Download as rtf, pdf, or txt
Download as rtf, pdf, or txt
You are on page 1of 228

Paulo

Coelho
Zahir
przeoya Zuzanna
Buat Silva
tytu oryginau
O Zahir
Drzewo Babel Warszawa 2005
koncepcja graficzna
Micha Batory
zdjcie autora
Borys Buzin [Kazachstan]
redakcja
Maria Wiernikoska
korekta
Katarzyna Malinoska
przygotoanie do druku
Press!nter
Copyright " #$$% &y Paulo Coelho
Copyright " for the Polish edition &y 'rzeo Ba&el( Warszaa #$$%
)his edition as pu&lished &y arrange*ents ith +ant ,ordi -sociados( Barcelona( +pain. -ll
rights reser/ed
'rzeo Ba&el
ul. 0iteska 1$211 $$3%41 Warszaa
5+B6 473814991383:
ksi;<ce ykorzystano frag*enty opoiadania Zahir
,orge 0uisa Borgesa
tu*. =ofii Ch;dzy>skiej
Kt z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedn z nich,
nie zostawia dziewidziesiciu dziewiciu na pustyni
i nie idzie za zgubion, a j znajdzie?
?ukasz 1%(9
O aryjo bez grzechu poczta,
md! si za nami, "trzy si do #iebie ucie"amy$ %men
&e'!i wyruszasz w podr do (ta"i,
)ragnij tego, by d*ugie by*o wdrowanie,
)e*ne przygd, pe*ne do'wiadcze+$
,ajstrygonw, #y"!opw, gniewnego )osejdona
-ie obawiaj si$ -ic ta"iego
-a twojej drodze nie stanie, je'!i my'!
.rwasz na wyynach, je'!i ty!"o wyborne
/czucia doty"aj twego ducha i cia*a$
%ni ,ajstrygonw, ani #y"!opw,
%ni o"rutnego )osejdona nie spot"asz,
&ee!i ich nie niesiesz w swojej duszy,
&e'!i w*asna twa dusza nie wznieci ich przed tob$
)ragnij tego, by wdrowanie by*o d*ugie0
1eby' mia* wie!e ta"ich poran"w !ata,
Kiedy, z ja" uciech, z ja"im rozradowaniem,
2dziesz podp*ywa* do portw, nigdy przedtem
nie widzianych3
1eby' si zatrzymywa* w hand!owych stacjach
4enicjan
( "upowa* tam pi"ne rzeczy,
as per*ow i "ora!, bursztyn i heban,
( najrniejsze wyszu"ane o!ej"i
(!e ci si uda zmys*owych wonno'ci zna!e5$
.rzeba te, by' egips"ich miast odwiedzi* wie!e,
%by uczy si i jeszcze si uczy 6 od tych, co
wiedz$
)rzez ca*y ten czas pamitaj o (tace$
)rzybycie do niej twoim przeznaczeniem$
%!e bynajmniej nie spiesz si w podry$
,epiej, by trwa*a ona wie!e !at,
%by' stary ju by*, gdy dobijesz do tej wyspy,
2ogaty we wszyst"o, co zys"a*e' po drodze,
nie ocze"ujc wca!e, by ci da*a bogactwo (ta"a$
(ta"a da*a ci t pi"n podr$
2ez 7a"i nie wyruszy*by' w drog$
-iczego wicej ju ci da nie moe$
% je'!i j znajdujesz ubog, 7a"a ci nie oszu"a*a$
8dy si sta*e' ta" mdry, po ty!u
do'wiadczeniach,
&u zrozumia*e', co znacz 7a"i$
Konstandinos Kaafis [14:731877]
tu*. =yg*unt Ku&iak
Dedykacja
W sa*ochodzie napo*kn;e*( <e sko>czye* piersz; ersj
ksi;<ki. Kiedy zaczli@*y spinaA si na pen; gBr
Pirenejach( ktBra dla nas jest @ita( &o prze<yli@*y ta* iele
niesa*oitych chil( zapytae*( czy nie ciekai jej( o czy* jest
ksi;<ka( jaki *a tytu. Cdpoiedziaa( <e od dana chciaa
zapytaA( ale z szacunku dla *ojej pracy olaa nic nie *BiA(
czua tylko zadoolenie( ogro*ne zadoolenie.
Poiedziae* jej( o czy* jest ksi;<ka i jaki nadae* jej tytu.
+zli@*y dalej *ilczeniu. W drodze porotnej usyszeli@*y
szelest( iatr przy&iera na sile( poruszaj;c &ezlistny*i korona*i
drze. =&li<a si do nas( spraiaj;c( <e gBra znB ujaniaa s;
*agi( s; *oc.
WkrBtce pote* zacz; padaA @nieg. =atrzy*ae* si
i konte*ploae* t chilD spadaj;ce &iae patki( szare nie&o(
las( a o&ok ona. Cna( ktBra przez szystkie te lata &ya zasze
przy *nie.
,u< tedy chciae* jej poiedzieA( ale tego nie zro&ie*. 6iech
si doie( dopiero gdy po raz pierszy &dzie przegl;daA te
strony. )a ksi;<ka jest dedykoana )o&ie( Christino( *oja <ono.
-utor
9ed*ug &orge ,uisa 2orgesa pojcie Zahira wywodzi si z tradycji
is!ams"iej i siga :;((( wie"u$ =ahir jzy"u arabs"im znaczy0
widoczny, obecny, niemogcy uj' uwagi$ oe to by istota !ub
przedmiot$ 8dy napot"amy go na swej drodze, zajmuje stopniowo
ca*y nasz umys*, a do momentu "iedy nie jeste'my ju w stanie
my'!e o niczym innym$ oe to by postrzegane ja"o ozna"a
'wito'ci a!bo sza!e+stwa$
Eau&ourg +aint3Peres( <ncy"!opedia -iezwy"*o'ci, 18%7
Jestem wolny
Cna( !ster( korespondentka ojenna( a@nie rBcia z 5raku na krBtko
przed inazj;( lat trzydzie@ci( za*<na( &ezdzietna. Cn( nieznany *<czyzna(
iek okoo dudziestu piciu lat( &runet( rysy *ongolskie. Po raz ostatni
idziano o&oje kaiarni na ulicy Eau&ourg +aint3Fonore.
Policja iedziaa( <e spotykali si ju< cze@niej( chocia< nie iado*o( ile
razy. !ster zasze podkre@laa( <e *<czyzna G *Bia o ni* tylko Michai G
&ardzo iele dla niej znaczy( ale nigdy nie yjaia( czy dla niej jako
dziennikarki( czy jako ko&iety.
Policja szcza ju< for*alne dochodzenie. Wzito pod uag *o<lio@A
porania( szanta<u i *ordersta G nic dzinego( &o kontaktoaa si z ludH*i
poi;zany*i z siatk; terrorystyczn;( a&y zdo&yA infor*acje do pracy.
+tierdzono( <e na par tygodni przed zaginicie* !ster z jej konta &ankoego
regularnie ypacano pene su*y pienidzy. Proadz;cy spra
funkcjonariusze s;dz;( <e *o<e to *ieA zi;zek z opacanie* infor*atorB.
6ie zia ze so&; <adnych u&ra>( ale( co dzine( nie odnaleziono jej paszportu.
Cn( nieznajo*y *ody *<czyzna( nie notoany na policji( nie pozostai
<adnych @ladB( ktBre pozoliy&y ustaliA jego to<sa*o@A.
Cna( !ster( die *idzynarodoe nagrody dziennikarskie( lat trzydzie@ci(
za*<na.
Moja <ona.
6atych*iast *nie zatrzy*ano charakterze podejrzanego( poniea<
od*Bie* zo<enia yja@nie>( co ro&ie* dniu jej zniknicia. -le oto stra<nik
izienny a@nie otiera drzi celi i oznaj*ia( <e jeste* olny.
'laczego jeste* olnyI 'latego <e dzisiaj szyscy iedz; szystko
o szystkich( ystarczy postaiA pytanie( a infor*acja zostaje podana jak na
tacyD gdzie ostatnio u<ye@ karty kredytoej( dok;d chodzisz na pio( z ki*
sypiasz. W *oi* ypadku to &yo zupenie proste. Pena ko&ieta( tak<e
dziennikarka( przyjaciBka *ojej <ony( roziedziona G a ic *oga &ez
skrupuB si przyznaA( <e ze *n; spaa G doiedziaszy si( <e zostae*
zatrzy*any( przysza za@iadczyA o *ojej nieinno@ci. Przedstaia konkretne
doody na to( <e &ya ze *n; dzie> i nocy( kiedy znikna !ster.
5d na roz*o z szefe* policji. Cn oddaje *i rzeczy oso&iste( przeprasza
i tu*aczy( <e *oje nage zatrzy*anie od&yo si zgodnie z prae* i nie *og
ich zaskar<yA. Wyja@nia*( <e nie *a* naj*niejszego za*iaru tego ro&iA( ie*(
<e ka<dy *o<e &yA podejrzany i zatrzy*any na dadzie@cia cztery godziny(
naet je@li nie popeni <adnego przestpsta.
G ,est pan olny G *Bi( potarzaj;c dokadnie soa stra<nika.
Pyta*( czy to *o<lie( &y rzeczyi@cie co@ zego stao si *ojej <onie.
Wspo*inaa( <e zi;zku z kontakta*i ze @iate* terrorystB czua si
czase* o&seroana. 5nspektor z&ya *nie *ilczenie*. Ponaia* pytanie(
ale on nie odzya si ani soe*.
Pyta*( czy jej paszport jest a<ny. Cdpoiada( <e oczyi@cie( przecie< nie
popenia <adnego przestpsta( dlaczego nie *iaa&y so&odnie podrB<oaAI
G - ic istnieje eentualno@A( <e nie *a jej ju< e ErancjiI
G My@li pan( <e opu@cia pana z poodu tej dzieczyny( z ktBr; pan
sypiaI
G )o nie pa>ska spraa G ucina* krBtko.
5nspektor poa<nieje( *Bi( <e zostae* zatrzy*any( poniea< tego
y*aga rutynoe postpoanie( ale je*u oso&i@cie jest &ardzo przykro
z poodu zaginicia *ojej <ony. Cn tak<e jest <onaty i chocia< nie podo&aj;
*u si *oje ksi;<ki Ja ic ie( ki* jeste*K 6ie a< taki ignorant( na jakiego
ygl;daKL( jest stanie postaiA si *ojej sytuacji i rozu*ie( jaki to *usi &yA
dla *nie strz;s.
Pyta*( co poiniene* teraz ro&iA. Cn rcza *i soj; izytBk(
prosz;c( a&y* odeza si( je@li &d *ieA jakiekoliek ie@ci od !ster G tak;
scen *o<na zo&aczyA ka<dy* fil*ie akcji. Wcale *nie to nie przekonuje(
inspektorzy policji zasze iedz; icej( ni< chc; yjaiA.
Pyta *nie( czy poznae* *<czyzn( z ktBry* idziano !ster po raz
ostatni. Cdpoiada*( <e znae* jego pseudoni*( ale nigdy nie zetkn;e* si
z ni* oso&i@cie.
Pyta( czy *ieli@*y jakie@ kopoty do*u. MBi( <e jeste@*y raze* od
ponad dziesiciu lat i *ieli@*y szystkie zyczajne pro&le*y( jakie pojaiaj;
si ka<dy* *a<e>stie( ni *niejsze( ni iksze.
Cstro<nie pyta( czy nie roz*aiali@*y ostatnio o rozodzie( a *o<e <ona
zastanaiaa si nad separacj;I Cdpoiada*( <e tej kestii nigdy nie
poruszali@*y( chocia< G potarza* G Mjak ka<de *a<e>stoN kBcili@*y si od
czasu do czasu.
G Czsto( czy tylko od czasu do czasuI
G Cd czasu do czasu G potarza* z naciskie*.
Pyta jeszcze &ardziej ogldnie( czy ona iedziaa o *oi* ro*ansie z jej
przyjaciBk;. Cdpoiada*( <e spali@*y raze* tylko ten jeden jedyny raz. 6ie &y
to <aden ro*ans( jedynie efekt &raku po*ysu. 'zie> &y szary i nudny( nie
*iae* nic do ro&oty po o&iedzie( a *ay flirt zasze po&udza do <ycia G tak
oto yl;doali@*y B<ku.
G 5dzie pan z ko&iet; do B<ka tylko dlatego( <e dzie> jest szary i nudnyI
Ma* ochot od&urkn;A( <e tego rodzaju pytania ykraczaj; chy&a poza
spra( ale potrze&uj go i *o<e &d potrze&oa przyszo@ci G przecie<
istnieje nieidzialna instytucja zana Bankie* Przysug( ktBra zasze *i si
&ardzo przydaaa.
G Czasa*i tak si zdarza. 6ie dzieje si nic ciekaego( ko&ieta szuka
ciepa( ja szuka* przygody i ju<. 6azajutrz o&oje udaje*y( <e nic si nie stao
i <ycie toczy si dalej.
'zikuje *i za roz*o( @ciska do> na po<egnanie( *Bi( <e jego
@rodoisku takie rzeczy si nie zdarzaj;. Bya oczyi@cie znu<enie
i *onotonia( a naet pokusa( &y pBj@A z ki*@ do B<ka G ale jest icej
sa*okontroli( nikt nie ro&i szystkiego( co *u padnie do goy.
G Mo<e @rBd artystB tych spraach panuje iksza olno@A G
dodaje.
Cdpoiada*( <e zna* jego @rodoisko( ale nie chcia&y* teraz &aiA si
y*ian pogl;dB o ludzkiej naturze i nor*ach *oralnych. Milkn i czeka*
na jego ruch.
G +koro ju< *oa o olno@ci( *o<e pan odej@A G ko>czy oficjalnie
inspektor( nieco zaiedziony( <e pisarz unika roz*oy z policjante*. G )eraz(
kiedy poznae* pana oso&i@cie( *o<e przeczyta* jak;@ pa>sk; ksi;<k.
Poiedziae*( <e nie podo&a *i si to( co pan pisze( ale szczerze *Bi;c( nigdy
niczego nie czytae*.
6ie pierszy i nie ostatni raz sysz te soa. 6o cB<( przynaj*niej dziki
te*u spotkaniu zyskae* jednego czytelnika. Kania* si i odchodz.
,este* olny. Wyszede* z izienia( *oja <ona znikna taje*niczych
okoliczno@ciach( nie *a* staych godzin pracy( ato nai;zuj kontakty
z ludH*i( jeste* &ogaty( sany i je@li naprad !ster *nie porzucia( znajd
szy&ko kogo@( kto j; zast;pi. ,este* olny i niezale<ny.
)ylko co to jest olno@AI
Przez iksz; cz@A <ycia &ye* nieolnikie* czego@( ic chy&a
poiniene* rozu*ieA sens soa olno@A. Cd dziecka alczye* o ni; jak
o najdro<szy skar&. Walczye* z rodzica*i( ktBrzy chcieli( <e&y* &y
in<yniere*( a nie pisarze*. Walczye* z rBie@nika*i( ktBrzy ju< na pocz;tku
roku szkolnego y&rali *nie na o&iekt dokuczliych kpin. Wiele kri *usiao
popyn;A z *ojego i z ich nosB( i iele ran *usiae* ukryaA przed *atk; G
&o czue*( <e sa* poiniene* rozi;zyaA soje pro&le*y G a<
udoodnie*( <e potrafi znie@A cigi &ez jednej zy. Walczye*( <e&y zaro&iA na
soje utrzy*anie( pracuj;c jako zaopatrzenioiec sklepie <elazny*( <e&y
reszcie uolniA si od typoego rodzinnego szanta<uD M'aje*y ci pieni;dze(
ic to *o<esz ro&iA( a ta*tego nieN.
,ako nastolatek alczye* G niestety &ez poodzenia G o *oj; piersz;
*io@A. 'zieczyna te< *nie kochaa( ko>cu jednak *nie zostaia( &o
rodzice przekonali j;( <e nie *a* idokB na przyszo@A.
Walczye* z rogo@ci; @rodoiska *oi* nastpny* fachu(
dziennikarstie( kiedy *Bj pierszy szef kaza *i czekaA trzy godziny
i zaua<y *nie dopiero( gdy zacz;e* drzeA na kaaki ksi;<k( ktBr; a@nie
czyta. +pojrza na *nie zaskoczony i dostrzeg oso& upart;( ktBra potrafi
staiA czoo przecinikoi G a to cecha niesychanie istotna dla do&rego
reportera. Walczye* o ideay socjaliz*u( trafie* do izienia( yszede* na
olno@A i dalej alczye*( czuj;c si &ohatere* klasy ro&otniczej G dopBki nie
usyszae* BeatlesB i nie stierdzie*( <e ol &yA fane* rocka ni< Marksa.
Walczye* o *io@A *ojej pierszej( drugiej i trzeciej <ony. Walczye*( a&y
*ieA odag odej@A od pierszej( drugiej i trzeciej( &o *io@A nie przetraa(
a ja *usiae* i@A dalej( szukaA kogo@( kto &y *i przeznaczony G a to nie &ya
<adna z tych trzech ko&iet.
Walczye* sa* ze so&;( <e&y rzuciA posad gazecie i *ieA czas na
napisanie ksi;<ki( chocia< iedziae* doskonale( <e *oi* kraju nie zara&ia
si na literaturze. Poddae* si po roku( napisaszy ponad tysi;c stron( ktBre
yday *i si a&solutnie genialne( &o naet ja sa* nie &ye* stanie ich poj;A.
Podczas alki spotykae* ludzi( ktBrzy du<o *Bili o olno@ci i i*
zacieklej &ronili sojego praa do niej( ty* &ardziej okazyali si ulegli presji
rodzicB( *a<e>st zaieranych Mdo ko>ca <yciaN( agi( diet odchudzaj;cych(
projektB przeranych pB drogi( kochankB( ktBry* nie u*ieli poiedzieA
MnieN al&o MdosyAN( eekendB( kiedy *usieli zasiadaA do stou z ludH*i( ktBrych
cale nie chcieli spotykaA. 6ieolnicy luksusu( pozorB luksusu( pozorB
pozorB luksusu. 6ieolnicy <ycia( ktBrego sa*i nie y&rali( ale z ktBry* si
pogodzili G poniea< dali si ko*u@ przekonaA( <e to dla nich lepsze. 5 tak
upyay i* jednakoe dni i jednakoe noce( gdzie przygoda *oga si zdarzyA
tylko ksi;<ce al&o &ez przery graj;cy* teleizorze. - kiedy otieray si
przed ni*i jakie@ drzi( *Bili zaszeD M)o *nie nie interesuje( nie *a* ochotyN.
- sk;d a@ciie *ieli iedzieA( czy *aj; ochot( czy nie( skoro nigdy nie
sprB&oaliI -le nie arto &yo ich o to pytaA. )ak naprad &ali si jakiejkoliek
z*iany( ktBra *oga&y zagroziA ich sta&ilizacji.
5nspektor poiedzia( <e jeste* olny. Csze*( jeste* teraz olny( ale tak
sa*o olny &ye* izieniu( &o olno@A to stan ducha. Wci;< ceni j; so&ie
naj&ardziej na @iecie. Cczyi@cie( przez to ypie* sporo ina( ktBre *i nie
s*akoao( zro&ie* iele rzeczy( ktBrych nie poiniene* &y ro&iA i ktBrych nie
*a* za*iaru potarzaA( na&aie* si &lizn na duszy i ciele( zranie* kilka
osB& G ktBre prosie* o y&aczenie( kiedy zrozu*iae*( <e olno *i ro&iA
szystko( co *i si <ynie podo&a( ale nie *og ci;gaA innych *oje
szale>sto( ir *ojej dzikiej pasji <ycia. 6ie <auj chil( ktBre przecierpiae*(
nosz *oje &lizny niczy* *edale( ie*( <e olno@A *a ysok; cen( rBnie
ysok; jak nieola. ,edyna rB<nica polega na ty*( <e t cen paci si
z przyje*no@ci; i z u@*ieche*( naet je@li czase* &ya to u@*iech przez zy.
Cpuszcza* ko*isariat. ,est pikny dzie>( soneczna niedziela( ktBra nijak
si *a do *ojego nastroju. -dokat czeka na *nie przed &ra*; ko*isariatu( ze
soa*i otuchy i &ukiete* kiatB. MBi( <e o&dzoni szystkie szpitale
i kostnice Jnor*alna rzecz( rutynoe postpoanie przypadku czyjego@
zaginiciaL( ale nie odnalaz !ster. 'odaje( <e udao *u si utrzy*aA
taje*nicy przed dziennikarza*i *iejsce *ojego zatrzy*ania. Musi*y teraz
poroz*aiaA i o&*y@liA spBlnie strategi na ypadek przyszych zarzutB.
'zikuj za szystko( co dla *nie zro&i. Wie*( <e tak naprad nie *a za*iaru
o&*y@laA ze *n; <adnej strategii G po prostu nie chce zostaiA *nie sa*ego(
&o &oi si *ojej reakcji Jupij si i znou *nie za*kn;I yoa* jaki@
skandalI targn si na asne <ycieIL. Cdpoiada*( <e *a* teraz kilka
a<nych spra do zaatienia( a przecie< o&aj @ietnie ie*y( <e nie szede*
na razie <aden konflikt z prae*. Cn nalega( ale nie zostaia* *u y&oru
G ko>cu jeste* olny* czoiekie*.
Wolny*. 5 rozpaczliie sa*otny*.
?api taksBk( jad do centru* Pary<a( ysiada* przy ?uku )riu*falny*.
5d pooli przez Pola !lizejskie( kierunku hotelu Bristol( dok;d zasze
padali@*y z !ster na fili<ank gor;cej czekolady( kiedy ktBre@ z nas racao
z dalekiej podrB<y. )o &y nasz rytua porotu do do*u( do *io@ci( do sie&ie
nazaje*( choA <ycie popychao nas coraz cz@ciej przecine strony.
5d. 0udzie okB *nie @*iej; si( dzieci ciesz; si prze&yska*i iosny
@rodku zi*y( na jezdni nor*alny ruch( szystko ni&y porz;dku. )yle <e nikt
nie zdaje so&ie spray( a *o<e udaje( <e nie zdaje so&ie spray( al&o po prostu
nikogo nie o&chodzi fakt( <e a@nie stracie* <on. Czy<&y nie rozu*ieli( jak
&ardzo cierpiI Poinno &yA i* przykro( poinni *i spBczuA( solidaryzoaA
si z czoiekie*( ktBrego serce krai z *io@ci. -le oni si @*iej;( zanurzeni
po uszy tej sojej *aej( ndznej egzystencji od eekendu do eekendu.
CB< za niedorzeczna *y@lK Przecie< iele z tych osB&( ktBre *ija*( tak<e
*a za*ane serce( a ja naet si nie do*y@la* ani dlaczego( ani jak &ardzo
cierpi;.
Wstpuj do jakiego@ &aru( <e&y kupiA papierosy( &ar*an odpoiada *i po
angielsku. Wchodz do apteki po *oje ulu&ione *itoe cukierki G tutaj te<
*Bi; do *nie po angielsku Jchocia< o o&ie rzeczy prosie* po francuskuL.
=ani* dociera* do hotelu( zatrzy*uj; *nie daj *odzie>cy( ktBrzy a@nie
przyjechali z )uluzy. +zukaj; jakiego@ sklepu( pytali ju< iele osB&( ale nikt ich
nie rozu*ie. Co si dziejeI Czy<&y podczas tych dudziestu czterech godzin(
ktBre przesiedziae* areszcie( z*ieniono jzyk PBl !lizejskichI
)urystyka i pieni;dze s; stanie dokonaA cudB. Cze*u cze@niej tego
nie zaua<ae*I Penie dlatego( <e o&oje z !ster dano ju< nie pili@*y
gor;cej czekolady hotelu Bristol( chocia< i ona( i ja ostatni*i czasy
racali@*y z podrB<y ielokrotnie. =asze &yo co@ a<niejszego. =asze &ya
jaka@ spraa niecierpi;ca zoki. )ak( kochanie( padnie*y na czekolad
nastpny* raze*( racaj prdko( iesz( <e ypado *i dzisiaj naprad a<ne
spotkanie i nie *og przyjechaA po cie&ie na lotnisko( eH taksBk( ko*Brk
*a* ;czon;( *o<esz zadzoniA( gdy&y@ *nie pilnie potrze&oaa( a je@li nie
to pa( idzi*y si ieczore*.
Ko*BrkaK Wyci;ga* j; z kieszeni i ;cza* natych*iast. Kilka po;cze>(
za ka<dy* raze* serce &ije *i *ocniej. 6a *ay* ekranie idz i*iona
i naziska osB&( ktBre usioay si do *nie do&iA( nie za*ierza* jednak
oddzoniA naj&li<szy* czasie. Mo<e pojai si jaki@ Mnu*er nieznanyN. )o
*oga&y &yA tylko ona( *Bj nu*er telefonu jest zastrze<ony( zna go zaledie
dadzie@cia par osB&. -le <aden Mnu*er nieznanyN si nie y@ietla( dzonili
tylko przyjaciele i &liscy spBpraconicy. Penie chcieli iedzieA( co si stao(
jako@ po*Bc Jtylko jakIL( zapytaA( czy czego@ nie potrze&uj.
)elefon dzoni. Cde&raAI Mo<e z ki*@ si spotkaAI
Postanaia* jednak po&yA sa*( dopBki nie dotrze do *nie( co si
a@ciie stao.
Wchodz do Bristolu. !ster zasze *Bia( <e to jeden z nieielu
paryskich hoteli( ktBry* klienci traktoani s; jak go@cie( a nie jak &ezdo*ni
szukaj;cy schronienia. Witaj; *nie niczy* do&rego znajo*ego( siada* przy
stoliku o&ok piknego starego zegara( sucha* pianina( patrz na ogrBd.
Musz zi;A si gar@A( przeanalizoaA szystkie opcje( <ycie przecie<
toczy si dalej. 6ie jeste* ani pierszy*( ani ostatni* *<czyzn;( ktBrego
opu@cia <ona G ale czy to *usiao zdarzyA si akurat tak pikny soneczny
dzie>( kiedy ludzie na ulicy @*iej; si( dzieci podskakuj; z rado@ci( a kierocy
jak jeden *;< zatrzy*uj; si przed przej@cie* dla pieszychI
Bior seretk. Musz yrzuciA te *y@li z goy( przelaA je na papier.
!*ocje na na &ok i zo&acz*y( co *og zro&iA.
aL Ooza<yA *o<lio@A( <e rzeczyi@cie zostaa porana( jej <yciu
zagraa nie&ezpiecze>sto( jeste* jej *<czyzn;( toarzysze* na do&re i ze(
poiniene* poruszyA nie&o i zie*i( <e&y j; odnaleHA.
CdpoiedHD =a&raa paszport. Policja o ty* nie ie( ale zia rBnie<
kilka rzeczy oso&istych i portfel z o&razka*i @itych chroni;cy*i od zego(
ktBry zasze &raa ze so&;( kiedy jechaa za granic. Podja pieni;dze z konta.
WniosekD Przygotoyaa si do yjazdu.
&L Ooza<yA *o<lio@A( <e daa si oszukaA infor*atoroi.
CdpoiedHD Wiele razy znajdoaa si nie&ezpiecznych sytuacjach G
ryzyko &yo pisane jej zaBd. -le zasze *nie uprzedzaa( &ye* jedyn;
oso&;( ktBrej *oga ufaA &ezgranicznie. MBia( dok;d jedzie( z ki* &dzie si
kontaktoaA Jchocia<( <e&y *nie nie nara<aA( zazyczaj u<yaa pseudoni*BL
i co poiniene* zro&iA( gdy&y nie rBcia na czas.
WniosekD 6ie planoaa spotkania ze soi*i infor*atora*i.
cL Ooza<yA *o<lio@A( <e spotkaa innego *<czyzn.
CdpoiedHD Cdpoiedzi nie *a. ChoA to jedyna hipoteza( ktBra *a jaki@
sens. 6ie potrafi si z ty* pogodziA. )ak po prostu odesza( nie *Bi;c *i ani
soaI C&oje szczycili@*y si ty*( <e spBlnie staia*y czoo <ycioy*
trudno@cio*. Cierpieli@*y( ale nie oka*yali@*y si nigdy G choA do regu gry
nale<ao prze*ilczanie przygBd poza*a<e>skich. =*ienia si &ardzo( odk;d
poznaa tego Michaia( to prada( ale czy to *o<e przekre@liA dziesiA lat
*a<e>staI
6aet gdy&y si z ni* przespaa( stracia dla niego go( to przecie< nie
poo<ya&y na szali szystkich naszych spBlnie spdzonych chil( szystkiego(
co raze* zdo&yli@*y( nie rzucia&y si tak po prostu ir noej przygody(
z ktBrej nie *a porotu. Bya olna( *oga podrB<oaA( ile dusza zapragnie(
<ya otoczona *nBste* *<czyzn( <onierzy( ktBrzy nie idzieli ko&iety od
*iesicy. C nic jej nigdy nie pytae*( ona sa*a o niczy* *i nie opoiadaa.
Byli@*y olni i o&oje z tego du*ni.
-le znikna. =ostaia @lady idoczne tylko dla *nie( zaszyfroan;
iado*o@AD odchodz.
'laczegoI
Czy arto odpoiadaA na to pytanieI
6ie arto. Bo odpoiedH zaiera *oj; niezdolno@A do zatrzy*ania przy
so&ie ukochanej ko&iety. Czy arto szukaA !ster i przekonyaA( <e&y do *nie
rBciaI BagaA( <e&raA o jeszcze jedn; szans dla naszego *a<e>staI
)o &yo&y <aosne. 0epiej ju< cierpieA( lizaA rany sa*otno@ci( tak jak
daniej( kiedy porzucay *nie ko&iety( ktBre kochae*. 6ajpier *oje *y@li
zaczn; o&sesyjnie kr;<yA okB niej( stan si okropnie zgorzkniay( &d
irytoaA przyjaciB *oi* ieczny* narzekanie*( <e porzucia *nie <ona. =a
szelk; cen &d prB&oa zrozu*ieA( co si stao( dnia*i i noca*i &d
rozpa*itya szystkie spdzone z ni; chile. W ko>cu dojd do niosku( <e
to ona &ya dla *nie niedo&ra( choA ja zasze daae* z sie&ie szystko co
najlepsze. =aczn si u*aiaA na randki. Bd j; idzia ka<dej *ijanej
ko&iecie na ulicy i drczy si dzie> i noc( noc i dzie>. )o *o<e traA
tygodnia*i( *iesi;ca*i( a naet przez rok.
-< ktBrego@ ranka o&udz si i ju< nie &d o niej *y@la. Wtedy
zrozu*ie*( <e najgorsze *ino. +erce &d *ia zranione( ale poz&iera* si
i znou <ycie zacznie &yA pikne. )ak ju< &yo i tak &dzie( na peno. Kiedy
kto@ odchodzi( kto@ inny zaj*uje jego *iejsce G spotka* no; *io@A.
Przez chil upaja* si *y@l; o *ojej noej sytuacji sa*otnego
*ilionera. Mog u*aiaA si( z ki* zechc i kiedy zechc( &iay dzie>. Mog
zachoyaA si na przyjciach tak( jak si nie zachoyae* przez te ostatnie
lata. Wie@ci szy&ko si rozejd; i nie&ae* cay ta&un ko&iet G *odych al&o
nie cakie* ju< *odych( &ogatych al&o nie tak &ogatych( jak z pozoru *ogo&y
si ydaaA( inteligentnych( a *o<e tylko na tyle prze&iegych( <e&y *BiA to(
co ich zdanie* chcia&y* usyszeA G zapuka do *oich drzi.
Chc uierzyA to( <e cudonie jest &yA olny*. =nou olny*.
Potoy* na spotkanie pradziej *io@ci( kogo@( kto na *nie czeka i kto nie
pozoli *i ju< nigdy znaleHA si tak upokarzaj;cej sytuacji.
'opija* czekolad( zerka* na zegarek( ie*( <e jeszcze za cze@nie na
to *ie uczucie porotu do @iata ludzi. Przez chil yo&ra<a* so&ie( <e !ster
stanie drziach( <e przejdzie pooli po piknych perskich dyanach( usi;dzie
przy *nie i nic nie *Bi;c( zapali papierosa( spojrzy na ogrBd i eH*ie *nie za
rk. Mija pB godziny( przez te pBl godziny praie uierzye* histori( ktBr;
storzye* yo&raHni( reszcie dociera do *nie( <e to czysta fantazja.
Postanaia* nie racaA do do*u. 5d do recepcji( prosz o pokBj(
szczoteczk do z&B i dezodorant. Fotel jest pradzie peen( ale dyrektor
daje *i do dyspozycji adny aparta*ent z tarase* i idokie* na ie< !iffla.
Pode *n; dachy Pary<a( zapalaj; si piersze @iata oknach( rodziny
zasiadaj; do niedzielnej kolacji. 5 raca to uczucie z PBl !lizejskichD i*
pikniejszy @iat okB *nie( ty* podlej si czuj.
Qadnej teleizji. Qadnej kolacji. +iada* na tarasie i przeija* do tyu cae
*oje <ycie. Widz chopaka( ktBry *arzy o ty*( &y zostaA sany* pisarze*
i nagle u@iado*i so&ie( <e @iat nie jest cale taki pikny( jak *u si
ydaao G pisze jzyku( ktBrego praie nikt nie rozu*ie( kraju( ktBry*
podo&no nikt nie czyta. Oodzina z*usza go do podjcia studiB na
uniersytecie JMszystko jedno na jaki* kierunku( synu( &yle&y@ tylko zdo&y
dyplo* G &ez tego nic <yciu nie osi;gnieszNL. Cn si &untuje. +; szalone lata
sze@Adziesi;te( Bczy si po @iecie z hippisa*i. W ko>cu poznaje
piosenkarza( dla ktBrego pisze par tekstB( i okazuje si( <e zara&ia icej ni<
jego siostra( ktBra posuchaa rodzicB i zostaa che*iczk;.
Pisz kolejne teksty( piosenkarz odnosi coraz iksze sukcesy( kupuj par
*ieszka>( zrya* spBprac z piosenkarze*( ale *a* do@A oszczdno@ci(
<e&y *Bc nie pracoaA przez nastpnych kilka lat. Qeni si po raz pierszy(
z ko&iet; starsz; ode *nie. Wiele si od niej ucz G jak si kochaA( jak
proadziA sa*ochBd( jak *BiA po angielsku( jak spaA do pBHna G ale ko>cu
rozstaje*y si( &o jej zdanie* jeste* Mniedojrzay e*ocjonalnie( taki( co to poleci
za &yle podlotkie* z du<y* &iuste*N. Qeni si po raz drugi i po raz trzeci
z ko&ieta*i( ktBry* ufa*( ktBre daj; *i poczucie e*ocjonalnej sta&ilizacji. Ma*
to( czego chciae*( lecz odkrya*( <e tej y*arzonej sta&ilizacji toarzyszy
okropna nuda.
6astpne da rozody. =nou jeste* olny( ale to tylko zudzenie.
Wolno@A to nie odrzucenie ko*pro*isB( lecz @iado*y y&Br i zgoda na
szystkie konsekencje tego y&oru.
'alej szuka* *io@ci i pisz teksty piosenek. Kiedy kto@ *nie pyta( czy*
si zaj*uj( odpoiada*( <e jeste* pisarze*. Kiedy *Bi( <e zna teksty *oich
piosenek( odpoiada*( <e to zaledie cz@A *ojej pracy. Kiedy przeprasza( <e
nie czyta <adnej z *oich ksi;<ek( odpoiada*( <e pracuj a@nie nad
poie@ci; G co oczyi@cie jest ierutny* ka*ste*. )ak naprad to *a*
i pieni;dze( i znajo*o@ci( lecz nie *a* odagi napisaA ksi;<ki G a przecie<
*oje *arzenie *a szans si reszcie speniA. -le &oj si sprB&oaA( &o je@li
*i si nie uda( to nie yo&ra<a* so&ie reszty *ojego <ycia. Bezpieczniej jest
pozostaaA sferze *arze>( ni< ryzykoaA popenienie &du.
Penego dnia *oda dziennikarka prosi *nie o yiad. Ciekai j;( <e
jeste* autore* tekstB( ktBre @piea cay kraj( a *nie nikt nie zna( &o
zazyczaj tylko piosenkarz pojaia si *ediach. ?adna( inteligentna(
yciszona. Po raz drugi spotyka*y si na przyjciu( luHno( &ez zaodoego
napicia. ,eszcze tej sa*ej nocy udaje *i si zaci;gn;A j; do B<ka. =akochuj
si( ona s;dzi( <e nic z tego nie &dzie. Kiedy dzoni( zasze *Bi( <e jest
zajta. 5* &ardziej *nie odpycha( ty* &ardziej *nie interesuje G a< ko>cu
udaje *i si j; przekonaA( a&y spdzia ze *n; eekend na si Jchocia< &ye*
czarn; oc; rodzinie( jako jedyny z *oich rBie@nikB *iae* ju< asny
do* na si G jak idaA( czase* arto si z&untoaAL.
Przez trzy dni jeste@*y odcici od @iata( chodzi*y na dugie spacery po
pla<y( gotuj dla niej( ona opoiada o sojej pracy( a< ko>cu zakochuje si
e *nie. Po porocie do *iasta zaczyna regularnie u *nie sypiaA. Penego
ranka ychodzi cze@niej ni< zykle i raca ze soj; *aszyn; do pisania. Cd
tej chili( choA nic nie zostao poiedziane prost( *Bj do* staje si jej do*e*.
=aczynaj; si te sa*e konflikty( ktBre zna* ju< z poprzednich zi;zkB.
Ko&iety szukaj; sta&ilizacji i ierno@ci( ja za@ przygBd i tego co nieznane. )y*
raze* jednak zi;zek si nie rozpada. Mi*o to po dBch latach czuj( <e
*idzy na*i koniec( <e !ster za&ierze z porote* soj; *aszyn do pisania
i szystko( co ze so&; przyniosa.
G My@l( <e to si nie uda.
G -le przecie< ty kochasz *nie( a ja kocha* cie&ie( pradaI
G 6ie ie*. ,e@li zapytasz( czy lu&i &yA z to&;( to odpoie*( <e tak.
,e@li jednak &dziesz chciaa iedzieA( czy jeste* stanie <yA &ez cie&ie( to
te< odpoie*( <e tak.
G 6ie chciaa&y* &yA *<czyzn;( &ardzo si ciesz( <e jeste* ko&iet;.
Cd nas oczekujecie tylko( <e&y@*y do&rze gotoay( oczyi@cie du<y*
uproszczeniu. Cd *<czyzn za@ y*aga si szystkiego( a&solutnie
szystkiego G <e&y spradzili si B<ku( utrzy*yali do*( &ronili poto*sta(
zdo&yli po<yienie( odnie@li sukces.
G 6ie o to chodzi. 0u&i &yA z to&;( ale jeste* peien( <e to si nie uda.
G 0u&isz &yA ze *n;( ale nie cierpisz &yA sa* ze so&;. Ci;gle szukasz
noych ra<e>( <e&y uciec od tego( co istotne. Wci;< potrze&ujesz adrenaliny
<yach i zapo*inasz( <e ta* poinna pyn;c kre( nic icej.
G Wcale nie ucieka* od a<nych spra. Co na przykad jest takie a<neI
G 6apisanie ksi;<ki.
G )o akurat *og zro&iA ka<dej chili.
G Wic zrB&. - pote*( je@li taka &dzie toja ola( rozstanie*y si.
Ragi !ster ydaj; *i si a&surdalne. Mog napisaA ksi;<k( kiedy tylko
zechc. =na* ydacB( dziennikarzy( ludzi( ktBrzy s; *i co@ du<ni. !ster po
prostu &oi si *nie straciA i y*y@la so&ie jakie@ historyjki. MBi jejD &astaK
6asz zi;zek si ypali. 6ie chodzi tu o to( <e&y y*y@laa( co uczyni *nie
szcz@liy*
I G pyta.
)u*acz jej przez pB godziny i ko>cu zdaj so&ie spra( <e nie
potrafi podaA definicji *io@ci.
Cna *Bi( <e skoro nie u*ie* ytu*aczyA( co to jest *io@A( to *o<e
sprB&uj napisaA ksi;<k.
Cdpoiada*( <e te die spray nie *aj; ze so&; nic spBlnego i <e
yproadz si jeszcze tego sa*ego dnia do hotelu( czekaj;c( a< ona znajdzie
so&ie jakie@ loku*. Cna *Bi( <e je@li o ni; chodzi( to nie *a pro&le*u( *og
odej@A od razu( ci;gu *iesi;ca *ieszkanie &dzie puste( od jutra zacznie
so&ie czego@ szukaA. Pakuj alizki( a ona siada i czyta ksi;<k. B;ka*( <e
jest ju< pBHno( <e pBjd jutro. Cna radzi( <e&y* si pospieszy( &o jutro *oja
deter*inacja *o<e osa&n;A. Pyta*( czy chce si *nie poz&yA. Cna @*ieje si
i *Bi( <e to przecie< ja postanaia* odej@A. Kadzie*y si spaA. 6astpnego
dnia *oja chA odej@cia jest ju< o iele sa&sza( postanaia* jeszcze raz
szystko prze*y@leA. !ster upiera si jednak( <e spraa nie jest zako>czonaD
je@li nie zaryzykuj i nie postai na jedn; kart tego( co ua<ani za *oje
pradzie pooanie( to podo&ne sceny cze@niej czy pBHniej si potBrz;.
Bdzie nieszcz@lia i tedy to ona zechce *nie porzuciA. )ylko <e ona sBj
za*iar proadzi <ycie i spali za so&; szystkie *osty. 'opytuj si( co to
a@ciie znaczy.
G =najd so&ie kogo@( zakocha* si G odpoiada.
Pote* ychodzi do redakcji( a ja postanaia* zro&iA so&ie dzie> olnego
JoprBcz pisania tekstB piosenek( pracuj troch ytBrni pytoejL
i zasiada* przed *aszyn; do pisania. Wstaj( czyta* gazety( odpoiada* na
a<ne listy( a pote* na te *niej a<ne( notuj( co *a* jeszcze do zro&ienia(
sucha* *uzyki( postanaia* pBj@A na spacer( za*ienia* par sB ze
sprzedac; piekarni( raca* do do*u. )ak *ija dzie>( a ja nie napisae*
ani linijki. 'ochodz do niosku( <e nienaidz !ster( &o z*usza *nie do
ro&ienia tego( na co nie *a* ochoty.
Kiedy przychodzi po z pracy( o nic nie pyta G ie( <e nie udao *i si nic
spodziA. MBi( <e *oje spojrzenie dzisiaj jest takie sa*o jak czoraj.
6astpnego dnia id do fir*y( ale ieczore* znou siada* przy &iurku.
Czyta*( ogl;da* teleizj( sucha* *uzyki( raca* do *aszyny i tak upyaj;
da *iesi;ce. Ma* ju< stert stron z Mpierszy* zdanie*N( ale jak dot;d nie
udao *i si napisaA do ko>ca ani jednego akapitu.
Rspraiedliia* si sa* przed so&;( jak *ogD ty* kraju nikt nie czyta(
nie *a* jeszcze gotoej fa&uy. -l&o rcz przecinieD fa&ua ju< jest( ale
szuka* sposo&u na jej rozinicie. Poza ty* jeste* okropnie zajty( *usz
napisaA artyku i szy&ko sko>czyA tekst piosenki. Mijaj; kolejne da *iesi;ce.
Penego dnia zjaia si !ster i rcza *i &ilet na sa*olot.
G 'o@A tego G *Bi. G Przesta> udaaA( <e jeste@ taki zapracoany(
odpoiedzialny i <e @iat tak &ardzo potrze&uje tego( co ro&isz. WyjedH
podrB< na jaki@ czas.
=asze &d *Bg zostaA szefe* gazety( ktBrej pu&likuj soje
reporta<e( zasze *a* szans zostaA dyrektore* ytBrni pytoej( dla ktBrej
pisz teksty piosenek i gdzie dali *i etat( <e&y* nie odszed do konkurencji.
=asze *og rBciA do tego( co ro&i teraz( ale *oje *arzenie nie *o<e ju<
du<ej czekaA. -l&o podej* yzanie( al&o &d *usia o ni* zapo*nieA.
G 'ok;d jest ten &iletI
G 'o Fiszpanii.
Ozuca* szklank; o @cian( rzeszcz jak optany. Bilety s; drogie( nie
*og teraz zostaiA pracy( *a* przed so&; karier i *usz o ni; d&aA. +trac
kontakty @rodoisku *uzyczny*( a nie o *nie tu chodzi( tylko o nasze
*a<e>sto. ,e@li zechc napisaA ksi;<k( nikt nie &dzie *nie stanie
postrzy*aA.
G Mo<esz( chcesz( ale nie piszesz G *Bi ona. G )oi* pro&le*e* nie
jeste* ja( lecz ty sa*. +a*otno@A do&rze ci zro&i.
Pokazuje *i *ap. Ma* polecieA do Madrytu( a ta* zapaA auto&us( ktBry
zaiezie *nie Pireneje( na granic hiszpa>sko3francusk;. )a* zaczyna si
@rednioieczny szlak pielgrzy*B( droga do +antiago de Co*postela( ktBr;
*usz pokonaA pieszo. 6a ko>cu tej drogi !ster &dzie na *nie czekaA i tedy
pogodzi si z ka<d; *oj; decyzj;D <e ju< jej nie kocha*( <e za krBtko <ye*( &y
napisaA poie@A( <e nie chc ju< &yA pisarze*( <e to &yy tylko *odzie>cze
*rzonki( nic icej.
5stne ariactoK Ko&ieta( z ktBr; jeste* od dBch dugich lat G pradzia
ieczno@A zi;zku *iosny* G decyduje( co *a* ro&iA <yciu( ka<e *i
porzuciA prac i przej@A piechot; nie*al ca; FiszpaniK Po*ys jest na tyle
szalony( <e postanaia* potraktoaA go poa<nie. Rpija* si przez kilka
kolejnych nocy( ona ze *n;( chocia< ie*( <e nie cierpi alkoholu. +taj si coraz
&ardziej agresyny( oskar<a* j;( <e chce ode&raA *i niezale<no@A( <e ten
zarioany po*ys zrodzi si jej goie tylko dlatego( <e &oi si *nie straciA.
Cna odpoiada ze stoicki* spokoje*( <e ten po*ys si narodzi( jeszcze kiedy
chodzie* do liceu* i *arzye* o ty*( <e&y zostaA pisarze* G i teraz ju< nie
da si go odroczyA. -l&o si z ty* z*ierz( al&o przez reszt <ycia &d
kBko <eni si i rozodzi( opoiadaj;c pikne historyjki o *ojej przeszo@ci(
staczaj;c si coraz &ardziej.
Cczyi@cie nie *og jej przyznaA racji( choA ie*( <e *Bi prad. 5 i*
&ardziej zdaj so&ie z tego spra( ty* &ardziej staj si agresyny. Cna udaje(
<e nie zaua<a *oich k;@liych uag( przypo*ina tylko( <e z&li<a si dzie> lotu.
Penej nocy( ju< &lisko yznaczonej daty( !ster nie chce si ze *n;
kochaA. Wypala* caego skrta z haszysze*( ypija* die &utelki ina
i *dlej na @rodku salonu. Kiedy odzyskuj przyto*no@A( dociera do *nie( <e
sign;e* ju< dna i nie pozostaje *i nic innego( jak od&iA si i ypyn;A na
poierzchni. 5 ja( ktBry tak szczycie* si soj; odag;( nagle idz zupenie
jasno( jak &ardzo jeste* tchBrzliy( ygodnicki i *aostkoy. )ego ranka &udz
!ster pocaunkie* i *Bi( <e zgadza* si na jej po*ys.
0ec do Fiszpanii( trzydzie@ci osie* dni prze&ya* pieszo drog do
+antiago de Co*postela. Kiedy dociera* na *iejsce( u@iada*ia* so&ie( <e to
dopiero pocz;tek *ojej podrB<y. Postanaia* za*ieszkaA Madrycie( <yA
z tantie* z piosenek i pozoliA( <e&y ocean oddziela *nie od ciaa !ster G
chocia< roz*aia*y czsto przez telefon i oficjalnie ci;< jeste@*y raze*. )o
dla *nie ygodne( *a* <on( ie*( <e zasze *og do niej rBciA(
a jednocze@nie ciesz si cakoit; so&od;.
=akochuj si doktorantce z Katalonii( -rgentynce( ktBra ro&i
&i<uteri( dzieczynie( ktBra @piea *etrze. )antie*y pozalaj; *i na
dostatnie <ycie( nie *usz pracoaA( *a* czas na szystko( naet na...
pisanie ksi;<ki.
Ksi;<ka zasze *o<e poczekaA do nastpnego dnia( przecie< &ur*istrz
Madrytu pod ciekay* hase* adrid me mata [Madryt jest za&Bjczy]
postanoi przeo&raziA stolic *iejsce ielkiej ci;gej fiesty( zachca( &y
BczyA si noca*i po &arach( y*y@la ro*antyczn; naz mo=ida madri!ena
[*adrycki zgiek]. 6ie *og za&ay odo<yA do jutra( szystko jest takie
pasjonuj;ce( dni s; za krBtkie( a noce dugie.
Penego piknego dnia dzoni !ster i oznaj*ia( <e przyje<d<a. MBi( <e
*usi*y co@ reszcie postanoiA. =jai si za tydzie>( *a* ic troch czasu(
<e&y y*y@liA na poczekaniu par zrcznych ykrtB Jjad do Portugalii( ale
rBc za *iesi;c G oznaj*ia* dzieczynie o jasnych osach( ktBra kiedy@
@pieaa *etrze( a teraz *ieszka u *nie i co noc hula ze *n;
M*adrycki* zgiekuNL. +prz;ta* *ieszkanie( zaciera* szelkie @lady ko&iecej
o&ecno@ci( &aga* przyjaciB o cakoit; dyskrecjD *oja <ona przyje<d<a na
*iesi;c.
!ster ysiada z sa*olotu( *a okropn; fryzur( ledo j; rozpoznae*.
WBczy*y si po Fiszpanii( ziedza*y *iasteczka( ktBre na jedn; noc ydaj;
si a<ne( ale gdy&y* ta* *ia rBciA( nie pa*ita&y* naet( gdzie &yy.
Chodzi*y na corridy( koncerty fla*enco( jeste* najczulszy* *<e* pod
so>ce*( chc( &y rBcia do do*u z poczucie*( <e ci;< j; kocha*. +a* nie
ie*( cze*u *i na ty* tak zale<y. Mo<e pod@iado*ie czuj( <e *adrycki sen
kiedy@ si sko>czyI
MBi( <e nie podo&a *i si jej uczesanie( ona idzie do fryzjera i znou
jest pikna. =ostao ju< tylko dziesiA dni do ko>ca jej akacji( chc( <e&y
yjechaa zadoolona i zostaia *nie znou sa*ego za&Bjczy* Madrycie.
'yskoteki( ktBre otieraj; si o dziesi;tej rano( alki &ykB( nieko>cz;ce si
roz*oy na te sa*e te*aty( alkohol( ko&iety( znou &yki( icej alkoholu( icej
ko&iet i <adnego( a&solutnie <adnego planu dnia.
Penej niedzieli( po drodze do caonocnej knajpki( !ster porusza te*at
ta&uD ksi;<ki( ktBr; *iae* napisaA. Wypija* duszkie* &utelk hisky( kopi
&ra*( ktBr; akurat *ija*y( y*y@la* przypadkoy* przechodnio*
i pyta*( po co tu przyjechaa( skoro jej jedyny* cele* jest zatruaA *i <ycie(
sta*siA ca; *oj; rado@A. Cna *ilczy G ale o&oje zdaje*y so&ie spra( <e to
ostatnie podrygi naszego zi;zku. +pdza* &ezsenn; noc( nastpnego dnia
rzeszcz na kieronika hotelu( <e telefon Hle dziaa( aja* sprz;taczk( <e od
tygodnia nie z*ieniaa po@cieli( &ior &ardzo dug; k;piel( <e&y yleczyA
czorajszego kaca( i reszcie siada* przed *aszyn; do pisania( tylko po to( &y
pokazaA !ster( <e prB&uj( naprad prB&uj pracoaA.
5 nagle zdarza si cud. Patrz na ko&iet( ktBra siedzi naprzeci *nie(
a@nie zaparzya ka i czyta gazet( *a oczach z*czenie i rozpacz( jak
zykle zachouje si cicho( nie okazuje czuo@ci gesta*i( patrz na t ko&iet(
ktBra spraia( <e poiedziae* MtakN( chocia< chciae* poiedzieA MnieN(
z*usia *nie( <e&y* alczy o to( co ua<aa G i *iaa cakoit; racj G za
naja<niejsze dla *nie( zgodzia si na dug; roz;k( &o jej *io@A do *nie &ya
iksza ni< jej *io@A do sie&ie sa*ej( nie pozolia( &y* *in; si ze soi*
pooanie*( i spraia( <e yruszye* trope* *oich *arze>. Patrz na t
ko&iet( jeszcze praie dzieczyn( ktBrej oczy *Bi; icej ni< usta( spokojn;(
czsto duszy przestraszon;( ale zasze oda<n; dziaaniu( ktBra kocha
nie poni<aj;c si( nie prosz;c o y&aczenie( patrz( jak alczy o sojego
*<czyzn G i nagle *oje palce zaczynaj; stukaA klaiatur.
Piersze zdanie. 'rugie.
Przez da dni praie nie je*( @pi tylko tyle( ile to konieczne( a soa
pojaiaj; si sa*e( nie iado*o sk;d G tak jak to si kiedy@ dziao z teksta*i
piosenek( kiedy po ielu kBtniach i &ezsensonych dyskusjach ja i *Bj partner
iedzieli@*y( <e MtoN ju< jest gotoe i trze&a tylko przelaA soa na papier. )y*
raze* ie*( <e MtoN pynie z serca !ster. Moja *io@A do niej rodzi si na noo(
pisz( &o ona istnieje i pokonaa trudno@ci( nie narzekaj;c i nie ro&i;c z sie&ie
ofiary. =aczyna* opoiadaA o jedynej rzeczy( ktBra poruszya *nie ostatnich
latach G o drodze do +antiago.
Pisz;c( u@iada*ia* so&ie( <e *Bj sposB& idzenia @iata ulega a<ny*
prze*iano*. Wiele lat studioae* i praktykoae* *agi( alche*i( iedz
taje*n;. Eascynoaa *nie idea( <e garstka y&ra>cB *o<e *ieA soich
rkach ogro*n; *oc( ktBr; nie poinna si dzieliA z reszt; ludzko@ci( gdy<
oddanie tego niesychanego potencjau niepooane rce &yo&y ielki*
ryzykie*. Brae* udzia tajnych ze&raniach( daae* si ci;gaA do
egzotycznych sekt( kupoae* &ardzo drogie ksi;<ki Mz drugiego o&ieguN(
po@icie* iele czasu i energii na odpraianie rytuaB i zaklA. Przez lata
stpoae* i ystpoae* z rB<nych ugrupoa> i &ract( zasze udz;c
si ty*( <e spotka* kogo@( kto odsoni przede *n; taje*nice nieidzialnego
@iata. 5 zasze doznaae* rozczaroania( &o zykle ci ludzie G chocia<
szyscy *ieli do&re intencje G ulegali jaki*@ dog*ato* i staali si
fanatyka*i( po prostu dlatego( <e czase* jedyny* uj@cie* dla ;tplio@ci( ktBre
nieustannie nkaj; ludzk; dusz( jest fanatyz*.
Cdkrye* co prada( <e ikszo@A z tych rytuaB dziaa. -le odkrye*
tak<e( <e ci( ktBrzy ua<ali si za *istrzB( co posiedli taje*nic <ycia( ci( ktBrzy
tierdzili( <e znaj; techniki pozalaj;ce ka<de*u czoiekoi osi;gn;A( co tylko
zapragnie( stracili zupenie kontakt z nauka*i staro<ytnych. Przej@cie drogi do
+antiago( spotkania ze zyczajny*i ludH*i( odkrycie( <e szech@iat *Bi
jzykie* MznakBN i <e&y go zrozu*ieA( ystarczy patrzeA z otarty* u*yse*
na to( co dzieje si okB nas( to szystko spraio( <e zacz;e* ;tpiA( czy
okultyz* jest jedyny* sposo&e* dotarcia do taje*nicy. W ksi;<ce
o pielgrzy*ce do +antiago zaczyna* ic roza<aA inne *o<lio@ci
duchoego rozoju i dochodz do takiego oto nioskuD
9ystarczy by czujnym, !e"cje zawsze przychodz, "iedy jeste'my na nie
gotowi, i je'!i zwracasz uwag na zna"i, dowiesz si wszyst"iego, co jest ci
potrzebne, aby postawi nastpny "ro"$
Czoiek *a <yciu da du<e dyle*atyD jeden to iedzieA( kiedy zacz;A(
a drugi G iedzieA( kiedy sko>czyA.
Po tygodniu zaczyna* piersz;( drug;( trzeci; korekt. Madryt dla *nie
ju< nie jest za&Bjczy( pora rBciA do do*u G czuj( <e peien cykl zosta
za*knity i trze&a rozpocz;A nastpny. 1egnam si z ty* *iaste* tak( jak
zazyczaj <egnae* si <yciu( pocieszaj;c si duchu( <e zasze *og
z*ieniA zdanie i ktBrego@ dnia tu rBciA.
Wraca* do kraju z !ster. Oozgl;da* si za no; prac;( ale pBki nie udaje
*i si nic znaleHA Ja nie udaje *i si( &o nie jest *i to idaA potrze&neL( dalej
popraia* *oj; poie@A. W;tpi( czy nor*alny czoiek zainteresuje si ki*@(
kto przeszed pieszo pen; drog Fiszpanii( drog ro*antyczn;( acz trudn;.
Cztery *iesi;ce pBHniej( kiedy za&iera* si do dziesi;tej korekty(
odkrya*( <e *aszynopis znikn;. 6ie *a te< !ster. Pdy jeste* ju< &liski
o&du( zjaia si ona z potierdzenie* przekazu pocztoego G ysaa
*aszynopis soje*u dane*u narzeczone*u( ktBry jest teraz a@ciciele*
*aego ydanicta.
Byy narzeczony ydaje *oj; poie@A. W prasie nie pojaia si ani jedna
recenzja( *i*o to par osB& kupuje ksi;<k. Polecaj; inny*( ktBrzy rBnie<
kupuj; i polecaj; kolejny*. Po sze@ciu *iesi;cach pierszy nakad zostaje
yczerpany. Ook pBHniej ukazuje si trzecie ydanie ksi;<ki i zaczyna*
zara&iaA pieni;dze na ty*( o czy* nie @*iae* *arzyA G na literaturze.
6ie ie*( jak dugo to jeszcze potra( ale postanaia* <yA tak( jak&y ta
chila &ya ostatni;. 5 okazuje si( <e sukces otiera *i y*arzone od dana
drziD inne ydanicta chc; opu&likoaA *oj; nastpn; poie@A.
Poniea< nie da si co roku chodziA do +antiago( o czy* *a* teraz
pisaAI Czy znB *a si potBrzyA dra*at nie*ocy tBrczej( &ezoocnego
ysiadyania przed *aszyn;I 'o&rze &yo&y dalej dzieliA si *oj; izj; @iata(
opoiadaA o *oich <ycioych do@iadczeniach. PrB&uj przez kilka kolejnych
dni( przez iele .nastpnych nocy( reszcie poddaj si( dochodz do niosku(
<e nie da* rady. Penego ieczoru pada *i rce przypadkie*
Jprzypadkie*IL ciekaa historia z 2a'ni tysica i jednej nocy$ Oozpoznae*
niej *etafor *ojej asnej drogi( dziki ktBrej zrozu*iae*( ki* jeste*
i dlaczego tyle czasu za&rao *i podjcie decyzji( choA dano poiniene* &y j;
podj;A. )a &a@> stanoi dla *nie inspiracj do napisania( jak *ody pasterz pod
pye* snu yrusza na poszukianie skar&u ukrytego egipskich
pira*idach. Pisz o *io@ci( ktBra na niego czeka( tak jak !ster czekaa na *nie(
kiedy ja &;kae* si po *anocach.
6ie jeste* ju< czoiekie*( ktBry *arzy( <e&y &yA ki*@. ,u< jeste* ki*@.
,este* pasterze*( prze*ierza* pustyni( ale gdzie jest alche*ik( ktBry ska<e
*i dalsz; drogI
Kiedy ko>cz no; poie@A( sa* jeste* zaskoczony ko>coy* efekte*.
Przypo*ina to &a@> dla dorosych( a przecie< doro@li ol; czytaA o ojnach(
seksie i adzy. Mi*o to ydaca j; przyj*uje( ksi;<ka ychodzi i dziki
czytelniko* pojaia si na li@cie najlepiej sprzedaj;cych si ksi;<ek kraju.
)rzy lata pBHniej *oje *a<e>sto prze<ya rozkit( ro&i to( co zasze
chciae* ro&iA( pojaia si pierszy przekad na jzyk o&cy( pote* drugi...
Cdnosz kolejny sukces G *oja ksi;<ka staje si znana na cay* @iecie.
Postanaia* przeproadziA si do Pary<a( do paryskich kaiarni(
paryskich pisarzy i <ycia kulturalnego tego *iasta. Cdkrya*( <e to szystko
niestety ju< nie istnieje( kaiarnie pene s; turystB i fotografii osB&( ktBre stay
si sane. Pisarze ikszo@ci zracaj; uag na styl( a nie na tre@A(
prB&uj; &yA oryginalni i przez to staj; si nudni. Qyj; za*knici soi* *ay*
@iatku. Poznaj ciekae francuskie yra<enie( MpodesaA indN. ,ego sens
jest *niej icej takiD ja *Bi do&rze o tojej ksi;<ce( ty *Bisz do&rze
o *ojej i ten sposB& torzy*y noy trend kulturalny( no; filozofi( ro&i*y
reolucj( pradzie cierpi*y( &o nikt nas nie rozu*ie( ale taki &y los
szystkich geniuszy przeszo@ci( ielcy arty@ci nigdy nie &yli doceniani przez
soich spBczesnych.
MPodsyanie* indyN niektBry* z pocz;tku naet co@ udaje si osi;gn;A
G ludzie nie *aj; odagi otarcie krytykoaA czego@( czego nie rozu*iej;. -le
krBtce zdaj; so&ie spra( <e zostali oszukani( i przestaj; ierzyA to( co
pisz; krytycy.
5nternet ze soi* prosty* jzykie* z*ienia @iat. W Pary<u rozkita
@rodoisko alternatyne. Modzi pisarze prB&uj; prze&iA si do pu&liczno@ci ze
soi*i teksta*i i soi* sposo&e* odczuania @iata. Przy;cza* si do nich(
spotyka*y si kaiarniach( ktBrych nikt nie zna( &o ani oni( ani kaiarnie nie
s; sane. +a* pracuj nad soi* style*( a *Bj ydaca udziela *i lekcji
o ty*( co trze&a iedzieA o zaje*nych zale<no@ciach *idzy ludH*i.
G Co to jest Bank PrzysugI
G Wiesz przecie<. Ka<dy ie.
G ByA *o<e. Wci;< jednak nie rozu*ie*( co to znaczy.
G 6atkn;e* si na to ksi;<ce jakiego@ a*eryka>skiego pisarza. )o
naj&ardziej pyoy &ank na @iecie( o&ecny e szystkich dziedzinach <ycia.
G Pochodz z kraju o skro*nych tradycjach literackich. 6ie *Bg&y*
niko*u si przysu<yA.
G )o nie *a naj*niejszego znaczenia. 'a* ci prosty przykad G ie*( <e
kiedy@ staniesz si &ardzo sany i pyoy. Czuj to( &o sa* &ye* taki jak
ty( a*&itny( niezale<ny( uczciy. 'zi@ nie *a* ju< tyle energii co daniej( ale
prB&uj ci po*Bc( &o nie *og( czy te< nie chc stan;A *iejscu( nie u@*iecha
*i si jeszcze e*erytura( *a* ochot dalej uczestniczyA tej arcyciekaej
alce o adz i sa. =aczyna* ic zasilaA toje konto G nie chodzi tu
o pieni;dze( ale o kontakty. Przedstaia* ci 5ksoi czy Sgrekoi( uatia*
negocjacje( o ile s; zgodne z prae*. )y iesz( <e co@ *i zadziczasz( choA
nie prosz o nic za*ian. G 5 penego dnia...
G Wa@nie. Penego dnia prosz ci o co@. Mo<esz od*BiA( ale iesz(
<e co@ jeste@ *i inien. =ro&isz to( o co ci prosz( a ja &d ci nadal po*aga.
5nni zo&acz;( <e jeste@ lojalny( i tak<e zasil; toje konto G cay czas chodzi
tylko o kontakty( o nic innego( nasz @iat opiera si na kontaktach. Cni tak<e
poprosz; ci o co@ penego dnia( a ty nie od*Bisz i po*o<esz te*u( kto
kiedy@ ci po*Bg( i tak z &iegie* czasu toja sieA kontaktB rozprzestrzeni si
na ca; kul zie*sk;( poznasz szystkich( ktBrych potrze&ujesz znaA( a toje
pyy ci;< &d; rosy.
G Mog ci przecie< od*BiA( nie zro&iA tego( o co *nie prosisz.
G Cczyi@cie. Bank Przysug to inestycja ryzykona( tak jak ka<dy inny
&ank. 6ie oddasz *i przysugi( o ktBr; ci poprosie*( &o toi* *nie*aniu
po*oge* ci( gdy< na to peni zasugiae@( jeste@ najlepszy i szyscy
poinni chyliA czoo przed toi* talente*. W porz;dku( podzikuj ci
i poprosz kogo@ innego( czyje konto zasilae*( lecz od tej chili szyscy &d;
ju< iedzieA( chocia< nic nie zostanie poiedziane prost( <e nie zasugujesz na
zaufanie.
Mo<esz zdo&yA pozycj( ale nie tak ysok;( jak &y@ chcia. W peny*
*o*encie toja kariera zacznie pooli przygasaA( dotrzesz do pB*etka( ale nie
do *ety( &dziesz na pB zadoolony( na pB s*utny( ani speniony( ani
sfrustroany. -ni gor;cy( ani zi*ny( &dziesz letni( a eangelista @itej
ksidze *BiD M+koro jeste@ letni( chc ci yrzuciA z *ych ustN.
Wydaca czsto zasila kontakta*i *oje konto Banku Przysug. Moje
ksi;<ki przetu*aczono na francuski i( zgodnie z tradycj; tego kraju(
cudzozie*iec jest do&rze przyjty. Poie* icejD cudzozie*iec odnosi sukcesK
'ziesiA lat pBHniej *a* ogro*ne *ieszkanie z idokie* na +ekan(
czytelnicy *nie uiel&iaj;( a krytycy nienaidz; Jpodziiali *nie( dopBki nie
sprzedae* pierszych stu tysicy egze*plarzy( czyli przestae* &yA
Mniezrozu*iany* geniusze*NL. =asze na czas spaca* dugi( a krBtce sa*
zaczyna* po<yczaA G kontakty. Moje pyy rosn;. Rcz si prosiA i ucz si
ro&iA to( o co inni *nie poprosz;.
!ster dostaje pozolenie na prac( pisze do francuskiej prasy. Mi*o
zyczajnych konfliktB( jakie zdarzaj; si ka<dy* *a<e>stie( jeste*
szcz@liy. Pierszy raz <yciu dociera do *nie( <e szystkie *oje poprzednie
rozczaroania *iosne i pora<ki *a<e>skie nie *iay nic spBlnego z *oi*i
partnerka*i( ale &ray si z *ojego asnego rozgoryczenia. !ster zrozu*iaa
i u@iado*ia *i prost; spraD <e&y j; spotkaA( *usiae* najpier spotkaA si
z sa*y* so&;. Qyje*y raze* od o@*iu lat( ua<a*( <e jest ko&iet; *ojego
<ycia i chocia< od czasu do czasu Jprad *Bi;c( dosyA czstoL zdarza *i si
ki*@ zadurzyA( nigdy nie za@itaa *i goie *y@l o rozodzie. 6ie pyta*(
czy ona ie o *oich ro*ansach. - ona nigdy nie ro&i *i na ten te*at <adnych
y*Bek.
'latego jeste* &ardzo zaskoczony( kiedy penego dnia po yj@ciu z kina
!ster oznaj*ia *i( <e poprosia redakcji( &y ysali j; do -fryki na reporta<
z ojny do*oej.
G Co takiegoIK
G Chc zostaA korespondentk; ojenn;.
G Chy&a oszalaa@IK Po co ci toI Masz prac( o jakiej zasze *arzya@.
'o&rze zara&iasz( chocia< tak naprad nie *usisz pracoaA. Masz szystkie
potrze&ne kontakty Banku Przysug( *asz talent i uznanie @rodoiska.
G Poiedz*y( <e *usz troch po&yA sa*a.
G )o z *ojego pooduI
G Oaze* &uduje*y nasze <ycie( kocha* *ojego *<czyzn i on *nie
kocha( choA nie jest najierniejszy* z *<B.
G 6igdy cze@niej nie ro&ia@ *i z tego poodu yrzutB.
G Bo nie *a to dla *nie szczegBlnego znaczenia. Co to jest ierno@AI
Poczucie( <e posiada* na zasze czyje@ ciao i duszI - ty s;dzisz( <e przez
te szystkie spBlnie spdzone lata nigdy nie przespaa* si z <adny* inny*
*<czyzn;I
G 6ie o&chodzi *nie to. 6ie chc nic o ty* iedzieA. 6ie chc o ty*
roz*aiaA.
G 5 ja nie chc.
G - ic o co chodzi z t; ojn; na zapo*niany* przez Boga kra>cu
@iataI
G Po prostu *usz. Poiedziaa* ju<( <e *usz jechaA.
G Czego ci tu &rakujeI
G Ma* szystko( czego pragnie ka<da ko&ieta.
G - ic co jest nie takI
G Wa@nie to. Ma* szystko( ale nie jeste* szcz@lia. 5 jest ielu takich
jak ja. Przez te lata zro&ia* yiady z tu*e* ludziD &ogatych i &iednych(
pyoych i zrezygnoanych. W ich oczach idziaa* niesko>czon; gorycz.
+*utek nie zasze u@iado*iony( ale zasze o&ecny( niezale<nie od tego( co
*i *Bili. +uchasz *nieI
G +ucha*. 5 zastanaia* si. - ic( toi* zdanie*( nikt nie jest
szcz@liyI
G 6iektBrzy ydaj; si szcz@lii( po prostu nie *y@l; o ty*. 5nni snuj;
plany na przyszo@AD yjd za *;<( &d *ieA do*( dBjk dzieci( do*ek na
si. 5 pBki pochania ich realizacja tych planB( s; jak &yki patrzone
toreadoraD reaguj; instynktonie( pr; do przodu( na o@lep. =do&yaj;
sa*ochBd( czase* naet ferrari( s;dz;( <e to jest sens <ycia i nigdy nie zadaj;
so&ie pyta>. -le po*i*o szystko ich oczach od&ija si s*utek duszy(
z ktBrego naet nie zdaj; so&ie spray. - ty jeste@ szcz@liyI
G 6ie ie*.
G 6ie *og poiedzieA( <e szyscy s; nieszcz@lii. Wie*( <e s; &ez
przery zajciT haruj; po godzinach( ychouj; dzieci( d&aj; o spB*a<onka(
u&iegaj; si o dyplo*y( alcz; o karier( snuj; plany na przyszo@A(
zastanaiaj; si( co trze&a kupiA( co trze&a *ieA( <e&y nie czuA si gorszy*(
i tak dalej. +zczerze *Bi;c( nieiele osB& yznao *i prostD M,este*
nieszcz@liyN. Wikszo@A zapeniaaD MMa* si @ietnie( osi;gn;e* szystko(
co chciae*N. Wtedy pytaa*D MCo takiego czyni ci szcz@liy*IN( i syszaa*
odpoiedziD MMa* szystko( co *o<na so&ie y*arzyA G rodzin( do*(
prac( zdroieN. 'r;<ya* ic dalejD MCzy zatrzy*ae@ si kiedy@( <e&y
po*y@leA( czy o to tylko <yciu chodziIN. M)ak( tylko o to chodziN G
zapeniali. M- ic sens <ycia to praca( rodzina( dzieci( ktBre urosn; i penego
dnia odejd;( <ona czy *;<( ktBrzy z &iegie* lat staj; si &ardziej przyjaciB*i
ni< kochanka*i( praca( ktBra sko>czy si penego dnia. 5 co tedy zro&iszIN.
Cdpoiedzi nie *a. =*ieniaj; te*at.
)ak naprad odpoiadaj;D MKiedy *oje dzieci dorosn;( kiedy *oja <ona
czy *Bj *;< stanie si &ardziej przyjaciele* ni< na*itny* kochankie*( kiedy
przejd na e*erytur( reszcie &d *ia czas( <e&y ro&iA to( o czy* zasze
*arzye*D yrusz podrB<N.
