Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 183

DZIEDZICTWO MOCY IX

NIEZWYCIONY
TROY DENNING
Przekad Anna Hikiert

PROLOG
Dawno temu...
Jaina Solo siedzi samotnie w zimnej celi; kolana obja ramionami i podcigna pod brod,
eby zachowa resztki ciepa. Ma czternacie lat. Nie pi od wielu dni, bo jej cel w
nieregularnych odstpach czasu zalewa ostre, jaskrawe wiato. Nigdy dotd nie bya tak godna,
a cae ciao ma obolae od razw, ktre wymierzaj codziennie jej przeladowcy, nazywajcje
szkoleniem"\ Wie, czego od niej chc - i nie zamierza im tego da. Jest samotna, przeraona do
granic i cierpi bardziej ni kiedykolwiek wczeniej, a jej sia woli jest jak krysztaowy yrandol,
zawieszony na pojedynczej pajczej nici. Jeszcze jedna porcja batw; kilka bezsennych godzin,
jeszcze jedna noc spdzona na zimnej, durastalowej pryczy... i yrandol spadnie. A to przeraa j
bardziej ni perspektywa mierci, bo oznacza poddanie si wasnemu strachowi, pogrenie w
gniewie... czyli przejcie na Ciemn Stron Mocy.
Po chwili jednak zaczyna odczuwa ciepo w sercu - w miejscu zarezerwowanym dla jej brata - i
nagle wie z niezachwian pewnoci, e Jacen o niej myli. Wyobraa sobie, jak jej brat siedzi w
swojej celi, w jednym z licznych korytarzy stacji kosmicznej. Widzi jego brzowe, zmierzwione
wosy; zacinite z determinacj szczki i ciepo z jej serca zaczyna powoli przenika reszt
ciaa. Jaina przestaje dygota z zimna, gd mija, a strach zamienia si w zawzito.
Oto dar ich bliniaczej wizi: ani ona, ani Jacen nie s nigdy tak naprawd samotni. Dziki
Mocy jedno zawsze wyczuwa drugie - i to daje im si. Kiedy pierwsze sabnie, drugie
podtrzymuje je naduchu. Kiedy jedno cierpi, drugie koi jego bl Tej wizi nie moe zerwa adna
sia w galaktyce; jest nieodczn ich czci - podobnie jak sama Moc.
Tak wic Jaina odsuwa na bok rozpacz i koncentruje si na myli o ucieczce bo kiedy ona i
Jacen dziaaj razem, nie ma dla nich rzeczy niemoliwych. S na terenie stacji kosmicznej, a
wic ukradn statek, po czym dezaktywujpoe siowe stacji, sabotujc system albo faszujc
pozwolenie na start. A to oznacza, e bd musieli wymyli sposb na upienie czujnoci stray,
zanim uwolni swojego przyjaciela, Lowback.
Jedyn metod odmierzania w celi upywu czasu jest liczenie uderze serca - ale na razie Jaina
jest zbyt zajta ukadaniem planu, eby to robi, dlatego nie ma pojcia, ile minut czy godzin
mino od chwili, kiedy pokrzepiajca wi z bratem umocnia j i wycigna z czarnego bagna
rozpaczy. Zna to uczucie ciepa w sercu a za dobrze - nie pierwszy raz ta blisko wybawia ich z

opresji, wic wie, co to oznacza: brat przybywa jej na ratunek.


Jej puls przyspiesza, a ttno Jacena ju wkrtce pulsuje tym samym znajomym, podekscytowanym
rytmem -Jaina czuje to poprzez Moc. Wie, e bratjest ju bardzo blisko, skrada si korytarzem do
jej celi... Nie wyczuwa w pobliu obecnoci nikogo innego - chopiec jest sam. Jaina nie chce,
eby si zorientowa, jak bardzo si baa ani jak mao brakowao, eby si zaamaa, wic
korzysta z techniki oddechowej Jedi, eby si uspokoi.
Czuje, e jej brat zatrzymuje si przed cel dwoje drzwi dalej.
Nie tam, guptasie! - tumaczy mu w myli Jaina. Dalej!
Serce tucze jej si niespokojnie w piersi, kiedy przez Moc napywa do niej zakopotanie Jacena.
Martwieje z przeraenia na sam myl, e mgby otworzy niewaciw cel i zniweczy cay
misterny plan, wic wysya do niego wici Mocy i prbuje go naprowadzi. Cae szczcie -ju za
chwil syszy ciche pikanie zewntrznego panelu kontrolnego.
Wzdycha z ulg, krzyuje rce na piersi i pozornie niedbale opiera si o grd. Wie, e caa
operacja moe chwil potrwa, bo Jacen to kompletne bez talencie,jeli chodzi o urzdzenia i
systemy elektroniczne.
Mimo to jakim cudem udaje mu si wyczy alarm i otworzy cel bez uruchamiania
automatycznego poczenia z centrum kon- troll W kocu drzwi rozsuwaj si z sykiem i staje
przed ni brat, z miniaturow kopi synnego krzywego umieszku jej ojca na ustach
- Cze, pikna ~ mwi. - Zakadam, e rae masz ochoty na...
- Co tak dugo?! -przerywa mu, psujc starannie zaplanowane wejcie. Nawet w tak
nieodpowiedniej sytuacji jej brat nie moe si powstrzyma od pajacowania, chocia jego kaway
zawsze s beznadziejne. - Czekaam.
Jaina zeskakuje ze swojej pryczy i razem wychodz na korytarz. Rozgldaj si na lewo i prawo
w poszukiwaniu stranikw albo innych niebezpieczestw. Jacen nie radzi sobie z planowaniem
lepiej ni z maszynami, wic chocia do tej pory idzie mu cakiem niele, istnieje due
prawdopodobiestwo, ze zaraz spadnie im na kark ochrona stacji.
Wyglda jednak na to, e dzi dopisuje im sawny fart rodziny Solo. Wok nie ma nic poza
zamknitymi drzwiami innych cel Jaina tumi w sobie odruchow ch uwolnienia ze stacji reszty
winiw - nie maj na to czasu. Poza tym cz z przetrzymywanych tu istot na pewno zamaa
si ju pod presj metod stosowanych przez ciemicw; wic ktry z nich pewnie zaraz
zawiadomiby strae; a wic Jaina zamyka drzwi do celi i nachyla si do Jacena.
- Co teraz? - pyta szeptem. - Wiesz ju, gdzie trzymaj Low- back?
Jacen lekko si rumieni i spuszcza wzrok
- Jeszcze nie - mamrocze pod nosem. - Miaem nadziej, e moe ty co wymylisz...
Syszc to, Jaina umiecha si obuzersko.
- No wanie! -parska. - Przecie mwiam, e na to czekaam.

ROZDZIA 1
Jak nazywa si kto, kto przynosi obiad rankorowi? Smakoyk!
Jacen Solo, 14 lat, Akademia Jedi na Yavinie Cztery

Tunel prowadzcy do wntrza sekcji transportu asteroidy Nikiel Jeden by bardzo w stylu
Verpinw: prosty, kanciasty i zapchany tak iloci kabli, przewodw i skomplikowanych
ukadw, e nie sposb byo spod warstwy elektroniki dojrze pierwotnej skay. By te sterylnie
czysty w tym obkanym stylu, nasuwajcym skojarzenie krlowa-roju-ma-problem" -

nieskazitelna podoga miaa kolor przydymionego bkitu, poprzecinanego pltanin akwamarynowych rurek, przez co korytarz sta si dziwnie podobny do reszty labiryntu, ktry Jaina
pokonaa podczas caej podry przez system bezpieczestwa asteroidy. Chocia prbowaa
wyczu teren Moc, nie potrafia wskaza, w ktrym dokadnie miejscu kolonii insektw s teraz
razem z Fettem - ani czy zanosi si na to, e przed ldowaniem desantu szturmowcw uda im si
dotrze do reszty garnizonu mandaloriaskich komandosw.
Od czasu Bitwy o Fondora - a potem jej nastpstw w postaci grb i negocjacji prowadzonych
przez wszystkie uczestniczce w galaktycznej wojnie domowej strony - miny trzy tygodnie.
Dopiero jednak teraz Verpinowie zdecydowali si wpuci Man- dalorian na Nikiel Jeden, eby
unieszkodliwili wszystkich, ktrym mogo przyj do gowy co gupiego. Niestety, wygldao
na to, e te rodki zapobiegawcze nie wystarczyy. Ledwie standardow godzin temu, kiedy ona
i Fett badali systemy obronne, z nadprzestrzeni wyskoczya nieoczekiwanie flota Szcztkw
Imperiumi w manewrze majcym zmyli przeciwnika skierowaa si do gwnych dokw. Jakie
p godziny pniej zjawia si reszta si inwazyjnych, rozbijajc siy bezpieczestwa Nika
Jeden w py. Ju wkrtce siy wroga zajm planetoid - a wtedy nawet Verpinowie nie zdoaj
ich powstrzyma. Pozostawao tylko pytanie, gdzie rozpocznie si inwazja.
W oddali pojawi si zaniepokojony trute i powietrze w dusznym tunelu przesyci zapach
verpiskich feromonw. Ich przewodnik - potny insekt o grubym carahidowym pancerzu i
wydatnych szczkach, charakterystycznych dla kasty wojownikw - przyspieszy kroku i Jaina
zacza si nagle obawia, e rj zaaferowanych onierzy roju wemie ich za wrogw. Widzc,
e do Fetta zawisa nad kabur zrozumiaa, e nie tylko j martwi sytuacja.
Mimo to nie odwaya si przypomnie ich opiekunowi, e s po stronie roju. Wiedziaa, jak
Mandalorianin by odebra takie owiadczenie - co wicej, przypuszczaa, e moe mie racj.
Moe pozorna sabo bya saboci rzeczywist?
Szkolia si pod okiem synnego owcy nagrd troch duej ni standardowy miesic, ale w tym
czasie zdya go ju niele pozna. Czasem miaa wraenie, e dosownie czyta mu w mylach.
Kiedy flota Szcztkw skierowaa si dla zmyki w stron dokw, przewidziaa, e Fett zapie
przynt, wic patrzya bez sowa, jak wysya skrzydo Bes 'uliike, eby zwizay wroga walk.
A kiedy wreszcie zjawia si reszta si przeciwnika, dobrze odgada jego nastpny ruch - bezwzgldny kontratak. Przywdca Mandalorian zdoa przekona Wielk Koordynatork Nikiel
Jeden, eby wysa przeciwko Dominium", flagowemu okrtowi Szcztkw, wszystkie
myliwce - i ju wkrtce superniszczyciel zmieni si w stert poncych szcztkw.
Jaina zgadywaa, e teraz, kiedy asteroida jest wzgldnie bezpieczna, Fett nie zdecyduje si na
walk na jej powierzchni. Co to, to nie. Wiedziaa, e wybierze znacznie bardziej krwaw i
podstpn strategi, atakujc wrogw w ciasnych korytarzach czcych stacj ze luzami
powietrznymi. Kae im sono paci za kady metr drogi, ktry pokonaj.
Wiedziaa te co jeszcze: e jej szkolenie dobiego koca. Gdyby byo inaczej, Boba Fett nie
ryzykowaby jej ycia - ycia narzdzia zemsty na mordercy jego crki - w bitwie, ktrej nie
moga wygra. Jak tylko znajd hangar ze zdatnym do lotu myliwcem, da jej woln rk i wyle
na poszukiwania brata bliniaka.Istniao tylko jedno ale: Jaina wcale nie bya pewna, czy jest na
to gotowa. Moga spokojnie stawi czoo dowolnej trjce kelda- baskich mczyzn i jako jedyna
wyj cao ze starcia. Umiaaby trafi bez problemu w dowolny punkt na zbroi Fetta barwic
kulk z pistoletu treningowego i bez trudu przecign najlepszych pilotw z Mandalory - zreszt
dowolnym pojazdem - a take zestrzeli ca eskadr w symulacjach z udziaem elitarnych
jednostek...
A jednak adna z tych umiejtnoci nie oznaczaa, e jest gotowa do walki z Lordem Sithw, do
konfrontacji, ktrej nie zdoa unikn. A skoro Mar tak bardzo zaniepokoia zmiana, jaka zasza

w jej bracie, e a prbowaa go zabi, do Jainy naleao zakoczenie zadania. Jacena - czy te
Dartha Caedusa, jak teraz kaza si nazywa - naleao powstrzyma. Choby po to, eby uczci
pami Mary, dla dobra Bena i Luke'a, dla jej rodzicw, Tenel Ka, Allany; z powodu Kashyyyka,
Fondora i dla reszty galaktyki.
Jednak... czy na pewno bya na to gotowa?
Kiedy uszli jeszcze kawaek, chmura ostrzegawczych feromonw staa si tak gsta, e Jain
zaczy piec oczy, a Moc zawrzaa od podniecenia i wzburzenia tysicy insektoidw. Trute na
przedzie wyda z siebie stumiony skrzek i ich oczom ukazaa si skbiona masa cia Verpinw.
Cae roje silnonogich istot o najeonych kolcami carahidowych pancerzach i szczkach
rozmiarw ostrzy ryyk toczyy si, wyac z kilkunastu rnych odng korytarza. Aby dosta
si do przedziau centrali transportu, wspinay si na siebie nawzajem albo rozpychay tum
kolbami karabinw rozpryskowych.
Eskortujcy Jain i Fetta osobnik napar na rozgorczkowan cib i natychmiast cinito go
najpierw w jedn a potem w przeciwn stron. Wkrtce przestali prawie odrnia przewodnika
od reszty otaczajcych go Verpinw; nawet Jaina miaa z tym problem, chocia swego czasu
naleaa do Dwumylnych i rozrniaa przedstawicieli insektoidalnej rasy duo atwiej ni
przecitny miertelnik. W desperackim odruchu rzucia si naprzd i chwycia si pasa z
amunicj ich przewodnika. Uya Mocy, eby odsun na bok kadego wojownika, ktry
prbowa si wedrze midzy nich.
Kiedy przez pitnacie sekund nie udao im si posun ani o krok do przodu, Fett przepchn si
do prowadzcego ich Verpina.
- W tym tempie imperialni wedr si do rodka, zanim zdoam wyda moim ludziom rozkazy! warkn. - Czy nie ma innej drogi do centrum dowodzenia?
Przewodnik przechyli na bok swj owadzi pysk, zastanowi si nad czym chwil i zamruga
wyupiastymi oczami.
- Moe zdoamy przebi si na powierzchni... - zacz.
- Nic z tego - wszed mu w sowo Fett.
Jaina doskonale znaa powd jego sprzeciwu. Prba pokonania w aziku pidziesiciu
kilometrw, podczas gdy flota inwazyjna bombardowaa Nika Jeden, a promy szturmowe
szykoway si do zejcia na powierzchni, byaby czystym szalestwem - a Fett nigdy nie gra w
ciemno, szczeglnie kiedy w gr wchodzio jego ycie.
- Masz zezwolenie od samej Wielkiej Koordynatorki - warkn. - Ka im zrobi przejcie.
- Ju kazaem - odpar ich przewodnik. Jego gos brzmia zadziwiajco sabo i piskliwie jak na
istot prawie dorwnujc wzrostem dorosemu Wookiemu, gwnie dlatego, e insekty bardzo
rzadko uyway aparatu mowy. Verpinowie porozumiewali si zazwyczaj za porednictwem
wytwarzanych przez ich ciaa fal radiowych; korzystay ze sposobu dwikowego tylko podczas
rozmowy z przedstawicielami innych ras. - Ale wrg wysa pierwszy rj promw szturmowych,
a tysic dowodzcych walk i kilku koordynatorw bitewnych take domaga si pierwszestwa.
Wszyscy dostalimy pozwolenie na opuszczenie labiryntu od Jej Matczynoci.
- Mylaem, e wasz gatunek jest lepiej zorganizowany - burkn Fett, wskazujc po przeciwnej
stronie auli jaki pojazd, ktry Jaina ledwie widziaa przez tum kbicych si wok insektw. Czy to nasz transport?
- Tak. ty Ekspresowy Pitnastomiejscowiec Zjazdowy - przytakn przewodnik. - Ale kocz
si kapsuy pasaerskie, wic moliwe, e bdziemy musieli zmieni...
- ...e musimy dotrze do niego pierwsi - poprawi go Fett. Rozoy szeroko ramiona i zacz si
przeciska przez tum, ale Jaina bya na to przygotowana i od razu signa po Moc, eby go
zatrzyma.

- Panie przodem - prychna i zrcznie przelizna si obok. - Teraz, kiedy jeste szych
mgby si nauczy dobrych manier...
Ostronie manewrujc, zacza oczyszcza sobie drog. Zatrzymywaa tarasujcych im drog
Verpinw i odsuwaa zaskoczone insektoidy na boki. Fett mrukn co pod nosem, ale posusznie
ruszy za ni. Pochd zamyka ich przewodnik - Osos Niskooen - co chwila wycigajcy szyj,
eby zobaczy co ponad ich ramionami.
Jeszcze kilka porzdnych kuksacw i wynurzyli si z roju obok tej platformy transportowej i
zatrzymali przed dwumetrowym tunelem zjazdu dla pasaerw. W dole Jaina widziaa drgajce
wok repulsorowej szyny przejrzyste fale energii, niosce ze sob tumany kurzu, odamki ska i
mas rozmaitego miecia; pozwalay na osignicie prdkoci gra dwiecie kilometrw na
godzin.
Depczcy im po pitach Verpin par wci naprzd, kiedy z ssiedniego tunelu wystrzelia
poduna, durastalowa kapsua, zatrzymujc si tu obok terminalu. Jaina z caych si prbowaa
powstrzyma pchajcy si na ni tum. Na caej dugoci kapsuy cz grnej powoki podniosa
si, odsaniajc wntrze. Zanim gromada verpiskich onierzy rzucia si do rodka, Jaina
zdya zauway dwa rzdy skierowanych ku sobie siedze pod cianami.
- Chod, Jedi! - Fett chwyci j za rk i bez ceregieli zacz si przedziera przez zbit mas
carahidowych pancerzy; rozpycha si okciami i brutalnie roztrca cib walczcych o miejsca
pasaerw. Jaina uya Mocy, eby jako utrzyma wok nich nieco miejsca, dopki gdzie z
gry nie dolecia niski syk, po ktrym drzwi si zamkny. Chwil pniej kapsua wystrzelia z
rkawa. Pd cisn wszystkich do tylu, a kiedy pojazd osign pen prdko, Verpi- nowie
zaczli, jeden przez drugiego, nieporadnie si podnosi na nogi. Chocia w wagoniku panowa
nieopisany cisk, wygldao na to, e kady znalaz sobie miejsce siedzce. Jaina i Fett siedzieli
naprzeciwko onierza, ktry ich tu doprowadzi.
- Niskooen? - zagadna go, niepewna, czy to faktycznie on.
- Tak jest - potwierdzi. - Wy, ludzie, macie taki sam problem z rozrnieniem naszych
zapachw, jak my waszych.
- Ona ma wpraw. - Fett kiwn w stron Jainy gow, nie spuszczajc wizjera z Niskooena. - Jak
sytuacja na grze?
Ich verpiski przewodnik na chwil zamilk. Najwyraniej konsultowa si z towarzyszem.
- Baterie na powierzchni nie prnuj, ale wyldoway ju pierwsze promy szturmowe wroga.
Biae skorupy zaraz wezm si do roboty.
- Tyle to i ja wiem - parskn Fett. - Pytam, gdzie s? W pobliu ktrej luzy?
- adnej - odpar Niskooen po przerwie. - Pierwsze szeregi kieruj si na Wysok Skalist
Rwnin Dwadziecia Kilometrw na Lewo.
Fett zwrci wizjer w stron Jainy.
- Nastpnym razem, kiedy bd robi inspekcj bazy, przypomnij mi, ebym wzi ze sob
wasnego oficera cznoci, eby nie da si zaskoczy.
- Jasne, a ty na pewno posuchasz Jedi - odgryza si Jaina i odwrcia do Niskooena. - Czy to nie
ta platforma ldownicza w pobliu kanaw wylotowych zakadu spawalniczego? Dwadziecia
kilometrw w d, po lewej stronie asteroidy?
- Dokadnie tak - potwierdzi Niskooen. - Zakadamy, e w ten sposb dostan si do wntrza
roju.
- Nie dostan si. - Gos Fetta wibrowa zawzitoci, niczym powietrze od verpiskich
feromonw.
Antenki Niskooena wypryy si gwatownie i zesztywniay.
- Sdzisz, e maj nadzieje dokona sabotau w naszym gwnym rdle zasilania?

- Nie nazwabym tego nadziej - warkn Fett i zacz co mamrota do mikrofonu w hemie;
najwyraniej prbowa skontaktowa si bezporednio ze swoimi komandosami, stacjonujcymi
na Niklu Jeden jako symbol wkadu Mandalory w zawarty z Verpinami traktat. Minut pniej
si podda. - Czy moesz wysa Moburiemu wiadomo? - spyta przewodnika.
- Mog dotrze do komandosw Moburiego poprzez moich wsp- plemiecw - wyjani
Niskooen. - Za nami s nastpne pojazdy.
- Powiedz Moburiemu, e dopki tam nie dotr, przekazuj mu dowdztwo - doda Fett. -i e to
moe troch potrwa. Wkrtce pewnie sidzie zasilanie.
Jego sowa wzbudziy wrd pasaerw szmer niepokoju, ale aden z Verpinw nie
zaprotestowa - gwnie dlatego, e w kwestii zabijania i walki Fett nie mia sobie rwnych. Poza
tym insekty z kasty wojownikw byy zbyt zdyscyplinowane, eby podwaa sowa osobnika
wyszego rang - nawet jeeli pochodzi z innego roju. Zreszt i tak pewnie wiedzieli, e Fett ma
racj. Zniszczenie zakadu zasilania sparaliuje cay system transportu na Nika Jeden, a
ograniczenie mobilnoci wroga zawsze dziaao na korzy przeciwnika.
Fett spojrza na Jain zza nieprzeniknionego wizjera.
- Co podpowiada ci twj instynkt Jedi?
- e kto chce pooy ap na przemyle zbrojeniowym Ver- pinw - westchna. - Ale eby si
tego domyli, nie trzeba by
Jedi. Verpiskie zakady produkcyjne s praktycznie niezalene, co czyni je doskonaym celem.
Do tego od pocztku wojny Verpinowie zaopatruj wszystkie strony konfliktu, co sprawia, e s
wrogiem kadej, a przez brak bezporedniego zaangaowania w wojn, a wic i sojusznikw,
staj si praktycznie bezbronni.
- My jestemy ich sojusznikami. - Gos Fetta brzmia surowo, ale Jaina czua poprzez Moc, e
Mandalorianin nie jest wcale rozdraniony; wiedzia rwnie dobrze jak ona, o jak stawk toczy
si gra. - Chodzi o to, kto za tym wszystkim stoi? Moffbwie, ktrych jeszcze nie zabiem? A
moe wysa ich twj braciszek?
Jaina przez chwil si zastanawiaa, a wreszcie wzruszya ramionami.
- Chyba jest za wczenie, eby Jacen zdoa podporzdkowa sobie moffw, ale... c, wiem te,
e czasem potrafi zaskoczy.
Fett nie spuszcza z niej ukrytych za ciemn szpar wizjera oczu.
- Mam nadziej, e ciebie nie. Ju nie.
- Bd najwyej zaskoczona, jeeli nas niczym nie zaskoczy - odpara. - Ale ja te mam dla niego
kilka niespodzianek.
- To dobrze. - Odwrci wzrok. Jaina wiedziaa, e bije si z mylami. W kocu podj
postanowienie. - Suchaj, Solo - odezwa si. - To nie jest twoja wojna. Jak tylko wrcimy do
bunkra dowodzenia, bierzesz Bessie i spadasz std, zrozumiano?
- Niby dokd? - spytaa Jaina, udajc zaskoczenie. - Na Man- dalor? Po Beviina?
Fett odwrci si do niej.
- Beviin wie... a ju na pewno bdzie wiedzia, zanim tam dotrzesz.
- To znaczy... masz na myli... - bkna, starajc si brzmie wiarygodnie. Doskonale wiedziaa,
e s sytuacje, w ktrych lepiej trzyma jzyk za zbami i nie da nic po sobie pozna...
szczeglnie kiedy twj sojusznik w kadej chwili moe si sta twoim wrogiem. Zamilka na
dug chwil. - Czy jestem gotowa? - spytaa w kocu.
- Mnie pytasz?
- Zabie wicej Jedi ni ja.
Mino troch czasu, zanim odpowiedzia:
- Na pewno nie tylu, ilu twj brat. Ani tak potnych. - Przenis spojrzenie na Niskooena. - Co u

biaych skorup?
- Przedostay si przez nasze szeregi osaniajce wyloty szybw i... - Verpin urwa, bo wntrze
kapsuy pogryo si w ciemnoci. Upad nagle na ziemi; jego ciao przeleciao kilka metrw
po
pododze wagonika przy akompaniamencie szczku i klekotu. W tej samej chwili Jaina poczua,
e jaka ogromna sia wyrywa j z siedzenia, wic signa po Moc, eby ustabilizowa swoj
pozycj. Poaowaa tego natychmiast, gdy ze wszystkich stron zaczy j bombardowa
kolczaste pancerze wsppasaerw.
Jakie trzy metry od niej mrok rozwietlia latarka zamocowana w rkawie Fetta. wiateko
zamrugao, a potem zataczyo obkaczo, kiedy Mandalorianin run naprzd wraz z rojem
Verpi- nw. Jaina podcigna kolana pod brod, zwina si w kbek... i poczua tpy bl, kiedy
co z impetem wgnioto durastalow cian wagonika. Z przodu dobieg oguszajcy zgrzyt i
wkrtce do rodka wdaro si wilgotne powietrze. Gdzie wysoko, z tyu, co szczkno
metalicznie...
Haas usta tak samo niespodziewanie, jak si zacz, a Moc przeszyy fale dojmujcego blu.
Jaina odpia od pasa prt jarzeniowy i owietlia przedni cz przedziau pasaerskiego. Kilka
metrw dalej dostrzega latark Fetta; wiato lizgao si po kanciastych koczynach insektw i
pogruchotanych odwokach. Z przodu kapsuy, w miejscu, gdzie rozdara si podoga na dziobie
wagonu, ziaa ogromna dziura, a powietrze przesyca intensywny zapach owadziej krwi.
- Fett? - Jaina przedzieraa si przez kbowisko odwokw i odny, dopki nie utkna w zbitej
masie cia. - Nic ci nie jest?
wiateko pod stosem popltanych owadzich koczyn byo niepokojco nieruchome. - Fett? powtrzya, ale odpowied nie nadesza, wic zacza mozolnie przepycha si przez stert
pokiereszowanych insektw, ignorujc pene blu piski i odpychajc kapice szaleczo szczki.
- Bob 'ikal - zawoaa w akcie desperacji. Pierwszy raz odwaya si uy tego pieszczotliwego
zdrobnienia. Nie syszaa nigdy, eby uywa go ktokolwiek inny poza Goranem Beviinem.
wiato nagle j olepio, skierowane prosto w oczy.
- Mylaa, e nie yj - rozleg si zachrypnity gos - wic ci wybacz... ten jeden, jedyny raz.
- Przepraszam. - Jaina parskna miechem, ale zaraz ogarno j poczucie winy. Otaczajcy j
ranni wojownicy byli insektami, ale czuli bl tak samo jak wszystkie ywe istoty. Jako bya
Dwu- mylna Jaina rozumiaa to lepiej ni ktokolwiek inny. - Chciaam si tylko upewni...
- Ruchy, ruchy! - Snop wiata z latarki Fetta owietli dzib kapsuy i przesun si na wyrw w
cianie. W jego przytumionym blasku Jaina zobaczya, e kombinezon Mandalorianina pod
zbroj jest w wielu miejscach poprzecinany. W okolicach obojczyka zwisa smtnie spory pat
ochronnej tkaniny. - Musimy si std wydosta.
- Jasne. - Jaina wiedziaa, e nie ma co wspomina o udzieleniu pomocy rannym. Wspczucie
oznaczao sabo, a okazywanie saboci w towarzystwie Boby Fetta nie byo zbyt dobrym
pomysem. .. szczeglnie saboci jetiise. - Spotkamy si na zewntrz - powiedziaa tylko i
wygramolia si ze sterty owadzich szcztkw, po czym zapalia miecz i zacza przecina cian
wagonika. Kiedy w kocu wydostaa si na zewntrz, Fett ju tam by - kilka metrw dalej
gromadzi zdolnych do walki Verpinw.
Stao przed nim dziesiciu wojownikw - mniej wicej jedna pita tych, ktrzy wsiedli na pokad
kapsuy. Reszta zostaa w rodku, martwa albo ranna; niektre ciaa leay porozrzucane wok,
na pododze tunelu. Midzy nimi krztaa si dwjka pozostaych przy yciu wojownikw sprawnych, ale rannych na tyle powanie, e nie mogli wyruszy razem z reszt grupy Fetta.
- Niskooen? - rzucia Jaina z nadziej.
Boba Fett omit spojrzeniem otaczajcych go onierzy.

- Czy ktry z was to Niskooen?


