Professional Documents
Culture Documents
Bates H William - Naturalne Leczenie Wzroku Bez Okularów
Bates H William - Naturalne Leczenie Wzroku Bez Okularów
Bates H William - Naturalne Leczenie Wzroku Bez Okularów
BATES
OD TŁUMACZA
Doktor William Horatio Bates był bez najmniejszych wątpliwości
geniuszem na miarę XX wieku. W wieku przyspieszonego postępu
naukowo-technicznego wyprzedził swoją epokę o całe stulecie, co w
czasach wcześniejszych oznaczałoby minimum kilkaset lat. To jeden z
aspektów znamionujących cechy geniuszu. Kolejne cechy to tytaniczna
praca i zdolność do wysunięcia całkowicie nowej teorii, której założenia
diametralnie różniły się od współczesnych mu naukowych ustaleń, nota bene
niewiele różniących się od aktualnych poglądów oficjalnie lansowanych
przez okulistykę w zakresie ogólnej fizjologii, mechaniki i optyki
funkcjonowania oka. Miarą jego geniuszu i tytanicznej pracy były dziesiątki
tysięcy wyleczonych pacjentów, a niejako skutkiem ubocznym, głęboki
ostracyzm środowiska medycznego. Chociaż teoria Bates'a jest często
kwestionowana w części teoretycznej, jako oparta na błędnych
założeniach, to jednak nikt nie kwestionuje setek tysięcy
udokumentowanych przypadków osób, które dzięki jego metodzie
odzyskały prawidłowy wzrok. Warto w tym miejscu dodać, że jak zwykle w
takich sytuacjach do Bates'a trafiały najtrudniejsze przypadki, osoby
najbardziej zdesperowane, którym nikt nie potrafił pomóc. To co jest
również znamienne dla genialnych odkryć, to fakt że postać i sama
metoda Bates'a jest stosunkowo mało znana i chociaż dzięki niemu na
całym świecie żyją miliony dobrze widzących osób, to na naszym
rodzimym gruncie mało który okulista w ogóle słyszał o takiej postaci i tej
metodzie leczenia wzroku. Dr William H. Bates urodził się w Newark w
Stanie New Jersey w 1860 r. Ukończył Cornell University w 1881, stopień
medyczny uzyskał w 1885 w College of Physi-cians and Surgeons.
Rozpoczął praktykę w Nowym Jorku, równocześnie pracując w Manhattan
Eye and Ear Hospital, Bellevue Hospital (1886-1888) i w New York Eye
Infirmary (1886-1896). Otrzymał tytuł profesora w wieku 26 lat, prowadził
prace badawcze odkrywając wraz z zespołem między innymi adrenalinę,
wykładał w New York Postgraduate Medical School and Hospital w latach
1886-1891. W 1886 zrezygnował z pracy w szpitalach zajmując się przez
szereg lat pracami badawczymi. Po powrocie do praktyki pracował w
Harlem Hospital (1907-1922). Książkę “Better Eyesight Without Glasses"
opublikował po raz pierwszy w 1919 r., a więc niemal po trzydziestu latach
leczenia pacjentów, pracy badawczej i naukowej — w wieku 59 lat.
Metoda Bates'a została rozwinięta i udoskonalona (o ile było to w
ogóle możliwe) przez szereg jego następców i obecnie jest powszechnie
uznawana, stosowana i nauczana w instytutach naturoterapii na całym
świecie. Bates prezentując wyniki swoich badań i rewelacyjne rezultaty
stosowania swojej metody był w ostrej opozycji do naukowego
establishmentu swoich czasów. Jak można zauważyć, ta książka jest w
dużej mierze'polemiką z powszechnie wówczas akceptowanymi teoriami i
praktyką leczenia wad i chorób oczu. Co więcej ta książka i zawarte w niej
treści nie przystają również do współczesnych nam poglądów okulistów
końca XX wieku. Posłużę się tutaj cytatami z pozycji wydanej w 1993 r.
przez wydawnictwo W.A.B. Autorstwa okulisty dr Guy Lefebvre pt.
“Zaburzenia wzroku" (wyd. oryg. 1991 r.). Przedstawione w niej opinie i
poglądy jako żywo przypominają teorie z końca XIX w. cytowane przez
Bates'a:
“(...) To pierwsze oznaki starczej nadwzroczności. Nie denerwuj się
jednak, bo to nie żadna choroba. To efekt stwardnienia soczewki, która
traci elastyczność i nie może odpowiednio się przekształcić, by umożliwić
widzenie z bliska.
Jedynym lekarstwem są okulary (sic!). Wątpliwe pocieszenie, że
nikogo to nie ominie".(str. 101)
Cóż za defetystyczna i pesymistyczna postawa. Przecież to tak jakby
powiedzieć choremu pacjentowi: “wkrótce pan umrze, nie ma dla pana
lekarstwa, możemy dać panu tylko środki przeciwbólowe. Ale niech się pan
nie martwi, przecież każdy umiera".
W zestawieniu z faktami, z tysiącami udokumentowanych
przypadków wyleczenia starczowzroczności, wreszcie po zapoznaniu się z
rozdziałem 16 książki Bates'a traktującym o tej wadzie, czytelnik zyska
możliwość wyrobienia sobie poglądu na to, jak można określić stanowisko
francuskiego okulisty.
Inne nie mniej ponuro brzmiące wersy zaczerpnięte z tej aktualnej
publikacji wyrażają opinie o beznadziejnie złych rokowaniach w
przypadkach innych wad wzroku:
“(...) krótkowzroczność zwykła często zaczyna się w wieku szkolnym
i czasami rozwija się bardzo gwałtownie. Na Boże Narodzenie dziecko
czytało jeszcze 10/10, a podczas letnich wakacji nie widziało statku w dali i
mrużyło oczy. Już przy krótkowzroczności l dioptria widoczność zmniejsza
się o 2/10. Co roku będzie się zwiększać i nie ma na to rady. (sic!) w
końcu sama się ustabilizuje (...). Czy można powstrzymać jej rozwój?
Niestety nie, i nie ma znaczenia, czy nosi się okulary stale czy nie, czy
zaczęło się je nosić wcześnie czy późno. I tak się rozwija. Nawet gdy
pozornie się ustabilizuje, zawsze możliwy jest jej rozwój (...). Jedno jest
pewne. Krótkowzroczność nie maleje z wiekiem", (str. 91)
Po zapoznaniu się z treścią książki Bates'a, czytelnik zdobędzie
świadomość tego, że rzeczywiście jedno jest pewne: czas zmienić ustalone
przed z górą stu laty poglądy dotyczące funkcjonowania i wad wzroku.
O ile same założenia i teoretyczne podstawy metody Bates'a bywały
przyczyną sporów, o tyle nikt nie kwestionował jego rzeczywistych, nieraz
graniczących z cudotwórstwem udokumentowanych w pracach naukowych
i archiwach dokonań. Przypadki wyleczeń pozornie beznadziejnych
przypadków, były przedmiotem badań i dociekań wielu współczesnych
Bates'owi okulistów podejrzewających oszustwo naukowe, a nawet
szarlatanerię. Jednakże sam Bates był zarówno lekarzem jak i naukowcem i
jego praca spełniała wszelkie wymogi metodologii jak i weryfikacji
przeprowadzonych badań i eksperymentów. Na koniec sami wyleczeni z
przeróżnych chorób i wad wzroku stanowili naoczne świadectwo
skuteczności metody.
Najbardziej chyba znanym przykładem jest historia wybitnego
pisarza A. Huxley'a, który w wyniku długotrwałej i ciągle pogarszającej się
wady wzroku, pomimo stosowania coraz mocniejszych szkieł, doszedł do
stanu, gdy jego podstawowe zajęcie — czytanie, w wieku 46 lat stało się
niemożliwe. Jego jedno oko było w stanie rozróżnić jedynie światło i
ciemność, drugie zaś przy pomocy bardzo silnych okularów i ciągłym
zakrapianiu atropiny pozwalało rozróżniać znaki wielkości 25 centymetrów
z odległości niecałych trzech metrów. Przy czym widzenie powodowało
bezustanne zmęczenie i napięcie. W 1939 r. Huxley po kilku miesiącach
intensywnych ćwiczeń reedukacji wizualnej, mógł czytać bez okularów, zaś
niemal niewidzące uprzednio oko, rozpoznawało na tablicy Snella literę
wielkości 3 centymetrów z odległości 30 cm.
To co wydaje się najbardziej znamienne u Bates'a to podejście do
pacjenta i jego choroby. Bates nie zastanawiał się, tak jak to czynią niemal
wszyscy okuliści w jaki sposób dobrać pacjentowi najlepsze szkła. On
myślał o tym jak można naprawdę pomóc danemu pacjentowi, czyli jak go
wyleczyć z dolegliwości tak aby był w stanie zdrowia, czyli równowagi
organizmu, aby mógł normalnie widzieć. Powiedzmy sobie jasno, że
przepisanie okularów przez okulistę pacjentowi z wadą wzroku, absolutnie
nie przybliża go do zdrowia! Często bywa nawet zupełnie odwrotnie. To tak
jakby do chirurga przyszedł pacjent ze złamaną nogą, a ten patrząc na
niego, nie składając i nie gipsując mu nogi obdarowałby pacjenta wózkiem
inwalidzkim i proszkami uśmierzającymi ból, mówiąc: “no o co chodzi,
przecież może się pan poruszać."
Bates nie dawał wózka, on jak prawdziwy lekarz po prostu leczył
ludzi z ich dolegliwości.
Ciekawym i jakże nowatorskim wątkiem w pracach Bates'a było
odkrycie wzajemnych powiązań ciała, umysłu, pamięci i wyobraźni.
Funkcjonowanie i sposób działania zastosowanych przez Bates'a technik
stało się tak naprawdę zrozumiałe na gruncie współczesnej psychologii,
dopiero w ostatnich dwudziestu latach. Techniki pracy z wyobraźnią, ruchy
i ustawienie pozycji ciała, ogólna koncepcja relaksacji, paradoksalna
technika “gorszego widzenia", nakładanie obrazu wyobrażonego na
rzeczywisty, technika punktu, nacisk na stresogenne podstawy chorób
oczu i ich nierozłączny związek z umysłem, to wszystko są przecież
odkrycia psychologii końca lat 70. i 80. naszego stulecia! Odkrycie efektu
sprzężenia zwrotnego, przy którym wyleczenie wady wzroku, a często
samo dojście pacjenta do stanu “centralnej fiksacji" pozwala na uwolnienie
chorego od stresu stricte psychologicznego, to rzecz tak doniosła, że
psychologowie i psychiatrzy powinni chylić czoła, gdyż daje im to
narzędzie do obejścia metody i drogi analizy danego przypadku, na rzecz
działania bezpośredniego poprzez skoncentrowanie się na (w tym
przypadku) zmyśle wzroku i ewentualne późniejsze pogłębienie efektu
terapeutycznego tradycyjnymi technikami.
Bates z iście amerykańskim pragmatyzmem, bynajmniej nie
pomijając kwestii etiologii choroby, skoncentrował się głównie na pytaniu
jak ją wyleczyć. Stąd też niektóre z proponowanych przez niego ćwiczeń
mogą się wydać paradoksalne i absurdalne, lecz one głównie i to w
skuteczny sposób odpowiadają na pytanie: jak? Pragnę w tym miejscu
zwrócić uwagę na fakt, że jedna z bardzo skutecznych psychologicznych
technik terapeutycznych rozwinięta pod koniec lat osiemdziesiątych
naszego stulecia, NLP (programowanie neurolingwistyczne) jest jakby
żywym odbiciem praktycznych idei Bates'a. Na bazie NLP można wyjaśnić
tak wysoką skuteczność metody Bates'a. Zakładając, że w ciągu naszego
życia ukształtowaliśmy w naszej psychice i w naszym ciele zespół
programów odpowiadających na sytuacje powtarzalne i podobne, i że
mamy niemal stuprocentową tendencję do powtarzania i stosowania tych
programów (w dosyć ubogiej i niewielkiej wbrew pozorom wariacji),
możemy stwierdzić, że posiadamy (w przypadku wady wzroku) “program"
niewłaściwego używania zmysłu wzroku. Tak, tak, całego zmysłu, a nie
tylko oka. Jedynym możliwym rozwiązaniem jest “przeprogramowanie" tej
niepożądanej tendencji, czy też sytuacji. Te programy na poziomie
fizjologicznym to tendencja do przebiegu informacji w mózgu po stale tych
samych sieciach neuronowych, kodujących metodą ciągłych powtórzeń
wciąż ten sam układ. Czy ten układ jest ogólnie korzystny czy nie z punktu
widzenia naszych interesów, dla naszego superkomputera — mózgu nie
ma najmniejszego znaczenia. Zmiana programu wymaga wytworzenia
nowej neuronowej “ścieżki" informacyjnej i nie jest to takie proste. Otóż w
świetle ostatnich odkryć, techniki zaproponowane przez Bates'a dzięki
zastosowaniu paradoksu, wizualizacji, nakładania obrazów wyobrażonych
na faktycznie widziane, lub prawie widziane, poprzez widzenie “gorsze"
tam gdzie dotychczas widziało się lepiej, oraz dzięki rewelacyjnej, niemal
mistycznej (o czym za chwilę) technice czarnej kropki, okazują się być
ogromnie skuteczne w owym “przeprogramo-wywaniu" ścieżek
neuronowych, którymi podążały dotychczas impulsy z bitami informacji.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę psychologów na to, jak
niezmiernie ważne i doniosłe w znaczeniu są implikacje wynikające z
odkrytych przez Bates'a korelacji pomiędzy poprawą stanu zdrowia oczu i
zdrowia psychosomatycznego, a co za tym idzie, zadziwiających postępów
w nauce dzieci w klasach (szkołach) specjalnych (rozdz. 22), jak również
na wpływ wielomiesięcznego procesu leczenia wzroku na wyleczenie
chorych na ciężką nerwicę (rozdz. 23). Rzecz, która teraz u progu XXI w
zaczyna docierać do naszej świadomości, została następująco
zdiagnozowana przez Bates'a: “napięcia wzroku i wynikająca z niego wada
refrakcji, jest tylko zewnętrznym przejawem napięcia umysłowego".
Bates oczywiście nie rozpatrywał zagadnień wad wzroku z powyżej
zaprezentowanego punktu widzenia. Z prostotą geniuszu swojego rodaka
Edisona doszedł do wniosku, że jeżeli zaszedł proces powiedzmy
niekorzystny, to należy go odwrócić. Zatem jeżeli przy bliskowzroczności
oś gałki ocznej jest zbytnio wydłużona, to dlaczego nie miałaby z
powrotem ulec spłaszczeniu. Jeżeli zaś przy dalekowzroczności uległa
spłaszczeniu, to też nie ma przeszkód, żeby ją wydłużyć. Odpowiedź na
pytanie jak, zajęła mu ponad dwadzieścia lat naukowych badań i dociekań,
lecz na szczęście dla nas ta odpowiedź zawarta jest w tej oto książce.
Niektórzy mogą twierdzić, że Bates nie był tak bardzo odkrywczy i
nowatorski, jako że metody leczenia wzroku podobne w założeniach, a
nawet sposobach obecne były we wschodnich systemach leczniczych i
medytacyjnych od tysięcy lat. Technika relaksacji to pierwszy z licznych
przykładów, inny to centralna fłksacja, której dokładny odpowiednik
nazywa się tratak w medycynie ajurwedycznej, a liczne sylaby, mandałe
lecznicze, jantry i specjalne leczące wzrok obrazki z sylabami (zobacz tył
okładki) wraz z odpowiadającymi im technikami patrzenia na nie, mogą
stanowić odpowiedniki dynamicznej relaksacji wzroku osiąganej w Ba-
tes'owskich ćwiczeniach przesuwania i kołysania. Lecz wielkość Bates'a
polega na samodzielnym dojściu do tych rozwiązań i spójności całego
systemu, wobec braku jakiegokolwiek odpowiednika w systemie nauki
zachodniej czy wschodniej.
Te nasuwające się zbieżności ze wschodnimi systemami leczenia i
medytacji wskazują na fakt jak wielką ilość wiedzy i informacji czerpał
Bates z własnego doświadczenia i własnej intuicji. Jest coś fascynującego
nawet w tak prostym ćwiczeniu jak palming. Osobiście cierpię na niewielką
wadę bliskowzroczności i tłumacząc tę książkę zacząłem wypróbowywać
niektóre spośród podanych ćwiczeń. Doświadczenie z palmingiem okazało
się niespodziewanym przeżyciem. Polegało to po pierwsze na tym, iż
okazało się że zobaczenie czarnego koloru wcale nie jest takie łatwe jak się
to na pozór wydaje! Początkowo wykonując to ćwiczenie od razu
zobaczyłem dość intensywny czarny kolor, ale szybko zorientowałem się,
że sam siebie po prostu oszukuję, że przesuwają się jaśniejsze, a nawet
żółtawe plamy, jakieś błyski i że wcale nie jest czarno, ale dość szaro.
Palming okazał się swoistym testem prawdy. Miarą stopnia samooszu-
kiwania się. Wówczas zgodnie z sugestią Bates'a zacząłem przypominać
sobie czarne przedmioty, takie jak fortepian, gumowce, lakierki, kot,
studnia, dziura itp. I proszę sobie wyobrazić, że te przedmioty nie chciały
być przed oczyma mojej wyobraźni stuprocentowo czarne, nie chciały
osiągnąć takiej czerni jaką prezentowały w rzeczywistości. Gdy jednak
okiem wyobraźni udałem się w głąb wyimaginowanej studni, zrobiło się
coraz ciemniej i po jakimś czasie prawie całkiem czarno. I wtedy zdarzyła
się rzecz niesłychana, mój umysł zareagował nagłym lękiem i rozjaśnił
obraz. Poczułem brak odniesienia i poczucia bezpieczeństwa w tego
rodzaju absolutnej czerni, na zasadzie: lepsze znane piekiełko niż nieznany
raj. Było to dotknięcie nieznanego, stanu pełnej relaksacji wzroku, stanu od
którego mój umysł niechętny zobaczeniu odległych przedmiotów
nieświadomie cały czas umyka. I natychmiast pojawiła się refleksja: proste
ćwiczenie, a jakie walory poznawcze.
Inne refleksje to narzucające się relacje pomiędzy systemami
medytacyjnymi praktykowanymi szczególnie w buddyzmie tybetańskim
wadżra-jana, oraz we wcześniejszej od buddyzmu tybetańskiej tradycji
dzogczien i bon. Otóż systemy te wykorzystują w wielkiej mierze techniki
medytacyjne oddziaływujące między innymi na zmysł wzroku. O ile
wadżrajana kładzie nacisk na budowane w wyobraźni wizualizacje
przedstawiające najróżniejsze sceny wypełnione postaciami bodhissatwów,
daków, dakiń i nieraz wielkiej liczby innych postaci, odwzorowanych na
tradycyjnych malowanych na płótnie obrazach — tankach. O tyle system
dzogczien stosuje metody bardziej “inwazyjne", czyli długotrwałe
wpatrywanie się w niebo, przestrzeń, a nawet w słońce. Kolejną techniką w
dzogczien to 49-dniowe odosobnienie adepta w absolutnej ciemności.
Takie odosobnienie w ciemności to przecież niemalże długotrwały palming.
Tybetańczy-cy są przekonani, że oczy łączą się specjalnym kanałem
energetycznym bezpośrednio z sercem. Ten kanał nosi nazwę kati i łączy
oczy z pustą fizjologicznie przestrzenią wewnątrz fizycznego serca, gdzie
mieści się cielesny odpowiednik wyższego stanu uogólnionej świadomości
rigpa. Kolejną wskazówką pozwalającą domniemywać, że rozwój poprawnie
pracującego zmysłu wzroku może prowadzić do rozwoju ducha, są
zdolności siddhi rozwijane przez wielkich praktykujących joginów. Jedną z
takich zdolności to nadzwyczajnie ostry wzrok (np. możliwość przeczytania
na znajdującej się na horyzoncie butelce napisu “Coca-Cola"). Umysł i ciało
działają na zasadzie sprzężeń zwrotnych. Jeżeli usprawnimy, któryś z
naszych organów, usprawnimy także umysł. Wzrok to nasza główna brama
percepcji otaczającego świata. Bates stwierdził, że dobrze ześrodkowany
wzrok, to dobrze ześrodkowany umysł. Dobry wzrok to także wzrok
zrelaksowany. Mając takie właśnie “dobre spojrzenie" na pewno możemy
nie obawiać się żadnych chorób, czy to umysłowych, czy to cielesnych,
bowiem każda choroba bierze swój początek z umysłu.
