e nie
c)cieli*my od 'ycia nicze$o, aby tylko pozostawiono nas w tym stanie, na wieki wiekw.
Mieli*my wszystko, cze$o potrzeba czowiekowi do wieczne$o 'ywota8 siebie
nawzajem, papierosy, koysanie poci,$u, je$o miarowy stukot,
XZ ;...domy i narody $in,< 5 to "ra$ment z ;3ana 9adeusza< 0dama Mickiewicza.
i piastowany w 'yac) wywar z maku. 0le 'e nie byli*my jeszcze na tamtym *wiecie, a
natur, te$o padou ez jest 5 jak uczy 3rzebudzonyX! 5 niestao*, tak i to jedyne w
swoim wymiarze doznanie sko7czyo si( na$le i de"initywnie. 3oci,$ na ktrym* z
postojw odmwi dalszej wsppracy i stan, na dobre. 3ostj przedu'a si(, a do naszej
*wiadomo*ci zacz(a dociera ostateczno* te$o "aktu. 0le 'adne z nas nie kwapio si(,
aby poin"ormowa o tym "akcie to dru$ie i tak siedzieli*my dalej, rozwaleni w swoic)
pozycjac), odpalaj,c, co jaki* czas papierosy i czekaj,c. /a co: /a zmrok, bo dzie7
wybuc) ju' w peni, wi(c je$o lo$icznym nast(pstwem m$ by tylko zmierzc). 0le
nie dane nam byo kontemplowa swe$o bytu w czystej postaci przez du'szy czas, bo
na$le usyszeli*my intensywne dobijanie si( do drzwi i $o*ny tubalny $os8
5 Mej, narkomani, prosz( otwiera. Milicja +bywatelska.
5 /o masz 5 powiedziaa 4awa, a taki "ajny miaam w,tek na odbieranej "ali. 0 te
dwa jeopy musieli wszystko popsu.
Miaa w tym racj(, bo to Ba$s z -omeem dobijali si( do naszyc), zamkni(tyc)
drzwi.
5 3o co te szopki: 5 zapytaem wstaj,c i przekr(caj,c zamek od nasze$o kibelka.
5 /ie mo$em si( powstrzyma 5 stwierdzi Ba$s, *miej,c si( z dobre$o dowcipu.
5 =)od&cie, bo 'ycie prze*picie 5 pona$li nas -omeo. 5 3atrzcie, jaki' pi(kny
dzionek mamy dzisiaj 5 stwierdzi pokazuj,c wisz,ce nad )oryzontem so7ce w caej
krasie swe$o o$romu i pot($i.
5 Dobra, dobra, ju' si( zbieramy. 5 powiedziaem c)owaj,c za podszewk,
wszystkie akcesoria puniarskie, jakie le'ay
X! Budda w sanskrycie oznacza 3rzebudzony, jak wskazuje indoeuropejski rdze7 wyrazowy w
j(zyku polskim8 budd) 5 budzi.
na umywalce. /awet nie pytali*my, jak nas znale&li na odle$ej bocznicy
$da7skie$o dworca, bo to si( rozumiao samo przez si(, 'e tacy jak my ni$dy si( nie
$ubi, i 'e policzyliby*my si( wszyscy nawet u same$o diaba w dupie. 6yskoczyli*my
na 'wir torowiska i ruszyli*my w stron( odle$e$o peronu. Cdy w ko7cu doszli*my do
nie$o, poczekali*my na kolejk( w stron( 6ej)erowa i $dy przyjec)aa, wsiedli*my do
niej i po'e$nali*my $o*cinny Cda7sk, z sykiem zamykanyc) drzwi.
/ie tracili*my niepotrzebnie czasu na zwiedzanie te$o prastare$o $rodu, bo
przyjec)ali*my tu przecie' do pracy, a nie na wypoczynek.
6 4opocie wysiedli*my z kolejki i pomaszerowali*my w kierunku molo.
1siedli*my na pla'y naprzeciwko )otelu i Ba$s z -omeem nakazali nam ze 4aw,
poczeka na ic) powrt. 4ami poszli na zwiady, na pole namiotowe w 4opocie 5
Aamiennym 3otoku.
9o najwi(ksze na wybrze'u pole byo naszym, jak i wielu innyc) zodziejskic)
szajek, celem. Bstn, mekk, zodziei namiotowyc), ktryc) w sezonie kr(cio si( wok
nie$o zatrz(sienie. 3raktycznie pewnym byo, 'e zostanie si( w czasie dwuty$odniowe$o
pobytu przynajmniej raz okradzionym, je*li nie doszcz(tnie ze wszystkie$o, to
przynajmniej z butli $azowej, *piworw, czy inne$o biwakowe$o badziewia. =)yba, 'e
byo si( tak przebie$ym, lub raczej zdesperowanym jak ja z Monik, Cralsk,, z ktr, w
poszukiwaniu miejsca na odbycie swoic) $odw, przyjec)ali*my tu kiedy* w pocz,tku
kwietnia.
Rozdzi" /i&%"s&yA czyli /#i'o "'o#e 'io
3rzejec)ali*my tu przez ca, 3olsk(, aby parzy si( do upade$o, w jakic)*
szcz,tkowo kom"ortowyc) warunkac), bo nie wystarczay nam ju' macanki i przeci,$e
caowanie w bramac). 0 'e w tym okresie czasu nie wolno byo si( meldowa w miejscu
zamieszkania, ani w domu turysty, ani na campin$ac), ani w o$le w 'adnym )otelu,
tote' uprawiali*my nasz, burzliw,, z powodu jej zdrad i mojej c)orobliwej zazdro*ci,
mio* w r'nyc) nieodle$yc) lub wprost przeciwnie, bardzo odle$yc) miejscac). 9en
wyjazd do Cda7ska, to bya nasza "anaberia, bo skoro bilety kolejowe byy tanie jak
przysowiowe dwa $rzyby w barszczu, to nie sprawiao nam r'nicy, czy to by Cda7sk,
czy te' -o'nw, $dzie wybrali*my si( na dziko w pewien marcowy weekend, rwnie' z
namiotem, z ktre$o z powodu panuj,cyc) wtedy c)odw nie wyszli*my ani razu (nie
licz,c wyj*cia za potrzeb,# od same$o wej*cia, po rozbiciu namiotu, do momentu je$o
zwini(cia. 9o, co najwa'niejsze, roz$rywao si( przez trzy dni w je$o wn(trzu.
% innyc) pami(tam wyjazd do =)abwki, $dy to po wyj*ciu z poci,$u okazao
si(, 'e nie ma miejsca w sc)ronisku, bo Monika zawalia co* z rezerwacj,, o co nie
trudno byo w okresie, kiedy nikt jeszcze nawet nie przeczuwa dobrodziejstw, jakie
b(dzie nis z sob, Bnternet. 6tedy to 5 $dy okazao si(, 'e trzeba draowa kilkana*cie
kilometrw o zmierzc)u do inne$o sc)roniska, w ktrym nie byo pewno*ci, 'e si(
zaapiemy i $dy $rozio nam, 'e b(dziemy siedzie na wsplnej sali okryci *piworem, w
c)odzie i przy zupenym braku intymno*ci 5 popatrzyem na Monik( tak intensywnie
nienawistnym wzrokiem, 'e si( biedna dziewczyna wystraszya i powiedziaa, 'e moje
oczy *wiec, na "ioletowo. 9o by najwy'szy stan pasji, do jakiej doprowadzio mnie
'ycie. 3&niej przyszed %en, medytacja 5 panowanie nad emocjami, a' do ic) zupene$o
wy$a*ni(cia, w momencie, kiedy pisz( te sowa.
0le wtedy, tam, na bezludnej drodze, na pustkowiu, w zapadaj,cym zmroku,
dziewczyniszcze miao prawo przerazi si( moje$o wzroku. 3ami(tam, 'e wtedy, $dy po
dotarciu p&n, noc, do sc)roniska, $dzie cudem dostali*my dwjk(, miaem
najcudniejszy seks w 'yciu. Dosownie wbili*my si( w *cian(. %reszt,, jako 'e bya ona
moj, pierwsz, powa'n, mio*ci, przez par( lat, to do niej stosuj, si( wszystkie
najwy'sze stany uniesie7, jakie prze'yem w 'yciu i pami(tam, 'e po jednej imprezie 5
$dzie zrobiem karczemn, awantur(, bo jak zwykle nie panuj,c nad swoj, ;zalotno*ci,<
(po prostu lepia si( po pijaku do inne$o "aceta# daa mi powody do okropne$o napadu
zazdro*ci 5 po powrocie do domu, $dy brutalnie zerwaem z niej ubranie i koc)ali*my si(
na $ranicy $watu, zatrz(sa, a raczej usun(a si( pod nami ziemia.
/asza wynalazczo* co do znajdowania miejsc na mio* bya nieo$raniczona.
3ami(tam, 'e zim, wyjec)ali*my do sc)roniska modzie'owe$o w pobliskic)
Aatowicac) i 'e tak traumatyczne$o prze'ycia ni$dy nie zapomn(. 3o pierwsze, cay ten
obiekt to by ci,$ przytaczaj,cyc), ciemnyc) korytarzy, jakby o$romne$o labiryntu, a
$dy w ko7cu odnale&li*my swj pokj, to okazao si(, 'e *ciany byy z dykty i syc)a
byo najmniejszy szmer z klitki obok, tak, 'e musiaem kneblowa Monice usta, bo ta w
c)wilac) uniesie7 lubia sobie pokrzycze.
/iezliczon, ilo* razy sp(dzili*my noce w akademikac), $dy Monika zdobywaa
klucze od pokojw znajomyc), lub te', $dy zajmowali*my jakie* pustostany, czy te'
barykadowali*my si( w pokojac) cic)ej nauki, ktre wyznaczano w ka'dym akademiku,
a ktre wspaniale nadaway si( na $niazdka skradzionej ukradkiem *wiatu mio*ci. =)o
w tym wypadku, trzeba si( byo liczy z brutaln, in$erencj, braci studenckiej, ktra po
pijaku potra"ia s"orsowa butami nawet najbardziej solidne drzwi z najpewniejszym
nawet zamkiem. 3ami(tam, 'e pewnej nocy w ;/awojce< jacy* nawaleni 'acy
przypomnieli sobie o takim jednym pustostanie i tak wytrwale napierdalali w drzwi, 'e w
ko7cu je wywalili, ale przez ten czas w ci,$ym omocie i stresie my z Monik,
uprawiali*my ekstremaln, sztuk( koc)ania. 0 dokadnie pozycj( na ;napadni(tyc) w
*rodku nocy<. 3&niej, $dy jej przyjaciele 5 para studentw )istorii sztuki 5 wyje'd'ali
cz(sto do dzianyc) rodzicw Nawere$o na Ll,sk, byo nam atwiej, bo zostawiali nam
klucze do swoje$o mieszkania w centrum, nawet na tydzie7. 0le by to ju' sc)yek
nasze$o zwi,zku, bo i ona zacz(a si( oddala ode mnie i ja zacz,em sympatyzowa z
0rtemid, 3oleski, ktr, na pocz,tku traktowaem aseksualnie, jako swoje$o przyjaciela
ze studiw.
0le, $dy w ko7cu moje narkotyczne do*wiadczenia doprowadziy mnie do
Aobierzyna, to Monika, w przeciwie7stwie do 0rtemidy, nie pojawia si( tam i w ten
sposb nasz zwi,zek uwi,d naturalnie. +d tej pory nie widziaem jej ni$dy w 'yciu,
c)o 'yem obok niej w jednym, maym Arakwku, $dzie nie sposb na siebie nie wpa*.
B c)o moi znajomi ci,$le in"ormowali mnie, 'e j, spotkali i co robi, mi udao si( do tej
pory unikn, spotkania. Donosili mi o tym, 'e 'ya potem z jakim* znanym poet, i 'e
miaa z nim podobno dziecko. /ie zazdro*ciem mu tej przyjemno*ci, bo )istoria jej
zdrad wystarczyaby na kilka zwi,zkw. 6iem na pewno, 'e zdradzaa mnie z jakim*
mitycznym, nieznanym mi z nazwiska Bodziem, do ktre$o do Aatowic wyje'd'aa
swe$o czasu re$ularnie i z ktrym omal'e nie wpada. 3ami(tam dobrze, 'e kiedy
op&nia jej si( pewne$o razu okres, bya w wielkiej panice, bo tak jak i ze mn, nie
u'ywaa z nim zabezpieczenia, jedynie kalendarzyk i stosunek przerywany 5 popularne w
tamtyc) latac) *rodki antykoncepcyjne. Cdy jednak okazao si(, 'e nie jest z nim w ci,'y
i 'e on ma jeszcze ko$o* na boku pojec)aa do one$o na imprez(, zamkn(a si( w ciemni
i poci(a mu je$o ne$atywy przy$otowane na wystaw(, bo Bodzio by artyst, 5
"oto$ra"ikiem, a Monika miaa szcze$lny poci,$ do wszelkiej ma*ci artystw. /ie
przysi,$bym nawet, 'e $dy pracowaa w 4tarym 9eatrze jako $oniec, (ktr, to prac(
zaatwiem jej sam przez Marysi( 5 matk( mojej przyrodniej siostry 0$nieszki# nie miaa
romansu z /owickim, bo ten podstarzay ju' w tym czasie playboy przyc)odzi zanadto
cz(sto do ;+r$anizacji widowni< i przesiadywa tam na po$aduszkac), ypi,c na ni,
oble*nym lepkim wzrokiem.
2a nie pozostawaem jej od pewne$o czasu du'nym i te' ;waliem j, po ro$ac)<,
ze wzmiankowan, powy'ej Aam, =edzy7sk,, z ktr, przespaem si( raz na zlocie, ktry
mia miejsce zim, 1OWZ roku. Monika przeczua to doskonale swoim szstym zmysem i
na dru$i dzie7 przysza pod blok. /ie c)ciaa wej*, wi(c zjec)aem do niej na d. 9o,
co zobaczyem naprawd( mn, wstrz,sn(o. 6y$l,daa jak widmo. Blada, osabiona, z
potar$anymi wosami i *ladami od ez, rozmazanymi na caej twarzy. Du$o nie c)ciaa
powiedzie, co si( stao. 6 ko7cu wydusiem z niej, 'e wa*nie odbya prb(
samobjcz,8 trua si( $azem. -az widziaem j, wy$l,daj,c, rwnie &le, $dy saniaa si(
po narkozie, podczas usuwania z(bw w ;Meteorze<. 6tedy rwnie' laa si( przez r(ce i
ledwo mwia *ciszonym $osem. 3o tym przyznaniu si( do tar$ni(cia si( na wasne
'ycie wymo$a ode mnie przysi($(, 'e ju' ni$dy nie zdradz( jej z nikim, co uzyskaa ode
mnie z atwo*ci,, bo ni$dy nie miaem natury zdrajcy i z re$uy byem wierny swoim
partnerkom. 9o one mnie przewa'nie robiy w jelenia i przyprawiay mi ro$i. Dopiero po
solennej deklaracji, 'e zerw( z Aam,, daa si( uprosi do wej*cia i ju' po c)wili pia
rado*nie piwo z rzeczon, Aam, w wannie, na co mam odpowiednie dowody, w postaci
zdj( ic) obu w tej niezbyt wy$odnej pozycji.
Musz(, $dy ju' jestem przy jej osobie, przytoczy weso, an$edotk( (jak mwi
zwyka wesoa 0rtemida#, z czasu $dy Monika pisaa matur( z matematyki w K liceum
wieczorowym. +czywi*cie, 'e zor$anizowaem ekip( ekspertw 5 "ac)owcw najwy'szej
prby od matematyki, z 2urkiem 4kuci7skim i oczywi*cie najwi(kszym $eniuszem
matematycznym przeomu NN i NNB wieku 5 4awkiem =ynkiem. 1siedli*my wi(c sobie
po*rd innyc) ekip, od innyc) dziewczyn, w barze
;0s karo< i czekamy s,cz,c winko na nadej*cie zada7. Mija $odzina, ptora, a
zada7 ni ma. 6kurzyem si(, wi(c, zabraem lornetk( i poszedem do drzwi auli,
wypatrywa zada7 na tablicy. 0le tu mina, jest za ciemno i zada7 ni c)u c)u nie wida.