PytanieD MPrzecie< poiedziae@( <e jeste@ teraz szcz@liy. Czy nie ro&isz
tego( o czy* zasze *arzye@IN. Wtedy *Bi;( <e s; &ardzo zajci( i z*ieniaj;
te*at.
,e@li nie daj za ygran;( zasze ko>cu przyznaj;( <e czego@ jednak i*
&rak. Wa@ciciel fir*y nie zro&i jeszcze interesu <ycia( gospodyni do*oa
chciaa&y *ieA icej niezale<no@ci al&o pienidzy( zakochany &oi si( <e straci
dzieczyn( a&solent uczelni zadaje so&ie pytanie( czy to on y&ra karier(
czy raczej kto@ y&ra za niego( dentysta ola&y &yA piosenkarze*( piosenkarz
politykie*( polityk pisarze*( a pisarz rolnikie*. 5 naet kiedy spotykaa*
kogo@( kto ro&i to( co chcia( on te< *ia s*utek na dnie serca. 6ie znalaz
spokoju. - ic zapyta* jeszcze razD czy ty jeste@ szcz@liyI
G 6ie. Ma* ukochan; <on( y*arzon; prac. Wolno@A( ktBrej
zazdroszcz; *i szyscy przyjaciele. PodrB<e( zaszczyty( ko*ple*enty. -le jest
co@...
G Co takiegoI
G My@l( <e kiedy si zatrzy*uj( to *oje <ycie traci sens.
G 6ie *o<esz si rozluHniA( spojrzeA na Pary<( zi;A *nie za rk
i poiedzieAD *a* to( czego chciae*( a teraz ciesz*y si czase*( ktBry na*
pozostaI
G Mog popatrzeA na Pary< i zi;A ci za rk( ale nie *og tak
poiedzieA.
G 'a* go( <e na ulicy( ktBr; teraz idzie*y( szyscy czuj; to sa*o.
+pBjrz na t eleganck; pani;( co a@nie nas *ina. 'zie> za dnie* prB&uje
zatrzy*aA czas( ci;< pilnuje sojej agi( &o ierzy( <e od niej zale<y *io@A.
Popatrz na t par z dBjk; dzieci po ta*tej stronie ulicy. Prze<yaj; *o*enty
pradziego szcz@cia( kiedy ychodz; raze* na spacer( ale pod@iado*o@A
nie daje i* spokoju. Boj; si( <e *og; straciA posad( zachoroaA(
a u&ezpieczalnia nie yi;<e si z u*oy( <e dziecko padnie pod sa*ochBd.
Pdy prB&uj; si &aiA( *y@l; jednocze@nie( jak unikn;A tragedii( jak uchroniA si
przed @iate*.
G - ten kloszard na roguI
G 6ie ie*( nigdy nie roz*aiaa* z <adny* kloszarde*. Cn uosa&ia
nieszcz@cie( ale jego oczy( jak zreszt; oczy szystkich <e&rakB( ydaj; si
co@ ukryaA. +*utek jest tutaj tak ostentacyjny( <e a< trudno niego uierzyA.
G Czego ic na* &rakujeI
G 6ie *a* pojcia. Przegl;da* gazety( czyta* yiady ze saa*i(
szyscy s; u@*iechnici i zadooleni. -le poniea< <yj pod jedny* dache*
ze sany* czoiekie*( ie*( <e to tylko pozory. Wszyscy s; pro*ienni
i roze@*iani tylko tej chili( do zdjcia( ale nocy al&o nad rane* to ju<
zupenie inna historia. MCo *a* zro&iA( <e&y nadal o *nie pisaliIN( M,ak ukryA(
<e nie staA *nie na dotychczasoe luksusyIN( M,ak zikszyA *oje &ogacto
i spraiA( <e&y &ardziej rzucao si oczyIN( M-ktorka( z ktBr; na ty* zdjciu
@*ieje*y si na &ankiecie( *o<e jutro podkra@A *i rolK Czy jeste* lepiej
u&rana ni< onaI Po co si do sie&ie dziczy*y( skoro tak naprad si nie
znosi*yIN( M'laczego sprzedaje*y szcz@cie czytelniko*( skoro sa*i jeste@*y
g&oko nieszcz@liy*i nieolnika*i sayIN.
G 6ie jeste@*y nieolnika*i say.
G 6ie padaj paranoj( nie *Bi o nas.
G Wic jak s;dzisz( o co ty* szystki* chodziI
G Kilka lat te*u przeczytaa* ksi;<ce &ardzo cieka; histori.
Przypu@A*y( <e Fitler ygra drug; ojn @iato;( zlikidoa szystkich
QydB i przekona sBj narBd( <e naprad nale<y do y<szej rasy. Podrczniki
historii zostaj; napisane od noa i sto lat pBHniej poto*koie Fitlera
yka>czaj; 5ndian. Po trzystu latach dziesi;tkuj; MurzynB. Po piciu stuleciach
pot<na *achina ojenna usua z poierzchni zie*i ras <Bt;. Ksi;<ki
historyczne spo*inaj; pradzie o danych &itach z &ar&arzy>ca*i( ale
nikt nie czyta ich ua<nie( &o co to kogo o&chodzi.
)ak ic da tysi;ce lat po narodzinach faszyz*u peny* &arze
)okio G ju< od nie*al piciu iekB za*ieszkany* przez ysokich
&kitnookich &londynB G Fans i Eritz pij; pio. W peny* *o*encie Fans
pyta EritzaD MCzy *y@lisz( <e zasze tak &yoIN. M)o znaczy jakIN G dopytuje si
Eritz. MCzy @iat zasze tak ygl;daIN. MPenie <e tak. Przecie< tego uczyli nas
szkoleN. M6o jasne( nie ie*( po co zadaj tak idiotyczne pytaniaN( *Bi
Fans. Ko>cz; pio( zaczynaj; roz*aiaA o czy*@ inny* i zapo*inaj;
o te*acie.
G 6ie *usisz y&iegaA tak odleg; przyszo@A( ystarczy cofn;A si
o da tysi;ce lat. Czy jeste@ stanie otaczaA czci; gilotyn( szu&ienic(
krzeso elektryczneI
G Wie*( do czego z*ierzasz( do krzy<a( najokrutniejszej tortury
y*y@lonej przez czoieka. Pa*ita*( przeczytaa* kiedy@ u Cycerona( <e
&ya to Mkara potornaN( pooduj;ca @*ierA straszliych *czarniach.
- dzisiaj ludzie nosz; krzy< na szyi( ieszaj; go na @cianach( iel&i; jako
sy*&ol religijny. =apo*nieli( <e &yo to przecie< narzdzie tortur.
G -l&o co@ takiegoD potrze&a &yo dustu piAdziesiciu lat( ni* kto@ uzna(
<e pora sko>czyA z poga>ski*i o&rzda*i( ktBre od&yay si podczas
zi*oego przesilenia( kiedy +o>ce jest najdalej od =ie*i. -postooie i ich
nastpcy( pochonici niesienie* ,ezusoego przesania( nie przej*oali si
nata!is in=ict >o!is, @ite* narodzin Mitry( &oga so>ca( ktBre przypadao
dudziestego pi;tego grudnia. -< peien &iskup orzek( <e to @ito jest
zagro<enie* dla iary chrze@cija>skiej( i gotoeK 'zisiaj *a*y *sze( jaseka(
prezenty( kazania( plastikoe dzieci;tka drenianych <o&kach i jeste@*y
przekonani( @icie przekonani( <e tego dnia narodzi si ChrystusK
G Ma*y te< choink. Czy iesz( sk;d si ziaI
G 6ie *a* pojcia.
G Uity Bonifacy postanoi MschrystianizoaAN rytua odpraiany ku czci
*aego Cdyna. Oaz do roku ple*iona ger*a>skie kady okB d&u prezenty(
ktBre dzieci *usiay odnaleHA. Wierzono( <e ten sposB& sprai; rado@A
poga>skie*u &Bstu.
G WrBA*y do historii Fansa i Eritza. - ic ua<asz( <e nasza kultura(
stosunki *idzy ludH*i( nasze pragnienia( zdo&ycze cyilizacji( to szystko jest
ooce* Hle opoiedzianej historiiI
G Przecie< kiedy pisae@ o drodze do +antiago( doszede@ do tego
sa*ego niosku. Wcze@niej s;dzie@( <e tylko garstka y&ra>cB *a dostp do
*agicznych sy*&oli. 'zisiaj ju< iesz( <e ich znaczenie zna*y szyscy G
naet je@li je zapo*nieli@*y.
G CB< z tego( <e to ie*yI 0udzie ro&i; szystko( <e&y so&ie nie
przypo*nieA( <e&y nie przyj;A do iado*o@ci ogro*nego potencjau *agii( ktBry
nich drze*ie. Bo to &y zachiao rBnoag; ich uporz;dkoanego @iata.
G Mi*o to szyscy przecie< *a*y t zdolno@A( nie s;dziszI
G Cczyi@cie. )ylko &rakuje na* odagi( <e&y pod;<aA za *arzenia*i( za
znaka*i. Mo<e st;d &ierze si ten s*utekI
G 6ie ie*. 5 nie tierdz( <e cay czas jeste* nieszcz@lia. Kocha*
cie&ie( uiel&ia* *oj; prac( do&rze si &ai. -le od czasu do czasu czuj
g&oki s*utek( po*ieszany niekiedy z poczucie* iny al&o ze strache*. )o
ra<enie *ija( poraca i znB *ija. )ak jak nasz Fans( zadaj so&ie pytanie(
a nie znajduj;c odpoiedzi( po prostu zapo*ina*. Moga&y* ratoaA goduj;ce
dzieci( zao<yA toarzysto ochrony delfinB( prB&oaA z&aiaA @iat i*i
,ezusa( ro&iA cokoliek( co dao&y *i poczucie( <e jeste* u<yteczna( ale nie
chc.
G )o sk;d ten po*ys( <e&y jechaA na ojnI
G Bo *y@l( <e na ojnie czoiek dotyka jakiej@ granicy. 6azajutrz *o<e
zgin;A. - kto <yje na granicy( staje si inny* czoiekie*.
G Chcesz odpoiedzieA na pytanie FansaI
G 6o a@nie.
'zisiaj( ty* pikny* aparta*encie Bristolu( z ie<; !iffla roz&yskuj;c;
na piA *inut za ka<dy* raze*( kiedy zegar y&ije kolejn; godzin(
z zakorkoan; &utelk; ina( z pust; paczk; po papierosach( z ludH*i
itaj;cy*i *nie( jak gdy&y nic si nie stao( sa* so&ie zadaj pytanieD Czy to
szystko zaczo si ta*tego a@nie dnia( po yj@ciu z kinaI Czy *usiae*
pozoliA jej yjechaA na poszukianie Hle opoiedzianej historiiI Czy raczej
poiniene* &y &yA &ardziej stanoczy( kazaA jej zapo*nieA o caej spraie( &o
przecie< &ya *oj; <on;( a ja potrze&oae* jej o&ecno@ci i sparciaI
BzduryK )ak sa*o iedziae* tedy( jak ie* teraz( <e *oge* tylko
pogodziA si z jej decyzj;. Pdy&y* postai spra na ostrzu no<a
i poiedziaD MWy&ieraj( al&o ja( al&o tBj szalony po*ys z yjazde* na
ojnN( zaprzepa@ci&y* szystko( co !ster dla *nie zro&ia. 6aet je@li nie
przekonaa *nie do soich racji G do tego( <e trze&a jechaA na poszukianie
MHle opoiedzianej historiiN G doszede* do niosku( <e potrze&oaa troch
olno@ci( przestrzeni( silnych ra<e>. CB< ty* zegoI
)ak ic zgodzie* si G zaznaczaj;c przy ty*( <e zaci;ga ogro*ny dug
Banku Przysug Jje@li si nad ty* zastanoiA( &yo to groteskoeL. Przez da
lata !ster @ledzia z &liska rB<ne konflikty z&rojne( z*ieniaj;c kontynenty
cz@ciej ni< &uty. =a ka<dy* raze* kiedy racaa( s;dzie*( <e da so&ie z ty*
spokBj. Przecie< ko>cu zatskni za przyzoity* jedzenie*( za azienk;(
kine* czy teatre*. Pytae*( czy znalaza reszcie odpoiedH na pytanie Fansa(
ale zasze odpoiadaa( <e jest ju< na do&rej drodze G a ja *usiae* si ty*
zadooliA. Czase* spdzaa iele *iesicy daleko od do*u i &re te*u( co
*Bi Murzdoa historia *a<e>staN Jzaczyna* ju< u<yaA jej ter*inologiiL(
dugie roz;ki z*acniay nasz; *io@A( uz*ysaiay na*( jak &ardzo jeste@*y
dla sie&ie a<ni. 6asz zi;zek( ktBry( jak *i si ydaao( osi;gn; sBj punkt
idealny chili( gdy przeproadzili@*y si do Pary<a( teraz &y @ietny.
,e@li do&rze zrozu*iae*( Michaia poznaa( kiedy szukaa tu*acza( ktBry
jeHdzi&y z ni; po -zji Urodkoej. 6a pocz;tku *Bia o ni* z ielki*
entuzjaz*e*D kto@ ra<liy( kto idzia @iat taki( jaki jest naprad( a nie taki(
jak na* *aiano( <e &yA poinien. By o piA lat *odszy od niej( ale *ia
do@iadczenia( ktBre !ster nazyaa M*agiczny*iN. +uchae* cierpliie
i uprzej*ie( jak gdy&y ten *ody czoiek i jego po*ysy &ardzo *nie
interesoay( ale tak naprad &ye* *y@la*i gdzie indziej( *iae* go
ypenion; ro&ot;( po*ysa*i na no; poie@A( riposta*i dla dziennikarzy
i ydacB( sposo&a*i na uiedzenie ko&iety( ktBra ydaaa si *n; akurat
zainteresoana( plana*i podrB<y zi;zanych z pro*ocj; *oich ksi;<ek.
6ie ie*( czy ona to zaua<ya( ale ja nie zaua<ye*( <e Michai
stopnioo zaciera si naszych roz*oach( a reszcie znikn; z nich
zupenie. 6ato*iast !ster zacza si zachoyaA coraz &ardziej ostentacyjnie.
Kiedy &ya Pary<u( coraz cz@ciej ychodzia z do*u ieczora*i( tierdz;c
za ka<dy* raze*( <e przygotouje reporta< o kloszardach.
Przyszo *i do goy( <e *a ro*ans. Przez tydzie> &ie* si z *y@la*i(
czy poiniene* yraziA podejrzenia( czy raczej udaaA( <e nic si nie dzieje.
Postanoie* to zignoroaA( ychodz;c z zao<enia( <e Mczego oczy nie idz;(
tego sercu nie <alN. Wydaao *i si a&solutnie nie*o<lie( <e&y *oga *nie
opu@ciA G o<ya iele trudu( &y po*Bc *i staA si ty*( ki* jeste*( nie
yrzeknie si tego szystkiego dla jakiej@ przelotnej na*itno@ci.
Pdy&y tak naprad o&chodzi *nie @iat !ster( poiniene* &y zapytaA
chocia< raz( co si stao z jej tu*acze*( jego M*agiczn;N ra<lio@ci;.
Poiniene* &y zaniepokoiA si t; cisz;( ty* &rakie* infor*acji. Poiniene* &y
j; poprosiA( <e&y choA raz za&raa *nie na sBj Mreporta< o kloszardachN.
Kiedy od czasu do czasu pytaa( czy interesuje *nie jej praca( *iae*
zasze jedn; odpoiedHD MCczyi@cie( <e *nie interesuje( ale nie chc si
tr;caA. Chc( <e&y@ so&odnie speniaa soje *arzenia zgodnie z toi*
y&ore*( tak jak ty po*oga@ *i zrealizoaA *ojeN.
Co &yo gruncie rzeczy o&jae* totalnego &raku zainteresoania. -le
poniea< ludzie zasze ierz; to( co chc; ierzyA( !ster zadoalaa si
*oj; odpoiedzi;.
=nou przypo*inaj; *i si soa inspektora policji( kiedy ypuszcza *nie
z aresztuD ,est pan olny. Co to jest olno@AI Co znaczya olno@A dla !sterI
WiedzieA( <e tBj *;< nie interesuje si ty*( co ro&iszI CzuA si sa*otn;( nie
*ieA si z ki* podzieliA najinty*niejszy*i uczucia*i( &o *<czyzna( ktBrego
po@lu&ia@( jest skoncentroany tylko i y;cznie na sojej pracy( na sojej
a<nej( spaniaej( trudnej karierzeI
+pogl;da* znou na ie< !iffla. Mina kolejna godzina( &o ie<a znou
&yszczy( jak&y &ya ysadzana dia*enta*i. 6ie ie*( ile razy ju< roz&ysa(
odk;d tu siedz przy oknie. Wie* tylko( <e i*i olno@ci naszego
*a<e>sta nie zrozu*iae*( <e Michai znikn; z opoie@ci *ojej <ony...
...&y pojaiA si jaki*@ &arze i znikn;A znou( ty* raze* za&ieraj;c
!ster ze so&;( a ze sanego pisarza zro&iA typa podejrzanego o z&rodni.
-l&o( co gorsza( porzuconego *<czyzn.
Pytanie Hansa
W 2uenos %ires Zahirem jest pospo!ita dwudziesto?centowa moneta$ Kto'
y!et" !ub scyzory"iem wydrapa* na niej !itery -. i cy@r dwa$ )o drugiej stronie
wybita jest data0 ABCB$ D9 8udaracie, w "o+cu osiemnastego wie"u, Zahirem
by* tygrys3 na &awie niewidomy z meczetu w >ura"arcie, u"amienowany przez
wiernych3 w )ersji astro!abium, "tre -adir >hah "aza* wrzuci na dno morza3
w wizieniach ahdiego, o"o*o AEBC ro"u, ma!e+"a buso!a, "trej dot"n*
Fudo!@ #ar! =on >!atin przez strzpe" turbanu$$$G$
Ook pBHniej &udz si ze spo*nienie* opoiadania ,orge 0uisa
BorgesaD o czy*@( co raz dotknite al&o ujrzane( nigdy nie *o<e zostaA
zapo*niane i zaj*uje szystkie *y@li( doproadzaj;c ci do o&du. MBj =ahir
to nie ro*antyczne *etafory ze @lepca*i( &usola*i( tygryse* czy *onet;.
MBj =ahir *a i*i. 6azya si !ster.
WkrBtce po ty*( jak *nie aresztoali( *oje nazisko trafio na okadki
&rukocB. 6a pocz;tku zarzucali *i *ordersto( ale o&aie przed
procese* ko>czyli zasze Mstierdzenie*N( <e zostae* unieinniony
JunieinnionyI przecie< naet nie &ye* oskar<onyKL. Badali( czy gazeta si
sprzedaaa Ja sprzedaaa si( &o &ye* sany* pisarze*( szyscy chcieli
iedzieA( jak czoiek( ktBry tyle pisze o duchoo@ci( *Bg ukryA soj; *roczn;
stronL.
Wtedy dziennikarze przypuszczali noy atak( stierdzaj;c( <e *oja <ona
ucieka( &o *iaa do@A *oich skokB &ok. ,aka@ nie*iecka gazeta posuna
si naet do sugestii( <e &ye* zi;zany z pen; *odsz; o dadzie@cia lat
piosenkark;( ktBra yznaa( <e spotkaa si ze *n; Cslo Jco &yo prad;( ale
spotkanie od&yo si ra*ach Banku Przysug G poprosi *nie o to przyjaciel(
ktBry zreszt; &y z na*i podczas tej jedynej spBlnej kolacjiL. Piosenkarka
poiedziaa( <e do niczego *idzy na*i nie doszo Jje@li nie doszo( to po co
u*ie@cili nasze zdjcie na okadceIL a przy okazji zarekla*oaa soj; no;
pyt. Wykorzystaa *nie oraz gazet dla asnej rekla*y i do dzi@ nie ie*(
czy klska( jak; poniosa na rynku *uzyczny*( to efekt tego typu taniej pro*ocji
Jpyta nie &ya najgorsza( jednak nieprzychylne recenzje prasie j; zniszczyyL.
-le skandal okB znanego pisarza nie tra dugo. W !uropie( a
szczegBlno@ci e Erancji nieierno@A nie tylko jest dopuszczalna( lecz po
cichu rcz podziiana. 6iko*u si nie podo&a( jak gazetach pisz;
o nie*iej przygodzie( ktBra *oga&y si przydarzyA je*u sa*e*u.
)e*at zszed ic z okadek gazet( ale ci;< kr;<yy rB<ne pogoskiD
poranie( ucieczka z do*u z poodu zego traktoania Jzdjcie kelnera( ktBry
*Bi( <e czsto si kBcili@*yT pa*ita*( rzeczyi@cie ktBrego@ dnia @ciekle
kBcie* si na jego oczach z !ster o penego poudniooa*eryka>skiego
pisarzaT *iaa o ni* zupenie inne zdanie ni< jaL. Peien angielski &rukoiec
utrzy*ya G chocia< &ez specjalnego oddHiku G <e *oja <ona zesza do
podzie*ia( &o popiera terrorystyczn; organizacj isla*sk;.
-le na ty* @iecie peny* zdrad( rozodB( *orderst( za*achB ju< po
*iesi;cu caa spraa posza niepa*iA. 'ugoletnie do@iadczenie nauczyo
*nie( <e tego typu reelacje nigdy nie *iay pyu na *oich iernych
czytelnikB Jraz co@ takiego ju< si zdarzyo( kiedy peien dziennikarz oznaj*i
argenty>skiej teleizji( <e *a MdoodyN na to( i< ro*ansoae* potaje*nie
Chile z przysz; piersz; da*; tego kraju G a jednak *oje ksi;<ki nie
schodziy z list &estsellerBL. +ensacje( jak *aia peien a*eryka>ski artysta(
s; po to( <e&y tray nie du<ej ni< kadrans. ,a *iae* na goie inne
z*artienia G uporz;dkoaA soje <ycie( spotkaA no; *io@A( pisaA nastpne
ksi;<ki( ukryA gdzie@ na granicy *idzy *io@ci; i nienai@ci; szelkie
spo*nienie o *ojej <onie( a raczej G *usz reszcie pogodziA si z ty*
fakte* G o *ojej &yej <onie.
Moje przeidyania z oego ieczoru hotelu Bristol cz@cioo &yy
trafne. 6a pocz;tku ogBle nie ychodzie* z do*u( nie iedziae*( jak
roz*aiaA z przyjaciB*i( jak spojrzeA i* oczy i poiedzieA( ot tak( po
prostuD MQona *nie zostaia i odesza z *odszy*N. Kiedy spotykali@*y si
ieczora*i( szyscy zachoyali si &ardzo taktonie( ale po kilku kieliszkach
ina sa* czue* si o&oi;zku poruszyA t nieygodn; kesti G tak
jak&y* potrafi czytaA ich *y@lach( jak&y* s;dzi( <e nie *aj; <adnych innych
z*artie> na goie poza ty*( &y si doiedzieA co u *nie( ale s; na tyle
do&rze ychoani( <e&y o nic nie pytaA. W zale<no@ci od *ojego nastroju !ster
&ya al&o @it;( ktBra rzeczyi@cie zasugiaa na lepszy los( al&o podstpn;
zdrajczyni;( ktBra pakoaa *nie takie tarapaty( <e zacz;e* uchodziA za
przestpc.
Przyjaciele( znajo*i( ydacy( ci( ktBrzy siedzieli ze *n; przy stole na
licznych przyjciach( gdzie *usiae* &yaA( pocz;tkoo suchali *nie z pen;
ciekao@ci;. WkrBtce jednak zaua<ye*( <e prB&uj; delikatnie z*ieniaA te*at
G ten przesta &yA atrakcyjnyT lepiej poroz*aiaA o aktorce za*ordoanej
przez piosenkarza al&o o nastolatce( ktBra opoiedziaa ksi;<ce soje
ro*anse ze znany*i polityka*i. Penego dnia Madrycie zdae* so&ie
spra( <e zaproszenia na &ankiety nie przychodz; ju< tak czsto jak kiedy@.
Wpradzie yrzucanie z sie&ie tych szystkich uczuA( o&inianie !ster lu&
u<alanie si nad so&; przynosio *i ulg( ale zaczynae* rozu*ieA( <e stae*
si ki*@ gorszy* ni< zdradzony *;<. +tae* si nudziarze*( ktBrego lepiej
o*ijaA ielki* ukie*.
Cd tej pory postanoie* cierpieA *ilczeniu i zaproszenia znou
przepeniay *oj; skrzynk na listy. -le =ahir( o ktBry* na pocz;tku *y@lae*
z czuo@ci; &;dH irytacj;( ci;< rBs *i sercu. =acz;e* szukaA !ster
ka<dej ko&iecie( ktBr; spotykae*. Widziae* j; &arach( kinach( na
przystankach auto&usoych. Kilka razy kazae* kierocy taksBki zatrzy*aA
si na @rodku ulicy al&o @ledziA kogo@( dopBki nie przekonae* si( <e to nie ta(
ktBrej szuka*.
Poniea< =ahir zaadn; cay* *oi* u*yse*( *usiae* znaleHA
antidotu*( ktBre uratoao&y *nie przed depresj;.
Byo tylko jedno rozi;zanieD znaleHA so&ie kogo@. Poznae* trzy lu& cztery
ko&iety( ktBre *nie poci;gay. W ko>cu zainteresoae* si Marie(
trzydziestopicioletni; francusk; aktork; *ieszkaj;c; Mediolanie. )ylko ona
nie *Bia *i gupot styluD MPodo&asz *i si jako *<czyzna( a nie jako
oso&a( ktBr; szyscy chcieli&y poznaAN( MWolaa&y*( <e&y@ nie &y sanyN al&o
jeszcze gorzejD M6ie interesuj; *nie toje pieni;dzeN. )ylko ona u*iaa szczerze
cieszyA si *oi* sukcese*( &o sa*a &ya sana i iedziaa( ile saa
kosztuje. Popularno@A jest jak afrodyzjak. ByA z *<czyzn;( ktBry y&ra
a@nie j;( choA *Bg y&raA iele innych G to schle&iao jej ego.
=aczli@*y pokazyaA si raze* na &alach i przyjciach. +nuto do*ysy
na te*at naszego ro*ansu( ale ani ja( ani ona nie potierdzali@*y i nie
zaprzeczali@*y. +tali@*y si ic te*ate* naj@ie<szych plotek i paparazzi*
nie pozostaao nic innego( jak tylko czekaA na synny pocaunek. 6igdy si nie
doczekali( &o o&ydoje ua<ali@*y takie afiszoanie si za z&yt prostackie. Cna
krcia fil*y( ja *iae* soj; prac. Kiedy tylko *oge*( leciae* do Mediolanu(
kiedy indziej ona odiedzaa *nie Pary<u. Byli@*y so&ie &liscy( ale niezale<ni
od sie&ie.
Marie udaaa( <e nie ie( co dzieje si *oi* sercu( ja udaae*( <e
nie ie*( co dzieje si jej J<yia niespenion; *io@A do <onatego s;siada(
chocia< ko&ieta taka jak ona *oga *ieA ka<dego *<czyznL. Byli@*y
przyjaciB*i( ku*pla*i( &aiy nas te sa*e progra*y teleizji( poiedzia&y*
naet( <e ;czy nas szczegBlny rodzaj *io@ci( innej ni< to( co ja czue* do
!ster( a Marie do sego <onatego s;siada.
=acz;e* znou spotykaA si z czytelnika*i( przyj*oae* zaproszenia
na konferencje i &ale do&roczynne( pisae* artykuy( ystpoae* teleizji(
progra*ach de&iutuj;cych artystB. Oo&ie* szystko oprBcz tego( co
poiniene* &y ro&iAD pisaA ksi;<k.
-le to *nie nie o&chodzio( g&i ducha ua<ae*( <e *oja kariera
pisarska do&iega ko>ca( &o tej( ktBrej zadzicza* pocz;tek( nie *a ju< ze
*n;. Prze<ye* *oje *arzenie najintensyniej( jak *oge*( dotare* do
*iejsca( gdzie nieielu udao si dotrzeA( teraz *og spdziA reszt <ycia na
za&aie.
)ak *y@lae* ka<dego ranka. Po poudniu docierao do *nie( <e jedyn;
rzecz;( ktBr; chc ro&iA( jest pisanie. Kiedy przychodzi ieczBr( od noa
prB&oae* przekonaA sa* sie&ie( <e ju< spenio si *oje *arzenie
i poiniene* zacz;A noy rozdzia <ycia.
6astpny rok &y &ogosaiony* rokie* ko*postela>ski*( ktBry jest
o&chodzony zasze( ilekroA dudziesty pi;ty lipca( dzie> @itego ,aku&a(
przypada niedziel. Wtedy specjalne drzi *iejscoej katedrze s; otarte
przez trzysta sze@Adziesi;t piA dni roku. Wedug tradycji na tego( kto ejdzie
do katedry przez te drzi( spynie szczegBlne &ogosaie>sto.
W Fiszpanii od&yao si z tej okazji iele uroczysto@ci( a poniea<
czue* ogro*n; dziczno@A z poodu pielgrzy*ki( jak; kiedy@ tu od&ye*(
postanoie* zi;A udzia przynaj*niej jedny* ydarzeniu G konferencji(
ktBra od&yaa si styczniu Kraju BaskB. Qe&y uciec od rutyny G
prB&oaA pisaA ksi;<k2pojechaA na przyjcie2na lotnisko2odiedziA Marie
Mediolanie2kolacja2hotel2lotnisko25nternet2lotnisko2 yiad2lotnisko G
postanoie* pojechaA ta* sa*ochode*( sa*( tysi;c czterysta kilo*etrB.
Wszystkie *iejsca G naet te( gdzie nigdy cze@niej nie &ye* G
przypo*inaj; *i o *oi* =ahirze. My@l( <e !ster chciaa&y zo&aczyA to
szystko( zje@A o&iad tej restauracji( przej@A si ty* &rzegie* rzeki.
=atrzy*uj si na nocleg Bayonne i przed pBj@cie* spaA ;cza* teleizor.
Widz( jak jakie@ piA tysicy ci<arBek utkno na granicy *idzy Erancj;
i Fiszpani; z poodu gatonej i niespodzieanej za*ieci @nie<nej.
6azajutrz &udz si z *y@l; o porocie do Pary<a. Ma* doskona;
y*Bk( <e&y odoaA spotkanie( organizatorzy na peno zrozu*iej;. 'rogi
s; nieprzejezdne( a na dodatek o&lodzone( zarBno adze francuskie( jak
i hiszpa>skie doradzaj; pozostanie do*u ten eekend( &o jazda jest
&ardzo nie&ezpieczna. +ytuacja na drogach pogorszya si od u&iegej nocy.
Poranny dziennik podaje( <e siede*na@cie tysicy osB& jest uizionych na
inny* odcinku autostrady( do akcji ratunkoej kroczya o&rona cyilna(
dostarcza i* jedzenie i ciepe okrycia( &o palio ielu sa*ochodach ju< si
sko>czyo i nie dziaa ogrzeanie.
W hotelu radz; *i( <e je@li ju< koniecznie *usz jechaA( je@li to spraa
<ycia i @*ierci( to *og skrciA ;sk; &oczn; drog. )en o&jazd ydu<y
*oj; podrB< o jakie@ die godziny i nie *a <adnej garancji( <e trasa &dzie
przejezdna. -le instynktonie rusza* dalej. Co@ pcha *nie naprzBd( na @liski
asfalt( ielogodzinne korki.
Mo<e to naza *iastaD Wiktoria. Mo<e *y@l( <e przyyky do ko*fortu(
stracie* zdolno@A do i*proizacji sytuacjach kryzysoych. Mo<e entuzjaz*
ludzi( ktBrzy prB&uj; a@nie od&udoaA kilkusetletni; katedr i <e&y zrBciA na
to uag szerszej pu&liczno@ci( zaprosili na prelekcje kilku znanych pisarzy.
- *o<e to( co *Bili niegdy@ zdo&ycy -*erykiD MMusi*y <egloaA( nie
*usi*y <yAN.
- ic <egluj. Po ielu godzinach dociera* zestresoany do Wiktorii(
gdzie czekaj; na *nie ludzie jeszcze &ardziej zdeneroani ni< ja. MBi;( <e od
trzydziestu lat nie &yo takich opadB @niegu( dzikuj; *i za po@icenie( ale
raca*y do oficjalnego progra*u i ziedzania katedry 6aj@itszej Marii
Panny.
Moda dzieczyna( z niezyky* &laskie* oczach( zaczyna opoiadaA
*i historiV katedry. 6a pocz;tku &y tu *ur. Pote* do&udoano do niego
kaplic. Mino iele lat i kaplica rozrosa si ko@ciB. ,eszcze jeden iek
i ko@ciB sta si gotyck; katedr;. Katedra *iaa soje lata chay( pote*
zaczy si jakie@ pro&le*y konstrukcyjne( przez jaki@ czas &ya opuszczona(
pote* j; odre*ontoano( znieksztacaj;c jej for*. Co pokolenie kto@ prB&oa
to napraiA i przyrBciA jej pierotny ksztat. 5 tak( przez kolejne stulecia( tu
znoszono jedn; @cian( ta* roz&ierano &elkoanie( gdzie indziej dodaano
z*ocnienia( odsaniano i za*uroyano itra<e.
- katedra ci;< staa.
Cgl;da* jej szkielet i ro&oty toku. -rchitekci zapeniaj;( <e ty* raze*
znaleHli najlepsze rozi;zanie. Wszdzie rusztoania i *etaloe sporniki(
spaniae teorie na te*at nastpnych posuniA( krytyka tego( co zro&iono
cze@niej.
5 nagle( id;c @rodkie* nay gBnej( dokonuj niesychanego odkryciaD to
ja jeste* katedr;. Ka<dy z nas jest katedr;. Oo@nie*y( z*ienia*y si(
natrafia*y na sa&e punkty( ktBre trze&a napraiA( nie zasze y&iera*y
najlepsze rozi;zania( ale po*i*o szystko ci;< prze*y naprzBd( prB&uje*y
trzy*aA pion i padaA na kolana nie przed @ciana*i( okna*i czy drzia*i( ale
przed pust; przestrzeni;( ktBra jest en;trz( przestrzeni;( ktBrej czci*y
i podziia*y to( co jest dla nas cenne i a<ne.
)ak( &ez ;tpienia jeste@*y katedr;. -le co takiego znajduje si pustej
przestrzeni *ojej entrznej katedryI
!ster( *Bj =ahir.
)o ona ypenia ca; przestrze>. )o ona jest jedyny* poode*( dla
ktBrego <yj. Oozgl;da* si okB( przygotouj si do konferencji
i u@iada*ia* so&ie( dlaczego z*ierzye* si ze @niegie*( korka*i
i gooledzi; na drogachD &y przypo*nieA so&ie( <e codziennie *usz &udoaA
sie&ie od noa( i <e&y zrozu*ieA G po raz pierszy <yciu G <e kocha*
jak;@ istot ludzk; &ardziej ni< sie&ie sa*ego.
W drodze porotnej do Pary<a G ju< przy du<o lepszej pogodzie G
pada* sego rodzaju transD nie *y@l o niczy*( jeste* skupiony y;cznie
na jeHdzie. Kiedy dociera* do do*u( prosz gosposi( <e&y nie puszczaa
nikogo( <e&y spaa u *nie przez naj&li<sze kilka nocy( ro&ia *i @niadania( o&iady
i kolacje. Oozdeptuj *ode*( ktBry pozala *i ;czyA si z 5nternete*( niszcz
go doszcztnie. Wyrya* telefon ze @ciany. Pakuj ko*Brk do koperty( ktBr;
ysya* do *ojego ydacy z pro@&;( &y *i jej nie odsya( pBki sa* po ni; nie
przyjd.
Przez cay tydzie> co rano spaceruj nad +ekan;( po porocie za*yka*
si na klucz ga&inecie. )ak jak&y pod dyktando anioa pisz ksi;<k G
a raczej list. 0ist do ko&iety( ktBr; kocha* i ktBr; zasze &d kocha. Mo<e
penego dnia ta ksi;<ka trafi do jej r;k( a naet je@li nie( jeste* teraz
zgodzie z sa*y* so&;. Przestae* ju< alczyA ze soj; zranion; du*;( nie
szuka* !ster na ka<dy* rogu ulicy( ka<dy* kinie i &arze( Marie(
gazetach. Przecinie( jeste* zadoolony( <e ona <yje. Pokazaa *i( <e
jeste* zdolny do *io@ci( o jakiej *i si naet nie @nio.
Pozala*( &y *Bj =ahir prze*ieni *nie @itego al&o szale>ca.
#zas rozdzierania, czas zszywania, ksi;<ka( ktBrej tytu zaczerpn;e*
z Ksigi Koheleta( ukazaa si ko>cu kietnia. W drugi* tygodniu *aja &ya
ju< na szczycie list &estsellerB.
Pis*a literackie( ktBre nigdy nie &yy *i z&yt przychylne( ty* raze* zdoiy
atak. Kilka ycinkB z gazet kleie* do zeszytu( gdzie od paru lat z&iera*
recenzje. Wszystkie &rz*iay praie tak sa*o( tyle <e z*ieniay si tytuy
ksi;<ek.
$$$i znowu, w naszych burz!iwych czasach autor nie mierzy si
z rzeczywisto'ci, a!e opowiada historie o mi*o'ci Jtak jak&y ludzie *ogli <yA
&ez *io@ciL
$$$"rt"ie zdania, p*yt"i sty! Jtak jak&y dugie zdania garantoay g&i
styluL
$$$autor od"ry* tajemnic su"cesu 6 mar"eting Jtak jak&y* urodzi si
kraju o ielkich tradycjach ydaniczych( posiada fortun i zainestoa j;
*oj; piersz; ksi;<kL
..$zapewne ta jego powie' bdzie si sprzedawa*a rwnie dobrze ja"
poprzednie, co dowodzi jedynie, e cz*owie" nie jest gotowy, by spojrze w oczy
tragedii, "tra nas otacza Jtak jak&y iedzieli( co to znaczy &yA gotoy*L.
-le &yy te< inne artykuy( gdzie insynuoano( <e chc zaro&iA na fali
zeszorocznego skandalu.
5 rBnie< ty* raze* krytyka przyniosa *i jeszcze ikszy rozgos. Moi
ierni czytelnicy oczyi@cie ksi;<k kupili( nato*iast *io@nicy sensacji( ktBrzy
zd;<yli ju< zapo*nieA o ta*tej aferze( przypo*nieli so&ie i te< kupili G
z czystej ciekao@ci( <e&y poznaA *oj; ersj zaginicia !ster Ja poniea<
ksi;<ka nic o ty* nie *Bia( &ya sego rodzaju hy*ne* na cze@A *io@ci(
zapene si rozczaroali i przyznali racj krytyko*L. Praa autorskie zostay
natych*iast sprzedane do szystkich krajB( gdzie ydano *oje poprzednie
ksi;<ki.
Marie( ktBrej dae* tekst do przeczytania( ni* jeszcze ysae* go
ydacy( stana na ysoko@ci zadaniaD za*iast urz;dzaA sceny zazdro@ci al&o
*BiA( <e nie poiniene* tak o&na<aA duszy( zachcaa *nie do dalszej pracy
i szczerze cieszya si *oi* sukcese*. Czytaa Bczas pis*a nieznanego
*istyka( ktBrego soa przytaczaa przy ka<dej sposo&no@ci.
G 5* &ardziej ludzie nas chal;( ty* &ardziej poinni@*y ua<aA na to( co
ro&i*y.
G Krytyka nigdy *nie nie rozpieszczaa.
G MBi o czytelnikach. 'ostae@ icej listB ni< kiedykoliek cze@niej.
W ko>cu sa* uierzysz( <e jeste@ lepszy( ni< *y@lae@( zgu&i ci faszye
poczucie peno@ci sie&ie. )o *o<e &yA &ardzo nie&ezpieczne.
G -le ja naprad( odk;d rBcie* z izyty tej katedrze( s;dz( <e
jeste* lepszy( ni< *y@lae*( i to nie *a nic spBlnego z lista*i od czytelnikB.
Cdkrye* *io@A( choA *o<e to &rz*i a&surdalnie.
G Wspaniale. )o( <e ogBle nie o&iniasz sojej &yej <ony ani sie&ie(
podo&a *i si tej ksi;<ce naj&ardziej.
G =rozu*iae*( <e szkoda na to czasu.
G 6o i @ietnie( szech@iat zaj*ie si korygoanie* naszych &dB.
G )raktujesz zniknicie !ster jako sego rodzaju MkorektNI
G 6ie ierz uzdraiaj;c; *oc cierpienia czy tragedii. Cne po prostu
stanoi; cz@A <ycia i nie nale<y ich uznaaA za kar. CgBlnie rzecz &ior;c(
od&ieraj;c na* to( co naja<niejsze G przyjaciB G szech@iat pokazuje na*(
<e &;dzi*y. 5 o ile si nie *yl( to a@nie ci si przytrafio.
G 6auczye* si czego@ ostatnioD pradzii przyjaciele to ci( ktBrzy s;
przy to&ie( gdy do&rze ci si iedzie. 'opinguj; ci( ciesz; si z toich
zycist. Easzyi przyjaciele to ci( ktBrzy pojaiaj; si tylko trudnych
chilach( ze s*utn; *in;( ni&y solidarni( podczas gdy tak naprad toje
cierpienie jest pociech; ich ndzny* <yciu. Kiedy opu@cia *nie !ster(
natych*iast osaczyo *nie *nBsto takich MpocieszycieliN. 6ienaidz tego.
G =gadza* si stu procentach.
G ,este* dziczny( <e pojaia@ si *oi* <yciu( Marie.
G =a cze@nie na dziczno@A( nasz zi;zek nie jest jeszcze do@A *ocny.
=astanaia* si nad przeproadzk; do Pary<a. - *o<e ty &y@ si
przeproadzi do MediolanuI -ni *nie( ani to&ie nie przeszkodzio&y to przecie<
pracy. )y piszesz do*u( ja jeste* ci;gych rozjazdach. Chcesz z*ieniA
te*at( czy *o<e*y o ty* pogadaAI
G Wol z*ieniA te*at.
G 6o to poroz*aiaj*y o czy*@ inny*. 6apisae@ oda<n; ksi;<k. -le
szczerze *Bi;c( zaskoczyo *nie( <e nie spo*inasz niej ogBle o ty*
chopaku.
G Cn *nie nie interesuje.
G Cczyi@cie( <e ci interesuje. 6a peno od czasu do czasu *usisz si
zastanaiaA( dlaczego y&raa jego.
G 6ie zastanaia* si.
G Ka*iesz. ,a &ardzo chciaa&y* iedzieA( dlaczego *Bj s;siad nie
roziBd si ze soj; niecieka; <on;( zajt; iecznie do*e*( dzieA*i(
*y@l;c; tylko o ty*( <e&y o&iad &y na stole( a rachunki zapacone na czas.
- skoro ja zadaj so&ie takie pytanie( to ty penie te<.
G Chcesz usyszeA( <e go nienaidz( &o ukrad *i <onI
G 6ie. Chc usyszeA( <e *u y&aczye@.
G 6ie jeste* stanie *u y&aczyA.
G Wie*( <e to trudne. -le nie *asz y&oru. ,e@li tego nie zro&isz( ci;<
&dziesz *y@la o krzydzie( ktBr; ci yrz;dzi( i ten &Bl nigdy nie *inie. 6ie
*Bi( <e *asz go pokochaA. 6ie tierdz( <e *asz go odszukaA. 6ie sugeruj(
<e&y@ dopatrya si ni* anioa. Przypo*nij *i jego i*i. ,akie@ rosyjskie(
pradaI
G Pi<d< na jego i*i.
G WidziszI 6ie chcesz naet y*BiA jego i*ienia. Czy to jaki@ przes;dI
G Michai. Prosz &ardzo( tak *a na i*i.
G !nergia nienai@ci nie zaproadzi ci donik;d. !nergia prze&aczania(
ktBra jest yraze* *io@ci( *o<e pozytynie pyn;A na toje <ycie.
G MBisz teraz jak ty&eta>ska *niszka. )o pikne teorii( ale nie*o<lie
praktyce. 6ie zapo*inaj( <e &ye* ju< iele razy zraniony.
G 6o a@nie( nosisz so&ie pacz;cego chopca( ktBry ukrya przed
rodzica*i( <e jest najsa&szy szkole. Wci;< *asz cechy cherlaego
*odzie>ca( z ktBry* <adna dzieczyna nie chciaa chodziA( ktBry nigdy nie &y
do&ry <adny* sporcie. Ci;gle nie *o<esz zapo*nieA o &liznach po
krzydach i niespraiedlio@ciach( ktBre ci <yciu spotkay. 5 co ci to dajeI
G - kto ci poiedzia( <e tak &yoI
G Po prostu to ie*. Mo<na to yczytaA z toich oczu. Wci;< u<alasz si
nad so&;( &o &ye@ ofiar; silniejszych. - *o<e rcz przecinie( chcesz z*ieniA
si *@ciciela( gotoego uderzyA tych( ktBrzy ci zraniliI 6ie s;dzisz( <e to
strata czasuI
G +;dz( <e to nor*alny ludzki odruch.
G Csze*( ale to nie jest ani *;dre( ani rozs;dne. +zanuj czas( ktBry
zosta ci dany na tej zie*i. Pa*itaj( <e BBg zasze ci prze&acza( ic
prze&aczaj i ty.
Patrz;c na tu* ludzi( ktBrzy przyszli na *Bj ieczBr autorski
*egaksigarni na Polach !lizejskich( *y@lae* o ty*( ilu z nich *iao takie
sa*e prze<ycia jak ja z *oj; <on;.
Bardzo nieielu. ,edna( *o<e die oso&y. - *i*o to ikszo@A z nich
uto<sa*iaa si z ty*( co napisae* ostatniej ksi;<ce.
Pisanie jest jedny* z naj&ardziej sa*otnych zajA na @iecie. Oaz na da
lata siada* przed ko*putere* i zagl;da* nieznane *orza *ojej duszy.
'ostrzega*( <e istniej; ta* pene ysepki G noe po*ysy( ktBre tylko
czekaj;( <e&y je odkryA. Wic siada* do *ojej odzi( zanej +oe*( i pyn
stron naj&li<szej z ysp. Po drodze znosz; *nie *orskie pr;dy( szalej;
iatry i &urze( ale *i*o yczerpania ci;< iosuj( chocia< ie*( <e
z&oczye* z kursu i yspa( do ktBrej z*ierzae*( znikna *i z oczu.
6ie *og ju< jednak zarBciA. Musz pyn;A dalej al&o przyjdzie *i uton;A
na @rodku oceanu. W oej chili *ojej goie k&i; si straszlie *y@li(
yo&ra<a* so&ie( jak spdza* reszt <ycia na odcinaniu kuponB od danych
sukcesB lu& na zgorzkniay* krytykoaniu *odych pisarzy( &o sa* nie *a*
ju< eny na no; ksi;<k. - przecie< *arzye* o ty*( &y zostaA pisarze*.
Musz ic dalej torzyA zdania( akapity( rozdziay( *usz pisaA a< do @*ierci(
nie daA si sparali<oaA przez sukces czy pora<k( nie pa@A zasadzki. Bo
inaczej jaki sens &dzie *iao *oje <ycieI Kupi *yn gdzie@ na poudniu Erancji
i zaj* si upraianie* ogrBdkaI =aczn jeHdziA z ykada*i( &o *BiA jest
atiej( ni< pisaAI =*y@lnie i taje*niczo ycofa* si ze @iata( <e&y z&udoaA
okB sie&ie legend( rezygnuj;c z ielu codziennych przyje*no@ciI
Przera<ony ty*i *y@la*i odkrya* so&ie pokady siy i odagi( o jakie sa*
sie&ie nie podejrzeae*. 'ziki ni* zapuszcza* si nieznane o&szary *ojej
duszy( daj si ponie@A nie&ezpieczny* pr;do* i ko>cu do&ija* do yspy( do
ktBrej z*ierzae*. +pdza* noce i dni na opisyaniu tego( co idz( zadaj;c
so&ie duchu pytanie( po co a@ciie to ro&i. Czy arto si tak ysilaA( skoro
nie *usz ju< nic niko*u udoadniaA( skoro osi;gn;e* ju< <yciu icej( ni<
*oge* so&ie y*arzyAI
=aua<ye*( <e za ka<dy* raze* szystko od&ya si edug tego
sa*ego sche*atu. Budz si o dziei;tej rano( zaraz po @niadaniu jeste*
gotoy( <e&y si;@A do ko*putera. -le najpier czyta* poranne gazety(
ychodz na spacer( zagl;da* do naj&li<szego &aru pogadaA ze znajo*y*i(
raca* do do*u( zerka* stron ko*putera( lecz *usz jeszcze ykonaA
kilka a<nych telefonB. +pogl;da* s*tnie na ko*puter( ju< pora o&iadu( je*
yrzucaj;c so&ie duchu( <e poiniene* &y pisaA ju< od jedenastej( ale teraz
*usz si chil zdrze*n;A. Budz si o pi;tej po poudniu( ;cza*
ko*puter( spradza* e3*aile i idz( <e 5nternet nie dziaa. Wystarczy yj@A
na chil( naj&li<sza kaiarenka internetoa jest o par krokB od do*u( ale
czy nie lepiej &dzie napisaA choA par zda> i poz&yA si tego poczucia inyI
=aczyna* z *usu( oci;ga* si G ale nagle MtoN *nie pochania i ju< nie
*og si zatrzy*aA. Posposia oa na kolacj( prosz( <e&y *i nie
przeszkadzaa( za godzin znB oa( jeste* godny( ale jeszcze tylko jedna
linijka( jedno zdanie( jedna strona. Kiedy siada* do stou( kolacja dano
ystyga( je* po@piechu i raca* do ko*putera G ju< nie ie*( dok;d
z*ierza*( yspa zostaa odkryta( co@ *nie pcha g;&( natyka* si ta* na
rzeczy( o ktBrych *i si nie @nio. Pij ka( pote* jeszcze jedn; i ko>cu
o drugiej nad rane* przerya* pisanie( &o ledie idz na oczy.
Kad si do B<ka( jeszcze przez pB godziny ro&i notatki( ktBre *og; *i
si przydaA nastpny* rozdziale i ktBre zasze okazuj; si &ezu<yteczne G
*usz po prostu oczy@ciA u*ys przed za@nicie*. C&iecuj so&ie solennie( <e
nazajutrz zaczn pisaA o jedenastej rano. - nastpnego dnia szystko si
potarza co do joty G spacer( pogadka( o&iad( drze*ka( poczucie iny(
gnie z poodu 5nternetu( ktBry nie dziaa( piersza strona napisana troch na
si... 5 tak kBko.
-ni si o&ejrz( jak *ijaj; da( trzy( cztery( jedena@cie tygodni( ie*( <e ju<
niedugo sko>cz( dopada *nie uczucie pustki( ktBre ogarnia tego( kto u&ra
soa to( co &yA *o<e poinien &y zachoaA dla sie&ie. -le teraz *usz ju<
dotrzeA do ostatniego zdania G i dociera*.
'aniej( czytaj;c &iografie pisarzy( *iae* ra<enie( <e prB&uj; upikszaA
sBj zaBd( opoiadaj;c( <e Mksi;<ka pisze si sa*a( a pisarz przelea j; tylko
na papierN. 'zisiaj zdaj so&ie spra( <e to cakoita prada. 6ikt nie ie(
dlaczego pr;d zniBs go na t a@nie ysp( a nie na ta*t;( o ktBrej *arzy.
Pote* zostaje ju< tylko o&sesyjne popraianie( skracanie i kiedy nie jeste* ju<
stanie czytaA kBko tych sa*ych sB( ysya* tekst do ydacy( ktBry go
jeszcze raz redaguje i ydaje ksi;<k.
5 zasze ku *oje*u zdziieniu okazuje si( <e inni tak<e poszukiali tej
yspy i znajduj; j; *ojej ksi;<ce. ,eden opoiada drugie*u( taje*niczy
a>cuch si ydu<a i to( co pisarzoi ydaao si prac; sa*otnika( za*ienia
si po*ost( BdH( ktBr; dusze druj; i ;cz; si ze so&;.
Cd tej pory nie jeste* ju< roz&itkie* zagu&iony* <yiole oceanu.
Cdnajduj sie&ie dziki *oi* czytelniko*. =aczyna* rozu*ieA to( co napisae*(
kiedy idz( <e rozu*iej; to inni( ale nigdy cze@niej. Byaj; takie krBtkie(
ulotne chile jak ta( ktBra a@nie nadchodzi( kiedy spogl;da* czyje@ oczy
i ie*( <e nie jeste* sa*.
C ustalonej godzinie zaczyna* podpisyaA ksi;<ki. +zy&ka y*iana
spojrze>( a jakie poczucie spBlnoty( rado@ci( zaje*nego szacunku. R@ciski
doni( listy( podarunki( uagi. Po pBtorej godziny prosz o dziesiA *inut
przery( nikt nie protestuje. MBj ydaca Jtak si ju< utaro na *oich
spotkaniach autorskichL ka<e ludzio* stoj;cy* kolejce podaA kieliszek
sza*pana JprB&oae* proadziA ten zyczaj innych krajach( ale szyscy
tierdz;( <e francuski sza*pan jest za drogi i ko>cu czstuje si czekaj;cych
od; *ineraln;( co te< jest oznak; szacunkuL.
Wraca* do stolika. 'ie godziny pBHniej &re oczekianio* cale nie
jeste* z*czony( rcz przecinie( tryska* energi;( *Bg&y* tak pracoaA
przez ca; noc. )y*czase* drzi ju< za*knito( kolejka pooli si kurczy(
@rodku zostao jakie@ czterdzie@ci osB&( pote* trzydzie@ci( dadzie@cia(
jedena@cie( piA( cztery( trzy( die... i nagle nasze oczy si spotykaj;.
G Czekae* do ko>ca. Chciae* &yA ostatni( &o *a* dla pana
iado*o@A.
6ie ie*( co poiedzieA. Oozgl;da* si dookoa. Wydaca( dystry&utorzy
i ksigarz roz*aiaj; podekscytoani. 6iedugo pBjdzie*y na kolacj(
zniesie*y toast i &dzie*y rozpraiaA o ty*( jak *ino popoudnie(
opoiadaA za&ane scenki( ktBre rozegray si podczas podpisyania ksi;<ek.
6igdy cze@niej go nie idziae*( ale ie*( ki* jest. Bior ksi;<k z jego
r;k i piszD
M'la Michaila( z serdeczno@cia*iN.
6ic nie *Bi. 6ie *og go teraz utraciA G niezrczne soo czy gest
*og; spraiA( <e odejdzie sin; dal. W ua*ku sekundy zdaj so&ie spra(
<e on i tylko on *o<e uratoaA *nie od &ogosaie>sta lu& przekle>sta
*ojego =ahira( &o on jeden ie( gdzie ona jest. Wreszcie &d *Bg zadaA
pytania( ktBre od tak dana kotuj; si *oich *y@lach.
G Cna *a si do&rze G sysz. G 5 pradopodo&nie przeczytaa pa>sk;
ksi;<k.
Podchodz; do *nie dystry&utorzy( ydaca i praconicy ksigarni.
Uciskaj; *i rk( *Bi;( <e to &y naprad udany ieczBr. )eraz idzie*y
odpocz;A( napiA si ina( poroz*aiaA.
G Chcia&y* pana zaprosiA na kolacj G *Bi. G By pan ostatni
kolejce( &dzie pan reprezentoa szystkich czytelnikB( ktBrzy tu dzi@
przyszli.
G C&aia* si( <e nie *og. ,este* ju< u*Biony. Przyszede* tylko(
a&y przekazaA iado*o@A.
G ,ak; iado*o@AI G pyta a@ciciel ksigarni.
G Cn nigdy nikogo nie zapraszaK G przychodzi *i sukurs *Bj ydaca.
G 6aprad( niech si pan nie da dugo prosiA i pBjdzie z na*i na kolacjK
G Bardzo dzikuj( ale czartki *a* zasze spotkanie.
G C ktBrejI
G =a die godziny.
G - gdzieI
G W restauracji or*ia>skiej.
MBj kieroca( ktBry jest Cr*ianine*( dopytuje si( o ktBr; restauracj
chodzi( i *Bi( <e to tylko kadrans od *iejsca( dok;d si y&iera*y. Wszyscy
chc; *i spraiA przyje*no@A. +;dz;( <e je@li ju< kogo@ zaprasza*( to ta oso&a
poinna czuA si szcz@lia i zaszczycona *oj; propozycj;( a szystko inne
*o<e poczekaA.
G ,ak *a pan na i*iI G pyta Marie.
G Michai.
G Michai G idz( <e Marie ju< szystko rozu*ie G prosz z na*i pBj@A
choA na godzink. )o naprad niedaleko. - pote* kieroca zaiezie pana(
dok;d pan zechce. -l&o( je@li pan oli( odoa*y rezeracj i pBjdzie*y
z pane* do restauracji or*ia>skiej G *o<e tak &yo&y panu ygodniej I
6ie spuszcza* z niego zroku. 6ie jest ani szczegBlnie przystojny( ani
szczegBlnie &rzydki. -ni ysoki( ani niski. R&rany na czarno( z prostot;
i elegancj;( a przez elegancj rozu*ie* cakoity &rak *etek i *arkoych
napisB.
Marie &ierze Michaia pod ra*i i popycha go stron yj@cia.
W ksigarni pitrzy si jeszcze cay stos ksi;<ek( ktBre poiniene* teraz
podpisaA dla czytelnikB( ktBrzy nie *ogli przyj@A. R*aia* si jednak( <e
zro&i to nazajutrz. 'r<; *i nogi( serce ali jak *ote*( a *usz udaaA( <e
szystko jest porz;dku( <e ciesz si z dzisiejszego sukcesu( <e interesuje
*nie ten czy B ko*entarz. Przechodzi*y przez Pola !lizejskie( so>ce
zachodzi za ?uk )riu*falny( a dla *nie jest oczyiste( <e to znak( do&ry znak.
C ile sprosta* tej sytuacji...
'laczego tak &ardzo zale<y *i na roz*oie z ni*I 0udzie z ydanicta
ci;< *nie zagaduj;( odpoiada* auto*atycznie. 6ikt nie zaua<a( <e *y@la*i
jeste* daleko. 'laczego zaprosie* do stou kogo@( kogo poiniene*
nienaidziAI C co *i a@ciie chodziI Czy chc si doiedzieA( gdzie jest
!sterI Mo<e pragn ze*@ciA si na ty* *ody* czoieku( ktBry( choA teraz taki
niepeny i zagu&iony( zdoa za&raA *i ukochan; ko&ietI Chc udoodniA
so&ie( <e jeste* lepszy( o iele lepszy ni< onI CczaroaA go( czy u&agaA(
<e&y nakoni *oj; <on do porotuI
6ie potrafi odpoiedzieA na <adne z tych pyta> i nie *a to naj*niejszego
znaczenia. 'o tej pory poiedziae* jedynieD MChcia&y* pana zaprosiA na
kolacjN. )yle razy yo&ra<ae* so&ie nasze spotkanieD chyta* go za kark(
al pi@ci; tarz i upokarza* na oczach !ster. -l&o sa* dostaj od niego
cigi( <e&y zo&aczya( z jaki* po@icenie* o ni; alcz. Wyo&ra<ae* so&ie
sceny pene agresji( udaanej o&ojtno@ci( pu&liczny skandal G ale nigdy nie
przeszo *i przez *y@l zdanieD MChcia&y* pana zaprosiA na kolacjN.
6ie *a* pojcia( co zro&i za chil( ie* tylko( <e *usz teraz pilnoaA
Marie( ktBra idzie par krokB przede *n; z Michaie* pod rk( jak
z narzeczony*. M6ie *o<e pozoliA *u odej@AN( *y@l i dzii si( dlaczego
ona *i po*aga. Wie przecie<( <e dziki spotkaniu z ty* *odzie>ce* *og si
doiedzieA( gdzie jest *oja <ona.
Wchodzi*y do restauracji. Michaioi zale<y na ty*( <e&y usi;@A jak
najdalej ode *nie( penie chce unikn;A &ezpo@redniej roz*oy. +za*pan(
Bdka i kaior G zagl;da* do *enu przera<ony( <e na sa*e przystaki
ksigarnia ydaa okoo tysi;ca dolarB. Baha roz*oa( pytaj; Michaia( co
s;dzi o ty* ieczorze( *Bi( <e *u si podo&ao( pytaj; o ksi;<k( odpoiada(
<e &ardzo *u si podo&aa. Po chili zapo*inaj; o ni* i szyscy zracaj; si
*oj; stron G pytaj;( czy jeste* zadoolony( czy kolejka &ya
zorganizoana( jak nale<y( czy ochrona dziaaa spranie. +erce ci;< *i ali(
ale udaje *i si zachoaA pozory spokoju. 'zikuj za szystko( za doskonale
zorganizoany i poproadzony ieczBr autorski.
Po pBgodzinie roz*B i po ielu toastach zaua<a*( <e Michai si
rozluHnia. 6ie jest ju< centru* zainteresoania( nie *usi nic *BiA( jeszcze
troch i &dzie *Bg so&ie pBj@A. Wie*( <e nie ka*a z t; or*ia>sk;
restauracj;( i ydaje *i si( <e pade* na peien trop. Moja <ona jest ci;<
Pary<uK Musz &yA uprzedzaj;co *iy( *usz zdo&yA jego zaufanie( piersze
lody ju< przea*ae*.
Po godzinie Michai spogl;da na zegarek i idz( <e z&iera si do yj@cia.
Musz co@ natych*iast zro&iA. =a ka<dy* raze*( gdy na niego patrz( czuj si
coraz *niejszy i coraz *niej rozu*ie*. 'laczego !ster za*ienia *nie na
kogo@ tak oderanego od rzeczyisto@ci Jspo*inaa( <e *ia M*agiczn;N *ocL.
+il si na so&odn; pogadk( co nie jest ate o&ec roga( i *y@l
gor;czkoo G *usz co@ zro&iA.
G Poznaj*y &li<ej naszego czytelnika G *Bi go@no i od razu zapada
cisza. G PBki jest tu jeszcze z na*i( &o niedugo &dzie *usia ju< i@A( a nic
na* o so&ie nie poiedzia. Czy* si pan zaj*ujeI
Michai( chocia< ypi sporo Bdki( jednej chili trzeHieje.
G Crganizuj spotkania restauracji or*ia>skiej.
G Co to znaczyI
G Cpoiada* historie i skania* pu&liczno@A do opoiadania soich.
G Oo&i to sa*o *oich ksi;<kach.
G Wie*. Wa@nie to *nie z&li<yo do...
=araz yjdzie na ja( ki* jestK
G Rrodzi si pan e ErancjiI G pyta Marie( przeryaj;c *u pB zdania
JM...z&li<yo do pa>skiej <onyNL.
G Rrodzie* si na stepach Kazachstanu.
Kazachstan. Kto zdo&dzie si na odag i zapyta( gdzie le<y
KazachstanI
G Pdzie le<y KazachstanI G pyta ksigarz.
+zcz@lii ci( ktBrzy nie stydz; si ujaniA sojej nieiedzy.
G Czekae* na to pytanie G oczach Michaia pojaia si &ysk rado@ci.
G =asze kiedy *Bi( <e si ta* urodzie*( szyscy *yl; Kazachstan
z Pakistane* al&o z -fganistane*. MBj kraj le<y -zji Urodkoej. Ma
zaledie czterna@cie *ilionB *ieszka>cB i poierzchni kilka razy iksz;
ni< sze@Adziesicio*ilionoa Erancja.
G - ic to kraj( gdzie nikt nie *o<e narzekaA na &rak przestrzeni G
<artuje *Bj ydaca.
G Kraj( gdzie przez cay dudziesty iek nikt nie *ia praa na nic
narzekaA. Kiedy ko*unistyczny re<i* zlikidoa asno@A pryatn;(
pozostaiono &ydo sa*o so&ie na stepie( a &lisko piAdziesi;t procent
*ieszka>cB zgino z godu. Oozu*iecie pa>stoI 6ie*al pooa ludno@ci
u*ara z godu *idzy 187# a 1877 rokie*.
=apada cisza. Ooz*oy o tragediach zasze youj; zgrzyt na
przyjciu. W ko>cu kto@ taktonie z*ienia te*at. -le ja chc( &y M*Bj czytelnikN
opoiedzia co@ icej o soi* kraju.
G ,ak ygl;da stepI G pyta*.
G Pigantyczna rBnina poro@nita gBnie tra;( przecie< pan ie.
Cczyi@cie( <e ie*( ale *usiae* jako@ podtrzy*aA roz*o.
G Przypo*niao *i si co@ o Kazachstanie G tr;ca *Bj ydaca. G
,aki@ czas te*u dostae* tekst od pisarza( ktBry ta* *ieszka. Cpisya prB&y
j;droe przeproadzane na stepie.
G 6asz kraj *a kre zie*i i duszy. 6aruszono to( co poinno zostaA
nietknite( i jeszcze przez iele pokole> &dzie*y za ten &;d sono paciA.
Rdao si na* unicestiA cae *orze.
G 6ikt nie *o<e unicestiA *orzaK G protestuje Marie.
G Ma* dadzie@cia piA lat i ystarczyo tyle sa*o( jednego pokolenia(
<e&y ielkie jezioro yscho na py. Ko*unistyczne adze postanoiy odrBciA
&ieg dBch rzek( -*u3darii i +yr3darii( a&y naodniA plantacje &aeny. 6iestety(
nie udao si( ale *orze znikno &ezporotnie( a niegdy@ <yzna zie*ia
przeo&razia si pustyni. Brak ody zupenie z*ieni lokalny kli*at. )eraz
ka<dego roku ogro*ne &urze piaskoe rozrzucaj; po stepie sto piAdziesi;t ton
soli i pyu. PiAdziesi;t *ilionB ludzi piciu krajach zostao dotknitych t;
nieodpoiedzialn;( i co gorsza( nieodracaln; decyzj; soieckich &iurokratB.
Oesztka ody jest tak zanieczyszczona( <e stanoi siedlisko szelkich
*o<liych chorB&.
=anotoae* pa*ici to( co *Bi. Kto ie( *o<e *i si to kiedy@
przyda na jaki*@ spotkaniu autorski* al&o odczycieI Michai *Bi dalej( a
jego gosie *o<na &yo yczuA( <e &ardziej przej*uje si tragedi; sojego
narodu ni< ekologi;.
G MBj dziadek opoiada( <e Morze -ralskie nazyano niegdy@ Morze*
6ie&ieski*( od koloru ody. 'zisiaj nie *a ju< po ni* naj*niejszego @ladu(
a *i*o to ludzie nie chc; opu@ciA soich do*B i przeproadziA si inne
*iejsce. Wci;< *arz; o falach( o ry&ach( *aj; jeszcze dki( roz*aiaj;
o odziach i przyntach.
G - te eksplozje ato*oe( czy to pradaI G nalega *Bj ydaca.
G My@l( <e ka<dy Kazach ie( co przecierpiaa jego zie*ia. Przez
czterdzie@ci lat( do 1848 roku kazachskie rBniny &yy 9%: razy strz;sane
y&ucha*i &o*& ato*oych i odoroych. +to szesna@cie z tych eksplozji
przeproadzonych na otartej przestrzeni osi;gno su*ie *oc da i pB
tysi;ca razy iksz; ni< &o*&a na raka puc( na @iat przyszo tysi;ce dzieci
z niedoade* lu&zrzucona na Firoszi*. W yniku tych eksplozji tysi;ce osB&
zachoroao &rakie* ko>czyn( z rodzon; ad; *Bzgu.
Michai zerka na zegarek.
G ,e@li pa>sto pozol;( pBjd ju<.
Pooa ze&ranych przy stole &ardzo <auje( &o roz*oa zacza &yA
ciekaa. 'ruga pooa oddycha z ulg; G to a&surd *BiA o rzeczach
tragicznych ten radosny ieczBr. Michai pozdraia szystkich skinienie*
goy i o&ej*uje *nie na po<egnanie. 6ie dlatego <e poczu do *nie
szczegBln; sy*pati( ale <e&y yszeptaA *i do uchaD
G Cna *a si do&rze. 6iech si pan nie *arti.
G Poiedzia *iD M6iech si pan nie *artiNK Czy* *ia&y* si ni&y
*artiAI )y*( <e opu@cia *nie <ona( <e &ye* aresztoany( przesuchiany
przez policj( <e *oje zdjcie trafio na piersze strony &rukocB( <e dnia*i
i noca*i prze<yae* katusze( <e o *ay os nie stracie* przyjaciB( <e...
G ...<e napisae@ #zas rozdzierania, czas zszywania$ Baga* ci( jeste@
dorosy( nie oszukuj si. Cczyi@cie( <e chcia&y@ iedzieA( co si z ni; dzieje.
Poie* naet icej( chcia&y@ si z ni; zo&aczyA.
G +koro tak( to dlaczego *i ty* po*oga@I )eraz *a* przynaj*niej
jaki@ trop. Wie*( <e &ya co czartek jakiej@ or*ia>skiej restauracji.
G 5 &ardzo do&rze. 5dH za ty* trope*.
G 6ie kochasz *nieI
G Bardziej ni< czoraj i *niej ni< jutro( jak to jest napisane na jakiej@
pocztBce. )ak( kocha* ci. Prad *Bi;c( pada* po uszy( zaczyna*
*y@leA o przeproadzce do tego ogro*nego( pustego *ieszkania G i zasze(
kiedy prB&uj o ty* poroz*aiaA( ty z*ieniasz te*at. Mi*o to odsua* na &ok
*oj; du* i znB napo*yka*( <e do&rze &y &yo za*ieszkaA reszcie raze*.
+ysz( <e jeszcze na to za cze@nie( i *y@l( <e *o<e &oisz si *nie straciA(
tak jak stracie@ !ster. - *o<e jeszcze na ni; czekasz al&o nie chcesz yrzec
si sojej olno@ci( &oisz si &yA sa* i &oisz si &yA ze *n;... tak ygl;da ten
nasz zarioany zi;zek. -le skoro zapytae@ G tak( kocha* ci &ardzo.
G - ic dlaczego *i po*oga@I
G Qe&y nie <yA iecznie z duche* ko&iety( ktBra odesza &ez soa.
Wierz( <e dopiero gdy j; spotkasz i za*kniesz ten rozdzia raz na zasze(
toje serce naprad &dzie *ogo nale<eA do *nie. Pa*itasz *ojego
s;siada( ktBry* si zakochaa*I By tchBrze*. =a&rako *u odagi( &y
sign;A po to( czego przecie< pragn;. +;dzi( <e to z&yt ryzykone. Wiele razy
*i *Bie@( <e olno@A a&solutna nie istnieje( istnieje tylko olno@A y&oru(
a kiedy dokona*y y&oru( trze&a konsekentnie dziaaA zgodzie z asn;
decyzj;. 5* yraHniej dostrzegaa* tchBrzosto *ojego s;siada( ty* &ardziej
podziiaa* cie&ie( &o nadal *asz odag kochaA ko&iet( ktBra ci zostaia
i nie chce o to&ie syszeA. 6ie tylko przyznae@ si sa* przed so&; do tej
*io@ci( ale j; ogosie@ cae*u @iatu. Czytaa* toj; ksi;<k( a ten frag*ent
zna* na pa*iAD
Kiedy nie mia*em ju nic do stracenia, dosta*em wszyst"o$ Kiedy
przesta*em by tym, "im by*em, spot"a*em samego siebie$ Kiedy pozna*em sma"
ponienia, zrozumia*em, e jestem wo!ny i mog sam wybra, do"d id$ -ie
wiem, czy jestem ob*"any, czy moje ma*e+stwo by*o snem, "trego nie
rozumia*em, p"i trwa*$ 9iem, e mog bez niej y, a!e chcia*bym j jeszcze
spot"a 6 eby powiedzie jej to, czego nigdy nie powiedzia*em, "iedy by!i'my
razem0 "ocham ci bardziej ni siebie samego$ &e'!i bd mg* to powiedzie,
bd te mg* i' da!ej, w po"oju, bo ta mi*o' mnie od"upi*a$
G Michai poiedzia( <e !ster chy&a przeczytaa *oj; ksi;<k. - to
ystarczy.
G Mo<e i ystarczy( ale je@li *a*y &yA raze*( *usisz si z ni; spotkaA
i poiedzieA jej to prosto oczy. Mo<e &dzie to nie*o<lie( *o<e ona nie
zechce ci icej idzieA( ale przynaj*niej sprB&uj. ,a uolni si od id*a
Mko&iety idealnejN( a ty od nieustannej o&ecno@ci =ahira( jak go nazyasz.
G ,este@ oda<na.
G 6ie( &oj si. -le nie *a* y&oru.
6astpnego ranka przysi;ge* sa* so&ie( <e nie &d ju< prB&oa si
doiadyaA( gdzie jest !ster. Przez da lata pod@iado*ie olae* ierzyA( <e
yjechaa pod przy*use*( zostaa porana al&o zaszanta<oana przez jak;@
&ojBk terrorystyczn;. -le teraz( kiedy iedziae*( <e <yje i *a si do&rze( jak
tierdzi ten *ody czoiek( po co jej szukaAI Moja &ya <ona *a prao do
sojego szcz@cia( a ja *usz uszanoaA jej decyzj.