Dzięki tej książce możemy wyleczyć nasz wzrok. Doprowadzić go do
optymalnego, zdrowego i naturalnego stanu. Możemy odzyskać spokój w
oczach i spokój umysłu. Mieć lepsze spojrzenie na świat. Nie jest to kolejne
dzieło będące owocem objawienia jakiegoś dyletanta. Jest to owoc
kilkudziesięcioletniej pracy naukowej, badawczej i przede wszystkim
terapeutycznej lekarza, który osobiście wyleczył dziesiątki tysięcy
pacjentów z wad i chorób oczu. Geniusza, który żył na przełomie wieków, i
który ze zrozumiałych względów nie bardzo jest znany i doceniany przez okulistów, a
szczególnie optyków.
OBY TA PRACA PRZYNIOSŁA KORZYŚĆ I POŻYTEK WSZYSTKIM,
KTÓRZY SIĘ Z NIĄ ZETKNĄ.
ROZDZIAŁ L
TEORIA I FAKTY
Większości autorów prac naukowych z dziedziny okulistyki wydaje
się, że ostatnie słowo o problemach refrakcji (odchylenie fal światła
wewnątrz oka) zostało wypowiedziane. Zgodnie z przedstawionymi
teoriami to ostatnie słowo brzmi bardzo przygnębiająco. Obecnie niemal
każdy człowiek ma jakąś formę błędu refrakcji. Na choroby te, które nie
tylko powodują pogorszenie się samopoczucia, ale często są dokuczliwe i
niebezpieczne, nie ma sposobu leczenia, środków łagodzących, oprócz
optycznych protez — znanych jako okulary. We współczesnych warunkach
życia nie istnieją także sposoby profilaktyki.
Jest dobrze znanym faktem, że ciało człowieka nie stanowi
doskonałego mechanizmu, podczas procesu ewolucji natura kilkakrotnie
popełniła błąd polegający na niedostatecznym przystosowaniu.
Pozostawiła na przykład takie “skamieniałości" jak wyrostek robaczkowy.
Ale o największą nieudolność podejrzewa się ją przy konstrukcji oka.
Okuliści jednomyślnie twierdzą, że organ wzroku nigdy nie został
przystosowany do takiego sposobu używania jaki mamy obecnie.
Ewolucja oka była zakończona tysiące lat przed wynalezieniem
druku, sztucznego oświetlenia, czy kina. W czasach prehistorycznych oko
doskonale służyło pierwotnemu człowiekowi. Był on myśliwym, pasterzem,
rolnikiem, wojownikiem. Potrzebował przeważnie dalekowzroczno-ści, stąd
oko w stanie wypoczynku (braku napięcia) jest przystosowane do
dalekowzroczności. W normalnym stanie wrażenia wzrokowe powinny być
odbierane w sposób równie pasywny jak to ma miejsce w przypadku
zmysłu słuchu, nie wymagając jakiegokolwiek napięcia mięśni.
Krótkowzroczność, jako stan przejściowy, była wyjątkiem wymagającym
dostosowania napięcia mięśni na tak krótki okres, że stawało się to
osiągalne bez jakiegokolwiek dostrzegalnego obciążenia mechanizmu
akomodacji (dostosowania widzenia oka z różnych odległości).
Nowe wymagania wobec oka pojawiły się w sposób niezaprzeczalny, gdy
człowiek nauczył się porozumiewać z innymi za pomocą słowa pisanego i
drukowanego. Obejmowały one początkowo pewną grupę osób, lecz
stopniowo rozszerzały się na coraz to większą populację, aż do czasów
współczesnych, gdy dotyczy to wszystkich mieszkańców cywilizowanych
krajów. Kilkaset lat temu, nawet książęta nie uczyli się czytać i pisać. Teraz
zmuszamy każdego do chodzenia do szkoły, bez względu na to, czy sobie
tego życzy, czy nie. Nawet malutkie dzieci są wysyłane do przedszkoli.
Kilka pokoleń temu książki były drogie i nie tak rozpowszechnione, jak
obecnie. Dzisiaj, dzięki wszelkiego rodzaju stacjonarnym i obwoźnym
bibliotekom stały się dostępne dla każdego. Nowoczesne gazety, z nie
kończącymi się kolumnami źle wydrukowanej papki do czytania, są ogólnie
dostępne dzięki opracowaniu technologii pozyskiwania papieru z drewna,
co jest zaledwie wczorajszym odkryciem. Także stosunkowo niedawno
świece zostały zastąpione przez różne formy sztucznego oświetlenia, co
skłania nas do przedłużania naszych zajęć i rozrywek na te godziny,
podczas których człowiek prymitywny zmuszony był wypoczywać.
Wynalazek kina staje się dopełnieniem tego destrukcyjnego procesu.
Czy byłoby rozsądne oczekiwać, że Natura winna przewidzieć cały
ten rozwój i stworzyć organ, który mógłby podołać wszystkim nowym
wymaganiom? Powszechnie akceptowane przeświadczenie dzisiejszej
okulistyki mówi nam, że Natura nie mogłaby tego dokonać i że tego nie
zrobiła, jak również powiada się, że chociaż proces cywilizacji zależy
bardziej od zmysłu wzroku, niż od któregokolwiek z innych zmysłów, organ
wzroku został niedostatecznie przystosowany do stojących przed nim
zadań.
Wiele faktów wydaje się potwierdzać taki wniosek. Podczas gdy
prymitywny człowiek, jak się okazuje, niewiele cierpiał z powodu wad
wzroku, można śmiało stwierdzić, że z pośród dziesięciu osób w wieku
powyżej 21 lat, żyjących w cywilizowanych warunkach, dziewięcioro z
każdej dziesiątki cechować będzie wada wzroku. Wraz z wiekiem proporcje
wzrastają tak, że staje się niemal niemożliwe znalezienie osoby w wieku 40
lat pozbawionej wad wzroku. Większość statystyk udowadnia takie
zestawienie.
Od ponad stu lat lekarze poszukują sposobów, aby naprawić szkody
wyrządzone ludzkiemu oku przez cywilizację. Niemcy, dla których ta
sprawa ma znaczenie militarne wydali miliony dolarów na różne badania,
jednakże bez żadnego pożytku. Większość metod, które w sposób tajny
były stosowane w celu leczniczym lub profilaktycznym pomagało niewiele,
albo wcale. Niektóre przedstawiały pełen nadziei obraz sytuacji, ale ich
wnioski końcowe były pozbawione całkowicie faktów.
Niewiele powiedziano o tryumfującej metodzie postępowania, czyli
używaniu sztucznych soczewek, które kompensują błąd refrakcji oka,
oprócz tego, że wynalazek ten neutralizuje efekty działania wielu
czynników, podobnie jak kule umożliwiają kulawemu spacer. Panuje także
przekonanie, że okulary pomagają czasem powstrzymać proces
pogarszania się wzroku, lecz każdy okulista wie, że ich przydatność do tego
celu jest znikoma. W przypadku myopii (krótkowzroczności), począwszy od
roku 1916 niektórzy okuliści stwierdzili, że okulary i dotychczasowe
metody leczenia “niestety nie przynoszą pożytku" zarówno w profilaktyce,
jak i w zapobieganiu powiększania się błędu refrakcji lub rozwoju bardzo
poważnych komplikacji, z którymi jest to często związane.
Moje obserwacje zgromadzone w trakcie ponad trzydziestu lat badań
procesu refrakcji ludzkiego oka w pełni potwierdziły wnioski co do
nieprzydatności wszystkich wymienianych metod profilaktyki i leczenia
błędów refrakcji. Bardzo wcześnie wysnułem przypuszczenie, że nie
istnieją dostępne środki służące rozwiązaniu tego problemu.
Każdy okulista wie z doświadczenia, że teoria o nieuleczalności
błędów refrakcji nie odpowiada zaobserwowanym faktom. Wcale
nierzadkie są przypadki spontanicznego ozdrowienia lub zmiany jednej
formy wady na inną. Mocno zakorzenione przyzwyczajenie każe raczej
ignorować te kłopotliwe fakty, niż je wyjaśniać. Na szczęście dla tych,
którzy uważają za konieczne podtrzymywanie starych teorii za wszelką
cenę, rola jaką przypisuje się soczewce oka w akomodacji oferuje w
większości przypadków wiarygodny sposób wytłumaczenia.
Zgodnie z tą wykładaną na uczelniach teorią, oko by widzieć na
różne odległości zmienia swoją ogniskową poprzez zmianę krzywizny
soczewek. Zatem aby wyjaśnić zmienność w teoretycznie trwałym błędzie
refrakcji, teoretycy opracowali bardzo pomysłową ideę, zgodnie z którą
soczewki mają możliwość zmiany swojej krzywizny nie tylko dla celów
prawidłowej akomodacji, lecz również w celu wyrównania lub wytworzenia
błędów akomodacji. W przypadku hipermetropii (współcześnie, aczkolwiek
nie całkiem prawidłowo nazywanej dalekowzrocznością, ponieważ pacjent
z wadą tego typu nie może widzieć ostro ani z daleka, ani z bliska) gałka
oczna jest za bardzo cofnięta i wszystkie promienie światła — zarówno te
pochodzące z odbicia od przedmiotów znajdujących się blisko, jak i te
pochodzące od przedmiotów oddalonych, ogniskują się poza siatkówką,
zamiast na niej. W przypadku miopii (krótkowzroczności) odległość do
siatkówki jest zbyt duża i podczas gdy rozbieżne promienie z blisko
położonych obiektów dochodzą do punktu na siatkówce, to promienie
biegnące równolegle pochodzące z odbicia od przedmiotów odległych, nie
osiągają siatkówki.
Przypuszcza się, że obie te wady są trwałe, jedne nabyte, drugie
wrodzone. Zatem osoby, które raz wykazują hipermetropię lub
krótkowzroczność, zaś innym razem są wolne od tych wad lub ich stopień
się zmniejsza wykluczają wysunięcie przypuszczenia, że nastąpiła u nich
zmiana w ukształtowaniu gałki ocznej. Z tego powodu w przypadku
zmniejszenia lub zaniku hipermetropii proponuje się nam wiarę w to, że
oko w procesie widzenia zarówno z bliska, jak i z daleka, powoduje wzrost
krzywizny soczewki wystarczający do tego, aby skompensować w całości
lub częściowo spłaszczenie gałki ocznej. W krótkowzroczności —
przeciwnie — powiada się, że oko działa na odwrót w celu wytworzenia
odmiennych, gorszych warunków. Zgodnie z teorią należy wierzyć, że tzw.
“mięsień rzęskowy" (obwódka rzęskowa) kontroluje kształt soczewek
poprzez możliwość większego lub nieco mniejszego trwałego skurczu,
przez co utrzymuje soczewki w stanie wypukłym.
Te kuriozalne stwierdzenia dotyczące dokonań oka wydają się
nienaturalne nawet laikowi, ale okuliści wykazują tendencję do
pobłażliwego traktowania tych zjawisk jako wrodzonych dla organu
wzroku, tak że podczas dopasowywania okularów stało się zwyczajem
zakrapianie atropiny — kropli znanych każdemu, kto odwiedzał okulistę,
aby sparaliżować mięsień rzęskowy i tym samym zapobiec zmianom
krzywizny w soczewkach, a więc doprowadzić do uwydatnienia “ukrytej
hipermetropii" i pozbycia się “oczywistej bliskowzroczności".
Uważa się, że interferencja soczewek ma wpływ jedynie na
zmniejszanie stopnia wady refrakcji i to tylko podczas pierwszych lat życia
człowieka. Dla osób w starszym wieku, a zwłaszcza po przekroczeniu
czterdziestego piątego roku życia, nigdy nie znaleziono wiarygodnego
wytłumaczenia.
Zaniknięcie astygmatyzmu lub zmiany w jego postaci powodują
jeszcze większe zakłopotanie wśród teoretyków. Ta wada wzroku jest z
reguły spowodowana niesymetrycznymi zmianami w zakrzywieniu rogówki
objawiającymi się niemożnością ześrodkowania promieni światła w
jakimkolwiek punkcie. Co powoduje, że oko ma jedynie ograniczone
możliwości przezwyciężenia tego stanu. Dodatkowo astygmatyzm może
pojawiać się i znikać z równą łatwością jak inne wady refrakcji. Jest dobrze
znanym faktem, że niektóre osoby mogą same wytwarzać ten stan.
Niektórzy potrafią wytworzyć wadę trzech dioptrii (dioptria jest siłą
ześrodkowania (focusing) potrzebną do zogniskowania równoległych
promieni światła w jeden punkt na odległość jednego metra). Osobiście
potrafię wytworzyć wadę o wielkości 1,5 dioptrii.
Badając tysiące par oczu w New York Eye and Ear Infirmary, jak
również w innych lecznicach, obserwowałem wiele przypadków w których
błędy refrakcji spontanicznie cofały się lub zmieniały swoją formę i nie
byłem w stanie tych faktów ani zignorować, ani przekonująco wyjaśnić z
pomocą ortodoksyjnych teorii, nawet jeśli takowe były dostępne. Jeżeli
błędy refrakcji są nieuleczalne, nie mogą tym samym spontanicznie się
cofać, ani zmieniać swojej formy.
Z biegiem lat odkryłem, że krótkowzroczność i hipermetropia,
podobnie jak astygmatyzm mogą być wywoływane na życzenie, że
krótkowzroczność nie jest, jak sądzono przez długi czas, związana z
używaniem wzroku do oglądania blisko położonych obiektów, ale jest
związana z napięciem oka obserwującego obiekty dalekie. Napięcie przy
patrzeniu blisko jest związane z hipermetropia, ponadto żaden błąd
refrakcji nie był trwałym uwarunkowaniem. Odkryłem także, że niewielkie
wady wzroku mogą być wyeliminowane, zaś wady poważniejsze mogą być
znacznie zmniejszone.
Próbując rozwiązać te problemy przebadałem dziesiątki tysięcy par
oczu i im więcej gromadziłem faktów, tym trudniejsze stawało się
pogodzenie ich z panującymi teoriami. Na koniec przeprowadziłem serię
badań oczu człowieka i niższych zwierząt — rezultaty, które przekonały
zarówno mnie jak i innych badaczy wykazały, że to nie soczewki spełniają
zasadniczą rolę w procesie akomodacji, ale że proces dostosowania oka
potrzebny do ostrego widzenia na różne odległości jest taki sam jak w
aparacie fotograficznym i odbywa się poprzez zmianę długości tego organu
dzięki pracy mięśni znajdujących się na zewnątrz gałki ocznej. Równie
przekonujące były dowody, że błędy refrakcji, włączając w to
starczowzroczność (presbjopia — zesztywnienie soczewek, powodujące
trudności akomodacji i utrudniające bliskie widzenie) nie są spowodowane
zmianami organicznymi polegającymi na zmianie kształtu gałki ocznej lub
na organicznych zmianach w soczewkach, ale na funkcjonalnych
przeszkodach w pracy mięśni na zewnątrz gałki ocznej i z tego powodu są
możliwe do wyeliminowania.
Przedstawiając te wyniki badań jestem w pełni świadomy, że
podważani bezdyskusyjny od blisko stulecia stan wiedzy o oftalmologii
(okulistyce), ale do moich wniosków doszedłem dzięki faktom w sposób na
tyle przemyślany, iż sam jestem teraz zdziwiony swoimi niegdysiejszymi
wahaniami. W tym czasie znacznie zmniejszyłem moją wadę
krótkowzroczności, jednakże chciałbym pozostać na tyle konserwatywny,
żeby rozróżniać krótkowzroczność czynnościową, którą jestem w stanie
wyeliminować albo zmniejszyć, od krótkowzroczności organicznej, którą
zgodnie z ortodoksyjną tradycją chwilowo zgadzam się traktować jako nie
poddającą się poprawie.
ROZDZIAŁ 2
SYMULTANICZNA RETINOSKOPIA
Większość moich informacji dotyczących sposobu działania oka
zdobyłem dzięki retinoskopii symultanicznej, czyli klinicznym badaniom
siatkówki. Retinoskop jest urządzeniem używanym do badania i pomiarów
refrakcji oka. (Pozwala skierować strumień światła poprzez odbicie od
lustra.) Elektryczne lub naturalne światło za pomocą lustra jest kierowane
wąskim strumieniem do oka poprzez źrenicę. Patrząc poprzez przyrząd
można zaobserwować część źrenicy wypełnionej światłem, która w
normalnym ludzkim oku, z uwagi na zabarwienie siatkówki ma
czerwonawo-żółty kolor. Jeżeli oko jest dokładnie skierowane na punkt z
którego czynimy obserwacje, możemy także zauważyć cień na krawędzi
źrenicy i właśnie zachowanie się tego zaciemnienia w trakcie ruchów lustra
w różnych kierunkach pozwala na zdiagnozowanie stanu refrakcji oka.
Jeżeli aparat jest używany z odległości sześciu stóp 1 od badanego
oka, a cień porusza się w kierunku przeciwnym do ruchów zwierciadła, oko
wykazuje krótkowzroczność. Jeżeli cień porusza się w tym samym kierunku
co zwierciadło, oko jest w stanie normalnego, prawidłowego widzenia lub
wykazuje hipermetropię. W przypadku hipermetropii ruch jest bardziej
wyraźny niż w stanie normalnym i fachowiec może zazwyczaj określić
różnicę pomiędzy tymi dwoma stanami na podstawie charakteru tego
ruchu. W przypadku astygmatyzmu ruch jest zupełnie inny w różnych
południkach. (Południk jest pionową linią przeprowadzoną patrząc od
przodu pomiędzy biegunami gałki ocznej.) Aby wyznaczyć stopień błędu
lub prawidłowo dokonać rozróżnienia pomiędzy hiperme-tropią a stanem
normalnym lub też pomiędzy różnymi rodzajami astygmatyzmu, z reguły
stosuje się próby z soczewkami umieszczonymi przed
1 stopa to 30,48 centymetra.
1
ROZDZIAŁ 20
LECZENIE W DOMU
Nie dla wszystkich jest możliwe znalezienie kompetentnego lekarza.
Jako że metody opisywane w tej książce są stosunkowo nowe, może być
bardzo trudno odszukać w sąsiedztwie lekarza, który by je rozumiał, a nie
każdy jest w stanie podejmować dalekie podróże z powodu braku
pieniędzy lub czasu. Chciałbym powiedzieć tym osobom, że dla wielkiej
liczby osób możliwa jest korekta wad wzroku bez pomocy lekarza, czy
kogokolwiek innego. Można poprawić swój wzrok i aby osiągnąć ten cel nie
jest konieczne zrozumienie wszystkiego co zostało napisane w tej książce,
czy w innych pozycjach. Wszystko to co jest potrzebne to zastosowanie się
do kilku prostych wskazówek.
Przymocuj tablicę testową1 (Np. tę załączoną do książki, l stopa to 30,48
cm.) na ścianie w odległości 10, 14, czy 20 stóp i przeznacz pół minuty
(albo więcej) dziennie na czytanie najmniejszych literek, jakie możesz
widzieć, każdym okiem z osobna, zakrywając drugie dłonią, tak aby nie
naciskać ręką gałki ocznej. Rejestruj kiedy i jakich dokonałeś postępów.
Najprościej robić to metodą stosowaną przez okulistów, którzy zapisują
stan wzroku w formie ułamka, gdzie odległość z jakiej odczytywana jest
litera zapisywana jest jako licznik, a odległość z jakiej powinna być
odczytana jest mianownikiem.