3opsykaem wi(c i pomac)aem r(kami, 'eby zwrci uwa$( Moniki, ktra siedziaa w
czwartej awce *rodkowe$o rz(du. 6 ko7cu, $dy ju' caa komisja nie mo$a wytrzyma
ze *miec)u, obudzia si( sama Cralska i odwraca si( do mnie i pokazuje z pretensjami,
'e nic na jej biurko nie spyn(o. 3okazaem jej wi(c na mi$i, 'eby napisaa zadania i
wysaa je do mnie. 6reszcie do niej dotaro, co ma zrobi, spu*cia $ow( i zacz(a
przepisywa pytania. 3o czem wstaa i wysza niby to do toalety, a w mi(dzyczasie
podaa je, przez jedn, z obsu$uj,cyc) roznosicielek buek i *ci,$, do nas.
4awek tylko rzuci okiem na przyniesion, kartk( i stwierdzi, 'e w czwartym
zadaniu jest b,d i nie ma je$o rozwi,za7 w liczbac) rzeczywistyc), a pozostae to lec,
tak8 i zacz, dyktowa a Eista rozwi,zania. My z 2urkiem skrz(tnie je notowali*my i
podali*my przez roznosicielk( *ci,$, z przykazaniem, 'eby w pierwszej kolejno*ci
dostarczyy je do Moniki. Bnni przyjaciele zdaj,cyc) dziewczyn nie mo$li uwierzy, 'e
mo'na rozwi,zywa zadania a' tak i prbowali je sami u$ry&, ale $dy okazao si(, 'e po
p $odzinie otrzymywali identyczne wyniki, po prostu nie rozwi,zywali ic), tylko
przepisali na 'ywca od nas. 3o $odzinie zma$a7 doszli nawet do takie$o same$o
wniosku, co i 4awek po jednym rzucie oka, 'e czwarte zadanie jest nierozwi,zywalne i
zacz(li patrze na nasz, weso, ekip( racz,c, si( ob"icie winem, a szcze$lnie na =ynka
dziwnym wzrokiem, w ktrym niedowierzanie mieszao si( z podziwem. Monika staa
si( zarodzi, rozlu&nienia, ktre rozc)odzio si( promieni*cie od jej stanowiska w miar(,
jak wszystkie inne dziewczyny podaway sobie i przepisyway skrz(tnie *ci,$i. 6 czasie
ostatnie$o spotkania klasowe$o w 5 rocznic( naszej matury, $dy przypomnieli*my
4awkowi to wydarzenie i $dy ju' zaapa, na ktrej to z kolei z licznyc) matur, ktre w
swoim 'yciu rozwi,za miao to miejsce, dopowiedzia pewien szcze$, a mianowicie,
'e po tym wszystkim podszed do nie$o jaki* klient, zapewne c)opak jednej ze
zdaj,cyc) dziewczyn, wyci,$n, dwa bloczki8 jeden z ostemplowanymi receptami, a
dru$i z drukami >! i powiedzia8 5 -wij, ile c)cesz.
0le 4awek by zbyt naiwny i nic sobie z te$o nie urwa. =' mody by i $upi. 0
2urek 4kuci7ski przypomnia inny szcze$, ktry mi wtedy umkn,, 'e po wyj*ciu z sali
Monika bya bardzo przera'ona. Baa si(, 'e nie rozwi,zaa dobrze zada7, bo nie mo$a
rozkmini dopisku pod nimi, ktry brzmia8 5 ;ko7cz szybko, bo si( wino ko7czy<. +to,
jakie s, korzy*ci ze spotka7 po latac) 5 czowiek przypomina sobie rzeczy, ktre
zupenie zapomnia.
0 co do samej Moniki, to moja za'yo*ci z ni, bya wielkim splotem pomyek i
b(dw. 9o mo'na by powiedzie by b,d b(du, jak w losowaniu na c)ybi tra"i. Bo ju'
sama nasza znajomo*, ktra na powa'ne zacz(a si( wielkim, najnami(tniejszym w
moim 'yciu caowaniem pewne$o wieczora, w jednej z bram przy ulicy Dietla, bya
wynikiem pomyki.
+to ja i 2acek 4ikora, odbywaj,c we dwjk( objazd stopem po 3olsce,
zawadzili*my przypadkiem o obz 4zarej 4idemki nad jeziorem 6ilczkowo koo
%ocie7ca, na pojezierzu drawskim. /atkn(li*my si( tam na prawdziw, pi(kno* 5 Aa*k(
z moje$o liceum, z klasy ni'szej. Doskonao* w ka'dym calu, pi(kno*, ktra swym
warkoczem do kostek przymiewaa mi sam, 6enus Boticelle$o. 2u' od dawna
ostrzyem sobie z(by na ni,. 0le, 'e nie miaem *miao*ci do kobiet, nie byo okazji,
'eby si( pozna. 0' tu masz 5 jak na tacy podana. 9ylko rwa.
/iestety, bya ona w ukadzie dwjkowym z wa*nie Monik, Cralsk,. 9o takie
typowe zac)owanie dziewczyn na caym *wiecie8 brzydka zaprzyja&nia si( z adn, i przy
poznaniu jakie$o* "aceta, ma on do czynienia z pierwsz, linia obrony 5 t, brzydk, 5
zwykle inteli$entniejsz,, ktr, musi w jaki* sposb zneutralizowa, tzn. znale& jej
jakie$o* kole$( na czas randki z t, adniejsz,. B ja postanowiem rzuci na po'arcie
Cralskiej swoje$o kumpla.
2u' umwiem si( z Aasi,, 'e przyjd( do niej do namiotu, bo na$le, z$odnie ze
wszystkimi arkanami prawidowe$o podrywu zaniemo$a biedaczka i nie mo$a wzi,
udziau w nocnym bie$u na orientacj(. 6ida byo, 'e bya nie od te$o, 'eby prze'y ze
mn, upojne sam na sam, bo ja te' jej wpadem w oko, $dy' byem taki niedost(pny i tym
bardziej po',dany.
0' cay dr'aem z podniecenia, $dy umawiaem si( z ni,, kl(cz,c u stp pryczy. B
mo'e to wa*nie nadmiar podniecenia sprawi, 'e postanowiem si( przewietrzy i troc)(
oc)on,.
6ielka mio* odbieraa mi oddec) i m,cia w $owie. 9ak wi(c wystartowaem
w parze z 2ackiem do bie$u. Miaem zamiar podrzuci $o )arpii 5 Monice, na jej punkcie
kontroli, a sam maj,c woln, r(k(, zakra* si( do ciepe$o $niazdka, $dzie oczekiwaa
mnie spra$niona myc) ust i las palabras de amorX5 5 Aatarzynka. 0le przy wielkim
o$nisku, rozpalonym w jakim* leju po bombie na pobliskim poli$onie, $dy zacz,em
rozmow( z Monik,, ona mnie za"ascynowaa. 4woj, dojrzao*ci, bia na $ow(
wszystkie znane mi osobi*cie dziewczyny. Dowiedziaem si(, 'e lubi =ortazara,
zwaszcza je$o ;Cr( w klasy< i ;+powie*ci o >ucusiu<, zna si( na mojej ulubionej
muzyce powa'nej, ze szcze$lnym uwz$l(dnieniem moje$o bo$a 5 3roko"iewa, a jej
wiedza dotycz,ca muzyki pro$resywnej, zwaszcza Ain$ =rimson, pozostawia moj,
daleko w tyle.
Miaa c)opaka, jakie$o* studenta, co uwz$l(dniaj,c jej wiek, to, 'e bya modsza
kilka lat ode mnie, podnosio jej warto* w moic) oczac). /o i znaa, tak jak i mj
przyjaciel 2acek 4ikora, piosenki =o)ena, co byo wtedy trendy i bardzo seGy, bo na te
piosenki wyrywao si( ka'd, lask( na poziomie.
%asuc)aem si( w wymian( zda7 miedzy moim kumplem 2ackiem, ktry by te'
o wiele bardziej zorientowany i au courantXU ni' ja, wi,',cy z trudem koniec czasu z
ko7cem, zmuszony do nieustanne$o rycia materiau w moim wyma$aj,cym liceum. 0 i
tak z trudem utrzymywaem si( na powierzc)ni czasoprzestrzeni, zajmuj,c si(
$or,czkowym poc)anianiem literatury na czasie, od ;1lissesa< 2oyce?a, po
;4zac)inszac)a<
Aapu*ci7skie$o, tak, 'e czasami brakowao mi czasu, aby stu5
X5 ;>as palabras de 0mor< 5 z )iszpa7skie$o oznacza ;sowa mio*ci<.
XU ;0u courant< 5 z "rancuskie$o oznacza ;na bie',co<.
diowa dla przyjemno*ci moje$o $uru >ema, ktry n' co* nowe$o wydawaXX. 9ak
wi(c oni, widz,c moj, niedojrzao* spoeczno 5 modzie'ow,, podbijali coraz to wy'ej
b(benek, nowo*ci potrz,saj,c kwiatem, a' skrzyo si( dokoa od zotyc) my*li i bon
motw. %upenie zapomniaem o przecudnej Aasi i prbowaem dotrzyma im kroku.
6tedy to postanowiem, 'e odpuszcz( sobie to $upiutkie cude7ko w namiocie,
ktre m$bym omota wie7cem ze sodkic) sw, co $rozio szybkim *lubem, a potem
monotonn, proz, 'ycia i nud,, co prawda z pi(kno*ci, niezwyk,, ale ju' wtedy
zacz,em zdawa sobie pod*wiadomie spraw(, zapewne susznie, 'e pi(kno przemija, a
to, co zostaje w zwi,zku na zawsze, to przyja&7, ktrej warto*ci w 'yciu czowieka nie
mo'na przeceni.
9rywializuj,c 5 u kobiet jara mnie zawsze intelekt i te$o' intelektu staem si(
wtedy pierwszy raz o"iar,. Cdy p&niej na rajdzie im. Mariusza %aruskie$o, ktry wraz
ze swoim macierzystym szczepem odbywaem od 9urbacza po %akopane, widziaem jak
jeden z instruktorw o*wiadcza si( wa*nie Monice, a nie nieod,cznej jej trabantce Aasi,
zacz,em pojmowa, 'e ten ukad wy$l,da na odwrt i 'e to Aasia przykleia si( do, o
wiele bardziej do*wiadczonej, Moniki. 0 Monika nie wiedzie, czemu, mimo wielu o"ert,
wybraa mnie. 0by upokorzy dodatkowo swoje$o c)opaka, zabraa mnie do nie$o, na
D,bie, $dzie mo$em obejrze je$o "antastyczny, jak na tamte czasy, sprz(t $raj,cy.
6ida, 'e nie wybraa mnie dla pieni(dzy, bo ja ze swoim pate"onem mo$em si(
sc)owa w $(bokic) krzakac). 0le wtedy, za komuny, to byo norm,, 'e dziewczyny
nie leciay na kas(, ale na intelekt 5 takie zbocze5
XX 9akie to byy dziwne czasy, 'e szpanowao si( oczytaniem, a nie nowinkami z 'ycia $wiazdek
popkultury.
nie ustrojowe. 6ida, 'e dostrze$a we mnie potencja, a mo'e to odzwierciedla si( mj
typ al"a. Crunt, 'e dziwn, stanowili*my par(] ona nad wiek rozwini(ta i ja ze swoim zbyt
modym wy$l,dem. /awet kiedy* jad,c poci,$iem jeden z pasa'erw zaszydzi sobie ze
mnie pytaniem8 5 ;9o $dzie pan jedzie z cioci,<:
0le w 'yciu nie ma nic za darmo i za to, 'e dla mnie odrzucaa karesy i
propozycje ma'e7skie dojrzayc), na stanowiskac) "acetw, zn(caa si( nade mn,
okrutnie. B tak na przykad, $dy jeszcze bya dziewic, straszya mnie, 'e 5 po jednym z
koncertw %embate$o i 3ortera na ;Dniac) >eonarda =o)ena< (ktre byy pozycj,
obowi,zkow, wyksztacone$o czowieka na poziomie# 5 pjdzie do jakie$o* o$iera
%enka, z pobliskie$o akademika ;Aarlika< i da si( "ac)owo rozdziewiczy.
6iedziaa, 'e perspektywa takie$o rozwi,zania jest dla mnie czym* potwornym i
'e skr(cam si( a' na lew, stron( z zazdro*ci. 2a nie pozostaem jej du'ny, bo $dy
przysza ju' na to pora, zde"lorowaem j, bez 'adne$o romantyczne$o entoura$eu, z
winem i *wiecami, ale po prostu, pewnej nocy nad morzem w 1nie*ciu, w nie
najpi(kniejszy sposb, w namiocie, po krtkiej szamotaninie, ktrej przysuc)iwa si(
obecny obok, wymieniony ju' wy'ej, 2acek 4ikora.
3o caym, krtkim akcie wyskoczya z namiotu, a ja z pewn, doz, satys"akcji
wy$ramoliem si( na zewn,trz i powiedziaem8 5 =)od&my ju' spa 5 czym dobiem jej
$odno*, do dna upokorzenia, tak, 'e rozpakaa si( bezsilnymi zami utracone$o
dziewictwa.
9ak to wy$l,daa nasza wieczna szarpanina zazdro*ci i upokarzania si( nawzajem
i $dy przyszed w ko7cu czas 0rtemidy, odczuem to jako jakby od*wie'aj,c, bryz(,
ktra zmywaa ze mnie brud ci,$yc) kompromisw i wiecznej niepewno*ci, co czeka za
nast(pnym 'yciowym zakr(tem.
Rozdzi" szes%"s&yA czyli P"&el%i"
/o, w ko7cu, $dy rozliczyem si( z tym najtrudniejszym c)yba 'yciowym
okresem, mo$( ju' w spokoju powrci do przerwanej narracji, czyli na pla'( przed
Crand Motelem w 4opocie, $dzie na piasku le'aem wpatrzony w poruszane lekk, bryz,
"ale, to znw w przelatuj,ce na tle nielicznyc) oboczkw mewy i odczuwaem pewien
dyskom"ort. =ze$o* mi brakowao w tym nadmorskim, pi(knym pejza'u lipcowe$o
przedpoudnia. 0le cze$o, nie mo$em sobie uzmysowi.
6szystko byo na swoim miejscu8 wiatr, morze, pla'a i przy$rzewaj,ce coraz
mocniej so7ce, nawet wyci,$ni(ta bezwadnie obok 4awa. 0le wci,' prze*ladowao
mnie przeczucie, 'e co* jest nie tak. 0le co: 6a*nie8 co:
3o $odzinie wrcili, Ba$s z -omeem. 4tan(li nad naszymi $owami, lekkim
kopniakiem w podeszw( butw przywrcili nas do realne$o, brutalne$o *wiata.
5 /o i co: 5 zapytaem otwieraj,c oczy i unosz,c z lekka $ow(. 5 2ak tam owy..:
5 zacz,em
5 0 srakH 5 odburkn, -omeo.
5 =o, zapali was: 5 zapytaem z nutk, ironii w $losie.
5 /ie mia kto 5 przerwa mi Ba$s. 5 /a caym polu jest jeden. 4ownie 2FDF/
namiot.
5 0, co, pole w remoncie 5 zapytaa 4awa przeci,$aj,c si( bosko na piasku.
5 F tam, w remoncie 5 za*mia si( Ba$s. 5 >udzi nie maH 5 powiedzia z em"az,
podnosz,c $os. /ie zauwa'yli*cie, jakie na pla'y pustki.
