Sherrilyn Kenyon - Mroczny Łowca - Rozkosze Nocy

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 337

-1-

Sherrilyn Kenyon

Rozkosze nocy
CYKL MROCZNY OWCA

-2-

SPIS TRECI
Streszczenie ............................................................................... - 4 Legenda Ze Staroytnej Grecji .................................................. - 5 Rozdzia 1 .................................................................................. - 7 Rozdzia 2 ................................................................................ - 19 Rozdzia 3 ................................................................................ - 36 Rozdzia 4 ................................................................................ - 70 Rozdzia 5 ................................................................................ - 96 Rozdzia 6 .............................................................................. - 106 Rozdzia 7 .............................................................................. - 143 Rozdzia 8 .............................................................................. - 167 Rozdzia 9 .............................................................................. - 198 Rozdzia 10 ............................................................................ - 220 Rozdzia 11 ............................................................................ - 235 Rozdzia 12 ............................................................................ - 251 Rozdzia 13 ............................................................................ - 270 Rozdzia 14 ............................................................................ - 288 Rozdzia 15 ............................................................................ - 296 Rozdzia 16 ............................................................................ - 309 Rozdzia 17 ............................................................................ - 319 Rozdzia 18 ............................................................................ - 329 Epilog ..................................................................................... - 335 O Autorce............................................................................... - 337 -

-3-

STRESZCZENIE
Droga Czytelniczko! Czy kiedykolwiek zastanawiaa si, jak to
jest by niemierteln? Wdrowa wrd nocy polujc na wampiry,
ktre eruj na ludziach? Mie nieograniczone bogactwa,
nieograniczon moc? Oto moje ycie, mroczne i niebezpieczne.
Odgrywam bohatera dla tysicy, ale nikt mnie nie zna. I uwielbiam
kad minut swojego ycia. A przynajmniej tak mylaem, dopki
pewnego dnia nie obudziem si przykuty do najgorszego koszmaru:
konserwatywnej, zasadniczej kobiety. W przypadku Amandy zasadniczej a do blu. Jest bystra, seksowna, dowcipna i nie chce
mie nic wsplnego ze wiatem paranormalnym - innymi sowy, ze
mn.
Amanda Devereaux pociga mnie wbrew wszystkim zasadom,
ktrych broni. Ju nie wspominajc o tym, e ostatnio, kiedy si
zakochaem, zapaciem za to nie tylko yciem, ale i dusz. A jednak
za kadym razem, kiedy na ni patrz, api si na tym, e chc
sprbowa raz jeszcze. Chc uwierzy, e mio i lojalno istniej.
A co gorsza: zaczynam si zastanawia, czy to moliwe, eby taka
kobieta jak Amanda pokochaa mczyzn, ktrego blizny sigaj
bardzo gboko i ktrego zdrada zrania w serce tak potwornie, e by
moe ju nigdy ono nie bdzie bi.
Kyrian z Tracji

-4-

LEGENDA ZE STAROYTNEJ GRECJI


Urodzony wrd nieprzebranych bogactw Kyrian z Tracji
posugiwa si urokiem i charyzm rwnie skutecznie jak mieczem.
Odwany i miay wada otaczajcym go wiatem, hodujc jedynie
swoim nieokieznanym namitnociom.
arliwy dziki i niespokojny, y brawurowo. Nie wiedzia, co to
niebezpieczestwo i ograniczenia. wiat sta przed nim otworem, a
Kyrian poprzysig sobie czerpa z niego penymi garciami. Majc
si Aresa, ciao i twarz Adonisa oraz zmysowe talenty Afrodyty
przyciga ku sobie wszystkie kobiety, ktre go tylko ujrzay. Kada
pragna zdoby go tylko dla siebie, marzya, e przywaszczy sobie
dumnego ksicia-wojownika, o ktrym mwiono, e jego dotyk jest
bram do jedynego raju, jaki kobieta moe znale na tym wiecie.
Jednake Kyrian nie nalea do mczyzn, ktrych serce mona
atwo okiezna.
By czowiekiem yjcym chwil i dla zmysowej przyjemnoci.
Nigdy si nie waha, dc do zaspokojenia wszelkich swoich
pragnie. Kocha rozkosz uwielbia zarwno j dawa, jak i bra,
Nieliczne kobiety, ktre zdobyy go na jedn noc rozkoszy,
wywyszay si ponad te, ktre mogy jedynie marzy o dotykaniu
jego nadzwyczajnego ciaa. Poniewa Kyrian by wcieleniem
namitnoci. Podania. Wszystkiego co zmysowe i gorce.
Jako urodzony wojownik budzi respekt i strach wrd tych,
ktrzy go znali. W czasach, kiedy cesarstwo rzymskie byo
niezwycione, on jeden pokona Rzymian z triumfaln pieni na
ustach, przynoszc sobie i ojczynie bogactwo i chwa. Mwiono
nawet, e zostanie wadc wczesnego wiata. Dopki akt brutalnej
zdrady nie uczyni go Wadc Nocy.

-5-

Teraz przechadza si po mrocznym krlestwie midzy yciem i


Zawiatami. Nie jest ani czowiekiem, ani zwierzciem, lecz czym
zupenie innym.
Jest samotnoci. Jest mrokiem.
Jest cieniem pord nocy.
Jest niespokojnym, samotnym duchem, ktrego przeznaczeniem
pozostaje ratowanie tych samych miertelnikw, ktrzy nim gardz i
si go boj. Nie zazna spokoju ani wytchnienia, dopki nie odnajdzie
jedynej kobiety, ktra go nie zdradzi. Tej jedynej o czystym sercu,
ktra dostrzee w nim co poza mrokiem i poprowadzi go z powrotem
ku wiatu.

-6-

ROZDZIA 1
- A ja ci mwi, e powinnymy rozpi go na mrowisku i
obrzuci kiszonymi ogrkami.
Amanda Devereaux rozemiaa si, syszc propozycj Seleny.
Starsza siostra zawsze potrafia j rozmieszy, niezalenie od tego,
jaka tragedia si wydarzya Wanie dlatego siedziaa w to zimne
niedzielne popoudnie u Seleny na Jackson Square, przy stoliku do
stawiania tarota i czytania z rki, zamiast lee w ku z kodr
nacignit na gow.
Nadal umiechajc si do myli o milionach mrwek gryzcych
kluchowate blade ciao Cliffa, Amanda rozejrzaa si po turystach,
ktrzy nawet w ponury listopadowy dzie toczyli si w tym
najbardziej charakterystycznym miejscu w Nowym Orleanie. Zapach
ciepej kawy zboowej i orleaskich pczkw napywa z Cafe Du
Monde po drugiej stronie ulicy. Zaledwie kilka krokw od stolika
migay samochody. Chmury i niebo przybray upiorny, szaty kolor,
ktry pasowa do pospnego nastroju Amandy.
Wikszo straganiarzy z Jackson Square nie zawracaa sobie
gowy rozstawianiem stoisk w zimowym sezonie, ale Selena uwaaa,
e jej stragan wrbiarski jest per Nowego Orleanu w takim samym
stopniu, jak katedra witego Ludwika wznoszca si za ich plecami.
A swoj drog, jak perek by ten stragan...
Tani stolik do kart przykryto grubym fioletowym obrusem na
ktrym ich matka wyhaftowaa specjalne inkantacje znane tylko ich
rodzinie.
Madame Selene, Pani Ksiyca, jak nazywano Selen, siedziaa
przy tym stoliku w powczystej spdnicy z zielonego zamszu,
fioletowym, dzianinowym swetrze i w obszerny czarno-srebrnym
paszczu.
-7-

Jej dziwny ubir kontrastowa ze spranymi dinsami Amandy,


rowym swetrem ze ciegiem warkoczowym i jasnobrzow kurtk
narciarsk Prawda bya taka, e Amanda zawsze wolaa dyskretne
stroje. W przeciwiestwie do reszty ekstrawaganckiej rodziny, nie
cierpiaa si wyrnia. O wiele bardziej wolaa zlewa si z tem.
- Mam do facetw - powiedziaa Amanda. - Cliff by moim
ostatnim przystankiem na drodze donikd. Mam dosy marnowania na
nich czasu i energii. Od dzi zamierzam cakowicie skupi si na
ksigowoci.
Selena skrzywia si, tasujc karty tarota.
- Ksigowoci? Na pewno nie jeste odmiecem?
Amanda si umiechna.
- Przeciwnie, jestem przekonana, e jestem odmiecem.
Chciaabym, eby prawdziwa rodzina odnalaza mnie, zanim bdzie
za pno i zdziwaczej jak wy wszystkie.
Selena rozemiaa si, rozkadajc karty tarota do wrebnego
pasjansa.
- Wiesz, na czym polega twj problem?
- Jestem zbyt zasadnicza i sztywna - odpowiedziaa Amanda
posugujc si sowami, ktrymi najczciej opisyway j matka i
osiem starszych sistr.
- No tak, to te, ale mylaam o tym, e powinna rozejrze si za
czym nowym. Przesta ugania si za banalnymi nieudacznikami w
krawatach, ktry wypakuj si mamusi, bo nie maj adnego ycia.
Tobie, moja siostrzyczko, potrzebna jest seks eskapada z mczyzn,
przy ktrym serce zacznie ci wali jak szalone. Mwi o kim
naprawd zuchwaym.
- O kim takim jak Bill? - zapytaa Amanda, mylc o swoim
szwagrze, ktry by jeszcze bardziej zasadniczy od niej.
Selena pokrcia gow.
- Nie, to co innego. Widzisz, to ja. Jestem t szalon i zuchwa
ktra ratuje Billa przed nud. To dlatego jestemy dla siebie
stworzeni. Rwnowaymy si. Ty nie szukasz rwnowagi. Ty i twoi
-8-

faceci przechylacie szal tylko w jedn stron, po prostu nudy na


pudy.
- Ej, lubi, kiedy moi faceci s nudni. Mona na nich polega i nie
musz si martwi, e ktremu nagle testosteron rzuci si na mzg.
Jestem samic beta, pod kadym wzgldem.
Selena prychna, bawic si kartami
- Wyglda na to, e przydaoby ci si kilka sesji terapeutycznych
u Grace.
Jasne, na pewno potrzebuj randkowych porad od seksuoloki,
ktra wysza za wyczarowanego z ksiki greckiego seksniewolnika
zakpia Amanda.
- Nie, dzikuj.
Wbrew pozorom Amanda naprawd lubia Grace Alexander. W
przeciwiestwie do wikszoci zwariowanych przyjaci Seleny,
Grace zawsze mocno stpaa po ziemi i bya wrcz cudownie
normalna.
- A tak w ogle, to co u niej?
- Dobrze. Niklos zacz chodzi dwa dni temu i teraz wszdzie go
peno.
Amanda umiechna si, widzc oczami wyobrani
jasnowosego anioka i tego siostr bliniaczk. Uwielbiaa, kiedy
Grace i Julian pozwalali jej si zajmowa dziemi w czasie ich
nieobecnoci.
- Na kiedy ma termin porodu?
- Pierwszego marca.
- Na pewno s bardzo podekscytowani - powiedziaa Amanda,
troch im zazdroszczc.
Zawsze marzya o domu penym dzieci, niestety miaa ju
dwadziecia sze lat i jej widoki na przyszo prezentoway si
raczej ponuro. Zwaszcza, e nie udawao jej si znale mczyzny,
ktry chciaby mie dzieci z kobiet wywodzc si z rodziny penej
wariatw.
-9-

- Wiesz. - zacza Selena, z t swoj min, od ktrej Amandzie


przechodziy ciarki - Julian ma brata, ktrego kltwa te uwizia w
ksice. Mogaby sprbowa...
- Nie, nie, wielkie dziki! Przypominam, e ja jestem t
dziewczyn, ktra nienawidzi caego tego paranormalnego chamu.
Chc miego, normalnego faceta, czowieka, a nie demona.
- Priap to grecki bg, a nie demon.
- Dla mnie to jedno i to samo. Uwierz mi, mam ju tego wyej
uszu. Wystarczy, e mieszkaam z wami pod jednym dachem a wasza
dziewitka rzucaa czary i bawia si w hokus-pokus. Chc
normalnoci w swoim yciu.
- Normalno jest nudna.
- Moe by najpierw tego sprbowaa, nim zaczniesz
krytykowa?
Selena si rozemiaa.
- Pewnego dnia, siostrzyczko, bdziesz musiaa zaakceptowa
drug poow swojego dziedzictwa krwi.
Amanda zignorowaa te sowa, wracajc mylami do byego
narzeczonego. Naprawd mylaa, e Cliff to ten jedyny. By miym,
cichym, z wygldu przecitnym urzdnikiem i idealnie do niej
pasowa.
Dopki nie pozna jej rodziny.
Boe! Przez ostatnie p roku zwlekaa z przedstawieniem go
rodzinie, bo wiedziaa, czym to si skoczy. Jednake Cliff nalega
zeszego wieczoru w kocu si poddaa.
Przymkna oczy i skrzywia si na wspomnienie siostry
bliniaczki, Tabithy, ktra otworzya mu drzwi wystrojona w ciuchy
Gotki, w ktrych polowaa na nieumarych. Do kompletu miaa kusz,
ktr koniecznie musiaa mu pokaza razem z kolekcj shurikenw
Ten shuriken jest specjalny. Mog ci nim gow wampirowi z
odlegoci trzystu jardw.
Jakby tego nie byo do, matka i trzy starsze siostry rzucay
wanie w kuchni czar ochronny dla Tabithy.
- 10 -

Najgorzej jednak byo, kiedy Cliff przez przypadek napi si z


kubka Tabithy. W garnuszku bya magiczna mikstura siy z sosu
tabasco, zsiadego mleka, tek i lici herbaty.
Wymiotowa przez godzin.
Potem odwiz j do domu. Nie mog oeni si z kobiet, ktra
ma tak rodzin - powiedzia kiedy oddawaa mu piercionek
zarczynowy. ,,Dobry Boe, a gdybymy mieli dzieci?! Wyobraasz
sobie, co by to byo, gdyby dzieciom te si to udzielio?.
Odchylia gow. Nadal miaa ochot zamordowa ca rodzin za
ten wstyd. Czy to naprawd dla nich za wiele zachowywa si
normalnie przez jeden wieczr? Dlaczego, na miy Bg, nie urodzia
si w zwyczajnej rodzinie, w ktrej nikt nie wierzy w duchy, gobliny,
demony i czarownice? Jak si nad tym zastanowi, to dwie z jej sistr
nadal wierzyy w witego Mikoaja!
Jak jej cudowny, normalny ojciec znosi te wszystkie bzdury? To
naprawd by wity czowiek i mia anielsk cierpliwo.
- Cze, dziewczyny!
Amanda otworzya oczy i zobaczya nadchodzc Tabith. No
prosi, jak cudownie! A co teraz? Moe jeszcze przejedzie mnie
autobus?
Ten dzie po prostu robi si coraz ciekawszy.
Kochaa siostr bliniaczk, ale nie w tej chwili. W tej chwili
yczya jej jak najgorzej. yczya jej wszystkiego wstrtnego i
bolesnego.
Jak zwykle, Tabitha ubraa si na czarno-czarne skrzane
spodnie, czarny golf, dugi czarny skrzany paszcz. Gste falujce
kasztanowe wosy spia w dugi kucyk. Jej bladoniebieskie oczy
byszczay. Miaa zarumienione policzki i sza sprystym, wesoym
krokiem.
O nie, wracaa z polowania!
Amanda westchna. Jakim cudem obie pochodziy jednego
jajeczka?
- 11 -

Tabitha signa do kieszeni paszcza, wyja skrawek papieru i


pooya go na stole przed Selen.
- Potrzebuj twojej fachowej oceny. To po grecku, prawda? Selena odoya tarota i spojrzaa na kartk. Zmarszczya brwi.
- Skd to masz?
- Znalelimy to przy wampirze, ktrego zaatwilimy zeszego
wieczoru. Co tu jest napisane?
- Mroczny owca jest ju blisko. Niech Desiderius si szykuje.
Tabitha woya rce do kieszeni, zastanawiajc si nad sowami.
- Masz pojcie, co to znaczy?
Selena wzruszya ramionami i oddaa kartk siostrze.
- Nigdy nie syszaam ani o tym Mrocznym owcy ani o
Desideriusie.
- Eric powiedzia, e Mroczny owca to kryptonim jednego z
nas. Co o tym mylisz?
Amanda do si nasuchaa. Wielkie nieba, jak serdecznie
nienawidzia tej paplaniny o wampirach, demonach i okultyzmie.
Dlaczego jej siostry nie mogy dorosn i zacz y w normalnym
wiecie?
- Suchajcie - powiedziaa wstajc. - Pogadam z wami przy innej
okazji.
Zanim Amanda odesza, Tabitha zapaa j za rk.
- Ej, chyba ju si nie boczysz z powodu Cliffa, co?
- Oczywicie, e tak. Wiem, e zrobiycie to specjalnie.
Tabitha pucia jej rk. Nawet odrobin nie speszya si faktem,
e doprowadzia do zerwania zarczyn siostry.
- Zrobiymy to dla twojego dobra.
- Aha, pewnie. - Amanda umiechna si ironicznie. - Ogromnie
dzikuj, e tak o mnie dbacie. A skoro ju o tym mowa, moe chcesz
mi jeszcze wyduba oko, tak dla zabawy?
- Daj spokj, Mandy - powiedziaa Tabitha ze sodziutk mink,
ktra sprawiaa, e tata wszystko jej wybacza. Na Amandzie nie
robia adnego wraenia, co najwyej jeszcze bardziej j irytowaa. - 12 -

Moe ci si nie podoba to, co robimy, ale przecie nas kochasz. Nie
moesz wyj za jakiego nadtego dupka, ktry nie potrafi
zaakceptowa tego, kim jestemy.
- Kim my jestemy? - Powtrzya z niedowierzaniem Amanda. Mnie nie mieszaj do tego wariactwa. Ja mam normalne geny, za to
wy...
- Tabby!
Amanda urwaa, kiedy podbieg do nich ubrany w stylu Gotw
chopak Tabithy. Eric St. James byt wyszy od nich raptem o cal, ale
poniewa obie miay pi stp dziesi cali wzrostu, nie byo to nic
niezwykego. Krtkie czarne wosy z fioletowymi pasemkami mia
postawione na cukier. Byby z niego naprawd fajny chopak, gdyby
nie kolczyk w nosie i gdyby potrafi znale i utrzyma prac na
penym etacie.
I gdyby skoczy z polowaniem na wampiry. Dobry Boe!
- Gary ma namiary na band wampirw - powiedzia do Tabithy.
- Sprbujemy je dorwa, zanim si ciemni. Gotowa?
Gdyby w tej chwili Amanda przewrcia oczami, chocia troch
mocniej, chybaby olepa.
- Pewnego dnia przez te polowania zabijecie niechccy
czowieka. Pamitacie, jak zaatakowalicie grup fanw Lestarta,
ktrzy odgrywali na cmentarzu scenki z ksiek Anne Rice?
Eric si umiechn.
- Nikomu nic si nie stao, a turyci byli zachwyceni.
Tabitha znowu spojrzaa na Selen.
- Moesz dla mnie troch poszpera i sprawdzi, czy najdziesz
co na temat tego Desideriusa i Mrocznego owcy?
- Daj spokj, Tabby! Ile razy mam ci powtarza, eby sobie
odpucia? - Zirytowa si Eric. - Wampiry po prostu z nami
pogrywaj. Mroczny owca to sowo-straszak, ktre nic nie
znaczy.
Selena i Tabitha uday, e go nie sysz.
- 13 -

- Jasne - odpowiedziaa Selena. - Ale podejrzewam, e Gary


najprdzej by ci pomg.
Eric westchn zniesmaczony
- On te powiedzia, e pierwsze syszy. - Spojrza na Tabith ze
zoci. - Co znaczy, e to nic wanego.
Tabitha strcia jego rk z ramienia i dalej go ignorowaa.
- Napisano to po grecku, wic zao si, e ktry z twoich
zaprzyjanionych profesorw z college'u moe wiedzie co wicej.
Selena pokiwaa gow.
- Zajrz dzi wieczorem do Grace i przy okazji zapytam Juliana.
- Dziki. - Tabitha spojrzaa na Amand. - Nie martw si z
powodu Cliffa. Znam wietnego faceta dla ciebie. Poznalimy go ze
dwa tygodnie temu.
- O, Boe! - Amanda gwatownie zaczerpna tchu. - adnych
wicej randek w ciemno organizowanych przez ciebie. Jeszcze nie
doszam do siebie po ostatniej, a miny cztery lata.
Selena si rozemiaa.
- To by ten go, ktry siuje si z aligatorami?
- Aha, Krokodylowy Mitch. Prbowa nakarmi mn swoj
pupilk, Wielk Mart.
- Nieprawda - prychna Tabitha. - Chcia ci tylko pokaza, jak
zarabia na ycie.
- Wiesz co? Jeli Eric wsadzi twoj gow do paszczy ywego
aligatora, to moe pozwol ci wypowiada si na ten temat. A na razie
jako jedyny ekspert od cuchncego oddechu aligatorw, bd
obstawaa przy tym, e Mitch szuka po postu taniej przekski dla
Wielkiej Marty.
Tabitha pokazaa jej jzyk, a potem zapaa Erica za rk i
popdzia ulic, cignc go za sob.
Amanda potara czoo, patrzc, jak tamtych dwoje robi do siebie
sodkie oczy, udowadniajc, e kady znajduje swoj drug poow.
Niezalenie od tego, jakim jest dziwadem. Szkoda tylko, e ona nie
potrafia kogo sobie znale.
- 14 -

- Id do domu porycze w poduszk.


- Suchaj - zacza Selena, zanim Amanda zdya odej. - Moe
odwoam spotkanie z Grace i gdzie si we dwie wybierzemy?
Urzdzimy malutekie, symboliczne przypiekanie kiebasek z myl o
Cliffie?
Amanda umiechna si, doceniajc pomys. Nic dziwnego, e
uwielbiaa swoj rodzin. Mimo chaosu, jaki wywoyway
dziewczyny byy kochane i naprawd si o ni troszczyy.
- Nie, dziki. Sama mog upiec jak frankfurterk. Poza tym
Tabitha dostanie zawau i padnie trupem, jeli nie zapytasz Juliana o
jej Mrocznego owc.
- W porzdku, ale jeli zmienisz zdanie, daj zna. A jak ju
bdziesz w domu, to moe zadzwo do Tiyany i popro, eby rzucia
na Cliffa czar, od ktrego troch mu si skurczy?
Amanda si zamiaa. No dobrze, byway chwile, kiedy
przydawao si mie za siostry kapanki voodoo.
- Nawet troch cakiem by go zaatwio - odpowiedziaa,
mrugajc znaczco do Seleny. - Do zobaczenia.
Tego wieczoru Amanda a podskoczya, gdy zadzwoni telefon,
wyrywajc j z marze. Odoya ksik i podniosa suchawk.
Dzwonia Tabitha.
- Cze, moesz do mnie zajrze i wypuci Terminatora?
Amanda zazgrzytaa zbami, bo syszaa tak prob co najmniej
dwa razy w tygodniu.
- Na mio bosk, Tabby, dlaczego sama tego nie zrobia?
- Nie wiedziaam, e nie bdzie nas tak dugo. Prosz. Jeli tego
nie zrobisz, to na zo zsika mi si na ko.
- Wiesz co, Tabby? Ja te mam ycie.
- Aha, jasne, bo wcale nie siedzisz sama na kanapie, nie czytasz
najnowszego romansu Kinley MacGregor i nie zajadasz si
czekoladowymi truflami, jakby jutra ju miao nie by.
- 15 -

Amanda uniosa brew, patrzc na zatrzsienie papierkw po


truflach, walajcych si na stoliku przed ni, i na romans na drugim
stoliku obok sofy. Niech to diabli, nie cierpiaa, kiedy jej siostry to
robiy
- No, prosz - nalegaa Tabitha. Obiecuj, e bd mia dla
twojego nastpnego chopaka.
Amanda westchna, wiedzc, e nie potrafi odmwi adnej z
sistr. To bya jej najwiksza sabo.
- Dobrze, e mieszkasz przy tej samej ulicy, bo inaczej
musiaabym ci za to zabi.
- Wiem. Te ci kocham.
Burczc pod nosem, Amanda si rozczya. Rzucia tskne
spojrzenie na ksik. Szlag by to trafi, romans wanie zacz j
wciga.
Westchna. Przynajmniej Terminator dotrzyma jej przez chwil
towarzystwa. By naprawd paskudnym pitbullem, ale w tej chwili to
by jedyny samiec, ktrego moga cierpie.
Wzia kurtk narciarsk z fotela i wysza frontowymi drzwiami.
Tabitha mieszkaa dwie przecznice dalej i chocia noc bya
wyjtkowo ciemna i zimna, Amanda nie miaa ochoty jecha
samochodem.
Wkadajc rkawiczki ruszya chodnikiem. aowaa nie ma z ni
Cliffa, bo odwaliby za ni ten obowizek. Nie zliczyaby tych
wszystkich sytuacji, gdy wrobia go w wypuszczanie Terminatora z
domu Tabithy po drodze z pracy.
Amanda potkna si o pknit pyt chodnikow kiedy po raz
pierwszy do kilku godzin znowu pomylaa o Cliffie. Najgorsze w ich
rozstaniu byo to, e w gruncie rzeczy wcale za nim nie tsknia. Nie
tak naprawd. Brakowao jej kogo, z kim mogaby porozmawia
wieczorem. Kogo, z kim poogldaaby telewizj. Jednake nie moga
szczerze powiedzie, e naprawd tskni za samym Cliffem.
I to wanie najbardziej j przygnbiao.
- 16 -

Gdyby nie jej zwariowana rodzinka, wyszaby za tego czowieka


i, kiedy odkryaby, e tak naprawd wcale go nie kocha, pewnie
byoby ju za pno.
Ta myl zmrozia j bardziej ni listopadowy wiatr.
Odpychajc od siebie myli o Cliffie, skupia si na otoczeniu.
Chocia byo wp do dziewitej, nawet jak na niedzielny wieczr
panowa wyjtkowy spokj. Sza popkanym chodnikiem i widziaa,
e samochody s zaparkowane wzdu ulic a w wikszoci mijanych
domw paliy si wiata.
Wszystko wygldao zwyczajnie, a jednak wieczr by upiorny.
Wysoko na niebie wisia sierp ksiyca i wszdzie wok niej kady
si powykrcane cienie. Od czasu do czasu wychwytywaa cichy
miech albo gosy unoszone przez wiatr.
To bya idealna noc, eby zo...
- Wyno si z mojej gowy - powiedziaa.
Do czego doprowadzia j Tabitha! Jezu!
Co bdzie potem? Zacznie kry z siostrami po starorzeczu nad
zatok, szukajc dziwacznych rolin i aligatorw do rytuaw
voodoo?
Zadraa na sam myl. Wreszcie dosza do przyprawiajcego o
gsi skrk starego domu na rogu, ktry Tabitha wynajmowaa
razem ze wsplokatork. Pomalowany na jaskrawy fiolet budynek
by jednym z najmniejszych domw przy ulicy. Amanda dziwia si,
e aden z ssiadw nie poskary si na ten szpetny odcie.
Oczywicie, Tabby go uwielbiaa, bo atwo byo wyjani, jak do niej
trafi.
Po prostu szukaj maego fioletowego domu w wiktoriaskim
stylu z ogrodzeniem z kutego elaza. Nie sposb go przegapi.
Chyba e jest si lepym.
Amanda otworzya nisk furtk z kutego elaza i podesza do
ganku, gdzie staa na stray wielka zowieszcza kamienna maszkara.

- 17 -

- Cze, Ted - przywitaa maszkar. Tabitha przysigaa, e


straszydo potrafi czyta w mylach. - Wypuszcz tylko psisko,
dobra?
Amanda wyja klucze z kieszeni kurtki i otworzya frontowe
drzwi. Wchodzc do przedpokoju, zmarszczya nos, bo czym
nieprzyjemnie zaleciao. Pewnie zepsua si ktra z mikstur Tabby.
Albo to, albo jej siostra znowu prbowaa gotowa.
Usyszaa, e Terminator szczeka w sypialni.
- Ju id! - zawoaa do psa, zamykajc za sob drzwi I zapalajc
wiato.
Przesza przez salon.
Bya o krok od korytarza, gdy usyszaa w gowie gos, ktry
kaza jej ucieka. Nie zdya nawet mrugn powiek, kiedy wiata
zgasy i kto zapa j od tyu.
- No prosz, prosz - rozleg si tu przy jej uchu aksamitny gos.
- Wreszcie ci dorwaem, maa wiedmo. - Chwyci j mocniej. - A
teraz czas sprawi ci troch blu.
Amanda poczua uderzenie w gow i sekund potem podoga
gwatownie si poderwaa, spieszc jej na spotkanie.

- 18 -

ROZDZIA 2
Amanda obudzia si z potwornym blem gowy. Czua si
okropnie.
Co si sta...?
Przerazia si, kiedy przypomniaa sobie napastnika. Jego sowa.
Przeraona chciaa si poderwa i natychmiast zorientowaa si,
e ley na zimnej betonowej pododze w bardzo maym, zakurzonym
pomieszczeniu... I jest przykuta kajdankami do jakiego blondyna.
Zdawia narastajcy w gardle krzyk.
Nie panikuj. Dopki nie zbierzesz wszystkich faktw, powtarzaa
w mylach.
Z tego, co wiesz, moliwe, e Tabitha, ktra odgraaa si
zorganizowaniem randki w ciemno, dotrzymaa sowa. Tak jak wtedy,
kiedy niechccy zamkna ci na trzy godziny w schowku razem z
Randym Davisem. Albo porwaa ci w baganiku samochodu razem
tym dziwacznym muzykiem. Tabitha zawsze stosowaa
nieortodoksyjne metody, prbujc zapozna Amand z facetem.
Trzeba jednak przyzna, e zwykle nie oguszaa kandydatw przed
wymuszon randk.
Z drugiej strony, w przypadku Tabithy wszystko byo moliwe i
zawsze mg si zdarzy ten pierwszy raz. Taka ekstremalna randka w
ciemno bardzo pasowaa do Tabby. Amanda przykazaa sobie
zachowa spokj, dopki nie dowie si czego wicej, po czym si
rozejrzaa. Znajdowali si w maym pomieszczeniu bez okien, ale za
to z rdzewiejcymi drzwiami. Drzwiami, do ktrych nie moga
sign, nie cignc swojego kompana po pododze.
Nie byo tu ani mebli, ani innych przedmiotw. Jedyne wiato
dawaa maa arwka zwisajca z sufitu.
- 19 -

Nadal mocno zaniepokojona spojrzaa na wycignite obok niej


ciao. Mczyzna lea odwrcony do niej plecami i albo by martwy
albo nieprzytomny. Majc nadziej, e w gr wchodzi to drugie,
przysuna si do niego. Lea, jakby kto cisn go na podog jak
szmacian lalk. Mimo drcych ng Amanda powoli uklka i
przesza nad mczyzn, bo przez kajdanki cigle wykrcaa sobie
rk.
Nawet nie drgn.
Przyjrzaa mu si. W dugim czarnym skrzanym paszczu, w
czarnych dinsach i czarnym T-shircie wyglda naprawd
niebezpiecznie, nawet kiedy lea na pododze. Na nogach mia czarne
kowbojki ze srebrnymi ozdbkami na obcasach. Kdzierzawe jasne
wosy opady mu na twarz, ktr dodatkowo zasania konierz
paszcza.
- Przepraszam - szepna, wycigajc rk. - yjesz?
Kiedy tylko dotkna jego twardego, smukego bicepsa, zaparo
jej dech. Ciao tego mczyzny byo jak ze stali. Nie wyczua niczego
pulchnego pod dotykiem. By ucielenieniem gibkoci i siy.
O rety.
Niewiele mylc, przesuna doni wzdu jego rki. Co za
wraenie!
Westchna z zachwytem.
- Ej, ty? Prosz pana? - sprbowaa znowu, potrzsajc jego
twardym, uminionym ramieniem. - Panie Gocie, niech si pan
obudzi, ebym moga std wyj, dobrze? Naprawd nie chc siedzie
w schowku z martwym gociem duej ni to konieczne, w porzdku?
No ju, prosz, odpucimy sobie t zabaw w Weekend u Berniego.
Ja tu jestem sama, a z ciebie naprawd duy, duy facet.
Nawet nie drgn.
No dobra, bd musiaa sprbowa inaczej.
Zagryzajc usta, Amanda przeturlaa go na plecy. Wosy
odsoniy mu twarz i w tej samej chwili odsun si konierz paszcza.
- 20 -

Wstrzymaa oddech. W porzdku, teraz bya naprawd pod


wraeniem. Mczyzna wyglda zachwycajco. Mia mocn i
wyrazicie zarysowan szczk, wysokie koci policzkowe,
arystokratyczne rysy i zarys doeczka w podbrdku.
A niech to, ten facet by ucielenieniem mskiej urody, jak tylko
nieliczne, wyjtkowe szczciary miay okazj zobaczy na ywo.
Co wicej, w yciu nie widziaa pikniejszych ust. Z pewnoci
byy stworzone do dugich, namitnych pocaunkw. Waciwie
jedyn skaz na jego twarzy bya cieniutka blizna biegnca od ucha do
podbrdka wzdu linii uchwy. Pod wzgldem prezencji spokojnie
mgby rywalizowa z mem Grace. A z Julianem, ktry by
pbogiem, mao kto mg si mierzy.
Z drugiej strony, mska uroda nigdy nie robia na Amandzie
wielkiego wraenia. Bardziej interesowa j umys ni ciao
mczyzny. Zwaszcza e wikszo znajomych facetw, ktrzy
wygldali chocia w poowie tak dobrze jak ten, z reguy miaa iloraz
inteligencji mniejszy ni numer rozmiaru jej butw. Tym si rnia
od Tabithy, e w jej przypadku trzeba byo czego wicej ni zgrabny
tyeczek i szerokie bary, eby si obejrzaa za facetem.
Chocia...
Amanda obrzucia spojrzeniem szczupe, muskularne ciao. W
przypadku tego mczyzny byaby skonna zrobi wyjtek.
O ile nie by martwy rzecz jasna.
Z wahaniem pooya rk na jego opalonej szyi, szukajc ttna.
Mocny puls zadudni jej pod palcami. Ulyo jej. Mczyzna y.
Jeszcze raz sprbowaa nim potrzsn.
- Ej, przystojniaku w skrze? Syszysz mnie? - Jkn, a potem
powoli zamruga i otworzy oczy. Amanda zamara na ich widok.
Ujrzaa tczwki tak ciemne, e a wydaway si czarne, a kiedy
mczyzna skupi na niej wzrok, renice mu si rozszerzyy.
Klnc, zapa j za ramiona.

- 21 -

Zanim zdya zareagowa, przeturla si, ldujc na niej.


Przycisn j do podogi i zapa za nadgarstki, przytrzymujc jej rce
za gow.
Ciemne, zniewalajce oczy przyglday jej si podejrzliwie. I
Amanda nie moga oddycha. Czua na sobie kady cal jego ciaa i
natychmiast zdaa sobie spraw, e nie tylko bicepsy mczyzny s
twarde jak skaa. Cay by zbudowany ze smukych, twardych mini.
Jego ldwie wyldoway dokadnie midzy jej udami, a twardy
napity brzuch przyciska si do niej w sposb, ktry natychmiast
wywoa rumieniec na jej twarzy. Amandzie zrobio si gorco i
poczua mrowienie na caym ciele. Nie moga zapa tchu.
Po raz pierwszy w yciu chciaa pocaowa mczyzn, o ktrym
absolutnie nic nie wiedziaa.
Kim by?
Pochyli gow i ku jej nieopisanemu zdumieniu wzi gboki
wdech, wchajc jej wosy. Amanda zesztywniaa.
- Obwchujesz mnie?!
- Tylko podziwiam twoje perfumy, ma fleur - szepn jej cicho do
ucha, z dziwnym, prowokacyjnym akcentem, ktry sprawi, e
stopniaa. Jego gos by tak niski, e kojarzy si z grzmotem i dudni
w niej, wywoujc poraajce skutki. No dobrze, zatem facet by
niewiarygodnie przystojny; a jego oddech na jej szyi sprawi, e
przeszyy j tysice dreszczy.
- Nie jeste Tabith Devereaux - mrukn tak cicho, e nawet
kiedy muska ustami jej ucho, musiaa si wysili, by go sysze.
Przekna. lin.
- Znasz T...
- Cicho - szepn, gaszczc kciukiem jej uwizione nadgarstki w
rytmie, ktry elektryzowa jej ciao. Piersi Amandy nabrzmiay, kiedy
zapona w niej dza.
Przesun gow, delikatnie drapic jej policzek zarostem i
wywoujc u niej kolejn fal dreszczy. Nigdy w yciu nie czua
czego rwnie podniecajcego, jak ciar tego mczyzny, ani nie
- 22 -

wchaa niczego bardziej pobudzajcego od jego intensywnego,


mskiego zapachu.
- Tamci podsuchuj.
Zachwycony towarzyszk Kyrian wzi gboki wdech.
Teraz, kiedy by pewien, e dziewczyna nie stanowi adnego
zagroenia, wiedzia, e powinien z niej zej, a jednak... Mino
sporo czasu, odkd ostatni raz lea midzy kobiecymi udami. Caa
wieczno, odkd omieli si tak zbliy do kobiety. Zapomnia ju
ciep mikko piersi przyciskajcych si do jego torsu. Gorcy,
wiey oddech na szyi.
Jednake teraz, kiedy znalaza si pod nim...
O tak, wszystko sobie przypomina. Przypomina sobie, jak
kobiece donie wdroway po jego nagich plecach. W jaki sposb
kobieta wia si pod jego wprawnymi domi. Na chwil Kyrian
zatraci si we wraeniach, wyobraajc sobie, jak zdejmuje ubrania z
nich obojga i swobodniej bada ksztaty kobiety
I o wiele, wiele dokadniej.
Zamkn oczy na myl o tym, jak przesuwa jzykiem po jej
piersiach, bawi si sterczcym sutkiem, podczas gdy ona wsuwa
donie w jego wosy.
Poruszya si pod nim, tylko wzbogacajc jego fantazje.
Hmmm
Oczywicie, gdyby si dowiedziaa, kim i czym Kyrian jest,
pobladaby z przeraenia. A jeli chocia troch przypominaa swoj
siostr, zaatakowaaby go i nie zaprzestaa walki, dopki ktre z nich
nie byoby martwe.
Wielka szkoda, naprawd. Z drugiej strony przywyk do tego, e
ludzie si go boj. To byo przeklestwo i zbawienia dla jego rodzaju.
- Kto podsuchuje? - szepna.
Otworzy oczy, delektujc si jej delikatnym, melodyjnym
gosem. Uwielbia gadk, poudniow wymow, a ta kobieta mwia
z akcentem, ktry nadawa sowom aksamitn mikko. Wbrew jego
elaznej woli, ciao Kyriana zdecydowanie zareagowao na kobiet.
- 23 -

Narastao w nim pragnienie, eby sprbowa tych penych,


rozchylonych ust, rozoy jej uda szeroko i zanurzy si gboko w
jej arze.
O tak, chtnie zasmakowaby tej kobiety
Caej.
Odsun si odrobin, eby lepiej przyjrze si jej twarzy.
Ciemnobrzowe wosy byy poprzetykane kasztanowymi pasemkami,
w ktrych odbijao si wiato. W ciemnoniebieskich oczach
malowaa si konsternacja, zo i determinacja. Byy osadzone w
urzekajcej twarzy, na ktrej dostrzeg tylko jeden malutki pieg, tu
pod prawym okiem. Ten jeden drobiazg odrnia j od siostry.
To i jej zapach.
Tabitha uywaa drogich cikich perfum, ktre przytaczay jego
nadmiernie wyostrzone zmysy, a ta kobieta pachniaa wieoci i
rami. Kyrian zapragn jej tak gwatownie, e na chwil to go
oszoomio. Miny wieki, odkd poda kobiety w ten sposb.
Wieki, odkd w ogle co czu.
Twarz Amandy zapona, kiedy jego erekcja zacza napiera na
jej podbrzusze. Moe i ten mczyzna nie by martwy, ale z
pewnoci zesztywnia. I nie miao to nic wsplnego ze steniem
pomiertnym.
- Suchaj, kole, naprawd myl, e powiniene znale sobie
inne miejsce do odpoczynku.
Wygodniay wzrok mczyzny skupi si na jej ustach i Amanda
dostrzega nieskrywan tsknot w gbinach tych ciemnych jak noc
oczu. Mczyzna zacisn zby jakby walczy ze sob.
Jego sia i nieskrywana seksualno przytoczyy Amand.
Lec pod nim, zdaa sobie spraw, jaka jest bezbronna. I jak
bardzo chciaa sprbowa tych ksztatnych ust. Ta myl przerazia j i
zarazem podniecia.
Mczyzna zamruga i, zupenie jakby welon przesoni jego
twarz skryy si przed ni jego odczucia. Puci j. Odsun si, a ona
zobaczya krew na swoim rowym swetrze.
- 24 -

- O mj Boe! - wyrwa jej si stumiony okrzyk. - Krwawisz?


Wzi gboki wdech, siadajc obok niej.
- Rana si zagoi.
Amanda nie moga uwierzy w jego nonszalancj. Sdzc po
iloci krwi na jej ubraniu, musia by powanie ranny, a jednak nie da
niczego po sobie pozna.
- Gdzie oberwae?
Nie odpowiedzia. Przeczesa tylko lew doni powe wosy.
Spiorunowa wzrokiem wielkie srebrne kajdanki na prawym
nadgarstku, a potem ze zoci zacz nimi szarpa. Sdzc po
zabjczym, zimnym bysku w jego oczach, kajdanki przeszkadzay
mu jeszcze bardziej ni jej.
Teraz, kiedy ju oprzytomnia i nie lea na niej, Amand
uderzya pospno jego rysw. W jego twarzy byo co niezwykle
romantycznego i frapujcego. Co heroicznego. A za atwo
wyobrazia go sobie, jako osiemnastowiecznego utracjusza albo
redniowiecznego rycerza. W jego klasycznych rysach byo co
nieokrelonego, co dziwnie nie pasowao do wspczesnego wiata.
- No prosz, prosz - rozleg si bezcielesny gos. - Mroczny
owca si obudzi.
Amanda rozpoznaa ten zowrogi gos - nalea do czowieka,
ktry zaatakowa j w domu Tabithy.
- Desi, skarbie - odezwa si siedzcy obok niej mczyzna takim
tonem, jakby beszta dziecko. Rozejrza si po brzowych cianach. Widz, e nadal bawisz si w te swoje gierki. A moe teraz zachowasz
si jak porzdny Daimon i si pokaesz?
- Wszystko w swoim czasie, Mroczny owco, wszystko w swoim
czasie. Widzisz, nie jestem jak inni, ktrzy uciekaj i chowaj si
przed wielkim, zym wilkiem. Ja jestem wielkim, zym leniczym,
ktry zabija wilka. Ty i Tabitha Devereaux bezlitonie cigalicie
moich braci i nadszed czas, ebycie poznali co to strach. Zanim z
wami skocz, bdziecie mnie baga, ebym pozwoli wam umrze.
Mroczny owca spuci gow i si zamia.
- 25 -

- Mj drogi Desi, nigdy w yciu nikogo nie bagaem i prdzej


soce si wypali, nim poprosz o cokolwiek kogo takiego jak ty.
- Pycha - powiedzia Desi. - Uwielbiam kara ten wystpek.
Mroczny owca wsta i Amanda zauwaya, e ma ran boku.
Koszula bya lekko rozdarta i krew zaplamia podog w miejscu, w
ktrym siedzia. On jednak jakby w ogle nie zauwaa rany.
- Powiedz mi, podobaj ci si kajdanki? - zapyta Desi. - Zrobiono
je w kuni Hefajstosa. Tylko bg albo klucz zrobiony przez
Hefajstosa moe je otworzy. A poniewa bogowie ci opucili...
Mroczny owca rozejrza si po pomieszczeniu. Grony wyraz
jego twarzy przeraziby samego diaba.
- Z prawdziw przyjemnoci ci zabij.
Desiderius si zamia.
- Wtpi, eby mia szans, kiedy twoja przyjacieczka dowie
si, czym jeste.
Mroczny owca rzuci jej spojrzenie, dajce do zrozumienia,
eby nie wygadaa si, kim on naprawd jest. Nie musia. W yciu nie
zdradziaby wasnej siostry.
- To dlatego razem nas skue? - spyta Mroczny owca. Chciae popatrze, jak ze sob walczymy?
- O, nie. Nie taki by mj plan. Jeli pozabijacie si nawzajem, nie
bd mia nic przeciwko, ale zamierzaem wypuci was o wicie.
Widzisz, Mroczny owca stanie si zwierzyn, a ja bd si cudownie
bawi, tropic ci i przysparzajc ci cierpienia. Nie ma miejsca, w
ktrym zdoasz si przede mn ukry, wszdzie ci znajd.
Mroczny owca umiechn si drwico.
- Mylisz, e potrafisz na mnie zapolowa?
- O, tak. Tak wanie myl. Widzisz, znam twoj sabo jeszcze
lepiej ni ty sam.
- Nie mam saboci.
Desiderius si zamia.

- 26 -

- Sowa godne Mrocznego owcy. Ale kady z nas ma swoj


pit achillesow, a ju w szczeglnoci ci, ktrzy su Artemidzie.
Nie stanowisz wyjtku.
Amanda mogaby przysic, e usyszaa, jak Desiderius oblizuje z
zadowoleniem usta.
- Twoj najwiksz saboci jest twoja szlachetno. Ta kobieta
ci nienawidzi, a jednak nie zabijesz, dla wasnego bezpieczestwa.
Ona bdzie prbowaa ci zabi, a ty bdziesz j chroni przede mn
nawet za cen wasnego ycia. - Desiderius zamia si demonicznie. Po prostu nie potrafisz si oprze miertelnikowi w opaach, co?
- Desi, Desi, Desi. - Mroczny owca zacmoka. - Co ja z tob
poczn?
- Nie wa si mwi do mnie tym tonem.
- A to niby czemu?
- Bo nie jestem jakim maym przestraszonym Daimonem, ktry
ucieknie od ciebie z krzykiem. Jestem twoim najgorszym koszmarem.
- Musisz posugiwa si takimi banaami? - zadrwi Mroczny
owca. - Daj spokj, Deratyzariuszu. Nie sta ci na co lepszego ni
teksty z kiepskich filmw?
Wcieke warknicie rozbrzmiao echem w pomieszczeniu.
- Przesta artowa z mojego imienia.
- Przepraszam, masz racj. Mgbym okaza ci przynajmniej
troch szacunku, zanim ci umierc.
- Och, ty mnie nie umiercisz, Mroczny owco. Tym razem to ty
umrzesz. Pomylae o tym, jak bardzo ta kobieta ci spowolni? Ju
nie wspominajc o jej maych przyjacioach. Dopadn ci jak sfora
dzikich psw. Na twoim miejscu modlibym si o to, bo wtedy nie
zaznasz cierpienia, jakie ci zadam, kiedy znowu si spotkamy
Syszc groby Desideriusa, Mroczny owca umiechn si,
zaciskajc usta w wsk lini.
- Zdecydowanie przeceniasz swoje umiejtnoci.
- Przekonamy si.
Amanda usyszaa, jak kto wycza mikrofon.
- 27 -

Mroczny owca znowu potrzsn kajdankami.


- Zabij te popuczyny po ndznym horrorze.
- Ej, ej, ej! - zaprotestowaa, kiedy wymachiwa jej rk, prbujc
si uwolni. - Ta rka jest do kogo przyczepiona!
Znieruchomia i zerkn na ni. Jego spojrzenie zagodniao
- Bliniaczki. Nawet nie przyszo mu to na myl. Masz pojcie,
gdzie jest twoja siostra?
- Nie wiem nawet, gdzie ja wyldowaam i ktra jest godzina. A
skoro ju o tym mowa, nie mam te pojcia, co tu si dzieje. Kim
jeste i kim jest ten facet? - A potem zniya gos i dodaa: - Nadal nas
syszy?
Kyrian pokrci gow.
- Nie, wyczy mikrofon. W tej chwili knuje jak wyrafinowan
zemst. Nie wiem jak ty, ale ja wanie widz oczami wyobrani, jak
zaciera rce i mieje si jak Dexter z Laboratorium Dextera.
Kyrian przyglda jej si przez dobr minut. Nie robia wraenia
rozhisteryzowanej... na razie, i chcia, eby tak zostao. Wobec tego
wytumaczenie jej, e Desiderius to demon wysysajcy dusze, ktry
ciga jej siostr, nie wydawao si najlepszym pomysem.
Z drugiej strony, jej siostra zabawiaa si w pogromczyni
wampirw, wic ta informacja nie powinna by znowu tak
niespodziank.
Zamkn oczy i sign do jej umysu, a znalaz potwierdzenie
swoich domysw. Dusia w sobie solidn dawk strachu. W
przeciwiestwie do Tabithy nie naleaa do osb, ktrzy wycigaj
pochopne wnioski, ale bya zaciekawiona i rozelona sytuacj.
Moliwe, e mgby powiedzie jej o wszystkim i nie przeraziaby
si, ale Mroczny owca operowa na innym poziomie - podawania
minimum informacji.
W tej chwili kobieta musiaa wiedzie tylko absolutne minimum.
Przy odrobinie szczcia zdoa ich rozdzieli, zanim bdzie musia jej
powiedzie cokolwiek na swj temat.
- 28 -

- Nazywaj mnie owc - powiedzia z powag. - A tamten facet


chce skrzywdzi twoj siostr.
- Wielkie dziki, ale tyle to ju sama zaapaam. - Amanda
zmarszczya brwi.
Powinna by przeraona tym wszystkim, ale nie bya. Ta sytuacja
za bardzo j rozwcieczya. Zostawcie to jej, a zawsze wpakuje si w
zwariowane ycie siostry.
Waciwie, cieszya si, e Desi przez pomyk zapa j zamiast
siostry, bo Tabitha z pewnoci wykrciaby jaki numer w stylu
kamikadze i daa si zabi.
Spojrzaa na Mrocznego owc i jeszcze mocniej cigna brwi.
Skd wiedzia o Tabicie? I, jeli ju o tym mowa, jak potrafi je
odrni, skoro nawet ich matka miewaa z tym kopoty?
- Jeste jednym z przyjaci mojej siostry?
Spojrza na ni obojtnie, a potem zmusi j do wstania.
- Nie - powiedzia, klepic si po piersi, biodrach, poladkach i
nogach. Amanda prbowaa nie zwraca uwagi na to, jaki by
niewiarygodnie uminiony, kiedy jej rka musiaa poda w lad za
jego doni. A gdy musna twarde wntrze jego uda, omal nie
jkna.
By stworzony do seksu. Szkoda, e nie by w jej typie.
Waciwie to stanowi absolutn antytez wszystkiego, co uwaaa za
pocigajce w mczyznach. Prawda?
Zakl.
- Oczywicie zabra mi telefon - mrukn i poprowadzi j do
drzwi. Zapa za klamk, a potem obejrza zawiasy. Kiedy rozpi
klamr na lewym bucie i go zrzuci, Amanda uniosa brew.
- Co robisz? Zamierzasz pywa?
Posa jej zuchway umieszek i podnis but z podogi.
- Prbuj nas std wydosta. A ty?
- Staram si nie wkurzy na ciebie.
Rozbawienie rozbyso w jego oczach, ale zaraz ponownie skupi
si na drzwiach.
- 29 -

Amanda patrzya, jak przyciska dziwaczn srebrn ozdbk na


obcasie i niebezpieczne piciocalowe ostrze wystrzeli z czubka buta.
Facet zdecydowanie by w typie Tabithy. Amanda zastanawiaa si,
czy nosi w kieszeni shurikeny.
- Rety - zaszydzia. - Jakie to straszne.
Spojrza na ni bez cienia rozbawienia.
- Sonko, jeszcze niczego strasznego nie zobaczya.
Amanda skwitowaa krzywym umieszkiem jego zagrywki w
stylu twardziela i w sposb wybitnie niekobiecy kpico parskna.
Zignorowa j. Posugujc si lekko wyszczerbionym ostrzem,
sprbowa podway zardzewiae zawiasy.
- Zamiesz to ostrze, jeli nie bdziesz uwaa - ostrzega go.
Zerkn na ni z ukosa.
- Nic na wiecie nie zamie tego ostrza. - Zacisn zby, uderzajc
pici w but. - Mniej wicej tak samo, jak nic na wiecie nie ruszy
tych zawiasw.
Prbowa jeszcze przez kilka minut.
- Niech to szlag - warkn, kiedy zawiasy nawet nie drgny.
Schowa ostrze, a potem schyli si, eby woy but. Poy
paszcza rozchyliy si, odsaniajc przed Amand adny widok.
O tak, to by bardzo adny tyeczek.
Amandzie zascho w ustach, kiedy wreszcie wyprostowa si na
ca swoj wysoko - sze stp i pi cali.
O rety, rety.
No dobrze, odszczekaa to, co wczeniej pomylaa - mia jedn
cech, ktrej nie potrafia si oprze. Wzrost. Zawsze miaa sabo do
wyszych od siebie facetw. A przy tym gociu spokojnie mogaby
nosi trzycalowe obcasy i nadal nie raniaby jego ego. Growa nad
ni. A jej si to podobao.
- Skd znasz moj siostr? - zapytaa, starajc si skupi myli na
biecych sprawach, a nie na tym, jak bardzo chciaa posmakowa
jego ust.
- 30 -

- Znam j, bo cay czas wchodzi mi w parad. - Znowu zapa za


kajdanki. - Co jest z wami, ludmi, e odczuwacie t nieustann
potrzeb zagbiania si w sprawy, ktre powinnicie zostawi w
spokoju?
- Nie zagbiam si... - Urwaa, gdy dotary do niej jego sowa. Wami, ludmi? Dlaczego tak powiedziae?
Nie odpowiedzia.
- Suchaj - odezwaa si, podnoszc rk, eby pokaza kajdanki.
- Chwilowo siedz w tym razem z tob i chc zna odpowied.
- Nie, wcale nie chcesz.
To wystarczyo. Nienawidzia samcw alfa z caego serca. Te
apodyktyczne typy w rodzaju Ja tu jestem mczyzn, maa, nie
zawracaj sobie licznej gwki przyprawiay j o mdoci.
- W porzdku, maksitwardzielu - wcieka si. - Nie jestem jak
sodk idiotk, ktra bdzie trzepota rzsami do napakowanego
byczka w czarnej skrze. Nie odgrywaj przy mnie macho. Powiniene
wiedzie, e w moim biurze znana jestem, jako ta, co potrafi kopa w
jaja.
Kyrian zmarszczy brwi, patrzc na ni.
- Maksitwardzielu? - powtrzy z niedowierzaniem.
Nigdy w jego niezwykle dugim yciu nie zdarzyo si, eby kto
mia wystarczajco duo odwagi, eby si mu postawi. Kiedy by
miertelnikiem, na jego widok wojska rzymskie uciekay popochu.
Niewielu mczyzn omielio si stan z nim twarz w twarz. Jako
Mroczny owca sprawi, e cae legiony Daimonw i Apollitw
dray w jego obecnoci. Jego imi powtarzano szeptem z trwog i
czci, a ta kobieta powiedziaa o nim...
- Napakowany byczek w czarnej skrze - powtrzy. - Wtpi,
czy kiedykolwiek bardziej mnie obraono.
- Zatem musiae by jedynakiem.
Zamia si na te sowa. Tak naprawd to mia kiedy trzy siostry,
ale adna nie miaa go obrazi.
- 31 -

Przyjrza si jej. Nie bya klasyczn piknoci, ale w jej oczach o


ksztacie migdaw, ktre dodaway jej elfiego uroku, byo co
egzotycznego. Dugie mahoniowe wosy nosia rozpuszczone;
rozsypyway si na jej szczupych plecach. Jednake to jej niebieskie
oczy byy zniewalajce. Ciepe i inteligentne, teraz zmruone ze
zoci. Lekko si zarumienia, przez co jej oczy stay si o jeden ton
ciemniejsze. Mimo niebezpieczestwa, ktre im grozio, zastanawia
si, jak wygldaaby po caej nocy ostrego, wyczerpujcego seksu.
Wyobraa sobie, jak jej renice ciemniej w przypywie namitnoci,
zobaczy jej potargane wosy, policzki zaczerwienione od pocierania o
jego zarost, usta wilgotne i spuchnite od pocaunkw.
Na sam myl zapono cae jego ciao.
I niemal natychmiast poczu znajome mrowienie na karku.
- Niedugo bdzie wita.
- Skd wiesz?
- Po prostu wiem.
Pocign j na lewo od siebie i zacz oglda pokryte rdz
ciany, szukajc drogi ucieczki.
- Jak ju si std wydostaniemy, bdziemy musieli znale
sposb, eby otworzy kajdanki.
- Mio, e tumaczysz mi oczywistoci. - Amanda zerkna na
niego i zobaczya postrzpion ran pod rozerwanym materiaem. - To
naprawd trzeba opatrzy.
- Niech Bg broni, ebym wykrwawi si na mier - rzuci
kliwie. - Wtedy musiaaby targa za sob mojego gnijcego trupa.
Zmarszczya nos.
- Mona mie bardziej makabryczne poczucie humoru? Jezu! Kto
by twoim idolem, kiedy dorastae? Boris Karloff?
- Hannibal, skoro ju pytasz.
- Chcesz mnie nastraszy, co? Nic z tego. Dorastaam w domu
penym wciekych poltergeistw i z dwiema siostrami, ktre zwyky
przywoywa demony tylko po to, eby z nimi walczy. Kole,
widziaam ju wszystko i twj wisielczy humor na mnie nie dziaa.
- 32 -

Zanim zda sobie spraw, co Amanda robi, zapaa brzeg jego


koszuli i j uniosa.
Zamara na widok jego nagiego brzucha. By szczupy i twardy, a
tak zarysowanych mini pozazdrociby kady gimnastyk. Jednake
to na widok licznych blizn raptownie zaczerpna tchu. Gorzej, e
zobaczya te potworn ran w boku, ktra biega wzdu ostatniego
ebra.
- Dobry Boe, co ci si stao?
Wyszarpn koszul i odsun si o krok.
- Jeli masz na myli blizny; to potrzebowabym roku, eby o
wszystkich opowiedzie. Jeli masz na myli ran, to zada mi j
trzynastoletni Apollita, ktrego omykowo wziem za dzieciaka w
tarapatach.
- Wpade w puapk?
Wzruszy ramionami.
- Nie pierwszy raz.
Przygldajc mu si, Amanda przekna lin. Otaczaa go aura
niebezpieczestwa i mierci. Porusza si jak peen elegancji i
wdziku drapienik, a te oczy... Robiy wraenie, jakby dostrzegay
co wicej ni tylko otoczenie. Te straszne, czarne jak agat oczy kryy
w sobie nieopisany, eteryczny blask. Amandzie zapierao dech w
piersiach za kadym razem, gdy Mroczny owca na ni patrzy.
Nigdy dotd nie widziaa blondyna o takich oczach. Ani te tak
niewiarygodnie przystojnego mczyzny. Mia idealne, wyraziste
rysy. Emanowa wrcz nienaturaln mskoci i zmysowoci.
Widziaa wielu facetw, ktrzy robili co w ich mocy, eby
zasugerowa, e maj to, co temu mczynie natura daa a w
nadmiarze.
- Co to znaczy Mroczny owca? - spytaa. - To jak Buffy,
postrach wampirw?
Zamia si.
- Jasne, jestem drobn, chud nastolatk, walczc w kolczykach,
ktre kady wampir wyrwaby mi i wsadzi...
- 33 -

- Wiem, e nie jeste dziewczyn. Ale co to jest Mroczny owca?


Westchn i pocign j wzdu cian, przy okazji badajc je i
szukajc sekretnego wyjcia.
- W skrcie: usuwam tych, co rozrabiaj nocami.
Kiedy usyszaa te sowa, dreszcz przeszed jej po plecach, a
jednak wyczua, e chodzi o co wicej, ni jej powiedzia. Robi
wraenie miertelnie niebezpiecznego, ale nie zwyrodniaego ani
nawet okrutnego.
- Dlaczego chcesz zabi Desideriusa?
Zerkn na ni i znowu sprbowa otworzy stalowe drzwi.
Szarpn za klamk tak mocno, e Amanda zdziwia si, e jej nie
urwa.
- Bo nie tylko zabija ludzi, ale te kradnie ich dusze.
Zamara na te sowa.
- Moe zrobi co takiego?
- Mwia, e widziaa wszystko - zakpi. - Sama mi powiedz.
Amanda chciaa go udusi. Nigdy w yciu nie spotkaa bardziej
aroganckiego i denerwujcego mczyzny.
- Dlaczego zawsze daj si wcign w te nadnaturalne brednie? mrukna. - Czy oczekuj zbyt duo, proszc o jeden normalny dzie?
- ycie rzadko kiedy bywa takie, o jakim marzymy.
Zmarszczya brwi, syszc dziwny ton w jego gosie. Kyrian
przechyli gow i unis rk, dajc znak, eby bya cicho. Ni std, ni
zowd zgrzytna klamka.
- Puk, puk - odezwa si Desiderius. - Macie dzie, eby si
ukry. Kiedy nadejdzie noc, zaczniemy polowanie.
- Aha, pewnie - odpowiedzia owca. - Ty ze swoim
szczeniakiem.
Jego beztroska zdumiaa Amand. Mroce krew w yach sowa
nie robiy na nim najmniejszego wraenia.
- Nie boisz si jego grb?
Spojrza na ni.
- 34 -

- Skarbie, dzie, w ktrym przestrasz si czego takiego jak on,


bdzie tym, w ktrym poo si u jego stp i dam mu n, eby
wyci mi serce. Jedyne, co mnie martwi, to jak odprowadzi ci do
siostry i przekona Krlow Uparciuchw, eby si nie wtrcaa,
dopki nie odnajd Desideriusa i nie pol jego duszy w zapomnienie,
gdzie jej miejsce.
Wbrew sobie i grocemu im niebezpieczestwu rozemiaa si.
- Krlowa Uparciuchw? Widz, e dobrze znasz Tabith.
Zignorowa komentarz. Zasoni j ciaem i ostronie otworzy
drzwi. Zatrzyma si, eby si rozejrze. Na zewntrz znajdowa si
wski korytarz z wielkim, zakurzonym oknem, za ktrym byo wida
wschodzce soce.
- Niech to szlag - warkn, cofajc si do pokoju.
- Co? - Serce zamaro jej na sekund. - Kto tam jest?
- Nie.
- No to chodmy. - Ruszya do drzwi. Mroczny owca nawet nie
drgn. Zaciskajc zby, znowu zerkn w korytarz i powiedzia co w
jzyku, ktrego nie znaa. - W czym kopot? - zapytaa. - Ju wit i
nikogo tam nie ma. Chodmy. - Poirytowany, gboko odetchn.
- Nie chodzi o ludzi. Chodzi o soce.
- A co to za problem...?
Waha si przez kilka sekund, a potem otworzy usta i przesun
jzykiem po dugich zaostrzonych kach.

- 35 -

ROZDZIA 3
Ten przystojniak jest wampirem!
- O nie, nie, nie. - Amanda trzsa si z przeraenia i
potrzebowaa caego swojego opanowania, eby nie zacz
wrzeszcze. - Teraz wyssiesz mnie do sucha?
Unis brew.
- A czy ja wygldam na prawnika?
Zignorowaa jego sarkazm.
- Zamierzasz mnie zabi?
Bez cienia wesooci owca westchn poirytowany.
- Gdybym zamierza ci zabi, nie uwaasz, e ju by nie ya?
Podszed do niej i posa jej cierpki, wredny umiech. Dobrze
wiedziaa, e chcia j zastraszy. I, do diaba, udao mu si.
Woln rk pogaska j po szyi, w miejscu gdzie biega ttnica.
Przeszed j dreszcz.
- Jak si nad tym zastanowi, to rzeczywicie mgbym ci
wyssa do sucha, odgry twoj rk kami i bybym wolny.
Oczy miaa wielkie ze strachu.
- Ale masz szczcie, bo nie zamierzam tego robi.
- Nie bd zgryliwy, dobrze? - wykrztusia z bijcym sercem, bo
nie bya pewna, czy sobie z niej artuje, czy te naprawd rzuci si na
ni i zacznie pi jej krew. - Tego ju nie przekn. Postaw si na moim
miejscu. Przyszam wypuci psa Tabithy, eby nie narobi jej na
ko. A w efekcie oberwaam po gowie i zostaam przykuta do
wampira. Wybacz mi, jeli troch si denerwuj.
Ku jej zdziwieniu, zabra rk i si odsun.
- Masz racj. Wyobraam sobie, e nie przywyka, eby ludzie
atakowali ci bez powodu.
- 36 -

Sdzc po jego tonie, on z kolei mia spore dowiadczenie w


takich sytuacjach. Umiechn si do niej blado, umiechem, ktry nie
sign oczu.
- Jeli to ma poprawi ci samopoczucie, nie ywi si ludmi.
Z jakiego powodu to rzeczywicie j uspokoio. Oczywicie mu
nie uwierzya, ale z pewnoci troch to j pocieszyo.
- Czyli jeste jak Angel?
Przewrci oczami.
- Ogldasz zdecydowanie za duo telewizji - mrukn. - Angel ma
dusz. Ja nie.
- Teraz znowu mnie straszysz.
Wyraz jego twarzy mwi jej znowu: Sonko, jeszcze niczego
strasznego nie zobaczya.
Ponownie zerkn za prg.
- W porzdku. Pobiegniemy, zanim soce podniesie si wyej.
Spojrza jej gboko w oczy.
- Najwikszy problem jest w tym, e nie wiem, dokd prowadzi
ten korytarz. Jeli wyprowadzi nas na zewntrz, umr w wyjtkowo
bolesny sposb, wybuchajc ywym ogniem. Musisz mi wywiadczy
przysug.
- Przysug? - zapytaa z niedowierzaniem.
Facet mia tupet. Zastraszy j, grozi, a teraz mia prosi o
przysug?
- O co chodzi?
Zdj z prawej doni sygnet i go poda.
- Musisz to wzi i znale drzewo.
Amanda cigna brwi, patrzc na sygnet na jej doni. Zoto
miao zadrapania i w wielu miejscach byo wyszczerbione, jakby z
sygnetem obchodzono si bardzo nieuwanie. Albo jakby do, na
ktrym go noszono, bardzo duo przesza. Oczko zrobiono z
paskiego rubinu. Zdobiy go dwa miecze z brylantw, otacza wieniec
laurowy ze szmaragdw, a zwieczaa korona z szafiru. To musiaa
by cenna i stara rzecz.
- 37 -

Dlaczego powierzy jej co takiego?


Nie bardzo wiedzc, co o tym myle, schowaa sygnet do
kieszeni dinsw.
- Dowolne drzewo?
- Dowolne. A potem wypowiedz sowa: Artemido, wzywam ci,
objaw si w ludzkiej formie.
- Artemido...
Pooy jej do na ustach.
- Na mio Zeusa, powiedz to dopiero, jak znikn. Potem
poczekaj, a pojawi si bardzo wysoka, rudowosa kobieta, i powiedz
jej, e potrzebujesz ochrony przed Desideriusem.
Amanda uniosa brew.
- Mam wezwa bogini, eby mnie chronia?
- W przeciwnym wypadku Desiderius dorwie ciebie i twoj
siostr.
- A co ci to obchodzi?
- Moim zadaniem jest chroni ludzi przed Daimonami. Tym
wanie zajmuj si Mroczni owcy.
Chocia mia surow min, w jego oczach zapalio si wiato,
ktre mwio jej, e chodzi tu o co wicej.
- Czym s Daimony?
- To wampiry na sterydach z kompleksem Boga. A teraz obiecaj
mi, e to zrobisz.
Czemu nie? To bya dziwna proba. ale zwaywszy, e dopiero co
przykuto j do wampira, kim bya, jak moga ocenia co jest dziwne, a
co nie?
- W porzdku.
- wietnie. A teraz biegiem.
Zanim zdya zaprotestowa zapa za kajdanki, wybieg przez
drzwi i popdzi korytarzem. Kiedy biegli po zardzewiaej pododze,
zdaa sobie spraw, e znajduj si w jakiej opuszczonej fabryce.
Na kocu korytarza znajdoway si schody prowadzce na d.
owca cign j za sob, a zbiegli ze schodw, ktre wychodziy na
- 38 -

ogromne, puste pomieszczenie z betonow podog. Stare, stalowe


ciany popkay i szczelinami wieway si promienie wschodzcego
soca. Wycofa si do cienia, z dala od soca. Twarz mia chyba
lekko poparzon, ale oglnie rzecz biorc, nie wygldao na to, eby
ich szaleczy bieg mu zaszkodzi.
- Co teraz? - zapytaa, prbujc zapa oddech.
Mroczny owca w ogle nie dysza. Tylko oczy troch za mocno
mu byszczay, kiedy z zainteresowaniem patrzy na jej piersi.
Amanda skrzyowaa rce.
Po raz pierwszy zobaczya u niego prawdziwy umiech, kiedy
zdaa sobie spraw, e jego do znalaza si niebezpiecznie blisko jej
piersi. Tak blisko, e opuszkami musn sutek i ywy ogie popyn
jej yami.
Natychmiast opucia rce, a owca umiecha si drwico.
Chocia umiech by suchy i diaboliczny, nadal olniewa. Bysk
rozbawienia w oczach owcy zapar Amandzie dech w piersiach. Jego
rysy zagodniay; nabierajc chopicego wdziku, ktry zmikczyby
serce kadej kobiety
Rozejrza si po pustej fabryce.
- Szkoda, e nie mam komrki i nie mog liczy na metro.
Wiedziaem, e trzeba byo zainteresowa si wakatem w Nowym
Jorku.
Amanda spojrzaa na niego skonsternowana.
- Wakatem? Bycie owc to prawdziwy zawd?
- Tak. Nawet mi za to pac.
- Kto ci paci?
Zamiast odpowiedzie, unis rk, eby j uciszy. To zaczynao
j wkurza - gwnie dlatego, e najwyraniej zapowiadao problemy.
A miaa ju do pakowania si w kopoty, ktre powinny dotyczy
Tabithy.
Dwie sekundy pniej Amanda usyszaa na. zewntrz kroki.
owca wcign j gbiej w cienie. Oboje nasuchiwali. Woln rk
obj j za ramiona, przyciskajc do siebie.
- 39 -

Amanda zamara jak skamieniaa, kiedy przylgna plecami do


jego piersi i porwaa j fala podania zupenie teraz nie na miejscu.
ar jego ciaa rozgrza j, a aura surowej, mskiej mocy przytoczya.
A co jeszcze bardziej niepokojce, przyjemny zapach skry i drewna
sandaowego uderzy jej do gowy.
Pragna tego mczyzny.
Czy ty oszalaa? To wampir!
Aha, ale bardzo, bardzo seksowny wampir.
Kyrian nie mg oddycha, kiedy staa tak blisko. Dziki
wyostrzonym zmysom czu j caym ciaem. Sysza, jak przyspiesza
bicie jej serca, wyczuwa sucho w jej ustach, a co gorsza, czu smak
jej podania. To zaostrzyo jego apetyt, chcia poczu wicej. I od
razu przypomnia sobie, dlaczego nauczy si unika towarzystwa
kobiet.
Niech ci cholera, Desiderius.
Poniewa w tej chwili trudno byo pamita, e nie moe jej mie.
A jeszcze trudniej byo zapomnie, jak pachniaa. O sposobie, w jaki
si poruszaa - jak pewna siebie tancerka. Jej gibkie ciao byo
symfoni gracji i a zbyt atwo przychodzio mu wyobraenie sobie,
jak siedzi na nim, on pokazuje jej rozkosze seksualne, co do ktrych
by pewien, e nie ofiarowa ich jej jeszcze aden mczyzna.
Poczu napicie w ldwiach, ktre graniczyo ju z blem. Nie
pamita nawet, kiedy ostatni raz tak poda kobiety Tylko dziki sile
woli jej nie pocaowa. Nie przy cisn ust do jej szyi, eby wdycha
ciep sodycz, podczas gdy...
Kyrian rozprostowa do i znw zacisn, kiedy zda sobie
spraw, e wystarczy, by przesun rk o trzy cale w d i mgby
zamkn w ucisku jej pier.
Zaledwie trzy malekie cale...
Nagle odgos z krtkofalwki przerwa cisz..
- To robotnik z budowy - szepna, rzucajc si do okna. Kyrian
sykn, kiedy wycigna go na wiato dziennie. Szarpn si, cignc
j w ciemno.
- 40 -

- Przepraszam - szepna.
Ostronie przysuna si do okna, pilnujc, eby nie wystawi
owcy na soce.
- Ej! - zawoaa na widok mczyzny kilka krokw dalej, ktry
majstrowa przy starym cigniku.
Robotnik zerkn w jej stron i zaraz znowu spojrza zaskoczony.
Krzywic si, podszed do okna i zajrza do rodka. Zmruy oczy na
ich widok.
- Co tu robicie? Tu jest zakaz wstpu.
- Duga historia - powiedziaa Amanda. - Mwic w skrcie,
zostawiono nas tutaj. Nie poyczyby pan na chwil komrki?
Nadal si krzywic, poda jej przez otwarte okno telefon.
owca natychmiast wyrwa jej komrk.
- Ej! - warkna, wycigajc rk po telefon.
Odsun aparat poza jej zasig i wybra numer, jakby jej nie
sysza.
- Gdzie jestemy? - spyta robotnika, przykadajc komrk do
ucha.
- W starych Zakadach Olson.
- W Slidell? - Amanda zdziwia si, e skojarzy to miejsce. Cae
ycie mieszkaa w Nowym Orleanie i nie miaa pojcia, e takie
miejsce istnieje.
- Aha - przytakn robotnik.
owca pokiwa gow.
- Cze - powiedzia do telefonu. - To ja. Jestem w Zakadach
Olson w Slidell. Wiesz, gdzie to jest?
Zamilk, suchajc rozmwcy.
Amanda przygldaa mu si uwanie. Dziwia si, e moe
mwi, nie pokazujc kw, wietnie si z nimi kry.
A skoro ju zastanawiaa si nad takimi rzeczami, to jakim cudem
wampir by taki opalony i ciepy? Jak mg mie puls i dlaczego bio
mu serce? Czy wampiry nie powinny by zimnymi, bladymi
nieumarymi?
- 41 -

- Tak - powiedzia Mroczny owca. - Potrzebuj transportu,


najlepiej zanim soce wzejdzie wyej.
Rozczy si i rzuci aparat robotnikowi.
- Ej! - burkna Amanda, sigajc przez okno, eby odzyska
aparat. - Ja te musz zadzwoni.
- Do kogo? - warkn owca.
- Nie twj zasrany interes.
owca wyj jej komrk z rki.
- Dopki jestemy skuci, to jest mj interes.
Zmruya oczy i zabraa mu telefon.
- Zadrzyj ze inn, kole, a zrobi dwa kroki w prawo. - Jego
wcieke spojrzenie sprawio, e przeszed j dreszcz.
- Nie wa si dzwoni do siostry. - Widzc wyraz jego twarzy
zastanowia si, czy warto ryzykowa. Oddaa telefon robotnikowi.
- Dziki - powiedziaa do niego. Pracownik budowy przypi
aparat do pasa i zbeszta ich wzrokiem.
- Lepiej si std zbierajcie. Ten bu... - Mroczy owca unis rk
i spojrzenie mczyzny stao si puste.
- Nikogo nie ma w tym budynku. Id tam, gdzie zamierzae.
Mczyzna odszed bez sowa. Panowanie nad umysami?
Amanda zagapia si na owc. Oczywicie, e kontrolowa umysy.
By wampirem.
- Lepiej nie prbuj tego na mnie - uprzedzia go.
- Nie martw si. Jeste zbyt uparta, eby co z tego wyszo.
- To dobrze.
- Nie z mojego punktu widzenia.
Sowa zabrzmiay ostro, ale w gbinach jego oczu bysno
rozbawienie, ktre zdradzao, e nie jest taki zy; jak si wydawao.
Zerkna na niego z ukosa. Z zamknitymi oczami opiera si
nonszalancko o supek, ale Amanda wyranie czua, e czujnie
obserwuje otoczenie, zarwno w budynku, jak i poza nim.
- Dlaczego stae si wampirem? - zapytaa niewiele mylc. Kto zamieni ci wbrew twojej woli? - Otworzy oczy i unis brew.
- 42 -

- Nikt nie zostaje Mrocznym owc wbrew swojej woli.


- Chciae wic... - Zawiesia gos, czekajc na wyjanienia.
- Skada ofiary z maych, haaliwych ludzi, ktrzy nie przestaj
mnie zadrcza.
Powinna si go ba, a jednak cay czas syszaa w gowie gos
Desideriusa, ktry mwi, e owca nigdy nie skrzywdziby
czowieka. Czy to bya prawda? Obrzucia spojrzeniem jego
przepyszne ciao, aujc, e nie ma pewnoci.
Stali w milczeniu przez dusz chwil, a Amanda nie moga ju
duej znie ciszy.
- Wic... - odezwaa si, eby przerwa niezrczne milczenie. Jak mylisz, ile bdziemy musieli czeka?
- Nie wiem.
- Do kogo dzwonie?
- Do nikogo.
Amanda wzia gboki wdech i zwalczya nag ch uduszenia
go.
- Nie lubisz odpowiada na pytania, co?
- Szczerze? W ogle nie lubi rozmawia. Wolabym po prostu
sta i milcze.
- I duma?
- Tak.
Zdmuchna z twarzy kosmyk wosw.
- Tak si skada, e si nudz, i jeli mam tu sta i czeka, a kto
przyjedzie po ciebie, to chciaabym jako zabi czas.
Jego wzrok pad na jej usta, a potem zsun si powoli na piersi i
biodra. owca zamkn oczy, ale i tak dostrzega w nich dojmujcy
gd. Wyczuwaa ten gd - arliwy i domagajcy si uwagi.
- Przychodzi mi na myl jeden sposb na zabicie czasu...
Wytrzeszczya oczy.
- Nie ugryziesz mnie, prawda?
Umiechn si szelmowsko.
- 43 -

- Nie chc ci gry, agapeemencee. Chc skosztowa kadego


skrawka twojego nagiego ciaa, zwaszcza twoich pier...
Uniosa rk i powstrzymaa go, kadc mu do na ustach.
Zaskoczya j ich mikko, kontrastujca z twardym zarostem. A
dotyk jego skry dosownie j zelektryzowa. Z trudem przeykajc
lin, zabraa rk.
- Nie wiedziaam, e wampiry mog uprawia seks.
Unis brew.
- Moe przeprowadzimy we dwoje may eksperyment i si
przekonamy?
Amanda wiedziaa, e powinna si obrazi. Powinna by
wcieka. Ale na pewno nie powinna by podniecona jego sowami.
Tylko e, kiedy patrzya na idealne ciao Mrocznego owcy, ten
pomys naprawd do niej przemawia.
Kyrian wyczuwa jej konsternacj. Ona naprawd rozwaaa t
propozycj. Gdyby pomie w jego ldwiach nie pon tak ywo,
rozemiaby si. Jednake w tej sytuacji nie by pewien, czy tylko
bawi si kosztem towarzyszki, czy rzeczywicie j nagabywa.
Wiedzia tylko, e jej rozchylone usta kusiy go tak, jak jeszcze nigdy
nic dotd.
Fakt, e nie powinno go zdziwi to, jak jego ciao na ni
zareagowao. Naleaa do typu kobiet, ktre zawsze go pocigay.
Inteligentna. Odwana.
I zwyczajnie zniewalajca.
Zerkn na mur za jej plecami, wyobraajc sobie, jak to by byo
przyprze j do ciany i wzi mocno, szybko i gwatownie. Mgby
przysic, e ju czuje, e w niej jest. Syszy jej jk...
Pokrci gow, eby pozby si tego obrazu. Byway momenty,
kiedy mia wyej uszu swoich nadnaturalnych zdolnoci. I teraz
wanie nadesza jedna z takich chwil.
Oblizujc wyschnite wargi, przypomnia sobie czasy, ktrych nie
zawahaby si przed zabraniem takiej kobiety do oa. Zdjby wtedy
z niej te bezpieczne, konserwatywne ciuszki i caowa kady skrawek
- 44 -

nagiego ciaa, a oszalaaby z nieokieznanej dzy. Pieciby j, a ona


przywaraby do niego, bagajco wicej.
Zacisn zby, czujc ar poncy w yach. aowa, e nie moe
oywi tamtych dni. To byo dawno temu. Niezalenie od tego, jak
bardzo jej pragn, ta kobieta nie naleaa do niego, nie mg jej
wzi.
Nigdy nie pozna jej ciaa.
Nigdy jej nie pozna. Kropka. Dlatego nie zapyta jej o imi ani
sam si nie przedstawi. Nie potrzebowa tego. Bya tylko kolejn,
anonimow osob, a on przysig chroni ludzi. Bardziej nie
zamierza si zblia. By Mrocznym owc, a ona
niewtajemniczonym czowiekiem. Nie pasowali do siebie.
Kyrian wyprostowa si, wychwytujc ledwo syszalny odgos
zbliajcej si syreny. W duchu podzikowa Tate'owi za wyczucie
czasu.
Amanda zerkna przez okno, gdy usyszaa ambulans. Co
dziwne, zatrzyma si przed fabryk. Po chwili podwjne frontowe
drzwi fabryki otworzyy si i do rodka wjechaa karetka.
- Twj transport? - spytaa.
Mroczny owca pokiwa gow.
Z karetki wysiad wysoki Murzyn. Podszed do nich i gwizdn
cicho, widzc poparzon socem twarz owcy.
- Stary, fatalnie wygldasz. Powinienem pyta o kajdanki?
owca poprowadzi Amand w stron kierowcy.
- Nie, o ile nie chcesz umrze.
- W porzdku - rzuci pogodnie kierowca. - Chwytam aluzj, ale
pojawia si nastpny problem. Bdziesz wzbudza pewne podejrzenia
w worku na zwoki, majc na sobie te bransoletki. Ludzie z pewnoci
to zauwa,
- Ju o tym mylaem, Tate. Jeli kto bdzie pyta, powiedz im,
e umarem na atak serca w czasie dzikiej sekseskapady.
Upiorny dreszcz przeszed Amandzie po plecach, kiedy
przypomniaa sobie sowa Seleny z ostatniej rozmowy.
- 45 -

- Sucham? - wykrztusia.
owca rzuci jej rozbawione spojrzenie, eby wiedziaa, e
doskonale si bawi, widzc jej mczarnie.
- I nie moga znale kluczykw.
Tate si rozemia.
- W adnym razie - zaprotestowaa Amanda.
owca posa jej diaboliczny umieszek, od ktrego zrobio jej si
gorco, i obrzuci spojrzeniem, od ktrego przeszy j ciarki.
- Popatrz na dobre strony tego rozwizania: faceci bd ustawiali
si do ciebie w kolejce.
- To wcale nie jest mieszne.
owca wzruszy ramionami.
- To jedyna droga wyjcia.
- Tylko dla ciebie. Ja mog std zwyczajnie wyj, to ty
zamienisz si w py.
Unis brew.
- Sprbuj.
Sprbowaa i szybko zorientowaa si, e wysoki, niebezpieczny
wampir nawet nie drgnie, jeli tego nie zechce.
- W porzdku - powiedziaa, rozcierajc nadgarstek pod
kajdankami. - Zatem pojedziemy karetk.
owca ruszy pierwszy.
Kiedy podszed do tylnych drzwi karetki, unis Amand z tak
atwoci, e osupiaa. Przesuna si na lewo, prbujc zrobi mu
miejsce, ale by taki wysoki, e musia zgi si wp. Jednym
pynnym ruchem pooy si na noszach wewntrz zapinanego na
suwak worka.
Tate bez sowa zapi worek.
- Czsto to robicie? - zagadna go Amanda.
Tate si umiechn.
- Od czasu do czasu.