Cyferki powyżej linii liter albo z boku tablicy testowej wskazują
odległość z jakiej te litery powinny być odczytane przez osoby o wzroku
normalnym. Zatem jakość widzenia 10/200 będzie oznaczać, że wielkie C,
które standardowo powinno być czytane z odległości 200 stóp, nie może
być widziane z odległości powyżej dziesięciu stóp. Zdolność widzenia
20/10 oznacza, że linia dziesiątek, którą normalne oko w zwyczajnych
okolicznościach powinno odczytać z odległości nie większej niż 10 stóp,
jest widziana z dwukrotnie większej odległości. Taka ostrość widzenia jest
powszechna u osób stosujących moje metody.
Kolejnym, nawet jeszcze lepszym testem wzroku jest porównywanie
stopnia zaczernienia liter z bliska i z daleka oraz przy dobrym i
niedostatecznym oświetleniu. Jak to już wyjaśniłem, przy dobrym wzroku
czerń nie zmienia się pod wpływem oświetlenia albo zmiany odległości.
Jest tak samo czarna z daleka i z bliska, w przyćmionym i w dobrym
świetle. Jeżeli wydaje ci się, że litery pod wpływem zmiany warunków
zmieniają swój stopień zaczernienia, może to oznaczać, że masz wadę
wzroku.
Dzieci w wieku poniżej dwunastu lat, które nie nosiły okularów, mogą
zazwyczaj skorygować swój wzrok przy użyciu powyższych metod w czasie
od trzech do dwunastu miesięcy. Dorośli, którzy nie nosili jeszcze okularów
odczuwają poprawę w ciągu tygodnia - dwóch, a jeżeli ich stan nie jest
bardzo zły, mogą odzyskać optymalną jakość wzroku w ciągu trzech-
sześciu miesięcy. Jednakże dzieci i dorośli, którzy nosili już okulary mają
większe trudności z wyleczeniem wzroku i muszą stosować metody
osiągania stanu relaksacji opisane w innych rozdziałach tej książki. Muszą
także poświęcić na to większą ilość czasu.
Absolutnie koniecznym warunkiem jest porzucenie okularów. Jeżeli
chcemy uzyskać całkowite wyleczenie nie możemy stosować półśrodków.
Nie zakładajcie słabszych okularów, ani też nie używajcie ich w
szczególnych przypadkach. Osoby, które nie są w stanie zrobić
wszystkiego bez okularów, nie wyglądają na takich, którzy potrafiliby się
sami wyleczyć. Dzieci i dorośli, którzy nosili okulary będą zmuszeni do
przeznaczenia jednej godziny więcej na codzienne ćwiczenia z tablicą
testową, jak również muszą znaleźć dodatkowy czas na praktykę z innymi
obiektami. Dobrze jest mieć dwie tablice testowe, jedną do używania z
bliska, gdzie może być widziana lepiej, a drugą zawieszoną w odległości
10, czy 20 stóp. Bardzo pomocne jest przesuwanie wzroku z bliższej
tablicy na odleglejszą, gdyż nieświadoma pamięć liter widzianych bliżej
pomaga w zobaczeniu tych liter z daleka.
Ogromną pomocą będzie zapewnienie sobie obecności osoby o
prawidłowym wzroku. Dla osób, których przypadki są trudne do wyleczenia
będzie, bardzo trudne, o ile nie niemożliwe, wyleczenie się samemu bez
pomocy nauczyciela. Nauczyciel, jeżeli ma być rzeczywiście pomocny,
musi sam być zdolny do osiągnięcia korzyści z zaprezentowanych tutaj
metod. Jeżeli jego wzrok jest na poziomie 10/10 musi potrafić poprawić go
na 20/10 lub lepiej. Jeżeli może czytać tekst pięciopunktowy z odległości
30 cm, musi stać się zdolny do czytania go z odległości 15 lub 8 cm. Musi
mieć także wystarczającą kontrolę nad swoją pamięcią wzrokową, aby móc
zapobiegać wadom i leczyć je. Osoba z wadą wzroku nie będzie mogła
służyć skuteczną pomocą w uporczywych i trudnych przypadkach. Nikt nie
może być przewodnikiem w stosowaniu metod, jeżeli sam nie potrafi
posłużyć się nimi z sukcesem.
Rodzice, którzy chcą ochraniać i poprawiać wzrok swoich dzieci,
powinni zachęcać je do codziennego czytania tablicy testowej. Takie
tablice powinny znajdować się w każdym domu, gdyż przy właściwym
używaniu, zawsze uchronią przed krótkowzrocznością i innymi błędami
refrakcji. Zawsze wpływają na poprawę widzenia, nawet jeżeli jest ono
prawidłowe. Ćwiczenia z tablicą będą korzystnie wpływać na
funkcjonowanie systemu nerwowego. Rodzice sami powinni poprawiać
swój wzrok doprowadzając go do stanu prawidłowej ostrości, tak aby dzieci
nie musiały naśladować nieprawidłowych metod stosowania oczu i aby nie
wpływała na nie atmosfera wprowadzająca w stan napięcia. Powinni się
także nauczyć zasad centralnej fiksacji, aby móc potem nauczyć tego
swoje dzieci.
ROZDZIAŁ 21
LECZENIE W SZKOLE: METODY, KTÓRE ZAWIODŁY
Żaden temat w oftalmologii, nawet problem akomodacji nie był
przedmiotem tylu badań i dyskusji, jak przyczyny i możliwości
zapobiegania krótkowzroczności. Ponieważ przypuszcza się, że
dalekowzroczność wynika w głównej mierze z wrodzonej deformacji gałki
ocznej i podobnie ma być w przypadku astygmatyzmu, nie zastanawiano
się nad wyjaśnieniem tych chorób lub nad środkami zapobiegania im.
Jednakże przypadek krótkowzroczności wydaje się być wadą nabytą.
Dlatego stanowi to problem o wielkim praktycznym znaczeniu, nad którym
wiele światłych umysłów poświęciło lata pracy.
Zgromadzono wiele tomów statystyk dotyczących tej przypadłości i
nadal trwają badania. W bibliotekach temat ten wypełnia wiele miejsca.
Lecz przeczytanie całego tego materiału daje niewielkie rozjaśnienie
problemu i w większości pozostawia czytelnika w stanie beznadziejnej
konfuzji. Nie można nawet dojść do żadnego wniosku co do przewagi
określonych rodzajów dolegliwości, ponieważ nie zastosowano jednolitych
standardów i metod badawczych, jak również żaden z badaczy nie wziął
pod uwagę faktu, że refrakcja oka nie jest stanem stałym, lecz podlega
ciągłym zmianom.
W każdym bądź razie nie ma wątpliwości co do tego, że większość
dzieci w chwili pójścia do szkoły nie ma wad wzroku, oraz że zarówno
liczba przypadków, jak i stopień ich krótkowzroczności wzrasta wraz z
ilością lat przebytych w szkole. Na ten problem pierwszy zwrócił uwagę
profesor Herman Cohn w relacji ze swoich badań przeprowadzonych na
ponad dziesięciu tysiącach niemieckich dzieci. Stwierdził krótkowzroczność
u jednego procenta dzieci w Realschulen1, 30-35% w gimnazjach i 53-54%
w szkołach zawodowych. Jego badania zostały powtórzone w wielu
miastach Europy i Ameryki, a te wyniki z niewielkimi wahaniami zostały
wszędzie potwierdzone.
Wada została jednogłośnie przypisana nadmiernej pracy oka
skoncentrowanego na bliskim widzeniu, chociaż zgodnie z teorią głoszącą,
że to soczewki są czynnym elementem w akomodacji oka, jest dosyć
trudno wyjaśnić dokładnie dlaczego bliskie widzenie może wytworzyć taki
efekt. Przy założeniu, że akomodacja jest spowodowana wydłużeniem się
osi gałki ocznej, można by dosyć łatwo zrozumieć dlaczego nadmierny
stopień akomodacji mógłby wytworzyć trwałe wydłużenie. Ale dlaczego
nadmierna ilość siły akomodacji soczewek powoduje zmianę nie w
kształcie tego właśnie organu, ale w kształcie gałki ocznej? Proponowano
wiele odpowiedzi wyjaśniających tę kwestię, ale żadna nie zasłużyła na
miano zadowalającej.
Wiele autorytetów twierdzi, że w przypadku dzieci sprawa wygląda w
ten sposób, że ponieważ powłoka oka jest u nich znacznie bardziej
delikatna, niż w późniejszym wieku, to nie jest ona w stanie przeciwdziałać
ciśnieniu wewnątrz oka spowodowanym bliskim widzeniem. W przypadku
innych wad wzroku takich, jak dalekowzroczność i astygmatyzm, które
uważa się za wrodzone, zakłada się, że to gwałtowne wysiłki w akomodacji
przy patrzeniu na różną odległość wytwarzają zaburzenia i napięcie, które
są pomocne w rozwijaniu krótkowzroczności. Jeżeli ta wada rozwija się u
osoby dorosłej, wyjaśnienie musi zostać zmodyfikowane, by odpowiadać
danemu przypadkowi, zaś fakt że sporą liczbę przypadków odnotowano
wśród osób żyjących na wsi, tudzież u innych osób rzadko używających
oczu do bliskiego widzenia, pozwolił autorytetom dokonać podziału na
dwie klasy, z których jedna jest spowodowana przez nadmierne używanie
wzroku do bliskiego patrzenia, a druga ma odmienne przyczyny, przy czym
ta druga grupa została tradycyjnie powiązana z obciążeniami
dziedzicznymi.
Ponieważ nie można zrezygnować ze szkolnictwa, uwaga została
skierowana na zminimalizowanie przypuszczalnych złych efektów czytania,
pisania i innej pracy, przy której wymagane jest bliskie widzenie. Różne
autorytety stworzyły precyzyjne i dokładne reguły określające rozmiar
czcionek używanych w podręcznikach, długość linii, ich oddzielenie,
odległość z jakiej książka powinna być czytana, ilość i sposób oświetlenia,
budowę ławki, długość czasu w jakim oko może być używane bez zmiany
ogniskowej, i tak dalej. Wymyślono nawet podpórki do twarzy, aby
utrzymać oczy w przepisowej odległości od ławki, oraz aby zapobiec
garbieniu się, co jak przypuszczano było przyczyną przekrwienia gałki
ocznej i pośrednio jej wydłużenia. Niemcy z charakterystyczną dla nich
sumiennością, nadal stosują te narzędzia tortur. Cohn nigdy nie pozwala
swoim dzieciom pisać bez nich, “nawet jeśli siedzą przy najlepszym z
możliwych biurek".
Wynik tych prewencyjnych działań nie jest zachwycający. Niektórzy
badacze sygnalizują nieznaczne zmniejszenie się odsetka dzieci
krótkowzrocznych w szkołach, w których zastosowano profilaktyczne
zalecenia, ale w ogólnym rozrachunku szkodliwy efekt procesu nauczania
nie został w najmniejszym stopniu wyeliminowany.
Kolejne badania związane z tym tematem jedynie powiększyły skalę
trudności, gdyż wykazały że szkoły nie są w tak dużym stopniu
odpowiedzialne za wykształcenie czynników łączonych z przyczynami
powstawania krótkowzroczności. Jak to stwierdziła American Encyclopedia of
Ophthalmology “teoria głosząca, że krótkowzroczność jest spowodowana
ciągłym patrzeniem na blisko znajdujące się obiekty, zwłaszcza w
warunkach miejskich i w słabo oświetlonych pomieszczeniach nie znajduje
potwierdzenia w statystyce."
W jednym z przeprowadzonych w Londynie badań, w którym starannie
dobrano szkoły, tak aby wykluczyć wszelkie różnice, które mogłyby
pochodzić z różnic rasowych, socjalnych czy stosowanej higieny,
stwierdzono większą stosunkowo liczbę dzieci krótkowzrocznych w
budynkach lepiej oświetlonych, niż w obiektach, gdzie oświetlenie było
gorsze.
Odkryto także, że ilość dzieci krótkowzrocznych w szkołach, w
których ogranicza się zadania związane z koniecznością bliskiego patrzenia
jest taka sama, jak w szkołach, w których wymagania stawiane sile
akomodacji oka są większe. Ponadto tylko mniejszość dzieci staje się
krótkowzroczna, chociaż wszystkie dzieci poddane są takim samym
warunkom środowiskowym. Nawet u tego samego dziecka jedno oko może
być bli-skowzroczne, podczas gdy drugie pozostanie w normie. Teorii o
wpływie czynników zewnętrznych na powstawanie krótkowzroczności nie
da się pogodzić z faktem, że w tych samych warunkach oczy różnych ludzi,
a nawet poszczególne oczy jednego człowieka zachowują się odmiennie.
Z powodu trudności związanych z pogodzeniem tych faktów z
wcześniejszymi teoriami, istnieje tendencja do przypisywania tej wady
skłonnościom do obciążeń dziedzicznych. Lecz nie ma satysfakcjonujących
dowodów, które uzasadniałyby tę teorię, a fakt, że ludnie pierwotni,
mający zawsze dobry wzrok stają się równie szybko jak wszyscy inni
krótkowzroczni w warunkach współczesnej cywilizacji (jak np. badani
Indianie w Carlisle Institute) wydaje się być konkretnym dowodem przeciw
powyższym sugestiom.
Przewaga krótkowzroczności, niedoskonałość wszystkich teorii
wyjaśniających jej przyczyny, nieskuteczność wszystkich metod
prewencyjnych doprowadziły niektórych reputowanych autorów do
konkluzji, że wydłużenie się osi gałki ocznej jest naturalnym fizjologicznym
procesem adaptacji do potrzeb cywilizacyjnych. Przeciw takiemu punktowi
widzenia przytoczę dwa jeszcze nie wymieniane argumenty. Jeden to fakt,
że oko krótkowzroczne wcale nie widzi równie dobrze, jak oko o
normalnym wzroku, nawet z bliska, i drugi, to fakt, że takie oko ma
tendencję do powiększania swojego defektu z bardzo poważnymi
konsekwencjami często kończącymi się ślepotą.
Jeżeli natura miałaby zaadaptować oko do warunków cywilizacji
poprzez wydłużenie kuli, zrobiłaby to w bardzo niezgrabny sposób.
Większość autorytetów zgadza się z istnieniem dwóch rodzajów
krótkowzroczności: jeden rodzaj to fizjologiczny lub przynajmniej
nieszkodliwy, a drugi patologiczny. Jednak z uwagi na to, że trudno jest z
całą pewnością stwierdzić czy dany przypadek będzie miał tendencję do
pogarszania swej wady, czy też nie, to owe rozróżnienie istnieje bardziej w
teorii, niż w praktyce.
Do tego bagna beznadziei i sprzeczności doprowadziły nas błędne
prace badawcze nagromadzone na przestrzeni setek lat. Ale w świetle
prawdy problem okazuje się bardzo prosty. Dzięki faktom przedstawionym
w rozdziale 6, łatwo można zrozumieć dlaczego wysiłki zmierzające do
zapobieżenia krótkowzroczności zawiodły. Wszystkie wysiłki zostały
skierowane w stronę zmniejszenia stanu napięcia przy bliskim patrzeniu,
pozostawiając napięcie związane z widzeniem oddalonych obiektów i
całkowicie ignorując napięcie psychiczne, które leży u podłoża napięcia
zmysłu wzroku.
Istnieje bardzo wiele różnic pomiędzy warunkami w jakich kształtują
się dzieci plemion pierwotnych i uwarunkowaniami, jakim poddane są
dzieci w warunkach cywilizacji. Wśród nich znajduje się fakt, że jedne z
nich uczą się z książek i posługują się słowem pisanym na papierze, a inne
nie. W trakcie nauczania dzieci są zamykane w czterech ścianach na
długie godziny pod nadzorem nauczycieli, którzy czasami są nerwowi i
zirytowani. Dzieci są nawet przymuszane do pozostawania przez długi
okres czasu w tej samej pozycji. Rzeczy, których powinny się nauczyć są
czasem przedstawione w sposób kompletnie zniechęcający, znajdują się
pod bezustannym przymusem myślenia o tym, w jaki sposób otrzymać
dobry stopień i nagrodę zamiast myśli o zdobywaniu wiedzy dla jej czystej
wartości poznawczej.
Niektóre dzieci znoszą te nienaturalne warunki lepiej od innych.
Wiele nie może wytrzymać napięcia i w ten sposób szkoły stają się
wylęgarnią nie tylko krótkowzroczności, lecz także wszystkich innych
błędów refrakcji.
ROZDZIAŁ 22
LECZENIE W SZKOŁACH: METODY, KTÓRE
POSKUTKOWAŁY
Powtórzmy bardzo ważną zasadę: nie możesz niczego dobrze
zobaczyć, jeżeli tego nie widziałeś już wcześniej. Gdy oko patrzy na
nieznany obiekt, zawsze w większym lub mniejszym stopniu, podczas
patrzenia na niego, podlega stanowi napięcia wytwarzając tym samym
błąd refrakcji. Gdy dzieci patrzą na nieznany napis czy figurę na czarnej
tablicy, odległe mapy, diagramy, czy na obrazki, retinoskop zawsze
wykazuje, że są krótkowzroczne, chociaż ich wzrok w innych
okolicznościach jest całkowicie prawidłowy. To samo dzieje się, gdy oko
dorosłego spogląda na jakiś nieznany mu obiekt z daleka. Jednakże gdy
oko spojrzy na znany mu obiekt, efekt jest całkowicie odmienny. Nie tylko
może oglądać bez napięcia, ale napięcie powstałe podczas wcześniejszego
patrzenia na nieznaną rzecz ulega zmniejszeniu.
Te fakty dostarczają nam środków do przezwyciężenia psychicznego
napięcia, jakiemu podlegaj ą dzieci w wyniku działania nowoczesnego
systemu edukacji. Jest niemożliwością zobaczyć coś prawidłowo, gdy
umysł znajduje się w stanie napięcia i jeśli dzieci odprężą się podczas
patrzenia na znajome im obiekty, stają się zdolne, czasami w
niewiarygodnie krótkim czasie, do osiągnięcia tego poziomu relaksacji
również podczas patrzenia na nieznane obiekty.
Odkryłem ten fakt podczas badania oczu wielu setek dzieci w wieku
szkolnym w Grand Forks w Północnej Dakocie. W wielu przypadkach dzieci,
które nie mogły przeczytać wszystkich liter na tablicy testowej za
pierwszym razem, robiły to przy drugiej albo trzeciej próbie. Gdy
przebadano całą klasę, dzieci, którym nie udało się odczytać liter za
pierwszym razem, prosiły o ponowną próbę i wówczas często okazywało
się, że potrafiły prawidłowo odczytać wszystkie litery. Te przypadki były na
tyle częste, iż nie było możliwości uniknięcia wniosku, że w jakiś sposób
ich wzrok ulegał poprawie dzięki czytaniu tablicy testowej.
W jednej z klas trafiłem na chłopca, który początkowo wydawał się
być bardzo krótkowzroczny, ale który dzięki niewielkiej zachęcie odczytał
wszystkie litery na tablicy. Nauczycielka zapytała mnie o wzrok tego
chłopca, ponieważ uważała go za bardzo krótkowzrocznego. Gdy
powiedziałem, że jego wzrok jest w normie, nie dowierzała mi i
zasugerowała, że chłopiec mógł się nauczyć liter na pamięć lub że ktoś mu
podpowiadał. Powiedziała, że nie jest on w stanie czytać napisów na
czarnej tablicy, ani widzieć map, wykresów, czy diagramów wiszących na
ścianie, nie potrafił także rozpoznać ludzi idących po drugiej stronie ulicy.
Poprosiła mnie żebym sprawdził jego wzrok jeszcze raz, co zrobiłem pod jej
nadzorem, w sposób bardzo uważny, eliminując starannie ewentualne
źródła błędów, które wcześniej zasugerowała. Ponownie chłopiec
przeczytał wszystkie litery na tablicy. Następnie nauczycielka napisała
kilka słów i figur na szkolnej tablicy i poprosiła go o przeczytanie ich. Zrobił
to prawidłowo. Później napisała dodatkowe słowa, które zostały odczytane
równie dobrze. Na koniec poprosiła go o powiedzenie, która jest godzina
na zegarze znajdującym się w odległości 25 stóp, co też uczynił poprawnie.