- Niskooen ma zmiadon klatk piersiow - odpowiedzia jeden z Verpinw. - Nie ma go ju.
Fett mrukn co w odpowiedzi i odwrci si do tego, ktry si odezwa.
- Jak ci na imi, onierzu?
- Ss'ess - wyjani Verpin. - Gwnodowodzcy Ss'ess.
- C, gwnodowodzcy Ss'essie, jeste teraz w naszej grupie. - Fett machn rk w stron
reszty insektw. - Wy te. Czy to jasne?
Ss'ess zaszczka w odpowiedzi uwaczk.
- wietnie. - Fett odwrci si na picie i ruszy tunelem, nie zawracajc sobie gowy omijaniem
szyny repulsorowej. Byo oczywiste, e teraz nikomu ju nie zagrozi. - Jak daleko std do bunkra
dowodzenia?
- Niedaleko - odpar Ss'ess. - Ledwie dziesi kilometrw.
- Dziesi klikw? Wspaniale. - Fett przeszed w lekki trucht. Jaina zauwaya, e prbuje ukry
swoje utykanie. - Zastanawiaem si wanie, co z moj dzisiejsz porcj wicze.
- Czy mam zoy sprawozdanie z sytuacji? - spyta Ss'ess, doganiajc go w paru susach.
- Wiemy, jaka jest sytuacja - mrukna Jaina, ruszajc w lad za nim. Szyna repulsorowa bya
zbyt wska, eby pomieci wicej ni jedn osob naraz, a ciany tunelu opaday ostro, wic
bya zmuszona truchta za Ss'essem. - Imperialni wysadzili zakad zasilania. Wszdzie lduj
statki wroga. To pech, e wasza sztuczna grawitacja ma wasne rdo zasilania; czeka nas dugi
spacer, zanim dotrzemy do miejsca, gdzie zacznie si walka.
Ss'ess obejrza si na ni, a jego czuki podniosy si w wyrazie niemego osupienia.
- Moc ci to pokazaa?
- Ta-a, Jedi widz takie rzeczy - burkn Fett. -i wanie dlatego s tak cholernie wkurzajcy. Daj
mi zna, kiedy biae skorupy zaczn wysadza luzy. - Zamilk i podj szybki marsz. Nie zdj
hemu - nie chcia, eby ktokolwiek widzia, ile wysiku kosztuje go zachowanie tempa. Jaina
pomylaa, e pewnie teraz auje, e zostawi swj plecak odrzutowy na statku. Umiechna si
pod nosem. Moe i by jej mentorem, ale to fakt, e swego czasu dostarczy jej zamroonego w
karbonicie ojca Huttowi Jabbie, wic nie zaszkodzi, jeli si teraz odrobin pomczy. Poza tym
podejrzewaa, e skoro to jej brat torturowa i zabi jego crk, Fett ma wobec niej podobne
odczucia.
Biegli ju jak godzin, kiedy natrafili na rozwidlenie tunelu: jedna odnoga biega gr druga
doem. Fett zatrzyma si i udajc, e musi si namyli, sprbowa zapa oddech. Mina
chwila, zanim odwrci si i zawieci Ss'essowi latark w twarz.
- Ktrdy? - spyta krtko.
- Wszystko jedno. Jeeli pjdziemy gr, miniemy Szczytow luz Powietrzn na Trzydziestym
Kilometrze Dugiego Krateru Pylistego Jeziora. - Ss'ess pochyli si nieznacznie i machn w
stron korytarza schodzcego w d, raczej eby unikn olepiajcego blasku latarki Fetta, ni
wskaza im kierunek. - A ta droga prowadzi przez Hangar Dla Goci Numer Dwa, gdzie stoj
wasze Bes 'uliike...
Przerwa mu rumor walcej si skay, dobiegajcy z wyszego szybu. Wszyscy Verpinowie
podskoczyli nerwowo i wycignli dugie szyje w stron rda haasu, ale Fett nie przej si
zbytnio - zajrza tylko do rodka. Jaina wiedziaa, e sprawdza w tej chwili odczyty
wbudowanych w hem czujnikw. Sama signa po Moc, prbujc si zorientowa, kto i w
jakiej sile wdar si do korytarza, jednak nie wyczua nic poza odlegym echem niebezpieczestwa - nikym i zamglonym.
- Ss'ess? - zagadn verpiskego onierza Fett, nie spuszczajc wzroku z wlotu tunelu. - Czy nie
daem ci wyranie do zrozumienia, e masz mnie poinformowa, kiedy szturmowcy dobior si

do luz?
- Zrobi to niezwocznie - pospieszy z odpowiedzi Ss'ess - jak tylko zaczn je wysadza.
Fett odwrci si w jego stron.
- Chcesz powiedzie, e jeszcze nie zaczli? - spyta. - Nie wysadzili ani jednej?
- adnej - potwierdzi Verpin. - Mwie, eby powiedzie, kiedy biae skorupy zaczn. Jedna
luza oznaczaaby, e zaczli. Powiedziabym ci o tym.
Jaina poczua, jak w Fetcie wzbiera nage rozdranienie.
- Di kut\ - wycedzi jedno z nielicznych mandaloriaskich sw, ktrych nie musiaa mu
podpowiada Mirta. - Chc, eby razem ze swoimi kolekami robalami przekaza Moburiemu
wiadomo, zanim zdechniecie.
- Zdechniemy? - W gosie Ss'essa byo raczej zdziwienie ni strach. - Skd wiesz?
- Czy powiedziaem co, co kae ci przypuszcza, e to pora na wyjanienia? - warkn Fett. Skup no si, panie Ss'ess. Nie masz na to za duo czasu.
Jaina doskonale rozumiaa, o co mu chodzi. Jeeli szturmowcy nie zaczli jeszcze wysadza luz,
to znaczy, e zamierzaj zanikn system wentylacyjny asteroidy - a to mogo oznacza tylko
jedno...
- Gaz!
- Nie udawaj takiej zaskoczonej, Jedi. Nie do twarzy ci z tym. - Boba Fett wycign z sakwy u
pasa mask oddechow i odwrci si do Ss'essa. - Powiedz Moburiemu, eby wraca do Hangaru
Dla Goci Numer Dwa z kadym, kto moe si porusza.
- amiesz nasz umow? - Ss'ess prawie si zachysn. - Bobo Fetcie...
- Nie. - Mandalorianin unis hem tylko na tyle, eby mc zaoy mask. - Mamy mao czasu,
Ss'ess.
- W hangarze s filtry powietrza i ochronne kombinezony - wyjania Jaina; antenki Yerpina,
przyklejone w gecie zakopotania do policzkw, ani drgny. - Chce utrzyma swoich udzi przy
yciu, eby mogli odeprze atak.
- Twoi ziomkowie te mogliby mi pomc - doda Fett. - To pech, ale wasze szanse na przeycie
s mniejsze ni szanse przetrwania fotonu w czarnej dziurze. Zdoasz przekaza t wiadomo,
zanim zginiesz?
- Tak. - Czuki Ss'essa podniosy si z policzkw. - Dzikuj ci za szczero - powiedzia.
Z tunelu, w ktrym wczeniej rozleg si haas, dobieg saby syk.
Fett zerkn w stron rda dwiku, a kiedy si odwrci, wskaza Jainie jej pas z ekwipunkiem.
- Widz, e nauka posza w las - powiedzia. - Nie masz maski tlenowej?
- Jasne, e mam. - Dziewczyna wzruszya ramionami. - Po prostu jej nie potrzebuj.
Fett przechyli gow na rami.
- Chciabym to zobaczy.
- Nie ma sprawy.
Jaina wolaaby co prawda unikn zdradzania tej umiejtnoci ktremukolwiek z Mandalorian - a
ju szczeglnie Bobie Fetto- wi - gdyby jednak tak postpia, skazaaby Verpinw na pewn
mier. Wiedziaa, co zrobiby w takiej sytuacji Mandalorianin z krwi i koci, ale ona wci bya
Jedi - i nie zamierzaa si tego dziedzictwa wyrzeka.
Syk stawa si coraz goniejszy, wic Jaina uniosa swj prt jarzeniowy do tunelu i zobaczya
lnic chmur oparw, dryfujc. .. nie, raczej peznc korytarzem. Podniosa do i signa
po Moc, usiujc odepchn wilgotne powietrze, wcisn je z powrotem w gb szybu. Dwik
przeszed w wysokie buczenie, a chmura zatrzymaa si i zalnia mocniej.
odek Jainy wywin nieprzyjemnego kozioka. Co to ma znaczy...? Zmarszczya brwi. Czua,
e Fett widruje j wzrokiem, wic szybko przywoaa si do porzdku - za pno jednak, eby

go oszuka. C, przynajmniej wiedziaa, e jeli oberwie si jej za okazanie zaskoczenia, to bura


nie bdzie zbyt surowa. Napara bardziej, czerpic wiksz si z Mocy i odpychajc mocniej
lnicy obok. Buczenie zmienio barw - dwik by teraz niski, gboki, a w samym rodku
chmury co zamigotao perowo.
- Nigdy nie widziaem niczego podobnego - dobieg stumiony gos Fetta; nawet maska
oddechowa nie zdoaa zatuszowa lekkiego rozbawienia. - Co si z tym dzieje?
Jaina powstrzymaa si od zgryliwej riposty i natara na tuman jeszcze mocniej, wpychajc do
tunelu tyle atmosfery z korytarza, w ktrym stali, e jej szaty zafaloway, szarpnite nagym
pdem powietrza. Brzczenie przeszo znowu w pisk, a potem gwatownie ustao, kiedy chmura
rozwiaa si z olepiajcym byskiem.
Mina dobra chwila, zanim zdoali si otrzsn i zaczli znowu widzie normalnie, ale wraz ze
wzrokiem wrci syk - sabszy ni wczeniej, zarazem jednak dziwnie natarczywy. Jaina
powiecia w gb tunelu prtem jarzeniowym i zauwaya, e eksplozja rozbryzgaa lnic
chmur po pododze i cianach - o dziwo, sufit by czysty - tworzc na nich co w rodzaju
srebrzystej powoki... A ta powoka peza w ich stron. Zbliaa si szybko, tworzc dziesitki
byszczcych strzaek, a kada bya wycelowana w jednego z czonkw prowizorycznej grupy
bojowej Fetta.
Mandalorianin wyszarpn spod hemu mask.
- Sprytne - uzna. Zdj z plecw blaster T-21, poyczony ze zbrojowni na Niklu Jeden (zostawi
swj EE-3 na statku, przekonany, e nie bdzie go potrzebowa podczas rutynowej inspekcji) i
zwolni blokad. - Wyglda na to, e wanie niele to drastwo wkurzya. - Otworzy ogie, a
Verpinowie poszli w jego lady, rac niezwyke zjawisko strumieniami plazmy z karabinw rozpryskowych. Kulki magnetyczne nie byy wcale bardziej skuteczne ni plazma z blastera - troch
tylko tpiy groty strza, ktre natychmiast przeksztacay si w zbate kliny albo po prostu
zbiorowisko nieforemnych kleksw i pary dalej naprzd.
Jaina nie miaa pojcia, co to takiego, ale wiedziaa jedno: cokolwiek to byo, zbliao si
stanowczo za szybko, eby marnowa czas na zastanawianie si. Nie przyszed jej do gowy
aden pomys wykorzystania Mocy, skuteczniejszy od ostrzau z broni, wic signa pp swj
miecz i przykucna. Zasaniaa si ostrzem, usiujc odbi lecce w jej stron pociski.
Lnica mgieka rozdzielia si i otoczya j, podpezajc coraz bliej. Wtedy Jedi wyskoczya
ponad gow Fetta we wspomaganym Moc salcie, by wyldowa w tunelu prowadzcym do
wspomnianego przez Ss'essa hangaru. Buty i pancerz Fetta pokrywa srebrzysty osad. Jaina
zobaczya, e mgieka wscza si pod jego kombinezon przez rozdarcie w okolicy kostki.
Verpinw ogarna naga panika - rzucili si do ucieczki w gb tunelu, ale srebrna chmura
ruszya za nimi. Byo oczywiste, e nie zdoaj przed ni umkn.
Solo machna rk w stron nogi Mandalorianina.
- Boba, to co...
- Na ciebie te wlazo - wszed jej w sowo, wskazujc do, w ktrej trzymaa miecz. - Twoja
rka...
Jaina spojrzaa w d; lnica substancja pokrywaa ju jej nadgarstek i rkaw. Dezaktywowaa
bro i sprbowaa strzsn ulotn materi, ale rwnie dobrze mogaby si stara pozby tatuau.
- Fierfek\ - zakla, czujc narastajcy gniew. Nie zmarnowaa piciu ostatnich standardowych
tygodni na zarabianiu siniakw tylko po to, eby zgin marnie w tym parszywym tunelu!
Musiaa przetrwa, choby po to, eby dorwa wasnego brata... - Masz jaki pomys, co to moe
by?!
- A co za rnica? - Fett nie wydawa si specjalnie poruszony. - Prawdopodobnie i tak nas
wykoczy. Chyba zaczyna mi przepala skr...

- A wic to kwas! - Jaina wydobya z sakwy u pasa pojemnik z neutralizatorem. Zanim zdja
nakrtk, poczua, e pali j rka, ale nie byo to pieczenie spowodowane dziaaniem rcej
substancji. Obejrzaa si na Fetta, trzymajc w doni zielon dysz iniektora. - Mwie, e to
pali! - zawoaa z pretensj w gosie.
- Hm, moe powinienem by uy sowa piecze"? - Manda- lorianin nie spuszcza wzroku ze
swojej stopy. - Co za rnica? - powtrzy.
Jaina zacza wyjania mu t rnic. Od tego zaleao, czy uyje neutralizatora, czy
antytoksyny, a poza tym nie zawsze mona zastosowa stymoiniekcj. Nagle dotaro do niej, e
uwaga Fetta dotyczya czego zupenie innego. Srebrna mgieka pokrywajca jego nogawk i but
rozpraszaa si i znikaa, tak samo jak - zauwaya po chwili Jaina - pieczenie na jej nadgarstku.
Wkrtce srebrzyste plamy zmieniy si w drobniutki py, pokrywajcy cienk warstewk jej
skr - lekko zaczerwienion ale nienaruszon. Signa po Moc, eby wybada, czy dziwna
substancja nie wyrzdzia adnych szkd gbiej, ale nie wyczua nic poza lekkim oparzeniem.
Niestety, wygldao na to, e z Verpinami srebrzysta mga nie obesza si tak askawie: opada na
nich lnicym caunem, zanim jeszcze uszli kilka metrw w gb tunelu. Wszdzie rozlega si
niepokojcy szczk odny i sabe piski umierajcych istot.
Jaina zerkna na Fetta.
- Jak si czujesz? - spytaa.
Mandalorianin powieci latark w gb korytarza, owietlajc ciaa Ss'essa i reszty Verpinw,
porozrzucane po pododze i pokryte szar warstewk pyu. Niektrych skrcay jeszcze
przedmiertne drgawki, ale paru leao ju cakiem bez ruchu, broczc ciemn posok z oczu i
tchawek piersiowych.
- Jak farciarz - mrukn Fett. - Nawet mnie si to zdarza. - Odwrci wzrok od Ss'essa i reszty
insektoidalnych istot, wymin ciaa i pobieg w gb korytarza. Jaina nie ruszya za nim.
Wycigna z sakwy u pasa pakiet medyczny i kucna przy Ss'essie, po czym zacza ostronie
sondowa go Moc, obserwujc sygnay wysyane przez jego mzg i zapisujc je w pamici.
Mina chwila, zanim Fett zatrzyma si i obejrza przez rami. - Chyba nie prbujesz go ocali?
- powiedzia lodowatym tonem. - Miaem nadziej, e nauczylimy ci wicej ni...
- Prbuj si tylko dowiedzie, czy twoja wiadomo dotara do Moburiego. - Ledwie zdya to
powiedzie, poczua promieniujce od Ss'essa i stumione przez bl poczucie winy i poraki. Nie dotara... - westchna.
Fett wzruszy ramionami.
- Bdzie czeka.
- Skoro tak mwisz... - Jaina nie staraa si ukry sceptycyzmu. Mandalorianie napotkaj do
trudnoci w dotarciu do hangaru przed Imperialnymi,' a Verpinowie nie mieli rozkazw, wedug
ktrych powinni stawia opr za wszelk cen. - Mimo wszystko, nie liczyabym na to. - Pobraa
ze skry Ss'essa prbk pyu i krwi, zaszczepia w jego mzgu sygna nieprzepartej sennoci,
klepna go lekko w rami i wstaa.
- Mog ci powiedzie, co to byo za wistwo - stwierdzi Fett, czekajc, a schowa wacik z
pobranym materiaem do probwki. - Nanowirus.
- Kilka testw nie zaszkodzi - zauwaya, doczajc do niego. - Lepiej si upewni.
- Jestem pewien - powiedzia z naciskiem i znw zacz biec. - To bardzo w stylu Imperium. Jak
znam ycie, cignli pomys z tego paskudztwa, ktre twj ojciec znalaz na Wotebie w czasach,
kiedy caowaa si z robalami.
- To nie byy robale - zaprotestowaa Jaina, powstrzymujc si przed walniciem go Moc w
bak hemu. - Killikowie to...
- A wic naprawd si z nimi caowaa? - nie da jej dokoczy. - Zawsze mylaem, e to tylko

taka...
Tym razem Jaina nie zdoaa si powstrzyma - pchna go Moc na cian, a potem cisna w
gb tunelu.
- Nie kap tyle jadaczk, dziadku - warkna. - Jeszcze dostaniesz zadyszki, a musisz wypeni
umow.
Fett parskn krtkim miechem i podj bieg.
- Gniew to sabo, Jedi - przypomnia jej. - I lepiej, eby dotrzymaa mi kroku. Przed nami
jeszcze jakie pi kilometrw.
Przez nastpne p godziny minli co najmniej dwustu martwych Verpinw. Niektrzy
spoczywali w pobliu rozbitych kapsu, pokiereszowani, ale zwinici do pozycji embrionalnej
przez towarzyszy, ktrzy ich znaleli, wikszo leaa jednak tam, gdzie upada, z
powykrcanymi w bolesnej agonii koczynami, przyprszona tym samym szarym proszkiem,
ktry pokry Ss'essa i innych Ver- pinw po ataku szarej mgy.
A jednak kilka cia - najwyraniej mechanicy albo przedstawiciele kasty robotnikw - wygldao
na ofiary bardziej typowych obrae: gwnie postrzaw z blasterw i wybuchw granatw. Na
adnym z nich nie byo ladu srebrnego pyu, ktry pokrywa martwych onierzy, ale Jaina nie
zamierzaa zwraca na to uwagi Fetta. Na pewno sam ju to zauway i wycign odpowiednie
wnioski.
Jeeli imperialni naukowcy opracowali bro zdoln zabija wycznie verpiskich onierzy, na
pewno planowali uruchomi ponownie produkcj amunicji. W cigu kilku dni przemys zbrojeniowy systemu Roche'a zacznie zaopatrywa Szcztki Imperium - a wic i Jacena - w najlepsz
bro w galaktyce.
Jaina prbowaa uwiadomi sobie konsekwencje takiego obrotu spraw, kiedy powierzchnia
Mocy zmcia si lekko pod wpywem impulsw strachu i bitewnej gorczki, dochodzcych od
kogo w pobliu. Czua, e to ludzie; aura paru z nich wydawaa si jej dziwnie znajoma...
Pewnie to Mandalorianie Fetta, najwyraniej bez reszty pochonici walk, uznaa. Lekkim
pchniciem Mocy zatrzymaa swojego towarzysza i za pomoc gestw poinformowaa go o tym,
co wyczua.
Mandalorianin kiwn gow i zaj si szykowaniem swojego miniarsenau, a kiedy skoczy,
oboje zgasili latarki i zaczli si skrada pod przeciwlegymi cianami tunelu. Fett posugiwa si
czujnikami podczerwieni w hemie, Jaina zdaa si na Moc. Nie uszli daleko, kiedy poczuli
zapach bitwy. Nie by to jednak typowy swd przysmaonego strzaami z blastera ciaa i
wyprutych flakw, tylko charakterystyczny odr rozdzieranego poszycia, zupenie jakby ekipa
remontowa dobraa si do statku, ktry przetrwa porzdny ostrza z turbolasera: gryzcy smrd
zapieczonych w metalu cia i spopielonych ludzkich szcztkw.
W cigu dwch minut zdoali pokona jakie dwadziecia metrw i wkrtce Jaina wyczua, e
zbliaj si do wyjcia - najprawdopodobniej na ramp zaadowcz Hangaru Dla Goci Numer
Dwa. Odbieraa emocje napywajce od kilkunastu niele wkurzonych Mandalorian. Byli jakie
trzydzieci metrw od nich, w windzie towarowej po drugiej stronie rampy. Naprzeciwko
szerokiego korytarza, prowadzcego prawdopodobnie do hangaru (chyba e by to sam hangar)
Jaina wyczuwaa obecno jakich dwudziestu piciu osb, maksymalnie skupionych,
zdyscyplinowanych, rozstawionych w ukowatym szyku bojowym. Domylaa si, e to
szturmowcy.
Fett wymamrota co do mikrofonu w hemie i zaraz zrobi byskawiczny unik, kiedy z ciemnoci
wyprysna blasterowa byskawica, ktra z oguszajcym hukiem wypalia krater wielkoci
ludzkiej gowy w cianie tunelu. Mandalorianin bezzwocznie odpowiedzia ogniem, zasypujc
niewidzialnego napastnika deszczem strzaw - i nagle pogrona w pmroku rampa zaadowcza

rozbysa strumieniami barwnych promieni. W migoczcym wietle Jaina zdoaa dostrzec


szstk postaci w mandaloriaskich zbrojach, rozpaszczonych na pododze platformy pod
drzwiami windy. Ich beskar 'gamy wyglday na prawie nienaruszone, ale byy tak odksztacone i
odbarwione, jakby ich waciciele przyjli na siebie co najmniej seri strzaw z laserowego
dziaka.
Fett zawoa co niezrozumiale, prbujc przekrzycze huk wystrzaw z licznych blasterw, po
czym przypad do ziemi i nachylony puci si w stron windy. Niemal w tej samej chwili jedna z
salw trafia jego T-21 w modu chodzcy; bro wybucha, siejc wok zniszczonymi
elementami. Nastpny strza dosign wewntrznej strony karwasza Fetta; poderwao mu rami
wysoko w gr, a wtedy trzeci blasterowy promie trafi go w rk, roztrzaskujc oson doni.
Impet strzau obrci go wok wasnej osi i posa kawaek daej, rozpaszczajc na nieczynnej
repulsorowej szynie.
Do Jainy dotaro wreszcie, e to nie s gapowaci szturmowcy z opowieci jej matki. Ci umieli
strzela - i robili to celnie. Zapalia swj miecz i rzucia si za Fettem, jednoczenie odbijajc
strzay z blasterw w stron atakujcych i uywajcych Mocy, eby przesuwa ciao swojego
mentora po szynie - w myl zasady, e ruchomy cel trudniej trafi.
Nie zdya si nawet porzdnie skoncentrowa, kiedy wosy na karku zjeyo jej dziwne
uczucie; stwierdzia, e skupia na niej uwag kto szczeglnie niebezpieczny, kto, kogo nie
naley lekceway. Przez moment sdzia, e to jej brat, ale zdaa sobie spraw, e gdyby tak
byo, ju by nie ya. Odruchowo zanurkowaa w stron szyny; po drodze przytrzymaa si Fetta,
ktry wanie wstawa, trzymajc BlasTecha S330 zabranego ktremu z martwych najemnikw.
Uderzyli z impetem o ziemi - Fett kl gono wewntrz hemu, prbujc zepchn z siebie
Jain, ona za usiowaa utrzyma ich oboje jak najniej, dopki obecno, ktr czua...
...nie cisna ich na tyln cian, rozwietlajc okolice windy niczym wybuchajca supernowa.
Wystrza osmali twarz Jainy z lewej strony i napeni nozdrza ostrym fetorem stopionej skay,
zwglonego ubrania i spalonych wosw. Kiedy obejrzaa si przez rami, zobaczya prawie
pmetrow bak, olepiajco bia ktra zagbiaa si w cian tunelu. W zetkniciu z ni
kamie zmienia si w ciecz, spywajc z otworu skwierczcym, jasnym strumieniem.
Fettowi wreszcie udao si wygrzeba spod Jainy. Podwign si na jedno kolano i odwrci, nie
przestajc kl - zdawaoby si, niewiadomy cakiem sporej dziury, wypalonej w jego doni.
Nawet jeli zauway, e klczy na paskudnie wgitym napierniku jednego z wasnych ludzi, o
twarzy tak napuchnitej i czerwonej, jakby ugotowano go ywcem, nie da nic po sobie pozna.
- Nie o to mi chodzio, Jedi - powiedzia, podnoszc gos prawie do krzyku, eby moga go
usysze poprzez zgiek bitwy. - Kiedy kazaem ci mnie osania, miaem na myli ogie
zaporowy!
- Wybacz - bkna kwano. Ju miaa doda, e to si wicej nie powtrzy, gdy Mandalorianie
ostrzeliwujcy si na drugim kocu rampy rozadowczej zerwali si nagle i zaczli biec w ich
stron. Ich przywdca, wysoki, barczysty osiek w czarno-czer- wonej zbroi, nie spuszcza oka z
trzymanego w rku chronometru, a caa reszta odpowiadaa ogniem na ostrza imperialnych, na
wp skryta za platform. Beskar 'gamy chroniy ich podczas walki na tyle skutecznie, e mogli
bez naraenia ycia zdejmowa kolejnych szturmowcw; strzay wroga odbijay si od ich
pancerzy, nie czynic im najmniejszej krzywdy.
Dowdca oddziau przebieg jeszcze par krokw i przyklkn obok Fetta.
- Dobrze ci widzie, szefie - wysapa i pokaza im tarcz chronometru, odliczajcego sekundy. Mamy dziewi sekund do nastpnej salwy.
- Ciebie te dobrze widzie, Moburi. - Fett obrci hem w stron Jainy. Bya pewna, e gdyby
zdoaa co dojrze za ciemnym T" wizjera, zauwayaby na jego twarzy peen

samozadowolenia umieszek. Potem skupi si znw na Moburim. - Dziao plazmowe? - spyta


krtko.
- Karabin - wyjani Moburi. - Wanie dlatego... - zacz.
- Gdzie? - przerwaa mu bezceremonialnie Jaina i wychylia gow nad krawd szyny, ale grad
blasterowych strzaw olepia tak skutecznie, e nie widziaa dokadnie adnego ze strzelcw,
nie mwic ju o namierzeniu kogokowiek. - Tylko jeden?
- W zupenoci wystarczy - zapewni j Moburi.
Jaina zerkna na jego chronometr: zostao sze sekund. Nie miaa czasu na wyjanianie im, co
zamierza - musz unicestwi t bro, zanim znw wystrzeli.
- Gdzie? - powtrzya ze zniecierpliwieniem.
Moburi spojrza na Fetta, ktry przenis wzrok na Jain i pokrci gow.
- Nic z tego - zapowiedzia. - Nie zamierzam...
- Nie bdziesz musia - wesza mu w sowo. Wiedziaa, co chce powiedzie: e nie zamierza
ryzykowa narzdzia swojej zemsty na Jacenie - i rozumiaa dlaczego. Patni zabjcy nie
doywali wieku Fetta, niepotrzebnie ryzykujc, tymczasem ona bdzie musiaa wiele razy
podejmowa ryzyko, jeli chce si zmierzy z bratem - a z chwil, kiedy rozpocznie owy,
napotka znacznie wiksze zagroenia ni paru skorych do bitki szturmowcw. - Kry si! zawoaa, zapalia swj miecz wietlny i wyskoczya w powietrze wspomaganym Moc susem,
ktry pynnie przeszed w salto.
U syszaa jeszcze, jak gdzie za jej plecami Fett klnie: fierfek a potem krzyczy: Dawaj! Dalej!"
Kiedy wyldowaa mniej wicej w poowie rampy, z tyu poszybowa w ciemno ogie z ponad
dziesiciu mandaloriaskich blasterw. Dziaaa jak w transie; w uszach szumiaa jej krew pompowana przez gorczk walki, miecz wietlny snu pprzejrzyst zason. Kierowaa si
instynktownymi odruchami, bo umys miaa bez reszty zajty namierzaniem strzelca
obsugujcego karabin plazmowy. W ciemnoci, przecinanej co chwila ostrymi byskami
blasterowych strzaw, oddawanych przez ustawionych w pokrg szturmowcw, trudno byo
cokolwiek dostrzec, jednak Jaina wiedziaa bezbdnie, gdzie kryje si jej cel. By chroniony
przez reszt oddziau, bezpieczny za solidn oson- a jego kryjwk zdradza tylko ledwie
widoczny zarys lufy i lunetki.
Kula plazmy trafia w cian na poziomie twarzy Jainy, kiedy staa u stp windy, co oznaczao,
e snajper strzela do nich z gry.
Zza jej plecw dobiego bolesne stknicie widocznie jeden ze strzaw dosign
nieosonitej czci ciaa ktrego z Manda- lorian. Chwil pniej gdzie po prawej wybuch
granat udarowy, obsypujc wszystko deszczem biaych plastoidowych odamkw. Jaina poczua,
e w ostrze jej miecza uderzaj trzy silne strzay. Odruchowo je odbia: dosigny jednego ze
szturmowcw, posyajc go i jego karabin w przeciwnych kierunkach. Natychmiast skorzystaa z
okazji i rzucia si w Luke w zwartym szeregu wroga. Skoczya w lewo, a potem w prawo, cay
czas tnc bezlitonie obleczone w biae pancerze ramiona i oddzielajc chronice gowy hemy
od korpusw.
W pewnej chwili wyczua, e strzelec obsugujcy plazmowy karabin koncentruje uwag,
chocia tym razem wraenie nie byo tak silne jak poprzednio. Moe dlatego, e skupia si na
kim innym? Tak czy inaczej, na pewno by to przeoczya, gdyby nie to, e akurat prbowaa go
namierzy. Czua, jak tamten przygotowuje si do nastpnego strzau. By na grze... gdzie po
prawej stronie...
Umiechna si z satysfakcj woln od dzy krwi, i runa w ciemno. Rozcigaa
wiadomo poprzez Moc coraz bardziej, na ca cian i sufit przestronnego pomieszczenia, w
gr, dopki nie natrafia na obecno istoty ludzkiej... Waciwie to dwch istot: snajpera i

obserwatora, ukrytych na balkonie widokowym.


Nie signa po blaster ani prt jarzeniowy; zamiast tego posaa ku nim impuls Mocy i szarpna,
cigajc w d.
Wrzasnli obaj jednoczenie - w tej samej chwili, w ktrej wypadli ze swojego stanowiska, ale
ich gos uton w oguszajcym huku wyadowania z karabinu plazmowego. Spadajce postacie i
ciemny ksztat broni owietlia na moment kula lnicego wiata, ktra szybko ich wyprzedzia i
wkrtce eksplodowaa, natrafiwszy na swojej drodze na przewrcony wzek transportowy. Cay
hangar na dwie sekundy oblaa olepiajco biaa powiata.
Jaina zdya jeszcze ktem oka zauway, jak szturmowcy ami szyk, zdezorientowani, i
nurkuj w poszukiwaniu schronienia - byle dalej od wybuchu, i zaraz wok zaroio si od
Mandalorian. Najemnicy rzucili si w wir walki, atakujc blasterami, cikimi, okutymi butami i
bia broni. Nage wraenie zagroenia napywajce z lewej strony kazao Jainie odwrci si w
poszukiwaniu jego rda. Podniosa miecz, a w jego blasku zobaczya zakutego w biay pancerz
onierza: zaskoczony jej reakcj, zatoczy si i cofn, ale ani na chwil nie spuci z niej lufy
trzymanego w trzscych si doniach E-18. Pozornie niedbaym gestem machna w jego stron,
wcigajc go Moc wprost na kling miecza.
Ostrze wypalio w jego napierniku dziur i zagbio si w ciele, wydzierajc z garda
szturmowca bolesny bekot. Karabin wylizn mu si z rk i upad u jej stp. Jaina wyczya
miecz, cofna si - i natychmiast obudzia bro z powrotem do ycia.
Napastnik, ktry si wanie do niej podkrada, upad, ale ostrze nie wyrzdzio mu adnej
krzywdy. Musno tylko beskarow oson szyi i osmalio zielon pyt pancerza. Pancerza Boby
Fetta. Jaina a si zachysna, ale zdoaa stumi sowa przeprosin (al oznacza sabo! podszepn jej wewntrzny gos), ktre cisny jej si na usta.
- Niech to bdzie dla ciebie lekcja - powiedziaa zamiast tego surowo. - Nigdy nie prbuj podej
Jedi.
- Nie wiedziaem, e Jedi mona podej - odgryz si Fett. - Dziki za wskazwk.
Jaina wyczya znw miecz, bolenie wiadoma - chocia Fett pewnie tego nie podejrzewa, e
to nie by do koca art. Istniao mnstwo rzeczy, ktrych Fett nie wiedzia o Jedi, na przykad
tego, e Jedi nie byli po prostu czujni - oni byli prawdopodobnie naj- czujniejszymi istotami w
galaktyce. To dziki temu, kiedy admira
Daala (ktra raczej nie darzya Jedi zbytni sympati) odwiedzia podczas bitwy o Fondor pokad
Krasnopetwina" i zadaa spotkania z Fettem, Jaina zadbaa, eby podczas rozmowy tych
dwojga znale si na pokadzie pooonym pod nimi. Tam posuya si Moc, aby podsucha,
o czym te dyskutuj te znane z niechci do Zakonu sawy galaktyki. Nie bya zaskoczona,
syszc, e oboje marz o dniu, w ktrym wszechwiat raz na zawsze zostanie oczyszczony z
Sithw i Jedi. A e sama zaliczaa si do tej ostatniej grupy, c... Teraz jednak cieszya si, e
Fett potraktowa jej sowa jako art. Rozcigna swoj wiadomo w Mocy na cay sektor
zaadowczy; strzelanina troch ucicha - wygldao na to, e walka stopniowo dobiega koca.
Jaina uznaa, e jest na tyle bezpiecznie, e moe zapali prt jarzeniowy.
- Chyba wszystko wraca do normy - mrukna pod nosem, kierujc kroki w stron snajpera i jego
towarzysza. - Czasem opaca si by Jedi.
- Na pewno pozwala zaatwi pewne sprawy szybciej - zgodzi si Fett. Przyklkn obok
snajpera i ze zdziwieniem odkry, e obserwator wci jeszcze oddycha. Przystawi mu do skroni
luf blastera. - Ale niekoniecznie lepiej.
Jaina nie lubia dobija rannych, ale przypomniaa sobie jki cierpicego Mandalorianina, ktre
syszaa wczeniej, i zdaa sobie spraw, e Fett patrzy na wszystko przez pryzmat potencjalnych
strat - wasnych, nie za tych poniesionych przez wroga. Miaa ochot spyta, ilu ludzi straci

podczas akcji, ale wiedziaa, e lepiej trzyma jzyk za zbami.


Fett wsta i ruszy przed siebie, nakazujc gestem, eby sza za nim. Kiedy znaleli si w
przestronnym przejciu wychodzcym na hangar, wskaza jaki ksztat w mroku przed nimi.
- Wiedziaem, e powinnimy tutaj mie par w peni sprawnych Bes 'uliike, zatankowanych i
gotowych do drogi - powiedzia. - Powiedzmy, e jeden z nich jest twj. Dopisz go do twojego
rachunku.
Jaina przystana u jego boku.
- A wic to koniec...
- Na to wyglda - przyzna Fett. - Widziaem, jak latasz. Nie powinna mie problemw, eby
wydosta si std niezauwaenie.
Zatrzymaa si w p kroku.
- A co z tob? Wiesz, e sam nie zdoasz powstrzyma inwazji...
Podwiadomie wyczua, e Fett umiecha si pod hemem.
- Martwisz si o mnie, Jedi? - zakpi.
- Nieszczeglnie - burkna. - Ale wol ci mie na oku.
Prychn pogardliwie.
- Oboje wiemy, e bdziesz na to zbyt zajta. Nic mi nie bdzie. Nie zapominaj, e mamy tu
jeszcze Tra 'kada. Musimy tylko przygotowa pewne rzeczy na nasz powrt.
Jaina zmarszczya czoo.
- Zamierzacie tu wrci?
- To chyba oczywiste - skwitowa Fett. - Daem sowo.
- C, w takim razie... - zawahaa si. - Niech Moc bdzie z tob. Przyda ci si.
- Na pewno mniej ni tobie. - Fett pochyli gow, nasuchujc raportu w suchawkach hemu. Czas na mnie - doda. - Powodzenia, moda.
Jaina pomylaa, e co takiego mgby powiedzie jej ojciec, Han Solo.
- Jak mylisz? - spytaa po chwili milczenia. - Duo bdzie mi go potrzeba? Mam na myli
szczcie.
Fett wzruszy ramionami. Uda, e oglda si za siebie, a potem - tak jak si spodziewaa - jego
rka, ta, w ktr oberwa, wystrzelia nagle w jej stron. Nie daa si zaskoczy: zablokowaa cios
i schylia si, nurkujc pod jego pach a potem wykrcia mu rami i podcia wysunit do
przodu nog.
Wyldowa na plecach, przy akompaniamencie omotu beskara o podog i wizanki
przeklestw, ale z gbi jego hemu dobiego te nike, rozbawione parsknicie.
- Ha! Wyglda na to, e nauczyem ci wszystkiego, czego potrzebujesz - stkn.
- Ale nie wszystkiego, co wiesz - dopowiedziaa.
Fett przyglda si jej przez dusz chwil, zanim si odezwa:
- Nie masz a tyle czasu. - Wycign rk, eby pomoga mu wsta. - A poza tym... wcale tego
nie potrzebujesz.
Jaina ostentacyjnie zignorowaa prob o pomoc i cofna si o krok.
- Ja? A co z tob? - spytaa znaczco.
- Trafna uwaga. - Fett westchn i opuci rami. - Tak czy siak, sam zadbam o wasne interesy.
- Tak czy siak? - powtrzya i zmruya oczy. Dopiero po chwili dotaro do niej, co
Mandalorianin ma na myli. Nie bya zaskoczona,
ale musiaa przyzna, e jego uwaga j zrania, moe nie do gbi, ale jednak. - Jeeli nie zdoam
zabi mojego brata...
- .. .wtedy twj brat zabije ciebie - dokoczy za ni cicho, podnoszc si bez trudu, cakiem jak
modzik Jedi. - Niektre rzeczy s gorsze ni mier - doda. - A ja wiem o tym lepiej ni

ktokolwiek inny... no, moe poza Sintas i Hanem Solo - dokoczy. - Przeka ojcu wyrazy
wspczucia.
Jaina patrzya na niego przez chwil bez sowa, prbujc sobie przypomnie, e to ona sama
przysza do niego po pomoc i wanie dostawaa to, o co prosia. Mimo to wci nie moga
pohamowa zoci.
- Tata mia racj co do ciebie - rzucia w kocu, zrezygnowana. - Kaminoanie napenili twoje
yy ci rankora...
Fett parskn miechem.
- Cwany buhacz z tego twojego tatulka. - Odwrci si na picie i puci lekkim truchtem w gb
korytarza. - Nie dziwota, e tak trudno go zabi.

