Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 71

PINOKIO

CARLO COLLODI

I
Jak to si stao, e majster Wisienka, stolarz,
znalaz kawaek drzewa, ktry paka i mia si jak dziecko

By sobie raz...
Krl! powiedz od razu moi mali czytelnicy.
Nie, dzieci, pomyliycie si. By sobie raz kawaek drzewa. Nie byo to drzewo szlachetnego
rodzaju, tylko zwyky kawa pniaka z takich, jakie zim wkada si do piecw i kominkw dla
rozniecenia ognia i ogrzewania izb.
Nie wiem, jak si to stao, do e pewnego piknego dnia ten kawaek drzewa dosta si do
pracowni starego stolarza, ktry nazywa si majster Antonio, chocia wszyscy nazywali go
majstrem Wisienk, a to z powodu koniuszka nosa zawsze wieccego i fioletowego jak
dojrzaa winia.
Gdy tylko majster Antonio ujrza ten kawaek drzewa, uradowa si bardzo i zacierajc rce
z zadowoleniem mrukn pgosem:
Ten kawa drzewa znalaz si tu w sam por; przyda mi si do zrobienia nogi do stolika.
Powiedziawszy to, chwyci zaraz wyostrzon siekier, eby odupa kor i obciosa drzewo,
ale kiedy ju mia wymierzy pierwsze uderzenie, rka zawisa mu w powietrzu, poniewa
usysza cichuteki, cichuteki gosik, ktry mwi bagalnie:
Nie bij mnie zbyt silnie!...
Wyobracie sobie, jak si zdziwi zacny, stary majster Wisienka. Zdumionym wzrokiem
zacz wodzi po caej izbie, eby zobaczy, skd mg wyj ten gosik, ale nie ujrza
nikogo! Zajrza pod warsztat nikogo; zajrza do szafy, ktra zawsze bya zamknita
nikogo; zajrza do kosza na wiry i trociny nikogo; otworzy drzwi pracowni, eby nawet
na ulic spojrze nikogo! No wic?...
Rozumiem powiedzia miejc si i drapic w peruk - widocznie sam sobie uroiem
ten gosik. Wemy si do pracy!
Ujwszy ponownie siekier, wymierzy w drzewo siarczyste uderzenie.
- Aj! Boli! zawoa aoliwie ten sam gosik.
Tym razem majster Antonio zupenie osupia; sta z wybauszonymi ze strachu oczami,
z rozdziawion gb i jzykiem wywalonym na brod, niby jedna z tych maszkar, co to
zdobi wodotryski. Zaledwie odzyska mow, zacz powtarza drc i bekocc
z przeraenia:
Skd mg wydosta si ten gosik, co zawoa Aj"?... Przecie tu nie ma adnej ywej
istoty. Czyby przypadkiem ten kawaek drzewa nauczy si paka i ali jak dziecko? Nie
mog w to uwierzy! Oto jest ten kawaek drzewa; wszak to zwyczajne drewno, ktre suy
do palenia na kominku, a take do ugotowania garnka fasoli... A zatem? Moe tam wewntrz
kto si ukry? Jeeli kto si tam ukry, tym gorzej dla niego. Ju ja go urzdz! Mwic
to chwyci oburcz nieszczsny kawaek drzewa i niemiosiernie zacz nim wali o ciany
izby.

Potem nadstawi ucha, czy nie sycha alcego si gosiku. Przeczeka dwie minuty, i nic;
pi minut, i nic; dziesi minut, i nic!
Rozumiem powiedzia wwczas silc si na miech i czochrajc peruk wida, ja
sam uroiem sobie ten gosik, ktry zawoa Aj!" Wracajmy do roboty.
A poniewa zdj go ogromny strach, zacz sobie przypiewywa, aby nabra odwagi. Za
czym, odoywszy na bok siekier, uj hebel, eby oheblowa i wygadzi dokadnie w
kawaek drzewa; ale zaledwie zacz go heblowa tu i tam, usysza ten sam gosik, ktry
odezwa si do niego ze miechem:
Przesta! askoczesz mnie po caym ciele!
Tym razem biedny majster Wisienka upad jak raony piorunem.
Kiedy otworzy oczy, zobaczy, e siedzi na ziemi. Twarz jego wydawaa si zmieniona,
a nawet koniuszek nosa z fioletowego, jakim by zazwyczaj, sta si z wielkiego strachu
niebieski.

II
Majster Wisienka ofiarowuje kawaek drzewa swojemu przyjacielowi imieniem Deppetto;
pragnie on wystruga cudownego pajaca, ktry potrafiby taczy,
fechtowa si i robi karkoomne skoki
W teje chwili zapukano do drzwi.
Wejdcie! odezwa si stolarz, nie majc siy stan na nogach.
Do warsztatu wszed rzeki jeszcze staruszek, imieniem Deppetto*, ktrego chopcy
z ssiedztwa, ilekro chcieli doprowadzi do wciekoci, przezywali Mamayg" z powodu
jego tej peruki, ktra bya bardzo podobna do ciasta z mki kukurydzianej.
Deppetto by nader popdliwy. Biada temu, kto go nazwa Mamayg! Od razu wpada
w szalony gniew i w aden sposb nie mona go byo poskromi.
Dzie dobry, majstrze Antonio! rzek Deppetto. C to robicie siedzc na ziemi?
Ucz mrwki tabliczki mnoenia.
Oby wam si udao!
Co was sprowadza do mnie, kumie Deppetto?
Nogi. Musz wam powiedzie, majstrze Antonio, e przychodz do was z wielk prob.
Jestem do waszych usug odpar stolarz unoszc si na kolana.
Dzi rano wpad mi do gowy jeden pomys.
Posuchajmy.
Umyliem sobie wystruga z drzewa adnego pajaca, ale takiego cudownego, ktry by
umia taczy, fechtowa si i robi karkoomne skoki. Z tym pajacem chc wdrowa po
wiecie, aeby zarobi sobie na kawaek chleba i szklaneczk wina. C wy na to?
Brawo, Mamayga! zawoa znany gosik, ktry nie wiadomo skd wychodzi.
Usyszawszy, e go przezwano Mamayg, kurni Deppetto poczerwienia ze zoci jak
papryka i, zwracajc si do stolarza, zawoa rozsierdzony:
Dlaczego mi ubliacie?!
Kto wam ublia?
Nazwalicie mnie Mamayg!...
To nie ja.
Wyjdzie na to, e to ja sam powiedziaem. A ja mwi, e to wy.
Nie!
*

Deppetto oznacza po wosku zdrobniae imi Jzef.

Tak!
Nie!
Tak!
Zaperzajc si coraz bardziej, od sw przeszli do czynw i, chwyciwszy si za peruki, zaczli
si nawzajem drapa, ksa i mitosi.
Po skoczonej bitce Antonio ujrza w swoich rkach t peruk Deppetta, a Deppetto
spostrzeg, e trzyma w zbach siw peruk stolarza.
Oddaj mi moj peruk! zawoa majster Antonio.
A ty oddaj mi moj i zawrzyjmy pokj.
I obaj staruszkowie, odebrawszy swoje peruki, ucisnli sobie rce i przysigli pozosta
przyjacimi na cae ycie.
A teraz, kumie Deppetto powiedzia stolarz na znak zawarcia pokoju jakieje to
przysugi dacie ode mnie?
Chciabym dosta kawaek drzewa, eby sporzdzi Pajaca. Dacie mi go?
Majster Antonio, ogromnie zadowolony, podszed czym prdzej do stolarskiego stou i wzi
w kawaek drzewa, ktry go nabawi takiego strachu. Ale kiedy ju mia go wrczy
przyjacielowi, kawaek drzewa poruszy si gwatownie i, wyliznwszy si przemoc z jego
rk, zacz z caych si wali biednego Deppetta po wychudych goleniach.
Ach! To tak uprzejmie wrczacie mi swj podarunek, majstrze Antonio! Omal ecie mnie
nie okulawili!...
Przysigam wam, e to nie ja.
A wic to pewnie ja sam!...
To wina tego drewna...
Ja wiem, e to drewno; ale to wy tuklicie mnie po nogach!
Ja was nie tukem!
Kamca!
Deppetto, nie obraajcie mnie, bo inaczej nazw was Mamayg!
Osio!
Mamayga!
Gupiec!
Mamayga!
Przebrzydy koczkodan!
Mamayga!
Kiedy usysza, e po raz trzeci przezywaj go Mamayga, Deppetto wpad w sza i rzuci si
na stolarza; wtedy obaj zaczli si okada co niemiara.
Po skoczonej bjce majster Antonio mia na nosie o dwa zadrapania wicej, a Deppetto
o dwa guziki mniej na kaftanie. Wyrwnawszy w ten sposb swoje porachunki, ucisnli
sobie rce i przysigli, e pozostan dobrymi przyjacimi na cae ycie. Za czym Deppetto
zabra ten chwacki kawa drzewa i, podzikowawszy majstrowi Antonio, wrci kutykajc do
domu.
III
Wrciwszy do domu Deppetto przystpuje natychmiast do sporzdzenia pajaca
i nadaje mu imi Pinokio. Pierwsze psoty pajaca
Mieszkanie Deppetta bya to izdebka na parterze, ktra miaa tyle wiata, ile go dochodzio
spod schodw. Urzdzenie izdebki nie mogo by skromniejsze: lichy zydelek, ndzne ko
i okropnie zniszczony stolik. Na cianie w gbi wida byo kominek, na ktrym pon ogie;

ale ogie by namalowany, a nad nim namalowany by garnek, ktry kipia wesoo i bucha
kbem pary, ktra wygldaa zupenie jak prawdziwa.
Wszedszy do izby, Deppetto wzi narzdzia i zacz struga pajaca.
Jakie mu nada imi? - mrucza do siebie. Nazw go Pinokio. To imi przyniesie mu
szczcie. Znaem ca rodzin Pinokiw: Pinokio-ojciec, Pinokio-matka, dzieci te Pinokie;
wszystkim doskonale si wiodo. Najbogatszy z nich chodzi na ebry.
Kiedy ju znalaz imi dla swego pajaca, zabra si na dobre do pracy i zrobi mu najpierw
wosy, potem czoo, potem oczy. Gdy ju wystruga oczy, wyobracie sobie jego zdumienie,
kiedy spostrzeg, e oczy poruszay si i przeszyway go na wskro.
Widzc, e te oczy z drzewa patrz na niego, Deppetto niemal si obrazi i rzek ze zoci:
Drewniane lepia, czemu patrzycie na mnie? Nikt nie odpowiedzia. Zrobiwszy oczy,
wystruga mu nos; ale ten nos, ledwie wykoczony, zacz rosn i rs, rs, a po kilku
minutach wyrs w nosisko ogromnej dugoci. Biedny Deppetto sili si, eby go przyci,
ale im wicej go przycina i przykrca, tym bardziej si wydua w bezczelny nos.
Skoczywszy nos, zrobi mu usta. Usta te nie byy jeszcze gotowa, a ju zaczy si mia
i pokpiwa sobie z niego.
Przesta si mia! hukn rozgniewany Deppetto, ale byo to, jak gdyby mwi do
ciany. Przesta si mia, powtarzam ci! zarycza gronym gosem.
Wtedy usta przestay si mia, ale wysuny jzyk na ca dugo. Nie chcc zepsu swojej
roboty, Deppetto uda, e tego nie zauway, i pracowa dalej.
Po ustach wystruga mu brod, potem szyj, barki, brzuszek, ramiona i rce. Zaledwie
ukoczy rce, Deppetto uczu, e kto mu porywa z gowy peruk. Odwrci si i c
zobaczy? Ujrza swoj t peruk w rkach pajaca.
Pinokio!... Oddaj mi w tej chwili moj peruk!
Ale Pinokio, zamiast odda mu peruk, woy j sobie na gow i pogry si w niej niemal
w caoci. Po tym zuchwaym i penym drwin figlu Deppetto posmutnia i sta si markotny
jak nigdy jeszcze w yciu; zwracajc si w kocu do Pinokia, powiedzia:
Hultajski synku! Jeszcze nie jeste wykoczony, a ju uchybiasz swojemu ojcu! le, mj
chopcze, bardzo le! i otar z.
Pozostay jeszcze do wystrugania nogi i stopy.
Zaledwie Deppetto dorobi mu nogi, uczu kopnicie w sam koniec nosa.
Dobrze mi tak! mrukn do siebie. Trzeba byo wczeniej o tym pomyle! Teraz ju
za pno!
Nastpnie uj pajaca pod pachy i postawi na ziemi, na pododze izdebki, eby go
przyzwyczai do chodzenia.
Pinokio mia nogi zdrtwiae i nie umia si porusza, wic Deppetto poprowadzi go za
rk, eby go nauczy, jak si stawia krok za krokiem. Kiedy ju jego nogi stay si spryste,
Pinokio zacz chodzi o wasnych siach i biega po izbie; w kocu, dopadszy drzwi,
wyskoczy na ulic i zacz ucieka. Biedny Deppetto rzuci si za nim w pocig, ale nie
mg go dogoni, poniewa filut Pinokio pdzi w susach jak zajc, a tukc drewnianymi
nogami o bruk uliczny robi taki stukot, jak co najmniej dwadziecia par chopskich
chodakw.
Trzymajcie go! Trzymajcie go! wrzeszcza Deppetto, ale przechodnie widzc
drewnianego pajaca, co sadzi jak konik berberyjski, przystawali zachwyceni, eby mu si
przyjrze, i miali si, miali, tak si miali, e trudno to opisa. Na szczcie zjawi si
w kocu karabinier, ktry usyszawszy te wrzaski i sdzc, e tu chodzi o rebaka, co umkn
swemu panu, stan odwanie na rodku ulicy, rozstawiwszy szeroko nogi, zdecydowany
zatrzyma zbiega i nie dopuci do wikszych przykroci. Ale Pinokio ujrzawszy z daleka
karabiniera, ktry zatarasowa ca ulic, umyli sobie czmychn mu niespodzianie midzy
nogami; lecz nie udao mu si. Karabinier, nie poruszywszy si nawet, chwyci go

grzeczniutko za nos (a byo to olbrzymie nosisko w sam raz na to, eby karabinierzy mieli za
co chwyta) i odda uciekiniera do rk wasnych Deppetta, ktry dla nauczki chcia mu od
razu porzdnie natrze uszu. Ale wyobracie sobie, jak si zadziwi, kiedy mimo szukania nie
udao mu si znale uszu pajaca. A wiecie dlaczego? Dlatego e strugajc go w popiechu,
zapomnia o uszach. Wobec tego chwyci Pinokia za kark i, odprowadzajc go z powrotem,
potrzsa gronie gow i mwi do niego:
Wracajmy. Kiedy ju bdziemy w domu, nie omieszkam porachowa si z tob!
Usyszawszy tak zapowied, Pinokio rzuci si na ziemi i nie chcia i dalej. Tymczasem
ciekawscy i wczykije zaczli przystawa i otacza ich koem.
Jeden gada to, drugi tamto.
Biedny pajac mwili niektrzy ma suszno, e nie chce wrci do domu! Kto wie,
jak by go wygrzmoci ten brutal Deppetto!...
A inni dorzucali zoliwie:
Ten Deppetto wyglda na zacnego czowieka, ale to srogi tyran dla chopcw! Jeeli
zostawi si biednego pajaca w jego rkach, gotw poama go na kawaki!...
Sowem, tyle gadali i tyle wyprawiali, e karabinier uwolni Pinokia, a do wizienia zabra
biednego Deppetta. Nie mogc w pierwszej chwili znale sw na swoj obron,
biedaczysko paka jak bbr, a po drodze do aresztu bekota wrd kania:
Niegodziwy synek! I pomyle, e tak si namczyem, eby zrobi grzecznego pajaca!
Mam, na co zasuyem! Powinienem by wczeniej o tym pomyle!...
To, co si potem zdarzyo, to historia wrcz nie do wiary, ktr opowiem wam w nastpnych
rozdziaach.

IV
Przygoda Pinokia z Gadajcym wierszczem, z ktrej widzimy,
e niegrzeczne dzieci bardzo nie lubi, gdy je karc ci, co s od nich mdrzejsi
A zatem opowiem wam, dzieci, e kiedy niewinnego Deppetta prowadzono do wizienia, ten
wisus Pinokio, uwolniony ze szponw karabiniera, puci si na przeaj przez pola, eby co
prdzej wrci do domu. W szalonym pdzie przeskakiwa najwysze ywopoty, cierniste
krzewy i rowy pene wody, jak kozioek jaki albo zajczek cigany przez myliwych.
Dobiegszy do domu, zasta uchylone drzwi. Pchn je, wszed do rodka i gdy tylko
zaryglowa wejcie, usiad na pododze i gboko odetchn z zadowolenia.
Ale to zadowolenie niedugo trwao, gdy usysza gos:
Kri-kri-kri!
Kto mnie woa? zapyta Pinokio wystraszony.
To ja!
Pinokio odwrci si i ujrza wielkiego wierszcza, ktry sun powoli po cianie.
Powiedz mi, wierszczu, kto ty jeste?
Ja jestem wierszcz Gadajcy i mieszkam w tej izbie od stu lat.
Ale dzisiaj izba ta jest moja odrzek pajac i jeeli chcesz mi zrobi prawdziw
przyjemno, to wyno si std natychmiast, nawet nie ogldajc si za siebie.
Nie pjd std odrzek wierszcz zanim nie powiem ci jednej wielkiej prawdy.
Mw, ale spiesz si.
Biada chopcom, ktrzy buntuj si przeciwko rodzicom i z kaprysw porzucaj dom
ojcowski! Nigdy im nie bdzie dobrze na tym wiecie i wczeniej czy pniej gorzko poauj
tego kroku.
Gadaj zdrw, mj wierszczyku, ile tylko chcesz i co ci si podoba; ja za wiem, e jutro,
o wicie, chc wyruszy std, bo jeeli tu zostan, podziel los innych chopcw, to znaczy,

e czy chc, czy nie chc, bd musia pj do szkoy i uczy si, a ja mwic midzy
nami nie mam najmniejszej ochoty do nauki; wicej mnie bawi bieganie za motylami
i wspinanie si na drzewa, eby wybiera z gniazd ptaszki.
Biedny guptasie! A nie wiesz, e postpujc w ten sposb staniesz si wielkim, licznym
osem i e wszyscy bd si wymiewali z ciebie?
Bde cicho, zowrbny wierszczu! krzykn Pinokio.
Ale wierszcz, ktry by cierpliwy i troch filozof, zamiast rozgniewa si za te niegrzeczne
sowa, cign dalej tym samym tonem:
A jeeli nie umiecha ci si chodzenie do szkoy, to czemu nie wyuczysz si przynajmniej
jakiego rzemiosa, eby zarobi sobie uczciwie na kawaek chleba?
Chcesz, ebym ci powiedzia? odpar Pinokio, ktry zaczyna traci cierpliwo.
Wrd wszystkich rzemios wiata jest tylko jedno jedyne, ktre naprawd mi si podoba.
A tym rzemiosem jest?
Je, pi, spa, bawi si i prowadzi ycie wczgi.
Zapamitaj sobie rzek Gadajcy wierszcz ze zwykym sobie spokojem e ci
wszyscy, ktrzy obrali sobie takie rzemioso, kocz prawie zawsze w szpitalu albo
w wizieniu.
Uwaaj, przebrzydy, zowrbny wierszczu!.. Bo jeeli wpadn w zo, to biada ci!
Biedny Pinokio! Doprawdy al mi ciebie!
Dlaczego ci al?
Dlatego e jeste pajacem i, co gorsza, e masz drewnian, zakut pa.
Po tych ostatnich sowach Pinokio skoczy rozzoszczony i, porwawszy z warsztatu
drewniany motek, rzuci nim w Gadajcego wierszcza.
Moe nie chcia go uderzy, ale na nieszczcie trafi w gow, tak e biedny wierszczyk
mia tylko tyle tchu, eby zacyka kri-kri-kri", i zastyg bez ycia, przylepiony do ciany.
V
Pinokio jest godny i szuka jaja, eby zrobi sobie jajecznic,
ale jajecznica ulatuje mu przez okno
Tymczasem zacz zapada mrok i Pinokio, przypomniawszy sobie, e nic jeszcze nie jad,
poczu kruczenie w brzuchu, co byo bardzo podobne do apetytu. Jednake apetyt u dzieci
szybko wzrasta, i rzeczywicie, po kilku minutach apetyt zmieni si w gd, a gd
w okamgnieniu sta si wilczym godem, godem tak wielkim, e a mona by go noem
kraja. Biedny Pinokio pobieg zrazu do ogniska, gdzie kipia garnek, i chcia podnie
przykrywk, eby zobaczy, co tam jest wewntrz, ale garnek by namalowany na murze.
Moecie sobie wyobrazi, co si z nim dziao. Nos jego, ktry by ju do dugi, wyduy
mu si jeszcze przynajmniej o cztery palce. Wtedy zacz biega po izbie i przetrzsa
wszystkie szufladki i wszystkie zakamarki, eby znale troch chleba, chociaby i suchego,
bodaj jak skrk, jak ko zachowan dla psa lub reszt spleniaej mamaygi czy te o
z ryby, pestk z czereni, sowem, co do przegryzienia, ale nie znalaz nic, po prostu nic, nic
a nic. Tymczasem gd wzrasta i wzrasta, a dla biednego Pinokia jedyn ulg byo ziewanie,
tote ziewa tak dugo i szeroko, e usta sigay mu czasami a do uszu. Po ziewaniu zacz
plu i uczu, e brzuch mu si zapada.
Wwczas paczc i rozpaczajc powiedzia:
Gadajcy wierszcz mia suszno. le zrobiem buntujc si przeciwko tatusiowi
i uciekajc z domu... Gdyby mj tatu by tutaj, nie umierabym teraz z tego ziewania! Ach!
Jaka to straszna choroba ten gd!
Nagle wydao mu si, e w kupie mieci dostrzega co okrgego i biaego, co, co byo
bardzo podobne do kurzego jajka. Skok i rzucenie si na to byo spraw jednej chwili.

Rzeczywicie, byo to jajko. Rado pajaca bya tak wielka, e niepodobna jej opisa; trzeba
umie j sobie wyobrazi. Mylc, e to moe tylko sen, obraca jajeczko w rkach i dotyka
go, i caowa, a caujc mwi:
A teraz jak by je tu przyrzdzi? Moe zrobi jajecznic?... Nie, lepiej zrobi jajko
sadzone!... Ale czy nie byoby smaczniejsze, gdybym je usmay na patelni? Albo te
ugotowa je na mikko? Nie, najpraktyczniej bdzie, jeeli przyrzdz jajko sadzone na
patelni albo w rynce, mam straszny apetyt na to jajko!
Co powiedziawszy, postawi rynk na fajerce penej arzcego si wgla; zamiast oliwy czy
masa nala do rynki troch wody, a kiedy woda zacza bucha par, stuk! rozbi skorupk
jajka i chcia je wrzuci do rynki. Atoli, zamiast biaka i tka, ze skorupki wyskoczyo
Kurcztko bardzo wesolutkie i grzeczne, ktre odezwao si z piknym ukonem:
Stokrotnie dzikuj, panie Pinokio, e mi pan oszczdzi trudu rozbicia skorupki! Do
widzenia, bywaj pan zdrw i kaniaj si ode mnie caej rodzinie!
Mwic to Kurcztko rozpostaro skrzydeka, pofruno do okna, ktre byo otwarte, uleciao
w dal i znikno z oczu. Biedny Pinokio sta jak urzeczony, z nieruchomym wzrokiem,
z otwartymi ustami i ze skorupk jajka w rce.
Wrciwszy do przytomnoci po pierwszym oszoomieniu, zacz z rozpaczy paka,
wrzeszcze i tuc nogami o podog, a wrd kania mwi:
A jednak Gadajcy wierszcz mia suszno! Gdybym nie uciek z domu i gdyby mj
tatu by tutaj, nie umierabym teraz z godu! Och! Jaka to wstrtna choroba ten gd!
A poniewa kiszki burczay mu goniej jeszcze ni przedtem, a sam ju nie wiedzia, czym je
uspokoi, postanowi wyj z domu i skoczy do pobliskiej wioski, w nadziei, e znajdzie
jak litociw osob, ktra jako jamun da mu pajd chleba.
VI
Pinokio zasypia z nogami na fajerce z arem
i nastpnego ranka budzi si z opalonymi stopami
Bya to piekielna zaiste noc. Grzmiao przeraliwie, byskao si, jak gdyby niebo pono,
a w zimnym i szalonym wichrze, wiszczcym wciekle i podnoszcym chmury kurzu,
wszystkie drzewa w polu trzeszczay i skrzypiay.
Pinokio ogromnie ba si grzmotw i byskawic, jednake gd by silniejszy od strachu, wic
podszed do drzwi, a potem, rozpdziwszy si, zdyszany jak pies goczy i z wywalonym
jzorem, dobieg w setce skokw a do pobliskiej wioski.
Ale zasta wszystko pogrone w ciemnoci i opustoszae. Sklepy byy zamknite, bramy
domw zamknite, okna zamknite, a na ulicy nie byo nawet psa. Zdawao si, e to kraina
umarych. Wwczas Pinokio, zgnbiony i wygodniay, uczepi si dzwonka jednego
z domw i pocz przecigle dzwoni, mwic do siebie:
Kto przecie ukae si w oknie. I rzeczywicie w oknie ukaza si staruszek w szlafmycy
na gowie i krzykn rozgniewany:
Czego chcecie o tej porze?
Nie moglibycie uyczy mi kawaka chleba?
Zaczekaj tam, zaraz wrc odpowiedzia staruszek, sdzc, e ma do czynienia
z jednym z tych nieznonych chopaczyskw, co to zabawiaj si dzwonieniem po domach,
eby naprzykrza si zacnym ludziom, ktrzy pi sobie spokojnie. Po chwili okno otworzyo
si ponownie i ten sam staruszek zawoa do Pinokia:
Sta pod oknem i nadstaw kapelusz!
Pinokio, ktry nie mia jeszcze kapelusza, zbliy si i poczu, jak spywa na niego ogromna
miednica wody zlewajc go caego od gowy do stp, jak gdyby by doniczk zeschnitego
geranium.

Wrci do domu zmoczony jak kurcztko, saniajc si ze zmczenia i godu, a poniewa nie
mg si utrzyma na nogach, usiad i opar przemoczone i zabocone stopy na fajerce penej
rozarzonych wgli.
I tak sobie usn; a w czasie snu stopy, ktre byy z drzewa, zajy si od aru, powolutku
zwgliy si i stay popioem. Pinokio za dalej spa i chrapa, jakby jego stopy naleay do
kogo innego.
Na koniec z brzaskiem dnia obudzi si, poniewa kto zapuka do drzwi.
Kto tam? zapyta ziewajc i przecierajc oczy.
To ja odpowiedzia jaki gos. A by to gos Deppetta.

VII
Deppetto wraca do domu i daje pajacowi niadanie,
ktre biedaczysko przynis dla siebie
Biedny Pinokio, ktry cigle jeszcze mia oczy zaspane, nie zauway wcale, e stopy ma
zupenie opalone, dlatego te, skoro tylko usysza gos swego ojca, zerwa si ze stoka
i rzuci ku drzwiom, by odsun zasuwk; tymczasem, zatoczywszy si par razy, upad jak
dugi na podog. A padajc na ziemi, narobi tyle haasu, co na przykad worek drewnianych
kopystek, zrzucony z pitego pitra.
Otwrz mi! woa z ulicy Deppetto.
Tatusiu, nie mog odpowiedzia pajac paczc i tarzajc si po ziemi.
Dlaczego nie moesz?
Dlatego, e co mi zjado stopy.
A kto ci je zjad?
Kot odpar Pinokio, ujrzawszy kota, ktry bawi si podrzucajc apkami wiry.
Otwrz, mwi ci! powtrzy Deppetto. Bo jeeli nie, to kiedy przyjd do domu,
dam ja ci kota!
Nie mog stan, wierzcie mi. O ja biedny! Biedny ja, bd musia przez cae ycie
chodzi na kolanach!...
Deppetto, mylc, e wszystkie te lamenty byy tylko nowym figlem pajaca, postanowi
skoczy z tym i, wspiwszy si po murze, wszed do domu przez okno. W pierwszej chwili
chcia zrobi to, co powiedzia, ale kiedy zobaczy swojego Pinokia lecego na ziemi
i naprawd bez ng, wzruszy si bardzo i, pochwyciwszy go zaraz w ramiona, zacz
caowa, pieci czule i gaska, a wielkie jak groch zy spyway mu po policzkach. kajc
zapyta:
Mj ty Pinokiuniu! Jake to spalie sobie stopy?
Nie wiem, tatusiu, ale wierzaj mi, e bya to piekielna noc, ktrej nie zapomn pki ycia.
Grzmiao, byskao si, a ja byem strasznie godny i wtedy Gadajcy wierszczyk powiedzia
mi: Dobrze ci tak, bye niegrzeczny i zasuye na to", a ja mu powiedziaem: Uwaaj,
wierszczu...", a on mi powiedzia: Jeste pajac i masz drewnian, zakut pa", a ja
rzuciem w niego drewnianym motkiem, a on umar, tylko e to bya jego wina, bo ja nie
chciaem go zabi, najlepszy dowd, e postawiem rynk na fajerce z arem, ale Kurcztko
wyskoczyo i powiedziao: Do widzenia!... Pozdrw ode mnie ca rodzin!" A gd cigle
wzrasta i dlatego ten staruszek w szlafmycy, wychyliwszy si z okna, powiedzia mi: Sta
pod oknem i nadstaw kapelusz", a ja z ca t misk wody, wylan na gow bo prosi
o jamun to chyba nie wstyd, nieprawda? natychmiast wrciem do domu, a e cigle
byem bardzo godny, pooyem nogi na fajerce, eby je troch osuszy, a ty, tatusiu,
wrcie i zobaczye, e. mi si spaliy, a tymczasem cigle jestem godny i nie mam ju
wicej ng! Aj! Aj! Aj! Aj!

I biedny Pinokio zacz tak paka i wy, e sycha go byo na odlego piciu kilometrw.
Deppetto, ktry z tej bezadnej gadaniny zrozumia tylko to jedno, e pajac umiera z godu,
wycign z kieszeni trzy gruszki i, podajc mu je, rzek:
Te trzy gruszki miay by dla mnie na niadanie, ale chtnie ci je daj. Zjedz je i niech ci
wyjd na zdrowie.
Jeeli chcesz, ebym je zjad, to obierz mi je ze skrki.
Obra ze skrki? odrzek zdziwiony Deppetto. Nigdy bym nie uwierzy, mj
chopcze, e jeste taki wybredny i e masz takie delikatne podniebienie. To le! Na tym
wiecie trzeba od dziecka przyzwyczaja si je wszystko, gdy nigdy nie wiadomo, co nam
si moe przytrafi. Rozmaicie si zdarza.
Moe i tak odpar Pinokio ale ja nie przekn owocu w skrce. Nie cierpi upinek.
A poczciwy Deppetto, wyjwszy noyk i uzbroiwszy si w wit cierpliwo, obra ze
skrki trzy gruszki i wszystkie skrki pooy na rogu stou. Kiedy Pinokio dwoma ksami
zjad pierwsz gruszk, chcia odrzuci ogryzek, ale Deppetto przytrzyma jego rk
mwic:
Nie odrzucaj go; wszystko na wiecie moe si przyda.
Ale ja nie zjem ogryzka, eby tam nie wiem co! krzykn Pinokio rzucajc si jak
mija.
Kto wie! Zdarzaj si takie wypadki!... powtrzy Deppetto nie oburzywszy si ani
troch.
Ostatecznie ogryzki nie zostay wyrzucone przez okno, tylko pooone na rogu stou obok
skrek. Zjadszy, a raczej poarszy te trzy gruszki, Pinokio ziewn od ucha do ucha
i westchn:
Jeszcze jestem godny!
Ale ja, mj chopcze, nie mam ju nic, co bym mg ci da.
Nic, zupenie nic?
Mam tylko te ogryzki i te skrki z gruszek.
Co robi? powiedzia Pinokio. Jeeli nie ma nic innego, zjem skrk.
I zacz u. Z pocztku skrzywi si nieco, ale potem kolejno pogryz na miazg wszystkie
skrki; po skrkach take i ogryzki, a kiedy zjad ju wszystko, poklepa si z wielkim,
zadowoleniem po brzuszku i rzek wesoo:
Tak, teraz czuj si dobrze!
Widzisz wic zauway Deppetto e miaem suszno mwic ci, e nie naley
przyzwyczaja podniebienia ani do rzeczy zanadto wyszukanych, .ani do zbyt delikatnych.
Mj kochany, nie wiadomo, co nam si moe przytrafi na tym wiecie. Rozmaicie bywa.
VIII
Deppetto dorabia Pinokiowi nogi i sprzedaje wasny kaftan, eby mu kupi elementarz
Gdy tylko zaspokoi gd, Pinokio zacz narzeka i paka, poniewa chcia dosta now
par ng.
Ale Deppetto, chcc go ukara za popenion psot, pozwoli mu paka i rozpacza przez
p dnia, po czym odezwa si:
A po co miabym ci zrobi now par ng? Moe po to, aby ujrze, jak znowu czmychasz
z domu?
Przyrzekam odrzek pajac szlochajc e poczwszy od dzi bd ju grzeczny.
A Deppetto na to:
Wszystkie dzieci tak mwi, kiedy pragn co dosta.
Przyrzekam, e pjd do szkoy, e bd si uczy i zasu na pochwa...
Wszystkie dzieci, kiedy pragn co dosta, powtarzaj to samo.