5 /o "akt 5 pacn,em si( r(k, w $ow(. =o* mi tu cay czas nie pasowao, a to o to
c)odzio, 'e ni c)uja nie ma ludzi na pla'y. 9akie puc)y w tej porze roku i dnia 5 to' to
dziwaczne.
5 =o, znowu zatrucie wody sinicami, czy innym *wi7stwem i k,pielisko
zamkni(te: 5 domy*laa si( 4awa.
5 Corzej, $o*cie nie przyjec)ali, a ci, co przyjec)ali, to zaraz si( wynosili 5
obja*ni nam sytuacj( -omeo. 5 3odobno by tu taki zi,b, 'e pierwszy raz w )istorii pada
na pla'( $rad.
6 *rodku lata tak lao, 'e cale pole namiotowe zamienio si( w bajoro. Dzi* jest
pierwszy dzie7 ze so7cem, od dwu ty$odni.
5 /o to jednak jeste*my szcz(*ciarzami, bo przywie&li*my tu ze sob, po$od( 5
u*miec)n,em si( do towarzyszy.
5 B z cze$o tu si( *mia 5 przerwa mi -omeo. 5 3rzecie' w tyc) warunkac) nie ma
ko$o o$rabi, a st,d te' wniosek, 'e die7$w nie budietXW 5 powiedzia pynn,
ruszczyzn, wyniesion, zapewne jeszcze ze szkoy podstawowej.
5 9o, co robimy: 5 spytaa rzeczowo 4awa, $dy zapado kopotliwe milczenie.
5 2a nie wiem, co wy, ale ja id( si( odla 5 powiedzia Ba$s i skierowa swe kroki
w pobliskie c)aszcze, na ko7cu pla'y.
4iedzieli*my wi(c markotni, patrz,c w przestwr wodny, ktry nie znaj,c
spoczynku dzie7 w dzie7, przez milionlecia, przelewa si( przez brze$, by c)wil( potem
spyn, z powrotem, miel,c piasek na coraz drobniejsze ziarna. 3o c)wili Ba$siu
przybie$ zaa"erowany z krzakw i ju' z daleka mac)a do nas. =o* mocno musiao $o
wzburzy, bo zasuwa na penym $azie. 3odbie$ i zwiesiwszy $ow( dysza, bo sabo u
nie$o byo z kondycj,, wiadomo, wdeczka i papieroski od przedszkola nie wpywaj,
korzystnie na krzep(.
XW ;Die7$w nie budjet< 5 z rosyjskie$o znaczy ;pieni(dzy nie b(dzie<.
5 2est, jestH 5 powtarza pokazuj,c r(k, na pobliskie krzaki.
5 =o jest do c)olery 5 zapyta zniecierpliwiony -omeo.
5 2est kasa. 0 wa*ciwie klient do opierdolenia. 9am w krzakac). 4iedzi jaki* $o*
i pije samotnie.
5 9o co on mo'e mie za kas( 5 stwierdzi ba$atelizuj,cym $osem -omeo. 4koro
pije w takic) krzakac), to pewnie ma na wino, bo reszt( przepi.
5 /ie, ale 5 powiedzia Ba$s 5 ma na sobie prawie nowiu*k, skr(.
5 0 tak. 9o ciekawe. 3rowad& szybko 5 poderwa si( na rwne no$i -omeo. 5 6y
dzieciaki zostajecie 5 skin, w nasz, stron( palcem. 5 9o nie dla was robota.
Cdy oddalali si( szybki krokiem, zdoaem jeszcze dosysze jak -omeo pyta si(
Ba$sa8 5 6idzia ci(:
0 potem wida byo jak wbie$aj, w krzaki, z ktryc) dobie$y jakie* wrzaski,
)urkoty i inne dziwne od$osy.
5 /o i mimowolnie stali*my si( wsplnikami dziesionyXO 5 westc)n(a 4awa,
wystawiaj,c twarz do so7ca, ktre operowao ju' bardzo mocno w okolicac) poudnia.
6reszcie od$osy zacz(y si( oddala, a' ucic)y. Arzaki przestay si( trz,*. 6idocznie
caa walka dobie$a ko7ca.
5 %araz powinni pojawi si( nasi zdobywcy z upem 5 wyprorokowaem. B miaem
racj(, bo obaj modociani bandyci wyc)yn(li z krzaczorw i szli ku nam. 9yle, 'e z
pustymi r(kami.
5 =o: %wia: 5 spytaem patrz,c na ic) ponure miny.
5 /ie by taki pijany, na jakie$o wy$l,da 5 powiedzia
-omeo, siadaj,c na piasku obok nas. Ba$s stoj,c pali nerwowo papierosa.
5 =zemu 'e* tak na nie$o wyskoczy od razu, przecie' ci
XO Dziesiona 5 to $warowe okre*lenie na para$ra" 1@, czyli rozbj.
mwiem, 'e $o zajd( z dru$iej strony 5 odezwa si( w ko7cu do -omea.
5 2a, na nie$o: 5 'ac)n, si( -omeo 5 9akie$o narobie* )urkotu twoim
skradaniem si(, 'e "acet od razu wyczu podst(p i zacz, spierdala. 9o $o c)ciaem
apa, a ty 'e* sta jak to ciele... 5 zdenerwowa si( i mac)n, r(k,.
5 My*laem, 'e wybie$nie na mnie.
5 My*laem, my*laem 5 sparodiowa je$o $os -omeo.
/ie trzeba byo my*le, tylko za nim lecie.
5 /o to przecie' leciaem, ale si( wypierdoliem na korzeniu i mi si( wyrwa.
5 Dobra ju', dobra. 2ednym sowem maniana 5 skwitowa ca, a"er( -omeo. 5 0le
sk,d my teraz we&miemy kas(, skoro tury*ci przyjad, dopiero jutro, najp&niej pojutrze,
jak zw(sz, po$od(.
5 Mo'e ja co* zaproponuj( 5 w,czyem si( do rozmowy 5 i nie b(dzie to tym
razem dziaeczka, ale *wietny plan. 2ed&my nad *rodkowe wybrze'e. /ajlepiej do Mielna
5 1nie*cia.
Mam tam *wietne rozeznanie terenu, bo je'd'( tam co roku i ze swoje$o
do*wiadczenia wiem, 'e tam jest od c)uja i troc)( pl namiotowyc). 3raktycznie przy
ka'dym domu z o$rdkiem. /ie wierz(, 'eby i tam nie byo kilku zap&nionyc)
wczasowiczw. 9am nawet, $dy jest sota, to wszyscy zostaj,, bo przyje'd'a tam
mnstwo w(dkarzy nad jezioro
2amno, $dzie owi, w($orze, a jak wiadomo, najlepiej si( owi przy brzydkiej
po$odzie. 3oza tym jest wielu 'e$larzy, ktrzy wynajmuj, nad tym'e jeziorem dki, a
'e$larska bra nie boi si( deszczu i zimna. 2ednym sowem, na pewno si( odkujemy.
5 Mmm 5 zas(pi si( -omeo. 5 =o ty na to: 5 zwrci si( z pytaniem do Ba$sa.
5 =' 5 wzruszy ramionami Ba$s 5 podr'e ksztac,, co my tu b(dziemy robi.
%anim zjawi si( ta wata)a pla'owiczw i zapeni pole w stopniu umo'liwiaj,cym
"ac)ow, i bezpieczn, robot( mo'e upyn, sporo czasu. Mo'e i warto byoby
zrealizowa Mirkowy plan.
5 0 ty 4awuniu: =o powiesz: 5 zwrci si( do wy$rzewaj,cej si( w promieniac)
poudniowe$o so7ca naszej towarzyszki doli 5 niedoli.
5 0 co ja tu mam do powiedzenia: % wami przyjec)aam i jak zadecydujecie, tak
b(dzie. 2a si( podporz,dkuj( woli wi(kszo*ci. 6szak mamy c)yba demokracj(
socjalistyczn,.
5 /o to zaatwione 5 powiedzia -omeo. 5 2utro wyje'd'amy.
5 0 dlacze$o dopiero jutro: 5 zapytaem.
5 Bo dzisiaj musimy jeszcze z Ba$sem skoczy w par( miejsc. %obaczy si( z
paroma lud&mi. Mo'e ustawi, nam jak,* robot( na dzisiejsz, nock(, mo'e po'ycz, kas(:
%obaczymy. /o, w zasadzie mamy wszystko ustalone. 9o my b(dziemy lecie, bo mamy
do obskoczenia sporo miejsc. 6y ze 4aw,, $dzie b(dziecie spali:
5 /o oczywista, 'e na 3atelniW@ 5 odpara 4awa.
5 /o jac)a. 4potkamy si( jutro o dziewi,tej pod patelni,.
5 /a dole: 5 upewnia si( 4awa.
5 9ak, przy stawku.
5 /o to )ejaH 5 skin(a im 4awa i poo'ya si( z powrotem na piasek.
5 9o cze*H 5 powiedziaem.
5 /o cze*H 5 rzuci -omeo, kiwn, $ow, na Ba$sa i ju' odc)odzili w stron(
MonciakaW1. Lledziem ic) sylwetki, a'
W@ 3atelnia 5 ustronne miejsce, $dzie jak ni$dzie indziej mo'na byo spokojnie i za darmo
przenocowa w 9rjmie*cie, nie licz,c oczywi*ci klatki sc)odowej na ulicy Cnilnej, przy dworcu w
Cda7sku.
W1 Monciak 5 $wny, reprezentacyjny deptak 4opotu (skrt od nazwy ulicy8 Monte =assino#.
znikli sc)odz,c z pla'y. 3oo'yem si( koo 4awy i zapytaem8
5 2ak my*lisz, przyjd,:
5 + na pewno 5 przytakn(a skwapliwie. 5 /ie znasz -omea, jak si( z kim*
umwi, to c)oby si( walio i palio, to przyjdzie. /o c)yba 'eby $o m(dy zwin(y. 9o
wtedy m$by si( nie zjawi, ale jak da komu* sowo, to $o dotrzyma. 9o taka je$o
zodziejska "antazja. Bo w je$o "ac)u, sowo jest dro'sze pieni(dzy.
5 9ak, to w porz,dku. 1spokoia* mnie. 9o, co b(dziemy robi: 5 zapytaem.
5 2ak to, co: 9o, co wa*nie robimy. Bynajmniej ja 5 stwierdzia nie$ramatycznie 5
mam zamiar si( troc)( opali, bo w tym roku jako* si( nie zo'yo. 0 dzie7 jest dzi*
prze*liczny. %obacz jak so7ce pra'y. /ie mo'na ju' wytrzyma w tyc) ac)ac) 5
stwierdzia i zacz(a si( rozbiera. Lci,$n(a d'insow, katan(, koszulk(, podkoszulek,
ukazuj,c koronkowy stanik, niepasuj,cy na pla'(. 3otem *ci,$n(a buty i spodnie,
ukazuj,c rwnie niestosowne do miejsca i czasu koronkowe majtki i zacz(a usypywa
*cian( z piac)u, w celu osony od wiatru.
5 =o si( $apisz: 5 spytaa z wyrzutem. 5 -oz*cielaj *piwr i rozbieraj si(.
6yj,em wi(c z worka *piwr roz*cieliem $o na pla'y, poszukaem czterec)
patykw i zacz,em rozwiesza zabrane przez Ba$sa koce w celu stworzenia
wiatroc)ronu dla nasze$o $rajdou. Cdy ju' caa konstrukcja staa, rozebraem si( do
slipek i poo'yem koo 4awy.
5 Mo'e si( wyk,piemy: 5 spytaem, $dy po $odzinie le'enia zrobio mi si(
$or,co.
5 Lwietny pomys 5 skwitowaa moj, propozycj( z politowaniem. B w czym ja si(
mam niby k,pa. 3rzecie' to nie pla'a dla nudystw 5 skierowaa wzrok na swoje desus.
5 +, pardon 5 przyznaem si( do winy. 5 6iem, 'e pierdolisz konwenanse, ale do
pewnej $ranicy.
5 6a*nie, a za ni, jest k,piel w morzu, w 4opocie, bez bielizny.
5 9o ja sam zaryzykuj( 5 ruszyem w stron( morza. Cdy tylko woda lizn(a me
palce wiedziaem, 'e z k,pieli nici. Batyk by tak zimny, 'e urywao wprost stopy, a co
by si( dziao z jajami, te$o nawet nie c)ciaem sobie wyobra'a. +c)lapaem si(, wi(c
tylko troc)( son, wod, i wrciem na swoje miejsce.
5 /o i jaka woda: 5 spytaa 4awa, nie otwieraj,c niepotrzebnie oczu.
5 %imna, zajebi*cie zimna 5 powiedziaem i skropiem j, odrobin(.
5 =o robisz popapra7cu:H 5 powiedziaa powoli.
5 /ie mo$em si( oprze 5 odparem *miej,c si(.
5 Me, )e 5 za*miaa si( sarkastycznie. 3o czym zapado du$ie milczenie.
5 0 czy wiesz, co mwi, autorytety medyczne, o opalaniu si( bez zabezpieczenia:
5 zapytaem, po kolejnyc) $odzinac) przewracania si( i sma'enia w upalnym so7cu.
5 /o, co: 5 zapytaa niezbyt zaciekawiona.
5 0no mwi,, 'e to prowadzi prosto do raka skry.
5 9ak, to niec) te autorytety jad, na wie* i powiedz, to moim dziadkom, ktrzy
pracuj, cay dzie7 w polu, bez koszuli, od sze*dziesi(ciu lat z okadem i jako* nie
c)oruj,.
5 2a te' nie wierz( w t( ca, dziur( ozonow,. 9o wymys producentw
kosmetykw, 'eby nap(dzi sobie kas(.
5 /o wa*nie 5 stwierdzia cedz,c sowa powoli i leniwie.
5 2estem c)opk, z dziada pradziada i ni$dy nie syszaam, 'eby kto* z mojej
rodziny c)orowa na jakie$o* czerniaka. 9o dwudziestowieczny mit. 9aki jak w NBN
wieku, kiedy dzieci wierzyy, 'e jak im w $(b( za$l,dnie 'aba, to im wylec, z(by.
5 9e' tak sobie my*l(. 3owymy*lali sobie te durnowackie promienie
ultra"ioletowe 0, a nawet BW, 'eby to bardziej naukowo wy$l,dao i strasz, tym
biednyc) ludzi. 9o s, naukowe przes,dy. 0 ludzie w to wierz,, bo jak co* podadz, w
dzienniku, to musi by "akt.
5 Iakt. 4zkoda $ada 5 powiedziaa i rozmowa utkn(a w martwym punkcie na
kilka nast(pnyc) $odzin. % wolna zaczyna si( zakrada wieczr i so7ce, koni,c si( ku
zac)odowi, pocz(o sa coraz sabsze promienie.
5 Brrr 5 wstrz,sn(a si( 4awa. 5 0le si( zrobio zimno 5 powiedziaa i podniosa
si( do siadu.
Iaktycznie, zrobio si( ju' troc)( p&no.
5 /o i przele'eli*my cay du$i, pracowity dzie7. Crnicy wydobyli kolejne pi(
milionw ton w($la, stoczniowcy zwodowali now, jednostk(, elektrownie
wyprodukoway kolejne sto me$awato$odzin ener$ii elektrycznej, a wkniarki z .odzi
utkay trzydzie*ci )ektarw tkanin bawenianyc) 5 stwierdziem mimowolnie, jakbym
oddyc)a.
5 /o, to dziennik mamy ju' za sob, 5 u*miec)n(a si(
4awa. 5 /awet nie wiesz, jak brakowao mi te$o propa$andowe$o bekotu. =',
sia nao$u. =zowiek na trasie, oderwany od *rodkw masowe$o przekazu, czuje si( jak
ryba bez wody, wleczona po piasku.