ROZDZIA 2
Hej, Jaino, czy wiesz, dlaczego myliwce typu TIE jcz, lecc w przestworzach? Poniewa tak
bardzo tskni za macierzystym
statkiem!
Jacen Solo, 14 lat, Akademia Jedi na Yavinie Cztery

Przepastnej gbi Ulotnych Mgie nie rozwietlay w tym miejscu adne gwiazdy; w pobliu nie
byo ani jednej konstelacji, ktra rozjaniaaby mrok kosmicznej pustki i czynia zimn
przestrze mniej obc. Widok za iluminatorem zasnuwao atramentowoczarne kbowisko
pochaniajcych wiato gazw - mga, ktra nigdy nie rzeda, nigdy nie znikaa i z pewnoci nie
podnosia na duchu istot, ktre miay nieszczcie podrowa przez jej odmty.
Jedi szukali na wyludnionym wiecie kopal Shedu Maad schronienia przed Jacenem. Odkd do
nich doczya, Jainy nie opuszczaa ponura myl, e ten zapomniany przez Moc zaktek
galaktyki moe sta si ich grobowcem. Tak jak wikszo dobrych kryjwek, planeta wydawaa
si bezpieczna... co byo w rzeczywistoci gron iluzj. Po wywoanym przez Jedi zamieszaniu
nad Fondorem Jacen na pewno podj kroki majce na celu odnalezienie ich tajnej bazy - i
niewtpliwie wysa na poszukiwania wszystkie siy, jakimi dysponowa. Tym razem, jeli ich
znajdzie, raczej nie da im czasu na ewakuacj... Rzuci przeciwko Jedi swoich ludzi, jak tylko si
dowie, gdzie si ukryli.
Ich jedyn nadziej byo teraz dorwa go, zanim on odnajdzie ich.
Jaina wiedziaa, z mroc krew w yach pewnoci e Jedi nie zdoaj opuci swojego
schronienia ywi - chyba e znajd i unieszkodliwi Jacena pierwsi. Nie miaa co do tego wtpliwoci.
Czy jednak da si przekona o tym Mistrzw? - zastanawiaa si.
Kilkoro z nich zajmowao wanie miejsca wok stou za jej plecami - zwoana naprdce rada
wojenna. Pord nich byli Luke, Jagged Fel, a take jej rodzice - znani jak galaktyka duga i
szeroka, Han i Leia Solo. Nie pierwszy raz Jaina zastanawiaa si, czy kiedykolwiek doronie
chocia do pit wasnemu ojcu i matce, by wpywa na losy galaktyki tak, jak oni to czynili w
cigu swojego dugiego i barwnego ycia, jeszcze zanim przysza na wiat...
- .. .ale czy mamy pewno, e to Jacen ich wysa? - pyta wanie Corran Horn. - Szcztki wci
maj wasny, niezaleny rzd...
Jaina nie chciaa wtrca si do rozmowy, dopki kto nie zapyta j o zdanie - albo sama nie
uzna, e nadszed waciwy moment - wic powstrzymywaa si od zabrania gosu. Staa plecami
do stou, wpatrujc si rozkojarzonym wzrokiem w przestrze za iluminatorem.

- Cakiem moliwe, e to jaka brudna zagrywka w wykonaniu moffw - doda Corran.


- Moe i tak... - mrukn ojciec Jainy, Han Solo. Dziewczyna nie wiedzie czemu uwaaa, e
podczas takiego zgromadzenia - wrd tylu wanych osobistoci, prbujcych znale lekarstwo
na ostatnie wybryki jej brata - mylenie o wasnych rodzicach jako o mamie i tacie byo...
niestosowne. Jako to do nich nie pasowao, podobnie jak do wujka Luke'a - to przecie ywe
legendy, najznamienitsze spord osb zasiadajcych przy stole. - Moe Fett po prostu pomg
im, upraszczajc proces decyzyjny?
Nikt nie rozemia si z kiepskiego artu.
Wskutek nieoczekiwanego obrotu spraw podczas bitwy o Fon- dor Boba Fett wraz ze swoim
oddziaem Mandalorian wykosi prawie jedn czwart moffw zarzdzajcych Szcztkami.
Odbyo si to podczas walki, jaka wywizaa si na pokadzie flagowego okrtu admiraa
Pellaeona, Krasnopetwina". Wikszo analitykw z agencji wywiadu uznaa, e ci, ktrzy
ocaleli z pogromu, poprzysign krwaw zemst, a najpierw uciekn, podkuliwszy ogony, na
Bastion, eby zatroszczy si o podzia wadzy na wasnym podwrku. Mimo to Luke - tak samo
jak i reszta Rady Jedi - przypuszcza, e to wanie ci moffowie, ktrzy zostali osaczeni na
pokadzie Krasnopetwina" podczas abordau grupy Fetta, przysparzali najwikszych
problemw za wadania Pellaeona. Caej reszcie udao si w jaki sposb wymkn i doczy do
resztek floty Szcztkw, wracajcej do domu.
Mistrzowie uwaali te, e we wszystkim macza palce adiutant Pellaeona, Vitor Reige. Zdawali
sobie spraw, e tak przenikliwy taktyk jak Pellaeon musia zadba o interesy Szcztkw na
wypadek wasnej mierci... Na nieszczcie dla Verpinw, a take dla koalicji Jedi, wszystko
wskazywao na to, e mieli racj.
Po dugim milczeniu gos w kocu zabra Luke:
- Wtpi, eby dowiedzenie si, kto tak naprawd chcia zawadn verpiskimi fabrykami, miao
jakie szczeglne znaczenie - powiedzia. - Nawet jeli Jacen jeszcze nie podporzdkowa sobie
Szcztkw, nie potrwa dugo, zanim dopnie swego.
Znw nastaa cisza; nikt si nie sprzeciwi. Wreszcie przemwi Kenth Hamner:
- Ale to by oznaczao, e osign punkt krytyczny. Jak tylko zyska pen kontrol nad flot
Szcztkw, bdzie mia wiksz wadz ni ktrykolwiek z jego wrogw... nawet gdyby
poczyli siy.
- Moglibymy przyj propozycj admira Niathal i zgosi gotowo dziaania pod jej rozkazami
- rzuci artem Kyp Dur- ron. - To by nam dao... hm, niech si zastanowi... jaki tuzin statkw
wicej?
- Dobre i to - mrukn Kenth, a reszta obecnych parskna krtkim miechem. - Wszystko, czego
pani admira chce w zamian, to zerwanie paktu o nieagresji wobec caej Konfederacji...
miechy umilky nagle, kiedy gos zabraa matka Jainy, ksiniczka Leia:
- Tak czy inaczej, sugeruj, eby Rada ogosia wycofanie si z konfliktu najbardziej
dyplomatycznie, jak to moliwe. Odwracanie si plecami do potencjalnego sojusznika nikomu
nie wychodzi na dobre. .. nawet jeli jego aktualne plany mog si nam wydawa dziwne.
- Dziki za przypomnienie, Leio - odpar kurtuazyjnie Kenth. - W przyszoci bd dobiera
sowa ostroniej...
- Tymczasem moglibymy doczy do Dynastii Chissw - zaproponowa Kyp. Jaina nie miaa
pojcia, czy Kyp artuje, czy moe naprawd wierzy, e jest szansa na zawarcie podobnego
sojuszu. - A gdybymy potem zawadnli Wsplnym Sektorem...
- Zapomnij o Dynastii - wszed mu w sowo Jag. - Nie ma co myle o wpltaniu w to Csilli.
Nawet jeli dziewi Rodw
Panujcych przyczy si do was w walce przeciwko Szcztkom Imperium, to nie kiwn palcem,

eby rozwiza problemy Jedi.


- Wci macie nam za ze Tenupe? - spyta z wyrzutem Han.
- Owszem, mamy... a take dziwny zwyczaj Jedi rozkazywania midzygwiezdnym rzdom, jak
maj zarzdza ich niezalenymi terytoriami - odgryz si Jag. - Bez urazy, oczywicie - doda.
- Bez urazy - zapewni go Corran. - Przynajmniej nie ma wtpliwoci co do sytuacji w koalicji...
- adnych - potwierdzia stanowczo Leia. W jej gosie nie byo ladu rozdranienia czy
wzburzenia, ale Moc wok a wrzaa od jej niepokoju. Zaledwie par dni przed atakiem
Szcztkw prbowaa wraz z Hanem przekona Verpinw, aby wycofali si z paktu zawartego z
Mandalorianami i przyczyli do koalicji Jedi, ale na prno. - Mam wraenie, jakbymy mogli
to, e si tak wyra, o kant potuc.
- Wybacz, Luke - wymamrota Han. W jego gosie sycha byo nut goryczy. Jaina wiedziaa, e
tylko ona i jej matka potrafi w tej nucie odczyta manifestacj jego poczucia winy i wiadomo
osobistej poraki. - Powiedzielimy temu caemu Siskilemu czy jak mu tam, co widziae w
swoich wizjach, ale tumaczyli, e verpiska umowa o wzajemnej pomocy z Mandalor to
szczeglny przypadek. No i bardzo si boj e Fett si z niej wycofa.
- Nie pozwoliby im zreszt jej zmieni - dodaa Leia.
- Pussstogowy dure! - wycedzia Saba. - Czy Boba Fett myli, e jeden wiat peen tpych
brudasssw jest waniejszy ni tysice innych? Mandalora mierzya zbyt wysoko podczasss
polowania, a teraz ucierpi przez ni caa dungla.
- Fett dba tylko o wasne interesy - skwitowa Han. - My moemy si zadowoli entropi.
- Wtpi. Ju nie - wtrcia Jaina, odwracajc si od iluminatora.
Wygld prowizorycznej sali konferencyjnej nie pozostawia zudze: sturdplastowe meble
kompleksu kopalnianego byy poke ze staroci, a prefabrykowane plastoidowe ciany miay
kolor pyu. Rozsuwanych drzwi na cianie szczytowej niewielkiego pomieszczenia (w czasach,
kiedy kopalnia jeszcze dziaaa, byo tu chyba co w rodzaju wietlicy dla pracownikw) nie dao
si zamkn, bo rami siownika, ktry od lat nie przechodzi przegldu, byo cakiem przearte
rdz.
Wikszo zebranych siedziaa na awkach wok dugiego stou, ktry prawdopodobnie za
lepszych czasw mia jaki kolor; teraz
by poznaczony plamami, torudy. Wszyscy szczelnie owinli si pelerynami - termostatu nie
udao si cakiem naprawi, wic temperatura wntrza pozostawiaa wiele do yczenia. Jedyn
osob oprcz Jainy, ktra nie siedziaa za stoem, by Luke - sta z boku, odwrcony plecami do
reszty, i wyglda przez ten sam panel widokowy co ona. Sdzc po reakcji obecnych - nikt nie
zwraca na jego zachowanie szczeglnej uwagi - ostatnio weszo mu to w nawyk.
- Fett ma teraz rodzin - dodaa Jaina. - A do tego Mandalor na gowie. Poza tym nadal
dotrzymuje sowa.
- A wic wyglda na to, e ta wojna odniosa jaki pozytywny skutek - stwierdzia gorzko Leia.
Jej biae szaty byy niewiele janiejsze od siwych pasemek w jej wosach. - Boba Fett si ustatkowa, no, no... I pomyle, e aowaam, e ta kriffolona wojna w ogle si zacza...
- Wcale go nie broni - zaprotestowaa Jaina. Widziaa w oczach matki ledwie skrywany bl i nie
bya zaskoczona, e dodaje jej prawdziwie krlewskiej szlachetnoci. - Chc tylko powiedzie, e
teraz ma znacznie wicej sabych punktw, a my powinnimy mie to na uwadze. Podczas
szkolenia pod jego okiem nauczyam si dwch wanych rzeczy: nie jest pobaliwy i nigdy nie
bdzie naszym przyjacielem.
Ta ostatnia uwaga wywoaa na pooranej zmarszczkami twarzy jej ojca charakterystyczny,
krzywy umieszek.
- Zawsze mwiem, e chytra z ciebie sztuka - powiedzia z dum

Siedzia obok Leii, ktra zajmowaa miejsce u szczytu stou. Bya ksiniczka sprawiaa
wraenie osoby bardzo niezalenej, ale nie sposb byo nie zauway, jak zgran par tworz z
mem. Jaina uwiadomia sobie nagle, jak bardzo ich ycie rnio si od pustelniczej tuaczki
Fetta... Przyapaa si na tym, e wpatruje si w kanciast szczk i szerokie ramiona Jaggeda
Fela i zastanawia, czyjej take dane bdzie zazna takiego szczcia, jakie spotkao jej rodzicw.
W pewnej chwili Jag podchwyci jej spojrzenie i jego powan wiecznie zaspion twarz
rozjani cie umiechu, ale Jaina odwrcia wzrok. Wmawiaa sobie, e patrzy na niego tylko
dlatego, e w pobliu nie ma Zekka. Uznaa, e nie bdzie gotowa wybra towarzysza na reszt
ycia, dopki nie zakocz si kopoty z Jacenem.
A do tego potrzebne jej bdzie wsparcie Rady Jedi, nie miaa na ten temat zudze. Pierwsz
rzecz ktr musiaa zrobi, eby zdoby ich zaufanie, byo przekonanie Luke'a i reszty, e Jedi
musz stawi jej bratu czoo - niewane, jak bardzo sta si potny. Musi im wytumaczy, e
nie maj prawa chowa si w Ulotnych Mgach, dopki nie znajd sposobu na przywrcenie
rwnowagi w galaktyce.
Przesza bliej miejsca, gdzie siedzieli jej rodzice.
- Jeli pozwolicie - zacza - chciaabym zabra gos.
Leia odwrcia si w jej stron z lekko zatroskan min, ale reszta obradujcych wydawaa si
kompletnie zaskoczona: jej ojcu dosownie opada szczka, Jag wpatrywa si w ni z niedowierzaniem, a paru Mistrzw unioso pytajco brwi. C, mieli do tego pene prawo - w czasie
swojej kariery Rycerza Jedi Jaina nie zdobya opinii osoby hodujcej oglnie przyjtym
zasadom i przestrzegajcej protokou.
- Prosisz o zgod na wyraenie opinii? - zdumia si Kyp. Jego brzowa czupryna bya dla
odmiany starannie przystrzyona, twarz gadko ogolona, a bkitna szata prawie niewygnieciona.
- Jaina Solo prosi o pozwolenie, by si odezwa?
- Tak - potwierdzia, podnoszc gow i prostujc plecy. - To... wane.
Kyp zagwizda pod nosem, a potem przenis wzrok na Hana.
- Nie wiem, co takiego zrobi jej Fett, ale chtnie ci pomog skopa mu za to tyek.
- Dajcie spokj - obruszya si Jaina. - Czy to co zego, uczy si na wasnych bdach? Chc po
prostu zrobi wszystko jak naley...
- W takim razie zamieniamy si w such - ogosi Kenth. Splt donie na stole i rozejrza si po
reszcie zebranych. - Chyba e kto ma co przeciwko?
Saba parskna z lekkim rozbawieniem.
- Ona nie wiedziaa, e masz tak wyborne poczucie humoru, Mistrzu Hamnerze. - Wydaa z
siebie przecigy syk, odpowiednik barabelskiego miechu, a jej rozszczepiony jzyk zatrzepota
midzy grubymi wargami. - Kt nie chciaby usssysze, co ma do powiedzenia Jedi Solo?
Jaina bya pewna, e co najmniej dwm spord zasiadajcych za stoem osb nie spodoba si to,
co zaraz powie, ale kiwna z wdzicznoci gow i odchrzkna lekko, przygotowujc si do
wygoszenia przemowy.
- Wszyscy chyba zdajecie sobie doskonale spraw z tego, e nie mamy szans, aby zapobiec
zdobyciu przez siy GS verpiskich zakadw zbrojeniowych - zacza. - W chwili kiedy
opuszczaam system Roche'a, imperialni onierze byli o krok od zajcia asteroidy Nikiel Jeden i
opanowania innych wanych rojw. Pamitajc o przewadze, jak daje im bro chemiczna
rozprzestrzeniana drog powietrzn nie powinnimy liczy, e koalicja zdoa ich powstrzyma,
zanim osign swj cel.
- Jeli w ogle mielibymy szans ich powstrzyma - zauway trzewo Corran Horn. Wikszo flot naszych partnerw jest zwizana walk we wasnych sektorach i raczej nie odwoaj swoich statkw, eby wysa je na pomoc niezrzeszonemu systemowi. Tym bardziej e ten

system zaopatruje w bro trzy strony konfliktu.


- Ale to wcale nie oznacza, e powinnimy przymyka oko na to, co si dzieje w systemie
Roche'a - zaprotestowa Kenth. - Jak tylko Jacen pooy ap na tych fabrykach uzbrojenia,
wynik wojny bdzie przesdzony.
- Niekoniecznie - wtrcia Jaina. Nie moga dopuci, eby Jedi skupili si wycznie na
koniecznoci obrony; powinni skoncentrowa si na walce z wrogiem. - Jeli Jacen nie zdoa
dostarczy amunicji swojej flocie, kontrola fabryk nic mu nie da.
- Wic twierdzisz, e powinnimy postawi na Verpinach krzyyk? - spyta z wyrzutem Kyp.
- Wcale nie - zaprotestowaa Jaina. - Twierdz, e to Manda- lorianie zawarli z nimi umow o
wzajemnej pomocy. Uwaam, e powinnimy uszanowa ich porozumienie i zostawi kwesti
utrzymania asteroidy w rkach Fetta. Tymczasem my bdziemy mogli si skupi na tym, co dla
nas wane i...
- .. .zrobi skok na pocig towarowy - dokoczy Kenth. - Klasyczna taktyka partyzancka.
Rozwizanie wrcz dla nas stworzone, biorc pod uwag sytuacj.
- Dokadnie tak - potwierdzia Jaina. - Ci od Jacena bd musieli wybra midzy obron swoich
konwojw z uzbrojeniem przed zmasowanym atakiem StealthX-w a zatrzymaniem floty w
systemie Roche'a, co pomogoby ochroni nowe zakady produkcyjne przed kontratakiem
Mandalorian. Wiemy, e nie maj do statkw, eby zabezpieczy jedno i drugie, wic
zakadam, e wybior obron fabryk.
- A to daje Jedi szans na zmniejszenie ich zdolnoci frachtowej - dopowiedzia Jag. - Ile maj
jednostek transportowych?
- Hm... nie bardzo mogam to policzy - przyznaa niechtnie Jaina, za, e zanim zdya przej
do omawiania drugiej czci swojego planu, Fel zawraca jej gow szczegami. Zamiast jednak
na niego naskoczy, westchna tylko w duchu. To by wanie cay Jag: skupiony, ostrony i
zawsze czujny. - Poza tym, eee... niezupenie chodzio mi o zmniejszenie", raczej o co
subtelniejszego...
- Masz na myli rabunek? - domyli si jej ojciec i a pokrania z dumy. - Podoba mi si ten
pomys! Moja krew!
- Jej take si podoba - przyznaa Saba. - Dziki temu unikniemy bezsensownego zabijania... no,
poniekd.
- No tak, to prawda - mrukn Han i puci do ony oko. - W kadym razie jeli chodzi o mnie,
nie mog ju si doczeka zabawy w piratw!
- Ale kochanie, przecie wystarczyo poprosi. - W twarzy Leii nie drgn nawet najmniejszy
misie. - Wiesz, e zawsze z radoci zakuj ci w acuchy, mj ty pilociku.
- W porzdku - odchrzkna Jaina, czujc, e si rumieni. - Oszczdcie nam, prosz, dalszych
szczegw... a przynajmniej mnie.
Wok rozlegy si miechy, jednak ju za chwil Kenth zabra gos, przywoujc wszystkich do
porzdku.
- Wszyscy chyba jestemy zgodni co do tego, e pomys jest wart rozpatrzenia - powiedzia. Moemy omwi szczegy, kiedy zdobdziemy lepsze rozeznanie co do liczebnoci ich floty,
ale oglnie rzecz biorc, plan brzmi rozsdnie. Jestemy prawie dokadnie w poowie drogi
midzy systemem Roche'a a Jdrem, wic bdziemy mogli napada na ich konwoje, kiedy tylko
zechcemy. A gdyby postanowili si z nami rozprawi, moemy natychmiast znikn w Mgach i
zastawi na nich zasadzk. Mistrzu Skywal- kerze? Co o tym sdzisz?
Luke powoli kiwn gow, wci wpatrzony w przestrze za iluminatorem. Jaina pogratulowaa
sobie w myli pomylnej realizacji pierwszej czci jej planu. Teraz zostao tylko wprowadzi w
ycie punkty drugi i trzeci... a to bdzie znacznie trudniejsze.

Luke podchwyci w odbiciu jej spojrzenie.


- Moe w takim razie zdradzisz nam teraz, do czego zmierzasz? - zaproponowa cicho.
Jaina kiwna gow i zacza sobie przypomina mow, do ktrej wygoszenia tak starannie si
przygotowywaa. Chciaa powiedzie, e koalicja nie zdoa wygra tej wojny sam tylko potg
militarn i e ich jedyn nadziej jest rozbicie struktury dowodzenia wroga na samej grze...
...kiedy jednak zerkna ukradkiem na rodzicw, kiedy zobaczya bl wyzierajcy z brzowych
oczu matki i po raz kolejny zdumiao j jak bardzo jej ojciec si postarza w cigu ostatnich
tygodni, zrozumiaa nagle, e nie moe im tego zrobi. Musi po prostu bez zbdnych wstpw
poinformowa ich o trudnej decyzji, jak podja nie tak dawno temu, podczas rozmowy z
zapomnianym przez galaktyk generaem Jedi na wzgrzu nad spienionymi wodami Kelity.
- Mamo, tato - zacza, nie spuszczajc z nich wzroku - przykro mi to mwi, ale sdz, e
powinnimy powstrzyma Jacena. To nasz obowizek.
Oczy jej rodzicw zalniy od ez. Leii zaczy dre wargi, a twarz Hana poczerwieniaa,
wykrzywiona grymasem alu, ale nie odwrcili wzroku. Milczeli. Cisz przerwaa dopiero Saba
Sebatyne.
- Powssstrzyma? - powtrzya za Jain - Co masz na myli, mwic powssstrzyma"?
Aresztowa? Ssschwyta? - Nastroszya uski w gecie dezaprobaty. - Ona wie, e szkoli ci
Boba Fett, ale widocznie nic to nie dao.
Jaina przeniosa spojrzenie na Barabelk.
- Wiem o tym. I wiele nas to kosztowao. - Rozejrzaa si po twarzach Mistrzw. - Mam na myli
wyeliminowanie Jacena. Zapanie go i zabicie.
Bez zaskoczenia przyja fakt, e jako pierwszy gos zabra jej ojciec.
- Nie - powiedzia cicho, nie patrzc na ni. Wbija wzrok w blat stou i krci powoli gow. - To
nie jest Jacen - doda. - Jacen zgin w wojnie z Yuuzhan Vongami, tak jak Anakin.
Jaina zmarszczya czoo. Nie przypuszczaa, e jej decyzja tak bardzo wstrznie ojcem...
- Tato, Jacen nie umar - przypomniaa mu agodnie, ale stanowczo. - Uciek z pomoc Vergere
i... - urwaa, bo matka uja j za rk i cisna lekko.
- Jaino, nie stracilimy kontaktu z rzeczywistoci-powiedziaa z naciskiem Leia. - Tata chcia
tylko powiedzie, e czowiek,
o ktrym mwisz, nie jest naszym Jacenem.
- Jacen by bohaterem - doda Han gucho. - Zabi Onimiego
i wygra dla nas wojn z Yuuzhan Vongami, a potem zmar z powodu odniesionych ran. Zaczerpn gboko tchu, jakby si szykowa do oznajmienia czego wanego, po czym podnis
wzrok na crk. W jego oczach byo wicej rozpaczy i gniewu, ni Jaina kiedykolwiek widziaa...
nawet po mierci Chewbacki. - Caedus to po prostu potwr, ktry wcisn si w pust skorup
zostawion przez Jacena... Jeli ktokolwiek z tu obecnych zechce go zgadzi, z chci uzbroj
mu detonator.
Jaina nie wiedziaa, jak zareagowa na czyst nienawi w gosie Hana - moe dlatego, e sama
cay czas prbowaa nie dopuci, eby gniew wpyn na jej decyzj. Zrobia wszystko, eby si
z tym pogodzi - e bdzie musiaa strzeli wasnemu bratu z blastera w eb.
Kiwna tylko niepewnie gow i pooya ojcu do na ramieniu.
- Tak, tato... Masz racj. Caedus musi zgin. Musimy go schwyta i zabi.
Wczeniej nigdy, nawet w myli, nie nazywaa brata Darthem Caedusem, bo po prostu nie umiaa
przed sob udawa, e to kto inny. Wiedziaa a nadto dobrze, e kiedy przyjdzie jej spojrze na
niego przez celownik blastera, nie zobaczy Lorda Sithw, tylko wasnego brata. A jeli nie bdzie
przygotowana, eby pocign za spust, sama zginie.
Otrzsna si z ponurych myli i przeniosa wzrok na Lei.

- Mamo?
Oczy jej matki byy zamglone, jakby bdzia mylami gdzie daleko. Dopiero po chwili ockna
si, ale nie spojrzaa na Jain. Wbia tylko wzrok w st i kiwna sabo gow.
- To nie jest Jacen - zgodzia si. - Ale nawet gdyby to by on, wtpi, ebymy mieli jaki
wybr.
Luke w kocu odwrci si od iluminatora i rozejrza po zgromadzonych. Mia podkrone oczy i
zapadnite policzki, jakby od dawna dobrze nie sypia, ale w jego sylwetce by te jaki
osobliwy, przeraajcy, a jednoczenie pokrzepiajcy spokj. Zupenie jakby wyglda tak przez
panel widokowy od bardzo, bardzo dawna, czekajc na t chwil, pewny, e nadejdzie.
- Dzikuj - powiedzia i Jaina odetchna z ulg. Drugi etap planu miaa z gowy. Teraz musi
tylko przekona Rad, e to ona powinna si zaj zlikwidowaniem Jacena. - Zastanawiaem si,
kiedy kto dojdzie do takiego wniosku.
- Czy to znaczy, e pochwalasz t decyzj? - W gosie Kentha byo sycha niezadowolenie, ale z
jakiego powodu Jaina podejrzewaa, e dezaprobata Mistrza nie jest szczera. Po prostu jakby w
duchu podziela zdanie Luke'a, ale uwaa, e dla zasady powinien si z nim nie zgodzi. Zamach na gow Sojuszu?
- Wtpi, ebymy mogli to zaatwi czym tak prostym jak zamach - westchn Luke. - Ale tak,
masz racj. Ju do dawno nabraem pewnoci, e dobro galaktyki zaley od usunicia z niej
Dartha Caedusa.
Corran pokrci gow.
- Ale przecie istnieje mnstwo innych, cakowicie legalnych sposobw na pozbycie si Ja... ugryz si w jzyk i spojrza przepraszajco w stron maestwa Solo. Co w jego gosie nie
dawao Jainie spokoju - tak samo jak w sowach Mistrza Hamnera. Miaa wraenie, e chocia
Horn wierzy w to, co mwi, to dobrze rozumie, e jego sprzeciw jest z gry skazany na
niepowodzenie. - ... na odsunicie Caedusa od wadzy - poprawi si. - Zamach to nie jest dobre
wyjcie. Jeli odwaymy si na taki krok, nie bdziemy w niczym od niego lepsi.
- Prbowalimy go aresztowa i rozwiza ssspraw dyplomatycznie - przypomniaa Saba. -1 nie
powiodo si nam, bo nie dossstrzegli- my oczywissstej rzeczy: Caedusss utrzymuje si u
wadzy, bo nie waha si zabija. Jeli chcemy go.usssun, my te nie moemy si waha.
Kyp skin gow przyznajc Barabelce racj.
- Ot to. Nie uda nam si wzi go ywcem... a jeli sprbujemy to zrobi, sami podpiszemy na
siebie wyrok mierci. - Poszuka wzrokiem Luke'a. - Skoro jednak wiedziae, e musimy to
zrobi, dlaczego zwlekae a do teraz? Dlaczego o tym mwisz, dopiero kiedy Jaina poruszya
spraw?
- Jeli mam by szczery, martwio mnie, e moja ocena sytuacji moe by wypaczona przez ch
zemsty - westchn Luke i spojrza na Jain. W jego oczach wida byo ogromn ulg. Chciaem po prostu usysze to z ust kogo innego.
Jaina nagle zwtpia w powodzenie swojego planu. Zaczynaa podejrzewa, e Luke ma zamiar
sam wyruszy na krucjat przeciwko Caedusowi. Teraz konsternacja walczya w niej o lepsze z
poczuciem zdrady. Powoli tracia nadziej, e uda jej si kogo przekona - nawet sama nie bya
ju pewna, e poradzi sobie z wasnym bratem lepiej ni Luke. Ale w takim razie co z wizj,
ktr Moc zesaa jej wujowi na Kaamarze, kiedy pasowa j na Rycerza Jedi? Czy nie
przepowiedzia jej, e to ona bdzie Mieczem Jedi, nieustajcym w walce przeciwko wrogom
Zakonu?
Nagle przysza jej do gowy przeraajca myl: a co, jeli wizja nie dotyczya obecnego stanu
rzeczy, ale tego, co miao si wydarzy? Jeli miaa zosta Mieczem dopiero po tym, gdy
poprzedni zawiedzie?

