I lamenty, i skargi Symonidowe, Wszytki troski na wiecie, wszytki wzdychania I ale, i frasunki, i rk amania, Wszytki a wszytki za raz w dom si mj nocie, A mnie paka mej wdzicznej dziewki pomocie, Z ktr mi niepobona mier rozdzielia I wszytkich moich pociech nagle zbawia. Tak wic smok, upatrzywszy gniazdko kryjome, Sowiczki liche zbiera, a swe akome Gardo pasie; tymczasem matka szczebiece Uboga, a na zbjc coraz si miece, Przno ! bo i na sarn okrutnik zmierza, A ta nieboga ledwe umyka pierza. "Przno paka" - podobno drudzy rzeczecie. C, prze Bg ywy, nie jest przno na wiecie? Wszytko przno! Macamy, gdzie mikcej w rzeczy, A ono wszdy cinie! Bd - wiek czowieczy! Nie wiem, co lej : czy w smutku jawnie aowa, Czyli si z przyrodzeniem gwatem mocowa?