Ale ja nie jestem taki jak inne dzieci! Ja jestem lepszy od wszystkich i zawsze mwi
prawd. Przyrzekam ci, ojczusiu, e wyucz si jakiego rzemiosa i e bd pociech
i podpor twojej staroci.
Chocia Deppetto przybra gron min, mia oczy pene ez, a serce wezbrane
wspczuciem na widok biednego Pinokia; nie odpowiadajc mu wcale, uj narzdzia
stolarskie, dwa kawaki dobrze wysuszonego drzewa i zabra si do pracy z najwikszym
zapaem.
I w niespena godzin stopy byy ju gotowe; dwie stopki zgrabne, suche i ruchliwe, jak
gdyby wyrzebione przez wielkiego artyst.
Wtedy Deppetto powiedzia do pajaca:
Zamknij oczy i pij!
Pinokio przymkn oczy i uda, e pi. A kiedy tak udawa picego, Deppetto, wziwszy
troch kleju rozrobionego w skorupce jaja, tak dobrze przylepi mu na swoim miejscu obie
stopy, e nie byo wida ani ladu przysztukowania. I skoro tylko pajac spostrzeg, ze ma cae
nogi, zeskoczy ze stou, na ktrym lea, i zacz plsa i wywraca tysiczne kozioki, jak
gdyby oszala z wielkiej radoci.
- Aeby odpaci ci za to, co dla mnie zrobi powiedzia Pinokio do swojego tatusia
chc zaraz pj do szkoy.
Doskonale, mj chopcze!
- Ale eby pj do szkoy, musz mie jakie ubranie.
Deppetto, ktry by biedny i nie mia w kieszeni ani jednego grosika, zrobi mu ubranko
z papieru w kwiatki, trzewiczki z kory drzewnej, a czapeczk z orodki chleba.
Pinokio pobieg zaraz przejrze si w miednicy z wod i taki by zadowolony z siebie, e,
puszc si jak paw, powiedzia:
Wygldam jak prawdziwy pan!
Istotnie odpar Deppetto bo zapamitaj to sobie, e nie pikne ubranie robi pana,
ale raczej czyste ubranie.
Ale, ale dorzuci pajac eby pj do szkoy, brak mi jeszcze czego, i to nawet
czego, co najwaniejsze i najlepsze.
To znaczy?
Brakuje mi elementarza.
Masz suszno, ale co tu zrobi, eby go dosta?
Nic atwiejszego: idzie si do ksigarni i kupuje.
A pieniki?
Ja nie mam nic.
Ja te nic nie mam doda zacny staruszek posmutniawszy.
Pinokio, chocia by niezwykle wesoym chopczykiem, rwnie posmutnia, bo kiedy si
spotyka prawdziw bied, to wszyscy j rozumiej, nawet i dzieci.
Trudno! zawoa Deppetto zrywajc si nagle, po czym wdziawszy stary barchanowy
kaftan, cay pozszywany i poatany, wybieg pdem z domu. Wkrtce potem wrci; a kiedy
wszed, mia w rce elementarz dla synka, ale nie mia ju kaftana. Biedny czek mia na sobie
tylko kamizelk, a na dworze pada nieg.
A gdzie kaftan, tatusiu?
Sprzedaem go.
Dlaczego go sprzeda?
Bo mi byo w nim za gorco.
Pinokio zrozumia w lot t odpowied i, nie mogc pohamowa odruchu swego dobrego
serduszka, rzuci si Deppettowi na szyj i zacz go caowa po twarzy.

10

IX
Pinokio sprzedaje elementarz, eby pj do teatru marionetek
Kiedy ju nieg przesta pada, Pinokio ze swoim piknym nowym elementarzem pod pach
wyszed na drog wiodc do szkoy, a idc snu w swoim mdku tysiczne fantazje
i budowa zamki na lodzie, jeden pikniejszy od drugiego. I rozprawiajc sam ze sob, tak
mwi:
Dzisiaj, w szkole, chc od razu nauczy si czyta, jutro naucz si pisa, a pojutrze
rachowa. Potem, dziki moim zdolnociom, zarobi moc grosiwa, a za pierwsze grosze, jakie
mi wpadn do kieszeni, sprawi tatusiowi pikny weniany kaftan. Co ja te mwi?
Weniany to za mao. Chc, eby by ze srebra i zota i z brylantowymi guzikami. Ten biedny
czowiek naprawd zasuguje na to, bo przecie, eby mi kupi ksik i da wyksztacenie,
zosta w samej kamizelce... na taki mrz! Jedynie tylko ojcowie s zdolni do takiego
powicenia!...
Kiedy tak mwi ze wzruszeniem, wydao mu si, e syszy w oddali dwiki piszczaek
i uderzenia w wielki bben: pi-pi-pi, pi-pi-pi... bum, bum, bum... Zatrzyma si i nadstawi
ucha.
Dwiki dochodziy z gbi dugiej poprzecznej ulicy, ktra wioda do maej osady,
obudowanej nad brzegiem morza.
Co to za muzyka? Szkoda, e musz i do szkoy, inaczej to...
Stan niezdecydowany. Jednak trzeba byo co postanowi: albo i do szkoy, albo
posucha piszczaek.
Dzisiaj pjd posucha piszczaek, a jutro pjd do szkoy. Na pjcie do szkoy zawsze
jeszcze czas powiedzia urwis wzruszajc ramionami.
Jak powiedzia, tak zrobi; natychmiast skierowa si w przecznic i zacz pdzi co si
w nogach. Im dalej bieg, tym wyraniej sysza dwik piszczaek i guche uderzenia
w wielki bben: pi-pi-pi, pi-pi-pi... bum, bum, bum... A oto znalaz si na rodku placu
penego ludzi, ktrzy toczyli si koo wielkiego baraku z drzewa i ptna, pomalowanego
w tysiczne kolory.
- C to za barak? zapyta Pinokio zwracajc si do jakiego chopczyka z tej osady.
Przeczytaj afisz, na ktrym wszystko jest napisane, a dowiesz si.
Chtnie bym to zrobi, ale wanie dzisiaj nie umiem czyta.
Ty ola gowo! Wic ja ci to przeczytam. Dowiedz si wic, e na tym afiszu wypisane jest
czerwonymi literami:
WIELKI TEATR MARIONETEK
Czy dawno zaczo si przedstawienie?
Wanie si zaczyna.
A ile si paci za wstp?
Cztery soldy.
Pinokio, ktry a dra z ciekawoci, straci panowanie nad sob i, nie wstydzc si wcale,
powiedzia do chopczyka, z ktrym rozmawia:
Mgby mi poyczy do jutra cztery soldy?
Chtnie dabym ci je odpowiedzia tamten drwico ale wanie dzisiaj nie mog ci
ich da.
Sprzedam ci mj surducik za cztery soldy.
A po co mi ubranko z papieru w kwiatki? Jeeli deszcz je zmoczy, nie cign go
z grzbietu.
Chcesz kupi moje trzewiki?

11

Dobre s do rozpalenia ognia.


Ile dasz za czapeczk?
Istotnie, wietny nabytek! Czapka z orodki chleba! Chyba po to, eby myszy
przywdroway i zjady mi j na gowie!
Pinokio sta jak na szpilkach.
Ju, ju mia wystpi z propozycj, ale nie mia odwagi, ociga si, waha, mczy. W kocu
zapyta:
Dasz mi cztery soldy za ten nowy elementarz?
Jestem chopcem i niczego nie kupuj od chopcw -odpowiedzia may rozmwca,
ktry by znacznie mdrzejszy od Pinokia.
To ja kupi elementarz za cztery soldy! zawoa handlarz starzyzn, ktry
przysuchiwa si tej rozmowie.
Ksika zostaa natychmiast sprzedana. I pomyle, e ten biedak Deppetto zosta w domu
i marz w samej tylko kamizelce, aeby synowi kupi elementarz!
X
Marionetki rozpoznaj w Pinokiu swego braciszka i urzdzaj mu ogromn owacj;
ale w najpikniejszej chwili ukazuje si Ogniojad, dyrektor teatrzyku marionetek,
i pajacykowi grozi smutny koniec
Kiedy Pinokio wszed do teatru marionetek, zdarzy si wypadek, ktry wywoa niemal
rewolucj.
Trzeba wiedzie, e kurtyna bya podniesiona i e przedstawienie ju si zaczo.
Na scenie znajdowali si Arlekin i Pulczinella, ktrzy kcili si z sob i wedle zwyczaju
grozili, e lada chwila zaczn okada si kijami i wymierza sobie tgie policzki.
Widownia, przygldajca si z wielk uwag, pkaa ze miechu suchajc ktni dwch
marionetek, ktre gestykuloway i obrzucay si wszelkiego rodzaju obelgami tak
prawdziwie, jak gdyby byy mylcymi stworzeniami i prawdziwymi ludmi.
Nagle, zupenie nieoczekiwanie, Arlekin przestaje gra, zwraca si do publicznoci
i, wskazujc rk na kogo w gbi widowni, zaczyna krzycze dramatycznym tonem:
Bogowie niebiescy! Czy to sen, czy jawa? Przecie ten w gbi to Pinokio!...
To istotnie Pinokio! woa Pulczinella.
To wanie on! krzyczy pani Rosaura, ukazujc si nagle na scenie.
To Pinokio! To Pinokio! wrzeszcz chrem wszystkie marionetki, wybiegajc
w podskokach zza kulis.
To Pinokio! To nasz brat Pinokio! Niech yje Pinokio!...
Pinokio, chod tu do mnie woa Arlekin chod i rzu si w ramiona twoich
drewnianych braci!
Po tak serdecznym zaproszeniu Pinokio daje susa z gbi widowni i ju jest oto w pierwszych
rzdach, potem drugim skokiem lduje na gowie dyrygenta orkiestry, a stamtd wdrapuje si
na scen. Niepodobna wyobrazi sobie tych uciskw, tego rzucania si na szyj, tych
przyjacielskich szturchacw i kuksw, prawdziwych i szczerych dowodw braterstwa, jakie
wrd ogromnego zgieku otrzyma Pinokio ze strony aktorw i aktorek tej dramatycznodrewnianej trupy. Nie ma co mwi, obraz ten by wzruszajcy, ale publiczno widzc, e
przerwano gr, zniecierpliwia si i zacza woa:
damy komedii, damy komedii!...
Wszystko na prno, poniewa marionetki, zamiast gra dalej, podwoiy haas i wrzaski
i, wziwszy Pinokia na ramiona, zaniosy go w triumfie przed ramp.
A wtedy ukaza si dyrektor teatru marionetek, olbrzym tak brzydki, e sam jego widok
wzbudza trwog. Mia brod czarn jak wielka plama atramentu, a tak dug, e od

12

podbrdka sigaa mu a do ziemi; do powiedzie, e kiedy kroczy, przydeptywa j sobie


nogami, gba jego bya tak szeroka jak czelu pieca, oczy wyglday jak dwie latarnie
z czerwonego szka z poncymi wewntrz wiatekami, a wielki bat, ktrym strzela,
zrobiony by z ww i lisich ogonw razem splecionych.
Niespodziewane zjawienie si dyrektora zaparo wszystkim oddech. Mona byo usysze
latanie muchy. Biedne marionetki obojga pci dray jak licie.
Czy przyszede, eby wywoa zamt w moim teatrze? zapyta Pinokia waciciel
marionetek gosem silnie zakatarzonej Piekielnej Poczwary.
Janie panie, prosz mi wierzy, to nie moja wina!...
Dobrze, dobrze! Wieczorem porachujemy si.
Istotnie, po skoczonym przedstawieniu waciciel marionetek poszed do kuchni, gdzie
przygotowa sobie na wieczerz okazaego barana, ktrego krci powoli na ronie.
A poniewa zabrako mu drewien, eby go dobrze upiec, zawoa Arlekina oraz Pulczinell
i tak im rzek:
Przyniecie mi tu tego pajaca, ktrego znajdziecie zawieszonego na gwodziu. Zdaje mi
si, e ten pajac zrobiony jest z dobrze wysuszonego drzewa i e, wrzucony do ognia, buchnie
wspaniaym pomieniem pod ronem.
W pierwszej chwili Arlekin i Pulczinella zawahali si; ale przeraeni strasznym spojrzeniem
dyrektora usuchali i wkrtce wrcili do kuchni niosc na ramionach biednego Pinokia, ktry,
wijc si jak wgorz wyjty z wody, rozpaczliwie piszcza:
Tatusiu mj, wyratuj mnie! Nie chc umiera, nie chc umiera!...
XI
Ogniojad kicha i przebacza pajacykowi, ktry potem ocala od mierci swego przyjaciela
Arlekina
Dyrektor Ogniojad, bo takie byo jego nazwisko, wydawa si przeraajcym czowiekiem,
temu nie mona zaprzeczy, zwaszcza przez t dug, czarn brod, ktra niby fartuch
zakrywaa mu pier i cae nogi: ale w gruncie rzeczy nie by taki zy. Tote kiedy mu
przyniesiono biednego Pinokia, ktry broni si wszelkimi sposobami, wyjc Nie chc
umiera, nie chc umiera! roztkliwi si od razu i poczu lito; przez chwil opiera si,
w kocu jednak kichn potnie. Syszc to kichnicie Arlekin, ktry do tej chwili sta
zgnbiony i drcy jak wierzba paczca rozpogodzi twarz i, nachylajc si do Pinokia,
szepn pgosem:
Dobrze jest, bratku. Dyrektor kichn, a to jest znak, e si lituje nad tob, wic jeste ju
ocalony. Bo trzeba wiedzie, e tak jak inni ludzie, litujc si nad kim, pacz albo
przynajmniej udaj, e ocieraj zy, Ogniojad, ilekro by naprawd wzruszony, mia brzydkie
przyzwyczajenie kichania. By to rwnie dobry sposb, jak kady inny okazaniu dobroci
serca.
Kichnwszy sobie, dyrektor nie przesta si sroy i krzykn na Pinokia:
Przesta ju raz becze! Przez te twoje lamenty a mi co niedobrze tu w odku... czuj
takie kurcze, e o mao, o mao... Apsik! Apsik! i znowu kichn dwa razy.
Na zdrowie! powiedzia Pinokio.
Dzikuj. Czy twj tatu i mama yj jeszcze? pyta Ogniojad.
Tatu yje, ale mamy wcale nie znaem.
Wyobraam sobie, jakby si zmartwi twj stary ojciec, gdybym ci teraz wrzuci midzy
te rozarzone wgle! Biedny stary! al mi go!... Apsik, apsik, apsik! i znowu kichn trzy
razy.
Na zdrowie! powiedzia Pinokio.

13

Dzikuj! Zreszt trzeba i dla mnie mie wspczucie, gdy, jak widzisz, nie mam ju
drzewa, eby wreszcie upiec tego barana, a ty, prawd mwic, w tym wypadku bardzo
byby mi si przyda. Ale teraz, kiedy si ulitowaem, nic si ju nie da zrobi. Zamiast
ciebie, spal pod ronem jakiego innego pajaca z mojej trupy... Hej, andarmi!
Na ten rozkaz natychmiast zjawili si dwaj andarmi z drewna, niesychanie dudzy
i wyschnici; w trjgraniastych kapeluszach na gowie i z szablami w rce.
A wtedy dyrektor odezwa si do nich ochrypym gosem:
Wecie mi tu tego Arlekina, zwicie go mocno, a potem wrzucie do ognia na spalenie.
Chc, eby mj baran by dobrze upieczony!
Wyobracie sobie biednego Arlekina! Przerazi si tak strasznie, e nogi ugiy si pod nim,
i pad twarz do ziemi.
Na ten rozdzierajcy widok Pinokio rzuci si do ng dyrektora, i paczc gorzko i oblewajc
zami kady wosek jego olbrzymiej brody, zacz mwi bagalnym tonem:
Litoci, panie Ogniojadzie!
Tu nie ma adnych panw! odpar twardo dyrektor.
Litoci, panie kawalerze!...
Tu nie ma adnych kawalerw!
Litoci, panie komandorze!...
Tu nie ma adnych komandorw!
Litoci, ekscelencjo!...
Syszc, e go tytuuj ekscelencj, dyrektor od razu zoy usta w ciup i, okazujc nagle
bardziej ludzkie odruchy i askawo, zapyta Pinokia:
No wic czego chcesz ode mnie?
Prosz o ask dla biednego Arlekina!
Tu nie ma mowy o adnej asce. Jeeli oszczdziem ciebie, to on musi pj na opa,
poniewa chc, eby mj baran by dobrze upieczony.
W takim razie zawoa dumnie Pinokio prostujc si i zrzucajc czapeczk zrobion
z orodki chleba w takim razie wiem, co jest moim obowizkiem! Naprzd, panowie
andarmi! Zwicie mnie i wrzucie do ognia. Nie, to nie byoby sprawiedliwe, gdyby biedny
Arlekin, mj prawdziwy przyjaciel, mia umrze za mnie!
Sowa te, wypowiedziane podniesionym gosem i tonem heroicznym, doprowadziy do paczu
wszystkie marionetki przypatrujce si tej scenie. Nawet andarmi, chocia byli z drewna,
beczeli jak mode jagnitka.
Ogniojad z pocztku by nieubagany i twardy jak kawa lodu; ale potem z wolna, z wolna
i on zacz si roztkliwia i kicha. Kichnwszy tak ze cztery czy pi razy, otworzy
serdecznie ramiona i rzek do Pinokia:
Dzielny z ciebie chopiec! Chod tu do mnie i ucauj mnie.
Pinokio podbieg natychmiast i, wdrapawszy si jak wiewirka po brodzie dyrektora,
ucaowa go czule w sam koniec nosa.
A wic jestem uaskawiony? zapyta biedny Arlekin cieniutkim, ledwie dosyszalnym
gosikiem.
Jeste uaskawiony! odpar Ogniojad, po czym doda wzdychajc i krcc gow: Co
robi! Dzi wieczorem zadowol si na p surowym baranem, ale innym razem biada temu,
na kogo padnie wyrok!...
Na wiadomo o uaskawieniu marionetki pobiegy na scen i, zapaliwszy wszystkie lampy
i wieczniki jakby na galowe przedstawienie, puciy si w plsy i skoki. Zaczo wita,
a one cigle taczyy.

14

XII
Ogniojad daje pajacykowi. pi zotych monet, eby je zanis swemu tatusiowi,
ale Pinokio, obaamucony przez Lisa i Kota, idzie razem z nimi
Nazajutrz Ogniojad odwoa na bok Pinokia i zapyta:
Jak si nazywa twj ojciec?
Deppetto.
A czym si trudni?
Klepie bied.
Duo zarabia?
Zarabia tyle, ile trzeba, eby nigdy nie mie ani grosza w kieszeni. Niech pan sobie
wyobrazi, e aby mi kupi elementarz szkolny, musia sprzeda jedyny kaftan, jaki mia na
sobie; kaftan cay podarty, peen cer i at.
Biedaczysko! al mi go doprawdy. Masz tu pi zotych cekinw. Id zaraz, zanie mu je
i pozdrw go serdecznie ode mnie.
Pinokio, co nietrudno sobie wyobrazi, podzikowa stokrotnie dyrektorowi, uciska kolejno
wszystkie marionetki z tej trupy, nawet andarmw, i nie posiadajc si z radoci, wyruszy
w powrotn drog do domu.
Ale nie uszed jeszcze ani p kilometra, kiedy spotka na drodze Lisa kulawego na jedn
nog i Kota lepego na oba oczy, ktrzy wdrowali pomagajc sobie jak dobrzy towarzysze
w nieszczciu. Kulawy Lis opiera si na Kocie, a lepy Kot da si prowadzi Lisowi.
Dzie dobry, Pinokio! powiedzia Lis pozdrawiajc go uprzejmie.
A skde ty znasz moje imi? zapyta pajac.
Znam dobrze twojego tatusia.
-- Gdzie go widziae?
-- Widziaem go wczoraj przed bram jego domu.
-- A co robi?
-- By w samej kamizelce i dra z zimna.
-- Biedny tatu! Ale, da Bg, od dzi nie bdzie ju dra!
-- Dlaczego?
-- Dlatego, e staem si wielkim panem.
-- Ty wielkim panem? odrzek Lis wybuchajc grubym drwicym miechem. Kot rwnie
si mia, ale nie si chcc si z tym zdradzi, gadzi sobie wsiki przednimi apkami.
-- Nie ma si zupenie z czego mia! zawoa obraony Pinokio. Przykro mi bardzo
i nie chciabym wam robi oskomy, ale oto tu, jeeli znacie si na tym, jest pi licznych
zotych cekinw. I wyj monety, ktre podarowa mu Ogniojad.
Syszc miy dwik zotych monet, Lis mimowolnym odruchem wycign ap, ktra niby
to bya kolawa, a Kot otworzy szeroko oczy, ktre bysny jak dwie zielone latarnie, po
czym jednak przymruy je natychmiast, tak e Pinokio niczego nie zauway.
A teraz zapyta Lis co chcesz zrobi z tymi cekinami?
Przede wszystkim odpar pajac chc kupi dla mojego tatusia pikny nowy kaftan,
cay ze zota i srebra i z brylantowymi guzikami, a potem chc kupi sobie elementarz.
Dla siebie?
Rozumie si, poniewa chc chodzi do szkoy i uczy si na dobre.
Spjrz na mnie powiedzia Lis z powodu gupiej chci do nauki postradaem nog.
Spjrz na mnie powiedzia Kot z powodu gupiej chci do nauki straciem wzrok.
W teje chwili biay Kos, ktry siedzia na pocie, przy drodze, zagwizda po swojemu i rzek:
Pinokio, nie suchaj rad zych towarzyszy; w przeciwnym razie poaujesz tego!
Biedny kos, oby nigdy tego nie by powiedzia! Kot jednym susem rzuci si na niego i, nie
dajc mu nawet tyle czasu, eby mg pisn oj", schrupa go ze wszystkim, nawet

15

i z pirkami. Zjadszy go i wytarszy sobie mordk, znowu przymkn oczy i, tak jak
przedtem, zacz udawa lepego.
Biedny Kos! powiedzia Pinokio do Kota. Dlaczego tak okrutnie go skrzywdzie?
Chciaem mu da nauczk. Na przyszo bdzie wiedzia, i nie naley wtrca si do
cudzych rozmw.
Byli ju w poowie drogi, kiedy Lis, zatrzymujc si nagle, odezwa si do pajaca:
Chciaby pomnoy twoje cekiny?
To znaczy?
Chcesz z piciu ndznych cekinw zrobi sto, tysic, dwa tysice?
A to jakim sposobem?
Bardzo atwym. Zamiast wrci do domu, powiniene pj z nami.
A dokd chcecie mnie zaprowadzi?
Do Krainy Gupkw.
Pinokio zastanowi si chwil, a potem odpowiedzia stanowczym tonem:
Nie, ja tam nie pjd. Jestem ju blisko domu i chc pj tam, gdzie czeka na mnie mj
tatu. Kto wie, jak biedaczysko wzdycha wczoraj, kiedy nie mg si mnie doczeka.
Niestety, byem zym synem, a Gadajcy wierszcz mia suszno mwic mi:
Nieposusznym dzieciom le si wiedzie na tym wiecie. Przekonaem si o tym na sobie,
poniewa spotkao mnie mnstwo nieszcz, a wczoraj wieczorem w domu Ogniojada
grozio mi niebezpieczestwo... Brrr! Na sam myl dostaj gsiej skrki!
A zatem powiedzia Lis chcesz koniecznie wrci do domu? Id wic, tym gorzej
dla ciebie!
Tym gorzej dla ciebie! powtrzy Kot.
Pinokio, zastanw si dobrze, poniewa dajesz kopniaka szczciu.
Szczciu! zawtrowa Kot.
Z twoich piciu cekinw zrobioby si z dnia na dzie dwa tysice.
Dwa tysice! powtrzy Kot.
Jak to moliwe, eby wyrosa a taka suma? zapyta Pinokio otwierajc szeroko usta ze
zdziwienia.
Zaraz ci to wyjani rzek Lis. Trzeba ci wiedzie, e w Kramie Gupkw jest takie
bogosawione pole, zwane przez wszystkich Polem Cudw. Na tym polu zrobisz w ziemi
may otwr i wsuniesz tam na przykad jeden zoty cekin. Potem zasypiesz otwr odrobin
ziemi, podlejesz go dwoma wiadrami rdlanej wody, posypiesz szczypt soli, a wieczorem
spokojnie pjdziesz sobie spa. W cigu nocy cekin zacznie kiekowa i kwitn, a nazajutrz
wstawszy z ka i powrciwszy na pole, c tam znajdziesz? Znajdziesz cudne drzewo
obwieszone tyloma zotymi cekinami, ile ziarnek zboa moe zawiera wspaniay, dojrzay
kos w czerwcu.
A wic rzek Pinokio coraz bardziej oszoomiony gdybym na tym polu zagrzeba te
pi moich cekinw, to ile znalazbym nazajutrz rano?
To bardzo prosty rachunek odpowiedzia Lis moesz to policzy na palcach.
Przyjmijmy, e kady cekin da ci ki o piciuset cekinach, pomn piset przez pi,
a nazajutrz rano znajdziesz w kieszeni dwa tysice piset byszczcych i dwiczcych
cekinw.
Ach, to cudowne! zawoa Pinokio taczc z uciechy. Gdy tylko zbior te cekiny,
wezm dla siebie dwa tysice, a te piset ofiaruj wam obu w podarunku.
Nam w podarunku?! krzykn pogardliwie Lis udajc obraonego. Niech ci Bg
uchowa!
Uchowa! powtrzy Kot.
My dorzuci Lis nie pracujemy dla marnego zysku; my pracujemy wycznie po to,
eby wzbogaca innych.

16

Innych! powtrzy Kot.


Jacy oni zacni! pomyla sobie Pinokio i, zapominajc w mig o swoim tatusiu, o nowym
kaftanie, o elementarzu i o wszystkich dobrych postanowieniach, ktre dopiero co uczyni,
rzek do Lisa i Kota:
Chodmy wic. Id z wami.
XIII
Gospoda Pod Czerwonym Rakiem"
Id, id, id, a wreszcie pod sam wieczr przybyli miertelnie zmczeni do gospody Pod
Czerwonym Rakiem.
Zatrzymajmy si tu na chwil rzek Lis tyle, eby co przeksi i odpocz par
godzin. O pnocy pjdziemy dalej, eby jutro o wicie by ju na Polu Cudw.
Wszedszy do gospody wszyscy trzej usiedli do stou, ale aden nie mia apetytu.
Biedny Kot, ktry by ciko chory na odek, nie mg przekn wicej ni trzydzieci pi
potek w sosie pomidorowym i cztery porcje flaczkw z parmezanem, a poniewa flaczki
wyday mu si nie do ostro przyprawione, zada trzykrotnie masa i tartego sera.
Lis take byby chtnie przegryz co do smaku, ale poniewa doktor przepisa mu cis
diet, wic musia zadowoli si zwykym zajcem w szarym sosie, leciutko ugarnirowanym
tuczonymi kurkami i modziutkimi kogutkami. Po zajcu kaza poda pikantn potrawk
z kuropatw, jarzbkw, krlikw, ab, jaszczurek i winogron muszkatoowych; potem nie
chcia ju niczego. Mwi, e ma taki wstrt do jedzenia, e ju nie moe niczego wzi do
ust.
Pinokio jad najmniej ze wszystkich. Zada powki orzeszka oraz pitki chleba i wszystko
zostawi na talerzu. Biedaczek mylami kry uporczywie okoo zotych cekinw i Pola
Cudw i ju zawczasu dosta niestrawnoci.
Po wieczerzy Lis rzek do gospodarza:
Dajcie nam dwa wygodne pokoje, jeden dla pana Pinokia, a drugi dla mnie i dla mego
towarzysza. Zanim pjdziemy dalej, chcielibymy zdrzemn si troch. Ale pamitajcie, e
o pnocy trzeba nas obudzi, ebymy mogli wyruszy w drog.
Sucham panw odpowiedzia gospodarz i zrobi oko do Lisa i Kota, jak gdyby chcia
powiedzie: Ju ja tam wiem, co w trawie piszczy!
Zaledwie Pinokio pooy si do ka, zasn od razu i zacz ni. A w nie wydawao mu
si, e stoi na rodku pola, a to pole byo pene krzeww obwieszonych gronami, a te grona to
byy zote cekiny, ktre, chwiejc si na wietrze, wydaway dwik: dzi, dzi, dzi, jak
gdyby chciay powiedzie: Kto ma ochot, moe nas zerwa! Ale w najlepszym momencie,
kiedy Pinokio wycign rk, eby zebra garciami te pikne monety i woy je sobie do
kieszeni, obudziy go nagle trzy gwatowne stuknicia do drzwi.
By to gospodarz, ktry przyszed zawiadomi go, e pnoc ju wybia.
A moi towarzysze ju gotowi? zapyta pajac.
Rozumie si! Ju ze dwie godziny, jak wyruszyli.
Skde taki popiech?
Poniewa Kot otrzyma wiadomo, e jego starszy Kotek, cierpicy na odmroenie ng,
znajduje si w niebezpieczestwie ycia.
Czy zapacili ci za wieczerz?
Co te pan mwi? Oni s zbyt dobrze wychowam, eby wielmonego pana tak obrazi.
Szkoda! Taki afront zrobiby mi wielk przyjemno! rzek Pinokio drapic si
w gow. Potem zapyta: A gdzie oni bd na mnie czekali, ci dobrzy przyjaciele?
Na Polu Cudw jutro o brzasku dnia.
Pinokio zapaci cekina za wieczerz swoj i towarzyszy, a potem ruszy w drog.

17

Mona miao powiedzie, e szed po omacku, poniewa poza gospod byo tak czarno, tak
ciemno, cho oko wykol. Wokoo na polach byo cicho jak makiem zasia. Tylko czasem
jakie ptaszysko nocne, przelatujc drog od potu do potu, uderzao skrzydami w nos
Pinokia, ktry odskakiwa w ty ze strachu i woa: Kto idzie? A echo z okolicznych wzgrz
powtarzao z daleka: Kto idzie? Kto idzie? Kto idzie?
Kiedy tak szed, ujrza na pniu drzewa malutkie yjtko, lnice bladym i zamglonym
wiatem jak nocny kaganek w przezroczystej porcelanie.
Kto ty jeste? zapyta go Pinokio.
Jestem cieniem Gadajcego wierszcza odpowiedziao yjtko sabiutkim gosikiem,
ktry zdawa si pyn z innego wiata.
Czego chcesz ode mnie? rzek pajac.
Chc da ci pewn rad. Wracaj do domu i te cztery cekiny, co ci jeszcze zostay, zanie
tatusiowi, ktry pacze i rozpacza, e mu si gdzie zawieruszy.
Jutro mj tatu bdzie wielkim panem, gdy te cztery cekiny rozmno si i bdzie ich
dwa tysice.
Nie ufaj, mj chopcze, tym, co obiecuj, e ci wzbogac z dnia na dzie. Zazwyczaj s to
albo narwacy, albo wydrwigrosze! Posuchaj mnie i wr do domu.
A ja, przeciwnie, chc i dalej.
Ju bardzo pno!...
Chc i dalej.
Noc taka ciemna...
Chc i dalej.
Droga jest niebezpieczna...
Chc i dalej.
Pamitaj, e chopcy, ktrzy z kaprysw chc koniecznie postawi na swoim, wczeniej
czy pniej auj tego.
Zwyke bajdy. Dobrej nocy, wierszczu!
Dobrej nocy, Pinokio, i niech ci niebiosa uchroni od gstej mgy i od zbjcw!
Gdy tylko wypowiedzia te ostatnie sowa, Gadajcy wierszcz zgas jak nagle zdmuchnite
wiateko, a droga staa si jeszcze ciemniejsza ni przedtem.

XIV
Pinokio spotyka zbjcw,
poniewa nie usucha dobrych rad Gadajcego wierszcza
Doprawdy mwi do siebie pajac ruszajc w dalsz drog my, biedni chopcy,
jestemy bardzo pokrzywdzeni. Wszyscy nas aj, wszyscy nas upominaj, wszyscy udzielaj
nam rad. Gdyby im tylko pozwoli, to kady by sobie ubzdura, e jest naszym ojcem
i nauczycielem nawet i wierszcz Gadajcy. Na przykad teraz: poniewa nie usuchaem
tego przebrzydego wierszcza, to wedle niego nie wiem, jakie nieszczcia powinny spa na
mnie! Nawet i spotkanie ze zbjcami! Cae szczcie, e nie wierz w zbjcw i e nigdy
w nich nie wierzyem. Wedle mnie, zbjcw wymylili sobie po prostu nasi ojczulkowie,
eby napdzi stracha chopcom, ktrzy chc si wczy po nocy. A zreszt, gdybym ich
nawet spotka tu na drodze, to czybym sobie robi co z tego? Nic podobnego. Wystpibym
gronie przeciwko nim i zawoabym: Panowie zbjcy, czego chcecie ode mnie?! Niech
panowie nie zapominaj, e ze mn nie ma artw! Prosz wic i za swoimi sprawami i ani
sowa wicej! Po tej naganie, udzielonej na serio, widz ju, jak ci biedni zbjcy bior nogi
za pas. Gdyby jednake byli le wychowani i nie chcieli czmychn, wwczas ja bym
czmychn i tak bym zakoczy spraw...