- 46 -

Amanda zmarszczya czoo, kiedy Tate poprawia worek, tak


eby jej rka bya na zewntrz, a owcy zostaa w rodku. Wydawao
jej si dziwne, e Tate tak chtnie pomaga wampirowi.
- Jak si poznalicie? - zapytaa go.
- ywiem si ciaem, kiedy mnie znalaz - odpowiedzia
zamknity w worku owca.
Tate zamia si i wyprostowa.
- Pewnej nocy, kiedy miaem dyur, pojechaem po ciao, ktre
nie byo martwe. Gdyby nie owca, to ja wyldowabym w worku na
zwoki.
- Zamknij si - warkn owca. - I siadaj za kkiem.
- Ju id - przytakn Tace, bez ladu urazy z powodu arogancji, z
jak traktowa go owca.
- Wiesz co? - zagadna owc Amanda, kiedy Tate wsiad do
szoferki i wczy silnik - Mgby sprbowa by milszy dla ludzi.
Zwaszcza, kiedy ci pomagaj.
Nawet przez plastik byo sycha poirytowane westchnienie.
- Nie powinna sama skorzysta z tej rady?
Amanda otworzya usta, eby odpowiedzie, ale zaraz je
zamkna. Mia racj. Od samego pocztku odnosia si do niego
dosy cierpko.
- Chyba masz racj. Moe obydwoje powinnimy bardziej si
postara.
Nawet jeli odpowiedzia, nie usyszaa, bo znowu zawya syrena.
Tare dojecha do szpitala w rekordowym tempie, chocia Amanda nie
moga powiedzie, eby jechao si jej wygodnie.
Zanim dotarli na miejsce, czua si jak skarpetka po wyjciu z
suszarki - tak ni po drodze rzucao. Tate zatrzyma si na tyach
szpitala pod daszkiem, ktry chroni ich przed promieniami soca.
Da jej zna, eby bya cicho, i ostronie wysun nosze, starajc si
nie rani jej rki.
Kiedy ju znaleli si w szpitalu, Amanda przytrzymywaa poy
kurtki, eby zasoni plamy krwi na swetrze.
- 47 -

owca zachowywa cakowity bezruch i milczenie, kiedy Tate


wiz go na noszach zatoczonymi korytarzami. Amanda sza obok i
chciaa umrze ze wstydu, tak bardzo kajdanki rzucay si w oczy.
Musiay byszcze tak mocno w wietle jarzeniwek? Czy Desiderius
nie mg znale jakich adnych, nieduych kajdanek policyjnych?
O nie, te musiay mie pi cali gruboci i jaki dziwny grecki
wzr. A acuch cign si na bite cztery cale. Kady, kto je zobaczy,
bdzie obstawia, e to gadet z jednego z tych dziwnych katalogw z
zabawkami erotycznymi, ktre leay u Tabithy.
Co za wstyd! Amanda nigdy nawet nie wesza do sklepu z
seksown bielizn Frederick's of Hollywood. Skoro ju tym mowa,
nawet kiedy zagldaa do Victoria's Secret, straszliwie si rumienia.
Teraz wszyscy, ktrych mijali, odwracali si, eby si pogapi.
- Nie widziaem czego takiego od co najmniej szeciu miesicy powiedzia sanitariusz, kiedy mijali recepcj w izbie przyj.
- Syszaem o tym - odpowiedzia drugi sanitariusz. - Ciekawe ile
lat mia ten stary ajdus.
- Nie mam pojcia, ale jak patrz na t dziewczyn, to sam bym
si chtnie zgosi.
Ich miech sprawi, e Amandzie zapona twarz. Widzc
spojrzenia, jakimi mczyni obrzucali jej ciao, musiaa przyzna, e
sowa owcy na temat kolejki chtnych do randek mogy wcale nie
by takie nietrafione.
- Ej, Tate?! - zawoa mody lekarz, kiedy podjechali do wind. Powinienem zapyta?
Tate pokrci gow.
- Wiesz, e wszystkie dziwactwa zawsze trafiaj do mnie. Lekarz si zamia, a Amanda ukrya twarz w doniach.
Kiedy tylko drzwi windy zamkny si za nimi, Amanda
szepna:
- owco, przysigam, e ci za to zamorduj.
- Kochaniutka - odezwa si stojcy obok niej starszy
wolontariusz. - Na moje oko, ju to zrobia. - Poklepa j po
- 48 -

ramieniu. - To samo stao si z moim Harveyem. Biedaczek. Strasznie


za nim tskni.
Tate zdawi miech.
Amanda jkna i modlia si, e bya mka ju si skoczya.
Kiedy dotarli do kostnicy, Tate zabra ich do mrocznego, penego
metalu laboratorium. Zamkn za sob drzwi na zamek.
owca rozpi worek od rodka.
- Dziki - powiedzia do Tatea, siadajc i cigajc z siebie
plastik. Odoy go na st.
Tate otworzy szuflad w maej szafce obok drzwi.
- Nie ma sprawy. A teraz zdejmij paszcz i koszul, i niech
zobacz, co ci si stao.
- Zagoi si.
Tate z uporem zacisn zby.
- A zakaenie?
Kyrian si zamia.
- Niemiertelni nie umieraj z powodu infekcji. A ja jestem
absolutnie niezdolny do przenoszenia jakiejkolwiek choroby.
- Nawet jeli nie umrzesz od zakaenia, nie znaczy, e nie bdzie
bolao, a poza tym rana szybciej si zagoi po opatrzeniu. - Rzuci
Kyrianowi spojrzenie, mwice, e nie da si zby. - Nie przyjmuj
odpowiedzi odmownej. Pozwl mi si zaj ran.
Kyrian ju otworzy usta gotw zaprotestowa, ale zna Teta na
tyle dobrze, eby wiedzie, e jest upartym czowiekiem. Uzna, e
lepiej nie marnowa czasu na dyskusj, i zgodzi si na badanie.
Dopiero wtedy zda sobie spraw, e z powodu kajdanek nie zdoa
zdj paszcza i koszuli.
Westchn poirytowany i pozwoli, eby ubrania zwieszay mu si
z rki. Wrci na nosze i, opierajc si na okciach, poczeka na Tate'a.
Patrzc, jak Tate zbiera potrzebne rzeczy, sysza, jak Amandzie
przyspiesza puls i oddech. Wyczu jej ywe zainteresowanie, gdy
przygldaa si jego ciau. Pragna go, i jej gorce podanie
mieszao mu w gowie.
- 49 -

Poprawi si na noszach, aujc, e dinsy nie s kilka


rozmiarw wiksze, bo czarny materia zaczyna bolenie wgryza si
w jego erekcj.
Niech to diabli, zapomnia, ile blu - dosownie i w przenoni moe mu sprawi wasne ciao, kiedy w pobliu pojawi si atrakcyjna
kobieta. A ta niewtpliwie bya atrakcyjna. Miaa czarujc elfi
twarz, wielkie niebieskie oczy... Zawsze mia sabo do niebieskich
oczu.
Nawet nie musia na ni patrze, eby wiedzie, e oblizaa pene
usta. W gardle mu zascho, kiedy wyobrazi sobie, jak smakuj. Czu
jej oddech na twarzy i jej jzyk w swoich ustach, kiedy j caowa.
Dobrzy bogowie, a myla, e to Rzymianie zadali mu prawdziwe
tortury! Ich najlepszy spec od przesucha by amatorem w
porwnaniu z fizyczn i duchow agoni, jak wywoywaa w nim
blisko tej kobiety.
Jeszcze bardziej niepokojcy od jej urody by fakt, e w caym
tym zamieszaniu zachowaa nadzwyczajne opanowanie. Wikszo
kobiet krzyczaaby ze strachu albo pakaa.
Albo jedno i drugie.
Ona jednak poradzia sobie w tej sytuacji z odwag i si, jakiej
od dawna nie widzia.
Naprawd j polubi, i to zaskoczyo go najbardziej.
Amanda a podskoczya, gdy napotkaa spojrzenie jego czarnych
oczu. Wwiercao si w ni i sprawiao, e robio jej si gorco i rwa
si jej oddech.
Lea z jedn nog ugit, a drug zwisajc z noszy. Czarne
dinsy opinay si na jego mocnym ciele.
I te minie rk..
Dziki szczupej, ale wyrazistej sylwetce by ucielenieniem
mskiej urody. Bicepsy mu si napiy, gdy opar si na okciach. Tak
bardzo chciaa go dotkn. Bez wtpienia pod palcami byby twardy
jak skaa i gadki jak atas.
- 50 -

By niewiarygodnie szeroki w ramionach, a wyrzebione minie


obiecyway si, szybko i zwinno. Minie klatki piersiowej i
ramion byy w rwnym stopniu piknie uksztatowane, jak twarde. A
jego brzuch... O, niebiosa! Te paskie brzuchy s stworzone do
skubania wargami.
Wzrok Amandy, cakiem nieproszony, pody za ciek
woskw w kolorze kawy, ktra cigna si od ppka i znikaa pod
ciasnymi dinsami. Widzc rozmiar wybrzuszenia w spodniach,
zorientowaa si, e natura hojnie go obdarzya i e jej
zainteresowanie owc nie byo cakiem platoniczne.
Na t myl zrobio jej si jeszcze gorcej.
Gboka, zota opalenizna zaprzeczaa temu, co wiedziaa na jego
temat. Jak wampir mg mie tak zocist kuszc skr? Jednake
jeszcze bardziej ni smuke minie kusiy j dopraszajc si o
pieszczot, liczne blizny przecinajce jego ciao. Wyglda tak, jakby
wpad w szpony ogromnego tygrysa albo jakby wysmagano go batem.
Albo jedno i drugie.
Kiedy podszed Tate, owca si pooy, i wtedy Amanda
zauwaya wypalony na lewym ramieniu symbol - dwa uki i strzaa.
Skrzywia si na myl, jak bardzo musiao bole wypalenie pitna, i
zacza si zastanawia, czy zgodzi si na to, czy te kto wypali ten
znak wbrew jego woli.
- Sdzc po tych bliznach, twoi wampirzy przyjaciele nie maj
zbyt wysokiego mniemania na twj temat - powiedziaa.
- Tak mylisz?
- Zawsze jest taki sarkastyczny? - zapytaa Tatea.
- Waciwie to pomylaem sobie, e dla ciebie jest cakiem miy Tate przemy wygldajc gronie ran alkoholem. Zamierza zrobi
miejscowe znieczulenie.
owca przytrzyma jego do.
- Nie zawracaj sobie gowy
- Dlaczego?
- Jestem na to odporny.
- 51 -

Amanda rozdziawia usta.


Tate sign po ni.
- Nie moesz go szy - zaprotestowaa. - Bdzie wszystko czu.
- Ran trzeba zamkn - upiera si Tate. - Jezu, przecie wida
koci.
- miao - powiedzia owca, a jego spokj j zaszokowa.
Krzywia si, kiedy Tate zakada pierwszy szew. owca zacisn
zby i nie odezwa si ani sowem.
Amanda patrzya, jak Tate zszywa ran. Serce jej pkao na myl,
jak bardzo owca musi cierpie.
- Boli? - zapytaa.
- Nie - odpar z zacinitymi zbami.
Widziaa nabrzmiae yy na jego szyi i donie zacinite w pici,
wic wiedziaa, e kamie.
- Ej - powiedziaa, biorc go za rk. - cinij.
Kyrian spojrza na jej mikk do. Nie pamita, kiedy ostatni
raz kto go tak dotkn. By Mrocznym owc od tak dawna, e
zupenie zapomnia, co to jest zwyka dobro.
Tate'em kieroway wdziczno i obowizek.
Ale ona...
Nie miaa powodu, eby trzyma go za rk. Zamienili ze sob
ledwie par sw, a mimo to bya przy nim, kiedy nie zjawi si nikt
inny. To sprawio, e wzbudzia w nim dziwne uczucia. Chcia j
chroni. Zaopiekowa si ni. Co wicej, jej dotyk pali go, sigajc
a do uwizionego serca.
Kyrian przekn lin i zamar. Nie mg pozwoli, eby si do
niego zbliya. Ona naleaa do wiata, a on do ciemnoci. Nie
pasowali do siebie.
- Wic... od jak dawna jeste wampirem?
- Ju ci mwiem - odpowiedzia. - Nie jestem wampirem, jestem
Mrocznym owc.
- A jaka to rnica?
Kyrian spiorunowa j wzrokiem.
- 52 -

- Rnica polega na tym, e normalnie nie zabijam ludzi, ale jeli


nie przestaniesz mnie wypytywa, to moe zrobi wyjtek.
- Naprawd draliwe z ciebie Stworzenie Nocy,
- Ja te ci kocham.
Amanda pucia jego rk.
- Do tego. Tylko prbowaam pomc. Boe bro, eby kto by
dla ciebie miy.
Poirytowana spojrzaa na Tate'a.
- Skoro ju tu jestemy, moesz po prostu odci mu rk i mnie
uwolni?
Tate parskn.
- Mgbym, ale on swojej potrzebuje. Najpierw odcibym twoj.
- Och, cudnie. Kim ty jeste? Jego Igorem?
- Nie ten film - poprawi j Tate. - Igor by sugusem
Frankensteina. Ty mylaa o Reinfieldzie, ale nie, nie jestem
Reinfieldem. Nazywam si Tate Bennett. Tutejszy koroner.
- e koroner, to ju si domyliam. To dosy oczywiste,
zwaywszy e siedzimy w zimnym laboratorium z martwymi ludmi.
- Zaakcentowaa sowo martwymi.
Tate unis brew.
- A mwisz, e to on jest sarkastyczny.
owca szarpn si, kiedy Tate za mocno pocign ni.
- Przepraszam - powiedziaa Amanda. - Ju nie bd go
zagadywaa.
- Byoby mio.
Kiedy Tate skoczy, owca woy z powrotem koszul i
paszcz. Zsun si z noszy z cichutkim sykniciem, zdradzajc, e
bok nadal go boli.
Odezwa si pager Tate'a.
- Zaraz wrc. Potrzeba wam czego?
- Ja dzikuj - odpowiedzia owca. - Ale jej pewnie przydaoby
si niadanie i telefon.
- 53 -

Amanda zmarszczya brwi. Dlaczego teraz pozwaa jej


zadzwoni?
Tate szybko posprzta.
- Telefon jest pod tamt cian, trzeba wybra dziewitk, eby
poczy si z miastem. Wezm co ze stowki i wrc jak
najszybciej. Siedcie tutaj i nie otwierajcie drzwi.
Kiedy tylko zostali sami, owca przesun si, eby moga usi
na stoku obok telefonu. Mrugajc, potar powieki, jakby dranio go
wiato jarzeniwek.
- Musimy wymyli plan - powiedzia cicho. - Nie znasz
przypadkiem kogo w rym miecie, kto wiedziaby, jak otworzy
kajdany wykute przez greckiego boga?
Przyzwyczajona do jego sarkazmu, umiechna si.
- Tak si skada, e chyba znam.
Natychmiast si rozpromieni.
- Jedna z twoich sistr?
- Kto z ich przyjaci
Skin gow.
- Dobrze. Musimy to zaatwi. Najlepiej przed zachodem soca,
a przynajmniej niewiele pniej. Musisz te zadzwoni do Tabithy i
powiedzie jej, eby przyczaia si na kilka dni...
- Tak midzy nami, nienawidz rozkazw - przerwaa mu
Amanda. - Ale zdaj sobie spraw, e siedz w tym po uszy. Nie masz
pojcia, jak bardzo nie cierpi tych nadnaturalnych bzdur. Mimo to
jestem gotowa sucha ci, ale lepiej zacznij mnie traktowa jak
czowieka, a nie jak bezmzg nadmuchiwan lal, - Wycigna
sygnet z kieszeni i daa mu go. - I jeszcze jedno: naprawd musz
skorzysta z toalety.
Rozemia si.
- To nic zabawnego - warkna, kiedy z powrotem zakada sygnet
na palec. - Masz pojcie, jak moemy to zaatwi, ebym przy okazji
nie umara ze wstydu?
- 54 -

- A co waniejsze, jak moemy to zaatwi, eby przy okazji nie


aresztowano mnie za waenie do damskiej toalety?
Zerkna na niego z ukosa.
- Jeli mylisz, e wejd do mskiej, to zapomnij.
- W takim razie mam nadziej, e wytrzymasz.
- Nie pjd do mskiej toalety!
Pi minut pniej bya w mskiej toalecie, przeklinajc pod
nosem owc.
- Naprawd rajcuje ci bycie takim draniem?
- Po to yj - odpowiedzia znudzonym gosem, stojc plecami do
niej. Trzyma rk za plecami, eby zostawi jej wiksz swobod
ruchu.
Amanda spiorunowaa go wzrokiem. Miaa wraenie, e pcherz
zaraz jej eksploduje, ale straszliwie si mczya z owc wcinitym
midzy ni a drzwi kabiny.
A wszystko dlatego, e Tabitha zapomniaa wyprowadzi
cholernego psa! Jeli wyjdzie z tego cao, bdzie musiaa zamordowa
siostr. Na mier. Albo jeszcze bardziej!
- Czemu to tyle trwa? - zapyta rozdraniony.
- Nie mog, kiedy tu stoisz.
- Zrb, co masz zrobi.
- Poczekaj tylko! Prdzej czy pniej przyjdzie twoja kolej i
wtedy ja bd si wietnie bawi, patrzc, jak si wijesz.
Pod wpywem jej sw cay zamar.
- Sonko, nigdy w yciu nie sprawisz, e zaczn si wi.
Chd w jego gosie przerazi j.
Potrzebowaa kilku minut, ale wreszcie skoczya. Twarz miaa
gortsz ni letnie popoudnie na rwniku. Umya rce, starajc si
nawet nie patrze na owc.
- Masz papier toaletowy na bucie - powiedzia, zerkajc na jej
nogi.
- Och, no pewnie. Wszystko, eby bardziej mnie zawstydzi.
Planujesz jeszcze jakie wycieczki?
- 55 -

Oczy zabysy mu szelmowsko. A potem jego mroczne,


widrujce spojrzenie objo jej usta. Mogaby przysic, e czuje jego
gd, potrzeb dotykania jej.
Zanim si zorientowaa, co owca robi, uj woln rk gow
Amandy, muskajc kciukiem doln warg, pochyli si i pochwyci jej
usta w pocaunku.
Oniemiaa Amanda nie potrafia zebra myli ani ruszy si,
kiedy jego usta rozchyliy jej wargi. Zapach skrzanego paszcza i
smak warg wampira zawadn jej zmysami. Nigdy w yciu nie czua
czego podobnego. Pieszczota bya namitna i gorca; obj Amand i
cakowicie zniewoli jej usta.
Wszystkie hormony w jej ciele zabuzoway. Jkna. O Boe, ale
ten mczyzna caowa. A dotyk twardego ciaa by tak
niewiarygodny, e uczepia si ramion owcy, desperacko pragnc
poczu go jeszcze mocniej.
Jego jzyk taczy w jej ustach, podczas gdy perfekcyjnie
wyrzebione minie poruszay si pod jej domi. Kiedy niechccy
musna jzykiem jego ky, przeszy j nieoczekiwany dreszcz
rozkoszy. Po raz pierwszy, odkd dowiedziaa si, kim jest owca,
myl, e mgby j ugry w szyj, zacza jej si podoba. Jednake
nie tak bardzo, jak myl o tym, eby pa na zimn, tward podog i
kocha si z nim, napawa si zowrog si jego smukych mini, a
oboje bd spoceni, zgrzani i wycieczeni.
Kyrian napi wszystkie minie, kiedy poczu smak pierwszego
ksa raju pierwszego od ponad dwch tysicy lat. Natychmiast poczu
mikkie, kobiece krgoci przyciskajce si do niego. Cay czas mia
wiadomo, e Amanda pachnie kwiatami i socem - tym, co
odebrano mu wieki temu.
W jej pocaunku bya magia. Dzika, nieokieznana namitno.
Oczywicie, e nie caowaa si po raz pierwszy, ale wiedzia, e
jeszcze nigdy nie poczua si tak przy adnym mczynie.
Z poncym ciaem przesun rk po jej plecach, przyciskajc j
mocniej do siebie. Poda jej tak, jak nie poda adnej kobiety od
- 56 -

dni, kiedy by miertelnikiem. Pragn do granic blu dotyka jej caej


delikatnie muska j kami po szyi i piersiach. Poczu, jak wije si w
jego ramionach...
Zamykajc oczy, odetchn jej sodkim, kobiecym zapachem.
Cae ciao Kyriana pulsowao od pierwotnej dzy.
Amandzie wyrwa si zduszony okrzyk, kiedy przesun rk
obok jej piersi do talii, a potem uj j za poladki. Nigdy nie naleaa
do kobiet, ktre pozwalaj mczyznom na takie zachowanie, ale w
Mrocznym owcy byo co, co sprawiao, e nie potrafia mu si
oprze.
Kiedy gorczkowo pocign j pod cian i przypar do niej,
Amanda pomylaa, e zaraz dosownie si rozpynie. Napiera torsem
na jej pier, wic jeszcze wyraniej poczua jego doskonale wyrzebione twarde minie. Rozsun jej nogi udem, a potem zgi
nog w kolanie, dociskajc si do niej tak, e tylko wzmocni
pulsowanie w jej ciele. Sykna z przyjemnoci, kiedy jego arliwy
pocaunek sta si gbszy. Obja go woln rk za szyj, mocniej
przycigajc ku sobie. Zakrcio jej si w gowie.
Jak to by byo kocha si z takim nieokieznanym drapienikiem?
Dotyka tych smukych, napronych mini, ktre faloway przy
kadym ruchu?
Zostawi jej usta i przesun jzyk ku uchu. Poczua na szyi
municie kw. Zadraa w odpowiedzi, a jej piersi nabrzmiay,
dopraszajc si pieszczoty Jego udo cay czas ocierao si o ni,
poruszajc si midzy jej nogami i rozpalajc jeszcze mocniej ogie.
Kolana si pod ni uginay i coraz bardziej osuwaa si w jego
ramionach.
Nagle kto zapuka do drzwi.
- Ej, wy dwoje - powiedzia Tate, uchylajc drzwi. - Kto idzie.
Mroczny owca odsun si z cichym pomrukiem. I dopiero
wtedy Amanda zdaa sobie spraw, co zrobia.
- O Boe - wydyszaa. - Wanie pocaowaam wampira.
- O bogowie, wanie pocaowaem czowieka!
- 57 -

Amanda zmruya oczy.


- Nabijasz si ze mnie?
- Ej, wy tam! - zawoa Tate.
owca wzi j za rk i otworzy drzwi. Wony spojrza na nich
dziwnie, ale nic nie powiedzia, wchodzc do azienki.
Tate zaprowadzi ich do maego biura obok kostnicy.
Stare drewniane biurko dosunito do ciany a przy nim
postawiono dwa krzesa. Po prawej staa sofa ze schludnie zoonym
kocem i poduszk, a po lewej metalowe szalki na akta. Tate pokaza
Amandzie telefon na biurku i wyszed.
Robic co w jej mocy, eby zapomnie, co przed chwil
wydarzyo si w azience i jak cudownie byo mie owc w
ramionach, Amanda zadzwonia do Tabithy. Mroczny owca sta nad
ni.
Oczywicie Tabitha natychmiast wsiada na siostr za to, e nie
wypucia psa.
- W porzdku - zirytowaa si Amanda. - Przykro mi, e
Terminator zaliczy twoj now kodr.
- Pewnie, e ci przykro - achna si Tabitha. - Wic co si z
tob stao zeszego wieczoru?
- Co? Zawodz ci twoje zdolnoci paranormalne? Jeden z twoich
wampirzych kumpli napad na mnie w twoim domu.
- Co?! - wrzasna Tabitha. - Nic ci nie jest?
Amanda zerkna na owc, nie bardzo wiedzc, jak
odpowiedzie. Pod wzgldem fizycznym czua si dobrze, ale zrobi z
ni co dziwnego, czego nie potrafia nawet z grubsza zdefiniowa.
- Przeyam. Ale szukaj ci i na kilka dni musisz przyczai si w
jakim bezpiecznym miejscu.
- Nie sdz.
owca wyrwa Amandzie z rki suchawk.
- Posuchaj mnie, maa. Jest ze mn twoja siostra i jeli nie
opucisz swojego domu i nie znikniesz na trzy dni, sprawi, e twoja
siostra poauje, e mnie nie posuchaa.
- 58 -

- Tknij j, a poczstuj ci kokiem.


Zamia si gorzko.
- Znam te teksty na pami. A teraz wyno si ze swojego domu i
daj mi si wszystkim zaj.
- A Amanda?
- Nic jej nie grozi, dopki mnie suchasz.
Odda telefon Amandzie,
- Hej, Tabby - odezwaa si zaenowana do suchawki.
- Co on ci zrobi? - dopytywaa si Tabitha.
- Nic - odpowiedziaa czerwienic si na wspomnienie pocaunku.
Nic poza tym, e rozdmucha jej dz do wrcz niewiarygodnych
rozmiarw.
- No dobrze, suchaj - powiedziaa Tabitha. - Jad do Erica,
zbierzemy gangi zaczniemy ci szuka.
- Nie! - krzykna Amanda, widzc, e zwarz owcy ciemnieje i
odmalowuje si na niej wcieko. Serce jej zamaro, kiedy zdaa
sobie spraw, e on te syszy Tabith.
- Syszysz j? - zapytaa go, poruszajc ustami. Pokiwa gow.
Przeszed j dreszcz.
- Suchaj, Tabby, nic mi nie grozi. Po prostu zrb, o co ci prosi.
Dobrze?
- Sama nie wiem.
- Prosz, zaufaj mi.
- Tobie ufam, ale jemu? Do diaba, nawet nie wiem, kto to jest.
- Jed do mamy, bdziemy w kontakcie. Dobrze?
- W porzdku - burkna Tabitha. - Ale jeli nie odezwiesz si do
smej wieczorem, ruszam na polowanie.
- Dobrze Pogadamy pniej. Kocham ci.
- Ja ciebie te.
Amanda si rozczya.
- Syszae wszystko?
owca pochyli si nad ni tak mocno, e czua ar jego ciaa.
widrowa j wzrokiem.
- 59 -

- Wszystkie moje zmysy s nad wyraz rozwinite.


Zerkn na piersi Amandy; stuki jej stwardniay pod wpywem tak
intensywnego spojrzenia.
- Sysz, jak serce bije ci szybciej, jak krew pynie twoimi yami,
kiedy tak siedzisz, zastanawiajc si, czy mgbym ci skrzywdzi,
czy nie.
Ten mczyzna naprawd j przeraa.
- A mgby? - szepna.
Spojrza jej w oczy.
- A jak mylisz?
Spojrzaa na niego, prbujc odczyta jego nastrj i uczucia, ale
by jak ceglany mur.
- Szczerze mwic, nie wiem.
- Jeste bystrzejsza, ni mylaem - powiedzia i odsun si o
krok. Amanda nie wiedziaa, jak zareagowa.
Zadzwonia do pracy i powiedziaa, e jest chora.
owca znowu potar oczy.
- To wiato ci przeszkadza? - spytaa.
Opuci rk.
- Tak.
Przypomniaa sobie, co powiedzia o zmysach. Zanim zdya
zapyta o co jeszcze, podnis suchawk i wybra numer.
- Hola, Rosa. Cmo estd?
Hiszpaski? Zdziwia si. Mwi pynnie po hiszpasku? Jeszcze
bardziej intrygujce byo niewiarygodnie seksowne brzmienie sw,
kiedy wypowiada je ze swoim przedziwnym akcentem.
- Si, bien. Necesito hablar con Nick, por favor.
owca przytrzyma suchawk midzy policzkiem i ramieniem,
masujc nadgarstek, na ktrym mia czerwony lad od kajdanek.
Zastanawiaa si, czy zdaje sobie spraw z dzikiego bysku, jaki
pojawia si w jego oczach za kadym razem, kiedy patrzy na
kajdanki.
- 60 -

- Cze, Nick - powiedzia po minucie. - Musisz zabra mj wz


z rogu Iberviile i Clay i podjecha nim do szpitala St. Clay. Moesz
go zostawi na parkingu dla lekarzy.
Puci kajdanki i wzi suchawk z powrotem do rki.
- Aha, wiem, e praca to mordga, ale nie zapominaj o pacy i
dodatkach. Wyjed o trzeciej, a jak zostawisz samochd, moesz si
urwa do domu. Zamilk i sucha kilka sekund.
- We te z szatki walizk z zapasowym sprztem... aha, t.
Przywie j do szpitala razem z zapasowymi kluczykami i zostaw dla
doktora Tatea Bennetta. - Po chwili zesztywnia, jakby Nick
powiedzia co irytujcego. - Tak, moesz wzi jutro wolne, ale nie
wyczaj pagera i telefonu, na wypadek gdybym czego potrzebowa.
Chopcze, nie zmuszaj mnie, ebym porozmawia z tob inaczej warkn. - Zapominasz, e wiem, gdzie sypiasz. - Chocia sowa
zabrzmiay ostro, w gosie Kyriana dao si wyczu artobliwy ton. W porzdku, tylko nic spal znowu sprzga. Do zobaczenia.
Amanda zerkna zaciekawiona, kiedy si rozczy.
- Kim jest Nick?
- Chopcem na posyki.
Wytrzeszczya oczy.
- Mj Boe, to nie moliwe! Czyby wanie odpowiedzia mi na
pytanie? O, psiako, Lepiej szybko dzwomy po Tatea, zanim
padniesz tu trupem... nietrupem, czy co tam wampiry robi.
- Ha, ha - odpowiedzia z umiechem.
A niech mnie, naprawd seksowny z niego wampir, kiedy si
umiecha...
- Nick wie, kim jeste?
- Tylko ci, ktrzy musz, wiedz kim jestem.
Zastanawiaa si nad tym dobr minut.
- W takim razie nale do uprzywilejowanych.
- Raczej przekltych.
- Nie - powiedziaa po duszej chwili zastanowienia. - Kiedy nie
jeste sarkastyczny, przeraajcy albo wredny, to w gruncie rzeczy nie
- 61 -

najgorsze z ciebie towarzystwo. - I zaraz dodaa: - Spdziam w twoim


towarzystwie moe dziesi minut, jeli liczy tylko te chwile, kiedy
nie zachowywae si w aden z wymienionych przeze mnie
sposobw, wic co ja mog wiedzie?
Jego twarz zagodniaa.
- Nie wiem jak ty, ale ja musz si przespa. Miaem dug noc i
jestem wykoczony.
Amanda te bya zmczona. Jednake, kiedy zerkna na sof ze
sztucznej skry zdaa sobie spraw, e nie zmieszcz si na niej we
dwoje.
owca wyszczerzy do niej zby.
- Ty pij na sofie, ja poo si na pododze.
- Moesz?
- Pewnie. Sypiaem ju w gorszych miejscach.
- No tak, ale nie potrzebujesz trumny? - Spojrza na ni z
rozbawieniem, ale nic nie powiedzia, tylko zaprowadzi j do sofy.
Kiedy tylko si pooya, zdaa sobie spraw, e nic i tego nie
bdzie.
- Tak jest niewygodnie. Nie mog spa z rk w dole i jestem dwa
razy dusza od tej sofy.
- Co proponujesz?
Wzia koc, poduszk i uoya si obok niego na pododze.
Kyrian wzdrygn si, kiedy pooya si tak blisko, e czu ciepo
jej ciaa. Niestety jeli chcia uoy si wygodnie, to musia obj j
rk.
Leeli jak kochankowie.
Ta myl rozdara go, ranic mu serce tak gboko, e przez minut
nie mg oddycha. Przypomnia sobie, kiedy ostatni raz popeni ten
bd i by z kobiet, zapominajc na chwil o ostronoci.
Wspomnienie krwi i wyczerpujcego, niesabncego blu powrcio
nieproszone i zaatakowao go z tak wciekoci, e a si
wzdrygn.
- 62 -

To przeszo, powiedzia sobie. Stara historia. A jednak o


pewnych rzeczach nie sposb zapomnie. Nawet mczyzna o
nadnaturalnych mocach nie potrafi ich pogrzeba.
Nie myl o tym, powiedzia sobie. Nie czas na wspomnienia. W
tej chwili trzeba byo mocno stpa po ziemi. Desiderius ruszy za nim
tej nocy i jeli Kyrian ma uratowa t kobiet i jej siostr, musi
pozosta przytomny i czujny.
Zamkn oczy i si rozluni,
Dopki si nie poruszya i jej poladki nie dotkny jego ldwi.
Kyrian zgrzytn zbami. Zapon, kiedy zacign si jej
sodkim, ranym zapachem. Mino tak niewiarygodnie duo czasu,
odkd ostatni raz wzi kobiet. Odkd odway si zamkn oczy,
majc u swego boku kochank. Bywa, e wysza konieczno daje w
ko, ale ycie udzielio mu tej lekcji w bardzo brutalny sposb, kiedy
jeszcze walczy przeciwko Rzymianom.
Przeykajc lin, si woli oczyci umys. Przeszo nie bya
warta rozpamitywania. Nie byo w niej niczego poza blem tak
gbokim, e nawet po dwch tysicach lat nadal potrafi rzuci go na
kolana. Skup si, nakaza sobie, odwoujc si do solidnego treningu
wojskowego. Teraz jest czas odpoczynku.
Amanda zesztywniaa, kiedy przysun si i przylgn do niej jak
yeczka do yeczki. A gdy j obj, serce zabio jej mocniej.
Jego szczupe, twarde ciao przyciskao si do niej w nad wyraz
dekoncentrujcy sposb. Zagapia si na jego rk przed swoj twarz.
owca mia dugie szczupe palce artysty albo muzyka. Dobry Boe,
trudno byo pamita, e ten czowiek nie jest tak naprawd
czowiekiem.
Leysz z wampirem!
Nie, to Mroczny owca. Oczywicie nie rozumiaa tej rnicy na razie. Kiedy zrozumie. Tak czy inaczej. Amanda leaa, suchajc
oddechu owcy. Zorientowaa si, e wreszcie zasn, bo jego rka
rozlunia si, a oddech, ktry czua na szyi, si wyrwna.
- 63 -

Spoza biura Tatea dobiegay rne odgosy - syszaa


przechodzcych ludzi, szpitalne goniki wzywajce lekarzy i
przekazujce polecenia. Chwil po dwunastej Tate przynis im lunch,
ale nie pozwolia mu obudzi owcy. Zjada p swojej kanapki i
dalej leaa, cay czas si zastanawiajc, dlaczego czuje si tak
dziwnie bezpieczna przy wampirze, ktrego ledwo zna.
Obrcia si lekko, eby na niego popatrze. Naprawd by
smakowitym kskiem. Wosy opady mu na oczy, a jego rozluniona
twarz miaa w sobie co chopicego. Kiedy zagapia si na jego
idealne usta, przypomniaa sobie, jak smakoway i to wstrzsajce
wraenie, gdy poczua je na szyi.
Wspomnienia tego pocaunku sprawiy, e jej usta zapony, a
ciao zadrao. Caowano j wicej razy ni potrafia zliczy, ale
aden mczyzna nie sprawi, e przeya co takiego. Dotyk jego
warg rozpali j do biaoci. Jak tego dokona? Co takiego w nim byo,
e pragna go do blu, wbrew rozsdkowi? Czy to cz jego
niemiertelnych mocy?
Nie bya nimfomank. Odczuwaa normalny, zdrowy popd
seksualny, ani za may ani za duy. A jednak za kadym razem, gdy
na niego patrzya, chciaa dotyka jego skry ust, wosw. Co si z ni
stao?
Zapomnij o tym, powiedziaa sobie. Zamkna oczy, liczc od stu
wstecz. Kiedy dosza do szedziesiciu, zdaa sobie spraw, e to na
nic. Wzdychajc, zacza z roztargnieniem bawi si sygnetem na jego
palcu. Zanim zdaa sobie z tego spraw, ju trzymaa jego do w
swojej.
owca mrukn co przez sen i przytuli si mocniej. Amanda
poczua gorcy oddech na policzku i jego erekcj na swoim biodrze.
Zacisn mocniej rk na jej doni i zaraz potem zamkn Amand w
objciach.
Szepn co w obcym jzyku i znowu znieruchomia. Nadal spa
jak suse. Serce walio jej motem. Nikt nigdy jej tak nie obejmowa.
Tak zaborczo. Tak cakowicie. Czua si zamknita w kokonie jego
- 64 -

siy Najdziwniejsze w tym wszystkim byo to, e wgbi duszy


podobao jej si to o wiele bardziej, ni byaby gotowa kiedykolwiek
si przyzna.
Utulona w jego objciach w kocu zasna.
Obudzia si, czujc twarde udo wcinite midzy jej nogi i
gorc do pod swetrem, muskajc brzuch. owca trzyma j tak
blisko siebie, e ledwie moga oddycha.
- Tskniem - szepn czule.
Wsun rk pod stanik i obj jej pier.
Amanda sykna z przyjemnoci, kiedy jego ciepe palce muskay
jej skr, krelc powolne krgi. Ten dotyk obudzi w niej podanie i
niewiele brakowao, a odwrciaby si do niego i go pocaowaa.
- Teone - mrukn.
- Ej! - warkna.
Do gbi urazi j fakt, e mia nazywa j cudzym imieniem.
Skoro ju zamierza j obmacywa, to niech przynamniej pamita,
kogo maca.
- Co robisz?!
Kyrian zamar, budzc si i otwierajc szeroko oczy. Pierwsze, co
poczu, to ciepe, mikkie piersi przelewajce si w jego doni. Drugie
to straszliwy bl w ciele, ktre domagao si zaspokojenia.
Do cholery! Wyszarpn rk, jakby woy j do ognia. Co, u
diaba, wyrabia? Jego zadaniem byo chroni t kobiet, a nie jej
dotyka. A zwaszcza, e tak cudownie byo trzyma j w ramionach.
Ostatni raz, kiedy popeni podobny bd, zapaci za to wasn dusz.
Amanda zobaczya konsternacj na jego twarzy, kiedy odsun si
i usiad.
- Kim jest Teone? - zapytaa. Nienawi zabysa w jego oczach.
- Nikim.
No dobrze, nie lubi Teone, kiedy by przytomny, ale jeszcze
przed chwil... Powoli wsta i pomg podnie si Amandzie.
- Spaem duej, ni zamierzaem. Soce ju zachodzi.
- 65 -

- Masz jakie nadnaturalne wyczucie soca?


- Poniewa moje ycie i mier zale od tego, kiedy zachodzi i
wschodzi, owszem. - Pocign j w stron drzwi. - No dobrze,
mwia, e znasz kogo, kto mgby nas uwolni?
- Aha, powinni by w domu. Mam zadzwoni i si upewni?
- Tak. - Amanda podesza do biurka z telefonem i zadzwonia do
Grace Alexander. - Cze - powiedziaa, gdy tylko Grace odebraa. Mwi Amanda. Chciaam zapyta, czy bdziecie dzi wieczorem w
domu? Mam do was prob.
- Jasne. Wpadli do nas teciowie, ale dziki temu dzieci maj
zajcie. Powiesz mi...
- Nie przez telefon. Przyjedziemy jak najszybciej.
- My?
- Wpadn ze znajomym, jeli nie masz nic przeciwko.
- Skde.
- Dziki. To do zobaczenia wkrtce. - Amanda si rozczya.
- W porzdku - powiedziaa do owcy. - Mieszka przy St.
Charles. Znasz drog?
Zanim zdy odpowiedzie, wszed Tate, niosc czarn
walizeczk.
- Cze - powiedzia do owcy - Tak podejrzewaem, e pewnie
ju wstae. Chopak imieniem Nick wpad par godzin temu i
zostawi to dla ciebie.
- Dziki.
owca wzi od niego aktwk, pooy na biurku i otworzy.
Amanda wytrzeszczya oczy na widok pary pistoletw, strzelby,
dwch kabur, komrki, trzech wygldajcych gronie noy i pary
maych, okrgych okularw przeciwsonecznych.
- Tate - odezwa si owca przyjaznym tonem, jakiego by si po
nim nie spodziewaa. - Rwny z ciebie go.
- Mam nadziej, e Nick o niczym nie zapomnia.
- Nie, obczai wszystko co trzeba.
- 66 -

Amanda zdziwia si, syszc wspczesne, slangowe okrelenie


w ustach mczyzny, ktry mwi z tak silnym, uwodzicielskim
akcentem.
Tate skin im gow na poegnanie i wyszed.
Amanda patrzya, jak owca zapina kabury na biodrach, a potem
odciga zamki w obu pistoletach, wprowadzajc naboje do komr.
Przesun bezpiecznik, zakrci pistoletami i wsun je do kabur,
ukrywajc bro pod paszczem. Potem wzi n motylkowy i
schowa go w tylnej kieszeni. Pozostae dwa noe wyldoway w
kieszeniach paszcza. Na koniec Mroczny owca przypi do paska
komrk i palmtopa.
Amanda uniosa brwi, zerkajc na bro.
- Mylaam, e tylko drewniany koek wbity w serce zabija
wampira.
- Drewniany koek w sercu zabija waciwie wszystko. A jeli
czego nie zabije, to uciekaj, gdzie pieprz ronie - odpar beznamitnie
owca. - Powtrz raz jeszcze, moja pani, za duo telewizji. Nie masz
adnego ycia?
- Mam. W przeciwiestwie do ciebie, prowadz rozkosznie nudne
ycie, w ktrym nikt nie prbuje mnie zabi. I wiesz co? To mi si
podoba i naprawd chciaabym do tego wrci.
W jego oczach rozbysa wesoo.
- Dobrze wic, poszukajmy twojej przyjaciki, ktra nas
rozdzieli, wtedy ty wrcisz do swojego nudnego ycia, a ja bd mg
dalej prowadzi moje niebezpieczne.
Obrzucajc j gorcym, podliwym spojrzeniem, przesun
jzykiem po kach. A potem zaoy ciemne okulary.
Amandzie zabio szybciej serce. W okularach jeszcze bardziej
przypomina smutnego poet. Zapragna z powrotem wej w jego
objcia i zada kolejnego pocaunku, ale si powstrzymaa.
owca wsun jej rk razem ze swoj do kieszeni paszcza, eby
ukry kajdanki, a potem wyszli z biura Tatea i ruszyli szpitalnym
korytarzem.
- 67 -

Kiedy szli, Amanda zwrcia uwag na jego chd pynny jak u


drapienika i na otaczajc go aur wytwornoci. Ten mczyzna by
ucielenieniem gracji. A nonszalancja, jak si porusza; bya
naprawd niebezpieczna cigaa spojrzenia wszystkich mijanych
kobiet.
Jednake owca nawet tego nie zauway, kiedy szli do tylnego
wyjcia. Gdy znaleli si na ciemnym parkingu, Amanda cicho
zagwizdaa na widok lamborghini diablo stojcego na jednym z
miejsc dla pracownikw. wiato ssiedniej latarni rozbyskiwao na
czarnym lakierze jak aureola wok samochodu. Amanda nie
interesowaa si samochodami, ale lamborghini stanowio wyjtek.
Pewnie naleao do chirurga.
A przynajmniej rak mylaa, dopki owca nie podszed do auta.
- Co robisz? - spytaa.
- Wsiadam do swojego samochodu.
Rozdziawia usta.
- Jest twj?
- Nie - odpowiedzia sarkastycznie. - Kradn go z kluczykami w
rku.
- Dobry Boe - wykrztusia. - Musisz mie kup kasy!
Zsun okulary na czubek nosa i rzuci jej poirytowane spojrzenie.
- To zadziwiajce, ile mona odoy w cigu dwch tysicy lat.
Amanda zamrugaa zaskoczona, kiedy dotaro do niej znaczenie
tych sw. Czy on naprawd mg mie...
- Naprawd masz tyle lat? - spytaa powtpiewajcym tonem.
Pokiwa gow.
- W czerwcu skoczyem dokadnie dwa tysice sto osiemdziesit
dwa lata.
Zagryza usta, obrzucajc spojrzeniem jego cudowne ciao.
- Dobrze wygldasz jak na staruszka. Nie daabym ci wicej ni
trzysta.
miejc si, woy kluczyk do zamka.
- 68 -

Kiedy czekaa, a otworzy drzwi, jakie licho kazao jej


podroczy si z owc.
- Wiesz, mwi si, e mczyni, ktrzy jed takimi
samochodami, kompensuj sobie mae... - zerkna znaczco na
wybrzuszenie jego dinsw - wyposaenie.
Unis brew i rzuci jej krzywy umieszek, ktry by zarazem
ciepy i szelmowski. Otworzy drzwi.
Zanim si zorientowaa, co owca zamierza, podszed do niej,
niemal obezwadniajc j mskim zapachem i si, zapa rk
Amandy, spit kajdankami, i przycisn j do wybrzuszenia w
kroczu.
Nie, nie musia niczego kompensowa.
Pochyli si, eby szepn jej do ucha:
- Jeli potrzebujesz bardziej przekonujcego dowodu...
Zaparo jej dech, kiedy poczua go w doni. Z pewnoci nie
wypycha sobie dinsw skarpetkami. Spojrza na usta Amandy i uj
jej twarz woln rk. Natychmiast zrozumiaa, e zaraz znowu j
pocauje.
O, tak!
- Puk, puk - odezwa si w ciemnociach Desiderius.

- 69 -

ROZDZIA 4
- A to pech, co? - oznajmi spokojnym tonem owca.
Zdj okulary przeciwsoneczne i schowa je do kieszeni paszcza.
Z rozmysem porusza si tak powoli. Amanda zorientowaa si, e w
ten sposb daje do zrozumienia Desideriusowi, jak niewielkie
zagroenie stanowi on dla Mrocznego owcy.
- Wanie prbuj pocaowa swoj dziewczyn, kiedy, prosz,
zjawiasz si i przeszkadzasz. Co z tob? Zachowujesz si jak ostatni
burak!
owca odwrci si do Desideriusa ze spokojem, ktry
zaszokowa Amand.
- Tak przy okazji, tknij palcem t kobiet... albo lamborghini, a
jeste trupem.
Desiderius wyszed z cienia i stan w krgu biaego wiata
ksiycowego. Od tyu owietlao go padajce pod dziwnym ktem,
kontrastujce, tawe wiato latarni ulicznej, nadajc jego twarzy
zowieszczy wygld, chocia bya anielsko pikna.
- adny masz samochodzik, Mroczny owco - powiedzia. Dziki niemu o wiele atwiej ci wyledzi. A jeli idzie o twoje
pogrki, to ju jestem martwy. - Na idealne usta wypyn kpicy
umieszek. - Tak samo jak ty.
Ubrany w modny, niebieski garnitur w prki Desiderius
wyglda jak dobrze opacany model. Skr mia zocist i
nieskaziteln, blond wosy o odcie janiejsze od czupryny
Mrocznego owcy. Jego uroda bya tak idealna, e a nienaturalna.
Wyglda na najwyej dwadziecia par lat. Mczyzna u szczytu
moliwoci seksualnych i u szczytu si.
Amanda przekna lin; ze strachu zrobio jej si zimno. Byo
co podstpnego w fakcie, e mczyzna, ktry by tak zy, wyglda
- 70 -

tak bosko. Jego prawdziw natur zdradzay tylko dugie ky, ktrych
nawet nie prbowa ukrywa, kiedy mwi.
- Prawie mi szkoda ci zabija, Mroczny owco. W
przeciwiestwie do innych, ktrych pokonaem, masz takie wspaniae
poczucie humoru.
- No c, staram si. - owca stan midzy Amand
Desideriusem. - A co powiesz na to, eby puci kobiet? Dziki temu
ta zabawa stanie si troch bardziej interesujca.
- Nie.
Atak nastpi nie wiadomo skd. Amanda usyszaa zgrzyt
metalu.
owca zapa j za rk z kajdankami, eby nie zrani jej w czasie
walki, i uderzy pierwszego, zotego wampira czubkiem buta. Kiedy
napastnik zamieni si w chmur pyu, Amanda zdaa sobie spraw, e
zgrzyt oznacza ostrze, ktre wysuno si z buta. I ktre natychmiast
si schowao.
Ruchem rodem z Hollywood owca uderzy nastpnego
przeciwnika okciem. Wampir przekoziokowa i pad na ziemi.
owca byskawicznie przyklk, otworzy motylkowy n i wbi go w
pier Daimona, a potem rwnie szybkim ruchem zoy ostrze.
Wsta.
Trzeci wampir wynurzy si z cieni.
Reagujc odruchowo, Amanda obrcia si i kopna go. Trafia
wampira w krocze, a ten pad z jkiem na ziemi. owca unis brew.
- Czarny pas w aikido - wyjania.
- W kadej innej sytuacji ucaowabym ci za to. Umiechn si,
a potem zerkn ponad jej ramieniem. - Schyl si.
Zrobia unik, a on rzuci noem, trafiajc nastpnego wampira
prosto w pier. Kolejny napastnik zamieni si w czarn chmur.
owca wycign pistolet z kabury.
- Wsiadaj do samochodu - rzuci, popychajc Amand na
siedzenie kierowcy.
- 71 -

Trzsc si od adrenaliny, Amanda wsiada tak szybko, jak


pozwalay jej kajdanki i rka owcy trzymajca j za nadgarstek.
Przesza nad dwigni zmiany biegw na siedzenie pasaera, podczas
gdy owca strzela do wampirw.
Wsiad zaraz za ni, zamkn drzwi i wczy silnik.
Dobry Boe, owca by niesamowity i absolutnie spokojny.
Nigdy w yciu nie widziaa czego podobnego. Pozosta
niewzruszony.
Kolejny pikny jasnowosy wampir skoczy na mask
samochodu, kiedy owca wrzuci wsteczny bieg i wcisn gaz do
dechy. Napastnik z obnaonymi kami prbowa przebi si przez
przedni szyb.
- Przecie mwiem, eby nic tyka lamborghini, prawda? achn si owca i w tej samej chwili, gwatownie skrci, a wampir
polecia w powietrze szerokim ukiem. - A mwili mi, e ci gocie nie
potrafi lata - doda, prostujc z powrotem kola i wyjedajc na
ulic. - Acheron powinien uaktualni swj podrcznik.
Amanda zdaa sobie spraw, e jad za nimi dwa samochody.
- O, Boe - wykrztusia, kadc rk na nadgarstku owcy eby
da mu jak najwicej swobody ruchu przy zmianie biegw..
Zaczynao si robi paskudnie i ostatni rzecz, jakiej chciaa,
byo przeszkadzanie mu w czymkolwiek, co musia zrobi, eby
wydosta ich z tego bajzlu.
- Trzymaj si mocno - powiedzia owca, wczajc radio i
przyspieszajc. Z gonikw rykna piosenka That Smell Lynyrd
Skynyrd, a oni mignli z parkingu, wczajc si do ruchu ulicznego.
Amanda siedziaa sztywno i odmawiaa raniec, chocia nie bya
katoliczk.
- wiata! - krzykna, kiedy zdaa sobie spraw, e jad w
cakowitej ciemnoci, a okna samochodu s tak przyciemnione, e na
pewno ami wszelkie przepisy - wiata bardzo by si teraz przyday!
- Zwaywszy, e tak mi rani oczy, e prawie od nich lepn, nie
sdz, eby si przyday. Zaufaj mi.
- 72 -

- Zaufa ci? Niedoczekanie twoje! - warkna, woln rk


trzymajc si pasa jak koa ratunkowego. - Ja nie jestem
niemiertelna.
Zamia si.
- No wiesz, powany wypadek samochodowy i mnie by zaatwi.
Amand zatkao.
- Naprawd nie cierpi twojego poczucia humoru.
Umiechn si jeszcze szerzej.
Pdzili zatoczonymi ulicami Nowego Orleanu, przeskakujc z
pasa na pas. Ze strachu Amandzie zrobio si niedobrze. Ju nie
wspominajc o tym, e kilka razy miaa wraenie, e przez swoje
gwatowne ruchy owca wykrci jej rk. Przeykajc lin, robia
wszystko, co moga, eby powstrzyma mdoci, dzielnie znoszc
szybko, z jak pdzli.
Wielki, czarny chevrolet zrwna si z nimi i prbowa zepchn
ich na TIRa. Zaciskajc zby, Amanda zdusia krzyk.
- Nie panikuj! - owca przekrzycza muzyk, skrcajc ostro,
eby przejecha pod ciarwk, i doda gazu. - Robiem to wiele
razy.
Amanda nie moga oddycha.
Wjechali na drugi pas, gdzie czeka ju czerwony pontiac firebird
i chcia ich staranowa. Mroczny owca z trudem omin wz.
Amanda bya tak spanikowana, e moga tylko patrze. I si modli.
Naprawd duo, bardzo duo si modlia.
Zanim dotarli do autostrady midzystanowej, Amandzie
przeleciao przed oczami cae jej nudne ycie. I nie spodobao jej si
to, co zobaczya.
Zdecydowanie za krtko to trwao. Pozostao mnstwo rzeczy,
ktre chciaa zrobi, zanim umrze - w tym dorwa w swoje rce
Tabith i stuc j na kwane jabko.
Znw pojawi si czarny chevrolet i ponownie sprbowa
zepchn ich z drogi. owca wcisn hamulec i szarpn samochodem.
Wpadli w polizg i przejechali kawaek bokiem.
- 73 -

odek Amandy si buntowa.


- Wiesz co? - odezwa si owca. - Naprawd nienawidz
Rzymian, ale musz przyzna, e ich potomkowie robi jedno wietne
auto.
Zmieni biegi znowu przyspieszy, migajc obok chevroleta.
Przeskoczyli pas rozdzielajcy jezdnie, jechali chwil pod prd i
wpadli na zjazd tak szybko, e widzieli tylko rozmazane wiata.
Dwiki klaksonw i pisk hamulcw wypeniy uszy Amandy. W
lad za nimi rozleg si zgrzyt metalu, gony huk i trzask, kiedy
firebird peen Daimonw uderzy w chevroleta. Wepchn go na mur
oporowy i chevrolet przekoziokowa nad jezdni. Amanda nadal nie
moga oddycha, kiedy chevrolet wyldowa obok autostrady, nie
wpadszy na aden samochd.
owca dosownie zapia z radoci i ostro skrci. Wcisn
hamulec i zerkn na chaos, jaki rozpta si za nimi. Roztrzsiona
Amanda wytrzeszczya oczy. owca umiechn si triumfalnie.
- I nawet jednego zadrapania na lamborghini. Ha! ryjcie stal,
duszoerne ajdaki.
Zredukowa bieg, doda gazu, zakrci prawie w miejscu, krelc
koo na jezdni i ruszy z powrotem do French Quarter. Amanda nie
wierzya wasnym oczom i ze wszystkich si skupiaa si na dugich
uspokajajcych oddechach.
- Naprawd wietnie si bawie, co?
- Do diaba, no pewnie. Widziaa ich miny? - Rozemia si. Kocham ten wz.
Spojrzaa na niebo, bagajc Boga o pomoc.
- Dobry Boe, uwolnij mnie, prosz, od tego wariata, zanim umr
ze strachu.
- Oj, daj spokj - droczy si z ni owca. - Nie mw mi, e serce
nie zabio ci mocniej.
- O tak, pewnie, e zabio. Nawet wicej, krew kry mi tak
szybko, e nie bardzo wiem, dlaczego moje serce jeszcze nie
- 74 -

wybucho. - Spojrzaa na niego. - Naprawd szalony z ciebie


czowiek.
miech urwa si jak ucity noem.
- W kadym razie kiedy nim byem.
Przekna lin, syszc jego ponury ton. Musiaa niechccy
dotkn czuego miejsca.
Oboje byli przygaszeni, kiedy Amanda tumaczya mu, jak
dojecha do domu Grace w okolicach St. Charles Avenue.
Kilka minut pniej wjechali na podjazd i stanli za czarnym
range roverem Juliana Alexandra. Czarny botnik by lekko
wgnieciony po ostatniej kolizji z lamp. Biedny Julian stanowi
prawdziwe niebezpieczestwo na drodze. Zerkna z ukosa na
Mrocznego owc. Chocia, po porwnaniu ich obu, Julian nie
wypada a tak le. Przynajmniej nigdy nie by bliski przyprawienia
jej o atak serca.
owca pomg wysi Amandzie drzwiami dla kierowcy, a
potem podeszli do drzwi. W staromodnym domku paliy si wiata, a
przez firanki w oknach byo wida Grace siedzc w fotelu w salonie.
Drobna brunetka miaa dugie wosy zwizane w kucyk, a jej
brzuch zrobi si dwa razy wikszy, odkd ostatni raz si widziay.
Chocia termin miaa dopiero za dziewi tygodni, wygldaa tak,
jakby miaa rodzi lada chwila.
Grace zamiaa si z czego, ale nie byo wida ani Juliana, ani
ich goci. Amanda zatrzymaa si, eby przeczesa wosy palcami,
poprawi brudne ubranie i zapi paszcz, zasaniajc plam krwi.
- Grace powiedziaa, e maj goci, wic myl, e powinnimy
postara si nie wyglda za bardzo podejrzanie, dobrze?
Pokiwa gow, kiedy dzwonia do drzwi.
Po krtkiej chwili drzwi si otworzyy, ukazujc w przedpokoju
Juliana Alexandra. Majc sze stp i trzy cale wzrostu, Julian
wyglda pod kadym wzgldem rwnie oszaamiajco jak owca.
Jego wosy miay ten sam jasny odcie, a oczy byy intensywnie
niebieskie - Amanda w yciu nie widziaa bardziej niebieskich
- 75 -

tczwek. Julian mia te idealne rysy twarzy, ale zwaywszy, e by


synem greckiej bogini Afrodyty, mona si byo tego spodziewa.
Powitamy umiech na twarzy gospodarza zblad na widok owcy.
Julian rozdziawi usta. Amanda odwrcia si i zobaczya na twarzy
owcy - ktry sta jak skamieniay - dokadnie tak sam reakcj.
- Julian Macedoski? - zapyta z niedowierzaniem owca.
- Kyrian Tracki?
Zanim Amanda zdya si ruszy, obaj mczyni objli si jak
bracia, ktrzy nie widzieli si od wiekw. Kyrian szarpa jej rk,
kiedy poklepywa Juliana.
- Na bogw! - wykrztusi Julian. - To naprawd ty?
- Nie mog uwierzy - powiedzia owca, odsuwajc si i
obrzucajc Juliana zaszokowanym spojrzeniem. - Mylaem e nie
yjesz.
- Ja? A co z tob? Syszaem, e Rzymianie ci stracili. Dobry
Zeusie, jakim cudem tu jeste? - Julian zerkn w d i zobaczy
kajdanki. Jeszcze mocniej zmarszczy brwi. - Co, u...?
- Dlatego tu jestemy - odezwaa si Amanda. - Skuto nas razem i
miaam nadziej, e zdoasz nas rozdzieli.
- Wyku je twj ojczym - doda owca. - Jest szansa, e masz
gdzie pod rk klucz?
Julian si zamia.
- Chyba nie powinienem si dziwi. Przynajmniej tym razem to
nie jest ksiniczka Amazonek z oburzon matk, dopominajc si,
eby pozbawi ci kilku czci ciaa. - Julian pokrci gow jak ojciec
besztajcy syna. - Mijaj dwa tysice lat, a ty nadal pakujesz si w
niewiarygodne kopoty.
owca si umiechn.
- Niektre rzeczy nigdy si nie zmieniaj. Zgodzisz si, ebym
znowu mia u ciebie dug wdzicznoci?
Julian przechyli gow.
- Kiedy ostatni raz liczyem, bye mi winien ju dwie przysugi.
- A tak, zapomniaem o Prymarii.
- 76 -

Sdzc po minie Juliana, on nie zapomnia. Amanda bardzo


chciaa si dowiedzie, o co chodzio, jednak zdecydowaa, e na to
przyjdzie czas pniej. Najpierw chciaa si uwolni.
Zadzwonia znaczco acuchem.
Julian odsun si, wpuszczajc ich do mieszkania.
- Macie szczcie - powiedzia, wprowadzajc Amand i Kyriana
do salonu. Grace nie wstaa z fotela, bo trzymaa wanie na kolanach
Vaness, podczas gdy przeliczna jasnowosa matka Juliana siedziaa
na sofie i droczya si z Niklosem, potrzsajc szmacian lalk. Obok
Afrodyty siedzia wysoki, ciemnowosy mczyzna i trzyma Niklosa
na rkach, miejc si z obojga.
Mroczny owca nerwowo wcign ustami powietrze, widzc
urocz rodzinn scen. Brutalnie odepchn od siebie Amand
dosownie na chwil przed tym, jak Afrodyta podniosa wzrok i
zakla.
Zanim Amanda zrozumiaa, co si dzieje, Afrodyta wycigna
gwatownie rk i wystrzelio z niej co jak byskawica, trafiajc
Mrocznego owc. Wystrza zwali go z ng i cisn nim o podog;
owca pocign za sob Amand.
Wyldowaa na jego piersi. Zobaczya oparzenie na jego ramieniu
i poczua zapach tlcej si skry - i ywej, i tej, z ktrej uszyto
paszcz. Wiedziaa, e rana musi potwornie bole, ale owca nawet
si nie skrzywi. Zamiast tego szybko wyj ciemne okulary, zepchn
Amand z siebie i sprbowa odsun si od niej tak szybko, jak to
moliwe.
Wstajc, stan midzy Amand i Afrodyt.
- Jak miesz! - wrzasna bogini, z pikn twarz wykrzywion ze
zoci. Zmruya oczy i wstaa z kanapy, podchodzc do owcy jak
miertelnie niebezpieczny drapienik. - Wiesz, e nie masz prawa
pojawia si w naszej obecnoci.
Julian zapa Afrodyt, zanim zdya zbliy si do owcy i
Amandy.
- Matko, przesta! Co robisz?
- 77 -

Spiorunowaa wzrokiem syna.


- miesz przyprowadza przed moje oblicze Mrocznego owc?
Wiesz, e to zakazane!
Marszczc brwi, Julian spojrza na owc. Na jego twarzy
malowao si niedowierzanie. owca zerkn przez rami na Amand.
- Niedugo bdziesz wolna, maa - szepn.
Afrodyta uniosa rk.
Przeraona Amanda zrozumiaa, e bogini zamierza go zabi.
Nie! To sowo uwizo jej w gardle, a serce zabio panicznie.
Julian zapa matk za nadgarstek nim zdya znowu strzeli w
owc.
- Nie, mamo - warkn. - Mroczny owca czy nie, tak si skada,
e jest jedynym czowiekiem, ktry stan w mojej obronie, kiedy
wszyscy inni yczyli mi mierci. Zabij go, a nigdy ci tego nie
wybacz.
Twarz Afrodyty skamieniaa.
Julian puci jej rk.
- Przez cae ycie nigdy ci o nic nie prosiem. Ale teraz prosz,
jako twj syn, pom mu. Prosz.
Afrodyta spogldaa to na Juliana, co na owc. W jej oczach
byo wida niezdecydowanie.
- Hefajstosie? - zapyta Julian mczyzn na kanapie. - Uwolnisz
ich?
- To zakazane - odpar szorstko bg - i sam dobrze o tym wiesz.
Mroczni owcy nie maj dusz i znajduj si poza nasz sfer
wpyww
- W porzdku, Julianie - odezwa si cicho owca. - Popro j
tylko, eby uderzenie nie przeszo przeze mnie na wylot i nie zranio
kobiety.
Dopiero wtedy Afrodyta zauwaya Amand. Jej wzrok zatrzyma
si na kajdankach.
- Mamo? - zapyta znowu Julian.
Afrodyta pstrykna palcami i kajdanki znikny
- 78 -

- Dzikuj - powiedzia Julian.


- Zrobiam to tylko po to, eby pomc miertelnej kobiecie odpowiedziaa ponuro Afrodyta i wrcia na sof. - Mroczny owca
jest zdany na siebie.
owca skin gow Julianowi, a potem odwrci si i ruszy do
drzwi.
- Kyrian, zaczekaj - powstrzyma go Julian. - Nie moesz wyj
ranny.
Mroczny owca spojrza na niego ze stoickim spokojem.
- Znasz Kodeks, adelfos. Dziaam sam.
- Nie dzi wieczorem.
- Jeli on zostaje - powiedziaa Afrodyta - my musimy wyj.
Julian spojrza na matk i skin gow.
- Wiem, mamo. Raz jeszcze dzikuj za pomoc. Zobaczymy si
pniej.
Rozbyso wiato i Afrodyta znikna. Hefajstos te.
- Julianie? - odezwaa si z fotela Grace. - Mog ju puci
Vaness?
- Tak.
Amanda obserwowaa smutek na twarzy owcy, kiedy bliniaki
popdziy do ojca. Niklos skrci po drodze do niej, radonie
trajkoczc i wycigajc rczki. Amanda wzia go na rce i przytulia,
a potem ucaowaa w czubek gowy w mikkie jasne loczki.
Podskakujc w jej ramionach, mia si i j obejmowa. Vanessa
pobiega prosto do owcy. To byo dla niej typowe - ten anioek nie
zna oniemielenia przed obcymi. Wycigna rczk z
niedojedzonym ciastkiem.
- Chces? - wyseplenia.
owca, klkajc przed ni, umiechn si czue i wzi ciastko.
Pogaska j delikatnie po ciemnych wosach..
- Dzikuj, soneczko - powiedzia cicho i zaraz odda jej ciastko,
- Ale nie jestem godny.
- 79 -

Vanessa pisna i rzucia mu si w ramiona. Nawet gdyby


Amanda ya ca wieczno, nigdy nie zapomniaaby rozpaczy i blu
na twarzy owcy, kiedy przytuli Vaness do piersi - bya w tym taka
tsknota. I cierpienie. Amanda widziaa twarz mczyzny, ktry wie,
e trzyma w ramionach co cennego, czego nigdy nie chciaby
wypuci. Zamkn oczy, opierajc policzek na gwce Vanessy.
Przyciska dziewczynk do siebie doni zacinit w pi.
- Na bogw, Julian, zawsze miae takie pikne dzieci.
Grace podesza do nich, a Julian nie odpowiedzia, ale Amanda
dostrzega cierpienie w jego oczach, kiedy patrzy na przyjaciela i
crk.
Mczyni spojrzeli sobie w oczy. Co przepyno midzy nimi,
wsplne wspomnienie koszmaru, o ktrym Amanda nie miaa pojcia.
Julian wzi on za rk.
- Grace, to mj przyjaciel Kyrian Tracki. Kyrianie, to moja ona.
Jak pena wdziku czarna pantera, ktra jeszcze chwil temu
czaia si gotowa do skoku, wsta z Vaness na rkach.
- To zaszczyt, pozna ci, Grace.
- Dzikuj. Musz odpowiedzie tym samym. Julian tyle mi o
tobie opowiada, e mam wraenie, e znam ci od dawna.
owca zmruy oczy, zerkajc na Juliana.
- Zwaywszy, jak czsto krytykowa moje postpki, a si boj,
co ci o mnie opowiedzia.
Grace si zamiaa.
- Nic strasznego. To prawda, e raz podburzye cay burdel,
eby...
- Julian! - warkn owca. - Nie wierz, e opowiedziae jej o
tym.
Bez cienia wstydu Julian skwitowa oburzenie owcy
wzruszeniem ramion.
- Pomysowo w krytycznej sytuacji zawsze bya twoj mocn
stron.
- 80 -

Grace stkna i pooya rk na brzuchu. Julian uj jej do,


patrzc z trosk na on. Oddychajc gboko, Grace pogadzia
brzuch i niepewnie si umiechna.
- Przepraszam dziecko kopie jak mu.
owca spojrza na brzuch Grace i w jego oczach zapono
dziwne wiato. Amanda mogaby przysic, e przez chwil janiay.
- To chopiec - powiedzia pgosem, bdzc mylami gdzie
daleko.
- Skd wiesz? - zdziwia si Grace, dalej masujc brzuch. Dowiedziaam si dopiero wczoraj.
- Wyczuwa dusz dziecka - wyjani pgosem Julian. - To jedna
z mocy Mrocznego owcy.
owca spojrza na Juliana.
- Ten bdzie uparty. Kochajcy i szczodry, ale lekkomylny.
- Przypomina mi kogo, kogo kiedy znaem - odpar Julian.
Te sowa poruszyy owc.
- Chod - powiedzia Julian, zabierajc Vaness i stawiajc j na
pododze mimo jej protestw. - Musisz pj ze mn na gr, ebym
opatrzy t ran.
Amanda staa w korytarzu, nie bardzo wiedzc, co powinna
zrobi. Miaa milion pyta, na ktre chciaa pozna odpowiedzi, i
gdyby owca nie by ranny, wanie biegaby na gr, eby je
wszystkie zada. Jednake Julian mia racj. Rana wygldaa gronie i
wymagaa opatrzenia.
Zerkajc tsknie na schody, odwrcia si do Grace.
- Zachowujesz stoicki spokj wobec caego tego chaosu. Bogowie
znikaj, ludzie zjawiaj si w zakrwawionych ubraniach i obrywaj
byskawicami w twoim przedpokoju. Spodziewaabym si, e
wpadniesz w panik, zwaszcza w twoim stanie.
Grace rozemiaa si, zapdzajc paczc Vaness z powrotem
do salonu.
- C, w cigu ostatnich paru lat przywykam do greckich bogw
zjawiajcych si znikd i rwnie nagle znikajcych. Tak samo jak do
- 81 -

innych rzeczy, o ktrych nie chc nawet myle. Maestwo z


Julianem jest bardzo pouczajce, jeli idzie o zachowanie spokoju.
Amanda zamiaa si bez przekonania, zerkajc w stron schodw
i zastanawiajc si nad swoim zagadkowym Mrocznym owc.
- Czy owca... a raczej Kyrian... to te bg?
- Nie wiem. Moim zdaniem, z tego, co mwi Julian, wynika, e
by czowiekiem, ale wiem rwnie mao, jak ty.
Kiedy Grace usiada, Amanda usyszaa rozmawiajcych
mczyzn przez elektroniczn niani. Grace wycigna rk, eby
wyczy gonik.
- Poczekaj, prosz.
Amanda usiada i bawic si z Niklosem, suchaa rozmowy na
grze.
- Niech to szlag, Kyrian - powiedzia Julian, kiedy przyjaciel
poda mu koszul. - Masz wicej blizn ni mj ojciec.
Kyrian sykn, badajc delikatnie oparzenie na ramieniu po
strzale Afrodyty.
Znajdowali si we dwch w pokoju blinit na kocu korytarza
na pitrze. Kyrian zmruy oczy z powodu jasnej tapety w te misie,
ktra razia jego wyczulone na wiato oczy, i sign po ciemne
okulary.
Julian musia pamita greck mitologi, bo wyczy grne
wiato i zostawi ma lampk nocn, ktra spowia pokj kojc,
sab powiat.
Osabiony z blu Kyrian zauway, e jego odbicie w lustrze byo
ledwie widoczne. Brak odbicia by jednym udogodnie dla lepszego
kamuflau, jakimi obdarzono Mrocznych owcw. Odbijali si tylko
wtedy, kiedy wymusili to si umysu. A trudno to uzyska, kiedy jest
si rannym albo straszliwie zmczonym. Odsun si od biaej toaletki
i spojrza na Juliana.
- Dwa tysice walki zostawia lady na ciele.
- Zawsze miae wicej odwagi ni rozumu.
- 82 -

Upiorny dreszcz przeszed Kyrianowi po plecach, gdy usysza te


znajome sowa. Nie zliczyby, ile razy Julian wypowiedzia je pod
jego adresem w klasycznej grece.
Jake brakowao mu przyjaciela i mentora przez te wszystkie
wieki. Julian by jedynym czowiekiem, ktrego Kyrian sucha.
Jednym z nielicznych, ktrych rzeczywicie szanowa.
Potar rk.
- Wiem, ale, co zabawne, zawsze sysz w gowie twj gos,
bagajcy mnie o cierpliwo. - Zniy gos i naladujc ostry
spartaski akcent Juliana, powiedzia: - Do diaba, Kyrian, pomyl
najpierw, zanim co zrobisz.
Julian milcza. Kyrian wiedzia, co si dzieje w umyle
przyjaciela. Te samo sodko-gorzkie wspomnienia drczyy go
nocami, kiedy tylko zatrzyma si na wystarczajco dugo, eby
zacz rozmyla o przeszoci. Powracay obrazy wiata, ktry
dawno temu przesta istnie. Rodziny i ludzi, ktrzy teraz byli ledwie
mglistymi wspomnieniami i utraconymi uczuciami.
Ich wiat by czym specjalnym. Jego pierwotna elegancja
rozgrzewaa ich serca. Nawet teraz Kyrian pamita zapach oliwnych
lamp, ktre paliy si w jego domu. Czu chodn bryz
rdziemnomorsk przepywajc przez jego dom.
Julian, ktry wanie grzeba w maej apteczce i szuka
nowoczesnego, plastikowego opakowania na ld, dziwnie
kontrastowa z mylami Kyriana.
Kyrian sykn, kiedy ld dotkn obolaej skry.
- Przykro mi z powodu tego oparzenia - powiedzia Julian. Gdybym wiedzia...
- To nie twoja wina. Skd moge wiedzie, e sprzedaem dusz.
Nie zaczyna si od czego takiego rozmowy. Cze, jestem Kyrian.
Nie mam duszy. A co u ciebie?
- To nie jest mieszne.
- Pewnie, e jest, tylko ty nigdy nie doceniae mojego poczucia
humoru.
- 83 -

- To dlatego, e zawsze zbierao ci si na arty, kiedy bylimy o


krok od mierci.
Kyrian wzruszy ramionami i od razu tego poaowa, kiedy bl
przeszy mu rk.
- Co mam powiedzie? yj, eby droczy si ze starym
Apollem. - Kyrian wzi od Juliana ld i si odsun. - Wic co si z
tob stao? Powiedziano mi, e Scipio kaza zabi ciebie i twoj
rodzin.
Julian si achn.
- Przecie wiesz swoje. To Priap zabi moj rodzin. Kiedy
znalazem ich martwych, zareagowaem w stylu Kyriana i ruszyem za
nim w pocig.
Kyrian si zdziwi. Z tego co wiedzia, Julian nigdy yciu nie
zareagowa impulsywnie. Zawsze by poukadany i spokojny
niezalenie od tego, co si dziao. To bya jedna z cech, ktre Kyrian
najbardziej w nim lubi.
- Zrobie co bez zastanowienia?
- Tak i zapaciem za to. - Zaplt rce na piersi i spojrza
Kyrianowi w oczy. - Priap zakl mnie w zwj. Spdziem dwa tysice
lat jako niewolnik seksualny, zanim uwolnia mnie moja ona.
Kyrian westchn z niedowierzaniem. Sysza o takich kltwach.
Sprawiay straszliwy bl i jego dumny przyjaciel na pewno przey
wiele cikich chwil. Julian nigdy nie pozwala eby ktokolwiek
rzdzi jego yciem. Nawet bogowie.
- I ty mnie nazywae szalecem - powiedzia Kyrian. - Ja
przynajmniej zadarem tylko z Rzymianami. Ty si rzucie na
panteon.
Julian poda mu tubk z maci na oparzenia. Kiedy si odezwa,
jego sowa nabrzmiay emocjami:
- Zastanawiaem si, po tym jak odszedem, co si stao...
Kyrian podnis wzrok i zobaczy cierpienie w oczach Juliana.
Zrozumia, e dla przyjaciela nawet mwienie tym jest zbyt bolesne.
- 84 -

Przecie teraz on sam rozpacza z powodu mierci syna i crki


Juliana. Jasnowose dzieci o ranych policzkach byy tak pikne i
pene ycia, e nie sposb to opisa. Ju one same sprawiay, e
Kyriana bolao serce z zazdroci.
Na bogw, jak bardzo pragn mie wasne dzieci, wasn
rodzin. Za kadym razem, gdy widzia Juliana w domu, tskni za
takim yciem. To byo wszystko, czego naprawd chcia. Spokojne
ognisko domowe, dzieci do kochania, ona, ktra kochaaby jego.
Naprawd pragn takich prostych rzeczy. A jednak na zawsze
wymkny mu si z rk.
Teraz jako Mroczny owca nie mg speni takich pragnie.
Kyrian nie potrafi nawet sobie wyobrazi, jakie przeraenie
ogarniao Juliana za kadym razem, kiedy myla o swoich dzieciach.
Wtpi, czy ktrykolwiek mczyzna kocha swoje dzieci bardziej ni
Julian. Pamita, jak picioletni Atolikos zamieni koskie wosie na
hemie Juliana na pira w ramach prezentu dla ojca, ktry wyrusza na
wojn.
Julian by jednym z najstraszliwszych dowdcw armii
macedoskiej, a jednak, zamiast zrani uczucia syna, dumnie obnosi
si z podarkiem na oczach wszystkich swoich ludzi. aden nie
odway si zamia. Nawet Kyrian. Odchrzkn i odwrci wzrok.
- Pochowaem Kalist i Atolikosa w sadzie z widokiem na morze,
gdzie zwykle si bawili. Rodzina Penelopy zaja si ni, a ciao
Jazona odesaem ojcu.
- Dzikuj.
Kyrian skin gow.
- Przynajmniej tyle mogem zrobi, Bye mi jak brat.
Julian zamia si bez przekonania.
- To tumaczy, dlaczego tyle wysiku wkadae w denerwowanie
mnie.
- Kto musia. Nawet jako dwudziestotrzylatek bye zbyt
powany i surowy.
- W przeciwiestwie do ciebie.
- 85 -

Kyrian mglicie pamita czowieka, ktrego wieki temu zna


Julian. By beztroski i zawsze gotowy do walki. I porywczy i uparty
jak osio. To dziwne, e Julian go nie zabi. Cierpliwo tego
czowieka nie znaa granic.
- Wspaniae dni mojej zmarnowanej modoci - rzuci tsknie.
Zerkajc na rami, Kyrian naoy kojc ma na oparzenie.
Zapieko, ale przywyk do blu, bo nie raz odnosi o wiele
powaniejsze obraenia ni malutkie oparzenie.
Julian przyjrza mu si badawczo.
- Rzymianie zabrali ci z mojego powodu, prawda?
Kyrian zamar, widzc wyrzuty sumienia w oczach Juliana.
Wrci do nakadania maci.
- Zawsze bye dla siebie zbyt surowy. To nie twoja wina. Kiedy
znikne, rozpoczem przeciwko nim krwaw krucjat. Sam
zdecydowaem o swoim przeznaczeniu i nie ma to z tob nic
wsplnego.
- Ale gdybym tam by, nie pozwolibym im ci zabra.
Kyrian parskn.
- Bye dobry w wyciganiu mnie z kopotw, nie wtpi. Nawet
ty by mnie nie uratowa. Gdyby tam by, Rzmianie mieliby jeszcze
jednego macedoskiego dowdc do ukrzyowania. Zaufaj mi. O
wiele lepiej, e trafie do zwoju, ni gdyby pozwoli, eby dopeni
si los, jaki chcieli nam zgotowa Scipio i Valerius.
Mimo tych sw Kyrian nadal widzia poczucie winy w oczach
przyjaciela i aowa, e nie moe da mu rozgrzeszenia.
- Co si waciwie stao? - zapyta Julian. - Wedug zapiskw
historycznych Valerius pojma ci podczas bitwy; ale nie mog w to
uwierzy. Przecie wiem, jak walczye.
- Te same zapiski mwi, e zgine z rki skrytobjcw
nasanych przez Scipio. Zwycizcy tworz wasn wersj prawdy.
Po raz pierwszy od wiekw Kyrian pozwoli sobie powrci
mylami do tamtego pamitnego dnia. Zacisn zby, kiedy fala
wciekoci i blu zalaa go na nowo i przypomnia sobie a za
- 86 -

dobrze, dlaczego zepchn te wspomnienia w najdalszy zaktek


umysu.
- Sam wiesz, e Parki to zdradliwe wiedmy. Valerius mnie nie
pojma, zostaem mu wrczony, zapakowany i przewizany wstk z
kokardk.
- Jak? - Julian cign brwi.
- To moja maa Klitajmestra. Podczas gdy my walczylimy z
Rzymianami, moja ona przyjmowaa ich w swoim ou.
Julian poblad.
- Nie wierz, e Teone postpiaby tak po tym wszystkim, co dla
niej zrobie.
- Za kady dobry uczynek w kocu zostaniesz ukarany.
Julian skrzywi si, syszc gorycz w gosie przyjaciela. To nie
by ten sam czowiek, ktrego zna w Macedonii. Kyrian Tracki
zawsze by wesoy i beztroski. Mczyzna, ktry siedzia teraz przed
nim, by zblazowany. Powcigliwy. Podejrzliwy i niemal zimny.
- To z powodu jej zdrady zostae Mrocznym owc?
- Tak.
Julian zamkn oczy, wspczujc przyjacielowi i czujc gniew z
powodu krzywdy, jaka go spotkaa. Cay czas w mylach widzia go
takim, jakim by wieki temu. Jego ludzkie oczy zawsze byy pene
miechu i byszczay szelmowsko. Kyrian kocha ycie jak mao kto.
Szczodry duchem, dobry z natury i o odwanym sercu podbi
Juliana, ktry naprawd by gotw nie cierpie tego zepsutego,
aroganckiego bachora. Jednake nie dao si nienawidzi Kyriana.
- Co zrobi ci Valerius?
Kyrian odetchn gboko.
- Zaufaj mi, nie chcesz zna szczegw.
Julian zauway, jak Kyrian si wzdrygn pod wpywem nagego
wspomnienia.
- Co si stao?
- Nic - zby go Kyrian.
- 87 -

Julian powrci mylami do ony przyjaciela. Teone - drobna


blondynka bya pikniejsza od Heleny Trojaskiej. Julian widzia j
tylko raz i nawet wtedy z daleka, ale od razu zrozumia, co pocigao
w niej przyjaciela.
Otaczaa j nieodparta aura wdziku i biegoci w sztuce
miosnej. Kyrian mia raptem dwadziecia dwa lata, kiedy j pozna.
Zakocha si od pierwszego wejrzenia w kobiecie osiem lat od niego
starszej. Niezalenie od tego, co wszyscy mwili na jej temat, Kyrian
ich nie sucha. Kocha t kobiet kad czstk ciaa i duszy.
- A co z Teone? Dowiedziae si, dlaczego to zrobia?
Kyrian wrzuci ma z powrotem do apteczki.
- Powiedziaa, e zrobia to, bo obawiaa si, e nie zdoam jej
ochroni.
Julian zakl.
- Ja o tym myl znacznie gorzej - odpar cicho Kyrian. - Wiesz,
tygodniami leaem, prbujc zrozumie, co byo we mnie takiego, e
tak mnie znienawidzia. Tak bardzo, e oddaa mnie w rce
najgorszego wroga. Nie wiedziaem, e byem a takim dupkiem.
Kyrian zacisn zby, przypominajc sobie sposb, w jaki ona
patrzya na niego, kiedy zacza si egzekucja. Spojrzaa mu w oczy
spokojnie, bez odrobiny poczucia winy.
Dopiero wtedy zda sobie spraw, e chocia da jej siebie
wszystko co mia najlepszego, serce i dusz, ona nie daa mu z siebie
niczego. Nawet odrobiny dobroci. Gdyby w jej oczach raz zabys al,
chocia odrobina smutku...
Jednake jej twarz tylko pociemniaa od niezdrowej ciekawoci.
To rozdaro mu serce na strzpy. Jeeli nie potrafia go pokocha
po tym wszystkim, co jej ofiarowa, musia naprawd by niegodny
mioci.
Ojciec od pocztku mia racj. Nigdy adna kobieta nie pokocha
mczyzny o twojej pozycji i z twoim bogactwem. Pogd si z tym.
Zawsze bdziesz, chopcze, tylko wypchan sakiewk.
- 88 -

Po dzi dzie jego serce kao nad prawdziwoci tych sw.