5 _ propos ryby 5 zacz,em 5 to mo'e jeste* $odna:
5 /ieszcze$lnie. 3rzecie' jadam, wczoraj, nie, bodaj'e przedwczoraj. 6i(c nie
powinnam by jeszcze $odna. 0 co:
5 0 mo'e daa by* si( zaprosi na romantyczn, kolacje ze *mieciami:
5 Aolacj( ze *wiecami. 0 sk,d'e by* ty mia wzi, teraz na
W Iaktycznie, z tym podziaem ultra"ioletu to jaka* *ciema, bo przecie' "ala elektroma$netyczna
stanowi kontinuum. 6ie si( co* o tym
to pieni,dze, koc)anie7ki:
5 /ie ze *wiecami, a ze *mieciami 5 poprawiem jej przej(zyczenie.
5 0 ju' wiem, o co c)odzi 5 powiedziaa. 5 /o skoro tak pi(knie prosisz, to c)yba
si( skusz( na jak,* maa "l,derk(.
5 Il,dry nie obiecuje, bo dzi* may ruc), a "l,dra to najdro'sza ryba, jak, tu
serwuj,, ale jak,* ker$ulen(, czy dorsza to si( na pewno znajdzie.
5 /o to zbierajmy si( 5 pona$lia nas wstaj,c i ubieraj,c najpierw spodnie, potem
bluzeczk(, koszulk( i katan(. 2a przez ten czas ubraem si( rwnie'. %win(li*my nasz
$rajdo i spakowali*my *piwr i koce do worka, ktry zarzuciem sobie na rami( i
poszli*my w stron( budek, sma'alni ryb, przy pla'y.
5 /o tak jak my*laem. /ie ma dzisiaj szcze$lne$o wyboru 5 stwierdziem,
nurkuj,c w jednym, wypenionym do poowy zaledwie, wysokim koszu. 4ame o$ryzki 5
perorowaem, $rzebi,c w papierowyc) tackac) i sortuj,c *mieci, z ktryc) poderwao si(
stadko obrzydliwie tustyc) muc).
5 =o si( dziwisz, kryzys 5 powiedziaa 4awa, zlewaj,c pepsi z plastykowyc)
kubeczkw, stoj,cyc) na stolac), do plastykowej butelki.
6 ko7cu do$rzebaem si( do kilku nienazbyt o$ryzionyc) rybic) szkieletw i
pozbierawszy je na tack( i uzupeniwszy nasze dobra o kilka o$ryzkw buek le',cyc) na
stoac) (jednak w 3olsce tamtyc) lat pokutoway przes,d i zabobony i nikt jeszcze nie
*mia 5 tak jak teraz, w dobie spoecze7stwa konsumpcyjne$o, $dy wszystko jest
towarem 5 wyrzuca c)leba do *mietnika#. 1sadowili*my si( na ko7cu du$ie$o stou i
raczyli*my si( znalezionym dobrem, poc)aniaj,c je ze smakiem. Cdy wszystko byo ju'
zjedzone, oblizali*my zatuszczone palce, obtarli*my usta w znalezione serwetki,
bekn(li*my i po'e$nali*my nasz punkt darmowe$o 'ywienia, odprowadzani
dobrotliwymi u*miec)ami obsu$i budek, ktra dostrze$aa w nas wysokiej klasy
"ac)owcw od surEiEalu nadmorskie$o.
5 9o $dzie idziemy 5 spytaa 4awa, $dy szli*my nie*piesznym krokiem, kurz,c z
lubo*ci, papierosy, ktre *wie'o co kupia w pobliskim kiosku. Bo, co jak co, mo$li*my
nie mie pieni(dzy na dojazdy, na nocle$i, na jedzenie, ale na "ajki, to zawsze tam si( co*
znalazo.
5 0 c)od&my na pole namiotowe do Aamienne$o 3otoku, zobaczymy jak tam
sytuacja wy$l,da. %reszt, to po drodze do patelni, nado'ymy jedynie kilka kilometrw.
5 /o dobra 5 powiedziaa i ruszyli*my. 6 pewnej c)wili weszli*my na tras( w*rd
o$rdkw dziakowyc) i szli*my dro$, z pyt betonowyc), jakie stosuje si( do budowy
domw z wielkiej pyty. 6ida, 'e tu jak i w innyc) miastac) zrzeszenie dziakowcw
trz(so wszystkim i wszystkimi. 6e wszec)wadzy bi je c)yba tyko %B+6iDWZ, ktry
mia w kr($ac) rz,dz,cyc) wi(ksze wpywy, tak, 'e musiay si( z nim liczy wszystkie
ekipy rz,dz,ce od czasw stalinowskic), do p&ne$o 2aruzelskie$o. % tym, 'e %B+6iD
traci sukcesywnie na znaczeniu w miar( upywu czasu, od zako7czenia BB wojny
*wiatowej, bo c)o sukcesywnie przyjmowa wci,' nowyc) czonkw, ale napyw ic)
stale mala, mimo, 'e zapisani w nim byli ju' wszyscy, ktrzy w czasie wojny mieli
c)oby pi(tna*cie lat, bo mo$li przecie' wspiera synne Bataliony =)opskie, Cwardi( i
0rmi( >udowe, przynosz,c do lasu prowiant dla partyzantw, ale z czasem i tej "ikcji nie
dao si( utrzyma, bo i tyc) dzielnyc) modzie7cw zaczynao brakowa. %a*
WZ %B+6iD 5 %wi,zek Bojownikw o 6olno* i Demokracj(, czyli 'onierzy >udowe$o 6ojska
3olskie$o, 0rmii >udowej, Cwardii >udowej i Batalionw =)opskic).
zwi,zek dziakowcw wci,' si( rozrasta, w miar(, jak coraz liczniejsze stawao si(
$rono ryj,cyc) w ziemi, niedzielnyc), bardzo mao 5 rolnyc).
4zli*my wi(c t, pi(knie utrzyman, dro'ynk,, niespiesznie roz$l,daj,c si( po
dziakac) i kolejny raz skonstatowali*my brak c)oby najmniejszyc) siedlisk maku
lekarskie$o. /ie byo $o nawet na lekarstwo. 9( sytuacj( wywoay represje ze strony
or$anw *ci$ania, ktre bardzo restrykcyjnie potraktoway dyrektyw( o zakazie siania tej
ro*liny na niestrze'onyc) polac) poza 3C-ami. 4t,d wybrze'e byo uznawane przez
narkomanw za pustyni( i odwiedzane w sezonie jedynie w celac) wypoczynkowyc),
zawsze ze swoim zapasem towaru, bo i kupi tu $o byo niemo'liwo*ci,.
/a$le po prawej stronie dro$i zobaczyli*my jakie$o* "aceta, ktry przybija do
dac)u pap( siekier,. 3odnis znad $wo&dzia $ow( i *ledzi nas bacznie, $dy
przepywali*my obok nie$o w swojej aurze osobno*ci. Cdy powrci do przerwanej
czynno*ci, pierwsz, rzecz, jak, zrobi, to przywali sobie obuc)em siekiery w palec, tak
dalece za"ascynoway $o nasze postacie na je$o podwrku.
5 1uuaaa 5 dao si( sysze je$o zawodzenie.
5 6e& si( nie zabij "acet 5 powiedziaem p$osem, ale musia to dosysze, bo
na$le wybekota8 5 6e& si( nie zabij:
2u' ja ci dam, ty "arbowany mapiszonie. 3o czym zacz, si( z wielk, $orliwo*ci,
$ramoli z dac)u. 0le 'e by kompletnie pijany, po prostu zlecia z nie$o na mord(.
5 .ac)aaa 5 dobie$ nas je$o przeci,$y j(k.
5 /o i si( zabi 5 skwitowaem to zjawisko i zacz(li*my si( ze 4aw, *mia.
2ednak to pobudzio $o*cia do jeszcze $watowniejszej reakcji. %ebra si( z $leby,
otrz,sn,, wybie$ przed dziak(, zatrzasn, "urtk( i zacz, pod,'a za nami, bekoc,c co*
o zabijaniu. 2ako 'e w naszej ludowej ojczy&nie ka'dy mia we krwi wykrywacz
kopotw, wyczuem, 'e $o*ciu jest ostro nar,bany i 'e b(dzie a$resywny.
3rzy*pieszyli*my wi(c kroku. 0le on nie odpuszcza i pod,'a za nami nios,c siekier(
przed sob,.
%acz(li*my czmyc)a prawie bie$iem.
5 9y, on leci za nami 5 zrelacjonowaa mi sytuacj( 4awa, o$l,daj,c si( za plecy.
5 0 to niebezpieczny palant 5 stwierdziem. 5 =)oduH 5 krzykn,em i zacz(li*my
wia na cae$o. /iedaleko jednak dobie$li*my, bo na$le dro$a sko7czya si( niewielkim
placykiem o$rodzonym potem z drutem kolczastym. Alient wbie$ za nami. 6iedzia, 'e
mu nie uciekniemy, podc)odzi do nas, dysz,c po krtkim wysiku.
5 Bierz pierwszy 5 powiedzia teatralnym $osem i rzuci miedzy nas siekier(.
4ytuacja wydaa mi si( niewesoa8 je*li wezm( siekier( przed nim i zaciukam drania, to
pi( lat za zabjstwo w obronie koniecznej murowane. 2e*li on b(dzie pierwszy, to
zar,bie mnie na amen. 4ytuacja jeszcze bardziej prze$wizdana. 3odbie$em wi(c bez
namysu do narz(dzia zbrodni in speW! i nast,piem na nie. 4awa w tym czasie nie
stracia $owy i zacz(a )isteryzowa.
5 Bo'e, cze$o pan od nas c)ce...: .o 2ezu, morduj,H 5 lamentowaa i zawodzia
roz$o*nie. 6iedziaa, 'e to zawsze rozbraja takic) niedzielnyc) -askolnikoww. Iacio
zacz, mi(kn, i na$le powiedzia ami,cym si( $osem8
5 Jona mnie z domu wy$naa. %nalaza se $ac)a i z nim urz(duje 5 rozpaka si(
pijackimi zami nieszcz(*cia. 6ida byo, 'e burza bya za'e$nana, wi(c lamenty 4awy
ucic)y jak no'em uci,.
5 /o co, 'eby takie c)opisko pakao 5 powiedziaa zu5
W! ;Bn spe<5 z aciny, znaczy ;w przyszo*ci?.
penie zmienionym tonem. /o nie trzeba ju', $upia jest.
2eszcze po'auje i sama do pana wrci 5 pocieszaa $o jak dziecko. /a co
c)opisko, ktre odroso na c)yba 15Z centymetry od ziemi, wybuc)o jeszcze wi(kszym
szloc)em8
5 Buuu 5 paka nasz niedoszy zabjca. 5 Musz( na dziace mieszka, bo zmienia
zamki.
5 /iec) si( pan we&mie w $ar* 5 powiedziaem podnosz,c powoli siekier(. 5 Ma
pan *wie'e powietrze, nikt panu za uszami nie napierdala, pije sobie pan, kiedy c)ce.
=ze$' c)cie od 'ycia wi(cej: 5 podszedem do nie$o i daem 4awie znak r(k,, 'e
sytuacja jest pod kontrol,, na co ona przytakn(a skinieniem $owy, 'e z$adza si( ze
mn,.
5 =)od&my, poo'y si( pan i prze*pi, jutro wszystko oka'e si( tylko zym snem 5
mwiem do nie$o uspakajaj,cym $osem. 6zi,em $o pod okie i zacz,em prowadzi
w kierunku dziaki, na ktrej mieszka.
5 0le przyjdzie zima i co ja wtedy zrobi( 5 j(cza nieutulony w 'alu.
5 F tam, do zimy daleko, jeszcze si( pan zd,'y po$odzi z 'on, 5 mwiem do
nie$o a$odnym $osem.
5 B pokci... 5 powiedziaa 4awa tak, 'e tylko ja to syszaem. %$romiem j,
wzrokiem i ci,$n,em a$odn, przemow(8
5 +, tu jest pa7ska dziaeczka 5 otwarem przed nim bramk(, wbiem siekier(
mocno w pniak, posadziem $o na aweczce, przed $ankiem. 5 /iec) sobie pan tutaj
usi,dzie, zapali 5 pocz(stowaem $o papierosem 5 i zaraz si( panu w $owie rozja*ni 5
doko7czyem przemowy, podaj,c mu o$ie7.
%aci,$n, si( siarczy*cie i po c)wili spyta.
5 0 mo'e si( ze mn, napijecie, mam jeszcze wino w balonie, o tu w komrce 5
wskaza na drewutni(.
5 Dzi(kujemy, ale mo'e innym razem 5 powiedziaa 4awa.
5 9o mo'e przyjdziecie do mnie jutro:
5 Mo'e tak. /ajlepiej b(dzie jutro 5 upewnia $o.
5 9o, o ktrej przyjdziecie: 5 zapyta, ocieraj,c brudne zy z twarzy.
5 /o, najlepiej b(dzie do poudnia 5 odpara 4awa.
5 9o jeste*my umwieni. 2utro przed poudniem 5 powiedzia poweselawszy. 5 0 i
przyprowad&cie jakie* kole'anki 5 poprosi ju' zupenie spokojnym $osem.
5 +czywi*cie. 3rzyprowadzimy 5 powiedziaa 4awa $osem obietnicy.
5 /o to, do widzenia 5 podniosem r(k( w $e*cie po'e$nania.
5 Do jutra... 5 upewni si( on.
5 9ak, do jutra 5 zapewnia $o 4awa i zamkn(a za nami "urtk(. 4kierowali*my
si( szybkim krokiem w stron(, z ktrej nadeszli*my.
5 0le' ty masz podej*cie do czowieka 5 poc)walia mnie
4awa, $dy wartkim krokiem oddalali*my si( od miejsca niedosze$o
przest(pstwa. 5 B(dziesz dobrym ojcem.
5 0 ty za to jeste* cyniczna do blu.
5 /o wybacz, 'ebym jeszcze 'aowaa palanta. /ie do*, 'e c)cia nas zabi, to
jeszcze prosi, 'eby mu panienki sprowadzi. 2u' ja bym mu daa panienki. 3r(dzej
milicj( bym na klienta napu*cia. B(dzie mi tu dziad pierdolony ludzi siekier, straszyH 5
zaperzya si( nie na 'arty.
5 /o dobra ju', "aktycznie "acet prze$i, 5 przyznaem jej racj(. 5 9o $dzie
idziemy: 5 zapytaem. 5 Bo robi si( ju' ciemno.
5 -acja, ju' c)yba po dziesi,tej 5 stwierdzia. 5 -aczej powinni*my odpu*ci sobie
wycieczk( do Aamienne$o 3otoku.
5 + to, to. =)od&my prosto na patelni(.
B poszli*my w jej kierunku, wydu'aj,c kroku. 3o c)wili byli*my ju' u podn'a
zalesionej $ry, na ktr, zacz(li*my si( wspina. B ju' po kilku minutac) wc)odzili*my
na polank( na szczycie wzniesienia. Byli*my u celu. 9o wa*nie bya patelnia.
Dzikie odludzie w *rodku trjmiasta, $dzie nie zapuszcza si( nikt o zdrowyc)
zmysac), oprcz oczywi*cie r'nyc) wakacyjnyc) wyrzutkw spoecze7stwa. Byo ic)
teraz kilkunastu.
Mippisw, punkw i kilku niezrzeszonyc), prostyc) uciekinierw z domu.
4iedzieli przy niewielkim o$nisku, kurzyli papierosy i *piewali )arcerskie piosenki.
6a*nie nucili8
Aonie zielone przebie$y $alopem, 0 spod ic) kopyt wytrysn(y kwiaty.
Jaby w sadzawce rozpaliy o$ie7, Asi('yc na niebie pozapala $wiazdy.
/asze zjawienie si( zostao zauwa'one i zrobiono nam miejsce przy o$niu.
4iadali*my sobie w kr($u pomieni, $dy na$le jedna z dziewczyn przyskoczya ku mnie i
z piskiem rzucia mi si( na szyj(.