Trzy inne przypadki były podobne, wzrok, który uprzednio
szwankował przy patrzeniu na odległe obiekty, w ciągu kilku chwil
przeznaczonych na sprawdzanie wzroku stał się prawidłowy.
Nie jest więc dziwną rzeczą, że po takich doświadczeniach
nauczycielka poprosiła o pozostawienie na stałe tablicy testowej w klasie.
Dzieci były zachęcane do czytania najmniejszych liter jakie widziały ze
swego miejsca siedzenia przynajmniej raz dziennie, obydwoma oczyma i
każdym oddzielnie, oko nie używane było zakrywane wnętrzem dłoni w
taki sposób, aby uniknąć nacisku na gałkę oczną. Ci, którzy mieli wadę
wzroku byli zachęcani do częściejszego patrzenia na tablicę testową, ale
zachęty nie były potrzebne, gdy stwierdzili, że dzięki tym ćwiczeniom
mogą widzieć czarną tablicę szkolną pozbywając się przy tym bólu głowy i
innych nieprzyjemnych objawów, wynikających ze zmęczenia oczu.
W innej klasie, gdzie było czterdzieścioro dzieci w wieku 6-8 lat,
trzydzieścioro wykazało prawidłowy wzrok podczas badania. Środkiem
zaradczym w tej sytuacji były ćwiczenia w patrzeniu na odległość pod
nadzorem nauczycielki i przy użyciu tablicy testowej. Ta nauczycielka
zauważyła, że rokrocznie od piętnastu lat, wszystkie dzieci mogły
prawidłowo widzieć litery na tablicy szkolnej na początku roku szkolnego.
Lecz przed wakacjami niemal wszyscy bez wyjątku nie widzieli dobrze z
odległości większej, niż 10 stóp. Po nauczeniu się ćwiczenia ze znajomymi
obiektami znajdującymi się w centrum fiksacji, nauczycielka umieściła
tablicę testową w klasie i codziennie wykonywała z dziećmi ćwiczenia. W
wyniku tego, przez następne osiem lat, spośród dzieci znajdujących się pod
jej opieką, ani jedno nie doświadczyło pogorszenia wzroku.
Nauczycielka tej klasy łączyła niezmiennie pogarszający się stan
wzroku swoich podopiecznych podczas roku szkolnego z faktem, że jej
klasa znajdowała się w przyziemiu i miała słabe oświetlenie. Ale
nauczyciele z innych klas mieli takie same doświadczenia i po
wprowadzeniu tablic testowych, zarówno do dobrze, jak i do słabo
oświetlonych pomieszczeń, przy codziennym czytaniu ich przez dzieci,
zjawisko pogarszania się wzroku przestało występować, a nawet wzrok
dzieci ulegał poprawie. Wzrok dzieci, który był poniżej normy w większości
przypadków ulegał poprawie do stanu normalnego, podczas gdy dzieci,
które miały normalny wzrok, z reguły jeszcze go usprawniały z 20/20 do
20/15 lub 20/10. Dzięki tym ćwiczeniom eliminowana była nie tylko
krótkowzroczność, ale także ulegało poprawie widzenie bliskich obiektów.
Rozporządzeniem kuratora Oświaty w Grand Forks wprowadzono ten
system do wszystkich szkół w mieście, gdzie był stosowany bez przerw
przez osiem następnych lat. Przez ten czas wskaźnik krótkowzroczności
wśród dzieci został zmniejszony z sześciu procent do niecałego jednego
procenta.
Sześć lat później ten sam system wprowadzono do niektórych szkół
w Nowym Jorku, obejmując opieką około dziesięć tysięcy dzieci. Jednakże
wielu nauczycieli zaniedbywało stosowanie tablic testowych, nie mogąc
uwierzyć w to, że ta prosta metoda, całkowicie odmienna od nauk
propagowanych wcześniej w tej dziedzinie, mogłaby spowodować
pożądane rezultaty. Inni trzymali tablice w ukryciu, wyciągając je jedynie
na czas codziennych ćwiczeń, żeby dzieci o nich nie zapomniały. W ten
sposób nie tylko wytwarzali pewien rodzaj ograniczenia i oddzielenia, ale
dodatkowo przeciwdziałali właściwym celom ćwiczeń, które polegają na
umożliwieniu dziecku codziennych ćwiczeń w patrzeniu na oddalone,
aczkolwiek bliskie i znajome obiekty.
Z drugiej jednak strony, znaczna liczba nauczycieli stosowała
ćwiczenia wytrwale i w sposób właściwy, i w ciągu roku szkolnego mogli
przedstawić raport, z którego wynikało, że spośród trzech tysięcy dzieci
mających wady wzroku, ponad tysiąc przy pomocy tych właśnie metod
odzyskało prawidłowy wzrok. Niektóre spośród tych dzieci, tak jak to było
w przypadku dzieci z Grand Forks, zostały wyleczone w ciągu kilku minut.
Także wzrok wielu spośród nauczycieli uległ całkowitej poprawie, w
niektórych przypadkach stało się to bardzo szybko. Czasami efekty
stosowania tego systemu były zadziwiające, ale władze oświatowe i
specjaliści od “szklanych oczu" nie mogli się z tym jakoś pogodzić i z
czasem używanie tablic testowych w celu poprawy wzroku zostało
zarzucone.
W klasie dzieci o opóźnionym rozwoju, gdzie nauczycielka
odnotowywała stan wzroku dzieci na przestrzeni wielu lat, odkryliśmy, że
stan ten znacznie się pogarszał, gdy zbliżał się termin kolejnych badań.
Jednakże gdy tylko wprowadziliśmy tablice testowe, nastąpiła poprawa.
Wtedy przyszedł lekarz miejscowej służby zdrowia, który przebadał wzrok
dzieci i przepisał wszystkim okulary, nawet tym, których wzrok był całkiem
dobry. Przerwaliśmy wtedy ćwiczenia z zastosowaniem tablicy, ponieważ
nie można ich wykonywać prawidłowo, gdy dzieci były poubierane w
okulary przepisane przez lekarza.
Jednakże bardzo szybko dzieci zaczęły gubić, rozbijać, i niszczyć
swoje okulary. Wiele mówiło, że okulary powodują u nich ból głowy lub, że
bez nich czują się lepiej. W ciągu miesiąca większość tych dostarczonych
przez służbę zdrowia “pomocy" po prostu się rozproszyło. Nauczycielka
poczuła się wówczas upoważniona do wznowienia ćwiczeń z tablicą.
Korzyści były natychmiastowe. Zarówno wzrok jak i zdolności umysłowe
dzieci ulegały równoczesnej, symultanicznej poprawie i wkrótce wiele
spośród nich zostało skierowanych do normalnych klas, gdyż stwierdzono,
że osiągane przez nie postępy w nauce są równie szybkie, jak dzieci
uczących się w zwykłych klasach.
Kolejna nauczycielka relacjonowała równie interesujące
doświadczenie. Pracowała z klasą dzieci, których poziom nauki był
znacznie gorszy od innych. Wielu było opóźnionych w nauce, niektórzy byli
uporczywymi wagarowiczami i wszyscy mieli wady wzroku. Tablica
testowa została zawieszona w miejscu ogólnie widocznym, zaś nauczyciel
wypełniał dokładnie moje instrukcje. Po sześciu miesiącach wszystkie
oprócz dwójki dzieci miały prawidłowy wzrok, zaś tych dwoje znacznie
zmniejszyło swoją wadę. Najgorsze łobuzy i wagarowicze zostały
przyzwoitymi uczniami.
W celu uniknięcia wątpliwości co do przyczyn poprawy wzroku wśród
dzieci, przeprowadziliśmy testy porównawcze z użyciem tablic testowych
oraz bez nich. W jednym z przypadków sześcioro dzieci było badanych z
wadą wzroku codziennie przez tydzień bez używania tablic. Nie
odnotowano poprawy. Następnie zainstalowaliśmy tablicę i przykazaliśmy
tej grupie codziennie czytać na niej literki. Po tygodniu wszyscy uzyskali
poprawę, w tym pięcioro odzyskało zupełnie prawidłowy wzrok. Przy
badaniach innej grupy dzieci z wadami wyniki były podobne. Podczas
tygodnia, w którym nie używano tablic testowych nie odnotowano
poprawy, lecz po tygodniu ćwiczeń w czytaniu na odległość przy użyciu
tablicy, wszyscy wykazali znaczącą poprawę, zaś z końcem miesiąca wzrok
wszystkich badanych był w normie.
Aby uniknąć wątpliwości co do wiarygodności zapisów stanu wzroku
dokonywanych przez nauczycieli, w niektórych przypadkach dyrektorzy
szkół kontaktowali się ze służbą zdrowia w celu przysłania fachowych sił,
które badały stan wzroku wychowanków i zawsze gdy zostało to
wykonane, adnotacje dokonane przez nauczycieli okazywały się
prawidłowe.
Pewnego dnia przebywając w mieście Rochester w stanie Nowy Jork,
spotkałem się z tamtejszym kuratorem okręgowym i opowiedziałem mu o
moich metodach zapobiegania krótkowzroczności. Okazał się być tym
bardzo zainteresowany i zalecił wprowadzenie tych metod do jednej ze
szkół. Zrobiłem to i po trzech miesiącach przesłano mi raport wykazujący,
że wzrok wszystkich dzieci uległ poprawie, a spora liczba dzieci odzyskała
prawidłowe widzenie. Jednakże moje metody w późniejszym czasie spotkał
taki sam koniec, jaki miał miejsce w Nowym Jorku.
Moja metoda była stosowana w wielu miastach i zawsze wzrok dzieci
ulegał poprawie, a wiele spośród nich osiągało prawidłowe widzenie w
ciągu kilku minut, dni, tygodni lub miesięcy. Próbując znaleźć negatywne
strony mojej metody należy podkreślić, że nie tylko poprawiła ona stan
wzroku wszystkim używającym jej dzieciom, ale nigdzie nie zanotowano
przypadku pogorszenia się jakości widzenia. Dlatego jest oczywiste, że ten
sposób musi zapobiegać krótkowzroczności. Nie można tego powiedzieć o
jakiejkolwiek innej metodzie zapobiegania krótkowzroczności stosowanej
uprzednio w szkołach. Wszystkie inne metody bazowały na idei
tłumaczącej przyczyny powstawania krótkowzroczności nadmiernym
wysiłkiem oczu przy bliskim patrzeniu, i wszystkie spośród nich okazały się
nieskuteczne.
Jest oczywiste, że ta metoda musi być także skuteczna w
zapobieganiu innym wadom wzroku, a więc rozstrzyga problem, który
wcześniej nie był nawet brany poważniej pod uwagę ze względu na to, że
daleko-wzroczność i w większości przypadków astygmatyzm, zwykło się
uważać za wady spowodowane czynnikami dziedzicznymi. Jednakże każdy
kto potrafi posługiwać się retinoskopem może w ciągu kilku minut
wykazać, że obie te przypadłości są wadami nabytymi. Bez względu
bowiem na to, jak wielki jest stopień dalekowzroczności czy
astygmatyzmu, stan widzenia oka staje się w pełni normalny, gdy
spogląda ono na czystą powierzchnię bez usiłowania widzenia. Można
także udowodnić, że gdy dzieci uczą się czytać, pisać, rysować, szyć, czy
też robić cokolwiek innego, co wymaga patrzenia na nieznajome
przedmioty z bliska, zawsze wytwarzana jest dałekowzroczność albo
dalekowzroczny astygmatyzm. To samo dotyczy osób dorosłych.
Te fakty dobitnie uświadamiają nam, że dzieci potrzebują przede
wszystkim edukacji oczu. Żeby zrobić większy postęp w nauce, muszą
najpierw być zdolne do patrzenia na obce im litery, czy obiekty z bliska
bez napinania oczu. We wszystkich przypadkach, w których stosowano
moją metodę, zostało udowodnione, że można to osiągnąć dzięki
codziennym ćwiczeniom w patrzeniu na odległość przy zastosowaniu
tablicy testowej. Gdy dzięki tym sposobom widzenie na odległość ulegało
poprawie, dzieci niezmiennie potrafiły używać swoich oczu bez napinania
wzroku przy patrzeniu z bliska.
Metoda jest skuteczniejsza, gdy nauczyciel nie używa okularów. Dzieci
nie tylko naśladują wzrokowe nawyki nauczyciela, który nosi okulary, ale
także napięcie nerwowe nauczyciela, którego wyrazem jest wadliwy wzrok.
W klasach równorzędnych, z takim samym oświetleniem, tam gdzie
nauczyciel nosił okulary wzrok dzieci zawsze był gorszy, niż w klasach
porównywalnych, gdzie nauczyciel nie nosił okularów. W jednym z
przypadków badałem wzrok dzieci, których nauczycielka nosiła okulary i
stwierdziłem bardzo zły stan. Nauczycielka wyszła na przerwę i po jej
wyjściu raz jeszcze przebadałem dzieci. Wyniki były znacznie lepsze. Gdy
nauczycielka wróciła, zapytała o wzrok jednego, bardzo nerwowego
chłopca. Stanęła przed nim i powiedziała: “Teraz, gdy pan doktor powie ci
żebyś przeczytał literki, zrób to". Chłopiec nie mógł nic zobaczyć. Potem
stanęła za nim i wynik był taki sam, jak w czasie gdy nie było jej w klasie.
Chłopiec przeczytał wszystkie litery na tablicy.
Aktualnie w szkołach całych Stanów mamy miliony dzieci z wadami
wzroku. Wynikające z nich ograniczenia nie pozwalają dzieciom w pełni
korzystać z możliwości, jakie stwarza system oświaty, pogarszając ich stan
zdrowia i prowadząc do marnotrawienia pieniędzy podatników. Jeżeli
zgodzimy się tolerować taki stan rzeczy, będzie to w równym stopniu
szkodliwe, jak i kosztowne dla tych dzieci przez całe ich życie. W wielu
przypadkach stanie się źródłem trwałego nieszczęścia i cierpienia. Przy
czym wszystkie te przypadki mogą zostać wyleczone, zaś ewentualnym,
nowo powstającym przypadkom wad, można zapobiegać poprzez nowo
powstały program profilaktyki, polegający na nieskomplikowanym
codziennym odczytywaniu liter na tablicy.
Dlaczego nasze dzieci miałyby być skazane na cierpienie i noszenie
okularów z powodu nie zastosowania tej prostej metody leczenia? Koszty
są prawie żadne. W wielu przypadkach nawet nie potrzebne byłoby
kupowanie tablic testujących, gdyż są one w wyposażeniu szkolnych
gabinetów lekarskich. Nie stanowi to także dodatkowego obciążenia dla
nauczycieli, zaś poprawa wzroku, zdrowia, zdolności i dyspozycji
umysłowych ich wychowanków znacznie ułatwi im pracę. Nie znalazł się
ponadto nikt, kto mógłby zasugerować, że ta metoda mogłaby okazać się
w jakiejkolwiek mierze szkodliwa.
Instrukcja dotycząca stosowania w szkołach tablic testowych, w celu
poprawy jakości widzenia
Należy zawiesić tablicę testową na stałe na ścianie klasy i poprosić
dzieci o codzienne odczytywanie najmniejszych liter, jakie z miejsca gdzie
siedzą, mogą zobaczyć. Należy to wykonywać każdym okiem oddzielnie,
zakrywając w tym czasie drugie dłonią w taki sposób, aby uniknąć nacisku
na gałkę oczną. Zabiera to niewiele czasu i jest wystarczającym
ćwiczeniem pozwalającym poprawić wzrok wszystkich dzieci i
wyeliminować wszystkie błędy refrakcji po kilku miesiącach, a czasem po
roku-dwóch.
Dzieci z wyraźną wadę wzroku powinny być zachęcane do
częstszego czytania tablicy. Dzieci noszące okulary nie powinny
wykonywać ćwiczeń, ponieważ przypuszczalnie znajdują się pod opieką
lekarską i te ćwiczenia niewiele im pomogą dopóki noszone będą okulary.
Choć nie jest to bezwzględnie konieczne, wielką pomocą będzie
zapisywanie systematycznie dokonywanych pomiarów wzroku każdego
ucznia, począwszy od czasu wprowadzenia tej metody w odstępach
przynajmniej rocznych (lub częściej). Zapisów i pomiarów może
dokonywać nauczyciel.
Rejestracja powinna zawierać imię, nazwisko, wiek ucznia, ostrość
wzroku przy badaniu na odległości 20 stóp oraz datę. Na przykład:
Janek Kowalski w. 10 lat 10.09.1997 r.
L.O. (lewe oko) 20/40
P.O. (prawe oko) 20/40
Janek Kowalski w. 11 lat 20.01.1998 r.
L.O. 20/30
P.O. 20/15
Pewien wskaźnik liczby dzieci o wzroku powyżej normy jest
absolutnie konieczny. Przynajmniej raz w roku osoba dobrze zapoznana z
tą metodą powinna odwiedzić każdą klasę w celu udzielenia odpowiedzi na
zadawane pytania, zachęcając nauczycieli do kontynuowania stosowania
tej metody i dokonania statystycznych sprawozdań ze skuteczności
prowadzonych ćwiczeń. Nie ma jednak takiej potrzeby, aby wizytator, czy
nauczyciele lub dzieci musieli znać się na fizjologii działania oka.
ROZDZIAŁ 23
UMYSŁ I ZDOLNOŚĆ WIDZENIA
Jak powiedziałem, wadliwy wzrok jest wynikiem nie dość
optymalnego działania umysłu. Okulary mogą zneutralizować czasami
wpływ niekorzystnego oddziaływania umysłu na oczy i sprawić, że dana
osoba poczuje się znacznie lepiej co poprawi podniesie działanie jej funkcji
psychicznych do pewnego poziomu, lecz nie spowodują one zasadniczego
zmniejszenia napięcia psychicznego, a poprzez utrwalenie złych nawyków
widzenia spowodujemy pogorszenie się sytuacji.
Można łatwo wykazać, że spośród wielu funkcji umysłu, które ulegają
osłabieniu wraz z pogorszeniem się wzroku najbardziej poszkodowana jest
pamięć. Ponieważ większa część procesu nauczania polega na
gromadzeniu danych w pamięci i z uwagi na to, że inne procesy umysłowe
są zależne od zaznajomienia się z tymi danymi, łatwo można zrozumieć jak
niewiele można osiągnąć przez zwyczajne założenie okularów przez osobę,
która ma “kłopoty z oczami". Nadzwyczajna pamięć członków
niepiśmiennych plemion przypisywana była ich nieznajomości sposobów
gromadzenia danych w innej formie, niż w ich pamięci, dzięki czemu ta
ostatnia rozwinęła się stosownie do potrzeb. Ale znając związki pomiędzy
pamięcią i wzrokiem, bardziej sensowne będzie przypuszczenie, że
pojemność pamięci u ludzi z plemion pierwotnych jest większa, z tego
samego powodu z jakiego mają tak ostry wzrok, czyli z umiejętności
utrzymywania umysłu w stanie relaksacji.
Ten rodzaj pamięci, podobnie jak ostrość wzroku ludzi pierwotnych,
spotyka się także wśród ludzi żyjących w warunkach współczesnej
cywilizacji. Jeżeli przeprowadzono by takie badania, to bez wątpienia
okazałoby się, że nadzwyczajna pamięć współwystępuje z nadzwyczajnie
dobrym wzrokiem, jak to miało miejsce w przypadku, który ostatnio
miałem okazję obserwować. Obiektem badań była młoda dziewczyna o
wzroku tak znakomitym, że potrafiła widzieć gołym okiem księżyce
Jowisza, co zostało potwierdzone przez porównanie wykonanych przez nią
rysunków tycfi satelitów z rysunkami wykonanymi przy użyciu teleskopu.