Nigdy wicej nie pozwoli adnej kobiecie zdoby nad nim takiej
wadzy. Zabroni sobie kocha i czu cokolwiek, co by go olepio i
powstrzymao przed wypenianiem obowizkw. Liczyo si tylko
zadanie do wykonania.
Teraz bardziej ni kiedykolwiek wczeniej.
- Tak mi przykro - szepn Julian.
Kyrian wzruszy ramionami.
- Wszystkim nam przykro z rnych powodw.
Sign po rozdart, zakrwawion koszul.
- Posuchaj - powstrzyma go Julian - moe wemiesz prysznic i
poyczysz ode mnie jakie ubrania?
- Musz skoczy polowanie.
- Bez obrazy, Kyrian, ale wygldasz jak ptora nieszczcia.
Pewnie, e dawno nie walczyem, ale wiem, e o wiele atwiej stan
do walki z penym brzuchem i po gorcej kpieli.
Kyrian si zawaha.
- Kwadrans?
- To lepiej si pospiesz.
Kyrian pozwoli eby kojca woda opywaa jego umczone ciao.
Byo jeszcze wczenie, a on ju by zmczony. Bolay go ramiona, a
rana w boku nadal dawaa o sobie zna.
Mimo to, ca jego uwag pochaniaa kobieta, ktra zostaa na
dole.
Dlaczego tak go pocigaa? W cigu wiekw ocali niezliczone
rzesze ludzi. Niczego nie poczu do adnego z nich, co najwyej
przelotne zaciekawienie. A jednak ta kobieta o otwartym szczerym
spojrzeniu i zniewalajcym umiechu poruszya jego serce, o ktrego
istnieniu zapomnia wieki temu. Nie potrzebowa tego. Mrocznym
owcom nie wolno mie staych kochankw. Z koniecznoci,
seksualne przygody musiay si sprowadza do jednorazowych
- 89 -

numerkw. Odradzali si, eby przez reszt czasu wdrowa


samotnie. Kady o tym wiedzia. Tak przysig skadali.
Do tej pory nigdy mu to nie przeszkadzao.
Tylko jeden raz w czasie dugiego ycia poczu dziwne ciskanie
w doku na widok kobiecego umiechu. Zakl na to wspomnienie.
- Och, daj spokj - powiedzia do siebie pod prysznicem. - Wyjd
std, zabij Desideriusa i wracaj do domu. Zapomnij, e w ogle j
widziae.
Poczu bl na sam myl, e miaby wicej jej nie zobaczy.
A jednak wiedzia, co musi zrobi. Takie byo jego ycie i kocha
noc, z ktr zwiza si przysig. Obowizki byy jego rodzin.
Przysiga jego sercem. Praca bya jego mioci i zostanie tak ju na
zawsze.
- Amando?
Si woli oderwaa myli od przystojnego Mrocznego owcy i
spojrzaa na Grace w fotelu.
- Mogaby pj do pokoju dziecicego po pieluch? - poprosia
Grace. Jeli znowu wejd po tych schodach, to obawiam si, e ju nie
wrc na d.
Amanda si rozemiaa.
- Jasne. Zaraz wracam.
Wspia si po schodach i wesza do korytarza. Mina azienk w
tej samej chwili, w ktrej wyszed z niej owca owinity w pasie
rcznikiem.
Wpadli na siebie. owca zapa j za ramiona, eby si nie
przewrcia. Jego renice rozszerzyy si odrobin na jej widok.
Amanda zamara, bo zdaa sobie spraw, e jej srebrna
bransoletka zaczepia o rcznik frotte. Widok wspaniaej, zocistej
skry i dotyk jego mocnych doni sprawiy, e lina jej napyna do
ust - tak bardzo miaa ochot go posmakowa. Serce zabio jej na
widok jego szczupego i silnego ciaa. I pod wpywem zapachu
ciepej, czystej skry. owca odgarn mokre wosy z twarzy - twarzy
- 90 -

o tak doskonaych rysach, e Amanda wtpia, czy kiedykolwiek


istnia rwnie przystojny mczyzna. Spojrza na ni swoimi
ciemnymi oczami o wrcz nieprzyzwoicie dugich rzsach. Gd w
nich wywoa u niej dreszcz i gorczk. Wyglda, jakby chcia j
pore, i szczerze mwic, pragna tego.
Cakowicie. Do koca. Z luboci.
- Prosz, to naprawd interesujce - powiedzia z rozbawieniem w
gosie owca.
Amanda nie wiedziaa, co zrobi, kiedy staa z nadgarstkiem
niebezpiecznie blisko niespodziewanego wybrzuszenia pod
rcznikiem. Dlaczego cigle co ich czyo?
Jej spojrzenie przelizgno si po bliznach pokrywajcych ciao
mczyzny. Wbrew sobie zastanawiaa si, ile nich to pamitki po
torturach, o ktrych wspomnia Julianowi.
- Wikszo - szepn, muskajc jej kark doni. Poczua jego
palce we wosach. Drug do zacisn nieco mocniej na jej ramieniu.
- Co? - spytaa, unoszc gow.
- Wikszo z nich to pamitka po Rzymianach.
Zmarszczya czoo.
- Skd wiedziae, o czym myl?
- Podsuchuj twoje myli tak samo, jak ty podsuchiwaa mnie i
Juliana.
Przeszed j dreszcz, kiedy zastanowia si nad jego
nadnaturalnymi zdolnociami.
- Potrafisz to?
Pokiwa gow, ale nie patrzy na ni - patrzy na swoj rk w jej
wosach, jakby chcia dobrze zapamita, jakie s w dotyku.
Ponownie spojrza jej w oczy, tak nagle, e Amanda wstrzymaa
oddech.
- A odpowiadajc na pytanie, o ktrym boisz si nawet pomyle,
musisz tylko zabra rk i bdziesz wiedzie.
- Co bd wiedzie?
- Czy wygldam rwnie smakowicie bez rcznika, jak rczniku.
- 91 -

Zaczerwienia si, kiedy uy jej sw, opisujc dokadnie to, o


czym baa si nawet pomyle.
Zanim zdya si poruszy, puci j i pozwoli eby rcznik
zawis na bransoletce. Amanda zdusia okrzyk na widok jego nagoci.
Jego twarde, uminione ciao byo idealnie wyrzebione. Szybko
zorientowaa si, e caa jego skra jest zota. To nie bya opalenizna
tylko naturalna karnacja.
Zapragna go rozpaczliwie. Mylaa tylko o tym, eby zabra go
do sypialni i mie na sobie, pod sob i obok siebie przez reszt nocy.
Och, te wszystkie rzeczy, ktre chciaa z nim robi...
Po jego ustach bka si umieszek. Zauwaya bysk w jego
oczach i wiedziaa, e czyta jej w mylach. Znowu. Pochyli si ku
niej i jego twarz znalaza si tu obok jej policzka. Gorcy oddech
musn szyj Amandy, niemal przypiekajc skr.
- Staroytni Grecy nigdy nie mieli problemu z nagoci miejscach
publicznych - szepn.
Piersi jej nabrzmiay. Powoli unis rk, eby unie jej twarz.
Spojrza w jej oczy, niemal hipnotyzujc j wzrokiem, jakby szuka
czego w jej umyle. Zanim Amanda zdya si poruszy, dotkn
wargami jej ust.
Jkna, gdy tylko poczua ich dotyk. Ten pocaunek by inny od
poprzedniego. Ten by delikatny. Czuy. I sprawi, e zapona.
Zostawi jej usta i nakreli ognist ciek wzdu uchwy ku szyi,
zaledwie muskajc skr jzykiem. Obja rkami jego nagie ramiona,
poddajc mu si cakowicie.
- Tak bardzo kusisz - szepn, obrysowujc rbek jej ucha
jzykiem. - Ale mam robot do wykonania, a ty nienawidzisz
wszystkiego, co nie jest ludzkie. I wszystkiego, co jest nadnaturalne. Odsun si i spojrza na ni smutno. - Szkoda.
Wyplta rcznik z bransoletki, przerzuci go przez rami i
poszed do sypialni. Amanda zacisna zby na widok zgrabnego
tyeczka. Caa pona, patrzc na niego, dopki nie zamkn za sob
drzwi.
- 92 -

Nagle przypomniaa sobie o pieluszce.


Ledwo o tym pomylaa, owca otworzy drzwi, rzuci jej jedn i
zamkn drzwi z powrotem.
Kyrian opar si o zamknite drzwi, walczc z szalejcym w nim
podaniem. Byo gwatowne i przejmujce; sprawiao, e tskni za
tym, czego nie mg mie. Tym, co jeszcze bardziej mogo go zrani.
A skrzywdzono go wystarczajco mocno, eby wystarczyo mu na
dziesi tysicy ywotw. Musia przesta o niej myle.
A jednak, kiedy tak sta, zda sobie spraw z ogromu swojej
samotnoci. Zbyt czsto pozwalasz sercu, by tob kierowao,
chopcze. Pewnego dnia doprowadzi ci do upadku. Skrzywi si,
syszc ojcowskie ostrzeenie w gowie. aden z nich nie zdawa
sobie wtedy sprawy, jak prawdziwe oka si te sowa.
Jestem Mrocznym owc. Na tym musia si skupi. Tylko on
sta pomidzy Amand i zniszczeniem. Desiderius czai si gdzie
wrd nocy i trzeba byo go powstrzyma.
Niestety, tak naprawd chcia zej na d, porwa Amand na
rce i zanie j do swojego domu, gdzie mgby spdzi ca noc,
badajc kady centymetr jej skry ustami i domi. Jzykiem.
- Jaki ze mnie gupiec - warkn.
Zmusi si do woenia ubrania, ktre naszykowa mu Julian.
Nie bdzie wicej myla ani o niej, ani o przeszoci. Wzyway
go waniejsze sprawy. Sprawy, ktrych nie mona byo ignorowa.
By tym, ktry chroni. W ten sposb bdzie y i tak umrze, a to
oznaczao, e przyjemnoci fizyczne w rodzaju takich kobiet jak
Amanda znajdoway si poza jego zasigiem.
Kilka minut pniej, ubrany w dinsy Juliana i czarny sweter w
serek, wyszed z pokoju, ze skrzanym paszczem przerzuconym
przez rk. Zszed na d, gdzie czekali Julian, Grace, Amanda i
dzieci.
Julian poda mu papierow torb.
- 93 -

- Rety, wielkie dziki, tato - powiedzia Kyrian, biorc j. Obiecuj by grzecznym chopcem i adnie si bawi z innymi
dziemi.
Julian si zamia.
- Przemdrzalec
- Lepsze to ni osio.
Kyrian spowania, patrzc na Amand. Palca fala podania
zalaa go arem. Co w niej takiego byo, e nie potrafi na ni spojrze
i nie zapragn od razu zakosztowa jej ust? Poczu jej ciepa w
ramionach?
Odchrzkn.
- Dopilnujcie, eby zostaa tu do rana. Daimony nie mog wej
bez zaproszenia.
- A co z jutrzejsz noc? - zapytaa Grace.
- Desiderius nie doyje jutra.
Julian pokiwa gow. Kyrian odwrci si, eby wyj, ale zanim
doszed do drzwi, Amanda go zatrzymaa, kadc delikatnie rk na
jego ramieniu.
- Dzikuj.
Skin do niej gow.
Odejd, powiedzia sobie. Gdyby tego nie zrobi, mgby ulec
pragnieniu, ktre go trawio.
Spojrza na on Juliana.
- Mio byo ci pozna, Grace.
- Wzajemnie, dowdco.
Kiedy ruszy do drzwi, Amanda znowu go zapaa i obrcia do
siebie. Zanim si poapa w jej zamiarach, pocaowaa go w policzek.
- Uwaaj na siebie - szepna, odsuwajc si. Zaskoczony, tylko
zamruga. Najbardziej jednak poruszya go troska, ktr zobaczy w
jej krystalicznie bkitnych oczach, troska, ktr wyczuwa w jej
sercu. Naprawd nie chciaa, eby co mu si stao.
Desiderius czeka.
- 94 -

Ta myl rozbysa w jego umyle. Naprawd musia i. A jednak


odejcie od niej byo najtrudniejsz rzecz, jak kiedykolwiek musia
zrobi.
- Miego ycia, pczusiu.
- Pczusiu? - zapytaa uraonym tonem Amanda.
Umiechn si.
- Po tekcie o napakowanym byczku w czarnej skrze uznaem,
e jestem ci co duny. - Poklepa j po rce, ktr potem niechtnie
zdj ze swojego ramienia. - Ju prawie sma, lepiej zadzwo do
siostry.
Kyrian puci jej do i natychmiast poczu pustk. Wymienili si
z Julianem znaczcymi spojrzeniami. To ich ostatnie spotkanie i obaj
o tym wiedzieli.
- Do widzenia, adelfos.
- Do widzenia, braciszku - odpowiedzia Julian.
Kyrian odwrci si, otworzy drzwi i samotnie ruszy do
samochodu. Dopiero gdy wsiad, uleg pokusie i si obejrza. Chocia
nie mg widzie Amandy, wyczuwa j po drugiej stronie drzwi.
Patrzya za nim.
Nie pamita, kiedy ostatni raz kto egna si z nim ze smutkiem.
Nie przypomina sobie te takiej szaleczej chci zatrzymania przy
sobie kobiety za wszelk cen.

- 95 -

ROZDZIA 5
Kiedy Kyrian wyszed, Amanda zadzwonia do Tabithy i
zapewnia, e nic jej nie jest. Potem wzia szybki prysznic i
poyczya od Grace legginsy i bluz. Usiada na kanapie z talerzem
spaghetti, a Grace i dzieci poszli si ju pooy. Julian wrci z
kuchni i poda jej col, a potem usiad w fotelu.
- W porzdku - powiedzia. - Od czego mam zacz?
Nawet nie musiaa si zastanawia.
- Od pocztku. Chc wiedzie dokadnie, czym s Mroczni
owcy i Daimony. Skd si wzili Apollici? Co waciwie czy t
trjk?
Julian si rozemia.
- Od razu przechodzisz do rzeczy, co? - Obrci w doniach
szklank z mroon herbat, jakby si zastanawia, jak najlepiej
odpowiedzie na jej pytania. - W takich chwilach auj, e nie
przetrwaa Kynigostaia Homera.
- A to Kog- no- co- tam to co jest?
Znowu si zamia i upi yk herbaty.
- To by zapis narodzin Kynigstosi, Mrocznych owcw.
Odpowiedziaby na wikszo twoich pyta. Dokadnie opisuje
powstanie dwch ras, ktre kiedy dominoway na ziemi. Ludzi i
Apollitw.
Amanda pokiwaa gow.
- Dobrze, wiem, skd si bior ludzie, a co z Apollitami?
- Wiele eonw temu Apollo i Zeus spacerowali po Tebach, kiedy
nagle Zeus powiedzia co o wielkoci ludzkiej rasy. Nazwa ludzko
ziemskim szczytem perfekcji. Apollo achn si i powiedzia, e
wiele daoby si poprawi. Przechwala si, e z atwoci stworzyby
lepsz ras. Zeus powiedzia mu, eby to udowodni. Wobec tego
- 96 -

Apollo znalaz nimf, ktra zgodzia si urodzi jego dzieci. Trzy dni
pniej urodzia si pierwsza czwrka Apollitw. W cigu nastpnych
trzech dni dzieci osigny doroso, po kolejnych trzech byy
gotowe wada wiatem. - Amanda otara usta serwetk.
- Wic Apollici to dzieci Apolla, jasne. A dlaczego niektrzy z
nich s Daimonami?
- Moesz chwil poczeka? To ja opowiadam tu histori - odpar
cierpliwie Julian, gosem, ktry z pewnoci by zarezerwowany dla
jego studentw z college'u. - Poniewa Apollici przewyszali ludzi
intelektem, urod i si, Zeus wypdzi ich na wysp Atlantyd, gdzie
mia nadziej, e bdyli w pokoju. Nie wiem, czy czytaa kiedy
.Dialogi Platona...
- Bez obrazy, ale przez cay college staraam si unika kursw
humanistycznych.
Julian si umiechn.
- W kadym razie wikszo tego, co Platon napisa Atlantydzie,
to prawda. Apollici byli agresywn ras, ktra chciaa zdominowa
ziemi i ostatecznie rwnie Olimp. Apollo nie mia nic przeciwko, bo
gdyby wygrali, to on staby si bogiem najwyszym.
Amanda wiedziaa, dokd to zmierza.
- Zao si, e stary Zeus by zachwycony.
- Wniebowzity - przytakn sarkastycznie Julian. - Ale nawet w
poowie nie tak bardzo jak biedni Grecy, ktrych nkali Apollici.
Majc tego do, zdali sobie spraw, e walcz o stracon spraw.
Wymylili wic podstp. Zamierzali przecign Apolla na swoj
stron. Wybrali najpikniejsz kobiet, jaka kiedykolwiek urodzia si
wrd ludzi, Ryss, eby zostaa bosk kochank.
- Bya pikniejsza od Heleny Trojaskiej?
- To si dziao na dugo przed Helen i owszem, wedug zapiskw
bya zdecydowanie najpikniejsz kobiet, jaka kiedykolwiek si
narodzia. W kadym razie Apollo, jak to Apollo, nie mg si jej
oprze. Zakocha si w niej, a ona po pewnym czasie urodzia mu
syna. Kiedy krlowa Apollitw usyszaa o tym, wpada we
- 97 -

wcieko i wysaa druyn skrytobjcw, eby zamordowali matk


i dziecko. Krlowa przykazaa im, e ma to wyglda jakby ofiary
zabio dzikie zwierz, eby Apollo nie szuka odwetu na Apollitach.
Amanda gwizdna cicho, zgadujc, co si stao pniej.
- Apollo si dowiedzia.
- Tak, i sprawy przybray paskudny obrt. Widzisz, Apollo to
take bg zaraz. Zniszczy Atlantyd i wybiby wszystkich Apollitw
co do jednego, gdyby nie powstrzymaa go Artemida.
- Dlaczego to zrobia?
- Poniewa Apollici to jego krew i ciao. Zniszczenie ich
oznaczaoby zniszczenie jego samego i wiata, jaki znamy.
- Och. - Amanda miaa oczy okrge jak spodki. - To byoby co
naprawd zego. Ciesz si, e go powstrzymaa.
- Tak samo jak ucieszya si reszta panteonu. Ale Apollo nadal
pragn zemsty Wygna Apollitw spod soca, eby nigdy wicej nie
musia adnego oglda i przypomina sobie o ich zdradzie.
Poniewa, zabijajc Ryss, upozorowali atak dzikiego zwierzcia,
nada im zwierzce cechy. Ky, wyostrzone zmysy...
- A co z ich si i szybkoci?
- To mieli ju wczeniej, razem z nadnaturalnymi zdolnociami,
ktrych Apollo nie umia im odebra.
Amanda zmarszczya brwi.
- Mylaam, e bogowie mog zrobi wszystko, co zechc. Nie o
to chodzi w byciu bogiem?
- Nie zawsze. Istniej prawa, ktre ograniczaj bogw tak samo
jak nas. W przypadku zdolnoci parapsychologicznych, gdy raz je
uruchomisz, ju ich nie wyczysz. To dlatego Apollo nie odebra daru
jasnowidzenia Kasandrze, kiedy nim wzgardzia, ale sprawi, e nikt
nie wierzy w jej przepowiednie.
- Ach, to ma sens. - Amanda napia si coli. - No dobrze, wic
Apollici maj zdolnoci nadnaturalne, s silni i musz unika soca.
A co z piciem krwi?
Robi to czy nie?
- 98 -

- Tak, pij krew, ale tylko od drugiego Apollita. Z powodu kltwy


Apolla musz ywi si sob nawzajem co kilka dni, inaczej umr.
- Fuj - Amanda zmarszczya nos. - Ohyda. - Zadraa na myl o
takim yciu. - Ale niektrzy z nich pij te ludzk krew, prawda?
Julian nie chcia odpowiedzie wprost.
- Nie cakiem. Kiedy staj si Daimonami, pij ludzk krew, ale
nie o krew im chodzi, tylko o ludzkie dusze. - Unis brew.
Amandzie przeszed po plecach dreszcz. Kyrian nie artowa,
kiedy o tym mwi. Cudownie.
- Dlaczego musz kra dusze?
- Apollici yj tylko trzy razy po dziewi lat W dwudzieste
sidme urodziny umieraj bardzo powoln i bolesn mierci. Ich
ciaa dosownie rozpadaj si w py w cigu dwudziestu czterech
godzin.
Tym razem wida byo, jak si wzdrygna.
- Straszne. Chyba mora z tego taki, e nie wkurza si boga zaraz.
- Aha - przytakn ponuro Julian. - eby unikn tego losu,
Apollici zabijaj si w przeddzie swoich urodzin. Inni postanawiaj
zosta Daimonami. Jako Daimony mog oszuka przeznaczenie,
wcigajc do wasnego ciaa ludzk dusz. Dopki maj dusz, mog
y. Kopot w tym, e ludzka dusza nie przeywa w ciele Apollita i
zaczyna umiera niemal od chwili, kiedy zostaje zabrana. W efekcie
Daimony musz erowa na ludziach co kilka tygodni, eby utrzyma
si przy yciu.
Amanda nawet nie potrafia sobie wyobrazi, jakie to musiao by
straszne dla ludzi zabitych przez Apollitw - straci i ycie, i dusz.
- Co si dzieje z duszami, ktre umieraj?
- S stracone na zawsze. Po to wanie mamy Mrocznych
owcw. Ich zadaniem jest odnajdywa Daimony i uwalnia dusze,
zanim wygasn.
- I zgaszaj si do tego na ochotnika?
- Nie, raczej si ich powouje.
Jeszcze mocniej cigna brwi.
- 99 -

- Jak?
Julian znowu napi si herbaty. Wbi wzrok w podog, Amanda
dostrzega w jego oczach dziwny blask, jakby przypomina sobie co z
wasnej przeszoci. Co bolesnego.
- Kiedy kto dowiadcza straszliwej niesprawiedliwoci powiedzia cicho jego dusza krzyczy tak gono, e krzyk rozlega si
echem w korytarzach Olimpu. Kiedy usyszy to Artemida, idzie do
skrzywdzonego i oferuje mu ukad. Skrzywdzony moe dokona
pojedynczego Aktu Zemsty na tych, ktrzy wobec niego zawinili, a w
zamian za to skada bogini przysig i walczy w jej armii przeciwko
drapienym Daimonom.
Amanda odetchna gboko. Nowe informacje kotoway jej si
w gowie.
- Skd to wszystko wiesz?
Julian podnis wzrok. Jego spojrzenie a j palio intensywnym
blaskiem.
- Poniewa moja dusza tak krzyczaa w dniu, kiedy zginy moje
dzieci.
Przekna lin, widzc nienawi i bl w oczach Juliana. Byy
tak ywe, e a cisno jej si serce.
- Artemida przysza do ciebie i zoya ci propozycj?
- Tak, ale odmwiem.
- Dlaczego?
Odwrci wzrok.
- Musiaem zemci si na innym bogu i wiedziaem, e nie
bdzie moga na to pozwoli.
Amanda znaa histori uwizienia Juliana w zwoju a za dobrze.
Bardziej interesowa j Kyrian.
- Kyrian odda dusz, eby zemci si na onie, tak?
Julian pokiwa gow.
- Ale nie oceniaj go zbyt pochopnie.
- Nie oceniam.
- 100 -

Nie wiedziaa, przez co Kyrian przeszed, i dopki si nie dowie,


nie bdzie mu wypomina jego decyzji.
- Powiedz mi, czy istnieje jaki sposb, eby Mroczny owca
odzyska dusz?
- Tak, ale mao komu si to udao, a kadego Mrocznego owc
czeka inna prba.
- Co oznacza, e mi nie powiesz, jak mona uwolni Kyriana.
- Co oznacza, e nie mam pojcia, jak mona go uwolni.
Amanda pokiwaa gow i pomylaa o innej sprawie.
- Czy Mroczni owcy te musz pi krew?
- Nie. Poniewa kiedy byli ludmi, nie musz. Poza tym, gdyby
zawracali sobie gow szukaniem krwi, przeszkadzaoby im to w
tropieniu Daimonw.
- Dlaczego maj ky?
- eby skutecznie tropi i zabija Daimony, otrzymali takie same
zwierzce cechy. Ky s nieodczn czci caego pakietu.
Amanda zaczynaa rozumie.
- To dlatego wiato soneczne jest miertelnie niebezpieczne
take dla Mrocznych owcw?
- W pewnym sensie. W przypadku Mrocznych owcw to
bardziej kwestia tego, e su Artemidzie, bogini ksiyca i s
wyklci dla Apolla.
- To niezbyt sprawiedliwe.
- Bogowie rzadko s sprawiedliwi.
Kilka godzin pniej Kyrian siedzia w samochodzie, przeklinajc
swoje zdradliwe myli. Nadal widzia Amand. Sysza jej cichy,
delikatny gos. Czu jej ciao przyciskajce si do niego i mikkie
piersi w doniach.
Mino tyle czasu, odkd tak bardzo pragn kobiety. Myla, e
pozby si takich dz tej nocy, kiedy sta si Mrocznym owc. W
miar jak upyway wieki, czasem pocigaa go jaka kobieta, ale
nauczy si nad tym panowa. Nauczy si zamyka to w sobie
- 101 -

gboko. Teraz te dawno temu zapomniane potrzeby obudziy si pod


wpywem dotyku kusicielki, ktra bya dla niego miertelnie
niebezpieczna. Myli o niej rozpraszay go. Drczyy. Pragn jej tak
bardzo, e to byo niemal rozpaczliwe.
Dlaczego? Co takiego w niej byo, e chcia jej tak bardzo? Nic o
niej nie wiedzia, poza tym, e nawet w opaach ma ogromne poczucie
humoru i niewiarygodnie duo wdziku. A jednak tskni za ni, jak
za adn inn. Nie tskni tak nawet za swoj on.
To nie miao sensu.
Wyczajc silnik, wysiad z samochodu i wszed do swojego
domu. Rzuci klucze na blat kuchenny i zamar. W domu panowaa
cisza, jeli nie liczy cichutkiego klikania dobiegajcego z gry.
Kyrian przeszed ciemnymi pokojami do ozdobnych,
mahoniowych schodw przy jego gabinecie. wiato sczyo si spod
zamknitych drzwi, owietlajc perski chodnik.
Przekrci cicho klamk i otworzy drzwi.
- Nick, co tu, u diaba, robisz?
Z gonym przeklestwem na ustach jego Giermek zerwa si z
obrotowego krzesa.
Kyrian musia stumi umiech na widok wysokiego na sze stp
i cztery cale czowieka, gotowego go zabi. Niebieskie oczy Nicka
pony a policzki, ktre rozpaczliwie domagay si golenia, dray
nerwowo.
Chopak
przeczesa
rk
sigajce
ramion
ciemnokasztanowe wosy.
- Jezu, Kyrian, naucz si troch haasowa, kiedy chodzisz,
dobra? miertelnie mnie przerazie.
Kyrian nonszalancko wzruszy ramionami.
- Mylaem, e miae wczeniej wrci do domu.
Nick poprawi krzeso, usiad na nim i przysun si do biurka.
- Zamierzaem, ale chciaem najpierw skoczy zbiera dla ciebie
informacje na temat Desideriusa.
Kyrian si umiechn. Nick Gautier przez wikszo czasu by
narwanym, wyszczekanym wrzodem na tyku, ale zawsze mona byo
- 102 -

na nim polega. To dlatego Kyrian wybra go sobie na Giermka i


zaprosi do krlestwa Mrocznych owcw.
- Dowiedziae si czego nowego?
- Mona tak to uj. Dowiedziaem si, e ma jakie dwiecie
pidziesit lat.
Kyrian si zdziwi. Z tego co wiedzia, aden Daimon nie y tak
dugo.
- Jak to moliwe?
- Nie wiem. Mroczni owcy cigali go, a on ich zabija. Wyglda
na to, e twj may przyjaciel lubi rne gierki i tortury. - Nick
odwrci si do komputera. - W bazie danych Acherona nie ma nic
konkretnego na temat jego metody dziaania, a kiedy wczeniej
rozmawiaem z Ashem, powiedzia, e nie ma pojcia, skd si wzi
Desiderius ani kim byy jego poprzednie cele. Ale badamy spraw.
Kyrian pokiwa gow.
- A tak przy okazji - rzuci Nick, zerkajc przez rami - fatalnie
wygldasz. - Najwyraniej skoro powtarzali mi to wszyscy, ktrych
dzisiaj spotkaem. Nick umiechn si, ale zaraz zauway, co Kyrian
ma na sobie. - Dlaczego nie masz swoich ciuchw do polowania na
Daimony?
Kyrian nie mia ochoty wchodzi w ten temat.
- Skoro ju o tym mowa, musisz mi dzi kupi nowy skrzany
paszcz.
- Dlaczego? - W oczach Nicka bysna podejrzliwo.
- Bo stary ma dziur na ramieniu.
- Dlaczego?
- Zaatakowano mnie. A czego si spodziewae?
Nick nie wyglda na zachwyconego t nowin.
- Nic ci nie jest?
- A nie wida?
- Wygldasz fatalnie. - Przed Nickiem nic si nie ukryo.
- Nic mi nie jest. Moe pooysz si w ktrym pokoju dla goci?
Jest czwarta nad ranem.
- 103 -

- Posiedz jeszcze troch. Chc to najpierw skoczy. Poza tym


wanie tropi, co takiego zrobi Sundown, e wkurzy Asha.
Kyrian usysza sygna, informujcy Nicka, e ma now
wiadomo na komunikatorze
- Powiedz Jessowi, eby przesta prowokowa Asha, zanim
oberwie.
Nick zmarszczy czoo.
- Jessowi?
- Sundown1 nazywa si tak naprawd William Jessup Brady.
Mylaem, e wiesz.
Nick si zamia.
- Skd! Ale znam paru Giermkw, ktrzy zapaciliby mi kup
kasy za t informacj. - Zamyli si. - Rogue2 to te nie jest
prawdziwe imi, co?
- Nie. To Christopher Kit Baughy.
Nick wpad w zachwyt.
- O, to dopiero jest warte kup kasy.
- Nie - poprawi go Kyrian. - To jest warte niezego lania, jeli
Rogue dowie si, e o tym wiesz.
- Racja. Schowam to do teczki z materiaami do szantau, na
wypadek gdybym potrzebowa przysugi od Mrocznego owcy.
Kyrian pokrci gow. Ten chopak by niepoprawny.
- Do zobaczenia wieczorem.
- Aha, trzymaj si.
Kyrian zamkn drzwi i ruszy dugim korytarzem do swojej
sypialni. Wielki luksusowy pokj powita go ciemnymi, spokojnymi
kolorami, ktre nie raziy jego wraliwych na wiato oczu. Nick
zapali trzy wiece w maych kinkietach. Przymione wiato migotao
na bordowej tapecie. Ten pokj by schronieniem Kyriana przed
wiatem dziennym.
1
2

Sundowan - zmierzch, zachd soca (przyp. tum.).


Rogue (ang.) - dra, otr (przyp. tum.).

- 104 -

Okna szczelnie zamknito i zasonito, kiedy tylko kupi ten stary,


neoklasyczny dom sprzed wojny secesyjnej. aden Mroczny owca
nie spaby z wasnej woli w miejscu, w ktrym mgby mu grozi
kontakt ze wiatem sonecznym.
Kyrian zdj ubranie i pooy je na wielkim ou, ktre mia od
czternastego wieku. Niespokojne myli kryy mu cay czas po
gowie.
Desiderius mu si wymkn i przez kilka nastpnych dni
pozostanie poza zasigiem Kyriana. Niech to szlag! C, nic na to nie
poradzi. Mg tylko czeka i by gotowy, kiedy Desiderius znowu si
pojawi. Przynajmniej mia ten komfort, e wiedzia, e Desiderius
zaatakuje najpierw jego. To mu da czas, eby zapewni
bezpieczestwo Amandzie i Tabicie.
Amanda.
Jej imi nie dawao mu spokoju, tak samo jak wspomnienie
bkitnych oczu. Kiedy poczu na skrze zimn, jedwabn pociel,
natychmiast powrcio napicie w ldwiach. Zamrucza, gdy
zapona w nim gboko zakorzeniona tsknota.
- Ona nie jest moja - szepn.
I na wszystkich bogw Olimpu, nigdy nie bdzie, niezalenie od
tego, jak bardzo w gbi serca pragn, aby byo inaczej.

- 105 -

ROZDZIA 6
Amanda jkna, czujc ciep do przesuwajc si po jej nagim
brzuchu w stron biodra. Odruchowo poddaa si pieszczocie, a jej
ciao natychmiast zapono podaniem.
Kyrian przeturla j na plecy i pocaowa w usta. W gowie jej si
mcio pod wpywem tego dotyku, gdy wyczuwaa jego si i moc.
Nigdy w yciu nie poczua niczego wspanialszego od dotyku jego
jzyka w jej ustach. I jego niesychanie twardego ciaa
przesuwajcego si na niej.
Zapona jeszcze mocniej.
Pocaunki Kyriana byy gwatowne i gorce, a jednak zaskakujco
czue. Zamykajc oczy, odetchna ostrym zapachem jego skry i
smakowaa ar warg. Przeczesaa domi jedwabiste zote wosy
Kyriana, rozkoszujc si tym, jak kdziory owijaj si wok jej
palcw.
Odsun si i spojrza na ni ze straszliwym godem, ktry j
rozpala, a cudowne minie jego ramion wybrzuszay si i napinay
pod jej domi.
- Bd ci mia - powiedzia tonem zaciekym, zaborczym.
- A ja ciebie - odpowiedziaa, umiechajc si i obejmujc nogami
jego smuke biodra.
Na widok demonicznego umiechu, w ktrym odsoni ky
zaparo jej dech w piersi. Trzymajc j w ramionach, obrci si na
plecy i pocign j na siebie. Amanda zagryza usta i spojrzaa na
przystojn twarz mczyzny, czujc midzy udami jego twarde ciao.
Spragniona otara si o dugi, twardy czonek. Kyrian jkn w
odpowiedzi na t pieszczot. Obrzuci j wygodniaym spojrzeniem i
uj jej piersi w ciepe donie. Pooya mu rce na palcach, kiedy
lekko je zacisn.
- 106 -

- Mgbym patrze na ciebie ca noc - szepn.


Doskonale to rozumiaa, bo jej samej nic nie sprawioby wikszej
przyjemnoci, ni patrzenie na jego nago przez reszt wiecznoci.
Ten, chd... to ciao To przerastao zwyk mierteln kobiet.
Unis biodra, przesuwajc j do przodu. Amanda opara si na
rkach. Pochylia si nad nim, jej wosy opady, tworzc wok nich
obojga ciemny baldachim.
- Tego wanie chc - powiedzia.
Uj jej twarz i przycign do ust. Drani si z ni, delikatnie
apic jej doln warg zbami. Amanda jkna, kiedy przesun
doni od jej piersi po boku i w d.
- A tego chc najbardziej.
Wsun w ni dwa palce. Sykna z rozkoszy. Jego palce draniy
si z ni bez przerwy. Wsuway si i wysuway, kreliy zawijasy,
sprawiajc, e poera j ywy ogie.
Oderwa si od jej ust.
- A teraz powiedz, czego ty chcesz.
- Chc ciebie - wydyszaka.
- Wic mnie dostaniesz.
Kyrian przenis donie na jej biodra i przysun j do swojego
czonka w erekcji. Zagryza wargi. Pragna wreszcie poczu go w
sobie - poczu, jak w niej pulsuje, kiedy wsplnie przeywaj intymne
wraenia. Poczua, jak czubek penisa napiera na ni.
Kiedy ju mylaa, e wsunie si w ni, zadzwoni budzik.
Amanda si obudzia.
Oszoomiona rozejrzaa si po obcym pokoju i potrzebowaa caej
minuty, eby sobie przypomnie, e nocowaa w pokoju dziecicym w
domu Grace.
To wszystko byo snem? A wydawao si takie prawdziwe.
Mogaby przysic, e nadal czuje rce Kyriana na swoim ciele i jego
oddech na szyi.
- Och, to nie w porzdku - narzekaa, wstajc z ka i wyczajc
budzik.
- 107 -

Dopiero co zaczynao si robi interesujco.


Jakim cudem to mg by tylko sen? Zwyczajny sen o
tajemniczym nieznajomym, ktry ukrywa bl za sarkastycznymi
arcikami i mia oczy tak mroczne i niebezpieczne, e j zniewoliy?
Starajc si ze wszystkich si zapomnie o intensywnoci tworw
swojej podwiadomoci, Amanda owina si grubym szlafrokiem
Grace i ruszya do azienki.
- Skd to si wzio? - zapytaa Grace.
Amanda zatrzymaa si w korytarzu, kiedy usyszaa
rozmawiajcych na dole Grace i Juliana.
- Podejrzewam, e to od Kyriana - odpowiedzia Julian.
Amanda zesza, ziewajc, i zastaa gospodarzy w salonie,
otoczonych reklamwkami i pudekami. Julian by ju ubrany do
pracy - mia na sobie spodnie khaki i sweter. Grace bya w niebieskiej
ciowej koszuli nocnej. Obok niej Niklos rozdziera na kawaki
papierow torb.
- Co to jest? - zapytaa Amanda.
Julian wzruszy ramionami.
- Masz racj - powiedziaa Grace, kiedy znalaza licik w jednej z
toreb. - To od Kyriana. - Przeczytaa licik i si rozemiaa. - Napisa
tylko: Dzikuj za plaster.
Podaa kartk Julianowi.
Julian westchn ciko.
- W naszych czasach zwyczaj kaza przynosi prezenty zawsze,
kiedy odwiedzao si przyjaciela. Ale niech to licho, nie
zostawialimy ich a tyle. - Przeczesa palcami wosy, przygldajc
si grze podarkw. - Kyrian zawsze by szczodry, ale... niech to licho
- powtrzy. - Pewnie wrci zeszej nocy i podrzuci je, kiedy
spalimy.
Amanda staa zdumiona. To wygldao jak Boe Narodzenie... u
Rockefellerw. Patrzya, jak Grace rozpakowuje zabawki dla blinit.
Lalki dla Vanessy, klocki dla Niklosa. Pocig i konik na biegunach.
Grace wyja mae pudeko z jednej z toreb.
- 108 -

- To dla ciebie - powiedziaa, wrczajc je mowi. Julian


otworzy pudeeczko i poblad. Grace zerkna i raptownie
zaczerpna tchu.
- To twj generalski sygnet.
Spojrzeli na siebie oniemiali.
- Skd go wytrzasn? - spytaa Grace.
Amanda podesza bliej i zerkna na sygnet. Podobnie jak sygnet
Kyriana, mia brylantowe miecze i szmaragdowy wawrzyn na
rubinowym tle.
- Wyglda jak sygnet, ktry nosi Kyrian. Tylko e jego ma
jeszcze szafirow koron.
Julian pokiwa gow.
- Jego to symbol krlewski, a mj oznacza tylko rang
wojskow.
Zmieszana Amanda spojrzaa na niego.
- Krlewski?
- Kyrian by ksiciem - odpowiedzia. - Jedynym dziedzicem
tronu Tracji.
Amanda rozdziawia usta.
- Rzymianie ukrzyowali nastpc tronu? Nie sdziam, e tak
mona.
Julianowi zadraa szczka.
- Teoretycznie nie mogli tego zrobi, ale ojciec Kyriana
wydziedziczy go w dniu, kiedy polubi Teone.
- Dlaczego?
- Bya jedn z hetaira. - Zobaczy, e si speszya, wic doda: To byy kobiety z niszej klasy, ktre szkolono jak dotrzymywa
towarzystwa zamonym mczyznom i ich zabawia.
- Ach - odpowiedziaa, rozumiejc, dlaczego taka decyzja moga
rozzoci jego rodzin. - Szuka towarzystwa, kiedy j pozna?
Julian pokrci gow.
- Kyrian pozna j na przyjciu u przyjaciela. Oczarowaa go.
Przysiga, e to bya mio od pierwszego wejrzenia. Wszyscy
- 109 -

prbowalimy mu wytumaczy, e jej chodzi tylko o majtek, ale nie


chcia sucha. - Zamia si gorzko. - To mu si wtedy czsto
zdarzao. Ojciec uwielbia go, ale kiedy si dowiedzia, e Kyrian
zerwa zarczyny z macedosk ksiniczk, eby polubi Teone,
wpad we wcieko. Alkis powiedzia mu, e krl nie moe wada,
majc u swego boku dziwk. Pokcili si i w kocu Kyrian opuci
paac ojca, pojecha prosto do Teone i godzin pniej j polubi.
Kiedy Alkis si dowiedzia, oznajmi, e Kyrian dla niego umar.
Serce Amandy zacisno si ze wspczucia.
- Wic powici dla niej wszystko?
Julian pokiwa gow z ponur min.
- Najgorsze jest to, e Kyrian nigdy jej nie zdradzi. adna z was
nie doceni, jakie to byo dokonanie. W naszych czasach nie istniao
co takiego jak monogamia. To byo niesychane, eby mczyzna
pozosta wierny onie, zwaszcza mczyzna o takiej pozycji i
majtku jak Kyrian. Ale odkd oeni si z Teone, nigdy nie chcia
nikogo innego. Nawet nie spojrza na inn kobiet.
Oczy Juliana rozbysy gniewnie.
- Naprawd y dla niej i dla niej zgin.
Amanda serdecznie wspczua Kyrianowi. Jak bardzo musia
cierpie przez cay ten czas. Grace podaa jej trzy torby z piknie
zapakowanymi pudekami.
- To dla ciebie.
Amanda otworzya najwiksze pudo i znalaza w nim markow
szmizjerk. Przesuna doni po mikkim, granatowym jedwabiu.
Nigdy nie czua czego takiego. Zagldajc do pozostaych toreb,
znalaza buty i pudeka z logo Victoria's Secret. Rumienic si, nie
miaa ich otworzy przy Julianie i Grace. No, chyba e zechciaaby
umrze ze wstydu.
- Skd zna mj rozmiar? - zapytaa, sprawdzajc metk na
sukience. Julian wzruszy ramionami.
Amanda zamara., gdy znalaza licik zaadresowany do niej.
Przykro mi z powodu swetra. Dzikuj za wietn zabaw.
- 110 -

owca
Amanda umiechna si, chocia poczua si troch zraniona
faktem, e nadal nie chcia uywa przy niej prawdziwego imienia.
Niewtpliwie w ten sposb prbowa utrzyma midzy nimi dystans.
Niech i tak bdzie. Mia prawo do prywatnoci. Mia prawo y
swoim niebezpiecznym niemiertelnym yciem, nie angaujc si w
adne bliskie zwizki z ludmi. Jeli chcia pozosta dla niej owc,
Amanda to uszanuje.
Chocia po tym wszystkim co przeszli ostatniej nocy...
Dla jej serca nie byo wane, jakiego imienia uywa. Wiedziaa,
kim jest naprawd.
Zebraa swoje prezenty i ruszya z powrotem na gr, eby
przygotowa si do pracy. Ale tak naprawd to chciaa podzikowa
owcy za jego uprzejmo.
Po prysznicu Amanda otworzya wszystkie prezenty i znalaza
skarb w postaci niegrzecznej bielizny. owca kupi jej niebieskie
poczochy i pas. Nigdy wczeniej nie miaa czego takiego ani nie
nosia i potrzebowaa kilku minut, eby si zorientowa, jak si to
wkada. Caoci dopenia jedwabny staniczek i stringi. Hmm... Jak na
mczyzn, ktry chce zachowa dystans, wybra dla niej do
osobiste drobiazgi. Ale z drugiej strony, by chodzc zagadk.
Amanda zagryza usta, sigajc po sukienk. Czua si niezwykle
kobieco w nowej bielinie. Poczua dreszczyk na myl, e owca
dotyka tej bielizny, kiedy j wybiera. Byo co niesamowicie
erotycznego w wiadomoci, e jego do przesuwaa si po
delikatnych koronkach fig, ktre teraz dotykay jej najintymniejszych
miejsc midzy udami. e jego palce muskay miseczki, ktre teraz
podtrzymyway jej piersi. Tak bardzo aowaa, e nie ma go tutaj,
Pragna, eby j rozebra. eby dotyka jej rwnie intymnie, jak ta
bielizna.

- 111 -

Zaczerpna tchu, wyobraajc sobie mroczny wyraz jego twarzy,


jaki miaby, biorc j w ramiona i kochajc z ni. Poczua mrowienie
w piersiach, ktre natychmiast nabrzmiay.
Wzia sukienk z ka i przyoya do ciaa. Przez uamek
sekundy miaa wraenie, e poczua egzotyczny zapach owcy. Ten
aromat natychmiast obudzi w niej podanie.
Zacza si ubiera, a kiedy jedwab sukienki przesun si po
skrze, przypomniaa sobie sen. Donie owcy na jej ciele. Och, jak
aowaa, e go tutaj nie ma. Chciaaby patrze, jak rozpina jej
sukienk i odkrywa ukryt pod ni kobiet. To jednak nigdy si nie
wydarzy.
Kyrian odszed na zawsze do swojego niebezpiecznego ycia.
Podanie natychmiast zgaso, a zamiast niego pojawi si w jej sercu
dojmujcy bl. Tsknota. Pragnienie. Potrzeba.
Amanda woya bury i zesza na d, gdzie ju czeka Julian,
eby zabra j do pracy.
- Przykro mi z powodu ciebie i Cliffa.
Amanda uniosa wzrok znad biurka i policzya do dziesiciu.
Powoli. Jeli powie to jeszcze jedna osoba, Amanda oszaleje, pjdzie
do biura Cliffa, potnie go na mae, krwawe kawaeczki i zrobi
szaszyki.
Opowiedzia wszystkim w biurze o ich rozstaniu i arogancko
stwierdzi, e bya zbyt wstrznita, eby zjawi si wczoraj w pracy.
Mogaby go za to zabi!
- Nic mi nie jest, Tammy - powiedziaa z wymuszonym
umiechem do kierowniczki biura.
- Masz racj - odpowiedziaa Tammy. - Uszy do gry. - Amanda
skrzywia si, kiedy Tammy odesza. Przynajmniej dzie ju si
koczy. Teraz moga wrci do domu i...
I marzy o wysokim, przystojnym mczynie, ktrego nigdy
wicej nie zobaczy.
- 112 -

Dlaczego to bolao bardziej ni fakt, e Cliff z ni zerwa? Co


takiego byo w owcy e tak bardzo za nim tsknia...?
Przecie wiedziaa. By cudowny, bystry i bohaterski. By
tajemniczy i niebezpieczny. A w dodatku serce bio jej szybciej za
kadym razem, gdy posya jej swj olniewajcy umiech.
I odszed na zawsze.
Przygnbiona szykowaa si do wyjcia.
Woya akta do teczki i wysza z biura, kierujc si do windy.
Przycisna guzik, by zjecha na parter. Nie chciaa, eby Grace
czekaa na ni z blinitami w samochodzie. Poza tym miaa ju do
biura. To by najduszy dzie w jej yciu. Waciwie, dlaczego
chciaa by ksigow? Selena miaa racj - jej ycie byo wstrzsajco
nudne.
Kiedy drzwi rozsuny si w przeszkolonym holu, wysza z windy
i si rozejrzaa. Chocia na zewntrz byo ju ciemno, parking by
dobrze owietlony. Od razu zauwaya, e Grace jeszcze nie ma.
Cholera! A Amanda chciaa ju wraca do domu.
Poirytowana stana przy drzwiach.
Kiedy grzebaa w teczce, z pobliskiej windy wysiad Cliff
otoczony przyjacimi.
Cudownie, po prostu cudownie. Ten dzie robi si coraz lepszy.
Widzc j sam, Cliff napuszy si jak paw i podszed do niej.
- Co si stao? - zapyta.
- Nic. Czekam na kogo - odpara.
- Jeli potrzebujesz, eby kto odwiz ci do domu...
- Niczego od ciebie nie potrzebuj. W porzdku?
Wysza na dwr, eby poczeka na chodzie i w ciemnoci. Lepiej
marzn na zimnie ni znosi choby minut duej towarzystwo
ostatniego mczyzny na ziemi, jakiego chciaa teraz spotka.
Cliff zatrzyma j przed budynkiem. Uliczne lampy odbijay si
sabo na jego wosach w kolorze ciemny blond.
- Suchaj, Mandy nie ma powodu, dla ktrego nie moemy by
przyjacimi.
- 113 -

- Nie wa si gra wielkodusznego po tym, co dzisiaj zrobie. Co


ty sobie wyobraasz? Kim niby jeste, eby rozpowiada o mojej
rodzinie?
- Oj, daj spokj, Mandy...
- Przesta nazywa mnie Mandy. Przecie wiesz, jak tego nie
cierpi. - Zerkn przez rami i Amanda zdaa sobie spraw, e gapi
si na nich poowa biura.
- Suchaj, to nie ja musiaam zosta wczoraj w domu, bo tak
rozpaczaem z powodu sobotniego wieczoru.
Wcieka si. Zrozpaczona? Ona? Z jego powodu?! Przyjrzaa mu
si. I po raz pierwszy zdaa sobie spraw, e to zwyka menda.
- Wybacz, ale ja te nie siedziaam wczoraj w domu. Wiesz, gdzie
byam? Spdziam cay dzie w ramionach przystojnego jasnowosego
boga. Cakowicie z tob skoczyam. - Parskn miechem.
- Widzisz, wiedziaem, e to tylko kwestia czasu i w kocu
zarazisz si wariactwem od swojej rodzinki. Jeste tak samo szurnita
jak oni. Zao si, e jutro zjawisz si w czarnej skrze i zaczniesz
opowiada o zabijaniu kokiem wampirw.
Nigdy w yciu nikogo nie chciaa tak bardzo spoliczkowa, jak
wanie jego w tej chwili. Dlaczego kiedy mylaa, e do siebie
pasuj? By wstrtny i chamski. Gorzej. Kadego krytykowa! Tabitha
moe i bya czubkiem, ale bya te jej siostr i lepiej, eby nikt z
spoza rodziny nie way si jej obraa!
Nagle wszystkie przywary Cliffa, ktre staraa si lekceway,
wypyny na wierzch. I pomyle, e powicia rok ycia, prbujc
zadowoli tego palanta. Bya idiotk! Gupi, durn...
Amanda poczua, e wosy jej si je na karku w tej samej chwil,
w ktrej usyszaa w oddali rasowy pomruk silnikw. Cliff odwrci
si w stron ulicy i wytrzeszczy oczy.
Spojrzaa, sprawdzajc, co tak zwrcio jego uwag, i zamara na
widok lamborghini, wjedajcego na podjazd i zatrzymujcego si
obok nich przy krawniku. Umiech wypyn na jej twarz.
Przecie to niemoliwe, eby...
- 114 -

Serce bio jej jak szalone, kiedy drzwi uniosy si i z wozu


wysiad owca. Ubrany w sprane dinsy, szaro-czarny sweter w serek
i czarn skrzan kurtk wyglda olniewajco. A jego pewny siebie
krok sprawi, e pod Amand prawie ugiy si kolana.
- Ale ciacho - usyszaa szept Tammy, kiedy owca obszed
samochd. Zatrzyma si przed Amand i obrzuci jej ciao godnym
spojrzeniem.
- Cze, licznotko - powiedzia niskim, sugestywnym gosem. Przepraszam za spnienie.
owca wzi j w objcia i zafundowa jej skwierczcy od aru
pocaunek. Jej ciao zapono w odpowiedzi na jego jzyk dranicy
si z ni i donie zaciskajce si na plecach. A potem zapa j za rce.
- Ej! - krzykna, kiedy bez najmniejszego wysiku nis j do
samochodu.
Posa jej diaboliczny umiech. Spojrzenie niemal czarnych oczu
byo ciepe i byszczao wesooci i godem. Czubkiem buta otworzy
drzwi po stronie pasaera i posadzi j w rodku. Potem poda jej
aktwk i torebk, ktre upucia na chodnik. Na koniec odwrci si i
umiechn znaczco do Cliffa.
- Naprawd powiniene kocha kobiet, ktra zobaczya ci nago
i nie pada trupem.
Mina Cliffa bya bezcenna. owca zamkn drzwi i przeszed z
wdzikiem na drug stron lamborghini. Pynnym ruchem wsiad do
samochodu i wyjechali z parkingu.
Amand targay tysice emocji. Wdziczno, rozbawienie, ale
przede wszystkim rado, e znowu go widzi, zwaszcza po tym, jak
Julian i jej wasny umys przekonay j, e ju nigdy wicej go nie
spotka. Nie moga uwierzy w to, co wanie dla niej zrobi.
- Co tu robisz? - zapytaa, kiedy wyjedali z parkingu.
- Przez ciebie cay dzie wariowaem. - Westchn. Wyczuwaem w tobie wrzenie i bl, ale nie wiedziaem, o co chodzi.
Zadzwoniem do Grace i dowiedziaem si, e miaa po ciebie
przyjecha po pracy.
- 115 -

- Nadal mi nie powiedziae, dlaczego tu jeste.


- Musiaem si upewni, e nic ci nie jest.
- Dlaczego?
- Nie wiem, po prostu musiaem.
- Dzikuj za ubrania. I za to, co przed chwil zrobie dla mnie z
Cliffem.
- Caa przyjemno po mojej stronie.
Z trudem zapanowaa nad chci dotknicia go, pocaowania
swojego przystojnego rycerza.
owca zmieni bieg i wyjecha z dzielnicy biznesowej.
- Mam tylko jedno pytanie: dlaczego taka kobieta jak ty
kiedykolwiek chciaa, polubi co takiego jak ten facet?
Amanda uniosa brew.
- Skd wiedziae...
- Czytam w mylach, zapomniaa? Twoje prawdziwe uczucia dla
tego skretyniaego palanta cay czas kr po twojej gowie.
Skrzywia si i poaowaa, e nie moe osoni myli.
- To te syszaem - drani si z ni owca.
Amanda zastanawiaa si, czy rzeczywicie tak byo.
- Mog co zrobi z twoim nieustannym podgldaniem myli w
mojej gowie? To naprawd krpujce.
- Jeli chcesz, mog zrzec si tej mocy w stosunku do ciebie.
- Serio? Moesz zrezygnowa z kadej mocy, kiedy zechcesz?
- Nie cakiem. Mog zrezygnowa tylko ze zdolnoci widzenia
cudzych myli.
- A kiedy raz zrezygnujesz moesz j odzyska?
- Tak, ale to nie jest atwe.
- No to na co jeszcze czekasz, kole?
Kyrian zamia si i sprbowa skupi si na drodze, ale tak
naprawd widzia tylko rozcicie w sukience, ktre odsaniao solidny
kawaek jej odzianego w jedwab uda. Gorzej: dobrze wiedzia, co ma
pod t sukienk. To bya druga rzecz, ktra przeladowaa go cay
dzie, kiedy prbowa spa.
- 116 -

Myl o jej krgych ksztatach odzianych w pas do poczoch i


stringi... a mu linka napywaa do ust. Chcia wsun rk pod t
piknie uszyt sukienk i przesuwa j, a poczuje delikatny paseczek
jedwabiu zasaniajcy najbardziej intymne miejsce. O, tak, wyobraa
sobie, jak przesuwa pasek palcami i wreszcie ma do niej peen dostp.
Albo zrywa z bioder Amandy ten maleki, delikatny kawaek
jedwabiu i zanurza si w ni gboko, podczas gdy jej nogi w
jedwabiu go oplataj.
owca poprawi si na siedzeniu, za pno przypominajc sobie,
e powinien by kupi luniejsze spodnie.
Dotykajc jej, znalazby si w raju.
Gdyby tylko takie stworzenia jak on miay wstp do raju. Zacisn
do na drku zmiany biegw, kiedy uderzya go ta myl. adna
kobieta nigdy nie pokocha ci z innego powodu ni pienidze.
Zapamitaj moje sowa, chopcze. Mczyni tacy jak my nigdy nie
zaspokajaj tej podstawowej potrzeby. Najlepsze, na co moesz
liczy, to dziecko, ktre ci pokocha. Nie mg zapa tchu, kiedy to
wyparte wspomnienie powrcio nagle z ca wyrazistoci. A zaraz
potem przypomnia sobie ostatnie sowa, jakie wypowiedzia do ojca.
Jak mgbym kiedykolwiek pokocha takiego pozbawionego serca
czowieka jak ty? Nic dla mnie nie znaczysz, starcze. Nigdy nie
bdziesz.
Z blu zaparo mu dech. Nigdy nie cofnie sw wypowiedzianych
w gniewie. Jak mg odezwa si w ten sposb do osoby, ktr
najbardziej kocha i szanowa?
- Co si stao z Desideriusem zeszej nocy? - zapytaa Amanda,
odrywajc go od wspomnie. - Dopade go?
Pokrci gow.
- Po naszym ostatnim spotkaniu uciek do schronu.
- Dokd?
- Do schronu. To azyl Daimonw, Astralna szpara midzy
wymiarami. Daimony mog si tam schowa na kilka dni, ale kiedy
drzwi si otworz, musz znowu opuci kryjwk.
- 117 -

Amanda przerazia si tym, co opisywa. Jak to moliwe?


- Nie mog uwierzy, e bogowie zafundowali Daimonom taki
raj, eby mogli wymkn si sprawiedliwoci.
- Nie zrobili tego. Daimony same odkryy schrony. - Posa jej
szelmowski umiech. - Ale nie narzekam. Dziki temu moja robota
jest o niebo bardziej interesujca.
- No c, najwaniejsze e si nie nudzisz - odpara sarkastycznie.
Naprawd byoby mi strasznie przykro, gdyby twoja praca
kiedykolwiek staa si nuca.
Rzuci jej spojrzenie, od ktrego zapona.
- Chere, mam przeczucie, e przy tobie nie sposb si nudzi.
Jego sowa trafiy w czuy punkt.
- Jeste jedyn osob, ktra tak myli - odpowiedziaa
przypominajc sobie rozmow z Selen. - Ostatnio powiedziano mi,
e moje ycie to po prostu nudy na pudy.
Zatrzyma si na wiatach i rzuci jej badawcze spojrzenie.
- Nie rozumiem tego komentarza, zwaszcza e przez cay czas
nic tylko mnie zaskakiwaa, od pierwszej chwili, kiedy obudziem
si, syszc, jak woasz do mnie ej, przystojniaku w skrze.
Zamiaa si, czerwienic si przy tym jak burak.
- Poza tym - cign owca - nie moesz wini ludzi, e tak
mwi, skoro chowasz si za murem.
- Sucham?
Wrzuci pierwszy bieg i ruszy.
- Taka jest prawda. Pragnc podniecenia cz siebie chowasz za
zawodem, ktry z pewnoci pewnego dnia zastpi leki uspokajajce.
Nosisz ponure kolory i golfy, eby ukry namitno, ktr prbujesz
zdusi.
- Nieprawda - oburzya si. - Nie znasz mnie na tyle, eby tak
mwi. Widziae mnie tylko w jednym stroju, ktry sama wybraam.
- Owszem, ale znam ten typ.
- Aha, pewnie - wymamrotaa, zaperzajc si.
- Sprbowaem twojej namitnoci
- 118 -

Amanda jeszcze bardziej si zaczerwienia. Nie moga


zaprzecza. To jednak nie znaczyo, e podobao jej si, jak przejrza
jej serce na wylot.
- Myl, e boisz si tej drugiej poowy siebie - cign Przypominasz mi nimf Lyt ze staroytnej Grecji. Bya dwiema
powkami jednej osoby. Obie czci walczyy ze sob,
unieszczliwiajc j sam i wszystkich, ktrych znaa, a pewnego
dnia grecki onierz napotka obie powki i poczy. Od tamtego
dnia ya w harmonii ze sob i z innymi.
- Chcesz powiedzie, e ci unieszczliwiam?
Zamia si.
- Nie, dla mnie jeste zabawna, ale myl, e byaby o wiele
szczliwsza, gdyby zaakceptowaa swoj prawdziw natur i nie
walczya z ni tak bardzo.
- I to mwi wampir, ktry nie pije ludzkiej krwi? Powiedz mi,
sam nie walczysz ze swoj natur?
Umiechn si.
- Moe masz racj. Moe te bybym szczliwszy, gdybym
uwolni dzik besti, ktra we mnie yje. - Zerkn na ni z ukosa. Ciekawe, czy poradziaby sobie z t czci mnie.
- To znaczy?
Nie odpowiedzia.
- Dokd mam ci zawie? Do Juliana, twojej matki, do ciebie?
- Poniewa jedziesz w kierunku mojego domu, to najlepiej chyba
tam. Mieszkam par przecznic od uniwersytetu Tulane.
Kyrian ze wszystkich si stara si skupi na ruchu ulicznym, ale
raz za razem powracay do niego urywki snu. Do diaba, nie
przypomina sobie, kiedy ostatni raz mia tak realistyczny sen.
Obudzi si wczesnym rankiem twardy i spragniony Amandy. Mgby
przysic, e czu jej zapach na poduszkach. Na skrze.
Przez reszt dnia prbowa zasn, ale bezskutecznie,
najdelikatniej to ujmujc. Pragn tej kobiety tak przemonie, e
wystarczyo, by znalaz si w jej pobliu i ju cay dra. Nigdy w
- 119 -

yciu nie chcia niczego tak bardzo jak tego, co wanie zasugerowaa:
rzuci si na ni jak dzika bestia i j pore. Gdyby tylko mia.
Kiedy si ciemnio, ruszy na polowanie - na ni. Po raz
pierwszy w yciu, jako Mroczny owca ciga czowieka.
- Wiesz co? - odezwaa si cicho; jej piewny akcent sprawi, e
prd przelecia wzdu krgosupa Kyriana a do ldwi. - Nie
musiae po mnie przyjeda. Moge po prostu zadzwoni do biura i
sprawdzi, co u mnie.
Kyrian odchrzkn, czujc, e si czerwieni, Niech to szlag!
Przez ni si rumieni?! Nie rumieni si, odkd by nieopierzonym
dzieciakiem ponad dwa tysice sto szedziesit lat temu.
- Nie znaem numeru.
- Moge sprawdzi w ksice telefonicznej albo informacji. I
oczywicie moge go wzi od Grace.
Wyczu, e si do niego umiecha.
- A niech to, pewnie moge go wzi prosto z moich myli. Spojrzaa na niego szelmowsko, ale i podejrzliwie. - Zao si, e po
prostu chciae mnie znowu zobaczy, co?
- Nie - odpowiedzia troch za szybko.
- Hm. Dlaczego w to nie wierz?
- Pewnie dlatego, e nigdy nie umiaem kama.
Oboje si zamiali.
Amanda patrzya na niego, podczas gdy on prowadzi. Zaoy
mae, okrge okulary przeciwsoneczne; aden mczyzna nie mg
wyglda bardziej olniewajco od niego - po prostu nie mia prawa.
- Powiesz mi co? - zagadna go.
Unis brew, ale si nie odezwa, tylko dalej patrzy przed siebie.
- Naprawd lubisz by Mrocznym owc?
Zerkn na ni i umiechn si szeroko, odsaniajc ky.
- Powiedz mi, ile jest zawodw, w ktrych kadej nocy mona
odgrywa bohatera? Zarabiam astronomiczne sumy i yj wiecznie.
Jak nie kocha takiej roboty?
- Ale nie czujesz si samotny?
- 120 -

- Nawet w tumie mona by samotnym.


- No, chyba tak, ale...
Spojrza na ni.
- Dlaczego nie zadasz mi wprost pytania, ktre chodzi ci po
gowie?
- Skoro moesz czyta mi w mylach, dlaczego po prostu nie
odpowiesz?
Wyszczerzy zby w umiechu, jak wilk, ktry wanie znalaz
posiek.
- Tak, kochanie, uwaam, e jeste niewiarygodnie seksowna. I na
nic innego nie miabym wikszej ochoty ni zabra ci do siebie i
sprawi, eby podkurczya paluszki u stp.
Twarz zapona jej ywym ogniem.
- Nie cierpi, gdy to robisz. Jeste gorszy od Tabithy. Dobry
Boe, czy wszyscy Mroczni owcy maj tak moc?
- Nie, skarbie, tylko ja. Kady z nas ma wasny zestaw zdolnoci.
- Musz przyzna, e naprawd auj, e ty nie masz innego.
- W porzdku, sonko. Dla ciebie to wyczam. adnego wicej
czytania w mylach.
Patrzc na niego, Amanda zdaa sobie spraw, e pod fanfaronad
i poz twardziela kryo si przyzwoite serce.
- Jeste dobrym czowiekiem.
- Chciaa powiedzie: dobrym wampirem.
- Tak, ale nie pijesz krwi.
Kcik ust mu zadrga.
- Wic Julian ci powiedzia, tak?
- Powiedzia, e Mrocznym owcom, w przeciwiestwie do
Apollitw, oszczdzono tej czci przeklestwa Apolla.
- Tak nawiasem mwic - jego gos zabrzmia zowieszczo - nie
potrzebujemy krwi, eby y, ale niektrzy Mroczni owcy, zwani
Poeraczami, pij krew. - Zmieni bieg. - Myl, e wczoraj
wieczorem spdzilicie z Julianem za duo czasu na rozmowach.
- By moe.
- 121 -

Niewtpliwie owca sta si jej ulubionym tematem. Przez p


nocy nie daa Julianowi zasn, wypytujc go o Kyriana i Mrocznych
owcw.
- To prawda, e Daimony yj dwadziecia siedem lat?
Pokiwa gow.
- Dlatego s takie niebezpieczne. Wikszo Apollitw zrobi
dosownie wszystko, eby y chocia jeden dzie duej. I dlatego
wanie zdaniem Juliana Mroczni owcy nie mieli dusz. To
uniemoliwiao Daimonom przejcie najpotniejszych na wiecie
dusz. A im potniejsz dusz Daimony przejmuj, tym duej yj
poyczonym czasem.
- Kto taki jak ty - powiedzia Kyrian - to najlepsza przynta na
Daimona. Zabierajc ci dusz, zabieraj te wszystkie zdolnoci
paranormalne.
Amanda si achna.
- Ja nie mam adnych mocy.
- Kam, jeli to ci uszczliwia.
- To nie kamstwo - bronia si. - Nie mam adnych zdolnoci.
Chyba e idzie o onglowanie cyferkami.
- No dobra, onglerko cyferkami, wierz ci.
Jednake ton jego gosu wiadczy o czym innym. Mruc oczy,
przygldaa si temu upartemu mczynie i tumaczya mu, jak
dojecha do jej domu. Kiedy si do niego zbliyli, zobaczya chmury
czarnego dymu bijce w nocne niebo.
- Czy ten dom ponie?
- Aha, i ten duy obok te.
- O, nie! - wyrwa jej si zduszony okrzyk, kiedy podjechali bliej
i zobaczya swj dom w pomieniach.
owca nawet si nie zatrzyma. Pojecha dalej ulic do domu
Tabithy, gdzie szala drugi poar. zy napyny Amandzie do oczu,
kiedy szukaa klamki przy drzwiach.
- Tabitha! - krzykna, bojc si, e siostra moe by w domu.
owca wysiad z samochodu i pobieg do poncego domu. Z bijcym
- 122 -

sercem Amanda wygramolia si z wozu, zrzucia buty na obcasach i


wbiega na ganek, ale nie miaa wbiec do domu boso. - owco?! zawoaa, prbujc przebi wzrokiem pomienie. - Tabitha! Tabby,
prosz, niech nic ci nie bdzie. Bd jeszcze w pracy!
Kiedy czekaa na jaki znak ycia od Kyriana przez podwrze
Tabithy przejecha motocykl i zatrzyma si z piskiem opon na
podjedzie. Mczyzna zdj czarny kask, rzuci go na ziemi i
popdzi w stron domu tak szybko, e Amanda nie dostrzega nawet
jego twarzy. Znikn za domem akurat wtedy, gdy owca wyszed
frontowymi drzwiami, niosc wsplokatork Tabithy. Pooy Allison
na trawniku. Amanda natychmiast do nich podbiega.
- Tabithy nie ma w domu - powiedzia. Pochyli si nad
nieprzytomn Allison. - Nawdychaa si dymu. - Rozejrza si po
ulicy. Kilku ssiadw stao w pobliu, ale nikt nie podchodzi. - Gdzie
jest ta cholerna karetka? - warkn.
Podbieg do nich Terminator. Poliza po twarzy najpierw Allison,
a potem Amand. Gaszczc biao- czarnego psa, Amanda podniosa
wzrok i zerkna na mczyzn, ktry przyjecha na motocyklu. Pod
kadym wzgldem by rwnie przystojny jak owca, ale byo w nim
co eterycznego. Mistycznego Blond wosy mia krtko cite, nie
liczc dwch dugich warkoczykw na lewej skroni, ktre sigay a
do poowy piersi. Nosi czarn kurtk motocyklow z czerwonozotym zawiym celtyckim wzorem i gruby zoty torques na szyi.
Przyklkn obok owcy i przesun doni w rkawiczce cal nad
ciaem Allison.
- Ma poparzone puca - powiedzia cicho.
- Moesz jej pomc, Talon3? - spyta owca.
Talon pokiwa gow. Zdj rkawiczki i pooy rce na ebrach
Allison. Po kilku sekundach dziewczyna zacza oddycha powoli i
rwno.
3

Talon (ang.) - szpon (przyp. dum.).

- 123 -

Talon spojrza na Amand. Zadraa, widzc, e ma takie same


oczy jak Kyrian. Byo co bardzo niepokojcego i dziwnego w tym
nowym Mrocznym owcy. Zdaa sobie spraw, e dostrzega w nim
bezruch, jak w gbokim stawie. Emanowa spokojem, ktry
jednoczenie urzeka i przeraa. I wtedy j olnio: musiao si dzia
co naprawd zego. No bo dlaczego zjawi si tu o tej samej porze
drugi Mroczny owca?
- To Desiderius podoy ogie, prawda? - spytaa.
Obaj pokrcili gowami. owca spojrza na przyjaciela.
- To twj cel?
- Podejrzewam, e si sprzymierzyli. Mj prbuje wycign ci
z kryjwki, podczas gdy twj cigle si ukrywa.
Wreszcie zjawia si stra poarna. Sanitariusze zajli si Allison,
nakazujc ich trjce odsun si na bok.
- Do diaba, to co nowego - powiedzia owca, przeczesujc
palcami wosy. - To nas kompletnie odsania.
Talon kiwn gow w stron poncego domu Tabithy.
- Wanie. Beznadziejna sprawa: oni mog poczy siy a my nie.
- Dlaczego nie? - spytaa Amanda.
- Ile ona wie? - spyta owc Talon.
- O wiele wicej ni powinna.
- Moemy jej zaufa?
owca zerkn na Amand z ukosa. Niepewno w jego oczach
rania. Nigdy w yciu nie zrobiaby niczego, co narazioby
mczyzn, ktry uratowa jej ycie.
- Acheron nagra mi si dzi wieczorem z wiadomoci, e mam
jej udzieli wszelkich potrzebnych informacji.
Talon zmarszczy brwi.
- To zupenie nie w stylu Tyranozaura.
- Wiesz, e Acheron nie cierpi, kiedy go tak nazywasz.
- I dlatego wanie lubi to przezwisko. Nie mog uwierzy, e
Tyranozaur da jej carte blanche.
- 124 -

- Znasz Acherona. Musi mie w tym jaki cel i myl, e w


swoim czasie zdecyduje si nas owieci, chocia nie nastpi to
szybko.
- Wobec tego powiedz mi - wtrcia si Amanda - dlaczego nie
moecie poczy sil?
- To ma zapobiec bijatykom wrd owcw i posugiwaniu si
mocami przeciwko ludziom lub bogom - wyjani Kyrian. - W
efekcie, kiedy tylko si zbierzemy, zaczynamy odbiera sobie
nawzajem moce, osabia je. Im duej jestemy razem, tym stajemy
si sabsi.
Amanda wytrzeszczya oczy.
- To niesprawiedliwe.
- ycie rzadko kiedy bywa sprawiedliwe - odpowiedzia Talon.
- Wiesz, gdzie jest twj cel? - zapyta go owca.
- Straciem tutaj sygna, wic domylam si, e gdzie w pobliu
musi by schron.
- Wspaniale. Niech to szlag, po prostu wspaniale - zakl owca.
Talon skin gow.
- Myl, e powinnimy wezwa Kattalakisa, eby ich obu
wykurzy - doda.
- Nie - odpar szybko owca. - Nie mamy do czynienia z
typowym Daimonem i co mi mwi, e poszczucie Desideriusa
Zwierzo-owc bdzie jak wrzucenie granatu do beczki z prochem.
Ostatnie, czego nam trzeba, to, eby Desiderius dorwa tak potn
dusz. Masz pojcie, jakich szkd mgby narobi?
- Zwierzo-owca? - zdziwia si Amanda. - To co jak wilkoak?
Talon odchrzkn.
- Nie cakiem.
- My chronimy noc - powiedzia owca. - Std nazwa Mroczni
owcy. A oni...
Spojrza pytajco na Talona, ktry podj tumaczenie:
- A Zwierzo-owcy to... - Zerkn na przyjaciela jakby te szuka
waciwego sowa.
- 125 -

Kyrian wzruszy ramionami.