Wytrae* ty* postanoieniu ze cztery godziny. PBHny* popoudnie*
poszede* do ko@cioa( zapalie* @iec i zo<ye* przyrzeczenie( ty* raze*
ju< uroczyste i @iteD Bd jej szukaA. Marie *iaa racj( &ye* ju< na tyle
dojrzay( &y przestaA si oszukiaA i udaaA( <e *nie to cale nie interesuje.
+zanoae* jej decyzj odej@cia( ale przecie< ta sa*a oso&a( ktBra tak &ardzo
po*oga *i z&udoaniu *ojego <ycia( teraz praie o&rBcia je gruzy.
'laczego ona( zasze tak oda<na( ucieka jak zodziej @rodku nocy( nie
spojrzaszy *i oczy( &ez soa yja@nieniaI Byli@*y ystarczaj;co doro@li(
<e&y dziaaA i ponosiA konsekencje soich czynB. =achoanie *ojej <ony
JpoprakaD *ojej &yej <onyL nie pasoao do niej( a ja *usiae* doiedzieA si
dlaczego.
,eszcze tydzie> G ca; ieczno@A G *iae* czekaA na to przedstaienie
restauracji. Rdzielie* paru yiadB( na ktBre nor*alnie &y* si nie zgodzi(
napisae* kilka artykuB do gazet( Aiczye* jog( *edytoae*( przeczytae*
ksi;<k o rosyjski* *alarzu( inn; o z&rodniach 6epalu( napisae* die
przed*oy i cztery recenzje ksi;<ek dla ydacB( ktBrzy prosili o to od
dana i ju< chy&a stracili nadziej.
Mi*o to ci;< *iae* du<o olnego czasu. +po<ytkoae* go ic na
ureguloanie kilku zo&oi;za> Banku PrzysugD przyj;e* zaproszenie na
kolacj( na pogadanki szkoach( gdzie uczyy si dzieci *oich przyjaciB(
odiedzie* klu& golfoy( podpisyae* ksi;<ki ksigarni przyjaciela na
-/enue de +uffren Jten zai*proizoany ieczBr autorski ogoszono tylko na
afiszu( ktBry isia itrynie ksigarni przez trzy dni( i ze&rao si gBra
dadzie@cia osB&L. Moja sekretarka stierdzia( <e od dana nie &ye* tak
aktyny. Cdpare*( <e do pracy z*o&ilizoaa *nie iado*o@A( <e *oja
ksi;<ka trafia na listy &estsellerB.
Podczas tego tygodnia nie zro&ie* jedynie dBch rzeczy. Po piersze( nie
przeczytae* <adnego z nadesanych rkopisB G edug *oich adokatB
poiniene* je od razu odsyaA( &o istnieje ryzyko( <e pBHniej kto@ oskar<y *nie
o plagiat Jnigdy nie rozu*iae*( dlaczego ludzie przysyali *i soje teksty G nie
jeste* przecie< ydac;L. Po drugie( nie spradzie* atlasie( gdzie znajduje
si Kazachstan( choA iedziae*( <e <e&y zdo&yA zaufanie Michaia(
poiniene* iedzieA co@ icej o kraju( z ktBrego pochodzi.
)u* czeka cierpliie na otarcie drzi do sali g&i restauracji. 6ie *a
tu nic z dziku &arB przy +aint3Per*ain de Pres( gdzie ytorni i elokentni
go@cie popijaj; ka( a o&ok ka<dej fili<anki stoi szklaneczka ody. 6ic
z elegancji teatralnych foyer ani z uroku kaiarnianych teatrzykB( ktBrych
teraz peno cay* *ie@cie( gdzie arty@ci daj; z sie&ie szystko( nadziei <e
na idoni znajdzie si jaki@ sany i*presario( ktBry ujani si dopiero po
spektaklu( poie( <e &yli genialni( i da i* anga< na ielkiej scenie.
)ak naprad nie rozu*ie*( sk;d tu taki tu*. W gazetach pisz;cych
o <yciu kulturalny* Pary<a nigdy nie natkn;e* si na <adn; z*iank o ty*
przedstaieniu.
Ooz*aia* z a@ciciele*( ktBry( jak si okazuje( za*ierza na te
spotkania udostpniA krBtce ca; restauracj.
G = ka<dy* tygodnie* przychodzi coraz icej ludzi G *Bi. G 6a
pocz;tku zgodzie* si na pro@& penej dziennikarki( ktBra za*ian o&iecaa
napisaA co@ na te*at *ojej restauracji. =godzie* si( &o sala staa pusta
czartki. )eraz przed przedstaienie* jedz; kolacj i *a*y chy&a najlepszy
utarg tygodniu. C&aiae* si tylko( czy to a&y nie jaka@ sekta. ,ak penie
pan ie( tej kestii tutejsze prao jest &ardzo suroe.
)ak( iedziae* G kto@ kiedy@ naet zasugeroa( <e *oje ksi;<ki s;
zi;zane z jak;@ nie&ezpieczn; ideologi; czy yznanie*( sprzeczny*
z poszechnie uznany*i arto@cia*i. Pod ty* zglde* Erancja( tak li&eralna
ka<dej innej kestii( cierpiaa na sego rodzaju paranoj. Cstatnio ukaza si
o&szerny raport o penych ugrupoaniach( ktBre ro&iy pranie *BzgB
nainy*. )ak jak&y ludzie u*ieli sa*i y&raA praktycznie szystko G szko(
uniersytet( past do z&B( sa*ochBd( fil*( *<a i <on( kochanka
i kochank G lecz kestii iary pozalali so&; ato *anipuloaA.
G ,ak oni si rekla*uj;I G pyta*.
G 6ie *a* pojcia. Pdy&y* iedzia( pro*oa&y* ten sa* sposB&
*oj; restauracj.
5 a&y roziaA szelkie ;tplio@ci G nie ie przecie<( ki* jeste* G
dodajeD
G )o nie jest <adna sekta( garantuj. )o arty@ci.
'rzi sali si otieraj;( tu* chodzi do @rodka. Ka<dy rzuca do
stoj;cego przy ej@ciu koszyka piA euro. W @rodku( na proizorycznej scenie(
nie zracaj;c naj*niejszej uagi na chodz;cych( stoj; nierucho*o daj
chopcy i die dzieczyny( szyscy &iaych sukniach( suto *arszczonych(
torz;cych okB &ioder ielkie koa. CprBcz tej czBrki zaua<a* te< nieco
starszego *<czyzn z &&ne* i ko&iet z ogro*ny*( &ogato zdo&iony*
talerze* z &r;zu. =a ka<dy* raze*( kiedy od niechcenia dotyka instru*entu(
spada deszcz *etalicznych dHikB.
,eden z chopcB to Michai. )eraz ygl;da zupenie inaczej( ni< kiedy
przyszed na *Bj ieczBr autorski. ,ego spojrzenie( utkione jaki*@ punkcie
przestrzeni( *a szczegBlny &lask.
Po@cie siadaj; na rozstaionych po sali krzesach. Modzi ludzie u&rani tak(
<e gdy&y* ich spotka na ulicy( s;dzi&y*( <e to narko*ani. Rrzdnicy
i &iznes*eni @redni* ieku( z <ona*i. 'oje lu& troje dzieci( *o<e
dziesicioletnich( ktBre penie przyszy z rodzica*i. +tarszych osB& nieiele G
trudno tu dotrzeA( &o naj&li<sza stacja *etra znajduje si o piA przecznic st;d.
Pij;( pal;( roz*aiaj; go@no( tak jak&y na scenie nikogo nie &yo. 'yskusje
coraz &ardziej si o<yiaj;( sychaA y&uchy @*iechu( at*osfera jest esoa(
ale te< peien sposB& od@itna. +ektaI Chy&a <e &racto palaczy.
Oozgl;da* si niespokojnie na szystkie strony( ci;< ydaje *i si( <e idz
!ster( ale zasze( gdy podejd &li<ej( okazuje si( <e to kto@ inny G najcz@ciej
a&solutnie niepodo&ny do *ojej <ony Jcze*u nie *og si przyzyczaiA do
*Bienia o niej M*oja &ya <onaNIL.
Pyta* elegancko u&ran; ko&iet( co tu si &dzie dziao. Patrzy na *nie
jak na przy&ysza z o&cej planety( yraHnie nie *a ochoty tu*aczyA
noicjuszoi taje*nic <ycia.
G Fistorie o *io@ci G *Bi krBtko. G C *io@ci i energii.
C *io@ci i energiiI 0epiej nie dr;<yA te*atu( chocia< ko&ieta ygl;da
nor*alnie. Mo<e zapytaA kogo@ innegoI Chy&a da* so&ie spokBj( za chil sa*
si doie*( o co tu chodzi. ,aki@ *<czyzna spogl;da na *nie i *Bi
z u@*ieche*D
G Czytae* pa>skie ksi;<ki. 'o*y@la* si( dlaczego pan tu przyszed.
=aczyna* si &aAT czy<&y iedzia( co ;czyo Michaia z *oj; &y; <on;I
G )aki pisarz jak pan na peno zna tradycj tengri( jest przecie<
&ezpo@rednio zi;zana z ty*i( ktBrych nazya pan ojonika*i @iata.
G Cczyi@cie G ka*i i oddycha* z ulg;. 6ie *a* zielonego pojcia
o tengri.
'adzie@cia *inut pBHniej( kiedy na sali ledie daje si oddychaA
z poodu dy*u papierosB( rozlega si dono@ny dHik *etaloego talerza.
Ooz*oy *ilkn; jak no<e* uci;. Chaotyczny gar przeo&ra<a si nagle
at*osfer nie*al religijn;. 6a scenie i na idoni zapada ko*pletna cisza(
tylko zza @ciany dochodz; odgosy restauracji.
Michai zaczyna prze*aiaA jak transieD
G Mongolska przypoie@A o storzeniu @iata poiadaD
-ajpierw pojawi* si dzi"i niebies"oszary pies,
"trego !os zapisano ju w niebie$
&ego on by*a *ania$
Pos *u si z*ieni( jest teraz peniejszy i troch ko&iecy.
G )ak rozpoczyna si jeszcze jedna opoie@A o *io@ci. 'ziki pies jest
oda<ny i silny( ania *a agodno@A( intuicj i dzik. My@liy i jego ofiara
spotykaj; si i zakochuj; so&ie. =godnie z praa*i natury jedno z nich
poinno zniszczyA drugie G ale *io@ci nie *a ani do&ra( ani za( nie *a
&udoania ani &urzenia( jest tylko ruch. Mio@A z*ienia praa natury.
Michail ro&i gest rk; i caa czBrka aktorB ykonuje o&rBt okB asnej
osi.
G 6a stepach( sk;d pochodz( dzikie*u psu przypisuje si cechy ko&iece.
5nstynkt ka<e *u poloaA( ale jednocze@nie jest &ardzo nie@*iay i ra<liy.
Posuguje si strategi;( nie &rutaln; si;. ,est oda<ny( czujny i szy&ki.
W ua*ku sekundy potrafi z cakoitego rozluHnienia spr<yA si do skoku na
upatrzon; ofiar. M- aniaIN( po*y@lae*( &o przecie< ie* co@ o opoiadaniu
historii. Michail te< si na ty* zna i odpoiedzia na pytanie( ktBre isiao
poietrzu.
G ?ania *a cechy *skieD szy&ko@A( znajo*o@A zie*i. C&oje podrB<uj;
przez soje sy*&oliczne @iaty( da przecilege &ieguny( ktBre si spotykaj;.
'ziki te*u( <e przezyci<aj; asn; natur i dziel;ce ich &ariery( @iat *o<e
istnieA. )ak gosi *ongolski *it G z dBch rB<nych pieriastkB rodzi si
*io@A. Wo&ec sprzeczno@ci *io@A si u*acnia. W konfrontacji i prze*ianach
*io@A si utrala.
Ka<dy z nas *a asny @iat. 0udzko@A zapacia ysok; cen( &y dotrzeA
do punktu( ktBry* dzi@ jeste@*y( stara*y si szystko zorganizoaA jak
najlepiej( *o<e nie idealnie( ale udaje na* si jako@ ze so&; spB<yA. Mi*o to
czego@ na* &rakuje G zasze czego@ &rakuje i dlatego ze&rali@*y si tutaj
dzisiaj( <e&y raze* zastanoiA si nad sense* ludzkiego istnienia. Cpoiadaj;c
historie( ktBre z pozoru nie *aj; ze so&; zi;zku( poszukuj;c faktB( ktBre
ykraczaj; poza poszechn; percepcj rzeczyisto@ci( *o<e ktBry*@
z nastpnych pokole> uda na* si odkryA no; drog.
Kiedy 'ante napisa 2os" "omedi, poiedzia( <e dniu( ktBry*
czoiek otorzy serce na pradzi; *io@A( to( co dot;d zdaao si do&rze
poukadane( rozsypie si i strz;@nie ty*( co ua<a*y za prad. Uiat stanie
si pradziy dopiero tedy( gdy ludzie naucz; si kochaA( &o na razie udz; si
jedynie( <e znaj; *io@A( a rzeczyisto@ci nie *aj; odagi spotkaA si z ni;
naprad.
Mio@A jest dzik; si;. Kiedy prB&uje*y j; okieznaA( po<era nas. Kiedy
prB&uje*y j; uiziA( czyni z nas nieolnikB. Kiedy prB&uje*y j; zrozu*ieA(
*iesza na* goach.
)a sia jest na zie*i po to( &y daaA na* rado@A( z&li<yA nas do &liHnich
i do Boga. - *y kocha*y dzi@ tak( <e za ka<d; *inut spokoju paci*y godzin;
udrki.
Michai ro&i pauz. =nB sychaA oso&liy dHik *etaloego talerza.
G ,ak co czartek nie &dzie*y opoiadali dzi@ historii o *io@ci( lecz
o &raku *io@ci. Popatrzy*y( co jest na poierzchni( i sprB&uje*y zrozu*ieA(
co znajduje si pod spode*( ta* gdzie ukryte s; HrBda naszych o&yczajB
i arto@ci. Kiedy uda na* si prze&iA przez t arst( zo&aczy*y sa*ych
sie&ie. Kto *a ochot zacz;AI
Kilka osB& podnioso rk. Michai skaza na dzieczyn o ara&skich
rysach. C&rBcia si stron sa*otnego *<czyzny siedz;cego
przecilegy* k;cie sali.
G Czy zdarzyo ci si *ieA kopoty z potencj;I
+ala zatrzsa si od @*iechu. M<czyzna jednak y*iga si od
odpoiedzi.
G Pytasz( &o tBj facet jest i*potente*I
=nou szyscy zarechotali.
G 6ie G odpara dzieczyna &ez za<enoania. G -le to *u si przytrafio.
5 ie*( <e gdy&y@cie potraktoali serio *oje pytanie( przyznali&y@cie( <e as to
tak<e spotkao. Wszystki* *<czyzno*( &ez zgldu na narodoo@A
i o&yczaje( niezale<nie od uczuA do partnerki i jej atrakcyjno@ci seksualnej(
zdarza si i*potencja i to najcz@ciej z oso&;( ktBrej naj&ardziej pragn;. )o
nor*alne.
Podczas yst;pienia Michaia zacz;e* podejrzeaA( <e torzy si tu
jaka@ noa sekta( ale chy&a na ze&raniach sekty nie pali si( nie pije i nie
porusza takich delikatnych kestii.
G Wa@nie( nor*alne G ci;gna dalej dzieczyna. G 'oiedziaa* si
tego od psychiatry( &o *y@laa*( <e to *oja ina. Przecie< zasze na*
*Biono( <e ka<dy zdroy *<czyzna *o<e ka<dej chili *ieA erekcj.
Kiedy *u to nie ychodzi( ua<a si za i*potenta( a jego partnerka
podejrzea( <e nie jest do@A atrakcyjna( &y go podnieciA. )o te*at ta&u( ic on
nigdy nie roz*aia o ty* z kolega*i( tylko *Bi sojej ko&iecie synne zdanieD
M)o *i si zdarza po raz pierszyN. Wstydzi si i najcz@ciej odsua od
partnerki( z ktBr; *Bg&y storzyA udany zi;zek( ale nie da so&ie jeszcze
jednej szansy. Pdy&y *ia icej zaufania do przyjaciB i przyzna si do sojej
sa&o@ci( odkry&y( <e nie jest sa*. Pdy&y &ardziej ierzy *io@A partnerki(
nie czu&y si poni<ony.
Oozlegaj; si oklaski. Wiele osB& zapala papierosa( jak&y spad i* ka*ie>
z serca.
Michai oddaje gos *<czyHnie( ktBry ygl;da na dyrektora
*idzynarodoej fir*y.
G ,este* adokate*( proadz procesy dotycz;ce spornej separacji.
G Co to jest Msporna separacjaNI G pada pytanie z g&i sali.
G +eparacja( na ktBr; nie zgadza si jedna ze stron G odpoiada
adokat( lekko zniecierpliiony( <e *o<na nie znaA tak podstaoego ter*inu.
G MB dalej G pospiesza Michai ze stanoczo@ci;( o ktBr; nie
podejrzea&y* ta*tego nie@*iaego *odzie>ca z naszego pierszego
spotkania.
5 adokat kontynuujeD
G Ctrzy*ae* dzi@ raport opracoany przez fir* Fu*an and 0egal
Oesources z 0ondynu. Posuchajcie( co jest ta* napisaneD
Po piersze( ka<dej fir*ie die trzecie personelu nai;zuje ro*ans
pracy. Wyo&raHcie to so&ieK )o znaczy( <e trzyoso&oy* &iurze die oso&y
l;duj; ze so&; B<ku.
Po drugie( dziesiA procent spo@rBd nich rzuca z tego poodu prac(
czterdzie@ci procent i;<e si na du<ej ni< trzy *iesi;ce. W przypadku
zaodB( ktBre y*agaj; dugiej nieo&ecno@ci do*u( *niej icej osie*
osB& na dziesiA i;<e si z ki*@ z pracy. )o nieiarygodneK
G CB<( je@li kto@ ufa statystyce( to *usi uznaA te licz&yK G stierdza *ody
czoiek o ygl;dzie &andyty. G 6ie szyscy jednak ierz; statystykK
= tego &y ynikao( <e *oja *atka *usi zdradzaA *ojego ojca. 5 to nie jej ina(
lecz ina statystykiK
=nB @*iech( znB zapalaj; papierosy( znB ulga( tak jak&y ci ludzie
roz*aiali o spraach( o ktBrych dot;d &ali si naet suchaA( i to ich ualnia
od lku. My@l o !ster i o Michaile. MW zaodach( ktBre y*agaj; dugiej
nieo&ecno@ci do*u( osie* osB& na dziesiA...N.
My@l o so&ie i o ty*( ile razy *nie si to przytrafio. W ko>cu statystyka
nie ka*ie( jest nas ielu.
0udzie opoiadaj; jeszcze o zazdro@ci( o porzuceniu( o depresji G ale ja
si y;cza*. MBj =ahir porBci z ielk; si; G jeste* jedny*
po*ieszczeniu z czoiekie*( ktBry za&ra *i <on. Przez chil *a*
ra<enie( <e uczestnicz seansie terapii grupoej. MBj s;siad( ten( ktBry *nie
rozpozna( pyta( jak *i si podo&a. 6a chil odrya *nie to od =ahira( ic
chtnie podtrzy*uj konersacj.
G 6ie rozu*ie*( po co to szystko. Wygl;da to na jak;@ grup sparcia(
spotkanie anoni*oych alkoholikB al&o poradni *a<e>sk;.
G Czy to( co pan syszy( nie jest pradzieI
G Mo<e i jest. -le potarza*D po co to ko*uI
G 6aja<niejsza cz@A ieczoru dopiero przed na*i. )eraz chodzio o to(
&y@*y poczuli( <e nie jeste@*y osa*otnieni. Kiedy opoiada*y o soi* <yciu
inny*( okazuje si( <e ikszo@A z nas prze<ya to sa*o.
G - co z tego ynika praktyceI
G Uiado*o@A( <e nie jeste@*y sa*i( &ardzo po*aga( atiej na* tedy
uz*ysoiA so&ie( jaki* *o*encie z&;dzili@*y i je@li si da( z*ieniA kurs.
-le tak jak poiedziae*( to tylko przej@cie do nastpnego etapuD ezania
energii.
G Ki* a@ciie jest ten chopakI
6asz; roz*o przerya gong. )y* raze* odzya si starszy pan
siedz;cy przy &&nie.
G Cz@A racjonalna si sko>czya. PrzejdH*y do rytuau( do uczucia( ktBre
ie>czy szystko i szystko prze*ienia. 6asz taniec rozija zdolno@A
przyj*oania *io@ci. ,edynie *io@A po&udza u*ys i siy tBrcze( oczyszcza
i ualnia.
Pasn; papierosy( cichnie &rzk kieliszkB. W sali zapada dzina cisza
i jedna z dziecz;t zaczyna *odlit.
G C Pani( zata>czy*y teraz na )oj; cze@A. 6iechaj ten taniec uniesie
nas ysoko.
Poiedziaa MPaniN( czy si przesyszae*I 6a peno poiedziaa MPaniN.
'ruga dzieczyna zapala @iece. Pasn; @iata. Cztery postacie
rozkloszoanych &iaych sukniach schodz; ze sceny i *ieszaj; si
z idoni;. 'rugi *odzieniec intonuje *onotonn; pie@>. Przez nie*al pB
godziny potarza t sa*; fraz gose*( ktBry zdaje si ychodziA z &rzucha.
C dzio( ten @pie spraia( <e zapo*ina* na chil o =ahirze( rozluHnia* si(
czuj lekk; senno@A. 6aet dziecko( ktBre &iegao dot;d kBko( teraz ucicho(
jak&y zaczaroane. 6iektBrzy *aj; za*knite oczy( inni patruj; si podog
al&o jaki@ nieidoczny punkt przestrzeni( tak jak przedte* Michai.
Kiedy @pie *ilknie( odzyaj; si instru*enty perkusyjne G talerz i &&en
ryt*ie przypo*inaj;cy* religijne o&rzdy afryka>skie.
Biae postacie iruj; okB asnej osi( a pu&liczno@A ro&i *iejsce( &y
dugie suknie *ogy so&odnie kre@liA krgi poietrzu. Oyt* jest coraz
szy&szy( caa czBrka iruje coraz prdzej i prdzej( ydo&yaj;c z sie&ie
dHiki( ktBre nie pochodz; z <adnego znanego jzyka G tak jak&y roz*aiali
z anioa*i al&o z o; taje*nicz; MPani;N.
MBj s;siad staje i tak<e zaczyna ta>czyA( *a*rocz;c pod nose*
niezrozu*iae soa. Przy;cza si do nich jeszcze kilkana@cie osB&. Oeszta
idoni przygl;da si te*u z *ieszanin; czci i zachytu.
6ie ie*( jak dugo tra ten taniec( ale *oje serce &io ryt*ie *uzyki.
Miae* prze*o<n; ochot przy;czyA si do ta>cz;cych( *BiA dzine soa(
praiA ciao ruch G tylko sa*okontrola i o&aa przed @*ieszno@ci;
postrzy*ay *nie przed krcenie* si kBko jak ariat. Mi*o to( jak nigdy
przedte*( postaA !ster( *ojego =ahira( *ajaczya przede *n; i z u@*ieche*
prosia( &y* ysaia MPani;N.
=*agae* si ze so&;( &y nie ;czyA si do nieznanego rytuau(
i chciae*( <e&y si to reszcie sko>czyo. PrB&oae* za szelk; cen
skoncentroaA si na gBny* celu( dla ktBrego znalaze* si tutaj tej nocy G
poroz*aiaA z Michaie*( spraiA( <e&y zaproadzi *nie do *ojego Zahira 6
ale czue*( <e ju< du<ej nie ytrzy*a* &ez ruchu. Wstae* z krzesa i kiedy
prB&oae* nie@*iao i ostro<nie staiaA piersze kroki( *uzyka nagle si
uraa.
W sali o@ietlonej &laskie* @iec sychaA &yo tylko przyspieszone
oddechy ta>cz;cych. Po chili ucichy( zapalono @iata i szystko rBcio do
nor*alno@ci. 6apeniono kieliszki( dzieci znB zaczy &iegaA i go@no
pokrzykiaA( i po chili ju< szyscy roz*aiali najlepsze( tak jak&y
a&solutnie nic si nie zdarzyo.
G 6a zako>czenie( posuchajcie przypoie@ci -l*y G rzeka dzieczyna(
ktBra cze@niej zapalaa @iece.
-l*a( ko&ieta od *iedzianego talerza( *Bia z yraHny* schodni*
akcente*.
G Peien czoiek *ia &yka o rozo<ystych rogach przypo*inaj;cych
tron. Wyo&razi so&ie( <e gdy&y na nich usiad( poczu&y si jak krBl. KtBrego@
dnia( kiedy zierz si zagapio( zro&i to( o czy* od dana *arzy. W tej sa*ej
chili &yk skoczy na rBne nogi i zrzuci go na zie*i. Qona nieszcz@nika
zacza go@no szlochaA. M6ie pacz G pociesza j;( jak tylko doszed do sie&ie.
G )roch si potuke*( ale ko>cu spenie* soje *arzenieN.
Po@cie pooli z&ierali si do yj@cia. =apytae* *ojego s;siada( co czu
podczas ta>ca.
G Poinien pan iedzieA. C ty* s; pa>skie ksi;<ki.
6ie iedziae*( ale *usiae* udaaA.
G Mo<e i ie*( jednak chcia&y* si upeniA.
G Miae* poczucie( <e szede* kontakt z energi; szech@iata(
jak&y BBg przenikn; *oj; dusz G poiedzia i yszed pospiesznie.
W opustoszaej sali zostaa ju< tylko czoro aktorB( dBch *uzykB i ja.
Ko&iety poszy si prze&raA do toalety. M<czyHni zdjli &iae szaty sali
i o<yli zyke u&rania. Pote* pochoali instru*enty do dBch ielkich
alizek.
6ajstarszy( ten( ktBry podczas cere*onii gra na &&nie( przeliczy
pieni;dze i rozdzieli je na sze@A rBnych cz@ci. Chy&a a@nie tedy Michai
*nie zaua<y.
G Miae* nadziej( <e si pan tu zjai.
G +;dz( <e ie pan( dlaczego tu jeste*.
G Przed chil; &oska energia przesza przez *oje ciao i zna* przyczyn
szystkiego. Wie*( po co jest ojna( i ie*( po co jest *io@A. Wie*( dlaczego
*<czyzna szuka ko&iety( ktBr; kocha.
=nou poczue*( <e st;pa* po ostrzu no<a. ,e@li iedzia( <e jeste* tutaj
z poodu =ahira( iedzia tak<e( <e stanoi zagro<enie dla jego zi;zku
z *oj; <on;.
G Czy *o<e*y poroz*aiaA jak daj ludzie honoru( ktBrzy alcz; o co@(
co jest tego arteI
Michai jak&y si zaaha.
G =daj so&ie spra( <e yjd z tego potur&oany G *Bie* dalej G
jak ten czoiek( ktBry usiad na rogi &yka( ale *y@l( <e *i si to nale<y( &o
yrz;dzie* ko*u@ krzyd( chocia< nie@iado*ie. +;dz( <e !ster nigdy &y
*nie nie zostaia( gdy&y* potrafi doceniA jej *io@A.
G 6ic pan nie rozu*ie G poiedzia Michai.
)o zdanie o *ay os nie ytr;cio *nie z rBnoagi. ,ak
dudziestopicioletni <BtodziB& *o<e *BiA co@ takiego do@iadczone*u
*<czyHnie( sile ieku( ktBry niejedno ju< <yciu przeszedI -le *usiae*
nad so&; panoaA i pokornie znosiA szystko( &o *iae* jasny cel. 6ie *oge*
ju< du<ej <yA ze zjaa*i( nie *oge* pozoliA( a&y =ahir zaadn; cay*
*oi* @iate*.
G Mo<e rzeczyi@cie nie rozu*ie*( dlatego tutaj jeste*. - *o<e a@nie
po to( <e&y zrozu*ieA. Qe&y zrozu*iaszy( uolniA si od przeszo@ci.
G Podo&no @ietnie szystko pan rozu*ia( a< nagle przesta rozu*ieA(
tak przynaj*niej *Bia !ster. ,ak ikszo@A *<B peny* *o*encie
zacz; pan traktoaA <on jak jeden ze sprztB do*oych.
Chciae* poiedzieA( <e <auj( <e sa*a *i tego nie poiedziaa. Qe nie
daa *i szansy napraienia &dB i zostaia *nie dla *okosa( ktBry krBtce
&dzie postpoa tak jak ja. -le odezae* si o iele ostro<niejD
G 6ie ierz panu. Przeczyta pan *oj; ksi;<k( przyszed pan naet na
*Bj ieczBr autorski( &o do*y@la si pan( co czuj( i chcia *nie uspokoiA.
Ci;gle nie *og si po ty* poz&ieraA. Czy sysza pan kiedy@ o =ahirzeI
G Wychoae* si tradycji isla*skiej. Wie*( co to =ahir.
G !ster zaj*uje cay *Bj @iat. +;dzie*( <e gdy opisz to( co czuj(
uolni si od niej. 'zisiaj kocha* j; ju< spokojniej( ale nie jeste* stanie
*y@leA o niczy* inny*. Baga*( zro&i( co tylko pan zechce( ale *usi *i pan
ytu*aczyA( dlaczego ona znikna tak oso&liy sposB&. +a* pan idzi( <e
nic z tego nie rozu*ie*.
= ielki* trude* przyszo *i prosiA kochanka *ojej <ony( <e&y po*Bg *i
zrozu*ieA( co si a@ciie stao. Pdy&y Michai nie pojai si na *oi*
ieczorze autorski*( zapene ystarczya&y *i ta*ta chila katedrze
Wiktorii( kiedy pogodzie* si z *oj; *io@ci; i napisae* pote* #zas
rozdzierania, czas zszywania$ 0ecz los *ia o&ec *nie inne plany
i perspektya pononego spotkania z <on; yrBcia szystko do gBry
noga*i.
G R*B*y si na o&iad G zaproponoa Michai po du<szej chili. G
Pan naprad nic nie rozu*ie. -le &oska energia( ktBra przenikna dzi@ *oje
ciao( jest dla pana &ardzo askaa.
R*Bili@*y si na nastpny dzie>. W drodze porotnej przypo*niaa *i
si roz*oa z !ster. Byo to jakie@ trzy *iesi;ce przed jej zniknicie*.
Ooz*aiali@*y o &oskiej energii.
G 5ch oczy s; naprad inne. Boj; si @*ierci( ale od strachu silniejsze
jest po@icenie. 5ch <ycie *a sens( poniea< s; gotoi oddaA je dla spray.
G MBisz o <onierzachI
G )ak( *Bi o <onierzach. 5 o czy*@( czego nie potrafi <aden
sposB& zaakceptoaA( a przecie< nie *og udaaA( <e tego nie idz. Wojna
jest rytuae*. Oytuae* kri( ale jednocze@nie rytuae* *io@ci.
G =arioaa@K
G Mo<e i zarioaa*. Poznaa* ielu korespondentB ojennych.
,e<d<; z kraju do kraju( tak jak&y rutyna o&coania ze @*ierci; staa si i*
niez&dna do <ycia. 6ie &oj; si niczego( tak sa*o jak <onierze nara<aj; si na
nie&ezpiecze>sto. 5 to szystko dla jednej relacji z frontuI 6ie ierz. Cni po
prostu nie potrafi; ju< <yA &ez ryzyka( silnych prze<yA( adrenaliny <yach.
,eden z nich( <onaty( ojciec trBjki dzieci( poiedzia *i( <e najlepiej czuje si na
polu &ity( chocia< &ardzo kocha soj; rodzin i kBko *Bi o <onie
i dzieciach.
G )o niepojteK !ster( nie chc si tr;caA toje spray( ale s;dz( <e
te ekspery*enty Hle si dla cie&ie sko>cz;.
G Wle *o<e si dla *nie sko>czyA <ycie poz&aione sensu. 6a ojnie
szyscy czuj;( <e uczestnicz; czy*@ naprad a<ny*.
G W historycznej chiliI
G 6ie( to za *ao( <e&y ryzykoaA <ycie. =&li<aj; si do... pradziej
istoty czoiecze>sta.
G 'o ojnyI
G 6ie( do *io@ci.
G )y te< tak *y@liszI
G )ak( chy&a tak.
G Poiedz redakcji( <e si ycofujesz. =B< y*Bienie.
G 6ie potrafi. )o jest jak narkotyk. 6a froncie *oje <ycie *a sens. Przez
iele dni si nie *yj( je* <onierski chle&( @pi trzy godziny na do&( &udz si
na pogos odlegej strzelaniny. Wie*( <e ka<dej chili kto@ *o<e rzuciA
granat do naszej katery( i to szystko spraia( <e... <e <yj( rozu*ieszI Qyj(
kocha* ka<d; *inut( ka<d; sekund <ycia. 6ie *a *iejsca na s*utek( na
;tplio@ci( nic z tych rzeczy. =ostaje tylko ielka *io@A do <ycia. +uchasz
*nieI
G Cay* so&;.
G )o tak jak&y... &oskie @iato &yo ta*( @rodku alki( @rodku
najgorszego kosz*aru. ,est strach przed i po strzelaninie( ale nigdy trakcie.
Bo tedy idzisz czoieka doproadzonego do ostateczno@ci( czoieka
zdolnego do czynB naj&ardziej heroicznych i naj&ardziej plugaych. 5dzie pod
grade* kul( <e&y ratoaA rannego toarzysza( a jednocze@nie strzela do
szystkiego( co si rusza( do dzieci( ko&iet( starcB( do kogokoliek( kto
znajdzie si na linii frontu. 0udzie( ktBrzy dot;d <yli uczciie soich
spokojnych( proincjonalnych *iasteczkach( teraz pl;druj; *uzea( niszcz;
dziea sztuki( ktBre przetray ieki( i kradn; przed*ioty do niczego i*
niepotrze&ne. Eotografuj; asne okrucie>sta i chepi; si ni*i( za*iast
prB&oaA za szelk; cen je zatuszoaA. 'ani oszu@ci i zdrajcy *aj; na
ojnie tak silne poczucie &ratersta i spBlnoty( <e nie s; zdolni do zego
uczynku. )ak ic szystko dziaa dokadnie na opak. )o szalony @iat.
G Czy to po*ogo ci odpoiedzieA na pytanie( ktBre Fans zada Eritzoi
tokijski* &arzeI
G )ak. Cdpoiedzi; s; soa jezuity )eilharda de Chardin( ktBry ua<a( <e
@iat otulony jest arst; *io@ciD Opanowa!i'my ju energi wiatru, s*o+ca,
przyp*yww i odp*yww morza$ %!e dzie+, w "trym cz*owie" zapanuje nad
energi mi*o'ci, bdzie ta" donios*y ja" dzie+, w "trym wy"rzesa* ogie+$
G 5 trze&a &yo jechaA a< na front( <e&y si tego doiedzieAI
G 6ie ie*. -le zo&aczya*( <e na ojnie( choA *o<e yda ci si to
paradoksalne( ludzie s; szcz@lii. Uiat *a dla nich sens. )ak jak *Bia* ci
cze@niej( cakoita adza nad <ycie* innych al&o po@icenie dla spray
nadaj; sens ich <yciu. Potrafi; kochaA &ezgranicznie( &o nie *aj; ju< nic do
stracenia. U*iertelnie ranny <onierz nigdy nie prosi lekarzyD MBaga*( ratujcie
*nieKN. ,ego ostatnie soa &rz*i; zazyczajD MPoiedz *oje*u synoi i *ojej
<onie( <e ich kocha*N. W chili najikszej rozpaczy( &eznadziei *Bi
o *io@ciK
G Czyli toi* zdanie* czoiek odnajduje sens <ycia tylko na ojnieI
G Cay czas jeste@*y na ojnie. Bez ustanku z*aga*y si ze @*ierci;(
iedz;c( <e ona i tak ko>cu zyci<y. W konflikcie z&rojny* to jest &ardziej
oczyiste( ale codzienny* <yciu dzieje si to sa*o. 6ie *o<e*y so&ie
pozoliA na luksus &ycia ci;gle nieszcz@liy*i.
G Czego ode *nie oczekujeszI Co *a* zro&iAI
G Potrze&uj po*ocy. 6ie po*agasz *i *Bi;cD MWycofaj si( zB<
y*BienieN( &o to *nie tylko &ardziej roz&ija( pdza jeszcze ikszy
za*t. Musi*y znaleHA jaki@ sposB&( a&y energia czystej( a&solutnej *io@ci
*oga przepyn;A przez nasze ciaa i pro*ienioaA na cay @iat. ,eden tylko
czoiek *nie rozu*ie. MBj tu*acz( ktBry tierdzi( <e o&jaia *u si ta
energia( ale on ydaje si troch z innego @iata.
G 6ie *Bisz przypadkie* o &oskiej *io@ciI
G ,e@li kto@ potrafi kochaA &ezarunkoo i &ezgranicznie( jest to przeja
&oskiej *io@ci. Kiedy prze*aia przez niego &oska *io@A( kocha &liHniego.
,e@li za@ &dzie kocha sojego &liHniego( pokocha i sie&ie. - kiedy pokocha
sie&ie( szystko rBci na soje *iejsce. Wtedy uda si od*ieniA histori.
Polityka( teorie( pod&oje ani ojny nigdy nie z*ieni; &iegu historii. )o tylko
potBrki tego( co si ydarzao niesko>czenie iele razy od zarania dziejB.
Fistoria si od*ieni( kiedy &dzie*y u*ieli u<yA energii *io@ci tak( jak u<ya*y
energii iatru( *Brz( ato*u.
G +;dzisz( <e e doje *o<e*y z&aiA @iatI
G My@l( <e jest nas icej. Po*o<esz *iI
G Cczyi@cie( tylko poiedz( co *a* ro&iA.
G -le ja a@nie tego nie ie*K
+y*patyczna pizzeria( ktBrej czsto &yae* od czasu pierszego
przyjazdu do Pary<a( staa si ju< cz@ci; *ojej historii. Cstatnio
zorganizoae* tu &ankiet z okazji przyznania *i przez francuskie Ministersto
Kultury orderu Kaalera 0iteratury i +ztuki G choA iele osB& s;dzio( <e tak;
uroczysto@A poinni@*y @itoaA jaki*@ ytorniejszy* lokalu. ,ednak
Oo&erto( a@ciciel pizzerii( &y *oi* do&ry* duche*. =a ka<dy* raze* kiedy
do niego przychodzie*( przydarzao *i si <yciu co@ do&rego.
G Mogli&y@*y y*ieniaA si uprzej*o@cia*i na te*at *ojej noej ksi;<ki
al&o tojego spektaklu( ktBry yoa e *nie *ieszane uczucia...
G )o nie &y <aden spektakl( tylko spotkanie( na ktBry* opoiadali@*y
so&ie historie i ta>czyli@*y( &y po&udziA energi *io@ci G poprai *nie
Michai.
G MBg&y* *BiA o czy*koliek( a&y@ poczu si so&odnie. -le o&aj
ie*y( <e nie po to tu przyszli@*y.
G ,este@*y tutaj z poodu tojej <ony G poiedzia Michai( przy&ieraj;c
yzyaj;cy yraz tarzy( typoy dla ludzi jego ieku. 6ie *ia so&ie nic
z nie@*iaego *odzie>ca( ktBry pojai si na *oi* ieczorze autorski*( ani
z duchoego przyBdcy zgro*adzenia or*ia>skiej restauracji.
G Mylisz si( z poodu *ojej &yej <ony. Chc prosiA o jedn; tylko
przysug( zaproadH *nie do niej. Musi *i poiedzieA prosto oczy( dlaczego
odesza. 'opiero tedy uolni si od *ojego =ahira. W przeciny* razie &d
*y@la o niej dzie> i noc( &ez ko>ca rozpa*ituj;c nasz; spBln; przeszo@A(
<e&y odkryA *o*ent( ktBry* popenie* &;d i nasze drogi zaczy si
rozchodziA.
Michai roze@*ia si.
G )o @ietny po*ys( <e&y przypo*nieA so&ie szystko od pocz;tku. )ak
a@nie *o<na szystko z*ieniA.
G 'oskonale( ola&y* jednak zachoaA filozoficzne yody na inn;
okazj. =daj so&ie spra( <e ka<dy *ody czoiek ie( jak z*ieniA @iat. -le
i ty penego dnia &dziesz *ia tyle lat co ja i odkryjesz( <e nie tak ato @iat
z*ieniA. 6ie *a sensu teraz tego roztrz;saA. Czy zro&isz dla *nie to( o co
proszI
G Chcia&y* najpier o co@ zapytaA. Czy ona si z to&; po<egnaaI
G 6ie.
G Poiedziaa( <e odchodziI
G 6ie poiedziaa i do&rze o ty* iesz.
G 5 s;dzisz( <e !ster *oga zostaiA *<czyzn( z ktBry* prze<ya
ponad dziesiA lat( tak po prostu( &ez soa yja@nieniaI
G )o a@nie *nie naj&ardziej drczy. 'o czego z*ierzaszI
6asz; roz*o zakBci Oo&erto( ktBry podszed przyj;A za*Bienie.
Michai y&ra pizz neapolita>sk;( ja poprosie*( <e&y Oo&erto sa* y&ra co@
dla *nie. )o nie &y najlepszy *o*ent na czytanie *enu. 6ato*iast pilnie
potrze&oae* &utelki czeronego ina. Oo&erto zapyta z jakiego regionu( ale
od&urkn;e* co@ nieyraHnie. =rozu*ia( <e *a sa* decydoaA i zostaiA nas
sa*ych.
Wino pojaio si na naszy* stole ci;gu trzydziestu sekund. 6apenie*
kieliszki.
G Co ona teraz ro&iI
G 6aprad chcesz iedzieAI
'ra<nio *nie to jego odpoiadanie pytanie* na pytanie.
G )ak( chc iedzieA.
G )ka kili*y. 5 uczy francuskiego.
)ka kili*yK Moja <ona J&ya <ona( *o<e &y@ to reszcie przyj; do
iado*o@ciKL( ktBra *iaa szystko( czego tylko *oga zapragn;A( ktBra
sko>czya dziennikarsto na uniersytecie i adaa cztere*a jzyka*i( jest
z*uszona tkaA i daaA lekcje francuskiegoIK 5 po to jedynie( &y prze<yAI
Musz si opanoaA. 6ie *og teraz zraniA jego *skiej du*y( choA ua<a*(
<e to styd( <e nie potrafi zapeniA !ster godziego <ycia.
G Prosz zrozu*ieA( co ja prze<ya* ju< od *iesicy. W niczy* nie
zagra<a* asze*u zi;zkoi( potrze&uj dBch godzin( <e&y z ni;
poroz*aiaA. Czy choA&y godziny.
G 6ie odpoiedziae@ na *oje pytanie. =nasz przecie< !ster. Czy
zostaia&y *<czyzn sojego <ycia &ez yja@nie> i &ez po<egnaniaI
G +;dz( <e nie.
G +k;d ic *y@l( <e ci rzuciaI 5 po co te zapenienia( <e nie zagra<asz
nasze*u zi;zkoiI
=*ieszae* si. ,ednocze@nie za@ita *i jak&y niky pro*yk nadziei( choA
nie iedziae* a@ciie na co.
G Chcesz poiedzieA( <e...
G ...chc poiedzieA( <e ona ci nie rzucia. -ni *nie. Po prostu znikna.
6a jaki@ czas( a *o<e na reszt <ycia( ale o&aj *usi*y to uszanoaA.
5 nagle jak&y @iato roz&yso tej pizzerii( ktBra zasze &ya dla *nie
askaa. Chciae* ze szystkich si uierzyA to( co *Bi ten chopak(
a =ahir pulsoa teraz e szystki*( co *nie otaczao.
G Czy iesz( gdzie ona teraz prze&yaI
G Wie*. -le *usz uszanoaA jej *ilczenie( chocia< te< *i jej ogro*nie
&rakuje. Caa ta sytuacja jest niejasna tak<e dla *nie. -l&o !ster czuje si
speniona zetkniciu z szechogarniaj;c; *io@ci;( al&o czeka( <e ktBry@
z nas przyjedzie do niej( al&o poznaa innego *<czyzn( al&o ycofaa si ze
@iata. Cokoliek &y to &yo( je@li postanoisz do niej jechaA( nie *og ci
postrzy*aA. -le po drodze *usisz zrozu*ieA( <e trze&a spotkaA si nie tylko
z jej ciae*( ale tak<e z jej dusz;.
Chciae* skakaA z rado@ci( u@ciskaA go( a zaraz pote* *iae* ochot go
udusiA. Moje uczucia z*ieniay si zarotny* te*pie.
G Czy ty i !ster...
G Czy spali@*y ze so&;I )o nie toja spraa. =nalaze* !ster
przyjaciBk( ktBrej od dana szukae*. Po*oga *i rozpocz;A poierzon;
*isj. )o anio( otieraa drzi( drogi i @cie<ki( ktBre na* pozol; G je@li taka
&dzie ola Pani G przyrBciA na zie*i energi *io@ci. Mieli@*y spBln; *isj
do spenienia. - <e&y cie&ie uspokoiA( *a* dzieczyn( to ta &londynka( ktBra
&ya ze *n; na scenie. 6azya si 0ukrecja i jest Woszk;.
G 6apradI
G Przysiga* na &osk; energi *io@ci( <e *Bi prad.
Wyci;gn; z kieszeni strzpek cie*nego *ateriau.
G Widzisz toI W rzeczyisto@ci ten *ateria jest jasnozielony( ale ydaje
si czarny( &o jest na ni* zakrzepa kre. ,aki@ <onierz daleki* kraju poprosi
!ster przed @*ierci;( <e&y zdja z niego koszul( pocia j; na kaaki
i rozdaa ty*( ktBrzy potrafi; zrozu*ieA przesanie pyn;ce z jego @*ierci. )e<
*asz taki taliz*anI
G !ster nigdy *i o ty* nie spo*inaa.
G Ka<de*u( kto poinien otrzy*aA to przesanie( rcza troch
<onierskiej kri.
G ,akie jest to przesanieI
G ,e@li nic ci nie daa( chy&a nie *og odpoiedzieA( chocia< !ster nie
prosia *nie o zachoanie taje*nicy.
G Czy znasz jeszcze kogo@( kto *ia&y kaaek tej tkaninyI
G Wszyscy( ktBrzy ystpuj; ze *n; na scenie. ,este@*y raze*( &o !ster
nas po;czya.
Musz teraz poruszaA si ostro<nie( nai;zaA z ni* kontakt. =asiliA jego
konto Banku Przysug. 6ie sposzyA go( nie okazyaA niepokoju. PopytaA
o niego( o jego prac( o kraj( o ktBry* *Bi z tak; du*;. 'oiedzieA si( czy
*Bi prad( czy *a jakie@ ukryte za*iary. RpeniA si( <e ci;< *a kontakt
z !ster( <e nie straci jej z oczu. 6aet je@li pochodzi z &ardzo dalekiego kraju(
gdzie o&oi;zya inny syste* arto@ci( iedziae*( <e Bank Przysug dziaa
szdzie( to instytucja &ez granic.
= jednej strony pragn;e* ierzyA e szystko( co *Bi. = drugiej *oje
serce do@A ju< ycierpiao( przez tysi;c i jedn; noc &ezsenno@ci( kiedy
przeracaj;c si z &oku na &ok( czekae* na chro&ot klucza za*ku i na
!ster( ktBra ejdzie i poo<y si &ez soa o&ok *nie. C&iecyae* so&ie( <e
je@li penego dnia tak si stanie( nie &d jej ro&i <adnych y*Bek( o nic nie
zapyta*( tylko pocauj j; i poie*D MUpij do&rze( kochanieN( i o&udzi*y si
raze* nastpnego dnia przytuleni do sie&ie( jak gdy&y ten kosz*ar nigdy si nie
zdarzy.
Oo&erto przyniBs na* pizz. Mia chy&a szBsty z*ys( &o pojai si
dokadnie tedy( kiedy potrze&oae* chili do na*ysu.
Popatrzye* Michaioi oczy. +pokojnie( *Bie* so&ie( panuj nad
e*ocja*i( &o dostaniesz zaau. ,edny* hauste* ychylie* kieliszek ina do
dna. K;te* oka dostrzege*( <e on zro&i to sa*o. Czy* si denerujeI
G Wierz ci G poiedziae*. G Ma*y czas( pogadaj*y.
G )eraz *nie poprosisz( <e&y* ci do niej zaproadzi.
Popsu *i szyki( *usz zacz;A od pocz;tku.
G )ak( poprosz o to. +prB&uj ci przekonaA( <e&y@ to dla *nie zro&i.
-le nie spieszy *i si( *a*y jeszcze ca; pizz do zjedzenia. Chcia&y*( <e&y@
*i opoiedzia co@ o so&ie.
=aua<ye*( <e trzs; *u si rce i z yraHny* ysikie* stara si nad
ty* zapanoaA.
G Ma* pen; *isj do spenienia. 'o tej pory *i si to nie udao. -le
*y@l( <e *a* jeszcze sporo czasu.
G Mo<e *Bg&y* ci jako@ po*Bc.
G Cczyi@cie( <e *o<esz *i po*Bc. Ka<dy *o<e *i po*Bc( *usi tylko
d&aA o to( <e&y energia *io@ci rozprzestrzeniaa si po @iecie.
G Mog zro&iA naet icej.
6ie chciae* posuaA si dalej( <e&y so&ie nie po*y@la( <e chc si
kupiA jego aski. Cstro<nie( nigdy do@A ostro<no@ci. Mo<e i *Bi prad(
ale *o<e ka*ie( prB&uj;c <eroaA na *ojej rozpaczy...
G =na* tylko jedn; energi *io@ci G ci;gn;e*. G )o( co czuj do
ko&iety( ktBra odesza... a *o<e raczej oddalia si i czeka gdzie@ na *nie.
Pdy&y* *Bg si z ni; spotkaA( &y&y* szcz@liy. - @iat &y&y lepszy( &o
przynaj*niej jedno serce &yo&y zadoolone.
+pojrza na sufit( spojrza na stB( a ja celoo nie przeryae* *ilczenia.
G +ysz gos G poiedzia ko>cu( unikaj;c *ojego zroku.
Wielk; zalet; pisania o duchoo@ci jest to( <e przyci;ga* oso&y( ktBre
*aj; jaki@ dar( czase* pradziy( cz@ciej urojony. 6iektBrzy prB&uj; si *n;
posu<yA do asnych celB( inni chc; *nie spradziA. 6a asne oczy
idziae* ju< tyle niezykych rzeczy( <e nie ;tpi cuda( ierz( <e szystko
jest *o<lie( a czoiek pooli odkrya to( co ju< zapo*nia G soj;
entrzn; *oc.
-le to nie &ya odpoiednia chila na tak; roz*o. 5nteresoa *nie
y;cznie =ahir. =ahir znB *usia nosiA i*i !ster.
G Michai( prosz posuchaA...
G )ak naprad nie nazya* si Michai( tylko Cleg.
G - ic Cleg...
G Michai to i*i( ktBre sa* so&ie y&rae*( kiedy postanoie* odrodziA
si dla <ycia. -rchanio Micha( ojonik z ognist; Bczni;( otieraj;cy drog(
a&y G jak ich nazyae@I G ojonicy @iata *ogli si spotkaA. )o jest *oja
*isja.
G Moja tak<e.
G 6ie ola&y@ poroz*aiaA o !sterI
CoI =nB kieruje roz*o na te*at( ktBry naprad *nie interesujeI
G 6ie czuj si do&rze G y*a*rota. ,ego oczy &;dziy po sali( *tne
i nieo&ecne. G 6ie chc o ty* *BiA. Pos...
=achoya si dzinie( naprad dzinie. 'o czego jeszcze si posunie(
<e&y yrzeA na *nie ra<enieI Czy sko>czy si na ty*( <e poprosi( jak ielu
innych( &y* napisa ksi;<k o jego nadprzyrodzonych *ocachI
Kiedy *a* przed so&; jasny cel( jeste* gotB na szystko( a&y go
osi;gn;A G ko>cu o ty* a@nie *Bi *oich ksi;<kach( a nie olno
sprzenieierzaA si asny* soo*. Ma* teraz jeden celD popatrzeA raz
jeszcze oczy =ahira. Michai dostarczy *i zupenie noych infor*acjiD nie &yli
kochanka*i( ona *nie cale nie rzucia( a jej porBt to tylko kestia czasu.
Mo<lia &ya te< opcja( <e spotkanie pizzerii jest jedn; ielk; fars;. Chopak(
ktBry nie *a jak zaro&iA na <ycie( <eruje na cudzy* nieszcz@ciu.
Kolejny kieliszek ypie* duszkie*. Michai zro&i to sa*o.
B;dH ostro<ny( podpoiada *i instynkt.
G )ak( chc poroz*aiaA o !ster. -le chcia&y* tak<e doiedzieA si
czego@ icej o to&ie.
G 6ieprada. Chcesz *nie oczaroaA i spraiA( <e&y* zro&i to( co i tak
od sa*ego pocz;tku *iae* za*iar zro&iA. -le za@lepia ci rozpacz(
podejrzeasz( <e ka*i( prB&uj;c ykorzystaA sytuacj.
Michai jak&y czyta *oich *y@lach( a do tego *Bi go@niej( ni<
ypadao. 0udzie przy s;siednich stolikach rzucali nasz; stron ukradkoe
spojrzenia.
G Chcesz na *nie zro&iA ra<enie( a nie iesz( <e toje ksi;<ki
naznaczyy *oje <ycie( du<o *nie nauczyy. BBl uczyni ci @lepy*(
*aostkoy*( optany* tylko jedn; *y@l;( =ahire*. )o nie toja *io@A do niej
spraia( <e przyj;e* zaproszenie na o&iad. Wcale nie jeste* peien( czy ty j;
naprad kochasz( *o<e tylko prze*aia przez cie&ie zraniona du*a. ,este*
tu z poodu...
MBi coraz go@niej( zacz; rozgl;daA si na szystkie strony( jak&y traci
panoanie nad so&;.
G ...@iata...
G Co si dziejeI
G ,este* tu z poodu jej *io@ci do cie&ieK
G 'o&rze si czujeszI
Oo&erto zaua<y( <e co@ jest nie tak. Podszed do naszego stolika( poo<y
rk na ra*ieniu Michaia i poiedzia so&odnieD
G CB<( idz( <e *oja pizza jest do niczego. 6ie *usicie paciA( panoie(
*o<ecie ju< i@A.
5dealne rozi;zanie. Po prostu staA( yj@A i unikn;A <aosnego
przedstaieniaD ja i chopak( ktBry udaje przypy *ocy *agicznych tylko po to(
&y *nie oszoo*iA al&o proadziA zakopotanie G choA s;dzie*( <e chodzi
o co@ icej ni< teatralny spektakl.
G Czy czujesz poie iatruI
Cd tego *o*entu &ye* peien( <e jednak nie udaje. Przecinie( *usia
dokonyaA nadludzkiego ysiku( a&y zapanoaA nad so&;. Wpad jeszcze
iksz; panik ni< ja.
G Uiata( idz @iataK Prosz *nie st;d yproadziAK
,ego ciae* strz;say spaz*atyczne drgaki. 6ie dao si ju< unikn;A
skandalu. Po@cie zaczli zryaA si z *iejsc.
G W Kazach...
6ie zdoa doko>czyA. PrzerBci stB G resztki pizzy( kieliszki i talerze
yl;doay na ludziach przy s;siedni* stoliku. Przez jego tarz prze&iegy
skurcze( cay dygota( a oczy ychodziy *u z or&it. Cdrzuci go ty
i usyszae* chrzst ko@ci. Pod&ieg do nas jaki@ czoiek. Oo&erto podtrzy*a
Michaia( chroni;c go przed upadkie*( a nieznajo*y chyci z podogi y<eczk
i etkn; *u do ust.
Wszystko to trao nie du<ej ni< kilka sekund( ale *nie ydaao si
ieczno@ci;. Wyo&razie* so&ie &rukoce opisuj;ce znanego pisarza G
po*i*o niechci caej krytyki( kandydata do a<nej nagrody literackiej G ktBry
urz;dzi pizzerii seans spirytystyczny( <e&y @ci;gn;A poszechn; uag na
soj; no; ksi;<k. Paranoja. 6astpnie ujaniono &y( <e *ediu* to
*<czyzna( ktBry uciek z *oj; <on;( i cay ten cyrk zacz;&y si od pocz;tku(
a ja nie *iae* so&ie do@A si( &y prze<yA to po raz kolejny.
Ozecz jasna pizzerii siedzieli jacy@ *oi znajo*i( ale czy ktBry@ z nich &y
naprad *oi* przyjaciele*I Czy zechc; zachoaA dyskrecjI
Michai przesta si trz;@A. Oo&erto przytrzy*ya go na krze@le(
a nieznajo*y z*ierzy *u ci@nienie( zajrza pod poieki i spojrza na *nie.
G )o na peno nie pierszy atak. ,ak dugo si znacieI
G Czsto tu przychodzi G poiedzia Oo&erto( idz;c( <e nie jeste*
stanie ykrztusiA z sie&ie soa. G -le pierszy raz *u si to tutaj zdarzyo(
chocia< *iae* ju< tu u sie&ie takie sytuacje.
G =aua<ye*. Pan nie straci zi*nej kri.
Pi do *nie( *usiae* &yA okropnie &lady. 6ieznajo*y rBci do sojego
stolika( a Oo&erto prB&oa jako@ rozadoaA at*osferD
G )o lekarz penej znanej aktorki. -le pan chy&a &ardziej potrze&uje
po*ocy ni< pa>ski go@A.
Michai al&o Cleg( czy jak ta* si zao to indyiduu* siedz;ce
naprzeciko *nie( pooli odzyskia przyto*no@A. Oozejrza si okB
i u@*iechn; z zakopotanie*.
G Przeprasza* G szepn;. G +tarae* nad ty* zapanoaA.
Rsioae* zro&iA do&r; *in do zej gry. Oo&erto znou *nie poratoaD
G Prosz si nie *artiA. 6aszego pisarza staA na to( <e&y zapaciA za
potuczone talerze. G 5 zaraz pote* zrBci si do *nie. G )o po prostu atak
epilepsji( nic strasznego.
Wyszli@*y z restauracji. Michai od razu zatrzy*a taksBk.
G Przecie< nie zd;<yli@*y poroz*aiaAK 'ok;d jedzieszI
G ,este* yko>czony. Wiesz( gdzie *nie szukaA.
5stniej; da @iatyD y*arzony i rzeczyisty.
W @iecie *oich *arze> Michai *Bi prad( to szystko &yo po prostu
trudny* *o*ente* *oi* <yciu( kryzyse*( jaki *o<e przydarzyA si
ka<dy* zi;zku. !ster czekaa na *nie cierpliie( z nadziej; <e zrozu*ie*(
co &yo nie tak *idzy na*i( pojad po ni;( poprosz o prze&aczenie i znB
&dzie*y raze*.
W @iecie *arze> Michai i ja gadali@*y jak starzy przyjaciele(
ychodzili@*y z pizzerii( apali@*y taksBk i ju< po chili dzonili@*y do
drzi( gdzie *oja &ya <ona Ja *o<e jednak <onaI teraz ;tplio@A si
odrBciaL tkaa rano kili*y( a po poudniu udzielaa lekcji francuskiego. 6oc;
spaa sa*a( tak jak ja( czekaj;c na dzonek do drzi i na *<a( ktBry
przyszed&y z &ukiete* kiatB i za&ra j; na fili<ank gor;cej czekolady do
hotelu przy Polach !lizejskich.
W @iecie rzeczyisty* ka<de spotkanie z Michaie* &yo pene napicia
z poodu ypadku pizzerii.
Wszystko( co *Bi( &yo jedynie ytore* jego chorej yo&raHni i tak jak
ja( on rBnie< nie *ia &ladego pojcia( gdzie teraz jest !ster. W @iecie
rzeczyisty* o godzinie 11.9% stae* na peronie 'orca Wschodniego(
czekaj;c na poci;g ze +tras&urga( <e&y poitaA ielkiego a*eryka>skiego
aktora i re<ysera zapalonego do ekranizacji jednej z *oich ksi;<ek.
'o tej pory na ka<d; propozycj przeniesienia na ekran ktBrej@ z *oich
poie@ci *iae* jedn; odpoiedHD M6ie jeste* zainteresoanyN. Wierz( <e
czoiek( czytaj;c ksi;<k( torzy goie sBj asny fil*( postacio* nadaje
tarze( &uduje scenariusze( syszy dHiki( czuje zapachy. ,a zasze po
o&ejrzeniu fil*u nakrconego na podstaie ulu&ionej ksi;<ki ychodz z kina
rozczaroany( oszukany i upiera* si( <e ksi;<ka &ya lepsza.
,ednak ty* raze* *oja agentka nalegaa. )ierdzia( <e ten aktor
i producent nale<y do naszej Mdru<ynyN i chce zro&iA co@ zupenie innego( ni<
kiedykoliek na* proponoano. +potkanie zostao ustalone przed do*a
*iesi;ca*i. Mieli@*y pBj@A dzisiaj na kolacj( o*BiA szystkie szczegBy(
zo&aczyA( czy rzeczyi@cie znajdzie*y spBlny jzyk.
-le ci;gu ostatnich dBch tygodni *Bj kalendarz yrBci si do gBry
noga*i. 'zi@ jest czartek( *usz i@A do or*ia>skiej restauracji i nai;zaA
kontakt z *ody* epileptykie*( ktBry rzeko*o syszy gosy( a jest jedyn; oso&;
znaj;c; *iejsce po&ytu *ojego =ahira. Cde&rae* to jako znak( <e&y nie
sprzedaaA pra autorskich( i prB&oae* telefonicznie odoaA spotkanie
z aktore*. Cn jednak nalega( tierdzi( <e *o<e*y zrezygnoaA z kolacji
i pBj@A nastpnego dnia na o&iad. MKtB< &y si *arti perspekty; sa*otnej
nocy Pary<uIN( poiedzia( czy* *nie roz&roi.
W *oi* y*arzony* @iecie !ster ci;< &ya *oj; toarzyszk; <ycia(
a jej *io@A dodaaa *i si( <e&y i@A dalej i odkryaA asne granice.
W @iecie rzeczyisty* &ya tylko o&sesj;( ktBra ysysaa ze *nie
energi( zaj*oaa ca; przestrze>( tak <e jedynie ol&rzy*i* ysikie* oli
z*uszae* si( &y pracoaA( spotykaA si z producenta*i( udzielaA yiadB.
,ak to *o<lie( <e po dBch latach ci;gle nie *oge* o niej zapo*nieAI
Miae* do@A zadrczania si( roztrz;sania szystkich eentualno@ci( szukania
ucieczki pisaniu ksi;<ek( upraiania jogi( pracy spoecznej( izyt u przyjaciB(
flirtB( chodzenia na kolacje( do kina Jrzecz jasna ykluczone adaptacje
literatury( tylko fil*y edug oryginalnych scenariuszyL( do teatru( do opery( na
*ecze pikarskie. Mi*o to =ahir ci;< &y gBr; i tki e *nie jak zadra(
z*usza do potarzania kBkoD M'a&y* szystko( <e&y ona &ya tu ze *n;N.
=erkn;e* na zegar hali dorca G *iae* jeszcze pitna@cie *inut.
W @iecie *arze> Michai &y *oi* sprzy*ierze>ce*. W @iecie rzeczyisty*
nie *iae* na to <adnego doodu( tylko ogro*ne pragnienie( <e&y to( co *Bi(
okazao si prad;. Cn za@ rBnie do&rze *Bg &yA ukryty* rogie*.
Wracay ci;< te sa*e pytania. 'laczego nic *i nie poiedziaaI Czy
chodzio jej o to pytanie FansaI Czy postanoia z&aiA @iat( tak jak
napo*kna naszej roz*oie o *io@ci i ojnie( a teraz MprzygotoyaaN
*nie do tej *isjiI
Wpatryae* si tory kolejoe. !ster i ja pod;<a*y naprzBd
rBnolegle( lecz nasze drogi nigdy ju< si nie spotykaj;. 'a przeznaczenia(
ktBre...
+zyny.
,aka jest odlego@A *idzy ni*iI
Qe&y odpdziA od sie&ie =ahira( zapytae* o to kolejarza( ktBry sta na
peronie.
G +to czterdzie@ci trzy i pB centy*etra al&o cztery stopy i osie* i pB
cala G yrecytoa &ez zaj;knienia.
+praia ra<enie czoieka zadoolonego z <ycia( du*nego ze sojej
pracy i <aden sposB& nie pasoa do idee fiXe !ster( <e szyscy ukrya*y
sercu ogro*ny s*utek.
Co za a&surdalna licz&aK +to czterdzie@ci trzy i pB centy*etra al&o cztery
stopy i osie* i pB calaI
Bzdury. +to piAdziesi;t centy*etrB( to rozu*ie*( to &yo&y logiczne. -l&o
piA stBp. ,aka@ okr;ga licz&a( prosta do zapa*itania dla *echanikB(
konstruktorB poci;gB i praconikB kolei.
G 'laczego tyleI G *czye* &iedaka.
G Bo koa agonB rozstaione s; takiej odlego@ci od sie&ie.
G -le koa s; takiej odlego@ci od sie&ie( &o dystans *idzy szyna*i jest
a@nie taki a nie inny( nie s;dzi panI
G Czy ua<a pan( <e *usz iedzieA szystko na te*at poci;gB tylko
dlatego( <e pracuj na dorcuI )ak jest( i ju<.
6ie &y ju< ty* sa*y* szcz@liy* czoiekie*( zadoolony* ze sojego
zajcia. R*ia odpoiedzieA na jedno pytanie( ale nic poza ty*. Przeprosie* go
i przez reszt czasu patryae* si szyny( czuj;c( <e one chc; *i co@
poiedzieA.
Mo<e to dzine( lecz tory kolejoe zdaay si opoiadaA o *oi*
*a<e>stie i o szystkich *a<e>stach.
-ktor przyjecha i okaza si sy*patyczniejszy( ni< si spodzieae*.
Cdstaie* go do *ojego ulu&ionego hotelu i rBcie* do do*u. Ku *oje*u
zaskoczeniu czekaa ta* na *nie Marie( &o zdjcia do fil*u zostay przeo<one
o tydzie> z poodu zej pogody.
G 'zi@ czartek. 5dziesz na spotkanie or*ia>skiej restauracjiI
G Czy<&y@ chciaa i@A ta* ze *n;I
G )ak. 5d z to&;. - *o<e ola&y@ i@A sa*I
G Chy&a tak.
G Mi*o to pBjd. 6ie urodzi si jeszcze czoiek( ktBry &y *i dyktoa( co
*a* ro&iA.
G Czy iesz( dlaczego szyny kolejoe le<; odlego@ci stu czterdziestu
trzech i pB centy*etra od sie&ieI
G 6ie *a* pojcia( ale *og poszukaA 5nternecie. Czy to a<neI
G Bardzo.
G =osta*y na chil szyny. Ooz*aiaa* a@nie z przyjaciB*i.
Riel&iaj; toje ksi;<ki. MBi;( <e kto@( kto napisa #zas rozdzierania, czas
zszywania oraz histori o pasterzu i pielgrzy*ce do +antiago( *usi &yA
*drce*( ktBry zna odpoiedH na ka<de pytanie.
G +a*a @ietnie iesz( <e tak cale nie jest.
G ,ak taki* razie udaje ci si przekazaA czytelniko* prady( ktBrych
nie znaszI
G Bo one s; e *nie. Wszystko( o czy* pisz( stanoi jak;@ cz@A *ojej
duszy( to lekcje( ktBre dostae* od <ycia i prB&uj zastosoaA do sie&ie. +a*
jeste* czytelnikie* soich ksi;<ek. Cdkryaj; przede *n; co@( o czy*
iedziae*( ale czego nie &ye* do ko>ca @iado*y.
G - czytelnicyI
G My@l( <e z ni*i dzieje si podo&nie. Ksi;<ka G zreszt; *o<na to sa*o
poiedzieA o fil*ie( o *uzyce( ogrodzie( idoku ze szczytu gBry G co@ na*
o&jaia. C&jaiaA znaczy odsoniA. Uci;gn;A zason z czego@( co ju< istnieje(
to troch co innego ni< uczyA( jak lepiej <yA. W tej chili( jak sa*a iesz( cierpi
z *io@ci. Mo<e to &yA zst;pienie* do piekie( ale *o<e &yA te< o&jaienie*.
'opiero po napisaniu #zasu rozdzierania, czasu zszywania u@iado*ie* so&ie(
<e potrafi kochaA. 'otaro to do *nie z ca; jasno@ci;( kiedy ystukiae* na
klaiaturze ko*putera soa tej poie@ci.
G - duchoo@A( o&ecna nie*al na szystkich stronach toich ksi;<ekI
G =aczyna *i si podo&aA po*ys( <e&y@ posza ze *n; do or*ia>skiej
restauracji. )a* odkryjesz( a raczej u@iado*isz so&ie trzy a<ne spray. Po
pierszeD chili( kiedy czoiek postanoi z*ierzyA si z pro&le*e*(
odkrya( <e *a na to o iele icej siy( ni< przypuszcza. Po drugieD energia
i *;dro@A pochodz; z tego sa*ego nieznanego HrBda( ktBre zazyczaj
nazya*y Bogie*. Przez cae <ycie( odk;d szede* na drog( ktBr; ua<a*
za asn;( prB&uj oddaaA cze@A tej energii( pod;czaA si do niej ka<dego
dnia( kieroaA si znaka*i( uczyA si ro&i;c co@( a nie tylko *y@l;c( <e ro&i.
Po trzecieD nikt nie jest sa*otny soich troskach. =asze istnieje kto@( kto
*arti si( cieszy al&o tak sa*o cierpi jak ty. )o dodaje ci si( <e&y staiA czoo
yzanio*.
G Czy to dotyczy tak<e cierpienia z *io@ciI
G )o dotyczy szystkiego. ,e@li przyszo cierpienie( lepiej je przyj;A( &o nie
zlikidujesz go( udaj;c( <e go nie *a. ,e@li przysza rado@A( lepiej j; przyj;A( ni<
&aA si( <e penego dnia si sko>czy. +; ludzie( ktBrzy speniaj; si tylko dziki
po@iceniu i yrzeczenio*. +; tacy( ktBrzy czuj; si cz@ci; ludzko@ci tylko
tedy( kiedy *y@l;( <e s; szcz@lii. -le dlaczego a@ciie o ty* *Bi*yI
G Bo jeste* zakochana i &oj si cierpienia( ktBre *o<e *nie czeka.
G 6ie &Bj si. ,edyny sposB& na uniknicie tego cierpienia to nie kochaA
ogBle.
G Wie*( <e !ster tu jest. =e spotkania z Michaie* opoiedziae@ tylko
o jego ataku epilepsji. )o dla *nie zy znak( choA *o<e do&ry znak dla cie&ie.
G 'la *nie to te< *o<e &yA zy znak.
G Wiesz( o co chciaa&y* ci zapytaAI Czy kochasz *nie tak *ocno( jak
ja kocha* cie&ieI -le nie *a* odagi spytaA. 'laczego ci;< chodz
nieudane zi;zki z *<czyzna*iI ,est *i &ardzo Hle( kiedy <yj sa*a.
Poniea< chc zasze &yA z ki*@ zi;zana( cay czas *usz &yA fantastyczna(
inteligentna( ra<lia( yj;tkoa. Wysiek uodzenia z*usza *nie do daania
z sie&ie tego( co e *nie najlepsze( i to jaki@ sposB& *nie z&ogaca. -le
nie *a* peno@ci( czy to do&ra droga.
G Chcesz iedzieA( czy jeste* stanie ci;< kochaA ko&iet( ktBra *nie
porzucia &ez soa yja@nieniaI
G Czytaa* toj; ksi;<k. Wie*( <e jeste@ stanie.
G Chcesz zapytaA( czy po*i*o *ojej *io@ci do !ster jeste* stanie
kochaA cie&ieI
G 6ie o@*ielia&y* si zadaA takiego pytania( &o odpoiedH *o<e *nie
zraniA.
G Chcesz iedzieA( czy serce *<czyzny al&o ko&iety *o<e kochaA icej
ni< jedn; oso& narazI
G )o pytanie nie jest ju< tak &ezpo@rednie( ic chciaa&y*( <e&y@
odpoiedzia.
G My@l( <e to *o<lie. Chy&a <e jedna z tych osB& staje si...
G ...=ahire*I -le &d o cie&ie alczyA( &o arto. M<czyzna( ktBry
potrafi tak kochaA ko&iet( jak ty kochae@... lu& kochasz !ster( zasuguje na *Bj
szacunek i starania. -&y udoodniA ci( <e pragn &yA z to&; i <e iele dla *nie
znaczysz( zro&i( o co *nie poprosie@( choA to zadanie a&surdalne. 'oie*
si( dlaczego tory kolejoe *aj; szeroko@A czterech stBp i o@*iu i pB cala.