- Id z tob - powiedziaa stanowczo, ale kiedy zobaczya wyraz twarzy wuja, natychmiast si
zreflektowaa: znowu bya dawn Jain t, ktra daa, zamiast proponowa. - To znaczy,
chciaabym pomc - poprawia si szybko.
Luke obdarzy j smutnym umiechem.
- Niczego nie pragnbym bardziej, Jaino, wierz mi - powiedzia cicho - ale obawiam si, e to
niemoliwe.
- Dlaczego? - spytaa. Sdzc po tonie gosu Luke'a, nie byo sensu z nim dyskutowa, ale nie
zamierzaa podda si bez walki; tego take nauczya si od Mandalorian. - Bdziesz
potrzebowa wsparcia, a ja specjalnie si do tego przygotowywaam - argumentowaa.
- Wiem, Jaino - zapewni j Mistrz Skywalker. - Powiedziaem, e to niemoliwe, bo ja nie bd
potrzebowa wsparcia. Nie mog zabi Caedusa.
Zapada grobowa cisza; wszyscy obecni myleli nad sowami Luke'a i prbowali wyobrazi sobie
ich konsekwencje. Milczenie przerwaa znowu Saba Sebatyne.
- Missstrzu Sssky walkerze - odezwaa si. - Zawsze ssstroisz sssobie arty w nieodpowiednich
porach.
- Wtpi, eby to by art - skwitowa Han, odwracajc si w stron Luke'a. - Suchaj, stary, jeli
nie chcesz zrani naszych uczu...
- Nie o to chodzi, Han - wszed mu w sowo Luke, przenoszc wzrok z siostry na jej ma. Szczerze powiedziawszy, od dawna mylaem o jego zatrzymaniu...
Jaina skrzywia si w duchu. Rodzice powiedzieli jej, e Luke za mier Mary oskara tylko
siebie i Caedusa. Nigdy nie powiedzia im nic przykrego, ale wiedzieli te, jak trudno jest mu nie
obwinia rodzicw za bdy dziecka. Mgby im przecie zarzuci, e wychowali potwora i
zapyta, jak mogli do tego dopuci; byoby to okrutne, ale jednoczenie cakiem naturalne. Jaina
wiedziaa, e chocia Luke'owi wymkny si w kocu sowa o chci zemsty, jej rodzice
wybacz mu ten moment saboci, zreszt ona tak samo.
- Chcesz powiedzie, e troch za bardzo ci na tym zaley? - domylia si.
- Dokadnie tak. - Luke odwrci wzrok. - Kady wariant przyszoci, rozpoczynajcy si od
mojej prby zgadzenia Caedusa, koczy si w mroku. Wiem, e jestem jedyn osob, ktra
mogaby go pokona, ale kady potencjalny scenariusz na kocu zawsze spowija ciemno.
- Bo pragniesz tego za mocno - powiedzia Kyp. - Sam powiedziae, e twj osd zakca dza
zemsty. Moe gdyby sprbowa si wyciszy... Na przykad polecia na Dagobah,
pomedytowa...
- To nie osd Missstrza Ssskywalkera jest zmcony - sykna Saba. - Tylko on sssam.
- e niby co? - parskn Han. - Chcesz powiedzie, e nie wolno mu si wkurzy na tego, kto
zabi jego on?
- Ona nie sssdzi, e to gniew go zalepia - wyjania Mistrzyni Sebatyne. - Ona uwaa, e
chodzi o to, co zrobi Lumiyi.
- Myl, e Mistrzyni Sebatyne ma na myli skaenie - wtrcia Leia. - Mam racj, Sabo? Chcesz
powiedzie, e zabjstwo Lumiyi w akcie zemsty skazio go Ciemn Stron?
- Tak. - Saba spojrzaa w stron Luke'a i skonia lekko gow w gecie przeprosin. - Ona obawia
si, e jeli podysz za Caeduss- sem, to niewane, jak zaczn si owy, ale zakocz si
zemssst To wanie dlatego nie widzisz na kocu cieki nic oprcz ciemnoci.
- A on jest przekonany, e masz racj - odpar smutno Luke. - Dzikuj za szczero, Mistrzyni
Sebatyne. To jedna z cnt, dla ktrych tak ceni sobie twoj przyja.
Saba podniosa gow.
- To tylko jej obowizek - powiedziaa po prostu i rozejrzaa si po twarzach reszty Mistrzw.
Jaina wiedziaa, o co jej chodzi: Barabelka prbowaa wydedukowa, czy ktry z zasiadajcych

za stoem Jedi jest przygotowany do zmierzenia si z Lordem Sithw lepiej ni ona.


Zanim jednak Saba zdoaa co powiedzie, Jaina podesza do wuja i stana przed nim.
- Pozwl to zrobi mnie - poprosia cicho.
- Tobie? - spyta siedzcy na drugim kocu stou Corran, zaskoczony i zatroskany. - Jeste tylko
Rycerzem...
- Tak samo jak Jacen - odpara hardo. Argument by czysto teoretyczny, ale wiedziaa te, e
przemwi na jej korzy, jeli kto zacznie si upiera, e Rycerz Jedi nie jest do potny, eby
stawi czoa Caedusowi. - Wiem, e jestecie Mistrzami, a paru Rycerzy wada Moc i mieczem
o wiele lepiej ode mnie, ale ja jestem jego bliniaczk. To mi daje przewag nad reszt.
- Jak przewag? - spyta rzeczowo Kenth.
Jaina z ulg odkrya, e traktuj j powanie. Odwrcia si do stou i spojrzaa po twarzach
wszystkich obecnych, starajc si nie patrze w stron rodzicw. Poprzez Moc czua
promieniujce od nich strach i trosk.
- Po pierwsze, przygotowywaam si do tego pod okiem Man- dalorian - zacza. - Caedus
oczekuje, e bd walczy jak Jedi, a wtedy spotka go niemia niespodzianka.
- Do takiej akcji potrzeba czego wicej ni kilku sztuczek Fetta - stwierdzi Corran z
powtpiewaniem. - Caedus ma w zanadrzu cae mnstwo wasnych trikw i mog ci zapewni,
e on te nie bdzie walczy jak Jedi.
- Domylam si - przytakna Jaina. - Ale na pewno zaniepokoi go sam fakt, e to ja go cigam.
Wiemy od Allany, jak bardzo oszukany i zdradzony si czuje ze wiadomoci, e wszyscy jego
bliscy sprzysigli si przeciwko niemu. Nie zapewni mi to ochrony podczas walki, ale mog to
wykorzysta w inny sposb.
- A mylisz, e on nie wykorzysta twoich uczu przeciwko tobie? - spyta Kyp. - Jest twoim
bratem i wci go kochasz. Czuj to.
- Tak, cigle go kocham - przyznaa. - Ale nie zawaham si z tego powodu nawet przez
nanosekund.
- A poza tym nie zapominajmy o tej historii z wizj Luke'a o Mieczu Jedi, kiedy pasowa j na
Rycerza. - Pomoc nadesza z najbardziej nieoczekiwanej strony. Chocia Hanowi Solo lekko
ama si gos, dokoczy: - To musi co znaczy.
Jaina na chwil wstrzymaa oddech. Kiedy spojrzaa na twarze swoich rodzicw, w ich penych
ez oczach widziaa tylko aprobat.
- Mam co prawda marne pojcie o wizjach Mocy - wtrci Jag z drugiego koca stou - ale
wedug mnie taka wizja nie daje Jainie adnej gwarancji przeycia.
- Jag, Moc nigdy nie daje gwarancji - przypomniaa mu Leia. - Ale to nie oznacza, e moesz j
ignorowa.
- Dzikuj, mamo - powiedziaa Jaina, kiedy ochona ju na tyle, eby wzi sprawy z
powrotem w swoje rce. - I tobie te, tato. Wasze wsparcie naprawd wiele dla mnie znaczy.
- Lepiej, eby tak byo - mrukn Han. - Inaczej nawet si do tego nie zabieraj, zrozumiano?
Jaina, zaskoczona, znw nie potrafia zareagowa od razu, chocia w gbi duszy wiedziaa, e
nie powinna si dziwi. W tym, e rodzice chcieli j wspiera podczas tej trudnej misji, nie byo
nic niezwykego - ywili wobec Jacena podobnie silne uczucia i na pewno tak samo jak jej
zaleao im na tym, eby go powstrzyma. Doskonale zdawaa sobie spraw, e nie zdoa
utrzyma ich z dala od tego wszystkiego, podczas gdy ona sama bdzie si naraaa na
niebezpieczestwo. Matka pewnie zdoaaby sama powstrzyma syna, ale ojciec... tego nie bya
ju taka pewna. Tak czy inaczej, wiedziaa, e bdzie mia j na oku - czy tego chciaa, czy nie.
Jacen niewtpliwie poczuje si zaniepokojony, wiedzc, e ciga go wasna siostra, ale
wiadomo, e na jego ycie nastaje caa rodzina, bdzie dla niego jeszcze wikszym

wstrzsem. Kady czuby si podle w takiej sytuacji, Jaina nie miaa co do tego wtpliwoci.
Po krtkim namyle skina gow.
- W porzdku - wykrztusia przez cinite gardo. - Rozumiem i... - nagle urwaa, bo dotaro do
niej, e wpltujc w to wszystko wasnych rodzicw naraa ca trjk na miertelne niebezpieczestwo. Istnieje cakiem spore prawdopodobiestwo, e adne z nich nie przeyje wydarze, w
ktrych wir wanie ich wcigaa. Spojrzaa na nich i jeszcze raz kiwna gow. - Rozumiem i
dzikuj - dokoczya.
- Nie bd taka.prdka, Jedi Sssolo - ostudzia jej zapa Saba. - To, e twoi rodzice chc ci
wssspiera, nie oznacza, e masz nasz zgod. Powiedziaa, e chcesz to zrobi jak naley.
Dlaczego?
Jaina odchrzkna i zastanowia si chwil. W kocu odwrcia si do barabelskiej Mistrzyni.
- Dlatego e potrzebuj rodkw Jedi? - Jej szczero wywoaa yczliwe miechy. Jaina
poczekaa, a umilkn i ju powaniej dodaa: - A take dlatego, e chc uwolni galaktyk od
Dartha Caedusa, a nie zaj jego miejsce. Jeli sprbuj go zgadzi bez waszej zgody, stan si
nastpnym potworem, takim jak on.
- A kiedy wyruszysz w t misj z naszym bogosawiestwem - skwitowa BCenth - postpisz jak
onierz.
- Co w tym stylu - zgodzia si Jaina. Nasuwao si jej raczej sowo kat", ale onierz"
brzmiao znacznie lepiej. - Tu nie chodzi o mnie ani o Mar czy Allan wyjania jeszcze. Tak naprawd nie chodzi o nic, co Caedus zrobi do tej pory, tylko o to, co moe zrobi. Jeli nie
bd miaa pozwolenia Rady, nawet nie sprbuj si tego podj.
Saba zamrugaa szybko, nie wiadomo, czy na znak uznania, czy zaskoczenia. Jaina nieraz
towarzyszya Tesarowi w rnych misjach, ale wci nie znaa Barabelw na tyle dobrze, eby
rozszyfrowa ich mimik. Mistrzyni opara okcie na stole, zczya szponiaste donie opuszkami
palcw i spojrzaa wymownie na Luke'a.
- Moe powinnimy wysssa na szkolenie do Boby Fetta wicej krnbrnych Rycerzy Jedi? rzucia artobliwym tonem. - Wanie mamy przed sssob przykad jego zbawiennego wpywu.
Ma prawdziwy dar wssskazywania issstotom ich miejsssca w ssstadzie.
Luke umiechn si niewesoo.
- A wic uwaasz, e Jaina jest gotowa? - spyta Sab.
Barabelka rozejrzaa si wok, upewniajc, e wszyscy Mistrzowie podzielaj jej zdanie, a
potem zwrcia si znw do Luke'a.
- Wyglda na to, e miae racj. Tak, jessst gotowa. - Przeniosa wzrok na Jain. - Masz
pozwolenie Missstrzw, Jedi sssolo. Czego jeszcze od nasss potrzebujesz?
Ulga, jak poczua Jaina, nie zmniejszya ani troch jej czujnoci, wic sens opinii Barabelki nie
umkn jej uwagi - a dokadniej jej pierwszej czci.
- Luke mia racj? - powtrzya. - Chcecie powiedzie, e ju o tym rozmawialicie?
- Oczywicie - potwierdzi Kyp. - Jestemy Mistrzami Jedi. Musimy by przewidujcy.
- Jessst coraz bardziej prawdopodobne, e ta walka rozegra sssi raczej w sssferze mistycznej ni
w prawdziwym wiecie - dodaa Mistrzyni Sebatyne. - To sssama Moc nadaa ci przydomek
Miecza Jedi. Possstpilibymy gupio, gdybymy nie przedyssskutowali twojej proby.
- W dodatku zanim jeszcze zdyam j wam przedstawi. - Jaina pokrcia z niedowierzaniem
gow. - To troch... przeraajce. - Odwrcia si do wuja. - Wiedziae, e spytam Rad
o pozwolenie, prawda?
- Pewne oznaki kazay mi si tego spodziewa - przyzna Luke, ale cie blu w jego gosie
dowodzi, e nie kada z wersji przyszoci ukazanych mu przez Moc miaa szczliwe zakoczenie. - Wybacz, e nie poinformowalimy ci o tym w bardziej... bezporedni sposb, ale nie

mielimy pewnoci, czy jeste gotowa.


- A wic to miaa by prba - zgada Jaina, przenoszc spojrzenie z Kentha na Corrana i z
powrotem. - Wasze wtpliwoci co do tego, czy zdoam zabi Caedusa...
- Zostay omwione szczegowo ju wczeniej - zapewni j Kenth. - Chcielimy po prostu
zyska pewno, e kady z obecnych zachowa dystans do caej sprawy.
Jaina zmarszczya brwi, usiujc rozszyfrowa prawdziwe znaczenie wypowiedzi Mistrza Jedi,
ukryte pod warstwami podtekstw.
- Chcecie powiedzie, e jeli czuj si na siach, powinnam sprbowa schwyta Caedusa
ywcem? - strzelia.
- Ryzykujc przy okazji ycie swoje i reszty rodziny? - parskn Kenth. - Nie ma mowy, moja
droga.
- Paru z nas miao nadziej, e Mistrz Skywalker zdoa rozwiza ten problem... w inny sposb wyjani ogldnie Corran, zerkajc ukradkiem na Luke'a. - Nie zdawalimy sobie sprawy, e
takie wyjcie nie wchodzi w rachub.
- Przykro mi - powiedzia Luke. - Ale nie chciaem wpywa na wasz decyzj.
- Nie chciae nam te powiedzie, co widziae we wasnej przyszoci - doda z naciskiem
Kenth. - Na wypadek gdyby okazao si, e Jaina nie jest gotowa.
- Nigdy w ni nie wtpiem, Mistrzu Hamnerze. - Luke spojrza Jainie w oczy. - Chciabym, eby
w podry na Coruscant towarzyszy ci Ben - oznajmi.
- Ben? - wykrztusi Han, wyprzedzajc zdumion Jain. - Luke, chopie, to twj najgorszy
pomys od czasu, jak przyszo ci do gowy zosta uczniem klona Palpatine'a! Wiesz, e moemy
z tej misji nie wrci?
- Wiem, e Ben jest Rycerzem Jedi - odpar spokojnie Luke. i e Jainie przydadz si jego kontakty w Stray Galaktycznego
Sojuszu. Tylko dziki nim moe trafi do Caedusa. To wszystko, jeli chodzi o moj decyzj. Splt donie za plecami i odwrci si z powrotem do iluminatora. Milcza, dopki nie zapa w
odbiciu panelu spojrzenia Jainy. - Twj brat prawdopodobnie domyla si, e kto po niego
przyjdzie - powiedzia. - Zrobi wszystko co w mojej mocy, eby nie dowiedzia si, e to ty.

ROZDZIA 3
Jaka jest rnica midzy mieczem wietlnym a prtem jarzeniowym? Miecz wietlny robi
wraenie na dziewczynach!
Jacen Solo, 14 lat (na krtko przed obciciem rki Tenel Ka w wypadku podczas treningu)

Caedus popeni kilka bdw. Teraz to rozumia.


Da si zwie tej samej pokusie, ktrej ulegali wszyscy Sitho- wie: odci si od wszystkiego, co
byo mu drogie - od rodziny, ukochanej, nawet od wasnej crki - eby tylko nie cierpie z powodu ich zdrad. Wreszcie zauway, jak bardzo unikanie blu przeszkodzio mu w wykonywaniu
wasnych obowizkw, jak szybko zacz myle wycznie o sobie - o wasnych planach,
wasnym przeznaczeniu... wasnej galaktyce.
Zanadto skupi si na sobie samym.
Tak zaczyna si upadek Sithw. Zawsze. Caedus bada ywoty takich staroytnych saw, jak
Naga Sadw, Freedon Nadd czy Exar Kun - wic wiedzia, e nieodmiennie popeniali ten sam
bd: wczeniej czy pniej zapominali, e istniej aby suy galaktyce, i zaczynali wierzy, e
to galaktyka ma suy im.

A Caedus da si zapa w t sam puapk. Zapomnia, po co to wszystko robi, zatraci gdzie po


drodze przyczyn, dla ktrej po raz pierwszy wzi do rki miecz wietlny, a take powd, dla
ktrego sta si Sithem i przej kontrol na Galaktycznym Sojuszem...
A przecie mia suy.
Caedus zapomnia, bo by saby. Odkd Allana zdradzia go, wykradajc si z Anakina Solo"
razem z jego rodzicami, drczony
blem, zupenie przesta panowa nad sytuacj. Nie potrafi myle, planowa, wydawa
rozkazw, odczytywa przyszoci... nie potrafi dowodzi. Mia jedno wyjcie: zapomnie o
swoim uczuciu do Allany i przekona samego siebie, e tak naprawd wcale nie robi tego
wszystkiego dla niej i dla wszystkich dzieci takich jak ona, tylko dlatego, e tak chce
przeznaczenie - jego przeznaczenie.
Tymczasem wszystko to byo jednym wielkim kamstwem. Nawet po tym, co Allana mu zrobia,
Caedus nie przesta jej kocha. By jej ojcem - i zawsze bdzie j kocha, niewane, jak bardzo
go zrani. Popeni bd, prbujc przed tym uciec. Musia trzyma si tej mioci, niezalenie od
tego, ile go to bdzie kosztowao, houbi j nawet gdyby miao mu pkn serce - bo wanie
std Sithowie czerpali swoj potg. Potrzebowali blu, eby utrzyma Rwnowag, eby
nieustannie pamita, e s tylko ludmi... i nie zapomina o blu, jaki zadawali innym. By
galaktyka staa si bezpieczniejszym miejscem, wszyscy musieli cierpie - nawet Lordowie
Sithw.
Wiedzia, e tym razem podczas konfrontacji z moffami nie bdzie mg sobie pozwoli na
wybuchy gniewu, zabijanie ku przestrodze, duszenie Moc czy groenie, e nale na nich swoj
flot - nic z tych rzeczy, o nie. Nie ponios adnych konsekwencji, bo jak mieli si dowiedzie o
niepokojcych rzeczach, ktre ukazay mu ostatnio wizje Mocy: o Mando-szalecach i poncej
asteroidzie czy o przeladujcym go nieustannie wzroku wuja - jeli sam im o tym nie powie?
Niewane, czy to karygodny bd, czy genialne zagranie taktyczne - zajcie systemu Roche'a
byo tak samo dzieem jego, jak mofifw. Caedus widzia to teraz wyranie i nie mia zamiaru
kara innych za swoje potknicia. Poczwszy od dzi, Darth Caedus zamierza rzdzi nie
poprzez gniew, strach czy przekupstwo. Jak kady prawdziwy Lord Sithw pokieruje galaktyk
za pomoc cierpliwoci, mioci i... cierpienia.
Dotar wreszcie na szczyt krtej rampy, po ktrej si wspina. Mia std widok na dugi,
cylindryczny tunel wyoony szarotawym piankobetonem, zarezerwowanym dla krlewskich
komnat. Na jego kocu, strzegc jednego z nowiutkich beskarowych wazw, ktre i tak nie
zdoay powstrzyma ataku nanowirusa rozpylonego przez Imperium, sta oddzia zakutych w
biae pancerze szturmowcw. Szare paski na naramiennikach oznaczay, e s czonkami
Elitarnej Stray Imperialnej, a dwa ustawione na trjnogach pod cianami E-Weby sugeroway,
e traktuj powierzone im zadanie miertelnie powanie i nie zamierzaj wpuci do komnaty
nikogo niepowoanego.
Wszyscy byli odwrceni w jego stron - wyranie niezdecydowani, czy zmierzajca ku nim
posta w czerni powinna wzbudzi ich niepokj. Kiedy Caedus podnis do w rkawicy i
zacisn pi, dowdca oddziau odwzajemni gest. Chwil pniej niewidzialna sia poderwaa
do gry jego i obydwa E-Weby, wyszarpujc ich przewody zasilajce z gniazd generatorw.
Mczyzna, bro i trjnogi poszyboway w gb korytarza.
Reszta oddziau zareagowaa byskawicznie: zajli pozycje, klkajc na jedno kolano na rodku
tunelu albo przypadajc do jego cian, i podnieli karabiny do strzau, jednak Caedus nie przej
si tym specjalnie. Posa w ich stron skwierczc fal energii Mocy, zamieniajc elektronicznie
przekazywany do ich hemw obraz w szum wyadowa. Mimo to otworzyli do niego ogie, ale
e strzelali na olep, nie mogli wyrzdzi mu adnej krzywdy - zbkane promienie energii, ktre

przypadkiem znalazy si w jego pobliu, odbija bez najmniejszego wysiku niedbaymi gestami.
By jakie dziesi krokw od nich, kiedy dowdca zerwa z gowy hem i, unoszc bro do
strzau, nakaza reszcie zrobi to samo. Sith tylko podnis rk i niedbale odbi strzay w gb
korytarza, a kiedy reszta jego ludzi nie zrozumiaa aluzji, wycign palce w stron dowdcy i
ledwo zauwaalnym skinieniem skierowa jego karabin w stron najbliej stojcej dwjki. Strza
z broni cisn pierwszego szturmowca na cian, a drugiemu wytrci blaster z rk.
Nastpny drobny gest Caedusa poderwa dowdc z ziemi; onierz zawis w powietrzu,
trzymany pewnie w niewidzialnym ucisku Mocy.
- Nie mam zamiaru robi krzywdy nikomu z obecnych w rodku - przemwi Caedus
dwicznym, surowym gosem. - Ale nie mam te czasu do stracenia, wic nie zawaham si ani
przez chwil, jeli bd musia zabi twoich ludzi, jasne? Mam nadziej, e to nie bdzie
konieczne.
Oczy sieranta wyszy z orbit, jakby na jego gardle zaciskaa si niewidzialna pi - chocia
Caedus wcale nie prbowa go poddusza - a jego twarz przybraa prawie kolor zbroi.
- Nn... nie, sir - wykrztusi. - Absolutnie nie. - Gestem nakaza swoim onierzom opuci bro. Pp... prosz o wybaczenie.
- Nie masz za co przeprasza - zapewni go wielkodusznie Caedus. - Domylam si, e nie
zostalicie poinformowani o zmianie na szczeblach dowodzenia? - Opuci sieranta z powrotem
na ziemi, po czym odwrci si w stron reszty oddziau i przesun wzrokiem po
szturmowcach, jakby chcia, eby kady z nich spojrza w jego te oczy. W ten sposb bada
ich emocje w poszukiwaniu ladu wciekoci czy urazy, co mogoby sugerowa, e wrd szturmowcw trafi si bohater. Zostao mu do wysondowania jeszcze dwch, kiedy poczu w jednym
z nich co dziwnego... - Nawet o tym nie myl, onierzu - ostrzeg go. - W Sojuszu i tak mamy
za mao dobrych ludzi.
Szturmowiec wyranie si zawaha.
- Z caym szacunkiem, sir, ale nie jestemy onierzami Sojuszu - wyrwao mu si, zanim zdy
si ugry w jzyk.
- Jeszcze nie - powiedzia Caedus z naciskiem, po czym umiechn si ciepo i odwrci do
wazu, demonstrujc szturmowcom swoje czarne plecy. - Wkrtce zjawi si tu moja eskorta poinformowa. - Lepiej im si nie stawiajcie.
Wyczu, e dowdca nakaza niedoszemu bohaterowi i reszcie oddziau opuci bro, wic
pokiwa z aprobat gow, ale nie zaszczyci ich spojrzeniem. Wykona tylko rk nieznaczny
gest, wysyajc wici Mocy do systemu sterowania drzwi, dopki seria klikni nie oznajmia, e
blokada zostaa zdjta. Chwil pniej rozleg si gony syk i pyta wazu znikna w cianie.
Caedus pewnym krokiem wszed do rodka. Pomieszczenie za drzwiami okazao si urzdzon
we wnce sal konferencyjn. Na widok Lorda Sithw kilkudziesiciu imperialnych moffw wikszo z tych, ktrzy uniknli rzezi na pokadzie Krasnopetwina" - poderwao si z krzese;
paru signo odruchowo po bro, inni rozgldali si nerwowo w poszukiwaniu kryjwki.
Midzy nimi kucaa grupka insektoidalnych administratorw verpiskich rojw; pochylali z
zakopotaniem lnice czaszki i rozchylali szeroko u- waczki, jakby w instynktownym odruchu
obronnym.
- Dajcie spokj. - Caedus da moffom znak, eby nie wstawali, pomagajc sobie Moc dla
uzyskania podanego efektu. - Nie ma takiej potrzeby.
Mczyni klapnli z powrotem na krzesa, chocia paru nie trafio i wyldowao z impetem na
ziemi. Niektrzy z adiutantw stojcych za fotelami moffw wci celowali do niego z
niewielkich kieszonkowych blasterw, zerkajc na swoich przeoonych, jakby czekali na
wskazwki. Caedus machn niedbale rk i blastery wyfruny z rk adiutantw, ldujc na

poonym wyej poziomie pomocniczym.


- Obawiam si, e to bdzie poufna rozmowa - powiedzia. - Zostawcie nas samych. - Przyboczni
nie posuchali, wic wyrzuci stojcego najbliej przez waz, na zewntrz. - Natychmiast - doda z
grob w gosie.
Reszta krnbrnych podwadnych natychmiast rzucia si w stron wyjcia. Caedus obserwowa,
jak opuszczaj sal, jednoczenie nie spuszczajc oka z moffw. Gotw by zareagowa
natychmiast, gdyby tylko ktremu strzelio do gowy podnie na niego bro. Kiedy adiutanci
wyszli z sali, wystarczyo jedno jego spojrzenie, eby verpiscy administratorzy bez szemrania
poszli w ich lady. Zosta sam w towarzystwie imperialnych oficjeli i jednej potnej Verpinki o
posrebrzonych wiekiem gakach ocznych. Miaa przezroczyste okienko na klatce piersiowej, w
miejscu, gdzie carahidowa powoka stawaa si ciesza. Verpiska matka roju spoczywaa na
usanym poduszkami i ustawionym na podwyszeniu tronie i nic nie wskazywao na to, eby
zamierzaa si ruszy z miejsca.
- Jacenie Solo, czy roje kiedykolwiek zdoaj zgromadzi tyle bogactw, ebymy mogli
wyrwna rachunki? - przemwia majestatycznym, niepokojco metalicznym gosem, ktry
zdawa si wypywa gdzie z gbi jej trzewi. Jako matka roju i przywdczyni caej cywilizacji
Verpinw, Najwysza Koordynatorka gwnej asteroidy systemu Roche'a przewyszaa rang
nawet verpiskiego rzecznika, Sassa Sikili. - Najpierw ratujesz nas przed Staroytnymi, a teraz
wracasz ze swoj flot eby rozgromi biae skorupy. Witaj.
- Dzikuj, Wasza Matczyno, jednak chciabym przypomnie, e nazywam si teraz Caedus.
Darth Caedus.
Matka roju skonia lekko gow.
- Syszelimy, e przeszede przemian. Naprawd, a trudno uwierzy, e kiedy ostatnio nas
uratowae, bye zaledwie larw. - Rozrzucia pokrzywione ze staroci odna i wskazaa
szerokim gestem moffw. - Roje z radoci pozbd si tych osich pomiotw. Czy sw
powinno.
- Chciabym, eby to byo takie proste - westchn Caedus, skupiajc uwag na moffach, ktrzy
przygldali si mu bez skrpowania. Na twarzach jednych malowaa si niecierpliwo, inni
wyranie kipieli gniewem - zalenie od tego, czy byli odwani, bystrzy, czy lekkomylni. Jestem jednak zmuszony wyprowadzi ci z bdu: mylisz si co do celu mojej wizyty. Nie
przybyem, eby was uwolni, tylko eby przej system Roche'a - wyjani.
Trudno byo powiedzie, czyjego sowa bardziej rozwcieczyy matk roju, ktra zacza
nerwowo kapa szczk, czy moffw, pomrukujcych do siebie z oburzeniem. Caedus podnis
do, chcc ich uciszy, a kiedy to nie poskutkowao, uy Mocy.
Gdy tylko odzyska z powrotem posuch, odchrzkn i podj:
- Tak bdzie dla wszystkich najlepiej, moecie mi wierzy. Podbicie systemu Roche'a ma
znacznie wiksze znaczenie, ni sdzicie. Nie chodzi tylko o fabryki amunicji.
Matka roju wypia pogardliwie pier i parskna:
- Jakie znaczenie? Roje s neutralne! Nie mamy nic wsplnego z wasz wojn!
- Sprzedawalicie bro wszystkim stronom konfliktu i czerpalicie z tego niemae zyski przypomnia jej bojowo nastawiony moff o krtko przystrzyonych siwych wosach. - A to czyni
was uzasadnionym celem.
- Moff Lecersen ma racj - potwierdzi jego sowa Caedus. - Ostrzegaem was przecie, e
Mandalorianie nie s na tyle potni, eby was ochroni. - Zanim matka roju zdya co
odpowiedzie, przenis spojrzenie na Lecersena. - Mimo to twierdz, e Rada Moffw powinna
bya si ze mn skonsultowa przed podjciem decyzji o ataku. Moc wielokrotnie daa mi do
zrozumienia, e ta inwazja bdzie miaa dla was opakane skutki.