18

Pinokio nie mg dokoczy swojego przemwienia, poniewa w tej samej chwili wydao mu
si, e syszy za sob leciutki szelest lici.
Odwrci si i ujrza w ciemnoci dwie czarne, szkaradne postacie zakapturzone i ubrane
w worki od wgla, ktre to postacie biegy za nim w dugich susach i na czubkach palcw, jak
jakie widma.
Ot i oni! pomyla sobie i nie wiedzc, gdzie ukry swoje cztery cekiny, ukry je
w ustach pod jzykiem.
Potem prbowa ucieka. Ale zanim zrobi pierwszy krok, uczu, e co go chwyta, i usysza
dwa okropne, stumione gosy:
Pienidze albo ycie!
Pinokio nie mogc odpowiedzie ani sowa, poniewa w ustach mia cekiny, zacz bi
gbokie pokony i szalenie gestykulowa: by to sposb, aby da do zrozumienia owym
widmom w kapturach, ktrych jedynie oczy wida byo przez otwory w workach, e on jest
tylko biednym pajacem i e nie ma przy sobie nawet faszywego grosika.
Prdzej, prdzej! Nie gadaj, tylko wycigaj pienidze! krzyczeli gronie dwaj
rozbjnicy.
A pajac porusza gow i rkami, co miao znaczy: Nie mam nic.
Wycigaj pienidze albo zginiesz! zawoa wyszy wzrostem zbjca.
Zginiesz! powtrzy drugi.
A potem zabijemy take i twego ojca!
Take i twego ojca!
Nie, nie, nie, nie zabijajcie mojego biednego tatusia! krzykn Pinokio zrozpaczonym
tonem, ale kiedy tak krzycza, brzkny mu w ustach cekiny.
Ach, ty hultaju! A wic ukrye pienidze pod jzykiem? Wypluj je natychmiast!
Ale Pinokio nie ustpi.
Aha! Udajesz guchego? Zaczekaj chwilk, my si ju postaramy, eby je wyplu!
Istotnie, jeden z nich chwyci pajaca za koniec nosa, drugi za spiczast brod i zaczli cign
go zaciekle w t i tamt stron, eby go zmusi do otwarcia ust; ale nie byo rady. Usta pajaca
byy jak gdyby zagwodone i zalutowane. Wwczas w niszy wzrostem rzezimieszek
wydoby wielkie noysko i, operujc nim jakby lewarem i dutem, usiowa wcisn je midzy
wargi pajaca; ale Pinokio z szybkoci byskawicy chwyci go zbami za rk, po czym
odgryzszy j dokadnie, wyplu. A teraz wyobracie sobie jego zdziwienie, kiedy ujrza, e
zamiast rki wyplu na ziemi apk kota. Zachcony tym pierwszym zwycistwem, uwolni
si przemoc ze szponw rozbjnikw i przeskoczywszy pot przydrony, zacz ucieka
przez pola. A zbjcy biegli za nim jak dwa psy za zajcem, a ten, ktry straci apk, bieg na
jednej nodze i kto tam wie, jak sobie z tym dawa rad.
Po pitnastu kilometrach takiego biegu Pinokio nie mg ju dalej ucieka. Widzc, e jest
zgubiony, wspi si po pniu bardzo wysokiej sosny i usiad na wierzchoku wrd gazi.
Zbjcy usiowali rwnie wej na drzewo, ale wdrapawszy si do poowy pnia, zeliznli si
i spadajc na ziemi zdarli sobie skr z rk i ng.
Ale i tak nie dali za wygran, przeciwnie, nazbierawszy wizk suchego drzewa, pooyli j
u stp sosny i wzniecili ogie. Tote w okamgnieniu sosna zaja si i zacza pon jak
wieca poruszana wiatrem. Widzc, e pomienie buchaj coraz wyej, a nie chcc skoczy
jak upieczony gob, Pinokio da wspaniaego susa z wierzchoka drzewa i znowu puci si
biegiem przez pola i winnice. A zbjcy za nim, cigle za nim, bez wytchnienia.
Tymczasem zaczo wita i Pinokio ujrza nagle przed sob bardzo szeroki i bardzo gboki
rw, ktry zagrodzi mu drog. Rw ten by peen obrzydliwej, mtnej wody koloru biaej
kawy. Co tu robi? Raz, dwa, trzy! krzykn pajac i, rzucajc si z wielkim rozpdem,
przeskoczy na drug stron. Zbjcy take skoczyli, ale nie odmierzywszy dobrze chlup!

19

wpadli w sam rodek rowu. Pinokio, ktry posysza guchy upadek i plusk wody, krzykn
miejc si i biegnc dalej:
Miej kpieli, panowie zbjcy!
I ju sobie ich wyobraa licznie potopionych, kiedy, odwrciwszy si, spostrzeg, e obaj
biegn za nim, cigle zakapturzeni i w workach, z ktrych laa si woda jak z dziurawych
koszw.
XV
Zbjcy nadal goni Pinokia, a dogoniwszy wieszaj na gazi Wielkiego Dbu
Wwczas pajac straciwszy odwag ju chcia rzuci si na ziemi i podda, kiedy
spojrzawszy dokoa, zobaczy janiejcy w oddali wrd ciemnej zieleni drzew may
domeczek bielutki jak nieg.
Gdybym mia jeszcze tyle tchu, eby dobiec do tego domku powiedzia do siebie
moe bym ocala.
I nie zwlekajc ani chwili puci si penym biegiem przez lasek. A zbjcy cigle za nim. Po
blisko dwugodzinnym, rozpaczliwym biegu dopad nareszcie zziajany do drzwi domku
i zapuka.
Nikt nie odpowiedzia.
Zacz wic silniej puka, gdy sysza odgos zbliajcych si krokw i ciki oddech swoich
przeladowcw.
I znowu cisza.
Przekonawszy si, e pukanie nie pomaga, zacz z rozpaczy kopa i tuc gow o bram
domku.
I wwczas ukazaa si w oknie pikna Dzieweczka o bkitnych wosach, a twarzyczce tak
biaej, jakby to bya figurka woskowa; oczy miaa zamknite, a rce skrzyowane na piersi.
Dzieweczka ta, nie poruszajc wcale wargami, odezwaa si gosikiem, ktry zdawa si
pyn z tamtego wiata:
W tym domu nie ma nikogo wszyscy umarli.
Otwrz mi przynajmniej ty! zawoa Pinokio paczc i bagajc.
Ja te jestem umara.
Umara? Wic c robisz tam w oknie?
Czekam na mary, ktre maj mnie zabra.
Powiedziawszy to, Dzieweczka znikna, a okno zamkno si bez adnego haasu.
O pikna Dzieweczko z bkitnymi wosami woa Pinokio ulituj si i otwrz mi!
Zmiuj si nad biednym chopczykiem, ktrego cigaj zbj...
Ale nie mg dokoczy sowa, gdy uczu, e go chwytaj za kark, po czym usysza dwa
okropne gosy, ktre warczay gronie:
Teraz ju nam nie umkniesz!
Gdy mu mier bysna przed oczyma, zdja pajaca drczka tak silna, e w tym dygotaniu
trzeszczay mu spoida drewnianych ng i dwiczay cztery cekiny ukryte pod jzykiem.
I c zapytali go zbjcy otworzysz nareszcie usta czy nie? Ach, nie odpowiadasz!
Zostaw to nam! Tym razem my ci je sami otworzymy!...
I dobywszy dwa noyska, strasznie dugie i ostre jak brzytwy, ciach! wymierzyli mu dwa
ciosy prosto w krzye.
Ale na szczcie pajac zrobiony by z bardzo twardego drzewa i dlatego ostrza zamay si
i rozprysy w kawaki, a zbjcy zostali z trzonkami noy w rkach i spogldali po sobie.
Rozumiem powiedzia wwczas jeden z nich trzeba go powiesi! Powiemy go!
Powiemy go! powtrzy drugi.

20

Powiedziawszy to, zwizali mu rce na plecach i, zaoywszy ptlic na szyj, powiesili go


dyndajcego na gazi ogromnego drzewa, zwanego Wielkim Dbem.
Potem usiedli na trawie, czekajc na ostatnie drgawki pajaca; ale po trzech godzinach pajac
mia cigle oczy otwarte, usta zamknite i dynda nogami jeszcze wicej ni przedtem.
W kocu, znudzeni czekaniem, zwrcili si do Pinokia i odezwali si z szyderczym
miechem:
Do widzenia, do jutra! Mamy nadziej, e gdy tu jutro wrcimy, wywiadczysz nam
grzeczno i bdziesz ju wisia nieywy i z szeroko otwartymi ustami.
I odeszli.
Tymczasem zerwa si z naga wiatr pnocny, ktry wiszczc i wyjc, wciekle miota na
wszystkie strony biednym wisielcem i wprawia go w tak gwatowne koysanie, jak na
przykad serce dzwonu w dzie witeczny. To chybotanie si sprawiao pajacowi
przenikliwy bl, a ptla, coraz bardziej zaciskajca si na szyi, zapieraa mu oddech.
Powolutku, powolutku zamgliy mu si oczy, a chocia czu zblianie si mierci, jednak
cigle mia nadziej, e lada chwila zjawi si jaka litociwa dusza i wybawi go.
A kiedy tak czeka i czeka, i, widzia, e nikt a nikt nie nadchodzi, pomyla o swoim
biednym tatusiu... i niemal ju konajcy wyjka:
Och, mj tatusiu! Gdyby ty by tutaj!...
Ju nie starczyo mu tchu i nie mg powiedzie wicej. Zamkn oczy, otworzy usta,
wyprostowa nogi i raz jeszcze silnie drgnwszy, zawis jakby zdrtwiay.
XVI
Pikna Dzieweczka o bkitnych wosach kae zdj pajaca,
kadzie go do ka i wzywa trzech lekarzy, eby dowiedzie si, czy yje, czy te umar
W czasie kiedy biedny Pinokio, powieszony przez rozbjnikw na gazi Wielkiego Dbu,
wydawa si raczej umary ni ywy, pikna Dzieweczka o bkitnych wosach znowu
ukazaa si w oknie i zdjta litoci na widok nieboraka, ktry z ptl na szyi taczy w kko
za kadym gwatowniejszym podmuchem pnocnego wiatru, klasna trzy razy w donie
i trzy razy lekko zastukaa. Na to haso powsta wielki szum skrzyde, ktre pruy powietrze
z niesychanym impetem. To olbrzymi Sok nadlecia i przysiad na parapecie okna.
Co rozkae moja najaskawsza Wrka? zapyta Sok pochylajc dzib na znak ukonu
(trzeba bowiem wiedzie, e Dzieweczka o bkitnych wosach to bya po prostu dobra
Wrka, ktra od tysica lat z gr mieszkaa w pobliu tego lasku).
Widzisz tego pajaca, zawieszonego na gazi Wielkiego Dbu?
Widz.
Ot pole tam w teje chwili, potnym twoim dziobem przetnij ptl, na ktrej wisi,
i z go ostronie na trawie, u stp Dbu.
Sok odlecia, a po dwch minutach wrci mwic:
To, co rozkazaa, wykonaem.
A jake go zastae, ywym czy umarym?
Tak na oko wyda mi si martwy, ale wida nie by jeszcze na dobre nieboszczykiem, bo
zaledwie rozluniem ptl, ktra ciskaa mu szyj, westchn i wyjka pgosem:Teraz mi
ju lepiej!
Wwczas Wrka, klasnwszy w donie, zastukaa lekko dwa razy, po czym zjawi si
wspaniay pudel, ktry kroczy prosto na tylnych apach, zupenie jak czowiek. Pudel ubrany
by jak stangret w galow liberi. Na gowie mia trjgraniasty kapelusik obszyty zotym
galonem, bia peruk z loczkami spadajcymi a na szyj, dalej kabacik koloru czekolady,
z brylantowymi guzikami i z dwiema kieszeniami na kostki, ktre dostawa od swojej pani na
obiad, krtkie spodenki z czerwonego aksamitu, jedwabne poczochy, pantofelki, a z tyu co

21

w rodzaju futerau na parasol z niebieskiego atasu, ktry to futera suy za schowek na ogon
w razie deszczu.
wawo, mj .poczciwy Medorze! rzeka Wrka do pudla. Ka natychmiast zaprzc
najpikniejsz karoce z mojej wozowni i jed w kierunku lasku. Gdy staniesz pod Wielkim
Dbem, znajdziesz tam lecego na trawie biednego, na p umarego pajaca. Podnie go
ostronie, rwni ostronie u go na poduszkach karocy i przywie mi go tutaj.
Zrozumiae?
Na znak, e zrozumia, pudel kiwn trzy czy cztery razy futeraem z niebieskiego atasu,
ktry mia z tyu, i popdzi jak rumak berberyjski.
W chwil pniej wyjechaa z wozowni liczna przezroczysta karetka caa obita pirkami
kanarka, a wewntrz oblana bit mietan i oboona ciasteczkami z kremem. Karetk
cigno sto par biaych myszek, a pudel siedzc na kole strzela biczem w prawo i w lewo
jak wonica, ktry si boi, e si spni.
Nie upyn jeszcze kwadrans, a karetka bya ju z powrotem. Wrka, ktra czekaa na progu
domu, wzia biednego pajaca w ramiona i, zanisszy go do pokoiku o cianach wyoonych
perow mas, posaa natychmiast po trzech najsawniejszych w okolicy lekarzy. Lekarze
przybyli od razu, jeden po drugim: to znaczy, przyby Kruk, Sowa i wierszcz Gadajcy.
Chciaabym si dowiedzie od panw odezwaa si Wrka zwracajc si do trzech
doktorw zgromadzonych wokoo oa Pinokia chciaabym si dowiedzie, czy ten
nieszczliwy pajac zmar, czy te yje...
Na to wezwanie Kruk podszed pierwszy i zbada puls Pinokia; potem zbada nos, potem may
palec, stopy. Kiedy ju wszystko dobrze obejrza, wyrzek uroczycie nastpujce sowa:
Moim zdaniem, pajac jest ju zupenie martwy, ale gdyby na nieszczcie nie by martwy,
byaby to najpewniejsza oznaka, e jeszcze yje!
Bardzo mi przykro odezwaa si Sowa e musz sprzeciwi si temu, co twierdzi
mj znakomity kolega i przyjaciel: przeciwnie, moim zdaniem, pajac cigle jeszcze yje, ale
gdyby na nieszczcie nie y, byby to znak, e umar naprawd!
A pan nic nie powie? zapytaa Wrka Gadajcego wierszcza.
Ja sdz, e ostrony lekarz, gdy nic nie wie najlepiej robi, jeeli si nie odzywa.
Zreszt nie pierwszy raz spotykam tego pajaca; znam go nie od dzi!...
Pinokio, ktry dotychczas lea nieruchomy jak prawdziwy kawaek drzewa, dosta jak gdyby
ataku drgawek, ktre wstrzsay caym kiem.
Ten pajac mwi dalej wierszcz to wierutny nicpo...
Pinokio otworzy oczy i zaraz je przymkn.
To hultaj, nicpo i azga...
Pinokio zasoni twarz przecieradem.
Ten pajac to nieposuszny syn, jego biedny tatu umrze przez niego z alu!...
W tym momencie usyszano w pokoju zduszony pacz i kanie. Wyobracie sobie, jakie byo
zdziwienie wszystkich, kiedy uchyliwszy przecierada, ujrzeli, e tym, co paka i ka, by
Pinokio.
Jeeli umary pacze, to znak, e jest na drodze do wyzdrowienia rzek uroczycie Kruk.
Bardzo mi przykro, e musz sprzeciwi si temu, co twierdzi mj znakomity kolega
i przyjaciel dorzucia Sowa ale moim zdaniem, kiedy umierajcy pacze, to znak, e al
mu umiera.

22

XVII
Pinokio zjada kawaek cukru, ale nie chce wzi na przeczyszczenie;
dopiero kiedy widzi grabarzy, ktrzy przychodz go zabra,
wypija lekarstwo. Potem kamie, a za kar wydua mu si nos
Zaledwie trzej lekarze wyszli z pokoju, Wrka podesza do Pinokia i, dotknwszy jego
czoa, przekonaa si, e pajac ma tak siln gorczk, e a strach.
Wic wsypaa do p szklanki wody troch biaego proszku i, podajc j pajacowi, rzeka
litociwie:
Wypij t wod, a za kilka dni bdziesz zdrw. Pinokio spojrza niespokojnie na szklank,
skrzywi usta, po czym zapyta paczliwym gosem:
Sodka czy gorzka?
Gorzka, ale ci dobrze zrobi.
Jeeli gorzka, to nie chc jej.
Posuchaj mnie i wypij.
Nie lubi gorzkich napojw.
Wypij t wod, a kiedy j wypijesz, dostaniesz cukru na poprawienie smaku.
Gdzie jest cukier?
Jest tutaj. rzeka Wrka wyjmujc cukier ze zotej cukierniczki.
Najpierw chc cukru, a potem wypij t obrzyd, gorzk wod...
Przyrzekasz mi?
Tak...
Wrka daa mu kawaek cukru, a Pinokio, schrupawszy i poknwszy go w jednej chwili,
obliza sobie usta i rzek:
Jakby to byo dobrze, gdyby i cukier by lekarstwem. Codziennie brabym na
przeczyszczenie.
Teraz dotrzymaj przyrzeczenia i wypij t odrobi wody, ktra przywrci ci zdrowie.
Pinokio niechtnie wzi szklank i zagbi w niej koniec nosa, potem podnis szklank do
ust, potem znowu zagbi w niej koniec nosa, po czym odezwa si:
Zanadto gorzka! Zanadto gorzka! Nie mog jej wypi!
Jake moesz tak mwi, skoro nawet nie skosztowae?
Ju j sobie wyobraam! Poczuem to po zapachu. Przedtem chciabym drugi kawaek
cukru... potem ju wypij!...
A Wrka, z ca cierpliwoci troskliwej mamusi, woya mu do ust cukier, po czym znowu
podaa szklank.
Tak nie mog jej wypi! powiedzia pajac robic najrozmaitsze miny.
Dlaczego?
Dlatego e mi zawadza ta poduszka, ktr mam w nogach.
Wrka zdja poduszk.
Wszystko na nic! I tak nie mog jej wypi...
C ci jeszcze zawadza?
Te na p otwarte drzwi. Wrka zamkna drzwi.
Koniec kocem zawoa Pinokio wybuchajc paczem ja nie wypij tej wstrtnej
gorzkiej wody, nie wypij, nie, nie, nie!...
Poaujesz tego, mj chopcze...
Wszystko mi jedno...
Twoja choroba jest cika...
Wszystko mi jedno...
Za par godzin gorczka moe ci zabra na tamte wiat...
Wszystko mi jedno...

23

Nie boisz si mierci?


Ani troch! Wol raczej umrze ni wypi to obrzydliwe lekarstwo.
W teje chwili otworzyy si drzwi i do pokoju weszy cztery czarne jak atrament krliki,
niosc na ramionach ma trumienk.
Czego chcecie ode mnie?! krzykn Pinokio podnoszc si i siadajc na ku
w wielkim strachu.
Przyszlimy zabra ci odpar najgrubszy krlik.
Zabra mnie?... Przecie nie umarem jeszcze!...
Jeszcze nie, ale masz zaledwie par minut ycia, poniewa nie chciae wypi lekarstwa,
ktre byoby ci wyleczyo z gorczki!
O moja Wrko, o moja Wrko zacz piszcze pajac podaj mi zaraz t szklank!...
Zmiuj si, piesz si, ja nie chc umiera, nie, nie chc umiera!...
I chwyciwszy szklank obiema rkami, wychyli j duszkiem.
Trudno! rzeky Krliki. Tym razem na prno odbyymy t drog.
I znowu wziwszy trumienk na ramiona wyszy z pokoju gderajc i mruczc co przez zby.
Faktem jest, e po kilku minutach Pinokio wyskoczy z ka, wyleczony na dobre; bo trzeba
wiedzie, e drewniane pajace maj pewien przywilej: rzadko choruj i bardzo szybko
wracaj do zdrowia. A Wrka, widzc, e tak biega i figluje po pokoju, wesoy i wawy jak
mody kogucik, odezwaa si:
A wic moje lekarstwo naprawd dobrze ci zrobio?
Jeszcze jak dobrze! Przez nie wrciem na ten wiat!
Wic dlaczego musiaam ci tak dugo prosi o to, eby je wypi?
Bo my, chopcy, wszyscy jestemy tacy! Bardziej boimy si lekarstwa ni choroby!
To wstyd!... Chopcy powinni wiedzie, e dobre lekarstwo, zastosowane w por, moe
zapobiec cikiej chorobie, a nawet uchroni od mierci.
Och! Innym razem nie dam si ju tak prosi! Przypomn sobie tylko czarne krliki z t
trumienk na ramionach... zaraz chwyc szklank i chlust!...
_ A teraz chod tu do mnie i opowiedz mi, jak si to stao, e wpade w rce rozbjnikw.
_ Tak si stao, e Ogniojad, dyrektor teatru marionetek, da mi kilka cekinw i powiedzia:
Masz, zanie je tatusiowi! A ja tymczasem spotkaem po drodze Lisa i Kota, dwie wielce
szanowne osobistoci, ktre zapytay mnie: Chcesz, eby te cekiny pomnoyy si o tysic
lub dwa tysice? Chod z nami, to ci zaprowadzimy na Pole Cudw. A ja powiedziaem:
Chodmy, a oni powiedzieli: Wstpmy do gospody Pod Czerwonym Rakiem,
a o pnocy ruszymy dalej. Ale kiedy si obudziem, ju ich nie byo, bo odeszli. Wic
zaczem bdzi noc w strasznych ciemnociach i dlatego spotkaem po drodze dwch
rozbjnikw, odzianych w worki od wgla, ktrzy powiedzieli: Oddaj pienidze, a ja im
powiedziaem: Nie mam adnych pienidzy, bo te cztery cekiny ukryem pod jzykiem,
a jeden z tych zbjcw prbowa woy mi rk w usta, a ja jednym ukszeniem odgryzem
mu rk, a potem j wypluem, ale zamiast rki wypluem apk kota. A zbjcy zaczli mnie
ciga, ja uciekam, oni goni za mn, a mnie dopadli i powiesili za szyj na jednym drzewie
w tym lasku i powiedzieli: Jutro wrcimy tutaj, a ty ju bdziesz wisia martwy i z otwartymi
ustami i w ten sposb odbierzemy ci zote monety, ktre schowae pod jzykiem.
A gdzie masz teraz te monety? zapytaa Wrka.
Zgubiem je odrzek Pinokio, ale skama, gdy mia je w kieszeni.
Zaledwie powiedzia to kamstwo, nos jego, ju i tak do dugi, wyduy mu si nagle o dwa
palce.
A gdzie je zgubie?
W lasku, tu w pobliu.
Po tym drugim kamstwie nos Pinokia jeszcze bardziej si wyduy.

24

Jeeli zgubie je tu, w pobliskim lasku rzeka Wrka to poszukamy ich


i znajdziemy, gdy wszystko, co ginie w tym lasku, zawsze si odnajduje.
Ach! Teraz lepiej sobie przypominam odpar pajac zmieszany ja nie zgubiem tych
cekinw, tylko nawet nie zauwaywszy, poknem je razem z lekarstwem.
Po tym trzecim kamstwie nos wyduy mu si tak niesychanie, e biedny Pinokio nie mg
obrci si w adn stron. Gdy si obrci tu, uderza nosem o ko, gdy si obrci tam,
uderza o ciany albo o drzwi pokoju, a gdy troch podnis gow, o mao nie wybi okna
Wrce.
A Wrka patrzya na niego i miaa si.
Czemu si miejesz? zapyta pajac bardzo zawstydzony i zaniepokojony z powodu tego
nosa, ktry rs w oczach.
miej si z twojego kamstwa.
Skd wiesz, e skamaem?
Mj chopcze, kamstwo zaraz mona pozna, poniewa istniej dwa rodzaje kamstw:
takie, co maj krtkie nogi, i takie, co maj dugi nos. Twj rodzaj to wanie kamstwo, co
ma dugi nos.
Pinokio, nie wiedzc, gdzie si schowa ze wstydu, chcia uciec z pokoju, ale nie udao mu
si. Nos jego urs do takich rozmiarw, e ju nie mg si zmieci w drzwiach.
XVIII
Pinokio odnajduje Lisa i Kota,
a potem idzie z nimi, eby zasia cztery cekiny na Polu Cudw
Tak jak to sobie pewnie wyobraacie, Wrka pozwolia pajacowi paka i krzycze przez
dobre pl godziny, albowiem pragna udzieli mu surowej lekcji, eby si uleczy
z brzydkiego naogu kamstwa, najbrzydszego naogu u dzieci. Ale kiedy ujrzaa, e jest tak
zeszpecony i e mu oczy na wierzch wychodz z rozpaczy, ulitowaa si i klasna w donie,
a na to haso wpado przez okno tysic duych ptakw, ktre nazywaj si dzicioy. Ptaki te
usiady wszystkie na nosie Pinokia i zaczy go tak silnie dzioba i dzioba, e po kilku
minutach ten olbrzymi, potworny nos zosta doprowadzony do naturalnej wielkoci.
Jaka ty jeste dobra, Wrko moja rzek chopiec ocierajc sobie oczy i jak ja ciebie
kocham!
Ja ciebie take kocham odpara Wrka i jeeli chcesz zosta przy mnie, bdziesz
moim braciszkiem, a ja twoj dobr siostrzyczk...
Ja bym chtnie zosta... ale mj biedny tatu?
Pomylaam o wszystkim. Twj tatu jest zawiadomiony i bdzie tutaj, nim noc zapadnie.
-Naprawd?! zawoa Pinokio skaczc z radoci. W takim razie, Wrko moja
kochana, jeeli pozwolisz, chciabym wyj na jego spotkanie. Nie mog si doczeka chwili,
kiedy ucauj biednego staruszka, ktry tyle wycierpia z mego powodu!
Id wic, ale uwaaj, eby nie zabdzi. Jeeli pjdziesz przez lasek, to na pewno go
spotkasz.
Pinokio puci si w drog i zaledwie znalaz si w lasku, zacz sadzi jak kozioek. Ale
kiedy doszed do Wielkiego Dbu, przystan, gdy wydao mu si, e syszy jakie gosy
pord zaroli.
I rzeczywicie, ujrza na drodze zgadnijcie kogo?... Lisa i Kota, czyli dwch towarzyszy
podry, z ktrymi wieczerza w gospodzie Pod Czerwonym Rakiem.
Ot i nasz kochany Pinokio! zawoa Lis ciskajc go i caujc. Skd si tu wzie?
Skd si tu wzie? powtrzy Kot.

25

To duga historia rzek pajac. Opowiem j wam w wolnej chwili. Dowiedzcie si


jednak, e owej nocy, kiedy zostawilicie mnie samego w gospodzie, spotkaem po drodze
zbjcw...
Zbjcw?... O biedny przyjacielu! A czeg oni chcieli?
Chcieli mi ukra cekiny.
Nikczemni! powiedzia Lis.
Najnikczemniejsi! powtrzy Kot.
Ale ja zaczem ucieka mwi dalej pajac a oni cigle za mn, w kocu dopadli
mnie i powiesili na gazi tego dbu... Pinokio wskaza na Wielki Db, ktry sta tu o dwa
kroki.
Czy sysza kto o czym tak okropnym? rzek Lis. W jakime to wiecie zmuszeni
jestemy y? Gdzie znajdziemy jakie bezpieczne schronienie my, ludzie uczciwi?
Kiedy tak rozmawiali, Pinokio zauway, e Kot kuleje na praw przedni nog, poniewa
brak mu caej apki wraz z pazurkami, wic te zapyta go:
Co ci si stao w apk?
Kot chcia co powiedzie, ale jako si zaplta.
Wtedy Lis odezwa si od razu:
Mj przyjaciel jest zbyt skromny i dlatego nie odpowiada. Ja odpowiem za niego.
Dowiedz si wic, e przed godzin spotkalimy na drodze starego, mdlejcego z godu
wilka, ktry prosi o jamun. Poniewa nie mielimy dla niego nic a nic, ani nawet oci
z ryby, wiesz, co zrobi mj wspaniaomylny przyjaciel?... Odgryz sobie zbami jedn
z przednich apek i rzuci j biednemu zwierzciu, eby mogo zaspokoi gd.
Mwic to Lis otar sobie z.
Pinokio, rwnie wzruszony, podszed do Kota i szepn mu do ucha:
Gdyby wszystkie koty byy podobne do ciebie, to myszy miayby raj!...
A co ty robisz w tych stronach? zapyta lis pajaca.
Czekam na tatusia, ktry lada moment ma tu przyj.
A twoje cekiny?
Mam je cigle w kieszeni, z wyjtkiem jednego, ktrym zapaciem rachunek w gospodzie
Pod Czerwonym .Rakiem.
I pomyle, e zamiast czterech cekinw mgby mie jutro tysic i dwa tysice!
Dlaczego nie suchasz mojej rady? Czemu nie zasiejesz ich na Polu Cudw?
Dzisiaj nie mog, pjd kiedy indziej.
Kiedy indziej bdzie za pno rzek Lis.
Dlaczego?
Dlatego e pole to kupi pewien wielki pan i ju od jutra nikomu nie bdzie wolno
zasiewa tam pienidzy.
A jak daleko std do Pola Cudw?
Zaledwie dwa kilometry. Chcesz pj z nami? Za p godziny jestemy na miejscu;
zasiejesz od razu cztery cekiny, po kilku minutach zbierzesz dwa tysice, a wieczorem
wrcisz z penymi kieszeniami. Chcesz pj z nami?
Pinokio nie odpowiedzia od razu, gdy przypomnia sobie dobr Wrk, starego Deppetta
i ostrzeenie Gadajcego wierszcza; ale w kocu zrobi tak, jak robi wszyscy chopcy bez
krzty rozumu i bez serca, to znaczy kiwn gow i rzek do Kota i Lisa:
Pjdmy wic, id z wami.
I poszli.
Maszerowali tak z p dnia, a przybyli do miasta, ktre nazywao si Chwytajcymbaw.
Gdy tylko weszli do miasta, Pinokio ujrza na ulicach cae gromady odartych z sierci psw,
ktre zieway z godu, spotyka stada ostrzyonych owiec, ktre dray z zimna, kury bez
grzebienia i bez podgardla, ebrzce o ziarnko kukurydzy, widzia te wielkie motyle, ktre

26

nie mogy ju lata, poniewa sprzeday swoje liczne, barwne skrzydeka, widzia pawie bez
ogonw, wstydzce si pokaza, i baanty szepczce cichuteko i opakujce swoje
byszczce zotosrebrne pirka, stracone raz na zawsze. Pord tego tumu ndzarzy
i ubogich, wstydzcych si ebra, przejeday od czasu do czasu wielkopaskie karety,
w ktrych paradowa to jaki lis czy sroka, to jakie drapiene ptaszysko.
Gdzie jest to Pole Cudw? zapyta Pinokio.
O dwa kroki std.
Szybko przebyli miasto i stanli na pustym polu, ktre mniej wicej podobne byo do
wszystkich innych pl.
Jestemy na miejscu rzek Lis. Teraz pochyl si, wykop rkami niewielki otwr
w ziemi i w tam zote monety.
Pinokio posucha. Wygrzeba otwr i zoy tam cztery cekiny, ktre mu jeszcze zostay, po
czym przysypa otwr garstk ziemi.
A teraz rzek Lis id do strumyka niedaleko std, zaczerpnij wiadro wody i polej
grunt, na ktrym zasiae.
Pinokio poszed do strumyka, a poniewa nie mia na razie wiadra, wic zdj chodak
i, napeniwszy go wod, skropi ziemi, ktra pokrywaa otwr. Potem zapyta:
Co mam dalej robi?
Nic wicej odpar Lis. Teraz moemy odej. Ty wr za jakie dwadziecia minut,
a znajdziesz drzewko, ktre tymczasem wyronie z ziemi i bdzie miao gazie obwieszone
cekinami.
Biedny pajac, nie posiadajc si z radoci, dzikowa po sto razy swoim towarzyszom
i obieca im pikny podarunek.
Nie chcemy podarunkw odrzekli dwaj zoczycy. Nam wystarcza, e pokazalimy
ci sposb wzbogacenia si bez wikszych trudw, i to sprawia nam ogromn rado.
To powiedziawszy, poegnali Pinokia i yczc mu obfitego zbioru poszli w swoj drog.