- Czarownicy?
- Moe by - zgodzi si Talon.
C, Amandzie niewiele to pomogo, bo nie miaa pojcia, o
czym mwi.
- Czarownicy? Jak Merlin?
- O w mord - mrukn Talon. Spojrza na owc. - Jeste
pewien, e Tyranozaur si zgodzi?
owca odpi telefon od paska, przeszuka zapisane wiadomoci i
poda komrk Talonowi.
- Sam posuchaj.
Talon odsucha wiadomo, odda telefon i spojrza Amandzie w
oczy.
- No dobrze, wyjanijmy to w ten sposb. Istniej cztery
podstawowe rodzaje Daimonw, czyli wampirw: krwiopijcy,
duszoercy, energio- albo snoercy i pogromcy.
Amanda pokiwaa gow. To rozumiaa.
- Wy jestecie pogromcami.
Kyrian parskn miechem.
- Co? Czy ty si urodzia z pilotem od telewizora w rku?
- Nie - poprawi j Talon, udajc, e nie sysza sarkazmu w
gosie owcy. - Pogromcy to najpaskudniejszy rodzaj wampirw, bo
oni niczego nie chc od swoich ofiar. Po prostu niszcz dla samej
przyjemnoci niszczenia. Ju nie wspominajc o tym, e s najsilniejsi
ze wszystkich wampirw.
Dreszcz przeszed jej po plecach.
- Desiderius jest jednym z nich?
owca pokrci gow, a Talon tumaczy dalej:
- Aby chroni wiat w obecnej formie, stworzono trzy rasy
owcw, eby pilnowali porzdku i niszczyli Daimony. To si nazywa
Piramida Ochrony. Mroczni owcy cigaj tych, ktrzy ywi si
ludzk krwi i duszami. owcy Snw cigaj tych, ktrzy wysysaj z
- 126 -

ludzi energi albo odbieraj im sny, a Zwierzo-owcy tropi


pogromcw.
Amanda zmarszczya brwi.
- Nie rozumiem dlaczego nie ma jednej grupy, ktra robiaby to
wszystko.
- Bo to niemoliwe. Gdyby jedna osoba albo grupa bya
wystarczajco silna, eby przemierza cztery sfery egzystencji,
mogaby zniewoli wiat. Nikt i nic nie zdoaoby jej powstrzyma.
Bogowie byliby naprawd wciekli.
- Jakie cztery sfery?
- Czas, przestrze, ziemi i sny - wyjani Talon.
Amanda odetchna gboko.
- No dobrze, teraz zrobio si strasznie. Niektrzy z was mog
podrowa w czasie?
- I w przestrzeni i w snach.
- Ach - Amanda pokiwaa gow - wic Rod Serling4 by
Zwierzo-owc?
Nie wygldali na szczeglnie ubawionych.
- No dobrze, kiepski art - przyznaa. - Po prostu prbuj to
wszystko rozgry.
Talon si rozemia.
- Nie prbuj. Staram si to wszystko zrozumie od ponad tysica
piciuset lat i nadal si ucz.
Kyrian si skrzywi.
- Ty to mwisz? Za kadym razem, kiedy myl, e ju to
rozgryzem pojawia si kto taki jak Desiderius i zmienia zasady gry.
- Racja. - Talon si zamia. Poruszy ramionami. - A skoro mowa
o strasznych rzeczach, musz zmyka. My tu sobie gadamy, a moi
przewodnicy powoli znikaj.
Kyrian uda, e przeszed go dreszcz.
4

Rod Serling - narrator popularnego w latach 50. XX wieku serialu telewizyjnego


Strefa mroku (przyp. tum.).

- 127 -

- Nie cierpi, kiedy rozmawiasz przy mnie ze zmarymi.


Talon rzuci mu dziwne, pozbawione wesooci spojrzenie.
- To ty jeste tym dupkiem, ktry przysa mi T- shirt z napisem
Widz umarych?
Kyrian si rozemia.
- To musia by Wulf. Mylaem, e sobie artowa.
- Nie artowa. Dostaem t koszulk trzy dni temu. Dorw go za
to. - Talon spojrza na Amand. - Pilnuj jej.
Kyrian pokiwa gow.
Talon zerkn przez rami na jednego ze straakw.
- Mam zwidy czy ten straak Apollita za moimi plecami bardziej
interesuje si nami ni poarem?
- Aha, te to zauwayem. Myl, e powinienem go przesucha.
- Nie dzi wieczr. Najpierw zadbaj o jej bezpieczestwo. Ja
zajm si Apollit.
Kyrian unis brew.
- Nie ufasz mi?
- Boe uchowaj, Greku, znam ci a za dobrze. - Talon wrci do
Swojego czarnego harleya- davidsona i podnis z ziemi kask. Napisz ci pniej w emailu, czego si dowiedziaem
- W e- mailu? - zdumiaa si Amanda. - Powinnam si dziwi?
owca wzruszy ramionami.
- Przebylimy dug drog. Kiedy pacilimy posacom, eby
przekazywali nasze wieci.
- Ach - mrukna i wtedy zauwaya samotnego mczyzn
stojcego w cieniu po drugiej stronie ulicy. Zamiast patrze na poar,
interesowa si owc i Talonem.
Talon znowu do nich podszed.
- Mam pytanie - szepna Amanda, przygldajc si licznemu
blondynowi po drugiej stronie ulicy. - Czy wszystkie Daimony s
blondynami?
- Tak - odpowiedzia owca. - Tak samo jak Apollici.
- W takim razie, jak odrniacie Apollitw od Daimonw?
- 128 -

- O ile nas nie blokuj, po prostu ich wyczuwamy - odpowiedzia


Talon. - Czowiek moe ich odrni tylko dziki czarnemu,
przypominajcemu tatua symbolowi, ktry pojawia si na piersi, w
miejscu, w ktrym Apollita gromadzi ludzkie dusze po przejciu na
drug stron.
- Ach - powtrzya, nadal patrzc na mczyzn, ktry ich
obserwowa. - Powiedzcie mi, czy mylicie, e wasi wrogowie
specjalnie doprowadzili do waszego spotkania, ebycie osabili swoje
moce, zanim oni uderz?
Mczyni spojrzeli na ni zdziwieni.
- Dlaczego o to pytasz? - spyta Talon.
- C, nie jestem ekspertem, ale ten facet za wami wyglda mi na
Daimona.
Kiedy wypowiedziaa te sowa, rozbysk wiata uderzy Talona w
plecy, przewracajc go na ziemi. Kyrian zakl i pchn j w stron
samochodu. Sam przeskoczy nad wozem i popdzi do Daimona,
ktry zaatakowa Talona. Zapali si za rce i przewrcili, walczc
zaciekle.
Amanda podkrada si do Talona. By cay zakrwawiony. Z
bijcym sercem prbowaa mu pomc, ale zanim jej si udao,
zaatakowa drugi Daimon. Odruchowo signa po celtycki sztylet u
pasa Talona i dgna Daimona w pier. Mczyzny sykn i si
cofn.
Talon wsta. Wyrwa jej sztylet i rzuci nim w uciekajcego
napastnika. Daimon znikn w rozbysku wiata. owca wynurzy si
z ciemnoci, dyszc ciko. Podnis sztylet Celta z ziemi i poda go
wacicielowi.
- Dobrze si czujesz? - spyta.
Talon skrzywi si, poruszajc rk.
- Bywao gorzej. A ty?
- Bywao gorzej.
Talon skin gow Amandzie.
- 129 -

- Dziki za pomoc. - Roztar rami doni. - Zapewnij


bezpieczestwo swojej kobiecie. Pogadamy pniej.
- W porzdku.
Amanda skrzywia si, patrzc, jak Talon przerzuca nog nad
siodekiem motocykla. Porusza si powoli i ostronie, i ju samo to
wskazywao, jak przejmujcy musi by bl.
- Nic mu nie bdzie?
- Szybko dochodzimy od siebie. Wikszo ran znika w czasie
krtszym ni dwadziecia cztery godziny.
W oddali rozlega si syrena. Kyrian spojrza na ulic, gdzie
rozbyskiway wiata.
- Jedzie policja. Powinnimy odjecha, zanim si zjawi.
- A co z Allison?
- Nic jej nie bdzie, kiedy tylko odzyska przytomno. Dotyk
Talona leczy wszystko poza mierci.
- A Terminator?
owca zagwizda i otworzy drzwi do samochodu. Posadzi psa
na siedzeniu.
- Bdzie ciasno, ale chyba damy sobie rad.
Amanda wsiada do wozu i wzia psa na kolana. Dopiero kiedy
owca usiad obok niej, zauwaya krew na jego doni i rce.
- Jeste ranny?
- Powierzchowna rana na przedramieniu. Zagoi si.
- Jezu, jak moesz znosi takie ycie?
Zamia si.
- Robi to od tak dawna, e, szczerze mwic, nie pamitam,
jakie byo ycie, zanim umarem.
Przeszed j dreszcz.
- Nie jeste naprawd martwy, prawda? To mi troch umyka. Bije
ci serce i krwawisz, nie wspominajc ju tym, e twoja skra jest
ciepa w dotyku. To oznacza ycie, prawa?
Wczy silnik i ruszy ulic, oddalajc si od policji.
- 130 -

- Tak i nie. Kiedy czowiek umiera, Artemida uywa swoich


mocy eby uwizi jego dusz. Kiedy zostanie zamknita, czowiek
zostaje oywiony.
- Jak?
- Poniewa byem wtedy martwy, nie mam pojcia. Wiem tylko,
e widziaem, jak wszystko czernieje, a potem obudziem si z siami i
mocami, jakich nigdy wczeniej nie miaem.
Amanda zastanawiaa si nad tym, gaszczc Terminatora i
przyciskajc gow psa do brzucha, eby by cicho.
- Czy to znaczy, e moesz znowu umrze?
- Tak.
- I co si wtedy stanie?
owca wzi gboki wdech.
- Gdy umieramy, zanim odzyskamy dusz, chodzimy przez
wieczno po ziemi pozbawieni mocy. Jestemy uwizieni, jako
Cienie w materialnych ciaach, ale nie jestemy te naprawd
namacalni, co oznacza, e nie moemy niczego dotkn, ani nikt poza
Wyroczniami nas nie syszy. Potrzebujemy jedzenia i wody, ale nie
mamy jak zaspokoi godu i pragnienia. Cienka granica dzieli
czciowe potpienie od cakowitego.
Amand zatkao, gdy usyszaa o tym straszliwym losie. Nie
moga znie myli, e co takiego mogoby si przytrafi Kyrianowi.
- Czy tak si dzieje nawet wtedy, kiedy zabije was Daimon?
Kiwn gow.
- To niesprawiedliwe.
Zerkn na ni.
- Jakim ty yciem ya, maleka, skoro wszystko rozpatrujesz w
kategoriach sprawiedliwe i niesprawiedliwe? ycie i mier po prostu
s. Sprawiedliwo nie ma tu nic do rzeczy.
Byo co wiele mwicego w tym stwierdzeniu. Ile razy musia
dowiadczy niesprawiedliwoci, eby zacz myle w ten sposb?
Za t myl szybko pojawia si nastpna.
- Julian powiedzia, e moesz odzyska dusz.
- 131 -

- Teoretycznie tak.
- Teoretycznie?
Kyrian pogaska psa po gowie.
- Istnieje moliwo wycofania si, ale w cigu ostatnich dwch
tysicy lat udao si to tylko garstce. Wikszo tych, ktrzy
prbowali, skoczya jako Cienie.
Amanda cigna brwi. Jakie to byo straszne. Z jego tonu
wnioskowaa, e owca pogodzi si z faktem, e nigdy nawet nie
sprbuje. Dlaczego?
- Co musiaby zrobi, eby odzyska dusz?
Wzruszy ramionami.
- Nie wiem. Nikt z nas nie wie, poniewa cieka odkupienia jest
inna dla kadego Mrocznego owcy. Wiem tylko, e kiedy nadchodzi
chwila prawdy, Mroczny owca albo zostanie uwolniony, albo
przeklty na wieczno.
Kyrian nie powiedzia jej, e dla uwolnienia Mroczny owca
musi umieci swoj dusz w rkach kogo, kto go kocha. Zosta tak
zraniony przez wasn on, e nigdy wicej nikomu nie zaufa i nie
powierzy swojego ciaa, ani serca, nie wspominajc ju o
niemiertelnej duszy. Widzia zbyt wielu swoich pobratymcw
uwizionych jako Cienie, poniewa osoba, ktrej zaufali, nie przesza
prby. W gbi duszy wiedzia, e adna kobieta go nie pokocha.
Nawet odrobin. Tym bardziej nie byo mowy o mioci
wystarczajco wielkiej, aby zdoaa go wyzwoli.
- Dlaczego zgodzie si na takie ycie? - zapytaa Amanda.
Zdziwi si.
- Mwiem ci. Mam nieograniczone dochody i niemiertelno.
Czego tu nie lubi?
A jednak Amanda tego nie kupia. To byo zbyt proste, a owca
nie wydawa si taki powierzchowny.
- Nie robisz na mnie wraenia osoby chciwej.
- Nie?
- 132 -

- Nie. Jeste znacznie dojrzalszy. Bardziej szczodry. Chciwi


ludzie nie daj takich przemylanych prezentw, jakie zostawie
Julianowi i jego rodzinie. - Zauwaya, jak poruszy szczkami, i
wiedziaa, e go rozgryza. - A tak ogle, to jak odzyskae sygnet?
Julian powiedzia, e sprzeda go kilka lat temu.
owca milcza tak dugo, e mylaa, e nie odpowie. Wreszcie
si odezwa:
- Jaki rok temu uratowaem czowieka, ktry go nosi, przed
atakiem Daimona. Nie mogem uwierzy wasnym oczom.
Zaproponowaem, e odkupi sygnet, ale ten czowiek po prostu oddal
mi go za uratowanie ycia.
Amanda zmruya oczy, aujc, e nie moe go przenikn, tak
jak on j wczeniej przejrza.
- Dlaczego chciae go odkupi?
Jego twarz jakby spowi welon. Amanda zrozumiaa, e ten temat
bardzo go drczy,
- No? - nacisna, kiedy stao si oczywiste, e nie odpowie.
- Co chcesz, ebym powiedzia? - warkn rozdraniony. - e
miaem chwil saboci, kiedy zobaczyem ten sygnet? e na moment
obudzia si we mnie tsknota za domem? Tak, zgadza si. No to teraz
wiesz, e Mroczny owca, ktry nie ma duszy, ma serce.
Zadowolona?
- Ju wczeniej wiedziaam, e masz serce.
Zatrzyma si na czerwonym wietle i spojrza na ni. Zmarszczy
czoo, jakby prbowa j rozgry.
- Moesz w to wierzy albo nie, ale to wida we wszystkim, co
robisz - powiedziaa.
Pokrci gow, a potem spojrza z powrotem na wiata.
- Nic o mnie nie wiesz.
To bya prawda, a jednak... Intrygowa j. Zauroczy. Ten
czowiek, ktry nie by czowiekiem, poruszy j i uwid. W swoim
yciu pragna jedynie normalnoci. Chciaa ciepego, penego mioci
- 133 -

domu z dziemi. Spokojnego ycia. On nie mg jej da adnej z tych


rzeczy.
A jednak, kiedy na niego patrzya, kiedy o nim mylaa, dziay si
z ni przedziwne rzeczy. To nie bya tylko dza. W tym kryo si co
wicej. Co, czego nie potrafia zdefiniowa, a co sprawiao, e jej
serce byo odrobin szczliwsze, odrobin czulsze. Co sprawiao, e
kiedy bya przy nim, lewitowaa.
Zastanawiaa si, czy on te to czu. Jeli tak, to dobrze to
ukrywa.
- Mog zapyta o co jeszcze?
Westchn poirytowany.
- Do diaba, czemu nie? Zapytaa mnie ju o wszystko.
Udaa, e nie zauwaya kliwej uwagi.
- Dlaczego stae si Mrocznym owc?
- Pragnem zemsty za wszelk cen.
- Na Teone?
Tym razem z pewnoci dostrzega bl na jego twarzy. Nozdrza
rozdy mu si lekko. Zacisn do na kierownicy tak mocno, e
kostki prawie przebijay skr.
Amanda wzia gboki wdech, gaszczc Terminatora. Nie moga
wini owcy za pragnienie zemsty na kobiecie, ktra bya tak zimna,
e wydaa go wrogowi.
- Julian powiedzia mi, e bogowie daj dwadziecia cztery
godziny na wymierzenie zemsty Co jej zrobie?
Szczka zadraa mu, kiedy si odezwa, a jego gos nabrzmia
gniewem.
- Dla niej odwrciem si od wasnej rodziny. Porzuciem
krlestwo i zraniem ludzi, ktrzy naprawd mnie kochali. Z powodu
Teone ostatnie sowa, jakie wypowiedziaem do rodzicw, byy
nienawistne i okrutne. A kiedy ojcu dostarczono wieci o mojej
mierci, rozpacz doprowadzia go do szalestwa. Rzuci si z okna
mojego dziecinnego pokoju na kamienne pyty dziedzica, gdzie
zmar poamany, wykrzykujc moje imi. Moja matka nigdy nie
- 134 -

odezwaa si ani sowem a do mierci, a najmodsza siostra cia


wosy, eby pokaza wiatu ogrom swojej aoby. Poniewa ju nie
dowodziem naszymi siami, Rzymianie najechali na moj ojczyzn i
j zajli. Moi ludzie stracili swoj godno, narodowo i wieki
cierpieli pod rzymsk okupacj. - Zerkn na ni. - Powiedz, co by
zrobia mojej onie?
zy napyny jej do oczu, kiedy usyszaa bl w jego gosie.
Ogromnie mu wspczua. Dobry Boe, nikt nie zasugiwa na tak
kar, tylko dlatego, e wierzy, e kto go kocha.
Jednake najbardziej uderzyo j to, e nie wspomnia o
krzywdach, ktre Teone wyrzdzia jemu samemu. aowa tylko
tego, jak cen zapacia jego rodzina i kraj.
Tak bardzo pragna go dotkn. Mimo to skupia si na
Terminatorze. Tulia psa, jak chciaa tuli owc.
- Nie wiem - szepna mimo palcej guli w gardle. - Chyba te
bym j zabia.
- A przynajmniej tak mylisz.
Przeszed j dreszcz.
- Nie zabie jej, prawda?
- Nie, nie zabiem. Ju zaciskaem rce na jej szyi, kiedy spojrzaa
na mnie zapakanymi, przeraonymi oczami. W jednej chwili
chciaem j zabi, a w drugiej otarem jej zy, pocaowaem drce
usta i wyszedem. - Zacisn zby. - Zatem, jak widzisz, siedzisz obok
najwikszego gupca jaki si urodzi. Sprzedaem dusz dla zemsty,
ktrej nawet nie dokonaem.
Amanda poja ca groz jego przeszoci. Po tym wszystkim, co
wycierpia przez on, po tym wszystkim, co straci, nadal j kocha.
Ogromnie. Niewane, co Teone mu zrobia, ostatecznie jej wybaczy.
Amanda nie moga tego poj.
- Przykro mi.
- Niepotrzebnie. Parafrazujc powiedzenie, sam sobie pocieliem
ko, w ktrym zostaem ukrzyowany. Byem lepy i gupi. Za
- 135 -

pno zdaem sobie spraw, e nigdy, ani razu, nie powiedziaa mi, e
mnie kocha.
al i smutek w jego gosie wstrzsny ni do gbi.
- To nie twoja wina - powiedziaa, gdy skrcali do Garden
District. - Nie miaa prawa ci zdradzi.
- Teone nigdy mnie nie zdradzia. Sam siebie zdradziem.
Dobry Boe, jaki on by silny. Nie znaa nikogo, kto tak chtnie
wziby odpowiedzialno na wasne barki. Bardzo chciaaby przebi
si przez ten mur, ktrym si otoczy.
Z cikim sercem patrzya na mijane rezydencje sprzed wojny
secesyjnej gdzie na ogromnych dbach i sosnach udrapoway si tony
zwieszajcej opltwy zwanej brod starca.
owca zatrzyma si na podjedzie na kocu ulicy. Drzewa
zasaniay widok na dom. Wielkie kamienne cokoy stay po bokach
cikiej, wysokiej na dwanacie stp bramy z kutego elaza. Wysoki
mur z czerwonej cegy otacza teren i cign si w nieskoczono.
To miejsce wygldao jak forteca.
owca wyj pilota ze schowka na rkawiczki, przycisn guzik i
cika brama si otworzya. Amandzie zaparo dech, kiedy pojechali
dugim, krtym podjazdem i wreszcie zobaczya dom. Rozdziawia
usta. Dom by ogromny! Stanowi jeden z najlepszych przykadw
neoklasycystycznej architektury, jaki w yciu widziaa. Wysokie
kolumny obiegay ca rezydencj, a balkony na pitrze miay
ozdobne eliwne balustrady.
owca pojecha na ty domu, do garau na sze samochodw, w
ktrym sta mercedes, porsche, klasyczny jaguar i nowy buick, nie
pasujcy do reszty samochodw. Owszem, lamborghini dao jej do
zrozumienia, e owca ma mnstwo pienidzy, ale nie wyobraaa
sobie, e mieszka w ten sposb.
Jak krl.
Skrzywia si na t myl. Oczywicie, e tak mieszka, skoro by
tym, kim by. Ksiciem. Prawdziwym ksiciem ze staroytnej Grecji.
- 136 -

Kiedy zamkny si za nimi drzwi do garau, owca pomg jej


wysi. Wypuci Terminatora na podwrze na tyach, a Amand
zaprowadzi do ogromnego domu. Prbowaa ogarn wzrokiem
wszystko naraz, kiedy szli wskim korytarzem do kuchni. Tam
szczupa, starsza Latynoska wyjmowaa co wybornie pachncego z
piekarnika. Kuchnia bya olbrzymia, ze sprztem kuchennym ze stali
nierdzewnej, ciemnozielonymi cianami i marmurowymi blatami.
- Rosa - rzuci ostro owca, kadc klucze na blacie obok drzwi. Co tutaj robisz?
Rosa podskoczya i zapaa si za serce.
- Boe, m'ijo, wystraszyam si za dziesi lat z grk.
- Jeszcze bardziej ci nastrasz, jeli nie bdziesz sucha lekarza.
Przecie zawarlimy umow. Mam znowu dzwoni do Miguela? Zmruya swe piwne oczy i odstawia rondel z kurczakiem na
kuchenk.
- No, tylko bez grb. Urodziam tego chopca i nie pozwol,
eby zacz mnie poucza co mam robi. I to dotyczy te ciebie,
zajmowaam si swoim domem na dugo przed tym zanim si
urodzie. Syszysz mnie?
- Tak, prosz pani. - Rosa zatrzymaa si na widok Amandy. Na
jej usta wypyn szeroki umiech.
- Dobrze ci widzie w towarzystwie kobiety, m'ijo. - owca
spojrza na Amand. Podszed do kuchenki, by zerkn na jedzenie.
- Przepysznie pachnie, gracias. - Rosa umiechna si z dum,
patrzc, jak owca delektuje si jej dzieem.
- Wiem, dlatego wanie to zrobiam. Mam do widoku
opakowa po daniach z mikrofalwki i toreb z fast foodw w
mieciach. Musisz raz na jaki czas zje co treciwego. Ta
przetworzona ywno ci zabije. - owca umiechn si do niej.
- Myl, e dam sobie rad. Rosa parskna.
- Wszyscy tak mylimy i dlatego teraz musz bra lekarstwo na
serce.
- 137 -

- A skoro o tym mowa - powiedzia owca, besztajc j


wzrokiem. - Powinna by ju w domu. Obiecaa.
- Ju wychodz. Saatk woyam do lodwki. Powinno
wystarczy dla dwojga. owca wzi paszcz Rosy z krzesa i pomg
jej go woy.
- Jutro masz Wolne.
- Ale przychodzi ogrodnik...
- Nick go wpuci.
- Ale
- Nick da sobie rad.
Poklepaa go czule po rce.
- Jeste dobrym chopcem, m'ijo. Do zobaczenia w rod.
- Ale dopiero w poudnie.
Umiechna si.
- Dopiero w poudnie. Dobranoc.
- Adis.
- A jednak potrafisz by miy - zacza przekomarza si z nim
Amanda, gdy tylko zostali sami. Zauwaya, e kciki ust mu
zadray, gdy walczy z umiechem.
- Tylko kiedy mam taki humor.
Wyj widelec i n z szuflady i odci kawaek kurczaka.
- Pyszne - powiedzia. Odkroi drugi kawaek. - Masz, sprbuj.
Nie zastanawiajc si nad tym, Amanda pozwolia mu si
nakarmi. Przyprawy wypeniy jej usta i w tej samej chwili dotaro do
niej, jak intymny by jego gest. Sdzc po wyrazie oczu owcy, to
samo dotaro do niego jakie dwie sekundy pniej.
- Bardzo dobre - przyznaa, odsuwajc si od niego.
Bez sowa owca zacz rozkada dla nich talerze. Kiedy
patrzya na niego, przypomniaa sobie o grozie mijajcego wieczoru.
- Nie mam domu - wydukaa. - Wszystko straciam.
Kyrian odstawi talerze, wyczuwajc jej bl. To byo uczucie
straty cinajce z ng. Spojrzaa na niego.
- Dlaczego musia spali mj dom? Dlaczego?
- 138 -

- Przynajmniej nie byo ci wtedy w rodku.


- Ale mogam by. O Boe, Tabitha zwykle o tej porze jest w
domu! A gdyby ci tam nie byo? Allison ju by nie ya. Tabitha
moga zgin. - Zaszlochaa. - On nie przestanie, dopki nas nie
zabije, prawda?
Niewiele mylc, Kyrian obj j mocno,
- Ju dobrze, Amando, jestem tu.
Zamar, gdy zda sobie spraw, co zrobi. Posuy si jej
imieniem. A wraz z tym poczu, e pka jaka bariera.
zy popyny po policzkach Amandy.
- Wiem, e to tylko dom, ale tam byy wszystkie moje rzeczy.
Ulubione ksiki, kocyk, ktry moja babcia zrobia dla mnie na
szydeku przed mierci. Tam byam caa ja.
- Nie caa. Nadal tu jeste.
Zaszlochaa, przywierajc do jego piersi. Kyrian zamkn oczy i
opar policzek o jej gow, kiedy ona wtulia si w niego. Miny
wieki, odkd pociesza kobiet. Wieki, odkd czu si w ten sposb.
To wstrzsno nim do gbi.
- Czy Desiderius moe dotrze do Tabithy?
- Nie - szepn w jej wosy starajc si nie wdycha sodkiego,
ranego zapachu. Nie udao mu si i jego ciao natychmiast
zareagowao: powrcio napicie w ldwiach i ar. - Dopki
pozostaje w prywatnych ludzkich domach, Desiderius nie moe do
niej dotrze. To jedno z ogranicze, jakie Apollo naoy na
Apollitw, eby chroni ludzi.
Amanda wzia rozdygotany wdech i si odsuna.
- Przepraszam - powiedziaa, ocierajc zy. Zacisn zby, widzc
jak dry jej rka. Mgby zabi Desideriusa za to, jak j zrani. Zwykle nie pacz przy ludziach.
- Nie przepraszaj - szepn, ujmujc jej twarz w donie. Trzymasz si nadzwyczajnie, zwaywszy na okolicznoci.

- 139 -

Spojrzaa na niego spod dugich, ciemnych, mokrych rzs. Serce


mu zabio, gdy dostrzeg jej krucho. Krucho, ktra poruszya go
na poziomie, o ktrym nie chcia myle.
Pragn jej. Rozpaczliwie.
Nie czu tego od tak dawna... Nie, poprawi si w mylach, nigdy
nie czu czego takiego, nawet przy Teone. To nie byo tytko
podanie czy mio, czu wi czc go z Amand. Jakby byli
dwiema powkami tego samego serca. To jednak byo kamstwo.
Musiao. Nie wierzy ju w mio. Waciwie w nic ju nie wierzy.
A jednak...
Sprawia, e znowu zapragn wierzy. Ponownie zatskni za
doznaniami, o ktrych ju zapomnia, takimi, jak dotyk doni we
wosach, kiedy si budzi. Ciepo ciaa lecego obok niego, gdy
zasypia. By bezsilny wobec tej tsknoty.
Zabrzczaa jego komrka. Kyrian odpi j od paska odebra.
Dzwoni Talon.
- Czy ta kobieta jest z tob?
- Tak, a czemu pytasz?
- Bo masz problem. Apollita powiedzia mi, e ogie zaprszyy
elektroniczne urzdzenia zegarowe ukryte w domach.
Kyrian zmarszczy czoo, a potem zamar, kiedy przypomnia
sobie co, o czym powiedziaa mu wczoraj Amanda.
- Amando? Mwia, e Desiderius napad na ciebie, kiedy bya
w domu Tabithy?
Pokiwaa gow.
- U niej w salonie.
Z przeraenia zacisn mu si odek.
- Syszae to? - zapyta Celta.
Tamten zakl.
- Jak to moliwe?
- Kto musia zaprosi do rodka Desideriusa, co oznacza, e jaki
czowiek pracuje z nim albo dla niego. Obstawiam, e Tabitha nie
byaby taka gupia.
- 140 -

- Ani Allison - wtrcia Amanda. - Wie, e ma uwaa na rne


podejrzane typy.
Kyrian zastanowi si nad tym.
- Masz jaki pomys? - spyta Talona.
- Nie mam pojcia.
- A co mwi twoi przewodnicy?
- Ceara nic nie wie. Nastpny drobny kopot polega na tym, e
moje plecy si nie goj.
Gdyby odek zacisn si owcy jeszcze mocniej, zamieniby
si w diament.
- Nie goj si w jakim sensie?
- Dostaem pociskiem astralnym. Takim, jakim wadaj bogowie.
Kyrian zamar.
- Nie zabiem boga, zabiem Daimona.
- Wiem.
Kyrian zakl pod nosem.
- W co mymy si wpakowali?
- Nie mam pojcia, ale dopki nie dowiemy si czego wicej,
sugerowabym pilnowa kobiety. Z powodu jej nieskanalizowanych
mocy Desiderius zrobi wszystko, eby j dorwa. Jestem pewien, e w
tej chwili wolaby dorwa j ni jej siostr.
Kyrian przeoy aparat, patrzc na Amand siadajc przy stole.
Bogowie, nie mg znie myli, e mogaby sta jej si krzywda. Na
sam myl poczu dojmujcy bl.
- Pomc ci jako z t ran na plecach?
- Nie. Po prostu boli jak cholera.
Kyrian zna to uczucie. Rami nadal go pieko po strzale
Afrodyty.
- Zaczynam rozumie, w jaki sposb Desiderius zabi ostatnich
omiu Mrocznych owcw, ktrzy na niego polowali.
- Aha - przytakn Talon. - A nie chciabym, ebymy byli
dziewitym i dziesitym.
- 141 -

- Ja te. W porzdku bd pilnowa Amandy, ale nadal mamy


kopot z jej siostr.
- Mog namwi Erica, eby przez jaki czas trzyma Tabith na
smyczy. Upewnij si tytko e Amanda pozostanie z ni w kontakcie,
bo w przeciwnym wypadku Tabitha zacznie nam utrudnia ycie.
- Jasne.
Kyrian rozczy si i rzuci telefon na blat.
- Co nie tak? - spytaa Amanda.
Zamia si.
- Chyba lepiej byoby zapyta, czy w ogle co jest tak jak trzeba.
- To znaczy?
- To znaczy, e twoje nudne ycie wanie si skoczyo.
Wyglda na to, e w cigu nastpnych kilku dni dowiesz si, jak
niebezpieczne jest moje ycie.

- 142 -

ROZDZIA 7
- O, nie - powiedziaa Amanda, stajc na palcach, eby spojrze
Kyrianowi w twarz. Uniosa brew - niech sprbuje zaprzeczy jej
sowom. - Mylisz si. Chc odzyska moje ycie. Chc, eby byo
nudne i eby byo dugie. - Wypowiedziaa kade sowo krtko i
ostrym tonem.
Jej hart ducha rozbawi go, gdy z naciskiem wypowiedziaa
ostatnie sowo. Wygldaa olniewajco, gdy si wciekaa.
Zastanawia si, jak dugo zdoaby utrzyma rumiece na jej twarzy.
Ogie w tych piknych niebieskich oczach. Wicej - kiedy jej pier
unosia si i opadaa pod wpywem susznego wzburzenia, przez
gow Kyriana przelatyway najrniejsze pomysy, co mgby zrobi,
eby Amandzie naprawd zaparo dech. Chcia, eby nie moga zapa
tchu. Chcia w peni zakosztowa jej namitnoci.
Kyriana wierzbiy usta, eby j pocaowa, donie, eby jej
dotyka tak dugo, a bdzie krzyczaa z rozkoszy. Na bogw, ta
kobieta kusia go jak nikt wczeniej. A kiedy uwielbia pokusy w
stopniu wrcz niewysowionym. W cigu wiekw zapomnia o tej
drobnej przywarze, ale odkd obudzi si obok Amandy, a za dobrze
przypomnia sobie, jakim by kiedy miertelnikiem.
Czu, jak Amanda powoli, kawaek po kawaku, przeamuje
bariery, ktre wznis wok siebie, jak niszczy jego odrtwienie. W
cigu wiekw odgrodzi si od wasnych uczu. I chocia pojawiali
si miertelnicy, na ktrych mu zaleao, aden nie poruszy go tak,
jak ona.
To tak bardzo go dziwio.
Dlaczego ona? Dlaczego teraz? Teraz, kiedy potrzebowa jasnego
umysu, eby poradzi sobie z Desideriusem. Parki znowu si z nim
bawiy i wcale mu si to nie podobao.
- 143 -

Czu, jak krew ywiej kry mu w yach, gdy patrzy na


wilgotne, pene usta. Ju czu ich smak. Czu ca Amand. Dobrzy
bogowie, ale jej pragn. Obudzia w nim godn besti. Jaka jego
cz chciaa, warczc, poera j powoli, ca, po calu, przez ca noc.
Jednake Amanda bya czowiekiem i nie mg jej niczego
zaoferowa. Jego dusza naleaa do Artemidy, jej by winien swoj
lojalno. Poza tym Amanda miaa prawo do swoich marze o
normalnoci. Marze o domu, rodzinie, normalnym mczynie.
Poniewa jego samego odarto z marze tak okrutnie i mciwie, nie
zamierza odbiera ich Amandzie. Zasugiwaa na dugie, prawdziwe,
nudne ycie. Kady zasugiwa na szans spenienia pragnie swego
serca.
Przetkn gul w gardle, ktra pojawia si, gdy zapragn
Amandy i zrozumia, e musi przesta o niej myle. Nigdy nie bdzie
do niego naleaa. Jej przeznaczeniem byo wrci do rodziny, ktra
j kochaa, i znale miertelnika, ktry mg...
Nie skoczy myli. Nawet mylenie o tym byo zbyt bolesne.
- Szczerze ci tego ycz, ale obawiam si, e z powodu surowych,
nieskanalizowanych mocy, ktre w sobie nosisz, i polujcej na
wampiry Tabithy przez kilka najbliszych dni nie bdziesz moga y
swoim nudnym yciem.
Spucia wzrok.
- Nie mam adnych mocy - zaprotestowaa ostro, ale w jej gosie
zabrako wczeniejszego przekonania. Uj j za podbrdek, chcc
odegna niepokj dostrzeony na jej twarzy, lki, ktrych nie
rozumia. Dlaczego nie chciaa przyzna si do darw, ktre
otrzymaa?
- Nie musisz ich uruchamia, ale one tam s. Masz prorocze
przeczucia i zdolnoci telepatyczne. Dar jasnowidzenia i empatii. Pod
wieloma wzgldami te moce przypominaj zdolnoci Tabithy, ale s o
wiele potniejsze.
Jej oczy znowu zapony jak szafiry.
- Okamujesz mnie.
- 144 -

Zaskoczya go tym oskareniem.


- Dlaczego miabym to robi?
Przekna lin.
- Nie wiem. Wiem tylko, e nie mam adnych mocy.
- Dlaczego tak si ich boisz?
- Bo...
Przechyli gow, gdy urwaa.
- Bo?
Spojrzaa na niego i rozpacz w jej oczach a mu zapara dech w
piersi.
- Kiedy miaam pitnacie lat - zacza cicho - miaam sen. Zamrugaa, powstrzymujc zy i apic si blatu. - Wtedy czsto mi
si zdarzay. Zawsze si sprawdzay. W tym nie moja najlepsza
przyjacika gina w wypadku samochodowym. Widziaam j,
czuam jej panik i syszaam ostatnie myli, ktre przebiegy jej przez
gow przed mierci.
Kyrian zacisn zby, syszc bl w jej gosie. Wzi j za rk.
Lodowate palce Amandy dray.
- Kiedy zobaczyam j w szkole, zrobiam wszystko co w mojej
mocy, eby nie wracaa tamtego dnia do domu z Bobbym Thibideaux.
Nawet opowiedziaam jej o nie. - Znowu popyny zy. - Nie
posuchaa. Powiedziaa mi, e jestem gupia i zazdroszcz jej, bo on
woli j, nie mnie. - Pokrcia gow, wspominajc tamten dzie. - Nie
byam zazdrosna. Po prostu nie chciaam, eby umara.
Gaska jej palce, prbujc je rozgrza.
- Wiem, Amando.
- Wsiada do samochodu, a ja wrzeszczaam, eby tego nie robia.
Wszyscy w szkole gapili si na mnie, a ja miaam to gdzie. Tabitha
odcigna mnie, e by w kocu mogli odjecha. Wszyscy si miali.
Oblizaa suche usta.
- Nie miali si nastpnego dnia, kiedy si dowiedzieli, e tamci
dwoje zginli w drodze do domu. Zaczli nazywa mnie dziwadem.
- 145 -

Przez nastpne trzy lata nikt nie chcia si do mnie zbliy. Byam
dziwadem, ktre widziao rne rzeczy.
Gniew rozbysn jej w oczach, kiedy na niego spojrzaa.
- Powiedz mi, co dobrego jest w tych rzekomych mocach, skoro
z ich powodu ludzie si mnie boj? Dlaczego widz rzeczy, ktrych
nie mog zmieni?! Co w tym dobrego?
Kyrian nie umia odpowiedzie. Czu tylko jej bl.
- Nie rozumiesz? Nie chc zna przyszoci, skoro nie mog jej
zmieni. Chc by normalna - upieraa si. Gos Amandy si zaama
przy ostatnim sowie. - Nie chc by jak Talon albo moja babcia i
rozmawia z umarymi. Nie chc wiedzie, co czujesz. Chc po prostu
y wasnym yciem jak inni. Nigdy tego nie chciae?
Jej cierpienie chwycio go ze serce. Zamkn oczy i odsun si
od Amandy.
- To nie ma znaczenia.
Amanda zagapia si na jego twarz. W jaki sposb go zrania.
- Przepraszam, nie chciaam...
- W porzdku - odpowiedzia.
Stan za krzesem. Patrzya, jak chwyta si oparcia. Chocia
prbowa to ukry, wyczuwaa w nim bl.
- Masz racj - powiedzia w kocu. - S chwile, kiedy
rzeczywicie tskni za socem na twarzy. Brakuje mi tylu rzeczy, e
nawet nie wiem, od czego zacz wyliczank. Nauczyem si, e
najlepsze, co mog zrobi, to przesta si torturowa wspomnieniami.
- Spojrza na ni i ar w jego oczach a j sparzy. - Ale ludzie tacy
jak my maj specjalne dary. Nie moemy by zwyczajni.
Amanda nie chciaa tego sucha. Jej serce nie chciao przyj
tego do wiadomoci.
- Moe ty nie, ale ja tak. Nigdy wicej nie tkn tych mocy. Dla
mnie umary.
Zamia si gorzko.
- A ty mwisz, e to ja jestem uparty.
- 146 -

- Prosz - powiedziaa, nie mogc znie blu, ktry usyszaa we


wasnym gosie - ja tylko chc, eby byo jak przedwczoraj.
Chciaabym si obudzi i eby to wszystko okazao si koszmarem.
W tej samej chwili poczua co, co j przerazio. Na uamek
sekundy odezway si moce, o ktrych wspomnia. To byo
wstrzsajce, kiedy nagle usyszaa jego myli.
To znaczy, e aujesz, e mnie spotkaa.
Podesza do niego.
- owco...
Nie pozwoli jej si dotkn. Podszed do blatu, gdzie lea
telefon. Wzi go i poda Amandzie.
- Zadzwo do Tabithy i powiedz jej, eby do pitku zostaa u
matki. Moe wychodzi za dnia, ale po zmroku koniecznie musi
siedzie w domu.
- To jej si nie spodoba.
Czysta furia zapona w jego ciemnych oczach.
- Wic niech wasza matka j zwie. Nie mamy tu do czynienia
ze zwykymi wampirami. Te Daimony uruchomiy nadzwyczaj
niebezpieczne moce i dopki nie zorientujemy si z Talonem, z czym
mamy tu do czynienia, Tabitha musi si przyczai.
- Dobrze, zrobi, co si da.
Pokiwa gow.
- Ty z ni porozmawiaj, a ja pjd si przebra.
Amanda patrzya z cikim sercem, jak wychodzi z kuchni. Nie
chciaa, eby j zostawia nawet na chwil. Czua przedziwn
potrzeb, eby i za nim i pomc mu zrzuci te ubrania...
Zamiast tego wybraa numer komrki siostry.
- Bogu dziki, nic ci nie jest - powiedziaa Tabitha gosem
nabrzmiaym od ez. - Policja wanie mi powiedziaa o poarach, a
wiedziaam, e o tej porze powinna ju by w domu.
Amandzie oczy si zaszkliy; ale walczya ze zami. Pacz zda si
na nic. Domy spony i rozpacz ich nie przywrci. Musiaa si teraz
skupi na tym, eby wszyscy przetrwali gniew Desideriusa.
- 147 -

- Jak si ma Allison? - zapytaa, prbujc zapomnie o wasnym


strachu.
- Nic jej nie jest. Jej matka jest ju w szpitalu. Sama wanie tam
jad. Nikt nie wie, co si stao z Terminatorem.
- Jest ze mn.
Tabitha odetchna z ulg.
- Dziki, siostrzyczko. Mam u ciebie dug. Gdzie jeste?
To byo pytanie, na ktre Amanda baa si odpowiedzie. Tabitha
si wcieknie, kiedy si dowie.
- Wolaabym nie mwi.
Cisza. Przecigaa si kilka minut. Amanda syszaa w komrce
tylko odgosy ruchu ulicznego. Siostra prbowaa j odczyta. Niech
to szlag! Tabitha wypowiedziaa kluczowe sowo w tej samej chwili,
w ktrej Amanda o nim pomylaa.
- Znowu jeste z tym wampirem, tak? - Amanda si skrzywia.
Jak ma powiedzie siostrze, owczyni wampirw, e zadurzya si w
wampirze i planuje spdzi u niego noc? Nie istniao adne proste
rozwizanie. Wzdychajc, prbowaa wymyli, jak to wyjani.
- On nie jest wampirem... waciwie. Jest bardziej kim takim jak
ty.
- Aha, niby w jakim sensie? Ma piersi? Ma chopaka? Czy po
prostu lubi zabija? - Amanda zazgrzytaa zbami.
- Tabitho Lanc Devereaux, nie bd wredn suk. Wiem, e
zabijanie nie sprawia ci przyjemnoci i nie zamierzam bawi si z tob
w dwadziecia pyta. Facet, ktry zaatakowa mnie w twoim domu,
jest naprawd przeraajcy i nie przypomina potworw, na ktre
polujesz. To co innego. owca chce, eby si przyczaia, a ja si
nim zgadzam.
- owca? To ten sam krwiopijca, ktry wczeniej odgraa si, e
ci zabije?
- Nie mwi serio.
- Nie? I jeste gotowa zaryzykowa wasne ycie?
- Jestem gotowa zaryzykowa nie tylko moje ycie, ale i twoje.
- 148 -

- Kompletnie ci odbio, wiesz?


- Wyraaj si, maa. W przeciwiestwie do ciebie wiem, co robi.
Ufam owcy. Ten Desiderius jest naprawd zy. Jak Hannibal Lecter.
- Amanda wyobrazia sobie, jak siostra przewraca oczami, gdy
parskna z niesmakiem.
- Nie boj si adnego z nich.
- Moe powinna si nauczy troch ba. Ja jestem miertelnie
przeraona.
- To dlaczego nie wrcisz do domu, gdzie moemy ci chroni?
Bo wol zosta z owc.
Amanda nie wiedziaa, skd wzia si ta myl, ale niewtpliwie
tak czua. Przy nim bya bezpieczna. Mg jeszcze zaproponowa, e
zabierze j w jakie inne miejsce. Nie wtpia, e gdyby poprosia,
pozwoliby jej opuci ten dom, a jednak...
Nie chciaa.
Nie miaa jednak powiedzie tego Tabicie. Sprawy ukaday si
midzy nimi wystarczajco le, wic zasonia si jedyn sensown
wymwk.
- Nie mog. Nie, kiedy to co prbuje mnie dorwa.
Tabitha znowu zakla,
- Skd mam wiedzie, e ten owca nie rzuci na ciebie jakiego
czaru?
Amanda zamiaa si, kiedy przypomniaa sobie sowa owcy w
fabryce.
- Bo jestem taka jak ty zbyt uparta, eby to podziaao. Poza tym,
on jest przyjacielem Juliana Alexandra. Ufasz Julianowi i Grace,
prawda?
- No tak. Pewnie.
- Wic zaufaj ich przyjacielowi.
- W porzdku - zgodzia si niechtnie Tabitha. - Ale niewiele jest
we mnie tego zaufania. Chc, eby bya bezpieczna.

- 149 -

- A ja chc tego samego dla ciebie. owca powiedzia, e jeste


bezpieczna do zmierzchu, a potem masz siedzie w domu mamy.
Myl, e nie powinna jecha do szpitala. Lepiej wracaj do mamy.
- Allison to moja najlepsza przyjacika. Musz si z ni
zobaczy.
- A jeli ich do niej doprowadzisz? Z tego co wiemy ju mog ci
ledzi.
Tabitha warkna.
- To mi si nie podoba. Wcale a wcale, ale w porzdku. Masz
racj. Nie chc doprowadzi ich do Allison. Mama wszystkim si
zajmie. Zaraz zawracam i przenocuj u mamy. Dzwo, gdyby mnie
potrzebowaa.
- Jasne.
Amanda odoya komrk i wzia swj talerz z blatu, gdzie
postawi go owca. Zabraa go do maego stolika niadaniowego,
stojcego obok wielkiego okna. Widok z niego roztacza si na pikny
staromodny dziedziniec za domem, z ranymi treliaami, greckimi
posgami i strzyonymi krzewami. Owietlay go antyczne oliwne
lampy rzucajce niesamowit powiat na otynkowane na biao
ciany.
Amanda siedziaa sama przez kilka minut, dopki nie wrci
owca. Przebra si w czarny T- shirt z dugimi rkawami, ktry
opina si na jego szerokich ramionach. Podcign rkawy na
przedramionach, wic od razu zobaczya paskudn ran.
- Daimon ci ugryz czy to rana od noa?
owca zerkn na rk, siadajc naprzeciwko Amandy.
- Ugryz.
Zrobio jej si zimno.
- Trzeba to opatrzy, prawda?
- Nie, do jutra rana zniknie.
- Jasne, ale czy takie ugryzienie nie zamieni ci w wampira?
Zamia si i spojrza na ni rozbawiony.
- 150 -

- Teoretycznie ju jestem wampirem. A jeli idzie o przemian, to


niemoliwe, o ile nie jeste Apollit.
- Wic czowiek nie moe zamieni si w wampira przez
ugryzienie?
- To bajki na dobranoc.
Zastanowia si nad tym chwil.
- Skd si bior te wszystkie bdne wyobraenia na temat
wampirw?
owca przekn ks jedzenia i napi si.
- Gwnie od przestraszonych wieniakw. Od dnia, kiedy ocean
pochon Atlantyd, Apollici i Daimony byli przeladowani. W
pewnym okresie wszystkie greckie miasta-pastwa wiedziay o
Mrocznych owcach. Wtedy nas szanowano. Jednake mijay wieki,
Mroczni owcy trzymali si coraz bardziej na uboczu i w kocu o nas
zapomniano, nie liczc mitw i legend. Acheron i pozostali woleli,
eby tak zostao. Ash zacz nawet zbiera i ukrywa staroytne
zapiski na nasz temat.
- Acheron? - spytaa, krojc kawaek kurczaka. - Cay czas o nim
wspominasz. Kto to jest?
- To pierwszy Mroczny owca wybrany przez Artemid.
- I nada yje?
- O tak. O ile si nie myl, w tym tygodniu jest w Kalifornii.
Uniosa brew. owca si umiechn.
- Przenosi si co kilka dni.
- Jak? Dlaczego?
Wzruszy ramionami.
- Kiedy ma si jedenacie tysicy lat, wiat staje si chyba do
nudny. A jeli idzie o jak, to ma skonstruowany na zamwienie
helikopter, ktry przekracza barier dwiku.
Amanda trawia now informacj i prbowaa wyobrazi sobie,
jak musi wyglda ten najstarszy Mroczny owca. Przyszed jej na
myl Yoda. May staruszek o zielono- szarej skrze, ktry chodzi
przygarbiony i wygasza rwane sowa mdroci.
- 151 -

- Spotkae kiedy Acherona? - spytaa.


Kyrian pokiwa gow.
- Wszyscy go znamy. Szkoli wszystkich nowych Mrocznych
owcw i w pewnym sensie jest naszym nieoficjalnym przywdc.
Mwi si take, e jest zabjc na usugach bogw, ktrego si
wzywa, eby zabi tego z nas, ktry zamie zasady.
Nie spodobao jej si to, jak to zabrzmiao.
- Zamie zasady w jakim sensie?
- Na przykad poluje na ludzi. Wszystkich nas obowizuje
Kodeks. Nie wolno nam ujawnia swoich mocy publicznie,
sprzymierza si z Apollitami albo Daimonami i tak dalej.
Amand uspokaja fakt, e istnia taki kodeks, ale te przerazia
si na myl, e kto z mocami Mrocznego owcy mg sta si zy
- Skoro Mrocznym owcom nie wolno ze sob walczy i
nawzajem osabiacie swoje moce, to jak Acheron moe dokonywa
egzekucji?
- On nie osabia naszych mocy. - owca upi yk wina. - Ash by
krlikiem dowiadczalnym. Poniewa by pierwszym Mrocznym
owc, bogowie nie rozwizali jeszcze wszystkich zagadek i jego
przemiana odbya si z pewnymi... szczeglnymi skutkami
ubocznymi, ujmijmy to w ten sposb.
Teraz ju bez dwch zda Amanda wyobraaa sobie mutanta.
Maego seplenicego garbusa.
- Ilu jest waciwie Mrocznych owcw? - spytaa.
- Tysice.
Rozdziawia usta.
- Powanie?
Bysk w jego oczach wystarczy jej za odpowied.
- Jak czsto pojawiaj si nowi?
- Nieczsto - odpowiedzia cicho. - Wikszo z nas yje tu ju
duszy czas.
- Rety wic jeli Acheron jest najstarszy to kto jest najmodszy?
Kyrian zmarszczy czoo, zastanawiajc si nad odpowiedzi.
- 152 -

- Strzelabym, e Tristan, Diana albo Sundown, ale musiabym


zapyta Acherona.
- Sundown? Zmierzch? To przezwisko czy nie lubia go matka?
Rozemia si.
- By rewolwerowcem i pod takim imieniem pojawia si na
listach goczych. Zdaniem wadz najlepsz robot odwala po
zmierzchu.
- W porzdku powiedziaa powoli Amanda.
Wyobrazia sobie posta w stylu Dzikiego Billa Hickoka - z
krzywymi nogami, rozczochran brod i prymk tytoniu w ustach.
- Zakadam, e wy, Mroczni owcy nie bylicie kupcami, albo,
ehm...
- Porzdnymi, przestrzegajcymi prawa obywatelami?
Umiechna si.
- Nie sugerowaam, e bylicie nieprzyzwoici, ale z grubsza
zgade, o co mi chodzio.
Kyrian odpowiedzia umiechem. Sowo nieprzyzwoite z
pewnoci dobrze okrelao myli, jakie chodziy mu po gowie
odnonie do jego obecnego gocia.
- Na pewno trzeba okrelonej postawy i pasji, eby sta si
Mrocznym owc. Artemida nie chce marnowa swojego czasu i
naszego, wybierajc kogo, kto nie nadaje si do polowania. Chyba
mona powiedzie, e wszyscy jestemy szaleni, li i niemoralni.
Umiechna si jeszcze szerzej i w jej prawym policzku pojawi
si zarys doeczka. To dziwne, e nie zauway tego wczeniej.
- Na zego i niemoralnego to jeszcze bym si zgodzia, ale...
naprawd jeste szalony?
- A gdyby, mwic szalony, miaa na myli niepoczytalnego,
to co by powiedziaa?
Oczy rozbysy jej szelmowsko.
- e bez wtpienia jeste szalony. Ale wiesz, chyba to w tobie
lubi. Trudno nie ceni sobie nieprzewidywalnoci.
- 153 -

Kyrian nie by pewien, ktre z nich bardziej zdziwio si jej


wyznaniem. Szybko odwrcia wzrok i poczerwieniaa jak burak.
Lubia go... Te sowa wywoay w nim szczeniack reakcj. Nasza go
ch, eby pobiec i powiedzie komu: Ona mnie lubi, ona mnie
lubi.
Bogowie, co to byo?
Mia dwa tysice lat. Dawno min czas, kiedy mg si tak
zachowywa. A jednak nie potrafi zaprzeczy, e rozpierao go
zadowolenie i szczcie.
Przez reszt posiku milczeli zawstydzeni. Koczc jedzenie,
Amanda robia, co moga, eby nie myle o swoim domu. O
wszystkim, co stracia. Zajmie si tym jutro. W tej chwili chciaa tylko
przetrwa noc.
- Tabitha nie bdzie si wychyla - powiedziaa, patrzc, jak
Kyrian niesie talerz do zlewu i go opukuje.
- Dobrze.
- Wiesz - zacza, zniajc gos - nadal mi nie powiedziae, skd
tyle wiedziae o mojej siostrze tej nocy, kiedy si poznalimy. Woy talerz i srebrne sztuce do zmywarki.
- Talon i Tabitha maj wsplnego znajomego.
Amanda wytrzeszczya oczy. Wtyczka... kto by pomyla.
- Kto z ekipy Tabithy? - Pokiwa gow. - Kto?
- Poniewa to nasz szpieg, nie zamierzam ci zdradzi jego
tosamoci. - Rozemiaa si, a potem zmruya oczy, prbujc
wyczyta, o kogo chodzi.
- Zao si, e to Gary.
- Nic ci nie powiem. - To j zaintrygowao, ale nie tak jak stojcy
przed ni Mroczny owca.
Wzdychajc, Amanda rozejrzaa si po bogato wyposaonej
kuchni, podczas gdy Kyrian chowa jedzenie. Zauwaya marmurowy
blat niadaniowy, ktry przypomina troch greck wityni.
Oddziela st, przy ktrym siedziaa, od reszty kuchni. Stay przy nim
trzy wysokie stoki barowe. Wszystko byo czyste, lnice i ogromne.
- 154 -

- To wielki dom jak dla jednej osoby. Jak dugo tu mieszkasz?


- Nieco ponad sto lat.
Omal si nie zadawia.
- Mwisz powanie?
- Nie mam powodu si przeprowadza. Lubi Nowy Orlean.
Wstaa i podaa mu swj talerz.
- Niele si tu zakorzenie, co? Gdzie wczeniej mieszkae?
- Przez chwil w Paryu - odpowiedzia odstawiajc talerz, - W
Genewie, Londynie, Barcelonie, Hamburgu i Atenach. Wczeniej po
prostu wdrowaem.
Obserwowaa jego twarz, gdy mwi. Nie sposb byo odgadn
jego nastroju. Ukrywa przed ni swoje uczucia. Zastanawiaa si, czy
jest jaki sposb, aby wycign go zza tego muru.
- To mi wyglda na bardzo samotne ycie.
- Jest w porzdku.
Twarz Kyriana nadal niczego nie zdradzaa.
- Miae jakich przyjaci w tamtych miejscach?
- Nie bardzo. Miaem kilku Giermkw w cigu stuleci, ale przez
wikszo czasu wolaem by sam.
- Giermkw? - Jakie to dziwne. - Jak w redniowieczu?
- Co w tym stylu. - Spojrza na ni, ale nie rozwin myli. - A co
z tob? Mieszkaa tu przez cae ycie?
- Tu si urodziam i dorastaam. Rodzice mojej matki emigrowali
z Rumunii w czasie Wielkiego Kryzysu, a ojciec wywodzi si z
francuskich osadnikw yjcych w tutejszych ostpach.
Zamia si.
- Sporo ich znaem.
- Zwaywszy, e mieszkae tu sto lat, to na pewno.
Amanda zastanowia si nad yciem, jakie prowadzi owca.
Dugie wieki samotnoci, kiedy patrzy, jak ludzie, na ktrych mu
zaleao, umieraj ze staroci, podczas gdy on w ogle si nie
zmienia. To musiao by trudne. A jednak jego ycie musiao mie
kilka jasnych stron.
- 155 -

- Jak to jest wiedzie, e bdziesz y wiecznie?


Wzruszy ramionami.
- Szczerze mwic, ju o tym nie myl. Jak wikszo ludzi po
prostu wstaj z ka, robi swoje i znw si kad.
W jego uszach brzmiao to tak prosto. A jednak Amanda
wyczuwaa co jeszcze. Gboko zakorzeniony smutek. ycie bez
marze musi by nieznone. Ludzki duch potrzebuje celw, a
zabijanie Daimonw nie wygldao dla niej na prawdziwy cel.
Spojrzaa na blat i sprbowaa wyobrazi sobie, jakim
czowiekiem by kiedy owca. Julian opowiedzia jej, jak pili po
walce i jak bardzo owca chcia mie dzieci. Gorzej, pamitaa, jak
owca patrzy na Vaness.
- Miae dzieci?
Straszliwy bl pojawi si w jego oczach, ale tylko na chwil,
dopki nie odzyska stoickiego spokoju.
- Nie, Mroczni owcy s bezpodni.
- Czyli jeste impotentem.
A go zatkao z oburzenia.
- W adnym razie. Mog uprawia seks, tylko nie mog mie
dzieci.
- Och. - Zmarszczya nos, prbujc go rozmieszy. - To byo
naprawd wcibskie pytanie. Przepraszam.
- W porzdku.
owca wczy zmywark.
- Chcesz obejrze dom?
- Dom? - Z niedowierzaniem uniosa brwi. - Jeli to jest dom, to
ja mieszkam w dwupokojowej chatce. - Nagle przypomniaa sobie, e
ju tam nie mieszka. Odchrzkna, odsuwajc t myl. - Tak - dodaa
cicho. - Chtnie go obejrz.
owca poprowadzi j korytarzem odchodzcym na lewo do
ogromnego salonu. ciany, gzymsy i medaliony olnieway szykiem i
elegancj, ale meble byy bardzo nowoczesne. Pokj umeblowano z
- 156 -

myl o wygodzie, a nie eby robi wraenie na gociach. Amanda


podejrzewaa zreszt, e wampiry nie podejmuj zbyt czsto goci.
Jedn cian zastawia wielki sprzt audio- video z wie JVC,
telewizorem z ogromnym ekranem, dwukasetowy magnetowid i
odtwarzacz DVD. Chocia wok stay lampy, pokj owietlay tylko
wiece na trzech ozdobnych kinkietach.
- Nie lubisz arwek, co? - zapytaa owc, gdy podszed zapali
kandelabr.
- Nie, ich wiato jest za jasne dla moich oczu.
- wiato ci rani?
Pokiwa gow.
- Oczy Mrocznych owcw s stworzone do mroku. Nasze
renice s wiksze ni ludzkie i inaczej si zwaj. W efekcie, do
naszych oczu wpada zacznie wicej wiata.
Kiedy mwi, zauwaya wielkie okna od sufitu do podogi
zasonite czarnymi okiennicami, ktre chroniy wntrze przed
wiatem sonecznym.
Obesza sof z czarnej skry i zamara w p kroku. Przed sof
staa trumna.
- Czy to...? - Nie potrafia dokoczy zdania. Nie, kiedy przed
oczami miaa makabryczny obraz owcy picego w trumnie kadego
dnia. owca spojrza Amandzie w oczy
- Tak - odpowiedzia miertelnie powanie. - Zgadza si. To jest
mj... stolik do kawy.
Podszed do trumny, unis wieko i wyj pilota.
- Do telewizora, gdyby chciaa jutro pooglda.
Amanda pokrcia gow. Teraz dopiero zauwaya, e wszdzie
le dziwaczne wampirze ozdbki. Miniaturowe figurki, mae kusze,
nawet talia wampirzego tarota na kominku.
- Nick uwaa, e to zabawne - powiedzia owca, kiedy wzia do
rki tali kart. - Za kadym razem, kiedy znajdzie co z wampirem,
przynosi tutaj i zostawia dla mnie.
- To ci przeszkadza?
- 157 -

- Nie, zasadniczo to dobry dzieciak.


W miar jak prowadzi j z pokoju do pokoju, zaczynaa si
gubi.
- Jak wielki jest ten dom? - zapytaa, gdy weszli do pokoju gier.
- Dwanacie sypialni, nieco ponad siedem tysicy stp
kwadratowych.
- Jezu, bywaam w mniejszych centrach handlowych. - Rozemia
si.
Na rodku pokoju sta ozdobny st bilardowy, a obok znajdowaa
si kolekcja gier komputerowych i telewizor z wielkim ekranem. Na
niskim stoliku przed telewizorem sta cay wachlarz najrniejszych
konsoli do gier. Najbardziej jednak zdziwi j widok rkawic
baseballowych i pieczki na stoliku z opuszczanym blatem w kcie.
Podesza do nich.
- Czasem rzucamy sobie Nickiem pik - wyjani owca.
- Po co?
Wzruszy ramionami.
- To pomaga mi oczyci umys, kiedy musz co sobie
uporzdkowa.
- Nick nie ma nic przeciwko?
owca si zamia.
- Nick zawsze ma co przeciwko. Chyba w yciu nie zrobi
niczego, nie marudzc przy okazji.
- Wic czemu si z nim zadajesz?
- Lubi si umartwia.
Teraz ona si rozemiaa.
- Naprawd chciaabym pozna tego Nicka.
- Na pewno jutro go zobaczysz.
- Serio?
Pokiwa gow.
- Gdyby czego potrzebowaa, powiedz mu, a zaatwi to dla
ciebie. Jeli w jakikolwiek sposb ci obrazi, daj mi zna, a zabij go,
gdy tylko wstan.
- 158 -

W jego gosie pobrzmiewa ton, ktry sugerowa, e to nie do


koca bya czcza pogrka.
owca otworzy wielkie przeszklone drzwi i zaprowadzi Amand
do atrium. Sufit by przezroczysty i wida byo przez niego miliony
poyskujcych w grze gwiazd. Pod nogami mieli posadzk z pytek.
- Piknie tu.
- Dzikuj.
Podesza do wielkiego posgu trzech kobiet stojcego porodku
pomieszczenia. Rzeba zapieraa dech w piersiach. Najmodsza
kobieta leaa na boku, ze zwojem, a dwie starsze stay zwrcone
plecami do siebie. Jedna trzymaa lir, a druga miaa rozchylone usta,
jakby piewaa. Amand najbardziej zadziwi sposb, w jaki je
przedstawiono. Kada wygldaa jak ywa i bya uderzajco podobna
do owcy
- To z Grecji?
Kiedy kiwa gow, na jego twarzy malowa si bl.
- To moje siostry.
Z cikim sercem przyjrzaa im si uwaniej. owca dotkn
delikatnie ramienia dziewczyny ze zwojem i cign lekko brwi.
Posg by naturalnej wielkoci i przedstawia nastolatk. Niebieska
sukienka przypominajca tog idealnie pasowaa do jej oczu.
- Altea bya najmodsza - powiedzia niszym o oktaw gosem. Bya cicha i niemiaa. Uroczo si zajkiwaa, kiedy si denerwowaa.
Na bogw, nie cierpiaa tego, a ja uwaaem, e to sodkie. Diana wskaza na dziewczyn z lir ubran na czerwono - bya dwa lata
starsza ode mnie i miaa charakter sekutnicy. Ojciec mwi, e
jestemy do siebie za bardzo podobni i dlatego si nie dogadujemy.
Fedra bya rok modsza od mnie i miaa gos anioa.
Amanda spojrzaa na mod kobiet w tej szacie. Dostrzega w
jego siostrach subteln gracj. Rzebiarz uchwyci je w p gestu.
Nigdy w yciu nie widziaa wspanialszej roboty. Wyglday tak
realistycznie, e niemal si spodziewaa, e zaraz si do niej odezw.
Nic dziwnego, e owca tak cierpia.
- 159 -

- Bardzo je kochae.
Pokiwa gow.
- Co si z nimi stao?
Odsun si.
- Wyszy za m i yy dugo i szczliwie. Diana nazwaa
swojego syna moim imieniem.
Saby umiech wykrzywi mu usta - e te akurat ta, z ktr
najbardziej si kci, tak postpia. To wiele mwio o ich zwizku.
Kiedy Amanda patrzya na kobiety, przypomniaa sobie, co
powiedzia o Altei w samochodzie. cia dugie kdzierzawe jasne
wosy, kiedy dowiedziaa si o mierci brata. Musiay go kocha
rwnie mocno, jak on je.
- Co mylay o twojej przemianie w Mrocznego owc?
Odchrzka.
- Nigdy si nie dowiedziay. Dla nich byem martwy.
- To skd tyle wiesz o...
- Syszaem je, kiedy yy. Czuem je, tak samo jak ty moesz
odsoni serce przed Tabith i wiesz, kiedy co j drczy.
Zesztywniaa.
- Skd o tym wiesz?
- Mwiem, e wyczuwam twoje moce.
Przeszed j dreszcz. Zastanawiaa si, czy zdoaaby cokolwiek
przed nim ukry.
- Jeste naprawd przeraajcym czowiekiem.
Dziwne wiato przygaso w jego oczach.
- Nie jestem czowiekiem. Porzuciem czowieczestwo, gdy
przeszedem na drug stron.
Mimo to Amanda wiedziaa swoje. Moe i straci dusz, ale mia
dobre setce i zdecydowanie by ludzki.
- Dlaczego zgodzie si by Mrocznym owc, skoro nawet nie
zemcie si na Teone?
- Wtedy wydawao mi si, e to dobry pomys.
- 160 -

Te kilka sw wystarczyo, eby cakiem zmika. Moe to


samotno w jego gosie, moe spokojna akceptacja losu w jego
oczach. Nie wiedziaa dokadnie, co konkretnie na ni wpyno, ale
zrozumiaa, e nie moe po prostu wrci do swojego starego ycia i
zapomnie o tym mczynie. Zobaczya w nim tyle dobroci. I tyle
blu. Niech j Bg ma w opiece, ale im wicej wiedziaa o owcy,
tym bardziej go chciaa. Pragna go tak, e nie dao si tego opisa
sowami. Dopiero co si poznali, a jednak co ich czyo.
Amanda podniosa wzrok i. spojrzaa w jego udrczone oczy dostrzega w nich gd i ar. By tym, co jej matka nazywaa
brakujca, powk. Tak opisywaa ojca Amandy. Tak mwia
Selena o Billu. Po raz pierwszy w yciu Amanda to zrozumiaa. I
skoro go znalaza, nie moga pozwoli mu odej. Nie podda si tak
atwo.
Niewiadom jej myli owca odwrci si i zaprowadzi j z
powrotem do domu. Pokaza jej sypialni na parterze.
- Moesz tu spa. Przynios ci jakie wygodniejsze ubranie do
snu.
Amanda rozejrzaa si po sypialni. Ogromne oe wygldao jak
wyjte ze starego filmu. Normalnie, ciemnozielona farba sprawiaby,
e may pokj wydawaby si maleki, ale w tej ogromnej przestrzeni
tworzya urocz, przytuln atmosfer.
owca wrci kilka minut pniej z czarnym T- shirtem i
spodniami od dresu, w ktrych mogaby si utopi.
- Dziki - powiedziaa.
Sta przed ni, przygldajc si jej badawczo.
Ku jej zaskoczeniu podnis do i przesun palcem po zarysie
jej uchwy. Krtki paznokie zadrapa leciutko ciao, wywoujc
dreszczyk. Wiedziaa, e chcia j pocaowa, i sama si zdziwia,
czujc, jak bardzo pragnie jego pocaunku.
A jednak jej nie pocaowa. Popatrzy tylko na ni ciemnymi,
godnymi oczami i przesun kciukiem po ustach. Z trudem si
powstrzymaa przed jkniciem, tak przyjemny by jego dotyk. I tak
- 161 -

cudownie pachnia... Powietrze midzy nimi zgstniao - wzajemnym


podaniem.
Kiedy ju bya pewna, e jednak j pocauje, Kyrian si odsun.
- Dobranoc, Amando.
Z bijcym sercem patrzya, jak wychodzi.
Kyrian kl przy kadym kroku, kiedy szed do gabinetu.
Powinien by j pocaowa. Powinien by...
Nie, susznie postpi. Nigdy niczego midzy nimi nie bdzie.
Mroczny owca mg wzi kobiet na kilka nocy, ale nie wolno mu
byo zaangaowa si na powanie. Niebezpieczestwo byo zbyt
wielkie. Kobieta byaby naraona na atak Daimonw, a Mroczny
owca sab. Stawa si ostrony, a w tej robocie ostrono grozia
mierci.
Nigdy wczeniej mu to nie przeszkadzao.
Dzi bl by taki, e mgby go zama.
Nienawidzi tych uczu w sobie. Nienawidzi tego, e jej
potrzebowa. Dawno temu odci si od emocji i takie ycie wybra w bezpiecznym kokonie, z dala od niepokojw.
- Musz przesta o niej myle.
Wszed do gabinetu i zalogowa si na stronie Dark-Hunter.com
Komunikator internetowy rozbysn nadesanymi wiadomociami, a
poczta elektroniczna bya pena maili od innych Mrocznych owcw.
Nowoczesna technika to cudowna rzecz, a moliwo
porozumiewania si ze sob bya prawdziwym darem niebios. Dziki
temu atwiej byo znosi dugie noce i wymienia si wanymi
informacjami.
Kyrian usiad w czarnym skrzanym fotelu i klikn na migajc
ikonk. Przysza wiadomo od Acherona.
Nick si odezwa. Mwi, e Desiderius skopa ci tyek. Nic ci
nie jest?.
Kyrian zacisn zby i napisa odpowied.
- 162 -

Zabij go za plotkowanie. Nic mi nie jest. Desiderius zwia do


schronu. Co o nim wiesz?.
To on zaatwi Cromleya par lat temu, wic mamy tu do
czynienia z powan si. Rozmawiaem z Giermkiem Cromleya.
Powiedzia, e Desiderius doskonale si bawi, mieszajc Cromleyowi
w gowie. W kocu zabi go w sposb, o ktrym lepiej nie
wspomina. Osobicie auj, e nie uwzi si na mnie, bo potrzebuj
dobrego partnera do taca. Moje Daimony maj dwie lewe nogi.
Kyrian zamia si z dowcipu Asha. Ten go naprawd nie mia
cierpliwoci do kiepskich Daimonw.
Talon powiedzia, e posuguj si astralnymi pociskami.
Zetkne si kiedy z czym takim?.
W cigu jedenastu tysicy lat, szczerze mwic... do diaba, nie.
To pierwszy raz. Rozmawiaem z Wyroczniami, wanie
porozumiewaj si z Parkami. Ale wiesz, jakie s. Na pewno
usyszymy co w stylu: Kiedy niebo zzielenieje, a Ziemia
poczernieje, par Daimonw niele wam przyleje. eby zabi tego
najstraszniejszego, bdziecie musieli wymyli co oryginalnego.
Albo inne tego typu chrzanienie. Naprawd nie cierpi Wyroczni.
Gdybym mia ochot na intelektualne gierki, kupibym sobie kostk
Rubika.
Sam nie wiem, Ash, niezy jeste w te klocki. Na pewno nie
chcesz zatrudni si jako Wyrocznia?.
Wyobra sobie, generale, mj rodkowy palec wycignity do
gry i wycelowany prosto w ciebie. A teraz daj mi popracowa. Mam
Daimony do wytropienia, Mrocznych owcw do zraenia i kobiety
do uwiedzenia. Pogadamy pniej.
Kyrian straci ochot na jakiekolwiek rozmowy, wic si
wylogowa. Zajrza do poczty, ale czyta te nie mia ochoty.
To, czego chcia, znajdowao si poza jego zasigiem.
Wbrew sobie poszed korytarzem i zszed po schodach. Zanim
zda sobie spraw, co robi, znalaz si przed pokojem Amandy. Opar
do o ciemne drewno, rozkadajc szeroko palce. Zamkn oczy.
- 163 -

Wyczuwa, e Amanda siedzi na ku w T- shircie, a jej dugie nogi


s nagie.
Ogie popyn mu yami. Wyczuwa jej bl z powodu utraty
domu. Strach na myl, e Desiderius poluje na jej siostr, trosk o
wsplokatork
Tabithy.
Gorzej,
wyczuwa
zy,
ktre
powstrzymywaa. Bya silna. I mdra. Nigdy nie spotka takiej
kobiety.
Poranny sen powrci do niego z ca si. Nadal czu si tak,
jakby trzyma Amand w ramionach.
Chc ciebie.
Oddaby wszystko, eby usysze, jak Amanda naprawd
wypowiada te sowa. eby spojrzaa na niego, jakby chciaa go
pore. W tej chwili pragn tylko otworzy kopniakiem drzwi do jej
sypialni i si z ni kocha. Chcia, eby go dotykaa. Obejmowaa.
Powitaa go.
Jednak to nie mogo si wydarzy.
Z cikim sercem zmusi si do odejcia.
Mia robot do wykonania.
Amanda zerkna na zegarek. Wp do pierwszej. Normalnie
spaaby ju jak suse, ale dla owcy byo jeszcze wczenie.
Zastanawiaa si, co robi po nocach. Na pewno nie zawsze
zabija Daimony. Nie byo ich a tyle, prawda?
Niewiele mylc, wstaa z ka i zacza bka si po
ogromnym domu. Nie wiedziaa, gdzie jest owca. Nie zawrci sobie
gowy pokazaniem swojej sypialni, kiedy j po nim oprowadza.
Instynkt podpowiada jej jednak, e jego pokj znajduje si na pitrze.
Prawdopodobnie jak najdalej od sypialni.
Bya w poowie schodw, kiedy usyszaa dziwny odgos na
zewntrz. wist.
Zawrcia i znalaza drog do ciemnego pokoju gier. Nigdzie nie
palio si wiato, ale ksiyc i gwiazdy pony tak jasno, e
dostrzega mroczn posta w atrium. W pierwszym odruchu chciaa
- 164 -

zawoa owc, ale si zawahaa. W tej postaci byo co bardzo


znajomego.
Podesza bliej do przeszklonych drzwi i rozpoznaa owc z
Terminatorem. Mia na sobie T- shirt i spodnie od dresu. Rzuca
pieczk baseballow w siatk na stelau, ktra odbijaa pik z
powrotem. Kiedy tylko rzuci pik, pies goni za ni, a potem wraca
do owcy. Umiechna si na ten widok. owca pogaska
Terminatora i znw nuci pik.
W pierwszej chwili chciaa odej, ale zamiast tego uchylia
drzwi. owca natychmiast si odwrci. Pika odbia si i uderzya go
w gow. Sykn i potar skro, a Terminator pogoni za pieczk.
- Potrzebujesz czego? - zapyta ostro. eby mnie pocaowa.
Przekna lin.
- Nie wiedziaam, e tu jeste.
- Teraz ju wiesz. - Znowu mwi lodowatym tonem. To nie by
owca, ktry rozmawia z ni przed chwil, to by Mroczny owca,
ktry obudzi si obok niej w fabryce. Ostrony. Zdystansowany. To
j ranio. Nie tylko z powodu guza zrobi si taki city. Stare bariery
wrciy na miejsce. Odpycha j od siebie. Poja aluzj, wic tylko
skina gow.
- W porzdku. Dobranoc.
Kyrian patrzy, jak odchodzi. Zrani j. Wiedzia to nienawidzi
si za to. Zawoaj j. Tylko po co? Midzy nimi nic nie mogo
zaistnie. Nawet przyja.
Zgrzytnwszy zbami, wrci do rzucania. Stara si skupi na
Desideriusie.
Chcia si woli zmusi go, eby wpad mu w rce. To byo na
nic. Amanda nadal mu towarzyszya. To jej twarz widzia, gdy
zamyka oczy. Jej zapach penetrowa jego zmysy. Jeli nie wygna jej
ze swojej gowy, w kocu przez to zginie. A jeli on umrze,
Desiderius zacznie polowa na Amand.

- 165 -

Warkn i rzuci pieczk w siatk. Obrci si, eby j zapa, ale


zanim zdy to zrobi, poczu palcy bl gowie. Zakl. Przyoy
do do prawego oka, a kiedy zmaga si z blem, pojawi si obraz.
To by Desiderius. Obraz nabra ostroci i Kyrian zamar.
Zobaczy zabijajcego go Desideriusa.
I usysza pacz Amandy.

- 166 -

ROZDZIA 8
Kiedy Amanda zasna, przez jaki czas jej sny snuy si jak
dziwaczny, pokrcony kalejdoskop bez ksztatu i formy. Obce obrazy,
ludzie, miejsca wiroway i koziokoway w jej umyle, a krcio jej
si od tego w gowie. Potem nabray wyrazistoci.
Obcy ludzie witali si z ni, kiedy ich mijaa. To byo
niewiarygodnie realistyczne, bardziej przypominao wspomnienie ni
sen. Chocia nigdy wczeniej nie widziaa tych ludzi, znaa ich z
imienia. Wiedziaa o nich to, co wiedz tylko przyjaciele. Usyszaa
miech i witujcych mczyzn. Poczua dziwn mieszanin radoci i
smutku, kiedy zdaa sobie spraw, e znajduje si w spowiaym,
czerwonym namiocie wypenionym onierzami w staroytnych
zbrojach.
- To byo wspaniae - powiedzia starszy onierz, klepic j po
plecach. Rozpoznaa w nim swojego zastpc, czowieka, na ktrym
polegaa i ktry j wielbi. Dimitri zawsze polega na jej sile i
przewodnictwie. Mia wie ran na lewym policzku, ale jego stare,
szare oczy byszczay. Chocia jego zbroj pokrya krew, by zdrw i
cay
- Szkoda, e zabrako Juliana, eby zobaczy to zwycistwo.
Byby dzisiaj z ciebie dumny, dowdco. Gwarantuj, e tej nocy cay
Rzym bdzie paka.
W tym momencie zrozumiaa, e to nie by sen o niej. Bya
Kyrianem...
Jego twarz bya umazana potem, brudem i krwi, a dugie,
zwizane rzemieniem wosy potargane. Mia trzy dugie, sigajce
poowy piersi, cienkie warkoczyki zaplecione na lewej skroni. Ten
mczyzna by zwyczajnie przecudny i cakowicie ludzki.
- 167 -

Jego ciemnozielone oczy lniy triumfalnie. Zachowywa si jak


czowiek, ktry nie ma sobie rwnych. Jak mczyzna, ktrego
przeznaczeniem jest wielko.
Kyrian wznis puchar wina i zwrci si do zebranych w
namiocie.
- Ogaszam to zwycistwem Juliana Macedoskiego.
Gdziekolwiek jest, wiem, e teraz mieje si z klski Scipio.
Mczyni w namiocie ryknli na wiwat. Kyrian upi yk wina, a
potem spojrza na stojcego obok starszego onierza.
- Szkoda, e nie byo Valeriusa. Z nim te chciaem si zmierzy.
Ale to niewane. - Podnis gos, eby zgromadzeni dobrze go
usyszeli. - Jutro pomaszerujemy na sam Rzym i rzucimy t dziwk na
kolana.
Mczyni zakrzyknli zgodnie.
- Na polu bitwy, z mieczem w doni, jeste niepokonany odezwa si z podziwem starszy mczyzna. - Jutro o tej porze
bdziesz wadc znanego nam wiata.
Kyrian pokrci gow.
- Andriscus bdzie jutro wadc Rzymu. Nie ja.
Starszy mczyzna wyglda na przeraonego. Przysun si i
ciszy gos, eby sysza go tylko Kyrian:
- S tacy ktrzy uwaaj, e jest saby. Poparliby ciebie, gdyby
si zdecydowa...
- Nie, Dimitri - przerwa mu Kyrian. - Doceniam t myl, ale
przysigaem dowodzi t armi w imieniu Andriscusa i tak bd
czyni do dnia mierci. Nie zdradz go.
Twarz Dimitriego zdradzaa konsternacj. Nie wiedzia, czy
powinien chwali lojalno Kyriana, czy j przekl.
- Nie znam drugiego czowieka, ktry odrzuciby moliwo
wadania wiatem.
Kyrian si rozemia.
- Krlestwa i cesarstwa nie przynosz szczcia, a jedynie mio
dobrej kobiety i dzieci.
- 168 -

- I podboje - doda Dimitri.


