Decyzja

You might also like

Download as doc, pdf, or txt
Download as doc, pdf, or txt
You are on page 1of 4

Eshpurta 9 lipca 1395, roku Cichej mierci

Soce wisiao ju wysoko nad lini horyzontu i przyjemnie ogrzewao twarz. Kolejny
dzie, kolejny brzask, kolejna cze rytuau.
!"mrze# tylko paladyn m$g wymyli co r$wnie gupiego. %zlag by tra&i jego i te ich
pieprzone krucjaty. "mrze' %yszae kiedy co r$wnie gupiego( )aa# a teraz gadam z
kupk ziemi na cmentarzu. )akie czasy.
*zeczona kupka ziemi leaa niewzruszona. +oarte przez nocne gryzonie resztki
marchewki nie okazyway wzruszenia. ,ar-mael pojawia si. tu co par. dni. /eby pomyle. 0ie
eby by specjalnie sentymentalny, ale dobrze mu si. tu mylao. 1 mia o czym myle.
!2ziesi. tysi.cy zotych monet. 0awet tobie bym tego nie darowa. +ieprzony 3uiggi.
4iedziaem, od pocztku wiedziaem, e b.d z nim problemy' 5usz. si. zmywa. +ali mi si.
grunt pod nogami. )yle e#
+ar. alejek dalej, atwe do wypatrzenia, leay dwa nowe groby. 0a ich widok ,arowi
prawie drgn.a brew. +rawie. 6a to umiechn si. p$g.bkiem po przeczytaniu kolawo
wyrytych 7epita&i$w- w j.zyku krasnolud$w, chyba robionych po pijaku8
Ludwik Tpy jak mot kowalski, prosty i solid!y jak kowado
"te#a! Tylko st$d !ie wstawaj skurwysy!u, %o &!'w kto( opat &amie)
!Kurwa ma' 9 rzuci na odchodne.
#
6asta :algrima tam gdzie si. tego spodziewa. +o kolana w pogorzelisku, po r.kawy w
popiele. Kr.py krasnolud ju kt$ry dzie z rz.du przetrzsa pozostaoci ku;ni szukajc tego,
co przetrwao i dao si. jako wykorzysta. Kln przy tym tak, e nawet szczury bay si.
podchodzi. <d czasu do czasu wyjmowa spod popiou jakie narz.dzie czy materia, ocenia,
obluzga i odrzuci na jedna z dw$ch kupek. =edna, to ,ar wiedzia na pewno, tra&i do ich
tymczasowego domu, w celu dalszych ogl.dzin. 2ruga b.dzie lee tam gdzie ley. > rosn
kadego dnia. )o byy odrzuty. ?mieci. )a kupka bya o wiele wi.ksza. Krasnolud pracowa
bardzo wytrwale i metodycznie. )o te wanie cechy w krasnoludach ,ar nauczy si. ceni.
4brew obiegowej opinii el&y wcale nie gardziy krasnoludami. +o prostu wolay mie nad gow
gwiazdy ni sklepienie jaskini.
!@ej :algrim. 5am spraw.. 2asz rad. przerwa to &ascynujce zaj.cie( 9 el& wzi do
r.ki jeden z wyselekcjonowanych do dalszych ogl.dzin przedmiot$w i zacz oglda go
krytycznie. Ao te ten krasnolud chce z tego uratowa(
! 0ooo m$w 9 odpar ochrypym gosem, wyglda na to, e zn$w si.ga po butelk.,
coraz cz.ciej ostatnio 9 niby u krasnolud$w to norma, ale jednak#.
"siedli w kcie, na spalonym pieku.
*d c&e+o %y tu &ac&$,, rozmyla el&. 0ie do koca wiedzc, co ma powiedzie i czego
oczekuje, ci.ko si. rozmawia.
! By kiedy taki Cl&i bohater. 9 zacz, jakby od niechcenia. 9 Aholera go wie jak si.
zwa, bo mamy tych dawnych bohater$w od cholery i troch.. 0iby to w pojedynk. pokona
najwi.kszego czarnego smoka swoich czas$w. 0iby w pojedynk.. 0iby bez uycia magii.
6apewne bzdura, jak znam 6ycie, to pewnie by tak obwieszony magi, e nawet bez
wykrywania wieci si. jak %ala Kr$lewska 5ithrillowej @alli w 2zie +rzodk$w
D
. 0o niewane...
9 doda szybko, widzc cie irytacji na twarzy Khazada, cho moe tylko przysypia. 9 *zecz w
tym, e wg naszych legend, zwyci.y tam dzi.ki honorowi# taka historyjka dla modych el&$w.