XIX
Pinokio, okradziony z cekinw, dostaje jeszcze za kar cztery miesice wizienia
Wrciwszy do miasta, pajac zacz liczy upywajce minuty i kiedy wydao mu si, e ju
czas, zawrci na drog wiodc na Pole Cudw.
I kiedy tak pdzi, serce bio mu silnie: tik, tak, tik, tak jak zegar cienny, ktry si spieszy.
A tymczasem myla sobie:
,,A jeeli zamiast tysica cekinw znajd na gaziach drzewa dwa tysice?... Albo zamiast
dwch tysicy znajd pi tysicy?... Albo zamiast piciu sto tysicy?... Och, stabym si
wtedy monym panem!... Chciabym mie pikny paac, tysice konikw drewnianych
i tysice stajen, gdzie mgbym si zabawia, i piwnice pene sodkich napojw, a take
bibliotek pen kandyzowanych* owocw, tortw, ciastek, makaronikw i ptysiw ze
mietan.
Tak sobie rojc, dotar w poblie pola i tam przystan, chcc si przekona, czy przypadkiem
nie wida jakiego drzewka obwieszonego zotymi monetami, ale nic nie ujrza. Poszed o sto
krokw dalej i nic, wszed na pole... stan ju nad maym otworem, gdzie zagrzeba cekiny,
i znowu nic nie znalaz. Wwczas zaduma si, i zapomniawszy o formach towarzyskich
i przepisach dobrego wychowania, wycignwszy z kieszeni rk, pocz drapa si mocno
w gow.

Owoce kandyzowane owoce smaone w cukrze.

27

W teje chwili zawista mu w uszach jaki drwicy miech, podnis gow i ujrza na
drzewie du papug, ktra iskaa sobie resztk pir na grzbiecie.
Dlaczego si miejesz?! krzykn gniewnie Pinokio.
Dlatego, e iskajc poaskotaam si pod skrzydem.
Pajac nie odpowiedzia. Poszed do strumyka, napeni wod ten sam chodak i znowu zacz
podlewa ziemi, ktra pokrywaa cekiny.
Ale oto na pustym, cichym polu rozleg si drugi wybuch miechu, tym razem jeszcze
bardziej bezczelny.
Ale ostatecznie wrzasn Pinokio rozzoszczony czy mona zapyta, ty le
wychowana Papugo, z czego si tak miejesz?!
miej si z tych gupkw, co to wierz we wszystkie brednie i daj si oszuka tym,
ktrzy s chytrzejsi od nich.
Czy to moe o mnie mowa?
Tak jest, mwi o tobie, biedny Pinokio, ktry jeste tak niemdry i wierzysz, jakoby
pienidze mona zasia i zbiera po polach jak fasol czy te ogrki. I ja niegdy uwierzyam
i dzi ponosz za to kar. Dzisiaj (niestety za pno) przekonaam si, e aby uskada
uczciwie par groszy, trzeba umie zarobi na nie prac wasnych rk lub wasnego umysu.
Nie rozumiem ciebie rzek pajac, ktry ju zacz dre ze strachu.
Nie szkodzi! Zaraz ci to lepiej wyjani dodaa Papuga. Dowiedz si zatem, e kiedy
ty bye w miecie, Lis i Kot powrcili na to pole, zabrali zakopane cekiny i pomknli jak
wiatr. Dzielny ten, kto ich dogoni!
Pinokio otworzy usta ze zdziwienia i, nie chcc wierzy sowom Papugi, zacz rkami
i paznokciami wygrzebywa ziemi, ktr podla. Grzebie, grzebie, grzebie, wykopa tak
gboki otwr, e mogaby si tam zmieci caa wizka siana, ale cekinw ju tam nie byo.
Doprowadzony do rozpaczy, popdzi co tchu do miasta i poszed prosto do sdu, aby
oskary przed sdzi obu zoczycw, ktrzy go tak okradli.
Sdzia by map z rasy Gorylw. Stare mapisko szanowano z powodu sdziwego wieku,
siwej brody, a zwaszcza zotych okularw bez szkie, ktre zawsze musiao nosi, poniewa
od kilku lat cierpiao na katar oczu.
Stanwszy przed sdzi, Pinokio opowiedzia najdokadniej cae oszustwo, ktrego pad
ofiar, poda imi, nazwisko i rysopis obu opryszkw i zakoczy prob o wymierzenie kary.
Sdzia wysucha go bardzo askawie i z wielkim zaciekawieniem; roztkliwi si, wzruszy,
a kiedy pajac ju skoczy, wycign rk i zadzwoni. Na to wezwanie zjawiy si
natychmiast dwa buldogi w mundurach andarmw. Wwczas sdzia, wskazujc andarmom
Pinokia, odezwa si:
Temu biedakowi ukradziono cztery cekiny; wecie go zatem i natychmiast zaprowadcie
do wizienia.
Usyszawszy tak ostry wyrok Pinokio stan jak wryty i usiowa zaprotestowa, ale andarmi,
nie chcc niepotrzebnie traci czasu, zakneblowali mu usta i odprowadzili do ciemnicy.
I musia tam przesiedzie cztery miesice, cztery strasznie dugie miesice i byby tam zosta
jeszcze duej, gdyby nie pewien nader szczliwy wypadek. Bo trzeba wiedzie, e mody
Cesarz panujcy w miecie Chwytajcymbaw odnis wielkie zwycistwo nad swoimi
wrogami i z tej przyczyny zarzdzi wspaniae uroczystoci publiczne, iluminacje, ognie
sztuczne, wycigi konne i cyklistw, a dla wzbudzenia jeszcze wikszej radoci pozwoli
otworzy wizienia i wypuci na wolno wszystkich rzezimieszkw.
Jeeli inni wychodz z wizienia, to i ja chc wyj rzek Pinokio do dozorcy.
Nie odpowiedzia dozorca poniewa pan nie zalicza si do tej bandy...
Przepraszam odpar Pinokio ale ja te jestem rzezimieszkiem.

28

Wobec tego ma pan zupen suszno rzek dozorca, i zdejmujc czapk


z uszanowaniem, ukoni mu si, po czym otworzy bram wizienia i pozwoli mu
czmychn.
XX
Wypuszczony z wizienia Pinokio chce wrci do domu Wrki,
ale po drodze spotyka okropnego wa, a potem wpada w paci
Wyobracie sobie rado Pinokia, kiedy poczu si wolny. Chykiem opuci miasto i znowu
uda si drog, ktra powinna bya go zaprowadzi do domku Wrki.
Na skutek deszczw droga zmienia si w istne bagno, w ktrym idc, brno si a po kolana.
Ale pajac nie zwaa na to. Drczya go tsknota za tatusiem i siostrzyczk o bkitnych
wosach, wic bieg w podskokach jak chart, a w tym pdzie boto obryzgiwao mu nawet
czapeczk.
Mwi sobie w duchu tak:
Ile nieszcz mnie spotkao... Co prawda, zasuyem na nie, gdy jestem krnbrnym
i dokuczliwym pajacem i zawsz chc postawi na swoim, nie suchajc tych, co mnie
kochaj i s sto razy mdrzejsi ode mnie!... Ale od tej chwili! postanawiam zmieni tryb ycia
i sta si grzecznym i posusznym chopcem... Bo przecie na samym sobie si przekonaem,
e nieposuszni chopcy zawsze ponosz kar i nigdy im si dobrze nie wiedzie. Czy te tatu
zaczeka na mnie? Czy zastan go u Wrki? Biedaczysko, tak dawno go nie widziaem, e
mam straszn ochot uciska go i wycaowa na wszystkie strony! Czy te Wrka
przebaczy mi, e tak brzydko wzgldem niej postpiem?... I pomyle, e bya tak troskliwa,
e tak mnie czule pielgnowaa... a to, e jeszcze yj, zawdziczam tylko jej!... Czy jest
jaki chopak bardziej niewdziczny i bez serca?
Kiedy tak do siebie mwi, stan nagle przeraony i odskoczy o cztery kroki w ty. C on
takiego zobaczy?
Oto ujrza rozcignitego w poprzek drogi wielkiego wa o zielonej skrze, o oczach jak
ogie i ostro zakoczonym ogonie, z ktrego dymio si jak z komina. Niepodobna wyobrazi
sobie, jak wielkie byo przeraenie pajaca, ktry oddaliwszy si o wicej ni p kilometra
przysiad na kupce kamieni chcc poczeka, a w pjdzie sobie i nie bdzie przeszkod na
drodze. Czeka godzin, dwie godziny, trzy godziny, ale w lea cigle na tym samym
miejscu, a nawet z daleka wida byo krwawy blask jego arzcych si oczu i sup dymu,
ktry bucha z jego ostro zakoczonego ogona. Wtedy Pinokio, uwaajc si za zucha, zbliy
si do niego na odlego kilku krokw i najsodszym, najdelikatniejszym, najbardziej
przekonywajcym gosikiem odezwa si:
Przepraszam, panie Wu, czy nie raczyby pan usun si troszk na bok, tyle tylko,
ebym mg przej?
Ale to byo tak, jak gdyby mwi do ciany. W ani si ruszy. Wic pajac mwi dalej tym
samym gosikiem:
Musz panu powiedzie, panie Wu, e id do domu, gdzie czeka na mnie mj tatu,
ktrego nie widziaem od tak dawna... Wic czy pozwoli mi pan przej?
Spodziewa si odpowiedzi na to pytanie, ale odpowiedzi nie byo, a nawet w, ktry do tej
chwili wydawa si rzeki i peen ycia, znieruchomia i niemal zdrtwia. Oczy jego
zamkny si, a ogon przesta dymi.
Moe on naprawd ju nie yje? rzek Pinokio zacierajc rce z wielkiego zadowolenia
i, nie tracc czasu, chcia go przeskoczy i przej na drug stron drogi. Ale jeszcze nie
zdy podnie nogi, kiedy w wyprostowa si nagle jak spryna, pajac za, odskakujc
w ty z przeraenia, potkn si i upad na ziemi.

29

I do tego run tak nieszczliwie, e lea do gry nogami, z gow zanurzon w bocie. Na
widok pajaca, ktry z gow w bocie wywija nogami z niesychan szybkoci, w dosta
takiego napadu miechu, e mia si i mia, i mia, a z tego nadmiaru miechu pka mu
yka w piersiach i tym razem umar naprawd.
Wwczas Pinokio znowu puci si pdem, eby jeszcze przed zmrokiem dobiec do domu
Wrki. Ale po drodze gd zacz mu tak strasznie dokucza, e nie mogc da sobie rady
zboczy na pole z zamiarem uszczknicia paru kici winogron muszkatoowych. Gdyby by
tego nie zrobi!
Ledwie dobieg do winnicy trzask... i uczu zaciskajce mu si na nogach ostre, elazne
kleszcze, a z blu ujrza wszystkie gwiazdy na niebie. Biedny pajac wpad w paci zastawione
tam przez wieniakw na due kuny, ktre byy plag wszystkich kurnikw w okolicy.

XXI
Pinokio zostaje schwytany przez wieniaka,
ktry go zmusza, eby pilnowa kurnika jako pies acuchowy

Jak to sobie moecie wyobrazi, Pinokio zacz paka, piszcze i wzywa pomocy, ale
daremne byy te pacze i krzyki, gdy naokoo nie wida byo ani jednego domu, a na drodze
ani ywej duszy.
Tymczasem zapada noc.
Pajac zaczyna ju omdlewa, troszk z blu, jaki sprawiay mu kleszcze wrzynajce si
w ydki, a troch i ze strachu, jaki go oblecia, gdy poczu si sam w ciemnociach nocy
pord pl, a nagle ujrza nad gow robaczka witojaskiego. Przywoa go i rzek:
O Robaczku witojaski, moe zechcesz ulitowa si nade mn i uwolni mnie od tych
mczarni?...
Biedny chopczyku odpar Robaczek witojaski zatrzymujc si i patrzc na niego
z aoci. Jake to si stao, e dostae si w te ostre elaza?
Zboczyem na pole, eby zerwa par winogron muszkatoowych i...
A czy to byy twoje winogrona?
Nie...
Kt to ci nauczy zabiera cudz wasno?...
Byem godny...
Gd, mj chopcze, to jeszcze nie powd, eby przywaszcza sobie to, co nie nasze...
To prawda, to prawda! zawoa Pinokio paczc. Ju tego wicej nie zrobi.
W teje chwili rozmow ich przerwa leciutki szmer zbliajcych si krokw. By to
waciciel pola, ktry skrada si na palcach, eby zobaczy, czy nie wpada w pa jedna
z tych kun, co to poeray kury nocn por.
Wielkie byo jego zdumienie, kiedy wycignwszy latark spod opoczy, ujrza, e zamiast
kuny wpad w potrzask jaki chopczyk.
Ach, zodziejaszku krzykn rozgniewany wieniak wic to ty wykradasz mi kury?!
Nie, to nie ja, nie ja! zawoa Pinokio kajc. Wszedem na pole po to, eby
uszczkn par winogron!..
Kto kradnie winogrona, moe rwnie dobrze kra i kury. Poczekaj tylko, ju ja ci dam
tak nauczk, e dugo j sobie popamitasz. I otworzywszy paci, chwyci pajaca za kark
i ponis do domu, tak jak si nosi jagnitko.
Przyszedszy na gumno, rzuci go na ziemi i, trzymajc mu nog na karku, odezwa si:
Teraz ju pno, id spa. Jutro si policzymy. Ale wobec tego, e zdech pies, ktry
pilnowa domu, zajmiesz natychmiast jego miejsce. Bdziesz moim psem acuchowym.

30

Co powiedziawszy, woy mu na szyj grub obro, ca wysadzan mosinymi kolcami,


i zacisn j w taki sposb, eby pajac nie mg wysun gowy z obroy i zrzuci jej. Do
obroy przytwierdzony by dugi acuch, a acuch ten przymocowany by do muru.
Gdyby w nocy zaczo pada rzek wieniak moesz si pooy w tej drewnianej
budzie. Zostao tam troch somy, ktra przez cztery lata suya za posanie memu biednemu
psu. A gdyby na nieszczcie przyszli zodzieje, pamitaj, e masz wyty such i szczeka.
Po tej ostatniej przestrodze wieniak wszed do domu i zaryglowa drzwi, a biedny Pinokio
przykucn na ziemi na p ywy z zimna, godu i strachu. Od czasu do czasu targajc ze
zoci obro, ktra ciskaa mu szyj, mwi do siebie z paczem:
Dobrze mi tak!... Niestety. Dobrze mi tak! Zachciao mi si by prniakiem, wczg...
Suchaem zych towarzyszy i dlatego los mnie cigle przeladuje. Gdybym by grzecznym
chopczykiem, takim, jakich wielu, gdybym by uczy si i pracowa, gdybym by zosta
u mojego biednego tatusia to nie znajdowabym si tutaj pord pl jako pies acuchowy
strzegcy zagrody wieniaka. Ach, gdybym mg urodzi si po raz drugi!... Ale co robi,
teraz ju za pno!
Wypowiedziawszy swj al, pyncy prosto z serca, wszed do budy i usn.

XXII
Pinokio wykrywa zodziei i w nagrod zostaje wypuszczony na wolno
Pinokio spa sobie smacznie od przeszo dwch godzin, kiedy okoo pnocy zbudziy go
dochodzce od podwrza szmery i syki jakich dziwnych gosikw. Wychyliwszy z psiej
budy koniec nosa, ujrza zebrane na narad cztery zwierztka o ciemnej sierci, podobne do
kotw. Ale nie byy to koty; to byy kuny, zwierztka misoerne, szczeglnie akome na jaja
i na modziutkie kurcztka. Jedna z tych kun, odsunwszy si od towarzyszek, podesza do
budy i rzeka pgosem:
Dobry wieczr, Melampo!
Nie nazywam si Melampo.
A kt ty jeste?
Jestem Pinokio.
A c ty robisz w tej budzie?
To, co robi pies na acuchu.
A gdzie jest Melampo? Gdzie to stare psisko, ktre mieszkao w tej budzie?
Umar dzi rano.
Umar? Biedny Melampo! Taki by dobry!... Ale sdzc po twojej minie, to i ty wydajesz
mi si wcale uprzejmym psem.
Przepraszam, nie jestem psem!
A czyme jeste?
Jestem pajacem.
I suysz za psa podwrzowego?
Niestety, za kar!...
Zatem proponuj ci ten sam ukad, ktry zawaram ze zmarym Melampo; na pewno
bdziesz zadowolony.
A c to za ukad?
Tak jak dawniej, raz na tydzie bdziemy odwiedzay ten kurnik i zabieray osiem kur.
Siedem spoyjemy same, a jedn damy tobie, oczywicie pod warunkiem, e bdziesz udawa
picego i e ci nie przyjdzie ochota zaszczeka i obudzi gospodarza.
I Melampo tak wanie postpowa? zapyta Pinokio.

31

Tak postpowa i zawsze bylimy w najlepszej zgodzie. Spij wic spokojnie i bd pewny,
e zanim odejdziemy, zostawimy ci na budzie licznie oskuban kurk na pierwsze niadanie.
Czymy si ju dobrze porozumieli?
A za dobrze! odpowiedzia Pinokio i jako gronie potrzsn gow, jak gdyby chcia
rzec: Wkrtce pomwimy jeszcze o tym!
Kiedy owe cztery kuny przekonay si, e mog bezpiecznie dziaa, poszy prociutko do
kurnika, ktry znajdowa si tu obok psiej budy; pracujc zbami i pazurkami, otworzyy
drzwiczki, ktre zamykay wejcie, i wsuny si do rodka jedna po drugiej. Ale gdy tylko
zdyy wej, usyszay gwatowny trzask, zamykajcych si drzwiczek. Tym, co je
zatrzasn, by Pinokio, ktry nie zadowoliwszy si samym zamkniciem pooy jeszcze
przed drzwiczkami ogromny kamie dla wikszej pewnoci i podpory.
A potem zacz szczeka, i to tak jak prawdziwy pies acuchowy: ,,hau, hau, hau, hau.
Usyszawszy to szczekanie, wieniak zerwa si z ka, chwyci strzelb i wychylajc si
z okna zapyta:
C si tam stao?
Zodzieje! zawoa Pinokio.
Gdzie s?
W kurniku.
Zaraz tam zejd.
I rzeczywicie w okamgnieniu wieniak by ju na dole i, wpadszy do kurnika, zapa kuny
i wpakowa je do worka, po czym przemwi do nich gosem penym prawdziwego
zadowolenia:
Nareszcie wpadycie mi w rce! Mgbym was ukara, ale nie jestem tak pody.
Poprzestan na tym, e was zanios jutro do oberysty w pobliskiej wsi, ktry cignie z was
skrki i przyrzdzi w szarym sosie, tak jak zajca. Jest to zaszczyt, na ktry nie zasugujecie,
ale ludzie tak wspaniaomylni jak ja nie zwaaj na takie drobnostki!... Po czym,
zbliywszy si do Pinokia, zacz go gaska i pieci i midzy innymi zapyta go:
W jaki sposb odkrye spisek tych czterech zodziejek? I pomyle, e Melampo, mj
wierny Melampo, nigdy nic nie zauway!...
Pajac byby mg opowiedzie, co wiedzia, to znaczy wyjawi haniebne porozumienie psa
z kunami, ale przypomniawszy sobie, e pies zdech, od razu pomyla w duchu:
Po co oskara umarych? Zmary jest zmarym i najlepsz rzecz jest zostawi go
w spokoju!
A w chwili kiedy kuny zjawiy si na gumnie, spae czy te czuwae?
Spaem odpar Pinokio ale kuny obudziy mnie swoimi sykami, a jedna z nich
podesza nawet do budy i powiedziaa mi: Jeeli przyrzekniesz, e nie zaszczekasz i nie
zbudzisz gospodarza, to podarujemy ci licznie oskuban kurk! Rozumie pan, prawda? Co
za bezczelno zwrci si do mnie z podobn propozycj! Bo trzeba wiedzie, e jestem
wprawdzie pajacem penym wszelkich wad, jakie tylko s, ale nigdy nie dam si wcign
w jakie brudne sprawki i nigdy nie bd pomaga ajdakom!
Dobrze, mj chopcze! zawoa wieniak klepic go po ramieniu. Takie zasady
przynosz ci zaszczyt, wic chcc ci okaza moje wielkie zadowolenie, puszczam ci na
wolno, eby od razu mg wrci do domu.
I zdj mu z szyi psi obro.

32

XXIII
Pinokio opakuje mier piknej Dzieweczki o bkitnych wosach,
potem znajduje Gobia, ktry przenosi go na brzeg morza;
tam rzuca si w wod, aby ratowa swojego tatusia Deppetta
Gdy ju nie czu na szyi twardego i upokarzajcego ciaru obroy, Pinokio popdzi przez
pola i nie przystan ani na chwil, pki nie dobieg do gocica, ktry prowadzi do domku
Wrki. Dotarszy do gocica, odwrci si i spojrza w d w dolin, goym okiem dostrzeg
wyranie lasek, gdzie na swe nieszczcie spotka Lisa i Kota, dostrzeg midzy drzewami
wierzchoek Wielkiego Dbu, na ktrym powieszono go za szyj, ale mimo e si rozglda
na prawo i lewo, nie mg dojrze maego domku piknej Dzieweczki o bkitnych wosach.
Ogarnity smutnym przeczuciem, zacz biec co si w nogach i po kilku minutach znalaz si
na ce, gdzie kiedy wznosi si biay domek. Ale biaego domku ju nie byo. Bya
natomiast maa pyta marmurowa, na ktrej wyryte byy nastpujce bolesne sowa:

TU LEY
DZIEWECZKA O BKITNYCH WOSACH,
ZMARA Z ALU
PO STRACIE BRACISZKA PINOKIA,
KTRY J OPUCI

Co si dziao z pajacem, kiedy z trudem przesylabizowa te sowa, to ju sami moecie sobie


wyobrazi. Pad twarz na ziemi i, pokrywajc pocaunkami t pyt grobow, wybuchn
wielkim paczem. Paka przez ca noc, paka nastpnego ranka i przez cay dzie, chocia
oczom jego zabrako ju ez, a skargi i lamenty byy tak rozdzierajce i tak gone, e
wszystkie okoliczne wzgrza powtarzay je echem.
I tak mwi kajc:
O Wrko moja, czemu umara?... Czemu, zamiast ciebie, nie umarem ja, ktry jestem
tak zy, gdy ty bya tak dobra?... A gdzie jest mj tatu? O Wrko ty moja, powiedz mi,
gdzie go odnale, poniewa chc na zawsze zosta przy nim i nigdy go ju wicej nie
opuci, nigdy! Nigdy! Nigdy wicej!... Wrko moja, powiedz mi, e to nieprawda, jakoby
umara!... Jeeli istotnie mnie kochasz..., jeeli kochasz swojego braciszka, oyj... Bd ywa,
jak przedtem!... Nie jest ci przykro, em taki sam i opuszczony; przez wszystkich? Jeeli
przyjd zbjcy, to znowu zawiesz mnie na gazi drzewa... i wtedy umr na zawsze. I c
mam teraz pocz sam na wiecie? Kiedy ju straciem i ciebie, i mego tatusia, kto mi da
poywienie? Gdzie spdz noc? Kto mi uszyje nowy kubraczek? Och! Byoby lepiej, sto razy
lepiej, gdybym i ja umar! Tak, chc umrze! O! O! O!...
I rozpaczajc w ten sposb, zrobi gest, jak gdyby chcia wydrze sobie wosy z gowy, ale
jego wosy byy z drzewa, tote nie udao mu si nawet wetkn w nie palcw.
A wanie gr szybowa wielki Gob-garacz, ktry rozpiwszy skrzyda zatrzyma si
w locie i zawoa z duej wysokoci:
Co tu robisz, moje dziecko?
Nie widzisz? Pacz odpar Pinokio podnoszc gow w kierunku gosu i ocierajc
sobie oczy rkawem surducika.
Powiedz mi doda wtedy Gob czy przypadkiem nie znasz wrd swoich
towarzyszy pewnego pajaca, nazwiskiem Pinokio?

33

Pinokio?... Powiedziae Pinokio? powtrzy pajac zrywajc si natychmiast na rwne


nogi. Pinokio to ja!
Usyszawszy t odpowied, Gob spyn szybko w d i usiad na ziemi. By wikszy ni
indyk.
A wic znasz rwnie i Deppetta? zapyta pajaca.
Czy go znam?! Przecie to mj biedny tatu! Moe wspomina ci o mnie? Zaprowadzisz
mnie do niego? Ale czy on jeszcze yje? Zlituj si, powiedz mi, czy jeszcze yje?
Trzy dni temu zostawiem go na brzegu morza.
C on tam robi?
Budowa sobie czenko, eby si przeprawi przez ocean. Biedaczysko od czterech
miesicy przebiega ziemi w poszukiwaniu ciebie, a teraz, nie mogc ci odnale, wbi sobie
do gowy, e ci zacznie szuka w dalekich krajach Nowego wiata.
A jak daleko std do morskiego brzegu? zapyta z serdeczn trosk Pinokio.
Przeszo tysic kilometrw.
Tysic kilometrw? O mj Gobiu, jak by to byo piknie, gdybym mia twoje skrzyda!
Jeeli chcesz, zanios ci tam.
A to jak?
Wsidziesz na mnie jak na konia. Czy jeste bardzo ciki?
Ja? Ciki? Jestem lekki jak listek.
I nie tracc wicej sw, Pinokio skoczy na grzbiet Gobia, jedn nog przerzuci na prawo,
drug na lewo, tak jak to robi jedcy, i zawoa wielce uradowany:
Pd, pd, mj koniku, bo mi si strasznie spieszy!...
Gob pofrun i w przecigu kilku minut wznis si tak wysoko, e niemal siga chmur.
Znalazszy si na tej niezwykej wysokoci pajac, zaciekawiony, odwrci si chcc spojrze
w d, ale zdj go strach taki i dosta takiego zawrotu gowy, e aby unikn runicia na
ziemi, kurczowo chwyci si za szyj swojego pierzastego wierzchowca. Lecieli przez cay
dzie. Pod wieczr Gob odezwa si:
Jestem bardzo spragniony!
A ja bardzo godny! doda Pinokio.
Wstpmy na par minut do tego gobnika, a potem polecimy dalej, eby jutro o wicie
by ju nad brzegiem morza.
Weszli do opustoszaego gobnika, gdzie znaleli tylko miseczk pen wody i koszyczek
napeniony po brzegi wyk.
Pajac przez cae ycie nie cierpia wyki; powiada, e mu sprawia nudnoci, e mu szkodzi na
odek, ale tego wieczora napcha si ni tak, e o mao nie pk, a kiedy wyjad wszystko,
zwrci si do Gobia i rzek:
Nigdy bym nie uwierzy, e wyka jest taka smaczna!
Trzeba sobie powiedzie, mj chopcze odpar Gob e kiedy gd doskwiera, a nie
ma nic innego do jedzenia, to i wyka staje si przysmakiem! Gd nie zna ani kaprysw, ani
smakoszostwa!
Po tej maej przeksce zabrali si znowu w drog. Nazajutrz, rankiem, przylecieli nad brzeg
morza. Gob postawi Pinokia na ziemi i eby unikn nudnych podzikowa za spenienie
dobrego uczynku, od razu wzbi si w gr i znik. Na brzegu peno byo ludzi, ktrzy
krzyczeli i co pokazywali patrzc w kierunku morza.
Co si stao? zagadn Pinokio jak staruszk.
To si stao, e pewien biedny tatu, ktremu zgin syn, chcia wsi do deczki
i popyn, eby go szuka po tamtej stronie morza, ale dzisiaj morze jest strasznie
wzburzone i deczka gotowa si wywrci...
Gdzie jest ta deczka?

34

O tam, tam, na wprost mego palca odrzeka staruszka wskazujc deczk, ktra z tej
odlegoci wydawaa si upin orzecha z malutekim czowieczkiem w rodku.
Pinokio wyty wzrok i, przyjrzawszy si uwanie, wyda przeraliwy krzyk i zawoa:
To przecie mj tatu! To jest mj tatu!
A tymczasem deczka, miotana sroc si burz, ju to znikaa wrd rozhukanych
bawanw, ju to pojawiaa si z powrotem na powierzchni morza. Pinokio, stojc na cyplu
wysokiej skay, cigle wzywa po imieniu swojego tatusia i dawa mu najrozmaitsze znaki
rkami, chustk do nosa, a nawet czapeczk, ktr mia na gowie.
I zdawao si, jakoby Deppetto, chocia by daleko od brzegu, take rozpozna synka,
poniewa i on zdj czapk na powitanie, po czym gwatownymi gestami dawa mu do
zrozumienia, e chtnie by zawrci, ale e rozszalae morze nie pozwala mu utrzyma wiosa
w rce i podpyn do brzegu. Nagle przysza straszliwa fala i dka znika. Czekano, czy
wypynie, ale ju nie wypyna.
Biedny czowiek! powiedzieli wwczas zgromadzeni na brzegu rybacy i, mruczc po
cichu modlitw, zabierali si z powrotem do swoich domw.
A tu nagle usyszeli rozpaczliwy krzyk i odwrciwszy si ujrzeli chopczyka, ktry ze
szczytu skay rzuci si do morza woajc:
Chc ratowa tatusia!
Pinokio, jako e by z drzewa, lekko unosi si na fali i pywa jak ryba. Raz znika pod wod
porwany wzburzonymi falami, to znowu w wielkiej odlegoci od ldu dostrzegano
jego nog lub rami. W kocu stracono go z oczu i ju wicej nie ujrzano.
Biedny chopiec! powiedzieli wwczas zgromadzeni na brzegu rybacy i, mruczc po
cichu jak modlitw, wrcili do swoich domw.

XXIV
Pinokio przybywa na Wysp Pracowitych Pszcz i odnajduje Wrk
W nadziei, e przybdzie na czas, aby ratowa swojego biednego ojca, Pinokio pyn przez
calutk noc.
A c to bya za straszna noc! Ulewa, grad, przeraajce grzmoty i byskawice tak
olepiajce, i chwilami zdawao si, e to dzie. Nad ranem udao si mu dostrzec
w niedalekiej odlegoci jakie dugie pasmo ziemi. Bya to wyspa na rodku morza.
Wwczas wyty wszystkie siy, eby dopyn do brzegu: ale na prno. Przewalajce
i toczce si w poprzek fale podrzucay go sobie, jak gdyby by dbem albo somk.
W kocu, na szczcie dla niego, runa fala tak ogromna i gwatowna, e caym ciarem
wyrzucia go na piasek wybrzea. Uderzenie byo tak silne, e kiedy pad na ziemi,
zatrzeszczay mu wszystkie ebra i stawy, jednak pocieszy si od razu mwic:
Nawet i tym razem udao mi si wyj cao!
Tymczasem niebo zaczo z wolna si wypogadza, soce ukazao si w caym blasku,
a morze stao si spokojne i gadkie jak oliwa.
Wwczas pajac rozoy swoje ubranko na socu, eby wyscho, i zacz rozglda si tu
i tam, czy przypadkiem na tej olbrzymiej, gadkiej powierzchni wody nie wida deczki
z maym czowieczkiem w rodku. Ale chocia dobrze wypatrywa, nie widzia nic oprcz
nieba, morza i gdzieniegdzie agla, ale tak daleko, e wydawa si malek muszk.
ebym przynajmniej wiedzia, jak si nazywa ta wyspa! mwi sobie. ebym
przynajmniej wiedzia, czy tu mieszkaj dobrze wychowani ludzie, to znaczy tacy, ktrzy nie
maj brzydkiego naogu wieszania swych chopcw na gaziach. Ale kogo mgbym o to
zapyta? Kogo, skoro tu nikogo nie ma?