Kyrian umiechn si jeszcze szerzej.
- A przynajmniej dzisiejszego wieczoru tak to wyglda.
- Dowdco? - Kyrian odwrci si i zobaczy mczyzn
przepychajcego si midzy onierzami w namiocie. onierz poda
mu zapiecztowany list. - Kurier to przywiz. Znaleziono ten list
dzisiaj u rzymskiego posaca.
Biorc list, Kyrian zauway piecz Valeriusa Modszego.
Zaciekawiony, rozoy arkusz welinu, a z kadym przeczytanym
sowem narastaa w nim panika. Serce zaczo mu wali motem.
- Konia! - krzykn, wybiegajc z tocznego namiotu. - Osioda
mi konia!
- Dowdco?
Odwrci si do zastpcy, ktry wyszed za nim z namiotu.
Zmartwienie rysowao si zmarszczkami na starym, zmczonym
czole.
- Dimitri, ty dowodzisz, dopki nie wrc. Wycofaj wojska z
powrotem na wzgrza, z dala od Rzymian, i czekaj na wieci ode
mnie. Jeli nie wrc w cigu tygodnia, poprowad ludzi do Punjara i
pocz si z siami Jazona.
- Jeste pewien?
- Tak.
Jaki modzieniec przyprowadzi czarnego rumaka. Z bijcym
sercem Kyrian dosiad wierzchowca.
- Dokd jedziesz? - spyta Dimitri.
- Valerius kieruje si do mojego domu. Zamierzam go
wyprzedzi.
Przeraony Dimitri zapa za uzd.
- Nie moesz sam jecha mu na spotkanie.
- Nie mam czasu, eby na was czeka. Mojej onie grozi
niebezpieczestwo. Nie zawaham si teraz.
Kyrian wyjecha galopem z obozu.
- 169 -

Amanda miotaa si w ku, w miar jak narastaa panika


Kyriana. Musia chroni on za wszelk cen. Dni zleway si w
jedno, kiedy pdzi jak szalony, zmieniajc konie w kadej wiosce.
Nie zatrzymywa si, aby odpocz albo zje. By jak optany. Mia
w gowie tylko jedn myl. Teone. Teone. Teone.
Dotar do domu w rodku nocy. Zmczony i przeraony
zeskoczy z konia i zacz dobija si do drzwi. Starszy mczyzna
otworzy cikie drewniane podwoje.
- Wasza Wysoko? - zapyta.
Kyrian przepchn si obok niego, obrzucajc wzrokiem rozlegy
hol wejciowy i szukajc oznak niebezpieczestwa. Nie dostrzeg
niczego niezwykego. Nadal jednak si niepokoi. Nie uspokoi si,
dopki nie zobaczy Teone na wasne oczy.
- Gdzie moja ona?
Stary sucy zmiesza si, syszc to pytanie. Otwiera usta i
zamyka jak ryba. Wreszcie wyduka:
- W swoim ku, Wasza Wysoko.
Kyrian pobieg na tyy domu dugim korytarzem z kolumnad.
- Teone?! - woa po drodze.
Rozpaczliwie pragn j zobaczy.
Drzwi na kocu korytarza si otworzyy. Pikna, drobna
blondynka stana w progu. Zamkna za sob drzwi i zbesztaa
wzrokiem Kyriana za jego wygld.
ya i nic jej nie byo. I bya najpikniejszym zjawiskiem, jakie
widziay jego rozkochane oczy. Jej dugie zociste wosy byy
potargane, a policzki zarowione. Przyciskaa do nagiego ciaa biae
przecierado.
- Kyrian? - zapytaa.
Opada go ulga, a do oczu napyny zy. ya! Bogom niech bd
dziki. Mrugajc, eby pozby si ez, porwa j w ramiona i mocno
przytuli. Nigdy nie by bardziej wdziczny Parkom za ich ask.

- 170 -

- Kyrian! - warkna, wzdragajc si przed jego dotykiem. Postaw mnie. Tak mierdzisz, e ledwo mog oddycha. Masz
pojcie, jak jest pno?
- Oczywicie - wykrztusi minio guli w gardle, gdy ogarna go
rado. Postawi on i uj jej twarz w donie. By tak zmczony, e
ledwo sta i myla, ale nie zasnby. Nie, dopki ona nie bdzie
bezpieczna. - Musz ci std zabra. Ubieraj si.
Zmarszczya brwi.
- Dokd?
- Do Tracji.
- Tracji? - zapytaa. - Oszalae?
- Nie. Dostaem wieci, e Rzymianie ruszyli w tym kierunku.
Zabieram ci do mojego ojca i powierz jego opiece. Pospiesz si!
Nie zareagowaa. Jej twarz pociemniaa niebezpiecznie, kiedy
furia obudzia si w jej oczach.
- Do twojego ojca? Nie rozmawiae z nim od siedmiu lat!
Dlaczego mylisz, e udzieli mi schronienia?
- Ojciec wybaczy mi, jeli go o to poprosz.
- Wyrzuci nas oboje. Ogosi swoje postanowienie wszem wobec.
Do si najadam wstydu, nie musz jeszcze sucha, jak nazywa
mnie dziwk, patrzc mi w oczy. Poza tym nie chc opuszcza domu.
Lubi tu mieszka.
Kyrian zlekceway jej sowa.
- Ojciec mnie kocha i zrobi to, o co go poprosz. Zobaczysz. A
teraz si ubieraj.
Spojrzaa ponad jego ramieniem.
- Polidusie? - odezwaa si do starego sucego, ktry cay czas
czeka za plecami Kyriana. - Przygotuj kpiel dla pana i przynie
jedzenie i wino.
- Teone...
Przerwaa mu, kadc do na jego ustach.
- Nic nie mw, mj panie. Jest rodek nocy. Wygldasz okropnie,
a jeszcze gorzej pachniesz. Pozwl, e ci umyjemy, nakarmimy i
- 171 -

pooymy spa, a potem rano porozmawiamy, co trzeba zrobi, aby


nie grozio mi adne niebezpieczestwo.
- Ale Rzymianie Widziae jakich po drodze
- No nie.
- Czyli w tej chwili nie grozi nam niebezpieczestwo, prawda?
Zbyt zmczony, eby si sprzecza, ustpi.
- Chyba nie.
- Wic chod.
Wzia go za rk i poprowadzia do maego pomieszczenia w
bok od gwnego korytarza.
Potem Amanda zobaczya pokj owietlony niewielkim
paleniskiem i wiecami. Kyrian siedzia w zoconej wannie, a Teone
go mya. Zapa jej do i przytuli do zaronitego policzka.
- Nie masz pojcia, jak bardzo za tob tskniem. Twj dotyk
uspokaja mnie jak nic innego.
Posaa mu umiech, ktry nie sign jej oczu, i podaa kielich
wina.
- Syszaam, e odebrae Rzymianom Tesali.
- Tak. Valerius wpad we wcieko. Nie mog si doczeka,
kiedy pomaszerujemy na Rzym. Jeszcze zdobd to miasto,
zapamitaj moje sowa. - Oprni kielich i odstawi go na bok.
Rozpalony sign po on i wcign j do wanny.
- Kyrian! - wykrztusia.
- Cicho - szepn tu przy jej ustach. - Teraz dostan od ciebie
causa.
Zgodzia si, ale wydawaa si zimna. Wyczu to.
- Co si stao, ukochana? - zapyta, odsuwajc si. - Wydajesz si
dzisiaj taka nieobecna. Jakby bya mylami gdzie indziej.
Jej twarz zagodniaa, kiedy usiada na nim i wzia go w siebie.
- Nie jestem nieobecna, tylko zmczona. - Umiechn si i
jkn, kiedy zacza si porusza.
- Wybacz, e ci obudziem. Chciaem po prostu wiedzie, e nic
ci nie jest. Nie mgbym y, gdyby co ci si stao. - Uj jej twarz i
- 172 -

potar policzki kciukami. - Zawsze bd ci kocha, Teone. Jeste


powietrzem, ktrym oddycham. - Caujc jej usta, rozkoszowa si ich
smakiem.
Wydawao si, e rozlunia si nieco w jego ramionach, kiedy
poruszaa si na nim powoli. Przez cay czas patrzya na niego, jakby
na co czekaa...
Kiedy doszed, odchyli si i zacz przyglda si onie. By
saby jak nowo narodzone szczeni, ale znajdowa si w domu, a jego
ona bya jego si. Jego rajem.
Kiedy tylko o tym pomyla, zaszumiao mu dziwnie w gowie.
Zaraz potem pojawiy si zawroty. W jednej chwili zrozumia, co
zrobia Teone.
- Trucizna? - wykrztusi.
Teone wysza z wanny i owina si rcznikiem.
- Nie.
Kyrian prbowa wyj z wody, ale ogarna go kolejna fala
zawrotw gowy. Osun si z powrotem do wanny. Nie mg
oddycha. Myli przelatyway bezwadnie przez jego otumaniony
umys. Jednake przede wszystkim myla o zdradzie kobiety, ktr
kocha. Kobiety; ktrej ofiarowa cay wiat.
- Teone, co ty ze mn zrobia?
Uniosa gow, patrzc na niego chodno.
- Robi to, czego ty nie potrafisz. Broni si. Rzym to przyszo,
Kyrianie. Nie Andriscus. On nie poyje wystarczajco dugo, eby
zasi na macedoskim tronie.
Zapada ciemno.
Amanda jkna, czujc straszliwy bl przeszywajcy jej czaszk.
Kiedy powrcio wiato, zobaczya, e Kyrian ley nagi na zimnej
kamiennej pycie uniesionej pod ktem czterdziestu piciu stopni.
Rce i nogi mia przywizane sznurami do koowrotka.
Rozejrza si po niewielkim pomieszczeniu, w kcie ktrego sta
stary st z wszelkiego typu narzdziami tortur. Wysoki czarnowosy
- 173 -

mczyzna sta tyem do Kyriana, przygldajc si przyrzdom na


stole.
Kyrian czu si samotny i zdradzony. Bezbronny. To byo
przeraajce dowiadczenie dla kogo, kto nigdy nie czu saboci.
Z powodu paleniska w pokoju mona byo udusi si z gorca.
Amanda jakim cudem wiedziaa, e dopiero nasta pocztek lata.
Okna byy otwarte i wpadaa przez nie delikatna bryza, wnoszc
zapach morza, kwiatw i oliwek. Kyrian sysza na zewntrz czyj
miech i odek mu si zacisn.
To by zbyt pikny dzie, eby umrze...
Mczyzna przy stole przechyli gow. Nagle odwrci si i
przyszpili
Kyriana
gronym
spojrzeniem.
Chocia
by
niewiarygodnie przystojny, zimne szyderstwo na twarzy odbierao mu
ca urod. Mia okrutne, lnice oczy mii. Nie krya si za nimi
dusza ani nie byo w nich ladu wspczucia.
- Kyrian z Tracji - powiedzia, umiechajc si zowrogo. Nareszcie si spotykamy. Chocia jestem pewien, e nie tak to sobie
zaplanowae, co?
- Valerius - warkn Kyrian, kiedy tylko dostrzeg sztandar na
cianie nad ramieniem mczyzny. Wszdzie poznaby to godo z
orem. Rzymianin umiechn si szerzej, idc przez pokj. Na jego
twarzy nie byo szacunku. Tylko zadowolenie z siebie.
Valerius zakrci koowrotem, na ktry nawinito liny
przywizane do koczyn Kyriana. Sznury si napiy, rozcigajc
minie, rozrywajc wizada i wyrywajc koci ze staww. Kyrian
mocno zacisn powieki i zazgrzyta zbami, kiedy bl przeszy go na
wskro. Nacigajc liny jeszcze mocniej, Valerius si rozemia.
- Dobrze, e jeste silny. Nie cierpi torturowa choptasiw,
ktrzy skoml i od razu zaczynaj paka. To niszczy ca zabaw.
Kyrian nie odpowiedzia.
Valerius zablokowa koowrt tak, eby ciao Kyriana cay czas
bolenie si wycigao, i podszed do stou, na ktrym leay rne
rodzaje broni i narzdzi tortur. Zway w rku ciki, elazny mot.
- 174 -

- Poniewa jeste tu nowy, pozwl, e poucz ci, jak Rzymianie


traktuj swoich wrogw...
Podszed wolnym krokiem, umiechajc si prowokacyjnie do
Kyriana.
- Najpierw strzaskam ci kolana. Dziki temu zyskam pewno, e
nie bdzie ci kusio, by opuci moje gocinne progi, dopki sam si
na to nie zgodz.
Valerius uderzy cikim motem w lewe kolano winia,
niszczc staw. Kyriana przeszy niewyobraalny bl. Zagryzajc usta,
eby nie krzycze, chwyci si lin przywizanych do rk. Czu ciep
krew spywajc z rozcitych nadgarstkw po przedramionach.
Valerius strzaska drugie kolano i wyj z paleniska elazo do
pitnowania.
- Mam tylko jedno pytanie. Gdzie s twoje wojska?
Kyrian zmruy oczy, ale nic nie powiedzia. Valerius przyoy
rozgrzane elazo do wewntrznej strony uda.
Wkrtce Amanda stracia rachub ran zadanych Kyrianowi przez
Valeriusa. Godzina po godzinie, dzie po dniu Kyrian milcza ze
stanowczoci i uporem. Nigdy nie widziaa czowieka, ktry tyle
wycierpia i nadal y. Zaczerpna gwatownie tchu, gdy na twarz
Kyriana wylano zimn wod.
- Nie myl, e stracisz przytomno i uciekniesz ode mnie. Ani e
umrzesz z godu bez mojego rozkazu.
Valerius zapa Kyriana za wosy i szarpn ze zoci, potem wla
mu do garda bulion. Kyrian sykn, kiedy sony pyn zapiek go w
rany na twarzy i ustach. Zadawi si, ale Valerius nadal la bulion.
- Pij, do diaba! - warkn Valerius. - Pij!
Kyrian znowu straci przytomno i ponownie obudzia go
lodowata woda.
Dni i noce zlay si w jedno, a Valerius cay czas go drczy. Stale
zadawa to samo pytanie: Gdzie jest twoja armia?. Kyrian nie
odezwa si nawet jednym sowem. Nie krzykn. Zaciska zby tak
- 175 -

mocno, e Valerius musia mu si rozewrze szczki, eby go


nakarmi.
- Dowdco - powiedzia onierz, wchodzc do pomieszczenia,
kiedy Valerius znowu mocniej napina sznury rozcigajce ciao
Kyriana. - Mj panie, prosz o wybaczenie, e przeszkadzam, ale
przyby emisariusz z Tracji i prosi o audiencj.
Kyrianowi zamaro serce. Po raz pierwszy od tygodni poczu
odrobin nadziei i ogarna go rado. Ojciec...
Zaciekawiony Vaierius unis brew, patrzc na podwadnego.
- To moe si okaza interesujce. Wprowad go.
onierz znikn.
Kilka minut pniej wszed starszy, elegancko ubrany mczyzna,
a za nim dwch rzymskich onierzy. Mczyzna tak bardzo
przypomina Kyriana, e przez chwil Amanda mylaa, e to jego
ojciec. Kiedy tylko zbliy si na tyle, by rozpozna zakrwawione,
znieksztacone ciao, zdusi okrzyk. Zapominajc o swojej godnoci,
stryj podbieg do Kyriana.
- Kyrianie? - wykrztusi z niedowierzaniem, ostronie dotykajc
poamanej rki. Jego niebieskie oczy wypeniy bl i troska. - Dobry
Zeusie, co oni z tob zrobili?
Wyczuwaa ogromny wstyd Kyriana i al na widok smutku stryja.
Czua jego ch uspokojenia Zetesa, w ktrego oczach malowao si
poczucie winy. Kyrian chcia go baga, eby w jego imieniu poprosi
ojca o wybaczenie. Kiedy otworzy usta, eby si odezwa, wydobyo
si z nich tylko ochrype rzenie. Cierpia tak strasznie, e gdy teraz
przesta zaciska zby, uchwa zacza mu dygota. Gardo mia tak
obolae i wysuszone, e zadawi si i potrzebowa caej siy woli,
eby wreszcie wychrypie:
- Stryju.
- No prosz, wic jednak mwisz? - odezwa si Valerius,
podchodzc do nich. - Od czterech tygodni nie powiedzia sowa. Nic
poza tym...
- 176 -

Znowu przyoy rozgrzane elazo do jego uda. Zaciskajc zby,


Kyrian szarpn si i sykn.
- Zaprzesta! - krzykn Zetes, odpychajc Valeriusa. Delikatnie
uj posiniaczon twarz Kyriana. zy pyny po policzkach Zetesa,
kiedy prbowa zetrze krew z opuchnitych warg bratanka. Spojrza
na Valeriusa.
- Mam dziesi wozw ze zotem i klejnotami. Ojciec Kyriana
obiecuje wicej, jeli go wypucisz. Mam stosowne uprawienia, by
odda ci Tracj. A jego siostra, ksiniczka Altea, oferuje ci si jako
niewolnica. Musisz tylko pozwoli mi zabra go do domu.
Amanda usyszaa krzyk Kyriana, ktry jednak nie wydoby si z
jego poparzonego garda.
- By moe. Pozwol ci zabra go do domu... po jego egzekucji.
- Nie! Jest ksiciem, a ty...
- Nie jest adnym ksiciem. Wszyscy wiedz, e go
wydziedziczono. Jego ojciec ogosi to publicznie.
- I odwoa t decyzj - upiera si Zetes. Spojrza znowu na
Kyriana agodnie i uspokajajco. - Chcia, ebym ci powiedzia, e tak
naprawd nie myla tego, co powiedzia. By gupi i zalepiony, a
powinien by ci zaufa i ci wysucha. Ojciec ci kocha, Kyrianie.
Chce tylko, eby wrci do domu, gdzie powita ciebie i Teone z
otwartymi ramionami. Baga, eby mu wybaczy.
Te ostatnie sowa zabolay Kyriana bardziej ni oparzenia od
rozpalonego elaza. To nie ojciec powinien przeprasza. To nie ojciec
okaza si gupcem. To Kyrian zachowa si okrutnie wobec
czowieka, ktry zawsze okazywa mu tylko mio. Bl z tym
zwizany powrci na nowo. Niech bogowie zmiuj si nad nimi
oboma, bo jego ojciec od samego pocztku mia racj. Zetes zerkn
na Valeriusa.
- Da ci wszystko za ycie syna. Wszystko!
- Wszystko - powtrzy Valerius. - To niezwykle kuszce, ale jak
gupi musiabym by, eby wypuci czowieka, ktry nieomal nas
pokona? - Spiorunowa wzrokiem Zetesa. - Nigdy.
- 177 -

Valerius wyj sztylet zza pasa. Chwyci trzy dugie warkocze


oznaczajce dowdc i je odci.
- Masz - powiedzia, wrczajc je Zetesowi. - Zanie to jego ojcu
i powiedz mu, e to wszystko z jego syna, co kiedykolwiek ode mnie
dostanie.
- Nie!
- Strae, odprowadcie Jego Wysoko.
Kyrian patrzy, jak onierze bior pod rce stryja i wyprowadzaj
z sali.
- Kyrianie!
Kyrian szarpa si w wizach, ale mia zbyt obolae ciao, eby
cokolwiek zdziaa, przez co sprawi sobie tylko jeszcze wikszy bl.
Chcia zawoa Zetesa, chcia mu powiedzie, jak bardzo przeprasza
za wszystko, co powiedzia rodzicom. Nie pozwl mi umrze, zanim
tego nie usysz.
- Nie moesz tego zrobi! - krzykn Zetes, ale wtedy drzwi
zatrzasny si z hukiem.
Valerius zwrci si do sucego:
- Przyprowad moj kochank. - Kiedy sucy wyszed, Valerius
wrci do Kyriana. Westchn. - Wyglda na to, e nasz wsplny czas
si zakoczy. Skoro twj ojciec tak desperacko chce ci odzyska,
wkrtce przeciwko mnie wymaszeruje. Nie mog ryzykowa, e
przypadkiem uda mu si ciebie uratowa, prawda?
Kyrian zamkn oczy i odwrci gow, by nie widzie
triumfalnego umieszku Valeriusa. Oczami duszy widzia ojca tego
ostatniego, pamitnego dnia, kiedy stali we dwch twarz w twarz
porodku sali tronowej. Julian nazwa ten dzie Starciem Tytanw.
aden z nich dwch nie by skonny sucha ani ustpi. Przypomnia
sobie sowa, ktre wypowiedzia do ojca. Sowa, ktrych aden syn
nie powinien powiedzie do rodzica.
Bl z ich powodu by stokro gorszy od wszystkiego, co zrobi
mu Valerius. Kiedy rozpacza nad swoimi postpkami, drzwi do sali
tortur otworzyy si i wesza Teone. Sza z podniesion gow, jak
- 178 -

krlowa. Zatrzymaa si obok Valeriusa i umiechna do niego.


Kyrian patrzy na ni i dociera do niego cay rozmiar jej zdrady.
Niech to tylko bdzie koszmar, modli si. Dobry Zeusie, prosz, nie
pozwl, eby to dziao si naprawd. To byo wicej, ni mogy znie
jego umczone ciao i dusza.
- Wiesz co, Kyrianie? - powiedzia Valerius, obejmujc Teone i
caujc j w szyj. - Ska ci zgodnie z wyborem twojej ony. Jest
nadzwyczajna w ku, prawda?
To by najbrutalniejszy cios, z jakim do tej pory musia si
upora. Teone spojrzaa Kyrianowi w oczy, bez cienia wstydu,
podczas gdy Valerius kry za ni, apa j za piersi i je mitosi. Nie
byo mioci na jej twarzy. Patrzya na niego jak na obcego. To go
ranio a do gbi, a do zbolaej duszy.
- No, miao, Teone, poka mowi, w czym nam przeszkodzi w
noc, kiedy przyjecha do domu.
Valerius rozpi klamr przy jej himationie i pozwoli, eby opad
na podog. Przycign do siebie nag Teone i pocaowa. Kyrianowi
serce pko na widok ony zdejmujcej zbroj Valeriusa. Na widok
zapau, z jakim witaa jego dotyk. Niezdolny tego znie, zamkn
oczy i odwrci gow, ale nadal ich sysza. Sysza on bagajc
Valeriusa, eby w ni wszed. Sysza, jak jczaa z rozkoszy. A kiedy
szczytowaa w ramionach wroga, serce Kyriana zwido i umaro.
W kocu Valerius go zama.
Kyrian pozwoli, eby bl go pochon. eby go zala, a przesta
czu cokolwiek innego. Nie zostao nic poza cakowitym i
ostatecznym smutkiem.
Kiedy skoczyli, Valerius podszed do niego. Potar mokr doni
twarz Kyriana, ktry zakl, dobrze znajc ten zapach.
- Masz pojcie, jak uwielbiam wo twojej ony na swoim ciele?
Kyrian splun mu w twarz.
Rozwcieczony Valerius wzi sztylet ze stou i z caej siy zada
Kyrianowi cios w brzuch. Kyrian zdusi krzyk, gdy zimny metal wbi
- 179 -

mu si w ciao. Valerius obrci do, przekrcajc ostrze i wbijajc je


jeszcze gbiej.
- Powiedz mi, Teone - powiedzia, nawet na chwil nie odrywajc
wzroku od twarzy sabego, ledwie dyszcego Kyriana, gdy wyciga
sztylet. - Jak powinienem zabi twojego ma? Powinienem go ci,
jak przystoi ksiciu?
- Nie - odpowiedziaa, wkadajc himation i spinajc go broszk,
ktr Kyrian da jej w dniu lubu. - Jest duchem i krgosupem rebelii
macedoskiej. Nie moesz pozwoli sobie na to, eby sta si
mczennikiem. Na twoim miejscu ukrzyowaabym go jak zwykego
zodzieja. Niech bdzie przykadem dla wrogw Rzymu, eby
wiedzieli, e przeciwstawianie si Rzymowi nie przynosi chway.
Valerius umiechn si i odwrci do Teone.
- Podoba mi si twj sposb rozumowania.
Pocaowa j w policzek, a potem si ubra.
- Poegnaj si z mem, a ja zaatwi co trzeba.
Zostawi ich samych. Kyrian walczy z blem o oddech, kiedy
Teone w kocu do niego podesza. Jej wzrok by pusty. Zimny.
- Dlaczego? - zapyta.
- Dlaczego? - powtrzya. - A jak mylisz? Byam bezimienn
crk prostytutki. Dorastaam w godzie i ubstwie, nie majc
adnego wyboru. Musiaam pozwala kademu mczynie robi ze
mnie taki uytek, jaki mu odpowiada.
- Ochroniem ci - wycharcza spierzchnitymi, zakrwawionymi
ustami. - Kochaem ci. Zapewniem ci bezpieczestwo, broniem
przed kadym, kto mgby ci skrzywdzi.
Zmruya oczy.
- Nie pozwol ci prowadzi wojny z Rzymem, kiedy ja siedz w
domu i boj si, e zostan zniszczone chronice mnie mury. Nie chc
skoczy jak ona Juliana, zabita we wasnym ou albo sprzedana do
niewoli. Za daleko zaszam, eby teraz wrci do ebrania o resztki i
sprzedawania wasnego ciaa. Chc bezpieczestwa i zrobi wszystko,
by to osign.
- 180 -

Nie moga ju bardziej go zrani. Zawsze widziaa w nim tylko


zasobn sakiewk. Nie, nie mg w to uwierzy. Nie zgadza si na to.
Musiaa by taka chwila, chocia jedna, w ktrej zaleao jej na nim.
Nie mg by przecie a tak lepy, prawda?
- Czy ty kiedykolwiek mnie kochaa?
Wzruszya ramionami.
- Jeli to jakie pocieszenie, bye najlepszym kochankiem,
jakiego kiedykolwiek miaam. Z pewnoci bdzie mi ciebie
brakowa w ku.
Mimo blu Kyrian rykn z wciekoci.
- Niech ci diabli, Teone - powiedzia Valerius po powrocie. Powinienem by tobie pozwoli go torturowa. Ani razu nie udao mi
si sprawi mu takiego blu.
Weszli onierze z wielkim krzyem. Pooyli go na pododze
koo stou, a potem przecili wizy Kyriana. Mia poamane nogi,
wic osun si na podog.
Podnieli go i rzucili na krzy.
Kyrian nadal patrzy na Teone. Jej czoa nie przymia lito.
ona przygldaa mu si z chor fascynacj. Znowu zobaczy
wstrznite twarze rodzicw, kiedy opuszcza ich dom w dniu lubu.
Usysza propozycj Zetesa dla Valeriusa. Kyrian zdradzi ich
wszystkich dla Teone. A ona nawet nie potrafia udawa, e jest jej
przykro z powodu tego, co mu zrobia. A kosztowaa go rodzin i kraj.
By ostatni nadziej Grecji, ostatni desk ratunku przed tyrani
Rzymu. Tylko on sta midzy ich ludem a niewol. Jedn zdrad
przekrelia wszelkie ich sny o wolnoci.
A wszystko dlatego, e on by skoczonym gupcem...
Zadwiczay mu w uszach ostatnie, poegnalne sowa ojca. Ona ci
nie kocha. adna kobieta nigdy ci nie pokocha i jeste skoczonym
gupcem, jeli mylisz inaczej!.
onierz przyoy metalowy szpikulec do jego nadgarstka, a
drug rk wzi zamach. Trzyma w niej ciki, elazny miot.
Uderzy w szpikulec...
- 181 -

Amanda obudzia si z krzykiem, kiedy poczua metal


przebijajcy jej rk. Usiada, zapaa si za nadgarstek, upewniajc
si, e to by tylko sen. Roztara rk, gapic si na ni. Nadgarstek
wyglda normalnie, a jednak...
To nie by zwyky sen. Wiedziaa to.
Kierowana si, ktrej nie pojmowaa, wysza z pokoju, by
poszuka Kyriana. witao. Pobiega przez ciemny dom, wspia si
po mahoniowych schodach i ruszya dugim korytarzem. Instynkt
kaza jej kierowa si do drzwi w zachodnim skrzydle.
Bez wahania otworzya podwjne odrzwia prowadzce do
sypialni dwa razy wikszej od jej wasnej. Obok staromodnego oa z
baldachimem palia si jedna wieczka, rzucajc cienie na
przeciwleg cian. Zote i brzowe zasony odcignito i
umocowano przy supkach, ale kremowe firanki zasaniay ko.
Mimo to widziaa owc wijcego si w rdzawej pocieli, jakby ni
mu si ten sam koszmar, ktry miaa ona.
Z bijcym sercem podbiega do ka.
Kyrian obudzi si z koszmaru w tej samej chwili, w ktrej poczu
delikatny dotyk chodnych doni na piersi. Otworzy oczy i zobaczy,
e obok niego siedzi Amanda. Przygldaa mu si przeraona, ze
cignitymi brwiami.
Zmarszczy czoo, podczas gdy jej rce wdroway po jego piersi.
Zupenie jakby tak naprawd wcale go nie widziaa, jakby bya w
jakim dziwnym transie. Lea w cakowitej ciszy, oszoomiony jej
obecnoci. Odcigna jedwabne przecierado i dotkna blizn na
brzuchu Kyriana na lewo od ppka.
- Wbi tutaj n - szepna, dotykajc cienkiej szramy.
Chwycia jego nadgarstek i delikatnie dotykaa blizn.
- Tutaj i tutaj wbili szpikulce.
Potem obejrzaa jego do i potara kciukiem opuszki palcw.
- Zerwali ci paznokcie.

- 182 -

Uja jego zaronity policzek. Na twarzy Amandy malowao si


tysic emocji, a na widok jej krysztaowo-niebieskich oczu zaparo mu
dech w piersi. adna kobieta tak na niego nie patrzya.
- Mj biedny owca - szepna.
zy pyny jej po policzkach. Zanim si zorientowa, co Amanda
zamierza, cigna z niego przecierado i cakowicie go obnaya.
Natychmiast stwardnia; cae jego ciao pulsowao na widok jej troski
dla niego. Dotykaa poblinionego uda, gdzie Valerius przykada
rozpalone elazo.
- O Boe - jkna, muskajc pomarszczon skr. - To byo
naprawd. Naprawd zrobili ci to wszystko...
Spojrzaa na niego zazawionymi oczami.
- Widziaam ci. Czuam ci.
Kyrian jeszcze mocniej cign brwi. Czy to moliwe? nia mu
si wasna egzekucja, kiedy go obudzia. Czy ich moce poczyy si i
pozwoliy mu sign do niej w czasie snu? Ta myl go przerazia.
Jeli to bya prawda, oznaczao to, e co ich czyo na o wiele
wyszym poziomie ni czysto fizyczny. To znaczyo...
Nie dokoczy tej myli. Bratnie dusze nie istniay, a w dodatku
jedno z nich w ogle nie miao duszy. To byo po prostu niemoliwe.
Kiedy Amanda patrzya na niego, wspczua mu z caego serca.
Jak mg znie takie tortury i tak zdrad? Nosi to ze sob tyle
wiekw. Sam. Zawsze sam. Wiecznie cierpia i pragn, ale nie
znajdowa ukojenia. Ani nadziei.
- Tyle blu - szepna.
Pragna gowy Teone za to, co mu zrobia, ale przede wszystkim
chciaa ukoi bl owcy. Chciaa uly jego udrczonemu sercu.
Przekreli bl z przeszoci. Chciaa mu da co, co pozwolioby mu
znowu mie nadziej. Chciaa, eby spenio si jego marzenie o
dzieciach i kobiecie, ktra by go kochaa. Niech Bg ma j w opiece,
ale sama chciaa by t kobiet.

- 183 -

Niewiele mylc, pochylia si i go pocaowaa. Jkn, gdy


poczu dotyk jej warg. Uj twarz Amandy w donie, odpowiadajc na
pieszczot.
Smakowaa go tak, jak jeszcze nigdy wczeniej nie smakowaa
adnego mczyzny. Kiedy ich jzyki taczyy, czua go a w gbi
duszy. Nigdy w yciu nie bya tak miaa w ku, ale te nigdy
wczeniej nie pragna tak mocno. Ca sob.
zy napyny jej do oczu, kiedy wtulia usta w jego obojczyk, tu
nad blizn, gdzie Valerius skaleczy go piercieniem. Taka sia. Taka
mio. Oddaaby wszystko, eby mie mczyzn, ktry kochaby j
tak, jak on kocha on. A tak naprawd, chciaa, eby to owca tak j
pokocha. Pragna jego mioci. Chciaa tego mczyzny, ktry
wiedzia, czym jest mio, i rozumia, czym jest zobowizanie i
wspczucie.
Czy by gotw przyzna si do tego, czy nie, potrzebowa jej.
Nikt nie moe samotnie przey wiecznoci. Nikt nie powinien
zosta tak zraniony, jak zraniono jego. Zwaszcza, e jego jedyn
zbrodni byo miowanie kogo bardziej ni siebie.
Ich oddechy zmieszay si ze sob, kiedy usiada mu na brzuchu.
Kyrian jkn, zdajc sobie spraw, e Amanda ma na sobie tylko
jego T-shirt. Jej uda byy gorce i wilgotne, kiedy przesuwaa si po
jego nagim brzuchu, rozpalajc w Kyrianie ogie, podanie, ktrego
sia go przeraaa.
Odepchnij j.
Nie potrafi. Nie dzi wieczorem. Nie po tym koszmarze, ktry
mia wieo w pamici. Potrzebowa pocieszenia. Chcia znowu
poczu si kochany. Chcia poczu na swoim ciele delikatne, kobiece
donie. Zapach Amandy na swojej skrze.
Zadra, kiedy signa w d i zamkna na nim do.
- O, bogowie - westchn, muskajc jej usta.
Nikt tak go nie dotyka od ponad dwch tysicy lat. Cae jego
ciao pulsowao tsknie, kiedy gadzia gorcy, sztywny czonek. Dzi
bdzie j mia. Nie byo mowy, eby teraz j odepchn.
- 184 -

Oddech mu si rwa. Kyrian dygota pod wpywem jej dotyku


obejmujcych go palcw i wntrza doni przesuwajcego si w gr
jego czonka i potem w d, a do nasady. Opuszkami muskaa go od
dou, sprawiajc, e stawa si jeszcze twardszy, jeszcze gortszy, a
myla, e zaraz wybuchnie.
Powoli przesuwa donie po jej ciele, rozkoszujc si kadym
zagbieniem i zaokrgleniem, jej mikk skr i faktur materiau Tshirtu pod palcami. Muska ustami jej szyj i po raz pierwszy odkd
oy, jako Mroczny owca, poczu wszechogarniajce pragnienie
poywienia si ludzk krwi.
Szum krwi krcej w jej yach wypeni mu uszy. Czysta
energia Amandy przycigaa go, budzc ch skosztowania jej siy
yciowej. To byo zakazane. adnemu Mrocznemu owcy nie wolno
byo wgryza si w ludzk szyj. A jednak, kiedy muska jej gardo
jzykiem, odezwao si w nim gboko zakorzenione pragnienie.
Drani jej szyj kami. Potrzebowa caej siy woli, eby nie
sprbowa krwi, ktr wyczuwa pod ustami. Wyczuwa
przeszywajce ciao Amandy dreszcze, od ktrych sutek pod jego
doni stwardnia jeszcze bardziej.
Odsuwajc si z pomrukiem, chwyci jej usta wargami i
pocaowa j gboko, jednoczenie wsuwajc do pod T- shirt i po
chwili wdrujc w stron ciemnego trjkta midzy jej udami. Jkn,
czujc pod palcami krciutkie woski. Delikatnie je rozdzieli i
dotkn jej po raz pierwszy.
Drgna, a potem jkna i mrukna z aprobat. Jej cudowne
pieszczoty stay si szybsze. Kyrian nie mg uwierzy, e jest ju tak
wilgotna. Na bogw, jak bardzo jej pragn. Chcia skosztowa
kadego calu jej ciaa. Wej gboko w jej ar. Mimo to,
powstrzyma si, bo chcia si rozkoszowa kad chwil. Chcia
bada Amand czule, powoli. Chcia, eby ten ranek trwa wiecznie.
- Cudownie smakujesz - szepn do niej, rozdzierajc T- shirt od
konierzyka do samego dou. cign go z niej i rzuci na podog.
Ksajc j leciutko, przesuwa si od szyi do piersi.
- 185 -

Amanda wygia si w uk, kiedy owca delikatnie drani


jzykiem i kami jej sutki. Dotyk ostrych zbw na skrze sprawi, e
zapona. Znowu wsun do w d midzy ich ciaa i dotkn jej
tam, gdzie najbardziej wyczekiwaa pieszczoty. Jego palce kryy,
dranic i kojc, zagbiajc si i muskajc, rozpalajc Amand
jeszcze bardziej, kiedy wsun si w ni gboko, kochajc j doni
namitnie i czule.
- Pragn ci - westchna. - Nigdy w yciu nikogo tak nie
pragnam.
Umiechn si, odsaniajc ky i przetoczy si na ni. Ciar
Kyriana zapar jej dech w piersi. Obja go w biodrach nogami.
By ucielenieniem siy, ktra buchaa z jego ciaa prosto w ni.
Smuke, doskonale wyrzebione minie napinay si wok niej przy
kadym penym gracji ruchu. A jeszcze bardziej zniewalajca bya
jego nadludzka sia, ktr cay czas hamowa. By jak gotowy do
ataku lew.
Chciaa go poczu mocniej. Rozpaczliwie akna, eby wreszcie
w ni wszed. Pragna go wzi tak, jak wiedziaa, e nie braa go
adna kobieta od ponad dwch tysicy lat. Chciaa zdoby serce tego
mczyzny. Chciaa sta si wszystkim, czego on potrzebowa: jego
oddechem, sercem, a przede wszystkim brakujc dusz. Chciaa mu
j odda. Uwolni go od cierpienia. Uwolni go od przeszoci.
Wyginajc si w uk, pocaowaa go gboko, powstrzymujc si
od wypowiedzenia na gos swoich myli. Gdyby je pozna, na pewno
odsunby si od niej. A to bya ostatnia rzecz, jakiej chciaa. Dlatego
pierwszy raz od ponad dziesiciu lat przywoaa tumione moce i
osonia myli, eby ukry przed owc umys i serce, na wypadek
gdy nadal potrafi w niej czyta. Dzisiaj bdzie jego pocieszeniem.
Kyrian zamrucza, rozkoszujc si ciaem Amandy. Mino
niewiarygodnie duo czasu, odkd pozwoli sobie tak zaufa kobiecie.
Pot zrosi mu skr, kiedy odsun si od jej piersi i ksa jej brzuch,
biodra, a potem znw powdrowa w gr. Pragn jej wrcz
nieludzko. Pragn od niej rzeczy, ktrych nie mia nawet nazwa.
- 186 -

Takie myli o tym, eby j zagarn dla siebie, zatrzyma, nie


powinny w ogle pojawi si w jego gowie.
A jednak byy tam.
Amanda wsuna palce w jego wosy. Trzymaa go blisko siebie,
kiedy przesuwa si od jej ust do garda, a potem do piersi, gdzie
zatrzyma si na duej. Jego jzyk kry wok jej sutka, dranic i
muskajc. Kyrian wydawa si nienasycony, kiedy tak poera j
niczym wygodzony czowiek, ktry trafi na bankiet.
A potem powoli, ostronie zsun si niej. Ky drapay jej skr
z delikatnoci, ktra wprawia j w zdumienie. Zapona, kiedy
wsun donie pod jej biodra. Przesun jzykiem po biodrze do uda.
Rozsun jej szerzej nogi i powoli przemieszcza si w gr, dranic
wewntrzn stron uda. Wstrzymaa oddech, wijc si i czekajc na
jego pieszczot.
Kiedy si zawaha, spojrzaa w d i zobaczya, e patrzy na ni.
Na widok dzikiego, zaborczego wyrazu jego twarzy zaparo jej dech.
Spojrzenie Kyriana hipnotyzowao j, kiedy delikatnie, powoli,
przesun palcem po jej szparce w d i w gr. Zadraa. Rozdzieli
delikatnie patki i wzi j w usta, cay czas na ni patrzc.
Amanda krzykna, gdy ogarna j czysta rozkosz. Jeszcze aden
mczyzna nie robi z ni czego takiego. Zamkn oczy i jkn, a ten
jk a w niej zawibrowa. Jego jzyk wsuwa si i zatacza kka,
sprawiajc, e wia si i draa przy kadym zmysowym municiu.
Wsuwajc donie w jego zmierzwione wosy, wygia si, rozkadajc
szerzej nogi, eby mia do niej peen dostp.
Kyrian dra, kiedy j smakowa. Byo w niej co, co
doprowadzao go do szalestwa. Czu jednak, e odzywaj si w nim
moce Mrocznego owcy. Budzi si w nim zwierz. To byy moce,
ktrych uywa, walczc i tropic. Moce umoliwiajce mu
wyczuwanie otoczenia na wyszym poziomie. Sprawiay, e by
wiadom serca omoczcego w jej piersi. Delikatnego drenia jej ciaa
w reakcji na usta i jzyk Kyriana. Czu przyjemno, jak jej dawa, a
to sprawio, e jego ciao pulsowao w rytm krwi pyncej w udach,
- 187 -

midzy ktrymi si znalaz. Zamkn oczy i raz jeszcze zwalczy


pokus, eby zatopi ky w udzie Amandy i poczu smak jej krwi na
jzyku.
Przywara do niego, a on nie przestawa jej pieci. Delikatnie
drani j kami, wywoujc kolejne dreszcze. Otworzya oczy i
zobaczya, e cakowicie skupi si na tym, co robi. Zupenie, jakby
si w niej zatraci i nie istniao dla niego nic poza ni. Sta si
ucielenieniem seksu, zdaa sobie spraw. Caa jego istota skupia si
na niej i jej rozkoszy z t sarn intensywnoci, z jak tropia
Daimony. A kiedy nadszed orgazm, by tak gwatowny, tak
wszechogarniajcy, e Amanda wygia si spazmatycznie i
krzykna.
Jednake Kyrian jeszcze z ni nie skoczy. Warkn gardowo,
kiedy szczytowaa, ale nie przesta pieci jej jzykiem. Dotyka jej
szybciej, mocniej, nadal si ni karmic. Sykna z przyjemnoci.
Dopiero kiedy dosza jeszcze dwa razy, zwolni. I nawet wtedy
poczeka, a ostatni dreszcz wstrznie jej ciaem, zanim w kocu si
odsun. Podnis si spomidzy jej ng i powdrowa w gr po jej
ciele, powoli, metodycznie, jak godne, niebezpieczne zwierz, ktre
zasadza si na swoj ofiar. Jego oczy rozbysy jak agaty Oddech
mia rwany, a dyszc, odsania ky.
- Popatrz na mnie, Amando - rozkaza, przesuwajc doni po jej
udzie. - Chc widzie twoje oczy, kiedy ci wezm.
Przeykajc lin, zrobia, co jej kaza.
Uj jej twarz w donie, pocaowa j gboko, a potem wzi jej
do i poprowadzi do nabrzmiaego czonka. Nie musia jej mwi wiedziaa, czego od niej chce. Unoszc biodra przyja go w siebie,
powoli, cal po dugim calu, a wszed gboko. Jkna, czujc w
sobie jego si. Widzc jego godny, spragniony wzrok.
Kiedy chciaa zabra rk, pooy na niej do i przytrzyma na
sobie. Gd w jego oczach przybra na sile.
- Chc, eby czua, jak jestemy poczeni - wydysza.
- 188 -

Amanda przekna lin, kiedy przesun si midzy jej palcami i


wszed w ni gbiej. Wsuwa si i wysuwa. Nigdy w yciu nie
dowiadczya niczego bardziej zmysowego i cudownego. Oboje
jknli. Amanda widziaa przyjemno malujc si na jego twarzy,
kiedy si w niej porusza.
- Och, owco - westchna.
Zatrzyma si i popatrzy na ni.
- To nie Mroczny owca jest teraz w tobie, Amando. To ja,
Kyrian.
Ogarna j rado, gdy zdaa sobie spraw, co jej oferuje.
Przyjmowa j tak samo, jak ona przyja go w siebie. Uja jego
twarz w donie.
- Kyrian - wydyszaa.
Umiechn si.
- Nawet sobie nie wyobraaem, e moe by mi w tobie tak
cudownie - powiedzia, kiedy poczua przeszywajcy go dreszcz.
Pochyli gow i pocaowa j czule podczas ostatnich szybkich i
gwatownych pchni. Ostrych, dugich, gbokich. Napeniay j
czyst bogoci.
- Och, Kyrian - jkna, tulc si do jego ust, czujc, jak znowu
narasta w niej rozkosz.
Kiedy tylko wypowiedziaa jego imi, stao si z ni co
dziwnego. Co si w niej przesuno i zalaa j fala erotycznych
dozna. Westchna.
Nagle poczua, e Kyrian j czuje. Zupenie jakby stali si jedn
osob. Czua go w sobie i czua siebie wok niego. Kyrian te to
poczu, nie mogc zapa tchu. Spojrzeli sobie w oczy.
Amanda przesuna rk po jego plecach i poczua t pieszczot
na wasnym krgosupie. To byo najbardziej niesamowite doznanie,
jakiego w yciu dowiadczya.
Kyrian przyspieszy, a ona do niego przywara. ar podania
doprowadza ich do szalestwa. Doszli razem w jednej gwatownej
chwili cudownej rozkoszy. Kyrian odchyli gow i rykn, zanurzajc
- 189 -

si w ni jeszcze gbiej. Amanda krzykna, gdy zadra w jej


ramionach. Trzymaa go mocno, kiedy na ni opad. Tulia go caym
ciaem i powoli wracaa do siebie.
I wtedy, ku jej najgbszemu alowi, poczua, e Kyrian si z niej
wysuwa.
- Co to byo? - wydysza.
- Nie wiem, ale to byo pikne. Niewiarygodne. Po prostu
najwspanialsze. - miejc si cicho, unis gow, a ona zdziwia si,
widzc jego oczy w sabym wietle wiecy. Nie byy czarne, ale
piwno- zielone. - Kyrian?
Rozejrza si po pokoju i skrzywi.
- Moje moce znikny - szepn.
I wtedy poczua ogarniajc go sabo. Ledwo mg si ruszy.
Gorzej: poczua intensywny bl atakujcy jego gow, gdy przyoy
do do czoa nad prawym okiem i sykn.
- O mj Boe - jkna, kiedy pooy si obok niej zbolay - Jak
mog pomc?
- Zadzwo do Talona - powiedzia przez zacinite zby. Wybierz dwa i znak funta na komrce.
Przeturlaa si do szafki nocnej i podniosa telefon. Szybko
wybraa numer.
Talon odebra po drugim dzwonku. Sdzc po gosie, obudzia go.
- Co si stao? - zapyta, kiedy si przedstawia.
- Nie wiem. Zrobiam co Kyrianowi.
- Co masz na myli? - zapyta tonem, z ktrego wynikao, e nie
bardzo wierzy, e moga cokolwiek zrobi jego przyjacielowi.
- Nie jestem pewna. Jego oczy maj inny kolor i zwija si z blu.
- Jakiego koloru s jego oczy?
- Zielone.
Talon zamilk na kilka uderze serca.
- Pozwl mi z nim porozmawia - powiedzia. Podaa telefon
Kyrianowi. Chwyci aparat, kiedy znowu przeszy go bl. Nigdy
- 190 -

wczeniej nie czu czego podobnego. Zupenie jakby jego dwie


poowy - ludzka cz i Mroczny owca walczyy ze sob.
- Talon - wydysza.
- Cze, stary. Dobrze si czujesz?
- Fatalnie. Co si dzieje?
- Tak na poczekaniu strzelibym, e wanie znalaze sposb na
pozbycie si mocy Mrocznego owcy. Moje gratulacje, stary, masz
swoj klauzul wyjcia.
- Aha. Czuj si z tego powodu po prostu bajecznie.
- Nie wymdrzaj si. Musisz pamita, e to tymczasowe. Chyba.
Wtpliwoci w gosie Celta nie pocieszyy Kyriana.
- Jak dugo to potrwa? - zapyta.
- Nie mam pojcia. Nigdy wczeniej nie odebrano mi mocy.
Kyrian sykn, kiedy napyna kolejna fala blu.
- Przesta z tym walczy - warkn Talon. - Tylko pogarszasz
spraw. Rozlunij si.
- Jasne, bo ty wiesz, jak to jest.
- Zaufaj mi, s chwile, gdy naley walczy, ale ta do nich nie
naley - burkn Talon. - Po prostu poddaj si temu.
- Poddaj si, jasne, a ty mnie pocauj w tyek. To nie takie proste.
Tak si skada, e czuj si tak, jakby mnie rozrywano na dwoje.
- Wiem - powiedzia wspczujco Talon. - Co robie, kiedy
stracie moce?
Kyrian odchrzkn, rzucajc Amandzie zaenowane spojrzenie.
- Ja... ehm...
Zawaha si. Ostatnim, czego by chcia, byo zawstydzenie jej.
Niestety, nie mia wyjcia.
- Wielki Diarmuidzie Ua Duibhne! - rykn Talon. - Spae z ni,
i to ci pozbawio mocy, tak?
Kyrian odchrzkn nieco goniej, a potem zda sobie spraw z
daremnoci prby ukrycia czego przed Mrocznym owc, ktry
waciwie mg dowiedzie si wszystkiego, czego chcia.
- Nic si nie dziao prawie do samego koca.
- 191 -

- Aaach, rozumiem - powiedzia Talon, przecigajc sowa. Kiedy


znowu si odezwa, mwi takim tonem jak dr Ruth5: - Kojarzysz t
chwil zaraz po tym, jak dochodzisz? Kiedy jeste wyczerpany,
zaspokojony i bezradny? Id o zakad, e wanie to ci pozbawio
mocy.
Kyrian nadal nie widzia w tym sensu.
- Ale wy sypiacie z kobietami bez takich przygd.
- No tak, ale kady z nas ma inne sabe punkty, sam wiesz.
Najwidoczniej w gbi duszy utosamiasz chwil szczytowania z tym,
co uczynio ci Mrocznym owc. Albo zadziaay jej moce. Moe
wymieszay si z twoimi i ci osabiy?
- To szalestwo.
- Tak samo jak twj bl gowy, od ktrego, nawiasem mwic, i
mnie ju pka gowa. A teraz daj mi Amand.
Kyrian poda jej telefon.
- Talon chce z tob porozmawia.
- Posuchaj - zacz Celt surowym tonem - mamy powany
problem. Kyrian jest zaatwiony, dopki jego moce nie wrc.
- Jak dugo to potrwa?
- Nie mam pojcia, ale chwil na pewno. Na razie jest po prostu
czowiekiem, a poniewa nie by nim od dwch tysicy lat, to go
osabio. Jest bezbronny.
Ogarna j panika, gdy znowu spojrzaa na Kyriana. Nadal
trzyma si jedn rk za czoo. Widzc napicie w jego ciele,
zorientowaa si, jak bardzo cierpi.
- Dojdzie do siebie przed zachodem soca?
- Mam nadziej. Bo jeli nie, dorw go Daimony.
Ze strachu zacisno jej si gardo. Nie chciaa, eby z jej powodu
staa mu si krzywda.
- Nie moesz mu pomc?
5

Ruth Westheimer - amerykaska seksuolog i psychoterapeutka, autorka wielu


poradnikw, ikona lat osiemdziesitych (przyp. tum.).

- 192 -

- Nie. To niezgodne z Kodeksem. Polujemy samotnie. Nie mog


wyruszy przeciwko Desideriusowi, dopki Kyrian yje.
- Co to za Kodeks?! - wykrzykna.
- Taki, od ktrego nie pkaj mi bbenki - sykn Talon. - Do
diaba, dziewczyno, z takimi pucami masz przed sob wielk
przyszo, jako sopranistka.
- Wcale nie jeste zabawny.
- Wiem. Caa ta sytuacja nie jest zabawna. A teraz posuchaj mnie
przez chwil. To bdzie enujce, dasz rad? - Jego zowieszczy ton
kaza jej si zastanowi. Co zamierza jej powiedzie?
- Chyba tak.
- Dobrze. Myl, e nasz problem zacz si, kiedy Kyrian
doszed. W adnym razie nie moesz mu wicej na to pozwoli, bo
istnieje spore ryzyko, e to znowu pozbawi go mocy. Musisz trzyma
si z dala od niego. - Serce jej si zacisno. Dotkna Kyriana.
- Dobrze. - Westchna.
- W porzdku. Jest chwila po sidmej. Wywiadcz nam obu
przysug i czuwaj przy nim, dopki nie zjawi si Nick.
- Oczywicie. - Talon poegna si, a Amanda rozczya si i
odoya telefon na nocn szafk. Kyrian spojrza na ni, i bl, ktry
dostrzega w jego oczach, wstrzsn ni.
- Chciaam ci tylko pomc. Nigdy w yciu bym ci nie
skrzywdzia. - Wzi j delikatnie za rk.
- Wiem. - Przycign j w objcia i trzyma mocno, ale nadal
wyczuwaa jego napicie. - Pomoga mi - szepn jej do ucha. - Nie
odbieraj mi tego, co mi daa, przez poczucie winy.
- Mog co zrobi?
- Pozwl mi chwil ci tuli. - Jego sowa poruszyy serce
Amandy. Zostaa w objciach Kyriana. Czua na gardle jego ciepy
oddech. Kyrian zanurzy twarz w jej wosy i zacign si sodkim
zapachem. Nigdy nie czu si tak saby, jak w tej chwili, a jednak jej
obecno dodawaa mu si.
- 193 -

Znalaze swoj klauzul wyjcia. Sowa Talona rozbrzmieway


mu w gowie. Kiedy Mroczny owca znajdowa co, co odbierao mu
jego niemiertelne moce, mg odzyska dusz. Kyrian nigdy
wczeniej o tym nie myla. Nie mia o tym marzy.
Mg znowu sta si czowiekiem. Na stae.
Ale po co? By tym, czym by. Wiecznym wojownikiem. Kocha
swoje ycie. Kocha wolno i moc, ktr mu to ycie dawao.
A jednak... kiedy lea z Amand w ramionach, skra przy skrze,
zacz myle o wszystkich utraconych pragnieniach. O tych, ktre
zamkn w najdalszym zakamarku serca.
Zamykajc oczy, znowu zobaczy, jak Amanda trzymaa Niklosa.
Byaby dobr matk.
Kiedy zasypia, pomyla, e byaby te cudown on.
Amanda obudzia si, czujc, e kto zakrela powolne, palce
kka wok jej piersi. Otworzya oczy i spojrzaa d. Zobaczya
ugniatajc j delikatnie do Kyriana. Wsun udo midzy jej nogi.
Serce zabio jej motem, kiedy zsun do po jej brzuchu, skubic
szyj kami.
- Ugryziesz mnie?
Jego miech zawibrowa na jej szyi.
- Nie, kochanie, zamierzam ci pore.
Obrcia si na plecy i spojrzaa na Kyriana. Mia jeszcze
zielesze oczy ni wczeniej. Przesuna palcem tu pod jego prawym
okiem.
- Dlaczego zmieniy kolor?
- Kiedy straciem moce Mrocznego owcy moje oczy odzyskay
naturalny kolor.
Zmarszczya brwi, przypominajc sobie mglicie ich kolor ze snu.
- Taki miay kolor, zanim stracie dusz?
Pokiwa gow, a potem pochyli si i zacz ssa zagbienie jej
szyi.
- 194 -

- Moe nie powiniene? - zapytaa, przesuwajc rk po jego


krgosupie. - Talon powiedzia, e musisz odpocz.
- Odpoczywam.
Gwatownie wcigna powietrze, kiedy rozdzieli delikatne patki
midzy jej udami i zacz je muska palcami.
- Nie odpoczywasz, tylko si bawisz.
Spojrza jej gboko w oczy.
- Ale ja chc si z tob bawi.
- Tylko czy to ci nie osabia?
- Nie sdz.
- Ale co, jeli...?
Powstrzyma jej sowa gorcym, arliwym pocaunkiem i myli
Amandy si rozbiegy. Przez chwil ksa jej usta zbami, a potem si
odsun. Widok jego zielonych oczu chwyta j za serce.
- Ju nie potrafi czu tego, co si z tob dzieje, Amando.
Powiedz, e mnie nie chcesz, a ci puszcz.
- Chc ciebie. - Delikatnie to ujmujc.
Wsun si w ni z umiechem. Amanda jkna, czujc, jak
wypenia j jego sia.
Kyrianowi zakrcio si w gowie, gdy poczu jej ciepo pod sob.
Jeli to w ogle moliwe, przebywanie w niej byo jeszcze
przyjemniejsze ni godzin wczeniej.
Spojrza jej w twarz i zachwyci si pijanymi namitnoci
oczami. Rumiecem na policzkach. Bya pikna. Nagle poczu, e
Amanda naprawd do niego naley. To wraenie byo tak intensywne,
e nie mgby o nim zapomnie. Nie pojmowa, skd si wzio, ale
wstrzsno ca jego istot. I w porwnaniu z tym uczuciem, to, co
ywi kiedy dla Teone, byo zwyk kpin. Nie rozumiaa tego i
szczerze mwic, nie mia tego nawet bada. To uczucie mogo go
tylko bardziej zrani.
Amanda obja go nogami, kiedy on rozkoszowa si kadym
dugim, mocnym pchniciem. Nigdy nawet nie nia, e tak moe
- 195 -

wyglda kochanie si z kim, nigdy nie marzya o tak intensywnej


przyjemnoci. A kiedy nadesza rozkosz, Amanda znowu krzyczaa.
Kyrian zakry jej usta swoimi i po kolejnych trzech gwatownych
pchniciach doczy do niej.
Zadyszany spojrza na ni.
- Chyba si od ciebie uzaleniem.
Umiechna si do niego tak, e a szybciej zabio mu serce.
- Cze!
Kyrian ledwo zdy ich przykry, kiedy drzwi do sypialni
otworzyy si gwatownie i w progu ukaza si wysoki, przystojny
mczyzna.
Amanda zamara, napotkawszy zdziwione spojrzenie piwnoniebieskich oczu Nicka. Ciemnokasztanowe dugie wosy mia
zaczesane do tyu, a kiedy si umiecha, w policzkach robiy mu si
gbokie doeczki.
- Niech mnie szlag, zaliczye.
- Nick - warkn Kyrian - wyno si.
- Jasne, ale mam wiadomoci na temat Desideriusa, ktre
naprawd musisz usysze. Moe narzucisz co na siebie i spotkasz si
ze mn w gabinecie za kilka minut?
Bez ladu zaenowania Nick obrzuci ich jeszcze jednym
kpicym spojrzeniem i wyszed z pokoju.
- Przypomnij mi pniej, e naprawd musz go zabi. - Amanda
miaa si, dopki nie napotkaa jego spojrzenia.
- Wygldasz zupenie inaczej z zielonymi oczami - szepna,
kadc do na zaronitym policzku.
Odpowiedzia, skadajc na jej ustach jeszcze jeden gorcy
pocaunek. Jego jzyk drani si z ni z zaborczoci, ktra zapieraa
jej dech i czynia bezsiln.
- Co takiego jest w tobie, e nie mog ci si oprze?
- Moja czarujca osobowo? - zaartowaa.

- 196 -

miejc si, pocaowa j leciutko w nos. Amanda patrzya, jak


Kyrian wstaje z ka. Sycia si widokiem jego nagich poladkw,
kiedy szed do azienki.
Zwina si w ku, podczas gdy on bra prysznic, i
przypominaa sobie, jak to jest mie go w ramionach. Jego zapach
przylgn do niej i teraz si nim upajaa. Dziki temu czua si tak,
jakby do niego naleaa, chocia wiedziaa, e nigdy do tego nie
dojdzie.
On by Mrocznym owc, a ona ksigow. Trudno o bardziej
niepasujcych do siebie ludzi. Mimo to jej serce nadal nie suchao.
Co w niej pragno Kyriana niewiarygodnie mocno - nawet nie
wiedziaa, e mona tak bardzo kogo chcie.
I w gbi duszy cay czas si zastanawiaa, co trzeba zrobi, aby
wyzwoli go z przysigi Mrocznego owcy.

- 197 -

ROZDZIA 9
Kyrian przeszed korytarzem i otworzy drzwi do gabinetu. Nick
siedzia przy mahoniowym biurku-antyku, zwrcony plecami do
Kyriana. Odchylany fotel z czarnej skry zaskrzypia, kiedy Nick
zmieni pozycj, podczas gdy jego rce migay nad klawiatur
komputerow.
To by znajomy widok.
W Internecie Nick by pbogiem, co w jzyku hakerw
oznaczao, e moe dotrze waciwie wszdzie, niezalenie od tego,
jak dobrze zabezpieczono serwer. Z tego wanie powodu wyznaczono
go razem z Chrisem Erikssonem i Daphne Addams do projektowania,
utrzymywania i zabezpieczania strony Mrocznych owcw, na ktrej
owcy i Giermkowie przechowywali wszystkie swoje dane i
komunikowali si ze sob nawzajem. Mio byo wiedzie, e Nick
interesuje si w szkole nie tylko kobietami o wtpliwej moralnoci.
- No wic, z jakiego powodu wparowae do mojego pokoju?
Nick zerkn przez rami z szelmowskim umiechem.
- Czowieku, wreszcie zaliczye. Najwyszy czas.
- Skocz z tym.
Burczc pod nosem, Nick ponownie skupi si na komunikatorze.
- Jeste jedynym facetem, jakiego znam, ktry moe uprawia
seks z tak rewelacyjnie wygldajc kobiet i by w fatalnym
humorze dziesi minut pniej. Do diaba, nie wiesz, e po seksie
czowiek powinien czu si lepiej?
Kyrian przewrci oczami, syszc bezczelnego Giermka. Nick
Gautier nigdy nie stosowa si do zasad i przepisw, a Kyrian nigdy
nie budzi w nim przeraenia. Nick nie przestraszy si nawet tej nocy,
kiedy si dowiedzia, czym jest Kyrian.
- 198 -

- Nick... - rzuci ostrzegawczo. Chopak otworzy mae okienko


na monitorze i odczyta wiadomo.
- W porzdku, w porzdku. Oto wieci od Wyroczni: Jako
Apollita urodzony i jako Daimon odrodzony, przez niego smutek wam
sdzony. Z krwi boga wina powsta pod czystym niebem, lecz teraz
yje samym gniewem. By nad nim zapanowa, jedno musz: znale
Mrocznego owc z dusz.
Kyrian zmarszczy czoo, syszc zagadk, typowe bajdurzenie,
jakie zwykle dostawali od Wyroczni. Na bogw, jak on ich nie
cierpia. Czy chocia raz nie mogy powiedzie czego prostym,
normalnym jzykiem? O, nie. Niech Zeus broni, jeszcze Wyrocznie
rzeczywicie pomogyby im chroni ludzi!
- Co to, u diaba, znaczy? - spyta Nicka. Chopak obrci si na
fotelu i spojrza mu w twarz.
- Zdaniem Acherona to znaczy, e tylko Mroczny owca z dusz
moe zabi Desideriusa. To dlatego nikomu si z nim nie udao. To
prosta przepowiednia i wiesz, jak to dziaa.
- Nie ma czego takiego jak Mroczny owca z dusz. W kadym
razie, nie z pen dusz.
- Wobec tego, wedug Wyroczni i Asha, Desideriusa nie da si
zabi. - Kyrian odetchn powoli.
- Nie to chciaem usysze dzi rano.
- C, a ja musz tylko doda, e cholernie si ciesz, e nie
jestem na twoim miejscu. - Nick zmarszczy brwi. - Twoje oczy s
zielone. Co si stao?
- Nic. - Chopak przekrzywi gow i przyjrza mu si
podejrzliwie.
- Co si wici. - Sign po komrk. - Powinienem znowu
zadzwoni do Asha? - Kyrian zabra mu telefon i spiorunowa go
morderczym spojrzeniem.
- Nie mieszaj do tego Acherona. Sam sobie dam rad.
- Aha, lepiej, eby sobie da. Wkurzasz mnie jak diabli, ale nie
chciabym wychowa sobie nowego Mrocznego owcy.
- 199 -

Kyrian parskn.
- A to co? Wyznanie mioci?
- Lojalnoci. Nie chc patrze, jak koczysz tak jak Streigar.
Ta myl otrzewia Kyriana. Streigar by bezwzgldnym
Mrocznym owc, ktrego ludzie polujcy na wampiry zapali w
puapk i wystawili na wiato soneczne. Jego mier zasmucia
wszystkich - i Mrocznych owcw, i Giermkw.
- Nie martw si - uspokoi Nicka. - Mnie nikt nie usmay. Potrafi
o siebie zadba.
- Zao si, e to samo mwi Streigar, co?
- Nie masz dzi adnych zaj? - warkn Kyrian.
Nick si zamia.
- Rety, ja jestem dzikus z lasu, nie mam adnych lekcji, skarbie. Odchrzkn i przesta naladowa akcent francuskich osadnikw. Nie, dzisiaj s zapisy. Mam zdecydowa, jakie zajcia wezm w
przyszym semestrze.
- W porzdku, ale dzisiaj mam dla ciebie par spraw do
zaatwienia.
- A to niby czym si rni od pozostaych dni?
O sarkazmie, imi twe: Nick.
- Musisz zabra Amand na zakupy, eby kupia sobie troch
ubra. Daimony spaliy jej dom i stracia wszystko poza tym, co ma
na sobie.
Nick unis brew.
- Z tego, co widziaem, niczego nie ma na sobie.
Kyrian zmruy oczy, patrzc na Giermka.
- Nie zo si. - Nich unis rce, udajc, e si poddaje. - Wiem,
e jest twoja, i w yciu nie wszedbym ci w parad, ale stary, nie
jestem lepy.
- Pewnego dnia, przynto na aligatory...
- Aha, jasne. Ta pogrka mogaby zrobi na mnie jakie
wraenie, gdybym nie wiedzia, e yjesz gwnie po to, eby
- 200 -

rozstawia mnie po ktach. Zwariowaby, gdyby nie mg wysya


mi wiadomoci na pager o kadej porze nocy.
Kyrian nie mg temu zaprzeczy. Noce przecigay si w
nieskoczono i staway nieznonie nudne, kiedy nie byo adnych
Daimonw do cigania. A zamczanie Nicka o trzeciej nad ranem
bywao pewn rozrywk.
Nick wyj palm pilota i zrobi kilka notatek.
- W porzdku. Tajna misja, zabra kobiet na zakupy. Spojrza na Kyriana. - A tak przy okazji, za to oczekuj dodatkowej
kasy. Naprawd nie cierpi centrw handlowych.
Kyrian si zamia.
- Sam si zorientowaem, widzc, jak si ubierasz.
Nick popatrzy zranionym wzrokiem.
- Prosz o wybaczenie, panie Armani. Tak si skada, e ceni
sobie surowy wizerunek.
- Przepraszam. Zapominam, e modny jest teraz taki wygld,
jakby czowiek wanie wyturla si z kosza na mieci.
Jkajc si z oburzenia, Nick udawa, e si obrazi.
- A moe zabierzesz swj tyek z powrotem do ka i zachowasz
powalajcy czar dla swojej kobiety? Bo jeli dalej bdziesz tak
pogrywa, zaatwi ci kokiem... - Na koniec mrukn: - Kiedy
bdziesz spa.
Kyrian skrzyowa rce na piersi.
- W porzdku, dostaniesz premi, ale bd grzeczny. Trzymaj
sarkazm na smyczy.
- O tak, panie mj i wadco. - Nick zrobi jeszcze jedn notatk:
Bd grzeczny dla pani i trzymaj gb na kdk. Spojrza na
Kyriana. - A tak przy okazji, jakie ograniczenia? Ile mog wyda na
ciuchy dla niej?
- adnych. Wydaj tyle, ile bdzie chciaa.

- 201 -

Wizyta w Needless- Markup6 i Lord & Taylor - napisa Nick.


- W porzdku, co potem?
- Przywie j do domu przed zmierzchem, bo inaczej nakarmi
tob aligatory Talona.
Strach bysn w oczach chopaka. Nick nienawidzi aligatorw,
ale Kyrian nie mia pojcia dlaczego.
- W porzdku, tym mnie nastraszye.
- Chc te, eby pojecha do Talona i wzi od niego srad.
Zafundujmy Desideriusowi niespodziank.
Nick wzdrygn si na wspomnienie o okrgych w przekroju
sztyletach Talona. To bya staroytna bro, przy ktrych noe Ginsu
wyglday jak zwyke noyki do masa.
- Wiesz chocia, jak si tym posugiwa?
- Wiem. - Kyrian wzi gboki wdech. - A teraz potrzebuj
chwili snu. Twoim gwnym zadaniem dzisiaj jest zadba o Amand.
Nick wyczy palm pilota i przyczepi go do paska.
- Lubisz j, co?
Kyrian nie odpowiedzia. Nie mia. aden z nich nie musia o
tym wiedzie. Zostawi wic Nicka przy komputerze i wrci do
siebie.
Po szybkim prysznicu Amanda wesza cicho do sypialni, eby si
ubra.
Kyrian spa na wielkim ku z baldachimem. W pokoju
panowaa ciemno i wiato padao tylko z azienki. Tutaj nie sposb
byo powiedzie, czy by dzie, czy noc, a Kyrian i tak zawsze
wiedzia, kiedy wstaje soce.
Podesza do ka, eby popatrze, jak ley w pocieli, z
narzuconym w talii przecieradem, osaniajcym jego nago. Och,
ten mczyzna to dopiero ma ciao... Mogaby mu si przyglda cay
6

artobliwa nazwa luksusowych, bardzo drogich domw handlowych Neiman-Marcus


(przyp. tum.).

- 202 -

dzie i nie znudziaby si t cudn, zot skr, do ktrej tsknia


ustami i domi. Co takiego w nim byo, e tak atwo si od niego
uzalenia? A si wyrywaa, eby pocaowa te boskie usta i
przesun domi po zotych falach wosw. Nie chciaa go budzi.
Musia odzyska siy.
Wysza na palcach z pokoju i zesza do kuchni.
wiato soneczne rozbyskiwao na biaych marmurach, jasne i
radosne. Rosa smaya bekon, a Nick siedzia na stoku barowym,
przegldajc katalog kursw w college'u.
Pewnie mia nie wicej ni dwadziecia cztery lata. By szczupy i
przystojny. Dugim do ramion ciemnym wosom przydaoby si
strzyenie, ale pasoway do jego wyrazistych rysw. Mia na sobie
workowaty sweter, ktry najlepsze dni mia ju za sob, i sprane
dinsy z dziurami na kolanach.
- Ej, Rosa - powiedzia, nie podnoszc wzroku znad katalogu Jak wezm hiszpaski w tym semestrze, to pomoesz mi w nauce?
- Si. Podejrzewam, e Kyrian te.
- Super. Midzy tym i cywilizacj staroytnej Grecji bd si
zajebicie bawi, normalnie, jak nigdy w yciu.
- Nick! - zbesztaa go Rosa. - Co to za jzyk? To nie przystoi
dentelmenowi.
- Przepraszam.
Rosa postawia talerz z tostem, bekonem i jajkami obok Nicka, a
potem odwrcia si i dostrzega stojc w progu Amand.
- Tu pani jest, seorita. Zgodniaa pani?
- Troch.
- Prosz siada. - Rosa wskazaa stoek obok Nicka. - Zrobi pani
niadanie.
- Dzikuj. - Rosa si umiechna.
Amanda usiada obok Nicka. Wytar rk o dinsy i poda j
Amandzie.
- Nick Gautier - przedstawi si z czarujcym umiechem, od
ktrego zrobiy mu si w policzkach doeczki. - Lepiej znany jako
- 203 -

Nick, przywlecz tu swj tyek, bo jeste mi potrzeby do.... Wypenij


wolne miejsce.
Zamiaa si.
- Lubi si rzdzi, co?
- Nawet nie masz pojcia. - Nick odpi komrk od paska i poda
j Amandzie. - A skoro ju o tym mowa, szef mwi, e musisz
zadzwoni do pracy.
- Dziki.
Podczas gdy Rosa robia jej niadanie, Amanda zadzwonia do
szefa i powiedziaa o poarze. Na szczcie, kierownik by
wyrozumiay i da jej dwa tygodnie urlopu, eby si wszystkim zaja.
Kiedy tylko si rozczya, zrobio jej si mdo na myl o stracie.
- Nie mog uwierzy, e spalili mj dom.
- Dom? Kto go spali? - zainteresowaa si Rosa.
- Wadze badaj t spraw! - zawoa z salonu Kyrian.
Amanda odwrcia si i zobaczya go stojcego w progu. By
blady i zdenerwowany.
- M'ijo, jeste dzisiaj - powiedziaa z umiechem Rosa. - Nick
mwi, e ci nie ma.
- Nie czuj si dobrze. - Spojrza z trosk na Ros i zmruy oczy.
- Przysza dzi z samego rana, prawda?
Rosa udaa e nie syszaa pytania.
- Chod i siadaj, zrobi ci co do jedzenia.
Kyrian rzuci nieufne spojrzenie w stron sonecznego wiata
wlewajcego si przez otwarte okna. Cofn si o krok do ciemnego
salonu.
- Dziki, ale nie jestem godny. Nick, musz z tob porozmawia.
Nick umiechn si znaczco.
- Przynamniej nie kaza mi wlec tyka.
- Nick! Rusz tyek, chopcze.
Kiedy Nick poszed do Kyriana, Rosa postawia talerz przed
Amand.
- Biedactwo. Co zrobisz bez domu?
- 204 -

- Nie wiem. Chyba powinnam zadzwoni do mojego


ubezpieczyciela. Znale jakie mieszkanie... - Urwaa, zastanawiajc
si nad sprawami, ktre musiaa zaatwi.
Bdzie musiaa odtworzy cae swoje ycie. Wszystko.
Potrzebowaa szczoteczki do zbw, butw, ksiek, mebli,
telefonw. Nie miaa nawet zmiany bielizny. Przytoczona tym
wszystkim stracia apetyt. Co miaa teraz zrobi?
Nick podszed z powrotem do blatu, wzi katalog i wrci do
Kyriana nadal stojcego w progu.
- Zrb mi przysug. O pierwszej musz si zapisa na zajcia,
wic jeli nie wrcimy, moesz zapisa mnie przez Internet? Wiem, e
musisz si wyspa, ale naprawd chc si dosta na cywilizacj greck
w tym semestrze.
- Dlaczego?
- Uczy dr Alexander, a podobno jest naprawd dobry
- Julian Alexander? - spytaa Amanda.
- Aha. - Nick zerkn na ni. - Znasz go?
Ona i Kyrian spojrzeli po sobie.
- Nawet w poowie nie tak dobrze jak Kyrian.
Nick zadra.
- A niech to. Tylko nie jeszcze jeden z was. Super. Dobijcie mnie,
ebym si duej nie mczy.
- Nie ku mnie. - Kyrian wzi katalog. - O pierwszej. Co
jeszcze?
- Zrb co z tymi oczami, bo mnie przeraasz.
Syszc rozkazujcy ton Nicka, Kyrian unis ostrzegawczo brew.
- Wy dwoje bawcie si dobrze.
- Bawcie si dobrze? - spytaa Amanda, kiedy Kyrian wyszed.
Nick usiad z powrotem na stoku.
- Idziemy na zakupy
Wykrzywi usta i zadra przy ostatnim sowie.
- Jakie zakupy?
Napi si soku pomaraczowego.
- 205 -

- Mamy kupi wszystko, czego potrzebujesz, moja pani. Futra,


brylanty, co zechcesz.
- Brylanty? - zapytaa, miejc si.
- Kyrian stawia, wic proponuj pj na cao. Dosownie.
- Nie mog. Mam wasne pienidze.
- Jasne, ale po co je wydawa? Nie masz pojcia, jaki ten facet
jest bogaty Sowo daj, kup cae centrum handlowe, a on nawet nie
zauway.
Amanda nie zamierzaa tego robi, ale rzeczywicie potrzebowaa
ubra.
- W porzdku, moemy te podjecha do mojej matki?
- Jasne. Moim zadaniem na dzisiaj jest suy ci tak, jak zechcesz.
Pokrcia gow, widzc jego szelmowski umiech.
Po telefonie w sprawie poaru do firmy ubezpieczeniowej,
Amanda pojechaa z Nickiem na zakupy. Denerwowaa si jednak, bo
nie pozwala jej za nic zapaci.
- Dostaem rozkaz - powtrzy po raz pity - Ty kupujesz, ja
pac.
- Zawsze wypeniasz rozkazy?
- Tak, i zawsze przy tym narzekam.
Znowu si rozemiaa. Wychodzili wanie ze sklepu w centrum.
Nick nis jej torby
- Od jak dawna pracujesz dla Kyriana? - spytaa, wsiadajc do
windy.
- Od omiu lat.
Zagapia si na niego.
- Nie wygldasz na tyle lat.
- No c, miaem ledwie szesnacie, jak zaczem.
- Mona zosta Giermkiem tak modo?
Nick obejrza si za adn kobiet w obcisej, krtkiej spdnicy,
ktra jechaa ssiedni wind, a potem odwrci si do Amandy z
szerokim umiechem.
- 206 -

- Przez dugi czas nie wiedziaem, czym jest. Mylaem po prostu,


e jest szurnitym, bogatym gociem, ktry lituje si nad biednym
dzieciakiem. - cigna brwi, kiedy wysiadali z windy i ruszyli
dolnym poziomem.
- Dlaczego tak pomylae?
Nick poprawi torby, ktre taszczy.
- Oto widzisz, moja pani, syna zawodowego kryminalisty. Mj
ojciec zgin w Angoli, kiedy miaem jedenacie lat, podczas buntu w
wizieniu.
Amanda skrzywia si na myl, e mona w taki sposb straci
ojca.
- A matka?
- Bya tancerk egzotyczn przy Bourbon Street. Dorastaem w
pokoju na tyach klubu, w ktrym pracowaa. Pomagaem
bramkarzom naraja klientw.
Amanda skrzywia si, syszc, w jaki sposb przyszo mu y.
- Przykro mi.
Wzruszy ramionami.
- Niepotrzebnie. Moja mama ma swoje wady, ale jest dobr matk
i wspania kobiet. Jak najlepiej wykorzystaa to, co mielimy,
chocia byo tego mao. Mj ojciec zrobi jej dziecko, kiedy miaa
pitnacie lat, i wtedy jej ojciec wyrzuci j z domu. Zostalimy wic
tylko my dwoje, bo mj ojciec cigle wraca za kratki. Nigdy nam si
nie przelewao, ale wiem, e zawsze mnie kochaa.
Amanda umiechna si, syszc mio w jego gosie. Byo
oczywiste, e uwielbia matk.
- Jak poznae Kyriana?
Zamilk na chwil, jakby zbiera myli.
- Kiedy skoczyem dziesi lat, miaem serdecznie dosy
patrzenia, jak moja matka zwiesza ze wstydu gow. Tego, e nie
dojada, ebym ja mg zje troch wicej. Pamitam, jak chodziem z
ni do pracy i widziaem tskne spojrzenia rzucane na wystawy. Westchn. - Miaa taki gd w oczach. - Spojrza twardo,
- 207 -

przenikliwie. - Moja matka jest najlepsz kobiet, jak Bg zesa na


ziemi. Nie mogem patrze, jak si ponia, eby mnie wykarmi.
Mczyni cay czas j obmacywali. Nie mogem znie blu na jej
twarzy, za kadym razem, gdy widziaa co, czego chciaa, ale na co
nie byo jej sta. W wieku trzynastu lat miaem tego wszystkiego
do, wic zaczem kra.
Amandzie cisno si gardo. Nie moga tego pochwali, ale nie
zamierzaa te go osdza.
- Pewnej nocy gang, do ktrego naleaem, postanowi napa na
dwjk turystw i tej granicy nie chciaem przekracza. Co innego
podkrada drobiazgi w sklepie i wamywa si do domw bogaczy.
Nie zamierzaem nikogo skrzywdzi.
Czyli nawet, jako zodziej Nick mia swj honor.
- Co si stao?
- Chopaki wkurzyli si na mnie i postanowili powiczy, dajc
mi wycisk. W jednej chwili byem pod ich nogami tuczony na mier,
a w nastpnej zobaczyem gocia, ktry wycign do mnie rk i
zapyta, czy wszystko w porzdku.
- Kyrian?
Nick pokiwa gow.
- Zabra mnie do szpitala i zapaci za zszycie mojej gowy i ran
od noa. Zosta ze mn, dopki nie przyjechaa mama. Kiedy
czekalimy, zapyta, czy chciabym dla niego pracowa, zaatwia
rne sprawy po szkole.
Amanda wyobrazia sobie Nicka, jako wyszczekanego nastolatka.
To bardzo duo mwio o charakterze Kyriana, e przejrza
zgryliwo Nicka i dostrzeg pod ni dobro.
- Zgodzie si?
- Nie od razu. Nie byem pewien, czy chc si krci w pobliu
gocia, ktry ma wszystkie pienidze wiata. Poza tym, moja mama
podchodzia do niego z ogromn podejrzliwoci. Nadal tak jest. Nie
moe sobie wyobrazi, dlaczego Kyrian paci mi tyle pienidzy
- 208 -

waciwie za nic. - Rozemia si. - Nadal podejrzewa, e handluj dla


niego prochami.
Amanda si skrzywia. Biedna matka Nicka.
- Co jej mwisz?
- e to Howard Hughes z kompleksem Boga. Zawdziczam mu
ycie. Nie sposb powiedzie, gdzie bym teraz by, gdyby nie znalaz
mnie tamtej nocy. Jedno jest pewne: nie przygotowywabym si do
studiw prawniczych na uniwerku Loyoli i nie jedzibym jaguarem.
Wiem, e zachowuje si jak skoczony dupek, ale za t mask kryje
si naprawd porzdny go.
Amanda mylaa o tym, co powiedzia, kiedy wyszli z centrum i
zaczli upycha jej zakupy w baganiku srebrno-czarnego jaguara
Nicka. Wsiedli do samochodu i Amanda zapia pasy.
- Kiedy Kyrian powiedzia ci, kim jest?
Nick wczy silnik i wyjechali z parkingu.
- Kiedy skoczyem szko redni. Zaproponowa mi stae
zatrudnienie w roli Giermka.
- Czym dokadnie jest Giermek?
Wczy si do ruchu, a kiedy zmienia bieg, Amanda zauwaya
na jego prawej rce tatua przypominajcy pajczyn. Zawiera te
jaki grecki wzr. Amanda zastanawiaa si, czy wszyscy Giermkowie
maj taki znak.
- Mamy chroni Mrocznych owcw za dnia i zapewnia im
wszystko, czego potrzebuj, jedzenie, ubrania, samochody. Dbamy o
ich domy i tak dalej. Kiedy dosownie stalimy na stray specjalnych
krypt, w ktrych spali; to std wzi si mit o wampirach picych w
trumnach. Poniewa promienie soneczne s dla nich miercionone,
sypiali w jaskiniach albo odizolowanych komorach, gdzie nie grozio
im soce. W zamian za nasze usugi wspieraj nas finansowo.
- I kady Mroczny owca ma Giermka?
- Nie. Niektrzy wol radzi sobie sami. Jestem pierwszym
Giermkiem Kyriana od ponad trzystu lat.
- 209 -

Wzdrygna si na myl o tym, jak dugo Kyrian by sam.