Byo dokadnie tak( jak przeidzia a@ciciel or*ia>skiej restauracji.
)ydzie> pBHniej ju< nie tylko sala g&i( ale caa restauracja &ya zatoczona.
Marie przypatryaa si ze&rany* z zaciekaienie* i od czasu do czasu
rzucaa jakie@ uagi.
G 'laczego przychodz; tu z dzieA*iI
G Mo<e nie *aj; z ki* ich zostaiAI
OBno o dziei;tej sze@A osB& G doje *uzykB orientalnych strojach
i czoro *odych ludzi &iaych sukniach G eszo na scen. Kelnerzy
przestali o&sugiaA go@ci i szyscy za*ilkli.
G W *ongolskiej przypoie@ci o storzeniu @iata ania spotyka dzikiego
psa G zacz; Michai niesoi* gose*. G )o da storzenia o zupenie
od*iennych naturachD przyrodzie dziki pies za&ija ani( <e&y j; zje@A.
W *ongolskiej przypoie@ci o&oje rozu*iej;( <e potrze&uj; si nazaje*
i *usz; po;czyA siy( <e&y przetraA e rogi* @iecie.
'latego najpier poinni nauczyA si kochaA. - <e&y kochaA( *usz;
przestaA &yA so&;( &o inaczej nie da si <yA e doje. = &iegie* czasu dziki
pies uznaje( <e jego instynkt( dot;d skupiony na alce o przetranie( su<y
jednak y<sze*u celoiD sprzy*ierzyA si z drug; istot;( &y storzyA @iat na
noo.
=ro&i pauz.
G Kiedy ta>czy*y( kiedy iruje*y okB asnej osi( porusza na*i ta
sa*a energia( ktBra znosi si do 6aszej Pani i raca do nas z ca; si;( tak
sa*o jak oda( ktBra yparouje z rzek( z*ienia si ch*ur i raca na
zie*i postaci deszczu. Cpoie* arn dzisiaj o a>cuchu *io@ci.
Oaz peien ie@niak zapuka do &ra*y klasztornej i poda furtianoi( ktBry
*u otorzy( ki@A soczystych inogron.
G 'rogi &racie furtianie( oto najdorodniejsze ooce z *ojej innicy.
Przynosz ci je prezencie.
G 'zikujK =araz zanios je opatoi( na peno ucieszy si z tak
spaniaego daru.
G 6ie rB& tego( przyniose* je specjalnie dla cie&ie.
G 'la *nieI -le< ja nie zasuguj na tak pikny podarunek.
G =asze kiedy stukae* do drzi( ty *i otierae@. Kiedy potrze&oae*
po*ocy( &o susza zniszczya *oje plony( codziennie daae@ *i kro*k chle&a
i szklank ina. Chcia&y*( <e&y ta ki@A inogron daa ci troch *io@ci so>ca(
orzeHiaj;cego deszczu i &oskiego cudu storzenia.
Brat furtian przyj; ic ki@A inogron i cay ranek j; podziia. Bya
naprad pikna. 'latego *i*o szystko postanoi oddaA j; opatoi( ktBry
zasze su<y *u do&r; rad;.
Cpat &ardzo ucieszy si z inogron( ale przypo*nia so&ie( <e zakonie
jest peien ci<ko chory &rat( i po*y@laD M'a* *u je( *o<e go troch podnios;
na duchuN.
-le inogrona niedugo pozostay celi chorego. MKucharz opiekuje si
*n;( podtyka *i najs*akoitsze k;ski. ,este* peien( <e ta ki@A go uradujeN G
po*y@la chory zakonnik i kiedy kucharz pojai si z o&iade*( rczy *u
inogrona.
G )o dla cie&ie. Ka<dego dnia *asz do czynienia z dara*i natury( na
peno docenisz to &oskie dzieo.
Kucharz zachyci si doskonao@ci; ki@ci i zapragn;( <e&y dostrzeg j;
tak<e jego po*ocnik. )en z kolei uzna( <e tak pikne ooce s; godne( &y
zanie@A je darze zakrystianoi strzeg;ce*u 6aj@itszego +akra*entu.
Wiele osB& zakonie ua<ao go za @itego.
=akrystian da inogrona prezencie naj*odsze*u z noicjuszy( <e&y
i on *Bg przekonaA si( jak &oska doskonao@A o&jaia si e szystkich
najdro&niejszych dzieach storzenia. Kiedy noicjusz otrzy*a ooce( jego
serce przepenia dziczno@A dla Boga( &o nigdy nie idzia tak cudonej ki@ci.
Przypo*nia so&ie tedy( jak przy&y po raz pierszy do klasztoru( i po*y@la
o oso&ie( ktBra otorzya *u Bczas drzi. )en prosty gest sprai( <e jest
teraz tutaj( ty* zgro*adzeniu( @rBd osB&( ktBre u*iej; doceniA cuda.
5 ni* jeszcze zapad z*ierzch( zaniBs ki@A inogron &ratu furtianoi.
G +pdzasz tu cae dnie sa*otnie( te inogrona na peno sprai; ci
rado@A. +*acznego.
5 tedy &rat furtian zrozu*ia( <e ooce rzeczyi@cie s; przeznaczone dla
niego. =jad je( rozkoszuj;c si ka<dy* grone* z oso&na i uszcz@liiony uda
si na spoczynek. )ak za*kno si koo rado@ci i szcz@cia( ktBre otacza
zasze tego( kto o&cuje z energi; *io@ci.
-l*a uderzya ozdo&ny talerz.
G ,ak ka<dy czartek sucha*y opoie@ci o *io@ci i opoiada*y
historie o niekochaniu. =o&acz*y( co jest na poierzchni( pote* krok po kroku
zrozu*ie*y to( co kryje si pod spode*D nasze o&yczaje i arto@ci. - kiedy
prze&ije*y si i przez t arst( uda na* si odnaleHA sie&ie sa*ych. Kto
zaczynaI
Podnioso si iele r;k i ku zdu*ieniu Marie( *oja te<. +zeptano( ludzie
iercili si na krzesach. Michai skaza na ysok;( adn; ko&iet o nie&ieskich
oczach.
G W zeszy* tygodniu pojechaa* odiedziA przyjaciela( ktBry *ieszka
sa* gBrach( &lisko granicy z Fiszpani;. )en czoiek ceni rozkosze <ycia
i ielokrotnie *i potarza( <e pradzia *;dro@A polega na ty*( &y cieszyA si
ka<d; chil;.
Moje*u *<oi od pocz;tku nie podo&a si po*ys tego yjazdu. =na
*ojego przyjaciela i iedzia( <e jego ulu&ione rozryki to poloanie na dzikie
ptacto i uodzenie ko&iet. -le ja chciaa* poroz*aiaA a@nie z ni*(
ua<aa*( <e tylko on *o<e *i po*Bc. M;< radzi( &y* posza do
psychoterapeuty( pojechaa gdzie@ ypocz;A. PokBcili@*y si i *i*o jego
protestB zdecydoaa* si na yjazd. Przyjaciel ode&ra *nie z lotniska(
dugo roz*aiali@*y( pote* zjedli@*y kolacj( ypili@*y kieliszek y&ornego
ina( pogadali@*y jeszcze troch i posza* spaA. 6azajutrz rano y&rali@*y si
gBry( a pote* odiBz *nie na lotnisko.
Pdy tylko rBcia* do do*u( rozpoczo si przesuchanie. By sa*I )ak.
6ie *a <adnej ko&ietyI 6ie. Pili@cie co@I Pili@*y. 'laczego nie chcesz o ty* ze
*n; roz*aiaAI Przecie< roz*aia*K Byli@cie sa*i do*u gBrach(
ro*antycznej scenerii( pradaI )ak. 5 *i*o to nic *idzy a*i nie zaszoI
6ic. +;dzisz( <e to uierzI - dlaczego *ia&y@ nie ierzyAI 'latego <e to
jest &re ludzkiej naturze G *<czyzna i ko&ieta( ktBrzy s; sa* na sa*( pij;
ino i opoiadaj; so&ie najskrytsze sekrety( *usz; yl;doaA B<kuK
=gadza* si z *<e*. )o rzeczyi@cie &re te*u( co na* pojono. Cn
nigdy *i nie uierzy( choA to szczera prada. Cd tej pory nasze <ycie za*ienio
si istne pieko. Wie*( <e ko>cu to *inie( ale te *czarnie nicze*u nie
su<;. Cierpi*y( &o na* *Biono( <e kiedy *<czyzna i ko&ieta podo&aj; si
so&ie( to przy sprzyjaj;cych okoliczno@ciach zasze ko>cz; B<ku.
Cklaski. 0udzie zapalaj; papierosy( sychaA &rzk kieliszkB.
G Co tu si a@ciie dziejeI G szepcze *i do ucha Marie. G Ma<e>ska
terapia grupoaI
G 6a ty* polega to MspotkanieN. 6ikt tu nie *Bi( co jest do&re( a co ze(
nikt nikogo nie ocenia( po prostu ludzie opoiadaj;( co i* le<y na sercu.
G -le dlaczego tak pu&licznie( kiedy inni pal; papierosy i popijaj; inoI
G Mo<e tak jest i* atiej. - je@li tak jest atiej( po co to z*ieniaAI
G ?atiejI Wo&ec o&cych ludzi( ktBrzy jutro *og; szystko potBrzyA jej
*<oiI
Kto@ inny za&ra ju< glos( ic nie zd;<ye* Marie ytu*aczyA( <e to nie
*a naj*niejszego znaczenia( &o szyscy ze&rali si tutaj( &y *BiA
o niekochaniu( ktBre podszya si pod *io@A.
G ,este* *<e* tej ko&iety G odeza si *<czyzna( ktBry *usia &yA
co naj*niej dadzie@cia lat starszy od tej adnej &londynki. G Wszystko( co
poiedziaa przed chil;( jest prad;. -le jest co@( o czy* ona nie ie( &o nie
*iae* odagi jej tego yznaA. =ro&i to teraz.
Kiedy yjechaa gBry( przez ca; noc nie *oge* zasn;A. =acz;e*
yo&ra<aA so&ie najdro&niejszych szczegBach( co si ta* *o<e dziaA.
Przyje<d<a( ko*inek ju< rozpalony( ona zdej*uje paszcz( pote* seter. Pod
cienki* podkoszulkie* nie *a naet stanika. WyraHnie rysuje si ksztat jej
piersi. Cna udaje( <e nie dostrzega jego spojrzenia. 5dzie do kuchni po drug;
&utelk sza*pana. Ma na so&ie &ardzo o&cise d<insy( ie doskonale( <e on
po<era j; zrokie*. Wraca( *Bi; o spraach naprad inty*nych i staj; si
so&ie &liscy.
)e*at( ktBry j; ta* przyiBd( ju< o&gadali. 'zoni ko*Brka G to ja( chc
si doiedzieA( czy szystko porz;dku. Cna podchodzi do niego( przykada
*u do ucha telefon i suchaj; *nie o&oje( a *Bi &ardzo taktonie( &o ie*(
<e za pBHno na jakiekoliek naciski. Rdaj ic( <e cale si nie *arti(
i radz( <e&y nacieszya si gBra*i( &o nastpnego dnia raca ju< do Pary<a(
&dzie *usiaa zaj;A si do*e*( zakupa*i i dzieA*i.
Ooz;cza* si( iedz;c( <e on sucha naszej roz*oy. 5 choA cze@niej
siedzieli na oso&nych fotelach( teraz siedz; &ardzo &lisko sie&ie.
W ty* *o*encie przestae* ju< *y@leA o ty*( co si dzieje gBrach.
Wstae*( zajrzae* do dziecinnego pokoju( podszede* do okna( spojrzae* na
dachy Pary<a i iecie( co poczue*I Podniecenie. +zalone podniecenie. My@l
o ty*( <e *oja <ona *o<e a@nie tej chili cauje si z inny* *<czyzn;(
a pote* si z ni* kocha( &ya dla *nie podniecaj;ca.
Czue* si paskudnie. ,ak *ogo podnieciA *nie co@ takiegoIK
6astpnego dnia roz*aiae* o ty* z do*a przyjaciB*i. Cczyi@cie nie
przyznae* si( <e chodzi o *nie( tylko zapytae*( czy kiedykoliek czuli
podniecenie( kiedy na przyjciu jaki@ o&cy *<czyzna zagl;da ich <ono* za
dekolt. C&aj y*igali si od odpoiedzi. )o ta&uK -le o&aj przyznali( <e do&rze
jest iedzieA( <e ich <ony po<;da jaki@ inny *<czyzna( i na ty* roz*oa
stana. Czy to skryte fantazje erotyczne szystkich *<czyznI 6ie ie*.
Przeszli@*y do*u pieko( &o sa* nie rozu*ie*( co si a@ciie ze *n;
dziao. - poniea< nie rozu*ie*( j; ini za to( <e yoaa e *nie co@( co
zachiao *oi* @iate*.
)y* raze* zapalio si du<o papierosB( ale nie &yo oklaskB. )ak jak&y
ten te*at naet tutaj &y ta&u.
)rzy*aj;c podniesion; rk( zastanaiae* si( czy zgadza* si z ty*
pane*. Co prada( yo&ra<ae* so&ie podo&ne sceny z !ster i <onierza*i na
froncie( ale nie *iae* odagi przyznaA si do tego naet przed sa*y* so&;.
Michai spojrza *oj; stron i skin; go;.
+a* nie ie*( kiedy stae*( popatrzye* na pu&liczno@A( ktBra nie
ochona jeszcze po yznaniach *<czyzny podniecaj;cego si na *y@l o ty*(
<e jego <on posiad inny. 6ikt ic nie zraca na *nie uagi i to *i po*ogo
zacz;A.
G = gBry przeprasza* za to( <e nie &d tak &ezpo@redni jak *oi
przed*Bcy( ale te< chcia&y* co@ poiedzieA. Bye* dzisiaj na dorcu
i odkrye*( <e szyny kolejoe s; u*ieszczone odlego@ci stu czterdziestu
trzech i pB centy*etra( czy te< czterech stBp i o@*iu i pB cala od sie&ie. +k;d
tak dziny y*iarI Poprosie* *oj; dzieczyn( a&y znalaza odpoiedH na to
pytanie( i oto rezultat jej poszukia>.
Kiedy &udoano piersze agony kolejoe( u<yano tych sa*ych
narzdzi co do yro&u poozB konnych.
- dlaczego *idzy koa*i poozB &ya taka( a nie inna odlego@AI Bo
antyczne drogi *iay tak; szeroko@A i poozy &yy do nich dostosoane.
Kto zadecydoa o takiej szeroko@ci drBgI 5 tu cofa*y si do naprad
odlegej przeszo@ci. CtB< ustanoili to staro<ytni Ozy*ianie( piersi ielcy
&udoniczy drBg. = jakiego pooduI Wojenne rydany Ozy*ian &yy
zaprz<one da konie G kiedy ustaio si o&ok sie&ie konie hodoanej
Bczas rasy( zaj*oay dokadnie sto czterdzie@ci trzy i pB centy*etra.
W ten oto sposB& rozsta torB( po ktBrych *kn; dzi@ nasze superszy&kie
poci;gi( zosta ustalony przez staro<ytnych Ozy*ian. Kiedy e*igranci z !uropy
&udoali -*eryce kolej( posu<yli si ty* sa*y* zorce*. Co icej( pro*y
kos*iczne zostay skrojone na t sa*; *iar. Wpradzie a*eryka>scy
in<ynieroie ua<ali( <e &aki z palie* poinny &yA szersze( lecz &yy
produkoane stanie Rtah i transportoane kolej; do Centru* 0otB
Kos*icznych na Elorydzie( nie *ogy ic &yA szersze ni< tunele nad tora*i.
WniosekD szyscy *usieli dostosoaA si do tego( co Ozy*ianie uznali za *iar
idealn;. -le jaki to *a zi;zek z *a<e>ste*I G zapytacie.
Wzi;e* g&oki oddech. 6iektBrzy ydaali si zupenie znudzeni tora*i
kolejoy*i i zaczli co@ szeptaA *idzy so&;. 5nni suchali *nie z uag; G
@rBd nich &yli Marie i Michai.
G CtB< *a to iele spBlnego z *a<e>ste* i z o&ie*a opoie@cia*i(
ktBrych ysuchali@*y cze@niej. W jaki*@ *o*encie pojai si kto@( kto
zdecydoaD W chili zaarcia *a<e>sta i;<ecie si na reszt <ycia. Cdt;d
&dziecie szli o&ok sie&ie( jak die szyny kolejoe( edug dokadnego zorca.
6ie &dziecie *ogli nic z*ieniA( ani si od sie&ie oddaliA( ani przy&li<yA. Oeguy
*Bi; jasnoD &;dHcie rozs;dni( *y@lcie o dzieciach( o przyszo@ci( *usicie &yA
jak die szyny( ktBre zachouj; *idzy so&; tak; sa*; odlego@A na stacji
pocz;tkoej( pooie drogi i na stacji ko>coej. 6ie pozalajcie( &y asza
*io@A si z*ieniaa( <e&y rosa na pocz;tku al&o *alaa @rodku G to z&yt
ryzykone. )ak ic( po euforii pierszych paru lat *acie utrzy*aA t sa*;
odlego@A( t sa*; trao@A( t sa*; funkcjonalno@A. ,este@cie tu po to( a&y
poci;g przedu<ania gatunku jecha ku przyszo@ci. Wasze dzieci &d;
szcz@lie( pod arunkie* <e &dziecie pozostaaA odlego@ci stu
czterdziestu trzech i pB centy*etra od sie&ie. - je@li nie jeste@cie zadooleni
z tego niez*iennego trania( *y@lcie o poto*stie( ktBre ydali@cie na ten
@iat.
Pa*itajcie o s;siadach. Poka<cie i*( <e jeste@cie szcz@lii( <e
niedziel rozpalacie grilla( ieczora*i ogl;dacie teleizj( spieracie lokaln;
spoeczno@A. 6iech szyscy idz;( jak doskonaej har*onii <yjecie. 6ie
rozgl;dajcie si na &oki( &o a nu< napotkacie czyj@ zrok( a to ju< starza
pokus i *o<e doproadziA do kryzysu *a<e>sta( rozodu( depresji.
R@*iechajcie si do zdjA. Poustaiajcie rodzinne fotografie salonie tak(
a&y szyscy je idzieli. Cdchudzajcie si( upraiajcie sport G przede szystki*
upraiajcie sport( &y@cie *ogli pozostaA sklejeni ze so&; przez reszt <ycia.
Kiedy sport ju< nie po*aga( zafundujcie so&ie operacj plastyczn;. 5 nigdy nie
zapo*inajcie o reguach( ktBre zostay ustalone i ktBrych trze&a &ezzgldnie
przestrzegaA. Kto je ustanoiI )o nie *a znaczenia( nie zadaajcie takich
pyta>( reguy i tak &d; o&oi;zyaA zasze( czy si a* to podo&a( czy nie.
Rsiade*. Kilka entuzjastycznych oklaskB( troch o&ojtno@ci i *oje
o&ay( czy a&y nie przeholoae*. Marie patrzya na *nie z *ieszanin;
podziu i zaskoczenia. Ko&ieta na scenie uderzya *etaloy talerz.
G )eraz &d; ta>czyA na cze@A *io@ci( na cze@A MPaniN G szepn;e* do
ucha Marie. G Wychodz na papierosa.
G Mo<esz przecie< zapaliA tutaj.
G Musz chil po&yA sa*.
Chocia< nadesza ju< iosna( na dorze ci;< &yo &ardzo zi*no.
Potrze&oae* jednak @ie<ego poietrza. Po co ja to szystko poiedziae*I
Moje *a<e>sto z !ster nigdy tak nie ygl;dao. Wcale nie &yli@*y jak die
szyny kolejoe( zasze &iegn;ce rBnolegle do sie&ie( &ezna*itnie poprane(
doskonaej har*onii. Mieli@*y zloty i upadki( iele razy jedno al&o drugie
grozio odej@cie*( ale *i*o to &yli@*y ci;< raze*.
-< do tego *o*entu przed do*a laty.
-l&o do chili( ktBrej !ster zacza si zastanaiaA( dlaczego nie jest
szcz@lia.
si zastanai6ikt nie poinien aA nad ty*( dlaczego nie jest szcz@liy.
W ty* pytaniu drze*ie podstpny irus( ktBry szystko niszczy. ,e@li so&ie
zada*y to pytanie( zaraz &dzie*y chcieli iedzieA( co nas uszcz@liia. - je@li
oka<e si( <e naszy* o&ecny* <yciu tego &rak( to al&o natych*iast je
z*ieni*y( al&o poczuje*y si jeszcze &ardziej nieszcz@lii.
Moja aktualna sytuacja &ya takaD *a* kochank( ko&iet pikn; i
z charaktere*( pracy *i idzie( z czase* szystko si jako@ uo<y. 0epiej daA
so&ie spokBj( pogodziA si z ty*( co *a*( nie na@ladoaA !ster( nie zracaA
uagi na cudze spojrzenia i tak jak proponoaa Marie( uo<yA so&ie z ni;
<ycie.
6ie( nie *og tak *y@leA. ,e@li zaczn si zachoyaA tak( jak tego ode
*nie oczekuj; inni( stan si ich nieolnikie*. Musz narzuciA so&ie
niesychan; dyscyplin( &y tego unikn;A( &o czoiek zasze chce zro&iA ko*u@
przyje*no@A G a zaszcza so&ie sa*e*u. -le gdy&y* tak post;pi( straci&y*
nie tylko !ster( ale tak<e Marie( prac( przyszo@A( szacunek do sa*ego sie&ie
i do szystkiego( co kiedykoliek napisae* i poiedziae*.
Kiedy rBcie* do restauracji( ludzie z&ierali si do yj@cia. Michai stan;
przede *n; ju< nor*alny* u&raniu.
G )o( co si stao pizzerii...
G 6ie przej*uj si G odpare*. G PrzejdH*y si nad +ekan;.
Marie zachoaa si &ardzo taktonie. Poiedziaa( <e chce ju< racaA do
do*u( &o *usi cze@nie poo<yA si spaA. Poprosie*( <e&y podioza nas
taksBk; do *ostu przy ie<y !ifflaT sta*t;d *oge* rBciA piechot;.
W pierszy* odruchu chciae* zapytaA Michaia( gdzie *ieszka( ale por
ugryze* si jzyk. MBg&y so&ie po*y@leA( <e chc go podej@A( spradziA
czy !ster si u niego nie ukrya.
Po drodze Marie ypytyaa go( jaki jest sens tych Mspotka>N( a on
potarza ci;< to sa*o( <e to sposB& na odzyskanie *io@ci.
G Podo&aa *i si toja *etafora o torach kolejoych G poiedzia. G
)ak a@nie zagu&ili@*y *io@A. Kiedy ustalono dokadne reguy( edug ktBrych
*a si ona przejaiaA.
G - kiedy to si staoI G spytaa Marie.
G 6ie ie*. -le ie*( <e *o<e*y spraiA( a&y ta energia rBcia. Wie*(
&o *io@A do *nie *Bi( kiedy ta>cz al&o kiedy sysz gos.
Marie nie iedziaa( co to znaczy MsyszeA gosN( ale dotarli@*y ju< do
*ostu. C&aj ysiedli@*y z taksBki i zanurzyli@*y si chodn; parysk; noc.
G Przestraszye@ si tedy( pradaI 6ajikszy* nie&ezpiecze>ste*
takich chilach jest to( <e *o<na si udaiA asny* jzykie*. 6a szcz@cie
a@ciciel pizzerii iedzia( jak zareagoaA. Penie *u si ju< takie sytuacje
zdarzay( tylko jego diagnoza &ya &dna. )o nie epilepsja( tylko kontakt
z energi;.
Ozecz jasna to &ya epilepsja( ale sprzeczanie si z ni* nie proadzio
donik;d. PrB&oae* zachoyaA si naturalnie. Musiae* panoaA nad
sytuacj;( a &ye* zaskoczony( <e ty* raze* tak ato zgodzi si na spBlny
spacer.
G Potrze&uj ci. Musisz napisaA o ty*( jak a<na jest *io@A G
poiedzia Michai.
G Wszyscy iedz;( jak a<na jest *io@A. Praie szystkie ksi;<ki s;
o ty*.
G Wic uj* to inaczej. Chcia&y*( <e&y@ napisa co@ o 6oy*
Cdrodzeniu.
G Co to jest 6oe CdrodzenieI
G )o okres historii podo&ny do tego( ktBry *ia *iejsce !uropie
pitnasty* i szesnasty* ieku( kiedy geniusze tacy jak !raz*
z Ootterda*u( 0eonardo da Yinci czy Micha -nio odrzucili sztyne konencje
narzucone i* przez epok i signli do przeszo@ci. ,ak tedy( tak i teraz
raca*y do jzyka *agii( alche*ii( do idei Bogini Matki( postpoania zgodnie
z asny* su*ienie*( a nie z ty*( czego od nas <;da Ko@ciB czy
spoecze>sto. Podo&nie jak szesnastoiecznej Elorencji( odkrya*y dzisiaj
na noo( <e taje*nica przyszo@ci zaarta jest przeszo@ci.
- racaj;c do tojej historii o poci;gu( po*y@l( ilu jeszcze spraach
poddaje*y si zorco*( ktBrych sa*i nie rozu*ie*yI Masz tak ielu iernych
czytelnikB( nie *Bg&y@ poruszyA tego te*atuI
G 6igdy nie pisae* na za*Bienie G o&ruszye* si( przypo*inaj;c
so&ie( <e *usz si szanoaA. G ,e@li te*at oka<e si ciekay( je@li &dzie
le<a *i na sercu( je@li BdH zana +oe* zaiezie *nie na t ysp( *o<e
napisz o ty*. -le to nie *a nic spBlnego z *oi* poszukianie* !ster.
G Wie* i nie staia* <adnych arunkB. Po prostu o ty* spo*niae*(
&o to *oi* zdanie* naprad a<ne.
G Czy ona *Bia ci kiedy@ o Banku PrzysugI
G )ak( ale tu nie chodzi o Bank Przysug. Chodzi o *isj( ktBrej sa* nie
&d stanie ypeniA.
G Czy toj; *isj; s; te spotkania or*ia>skiej restauracjiI
G )o tylko nieielka jej cz@A. W pi;tki ro&i*y to sa*o z <e&raka*i( a
@rody z noy*i koczonika*i.
6oi koczonicyIK 0epiej *u teraz nie przeryaA. 'zisiejszy Michai nie
*a so&ie ani krzty arogancji z pizzerii( ani cienia charyz*y z restauracji( ani
gra*a niepokoju z ieczoru autorskiego. ,est teraz po prostu ku*ple*(
z ktBry* *o<na przegadaA noc o pro&le*ach tego @iata.
G Potrafi pisaA tylko o ty*( co rzeczyi@cie g&oko *nie porusza.
G Czy *ia&y@ ochot poroz*aiaA kiedy@ z kloszarda*iI G spyta.
Przypo*niao *i si( co *Bia !ster o pozorny* s*utku oczach
najikszych ndzarzy tego @iata.
G =astanoi si nad ty*.
=&li<ali@*y si do 0uru. Michai zatrzy*a si( opar o ka*ienn;
&alustrad na nad&rze<u i raze* przygl;dali@*y si przepyaj;cy* statko*(
ktBre o@lepiay nas @iata*i.
G =o&acz( co ro&i; tury@ci G poiedziae* piersz; lepsz; rzecz( jaka
przysza *i do goy( &o &ae* si( <e Michai si znudzi i pBjdzie do do*u. G
Widz; tylko to( co o@ietlaj; reflektory statku. ,utro pBjd; zo&aczyA Mon 0iz
i poiedz;( <e ziedzili 0ur. Kiedy rBc; do do*u( &d; si chaliA( <e znaj;
Pary<. - tak naprad przepynli tylko statkie* i zo&aczyli jeden o&raz( jeden
jedyny. Czy* si rB<ni ogl;danie fil*u pornograficznego od upraiania seksuI
)o taka sa*a rB<nica jak ziedziA *iasto a poznaA naprad( co si ni*
dzieje( pa@A do &aru na rogu( przej@A si ulica*i( ktBrych prB<no &y szukaA
przeodnikach( zgu&iA si nich po to( &y doiedzieA si czego@ o so&ie.
G Podziia* toje *ocne nery. Cpoiadasz o statkach na rzece(
a czekasz tylko na odpoiedni *o*ent( <e&y zadaA pytanie( z ktBry* do *nie
przyszede@. 6ie krpuj si i poiedz otarcie( co chcia&y@ iedzieA.
W jego gosie nie &yo naet cienia napastlio@ci( ic postanoie*
zagraA otarte karty.
G Pdzie jest !ster terazI
G Eizycznie G &ardzo daleko( -zji Urodkoej. 'uchoo G &ardzo
&lisko. 'zie> i noc toarzyszy *i jej u@*iech( a uszach dHicz; soa pene
zapau. )o ona *nie tu przyioza( dudziestojednoletniego &iedaka &ez
przyszo@ci. 'la ludzi z *ojej ioski &ye* od*ie>ce*( chory* psychicznie al&o
czaronikie*( ktBry zaar pakt z dia&e*( a dla ludzi z *iasta ie@niakie*
szukaj;cy* pracy.
KtBrego@ dnia opoie* ci dokadniej histori *ojego <ycia. +zcz@liy*
trafe* znae* angielski i dziki te*u zostae* tu*acze* !ster. Penego dnia
znaleHli@*y si na granicy kraju( do ktBrego ona prB&oaa si przedostaA.
-*erykanie zakadali ta* &azy ojskoe( przygotouj;c si do ataku na
-fganistan. 6ie dostaa izy. =nae* gBrach szystkie @cie<ki( ic
po*oge* jej przej@A zielon; granic. W ci;gu tygodnia( ktBry spdzili@*y tedy
raze*( zrozu*iae*( <e nie jeste* sa*( <e ona *nie rozu*ie.
=apytae*( co ro&i tak daleko od do*u. Po kilku ykrtach opoiedziaa *i
reszcie to( co penie opoiadaa i to&ie. +zukaa *iejsca( gdzie kryje si
szcz@cie. ,a z kolei opoiedziae* jej o *ojej *isji( <e&y energia *io@ci
rBcia na zie*i. W g&i ducha o&oje poszukiali@*y tego sa*ego.
,aki@ czas pBHniej !ster pojechaa do a*&asady francuskiej i zaatia *i
iz jako tu*aczoi jzyka kazachskiego( chocia< tak naprad *oi* kraju
*Bi si tylko po rosyjsku. Przyjechae* tutaj. +potykali@*y si za ka<dy*
raze*( kiedy racaa z zagranicznych podrB<y. ,eszcze dukrotnie
pojechali@*y raze* do Kazachstanu. 5nteresoaa j; ogro*nie tradycja tengri(
a szczegBlnie peien koczonik( ktBrego poznaa na stepie. Wierzya( <e on zna
odpoiedH na ka<de pytanie.
Chciae* si doiedzieA czego@ o tengri( ale to *ogo poczekaA. Michai
*Bi dalej( a jego oczach idziae*( <e tskni za !ster( tak sa*o jak ja.
G Oozpoczli@*y prac Pary<u. )o ona pada na po*ys
cotygodnioych spotka>. MBiaD MW stosunkach *idzy ludH*i naja<niejsza
jest roz*oa( ale ludzie przestali ze so&; roz*aiaA( nie potrafi; suchaA si
nazaje*. Chodz; do teatru( do kina( ogl;daj; teleizj( suchaj; radia( czytaj;
ksi;<ki( ale praie zupenie ze so&; nie roz*aiaj;. ,e@li ic *a*y za*iar
z*ieniA @iat( *usi*y rBciA do czasB( kiedy ojonicy z&ierali si okB
ogniska i snuli opoie@ciN.
Ozeczyi@cie( !ster ua<aa( <e szystko co naszy* <yciu &yo a<ne(
narodzio si z dugich roz*B przy kaiarnianych stolikach al&o podczas
spBlnych spacerB.
G ,a zaproponoae*( <e&y organizoaA te spotkania e czartki(
zgodnie z nasz; tradycj;. Cna pada na po*ys( <e&y czasa*i ychodziA noc;
na ulice Pary<a. MBia( <e tylko kloszardzi nie udaj;( <e s; szcz@lii(
przecinie G odgryaj; s*utnych.
'aa *i do przeczytania toje ksi;<ki. =rozu*iae*( <e ty rBnie<( choA
*o<e tylko pod@iado*ie( @nisz o lepszy* @iecie( jak *y o&oje. =rozu*iae*(
<e nie jeste* sa*( choA tylko ja sysz gos. = czase*( kiedy na te spotkania
przychodzio coraz icej ludzi( zacz;e* ierzyA( <e jeste* stanie ypeniA
*oj; *isj i po*Bc energii *io@ci porBciA na zie*i. )rze&a &yo jednak
sign;A do przeszo@ci( do *o*entu( ktBry* ona odpyna( czy te< si ukrya.
G 'laczego !ster *nie zostaiaI
Michaia zdeneroao troch to pytanie( ale nie potrafie* *BiA
o niczy* inny*.
G = *io@ci. Cna nie jest szyn; kolejo; &iegn;c; o&ok cie&ie. 6ie
podporz;dkuje si narzucony* reguo*( ty chy&a te<. Ma* nadziej( <e
rozu*iesz( jak &ardzo *i jej &rakujeI
G - ic...
G - ic( je@li chcesz si z ni; zo&aczyA( *og ci poiedzieA( gdzie ona
jest. Chciae* zro&iA to cze@niej( ale gos *Bi *i( <e jeszcze nie teraz i <e
nikt nie poinien przeszkadzaA jej spotkaniu z energi; *io@ci. +zanuj ten
gos( a on nas chroniD *nie( cie&ie i !ster.
G Kiedy nadejdzie ta odpoiednia chilaI
G Mo<e jutro( *o<e za rok( *o<e nigdy. Pos to energia( dlatego ;czy on
udzi tylko tedy( gdy o&oje s; do tego naprad gotoi. Wszyscy prB&uj; na
si przyspieszaA &ieg ydarze> G a< pada to soo( ktBrego nie chcieli
usyszeAD ModejdHN. ,e@li nie posuchasz tego gosu i przyjdziesz za cze@nie
al&o za pBHno( nigdy nie uda ci si to( co za*ierzye@.
G Wol usyszeA ModejdHN( ni< &yA optany =ahire* dzie> i noc. ,e@li !ster
*i to poie( przestanie &yA o&sesj;( a stanie si ko&iet;( ktBra *y@li i <yje po
soje*u.
G Przestanie &yA toi* =ahire*( ale to &dzie ielka strata. ,e@li doje
ludzi potrafi &yA przejae* energii *io@ci( to naprad po*agaj; szystki*
inny* ko&ieto* i *<czyzno* na zie*i.
G +traszysz *nie. ,a j; kocha*. Wiesz( <e ci;gle j; kocha*( a toi*
zdanie* i ona *nie nadal kocha. 6ie ie*( co to znaczy &yA gotoy*( ale nie
potrafi <yA spokojnie( iedz;c( <e kto@ na *nie czeka( a ty* &ardziej !ster.
G = tego( co ie*( jaki*@ *o*encie si pogu&ie@. Uiat zacz; si
krciA okB cie&ie( tylko i y;cznie okB cie&ie.
G )o nieprada. Miaa so&od y&oru. Postanoia zostaA
korespondentk; ojenn;( &re *ojej oli. +;dzia( <e poinna szukaA
przyczyn ludzkiego nieszcz@cia( choA przekonyae* j;( <e nie *o<na ich
znaleHA. Czy ona chce( <e&y* &y szyn; torach( &iegn;c; ci;< rBnolegle
na t sa*; &zdurn; odlego@A od niej( tylko dlatego( <e Ozy*ianie tak y*y@liliI
G Wrcz przecinie.
Michai ruszy dalej( a ja za ni*.
G Wierzysz( <e sysz gosI
G +zczerze *Bi;c( sa* nie ie*. 0ecz skoro jeste@*y tej okolicy( to
co@ ci poka<.
G Wszyscy *y@l;( <e to ataki padaczki( a ja nie yproadza* ich
z &du. )ak jest atiej. -le ten gos prze*aia do *nie od dziecka( od kiedy
ujrzae* t postaA.
G ,ak; postaAI
G Kiedy@ ci opoie*.
G 5lekroA o co@ ci prosz( sysz( <e opoiesz *i o ty* pBHniej.
G Pos *Bi *i( <e jeste@ niespokojny( jak&y ystraszony. W pizzerii(
kiedy poczue* poie ciepego iatru i zo&aczye* @iata( to &y znak( <e
;cz si z energi;. Wiedziae*( <e przy&ya( &y po*Bc na* o&u. ,e@li s;dzisz(
<e szystko( co *Bi( to tylko chore urojenia epileptyka( ktBry chce
ykorzystaA zranione uczucia sanego pisarza( to jutro da* ci *ap
z zaznaczony* *iejsce* jej po&ytu i jedH. -le ja czuj( <e gos chce na* co@
jeszcze przekazaA.
G Mog iedzieA coI Czy jak zykle poiesz *i Mpote*NI
G Cpoie* o ty* krBtce. +a* nie do ko>ca rozu*ie* t iado*o@A.
G Mi*o to o&iecaj( <e dasz *i adres !ster i *ap.
G C&iecuj. Przyrzeka* na &osk; energi *io@ci. - co takiego chciae@
*i pokazaAI
G )o G skazae* palce* zocony po*nik dzieczyny na koniu. G Cna
te< syszaa gosy. 'opBki ludzie jej suchali( szystko szo do&rze. Kiedy zaczli
;tpiA( szala zycista przechylia si na stron roga.
,oanna dV-rc( 'zieica Crlea>ska( &ohaterka ojny stuletniej( ktBra
ieku siede*nastu lat zostaa *ianoana ko*endante* oddziaB(
poniea<... syszaa gosy. )o one podpoiedziay jej najlepsz; strategi( jak
pokonaA -nglikB. 'a lata pBHniej zostaa oskar<ona o czary i spalona na
stosie. W jednej z *oich ksi;<ek przytoczye* frag*ent z jej przesuchania
z dudziestego czartego lutego 1971 roku.
2y*a wtedy przes*uchiwana przez do"tora &eana 2eaupereHa$ Zapytana, czy
s*ysza*a g*os, odrze"*a0
I>*ysza*am trzy razy, wczoraj i dzisiaj$ Fano, w godzinie nieszporw
i "iedy gra!i na %=e ariaJ$
Zapytana, czy g*os znajdowa* si w jej "omnacie, odpowiedzia*a, e nie
wie, a!e e obudzi* j ran"iem$ -ie by*o go w "omnacie, !ecz by* w zam"u$
>pyta*a, co ma czyni, a g*os "aza* jej wsta z *"a i z*oy d*onie$
J9tedy powiedzia*a bis"upowi, "try j przes*uchiwa*0 I.wierdzisz, panie,
e jeste' moim sdzi$ /waaj przeto bacznie na to, co zamierzasz uczyni, bo
jestem wys*annicz" 2oga, ty za' znajdujesz si w wie!"im niebezpiecze+stwie$
8*os objawi* mi sprawy, "tre mam powierzy "r!owi, nie tobie, panie$ .en g*os,
"try od d*uszego czasu s*ysz, pochodzi od 2oga, a ja bardziej boj si
przeciwstawi temu g*osowi ni tobieJ$
G Chy&a nie sugerujesz( <e...
G Qe jeste@ cielenie* ,oanny dV-rcI 6ie( nie s;dz. Cna u*ara( *aj;c
niespena dzieitna@cie lat( a ty *asz ju< dadzie@cia piA. Cna doodzia
ielk; ar*i;( a ty( s;dz;c z tego( co sysz( nie potrafisz naet pokieroaA
asny* <ycie*.
Rsiedli@*y na *urku nad +ekan;.
G Wierz znaki G ci;gn;e*. G Wierz przeznaczenie. Wierz( <e
ka<dy czoiek ka<dego dnia ie( jaka decyzja jest dla niego najlepsza. Wierz(
<e przegrae*( <e ktBry*@ *o*encie stracie* kontakt z ukochan; ko&iet;.
- teraz *usz za*kn;A cykl. Chc dostaA *ap i chc do niej pojechaA.
+pojrza *i prosto oczy( jak&y znB pada trans. Wyczue*( <e
z&li<a si atak G @rodku nocy( zupenie yludniony* *iejscu.
G Wizje day *i si. )a sia jest nie*al idoczna( na*acalna. Mog ni;
kieroaA( ale nie potrafi jej postrzy*aA.
G 'zi@ jest ju< za pBHno na tego typu roz*oy. ,este* z*czony( ty
penie te<. Chcia&y*( <e&y@ da *i *ap z zaznaczony* *iejsce* po&ytu
!ster.
G Pos... ,utro po poudniu da* ci *ap. Pdzie *og j; zostaiAI
Podae* *u sBj adres. Bye* zdziiony( <e nie iedzia( gdzie
*ieszkali@*y.
G +;dzisz( <e sypiae* z toj; <on;I
G 6igdy &y* o to nie zapyta. )o nie *oja spraa.
G -le< pytae@ ju< o to tedy pizzerii.
=apo*niae*. Cczyi@cie( <e to *oja spraa( ale teraz jego odpoiedH ju<
*nie nie interesoaa.
Cczy Michaia si z*ieniy. +zukae* kieszeni czego@( co *Bg&y*
etkn;A *u do ust razie ataku( ale on ydaa si spokojny( chy&a opanoa
sytuacj.
G +ysz teraz gos. ,utro ez* *ap( notatki( rozkad lotB. Wierz( <e
ona na cie&ie czeka. Wierz( <e @iat stanie si lepszy( je@li choA die oso&y
&d; szcz@lisze. -le gos podszeptuje *i tak<e( <e jutro nie uda na* si
spotkaA.
G ,este* jutro u*Biony na o&iad z aktore*( ktBry przyjecha specjalnie
ze +tanB. )ego nie *og odoaA( ale przez reszt dnia &d czeka na cie&ie.
G Pos *i *Bi( <e jutro si nie spotka*y.
G Czy ten gos za&rania ci po*Bc *i odnalezieniu !sterI
G 6ie s;dz. Przyszede* na tBj ieczBr autorski za jego podszepte*.
Cd ta*tej pory iedziae* *niej icej( jak si spray potocz;. Czytae*
przecie< #zas rozdzierania, czas zszywania$
G - ic G poiedziae*( u*ieraj;c ze strachu( <e si roz*y@li G
zro&i*y tak( jak ustalili@*y. Cd drugiej po poudniu jeste* do tojej dyspozycji.
G -le gos *Bi( <e jeszcze nie pora.
G Pa*itaj( <e *i przyrzeke@.
G W porz;dku.
Wyci;gn; rk na po<egnanie( zapeniaj;c( <e padnie do *nie nazajutrz
pBHny* popoudnie*.
G Pos *Bi( <e pozoli na to( jak przyjdzie czas G tak &rz*iay jego
ostatnie soa tego ieczoru.
,e@li o *nie chodzi( drodze do do*u syszae* tylko jeden gosD gos
!ster *Bi;cej o *io@ci. - kiedy przypo*inae* so&ie ca; nasz; roz*o(
docierao do *nie( <e *Bia tedy o naszy* *a<e>stie.
G ,ako pitnastolatka *iaa* szalon; ochot poznaA seks. -le to &y ooc
zakazany( grzech. 6ie *oga* zrozu*ieA dlaczego. )y te< tak *y@lae@I Wiesz(
cze*u szystkie religie na kuli zie*skiej( naet @rBd naj&ardziej pry*itynych
ple*ion( ua<aj; seks za co@ zakazanegoI
G +k;d ogBle ten te*atI Wic dlaczego seks jest zakazanyI
G = poodu jedzenia.
G ,edzeniaIK
G )ysi;ce lat te*u( kiedy ple*iona droay( panoaa seksualna
so&oda( rodzio si *nBsto dzieci. -le i* ple*i &ardziej si rozrastao( ty*
trudniej &yo *u przetraA. C jedzenie trze&a &yo alczyA( zyci<ali
najsilniejsi G *<czyHni( a za&ijano najsa&szych G ko&iety i dzieci. - jak
iado*o( *<czyHni &ez ko&iet nie s; stanie przedu<yA gatunku. ,aki@
czoiek( patrz;c na klsk s;siedniego ple*ienia( postanoi uratoaA soje.
+torzy ic *itD &ogoie za&ronili upraiaA *io@A ze szystki*i ko&ieta*i(
trze&a y&raA so&ie jedn;( najy<ej die partnerki. 6aet je@li z tych zi;zkB
nie narodziy si dzieci( z poodu &ezpodno@ci( i*potencji czy z innych
przyczyn( pod <adny* pozore* nie olno &yo z*ieniaA partnerB. Wszyscy
uierzyli t histori( &o ten( kto j; y*y@li( prze*aia i*ieniu &ogB
i zapene *ia co@( co yrB<niao go spo@rBd innych( kalecto( choro&
youj;c; konulsje al&o jaki@ szczegBlny dar. 5 tak sta si pierszy*
odze* ple*ienia. Po paru latach ple*i stao si najsilniejsze okolicy.
+kadao si z penej licz&y *<czyzn( zdolnych zdo&yA po<yienie dla caej
spoeczno@ci( z penej licz&y ko&iet( zdolnych do reprodukcji( i penej licz&y
dzieci( ktBre zasil; szeregi *y@liych i reproduktorek. Czy iesz( co jest
najiksz; przyje*no@ci; ko&iet *a<e>stieI
G +eks.
G 6ic z tych rzeczyK Kar*ienie. Przygl;danie si( jak tBj *<czyzna je.
)o chlu&a ko&iety( ktBra cay dzie> *y@li( co przygotuje na kolacj. - poBd tego
*o<e a@nie tki za*ierzchej historii G id*ie godu( groH&ie yginicia
gatunku i instynkcie przetrania.
G Brakuje ci dzieciI
G 6ie *a*y dzieci. ,ak *o<e *i &rakoaA czego@( czego nigdy nie
*iaa*I
G +;dzisz( <e dzieci z*ieniy&y co@ naszy* *a<e>stieI
G +k;d *a* iedzieAI Patrz;c na znajo*ych( zastanaia* si( czy s;
szcz@lisi z poodu posiadania dzieci. ,edni tak( inni nie &ardzo. Mog; &yA
szcz@lisi z dzieA*i( ale to ani nie popraio( ani nie pogorszyo relacji *idzy
ni*i. Wci;< s;dz;( <e *aj; prao spradzaA si nazaje*. Wci;< *y@l;( <e
*usz; dotrzy*aA o&ietnicy M&yA zasze szcz@liy* *a<e>ste*N( naet za
cen nieszcz@cia na co dzie>.
G Wojna ci szkodzi( !ster. +tykasz si ta* z rzeczyisto@ci; zupenie
od*ienn; od naszego zykego <ycia. )ak( ie*( <e penego dnia u*r( ic
prze<ya* ka<dy dzie> tak( jak&y &y cude*. -le to nie znaczy( <e *usz &ez
przery *y@leA o *io@ci( szcz@ciu( seksie czy *a<e>stie.
G 6a ojnie si nie *y@li. Po prostu istniej i kropka. Wie*( <e ka<dej
chili *o<e *nie trafiA za&;kana kula i *y@l so&ieD M,ak do&rze( <e nie *usz
si *artiA o to( co stanie si z *oi* dzieckie*N. -le *y@l tak<eD M+zkoda(
u*r i nic po *nie nie zostanie. R*iaa* tylko straciA <ycie( a nie u*iaa*
niko*u go daAN.
G Czy naszy* zi;zku dzieje si co@ zegoI Pyta*( poniea< czase*
ydaje *i si( <e chcesz *i co@ poiedzieA( ale jaki*@ *o*encie uryasz
roz*o.
G )ak( chy&a co@ jest z na*i nie tak. Poinni@*y &yA raze* szcz@lii.
Ra<asz( <e zadziczasz *i szystko( ki* jeste@( ja *y@l( <e poinna* czuA
si uprzyilejoana( <e *a* przy so&ie *<czyzn takiego jak ty.
G )o prada( *a* <on( ktBr; kocha*. Mo<e nie zasze potrafi to
doceniA i czase* dopadaj; *nie ;tplio@ci( <e co@ jest ze *n; nie
porz;dku.
G Ciesz si( <e to rozu*iesz. Wszystko jest porz;dku zarBno z to&;(
jak i ze *n;( a jednak ja te< zadaj so&ie to sa*o pytanie. 6ie porz;dku jest
sposB&( jaki okazuje*y so&ie nasz; *io@A. ,e@li przyzna*y si przed so&;(
<e to rodzi trudno@ci( *o<e uda si na* jako@ z ni*i uporaA i &dzie*y
szcz@lii. )o &dzie ci;ga alka( dziki ktBrej &dzie*y ci;< aktyni( <yi(
gotoi do odkryania noych @iatB.
)eraz jednak z*ierza*y do punktu( gdzie ni&y szystko si ukada( gdzie
*io@A przestaje staiaA yzania( a staje si zaledie ygodny*
rozi;zanie*.
G Co ci ty* przeszkadzaI
G Wszystko. Czuj( <e energia *io@ci( to co nazya*y na*itno@ci;(
przestaa pyn;A przez *oje ciao i dusz.
G -le co@ zostao.
G =ostaoI Czy tak si ko>cz; szystkie *a<e>staI Czy na*itno@A
zasze *usi ust;piA *iejsca cze*u@( co nazya*y Mdojrzay* zi;zkie*NI
Potrze&uj ci. Brakuje *i cie&ie. Czase* &ya* zazdrosna. Kiedy jeste*
daleko( lu&i po*y@leA o ty*( co *asz na kolacj( choA ie*( <e ty najcz@ciej
nie zracasz uagi na to( co jesz. -le &rakuje na* rado@ci.
G 6ieprada. Kiedy jeste@ daleko( chcia&y*( <e&y@ &ya &lisko.
Wyo&ra<a* so&ie nasze roz*oy po toi* czy *oi* porocie z podrB<y.
'zoni( <e&y usyszeA tBj gos. =apenia* ci( <e ci;< jeste* zakochany.
G )ak sa*o jest ze *n;. -le co si dzieje( gdy jeste@*y &liskoI KBci*y
si o gupsta( chce*y si nazaje* z*ieniaA( narzuciA drugie*u sBj punkt
idzenia( za szelk; cen *ieA racj. Cskar<asz *nie o rzeczy( ktBre nie *aj;
naj*niejszego sensu( ja zachouj si tak sa*o. Czasa*i *Bi*y so&ie
duchuD M,ak cudonie &yo&y &yA olny*( nie *ieA <adnych zo&oi;za>N.
G Masz racj. )ego a@nie nie rozu*ie*( &o przecie< *a* peno@A( <e
jeste* z ko&iet;( ktBrej pragn.
G 5 ja jeste* z *<czyzn;( ktBrego zasze chciaa* *ieA przy so&ie.
G +;dzisz( <e *o<na to jako@ z*ieniAI
G = ka<dy* dnie* jeste* coraz starsza( coraz *niej *<czyzn na *nie
patrzy i coraz cz@ciej *y@l( <e lepiej poddaA si( zostaiA szystko tak( jak
jest. = peno@ci; *oga&y* si tak oszukiaA przez reszt <ycia. )y*czase*
zasze( gdy jad na ojn( zaua<a*( <e *io@A jest silniejsza( o iele
silniejsza od nienai@ci( ktBra ka<e ludzio* za&ijaA. W takich chilach( tylko
takich chilach *y@l( <e *og to z*ieniA.
G 6ie *o<esz zasze <yA ojn;.
G )y* &ardziej nie *og <yA ty* zudny* pokoje* u tego &oku. )en
pokBj niszczy najcenniejsze( co *a* G nasz zi;zek. Mi*o <e nasza *io@A
jest ci;< tak sa*o intensyna.
G Miliony osB& na @iecie &orykaj; si z ty* sa*y* pro&le*e*( dzielnie
to znosz; i jako@ udaje i* si prze&rn;A przez chile z;tpienia. Po pierszy*(
drugi*( trzeci* kryzysie ko>cu odnajduj; spokBj.
G 'o&rze iesz( <e tak nie jest. 5naczej nie napisa&y@ soich ksi;<ek.
Postanoie* zaprosiA a*eryka>skiego aktora do pizzerii Oo&erta.
Musiae* ta* rBciA( <e&y zatrzeA ze ra<enie( jakie *oge* yoaA ostatni*
raze*. Przed yj@cie* z do*u udzielie* gosposi dokadnych skazBek( co
*a zro&iA( gdy&y pod *oj; nieo&ecno@A zjai si z przesyk; *odzieniec
o *ongolskich rysach. Miaa o&oi;zkoo zaprosiA go do salonu i podaA *u(
co tylko zechce. - gdy&y nie *Bg zaczekaA( niech dopilnuje( <e&y koniecznie
zostai to( co dla *nie przyniBs. Pod <adny* pozore* nie *o<e odej@A
z kopert;K
=apae* taksBk i poprosie* kieroc( <e&y ysadzi *nie na rogu ulic
+aint3Per*ain i +aint3Peres. Wpradzie *<yo( ale sta*t;d do restauracji
*iae* da kroki. = daleka idziae* ju< dyskretny szyld i szeroki u@*iech
Oo&erta( ktBry czase* ychodzi na papierosa. = naprzecika z&li<aa si
ko&ieta z dzieckie* Bzku. Poniea< chodnik &y ;ski i nie z*ie@cili&y@*y
si o&oje( zszede* na jezdni( <e&y j; przepu@ciA.
5 tedy( jak na zolniony* fil*ie( @iat o&rBci si o sto osie*dziesi;t
stopni. =ie*ia staa si nie&e*( a nie&o zie*i;( ujrzae* kilka
architektonicznych detali dachu ka*ienicy na rogu( ktBrych dot;d nie
zaua<ye*( choA przechodzie* tdy tyle razy. Pa*ita* uczucie zdziienia(
iatr gi<d<;cy *i uszach( dalekie szczekanie psa( a pote* szystko
pogr;<yo si cie*no@ci.
=ostae* z ogro*n; prdko@ci; essany do czarnej dziury. Pdzie@ na jej
ko>cu dostrzege* @iato. =ani* dotare* do tego @iata( nieidzialne rce
yci;gny *nie sta*t;d gatonie i ockn;e* si( sysz;c odgosy &ieganiny
dookoa. Wszystko trao nie du<ej ni< kilka sekund. Poczue* ustach s*ak
kri( zapach *okrego asfaltu i nagle zdae* so&ie spra( <e *iae* ypadek.
)o tracie*( to odzyskiae* przyto*no@A. PrB&oae* si poruszyA( ale nie
dae* rady. K;te* oka dostrzege*( <e kto@ le<y o&ok *nie( czue* zapach tej
oso&y( jej perfu*y. Po*y@lae* z przera<enie*D )o *usi &yA ta ko&ieta
z Bzkie*( ktBra sza z naprzecika.
Kto@ nachyli si nade *n;( usiuj;c *nie podnie@A. Krzykn;e*( <e&y *nie
nie ruszano( &o to *o<e &yA nie&ezpieczne. 'oiedziae* si kiedy@ podczas
jakiej@ roz*oy &ez znaczenia( na przyjciu &ez znaczenia( <e przy uszkodzeniu
krgosupa ka<dy nieostro<ny ruch *o<e spoodoaA parali< na reszt <ycia.
Walczye*( <e&y zachoaA przyto*no@A( czekae* na &Bl( ale nie
nadchodzi. Chciae* si poruszyA( lecz uznae*( <e nie arto. Czue* co@
rodzaju odrtienia( &ezadu. =nou poprosie*( <e&y *nie nie dotykano.
W ko>cu usyszae* dalekie ycie karetki i zrozu*iae*( <e *og zasn;A( nie
*usz ju< alczyA o <ycie. +trac je al&o zachoa*( to nie zale<ao ju< ode
*nie( lecz od lekarzy( pielgniarek( od szcz@cia( od M)egoN( od Boga.
Rsyszae* gos jakiej@ dzieczynki( ktBra *Bia( jak si nazya( ale nie
udao *i si zapa*itaA. Rspokajaa *nie( <e na peno &d <y. Chciae*
ierzyA jej soo*( prosie*( <e&y zostaa przy *nie( ale znikna. =ao<ono *i
na szyj plastiko; o&rcz( *ask na tarz i znB zapade* g&oki sen.
Kiedy odzyskae* przyto*no@A( okropnie szu*iao *i uszach( reszta
&ya cisz; i zupen; cie*no@ci;. 6agle pade* panik( &ye* peien( <e
nios; *nie tru*nie i za chil pochoaj; <yce*K
PrB&oae* ydostaA si z tej tru*ny( ale nie udao *i si poruszyA naet
jedny* palce*. Przez jaki@ czas( ktBry yda *i si ieczno@ci;( czue*( <e co@
pcha *nie do przodu. 6ie *iae* na to <adnego pyu i tedy( z&ieraj;c
resztki si( krzykn;e*. Krzyk od&i si eche* od @cian i praie *nie oguszy.
= peno@ci; jednak ten krzyk *nie ocali( &o nagle gdzie@ okolicy *oich stBp
pojai si pro*yk @iata. Wic zaua<yli( <e <yjK
Uiato( &ogosaione @iato( ratoao *nie od uduszenia( najgorszej
z tortur. Wreszcie zdej*oali ieko tru*ny. Bye* o&lany zi*ny* pote*(
czue* straszliy &Bl( ale jednocze@nie ielk; ulg. Chaa BoguK =dali so&ie
spra z po*yki. ,aka rado@A *Bc rBciA na ten @iatK
Uiato dotaro reszcie do *oich oczu. 'elikatna do> dotkna *ojej
doni( jaki@ anio otar *i pot z czoa.
G Prosz si nie *artiA G prze*Bi zotoosy anio &iaej sukni. G
6ie jeste* anioe*( nie u*ar pan( to nie jest tru*na( tylko aparat do rezonansu
*agnetycznego. Chcieli@*y spradziA( czy nie *a pan entrznych o&ra<e>.
Wydaje si( <e to nic poa<nego( ale *usi pan zostaA na o&seracji.
G Qadnego za*aniaI
G )ylko stuczenia. Pdy&y* przyniosa lustro( przestraszy&y si pan
asnego od&icia. -le za par dni nie &dzie po ty* @ladu.
PrB&oae* si podnie@A( lecz ko&ieta postrzy*aa *nie agodnie.
+trasznie za&olaa *nie goa( a< jkn;e*.
G )ak a@nie czuje si czoiek po ypadku.
G Ma* ra<enie( <e co@ przede *n; ukryacie G y*a*rotae*
z ysikie*. G ,este* dorosy( <ye* intensynie( nie &oj si prady. =araz
co@ rozsadzi *i czaszk.
Pojaio si dBch pielgniarzy( ktBrzy przeo<yli *nie na Bzek.
=aua<ye*( <e na szyi *a* konierz ortopedyczny.
G Podo&no niko*u nie pozoli si pan dotykaA G poiedzia anio. G )o
&ya doskonaa decyzja. Bdzie pan *usia pochodziA przez peien czas ty*
konierzu i je@li nie &dzie niespodzianek G a niestety szystkiego nie jeste@*y
stanie przeidzieA G krBtce &dzie po strachu.
G KiedyI 6ie *og tu zostaA.
6ie doczekae* si odpoiedzi. Przed ga&inete* rentgenoski* czekaa
na *nie u@*iechnita Marie. 6ajidoczniej lekarze uspokoili j;( <e to nic
poa<nego. Pogadzia *nie po osach( ukryaj;c przera<enie( jakie *usiao j;
ogarn;A na *Bj idok.
6asz *ay orszak posua si szpitalny* korytarze*. Marie( dBch
pielgniarzy pchaj;cych Bzek i anio &ieli. Poa *i pkaa.
G +iostro( *oja goa...
G 6ie jeste* pielgniark;( tylko lekarze* proadz;cy* do czasu( a<
przyjedzie pa>ski doktor. - o go prosz si nie *artiA. W chili ypadku
*echaniz* o&ronny za*yka szystkie naczynia kriono@ne( &y nie doszo do
ykraienia. Kiedy do *Bzgu dociera infor*acja( <e nie&ezpiecze>sto
*ino( naczynia znou si otieraj;( kre zaczyna pyn;A( a to &oli. ,e@li so&ie
pan <yczy( *og podaA jakie@ @rodki przeci&Bloe i nasenne.
Cd*Bie*. 5 z jakiego@ cie*nego zaka*arka *ojej duszy ychyno
zdanie( ktBre syszae* czorajD MPos *Bi( <e pozoli na to dopiero( gdy
nadejdzie poraN.
Michai nie *Bg tego iedzieA. )o przecie< nie*o<lie( <e&y ten ypadek
na rogu ulic +aint3Per*ain i +aint3Peres &y rezultate* jakiego@ kos*icznego
spisku( czy*@ z gBry ukartoany* przez &ogB( z&yt zajtych lose* tej
nieszczsnej planety d;<;cej do zagady( <e&y odryaA si od soich
o&oi;zkB tylko po to( a&y przeszkodziA *i spotkaniu z =ahire*K )en
*odzieniec nie *Bg przeidzieA przyszo@ci( chy&a <e... naprad sysza gos(
naprad istnia jaki@ plan( o iele poa<niejszy( ni< *oge* so&ie yo&raziA.
)ego ju< &yo dla *nie za ieleD y*uszony u@*iech Marie(
pradopodo&ie>sto( <e Michai rzeczyi@cie syszy gosy( &Bl nie do
ytrzy*ania.
G Pani doktor( z*ienie* zdanie. Chc pospaA( nie znios du<ej tego &Blu.
0ekarka szepna co@ jedne*u z pielgniarzy. Po chili poczue* ukucie
ra*i i zaraz pote* spae* jak suse.
Kiedy si o&udzie*( zacz;e* ypytyaA o dokadny prze&ieg zdarzenia.
6iepokoie* si( czy ko&ieta id;ca z naprzecika uratoaa si( co si stao
z jej dzieckie*. Marie kazaa *i nie *y@leA o ty* i odpoczyaA( ale przyszed
doktor 0ouit( *Bj lekarz i serdeczny przyjaciel( i uzna( <e *o<na *i szystko
opoiedzieA. =ostae* potr;cony przez *otocykl. Czoiek( ktBrego idziae*
le<;cego tedy o&ok( to &y a@nie *otocyklista. Przeieziono go do tego
sa*ego szpitala i te< *ia sporo szcz@cia G troch si tylko potur&oa( &o
jecha kasku. Policyjne dochodzenie przeproadzone zaraz po ypadku
ykazao( <e *o*encie zderzenia znajdoae* si na @rodku jezdni(
nara<aj;c <ycie *otocyklisty.
Wygl;dao ic na to( <e to ja &ye* szystkie*u inien( ale chopak nie
chcia skadaA <adnej skargi. Marie &ya u niego( doiedziaa si( <e jest
e*igrante* i pracuje na czarno( &a si ic jakiegokoliek kontaktu z policj;.
Wyszed ze szpitala nastpnego dnia.
G ,ak to nastpnego dniaI )o znaczy( <e le< tu ju< ponad do&I
G 0e<ysz tu od trzech dni. Po rezonansie *agnetyczny* lekarka
zadzonia do *nie z zapytanie*( czy ci;< podaaA ci @rodki uspokajaj;ce.
Poniea< syszae*( <e jeste@ poirytoany i przygn&iony( zgodzie* si.
G 5 co terazI
G Przede szystki* spdzisz jeszcze da dni szpitalu i przez trzy
tygodnie &dziesz nosi konierz. Krytyczne czterdzie@ci osie* godzin ju< *ino(
ale *og; yst;piA jakie@ poikania. 6ie arto jednak *artiA si na zapas.
G )o znaczy( <e jeszcze *og u*rzeAI
G ,ak do&rze iesz( szyscy nie tylko *o<e*y( ale *usi*y u*rzeA.
G -le czy *og u*rzeA na skutek tego ypadkuI
'oktor 0ouit zi; g&oki oddech.
G )ak. 5stnieje zniko*e ryzyko( <e gdzie@ utorzy si skrzep( ktBrego
aparatura *edyczna nie ykrya( a to *o<e spoodoaA yle. ,est tak<e
*o<lio@A( <e jaka@ ko*Brka zarioaa i zacz; si rak.
G 6ie poiniene@ *u *BiA takich rzeczyK G <achna si Marie.
G PrzyjaHni*y si od lat. =apyta( ic odpoiada*. - teraz przeprasza*
as( ale *usz ju< racaA do ga&inetu. Medycyna jest inna( ni< *y@licie.
W aszy* @iecie je@li dziecko idzie kupiA piA ja&ek( a raca do do*u
z do*a( to dochodzicie do niosku( <e trzy zjado. W *oi* @iecie istniej;
inne *o<lio@ci. Mogo zje@A ja&ka( ale *ogo te< zostaA okradzione( nie
starczyo *u pienidzy na kupienie piciu ja&ek( zgu&io ja&ka po drodze(
spotkao kogo@ godnego i podzielio si z ni* ooca*i( i tak dalej. W *oi*
@iecie szystko jest *o<lie( szystko jest zgldne.
G Co iesz na te*at epilepsjiI
Marie lot poja( <e chodzi o Michaia( i z trude* krya niezadoolenie.
6atych*iast staa( *Bi;c( <e *usi ju< i@A( &o czekaj; na ni; na planie.
'oktor 0ouit zatrzy*a si jeszcze drziach( <e&y odpoiedzieA.
G !pilepsjaI 6ad*iar i*pulsB elektrycznych peny* o&szarze *Bzgu
youje sa&sze &;dH silniejsze konulsje. 6ie *a <adnych iarygodnych
&ada> na ten te*at. +;dzi si( <e atak nadchodzi( kiedy chory prze<ya du<e
napicie. -le nie *asz si czego o&aiaA( &o chocia< ta choro&a *o<e si
ujaniA ka<dy* ieku( to raczej nie z poodu ypadku.
G - co j; youjeI
G 6ie jeste* specjalist; od epilepsji( lecz je@li chcesz( *og popytaA.
G )ak( &y&y* ci dziczny. Ma* jeszcze jedno pytanie( tylko prosz( nie
*y@l( <e co@ nie tak z *oj; go;. Czy to *o<lie( <e&y epileptycy syszeli gosy
i potrafili przeidyaA przyszo@AI
G Kto@ przeidzia ten ypadekI
G Mniej icej. )ak to odczytae*.
G Wy&acz( *usz ju< i@A( a chc jeszcze podieHA Marie. +prB&uj si
czego@ o epilepsji doiedzieA.
Podczas tych dBch dni( kiedy Marie &ya daleko( i po*i*o szoku
yoanego ypadkie* =ahir rBci. Wiedziae*( <e je@li chopak dotrzy*a
soa( to do*u czeka na *nie koperta z adrese* !ster. )eraz jednak si
&ae*. - je@li Michai *Bi prad( je@li rzeczyi@cie sysza gosI
PrB&oae* przypo*nieA so&ie szczegBy ypadku. =szede* z chodnika(
zo&aczye* nadje<d<aj;cy sa*ochBd( ale &y &ezpiecznej odlego@ci. Potr;ci
*nie *otocykl( ktBry zapene prB&oa yprzedziA ten sa*ochBd( a ja nie
*oge* go idzieA.
Wierz znaki. Po *ojej pielgrzy*ce do +antiago szystko dia*etralnie
si od*ienio. )o( czego szuka*y( znajduje si zasze zasigu naszego
zroku( ystarczy rozgl;daA si okB ua<nie i skupieniu( <e&y odkryA(
dok;d BBg chce nas zaproadziA i ktBr; stron najlepiej i@A. 6auczye* si
tak<e szanoaA taje*nic. ,ak *Bi !instein( BBg nie gra ko@ci ze
szech@iate*( szystko si ze so&; ;czy i *a jaki@ sens. ChoA ten sens
nie*al przez cay czas pozostaje ukryty( *o<e*y poznaA( <e z&li<a*y si do
naszej pradziej *isji na tej zie*i( kiedy energia entuzjaz*u toarzyszy
naszy* dziaanio*.
,e@li tak jest( to @ietnie. ,e@li jej nie *a( lepiej z*ieniA kurs.
Kiedy jeste@*y na do&rej drodze( kieruje*y si znaka*i i czase* zro&i*y
niea@ciy krok( tedy BBg spieszy z po*oc; i chroni nas przed popenienie*
&du. Czy<&y ic ten ypadek &y znakie*I Czy<&y Michai oego ieczoru
przeczu co@( co &yo przeznaczone dla *nieI
'oszede* do niosku( <e tak a@nie &yo.
5 &yA *o<e dlatego( <e postanoie* przyj;A to( co &yo *i pisane( i oddaA
si rce opatrzno@ci( zaua<ye*( <e =ahir nieco osa&. Wiedziae*( <e
ystarczy otorzyA kopert( przeczytaA adres i zapukaA do drzi !ster.
-le znaki *Biy( <e jeszcze nie czas. +koro naprad &ya dla *nie tak
a<na( jak *y@lae*( skoro ci;< *nie kochaa Jjak tierdzi chopakL( po co si
spieszyA( ryzykuj;c potBrk &dB z przeszo@ciI
,ak ic unikn;A popenienia tych sa*ych &dBI
PoznaA lepiej sa*ego sie&ie( doiedzieA si( co si z*ienio( co
spoodoao to zatrzy*anie drodze( dot;d zasze radosnej.
Czy to ystarczyI
6ie( *usz si tak<e doiedzieA( ki* &ya !ster G jakie z*iany niej
zaszy podczas naszego spBlnego <ycia.
Czy ystarczy odpoiedzieA na te da pytaniaI Brakoao jeszcze
trzeciegoD dlaczego los nas po;czyI
Maj;c du<o olnego czasu szpitalu( zro&ie* rachunek su*ienia.
=asze szukae* przygBd i poczucia &ezpiecze>sta jednocze@nie( chocia<
iedziae*( <e nie id; parze. Mi*o <e kochae* !ster( ato zadurzae* si
innych ko&ietach( tylko dlatego( <e uodzenie to jedna z naj&ardziej
pasjonuj;cych gier na @iecie.
Czy u*iae* okazyaA *io@A <onieI Mo<e czasa*i( ale na peno nie
zasze. 'laczegoI Bo nie ydaao *i si to potrze&ne( przecie< ona nie
poinna ;tpiA *oje uczucia( iedziaa doskonale( <e j; kocha*.
Wiele lat te*u kto@ zapyta *nie( czy jest co@( co ;czy szystkie ko&iety(
z ktBry*i &ye*. CdpoiedH &ya &ardzo prosta G ja. )o odkrycie u@iado*io
*i( <e stracie* du<o czasu na poszukianie ko&iety idealnej. Moje partnerki si
z*ieniay( a ja pozostaae* ci;< taki sa*( nie ykorzystuj;c nic z tego( co
raze* prze<yali@*y. Miae* *nBsto narzeczonych( ale zasze czekae* na
idea. -l&o ja do*inoae*( al&o &ye* zdo*inoany( a zi;zki nie ykraczay
poza ten sche*at G dopBki nie zjaia si !ster i nie yrBcia szystkiego do
gBry noga*i.
My@lae* o niej z czuo@ci;. )o ju< nie &ya o&sesyjna potrze&a( <e&y j;
odnaleHA i doiedzieA si( dlaczego odesza &ez soa. Chocia< #zas
rozdzierania, czas zszywania &y rzeczyi@cie rozpra; na te*at *ojego
*a<e>sta( przede szystki* &y @iadecte*( ktBre chciae* ystaiA sa*
so&ieD <e potrafi kochaA( naprad za ki*@ tskniA. !ster zasugiaa na icej
ni< soa( a przecie< naet sB( zykych sB &rako( kiedy &yli@*y raze*.
)rze&a u*ieA zaua<yA( kiedy jaki@ etap <ycia do&iega ko>ca. =ako>czyA
cykl( zatrzasn;A drzi( za*kn;A rozdzia G niea<ne( jak to nazie*y( a<ne(
<e&y zostaiA za so&; to( co ju< *ino. Pooli zaczynao do *nie docieraA( <e
nie *og cofn;A si przeszo@A( <e nic ju< nie &dzie takie sa*o jak
cze@niej. )eraz dopiero zaczynae* rozu*ieA( <e te da lata( ktBre ydaay
*i si potorny* pieke*( *iay sBj sens.
- ten sens to co@ o iele icej ni< *oje *a<e>sto. Ka<dy *<czyzna
i ka<da ko&ieta po;czeni s; energi;( ktBr; ielu nazya *io@ci;( ale tak
naprad to pierotna *ateria( z ktBrej z&udoany jest szech@iat. );
energi; nie *o<na *anipuloaA( to ona nas agodnie proadzi( z niej pynie
caa nasza *;dro@A. Kiedy prB&uje*y nagi;A j; do naszych pragnie>( ko>czy si
to rozpacz;( frustracj; i rozczaroanie*( &o ta energia jest olna
i nieokieznana.