35

Na t myl, e znalaz si sam, tak bardzo, bardzo sam na tej ogromnej nie zamieszkanej
przez nikogo wyspie, zdj go taki smutek, e ju, ju mia zapaka, gdy nagle ujrza
niedaleko od brzegu wielk ryb, ktra wychyliwszy gow nad wod pyna sobie
spokojnie, zajta swoimi sprawami. Nie wiedzc, jak ona si nazywa, pajac krzykn gono,
tak eby go byo sycha:
Hej, pani Rybo, pozwoli mi pani powiedzie jedno swko?
Nawet dwa odpowiedziaa Ryba, ktra nie bya ryb, tylko delfinem, i to tak
grzecznym, jakich mao na wszystkich morzach wiata.
Prosz mi powiedzie, z aski swojej, czy na tej wyspie s jakie ludzkie osady, gdzie
mona by co zje, nie naraajc si na niebezpieczestwo, e si bdzie zjedzonym przez
innych.
Pewnie e s odpar Delfin. Niedaleko std znajdziesz tak miecin.
A ktrdy mam pj?
T drk na lewo i cigle prosto nosa. Na pewno nie zbdzisz.
A teraz prosz mi powiedzie jeszcze jedn rzecz, pani, ktra dzie i noc krcisz si po
morzu, czy przypadkiem nie spotkaa maej deczki z moim tatusiem w rodku?
A kt to jest ten twj tatu?
To jest najlepszy tatu na wiecie, tak jak ja jestem najgorszym synem, jakiego mona
sobie wyobrazi.
Podczas burzy, ktra szalaa tej nocy odpar Delfin deczka na pewno posza pod
wod.
A mj tatu?
Do tej pory na pewno pokn go ju potworny rekin, ktry od kilku dni sieje postrach
i pustoszy nasze wody.
Czy bardzo wielki jest ten rekin? zapyta Pinokio, ktry ju zaczyna si trz ze
strachu.
Czy jest wielki? odpar Delfin. eby go sobie mg wyobrazi, powiem ci, e jest
wikszy od piciopitrowej kamienicy, a paszcz ma tak szerok i przepacist, e mgby
wygodnie wjecha w ni cay pocig wraz z rozpalon maszyn.
O matko! krzykn przeraony pajac i, odziawszy si w najwikszym popiechu,
zwrci si do Delfina i rzek: - Do widzenia, przepraszam za kopot i stokrotnie dzikuj
za uprzejmo!
Powiedziawszy to, skierowa kroki na drk i ruszy ni szybko, tak szybko, e mona to
byo niemal nazwa biegiem. Za kadym najlejszym szmerem natychmiast si odwraca
w obawie, czy go nie ciga w straszliwy rekin, ogromny jak piciopitrowa kamienica, i to
jeszcze z caym pocigiem w pysku. W p godziny dotar do miasteczka zwanego Krain
Pracowitych Pszcz. Ulice roiy si od ludzi, ktrzy biegli tu i tam, ogromnie zajci; wszyscy
pracowali, wszyscy mieli co do zrobienia. Nawet ze wieczk nie znalazby tam prniaka
czy te wczgi.
Rozumiem powiedzia od razu ten leniwiec Pinokio ta kraina nie dla mnie! Nie
jestem stworzony do pracy!
Tymczasem gd doskwiera mu bardzo, poniewa od dwudziestu czterech godzin nic nie
jad, nawet tej odrobiny wyki.
Co tu pocz?
Pozostay mu tylko dwa sposoby na to, aby zaspokoi gd: albo poprosi o jak prac, albo
ebra o grosz lub kawaek chleba. ebra wstydzi si, gdy ojciec poucza go zawsze, e
o jamun mog prosi tylko ludzie starzy i chorzy. Prawdziwymi biednymi na tym wiecie,
tymi, co zasuguj na wsparcie i lito, s tylko ci, ktrzy czy to z powodu podeszego wieku,
czy te choroby nie mog ju zarobi na chleb prac wasnych rk. Wszyscy inni maj
obowizek pracowa, a jeeli nie chc pracowa i cierpi gd, tym gorzej dla nich.

36

W tej wanie chwili przechodzi ulic jaki czowiek spocony i zadyszany, gdy sam jeden
cign z trudem dwa wzki naadowane wglem.
Pinokio wyczytawszy z jego twarzy, e to musi by zacny czowiek, podszed do niego
i, spuszczajc oczy, szepn:
Moe dacie mi z litoci cho jednego solda, bo czuj, e umieram z godu.
Nie tylko jednego solda odpowiedzia wglarz chtnie dam ci nawet cztery, pod
warunkiem, e mi pomoesz zacign do domu te dwa wzki z wglem.
Bardzo si dziwi! odpowiedzia pajac niemal obraony. Trzeba wam wiedzie, e
nigdy nie byem zwierzciem pocigowym, e nigdy nie pchaem wzka!
Tym lepiej dla ciebie! odpar wglarz. Wobec tego, mj chopcze, jeeli naprawd
umierasz z godu, to zjedz sobie ze dwie pikne kromeczki wasnej pychy i uwaaj, eby nie
dosta niestrawnoci.
Po kilku minutach przechodzi ulic murarz niosc na ramieniu wiadro z wapnem.
Zacny czowieku, nie moglibycie ulitowa si i da solda biednemu chopcu, ktry a
ziewa z godu?
Bardzo chtnie. Chod nosi ze mn wapno rzek murarz a zamiast jednego solda,
dam ci pi.
Ale wapno jest cikie odpar Pinokio a ja nie chc si mczy.
Jeeli nie chcesz si mczy, mj chopcze, to baw si ziewaniem i niech ci wyjdzie na
zdrowie.
W niespena p godziny przeszo tak ze dwadziecia innych osb, a wszystkie na prob
o jamun odpowiaday pajacowi:
Nie wstydzisz si? Zamiast wczy si po ulicach, poszukaj sobie raczej jakiej pracy
i naucz si zarabia na chleb!
Na koniec ukazaa si na drodze jaka poczciwa kobiecina, ktra niosa dwie konewki wody.
Pozwolicie mi, zacna gosposiu, wypi yk wody z waszej konewki? zapyta Pinokio,
ktrego palio pragnienie.
Ale tak, napij si, mj chopcze! odpowiedziaa kobieta stawiajc konewki na ziemi.
Kiedy ju napoi si wod jak gbka, Pinokio mrukn pgosem, ocierajc sobie usta:
Pragnienie ju zaspokoiem! Gdybym jeszcze mg zaspokoi gd!
Syszc te sowa, zacna kobiecina od razu dodaa:
Jeeli mi pomoesz zanie do domu jedn konewk wody, dam ci duy kawaek chleba.
Pinokio spojrza na konewk, ale nie odrzek ani tak, ani nie.
A do tego chleba dostaniesz jeszcze kalafior zaprawiony oliw i octem dorzucia
kobiecina.
Pinokio znowu spojrza na konewk, ale nie odpowiedzia ani tak, ani nie.
A na deser dostaniesz cukierki z likierem. Pokusom tych ostatnich akoci nie mg si ju
Pinokio oprze i, zdecydowawszy si, rzek:
Co mam robi? Zanios wam konewk do domu! Konewka bya bardzo cika, a pajac,
nie majc do si, aeby j unie w rkach, musia j nie na gowie.
Gdy przybyli do domu, dobra kobiecina posadzia Pinokia przy nakrytym stoliczku
i postawia przed nim kawa chleba, talerz z kalafiorem w oliwie i sodycze. Pinokio nie jad,
ale poera. odek jego wydawa si pust izb, nie zamieszkan od piciu miesicy.
Uspokoiwszy z wolna okropnie dokuczliwy gd Pinokio podnis gow, eby podzikowa
swojej dobrodziejce, ale zanim jeszcze zdoa dobrze jej si przyjrze, wyda ze zdziwienia
przecigy okrzyk oooch ... i jak zaczarowany znieruchomia z szeroko otwartymi oczami,
z widelcem w podniesionej rce i z ustami penymi chleba i kalafiora.
C ci tak zadziwia? zapytaa ze miechem zacna kobiecina.
To, e... odpowiedzia Pinokio jkajc si dlatego e... e... Pani mi przypomina...
Pani jest podobna... tak, tak, tak... ten sam gos... te same oczy... te same wosy... tak, tak,

37

tak... Pani te ma bkitne wosy... tak jak ona! O Wrko!... Wrko ty moja!... Powiedz mi,
e to ty, e to wanie ty!... ebym ju nie paka wicej! Gdyby wiedziaa... ile si
napakaem, ile wycierpiaem!...
Mwic to, Pinokio rozbecza si na dobre i, padszy na ziemi, obj rkami kolana
tajemniczej kobiety.
XXV
Pinokio przyrzeka Wrce, bdzie posuszny i e bdzie si uczy.
Sprzykrzyo mu si by pajacem i chce zosta grzecznym chopcem
Zacna kobiecina mwia zrazu, e nie jest ma Wrk o bkitnych wosach, ale widzc, e
ju odgad, i nie chcc odgrywa duej komedii, daa si w kocu pozna i rzeka do Pinokia:
A ty hultaju! Po czym poznae, e to ja?
Powiedziaa mi to moja wielka mio do ciebie.
Pamitasz? Byam dziewczynk, kiedy mnie porzucie, a teraz, kiedy mnie odnalaze,
jestem kobiet tak doros, e niemal mogabym ci zastpi matk.
Ach, to bardzo mie, bo zamiast siostrzyczk bd ci nazywa mam. Ju od tak dawna
pragn mie mam, tak jak inni chopcy!... Ale jak si to stao, e tak szybko wyrosa?
To tajemnica.
Zdrad mi j, ja take chciabym urosn troch. Widzisz? Ja cigle jestem taki malutki jak
Tomcio Paluch.
Kiedy ty nie moesz urosn odpara Wrka.
Dlaczego?
Dlatego e pajace nie rosn. Rodz si jako pajace, yj jako pajace i umieraj jako pajace.
Och! Znudzio mi si by cigle pajacem! krzykn Pinokio stukajc si w gow.
Byby ju czas, ebym i ja sta si czowiekiem takim jak inni.
Staniesz si czowiekiem, jeli potrafisz zasuy na to...
Doprawdy? A co mam zrobi, eby zasuy na to?
To bardzo atwe: musisz by grzecznym chopczykiem.
A czy ja nie jestem grzeczny?
Ani troch! Dobrze wychowani chopcy s posuszni, ty za...
Ja nigdy nie jestem posuszny.
Dobrze wychowani chopcy lubi nauk i pracuj z zapaem, a ty...
A ja prnuj i wasam si jak rok dugi.
Grzeczni chopcy zawsze mwi prawd, ty za...
A ja zawsze kami.
Grzeczni chopcy chtnie chodz do szkoy...
A ja w szkole dostaj boleci. Ale od dzi chc zmieni tryb ycia.
Przyrzekasz mi to?
Przyrzekam. Ja take chc by posusznym chopczykiem i pociech dla mojego tatusia...
Gdzie on moe by w tej chwili?
Tego nie wiem.
Czy bd mia kiedy szczcie ujrze go i uciska?
Sdz, e tak, a nawet jestem tego pewna.
Ta odpowied tak uradowaa Pinokia, e pochwyciwszy; rce Wrki zacz caowa je
z uniesieniem. Potem podnoszc twarz i patrzc na ni czule, zapyta:
Powiedz mi, mamusiu, wic to nieprawda, jakoby umara?
Wida, e nie odpara Wrka z umiechem.
Gdyby wiedziaa, jaki mnie przeszy bl i jak mnie cisno w gardle, kiedy
przeczytaem: Tu ley...

38

Wiem o tym i dlatego przebaczyam ci. Szczero twojego blu przekonaa mnie o tym, e
masz dobre serce a chopcy, co maj dobre serce, choby byli nawet i troch urwisami i mieli
ze nawyki, zawsze mog si poprawi i powrci na dobr drog. Oto dlaczego przyszam tu
po ciebie. Bd twoj mamusi...
Ach, jak to piknie! zawoa Pinokio skaczc z radoci.
Bdziesz mi posuszny i zawsze bdziesz robi to, co ci ka?
Chtnie, chtnie, chtnie!
Od jutra dodaa Wrka zaczniesz chodzi do szkoy.
Pajacowi od razu zrzeda mina.
Potem wybierzesz sobie wedle upodobania jaki zawd albo jakie rzemioso. Pinokio
spowania.
Co tam mruczysz do siebie? zapytaa Wrka gniewnym tonem.
Mwiem westchn pajac pgosem e ju za pno, aby si uczy...
Nie, mj paniczu. Pamitaj sobie, e nigdy nie jest za pno uczy si i zdobywa wiedz.
Ale ja nie chc ani rzemiosa, ani adnego zawodu.
Dlaczego?
Dlatego e praca mnie mczy.
Mj chopcze rzeka Wrka ci, ktrzy tak mwi, prawie zawsze kocz albo
w wizieniu, albo w szpitalu. Musisz wiedzie, e na tym wiecie kady czowiek, czy rodzi
si bogaty, czy biedny, obowizany jest zaj si czym, robi co, pracowa. Biada temu, kto
oddaje si prniactwu! Prniactwo to najgorsza choroba, ktr trzeba leczy natychmiast,
od samego dziecistwa; pniej, kiedy jestemy doroli, nie mona si ju z niej wyleczy.
Te sowa poruszyy umys Pinokia, ktry podnoszc ywo gow rzek do Wrki:
Bd si uczy, bd pracowa, zrobi wszystko, co mi kaesz, bo ostatecznie ju mi
obrzydo ycie pajaca i chc sta si chopcem za kad cen. Przyrzeka mi to, nieprawda?
Przyrzekam ci, a teraz wszystko zaley od ciebie.

XXVI
Pinokio idzie ze swoimi kolegami szkolnymi
nad brzeg morza, eby zobaczy straszliwego rekina
Nazajutrz poszed Pinokio do szkoy miejskiej.
Wyobracie sobie tych chopakw urwipociw, kiedy ujrzeli wchodzcego do ich szkoy
pajaca! miechu byo co niemiara. Kady mu zrobi jakiego figla: ten mu wyrwa| z rki
czapeczk, tamten szarpn go z tyu za surducik, jeden stara si namalowa mu atramentem
due wsy pod nosem, a byli nawet tacy, ktrzy usiowali przywiza mu nitki do rk i ng,
eby zataczy. Pinokio zlekceway to zrazu i szed naprzd, ale w kocu, czujc, e traci
cierpliwo, zwrci si do tych, ktrzy go najbardziej drczyli i natrzsali si z niego,
i krzykn ostro:
Uwaajcie, chopcy, ja nie po to tu przyszedem, eby by waszym baznem! Szanuj
innych i dam, aby i mnie szanowano.
Brawo, pdiabl! Przemawiasz jak drukowana ksika! wrzasny hultaje pokadajc
si ze miechu, a najzuchwalszy ze wszystkich chcia pocign pajaca za koniec nosa.
Ale nie zdy, gdy Pinokio wsun nog pod st i kopn go w ydk.
A! Jakie twarde nogi! krzykn chopak rozcierajc sobie siniec.
A jakie okcie!... Jeszcze twardsze od ng! odezwa si inny, ktry za swoje gupie
arty dosta kuksa w brzuch.
Faktem jest, e po tym kopniaku i po tym uderzeniu okciem Pinokio zdoby sobie od razu
szacunek i sympati kolegw; wszyscy go gaskali, wszyscy go kochali z duszy i serca.

39

A nawet i pan nauczyciel go chwali, gdy widzia, e pajac jest pilny, pracowity, inteligentny
i e zawsze pierwszy przybywa do szkoy, a wychodzi ostatni po skoczonej nauce.
Jedyn jego wad byo to, e si zanadto zadawa z kolekami, wrd ktrych byo duo
obuzw znanych z prniactwa i niechci do nauki.
Pan nauczyciel ostrzega go codziennie, a dobra Wrka powtarzaa:
Uwaaj, Pinokio! Twoi li towarzysze wczeniej czy pniej odcign ci od nauki,
a moe nawet sprowadz na ciebie jakie wielkie nieszczcie.
Nie ma obawy! odpowiada pajac wzruszajc ramionami i wskazujc palcem na czoo,
jak gdyby chcia powiedzie: Ja ju mam swj rozum!
A oto pewnego piknego dnia, kiedy szed do szkoy, spotka gromad tych samych
kolekw, ktrzy biegnc naprzeciw zawoali:
Wielka nowina! Wiesz ju, co si stao?
Nie wiem.
W morzu, niedaleko std, ukaza si rekin tak ogromny jak gra.
Doprawdy?... Czyby to by ten sam rekin, ktrego widziano, kiedy uton mj biedny
tatu?
Idziemy wanie na wybrzee, eby go zobaczy! Idziesz z nami?
Nie, id do szkoy.
E, co tam szkoa. Jutro pjdziemy do szkoy. Jedna lekcja mniej czy wicej, to nie ma
znaczenia, i tak zostaniemy takimi samymi osami.
A co powie pan nauczyciel?
Niech sobie mwi, co chce. Za to mu wanie pac, eby zrzdzi przez cay dzie.
A moja mamusia?
Mamusie i tak nigdy o niczym nie wiedz odpowiedziay te gagany.
Wiecie, co zrobi? rzek Pinokio. Mam pewne przyczyny, dla ktrych chc zobaczy
tego rekina... Ale pjd tam po szkole.
A to guptas! zawoa jeden z kolegw. Mylisz, e ryba tej wielkoci bdzie czekaa
na ciebie? Gdy jej si znudzi, popynie w przeciwnym kierunku i tye j widzia.
Jak daleko std do wybrzea? zapyta pajac.
W godzin jestemy tam i z powrotem.
A wic naprzd! A kto szybciej dobiegnie, ten jest dzielniejszy! krzykn Pinokio.
Na ten sygna gromadka urwisw, z ksikami i zeszytami pod pach, pucia si pdem
przez pola. Pinokio zawsze si trzyma na czele; zdawao si, jakoby mia skrzyda u ng. Od
czasu do czasu odwraca si i drwi sobie z towarzyszy, ktrzy pozostawali daleko w tyle,
a widzc, jak biegn zdyszani, zziajani, zakurzeni i z wywieszonymi jzykami, mia si
z nich serdecznie. Biedaczek nie wiedzia jeszcze w owej chwili, jakie strapienia, jakie
okropne szczcia czyhay na niego.

XXVII
Wielka bitwa Pinokia z kolegami, z ktrych jeden zostaje ranny.
Karabinierzy aresztuj Pinokia
Dobiegszy do brzegu, Pinokio od razu rozejrza si uwanie po morzu, ale nie spostrzeg
adnego rekina. Morze byo gadkie i krysztaowe jak tafla lustrzana.
A gdzie jest rekin? zapyta zwracajc si do kolegw-.
Pewnie poszed na niadanie odrzek jeden z nich ze miechem.
Albo rzuci si na ko, eby uci sobie drzemk doda drugi miejc si jeszcze
goniej.

40

Z tych niewyranych odpowiedzi i z tych gupkowatych miechw Pinokio zrozumia, e


koledzy po prostu nabrali go, mwic mu co, co byo nieprawd, tote rozgniewawszy si,
krzykn ostro:
I co? Gdzie tu jaki sens opowiada mi histori o rekinie?
Sens jest, i to na pewno odpowiedziay chrem urwisy.
To znaczy?
eby raz puci kantem szko i poszed z nami. Czy ci nie wstyd by zawsze tak
punktualnym i pilnym uczniakiem? Kujesz dzie w dzie i nie wstydzisz si?
A co was to obchodzi, e ja si ucz?
Bardzo nas obchodzi, gdy przez ciebie pan nauczyciel ma o nas jak najgorsz .opini.
Dlaczego?
Dlatego e uczniowie, ktrzy s pilni, zawsze usuwaj w cie tych, ktrzy, jak my, nie
maj ochoty do nauki. A my nie chcemy, eby nas lekcewaono! My te mamy swoj ambicj!
Wic c mam pocz, eby wam dogodzi?
Musisz i ty obrzydzi sobie szko, lekcje i nauczyciela, bo to jest troje naszych najwikszych
wrogw.
A gdybym nadal chcia si uczy?
Wtedy nie spojrzymy ju na ciebie i przy pierwszej sposobnoci zapacisz nam za to!...
Doprawdy, chce mi si z was mia powiedzia pajac potrzsajc gow.
Eje, Pinokio! krzykn najstarszy z chopcw groc mu.
Nie udawaj nam tu zucha, nie stawiaj si zanadto! Jeeli nie boisz si nas, to i my nie boimy
si ciebie! Pamitaj, e jeste sam, a nas jest siedmiu.
Tak jak siedem grzechw gwnych rzek Pinokio wybuchajc miechem.
Syszelicie? Obrazi nas wszystkich! Powiedzia, e jestemy jak siedem grzech gwnych!...
Pinokio, przepro nas za t obraz!... Jeeli nie, to biada ci!
A kuku! zawoa pajac uderzajc palcem w koniec swego nosa, na znak, ze kpi sobie z nich.
Pinokio! To si le skoczy.
A kuku!
Zobaczysz, e oberwiesz!
A kuku!
Wrcisz do domu z poamanym nosem!
A kuku!
Teraz ja ci dam kuku! krzykn najzuchwalszy z tych smarkaczy. Masz tu zaliczk
i schowaj j sobie na kolacj.
I mwic to, grzmotn go pici w gow.
Pajac, jak to byo do przewidzenia, odparowa takim samym ciosem i w jednej chwili bitka staa
si oglna i zacieka.
Pinokio, aczkolwiek sam, broni si jak bohater. Tak zrcznie kopa tymi swoimi nogami
z bardzo twardego drzewa, e trzyma wrogw w naleytej odlegoci. Gdzie tylko mogy kogo
dosign i dotkn jego nogi, tam zawsze pozostawa siniec na pamitk. Wtedy chopcy,
rozzoszczeni, e nie mog zmierzy si z nim wrcz, uciekli si do pomocy pociskw; w mig
rozpakowawszy tornistry zaczli go obrzuca: Elementarzami, Gramatykami, Rachunkami,
Czytankami, Opowiastkami, Bajkami i innymi ksikami szkolnymi, ale pajac, ktry by
sprytny i mia bystre oko, zawsze na czas si uchyla, tak e wszystkie tomy przelatyway mu nad
gow i wpaday do morza. Wyobracie sobie ryby! Ryby, mylc, e te ksiki to co do
jedzenia, wypyway chmarami na powierzchni wody, ale skosztowawszy jakiej stronicy czy
karty tytuowej, wypluway j natychmiast, krzywic si, jak gdyby chciay powiedzie: To nie
dla nas, jestemy przyzwyczajone odywia si nieco lepiej!
Tymczasem bitwa stawaa si coraz bardziej zacita, gdy nagle ogromny Rak morski, ktry
wyszed z wody i sun powoli po piasku, zawoa gosikiem zakatarzonego puzonu:
Przestacie, swawolniki! Te bitki i branie si za czuby rzadko si dobrze kocz. Zawsze si
zdarza jakie nieszczcie!
41

Biedny Raku! To tak, jakby gada na wiatr. A ten otrzyk Pinokio odwrci si i, spojrzawszy
na niego szyderczo, rzek niegrzecznie:
Uspokj si, przebrzydy Raku! Poknij raczej ze dwie pastylki z porostw wodnych, eby
si wyleczy z tego kataru. Id do ka i we na poty!...
Tymczasem chopcy, ktrzy ju wyrzucili wszystkie swoje ksiki, dostrzegli opodal
wzeek z ksikami pajaca i w okamgnieniu porwali go. Wrd tych ksiek znajdowa si
tom oprawny w grub tektur, z grzbietem i rogami pergaminowymi. By to Traktat
o arytmetyce. Wyobraacie sobie chyba, ile on way! Jeden z obuzw chwyci ten tom
i, wycelowawszy w gow Pinokia, rzuci nim z caej siy, ale zamiast trafi w pajaca, trafi
w gow jednego z kolegw, ktry zblad jak ptno i tylko szepn:
Mamo, ratuj mnie... bo umieram!...
Potem pad jak dugi na piasek wybrzea.
Na ten widok przeraeni chopcy daleje w nogi, tak e za par minut nie byo po nich ladu.
Ale Pinokio pozosta i chocia sam by na p ywy z blu i trwogi, niemniej pobieg, eby
zmoczy chusteczk w wodzie morskiej, i zacz zwila skronie biednego kolegi. Wrd
tego, paczc rzewnie i lamentujc, wzywa go po imieniu i tak do niego przemawia:
Geniu!... Mj biedny Geniu!... Otwrz oczy i spjrz na mnie! Czemu mi nie odpowiadasz?
To nie ja, zapewniam ci, to nie ja tak ci skrzywdziem! Wierzaj mi, to nie ja!... Geniu,
otwrz oczy!... Jeeli ich nie otworzysz, to i ja umr przez ciebie!... O mj Boe! Jak ja teraz
wrc do domu? Z jakim czoem stan teraz przed moj dobr mam? Co si ze mn stanie?...
Dokd uciekn?... Gdzie si ukryj? Och! Byoby lepiej, sto razy lepiej, gdybym by poszed
do szkoy! Dlaczego posuchaem kolegw, ktrzy s moj zgub?... A pan nauczyciel
ostrzega mnie! A mamusia powtarzaa mi: Strze si zych towarzyszy!" Ale ja jestem
uparty... krnbrny... Sucham, co si do mnie mwi, a potem robi tak, ja mi si podoba!
A w kocu musz odpokutowa za wszystko... I tak, odkd jestem na wiecie, nie zaznaem
chwili szczcia. Boe! Co si ze mn stanie, co si ze mn stanie, co si ze mn stanie?...
I dalej paka i becza, i tuk si w gow, i wzywa po imieniu biednego Genia, kiedy naraz
usysza przytumiony odgos zbliajcych si krokw. Odwrci si: byli to dwaj
karabinierzy.
Co ty robisz lec na ziemi? zapytali Pinokia.
Czuwam nad moim koleg.
Czy zasab?
Zdaje si, e tak!... ,
Gdzie tam zasab! powiedzia jeden z karabinierw pochylajc si nad Eugeniuszem
i przygldajc mu si z bliska. Ten chopak jest raniony w skro; kto go zrani?
Nie ja rzek Pinokio, ktremu dech zaparo z przeraenia.
Jeeli nie ty, to kto w takim razie?
Ja nie powtrzy Pinokio.
A czym go zraniono?
T ksik i pajacyk podnis z ziemi Traktat o arytmetyce w pergaminowej oprawie
i pokaza go karabinierowi.
A czyja to ksika?
Moja.
To wystarcza, nie potrzeba nic wicej. Wsta natychmiast i chod z nami.
Ale ja...
Ruszaj z nami!
Ale ja jestem niewinny!
Marsz!
Przed odejciem wezwali karabinierzy kilku rybakw, ktrzy wanie pynli bark niedaleko
brzegu, i nakazali im:

42

Powierzamy wam tego zranionego w gow chopczyka. Wecie go do domu i opiekujcie


si nim. Jutro wrcimy, eby go zobaczy. Po czym, zwracajc si do Pinokia i wziwszy
go midzy siebie, zakomenderowali po oniersku: Naprzd! Marsz! Jeeli nie, tym gorzej
dla ciebie!
Nie czekajc, a mu to powtrz, pajac wszed na drk, ktra prowadzia do miasteczka.
Nie wiedzia, biedaczysko, co si z nim dzieje. Zdawao mu si, e to sen, i to jaki brzydki
sen! Odchodzi od zmysw. Widzia wszystko podwjnie, nogi mu dray, a jzyk przyklei
si do podniebienia, tak e nie mg wydusi ani sowa. A ponadto, wrd tego ogupienia
i oszoomienia, przeszywa mu serce ostry kolec: myl, e prowadzony przez karabinierw
bdzie musia przej pod oknami swej dobrej Wrki. Wolaby raczej umrze.
Kiedy ju mieli wej do miasta, silny podmuch wiatru zerwa z gowy czapeczk Pinokia
i unis j o jakie dziesi krokw dalej.
Czy panowie pozwol mi pj po czapk? zapyta pajac karabinierw.
Id, ale zaraz wracaj.
Pajac poszed, podnis czapk... ale, zamiast woy j na gow, chwyci j w zby, a potem
puci si pdem w kierunku morza.
Lecia jak strzaa.
Widzc, e trudno go bdzie dogoni, karabinierzy poszczuli na niego duego buldoga, ktry
zdobywa pierwsze nagrody na wszystkich wycigach psw. Pinokio pdzi, ale buldog pdzi
jeszcze szybciej, tote ludzie zaczli wyglda przez okna i gromadzi si tumnie na ulicach,
eby zobaczy, jak si skoczy ten wcieky wycig. Ale nie mogli zadowoli swej
ciekawoci, poniewa buldog i Pinokio wzbijali po drodze tak chmur kurzu, e po kilku
minutach nic ju nie byo wida.

XXVIII
Pinokio jest w niebezpieczestwie ma zosta usmaony na patelni jako ryba
Podczas tego rozpaczliwego biegu Pinokio przey straszn chwil, kiedy zrozumia, e jest
zgubiony; trzeba bowiem wiedzie, e Alidor (takie byo imi buldoga), pdzc i pdzc jak
wcieky, ju go nieomal dopada. Wystarczy powiedzie, e pajac sysza tu za sob cikie
sapanie, a nawet czu palcy oddech zwierzcia.
Na szczcie wybrzee byo tu, a o par krokw dalej wida byo morze. Dobiegszy do
brzegu, pajac da licznego susa i skoczy w wod jak aba. Alidor za chcia si zatrzyma,
ale w zapale pocigu i on buchn do wody. Niestety, nie umia pywa i dlatego, chcc
utrzyma si na powierzchni, zacz wywija apami, ale im wicej nimi wywija, tym gbiej
szed z gow pod wod.
Kiedy Pinokio znw wychyli gow, biedny Alidor wywraca przeraonymi oczami
i szczekajc woa:
Ton! Ton!
Zdychaj! odpowiedzia z daleka Pinokio, ktry czu si ju bezpieczny.
Pom mi, mj kochany Pinokio!... Ocal mi ycie!..
Syszc te rozdzierajce woania, pajac, ktry w gruncie rzeczy mia bardzo dobre serce,
ulitowa si i, zwracajc si do psa, rzek:
A jeeli ci wyratuj, czy przyrzekasz, e dasz mi juz spokj, e nie bdziesz mnie wicej
ciga?
Przyrzekam! Przyrzekam! Zmiuj si i pospiesz, bo jeeli bdziesz zwleka choby p
minuty, zgin niechybnie.

43

Pinokio zawaha si chwilk, ale potem przypomniawszy sobie sowa tatusia, ktry nieraz
mawia, e dobry uczynek nigdy nie moe przynie szkody, podpyn do Alidora
i chwyciwszy go oburcz za ogon, zacign zdrowego i caego na suchy piasek wybrzea.
Biedny pies nie mg si utrzyma na nogach. Niechccy napi si tyle sonej wody, e go
wydo jak balon.
Ale nie chcc zanadto mu zaufa, pajac z ostronoci znowu rzuci si w morze i, oddaliwszy
si od brzegu, krzykn do wyratowanego przyjaciela:
egnaj, Alidorze, dobrej drogi i kaniaj si wszystkim w domu!
egnaj, mj drogi Pinokio! odrzek pies. Dziki stokrotne, e mnie ocali od
mierci! Oddae mi wielk przysug, a na tym wiecie za wszystko trzeba paci.
Pomwimy o tym przy najbliszej sposobnoci.
Pinokio pyn trzymajc si cigle blisko brzegu. W kocu wydao mu si, i dobi do
spokojnego miejsca, i spojrzawszy na wybrzee zauway wrd ska jak grot, z ktrej
unosi si dugi piropusz dymu.
W tej grocie powiedzia do siebie na pewno jest ogie. Tym lepiej! Pjd osuszy
si i ogrza. A potem?... Potem, co bdzie, to bdzie.
Powziwszy to postanowienie, zbliy si do skay, ale kiedy ju chcia si na ni wdrapa,
uczu pod wod co, co si wznosio, wznosio, wznosio i porywao go w gr. Zrazu
usiowa umkn, ale ju byo za pno, gdy ku swemu ogromnemu zdumieniu znalaz si
zamknity w olbrzymiej sieci penej ryb wszelakiego ksztatu i wielkoci, ktre trzepotay
ogonami i miotay si jak oszalae.
W tej samej chwili ujrza wychodzcego z groty rybaka tak bardzo, tak okropnie brzydkiego,
e wydawa si raczej jakim potworem morskim. Zamiast wosw mia na gowie gsty
krzak zielonej trawy; skra jego bya zielona, oczy zielone, zielona bya rwnie bardzo duga
broda, sigajca a po pas. Podobny by do wielkiej jaszczurki stojcej na tylnych nogach.
Wycignwszy sie z morza, rybak zawoa z radoci:
Dziki Bogu! Dzisiaj take bd mg obje si rybami!
Cae szczcie, e nie jestem ryb! pomyla sobie Pinokio nabierajc troch odwagi.
Tymczasem t sie pen ryb zanis rybak do ciemnej i zadymionej groty, gdzie porodku, na
wielkiej patelni, smaya si oliwa, ktra cuchna jak upalony knot wiecy a zapierao
oddech.
A teraz zobaczymy, jakie to ryby uowilimy! - rzek zielony rybak i wkadajc w sie
apsko tak olbrzymie jak opata do pieca piekarskiego, wycign gar barwen. Dobre te
barweny! rzek ogldajc je i wchajc z zadowoleniem. Powchawszy, rzuci je do
szaflika, w ktrym nie byo wody.
Potem kilkakrotnie powtrzy t sam czynno, a w miar wydobywania innych ryb,
czu, jak mu linka napywa do ust, tote mwi nie posiadajc si z radoci:
Nieze te dorsze!...
Pyszne te wielgopawy!
Smakowite te fldry!
Wyborne te okonie!...
adniutkie te sardele!...
Jak si domylacie, dorsze, wielgopawy, fldry, okonie i sardele wpady wszystkie
w nieadzie do szaflika, eby dotrzyma towarzystwa barwenom.
Ostatnim, ktry pozosta w sieci, by Pinokio.
Wycignwszy go, rybak wytrzeszczy ze zdumienia swoje zielone lepia i nieomal
wystraszony zawoa:
C to za dziwna ryba?! Nie przypominam sobie, ebym kiedykolwiek jad co
podobnego!