9 Krasnolud zacz si. wierci niecierpliwie jednoczenie drapic si. w kroczu i jakby
poprawiajc portki wciskajce si. w rowek. 9 0igdy specjalnie nie dbaem o honor. 4aniejsze
byy dla mnie pienidze. 1le zawsze te uczciwie zarobione. 6arobione na czymkolwiek. )ak
dugo jak zgodnie z zasadami. Bo nawet ja mam zasady. 1 teraz mam problem.
! )a, za duo gadasz o niczym. 9 odburkn kowal
! 0no tak 9 odpowiedzia wzruszajc ramionami 9 czemu nikt nigdy nie pozwala mi doj
do puenty' +omyla el&. 9 Kiedy to nawet miaem zaatwi z takim jednym gociem# ! uci
nagle ,ar, widzc grymas, teraz ju jednoznacznej irytacji, widocznej por$d gszczu brody.
! 0ie widzisz, e mam tu powane zaj.cie( 9 ogarn gestem r.ki pogorzelisko 9 to
trzeba odbudowa# ! po czym doda, jakby tylko do siebie 9 inaczej zn$w zostan. z niczym.
! 5hm 9 mrukn nieco zaskoczony el&, rozterki u krasnoluda( )o noEum. =eszcze tylko
brakuje, eby mi tu zacz taczy. 9 )ak, musze zaraz przej do sedna, tylko widzisz, nie do
koca wiem#
! 5$w o co biega w tej )wojej szpiczastouchej epetynie na wielkie jajca 5oradina' 9
warkn, cokolwiek porywczo, :algrim.
6e piewnym wistem Khudran 6har opuci pochw.. 3ekko, niemale z czci, ,ar
pooy bro na kolanach. 4iszce wysoko lipcowe soce zataczyo re&leksami na
wyczyszczonej klindze. +rzez chwil. przyglda si. broni. +rzejecha lekko palcami po krasno
ludzkich runach.
! ,ondul Aopperhorn, kowal z @alli wyku go dla mnie prawie czterdzieci lat temu. 0ie
wzi za to ani grosza. 1 jego syn Buzg, ywi i mnie i leczy przez ponad trzy tygodnie. )e za
darmo. )o jest pi.kny miecz. 9 "milk w zadumie.
! %yszae kiedy o Ksi.ycowych <strzach( 9 %pyta po chwili
! Cl&ie' 9 zgrzytn z.bami krasnolud.
D
2zie +rzodk$w, wielkie krasnoludzkie wi.to przypadajce na FG dzie grudnia. 4ystraja si. w$wczas
g$wn hal. Hprzewanie tronowI tysicem lampek, symbolizujcych zmarych przodk$w a modym
krasnoludom chowa si. prezenty pod kowadem.
! 2obra, dobra# wr$c. do tego. 4idzisz chodzi w sumie o to, e ja zawsze za wszystko
braem zapat.. 1 teraz przyjdzie nam tu krew przelewa, nie do, e za darmo, to jeszcze w
jakiej Jsusznej sprawieK. 1 mnie w tej chwili trzyma tu tylko jedno. 2ug wobec ciebie. 1 ja
zawsze spacam dugi. 1le cholera jasna, nie jestem pewien. )en miecz# darowano mi go od
tak. Bo walczyem z c&ar!ymi- 0ie wiem 9 pokr.ci gow, ! 0ie wiem co robi. > oto nadszed
koniec wiata, +rzyszed el& do krasnoluda po rad. 9 > niespodziewanie si. rozemia.
! 0ormalnie mi.dzy motem a kowadem 9 burkn :algrim 9 hehe, to nawet zabawne,
hehe. @e. @e @e. @e#. 0ie zabawne( )rudno. 4 kadym razie, masz ochot. spierdoli z tego
miejsca, bo nie widzisz dla siebie perspektyw, ale jednoczenie zacz.o si. w )obie budzi co,
co nazywamy sumieniem, przez zacze postrzega wiat inaczej ni tylko przez pryzmat
sakwy ze zotem i wydaje Ai si. to gupie 9 czy dobrze rozumiem( !Cl& zrobi tak min., jakby
mu wanie kto wyla ostatni dzban z piwem. !)o moe odpowiedz sobie na pytanie 9 dlaczego
walczye wtedy z drowami( 0ie dla zapaty, nie dla miecza, wi.c dlaczego( Bo moe ten sam
pow$d odnajdziesz by odej, lub zosta. =a np. wol. zosta, mimo, e cignie mnie do 4iey
2urlaga 9 powiem Ai czemu, poniewa czuj., e to po cz.ci moja wina 9 o ile ze mierci