+pdzi*y reszt <ycia( *aiaj;c so&ie( <e kocha*y kogo@ lu& co@(
podczas gdy tak naprad cierpi*y( &o za*iast przyj;A *oc tej energii(
u*niejsza*y j;( dopasouj;c do naszych yo&ra<e> o @iecie.
5* icej o ty* *y@lae*( ty* &ardziej =ahir sa&( a ja z&li<ae* si do
sie&ie sa*ego. Przygotoyae* si do dugiej i ci<kiej pracy( ktBra y*agaA
&dzie *ilczenia( *edytacji i ytrao@ci. Wypadek po*Bg *i zrozu*ieA( <e
nie *og ro&iA nic na si( skoro Mczas zszyaniaN jeszcze nie nadszed.
Przypo*niae* so&ie soa doktora 0ouitaD po strz;sie( jaki prze<ye*(
@*ierA *o<e przyj@A ka<dej chili. - gdy&y tak si rzeczyi@cie staoI Pdy&y
za dziesiA *inut *oje serce przestao &iAI
'o sali szed pielgniarz z kolacj;.
G Czy *y@la pan kiedy@ o soi* pogrze&ieI G zapytae*.
G Prosz si nie *artiA. Bdzie pan <y( ju< jest pan du<o lepszej
for*ie.
G 6ie *arti si. Wie*( <e &d <y( &o gos *i to poiedzia.
+pecjalnie spo*niae* o MgosieN( <e&y go troch sprookoaA.
Popatrzy na *nie podejrzliie( *y@l;c( <e poinni *nie jeszcze raz prze&adaA
i spradziA( czy *Bzg nie zosta uszkodzony.
G Wie*( <e &d <y. Mo<e jeszcze dzie>( *o<e rok( a *o<e czterdzie@ci
lat. -le penego dnia( *i*o szelkich postpB nauki( opuszcz ten @iat
i zostan pochoany. Wa@nie o ty* roz*y@lae* i dlatego spytae*( czy pan
te< si nad ty* kiedy@ zastanaia.
G 6igdy o ty* nie *y@lae* i nie chc *y@leA. Przera<a *nie( <e
szystko si kiedy@ sko>czy.
G Czy tego chce*y( czy nie( czy si na to zgadza*y( czy nie( taka jest
rzeczyisto@A i nikt przed ni; nie ucieknie. Wic *o<e arto o ty*
poroz*aiaAI
G Ma* jeszcze kilku innych pacjentB do o&su<enia G poiedzia(
postai jedzenie na stoliku i yszed szy&ko( jak&y chcia uciec. 6ie tyle ode
*nie( ile od *oich sB.
,e@li pielgniarz nie *ia ochoty o ty* roz*aiaA( to *o<e sa* si nad
ty* zastanoiI Przypo*nia *i si frag*ent iersza( ktBrego nauczye* si
dzieci>stie.
Kiedy zjawi si ta, "trej ni"t nie pragnie
oe bd si ba*$ % moe u'miechn si i powiem0
j dzie+ by* dobry, moe nadej' noc$
Zastanie bowiem zaorane po!e,
-a"ryty st*, posprztany dom,
Kada rzecz bdzie na swoim miejscu$
Chcia&y*( <e&y tak a@nie &yo G ka<da rzecz na soi* *iejscu. - jakie
&dzie *oje epitafiu*I =arBno ja( jak i !ster sporz;dzili@*y ju< testa*enty.
C&oje chcieli@*y &yA spaleni. Moje prochy rozrzuci iatr na przeczy Ce&reiro(
po drodze do +antiago. ,ej prochy *aj; zostaA rozsypane nad oceane*.
6ie &dzie ic ka*ienia nagro&nego z inskrypcj;. -le gdy&y* *Bg
y&raA jakie@ zdanie( poprosi&y*( <e&y napisanoD MR*ar <yyN.
Mo<e si to ko*u@ ydaA niedorzeczno@ci;( lecz znae* cae *nBsto
ludzi( ktBrzy przestali <yA( chocia< ci;< chodzili do pracy( jedli( spotykali si
z inny*i. Oo&ili to szystko auto*atycznie( nie doceniaj;c *agii ka<dego dnia(
nie *y@l;c o ty*( jak ielki* cude* jest <ycie( jak&y zapo*inaj;c( <e nastpna
*inuta *o<e &yA ich ostatni; na tej planecie.
6ie &yo sensu tu*aczyA tego pielgniarzoi. - zreszt; po naczynia
przyszed ju< kto@ inny( kto zacz; ze *n; dziaczn; roz*o( &o penie tak
kaza *u lekarz. Pyta( czy pa*ita*( jak si nazya* i ktBry *a*y teraz rok(
kto jest prezydente* +tanB =jednoczonych( i o inne spray ty* stylu(
o ktBre pytaj; ci tylko tedy( gdy chc; spradziA( czy nie &rak ci pi;tej klepki.
- to szystko dlatego( <e zadae* pytanie( ktBre poinna postaiA so&ie
ka<da istota ludzkaD Czy po*y@lae@ ju< o soi* pogrze&ieI Czy zdajesz so&ie
spra( <e cze@niej czy pBHniej u*rzeszI
)ego dnia ieczore* zasypiae* pogodny* nastroju. =ahir pooli
znika( racaa !ster i gdy&y* *ia dzisiaj u*rzeA( *i*o tego szystkiego( co
ydarzyo si *oi* <yciu( *i*o pora<ek( zniknicia <ony( krzyd( jakie *i
yrz;dzono al&o jakie ja yrz;dzie* inny*( &d <yy do ostatniej *inuty i
z peno@ci; &d *Bg poiedzieA z czysty* su*ienie*D j dzie+ by* dobry,
moe nadej' noc$
'a dni pBHniej &ye* ju< do*u. Marie posza przygotoaA o&iad( a ja
postanoie* przejrzeA korespondencj( ktBrej sporo si nagro*adzio.
Posposia oznaj*ia *i( <e koperta( na ktBr; czekae* zeszy* tygodniu( le<y
na *oi* &iurku( i o dzio( nie po&iege* jej od razu otorzyA. =jedli@*y o&iad(
zapytae* Marie o jej zdjcia( ona o *oje plany. W konierzu ortopedyczny*
nie &ardzo *oge* ychodziA. Marie przyrzeka( <e zostanie ze *n; tak dugo(
jak &d chcia.
G Ma* tylko krBtkie nagranie dla jakiej@ korea>skiej teleizji( ale *og je
przesun;A al&o po prostu odoaA. Cczyi@cie( je@li *nie potrze&ujesz.
G Potrze&uj ci i &ardzo si ciesz( <e *o<esz zostaA ze *n;.
=adzonia do sojej agentki i poprosia j; o z*ian ter*inB.
Rsyszae*( jak tu*aczyaD M6ie *B przypadkie*( <e zachoroaa*. ,este*
przes;dna. 5lekroA tak si tu*aczya*( zasze pote* rzeczyi@cie l;doaa*
B<ku. Poiedz( <e *usz opiekoaA si ki*@( kogo kocha*N.
Byo sporo pilnych spraD odoaA yiady( odpoiedzieA na zaproszenia(
podzikoaA za telefony i kiaty( a do tego jeszcze napisaA zalege artykuy(
przed*oy( recenzje. Marie cay*i dnia*i ustalaa raze* z *oj; agentk;
kalendarz na naj&li<sze dni( tak <e&y nikogo nie po*in;A. Wieczora*i przy
kolacji roz*aiali@*y na rB<ne te*aty( ciekae i &analne( jak szystkie pary
pod so>ce*.
G Wydaje si( <e ten ypadek( otarcie si o @*ierA przyrBcio ci do
<ycia G poiedziaa *i ktBrego@ ieczoru po paru kieliszkach ina.
G )ak chy&a dzieje si z ka<dy*.
G -le( je@li pozolisz G nie chc( &y@ po*y@la( <e prze*aia przeze *nie
zazdro@A G od kiedy rBcie@ do do*u( nie *Bisz ju< o !ster. )ak sa*o &yo(
gdy sko>czye@ pisaA #zas rozdzierania, czas zszywania$ Ksi;<ka zadziaaa jak
terapia. +zkoda tylko( <e na tak krBtko.
G Czy sugerujesz( <e ten ypadek *Bg spoodoaA jakie@ trae z*iany
*oi* *BzguI
ChoA nie &yo ty* <adnej zaczepki( Marie olaa z*ieniA te*at
i opoiedziaa *i( jak straszliie si &aa( lec;c helikoptere* z Monako do
Cannes. )ej nocy kochali@*y si i choA przeszkadza na* &ardzo *Bj konierz
ortopedyczny( &yli@*y so&ie naprad &liscy.
Po czterech dniach gigantyczna sterta papierB znikna z *ojego &iurka.
=ostaa tylko du<a &iaa koperta. Marie chciaa j; otorzyA( ale poiedziae*( <e
to *o<e poczekaA.
)aktonie o nic nie pytaa. Mogy to &yA przecie< yci;gi z *ojego konta
&ankoego al&o poufny list od jakiej@ iel&icielki. ,a rBnie< niczego nie
yja@niae*( za&rae* kopert z &iurka i etkn;e* *idzy ksi;<ki( <e&y nie
kusiA =ahira.
-ni przez chil *oja *io@A do !ster nie osa&a. Ka<dy dzie> szpitalu
&udzi e *nie spo*nienie czego@ ciekaego( nie zasze z naszych roz*B(
czsto po prostu z chil( ktBre spdzili@*y raze* *ilczeniu. =nB idziae*
oczy dzieczyny zasze tskni;cej do przygBd( ko&iety du*nej z sukcesu
*<a( dziennikarki pasjonuj;cej si te*ate*( o ktBry* pisaa( i G od penego
*o*entu G <ony( ktBra nie idziaa dla sie&ie *iejsca *oi* <yciu. )o s*utne
spojrzenie si pojaio( jeszcze zani* zostaa korespondentk; ojenn;. Byo
eselsze( kiedy racaa z pola alki( ale po paru dniach spdzonych do*u
znB przygasao. Penego popoudnia zadzoni telefon.
G 'o cie&ie G poiedziaa Marie( podaj;c *i suchak.
Po drugiej stronie usyszae* Michaia. MBi( jak *u przykro z poodu
*ojego ypadku( i zapyta( czy dotara do *nie koperta.
G )ak( *a* j; tutaj.
G Kiedy za*ierzasz jechaAI
Marie &ya o&ok( po*y@lae*( <e lepiej &dzie z*ieniA te*at.
G Poroz*aia*y o ty*( jak si spotka*y.
G 6iczego nie <;da*( ale o&iecae@ *i po*Bc.
G =azyczaj dotrzy*uj o&ietnic. =o&aczy*y si( jak tylko poczuj si
troch lepiej.
Poda *i nu*er sojej ko*Brki( roz;czye* si i zaua<ye*( <e Marie
nie jest ju< t; sa*; ko&iet;.
G - ic szystko &dzie dalej tak sa*o G estchna.
G 6ie. Wszystko si z*ienio.
Poiniene* &y yjaiA jej prad( <e ci;< chc si zo&aczyA z !ster( <e
ie* ju<( gdzie ona jest( <e kiedy nadejdzie odpoiedni *o*ent( si;d do
poci;gu( do taksBki( sa*olotu czy czegokoliek( co zaiezie *nie do niej. -le
to oznaczao utrat ko&iety( ktBra &ya teraz ze *n;( akceptoaa *oje y&ory(
na rozliczne sposo&y okazyaa *i( jak iele dla niej znacz.
=achoae* si jak tchBrz. Wstydzie* si( ale takie &yo <ycie i na sBj
sposB&( trudny do opisania( ja te< kochae* Marie.
Milczae* rBnie< dlatego( <e zasze ierzye* znaki i spo*inaj;c
chile ciszy u &oku *ojej <ony( iedziae* G z gosa*i czy &ez( z jakiej@
przyczyny al&o &ez przyczyny G <e godzina spotkania jeszcze nie y&ia.
Bardziej ni< na naszych roz*oach *usiae* si teraz skoncentroaA na
naszy* *ilczeniu. Milczenie po*agao *i zrozu*ieA @iat( ktBry* szystko
szo jak z patka( i rozpoznaA chil( ktBrej co@ si zepsuo.
Marie patrzya *i prosto oczy. Czy *iae* prao &yA nielojalny o&ec
ko&iety( ktBra zro&ia dla *nie tak ieleI Czue* si niezrcznie( ale nie *oge*
teraz szystkiego jej yznaA( chy&a <e... chy&a <e jako@ inaczej( nie
&ezpo@rednio.
G Marie( yo&raH so&ie dBch stra<akB( ktBrzy ugasili po<ar lesie.
,eden z nich *a tarz ca; sadzy( drugi jest zupenie czysty. KtBry z nich
u*yje tarz stru*ykuI
G 6iez&yt *;dre pytanie( oczyi@cie ten &rudny.
G - a@nie <e nieK )en &rudny popatrzy na sojego toarzysza i &dzie
*y@la( <e jest czysty. 5 na odrBt( ten z czyst; tarz; popatrzy na
u*orusanego koleg i poie so&ie duchuD MPenie i ja tak ygl;da*( *usz
si u*yAN.
G Co chcesz przez to poiedzieAI
G 0e<;c te par dni szpitalu zrozu*iae*( <e ko&ietach( ktBre
kochae*( zasze poszukiae* sa* sie&ie. Patrzye* ich czyste( pikne
tarze i idziae* nich soje od&icie. 5 odrotnie( one patrzyy na *nie(
idziay sadz na *ojej tarzy i choA&y nie ie* jak &yy inteligentne i pene
sie&ie( ko>cu tak<e idziay soje od&icie e *nie i zaczynay s;dziA( <e s;
gorsze( ni< rzeczyi@cie &yy. Prosz ci( nie popenij tego &du.
Chciae* dodaA( <e to przytrafio si tak<e !ster. - uz*ysoie* to so&ie
dopiero( kiedy przypo*niao *i si( jak z*ieniao si jej spojrzenie.
Wykorzystyae* jej @iato i energi( ktBre daay *i szcz@cie( a jej
peno@A pozalaa *i i@A naprzBd. Cna patrzya na *nie i czua si *aa
i &rzydka( poniea< z &iegie* lat *oja kariera G ktBrej tak &ardzo *i
po*oga G odsuna nasz zi;zek na drugi plan.
'latego <e&y* *Bg znB si z ni; zo&aczyA( *oja tarz poinna staA si
tak czysta( jak jej. =ani* j; spotka*( *usz najpier spotkaA sie&ie sa*ego.
Ni Ariadny
G Przychodz na @iat *aej osadzie( kilka kilo*etrB od nieco
ikszej ioski( gdzie *ie@ci si szkoa i *uzeu* poety( ktBry <y ta* dano
te*u. MBj ojciec *a praie siede*dziesi;t lat( *oja *atka dadzie@cia piA.
Poznali si niedano. Cn przy&y tu z Oosji sprzedaaA dyany( ale kiedy j;
spotka( postanoi rzuciA dla niej szystko. Cna *oga&y &yA jego nuczk;( ale
zachouje si jak jego *atka( usypia go G &o on cierpi na &ezsenno@A ju< od
siede*nastego roku <ycia( kiedy ysali go na ojn z 6ie*ca*i( pod
+talingrad. Bya to jedna z najdu<szych i naj&ardziej kraych &ite podczas
drugiej ojny @iatoej. W &atalionie *ojego ojca z trzech tysicy *<czyzn
prze<yo zaledie trzech.
)o dzine( ale on nie *Bi Mprzyszede* na @iat *aej osadzieN(
praie cale nie u<ya czasu przeszego. Wszystko jego opoie@ci dzieje si
tu i teraz.
G MBj ojciec alczy pod +talingrade*. Kiedy raca z patrolu
ziadoczego z najlepszy* przyjaciele*( soi* rBie@nikie*( zaskakuje ich
strzelanina. Choaj; si leju po &o*&ie i le<; ta* przez da dni( @niegu
i &ocie( &ez jedzenia( trzs;c si z zi*na. +ysz; gosy Oosjan dochodz;ce
z &udynku o&ok( iedz;( <e poinni ta* si przedostaA( ale strzay nie ustaj;.
Poietrze przesycone jest zapache* kri( ranni dzie> i noc oaj; o po*oc.
6agle zapada cisza. Przyjaciel ojca staje( s;dz;c( <e 6ie*cy si ycofali.
Cjciec prB&uje chyciA go za nogi( krzyczyD M6a zie*iKN. -le jest ju< za pBHno(
kula prze&ija czaszk.
Mijaj; kolejne da dni. Cjciec ci;< siedzi yrie zie*i z trupe*
przyjaciela. Wci;< potarzaD M6a zie*iKN. W ko>cu kto@ go odnajduje
i proadzi do &unkra. 6ie *a co je@A( <onierzo* zostaa tylko a*unicja
i papierosy. ,edz; tyto>. )ydzie> pBHniej zaczynaj; zjadaA ciaa za&itych
i za*arznitych toarzyszy. Przy&ya z odsiecz; trzeci &atalion. Oatuj; tych(
co prze<yli( opatruj; rannych( a pote* szyscy racaj; na front. +talingrad nie
*o<e upa@A( tu chodzi o przyszo@A Oosji. Po czterech *iesi;cach zacitych
alk( kani&aliz*u( a*putoania od*ro<onych ko>czyn( 6ie*cy ko>cu si
poddaj;. )o pocz;tek upadku Fitlera i jego )rzeciej Ozeszy. Cjciec raca pieszo
do sojej ioski( odlegej o praie tysi;c kilo*etrB od +talingradu. Cd tej pory
drcz; go kosz*ary( co noc @ni *u si przyjaciel( ktBrego nie zdoa uratoaA.
'a lata pBHniej ojna si ko>czy. Cjciec dostaje *edal( ale ci;< jest &ez
pracy. =apraszaj; go na uroczyste cere*onie( ale nie *a co je@A. ,est
&ohatere* +talingradu( ale udaje *u si prze<yA tylko dziki dro&ny* ro&oto*(
za *arne grosze. W ko>cu zdo&ya posad sprzedacy dyanB. 6ie *o<e
spaA( ic podrB<uje noc;( poznaje prze*ytnikB( zyskuje ich zaufanie
i pieni;dze zaczynaj; napyaA.
Ko*unistyczna adza pada na jego trop i oskar<a go o prze*yt. Mi*o
<e jest &ohatere* ojenny*( na dziesiA lat zostaje zesany na +y&eri jako
MrBg luduN. Kiedy go reszcie ypuszczaj; na olno@A( jest ju< stary*
czoiekie*( a jedyn; rzecz;( na jakiej si zna( s; dyany. Rdaje *u si
odnoiA dane kontakty( dostaje kilka sztuk na sprzeda<( ale nie *a na&ycB.
Czasy s; ci<kie. Postanaia ic znB yjechaA( po drodze <e&rze( ko>cu
dociera do Kazachstanu.
,est stary i sa*otny( lecz *usi pracoaA( <e&y *ieA co je@A. W ci;gu dnia
ykonuje dro&ne prace( nocy praie nie @pi( ci;< &udzi si z okrzykie* M6a
zie*iKN. Co ciekae( *i*o szystkich przej@A( &ezsenno@ci( kiepskiego
od<yiania( z*artie>( ieku( papierosB( ktBre pali &ez przery( *a <elazne
zdroie.
W *aej iosce spotyka dzieczyn( ktBra zaprasza go do do*u rodzicB.
Po@cinno@A jest @ita tych stronach. Uciel; *u pokoju go@cinny*( ale
nocy szystkich &udz; okrzyki M6a zie*iKN. 'zieczyna przychodzi do niego(
od*aia *odlit( kadzie *u rk na czole i *Bj ojciec po raz pierszy od
dziesi;tkB lat spokojnie zasypia.
6azajutrz ona *Bi( <e jeszcze jako dzieczynka *iaa sen( <e starzec da
jej syna. Czekaa ju< tyle lat( kilku kandydatB do jej rki odtr;cia. Oodzice
&ardzo si *arti;( nie chc;( <e&y ich jedyna cBrka &ya sa*otna i odrzucona
przez spoeczno@A.
Pyta( czy nie chcia&y si z ni; o<eniA. Cn jest zaskoczony G *oga&y &yA
jego nuczk;. 6ic jej nie odpoiada. Kiedy zachodzi so>ce( prosi( a&y znB
poo<ya *u rk na czole. 5 znou przesypia ca; noc.
)e*at *a<e>sta poraca nastpnego ranka( ty* raze* o&ecno@ci
rodzicB( ktBrzy godz; si na szystko( &yle tylko cBrka ysza za *;< i nie
przynosia stydu rodzinie. Cpoiadaj; s;siado* histori o &ogaty*
sprzedacy dyanB( ktBry przy&y z dalekiej krainy( gdzie tak znu<yo go <ycie
luksusie( <e porzuci szystko i yruszy na poszukianie przygBd. 0udzie
iosce yo&ra<aj; so&ie spaniae prezenty( konta &anku( ogro*ne
&ogacta( zazdroszcz; *ojej *atce( <e poznaa kogo@( kto za&ierze j; daleko
z tego ko>ca @iata. Cjciec sucha tych historii z nie&otyczny* zdu*ienie*.
Cn( przez tyle lat sa* jak palec( ndzarz( ponieieraj;cy si po @iecie( *o<e
*ieA reszcie pradziy do*. =gadza si na *a<e>sto i na ka*sta o jego
przeszo@ci. Bior; @lu& o&rz;dku *uzu*a>ski*. 'a *iesi;ce pBHniej *oja
*atka zachodzi ci;<.
Ma* ojca do siBd*ego roku <ycia. +ypia do&rze( pracuje polu( poluje(
opoiada *ieszka>co* ioski o soich posiado@ciach( *aj;tku i patrzy na
*oj; *atk tak( jak&y &ya jedyny* do&re*( jakie go <yciu spotkao. ,a <yj
przekonaniu( <e jeste* syne* &ogacza( a< do penej nocy( kiedy ojciec
yjaia *i taje*nic sojej przeszo@ci i *a<e>sta z *oj; *atk;. MBi( <e
krBtce u*rze G i rzeczyi@cie cztery *iesi;ce pote* u*iera. Wydaje ostatnie
tchnienie ra*ionach *ojej *atki( u@*iechaj;c si tak( jak&y te szystkie
tragedie nigdy *u si nie przydarzyy. R*iera szcz@liy.
Poznae* losy Michaia penej iosennej( &ardzo chodnej nocy. = ca;
peno@ci; nie &y to jednak stalingradzki *rBz( gdzie te*peratura spadaa naet
do *inus trzydziestu piciu stopni. +iedzi*y z kloszarda*i( grzej;c si cieple
ogniska. 'otare* tutaj po drugi* telefonie od Michaia( speniaj;c *oj; cz@A
o&ietnicy. 6ie zapyta ju< o kopert( ktBr; zostai u *nie do*u. Mo<e
iedzia G dziki gosoi G <e ko>cu postanoie* pod;<aA za znaka*i
i pozoliA( &y spray toczyy si soi* ryt*e*( tak &y stopnioo uolniA si od
=ahira.
Kiedy zaproponoa spotkanie na jedny* z naj&ardziej nie&ezpiecznych
przed*ie@A Pary<a( przestraszye* si. 6or*alnie takiej sytuacji ykrci&y*
si o&oi;zka*i al&o prB&oa&y* go przekonaA( <e&y@*y spotkali si
jakiej@ knajpce( gdzie *ogli&y@*y spokojnie poroz*aiaA o naszych
spraach. Wpradzie o&aiae* si kolejnego ataku epilepsji( ale teraz ju< &y*
iedzia( jak zareagoaA. Wolae* to ni< uliczn; &Bjk( &o *oi* konierzu
ortopedyczny* &ye* &ez szans.
Michai nalega. Chcia koniecznie( <e&y* spotka si z kloszarda*i. Cni
&yli a<ni dla niego i dla !ster. W szpitalu dotaro do *nie ko>cu( <e co@
*oi* <yciu &yo nie tak i <e jak najszy&ciej *usz si z*ieniA.
)ylko co zro&iA( <e&y si z*ieniAI
6a przykad chodziA do nie&ezpiecznych dzielnic i spotykaA ludzi
z *arginesu.
5stnieje legenda o grecki* herosie )ezeuszu( ktBry zapuszcza si do
la&iryntu( &y za&iA potora. ,ego ukochana( -riadna( daje *u k&ek nici( a&y
rozijaj;c j;( zaznacza so&ie drog porotn;. +iedz;c teraz @rBd tych ludzi
i suchaj;c historii Michaia( zdae* so&ie spra( <e od dana nie czue* tak
przyje*nego dreszczu e*ocji( jaki pojaia si zetkniciu z nieznany*(
z przygod;. Kto ie( *o<e niA -riadny czekaa na *nie *iejscach( ktBrych
nigdy &y* nie odiedzi( gdy&y* nie &y a&solutnie przekonany( <e *usz
dokonaA ol&rzy*iego ysiku( &y co@ z*ieniA *oi* <yciu.
'ostrzege*( <e kloszardzi odnosz; si do Michaia z ielk; atencj;
i suchaj; go z uag;. 6aja<niejsze spotkania nie zasze od&yaj; si przy
elegancko zastaionych stoach( kli*atyzoanych restauracjach.
G 'roga do szkoy zaj*uje *i codziennie praie godzin. Patrz na
ko&iety id;ce po od( na &ezkresny step( na dugie poci;gi ioz;ce rosyjskich
<onierzy( na o@nie<one szczyty gBr( za ktBry*i( jak *i kto@ poiedzia( rozci;ga
si ogro*ny kraj( Chiny. W iosce oprBcz szkoy jest *uzeu*( po@icone
tutejsze*u poecie( *eczet i trzy( cztery uliczki. Wpajaj; na* szczytne ideayD
*a*y alczyA o zycisto ko*uniz*u i o rBno@A szystkich ludzi na zie*i.
6ie ierz to( &o naet naszej iosce istniej; spore rB<nice *idzy ludH*i
G przedstaiciele partii ko*unistycznej stoj; ponad reszt;( od czasu do czasu
je<d<; do du<ego *iasta( -*a -ty( i racaj; o&adoani frykasa*i( prezenta*i
dla dzieci( drogi*i stroja*i.
Penego popoudnia( racaj;c do do*u( czuj silny poie iatru( idz
@iato okB i na kilka chil trac przyto*no@A. Kiedy otiera* oczy( le< na
zie*i( a poietrzu nade *n; unosi si dzieczynka &iaej sukni
przei;zanej nie&ieski* paskie*. R@*iecha si do *nie( nic nie *Bi( a pote*
znika.
Pde* rusza* do do*u( przerya* *atce ro&ot i opoiada*( co *i si
przytrafio. ,est przera<ona( prosi( <e&y* nigdy niko*u tego nie potarza.
)u*aczy *i( <e to szystko halucynacje. ,ak *o<na ytu*aczyA co@ tak
sko*plikoanego o@*ioletnie*u chopcuI Rparcie o&staj przy soi*(
idziae* t dzieczynk( jeste* stanie opisaA j; najdro&niejszych
szczegBach. 5 cale si nie &ae*( przy&iege* do do*u nie dlatego <e
uciekae*( tylko chciae* jak najszy&ciej zdaA jej relacj z tego( co si
ydarzyo.
6azajutrz( racaj;c ze szkoy( ypatruj szdzie dzieczynki( ale nigdzie
jej nie *a. Przez tydzie> nic si nie dzieje i zaczyna* ierzyA( <e *atka *iaa
racj( *usiae* niechc;cy si zdrze*n;A i to szystko *i si przy@nio.
,ednak penego ranka drodze do szkoy znou idz unosz;c; si
poietrzu dzieczynk otoczon; &laskie*. )y* raze* ani nie upade*( ani
nie idziae* @iate. Cna si do *nie u@*iecha( ja odpoiada* jej u@*ieche*(
pyta*( jak *a na i*i( ale ona *ilczy. W szkole ypytuj kolegB( czy oni te<
idzieli kiedy@ unosz;c; si poietrzu dzieczynk. Wy&uchaj; @*ieche*.
Podczas lekcji zya *nie dyrektor. )u*aczy *i( <e penie cierpi na
jakie@ za&urzenia psychiczne( &o zjay nie istniej;. 5stnieje tylko rzeczyisto@A(
ktBr; idzi*y( a religia zostaa y*y@lona( a&y o*a*iA lud. Pyta* o *eczet
po&liski* *iasteczku. )ierdzi( <e chodz; ta* tylko zacofani starcy( ktBrzy
nie *aj; siy &udoaA socjalistycznego adu. Pote* grozi *i( <e je@li &d
rozpoiadaA te niestorzone historie( yrzuci *nie ze szkoy. ,este*
przera<ony( prosz( <e&y nie *Bi o ty* *ojej *atce. C&iecuje( <e nic nie
poie( je@li przyzna* si kolego*( <e ca; t &ajk yssae* z palca.
Cn dotrzy*uje sojej o&ietnicy( a ja sojej. Moi koledzy naet nie s;
ciekai( gdzie iduj dzieczynk. -le od tej pory przez cay *iesi;c ona
ukazuje *i si dzie> dzie>. Czase* najpier *dlej( czase* nie dzieje si
nic. 6ie roz*aia*y ze so&;( po prostu jeste@*y raze* tak dugo( jak ona chce.
Moja *atka zaczyna si niepokoiA( nie raca* ju< do do*u jak zasze o tej
sa*ej porze. Penego ieczoru z*usza *nie( <e&y* si przyzna( co ro&i po
lekcjach. Potarza* jej histori o dzieczynce.
Ku *e*u zdziieniu za*iast znou *nie zganiA( *Bi( <e pBjdzie ze *n;
to *iejsce. 6astpnego dnia staje*y cze@nie( idzie*y ta*( dzieczynka
si pojaia( ale *atka jej nie idzi. Prosi( a&y* zapyta j; o ojca. 6ie rozu*ie*
po co( ale ro&i to i tedy po raz pierszy sysz gos. 'zieczynka nie porusza
pradzie usta*i( ale ze *n; roz*aia. MBi( <e *Bj ojciec *a si do&rze( <e
nas chroni( <e cierpienie( ktBrego do@iadczy na zie*i( zostao *u
ynagrodzone. Oadzi( <e&y* poroz*aia z *atk; o piecyku. Kiedy
potarza* *atce to( co usyszae*( y&ucha pacze*. MBi( <e ojciec *usia
*ieA zasze przy so&ie piecyk( &o drczyy go spo*nienia z ojny.
'zieczynka prosi( <e&y* nastpny* raze*( kiedy &d tdy przechodzi(
zai;za na krzaku st;<k z ypisan; na niej pro@&;.
Wizje potarzaj; si przez cay nastpny rok. Moja *atka opoiada o ty*
naj&ardziej zaufany* przyjaciBko*( one przekazuj; to dalej i na krzaku pojaia
si *nBsto st;<ek. Wszystko to od&ya si ielkiej taje*nicy. Ko&iety
ypytuj; o soich &liskich z*arych( ja sucha* gosu i przekazuj odpoiedH.
6ajcz@ciej *aj; si ta* do&rze. )ylko da razy dzieczynka prosi( <e&y@*y
poszli na naj&li<sze zgBrze o schodzie so>ca i od*Bili *odlit za dusze
z*arych. Podo&no czase* pada* trans( przeraca* si na zie*i(
*a*rocz niezrozu*iae soa G nic pote* nie pa*ita*. Cdgaduj tylko(
kiedy ten trans si z&li<a. Czuj tedy ciepy iatr i idz unosz;ce si okB
*nie kule @ietlne.
Penego razu( kiedy proadz grup na spotkanie z dzieczynk;(
zatrzy*uj; nas *ilicjanci. Ko&iety podnosz; krzyk( protestuj;( ale nie udaje na*
si przej@A. !skortuj; *nie do szkoy. )a* dyrektor oznaj*ia( <e zostae*
yrzucony za yoanie za*ieszek i szerzenie za&o&onB.
W drodze porotnej idz( <e krzak zosta @city( a na zie*i le<y peno
st;<ek. +iada* ta* i pacz sa*otno@ci( &o u@iada*ia* so&ie( <e
sko>czyy si najszcz@lisze dni *ojego <ycia. Wtedy znou pojaia si
dzieczynka. Pociesza *nie( <e to szystko( naet zniszczenie krzaka( &yo
zaplanoane. 5 od tej pory ona zasze &dzie przy *nie i zasze &dzie
su<yA *i rad;.
G 6igdy nie poiedziaa( jak *a na i*iI G pyta jeden z kloszardB.
G 6igdy. )o nie *a znaczenia. Wie*( kiedy ze *n; roz*aia.
G Czy *ogli&y@*y doiedzieA si teraz czego@ o naszych z*arychI
G 6ie. )eraz *a* inn; *isj. Mog opoiadaA dalejI
G Musisz G *Bi. G -le najpier chcia&y* co@ poiedzieA. 6a
poudnioy* schodzie Erancji le<y *iejscoo@A 0ourdes. Wiele lat te*u *aa
pasterka idziaa ta* dzieczynk &ardzo podo&n; do tej z tojej izji.
G Mylisz si G *Bi stary <e&rak z *etalo; protez; za*iast nogi. G )a
pasterka( Bernadetta( idziaa 6aj@itsz; Panienk.
G 6apisae* kiedy@ ksi;<k o o&jaieniach( *usiae* ic dokadnie
przestudioaA t kesti G yja@nia*. G Czytae* szystko( co zostao na ten
te*at opu&likoane pod koniec dzieitnastego ieku. 'otare* do raportB
policji( adz ko@cielnych i naukocB. W <adny* z nich nie *a naet soa(
<e Bernadetta idziaa ko&iet. Podkre@laa zasze( <e to &ya dzieczynka(
potarzaa to uparcie do ko>ca <ycia. Bardzo zdeneroa j; pos;g( ktBry
ustaiono grocie. Rpieraa si( <e nie jest ogBle podo&ny do postaci z jej
izji. Widziaa przecie< dziecko( a nie ko&iet. Mi*o to Ko@ciB przyaszczy
so&ie t histori( to *iejsce oraz izje Bernadetty( interpretuj;c je jako
o&jaienie Matki Bo<ej. Prada posza niepa*iA( &o potarzane przez lata
ka*sto ko>cu przekonao szystkich. ,edyna rB<nica *idzy o&jaienie*
Michaia a ty*( co idziaa Bernadetta( jest taka( <e M*aa dzieczynkaN G na
pro@& Bernadetty G poiedziaa( jak *a na i*i.
G 5 co poiedziaaI G zaciekai si Michai.
G M,este* 6iepokalane PoczcieN. 6ie jest to zyczajne i*i( takie jak
Beata( Maria czy 5za&ela. Cna opisuje sie&ie jako fakt( ydarzenie( zjaisko( co
*o<na tu*aczyA jako Mjeste* narodzina*i &ez seksuN. Prosz( opoiadaj dalej.
G Chcia&y* ci przedte* o co@ zapytaA G zraca si do *nie jeden
z <e&rakB( *niej icej *oi* ieku. G Poiedziae@( <e napisae@ ksi;<k.
,aki jest jej tytuI
G 6apisae* iele ksi;<ek. G 5 y*ienia* tytu ksi;<ki( ktBrej
spo*ina* histori Bernadetty i jej o&jaie>.
G ,este@ *<e* tej dziennikarkiI
G - ic jeste@ *<e* !sterI G <e&raczka podartych ach*anach(
zielony* kapeluszu i purpuroy* paszczu( y&ausza oczy ze zdu*ienia.
6ie ie*( co *a* poiedzieA.
G 'laczego przestaa nas odiedzaAI G pyta inny. G Ma* nadziej( <e
nie zginaK =asze jeHdzi do krajB( gdzie jest &ardzo nie&ezpiecznie. Wiele
razy jej *Bie*( <e&y daa so&ie z ty* spokBjK =o&acz co od niej dostae*K
5 yci;ga z kieszeni po*ity strzpek tkaniny zapla*ionej kri;( kaaek
koszuli z*arego <onierza.
G 6ie zgina G odpoiada*. G -le dzii *nie( <e tu przychodzia.
G Cze*uI Bo jeste@*y gorsiI
G Wle *nie zrozu*iae@( nie ocenia* as. ,este* po prostu zaskoczony(
ale ciesz si( <e si tego doiedziae*.
WBdka ypita na rozgrzek zaczyna ju< dziaaA.
G Kpisz so&ie G *Bi pot<ny dugoosy *<czyzna z ielodnioy*
zaroste* na tarzy. G Wyno@ si st;d( je@li ci si nie podo&a nasze
toarzysto.
CB<( ja tak<e pie* i czuj so&ie odag.
G - ki* y jeste@cieI ,akie <ycie y&rali@cieI ,este@cie zdroi( zdolni do
pracy( ale olicie nic nie ro&iA.
G ,este@*y ludH*i( ktBrzy postanoili <yA MpozaN( rozu*ieszI Poza ty*
@iate*( ktBry rozpada si na kaaki( poza ludH*i( ktBrzy <yj; ci;gy*
strachu( <e co@ strac;( poza ty*i( ktBrzy spaceruj; ulica*i( jak gdy&y szystko
&yo najlepszy* porz;dku( podczas gdy jest Hle( &ardzo HleK - ty nie
<e&rzeszI 6ie prosisz o ja*u<n sojego szefa al&o a@ciciela do*u(
ktBry* *ieszkaszI
G 6ie styd ci tak *arnoaA <yciaI G pyta ko&ieta purpuroy*
paszczu.
G Kto poiedzia( <e je *arnujI Oo&i to( co chcK
G - czego chceszI G ;czy si pot<ny *<czyzna. G QyA na czu&ku
@iataI +k;d iesz( <e gBra jest lepsza od dolinyI +;dzisz( <e nie u*ie*y <yA(
pradaI )oja <ona iedziaa doskonale( czego chce*y od <yciaK - iesz
czegoI +pokojuK 5 olnego czasuK 5 <e&y nikt nas nie z*usza do pod;<ania za
*od; G tutaj *a*y soj; asn; *odK Pije*y( kiedy *a*y na to ochot(
@pi*y ta*( gdzie na* si podo&aK 6ikt z nas tutaj nie y&ra nieolnicta
i jeste@*y z tego &ardzo du*ni. Chocia< y ua<acie nas za dziadB.
W ich gosach yczua* coraz icej agresji.
G Chcecie usyszeA dalszy ci;g *ojej opoie@ci( czy olicie( <e&y@*y
so&ie poszliI G pyta Michai( <e&y uspokoiA troch nastroje.
G Cn nas krytykujeK G o&urzy si ten z e!azn nog;. G Przyszed tu(
<e&y nas os;dzaA( oceniaA( jak&y &y sa*y* Bogie*K
+ychaA jakie@ *a*rotanie( kto@ klepie *nie po ra*ieniu( podaje papierosa(
a &utelka Bdki znou trafia *oje rce. 6apicie pooli opada. Wci;< jeste*
szoku( <e ci ludzie znaj; !ster. 5 jak idaA( znaj; j; lepiej ni< ja( dostali
przecie< od niej kaaek zakraionej <onierskiej koszuli.
Michai ci;gnie dalejD
G Poniea< nie *a* gdzie si uczyA( a jeste* jeszcze za *ay( <e&y
zaj*oaA si ko>*i( ktBre s; chlu&; naszego regionu( zostaj pasterze* oiec.
W pierszy* tygodniu *ojej pracy zdycha jagni i ie@ o&iega plotka( <e
jeste* dzieckie* przeklty*( syne* czoieka( ktBry przy&y z dalekich stron(
o&ieca *ojej *atce &ogacta( a ko>cu zostai nas z niczy*.
Chocia< ko*uni@ci zapeniaj;( <e religia to opiu* dla ludu( choA szkole
ucz; nas( <e istnieje tylko rzeczyisto@A *aterialna( a to( czego nie idz; nasze
oczy( jest ytore* yo&raHni G pradane ierzenia stepu( przekazyane
z pokolenia na pokolenie z ust do ust( przetray do dzi@.
Cd kiedy @cito *Bj krzak( nie iduj ju< dzieczynki( lecz ci;<
toarzyszy *i jej gos. Prosz( <e&y po*oga *i opiece nad stada*i( ona
*Bi( <e *usz &yA cierpliy( nadejd; dla *nie ci<kie czasy( ale ni* sko>cz
dadzie@cia da lata( z dalekiego kraju przyjedzie ko&ieta i za&ierze *nie ze
so&; @iat. MBi tak<e( <e *a* *isj do spenieniaD po*Bc( &y pradzia
energia *io@ci rozprzestrzenia si na caej kuli zie*skiej.
Wa@ciciel oiec daje iar plotko*( ktBre kr;<; na *Bj te*at. Potarzaj;
je i prB&uj; *i szkodziA ci sa*i ludzie( ktBry* dzieczynka po*agaa przez
ostatni rok. Penego dnia *Bj chle&odaca idzie do siedzi&y partii s;siedniej
iosce i ta* doiaduje si( <e zarBno ja( jak i *oja *atka jeste@*y uznani za
rogB ludu. 6atych*iast yrzuca *nie z pracy. 6ic jeszcze nie zaro&ie*( ale
*a*y z czego <yA( &o *oja *atka nadal pracuje jako hafciarka zakadach
Bkienniczych najikszy* *ie@cie poiatu. )a* nikt nie ie( <e jeste@*y
roga*i ludu i klasy ro&otniczej. 'yrekcji zale<y jedynie( <e&y @lczaa nad
hafta*i od @itu do z*ierzchu.
Poniea< *a* du<o olnego czasu( Bcz si po stepie z *y@liy*i.
Cni rBnie< znaj; *oj; histori( ale ierz;( <e *a* *agiczn; *oc( &o zasze(
kiedy z ni*i poluj( trafiaj; na lisy. Przesiaduj cay*i dnia*i *uzeu* poety(
ogl;da* pa*i;tki po ni*( czyta* jego ksi;<ki( sucha*( kiedy kto@ recytuje jego
iersze. Czasa*i czuj iatr i idz kule @ietlne( upada* na zie*i G tedy
gos *Bi *i o rzeczach &ardzo konkretnych( takich jak okresy suszy( zaraza
&yda( przy&ycie kupcB. 6ie opoiada* o ty* niko*u( tylko *atce( ktBra coraz
&ardziej si o *nie *arti.
Penego razu( gdy okolicy pojaia si akurat lekarz( proadzi *nie do
niego. Cn ysuchuje ua<nie *ojej historii( ro&i notatki( &ada *i oczy
specjalny* aparate*( &ada serce( puka kolano i stierdza pen; od*ian
epilepsji. Pociesza( &o to nie jest zaraHlie i ataki z iekie* poinny ust;piA.
Wie*( <e to cale nie choro&a( ale dla spokoju *atki udaj( <e uierzye*.
Kustosz *uzeu* zaua<y *oje rozpaczlie prB&y nauczenia si
czegokoliek( ulitoa si nade *n; i sa* zacz; udzielaA *i lekcji. Rcz si
geografii i literatury. - tak<e( co przyszo@ci oka<e si dla *nie naja<niejsze
G jzyka angielskiego. Penego ieczoru gos prosi *nie( a&y* poiedzia
kustoszoi( <e krBtce zaj*ie odpoiedzialne stanoisko. Kiedy przekazuj *u
t iado*o@A( @*ieje si pod nose* i *Bi prost( <e nie *a na to <adnych
szans( &o nigdy nie zapisa si do partii. ,est &ogo&ojny* *uzu*anine*.
Ma* pitna@cie lat. ,akie@ da *iesi;ce po naszej roz*oie czuj( <e co@
si zaczyna z*ieniaA naszy* regionie. =azyczaj aroganccy urzdnicy staj;
si uprzej*i jak nigdy. Pytaj;( czy nie chcia&y* rBciA do szkoy. 'ugie poci;gi
pene rosyjskich ojsk sun; kierunku granicy. Penego popoudnia( gdy ucz
si przy &iurku( ktBre kiedy@ nale<ao do poety( &iega przera<ony kustosz.
+pogl;da na *nie niepenie i *Bi( <e na naszych oczach rozgrya si
ostatnia rzecz, ktBrej *o<na &yo si spodzieaA G upadek ko*unistycznego
re<i*u. 'ane repu&liki soieckie ogaszaj; niepodlego@A. = -*a -ty
przychodz; ie@ci o torzeniu noego rz;du( a jego( kustosza *uzeu*(
*ianoano gu&ernatore* proincjiK
=a*iast ucieszyA si i *nie u@ciskaA( pyta( sk;d iedziae*. Kto@ *i
o ty* *BiI Czy tajne su<&y kazay *i go szpiegoaA( &o nie nale<a do
partiiI Czy *o<e G co &yo&y najstraszniejsze G zaare* kiedy@ pakt
z dia&e*I
Cdpoiada*( <e przecie< zna *oj; historiD o&jaienia( ataki( pozalaj;ce
*i syszeA gos( ktBrego nikt inny nie syszy. Cn *Bi( <e to &zdury( nic innego
jak choro&a. ,est tylko jeden prorok( Maho*et( i szystko( co trze&a &yo
o&jaiA( zostao ju< o&jaione. -le po*i*o to( ci;gnie dalej( dia&e ci;< jest na
ty* @iecie i ucieka si do szelkiego rodzaju sztuczek G naet do rzeko*ego
daru przeidyania przyszo@ci G <e&y oszukaA nainych i odci;gn;A ludzi od
pradziej iary. =aj; si *n;( &o isla* y*aga od iernych *iosierdzia( ale
teraz g&oko tego <auje( &o al&o jeste* agente* tajnych su<&( al&o
ysannikie* szatana.
5 z *iejsca zakazuje *i stpu do *uzeu*.
6adchodz; trudne czasy( choA i cze@niej nie &yo ato. Pa>stoe
zakady Bkiennicze( ktBrych pracuje *oja *atka( przechodz; rce
pryatne. 6oi a@ciciele *aj; inne po*ysy( przeproadzaj; restrukturyzacj
zakadB Bkienniczych i zalniaj; *oj; *atk. 'a *iesi;ce pBHniej nie
*a*y ju< za co <yA i nie pozostaje na* nic innego( jak yjechaA
poszukianiu pracy.
Moi dziadkoie nie chc; yje<d<aA. Wol; u*rzeA z godu( ni< opu@ciA
zie*i( na ktBrej si urodzili i spdzili cae <ycie. ,a i *atka jedzie*y do -*a
-ty. Po raz pierszy idz du<e *iasto. ,este* pod ra<enie* sa*ochodB(
gigantycznych &udynkB( pod@ietlanych rekla*( rucho*ych schodB(
a naj&ardziej ind. Ma*a dostaje posad ekspedientki( ja pracuj na stacji
&enzynoej jako po*ocnik *echanika. 'u<; cz@A pienidzy ysya*y
dziadko*( ale i tak starcza na* na rzeczy( ktBrych nigdy przedte* nie
idziae*D kino( esoe *iasteczko( *ecze piki no<nej.
Po przeproadzce do *iasta ataki ustaj;( znika tak<e dzieczynka( raz
z ni; gos. Wcale si ty* nie *arti. ,este* tak zafascynoany -*a -t;
i zajty zara&ianie* na <ycie( <e nie &rakuje *i nieidzialnej przyjaciBki( ktBra
toarzyszya *i od Bs*ego roku <ycia. 'ociera do *nie( <e *aj;c go na
karku( &d *Bg ko>cu zostaA ki*@. -< do penej niedzielnej nocy( kiedy
ygl;da* przez jedyne okno naszego *ieszkanka na *a; y&oist; uliczk
i &ardzo si deneruj( &o poprzedniego dnia arsztacie gniote*
sa*ochBd( proadzaj;c go do gara<u. Boj si( <e nazajutrz ylej; *nie
z pracy. Boj si tak &ardzo( <e przez cay dzie> nie *og nic przekn;A.
5 nagle znB czuj poie iatru( idz oso&lie @iato. Matka pBHniej *i
opoiadaa( <e upade* na zie*i( &ekotae* jaki*@ nieznany* jzyku(
a trans tra du<ej ni< zykle. Wtedy gos przypo*nia *i o *ojej *isji.
Kiedy przyto*niej( znB czuj o&ecno@A dzieczynki i choA jej nie idz(
*og z ni; roz*aiaA. -le to ju< *nie nie interesuje G opuszczaj;c rodzinn;
iosk( zostaie* za so&; cay *Bj @iat. Mi*o to prB&uj si doiedzieA( jaka
jest ta *oja *isja. Pos odpoiada( <e taka sa*a( jak *isja caego rodzaju
ludzkiegoT nasyciA @iat energi; *io@ci. Pyta* jedynie o to( co *i ty*
*o*encie le<y na sercuD Co zro&i *Bj pracodaca( kiedy doie si o stuczceI
Ma* si przyznaA &ez o&a( on na peno zrozu*ie.
Pracuj ju< piA lat na stacji &enzynoej. Ma* kilku przyjaciB( chodz na
piersze randki( odkrya* <ycie erotyczne( uczestnicz ulicznych &Bjkach...
<yj nor*alnie( jak szyscy *odzi ludzie. Ma* kilka atakB( ale kiedy
opoiada*( <e to dziaanie My<szych siN( przyjaciele zaczynaj; darzyA *nie
respekte*. Prosz; *nie o po*oc( zierzaj; si z zaodB *iosnych(
kopotB rodzinnych( lecz ja gosu ju< o nic nie pyta*( &o krzak @city *ojej
si &y dla *nie przestrog;. Pa*ita*( jak *i si oddziczyli.
=najo*i nalegaj;( ic y*y@la*( <e nale< do tajnego &racta i nic nie
*og i* yjaiA. W oy* czasie( po latach prze@ladoa> religijnych(
*istycyz* i ezoteryka stay si -*a -cie &ardzo *odne. Pojaia si iele
ksi;<ek o siach nadprzyrodzonych. Mistrzoie i guru napyaj; z Chin i 5ndii(
*no<; si kursy sa*odoskonalenia i rozoju oso&istego. =apisuj si na kilka
z nich i idz( <e niczego si ta* nie ucz. Rfa* tylko gosoi( ale jeste* z&yt
zajty( <e&y przyi;zyaA ag do tego( co *Bi.
Penego dnia jaka@ ko&ieta podje<d<a sa*ochode* terenoy* na stacj
&enzyno;( na ktBrej pracuj( i prosi( <e&y* napeni jej &ak. MBi po rosyjsku
z du<; trudno@ci; i okropny* akcente*. Cddycha z ulg;( gdy odpoiada* jej
po angielsku. Pyta( czy nie zna* jakiego@ tu*acza( ktBry *Bg&y jej
toarzyszyA podrB<y g;& kraju.
W chili( kiedy to *Bi( czuj szdzie intensyn; o&ecno@A dzieczynki
i zdaj so&ie spra( <e a@nie na t ko&iet czekae* cae <ycie. )o *oja
jedyna szansa( nie *og jej przegapiA. Proponuj tej ko&iecie( <e zostan jej
tu*acze* i przeodnikie*. Cdpoiada( <e ja *a* przecie< prac( a ona
potrze&uje kogo@ &ardziej do@iadczonego( starszego( kto *o<e so&odnie
podrB<oaA. =apenia*( <e zna* szystkie @cie<ki na stepie i gBrach(
i ka*i( <e nie jeste* tu zatrudniony na stae. Baga*( <e&y daa *i szans.
6iechtnie( ale u*aia si ze *n; na roz*o najlepszy* hotelu *ie@cie.
W holu spradza *oj; znajo*o@A angielskiego( zadaje *i szereg pyta> na
te*at geografii -zji Urodkoej( chce iedzieA( ki* jeste* i sk;d pochodz. ,est
nieufna( nie *Bi *i( co dokadnie ro&i ani dok;d si y&iera. +tara* si
yrzeA na niej do&re ra<enie( ale idz( <e nie jest do ko>ca przekonana.
R@iada*ia* so&ie z zaskoczenie*( <e zakochuj si tej ko&iecie(
ktBr; zna* od paru godzin. +tara* si opanoaA niepokBj i znou chc( &y
gos *nie poproadzi. Wzya* na po*oc nieidzialn; dzieczynk( o&iecuj(
<e ypeni poierzon; *i *isj( je@li tylko dostan t prac. )o przecie< ona
przepoiedziaa *i( <e penego dnia jaka@ ko&ieta yiezie *nie daleko st;d.
Czue* jej o&ecno@A( kiedy cudzozie*ka zatrzy*aa si( <e&y zatankoaA(
potrze&uj teraz pozytynej odpoiedzi.
Po dugi* odpytyaniu cudzozie*ka chy&a zaczyna *i ufaA. Rprzedza
*nie( <e to( co za*ierza zro&iA( jest nielegalne. ,est dziennikark; i chce napisaA
reporta< o a*eryka>skich &azach ojskoych postaj;cych s;siedni* kraju.
Bd; zaplecze* dla ojny( ktBra lada *o*ent y&uchnie. Poniea< nie dostaa
izy( *usi*y przej@A przez zielon; granic pieszo. 5nfor*atorzy dostarczyli jej
*ap i pokazali( ktBrdy trze&a i@A( ale nie poie *i nic icej( pBki nie
&dzie*y daleko od -*a -ty. ,e@li ci;< jeste* gotB z ni; jechaA( *a*
zjaiA si hotelu za da dni o jedenastej. Przyrzeka *i zapat tylko za
tydzie>. 6ie ie( <e ryzykuj utrat staych zaro&kB( z ktBrych utrzy*uj *atk
i dziadkB( strac tak<e zaufanie szefa( ktBry daje *i prac( *i*o <e par razy
idzia konulsje( czy te< Mataki epilepsjiN( jak on nazya *o*enty( ktBrych
nai;zuj kontakt z nieznany* @iate*.
6a po<egnanie ko&ieta yjaia *i soje i*i( !ster. Rprzedza( <e je@li
donios na ni; na policj( natych*iast zostanie aresztoana i deportoana.
MBi te<( <e s; takie chile <yciu( kiedy trze&a @lepo zaufaA intuicji( i teraz
a@nie to ro&i. Prosz( <e&y si nie *artia. Korci *nie( &y opoiedzieA jej
o dziny* glosie i o&jaieniach( ale ko>cu gryz si jzyk. Po porocie
do do*u roz*aia* z *atk;( *Bi( <e znalaze* no; prac jako tu*acz(
lepiej patn;( ale &d *usia yjechaA na jaki@ czas. Cna przyj*uje to ze
spokoje*. Wszystko idzie jak z patka.
Wle @pi( nastpnego dnia zjaia* si na stacji cze@niej ni< zykle.
Cznaj*ia*( <e dostae* propozycj noej pracy. +zef ostrzega G cze@niej czy
pBHniej odkryj;( <e jeste* chory( to du<e ryzyko za*ieniaA pene na nieznane.
-le podo&nie jak cze@niej *oja *atka( godzi si &ez ikszych pro&le*B. )ak
jak&y tego dnia gos skania ka<dego( kto stoi na *ojej drodze( <e&y uati *i
zadanie i po*Bg postaiA pierszy krok.
Kiedy spotyka*y si hotelu( tu*acz jej( <e je@li nas zapi;( ona *o<e
najy<ej zostaA deportoana( ale ja sko>cz izieniu( penie na iele lat.
,a podej*uj iksze ryzyko( poinna *i ic zaufaA. Wydaje si( <e to do niej
dociera. Cae da dni jedzie*y przez step( na granicy czeka na ni; grupa
*<czyzn. !ster znika i krBtce pote* raca( rozczaroana i zirytoana.
Wojna isi ju< na osku( szystkie drogi s; pilnie strze<one( nie *o<e jechaA
dalej( &o na peno zatrzy*ali&y j; jako szpiega.
Wyrusza*y drog porotn;. !ster( cze@niej tak pena sie&ie( teraz
jest przygn&iona. Qe&y j; czy*@ zaj;A( recytuj iersze poety( ktBry <y
niedaleko *ojej ioski( *y@l o ty*( <e za czterdzie@ci osie* godzin *Bj sen
si sko>czy. Musz jednak ufaA gosoi i zro&iA szystko( <e&y nie yjechaa
tak nagle( jak si pojaia. Mo<e poiniene* przekonaA j;( <e zasze na ni;
czekae*( <e jest dla *nie &ardzo a<na.
)ej nocy( kiedy le<y*y ju< @piorach pod ska;( prB&uj zi;A j; za rk.
Cna delikatnie si odsua( *Bi;c( <e jest *<atk;. Popenie* gaf. 6ie *a*
ju< nic do stracenia( ic opoiada* jej o izjach z dzieci>sta( o *isji
szerzenia *io@ci( o diagnozie lekarzaD epilepsji.
Ku *oje*u zdziieniu !ster doskonale *nie rozu*ie. Cpoiada troch
o soi* <yciu( *Bi( <e kocha *<a i on tak<e j; kocha( ale z &iegie* lat co@
a<nego si *idzy ni*i zagu&io. Woli &yA z dala od do*u( <e&y nie idzieA(
jak jej *a<e>sto pooli si rozpada. Miaa <yciu szystko( ale nie &ya
szcz@lia. 5 choA *oga&y udaaA( <e niczego icej nie chce od <ycia(
u*iera ze strachu( <e padnie depresj i ktBrego@ dnia popeni sa*o&Bjsto.
'latego postanoia zostaiA szystko i yruszyA na poszukianie
przygody( <e&y nie *y@leA o *io@ci( ktBra si pooli ypala. 5* dalej
zapuszczaa si te poszukiania( ty* &ardziej czua si zagu&iona i sa*otna.
Ma ra<enie( <e ju< na zasze zgu&ia kierunek( a to( co si a@nie zdarzyo(
to znak( <e poinna pogodziA si z ty* G rBciA do codzienno@ci.
Proponuj( <e&y@*y sprB&oali przekra@A si inny*( sa&iej strze<ony*
szlakie*. =na* prze*ytnikB z -*a -ty( ktBrzy *og; na* po*Bc. Cna jednak
stracia ochot na dalsz; ypra( jest zniechcona( gotoa zrezygnoaA.
W ty* *o*encie gos prosi *nie( <e&y* po@ici j; zie*i. 6ie iedz;c
dokadnie( co ro&i( staj( otiera* plecak( zanurza* opuszki palcB
*ay* soiczku z oleje*( ktBry za&rali@*y do gotoania. Kad jej do> na
czole( *odl si ciszy i prosz o si dla niej( &o jej poszukianie jest a<ne
dla nas szystkich. Pos *Bi do *nie( a ja potarza* to( co sysz( <e
prze*iana choA jednej istoty ludzkiej oznacza prze*ian caej ludzko@ci. Cna
*nie o&ej*uje( czuj( <e zie*ia j; &ogosai( i tra*y tak o&jci przez kilka
godzin.
6a koniec pyta* j;( czy ierzy to( <e sysz gos. Cna odpoiadaD 5 tak(
i nie. Wierzy( <e nas szystkich drze*i; *oce( ktBrych nigdy nie u<ya*y(
i s;dzi( <e *nie( dziki atako* epilepsji( udao si *ieA do tych *ocy dostp(
i *o<e*y to raze* spradziA. Chciaa&y zro&iA yiad z peny*
koczonikie* prze&yaj;cy* na pBnoc od -*a -ty. Chodz; o ni* suchy( <e
posiada *agiczn; *oc. Mog z ni; jechaA( je@li chc. Kiedy pada jego
nazisko( kojarz( <e zna* nuka tego czoieka i to *o<e na* po*Bc.
Przeje<d<a*y przez -*a -t( zatrzy*uj;c si tylko po to( <e&y napeniA
&ak i kupiA jaki@ proiant. ,edzie*y kierunku *aej osady poo<onej nad
sztuczny* jeziore*( utorzony* jeszcze przez adze soieckie. 5d do do*u
starego koczonika i choA jeste* znajo*y* jego nuka( *usi*y czekaA iele
godzin. )u* ludzi stoi cierpliie kolejce( <e&y usyszeA rad od czoieka(
ktBry uchodzi za @itego.
W ko>cu nadchodzi nasza kolej. Podczas tu*aczenia tej roz*oy
doiaduj si ielu rzeczy( ktBre zasze chciae* iedzieA.
!ster pyta( dlaczego ludzie s; nieszcz@lii.
G )o proste G odpoiada starzec. G +; uizieni sojej historii
oso&istej. Wszyscy s;dz;( <e gBny* cele* <ycia jest ypenianie planu. 6ikt
nie zadaje so&ie pytania( czy to jego asny plan( czy raczej y*y@lony przez
kogo@ innego. Pro*adz; do@iadczenia( spo*nienia( przed*ioty( po*ysy(
a to z&yt iele do udHignicia. 5 ten sposB& zapo*inaj; o asnych
*arzeniach.
!ster spo*ina( <e ielu ludzi jej *BioD M,este@ szcz@ciar;( ty
przynaj*niej iesz( czego chcesz od <ycia. ,a nie ie*( czego chcN.
G ,ak to nie iedz;I G o&urza si *drzec. G 5le znasz osB&( ktBre
*Bi;D M6ie spenie* nic z tego( co chciae*. CB<( taka jest rzeczyisto@AN.
+koro tierdz;( <e nie zro&ili tego( co chcieli( *usz; zate* iedzieA( czego
chcieli. 6ato*iast rzeczyisto@A to tylko opoie@A innych o @iecie i o ty*( jak
poinni@*y ni* postpoaA.
G Wiele osB& *Bi co@ jeszcze gorszegoD M,este* zadoolony( &o
po@ica* si dla tych( ktBrych kocha*N.
G Czy s;dzisz( <e oso&y( ktBre nas kochaj;( <ycz; so&ie( &y@*y dla nich
cierpieliI Czy toi* zdanie* *io@A jest HrBde* cierpieniaI
G +zczerze *Bi;c( tak.
G - nie poinna &yA.
G ,e@li zapo*n histori( ktBr; *i pajano od dziecka( raz z ni;
zapo*n tak<e a<ne lekcje <ycia. Po co ic si tak ysilaa*( tak staraa*(
<e&y zdo&yA do@iadczenie i u*ieA so&ie radziA z karier; zaodo;(
kryzysa*i *a<e>ski*i( z;tpienie*I
G =gro*adzona iedza su<yA na* *o<e do gotoania( do kontroloania
ydatkB( do u&ierania si ciepo zi*ie( zachoania penych granic i do
tego( <e&y iedzieA( dok;d jad; tra*aje i auto&usy. Czy ierzysz jednak( <e
toje poprzednie do@iadczenia *iosne nauczyy ci lepiej kochaAI
G Po*ogy *i odkryA( czego pragn.
G 6ie o to pyta*. Czy toje poprzednie do@iadczenia *iosne po*ogy
ci lepiej kochaA tojego *<aI
G Wrcz przecinie. Qe&y po@iciA si zupenie *oje*u *<oi(
*usiaa* zapo*nieA o ranach po poprzednich *<czyznach. Czy o to panu
chodziI
G -&y pradzia energia *io@ci *oga przenikn;A do tojej duszy(
*usisz si narodziA na noo. 'laczego ludzie s; nieszcz@liiI Bo chc; uiziA
t energi( a to nie*o<lie. =apo*nieA o narzuconej na* historii( znaczy
oczy@ciA dusz( pozoliA( a&y energia *io@ci o&jaiaa si zgodnie ze s;
natur; i po prostu daA jej si proadziA.
G )o &ardzo ro*antyczne( ale niestety zaraze* &ardzo trudne. 'latego <e
*io@A jest spleciona z ielo*a rB<ny*i spraa*iD z o&ietnica*i( o&oi;zka*i
o&ec dzieci( rodziny( spoecze>sta...
G ...a po jaki*@ czasie tak<e z rozpacz;( sa*otno@ci;( prB&;
kontroloania tego( czego kontroloaA si nie da. Wedug tradycji stepoej
tengri( <e&y <yA peni; <ycia( trze&a &yA ci;gy* ruchu( tylko ten sposB&
ka<dy dzie> &dzie inny od poprzedniego. Przechodz;c przez *iasta( no*adzi
*y@leliD MBiedni s; ci( ktBrzy tu *ieszkaj;. 'la nich szystko jest ci;< takie
sa*oN. Pradopodo&nie *ieszka>cy *iast *y@leli o no*adachD M6ieszcz@nicy(
nie *aj; gdzie si podziaAN. 6o*adzi nie *ieli przeszo@ci( jedynie
teraHniejszo@A( dlatego zasze &yli szcz@lii G dopBki ko*unistyczna adza
nie z*usia ich do osiadego try&u <ycia i nie uizia kochozach. Cd tego
czasu stopnioo zaczli ierzyA histori( ktBr; spoecze>sto narzuca jako
jedyn; pradzi;. 'zisiaj stracili ju< soj; to<sa*o@A.
G 6ikt dzisiejszych czasach nie *o<e cae <ycie droaA.
G Wpradzie nie *o<na droaA fizycznie( ale *o<na duchoo. 5@A
ci;gle dalej( zostaiA za so&; histori( ktBr; na* *Biono( i szystko( co na*
narzucono.
G Co ro&iA( a&y uolniA si od historii( ktBr; na* *BionoI
G PotarzaA j; na gos( e szystkich najdro&niejszych szczegBach.
W *iar opoiadania <egna*y si z ty*( ki* &yli@*y( a tedy G zo&aczysz
sa*a( je@li zechcesz sprB&oaA G otiera si przed na*i noa( nieznana
przestrze>. )rze&a potarzaA t dan; histori iele razy( a< przestanie &yA
a<na.
G )ylko tyleI
G 5 jeszcze co@. W *iar jak nasza przestrze> entrzna si oczyszcza(
<e&y unikn;A poczucia pustki( trze&a j; szy&ko czy*@ ypeniA G choA&y
proizorycznie.
G Czy*I
G 5nny*i historia*i( do@iadczenia*i( ktBrych dot;d unikali@*y( al&o
o&aiali@*y si ich. W ten sposB& z*ienia*y si i ro@nie nas *io@A.
- kiedy ro@nie *io@A( *y ro@nie*y raz z ni;.
G -le to znaczy( <e *o<e*y straciA rzeczy( ktBre &yy dla nas a<ne.
G 6igdy. Ozeczy a<ne zostaj;( odchodz; tylko te( ktBre ua<ali@*y za
istotne( choA naprad s; &ezu<yteczne G tak jak pozorne poczucie adzy nad
*io@ci;.
W ty* *o*encie starzec przerya( &o sko>czy si ju< czas !ster
i czekaj; nastpni. ChoA nalega*( on jest nieugity. =achca j; jednak( &y
kiedy@ jeszcze przysza( tedy poie icej.
!ster zostaje Kazachstanie jeszcze przez tydzie> i o&iecuje( <e rBci.
Podczas tego tygodnia ielokrotnie opoiada* jej *oj; histori( a ona
opoiada *i iele razy o soi* <yciu. 'ostrzega*y( <e starzec *ia racj(
czego@ si poz&ya*y( jeste@*y l<ejsi( choA nie szcz@lisi.
-le starzec radzi( &y szy&ko ypeniA czy*@ pust; przestrze>. Przed
yjazde* !ster pyta *nie( czy nie chcia&y* pojechaA do Erancji( <e&y@*y
*ogli kontynuoaA proces zapo*inania. 6ie *a ta* nikogo( z ki* *oga&y to
ro&iA( nie *o<e poroz*aiaA o ty* z *<e* ani z ludH*i( z ktBry*i pracuje(
potrze&uje kogo@ z zen;trz( z daleka( kogo@( kto nie uczestniczy cze@niej
jej historii oso&istej.
Cdpoiada*( <e chtnie pojad. 'opiero teraz *Bi jej o przepoiedni.
-le nie zna* francuskiego( a u*ie* jedynie zaj*oaA si oca*i na stepie
i o&sugiaA stacj &enzyno;.
6a po<egnanie( ju< na lotnisku( !ster ka<e *i zapisaA si na intensyny
kurs francuskiego. Pyta*( dlaczego *nie zaprasza. Cna potarza to( co
poiedziaa ju< cze@niej. Wyznaje( <e &oi si pustej przestrzeni( ktBra otiera
si *iar zapo*inania historii oso&istej( o&aia si( <e szystko porBci ze
zdojon; si; i nie uda jej si uolniA od przeszo@ci. Prosi( &y* nie przej*oa
si &ileta*i lotniczy*i ani iza*i( ona si o to zatroszczy. )u< przed przej@cie*
przez kontrol paszporto; patrzy na *nie z u@*ieche* i yznaje( <e ona
tak<e na *nie czekaa od dana( chocia< nie zdaaa so&ie z tego spray. )o
&yy dla niej najrado@niejsze dni ci;gu ostatnich trzech lat.
=aczyna* pracoaA jako ochroniarz nocny* klu&ie ze striptize*( za
dnia ucz si francuskiego. Co dzine( ataki zdarzaj; si coraz rzadziej
i o&ecno@A dzieczynki nie jest ju< tak yraHna. Wspo*ina* *atce( <e
dostae* zaproszenie do Erancji( a ona tierdzi( <e jeste* &ardzo nainy( ta
ko&ieta nie da icej znaku <ycia.
Ook pBHniej !ster zjaia si -*a -cie. Wojna ju< y&ucha( kto@ inny
opu&likoa artyku o tajnych a*eryka>skich &azach( jednak yiad ze starce*
&ardzo si spodo&a i dostaa za*Bienie na du<y reporta< o gin;cej kulturze
no*adB. - poza ty* od dana ju< nie opoiadaa niko*u historii oso&istej
i zaczyna znou popadaA depresj.
Po*aga* jej nai;zaA kontakt z ostatni*i ple*iona*i koczonikB
<yj;cych tradycji tengri i z *iejscoy*i sza*ana*i. MBi ju< pynnie po
francusku. Podczas kolacji ona daje *i do ypenienia papiery z konsulatu.
Pote* zdo&ya dla *nie iz( kupuje &ilet i ko>cu lec do Pary<a. C&oje
u@iada*ia*y so&ie( <e *iar jak oczyszcza*y go ze starych( ju<
prze<ytych historii( otiera si noa przestrze> i prze<ya*y jak;@ taje*nicz;
rado@A( ro@nie nasza intuicja( staje*y si oda<niejsi( otarci na ryzyko.
Postpuje*y do&rze al&o Hle G lecz dziaa*y( a to naja<niejsze. 'ni s;
&ardziej intensyne i *ijaj; olniej.
W Pary<u zaczyna* szukaA jakiej@ pracy( ale !ster *a ju< dla *nie gotoy
plan. R*Bia si z a@ciciele* penego &aru( <e raz tygodniu &d *Bg
ta* ystpoaA. Poiedziaa *u( <e *oi* kraju od&yaj; si egzotyczne
spektakle( podczas ktBrych ludzie *Bi; o soi* <yciu i oprB<niaj; go
z niepotrze&nych *y@li.
6a pocz;tku trudno przyci;gn;A &yalcB &aru( jednak naj&ardziej
podch*ieleni zapalaj; si do naszego po*ysu i ie@A o spektaklu zaczyna
kr;<yA po okolicy. MPrzyjdH opoiedzieA soj; star; histori i odkryA no;N(
*Bi *ay odrcznie napisany afisz itrynie &aru i zaczyna si pojaiaA
pu&liczno@A spragniona noo@ci.
Penego ieczoru czuj co@ dzinego. Ma* ra<enie( <e to nie ja
znajduj si na *aej zai*proizoanej scenie k;cie &aru( lecz gos. =a*iast
jak zykle snuA legendy ludB stepoych i zachcaA ze&ranych( a&y opoiadali
soje historie( przekazuj i* to( o co gos *nie prosi. Pod koniec spotkania
jeden ze suchaczy y&ucha pacze* i zierza si z inty*nych szczegBB
sojego *a<e>sta o&cy* ludzio*( ktBrzy siedz; na idoni.
)o sa*o potarza si tydzie> pBHniej. Pos *Bi przeze *nie( prosi( a&y
ludzie opoiadali teraz tylko historie o niekochaniu( i starza to at*osfer tak
specyficzn;( <e Erancuzi( zazyczaj po@ci;glii( *Bi; pu&licznie o soi*
<yciu oso&isty*. Wtedy te< zaczyna* lepiej kontroloaA *oje ataki. Kiedy(
&d;c na scenie( idz @iata i czuj poie iatru( pada* trans i na
ua*ek sekundy trac kontakt z rzeczyisto@ci;( jednak sposB&
niezaua<alny dla innych. -taki epilepsji zdarzaj; *i si tylko tedy( gdy jeste*
&ardzo zdeneroany.
= czase* do;cza do *nie troje *odych ludzi( ktBrzy nie *aj; nic do
ro&oty poza Bczenie* si po @iecie G no*adzi zachodniego @iata.
Przychodzi *a<e>sto *uzykB z Kazachstanu( ktBre nie znalazo dot;d
<adnej pracy( a usyszao o MsukcesieN rodaka. 'odaje*y do naszych spotka>
instru*enty perkusyjne. Bar jest ju< dla nas za *ay. Rdaje na* si zdo&yA
icej *iejsca restauracji( ktBrej teraz ystpuje*y( ale tu te< ro&i si
ciasno. Bo kiedy ludzie opoiadaj; soje historie( ielki ci<ar spada i* z serca
i zaczynaj; ta>czyA. Wtedy spya na nich energia i przechodz; radykaln;
prze*ian. +*utek znika z ich <ycia( raca s*ak przygody( a *io@A G ktBra
teoretycznie poinna &yA zagro<ona tylo*a z*iana*i G z*acnia si. Ci( co
raz sprB&oali( polecaj; nasze spotkania przyjacioo*.