44

I znowu zacz mu si przyglda uwanie, a obejrzawszy go ze wszystkich stron,


zawyrokowa:
Rozumiem, to musi by rak morski. Wwczas Pinokio, upokorzony, e go bior za raka,
zawoa z oburzeniem:
Co za rak, jaki tam rak?! C to za traktowanie! Trzeba panu wiedzie, e jestem
pajacem.
Pajacem? odpar rybak. Prawd mwic, ryba-pajac to dla mnie co nowego! Tym
lepiej! Zjem jeszcze chtniej.
Zje mnie? Czy pan nie rozumie, e nie jestem ryb? Nie syszy pan, e mwi
i rozumuj tak jak pan?
To prawda odpowiedzia rybak ale skoro, jak widz, jeste ryb, ktra ma szczcie
mwi i rozumowa tak jak ja, przeto chc ci okaza naleyte wzgldy.
Jakie to wzgldy?
Na znak przyjani i szczeglnego powaania pozostawiam ci wolny wybr co do tego,
w jaki sposb chcesz by przyrzdzony. Pragniesz by usmaony na patelni czy te wolisz
by ugotowany w rynce i zaprawiony sosem pomidorowym?
Prawd mwic odpar Pinokio jeeli mam wybiera, to wolabym raczej, eby mnie
puszczono na wolno i ebym mg wrci do domu.
artujesz chyba! Zdaje ci si, e mgbym nie wykorzysta sposobnoci skosztowania tak
rzadkiej ryby! Niecodziennie zdarza si wyowi z tych wd ryb-pajaca. Zostaw to mnie:
usma ci na patelni razem z wszystkimi innymi rybami i bdziesz zadowolony. By
usmaonym w towarzystwie to zawsze pewna pociecha.
Syszc to przemwienie, nieszczsny Pinokio zacz becze, krzycze, baga o lito
i szlochajc mwi:
O ile byoby lepiej, gdybym by poszed do szkoy!... Usuchaem kolegw i teraz
przychodzi kara!... A!. A!... A!...
A poniewa skrca si jak wgorz i czyni niesychane wysiki, eby si wylizn ze
szponw zielonego rybaka, ten pochwyci yko z sitowia i, zwizawszy pajacowi rce. i nogi,
tak jak si wie kiebas, rzuci go na dno szaflika, do innych ryb.
Potem, wycignwszy drewniany kube peen mki, zacz wszystkie ryby obsypywa mk
i kolejno rzuca na patelni, eby si smayy. Najpierw zataczyy we wrzcej oliwie biedne
dorsze, potem okonie, potem wielgopawy, fladry i sardele, a wreszcie przysza kolej i na
Pinokia. Widzc, e mier jest blisko (i to jaka okropna mier), pajac tak bardzo dygota ze
strachu, e mu zabrako gosu i tchu, aby prosi o zmiowanie. Nieboraczek baga tylko
oczyma! Ale zielony rybak, nie zwaajc wcale na niego, szybko obtoczy go z pi czy sze
razy w mce i tak go dokadnie umczy, e pajac wyglda jak figurka z gipsu.
Potem chwyci go za gow i...

XXIX
Pinokio wraca do Wrki, ktra przyrzeka mu,
e nazajutrz nie bdzie ju pajacem, tylko zmieni si w chopczyka.
Wielkie niadanie z bia kaw dla uczczenia tego zdarzenia

W chwili kiedy rybak ju mia rzuci Pinokia na patelni, wpad do groty wielki pies,
zwabiony ostrym i smakowitym zapachem smaonych ryb.
Id precz! .krzykn rybak groc mu i cigle trzymajc w rce obsypanego mk
pajaca.
Ale biedny pies by strasznie wygodzony i skomlc, i merdajc ogonem, zdawa si mwi:

45

Daj mi kawaeczek ryby, to nie bd si wicej naprzykrza.


Precz std, mwi ci! powtrzy rybak i podnis nog, eby mu da kopniaka.
Ale pies, ktry naprawd by godny, nie pozwoli artowa z siebie i zawarcza pokazujc
rybakowi swoje straszliwe ky. W teje chwili rozleg si w grocie saby, sabiutki gosik,
ktry mwi:
Ocal mnie, Alidorze! Jeeli mnie nie ocalisz, usma mnie!...
Pies natychmiast pozna gos Pinokia i ze zdziwieniem zauway, e ten gos wychodzi
z omczonej kukieki, ktr rybak trzyma w rce.
C wic zrobi? Rzuci si potnym skokiem, chwyci omczonego pajaca i trzymajc go
delikatnie w zbach, wypad z groty z szybkoci byskawicy.
Rybak, wcieky, e mu porwano ryb, na ktr mia taki apetyt, usiowa dogoni psa, ale po
kilku krokach rozkaszla si i musia zawrci z drogi.
Tymczasem Alidor, odszukawszy drk, ktra prowadzia do miasteczka, zatrzyma si
i ostronie pooy na ziemi swego przyjaciela Pinokia.
Jake ci mam dzikowa? rzek pajac.
Nie potrzeba odpar pies ty mnie ocali, a ja ci si odwdziczyem. Wiadomo, na
tym wiecie wszyscy powinni sobie wzajemnie pomaga.
Ale jak to si stao, e wpad do tej groty?
Leaem na brzegu na p ywy, kiedy z podmuchem wiatru dolecia mnie zapaszek
smaonych ryb. Ten zapaszek podnieci mj apetyt, wic pognaem tam, skd dochodzi. Ale
co by byo, gdybym si by spni o minut?!
Nie mw! krzykn Pinokio, ktry jeszcze dygota ze strachu. Nie wspominaj mi
o tym! Gdyby przyby o minut pniej, bybym ju usmaony, zjedzony i strawiony. Brr!...
Na sam myl dreszcz mnie przechodzi!...
Alidor, miejc si, wycign praw ap, ktr pajac ucisn serdecznie na znak wielkiej,
przyjani; potem rozstali si. Pies zawrci do domu, a kiedy Pinokio zosta sam, podszed do
pobliskiej chatki i zapyta staruszka, ktry przed drzwiami wygrzewa si na socu:
Zacny czowieku, czy nie wiecie czego o biednym chopcu imieniem Genio, ktry zosta
ranny w gow?
Kilku rybakw przynioso go tu do tej chatki i...
I umar?! przerwa Pinokio z wielkim blem.
Nie, yje i ju wrci do domu.
Doprawdy?! Doprawdy?! zawoa pajac skaczc z radoci. A wic rana nie bya
cika?...
Ale moga by cika, a nawet miertelna odpowiedzia staruszek poniewa dosta
w gow wielk ksik oprawn w grub tektur.
A kt rzuci w niego t ksik?
Jeden z kolegw szkolnych, niejaki Pinokio..,
A kt to jest ten Pinokio? zapyta pajac udajc, e nie wie o niczym.
Mwi, e to obuz, wczga, prawdziwy zawadiaka...
Oszczerstwo! To s wszystko oszczerstwa!
Znasz tego Pinokia?
Z widzenia! odrzek pajac.
A ty co o nim sdzisz? zapyta staruszek.
Zdaje mi si, e to dobry chopak, peen zapau do nauki, posuszny, kochajcy ojca
i rodzin...
Kiedy tak najbezczelniej w wiecie wygasza wszystkie te kamstwa, zauway, e nos
wyduy mu si o par cali. Wwczas zacz krzycze w wielkim strachu:

46

Nie wierzcie, zacny czowieku, w to wszystko, co wam tu powiedziaem, poniewa znam


doskonale Pinokia, i mog was zapewni, e to naprawd azga, nieposuszny i leniwy
nicpo, ktry zamiast chodzi do szkoy, wczy si tylko z kolegami!...
Gdy tylko wypowiedzia te sowa, nos jego skrci si i powrci do poprzedniej wielkoci.
A czemu ty jeste taki ubielony? zapyta nagle staruszek.
Zaraz wam powiem... Otarem si przypadkiem o wieo pobielony mur odpowiedzia
pajac wstydzc si wyzna, e go obsypano mk jak ryb, aby go potem usmay na patelni.
A gdzie masz surducik, spodenki i czapeczk?
Spotkaem zodziei, ktrzy mi wszystko ukradli. Suchajcie, dobry staruszku, nie
moglibycie przypadkiem da mi jakiego ubrania, ebym mg wrci do domu?
Mj chopcze, jeeli chodzi o ubranie, to mam tylko ten may woreczek na ubin. Jeeli
chcesz, we go sobie.
Pinokio nie da sobie powtarza tego dwa razy, tylko natychmiast wzi woreczek, ktry by
pusty, i wyciwszy noyczkami jeden may otwr u spodu i dwa po bokach wdzia go jak
koszul. I w tym przewiewnym ubraniu pody do miasta. Ale nie czu si wcale spokojny,
tak e idc robi jeden krok naprzd, a jeden w ty, przy czym mwi do siebie:
Jake ja si poka mojej dobrej Wrce? Co ona powie, kiedy mnie ujrzy?... Czy zechce
mi przebaczy ten mj drugi wybryk? Zao si, e mi nie przebaczy! Och! Na pewno mi nie
przebaczy... I dobrze mi tak, gdy jestem gagan, ktry zawsze przyrzeka, e si poprawi,
i nigdy nie dotrzymuje przyrzeczenia.
Kiedy przyby do miasta, bya ju ciemna noc, a poniewa lao jak z cebra, poszed prociutko
do domu Wrki, postanowiwszy, e zapuka do bramy i kae sobie otworzy. Ale kiedy
stan przed bram, zabrako mu odwagi i zamiast zapuka, oddali si biegiem o jakie
dwadziecia krokw. Podszed do bramy po raz drugi i nie zdecydowa si, podszed po raz
trzeci i znowu nic; za czwartym razem uj z dreniem elazn koatk i lekko zapuka.
Czeka, czeka, nareszcie w p godziny pniej otworzyo si okno na najwyszym pitrze
(dom mia cztery pitra) i w oknie tym ukaza si ogromny limak z ponc wieczk na
gowie. limak odezwa si:
Kt to puka o tej porze?
Czy Wrka w domu? zapyta pajac.
Wrka pi i nie yczy sobie, eby j budzono. Kto jeste?
To ja!
Co za ja?
Pinokio.
Jaki Pinokio?
Pajac, ktry tu mieszka u Wrki.
Ach! Rozumiem rzek limak. Poczekaj na mnie, zaraz zejd i otworz ci.
Zlituj si, spiesz si, bo umieram z zimna.
Mj chopcze, jestem limakiem, a limaki nigdy si nie spiesz.
Tymczasem mina godzina, miny dwie godziny, a brama si nie otwieraa, tote Pinokio,
drcy z zimna, ze strachu i przemoczony do nitki, zebra si na odwag i po raz drugi
zapuka nieco silniej.
Na to drugie pukanie otworzyo si okno na niszym pitrze, a w nim ukaza si ten sam
limak.
limaczku pikny zawoa z ulicy Pinokio czekam ju od dwch godzin! A dwie
godziny w tak straszna noc to wicej ni dwa lata. Zmiuj si i pospiesz si!
Mj chopcze odpar z okna spokojny i flegmatyczny miczak mj chopcze, jestem
limakiem, a limaki nigdy si nie spiesz.
I okno znowu si zamkno. ,Niebawem wybia pnoc, potem godzina pierwsza, potem
druga, a brama bya cigle zamknita. Wwczas Pinokio, straciwszy cierpliwo, chwyci ze

47

zoci elazn koatk i tak silnie zacz wali w bram, e w caym domu rozleg si
oguszajcy omot. Ale elazna koatka zmienia si nagle w ywego wgorza, ktry
wyliznwszy mu si z rki, znik w kauy porodku ulicy.
Ach, wic to tak?! krzykn Pinokio coraz bardziej zalepiony zoci. Wobec tego,
e koatka znikna, zaczn kopa w bram.
I cofnwszy si troch, wyrn tgiego kopniaka w bram domu. Uderzenie byo tak silne, e
stopa utkna w drzewie a do poowy, i na nic si nie zday wszelkie wysiki pajaca, eby j
wycign z powrotem, gdy stopa tkwia w drzwiach mocno jak zanitowany gwd.
Wyobracie sobie biednego Pinokia! Musia spdzi reszt nocy z jedn nog na ziemi,
a drug w powietrzu.
O wicie brama nareszcie otworzya si. Poczciwy limak na zejcie z czwartego pitra do
bramy domu zuy zaledwie dziewi godzin. Mona sobie wyobrazi, jak si spoci!
Co oznacza ta twoja noga tkwica w drzwiach? zapyta pajaca miejc si.
Nieszczliwy przypadek. Zrb co, miy limaczku, eby mnie uwolni od tych mk.
Mj chopcze, tu trzeba cieli, a ja si nie znam na ciesielce.
Popro Wrk w moim imieniu!...
Wrka pi i nie mona jej budzi.
Wic c ja mam robi, przygwodony przez cay dzie do tych drzwi?
Baw si liczeniem mrwek, ktre kr po ulicy.
Przynie mi przynajmniej co do zjedzenia, bo czuj, e umieram z wyczerpania.
Zaraz! odpar limak.
Istotnie, po upywie trzech i p godziny wrci niosc na gowie srebrn tac. Na tacy by
chleb, kurcz z rona i cztery dojrzae morele.
Prosz, oto niadanie, ktre przysya ci Wrka rzek limak.
Na widok tych smakowitych rzeczy pajac uczul si bardzo pokrzepiony. Ale jakie byo jego
rozczarowanie, kiedy zabrawszy si do jedzenia spostrzeg, e chleb by z gipsu, kurcz
z tektury, a cztery morele z alabastru, pomalowanego na naturalne kolory.
Pinokio chcia paka, chcia rozpacza, chcia zrzuci tac i wszystko, co na niej byo,
tymczasem czy to z wielkiego zmartwienia, czy te z powodu pustki w odku, do, e pad
zemdlony.
Kiedy wrci do przytomnoci, lea na kanapie, a przy nim bya Wrka.
Nawet i tym razem przebaczam rzeka Wrka ale biada ci, gdyby znowu pozwoli
sobie na podobny wybryk!...
Pinokio obieca i przysig, e bdzie si uczy i e zawsze bdzie si dobrze sprawowa.
I dotrzyma sowa do koca roku. Przy egzaminach przed wakacjami dosta nagrod, jako
najpilniejszy ucze w caej szkole, a o jego obyczajach wyraano si tak pochlebnie i z takim
uznaniem, e Wrka, bardzo uradowana, powiedziaa mu:
Jutro speni si nareszcie twoje pragnienie.
To znaczy?...
Jutro przestaniesz by drewnianym pajacem i staniesz si grzecznym chopczykiem.
Kto nie widzia radoci Pinokia na wie o tym, na co czeka z takim utsknieniem, ten nigdy
nie potrafi sobie tej wyobrazi. Wszyscy przyjaciele i koledzy szkolni mieli by zaproszeni na
dzie nastpny na wielkie niadanie w domu Wrki, aby wsplnie uczci to niezwyke
zdarzenie. Wrka kazaa przygotowa dwiecie filianek kawy i czterysta bueczek
nasmarowanych masem z jednej i z drugiej strony. Ten dzie zapowiada si piknie
i wesoo, ale...
Na nieszczcie, w yciu pajacw zawsze si zdarza jakie ale", ktre wszystko psuje.

48

XXX
Pinokio, zamiast sta si chopcem,
ucieka potajemnie ze swoim przyjacielem Knotem
do Krainy Zabawek
Oczywicie Pinokio od razu poprosi Wrk o pozwolenie pjcia na miasto, eby
pozaprasza wszystkich przyjaci, a Wrka mu powiedziaa:
Id i zapro kolegw na jutro na niadanie, ale pamitaj, eby wrci, zanim noc zapadnie.
Przyrzekam, e za godzin bd ju z powrotem odpar pajac.
Uwaaj, Pinokio! Chopcy atwo przyrzekaj, ale trudniej im przychodzi dotrzyma
przyrzecze.
Ale ja nie jestem taki jak inni; ja jeeli co przyrzekam, to dotrzymuj sowa.
Zobaczymy. Gdyby przypadkiem by nieposuszny, tym gorzej dla ciebie.
Dlaczego?
Dlatego, e chopcy, ktrzy nie suchaj rad tych, co maj wicej rozumu ni oni, zawsze
naraaj si na jakie przykroci.
Dowiadczyem tego! rzek Pinokio. Ale teraz ju mi si to nie zdarzy!
Zobaczymy, czy to prawda, co mwisz.
Pajac nic ju nie odpowiedzia, tylko poegna dobr Wrk i wybieg na ulic taczc
i piewajc. Po godzinie wszyscy przyjaciele byli ju zaproszeni. Jedni przyjli zaproszenie
z wielk radoci, inni dali si z pocztku troch prosi, ale kiedy dowiedzieli si, e bueczki
do kawy bd posmarowane masem nie tylko z jednej, ale i z drugiej strony, zgodzili si
ostatecznie, mwic:
Przyjdziemy, eby ci zrobi przyjemno.
Trzeba wam wiedzie, e Pinokio wrd swoich przyjaci mia jednego szczeglnie
ulubionego i drogiego koleg imieniem Romeo, ktrego jednak wszyscy przezywali
Knotem z powodu chudej i suchej figurki, zupenie podobnej do knota w lampce nocnej.
Knot by najwikszym prniakiem i urwisem w caej szkole, ale Pinokio strasznie go lubi.
Tote zaraz pobieg do niego do domu, eby go zaprosi na niadanie, ale go nie zasta;
wrci drugi i trzeci raz, a Knota ani ladu.
Gdzie by go tu odnale? Szuka tu, szuka tam, nareszcie znalaz go ukrytego pod dachem
domu jakiego wieniaka.
Co tu robisz? zapyta Pinokio podchodzc do niego.
Czekam, a wybije pnoc, bo wyjedam...
Dokd?
Daleko, daleko, daleko!
A ja a trzy razy byem u ciebie w domu!...
A czego chciae ode mnie?
Nie syszae o wielkim wydarzeniu? Nie wiesz, jakie mnie spotyka szczcie?
Jakie?
Jutro przestaj by pajacem i stan si chopcem, takim jak ty, takim jak wszyscy inni.
Niech ci wyjdzie na zdrowie!
A zatem prosz ci na niadanie, jutro u mnie w domu.
Przecie mwi ci, e dzi wieczorem wyjedam.
O ktrej godzinie?
O pnocy.
A dokd jedziesz?
Jad do pewnej krainy... ktra jest najpikniejsza krain na tym wiecie, istnym rajem
prniakw.
A jak si nazywa ten kraj?

49

Kraina Zabawek. Moe pojedziesz ze mn?


Ja? O, nie!
To le, mj Pinokio! Jeeli nie pojedziesz, bdziesz aowa, wierzaj mi. Gdzie znajdziesz
kraj bardziej odpowiedni dla chopcw takich jak my? Tam nie ma szk, tam nie ma
nauczycieli, tam nie ma ksiek. W tym bogosawionym kraju nikt nie musi si uczy.
W czwartki nie ma nauki, a cay tydzie skada si z szeciu czwartkw i jednej niedzieli.
Wyobra sobie, e zimowe wakacje zaczynaj si tam pierwszego stycznia, a kocz si
ostatniego grudnia. Oto kraj, ktry mi si naprawd podoba! Takie powinny by wszystkie
kraje cywilizowane!
A co si robi przez cay dzie w tej Krainie Zabawek?
Wszyscy bawi si i baraszkuj od rana do wieczora. Wieczorem idzie si spa, a rankiem
zaczyna si na nowo. C ty o tym sdzisz?
Hm... mrukn Pinokio i z lekka potrzsn! gow, jak gdyby chcia powiedzie: Ja
bym te chtnie zakosztowa takiego ycia...
No, wic pojedziesz ze mn? Tak czy nie? Zdecyduj si.
Nie, nie nie i jeszcze raz nie. Skoro ju przyrzekem mojej dobrej Wrce, e stan si
wzorowym chopcem, to chc dotrzyma przyrzeczenia. A wobec tego, e soce ju zaszo,
musz ci zostawi i zmykam. egnaj i dobrej drogi!
Dokd si tak spieszysz?
Do domu. Moja dobra Wrka kazaa mi wrci, zanim noc zapadnie.
Zaczekaj jeszcze ze dwie minuty.
Spni si.
Tylko dwie minutki.
A jeeli Wrka wykrzyczy mnie?
To niech sobie krzyczy. Gdy si zmczy, to przestanie tak odpowiedzia w hultaj
Knot.
A jake jedziesz? Sam czy w towarzystwie?
Sam? Bdzie nas wicej ni stu!
I wybieracie si pieszo?
O pnocy przyjedzie tu wz, ktry ma nas zabra i zawie a do samych granic tego
szczliwego kraju.
Co ja bym da za to, eby teraz bya pnoc!...
Dlaczego?
eby was zobaczy, jak pojedziecie wszyscy razem.
Zosta jeszcze chwilk, a zobaczysz nas.
Nie, nie, musz wraca do domu.
Zaczekaj jeszcze dwie minuty.
Ju i tak za dugo si ocigaem. Wrka, ktra jest dla mnie jak matka, bdzie
niespokojna o mnie.
Biedna Wrka! Moe si boi, e ci zjedz nietoperze?
A wic odpar Pinokio jeste naprawd pewny, e w tej krainie nie ma wcale szk?
Ani ladu.
I nie ma nauczycieli?
Ani jednego.
I nie ma obowizku uczenia si?
Nie ma! Jako ywo nie ma!
C to za pikny kraj! rzek Pinokio czujc, jak mu linka idzie do ust.
C za pikny kraj! Nigdy tam nie byem, ale wyobraam go sobie!...
Dlaczego nie jedziesz z nami?

50

Na prno mnie kusisz! Przyrzekem mojej dobrej Wrce, e bd przykadnym


chopcem, i nie chc zama sowa.
A wic egnaj i pozdrw ode mnie gimnazja!... A take szkoy licealne, jeeli je zobaczysz
po drodze.
egnaj, Knocie, i szczliwej drogi! Baw si i wspomnij czasami o przyjacioach.
To powiedziawszy pajac odszed o dwa kroki, ale potem zatrzyma si i zapyta przyjaciela:
Ale czy naprawd jeste pewny, e w owym kraju wszystkie tygodnie skadaj si
z szeciu czwartkw i z jednej niedzieli?
Najpewniejszy.
Ale czy wiesz z ca pewnoci, e wakacje zaczynaj si pierwszego stycznia, a kocz
ostatniego grudnia?
Z ca pewnoci.
Co za pikny kraj! powtrzy Pinokio splunwszy z nadmiaru zachwytu. Potem doda
szybko stanowczym tonem: A wic egnaj naprawd i szczliwej drogi!
egnaj!
Kiedy odjedacie?
Za dwie godziny.
Szkoda! Gdyby tak za godzin, to moe mgbym poczeka.
A Wrka?
I tak ju si spniem!... A czy wrc do domu o godzin wczeniej, czy pniej, to
wszystko jedno.
Biedny Pinokio! A jeeli Wrka wykrzyczy ci?
Trudno! Niech sobie krzyczy. Gdy si zmczy, to si uspokoi.
Bya ju ciemna noc, kiedy nagle ujrzeli w oddali migotanie jakiego wiateka... i usyszeli
dwik dzwoneczkw i trbek, ale tak delikatny i stumiony jak bzykanie komara.
Jest! krzykn Knot zrywajc si na rwne nogi.
Kto taki? zapyta z cicha Pinokio.
Wz, ktry mnie zabiera. No, wic jedziesz czynie?
Ale czy to prawda --zapyta pajac e w tym kraju chopcy nie maj obowizku
uczenia si?
Nie maj, jako ywo nie maj!
C to za pikny kraj!... Co za pikny kraj... Co za pikny kraj!...

XXXI
Po piciu miesicach ycia w raju prniakw
Pinokia spotyka bardzo przykra niespodzianka...
Nareszcie wz zajecha i to zajecha bez najmniejszego haasu, poniewa koa jego byy
owinite pakuami i szmatami.
Cigno go dwanacie par osiokw jednego wzrostu, ale rozmaitej maci.
Jedne byy szare, inne biae. Niektre biae z czarnym, a jeszcze inne w wielkie prgi te
i niebieskie. Ale najdziwniejsze byo to, e te osioki w liczbie dwudziestu czterech
albowiem byo ich dwanacie par nie byy kute, tak jak inne zwierzta pocigowe czy
robocze, tylko miay na nogach buciki ludzkie z biaej cielcej skry.
A wonica?
Wyobracie sobie czowieka, ktry by bardziej szeroki ni wysoki, mikki i tusty jak kulka
masa, z twarzyczk jak pomaracza, z wiecznie umiechnit buziuni i z agodnym,
pieszczotliwym gosem, takim jak gos kota aszcego si do pani domu.

51

Wszyscy chopcy uwielbiali go od pierwszego wejrzenia i na wycigi wsiadali do jego wozu,


pragnc si dosta do tego szczliwego kraju oznaczonego na mapie kuszc nazw Krainy
Zabawek.
Istotnie, wz by ju peen chopczykw od omiu do dwunastu lat, stoczonych i cinitych
jak ledzie w beczce. Byo im bardzo niewygodnie, byli zduszeni, prawie e nie mogli
oddycha, ale aden nie zawoa ,,oj, aden si nie skary. Myl, e za par godzin przybd
do krainy, gdzie nie ma ani ksiek, ani szk, ani nauczycieli, pokrzepiaa ich, napeniaa
radoci i otuch, tak i nie czuli ani niewygody, ani zmczenia, ani godu, ani pragnienia, ani
sennoci. Gdy tylko wz si zatrzyma, okrglutki wonica zwrci si do Knota i z wielkimi
grymasami, i z wielkim przymilaniem si zapyta go:
Powiedz mi, liczny chopczyku, czy i ty chciaby uda si do tego szczliwego kraju?
Pewnie, e chc.
Ale ostrzegam ci, kochaneczku, e w wozie nie ma ju miejsca. Jak widzisz, jest cay
zapchany.
Trudno odpar Knot. Jeeli nie ma miejsca w wozie, usid sobie na dyszlu.
I skoczywszy usiad okrakiem na dyszlu.
A ty, moje zotko? zapyta tusty czowieczek zwracajc si z ugrzecznieniem do
Pinokia. Co zamierzasz uczyni? Jedziesz z nami czy zostajesz?
Ja zostaj odrzek Pinokio. Chc wrci do domu, chc si uczy, chc zasuy na
pochwa w szkole, tak jak wszyscy grzeczni chopcy.
Niech ci si dobrze powodzi!
Pinokio! zawoa Knot. Posuchaj mnie i jed z nami, bdziemy si wietnie bawili.
Nie, nie, nie!
Jed z nami, a zobaczysz, jak si bdziemy wietnie bawili! zawoay jakie gosy
z gbi wozu.
Jed z nami, a bdziemy si wietnie bawili! wrzasno chrem ze sto gosw z gbi
wozu.
A jeeli pojad z wami, to co powie moja dobra Wrka? rzek Pinokio, ktry ju
zacz ulega i waha si.
Co si tam bdziesz martwi. Pomyl, e jedziemy do kraju, gdzie bdziemy mogli pata
figle od rana do wieczora!
Pinokio nie odpowiedzia, tylko westchn; potem westchn po raz drugi, a potem po raz
trzeci. W kocu odezwa si:
Zrbcie mi troch miejsca. Jad z wami!
Wszystkie miejsca s zajte odpar malutki wonica ale eby ci okaza, jak bardzo
jeste nam miy, mog ci odstpi moje wasne miejsce na kole...
A pan?
Ja odbd drog pieszo.
Nie, doprawdy, nie mog na to pozwoli. Wol raczej wsi na grzbiet jednego z tych
osiokw! zawoa Pinokio.
Powiedziawszy to, zbliy si do osioka, ktry szed w pierwszej parze z prawej strony,
i chcia wsi na niego, ale osioek odwrciwszy si wawo, uderzy go pyskiem w brzuch
i przewrci do gry nogami.
Wyobracie sobie gone i nieposkromione miechy wszystkich chopcw, ktrzy
przypatrywali si tej scenie.
Ale may wonica nie mia si. Z nadzwyczajn uprzejmoci zbliy si do opornego
osioka i udajc, e go cauje, odgryz mu poow prawego ucha.
Pinokio zerwa si z ziemi strasznie rozzoszczony i jednym skokiem znalaz si na grzbiecie
biednego zwierzcia.

52

Skok by tak wspaniay, e chopcy zaprzestawszy miechw zaczli krzycze: Niech yje
Pinokio! i oklaskiwali go bez koca.
Nagle osioek wierzgn obiema tylnymi nogami i, wytywszy wszystkie siy, zrzuci pajaca
na kup wiru lec na gocicu.
I znowu rozlegy si gone miechy, ale wonica, zamiast si mia, poczu tak wielk mio
do niespokojnego osioka, e wraz z pocaunkiem odgryz mu bez ceremonii poow drugiego
ucha. Potem rzek do pajaca:
Siadaj znowu jak na konia i nic si nie bj. Ten osioek troch grymasi, ale ja mu
szepnem do ucha par takich swek, e zagodnieje i nabierze rozumu.
Pinokio wsiad na osioka i wz ruszy z miejsca, ale w czasie kiedy osioki galopoway i wz
zacz si toczy po kamieniach gocica, pajacowi wydao si, jak gdyby sysza stumiony
i lkliwy gos, ktry mwi:
Biedny gupcze! Zrobie, co chciae, ale poaujesz tego!
Pinokio, troch wystraszony, spojrza tu i tam, szukajc, skd mgby dochodzi ten gos, ale
nie ujrza nikogo; osioki galopoway, wz pdzi, chopcy w wozie spali, Knot chrapa na
cae gardo, a wonica siedzcy na kole nuci pod nosem:
W nocy wszyscy pi,
A ja nie pi nigdy...
Ujechali z p kilometra, kiedy Pinokio usysza znowu ten sam sabiutki gosik:
Zapamitaj sobie, gupia pao! Chopcy, ktrzy przestaj si uczy, ktrzy porzucaj
ksiki, szkoy i nauczycieli, eby odda si wycznie zabawom i figlom, musz le
skoczy!... Wiem to z dowiadczenia... Zapewniam ci o tym! Przyjdzie dzie, kiedy i ty
bdziesz paka, tak jak ja dzisiaj pacz... ale wtedy bdzie ju za pno!...
Usyszawszy te cichutko wyszeptane sowa Pinokio, przeraony jak nigdy w yciu, zeskoczy
z grzbietu swego wierzchowca i uj go przy pysku. I wyobracie sobie, co si dziao
z pajacem, kiedy spostrzeg, e osioek pacze... pacze zupenie jak czowiek!
Hej, panie wonico krzykn Pinokio do waciciela wozu wie pan, co si stao?!
Ten osioek pacze.
Niech sobie pacze. Jak si wypacze, to przestanie.
A moe pan nauczy go nawet i mwi?
Nie, sam si nauczy bka par sw, gdy trzy lata spdzi w towarzystwie psw
tresowanych.
Biedne zwierz!...
Dalej, dalej rzek wonica nie tramy czasu na przypatrywanie si zom osioka.
Siadaj z powrotem i jazda; noc chodna, a droga daleka.
Pinokio usucha bez sowa. Wz ruszy w dalsz drogi a nazajutrz o wicie dojecha
szczliwie do Krainy Zabawek.
Ten kraj nie by podobny do adnego innego kraju na wiecie. Zaludniony by wycznie
przez chopcw. Najstarsi mieli czternacie lat, najmodsi zaledwie osiem. Na ulicach
rado, haasy, piski, a si w gowie mcio! Wszdzie gromady smarkaczy: ci graj
w krgle, tamci w kostki, jedni bawi si pik, a inni jed na welocypedach albo na
drewnianych konikach, ci bawi si w ciuciubabk, a inni urzdzaj wycigi, jedni przebrani
za pajacw poykaj ponce pakuy, a drudzy deklamuj, ci piewaj, a tamci wywracaj
kozioki; jedni chodz do gry nogami, a drudzy biegaj z kkiem, ten si przechadza
w mundurze generaa, w hemie z licia i z szabl tekturow, ten si mieje, ten ryczy, ten
woa, ten klaszcze w donie, ten gwide, ten gdacze jak kura po zniesieniu jajka sowem,
takie pieko, taki zgiek, taka kocia muzyka, e trzeba by zatka uszy wat, eby nie
oguchn.

53

Na wszystkich placach urzdzone byy teatrzyki z ptna, od rana do wieczora przepenione


tumem chopcw, a na murach domw mona byo wyczyta napisane wglem takie na
przykad sowa: niech rzyj zabafki! (zamiast niech yj zabawki), nie hcemy hodzi do
szku (zamiast nie chcemy chodzi do szk), precz z rahnkami (zamiast precz
z rachunkami) i inne podobne kwiatki. Stanwszy w miecie, Pinokio, Knot i inni chopcy,
ktrzy przybyli z okrglutkim czowieczkiem, od razu rzucili si w wir zabaw i, co nietrudno
sobie wyobrazi, w par minut zaprzyjanili si ze wszystkimi. I kt si czu szczliwszy od
nich, kt by bardziej zadowolony?
Wrd cigych zabaw i najrozmaitszych rozrywek godziny, dni i tygodnie mijay szybko jak
byskawica.
Och, jakie pikne ycie! powtarza Pinokio, ilekro przypadkiem spotyka si
z Knotem.
No i powiedz, czy nie miaem racji? odpowiada Knot. I pomyle, e nie chciae
jecha! Pomyle, e wbie sobie do gowy, e musisz wrci do domu twojej Wrki, aby
traci czas na nauk! Jeeli dzisiaj jeste wolny od nudw szkolnych i od lczenia nad
ksikami, to przyznajesz chyba, e zawdziczasz to tylko mnie, moim radom i moim
staraniom. Jedynie prawdziwi przyjaciele umiej oddawa tak wielkie przysugi.
To prawda, mj Knocie! Jeeli dzisiaj jestem naprawd zadowolony, to tylko twoja
zasuga. A wiesz, co mi mwi pan nauczyciel o tobie? Zawsze powtarza mi tak: Nie
zadawaj si z tym hultajem Knotem, poniewa Knot to niedobry towarzysz, ktry moe ci
sprowadzi na z drog!
Biedny nauczyciel! odpar Knot potrzsajc gow. Wiem dobrze, e mnie nie znosi
i e mnie zawsze obgadywa, ale jestem wspaniaomylny i przebaczam mu!
Prawdziwie szlachetna dusza! rzek Pinokio ciskajc serdecznie przyjaciela i caujc
go w czoo.
Ju od piciu miesicy pdzili wrd cigych zabaw i rozrywek to wymarzone ycie bez
zagldania do szkoy i bez otwierania ksiek, kiedy pewnego rana, po przebudzeniu si,
spotkaa Pinokia bardzo przykra niespodzianka, ktra wprawia go w zy humor.