mokosa nie mielimy nic wsp$lnego, to caa ta sytuacja ze %te&anem i tymi stranikami 9 to
moglimy zrobi inaczej, mona byo tego dopilnowa, a nie zostawia tego dzieciom i ysym
el&om. +rzez to chc. na razie zosta, bo nie po to walczyem ze zem, z demonami, tak dawno
temu, by wygna jedno zo z tego wiata, a nawet kraju, by teraz pozwoli mu pod nosem
kiekowa w innej postaci 9 nie tylko za moim przyzwoleniem, ale niemal z moj pomoc#.
! %umienie sumieniem. 1z tak daleko bym si. nie posuwa. Ahodzi o pewn
odpowiedzialno. > cholera jasna wkurza mnie to miasto. )am za murami, zakopany ley ju
paru moich towarzyszy. 6a te czy za inna spraw. ycie oddali. )utaj. 4 tej zapomnianej przez
wiat dziurze. %zlag mnie tra&ia. 6y jestem i tyle. 2ug mam wobec ciebie, a tych od cyrica, to
bym ch.tnie w nowiutkim, dugim rz.dzie zaraz za %te&anem pochowa. 0ie wiem czy to
wystarczajcy pow$d, eby karku nastawia. 0ie wiem cholera, nie wiem# 0o i to nasze
towarzystwo. Aonan mi w zasadzie nie wadzi, cho jest postrzelony. 3uiggiego znam najduej,
zawsze by wirni.ty, ale ostatnio to ju pynie pod prd. =ako specjalnie z nim zwizany nie
jestem, ale gupio tak porzuca kogo, z kim si. dwadziecia lat pod ziemi sp.dzio. 1 Lysego
nie znam i szczerze m$wic za choler. nie u&am. )rzeba mie na niego baczenie. 0o i cholera
go wie, gdzie si. Belat zapodzia, pijak jeden. =ak masz jaki pomys jak z tego g$wna wybrn,
to ja ch.tnie posucham(
! 0o c$, eby wybrn z g$wna, trzeba zrobi krok, naprz$d lub wstecz, po czym
wytrze buty co by ladu nie byo, no i zapachu nieprzyjemnego. 9 rzek sentencjonalnie
:algrim. 9 m$j pocztkowy plan by bardzo prosty 9 odnowi tu to i owo, dokoczy mot, p$j
pozabija odpowiedzialnych za t sytuacj., po czym wr$ci do kucia zbroi, kt$rej jeszcze nie
zaczem i pewno pr.dko nie zaczn.. <dnowienie ku;ni miao by moim krokiem naprz$d,
zajebanie gnoi odpowiedzialnych 9 czyszczeniem but$w. =est tylko jeden problem 9 moja
ciereczka do but$w moe by za maa 9 bo tego g$wna sporo. =edno jest pewne 9 nie
zamierzam tego g$wna zostawia nikomu na wycieraczce, w tym wypadku zostawi skurwieli w
spokoju. Ao si. tyczy nas wszystkich 9 mam wraenie, e to wanie Aonan ma z nas
najr$wniej pod kopuk. %p$jrz tylko 9 siedzimy tu, na tej spalonej kodzie i zastanawiamy si.,
co zrobi. 1 to w zasadzie banalnie proste 9 zlokalizowa wroga, zaatwi go. > to waciwie
wszystko.
! 0ienawidz. +olityki. 0ienawidz. spiskowania. )o wiedziaem zawsze. )eraz si.
okazuj., e nienawidz. tez ludzi kt$rzy mnie lekcewa a ponadto zabijaj mi znajomych. )ak
naprawd. to mam po prostu ochot. im wpierdoli. 4szystkim. 5oe raz w yciu zostan. i co
dokocz.. 9 %pojrza na krasnoluda. +ustka w jego oczach zjeya :algrimowi wosy na karku. 9
+osprztajmy razem to g$wno z pod but$w. Ao ty na to( 9na twarzy krasnoluda wykwit
paskudny umiech. Cl&, nie czekajc na odpowied; wsta i zacz si. rozglda. 6dj paszcz,
pooy w miejscu, kt$re uzna za najczystsze i zakasa r.kawy.
!Azeka nas mn$stwo pracy. 9powiedzia podnoszc jak spalon dech.. 91le eby
byo jasne, !doda! adnych nie moich dug$w spaca nie b.d.'
! 0ooo, teraz to gadasz do rzeczy, trzeba by jeszcze tego zaginionego koleg. znale;,
Belata 9 powiedz, co mylisz o uytecznoci pewnej balisty( #.

You might also like