!ster dalej podrB<uje i pisze artykuy( ale zasze kiedy jest Pary<u(
uczestniczy spotkaniach. Penej nocy *Bi( <e praca restauracji nie
ystarczy( to kropla *orzu. )rafia tylko do ludzi( ktBrych staA na ej@cie do
lokalu. Musi*y zacz;A pracoaA z *odzie<;. Pdzie jest ta *odzie<I G pyta*.
W drodze( podrB<y( porzucili szystko( u&ieraj; si jak <e&racy al&o postacie
z fil*B science fiction.
MBi tak<e( <e kloszardzi nie *aj; narzuconej i* historii( *o<e ic arto
zo&aczyA( czego *o<na si od nich nauczyA. W ten sposB& poznae* as.
)aka jest *oja historia. 6igdy nie pytali@cie( ki* jeste* ani co ro&i( &o as
to nie o&chodzio. -le dzisiaj( o&ecno@ci sanego pisarza( postanoie* j;
opoiedzieA.
G Przecie< *Bie@ o sojej przeszo@ci G zaua<ya <e&raczka
kapeluszu( ktBry nie pasoa do paszcza. G Chocia< stary no*ada...
G Ki* s; no*adziI G przerya kto@ inny.
G )o ludzie tacy jak *y G odpoiada du*na z sie&ie( <e zna to soo. G
0udzie olni( ktBrzy *aj; tylko tyle( co *og; unie@A.
G 6iezupenie G popraia* j;. G Cni nie s; &iedni.
G - co ty iesz o &iedzieI G Wysoki agresyny *<czyzna( ktBre*u ty*
raze* jeszcze icej Bdki kr;<y <yach( patrzy *i hardo oczy. G +;dzisz(
<e &ieda to &rak pienidzyI Qe jeste@*y ndzarza*i tylko dlatego( <e prosi*y
o ja*u<n &ogatych pisarzy( *a<e>sta z yrzuta*i su*ienia( turystB(
ktBrzy ua<aj;( <e Pary< jest &rudny( al&o *odych idealistB( ktBry* ydaje si(
<e *og; z&aiA @iatI )o ludzie tojego pokroju s; &iedni( &o nie jeste@cie
pana*i sojego czasu( nie olno a* ro&iA tego( na co *acie ochot( *usicie
przestrzegaA zasad( ktBrych sa*i nie ustanoili@cie i ktBrych naet nie
rozu*iecie.
Michai znou przerya roz*o.
G -le co a@ciie chciaa@ iedzieAI G zraca si do <e&raczki.
G Chciaa* zapytaA( dlaczego opoiedziae@ na* soj; histori( skoro
stary koczonik kaza ci j; zapo*nieA.
G )o ju< nie jest *oja historia. =a ka<dy* raze*( kiedy *Bi o soich
prze<yciach( czuj si( jak&y* opoiada co@( co jest ju< zupenie poza *n;.
)eraz pozosta tylko gos( chila o&ecna i *isja... 6ie cierpi z poodu tego( co
przeszede*. +;dz( <e a@nie dziki ty* przecino@cio* losu stae* si ty*(
ki* dzisiaj jeste*. Czuj si jak ojonik po latach Aicze>( ktBry ju< nie
pa*ita szczegBB lekcji( ale odpoiedniej chili potrafi zadaA cios.
G - dlaczego przychodzili@cie do nas z t; dziennikark;I
G Qe&y si posiliA. ,ak poiedzia starzec na stepie( @iat( ktBry zna*y
dzisiaj( to zaledie historia( ktBr; na* pojono( ale to nie jest caa prada. 5nna
historia opoiada o darach( o *ocy( o u*iejtno@ci yj@cia daleko poza to( co
zna*y. Chocia< od dziecka o&coae* z taje*niczy* gose* i przez jaki@ czas
ukazyaa *i si otoczona &laskie* dzieczynka( !ster uz*ysoia *i( <e nie
jeste* sa*. Poznaa *nie z ludH*i( ktBrzy rBnie< &yli o&darzeni jak;@
yj;tko; *oc;D zginali sztuAce si; oli( za po*oc; zardzeiaych skalpeli( &ez
znieczulenia operoali chorych( ktBrzy zaraz po za&iegu staali i racali do
do*u o asnych siach. ,a dopiero si ucz( jak rozijaA *Bj nieznany
potencja( ale potrze&uj sprzy*ierze>cB( ludzi takich jak y( ktBrzy rBnie< nie
*aj; historii oso&istej.
Wpradzie teraz ypadaa *oja kolej na opoie@A( lecz &yo ju< &ardzo
pBHno( a ja *usiae* nastpnego dnia cze@nie staA( &o lekarz *ia *i zdj;A
konierz ortopedyczny.
=apytae* Michaia( czy chce( <e&y* go podiBz. Cdpar( <e *usi si
troch przej@A( &o tej nocy &ardzo zatskni za !ster. Cpuszcza*y kloszardB
i idzie*y stron &ularu( gdzie *og zapaA taksBk.
G +;dz( <e ta ko&ieta *a racj G *Bi. G ,e@li opoiada si jak;@
histori( nie *o<na si od niej uolniA.
G ,a jeste* olny. -le kiedy sa* zaczniesz opoiadaA( zrozu*iesz G i
ty* cay sekret G <e niektBre historie s; niedoko>czone( jak&y zostay
przerane pooie. - tedy tki; ty* *ocniej nas( &o kiedy nie
za*knie*y jakiego@ etapu( nie *o<e*y przej@A do nastpnego.
Przypo*niao *i si( <e 5nternecie czytae* podo&ny tekst
Jprzypisyany zreszt; &dnie *ojej oso&ieLD
K!atego ta" wane jest, aby pozwo!i pewnym rzeczom odej'$ /wo!ni si
od nich$ Odci$ Zam"n cy"!$ -ie z powodu dumy, s*abo'ci czy pychy, a!e po
prostu d!atego, e na co' ju nie ma miejsca w twoim yciu$ Zam"nij drzwi,
zmie+ p*yt, posprztaj dom, strzepnij "urz$ )rzesta+ by tym, "im by*e'$ 2d5
tym, "im jeste'$
usisz zrozumie, e to nie jest gra znaczonymi "artami$ Faz wygrywamy,
raz przegrywamy$ -ie ocze"uj, e inni ci co' zwrc, doceni twj wysi*e",
od"ryj twj geniusz, odwzajemni twoj mi*o'$
G Co to za Mprzerane historieNI G spytae*.
G !ster tu nie *a. Wtedy nie udao jej si do ko>ca oczy@ciA duszy ze
s*utku( tak a&y *oga porBciA do niej rado@A. 'laczegoI 'latego <e jej
historia( jak historie ielu osB&( jest uikana energi *io@ci. !ster nie *o<e
si rozijaA( ic *usi yrzec si *io@ci al&o zaczekaA( a< ukochany dorBna
jej kroku.
W nieudanych *a<e>stach( kiedy jedno z dojga si zatrzy*uje( drugie
z*uszone jest zro&iA to sa*o. - kiedy on lu& ona czeka( ich <yciu pojaiaj;
si kochankoie lu& kochanki( dziaalno@A do&roczynna( nadopieku>czo@A
o&ec dzieci( pracoholiz* czy inne naogi. Byo&y o iele pro@ciej poroz*aiaA
otarcie o spraie( nie daA za ygran;( krzyczeAD M=rB&*y co@ z ty*( rusz*y
do przodu( przecie< u*iera*y z nudy( ze z*artienia( ze strachuKN.
G Poiedziae@ *i a@nie( <e !ster nie *o<e do ko>ca uolniA si od
s*utku z *ojego poodu.
G Wcale tak nie poiedziae*. 6ikt nie *a praa nikogo iniA.
Poiedziae* tylko( <e staa przed y&ore*D przestaA ci kochaA al&o spraiA(
<e&y@ yszed jej na spotkanie.
G 5 y&raa to drugie.
G )ak. -le szczerze *Bi;c( gdy&y to *iao zale<eA ode *nie(
pojechali&y@*y do niej dopiero tedy( kiedy pozoli na to gos.
G Prosz &ardzo( konierz ortopedyczny znika ju< z tojego <ycia( *a*
nadziej( raz na zasze. Poiniene@ przez jaki@ czas unikaA gatonych
ruchB( &o *i@nie *usz; si znB przyzyczaiA do dziaania. 6aiase*
*Bi;c( jak si *iea ta dzieczyna od przepoiedniI
G ,aka dzieczynaI ,akie przepoiednieI
G W szpitalu spo*inae@ *i( <e kto@ sysza gos zza @iatB
i przepoiedzia tBj ypadek.
G )o nie &ya dzieczyna. - ty o&iecae@( <e doiesz si czego@
o epilepsji.
G Ooz*aiae* si ze specjalist;. Pytae*( czy zna podo&ne przypadki.
,ego odpoiedH troch *nie zaskoczya( ale po raz kolejny przypo*niaa *i( <e
i *edycyna *a soje taje*nice. Pa*itasz histori o chopcu( ktBry yszed
z do*u po piA ja&ek( a rBci z do*aI
G )ak( *Bg je zgu&iA( daA prezencie( kupiA *niej( &o &yy dro<sze... 6ie
*art si( ie*( <e na nic nie *a jednej a&solutnie penej odpoiedzi. -le
poiedz *i najpier( czy ,oanna dV-rc *iaa epilepsjI
G Wa@nie o niej spo*nia *Bj przyjaciel. ,oanna dV-rc zacza syszeA
gosy ieku trzynastu lat. ,ej zeznania skazuj; na to( <e idziaa @iata G
a to jeden z sy*pto*B ataku. Wedug neurolog 0ydii Bayne( do@iadczenia
ekstatyczne @itej ojoniczki &yy spoodoane przez co@( co jest nazyane
epilepsj; *uzykogenn;( yoyan; przez peien okre@lony rodzaj *uzyki.
W przypadku ,oanny dV-rc &y to dHik dzonB. Czy ten znajo*y *ia kiedy@
napad padaczki tojej o&ecno@ciI
G )ak.
G Czy graa tedy jaka@ *uzykaI
G 6ie pa*ita*. - naet gdy&y &ya( szczk sztuAcB i gar nie
pozoliy&y na* iele usyszeA.
G Czy ydaa si spityI
G )ak( &y &ardzo spity.
G )o *o<e &yA drugi poBd ataku. )e*at jest starszy( ni< si z pozoru
ydaje. ,u< Mezopota*ii istniay &ardzo dokadne opisy tego( co nazyano
Mchoro&; upadkuN( po ktBry* nastpuj; konulsje. +taro<ytni s;dzili( <e &ya ona
spoodoana dziaanie* de*onB( ktBre dzieray si do ciaa chorego. 'u<o
pBHniej Prek Fipokrates opisa konulsje jako pro&le* dysfunkcji *Bzgu. Mi*o
to naet dzisiaj epileptycy ci;< padaj; ofiar; przes;dB.
G 6ic dzinego. Kiedy to si stao na *oich oczach( &ye* przera<ony.
G Poniea< *Bie@ co@ o przepoiedni( poprosie* przyjaciela( &y
skoncentroa soje poszukiania ty* a@nie kierunku. Wikszo@A
naukocB jest zgodna co do tego( <e chocia< ielu sanych ludzi cierpiao na
t przypado@A( nie daaa ona niko*u <adnych *ocy nadprzyrodzonych.
- jednak z poodu synnych epileptykB ludzie ierzyli( <e ataki otacza jaka@
M*istyczna auraN.
G +ynni epileptycy( czyli na przykad...
G ...6apoleon( -leksander Wielki( 'ante. 6ie &d dalej ylicza( &o
przecie< cie&ie zaintrygoaa przepoiednia. ,ak ten czoiek si nazyaI
G 5 tak go nie znasz( a penie ju< czeka na cie&ie nastpny pacjent.
Mo<e starczy na dzi@I
G 6aukocy( ktBrzy studiuj; Bi&li( tierdz;( <e aposto Pae &y
epileptykie*. MBi; tak( &o kiedy chodzi do 'a*aszku( zo&aczy przed so&;
jasne @iato( ktBre poalio go na zie*i( o@lepio i spraio( <e przez kilka
nastpnych dni nie *Bg je@A ani piA. W literaturze *edycznej jest to okre@lane
jako padaczka skronioa.
G 6ie ierz( <e&y Ko@ciB si z ty* zgadza.
G 6aet ja si z ty* nie zgadza*( ale tak *Bi literatura fachoa. +;
tak<e epileptycy( ktBrzy dokonuj; sa*ookalecze>( jak choA&y Yincent /an Pogh.
Cpisya on soje konulsje jako Mentrzne &urzeN. W przytuku +aint3Oe*y(
gdzie zosta za*knity( pielgniarze idzieli atak. 6a szcz@cie dziki *alarstu
udao *u si za*ieniA autodestrukcj rekonstrukcj @iata.
Podejrzea si( <e 0eis Carroll %!icji w Krainie #zarw opisa asne
prze<ycia zi;zane z t; choro&;. Wikszo@A epileptykB do&rze zna
do@iadczenie -licji( ktBra na pocz;tku ksi;<ki pada do czarnej dziury.
PodrB<uj;c po Krainie CzarB( -licja idzi iele unosz;cych si
poietrzu przed*iotB i czuje( <e jej ciao jest niezykle lekkie G to rBnie<
precyzyjny opis dozna>( ktBre toarzysz; atako*.
G Mo<na &y s;dziA( <e epileptycy *aj; skonno@ci artystyczne.
G W <adny* ypadku. Po prostu arty@ci czase* &yaj; sani i o nich
icej si *Bi. 'zieje literatury pene s; przykadB pisarzy z podejrzean;
lu& stierdzon; epilepsj;D Moliere( !dgar -llan Poe( Elau&ert. 'ostojeski *ia
pierszy atak ieku dzieiciu lat i *Bi( <e takich chilach ogarnia go
ielki spokBj al&o rcz przecinie( g&okie przygn&ienie. Prosz( nie sugeruj
si ty* i nie *y@l( <e *o<esz staA si ofiar; tej choro&y po ypadku( jaki ci si
zdarzy.
G MBie* ci ju<( <e chodzi o znajo*ego.
G Czy ten jasnoidz istnieje naprad( czy y*y@lie@ to szystko( &o
podejrzeasz( <e ze*dlae@( schodz;c z chodnikaI
G - sk;dK =reszt; nie cierpi roz*B o choro&ach. 5lekroA czyta* jak;@
*edyczn; ksi;<k( natych*iast zaczyna* odczuaA szystkie opisane ta*
sy*pto*y.
G Poie* ci co@ i prosz( nie zrozu* *nie Hle. +;dz( <e ten ypadek &y
dla cie&ie ielki* do&rodziejste*. Wydajesz si spokojniejszy( *niej
natarczyy. Cczyi@cie( &lisko@A @*ierci zasze spraia( <e stara*y si <yA
lepiej. Poiedziaa *i to toja <ona( rczaj;c kaaek popla*ionej kri;
tkaniny( ktBry zasze nosz przy so&ie. ChoA( jako lekarz( codziennie o&cuj ze
@*ierci;.
G Czy yja@nia( dlaczego daje ci t tkaninI
G R<ya &ardzo szlachetnych sB( <e&y opisaA to( co ro&i z racji *ojego
zaodu. Poiedziaa( <e potrafi ;czyA rze*ioso z intuicj;( iedz z *io@ci;.
Podo&no peien u*ieraj;cy <onierz poprosi( <e&y zdja z niego koszul(
pocia na kaaki i rozdaa je ludzio*( ktBrzy prB&uj; ukazaA @iat taki( jaki jest
naprad. Wyo&ra<a* so&ie( <e ty( z toi*i ksi;<ka*i( tak<e *asz taki
taliz*an.
G 6ie *a*.
G - iesz dlaczegoI
G Wie*. -l&o raczej a@nie to odkrya*.
G Poniea< jeste* nie tylko toi* lekarze*( ale tak<e przyjaciele*(
poie* ci co@. ,e@li ten czoiek z epilepsj; tierdzi( <e potrafi przepoiadaA
przyszo@A( to ogBle nie *a pojcia o *edycynie.
=agrze&( Choracja( :.7$ rano.
+iedzi*y z Marie o&ok za*arznitej fontanny. W ty* roku iosna
postanoia nie przychodziA( najidoczniej zi*a przejdzie od razu lato. 6a
@rodku fontanny stoi rzeH&a na ysoki* postu*encie.
Cae popoudnie udzielae* yiadB i nie jeste* ju< stanie
poiedzieA ani soa icej o *ojej noej ksi;<ce. Pytania dziennikarzy s;
takie jak zykle. Czy *oja <ona przeczytaa ksi;<k Jodpoiada*( <e nie ie*L.
Czy ua<a*( <e krytycy s; o&ec *nie niespraiedlii Jsucha*IL. Czy *oi
czytelnicy nie &yli z&ulersoani ujanienie* #zasie rozdzierania, czasie
zszywania inty*nych szczegBB *ojego <ycia Jpisarz *o<e pisaA tylko
o soi* <yciuL. Czy postanie ekranizacja *oich poie@ci Jpotarza* po raz
setny( <e fil* postaje goie czytelnika i za&ronie* sprzeda<y pra
autorskich do szystkich ksi;<ekL. Co *y@l o *io@ci( &o pisz o *io@ci. Co
zro&iA( <e&y &yA szcz@liy* *io@ci( *io@ci( *io@ci...
Po yiadach kolacja z ydac; G to cz@A rytuau. +iedz przy stole
z *iejscoy*i oso&isto@cia*i( ktBre zasze zadaj; *i pytania dokadnie
*o*encie( gdy kada* idelec do ust( zazyczaj pytaj;c o jednoD sk;d
czerpi natchnienie. PrB&uj co@ zje@A( ale *usz &yA *iy( roz*aiaA(
yi;zaA si z roli znako*ito@ci( opoiedzieA co@ ciekaego( pozostaiA do&re
ra<enie. Wie*( <e ydaca jest &ohatere*( &o nigdy nie *a peno@ci( czy
ksi;<ka si sprzeda. MBg&y sprzedaaA &anany al&o *ydo( s;
&ezpieczniejsze( nie *aj; tyle pychy so&ie( przero@nitego ego( nie narzekaj;(
<e pro*ocja zostaa Hle zorganizoana al&o <e jakiej@ ksigarni za&rako ich
ksi;<ki.
Po kolacji scenariusz taki jak zasze. Pospodarze chc; *i szystko
pokazaAD za&ytki( sane *iejsca( *odne &ary. Przeodnik( ktBry zna *iasto jak
asn; kiesze>( &o*&arduje *nie infor*acja*i( *usz udaaA( <e &ardzo *nie
to szystko interesuje( od czasu do czasu o co@ zapytaA( &y &yo idaA( <e
sucha* ua<nie. Poznae* praie szystkie za&ytki( *uzea i sane *iejsca
e szystkich *iastach G a odiedzie* ich sporo( pro*uj;c *oje ksi;<ki G
i nie pa*ita* z tego nic a nic. =ostaj; *i goie tylko jakie@
niespodzieane sytuacje( spotkania z czytelnika*i( &ary i ulice( ktBry*i
szede*( skrcae* gdzie@ przypadkie* i nagle natykae* si na co@
cudonego.
=a*ierza* kiedy@ napisaA przeodnik( ktBry* &yy&y tylko *apy
i adresy hoteli. Oeszta stron zostaa&y pusta. Ka<dy *usia&y uo<yA so&ie
asn; tras( sa* odkryA restauracje( za&ytki i szystkie spaniao@ci( ktBrych
pene jest ka<de *iasto( ale nigdy si o nich nie pisze dlatego( <e Mhistorii(
ktBr; na* narzuconoN nie *a ich rozdziale Mzo&aczyA koniecznieN.
Bye* ju< kiedy@ =agrze&iu. - ta fontanna G choA nie pojaia si
<adny* przeodniku G dla *nie oso&i@cie iele icej znaczy ni< cokoliek
innego( co tu idziae*. Bo jest pikna( odkrye* j; przez przypadek i i;<e si
z pen; histori;. Wiele lat te*u( kiedy za *odu Bczye* si po @iecie
szukaj;c przygBd( siedziae* tu z choracki* *alarze*( ktBry przejecha ze
*n; sz*at drogi. ,a z*ierzae* stron )urcji( on raca do do*u.
Qegnali@*y si a@nie ty* *iejscu( popijaj;c ino i spo*inaj;c nasz;
podrB<. Ooz*aiali@*y o religii( ko&ietach( *uzyce( cenach hoteli( narkotykach(
o szystki* oprBcz *io@ci( &o tedy kochali@*y( nie potrze&uj;c o ty* *BiA.
Malarz rBci do do*u( ja nato*iast poznae* pikn; dzieczyn
i *ieli@*y &urzliy trzydnioy ro*ans. Kochali@*y si szale>czo( gdy<
iedzieli@*y o&oje( <e to nie potra dugo. 'ziki niej zrozu*iae* ducha tego
narodu i nigdy o ty* nie zapo*niae*( tak jak nie zapo*niae* tej fontanny
i po<egnania z *oi* toarzysze* podrB<y.
'latego a@nie po yiadach( autografach( po kolacji( ziedzaniu
za&ytkB( doproadzie* do o&du *oich ydacB( prosz;c( <e&y
zaproadzili *nie do tej fontanny. =apytali( gdzie ona jest G nie *iae* pojcia(
nie iedziae* rBnie<( <e =agrze&iu jest tyle fontann. Po godzinie
poszukia> ko>cu j; znaleHli@*y. Poprosie* o &utelk ina i po<egnali@*y
si z go@cinny*i gospodarza*i. Rsiedli@*y z Marie przy fontannie i
*ilczeniu( popijaj;c ino( czekali@*y przytuleni na schBd so>ca.
G Codziennie jeste@ &ardziej rozpro*ieniony G poiedziaa Marie z go;
opart; na *oi* ra*ieniu.
G Bo prB&uj zapo*nieA( ki* jeste*. -l&o raczej nie potrze&uj ju<
dHigaA ci<aru *ojej historii na plecach.
Cpoiada* jej o roz*oie Michaia z koczonikie* na stepie.
G = aktora*i dzieje si co@ podo&nego G *Bi. G = ka<d; no; rol;
*usi*y przestaA &yA ty*( ki* jeste@*y( <e&y cieliA si postaA. -le ko>cu
staje*y si zagu&ieni i neurotyczni. Czy ty naprad s;dzisz( <e to do&ry
po*ys( <e&y zostaiA z &oku soj; histori oso&ist;I
G Przecie< sa*a zaua<ya@( <e jeste* lepszej for*ie.
G +;dz( <e nie jeste@ ju< taki* egoist;. Bardzo *i si podo&aa ucieczka
od tego zarioanego @iatka i szukanie fontanny. -le to przecie< jest
sprzeczne z ty*( co *i opoiadae@. )a fontanna jest cz@ci; tojej historii.
G )o dla *nie peien sy*&ol. -le nie nosz jej so&ie( nie *y@l o niej(
nie zro&ie* zdjA( <e&y pokazyaA przyjacioo*( nie tskni za *alarze*( ktBry
odjecha( ani za dzieczyn;( ktBrej &ye* tedy zakochany. 'o&rze( <e tu
rBcie*( lecz gdy&y* tego nie zro&i( nie z*ienio&y to niczy* *oich
prze<yA.
G Oozu*ie*.
G Ciesz si.
G - *nie jest s*utno( &o to znaczy( <e odejdziesz. Wiedziaa* o ty* od
chili( kiedy si spotkali@*y po raz pierszy( a *i*o to jest *i ci<ko( &o si
przyzyczaia*.
G Przyzyczajenie G to a@nie najikszy pro&le*.
G 0udzka rzecz.
G )o dlatego ko&ieta( z ktBr; si o<enie*( za*ienia si =ahira. 'o
dnia ypadku &ye* przekonany( <e *og &yA szcz@liy tylko z ni;( ale cale
nie dlatego( <e j; kocha* nade szystko na @iecie. Oaczej dlatego( <e tylko
ona *nie rozu*iaa( iedziaa( co lu&i( znaa *oje dziacta i *Bj sposB&
postrzegania @iata. Bye* dziczny za szystko( co dla *nie zro&ia(
i s;dzie*( <e ona poinna &yA dziczna za to( co ja zro&ie* dla niej.
Przyzyczaie* si patrzeA na @iat jej ocza*i. Pa*itasz t opoie@A o dBch
stra<akach( ktBrzy gasili po<ar i jeden z nich *ia tarz &rudn; od sadzyI
Marie cofna go z *ojego ra*ienia i zo&aczye*( <e jej oczy s; pene
ez.
G 6o ic @iat &y dla *nie od&icie* pikna !ster G ci;gn;e* dalej. G
Czy to jest *io@AI Czy uzale<nienieI
G 6ie ie*. My@l( <e *io@A i uzale<nienie chodz; parze.
G ByA *o<e. -le zaB<*y( <e za*iast napisaA #zas rozdzierania, czas
zszywania, czyli list do ko&iety( ktBra *nie porzucia( y&ra&y* inny scenariusz(
na przykad takiD
M;< i <ona s; ju< raze* od dziesiciu lat. Kiedy@ kochali si codziennie(
teraz tylko raz na tydzie>( ale to przestao &yA a<ne. ?;czy ich poczucie
spBlnoty( spieraj; si zaje*nie( s; przyjaciB*i. ,e*u jest s*utno( kiedy
*usi sa* je@A kolacj( &o ona zostaa du<ej pracy. Cna tskni( kiedy on
podrB<uje( lecz rozu*ie( <e to cz@A jego zaodu. Czuj;( <e czego@ zaczyna
&rakoaA( ale s; doro@li( osi;gnli dojrzao@A( iedz;( jak a<ne jest
podtrzy*yanie zi;zku( naet niekoniecznie ze zgldu na dzieci. Coraz
icej czasu po@icaj; pracy( dziecio*( coraz *niej d&aj; o soje
*a<e>sto( ktBry* pozornie szystko ukada si &ardzo do&rze( nie *a
<adnej trzeciej ani <adnego trzeciego.
=aua<aj;( <e co@ jest nie porz;dku. 6ie potrafi; uchyciA pro&le*u.
= upye* czasu staj; si coraz &ardziej zale<ni jedno od drugiego( a< ko>cu
przychodzi staro@A( *ija szansa na rozpoczcie noego <ycia. Wynajduj; so&ie
coraz to noe zajciaD czytanie( yszyanie( teleizja( przyjaciele G ale zasze
jest ta roz*oa przy kolacji al&o roz*oa po kolacji. Cn ato si irytuje( ona
*ilczy cz@ciej ni< zykle. Ka<de z nich czuje( <e oddalaj; si od sie&ie( i nie
iedz; dlaczego. 'ochodz; do niosku( <e takie idaA *usi &yA *a<e>sto(
nie chc; roz*aiaA o ty* z przyjaciB*i. Rchodz; za &ardzo szcz@li; par(
ktBra zaje*nie si spiera i *a podo&ne zainteresoania. )u kochanek si
pojaia( ta* kochanka( nic poa<nego( rzecz jasna. Wa<ne i &ezzgldnie
konieczne jest zachoyaA si tak( jak&y nic si nie dziao. =&yt pBHno ju< na
z*iany.
G =na* t histori( chocia< nie z asnego do@iadczenia. +;dz( <e
jeste@*y <yciu przyuczani do znoszenia takich sytuacji.
=rzuca* paszcz i drapuj si na otaczaj;cy fontann *urek. Marie pyta(
co za*ierza* zro&iA.
G Podej@A do kolu*ny.
G =arioae@K ,u< iosna( lBd jest &ardzo cienki.
G Musz ta* doj@A.
+taia* ostro<nie stop( tafla lodu porusza si caa( ale si nie a*ie.
Patrz;c( jak staje so>ce( zao<ye* si o co@ z Bogie*. ,e@li uda *i si doj@A
do kolu*ny i rBciA( a lBd si nie zaa*ie( to &dzie znak( <e jeste* na do&rej
drodze.
G 6ie ygupiaj siK Wpadniesz do ody.
G 6o i coI 6ajy<ej troch z*arzn( ale hotel jest przecie< tu< o&ok.
+taia* drug; stop. ,este* ju< pooie drogi( lBd odrya si od
&rzegu( troch ody dostaje si na poierzchni( ale tafla ci;< jest caa. 5d
kierunku kolu*ny( to tylko cztery *etry t i z porote*. W najgorszy*
ypadku grozi *i zi*na k;piel. 6ie dopuszcza* do sie&ie *y@li( <e *o<e *i si
nie udaA. Postaie* pierszy krok( *usz doj@A do celu.
5d pooli( dociera* do kolu*ny( dotyka* jej rk;( sysz( jak lBd trzeszczy
szdzie( lecz ci;< jeste* na poierzchni. Moja piersza reakcja to rBciA
&iegie*( ale co@ *i *Bi( <e tedy *oje kroki &yy&y gatoniejsze( ci<sze
i pad&y* do ody. Musz racaA pooli( taki* sa*y* te*pie( jak tu
przyszede*.
+o>ce a@nie staje i troch *nie o@lepia. Widz tylko syletk Marie(
zarys &udynkB i drze okalaj;cych plac. )afla lodu jest coraz &ardziej
chy&otlia( oda tryska tu i ta*( zalea poierzchni. Wie* jednak( *a*
zupen; peno@A( <e uda *i si doj@A do &rzegu. Bo jeste* har*onii z ty*
dnie*( z *oi*i y&ora*i( zna* granice ytrzy*ao@ci za*arznitej ody(
ie*( jak z ni; postpoaA( jak prosiA( <e&y nie zro&ia *i krzydy. Cgarnia
*nie sego rodzaju trans( euforia G jeste* znB dzieckie*( ro&i co@
zakazanego( niea@ciego( ale spraia *i to dzik; frajd. Co za rado@AK
+zalone pakty z Bogie* rodzaju Mje@li uda *i si to( ydarzy si ta*toN(
znaki( ktBre pyn; nie ze @iata zentrznego( ale z instynktu( daru
zapo*inania danych regu i torzenia noych.
'zikuj Bogu za to( <e spotkae* Michaia( epileptyka( ktBre*u ydaje
si( <e syszy gos. Poszede* na jego spektakl( <e&y odnaleHA <on(
a sko>czyo si to ty*( <e sa* sie&ie nie poznaj. +tae* si &lady* od&icie*
danego sie&ie. Czy !ster ci;< jest dla *nie taka a<naI +;dz( <e tak. )o jej
*io@A z*ienia penego razu *oje <ycie( a teraz prze*ienia *nie sa*ego.
Bye* stary( *oja przeszo@A staaa si z&yt ci<ka do uniesienia( z&yt
poa<na( <e&y zaryzykoaA ej@cie do fontanny( zakad z Bogie*( y*uszanie
znaku. =apo*niae*( <e ka<dego dnia trze&a potarzaA pielgrzy*k do
+antiago( odrzucaA niepotrze&ny &aga<( zostaiaj;c tylko to( co konieczne( <e&y
prze<yA dzie>. PozoliA( <e&y energia *io@ci kr;<ya so&odnie( z zen;trz do
@rodka i ze @rodka na zen;trz.
=nou trzask( lBd pka. ,a jednak ie*( <e dojd( &o jeste* lekki( leciutki
jak piBrko( *Bg&y* teraz naet chodziA po ch*urach i nie spad&y* na zie*i.
6ie nios ci<aru say( historii oso&istej( gotoych scenariuszy. ,este*
przezroczysty( pozala*( <e&y pro*ienie so>ca przenikay *oje ciao
i roz@ietlay dusz. Wiele jeszcze e *nie cie*nych *iejsc( ale i one krBtce
&d; czyste dziki odadze i ytrao@ci.
,eszcze jeden krok i przypo*ina* so&ie o kopercie na *oi* &iurku.
6ie&ae* j; otorz i za*iast i@A po lodzie( pBjd drog;( ktBra zaproadzi
*nie do !ster. ,u< nie dlatego( <e pragn *ieA j; przy so&ie G jest olna
i *o<e zostaA ta*( gdzie jest. ,u< nie dlatego( <e dnie* i noc; @ni o =ahirze
G niszczycielska( *iosna o&sesja chy&a znikna. ,u< nie dlatego( <e
przyzyczaie* si do przeszo@ci i z caych si pragn do niej rBciA.
Kolejny krok( kolejny trzask( ale z&aienny &rzeg jest ju< &lisko.
Ctorz kopert i pojad do niej dlatego( <e G jak *Bi Michai( epileptyk(
jasnoidz( guru z or*ia>skiej restauracji G t histori trze&a zako>czyA. Kiedy
szystko zostanie ju< opoiedziane i potBrzone iele razy( kiedy *iejsca(
przez ktBre przeszede*( chile( ktBre prze<ye*( kroki( ktBre postaie* z jej
poodu( za*ieni; si odlege spo*nienia( zostanie tylko *io@A( czysta
*io@A. 6ie &d czu( <e co@ M*uszN( nie &d s;dzi( <e jej potrze&uj( &o tylko
ona jest stanie *nie zrozu*ieA( &o si przyzyczaie*( &o zna *oje ady
i zalety( ie( jakie tosty lu&i je@A przed sne*( ktBry dziennik ogl;da*
teleizji( gdy si &udz. Wie o *oich o&oi;zkoych porannych spacerach(
o strzelaniu z uku( o godzinach spdzonych przed ekrane* ko*putera(
o *ojej @cieko@ci( gdy gosposia kolejny raz oa( <e o&iad na stole.
)o zniknie. =ostanie tylko *io@A( ktBra porusza nie&o( giazdy( ludzi(
kiaty( *otyle( z*usza do chodzenia po cienki* lodzie( napenia nas rado@ci;
i lkie*( i nadaje szystkie*u sens.
'otyka* ka*iennego *urka( chyta* yci;gnit; do>. Marie po*aga *i
zapaA rBnoag i zeskoczyA na zie*i.
G ,este* z cie&ie du*na. 6igdy &y* si na to nie oda<ya.
G ,a te< jeszcze niedano &y* tego nie zro&i. Mo<e ydaje ci si to
dziecinne( nieodpoiedzialne( niepotrze&ne( poz&aione sensu( ale ja si
odradza* i *usz na noo ryzykoaA.
G Uiato poranka do&rze ci ro&i. Prze*aiasz jak *drzec.
G Mdrcy nie ro&i; tego( co a@nie zro&ie*.
Musz napisaA a<ny tekst dla penego czasopis*a( ktBre udzielio *i
du<ego kredytu Banku Przysug. Ma* setki( tysi;ce po*ysB( tylko nie ie*(
ktBry z nich jest art *ojego ysiku( *ojego skupienia( *ojej kri.
6ie po raz pierszy *i si to zdarza. )eraz jednak *a* ra<enie( <e
poiedziae* szystko o ty*( co dla *nie a<ne( trac pa*iA( zapo*ina*(
ki* jeste*.
Podchodz do okna( spogl;da* na ulic( prB&uj przekonaA sa* sie&ie( <e
jeste* czoiekie* speniony* zaodoo( nie *usz ju< niczego niko*u
udoadniaA. Mog ycofaA si do do*ku gBrach i spdziA ta* reszt <ycia(
czytaj;c( spaceruj;c i gadz;c z s;siada*i o kuchni i pogodzie. MBi so&ie
i potarza*( <e osi;gn;e* ju< to( co udao si tylko nieliczny* pisarzo* G
*oje ksi;<ki s; ydaane nie*al e szystkich jzykach @iata. Po co si
przej*oaA jaki*@ artykue*( choA&y dla najszaconiejszego czasopis*aI
= poodu Banku Przysug. Musz ic co@ koniecznie napisaA( ale co ja
*a* ludzio* poiedzieAI
Qe poinni zapo*nieA historie( ktBre i* opoiadano( i nie &aA si ryzykaI
Cdpoiedz;( <e s; olni i ro&i; to( co sa*i y&rali.
Qe poinni pozoliA energii *io@ci pyn;A so&odnieI Cdpoiedz;( <e
kochaj;( kochaj; za ka<dy* raze* *ocniej. ,ak&y daao si z*ierzyA *io@A(
jak *ierzy si odlego@A *idzy tora*i kolejoy*i( ysoko@A &udynkB i ilo@A
dro<d<y potrze&nych do ciasta.
Wraca* do &iurka. Koperta od Michaia le<y ju< otarta. Wie*( gdzie jest
!ster( *usz si tylko doiedzieA( jak ta* dotrzeA. 'zoni do Michaia. Pyta*(
co ro&i dzi@ ieczore*. Czy *og zaprosiA go na kolacjI 'zisiaj nie( ychodzi
ze soj; dzieczyn;( 0ukrecj;. W przyszy* tygodniu *o<e*y y&raA si
gdzie@ z jego przyjaciB*i.
-le ja przyszy* tygodniu *a* odczyt +tanach. 6ie *a po@piechu(
poczeka*y da tygodnie. Cpoiada* *u przygod z fontann;.
G Penie usyszae@ gos( ktBry kaza ci przej@A po lodzie G stierdza.
G 6ie syszae* <adnego gosu.
G 'laczego ic to zro&ie@I
G Bo poczue*( <e *usz to zro&iA i ju<.
G Wa@nie( to jest po prostu inny sposB& syszenia gosu.
G =ao<ye* si z Bogie*. ,e@li uda *i si przej@A przez lBd( to znak( <e
jeste* gotoy. My@l ic( <e jeste* gotoy.
G - ic gos da ci znak( ktBrego potrze&oae@.
G - to&ie poiedzia co@ na *Bj te*atI
G 6ie. -le to nie *a ju< znaczenia. Kiedy stali@*y nad +ekan;
i *Bie*( <e ta chila jeszcze nie nadesza( zrozu*iae*( <e sa* poczujesz(
kiedy nadejdzie odpoiedni *o*ent.
G 6aprad( nie syszae* <adnego gosu.
G )o ty tak *y@lisz. 5nni zreszt; te<. )y*czase* jednak( jak ynika ze
sB dzieczynki z *ojej izji szyscy ludzie cay czas sysz; gosy. )o dziki
ni* ie*y( <e pojai si znak( rozu*ieszI
Postanaia* nie daaA si dyskusj. Potrze&uj tylko kilku
praktycznych infor*acjiD gdzie *og ypo<yczyA sa*ochBd( jak dugo potra
podrB<( jak odnaleHA do* !ster. CprBcz *apy *a* przed so&; tylko list
niedokadnych skazBek G jechaA &rzegie* jeziora( poszukaA placu( na
ktBry* stoi jaka@ fa&ryczka( skrciA prao i tak dalej. Mo<e zna kogo@( kto
*Bg&y *i po*Bc.
R*aia*y si na kolejne spotkanie. Michai prosi( <e&y* u&ra si *iar
dyskretnie G Mple*iN &dzie pielgrzy*oaA przez Pary<.
G Co to znou za ple*iI
G 0udzie( ktBrzy pracuj; ze *n; restauracji G odpoiada( nie daj;c
si szczegBy.
Pyta*( czy nie potrze&uje czego@ z -*eryki. Prosi( <e&y* przyiBz *u
peien lek na zgag. )roch *nie to dzii( ale zapisuj so&ie notesie.
- artykuI
Siadam przy biurku i znw si zastanawiam, o czym napisa. Znw
spogldam na otwart kopert i dochodz do wniosku, e wcale nie
zaskoczyo *nie to( co znalaze* @rodku. Po kilku spotkaniach z Michaie*
tego si a@nie spodzieae*.
!ster *ieszka na stepie( *aej iosce -zji Urodkoej( a dokadnie
Kazachstanie.
,u< *i si nie spieszy. W dalszy* ci;gu przygl;da* si *ojej historii(
opoiada* j; o&sesyjnie i szczegBoo Marie. Cna postanoia zro&iA to sa*o.
,este* zaskoczony( ale ydaje si( <e to dziaa. Marie staje si peniejsza
sie&ie( *niej neroa.
6ie ie*( dlaczego tak &ardzo chc spotkaA !ster. Mio@A do niej roz@ietla
teraz *oje <ycie( uczy *nie( z&ogaca i to poinno ystarczyA. -le
przypo*ina* so&ie soa MichaiaD MFistoria *usi zostaA zako>czonaN G
i postanaia* i@A dalej. Wie*( <e odkryj ko>cu( ktBry* *o*encie tafla
naszego *a<e>sta pka( a *y &rnli@*y dalej zi*nej odzie( jak gdy&y
nic si nie stao. Wie*( <e odkryj to( jeszcze zani* dotr do tej ioski. By*
*Bg za*kn;A cykl. -l&o go przedu<yA.
-rtykuK Czy<&y !ster znou staa si =ahire* i nie pozala *i *y@leA
o niczy* inny*I
6ic z tych rzeczy. Kiedy *usz zro&iA co@ pilnego( co y*aga tBrczej
energii( a tak ygl;da *oja praca( za ka<dy* raze* pada* nie*al histeri(
a gdy postanaia* ju< si poddaA( pojaia si po*ys na tekst. PrB&oae*
pracoaA inaczej( ro&iA szystko z yprzedzenie*( ale ydaje si( <e *oja
yo&raHnia dziaa dopiero o&liczu gigantycznej presji. 6ie *og zlekcea<yA
Banku Przysug( *usz ysaA trzy strony G tylko trzyK C pro&le*ach
zi;zkuK 5 to akurat jaK -le ydacy s;dz;( <e kto@( kto napisa #zas
rozdzierania, czas zszywania, *usi @ietnie rozu*ieA( co dzieje si ludzki*
sercu.
PrB&uj ej@A do 5nternetu( ale nie *og si po;czyA. Cd dnia( ktBry*
przypyie szau rozdeptae* *ode*( ko*puter nigdy ju< nie zadziaa
nor*alnie. Wzyae* rB<nych infor*atykB( ktBrzy ogl;dali ko*puter i nie
stierdzali <adnych usterek. Pytali( czy* tki pro&le*( testoali przez pB
godziny( z*ieniali ustaienia( garantoali( <e &;d le<y nie u *nie( lecz
sererze. 'aae* si przekonaA( ko>cu szystko dziaao( czue* si
gupio( <e ogBle kogo@ zyae*. Mijay die lu& trzy godziny i ko*puter
znB si zaiesza( a 5nternet roz;cza. 'zi@( po *iesi;cach fizycznej
i psychicznej udrki( poddaj si( przyznaj( <e technologia jest pot<niejsza
ode *nie. 'ziaa edug asnego idzi*isi( a je@li akurat nie *a ochoty( to
lepiej so&ie poczytaA gazet( pBj@A na spacer z nadziej;( <e ka&lo*
i po;czenio* telefoniczny* poprai si hu*or( i szystko zacznie nor*alnie
funkcjonoaA. 6ie jeste* jej pane* i adc;( odkrye*( <e ona <yje asny*
<ycie*.
PrB&uj jeszcze par razy( ie* jednak z do@iadczenia( <e lepiej odo<yA
na jaki@ czas szukanie sieci. 6ajiksza &i&lioteka @iata( 5nternet( za*kna
przede *n; soje podoje. Wic *o<e przejrzeA gazety i ta* poszukaA
inspiracjiI Bior jakie@ czasopis*o( ktBre rano przyszo poczt;( i pada *i
oko niezyky yiad z ko&iet;( ktBra a@nie opu&likoaa ksi;<k... iecie
o czy*I G o *io@ci. )en te*at *nie chy&a prze@laduje.
'ziennikarka pyta( czy jedyny* sposo&e* osi;gnicia szcz@cia przez
czoieka jest spotkanie ukochanej oso&y. -utorka odpoiada( <e nie.
y'!, e ty!"o mi*o' daje szcz'cie, zrodzi*a si dosy niedawno, w "o+cu
siedemnastego wie"u$ Od tej pory !udzie ucz si wierzy, e mi*o' powinna
trwa wiecznie, a ma*e+stwo to naj!epszy sposb jej pra"ty"owania$ Kawniej
nie by*o ty!e optymizmu w "westii d*ugotrwa*ej namitno'ci$ 7istoria Fomea
i &u!ii nie jest opowie'ci o szcz'ciu, !ecz tragedi$ 9 ostatnich !atach
ocze"iwania wobec ma*e+stwa, ja"o drogi rozwoju osobistego, bardzo wzros*y$
9raz z nimi nasi!i*y si te rozczarowania i @rustracje$
)o do@A oda<na opinia( ale nie na iele *i si zda( gBnie dlatego( <e
z ni; si nie zgadza*. +zuka* na pBce ksi;<ki( ktBra nie *iaa&y nic
spBlnego z relacja*i da*sko3*ski*i. ,est. agiczne pra"ty"i w p*nocnym
e"sy"u$ Musz od@ie<yA go( odpr<yA si( &o o&sesja nie po*o<e *i
napisaniu artykuu.
Kartkuj j; niespiesznie i nagle natrafia* na zaskakuj;cy frag*entD
%"omodator 6 zawsze pojawia si w naszym yciu ta"ie wydarzenie,
"tre sprawia, e przestajemy si rozwija$ &a"i' wstrzs, gorz"a pora"a,
zawd mi*osny, a nawet zwycistwo, "trego sens zrozumie!i'my opacznie,
powoduje, e budzi si w nas tchrzostwo i stajemy w miejscu$ #zarowni"
w procesie rozwijania swoich u"rytych mocy musi najpierw uwo!ni si od tego
pun"tu a"omodacji$ 9 tym ce!u powinien zrobi rachune" sumienia
i u'wiadomi sobie, w ja"im pun"cie ycia si znajduje$
-ko*odatorK )o *i przypo*ina *oj; praktyk ucznicta G jedynego
sportu( ktBry *nie poci;ga G kiedy *istrz *Bi( <e <adnego strzau nie da si
potBrzyA( a prB&y uczenia si na sukcesach lu& &dach nie posun; nas ani
o krok naprzBd. )rze&a potarzaA setki( tysi;ce razy ten sa* gest( dopBki nie
uolni*y si od a*&icji trafienia tarcz i sa*i nie stanie*y si strza;( ukie*
i cele*. W ty* *o*encie proadzi nas energia M)egoN J*Bj *istrz kyudo(
japo>skiego ucznicta( nigdy nie u<ya soa MBBgNL i ypuszcza*y strza nie
tedy( kiedy chce*y( lecz kiedy )en ua<a( <e nadesza ju< pora.
-ko*odator. =aczyna si yaniaA jeszcze jeden skraek *ojej historii
oso&istej. ,aka szkoda( <e nie *a ze *n; MarieK Chciae* poroz*aiaA z ki*@
o *oi* dzieci>stie. =asze rozra&iae*( &ie* sa&szych( &o &ye*
najstarszy* dzieckie* rodzinie. Penego dnia sa* o&erae* ko>cu od
kuzyna i od tego *o*entu zacz;e* *y@leA( <e nigdy ju< nie zdoa* ygraA
<adnej &Bjki. Cdt;d unikae* jakiejkoliek fizycznej konfrontacji( chocia< przez to
uchodzie* za tchBrza i czue* si upokorzony oczach ku*pli( a co gorsza(
dzieczyn.
-ko*odator. Przez da lata prB&oae* nauczyA si graA na skrzypcach.
6a pocz;tku do&rze *i szo( ale dotare* do punktu( kiedy przestae* ro&iA
postpy. Cdkrye*( <e inni ucz; si szy&ciej ode *nie( *Bie* so&ie( <e
jeste* *ierny( i <e&y oszczdziA so&ie stydu( ogosie*( <e *nie to ju< nie
interesuje. )ak sa*o &yo z &ilarde*( pik; no<n;( kolarste*. )renoae*(
dopBki *iar *i ychodzio( ale zasze przychodzia taka chila( <e tracie*
zapa( staae* *iejscu( nie &ye* stanie zro&iA kroku naprzBd.
'laczegoI
Poniea< historia( ktBr; na* opoiedziano( *Bi( <e peny*
okre@lony* *o*encie <ycia Mosi;ga*y granic naszych *o<lio@ciN( ktBrej
przekroczyA si nie da. Oaz jeszcze przypo*niae* so&ie alk( jak; stoczye*
sa* ze so&;( a&y y*igaA si od pisarskiego pooania( i tylko !ster nigdy si
nie zgodzia na to( <e&y ako*odator dyktoa zasady i ogranicza *oje
*arzenia. )en krBtki frag*ent( ktBry a@nie przeczytae*( pasoa do po*ysu
zapo*nienia historii oso&istej i zaufania instynktoi( ktBry rozin; si nas
pod pye* niepoodze> i przecino@ci losu.
)ak dziaali czaronicy Meksyku( tak zalecali koczonicy <yj;cy na
stepach -zji Urodkoej.
$$$zawsze pojawia si w naszym yciu ta"ie wydarzenie, "tre sprawia, e
przestajemy si rozwija$
)o odnosio si co do joty do *a<e>sta ogBle( a szczegBlno@ci do
*ojego zi;zku z !ster.
)ak( teraz *oge* napisaA artyku. Rsiade* do ko*putera( pB godziny
*iae* ju< konspekt i &ye* cakie* zadoolony. Cpoiedziae* to for*ie
dialogu i choA roz*oa ygl;daa na z*y@lon;( tak naprad ydarzya si
pokoju hoteloy* -*sterda*ie( po cay* dniu intensynej pro*ocji
ksi;<ki( zako>czonej jak zykle kolacj; i ziedzanie* *iasta.
W *oi* artykule nie pojaiaj; si ani i*iona postaci( ani *iejsce(
ktBry* ta scena si rozgrya. W rzeczyisto@ci !ster stoi podkoszulku(
patrz;c na kana( ktBry przepya pod naszy*i okna*i. ,eszcze nie jest
korespondentk; ojenn;( jeszcze oczach *a rado@A( kocha soj; prac(
jeHdzi ze *n; zasze( kiedy tylko *o<e( a <ycie ci;< jest ielk; przygod;. ,a
le< na B<ku( *y@la*i jeste* daleko( zastanaia* si nad jutrzejszy*
rozkade* dnia.
G W zeszy* tygodniu ro&ia* yiad z policjante*. Cpoiada *i( <e
podczas przesucha> zykle stosuje si technik do&rego i zego policjanta.
=aczyna zasze ten MzyN( ktBry straszy( nie przestrzega <adnych zasad(
rzeszczy( ali pi@ci; stB. Kiedy izie> jest ju< zastraszony( chodzi
Mdo&ryN policjant( ka<e ta*te*u przestaA( czstuje przesuchianego
papierose*( staje si jego spBlnikie* i ten sposB& osi;ga sBj cel.
G +yszae* ju< kiedy@ o ty*.
G Cpoiedzia *i tak<e co@( co *nie przerazio. 6a pocz;tku lat
siede*dziesi;tych grupa a*eryka>skich naukocB z Rniersytetu +tanford
postanoia storzyA sy*ulacj izienia( <e&y &adaA sychologi przesucha>.
Wy&rano dudziestu czterech studentB( ochotnikB( ktBrych podzielono na
Mstra<nikBN i MiHniBN.
Po sied*iu dniach ekspery*ent trze&a &yo przeraA. M+tra<nicyN(
dzieczta i chopcy z do&rych do*B( o nor*alny* syste*ie arto@ci(
przeo&razili si istne &estie. +tosoanie tortur stao si rutyn;( nadu<ycia
seksualne o&ec MiHniBN &yy na porz;dku dzienny*. +tudenci( ktBrzy &rali
udzia do@iadczeniu( zarBno Mstra<nicyN( jak i MiHnioieN( doznali tak
ielkiego urazu psychicznego( <e y*agali dugiej terapii. !kspery*ent nigdy
nie zosta potBrzony.
G )o ciekae.
G CiekaeI Co chcesz przez to poiedzieAI MBi ci o czy*@
najy<szej agiD o zdolno@ci czoieka do yrz;dzania za( gdy tylko pojaia
si sposo&no@A. MBi o *ojej pracy( o ty*( czego si doiedziaa* o ludzkiej
naturzeK
G 5 to a@nie ydaje *i si ciekae. 'laczego si denerujeszI
G 'eneruj siI ,ak *og si deneroaA na kogo@( kto ogBle nie
zraca uagi na to( co *BiI ,ak *og si zo@ciA na czoieka( ktBry naet
*nie nie prookuje( tylko le<y so&ie( gapi;c si sufitI
G Pia@ co@ dzisiajI
G )ego te< nie iesz( pradaI +pdzia* z to&; cay ieczBr( a naet
nie zaua<ye@( czy pia*( czy nieK =racae@ si do *nie tylko tedy( gdy
chciae@( a&y* ci przytakna al&o gdy potrze&oae@ jakiej@ adnej anegdotki na
sBj te*atK
G Czy nie rozu*iesz( <e tyra* od rana i jeste* yko>czonyI ChodH spaA(
jutro poroz*aia*y.
G 5 tak si dzieje od tygodni( *iesicy( przez ostatnie da lataK PrB&uj
z to&; roz*aiaA( ale ty jeste@ z*czony( idzie*y spaA z ty* Mporoz*aia*y
jutroNK - jutro s; zasze tysi;ce a<niejszych spra( kolejny dzie> pracy(
kolacja( idzie*y spaA( Mporoz*aia*y jutroN. )ak ygl;da nasze <ycie. Czeka*
z utsknienie* na dzie>( ktBry* znou &dziesz ze *n;. -< si ty* z*cz(
przestan ci o cokoliek prosiA i storz so&ie oso&ny @iat( ktBry*
razie potrze&y zasze &d si *oga schroniA. Uiat( ktBry &dzie na tyle
&liski( &y nie ygl;dao( <e proadz oso&ne <ycie( i na tyle daleki( &y nie
ygl;dao( <e dziera* si na tBj teren.
G Czego ty a@ciie chcesz ode *nieI Qe&y* przesta pracoaAI Ma*
rzuciA szystko( co zdo&yli@*y z tak ielki* trude*( i popynie*y so&ie rejs
po Karai&achI 6ie rozu*iesz( <e lu&i to( co ro&i( i nie *a* naj*niejszego
za*iaru niczego *oi* <yciu z*ieniaAI
G W soich ksi;<kach piszesz( jak a<na jest *io@A( potrze&a przygody
i rado@A z alki o soje *arzenia. - z ki* teraz roz*aia*I = czoiekie*(
ktBry nie czyta tego( co pisze( ktBry *yli *io@A z ygod;( przygody
z niepotrze&ny* ryzykie*( a rado@A z o&oi;zkie*. Pdzie jest *<czyzna(
ktBrego po@lu&ia* i ktBry *nie suchaI
G - gdzie ko&ieta( z ktBr; ja si o<enie*I
G )a( ktBra zasze &ya dla cie&ie czua( spieraa ci i zachcaa do
dziaaniaI ,ej ciao jest tutaj( patrzy na kana +ingel -*sterda*ie i penie
&dzie przy to&ie do ko>ca <ycia. -le dusza tej ko&iety stoi drziach tego
pokoju( gotoa do yj@cia.
G = jakiego pooduI
G = poodu tego przekltego zdania Mporoz*aia*y jutroN. WystarczyI
,e@li nie( to po*y@l jeszcze o ty*( <e ko&ieta( ktBr; po@lu&ie@( &ya pena
zapau( po*ysB( rado@ci( pragnie>( a teraz na toich oczach prze*ienia si
kur do*o;.
G )o @*ieszne.
G )ak( to jest @*ieszne. Po prostu &zdura( rzecz &ez znaczenia(
szczegBlnie je@li po*y@li*y( <e *a*y szystko( czego do szcz@cia potrze&aD
zdroie( sa( pieni;dze( nie roz*aia*y o eentualnych kochankach( nigdy
nie urz;dzali@*y so&ie scen zazdro@ci. Poza ty* na @iecie *iliony dzieci
u*ieraj; z godu( szalej; ojny( choro&y( huragany( tragedie zdarzaj; si
praktycznie ka<dej sekundzie. - ic na co ja si *og uskar<aAI
G Mo<e ju< czas( <e&y@*y *ieli dzieckoI
G W ten a@nie sposB& szystkie znajo*e pary rozi;zyay soje
pro&le*y *a<e>skie G decyduj;c si na dzieckoK )ak &ardzo &ronie@ sojej
olno@ci i ua<ae@( <e trze&a to odo<yA na pBHniej( a teraz nagle z*ienie@
zdanieI
G +;dz( <e nadesza odpoiednia pora.
G 6ie &yo jeszcze tak nieodpoiedniej poryK ,a nie chc tojego dziecka.
Chc dziecko *<czyzny( ktBrego znaa*( ktBry *ia *arzenia i sta przy *nieK
,e@li penego dnia zdecyduj si zaj@A ci;<( to tylko z ki*@( kto *nie
rozu*ie( toarzyszy *i( sucha( co do niego *Bi( i naprad *nie pragnieK
G )eraz jeste* ju< peien( <e pia@. C&iecuj( <e jutro poroz*aia*y( ale
poB< si ju<( jeste* naprad yko>czony.
G Wic poroz*aiaj*y jutro. - je@li *oja dusza( ktBra stoi drziach
tego pokoju( postanoi odej@A( specjalnie nas to nie dotknie.
G 6ie odejdzie.
G Kiedy@ do&rze znae@ *oj; dusz( ale ju< dano te*u stracie@ z ni;
kontakt. 6ie iesz( jak &ardzo si z*ienia( jak rozpaczliie &laga( <e&y@ jej
ysucha. ChoA&y tak &analnych kestiach jak ekspery*enty na
a*eryka>skich uniersytetach.
G ,e@li toja dusza tak &ardzo si z*ieniaa( to dlaczego ty ci;< jeste@
taka sa*aI
G = tchBrzosta. 5 dlatego <e ci;< *a* nadziej( <e jutro
poroz*aia*y. = poodu tego szystkiego( co raze* udao na* si storzyA.
6ie chc idzieA( jak to si rozpada py. - najpoa<niejszy poBd jest taki(
<e si z ty* pogodzia*.
G Przed chil; oskar<aa@ *nie o to sa*o.
G Masz racj. Patrzya* na cie&ie i *y@laa*( <e to ty jeste@ taki( ale tak
naprad chodzi tu o *nie. )ej nocy &d si *odliA <arliie( z caego serca(
&d prosiA Boga( a&y nie pozoli *i prze<yA reszty <ycia taki sposB&.
+ucha* oklaskB( sala pka szach. =araz zacznie si to( przez co ju<
przeddzie> nie @pi G spotkanie autorskie.
Konferansjer *Bi na stpie( <e nie *usi *nie przedstaiaA G co jest
oczyist; gupot;( &o przecie< po to a@nie tu jest( a poza ty* ielu o&ecnych(
przyci;gnitych &yA *o<e przez przyjaciB( nie ie dokadnie( ki* jeste*. Mi*o
tego stpu rzuca kilka epizodB z *ojego <yciorysu( *Bi o *oich zaletach(
nagrodach( o *ilionach sprzedanych ksi;<ek. 'zikuje sponsoro* i przekazuje
*i *ikrofon.
,a tak<e dzikuj. MBi( <e naja<niejsze( co *a* do poiedzenia(
zaare* soich ksi;<kach( ale ydaje *i si( <e *oi* o&oi;zkie* o&ec
czytelnikB jest pokazanie czoieka( ktBry kryje si za ty*i soa*i.
Wyja@nia*( <e czoiek *o<e daA z sie&ie jedynie to co ni* najlepsze G &o
zasze przecie< szuka *io@ci i akceptacji. )ak ic *oje ksi;<ki s; zaledie
ierzchokie* gBry ponad ch*ura*i al&o ysepk; na oceanie. Kiedy s*uga
@iata pada na t ysepk( szystko ydaje si uporz;dkoane( ale pod
poierzchni; ukrya si nieznane( cie*no@A i nieprzerane poszukianie
sa*ego sie&ie.
Cpoiada*( jak ci<ko &yo *i napisaA #zas rozdzierania, czas zszywania
i <e iele frag*entB tej ksi;<ki zaczyna* rozu*ieA dopiero teraz( kiedy
czyta* j; pononie( jak&y tBrczo@A &ya zasze hojniejsza i spanialsza ni<
tBrca.
MBi( <e nie *a nic nudniej szego ni< czytanie yiadB al&o spotkania
z autora*i opoiadaj;cy*i o &ohaterach soich ksi;<ek. )ekst *usi &roniA si
sa*( przeciny* ypadku ksi;<ka nie nadaje si do czytania.
Pisarz( ystpuj;c pu&licznie( poinien ukazaA choA kaaek sojego
@iata( a nie prB&oaA o&ja@niaA przesanie soich ksi;<ek. 'latego a@nie
zaczyna* *BiA o czy*@ &ardziej oso&isty*D
G ,aki@ czas te*u udae* si do Peney( <e&y udzieliA kilku yiadB.
Wieczore*( po pracy( kiedy przyjaciBka odoaa u*Bion; kolacj( yszede*
na *iasto. 6oc &ya ciepa( na ulicach pusto( &arach i restauracjach ttnio
<ycie( szystko ydaao si spokojne( har*onijne i pikne( a< tu nagle...
...nagle zdae* so&ie spra( <e jeste* zupenie sa*.
Cczyi@cie &yae* sa*otny iele razy tego roku. Cczyi@cie o die
godziny lotu st;d czekaa na *nie ukochana. Cczyi@cie po dniu yt<onej
pracy nie *a nic lepszego jak spacer uliczka*i starego *iasta( kiedy nie *usisz
z niki* roz*aiaA( tylko choniesz pikno otaczaj;cego ci @iata. -le uczucie(
jakie si e *nie pojaio( to &ya dotklia( &olesna sa*otno@A. 6ie *iae*
z ki* si podzieliA ty* *iaste*( ty* spacere*( soi*i rozterka*i.
Chycie* za ko*Brk. W ko>cu *a* sporo przyjaciB. Byo jednak za
pBHno( <e&y do kogokoliek dzoniA. Po*y@lae*( <e ejd do jakiego@ &aru(
za*Bi co@ do picia. 6a peno kto@ *nie rozpozna i zaprosi do stolika.
Cpare* si jednak pokusie i sprB&oae* prze<yA t chil do ko>ca(
i odkrye*( i< nie istnieje nic gorszego od poczucia( <e nasze istnienie lu&
nieistnienie nie jest dla nikogo a<ne( nikogo nie interesuj; nasze prze*y@lenia
na te*at <ycia( a @iat spokojnie *o<e toczyA si dalej &ez naszej kopotliej
o&ecno@ci.
=acz;e* so&ie yo&ra<aA( ile tysicy osB& <yo prze@iadczeniu( <e s;
&ezu<yteczne i <aosne G niea<ne jak &yy &ogate( czaruj;ce czy pene
dziku G tylko dlatego( <e &yy sa*e tej nocy( czorajszej tak<e i penie jutro
te< &d; sa*e. +tudenci( ktBrzy nie *ieli z ki* yj@A na *iasto( staruszkoie
siedz;cy przed teleizore*( &o to &y ich jedyny kontakt ze @iate*. Biznes*eni
hoteloych pokojach( zastanaiaj;cy si( czy to( co ro&i;( *a jaki@ sens.
Ko&iety( ktBre spdziy cae popoudnie *aluj;c si i czesz;c( <e&y pBj@A do
&aru i udaaA( <e cale nie szukaj; toarzysta( chc; so&ie tylko udoodniA(
<e jeszcze s; atrakcyjne. M<czyHni zerkaj; na nie( zagaduj;( a one odrzucaj;
z y<szo@ci; szelkie prB&y z&li<enia( poniea< czuj; si gorsze. Boj; si( <e
kto@ odkryje( <e s; sa*otny*i *atka*i( zatrudniony*i na podrzdnych
stanoiskach( nie u*iej; roz*aiaA o ty*( co dzieje si @iecie( &o haruj;
od @itu do nocy( <e&y zaro&iA na <ycie i nie *aj; czasu na czytanie gazet.
0udzie( ktBrzy patrz; na sie&ie lustrze i ua<aj;( <e s; &rzydcy.
Poniea< pikno jest dla nich naja<niejsze( zadoalaj; si ogl;danie*
czasopis*( ktBrych szyscy s; pikni( &ogaci i sani. M<oie i <ony(
ktBrzy zjedli a@nie kolacj i chtnie poroz*aiali&y tak jak daniej( ale *aj;
ju< inne z*artienia( inne a<niejsze rzeczy na goie( roz*oa *o<e
poczekaA do jutra( a pote* znou do jutra...
)ego dnia po poudniu jade* o&iad z przyjaciBk;( ktBra a@nie si
rozioda i stierdzia( <e jest reszcie olna( o czy* zasze *arzya.
Ka*stoK 6ikt z nas nie chce takiej olno@ci( szyscy chce*y ko*pro*isu(
chce*y *ieA przy so&ie kogo@( z ki* *ogli&y@*y podziiaA uroki Peney(
roz*aiaA o ksi;<kach( fil*ach( dzieliA si jedn; kanapk;( &o nie starcza na*
na die. 0epiej zje@A poo kanapki na spBk z ki*@ ni< ca; sa*otno@ci.
0epiej( <e&y konte*placj *iasta przera na* *<czyzna( ktBry chce rBciA do
do*u na a<ny *ecz teleizji( al&o ko&ieta( ktBra zatrzy*uje si przed
ysta; sklepu i przerya nasz yBd na te*at ie<y katedralnej( ni< *ieA
Pene ca; dla sie&ie( *ieA czas i @ity spokBj na ziedzanie.
0epiej &yA godny* ni< sa*otny*. 'latego <e kiedy jeste@ sa* G a nie
*Bi tu o sa*otno@ci z y&oru( lecz o takiej( ktBr; *usi*y znosiA G to tak
jak&y@ &y ykluczony z ludzkiej spoeczno@ci.
6a drugi* &rzegu rzeki czeka na *nie elegancki hotel. Wygodny
aparta*ent( *ia( ua<na i dyskretna o&suga( szystko najy<szej jako@ci.
- jednak ten luksus sprai( <e poczue* si jeszcze gorzej( &o poiniene* &yA
zadoolony z tego( co osi;gn;e*.
W drodze porotnej *ijae* ludzi takiej sa*ej sytuacji jak ja
i zaua<ye* da rodzaje spojrze>D aroganckie G tych( co udaali( <e y&rali
sa*otno@A t pikn; noc( al&o s*utne G tych( ktBry* &yo styd( <e s; sa*i.
Cpoiada* o ty*( &o *y@lae* ostatnio o peny* hotelu
-*sterda*ie( o ko&iecie( ktBra &ya ta* ze *n; i *Bia *i o soi* <yciu.
Cpoiada* o ty*( &o chocia< Kohelet *Bi( <e po czasie rozdzierania
nadchodzi czas zszyania( to zdarza si( <e czas rozdzierania zostaia &ardzo
g&okie &lizny. - o iele gorzej jest daA odczuA ko*u@ &liskie*u( <e nic dla nas
nie znaczy( ni< sa*otno@ci <ao@nie spaceroaA po Peneie.
=apada duga cisza( a po niej roz&rz*iay oklaski.
'otare* do ponurego *iejsca jednej z dzielnic Pary<a( gdzie ponoA
ttnio <ycie kulturalne. Mina do&ra chila( zani* grupce niechlujnie
u&ranych ludzi rozpoznae* znajo*ych( ktBrzy @nie<no&iaych szatach
ystpoali co czartek restauracji or*ia>skiej.
G 'laczego prze&rali@cie si tak dziacznieI Czy to py jakiego@ fil*uI
G )o nie jest prze&ranie G odpar Michai. G Czy ty nie z*ieniasz u&rania
przed uroczyst; kolacj;I - kiedy idziesz graA golfa( nie kadasz kraata
i *arynarkiI
G 'o&rze( ic zapyta* inaczejD dlaczego prze&rali@cie si za
&ezdo*nychI
G Bo teraz jeste@*y &ezdo*ni.
G Po raz ostatni z*ienia* ic *oje pytanieD co tu ro&icie takich
strojachI
G W restauracji sycili@*y ciaa i *Bili@*y o energii *io@ci ludzio*(
ktBrzy *aj; iele do stracenia. W@rBd kloszardB sycili@*y nasze dusze
i roz*aiali@*y z ty*i( ktBrzy nie *aj; nic do stracenia. )eraz rozpoczyna si
naja<niejsza nasza pracaD spotkanie z podzie*ny* ruche* odnoy @iata. Ci
ludzie <yj; tak( jak&y dzie> dzisiejszy &y ostatni( podczas gdy starzy <yj;( jak&y
&y pierszy.
Michai *Bi o zjaisku( ktBre( jak zd;<ye* zaua<yA( z ka<dy* dnie*
zatacza coraz szersze krgi. C *odych ludziach &rudnych( ale oryginalnych
strojach( zoroanych na *undurach ojskoych al&o fil*ach science fiction.
W uszach( nozdrzach( argach( ukach &rioych G kolczyki. 6a goach G
dziaczne fryzury. Czsto ygl;daj;cy groHnie oczarek nie*iecki przy nodze.
Kiedy@ przyjaciel poiedzia *i G nie ie*( czy to prada G <e *aj; psy( <e&y
policja nie *oga ich zatrzy*aA( &o nie iedziaa&y( co pocz;A ze zierzakie*.
=acza kr;<yA &utelka Bdki. Poci;gn;e* yk( yo&ra<aj;c so&ie( co &y
&yo( gdy&y kto@ *nie zo&aczy. Penie &y poiedziano( <e z&iera* *ateria do
kolejnej ksi;<ki.
G ,este* gotoy. ,ad do !ster i potrze&uj paru skazBek( &o nie
zna* ogBle tojego kraju.
G Pojad ta* z to&;.
G CoIK G )ego nie przeidziae*. Moja podrB< &ya porote* do
szystkiego( co stracie*( i *iaa si zako>czyA iosce na stepach -zji G to
&yo co@ &ardzo oso&istego i *iao si od&yA &ez @iadkB.
G C ile kupisz *i &ilet( rzecz jasna. Musz jechaA do Kazachstanu( tskni
za *oi* kraje*.
G Czy nie *asz tu nic do ro&otyI 6ie poiniene@ &yA czartki na
spektakluI
G Wci;< nazyasz to spektakle*. MBie* ju<( <e to jest spotkanie( na
ktBry* stara*y si o<yiA na noo to( co@*y zagu&ili G tradycj roz*oy.
- zreszt; nie *art si. -nastazja G skaza na dzieczyn z kolczykie*
nosie G pracuje nad soi* dare*. Mo<e si szystki* zaj;A pod *oj;
nieo&ecno@A.
G ,est zazdrosny G tr;cia -l*a( ktBra or*ia>skiej restauracji graa na
talerzu z &r;zu.
G Ma o co G odeza si chopak cay skBrze z *etaloy*i nita*i(
agrafka*i i &roszka*i i*ituj;cy*i <yletki. G Michai jest *odszy( przystojniejszy
i *a lepszy kontakt z energi;.
G -le nie jest tak sany( tak &ogaty i nie zna tylu ustosunkoanych ludzi
G odpara -nastazja. G = punktu idzenia ko&iety szans s; ic yrBnane.
Wszyscy y&uchaj; @*ieche*( &utelka Bdki zatacza kolejn; rund.
5 tylko ja nie idziae* ty* nic za&anego( dziie* si jedynie sa* so&ieT
od ielu lat nie siedziae* na paryski* chodniku i spraiao *i to spor; frajd.
G Czy iecie( <e ple*i jest &ardzo liczneI Widyae* je szdzie( od
ie<y !iffla po *iasto )ar&es( gdzie &ye* ostatnio. 6ie rozu*ie*( o co ty*
a@ciie chodzi.
G =apenia* ci( <e ple*i dociera dalej ni< )ar&es( prze*ierza szlaki tak
ciekae( jak choA&y droga do +antiago. ,e<d<; gdzie@ po Erancji al&o po innych
krajach !uropy( pozostaj;c spoeczno@ci; poza spoecze>ste*. C&aiaj; si
dnia porotu do do*u( pBj@cia do pracy( pononego kontaktu z *a<onkie*.
Bd; z ty* alczyA( jak dugo si da. +; &ogaci al&o &iedni( nie przyi;zuj;
szczegBlnej agi do pienidzy. Bardzo si yrB<niaj; z tu*u( *i*o to inni
staraj; si udaaA( <e ich nie zaua<aj;( &o si ich &oj;.
G Po co a* ta agresjaI
G Pasja niszczenia te< &ya tBrcza. Pdy&y@*y ygl;dali *niej
agresynie( sklepy &yy&y zaalone ciucha*i i*ituj;cy*i nasz styl( ydaano
&y kultoe czasopis*a o noy* ruchu( ktBry Mreolucyjny*i o&yczaja*i
yraca @iat do gBry noga*iN( *ieli&y@*y soje progra*y teleizyjne(
socjologoie pisali&y o nas artykuy( psychologoie doradzali&y rodzino* G
i szystko &y si roz*yo. 'latego i* *niej ludzie o nas iedz;( ty* lepiej.
6asz atak to rodzaj o&rony.
G Przyszede* tu po kilka skazBek( nic icej. +pdzenie nocy
aszy* toarzystie *o<e &yA naprad z&ogacaj;ce( *o<e po*Bc *i
oddaliA si od historii oso&istej( ktBra za*yka *nie na noe do@iadczenia.