Wyobraaa sobie, jak wdruje po pitrach rezydencji niczym
niespokojny duch, szuka ukojenia i adnego nie znajduje.
- A gdyby chcia odej?
- To nie takie proste. Giermkowie stworzyli organizacj, ktra
troch przypomina Hotel California z tej piosenki: moesz si
wymeldowa, kiedy zechcesz, ale nie moesz wyjecha. Jeli
odejdziesz, bd ci obserwowali przez reszt ycia, a do dnia
mierci. Jeli zdradzisz Giermkw albo Mrocznych owcw, nie
poyjesz do dugo, eby tego poaowa.
Zowieszczy ton Nicka sprawi, e po plecach przeszy jej ciarki.
- Serio?
- Aha. Niektrzy z tych goci wywodz si z rodw Giermkw,
ktrych tradycje sigaj kilku tysicy lat.
- To co jak niewolnictwo?
- Nie. Mog odej, kiedy zechc, nie mog tylko zama
przysigi Giermka. Raz zoona przysiga jest nienaruszalna i
wieczna. Kiedy si oeni, moja ona nigdy si nie dowie, kim jest
Kyrian ani co dla niego robi. No, chyba e te bdzie Giermkiem.
Kiedy moje dzieci dorosn, mog zdecydowa, czy dopuci je do
tajemnicy, czy nie. Jeli zdecyduj si je dopuci, bd musiay
stawi si przed Acheronem i Artemid, ktrzy przeanalizuj i,
miejmy nadziej, zaaprobuj ich kandydatur.
Teraz zrobio si naprawd strasznie, bo kiedy to mwi,
Amandzie przysza do gowy potworna myl.
- A co ze mn? Nie uznaj, e stanowi zagroenie?
Nick spowania. Zatrzyma si na czerwonym wietle i spojrza
jej w oczy.
- Jeli tak uznaj, wtedy jeden z Giermkw ci zabije.
Przekna lin.
- To adne pocieszenie.
- Nie zamierzaem ci pociesza. Traktujemy nasze obowizki
bardzo powanie. Tylko Mroczni owcy chroni ludzk ras przed
- 210 -

niewol lub wyginiciem. Bez nich Daimony i Apollici dawno by nas


zdominowali.
Kyrian lea w ku i prbowa zasn, ale raz za razem czu w
sobie Amand. Pojechaa zobaczy zgliszcza domu. Wiedzia to. Czu
jej zy, jej zo. Jej rozpacz. Serdecznie jej wspczu. aowa, e nie
moe teraz przy niej by i jej pociesza. Nigdy wczeniej nie
przeszkadzao mu to, e nie moe wychodzi na soce. Gdyby nie by
Mrocznym owc, mgby teraz sta przy niej i zaoferowa jej swoj
si. Wesprze j.
Zamykajc oczy, odetchn gboko i sprbowa odsun od
siebie bl. Wybra sobie ten los ogarnity straszliwym gniewem.
Teraz nie mia wyjcia. Artemida z zapaem strzega swojej armii i
ustawia poprzeczk tak wysoko, e przez te wszystkie lata Kyrian
pozna tylko trzech Mrocznych owcw, ktrzy odzyskali dusze.
Wszyscy pozostali zginli, prbujc je odzyska.
- Zreszt, po co mi dusza? - Westchn, otwierajc oczy i gapic
si na brzowozoty baldachim nad kiem. - Przez ni czowiek jest
saby.
Jego ycie miao sens. Miao cel. Dlaczego wic cierpia,
desperacko pragnc Amandy? Nie dowiadczy czego podobnego od
setek lat i wanie takie uczucie sprawio, e kiedy zdradzi
wszystkich, ktrzy go kochali.
- Nigdy wicej nie bd saby - szepn.
Wiedzia, e Amanda nie skrzywdziaby go celowo. To siebie si
ba, bo gdyby odda jej serce, ju nie potrafiby si wycofa. Wszystko
sprowadzao si do jednego, podstawowego faktu. Ba si siebie i
tego, jak daleko by si posun, eby zapewni Amandzie
bezpieczestwo.
Po obejrzeniu zgliszczy domu Amandy i po wizycie u jej matki,
Nick zawiz j do serca French Quarter i zaparkowa w bocznej
ulicy. Piechot dotarli do ulicy Chartres. Poprowadzi j niezbyt
- 211 -

toczn okolic handlow do maego butiku o nazwie Dream Dolls


and Accessories. Amanda zmarszczya brwi. Szli do sklepu z
lalkami? Czy to nie dziwne?
- Co my tu robimy? - spytaa, kiedy otworzy przed ni drzwi.
- Zobaczymy si z lalkark.
- No dobra, gupia odpowied na gupie pytanie... - Zerkna na
Nicka. - Wiesz, chyba nikt nie robi Barbie naturalnej wielkoci. Parskn, wchodzc do sklepu krok za Amand.
- Nie szukam Barbie i nie jestemy tu dla mnie, tylko dla Kyriana.
Teraz naprawd si zmartwia.
- Dlaczego?
Zanim zdy odpowiedzie, starsza kobieta podniosa wzrok
znad warsztatu obok drzwi i przykua uwag Amandy. Trzymaa
Barbie, ktrej malowaa twarz.
Kobieta miaa dziwne pomaraczowe nakrycie gowy z latark i
dwuogniskowymi goglami. Zasaniao jej siwe wosy zwizane w kok.
Spojrzenie piwnych byszczcych oczu kobiety byo przyjazne.
- May Nicky - powiedziaa. - Co ci tu sprowadza tego
popoudnia z tak pikn towarzyszk? Waciwie pierwszy raz widz
ci z kobiet. - Mwic, gestykulowaa malekim pdzelkiem. - A w
kadym razie z kobiet wart uwagi. No prosz, ta prezentuje si
naprawd doskonale i nie mam na myli tylko urody, jeli wiesz o co
mi chodzi.
Nick przeczesa wosy palcami i rzuci Amandzie zakopotane
spojrzenie.
- Lizo, moja droga - powiedzia gono, posyajc jej szelmowski,
czarujcy umiech. - Czy naprawd potrzebuj powodu, eby przyj
zobaczy twoj pikn twarz?
Zamiaa si.
- Moe i jestem stara, Nicholasie Gautier, ale nie gupia. Popukaa si w gow. - Te stare szare komrki dziaaj jeszcze
wystarczajco dobrze i mino wicej lat, ni chciaabym pamita,
- 212 -

odkd taki mczyzna jak ty wpad do mnie z towarzysk wizyt. A


teraz chod i szepnij mi do ucha, czego potrzebujesz.
Nick podszed do kobiety, by szepn, i wtedy Amanda zdaa
sobie spraw, e Liza jest przygucha. Chopak mwi tak gono, e
Amanda doskonale syszaa kade sowo. Nawet, kiedy zamwi
plastyczny materia wybuchowy.
- I pamitaj - powiedzia - Kyrian chce, eby ten jeden wyglda
dokadnie jak Talona.
- Syszaam, Nicky - odpara dobrodusznie Liza. - Mylisz, e
jestem gucha?
Mrugna do Amandy.
- Kiedy powinienem wrci? - spyta Nick.
Liza zacisna usta.
- Daj mi dzie albo dwa. W porzdku? - Uniosa lalk. - Barbie
nie bdzie czeka z powodu adnego Mrocznego owcy.
- Jasne, Liza, dziki. - Nick si rozemia.
Kiedy ruszyli do drzwi, Liza ich zatrzymaa.
- Wiesz co? - powiedziaa, podchodzc chwiejnym krokiem do
Amandy. Starsza pani miaa nieco ponad pi stp wzrostu. Poklepaa
Amand po rce. - Masz w sobie tyle gracji. Jak liczny anioek.
Amanda si umiechna.
- Dzikuj.
Liza przesuna soczewki na gow i podesza do pki obok
drzwi. Wspia si na palce i zdja przerobion na zamwienie
Barbie. Bya biaa, miaa dugie falujce czarne wosy, zwiewne
anielskie skrzyda i pikn bia sukni z koralikw. Amanda nigdy w
yciu nie widziaa niczego rwnie piknego i delikatnego. Liza podaa
jej lalk.
- Nazywa si Starla. Pomalowaam jej twarz na wzr twarzy
pewnej znajomej pani, ktra czsto tu przychodzi. - Przysuna lalk
do ucha, jakby co do niej mwia. Pokiwaa gow, a potem wrczya
Barbie Amandzie. - Mwi, e chce i z tob do domu.
- 213 -

Amanda rozdziawia usta. Zwaszcza, widzc metk z cen czterysta dolarw.


- Dzikuj, ale nie mog tego przyj - zaprotestowaa, chcc
odda lalk. Liza zbya j machniciem rki.
- Jest twoja, skarbie. Potrzebujesz anioa, ktry bdzie nad tob
czuwa.
- Ale...
- W porzdku - powiedzia Nick, odwracajc si w stron drzwi.
Nieco ciszej doda: - Nie ra jej uczu, odmawiajc przyjcia lalki.
Uwielbia je rozdawa. - Amanda uciskaa kobiet.
- Dzikuj. To bdzie mj skarb. - Wychodzili, kiedy Liza znowu
ich zatrzymaa.
- Zapomniaam o czym. Starla jest bardzo specjalna. - Zoya
lalce nogi i wcisna gow. Dwa cienkie jak owki, dugie na trzy
cale ostrza wyskoczyy ze stp Barbie.
- To na Daimony - wyjania Liza, wycigajc gow lalki, by
ostrza si schoway - Czasem uroda dziaa najlepiej, gdy jest
miercionona. - wietnie, pomylaa Amanda. Liza wrczya jej lalk
i znowu poklepaa j po rce. - Uwaajcie na siebie.
- Bdziemy - powiedzia Nick i tym razem udao mu si wyj na
ulic.
Amanda zagapia si na lalk w rce, nie bardzo wiedzc co o tym
myle. Nick mia si z niej przez ca drog do samochodu.
- Liza jest Giermkiem, prawda? - spytaa Amanda, kiedy wsiada
do jaguara i pooya Starl na kolanach.
- Przesza ju na emerytur, ale owszem. Bya Giermkiem i
Wyroczni przez jakie trzydzieci pi lat, dopki nie przekazaa
opieki nad Xanderem Brynnnie.
- Czy to Liza robi buty dla Kyriana?
Pokrci gow, wczajc silnik.
- Powan broni zajmuje si inny Mroczny owca. Mieczami,
butami z ostrzami i tak dalej. Liza robi drobne rzeczy, na przykad
- 214 -

wahada z plastikiem. Jest znakomit artystk i lubi tworzy biuteri


i inne niewinne przedmioty, ktre tak naprawd s miercionone.
Amanda odetchna gboko.
- Przeraacie mnie.
Nick rozemia si i zerkn na zegarek.
- Dochodzi trzecia. Musimy jeszcze pojecha do Talona, a mam
ci odwie przed zmrokiem, wic powinnimy si pospieszy.
- W porzdku.
Jechali dobre dwadziecia minut. Wyjechali z miasta i zagbili
si w starorzecze. Na kocu dugiej krtej drogi gruntowej znaleli
ogromny hangar. Gdyby nie nowe zamki, Amanda nie uwierzyaby, e
kto korzysta z tego miejsca w cigu ostatnich stu lat. Zamki i
dziwaczna skrzynka na listy przed budynkiem. Bya czarna i miaa
co, co wygldao jak ogromne srebrne szpikulce, ktre przebijay j
na ukos i poziomo.
- Talon jest dziwny - powiedzia Nick, kiedy zauway, e
Amanda przyglda si skrzynce. - Uwaa, e to zabawne, e przebi
kotkami swoj skrzynk.
Otworzy drzwi do garau pilotem, ktry mia w samochodzie.
Amand zatkao, kiedy wjechali do rodka. Wszdzie widziaa pytki i
byszczc stal. Stao tam pi harleyw- davidsonw, dodge viper, a
na bagnie na tyach by zacumowany katamaran.
- Rety - Westchna, kiedy zobaczya harleya stojcego dalej od
pozostaych. Czarny i lnicy, byszcza w przymionym wietle. Byo
wida, e Talon o niego dba, a Amanda pamitaa, e jedzi na nim
zeszej nocy.
Nick nie zwraca uwagi na samochd i motory, tylko ruszy do
katamaranu.
- Talon mieszka na bagnach? - spytaa, idc za Nickiem na
nabrzee. Zauwaya, e obok statku jest jeszcze miejsce na drugi.
Pomg jej wsi na katamaran, a potem poszed otworzy drzwi
garau wychodzce na mokrada.
- Aha. Jako staroytny Celt kocha przyrod. Nawet makabryczn.
- 215 -

Amanda uniosa brew.


- Naprawd jest staroytnym Celtem?
- O, tak. Z pitego albo szstego wieku. By wodzem. Jego ojciec
by naczelnym kapanem druidzkim, a jego matka przywdczyni
Celtw.
- Serio?
Pokiwa gow, odcumowa d i wskoczy do niej. Kiedy
Amanda usiada, uruchomi silniki.
- Jak zosta Mrocznym owc? - zapytaa, przekrzykujc ryk
silnikw.
- Zdradzi go wasny klan - odpar Nick, wypywajc na bagna. Powiedzieli mu, e musz powici kogo z jego krwi. Albo jego,
albo jego siostr. Zgodzi si, a oni, kiedy go zwizali, zabili siostr na
jego oczach. Oszala, ale poniewa by zwizany, nic nie mg zrobi.
Kiedy zabrali si za niego, poprzysig im wszystkim zemst.
Jezu, czy ktrykolwiek z nich mia szczliwe ycie?
- Zabi czonkw swego klanu?
- Podejrzewam, e tak.
Amanda siedziaa w milczeniu, zastanawiajc si nad opowieci.
Biedny Talon. Nie wyobraaa sobie, jak to by byo patrze na mier
jednej ze swoich ukochanych sistr. Nawet, jeli potwornie j
denerwoway przez wikszo czasu, byy dla niej caym wiatem i
zabiaby kadego, kto skrzywdziby ktr z nich. Jaki horror musia
przey tamtego dnia. To na pewno nadal go przeladowao.
Nick skierowa statek na bagna i po chwili dotarli do maej chaty,
wygldajcej gorzej ni szopa, w ktrej zostawili samochd Nicka.
Szorstkie drewno byo jasnoszare i wyblake od soca. Miao si
wraenie, e chatka rozpadnie si pod wpywem najlejszego
podmuchu. Kiedy do niej podpynli, zobaczya za ni dwa wielkie
generatory i kolejny katamaran.
- Co on robi w porze huraganw? - zapytaa, kiedy Nick wyczy
silnik.
- 216 -

- Nic. Jedna z mocy Talona pozwaa mu kontrolowa pogod,


wic nie grozi mu wielkie niebezpieczestwo. Oczywicie, zawsze
istnieje zagroenie, e chata rozpadnie si podczas dnia, kiedy on pi i
nie wie, co si dzieje z pogod. Wtedy ju byoby po nim.
- Oni lubi niebezpieczestwo, co?
Rozemia si.
- Do odwalania ich roboty trzeba by specyficzn osob.
Umiejtno flirtowania z kataklizmami to waciwie podstawowy
wymg.
Nick wysiad z odzi i nakaza Amandzie, eby zostaa na swoim
miejscu. Ostronie ruszy wsk ciek, ktra prowadzia z
prowizorycznego nabrzea do drzwi chaty a potem pomacha, dajc
znak, eby do niego doczya.
- Zmiataj, Beth - warkn, kiedy podszed do niej aligator.
Amanda wskoczya z powrotem do odzi.
- Nie bj si - uspokoi j Nick. - Strzeg Talona za dnia. Dopki
jeste ze mn, nie zrobi ci krzywdy.
- Nie jestem pewna. - Amanda niechtnie opucia d.
Cztery ogromne aligatory odprowadziy j a do drzwi. Amandzie
gardo zaciskao si ze strachu, kiedy najwikszy wspi si za ni na
ganek i machn ogonem.
Sykn na nich.
- Zamknij si, Beth - burkn Nick. - Albo przysigam, e zrobi z
ciebie walizk.
Zapuka w drzwi.
- Jeszcze si nie ciemnio, Nick - warkn Talon. Amanda
zdziwia si, skd wiedzia, e to oni. - Czego chcesz?
- Potrzebuj srada dla Kyriana, i to jeszcze przed zmrokiem.
Amanda usyszaa szelest po drugiej stronie drzwi. Kilka sekund
pniej zamek szczkn i drzwi si uchyliy, Nick otworzy je szerzej
i wprowadzi ich do rodka.
Prbowaa co zobaczy mimo ciemnoci, ale nic z tego nie
wyszo, dopki Nick nie zapali maej lampki na biurku.
- 217 -

Amanda zamara, ujrzawszy wntrze. ciany pomalowano na


czarno i cao wygldaa jak centrala wojskowa. Wszdzie stay
komputery i sprzt elektroniczny. Chocia pooenie i zewntrzny
wygld chaty na to nie wskazyway, gospodarz by komputerowym
wirem.
Kiedy jej wzrok pad na Talona, rozdziawia usta. By nagi.
I wyglda naprawd wietnie.
Zagapia si na jego idealne ciao. Ca lew stron torsu - pier i
plecy oraz lew rk pokryway dziwne czerwone i czarne celtyckie
tatuae. Wielki torques ze smocz gow lni w przymionym
wietle. To dziwne, e, chocia Talon by nieziemsko przystojny, w
ogle jej nie pociga. Doceniaa jego niesamowit urod, ale serce
nie zabio jej szybciej jak na widok Kyriana.
Nick umiechn si do niej szeroko, z rozbawieniem.
- Powinienem by ci ostrzec. Staroytni wojownicy nie
przejmuj si specjalnie nagoci. Ubir to wyraz nowoczesnych
zahamowa, ktrych najwyraniej aden z nich nie ma. - Spojrza na
Tajona. - Celcie, narzu co na siebie, zanim cakiem j zszokujesz.
- Dlaczego? - warkn Talon. - Zaraz wracam do ka. We, co
potrzebujesz, i zamknij za sob drzwi. - Przystan przy materacu w
kcie i obrzuci godnym spojrzeniem Amand. - Oczywicie, jeli
chcesz zostawi tu Amand, to moe dam si przekona, e warto
chwil posiedzie i by towarzyskim.
- Do diaba, nie wytrzymasz nawet godziny bez kobiety? - zakpi
Nick.
- Jedna godzina to aden problem. Dopiero po dwch albo trzech
robi si niespokojny.
Talon pooy si na boku na czarnym materacu i zamkn oczy. I
wtedy zadzwoni jego telefon. Talon zakl, przekrci si i odebra.
Nick podszed do ogromnej szafy z broni i wzi dwa niebezpiecznie
wygldajce sztylety.
- Wulf nawet si jeszcze nie obudziem - warkn Talon. - To
naprawd mnie nie obchodzi. I dlaczego waciwie pytasz mnie o co,
- 218 -

co dotyczy staroytnej Grecji? Czy ja tam yem? Cholera, odpowied


brzmi: nie... Nie wiem, mam gdzie... Czekaj. - Odwrci si i spojrza
na Nicka. - Nick, syszae kiedy o kulcie Polluksa?
Nick zerkn na niego.
- Musiaby zapyta Kyriana albo innego z Grekw.
- Syszae? - Talon sucha chwil, a potem spojrza na Nicka. Ash jest na wdrwce, Brax, Jayce i Kyros zaginli w akcji, a Kyrian
nie odbiera. Wulf mwi, e to bardzo wane. - Nagle dotaro do nich
obu znaczenie przedostatniego zdania.
- Kiedy ostatni raz prbowae dodzwoni si do Kyriana? - rzuci
do suchawki Talon. Nick wyj z kieszeni komrk i wybra numer.
- Moe by pod prysznicem? - zasugerowaa Amanda. Giermek
pokrci gow.
- Wtedy odebraaby Rosa.
Po minucie Nick wyczy komrk.
- Co tu mierdzi, i to jak cholera.

- 219 -

ROZDZIA 10
Kyrian obudzi si w tej samej chwili, w ktrej otworzyy si
drzwi do sypialni.
Nie do koca przytomny, wyczu, e do pokoju wchodzi Rosa.
Zdziwi si, dlaczego mu przeszkadza. Nigdy wczeniej tego nie
robia. Obrci si na plecy.
- Czy co...?
Sowo zamaro mu na ustach, kiedy przykrya go lekka, lnica
siatka i przyszpilia do ka. Kyrian zamar. Ogarna go wcieko.
Nie mg znie tego, e znalaz si w puapce, zwaszcza lec w
ku. Narastaa w nim dza krwi i mordercza gorczka.
Dopki nie zobaczy Rosy.
Staa obok ka; pot zrosi jej czoo. Patrzya na niego
zagubionym, nieprzytomnym wzrokiem. Raz za razem powtarzaa po
hiszpasku: Debe matarle, debe matarle.
Musz go zabi, musz go zabi...
Uniosa tasak, ktry trzymaa w rku.
- Rosa - odezwa si Kyrian, starajc si zachowa spokj. Od tasak.
- Debe matarle... - Podesza do ka.
- Rosa, no baga esto. Nie rb tego. Pozwl mi wsta. Dejem
pariba, por favor.
Trzsa si tak bardzo, e Kyrian ba si, moe dosta udaru albo
zawau. Jej kruche ciao nie radzio sobie z tak wielkim stresem.
- Desiderius mwi, e jeste zy, m'ijo. Musisz umrze.
Kyrian prbowa wymyli sposb, eby sprowadzi Ros z
powrotem do rzeczywistoci.
- Rosa, przecie mnie znasz.
- 220 -

Uniosa tasak wyej. Bezradny pod siatk, gapi si na lnic


stal, czekajc, a w niego uderzy. Chcia baga Ros, krzycze, by go
posuchaa, ale nie mia, bojc si tego, jak to moe na ni podziaa.
Bya w wystarczajcym stresie i bez jego pomocy. Prdzej umrze ni
j skrzywdzi.
Zadzwonia jego komrka.
- Wiem, Desideriusie - szepna. - Wiem. On musi umrze. Pooya rk na piersi Kyriana. - Trzeba go poci na kawaki.
Kyrian napi si, kiedy opucia tasak. Chybia o wos.
- M'ijo - szepna.
ycie wrcio do jej oczu, ktre sekund pniej ucieky w gb
czaszki. Pada na podog.
Przeraony, e co jej si stao, i panikujc z powodu wasnej
bezbronnoci, Kyrian walczy z siatk. Bezskutecznie. To bya jedna z
sieci Artemidy i raz w ni schwytana ofiara bya cakowicie bezradna.
Na bogw, jak Rosa zdobya co takiego? Nawet Desiderius nie
powinien mie dostpu do sieci. Tylko bg lub pbg mg zabra
niemierteln bro ze witego miejsca spoczynku, a Artemida
szczeglnie dobrze strzega swojej broni. I jak Desiderius zdoa
dotrze do Rosy i kontrolowa j, pozostajc w schronie? aden
Daimon nie by tak silny.
Co tu, u diaba, si dziao?
Mimo e wiedzia, e to bezowocne, szarpa si w sieci. Z kad
mijajc minut przepyway przez niego wspomnienia.
Jakie to uczucie, dowdco? - droczy si z nim gos Valeriusa z
przeszoci. Jeste cakowicie pod moj kontrol. Kompletnie
bezradny. Bezbronny. Kyrian nadal widzia zy umiech na twarzy
Rzymianina i czu bl spowodowany torturami. Bd si
rozkoszowa patrzeniem, jak si wijesz. Suchaniem, jak bagasz o
lito.
Kyrianowi zamgli si wzrok, kiedy odtwarza kad chwil
kani. Walczy o oddech. Nie pozwoli, eby znowu schwytano go w
- 221 -

puapk. Nie w ten sposb. Jak optany walczy z sieci t odrobin


si, jakie mu zostay.
Godzin po zmierzchu Nick wszed pierwszy do domu, a krok za
nim szli Amanda i Talon.
- Rosa?! - krzykn, pdzc przez kuchni i salon w stron
schodw. - Kyrian?!
Nikt nie odpowiedzia. Upiorna cisza dzwonia Amandzie w
uszach, kiedy biegli schodami do sypialni Kyriana. Nick otworzy
drzwi z tak si, e powiew powietrza unis przecierada na ku.
Pokj by pusty.
Amanda zawahaa si w progu. Rozejrzaa si. Wszystko leao
na swoim miejscu z wyjtkiem pocieli.
A jednak...
Wyczuwaa, e co byo nie tak. Co gboko w niej poruszyo
upione moce i pozwolio jej si poczy z Kyrianem. Wyczuwaa
jego niepokj. Jego wcieko.
Talon podszed do ka i zakl, podnoszc lnic srebrzyst
sie.
- To niewiarygodne - warkn, zwijajc sie w kbek.
- Co to? - zapytaa Amanda.
- Diktyon. Jedna z sieci Artemidy.
Amanda nie miaa zielonego pojcia, o czym Talon mwi, ale po
jego minie zorientowaa si, e to nic dobrego. I nie powinno lee w
ku Kyriana, kiedy jego nigdzie nie byo wida. Bya coraz blisza
paniki.
- Dlaczego to tutaj ley?
- Nie mam pojcia, ale jeli Kyrian wyldowa w sieci,
obstawiabym, e zabra go ten, kto j na niego rzuci.
Talon schyli si i podnis z podogi tasak.
Amanda coraz bardziej ulegaa panice. Wbrew jej woli moce
wezbray, szukajc Kyriana. Nie moga znie myli, e zdolnoci
- 222 -

paranormalne przejm nad ni kontrol, ale musiaa sprawdzi, czy


nic mu si nie stao. Musiaa czego si dowiedzie, czegokolwiek.
Zamkna oczy i zobaczya go w sterylnym otoczeniu. Martwi
si, ale nie wyczuwaa, eby grozio mu niebezpieczestwo.
- Sprbuj zadzwoni do niego na komrk - powiedziaa do
Talona.
- Prbowaem kilkanacie razy. - Celt rzuci jej pobaliwe
spojrzenie.
- Sprbuj jeszcze raz.
Sdzc po jego spojrzeniu, ani odrobin nie podoba mu si jej
rozkazujcy ton.
- W porzdku - zgodzi si niechtnie. - Do diaba, czemu nie? W
naszym yciu jest miejsce i na daremne wysiki.
Wyj komrk z kieszeni kurtki i wybra numer.
- Nie wida ladw walki. - Nick rozejrza si po pokoju.
- Kyrian - warkn Talon, zerkajc na Amand. - Gdzie si, u
diaba, podziewasz?
Amanda zdaa sobie spraw, e miaa racj.
- Sied tam, dopki nie przyjedziemy.
Talon rozczy si i spojrza na Nicka.
- Jest w szpitalu. Rosa miaa zawa.
- O Boe - przerazi si Nick. - Nic jej nie jest?
- Nie zdy nic powiedzie, bo w szpitalu obowizuje zakaz
uywania komrek. Powiedzia, e wszystko nam wyjani na miejscu.
Kyrian kry niespokojnie po poczekalni. Walczyy w nim zo
ze strachem. Desiderius zapaci za to gow. Musi za to zapaci.
- Niech tylko Rosa z tego wyjdzie - mrukn po raz milion ktry.
- Kyrian?
Odwrci si na dwik gosu Amandy. Gdy j ujrza, ogarna go
niesamowita rado. Zanim zda sobie spraw, co robi, obj j i
przytuli rak mocno, e a zaprotestowaa. Nie mg si powstrzyma
- tak mu ulyo, gdy zobaczy j ca i zdrow. Teraz, kiedy wiedzia,
- 223 -

jak atwo Desiderius moe wej do czyjego domu, nigdzie nie bya
bezpieczna. Desiderius mg dotrze do kadego miejsca,
wykorzysta kadego, eby j zabi.
Ta myl go przerazia i gdzie w gbi umysu odezwa si cichy
gosik, ktry ostrzega, e Desiderius moe posuy si Amand
przeciwko niemu, jeli tylko dadz mu szans.
Kyrian uj twarz Amandy i pocaowa j. Zabije tego Daimona.
Kiedy tylko Desiderius wyjdzie ze schronu, bdzie martwy. Po raz
pierwszy w yciu Kyrian zabije z prawdziw radoci.
Podnis wzrok i zobaczy krytyczne spojrzenie Talona. Wiedzia,
co Celt sobie pomyla. Mroczni owcy nie powinni si z nikim
wiza uczuciowo. To bya pierwsza i najwaniejsza regua Kodeksu.
Nie da si jasno myle, kiedy w gr wchodzi gos serca. Kyrian
powinien wiedzie to najlepiej. A jednak to nie zmieniao jego uczu
do Amandy.
- Musisz co dla mnie zrobi. Zadbaj o jej bezpieczestwo poprosi Talona. Celt zmruy oczy.
- Powiedz mi, co si stao.
- Desiderius wykorzysta Ros, eby zastawi na mnie puapk.
Przej nad ni kontrol. Jeli mg to zrobi z Ros, to znaczy, e
moe z kadym.
Talon westchn.
- A ty si dziwisz, e mieszkam sam.
Kyrian zignorowa jego ostrzegawczy ton i znaczce spojrzenie
rzucone w stron Amandy. Spojrza jej w oczy i delikatnie pogaska
j kciukiem po policzku.
- Amando, musisz zadzwoni do siostry. Powiedz jej, eby si
pilnowaa i nie zostawaa sama. Niech jedna z twoich sistr rzuci czar
obronny, czy co tam potrafi zrobi dla ochrony przed Desideriusem.
Nie mamy pojcia, jakimi jeszcze mocami dysponuje.
Wyczu, e si zmartwia i przestraszya. Serce walio jej w piersi
jak szalone.
- Rozumiem, e to nie s typowe moce Daimona?
- 224 -

- Nie. Pierwszy raz mamy do czynienia z czym takim. - Znowu


spojrza na Talona. - Rozmawiaem z D'Alerianem. Powiedzia, e
Desiderius miesza ludziom w podwiadomoci, eby osabi ich
odporno na jego moce. D'Alerian sprbuje nam pomc, ale nie moe
zagwarantowa penej ochrony. Zadzwo do Acherona i powiedz mu,
e moim zdaniem na wolnoci szaleje jaki zbuntowany bg. Musi
pomaga Desideriusowi. Nie ma innego wyjanienia. Sporo by nam
pomogo, gdybymy wiedzieli kto i dlaczego.
Talon pokiwa gow.
- Co zamierzasz?
- Zamierzam zrobi co w mojej mocy, eby zakoczy t spraw
dzi wieczorem. Jeli znajd jego schron, to sam tam wejd.
Talon rzuci mu krytyczne spojrzenie.
- Kyrian, nie jeste Zwierzo-owc. Jeli tam wejdziesz, nie
zdoasz wrci. Zginiesz, prbujc, albo jeszcze gorzej, na zawsze
ugrzniesz midzy wymiarami. Pozwl mi wezwa Kattalakisa...
- Mwiem ci, nie omielimy si dopuci Zwierzo-owcy w
poblie tego gocia. Teraz jestem o tym przekonany bardziej ni
wczeniej. Niech Bg nas broni, jeli Desiderius przejmie dusz
jednego z nich. Nie sta nas na takie ryzyko. - Zerkn na zmartwion
Amand. Bdzie jej broni, choby nie wiadomo co. - Druga zasada
Kodeksu mwi, e trzeba zrobi to co trzeba. Jeli zgin, ty bdziesz
nastpny. A wtedy nie zawied.
Talon pokiwa gow. Amanda zapaa Kyriana za rk.
- Kyrian - szepna. - Nie chc, eby tam poszed sam.
- Wiem. Ale on jest zbyt potny i niebezpieczny, eby zostawi
go samemu sobie. Prawie zabi Ros.
Kyrian nie wspomnia, e o may wos gospodyni nie zabia jego.
Nie musieli o tym wiedzie. Bogom dziki! D'Alerian wyczu wrzenie
w podwiadomoci Rosy i zjawi si w odpowiednim momencie.
Gdyby nie interwencja owcy Snw, Kyrian nadal leaby uwiziony
we wasnym ku. A na uwizienie w pocieli bez Amandy nie mia
ochoty.
- 225 -

- Nick - powiedzia, patrzc na Giermka - dzwo natychmiast,


gdy dowiesz si czego od lekarzy.
Chcia wyj, ale Amanda go powstrzymaa. Zanim si
zorientowa w jej zamiarach, przycigna go i pocaowaa. Jej usta
wczepiy si w jego wargi, a jzyk dotyka jego jzyka. Chwycia
klapy jego paszcza. Czu, e boi si o niego, i poranione serce
Kyriana przepenio uczucie bogoci.
- Uwaaj na siebie - przykazaa mu surowo.
Dotkn delikatnie jej podbrdka.
- Dobrze.
Amanda patrzya, jak Kyrian odchodzi. Mdlio j ze strachu.
- Talon, na pewno nie moesz mu pomc?
- Uwierz mi, nie cierpi zasady zero pomocy rwnie mocno jak
ty. Jeeli jednak sprbuj mu pomc, tylko go osabi.
Nick da jej swj telefon.
- Zadzwo do Tabithy i ostrze j.
Kiedy Amanda zacza wybiera numer, przysza jej do gowy
nowa myl.
- Kim jest D'Alerian i jak moe strzec naszej podwiadomoci?
- Jest jednym z owcw Snw, o ktrych ci opowiadalimy wyjani Talon. Zmarszczya brwi.
- Wic moecie wybiera, kim zostajecie?
Talon pokrci gow.
- owcy Snw to odrbny gatunek. Pochodz od bogw, nie od
ludzi.
- A Zwierzo-owcy? Skd oni si bior?
- To p ludzie, p Apollici, ktrzy maj w swoich rkach
naprawd ze mojo.
Przekna strach, ktry w niej narasta i prawie j dawi. To nie
brzmiao dobrze.
- Mylaam, e to dobrzy gocie.

- 226 -

- Niektrzy z nich tak, ale inni to pogromcy. Maj moce


czarownikw i potrafi podrowa w czasie i przestrzeni - dodaa z
zaciskajcym si odkiem.
- I czasem w snach - dorzuci Nick.
Amanda zamiaa si nerwowo.
- Wiecie, byam o niebo szczliwsza, kiedy nie miaam o tym
wszystkim pojcia.
- I dlatego wanie robimy co w naszej mocy, eby utrzyma to w
tajemnicy - odpar Talon. - Uwierz mi, aden czowiek nie zasnby
gdyby wiedzia, co na niego czyha w ciemnociach.
Amanda pokiwaa gow, zastanawiajc si, czy ona
kiedykolwiek zdoa zasn.
Przeraona, skoczya wybiera numer do siostry. Teraz, kiedy
lepiej rozumiaa, z czym maj do czynienia, musiaa jej powiedzie,
e ma uwaa na Krla Sukinkotw i e Mroczny owca to ich jedyna
nadzieja.
Kyrian przez ca noc polowa na ulicach Nowego Orleanu.
Bezskutecznie. Desiderius nadal siedzia w schronie i nigdzie nie byo
ani ladu adnego Daimona. Moliwe, e Kyrian nie odzyska peni
swoich mocy albo Desiderius znalaz sposb, eby ukry miejsce
swojego pobytu. Tak czy inaczej, Kyrian nie zdoa go wytropi.
Nawet elektroniczny wykrywacz zda si na nic.
Kyrian skl swoje szczcie.
Nigdy, odkd zosta Mrocznym owc, nie y w takiej
niepewnoci. Nie podobao mu si to uczucie. Zwaszcza, e od tego,
czy zdaa odnale Desideriusa i go powstrzyma, zaleao ycie
Amandy.
Zniesmaczony i zmczony wrci do domu. Panowaa tam
ciemno i cisza. Amanda bya na pitrze; wyczuwa jej obecno jak
dotyk, kojcy go w sposb, ktrego nie chcia analizowa. Ju sama
wiadomo, e tam bya...
Poczu przypyw radoci.
- 227 -

Mimo to nie poszed do niej. Mia zbyt wiele spraw na gowie.


Musia to sobie poukada. Przemyle.
Wszed do pokoju bilardowego i wzi rkawic baseballow.
Skupiajc si na pieczce, pozwoli mylom swobodnie kry.
Wdrowa przez bolesn przeszo i wtpliwoci, ktre nada
pozostaway nierozwikane. Dlaczego jego ona nie potrafia go
pokocha?
Od dnia, kiedy Teone go zdradzia, patrzy podejrzliwie na
kadego, kto si do niego zbliy. Da swojej onie wszystko, co mia,
ale to nie wystarczyo. Jeli nie potrafi zdoby jej mioci, to nie
potrafi zdoby niczyjej. Wiedzia to.
W cigu wiekw przekona samego siebie, e to nie jest istotne,
e nikogo nie potrzebuje. A potem pozna Amand. Zrobia wyom w
jego obronach i teraz czu si przy niej nagi. Ona jedna otworzya jego
serce i poruszya go do gbi. Pragn jej - umysu, ciaa, duszy,
absolutnie kadej czci jej osoby.
Jaki ruch na lewo od niego przycign uwag Kyriana.
Odwrci gow i zobaczy idc korytarzem Amand. Bya
ubrana w dres. Nie mg uwierzy, e tak seksownie w nim wyglda.
Wosy zaplota w dwa warkoczyki. Byo co niewinnego i niemal
dziecinnego w jej ubiorze, ale przecie nie bya dzieckiem, tylko
najprawdziwsz kobiet.
I wstrzsna nim, jako mczyzn.
- Od jak dawna jeste w domu? - spytaa, po czym podesza i
pocaowaa go w policzek. Ogarno go dziwne uczucie. Jej gesty
wiadczyy o szczerym uczuciu.
- Dlaczego jeszcze nie pisz? - spyta. - Ju po czwartej.
- Nie mogam zasn.
Odsuna si i przesza na drugi koniec atrium. Kiedy odwrcia
si od niego, zobaczy, e woya rkawic Nicka. Jak zawodowiec,
wycigna rk, eby zapa pik. Umiechn si i rzuci do niej
pik. Zapaa j, a potem odrzucia. Pika uderzya w jego rkawic z
gonym planiciem.
- 228 -

- Au! - rzuci artobliwie, gdy zapieka go rka. Rzucaa lepiej


od Nicka. - Jestem pod wraeniem.
Mrugna do niego.
- Byam najlepsz namiastk syna, na jak mg liczy mj
ojciec. Nauczy mnie gra.
Kyrian odrzuci pik.
- I dobrze ci nauczy.
Umiechna si szerzej. Rzucali pik w milczeniu przez kilka
minut. Na bogw, nigdy nie myla, e znajdzie kobiet chtn gra z
nim o tak nieprzyzwoitej porze. Nawet Nick na to narzeka, ale
Amandzie najwyraniej sprawiao przyjemno po prostu jego
towarzystwo.
- Jak ci poszo? - spytaa. - Znalaze go?
- Nie. - Westchn. - Nie mog rozgry tej sprawy.
- Rozgryziesz.
Zawaha si, kiedy usysza pewno w jej gosie.
- Nie masz wtpliwoci?
- adnych. Wiem, e nie pozwolisz mu nas skrzywdzi.
- Nie zdoaem pomc Rosie.
- Przykro mi - powiedziaa, apic pik i odrzucajc j. - Pewnie
trudno ci si z tym pogodzi, ale to nie twoja wina. Zrobie co w
twojej mocy, eby j chroni.
Kyrian zacisn zby.
- To boli. Bardziej ni mylaem, e to moliwe. Nie mog
uwierzy, e j dopad.
Patrzya czule i wspczujco, umiechajc si do niego smutno.
- To chyba wyjania, jak dosta si do naszych domw, eby
zaprszy ogie.
Pokiwa gow.
- Pewnie posuy si Allison. Znalazem j zemdlon w pokoju;
bya w podobnym stanie jak dzisiaj Rosa. Myl, e ludzki umys nie
moe znie takiego stresu.
- 229 -

- Moe to ci troch pomoe: Tabitha powiedziaa, e Allison


czuje si dobrze i ju wrcia do domu, wic Rosa te pewnie dojdzie
do siebie bez adnych trwaych uszczerbkw na zdrowiu.
- Dobrze wiedzie.
Kyrian przyglda si Amandzie, gdy rzucaa pik. Z kadym
rzutem czu, e coraz bardziej si pogra. Wiedzia, e si w niej
zakochuje, i nic na to nie mg poradzi. Nawet wicej - im duej
grali, tym bardziej jej pragn. Patrzy, jak koszulka opina jej piersi,
kiedy odgina si do rzutu. I uwielbia patrze na pasemka wosw
opadajce na jej twarz i jak je odgarnia. Usta miaa rozchylone i
ciko oddychaa.
Zapa si na tym, e specjalnie rzuca pik nad jej gow, eby
patrze, jak po ni siga. Za kadym razem koszulka podjedaa w
gr, odsaniajc przed jego wygodniaym wzrokiem kawaek
brzucha. A kiedy Amanda biega po pik, jej piersi podskakiway a
biodra si koysay. Jednake najchtniej patrzy na jej zgrabn pup,
kiedy si schylaa. Na bogw ta kobieta miaa najpikniejszy
tyeczek...
Nie mogc znie tego duej, rzuci rkawic na ziemi.
Amanda zamara, kiedy Kyrian podszed do niej. Zanim
zrozumiaa, co zamierza, wzi j w ramiona i pocaowa.
Cudowne, twarde minie zaciskay si wok niej, kiedy j
unis. Ze wzgldu na jej wzrost aden mczyzna do tej pory nie
potrafi jej podnie, a jednak Kyrian zrobi to z tak atwoci, e
serce zabio jej mocniej. Uwielbiaa to, jak si przy nim czua - taka
kobieca, taka drobna.
Obja go nogami w pasie, podczas gdy jego jzyk zanurza si w
jej ustach. Och, co za raj jego twarde minie brzucha napinajce si
midzy jej udami... Ten mczyzna by ideaem.
Z gardowym pomrukiem ksa jej usta kami, domi obejmowa
poladki. Po chwili wtuli si w jej szyj, przesuwajc si pod brod i
skubic j delikatnie. Caa topniaa, gdy czua jego gorcy oddech na
skrze. O tak, tego wanie pragna przez cay dzie. Poczu jego
- 230 -

ramiona wok siebie. Obj go i ofiarowa mu ca mio, jak do


niego czua.
Czekaa, a znowu j wypeni.
Kyrian poda jej tak bardzo, e dra. Raz za razem
przypomina sobie, jak cudownie byo si w ni wsuwa. Jaki miaa
wyraz twarzy, kiedy znalaza si w jego ramionach. Pon dla niej, a
jednak nie mia jej wzi. Nie teraz. Nie, kiedy potrzebowa
wszystkich si, eby walczy z Desideriusem.
A jednak ciao nie suchao go. Musia jej dotkn. Zanim zdy
si powstrzyma, opad na kolana i pooy j na zimnej posadzce w
atrium.
Amanda przekna lin, widzc straszliwy gd na jego twarzy.
Zdj z niej ubranie tak szybko, e ledwo musn j przy tym domi.
A kiedy ju bya naga, sprawy przybray zupenie inny obrt.
Teraz Kyrian zwolni. Patrzy na jej nagie ciao w wietle
ksiyca, gadzi jej piersi, muska, drani twarde sutki.
- Jeste najpikniejsz kobiet, jak w yciu widziaem powiedzia cicho.
Amanda wiedziaa swoje. Widziaa urod jego ony. Jednake
wiadomo, e tak o niej myli, sprawia, e przeszed j dreszcz. Za
to on zdecydowanie by najprzystojniejszym mczyzn, jakiego
kiedykolwiek widziaa. Koniec kropka.
Kiedy pochyli si, eby j pocaowa, signa, by rozpi mu
koszul. Kyrian zapa jej rce i pokrci gow. Gdyby pozwoli tym
doniom dotkn jego skry, byby stracony. Zamiast tego pocaowa
jej obie donie i zaraz wrci do szyi, do piersi. Prbowa jej ciaa
ustami, jzykiem, kami. Kiedy tak j smakowa, czu, jak wzbieraj
jego wyostrzone moce. Zdesperowany i rozpalony; powdrowa
ustami od piersi w d po atasowym brzuchu do ud. Usysza
westchnienie Amandy, kiedy rozsuna dla niego nogi. W tej chwili
chcia j posi tak bardzo, e sia tego pragnienia go przytoczya.
To byo prymitywne i obezwadniajce uczucie. I potrafi myle
tylko o Amandzie.
- 231 -

Jej krew dudnia mu w uszach. Dygocc, zamkn oczy i wzi j


w usta, eby posmakowa sodyczy jej ciaa, ktrej pragn
najbardziej.
Amanda jkna, czujc w sobie jego jzyk. Wsuwajc mu palce
we wosy, uniosa biodra. By taki dziki, kiedy j smakowa. Taki
zapamitay i arliwy. A sykna pod wpywem intensywnoci
wrae, kiedy kocha j ustami. By niepohamowany w tej namitnej
pieszczocie i kiedy dosza, rozkosz przeszya j na wylot. Amanda
krzyczaa i wia si, dowiadczajc najcudowniejszego orgazmu w
yciu.
Nadal j pieci. Znowu i znowu. Jego jzyk i usta kryy i
draniy, dotykay i nakaniay, a zatracia si w pulsowaniu
nastpnego orgazmu, jeszcze intensywniejszego od poprzedniego.
Zakrcio jej si w gowie i mrowi j kady nerw w ciele.
Kyrian przesun si w gr jak gorcy, dyszcy drapienik. Jego
oczy jeszcze bardziej pociemniay, kiedy rozchyli usta i spojrza na
jej szyj z tak dojmujcym godem, e Amanda a osupiaa.
- Kyrian?
Ledwo j sysza przez mg spowijajc jego umys. Czu tylko
jej zapach. Ciao Amandy przyciskajce si do niego, podczas gdy on
si do niej wyrywa.
We j. Zakosztuj jej. Zagarnij dla siebie. Niech bdzie twoja...
Zacisn zby, patrzc na y pulsujc na jej szyi. Tylko jeden
ks... Jeden raz...
To jednak byoby wbrew jej woli.
- Co si stao? - spytaa.
Waczy z godem, pragnieniem, eby j wzi. Jego ldwie
pony dla niej. Jego potrzeby wyryway si spod kontroli. Na caym
ciele czu jej zapach. Tylko na niej potrafi si skupi. Tylko o niej
myla. A to sprawiao, e stawa si niebezpieczny. miertelnie
niebezpieczny. Zebra w sobie resztki siy woli i zmusi si, eby si
od niej odsun.
- Uciekaj! - warkn.
- 232 -

Amanda si nie zawahaa. Co byo z nim nie tak. Zgarna


ubranie i wybiega.
Lec na zimnej posadzce, Kyrian sysza jej oddalajce si kroki.
Przycisn rk palc erekcj, wijc si z blu. W adnym razie nie
spodziewa si czego takiego. Dobry Zeusie, jeszcze minuta, a
zatopiby w niej ky.
Zamkn oczy i dra, walczc ze zwierzciem w sobie.
Zwierzciem, ktre dao, by bra Amand raz za razem niezalenie
od konsekwencji.
Amanda jeszcze draa, dotarszy do sypialni. Nigdy nie zapomni
dzikiego wyrazu twarz Kyriana, w chwili, kiedy kaza jej ucieka.
Nigdy wczeniej si go nie baa, ale teraz zobaczya w nim
Mrocznego owc, ktry sprawia, e Daimony sikay ze strachu.
Oddychajc gboko, prbowaa si uspokoi. Zawsze marzya o
normalnym zwizku. Jednake, z drugiej strony, to chyba zbyt duo:
prosi o normalno z wampirem.
Serce jej walio jak szalone. Zatrzymaa si, widzc siebie w
lustrze. Usta miaa spuchnite od pocaunkw, szyj czerwon od
drapicego zarostu.
- Amando?
Zamara, syszc gos Kyriana za drzwiami.
- Tak? - zapytaa z wahaniem.
Uchyli drzwi, ale nie wszed.
- Przestraszyem ci?
- Szczerze?
Pokiwa gow.
- Tak.
Jego rozpalony wzrok widrowa j.
- Przepraszam.
Wiedziaa, e mwi szczerze. Dostrzega poczucie winy w jego
oczach.
- 233 -

- Dlaczego nie zapytaa, czy moesz wrci do siebie? - zapyta.


cicho Kyrian, przerywajc cisz. Spia si, syszc to pytanie.
- Chcesz, ebym odesza?
Milcza tak dugo, e ju nie spodziewaa si odpowiedzi. W
kocu szepn:
- Nie.
W tym sowie byo tyle pyncych prosto z serca uczu, e nie
zdziwiaby si bardziej nawet gdyby wyzna jej mio. Ruszya w
jego stron, ale zrobi krok do tyu. Zdaa sobie spraw, e jeszcze nad
sob nie zapanowa. Mimo to, pragna go.
- Zatem nie odejd, dopki nie naduyj twojej gocinnoci.
Kyrian zamar, syszc te sowa. Pomyla, e prdzej ziemia
przestanie istnie ni Amanda zmczy go swoj obecnoci. A zaraz
potem pojawia si druga myl: e kiedy ziemia przestanie istnie, on
nadal bdzie y, a Amanda... Skrzywi si, kiedy dotary do niego
konsekwencje jego niemiertelnoci i wiadomo, e na nich dwoje
nie czeka adne i yli dugo i szczliwie.

- 234 -

ROZDZIA 11
Przez nastpn noc Kyriana przeladoway wspomnienia tego, co
wydarzyo si midzy nim a Amand.
Tak niewiele brakowao, a zatraciby si przy niej. Tak niewiele...
Odsun t myl, wdrujc o pnocy po dachach French Quarter.
Lodowaty wiatr szarpa jego skrzanym paszczem, kiedy szed
skrajem dachu i spoglda na zauki w dole. Jak kot, czsto skrada si
gr, gdzie nikt go nie widzia. A do ostatniej chwili, kiedy ju byo
za pno.
Zatrzyma si. Co usysza.
- Nie rb mi krzywdy.
Przeraony krzyk brzmia sabo na wietrze i nis si z okolicy
pooonej kilka przecznic dalej. Rwnie zwinnie jak gepard, ale dwa
razy szybciej, pomkn dachami, a znalaz tego, ktry prosi.
Wikszo zobaczyaby po prostu nieszcznika, na ktrego
napadnito w ciemnym zauku, ale w oczach Mrocznego owcy
janiay cztery jasnowose Daimony.
Kyrian zdziwi si na widok tak typowej scenki. Z jakiego
powodu Daimony lubiy porusza si w grupach po czterech albo
sze osobnikw. Zagnali biednego czowieka w kozi rg,
przypierajc go do muru starego zrujnowanego budynku. Potwornie
cuchno tu mieciami. Ten czowiek wyda si Kyrianowi dziwnie
znajomy. Zamierza wanie odda Daimonom portfel.
- Bierzcie wszystko - prosi drcym gosem. - Tylko nie rbcie
mi krzywdy.
Najwyszy Daimon si rozemia.
- Nie skrzywdzimy ci, czowieczku, po prostu ci zabijemy.

- 235 -

Kyrian zeskoczy z dachu, z rkami rozoonymi dla zachowania


rwnowagi. Czarny paszcz zatrzepota na wietrze, kiedy owca
pokona trzy pitra i wyldowa bezszelestnie na ugitych nogach.
- Syszae co? - zapyta jeden z Daimonw, rozgldajc si.
- To tylko serce tego czowieka tak wali - odpar najwyszy i
zapa mczyzn.
- Albo - odezwa si Kyrian, powoli prostujc si na ca
wysoko - to sygna, e zaraz umr cztery Daimony.
Odsun po paszcza i pooy rk na rkojeci srada. Daimony
odsuny si od ofiary i wtedy Kyrian j rozpozna. To by Cliff.
Cliff te go pamita.
- To ty! - krzykn. - Co tu robisz?
Parki, niech was szlag, pomyla Kyrian. Ostatnie, czego chcia,
co pomaga mczynie, ktry zrani Amand. Opowiedziaa mu ze
szczegami o swoim byym narzeczonym. Take o tym, jak
skrytykowa jej rodzin. Ten czowiek nie zasugiwa na pomoc.
Niech ci szlag, Kodeksie.
- Wyglda na to, e ratuj ci ycie - odpowiedzia.
- Nie potrzebuj twojej pomocy
Cztery Daimony spojrzay na Cliffa i wybuchy miechem.
- Sam syszae, Mroczny owco - odezwa si przywdca
Daimonw. - On nie potrzebuje twojej pomocy. Wic spadaj std.
Naprawd go kusio, eby sobie pj - bardziej ni si
spodziewa. Powoli wypuci powietrze ustami.
- Niestety, sami wiecie, e czasem musz ich ratowa, nawet
kiedy tego nie chc.
Najwyszy Daimon zaatakowa. Kyrian cisn sztyletem, ale
zanim bro trafia w cel, Cliff zapa Daimona i obrci go przodem
do siebie.
- A teraz ja ci poka, kto tu jest zy.
Uderzy Daimona, ktry sta po prostu dalej i mia si z niego.
Srad odbi si od ciany i pk na dwoje. Co za kretyn! Gdyby nie
idiotyczny heroizm Cliffa, Daimon ju by nie y. Kyrian wiedzia, e
- 236 -

musi wbiec midzy Cliffa i Daimona, zanim Daimon uderzy. Zdy


w ostatniej chwili, ale zosta kopnity i wpad na kluchowate ciao
Cliffa. Obaj przewrcili si na ziemi. Kyrian przeturla si i zerwa
na nogi jednym szybkim ruchem, podczas gdy Cliff nadal si
gramoli. Kyrian z trudem powstrzyma si przed przewrceniem
oczyma, kiedy patrzy na tego miczaka.
- Mgby wreszcie uciec?
Cliff wsta i rykn:
- Jestem rwnie dobry w walce jak ty!
Kyrian warkn na imbecyla. Przede wszystkim Cliff mia tylko
sze stp wzrostu, podczas gdy Daimony byy wzrostu Kyriana, jeli
nie wysze. Cliff mia ciao kanapowego wojownika, a Daimony byy
wysportowane i gotowe do zabijania. O tak, Cliff stanowi dla nich
powane zagroenie.
Zanim zdy si ruszy, dwa Daimony rzuciy si na niego.
Kyrian kopn pierwszego i Daimon zamieni si w py. Drugi
zaatakowa go mieczem. Kyrian wykona salto do tyu i zatrzyma si
na drabince poarowej, nad przeciwnikami.
- Ej! - krzykn Cliff. - Jak to zrobie?
Kyrian nie mia szansy odpowiedzie, bo trzy Daimony rzuciy
si za nim na drabink. Zeskoczy z powrotem do zauka. Daimony
skoczyy za nim.
Kyrian przygotowa si na atak. Kiedy tylko przywdca si
zbliy, nadbieg Cliff ze sztachet w rkach. Wzi zamach, eby
uderzy Daimony w tej samej chwili, w ktrej one nuciy si na
Kyriana. Zaklinowany midzy Cliffem i Daimonem Kyrian nie mia
miejsca na unik. W efekcie Cliff trafi go desk w ty gowy
Kyrian poczu przenikliwy bl w czaszce i zatoczy si do tyu.
Potrzsn gow i doszed do siebie na sekund przed tym, jak
dwa Daimony zapay go w pasie i powaliy. Chwyciy go za rce i je
rozoyy. Natychmiast ogarna go panika, kiedy powrciy stare
wspomnienia.
- 237 -

- Znalelimy jego saby punkt - rzuci jeden z Daimonw. Powiedzcie Desideriusowi, e wystarczy rozoy mu rce i od razu
mu odbija.
Odkryli jego saby punkt - ale aden z nich nie poyje
wystarczajco dugo, eby si z kim podzieli t wiedz.
Ryczc z wciekoci, Kyrian poderwa si z ziemi i stan
midzy Daimonami. Z obnaonymi kami dgn najpierw jednego, a
potem drugiego wampira. Ostatni Daimon popdzi w stron ulicy
Kyrian rzuci drugim celtyckim sztyletem w plecy uciekajcego.
Daimon wyparowa.
Kyrian odwrci si i zobaczy, e Cliff si na niego gapi. A
potem poblad, oczy ucieky mu w gb czaszki i zemdla.
Zniesmaczony Kyrian podszed sprawdzi, co z nim jest. Puls mia
przyspieszony, ale mocny.
- Co ona w tobie widziaa? - rzuci, wyjmujc komrk, eby
zadzwoni po karetk.
Kilka godzin pniej - kiedy si upewni, e Cliff przeyje Kyrian wrci do domu.
Nadal nie znalaz Desideriusa. Nigdzie go nie byo.
Niech to szlag! Zatrzyma si w drzwiach do kuchni i zerkn na
Amand. Dochodzia pita rano, a ona gotowaa zup i robia kanapki.
Czy to nie dziwne?
Poruszaa si po kuchni wdzicznie jak nimfa, niewiadoma jego
obecnoci. Nucia cich melodi. W grocie Krla Gr Griega, o ile
si nie myli. Zastanawiajcy wybr.
Nigdy w yciu nie widzia bardziej urzekajcej kobiety. Miaa na
sobie jedwabn gr od piamy, cieniutk, ale ukrywajc ciao przed
jego wzrokiem. Jasnoniebieski kolor idealnie pasowa do jasnej
karnacji i kasztanowych wosw. Jego ciao natychmiast zareagowao
na ten widok - zrobi si twardy i rozpalony. Im duej na ni patrzy,
tym mocniej jej pragn.
- 238 -

Nalaa zup do garnuszkw, a potem woya do jednego palec,


sprawdzajc temperatur. To byo wicej ni mg znie
niemiertelny.
Poruszajc si jak cie, stan obok niej i zapa j za rk.
Uniosa wzrok ze stumionym krzykiem. Umiechajc si do niej,
woy sobie jej palec do ust i obliza, smakujc zup i kobiet.
- Pysznoci. - Westchn.
Zarumienia si.
- Cze, kochanie, jak byo w pracy? - Rozemia si, syszc
tekst w stylu Donny Reed.
- Znowu ogldaa kino familijne?
Wzruszya ramionami.
- Pomylaam, e byoby ci mio, gdyby chocia raz wrci do
domu i zasta ciepy posiek. Musisz czu si samotny, kiedy witaj
ci puste, ciemne pokoje.
Nawet nie wiedziaa, jak bardzo. Spojrza na ni, na jej
rozchylone wargi. Miny wieki, odkd ktokolwiek wita go po
powrocie. Wieki nieopisanej samotnoci.
Samotno znikna w chwili, gdy obudzi si w opuszczonej
fabryce i popatrzy w te wielkie, inteligentne, niebieskie oczy, ktrych
spojrzenie a go palio.
Kyrian zaskoczy Amand tym, co zrobi. Zacz j caowa jak
optany. Jego jzyk dotyka i zagbia si w jej ustach, a donie
wdroway po plecach. Chwyci j za poladki. Nadal dziwia si, e
pozwaa mu, eby j tak traktowa, ale w gruncie rzeczy nie miaa nic
przeciwko. Nigdy nie uwaaa siebie za szczeglnie seksown.
Dopki nie spotkaa Kyriana.
Nie moga si nim nasyci. Przez cay czas chciaa go mie blisko
siebie, Chciaa go obejmowa, dotyka, by z nim. Gdyby to byo
moliwe, na zawsze przykuaby si do niego.
Nie przerywajc pocaunku, wsun rce pod jej koszulk.
Jkna, gdy jej dotkn, kiedy jego palce wsuny si w ni i zaczy
- 239 -

si z ni bezlitonie drani. Wielkie nieba, ten mczyzna sprawia,


e nieustannie za nim tsknia.
- Kyrian, twoja zupa - wydyszaa.
Odsun si. Oddech mu si rwa, usta mia spuchnite od
pocaunkw.
- Poczeka.
Tego wieczoru byo w nim wicej z nieposkromionej bestii ni
zwykle. Oyo w nim co dzikiego i gronego. Podnis j i pooy na
stole. Mia rozpalony i godny wzrok. Stan midzy nogami Amandy
i spojrza na ni.
- To jest dopiero uczta godna krla.
A potem si na ni rzuci. Furia, z jak poruszay si jego rce wydawao si, e s wszdzie naraz - sprawia, e Amanda nie moga
zapa tchu. Ten dotyk j elektryzowa. Dawa jej zaspokojenie i
sprawia, e chciaa jeszcze wicej.
Caowa j jak oszalay. Signa w d do jego spodni i je
rozpia. Chciaa go dotyka. Ju by twardy jak skaa i pulsowa, a
kiedy wzia go w do, jkn. Zadziwia j. Niemiertelny
wojownik, ktry nikogo nie potrzebowa, by tak czuy w jej
ramionach. Dra, kiedy go dotykaa i trzymaa delikatnie w doni.
Kyrian nie potrafi myle, gdy go piecia. Czu tylko jej zapach i
smak. Chcia, eby caa bya jego. Ogarna go dzika dza.
Niezdolny wykroczy mylami poza obecn chwil, odsun jej rce i
wszed w ni.
Amanda jkna pod wpywem niewiarygodnego doznania - miaa
go gboko w sobie. By taki duy i twardy. Czua si cudownie
wypeniona. Obja go w pasie nogami, kiedy porusza ldwiami,
mocno i powoli.
- Och, tak - jczaa, wyginajc plecy.
Przesun rkami po okrytym cienkim materiaem ciele, uj jej
piersi w donie i dalej si w ni wbija.
Kochali si bez popiechu. Amanda wia si, czujc jego
pchnicia, miosne ukszenia na szyi, drapanie kw na skrze.
- 240 -

Zamkna oczy i znowu poczua z nim niewiarygodn wi. Byli


jednoci.
Zadra i wyszepta jej imi, a ona zadygotaa z podania.
Patrzy, jak Amanda szczytuje, wtulajc si w niego. Na bogw, on
rwnie pragn znale zaspokojenie, ale nie mia. Ju czu, e jego
moce sabn. Moce, ktrych potrzebowa, aby zapewni jej
bezpieczestwo.
Zgrzytajc zbami, wycofa si. By cay obolay. Przyciskajc
do do dinsw, prbowa poluzowa materia, ktry wgryza si w
jego erekcj. Bezskutecznie.
Amanda wspczua mu, kiedy patrzya na jego sztywne ruchy.
Jak mg j zaspokoi, nie pozwalajc sobie na spenienie? To
musiaa by dla niego tortura. A jednak nic nie powiedzia. Zjad
zup, a ona omal si nie rozpakaa ze wspczucia. Jej biedny
wojownik. Jednake w gbi duszy cichy gosik ostrzega j, e
niezalenie od tego, jak bardzo go pragna, nie moe liczy na
prawdziwy zwizek.
Amanda obudzia si chwil po trzeciej popoudniu. Wstaa,
wzia prysznic i ubraa si, podczas gdy Kyrian nadal spa. Boe, ale
on by przystojny. Kiedy wycign jedn rk nad gow, wyglda
bardziej jak chopczyk ni jak niemiertelny, mroczny wojownik. Pod
wpywem impulsu pochylia si i ucaowaa jego rozchylone usta.
Zapa j za szyj. Trzyma j tak mocno, e ledwo moga
oddycha.
- Kyrian? - szepna, prbujc si wyrwa. - Skarbie, ju
zsiniaam.
Nie zwraca uwagi na jej sowa. Potrzebowaa trzech minut, by
wreszcie udao jej si wyrwa gow z jego obj.
- No dobrze - szepna, kiedy obrci si na bok. - Przypomnij mi,
ebym wicej tego nie prbowaa.
Przykrya go i wysza na palcach z pokoju. Znalaza Nicka w
salonie na dole. Jedzi na rolkach, porzdkujc papiery.
- 241 -

- Co robisz? - zapytaa. Zatrzyma si i wzruszy ramionami. Kyrian wcieka si, kiedy jed po domu na desce. - Amanda si
rozemiaa.
- W porzdku. Chocia podejrzewam, e za rolkami te nie
przepada.
- Pewnie nie, ale, do diaba, ten dom jest ogromny, a ja musz
dosta z si z punktu A do B, nie zdzierajc ng.
Znowu si zamiaa. Nick by przezabawny, kiedy ju czowiek
si do niego przyzwyczai. Zawrci w miejscu i pojecha do kuchni.
Zanim przesza przez poow salonu, wrci, trzymajc w rce
szklank soku pomaraczowego dla niej.
- Dziki - powiedziaa, biorc napj. - Co sycha u Rosy?
- Miguel mwi, e ma si lepiej. Ogldaa Koo Fortuny, kiedy
zadzwoniem.
- To dobrze.
- Aha. Kyrian bdzie szczliwy.
Nagle rozleg si za ni huk. Przeraona, obrcia si i zobaczya
ogromny stos zota i brylantw na pododze, w miejscu gdzie sta
dwunastowieczny rcznie rzebiony st.
- O rety- jkn zdegustowany Nick. - Kyrian naprawd lubi ten
st. Kurcz, ale si wcieknie.
- Co to jest? - zapytaa Amanda.
Nick westchn.
- Dzie wypaty
- Sucham?
Wzruszy ramionami.
- Artemida nie wpada jeszcze na to, e mogaby po prostu
przesa pienidze na konta Mrocznych owcw, wic raz w miesicu
stos zota i brylantw lduje w jakim dziwnym miejscu. Raz
mielimy niezy kopot, bo wypata wyldowaa w basenie.
- Nie artuj - powiedziaa Amanda, zdumiona wartoci stosu. Komu moga sta si krzywda.
- Mwi serio. Tak zgin trzeci Giermek Kyriana.
- 242 -

- I co robicie z tym wszystkim?


Umiechn si.
- Bawi si w witego Nicka. W miecie jest Giermek, ktry
wymienia to na gotwk. Wikszo idzie na cele charytatywne. Dwa
procent na fundusz Giermkw, ktrego dostaj pienidze
Giermkowie, ktrzy przejd na emerytur, i rodziny tych, ktrzy zgin
na subie. Kolejne dwa procent idzie na centrum badawcze, w ktrym
powstaj zmylne zabawki dla Mrocznych owcw.
- Ile Kyrian zatrzymuje dla siebie?
- Nic. yje z procentw z pienidzy, ktre mia, jako czowiek.
- Serio?
Pokiwa gow. Rety. Ten facet mia kup kasy, jako miertelnik.
- W porzdku, a mog zada naprawd wcibskie pytanie?
Nick si umiechn.
- Chcesz wiedzie, ile ja bior?
- Aha.
- Do, ebym by bardzo szczliwym czowiekiem.
Zadzwoni telefon. Nick odjecha, a Amanda usiada na kanapie i
czytaa gazet. Odstawia szklank z sokiem na stolik z czarnej
trumny.
Kilka minut pniej Nick wpad ze zmarszczonym czoem. Nie
odezwa si do niej, tylko podszed do wielkiej szafy. Otworzy
zamknite na klucz drzwi, odsaniajc arsena.
Amanda si przerazia.
- Co si dzieje? Kto dzwoni?
- Acheron. Ogosi alarm pierwszego stopnia.
Zmarszczya brwi. Widzc jego gorczkowe ruchy, wiedziaa, e
nie jest dobrze.
- Co to znaczy?
Zmrozi j wyraz jego twarzy.
- Znasz takie wyraenie rozptao si pieko?
- Tak.
- 243 -

- Wymylono je z myl o alarmie pierwszego stopnia. Z jakiego


powodu w tym obszarze wyjtkowo duo Daimonw opucio
schrony, a kiedy tak si dzieje, Dajmony uzyskuj swoj pen moc i
eruj, czy tego potrzebuj, czy nie. Jedyn gorsz rzecz od alarmu
pierwszego stopnia jest zamienie soca. Tej nocy bdzie ciko.
O sidmej wieczorem Amanda przekonaa si na wasnej skrze,
co mia na myli.
Sprztaa po niadaniu Kyriana, podczas gdy Nick przekazywa
mu wieci od Acherona. Kyrian wzi dwa razy wicej broni ni
zwykle i ju zamierza wyj, kiedy zadzwoni telefon. Amanda
odebraa.
- Mama? - zdziwia si, rozpoznajc zapakany gos. Serce jej
zamaro. - Co si stao?
Kyrian zatrzyma si w drzwiach.
- Mandy... - Mama szlochaa do suchawki. - To Tabby...
Amanda nie chciaa wicej sucha. Zaszlochaa i upucia
telefon. Nastpna rzecz, jak zarejestrowaa, to Kyrian trzymajcy j
w ramionach i Nick rozmawiajcy przez telefon z jej matk.
Oczy Kyriana zamgliy si, kiedy sucha histeryzujcej matki
rozmawiajcej z Nickiem, podczas gdy Amanda trzsa si w jego
ramionach. Jej zy przemoczyy mu koszul, a kiedy na nie patrzy,
przysiga sobie, e zabije Desideriusa.
- Nic jej nie bdzie - szepn do Amandy. - Jest tylko ranna.
Odsuna si i spojrzaa na niego.
- Co?
Kyrian otar zy z jej policzkw.
- Nie zabi jej, skarbie.
Chocia bya w kiepskiej formie, to z tego, co mwia matka,
wynikao, e Tabitha przeyje. Ale nie Desiderius.
- Tabitha jest w szpitalu - powiedzia Nick, rozczajc si. - Na
szczcie zaatakoway tylko dwa Daimony i jej grupa zdoaa si
obroni. - Spojrza na Kyriana. - Wiesz, moim zdaniem Desi po prostu
si z ni zabawi, eby ci wkurzy. Chce, eby straci gow w
- 244 -

walce. Nie ma innego powodu, dla ktrego wysaby tylko dwa


Daimony.
- Nick, zamknij si! - warkn Kyrian.
Ostatnim, czego chcia, byo to, eby Amanda jeszcze bardziej si
zdenerwowaa. Pocaowa j delikatnie w usta.
- Nick zabierze ci do szpitala.
Wyj komrk i zadzwoni do Talona, ktry wanie jecha do
miasta. Powiedzia Celtowi, eby podjecha do niego do domu i
eskortowa Amand, na wypadek gdyby Desiderius ju na nich czeka.
- Kyrian, nie chc, eby dzisiaj szed w miasto - powiedziaa
Amanda, kiedy si rozczy. - Mam ze przeczucia.
On te to czu.
- Musz.
- Prosz, posuchaj mnie...
- Cicho - powiedzia, kadc palec na jej ustach. - Tym wanie si
zajmuj, Amando, tym wanie jestem.
Wsiada do samochodu Nicka, a za nimi ruszy Talon. Kyrian
pojecha do centrum, eby znale t wini, ktra opaa krew i
krada dusze, czyli zrobi to, co powinien by zaatwi ju pierwszej
nocy.
Mijay godziny, a Kyrian przeczesywa French Quarter w
poszukiwaniu Desideriusa. Daimony bd chciay nabra siy dzisiaj
wieczorem, wic wiedzia, e prdzej czy pniej pojawi si na swoim
gwnym erowisku. Desiderius, jak reszta jego pobratymcw,
najchtniej polowa we French Quarter, gdzie atwo byo znale
nieostronych i czsto pijanych turystw.
Jak na razie nic si dziao.
- Cze, skarbie! - zawoaa prostytutka, kiedy j min. - Masz
ochot na towarzystwo?
Kyrian odwrci si do niej, a potem wycign wszystkie
pienidze - z piset dolarw - ktre mia w portfelu i odda
dziewczynie.
- Moe zrobisz sobie wolne i zjesz co porzdnego?
- 245 -

Oniemiaa, zapaa pienidze i ucieka. Kyrian westchn, patrzc,


jak biegnie przez tum. Mia nadziej, e dobrze wykorzysta
pienidze. A nawet, jeli nie, na pewno jej przydadz si bardziej ni
jemu.
Ktem oka zobaczy bysk srebra. Odwrci gow i dostrzeg
dwch modych mczyzn w tumie. Bez wtpienia byli ludmi. W
pierwszej chwili wzi ich za typowych, modocianych czonkw
gangu, jakim kiedy by Nick - twarde jak skaa dzieciaki w czarnych
kurtkach. I wtedy zauway, jak na niego patrz. Jakby wiedzieli, kim
jest.
Instynkt go ostrzega. Kyrian odpowiedzia na ich spojrzenie.
Wyszy, ktry pewnie by tu pod dwudziestce, zdepta papierosa i
przeszed przez ulic, nie spuszczajc Kyriana z oczu. Obrzuci go
zimnym spojrzeniem.
- Jeste Mroczny owca?
Kyrian unis brew.
- A ty robisz za sugusa?
- Nie podoba mi si twj ton.
- A mnie si ty nie podobasz. Skoro mamy za sob wstp i
wyrazilimy nasz wzajemn niech do siebie, moe zabierzesz mnie
do tego, kto trzyma twoj smycz?
Mody mczyzna zmruy oczy.
- Jasne, czemu nie?
To bya puapka. Kyrian to wiedzia. Niech i tak bdzie. Chcia
konfrontacji. Nie mg si jej doczeka. Poszed za nimi.
Zaprowadzili go bocznymi uliczkami na may, zamknity
dziedziniec. Krzewy przesaniay wikszo cian, a wysokie roliny
odcinay prawie cae wiato uliczne. Kyrian nie rozpozna tego
miejsca, ale to nie miao znaczenia.
Kiedy wyszli zza wysokiego ywopotu, dostrzeg czekajcego
Desideriusa. Z szataskim umiechem trzyma spanikowan ciarn
kobiet, a do garda przyoy jej n.
- 246 -

- Witam, Mroczny owco - powiedzia, woln rk gaszczc


wypuky brzuch kobiety. - Moesz uwierzy, ile miaem szczcia?
Dwie siy yciowe w cenie jednej. - Pochyli gow i potar nosem
szyj kobiety. - Mmm, pachnie si.
- Prosz - bagaa bliska histerii kobieta. - Pom mi. Nie pozwl
mu skrzywdzi mojego dziecka.
Kyrian wzi gboki wdech, walczc z narastajc furi, ktra
daa krwi Desideriusa.
- Niech zgadn, wymienisz jej ycie za moje?
- Zgadza si.
Prbujc zagra przeciwnikowi na nerwach, Kyrian westchn,
przygldajc si szeciu Daimonom i dwm kryminalistom, ktrzy
stanli wok niego. Gdyby nie kobieta, z atwoci by ich zaatwi.
Tyle e jeden ruch przeciwko ktremu wystarczyby, eby Desiderius
podern kobiecie gardo. Dusza ciarnej bya jedn z
najcenniejszych zdobyczy dla kadego Daimona.
- Nie moge wymyli czego bardziej oryginalnego? prowokowa go Kyrian, wiedzc, e Desiderius jest wystarczajco
prny, eby si obrazi. - Wysil si troch. Niby jeste zem
wcielonym, a tylko tyle masz do zaoferowania?
- Skoro to nie robi na tobie wraenia, zabijmy j. - Przycisn n
do garda. Kobieta krzykna.
- Czekaj! - warkn Kyrian. - Wiesz, e nie pozwol ci jej
skrzywdzi.
Desiderius si umiechn.
- Zatem wyrzu srady i przesu si pod ywopot.
Skd wiedzia o sztyletach?
- W porzdku - zgodzi si Kyrian. - Ale dlaczego?
- Bo tak mwi!
Prbujc rozgry jego zamiary, Kyrian wyj spod paszcza
sztylety od Talona i powoli przesun si do ywopotu. Kiedy stan
przed nim, dwch mczyzn zapao go za nadgarstki i zarzucio na
nie ptle ze sznura.
- 247 -

Nagle kto pocign go do tyu. Jego rce rozcignito na


ywopocie. Kyrian szarpa si jak szalony. Serce mu walio, kiedy
targa sznury, ktrymi go unieruchomiono. Cay jego spokj i
racjonalizm Mrocznego owcy wyparoway zostaa tylko panika.
Walczy z linami jak dzikie zwierz zapane w puapk. Musia si
uwolni. Nie pozwoli sobie na bezsilno w wizach. Nie w ten
sposb. Nigdy wicej. Walczy z linami, rozdzierajc sobie skr na
nadgarstkach. Nie przejmowa si ranami. Chcia tylko odzyska
wolno.
- Mwiem ci, e znam twoj sabo - powiedzia Desiderius. - I
wiem, e nigdy nie pozwolisz, ebym skrzywdzi ciarn kobiet. Pochyli si i pocaowa dziewczyn w policzek. - Melissa, bd
grzeczn dziewczynk i podzikuj Mrocznemu owcy za jego ofiar.
Kyrian zamar, kiedy odsuna si od Desideriusa i stana obok
najstarszego czowieka. Od pocztku braa w tym udzia. Niech to
szlag, kiedy si wreszcie nauczy?
- Jeste gotowy umrze? - spyta Desiderius.
Kyrian odsoni ky.
- Na twoim miejscu nie bybym taki pewny siebie. Na razie mnie
nie zabie.
- Racja, ale noc jeszcze moda, prawda? Mam mnstwo czasu,
eby zabawi si z chopcem na posyki Artemidy.
Kyrian chwyci liny i pocign je z caej siy. Musia si
uspokoi. Wiedzia o tym, a jednak drczyy go okrutne wspomnienia
tortur w Rzymie.
- Co si dzieje? - spyta Desiderius, podchodzc. - Poblade,
dowdco. Przypominasz sobie upokorzenia i swoj klsk? Rce
rzymskich katw, kiedy oprawiali ci przed mierci?
- Id do diaba! - Kyrian palcami stopy uruchomi ostrze w bucie i
kopn Desideriusa. Daimon odskoczy.
- A tak, zapomniaem o tych butach. Jak skocz z tob, moim
nastpnym celem wrd Mrocznych owcw bdzie stary dobry Kell.
Jak ju si go pozbd, co zrobicie bez swojego eksperta od broni? - 248 -

Pochyli si ku dziewczynie. - Melisso, bd tak doba i zdejmij


dowdcy buty.
Kyrian zazgrzyta zbami, kiedy dziewczyna podesza.
Prawo Mrocznych owcw pozwalao mu broni si przed
ludmi, ktrzy chcieli go skrzywdzi, ale nie potrafi si zmusi, eby
zrobi jej krzywd, zwaszcza, e bya w ciy.
- Dlaczego zadajesz si z nim i niszczysz sobie ycie? - zapyta,
kiedy cigna mu buty.
- Kiedy urodz dziecko, uczyni mnie niemierteln.
- Nie ma takiej mocy.
- Kamiesz. Wszyscy wiedz, e wampiry mog odbiera i dawa
ycie. Chc by jedn z was.
Zatem w taki sposb Desiderius werbowa ludzkich pomagierw.
- Nigdy nie bdziesz jedn z nas. Zabije ci, kiedy zrobi swoje.
Rozemiaa si. Desiderius zacmoka.
- Nadal prbujesz j obroni, chocia przygotowuje ci na rze.
Jakie to sodkie. Powiedz mi, bye rwnie uprzejmy wobec swoich
rzymskich braci?
Kyrian szarpn si w stron Desideriusa.
Z cieni wyszed Daimon z wielkim motem. Kyrian zamar w tej
samej chwili, w ktrej rozpozna narzdzie. Nie widzia go od ponad
dwch tysicy lat.
- Tak - powiedzia Desiderius, przysuwajc si do Kyriana. Wiesz, co to jest, prawda? Powiedz mi, pamitasz, jakie to byo
uczucie, kiedy Valerius posuy si tym motem, eby poama ci
nogi? - Desiderius przechyli gow. - Nie? Zatem pozwl, e
odwie ci pami.
Kyrian zacisn zby, kiedy Desiderius uderzy motem w lewe
kolano, roztrzaskujc koci. Potem uderzy w prawe i stan przed
Kyrianem. Mroczny owca cay ciar utrzymywa na rkach.
Prbowa odciy nogi, ale bl to uniemoliwia.
Desiderius umiechn si i odda mot Daimonowi. A potem
wyj co z kieszeni. Wcieko zalaa Kyriana, kiedy rozpozna
- 249 -

szpikulce ze staroytnego Rzymu, za pomoc, ktrych go


ukrzyowano.
- Powiedz mi, Mroczny owco... - powiedzia z umiechem
Desiderius. - Masz ochot na nocleg pod goym niebem?