Jej pamięć była równie nadzwyczajna. Mogła recytować całą
zawartość książki po przeczytaniu jej i nauczyła się więcej łaciny bez
nauczyciela w ciągu kilku dni, niż jej siostra (która miała sześć dioptrii
krótkowzroczności) przez kilka lat. Pamiętała co jadła w restauracji pięć lat
wcześniej i przypominała sobie imię kelnera, numer budynku i ulicę, na
której stała. Pamiętała również w co była ubrana wówczas, a także w co
były ubrane inne osoby przy tej okazji. To sarno miało miejsce z każdym
innym wydarzeniem, które przyciągnęło jej zainteresowanie, a ulubioną
zabawą jej rodziny było pytanie jej o rodzaj menu i o to jak byli ubrani
poszczególni ludzie w trakcie okolicznościowych imprez.
Gdy dwoje ludzi różni się wzrokiem, można stwierdzić, że ich pamięć
będzie się różnić w takim samym stopniu. U dwóch sióstr, z których jedna
miała dobry wzrok określony jako 20/20, a druga 20/10, stwierdzono, że
czas potrzebny im do nauczenia się ośmiu wersów wiersza różnił się w
takim samym stopniu jak ich wzrok. Jedna z nich, której wzrok był
określony jako 20/10 potrzebowała na nauczenie się tych ośmiu wersów
piętnastu minut, a druga ze wzrokiem 20/20 potrzebowała trzydziestu
minut.
Po palmingu siostra z normalnym wzrokiem nauczyła się następnych
ośmiu wersów w ciągu dwudziestu jeden minut, podczas gdy ta ze
wzrokiem 20/10 mogła skrócić swój czas o dwie minuty. Innymi słowy
umysł drugiej siostry pracował już w normalnych lub prawie normalnych
warunkach i niewiele mogła poprawić jego stan przez zastosowanie
palmingu. Lecz pierwsza siostra mogła uzyskać stan relaksacji i stąd
wyniknęła poprawa jej pamięci.
Nawet jeżeli występuje różnica w widzeniu pomiędzy poszczególnymi
oczami tej samej osoby, można wykazać, jak to już było podkreślone w 10
rozdziale, że wystąpi różnica w pamięci w zależności od tego czy oboje
oczu będzie otwarte, czy też lepsze z nich będzie zamknięte.
Pamięci nie można wysilać, podobnie jak nie da się wysilić wzroku.
Przypominamy sobie coś bez wysiłku, podobnie jak widzimy coś pod
warunkiem nie wysilania się. Im bardziej usiłujemy sobie coś przypomnieć
albo zobaczyć, tym mniej jesteśmy do tego zdolni.
Rzeczy, które zapamiętujemy są rzeczami, które nas interesują, zaś
powodem dla którego mamy trudności z nauczeniem się niektórych
tematów jest nasze znudzenie się nimi. Gdy jesteśmy znudzeni nasz wzrok
pogarsza się. Nuda jest czynnikiem, który powoduje psychiczne napięcie, a
w tym stanie niemożliwe jest prawidłowe funkcjonowanie oka.
Wspomniana na początku rozdziału dziewczyna o wzroku
nadzwyczajnie ostrym, mogła zacytować z pamięci całą książkę w
przypadku zainteresowania się nią. Ale nie cierpiała matematyki i
anatomii, i nie tylko nie mogła się nauczyć dobrze tych przedmiotów, lecz
podczas kontaktu z tymi zagadnieniami stawała się bliskowzroczna.
Potrafiła czytać literki o wysokości 0,6 cm z odległości 20 stóp przy słabym
oświetleniu, lecz poproszona o odczytanie cyfr o wysokości 3-5 cm w
dobrym świetle z odległości 10 stóp pomyliła połowę z nich. Poproszona o
dodanie dwóch do trzech początkowo powiedziała cztery (później pięć), zaś
podczas zajmowania się tym nieprzyjemnym tematem, retinoskop cały
czas wykazywał jej krótkowzroczność. Gdy poprosiłem ją, żeby zajrzała do
wnętrza mojego oka za pomocą oftalmoskopu nie mogła nic zobaczyć,
chociaż stopień ostrości wzroku potrzebny przy obserwacji wnętrza oka
jest znacznie mniejszy, niż przy oglądaniu księżyców Jowisza.
Przeciwieństwem tego przypadku była młoda, krótkowzroczna
kobieta, której pasją była matematyka i anatomia. Nauczyła się posługiwać
oftalmoskopem równie łatwo, jak dalekowidząca dziewczyna nauczyła się
łaciny. Prawie natychmiast dostrzegła nerw wzrokowy i zauważyła, że jego
centrum jest bardziej białe, niż otoczenie. Widziała jaśniejsze tęt-niczki i
ciemniejsze żyłki, widziała także jaśniejsze smugi w naczyniach
krwionośnych. Nawet niektórzy specjaliści nie potrafią tak dobrze widzieć,
zaś nikt nie może tego uczynić, jeśli nie ma prawidłowego wzroku. Dlatego
też jej wzrok musiał ulec chwilowej poprawie podczas oglądania wnętrza
oka. Oglądane przez nią cyfry, chociaż poniżej normy były lepiej przez nią
widziane, niż litery.
W tych obu przypadkach zdolność do uczenia się i zdolności do
widzenia szły w parze z zainteresowaniami. Jedna z nich mogła czytać
fotograficznie pomniejszoną Biblię i cytować dosłownie to co przeczytała,
jak również widzieć księżyce Jowisza, ale nie mogła zobaczyć wnętrza oka,
ani cyferek o połowę większych od widzianych literek, ponieważ te rzeczy
nudziły ją. Ale gdy zasugerowałem jej, że byłoby niezłym żartem
zaskoczenie jej nauczyciela, który zawsze rugał ją za brak postępów w
matematyce, za pomocą osiągnięcia dobrej oceny w zbliżającym się
egzaminie, jej zainteresowanie przedmiotem znacznie się zwiększyło i
potrafiła się na tyle dobrze przygotować, że zdobyła 78 punktów (na 100).
W drugim przypadku “przeciwnikiem" były litery. Kobieta nie była
zainteresowana większością tematów, którymi się zajmowała i dlatego w
wyniku unikania tych tematów rozwinęła u siebie nawyk
krótkowzroczności. Ale gdy poprosiłem ją o popatrzenie na przedmioty
budzące jej największe zainteresowanie, jej wzrok stał się normalny.
Krótko mówiąc, jeżeli ktoś nie jest zainteresowany oglądanymi
obiektami, jego umysł wymyka się spod kontroli i bez tego rodzaju
“kontroli umysłu" nie można ani widzieć, ani się uczyć. Nie tylko pamięć,
ale także wszystkie inne rodzaje aktywności umysłowej ulegają poprawie
wraz z odzyskaniem normalnej ostrości wzroku. Na porządku dziennym są
doświadczenia, gdzie osoby dzięki wyleczeniu swojego wzroku, odkryły że
ich zdolność do wykonywania swojej pracy znacznie wzrosła.
Niespełna siedemdziesięcioletni księgowy, który od czterdziestu lat
nosił okulary, po odzyskaniu normalnej ostrości wzroku odkrył, że bez
używania okularów potrafi pracować znacznie szybciej, poprawniej oraz z
mniejszym zmęczeniem, niż kiedykolwiek miało to miejsce w całym jego
życiu. W okresach szczególnego nawału pracy albo gdy nie miał pomocy,
pracował w niektóre tygodnie od siódmej rano do jedenastej wieczór i
obstawał przy tym, że czuje się mniej zmęczony, niż rano po rozpoczęciu
pracy. Poprzednio, chociaż nie pracował ciężej, niż inni koledzy w biurze,
zawsze odczuwał ogromne zmęczenie. Odnotował także poprawę
samopoczucia. Pracując tyle lat w biurze i wiedząc tak dużo o biznesie,
przy którym pracowali także jego koledzy, często był proszony o radę.
Tego rodzaju odrywanie od pracy, zanim jego wzrok stał się prawidłowy,
bardzo go denerwowało i często tracił panowanie nad sobą. Jednakże po
wyleczeniu wzroku takie rzeczy nie były w stanie go zirytować.
W innym przypadku udało się wyleczyć wraz ze wzrokiem początki
choroby psychicznej. Lekarz, który odwiedził już wielu neurologów i
okulistów trafił do mnie, nie dlatego iżby wierzył w stosowane przeze mnie
metody, ale dlatego, że nie pozostało mu już nic innego. Przyniósł ze sobą
całkiem niezłą kolekcję okularów przepisanych przez różnych specjalistów,
z których każda para była różna. Powiedział mi, że nosi okulary od wielu
miesięcy bez żadnych oznak poprawy, oraz że gdy je zdejmuje sprawy
wcale nie wyglądają gorzej. Zmiana otoczenia także mu nie pomogła. Za
radą znanego neurologa zaprzestał nawet na kilka lat praktyki i wyjechał
na wieś na rancho, lecz te wakacje wcale mu dobrze nie zrobiły.
Przy badaniu jego oczu nie znalazłem zmian organicznych, ani
błędów refrakcji. Jednak jego wzrok spełniał normę jedynie w trzech
czwartych, przy czym cierpiał na podwójne widzenie i całą gamę
nieprzyjemnych dolegliwości ubocznych. Widywał ludzi stojących na
głowach i małe diabełki tańczące na dachach budynków. Miał także szereg
innych iluzji, zbyt licznych na to, aby tutaj o nich wspominać. W nocy jego
wzrok był na tyle niedobry, że miał trudności z odnalezieniem drogi, idąc
zaś wiejską drogą, był przekonany, że znacznie lepiej będzie widział
odwracając oczy w bok, patrząc na drogę boczną stroną siatkówki, zamiast
jej częścią centralną. W różnych odstępach czasu, bez żadnych
zwiastunów i bez utraty świadomości, miał napady ślepoty. To sprawiało
mu najwięcej kłopotów, gdyż był cenionym i doświadczonym chirurgiem i
obawiał się, że mógłby mieć taki atak podczas operacji.
Miał bardzo słabą pamięć. Nie potrafił przypomnieć sobie koloru oczu
żadnego z członków swojej rodziny, chociaż widywał ich codziennie od lat.
Nie mógł także przypomnieć sobie koloru swojego domu, ilości pokoi na
poszczególnych piętrach, czy też innych szczegółów. Twarze i nazwiska
pacjentów i przyjaciół przypominał sobie z największym trudem abo wcale.
Leczenie tego człowieka okazało się bardzo trudne, głównie dlatego,
że był pełen nieskończonej ilości błędnych idei dotyczących działania oka,
szczególnie w jego własnym przypadku. Upierał się przy tym, że każda z
nich powinna być omówiona i podczas tych długotrwałych dyskusji
poprawa nie następowała. Codziennie całymi godzinami przemawiał i
perswadował. Jego logika była cudowna, niemal nie do zaprzeczenia, a
jednocześnie całkowicie błędna.
Jego zewnętrzna fiksacja miała tak duży stopień, że gdy patrzył pod
kątem czterdziestu pięciu stopni w bok od wielkiego C na tablicy, widział tę
literę jako równie czarną jak podczas patrzenia wprost na nią. Napięcie
potrzebne do wytworzenia takiego stanu rzeczy było przerażające i
powodowało ogromny astygmatyzm, lecz pacjent nie był tego świadom i
nie mogłem go przekonać, że w odczuwanych przez niego symptomach nie
było nic nienormalnego. Gdy widział literę w całości, tłumaczył że musi ją
widzieć tak czarną jak ona jest w rzeczywistości, ponieważ nie jest
daltonistą. W końcu potrafił spojrzeć w bok od jednej małej literki na
tablicy i zobaczyć ją jako gorzej widzianą, niż przy patrzeniu wprost na nią.
Osiągnięcie tego etapu zajęło osiem czy dziewięć miesięcy, lecz gdy się to
udało pacjent powiedział, że czuje się tak jakby zdjęto wielki ciężar z jego
umysłu. W całym ciele doświadczył cudownego uczucia rozluźnienia i
relaksacji.
Poproszony o przypomnienie sobie czarnego koloru, po uprzednim
zamknięciu i zasłonięciu oczu, powiedział, że nie może tego zrobić gdyż
widzi każdy kolor tylko nie czarny. Normalnie, gdy nerw wzrokowy nie jest
poddawany działaniu światła, czarny kolor powinien być w takich
warunkach widoczny. Ponieważ był zapalonym piłkarzem w czasie nauki w
szkole średniej, odkrył w końcu, że potrafi sobie przypomnieć czarną piłkę.
Poprosiłem go, żeby wyobraził sobie, że ta piłka została wrzucona do
morza i tam została zabrana przez odpływ, stając się stopniowo coraz
mniejsza, lecz nie mniej czarna. Potrafił to dobrze zrobić i napięcie
odpływało razem z piłką, do chwili, gdy piłka zmniejszyła się do rozmiarów
najmniejszej kropki w gazecie. Wówczas napięcie całkowicie odpłynęło.
Objawy ustąpiły na tak długi okres czasu, jak długo pacjent utrzymywał w
pamięci czarną plamkę, ale z uwagi na to, że nie potrafił pamiętać o niej
przez cały czas, zasugerowałem jeszcze jeden sposób na osiągnięcie
trwałego wyleczenia. Polegał on na świadomym pogorszeniu wzroku,
przeciwko czemu chirurg gwałtownie zaprotestował.
“Wielkie nieba!" wykrzyknął. “Czyż mój wzrok nie ma już dość, bez
uczynienia go gorszym?"
Jednakże po tygodniu przekonywania, zdecydował się wypróbować
tę metodę, zaś wynik okazał się niezwykle satysfakcjonujący. Po nauczeniu
się dostrzegania dwóch lub więcej świateł w miejscu, gdzie w
rzeczywistości było jedno, za pomocą wytworzonego napięcia będącego
wynikiem próby widzenia w sposób równie dobry zarówno punktu
znajdującego się ponad źródłem światła, jak i samego światła — tak jak
gdyby było widziane przy patrzeniu wprost na nie, mężczyzna ów uzyskał
zdolność unikania nieświadomego stanu napięcia powodującego podwójny
i zwielokrotniony obraz i dzięki temu nie był już więcej niepokojony przez
zbyteczne obrazy. Inne złudzenia zostały wyleczone za pomocą podobnych
sposobów.
Jedną z ostatnich iluzji, którą trzeba było rozproszyć było jego
przekonanie, że do utrzymywania czerni w pamięci czy przypomnienia
sobie czerni potrzebny jest wysiłek. Trudno było przezwyciężyć opór jego
racjonalnego umysłu, ale po pokazaniu wielu przykładów, udało mi się go
przekonać, że nie potrzeba do tego używać żadnego wysiłku i gdy zdał
sobie z tego sprawę, zarówno jego wzrok, jak i stan psychiczny,
natychmiast uzyskały pełne wyleczenie.
Na koniec leczenia potrafił czytać 20/10 abo i lepiej, pomimo wieku
55 lat, czytał także czcionkę 5 pt w zakresie odległości od 15 do 60 cm.
Nocna ślepota ustąpiła, podobnie jak napady ślepoty w dzień, opowiadał
mi także o kolorze oczu swojej żony i dzieci. Pewnego dnia powiedział do
mnie:
“Doktorze, dziękuję ci bardzo za to, co uczyniłeś dla moich oczu, ale
nie mam słów mogących wyrazić wdzięczność jaką czuję do ciebie, za to,
co zrobiłeś dla mojej psychiki".
Kilka lat później zadzwonił do mnie, aby powiedzieć, że nie nastąpił
nawrót żadnego z objawów.
Wszystkie te fakty pozwalają zrozumieć, że problemy związane ze
wzrokiem są znacznie ściślej związane z umysłem, niż zwykło się
przypuszczać i że nie mogą być rozwiązane za pomocą umieszczenia
wklęsłych, wypukłych, czy astygmatycznych soczewek przed oczami.
ROZDZIAŁ 24
PODSTAWOWE ZASADY LECZENIA
Celem wszystkich metod stosowanych w leczeniu wad wzroku bez
użycia okularów jest zapewnienie rozluźnienia, czy też relaksacji w
pierwszym rzędzie umysłu, a następnie oczu. Stan relaksu zawsze
poprawia wzrok. Wysiłek zawsze go pogarsza. Osoby, które pragną
poprawić swój wzrok powinny rozpocząć od przekonania się o tym
osobiście.
Aby wykazać, że stan napięcia pogarsza proces widzenia, pomyśl o
czymś nieprzyjemnym, o poczuciu fizycznej niewygody albo o czymś
widzianym niewyraźnie. Przy oczach otwartych zauważysz obniżenie się
jakości wizji. Spróbuj także zobaczyć w równie dobrym stopniu całą literę
na tablicy testowej albo wpatrz się w jedną jej część przez jakiś czas. Ten
stan niezmienności pogorszy widzenie i może spowodować, że litery
znikną. Kolejnym objawem napięcia jest drżenie powiek, które może być
zaobserwowane przez drugą osobę abo odczuwane przez pacjenta poprzez
przyłożenie palców. Możemy to skorygować poprzez odpowiednie
wydłużenie czasu wypoczynku. Wiele osób traci możliwość chwilowej
poprawy wzroku, osiąganej przy pomocy zamknięcia oczu, z uwagi na zbyt
krótki czas ich zamknięcia. Dzieci dadzą odpoczynek swoim oczom przez
odpowiednio długie ich zamknięcie, jeżeli będą do tego zachęcone przez
asystującą im osobę. Wielu dorosłych również potrzebuje nadzoru.
Rozluźnianie oczu
Najprostszy sposób w jaki oczy mogą wypocząć, to zamknięcie ich
na pewien czas i równoczesne myślenie o czymś przyjemnym. Jest to
zawsze pierwsza rzecz jaką robimy i bardzo mało jest osób, które nie
osiągnęłyby dzięki temu chociaż chwilowej korzyści.
Palming
Znacznie większy stopień rozluźnienia można osiągnąć dzięki
zamknięciu i zakryciu oczu dłońmi tak, aby wykluczyć dostęp światła.
Zamknij oczy i zakryj je wnętrzem obu dłoni, palce skrzyżowane na czole.
Samo wyłączenie wrażeń wzrokowych jest czasami wystarczające do
wytworzenia stanu głębokiego relaksu, chociaż zdarza się, że napięcie
może wzrosnąć. Prawidłowo wykonany palming z reguły pozwala
doświadczyć szeregu innych wrażeń charakterystycznych dla stanu
relaksacji. Samo zakrycie i zamknięcie oczu jest nieskuteczne, jeżeli w tym
samym czasie nie nastąpi usunięcie napięcia psychicznego. Jeśli
wykonujesz palming w sposób doskonały, zobaczysz pole czerni
niemożliwe do przypomnienia go sobie w inny sposób, wyobrażenia sobie,
czy też zobaczenia czegokolwiek czarniejszego i w chwili, kiedy będziesz w
stanie to zrobić, twój wzrok będzie prawidłowy.
Kołysanie
Udowodniono, że kołysanie nie tylko poprawia wzrok, lecz także
zmniejsza lub leczy ból, uczucie dyskomfortu i przemęczenia.
Stań w szerokim na jedną stopę rozkroku pod kątem prostym do
ściany pokoju. Podnieś nieco lewą piętę ponad podłogę podczas obracania
ramionami, głową i oczami w prawo, do chwili gdy twoje ramiona będą się
znajdować równolegle do ściany. Teraz po postawieniu lewej pięty na
podłodze, obracaj ciałem w lewo, unosząc piętę prawą. Patrząc
naprzemiennie to na prawą, to na lewą ścianę, zwracaj uwagę na to, aby
głowa i oczy poruszały się wraz z ruchem ramion. Gdy ćwiczymy kołysanie
z łatwością, bez przerw, bez wysiłku i bez zwracania uwagi na poruszające
się przedmioty, można stwierdzić stopniowe zmniejszanie się napięcia
mięśni i nerwów (zapamiętaj jednak, że im krótsze kołysanie potrafisz
wykonać prawidłowo, tym większy będzie efekt leczniczy).
Widziane przedmioty będą się poruszały ze zróżnicowaną
szybkością. Obiekty umieszczone niemal na wprost ciebie, będą pozornie
osiągać szybkość ekspresowego pociągu i powinny być bardzo rozmazane.
Bardzo ważną rzeczą jest unikanie próby wyraźnego zobaczenia obiektów,
które wydają się poruszać z dużą szybkością.