,ednak nie *a* za*iaru za&ieraA ze so&; nikogo t podrB<. ,e@li od*Bisz
*i po*ocy( to i tak Bank Przysug da *i szystkie potrze&ne kontakty.
Wyje<d<a* za da dni. ,utro ieczore* *a* jeszcze a<n; kolacj( a pote*
da tygodnie olnego.
Michai si zaaha.
G 'o cie&ie nale<y decyzja. Masz *ap i naz ioski. =nalezienie
do*u( ktBry* *ieszka !ster( nie poinno &yA trudne. Moi* zdanie* Bank
Przysug po*o<e ci dotrzeA najy<ej do -*a -ty( ale nie dalej( &o na stepie
o&oi;zuj; inne zasady. - je@li o *nie chodzi( to chy&a o<ye* ju< troch na
toje konto Banku Przysug( nie s;dziszI 6adszed czas ypaty( tskni za
*atk;.
Mia racj.
G Poinni@*y ju< zi;A si do pracy G przera na* roz*o *;< -l*y.
G 'laczego chcesz ze *n; jechaAI Czy rzeczyi@cie z tsknoty za
*atk;I
Michai nie odpoiedzia. M<czyzna uderzy &&en( -l*a zdo&iony
talerz( reszta prosia przechodniB o datki. Po co on a@ciie chcia ze *n;
jechaAI 5 jak *a* liczyA na Bank Przysug na stepie( skoro nie zna* ta*
zupenie nikogoI W a*&asadzie Kazachstanu *oge* dostaA iz(
ypo<yczalni sa*ochBd( a konsulacie francuski* -*a -cie
przeodnika. Czy &d potrze&oa czego@ jeszczeI
+tae* nierucho*o( patrz;c na grup tych o&era>cB i nie iedziae*(
co ro&iA. )o nie &ya pora na roz*oy o podrB<y. W do*u czekaa na *nie
ro&ota i dzieczyna. 'laczego &y so&ie nie pBj@A ju< terazI Bo czue* si
so&odnie. Oo&ie* rzeczy( ktBrych nie ro&ie* od lat( otierae* si na noe
doznania( oddalaj;c si od *ojego ako*odatora( *o<e nie &yo to szczegBlnie
interesuj;ce( ale przynaj*niej &ya to jaka@ od*iana.
WBdka si sko>czya( pojai si ru*. 6ie cierpi ru*u( ale nic innego nie
&yo( ic pie* i ru*. Muzycy grali na &&nie i na talerzu( a kiedy kto@
oda<y si z&li<yA( dzieczyny yci;gay rce po datki. =aczepiony
przechodzie> zazyczaj przyspiesza kroku( ale zasze jego stron leciaoD
M'zikuj( do&rej nocyN. Peien czoiek( idz;c( <e nie napadli go( lecz
podzikoali( rBci i da i* troch pienidzy.
Po jakich@ dziesiciu *inutach tego spektaklu( podczas ktBrego nikt nie
odeza si do *nie ani soe*( poszede* do &aru( kupie* die &utelki
Bdki( rBcie* i ylae* ru* do rynsztoka. -nastazj chy&a ucieszy *Bj gest(
sprB&oae* ic do niej zagadaA.
G Czy *o<ecie *i yja@niA( dlaczego *acie szdzie kolczykiI
G - dlaczego y nosicie &i<uteriI Buty na o&casieI Wydekoltoane
sukienki naet zi*;I
G )o nie jest odpoiedH.
G Ma*y kolczyki( &o jeste@*y noy*i &ar&arzy>ca*i naje<d<aj;cy*i
Ozy*. +koro nikt z nas nie nosi *unduru( co@ *usi odrB<niaA ple*i
najeHdHcB.
Brz*iao to tak( jak&y odgryali a<n; rol dziejach. ,ednak dla ludzi
racaj;cych a@nie do do*u &ya to &anda &ezro&otnych( ktBrzy nie *aj; gdzie
spaA( zalegaj; ulice Pary<a( odstraszaj; turystB i doproadzaj; do szau
asnych rodzicB( &o ydali ich na @iat( a teraz nie *aj; na nich <adnego
pyu.
Przeszede* ju< przez to czasach najikszej potgi hippisBD
gigantyczne koncerty rockoe( dugie osy( &arne stroje( sy*&ol ikingB G
palce uo<one ksztacie litery Y na znak *io@ci i pokoju. - ko>cu( jak
tierdzi Michai( hippisi stali si jeszcze jedny* produkte* konsu*pcji( zniknli
z poierzchni zie*i( sprzedali soje ikony.
=&li<a si sa*otny *<czyzna. Chopak czarnej skBrze z agrafka*i
podszed do niego z yci;gnit; rk;( prosz;c o pieni;dze. -le za*iast
przyspieszyA kroku i za*ruczeA pod nose* co@ rodzaju Mnie *a* dro&nychN(
*<czyzna zatrzy*a si i poiedzia go@noD
G Budz si co rano z tysi;ce* euro dugu( sen z poiek spdza *i
kredyt *ieszkanioy( sytuacja gospodarcza !uropy i ydatki *ojej <onyK
Wiedzie *i si o iele gorzej ni< a*( a na dodatek <yj ci;gy* stresieK
Czy *ogli&y@cie daA *i choA jedno euroI
0ukrecja( dzieczyna Michaia( yci;gna z kieszeni piAdziesi;t euro.
G Masz( kup so&ie kaioru. 6ale<y ci si odro&ina przyje*no@ci toi*
s*tny* <yciu.
M<czyzna podzikoa jej i odszed( tak jak&y to &ya najnor*alniejsza
rzecz pod so>ce*. PiAdziesi;t euroK )a Woszka *iaa kieszeni piAdziesi;t
euroK Cze*u ic <e&rz; na ulicyI
G Ma* do@A siedzenia tutaj G poiedzia chopak u&rany skBr.
G 'ok;d idzie*yI G zapyta Michai.
G PoszukaA reszty. 6a pBnoc czy na poudnieI -nastazja postanoia( <e
na zachBd( a skoro( jak usyszae* cze@niej( rozijaa sBj dar intuicji(
szyscy ruszyli jej @lade*.
Poszli@*y najpier do ie<y Uitego ,aku&a( gdzie iele iekB te*u
z&ierali si pielgrzy*i id;cy do +antiago de Co*postela. Minli@*y katedr
6otre 'a*e( gdzie do;czyo jeszcze paru Mnoych &ar&arzy>cBN. WBdka si
ju< sko>czya i postanoie* dokupiA jeszcze die &utelki( choA nie *iae*
peno@ci( czy szyscy tutaj s; penoletni. 6ikt *i naet nie podzikoa(
ua<ali to za nor*alne.
Bye* ju< troch podpity. =ainteresoae* si jedn; z noo przy&yych
dzieczyn. Modzi ludzie z ple*ienia noych &ar&arzy>cB przekrzykiali si(
kopi;c puszki ze @*ietnika i nie *Bili nic( a&solutnie nic ciekaego.
Przeszli@*y na drugi &rzeg +ekany i nagle zatrzy*ali@*y si przed czerono3
&ia; ta@*;( jak; oznacza si ro&oty drogoe. )a@*a &ya rozci;gnita
poprzek chodnika( *usieli@*y zej@A na jezdni i rBciA na chodnik piA
*etrB dalej.
G Ci;gle tu jest G ucieszy( ktBry@ z chopcB.
G Co ci;gle tu jestI G zapytae*.
G Co to za jedenI
G 6asz przyjaciel G odpara 0ukrecja. G 6a peno czytae@ jego ksi;<ki.
)en chopak rozpozna *nie( ale nie okaza ani zdziienia( ani szacunku.
Wrcz przecinie( zapyta &ezcere*onialnie( czy *og daA *u jakie@ pieni;dze.
Cd*Bie*.
G ,e@li chcesz iedzieA( dlaczego ta ta@*a jest tutaj( daj *i da euro.
Wszystko *a soj; cen. - infor*acja to jeden z najdro<szych toarB na
@iecie.
6ikt nie przyszed *i z po*oc;( ic chcia nie chcia( *usiae* zapaciA
da euro za odpoiedH.
G )o *y roziesili@*y t ta@* par dni te*u. ,e@li do&rze si przyjrzysz(
zaua<ysz( <e nie *a ta* <adnych ro&Bt( nic( tylko ta krety>ska czerono3&iaa
ta@*a zagradza przej@cie chodnikie*. -le nikt nie zadaje so&ie pytania( co tu
ro&i ten kaaek plastiku. Wszyscy schodz; posusznie na jezdni i id;
ryzykuj;c( <e padn; pod sa*ochBd( dopiero za ni; racaj; na chodnik.
- propos( czytae* gdzie@( <e *iae@ ypadek( to pradaI
G Wa@nie dlatego( <e zszede* na jezdni.
G 6ie *art si( kiedy ludzie schodz; z chodnika( s; podBjnie ua<ni.
)o zainspiroao nas do u<ycia ta@*y. Chcieli@*y( <e&y si rozejrzeli( co si
okB nich dzieje.
G 6ic z tych rzeczy G odezaa si ta adna dzieczyna. G )o po prostu
kaa( <e&y *o<na si &yo troch po@*iaA z posusznych i &ez*y@lnych
&aanB. 6ie *a ty* <adnego ukrytego sensu i na peno nikt nie padnie
pod sa*ochBd.
'o;czyo jeszcze par osB&( teraz &yo nas jedena@cioro i da oczarki
nie*ieckie. 6ie prosili ju< o pieni;dze( &o nikt nie @*ia z&li<yA si do &andy
dzikusB roz&aionych przera<enie*( jakie &udzili porz;dnych o&yatelach.
-lkohol si sko>czy( szyscy spogl;dali na *nie tak( jak&y* *ia o&oi;zek
staiaA i* Bdk przez ca; noc. =rozu*iae*( <e to &ya *oja przepustka do
dalszej drBki( zacz;e* rozgl;daA si za jaki*@ sklepe*.
'zieczyna( na ktBr; zrBcie* uag G *oga &yA *oj; cBrk; G chy&a
zaua<ya *oje spojrzenia i zagaia roz*o. Wiedziae*( <e chciaa *nie
sprookoaA( ale poszede* na to. +pytaa( czy ie*( ile sa*ochodB i ile
latarni jest na reersie dziesiciodolaroego &anknotu.
G +a*ochodB i latarniI
G 6ie iesz. 6ie patrzysz na pieni;dze. 6o to ja ci poie*( <e *o<na si
ta* doliczyA czterech sa*ochodB i jedenastu latarni.
Cztery sa*ochody i jedena@cie latarniIK Przyrzeke* so&ie to spradziA(
jak tylko padnie *i rce taki &anknot.
G Czy kr;<; tu narkotykiI
G PBnie alkohol( ale co@ poza ty* te< jest. 6ieiele( &o to nie jest
naszy* stylu. Oaczej toje pokolenie gustoao narkotykach( pradaI
6arkotykie* *ojej *atki jest gotoanie o&iadu( o&sesyjne sprz;tanie do*u
i zadrczanie si z *ojego poodu. Kiedy *oje*u ojcu Hle id; interesy( ona
cierpi. Masz pojcieIK CierpiK Cierpi z *ojego poodu( z poodu *oich &raci(
z poodu soich rodzicB i z ka<dego innego poodu. - ja *iaa* &yA ci;gle
zadoolona( ale to tak *nie dooao( <e postanoia* znikn;A z do*u.
-le< to &ya oso&ista historiaK
G )o tak jak toja <ona G tr;ci jaki@ &londyn z kolczykie* ardze. G
Cna te< znikna z do*u. 'laczegoI Czy te< *usiaa udaaA iecznie
zadoolon;I
6aet tutaj IK Czy<&y i ktBre@ z nich *iao kaaek popla*ionej kri;
tkaninyI
G Cna tak sa*o cierpiaa G za@*iaa si 0ukrecja. G -le ju< nie cierpi i to
jest pradzia odagaK
G Co *oja <ona tutaj ro&iaI
G Bya z Mongoe*( ty* co *a dziaczne po*ysy na te*at *io@ci.
=adaaa pytania. Cpoiadaa soj; histori. Penego piknego dnia przestaa
pytaA i opoiadaA. +kar<ya si( <e jest ju< z*czona <e&ranie*. Poradzili@*y
jej( <e&y zostaia szystko i pojechaa z na*i( planoali@*y tedy podrB< do
pBnocnej -fryki. Poiedziaa( <e *a inne plany( jedzie drug; stron.
G 6ie czytae@ jego ostatniej ksi;<kiI G zrBcia si do &londyna
-nastazja.
G +yszae*( <e jest okropnie cklia( nie interesuj; *nie takie historie.
Kiedy reszcie kupi*y jak;@ gorzaI
0udzie schodzili na* z drogi( jak&y@*y &yli sa*uraja*i chodz;cy*i do
ioski( andala*i przy&yaj;cy*i do zachodnich *iast( &ar&arzy>ca*i
zdo&yaj;cy*i Ozy*. Chocia< nikt z nas nie ro&i <adnych groHnych gestB(
agresja &ya strojach( kolczykach( haa@liych roz*oach( od*ienno@ci.
'otarli@*y reszcie do sklepu nocnego. =e zgroz; zo&aczye*( <e szyscy
chodz; do @rodka i sigaj; do toarB na pBkach.
Kogo ja tutaj znae*I ,edynie Michaia( a i tak nie &ye* peien( czy &y
ze *n; do ko>ca szczery. - je@li co@ ukradn;I - je@li kto@ z nich *a &ro>I
,este* tu z ni*i( czy jako najstarszy &d poci;gnity do odpoiedzialno@ciI
+klepikarz nie spuszcza oka z lustra zaieszonego pod sufite*. Banda(
idz;c( <e a@ciciel si deneruje( rozpierzcha si po cay* sklepie( daj;c
so&ie jakie@ znaki. 6apicie roso. Qe&y st;d czy* prdzej yj@A( chycie* trzy
&utelki Bdki i szy&ko podszede* do kasy.
Ko&ieta( ktBra a@nie pacia za papierosy( poiedziaa do kasjera( <e
czasach jej *odo@ci Pary< syn; z &ohe*y artystycznej( ale nie &yo tylu
&ezdo*nych( ktBrzy starzaj; pu&liczne zagro<enie. 5 poradzia( <e&y eza
policj.
G ,este* pena( <e zaraz zro&i; co@ strasznego G dodaa szepte*.
+klepikarz &y przera<ony t; inazj; na jego *ay @iat( &udoany lata*i
pracy i po<yczekT *o<e rano pracoa tu jego syn( po poudniu <ona(
a ieczore* on sa*. 'a znak ko&iecie i ju< iedziae*( <e eza policj.
6ie cierpi *ieszaA si nie soje spray. -le nienaidz te< asnego
strachu. =asze kiedy ylezie ze *nie tchBrz( trac do sie&ie szacunek na kilka
dni.
G Prosz si nie niepokoiA...
Byo ju< za pBHno.
Weszo dBch policjantB( ale *odzi ludzie u&rani jak kos*ici nie zrBcili
na nich uagi G starcie z przedstaiciela*i adzy to dla nich codzienno@A.
Wiedzieli( <e nie popenili <adnej z&rodni JoprBcz za*achu na panuj;c; *od(
ale i to *ogo si z*ieniA kolekcjach nastpnego sezonuL. 6a peno si &ali(
ale nie dali tego po so&ie poznaA i przekrzykiali si najlepsze.
G Kiedy@ idziaa* ko*ika( ktBry tierdzi( <e szyscy gupcy poinni
*ieA gupot pisan; do doodB oso&istych G poiedziaa go@no -nastazja.
G Wtedy od razu &yo&y iado*o( z ki* *a*y do czynienia.
G ,asne( gupcy s; pradziy* zagro<enie* dla spoecze>staK G
odkrzykna dzieczyna o anielskiej tarzy( stroju a*pirzycy( ktBra chil
cze@niej roz*aiaa ze *n; o latarniach i sa*ochodach na &anknocie
dziesiciodolaroy*. G Poinni &yA &adani raz do roku i dostaaA pozolenia
na poruszanie si po ulicach( tak jak kierocy dostaj; praa jazdy.
Policjanci( nieiele starsi od czonkB ple*ienia( nie *Bili nic.
G Wiecie( na co *a* ochotI G usyszae* gos Michaia ukrytego za
regae*. G Poza*ieniaA etykietki na produktach. 0udzie nigdy &y si ty* nie
poapali. 6ie iedzieli&y( co je@A na ciepo( co na zi*no( co gotoaA( a co
s*a<yA. Bez dokadnej instrukcji nie iedz;( jak przygotoaA jedzenie. +tracili
instynkt sa*ozachoaczy.
'o tej pory szyscy *Bili pynnie po francusku( ale u Michaia sychaA
&yo yraHnie o&cy akcent.
G Chcia&y* zo&aczyA pa>ski paszport G odeza si jeden
z policjantB.
G Cn jest ze *n;.
)e soa yray *i si( chocia< iedziae*( <e to *o<e yoaA noy
skandal. Policjant popatrzy na *nie ua<nie.
G 6ie *Bie* do pana. -le skoro ju< si pan tr;ci i poniea< jest tu
pan z ni*i( *a* nadziej( <e *a pan przy so&ie jaki@ doku*ent to<sa*o@ci.
5 *o<e yja@ni pan przy okazji( dlaczego kupuje pan Bdk z ludH*i da razy
*odszy*i od sie&ie.
Moge* od*BiA G nie *iae* o&oi;zku nosiA doku*entB przy so&ie.
-le zaniepokoie* si o Michaia( przy ktBry* stan; jeden z policjantB. Czy
on ogBle *a pozolenie na po&yt e ErancjiI Co ja o ni* iedziae* poza
ty*( <e *ia izje i epilepsjI Czy napita sytuacja *oga yoaA noy atakI
Wyj;e* z kieszeni prao jazdy.
G )o pan jest...
G )ak.
G Czytae* jedn; z pa>skich ksi;<ek. -le to oczyi@cie nie znaczy( <e stoi
pan ponad prae*.
Eakt( <e i on jest *oi* czytelnikie*( roz&roi *nie zupenie. Przede *n;
sta chopak z ogolon; go;( rBnie< u&rany *undur( chocia< zupenie
niepodo&ny do unifor*u yrB<niaj;cego ple*i. Penie jeszcze niedano te<
si &untoa( chciaV pokazaA( <e jest inny ni< starsze pokolenie( gi<d<e na
autorytety( *o<e naet soi* &uncie &alansoa czase* na granicy praa(
lecz tak &y jednak nie yl;doaA izieniu. Mo<e *ia ojca( ktBry nigdy nie
zostaia *u y&oru( rodzin na utrzy*aniu al&o po prostu &a si yj@A poza
@iat( ktBry do&rze zna.
G 6ie staia* si cale ponad prae* G odpoiedziae* agodnie. G
-le nikt tu nie za*a praa. Czy a@ciciel sklepu al&o ta pani przy kasie chc;
zo<yA jak;@ skargI
Kiedy si o&rBcie*( ko&ieta( ktBra spo*inaa cyganeri artystyczn;
czasB sojej *odo@ci( prorokini tragedii( ktBra *iaa si zaraz ydarzyA(
stra<niczka do&rych o&yczajB( rozpyna si poietrzu. Bez ;tpienia jutro
&dzie chaliA si s;siado*( <e udare*nia napad na sklep.
G 6ie &dzie <adnej skargi G poiedzia sklepikarz zagu&iony @iecie(
gdzie ludzie *Bili za go@no( lecz najidoczniej nie ro&ili nic zego.
G )a Bdka jest dla panaI
+kin;e* go;. Policjanci idzieli( <e szyscy s; podpiciT nie chcieli
zadra<niaA sytuacji( ale nie za*ierzali te< udaaA( <e nic si nie stao.
G Uiat &ez gupcB &y&y chaose*K G zacz; znB chopak skBrze
z a>cucha*i. G =a*iast &ezro&ocia( jak dzisiaj( *ieli&y@*y nad*iar *iejsc
pracy i zero chtnych do ro&otyK
G 'osyAK =a*knijcie si ju<K
MBj gos za&rz*ia &ardzo stanoczo. =apada cisza. Kre pulsoaa *i
skroniach( ale roz*aiae* z policjanta*i tak( jak&y* &y naj&ardziej
opanoany* czoiekie* pod so>ce*.
G Pdy&y &yli naprad nie&ezpieczni( to&y as nie zaczepiali.
,eden z policjantB zrBci si do sklepikarzaD
G ,e@li uzna pan( <e jeste@*y potrze&ni( &dzie*y po&li<u.
5 zani* yszli( poiedzia do drugiego tak( &y &yo sychaA cay*
sklepieD
G Wol *ieA do czynienia z gupca*i ni< u<eraA si z &andyta*i.
G Masz stuprocento; racj G odrzek drugi. G Pupcy s; @*ieszni
i niegroHni.
5 zasalutoali *i na po<egnanie.
,edyne( co przyszo *i do goy po yj@ciu ze sklepu( to roz&iA &utelki
z Bdk;. ,edna z nich jednak ocalaa i szy&ko zacza kr;<yA z r;k do r;k.
WidaA &yo( <e *i*o szystko najedli si strachu( tak sa*o zreszt; jak ja. = t;
rB<nic;( <e oni( yczuaj;c zagro<enie( ruszaj; do ataku.
G Wle si czuj G poiedzia Michai. G ChodH*y st;d. =astanaiae*
siD Mst;dN czyli dok;dI Ka<dy do sojego do*uI Ka<dy na soje osiedleI
- *o<e ka<dy pod sBj *ostI 6ikt nie zapyta( czy ja te< Mst;dN id( szede*
ic dalej z ni*i. =aniepokoiy *nie soa Michaia( <e si Hle czuje. - ic nie
uda si poroz*aiaA tej nocy o podrB<y do Kazachstanu. Czy poiniene* ju<
so&ie pBj@AI Czy i@A z ni*i dalej( <e&y zo&aczyA to Mdok;dNI 6agle zdae*
so&ie spra( <e zacz;e* cakie* nieHle si &aiA i *a* ochot poderaA
dzieczyn prze&raniu a*pirzycy.
- ic naprzBdK 5 iaA razie nie&ezpiecze>sta.
Przechodzili@*y przez zupenie nieznan; *i okolic. My@lae*
o szystki*( co si ze *n; dziao. Ple*i. +y*&oliczny porBt do czasB(
kiedy ludzie droali( dla &ezpiecze>sta ;czyli si grupy( gdzie prze<ycie
zale<ao od tak nieielu rzeczy. Ple*i en;trz innego rogiego ple*ienia(
zanego spoecze>ste*( idzie przez place( &udz;c postrach i nieufno@A.
Prupa ludzi( ktBrzy skrzyknli si( a&y storzyA spoeczno@A idealn;. Wiedziae*
o nich tylko tyle( <e kolczykuj; si i nosz; dziaczne stroje. ,aki *aj; syste*
arto@ciI Co *y@l; o <yciuI = czego <yj;I Czy *aj; jakie@ *arzeniaI Czy
ystarcza i* Bczenie si po @iecieI )o szystko &ardziej *nie ciekai ni<
jutrzejszy &ankiet( gdzie iado*o z gBry( co si ydarzy. Wiedziae*( <e to
efekt Bdki( ale czue* si olny( a *oja historia oso&ista &ya coraz dalej ode
*nie. 5stniaa tylko chila o&ecna( intuicja( =ahir znikn;...
=ahirI
=ahir znikn;( ale nagle zdae* so&ie spra( <e to co@ icej ni< o&sesja(
ni< jedna z tysi;ca kolu*n *eczetu Kordo&ie z opoiadania Borgesa( icej
ni< ko&ieta( ktBra znikna na stepach -zji G *Bj kosz*ar z ostatnich dBch lat.
=ahir to *aniakalne przyi;zanie do tego szystkiego( co przechodzi
z pokolenia na pokolenie( nie zostaiaj;c <adnego pytania &ez odpoiedzi(
zaj*uje ca; przestrze> i nie dopuszcza *y@li( <e co@ *o<na z*ieniA.
Wygl;da na to( <e szechpot<ny =ahir rodzi si raze* z czoiekie*
i ju< dzieci>stie cakoicie go prze<era. Cd tej pory narzuca *u na reszt
<ycia soje reguyD
Cd*ie>cy s; nie&ezpieczni( nale<; do o&cego ple*ienia( ktBre chce zaj;A
nasze zie*ie i poraA nasze ko&iety.
Masz si o<eniA i *ieA dzieci( &y przetra gatunek.
Mio@ci jest *ao( starcza jej zaledie dla jednej oso&y i naj*niejsz;
z*iank( <e ludzkie serce jest stanie po*ie@ciA icej( uznaje si za czyst;
herezj.
Wze *a<e>ski daje ci prao do ciaa i duszy drugiej oso&y.
Wykonuj znienaidzon; prac( poniea< jeste@ tylko jedny* z try&B
zorganizoanego spoecze>sta G gdy&y ka<dy ro&i to( co lu&i( nic &y nie
dziaao praidoo.
Kupuj &i<uteri( ten sposB& identyfikujesz si z toi* ple*ienie*
i odrB<niasz od o&cych.
Wy@*ieaj i traktuj z ironi; ka<dego( kto otarcie yra<a soje uczucia(
&o ystarczy( <e jeden z czonkB ple*ienia poka<e( co czuje( a narazi na
nie&ezpiecze>sto cae ple*i.
6ie *B MnieN( &o &ardziej ci lu&i;( kiedy *Bisz MtakN( a to pozala
przetraA nieprzyjazny* @rodoisku.
Wa<niejsze jest( co *y@l; inni( ni< co sa* czujesz.
6igdy nie youj skandalu( &o to *ogo&y przyci;gn;A uag roga.
,e@li zachoujesz si inaczej( zostaniesz ykluczony z ple*ienia(
poniea< de*oralizujesz reszt i &urzysz ad( ktBry tak trudno &yo z&udoaA.
'&aj o ystrBj tojej noej jaskini( a je@li si na ty* nie znasz( ezij
dekoratora ntrz( ktBry stanie na goie( a&y pokazaA inny*( <e *asz do&ry
gust.
,edz trzy razy dziennie( naet je@li nie jeste@ godny. Cd*aiaj so&ie
jedzenia( kiedy nie *ie@cisz si kanonach pikna( naet je@li skrca ci
z godu.
R&ieraj si zgodnie z nakaza*i *ody( kochaj si z ochot; lu& &ez( za&ijaj
i*i granic( pragnij( <e&y czas szy&ko pyn;( &yle do e*erytury( y&ieraj
politykB( narzekaj( <e <ycie jest drogie( czsto z*ieniaj fryzur( potpiaj
od*ie>cB( chodH do @i;tyni niedziele( so&oty lu& pi;tki G
zale<no@ci od yznania( ta* pro@ o odpuszczenie grzechB( &;dH du*ny( <e
to ty znasz prad( i pogardzaj inny* ple*ienie*( &o czci faszyego &o<ka.
+pra( &y dzieci poszy toje @lady( ko>cu jeste@ starszy i lepiej
znasz ten @iat. Musz; zdo&yA dyplo*( naet je@li nigdy nie dostan; pracy
dziedzinie( ktBr; kazae@ i* y&raA.
6iech si ucz; alge&ry( trygono*etrii i kodeksu Fa**ura&iego( co i* si
nigdy nie przyda( ale kto@ kiedy@ uzna( <e trze&a je znaA.
6ie olno i* nigdy zas*ucaA rodzicB( naet gdy&y z tego poodu
*usiay yrzec si szystkiego( co spraia i* przyje*no@A.
Maj; suchaA *uzyki po cichu( *BiA pBgose*( pakaA ukryciu. )ak
*Bi ja( szech*ocny =ahir( ten( ktBry ustanoi reguy gry( odstp *idzy
szyna*i kolejoy*i( pojcie sukcesu( sposB& kochania( ysoko@A pensji.
=atrzy*uje*y si przed do@A eleganck; ka*ienic; &ogatej dzielnicy.
Kto@ ystukuje kod do &ra*y i chodzi*y na trzecie pitro. Wyo&ra<ae*
so&ie( <e na gBrze czeka yrozu*iaa rodzina( ktBra toleruje przyjaciB sojego
dziecka G &yle tylko nie straciA z ni* kontaktu i *Bc trzy*aA rk na pulsie.
-le kiedy 0ukrecja otorzya drzi( okazao si( <e en;trz jest cie*no. Pdy
oczy przyyky ju< do &ladej po@iaty s;cz;cej si przez okna z ulicy(
zo&aczye* du<y pusty salon. ,ego jedyn; dekoracj; &y ko*inek( nieu<yany
chy&a od lat.
'u*etroy &londyn( dugi* paszczu z ga&ardyny i fryzurze na
5rokeza( poszed do kuchni i rBci z zapalony*i @ieca*i. Wszyscy usiedli
krgu na pododze i po raz pierszy tej nocy naprad si ystraszye*.
Wydaao *i si( <e &ior udzia fil*ie grozy( za chil zacznie si rytua
satanistyczny( a ofiar; &dzie cudzozie*iec( ktBry nieroza<nie si tu znalaz.
Michai &y &lady( jego oczy poruszay si &ezadnie( nie *ogy si na
niczy* zatrzy*aA i to *nie zaniepokoio jeszcze &ardziej. =araz zacznie si
atak. Czy ci ludzie iedz;( jak po*Bc epileptykoiI Czy nie lepiej ulotniA si st;d
jak najprdzej( <e&y nie pl;taA si jakie@ tarapatyI
ByA *o<e( takie zachoanie &yo&y rozs;dne i pasoao&y do @iata(
gdzie &ye* sany* pisarze*( ktBry pisze o duchoo@ci i poinien @ieciA
przykade*. )ak( gdy&y* &y rozs;dny( uprzedzi&y* 0ukrecj( <e razie ataku
trze&a etkn;A co@ chopakoi do ust( &y nie udai si asny* jzykie*. 6a
peno o ty* iedziaa( ale @iecie yznacB spoecznego =ahira( <e&y
*ieA spokojne su*ienie( nie olno polegaA na cudzy* rozs;dku.
Przed ypadkie* tak a@nie &y* post;pi. -le teraz *oja historia oso&ista
nie &ya ju< tak a<na. ,u< nie &ya histori;( staaa si znou legend;(
poszukianie*( przygod;( podrB<; g;& sie&ie i poza sie&ie. =nou
przyszed taki czas( kiedy szystko okB *nie si z*ieniao i zapragn;e*(
<e&y tak &yo do ko>ca *oich dni Jprzypo*niao *i si epitafiu*( jakie kiedy@
so&ie y*y@lie*D Mu*ar <yyNL. 'ziki do@iadczeniu u*iae* dziaaA szy&ko
i spranie( ale nie zasze *oge* so&ie przypo*nieA lekcje( jakie otrzy*ae*
od <ycia. Czy *o<na yo&raziA so&ie ojonika( ktBry @rodku alki
zatrzy*uje si i na*y@la( jaki cios jest najlepszyI =gin;&y oka*gnieniu.
Wojonik( ktBry jest e *nie( dziki sojej intuicji i technice zdecydoa
ua*ku sekundy( <e trze&a zostaA i kontynuoaA do@iadczenie tej nocy(
*i*o <e zro&io si ju< pBHno( &ye* pijany( z*czony i &ae* si( <e Marie
*oga si o&udziA i teraz *arti si al&o zo@ci. Rsiade* o&ok Michaia( <e&y
razie konulsji szy&ko zadziaaA.
=aua<ye*( <e najyraHniej zapanoa nad atakie* epilepsjiK Pooli si
uspokaja( a jego oczy znou *iay intensyny &lask( jak na scenie
or*ia>skiej restauracji.
G =acznie*y jak zykle od *odlity G poiedzia.
5 ci ludzie( ktBrzy jeszcze przed chil; &yli agresyny*i( pijany*i
chuligana*i( podali so&ie rce ielki* krgu. 6aet ilczury spokojnie
poo<yy si k;cie.
G C Pani( kiedy patrz na sa*ochody( ystay( na ludzi zajtych tylko
so&;( na &udynki i na po*niki( idz( <e Cie&ie ta* nie *a. +pra( a&y udao
na* si sproadziA Ci z porote*.
C Pani( rozpoznaje*y )oj; o&ecno@A prB&ach( na jakie nas
ystaiasz. 'aj na* si( <e&y@*y si nie poddali. C&y@*y spo*inali Ci ze
spokoje* i stanoczo@ci;( naet tych chilach( kiedy trudno na* pogodziA
si z *io@ci; do Cie&ie.
=aua<ye*( <e szyscy *ieli na so&ie taki sa* sy*&ol.
Czase* &ya to &roszka al&o *etaloy &reloczek( czase* haft al&o zyky
rysunek na u&raniu.
G Chcia&y* zadedykoaA ten ieczBr czoiekoi( ktBry usiad o&ok
*nie( &o chcia *nie chroniA.
+k;d iedziaI
G )o do&ry czoiek. =rozu*ia( <e *io@A prze*ienia( i poddaje si tej
prze*ianie. Wci;< niesie sercu ci<ar sojej historii oso&istej( ale *iar
*o<lio@ci stara si od niej ualniaA. 'latego spdzi z na*i t noc. ,est
*<e* ko&iety( ktBr; szyscy zna*y i ktBra doBd sojej przyjaHni daa *i
ten taliz*an.
Michai yj; kaaek tkaniny popla*ionej kri; i poo<y przed so&;.
G )o skraek koszuli polegego na ojnie. 6ieznany <onierz przed
@*ierci; poprosi j;D MPotnij *oj; koszul( kaaki rozdaj ty*( ktBrzy ierz;
@*ierA i a@nie dlatego potrafi; <yA tak( jak&y to &y ich ostatni dzie> na
zie*i. Poiedz i*( <e idziae* o&licze Boga. 6iech si nie lkaj;( ale te< nie
zniechcaj;. 6iech szukaj; jedynej prady( ktBr; jest *io@A. 5 niech <yj;
zgodzie z jej praa*iN.
Wszyscy patrzyli z szacunkie* na strzpek tkaniny.
G Rrodzili@*y si czasach &untu. Cddaje*y *u si z entuzjaz*e*(
ryzykuje*y asne <ycie i *odo@A( a nagle ogarnia nas strach. Po rado@ci
prookacji przychodz; pradzie yzaniaD z*czenie( *onotonia( z;tpienie
e asne *o<lio@ci. 6iektBrzy przyjaciele si ycofali. Musi*y staiaA czoo
sa*otno@ci( niespodzieany* ira<o*( a po kolejny* upadku( pojedynk(
zaczyna*y pytaA sa*i sie&ie( czy arto tak si ysilaA.
Michai zro&i pauz.
G Warto. Warto i@A dalej. 5 idzie*y dalej( naet kiedy ie*y( <e nasza
dusza( choA nie@*iertelna( jest zapl;tana pajczyn czasu. Bdzie*y
prB&oali z caych si yryaA si z tej sieci. Kiedy oka<e si to ju< nie*o<lie(
porBci*y do historii( ktBr; na* narzucono( ale pozostan; na* spo*nienia
naszych &ite i &dzie*y gotoi znB podj;A alk( jak tylko nadarzy si
sprzyjaj;ca sposo&no@A. -*en.
G -*en G potBrzyli szyscy.
G Musz poroz*aiaA z Pani; G odeza si &londyn uczesany na
5rokeza.
G 6ie dzi@. ,este* z*czony.
Oozleg si po*ruk rozczaroania. W przeciie>stie do go@ci
restauracji or*ia>skiej( ci tutaj znali histori Michaia( iedzieli( <e sysza
gos. Michai sta i poszed do kuchni po szklank ody. Ouszye* za ni*.
=apytae*( jak udao i* si zdo&yA to *ieszkanie. Wyja@ni( <e prao
francuskie pozala na zajcie nierucho*o@ci( ktBrej nie u<ya jej a@ciciel.
5nny*i soy &y to sLuat$
6ie *oge* opdziA si od *y@li( <e Marie na *nie czeka. Michai zapa
*nie za ra*i.
G Wie*( <e y&ierasz si na step. Prosz po raz ostatniD za&ierz *nie ze
so&;. Musz rBciA do *ojego kraju( choA&y na krBtko( a nie *a* pienidzy.
)skni za rodaka*i( za *atk;( za przyjaciB*i. MBg&y* poiedzieA( <e gos
*Bi *i( <e &dziesz *nie potrze&oa( ale to nieprada. Mo<esz znaleHA !ster
&ez niczyjej po*ocy. 6ato*iast ja potrze&uj posiliA si energi; *ojej zie*i.
G 'a* ci pieni;dze na podrB<.
G Wie*( <e *o<esz to zro&iA. -le chcia&y* ta* pojechaA z to&;.
CdiedziA iosk( gdzie jest teraz !ster( poczuA na tarzy stepoy iatr( po*Bc
ci prze&yA drog do ko&iety( ktBr; kochasz. Cna &ya G i ci;< jest G &ardzo
a<na dla *nie. Widz;c jej prze*iany i jej deter*inacj( iele si nauczye*
i ci;< chc si od niej uczyA. Pa*itasz( jak *Bie* o niedoko>czonych
historiachI Chcia&y* &yA przy to&ie a< do *o*entu( kiedy stanie*y przed
do*e*( ktBry* *ieszka !ster. W ten sposB& prze<y&y* do ko>ca ten okres
toi* G i *oi* G <yciu. Pdy dotrze*y przed jej do*( zostai as
sa*ych.
6ie iedziae*( co poiedzieA. Postanoie* z*ieniA te*at i zapytae*(
ki* s; jego przyjaciele.
G 0udzie( ktBrzy &oj; si( <e sko>cz; tak jak toje pokolenie. Marzyli@cie
o ty*( <e&y z*ieniA @iat( ale ulegli@cie prozie <ycia. Rdaje*y( <e jeste@*y
silni( poniea< jeste@*y sa&i. ,est nas jeszcze nieielu( &ardzo nieielu( ale
*a* nadziej( <e to si krBtce z*ieni. 6ie *o<na si cay czas oszukiaA. 6o
to jak &dzie z *oj; pro@&;I
G Michai( do&rze iesz( <e naprad prB&uj jako@ uolniA si od *ojej
historii oso&istej. ,eszcze niedano *y@lae*( <e du<o ygodniej &dzie *i
podrB<oaA z to&;. =nasz kraj( zyczaje i czu&y* si &ezpiecznie. -le teraz
ydaje *i si( <e poiniene* sa* zin;A niA -riadny i ydostaA si
z la&iryntu( do ktBrego si pakoae*. Moje <ycie si z*ienio( ydaje *i si(
<e od*odniae* o dziesiA( dadzie@cia lat G a to ystarczy( <e&y yruszyA
na poszukianie przygBd.
G Kiedy si y&ieraszI
G ,ak tylko dostan iz. =a da( trzy dni.
G 6iech Pani *a ci sojej opiece. Pos *i *Bi( <e to do&ry *o*ent.
Pdy&y@ z*ieni zdanie( daj *i znaA.
Cstro<nie o*in;e* ludzi( ktBrzy spali pokote* na pododze( i yszede*
na dBr. W drodze do do*u *y@lae* o ty*( <e <ycie jest o iele eselsze(
ni< s;dz; ludzie *oi* ieku. =asze *o<na staA si znou *ody*
i szalony*. Bye* tak skoncentroany na chili o&ecnej( <e zdziio *nie( i<
*ijani przechodnie nie odsuaj; si( <e&y* *Bg przej@A( i nie spuszczaj; oczu
ze strachu. 6ikt nie zraca na *nie uagi i podo&ao *i si to. Miasto &yo
znB jak za czasB Fenryka Y( kiedy potpiony za zdrad iary protestanckiej
i @lu& z katoliczk; krBl poiedziaD MPary< art jest *szyN.
By art o iele icej. +zede* przez to pikne *iasto i spo*inae*
*asakry religijne( krae rzezie krBlB( cierpi;cych *alarzy( pijanych pisarzy(
filozofB3sa*o&BjcB( ojonikB( ktBrzy yruszali na pod&Bj @iata( zdrajcB(
ktBrzy jedny* geste* o&alali dynastie( zapo*niane kiedy@ historie( ktBre teraz
poracaj; i s; opoiadane od noa.
Po raz pierszy od dana rBcie* do do*u i nie ;czye* od razu
ko*putera( <e&y spradziA( czy kto@ do *nie napisa( czy nie *a jakiej@
iado*o@ci( na ktBr; trze&a pilnie odpoiedzieA. Wszystko *ogo poczekaA. 6ie
szede* te< do sypialni( <e&y spradziA( czy Marie @pi( &o iedziae*( <e tylko
udaje.
6ie ;czye* teleizora( <e&y zo&aczyA ieczorne iado*o@ci( &o od
dziecka sysz ci;< te sa*e infor*acjeD jeden kraj zagra<a drugie*u( kto@
ko*u@ zarzuca nieuczcio@A( sytuacja gospodarcza si pogarsza( y&ucha
ielka afera. 5zrael i Palestyna od piAdziesiciu lat nie *og; doj@A do
porozu*ienia( kto@ podo<y kolejn; &o*&( trzsienie zie*i poz&aio tysi;ce
ludzi dachu nad go;.
Przypo*niao *i si( <e tego ranka z &raku za*achB terrorystycznych
ielkie stacje teleizyjne pokazyay jako iado*o@A dnia &unt na Faiti. Co
*nie o&chodzio FaitiI Czy to z*ieniao co@ *oi* <yciu( <yciu *ojej <ony
al&o Mple*ieniaN MichailaI Czy pyao na ceny chle&a Pary<uI ,ak *oge*
po@iciA piA *inut *ojego cennego <ycia na suchanie o prezydencie
i re&eliantach( ogl;daj;c ci;< te sa*e de*onstracje uliczne potarzane
kBkoI - szystko podane tak( jak&y &yo to ielkie ydarzenie dziejach
ludzko@ciK Bunt na FaitiK 5 ja to uierzye*( i ogl;dae* do sa*ego ko>ca.
Ozeczyi@cie( gupcy poinni &yA regularnie &adani. 'ziki taki* jak ja z&ioroa
gupota kitnie.
Ctorzye* okno( puszczaj;c do pokoju nocny chBd. Ooze&rae* si
i stan;e* oknie( nie *y@l;c o niczy*. Czue* tylko( jak *oje stopy dotykaj;
podogi( *oje oczy patruj; si ie< !iffla( a *oje uszy sysz; szczekanie
psB( ycie klaksonB i niezrozu*iay gar roz*B.
6ie &ye* so&;( nie &ye* niki* G i to &yo cudone.
G ,este@ dzi@ jaka@ dzina.
G 'laczego dzinaI
G Wydajesz si s*utna.
G Wcale nie jeste* s*utna. Wszystko porz;dku.
G WidziszI W toi* gosie &rz*i fasz. ,este@ s*utna z *ojego poodu(
ale &oisz si cokoliek poiedzieA.
G 'laczego *iaa&y* &yA s*utnaI
G Bo czoraj rBcie* pBHno i na dodatek pijany. 6aet nie zapytaa@(
gdzie &ye*.
G 6ie o&chodzi *nie to.
G ,ak to ci nie o&chodziI Przecie< *Bie*( <e ychodz z Michaie*.
G 5 nie spotkae@ si z ni*I
G +potkae*.
G 6o to o co *a* pytaAI
G Czy nie s;dzisz( <e kiedy tBj ukochany raca pBHno( poinna@
przynaj*niej sprB&oaA doiedzieA si( co si staoI
G - co si staoI
G 6ic. = grup; jego przyjaciB Bczye* si po *ie@cie.
G -ha.
G Rierzya@ toI
G 'laczego *iaa&y* nie ierzyAI
G Wydaje *i si( <e ju< *nie nie kochasz. 6ie jeste@ zazdrosna. ,este@
o&ojtna. Czy to nor*alne( <e raca* nad rane*I
G Przecie< jeste@ olny* czoiekie*.
G Cczyi@cie.
G 6o ic to chy&a nor*alne( <e racasz nad rane*. Co ty*
dzinegoI Pdy&y* &ya toj; *atk;( *artia&y* si( ale jeste@ dorosy(
pradaI Cze*u *<czyHni oczekuj; od ko&iet( &y traktoay ich jak dzieci.
G 6ie *Bi o ty*. MBi o zazdro@ci.
G By&y@ zadoolony( gdy&y* zro&ia ci przy @niadaniu scenI
G 0epiej nie( s;siedzi usysz;.
G 6ie d&a* o s;siadB. 6ie ro&i ci scen( &o nie *a* na to naj*niejszej
ochoty. )o nie &yo ate( ale ko>cu pogodzia* si z ty*( co poiedziae@ *i
=agrze&iu i prB&uj przyzyczaiA si do tej *y@li. ,ednak gdy&y to *iao ci
uszcz@liiA( *og udaaA( <e jeste* zazdrosna( @cieka al&o oszalaa z &Blu.
G ,este@ dzi@ naprad dzina. =aczyna* *y@leA( <e nic ju< dla cie&ie
nie znacz.
G - ja zaczyna* *y@leA o dziennikarzu( ktBry czeka na cie&ie salonie
i penie szystko syszy.
-ch pradaK 'ziennikarz. Musz ;czyA auto*at. Wie* dokadnie( jakie
pytania *i zada. Wie*( jak si zacznie ten yiad JMPoroz*aiaj*y o pa>skiej
noej ksi;<ce. ,akie jest jej gBne przesanieINL. Wie*( jaka &dzie *oja
odpoiedH JMPdy&y* *ia jakie@ przesanie( napisa&y* jedno( da zdania(
a nie ca; ksi;<kNL.
Wie*( <e zapyta( co *y@l o prasie( ktBra zazyczaj &ardzo niepochle&nie
odnosi si do *ojej tBrczo@ci. Wie*( <e na koniec zada *i pytanieD MCzy pisze
pan ju< no; ksi;<kI ,akie s; pa>skie naj&li<sze planyIN. ,a za@ odpoie*D
M)o taje*nicaN.
Wyiad zaczyna si tak( jak przeidyae*D
G Poroz*aiaj*y o pa>skiej noej ksi;<ce. ,akie jest jej gBne
przesanieI
G Pdy&y* *ia jakie@ przesanie( to napisa&y* po prostu jedno( da
zdania.
G - dlaczego pan piszeI
G Cdkrye*( <e to najlepszy sposB&( <e&y dzieliA si z inny*i ty*( co
*nie porusza.
)o zdanie tak<e zostao ypoiedziane auto*atycznie. =atrzy*uj jednak
*aszynk i popraia* siD
G 6ie( t histori *o<na opoiedzieA inaczej.
G ,ak to *o<na opoiedzieA inaczej I Czy to znaczy( <e nie jest pan
zadoolony z #zasu rozdzierania, czasu zszywania?
G ,este* &ardzo zadoolony z ksi;<ki( ale nie jeste* zadoolony
z odpoiedzi( ktBrej udzielie* panu przed chil;. 'laczego piszI Pradzia
odpoiedH &rz*iD pisz( poniea< chc &yA kochany.
'ziennikarz patrzy na *nie podejrzliie. +k;d nagle tak oso&iste
yznaniaI
G Pisz( poniea< kiedy &ye* nastolatkie*( grae* pik jak noga( nie
*iae* sa*ochodu( pienidzy ani *uskulB.
MBienie o ty* kosztoao *nie iele ysiku. Ooz*oa z Marie
przypo*niaa *i przeszo@A( ktBra stracia ju< sens. )rze&a &yo opoiedzieA
kolejn; cz@A *ojej pradziej historii oso&istej i reszcie si od niej uolniA.
Ci;gn;e* dalejD
G 6ie nosie* te< *odnych ciuchB. - gBnie to interesoao
dzieczyny z klasy( ic nie zracay na *nie uagi. Wieczora*i( za*iast
u*aiaA si na randki( jak *oi ku*ple( siedziae* do*u( y*y@laj;c so&ie
@iat( ktBry* *Bg&y* &yA szcz@liy. Cae *oje toarzysto to &yli pisarze
i ich ksi;<ki. Penego dnia napisae* iersz dla dzieczyny( ktBra *ieszkaa
na *ojej ulicy. Kolega *i go podkrad( a pote* odczyta przed ca; klas;.
Wszyscy ryczeli ze @*iechu( <e jeste* zakochany.
-le dzieczyna( ktBrej zadedykoae* iersz( si nie @*iaa. 6azajutrz(
kiedy poszli@*y z klas; do teatru( poprosia( <e&y* usiad o&ok niej. Wyszli@*y
sta*t;d( trzy*aj;c si za rce. 5 ja( &rzydki( sa&y( nie*odnie u&rany( szede*
z najpikniejsz; dzieczyn; z klasy.
Wzi;e* g&oki oddech. Poczue* si tak( jak&y* rBci do ta*tego dnia(
kiedy jej rka dotkna *ojej i z*ienia cae *oje <ycie.
G - to szystko za spra; jednego iersza G ci;gn;e*. G 'ziki nie*u
zrozu*iae* a<n; rzecz( <e pisz;c( ukazuj;c *Bj nieidzialny @iat( *og
ryalizoaA na rBnych praach z idzialny* @iate* *oich rBie@nikBD ich
si; fizyczn;( *odny*i ciucha*i( sa*ochoda*i i ynika*i sporcie.
'ziennikarz &y troch zaskoczony( ja jeszcze &ardziej. Cpanoa
z*ieszanie i pyta dalejD
G ,ak pan s;dzi( dlaczego krytyka jest tak nieprzychylna o&ec panaI
-uto*at ty* *o*encie odpoiedzia&yD MWystarczy przeczytaA &iografi
ktBregokoliek z klasykB literatury G nie chc si z ni*i &ro> Bo<e
porBnyaA G &y odkryA( <e krytycy zasze &yli o&ec nich &ezlito@ni. PoBd
jest prosty. Krytycy s; yj;tkoo niekonsekentni. Kiedy *Bi; o polityce( s;
de*okrata*i( ale kiedy przychodzi i* *BiA o kulturze( z*ieniaj; si
faszystB. Ra<aj;( <e ludzie u*iej; y&ieraA politykB do adz( lecz nie
potrafi; sa*odzielnie y&raA fil*B( pyt i ksi;<ekN.
G Czy sysza pan o praie z ,anteI G spytae*.
5 hopK =nou udao *i si y;czyA auto*at( choA iedziae*( <e
dziennikarz raczej nie za*ie@ci *ojej odpoiedzi.
G 6ie( nigdy nie syszae*.
G 5stniao penie od zarania dziejB( a zostao opu&likoane dopiero
1877 roku przez penego du>skiego pisarza. W *ay* *iasteczku ,ante
jego adcy spisali dziesiA przykaza> dla ta*tejszej ludno@ci. Wie*( <e
o&oi;zuj; one nie tylko ,ante( ale ka<dy* zak;tku @iata. Pdy&y* *ia
stre@ciA ten tekst krBtko( poiedzia&y* takD MB;dH przecitny i anoni*oy(
a nigdy nie &dziesz *ia <yciu pro&le*B. 0ecz gdy&y@ prB&oa si
ychyliA...N.
G Chcia&y* poznaA te przykazania z ,ante G przerya *i dziennikarz
szczerze zaciekaiony.
G 6ie *a* ich tutaj( ale *og panu daA streszczenie tego tekstu.
Podszede* do ko*putera i ydrukoae*D
&este' ni"im, nie 'miej my'!e, e wiesz wicej ni my$ -ic nie znaczysz,
nie udaje ci si nic dobrze zrobi, twoja praca niczemu nie s*uy, nie sprzeciwiaj
si nam, a bdziesz mg* y szcz'!iwie$ Zawsze powanie tra"tuj to, co
mwimy, i nigdy nie wy'miewaj naszych opinii$
'ziennikarz zo<y kartk i sadzi j; do kieszeni.
G Ma pan racj. ,e@li jeste@ niki*( a toja praca nie *a <adnego
oddHiku( zasugujesz na pochay. ,e@li jednak y&ie@ si ponad
przecitno@A( odniose@ sukces( to ystpujesz przeciko prau i nale<y ci si
kara.
,akie szcz@cie( <e sa* do tego doszed.
G )ak *y@l; nie tylko krytycy G dodae*. G )ak zachouje si ikszo@A
ludzi.
Po poudniu zadzonie* na ko*Brk Michaia.
G ,edH*y raze*.
6ie &y zaskoczony. Podzikoa tylko i zapyta( dlaczego z*ienie*
zdanie.
G Przez ostatnie da lata *oje <ycie krcio si okB =ahira. Cdk;d ci
poznae*( szede* na zapo*nian; drog( jak&y opuszczony szlak kolejoy(
ktBry zarBs tra;. 6ie dotare* jeszcze do stacji doceloej( ic nie *og
przeraA pB drogi.
=apyta( czy dostae* iz. Wyja@nie* *u( <e zatroszczy si o to Bank
Przysug. Przyjaciel z Oosji zadzoni do sojej ukochanej( szefoej sieci
teleizyjnej Kazachstanie. Cna zadzonia do a*&asadora Pary<u i tego
sa*ego dnia po poudniu czekaa ju< na *nie iza.
G Kiedy yje<d<a*yI
G ,utro. Potrze&ne *i tylko toje pradzie dane( <e&y kupiA &ilety G
&iuro podrB<y czeka na drugiej linii.
G =ani* si roz;czysz( chcia&y* ci co@ poiedzieA. Podo&a *i si
*etafora o rozstaie szyn i opuszczonej linii kolejoej. -le nie s;dz( <e&y@
za&iera *nie z tego poodu. +;dz( <e yja@nia to tekst( ktBry kiedy@
napisae@. =na* go na pa*iA( &o toja <ona czsto ten frag*ent cytoaa. ,est
o iele &ardziej ro*antyczny ni< tBj Bank PrzysugD
9ojowni" 'wiat*a nigdy nie zapomina, co to wdziczno'$ %nio*y
dopomog*y mu podczas bitwy, si*y niebia+s"ie ustawi*y "ad rzecz na
odpowiednim miejscu i sprawi*y, e wojowni" mg* da z siebie wszyst"o$
K!atego, "iedy zachodzi s*o+ce, "!"a i dzi"uje Opie"u+czemu )*aszczowi,
"try go otu!a$
&ego towarzysze mwi0 I%!e on ma szcz'cieMJ$ ,ecz on wie, e
szcz'ciem jest umie patrze wo"* siebie i widzie, gdzie s przyjacie!e, bo
w ich s*owach mona us*ysze wiadomo' od anio*w$
G 6ie zasze pa*ita*( co sa* napisae*( ale dzikuj. 'o jutra. Musz
teraz zaatiA szystko z &iure* podrB<y.
Czeka* dadzie@cia *inut( <e&y kto@ radio3taXi raczy podnie@A
suchak. W ko>cu oprysklia telefonistka ka<e *i czekaA jeszcze pB godziny.
Marie ydaje si esoa sojej z*ysoej i ytornej czarnej sukni.
Przypo*ina *i si *<czyzna( ktBry restauracji or*ia>skiej opoiada( jak
podniecaa go *y@l( <e inni po<;daj; jego <ony. ,este* przekonany( <e na
dzisiejszy &ankiet szystkie ko&iety u&ior; si tak( &y ich &iust znalaz si
centru* uagi. - ich *<oie i narzeczeni( idz;c( <e inni patrz; na nie
z po<;danie*( po*y@l; so&ieD M)ak( podziiajcie so&ie z daleka. Cna jest *oja.
,este* najlepszy i *a* to co@( o czy* y *o<ecie jedynie po*arzyAN.
6ie id ta* ro&iA interesB ani podpisyaA u*B. 6ie &d udziela
yiadB( po prostu ez* udzia uroczysty* przyjciu i spac dug
zaci;gnity Banku Przysug. =je* kolacj( siedz;c o&ok jakiego@ nudziarza(
ktBry na peno zapyta( sk;d czerpi inspiracj do *oich ksi;<ek. 6aprzeciko
&dzie penie stercza jaki@ pontny &iust( zapene <ony jednego z *oich
znajo*ych i cay czas &d *usia ua<aA( <e&y *Bj zrok nie spocz; na ni*
ani na chil. Bo je@li choA przez ua*ek sekundy popatrz ta*t; stron( ona
na peno opoie pBHniej *<oi( <e prB&oae* j; uie@A. Czekaj;c na
taksBk( ukada* goie list te*atB( ktBre *og; si pojaiAD
aL C ygl;dzieD M,aka pikna tore&kaKN( MW tej sukience jest ci naprad
cudonieKN( MUietnie pani dzi@ ygl;daKN. - kiedy racaj; do do*u( *Bi;( <e
szyscy &yli Hle u&rani i ygl;dali na ci<ko chorych.
&L C podrB<achD MMusicie koniecznie poznaA -ru&( jest naprad
fantastycznaN( M6ie *a nic cudoniejszego na @iecie ni< szklaneczka *artini na
pla<y Cancun noc;N. )ak naprad cale do&rze si nie &aili( przez kilka dni
*ieli po prostu zudzenie olno@ci. Musiao si i* podo&aA( &o ydali *nBsto
pienidzy.
cL ,eszcze o podrB<ach( ty* raze* do *iejsc( ktBre *o<na krytykoaAD
MBye* Oio( nie *asz pojcia( jakie to nie&ezpieczne *iastoN( MBieda na
ulicach Kalkuty naprad ro&i ra<enieN. W g&i ducha chodzi i* o to( <e&y
gdzie@ daleko poczuA soj; y<szo@A( &o ich &yle jaki* @iecie( do ktBrego
rBc;( przynaj*niej nie *a ndzy ani prze*ocy.
dL C *odnych terapiachD M+ok z kiekB pszenicy tydzie> popraia
ygl;d osBN( M'a dni spdzie* spa Biarritz( ta*tejsza oda otiera
pory i eli*inuje toksyny z organiz*uN. =a tydzie> oka<e si( <e sok z kiekB
pszenicy nie *a <adnych cudonych a@cio@ci( a ka<da ciepa oda otiera
pory i eli*inuje toksyny.
eL 5nne te*atyD MCd du<szego czasu nie idziae* ju< 5ksa( co on teraz
pora&iaIN( MPodo&no Sgrek *usiaa sprzedaA *ieszkanie( &o *a kopoty
finansoeN. Mo<na te< o&*aiaA tych( ktBrzy nie zostali zaproszeni na przyjcie(
&yle tylko na koniec zro&iA nieinn;( spBczuj;c; *ink i poiedzieA( <e to
*i*o szystko yj;tkoa oso&a.
fL 'ro&ne <ale oso&iste dla uroz*aicenia konersacjiD MMarz( <e&y
*oi* <yciu co@ si z*ienioN( MMarti si o *oje dzieci. )o( czego suchaj;(
niczy* nie przypo*ina *uzyki( a to( co czytaj;( na peno nie jest literatur;
pikn;N. Czekaj;( a< kto@ poieD MR *nie jest dokadnie tak sa*oN. Czuj; si
tedy *niej sa*otni i opuszczaj; przyjcie pokrzepieni na duchu.
gL 6a przyjciach dla intelektualistB( a takie a@nie zapoiada si
dzisiaj( roz*aia si o ojnie na Bliski* Wschodzie( o pro&le*ach isla*u(
o ostatni* ernisa<u( o *odny* filozofie( o poie@ci science fiction( ktBrej nikt
nie zna( o *uzyce( ktBra nie jest ju< taka jak daniej. Wygosi*y *;dre opinie(
cakoicie sprzeczne z ty*( co naprad *y@li*y. Wiele nas kosztuje
chodzenie na ystay( czytanie &eznadziejnych ksi;<ek( ogl;danie nudnych
fil*B tylko po to( <e&y *ieA o czy* roz*aiaA na takich a@nie przyjciach.
Podje<d<a taksBka. W drodze *Bi Marie( <e nie cierpi &ankietB.
Cdpoiada( <e ko>cu i tak do&rze si ta* &ai G co zreszt; jest prad;.
Wchodzi*y do jednej z naj&ardziej eleganckich restauracji *ie@cie
i kieruje*y si do sali( gdzie od&ya si fina konkursu literackiego( ktBry*
&ye* jurore*. Wszyscy stoj; z kieliszkie* sza*pana( roz*aiaj;( niektBrzy
pozdraiaj; *nie( inni tylko patrz; *oi* kierunku i *Bi; co@ *idzy so&;.
Crganizator konkursu ita *nie i przedstaia niezno@nie irytuj;cy* zdanie*D
M)ego pana nie *usz niko*u przedstaiaAN. 6iektBrzy u@*iechaj; si( &o
rzeczyi@cie *nie rozpoznaj;( inni si tylko u@*iechaj;( nie *aj;c pojcia( ki*
jeste*( ale na szelki ypadek udaj;( <e iedz; G przyznanie si do nieiedzy
oznaczao&y( <e ypadli z kursu( przestali ty* elegancki* @iecie istnieA.
Przypo*ina* so&ie Mple*iN( ktBre poznae* czorajszej nocy( i dodajD
gupcB trze&a zaadoaA na statek i yieHA na @rodek oceanu. 6a ty* statku
codziennie od&yay&y si uroczyste &ankiety( na ktBrych przedstaiano &y ich
so&ie nazaje* niesko>czono@A( dopBki &y nie zapa*itali( kto jest ki*.
W *y@lach ukada* katalog osB&( ktBre &yaj; na takich &ankietach.
'ziesiA procent stanoi; Czonkoie( ludzie( ktBrzy *aj; adz decyzyjn;
i s; tu z poodu Banku Przysug. Oozgl;daj; si( szacuj;( kto *ogy&y si i*
przydaA interesach( patrz;( sk;d @ci;gn;A nale<no@ci( gdzie zainestoaA.
W *ig potrafi; oceniA( czy opacao i* si przyj@A( czy nie( jako piersi
ychodz;( nigdy nie trac; czasu.
'a procent to )alenty( ci *aj; przed so&; naprad o&iecuj;c;
przyszo@A. Rdao i* si zdo&yA ju< par szczytB( doiedzieli si o istnieniu
Banku Przysug i s; jego potencjalny*i klienta*i. Mog; y@iadczyA a<n;
przysug( ale na razie nie rozdaj; jeszcze kart. +; *ili dla szystkich( &o nigdy
nie iedz; dokadnie( z ki* *aj; do czynienia. +; o iele &ardziej otarci ni<
Czonkoie( &o ka<dy trop *o<e ich gdzie@ zaproadziA.
)rzy procent nazae* )upa*aru( hodzie dany* partyzanto*
urugajski*. Rdao i* si przenikn;A do tego @rodoiska i prB&uj; za szelk;
cen nai;zaA jakie@ kontakty. Miotaj; si ic( nie iedz;( czy poinni zostaA
tutaj( czy raczej przenie@A si na inne przyjcie( ktBre od&ya si ty* sa*y*
czasie. +; niespokojni( chc; jak najszy&ciej udoodniA( <e *aj; talent. -le
przyszli &ez zaproszenia( nie zdo&yli <adnego szczytu i gdy tylko si to yda(
nikt ju< naet nie spojrzy ich stron.
Pozostae osie*dziesi;t piA procent to )ace G ochrzcie* ich tak( &o
podo&nie jak nie *a przyjcia &ez tego sprztu( tak nie *a i*prezy &ez nich.
)ace nie kojarz; pradzie( o co tu chodzi( ale iedz;( <e trze&a tu &yA.
=naleHli si na li@cie go@ci( &o organizatorzy do&rze iedz;( <e i* na przyjciu
icej ludzi( ty* ieczBr &ardziej udany. )aca jest zazyczaj ki*@ eks3a<ny*D
eks3&ankiere*( eks3dyrektore*( eks3*<e* sanej ko&iety( eks3<on; jakiego@
*<czyzny( ktBry dzisiaj jest u adzy. +; ksi;<ta*i z krajB( gdzie nie *a ju<
*onarchii( *arkiza*i( ktBrzy <yj; z ynaj*u soich paacB. Chodz;
z przyjcia na przyjcie( z jednej kolacji na drug; G zastanaia* si( czy ich
od tego nie *dli.
Marie poiedziaa kiedy@( <e istniej; pracoholicy i i*prezoholicy. ,edni
i drudzy s; nieszcz@lii( &o iedz;( <e co@ trac;( ale nie potrafi; sko>czyA
z naogie*.
Ooz*aia* z organizatore* festialu kina i literatury( gdy podchodzi do
*nie jaka@ *oda( adna &londynka i *Bi( <e &ardzo jej si podo&a #zas
rozdzierania, czas zszywania$ 'odaje( <e pochodzi z jednego z krajB
nad&atyckich i pracuje &ran<y fil*oej. Cd razu zakalifikoae* j; do
)upa*aru( zagaduje &oie* do *nie( a celuje tak naprad organizatorB
festialu. ChoA popenia ten praie niey&aczalny &;d( jest jeszcze nadzieja(
<e to niedo@iadczony )alent. Crganizator pyta( co to znaczy M &ran<y
fil*oejN. 'zieczyna yja@nia( <e pisze recenzje dla jakiej@ gazety
i opu&likoaa a@nie ksi;<k JC kinieI 6ie( o soi* <yciu. Penie krBtki*
i nieciekay*L.
6o i grzech gBny. =&yt szy&ko chce si prosiA na tegoroczny festial.
Crganizator odpoiada( <e z jej kraju zostaa ju< zaproszona *oja ydaczyni(
ko&ieta pyoa i przedsi&iorcza Jna dodatek &ardzo pikna( *y@l po
cichuL( po czy* raca do roz*oy ze *n;. )upa*aru stoi przez chil(
przestpuj;c z nogi na nog( nie iedz;c( co poiedzieA( a pote* si oddala.
Wikszo@A dzisiejszych go@ci G )upa*aru( )alenty i )ace G to @rodoisko
artystyczne( jako <e chodzi o konkurs literacki. )ylko Czonkoie s; inni. )o
sponsorzy i oso&y zi;zane z fundacja*i spo*agaj;cy*i o&iecuj;cych
artystB( *uzea( festiale *uzyki klasycznej. Po kuluaroych dyskusjach
o ty*( kto naj&ardziej naciska( <e&y otrzy*aA dzisiejsz; nagrod( jeden
z organizatorB chodzi na scen( prosi( <e&y@*y szyscy usiedli na
yznaczonych *iejscach przy stoach Jszyscy siada*yL( opoiada kilka
docipB Jto nale<y do rytuau( szyscy si @*ieje*yL i *Bi( <e naziska
zycizcB pozna*y *idzy przystaka*i a zup;.
+iada* przy honoroy* stole( dziki cze*u jeste* daleko od )ac( ale
tak<e daleko od interesuj;cych i penych entuzjaz*u )alentB. +iedz *idzy
szefo; koncernu sa*ochodoego( sponsork; dzisiejszego przyjcia(
a spadko&ierczyni; ielkiej fortuny( ktBra postanoia spieraA sztuk. Ku
*oje*u zaskoczeniu <adna z nich nie *a prookuj;cego dekoltu. Przy stole
siedzi jeszcze dyrektor fir*y produkuj;cej perfu*y( ara&ski ksi;< JktBry penie
akurat zatrzy*a si Pary<u i zosta zoiony przez jedn; ze sponsorek( <e&y
dodaA splendoru dzisiejszej uroczysto@ciL( &ankier z 5zraela kolekcjonuj;cy
czternastoieczne rkopisy( organizator konkursu( konsul Erancji Monako
i &londosa pikno@A G nie *a* pojcia( co tutaj ro&i( ale ygl;da *i na
kochank organizatora.
Co chila *usz kadaA okulary i dyskretnie odczytyaA i*iona
i naziska *oich s;siadB Jja te< poiniene* si znaleHA na statku gupcB
i &yA zapraszany na to sa*o przyjcie conaj*niej dziesiA razy( dopBki nie
kuj na pa*iA nazisk go@ciL. Marie( jak ka<e protokB( zostaa posadzona
przy inny* stole. Kto@ kiedy@ y*y@li( <e podczas for*alnych &ankietB pary
poinny siedzieA oso&no. )ak ic nigdy nie iesz( czy oso&a( o&ok ktBrej
siedzisz( jest olna czy za*<na( a *o<e za*<na( ale otarta na propozycje.
Mo<lie( <e ten kto@ ychodzi z zao<enia( i< posadzone o&ok sie&ie pary &d;
roz*aiaA y;cznie ze so&;. -le gdy&y tak &yo( po co ychodziA z do*u(
&raA taksBk i jechaA na &ankietI
,ak przeidyae*( roz*oa zaczyna si krciA okB ydarze>
kulturalnych G ach( co za cudona ystaa( a czyta pan t &yskotli; krytyk
5ksaI Chcia&y* sprB&oaA przystaek( podano a@nie kaior z ososie*( ale
co chila kto@ *nie pyta o sukces *ojej noej ksi;<ki( o to( sk;d czerpi
inspiracj do pisania i czy pracuj ju< nad no; poie@ci;. Wszyscy pokazuj;(
jak &ardzo s; o&yci( cytuj; G ni&y *i*ochode*( rzecz jasna G pen; san;
oso&( z ktBr; s; serdecznie zaprzyjaHnieni. Wszyscy potrafi; rozpraiaA
so&odnie o aktualno@ciach politycznych czy o pro&le*ach( z jaki*i &oryka si
kultura.
G - *o<e &y@*y tak poroz*aiali o czy*@ inny*I
)o zdanie yrya *i si nieoczekianie. Po@cie przy stole *ilkn;.
W ko>cu przeryanie inny* to oznaka &ardzo zego ychoania( a jeszcze
gorsze jest zracanie uagi na sie&ie. -le ygl;da na to( <e czorajsza
Bczga po ulicach Pary<a spoodoaa e *nie nieodracalne z*iany i nie
trai ju< tego typu roz*B.
G Mo<e*y poroz*aiaA o ako*odatorze( taki* *o*encie naszy*
<yciu( ktBry* rezygnuje*y z dalszej drogi i zadoala*y si ty*( co *a*y.
6ikt nie ykazuje naj*niejszego zainteresoania. Postanaia* ic
z*ieniA te*at.
G Mo<e*y poroz*aiaA o ty*( jak a<ne jest zapo*nieA o historii( ktBr;
na* *Biono( i sprB&oaA <yA troch inaczej. ChoA raz dziennie zro&iA co@
nieoczekianego G zagadaA do nieznajo*ego restauracji( odiedziA kogo@
szpitalu( ej@A do kau<y( posuchaA( co *aj; na* do poiedzenia nasi &liscy(
pozoliA kr;<yA so&odnie energii *io@ci( za*iast za*ykaA j; soiku
i choaA kredensie.
G Czy chodzi panu o zdrady *a<e>skieI G pyta szef koncernu
prasoego.
G 6ie. Chodzi o to( &y &yA *io@ci;( a nie *ieA *io@A. Wtedy *a*y
peno@A( <e jeste@*y z ki*@ dlatego( <e tego chce*y( a nie dlatego( <e tego
y*agaj; konenanse.
Konsul francuski Monako delikatnie( choA ze szczypt; ironii yja@nia *i(
<e o&ecni przy ty* stole z tego praa i z takiej olno@ci korzystaj;. Wszyscy
przytakuj;( choA nikt to nie ierzy.
G Poroz*aiaj*y o seksieK G krzyczy &londynka( ktBra nie iado*o co
a@ciie tu ro&i. G )o o iele ciekasze i nie tak sko*plikoaneK
Przynaj*niej jej soa s; szczere. ,edna z *oich s;siadek y&ucha
ironiczny* @*ieche*( ale ja przyklaskuj &londynce.
G +eks jest rzeczyi@cie o iele ciekaszy( lecz s;dz( <e to nieiele
od&iega od te*atu( nie ua<a paniI Poza ty* seks nie jest ju< <adny* ta&u.
G - co jest ta&u pa>ski* zdanie*I G organizator dzisiejszego ieczoru
poczu si niesojo.
G 6a przykad pieni;dze. Wszyscy tutaj *a*y lu& przynaj*niej udaje*y(
<e *a*y pieni;dze. Wierzy*y( <e zostali@*y tu zaproszeni( &o jeste@*y &ogaci(
sani i pyoi. -le czy kiedykoliek skorzystali@*y z takiego ieczoru jak
ten( <e&y si doiedzieA( ile tak naprad zara&ia ka<dy z nasI +koro jeste@*y
tak peni sie&ie( tacy a<ni( dlaczego nie idzieA @iata takiego( jaki jest( a nie
jak na* si ydaje( <e &yA poinienI
G 'o czego pan z*ierzaI G pyta szefoa koncernu sa*ochodoego.
G )o duga historia. MBg&y* zacz;A od opoie@ci o Fansie i Eritzu
popijaj;cych pio peny* &arze )okio( pote* przej@A do stepoego
koczonika( ktBry tierdzi( <e a&y staA si ty*( ki* jeste@*y naprad( trze&a
zapo*nieA o naszych yo&ra<eniach o so&ie.
G 6ic z tego nie rozu*ie*.
G Mo<e lepiej przejdH*y od razu do sedna. Chc iedzieA( ile zara&ia
ka<dy z as. 5nny*i soy( co to znaczy( zasiadaA przy honoroy* stole na ty*
przyjciu.
=apada *ilczenie G *oja gra chy&a si tutaj sko>czy. Wszyscy patrz; na
*nie z o&a;. +ytuacja finansoa to jeszcze iksze ta&u ni< seks( zdrady(
korupcja( parla*entarne intrygi.