5 Mirek 5 krzykn(a i zacz(a mnie wy*ciskiwa.
5 0, to ty, 0*ka 5 poznaem j, od razu. 5 4k,d si( tu wzi(a*: 5 przycisn,em si(
do niej.
5 9ak, jako i ty jestem na wakacjac) i zwiedzam wybrze'e.
5 Dawno tu jeste*: 5 spytaem, $dy ju' nacieszyli*my si( swoim widokiem i
wy*ciskali*my si( do woli.
5 /ie, dzisiaj przyjec)aam z Mazur.
5 0 ty si( sk,d tu wzi,e*:
+powiedziaem jej wi(c skrcon, wersj(, po$matwanyc) losw, jakie rzuciy
mnie w ten rejon 3olski.
5 0le co u ciebie, opowiadaj. 2este* jeszcze z Crzyw,: 5 zapytaem z kolei ja.
5 /ie, to byo przelotne zauroczenie. 3o zlocie u ciebie ostatniej zimy nie
odwiedzi mnie ani razu. -az napisa list, ale $dy odpisaam to zamilk na dobre. 9o
niedojrzay baran 5 podsumowaa krytycznie moje$o najlepsze$o przyjaciela.
5 /o c', z Mo$ilna do -aciborza daleki kawa dro$i.
0 wiesz, 'e po twoim wyje&dzie pojec)a za tob,.
5 /ie, nic mi nie napisa.
5 3ami(tasz jak na zlocie czekali*my na jedn, z moic) narzeczonyc)8 Beat(
6o&niak z 9arnobrze$a.
5 6iesz przecie', 'e nie mo$am zosta du'ej, bo praca...
5 6iem, wiem. 2u' to tumaczya* na zlocie. +t' ta'
Beata pojec)aa 5 wyobra& sobie jej po*wi(cenie 5 do swojej babci, zim,, w
>ubelskie i uzbieraa u niej na stryc)u worek makuc)w. 3rzywioza to do mnie, na zlot i
zacz(a si( kombinacja. Aa'dy duma jak zrobi produkcj(. 6i(c ja wymy*liem, 'e 'eby
naadowa kationit, kupiony w kilku torebkac) w sklepie akwarystycznym, nale'y $o
wsypa do butelki i zala kwasem siarkowym. 9ak te' zrobili*my. +dci(li*my starym
sposobem, u'ywaj,c rozpalonej nici i zimnej wody, dno od butelki po wdce.
6sypali*my tam niecae p litra kationitu i zalali*my $o kwasem do akumulatorw.
3otem, z$odnie z koncepcj, zrodzon, z burzy mz$w, na$otowali*my makiwary i
przelali*my j, przez t( nasz, Vkolumn( ekstrakcyjn,? i potem byli*my w kropce. =o
dalej:
Marek .oik, wiesz, ktry: 9en mj kumpel ze studiw, zaproponowa, 'eby
eluowa to amoniakiem, co oczywi*cie zrobili*my, a na koniec wiedzieli*my, 'e robi si(
co* z rozpuszczalnikiem, wi(c odparowali*my to, co nam wyszo z kolumny, zalali*my to
rozpuszczalnikiem nitro i odparowali*my w wielkim $arze na maym o$niu. 3otem
zdrapali5
*my produkt i zacetylowali*my bezetemW5. 0 potem jak zwykle, proc) na y'k(, woda,
$otowanie i w kana. 6yszo to nawet t($ie $rzanie, ale mieli*my szcz(*cie, bo tak
przyrz,dzona produkcja powinna pr(dzej zabi, ni' nawali. =)oby ten kwas
akumulatorowy, czy wszystkie te brudy z makiwary, 'e o bezsensownym etapie z
rozpuszczalnikiem nie wspomn(.
Crunt, 'e wszyscy przyadowali i czuli si( nawaleni jak stodoa.
6tedy to Crzywa doszed do przekonania, 'e jest w tobie strasznie zabujany i 'e
musi ci to powiedzie osobi*cie. Mnie nie trzeba byo du$o namawia i skoro zlot
powoli umiera *mierci, naturaln,, bo nikt ju' nie mia siy, zdrowia i pieni(dzy 'eby pi
dalej, wi(c jako, 'e zrobibym dla Crzywy wszystko, postanowiem jec)a do ciebie, do
-aciborza z nim. 6 poci,$u jednakowo' Crzywa dosta silnej $or,czki piro$ennej i
musieli*my zawraca z -ybnika, bo nie da rady i*, ani nic.
9ylko trz,s si( z zimna i blu. 2ako* dziwnym tra"em ja nie ule$em tej
dole$liwo*ci jak inni, bo zawsze miaem odporniejszy or$anizm i ca, dro$( z powrotem
piel($nowaem $o, okrywaj,c troskliwie i przynosz,c wod( z kibla, 'eby du'o pi i
wymiotowa. 0' jeden pedzio, stara ciota nie wytrzyma i powiedzia8 5 Bo pan si( tak
adnie kole$, opiekuje, 'e a' mio popatrze.
Mia na nas oc)ot(, zbok jeden, ale $o usadziem jednym sowem8 5 4pierdalajH
5 /o, to adnie* mu powiedzia 5 poc)walia, $dy zako7czyem swoj, krtk,
relacj( z naszej nie"ortunnej wyprawy.
5 0 z kim'e to ty jeste*: 5 za$adn(a w ko7cu wskazuj,c na 4aw(. 5 =zy to
kolejna o"iara twyc) samczyc) podbojw:
W5 Bezet 5 inaczej nazywany w $warze narkoma7skiej bezwod,, to bezwodnik kwasu octowe$o,
ktry po dziaaniu w *rodowisku )ydro"obowym acetyluje mor"in( do diacetylomor"iny, czyli wa*nie
)eroiny.
5 0le' sk,d'e 5 zaprzeczyem $watownie. 5 %e 4aw, ,cz, mnie relacje czysto
kole'e7skie. 9ak w o$le to poznajcie si(8 4awa 5 to jest 0*ka, 0*ka 5 to 4awa.
5 MejH
5 MejH 5 pozdrowiy si( nawzajem.
5 /ie mo$( w to wierzy, 'e przejec)a z tob, taki szmat czasu i nie zawrci ci w
$owie 5 powiedziaa do 4awy 0sia.
5 2a nie z tyc), co to rzucaj, si( na "aceta z mety 5 odwzajemnia si(
uszczypliwo*ci, 4awa.
5 2e*li w o$le c)cesz, to ci $o wypo'ycz( na t( noc 5 powiedziaa, wida byo, 'e
ci('kim sercem. 0le c', zasady komuny obowi,zyway 5 ;nie b,d& psem o$rodnika, nie
'auj bli&niemu nicze$o, cze$o nie u'ywasz<.
5 4erio: 3odzieliaby* si( nim ze mn,:
5 2asne, jest twj. +czywi*cie do zwrotu po tej nocce 5 powiedziaa z u*miec)em
4awa.
5 0 czy nie zec)ciayby*cie si( jeszcze mnie zapyta, cze$o ja c)c(: 5 wtr,ciem
si( do tej wymiany zada7.
5 9y tu nie masz nic do $adania, to jest sprawa miedzy mn, a 0si, 5 uciszya mnie
4awa. 5 Dzisiaj *pisz z ni,. Dobrze b(dzie:
5 /o to ustalone, a masz $dzie spa, moja maa: 5 zapytaa 0sia.
5 Mn, si( nie przejmujcie, wezm( koce, a wy bierzcie *piwr. %adowolona:
5 -azumiejetsiaWU.
5 /o to dealWX 5 ustaliy panie mj nielekki los na obecn, noc.
5 /o to daj mi koce, bo ja si( ju' poo'(. =i('kie dzisiaj
WU ;-azumiejetsia< 5 z rosyjskie$o znaczy ;oczywi*cie<.
WX ;Deal< 5 z an$ielskie$o ;tar$<, w tym przypadku znaczy ;do$adane<.
mieli*my przej*cia z jednym pacanem i jestem z lekka wyko7czona 5 poprosia 4awa.
6yj,em wi(c oba koce i daem jej, a ona wstaa od o$niska i posza w nieodle$e krzaki,
roz*cielia sobie jeden z nic), rozebraa si( do podkoszulka, zdejmuj,c tym cudnym,
kobietom tylko znanym sposobem, kr(puj,cy stanik i pod*cieliwszy sobie wszystkie
rzeczy pod $ow(, obrcia si( plecami do o$niska.
5 2ak kto* mi si( zbli'y w nocy, to c)uja upierdol( z jajami przy samej szyi 5
obiecaa na $os caemu towarzystwu.
5 Dobranoc 5 powiedzieli wszyscy c)rem.
5 /oH 5 odpara 4awa pokazuj,c wszystkim na po'e$nanie "aka i ju' zasypiaa.
5 9o c)od&my i my 5 powiedziaa 0sia, patrz,c na mnie po',dliwie.
5 =o racja to racja 5 odparem. 5 Bm wcze*niej zaczniemy, tym wcze*niej
sko7czymy.
%abrali*my wi(c *piwr w najwi(ksz, $(stwin(, rozebrali*my si( do slipek i
koszulek i w*lizn(li*my si( do moje$o obszerne$o *piwora, ktry nie takie rzeczy ju'
widzia. %acz,em j, delikatnie caowa po szyi i w uszko, i $dy ju' caa bya jednym
dy$otem przeszedem do ust. 4pijali*my z war$ nasze przy*pieszone oddec)y i wreszcie
moje pieszcz,ce jej piersi r(ce dotary do jej plecw i tu na$le stopH /iespodziankaHHH /a
plecac) w okolicy pasa wyczuem $(ste "utro. =o* jak runo owcze. +dstr(czyo mnie to
w pierwszej c)wili bardzo, tak, 'e odsun,em od niej r(ce $watownie.
5 =o jest: =o* nie tak: 5 spytaa, jakby nic si( nie stao.
5 9woje plecy 5 wyszeptaem z przera'eniem.
5 =o z nimi, nie podobaj, ci si(: 5 zapytaa zdziwiona.
5 /o nie wiem. 2eszcze ni$dy nie posuwaem owcy 5 spanikowaem i
wyskoczyem ze *piwora.
5 9o tylko )irsuityzm 5 powiedziaa, $dy ja trz(s,cymi si( r(koma zapalaem
sobie papierosa.
5 4orry 5 powiedziaem, ale o takic) niespodziankac) trzeba uprzedza, 6iesz jak
si( wystraszyem. 3omy*laem, 'e jeste* "acetem.
5 + zapewniam ci(, 'e nie, nie doszede* jeszcze mi(dzy moje uda. %obacz, jaki
tam mam $,szcz. Bnni uwa'aj,, 'e to bardzo seGy. 9y te' si( o tym przekonasz.
5 /o wybacz, ale mo$a* mnie jako* przy$otowa. /ie obra'aj si(, ale pierwszy
raz uprawiam bara bara z kobiet, z brod,.
5 + wypraszam sobie, oprcz plecw i krocza mam wsz(dzie indziej normalny
kobiecy meszek. /o sko7cz ju' te$o papierosa, bo bardzo ci( pra$n(. 9ak sodko si(
wystraszye*.
Aoc)am ci( za to.
5 /iec) no tylko troc)( oc)on(. Daj mi c)wilk(, to si( oswoj( z sytuacj, 5
powiedziaem, stoj,c cay czas nad *piworem. 0le nie dane byo mi prze'y tej nocy z t,
kobiet, 5 wybrykiem natury, bo wa*nie od strony o$niska dobie$y nas jakie* krzyki i
pocz, si( tam jaki* ruc).
5 1wa$a, $linyH 5 krzykn,em i zacz,em si( szybko ubiera.
5 0 co mnie to obc)odzi: 5 zapytaa. 5 =)od&, bo nie doko7czye* roboty. 3rzecie'
wypo'yczyam ci( od twojej pani, na ca, noc.
5 9o nie jest moja pani 5 obruszyem si( zapinaj,c rozporek i kad,c skr( na
$rzbiet.
5 0le jeste* z ni,, to si( liczy, jakby bya.
5 /ie mam czasu na $adanie, musz( skitraWW sprz(t i towar 5 krzykn,em w jej
stron( i ju' wbie$aem w najwi(kszy $,szcz.
WW 4kitra 5 w slan$u modzie'owym oznacza sc)owa.
Cdy oddaliem si( ju' sporo od o$niska, od$rzebaem *cik( pod rozo'ystym
d(bem i zakopaem w niej zawini,tko z opium, strzykawk( i i$(. +trzepaem r(ce i
ruszyem w kierunku, z ktre$o doc)odzi )aas. Cdy zbli'yem si( do o$niska
zobaczyem, 'e nie ma si( co przejmowa. 9o tylko nowa $rupa dzieci kwiatw przybya
na miejsce. 0 ju' baem si(, 'e to rajd milicji w poszukiwaniu uciekinierw z domw.
2ako, 'e po moim ostatnim odkryciu odesza mnie oc)ota na kontynuowanie
karesw z 0*k,, podszedem do caej $rupy.
Rozdzi" siede'%"s&yA czyli Gili/iHs1i z$"zd
/owo przybyli narobili zamieszania, o ktre$o przyczynie dowiedziaem si( po
przeprowadzeniu wywiadu *rodowiskowe$o. +t' szukali oni ko$o*, kto znaby j(zyk
an$ielski, bo jacy* Iilipi7czycy urz,dzali imprez( w pobliskim )otelu, na ktr, zaprosili
element miejscowy, czyli onyc) )ippisw, ktrzy jednak, z przyczyny nieznajomo*ci
j(zyka obce$o nie mo$li si( za c)oler( do$ada z $ospodarzami, dlate$o te' nawiedzili
nasze ustronie w nadziei, 'e znajd, ko$o*, kto m$by im pomc. 2ako 'e j(zyk
4)akespeare?a nie by mi obcy, postanowiem zao"erowa swoje usu$i, co zostao
przyj(te z wielk, ul$,.
3odszedem do 4awy i spytaem8 5 Bdziesz na imprez( do Iilipi7czykw:
5 /ie c)ce mi si(. Aimn( si( do rana. 9y jak c)cesz to id&, tylko nie sp&nij si( na
rano i b,d& przed dziewi,t,.
5 9ak, mamusiu. B(d( 5 powiedziaem i ruszyem, wraz ze spor, $rup, na d, do
4opotu. 3o przej*ciu kilku kilometrw stan(li*my przed budynkiem )otelu, z dru$ie$o
pi(tra ktre$o dobie$aa $o*na muzyka, *miec)y, piski i wrzaski imprezowiczw.
5 /o to c)od&my 5 powiedzia jeden z emisariuszy i weszli*my do *rodka.
3rzekupiony portier uda, 'e nas nie zauwa'y i po sc)odac) wdrapali*my si( przed
numer, w ktrym caa zabawa miaa miejsce. +twarli*my drzwi i weszli*my.
6 pierwszym pokoju apartamentu bya ju' nieza rozpierdwa. %e dwadzie*cia
osb raczyo si( r'norakimi trunkami, a w dru$im zauwa'yem keczko jaraj,cyc)
jointa.
5 Mello $uysWOH 5 przywitaem si( z dwoma 0zjatami. Byli to *niadzi
trzydziestolatkowie, nie&le ju' wstawieni i bardzo zadowoleni, 'e im si( impreza udaa.
5 0re you an interpretorO@: 5 zapyta jeden z nic), ten starszy.
5 \es B am a translator. MirekO1 5 podaem mu r(k(.
5 =all me -obO 5 powiedzia i u*cisn(li*my sobie r(ce.
5 0nd t)is is 2udOZ 5 powiedzia i przywitaem si( z nast(pnym z nic).
5 6)at?s your problemO!: 5 zapytaem.
5 6e want to "uck some $irls, but we cannot make a proposal, because we don?t
speak nor understand 3olis)O5.