- 250 -

ROZDZIA 12
Amanda obudzia si gwatownie. Potrzebowaa caej minut by
zda sobie spraw, e zasna w pokoju szpitalnym Tabithy, opierajc
si o Nicka. Jej matka spaa na ku polowym, ktre rozstawili
chwil temu, a ona i Nick zajli dwa niewygodne krzeseka przy
drzwiach.
Tabitha nadal spaa. Lekarze chcieli monitorowa jej stan do rana.
Daimon rozci jej policzek; zostanie po tym brzydka blizna. Tabitha
bya posiniaczona i poraniona, ale lekarze zapewnili rodzin, e
dojdzie do siebie.
Siostry wrciy do domu ponaglane przez matk, ale Amanda
zostaa, na wypadek gdyby rodzice albo Tabitha czego potrzebowali.
Z bijcym sercem patrzya na ojca, ktry wrci do pokoju z dwoma
kubkami kawy. Poda jeden Nickowi.
- Chcesz moj kaw, kotku? - zapyta Amand, podsuwajc jej
kubek. Umiechna si do ojca, ale wtedy przypomniaa sobie wizj.
- Nic ci nie jest? - zaniepokoi si ojciec.
Spojrzaa na Nicka z bijcym sercem.
- Kyrian ma kopoty.
Nick zamia si i upi yk kawy.
- nio ci si.
- Nie, Nick, on ma kopoty, widziaam go.
- Wyluzuj, miaa naprawd kiepski dzie i martwisz si z
powodu Tabithy. To zrozumiae. Ale Kyrian nigdy nie pakuje si w
sytuacje, ktre go przerastaj. Nic mu nie jest. Zaufaj mi.
- Nie - upieraa si. - Posuchaj mnie. Nie ukrywam tego, e
nienawidz swoich mocy, ale wiem, e mnie nie zwodz. Wyczuwam
jego panik i bl. Musimy go znale.
- 251 -

- Nie moesz wyj w rodku nocy - sprzeciwi si ojciec. - A


jeli ten Desiderius czeka na ciebie? A jeeli kogo na ciebie nale, jak
to zrobi z Tabby?
Spojrzaa w bladoniebieskie oczy ojca i umiechna si.
- Tato, musz i. Nie mog pozwoli mu umrze. - Nick
westchn.
- Daj spokj. On nie umrze. - Woya rk do kieszeni paszcza
Nicka.
- Daj mi klucze do samochodu i pojad sama. - Nick, droczc si
z ni, odebra jej klucze.
- Kyrian obetnie mi gow.
- Nie dorwie ci, jeli go zabij. - Zobaczya wahanie na jego
twarzy. Odstawi kaw na podog, wyj komrk i wybra numer. Widzisz, nie odbiera - upieraa si Amanda.
- To nic nie znaczy o tej porze nocy. Moe wanie walczy.
- Albo jest powanie ranny.
Nick wyj palmtopa i go wczy. Po kilku sekundach poblad.
- Co si stao?
- Jego urzdzenie naprowadzajce nie dziaa.
- To znaczy?
- Nie mog go namierzy. aden Mroczny owca nie wycza
naprowadzania. To ostatnia deska ratunku, na wypadek gdyby
wpakowa si w kopoty - Nick zerwa si na rwne nogi i woy
paszcz. - Dobra, jedziemy. - Ojciec stan midzy nimi i drzwiami.
Wyprostowa si gotowy do walki.
- Nie zabierzesz mojego dziecka. Nie pozwol, eby staa jej si
krzywda. Prdzej ci zabij. - Amanda obesza Nicka i pocaowaa
ojca w policzek.
- W porzdku, tato, wiem, co robi.
Widziaa ogie w jego oczach i zorientowaa si, e w to wtpi.
- Pu j, Tom - odezwaa si matka z polowego ka. - Tej nocy
nie grozi jej adne niebezpieczestwo. Jej aura jest czysta.
- Jeste pewna? - spyta ojciec.
- 252 -

Pokiwaa gow. Ojciec westchn, ale nadal mia wtpliwoci.


Spiorunowa wzrokiem Nicka.
- Nie pozwl, eby co jej si stao.
- Nie pozwol - powiedzia Nick. - Prosz mi wierzy.
Odpowiadam za jej bezpieczestwo przed znacznie straszniejsz
osob ni pan.
Ojciec niechtnie pozwoli im wyj.
Amanda popdzia przez szpital na parking, do jaguara Nicka.
Kiedy ju wsiedli, zrobia wszystko co w jej mocy, eby przypomnie
sobie, gdzie widziaa Kyriana w wizji.
- To by may ciemny dziedziniec.
Nick parskn.
- To jest Nowy Orlean, chere. To niczego nie wyjania.
- Wiem. Myl, e to bya French Quarter, ale nie mam pewnoci.
Niech to diabli, po prostu nie wiem. - Rozgldaa si po ciemnych
ulicach. - Jest jaki Mroczny owca, ktry pomgby nam go
odnale? Moe powinnimy wezwa Talona?
- Nie, Talon sam teraz poluje. - Poda jej komrk. - Nacinij
przycisk ponownego wybierania i sprbuj dodzwoni si do Kyriana.
Prbowaa wiele razy, ale nie odpowiada.
Kiedy zacz si zblia wit, Amanda wpada w rozpacz. Jeli
nie znajd go wkrtce, bdzie martwy.
Przeraona, zrobia co, czego nigdy wczeniej nie miaa
sprbowa. Odchylia gow na siedzeniu i celowo signa w gb
siebie, eby dotrze do swoich niesprawdzonych mocy. Zalaa j
przeraajca fala, wywoujc ciepo i mrowienie w ciele. Obrazy
przepyny przez jej gow, niektre stare, niektre niesprecyzowane.
Kiedy ju bya pewna, e moce nic jej nie powiedz, pojawi si
wyrany obraz.
- St. Philip Street - szepna. - Tam go znajdziemy.
Zaparkowali przy St. Philip i wysiedli. Amanda nie wiedziaa,
jakim cudem, ale poprowadzia Nicka zaukami na ciemny
dziedziniec. Wyszli zza rogu i niczego nie zobaczyli.
- 253 -

- Niech to szlag, Amando, nie ma go tutaj.


Ledwo syszaa Nicka. Kierujc si instynktem, obesza wysoki
ywopot i zamara w p kroku. Kyrian wisia bezwadnie na
ywopocie.
- O Boe - szepna i podbiega do niego. Ostronie uniosa jego
gow i prawie krzykna, kiedy zobaczya zakrwawion twarz. Pobito
go tak okrutnie, e ledwie mg otworzy oczy
- Amanda? - szepn. - To naprawd ty czy tylko sen?
zy napyny jej do oczu.
- Tak, Kyrian, to ja.
Nick zakl, gdy stan obok niej i sign do gwodzia w rce
owcy. Gwatownie cofn rk, nie dotknwszy go, eby nie sprawi
Kyrianowi dodatkowego blu. Amanda widziaa wcieko w jego
oczach, kiedy znowu zakl.
- Mj Boe, przybili go do deski - doda.
Amandzie zrobio si niedobrze. Widzc rany, rozumiaa, co
dokadnie zrobi Desiderius. Odtworzy egzekucj Kyriana.
- Musimy go std zabra.
- Nie ma do czasu. - Kyrian zadawi si i zakaszla krwi.
- Ma racj - powiedzia Nick. - Za pi, moe dziesi minut
zacznie wita. Nie zdoamy go przewie do domu przed wschodem
soca.
- Wic zadzwo po Tatea.
- Nie dojedzie na czas. - Nickowi zadraa szczka, kiedy dotkn
przebitej gwodziem doni Kyriana. - I nie wiem, jak mielibymy go
uwolni, nawet gdyby Tate zdy przyjecha.
- W porzdku - powiedzia Kyrian. Przekn lin i spojrza w
udrczone oczy Giermka. - Zabierz Amand do Talona i popro go,
eby chroni j i Tabith.
Nick od razu pobieg. Amanda zignorowaa go i skupia si na
Kyrianie.
- Nie pozwol ci umrze. Do cholery, nie moesz tak umrze i
sta si Cieniem. Nie pozwol ci.
- 254 -

Na widok jego czuego spojrzenia zabrako jej tchu.


- Przykro mi, e ci zawiodem. auj, e nie okazaem si
bohaterem, na jakiego zasugujesz.
Amanda uja jego twarz w donie i zmusia go, eby na ni
spojrza. Otara mu krew z ust i nosa.
- Nie wa si poddawa. Syszysz? Jeli umrzesz, kto
zagwarantuje, e Desiderius nie dorwie te Talona? Walcz dla mnie,
Kyrian, bagam!
Skrzywi si.
- Ju dobrze, Amando. Ciesz si, e mnie odnalaza. Nie
chciaem umrze samotnie... znowu.
Serce jej si cisno i po policzkach popyny zy. Nie! Ten
krzyk rozleg si echem w jej duszy. Nie moga pozwoli mu umrze.
Nie w ten sposb. Nie po tym, jak j chroni i o ni dba. Nie teraz,
kiedy tyle dla niej znaczy.
Oczami wyobrani widziaa swojego drogiego Mrocznego owc
wdrujcego po ziemi, uwizionego midzy wiatami. Wiecznie
godnego. Wiecznie samotnego... Nie moga na to pozwoli.
Nick wrci z omem.
- Co robisz?
Chopak spojrza na ni.
- Nie pozwol mu tak umrze. Uwolni go.
Sprbowa podway i wyj gwd z rki Kyriana. owca
zesztywnia z blu.
- Nie! - krzykna Amanda.
Nick polecia do tyu.
- Co, u diaba?
Zanim si zorientowaa, co robi, poczua, jak wzbieraj w niej
moce. Wypyny na powierzchni jak wodospad, wyrywajc si spod
kontroli. W jednej chwili gwodzie wyleciay z ciaa Kyriana, ktry
pad jej w ramiona.
- Pom mi, Nick - wysapaa, prbujc utrzyma si na nogach i
nie wypuci Kyriana.
- 255 -

Nick patrzy zdumiony. Otrzsn si i wzi na rce Kyriana.


Zataczajc si pod ciarem, zdoa doj do samochodu.
- I tak nie mamy do czasu, eby dotrze do domu przed
wschodem soca - wydysza.
- Moemy zabra go do mojej siostry. Mieszka kilka przecznic
std.
- Do ktrej?
- Esmeraldy. Poznae j, to ta brunetka z dugimi wosami.
- Kapanka voodoo?
- Nie, akuszerka.
Nick dojecha w rekordowym czasie do domu Essie. Chwil im to
zajo, ale zdoali przenie Kyriana na ganek akurat w chwili, gdy
soce wynurzyo si znad dachu naprzeciwko nich. Amanda tuka w
drzwi.
- Esmeralda? Szybko! Otwrz drzwi!
Zobaczya cie siostry za koronkow firank w wiktoriaskim
stylu i zaraz poruszya si klamka. Amanda pchna drzwi, a Nick
wnis Kyriana do przedpokoju.
- Opu rolety - rozkaza Esmeraldzie, kadc Kyriana na
ciemnozielonej, nowoczesnej sofie.
- Sucham? - zdziwia si Esmeralda.
- Co to znaczy?
- Po prostu zrb to, Essie, zaraz ci wszystko wyjani. - Essie
niechtnie spenia polecenie Nicka. Amanda dotkna twarzy
Kyriana. - Doprowadzili ci do strasznego stanu.
- Jak si ma Tabitha? - zapyta. Amanda wzruszya si jego trosk
o siostr, kiedy sam by tak poraniony.
- Zadzwoni po karetk - powiedziaa Esmeralda, biorc telefon
ze stolika. Nick wyrwa jej z rki suchawk.
- Nie.
Wyraz twarzy Esmeraldy przeraziby wikszo mczyzn, ale
Nick tylko spiorunowa j wzrokiem i nawet si nie wzdrygn.
- 256 -

- W porzdku, Essie - uspokoia j Amanda. - Nie moemy go


zabra do szpitala.
- Bez tego umrze.
- Nie, nie umrze - odpar Nick. Esmeralda uniosa brew.
- To nie jest czowiek - wyjania Amanda, a jej siostra zmruya
podejrzliwie oczy.
- Wic czym jest?
- Wampirem. - Esmeralda skrzywia si i zacza na nich
wrzeszcze:
- Przyprowadzia wampira do mojego domu?! Po tym, co stao
si z Tabith?! Mj Boe, gdzie ty podziaa rozum?
- On ci nie skrzywdzi - upieraa si Amanda.
- Masz absolutn racj, zaraz zadzwoni... - Nick stan midzy
Esmerald a telefonem.
- Sprbuj gdziekolwiek zadzwoni, a wyrw gniazdko ze ciany.
- Chopcze, nawet sobie nie wyobraaj...
- Przesta! - krzykna Amanda. - Kyrian potrzebuje pomocy, a ja
jestem twoj modsz siostr i bagam ci o to.
- Czy ty...
- Essie, prosz. - Dostrzega wahanie w oczach siostry i wiedziaa,
o czym teraz myli. Z jednej strony Esmeralda nie chciaa pomc
zemu nieumaremu, z drugiej nie potrafia odmwi Amandzie. Prosz, Es. Nigdy dotd nie prosiam ci o przysug.
- Nieprawda. Poyczya mj ulubiony sweter na mecz
Bobbyego Danielsa.
- Es!
- W porzdku - ustpia niechtnie. - Ale jeli ugryzie
kogokolwiek w tym domu, zaatwi go kokiem.
Kyrian lea nieruchomo, podczas gdy Esmeralda i Amanda
zdejmoway z niego zakrwawione ubranie. By tak poraniony, e
ledwo oddycha. Raz za razem powracay do niego obrazy
atakujcych Daimonw. Pragn ich krwi.
- 257 -

Niech Soce go wemie - dwicza mu w uszach kpicy gos


Desideriusa. Ten ajdak zapaci. Kyrian ju o to zadba.
Amandzie krwawio serce, kiedy patrzya na rany na ciele
Mrocznego owcy. Jego przedramiona i donie podziurawiono
gwodziami. Nigdy w yciu nie czua nienawici, ale w tej chwili
nienawidzia Desideriusa z tak si, e gdyby tu by, rozerwaaby go
na kawaki goymi rkami.
Zostawia Kyriana tylko na chwil, eby zadzwoni do rodzicw i
zapyta o Tabith. Podczas gdy Essie bandaowaa Kyriana, Nick
kry po pokoju.
- Co mam zrobi z Desideriusem? - zapyta Kyriana.
- Trzymaj si od niego z dala.
- Ale spjrz na siebie.
- Jestem niemiertelny, przeyj to. A ty nie.
- Aha, jasne, gdybymy si zjawili trzy minuty pniej, ty te by
nie przey.
- Nick - ostrzega go Amanda. - Nie pomagasz. On musi
odpocz.
- Przepraszam. - Nerwowo przeczesa wosy. - Atakuj, gdy si
martwi. To taki mechanizm obronny.
- W porzdku, Nick - powiedzia Kyrian. - Id do domu i si
przepij.
Zaciskajc zby, Nick pokiwa gow. Spojrza na Amand.
- Zadzwo do mnie, gdyby czego potrzebowaa. Czegokolwiek.
- Jasne.
Zaraz po jego wyjciu Esmeralda skoczya opatrywa Kyriana.
- To musi naprawd bole. Co si stao?
- Byem gupi.
- No dobra, gupku - rzucia Esmeralda bdziemy musieli
poskada te nogi, a ja nie mam ubek.
- Mog prosi o telefon? - spyta Kyrian.
Marszczc czoo, Esmeralda podaa mu aparat. Amanda ostronie
zmya mu krew z twarzy, kiedy wybiera numer.
- 258 -

- Jakim cudem mylisz tak trzewo? - zdziwia si. - To musiaa


by tortura.
- Rzymianie torturowali mnie ponad miesic. Uwierz mi,
dzisiejsza noc to nic wielkiego. - A jednak serdecznie mu wspczua.
Jak mg to znosi? Suchaa, jak Kyrian rozmawia przez telefon. Aha, wiem. Niedugo si zobaczymy.
Amanda wzia od niego suchawk. Kyrian zamkn oczy i
odpoczywa, a Esmeralda pomachaa do siostry, eby posza za ni do
kuchni.
- A teraz chc, eby mi wszystko - wyjania. - Dlaczego na
mojej kanapie ley ranny wampir?
- Uratowa mi ycie. Odwzajemniam przysug. - Esmeralda
spiorunowaa j wzrokiem.
- Masz pojcie, co by zrobia Tabitha, gdyby si dowiedziaa?
- Wiem, ale nie mogam pozwoli mu umrze. To dobry
czowiek. - Esmeralda poblada i rozdziawia usta.
- Nie, tylko nie ta mina - jkna.
- Jaka mina?
- Ta paczliwa mina. Robisz tak, kiedy widzisz w filmie
Brendana Frasera.
- Sucham? - zapytaa uraonym tonem Amanda.
- Zadurzya si w nim. - Amanda si zaczerwienia. - Mandy!
Czy ty postradaa rozum? - Amanda uciekaa przed dociekliwym
spojrzeniem siostry zerkajc na kanap, gdzie lea Kyrian.
- Suchaj, Essie, nie jestem ani idiotk, ani dzieckiem. Wiem, e
midzy nami nie moe nic zaistnie.
- Ale?
- Jakie ale?
- Masz tak min, jakby na kocu zdania kryo si jakie ale.
- Nie ma adnego ale. - Amanda pchna j delikatnie w stron
drzwi. - A teraz wracaj do ka i jeszcze popij.
- Aha, jasne. A ty przypilnujesz, eby pan wampir nie przeksi
adnej z nas, kiedy bd spaa?
- 259 -

- On nie pije krwi.


- Skd wiesz?
- Tak powiedzia.
Essie skrzyowaa rce na piersi i spojrzaa na ni poirytowana.
- Czyli to musi by prawda, co?
- Przesta, dobrze?
- Daj spokj, Mandy - powiedziaa, machnwszy rk w stron
kanapy. - Ten mczyzna to morderca.
- Nie znasz go.
- Nie znam te adnych aligatorw, ale jestem pewna jak cholera,
e nie wpuciabym adnego do domu. Nie zmienisz natury bestii.
- On nie jest besti.
- Jeste pewna?
- Tak.
Nadal widziaa sceptycyzm w oczach siostry.
- Maa, lepiej eby si nie mylia, bo inaczej drogo za to
zapacimy.
Kilka godzin pniej, kiedy Esmeralda ubieraa si do pracy
Amanda przygotowaa niadanie dla Kyriana.
- Doceniam wysiek, ale nie jestem godny - podzikowa
agodnym tonem. Postawia talerz na stoliku. Ostronie dotkna
bandaa na rce, przez ktry przesczya si krew.
- auj, e mnie nie posuchae i nie zostae w domu.
- Nie mog tak robi. Zoyem przysig i mam obowizki do
wypenienia.
Praca. Tylko to si dla niego liczyo. Amanda zastanowia si, czy
broni jej, bo mu na niej zaleao, czy te po prostu wchodzio to w
zakres jego obowizkw.
- Mwisz, e wierzysz w moje moce, a kiedy ci tumacz...
- Amando, prosz. Nie mam wyboru.
Pokiwaa gow.
- Mam nadziej, e go zabijesz.
- 260 -

- Zabij.
Ucisna jego do.
- Nie mwisz z takim przekonaniem, jak wczeniej.
- Bo spdziem noc przybity do deski i nie czuj si najlepiej tego
ranka.
- To nie jest mieszne.
- Wiem. Martwi mnie tylko, e on naprawd dobrze wiedzia,
gdzie uderzy, eby narobi najwikszych szkd. Trafi prosto w...
Umilk.
- Prosto w?
- Niewane.
- Kyrian, porozmawiaj ze mn. Chc wiedzie, jak to si stao, e
jeste w takim stanie.
- Nie chc o tym mwi.
Kto zapuka do drzwi.
- Id, prosz, i wpu DAleriana.
- owc Snw?
Pokiwa gow. Wstaa i otworzya frontowe drzwi, a potem si
odsuna. Mczyzna na ganku wyglda zupenie inaczej, ni to sobie
wyobraaa. By od niej duo wyszy, mia wosy czarne jak noc i
oczy tak bezbarwne, e wydawao si, e lni. By ubrany na czarno,
jak Mroczny owca, i z pewnoci przykuwa uwag, ale z
niewyjanionej przyczyny Amanda cay czas odwracaa od niego
wzrok. To byo dziwne. Naprawd dziwne. Musiaa si zmusi, eby
spojrze na mczyzn, na ktrego kada kobieta gapiaby si
lubienie.
Bez sowa j omin i podszed do Kyriana. Drzwi wyrway jej si
z rki zamkny z hukiem, odcinajc pokj od dziennego wiata.
DAlerian porusza si z niezwyk gracj. Zrzuci skrzan
kurtk i podwin rkawy czarnej koszuli.
- Od kiedy to pukasz do drzwi? - spyta Kyrian.
- Odkd nie chc straszy ludzi. - DAlerian obrzuci spojrzeniem
owc. - Fatalnie wygldasz.
- 261 -

- Wszyscy mi to mwi.
Na twarzy DAleriana nie pojawi si nawet lad wesooci. W
ogle nie maloway si na niej adne uczucia. By jeszcze bardziej
wywaony i spokojny ni Talon. Jakby ogle nie przeywa adnych
emocji.
Wycign rk i jeden z foteli przysun si do kanapy. Nie
zwracajc uwagi na Amand, dotkn ramienia Kyriana.
- Zanij, Mroczny owco.
Zanim skoczy zdanie, Kyrian spa jak zabity.
Amanda patrzya, jak owca Snw trzyma rk na ramieniu
Kyriana i zamyka oczy. Dopiero wtedy zobaczya emocje na jego
twarzy. Zaczerpn gwatownie tchu i zesztywnia, jakby to jego
torturowano. Byo wida, e dowiadcza blu, jakiego spodziewaaby
si u Kyriana.
Po kilku minutach DAlerian zabra rk i pochyli si w fotelu,
ciko oddychajc. Ukry twarz w doniach, jakby prbowa pozby
si koszmaru. Kiedy spojrza na Amand, intensywno jego
spojrzenia sprawia, e drgna.
- Nigdy, przez ca wieczno, nie widziaem niczego podobnego
- szepn chrapliwie.
- Czego?
- Chcesz wiedzie, jak dorwa go Desiderius?
Pokiwaa gow.
- Jego wspomnienia. Nigdy nie czuem u nikogo rwnie
potwornego blu. Kiedy do niego wracaj, osabiaj go. I dopki to
si nie zmieni, Kyrian bdzie traci kontrol w walce.
- Mog jako pomc?
- Nie, chyba e potrafisz jako wymaza te wspomnienia. Jeli
nadal bd go tak przeladowa, jego los jest przesdzony. DAlerian spojrza na Kyriana. - Bdzie spa do wieczora. Nie
przeszkadzaj mu. Gdy si obudzi, bdzie w stanie chodzi, ale
pozostanie osabiony. Przez kilka dni sprbuj nie puci go na
- 262 -

polowanie na Desideriusa. Porozmawiam z Artemid i zobacz, co da


si zrobi.
- Dzikuj.
Skin gow i znikn jak zoty rozbysk wiata. Dwie sekundy
pniej znikna te jego skrzana kurtka.
Siadajc na miejscu DAleriana, Amanda spojrzaa na sufit i
zamiaa si. Zawsze pragna normalnego ycia. A teraz miaa
kochanka wampira, poznaa owc Snw, ktry pojawia si i znika
w domu jej siostry, podczas gdy inny wampir prbowa j zabi.
Co za ironia losu.
Odwrcia si, eby popatrze na Kyriana. Oddycha spokojniej
ni wczeniej i z jego twarzy znikno napicie. lady na ciele byy
straszne, ale powoli si goiy.
Co zrobi z nim Desiderius?
Kyrian obudzi si, kiedy przez okna wlewao si wiato
ksiyca. W pierwszej chwili nie mg sobie przypomnie, gdzie si
znajduje, ale, gdy si poruszy, przeszy go bl.
Zaciskajc zby usiad powoli i zobaczy Esmerald stojc z
ogromnym krzyem i wiecem czosnku na szyi.
- Zosta na swoim miejscu, kole. I nie prbuj adnych sztuczek z
hipnoz.
Kyrian si rozemia.
- Wiesz, krzye na nas nie dziaaj, tak samo jak czosnek.
- Aha, pewnie. Nadal bdziesz tak mwi, kiedy ci nim dotkn?
Gdy podesza wystarczajco blisko, Kyrian wyrwa jej rki krzy.
- Au, au, au! - udawa, przykadajc krzy do piersi. - Mwi
serio - tumaczy ju powanie, oddajc jej krzy. - To w ogle nie
dziaa. A jeli idzie o czosnek, to c... mierdzi, ale jeli tobie to nie
przeszkadza, to ja te mog z tym y. - Esmeralda cigna
wianuszek.
- Zatem, jakie masz sabe punkty?
- O, na pewno ci powiem. - Przechylia gow.
- 263 -

- Mandy miaa racj, jeste irytujcy.


- Powinna bya porozmawia z moim ojcem, zanim go zjadem. Esmeralda poblada i cofna si dwa kroki.
- Droczy si z tob. Nie zjad swojego ojca. - Kyrian odwrci si
i zobaczy stojc w progu Amand.
- Jeste pewna?
Umiechna si.
- Zdecydowanie. I chyba czujesz si lepiej, skoro si nas nabijasz.
- Amanda podesza i sprawdzia bandae. - Dobry Boe, rany prawie
si zagoiy
Pokiwa gow i sign po jedn z koszul, ktre Nick podrzuci
po poudniu, kiedy Kyrian spal.
- Dziki DAlerianowi. Za par godzin cakiem znikn. - Amanda
patrzya, jak Kyrian wstaje z kanapy. Jedynie powolno jego ruchw
zdradzaa fakt, e nadal jest osabiony.
- Powiniene ju wstawa?
- Musz si rusza, to mi pomoe na sztywno. Przynajmniej na
cz sztywnoci - mrukn, kiedy przechodzi obok niej. Pomoga mu
doj do kuchni.
- Essie, zostao jeszcze spaghetti?
- On jada spaghetti?
- Jadasz? - Amanda zerkna na niego.
Kyrian rzuci Esmeraldzie zowrogie spojrzenie.
- To nie to samo, co wyssanie paru Wochw, ale moe by.
Amanda rozemiaa si, widzc przeraon min siostry.
- Lepiej zostaw j w spokoju, bo ci potraktuje kokiem, kiedy
zaniesz.
Usiad przy stole kuchennym i rzuci jej tskne spojrzenie.
- Sam chtnie potraktowabym ci... kokiem, ale to, nim
zaniemy
Umiechna si, syszc t dwuznaczn uwag. Naszykowaa mu
talerz spaghetti.
- 264 -

- Tak si ciesz, e znowu si ze inn droczysz. Tego ranka, kiedy


ci znalelimy, naprawd baam si, e ci strac.
- Jak si miewa Tabitha?
- Dobrze. Dzi wrci do domu.
- wietnie.
Po jego minie zorientowaa si, e si martwi.
- O co chodzi? - spytaa, wczajc mikrofalwk.
- Desiderius yje i znowu bdzie zabija. Nie mog po prostu
lee i...
Amanda przerwaa mu, kadc rk na jego ustach.
- Jeli dasz si zabi, kto na tym skorzysta?
- Nick, bo odziedziczy mj majtek.
- To nie jest mieszne.
- Czsto mi to mwisz.
Umiechna si.
- Zanim znowu pjdziesz szuka Desideriusa, musimy to
zaplanowa. W tej chwili wierzy, e nie yjesz, wic moemy go
zaskoczy.
- My?
- Nie pozwol ci walczy z nim samotnie. Zagraa mojej rodzinie
i mnie. Mam do siedzenia i czekania, a uderzy.
Kyrian uj w donie jej twarz.
- Nie chc, eby staa ci si krzywda..
- Wic naucz mnie tego, co powinnam wiedzie, ebym pomoga
ci skopa mu tyek,
Umiechn si, syszc te sowa.
- Walcz sam od dwch tysicy lat.
- C, nigdy nie jest za pno, eby nauczy si czego nowego.
Parskn.
- Przyzwyczajenie jest drug natur.
- Nie odkadaj na jutro tego, co moesz zrobi dzisiaj.
- Wszystko w swoim czasie.
- Strzeonego Pan Bg strzee.
- 265 -

Rozemia si.
- Nie dasz mi wygra w tym pojedynku, co?
- Nie. Teraz pozwl mi si nakarmi, a potem poka ci, czego si
dowiedziaam, kiedy spae.
Kyrian patrzy, jak Amanda posypuje spaghetti serem. Nigdy
dotd nie spotka takiej kobiety.
Kiedy Desiderius odszed, a on czeka na mier, ostatnie chwile
spdzi z zamknitymi oczami, przypominajc sobie, jak wygldaa w
jego ku. Mylc o tym, co czuje, kiedy trzyma j w ramionach. Nie
spodziewa si, e znajdzie w tych wspomnieniach tyle pocieszenia.
A jeli znowu zawiedziesz i nie zabijesz Desideriusa? Ta myl go
przerazia. Amanda zostaaby sama. Zamkn oczy i wyobrazi j
sobie w szpitalu pobit jak Tabitha. Albo w jeszcze gorszym stanie.
Nie, Amanda miaa racj, musia nauczy j si broni.
Desiderius by zbyt niebezpieczny. Zbyt przebiegy Gorzej, ajdak
dotrzyma obietnicy. Doskonale wiedzia, w ktre miejsce uderzy.
- Kyrian? - Spojrza na Amand. Przyniosa spaghetti i saatk.
Postawia talerze na stole, a potem dotkna jego czoa. - Nie myl o
tym.
- O czym?
- O Desideriusie. Zastanawiasz si tak intensywnie, e
przysigam, e sysz twoje myli.
Do kuchni zajrzaa Esmeralda.
- Wychodz pomc Carze przy porodzie. Na pewno dasz sobie z
nim rad sama?
- Nic mi nie bdzie, Essie. Id ju.
- W porzdku, ale pniej zadzwoni.
Amanda spojrzaa na Kyriana.
- Prbowae kiedy y z dziewicioma matkami?
- Nie, to mnie omino.
Kiedy skoczy je i zadzwoni do Nicka, Amanda zaprowadzia
go na gr, eby si wykpa.
- 266 -

Kyrian sta w absolutnym bezruchu, kiedy rozpinaa mu koszul i


j zdejmowaa, a potem rozpia spodnie. Stwardnia, kiedy musna
go palcami.
- Wiesz, od dziesitek lat nie siedziaem w wannie. Zawsze bior
prysznic.
- Bdzie zabawnie, obiecuj.
Wspinajc si na palce, pocaowaa go w usta.
Kyrian poszed za ni, gdy poprowadzia go do wanny. To byo
cudowne uczucie - gorca woda dotykajca jego skry. Amanda
namydlia gbk. Przesun palcami po jej uchwie.
Amanda zdja ubranie i wesza do niego do wanny. Kyrian obj
j, ale kiedy zacza si zmysowo porusza, zaatakoway go stare
wspomnienia. Nagle znalaz si w starym domu z Teone. Widzia jej
zimne spojrzenie.
Amanda wyczua jego napicie.
- Zabolao?
- Pozwl mi wyj - powiedzia, odpychajc j.
Co byo z nim nie tak. Bardzo nie tak.
- Kyrian?
Nie chcia spojrze jej w oczy i nagle zrozumiaa, co mia na
myli DAlerian. Postanowia sobie, e przepdzi jego demony. Uja
jego twarz i zmusia, eby na ni spojrza.
- Kyrian, nie jestem Teone i nigdy ci nie zdradz.
- Pu mnie...
- Popatrz na mnie! Spjrz mi w oczy.
Posucha.
- Nakarmiam ci, ale nie otruam. Nigdy ci nie zdradz. Nigdy. Kyrian zmarszczy brwi. Przesuna si w gr po jego brzuchu,
ocierajc si o niego. - Kochaj mnie, Kyrian - powiedziaa, kadc
jego rk na swoich piersiach. - Pozwl mi wymaza tamte
wspomnienia.
Nie wiedzia, czy to moliwe, ale kiedy poczu jej nag, wilgotn
skr, jej gorcy oddech na szyi, zda sobie spraw, e nie chce jej
- 267 -

odepchn. Tak dugo obywa si bez kobiecej bliskoci. Bez czuego


dotyku. Otara si o niego, przepdzajc wszelkie ze myli.
- Zaufaj mi. - szepna i musna jzykiem patek jego ucha.
Kyrian zapon.
- Amando. - Westchn, a jej imi byo na jego poobijanych
ustach modlitw o zbawienie. Tak bardzo stara si zapomnie o
przeszoci, tak bardzo stara si j odegna, a jednak zawsze gdzie
si skradaa, gotowa uderzy, kiedy si tego najmniej spodziewa.
Ale nie teraz. Nie w jej ramionach.
Amanda dostrzega zason opadajc z jego oczu. Po raz
pierwszy zobaczya dusz mczyzny, ktry nie mia duszy. Wicej,
zobaczya ar i tsknot. Zobaczya, e jej potrzebowa.
Umiechajc si, delikatnie pocaowaa go w usta, uwaajc, eby
go nie urazi. Ku jej zaskoczeniu pogbi pocaunek i j obj.
Zanurzy do w jej wosach i przytrzyma j przy sobie tak mocno, e
nie moga zapa tchu. Jego jzyk porusza si z godem, ktry
rozpali w niej takie samo pragnienie.
Amanda signa w d i wzia go w do. Wprowadzia go w
siebie powoli, cal po cudownym calu. Poruszaa si na nim ostronie,
uwaajc na rany. Kyrian odchyli gow i widzia malujc si na jej
twarzy rozkosz, kiedy ocieraa si o niego. Uj jej podbrdek.
- Nie zasuguj na ciebie.
Amanda pocaowaa go mocno, skubic jego wargi zbami. Boe,
jak ten mczyzna potrafi caowa. Musna jzykiem ky, kiedy
zacza si szybciej porusza. Jk zadowolenia Kyriana zawibrowa w
jej ciele. Trzyma jej gow w doniach, caujc j coraz zachanniej.
Przytoczona emocjami, dosza gwatownie w jego objciach.
Pocaowa j jeszcze mocniej.
- Tak, Amando - szepn, biorc jej pier w do i delikatnie
ciskajc. - Dojd za nas oboje.
Amanda zobaczya gd w jego oczach.
- To nie w porzdku.
Umiechn si.
- 268 -

- Naprawd nie mam nic przeciwko. Wystarczy mi, e jestem w


tobie.
Nie wierzc w to ani odrobin, Amanda pomoga mu wyj z
wanny i go wytara. Ulokowaa go w ku w pokoju gocinnym i
pozasaniaa okna, eby rankiem na pewno nie wpad do rodka
najmniejszy promie soca. Patrzya, jak Kyrian pi, a jego
zmaltretowane ciao goi si niemal na jej oczach.
Gdyby tylko potrafia rwnie atwo uleczy jego serce... Niech
pieko pochonie jego on za jej okruciestwo.
Usyszaa pukanie do drzwi na dole.
Zerkna ostatni raz na swojego gocia i zesza na d, by
otworzy drzwi. Zobaczya stojcego na ganku Nicka. Mia ze sob
walizk.
- Pomylaem, e przyda mu si wicej ubra i par innych
drobiazgw.
Amanda umiechna si i wpucia go do domu.
- Dziki. Kyrian na pewno to doceni.
Nick pooy walizk na kanapie.
- Gdzie jest?
- Na grze. Mam nadziej, e pi.
- Posuchaj - zacz stanowczo Nick - Talon eskortuje Tabith w
drodze do domu matki, a ja podesaem paru Giermkw, eby mieli
oko na Esmerald i reszt twojej rodziny. Teraz, kiedy Desiderius
myli, e Kyrian nie yje, nie sposb powiedzie, co zrobi ani kogo z
was zaatakuje. Powiedz wszystkim z rodziny, eby si pilnowali.
Kyrian sucha ich, lec w ku. Sysza strach w gosie
Amandy. Niepokj. I wiedzia, jak go rozwia. Gdyby Desiderius
wiedzia, e Kyrian nadal yje, wstrzymaby si z atakiem na siostry
Amandy. To Kyrian by gwnym celem Daimona, one to tylko
dodatek.
Powoli, z blem, zsun si z ka i zacz si ubiera.

- 269 -

ROZDZIA 13
- Kyrian, nie chc ci przeszkadza... - Amanda otworzya drzwi
do sypialni i zobaczya puste lko.
- Gdzie on jest? - zapyta Nick, wchodzc za ni do pokoju.
- Nie wiem, ale jeszcze minut temu by tutaj. - Klnc, Nick wyj
telefon, a po chwili zesztywnia.
- Niech to diabli, nie ma przy sobie komrki.
- Na pewno nie wyszed. - Chciaa sprawdzi azienk, ale
powstrzymao j wymowne spojrzenie Nicka. - Na pewno wyszed.
Podszed do okna i zobaczy, jak Kyrian odjeda jego jaguarem.
Kyrian najpierw zajrza do sklepu z lalkami. Planowa znale
jednego ze sugusw Desideriusa i nie zamierza pj na to spotkanie
nieuzbrojony. Byo ju po smej, kiedy otworzy drzwi i usysza
dzwonek nad gow. Liza natychmiast wysza z zaplecza. Jej
pomarszczona twarz miaa przyjazny i ciepy wyraz, dopki nie
zobaczya gojcych si siniakw na jego twarzy.
- Generale. Dobrze si czujesz?
- Nic mi nie jest, dzikuj. Przyszedem odebra zamwienie. Zmarszczya czoo.
- Nick odebra je wczoraj, nie powiedzia ci?
Kyrian zakl pod nosem. Jasne. Ten jeden jedyny raz Nick
pamita, eby co odebra! Nagle usysza cichy szelest na zapleczu
za bordowymi zasonami. Poczu w sobie dziwne poruszenie, jakiego
nie dowiadcza od bardzo dawna. Kiedy po krgosupie przebieg mu
dreszcz, zasony si rozsuny. Pojawia si posta otoczona cieniami,
ktra zdominowaa wntrze sklepiku. Odziany w czer mczyzna,
majcy sze stp i osiem cali wzrostu, sprawia, e wszystkie formy
- 270 -

ycia albo dray ze strachu, albo prostoway si z szacunkiem. Albo jak to si dziao w przypadku Kyriana - piorunoway go wzrokiem.
Szeroki, szelmowski umiech wypyn na twarz Acherona.
Nawet kiedy czarne ray- bany zasaniay mu oczy, kobiety omdleway
na jego widok. By arogancki i twardy, nie bra jecw i nie okazywa
nikomu aski.
Acheron by dziwacznym stworzeniem pod wieloma wzgldami,
a jedn z jego najbardziej osobliwych cech by stale zmieniajcy si
kolor wosw. Zmienia go tak czsto, e wielu Mrocznych owcw
zakadao si, jakiego koloru bd w danym tygodniu. Tego wieczoru
nosi dugie ciemnozielone wosy zwizane z tyu w zwyky,
starowiecki warkocz, oprcz jednego zaplecionego pasma, ktre
opadao mu na pier.
- Acheron - powita go z irytacj Kyrian. - Zjawie si sprawdzi,
co u mnie?
- Nigdy w yciu, modszy bracie. Przyjechaem pozwiedza. Nie
wida?
- Pewnie, wygldasz jak typowy turysta. Te ciemnozielone wosy
w ogle nie rzucaj si w oczy.
Ash zareagowa miechem na jego sarkazm.
- Pomylaem, e skoro Talon pilnuje tej... jak jej tam...? Tabithy,
a ty ganiasz za Desi- ajdakiem, to przyda wam si pomocna do.
- Kiedy ostatnio poprosiem Artemid o pomocn do, przysaa
mi sam rk. Bez ciaa.
Ash wyszczerzy zby.
- Wiesz, e kiedy ma si do czynienia z bogami, trzeba si
wyraa bardzo konkretnie. Poza tym mam informacje.
- Moge przysa e- maila.
Ash wzruszy ramionami.
- Moja obecno nic nie znaczy. Wiesz, e nie bd si wtrca w
twoj rozgrywk z Desideriusem.
Ciekawe czemu Kyrian w to nie wierzy?
- 271 -

Ach tak, bo Acheron Partenopajos nigdy nie pilnowa swoich


spraw, kiedy w gr wchodzi niebezpieczny Daimon.
- Mam wraenie, e ju to kiedy syszaem.
- W porzdku - odpar Acheron, wzruszajc ramionami. - Zabior
moj niechcian informacj i,..
- Ju syszaem, co powiedziay Wyrocznie.
- Ale nie znasz reszty historii - wtrcia si Liza.
Acheron spojrza na ni, marszczc brwi.
- Jakiej historii? - spyta Kyrian.
Ash wyj listek gumy z kieszeni paszcza i rozwin go.
Powolutku.
- Powiedziae, e nie chcesz wiedzie.
- Dobra, pjd z nim walczy i bez tego.
Tu przy drzwiach zatrzyma go gos Acherona:
- Nie uwaasz, e to dziwne, e Desiderius ma takie moce, jakich
nie mia do tej pory aden Daimon?
- Hmm - mrukn Kyrian, odwracajc si do niego. - Niech si
zastanowi. Owszem.
Liza zachichotaa, ale Acheron spojrza na ni z ukosa.
Wyprostowaa si, a potem znowu wybucha miechem. Przeprosia
ich i pobiega na zaplecze, chichoczc.
Acheron spojrza na Kyriana.
- W porzdku, oto fakty. Wyglda na to, e stary Bachus napali
si pewnej nocy i dobra do Apollitki. Dziewi miesicy pniej
urodzia Desideriusa.
- Cholera.
- Wanie. - Acheron wzi jedn z lalek Lizy, ktr zrobia na
wzr Artemidy. Zmarszczy brwi, widzc niesamowite podobiestwo,
a potem odstawi na pk. - Dobra wiadomo jest taka, e stary tatu
Bachus ma w nosie bkarty, ktrych narobi mnstwo na przestrzeni
dziejw. Za wiadomo jest za taka, e Desiderius troch si
wkurzy, bo tatulo nie przej si dwudziestosiedmioletnim limitem
- 272 -

ycia. Poniewa jest pbogiem, uzna, e powinien poy nieco


duej. Powiedzmy, mniej wicej... wiecznie.
- Wic zosta Daimonem.
Acheron pokiwa gow.
- A dziki temu, majc te moce pboga, dorwnuje nam
szybkoci, si i umiejtnociami. I w przeciwiestwie do nas, nie
obowizuje go Kodeks.
- To sporo wyjania, nie? Jeli nie moesz odegra si na samych
bogach, to atakujesz tych, ktrzy im su.
- Wanie. I dlatego jestemy gwnym celem Desiego.
- Jedno pytanie.
- Jedna odpowied.
Kyrian zignorowa ten sarkazm.
- Dlaczego pokona go tylko Mroczny owca z dusz?
- Bo tak jest w przepowiedni, a wiesz jak dziaaj przepowiednie.
- Skd to wszystko wiesz?
Acheron spojrza na lalk.
- Rozmawiaem z Artemid zeszej nocy. Potrzebowaem chwili,
ale w kocu z niej to wycignem.
Kyrian si zastanowi. Acheron zawsze by ulubionym Mrocznym
owc bogini. Wielu Mrocznych owcw miao mu to za ze, ale
Kyrian nie mia nic przeciwko. Cieszy si, e potomek Atlantydw
potrafi wydoby jakie informacje od Artemidy, ktre potem im
przekazywa.
- Wiesz co? - powiedzia do Acherona. - Pewnego dnia bdziesz
musia mi wytumaczy, co was czy i dlaczego jeste jedynym
Mrocznym owc, ktry moe si pojawi w obecnoci boga i nie
zostanie za to upieczony.
- Pewnego dnia, by moe. Ale nie dzi. - Acheron da mu
wysuwany miecz i sztylet do rzucania. - A teraz pakuj tyek do ka.
Masz robot do skoczenia i potrzebujesz wszystkich si.
Kyrian ruszy do wyjcia.
- A, i jeszcze jedno.
- 273 -

Kyrian si odwrci.
- Nie wracaj do domu sam.
- Sucham?
- Desiderius zna twj adres. Nie jeste ju tam bezpieczny.
- Mam gdzie to, czy...
- Posuchaj mnie, generale - warkn Acheron. - Nikt tutaj nie
wtpi w to, e moesz zrobi z Desiego potrawk, ale masz ludzi,
ktrych trzeba chroni, w tym upartego chopaka, rwnie posusznego
jak ty, i czarodziejk o nieskanalizowanych mocach. Wic, czy
chocia raz mgby zrobi to, o co prosz, i nie sprzecza si ze mn?
Kyrian umiechn si.
- Tylko ten jeden raz, wic si nie przyzwyczajaj. - Acheron
patrzy, jak Kyrian wychodzi ze sklepu. Kiedy znikn, Liza wrcia z
zaplecza.
- Dlaczego mu nic powiedziae, e dostae jego dusz od
Artemidy?
Ash wsun rk do kieszeni, gdzie lea medalion.
- Jeszcze nie czas.
- Skd bdziesz wiedzia, kiedy nadesza ta waciwa chwila?
- Po prostu bd wiedzia, zaufaj mi.
Pokiwaa gow i przytrzymaa dla niego zason.
- A skoro mowa o tych, ktrzy powinni zaj si swoimi ranami,
wracaj na zaplecze i pozwl mi sobie pomc. Dobry Boe, nigdy nie
widziaam nikogo z plecami w tak strasznym stanie jak twoje. W
gowie mi si nie mieci, dlaczego, u diaba, pozwolie tak si zbi. A
wiem, e musiae na to pozwoli. Mroczny owca z twoimi mocami
nigdy nie obrywa, chyba e tego chce.
Ash nie odpowiedzia, ale zna swoje powody. Artemida zawsze
bardzo niechtnie zgadzaa na oddanie jednego ze swoich Mrocznych
owcw. Cena za ich wolno bya wysoka.
Zgodzi si powici cz swego ciaa, eby Kyrian zyska
szans na zabicie Desideriusa. A przede wszystkim, pokaleczone i
posiniaczone plecy Acherona kupiy generaowi szans na szczcie.
- 274 -

To by krwawy rytua, na ktry jednak ochoczo si zgadza za kadym


razem, kiedy ktry Mroczny owca chcia odzyska dusz.
Rytua, o ktrym aden z nich nie wiedzia.
To, co dziao si midzy nim a Artemid, to sprawa prywatna. I
na zawsze tak pozostanie.
Kyrian poszed na Bourbon Street, gdzie wczeniej spotka
tamtych chuliganw. Bl w boku sab, ale nadal by nieznony.
Potrzebowa caych trzydziestu minut, zanim znalaz to, czego szuka.
Wyraz twarzy obuza by bezcenny.
- Oesz w mord!
Kyrian go zapa, zanim tamten zdy uciec.
- Powiedz Desideriusowi, e jeszcze nie skoczylimy.
Dzieciak pokiwa gow.
Kyrian puci go i patrzy, jak chopak pdzi ulic. Wiedzia, e
pierwsza zasada wojny mwi, e atak z zaskoczenia w zasadzie
gwarantuje zwycistwo, i zdawa sobie spraw, e wanie pozby si
najwikszego atutu. Nie chcia jednak korzysta z niego, ryzykujc, e
Amandzie albo komu z jej rodziny stanie si krzywda. Desiderius nie
zaatakuje ich, dopki bdzie mia na karku Mrocznego owc.
Kutykajc, dotar do samochodu Nicka i wreszcie mg wrci
do jedynej rzeczy, ktra dawaa mu ukojenie.
- Gdzie ty by? - spytaa Amanda, kiedy tylko Kyrian wrci.
- Miaem co do zaatwienia.
Nick zakl.
- Poszede szuka Desideriusa, tak?
Kyrian zignorowa go, podszed do kanapy i usiad.
- Nic ci nie jest? - spytaa Amanda.
Pokiwa gow i si wycign. Nick spiorunowa go wzrokiem.
Obszed sof, zaciskajc i prostujc donie.
- Niech to szlag, Kyrian, dlaczego...
- Nick, zejd ze mnie. Nie jestem w nastroju.
Nozdrza chopaka si rozszerzyy
- 275 -

- Dobra, id i daj si zabi. Co mnie to obchodzi? Dostan dom,


samochody, wszystko, wic miao, powiedz mu, e jeste ranny i na
wp ywy. Wiesz co? Moe po prostu zostaw otwarte drzwi i zapro
go tutaj?
- Nick, nie pomagasz - wtrcia si delikatnie Amanda. Widziaa
bl w oczach Nicka, synowskie uczucia, ktre ywi dla Mrocznego
owcy.
- Powiedzie ci co? - burkn przez zacinite zby. - Mam to w
dupie. Bo nie potrzebuj adnego z was. - Wskaza na Kyriana. - Nie
potrzebuj ciebie, twoich pienidzy, niczego. Nigdy nikogo nie
potrzebowaem prcz siebie. Wic id sobie miao i umrzyj! Mnie to
nie obchodzi.
Nick odwrci si gotowy wyj. W okamgnieniu Kyrian zerwa
si i stan przed Giermkiem. Chopak spiorunowa go wzrokiem.
- Zejd mi z drogi.
Na twarzy Kyriana malowaa si ojcowska cierpliwo dla
zbuntowanego nastolatka.
- Nick, nie zgin i nie zostawi ci.
- Aha, pewnie. Jak mylisz, ile razy Streigar powiedzia to
Sharon, nim zamieni si w wysmaonego na chrupko Mrocznego
owc? - Nick wzruszy ramionami, zrzucajc rk Kyriana, i wybieg
z domu. Kyrianowi zadrgaa szczka, kiedy wycign komrk i
wybra numer.
- Acheronie - powiedzia po krtkiej chwili - mam tu
zbuntowanego Giermka, ktry jedzie wanie do French Quarter
nowym kabrioletem, grafitowym jaguarem XKR. Moesz go zapa,
zanim zrobi co gupiego?
Ze zmarszczonym czoem spojrza Amandzie w oczy; suchajc
odpowiedzi.
- Aha, dziki.
Po chwili rozzoci si z powodu czego, co powiedzia Acheron.
- O, tak, panie i wadco, le i odpoczywam.
Na jego twarzy pojawi si nagle szok.
- 276 -

- Skd wiesz, e stoj?!


Po krtkiej przerwie achn si.
- Pocauj mnie w nos, Ash. Powodzenia z Nickiem.
Rozczy si. Chocia Amanda nie wiedziaa, co dokadnie
Acheron powiedzia, domylaa si sensu.
- On ma racj, powiniene si pooy.
Czarne oczy Kyriana rozbysy.
- Nie musisz mnie rozpieszcza.
- W porzdku, Nick. - Amanda wypowiedziaa to imi z
naciskiem. - Powiesz mi teraz, jak to niczego i nikogo nie
potrzebujesz, a potem wybiegniesz z domu?
Kyrian umiechn si zaenowany.
- Teraz ju wiesz, dlaczego go toleruj. Jak dwie krople wody
Amanda zamiaa si, chocia szczerze obydwm wspczua.
- Niech zgadn, w jego wieku bye dokadnie taki sam?
- Szczerze mwic, jest o niebo znoniejszy ode mnie. I mniej
uparty.
Amanda przytulia si do niego i obja go w pasie.
- Chod na gr.
Ku jej zaskoczeniu, pozwoli zabra si do pokoju gocinnego i
pooy do ka. Kiedy go rozbieraa, zobaczya rowe, gojce si
blizny. Trzymajc jego rk, dotkna ladw po gwodziach.
- Nie mog uwierzy, e tak szybko doszede do siebie po tym,
co si stao.
Westchn.
- Nie da si zaatwi Mrocznego owcy na zbyt dugo.
Amanda prawie go nie syszaa. Kiedy dotykaa jego ran, w jej
umyle pojawiay si obrazy. Czua wcieko i bl Kyriana. Potem
zobaczya przebyski przyszoci - Kyrian rozpity na cianie i zdany
na ask Desideriusa. Kyrian, ktry umiera. Z trudem apic
powietrze, odsuna si.
Mroczny owca cign brwi.
- Co si stao?
- 277 -

Amanda poklepaa si po piersi; ogarno j przeraenie. Ze


wszystkich si walczya z atakiem paniki, ale w rodku krzyczaa z
powodu tego, co zobaczya. Nie moga pozwoli mu umrze. Nie w
ten sposb. Zmuszajc si do zachowania spokoju, spojrzaa na
Kyriana.
- Musisz zapomnie o przeszoci. Dopki kurczowo jej si
trzymasz, Desiderius bdzie w stanie ci zniszczy.
Odwrci wzrok.
- Wiem.
- Co zamierzasz? Jeli nie przestaniesz rozpamitywa
przeszoci, on znowu ci dorwie.
- Dam sobie rad.
- Czyby? - zapytaa z zacinitym gardem, bo znowu zobaczya
go umierajcego. Dobry Boe, tylko nie to. Nie moga znie myli,
e go straci. Myli, e choby przez jeden dzie nie poczuje jego
ramion wok siebie, nie usyszy gosu... Jego miechu.
To byo niewyobraalne, a bl nieznony.
- Potrafi nad sob panowa - upiera si.
Jednake Amanda znaa prawd. Sama przeya jego egzekucj.
Wicej, wiedziaa, e nigdy sobie z tym nie poradzi. Nie tak
naprawd. Tylko zepchn wspomnienia gb umysu.
Nagle wpada na pomys, jak oczyci go z tego koszmaru.
A przynajmniej tak miaa nadziej.
- Zaraz wrc.
Z mieszanymi uczuciami Kyrian patrzy, jak Amanda wychodzi.
Lepiej ni ktokolwiek inny znaa jego sabo. Wystarczyo, eby
Desiderius rozoy mu rce, i Kyrian wpada w panik. Zatraca si
we wspomnieniach tak bolesnych, e pozostawa wobec nich bezsilny.
Przesun doni po oczach. Musia istnie jaki sposb, eby
pozby si tego wszystkiego z gowy. Wtedy zdoaby stawi czoo
Desideriusowi i zachowa przytomno umysu.
Minuty mijay, podczas gdy on rozwaa moliwe rozwizania.
Nagle uwiadomi sobie, e kto mu si przyglda.
- 278 -

Obrci si na ku i zobaczy w progu Amand z tac. Ubraa


si w dugi, zwiewny szlafrok z biaej satyny. Z ciepym umiechem
na ustach wesza do pokoju i postawia tac na komodzie.
Kyrian zmarszczy brwi.
Podesza do niego i przyklka na jedno kolano. Zsuna si z
niego poa szlafroka. Zapierajc si nog o ko, obrcia Kyriana na
plecy. Nadal gapi si na jej nog w poczosze i rbek pasa wystajcy
spod szlafroka.
Umiechna si szerzej, sigajc do kieszeni i wycigajc dugi
jedwabny szalik. Kyrian jeszcze mocniej cign brwi, kiedy owina
szalik wok jego nadgarstka.
- Co robisz?
- Wszystko naprawi.
- Co takiego naprawisz?
- Przeszo.
- Amando - warkn, kiedy pocigna jego rk w stron supka
od ka. Gdy tylko zda sobie spraw, e zamierza go przywiza,
wyrwa jej si.
- Nie!
Zapaa jego rk i przytrzymaa midzy piersiami.
- Tak.
Widziaa panik w jego oczach.
- Nie - powtrzy stanowczo.
Oblizujc wargi, uniosa jego do. Rozchylia usta i delikatnie
possaa czubek jego palca wskazujcego.
- Prosz. Obiecuj, e nie poaujesz.
Patrzy na Amand i z dzy zaciska mu si odek. Muskaa
jzykiem skr midzy jego palcami. Potem przesuna paznokciami
po wntrzu nadgarstka i przedramienia, sprawiajc, e przeszed go
dreszcz. Poprowadzia jego rk od ust do rozcicia szlafroka na
piersi.
- Bardzo, bardzo prosz.
- 279 -

Oddech mu si rwa, kiedy zamkn do na jej piersi. W tej


chwili pamita tylko, e o co go prosia.
Prosia go o pene zaufanie. Co, do czego nie by zdolny przez
ponad dwa tysice lat.
Przeraony tym, co si z nim stao, kiedy ostatni raz popeni ten
bd i komu zaufa, spojrza Amandzie w oczy i poczu, e jej ulega.
Czy ona te pewnego dnia go zdradzi? Czy on odway si
zaryzykowa?
Tym razem, kiedy poprowadzia jego rk do supka, zacisn
zby i nie rusza si, gdy go przywizywaa. Mimo to, serce walio mu
jak szalone.
Amanda wiedziaa, e to jej pierwsze mae zwycistwo.
Umiechajc si, zawizaa luno szalik.
- Moesz si uwolni, kiedy zechcesz - powiedziaa mu. Powiedz tylko sowo, i ci rozwi, ale wtedy natychmiast
skoczymy.
- Co skoczymy?
- Zobaczysz.
Amanda wzia jego drug rk i przywizaa do niej szalik.
Kyrian patrzy na ni, oddychajc nierwno. Ku jej zdumieniu nic nie
powiedzia, kiedy go przywizaa. Pot zrosi mu czoo.
Szarpn szalik, napinajc minie.
- To mi si nie podoba.
Zamierza si uwolni, ale siadajc na nim, Amanda zapaa go za
nadgarstki i przytrzymaa. Pochylia si i go pocaowaa.
Kyrian zamar, kiedy poczu jej jzyk poruszajcy si na jego
zacinitych wargach, proszcy o wpuszczenie. Rozchyli usta i j
powita. Jkn, czujc pocaunki i jej smak.
Usta Amandy byy dla niego niebem - jedynym, na jakie mg
liczy mczyzna pozbawiony duszy. Jej rany zapach miesza mu w
gowie, a zaczo mu si w niej krci i zrobio si gorco. Nie mg
oddycha. Czas si zatrzyma, kiedy dotykaa jego torsu i przylgna
- 280 -

do niego piersiami. Dopiero kiedy chcia j obj, przypomnia sobie,


e jest zwizany.
Warczc z frustracji, szarpn jedwabny szalik. Na odgos
rozdzieranego materiau Amanda odsuna si i przerwaa arliwy
pocaunek.
- Pamitaj - powiedziaa chrapliwie - jeli si uwolnisz,
dostaniesz tylko zimny prysznic.
Natychmiast przesta si szarpa, ale ku jego rozczarowaniu
Amanda wstaa.
Powoli przesuna rk po szlafroku, piersiach, a do paska.
Niespiesznie rozwizaa wze i rozchylia materia, odsaniajc nagie
piersi. Kyrian zapon, gdy upucia szlafrok na podog.
Zachwycony, zobaczy, e nie jest cakiem naga. Miaa na sobie
ciemnoniebieski pas do poczoch, ktry jej kupi. Na ten widok lina
napyna mu do ust.
Powoli, uwodzicielsko, podesza do ka i znowu usiada na
Kyrianie. Zmysowo niczym kotka otara si o niego, muskajc
piersiami jego brzuch i tors. Kyrian a sykn, czujc, jak jej piersi go
pieszcz.
- Jak si miewasz, generale?
Przekn lin.
- W porzdku.
Umiechajc si, przesuna ustami i jzykiem po zarysie jego
szczki.
- A jeszcze lepiej, kiedy to robisz - szepn, ponc od jej dotyku.
Odsuna si ze miechem.
- Zatem, co powiesz na to, eby olepn z rozkoszy?
Szarpn wizy.
- Wyglda na to, e cay jestem twj.
Tak bardzo chciaa, eby to bya prawda. Wstaa z ka i
podesza do tacy. Biorc ciepy mid, przypomniaa sobie wrzcy olej,
ktrym Rzymianie potraktowali Kyriana. Przypomniaa sobie wyraz
jego twarzy, kiedy go oblewali, okrutnie parzc mu skr.
- 281 -

Z zaciskajcym si sercem podesza do lecego, zdanego na jej


ask owcy. Przytrzymaa butelk przy piersi. Zobaczya cie, ktry
przemkn po jego twarzy. On te pamita.
Kyrian odruchowo wzdrygn si, kiedy ciepy mid dotkn jego
nagiej skry, ale nie pojawi si bl od oparze. Nie byo adnych
pcherzy ani poncej skry. Waciwie to wraenie okazao si
cakiem mie.
Rozluniajc si, patrzy, jak Amanda rysuje miodem keczka,
rozmazujc go wok jego sutkw. Drania jego skr paznokciami,
wywoujc cudowny dreszcz. A potem przesuna si na brzuch.
Odstawia mid na bok i powoli zlizaa kad odrobin ze skry.
Kyrian wi si z bogiej przyjemnoci, kiedy go oblizywaa. Zagbia
jzyk w ppku, sprawiajc, e Kyrian stwardnia jeszcze bardziej.
Rozemiaa si i spojrzaa mu w twarz znad jego brzucha. Potem
jednym dugim liniciem przesuna si ku jego piersi i zatrzymaa
si dopiero na jabku Adama. Z sykiem odchyli gow, odsaniajc
przed ni szyj. Ugryza go leciutko i znowu przebieg go dreszcz.
- Amando - westchn.
Umiechajc si do niego, zesza z ka i wzia ma miseczk.
Nie wiedziaa, skd braa si jej miao. Nigdy nie
zachowywaa si w ten sposb, ale chciaa ocali Kyriana za wszelk
cen. Poza tym dziao si z ni co dziwnego, gdy robia to wszystko
dla niego. Jakby uwalniaa jak cz siebie.
Opdzajc si od tej myli, zanurzya palce w miseczce z bit
mietan, po czym przysuna je do ust Kyriana. Obrysowaa
kciukiem jego wargi. Kyrian zliza bit mietan, kiedy Amanda
sadowia si na nim okrakiem. Och, jej wilgo na nim. Doprowadzaa
go do szalestwa. A kiedy si poruszya, ocierajc si o jego
nabrzmiay czonek, pomyla, e zaraz umrze z rozkoszy.
- Pozwl, e ci porozpieszczam, dowdco - szepna, a potem
powoli nakarmia go bit mietan, nabierajc j palcem.

- 282 -

Kyrian przeyka mimo kbicych si w nim emocji. Amanda


odgrywaa tortury Valeriusa. Tyle e nie sprawiaa mu blu. Dawaa
mu przyjemno, jakiej nigdy wczeniej nie zazna,
Patrzc jej w oczy, umiechn si niepewnie.
- Dlaczego to robisz? - spyta.
- Bo mi na tobie zaley.
- Dlaczego?
- Bo jeste najcudowniejszym mczyzn, jakiego kiedykolwiek
poznaam. Jasne, e jeste uparty i wkurzajcy, ale jeste te dobry,
silny i szczodry. Sprawiasz, e czuj si taka...
Unis brew. Amanda odsuna si, przygldajc mu si
badawczo.
- A to co miao znaczy?
- Co takiego? - zapyta niewinnie.
- To spojrzenie.
Kyrian zmarszczy brwi.
- Jakie spojrzenie?
Chcia j obj, ale znw sobie przypomnia, e jest przywizany.
Dziwne, e o tym zapomnia.
Amanda pochylia si, eby go pocaowa. Kyrian jkn, czujc
jej usta na swoich, jej jzyk wsuwajcy si i wysuwajcy, wnoszcy
ze sob smak bitej mietany.
Odsuna si.
- Podobao si?
- Bardzo.
- Wic tym bdziesz zachwycony.
Patrzy, jak przesuwa si w d. Wzia bit mietan i
namalowaa ni przepask biodrow. Jej palce muskay jego czonek
w erekcji, kiedy pokrywaa go chodn mietan. Jkn bogo i ar
obla mu cae ciao.
Amanda szturchniciem rozsuna mu nogi i przyjrzaa si
swojemu dzieu. Popatrzya Kyrianowi w oczy, a potem przysiada na
jego stopach i delikatnie wzia jego moszn w usta.
- 283 -

Zamrucza, czujc jej jzyk na najdelikatniejszej czci jego ciaa.


Zamkna na nim usta, a jej jzyk kry, lic i zagbiajc si, w
miar jak przesuwaa si w gr. Potem zacza go delikatnie ssa i
drani jzykiem.
Kyrian zaciska donie na wizach, kiedy przeszyway go fale
przyjemnoci. Nigdy nie czu niczego wspanialszego od jej ust na nim
i jej jzyka na skrze.
Skoczya zlizywa mietan z moszny i zaja si czonkiem.
Kyrian napi wizy, kiedy zamkna na nim usta. Cay czas
obserwowaa, jak on patrzy na ni.
Sykn i szarpn si - tak cudownie byo znale si w jej ustach.
Odruchowo wygi si w uk, wsuwajc si gbiej. Nie
zaprotestowaa. Kyrian jkn, czujc, e budzi si w nim zwierz.
akn jej wrcz obsesyjnie.
- Amando - wychrypia. - Chc poczu twj smak.
Opara si o niego i uniosa gow, eby spojrze mu w twarz.
- Poczu smak? Jak?
Zacz jeszcze szybciej oddycha, gdy wspia si po nim.
Usiada na nim okrakiem na wysokoci pasa, opara si domi o jego
ebra i spojrzaa na z gry.
- Powiedz mi, co mam zrobi - spytaa, rumienic si.
Popatrzy na ni i poczu jej emocje. Baa si i nie bya pewna, ale
chciaa mu pomc za wszelk cen. Poruszony bardziej ni powinien
obliza usta.
- Chc poczu twoje piersi - wykrztusi.
- W ten sposb? - zapytaa, ujmujc je zamiast niego. Widok jej
doni na wasnych piersiach sprawi, e Kyrian a jkn.
- Tak - wydysza. - I chc poczu ich smak.
Umiechajc si, przysuna pier do jego rozchylonych warg.
Kyrian siowa si z wizami, biorc w usta nabrzmiay sutek.
Rozkoszny pomruk Amandy wypeni mu uszy, podniecajc go
jeszcze bardziej. Szarpn si, znowu rozdzierajc odrobin jedwab.
Zamiaa si.
- 284 -

- Jeli si uwolnisz, ubior si i koniec zabawy. Tego wanie


chcesz? - Pokrci gow i rozluni minie rk. - A czego jeszcze
chcesz?
- Ciebie. - To sowo pynce prosto z serca wyrwao mu si,
zanim zdoa si powstrzyma.
- Mnie? - zapytaa z nadziej. Nie potrafi jej zwodzi - przecie
wiedzia, e nie ma dla nich przyszoci, wic doda:
- Chc by w tobie. Amando...
- Cicho. - Pooya mu do na ustach. - Jestem caa twoja szepna, biorc w siebie jego nabrzmiay czonek.
Kyrian zamkn oczy pod wpywem niesamowitego wraenia,
kiedy jej wilgo otoczya go na caej dugoci. Amanda pochylia si i
przycisna usta do jego warg, ujedajc go mocno, ale niespiesznie.
Wtulia si ustami w jego szyj i usyszaa jego jk, kiedy
przyspieszya.
Czua, jak Kyrian si pod ni wije. Odchyli gow i warkn jak
dzikie zwierz w klatce. Zapar si stopami o materac i unis ldwie,
wbijajc si w ni jeszcze mocniej. Kiedy Amanda dosza, doznanie
byo tak intensywne, e a krzykna.
Poczua, e Kyrian znieruchomia.
- Nie ruszaj si - sykn.
Posuchaa bez pytania, a on zacisn powieki i zgrzytn zbami.
Dra pod ni i czoo spyno mu potem. Po minucie odetchn
gboko. Otworzy oczy i spojrza na ni.
- Moesz mnie teraz uwolni?
Pokiwaa gow, zdajc sobie spraw, e nadal nie doszed.
Walczy z tym ze wszystkich si. Chocia rozumiaa, dlaczego, czua
si troch zraniona, bo nie zaufa jej dostatecznie mocno.
Przesta! - zbesztaa sam siebie. Co to za samolubna gupota?
On potrzebuje swoich mocy. Teraz bardziej ni kiedykolwiek
wczeniej.

- 285 -

Zaskoczy Amand, kiedy z atwoci rozerwa krpujcy go


materia i uwolni rce. Natychmiast porwa j w objcia i mocno
przytuli.
- Dzikuj ci, najsodsza - powiedzia Kyrian, caujc j czule.
Umiechna si.
- Caa przyjemno po mojej stronie.
Zamia si i pooy j obok siebie. Przytuli si do jej plecw i
obj j. Wkrtce zasn. Jego gorcy oddech muska jej nagie rami.
Amanda upajaa si tym, co si wydarzyo, i miaa nadziej, e
dziki temu, co dzi wieczorem zrobia, Kyrian przetrwa nastpn
konfrontacj z Desideriusem.
Obudzi j dzwonek telefonu.
Odsuwajc si od Kyriana, zdaa sobie spraw, e spali spleceni
ze sob. Zarumienia si, gdy przypomniaa sobie, co z nim robia.
Nigdy wczeniej nie bya tak bezwstydna, a jednak przy nim w ogle
jej to nie przeszkadzao. Wysuwajc si z jego ramion, odebraa
telefon w pokoju siostry.
- Halo? - Dzwonia Esmeralda. - Mandy, Bogu dziki, e jeszcze
tam jeste. Popsu mi si samochd. Stoj na poboczu. Moesz po
mnie przyjecha?
- Jasne. - Zanotowaa, gdzie siostra czeka, wzia szybki prysznic
i wrcia do pokoju gocinnego, eby si ubra. Pochylia si i
pocaowaa Kyriana w policzek. Kiedy si odsuwaa, zapa j.
- Dokd si wybierasz?
- Po Essie.
- To nie jest bezpieczne.
- Jest rodek dnia. Nic mi nie bdzie. - Widziaa, e nie podoba
mu si ten pomys.
- Ile zostao do zmierzchu?
- Kilka godzin.
- W porzdku, ale wracaj prosto do domu.
- Tak jest, dowdco.
- 286 -

- To wcale nie jest mieszne.


Pocaowaa go w usta i wysza.
Kyrian obudzi si jaki czas pniej. Wstajc, zauway, e
prawie wszystkie rany ju si zagoiy. Odwin zakrwawione bandae
i wyrzuci je do kosza.
- Amando?! - zawoa, stajc w progu.
Nikt mu nie odpowiedzia. Nasuchiwa chwil, ale w domu
panowaa cisza. Widocznie jeszcze nie wrcia. Poszed do azienki.
Nie potrzebowa wiele czasu, eby wzi prysznic, ogoli si i
przebra. Kiedy ju si odwiey, niespiesznie wrci do pokoju.
Zatrzyma si w drzwiach, widzc Amand. Miaa na sobie
obcise dinsy i czarny sweter opinajcy si na tych ksztatach, ktre
tak uwielbia. Jej rozpuszczone wosy wyglday wspaniale. Zaszed
j cicho od tyu i pochyli gow, eby uksi j delikatnie w szyj.
Dopiero, kiedy musn ustami skr, poczu jej zapach.
To nie bya Amanda. To bya Tabitha.

- 287 -

ROZDZIA 14
Kyrian cofn si, gdy Tabitha gwatownie si odwrcia. Nadal
miaa posiniaczon twarz po laniu, jakie zafundowali jej sugusi
Desideriusa, i opatrunek na policzku zakrywajcy szew. Przyja
pozycj do walki.
Bolao go, e nie udao mu si ochroni jednej z osb, ktre
Amanda kochaa najbardziej na wiecie. Przysig sobie, e to si
wicej nie powtrzy.
- Kim jeste? - zapytaa ostro. - Gdzie Esmeralda?
Kyrian zerkn w lustro i zauway, e si w nim nie odbija.
Szybko zrobi nastpny krok do tyu, ale Tabitha te zauwaya brak
odbicia.
- Jej samochd popsu si w drodze do domu. Amanda po ni
pojechaa. - Za pno zda sobie spraw, e powinien by trzyma
gb na kdk, poniewa w oczach Tabithy zabyso wiateko rozpoznaa go po charakterystycznym akcencie.
- To ty! - wrzasna. - Co zrobie z moimi siostrami?!
- Nic im nie jest.
- Jak cholera! - rzucia si na niego.
Nie chcc zrobi jej krzywdy, Kyrian obrci si na picie i
pogna korytarzem.
- Wampir! - wrzasna.
Usysza szelest na dole i zda sobie spraw, e Tabitha nie
zjawia si sama.
- Rozsucie zasony! - Wykrzykujc rozkaz, Tabitha sama zapaa
sznur od zason, zakrywajcych cig okien w korytarzu na grze, i
szarpna. Kyrian sykn, czujc na ciele dzienne wiato. Przeskoczy
przez porcz schodw i wyldowa w salonie poniej.
- 288 -

Dwoje par oczu rozszerzyo si na jego widok. Ciemnowosy


mczyzna poblad, ale blondynka zareagowaa szybko, podbiegajc
do okna i podnoszc rolety. Tabitha go dopada, zanim zdy si
ruszy. Kopna go w obolay bok.
- Zdychaj, wampirzy pomiocie!
Kyrian sykn, odsaniajc ky, i odskoczy, po czym wykona
salto do ryu w kierunku kuchni. Zatrzyma si w progu, widzc, e
soce zalewa cae pomieszczenie. Nie byo w tym domu miejsca,
ktre by go nie zabio.
Co twardego i ostrego trafio go w opatk. Warczc, odwrci
si i zobaczy Tabith z dugim sztyletem. Wanie braa kolejny
zamach. Zapa j za nadgarstek, ale w tej samej chwili rzucia si na
niego dwjka jej przyjaci. Ca czwrk polecieli do tyu. Kyrian
odrzuci jedno z nich i si wyrwa. Chcia znowu pobiec do salonu, ale
Tabitha jakim cudem zdoaa zagrodzi mu drog.
Nienawi pona w jej oczach, kiedy zamachna si sztyletem,
chcc rozci mu brzuch. Kyrian odskoczy do tyu w promie
wiata. Poczu przeszywajcy bl w plecach. Z sykiem zrobi unik
przed ciosem Tabithy i pobieg do salonu, starajc si trzyma w
cieniu. Doskoczyli do niego przy drzwiach i przycisnli go do nich.
Sowa Desideriusa zadwiczay mu w uszach, kiedy przyszpilili go
do podogi. Dopadn ci jak sfora dzikich psw.
Tabitha usiada mu na piersi, apic go za gardo, podczas gdy
dwjka jej przyjaci trzymaa go za rce. Gdyby zaatakowali go w
ten sposb wczoraj, ju oszalaby z paniki. Dzisiaj jednak myla
zadziwiajco klarownie, przypominajc sobie, jak Amanda zwizaa
go zeszej nocy
- Co zrobie z moj siostr? - dopytywaa si Tabitha.
- Nic.
- Nie kam! Widziaam zakrwawione opatrunki w koszu na
mieci.
Starajc si nie zrobi jej krzywdy, Kyrian unis nogi, obj nimi
Tabith i j odcign. Zamachna si sztyletem, o may wos nie
- 289 -

trafiajc go w szyj. Mczyzn po prawej zdzieli pici w odek,


a kobiet cisn tak, e przeleciaa przez pokj i wyldowaa na
kanapie. Zakl, kiedy Tabitha wgryza mu si w udo.
Zabra jej n z rki i wbi go w drewnian podog.
- Posuchaj mnie.
- Nie! - wrzasna, rzucajc si na olep.
Kyrian przeturla si na ni i przycisn j do podogi. Instynkt
mu mwi, e trzeba j oguszy, ale na widok jej twarzy - tak
podobnej do twarzy Amandy zrozumia, e nie potrafiby jej uderzy.
Ta chwila wahania sporo go kosztowaa - przyjaciele Tabithy
znowu go dopadli. Kyrian przetoczy si z nimi i zerwa na rwne
nogi w tej samej chwili, w ktrej otworzyy si drzwi, wpuszczajc
jeszcze wicej wiata do pokoju. Klnc, w ostatniej chwili zdy
schowa si w kcie.
- Przestacie! - krzykna Amanda.
Ludzie zamarli, syszc jej gos, podczas gdy Kyrian prbowa
zapa oddech. wiee rany pulsoway blem i z plecw sczya si
mu krew. Amanda podbiega do niego. Dotykajc go, sprawdzaa
nowe obraenia.
Tabitha wycigna sztylet z podogi. Podesza do Kyriana
zdecydowanym krokiem, nawet na chwil nie odrywajc od niego
wzroku.
- Zejd mi z drogi, Mandy. Zabij tego wampira.
- Mylisz si - wtrcia si Esmeralda, zamykajc drzwi i stajc
midzy Kyrianem i Tabith. - Zamierzasz zabi chopaka swojej
bliniaczej siostry.
Tabitha znieruchomiaa w p kroku. Patrzya to na Kyriana, co
na Amand.
- Sucham?
Amanda nie zwracaa na ni uwagi.
- Nic ci nie jest? - zapytaa Kyriana.
Roztar rk krwawice rami.
- Czuj si wietnie.
- 290 -

- Jak on si czuje?! - rzucia Tabitha. - A co ze mn i moimi


ludmi? Jako nie sysz, eby pytaa o nas. Prawie nam pourywa
by.
Amanda spiorunowaa j wzrokiem.
- Jako nie widz, eby ktre z was krwawio. Uwierz mi, gdyby
chcia wam zrobi krzywd, adne z was ju by tu nie stao.
Tabitha prychna.
- Bronisz wampira?
- Broni Kyriana - odpowiedziaa stanowczo.
Tabitha popatrzya na nich, jeszcze bardziej si krzywic.
- Co z tob? Oszalaa? Chcesz chopaka, ktry ywi si krwi,
yje wiecznie, zabija dla zabawy i nie moe wyj na dzienne wiato?
No prosz, Mandy, wreszcie znalaza Krla Nieudacznikw. Moje
gratulacje. A mylaam, e ju nikt nie przebije beznadziejnoci
Cliffa.
To wyzwolio cay potop wyzwisk i wrzaskw.
- Nieudacznik? Nie chc tego sysze od kobiety umawiajcej si
z facetem, ktry nie przepracowa nawet dwch tygodni w cigu
ostatnich trzech lat.
- Eric przynajmniej ma dusz.
- A Kyrian serce.
- Daruj sobie. Mylisz, e to wystarczy? Powiedz mi, Mandy,
jeste gotowa zrezygnowa dla niego ze wszystkiego? Z wasnego
ycia, z przyszoci? Co wampir moe zaoferowa ksigowej? Chcesz
mie dzieci. A czy on moe ci to da?
Kyrianowi ciskao si serce, kiedy sucha ich ktni. Z kadym
kolejnym sowem Tabithy coraz bardziej zdawa sobie spraw, e
dziewczyna ma sporo racji.
Spojrza na wpadajce do domu soce.
Dla niego byo miercionone, a dla Amandy niezbdne do ycia.
Ludzie potrzebuj soca jak powietrza do oddychania. Dopki
Amanda z nim bdzie, nigdy nie zazna spokoju. Musiaaby powici
dla niego wszystkie marzenia.
- 291 -

Nie mg jej na to pozwoli. Przybity przemkn cieniami w


stron schodw.
- Przestacie si wreszcie kci! - krzykna Esmeralda.
Idc na gr, Kyrian nie zwraca ju na nie uwagi.
Dopiero kilka minut pniej, po lawinie wyzwisk, Amanda zdaa
sobie spraw, e Mroczny owca znikn.
- Kyrian?
- Poszed na gr - odpowiedziaa jej Esmeralda, Amanda ruszya
w stron schodw, ale Tabitha j powstrzymaa.
- Nie moesz si tak krzywdzi.
- Nic o nim nie wiesz, Tabby. On jest Mrocznym owc, a nie
wampirem.
- Aha, Julian Alexander powiedzia, e midzy nimi nie ma
wielkiej rnicy. Jedni i drudzy maj zwierzce cechy i zabijaj.
- Nie wierz, e Julian tak powiedzia.
- Nie obchodzi mnie, w co wierzysz. Taka jest prawda. A dopki
to przetrawiasz, pozwl, e powiem ci jeszcze jedn rzecz, o ktrej
wspomnia mi Julian. Artemida prdzej zabije twojego chopaka, ni
pozwoli mu odej. - Te sowa wywoay w Amandzie najgbszy
sprzeciw. Odsuna si od siostry i posza na gr.
Zastaa Kyriana w sypialni. Zbiera swoje rzeczy.
- Co robisz?
- Wychodz.
- Nie moesz. Jest dopiero popoudnie.
- Zadzwoniem po Tatea.
- Kyrian... - Wycigna do niego rk.
- Nie dotykaj mnie - warkn, odsaniajc ky. - Syszaa, co
powiedziaa Tabitha. Jestem zwierzciem, nie czowiekiem.
- Nie ze zwierzciem spaam zeszej nocy.
- Nie?