- Bo chcesz sobie przywaszczy zakady produkcyjne Rochem? - prychn jeden z modszych


moffw.
Caedus zidentyfikowa go na podstawie holowizerunkw dostarczonych mu wczeniej przez
wywiad jako Voryama Bhao. Chopak mia cer w kolorze miodu, czarne, krcone wosy i grn
warg wykrzywion w drwicym umieszku, ktry a si prosi, eby zetrze mu go z twarzy; nie
wyglda na swoje dwadziecia trzy standardowe lata.
- Oszczd nam tych mrocznych przepowiedni, pukowniku Solo - rzuci drwico. - Kady przy
tym stole widzi, co prbujesz zrobi.
Caedus poczu, jak podchodzi mu do garda, ale szybko przywoa si do porzdku.
Przypomnia sobie swoje postanowienie i opar si chci ukarania moffa tak, jak postpi
niedawno z porucznik Tebut.
Zamiast tego odczeka chwil i przemwi zimnym jak durastal, spokojnym gosem:
- Naprawd powinien pan sucha uwaniej, moffie Bhao. - Zagi lekko palec wskazujcy i
gowa Bhao opada, jakby mu si kania. - Prosz mi mwi Caedus. Darth Caedus.
Nawet jeli incydent rozbawi starszych kolegw Bhao, to nie dali nic po sobie pozna. Wlepiali
tylko w Caedusa szeroko otwarte oczy, a wreszcie jeden z nich, o okrgej, nalanej twarzy i
szerokim, czerwonym karku, dosownie wylewajcym si z przyciasnego konierzyka, pokrci z
dezaprobat gow.
- Wszyscy doskonale wiemy, e jeste bardzo potny Moc Lordzie Caedusie - powiedzia
grzecznie. - Chyba jednak zapominasz o tym, e my take jestemy potni i naley si z nami
liczy. Gdyby nie my, klska nad Fondorem oznaczaaby koniec i twj, i caego Galaktycznego
Sojuszu.
- Nie musimy ci pyta o pozwolenie w adnej sprawie - doda moff Lecersen. - O ile si nie
myl, Imperium jest sprzymierzecem Galaktycznego Sojuszu, nie za jego koloni. Nie
potrzebujemy twojego pozwolenia na dziaanie... a ju na pewno nie potrzebujemy twojej floty,
eby utrzyma to, co mamy.
Caedus jeszcze raz sprbowa si uspokoi. Reprymenda bya uzasadniona, powtrzy sobie w
myli. Jego poraka nad Fondorem nie bya spowodowana zdrad Niathal czy brakiem odwagi
jego admiraw - ani nawet zaskakujcym pojawieniem si floty Daali. Ponis klsk przez
wasne zalepienie - pozwoli, eby zwyciyo cierpienie z powodu zdrady Allany i sprawio, e
sta si lekkomylny, egoistyczny i mciwy.
Jednak po chwili, kiedy znw zacz trzewo myle, dostrzeg, jak caa sytuacja moe wyglda
w oczach kogo, kto nie ma dostpu do Mocy. Dla kogo, kto nie potrafi zajrze w przyszo i
zobaczy cigajcego go Luke'a, ogarnitych szaem bitewnym Mandalorian i asteroid
wybuchajcych jasno jak gwiazdy, zapewnienia Caedusa nic nie znaczyy. Nie znajc
przyszoci, atwo byo uwierzy, e to samotne zbiorowisko ska nie ma adnego znaczenia i e
wynik midzygwiezdnej wojny nie moe zalee od tego, co si z ni stanie.
Mina chwila, zanim si odezwa.
- Nie wierzycie mi - powiedzia, a w jego gosie sycha byo raczej rozczarowanie ni zo. Mylicie, e licz na atw zdobycz?
Lecersen wymieni nieufne spojrzenia z kilkoma moffami, a potem bkn:
- Naprawd sdzisz, e ci uwierzymy, i przybye tu, by nas chroni?
Caedus nie mg powstrzyma rozbawionego parsknicia. Chocia dotd nie pomyla o tej
sytuacji w ten sposb, to przecie wanie
o to chodzio: by tu, eby chroni moffw i ich flot.
- C, to chyba brzmi do... niedorzecznie - powiedzia
i przekonany, e tylko dalszy rozwj wydarze przekona moffw

o jego uczciwoci, odwrci si i ruszy do wyjcia. - Ale prawda czsto bywa niedorzeczna.
Ben wsuchiwa si w opowie Wadz Odbudowy, uznajcych Plac Pomnikw za swj
najwikszy sukces - ot, wisienka na torcie zamwie agencji w ramach odnowy galaktycznej
cywilizacji. Ich inynierowie spdzili trzy lata na sonicznym kruszeniu dwumetrowej gruboci
skorupy korala yorik, ktra pokrywaa klasyczne budynki Starej Republiki otaczajce plac, a ich
artyci rzemielnicy powicili nastpne pi lat na odtworzenie (przy zastosowaniu
oryginalnych metod i materiaw) tysicy staroytnych pomnikw, od ktrych wzia si nazwa
placu.
Nawet zwany Gak wystajcy nad grunt kawaek nagiej skay -jeden z nielicznych punktw na
Coruscant, w ktrych mona byo dotkn prawdziwej powierzchni planety - zosta odratowany.
Zesp geologw WO strawi ponad rok na zeskrobywaniu grubej warstwy rozpuszczajcego
kamie porostu, ktry mg - albo
i nie - by jednym z instrumentw, dziki ktrym Yuuzhan Von- gowie ksztatowali teren.
Wedug zapewnie WO, projekt okaza si spektakularnym sukcesem - nastpnym przykadem
na to, jak wielki mieli wkad w przywracanie galaktyce dawnej wietnoci.
Mimo to Ben widzia tylko durastalowy plac, na ktrym roio si od znudzonych turystw i
wczcych si bez celu pracownikw biurowych, zamiecony i proszcy si o krople oywczego
deszczu. Zasnute smogiem niebo byo na szczcie wolne od ruchu powietrznego, dziki
ustanowieniu nad placem strefy zakazu lotw, a jedynym punktem obserwacyjnym mogy by
same pomniki, z ktrych kady otacza wianuszek paplajcych turystw, zdolnych zaguszy
nawet najbardziej skomplikowan aparatur podsuchow. W sumie byo to doskonae miejsce do
wtopienia si w tum, w t kipic mas - tak rnorodn e nawet SGS nie potrafiby
zidentyfikowa kadej formy ycia, ktra j tworzya.
Nic dziwnego, e Lon Shevu wybiera to miejsce na spotkania ze swoimi informatorami.
Ben znalaz jeden z ulubionych pomnikw przyjaciela - szary monolit przedstawiajcy droida
mechanika - i usiad na kocu pustej awki. Obok natychmiast pojawia si atrakcyjna
Sullustanka - czyli hologram wywietlany z panelu wbudowanego w chodnik - i zacza nawija,
e Oddany Technik to zarwno najnowszy, jak i najwikszy pomnik na placu, swego rodzaju
hod zoony miliardom istot, ktre pracoway tak ciko pod dyktando Wadz Odbudowy, eby
odbudowa galaktyk po wojnie z Yuuzhan Vongami.
Hologram gldzi bez ustanku, wypluwajc potoki ociekajcej samozachwytem propagandowej
papki: opowiada, jak to cik prac przy ograniczonych rodkach wykonay WO, w dodatku w
tak trudnym klimacie politycznym. C, gdyby Ben nie mia na gowie waniejszych spraw - na
razie martwi si raczej o to, dlaczego czuje na karku nieprzyjemne mrowienie, a wosy staj mu
dba, chocia z pewnoci nikt go nie ledzi od portu kosmicznego Mizobon - zaczby ziewa z
nudw.
Miewa podobne uczucie wiele razy, odkd opuci pokad Sodkich Chwil" - solidnie
zmodyfikowanego jachtu KDY, ktrego ich grupa zadaniowa uywaa jako wypadowej bazy
operacyjnej. Sign poprzez Moc w poszukiwaniu kogo, kto mgby go obserwowa. Lon
Shevu by co prawda kapitanem SGS, ale gdyby kto przyapa go na rozmowie z Benem,
natychmiast wyszoby na jaw, e dziaa take jako szpieg, zdrajca, ktremu zaley na obaleniu
Caedusa tak samo jak modemu Skywalkerowi - no, prawie tak samo. W kocu Caedus nie
zamordowa jego matki.
Sam Ben by niewtpliwie obserwowany i doskonale zdawa sobie z tego spraw. -Jego wsparcie
- ciocia Leia i kuzynka Jaina kryy w pobliu, wmieszane w tum, ale trzymay si na dystans,
eby nie ciga niepotrzebnej uwagi na niego albo na Shevu. Czu te na sobie spojrzenia chyba
z dziesiciu modych kobiet, przygldajcych mu si ukradkiem, z ciekawoci ale bez ladu

wrogich zamiarw. Pewnie po prostu podziwiay arkaniask kreacj, ktr ciocia Leia wybraa
dla niego jako przebranie. Wok krcio si take kilka osb o wyczuwalnie zwikszonej
czujnoci, ale nieskupionej na nikim konkretnym - Ben zakada, e byli to agenci ochrony w
cywilu, prbujcy wyowi w tumie jakiekolwiek objawy dziwnych czy agresywnych zachowa,
mogcych zwiastowa atak terrorystyczny.
Nie wyczuwa jednak nigdzie ladu podejrzliwoci czy niezdrowego zainteresowania wasn
osob - niczego, co mogoby sugerowa bezporednie niebezpieczestwo podczas ich spotkania z
Shevu. Uspokojony wsta i przeszed na drug stron pomnika.
Shevu sta obok awki, udajc turyst. Mia na sobie niewyrnia- jcy si niczym szczeglnym
mundur Patrolu Kosmicznego Wadz Odbudowy i nagrywa ma kamer hologram
przedstawiajcy atrakcyjn Falleenk. Wosy mia ufarbowane na siwo, podobnie jak faszyw
kozi brdk. Jako pilot PKWO prezentowa si tak przekonujco, e mimo znajomej obecnoci
w Mocy Ben nie by do koca pewien, czy to rzeczywicie on.
A moe chodzi o zmiany niebdce czci przebrania Shevu? Podkrone oczy, poszarzaa cera
i zmarszczki, ktre pojawiy si na twarzy jego przyjaciela nie wiadomo kiedy? Ben zatrzyma
si obok kapitana, udajc zainteresowanie tym samym hologramem, ktry tamten nagrywa. C,
musia przyzna, e jest nieco ciekawszy ni poprzedni. Falleenka wyjaniaa, w jaki sposb
Wadze Odbudowy wyzwoliy maltoriaski piercie grniczy spod wadzy znanego przywdcy
piratw, Trjokiego.
Shevu go zaskoczy, rozpoczynajc rozmow.
- Wiesz, modziecze, to wszystko nie wygldao do koca tak, jak mwi - powiedzia. - Mog
ci opowiedzie o Trjokim... jeli oczywicie chcesz posucha.
Ben odwrci si w stron Shevu i zobaczy, e przyjaciel umiecha si do niego zza obiektywu
kamery, ale przy tym marszczy brwi, jakby co go zaniepokoio.
- A wic by pan tam, sir? - spyta, wcielajc si w rol modego, dobrze wychowanego
arystokraty.
Shevu pokrci gow.
- Nie, ale znam kilka osb, ktre bray w tym udzia. Syszaem, e zanim zdyli si zjawi na
miejscu, byo ju po wszystkim. Trj oki zosta nam przekazany przez par Rycerzy Jedi. Opuci do z kamer i spojrza Benowi w oczy. - Jedi maj taki dziwny zwyczaj, wiesz,
modziecze? Pojawiaj si jakby znikd w najmniej spodziewanej chwili.
- Jestem pewien, e maj ku temu powody - odpar powanie Ben. - Dugo suy pan w PKWO,
sir?
- Bite dziesi lat - westchn Shevu. - Kawa czasu.
Kapitan nie zaproponowa przekski ani lunchu, co miao by
sygnaem, e powinni pj w jakie ustronne miejsce, eby swobodnie porozmawia. Skonio to
Bena do podejrze, e jego przyjaciel take martwi si o ich bezpieczestwo. Rozcign znowu
wici Mocy - i tym razem wyczu obecno dwch osb, z ca pewnoci skupionych na Shevu,
nie na nim. Obserwatorzy mogli by oczywicie wsparciem dla Lona z SGS, ale Ben w to wtpi.
Kapitan zwykle spotyka si tutaj ze swoimi informatorami, a ostrony szpieg nigdy nie naraa
wasnego zespou. Jeli kto mia Shevu na oku, to dlatego, e podejrzewa go o zdrad.
W pierwszym odruchu Ben mia ochot chwyci przyjaciela za rk i wia, ale wiedzia, e to
byby gupi ruch. Nawet gdyby zdoali uciec z placu, dezercja Shevu zostaaby uznana za
naruszenie regu bezpieczestwa i zanimby dotarli do Sodkich Chwil" w porcie Mizobon, SGS
uruchomiby ju ca procedur poszukiwawcz zamykajc na gucho wszystkie porty kosmiczne
planety, a plac przeczesywayby oddziay onierzy SGS.
Benowi wreszcie udao si namierzy ogon Shevu: jakie trzydzieci metrw od niego dwch

Rodian o wskich ryjkach filmowao plac niewielk kamer z caej siy starajc si wyglda na
par turystw. Ben poruszy dyskretnie palcami, wysyajc w ich stron strumie impulsw
Mocy, ktre zakc nagranie, a kiedy mia pewno, e jego sztuczka odniosa skutek, odwrci
si z powrotem do Shevu.
- Czy wie pan, co si z nim stao? To znaczy, z Trjokim? - zada niewinne pytanie, starajc si
jednoczenie przej do sedna sprawy. Jeeli faktycznie byli w niebezpieczestwie, najlepiej
bdzie zaatwi spraw i wia. - Znam par osb, ktre chciayby go pozna. Jestem pewien, e
pomoc w zorganizowaniu takiego spotkania by si panu opacia.
Shevu podnis wysoko brwi.
- Jak bardzo?
- Mgby si pan sta bardzo szczliwym czowiekiem w bardzo krtkim czasie - wyjani Ben.
- Jestemy akurat w trakcie przygotowa do zawarcia znajomoci z Trjokim...
Na twarzy Shevu odmaloway si zaskoczenie i strach, i Ben przez chwil sdzi, e moe le
zrozumia przyjaciela - moe kapitan wcale nie chcia angaowa si a tak bezporednio w
usunicie Caedusa? A co, jeli od pocztku by podwjnym agentem?
Lon szybko rozwia jego wtpliwoci. Umiechn si pod nosem i powiedzia:
- Nie wiem, ile czasu zabraoby skontaktowanie was ze sob ale mog ci zdradzi, gdzie go
szuka. Czy taka informacja jest dla was co warta?
Ben kiwn gow.
- Tak. Sdz, e tak. A ile, to zaley od tego, jak trudno byoby zorganizowa spotkanie.
- Na pewno atwiej ni na Coruscant - zapewni go Shevu. - Syszaem, e jego nowa szajka
rozrabia teraz na Niklu Jeden i podobno Trj oki si tam wybiera, eby zrobi z nimi porzdek.
- Jeste pewien? - spyta Ben. Dwa rne wywiady, Hapan i Wookiech, potwierdziy niezalenie
od siebie, e Anakin Solo" stoi w hangarze w bazie Crix nad Coruscant. - Syszelimy, e jego
jacht grzeje dok.
- rodki ostronoci - wyjani Shevu zwile. - Ostatnio wkurzy paru Bothan i musia si
przesi na co mniej rzucajcego si w oczy. Leci na Nikiel Jeden, to pewne.
- Nikiel Jeden? - powtrzy Ben. Nagle atak Szcztkw na system Roche'a wyda si mu raczej
szczliwym zbiegiem okolicznoci ni powodem do obaw. Asteroidy byy niewielkie, a jeli
Jedi zmobilizuj si odpowiednio szybko, zdoaj przerzuci na miejsce zesp uderzeniowy,
zanim Imperium zdy si obejrze. Wycign z kieszeni czip kredytowy. - Rzeczywicie, to
przydatna informacja - stwierdzi. - Jak sdzisz, ile... - urwa, bo poprzez Moc dotar do niego
wysany przez Jain sygna: szykuj si kopoty.. . Wyjrza zza ramienia Shevu i zobaczy, e
rodiaska para idzie w ich stron, sigajc po drodze ukradkiem do kieszeni.
- Dziesi tysicy? zaproponowa Shevu, bdnie interpretujc niedokoczone pytanie Bena w
tej dwuznacznej wymianie zda. - Trudno zdoby takie informacje, a jeli Trjoki si dowie, e...
- Bezpiecznik! - wrzasn Ben. W galaktycznym slangu tym terminem okrelano pogardliwie
przedstawicieli sub bezpieczestwa publicznego. Zaatakowa Shevu, uderzajc go w pier; na
praw stron nieco mocniej, obracajc przyjaciela tak, eby zobaczy nadchodzcych Rodian. Spalony bezpiecznik!
Mia nadziej, e bdzie to wyglda, jakby stawia opr podczas prby zatrzymania - dziki
temu nikt ze wiadkw nie mgby si domyli, e Shevu zdradza SGS czy e jest nielojalny
wobec Caedusa. Wyszarpn podrczny blaster i strzeli w powietrze tu obok gowy przyjaciela.
Promie energii przelecia tak blisko twarzy Shevu, e osmali mu policzek - co nadao caemu
zajciu wikszej wiarygodnoci. Nastpne trzy strzay Ben odda w bok, siejc w tumie panik i
zmuszajc Rodian, eby rzucili si w poszukiwaniu schronienia.
- Wybacz! - sykn, nachylajc si do ucha Shevu. - Wyglda na to, e ci ledzili. Moe

powiniene...
Kapitan rbn go okciem w ebra, cinajc z ng - tak skutecznie, e Ben stkn gucho z blu.
- Nie ma mowy! - szepn naglco. - Wiej! - Odwrci si, sigajc po blaster, a drug rk
chwytajc skraj peleryny Bena. - Spraw, eby to wygl... - Nagle zacharcza, bo Jedi zamkn
palce na jego nadgarstku, wykrci mu rk, a potem poderwa do gry i przymusowym saltem
rozoy na opatki.
- Na razie! - szepn Ben. - Powodzenia!
Aby doda bjce autentycznoci, wpakowa jeszcze kilka strzaw w odstajc po bluzy Shevu,
po czym odwrci si i zacz biec.
Tum rozstpi si na boki, wic mia woln drog; spojrza przed siebie i o jakie sto metrw
dalej zobaczy pdzc w jego stron kobiet - blondynk, ubran w ciemny paszcz i czarn
zbroj SGS, z rkojeci miecza wietlnego w doni. Tu za ni biego chyba z dziesiciu
komandosw SGS.
- Niech to szlag! - zakl pod nosem Ben. - Tahiri!
Nad placem narastao wycie repulsorw. Kiedy Ben spojrza w gr, zobaczy opadajcy z nieba
rzdek cikich sa transportowych SGS.
- Le! - przynagli go Shevu. - Nie zmarnuj tego!
Ben odruchowo posucha, wbijajc si z impetem w tum istot powoli cofajcych si od
pomnikw, byle dalej od awantury, na ktr zanosio si na placu. Zakada, e Shevu bdzie si
trzyma blisko, wic wykorzystujc Moc, zacz torowa sobie drog, jednoczenie pozbywajc
si peruki i cikich arkania- skich szat.
Bieg w kierunku przeciwnym ni oddalajce si od placu Jaina i Leia, eby je ochroni przez
odwrcenie uwagi. Kiedy zaczyna si robi gorco, zawsze lepiej si rozdzieli, aby unikn
pakowania partnerw w kopoty. Dziki temu, nawet gdyby delikwent zosta zapany czy nawet
zabity, zostawa kto, kto mg zoy raport.
W tumie a huczao od okrzykw. Za jego plecami rozlego si charakterystyczne skwierczenie i
huk strzaw z blasterw - i wanie wtedy Ben zorientowa si, e Shevu znikn. Zatrzyma si i
odwrci, ale nie widzia nic poza promieniami energii, przecinajcymi powietrze wok
spanikowanych turystw, napierajcych na niego nieustpliw fal.
cign rkawiczki - cz jego przebrania - i zacz si przeciska z powrotem w stron
strzelaniny. W gowie koatay mu ostatnie sowa przyjaciela, wypowiedziane, zanim si
rozdzielili: Nie zmarnuj tego". Jeli teraz wrci, postpi dokadnie na przekr probie Shevu,
niweczc jego powicenie, a w dodatku prawdopodobnie nie uda mu si uratowa przyjaciela.
Zbliy rk do zawieszonego u pasa pod peleryn miecza wietlnego, ale zaraz j cofn, a
zamiast tego sign do kieszeni po komunikator. Pozwoli si porwa rozgorczkowanej fali
istot, ktra niosa go coraz dalej od serca wydarze - odgosy bardziej teraz przypominay zwyk
bjk uliczn ni powan strzelanin. By zdecydowany speni prob kapitana SGS, a potem
po niego wrci.
Nie zamierza ryzykowa, nawizujc bezporedni czno ze Sodkimi Chwilami". W ten
sposb daby robotom posuchowym SGS kilka cennych sekund, ktre wystarczyyby do
namierzenia jego i reszty jego zespou. Nagra tylko krtk wiadomo, wyjaniajc, gdzie
powinni szuka Caedusa; zakoczy informacj, e Shevu zosta pojmany i taki sam los czeka
najprawdopodobniej wkrtce jego samego. Skompresowa nagranie do formatu pozwalajcego na
przesanie piciomilisekundowym impulsem krtkosygnao- wym - za szybkim, eby go
wyledzi - a potem nawiza czno ze Sodkimi Chwilami". W tej samej chwili przeszed go
zimny dreszcz, bo za jego plecami odezwa si znajomy, kobiecy gos:
- Na twoim miejscu bym tego nie wysyaa, Ben. Zabij ci bez wahania.

- Wanie to zrobia - odwarkn, przyciskajc guzik Wylij" i ciskajc komunikator wysoko w


powietrze. Sign po miecz wietlny... i ze zdziwieniem odkry na nim do Tahiri.
- Kiepski pomys - oznajmia z dezaprobat.
Ben obrci si na picie, podnis rami i z impetem opuci okie na jej skro. Chcia jej
wytumaczy, e za duo gada, ale w chwili kiedy usysza trudny do pomylenia z czymkolwiek
innym szum klingi wietlnego miecza, zda sobie spraw, e wanie popeni bd.
Gdzie w dolnej czci jego plecw eksplodowa adunek palcego blu. Ben ktem oka
zauway lnicy koniec broni Tahiri. Zamiast jednak upa na ziemi w dwch kawakach, nadal
sta pewnie, podj wic przerwany obrt. Jego do wystrzelia w stron szczki Tahiri; cios
niewtpliwie pozbawiby j przytomnoci - gdyby go nie zablokowaa.
Gowa Bena odskoczya do tyu; zdoa jeszcze dostrzec poznaczone bliznami czoo i zason
jasnych wosw. Poczu w ustach sony smak krwi, kiedy bolenie przygryz sobie jzyk, a
ziemia zacza niebezpiecznie szybko pdzi mu na spotkanie. Jak przez mg dotaro do niego,
e Tahiri rbna go pod szczk pici albo okciem... a moe motem hydraulicznym? C, tak
naprawd nie miao to znaczenia, bo nagle zacz spada w d, w d, w stron niewiadomoci i
zapomnienia...
Nie mg na to pozwoli. Szarpn rozpaczliwie Moc, prawie na olep, sigajc ca swoj wol
w miejsce, gdzie ostatni raz - jak mu si zdawao - widzia Tahiri. Wkrtce poczu, jak jego cel
si poddaje, ustpuje, a potem usysza okrzyk wciekoci, blu, a moe zaskoczenia.
Metaliczny szczk rozleg si gonym echem po caym placu, gdy zbroja Tahiri uderzya o
ziemi, a po chwili mrok spowijajcy umys Bena zacz si rozprasza. Wyczuwa ciao lece
obok, rozcignite bolenie na durastalowej pycie, podobnie jak on sam. Tahiri zakla brzydko,
bezczeszczc pami jego zmarej matki i odgraajc si, e zapaci za utrudnianie jej
dziaalnoci". W pobliu Ben dostrzeg swj miecz wietlny - otacza go jaki tuzin par czarnych
oficerek, aje rkoje bya w jego zasigu.
Wysa po ni wici Mocy i onierzom wyrway si zaskoczone okrzyki, kiedy srebrzysty
cylinder poderwa si z ziemi i, wirujc, poszybowa w stron Skywalkera. Wyldowa w jego
doni... z otworem emitera przycinitym do oka.
- Dosy tego, parszywy kreetlu! - wrzasna Tahiri, rozcignita wci blisko jego stp.
Ben opuci miecz i usiad - tylko po to, eby zobaczy, jak jego przeladowczym take si
podnosi, patrzc mu gniewnie w oczy. Jej twarz bya szczuplejsza, ni zapamita, i przecinao j
wicej zmarszczek, jednak wci wydawaa si anielsko pikna w tej aureoli zotych wosw.
Efekt psuy tylko trzy skone blizny szpecce czoo i wyzierajca z oczu furia.
- Bra go! - krzykna. - W tej chwili!
Ben zapali miecz i w tej samej chwili zobaczy otaczajcy ich ciasno kordon czarno ubranych
onierzy SGS; wszyscy celowali w niego z karabinw. Zanurzy si bez reszty w Moc i zaufa
jej cakowicie, po czym poderwa z ziemi i podnis ostrze w blokadzie. Ostatnim, co usysza,
zanim co uderzyo go z impetem w plecy, by odgos odbijanych strzaw: jednego, drugiego,
trzeciego... A potem przeszy go obezwadniajcy bl i ciemno znw upomniaa si o niego tym razem skutecznie.

ROZDZIA 4
Ilu szturmowcw potrzeba, eby zmieni przepalony panel jarzeniowy? Dwch. Jeden
szturmowiec wymienia panel, a drugi zabija pierwszego i przypisuje sobie ca zasug za

napraw.
Jacen Solo, 14 lat

Zanim Jaina zdoaa przecisn si przez tum, Tahiri i jej onierze ju adowali Bena do
wiziennych sa SGS. Zakuli chopca w elektromagnetyczne okowy, solidnie przymocowujc do
dura- stalowej awki. Gow mia zakryt durastalowym hemem bez wizjera, mocowanym do
sufitu za pomoc krtkiego acucha.
Cho miay stanowi jego wsparcie, Jaina i Leia nie miay szans mu pomc, skoro uciek w
przeciwnym kierunku. Jaina wiedziaa, e kuzyn postanowi zadba o ich bezpieczestwo - a tym
samym bezpieczestwo misji - postpujc cile wedug podrcznikowej procedury na wypadek
zagroenia, ale... tak dziaao SGS, Jedi za trzymali si razem. Ufali sobie bez zastrzee, a
kiedy wpadali w tarapaty, nie utrudniali swoim partnerom akcji ratunkowej, wiejc w drug
stron.
Po drugiej stronie wozu na siedzeniach rozcignito Shevu. Nadgarstki i kostki mia przykute do
durastali tak samo jak Ben, ale nie woono mu hemu - mocowany do sufitu acuch by za
krtki dla kogo lecego. Kapitan SGS kl brzydko, pomstujc na robota MD opatrujcego mu
ran. Najwidoczniej droid nie uzna za stosowne znieczuli skalecze przed uyciem rodka
dezynfekcyjnego.
Wszystko rozgrywao si na oczach gapiw - miaa to najprawdopodobniej by ostentacyjna
demonstracja skutecznoci SGS
w postpowaniu ze zdrajcami Sojuszu. Wszak dobry rzd musi dziaa w przejrzysty sposb...
Jaina wiedziaa jednak, e jest te inny powd, dla ktrego widowisku nadano tak opraw:
zamierzano sprowokowa Jedi do prby odbicia Bena. Nie byo innego wytumaczenia powodu,
dla ktrego uczennicy Sithw i doborowym onierzom SGS cae dziesi minut zajo
ulokowanie dwjki pprzytomnych winiw w przybyej z opnieniem winiarce.
Standardowa procedura w takich przypadkach nakazywaa dziaa szybko i sprawnie, eby
zminimalizowa ryzyko, e komu przyjdzie do gowy ratowa winiw - albo ucisza.
Jaina doskonale zdawaa sobie spraw z tego, e to puapka, ale nie obchodzio jej to. Nie
zamierzaa pozwoli, eby zabrali Bena. Nie moga dokada zmartwie wujowi ani dawa bratu
nastpnej okazji do zncania si nad kuzynem. Ben dotar zbyt daleko na Jasn Stron, eby
mrok mg go skusi jeszcze raz. Jaina wiedziaa doskonale, e prdzej da si zamczy na
mier, ni przejdzie z powrotem na Ciemn Stron - a znajc Caedusa, taki scenariusz by
bardzo prawdopodobny.
Ktem oka dostrzega ciemny ksztat zbliajcy si szybko wzdu szpaleru gapiw: to bya
sonda nagrywajca wiadkw zajcia. Ich twarze zostan potem przeanalizowane i porwnane z
rejestrem, jedna po drugiej. Chocia Jaina bya przebrana za elo- misk sekretark, wiedziaa, e
spaszczony nos i faszywe rogi nie oszukaj serwomzgu SGS, rozpoznajcego twarze. Wysaa
w stron droida krtki impuls Mocy, zakcajcy nagranie, i wycofaa si z powrotem w tum.
Nie miaa zudze; technika, ktrej uya, tylko utwierdzi Tahiri w przekonaniu, e Benowi
pomagali Jedi, ale bya pewna, e uczennica jej brata i tak ju o tym wie. Teraz przynajmniej nie
dowie si, kto to by.
Kiedy poczua si stosunkowo bezpieczna, Jaina ruszya w stron stojcej w pobliu atrakcyjnej
kobiety Codru-Ji, przycigajcej spojrzenia mskich przedstawicieli wielu ras. Jej fiywolny strj
- skpy top i obcise szorty - by czci przebrania dobranego zgodnie ze strategi najciemniej
jest pod latarni": nikomu znajcemu cho troch dostojn Lei Organ Solo nie przyszoby do
gowy, e bya ksiniczka, senator i przywdczyni Sojuszu Rebeliantw, a potem Nowej
Republiki, mogaby woy na siebie co podobnego. Jaina bya do wstrznita wianuszkiem

adoratorw, otaczajcych jej matk - i miaa pewno, e nie jest to wycznie zasug sztucznych koczyn czy makijau.
Kiedy ich spojrzenia si spotkay, Jaina wskazaa wzrokiem jeden z transporterw medycznych,
ktre wyldoway obok, eby zabra rannych w strzelaninie. Leia kiwna ledwie zauwaalnie
gow i umiechna si kokieteryjnie do czerwonoskrego Devaronianina, pochylajcego w jej
stron zwieczon rogami gow. Zaraz potem posaa powczyste spojrzenie niebieskiemu
Durosjaninowi, ktry nie mg oderwa od niej wzroku ju od dobrych piciu sekund. W kocu
wyda zalotnie wargi, pomachaa obydwu z udawanym alem i zacza si przedziera przez
tumek w stron transportu wskazanego przez Jain.
Spotkay si wrd gapiw otaczajcych pojazd. Jaina nie spuszczaa z oka dwojga Rodian,
wnoszonych akurat na noszach do przedziau dla pacjentw przez droidy MD, ale jednoczenie
ca uwag skupiaa na matce.
- Poowa mczyzn na placu obmacuje ci wzrokiem - wyszeptaa, zgorszona. - Mam nadziej,
e tata nie wie, jak si zachowujesz, kiedy jeste tak ubrana...
- Oczywicie, e wie - odpara beztrosko Leia. - Uwielbia, kiedy si tak ubieram.
Jaina sprbowaa wyobrazi sobie ojca wlepiajcego malany wzrok w matk odzian w skpe
fataaszki... ale jej si nie udao.
- Stokrotne dziki - wymamrotaa. - Zawsze wiedziaam, e dobrze robi, nie wczc si z wami
za czsto.
Leia parskna krtkim miechem.
- Moe to twj bd - skwitowaa. - Nauczyaby si dziki temu przymyka oko na pewne
sprawy. Czasem w takiej sytuacji najlepiej jest uwolni swoje drugie ja. Dziki temu mona tylko
zyska.
- Serio? - Jaina ypna na matk podejrzliwie, zastanawiajc si, czy Leia naprawd uwaa, e
jej drugie ja" to sztywna biuralistka ze zmanierowanej rasy. - Musisz mi to koniecznie wyjani
w szczegach, ale moe pniej. A tymczasem... - Wskazaa gow transport medyczny, w
ktrym droidy wanie mocoway do podogi nosze Rodianina obok jego towarzyszki. Czua
poprzez Moc, e oboje cierpi, ale ich stan by stabilny i nie grozia im mier. - Co ty na to?
Leia zerkna na pojazd.
- Sama wiesz, e to kiepski pomys - mrukna.
- Wiem tylko, e maj Bena.
Jej matka w odpowiedzi umiechna si szeroko.
- Miaam nadziej, e to powiesz. - Przekroczya umown granic, wyznaczon przez dwch
penicych wart oficerw bezpieki i - ignorujc ich radonie - ruszya truchtem w stron
przedziau dla pacjentw, zawodzc i zaamujc rce. Zachowywaa si jak typowa pustogowa
lala na skraju histerii. - Webbbbi! - zaszlo- chaa. - Co si stao?
Oficerowie przyskoczyli do niej w mgnieniu oka; obaj jak na komend signli po paki
oguszajce i zaczli wykrzykiwa ostrzeenia.
- W porzdku - odezwaa si Jaina, podchodzc bliej. - Jest ze mn.
Manipulacja Moc dziaaa tylko na istoty o sabych umysach, ale Jaina nie miaa wtpliwoci,
e wikszo osb sucych jej bratu nie jest specjalnie rozgarnita. Ci tutaj tylko to
potwierdzali. Zatrzymali si w p kroku i odwrcili w jej stron, lekko pochyleni w
podwiadomym odruchu ulegoci.
A jednak na jej widok nieco si zawahali: elomiska sekretarka w zapitym pod szyj paszczu
daleka bya od ich wyobrae o wysoko postawionym przeoonym. Popatrzyli po sobie
niepewnie, a potem starszy - Arcon o trjktnym bie i gbokich bruzdach wok przenikliwie
zielonych oczu - wycign w jej stron szpo- niast ap.

- Referencje? - spyta krtko.