5 4o t)is is your problemOU 5 skwitowaem to ze zrozumieniem. 5 6)ere are t)e
$irls you want to sleep wit)OX:
5 9)ey are smokin$ $anja in t)e ot)er roomOW.
5 4o s)ow me t)e way, B?ll do my bestOO 5 powiedziaem.
3o czym przeszli*my do dru$ie$o pokoju, $dzie na cay re$ulator napierdala
Marley i $dzie a' siwo byo od dymu mari)uanowe$o.
WO =z(* c)opakiH
O@ =zy to ty jeste* tumaczem:
O1 9ak, jestem. Mirek.
O Mw mi -ob.
OZ 0 to jest 2ud.
O! 6 czym problem:
O5 =)cieliby*my przelecie jedne takie dziewczyny, ale nie mo'emy im zo'y propozycji, bo nie
mwimy ani nie rozumiemy po polsku.
OU 0 wi(c o to c)odzi.
OX Cdzie te dziewczyny, z ktrymi c)cecie si( przespa:
OW 3al, $andzi( w dru$im pokoju.
OO %aprowad&cie mnie, a ja zrobi( co b(d( m$.
5 Mere?s your drink1@@ 5 powiedzia -ob i wr(czy mi pen, szklank(, jak si(
okazao moje$o przysmaku8 $inu z niewielk, domieszk, toniku.
5 9ell your "riends to make t)emselEes com"ortable. Mere are alco)ols, and so"t
drinks1@1.
5 =z(stujcie si(, czym c)ata bo$ata 5 poleciem przybyym ze mn, $o*ciom. B nie
musiaem im te$o dwa razy powtarza, bo natyc)miast z$romadzili si( przy barku,
polewaj,c sobie po szklanie wdy, czy wina, kto jak, mia "antazj(, bo nicze$o tam nie
brakowao.
5 B cze$o oni c)c,: 5 zapyta prowodyr $rupy poszukiwawczej, ktry mnie tu
*ci,$n,
5 0no, c)c, przelecie jakie* dwie panienki, ktre sobie upatrzyli i nie wiedz,, jak
uderzy do nic).
5 0 to o"iary losu. Do te$o wystarczyyby im r(ce. 6 tyc) sprawac) nietrudno si(
do$ada. 9o przecie' w ka'dym kraju robi si( tak samo.
5 Mo'e s, speszeni, a mo'e c)c, je najpierw troc)( poliza sownie. /ie wiem
jeszcze, ale imprez( wywalili po byku.
/o id(, bawcie si( dobrze 5 powiedziaem i podszedem do keczka palaczy
maryc)y.
5 4o t)ese are t)e $irls we?Ee told you about1@ 5 powiedzia 2ud i wskaza na
dwie niewinne, jak polskie pszen'yto dziewoje.
5 + kurwaH 5 powiedziaem mimowolnie, $dy przyjrzaem si( im. 5 9o' to 0nia
Crzyweczka 5 przekrzyczaem muzyk(.
5 Cdy ona to usyszaa, skoczya na rwne no$i, podbie$a do mnie i ob*ciskuj,c
mnie powiedziaa8
1@@ +to twj drink.
1@1 3opro* swoic) przyjaci, 'eby si( roz$o*cili. 9utaj s, alko)ole i napoje.
1@ 0 oto s, dziewczyny, o ktryc) ci mwili*my.
5 0 ko$' me pi(kne oczy widz,, to' to Mirek. 4k,d ty tutaj: 3rzecie' Cosia mi
mwia, 'e b(dziesz z ni, na zlocie u Aamy, w +polu.
5 0no byem tam i widziaem si( z 2ackiem i twoj, siostr,
Cosi,, ale zlot si( nie odby, bo Aama musiaa wyjec)a w sprawac)
zawodowyc), wi(c tylko obci(li*my maki i ja pobiem w tras(, a oni zostali *ci,$a
mleczko. 6iesz, jak, o$romna kop( maj, do przerobienia. 6i(ksz, ni' ten cay pokj.
2eszcze ze dwa dni im zejdzie, jak nie lepiej. %$adnij, kto jest tu ze mn,.
5 /o, kto:
5 4awa: %ostaa na patelni, bo nie c)ciao si( jej pi. B jest te' 0sia, ta od
Crzywy.
%robia min( jakby nie apaa, o ko$o c)odzi.
5 /o ta, w ktrej twj brat Mirek zadurzy si( na ostatnim zlocie u mnie, w zimie.
5 0 ta. B co u niej:
5 0 wa*nie wyrwaem si( z jej obj(, $dy przyszli szuka tumacza.
5 =o* ty: %rezy$nowae* z takiej laski na rzecz imprezy.
/ie poznaj( ci(.
5 /o wa*nie, bo wiesz, wyniky pewne komplikacje z jej strony.
5 2akie komplikacje:
5 /o wiesz, ona ma pewien de"ekt.
5 /o c)yba nie ma w poprzek, albo, co $orsza nie jest "acetem 5 za*miaa si(
Crzyweczka.
5 /ie tak znw ekstremalnie, ale co* blisko te$o 5 zaj,kn,em si(. 5 0le wiesz,
d'entelmeni nie rozmawiaj, o seksie.
5 My*laam, 'e o pieni,dzac).
5 + tym te'. 0le wrmy do ciebie. 6iesz, jak, niespodziank( ci szykuj, nasi
"ilipi7scy $ospodarze.
5 /ie wiem nic poza tym, 'e jeden z nic), ten cay -ob strasznie si( *lini na mj
widok i c)(tnie by mnie przelecia, dziady$a stary.
5 0, kto by nie c)cia: 5 zapytaem retorycznie. 5 % tym, 'e seks z tob, podpada
pod para$ra", bo o ile mi wiadomo, to ty jeszcze nie sko7czya* pi(tnastu lat.
5 B nie zapominaj, 'e jestem jeszcze dziewic,. B skoro ten pryk c)ce mnie
przelecie, to powiedz mu, 'eby od razu spierdala na drzewo.
5 %$ada*, on si( na ciebie napali i wa*nie w celu nawi,zania z tob, kontaktu
mnie odnaleziono i wyst(puj( tu w roli tumacza.
5 9o przetumacz mu, 'eby czem pr(dzej poszed da si( wypc)a trocinami. 2ak
to b(dzie po an$ielsku:
5 /o nie wiem. 0n$ielski z powodu te$o, 'e jest wspczesn, lin$ua "ranca1@Z
jest bardzo skostniay i w o$le nie ewoluuje, bo u'ywaj, $o ludzie na caym *wiecie w
r'nyc) krajac) i nie mo'e si( zmienia lokalnie, bo ludzie by si( nie do$adali. %auwa',
'e nawet kosmici r'ne$o autoramentu mwi, $wnie po an$ielsku. /ie to co j(zyk
polski, ktry jest bardzo dynamiczny i coraz to wytwarza nowe sowa, w tym najbo$atszy
jest zasb wyzwisk. Bo popatrz no tylko, na przykad taki wyraz jak8 jeba. Ble
przedrostkw tyle odmiennyc) znacze7. =o znaczy zajeba: 5 zacz,em wykad
lin$wistyczny, nie mo$,c si( oprze swojemu instynktowi dydaktycznemu.
5 1kra*, lub przywali komu* 5 odpowiedziaa Crzyweczka.
5 0 przyjeba:
5 1derzy, lub doczepi si( do ko$o*, lub cze$o* 5
1@Z ;>in$ua "ranca<5 z aciny to ;powszec)ny j(zyk<. 6cze*niej t( rol( peniy acina i "rancuski.
u*miec)n(a si( ona.
0 najeba.
5 /ao'y cze$o* du'o, lub wtuc komu.
5 6jeba:
5 %je*, lub spu*ci komu* manto.
5 B tak dalej 5 c)ciaem zako7czy mj krtki po$l,dowy wykadzik.
5 2ed& dalej 5 powiedziaa Crzyweczka, rozbawiona tre*ci,.
5 0le klient si( niecierpliwi.
5 0 jeba wapniaka. 3ytaj dalej.
5 3odjeba: 5 kontynuowaem.
5 Donie* na ko$o*.
5 1jeba.
5 1ama. 1rwa. 4ko7czy si( 5 o czym*. 1wali ko$o*.
5 %jeba.
5 4kl, ko$o*. 4pa* z cze$o*.
5 6yjeba.
5 6yrzuci. 6ywrci si(.
5 Dojeba.
5 3rzyc)rzani si( do ko$o*. 3rzyczepi si( do cze$o*.
5 +djeba.
5 +dstrzeli si( w ekstra ciuc). +dwali si( od ko$o*. -zadziej8 odrzuci co*.
5 3ojeba:
5 3okr(ci si( komu*. 3omyli si(.
5 0 sam &rdosw 5 jeba. =' za bo$actwo znacze7. Bo to i dupczy ko$o*, i
bi, i olewa, i lekcewa'y, i w ko7cu poni'a.
5 B tak dalej. 9a sama zasada odnosi si( do wul$aryzmw8 wali i pierdoli.
9u przerwaem ciekaw, zabaw(.
5 6 an$ielskim te' "unkcjonuje ta zasada, 'e czasowniki z przyrostkami
oznaczaj, co inne$o. /p. $o on 5 kontynuowa, $o out 5 wyj*, ale ni$dy z
przekle7stwami, ktryc) zasb jest tam znikomy. Maj, jedne$o "aka, ktry w r'nyc)
kontekstac) mo'e by tumaczony na r'ne sposoby, jako na przykad8 pieprzy,
pierdoli, wali, jeba, ale sama widzisz, jak bo$ata jest polszczyzna, je*li jedno
an$ielskie sowo mo'na przetumaczy na kilka r'nyc), ka'de o odmiennym odcieniu
znaczeniowym.
5 /o to powiedz mi, jak powiedzie8 wypierdalaj stary pryku 5 przetrwaa mi w
ko7cu mj krtki wykad translacji.
5 /ajlepiej, to wystarczy powiedzie8 "uck o"" i on to sobie ju' jako* zinterpretuje,
po swojemu.
5 3)i, to, to ja i bez ciebie wiem z "ilmw 5 pryc)n(a.
5 6)at?s $oin$ on1@!: 5 zapyta -ob. 5 Do you know eac) ot)er1@5:
5 \es, B know )er Eery well. B?m ne$otiatin$ wit) )er1@U 5 odpowiedziaem.
5 4o w)at is s)e tellin$1@X:
5 6ait a minute1@W.
5 9o, co mam mu powiedzie, bo si( pacjent niepokoi: 5 zwrciem si( do 0ni.
5 0 powiedz, 'eby si( wali. 0lbo nie, mam inny pomys.
3odra'ni( si( z nim troc)(, zanim wepc)n( $o w otc)a7 nico*ci i rozpaczy.
3owiedz mu, 'e *wietna jest impreza i dobrze si( bawi( 5 polecia. 3rzetumaczyem
wi(c, na co -ob rozpromieni si( cay i zapyta sk,d Crzywka jest.
1@! =o jest $rane:
1@5 %nacie si(:
1@U 9ak, znam j, bardzo dobrze. /e$ocjuj( z ni,.
1@X B co ona na to:
1@W =)wileczk(.
+na odpowiedziaa, a potem spytaa je$o o to samo. % jej wywiadu
dowiedzieli*my si(, 'e poc)odzi z Manili, ma ZW lat, z wyznania katolik, ma 'on( i
dziecko, a do 3olski przyjec)a na kontrakt do stoczni Cda7skiej. Mia wdra'a jakie*
nowe tec)nolo$ie, zakupione w je$o ojczy&nie przez pr('nie rozwijaj,ce si( i trzymaj,ce
r(k( na pulsie nowoczesno*ci, nasze zakady im. >enina. Cdy o"icjalna cz(*
rozpoznania terenu zako7czya si(, -ob na$le wyskoczy z tekstem8
5 B loEe your eyes1@O.
Cdy przetumaczyem Crzyweczce je$o wyznanie stwierdzia8 5 3owiedz temu
palantowi, 'e nie do mnie z takimi tekstami. 0lbo nie, powiedz mu, 'e ma wie*niackie
w,sy.
5 4)e doesn?t like your moustac)e11@ 5 przetumaczyem w a$odny sposb jej
aluzj(.
5 4)e is most beautiull $irl B?Ee eEer met111 5 ci,$n, on.
5 0 on jest za stary dla mnie 5 odpowiedziaa Crzywka, $dy dotaro do niej je$o
wyznanie.
5 4)e doesn?t like you. 4)e says t)at you?re too old "or )er11 5 przekazaem jej
wiadomo*, od siebie dodaem, 'e znam j, dobrze i 'e nic z te$o nie b(dzie, bo ona jest
jeszcze za moda na wszelkie 'kowe manewry i 'e seks z tak, siks, podpada u nas pod
prokuratora.
5 9ake it easy man11Z 5 pocieszyem $o, $dy zrzeda mu mina.
5 9)ere are plenty o" $irls w)o will $o to bed wit) you i"
1@O 3odobaj, mi si( twoje oczy.
11@ 0 jej nie podobaj, si( twoje w,sy.
111 2est najpi(kniejsz, dziewczyn,, jak, spotkaem w 'yciu.
11 /ie podobasz si( jej. Mwi, 'e jeste* dla niej za stary.
11Z /ie przejmuj si( czowieku.
you only want. 4o don?t $iEe up, and try wit) anot)er peac)11!.
3okiwa smutno $ow,, pola nam kolejn, bani( $inu, tym razem ju' bez toniku.
6ypili*my i roz$l,dn, si( po pokoju.
5 \ou are ri$)t115 5 powiedzia. 5 Mayby s)e?s too youn$11U.
5 FGactlyH11X 5 potwierdziem. 5 >et?s try wit) t)e one, near t)e window11W 5
wskazaem mu )o', dziewoj(, zaci,$aj,c, si( $(boko jonitem.
5 4o let?s $o11O 5 powiedzia i podeszli*my do wskazanej klientki. 9a okazaa si(
o wiele bardziej przyst(pna i na wst(pie wymienia swoj, cen(8 5@ dolarw. -ob
prbowa zbi j, w d, ale dziewcz( znao swoj, warto* i nie dao si( nic utar$owa.
9ak wi(c -ob wyszed z ni, do s,siednie$o apartamentu, a ja zaj,em si( ne$ocjacjami
2uda z inn, dziewczyn,, ktra okazaa si( naiwna, lub zbyt pijana, by si( tar$owa i
z$odzia si( pj* z 2udem za darmo. Cdy obaj $ospodarze opu*cili lokal, impreza
zacz(a si( przeradza w dzik, or$i(. 6da laa si( strumieniem, tak, 'e szybko urwa mi
si( "ilm i tyle z te$o miaem.
3owrt do rzeczywisto*ci okaza si( dla mnie prawdziwym koszmarem. /ajpierw
poczuem okropny bl $owy i suc)o* w ustac). +tworzyem oczy. >e'aem na
pluszowym "otelu ze szklank, w r(ce, po*rd potuczone$o szka i nieprzytomnyc)
imprezowiczw. 6staem i poczuem, 'e jestem jaszcze pijany. /a c)wiej,cyc) si(
no$ac) dotarem do barku pustki. 6szystko zostao wymiecione do czysta, nie ostao si(
11! 2est mnstwo dziewczyn, ktre pjd, z tob, do 'ka je*li tylko zec)cesz. 6i(c nie poddawaj
si( i sprbuj z inn, lask,.
115 Masz racj(.
11U Mo'e ona jest za moda.
11X Dokadnie tak.
11W 4prbujmy z t, spod okna.
11O 0 wi(c do dziea.
ani kropelki na klina. 6tem przypomniaem sobie o moic) kompanionac), oczekuj,cyc)
mnie na 3atelni. 3rzeszukaem wi(c cay pokj w poszukiwaniu ko$o* z ze$arkiem. /ie
by to atwe, bo dzieci kwiaty, jako ludzie szcz(*liwi, czasu nie licz,.