XXXII
Pajacowi wyrastaj ole uszy,
po czym cay zmienia si w prawdziwego osa
i zaczyna rycze
Jaka to bya niespodzianka? Zaraz wam to powiem moi drodzy, mali czytelnicy:
niespodziank byo to, e Pinokio, obudziwszy si, chcia oczywicie podrapa si w gow,
a drapic si zauway...
Zgadnijcie, co on takiego zauway?
Zauway z najwikszym zdziwieniem, e uszy jego wyduyy si o kilka cali.
Wiecie przecie, e pajac mia od urodzenia mae, malekie uszka, takie malekie, e trudno
je byo dostrzec goym okiem.
Moecie sobie wyobrazi, co si z nim dziao, kiedy zauway, e przez noc uszy jego
wyduyy si tak, e podobne byy do dwch szczotek z ostrego sitowia. Poszed zaraz na
poszukiwanie lustra, ale nie znalazszy go napeni wod miednic i, przejrzawszy si w niej,
ujrza co, czego nie chciaby nigdy zobaczy, a mianowicie swj obraz upikszony
wspania par olich uszu.
Pomylcie sami, jak wielki by bl, wstyd i rozpacz biednego Pinokia. Zacz paka,
krzycze, tuc gow o mur, ale im wicej rozpacza, tym bardziej uszy jego wyduay
i wyduay, i staway si kosmate.

54

Syszc te przenikliwe krzyki, wszed do pokoju pikny wistak o pitro wyej mieszkajcy,
ktry widzc, e pajac odchodzi od zmysw, zapyta troskliwie:
Co ci si stao, kochany ssiedzie?
Jestem chory, mj wistaku, bardzo chory... i to chory na co, co mnie przeraa! Umiesz
liczy puls?
Owszem, troszk.
Zbadaj, czy przypadkiem nie mam gorczki.
wistak podnis praw przedni apk i zbadawszy puls Pinokia odezwa si
z westchnieniem:
Mj kochany, bardzo mi nieprzyjemnie, ale musze ci powiedzie co przykrego!...
To znaczy?
Masz bardzo brzydk gorczk!...
A c to za gorczka?
Ola gorczka.
Nie znam takiej gorczki! odrzek pajac, chocia od razu zrozumia, co to znaczy.
W takim razie ja ci to wyjani doda wistak. Dowiedz si wic, e za dwie lub trzy
godziny nie bdziesz ju ani pajacem, ani chopcem.
A czyme bd?
Za dwie albo trzy godziny staniesz si prawdziwym osem, takim jak te, ktre cign
wzki i wo na targ kapust i saat.
Och! Biedny ja! krzykn Pinokio chwytajc obiema rkami uszy i cignc, i targajc
je, jak gdyby to byy uszy kogo innego.
Mj kochany rzek wistak chcc go pocieszy c na to poradzisz? To ju takie
przeznaczenie. Tak zapisano w ksidze mdroci, e wszyscy rozwczeni chopcy, ktrzy
pogardzaj szko, ksikami i nauczycielami, a cay dzie spdzaj na zabawach, grach
i rozrywkach, musz wczeniej czy pniej zmieni si w osioki.
Ale czy to naprawd tak jest? zapyta pajac zanoszc si od paczu.
Niestety tak! I pacze nic ju teraz nie pomog. Trzeba byo zastanowi si wczeniej.
Ale to nie moja wina, kochany wistaku, to wina Knota!...
Kt to jest ten Knot?
To mj kolega szkolny. Ja chciaem wrci do domu, chciaem by posuszny, chciaem
si uczy, eby dosta dobre wiadectwo... ale Knot powiedzia mi: Po co ty tak kujesz? Po
co ty chodzisz do szkoy? Jed ze mn do Krainy Zabawek, tam ju nie bdziemy si uczyli,
tam bdziemy si bawili od rana do wieczora, tam bdzie nam zawsze wesoo.
A dlaczego usuchae rady tego faszywego przyjaciela? Tego zego kolegi?
Dlaczego? Dlatego, mj wistaku, e jestem pajacem bez krzty rozumu... i bez serca. Och!
Gdybym mia cho odrobin serca, nie bybym porzuci dobrej Wrki, ktra mnie kochaa
jak prawdziwa matka i ktra tyle dla mnie zrobia!... W tej chwili nie bybym ju pajacem...
bybym pracowitym chopcem jak wielu innych! Och! Ale niech tylko spotkam tego Knota, to
biada mu! Ju ja mu powiem co do ucha!
I chcia wyj. Ale w drzwiach przypomnia sobie, e ma ole uszy, a wstydzc si wyj
w tym stanie, c wymyli? Wzi du, bawenian czapk i nasun j a po sam koniuszek
nosa. Potem wyszed i zacz szuka Knota. Szuka go na ulicach, na placach, w teatrzykach,
sowem wszdzie, ale go nie znalaz. Pyta o niego wszystkich, ktrych spotka po drodze,
ale nikt go nie widzia. Wic poszed do niego do domu i zapuka do drzwi.
Kto tam? zapyta Knot z wewntrz.
To ja! odpowiedzia pajac.
Poczekaj chwilk! Zaraz ci otworz.

55

Po upywie p godziny drzwi si otworzyy i wyobracie sobie zdziwienie Pinokia, kiedy


wszedszy do pokoju ujrza swego przyjaciela Knota w wielkiej, bawenianej czapce,
nasunitej a po sam nos.
Widzc t czapk, Pinokio pocieszy si troch i zaraz pomyla sobie:
Czyby Knot mia t sam chorob, co ja? Czyby i on mia ol gorczk?
Udajc, e niczego nie zauway, zapyta go z umiechem:
Jak si masz, mj kochany?
Doskonale, jak mysz w fabryce serw parmezaskich.
Mwisz na serio?
A dlaczego miabym ci okamywa?
Przepraszam ci, mj drogi, ale czemu masz na gowie t czapk, ktra zakrywa ci uszy?
Tak mi nakaza lekarz, gdy stukem sobie kolano. A ty, pajacyku, dlaczego masz na
gowie t bawenian czapk nasunit a po sam nos?
Tak mi nakaza lekarz, gdy otarem sobie nog.
Och! Biedny Pinokio!...
Och! Biedny Knocie!...
Po tych sowach zapanowao dugie milczenie, po czym dwaj przyjaciele zaczli spoglda na
siebie z drwic min. Wreszcie pajac sodkim i melodyjnym gosikiem zapyta towarzysza:
Powiedz mi, mj drogi, czy chorowae kiedy na uszy?
Nigdy!... A ty?
Nigdy! Tymczasem dzi, od samego rana, strasznie mnie boli ucho.
Mnie take.
Ciebie te?... A ktre ucho ci boli?
Jedno i drugie. A ciebie?
Jedno i drugie. Moe to ta sama choroba?
Boj si, e tak.
Suchaj, Knocie! Chcesz mi zrobi przyjemno?
Z najwiksz ochot!
Poka mi swoje uszy.
Czemu nie? Ale przedtem poka mi swoje, mj kochany Pinokio.
Nie, najpierw ty.
Nie, kochanie! Najpierw ty, a potem ja!
W takim razie rzek pajac zrbmy ukad jat dobrzy przyjaciele.
Posuchajmy, co to za ukad.
Obaj zdejmiemy czapki rwnoczenie, godzisz si?
Godz si.
A wic uwaga!
Pinokio zacz liczy gono:
Raz! Dwa! Trzy!
Na komend trzy" obaj chopcy zdjli czapki i podrzucili je w gr.
I wwczas nastpia scena, ktra wydawaaby si nie do uwierzenia, gdyby nie bya
prawdziwa. Ot Pinokio i Knot widzc, e obaj s dotknici t sam chorob, zamiast bole
nad tym i zazna upokorzenia, zaczli mruga do siebie i pokazywa sobie wzajemnie te
nadmiernie wyduone uszy, a nareszcie po tysicznych bazestwach parsknli
niepohamowanym miechem.
I tak miali si i miali, i miali, a wrd tego miechu Knot ucich nagle i chwiejc si,
i blednc rzek do przyjaciela:
Na pomoc, na pomoc, Pinokio!
Co ci si stao?
Biada mi! Nie mog utrzyma si na nogach.

56

Ja take nie mog! zawoa Pinokio paczc i zataczajc si.


I mwic to, obaj pochylili si i na czworakach zaczli krci si i biega po pokoju. I gdy tak
uganiali, ramiona ich zmieniy si w nogi, twarze wyduyy si w pyski, a grzbiety pokryy
si sierci szar, nakrapian czarnym.
Ale czy wiecie, jaka chwila bya najprzykrzejsza dla obu nieborakw? Ot najprzykrzejsza
i najbardziej upokarzajc chwil bya ta, kiedy uczuli, e z tyu wyrastaj im ogony.
Zdruzgotani wstydem i blem, usiowali paka i narzeka na swj los.
Gdyby nie byli narzekali! Zamiast jkw i lamentw obaj wydawali ole ryki, obaj ryczeli
zgodnie: I-ja, i-ja, i-ja!"
W teje chwili kto zapuka do drzwi i jaki gos zawoa z zewntrz:
Otwrzcie! To ja, malutki wonica, ktry was przywiz do tej krainy. Otwrzcie zaraz, bo
bdzie le!
XXXIII
Pinokia, ktry sta si prawdziwym osem, prowadz na targ,
gdzie kupuje go dyrektor cyrku z zamiarem nauczenia go tacw i skokw przez kko;
pewnego jednak wieczoru osio okula i dyrektor odsprzedaje go na skr do obicia bbna
Widzc, e drzwi si nie otwieraj, tusty czowieczek wyway je silnym kopniciem,
a wszedszy do pokoju odezwa si do Pinokia i Knota ze zwykym swoim umieszkiem:
Brawo, chopcy! Doskonale ryczycie, zaraz was poznaem po gosie. I dlatego wanie
przyszedem.
Syszc te sowa, osioki posmutniay i, wziwszy ogony pod siebie, stay ze spuszczonymi
gowami i uszami. Zrazu may wonica zacz je klepa, gaska i pieci, po czym
wycignwszy zgrzebo zabra si do czesania. A kiedy ju wyczesa je tak dokadnie, e
sier ich lnia jak lustro, wwczas naoy im udzienice i zaprowadzi na plac targowy
w nadziei, e je sprzeda i dobrze si przy tym obowi.
Istotnie, nie trzeba byo dugo czeka na kupcw.
Knota kupi pewien wieniak, ktremu wanie poprzedniego dnia zdech osio, a Pinokia
naby dyrektor trupy pajacw i linoskoczkw, ktry postanowi wyuczy go skaka i taczy
razem z innymi zwierztami swego cyrku.
Rozumiecie teraz, moi mali czytelnicy, czym si to trudni okrglutki wonica? Ten szpetny
potworek, ze sodk jak mid buziuni, co pewien czas jedzi swoim wozem po wiecie i po
drodze przywabia obietnicami i pochlebstwami wszystkich rozprniaczonych chopcw,
ktrzy uprzykrzyli sobie ksiki i szko; skusiwszy ich, adowa wszystkich do wozu
i dostawia do Krainy Zabawek, eby tam spdzali czas na grach, figlach i rozrywkach.
A kiedy ci biedni, obaamuceni chopcy, na skutek tych cigych zabaw i braku nauki, stawali
si prawdziwymi osami, wwczas zjawia si wesoy i zadowolony i prowadzi ich na targ
czy na jarmark, aby sprzeda. W ten sposb w krtkim czasie zarobi moc pienidzy i sta si
milionerem.
Co si stao z Knotem, tego nie wiem; wiem tylko, e Pinokia czekao teraz twarde i cikie
ycie. Kiedy go zaprowadzono do stajni, jego nowy pan napeni mu b som, ale Pinokio,
skosztowawszy par dziebeek, natychmiast je wyplu. Wwczas pan, gderajc troch, rzuci
mu do obu wizk siana, ale i siano Pinokiowi nie smakowao.
Co? Nawet i siano ci nie smakuje?! krzykn rozgniewany pan. Poczekaj tylko, mj
cacany osioeczku, jeeli ci si zachciewa jakich kaprysw, to ju ja mam sposoby, eby ci
oduczy.
I tytuem kary trzasn go biczem po nogach. Pinokio z wielkiego blu zacz paka i rycze,
a ryczc mwi tak:
I-ja, i-ja, nie mog strawi somy!...

57

Wic jedz siano! odpar dyrektor, ktry doskonale rozumia ol gwar.


I-ja, i-ja, siano przyprawia mnie o boleci!...
Chciaby, ebym takiego jak ty osa karmi biaym miskiem kury i galantyn z kapona?
rzek dyrektor zoszczc si coraz bardziej i znowu bijc go po nogach.
Pinokio zamilk przezornie i od razu si uspokoi.
Tymczasem stajni zamknito i Pinokio zosta sam, a poniewa od wielu godzin nic nie mia
w ustach, przeto zacz ziewa z godu. A ziewajc otwiera gb, szerok jak piec piekarski.
W kocu, nie znalazszy w obie nic innego, zdecydowa si zgry troch siana,
a pogryzszy dobrze, zamkn oczy i przekn.
To siano nie jest wcale takie ze - powiedzia potem do siebie ale o ile byoby lepiej,
gdybym by si uczy! W tej chwili zamiast siana mgbym paaszowa pitk wieego
chleba i kawa kiebasy!... Co robi?... Trudno!...
Nazajutrz, obudziwszy si, zara rzuci si do obu, eby przegry jeszcze troch siana, ale
ju nic nie znalaz, poniewa wyjad przez noc wszystko, co byo. Wwczas skosztowa
troch sieczki, ale kiedy j u, musia przyzna, el smak sieczki w niczym nie przypomina
ani risotta po mediolasku, ani makaronu po neapolitasku.
Trudno!... powtrzy ujc dalej. eby chocia! moja niedola bya nauczk dla
niesfornych chopcw, ktrzy nie chc si uczy. Trudno!... Trzeba mie cierpliwo!...
Ja ci dam cierpliwo! wrzasn dyrektor wchodzc do stajni. Czyby wyobraa
sobie, mj liczny osioeczku, e kupiem ci jedynie po to, aby dawa ci je i pi? Kupiem
ci po to, eby pracowa i ebym zarobi na tobie duo pienidzy. Chod ze mn do cyrku,
naucz ci skaka przez kka, przebija gow obrcze papierowe, taczy walca i polk
stojc prosto na tylnych nogach.
Biedny Pinokio, chcc nie chcc, musia si nauczy tych piknych sztuczek. Nauka ta
wymagaa trzech miesicy cikiej pracy, wielu bolesnych razw, tak ostrych, e a sier
fruwaa.
Nadszed wreszcie dzie, w ktrym dyrektor mg obwieci przedstawienie naprawd
nadzwyczajne. Rnokolorowe afisze rozlepione na rogach ulic zapowiaday:*
WIELKIE
PRZEDSTAWIENIE GALOWE

DZI WIECZOREM
WYKONANY ZOSTANIE WSPANIAY PROGRAM
UDZIA BIOR
WSZYSCY ARTYCI OBOJGA PCI
PONADTO

WIELKA

SENSACJA

PO RAZ PIERWSZY WYSTPI


FENOMENALNY OSIO

PINOKIO
ZWANY
..GWIAZD TACA"
TEATR BDZIE OWIETLONY A GIORNO*

A giorno (po wosku) rzsicie, jasno

58

Jak sobie moecie wyobrazi, tego wieczoru na godzin przed przedstawieniem cyrk by ju
przepeniony.
Nie byo ju mona dosta ani jednego wolnego fotela, ani jednego krzesa, ani jednej loy
nawet za worek zota. Schody cyrku roiy si od dzieci, dziewczynek i chopczykw rnego
wieku, ktrzy a dreli z wielkiej chci ujrzenia, jak taczy ten synny osioek Pinokio.
Po skoczonej pierwszej czci przedstawienia ukaza si dyrektor cyrku w czarnym fraku,
w obcisych biaych spodniach i wysokich skrzanych butach, ktre sigay mu powyej
kolan. Stanwszy przed tumem publicznoci, zoy niski ukon i uroczycie wygosi
nastpujce niedorzeczne przemwienie:
Szanowna publicznoci, panie i panowie!
Niej podpisany suga i podnek, bdc w przejedzie przez t wspania stolic, chce
dostpi zaszczytu, a take i przyjemnoci zaprezentowania zgromadzonym tu inteligentnym
i wybrednym widzom synnego osioka, ktry ju nieraz mia honor taczy wobec ich
cesarskich moci na licznych dworach Europy.
Skadajc podzikowanie, polecamy si waszej podniecajcej obecnoci i prosimy
o wzgldy!
Przemwienie dyrektora przyjte zostao wielkimi wybuchami miechu i wielkimi oklaskami,
ale oklaski wzmogy si i przeszy w istny huragan, kiedy na arenie cyrku ukaza si osioek
Pinokio, wystrojony jak na parad. Mia nowiutk uzdeczk ze wieccej skry z mosinymi
sprzczkami i okuciami, a za uszami dwie biae kamelie. Grzywa jego podzielona bya na
mae loczki, wizane czerwonymi, jedwabnymi wstkami i kutasami; przepasany by wp
szerokim, zotosrebrnym pasem, a cay ogon mia zapleciony amarantowymi i niebieskimi
aksamitkami. Sowem, osioek po prostu do zakochania.
Przedstawiajc go publicznoci dyrektor doda:
Czcigodni suchacze! Nie bd was okamywa opowiadajc o wielkich trudnociach, jakie
musiaem pokona, aby zrozumie i ujarzmi tego ssaka, gdy pasa si swobodnie na grach
i szerokich rwninach gorcych stref. Zauwacie, prosz, jaka dziko byszczy w jego
oczach, tote zwaywszy, e wszystkie rodki przyzwyczajenia go do sposobu ycia
przyzwoitych czworonogw okazay si ponne, musiaem czsto ucieka si do
przekonywajcej mowy bicza. Ale caa moja uprzedzajca grzeczno, zamiast obaskawi go,
wpyna jeszcze bardziej ujemnie na jego usposobienie. Niemniej, kierujc si systemem
Gailesa, znalazem w jego czaszce ma narol kartagisk, ktr Fakultet Medyczny
w Paryu rozpozna jako odywcz cebulk wosw i taca doryckiego. I dlatego chciaem
wywiczy go w tacu, a take w skokach przez kka i obrcze zalepione papierem.
Podziwiajcie go, a potem wydajcie sd! Zanim jednake poegnam si z wami, pozwlcie,
szanowni pastwo, e was zaprosz na dzienne przedstawienie jutro wieczorem, ale gdyby,
dajmy na to, deszczowa pogoda zapowiadaa ulew, wwczas, zamiast jutro wieczorem,
przedstawienie odbdzie si pojutrze o jedenastej, przed poudniem tego popoudnia.
Dyrektor zoy drugi gboki ukon, po czym zwrci si do Pinokia i rzek:
Daleje, Pinokio! Zanim przystpisz do popisywania si swoimi sztukami, uko si
szanownej publicznoci, paniom, panom i modziey!
Pinokio posusznie zgi oba przednie kolana do samej ziemi i pozosta na klczkach a do
chwili, kiedy dyrektor, trzaskajc biczem, zawoa:
Stpa!
A wtedy osioek zerwa si na cztery nogi i zacz okra aren idc stpa.

59

Po chwili dyrektor krzykn:


Kusem!... a Pinokio, posuszny komendzie, zmieni stpa na kus.
Galopem! i Pinokio puci si galopem.
Cwaem! i Pinokio zaczai wycig cwaem.
A kiedy tak galopowa jak ko berberyjski, dyrektor podnis rk i wypali z pistoletu. Na
ten strza osioek, udajc, e jest ranny, upad na aren, jak gdyby naprawd kona. Wstawszy
z ziemi wrd huraganu oklaskw, krzykw i wiwatw, ktre leciay a pod gwiazdy, Pinokio
podnis oczywicie gow i spojrza na widowni... i tak patrzc, zauway w jednej loy
pikn dam, ktra miaa na szyi ciki zoty acuch z medalionem. W medalionie by
namalowany portret pajaca.
To mj portret!.. Ta dama to Wrka!". rzek do siebie Pinokio poznawszy j od razu
i, nie posiadajc si z wielkiej radoci, usiowa krzykn: ,,O Wrko!, Wrko moja! Ale
zamiast tych sw wyda tak silny i przecigy ryk, e wszyscy widzowie, a zwaszcza
chopcy, zaczli pka ze miechu.
Wwczas dyrektor, chcc go nauczy i da do zrozumienia, e to nieprzyzwoicie tak rycze
wobec publicznoci, uderzy go rczk bicza po nosie. Biedny osioek wycignwszy calutki
jzyk, musia liza sobie nos przynajmniej przez pi minut, wyobraajc sobie, e w ten
sposb zagodzi bl, jaki mu zadano. Ale jaka bya jego rozpacz, kiedy podnisszy gow
po raz drugi, ujrza, e loa bya pusta i e Wrka znika!... Myla, e umrze z alu, oczy
jego napeniy si zami i zacz rzewnie paka. Ale nikt tego nie zauway, a tym mniej
dyrektor, ktry trzaskajc biczem, zawoa:
Daleje, Pinokio! Poka szanownym pastwu, z jakim wdzikiem umiesz skaka przez
kka.
Pinokio prbowa dwa czy trzy razy, ale stanwszy przed kkiem nie przeskakiwa go, tylko
wygodnie przechodzi doem. Nareszcie wzi rozmach i przeskoczy, ale na nieszczcie
tylne nogi zapltay mu si w kko i run na ziemi jak dugi. Kiedy si podnis, by
kulawy i z wielkim trudem zdoa powrci do stajni.
Pinokio! Chcemy Pinokia! Niech si pokae osioek! krzyczeli chopcy z parteru, zdjci
litoci i wzruszeni smutnym wypadkiem.
Ale tego wieczoru osioek ju si nie pokaza.
Nazajutrz rano weterynarz, czyli doktor od zwierzt, zbada go i orzek, e osioek bdzie ju
kula przez cae ycie.
Wwczas dyrektor powiedzia do chopca stajennego:
Co mi teraz przyjdzie z tego kulawego osa? Nie mam ochoty utrzymywa darmozjada.
Zaprowad kapoucha na targ i sprzedaj go.
Gdy tylko przyszli na targ, zaraz znaleli kupca, ktry zapyta chopca stajennego:
Ile chcesz za tego kulawego osa?
Dwadziecia lirw.
Dam ci dwadziecia soldw. Nie wyobraaj sobie, e on mi si na co przyda, kupuj go
wycznie ze wzgldu na jego skr. Widz, e ma bardzo tward skr, wic chc zrobi
z niej bben dla orkiestry w naszym miasteczku.
Moecie sobie wyobrazi, dzieci, jaka to bya wielka przyjemno dla Pinokia, kiedy usysza,
e by przeznaczony na obicie bbna!
I rzeczywicie, po zapaceniu dwudziestu soldw w nabywca zaprowadzi osioka na ska
nad brzegiem morza, a zawiesiwszy mu kamie na szyi, przewiza mu jedn nog sznurem,
ktrego koniec trzyma w rce, i pchn znienacka do wody. Pinokio z tym gazem na szyi
natychmiast poszed na dno, a kupiec usiad na skale ze sznurem w rce i czeka, a osioek
utopi si w morzu, aby z martwego ju osioka mc atwo cign skr.

60

XXXIV
Pinokio, wrzucony do morza i ogryziony przez ryby,
staje si znowu pajacem, takim jak dawniej, ale kiedy pynie,
eby si ocali, zostaje, poknity przez straszliwego rekina
Przez pidziesit minut kupiec trzyma osioka pod woda, a w kocu powiedzia do siebie:
Mj biedny kulawy osioek pewnie ju na dobre uton. Wycignijmy go zatem i zrbmy
pikny bben z jego skry.
I zacz cign sznur, ktrym przywiza mu nog; cignie, cignie, cignie i w kocu ujrza
na powierzchni wody...
Zgadnijcie co? Zamiast martwego osioka ujrza na powierzchni wody ywego pajaca, ktry
si skrca jak wgorz.
Zobaczywszy drewnianego pajaca, biedny kupiec myla, e ni, i sta osupiay
wybauszywszy oczy.
Ocknwszy si troch z pierwszego zdumienia, wyjka z paczem:
A gdzie jest ten osioek, ktrego wrzuciem do morza?
Tym osem jestem ja! odpowiedzia pajac miejc si.
Ty?
Ja.
Ach, ty szelmo! Chcesz sobie kpi ze mnie?
Kpi z pana? Nic podobnego; mwi zupenie powanie.
Ale jake to, przed chwil bye osem, a teraz pod wod zmienie si w drewnianego
pajaca?
To pewnie dziaanie wody morskiej. Morze lubi pata takie figle.
Miej si na bacznoci, pajacu, miej si na bacznoci!... Nie myl, e moesz si natrzsa
ze mnie. Jeeli strac cierpliwo, to biada ci!
Chce pan usysze moj prawdziw histori? Jeeli tak, to prosz odwiza mi nog,
a zaraz opowiem wszystko tak, jak byo.
Zapalczywy kupiec strasznie by ciekawy, co to bya za historia, wic od razu rozluni wze
sznura, ktrym skrpowa nog pajaca, a wtedy Pinokio, czujc si wolny jak ptak, zacz mu
opowiada w ten sposb:
Trzeba panu wiedzie, e byem drewnianym pajacem, tak jak teraz, ale w pewnej chwili
ju, ju miaem sta si chopcem, takim, jakich wielu na tym wiecie, jednake, czy to przez
niech do nauki, czy te za namow zych kolegw, uciekem z domu... i pewnego piknego
dnia, obudziwszy si, ujrzaem, e zmieniem si w osa z takimi wielkimi uszami... i z takim
dugim ogonem!... Co za wstyd dla mnie!... Och, panie kochany, oby wity Antoni, patron
wszelkiego byda, nigdy panu nie da tego zazna! Potem zaprowadzili mnie na oli jarmark
i tam kupi mnie dyrektor cyrku konnego, ktry ubzdura sobie, e zrobi ze mnie wietnego
tancerza i skoczka przez kko, ale pewnego wieczoru, podczas przedstawienia, upadem
nieszczliwie na arenie i okulaem na obie nogi. Wwczas dyrektor, nie wiedzc, co robi
z kulawym osem, kaza mnie odprzeda, a pan mnie wanie kupi!
Niestety! I zapaciem za ciebie dwadziecia soldw. I kt mi teraz zwrci te moje biedne
dwadziecia soldw?
A w jakim celu mnie pan kupi? Kupi mnie pan, eby z mojej skry zrobi bben!...
Bben!...
Niestety! A gdzie ja teraz znajd tak skr?
Nieche pan tylko nie rozpacza. Dosy jest osw na tym wiecie.
Powiedz no, bezczelny smarkaczu, czy to ju koniec twojej historii?
Nie odrzek pajac jeszcze tylko dwa sowa i ju koniec. Kupiwszy przyprowadzi
mnie pan na to miejsce, eby zabi, ale potem, ulegajc uczuciu litoci, wola pan uwiza mi

61

kamie u szyi i wrzuci do morza. To humanitarne uczucie przynosi panu wielki zaszczyt,
a ja za to zachowam dla pana wdziczno po wieczne czasy. Jednak tym razem nie liczy si
pan z Wrk...
Kt to jest ta Wrka?
To moja mamusia, podobna do wszystkich innych matek, ktre kochaj swoich synkw
i nigdy ich nie trac z oczu, ktre z czuoci opiekuj si nimi w kadym nieszczciu, nawet
jeeli ci chopcy za swoje wybryki i swawol zasugiwaliby na to, aby ich zostawi wasnemu
losowi. Mwiem wic, e gdy tylko dobra Wrka ujrzaa, i grozi mi niebezpieczestwo
utonicia, wysaa natychmiast ca mas ryb, ktre, uwaajc mnie za nieywego osa,
zaczy mnie je. I jak mnie poeray! Nigdy nie mylaem, e ryby s jeszcze aroczniejsze
od chopcw! Jedna ryba obgryza mi uszy, inna zjada pysk, ta szyj i grzyw, tamta skr
z ng, jeszcze inna ca sier z grzbietu... Wrd nich znalaza si nawet uprzejma rybka,
ktra raczya spoy mj ogon.
Przysigam -rzek ogarnity wstrtem kupiec e od dzi nigdy ju nie skosztuj
ryby. Byoby mi zbyt przykro, gdybym we wntrzu barweny albo smaonego dorsza znalaz
oli ogon.
Jestem tego samego zdania odpar pajac miejc si. Zreszt musz panu
powiedzie, e kiedy te ryby obgryzy ju ca powok ol, ktra pokrywaa mnie od gowy
do ng, dobray si, oczywicie, do koci... a raczej do drewna, gdy jak pan widzi, jestem
zrobiony z bardzo twardego drewna. Ale ju po pierwszych prbach ugryzienia te arokiryby od razu zmiarkoway, e drewno to nie miso dla ich zbw i, obrzydziwszy sobie to
niestrawne poywienie, odpyny nie podzikowawszy mi nawet... I oto opowiedziaem
panu, w jaki sposb, cignc za sznur, wydoby pan ywego pajaca zamiast martwego osa.
mia mi si chce z tej twojej historii! krzykn rozzoszczony kupiec. Wiem, e
wydaem na ciebie dwadziecia soldw i musz je odzyska. Wiesz, co zrobi? Zanios ci
z powrotem na targ i odprzedam na wag suchego drzewa, dobrego na opa do kominka.
Nieche mnie pan odprzeda, bardzo, bardzo mnie to cieszy rzek Pinokio.
Ale mwic to, skoczy licznie i plusn w wod. Pync wesoo i oddalajc si od brzegu,
woa do biednego kupca:
egnaj, mj nabywco; jeeli bdzie pan potrzebowa skry na bben, prosz pamita
o mnie!
I znowu mia si i pyn; po chwili odwrci si i krzykn goniej:
egnaj, mj panie nabywco; jeeli bdziesz pan potrzebowa suchego drzewa do palenia
na kominku, prosz pamita o mnie!
W okamgnieniu by ju daleko, e prawie nie byo go wida, a raczej wida byo tylko may,
czarny punkcik, ktry od czasu do czasu wyrzuca nogi nad wod oraz skaka i przewraca
kozioki jak delfin w przystpie dobrego humoru. Gdy tak pyn na los szczcia, ujrza
porodku morza ska jak gdyby z biaego marmuru, a na szczycie tej skay pikn kzk,
ktra beczaa czule i dawaa mu znaki, eby si przybliy.
Ale najdziwniejsze byo to, e sier kzki nie bya ani biaa, ani czarna, ani te w czarne
i biae plamy jak u innych kz, lecz jasnobkitna. przypominajca barw wosy licznej
Dzieweczki.
Wyobracie sobie sami, jak silnie zaczo bi serce Pinokia!
Zdwoiwszy siy i energi popyn w kierunku biaej skay i by ju w poowie drogi, gdy
nagle, tu przed nim, wychylia si z wody okropna gowa potwora morskiego z pyskiem
rozwartym jak otcha i z trzema rzdami kw, ktre mogyby wzbudzi przestrach nawet
wwczas, gdyby je kto zobaczy wymalowane na obrazie.
A czy wiecie, co to by za potwr morski?