- Jestem tu incognito - mrukna Jaina i machna rk eby odwrci jego uwag. - Nie mam
referencji.
Arcon zmarszczy szare czoo.
- Jest incognito - powtrzy. - Nie ma referencji.
- Wic? - spyta jego towarzysz, przystojny mczyzna z olniewajco biaymi zbami i
dwudniowym zarostem. - To oznacza, e jest z SGS. Musimy j przepuci.
- Bardzo mdrze - pochwalia go Jaina. -i jeszcze jedno: nie musicie tego zgasza. Dziaamy
incognito...
Tym razem to mczyzna zmarszczy brwi i Jaina nagle zacza si obawia, e
przekombinowaa.
- Brak raportu? Sierant Qade urwie nam gowy przy samej...
- Nic podobnego - uspokoia go Jaina. Nachylia si do niego i zniya gos do szeptu, tak e
musieli si przysun, eby j sysze. - Jak mylicie? Czyj spraw badamy?
Bruzdy wok oczu Arcony rozszerzyy si nagle, ukazujc row mikk tkank, a mczyzna
a kapn ze zdziwienia szczk.
- Qade'a? - prawie si zachysn. - Nie wierz!
Jaina pochylia si jeszcze bardziej.
- Czy to oznacza, e odmawia pan wsppracy, oficerze... - urwaa na chwil, pki nie wyczua
dryfujcego na powierzchni jego myli nazwiska - Tobyl? - dokoczya.
Tobyl wybauszy na ni oczy i stan prawie na baczno.
- Ja? - achn si. - Ale skd! To znaczy, chciaem powiedzie.. . eee, nigdy pani nie
widzielimy... - Odwrci si do Ar- cona. - Prawda, Jat'ho?
Jego partner obejrza si tylko przez rami i cofn si bez sowa, przymierzajc do aresztowania
Mocy ducha winnej falleeskiej pary.
- wietnie - stwierdzia Jaina. - Zadbam o to, eby w paskich aktach pojawia si pochwaa.
Tobyl bysn w umiechu biaymi zbami,
- Dzikuj. Po ostatnim przegldzie mgbym...
- Nie w tych aktach - przerwaa mu Jaina z naciskiem. - Naszych.
Umiech Tobyla znik bez ladu. Zastpia go wyrana panika.
- SGS ma moj teczk? - wyszepta lkliwie.
Jaina zmarszczya gronie czoo.
- No nie, oficerze, tak to rozmawia nie bdziemy - westchna. - Wie pan, e nie mog tego
panu powiedzie...
Mina go i podja marsz w stron transportera, gdzie jej matka ju dezaktywowaa oba MD i
wanie zamykaa drzwi do przedziau dla pacjentw. Podesza prosto do przedniej, kanciastej
czci pojazdu i, korzystajc z Mocy, obesza system bezpieczestwa po stronie pilota. Cofna
si kawaek, a drzwi odsuny si, ukazujc przedzia operatora, wypchany kontrolkami i
przyrzdami sterowniczymi prawie tak szczelnie jak kabina w myliwcu. Jednak dziki szerokiej
pustej przestrzeni midzy wycieanymi fotelami wntrze wydawao si znacznie
przestronniejsze.
Z miejsca pilota gapi si na ni zaskoczony Bith, wybauszajc pozbawione powiek oczy.
- Co pani wyprawia? - zaspeleni, sigajc do klamki, eby zasun drzwi z powrotem. - Prosz
si cofn. Tylko upowanione osoby mog...
- Oficer Tobyl wszystko wyjani. - Jaina zapaa Bitha za rk, signa do przycisku zwalniania
sieci ochronnej i bezceremonialnie
wyszarpna pilota z jego fotela. - Od teraz ci pacjenci s pod moj opiek,

- Co takiego? - Bith sprbowa znowu zaj miejsce, ale Jaina pchna go mocno w pier i pilot
polecia do tyu, prbujc zapa rwnowag. - Co ty wypr...
- Oficer Tobyl wszystko wyjani - powtrzya przez zacinite zby Jaina i wskoczya na miejsce
pilota, zamykajc natychmiast waz i aktywujc repulsory. Pojazd unis si w powietrze z przenikliwym wizgiem, roztrcajc zgromadzonych w pobliu gapiw. Przez chwil Jedi blokowaa
przepustnic pod pozorem odczekania, a pojazd bdzie mia woln drog, w rzeczywistoci
wpatrujc si w sanie, do ktrych wsadzono Bena. Startoway wanie, kierujc si na drug
stron placu, ku prostoktnej paszczy pasau Wie Arakyd.
Jaina aktywowaa na panelu sterowniczym ekran ledzenia trasy. U gry wywietlacza pojawio
si logo Centrum Borska Fey'lyi, a pod spodem ukaza si plan Placu Pomnikw i okolicy. Kilka
mrugajcych na czerwono strzaek wskazywao szlak biegncy przez Luke TravRat i dalej, do
Czterotysicznego Szlaku Powietrznego. Jedi odwrcia si w kierunku wskazywanym przez
kursor na ekranie: przed ni zia ciemny tunel, ktry od pojazdu Bena dzielio jakie osiem pasw
ruchu drogowego.
Drzwi czce kabin pilota z przedziaem dla pacjentw otworzyy si i do rodka napyn ostry
odr rodkw dezynfekcyjnych i antyseptycznych. Leia pozbya si ju dodatkowej pary rk,
ktre suyy jako skrytki; wydostaa ukryty w nich pas i ekwipunek. Woya te szat Jedi, ale
nie zdja peruki, a jej twarz nadal zdobia gruba warstwa makijau.
- Co ty wyprawiasz? - naskoczya od razu na crk, wskazujc znikajce wanie w pasau Wie
Arakyd sanie z Benem. - Tamtdy!
- Nic z tego - ucia Jaina. - Musimy zachowa pozory, przynajmniej dopki nie opucimy placu.
- A kogo obchodz pozory? - prychna Leia. - Nie pozwol, eby Benowi...
- Ich obchodz - powiedziaa z naciskiem Jaina, wskazujc przez owiewk kilka ciemnych
pojazdw, wci krcych nad placem: nastpne cikie sanie transportowe. - Majblastery
automatyczne.
Leia spojrzaa z udrk na pojazdy i westchna ciko.
- Stang! Pewnie by nas zauwayli...
- Jak tylko bdziemy poza ich zasigiem, znajdziemy Bena bez najmniejszego problemu zapewnia j Jaina. - Wiemy, dokd zabiera go Tahiri, a poza tym ta winiarka rzuca si w oczy
jak Gamorreanin na rzdowym raucie.
- Racja. - Leia przyjrzaa si mapie okolicy na wywietlaczu. - Powinnymy ich zapa przy
Wielkim Korku. Potem zastanowimy si, gdzie go odbi.
Jaina wprowadzia transporter w wski przesmyk midzy trans- pastalow bry Paacu
Podrnika a omioktnym cylindrem Centrum Handlowego Curat. Pod nimi bysna tafla
przejrzystej ciany bezpieczestwa, znaczcej koniec placu, i nagle lizgay si ju nad
przepastn ciemn rozpadlin szerok na jakie dziesi metrw.
Jaina policzya do trzech, eby upewni si, e sju poza zasigiem systemu nadzoru sani sub
SGS, nadal krcych nad Placem Pomnikw, a potem gwatownie zwolnia przepust. Ich pojazd
przemkn tak blisko jednej z sal Paacu, e kilkoro goci otworzyo szeroko oczy ze zdumienia;
z tyu dolecia j gony chrzst, kiedy gwatowny manewr cisn dwjk droidw MD o drzwi.
- Jak nasi pacjenci? - spytaa.
- Nie powinni ucierpie, jeli nie wylduje na nich ktry z robotw - powiedziaa Leia. - S
przypici sieci a nosze magnetycznie przytwierdzono do podogi.
- Mamo, nie martwi si o ich stan - westchna Jaina ze zniecierpliwieniem. - Chc mie
pewno, e my bdziemy bezpieczne.
- Och... - Matka przeszya j ostrym wzrokiem, nie tyle z dezaprobat co z wyrachowaniem. - Nie
ma obawy, Jaino. Podano im rodki uspokajajce.

Jaina westchna.
- Mamo, nie upieram si, eby ich upi. Chc po prostu mie pewno, e to nie jest cz
zasadzki Tahiri.
Moc zmcia fala ulgi.
- No, chyba e tak. - Leia wstaa i skierowaa si do panelu dostpu na tyach. - Wiesz, przez
chwil baam si, e nauczya si od Fetta ciut za duo.
- C, na pewno nauczyam si, e wroga nie naley bagatelizowa. - Dotary wanie do Luki
TravRat i wstrzeliy si w przerw midzy dwoma strumieniami ruchu. - Trzymaj si mocno! zawoaa Jaina i pooya maszyn ciasno na burt, schodzc na lewy pas; Leia najwidoczniej nie
zdya posucha, bo z tylnego przedziau znw dobieg niepokojcy haas. Poprzez Moc Jaina
czua, e jej matka bezskutecznie prbuje zapa rwnowag.
Ledwie dotary na wysoko szlaku powietrznego, tu przed nimi - jakby znikd - wyprysna
takswka powietrzna; Jaina zdya jeszcze zauway, e may, futrzasty pilot maszyny byska
siekaczami w zoliwym grymasie i wykonuje obelywy gest, ale bya zbyt zajta prb
uniknicia kolizji, eby zawraca sobie nim gow. Poderwaa gwatownie dzib transportera do
gry, zwolnia repulsory i zatoczya si niezgrabnie midzy pojazdy. Droidy medyczne
zagrzechotay o podog, wprawiajc ca maszyn w drenie, a Leia zmea w ustach
przeklestwo.
- Naprawd wykapana z ciebie creczka tatusia! - jkna. - Kim ja dla ciebie jestem, e mnie tak
traktujesz... ZYV-em?
- To nie moja wina - burkna Jaina. - Ten Squib za sterami...
- Chciaa mi wywichn kolana, eby unikn zderzenia ze Suibem? - spytaa z
niedowierzaniem Leia. - Bo co, baa si porysowa karoseri? - Wrcia do przedziau dla
pacjentw i zacza si po nim krzta z haasem, poprawiajc zapicia sieci Rodian i mocujc
droidy do podogi przylgami magnetycznymi. Jaina uznaa, e lepiej nie wcza teraz niebieskiej
boi sygnaowej. Gdyby si na to zdecydowaa, musiaaby podnie pojazd na trzeci poziom, na
tras awaryjn, gdzie znalezienie sa wiziennych graniczyoby z cudem. Poza tym i tak ju do
trudno bdzie im si podkra do Tahiri. Migajca niebieska latarnia, oznajmiajca ich nadejcie,
tylko by zaszkodzia.
Jaina zerkna na wywietlacz monitorowania ruchu, obracajc kad z kamer tak, eby uzyska
maksymalny kt widzenia, ale nigdzie nie zauwaya ladu pocigu. Jedynym znakiem obecnoci
SGS byy samotne, cikie sanie transportowe, przelatujce ze dwa poziomy nad nimi,
najwidoczniej w drodze do kwatery gwnej.
C, wszystko to wygldao podejrzanie. Byo stanowczo zbyt czysto.
Leia wrcia z tylnego przedziau z miniaturowym skanerem sygnau w doni.
- Mao brakowao, a nasi pacjenci by wstali - poinformowaa crk. Zacza przesuwa skanerem
wzdu cian i innych powierzchni kabiny pilota, od gry do dou, zwracajc szczegln uwag
na lampy i grne panele instrumentw, gdzie moga zosta zamocowana aparatura podsuchowa.
- Daam im co, eby na razie nie zawracali nam gowy. - Przeskanowaa siedzenia i przednie
panele kontrolne, a potem przyklka i sprawdzia peday sterowania pod stopami Jainy.
Skoczya akurat na czas, eby wsta i popatrzy na strumie wzmoonego ruchu na
przeciwlegym kracu ich trasy powietrznej - migacze wszelkich typw i modeli pdziy jak
szalone, zlewajc si w pasmo ciemnych smug i lnicych wstg.
- Wielki Korek na horyzoncie - zameldowaa Jaina. Wielki Korek by jednym z niezliczonych
kominw wentylacyjnych, ktre wyrzucay gorce, wilgotne powietrze z dolnych poziomw
Coruscant wysoko w atmosfer. Jego rola jako punktu organizacji ruchu bya na dobr spraw
wtrna. - Wyglda na naprawd zatkany...

wiadoma, jakie niebezpieczestwo niesie ze sob wchodzenie w szczytowy ruch bez


odpowiednich zabezpiecze, Leia wrcia na swoje miejsce, eby si przypi do fotela. Do Jainy
nagle dotaro, jak dziwnie jest prowadzi tajn operacj w miejscu takim jak to. Coruscant
zawsze pierwsza przychodzia jej do gowy, kiedy mylaa o bezpiecznym schronieniu,
odpoczynku, domu, ktrego naleao broni do ostatka. Nieustanny szum ruchu powietrznego,
odbijajcy si echem od durabetonowych kanionw, by dla niej rwnie znajomy i kojcy jak
gos matki, a bezkresna panorama drapaczy chmur przywoywaa na myl widok z apartamentu
rodzicw.
A teraz jej brat sprawi, e czua si tu jak intruz.
Dotary do koca trasy, wic Jaina pooya znw transportowiec na burt, sunc w ciasnym
skrcie za Touristarem SoroSuu- bu do samego serca wzmoonego ruchu. Jak tylko wczyy si
w strumie pojazdw, zewszd-otoczyy ich machajce wciekle i pomstujce ramiona, macki i
chwytne ogony. Nie mina chwila, a Jain wcisno w siedzenie, kiedy pojazdem gwatownie
zatrzso; natychmiast signa do kontrolek, gorczkowo starajc si utrzyma kontrol nad
maszyn ktra koysaa si z boku na bok, przechylaa niebezpiecznie i co chwila opadaa
dziobem w d, okrajc potny komin wentylacyjny.
- Jest Ben! - wykrzykna w pewnej chwili Leia, wskazujc jaki punkt w kbowisku migaczy i
ciarwek. - Wyglda na to, e kieruj si do Tunelu...
- GieCe? - zaspia si Jaina. Tunel Szybkiego Ruchu, Galactic City, nazywany w skrcie GieCe,
by prywatn tras ekspresow przecinajc miasto-planet pod powierzchni. Skraca godzinn
podr do pitnastu minut... oczywicie za odpowiedni cen. Ograniczajca natenie ruchu
jednorazowa opata za przelot wynosia sto kredytw. - Mamy jakie towarzystwo?
- Przed nami leci par cikich sa transportowych, ale s wci za wysoko... pewnie zawracaj
zwykymi szlakami. - Leia zastanawiaa si przez chwil, po czym dodaa: - Dziwnie nam to
wszystko uatwiaj. Nie mogybymy marzy o lepszym miejscu na przejcie niestrzeonych sa
wiziennych ni Tunel Szybkiego Ruchu.
- Ta-a, to zbyt pikne, eby mogo by prawdziwe - mrukna Jaina. Zacza kierowa ich pojazd
na prowadzce w d trasy wewntrznego piercienia centralnego ruchu. - A, jak mawia Fett,
kiedy co idzie za atwo...
- ...to mierdzi - dokoczya Leia. - Podprowadzi ten tekst twojemu ojcu, wiesz?
Jaina umiechna si pod nosem.
- Przypuszczam, e mnstwo rzeczy Fett cign od taty - powiedziaa. - Pewnie dlatego tak si
na niego boczy...
- Dlatego, no i powodu Sarlacca - dopowiedziaa Leia. - Ale sam si o to prosi.
- Bez dwch zda. - Jaina pomylaa o onie Fetta, Sintas, i o wszystkich tych latach, ktre
Kiffarka spdzia samotnie, bo dla Fetta zemsta bya waniejsza ni ona. Pomylaa o Ailyn
wzrastajcej w nienawici do ojca... o Fetcie prowadzcym ywot samotnika. Trzy ywoty
zmarnowane z powodu jego przeronitej dumy. C, tak naprawd zasugiwa na jeszcze par
dziesicioleci podobnie parszywego losu.
W kocu dotary do strumienia centralnego piercienia ruchu. Jaina obniya dzib ich maszyny i
zacza zakrca, schodzc w stron tunelu wraz z reszt pojazdw. Jej matka wycigna blaster,
przycisna czoo do bocznego iluminatora po stronie pasaera i spojrzaa w d.
- Czemu si tak wleczesz? - burkna. - Boisz si znw straci licencj na migacz?
- Straci co? - spytaa Jaina, dopiero po chwili chwytajc, e to jej art. Parskna miechem,
chocia w gruncie rzeczy wiedziaa doskonale, co matka chce jej przekaza: Przesta si guzdra
i ap sanie, pki jest okazja. - Zorientuj si, co chcemy zrobi - zauwaya niepewnie.
- Jaino, przecie same nie wiemy, czy chcemy to zrobi - przypomniaa jej Leia. - Tunel jest

pua... - nie zdya dokoczy, bo Jaina wanie skrcia gwatownie i skierowaa pojazd do
rodka komina. Drek sterowniczy dygota i stawia opr, kiedy uderzyy w nie silne podmuchy
powietrza, utrzymujce wikszo maszyn z dala od tego miejsca. Zasypa je huragan pomitego
flimsiplastu i starych szmat oraz - od czasu do czasu - zbkanych jastrzbio- nietoperzy. Jaina
opucia jeszcze troch dzib i napara na drek przepustnicy, z determinacj sprowadzajc
maszyn coraz niej i niej.
Dobrych par chwil pd pojazdu wgniata je w fotele, zanim Jaina zauwaya sanie wizienne:
cztery poziomy niej, wci co najmniej p kilometra od wlotu do jasno owietlonego Tunelu
Szybkiego Ruchu. Obliczya kt, obrcia pojazd... a wtedy z tyu dobieg saby, stumiony gos,
powtarzajcy:
- Aktywowa, aktywowa, aktywowa!
Jaina zerkna na matk, ale Leia wygldaa na rwnie zaskoczon, jak ona.
- Czy to bya... Tahiri? - spytaa.
- Sama syszaa. - Leia zmarszczya brwi, a kiedy odwrcia si w stron przejcia midzy
przedziaami, w jej oczach zalnio nage zrozumienie. - Rodianie! - Rozpia sie ochronn,
zerwaa si i - prbujc Moc utrzyma rwnowag w dygoczcym pojedzie - popdzia do
przedziau dla pacjentw. Jaina ju miaa si gono zdziwi, dlaczego powinny si martwi o
Rodian, kiedy przypomniaa sobie, e matka musiaa da im drug dawk rodka
uspokajajcego... bo to, co zaaplikoway im MD, szybko przestao dziaa. Moe pierwotna
dawka miaa starczy zaledwie na kilka minut - tylko tyle, eby oszuka par porywaczy Jedi i
przekona ich, e pacjenci" nie s zagroeniem?
Znad panelu kontrolnego dobieg cichy syk i Jaina nagle zrozumiaa, e dobrze zgada: zostay
wmanewrowane.
- Gaz! - krzykna do matki.
Usiowaa nie oddycha - nawet nie myle o zaczerpniciu tchu, zanim opary zaczy wypenia
przedzia pilotw. Skoncentrowaa si na myli, e wcale nie musi oddycha. Wykorzystywaa
ca wpojon podczas pobierania nauk Jedi samodyscyplin, eby przekona swj umys, e
powietrze nie jest jej do niczego potrzebne.
Jakie kilkaset metrw niej, niedaleko jasnego dysku otoczonego niebiesk strzak- logo
Tunelu Szybkiego Ruchu Galactic City - zia wlot hangaru. Jaina poprzez Moc signa do Leii,
wysyajc jej ciche ostrzeenie - i z ulg wyczua, e matka jest wiadoma i wci czujna.
Z hangaru wylecia sznur uzbrojonych wozw powietrznych, powodujc par niegronych
stuczek. Przeciy bezceremonialnie jakie siedemdziesit szlakw ruchu i zaczty wzbija si w
stron komina. Wszystkie byy czarne - w kolorze S(iS z potrjnymi dyszami byskajcymi spod
tylnych zderzakw i dziakami osadzonymi na maych wieyczkach.
Zabawne, pomylaa Jaina, e nawet przecitny Jedi moe bez trudu wstrzymywa pod wod
oddech przez jakie cztery czy pi minut, ale w specjalnych sytuacjach, kiedy trzeba powtrzy
to samo w normalnej atmosferze, ciao zaczyna walczy z umysem po niecaej minucie - i da
tego, czego wanie potrzebuje.
Podniosa gow i obrzucia uwanym spojrzeniem widoczny przez kopu owiewki puap:
zobaczya nadlatujcych wanie z rnych kierunkw pokan grupk cikich sa
tninsportowych. Byy w puapce. Mimo to Jaina kontynuowaa podr w d. C, naprawd nie
miay innego wyjcia.
Zaczo jej si krci w gowie, ale nie od niedoboru tlenu; na to byo jeszcze za wczenie.
Prawdopodobnie zacz dziaa gaz. Nie musiaa go wdycha - wystarczyo, e dosta sic,- do je j
nozdrzy i zosta wchonity przez luzwki.
Obraz na kracach pola widzenia zacz ciemnie, wic niewiele mylc, odpia miecz wietlny

od pasa, przystawia emiter do panelu drzwi od strony pilota, a polem aktywowaa i zaraz
wyczya kling. Wntrze pojazdu natychmiast wypeni swd topionego metalu, a potem
przenikliwy wist, kiedy przez otwr do rodka wdar si strumie powietrza, ale to nie pomogo.
Ciemno podkradaa si coraz bliej, niebezpiecznie podkopujc postanowienie o wstrzymaniu
oddechu... Ju wkrtce jedyn rzecz ktr Jaina widziaa w miar wyranie, byy WOZY
wizienne, skrcajce w stron rozmazanej plamy wiata wlotu do Tunelu.
Gowa zacza jej ciy... opada... w d, koatao jej si w myli. Resztk przytomnoci I
poprzez Moc - mama wci bya czujna. Zaniepokojona nie przestraszona... A potem wi pka i
Jain pochona ciemno
wiadomo wrcia wraz z gonym wistem powietrza i wykwitajcymi wok jasnymi
rozbyskami. Jainie krcio si w gowie, ale zamroczenie szybko ustpowao; jej puca
wypeniao chodne powietrze, a na twarzy czua co ciepego. Nozdrza drani dziwny zapach.
Ich pojazd dygota, wstrzsamy regularnymi trafieniami... i nie tylko, uwiadomia sobie.
Przecienie. Zamrugaa, zaskoczona, na widok czyich rk -- na pewno nie byy to jej donie manipulujcych drkiem sterowniczym.
Za chwil zauwaya, e rce s czci pary ramion, nalecych do nieznajomej kobiety w
szacie Jedi. Doln poow jej twarzy zakrywaa maseczka, uszy miaa spiczaste, a brwi skone
jak u Codru Ji, jednak te oczy... Co byo z nimi nie tak, uznaa Jaina. Byy zbyt okrge i za due
jak na przedstawicielk tej rasy, a gboki, ciepy brz tczwek przypomina... oczy jej matki.
W tej samej chwili przypomniaa sobie, e to Leia bya przebrana za Codru-Ji na Placu
Pomnikw. Wszystko wrcio: pamitaa ju, e Ben zosta aresztowany przez SGS, a teraz
leciay za nim do Wielkiego Korka, prbujc przej sanie wizienne, zanim te znikny w...
.. .wielkim, biao owietlonym otworze tu przed nimi, otoczonym spiraln strzak niebieskich
lamp: Tunelu Szybkiego Ruchu Galactic City. Leia podaa do Tunelu za Benem, bez dwch
zda, jednak co tutaj niepokoio Jain - i to bardzo.
No wanie - matka kierowaa pojazd do Tunelu, podczas gdy powinny byy zawraca! Z
przedziau pacjentw dobiega oguszajcy omot, jakby kto si dobija do kabiny. Transporter
niebezpiecznie przechyli si na bok i zacz sun niekontrolowanymi zakosami w stron
ruchliwej trasy powietrznej. Jaina ktem oka zauwaya jeszcze klin pancernego wozu o
podunej owiewce, niezmordowanie bombardujcego ich seriami energii - i przypomniaa sobie,
dlaczego myl o leceniu za Benem do Tunelu tak bardzo j niepokoia: Tahiri.
Tu obok drzwi po jej stronie pojazdu przemkna seria strzaw z dziaka, przysmaajc ze
skwierczeniem zewntrzn powok. Strzelcy SGS byli dobrzy - na tyle, by przekonujco
sprawia wraenie, e naprawd chc je zestrzeli, jednak Jaina nie bya gupia i miaa spore
dowiadczenie w obsudze dziaek. Ich maszyna bya duym celem, w dodatku tak bliskim, e
nawet przecitny strzelec nie miaby najmniejszego problemu z przerobieniem jej na kup zomu
w cigu paru sekund. Teraz, kiedy Jaina i Leia nie miay szans na przechwycenie winiarki poza
Tunelem, Tahiti SGS wrcia do pierwotnego planu. Tutaj, w kontrolowanym rodowisku, z
odcitymi drogami ucieczki, nie miay szans umkn.
Lei i udao si odzyska kontrol nad ich transporterem ledwie kilkanacie metrw od szybko
zbliajcej si trasy powietrznej. Ju po chwili gwatownie poderwaa dzib maszyny w stron
janiejcego nieopodal wlotu do Tunelu.
- Mamo, nie! - krzykna Jaina. - Zaczekaj! - Przytrzymaa drek delikatnie, ale stanowczo. Nie moemy tam lecie!
Leia nie zwolnia.
- Ssso? - Maseczka zakrywajca usta i nos tak skutecznie tumia gos, e trudno byo j
zrozumie. - Muzimy! Ben dam jezd!

- Zakadam si, e w towarzystwie kilku setek onierzy SGS - uwiadomia matk Jaina i
zacza przyciga do siebie drek. Jej matka w kocu niechtnie ustpia. - To puapka, wiesz?
- I co z tego? - odpara Leia. - Muzimy zbrbowa.
- Nie moemy. - Jaina zacza kluczy i nurkowa, jakby siedziaa za sterami X-winga. Nadal
kierowaa si mniej wicej na wlot Tunelu, ale nie spuszczaa z oka szlakw powietrznych
biegncych w dole. Szukaa przerwy, ktr mogaby wykorzysta. - Tahiri to wszystko
ukartowaa - mrukna. - Ten transporter medyczny to bya przynta.
Leia, ju bez maseczki, wpatrywaa si ze zmarszczonymi brwiami w jasny otwr tunelu.
- Sdzisz, e spodziewaa si Bena?
- Myl, e ona ju od jakiego czasu wie, e Shevu szpieguje dla Bena - sprostowaa Jaina. -i e
mieli Shevu na oku cay czas. - Czekali tylko, a spotka si z Benem, eby zgarn i jego, i nas.
Leia opada na oparcie fotela pasaera. Nie spuszczaa wzroku z rosncej w oczach, jasnej
gardzieli Tunelu.
- Ale jak to si mogo sta? - jkna. - Oprcz Shevu nie wiedzia o tym nikt oprcz garstki
Mistrzw... Kto mg nas zdradzi?
Jaina ledzia bacznie strumie pdzcych w dole pojazdw.
- Dobre pytanie - mrukna. Nagle przypomniay jej si smagane wiatrami bonia u stp pomnika
Fenna Shysy na Mandalorze i rozmowa z Fettem. To wtedy lekkomylnie pokazaa mu materia
nagrany przez Shevu podczas rozmowy z Jacenem, w ktrej jej brat przyzna mu si do zabicia
Mary. Fett powiedzia wtedy, e potrafi trzyma jzyk za zbami, a Jaina wiedziaa, e
Mandalorianin zawsze dotrzymywa sowa. Ale samo stwierdzenie nie byo rwnoznaczne z
obietnic, e zachowa wszystko dla siebie. - Bdziemy si tym martwi pniej, kiedy wrcimy
do bazy.
Leia obejrzaa si przez rami. W jej oczach lniy zy.
- Wic chcesz go tu zostawi?
- Nie moemy go odbi, mamo - powiedziaa agodnie Jaina. Znalaza w kocu szczelin w
przepywajcym pod nimi strumieniu pojazdw i ostronie ustawia ich maszyn na kursie
przechwytujcym. -Nie teraz. Teraz musimy przerwa operacj, wycofa si i pomyle, co dalej.
- To bya jeszcze jedna zasada, ktrej Jaina nauczya si od Fetta: nie ryzykowa na upartego.
Teraz nienawidzia go za to. To nie by sposb mylenia waciwy Solo.
Przerwa w ruchu powietrznym znikna jej z oczu, zasonita przez przedni cz pojazdu po
stronie pasaera. Jaina pochylia dzib transportera, wyczya repulsory i zanurkowaa w
szczelin.
Dziaka umilky jak noem uci; przed nimi pojawia si wstga wiate, poszerzajca si
szybko, w miar jak pojazd zblia si do szlaku powietrznego. Jaina aktywowaa z powrotem
repulsory i ich wz pynnie doczy do ruchu, stajc si jeszcze jednym niepozornym pojazdem
w rzdach maszyn zstpujcych stopniowo w mroczne czelucie dolnych poziomw Coruscant.
Nawet jeeli Leia zauwaya, e umkny pocigowi, nie daa tego po sobie pozna. Siedziaa
przygarbiona i milczc, wpatrywaa si w gstniejc ciemno.
- Nie wiem, czy bd potrafia to zrobi - powiedziaa wreszcie, krcc smutno gow. - Jak mam
powiedzie wasnemu bratu, e zostawiymy jego syna na pastw siepaczy Caedusa?

ROZDZIA 5
Jak dugo sypia wujek Luke? Jedn noc Jedi!
Jacen Solo, 14 lat

Han, Leia i Jaina nie wrcili na razie do tajnej bazy Jedi na Shedu Maad. Ledwie Sodkie
Chwile" znalazy si w hapaskiej przestrzeni, Patrol Mgie przechwyci statek i przekaza nowe
instrukcje co do punktu zbornego. I tak oto znaleli si w hangarze hapaskiego Bitewnego
Smoka, tylko jeden krtki skok nadprzestrzenny od celu.
Niestety, byli posacami bardzo smutnych wieci.
Jaina rozgldaa si przez chwil po hangarze, zanim zobaczya Luke'a - posta w czerni stojc
wraz z R2-D2 na skraju platformy, na kocu rzdu StealthX-w. Trwa bez ruchu niczym
pomnik; rce splt za plecami i z opuszczon gow lekko pochylony, wpatrywa si przez pole
siowe w usian punkcikami gwiazd, aksamitn czer przestrzeni kosmicznej.
- Tam jest - powiedziaa cicho, dajc gestem znak swoim rodzicom. Obeszli kolumn
pilotowanych przez Wookiech Owooli, eby nie przeszkadza manewrom przeprowadzanym na
pokadzie. - Nie wiem, czy potrafi to zrobi...
- To po co go szukalimy? - wytkn Han, starajc si dotrzyma jej kroku. - Osobicie nie
miabym nic przeciwko odoeniu tego na pniej... na przykad do czasu, a znajdziemy sposb
rozwizania problemu.
- Tego problemu nie da si rozwiza, ot, tak sobie, Hanie - westchna Leia. Zostawia w tyle C3PO, obok ktrego sza do tej pory, podesza do ma i wzia go za rk. - Nikt nic na to nie
poradzi. A zreszt... zamierzamy mu powiedzie co, co i tak ju na pewno wyczu poprzez Moc
- dodaa. - Tak czy inaczej, powinien si dowiedzie, jak do tego doszo. I to nie tylko dlatego, e
chodzi o Bena.
- Ta-ak, wiem - mrukn Han i obrzuci spojrzeniem uwijajcych si jak w ukropie technikw,
przygotowujcych myliwce. - Musi wiedzie, e kto z jego otoczenia jest zdrajc.
Minli ostatniego Owoola i eskadr kanonierek typu Skipray 24r. Zmodernizowana wersja
leciwej serii 12, dwudziestkaczwrka, bya nieco wiksza i troch bardziej niebezpieczna ni jej
poprzedniczka; model r by szczeglnie mierteln zabawk prawdziwym cichym zabjc pord
statkw. Zaprojektowany do byskawicznych operacji i natychmiastowej ucieczki po wypenieniu
misji, by wyposaony w zaawansowany komputerowy ukad celowniczy, najnowszy pakiet
zaguszajcy, dwukrotnie powikszone przedziay na amunicj i dwa potne silniki podwietlne.
Kiedy przechodzili obok maszyn, Jain uderzyo, e wikszo pilotw i czonkw zag jest...
c, bardzo przecitna jak na rodowitych Hapan. Wielu miao na sobie skafandry lotnicze z naszywkami rnych jednostek si zbrojnych GS.
Gdy Solo ich mijali, kilku z nich przerwao przygotowania do lotu i otwarcie im si przygldao.
Nikt z rodziny Jainy nie czu si tym uraony - byli przyzwyczajeni do ciekawskich spojrze i
publicznych wystpie, Jaina jednak zauwaya brak ciepego umiechu, ktrym Leia zaskarbia
sobie sympati miliardw mieszkacw galaktyki. Tym razem jej matka udawaa, e nie zauwaa
zainteresowania swoj osob. Han szafowa na lewo i prawo swoim charakterystycznym
krzywym umieszkiem, ale nie wygldao to przekonujco - normaln w takich okolicznociach
but Solo zastpio zmieszanie i... wstyd?
Dopiero teraz do Jainy dotaro, jak bardzo winni czuli si jej rodzice z powodu tego, co si stao z
Jacenem... i tego, co zrobi galaktyce. Podczas drogi powrotnej z Coruscant podsuchaa, jak
mwili o poczuciu poraki; usiowali doj do tego, jak mogli nie zauway, co si dzieje z ich
synem i dlaczego przegapili moment, w ktrym mogli jeszcze go powstrzyma, skoni, eby
cofn si z drogi ku ciemnoci. Jaina nie przeja si zbytnio t rozmow uznajc j za naturaln
reakcj rodzicw w sytuacji, kiedy ich dziecko zaczyna sobie za duo pozwala, teraz jednak
zdaa sobie spraw, e rodzicom chodzio nie tyle o wasny al, ile o poczucie odpowiedzialnoci.
Wspierali crk w jej planach nie tylko dlatego, e j kochali, ale gwnie z poczucia obowizku:

uwaali, e maj wobec galaktyki dug i musz powstrzyma swoje dziecko, zanim j cakiem
zniszczy.
Nie rozumiaa, dlaczego tak bardzo jto zaskoczyo. Leia Organa i Han Solo nadstawiali przecie
karku za galaktyk na dugo, zanim ona przysza na wiat - i to z przyczyn znacznie mniej
osobistych ni tym razem.
W kocu minli ostatni kanonierk i zostawili zamt przygotowa za sob. Jak tylko znaleli si
w nieco bardziej pustej czci pokadu, Jaina wzia kilka gbokich, uspokajajcych oddechw,
prbujc oczyci umys i usun z piersi dawicy j ciar. To z powodu jej decyzji Ben trafi
do aresztu SGS - ale wiedziaa, e wybraa susznie. Bya o tym przekonana, jednak to
przewiadczenie co do wasnych racji wcale nie czynio atwiejsz wiadomoci, e zaraz bdzie
musiaa spojrze wujowi w twarz i wyjani, e to ona nalegaa, aby zostawi jego syna na
pastw SGS.
Byli kilka krokw od Luke'a, kiedy R2-D2 obrci w ich stron kopuk i zawiergota
powitalnie.
- To nie bya twoja wina - odezwa si Luke, nie zaszczycajc ich nawet spojrzeniem. W jego
gosie nie byo goryczy czy pretensji, jedynie troska. - Wiedziaem, e Ben zostanie schwytany,
zanim jeszcze wysaem was na t misj.
Wszyscy troje zatrzymali si w p kroku, a C-3PO o mao na nich nie wpad.
- Bardzo przepraszam, panie Luke'u - odezwa si, kiedy odzyska rwnowag. - Chyba le pana
zrozumiaem. Czy powiedzia pan wanie, e spodziewa si uwizienia Bena?
- Nie spodziewaem si. - Luke odwrci si w ich stron. Twarz mia tak poszarza i
wychudzon, e Jaina mimowolnie wstrzymaa oddech. Jego oczy przypominay puste kratery;
wydawao si, e pochaniaj kady zbkany promie wiata. Zmarszczki z obu stron ust byy
tak gbokie, e przywodziy na myl bruzdy twarzowe u Bithw. - Ja to wiedziaem - poprawi
androida protokolarnego. -Widziaem to... w przyszoci.
- Zanim nas wysae? - upewnia si Leia. Pocztkowy szok przerodzi si w gniew. Jaina
odniosa wraenie, e jej matka powanie rozwaa pomys wypchnicia Luke'a Moc za krawd
platformy. -i nie ostrzege nas przed tym?
- Nie mogem - powiedzia cicho Luke. - To zmienioby ostateczny wynik.
- I o to wanie chodzi! - warkn Han, podchodzc tak blisko do Luke'a, e Jaina odruchowo
zapaa go za rk. Wyszarpn rami z ucisku i dgn palcem wskazujcym pier Skywalkera.
- Nie wiem, co za kosmiczna szajba ci odwalia, ale wanie wrzucie mojego bratanka w bardzo
gbokie poodoo...
- Wiem, Han - odpar Luke spokojnie, chocia Jaina czua, e sowa jej ojca ami mu serce. Pamitaj jednak, e Ben te jest Rycerzem Jedi. To musiao si sta. Przykro mi, e nie mogem
was uprzedzi, ale to zmienioby wasze nastawienie, a co za tym idzie, sposb reakcji.
Wygldao na to, e palcy gniew Leii odrobin ostyg.
- Mam nadziej, e teraz nam to wszystko wyjanisz - powiedziaa cierpko. -i lepiej, eby twoje
wytumaczenie brzmiao rozsdnie, bo zaczynam si martwi, e mj syn nie jest w naszej
rodzinie jedyn osob ktr omamia Ciemna Strona.
Luke skrzywi si lekko, jakby wanie go opluto, ale kiwn gow - cakiem jakby spodziewa
si tych sw. Nagle Jaina zrozumiaa, dlaczego jej wuj nie ostrzeg ich przed tym, co
przewidzia.
- Zrobie to, eby mnie chroni - powiedziaa cicho, prawie szeptem, postpujc krok do przodu.
- Nie powiedziae nam nic, bo to ostrzegoby Jacena...
- Wanie - potwierdzi Luke. - Gdybym to zrobi, twj brat zdaby sobie spraw, e
wykorzystuj wizje przyszoci do opracowania strategii. A wtedy staby si bardziej