Kołysanie pomaga szczególnie osobom cierpiącym na napięcie
wzroku podczas snu. Tuż przed zaśnięciem i zaraz po przebudzeniu należy
wykonać w takich przypadkach co najmniej piętnaście “bujnięć".
Pamięć
Przy prawidłowym wzroku umysł pozostaje zrelaksowany, umysł jest
rozluźniony także w przypadku posiadania bardzo dobrej pamięci. Dlatego
można wyleczyć wzrok dzięki użyciu pamięci. Wszystko, co twoja pamięć
uważa za przyjemne, przyczynia się do zrelaksowania umysłu, ale dla
celów poprawy wzroku, użycie małych czarnych przedmiotów, takich jak
kropka albo literka pięciopunktowa jest z reguły najbardziej odpowiednie.
Najlepiej jest wykonywać ćwiczenia pamięci z oczami zamkniętymi i
zasłoniętymi, ale wraz z postępem praktyki będzie możliwe pamiętanie o
tych obiektach również przy otwartych oczach.
Przy bardzo dobrze wykształconej pamięci, przy zakrytych i
zamkniętych oczach, obraz pięciopunktowej litery będzie sprawiał
wrażenie (podobnie jak przy jej oglądaniu w rzeczywistości) trwania w
niewielkim ruchu, zaś białe przestrzenie wewnątrz litery będą wydawać się
bardziej białe, niż otaczające tło. Jeżeli nie potrafisz stworzyć takiego
obrazu w pamięci, przesuwaj “spojrzenie świadomie" z jednej strony litery
na drugą stronę, wyobrażając sobie, że białe wnętrze litery jest bielsze od
tła. Gdy tak uczynisz, litera będzie się pozornie poruszać w kierunku
przeciwnym do wyobrażonego ruchu oka i będziesz zdolny do utrzymania
jej w pamięci przez nieokreślenie długi czas.
Codzienne czytanie małych, znanych literek z możliwie
najodleglejszego dystansu, z jakiego mogą być widziane, stanowi
wypoczynek dla oczu, gdyż oko zawsze w pewnym stopniu relaksuje się
poprzez patrzenie na znajome mu przedmioty.
Wyobraźnia
Wyobraźnia jest blisko powiązana z pamięcią, ponieważ bez trudu
możemy sobie wyobrazić coś jedynie wtedy, gdy dobrze to pamiętamy, a
w leczeniu wad wzroku trudno byłoby oddzielić te dwie funkcje. Widzenie
jest w wielkiej mierze kwestią wyobraźni i pamięci. Ponieważ zarówno
wyobraźnia jak i pamięć nie działają dobrze bez stanu relaksacji, praca nad
usprawnieniem tych cech umysłu poprawia nie tylko interpretację obrazu
odbitego na siatkówce, ale sam obraz. Gdy wyobrażasz sobie, że widzisz
literę na tablicy testowej, to rzeczywiście ją widzisz, ponieważ nie można w
jednej chwili rozluźnić psychiki i wyobrażać sobie doskonałego obrazu
litery, a zarazem wytwarzać napięcia poprzez nieostre widzenie jej w tym
samym czasie.
Następująca metoda wykorzystująca wyobraźnię w wielu
przypadkach przyniosła szybkie efekty. Popatrz z bliska na największą
widzianą literę na tablicy, z reguły potrafisz zaobserwować, że mały obszar
ok. 5 cm2 wydaje się czarniejszy od reszty, wtedy zakryj gorzej widzianą
część litery. Ponownie część eksponowanej powierzchni powinna wydać się
czarniejsza od reszty. Gdy raz jeszcze zakryjesz gorzej widzianą część
powierzchni litery, powierzchnia maksymalnego zaczernienia ulegnie
kolejnej redukcji. Gdy lepiej widziana część litery zostanie pomniejszona
do wymiarów litery z linii znajdującej się poniżej, wyobraź sobie, że taka
litera zajmuje tę powierzchnię i jest zarazem czarniejsza od reszty
(większej) litery. Następnie popatrz na literę z linii poniżej i wyobraź sobie,
że jest czarniejsza od tej większej litery. Jeśli potrafisz to zrobić, będziesz
mógł od razu zobaczyć litery w dolnej linii.
Błysk lub mignięcie
Ponieważ to właśnie wysiłek jest czynnikiem psującym wzrok, wiele
osób z wadami wzroku po pewnym okresie wypoczynku i rozluźnienia
potrafi zobaczyć dany obiekt przez ułamek sekundy. Jeżeli oczy zostaną
zamknięte zanim powróci nawyk napięcia zdarza się, że tą drogą szybko
zostaje osiągnięty trwały stan relaksacji. To ćwiczenie nazwałem
“błyskiem" lub “mignięciem"i wiele osób, które nie mogły poprawić wzroku
innymi metodami, zyskało dzięki niemu pomoc. Rozluźnij przez kilka minut
oczy poprzez zamknięcie ich albo przez palming i potem popatrz przez
ułamek sekundy na literę na tablicy testowej lub na pięciopunk-tową literę
w przypadku kłopotów z bliskim widzeniem. Natychmiast zamknij oczy i
powtórz cały proces.
Centralna fiksacja
Przy normalnym patrzeniu oko widzi najlepiej tylko pewną część
wszystkiego na co spogląda, zaś cały pozostały obraz jest widziany
proporcjonalnie gorzej w zależności od odległości przesunięcia od punktu
najlepiej widzianego (fovea centralis). Przy wadach wzroku niezmiennie
stwierdza się, że oko próbuje zobaczyć znaczną część swojego pola
widzenia w tym samym czasie w sposób równie dobry. Wywołuje to
ogromny stan napięcia zarówno dla oka jak i dla umysłu, co każdy o
prawidłowym wzroku może w łatwy sposób stwierdzić próbując zobaczyć
wystarczająco duży obszar w tej samej jednostce czasu. Przy bliskim
widzeniu nawet próba zobaczenia okręgu o średnicy 0,6 cm w ten sposób
spowoduje dyskomfort i ból. Wszystkie ćwiczenia rozluźniające wzrok
powodują odzyskanie normalnej siły centralnej fiksacji. Można ją także
odzyskać przez świadomą praktykę i czasami jest to najszybsza i
najłatwiejsza droga wyleczenia wzroku.
Gdy zaczynasz w sposób świadomy widzieć pewną część pola
widzenia lepiej, niż resztę, staje się możliwe zredukowanie najlepiej
widzianej powierzchni.
Jeżeli będziesz patrzył na wielkie C umieszczone na karcie testowej
od jej podstawy do szczytu widząc część, na którą nie patrzysz
bezpośrednio, gorzej niż część na którą skierowałeś wzrok, będziesz
potrafił zrobić to samo z literami w następnej linii i w ten sposób możesz
podążać w dół tablicy, aż staniesz się zdolny(a) do patrzenia w ten sposób
(od góry do dołu liter) na litery w najniższej linii widząc część litery, nie
oglądaną bezpośrednio, jako gorzej widoczną. W takim przypadku
uzyskasz zdolność odczytania tych liter.
Jako że małe przedmioty nie mogą być widziane bez centralnej
fiksacji, czytanie pisma o rozmiarze pięciu punktów (jeżeli jest wykonalne)
jest jednym z lepszych ćwiczeń, zaś im ciemniejsze jest światło przy
którym możesz czytać i im bliżej oka może być trzymany druk, tym lepiej
dla ciebie.
Leczenie słońcem
Dla prawidłowo widzących oczu, pozostających w stanie rozluźnienia
i relaksacji, światło słońca jest niezbędne. Jeżeli jest to możliwe, zaczynaj
dzień od wystawienia zamkniętych oczu na słońce. Kilka minut dziennie
takiej kuracji powinno być pomocne przy licznych schorzeniach. Rozpocznij
przyzwyczajanie się do mocnego światła słonecznego poprzez wystawianie
zamkniętych oczu na słońce. Żeby zapobiec objawom napięcia poruszaj
głową lekko na boki. Po pewnym czasie i przyzwyczajeniu się do światła w
ten sposób, podnieś nieco górną powiekę i popatrz na dół, na promienie
słoneczne odbijające się od twardówki. Mrugaj jeżeli masz na to ochotę lub
jeżeli poczułeś, że zmniejsza się stopień twojej relaksacji. Przy
nasłonecznianiu nie ma potrzeby ograniczeń czasowych.
Jak ćwiczyć z tablicą Snella
1. Powieś tablicę na stałe w dobrze oświetlonym miejscu na ścianie.
2. Stań (lub usiądź) w odległości 10 do 20 stóp od tablicy, na tyle
daleko, na ile potrafisz odczytywać litery bez napinania wzroku. Nad każdą
linią liter znajdują się małe cyferki wskazujące odległość. Ponad wielkim C
na górze jest liczba 200. Zatem wielkie C przy normalnym wzroku można
przeczytać z odległości 200 stóp.
3. Załóżmy, że możesz przeczytać z tej odległości tylko piąty rząd
liter. Zauważ, że ostatnią literą w tej linii jest R. Teraz zastosuj palming
utrzymując w pamięci obraz R. Jeżeli będziesz pamiętać, że lewa strona
litery jest prosta, prawa częściowo zakrzywiona, a jej podstawa otwarta (z
białym polem), będziesz mieć całkiem dobry mentalny obraz R przy
zamkniętych oczach. Ten pamięciowy obraz pomoże ci zobaczyć literę
znajdującą się bezpośrednio poniżej R, którą jest T. Zastosuj ten sam
sposób do jakiejkolwiek linii, której ostrość widzenia jest niedostateczna:
zauważ ostatnią literę ostatniej czytelnej dla ciebie linii, zrób palming,
stwórz w pamięci dobry obraz ostatniej widzianej litery i stwierdzisz, że
ostrzej widzisz literę znajdującą się bezpośrednio pod nią.
4. Jeżeli teraz utkwiłeś wzrok w ostatniej literze, zauważysz, że
wszystkie pozostałe litery w tej linii zaczynają się rozmazywać. Korzystnie
jest zaraz po zobaczeniu ostatniej litery szybko zamknąć oczy, następnie
je otworzyć i wykonać przesunięcie wzroku do pierwszej figury w tym
rzędzie. Później zamknij oczy i zapamiętaj pierwszą literę. Poprzez
zamykanie oczu po każdej widzianej literze będziesz mógł przeczytać
wszystkie litery w tym rzędzie.
Rozluźnianie oczu przy pomocy tablicy testowej zajmuje nie więcej,
niż minutę. Jeżeli spędzisz pięć minut na porannych ćwiczeniach z tablicą,
stanie się to wielką pomocą w ciągu całego dnia. Trzymaj także zapisy
testów sprawdzających, aby móc sprawdzić swoje postępy. Notuj ostrość
wzroku w formie ułamka, gdzie odległość z jakiej odczytujesz literę jest
licznikiem, zaś dystans z jakiego powinna być dana linia odczytana stanowi
mianownik. Na przykład: 20/20 to norma, 10/20 jest poniżej normy, a
25/20 jest lepszym wzrokiem od normy.
DODATEK A
DODATEK DO WYDANIA POLSKIEGO
Ten dodatkowy rozdział został napisany specjalnie do pierwszego
polskiego wydania “Naturalne leczenie wzroku" W.H. Bates'a z zamiarem
uzupełnienia niektórych idei i metod, jakie zostały stworzone na bazie
metody Bates'a w ciągu blisko siedemdziesięciu lat od czasu
opublikowania pierwszego wydania jego książki pt. “Better Byesight Without
Glasses".
Uważny Czytelnik z pewnością dostrzeże jak kompletna i
komplementarna jest Metoda Bates'a, gdyż ćwiczenia uczniów i następców
Ba-tes'a prezentowane w tym dodatku stanowią niemal wyłącznie
rozwinięcie i wariacje na temat metod opracowanych dziewięćdziesiąt lat
temu przez twórcę nowoczesnej wizjonetyki, jak zwykło się nazywać
system reedukacji wzroku bazujący na odkryciach Bates'a.
Jak napisał Bates liczba ćwiczeń i technik usprawniających wadliwy
wzrok może być równa ilości ludzi z wadami wzroku i niemal w każdym
przypadku konieczne okazują się niewielkie modyfikacje stosowanego
ćwiczenia. W wielu przypadkach okazuje się, że pacjenci znając ogólną
zasadę sami opracowują najkorzystniejsze dla siebie techniki. Ponadto jak
stwierdził Bates, jeżeli któreś z wykonywanych ćwiczeń sprawia trudności,
czy kłopoty w realizacji, tak że podczas jego wykonywania może wystąpić
mniej lub bardziej świadomy stres (stan napięcia) należy zarzucić
wykonywanie tego ćwiczenia i przejść do następnego wykonywanego
swobodnie i w stanie rozluźnienia (co nie znaczy, że będzie to od razu
komfortowa i rekreacyjna przejażdżka). Dlatego też zdecydowaliśmy dla
dobra Naszych Czytelników i osób stosujących metodę Bates'a przedstawić
możliwie największą ilość aktualnie stosowanych i skutecznych w różnych
wadach wzroku ćwiczeń.
Większość przedstawionego na następnych stronach materiału
została nam udostępniona za pośrednictwem E-mailu i sieci Internet w
zbiorze pytań i odpowiedzi (FAQ) skompilowanych przez Vic'a Cinc'a.
Odpowiedni adres to:
vicceextro.ucc.su.oz.au
lub
http://www.usyd.edu.au/-vicc/home.html
Całość nosi tytuł “Natural Vision Freąuently Asked Questions"
Podobnie jak “Natural Vision FAQ" tak i ten “Dodatek do wydania
polskiego" jest materiałem wolnym od ograniczeń prawa autorskiego, pod
warunkiem, że jego dystrybucja i powielanie nie będzie przedmiotem
sprzedaży, lub jakiegokolwiek innego komercyjnego wykorzystywania.
ZARÓWNO “NATURAL VISION FAQ", JAK i TEN DODATEK JEST DEDYKOWANY JEGO
ŚWIĄTOBLIWOŚCI TENZIN GYATSO CZTERNASTEMU DALAJ LAMIE. OBY
ZASŁUGI PŁYNĄCE Z ROZPOWSZECHNIANIA TEGO MATERIAŁU O
NATURALNYM LECZENIU WZROKU PRZYNIOSŁY KORZYŚĆ WSZYSTKIM
CZUJĄCYM ISTOTOM.
Jak wykazał w dziesiątkach tysięcy przypadków osobistej praktyki dr
Bates, a później w przypadkach liczonych w setkach tysięcy — jego
następcy, wzrok zarówno prawidłowy jak i cechujący się wadami może
zostać usprawniony. W Stanach Zjednoczonych piloci sił zbrojnych, i linii
lotniczych przechodzą kursy świadomego widzenia w celu poprawy
wzroku.
Wyleczenie wad wzroku w znaczącej większości przypadków jest
całkowicie możliwe. Przypadłości takie jak krótkowzroczność, astygmatyzm
i nadwzroczność (dalekowzroczność) mogą być w pełni skorygowane, lub
przynajmniej można osiągnąć znaczącą poprawę, jest to uzależnione od
warunków indywidualnych, motywacji, oraz wrodzonych zdolności
przystosowawczych procesów postrzegania wzrokowego.
Pomimo tego co zostało tutaj powiedziane, prosimy nie brać niczego
co zostało napisane w tym “Dodatku" — “na wiarę". Wszystko należy
weryfikować za pomocą własnego umysłu, rozumu, doświadczeń i
dociekań.
Praktyka systemu reedukacji wzroku — wizjonetyki, jak zwykło się
określać ostatnimi czasy ten coraz bardziej rozbudowany i skuteczny
system, jest kwestią rozwinięcia prawidłowych nawyków widzenia i
zintegrowania ich z normalnym codziennym życiem, co powoduje wyparcie
i zastąpienie szkodliwych wzorców patrzenia zestresowanym okiem.
Leczenie wzroku nie jest więc sprawą wykonywania codziennych
półgodzinnych ćwiczeń, a następnie powrotu do starego szkodliwego
rodzaju percepcji. Skuteczna terapia polega na uświadomieniu sobie
złych nawyków, przekształcenia ich w taki sposób, aby stały się
prawidłowymi przyzwyczajeniami poprzez powtarzanie ich na tyle
długo, aż staną się one podświadome.
Innymi słowy terapia wzroku polega na wykształceniu trwałego
nawyku naturalnego sposobu patrzenia, który staje się samoleczącą
aktywnością pozwalającą na wytworzenie i rozszerzenie nowych ścieżek
neuronowych w mózgu.
OKULARY
To co stwierdził w swoich badaniach Bates znajduje pełne
potwierdzenie w najnowszych doświadczeniach. Noszenie okularów i szkieł
kontaktowych pogarsza wzrok.
Szkła i plastikowe soczewki w okularach zmniejszają ilość
dochodzącego do oka światła. Kolor jest zawsze bardziej wyrazisty gdy
widzimy go nagim okiem, niż poprzez jakąkolwiek soczewkę. Z uwagi na
to, że kolor w percepcji kształtów stanowi znaczącą funkcję, określone
formy nie są tak dobrze postrzegane w okularach jak bez nich. Ponadto
mocno wklęsłe szkła stwarzają złudzenie, że oglądane obiekty są mniejsze
niż w rzeczywistości (przy bliskowzroczności), a przy szkłach wypukłych
obiekty wydają się być większe (przy nadwzroczności). Ponieważ błędy
refrakcji zmieniają się z dnia na dzień i z godziny na godzinę, a nawet z
minuty na minutę, praktycznie nie istnieje możliwość dokładnego
dopasowania szkieł korekcyjnych. Warto także zwrócić uwagę na rzadko
wspominany w różnych publikacjach fakt, że okulary z tzw. szkłami
korekcyjnymi powodują (zwłaszcza w przypadkach postępującej
błiskowzroczności) pełne uzależnienie, które objawia się nie tylko
niemożnością jakiegokolwiek funkcjonowania bez okularów, ale także
klasycznym dla wszelkiego typu uzależnień (w tym od alkoholu i od
narkotyków) “zespołem odstawie-niowym". Dlatego też przy leczeniu
metodą Bates'a terapeuci dokładnie tak samo jak w przypadku leczenia
uzależnień opowiadają się za dwoma sposobami leczenia. Pierwszy
“klasyczny" wymaga całkowitego zaprzestania noszenia okularów w
przypadku podjęcia kuracji, drugi proponuje metodę “stopniową" poprzez
wspomaganie z użyciem w przypadkach koniecznych szkieł o mniejszej
mocy.
Próbując po raz pierwszy przeżywać świat bez pomocy sztucznych
środków wspomagania wzroku, zetkniemy się już w kilka minut później z
dwoma niezbyt prostymi przeżyciami: w indywidualnie zróżnicowany
sposób odczujemy narastanie uczucia bezsilności oraz spostrzeżemy, że
nawet przy zupełnie prostych pracach nasza sprawność pogorszy się
znacznie (w zależności od nasilenia wady) w stosunku do analogicznych
prac wykonywanych w okularach.
Poznałam ludzi krótkowzrocznych o wadzie tylko trzy dioptrie, którzy
ulegali uczuciu paniki już w kilka sekund po zdjęciu okularów, stojąc w
obliczu identycznych co zwykle codziennych sytuacji. Jak również ludzi,
których uczucia bezsilności były mniejsze, mimo znacznie większej wady,
sięgającej niejednokrotnie nawet dziesięciu dioptrii. Pozwala to na
wyciągnięcie wniosku, że to nie samo nieostre widzenie prowokuje stany
paniki lub niepewności, lecz przede wszystkim stopień indywidualnych
zdolności do pokonywania trudności. Najwyraźniej widać to przy pierwszej
próbie funkcjonowania bez okularów1.
Może to stanowić pierwszy krok w kierunku poznania własnych
odczuć w krańcowych sytuacjach oraz przyjrzenia się własnym reakcjom i
uczuciom, wynikającym z głębokich warstw podświadomości.
Zaakceptowanie tych całkowicie osobistych trudności będzie
funkcjonowało zawsze ręka w rękę ze świadomością odpowiedzialności.