6 ko7cu znalazem dziewczyn( z ze$arkiem na prze$ubie i odczytaem czas.
Byo dziesi( po smej. ;6 sam, por( si( obudziem< 5 pomy*laem. 5 ;Musz( si(
zbiera<. -zuciem okiem na zdemolowany apartament i zamkn,em drzwi za sob,.
4zybkim krokiem doszedem na 3atelni(.
6szyscy, ktrzy tu zostali, spali na ziemi wok dymi,ce$o jeszcze,
niewy$ase$o zupenie o$niska. Bya ic) tylko $arstka, bo $ros ekipy zameldowaa si(
wczoraj na imprezie. 4awa spaa pod krzakami, $dzie j, wczoraj zostawiem.
>e'aa na kocac) pod moim *piworem, sczepiona w u*cisku z 0si,. +dkryem
*piwr, co wyrwao je z obj( Mor"eusza.
5 0 cze*, Mirek 5 powiedziaa 4awa przeci,$aj,c si( sodko.
5 MejaH 5 odezwaa si( do mnie 0sia. 5 2u' wrcie*. 2ak si( udaa impreza: 5
zapytaa mnie, jednocze*nie odwrciwszy si( do 4awy, pocaowaa j, w usta.
5 0, impreza w dec)( 5 powiedziaem lakonicznie. 5 0le co to si( wyprawia:
5 /o c', kiedy ty zrejterowae*, ja musiaam sobie jako* radzi. Musimy to
jeszcze kiedy* powtrzy 4awciu 5 wyszeptaa jej do uc)a i obie zac)ic)ray si( po
cic)u.
5 -acja, jeden raz to stanowczo za mao 5 przyznaa 4awa.
5 =o to wy tutaj razem, dziewczyna z dziewczyn,: 5 pytaem zdziwionym $osem.
5 0 c' w tym na$anne$o 5 spytaa 4awa 5 przecie' jest wiadomym, 'e kobiety s,
na o$ adniejsze od m('czyzn.
5 /o, nie przecz(, je*li porwna si( 4okratesa z obrazu -embrandta z 6enus
9ycjana, to wyc)odzi, 'e w warto*ciac) bezwz$l(dnyc) kobieta jest o wiele bardziej
estetyczna, ale ju' bior,c pod uwa$( 0polla, to nie bybym te$o taki pewien 5
stwierdziem.
5 0 dlacze$o 0pollo jest taki adny, bo jak ka'dy e"eb jest zniewie*ciay i dlate$o
im wi(cej ma cec) kobiecyc) tym pi(kniejszy. %auwa', 'e pedera*ci i pedo"ile wybieraj,
na swyc) partnerw c)opcw bardziej zniewie*ciayc). =o dowodzi, 'e poci,$a ic)
kobieco*, a wi(c pi(kno, a ic) zboczenie to patolo$ia, bo zamiast znale& sobie adn,
dziewczyn(, to dopiero daj, w dup(, to przecie' jest obrzydliwe. =i wszyscy $eje 5 jak
pra$n, siebie nazywa 5 to po prostu "rustraci, ktrzy nie potra"i, znale& i utrzyma przy
sobie dziewczyny, ale za to potra"i, rozpozna si( jednym spojrzeniem. 6ystarczy, 'e
spojrz, sobie w oczy i nie odwrc, wzroku, a ju' wiedz,, z kim maj, do czynienia. B
p(dz, si( pierdoli, $dzie* w dworcowym szalecie. Brr, a' si( niedobrze robi, jak o tym
pomy*l( 5 wzdry$n(a si( 4awa.
5 /o to z$odnie z t, teori, wszystkie normalne )eteroseksualne kobity s,
zboczone, bo podobaj, si( im ci brzydcy, jak sama twierdzisz, m('czy&ni. 9o wedu$
ciebie pedaki: 5 spytaem.
5 /o, zdradz( ci sekret 5 wszystkie kobiety maj, oczy i wiedz,, co jest pi(kne, i
wierzaj mi wszystkie, $dyby tylko mo$y, to wolayby si( koc)a z adnymi kobietami.
0le konwenanse 5 niestety, nie ka'd, sta na przyznanie si( do tej sabo*ci i dlate$o
mwi si(, 'e m('czyzna musi by tylko odrobin( adniejszy od diaba, 'eby si( podoba.
0 tak w o$le to c)odzi nam tylko o to jedno, co zwisa wam mi(dzy no$ami, bo przecie
ju' nasze pra, prababki mwiy, 'e "acet mo'e by nawet bez n$, byle mia to, co
potrzeba.
5 /o nie przekonaa* mnie do ko7ca, bo jak to dwie lesbijki, to jest w porz,dku, a
dwc) pedaw, to ju' nie:
5 0 przyjrzyj si( tylko jak od$rywa si( akt pomi(dzy )omoseksualnymi parami.
Aobiety li', si( jak kotki, a u "acetw to jest 'enada, 'eby nie powiedzie o)ydaH
/ieprawda': 5 ci,$n(a swe wywody 4awa.
5 /o, $dyby tak rozwa'a spraw(, to po ziemi powinny c)odzi same kobiety, a
jednak B$ stworzy te' m('czyzn.
Dlacze$o: 5 zadaem podc)wytliwe pytanie.
5 Do ci('kic) prac "izycznyc) 5 pryc)n(a *miec)em 0sia.
5 /o to jak byo, moje wy adeptki mio*ci z wyspy >esbos:
5 Iajnie 5 powiedziaa 4awa.
5 Bosko 5 przytakn(a 0sia. B obie spojrzay sobie $(boko i z wdzi(czno*ci, w
oczy.
5 /o to ubierajcie si(, moje wy lesby koc)ane, a ja warz( ener$i( na dzisiejszy
dzie7 5 pop(dziem je i poszedem odszuka swoje narkoma7skie utensylia. Do d(bu
tra"iem atwo, bo wyr'nia si( swym o$romem w caym lesie. %dziwiem si( tylko, 'e
by on tak daleko od o$niska i 'e tak $(boko zakopaem wszystko. =' strac) uskrzydla.
4tan,em nad o$niskiem i zawoaem8
5 Ato ma wod(, bo na $rzanie potrzebna:
Carstka )ippisw zacz(a si( budzi.
5 3ierdol si( kole*. Daj spa 5 powiedziaa wi(kszo* i obrciwszy si( na dru$i
bok zac)rapali roz$o*nie. 9ylko troje z nic), dwc) c)opakw i jedna dziewczyna
zarea$owali i podnie*li si( ze swoic) posa7.
5 9o mo'e ja skocz( do stawku 5 powiedzia jeden stary )ip, wzi, butelk( i zszed
w d stoku. 6 czasie, $dy 4awa z 0si, ubieray si(, ta dwjka wyjmowaa skitrane
$dzie* $(boko swoje sprz(ty8 pompki i drzaz$i. 2a natomiast odci,em odpowiedni, dla
sze*ciu osb ilo* opium, ze swoje$o zapasiku i nao'yem je do y'ki. 3o przybyciu
rzeczone$o )ipa, na5
braem z podsuni(tej mi przez nie$o butelki wody do strzykawki i zalaem towar.
-ozpaliem 'ar o$niska, ciskaj,c w nie kilka suc)yc) $a,zek i $ar* li*ci, i nad
pomykiem, ktry wyskoczy z te$o paliwa, za$otowaem cao*.
5 Dawa pompki 5 pop(dziem ic). 3odawali wi(c strzykawki, do ktryc)
nabieraem po cencie, tak, 'e zostao mi na y'ce cztery. Byo to mocne, br,zowe $rzanie,
wi(c podszedem do 4awy i 0si i powiedziaem8
5 6ypada, 'e we&miecie po cencie. Atra pierwsza:
5 Bierz ty, 0siu 5 powiedziaa 4awa i 0sia wyci,$n(a ku mnie swoje odsoni(
rami(.
5 9ylko z czuciem 5 powiedziaa. 5 Bior( po raz pierwszy w tym sezonie.
5 B(dzie dobrze 5 skonstatowaem, przekuwaj,c si( w *wiato kanau. 5 %
czuciem, to znaczy powoli 5 stwierdziem aplikuj,c jej dawk( narkotyku.
5 1"". /awet ju' zapomniaam, jakie to jest uczucie 5 powiedziaa, $dy mi(kn,c
osuwaa si( na ziemi(.
5 9eraz ja 5 podaa mi swoj, r(k( 4awa. 3odaem jej w jeden z cieni 'y i $dy
prze'ywaa odlot, zacisn,em swoj, r(k( c)ustk, i wszedem sobie w 'y(. 3odaem
wszystko szybko, na kopa i a' przewrciem si( na plecy, $dy mak wc)odzi w me ciao.
6iadomo 5 9urek.
3o spaleniu papierosa zlizaem sobie krew, ciek,c, mi z ranki i spytaem8
5 B jak tam, wiara: Dobrze byo:
5 + key, w porz,dku 5 odpowiedzieli mi powoli racz,c si( papierosami.
5 3i(kny jest ten boczny wiatr1@ 5 podsumowa ca, sytu5
1@ ;Boczny wiatr< 5 jest tytuem piosenki D'emu, $dzie narkotyki to boczny wiatr, ktry powia
w 'yciu
acj( jeden z punw, ten, ktry przynis wa*nie wod( na $rzanie.
5 /o to spoko 5 uj,em w trzy sowa ca, sytuacj(.
5 2u' jestem $otowa 5 powiedziaa 4awa, $dy upc)n(a wszystko w worku od
*piwora.
5 0 ty 0siu, co zamierzasz: Mo'e pobiaby* w tras( z nami: 5 zapytaem naszej
wsplnej koc)anki.
5 /ie, dzi(kuj(. Dam sobie rad( sama. =zekam na moic) kumpli. 3oszli na
imprez( z tob,, ale niedu$o powinni wrci
5 powiedziaa z u*miec)em.
5 /o to cze* 5 powiedziaem cauj,c j, w policzek.
5 /o cze* 5 odpowiedziaa.
5 9o paH 5 rzucia w jej kierunku 4awa, unosz,c do7.
5 Do zobaczenia 5 po'e$naa 4aw( 0sia. B ju' sc)odzili*my w d wzniesienia
w*rd dostojnyc) drzew.
Pos& *c#i/&B'
By mo'e zako7czenie wydaje si( =i si(, mj czytelniku, zbyt $watowne, jak
cios w samo serce narracji, ale mj mentor, nazwijmy $o, pan 2anusz Calli, stwierdzi, 'e
we wspczesnym *wiecie czowiek, czyli ty, mj czytelniku, nie ma tyle czasu i
samozaparcia, 'eby wc)on, wi(cej, c)oby najciekawszej prozy. 9ote' dla tyc), ktrzy
z'yli si( przez ten czas z moimi bo)aterami podam to, o czym nie napisz(.
+t' nie napisz( ju' o tym, jak Ba$s z -omeem spotkali si( z nami nad stawkiem,
bardzo spietrani, bo na skoku, w ktrym brali udzia bya wsypa i o mao co nie wpadli.
+ tym jak nadal bez kasy pojec)ali*my w tras( 5 stopem i jak nam piero7sko nie szo,
tak, 'e wieczr zasta nas w jednej wsi przed 4upskiem, $dzie roze$rali*my w celu
socjalizacji z miejscowym elementem 5 mecz pikarski8 dziesi(ciu miejscowyc) na nasz,
czwrk(, Mecz, ktry oczywi*cie prze$rali*my dziesi( do zera (zawioda nasza taktyka,
bo zamiast postawi na obron(, to my postawili*my na bramce 4aw(, ktra wpuszczaa
wszystko jak leciao#. /ie opisz( te' te$o, jak sp(dzili*my noc w starym borze i jak
$otowali*my wy$rzebane w polu ziemniaczki w $arnku wypo'yczonym od bambra, pod
zastaw -omeowe$o dowodu, i jak niewinnie zaiskrzyo pomi(dzy mn, a 4aw,, podczas
te$o nocle$u. 0ni te$o, jak apali*my nast(pne$o dnia samoc)ody na baze7stwa -omea,
ktry c)odzi po szosie na r(kac). /ic te' nie wspomn( o tym, 'e nasze piel$rzymowanie
do Mielna okazao si( bezowocn, tuaczk,, bo tam te' nie byo 'adnyc) wczasowiczw
pod namiotami. 0lbo te$o, jak po naszym rozstaniu i po przeja'd'ce w kiblu poci,$u
osobowe$o, zostaem zapany na pla'y w Aoobrze$u przez
Milicj( +bywatelsk, z podejrzeniem wcz($ostwa] o tym, jak rozmawiaem z
jednym z "unkcjonariuszy, ktry opowiada mi, 'e zdawa na $eo$ra"i(, ale nie zda i
wst,pi do milicji.
%daje si(, 'e wedu$ prawa Murp)y?e$o osi,$n, ju' w tak modym wieku swj
pr$ niekompetencji, bo nie zauwa'y, jak w trakcie tej rozmowy wyrzuciem sprz(t
obok kosza pla'owe$o i zakopaem $o no$, w piasku. 0lbo o tym, jak na dworcu
kolejowym polowaem na siedz,ce miejsce w wa$onie i zacz, do mnie mac)a jaki*
rastaman, ktry okaza si( *wiadkiem 2e)owy, kupi mi bilet na podr' do Arakowa, w
zamian nie oczekuj,c 'adne$o rewan'u, jak tylko, bym pozwoli mu *wiadczy o
2e)owie. 3ozwoliem by krlikiem do*wiadczalnym i przerzucaj,c si( cytatami 3isma
prbowali*my swyc) si na tak $rz,skim $runcie jakim jest wiara. Mo'e byem cynikiem,
ale w ko7cu, $dzie* tak przed 9unelem, pozwoliem si( mu nawrci, co przyj, z wielka
ul$, i po daniu mi namiarw na zbr w Arakowie, syci si( swoj, wiktori,.
0 ju' na pewno nie opowiem, co dziao si( ze mn, po powrocie do Arakowa,
$dzie statystowaem w sztuce A. >upy pod tytuem ;Miasto snu<.
/o nie opowiem i...
A+/BF=
No&y Dio5#"Gicz%e
-omea widziaem po raz ostatni wiele lat temu. 4zed jak zwykle z pijacko
o$orza, twarz, w stron( dworca, podczas $dy ja wa*nie wyc)odziem z przej*cia
podziemne$o.
5 =ze* -omeo 5 przywitaem $o rado*nie.
5 0 cze* 5 u*miec)n, si( do mnie.
5 2ak leci: 5 zapytaem.
5 0 normalnie8 z $ry na d. Jyj(. 3racuj(, wyobra& sobie.
>e$alnie. Mam mieszkanie, kobiet(.
5 0 $dzie
5 6 +*wi(cimiu. 0 co u ciebie:
5 0 ja, wiesz, te' pracuj(, ucz( w szkole an$ielskie$o. Qpam dalej.
5 9ak, to wszystko $ra.
5 0no $ra.
5 6iesz, *piesz( si( na poci,$.
5 /o, to le.
5 /o, to spadam 5 u*cisn(li*my sobie r(ce, po czym poszli*my, ka'dy w swoj,
stron(
Ba$s 5 osiad na stae w Arakowie i stoczy si( na samo dno e$zystencji ludzkiej8
zosta bezdomnym punem. %e swojej wysokiej pozycji cinkciarza11 (od cze$o wzi,
si( je$o pseudonim, Bu$s 5 to slan$owa nazwa dolara#, sta si( zwykym zodziejem
sklepowym i przekr(caczem na kas(. /awet mnie prze5
kr(ci pewne$o $rudniowe$o wieczora. 0le nie mo$( nic ze$o o nim powiedzie, $dy'
odkupi wszystkie swoje $rzec)y swoj, *mierci,. 3rzed kilku laty upad pod dworcem
kolejowym w Arakowie i 'e nikt mu, jako punowi, nie udzieli pomocy 5 zdec) jak pies
pod potem.