podejrzliwy.
Leia uniosa wysoko brwi.
- Potrafisz zmienia wizje Caedusa? - zdziwia si.
- C, to raczej zakcanie - sprostowa Luke. - Podczas medytacji skupiam si na nim tak
mocno, e kiedy patrzy we wasn przyszo, widzi mnie.
- Dla mnie to jednak zmienianie - burkn Han, nie do koca przekonany. - Gdyby tylko
zakca mu te wizje, Caedus by si zorientowa, tymczasem tyje preparujesz, eby widzia ciebie
zamiast swojej prawdziwej przyszoci.
- To niezupenie tak - upiera si Luke. - Pamitaj, e przyszo jest w cigym ruchu. Caedus
widzi to, co mogoby si wydarzy... gdybym to ja by na miejscu Jainy.
Han zmarszczy brwi i przesun doni po czole.
- Boli mnie od tego gowa.
- To wcale nie takie skomplikowane, jak si wydaje - pospieszya mu na ratunek crka,
przenoszc spojrzenie na Luke'a. - Wpywasz na to, co widzi Caedus, poprzez skupianie si na
nim w swoich medytacjach...
- .. .a potem kierujesz bieg wydarze na inny tor, celowo postpujc niezgodnie ze swoimi
wizjami - dokoczya Leia.
- Czciowo - zgodzi si Luke. - To kwestia zachowania umiaru. Prbuj trzyma si
wystarczajco blisko tego, co zobaczyem, eby Caedus nie zdawa sobie sprawy, e co przed
nim ukrywam.
- Co", czyli mnie - skwitowaa kwano Jaina.
- No wanie - przytakn Skywalker. - Trzymam si jak najbliej tej wersji przyszoci, ktr
zobaczymy, eby unikn konfrontacji z Caedusem... przynajmniej fizycznej.
- Musz przyzna, e to brzmi cakiem rozsdnie - wtrci C-3PO. - Ostatnim razem, kiedy ze
sob walczylicie, musielicie potem spdza noce w zbiorniku z bact przez cay tydzie!
- To raczej nie byo powodem, dla ktrego Luke pozwoli na schwytanie Bena, Threepio. - Leia
nie odrywaa spojrzenia od podkronych oczu Luke'a. - Co teraz widzisz? - spytaa cicho. - Co
tak bardzo ci przeraa?
Jej brat odwrci wzrok. Wpatrywa si w pokad tak intensywnie, jakby prbowa zmusi go,
eby odpowiedzia zamiast niego na pytanie siostry.
- Nie jestem pewien - powiedzia w kocu. - Przeszo skrywa cie. Im gbiej staram si w ni
zajrze, tym ciemniejszy si staje.
- To robota Caedusa. - Han wyplu to sowo jak przeklestwo. - aden sekret.
- To prawda, jest czci przyszoci - przyzna Luke. - Jaka jednak dokadnie jest w tym
wszystkim jego rola, pozostaje dla mnie tajemnic.
- Ciemno nie zniknie, kiedy go zabijesz, prawda? - odgada Jaina.
Skywalker skin gow. Wci unika ich wzroku.
- Prawda.
- Moesz przegra? - spyta nieufnie Han. - Prosz, powiedz, e to art...
Luke przekn lin i z trudem spojrza przyjacielowi w oczy. Poprzez Moc Jaina czua
promieniujcy od niego wstyd.
- Gorzej - odpar mistrz Jedi ledwie syszalnie. - To ja wygram.
Jak zwykle, to jej matka pierwsza wszystkiego si domylia.
- Och... - wykrztusia tylko. Bezwiednie przycisna do do ust, ale szybko si opamitaa i
chwycia brata za rk. - Luke, tak mi przykro... Wszystko, co powiedziaam wczeniej o
przejciu na Ciemn Stron... Nie to miaam na myli...
- Wiem. - Skywalker umiechn si i poklepa siostr po ramieniu, ale w jego oczach zagoci

mrok; ten umiech nie mg by szczery. - Ale to prawda. Jeli wczeniej miaem co do tego
jakie wtpliwoci, moje wizje tylko potwierdziy to, co Saba zasugerowaa na Shedu Maad.
Zostaem skaony ciemnoci kiedy zabiem Lumiy w akcie zemsty. Nie mog podnie na
Caedusa rki, nie stajc si taki sam jak on.
- I to jest ten moment, w ktrym ja wkraczam do gry - skwitowaa Jaina. wiadomo, jak rol
ma do odegrania, nie dawaa jej adnej satysfakcji. Zaczynaa si czu jak holopionek w partii
dejarika, rozgrywanej midzy jej wujem a bratem; ta gra miaa rozstrzygn nie tylko o losie ich
dwjki, ale take bilionw istnie. Ona sama nie bya tu nawet graczem, najwyej monnokiem
przerzucanym midzy wymiarami, ktrych nawet nie ogarniaa myl. - To znaczy, e mgby
zobaczy, czy...
- Nie. Nie mog - wszed jej w sowo Luke. - Prbuj ci utrzyma z dala od wizji Caedusa, a to
oznacza, e nie widz twojej przyszoci.
- To dobrze - odetchna Jaina - bo nie chc tego wiedzie. - Nie uszo jej uwagi, e Luke le
zinterpretowa jej pytanie i bdnie odczyta bezporedni przyszo. Moga mie tylko nadziej,
e jej brat okae t sam sabo, kiedy go zaatakuje. - Ale ja pytaam o Bena.
Luke zrobi zakpotan min. Pokrci gow.
- Nie wiem nic konkretnego - bkn. - Widziaem wiele scenariuszy.
Przez chwil wszyscy milczeli, a wreszcie cisz przerwaa Leia:
- A co moemy zrobi, eby obrci te scenariusze na korzy Bena? - spytaa.
- Nic - powiedziaa Jaina, nie spuszczajc wzroku z Luke'a. Bya przeraona i zarazem pena
podziwu dla determinacji, ktra daa jej wujowi odwag do naraenia ycia wasnego syna. Na
swj sposb by rwnie wyrachowany i bezwzgldny jak Fett, jednak z t rnic e kieroway
nim pobudki wewntrzne. A to czynio go znacznie bardziej niebezpiecznym. - Nie moemy
wpyn na przyszo bez ujawnienia tego, co robi wujek Luke, bo to zdradzioby Caedusowi
moj rol w tym wszystkim.
- Ot to. - Luke skin gow. - Najlepsze, co moecie zrobi dla Bena, to wypeni do koca
wasz misj. Musisz dopa Caedusa, i to szybko - doda pod adresem siostrzenicy.
Han i Leia spojrzeli po sobie.
- Taki wanie mamy plan - powiedzia Han. Obejrza si, eby zobaczy trwajce na pokadzie
przygotowania. - Chc tylko mie pewno, e w Radzie nie ma szpiega. Caedus zobaczy Bena
w wizji... ty jtake widziae. Czy to wanie w ten sposb Tahiri dowiedziaa si, e Ben bdzie
na Coruscant?
Luke przytakn.
- Wiedziaa nawet, e na Placu Pomnikw, obok Oddanego Technika - doda. - Jeli ja
zobaczyem tam Bena, Caedus take mg to zrobi. Nie rozumiem tylko, dlaczego sam si tam
nie pofatygowa.
Jaina zauwaya, e jej rodzice wymieniaj zatroskane spojrzenia.
- Moe dlatego, e jest na Niklu Jeden - powiedziaa w kocu Leia.
Jaina dojrzaa w oczach wuja bysk zrozumienia... i napicia.
- Caedus jest w systemie Roche'a? - spyta Luke. Jestecie tego pewni?
- Wanie to powiedzia Benowi Shevu - wyjania Leia. - Ale jeli Caedus wiedzia o Benie, to
mg specjalnie podpuci Shevu, podsuwajc mu faszywe informacje.
- Nie zrobi tego - stwierdzi stanowczo Luke i zapatrzy si przed siebie niewidzcym wzrokiem.
- To by zbyt duo wyjaniao.
- Ach, tak? - zainteresowa si Han. - Co takiego na przykad?
- Na przykad dlaczego Czwarta Flota pilnuje kadego konwoju z amunicj ktry chcemy
zaatakowa. - Skywalker odwrci si w stron bramy hangaru i spojrza w przestrze, szukaji|c

wzrokiem systemu Roche'a. - Caedus musi tam by stwierdzi z przekonaniem. - To dlatego


zawsze wiedz ktry konwj wybierzemy.
Leia zerkna przez rami na uwijajcych si jak w ukropie pilotw i technikw.
- Co oznacza, e t eskapad te prawdopodobnie przewidzi - mrukna. - Na pewno ju wie, e
wybierasz si na Nika Jeden.
- Pewnie tak - przyzna Luke.
- To jak, zrezygnujesz z tego planu? - mrukn Han. - Nie moesz tam lecie, skoro on na ciebie
czeka.
- Jeli tego nie zrobi, dowie si, jak postpuj z jego wizjami - powiedzia Luke. - I domyli si,
z kim tak naprawd przyjdzie mu si zmierzy.
Jaina poczua ukucie blu i nagle ogarny j wyrzuty sumienia. Wiedziaa, e musi wykorzysta
kady punkt dajcy jej przewag nad bratem, eby go pokona, ale... powicenie ycia bliskich
tylko po to, eby zamaskowa jej tosamo, wydawao si przesad. To by byo bezwzgldne,
niepotrzebne okruciestwo.
- Wujku Luke, musi by jaki sposb, eby tego unikn - powiedziaa stanowczo.
- Nie ma. - Mistrz Jedi odwrci si w jej stron i przyszpili j wzrokiem. Jego oczy lniy
ponurym blaskiem, jak soca w bezdennych, czarnych studniach. - Nie musisz zawraca sobie
gowy losem twoich bliskich. To moje zadanie, Jedi Solo, czy to jasne?
- Tak jest, Mistrzu - zgodzia si potulnie. Luke przemawia tak zimnym i twardym gosem, e w
pierwszym odruchu miaa ochot wtuli gow w ramiona i si wycofa, ale dotaro do niej, e
jeli naprawd chce go przekona, eby nie wysya pilotw na samobjcz misj, musi zmieni
taktyk. - Miaam tylko na myli, e moe twj plan da si w jaki sposb zmodyfikowa powiedziaa ostronie. - Gdybym moga jako pomc...
- Skoro nalegasz, Jedi Solo. - Gos Luke'a by ju nieco cieplejszy. Jaina wiedziaa, e wuj
doskonale zdaje sobie spraw z jej determinacji. - Moesz sobie zamwi skafander desantowy.
- Skafander desantowy? - parskn Han. - Jeli mylisz, e wystrzelisz moj crk z wyrzutni
torpedowej...
- Tato...
- .. .w rodku bitwy...
- Tato! - Jaina pooya ojcu na ramieniu do, ktr natychmiast strzsn.
- .. .to jeste kompletnie szalony! - dokoczy.
Jaina odczekaa chwil, eby si upewni, e jej ojciec nie zamierza nic doda. Zaczynaa
rozumie plan wuja i jej myli przyspieszyy niebezpiecznie.
- Tato, to si moe uda.
Han ypn na ni spode ba.
- Ty te jeste szalona.
- Jestem Solo - poprawia go, wzruszajc ramionami. - Poza tym dopiero co byam z Bob Fettem
na inspekcji Nika Jeden. Znam dosy dobrze ukad asteroidy.
Han, kiedy to usysza, jeszcze bardziej si nasroy.
- Niewiele bdzie z ciebie poytku, jeli dasz si po drodze rozpyli na atomy - burkn.
- Han... - Leia zapaa go za rk i nie pucia, chocia m prbowa j wyszarpn z ucisku. Co ci trapi?
Gniew znikn z oczu Hana rwnie szybko, jak si pojawi, i nagle Jaina wiedziaa, co czuje jej
ojciec. Wiedziaa te, czego nigdy nikomu z nich nie wyjawi: e teraz, kiedy przeszli do
konkretw i ustalili realny plan, Han Solo miertelnie si boi, e straci crk... tak jak wczeniej
Anakina i Jacena.
- Uwaam, e potrzebujemy lepszego planu - powiedzia Solo z ociganiem.

- Han Solo domaga si lepszego planu? - Leia przewrcia oczami. - Rozejrzyj no si, chopie.
Komu chcesz zamydli oczy?
R2-D2 zawiergota co po swojemu; ale Jaina nie umiaaby powiedzie, czy by to gos poparcia
jej matki, czy ojca.
- Nikomu - westchn Han. - Po prostu nie podoba mi si pomys wcigania w to Jainy w
ostatniej chwili.
- Han, tak bdzie najlepiej, wierz mi - zapewni go Luke i cisn go pokrzepiajco za rami. - To
jedyna gwarancja, e Caedus nie bdzie si jej spodziewa.
Han westchn znowu, a potem przenis spojrzenie na crk.
- Naprawd chcesz tam lecie?
Jaina kiwna gow.
- Nie dalej ni tydzie temu sprawdzaam systemy obronne Nika Jeden - przypomniaa mu. - Jak
mylisz, kiedy trafi si nam nastpna taka okazja?
Jej ojciec przymkn na chwil oczy, by w kocu skin gow.
- W porzdku. Niech bdzie i tak.
- wietnie. - Luke spojrza znowu w pustk przestrzeni, a na jego twarzy pojawi si wyraz
olnienia, jakby wanie zrozumia co, co nie dawao mu od dawna spokoju. Milcza przez jaki
czas,
a wreszcie aktywowa komunikator. - Mistrzu Horn? Prosz odwoa Owoole.
- Owoole? - dobieg z gonika zaskoczony gos Corrana. - Tylko Owoole?
- Wanie tak - potwierdzi Luke. - Caa reszta misji bez zmian.
Nastpio dugie, pene niepewnoci milczenie - i nawet Jaina zapaa si na tym, e zastanawia
si, co te planuje jej wuj. Podobne operacje wydaway si na pierwszy rzut oka banalnie proste:
wyskoczy z nadprzestrzeni, wysadzi w powietrze cel, a potem wskoczy z powrotem w
nadwietln. W gruncie rzeczy by to jednak najbardziej zdradliwy rodzaj misji, jakich mg si
podj niewielki zesp. Kilka rnych typw jednostek musiao wsppracowa w misternie
wyreyserowanym spektaklu zmylenia i zniszczenia wroga; nie mona tu byo pomin adnego
z elementw bez naraania si na ogromne ryzyko.
W kocu Corran powiedzia:
- Nie rozumiem, Mistrzu Skywalkerze. A co z myliwsk eskort kanonierek?
Luke odwrci si znw ku pustce przestrzeni, bdzc wzrokiem gdzie w przestworzach.
- To nie bdzie problemem, Mistrzu Hornie - powiedzia. - Eskorta bdzie na nas czekaa nad
Niklem Jeden.

ROZDZIA 6
Dlaczego bant ha pokonaa Morze Wydm? eby przej na drug
stron!
Jacen Solo, 14 lat

Tu obok wybucha seria turbolaserowych salw, oblewajc szar bry Nika Jeden ognist
powiat Serce Jainy walio jak motem - zawsze tak byo, kiedy musiaa siedzie bezczynnie na
pocztkowym etapie bitwy Staraa si uspokoi, powtarzajc sobie, e plan ataku wuja jest prosty
- i niezawodny. Kanonierki zaatakuj Posaca", gwiezdnego niszczyciela Szcztkw Imperium,
a kiedy wrg wyle im na spotkanie myliwce, stealthX-y Jedi wlizn si niezauwaenie do
rodka i zniszcz rampy zaadowcze. Podczas zamieszania Jaina zejdzie na asteroid, dostanie si

do wewntrz i ruszy na poszukiwania brata.


Prosto, atwo, przejrzycie.
No, moe poza jednym szczegem: atak bez eskorty na gwiezdny niszczyciel by na dobr
spraw misj samobjcz a Verpinowie na pewno nie wyl im na pomoc swoich stingerw.
Zastosowana przez Imperium bro chemiczna wybia co do odna kast verpiskich onierzy w
caym pasie asteroid. Jaina nie wiedziaa, dlaczego jej wuj nalega na zostawienie Owooli - ani
dlaczego nie chcia zdradzi powodw tej decyzji, bya jednak pewna, e ma to jaki zwizek z
dziwnymi pojedynkami na wizje Mocy, prowadzonymi przez Luke'a i przez jej brata. Rozumiaa,
e s rzeczy, ktrych wuj nie moe wyjawi bez naraania ich planu na niepowodzenie, ale
byoby mio, gdyby j o tym chocia poinformowa.
Leia i Saba Sebatyne otworzyy znowu ogie z dziaek, wprawiajc kanonierk w rytmiczne
wstrzsy. Palce Luke'a taczyy nad konsol systemw obronnych, dostosowujc pola i regulujc
systemy ochronne. R2-D2, podczony w pobliu do systemu komunikacji, monitorowa czno
midzy eskadrami i kontaktowa si z innymi robotami astromechanicznymi, eby unikn
dublowania atakw. C-3PO siedzia przypity w fotelu drugiego pilota, prbujc usun z
odczytw czujnikw wyadowania spowodowane wybuchami. Miejsce pierwszego pilota
zajmowa, ma si rozumie, Han Solo, robic to, co umia najlepiej: unikajc ognia z
imperialnych turbolaserw.
Kady by czym zajty - kady, oprcz Jainy, skulonej na tyach ciasnej kabiny pasaerskiej
kanonierki. Wcinita w ogromny skafander desantowy, ktry by w rwnej mierze ochron
przed prni co miniaturowym arsenaem, moga tylko czeka... i wspomina czasy, kiedy to
ona i Jacen zostali podstpnie napuszczeni na siebie nawzajem. Byli wtedy nastolatkami. Ich
przeladowcy z Akademii Ciemnej Strony naoyli na kade z nich holograficzn projekcj i
kazali im walczy ze sob prawdziwymi mieczami, jednak blinita przejrzay podstp i unikny
zrobienia sobie krzywdy.
Wiedziaa, e niebezpiecznie jest przywoywa podobne wspomnienia w chwili takiej jak ta.
Nawet jeli jej brat poczuje opory przed walk z siostr - moe wolaby tego unikn? - tym
razem si nie cofnie. Nie zawaha si. Po prostu bdzie si stara j zabi -jak najszybciej i jak
najskuteczniej. Jeli Jaina zbyt dugo si zastanowi, zanim zada ostatni cios, to ju nigdy wicej
nie bdzie miaa szansy nad niczym, si zastanawia.
Sie rozmieszczonych rzadko, ale w regularnych odstpach okrtw Szcztkw Imperium,
otaczajca asteroid, tu i wdzie rozkwitaa bkitnymi jzykami strumieni jonowych z dysz wylotowych. Chocia Imperium musiao obstawi cay pas asteroid, a Czwarta Flota GS zostaa
przypisana do ubezpieczania konwojw z uzbrojeniem, Nikiel Jeden bya dobrze chroniona.
- Nie spa mi tam! - zawoa Han. Kanonierk szarpno, a potem zaczo gwatownie trz,
kiedy Solo zrcznie, cho brutalnie, przeprowadza statek przez zapor turbolaserowego ognia. Nadlatuj starhuntery...
Z dou, przez kratownic osaniajc doln wieyczk dziaek, dobieg peen zachwytu, gadzi
miech. Imperialne starhuntery byy unowoczenion wersj klasycznych myliwcw
przechwytujcych TIE, a silne tarcze i imponujce uzbrojenie czyniy je znacznie bardziej
niebezpiecznymi ni ich poprzednicy. Dla Barabelki znaczyo to oczywicie jedno: lepsz
zabaw podczas polowania.
C-3PO nie podziela jednak entuzjazmu Saby.
- Nie ma si raczej z czego cieszy, Mistrzyni Sebatyne - zauway chodno. - Nie wida ladu
naszej eskorty. Jeli mgbym co zasugerowa... moe przeoylibymy nasz atak?
R2-D2 zapiszcza uszczypliwie.
- Nie bd cicho, R2 - obruszy si C-3PO. - Jestem operatorem czujnikw! Zgaszanie usterek w

naszym planie to mj obowizek.


- Dziki, Threepio, ale ten plan nie ma usterek - wtrci Luke. - Nasza eskorta jest na miejscu.
Czeka na nas ju od jakiego czasu.
Syszc to, Jaina podniosa brwi, ale nie odwaya si rozcign wiadomoci w Mocy, eby
zbada, czy to prawda. Skupia si bez reszty na ukrywaniu wasnej obecnoci w niej, a technika
- ta sama, ktrej Caedus nauczy Bena, a ktr Ben pokaza jej i swojemu ojcu - bya dla niej
czym na tyle nowym, e wolaa nie ryzykowa rozproszenia uwagi.
C-3PO manipulowa przez chwil w skupieniu pokrtami i kontrolkami, a potem oznajmi:
- Prosz o wybaczenie, Mistrzu Skywalkerze, ale wszystko wskazuje na to, e myli si pan.
Jedyne myliwce w zasigu naszych czujnikw to maszyny wroga.
- Czy sensory pokazuj nasze stealthX-y? - spyta Luke.
- Oczywicie, e nie - odpar C-3PO. - Nie bardzo jednak rozumiem, jak stealthX-y miayby nas
wspiera, skoro to my powinnimy odwraca od nich uwag wroga...
- Z alem musz przyzna racj laserowemu mdkowi - wczy si do rozmowy Han.
Luke w odpowiedzi umiechn si tylko i odwrci w stron pulpitu sterowniczego. Zanim
jednak zdy powiedzie: Moecie mi zaufa", ktre to sowa - jak czua Jaina - mia na kocu
jzyka, R2-D2 zawierka naglco i wywietli na ekranie wiadomo.
- Ze niby kto? - achn si Han, szarpic drek sterowniczy z caej siy na lew burt i
wprowadzajc kanonierk w karkoomn beczk. Kadubem wstrzsno gwatownie, kiedy
uderzya w niego fala udarowa z pobliskiego trafienia z turbolasera.
- To jaki art?
R2-D2 zaszczebiota niecierpliwie.
- Dobrze ju, dobrze, tak tylko pytam - odburkn Han, uraony. - Przecz na gonik.
Chwil pniej sterowni kanonierki wypeni gos Boby Fetta:
- Zebrao si wam na bohaterszczyzn? Gdzie wasza eskorta?
Han zerkn w odbiciu iluminatora na Luke'a i unis pytajco
brwi. Skywalker nawet nie mrugn, wic Han tylko skrzywi si i rzuci do mikrofonu:
- Hm, tak sobie pomylelimy, e moe zgosilibycie si na ochotnika?
Teraz to Fett sprawia wraenie zaskoczonego.
- Solo? Syszaem, e ostatnio bylicie na Coruscant z...
- Syszysz stanowczo za wiele rzeczy, o ktrych nie powiniene nic wiedzie, Fett - wszed mu
ostro w sowo Luke. - A ja zamierzam si wkrtce dowiedzie dlaczego.
- Mgbym powiedzie to samo o was - odgryz si Manda- lorianin - ale znalazem ju te
pluskwy, ktre Jaina zostawia na farmie Beviina.
- Jeeli je znalaze, na pewno nie byy to pluskwy Jainy - odgryz si Luke. - Ale arty na bok.
Mamy tu troch roboty i wolabym, eby nie wchodzi nam w parad.
Jaina bya zaskoczona, e prowadz rozmow na otwartym kanale. Znaczyo to w skrcie tyle, e
imperialni spece od podsuchu usysz kade sowo, a potem bez trudu dopasuj prbki gosw
do nagra w aktach wywiadu.
Fett milcza przez jaki czas.
- A wic to tak... - powiedzia wreszcie. - Albo bdziemy was osania, albo mamy patrze, jak te
starhuntery rozbebeszaj wasze kanonierki, zanim jeszcze zbliycie si do celu?
Luke umiechn si pod nosem, ale by to smutny umiech.
- Wz albo przewz, Mand'alorze - powiedzia. - Wiesz o tym, prawda? - urwa bez dalszych
wyjanie. W powietrzu zawisa groba, ktrej znaczenie rozumieli chyba tylko Mistrz Jedi i
Fett. Jaina zacza si domyla, dlaczego wuj zdecydowa si na rozmow na otwartym kanale:
chcia, eby jej brat si dowiedzia, kogo si moe spodziewa. Chcia przy tym poinformowa,

e Luke Skywalker i Boba Fett sprzymierzaj si, eby zniszczy go wsplnymi siami.
- W porzdku, wchodzimy w to - powiedzia w kocu z ociganiem Fett. - Powiedz swoim
strzelcom, eby nie brali na cel niczego ciemnego, szybkiego i piknego.
- A co, martwisz si o swoje zabawki? - zakpi Han. - Z tego, co syszaem, te wasze nowe beziki,
czy jak im tam, potrafi przelatywa bez szwanku nawet przez nowe...
- Han! - zawoaa Leia z oburzeniem. Musiaa podnie gos, eby usysza j przez huk
wystrzaw. - Bd miy dla Manda- lora! Na wypadek, gdyby zapomnia, potrzebujemy tych
jego zabawek.
- Wybacz - mrukn Han, bardziej pod adresem ony ni Fetta. - Spokojna gowa, Fett - doda. Nasi strzelcy nie maj adnego dowiadczenia w strzelaniu do piknych obiektw.
- Bardzo zabawne - parskn Fett. - Pomiej si, jak znajd woln chwil.
Z kratownicy na pododze dobieg gony, przecigy syk.
- Ona nie wiedziaa, e Mandalorianie maj poczucie humoru - odezwaa si Saba. - Ona nie
moe si doczeka wyruszenia z nimi na owy!
- Nie przyzwyczajaj si zanadto, Jedi - odpar Fett chodno. - To jednorazowy ukad.
R2-D2 nawiza z mandaloriaskimi myliwcami poczenie na zaszyfrowanym kanale,
ustanawiajc taktyczn siatk komunikacyjn dziki ktrej Bes 'uliike i kanonierki bd mogy
si porozumiewa. Wok Jedi na pozycje zaczy wlizgiwa si antracytowe kliny tych
pierwszych maszyn, znacznie zwikszajc szanse powodzenia misji. Nie mino wiele czasu, a
dziaali ju jak jedna grupa, kluczc i manewrujc w unikach. Nie sprawiali na razie wraenia
zgranej eskadry, ale przynajmniej unikali wpadania na siebie nawzajem, sporadycznie tylko
mijajc si o wos.
- Nie wierz - mrukna ostentacyjnie Jaina, kiedy kanonierka podchwycia ju rytm taca ich
minifloty.
Nikt nie odway si udawa, e nie wie, o czym ona mwi. Kiedy Han napotka jej wzrok w
iluminatorze, wzruszy lekko ramionami.
- Chyba troch za pno, eby zmienia zdanie, zotko.
- Nie zmieniam zdania - zaprotestowaa Jaina. Sprbowaa poluzowa konierz skafandra w
nadziei, e zapewni jej to jak swobod oddychania. - Ale nie przypominam sobie te, ebym
wyrazia zgod na wykorzystywanie caej mojej rodziny jako przynty...
- Tak? - udaa zdziwienie Leia. - A co sobie mylaa? e niby jak Luke miaby odwrci od
ciebie uwag Caedusa? - przerwaa na chwil, eby odda strza. - Wywietlajc mu ostatni
odcinek BattleSun Odysei?
- Wiem za to, czego nie mylaam - burkna Jaina z lekk pretensj w gowie. - Do gowy mi nie
przyszo, e zamierza wymalowa na waszej kanonierce tarcz celownicz. Wiesz, e Caedus na
was czeka - dodaa pod adresem wuja.
- To lepsze ni gdyby mia czeka na ciebie - odezwa si jej ojciec, nie dajc Luke'owi szansy na
odpowied. - Co jest, moda? Uwaasz, e jestemy na to za starzy?
Kanonierka zadygotaa dziko i wpada w niekontrolowany korkocig, a iluminator wypeniy
nagle rozmyte smugi strzaw z dziaek i torw pociskw, ktrymi zasypywa ich niewielki, biay
klin imperialnego Posaca".
- No i co zrobia? Wpakowaa nasss po uszy w szambo! - dobieg z dou jk Saby. -Nigdy
wicej nie mw o ssswoim ojcu, e jest ssstary!
- Niczego takiego nie powiedziaam! - zaprotestowaa Jaina. Za sylwetk Posaca" majaczya
zakryta rozleg plam cienia, gruzowata powierzchnia ciemnej strony asteroidy Nikiel Jeden. Zreszt wcale nie trzeba by starym, eby by szalonym.
- O co ci chodzi? - obruszy si jej ojciec. - Jeli chcesz wiedzie, to wanie dziki szalestwu

udao mi si wy...
- Jaino, nie ty jedna boisz si o swoj rodzin - przypomnia jej Luke, wykorzystujc Moc do
wzmocnienia gosu, tak eby zaguszy Hana. - Ale tylko ty pozwalasz, eby przywizanie
mcio twj osd sytuacji.
wiata na pokadzie zamigotay, kiedy jeden ze starhunterw postanowi wystawi na prb
system tarcz ochronnych ich kanonierki. Leia zakla, Saba sykna gniewnie, a potem obie
wieyczki obudziy si do ycia przy akompaniamencie wizgu i szczku kanonady, kiedy Jedi
odpowiedziay ogniem. Jaina poczua si nagle gupia i egoistyczna. Do tej pory mylaa tylko o
swoim strachu o rodzicw i wuja. Ani razu nie przyszo jej do gowy, jak straszne musi by to
wszystko dla nich - ani jak le musi czu si Luke, prowadzc t misj, podczas gdy Ben tkwi w
wizieniu SGS... Jak ciko musi by jej rodzicom prowadzi j na mier - moe nie pewn ale
bardzo prawdopodobn.
Tu obok wybuch pocisk udarowy; wstrzs by tak silny, e zaszczkay im zby. C-3PO zacz
informowa, swoim zwyczajem, o szansach przetrwania, ale Han przerwa mu niecenzuralnie i
zagrozi, e go wyczy. Jaina stwierdzia z ulg e nie ma si czym martwi: wszystko jest po
staremu.
- Przepraszam - bkna. - Przepraszam was wszystkich. - Zdaa sobie spraw, e ju wkrtce
dotr do punktu desantowego, signa wic po hem, bakowaty model o przejrzystej czaszy, i
zwolnia zaczepy. - Chyba po prostu gryzie mnie sumienie, e przypada mi w udziale
najatwiejsza robota - zaartowaa ponuro.
Z wieyczki Saby dobieg rozbawiony syk, a jej ojciec oderwa wzrok od instrumentw
pokadowych na czas wystarczajco dugi, eby zapa jej spojrzenie w odbiciu iluminatora.
- Nie ma sprawy, zotko - powiedzia. -i nie martw si o nas. Nic nam nie bdzie. Po prostu...
- .. .mi zaufaj - dokoczya za niego crka. - Wiem, wiem.
Jej rodzice parsknli miechem, cho pobrzmiewaa w nim nuta
smutku.
- Tylko mi si tam na dole nie rozpraszaj - zawoaa jej matka z grnej wieyczki. - Zrb, co do
ciebie naley, a potem wracaj do nas, caa i zdrowa.
- Obiecuj, mamo - powiedziaa Jaina. -i... nawzajem.
Jej ojciec pooy kanonierk na burt, eby unikn serii strzaw. Kiedy przeleciay bezpiecznie
pod brzuchem ich statku, nie wyrzdzajc im najmniejszej krzywdy, do akcji wkroczy jeden z
Bes 'uliike. Jaina widziaa, jak od ciemnoszarego pancerza odbijaj si kolejne promienie energii.
Mandaloriaski pilot natychmiast odpowiedzia wrogiej myliwskiej maszynie ogniem i ju za
chwil jego sylwetk podwietlia aureola pomaraczowego blasku eksplozji pochaniajcej
starhuntera.
Jaina nasuna na gow bakowaty hem. Zaraz obok pojawi si Luke, eby pomc jej uzbroi
may arsena skafandra i sprawdzi uszczelnienie.
W pewnej chwili przysun twarz do przejrzystej osony hemu, eby syszaa go przez gruby
materia, i powiedzia:
- Obiecaa, e to zrobisz. - Jego gos by ledwie syszalny, ale rozumiaa kade sowo. - A to
oznacza co wicej ni tylko stawienie czoa twojemu bratu. To znaczy, e musisz nam zaufa.
- Wiem - przytakna Jaina, mylc o ryzyku, jakie podj Luke, eby j tu dostarczy. - Przykro
mi, e nie udao si nam odbi Bena. Sama nie wiem, co sobie my...
- Nic si nie stao. - Luke podnis do, dajc znak, eby zamilka. - Ben prosi mnie o co.
Musiaem mu obieca, e bd go traktowa jak kadego innego Jedi. Przypuszczam, e wie, jak
bardzo jestem czuy na punkcie wizi czcej mnie z bliskimi.
Jaina domylia si, do czego zmierza jej wuj.