Jest to zjawisko korzystne, uczące nas czegoś zupełnie nowego:
mianowicie, że za stan własnych oczu możemy być w równym stopniu
odpowiedzialni jak za nadwagę, dolegliwości trawienne czy stany
napięciowe w ciele i duszy.
Zacząć powinno się od stopniowego uwrażliwiania się na stan
własnych oczu, czyli w ciągu dnia powinniśmy dość często zadawać sobie
pytania: jak w tej chwili czują się moje oczy? Czy są wytężone? Czy są
podrażnione i zaczerwienione? Czy nie chciałbym ich najchętniej zamknąć?
Jeśli nauczymy się więc dbać o oczy, nauczymy się jednocześnie
dbać o siebie, czyli zadawać sobie pytania: Jak się czuję w tej chwili? Czy
jestem rozdrażniony i przemęczony? Czy sytuacja jest już na tyle
nieznośna, że najchętniej zamknęłoby się oczy, by nie wiedzieć o niczym i
niczego nie widzieć?
Przy takim postępowaniu już w stosunkowo krótkim czasie
doświadczamy wyraźnych powiązań pomiędzy ogólnym samopoczuciem a
jakością wzroku. Jest to prosta relacja: gdy cały organizm w wyniku
zmęczenia (lub innych przyczyn) ma osłabioną sprawność, to i oczy są
mniej sprawne. Doświadczenie takie można powtarzać właściwie w
każdych warunkach i niemal zawsze się sprawdza. Jeśli wypróbujemy więc
na sobie tę relację, przeżyjemy pierwszą prawdę, którą “przeocaaliśmy" do
tej pory.
W konsekwencji tego będziemy musieli nauczyć się lepszego
obchodzenia z naszym narządem wzroku, niż do tej pory. Większość
obarczonych wadą wzroku twierdzi w tym momencie, że przecież są
dookoła ludzie, którzy wymagają od swych oczu znacznie więcej,
nadwerężają je przy każdej okazji, a mimo to widzą dobrze. Jest to
całkowicie słuszna obserwacja, nie uwzględnia ona jednak całokształtu.
OD CZEGO ZACZĄĆ?
Zaczynamy od przebadania stanu zdrowia naszych oczu, oraz od
określenia wady i ostrości wzroku. Dobrze byłoby to zrobić u okulisty, który
słyszał o metodzie Bates'a, można to także wykonać samemu zgodnie z
tablicami i wskazówkami zawartymi w tej książce.
Znając dobrze stan zdrowia swoich oczu można dobrać
najskuteczniejsze dla siebie ćwiczenia i metody. Oznaczenie początkowej
ostrości wzroku pozwoli także na dokonanie porównań, do tego
początkowego stanu. Dzięki temu można mieć punkt odniesienia,
pozwalający ocenić miarę dokonanych postępów. Jako że ludzie różnią się
pomiędzy sobą, nie określono ogólnej, standardowej procedury
postępowania. Kierując się sugestiami i przykładami zawartymi w książce
Bates'a oraz w tym dodatku, każdy może znaleźć i twórczo rozwinąć
podane techniki i z powodzeniem dopasować je do własnego przypadku,
potrzeb i możliwości. Cały przedstawiony materiał jest generalną sugestią
co do idei i stosowanych metod, ale z racji tego, że każdy jest
indywidualnym przypadkiem, jest to w głównej mierze klucz do
pozytywnych i szybkich zmian.
Poprawa wzroku, jak to wykazał Bates jest w większości przypadków
natychmiastowa. Jeżeli jesteś krótko-, daleko- wzroczny, lub cierpisz na
astygmatyzm, możesz się o tym przekonać już po kilku minutach palmin-
gu i zanotowaniu wyników testu. Działanie palmingu jest początkowo
krótkotrwałe, ale jego początkowo krótkotrwałe pozytywne efekty, wraz z
zastosowaniem innych ćwiczeń stopniowo będą się przedłużać w czasie i w
swoim działaniu.
Należy jednak zapamiętać, że nie ma cudownych natychmiastowych
ozdrowień (chyba, że trafi, się na lekarza z taką praktyką i z taką
znajomością metody jak sam Bates), chwilowe przebłyski
natychmiastowego ostrego widzenia mogą wystąpić już pierwszego dnia
ćwiczeń, ale ten stan chwilowego dobrego widzenia wymaga ćwiczeń i
utrwalenia, co może trwać tygodniami, miesiącami, a nawet latami.
Wszystko uzależnione jest od indywidualnych cech swoistych dla każdego
przypadku, stopnia otwartości do przyjęcia zmian, zdolności
dostosowawczych i motywacji.
CO TO JEST WIZJONETYKA I PARĘ INNYCH DEFINICJI
Wizjonetyka, zwana także okulistyką behewioralną jest
współczesnym rozwinięciem i kontynuacją leczenia wzroku metodą
Bates'a. Stanowi złożony terapeutyczny system leczenia
neuromięśniowych, neurofizjo-logicznych i neurosensorycznych zaburzeń
upośledzających proces widzenia. Wizjonetyka rozpatruje większość
problemów zaburzeń wzroku, wad i chorób jako zewnętrzny wyraz
zaburzeń psychosomatycznych obecnych w podświadomości człowieka,
spowodowanych stresem, związanym z trudnościami adaptacyjno-
kompensacyjnymi.
BŁĄD REFRAKCJI
Sytuacja, w której na siatkówce nie zostaje wytworzony prawidłowy, ostry
obraz. Większość błędów refrakcji, to minimalne zmiany w oku, często
wyrażające się wielkością dziesiętnych części milimetra. Wystarczy
popatrzeć na różnicę w grubości pomiędzy środkiem, a brzegiem soczewki
kontaktowej, aby dostrzec jak w rzeczywistości w kategoriach fizycznych
mały jest ten problem.
Emocjonalna natura widzenia
Każdy z nas postrzega świat jako zbiór metafor. Te metafory
reprezentują nasz system przekonań i wierzeń, oraz sposób w jaki
odbieramy i odczuwamy świat przedstawiony naszym zmysłom. Każdy ma
prawo do posiadania swojego indywidualnego zbioru metafor. Ale nikt nie
ma prawa twierdzić, że któryś z tych zbiorów jest bardziej prawidłowy i
bardziej właściwy od innych. Systemy przekonań są relatywne w stosunku
do każdej jednostki, niektóre po prostu mogą być bardziej przystające do
określonych uwarunkowań, niż inne.
Terapia reedukacji wzroku polega na użyciu zewnętrznych środków
w taki sposób, by umożliwić wgląd wewnątrz siebie samego, swoich emocji
i metafor, które stosujemy w życiu, a szczególnie w uaktywnianiu i
używaniu naszych ciał. Natura twoich metafor (zespołów wierzeń,
przekonań, wyobrażeń, sposobów postrzegania, przenośni) odzwierciedla
się w naturze twoich psychofizycznych problemów i vice versa.
Krótki test
• Co działo się z tobą i twoim otoczeniem w czasie, gdy pierwszy raz
założyłe(a)ś okulary?
• Dlaczego chcesz poprawić swój wzrok i widzenie?
• Jak wyglądały pierwsze kontakty z twoim okulistą?
• Czego się obawiasz? Jak poszczególnego rodzaju lęki wpływają na to
czego nie chcesz zobaczyć?
• Co jest niedostępne dla Ciebie przy twoim obecnym stanie wzroku?
• Jakie odnosisz korzyści z twojego obecnego stanu wzroku?
• Jak wyglądały twoje doświadczenia z nauką czytania?
• Jaki masz stosunek do swoich okularów?
• Jaki wzrok mają twoi rodzice?
Bliskowzroczność
Miopia, krótkowzroczność jest niezdolnością ostrego widzenia
oddalonych obiektów. Fizjologia tego zjawiska polega na tym, że
wytworzony w oku obraz zostaje zogniskowany przed siatkówką,
pozostawiając zamazany widok padający na plamkę żółtą (macula).
Przyczyny tego zjawiska mogą być różne: wydłużona oś gałki ocznej na
linii pomiędzy soczewką, a siatkówką (najczęściej wymieniana przyczyna),
soczewka może wykazywać nadmierną akomodację, lub może być
zmieniony stopień zakrzywienia rogówki, albo soczewki. Same soczewki
mogą ulec nieznacznemu przemieszczeniu, co bywa spowodowane także
zbyt wielkim ciśnieniem w oku. Znanym powodem jest cukrzyca i ogólnie
zły stan zdrowia. Poważne stresy i problemy emocjonalne mogą być
przyczyną przejściowego pogorszenia się wzroku w tym zakresie. Nieliczne
przypadki są spowodowane genetycznymi wadami pigmentacji siatkówki.
W kategoriach emocjonalnych krótkowzroczność jest rodzajem
zamknięcia się w sobie i wycofaniem się. Jest wyrazem niedowierzania w
to co się widzi i sposobem patrzenia na świat wypełnionym lękiem (mniej
lub bardziej uświadomionym). Krótkowzroczność często wskazuje na utratę
poczucia bezpieczeństwa i uogólnionym zbyt wielkim dążeniu do
zobaczenia.
Krótkowzroczność wskazuje także na umysł krytyczny, analityczny,
osądzający i mający zbyt wielką skłonność do przywiązywania wagi do
szczegółów. Soczewki krótkowidzów mają wartość ujemną i tak też
pozwalają im się czuć. Koncentrują ponadto światło na plamce żółtej
pozbawiając pozostałą część siatkówki udziału w procesie widzenia.
Widzenie peryferyjne jest stosowane do umiejscowienia siebie w czasie i w
przestrzeni. Dzieci w przypadku porzucenia i odrzucenia mają tendencję
do rozwijania wysokiego stopnia krótkowzroczności.
Dalekowzroczność
Hipermetropia, albo nadwzroczność. Jest to wada, w której oko
wykazuje tendencję do ogniskowania obrazu poza siatkówką. Z reguły nie
stanowi problemu przy niewielkich wadach i może być przezwyciężona za
pomocą akomodacji. Większość ludzi rodzi się dalekowzrocznymi.
Przyczyny powstawania tej wady nie są dobrze zrozumiane,
podobnie jak wszystkie inne zagadnienia związane z problemami widzenia.
Najczęściej wymienianą przyczyną jest niedostateczna długość gałki
ocznej, inne możliwości to odklejenie siatkówki, niedostateczna
akomodacja itd. itd.
W wymiarze psychicznym nadwzroczność jest rodzajem
zdystansowania się od czasu teraźniejszego i kwestii ważnych tu i teraz.
Dalekowzroczność może być także rodzajem patrzenia poprzez filtr lęku.
Uwaga dalekowzrocznych jest kierowana w przyszłość i na zewnątrz.
Just Do It! czyli Do dzieła!
Gdy często pytano niektórych ludzi, którzy dokonali wielkich i na
pozór niemożliwych rzeczy, w jaki sposób to zrobili, odpowiedź często była
zadziwiająco prosta i głęboka zarazem: “Nikt mi nie powiedział, że to
niemożliwe".
Problemy ze wzrokiem niemal zawsze towarzyszą napięciom i
zwiotczeniu poszczególnych grup mięśni. Na przykład w krótkowzroczności
często jest to wyrażane napięciem czoła, szczęk, szyi, ramion, odcinka
lędźwiowego kręgosłupa i łydek. Najlepsze rezultaty osiąga się, gdy
postrzegamy ciało i umysł w sposób holistyczny i ich wzajemne napięcie
jest równie ważne jak problemy oczu. Masaż jest doskonałą formą
relaksacji dla ciała. Zacznij od twarzy, przy czym zapamiętaj, które rejony
są najbardziej napięte. Następnie zrób masaż szyi i obracaj ramionami.
Przy pomocy drugiej osoby możesz zrobić masaż pleców, nóg i łydek, jeżeli
odczuwasz napięcie w tych rejonach ciała. Zastosuj relaksację ciała —
umysłu zgodnie z metodami treningu autogennego Schulza, lub podobnie
(zob. opis w książce “Samoleczenie wzroku"). •
Czy sen redukuje napięcie?
Tak i nie. Jeżeli dana osoba znajduje się w stanie napięcia przez cały
dzień, to zabiera ze sobą ten stan do łóżka. Nawet podczas snu, oczy co
pewien czas są bardzo aktywne podczas fazy REM (Rapid Eye Move-ment)
— fazy, w której mamy sny — co pozwala raz jeszcze unaocznić jak bardzo
wyobraźnia, myślenie i wszystkie inne funkcje mózgu są związane z oczami.
Niektórzy stwierdzą, że ich wzrok najlepszy jest po przebudzeniu,
zapewne jako rezultat snu, podczas gdy inni odczują rano znaczące
pogorszenie. Efekt snu na jakość wzroku może być spowodowany stanem
napięcia w jakim się znajdowałe(a)ś w chwili położenia się do łóżka, ilością
światła w pokoju podczas snu, kolacją itd. Generalnie można stwierdzić, że
jeżeli potrafisz się całkowicie zrelaksować zanim położysz się spać (zob.
ćwiczenia np. palming, kołysanie itp.), wpływ snu na twoje oczy
następnego ranka będzie bardzo pozytywny.
Niestety nieświadome powiązania neuronowe przewodzące stany
napięcia z umysłu do włókien mięśni nie podlegają kuracji podczas snu, ani
rozluźnieniu.
Okulary — cz. II
Jeżeli nosisz okulary od dłuższego czasu, przystosowanie się do
obywania się bez nich może być dosyć trudne. Z reguły najgorszy jest
pierwszy tydzień, ale być może będziesz mile zaskoczony tym jak szybko
potrafisz zaadoptować się do nowych warunków. Podstawowym
problemem jest przekroczenie bariery psychologicznej; większość ludzi
natychmiast wykrzyknie: “Nic nie widzę", podczas gdy w rzeczywistości
treść tego okrzyku brzmi: “Nie widzę wyraźnie". W takiej sytuacji widzenie
umysłem przejmuje priorytet nad widzeniem oczami, co znaczy że uczysz
się rozróżniać stopnie “niewidzenia" i stajesz się świadomy dokładnie tego
co widzisz.
Po rozwinięciu tego rodzaju sposobu patrzenia będziesz w stanie
natychmiast ocenić stan swojego wzroku. Niektóre osoby potrafią ocenić
ostrość swojego wzroku na podstawie spojrzenia na dostępny skrawek
czerni, ponieważ nauczyli się, że wraz z pogorszeniem ostrości widzenia
czerń staje się szara, zaś aktualnie widziany odcień szarości wskazuje na
obecny stan wzroku. Zainteresuj się tym co dokładnie w tej chwili (bez
okularów) widzisz? Na ile różni się to od tego co chciałbyś zobaczyć? Czy
linie są wyraźniejsze w jednym szczególnym położeniu? Czy widzisz
podwójnie, albo jeszcze więcej obrazów? Która część twojego pola
widzenia jest wyraźniejsza? Czy któreś z twoich oczu jest mocniejsze? Czy
to się zmienia? Czy jakość twojego widzenia ulega zmianie w ciągu dnia?
Oczywiście przy podejmowaniu decyzji o pozbyciu się okularów
trzeba kierować się głównie zdrowym rozsądkiem, zatem wskazane jest
szczególnie przy poważnych wadach wzroku towarzystwo drugiej osoby
zwłaszcza w nieznanym terenie, na ulicy itp.
Okulary słoneczne
W świetle doświadczeń Bates'a i praktyków jego metody w ciągu
następnych osiemdziesięciu lat, zostało niezbicie wykazane, że okulary
słoneczne są całkowicie zbędne, a o konieczności ich noszenia
prawdopodobnie przekonują nas wyłącznie ich producenci. Ćwiczenia takie
jak naświetlanie, nasłonecznianie przy zamkniętych i półotwartych oczach
skutecznie eliminują napięcie i stres wynikający z lęku przed światłem,
powodującym mrużenie oczu. Oczywiście dotyczy to normalnych
warunków słonecznego dnia i nie odnosi się do specyficznych warunków
lodowo-śniegowych przestrzeni, odbijających w każdym krysztale lodu
refleksy słońca w zenicie. Ponadto zwiększona wrażliwość na światło
bardzo często jest spowodowana spożytymi substancjami, jak np.
lekarstwa, szczególnie zaś leki psychotropowe, barbiturany i niektóre
krople do oczu (atropina).
Mruganie
Pamiętaj o częstym mruganiu. Ludzie z wadami refrakcji wykazują
tendencję do mrugania w rytmie rzadszym niż 20 mrugnięć na minutę.
Zbyt mała częstotliwość mrugania prowadzi do gapienia się, lub zeza.
Prawidłowe mruganie daje odpoczynek oczom, gimnastykuje zewnętrzne
mięśnie gałki ocznej, nawilża rogówkę, masuje gałkę oczną i zmusza
źrenicę do zwężania się i rozszerzania.
Praca przy monitorach komputerowych powoduje wysuszenie oka i w
tej sytuacji częstsze mruganie pomaga nawilżyć prawidłowo rogówkę.
Niektórzy stosują umieszczanie karteczek przy klawiaturach komputerów
przypominających o częstym mruganiu.
Jak oddychać?
Oczy zużywają jedną trzecią ilości tlenu jaka jest potrzebna na
przykład do pracy serca. Jeżeli twój oddech jest płytki, albo słaby, rozejrzyj
się za jakimiś dotleniającymi ćwiczeniami (spacer lub aerobic). Żeby
poprawnie oddychać nie trzeba zbyt wiele ćwiczeń. Wystarczy:
umiejętność oddychania przeponowego, prawidłowa — prosta postawa
(ramiona cofnięte), drożny nos i sama świadomość tego, że się oddycha
(np. powoli “śledząc wewnętrznym okiem" drogę powietrza np. do pępka i
z powrotem).
John Selby doradza ćwiczenie, które łączy oddychanie, wizualizację,
relaksację i świadomość posiadania oczu, nazywając tę praktykę
“oddychanie oczami". Usiądź wygodnie na krześle z plecami prostymi i
zamkniętymi oczami, rozluźnij ciało. Spokojnie oddychaj nosem i
wyobrażaj sobie, że twoje oczy wdychają i wydychają powietrze będąc
częścią tego samego rytmicznego cyklu oddychania, tak jakby twoje oczy
stały się płucami. Wyobrażaj sobie również, że zdrowie, siła, spokój i
energia wpływają do twoich oczu wraz z każdym oddechem.
Na umiejętność prawidłowego oddychania korzystnie wpływają
wszystkie ćwiczenia oddechowe rozwinięte przez wschodnie systemy
medytacji, takie jak joga, chi-kung, itd.
Co naprawdę widzę?
Oto punkt wyjściowy całego systemu. Stań się świadomy tego co
widzisz bez wydawania osądów zarówno co do jakości widzenia, jak i
widzianych obiektów. Po prostu odnotuj w świadomości stopień
zamazywania się konturów, zauważ czy widzisz obraz pojedynczo,
podwójnie, czy w większych ilościach. Na ile jednolite jest twoje pole
widzenia? Co dzieje się jeżeli wpatrujesz się w jeden punkt zbyt długo? Czy
widziane linie są bardziej wyraźne w jednym z kierunków? Czy jedno z
oczu widzi ostrzej od drugiego? Czy w poszczególnych oczach widzisz ten
sam kolor? Czy jakość twojego wzroku ulega zmianie w różnych okresach
dnia? Czy stan wzroku zmienia się w zależności od twojego samopoczucia i
stanu zdrowia? Przeprowadź w ten sposób szczegółową obserwację
swojego zmysłu wzroku.
Centralna fiksacja II
Ostrość widzenia zależy od zdolności zogniskowania wpadającego do
oka światła na plamce żółtej (macula). Im mniejszy jest stan napięcia oka,
tym bardziej zbliża się ono do kształtu idealnego i tym lepsze będzie
zogniskowanie promieni światła na plamce żółtej, w jej centrum fovea
centrahs. Super ostry wzrok polega na super precyzyjnym zogniskowaniu, albo
wyostrzeniu promieni światła dokładnie w centrum powierzchni plamki
żółtej. Oczywiście patrząc w ten sposób widzimy bardzo małą
powierzchnię, ale mimowolne, błyskawiczne ruchy (do 70 razy na sekundę)
oka pozwalają zbudować w umyśle obraz dowolnie wielkiej powierzchni.