Aama, a naprawd( Fwa =edzy7ska 5 bya to dziewczyna, z ktr, utrzymywaem
najintensywniejszy kontakt listowny i ktra w tamtyc) czasac), jako jedyna z nas
wszystkic), miaa sta, prac(. 6 ko7cu i ten kontakt si( urwa, $dy poznaem 0rtemid(.
4awa 9omasikiewicz 5 wysza w Mo$ilnie za jakie$o* dziane$o rolnika, po czym
przepia ca, $ospodark( i teraz dziaduje $dzie* sobie.
Monika Cralska 5 obecnie wybia si( i wysza na swoje.
2est mianowicie kierowniczk, cze$o* w krakowskim 9K/ie i szcz(*liw,
wspwa*cicielk, maej trattorii na ulicy Arupniczej. +statni raz widziaem j, w
telewizji ;6isa<, $dzie bya reporterk,, a p&niej prowadz,c, wiadomo*ci.
3i$$y 5 spotkaem j, po raz ostatni w sopockiej muszli na koncercie re$$ae.
1ratowaa moj, skr(, $dy oc)roniarze wyuskali mnie spo*rd tysi(cy bawi,cyc) si(.
6zi(a wtedy w przelocie mj worek $anji i "ajk(. Byo du'o *miec)u, $dy nie znale&li
przy mnie nic, a po powrocie na miejsce wyrs nad moj, $ow, k,b aromatyczne$o
dymu.
4uzi 5 poznaem j, tylko przelotnie, $dy nocowaem u niej w +polu z Aam,.
4potkaem j, p&niej na wielu koncertac) w caej 3olsce.
2acek 4tarzy7ski 5 wyemi$rowa do stolicy i tam jest kierownikiem sieci
in"rastruktury in"ormatycznej na Furop( *rodkow, i wsc)odni,.
11 =inkciarz 5 potoczne okre*lenie )andlarza walut, za czasw 3->u.
Crzywka, czyli Cosia 5 zale$alizowaa zwi,zek z 2ackiem.
Maj, dwc) synw, z ktryc) jeden zda wa*nie w tym roku matur(. 3racuje w
bibliotece, z$odnie z wyksztaceniem i wpisuje do komputerowej bazy zbiory jednej z
warszawskic) bibliotek, ktra to praca zajmie jej, jak obliczya, jeszcze U@@ lat.
3owodzenia CosiuH
Crzyweczka 5 0nia 5 wyemi$rowaa do 6oc), $dzie opiekuje si( starsz, osob,.
3raca jak ka'da inna.
Crzywa 5 Mirek zabi si( w wypadku samoc)odowym, swoim autem, ktre tak
ukoc)a, 'e pozna je do najmniejszej cz,stki. Mo'e jednak ka'da rzecz wyma$a
odrobiny tajemnicy:
Marek .oik 5 zwariowa na punkcie Beaty 6o&niak. 4tudia doko7czy ju' jako
pensjonariusz akademika dla *wirw na miasteczku studenckim. 3odobno ostatnio
stoczy si( totalnie, na co mo'e sobie pozwoli, b(d,c jedynakiem bo$atyc) rodzicw.
3rzemek ;1mrzesz< Crabski 5 ostatnio, $dy kilka lat temu odwiedzi mnie w
domu, przywiz mi jakie* zdj(cie bo$ini je$o sekty, ktrej wzrok mnie po prostu
przerazi. 3owiedzia, 'e wyprowadza si( z Cliwic do jakiej* le*niczwki, $dzie b(dzie
zajmowa si( produkcj, b(bnw, zostawi mi swoj, komrk(, wys(pi ode mnie
;3a7czatantr(< 5 biae$o kruka 5 je*li nie mwi to wam nic, i pojec)a.
Beata 6o&niak 5 sko7czya liceum plastyczne w 2arosawiu. 3u*cia mnie w
ko7cu po kilkuletniej znajomo*ci w przysowiow, tr,b( i wysza za jakie$o* swoje$o
dalsze$o kuzyna.
0rtemida 3oleski 5 po wieloletnim zwi,zku, rozwi,zaa $o, bo nie mo$a znie*
moic) puniarskic) klimatw. 6rcia do rodzinnyc) -ydutw. 6ysza za m,' za
$rnika z tamecznej kopalni, z ktrym jest do dzisiaj i nadal pracuje w szkole
podstawowej, jako nauczycielka biolo$ii i j(zyka an$ielskie$o.
2acek 4ikora 5 jest doktorem w Bnstytucie %ootec)niki $dzie zabawia si(
ratowaniem $in,cyc) $atunkw owiec, jak np. wrzoswki i )odowl, biaej odmiany kz.
Ma 'on( i troje dzieci, z ktryc) najstarszy ;Mody< zda w tym roku matur(.
2ako jedyny odwiedza mnie systematycznie w moim miejscu odosobnienia.
3awe 5 mj brat. 3o burzliwej walce w opozycji, uciek przed aresztowaniem
przez 4B, do Crecji, $dzie zajec)ali $o robot, i po kilku latac) wrci, jako wrak
czowieka. 9eraz jest na rencie, $dy' zac)orowa na pl,sawic( Muntin$tona.
2urek 4kuci7ski 5 kiedy widziaem $o na ostatnim 55leciu matury w tym roku
stwierdziem, 'e bardzo dobrze mu si( powodzi.
4awek =ynk 5 mimo swoje$o mode$o wieku jest ju' pro"esorem matematyki na
12ocie. +czywi*cie nie tytularnym, ale katedr( ju' ma 3rzemek 4iudut 5 o ile mi
wiadomo, sko7czy uczelni( o"icersk,, o'eni si(, ma dzieci i zapewne bawi si( $dzie* w
0"$anistanie w zyc) partyzantw i dobryc) okupantw.
0$nieszka -omaniczyn 5 nie wiem o niej nic, ponad to, co zamie*ciem w tek*cie.
2arecki 5 rwnie' nie spotkaem $o ni$dy wi(cej w 'yciu.
0sia 5 nie spotkaem jej ju' ni$dy wi(cej i mam j, tylko na zdj(ciu ze zlotu.
Kictoria 5 odwiedziem $o jeszcze raz tej samej jesieni. %astukaem roz$o*nie w
drzwi. +tworzy mi, pozna i powiedzia8
5 6c)od& szybko. 3ukasz jak milicja 5 o"ukn, mnie 5 zamykaj,c za mn, drzwi.
3otem weszli*my do kuc)ni. By tam ju' kto*. 6y$l,da w swojej nowiutkiej skrze i z
krzaczastym w,sem na milicjanta po cywilu. Kictoria podszed do
pieca, w ktrym buzowa wielki o$ie7. /a pycie staa o$romna patelnia, w ktrej
$otowa si( br,zowy pyn. /ietrudno byo si( domy*li, co to byo, bo w caym
pomieszczeniu czu byo dojmuj,cy zapac), jakby moczu1.
5 3laster1Z: 5 spytaem.
5 9ak. =ze$o c)cesz: 5 spyta mnie opryskliwe $lina.
5 0 ja ze spraw, do ciebie, Kictoria.
5 /o, walH
5 =)ciaem obci, troc)( me$apola i dlate$o przyszedem po pozwolenie do
ciebie.
5 0 to si( z deka sp&nie*. 9ydzie7 temu "abryka skosia.
5 9o, co by tu zrobi: 5 spytaem, czekaj,c na zaproszenie na kompot.
5 /ajlepiej jed& pod dworzec i tam przesi,d& si( w dwunastk(, wyjed& za miasto i
roz$l,dnij si(. 3owinny tam by nie*ci(te jeszcze pola 5 wytumaczy mi asystent
Kictorii.
5 /ajlepiej b(dzie jak tak zrobisz 5 powiedzia przepraszaj,cym tonem sam
Kictoria. 5 =o ja mo$(: 5 6skaza porozumiewawczym spojrzeniem na swoje$o 5
podejrzanej proweniencji 5 $o*cia.
5 /o to, najlepiej b(dzie, jak tak zrobi( 5 powiedziaem. 5 /o to cze* Kictoria 5
po'e$naem si( i podszedem do drzwi, nacisn,em klamk( i spojrzaem ostatni raz na
drobn, sylwetk(. /a tle o$nia, potrz,saj,cy dymi,c, patelnia, pna$i 5 wy$l,da jak jaki
adept diaba. 6iedziaem, 'e w piekle b(dzie robi najlepsze z nas odpay. 9en widok
nosz( i b(d( nosi do ko7ca 'ycia. 6ystarczy, 'e przymkn( powieki i pomy*l( o nim, a
on tam jest.
1 9o zapac) amoniaku odparowywane$o w trakcie produkcji.
1Z /azwa jedne$o produktu w ko7cowym etapie produkcji, czyli odpau.
Posowie
Asi,'ka, ktr, oddaj( w twe r(ce, czytelniku, jest odr(cznym szkicem z pami(ci,
ktry nie pretenduje do roli wielkie$o "resku epoki. %awarte w nim wspomnienia to
autentyki. 6yst(puj,ce w niej postaci, niektre ukryte pod pseudonimami, a niektre nie,
wedle woli, 'yj, jeszcze po cz(*ci i mo'ecie ic) *miao zapyta, jak to byo. 2e*li co* mi
umkn(o, to trudno, taka ju' jest "unkcja pami(ci, 'e jest zawodna. 0le staraem si(
wywoa z pami(ci jak najwi(cej szcze$w, z tej jak'e zamierzc)ej ju' przeszo*ci.
Dwadzie*cia pi( lat to sporo. Mam tylko kilka czarnobiayc) "oto$ra"ii, ktre ju'
wyblaky, ale moje wspomnienia o tamtyc) niezwykyc) czasac) s, tak *wie'e, jakby to
roze$rao si( wczoraj, c)o nie mo'na by pewnym, jak przy ka'dej subiektywnej relacji,
'e s, one dokadne. Mimo wszystko, my*l, 'e opowiadanie to pozwoli przypomnie
sobie te wspaniae lata osiemdziesi,te, lata kryzysu i zapa*ci, jest jak zaczerpni(cie wody
'ycia ze &rda 0rkadii modo*ci.
Do* ju' sm(dzenia o latac) walki i przemocy systemu. 2a, jak wida po lekturze
tej ksi,'ki, zapami(taem tamten *wiat, jako *wiat totalnej wolno*ci i nie b(d( narzeka,
'e w dzienniku podawano same kamstwa. 2e*li kto* by na tyle $upi, 'e nie potra"i
"iltrowa na$onki indoktrynacyjnej, to je$o strata.
6 tamtyc) latac) liczyo si( tylko to, co dao si( wyczyta mi(dzy wierszami, i
mo'e dlate$o nie byo takiej zapa*ci intelektualnej, jak, mo'emy obserwowa obecnie,
$dy najwi(kszym zainteresowaniem ciesz, si( w telewizji naj$upsze pro$ramy, o tym
jak kto* ta7czy na parkiecie, a kto* inny na lodzie. Mo'e kiedy* kto* przebije dno, ale nie
liczybym na to, bo dno ju' osi,$n(li*my. 9ylko, 'e jako* nikt si( nie ma zamiaru od
nie$o odbija, bo ju' nikomu si( nic nie c)ce i prawdopodobnie ni$dy si( nie zec)ce. 9ak
oto doszli*my c)ykiem 5 milczkiem do kresu rozwoju naszej cywilizacji i 'adne ju'
odkrycia, nawet nie*miertelno*, nie wyrw, ludzko*ci z marazmu. Bdziemy ku
odm'd'eniu, co b(dzie trwao troc)( tylko szybciej ni' te kilkaset tysi(cy lat budowania
czowieka. Momo sapiens b(dzie teraz ju' tylko cay czas usypia, snem coraz $(bszym,
a' powoli u*nie zupenie, bo Momo ludens (=zowiek imituj,cy# zawadn, ju' *wiatem.
%astanawiam si(, czy jest sens pisa o tyc) wspaniayc) ludziac), ktrzy przez krtkie
dwie dekady stanowili elit( zapomniane$o ju' coraz bardziej =zowieka rozumne$o,
my*l,ce$o (Momo sapiens sapiens#, ktry wy$in, tak $watownie, wraz z upadkiem
systemu dwubie$unowe$o, z mocarstwem Vza?, czyli %wi,zkiem -adzieckim i
odpowiednio z mocarstwem Vdobra?, czyli 4tanami %jednoczonymi.
Mam tylko nadziej(, 'e czowiek my*l,cy nie wymiera na zawsze, lecz 'e tylko
zasypia, do drzemki, aby wypocz, przed nast(pnym zrywem kreacji, ktry nie dzi*, to
jutro, nie jutro, to za sto lat wybuc)nie nowym pomieniem rewolucji, ktra zmiecie
wszec)wadz( telewizora 5 $wne$o usypiacza ludzko*ci. 2a te$o nie doczekam, ale
mo'e kto* z was, p&ne moje wnuki tak...
3ami(tajcie tedy to, 'e byli przed wami tacy wolni ludzie w 3olsce, w
siedemdziesi,tyc) i osiemdziesi,tyc) latac) dwudzieste$o wieku.
Mouk 5 -zekemH
O AB&o#ze
Mi#os"w Ko%iecz%y urodzi si( Z KBB 1OU! 5 a wi(c
>ew i to urodzony pod B(kitnym olbrzymem -e$ulusem, a w c)i7skim zodiaku
Drewniany 5 3owietrzny 4mok. 2est to mieszanka najlepszyc) mo'liwyc) okoliczno*ci
zodiakalnyc), wi(c musi to by nietuzinkowa posta. 2e$o modo* po uko7czeniu w
1OWZ roku liceum im. B. /owodworskie$o przypada na ma$iczne lat osiemdziesi,te 5 lata
wybuc)u kultury dzieci kwiatw 5 zwi,zane z polami makowymi rosn,cymi na ka'dym
zadupiu i wynalezienia metody otrzymywania kompotu na kationicie. Mirek jak
dziesi,tki tysi(cy modyc) ludzi w(drowa *cie'k, Ireemanw, wolnyc) ludzi tej epoki,
w ktryc) 'yciu 5 jak *piewa bard je$o pokolenia -yszard -iedel z ;D'emu< 5 powia
boczny wiatr i wytr,ci ic) z prostej dro$i kariery. 3o uko7czeniu biolo$ii na 12 w roku
1OWO podj, si( zawodu nauczyciela j. an$ielskie$o i biolo$ii w szkoac) podstawowyc).
3rzepracowa jedynie 5 lat. 2azda na trawie i kompocie nie pozostawaa jednakowo' bez
*ladu.
By wielokrotnie )ospitalizowany w szpitalac) psyc)iatrycznyc) 5 od
Aobierzyna, $dzie je$o pierwszy pobyt zosta udokumentowany w monodramie ;Mj
dekalo$, czyli dziesi( wariacji na temat wariacji<, przez 2arosaw, $dzie by poddany
serii elektrowstrz,sw, po >e'ajsk. /aj$orszym jednak nie by je$o )eroinizm, ale
przerzucenie si( na najta7szy rodzaj narkotyku, metkatynon 5 przy produkcji ktre$o
u'ywa si( nadman$anianu potasu, a man$an przyjmowany w du'yc) dawkac) wywouje
;locura man$anica< 5 szale7stwo man$anowe, jak i spalenie cz(*ci o*rodkowe$o ukadu
nerwowe$o, a dokadniej m'd'ka. 6 ko7cu w @@@ roku odby leczenie w $liwickiej
;Iamilii<. 0 od @@ roku przebywa w jednym z krakowskic) D34w. Mirek mia i tak
wiele szcz(*cia 5 3-%FJ\., co udao si( niewielu, a je$o szlak znaczony jest *mierci,
przyjaci. 0le dzi(ki temu, 'e prze'y, my mo'emy dzi(ki je$o tekstom zanurzy si( w
ten wspaniay wolny czas, kiedy liczyy si( tylko mio*, przyja&7 i odpa makowy.

You might also like