-le ara&ski szejk( *o<e znudzony ju< prB<ny*i roz*oa*i na &ankietach(
*o<e przy&ity( &o lekarz oznaj*i *u dzi@( <e jest nieuleczalnie chory( a *o<e
z zupenie innego poodu postanaia zi;A udzia grzeD
G =ara&ia* okoo dudziestu tysicy euro *iesicznie( za zgod;
parla*entu *ojego kraju. 6ie odpoiada to jednak te*u( co ydaj( poniea<
*a* jeszcze do dyspozycji nieograniczon; kot tak zanego funduszu
reprezentacyjnego i sa*ochBd z szofere* z a*&asady. Moje u&rania s;
asno@ci; pa>sta. ,utro lec do innego europejskiego kraju pryatny*
odrzutoce*. Pilot( palio i opaty lotniskoe s; pokryane z funduszu
reprezentacyjnego.
5 ko>czy soa*iD
G Ozeczyisto@A idzialna nie da si @ci@le okre@liA. +koro ksi;< zdo&y
si na tak; szczero@A( a jest on pod zglde* hierarchii naja<niejsz; oso&;
przy stole( reszta nie *o<e zostaiA ,ego Wysoko@ci krpuj;cej sytuacji. Musi
zi;A udzia grze.
G 6ie ie*( ile dokadnie zara&ia* G *Bi gospodarz ieczoru(
klasyczny przedstaiciel Banku Przysug( o takich jak on *Bi si lo&&ysta. G
Ckoo dziesiciu tysicy euro *iesicznie( ale *a* tak<e fundusz
reprezentacyjny z organizacji( ktBry* przeodnicz. Mog liczaA szystko G
@niadania( o&iady( kolacje( hotele( przeloty( a naet garnitury( choA pryatnego
sa*olotu nie posiada*.
Wino si sko>czyo( gospodarz daje znak i nasze kieliszki znou s; pene.
)eraz kolej na szefo; koncernu sa*ochodoego( ktBrej z pocz;tku po*ys si
nie podo&a( ale teraz zacza si do&rze &aiA.
G Ma* pensj na podo&ny* pozio*ie i rBnie< *a* nieograniczony
fundusz reprezentacyjny.
Cso&y przy *oi* stole *Bi; po kolei( ile zara&iaj;. 6aj&ogatszy okaza
si &ankier z dochode* dziesiciu *ilionB euro rocznie i oprBcz tego stale
aloryzoany*i akcja*i sojego &anku.
'zieczyna o &lond osach( ktBra nie zostaa przedstaiona( postanoia
ycofaA si z za&ay.
G )o *oja sodka taje*nica i nie poinna nikogo interesoaA.
G Cczyi@cie( <e nie poinna( ale takie s; zasady tej gry G poiedzia
organizator przyjcia.
'zieczyna nie chciaa jednak zi;A niej udziau. Cd*aiaj;c(
postaia si ponad reszt G ona jedyna *iaa taje*nic. - poniea< stana
ponad( grupa zacza patrzeA na ni; z niechci;. Qe&y unikn;A poni<enia
z poodu sojej <aosnej pensji( upokorzya ca; reszt( zasaniaj;c si
taje*nic;. 6ie zdaaa so&ie spray( <e ikszo@A o&ecnych &alansoaa na
skraju przepa@ci( trzy*aj;c si kurczoo funduszy reprezentacyjnych( ktBrych
*ogli zostaA poz&aieni z dnia na dzie>.
,ak *o<na si tego &yo spodzieaA( pytanie rBcio do *nie.
G )o zale<y. ,e@li yda* no; ksi;<k( zara&ia* okoo piciu *ilionB
dolarB rocznie. ,e@li nic nie napisz noego( to okoo dBch *ilionB( z tytuu
pra autorskich od ju< ydanych ksi;<ek.
G =adae@ to pytanie( &o chciae@ si pochaliA( jak du<o zara&iasz G
poiedziaa Mtaje*niczaN dzieczyna. =rozu*iaa( <e popenia przed chil;
&;d( i prB&oaa teraz si ratoaA( przystpuj;c do ataku. 6a niki* nie zro&io
to jednak ra<enia( G Przecinie G przera jej ksi;<. G +;dzie*( <e tak
go@ny autor zara&ia o iele icej.
Punkt dla *nie. Blondynka ju< nie otorzy ust do ko>ca ieczoru.
Ooz*oa o pieni;dzach przea*aa ca; seri ta&u( &o ta&u dotycz;ce
zaro&kB jest jedny* z najikszych. Kelner zacz; pojaiaA si cz@ciej(
oprB<niali@*y kolejne &utelki ina z zarotn; prdko@ci;. Crganizator konkursu
szed na scen &ardzo esoy( ogosi zycizc( da *u nagrod i rBci do
dalszej roz*oy( ktBra nie zostaa przerana ani na chil( choA do&re
ychoanie ka<e *ilczeA( kiedy kto@ *Bi. Ooz*aiali@*y o ty*( co ro&i*y
z naszy*i pienidz*i JgBnie kupoali@*y Molny czasN( podrB<uj;c al&o
upraiaj;c jaki@ sno&istyczny sportL.
=astanaiae* si przez chil( czy nie zaproponoaA roz*oy na te*at
pogrze&u( jaki chcieli&y *ieA. U*ierA jest jeszcze ikszy* ta&u ni< pieni;dze.
6astrBj &y jednak tak radosny( szyscy tak si rozgadali( <e dae* so&ie spokBj.
G Ooz*aiacie o pieni;dzach( ale tak naprad nie *acie pojcia( co to
s; pieni;dze G stierdzi &ankier. G 0udzie ierz;( <e pokoloroany papierek(
plastikoa karta al&o *oneta yprodukoana z *etalu pi;tej kategorii *aj;
jak;@ arto@A. Porzej( asze pieni;dze( asze *iliony dolarB to nic innego jak
i*pulsy elektroniczne. 6ie iedzieli@cie o ty*I
Cczyi@cie( szyscy iedzieli.
G 'ano te*u &ogacte* &yo to( co *aj; na so&ie te da*y G ci;gn;
&ankier. G Czdo&y zro&ione z niezykle rzadkich *ineraB( ate
transporcie( daj;ce si policzyA i podzieliA. Bi<uteria z pere( zota(
szlachetnych ka*ieni. Ka<dy dosonie o&nosi si ze soi* &ogacte*.
Pote* y*ieniano je za &ydo lu& z&o<e( a nikt nie chodzi po ulicach(
ci;gn;c za so&; kroy al&o orki z ziarne*. =a&ane( <e ci;< zachouje*y
si jak pry*ityne ple*iona G dalej nosi*y ozdo&y( <e&y pokazaA nasze
&ogacto( chocia< czsto *a*y icej ozdB& ni< pienidzy.
G )o kodeks ple*ienny G poiedziae*. G W czasach *ojej *odo@ci
nosili@*y dugie osy( a dzisiaj *odzi ro&i; so&ie piercing. W ten sposB&
rozpoznaj; si ludzie o podo&nych pogl;dach( choA ty*i kolczyka*i nie da si
za nic zapaciA.
G -le czy elektroniczne i*pulsy( ktBre *a*y na kontach &anku( *og;
na* zapeniA choA jedn; dodatko; godzin <yciaI 6ie. Czy *og; przyrBciA
do <ycia drogie na* istotyI 6ie. Czy *og; zapeniA na* *io@AI
G Mio@A jak naj&ardziej G za<artoaa szefoa koncernu
sa*ochodoego.
W jej oczach czai si jednak ogro*ny s*utek. Przypo*niaa *i si !ster
i to( co poiedziae* dziennikarzoi dzisiaj rano. W g&i ducha iedzieli@*y(
<e szystkie nasze ozdo&y( karty kredytoe( nasze &ogacto( adza
i inteligencja su<yA *iay tylko te*u( &y zdo&yA *io@A( czuo@A i &yA z ki*@(
kto nas kocha.
G 6ie zasze G odeza si dyrektor fa&ryki perfu*( spogl;daj;c na
*nie.
G Ma pan racj( nie zasze. =azyczaj jednak *og;. - poniea< patrzy
pan na *nie( rozu*ie*( co chce pan poiedzieAD <e <ona odesza ode *nie(
choci;< jeste* &ogaty. - przy okazji( czy kto@ z as ie( ile sa*ochodB i ile
latarni jest na reersie dziesiciodolarBkiI
6ikt nie iedzia i nie *ia ochoty si doiedzieA. W;tek *iosny
ko*pletnie zepsu eso; at*osfer i znou zaczli@*y roz*aiaA
o nagrodach literackich( o ekspozycjach *uzealnych( fil*ie( ktBry *ia a@nie
pre*ier( spektaklu teatralny*( ktBry odniBs nadspodzieany sukces.
G ,ak si &aia@ na &ankiecieI
G 6or*alnie. )ak jak zasze.
G - *nie udao si sprookoaA cieka; roz*o na te*at pienidzy.
-le sko>czya si tragicznie.
G C ktBrej ylatujeszI
G Wychodz z do*u o siBd*ej rano. )y te< lecisz do Berlina( *o<e*y
za*BiA jedn; taksBk.
G 'ok;d si y&ieraszI
G Przecie< iesz. 6ie pytaa@ *nie o to( ale iesz.
G )ak( ie*.
G Wiesz te<( <e a@nie *Bi*y so&ie M<egnajN.
G Mogli&y@*y rBciA do *o*entu( ktBry* ci poznaa*. M<czyzna
ko*pletnie roz&ity po odej@ciu <ony i ko&ieta &eznadziejnie zakochana ki*@(
kto *ieszka o&ok. Moga&y* znou potBrzyA to( co poiedziaa* ci kiedy@D
&d alczyA do ko>ca. Walczya* i przegraa*. )eraz chc yleczyA rany
i zacz;A noy rozdzia.
G ,a tak<e alczye* i te< przegrae*. 6ie prB&uj zszyaA tego( co si
rozdaro. Chc po prostu doproadziA t spra do ko>ca.
G Codziennie cierpi( cierpi od ielu dugich *iesicy( prB&uj;c pokazaA
ci( <e &ardzo ci kocha* i <e szystko jest &ez znaczenia( kiedy nie *a ci przy
*nie.
-le teraz( *i*o <e ci;< cierpi( stierdzia* Mdo@AN. Koniec. ,este*
yczerpana. )a*tej nocy =agrze&iu zo<ya* &ro> i poiedziaa* so&ieD je@li
*a przyj@A nastpny cios( niech przychodzi. 6iech *nie poali na zie*i( niech
*nie znokautuje( ktBrego@ dnia si poz&iera*.
G 6a peno kogo@ spotkasz.
G Cczyi@cie. ,este* *oda( adna( inteligentna i czaruj;ca. -le nie
prze<yj ju< tego( co prze<ya* z to&;.
G Prze<yjesz noe zruszenia. 5 chc( &y@ iedziaa( choA *o<e to nie
uierzysz( <e kochae* ci( kiedy &yli@*y raze*.
G Wie*( ale to cale nie z*niejsza *ojego &Blu. Pojedzie*y jutro
oddzielny*i taksBka*i. 6ie cierpi po<egna>( zaszcza na dorcach al&o na
lotniskach.
Powrt do
Itaki
G Prze@pi*y si tutaj( a jutro ruszy*y dalej konno. MBj sa*ochBd nie
przejedzie przez stepoe ertepy.
=atrzy*uje*y si przy jaki*@ &unkrze( ktBry przypo*ina ruiny z drugiej
ojny @iatoej. +tarszy pan z <on; i nuczk; ita nas i proadzi do
skro*nego( ale czystego pokoju.
G 5 nie zapo*nij y&raA so&ie i*ienia G doda 'os.
G 6ie s;dz( <e&y *iao to dla niego znaczenie G zaprotestoa Michai.
G Cczyi@cie( <e *a G nalega 'os. G Widziae* si ostatnio z jego
<on;. Wie*( co *y@li( co odkrya i czego oczekuje.
'os &y uprzej*y i stanoczy zaraze*. 'o&rze( y&ior so&ie i*i(
posucha* jego rad( sprB&uj poz&yA si *ojej oso&istej historii i ej@A soj;
legend G choA&y* *ia to zro&iA tylko dla @itego spokoju.
Bye* yczerpany( poprzedniej nocy spae* rapte* die godziny. 6ie
zd;<ye* si jeszcze przyzyczaiA do ogro*nej rB<nicy czasu. Przylecieli@*y
do -*a -ty okoo jedenastej nocy czasu lokalnego. We Erancji &ya szBsta po
poudniu. Michai zostai *nie hotelu. =drze*n;e* si troch( z&udzie*
przed @ite*( popatrzye* na u@pione *iasto i po*y@lae*( ze Pary<u
dopiero siadaj; do kolacji. Bye* godny( zapytae* o&sug hotelo;( czy
*Bg&y* dostaA co@ do jedzenia.
G Cczyi@cie( ale poinien pan postaraA si zasn;A( inaczej pa>ski
organiz* &dzie ci;< funkcjonoa edug czasu europejskiego.
6ajgorsza tortura( jak; zna*( to z*uszaA si do snu. =jade* kanapk
i postanoie* si przej@A. =adae* recepcjoni@cie zyczajoe pytanieD MCzy
o tej porze jest tu nie&ezpiecznieIN. Poiedzia( <e nie. =acz;e* ic &;kaA
si po pustych uliczkach( ;skich zaukach( szerokich alejach. Miasto jak ka<de
inne G krzyklie rekla*y( od czasu do czasu przeje<d<a Bz policyjny( tu
<e&rak( ta* prostytutka. Musiae* potarzaA so&ie na gos( <e jeste*
Kazachstanie( &o *Bg&y* si udziA( <e kr;< po jakiej@ nieznanej dzielnicy
Pary<a.
G ,este* KazachstanieK G potarzae* yludnione*u *iastu( a< kto@
nagle odpoiedziaD
G Penie( <e jeste@ Kazachstanie.
Podskoczye*. 6iedaleko ode *nie na ace siedzia jaki@ *<czyzna
z plecakie*. Wsta( przedstai si jako ,an z Folandii i dodaD
G Wie*( po co tu przyjechae@.
Przyjaciel MichaiaI Kto@ z tajnej policji depcze *i po pitachI
G Po coI
G = tego sa*ego poodu co ja. Qe&y przej@A ,eda&ny* +zlakie*. ,a
id z )urcji( ze +ta*&uu.
Cdetchn;e* z ulg;.
G 6a piechotI Przez ca; -zjI
G Potrze&oae* tego. Bye* niezadoolony ze sojego <ycia. Ma*
pieni;dze( kochaj;c; <on( dzieci. ,este* a@ciciele* fa&ryki po>czoch
Ootterda*ie. = pocz;tku iedziae*( o co alcz G o finanso;
sta&ilizacj *ojej rodziny. )eraz ju< nie ie*. Wszystko( co cze@niej daao *i
satysfakcj( teraz youje nud i zniechcenie. 'la do&ra *ojego *a<e>sta(
*io@ci do dzieci( zapau do pracy( postanoie* zi;A so&ie da *iesi;ce
olnego i spojrzeA na asne <ycie z dystansu. 5 to zaczyna procentoaA.
G =ro&ie* ostatnio co@ &ardzo podo&nego. Czy du<o jest tu turystBI
G 'u<o. Bardzo du<o. Bya te< nie&ezpiecznie ze zgldu na
sko*plikoan; sytuacj polityczn; pa>st azjatyckich. Poza ty* nienaidz; tu
ludzi z =achodu. -le *o<na so&ie z ty* poradziA. =asze szanoano tutaj
drocB( o ile nie &yli szpiega*i. Co ro&isz -*a -cieI
G )o sa*o co ty. Przyjechae* zako>czyA tu peien etap *ojej drogi. Czy
ty te< *iae@ pro&le* ze spanie*I
G Wa@nie si o&udzie*. 5* cze@niej st;d yrusz( ty* iksza szansa(
<e przed ieczore* dotr do naj&li<szego *iasta. 5naczej &d *usia spdziA
noc na stepie( co *i si nie u@*iecha( &o &ya ta* potornie zi*no i &ez
przery hula iatr.
G - ic szerokiej drogi.
G =osta> jeszcze chil. Ma* ochot z ki*@ pogadaA( a nieczsto
spotyka si tu ludzi( ktBrzy *Bi; po angielsku.
5 zacz; opoiadaA *i soje <ycie. ,a za@ gor;czkoo prB&oae* so&ie
przypo*nieA( co ie* o ,eda&ny* +zlaku( dany* trakcie handloy*( ktBry
;czy !urop z kraja*i 'alekiego Wschodu. 6aj&ardziej znana droga
rozpoczynaa si Bejrucie i ioda przez -ntiochi a< do &rzegB QBtej Ozeki
Chinach. W -zji Urodkoej jednak rozgaziaa si rB<nych kierunkach.
Wzdu< szlaku postaay liczne osady handloe( ktBre z czase* za*ieniay
si *iasta( niszczone alkach *idzyple*iennych( od&udoyane
z *ozoe* przez *ieszka>cB( znou niszczone i znou przyracane do
<ycia. Chocia< przeo<ono ta*tdy praktycznie szystko G zoto( egzotyczne
zierzta( ko@A sonio;( nasiona ro@lin upranych( idee polityczne( chocia<
przeje<d<ali ta*tdy uchodHcy z ojen do*oych( uz&rojeni z&Bjcy( pryatne
ojska( ktBre ochraniay karaany G to a@nie jeda& &y najrzadszy*
i naj&ardziej po<;dany* toare*. ,edny* z odgazie> ,eda&nego +zlaku
z 5ndii do Chin przenikn; &uddyz*.
G Wyjechae* z -ntiochii ledie z dusto*a dolara*i przy duszy G
poiedzia ,an. Cpisya *i gBry( pejza<e( egzotyczne ple*iona( ci;ge kontrole
policyjne e szystkich *ijanych krajach. G Penie trudno ci *nie zrozu*ieA(
ale *usiae* spradziA( czy potrafi na porBt staA si ty*( ki* jeste*.
G Oozu*ie* to lepiej( ni< ci si ydaje.
G Musiae* prosiA o jedzenie( czase* <e&raA( ale ku *oje*u zdu*ieniu
ludzie okazyali si &ardzo hojni i serdeczni.
=e&raAI +pojrzae* podejrzliie na jego u&ranie i plecak( szukaj;c
sy*&olu Mple*ieniaN( ale nic takiego nie dostrzege*.
G Czy &ye@ kiedy@ restauracji or*ia>skiej Pary<uI
G Bye* ielu restauracjach or*ia>skich( ale nigdy Pary<u.
G - czy znasz kogo@ o i*ieniu MichaiI
G )o &ardzo popularne i*i ty* regionie. ,e@li naet znae*( to niestety
nie pa*ita* i nie *og ci po*Bc.
G 6ie o to chodzi. ,este* po prostu zaskoczony peny* z&iegie*
okoliczno@ci. Wygl;da na to( <e iele osB& rB<nych( odlegych zak;tkach
@iata tak sa*o *y@li i zachouje si &ardzo podo&nie.
G Kiedy rozpoczynasz tak; podrB<( *asz ra<enie( <e nigdy nie uda ci si
dotrzeA do celu. =aczynasz traciA iar( czujesz si opuszczony( dzie> i noc
*y@lisz tylko o ty*( <e&y zrezygnoaA. -le je@li uda ci si ytraA tydzie>(
dojdziesz do ko>ca.
G Cstatnio chodzie* ci;< po ulicach tego sa*ego *iasta i dopiero
czoraj dotare* zupenie noe *iejsce. Czy *og ci po&ogosaiAI
Popatrzy na *nie dzinie.
G 6ie podrB<uj z po&udek religijnych. ,este@ ksidze*I
G 6ie( nie jeste* ksidze*. Po prostu poczue*( <e poiniene* ci
po&ogosaiA na drog. ,ak sa* iesz( niektBre rzeczy y*ykaj; si zykej
logice.
Folender o i*ieniu ,an( ktBrego nigdy ju< penie nie spotka*( pochyli
go i za*kn; oczy. Poo<ye* donie na jego ra*ionach i *oi* ojczysty*
jzyku( ktBrego on na peno nie rozu*ia( poprosie*( <e&y &ezpiecznie dotar
do celu( <e&y zostai na ,eda&ny* +zlaku sBj s*utek i poczucie &ezsensu(
<e&y rBci do rodziny z oczyszczon; dusz; i spojrzenie* peny* &lasku.
Podzikoa *i( zao<y plecak i ruszy przed sie&ie stron Chin.
WrBcie* do hotelu u@iada*iaj;c so&ie( <e nigdy <yciu nikogo nie
po&ogosaie*. -le dziaae* pod pye* i*pulsu( a i*puls pyn; prosto
z serca( ic *oja *odlita zostanie ysuchana.
6azajutrz Michai pojai si u *nie z przyjaciele*( 'ose*( ktBry
za*ierza jechaA z na*i. 'os *ia sa*ochBd( zna *oj; <on( stepoe
&ezdro<a i te< chcia &yA &lisko( kiedy dotr do ioski( gdzie za*ieszkaa !ster.
6ie &ardzo *i si to u@*iechao. 6ajpier Michai( teraz jego przyjaciel G
za du<o tego do&rego. W ko>cu dotr na *iejsce otoczeniu tu*u
ciekaskich( ktBrzy &d; *i &ili &rao al&o zalej; si rzeny*i za*i( zale<nie
od finau. -le &ye* z&yt z*czony( <e&y si sprzeciiaA. ,utro za<;da*
spenienia o&ietnicyD nikt nie &dzie @iadkie* naszego spotkania.
Wsiedli@*y do sa*ochodu i przez jaki@ czas jechali@*y ,eda&ny*
+zlakie*. =apytali *nie( czy o ni* syszae*. Kiedy opoiedziae* i*
o drocu( ktBrego spotkae* zeszej nocy( odrzekli( <e coraz icej tu takich
podrB<nikB i krBtce Kazachstan rozkitnie dziki turystyce.
'ie godziny pBHniej zjechali@*y z gBnej szosy i dotarli@*y do &unkra(
ktBry* siedzi*y teraz( je*y ry& i sucha*y iatru delikatnie gi<d<;cego
na stepie.
G !ster &ya dla *nie &ardzo a<na G tu*aczy 'os( pokazuj;c *i zdjcie
jednego ze soich o&razB( na ktBry* dostrzega* kaaek tkaniny popla*ionej
kri;. G Marzye* o ty*( <e&y st;d yjechaA( jak Cleg...
G 0epiej nazyaj *nie Michai( &o nasz go@A nie &dzie iedzia( o ki*
*Bisz.
G Marzye*( <e&y si st;d yraA( podo&nie jak ielu *oich rBie@nikB.
Penego dnia zadzoni do *nie Cleg( a raczej Michai. !ster( jego do&ry duch(
chciaa spdziA jaki@ czas na stepie. Prosi( <e&y* jej po*Bg. =godzie* si &ez
ahania. 0iczye*( <e !ster zaati *i to sa*o co MichaioiD iz( przelot
i prac e Erancji. Miae* za&raA j; do dalekiej ioski( ktBr; znaa ze sojego
poprzedniego po&ytu.
C nic nie pytae*. Po drodze postanoia odiedziA jurt penego
koczonika( ktBrego poznaa kilka lat te*u. ,akie< &yo *oje zdziienie( kiedy
okazao si( <e to *Bj dziadekK Przyj; j; serdecznie. Poiedzia( <e choA sa*a
!ster s;dzi( <e jest s*utna( dusz *a ju< oln; i radosn;( a energia *io@ci
znB zaczyna niej kr;<yA i &dzie to *iao py na cay @iat( naet na jej
*<a. Przekaza jej iele z tradycji ludB stepoych( a *nie kaza nauczyA j;
reszty. W ko>cu zadecydoa( <e *o<e zachoaA soje i*i( choA to &re
tutejszej tradycji.
Podczas gdy ona uczya si od *ojego dziadka( ja uczye* si od niej.
=rozu*iae* tedy( <e cale nie *usz jechaA daleko( tak jak Michai. Qe *oja
*isja to zostaA na ty* pustkoiu( na stepie( zrozu*ieA jego &ary i prze*ieniaA
je na o&razy.
G 'laczego *oja <ona *usiaa si tak iele nauczyA( skoro tBj dziadek
tierdzi( <e poinni@*y o szystki* zapo*nieAI
G ,utro sa* si przekonasz G zako>czy 'os.
5 nazajutrz ujrzae* &ezkresny step( ktBry ydaa si pusty( ale jego
sk;pa( niska ro@linno@A ttnia ukryty* <ycie*. =o&aczye* zupenie paski
horyzont( gigantyczn; pust; przestrze>( usyszae* ttent ko>skich kopyt(
spokojny iatr i pustk( a&solutn; pustk dookoa. )ak jak&y @iat y&ra to
*iejsce( <e&y pokazaA sBj &ez*iar( prostot i zo<ono@A. ,ak&y czoiek *Bg
G naet poinien G &yA niczy* stepD pusty( niesko>czony( a zaraze* peen
<ycia.
+pojrzae* na lazuroe nie&o( zdj;e* okulary soneczne. =alao *nie
@iato i poczucie( <e nie *a *nie nigdzie i zaraze* jeste* szdzie.
,echali@*y *ilczeniu( zatrzy*uj;c si tylko po to( <e&y napoiA konie
stru*yczkach( ktBrych nigdy &y* nie znalaz( gdy&y* podrB<oa sa*.
Czase* gdzie@ oddali( na tle stepu i nie&a( idyali@*y innych jeHdHcB G
pasterzy proadz;cych stada.
'ok;d z*ierza*I 6ie iedziae* i nie *iao to znaczenia. Ko&ieta( ktBrej
szukae*( &ya gdzie@ na ty* pustkoiu. Moge* dotkn;A jej duszy i usyszeA
*elodi( ktBr; nucia( tkaj;c kili*y. )eraz rozu*iae*( dlaczego y&raa to
*iejsce. 6ie &yo tu nic( a&solutnie nic( co rozpraszao&y uag( tylko pustka(
ktBrej tak szukaa( i iatr( ktBry po trochu roziea jej &Bl. Czy yo&ra<aa
so&ie( <e penego dnia przyjad konno a< tutaj( <e&y si z ni; spotkaAI
5 naraz odniose* ra<enie( jak&y* znalaz si raju. Ma* poczucie( <e
to yj;tkoa chila *oi* <yciu( poczucie( ktBre najcz@ciej dociera do nas
dopiero po fakcie( kiedy *agiczny *o*ent ju< *inie. ,este* tutaj( &ez
przeszo@ci( &ez przyszo@ci( cakoitej har*onii z ty* porankie*( z *uzyk;
ko>skich kopyt( z agodny* iatre*( ktBry oiea *oje ciao. +pya na *nie
niespodzieana aska zadu*y nad nie&e*( zie*i; i ludH*i. Wpada* soist;
adoracj( ekstaz( ielk; dziczno@A za to( <e <yj. Modl si po cichu(
suchaj;c odgosB przyrody i z ca; *oc; dociera do *nie( <e @iat
nieidzialny zasze o&jaia si @iecie idzialny*.
Pyta* nie&o o to( o co pytae* *atk( kiedy &ye* *ayD 'laczego
kocha*y jednych( a nienaidzi*y drugichI 'ok;d idzie*y po @*ierciI Po co
si rodzi*y( skoro i tak ko>cu *usi*y u*rzeAI Ki* jest BBgI
+tep odpoiada *i nieustaj;cy* szu*e* iatru. 5 to ystarczaD ie*( <e
naja<niejsze <yciu pytania pozostan; na zasze &ez odpoiedzi( a *i*o to
*og i@A dalej.
6a horyzoncie yrosy szczyty gBr. 'os zarz;dzi postBj nad stru*ienie*.
G )utaj spdzi*y noc.
=djli@*y z koni juki i roz&ili@*y na*iot. Michai zacz; kopaA dB.
G )ak jak ro&ili koczonicy( rozpali*y ognisko dole o&o<ony*
ka*ienia*i( <e&y iatr go nie zgasi.
6a poudniu( na tle gBr pojai si ielki tu*an pyu. Po chili galopuj;ce
konie. Pokazae* je 'osoi i Michaioi. =erali si na rBne nogi(
zaniepokojeni. Wy*ienili *idzy so&; par sB po rosyjsku i 'os spokojnie
porBci do roz&ijania na*iotu( a Michai rozpali ogie>.
G Co si dziejeI G spytae*.
G Chocia< pozornie jeste@*y na pustkoiu( zaua<ye@ penie( <e od
czasu do czasu *ijali@*y pasterzy( jeHdHcB( stru*yki( <Bie( lisy. Wydaje ci
si( <e idzisz szystko okB( sk;d ic zili si ci ludzieI Pdzie *aj; do*yI
Pdzie stadaI )a pustka to tylko zudzenie. Wci;< o&seruje*y i ci;< jeste@*y
o&seroani. 'la kogo@ z zen;trz( kto nie potrafi odczytaA sygnaB( step
ydaje si cakie* pusty.
My( ychoani tutaj( potrafi*y z daleka dostrzec jurty( okr;ge na*ioty(
ktBre zleaj; si z krajo&raze*. R*ie*y odgadn;A( co si dzieje( idz;c(
dok;d z*ierzaj; jeHdHcy. 'aniej od tych a@nie u*iejtno@ci zale<ao
przetranie ple*ienia( &o na stepie roio si od rogB( najeHdHcB
i prze*ytnikB.
- teraz za iado*o@A. )utejsi *ieszka>cy odkryli( <e kieruje*y si
stron ioski poo<onej u podnB<a gBr( i ysali ju< do nas soich ludzi. Chc;
za&iA sza*ana( ktBry syszy gos( oraz *<czyzn( ktBry jedzie zakBciA spokBj
cudzozie*ki.
Wy&uchn; @*ieche*.
G Qartoae*. B;dH cierpliy( krBtce szystko zrozu*iesz.
,eHdHcy &yli coraz &li<ej. Po chili ju< idziae* ich yraHnie.
G 'zine. ,aki@ *<czyzna prB&uje dogoniA ko&iet na koniu.
G Mo<e to i dzine( ale tak tu si <yje.
Ko&ieta z dugi* &ate* doni przegalopoaa o&ok nas. Krzykna co@(
u@*iechna si do 'osa( jak&y na poitanie( i zacza zataczaA uk okB
naszego o&ozoiska. Poni;cy j; *<czyzna( zlany pote*( ale u@*iechnity od
ucha do ucha( tak<e pozdroi nas krBtko i pogna jej @lade*.
G 6ina poinna &yA *ilsza G poiedzia Michai. G 6ie *usi tego ro&iA.
G Wa@nie dlatego( <e nie *usi( nie jest *ia G stierdzi 'os. G
Wystarczy( <e jest pikna i *a do&rego ru*aka.
G -le ona za&aia si tak ze szystki*i.
G Mnie udao si kiedy@ zrzuciA j; z konia G pochali si 'os.
G +koro *Bicie ju< po angielsku( to chy&a chcecie( <e&y* co@ zrozu*ia.
Ko&ieta @*iaa si( jechaa coraz szy&ciej( a jej @*iech napenia step
rado@ci;.
G )o po prostu rodzaj flirtu. 6azya si Kyz "uu, czyli MzrzuciA dzieczyn
z siodaN.
M<czyzna( ktBry j; goni( &y coraz &li<ej( ale idziae*( <e jego ko> ju<
sa&nie.
G Pote* opoie* ci o tengri( kulturze stepu G ci;gn; 'os. G -le pBki
jeszcze przygl;dasz si tej gonitie( ytu*acz ci jedn; a<n; rzeczD tutaj( na
tych zie*iach( ko&ieta rz;dzi szystki*. Cna *a e szystki* piersze>sto.
OozBdka &ierze poo *aj;tku( naet je@li to ona odchodzi. Kiedy *<czyzna
idzi ko&iet &iay* tur&anie( co oznacza( <e jest *atk;( *usi poo<yA rk
na sercu i skoniA przed ni; go na znak szacunku.
G - co to *a spBlnego ze Mzrzucanie* dzieczyny z siodaNI
G W iosce( ktBra le<y u podnB<a tych gBr( grupa *<czyzn na koniach
ze&raa si okB 6iny( ktBra uchodzi za najatrakcyjniejsz; dzieczyn
okolicy. =aczli si &aiA ludo; za&a Kyz "uu, ktBra *a korzenie
prastarych czasach( kiedy ko&iety ze stepu( zane a*azonka*i( &yy rBnie<
ojoniczka*i.
'ano te*u nikt nie prosi rodziny o pozolenie na @lu&. 'zieczyna na
ydaniu i pretendenci do jej rki z&ierali si yznaczony* *iejscu( szyscy
konno. Cna kilka razy okr;<aa *<czyzn( @*iej;c si( prookuj;c ich
i choszcz;c &ate*. W ko>cu najdzielniejszy decydoa si j; @cigaA. ,e@li nie
udao *u si zapaA dzieczyny( &y ystaiony na po@*ieisko. Cdt;d
ci;gna si za ni* opinia kiepskiego jeHdHca( a to najikszy styd dla
ojonika.
,e@li udao *u si z&li<yA do dzieczyny i *i*o @istu &ata @ci;gn;A j; na
zie*i( *Bg j; pocaoaA i poj;A za <on. Cczyi@cie zarBno tedy( jak
i teraz dzieczyny iedziay( od kogo uciekaA( a ko*u pozoliA si schytaA.
6ina najyraHniej chciaa si tylko za&aiA. =nou zacza oddalaA si od
chopaka i zarBcia kierunku( sk;d przyjechaa.
G )o nie &ya tylko za&aa. )eraz 6ina ie( <e jeste@*y &lisko( i *o<e
zanie@A do ioski noin.
G Ma* da pytania. Piersze *o<e a* si ydaA gupieD czy ci;< tak
y&ieraj; narzeczonychI
'os odrzek( <e dzisiaj to tylko za&aa. )ak jak na =achodzie *odzi ludzie
u&ieraj; si okre@lony sposB& i chodz; do *odnych klu&B( na stepie flirtuje
si za po*oc; Kyz "uu$ 6ina upokorzya ju< ielu chopakB i pozolia( <e&y
kilku @ci;gno j; z konia G kokietuje( podo&nie jak dzieczyny e szystkich
dyskotekach @iata.
G 'rugie pytanieD Czy tej iosce u podnB<a gBr *ieszka teraz *oja
<onaI
'os potakuj;co skin; go;.
G +koro to tylko die godziny st;d G *Bie* dalej G jedH*y jak
najprdzej( noc spdzi*y ju< ta*. 'o z*ierzchu pozostao jeszcze sporo czasu.
G )ylko die godziny dziel; nas od ioski( ale nie pojedzie*y ta* od razu
z dBch prostych poodB. Po piersze( naet gdy&y 6ina si tu nie zjaia(
kto@ na peno ju< nas idzia i poinfor*oa !ster( <e si z&li<a*y. Bdzie
*oga zadecydoaAD czy chce si z na*i zo&aczyA( czy oli schroniA si na
kilka dni s;siedniej iosce G a Bczas *y za ni; nie pojedzie*y.
Ucisno *i si serce.
G Po ty* szystki*( co zro&ie*( <e&y dotrzeA a< tutajI
G Przesta> si nad so&; u<alaA( &o to oznacza( <e nic nie rozu*iesz.
'laczego s;dzisz( <e tBj ysiek poinien zostaA nagrodzony ulego@ci;(
dziczno@ci; i uznanie* ze strony oso&y( ktBr; kochaszI Przyjechae@ a<
tutaj( &o tdy ioda toja droga( a nie po to( <e&y zasu<yA na *io@A <ony.
ChoA *ogo si to ydaaA niespraiedlie( *ia racj. =apytae*( jaki
jest drugi poBd.
G 6ie y&rae@ so&ie jeszcze i*ienia.
G )o niea<ne G <achn; si Michai. G Cn tego nie rozu*ie( nie nale<y
do naszej kultury.
G 'la *nie jest to a<ne G poiedzia 'os. G 'ziadek prosi( <e&y* d&a
o cudzozie*k( tak sa*o jak ona d&aa o *nie. =adzicza* !ster spokBj
*ojej duszy i chc( <e&y jej dusza tak<e pozostaaa spokoju. Cn *usi
y&raA i*i. Musi na zasze y*azaA z pa*ici soj; histori &Blu
i cierpienia( i zaakceptoaA to( <e jest teraz noy* czoiekie*( ktBry a@nie
si odrodzi i odt;d &dzie si odradza ka<dego dnia. W przeciny* razie( je@li
znB rBc; do sie&ie( &dzie chcia dostaA zapat za to( co kiedy@ przez ni;
ycierpia.
G Wy&rae* i*i ju< czoraj G poiedziae*.
G Wyjaisz *i je o zachodzie so>ca.
Pdy so>ce z&li<ao si do horyzontu( pojechali@*y na pradzi; pustyni.
W@rBd gigantycznych gBr piasku usyszae* oso&liy dHik( jakie@ echo
i intensyne i&racje. Michai poiedzia( <e to jedno z nieielu *iejsc na
@iecie( gdzie yd*y @pieaj;.
G Kiedy opoiadae* o ty* Pary<u( uierzono *i tylko dlatego( <e
peien -*erykanin zarzeka si( <e idzia co@ podo&nego na asne oczy
pBnocnej -fryce. 6a cay* @iecie istnieje tylko trzydzie@ci takich *iejsc.
'zisiaj nauka potrafi yja@niA szystkoD ze zgldu na yj;tkoe
uksztatoanie terenu iatr ciska si *idzy ziarenka piasku i ten sposB&
postaje B dHik. 'la naszych przodkB &yo to *iejsce *agiczne. )o ielki
zaszczyt( <e 'os da ci szans tutaj a@nie przyj;A noe i*i.
=aczli@*y spinaA si na jedn; z yd*( iatr si z*aga i dHik
przy&iera na sile. Kiedy dotarli@*y ju< na szczyt( zo&aczyli@*y yraHniej
a>cuch gBr na poudniu i gigantyczn; rBnin okB nas.
G C&rBA si stron zachodz;cego so>ca i zdej*ij u&ranie G
poiedzia 'os.
Ooze&rae* si( o nic nie pytaj;c. Byo *i potornie zi*no( ale oni
najidoczniej si nie troszczyli o *oje sa*opoczucie. Michai uklkn;( jak&y do
*odlity. 'os spojrza nie&o( na zie*i( na *nie i poo<y *i donie na
ra*ionach G tak sa*o jak ja nie@iado*ie zro&ie*( gdy &ogosaie* ,ana(
Folendra.
G W i*i Pani( &ogosai ci. Po@ica* ci zie*i( ktBra jest Pani;.
W i*i konia( &ogosai ci. Po@ica* ci @iatu i prosz( <e&y po*Bg ci
i@A toj; drog;. W i*i &ezkresnego stepu( &ogosai ci. Po@ica* ci
niesko>czonej M;dro@ci i prosz( <e&y tBj horyzont &y szerszy ni< to( co
idzisz. Wy&rae@ so&ie i*i i teraz y*Bisz je po raz pierszy.
G W i*i &ezkresnego stepu( y&iera* i*i. G 6ie przej*oae* si(
czy dziaa* zgodnie z rytuae*. Czue*( <e proadzi *nie pie@> iatru na
yd*ach. G Wiele iekB te*u peien poeta opisa drBk Cdyseusza(
ktBry raca na 5tak( gdzie oczekiaa go ukochana. Cpar si sztor*o*(
czekao go iele nie&ezpiecze>st i pokus. Oaz chcia go po<reA jednooki
potBr( Cyklop. Cdyseusz yupi *u jedyne oko. Bracia Cyklopa( sysz;c krzyki(
przy&yli na po*oc. = daleka pytali( kto go skrzydzi. M6iktKN G rzasn; potBr(
&o tak *u si Cdyseusz przedstai. Bracia uznali( <e Cyklop oszala i odeszli(
a Cdyseusz *Bg popyn;A dalej( do czekaj;cej na niego <ony.
G 6azyasz si CdyseuszI
G 6azya* si 6ikt.
)rzs si cay( jak&y tysi;ce *alutkich igie &ijao si *oj; skBr.
G +koncentruj si na ty* zi*nie G *Bi 'os. G PozBl( <e&y zajo cay
tBj u*ys( nie zostaiaj;c *iejsca na nic innego( a< stanie si toi*
toarzysze*( &liski* przyjaciele*. 6ie prB&uj nad ni* panoaA. 6ie *y@l
o so>cu( &o &dzie jeszcze gorzej. ,e@li &dziesz tskni do ciepa( zi*no
poczuje si niechciane i niekochane.
Moje *i@nie kurczyy si i rozkurczay( <e&y produkoaA energi( ktBra
utrzy*a organiz* przy <yciu. -le zro&ie* to( co kaza 'os( poniea< *u
ufae*. =&y *i szczkay( *i@nie dr<ay( a ja potarzae* *y@lachD M6ie
alczcie( zi*no jest naszy* sprzy*ierze>ce*N. Mi@nie jednak nie usuchayT
przez kadrans dr<ae* jak osika( pBki nie osa&y( przestay *n; strz;saA
i popade* stan odrtienia. Chciae* usi;@A( ale Michai *nie przytrzy*a.
+tae* ic i ydaao si( <e soa 'osa dochodz; z &ardzo daleka(
z *iejsca( ktBry* step styka si z nie&e*D
G Witaj( drocze prze*ierzaj;cy step. Witaj tu( gdzie *Bi si( <e nie&o
jest nie&ieskie( naet gdy skryje si za szary*i ch*ura*i. Witaj krainie tengri.
B;dH *y* go@cie*. ,este* tu( <e&y oddaA cze@A toi* poszukianio*.
Michai da *i do ypicia co@( co natych*iast *nie rozgrzao. 'os po*Bg
*i si u&raA( zeszli@*y z yd*( ktBre roz*aiay ze so&;( dosiedli@*y koni
i rBcili@*y do o&ozu. =ani* jeszcze za&rali si do gotoania( zapade*
g&oki sen.
G Co si dziejeI ,eszcze nocI
G ,u< dano nasta dzie>. )o tylko &urza piaskoa. WB< okulary
soneczne( trze&a chroniA oczy.
G Pdzie jest 'osI
G WrBci do -*a -ty. Poruszya *nie czorajsza cere*onia( choA prad
*Bi;c( nie *usia jej odpraiaA. )y penie *y@lisz( <e &ya to strata czasu( no
i <e *oge@ si na&aiA zapalenia puc. =rozu*( prosz( to &y jego sposB& na
pokazanie( jak serdecznie jeste@ tu itany.
G 6ie poiniene* tyle spaA.
G Przed na*i tylko die godziny jazdy. 'otrze*y na *iejsce( ni* so>ce
&dzie zenicie.
G Musz si yk;paA i z*ieniA u&ranie.
G )o nie*o<lie( jeste@*y na stepie. Wlej troch oleju do garnka( ale
najpier ofiaruj go Pani. Po soli to tutaj najcenniejszy produkt.
G Co to znaczy tengriI
G MKult nie&aN( rodzaj religii &ez religii. Przeszli tdy &uddy@ci( hindui@ci(
katolicy( *uzu*anie( yznacy rB<nych sekt( ierze>( za&o&onB. Koczonicy
naracali si( &y unikn;A prze@ladoa>( ale tak naprad ci;< ierzyli tylko
jedno( <e Bosko@A jest zasze i szdzie. 6ie da si yj;A jej z przyrody
i za*kn;A ksigach czy czterech @cianach. Cdk;d znou dotkn;e*
stopa*i tej zie*i( czuj si lepiej. Ozeczyi@cie potrze&oae* posiliA si jej
energi;. 'zikuj( <e za&rae@ *nie ze so&;.
G - ja ci dzikuj( <e poznae@ *nie z 'ose*. Wczoraj( kiedy *nie
&ogosai( poczue*( <e to yj;tkoy czoiek.
G Rczy si od sojego dziadka( on z kolei od sojego ojca( ktBry rBnie<
uczy si od sojego ojca i tak od ielu pokole>. +posB& <ycia no*adB i &rak
pis*a do ko>ca dzieitnastego ieku storzyy tradycj akyna( oso&y( ktBra
poinna pa*itaA histori i przekazyaA j; nastpny* pokolenio*. 'os jest
akyne*.
Ma* jednak nadziej( <e kiedy *Bi MuczyA siN( nie rozu*iesz tego jako
Mgro*adziA iedzN. +tepoe opoie@ci nie *aj; iele spBlnego z data*i(
i*iona*i czy fakta*i. )o legendy o &ohaterach i &ohaterkach( zierztach
i &itach( o sy*&olach istoty czoieka( a nie tylko o jego czynach. )o nie
opoie@ci o zycizcach i zyci<onych( ale o ludziach( ktBrzy id; przez @iat(
konte*pluj; step i poddaj; si energii *io@ci. Podgrzeaj olej troch olniej(
&o zacznie pryskaA.
G Poczue* si czoraj po&ogosaiony.
G Chcia&y* si tak poczuA. Kiedy odiedzie* *atk -*a -cie(
zapytaa( jak *i si iedzie( czy do&rze zara&ia*. +ka*ae*( poiedziae*( <e
Pary<u @ietnie *i si poodzi( <e gra* przedstaieniu teatralny*( ktBre
odnioso ielki sukces. Wraca* dzi@ soje rodzinne strony. Wydaje *i si(
jak&y* yjecha czoraj i przez cay ten czas( kiedy &ye* za granic;( nie
zro&ie* nic a<nego. Ooz*aia* z kloszarda*i( Bcz si z Mple*ienie*N(
organizuj spotkania restauracji i po coI Po nic. 6ie jeste* taki jak 'os( nie
uczy *nie ojciec ani dziadek. Ma* jedynie gos( ktBry *nie proadzi( a czase*
ydaje *i si( <e to tylko halucynacje. Mo<e *a* po prostu ataki epilepsji( nic
icej.
G Przed chil; dzikoae@ *i za przyjazd tutaj. )eraz jednak odnosz
ra<enie( <e ten porBt ci unieszcz@lii. =decyduj si na co@.
G Czuj i to( i to( jedno nie yklucza drugiego( nie *usz y&ieraA(
u*ie* poruszaA si @rBd sprzeczno@ci.
G Michai( chc ci co@ yznaA. Mn; tak<e( odk;d ci poznae*( *iotay
sprzeczne uczucia. 6ajpier ci nienaidzie*( pote* zacz;e* toleroaA( a
*iar jak lepiej ci poznaae*( ta tolerancja za*ieniaa si szacunek.
,este@ jeszcze &ardzo *ody( a to( co czujesz( jest zupenie nor*alne. )o
&ezsilno@A. 6ie ie*( na ile osB& yara py toja praca( ale jednego jeste*
peien G z*ienie@ *oje <ycie.
G Chciae@ po prostu odnaleHA <on.
G 5 ci;< chc. -le dziki te*u *usiae* przej@A icej ni< stepy
Kazachstanu. Cd&ye* dalek; podrB< do *ojej przeszo@ci( odkrye*( gdzie
popenie* &dy( kiedy si zatrzy*ae*( zo&aczye* *o*ent( ktBry*
stracie* !ster G taki *o*ent 5ndianie z Meksyku nazyaj; ako*odatore*.
Prze<ye* rzeczy( ktBrych *oi* ieku nie spodzieae* si ju< do@iadczyA.
- szystko dziki te*u( <e &ye@ *oi* przeodnikie*( naet o ty* nie
iedz;c. 5 jeszcze jedno. Wierz( <e syszysz gos. Wierz( <e *iae@ izje
dzieci>stie. =asze to ierzye*( a teraz ierz jeszcze &ardziej.
G 6ie jeste@ ty* sa*y* czoiekie*( ktBrego poznae*.
G )o prada. Ma* nadziej( ze !ster &dzie zadoolona.
G - czy ty jeste@ zadoolonyI
G Cczyi@cie.
G 5 to ystarczy. =jedz*y co@ teraz( przeczeka*y &urz piasko;
i ruszy*y dalsz; drog.
G Chc jechaA zaraz( *i*o &urzy.
G =goda. Burza nie jest znakie*( to po prostu skutek yschnicia Morza
-ralskiego.
Patony iatr uspokaja si troch i konie jad; szy&ciej. Wje<d<a*y
dolin( krajo&raz z*ienia si cakoicie. 6a paski* dot;d horyzoncie yrosy
ysokie nagie skay. Patrz prao i idz krzak( a na ni* peno
przyi;zanych st;<ek.
G )o tutajK )o tutaj idziae@...
G 6ie. MBj krzak zosta @city.
G Wic co to jestI
G Miejsce( gdzie *usiao si zdarzyA co@ a<nego. Michai zsiada z konia(
otiera plecak( yci;ga nB<( ucina kaaek rkaa sojej koszuli i przyczepia
do ga;zki. ,ego oczy si z*ieniaj;. Mo<e o&ok niego jest ta dzieczynkaI 6ie
chc jednak o nic pytaA.
Oo&i to sa*o. Prosz o ochron( o po*oc( czuj jak;@ o&ecno@A przy
so&ie. Cto spenia si *oje *arzenie( do&iega ko>ca duga podrB< porotna do
ko&iety( ktBr; kocha*.
Wskakuje*y na konie. Cn nie *Bi *i( jakie *ia <yczenie( ja tak<e *ilcz.
Par *inut pBHniej pojaiaj; si &iae do*ki osady. Czeka na nas jaki@
*<czyzna. Podchodzi do Michaia( przez chil roz*aiaj; po rosyjsku
i *<czyzna odchodzi.
G Czego chciaI
G Prosi( <e&y* przyszed yleczyA *u cBrk. Penie 6ina poiedziaa(
<e dzisiaj przyje<d<a*( a starsi ludzie pa*itaj; jeszcze *oje izje.
Waha si. 6ikogo icej nie idaA( to penie pora pracy al&o posiku.
,edzie*y gBn; ulic;( ktBra proadzi do &iaego do*ku otoczonego ogrode*.
G Michai( pa*itaj o ty*( co ci poiedziae* dzisiaj rano. ByA *o<e(
jeste@ tylko epileptykie*( ktBry nie chce przyj;A do iado*o@ci sojej choro&y
i pod@iado*ie storzy ca; t histori z gose*. -le &yA *o<e( *asz do
ypenienia a<n; *isjD nauczyA ludzi( jak *aj; zapo*nieA soj; histori
oso&ist; i otorzyA si na czyst;( &osk; energi *io@ci.
G 6ie rozu*ie* ci. Przez te szystkie *iesi;ce( odk;d si zna*y(
*Bie@ kBko o tej chili G o spotkaniu z !ster. 5 nagle( od dzisiejszego
ranka( ydajesz si &ardziej przej*oaA *n; ni< czy*koliek inny*. Czy<&y to
efekt czorajszego rytuau 'osaI
G ,este* peien( <e tak.
Chciae* *u yznaA( <e jeste* przera<ony. Wol *y@leA o szystki*(
&yle nie o ty*( co *a si za chil ydarzyA. ,este* dzisiaj naj&ardziej
ielkoduszn; istot; pod so>ce*( poniea< *Bj cel jest ju< &lisko( a ja &oj si
tego( co *nie czeka. +tara* si ic &yA po*ocny dla innych( &y pokazaA Bogu(
<e jeste* do&ry* czoiekie* i zasuguj na &ogosaie>sto( ktBrego tak
ytrale szukae*.
Michai zsiad z konia.
G PBjd do do*u tego czoieka( ktBry *a chor; cBrk( i zaj* si toi*
konie* na czas aszej roz*oy.
Wskaza *ay &iay &udynek @rBd drze.
G )o tutaj.
+tarae* si za szelk; cen zapanoaA nad so&;.
G Co ona teraz ro&iI
G ,u< ci *Bie*( uczy si tkaA kili*y( a za*ian daje lekcje
francuskiego. 6aiase* *Bi;c( to &ardzo trudna sztuka( choA jak step ydaje
si prosta. Barniki pochodz; z ro@lin( ktBre trze&a zeraA odpoiedni*
czasie( &o inaczej trac; soje a@cio@ci. Pote* rozkada si ocze runo na
zie*i( polea si je ciep; od; i przdzie niA( pBki runo jest jeszcze ilgotne.
'opiero po ielu dniach( kiedy so>ce ysuszy en( zaczyna si tkanie.
Crna*enty ko>coe ykonyane s; przez dzieci. Oka dorosego jest za du<a
na tak filigranoe i delikatne zdo&ienia.
=atrzy*a si.
G )ylko nie *B *i teraz <adnych frazesB na te*at pracuj;cych dzieci.
)u chodzi o tradycj( ktBr; trze&a uszanoaA.
G ,ak !ster si *ieaI
G 6ie ie*. Cstatni raz roz*aiae* z ni; jakie@ pB roku te*u.
G Michai( to jeszcze jeden znak G kili*y.
G Kili*yI
G Kiedy czoraj 'os zapyta *nie o i*i( opoiedziae* histori
o ojoniku( ktBry poraca na ysp do sojej ukochanej. )a yspa nazya
si 5taka( a ko&ieta *a na i*i Penelopa. - iesz( czy* zaj*uje si Penelopa(
odk;d Cdyseusz yjecha na ojnI )kaK )ka caun dla sego te@cia(
a poniea< Cdys si spBHnia( ka<dej nocy pruje to( co utkaa( i rano zaczyna od
noa.
Wielu *<czyzn za&iega o jej zgldy( ale ona *arzy tylko o porocie
tego( ktBrego kocha. W ko>cu( kiedy z*czona czekanie* postanaia utkaA
caun do ko>ca( zjaia si Cdyseusz.
G )ak si skada( <e to nie jest 5taka( a ona nie nazya si Penelopa.
Cddaj konia Michaioi i pokonuj pieszo sto *etrB dziel;cych *nie od
tej( ktBra kiedy@ &ya *oj; <on;( pote* przeo&razia si =ahira( a teraz
znou staaa si ukochan;( o ktBrej *arzy *<czyzna( kiedy raca z ojny
al&o z pracy.
Ma* peno piasku na tarzy i na u&raniu( jeste* &rudny( zlany pote*(
chocia< jest chodno.
My@l o soi* ygl;dzie( naj&ardziej poierzchonej rzeczy na @iecie.
)ak jak&y* od&y ca; t dug; drog do *ojej asnej 5taki tylko po to( <e&y
pokazaA si noej koszuli. Przez tych sto *etrB( jakie *nie dziel; od !ster(
*usz prze*y@leA szystko( co si ydarzyo( odk;d odesza G a *o<e ja
odszede*I
Co *a* poiedzieA na poitanieI My@lae* o ty* iele razy. M'ugo
czekae* na ten *o*entN( M=rozu*iae*( <e si *ylie*N( MPrzyjechae* tutaj(
&y poiedzieA ci( <e ci kocha*N( M6igdy nie &ya@ tak piknaN...
W ko>cu zdecydoae* si naD MCze@AKN. )ak jak&y nigdy nie yje<d<aa.
,ak&y *in; zaledie jeden dzie>( a nie da lata( dzieiA *iesicy( jedena@cie
dni i jedena@cie godzin.
- ona na peno sa*a zrozu*ie( <e si z*ienie*( pod;<aj;c jej @lade*(
odiedzaj;c *iejsca( ktBrych &yaa( choA z pocz;tku sa* o ty* nie
iedziae* i nie przyi;zyae* do tego znaczenia. Widziae* kaaek
zakraionej tkaniny rce <e&raka( doniach ludzi *odych i starych
or*ia>skiej restauracji Pary<u. Widziae* go u *alarza( u lekarza i u
*odego chopaka( ktBry tierdzi( <e *a izje i syszy gosy. W tej drBce
na noo poznae* ko&iet( z ktBr; si o<enie*( i na noo odkrye* sens
<ycia( ktBry tyle razy si z*ieni( a teraz z*ienia si po raz kolejny.
Chocia< od lat &yli@*y *a<e>ste*( tak naprad nigdy *ojej <ony nie
poznae*. +torzye* so&ie Mhistori *iosn;N( jak kinie( ksi;<kach(
gazetach( jak teleizji. W *ojej historii M*io@AN rosa tylko do penego
roz*iaru i od tej pory ystarczyo j; jedynie podtrzy*aA przy <yciu( jak ro@lin(
podleaj;c od czasu do czasu i usuaj;c zesche li@cie. MMio@AN &ya tak<e
synoni*e* czuo@ci( &ezpiecze>sta( presti<u( ygody i sukcesu. Wyra<ae*
M*io@AN u@*iecha*i( soa*i Mkocha* ciN al&o Mjak cudonie( <e rBcia@N.
-le spray &yy &ardziej sko*plikoane( ni< *i si ydaao. Byao( <e
kochae* !ster na za&Bj( zani* przeszede* przez ulic( lecz gdy znalaze* si
ju< po drugiej stronie( czue* si osaczony( s*utny( poniea< &ye* z ki*@
zi;zany( a *iae* szalon; ochot na noe przygody. My@lae* tedyD M,u< jej
nie kocha*N. - kiedy *io@A racaa( *ocna jak kiedy@( dopaday *nie
;tplio@ci i *Bie* so&ieD M)o chy&a przyzyczajenieN.
Penie !ster *y@laa podo&nie i pocieszaa si duchuD M)o gupstaK
,este@*y szcz@lii( *o<e*y <yA tak dalejN. W ko>cu czytali@*y te sa*e
ksi;<ki( ogl;dali@*y te sa*e fil*y( te sa*e seriale teleizji( i nigdzie nie &yo
poiedziane( <e *io@A to co@ icej ni< szcz@lie zako>czenie. Po co ic tyle
od sie&ie y*agaaI Pdy&y potarzaa so&ie ka<dego ranka( <e jest
zadoolona z <ycia( ko>cu nie tylko sa*a &y to uierzya( ale uierzyli&y
szyscy okB.
CB<( ona *y@laa inaczej. 5 postpoaa inaczej. PrB&oaa *i to pokazaA(
ale ja &ye* @lepy G *usiae* j; utraciA( &y zrozu*ieA( <e *io@A odzyskana *a
s*ak najsodszego *iodu. )eraz jeste* tutaj( id ulic; u@pionej ioski( po raz
kolejny z poodu tej ko&iety. Pajczyna( ktBra *nie izia G Mszystkie
historie *iosne s; takie sa*eN G pka( kiedy potr;ci *nie *otocykl.
W szpitalu *io@A *Bia *iD M,este* szystki* i niczy*. ,este* jak iatr
i nie *og ej@A ta*( gdzie okna i drzi s; za*kniteN.
)u*aczye* *io@ciD MPrzecie< jeste* otartyKN.
MWiatr jest utkany z poietrza G szeptaa. G W toi* do*u jest
poietrze( lecz szystko zarygloae@ na cztery spusty. Me&le pokrya kurz(
ilgoA niszczy o&razy i pla*i @ciany. )y nadal oddychasz i znasz jak;@ cz@A
*nie( ale ja nie jeste* cz@ci;( jeste* cao@ci;( a tej nie poznasz nigdyN.
=o&aczye* zakurzone *e&le( o&razy z<arte przez ilgoA. 6ie *iae*
innego yj@cia( jak otorzyA okna i drzi na o@cie<. Kiedy to zro&ie*( iatr
z*iBt cay *Bj do*. Chciae* zachoaA spo*nienia( uchroniA to( co zdo&ye*
z taki* ysikie*( ale szystko znikno( a ja &ye* pusty niczy* step.
5 doskonale rozu*iae*( dlaczego !ster postanoia przyjechaA a@nie
tutaj( na pusty step.
- poniea< &ye* pusty( iatr przyniBs *i iele noego G dHiki(
ktBrych nigdy nie syszae*( ludzi( ktBrych cze@niej nie znae*. Cdnalaze*
dan; rado@A <ycia( &o uolnie* si od *ojej historii oso&istej( zniszczye*
ako*odatora( odkrye*( <e tak jak no*adzi i sza*ani na stepie( jeste*
stanie &ogosaiA innych ludzi. Cdkrye*( <e czuj si du<o lepiej( <e jeste*
silniejszy( ni< s;dzie*. Czas ytr;ca z ryt*u tylko tych( ktBrzy nigdy nie *ieli
odagi i@A soi* asny* te*pie.
Penego dnia z poodu ko&iety yruszye* dug; pielgrzy*k po
soje *arzenie. Wiele lat pBHniej ta sa*a ko&ieta z*usia *nie( <e&y* znou
zacz; i@A( ty* raze* &y spotkaA si z czoiekie*( ktBrego zgu&ie* po
drodze.
)eraz *y@l o szystki*( &yle nie o spraach a<nych. 6uc pod nose*
jak;@ *elodi( dzii si( cze*u nie *a tu <adnych sa*ochodB( zaua<a*( <e
&ut *nie o&ciera( a *Bj zegarek ci;< skazuje czas europejski.
- szystko dlatego( <e ta ko&ieta( *oja <ona( *oja przeodniczka i *io@A
*ojego <ycia( jest ledie o kilka krokB st;d. Ka<da &ahostka pozala *i uciec
od rzeczyisto@ci( ktBrej od tak dana poszukiae*( a teraz nie *a* odagi
stan;A z ni; tarz; tarz.
+iada* na schodach przed do*e*( zapala* papierosa. =astanaia* si
nad porote* do Erancji. ,este* ju< tu( gdzie chciae* doj@A( po co i@A dalejI
Wstaj( nogi *i dr<;. -le za*iast o&rBciA si i odej@A( yciera* tarz
z piasku( otrzepuj u&ranie( naciska* kla*k i chodz.
-awet gdybym wiedzia*, e na zawsze straci*em "obiet, "tr "ocham,
musz sprbowa doceni b*ogos*awie+stwa, "tre 2g zsy*a mi dzisiaj$ Nas"i
nie da si zachowa na p5niej$ -ie ma ta"iego ban"u, w "trym mg*bym j
zdeponowa i uy, "iedy znowu bd w zgodzie z samym sob$ &e'!i nie
s"orzystam z tych b*ogos*awie+stw, teraz strac je bezpowrotnie$
2g dobrze wie, e jeste'my artystami ycia$ &ednego dnia daje nam d*uto
rze5biars"ie, innego dnia @arby i pdzie do ma!owania, jeszcze innego piro
i papier do pisania$ %!e nigdy nie uda mi si nama!owa d*utem obrazu ani
pdz!em stworzy rze5by$ K!atego, cho to bardzo trudne, musz przyj ma*e
b*ogos*awie+stwa dnia dzisiejszego, "tre wydaj mi si teraz prze"!e+stwem,
bo cierpi, a dzie+ jest pi"ny, 'wieci s*o+ce i dzieci na u!icy 'piewaj$ .y!"o
w ten sposb bd w stanie przey ten b!, zostawi go za sob i odbudowa
swoje ycie$
PokBj &y zalany @iate*. Kiedy szede*( !ster podniosa oczy(
u@*iechna si i dalej czytaa na gos #zas rozdzierania, czas zszywania
ko&ieto* i dziecio* siedz;cy* na zie*i @rBd koloroych tkanin. =asze(
kiedy ro&ia pauz( potarzay ostatni frag*ent( nie odryaj;c oczu od pracy.
Miae* @ci@nite gardo( ale opanoae* si( <e&y si nie rozpakaA( i nic
ju< nie czue*. Wpatryae* si cay* so&; t scen( suchaj;c *oich sB
jej ustach( a okB &yy tylko kolory( @iato i ludzie cakoicie skupieni na
ty*( co ro&i;.
9 "o+cu, ja" powiedzia* pewien pers"i mdrzec, mi*o' jest chorob,
z "trej ni"t nie pragnie si wy!eczy$ .en, "ogo dot"n*a, nie chce wrci do
zdrowia, "to cierpi z jej powodu, nie szu"a !e"arza$
!ster za*kna ksi;<k. +uchacze podnie@li oczy i zo&aczyli *nie.
G )o *Bj przyjaciel( id si z ni* przej@A G poiedziaa. G 6a dzisiaj
koniec lekcji.
Wszyscy roze@*iali si i pozdroili *nie serdecznie. Cna podesza(
pocaoaa *nie policzek( uja pod ra*i i yszli@*y.
G Cze@AK G przyitae* j;.
G Czekaa* na cie&ie G poiedziaa.
Przytulie* j;( poo<ye* go na jej ra*ieniu i rozpakae* si. Padzia
*nie po osach( a dotyk jej rki spraia( <e zaczynae* rozu*ieA co@( czego
nie chciae* rozu*ieA( pogodzie* si z ty*( z czy* nie chciae* si pogodziA.
G Czekaa* na cie&ie na iele sposo&B G *Bia( idz;c( <e pooli si
uspokaja*. G Czekaa* jak zrozpaczona ko&ieta( ktBra ie( <e jej *<czyzna
nigdy nic nie zrozu*ie( ic nigdy za ni; nie pojedzie( i &dzie *usiaa si;@A
do sa*olotu i ruszyA drog porotn;( a gdy nadejdzie kolejny kryzys( znou
yjechaA( i znou rBciA( i yje<d<aA( i racaA...
Wiatr ucich( drzea suchay tego( co do *nie *Bia.
G Czekaa*( jak Penelopa czekaa na Cdyseusza( jak ,ulia na Oo*ea( jak
Beatrycze na 'antego. Pustka stepu &ya pena spo*nie> o to&ie( o spBlnie
spdzonych chilach( o krajach( ktBre ziedzili@*y( o naszych rado@ciach
i kBtniach. C&ejrzaa* si tedy za sie&ie( na @cie<k ydeptan; przez *oje
stopy i nie zo&aczya* ta* cie&ie.
Cierpiaa*. =rozu*iaa*( <e esza* na drog( z ktBrej nie *a porotu(
ic nie pozostaje *i nic innego( jak i@A naprzBd. Pojechaa* do *;drego
koczonika i poprosia*( <e&y nauczy *nie( jak zapo*nieA histori oso&ist;
i otorzyA si na *io@A( ktBra jest szdzie okB. =acza* uczyA si u niego
tradycji tengri. Penego dnia zo&aczya* t *io@A od&it; czyich@ oczach. )o
&yy oczy 'osa( *alarza.
Milczae*.
G Cierpienie *nie przygniatao. 6ie ierzya*( <e *oga&y* jeszcze
kiedy@ pokochaA. 'os nauczy *nie rosyjskiego i opoiedzia( <e dla ludzi stepu
nie&o zasze jest nie&ieskie( naet gdy si skryje za szary*i ch*ura*i. Wzi;
*nie za rk i po*Bg *i si prze&iA przez te ch*ury. =ani* pokochaa* jego(
nauczy *nie kochaA sie&ie sa*;. R@iado*i *i( <e *oje serce nale<y do *nie
i do Boga( do nikogo icej.
Poiedzia( <e *oja przeszo@A &dzie ze *n; zasze( ale je@li uda *i si
uolniA od *y@li i skupiA na uczuciach( zrozu*ie*( <e teraHniejszo@ci jest
zasze przestrze> ielka jak step i *og ypeniA j; *io@ci; i rado@ci; <ycia.
W ko>cu ytu*aczy *i( <e cierpienie rodzi si tedy( gdy oczekuje*y( <e
inni &d; nas kochaA tak( jak to so&ie y*y@lili@*y( a nie tak jak naprad
poinna o&jaiaA si *io@A( ktBra jest olna i nieujarz*iona( porya nas soj;
si; i nie pozala na* si zatrzy*aA.
Popatrzye* jej prosto oczy.
G Kochasz goI
G Kochaa*.
G 5 ci;< go kochaszI
G My@lisz( <e to &y &yo *o<lieI My@lisz( <e gdy&y* kochaa innego
*<czyzn( to iedz;c o toi* przyjeHdzie( pozostaa&y* tutajI
G My@l( <e nie. My@l( <e cay ranek czekaa@( a< otorz drzi.
G )o dlaczego zadajesz gupie pytaniaI
Bo &rak *i peno@ci sie&ie( po*y@lae*. -le g&i duszy cieszye* si(
<e prB&oaa na noo spotkaA *io@A.
G ,este* ci;<y.
5 nagle cay @iat run; *i na go( ale trao to tylko ua*ek sekundy.
G = 'ose*I
G 6ie. = ki*@( kto przyjecha i odjecha. Ooze@*iae* si( chocia< serce
*iae* @ci@nite.
G 6o tak( nieiele tu do ro&oty na ty* ko>cu @iata G poiedziae*.
G )o nie jest koniec @iata G odpara !ster( y&uchaj;c @*ieche*.
G -le ju< czas racaA do Pary<a. 'zonili od cie&ie z pracy( pytali( gdzie
ci *og; znaleHA. Chcieli( <e&y@ zro&ia reporta< -fganistanie. Musisz i*
poiedzieA( <e teraz to a&solutnie nie*o<lie.
G 'laczego nie*o<lieI
G ,este@ ci;<yK Chcesz( <e&y dziecko chono ju< teraz negatyn;
energi ojnyIK
G Czy *y@lisz( <e dziecko postrzy*a *nie od pracyI - a@ciie
dlaczego si *artiszI Przecie< ty nic tej spraie nie zro&ie@K
G ,ak to nie zro&ie*K 'ziki *nie przyjechaa@ tutajK +;dzisz( <e to *aoI
Wyci;gna z kieszeni &iaej sukienki skraek tkaniny popla*iony kri;
i podaa *i z ocza*i peny*i ez.
G )o dla cie&ie. Brakoao *i naszych kBtni.
- po chili dodaaD
G Popro@ Michaia( <e&y zaati na* jeszcze jednego konia.
Wstae*( zi;e* j; ra*iona i po&ogosaie* tak( jak sa* zostae*
po&ogosaiony.
Od autora
Pisae* Zahira w czasie *ojej asnej drBki po @iecie( *idzy
stycznie* i czerce* #$$9 roku. PoszczegBlne cz@ci ksi;<ki postaay
Pary<u i +aint3Martin JErancjaL( Madrycie i Barcelonie JFiszpaniaL(
-*sterda*ie JFolandiaL( na autostradzie JBelgiaL( -*a -cie i na
okolicznych stepach JKazachstanL.
Chcia&y* podzikoaA *oi* francuski* ydaco*( -nne i -lainoi
Carriere( ktBrzy zili na sie&ie trud zdo&ycia szystkich infor*acji na te*at
przepisB francuskiego praa cytoanych ksi;<ce.
Wz*iank o Banku Przysug przeczytae* po raz pierszy Ognis"u
prno'ci )o*a WolfeVa. Ksi;<ka( ktBr; czytaa !ster i ktBrej przytoczona
zostaa historia o roz*oie Eritza i Fansa )okio( to (zmae! 'aniela Zuinna.
Cytoany przez Marie *istyk to Kenan Oifai. Wikszo@A dialogB ple*ienia
noych &ar&arzy>cB z Pary<a zostaa *i podsunita przez *odych ludzi(
ktBrzy nale<; do takich grup. 6iektBre teksty znalaze* 5nternecie( ale
niestety( nie *oge* ustaliA ich autorB.
+trofy( ktBrych gBny &ohater nauczy si dzieci>stie i ktBre so&ie
przypo*ina szpitalu DKiedy zjawi si ta, "trej ni"t nie pragnie$$$G, to frag*ent
iersza #onsoada Brazylijczyka Manuela Bandeiry. 6iektBre ko*entarze Marie(
zaraz po ty*( jak gBny &ohater idzie na dorzec( <e&y spotkaA si z aktore*(
narodziy si podczas roz*oy ze szedzk; aktork;( -gnet; +jodin. 5dea
zapo*inania historii oso&istej( chocia< znana ielu tradycjach inicjacyjnych(
zostaa dokadnie opisana ksi;<ce )odr do (Ot!an Carlosa Castanedy.
Prao z ,ante zostao opisane przez du>skiego pisarza -ksela +ande*ose
poie@ci /cie"inier prze"racza swoje granice$
'ie oso&y( ktBrych przyjaH> jest dla *nie zaszczyte*( '*itrij
Wosko&ojniko i ,egienia 'otsuk( uatiy *i podrB< po Kazachstanie.
W -*a -cie spotkae* si z 5*angali* )as*aga&etoe*( autore*
ksi;<ki .he #entaurs o@ the 8reat >teppe, znac; ta*tejszej kultury( ktBry
przekaza *i iele infor*acji na te*at sytuacji politycznej i kulturalnej
Kazachstanu( danej i aktualnej.
'zikuj tak<e Prezydentoi Oepu&liki( 6ursutanoi 6azar&ajeoi( za
znako*ite przyjcie i korzysta* z okazji( &y *u pogratuloaA( gdy< zaprzesta
prB& nuklearnych soi* kraju( nie ykorzysta kazachskiego arsenau
ato*oego( jaki *ia do dyspozycji( i opoiedzia si za jego cakoit;
likidacj;.
5 ko>cu G iele z *oich *agicznych do@iadcze> na stepie
zadzicza* trze* oso&o*( ktBre *i toarzyszyy i ktBre *iay dla *nie du<o
cierplio@ciD Kajsaroi -li*kulooi( 'osoi J'os&oloi Kasy*ooiL(
utalentoane*u *alarzoi( ktBry sta si inspiracj; dla postaci o ty* sa*y*
i*ieniu pojaiaj;cej si pod koniec ksi;<ki( oraz Marii 6i*iroskiej( ktBra
pocz;tkoo &ya tylko *oj; tu*aczk;( a staa si przyjaciBk;.

You might also like