Do ćwiczenia tej umiejętności Bates często używał tablicy testowej.
Poniższe ćwiczenie nie wymaga stosowania takiej tablicy i może zostać
bez problemów włączone w cykl dnia powszedniego przy użyciu dowolnie
wybranych obiektów. Ćwicz najpierw osobno każdym okiem, a następnie
obydwoma.
Patrząc na szczyt największej litery na tablicy, jej dolna część
powinna być gorzej widoczna od szczytu. Przy problemach ze wzrokiem,
pacjentom nader rzadko udaje się odnotować takie spostrzeżenie.
Patrz dookoła litery i znajdź taki punkt widzenia, z którego
dostrzeżesz, że szczyt największej litery widziany jest najostrzej. Niektórzy
osiągają to poprzez patrzenie się w jedno miejsce i równoczesne obracanie
głową. Niektórzy stwierdzają, że ich punkt centralnej fiksacji przy
oddaleniu 20 stóp od tablicy umiejscowiony jest kilka stóp od niej!
Zdobycie świadomości tego co się widzi jest podstawowym
narzędziem prowadzącym do odzyskania prawidłowego wzroku. Niektórzy
uważają, że wszystko co widzą jest w równym stopniu niewyraźne, co nie
może być prawdą. Dostrzeżenie delikatnych różnic w polu widzenia
wymaga intymnego i bliskiego kontaktu z własnym umysłem. W takich
przypadkach pomocne jest nauczenie się w pierwszym rzędzie rozwijania
zdolności widzenia umysłem (wizualizacji). Po zlokalizowaniu punktu
największej ostrości przesuwaj płynnie wzrok w dół i w górę litery do
miejsca najlepiej widzianego. Wykonaj to ćwiczenie sześć razy i zastosuj
palming przez minutę. Powtarzaj ten cykl tak długo jak długo nie będzie to
dla ciebie męczące.
Stopniowo dystans pomiędzy tym na co patrzysz i punktem o
najlepszej ostrości stanie się coraz krótszy i zacznie się ogniskować na
plamce żółtej.
Bardzo ważnym aspektem centralnej fiksacji jest paradoksalne
zjawisko polegające na tym, że dopuszczamy do świadomości fakt, iż
większość dostrzeganego pola widzenia może być niewyraźna. To z kolei
powoduje większą relaksację, skutkującą powrotem lepszego wzroku w
całym polu widzenia.
W niektórych trudniejszych przypadkach Bates stosował punkty
świetlne zamiast liter w celu zwiększenia efektu przyciągnięcia uwagi
umysłu. Jeżeli widzisz wszystko rozmazane w takim samym stopniu i nie
udało ci się osiągnąć większych sukcesów w odnalezieniu twojego punktu o
największej ostrości, możesz spróbować tej właśnie metody.
Przy wysokim stopniu bliskowzroczności, lepiej jest czasami podjąć
próbę odnalezienia punktu najostrzejszego widzenia z bliska poprzez
patrzenie na zadrukowaną stronę. Gdy patrzysz prosto na daną literę,
możesz spostrzec, że któraś z innych liter wykonuje podskoki w twoim
kierunku.
O ćwiczeniach — wskazówki ogólne
Wszystkie ćwiczenia zawsze wykonujemy bez okularów. Jeżeli
zdecydowałeś się zastosować metodę Bates'a, powinieneś także
zrezygnować z noszenia okularów na codzień (w najgorszym przypadku
założyć słabsze szkła). Należy także racjonalnie wyważyć proporcje
pomiędzy ćwiczeniami pasywnymi (palming, przesuwanie, kołysanie) i
aktywnym widzeniem. W początkowej fazie pasywne ćwiczenia
relaksacyjne powinny dominować w 90% nad metodami aktywnymi i nigdy
nie powinny przekroczyć granicy poniżej 50% poświęconego ogólnie czasu
na stosowanie metody Bates'a. Gdy tylko wystąpi napięcie, zmęczenie,
zniechęcenie natychmiast należy zrobić palming i dłuższą przerwę.
Pamiętaj, że to właśnie stan napięcia wspólny dla wzroku i umysłu jest
przyczyną wad wzroku. Mięśnie, które dotychczas wykonywały inny rodzaj
pracy, albo w ogóle nie były używane, łatwo mogą ulec przemęczeniu.
Twoja intuicja i zdrowy rozsądek podpowie ci czego potrzebują twoje oczy.
Postawa żądnego sukcesu sportowca nie jest wskazana (chyba że
wykonujesz palming, albo kołysanie), gdyż taki stan zawsze wytwarza
napięcie związane z oczekiwaniem i roszczeniami szybkiego sukcesu. Z
reguły wyraźna i nagła poprawa przydarza się nie w czasie ćwiczeń, ale w
trakcie odpoczynku po wykonaniu postawionych sobie zadań. Dosyć często
podczas wykonywania prostych ćwiczeń można doświadczyć nagłego i
spontanicznego powrotu normalnego (ostrego) widzenia. Początkowo są to
tylko krótkie przebłyski, ale stopniowo ulegają wydłużeniu w czasie.
Bardzo często takie przebłyski wprowadzają łudzi w stan dodatkowego
napięcia i pacjenci usiłują niejako wymusić powrót tego chwilowego stanu.
Takie działania pod wpływem stresu są całkowicie bezowocne. Użyteczne
wówczas będzie powtarzanie sobie w myśli takiego na przykład tekstu:
“Zdarzyło się raz, zdarzy się ponownie".
Przesuwanie II
Wykonaj następujące ćwiczenie i zaadoptuj je tak, by mogło stać się
rutynowo wykonywaną codzienną czynnością. Przesuwanie może być
praktykowane w każdej chwili i z każdym obiektem.
Popatrz na literę na tablicy. Przesuń wzrokiem w tej samej linii, tak
aby pierwsza litera była widziana mniej wyraźnie. Przesuń wzrok z
powrotem na pierwszą literę, widząc niewyraźnie tę drugą. Przesuwaj
spojrzenie w ten sposób sześć razy.
Sprawdź czy litera wydaje się przesuwać w kierunku przeciwnym do
ruchu oka. Zauważ także czy jakość widzenia liter poprawiła się po sześciu
naprzemiennych przesunięciach. Jeżeli stworzyłe(a)ś stan napięcia, lub
wysiłku próbując spowodować ruch liter w kierunku przeciwnym do
przesunięć oka, odpocznij i zastosuj przez kilka minut palming, następnie
spróbuj znowu. Przesuwanie jest często o wiele bardziej skuteczne w
połączeniu z palmingiem. Jeżeli punkt, z którego wyruszyłeś nie wydaje się
mniej wyraźny po dokonaniu przesunięcia na drugą literę, spróbuj
rozszerzyć zakres przesunięcia. Możesz nawet potrzebować przerzucić
wzrok w poprzek liter, albo nawet wykroczyć poza tablicę.
W przypadkach krótkowzroczności, można początkowo stosować to
ćwiczenie z bliska, przy lepszej ostrości obrazu. Jeżeli po kilku próbach nie
uda ci się wytworzyć, albo zauważyć przeciwnego ruchu uciekających liter,
odpocznij i zastosuj palming. Wraz z wprawą i praktyką przesunięcia staną
się stopniowo coraz krótsze i szybsze, odpowiadając stopniowej poprawie
wzroku.
Krawędzie — ćwiczenie opracowane przez Lisette Schol
Usiądź wygodnie bez okularów i wybierz sobie jakiś obiekt tuż poza
granicą twojego wyraźnego widzenia. Powoli i precyzyjnie obrysuj
krawędzie tego obiektu, podążając wzdłuż jego konturów. Użyj swojego
nosa jako wskaźnika i poruszaj swoją głową tak jakbyś obrysowywał
wybrany obiekt. Następnie powróć do tego obiektu, jeżeli przedtem
obrysowałeś jego krawędzie zgodnie z ruchem wskazówek zegara, to teraz wykonaj
to w przeciwnym kierunku.
Książki i gazety. Ćwiczenie opracowane przez Meir Schneider
Odwróć książkę odwrotnie niż normalnie przy czytaniu i śledź
wzrokiem krawędzie liter. Nie próbuj rozpoznawać liter, tylko podążaj
wzrokiem za ich obrysem, oddychaj często i jeszcze częściej mrugaj.
Rysowanie nosem.
Wyobraź sobie długi ołówek przyczepiony do końca twojego nosa.
Staraj się nim rysować i pisać litery na wyobrażonym ekranie poruszając
całą głową.
Pisanie z zamkniętymi oczami.
Napisz na kartce A4 krótkie zdanie dużymi literami. Powtórz to
zdanie kilka razy, próbując za każdym razem zmniejszać wielkość liter. Po
każdym napisanym zdaniu możesz otworzyć oczy, ale nie zakładaj
okularów.
Kołysanie krótkie
Idea przewodnia jest taka sama jak w przypadku kołysania
opisanego przez Bates'a, tyle że poruszamy tylko szyją zamiast całego
ciała także w kierunku pionowym (tak, tak), czy też kreśląc ósemki
poziome i pionowe. Można dodatkowo trzymać jakiś przedmiot np. ołówek
w ręce przed sobą, mimochodem rejestrując jego pozornie odwrotny
kierunek ruchu w stosunku do tła. W ten sposób włączamy do kołysania
elementy przesuwania.
Ćwiczenia usprawniające akomodację
Żonglowanie, podrzucanie i podbijanie piłki, tenis stołowy.
Żonglowanie jest znakomitym sposobem na poprawienie centralnej
fiksacji i rozwinięcia współpracy pomiędzy systemami wzrokowymi.
Zawsze wykonuj te ćwiczenia będąc rozluźnionym, podążaj wzrokiem za
ruchem piłki, nie zapominaj o oddychaniu i mruganiu.
Zoom przy użyciu kciuka
Wyciągnij przed siebie rękę z podniesionym kciukiem. Spójrz na
kciuk, widząc go dokładnie i ostro na tle pozostałego niewyraźnie
postrzeganego pola widzenia. Teraz popatrz na tło i zauważ, że twój kciuk
podzielił się na dwa obrazy. Kieruj wzrok naprzemiennie na kciuk i odległe
tło.
Szybka ręka
To ćwiczenie jest zalecane przez Lisette Scholl jako szczególnie
pomocne w stanach napięcia obwódki (mięśni) rzęskowej. Zakryj swoją
prawą ręką lewe oko i wyciągnij przed siebie lewą rękę, wnętrzem dłoni do
siebie, przesuwając ją w lewo na tyle na ile pozwała na to zakres widzenia
prawego oka. Skieruj wzrok na lewą dłoń i szybko ją przybliż na odległość
kilku centymetrów od prawego oka. Gdy tylko obraz dłoni się wyostrzy
natychmiast powróć dłonią do pozycji wyjściowej. Zmuszaj prawe oko do
szybkiej zmiany ogniskowej. Wykonaj to ćwiczenie kilka razy i zmień
ćwiczące oko i rękę.
SWOBODNE PATRZENIE
Do wykonania tego ćwiczenia potrzebne są dwie kartki papieru
formatu A5, z wymalowanym czarnym flamastrem znakiem X na środku
każdej z nich, oraz czarna kartka papieru formatu A4. Czarną kartkę
przypinamy do ściany i na jej środku mocujemy jedną z białych kartek ze
znakiem X. Tekst tego ćwiczenia warto nagrać sobie na taśmę. Jeżeli nie
jest to możliwe należy kogoś poprosić, by w trakcie jego wykonywania
odczytywał nam pomału zamieszczony poniżej opis — do czasu, aż
dokładnie opanujemy jego wykonanie. Jeśli żadna z tych możliwości nie
wchodzi w rachubę, warto przed rozpoczęciem ćwiczenia nauczyć się go
na pamięć. Ćwiczenie to bowiem składa się z wielu szczegółowych
instrukcji i jedynie dokładne ich wykonanie może zagwarantować sukces.
Wielu ludziom ćwiczenie to może wydawać się przesadnie dokładne i
z tego powodu osoby te odczuwają przed nim podświadomy opór.
Początkowo przezwyciężenie tego oporu wydaje się niemożliwe i lepiej jest
zdobyć się na cierpliwość i przerwać ćwiczenie, niż kontynuować je czując
wzrastające napięcie i złość. Przy każdym następnym wykonaniu z
pewnością uda się posunąć o krok naprzód. Korzystnie jest wprowadzić
element odprężający w trakcie wykonywania tego ćwiczenia, na przykład
zastosować podkład muzyczny w tle - spokojne odprężające utwory na
harfę, gitarę klasyczną lub muzykę barokową. Zamieszczona poniżej
szczegółowa instrukcja jest pomyślana dla krótkowidzów. Jeśli jesteś
dalekowidzem — przeczytaj szczegółowy aneks zamieszczony na końcu
opisu, gdyż dalekowidze wykonują to ćwiczenie dokładnie odwrotnie.
Ćwiczenie można wykonywać stojąc lub siedząc. Na ścianie na
wysokości oczu mamy kartkę czarnego papieru na której centralnie jest
usytuowana biała kartka z czarnym znakiem X. Drugą kartkę papieru ze
znakiem X trzymamy w ręku. Oddalamy się od kartki na ścianie dokładnie
na odległość granicy ostrości naszego wzroku, tak aby znak X wydawał się
już lekko rozmyty. Następnie unosimy rękę z drugą kartką papieru nieco
poniżej linii oczu. Oddychamy głęboko i mrugamy oczkami. Koncentrujemy
wzrok na literze X znajdującej się na kartce trzymanej w ręku, odsuwamy
ją od siebie maksymalnie, aż do pełnego wyprostu ręki, a następnie, nie
odrywając wzroku od znaku X, szybkim ruchem przywodzimy ją do samego
nosa.
Ćwiczenie powtarzamy dziesięć razy, następnie głęboko oddychamy
i mrugamy. Następnie ustawiamy kartkę trzymaną w ręku tak by widzieć
ostro znak X (normalny wzrok: — ca 35 cm.) i poruszamy głową lekko w
górę i w dół, przy czym wzrok powinien przesuwać się po lewej krawędzi
kartki. Powinno się przy tym wydawać, że kartka przesuwa się pionowo w
przeciwną stronę. Ćwiczenie z przesuwaniem powtarzamy również
dziesięciokrotnie. Utrzymując rytmiczny ruch głowy przenosimy wzrok na
lewą krawędź białej kartki umocowanej na czarnym tle na ścianie.
Czubkiem nosa zakreślamy dziesięciokrotnie jej lewą krawędź. Również
kartka na ścianie powinna sprawiać wrażenie jakby poruszała się w
kierunku przeciwnym do ruchów głowy. Teraz widzimy to, co również
powinniśmy dostrzec przy omiataniu wzrokiem kartki trzymanej w ręku.
Wydaje się, że na krawędzi kartki powstaje bardzo jasna pionowa kreska.
Jest to dowód na prawidłowe wykonanie ćwiczenia. Utrzymujemy ruch
głowy.
Powtarzamy całe ćwiczenie w pamięci przy zamkniętych oczach.
Kartka w ręce, lewa krawędź dziesięć razy — krawędź się rozjaśnia.
Następnie kartka na ścianie — powtórzenie dziesięć razy — krawędź się
rozjaśnia. Teraz otwieramy oczy i rozpoczynamy ćwiczenie z górną
krawędzią. Prowadzimy czubek nosa delikatnie z lewa na prawo i z prawa
na lewo wzdłuż poziomej krawędzi. Ponownie widzimy białą kreskę.
Kręcimy dziesięć razy głową i wydaje się, że kartka przesuwa się w
przeciwnym kierunku. Teraz kierujemy wzrok na kartkę na ścianie i
powtarzamy śledzenie górnej krawędzi kręcąc łagodnie dziesięć razy
głową — w efekcie krawędź się rozjaśnia. Następnie zamykamy oczy i
powtarzamy to w pamięci, utrzymując jednak skręty głowy w lewo i w
prawo. Nie zapominamy przy tym o głębokim, spokojnym oddychaniu.
Otwieramy oczy i kilka razy mrugamy. Powtarzamy całość omiatając
wzrokiem dolną krawędź kartki trzymanej w ręku. Następnie to samo
wykonujemy z dolną krawędzią kartki umocowanej na ścianie. Potem
znowu powtarzamy to ćwiczenie w pamięci przy zamkniętych oczach i
utrzymanych ruchach głowy. Otwieramy oczy i omiatamy wzrokiem (i
końcem nosa) wszystkie cztery krawędzie kartki trzymanej w ręku — przez
cały czas utrzymując ruch głowy z prawa na lewo i z powrotem. Powinno
się wydawać, że obramowana jaśniejszymi liniami kartka papieru
każdorazowo przesuwa się w przeciwnym kierunku. Powtarzamy dziesięć
razy.
Następnie w identyczny sposób postępujemy z kartką na ścianie, by
na koniec odtworzyć to ćwiczenie przy zamkniętych oczach. Następnie
otwieramy, oczy rzucając przelotne spojrzenie na znak X znajdujący się na
kartce trzymanej w ręku. Zamknij oczy i wyobraź sobie ten znak z taką
dokładnością, na jaką jesteś w stanie się zdobyć, kręcąc przy tym dalej
głową. Jeśli mamy kłopoty z przypomnieniem sobie dokładnego obrazu
znaku X, otwieramy ponownie na krótko oczy, spoglądając na znak
trzymany w ręku. Zamykamy oczy i końcem nosa rysujemy czarny znak w
powietrzu. Teraz otwieramy oczy, by spojrzeć na znak X trzymany w ręku.
Zamykamy oczy i wyobrażamy sobie znak X znajdujący się na ścianie i w
myślach sprowadzamy go bliżej. Znak widziany przed zamkniętymi
oczyma powinien być intensywnie czarny. Jeśli w tym momencie nie
możemy sobie wyobrazić ostrego, wyraźnego, głęboko czarnego znaku X
przed oczyma, lepiej ćwiczenie przerwać. Nie należy się jednak
denerwować — stosujemy krótki relaks — na przykład ćwiczymy krótkie
kołysanie i jeśli mamy ochotę, możemy zacząć od początku lub przełożyć
wykonanie tego ćwiczenia na następny dzień. Jeżeli jednak udało się ostro i
wyraźnie wyobrazić sobie głęboko czarny znak X przed oczami, otwieramy
je i przelotnie patrzymy na znak na ścianie. Powinniśmy go zobaczyć
równie ostro i wyraźnie. Ważne jest przy tym, by nie koncentrować
spojrzenia bezpośrednio na znaku, lecz raczej na białej krawędzi lub
poniżej. Zazwyczaj ostre widzenie znaku X na ścianie osiąga się na mniej
niż jedną sekundę, z rzadka dłużej niż kilka sekund. Niektórzy widzą ostro
jedynie fragmenty obrazu. Te mianowicie, które poprzednio przy
zamkniętych oczach byli sobie w stanie wyobrazić. Jeśli udało się osiągnąć
przebłysk ostrego widzenia, jest to dowodem na skuteczne
przeprowadzenie ćwiczenia i jednocześnie podstawą do wyciągnięcia
wniosku, że jesteśmy w stanie ponownie nauczyć się odprężonego i
swobodnego patrzenia, przechytrzając tym samym dotychczasowe,
nieprawidłowe nawyki świadomego postrzegania (i niepostrzegania).
Aneks dla dalekowidzów
Dla dalekowidzów sposób wykonywania tego ćwiczenia jest
zasadniczo identyczny, jednak z jedną ważną różnicą: dalekowidz ustawia
się w takiej odległości od ściany, by znak X widzieć ostro i wyraźnie,
natomiast znak X trzymany w ręku przybliża do granicy ostrości wzroku
tak, aby był rozmyty i niewyraźny. Na koniec ćwiczenia należy spojrzeć na
kartkę trzymaną w ręku — ostry i wyraźny znak X jest dowodem, że
ćwiczenie się powiodło.
LUSTRO DO LECZENIA ASTYGMATYZMU