- 292 -

- Nie. - Pooya mu rk na policzku. Widziaa, e cieszy si z


jej dotyku tylko przez chwil, dopki jego twarz znowu nie
znieruchomiaa. Zdj jej rk.
- Tak mwisz, ale czy masz pojcie, ile razy musiaem si
powstrzymywa przed zatopieniem zbw w twojej szyi? Ile razy
czuem twoj krew pod jzykiem i marzyem, eby jej posmakowa?
Przekna strach. Nie zamierzaa si poddawa - po prostu
prbowa j odstraszy.
- Nigdy mnie nie skrzywdzie i wiem, e prdzej by zgin, ni
to zrobi. - Nic nie powiedzia. Zabra walizk i wyszed. Amanda
posza za nim korytarzem.
- Nie moesz odej w ten sposb.
- Mog.
Zatrzymaa go przed schodami.
- Nie chc, eby mnie zostawi.
Kyrian zamar, syszc te sowa. Czu si rozdarty. On te nie
chcia jej zostawia. Najchtniej przerzuciby j przez rami, zanis z
powrotem do sypialni i kocha si z ni przez reszt wiecznoci.
Chcia mie do niej prawo.
To jednak nie byo mu pisane. Suy bogini. Jego ycie nie
naleao do niego.
- Wracaj do swojego wiata, Amando. W nim jest bezpiecznie.
Uja jego twarz w donie. Przygldaa mu si z tak
natarczywoci, e znowu poczu bl.
- Nie chc bezpieczestwa, chc ciebie.
Ruszy w d po schodach.
- Nie mw tak.
- Dlaczego nie? - spytaa, idc za nim. - To prawda.
- Nie moesz mnie mie - powiedzia przez zacinite zby,
odwracajc si do niej. - Nale do kogo innego.
- Wic pozwl mi ci kocha.
Proszcy ton w jej gosie osabia jego wol. Na bogw, jak atwo
byoby si przed ni otworzy. Wzi j w ramiona i...
- 293 -

Patrze, jak ona si starzeje, podczas gdy on pozostaje


niezmieniony. Trzyma j w objciach, kiedy bdzie umiera ze
staroci i w kocu go zostawi, by y wiecznie. W samotnoci.
Bl zwizany ju z sam t myl wystarczy, eby go okaleczy.
Nawet nie chcia sobie wyobraa ycia bez niej. I jeli tak bardzo
bolao go rozstanie po kilku dniach znajomoci, to o ile gorzej bdzie
po paru dekadach? To byo wicej, ni mogo znie jego poranione
serce.
- Nie moesz.
- Dlaczego? - zapytaa.
- Pewne rzeczy nie s nam pisane.
Dotkna jego rki, bagajc go spojrzeniem, by j zrozumia. On
jednak nie mg. Nie mia.
- Moe to jest nam pisane.
- Mylisz si.
Kto zapuka do drzwi.
Amanda patrzya, jak Esmeralda otwiera drzwi. Tate wjecha z
noszami. Widok zbolaej twarzy Kyriana, kiedy zobaczy worek na
ciao, na zawsze wyry si w sercu Amandy.
- Nie odchod - poprosia po raz ostatni, modlc si, by tym
razem jej posucha.
- Nie mam wyboru.
- Wanie, e masz. Niech ci diabli, ty uparciuchu. Wanie, e
masz wybr! Nie zostawiaj mnie.
Potar oczy.
- Dlaczego chcesz, ebym zosta?
- Bo ci kocham.
W kuchni rozlegy si wcieke przeklestwa Tabithy, a zaraz
potem zapada taka cisza, e wydawaa si wrcz oguszajca.
Potwornie zbolay Kyrian zamkn oczy. Czeka ca wieczno,
eby usysze te sowa z ust kobiety, ktra wypowiedziaaby je z
penym przekonaniem. Teraz jednak ju byo za pno.
- 294 -

- Ostatnim razem, kiedy uwierzyem, e kobieta mnie kocha,


porzuciem dla niej cesarstwo, a potem patrzyem, jak si mieje,
kiedy mnie krzyowano. Nie bd gupia, Amando. Mio nie
istnieje, to tylko iluzja. Nie kochasz mnie. Nie moesz.
Zanim zdya si sprzeciwi, wskoczy do worka i zamkn si
na suwak.
- Nie zostawiaj mnie! - krzykna, apic go za rk przez gruby
plastik.
- Zabierz mnie do domu, Tate.
Tate umiechn si do niej smutno, wypychajc nosze za drzwi.
Amanda zakla.
- Niech ci diabli, owco. Niech ci diabli.
Kyrian sysza jej sowa. Zadaway mu bl. By straszliwym
gupcem. Nie zostawiaj jej - bagao jego serce. A jednak nie mia
wyboru. Tak drog wybra. Podj decyzj, majc pen wiadomo
konsekwencji i wiedzc, co powica. Amanda naleaa do wiata, a
on do mroku. Znajdzie sposb, eby odzyska dusz bez jej pomocy, a
wtedy zabije Desideriusa. Amanda i Tabitha bd wolne, a on powrci
do ycia, ktre zna. Do ycia, z ktrym zwiza si przysig.
Jednake w gbi serca zna prawd. On j te kocha. Bardziej
ni cokolwiek innego w swoim yciu.
I musia pozwoli jej odej.

- 295 -

ROZDZIA 15
Byo tu po pitej i zblia si wit, kiedy Amanda dotara do
domu Kyriana. Zaparkowaa granatowego forda taurusa i podesza do
wielkich frontowych drzwi. Zapukaa.
Spodziewaa si, e otworzy jej Nick. Zamiast tego drzwi uchyliy
si przed ni powoli, ale nikt za nimi nie sta.
Wesza, marszczc brwi. Drzwi natychmiast si za ni
zatrzasny, a Amanda omal nie krzykna przestraszona. Gdy si nad
tym zastanowia, zorientowaa si, e tak samo byo z bram
frontow. Tylko e wtedy zaoya, e Kyrian zobaczy jej samochd
na monitorach i otworzy dla niej bram, zanim zdya zadzwoni
domofonem. Teraz ju nie bya tego taka pewna.
Rozejrzaa si z bijcym sercem, nadal nikogo nie widzc. Cichy
dom wydawa si cakowicie pusty.
- Halo?! - zawoaa, powoli wchodzc do holu. - Nick? Kyrian?
- Wic to ty jeste Amanda Devereaux.
Zamara, syszc gos dobiegajcy z salonu. By niski i
prowokacyjny, z akcentem, jakiego nigdy nie syszaa. Ten gboki
gos przywodzi jej na myl cichy grzmot.
Przez chwil baa si, e to moe by Daimon - dopki jej wzrok
nie przywyk do mroku i nie zobaczya oszaamiajco przystojnego
mczyzny na sofie. Wycign si na plecach z nogami
zwieszajcymi si przez oparcie i rkami pod gow. Obserwowa j w
ciemnociach.
Lea boso i bez koszuli, w samych obcisych skrzanych
spodniach. Mia dugie ciemnozielone wosy i tatua na lewym
ramieniu, w ksztacie stylizowanego ptaka, ktrego ogon siga
bicepsa. Jego skra miaa ten sam zocisty odcie co skra Kyriana i
idealnie komponowaa si z delikatnym zotym naszyjnikiem.
- 296 -

- A ty kim jeste? - zapytaa.


- Acheron Partenopajos - odpowiedzia. - Mio mi ci pozna.
Jego gos by wyprany z wszelkiego ciepa i uczucia. W
porzdku, wic to nie on wyglda jak Yoda. No, moe z jednym
wyjtkiem - obaj mieli zielone wosy.
Mczyzna na sofie wyglda na niewiele wicej ni dwadziecia
lat, ale wyczuwao si w nim surowo, ktra przeczya modemu
wygldowi. Zupenie jakby zobaczy pieko na wasne oczy i wrci z
tej podry odmieniony. Nawet kiedy lea, wzbudza trwog.
Amandzie przeszed po plecach dreszcz. W Acheronie byo co
naprawd przeraajcego, ale nie potrafia wskaza, co to takiego. Po
prostu czua si przy nim wyjtkowo nieswojo.
- Wic to ty jeste niesawnym Acheronem.
Umieszek wypyn na jego pikn twarz.
- Pan i wadca wielkiej barbarzyskiej hordy, ktra grasuje noc.
- Naprawd?
Wzruszy ramionami.
- Nie cakiem. atwiej byoby okiezna wichur.
Zamiaa si nerwowo,
Wsta powoli i podszed do niej jak wielka, skradajca si do
ofiary bestia. Kiedy si zbliy, ju sama jego obecno i rozmiar
przytoczyy Amand. Mia co najmniej sze stp i osiem cali
wzrostu. Growa nad ni i roztacza wok siebie nieopisan aur
mocy.
- Mj Boe. - Westchna, zadzierajc gow, eby spojrze mu w
twarz. - Czy istnieje jakie niepisane prawo, wedug ktrego wszyscy
musicie by olbrzymami?
Zamia si, odsaniajc na uamek sekundy ky.
- C mog powiedzie? Artemida lubi bra wysokich mczyzna
na Mrocznych owcw. Niscy nie maj si po co zgasza.
Kiedy przed ni stan, zobaczya jego oczy. Rozdziawia usta. W
przeciwiestwie do oczu Kyriana, jego si mieniy. Nie dao si tego
inaczej opisa. Kiedy patrzya, kolor tczwek przeszed od czystego
- 297 -

bkitu do srebra, byskajc po drodze wszystkimi odcieniami. Jak


ywe srebro, barwy zmieniay si i przenikay. To przypominao
Amandzie fale na wzburzonym morzu.
- Odstrczajce, prawda? - zapyta, przygldajc si jej.
- Tak to ma dziaa?
Umiechn si lekko, ale nie odpowiedzia. Wyj z tylnej
kieszeni czarne okulary przeciwsoneczne i je zaoy. Teraz, kiedy
zasoni oczy, zauwaya dziwn blizn na jego szyi. Zupenie jakby
go duszono i czyja do wypalia lad na jego gardle. Bardzo, bardzo
dziwne.
- Co ci tu sprowadza, czowieczku? - spyta Acheron.
- Przyszam zobaczy si z Kyrianem.
- On nie yczy sobie wizyt.
- C - powiedziaa, prostujc plecy i stajc hardo przed
Mrocznym owc, ktry bez wtpienia mgby j zmiady w
nanosekund - nie zawsze wiemy, co dla nas najlepsze.
Odpowiedzia miechem.
- Bardzo susznie. Mylisz, e moesz go ocali?
- Wtpisz we mnie?
Przechyli gow, jakby ocenia jej hart ducha, i powoli j
obszed. Kiedy j mija, zobaczya gojce si rany na plecach.
Nachodziy na siebie i krzyoway si jak mapa rzecznych meandrw.
Jednake najdziwniejsze wydao jej si to, e ten skomplikowany
wzr by rwnie pikny, jak przeraajcy. Serce jej si zacisno na
ten widok. Kady lad po uderzeniu mwi, e musia znie
koszmarne godziny agonii.
Odwracajc wzrok od jego smukych, uminionych plecw,
zauwaya znak Artemidy, pitno w ksztacie uku, identyczne jak to,
ktre Kyrian mia na ramieniu. Tyle e Acheron mia znami na
prawym biodrze.
- Chodz po tej ziemi - odezwa si znionym, zowieszczym,
gosem - ponad jedenacie tysicy lat, moja pani. - Pochyli si, eby
- 298 -

wyszepta jej do ucha: - Widziaem za ycia rzeczy, jakich sobie


nawet nie wyobraasz, a ty pytasz, czy w ciebie wtpi?
Zanim skoczy zdanie, odsun si o krok, eby widzie jej
twarz.
- Moja droga, wtpi nawet w powietrze, ktrym oddychasz.
- Nie rozumiem ci.
Zignorowa jej sowa.
- Chcesz jego duszy.
- Sucham? - zapytaa, gdy przeszed j dreszcz.
- Czuj ci, moja pani. Sysz. Twj umys to wir emocji i lkw.
Czy moesz go mie? Czy on ci kocha? Czy kiedykolwiek ci
pokocha? Czy ty naprawd go kochasz? Czy istnieje, chocia
najmniejsza szansa, e wy dwoje znajdziecie sposb, eby by razem?
Czy moe tylko si oszukujesz?
Zadraa, kiedy wyoy przed ni ca nag prawd - jej myli i
wtpliwoci, ktre ywia w gbi serca.
Zatrzyma si i uj j za podbrdek, eby spojrzaa mu w twarz.
Czua, jak bada jej dusz, patrzc w oczy, ale ona nie widziaa jego
spojrzenia z pynnego srebra. Widziaa tylko swoje odbicie w
ciemnych szkach okularw. Kiedy si odezwa, jego gos jakby si
wydobywa z gbi jej czaszki.
- Pytanie, ktre najbardziej ci drczy, to: jak go uratowa, nie
zabijajc po drodze swojej siostry?
- Skd to wiesz?
Umiechn si.
- Moje moce s dla ciebie niezmierzone.
- To dlaczego nie zabijesz Desideriusa, zanim znowu skrzywdzi
Kyriana?
Zabra rk z jej podbrdka.
- Nie mog.
- Dlaczego?
- Z tego samego powodu, dla ktrego nie moe tego zrobi
Kyrian. Nie mam duszy, eby mc walczy z Desideriusem. Zabiby
- 299 -

mnie, a znajc grzechy mojej przeszoci, nie chc nawet myle,


jakimi rodkami by si posuy.
Zastanowia si nad tym. Desiderius prbowa zabi Kyriana,
odtwarzajc sposb, w jaki Kyrian zmar, jako miertelnik. To
musiao oznacza, e Acheron przeszed co jeszcze gorszego od
ukrzyowania. Co zabio tego przeraajcego Mrocznego owc?
Zaraz potem pojawia si nastpna myl: w jaki sposb Mroczny
owca moe odzyska dusz?
Acheron zapdzi j pod cian, jak lew zaganiajcy ofiar w kozi
rg. Nawet powietrze wok niego skwierczao mistyczn energi i
moc.
- Dusza to przedziwna rzecz, pani. Mona j odda tylko z
wasnej woli. Ten, kto j posiada, musi sam wyrazi zgod.
- Czyli musz wezwa Artemid, poniewa to ona ma dusz
Kyriana?
Zamia si zowrogo.
- Maleka, ona zjadaby ci ywcem.
Zdenerwowa j jego ton. Moe i by wielkim twardzielem, ale
ona nie bya dzieckiem.
- Nie traktuj mnie protekcjonalnie.
- Och, wcale tego nie robi. Tylko ci ostrzegam. Nie masz tyle
siy, eby zmierzy si z bogini. Ona jest wiatrem. Pani naszego
przeznaczenia, a ty; maleka, nie jeste niczym wicej ni drobnym
kskiem, ktry ona przeuje i wypluje.
- Dzikuj za obrazowe porwnanie - odpowiedziaa.
Umiechn si z wyszoci. Jego surowa twarz od razu
zagodniaa.
- Naprawd chcesz go ocali, prawda?
Znowu miaa wraenie, e Acheron podsuchuje jej myli.
- Oczywicie, e tak. On jest dla mnie wszystkim.
Pokiwa gow.
- Masz czyste serce. To rzeczywicie mogoby si uda.
- 300 -

To zdanie przerazio j bardziej ni wszystko, co do tej pory


powiedzia lub zrobi. Co w jego gosie mwio jej, e jego pomys
jest w najlepszym razie niezwykle ryzykowny.
- Co mogoby si uda?
Acheron podszed do czarnego plecaka, ktry lea na stoliku z
trumny. Wycign ze rodka czarne pudeeczko ze rzebionego
drewna. Zdobiy je srebrne symbole i greckie litery.
- To, czego szukasz, znajduje si tutaj.
Otworzy szkatuk, pokazujc Amandzie wycielone czarnym
aksamitem wntrze i czerwony medalion. Migota jak oczy Acherona,
ale barwy przechodziy od czerwieni do ci i oranu. Kolory; ktre
przepyway przez rodkow cze rzebie, wyglday jak wir
powietrzny.
- Jakie to pikne - zachwycia si i wycigna rk, eby dotkn
medalionu. Acheron odsun puzderko poza jej zasig.
- Dotknij tego, a sparzy ci jak piekielne ognie.
Natychmiast zabraa rk.
- Co to jest?
- Dusza Kyriana.
Serce jej zamaro, gdy usyszaa zblazowany ton Acherona.
Przeykajc lin, zagapia si na medalion. Czy to naprawd moga
by dusza Kyriana? Nie, to niemoliwe.
- Okamujesz mnie.
- Nigdy nie kami - odpowiedzia Acheron. - Nie musz.
Nadal nie bya gotowa uwierzy, e mia to, czego ona pragna
najbardziej na wiecie.
- Co zamierzasz z ni zrobi?
- Miaem nadziej, e pomoesz mi j zwrci Kyrianowi, eby
mg zabi Desideriusa.
- Zwrci? W jaki sposb?
Acheron wyj medalion, pooy go na doni i zamkn szkatuk.
- Nie parzy ci? - spytaa.
Umiechn si.
- 301 -

- Mwiem: moje moce przekraczaj twoje wyobraenia.


- Wic dlaczego nie zwrcisz jej Kyrianowi?
- Bo on mi nie ufa i w przeciwiestwie do ciebie nie mam serca,
czystego czy w ogle jakiegokolwiek. - Obrci medalion. - Widzisz,
istnieje tylko jeden sposb, eby Mroczny owca odzyska dusz.
Kto o czystym, kochajcym sercu musi wzi medalion w do i
trzyma go w chwili, gdy Mroczny owca traci swoje nadnaturalne
moce. Kiedy pozostanie w nim tylko ludzka cz, Mroczny owca
moe umrze w zwyky sposb.
- e co prosz?
Spojrza na ni i chocia nie moga widzie jego oczu, wiedziaa,
e si jej przyglda.
- Jedyny sposb, eby odda mu dusz, to zatrzyma bicie jego
ludzkiego serca. Kiedy uderzy po raz ostatni, medalion trzeba pooy
w miejscu, gdzie pochwycono jego dusz. Dusza opuci medalion i
ponownie wniknie do ciaa.
Amandzie pkaa gowa, gdy prbowaa ogarn to, co jej
powiedzia. Nie rozumiem. Jak zatrzyma jego serce?
- Musisz pozbawi go mocy Mrocznego owcy, a potem wbi mu
w serce koek.
Odsuna si. W gowie miaa mtlik.
- Nie! Zniknie wtedy jak Daimon. Chcesz doprowadzi do tego,
e go zabij, tak?
- Nie. Mroczni owcy to moje dzieci i prdzej sam bym si skaza
na egzystencj Cienia, ni pozwoli, eby ktrego skrzywdzono.
Zapytaa, jak zwrci mu dusz, ja ci odpowiedziaem. Jeli chcesz
go uwolni, musisz pozbawi go mocy i zabi.
Acheron wzi jej rk i pooy na swojej doni z medalionem.
ar by nieznony. Jakby trzymaa do na lampie lutowniczej.
- Teraz wyobra sobie, e go dotykasz - szepn. - A potem, e go
zamykasz w doni, Bdziesz musiaa trzyma medalion od chwili,
kiedy przebijesz Kyriana kokiem, a do momentu, kiedy jego serce
przestanie bi i wypucisz dusz z powrotem do jego ciaa.
- 302 -

Zapa mocniej jej nadgarstek. Czua, e widruje j wzrokiem.


- Kochasz go wystarczajco mocno?
- Ja... - Zawahaa si. - Jak dugo musz trzyma medalion?
- Ile bdzie trzeba. Nie mog ci dokadnie powiedzie. To
wyglda rnie dla kadego Mrocznego owcy.
- A jeli wypuszcz medalion, zanim jego dusza si uwolni?
- Wtedy Kyrian na wieczno zostanie skazany na tuaczk, nie
bdc ani Mrocznym owc, ani czowiekiem. Bdzie uwiziony,
jako Cie midzy tym wiatem i nastpnym. Bdzie tskni za
pokarmem, ale nigdy nie zdoa niczego zje. Bdzie spragniony, lecz
nigdy si nie napije. Bdzie wiecznie cierpia.
Amanda spojrzaa z przeraeniem na medalion.
- Nie mog tak ryzykowa.
Acheron puci jej rk i woy medalion do szkatuki.
- Czyli i tak umrze, kiedy stawi czoo Desideriusowi.
- Musi by jaki inny sposb - szepna.
- Nie ma.
Z gul w gardle prbowaa wyobrazi sobie, jak odbiera moc
Kyrianowi i pozostawia go bezsilnym. Czy moga mu co takiego
zrobi?
Acheron odsun si, eby schowa pudeko do plecaka.
- Poczekaj. Powiedziae, e medalion trzeba pooy dokadnie
w tym miejscu, w ktrym pochwycono dusz.
- Tak.
- Jak je znajd?
Wskaza na znami na biodrze.
- Pitno wskazuje, gdzie dotkna nas Artemida, kiedy odbieraa
nam dusz.
Amanda otworzya usta, eby odpowiedzie, ale wczeniej rozleg
si czyj tubalny gos.
- Co tu robisz?
Obrcia si i zobaczya za sob Kyriana. Patrzy na Acherona.
- Dlaczego j wpucie?
- 303 -

Acheron posa jej ostrzegawcze spojrzenie. Nic nie mw rozleg si szept w jej gowie.
- Tak mi pasowao - odpowiedzia.
- Powiedziaem, eby tego nie robi. - Twarz Kyriana bya jak
maska.
Acheron umiechn si, byskajc kami.
- A ja niby od kiedy ci sucham?
Kyrian spiorunowa go wzrokiem. Amanda obrzucia owc
spojrzeniem i zauwaya, e znowu ma na sobie czarny strj - dinsy,
koszul i buty.
- Chyba nie zamierzasz szuka go tej nocy co?
- Nie mam wyboru.
Zerkna przez rami na jego szefa.
- Acheron...
Tamten wzruszy ramionami.
- To jego decyzja.
- Jest ranny - upieraa si.
- Jest Mrocznym owc. Zna swoje mocne i sabe strony.
Decyzja naley do niego.
Amanda bya coraz bardziej sfrustrowana i miaa ochot zabi ich
obu.
- Pozwolisz mu umrze?
- To nie ma nic wsplnego z Acheronem - wszed jej w sowo
Kyrian. - Jak powiedzia, to ja oceniam sytuacj.
- Twoje osdy s do bani.
- C, Tabitha mwi to samo o twoich.
Spiorunowaa go spojrzeniem.
Odpowiedzia tym samym a spucia wzrok. Zerkn na
Acherona.
- Popilnuj jej dla mnie.
- To rozkaz? - zapyta Acheron.
- Nie bd a tak upierdliwy.
Tamten unis szyderczo brew
- 304 -

- Jestem Ash, a nie A.


- Jestem umwiony. Do zobaczenia.
Kyrian odwrci si i wyszed z pokoju.
Amanda staa w salonie jak sup soli. Serce jej si rozpado na
dwik otwierajcych si drzwi do garau i uruchamianego silnika.
Ten mczyzna by piekielnie uparty!
- Nie mia racji. To nie ty jeste upierdliwy tylko on.
Acheron si rozemia.
Amanda potara oczy domi, prbujc wymyli, co powinna
zrobi. Jednake jej serce ju wiedziao. Kyrian zginie tak czy inaczej.
A jeli ona go zabije, to przynajmniej bdzie mia szans.
- Daj mi medalion.
Acheron wrczy jej szkatuk.
- Jeste pewna?
- W adnym razie.
Prbowaa zabra pudeeczko, ale nadal je trzyma.
- Cokolwiek zrobisz, nie zmieniaj zdania po tym, jak wemiesz
medalion do rki. To byoby najokrutniejsze, co moesz mu uczyni.
Wolabym, eby zgin, walczc z Desideriusem, ni z rki ukochanej
kobiety. Znowu.
Jej rka zadraa pod jego palcami.
- Nigdy bym go nie skrzywdzia.
- Bez obrazy, ale kiedy ostatni raz to syszaem, kobieta
wypucia medalion dziesi sekund po tym, jak wzia go do rki.
Nie pozwl, ebym znowu si myli.
- Nie pozwol.
Pokiwa gow i odda jej medalion.
- Pamitaj, musisz wzi go do rki w chwili, kiedy wbijesz
koek. Trzymaj go, dopki Kyrian nie umrze, a potem po medalion
na pitnie z ukiem.
- Skd bd wiedzie, e ju po wszystkim?
- Zorientujesz si, zaufaj mi.
- 305 -

Amanda woya medalion do maego plecaczka, obok pudeka z


Barbie, ktr dostaa od Lizy. Zacza nosi ze sob lalk w noc,
kiedy zaatakowano Tabith. To pewnie by gupi pomys, ale
uspokajaa j wiadomo, e lalka znajduje si pod rk. Poza tym,
lepsze to ni nosi bro i, niezalenie od szpikulcw w nogach Barbie,
Amanda bya pewna, e to bezpieczniejsze rozwizanie.
Kiedy zamykaa plecak, zadzwonia jej komrka. Wygrzebaa j z
bocznej kieszonki i odebraa.
- Mandy, to ty?
Zmarszczya brwi, syszc gos Cliffa.
- Mylaam...
- Posuchaj - przerwa jej. - Stao si co strasznego...
Miaa wraenie, e Cliff pacze. Chocia ju si nie spotykali,
zmartwia si. Moe to i dra, ale jeszcze do niedawna zamierzaa za
niego wyj.
- Co takiego?
- Chodzi o moj matk - odpowiedzia gosem zdawionym od
szlochu. - Suchaj, wiem, e nie jestemy w najlepszych stosunkach,
ale nie miaem do kogo zadzwoni. Mogaby przyjecha? Prosz. Nie
chc by sam.
Zawahaa. si. Zrobio jej si dziwnie mdo i zacisn jej si
odek. Uznaa, e to dlatego, e nie miaa ochoty widzie Cliffa.
Zdawaa sobie jednak spraw, jak egoistyczna byaby odmowa.
Potrzebowa jej. Zajrzy do niego na kilka minut i zaraz tu wrci, eby
poczeka na Kyriana.
- W porzdku. Ju jad.
Acheron unis brew.
- Co si stao?
- Przyjaciel w potrzebie.
Pokiwa gow.
- Jed, a ja poszukam twojej siostry i przypilnuj jej. - Acheron
woy czarny T- shirt. - A ty uwaaj na siebie.
- Bo?
- 306 -

- Trwa noc i na zewntrz grasuj ze stworzenia.


Znowu zrobio jej si zimno ze strachu.
- Powinnam si ba?
- Kieruj si instynktem, maleka. Rb to, co musisz.
Nie cierpiaa tego, e mwi do niej maleka, ale nie potrafia
si naprawd zirytowa z tego powodu.
- Nie lubisz mwi niczego wprost, co?
- Miaem wybr: zosta Mrocznym owc albo prorokiem.
Osobicie o wiele bardziej wol prost walk i zabijanie ni modlitwy
i siedzenie w pozycji lotosu.
Acheron Partenopajos by bardzo dziwn osob.
Amanda wyja kluczyki i wrcia do samochodu. Kiedy
odjedaa spod domu w stron autostrady, dotaro do niej, e to
dziwne, e Acheron odesa j sam...
Dlaczego to zrobi, skoro Kyrian mu powiedziay eby jej
pilnowa?
Bo prdzej Tabitha wpakuje si w jakie kopoty, krc po
ulicach, ni ty, jadc do Cliffa.
No tak. To wszystko wyjaniao. U Cliffa grozio jej tylko jedno e si zanudzi na mier.
Szybko dotara na miejsce. Wesza do mieszkania Cliffa na
parterze, a potem zapukaa.
Otworzy jej drzwi. Mia na sobie levisy i t koszul.
- Co? - zapyta, zerkajc ponad jej ramieniem. - Tym razem nie
odwiz ci aden przyjaciel?
Spiorunowaa go wzrokiem, syszc zazdro w jego gosie. Jak
on mia!
- Co to miao znaczy?
Wzruszy ramionami i szerzej otworzy drzwi.
- Nic. Po prostu jestem dzisiaj w zym nastroju. Dziki, e
przyjechaa tak szybko.
- 307 -

Znowu usyszaa w gowie gos, nakazujcy, eby si std


wyniosa. Jak idiotka zlekcewaya ostrzeenie i wesza do
mieszkania. Cliff zamkn za ni drzwi na zamek.
- No prosz, prosz - rozleg si znajomy gos w kuchni. - Co my
tutaj mamy?
Amanda zamara, kiedy z cieni wynurzy si Desiderius.

- 308 -

ROZDZIA 16
- Ty! - Amanda krzykna i rzucia si do drzwi. Cliff zapa j.
- Nie tak szybko.
- Jak moge? - spytaa go. Odwrcia si i spiorunowaa
wzrokiem Desideriusa. - Nie rozumiem, dlaczego tu jeste. Jak?
Desiderius westchn.
- Niech ta scena nie bdzie bardziej banalna ni musi, prosz. Jest
ju wystarczajco le, e musiaem zniy si do tak prymitywnego
podstpu, eby zapa Kyriana. A teraz spodziewasz si, e porzuc
cay plan, eby moga uciec i mnie zabi? - Pokrci gow. - Wiesz,
ja te ogldaem kiepskie filmy.
Nagle poczua Desideriusa w swoich mylach. Poczua, jak je
poszturchuje i wciska si midzy jej wspomnienia. Gowa j rozbolaa
i wypenia si dziwacznymi obrazami odgrywanymi przez umys.
Obrazami Desideriusa, ktry j obejmuje i pieci. Wyobraeniami
jego oddechu na jej szyi.
Amanda czua, e bariery w jej umyle krusz si pod naciskiem
zaciekego ataku mentalnego.
- Jest taka, jak obiecae, Cliff. - Gos Desideriusa dobiega z
ogromnej dali, By niczym szept niesiony przez wiatr. - Jej moce s
czyste, w zasadzie nietknite.
- Wiem. To mnie do niej przycigno, kiedy j poznaem. - Cliff
si umiechn. - Majc informacje, ktre zebralimy tamtej nocy w
zauku na temat sposobu walki Kyriana, powinnimy bez problemu go
pokona.
Desiderius zatrzyma si i spojrza na Cliffa. Uwaa ludzi za
najnisze stworzenia z najniszych. W kocu byli jedynie pokarmem
dla bogw. Jedynymi istotami stojcymi jeszcze niej od nich byy
takie kundle jak Cliff. W poowie Apollita, w poowie czowiek,
- 309 -

skamlcy tchrz, ktry suy jego celom. Waciwie powinien si


cieszy, e ojciec Cliffa, Apollita, umar, zanim zdy przekaza mu
prawd na temat jego dziedzictwa. A co do ludzkiej matki Cliffa...
C, by z niej smakowity ksek.
Desiderius zawsze wiedzia, e zajcie si tym kundlem pewnego
dnia si opaci. Wszystkie lata hodowania tego podego stworzenia nie
wydaway si teraz takie wstrtne.
Kiedy Cliff znalaz ma czarodziejk w swoim biurze, Desiderius
cierpliwie czeka na waciwy moment. Czeka, a kundel odkryje i
rozwinie jej moce, eby dopiero wtedy odebra jej dusz wraz ze
zdolnociami.
Jednake ona stawiaa opr. Kto by odgad, jaki bdzie tego
efekt? Po tym, jak Cliff spanikowa i zerwa z Amand z powodu
zachowania jej siostry, Desiderius wiedzia, e bdzie musia szybko
dziaa, eby przej czarodziejk, zanim wyrwie im si ze szponw.
Kiedy tylko Cliff mu powiedzia, jak blisko s ze sob bliniaczki
i jak czsto on sam bywa w domu Tabithy, Desiderius mia ju
gotowy plan.
Kiedy sku Amand z Mrocznym owc, tylko udawa, e
pomyli j z jej siostr. Mia nadziej, e Amanda spanikuje i posuy
si swoimi mocami, eby zabi Mrocznego owc i broni Tabithy.
Nigdy by nie pomyla, e signie do swoich mocy eby go chroni.
Teraz adna z tych kwestii nie miaa ju znaczenia. Moce zostay
skanalizowane i Amanda dojrzaa, eby j zerwa.
- Przeprowadzisz mnie teraz na drug stron? - spyta Cliff Uczynisz mnie niemiertelnym?
- Oczywicie.
Desiderius podszed do Cliffa i wzi go w objcia. Bysny ky i
chwil potem Daimon przyssa si do ochoczo podsunitej szyi.
Amandzie znw zakrcio si w gowie i poczua, e leci na
podog. Za pno zdaa sobie spraw, e jej myli ju nie nale do
niej.
- 310 -

Kyrian zatrzyma si w sercu French Quarter, rozgldajc si


wok. Dugi czarny paszcz ze skry opota mu wok ng. Turyci
toczyli si na Bourbon Street, krcili si niewiadomi
niebezpieczestwa. Niektrzy z nich zatrzymywali si na widok
ubranego w czer mczyzny w ciemnych okularach.
Kyrian sysza kakofoni dwikw, jazz, rock i miech
mieszajce si na zimowym wietrze.
Odcinajc si od rzeczy rozpraszajcych uwag, skorzysta ze
swoich mocy i nowoczesnej techniki, ale nadal nigdzie nie znalaz
nawet ladu Desideriusa.
- Niech to szlag - warkn.
Roztar obolae rami, w ktre zrania go Tabitha.
Kiedy rozciera misie, obraz Amandy pojawi si w miejsce
wspomnienia o siostrze. Zobaczy jej rozemian twarz, kiedy
ostatniej nocy pooya si na nim i kochaa go czule. Nigdy wczeniej
nikt nie poruszy go tak mocno.
Bo ci kocham.
Te sowa paliy mu serce. Tym mocniej, e sysza w nich
prawdziwe uczucie. Amanda wypowiedziaa je z takim przekonaniem,
z jakim nigdy wczeniej nie uczynia tego adna kobieta.
Kochaa go.
A on kocha j. Kocha j tak mocno, e w gbi duszy chcia
umrze, bo wiedzia, e nie bdzie mg jej mie. Parki byy
okrutnymi wiedmami. Zrozumia to ju wieki temu. A jednak w t
zimn noc pona w nim jedna prosta prawda.
Przyjd do mnie Amando, potrzebuj ci.
Wzdrygn si na t myl.
- Nie myl o tym - szepn.
Gdyby spenio si jego jedno, jedyne yczenie...
Odepchn t myl. Mia misj do wykonania. Musia
powstrzyma Desideriusa.
Zadzwoni jego telefon. Kyrian odpi komrk od paska i
odebra. Dzwoni Talon.
- 311 -

- Ash chcia, ebym ci powiedzia, e dzieje si co dziwnego.


Daimony atakuj stadami. Jak na razie zaatwiem dziesiciu, a on
ledzi nastpn czwrk. Chce, eby mia oczy szeroko otwarte.
- Powiedz Dziaduniowi, eby si nie martwi. U mnie jest
spokojnie.
- W porzdku, tylko nie daj si ponie.
- Nie martw si. Dam sobie rad.
- A tak przy okazji, Eric jest z Tabith. Powiedzia, e wyruszya
do French Quarter i te poluje na Desideriusa.
- Chyba artujesz!
- Chciabym. Ash ledzi j do Garden District, ale musia j
zostawi, kiedy zobaczy grup Daimonw szykujcych si na
turystw.
Kyrian rozczy si w tej samej chwili, w ktrej zabuczao jego
urzdzenie naprowadzajce. Sygnalizowao obecno Daimonw w
pobliu. Wycign urzdzenie z kieszeni paszcza. Zarejestrowao
aktywno neuronw Daimonw w zauku przecznic dalej.
Wszed do mrocznego przejcia i zasta szeciu Daimonw
atakujcych czterech ludzi.
- Ej! - krzykn Kyrian, odwracajc uwag napastnikw od ofiar.
Wycign rozkadany miecz. Przycisn kamie na rkojeci i ostrze
rozsuno si na ca dugo piciu stp. - Powiedzcie mi - zagadn
Daimony, wymachujc mieczem - widzielicie kiedy wkurzonego
generaa ze staroytnej Grecji?
Daimony spojrzay po sobie niepewnie. Kyrian przykucn,
trzymajc miecz w obu doniach i mierzc przeciwnikw wzrokiem.
- To nie jest adny widok. Serio.
- Bra go! - krzykn przywdca Daimonw i natychmiast
wszyscy rzucili si na niego.
Pierwszego Kyrian zaatwi parad, po ktrej Daimon rozpad si
w chmur pyu. Kyrian obrci si zrcznie jak kot i drugiego przeci
niemal na p. Napastnik tylko sapn i wyparowa. Zanim Kyrian
otrzsn si po tym ataku, kolejny Dajmon trafi go w obola rk i
- 312 -

wytrci mu miecz. Kyrian obrci si i trafi go czubkiem buta. Ten


napastnik te wyparowa. Nastpny zapa Mrocznego owc w pasie
i uderzy nim o cian. Dwaj nastpni ju podchodzili. Kyrian kopn
tego, ktry go trzyma, w tej samej chwili, w ktrej dwa zbliajce si
Daimony wyparoway.
Zobaczy Tabith stojc na chwiejnych nogach.
- Naryjcie si elaza, krwioercze kundle - warkna i rzucia
Kyrianowi shurikena.
Zaskoczony faktem, e rzucia mu gwiazdk, eby mu pomc, a
nie, eby go zrani, zapa shurikena i zabi nim ostatniego Daimona.
Zanim podszed do Tabithy, ju klczaa na ziemi. Z szyi ciurkaa jej
krew; dziewczyna bya blada jak przecierado.
Kyrian oderwa kawaek koszuli i zrobi z niego kompres, a
potem zadzwoni po karetk.
- Eric? - zapytaa gosem penym napicia, prbujc wypatrzy
co w ciemnoci, gdzie leay pozostae ofiary - On nie yje?
- Jestem tutaj, kochanie. - Eric podszed do nich, zataczajc si.
Uklkn obok Tabithy i j obj.
- Ona nie umrze - zapewni go Kyrian. Chopak pokiwa gow.
- Prbowaem jej wytumaczy, eby dzisiaj nie wychodzia.
Zapowiadaa si paskudna noc. Nie chciaa sucha.
- To rodzinne. - Tabitha dotkna rki Kyriana, podczas gdy on
podawa namiary dyurnemu na pogotowiu. Kiedy skoczy, spojrzaa
na niego, marszczc brwi.
- Dlaczego mnie uratowae?
- Bo Kyrian tym wanie si zajmuje, Tabby - szepn jej chopak.
Podczas gdy Eric j obejmowa, Kyrian sprawdzi, co ludmi
lecymi na ziemi. To byli ci, ktrzy zaatakowali go w domu
Esmeraldy. Niestety nie mieli tyle szczcia co Eric i Tabitha.
- Eric, co tu si stao? - zapyta. Chopak wzruszy ramionami.
- W jednej chwili my mielimy ich, a w drugiej oni nas.
- Powiedzieli co? - Eric mia tak min, jakby go mdlio.
Trzyma mocno Tabith.
- 313 -

- Por twoj dusz.


Kyrian patrzy na niego przez chwil, a potem zacisn zby,
mylco pokrconym poczuciu humoru Daimonw.
- Daimony ogldaj za duo kiepskich filmw. - Tabitha zapaa
Kyriana za rk.
- Dzikuj. - Skin gow.
- Wzajemnie.
- Stary - Eric westchn - miae co do nich racj. Nigdy nie
widziaem, eby Daimony poruszay si w ten sposb. Powinienem
by ci wierzy, kiedy mnie ostrzegae.
Marszczc czoo, Tabitha popatrywaa na to na jednego, to na
drugiego.
- Znacie si?
- Mj ojciec pracowa dla przyjaciela Kyriana, Talona. - Eric
spojrza Mrocznemu owcy w oczy. - Znam Kyriana cae ycie.
Uwierz mi, e to jeden z tych porzdnych goci.
Zanim zdya odpowiedzie, zjawia si karetka. Kyrian
poczeka, a oboje znajd si pod opiek lekarzy, i dopiero wtedy
zadzwoni do Amandy, eby przekaza jej wieci.
Nie odbieraa komrki.
Zadzwoni do jej matki, do siostry, do domu. Nikt nie odbiera.
odek zaciska mu si ze strachu, kiedy szed po samochd.
Moe Amanda nadal bya u niego i czekaa?
A moe dopad j Desiderius...?
Wyobrazi sobie, e zaatakowano j tak, jak Tabith. Zobaczy j
zakrwawion i martw. By bliski szalestwa z przeraenia i blu.
Amandzie nie mogo si nic sta. Nie przeyby, gdyby co jej si
stao.
Pojecha do domu, pdzc z maksymaln szybkoci, jak
rozwijao lamborghini. Trzsc si ze strachu o jej ycie i cay czas
nasuchujc, przebieg przez gara do ciemnego domu.
Bogowie, prosz. Niech jej nic nie bdzie.
- 314 -

Usysza Amand na grze. Nucia Griega w jego sypialni. Tak


mu ulyo, e ugiy si pod nim nogi. Musia j zobaczy, upewni
si, e jest caa i zdrowa. Czujc, e kamie mu spad z serca, wzi
gboki wdech, wbieg po schodach i otworzy drzwi.
Zamar.
Amanda zapalia wiece na kinkietach. Miaa na sobie skp
przezroczyst bia koszulk nocn. Poczochy otulay jej dugie nogi,
a koronkowy biay pas biodra. Staa tyem do niego i pochylaa si
nad kiem, skrapiajc pociel ranym olejkiem, ktry zwykle
wcieraa w skr po kpieli. wiato wiec idealnie podkrelao zarys
jej kremowego ciaa.
Kyrian zapon na ten widok. Przytoczony emocjami podszed
do ka i przylgn do jej plecw. Zapa j mocno za ramiona i
opierajc gow o jej gow, zadra z ulgi.
Amanda ya i nic jej nie byo.
Jkna z przyjemnoci. Ten dwik zawibrowa w nim, jeszcze
bardziej rozbudzajc podanie.
- Dotykaj mnie. - Westchna, przesuwajc jego rce ze swojej
talii na piersi. - Musz ci dzi czu.
Doskonale to rozumia. Sam tak potrzebowa j poczu, e a
mieszao mu si od tego w gowie.
Zamrucza, czujc pod palcami jej twarde, przykryte cieniutkim
materiaem sutki. Pochyli si, eby posmakowa pachncej skry
szyi. Obrcia si w jego objciach, zdja mu okulary, a potem
signa ustami ku jego wargom.
- Amando - szepn. Rany zapach miesza mu w gowie i
urzeka. - Co ty ze mn wyprawiasz?
Odpowiedziaa, przesuwajc jzykiem po jego uchwie, a potem
wdrujc nim od podbrdka do szyi. Tysic dreszczy przeszyo
Kyriana. Zsuna mu z ramion paszcz i pozwolia, eby spad na
podog. Rozpia koszul i wsuna pod ni rce - jej donie niemal
parzyy mu skr.
- 315 -

Gos w gowie kaza mu j odepchn, ale Kyrian nie potrafi tego


uczyni. Kocha t kobiet. Nic wicej nie dao si powiedzie na ten
temat. Naprawd bya jego bratni dusz. Nie mg ju duej temu
zaprzecza. Przez t krciutk chwil bdzie si upaja mioci, ktr
do niej czuje. Bdzie cieszy si tym, jak jej pragnie.
Z godem w oczach rozpia mu spodnie i przesuna rkami po
nabrzmiaym czonku.
- Uwielbiam ci dotyka - szepna. - Powiedz mi, potrafisz
odczyta moje myli?
Kyrian zamkn oczy. Kiedy wzia go w do, zadygota.
- Nie - szepn. - Zrezygnowaem z tej mocy, kiedy mnie
poprosia.
Podnis j i posadzi na brzegu ka. Stan midzy jej
kolanami. Umiechna si i ten umiech rozwietli jego serce.
Zacza rozsznurowywa koszulk i odsonia przed nim piersi.
Ponc, Kyrian szturchniciem rozsun jej nogi, eby mc na ni
popatrze. Na bogw, uwielbia na ni patrze. Pad na kolana i wzi
j w usta. Usysza jej zduszony okrzyk, kiedy zatraci si w
pocaunkach. Zamkn oczy i pieci j jzykiem. Uda Amandy
zadray tu przy jego twarzy, kiedy doprowadzi j do orgazmu.
Zacisna palce na jego wosach, cay czas koyszc biodrami
przy jego ustach.
- O, tak - jkna.
Poczeka, a dojdzie do koca, i dopiero wtedy wsta. Jej oczy
pony, kiedy na niego spojrzaa. Rozebraa go. Potem stana przed
nim i odwrcia si do niego plecami.
Wiedzia, czego chciaa. Z gardowym warkniciem wszed w ni
jednym, potnym pchniciem. Jkna z przyjemnoci, stajc na
palcach i zaraz opadajc, biorc go w siebie a po nasad.
Kyrian zadygota.
Caujc j w opatk, przesun rk po jej mikkim brzuchu i w
d, midzy woski onowe, eby dotkn nabrzmiaego guzka.
- 316 -

Delikatnie muska Amand, nie poruszajc biodrami. Pozostawi jej


kontrol nad ich rozkosz.
Amanda wcigaa go w siebie, a znowu dosza, wykrzykujc
jego imi. Kiedy poczu, e ich doznania si cz i moce mu si
wymykaj, wysun si z niej. Z trudem apa oddech i niemal zgi
si wp z powodu blu wywoanego niezaspokojon dz.
Tym razem Amanda nie ulitowaa si nad nim. Zamiast tego
odwrcia si i pocaowaa go namitnie.
- Amando - powiedzia, prbujc si odsun.
- Cicho, Kyrianie - szepna. - Zaufaj mi.
Wbrew instynktowi zrobi to. Pooya go na ku i usiada na
nim. Zadra, kiedy znowu wsuna go w siebie. Bycie w niej byo
cudownym przeyciem. Czu jej rozkosz, kiedy poruszaa si na nim.
Kiedy przyjemno stawaa si coraz bardziej intensywna,
zmienili pozycj i teraz on znajdowa si na grze midzy jej udami.
Poczu si troch pewniej. Zacz porusza si w niej mocniej i
szybciej. Tym razem, kiedy chcia wyj, obja go nogami i mocno
przytrzymaa.
Zmarszczy brwi, a Amanda poruszaa si pod nim, biorc go
gbiej w siebie. Jkna i przylgna do niego z caej siy
- Amando, przesta - wydysza. - Jeli nie przestanie, bdzie
zgubiony.
Znowu prbowa si odsun, ale przytrzymaa go mocno, cay
czas poruszajc biodrami. Kyrian zacisn zby, starajc si
powstrzyma orgazm. Udawao mu si, dopki nie poczu, e Amanda
znowu dochodzi. Jej krzyk i to, jak do niego przylgna... to byo
wicej, ni mg znie. Wbrew woli wytrysn.
Kyrian odchyli gow i krzykn, gdy rozkosz owadna nim z
ca gwatownoci. Naprawd nie byo niczego lepszego od
przebywania w ramionach Amandy. W jej ciele.
Po raz pierwszy od dwch tysicy lat odnalaz dom. A wraz z
pojawieniem si tych czuych myli, poczu, e znowu opuszczaj go
moce Mrocznego owcy.
- 317 -

Nie!
Amanda pocaowaa go delikatnie w usta i wesza na niego. By
za saby, eby zaprotestowa. Tylko lea i patrzy na ni.
Wstaa z ka i woya szlafrok.
- Amando?! - zawoa za ni.
Wrcia chwil potem z kieliszkiem wina.
- Wszystko bdzie dobrze. Jestem tutaj, ukochany - powiedziaa.
Przysuna kieliszek do jego ust. Cakowicie jej ufajc, napi si.
Po kilku minutach pokj zacz wirowa.
- Co ty wyprawiasz? - zapyta, czujc, e poera go paniczny
strach. Ale ju wiedzia.
Jak Teone wieki temu, Amanda go upia.
Nim zamkn oczy, zobaczy, jak Amanda otwiera drzwi i
wpuszcza do sypialni Desideriusa.

- 318 -

ROZDZIA 17
Kyrian obudzi si z rkami zwizanymi nad gow. Ustawiono
go pod ciemn, wilgotn cian w obcym domu. Starowiecki pokj
owietlono wiecami, ktre rzucay roztaczone cienie. Kyrian sysza
wok siebie szepty. Sdzc po wygldzie pokoju, znalaz si w
starym domu, pewnie nie tak daleko od jego wasnej rezydencji w
Garden District.
Rozgldajc si po pomieszczeniu, ujrza Amand i Desideriusa
stojcych kilka krokw od niego. Desiderius obejmowa j za
ramiona.
Kyrian nie wierzy wasnym oczom. Dobrzy bogowie, tylko nie
to. Nie chcia znowu przez to przechodzi.
Jak mg by tak cholernie gupi? Umys prbowa mu wczeniej
podpowiedzie, e co jest nie tak. Kyrian zorientowaby si, e
Desiderius dotar do Amandy, gdyby chcia sucha instynktu.
Niestety, pozwoli, eby mio do niej i jego pragnienie olepiy go.
Zacisn powieki.
Najbardziej bolaa go wiadomo, co Desiderius zrobi z
Amand, kiedy ju go zabije. Pozbawiona obrony Mrocznego owcy
bdzie zdana na ask Daimona. Powtrzy si historia z Teone. Kiedy
Valerius go zabi, zostawi j, mwic, e nie chce w ou dziwki,
ktra pewnego dnia moe go wyda wrogom.
Poniewa Teone zdradzia dowdc wojsk macedoskich i
przyczynia si do upadku pastwa, nie moga wrci do siebie. Dom,
ktry tak kochaa, spalono na popi. Wszystko, co byo jej drogie,
skonfiskowano. cigana przez krajan, ucieka z Grecji do Rzymu,
gdzie skoczya, jako prostytutka w podrzdnym burdelu. Umara na
jak chorob niecae dwa lata po Kyrianie. Ostatecznie cigna na
siebie los, przed ktrym tak rozpaczliwie si bronia.
- 319 -

Kyrian otworzy oczy i zobaczy Amand kilka krokw od siebie.


Miaa na sobie dinsy i czarny golf. Zwizaa wosy, wic doskonale
widzia jej profil, gdy ciskaa w rkach lalk.
Jak moga mu to zrobi?
Ale przecie wiedzia. Nie moga si oprze mocom Desideriusa.
Mimo wysikw D'Aleriana, Daimon zdoa wej w jej sny i
namiesza jej w gowie.
Wcieko zamglia mu wzrok. Nie pozwoli jej umrze. Nie w
ten sposb. Mimo osabienia, chwyci si wizw i szarpn nimi z
caej siy.
- Wic ju si obudzie.
Desiderius i Amanda stanli przed nim. Szydzc z niego
spojrzeniem, Daimon pooy rk na ramieniu towarzyszki.
- To boli, co? wiadomo, e pjd z ni do ka, zanim j
zabij, i e nie moesz w aden sposb mnie powstrzyma.
- Id do diaba.
Desiderius si rozemia.
- Ty pierwszy, dowdco. Ty pierwszy.
Przesun palcem po uchwie Amandy. Nie zareagowaa. Jakby
bya w transie.
- Wzibym j na twoich oczach, ale nigdy nie lubiem mie
publicznoci. Nigdy nie byem a tak pokrcony. - Zamia si.
Kyrian poczu, e sznury odrobin si poluzoway. Pracujc nad
wizami, cakowicie skupi si na odzyskaniu wolnoci. Liny znowu
si napiy Desiderius si rozemia.
- Naprawd mylisz, e jestem tak gupi i pozwol ci si uwolni?
Podszed i stan oko w oko z Kyrianem.
- Tym razem nie zostawi ci cienia szansy.
Kyrian umiechn si krzywo, jakby Daimon by komarem, ktry
brzczy mu koo ucha.
- O rety, rety, jakbym mia portki, to bym teraz nimi trzs.
- Czy ty nigdy si nie boisz? - zapyta Desiderius. Kyrian spojrza
na niego ironicznie.
- 320 -

- Stawiem czoo caemu legionowi rzymskiemu, majc jedynie


miecz. Dlaczego miabym si ba jakiego lichego Daimona- pboga
z kompleksem niszoci?
Desiderius sykn, odsaniajc ky. Zapa kusz ze stou i
zaadowa bet.
- Ju ja ci naucz, eby ze mnie nie szydzi. Ze mn si nie
zadziera.
- A czemu nie? Niby dlaczego jeste taki wyjtkowy?
- Moim ojcem jest Bachus. Jestem bogiem!
Kyrian prychn. Pierwsza zasada wojny: spraw, eby wrg
straci nad sob panowanie. Emocje przymiewaj osd i prowokuj
do gupich dziaa. To da mu szans uwolni si i uratowa ich oboje.
Poza tym podobao mu si, jak pulsuje yka na skroni Desideriusa.
Dziki temu wiedzia, e nadal potrafi rozdrani wroga.
- Jeste aosny. Lubisz znca si nad sabszymi i jeste
zwykym czubem. Nic dziwnego, e tatu nie chce ci zna.
Desiderius wrzasn z wciekoci. Z caej siy uderzy owc w
twarz kusz. Kyrian poczu krew w ustach. Przesun jzykiem po
rozciciu i zacmoka z niesmakiem.
- Nic nie wiesz o moim yciu, Mroczny owco. Nie wiesz, co to
znaczy urodzi si, by umrze.
- Wszyscy rodzimy si, eby umrze.
- O tak, ludzie i ich krtkie ywoty, trzy razy dusze od naszych.
Ale im wspczuj.
Zapa Kyriana za gardo i docisn go do ciany.
- Wiesz, co to znaczy patrze, jak kobieta, ktr kochasz, rozpada
si na twoich oczach? Eleanor miaa tylko dwadziecia siedem lat.
Dwadziecia siedem! Zrobiem wszystko co w mojej mocy, eby j
ocali. Przyprowadziem nawet czowieka, ale nie chciaa wzi
duszy, ktra by j ocalia. Bya czysta a do koca.
Oczy Desideriusa zamgliy si, gdy powrciy wspomnienia.
- Bya taka pikna i delikatna. Bagaem ojca o pomoc, a on
odwrci si ode mnie. Wic widziaem, jak moja pikna ona
- 321 -

zestarzaa si w cigu kilku godzin. Patrzyem, jak jej ciao widnie,


a w kocu rozpado si w moich ramionach.
- Przykro mi - odpowiedzia Kyrian, zniajc gos. - Ale to nie
usprawiedliwia twoich czynw.
- A co ja zrobiem? Nic poza tym, e urodziem si w przekltej
rasie i patrzyem, jak ludzie trwoni swj dar ycia. Zabijajc ich,
wywiadczam im przysug. Umierzam bl, jakim jest ich nudne,
mde ycie.
Niebieskie oczy Desideriusa niebezpiecznie pociemniay.
Wykrzywi usta.
- A wiesz co? Wpad mi w rce egzemplarz waszego podrcznika
Mrocznych owcw, kiedy zabiem jednego was dziewidziesit lat
temu. Najbardziej uderzy mnie fragment, w ktrym pisano, eby
zawsze celowa w serce Daimona. Uderza w jego najsabszy punkt.
Wycelowa z kuszy w Amand.
- Twoim sercem bdzie jej serce, prawda?
Kyrian ukry przeraenie. Zdusi strach. Chocia by saby,
zacisn mocniej pici na sznurach i unis stop, eby kopn
Desideriusa, chcia wykorzysta resztki si, zanim Daimon skrzywdzi
Amand. Desiderius zatoczy si do tyu, opuszczajc kusz.
- Uciekaj, Amando! - wrzasn Kyrian.
Nawet nie drgna.
Kyrian opad na cian.
- Do diaba, Amando, prosz, uciekaj. Choby ze wzgldu na
mnie. - Wygldao na to, e w ogle go nie syszy. Po prostu staa i
gapia si w przestrze, nucc i ciskajc lalk.
Desiderius wyprostowa si ze miechem. Zliza krew ust,
zerkajc na Kyriana.
- Ona jest moja, Mroczny owco. Moesz umrze ze
wiadomoci, e wykorzystam j, zanim odbior jej dusz i moce.
Desiderius umiechn si zowieszczo i sekund potem wystrzeli
z kuszy prosto w serce Kyriana. Bet wbi si z tak si, e ciao
Kyriana uderzyo o cian. owca stkn z blu.
- 322 -

Desiderius stan przed nim. Patrzy z rozbawieniem, krelc


palcem keczko wok rany, z ktrej sczya si krew.
- Jaka szkoda, e krew Mrocznych owcw jest trujca i nie
nadaje si do picia. Jestem pewien, e jest gstsza i treciwsza od
tego, czym zwykle si ywi.
Kyrian ledwo cokolwiek sysza, bo jego serce bio resztkami si.
W uszach mu szumiao. Nigdy w yciu nie czu wikszego blu.
Wzrok mu si zamgli. Po raz ostatni spojrza na Amand.
Patrzya na niego ze cignit twarz i przez chwil wmawia
sobie, e go pamita. Rozumie, e on umiera, i e j to obchodzi.
Gdyby bya sob, wiedzia, e podbiegaby do niego. W
przeciwiestwie do jego ony, pakaaby, zdajc sobie spraw z jego
mierci. Na swj sposb to go pocieszao.
Desiderius zostawi go i podszed do Amandy, by poklepa j po
ramieniu.
- miao, Amando, pocauj go na poegnanie.
Gdy podesza do niego, walczy ju o oddech. Byo tyle rzeczy,
ktre chcia jej powiedzie. aowa, e tego nie zrobi, kiedy moga
usysze jego sowa. Przynajmniej nie umieraby samotnie.
- Kocham ci, Amando - szepn, majc nadziej, e pniej
jakim cudem przypomni sobie te sowa i bdzie wiedziaa, e mwi
prawd.
Jej oczy byy pozbawione wyrazu, kiedy pochylia si ku niemu i
pocaowaa go w usta, przyciskajc rk do jego ramienia. Czu, e
nadchodzi mrok mierci, ale umierajc, usysza ostatnie sowa
Amandy.
- Zawsze bd ci kocha, mj mroczny wojowniku - wyszeptaa.
A potem wszystko znikno.
Amanda wstrzymaa oddech, czujc ar sczcy si ze
schowanego pod sukienk lalki medalionu, ktry przyciskaa do
martwego ciaa Kyriana. Rka jej si trzsa, gdy czekaa, a Kyrian
powrci. Z kad kolejn sekund rka dygotaa jej coraz mocniej.
To nie dziaa...
- 323 -

O Boe, nie! Jednak Acheron j okama!


zy zapieky j w oczy, kiedy medalion sta si lodowaty i
wypad jej z rki.
A Kyrian nawet nie drgn. Wisia bezwadnie pod cian, z
poblad twarz. Jego ciao pozostao zimne.
Nie!
To koniec. Kyrian nie yje.
Nie!
W mrocznym pokoju rozbrzmia demoniczny miech Desideriusa
i dusza Amandy zapakaa z rozpaczy.
W tej chwili ona te chciaa umrze. To wszystko jej wina. Staa z
boku i pozwolia Kyrianowi umrze. Nie zrobia nic, eby go
uratowa. Rozpacz w niej wzbieraa, nie znajdujc ujcia, jak
zdawiony krzyk narastajcy w gardle.
Kocham ci, Amando. Te sowa bd j przeladowa przez
reszt ycia. Paczc, obja ciao Kyriana i tulia go, zmuszajc si
woli, eby si obudzi i przemwi. Boe, prosz, zabierz mi co
zechcesz, ale pozwl mu y.
- Amando! - krzykn Desiderius, przyzywajc j do siebie.
Jeszcze mocniej przytulia si do Kyriana, opierajc gow na
jego piersi tu obok betu i prbujc przekaza mu wasn energi
yciow.
Zamara, syszc co. To by saby odgos, ale sprawi, e omal
nie oszalaa z radoci.
Usyszaa bicie serca Kyriana.
Odsuna si i patrzya, jak jej ukochany oywa.
Kyrian spojrza w ciemnoniebieskie oczy Amandy, ktre
byszczay od ez. Przygldaa mu si z uwag. I z mioci. Jej twarz
zagodniaa. Przesuna rk nad jego piersi i bet wypad z rany.
W tej chwili zrozumia, e go nie zdradzia. Uwolnia go.
- Odzyskae swoj dusz, Kyrianie z Tracji - szepna, kiedy
sznury na jego nadgarstkach si rozwizay. - A teraz niech ten ajdak
zapaci za swoje grzechy.
- 324 -

Desiderius wrzasn z wciekoci, zdajc sobie spraw z tego, co


si dzieje. Kyrian straci moce Mrocznego owcy, ale to nie miao
znaczenia. Po raz pierwszy od ponad dwch tysicy lat mia dusz. I
to, wraz ze wiadomoci, e Amanda go nie zdradzia, dodao mu si.
Ten Daimon ju by trupem.
Desiderius popdzi do drzwi. Zamkny si z hukiem.
- Nie chciaabym, eby tak szybko nas opuci - powiedziaa
Amanda. - Zwaszcza, e si starae, abymy poczuli si tu mile
widziani.
- Amanda? - odezwa si niepewnie Kyrian.
Spojrzaa na niego, a jej oczy zamigotay sabo, podobnie jak
migotay oczy Acherona.
- Desiderius odblokowa moje moce - wyjania znionym
gosem. - Zamierza sam wykorzysta telekinez i telepati. Spojrzaa na Desideriusa i si umiechna. - Niespodzianka. Kiedy je
uwolnie, cakowicie stracie nade mn panowanie.
Desiderius mocowa si z drzwiami. Kyrian podszed do niego
krokiem wygodniaej pantery.
- Co si stao? Boisz si zwykego czowieka?
Desiderius odwrci si, warczc.
- Mog ci pokona. Jestem bogiem.
- miao.
Klnc, Desiderius rzuci si na Kyriana. Zapa go w pasie i
pchn na cian. Otworzy usta, zamierzajc go ugry.
- Jasne - warkn Kyrian. - Nie odzyskaem duszy po to, eby j
teraz straci.
Uderzy Desideriusa kolanem w krocze i tamten odsun si na
chwiejnych nogach.
- Kyrian!
Odwrci si i zobaczy, e Amanda trzyma jego miecz. Rzucia
mu bro. Wycigajc przed siebie ostrze, zaatakowa Desideriusa.
Daimon uskoczy i unis rk, przywoujc astralny pocisk. Kyrian
- 325 -

zakl, kiedy pocisk trafi go w pier, dokadnie w ran po becie.


Zatoczy si do tyu.
To zabolao.
Oszoomiony, nie by wstanie si broni, kiedy Desiderius rzuci
si na niego. Przygotowa si na cios.
Jednak nic si nie stao.
Amanda strzelia w Daimona wasnym pociskiem. Kyrian
zmarszczy czoo, patrzc na ni.
- Skarbie, sam sobie dam rad, w porzdku?
- Chciaam tylko pomc - achna si. - Poza tym, nie dosy ju
oberwae?
Zanim zdy odpowiedzie, Desiderius znowu zaatakowa.
Amanda wstrzymaa oddech, obserwujc walk. Nawet osabiony,
Kyrian by niesamowity. Skoczy, robic salto nad Desideriusem, i
wycign przed siebie rk z mieczem. Daimon porwa drugi miecz
ze stou i zaszarowa. Brzk stali rozleg si echem, kiedy starli si w
pojedynku.
- Naprzd, kochanie - szepna, ciskajc lalk.
Kyrian zwyciy. Musi. Zbyt wiele przesza, eby teraz patrze,
jak on umiera. Obserwujc walk, zdaa sobie spraw, e wschodzi
soce. Widziaa, jak zaglda przez zamknite okna. Desiderius te to
zauway i zakl. Uderzy Kyriana hakiem, wytrcajc mu miecz z
rki. Amanda wstrzymaa oddech. Desiderius z umiechem zmusza
Kyriana do odsunicia si od miejsca, w ktrym upad miecz.
- Wiesz co? - rzuci zowrogo. - Moe pozdrowisz ode mnie
Hadesa?
- Kyrian! - Kyrian odwrci si i zobaczy, e Amanda rzucia mu
lalk. Odruchowo j zapa i zakl, gdy ostrza w stopach Barbie wbiy
mu si w rk. Wyszczerzy zby. Zrobi unik przed ciosem
Desideriusa i uderzy nogami lalki w jego serce.
- Sam pozdrw Hadesa - powiedzia, gdy Daimon stkn. Czas
zatrzyma si w miejscu, kiedy Desiderius spojrza Kyrianowi w oczy.
- 326 -

Przez twarz Daimona przepyn cay wachlarz emocji niedowierzanie, strach, zo, bl. Potem Desiderius si rozpad.
Kyrian i Amanda zastygli w bezruchu. Powoli docierao do nich
znaczenie tej chwili.
To koniec. Desiderius nie y. Amanda i Tabitha byy bezpieczne.
Kyrian mia dusz.
I kobieta, ktr kocha, uratowaa mu ycie.
Z bijcym sercem Kyrian upuci lalk na podog i podszed do
Amandy.
- Jeste bardzo utalentowan aktork.
- Nie, byam przeraona. - Dotkna jego piersi drc rk. Omal nie krzyknam, kiedy strzeli. Nie masz pojcia, jakie to byo
trudne. Acheron powiedzia, e musisz umrze, eby si uwolni, a
wiedziaam, e nie potrafi ci zabi i e moj jedyn szans jest
pozwolenie Desideriusowi, by zrobi to za mnie.
Kyrian wzi j za rk, a kiedy przesun palcami po wntrzu jej
doni, wyczu pcherze. Odwrci jej rk i zobaczy symbole z
medalionu wypalone w ciele.
- Bl musia by potworny.
- Nic mi nie jest.
Przekn lin, syszc t nonszalanck odpowied. Jak moga
tak beztrosko mwi o tym, co dla niego zrobia? Unis z
niedowierzaniem brew. Dla niego okaleczya sobie do.
- Bdziesz miaa blizny do koca ycia.
- Nie - odpowiedziaa z umiechem. - Myl, e to najpikniejsze,
co kiedykolwiek widziaam. - Przysuna si i szepna mu do ucha: Oczywicie, zaraz po tobie.
Kyrian uj jej twarz i pocaowa j.
- Dzikuj.
Spojrzaa na niego i rado znikna z jej twarzy. Patrzya teraz
przestraszona.
- Julian i Acheron powiedzieli, e moesz wezwa Artemid i
odda jej dusz, jeli tak wolisz.
- 327 -

- A czemu miabym to zrobi?


Wzruszya ramionami.
- Jeste Mrocznym owc. - Znowu pocaowa j delikatnie w
usta.
- Jestem mczyzn, ktry kocha kobiet. Chc ciebie, Amando.
Na reszt mojego cudownie krtkiego ywota miertelnika. Chc si
budzi o wicie z tob w ramionach i patrze, jak nasze dzieci bawi
si i bij. Do diaba, chc nawet sysze, jak mi pyskuj.
Umiechna si.
- Jeste pewien?
- Niczego w yciu nie byem tak pewien.
Wzia go za rk i wyprowadzia z pokoju.
Kyrian zamar w p kroku, kiedy zobaczy wiato poranka w
salonie. Cofn si odruchowo.
Jasne soce nie ranio jego oczu. Nie pojawiy si oparzenia na
skrze. ciskajc mocniej do Amandy, zmusi si do zrobienia
kroku, przestpienia progu.
Po raz pierwszy od dwch tysicy lat wyszed na wiato dzienne.
Poczu promienie soca na skrze - wraenie byo niesamowite.
Ciepo promieni i chd porannego wietrzyka. Z bijcym sercem
spojrza na bkitne niebo i zobaczy biae chmury.
To by wspaniay dzie.
Ktry zawdzicza Amandzie.
Porwa j ramiona i mocno przytuli.
- Chwaa tobie, Apollo - szepn.
Amanda umiechna si, ciskajc go z caych si.
- Nie, chwaa Afrodycie.

- 328 -

ROZDZIA 18
Kyrian spojrza z niedowierzaniem na obrczk lubn na lewej
doni. Nadal nie mg uwierzy w szczcie, jakie wniosa do jego
ycia Amanda.
Mino siedem miesicy od dnia, kiedy zwrcia go wiatu.
Siedem cudownych miesicy podczas, ktrych kady dzie i noc
spdzi z Amand. Pomaga jej zaakceptowa, rozwin i ujarzmi
moce, ktre teraz przewyszay jego wasne.
Chocia to akurat nie miao dla niego znaczenia. Zostao mu
wicej mocy Mrocznego owcy ni potrzebowa, eby zapewni jej
bezpieczestwo. A bezpieczestwo Amandy byo dla niego
najwaniejsze. To i budzenie si co rano po to, eby zobaczy
umiech na jej piknej twarzy.
A teraz brali lub.
Amanda chwycia go, zachodzc od tyu, i mocno ucisna.
- Co tu robisz sam?
Odwrci si i zobaczy j w sukni lubnej. Mlecznobiay odcie
idealnie podkrela jej karnacj. Policzki miaa zarowione z
podniecenia, a w jej oczach byszczay ksiyce.
- Wyszedem na wiee powietrze.
Posaa mu umiech, ktry sprawia, e czu si silny i zarazem
saby.
- Chcesz si wymkn?
Rozemia si.
- Tylko jedna sma tego gigantycznego tumu to moi gocie,
reszt ty zaprosia.
- Och. - Zmarszczya nos. - Zapomnij. To mogoby si le
skoczy. Poza tym, ciotka Xenobia na pewno by nas przekla.
- 329 -

Obj j ramieniem, kiedy poprowadzia go z powrotem do sali


balowej w jego domu.
Orkiestra graa, a stu pidziesiciu czonkw klanu DevereauxFlora taczyo, jado i rozmawiao. Miguel, Rosa i Liza usiedli razem
z Selen przy stoliku i miali si z Grace i jej malekim synkiem.
Amanda zostawia Kyriana, eby podej do rodzicw.
Talon, Nick, Julian i Acheron stanli wok niego. Julian
pogratulowa mu.
- Ta naley do tych kobiet, ktre si zatrzymuje.
- Zdecydowanie. - Kyrian pokiwa gow.
- Stary - Talon westchn tsknie - bdzie mi brakowao naszego
chrzanienia o niczym o trzeciej nad ranem. Wulf ju chodzi po
cianach, bo straci swojego ulubionego przeciwnika w Doomie. Kyrian umiechn si, przypominajc sobie samotne noce, ktre
spdza w sieci z Mrocznymi owcami, jego brami i siostrami.
- Powiedz wikingowi, eby si nie martwi. Od czasu do czasu
wymkn si, eby rzuci mu wyzwanie.
Acheron upi yk szampana.
- Wic jak zamierzasz wykorzysta swoje krtkie ycie? - Kyrian
patrzy, jak Amanda podnosi trzyletniego Niklosa i taczy z nim.
Pewnego dnia bdzie cudown matk.
- Przeyj je. Szczliwie.
Nick trzyma rce w kieszeniach spodni.
- Chyba bd musia poszuka nowego Mrocznego owcy,
ktremu mgbym suy... - Zerkn znaczco na Talona.
- Zapomnij, przynto na aligatory, nawet tak na mnie nie zerkaj.
Nie mam cierpliwoci Kyriana. Poza tym, w mojej chacie wystarczy
miejsca tylko dla mnie i komputera.
- Nie martw si - uspokoi Giermka Ash. - Znajd kogo, komu
bdziesz mg suy.
Nick si przerazi.
- Prosz, nie wywiadczaj mi adnych przysug. Ju widz, jak
wysyasz mnie na Alask, ebym suy temu czubkowi, Zarekowi.
- 330 -

Kyrian mia si, dopki Amanda nie podesza do nich ze


zmartwion min.
- Co si stao, kochanie?
- Na podjedzie jest... ehm... no, hmm...
Mczyni spojrzeli wyczekujco.
- Tak? - ponagli j delikatnie Kyrian.
- Na pojedzie jest caa flotylla ciarwek UPS.
Mczyni spojrzeli po sobie zdziwieni, a potem wyszli przed
dom, gdzie stao siedem ciarwek.
Jeden z kierowcw podszed do Kyriana.
- Witam. Szukam pana K. Huntera7.
- To ja.
- wietnie. Ma pan pomys, gdzie to wyadowa?
Kierowca poda mu podkadk z notesem penym nazwisk ludzi,
ktrzy przysali prezenty. Wulf Tryggyason, Zoe, Blade Fitzwalter,
Diana Porter, Cael, Brn, Samia, Arien, Kyros, Rogue, Keli, Dragon,
Simon, Xander St. James, Alexei Nikolov, Badon Fitzgilbert.... I tak
cigny si nazwiska Mrocznych owcw.
- Wiesz, bdziesz musia kupi wikszy dom. - Acheron si
zamia.
- Aha, ale poczekaj, a pojawi si dzieci - doda Talon. - Zao
si, e dostaniesz wtedy dwa razy wicej prezentw.
Wszyscy wybuchli miechem. Amanda przytulia si do Kyriana i
spojrzaa mu w oczy.
- Myl, e Mroczni owcy bd za tob tskni. Na pewno nie
aujesz?
Kyrian pocaowa j w policzek.
- Wcale a wcale. A ty?
- Nigdy.
Acheron patrzy, jak nowoecy wchodz do domu, trzymajc si
za rce.
7

Hunter (ang.) - owca (przyp. tum.).

- 331 -

- Zaoysz si, dokd id? - zagadn go Talon.


Ash si rozemia.
- Nie zamierzam, bo wiem. - Odwrci si do kierowcy i
powiedzia, eby prezenty zostawi w salonie. - Myl, e w ramach
prezentu wynajm dla nich rano grup pracownikw do
rozpakowywania paczek.
Nick si rozemia.
- Pozwlcie, poka im, gdzie to wszystko pooy, eby Kyrian
si potem nie wciek.
- Pomog - zaproponowa Talon.
Ash patrzy, jak Nick biegnie przed kierowcami, a za nim idzie
Talon. Zacz sucha ciemnoci i dwikw nocy, ktre tak dobrze
zna.
Poczu obok siebie delikatne poruszenie. To bya obecno, ktr
zna jeszcze lepiej ni noc. Dopi szampana.
- Co tu robisz, Artie? Nie wiedziaem, e dostaa zaproszenie.
Smuka rka dotkna jego ramienia. Mimo smokingu czu ciepo
doni. Nieziemsko wysoka, posgowa kobieta poruszaa si jak
zmysowa bryza. Delikatna. Elegancka.
I zdolna sia zagad, kiedy poruszy si zbyt energicznie.
- Jestem bogini - odpowiedziaa z gadkim, wyrafinowanym
greckim akcentem. - Nie potrzebuj zaproszenia.
Acheron odwrci si i zobaczy stojc na lewo od niego
Artemid. Jej gste jasnokasztanowe wosy janiay w wietle
ksiyca, a opalizujce zielone oczy si skrzyy.
- Mam nadziej, e zjawia si, eby dobrze im yczy.
Zerkna na niego krzywo, bawic si jego wieo ufarbowanymi
na czarno wosami. Przebiegy umiech wykrzywi jej idealne usta.
- Owszem. Ale prawdziwe pytanie brzmi: czy ty take?
Ash zesztywnia.
- Co to za pytanie? Przecie wiesz, e tak.
- Tylko sprawdzam, czy ten may zielonooki potwr zwany
zazdroci nie sprawi, e nabrae wtpliwoci.
- 332 -

Zmruy oczy, patrzc na bogini.


- Jedynym zielonookim potworem, jakiego znam, jeste ty.
Syszc te sowa, gono zaczerpna tchu, ale nadal si
umiechaa.
- No prosz - zamruczaa zmysowo. - Acheron robi si wredny
na staro. - Opara mu podbrdek na ramieniu, przesuwajc
paznokciem po jego brodzie. - Dobrze, e ci lubi, w przeciwnym
wypadku byby upieczony.
Westchn.
- Aha, mam duo szczcia. A tak nawiasem mwic, chciaa
powiedzie ugotowany.
Artemida nigdy nie nadaa za zmianami w potocznym jzyku,
ale najwyraniej lubia si nim posugiwa. Czy raczej prbowa si
nim posugiwa. Czasem Acheron podejrzewa, e specjalnie
przekrcaa powiedzonka, eby si przekona, czy omieli si j
poprawi.
- Hmm, lubi kiedy robisz si taki zadziorny - zamruczaa,
obejmujc go w pasie.
Acheron si odsun.
- Wic kogo wysyasz do Nowego Orleanu na miejsce Kyriana?
Oblizaa usta z szelmowsk min i jej oczy rozbysy figlarnie.
Zanim zdya odpowiedzie, podszed do nich Julian,
- Witaj, kuzyneczko - powita j.
- Julian Macedoski - rzucia chodno. - Nie wiedziaam, e tu
jeste.
- Wzajemnie.
- C, mio wiedzie, e nie musz was sobie przedstawia wtrci Acheron.
Artemida rzucia Julianowi grone spojrzenie.
- auj, e nie mog duej zosta.
Zanim znikna, pochylia si i odpowiedziaa Acheronowi na
pytanie, szepczc mu prosto do ucha. Nowina zmrozia go, a bogini
- 333 -

zamigotaa i znikna. Byway chwile, kiedy Artemida zachowywaa


si jak najwredniejsza suka na wiecie.
Julian unis pytajco brew.
- Co powiedziaa?
- Nic takiego. - Ostatnim, czego Ash chcia, byo zdenerwowanie
Juliana i Kyriana niespodziewanymi wieciami. A ju z pewnoci nie
w trakcie wesela.
Spojrza na Juliana,
- Zatem, generale, odzyskae najlepszego przyjaciela. Zao si,
e teraz wpakujecie si we dwch w jakie powane kopoty.
Julian si zamia.
- Wtpi.
A jednak Acheron nie potrafi w to uwierzy. Tak samo, jak nie
potrafi uwierzy, e Artemida zostawi ich w spokoju.

- 334 -

EPILOG
Amanda odgarna Kyrianowi wosy z czoa i pocaowaa go w
usta. Jej suknia lubna i jego smoking walay si na pododze, a oni
leeli w jedwabnej pocieli.
- Jestemy strasznie niegrzeczni, co? - zapytaa.
Kyrian si umiechn.
- Fakt, ale mnie to odpowiada.
Rozemiaa si, a potem Kyrian pocaowa j i zapomniaa o
caym wiecie.
- Powiedz mi - poprosi, ksajc ludzkimi zbami jej ucho tsknisz za prac ksigowej?
- Wcale. A ty?
- Nigdy nie byem ksigowym.
Ugryza go w nos.
- Wiesz, o co pytam. Tsknisz za byciem Mrocznym owc?
Przesun jzykiem po jej uchu.
- Czasem tak. Ale wol mie ciebie.
- Naprawd?
Odsun si, eby spojrze jej w oczy.
- Przysigam ci to caym sercem i dusz.
- To dobrze - szepna, caujc go. - Bo teraz, kiedy znowu jeste
miertelny, ja i dziecko bdziemy potrzebowali, eby na siebie
uwaa.
Kyrian zamar.
- Co takiego?
Umiechna si do niego.
- Bdziemy mieli dziecko, panie Hunter. To ju jaki szsty
tydzie.
Kyrian pocaowa j i przytuli.
- 335 -

- To najlepsza nowina, jak kiedykolwiek usyszaem, pani


Hunter.
Amanda uja jego twarz w donie.
- Kocham ci, Kyrianie Tracki. Nigdy nie chc ci straci.
- I ja ciebie kocham, Amando Deveraux- Hunter i przysigam, e
nigdy mnie nie stracisz.
Amanda znowu go pocaowaa, po raz pierwszy w yciu wiedzc,
e naprawd istniej szczliwe zakoczenia. Nawet, jeli to oznacza
polubienie wampira.

- 336 -

O AUTORCE
Bestsellerowa pisarka wedug rankingw New York Times Sherrilyn Kenyon - wydaa swoje ksiki w ponad dziesiciu
milionach egzemplarzy w dwudziestu szeciu krajach. Jest autork
serii Dark- Hunter, ktra zdobya rzesze fanw na caym wiecie i
pojawiaa si w pierwszej dziesitce bestsellerw wedug New York
Times, Publishers Weekly, oraz USA Today. Pisze pod
nazwiskiem Sherrilyn Kenyon oraz Kinley MacGregor i stworzya
kilka innych serii, w tym Brotherhood of Sword, Lords of Avalon oraz
BAD. Sherrilyn Kenyon mieszka w okolicach Nashville, w stanie
Tennessee, prowadzc ycie pene niebezpieczestw... jak kada
kobieta majca trzech synw, ma, ca menaeri domowych pupili
i kolekcj mieczy na ktrej punkcie zwariowali wszyscy domownicy

- 337 -

You might also like