62

w potwr morski by to wanie ten olbrzymi rekin, o ktrym nieraz bya mowa w tym
opowiadaniu, a ktry z powodu nienasyconej arocznoci i spustosze, jakie wyrzdza,
przezwany zosta Postrachem ryb i rybakw.
Wyobracie sobie przeraenie biednego Pinokia na widok tego potwora.
Usiowa wymin go i zmieni kierunek, prbowa uciec ale ta nieskoczenie wielka,
rozwarta paszcza zbliaa si do niego z szybkoci strzay.
Prdzej, Pinokio, na mio bosk, spiesz si! woaa beczc pikna kzka.
A Pinokio pyn poruszajc rozpaczliwie ramionami, piersiami, nogami i stopami.
Prdzej, Pinokio, na mio bosk, spiesz si! woaa.
A Pinokio, zbierajc wszystkie swoje siy, podwoi szybko, z jak ucieka.
Uwaaj, Pinokio!... Potwr dosiga ci!... Ju!... Ju ci dosiga!... Spiesz si, bo
zginiesz!...
A Pinokio pyn jeszcze, jeszcze, jeszcze szybciej, szybko jak wystrzelona kula.
I ju by blisko skay, i ju kzka, wychylajc si, podawaa mu swoje przednie nki, aby mu
pomc wyj z wody!.. Ale!... Ale byo za pno! Potwr dosign go, wcign oddech
i pokn biednego pajaca, jak gdyby poyka kurze jajko; i w dodatku pokn go tak
gwatownie i z tak chciwoci, e Pinokio wpadajc w gb cielska rekina uderzy si tak
nieszczliwie, e przez kwadrans lea oszoomiony.
Kiedy oprzytomnia z przeraenia, sam nie wiedzia, co si stao, nie wiedzia, gdzie si
znajduje. Dokoa niego panowaa ciemno, ale ciemno tak gboka i czarna, e zdawao
mu si, jak gdyby wpad do kaamarza penego atramentu. Nadstawi ucha, ale nie usysza
adnego dwiku, tylko od czasu do czasu czu na twarzy silne podmuchy wiatru. Z pocztku
nie domyla si nawet, skd ten wiatr wieje, ale potem zrozumia, e ten wiatr wychodzi
z puc potwora. Bo trzeba wiedzie, e rekin mia cik astm i kiedy oddycha, wydawao
si, e to dmie wiatr pnocny.
W pierwszej chwili Pinokio dodawa sobie odwagi, ale kiedy przekona si na dobre, e jest
zamknity w cielsku potwora morskiego, wwczas zacz paka i krzycze:
Na pomoc! Na pomoc! O, ja biedny! Czy nikt nie przyjdzie mnie ocali?
A kt ci ma ocali, nieboraku? odezwa si w ciemnoci jaki ochrypy gos, ktry
brzmia jak rozstrojona gitara.
Kt to mwi? zapyta Pinokio czujc, e lodowacieje z przeraenia.
To ja, biedny Tuczyk, ktrego rekin pokn razem z tob. A ty jak ryb jeste?
Nie mam nic wsplnego z rybami. Jestem pajacem.
Skoro nie jeste ryb, dlaczego dae si pokn?
To nie ja daem si pokn, to ten potwr mnie pokn! O, c my teraz zrobimy w tych
ciemnociach?
Poddamy si losowi i poczekamy, a rekin strawi nas obu!...
Ale ja nie chc by strawiony! krzykn Pinokio znowu wybuchajc paczem.
Ja take nie chc by strawiony odpar Tuczyk ale jestem troch filozofem
i pocieszam si myl, e skoro si urodziem Tuczykiem, to zaszczytniej bdzie umrze
w wodzie ni w oliwie!...
Gupstwa! krzykn Pinokio.
Wypowiedziaem moje wasne zdanie odpar Tuczyk a cudze zdanie, jak twierdz
dobrze wychowane Tuczyki, winno by szanowane!...
Ale ostatecznie... ja chc si std wydosta... chc uciec...
Jeeli ci si uda, to uciekaj!...
A czy bardzo wielki jest ten rekin, ktry nas pokn? zapyta pajac.
Wyobra sobie, e jego ciao ma kilometr dugoci, nie liczc ogona.
W czasie tej rozmowy w ciemnoci wydao si nagle pajacowi, e z daleka, z daleka
dostrzega jak jasno.

63

Co to za wiateko, co tam z daleka migoce?


To pewnie jeden z naszych towarzyszy niedoli, ktry tak jak i my oczekuje chwili, kiedy
bdzie strawiony.
Pjd go szuka. Kto wie, moe to jaka stara ryba, ktra mogaby mi wskaza drog do
ucieczki?
ycz ci tego z caego serca, mj drogi pajacyku.
egnaj, Tuczyku!
egnaj, pajacu, oby ci si powiodo!
Gdzie si spotkamy?
Kto tam wie? Lepiej o tym nie myle!

XXXV
Pinokio odnajduje w cielsku rekina...
Kog to odnajduje? Przeczytajcie ten rozdzia, a dowiecie si
Poegnawszy si ze swoim przyjacielem Tuczykiem, Pinokio ruszy w drog drepczc
w ciemnociach i po omacku zacz si posuwa we wntrzu rekina, stawiajc krok za
krokiem w kierunku wiateka, ktre migotao z daleka, z daleka. Idc czu, e nogi jego
brodz w kauy tustej i liskiej wody, ktra zalatywaa tak ostr woni smaonej ryby, e
wydao mu si, jakoby wanie by okres wielkiego postu. A im dalej szed, tym janiejsze
i wyraniejsze stawao si to wiateko, wic pajac idzie i idzie, a nareszcie doszed... a kiedy
doszed... C tam ujrza? Nigdy bycie tego nie odgadli; ujrza nakryty obrusem stolik, na
ktrymi staa zapalona wieca zatknita w butelk z zielonego szka, a dalej ujrza siedzcego
przy stole staruszka tak siwego, jaki gdyby by cay ze niegu albo z bitej mietany; staruszek
gryz ywe rybki, ale tak ywe, e mu nawet uciekay z ust podczas jedzenia.
Na ten widok ogarna biednego Pinokia tak wielka, tak niespotykana rado, e o mao
nie postrada zmysw. Chcia si mia, chcia paka, chcia powiedzie mnstwo rzeczy,
a tymczasem kwili niezrozumiale i bekota urywanymi i niedorzecznymi sowami.
W kocu udao mu si wyda okrzyk radoci i otwierajc ramiona rzuci si na szyj
staruszka woajc:
Och! Tatuku mj! Nareszcie ci odnalazem! Teraz ju ci nigdy nie opuszcz, nigdy,
nigdy, nigdy wicej!
A wic nie myli mnie wzrok? odrzek staruszek przecierajc sobie oczy. To
naprawd ty, mj kochany Pinokio?
Tak, tak, to ja, to ja! Czy mi ju wszystko wybaczy? Prawda, e tak? Och! Tatuku
kochany, jaki ty dobry!... I pomyle, e ja, tymczasem... och! Gdyby wiedzia, ile
nieszcz spado na moj gow, jakie miaem niepowodzenia! Wyobra sobie, e tego dnia,
kiedy ty, ojczulku, sprzedae swj kaftan, eby mi kupi elementarz szkolny, ja uciekem,
eby zobaczy teatr marionetek, a dyrektor chcia mnie wrzuci do ognia, eby upiec na
ronie barana, i on to wanie da mi potem pi cekinw, eby ci je zanie, a ja spotkaem
Lisa i Kota, ktrzy mnie zaprowadzili do gospody Pod Czerwonym Rakiem", gdzie si
objedli jak wilki, a kiedy sam wyruszyem noc w drog, spotkaem zbjcw, ktrzy zaczli
mnie ciga, ja uciekam, a oni cigle za mn, a w kocu powiesili mnie na gazi Wielkiego
Dbu, dokd liczna Dzieweczka o bkitnych wosach posaa po mnie powozik
i sprowadzia lekarzy, ktrzy zbadawszy mnie, od razu orzekli: Jeeli nie umar, to znak, e
jeszcze yje" i wtedy wymkno mi si kamstwo, i nos zacz mi si wydua, i nie mg
si ju zmieci w drzwiach, i dlatego poszedem z Lisem i Kotem zagrzeba cztery cekiny,
bo jednego wydaem w gospodzie, a papuga zacza si mia, a ja zamiast dwch tysicy nie
znalazem nic a nic, a sdzia dowiedziawszy si, e mnie okradziono, wsadzi mnie do

64

wizienia dla uciechy zodziei, a wyszedszy stamtd ujrzaem w winnicy pikne winogrona
i schwytaem si w paci wieniaka, ktry susznie zaoy mi na szyj psi obro, ebym
strzeg kurnika, a kiedy si przekona o mojej niewinnoci, puci mnie wolno, w za
z dymicym ogonem zacz si mia, wic mu pka yka w piersiach, i tak wrciem do
domu Dzieweczki, ktra umara, a Gob widzc, e pacz, powiedzia mi: Widziaem
twojego tatusia, ktry budowa sobie czenko, eby popyn na poszukiwanie ciebie"
a ja mu powiedziaem: Och! Gdybym i ja mia skrzyda" a on mi powiedzia: Chcesz
pojecha do twojego tatusia?" a ja mu powiedziaem: Jeszcze jak! Ale kto mnie tam
zawiezie?" a on powiedzia: Ja ci zabior" a ja mu powiedziaem: W jaki sposb?"
a on mi powiedzia: Wsid na mnie jak na konia" i tak lecielimy przez ca noc,
a nazajutrz rano wszyscy rybacy, ktrzy patrzyli na morze, powiedzieli mi: Jest tam pewien
biedny czowiek w deczce, ktry tonie" a ja z daleka od razu ci poznaem, bo serce mi
to mwio, i dawaem ci znaki, eby zawrci w kierunku brzegu...
I ja ciebie poznaem odezwa si Deppetto. Chtnie bybym dobi do brzegu, ale jak
to mogem zrobi? Morze byo wzburzone, a ogromna fala przewrcia mi deczk. I wtedy
straszliwy rekin, ktry by w pobliu, podpyn, gdy tylko ujrza mnie w wodzie,
i wycignwszy jzyk pokn mnie bez ceremonii tak jak si poyka pasztecik.
A od jak dawna siedzisz tu zamknity? zapyta Pinokio.
Od tego dnia mino ju ze dwa lata, dwa lata, mj chopcze, ktre mi si wydaj dugie
jak dwa stulecia!
A jake tu mg y? Gdzie znalaze t wiec? A kto ci da zapaki? I co jade przez te
dwa lata?
Zaraz ci wszystko opowiem. Musisz wiedzie, e ta sama burza, ktra przewrcia moj
deczk, zatopia rwnie okrt handlowy. Marynarze uratowali si, ale okrt poszed na
dno, a ten oto rekin, ktry tego dnia mia niezwyky apetyt, pokn najpierw mnie, a potem
cay okrt.
Jak to? Pokn wszystko na jeden ksek? -zapyta Pinokio zdumiony.
Na jeden ksek; wyplu tylko gwny maszt, poniewa utkwi mu w zbach jak o... Na
szczcie dla mnie znalaz si na okrcie cay adunek konserw misnych w cynowych
puszkach, dua ilo biszkoptw, a raczej sucharw z chleba, butelki wina, suszone
winogrona, sery, kawa, cukier, wiece stearynowe i paczki z zapakami woskowymi. Z tymi
zapasami mogem, Bogu dziki, przey te dwa lata, ale dzisiaj wszystko si ju skoczyo,
spiarnia pusta, a ta wieca, ktr tu widzisz, jest ostatni, jaka mi zostaa...
A potem?
A potem, mj kochany, bdziemy siedzieli w ciemnociach.
W takim razie, tatusiu rzek Pinokio nie ma czasu do stracenia. Musimy natychmiast
ucieka.
Ucieka?... Ale ktrdy?
Przez paszcz rekina: potem rzucimy si do morza i popyniemy.
Dobrze ci mwi, ale ja, mj kochany, nie umiem pywa.
A c to szkodzi? Wsidziesz mi na plecy, a ja, ktry jestem doskonaym pywakiem,
zanios ci zdrowego i caego a na sam brzeg.
udzisz si, chopcze! odpar Deppetto potrzsajc gow i umiechajc si smutnie.
Wyobraasz sobie, e pajac zaledwie na metr wysoki, tak jak ty, moe mie tyle siy, eby
pyn majc na plecach taki ciar?
Sprbuj, a przekonasz si! W kadym razie, jeeli napisane jest w niebie, e mamy
umrze, to przynajmniej bdziemy mieli t wielk pociech, e umrzemy razem, trzymajc si
w objciach! To rzekszy, Pinokio wzi wiec i idc naprzd, eby owietli drog,
odezwa si do Deppetta:
Id za mn, nie bj si niczego.

65

Zrobiwszy spory kawa drogi, przeszli przez cae cielsko i cay brzuch rekina. Ale kiedy
stanli w miejscu, gdzie zaczynaa si ogromna gardziel potwora, uznali za stosowne
zatrzyma si, rozejrze w sytuacji i czeka na sposobn chwil.
Jednake trzeba wiedzie, e rekin, ktry by ju bardzo stary i cierpia na astm i na
palpitacj serca, musia sypia z otwart gb, tote Pinokio, stanwszy tam, gdzie si
zaczynaa gardziel, i spojrzawszy w gr, mg przez t olbrzymi rozwart paszcz ujrze
wcale duy kawaek gwiadzistego nieba i cudowne wiato ksiyca.
To najlepsza chwila do ucieczki szepn pajac odwracajc si do ojca. Rekin pi jak
zabity, morze jest spokojne i jasno jest jak w dzie! Id za mn, tatusiu, a za chwil bdziemy
ju bezpieczni.
Po tych sowach poszli w gr przez gardziel morskiego potwora i, doszedszy do jego
olbrzymiej paszczy, zaczli posuwa si na kocach palcw wzdu jzyka; a jzor ten by tak
dugi i szeroki jak aleja ogrodowa.
I ju mieli skoczy i rzuci si w morze, gdy wanie w najlepszym momencie rekin kichn,
i to tak potnie, e Pinokio wraz z Deppettem zostali gwatownie odrzuceni w gb brzucha
potwora. Kiedy spadali, zgasa im wieca i obaj znaleli si w ciemnoci.
A teraz? zapyta Pinokio powanym tonem.
Teraz, mj chopcze, jestemy zgubieni z kretesem.
Dlaczego zgubieni? Podaj mi rk, tatusiu, i uwaaj eby si nie polizn!...
Dokd mnie prowadzisz?
Musimy jeszcze raz sprbowa ucieczki. Chod ze mn, tatusiu, i nie bj si niczego.
To powiedziawszy, Pinokio uj Deppetta za rk i, idc cigle na kocach palcw, wyszli
razem w gr po gardzieli potwora, potem przebiegli przez jzyk i przekroczyli trzy rzdy
zbw. Ale zanim skoczyli w morze, pajac odezwa si do ojca:
Siadaj mi okrakiem na plecach, tatusiu, i trzymaj si mnie mocno, mocno. Reszta to moja
sprawa.
Gdy tylko Deppetto umieci si wygodnie na barkach synka, Pinokio, pewny siebie, rzuci
si w wod i zacz pyn. Morze byo spokojne jak oliwa, ksiyc wieci caym blaskiem,
a rekin cigle spa tak twardo, e nawet wystrza armatni nie zdoaby go obudzi.
XXXVI
Pinokio w kocu przestaje by pajacem i zmienia si w chopca
Kiedy Pinokio pyn szybko, eby dobi do brzegu, spostrzeg, e jego tatu, ktry mu
siedzia na plecach, a nogi mia zanurzone do poowy w wodzie, trzsie si cay jak gdyby
w napadzie febry-trzsiczki.
Trzs si z zimna czy ze strachu? Kto tam wie? Moe troch z zimna, a troch ze strachu.
Ale Pinokio, mylc, e to drenie pochodzi ze strachu, odezwa si na pocieszenie:
Odwagi, tatusiu! Za kilka minut staniemy na ldzie i bdziemy ocaleni.
A gdzie ten upragniony brzeg? zapyta staruszek niepokojc si coraz bardziej
i wytajc wzrok, jak to czyni krawcy przy nawlekaniu igy. Przecie rozgldam si na
wszystkie strony i widz tylko niebo i morze.
Ale ja widz rwnie i brzeg odpar pajac. Trzeba ci wiedzie, tatusiu, e jestem jak
kot: w nocy widz lepiej ni w dzie.
Biedny Pinokio udawa tylko, e jest w dobrym humorze, a tymczasem... Tymczasem
zaczyna traci odwag; siy go opuszczay, oddech stawa si coraz ciszy. Sowem, nie
mg ju duej pyn, a brzeg by cigle daleko. Pyn, dopki mu stao si, potem odwrci
si do Deppetta i rzek urywanym gosem:
Tatusiu, ratuj mnie... bo umieram! Ojciec i syn ju mieli pj na dno, kiedy usyszeli jaki
gos przypominajcy rozstrojon gitar. Gos ten zapyta ich:

66

Kt to umiera?
To ja i mj biedny tatu!...
Poznaj ten gos! To Pinokio!...
Tak jest, a ty?
Jestem Tuczyk, twj towarzysz z wizienia w cielsku rekina.
A w jaki sposb ucieke?
Poszedem za twoim przykadem. Ty mi wskaza drog, ktr uciekem zaraz po tobie.
Tuczyku kochany, przybywasz w sam por! Zaklinam ci na mio do maych
Tuczykw, twoich dzieci, pom nam, bo zginiemy!
. Bardzo chtnie i z caego serca. Uczepcie si obaj mojego ogona i pycie za mn.
W cztery minuty donios was do brzegu.
Oczywicie, Deppetto i Pinokio od razu przyjli zaproszenie, ale uwaali, e zamiast uczepi
si ogona, wygodniej bdzie usi wprost na grzbiecie Tuczyka.
Czy bardzo jestemy cicy? zapyta Pinokio.
Cicy? Ani troch, zdaje mi si, e mam na grzbiecie dwie muszelki odpowiedzia
Tuczyk, ktry by tak duy i silny jak dwuletnie ciel.
Dopynwszy do brzegu, Pinokio skoczy pierwszy, eby pomc zej ojcu na ld, po czym
zwracajc si do Tuczyka, rzek wzruszonym gosem:
Przyjacielu drogi, uratowae ycie memu ojcu! Nie mam sw, eby ci podzikowa tak
jak naley! Pozwl zatem, e ci ucauj na znak wieczystej wdzicznoci.
Tuczyk wychyli z wody swj pysk, a Pinokio, zgiwszy kolana a do ziemi, zoy mu na
ustach serdeczny pocaunek.
Tuczyk nie by przyzwyczajony do tego rodzaju czuoci, tote taki dowd bezporedniego
i gorcego uczucia bardzo go wzruszy, ale wstydzc si rozpaka jak dziecko, zanurzy
gow w wod i znik.
Tymczasem nasta dzie.
Wwczas Pinokio odezwa si podajc rami Deppettowi, ktry ledwie si trzyma na
nogach:
Tatusiu kochany, wesprzyj si na moim ramieniu i chodmy. Pjdziemy sobie powolutku
jak mrwki, a kiedy! bdziemy zmczeni, to odpoczniemy po drodze.
A dokd mamy pj? zapyta Deppetto.
Na poszukiwanie jakiego domu albo chatki, gdzie by nam dali z litoci kawaek chleba
i troch somy, na ktrej moglibymy si pooy.
Nie uszli jeszcze stu krokw, kiedy ujrzeli siedzcych na skraju drogi dwch ebrakw
o wielce szpetnych pyskach. By to Kot i Lis, ale tak zmienieni, e trudno ich byo pozna.
Wyobracie sobie, e Kot, udajc cigle lepego, w kocu olep naprawd, a podstarzay
Lis, stoczony przez robactwo i cay pokaleczony, nie mia ju nawet ogona. Tak to bywa. Ten
ndzny frant, wpadszy w najskrajniejsz ndz, musia pewnego piknego dnia sprzeda
swj wspaniay ogon wdrownemu handlarzowi, ktry mia uywa go do odpdzania much.
O Pinokio zaskomla Lis zlituj si nad nami, biednymi kalekami!
Kalekami! powtrzy Kot.
egnajcie, obudnicy! odrzek pajac. Ju raz oszukalicie mnie, ale teraz nie zapiecie
ju wicej.
Wierzaj, Pinokio, e dzi jestemy biedni i naprawd nieszczliwi!
Naprawd! powtrzy Kot.
Jeeli jestecie biedni, to zasuylicie na to. Przypomnijcie sobie przysowie: Kradzione
nie tuczy". egnajcie, obudnicy!
Ulituj si nad nami!...
Nad nami!...

67

egnajcie, obudnicy! Przypomnijcie sobie przysowie, ktre mwi: Ze zej mki nie
bdzie chleba".
Nie opuszczaj nas!...
Nas!... powtrzy Kot.
egnajcie, obudnicy! Przypomnijcie sobie przysowie, ktre mwi: Kto kradnie paszcz
bliniego, sam umiera bez koszuli!"
To powiedziawszy Pinokio i Deppetto ruszyli spokojnie w drog, a kiedy uszli ze sto
krokw, ujrzeli przy drce pord pl adn chaupk, ca ze somy, a z dachem krytym
dachwk.
W tej chaupce na pewno kto mieszka rzek Pinokio. Chodmy tam i zapukajmy.
Poszli wic i zapukali do drzwi.
Kto tam? zapyta jaki gosik.
Biedny ojciec wraz z biednym synem. Jestemy bez chleba i bez dachu nad gow
odrzek pajac.
Przekrcie klucz, a drzwi si otworz odezwa si ten sam gosik.
Pinokio przekrci klucz i drzwi si otwary. Gdy weszli, popatrzyli tu i tam, ale nikogo nie
ujrzeli.
A gdzie gospodarz tej chatki? zapyta Pinokio ze zdziwieniem.
Tu na grze!
Ojciec i syn zwrcili oczy na sufit i ujrzeli na poprzecznej belce siedzcego wierszcza
Gadajcego.
Och, mj wierszczyk kochany! rzek Pinokio pozdrawiajc go uprzejmie.
Teraz mnie nazywasz kochanym" wierszczykiem, prawda? Ale czy pamitasz, kiedy to,
chcc wypdzi mnie z domu, uderzye mnie drewnianym motkiem?...
Masz suszno, wierszczyku! Wyrzu take i mnie... uderz i mnie drewnianym
motkiem, ale zlituj si nad moim biednym tatusiem.
Zlituj si nad ojcem, a take i nad synem, ale chciaem ci przypomnie, jak brzydko
zachowae si wobec mnie, chciaem pouczy ci, e na tym wiecie trzeba by uprzejmym
dla wszystkich, jeeli pragniemy, aby i nam w chwilach potrzeby odpacono tak sam
uprzejmoci.
Masz racj, wierszczyku, masz wit racj, a ja dobrze sobie zapamitam t lekcj. Ale
powiedz mi, jakim sposobem udao ci ci kupi t adn chaupk?
T chaupk podarowaa mi wczoraj milutka kzka, ktrej wena miaa liczny niebieski
odcie.
A dokd posza ta kzka?
Tego nie wiem.
A kiedy wrci?
Nie powrci nigdy. Wczoraj odesza bardzo przygnbiona, a beczc zdawaa si mwi:
Biedny Pinokio!... Teraz ju nigdy go nie ujrz... Rekin na pewno go ju poar!..."
Tak powiedziaa?... A wic to bya ona!... To ona bya!... To bya moja kochana Wrka!
krzykn Pinokio zalewajc si zami.
Kiedy si ju wypaka, otar oczy i, przygotowawszy wygodne posanie ze somy, uoy na
nim starego Deppetta. Potem zapyta Gadajcego wierszcza:
Powiedz mi, wierszczyku, gdzie mgbym dosta garnuszek mleka dla mojego biednego
tatusia?
O trzy pola std mieszka ogrodnik Dando, ktry hoduje warzywa i ma krowy. Id do
niego, tam dostaniesz mleka.
Pinokio puci si pdem do domu Danda, ale ogrodnik powiedzia mu:
Ile chcesz mleka?
Peny garnuszek.

68

Garnuszek mleka kosztuje solda. Najpierw zapa solda.


Kiedy nie mam ani zamanego szelga odpar Pinokio zmartwiony i upokorzony.
To le, mj pajacu rzek ogrodnik. Jeeli nie masz ani zamanego szelga, ja nie
mam ani kropli mleka.
Co robi? westchn Pinokio zabierajc si do odejcia.
Zaczekaj chwilk odezwa si Dando. Moe si. jako uoymy. Umiesz krci
koowrt?
Co to jest koowrt?
To jest ten drewniany przyrzd do czerpania ze studni wody, ktr si podlewa warzywa.
Sprbuj...
A wic wycignij mi sto wiader wody, a ja dam ci za to garnuszek mleka.
Zgoda.
Dando zaprowadzi pajaca do ogrodu warzywnego i pouczy go, jak ma krci koowrt.
Pinokio od razu zabra si do pracy, ale zanim jeszcze wycign sto wiader, ju cay ocieka
potem od gry do dou. Nigdy jeszcze nie dokona takiego wysiku.
Dotychczas ca t prac krcenia koowrotem rzek ogrodnik wykonywa mj
osioek, ale dzisiaj biedny kapouch koczy ywot.
Czy mona go zobaczy? zapyta Pinokio.
Ale tak.
Zaledwie Pinokio wszed do stajni, ujrza lecego na somie piknego osioka, wyczerpanego
godem i nadmiern prac. Przyjrzawszy mu si dokadniej, powiedzia do siebie
z przestrachem:
Przecie ja znam tego osioka! Na pewno gdzie go spotkaem! I pochylajc si nad
nim, zapyta go w olej gwarze: Kim jeste?
Na to pytanie osioek otworzy gasnce oczy i wybekota w tej samej gwarze:
Je-stem Knot... Potem zamkn oczy i wyzion ducha.
Och! Biedny Knocie! szepn Pinokio i, wziwszy garstk somy, otar z, ktra mu
spywaa po twarzy.
Tak si wzruszasz z powodu tego osa, na ktrego nie wydae ani grosza? zapyta
ogrodnik. C ja dopiero powinienem zrobi, ja, ktry zapaciem za niego gotwk?
Kiedy... to by mj przyjaciel!...
Twj przyjaciel?
Mj kolega szkolny!...
Jak to?! wrzasn Dando wybuchajc gonym miechem. Jak to?... Chodzie do
szkoy z osami?.. To musiaa by adna nauka!...
Pajac, uraony sowami ogrodnika, nie odpowiedzia wcale, tylko zabra garnuszek z ciepym
jeszcze mlekiem i wrci do chaupki.
Od tego czasu przez pi miesicy wstawa codziennie o wicie i szed krci koowrt, eby
w ten sposb zarobi na garnuszek mleka, ktre podtrzymywao wte siy Deppetta. I nie
poprzestawa na tym, ale w wolnych chwilach nauczy si wyplata z yka kosze i koszyczki,
a zarobione pienidze przeznacza na codzienne wydatki. Wrd innych rzeczy skleci sobie
zgrabny wzeczek, w ktrym w pikne dni zabiera swojego tatusia na przejadk dla
zaczerpnicia wieego powietrza. Wieczorami wiczy si w czytaniu i pisaniu. Kupi
w pobliskim miasteczku za par groszy wielk ksig, ktrej brakowao karty tytuowej
i spisu rzeczy, i ta ksiga stanowia jego lektur. Do pisania uywa dziebeka przycitego
w piro, ktre w braku kaamarza i atramentu macza we flaszeczce napenionej sokiem
z morwy i z wini.
Do e dobr wol, sprytem i pracowitoci nie tylko zdoa zapewni wygodne ycie
swemu ojcu, ktry cigle niedomaga, ale potrafi ponadto uskada sobie czterdzieci soldw
na nowe ubranie.

69

Pewnego ranka powiedzia do ojca:


Biegn tu niedaleko na jarmark, eby kupi sobie surducik, czapeczk i par butw. Kiedy
wrc do domu doda ze miechem bd tak piknie ubrany, e mnie wemiesz za
wielkiego pana.
I wyszedszy z domu, zacz biec wesoy i zadowolony. Nagle usysza, e go kto woa po
imieniu, a odwrciwszy si ujrza piknego limaka, ktry wanie wypez spod potu.
Nie poznajesz mnie? zapyta limak.
Zdaje mi si, e tak, ale nie jestem pewny.
Nie przypominasz sobie limaka, ktry by kamerdynerem u Wrki o bkitnych wosach?
Nie przypominasz sobie, jak to zszedem na d, eby ci otworzy, a ty utkwie z nog
w drzwiach?
Pamitam wszystko! zawoa Pinokio. Powiedz mi zaraz, pikny limaczku, gdzie
jest teraz moja dobra Wrka? Co robi? Czy mi przebaczya? Czy pamita o mnie? Czy kocha
mnie cigle? Czy przebywa daleko std? Czy mgbym pj do niej?
Na te wszystkie pytania, wyrzucone pospiesznie i jednym tchem, limak odpowiedzia ze
zwyk sobie flegm:
Mj Pinokio! Biedna Wrka ley w ku, w szpitalu!...
W szpitalu?...
Niestety! Dotknita mnstwem nieszcz, zachorowaa ciko i teraz nie ma za co kupi
sobie kawaka chleba.
Doprawdy?... Och! Sprawie mi wielki bl! Och! Biedna Wrka! Biedna moja Wrka!
Biedna moja Wrka!... Gdybym mia milion, zaraz bym pobieg, eby jej go ofiarowa. Ale
mam tylko czterdzieci soldw... oto s... szedem wanie, eby sobie kupi nowe ubranie.
We je, limaczku, i zanie je natychmiast mojej dobrej Wrce.
A twoje nowe ubranie?
C mi zaley na nowym ubraniu? Sprzedabym nawet te achmany, ktre mam na sobie,
eby jej tylko pomc! Id, limaczku, i spiesz si. Wr za dwa, trzy dni, gdy mam nadziej,
e bd mg da ci jeszcze par soldw. Dotychczas pracowaem, eby utrzyma mojego
tatusia, od dzi bd pracowa o pi godzin duej, eby utrzyma take i moj kochana
mamusi. Do widzenia, limaczku, przyjd za dwa dni!
limak, wbrew swoim zwyczajom, zacz sun zwinnie jak jaszczurka podczas wielkich
upaw sierpniowych.
Kiedy Pinokio wrci do domu, tatu zapyta go:
A gdzie to nowe ubranie?
Nie mogem znale takiego, ktre by dobrze na mniej leao! Trudno!... Kupi je innym
razem.
Tej nocy Pinokio zamiast pracowa do dziesitej pracowa do samej pnocy i zamiast omiu
koszyczkw z yka zrobi szesnacie. Potem pooy si i zasn. A we nie ujrza Wrk
pikn i umiechnit, ktra ucaowawszy go, rzeka: Dzielny z ciebie chopiec! W nagrod
za twoje dobre serce wybaczam ci wszystkie twoje wybryki, jakie popenie a do dnia
dzisiejszego. Chopcy, ktrzy z takim oddaniem wspieraj swoich rodzicw w ndzy
i pielgnuj ich w chorobach, zawsze zasuguj na wielk pochwa i na wielk mio, nawet
jeeli nie mog uchodzi za wzr posuszestwa i dobrego zachowania. W przyszoci kieruj
si rozsdkiem, a bdziesz szczliwy". W tym momencie sen si skoczy i Pinokio obudzi
si z szeroko otwartymi oczami.
A teraz wyobracie sobie jego zdziwienie, kiedy obudziwszy si spostrzeg, e ju nie by
drewnianym pajacem, ale chopcem, takim jak wszyscy inni. Spojrza dookoa i zamiast
somianych cian chaupki zobaczy liczny pokoik umeblowany i przystrojony z wykwintn
prostot. Gdy wyskoczy z ka, znalaz przygotowane nowe ubranko, now czapeczk i par
trzewiczkw skrzanych, ktre leay mu na nogach jak ula.

70

Gdy tylko ubra si, sign oczywicie rk do kieszeni i wyj ma portmonetk z koci
soniowej, na ktrej wyryte byy nastpujce sowa:
WRKA O BKITNYCH WOSACH
ZWRACA PINOKIOWI CZTERDZIECI SOLDOW
I DZIKUJE MU Z CAEGO SERCA
Otworzywszy portmonetk, zamiast czterdziestu miedzianych soldw, znalaz w niej
czterdzieci nowiutkich, byszczcych dukatw. Potem poszed przejrze si w lustrze, ale
wydao mu si, e jest kim innym. Zamiast zwykego drewnianego pajaca ujrza w lustrze
wesoego i inteligentnego chopczyka o wosach kasztanowatych, bkitnych oczach
i z umiechnit, rumian i wie jak kwiat twarzyczk.
Wrd tych wszystkich cudw, ktre dziay si koo niego, Pinokio nie wiedzia ju, czy to
jawa, czy te cigle ni z otwartymi oczami.
A gdzie jest mj tatu?! krzykn nagle i wszedszy do drugiego pokoju zasta starego
Deppetta zdrowego, rzekiego i wesoego jak niegdy. Deppetto powrci do snycerstwa,
dawnego swojego rzemiosa, i wanie zamierza wyrzebi pikn ram zdobion w licie,
kwiaty i gwki rozmaitych zwierztek.
Powiedz mi jedno, tatusiu, czym wytumaczy t nag zmian? zapyta Pinokio
rzucajc mu si na szyj i obsypujc go pocaunkami.
Ta naga zmiana w naszym domu to tylko twoja zasuga.
Dlaczego moja zasuga?
Dlatego e kiedy niegrzeczni chopcy staj si dobrymi, wwczas dana im jest moc, ktra
sprawia, e nie tylko oni sami, ale nawet wntrza ich domw przybieraj nowy i umiechnity
wygld.
A gdzie si podzia ten dawny drewniany Pinokio?
Oto on odpar Deppetto wskazujc duego pajaca opartego o krzeso.
Pajac ten mia gow przechylon w bok, rce zwisajce bezwadnie, nogi skrzyowane
i zgite w kolanach, tak e wydawao si niemoliwoci, aby mg stan prosto.
Pinokio odwrci si, eby spojrze na niego, a kiedy go obejrza, powiedzia sobie w duchu
z ogromnym zadowoleniem:
mieszny byem jako pajac! Ale teraz jestem bardzo zadowolony, e staem si porzdnym
chopcem!"...

71

You might also like