- Mistrzu Skywalkerze - powiedziaa - rozumiem. Naprawd.


Luke przyglda si jej przez chwil, zanim si znowu odezwa:
- Mam tak nadziej. Nie moesz pozwoli na to, by kieroway tob emocje. Ta cieka prowadzi
do zagady, cierpienia, mierci... a moe nawet czego gorszego.
- Gorszego? - Mino kilka sekund, zanim dotaro do niej, co ma na myli; nigdy wczeniej nie
przyszo jej do gowy, e Jacen mgby prbowa przecign j na swoj stron. - Nie martw si
- poprosia. - Jestem chyba ostatni osob ktr Caedus chciaby mie w swojej druynie.
- Wiem o tym. - Skywalker pokrci gow. -1 nie to mam na myli. Strze si samej siebie,
wasnych uczu.
Jaina skrzywia si bolenie.
- Czy widziae w swoich wizjach co, o czym powinnam wiedzie?
- Wiesz wszystko, co musisz wiedzie - odpar Mistrz Jedi. - Ale jeeli zareagujesz tak jak przed
chwil, twoje uczucia ci zdradz... tak samo mio, jak i nienawi. Nie pozwl adnemu z nich
nad sob zapanowa.
- Bd o tym pamita - obiecaa. - Masz moje sowo.
Luke znw zamilk na jaki czas. W kocu kiwn gow.
- To dobrze. Nie zawied nas.
Aktywowa system podtrzymywania ycia w jej skafandrze i odczy przewody od zbiornika
zaopatrzenia w powietrze, a potem otworzy waz na tyach przedziau pasaerskiego. Jaina
wzia swojego QuietSnipe'a z rozsuwan luf i ostronie przesza do niewielkiej luzy.
Kiedy bya ju w rodku, Luke spyta:
- Chcesz usysze kawa?
Jaina zmarszczya czoo.
- Kawa?
- Wanie tak, Jaino... dowcip - potwierdzi. - Dlaczego robot mechanik nigdy nie jest samotny?
- Bo zawsze buduje nowe przyjanie! - odpowiedziaa Jaina i wbrew sobie samej parskna
miechem. Beznadziejny art by jednym z ulubionych dowcipw Jacena w czasach, kiedy oboje
uczyli si w Akademii na Yavinie Cztery. - Czyby tobie te przychodziy teraz do gowy
podobne gupoty?
Luke umiechn si zagadkowo.
- Nie ma nic zego w opakiwaniu wasnych bliskich, Jaino - powiedzia. - Najwaniejsze, eby
nie zapomniaa, kim sta si Jacen. - Przycisn czoo do przejrzystej powierzchni jej hemu. Niech Moc bdzie z tob.
Zanim zdya mu odpowiedzie, cofn si i wrci do sterowni. Nastpne dwie minuty Jaina
spdzia bezczynnie w ciasnym korytarzyku luzy, ogldajc bitw sponad ramienia ojca.
Sylwetka Posaca" w przednim iluminatorze urosa z wielkoci jej doni do dugoci ramienia;
Jaina widziaa teraz pezajce po kadubie niszczyciela zotawe krgi rozproszonej energii. Bes
'uliike i star- huntery migay obok niego tak szybko, e ledwie dao si je zauway; co jaki
czas ktry z nich wybucha w kuli ognia, kiedy trafi go celny strza.
Jaina czua si w swoim skafandrze dojmujco samotna - jej komunikator by nieaktywny, a
zmys Mocy maksymalnie wyciszony, eby zapewni anonimowo. Uznaa, e najlepiej bdzie
spoytkowa czas, jaki jej zosta do opuszczenia statku, na medytacj o nadchodzcej bitwie... i
rozmylanie o obawach, ktre nie daway jej spokoju. Oczywicie, baa si mierci - i wiedziaa,
e jeli przyjdzie jej zgin, Caedus postara si maksymalnie ten proces przecign i
uprzykrzy. Ten strach by jednak niczym wobec troski o rodzicw, bolesnej wiadomoci ich
cierpienia, jeeli da si zabi - a take ciaru, jaki spadnie na ich serca, jeli uda jej si wypeni
tragiczn misj i przey. Nie wiedziaa, co dao im si, ktra pozwolia im dostarczy crk w

to miejsce. Kiedy si nad tym lepiej zastanowia, nadal nie rozumiaa, skd czerpali ten
niezomny upr. Jak ktokolwiek mg pokona tyle przeciwnoci losu i przyj od niego tyle
ciosw, a mimo to raz za razem si podnosi - na dodatek za kadym razem silniejszy i bardziej
kochajcy?
Mina moe minuta, zanim zauwaya, e mija ich coraz mniej starhunterw; zmniejszya si
take liczba salw z dziaek wymi- nianych midzy kanonierk a Posacem". Z korytarzyka
ciasnej luzy powietrznej trudno byo oceni, co tak naprawd dzieje si na zewntrz, ale Jaina
domylaa si, e na aren wkroczyy steal- thX-y. Jeeli wszystko szo zgodnie z planem,
Imperium odwoa teraz starhuntery od ataku na kanonierk, wiedzc, e prba obrony gwnych
ramp zaadowczych asteroidy jest skazana na niepowodzenie.
Sylwetka Posaca" urosa ju tak bardzo, e cakiem wypeniaa iluminator kanonierki. Jaina
widziaa, jak pola niszczyciela skwiercz i pluj iskrami przy rozpraszaniu wycelowanych w nie
strzaw. W jej polu widzenia pojawia si do ojca: zacisn pi, dajc jej znak, eby
przygotowaa si do skoku. Potwierdzia przyjcie sygnau takim samym gestem. Zanim
zamkna za sob wewntrzn klap wazu, przycisna woln do do baki hemu w miejscu ust
i odwrcia j wntrzem w stron rodzicw, posyajc im pocaunek, ktry - miaa nadziej - nie
bdzie ostatnim.
Uszczelnia waz, po czym wpisaa kod dezaktywacji systemu bezpieczestwa w panel kontrolny
klapy w pododze. Kanonierk rzucao teraz tak mocno, e kompensatory inercyjne nie zdoay w
peni zniwelowa przecienia. Po chwili wiateko statusu na suficie zmienio kolor z
czerwonego na bursztynowy
Jaina ustawia si porodku wazu i upewnia, e jej QuietSnipe i miecz wietlny s solidnie
przytwierdzone do magnetycznych przylg skafandra. Przycisna mocno okcie do eber i
sprbowaa nie myle o tym, co moe si wydarzy, jeli co pjdzie nie tak.
wiateko sygnalizacji statusu nie zmienio si na zielone - a przynajmniej Jaina nigdy tego. nie
zobaczya. Usyszaa tylko odgos przypominajcy zwielokrotniony wystrza korka z butelki;
potem jej odek wywin kozioka, kiedy rnica cinie zacisna na nim nieubaganie swoj
pi - i wycigna j prosto w zimn czarn przestrze. Osona jej hemu pociemniaa
automatycznie, kiedy obok rozbysy olepiajco dysze kanonierki, i sczerniaa prawie cakowicie
w reakcji na nastpne mijajce j statki.
Sprawdzia obraz przekazywany przez czujniki na wywietlaczu przeziernym - i serce podeszo
jej do garda. Do kanonierki rodzicw zbliay si od dou dwa niebieskie symbole starhunte- rw
- a wieyczka obsugiwana przez Sab bya jeszcze zwrcona do przodu, eby zapobiec
przypadkowemu trafieniu, kiedy Jaina opuszczaa statek.
Jej prawa rka zareagowaa niemal bezwiednie, bez udziau mzgu. Miaa wieo w pamici
ostrzeenia Luke'a, ale przy wolnym polu strzau a takie miay wanie starhuntery - jedna
salwa wystarczyaby, eby zamieni kanonierk w kup kosmicznego miecia. Jaina skierowaa
lewe oko na pierwszy myliwiec i mrugna dwukrotnie.
Kiedy bkitny symbol podwietli si na czerwono, powiedziaa:
- Ognia, raz.
Szarpno ni, gdy miniaturowy pocisk wyskoczy z naramiennej wyrzutni. W tej samej chwili
starhuntery otworzyy do kanonierki ogie, adujc w jej pola tyle strzaw, e ikona
symbolizujca statek jej rodzicw zmienia kolor na ty. Jaina skupia oko na drugiej j
ednostce...
Ale zanim zdya wycelowa, starhuntery wykryy wystrzelony przez ni pocisk i przerway
ostrza. Zataczyy w serii szaleczych unikw, odlego bya jednak zbyt maa, a czas reakcji
praktycznie zerowy. Pocisk dotar do komory lewego silnika celu, ale wybuch nie nastpi od

razu. Silnik najpierw zgas, po czym dysza wylotowa wyplua samotn t iskr, ktra szybko
rozkwita czerwonym jzykiem ognia. Osona starhuntera odskoczya, ale zanim pilot zdy si
katapultowa, pomie zmieni kolor na jaskrawopoma- raczowy i rozprzestrzeni si w kul
ognia: myliwiec eksplodowa.
Tymczasem drugi starhunter wyszed poza zasig miniaturowych rakiet. Teraz Jaina moga tylko
mie nadziej, e rodzina zatroszczy si o siebie sama. Aktywowaa silniki manewrowe i
skierowaa si ku ciemnej stronie Nika Jeden.
Midzy jednym a drugim rozbyskiem laserowego ognia zdawao jej si, e widzi supy jasnego
wiata unoszce si nad powierzchni asteroidy: to ciemne bomby Jedi zmieniay verpiskie
rampy zaadowcze w rumowiska. W pobliu rodka asteroidy trjkt arzcych si kraterw
znaczy ruiny Zakadu Dostawczego Gowic. By pooony mniej ni kilometr od gwnego
bunkra dowodzenia, gdzie najprawdopodobniej przebywa jej brat. Jaina wpisaa wsprzdne
zakadu i skierowaa si w jego stron, odsuwajc od siebie dojmujcy smutek, jaki czua, liczc
na to, e jej misja si powiedzie, i skrcajcy wntrznoci strach na myl o porace.
I wtedy, na skraju jej pola widzenia, pojawia si saba bkitna powiata. Za chwil znika, a
potem znw wrcia - i tak kilka razy. Tumiona blaskiem przelatujcych obok salw z
turbolasera, za kadym razem bya odrobin wiksza; dosownie rosa w oczach. Jaina sprawdzia
wywietlacz przezierny i zauwaya, e z miejsca, w ktrym zniknli jej rodzice, zblia si
samotny starhunter - powoli, zmieniajc kt, eby zmaksymalizowa zasig czujnikw.
Wyczya silniki i mniej istotne systemy, za wszelk cen chcc unikn wykrycia. Przychodzi
jej do gowy tylko jeden powd, dla ktrego pilot lecia tak wolno i spokojnie w samym rodku
walki - a nie bya to wyprawa w poszukiwaniu szcztkw kolegi. Kto prawdopodobnie wyda
mu rozkaz odnalezienia rda tajemniczego miniaturowego pocisku, ktry zabi jego
skrzydowego.
Bkitna powiata bya coraz bliej, a w miar jak rosa, jej ciemny rodek nabiera ksztatu kuli z
wygitymi patami skrzyde. Jaina uzbroia dziako blasterowe w lewym rkawie i sprbowaa si
pozby drczcego j poczucia winy. Wanie zrobia dokadnie to, przed czym przestrzega j
Luke - musiaa wic liczy si z tym, e zostanie odkryta, zanim jeszcze dotknie powierzchni
asteroidy.
Ale co miaa zrobi? Pozwoli, eby myliwiec zestrzeli statek z jej rodzin na pokadzie?
Starhunter by teraz na tyle blisko, e rozpoznawaa jego zaokrglon kabin i kanciaste panele
soneczne. Wszystko wskazywao na to, e pilot dalej prowadzi poszukiwania, omiatajc
sensorami przestrze. Jaina zacza mie nadziej, e si jej upiecze i pozostanie niezauwaona.
Moe przeoeni pilota zo tajemniczy pocisk na karb wojennego zamtu i skupi si na czym
innym?
Moe...
Starhunter odwrci si nagle w jej stron. By ju tak blisko, e widziaa odbijajce si w
ciemnych wizjerach pilota smugi strzaw z turbolasera. Dryfujc bezwadnie, usiowaa
jednoczenie trwa w bezruchu. Liczya na to, e pilot nie spojrzy w to miejsce - ale wci bya
gotowa otworzy ogie natychmiast, gdyby ktre z dziaek zaczo odwraca si w jej stron.
Starhunter min j spokojnie, wic pozwolia sobie na westchnienie ulgi. Przy odrobinie
szczcia Caedus nigdy si nie dowie o niewyjanionym zniszczeniu jednego z myliwcw, a ona
nie bdzie si musiaa przez reszt misji martwi, czy przypadkiem nie pakuje si prosto w
puapk.
Ledwie zdya o tym pomyle, kilkanacie metrw od niej przestrze kosmiczn przeszy strza
z turbolasera, owietlajc jej sylwetk w jaskrawym rozbysku - i niemal natychmiast pilot
odwrci si ku niej. Jaina bez namysu signa po Moc, eby wyrwa kabel zasilania z

generatora pl umieszczony na spojeniu lewego skrzyda, a nastpnie otworzya ogie i jednym


strzaem zniszczya panel cznoci.
Pilot zareagowa byskawicznie, otwierajc ogie w tej samej chwili, w ktrej obrci myliwiec.
Jaina odpalia silniki manewrowe, prbujc dosta si midzy panele soneczne, gdzie nie bdzie
mg jej namierzy, ale nie bya do szybka. Obok jej ramienia - tak blisko, e poczua ciepo
przez grub warstw skafandra - przemkna czerwona byskawica energii.
W jej hemie rozbrzmia alarm, ale zanim zdya go zarejestrowa, rbna w panel skrzyda
starhuntera. Uderzenie wprawio jej ciao w dziki ruch wirowy, a myliwiec odbi w drug stron
i zacz nurkowa. Pewnie przygotowywa si do zawrcenia ptl i ponowienia ataku. Jaina
dryfowaa w stron pobliskiego kraca asteroidy, gdzie z Posaca" przez liczne otwory w
poszyciu strzelay pomienie. Wok pokiereszowanego kaduba unosiy si ciaa zaogi, mimo to
statek nadal si ostrzeliwa.
Jaina sprawdzia status skafandra na wywietlaczu w hemie. Wygldao na to, e dopyw paliwa
do prawego silniczka manewrowego zosta wanie odciy. Polecia komputerowi sterujcemu
skafandrem zamkn przewd i szybko ustabilizowaa swoj pozycj... tylko po to, eby
zobaczy, jak starhunter wychodzi z ptli prosto na ni przygotowujc si najwyraniej do
strzau.
Zanurkowaa pod myliwcem i zacza bezwadnie opada w stron Nika Jeden. Nie miaa szans
wyprzedzi myliwca, tym bardziej z uszkodzonym prawym silnikiem, ale przynajmniej moga
mu troch pomiesza szyki, zanim wemie j na cel.
Obok niej, znacznie wczeniej ni si spodziewaa, zaczy przelatywa strumienie energii. Hem
automatycznie przyciemni obraz, a mimo to tu i wdzie widziaa niewielkie ogniska, kiedy
strzay trafiay w oddalon o jakie pi kilometrw powierzchni asteroidy. Zwikszya do
oporu moc silnikw, odpia miecz wietlny... i nagle zorientowaa si, e nie widzi, gdzie leci.
Widocznie strza z myliwca trafi w jaki czuy punkt na powierzchni Nika i wywoa wtrn
eksplozj, ktrej fala wyrzucia szcztki co najmniej kilometr w gr.
Jaina szarpna si i wierzgna z caej siy. Miniaturowy kompensator inercyjny kombinezonu
zajcza w protecie i przecienie na chwil prawie j zamroczyo. Kiedy zacza znw widzie
w miar wyranie, wok roio si od wietlistych linii energii, a kabina myliwca rosa w oczach
z kad sekund.
Opucia miecz i aktywowaa ostrze dokadnie w tej samej sekundzie, w ktrej pilot napar na
drek, a Starhunter run prosto na wietlist kling.
Ostrze miecza wietlnego byo czyst energi wic nie powodowao tarcia. Kocwka ledwie
musna kabin, a nastpn rzecz ktr Jaina poczua, bya niewielka fala udarowa, ktra
odrzucia j kilka metrw dalej, niebezpiecznie blisko rozgrzanych wyzieww z dysz maszyny.
W jej hemie znw zawy alarm. Wyczya miecz, przytwierdzia go przylg i znw
ustabilizowaa swoj pozycj. Kiedy w kocu odwrcia si w stron starhuntera, ten by tylko
odlegym strumieniem gazw wylotowych, schodzcym ku asteroidzie.
Wzia kilka gbokich oddechw i wywoaa na wywietlaczu raport o uszkodzeniach. System
uzdatniania powietrza by praktycznie bezuyteczny, a e nie miaa jak go naprawi, zostao jej
powietrza tylko na jakie pitnacie minut. Nie tracc czasu, zacza schodzi w lad za
zniszczonym myliwcem w stron Nika Jeden.
Bya pewna, e zdya skasowa system cznoci starhuntera, zanim pilot zdoa zgosi, e j
namierzy, chocia nie wiedziaa, czy dziki temu co zyska. Przeoeni pilotw mogli przyj,
e obie maszyny zostay po prostu zestrzelone przez stealthX-y, ale rwnie dobrze uzna
wypadek za podejrzany. C, Jaina moga tylko mie nadziej, e wszystko pjdzie po jej myli i jednoczenie przygotowa si na najgorsze.

Myliwiec dotar ju prawie do powierzchni, niedaleko od pierwotnej strefy ldowania Jainy,


przy Zakadzie Dostawczym Gowic, kiedy eksplodowa nagle w kuli ognia. Gdyby Jaina nie
widziaa podobnego wypadku zaledwie przed chwil byaby przekonana, e po prostu jej si
przywidziao i e maszyna rozbia si przed wybuchem, ale teraz nie miaa wtpliwoci:
myliwiec stan w pomieniach, zanim dotkn gruntu, co mogo oznacza tylko jedno: miny
kasetowe.
Zostao jej ju powietrza tylko na dwanacie minut, nie miaa wic czasu prbowa dosta si do
drugiej strefy ldowania - ale odwrcia si w stron przeciwlegego kraca asteroidy. Miny
kasetowe i skafander desantowy to nie byo dobre poczenie;
ciekawe, czy to sprawka moffw, czy te jej brat by na tyle przewidujcy, eby zastawi puapk
i zaminowa przestrze wok centrum dowodzenia.
Nie zdya jednak znale odpowiedzi na to pytanie, bo nagle w pobliu pojawi si klin
kanonierki, wrd dzikich unikw posyajc w przestrze laserow kanonad. Precyzja strzaw
zdradzaa nieomylnie, kto obsuguje dziaka: Jedi. Eskortowao ich cae skrzydo ciemnych,
eleganckich maszyn w ksztacie klinw - Bes 'uliike Fetta, a take para kanciastych, trudnych do
pomylenia z czymkolwiek innym Tra 'kadw.
Jaina poczua nagy chd w piersi. Nie potrzebowaa Mocy, eby wiedzie, e w kanonierce s
jej rodzice, Luke i Saba - i e przygotowuj si wanie, aby cign na siebie uwag Caedusa
poprzez bezporedni atak na bunkier dowodzenia. W pierwszym odruchu chciaa ich ostrzec, ale
w por przypomniaa sobie, e na dole czeka jej brat - wyczulony na wszelkie sygnay wysyane
poprzez Moc, tak samo jak nasuchujcy na wszystkich kanaach agenci Szcztkw Imperium.
Jeli ich ostrzee, uprzedzi brata o swojej obecnoci i z gry skae misj na niepowodzenie.
Kanonierka mina j koyszc si lekko z boku na bok. Jaina bya ciekawa, czy ojciec j
zauway. Nie chciaa si oglda za siebie - wiedziaa, e nie powinna - ale to byo silniejsze od
niej. Uwiadomia sobie, e oto nadesza jedna z chwil saboci, przed ktrymi ostrzega j wuj;
w takiej chwili musiaa odsun uczucia na dalszy plan i zaufa swoim rodzicom - tak jak oni
ufali jej.
Kanonierka kontynuowaa podejcie w stron bunkra dowodzenia, robic uniki i sunc zakosami,
ostrzeliwana bez chwili przerwy przez starhuntery. Na ogonie siedziaa im chmara Bes'uliike,
siejc wok gradem pociskw i zasypujc wroga deszczem ognia, a nieco wyej, ale wci
blisko, trzymay si dwa Tra 'kady, korzystajc z osony, jak daway im mandaloriaskie
myliwce. Jaina zmarszczya brwi na ich widok, ale potem przypomniaa sobie, co Fett mwi o
ich przydatnoci jako jednostek desantowych. Najwyraniej Mandalorianie zamierzali dotrzyma
warunkw umowy z Jedi - i z Verpinami.
Na razie nic nie wybuchao. Jaina zacza ju mie nadziej, e przedtem co jej si przywidziao
albo e wujek Luke rozbroi miny kasetowe jak specjaln technik z uyciem Mocy, o ktrej
pewnie nigdy nie syszaa, ale ledwie zdya o tym pomyle, w pobliu jednego z Bes 'uliike
nastpia eksplozja. Wybuch rozdar jego kadub na czci...
I dopiero rozptao si pieko.
Jaina patrzya, sparaliowana z przeraenia, jak eksplozje po- chaniajjeden za drugim,
mandaloriaskie myliwce - chwilami zdawao si, e maszyny po prostu wyparowuj w
mgnieniu oka w kulach olepiajcych fajerwerkw.
Kanonierka z jej rodzicami na pokadzie para niewzruszenie naprzd, kluczc tak, jakby jej
ojciec wiedzia dokadnie, w ktrych miejscach rozmieszczono miny. W pewnym momencie
maszyna zrobia gwatowny unik, kiedy jeden z eskortujcych j 5ay 'uliike eksplodowa.
Jaina patrzya, jak statek zapuszcza si coraz dalej w gb poogi. Zacza si zastanawia, do
jakiego stopnia Luke przewidzia te wydarzenia: czy wiedzia o polu minowym, czy moe mia

zaledwie przeczucie, e eskortujcym ich myliwcom przytrafi si co zego? C, w gruncie


rzeczy nie miao to znaczenia. Oba warianty wyjaniay, dlaczego zdecydowa si wycofa z
misji Owoole - a skonienie Mandalorian, eby je zastpili, wygldao na bezduszn manipulacj.
C, pod wzgldem wyrachowania Fett bi wszystkich na gow. Jainie byo prawie przykro z
tego powodu.
Prawie.
Wybuchy nastpoway teraz tak szybko po sobie i byy tak gwatowne, e sceneria przypominaa
ognist burz na Mustafar. Jeden z Tra 'kadw nieopatrznie dosta si w kolumn pomieni i
znikn w biaym rozbysku. Drugi odbi w bok i zacz schodzi w lad za Jain ku powierzchni
asteroidy, zostawiajc za sob smug dymu, pomieni i cia. Jaina prbowaa nie myle o tym,
ilu Mandalorian, z ktrymi zaprzyjania si podczas szkolenia na Mandalorze, teraz zgino.
Miaa nadziej, e nie byo wrd nich Mirty Gev... Nie odrywaa wzroku od szalejcego w dole
pieka; wreszcie wybucha ostatnia z min i kanonierka z jej rodzicami na pokadzie zacza
pikowa w d, szykujc si do ataku.
Lecieli prosto na centrum dowodzenia, bombardujc je ogniem z dziaek i gradem pociskw. Na
ogonie siedziao im dziesi Bes 'uliike, ktrym udao si przemkn cao przez pole minowe.
Wci osaniay kanonierk, ale Jaina podejrzewaa, e ich piloci nie robi tego ze specjalnym
entuzjazmem.
Boba Fett nie by gupi. Szybko si zorientuje, e zosta przez Skywalkera wykorzystany - i
chocia znany by z tego, e zawsze dotrzymywa sowa, to od dzi najprawdopodobniej nie
obieca niczego Jedi.
I bardzo dobrze, uznaa Jaina. Wsppraca z wrogiem to wietny sposb na zarobienie strzau z
blastera w eb. Odwrcia si w drug stron i zacza schodzi w kierunku Zakadu
Dostawczego Gowic. Oczyszczenie strefy ldowania kosztowao ycie wielu Mandalorian, a ona
nie zamierzaa dopuci, eby ich powicenie poszo na marne.

ROZDZIA 7
Jaka jest rnica midzy machin typu AT-AT a pieszym szturmowcem? To pierwsze jest
imperialnym robotem kroczcym, a to drugie imperialnym piechurem!
Jacen Solo, 14 lat

Po niezgrabnym ldowaniu na jednym silniczku manewrowym i krtkiej, ale trudnej podry do


punktu infiltracji, Jaina pooya si pasko na ziemi i czujnie rozejrzaa dokoa. Po lewej stronie
miaa poznaczon kraterami powierzchni Nika Jeden; mniej wicej po kilometrze paszczyzna
opadaa stromo i ustpowaa miejsca usianej gwiazdami czerni. Po prawej widniaa szeroka
rwnina, pokryta skaami i zbiornikami pyu. Na oko dwunastokilometro- wy obszar przechodzi
w oddali w ctkowan plamkami bkitu, kosmiczn przestrze. Naprzeciwko Jainy, u podstawy
stromego zbocza, sterczaa wieyczka Dziaka Przeciwlotniczego Numer 10 - metalowy cylinder
rozmiarw dorosej banthy.
Wszystkich osiem luf dziaka bluzgao niezmordowanie promieniami rozgrzanego neurodium,
posyajc je ponad skalist rwnin i jeziorami pyu na prawo od Jainy, w stron odlegej chmury
bkitnych wiateek, migoczcych jakie sto metrw nad srebrzyst powierzchni asteroidy.
Niewtpliwie to jej rodzina w eskorcie Mandalorian atakowaa bunkier dowodzenia.
Naprzeciwko stanowiska dziaka wida byo luz powietrzn przez ktr Jaina zamierzaa
dosta si do rodka: trjktny waz umieszczony w pytkim zagbieniu wydronego w skale

hangaru. Miaa pecha, bo obsuga dziaka ustawia si zaledwie kilka metrw od wejcia do
hangaru, wic nie byo szans, eby dostaa si do luzy niezauwaenie.
Istniay ze strony bycia Jedi. Jaina dorastaa, znajc szturmowcw wycznie jako wrogw; z
niektrymi miaa nawet okazj walczy. Teraz, kiedy dorosa, zrozumiaa, e szturmowiec nie
musi by z gruntu zy, zdemoralizowany i niegodziwy. Oni wszyscy byli po prostu onierzami,
tak samo jak ona - i tak samo jako ona walczyli o spraw, ktr uwaali za suszn.
A teraz ona musi zabi ca dwunastk - i to wcale nie dlatego, e strzelali do jej rodzicw, nawet
nie po to, eby dotrze do luzy za ich plecami. Musiaa to zrobi, bo w przeciwnym razie poinformowaliby o jej obecnoci przeoonych, a to pokrzyowaoby jej plany. Zabije ich z
najbardziej prozaicznego powodu: bo jest to konieczne.
Naszy j ponure refleksje: czy naprawd tak bardzo rni si od swojego brata? Moe oboje s
tylko onierzami w toczonej od wiekw wojnie midzy Jedi a Sithami? Chciaaby w to wierzy;
mogaby przynajmniej udawa przed sob, e robi tylko co, czego wymaga od niej sytuacja. e
nie jest to wiadomy wybr, spowodowany nienawici do kogo, kim sta si jej brat.
Ale przecie... Jacen nie by ju Jedi. Sta si Sithem. To czynio go zdrajc - a czy zdrajcy nie
zasugiwali na nienawi? amali przysigi, zawodzili zaufanie... sprowadzali na manowce
niewinnych i mordowali ich bliskich. Zabicie kogo takiego byo czym wicej ni tylko
koniecznoci. To obowizek, akt zapobiegawczy, prewencja o charakterze wrcz militarnym ale te wynik alu
i oburzenia... i zemsta, a wic osobiste porachunki.
Gdzie na horyzoncie zakwita pomaraczowa kula wybuchu i Jaina odruchowo omiota pylist
rwnin wzrokiem w poszukiwaniu bkitnej powiaty kanonierki. Bya tam - wspinaa si
wanie w niebo, wychodzc z chmury pomieni, kurzu i odamkw. Jaina widywaa ju takie
zjawiska, zgadywaa wic, e atak na bunkier dowodzenia przeciy pola i zniszczy kopu
obserwacyjn- a jeli to nie zwrcio uwagi Caedusa na Luke'a i jej rodzicw, to chyba nic ju
nie mogo tego zrobi.
Odczepia swj miecz wietlny od klamry magnetycznej i odwrcia si do nieszczsnej obsugi
dziaka, ktrej los by ju przesdzony. Zostao jej powietrza jeszcze tylko na jakie sze minut poow tego, jeli bdzie musiaa walczy. Nie moga wic czeka na odpowiedni chwil, a
bdzie si moga przelizn niepostrzeenie. Nie miaa innego wyjcia: musi zdj ich
wszystkich, zanim zdoaj przesa raport do centrali. Idealnie byoby, gdyby nawet nie zdyli
si zorientowa, co si dzieje.
Dwunastu szturmowcw, jedna zabjczym Jedi w uszkodzonym skafandrze, trzy sekundy na
wykonanie roboty. aden problem.
Jaina uzbroia miniaturowe dziako na lewym rkawie skafandra i skupia si na nakadkach
przeciwpyowych, zwisajcych na cienkich linkach przymocowanych do kocwek dysz
emiterw dziaek przeciwlotniczych. Byy najprostszym chyba elementem budowy broni zwyke plastkurczliwe ochraniacze, majce chroni przed pyem, wilgoci i wszelkimi
czynnikami zewntrznymi, ktre mogyby zaszkodzi dziakom podczas magazynowania lub
transportu. Peniy jednak jeszcze jedn wan funkcj -poniewa nie przewodziy energii
elektrycznej, zapobiegay gromadzeniu si adunkw statycznych, co gwarantowao, e
magnetyczne powoki chronice adunki plazmowe wystrzeliwane z lufy nie rozprosz si
podczas strzau.
Liczc na to, e Caedus bdzie zbyt zajty problemem Luke'a i jej rodzicw, eby wyczu, co
ona robi, Jaina signa Moc do trzech nakadek - tylko tyle moga kontrolowa naraz - i
nasuna je na dysze emiterw. Na ten widok dowdca obsugi dziaa pochyli gow i zacz z
niedowierzaniem wpatrywa si w lufy. onierz odpowiedzialny za dopyw gazu i jego kolega

zmieniajcy pojemniki, widzc, co si dzieje^, rzucili si w poszukiwaniu schronienia.


Rozproszyo to uwag gwnego inyniera, ktry odwrci si w ich stron, zamiast skupia si
na regulacji kontrolek i monitorw... co mogoby ocali wszystkich.
By wci odwrcony, kiedy pierwszy z adunkw plazmowych dotar do powoki ochraniacza.
Trzy dysze emiterw znikny w olepiajcym rozbysku, po ktrym nastpia reakcja
acuchowa. Kolejne pakiety wysyane do luf zaczy wybucha i ju wkrtce cae dziao stano
w pomieniach.
Kilka sekund pniej pady jego pola ochronne. Nad powierzchni asteroidy pojawio si co na
ksztat rozbysku sonecznego, po czym pynny gaz w kasetach z neurodium, doprowadzony do
wrzenia, rozprzestrzenia si wok w postaci gstej zielonej mgy.
Jaina skoczya w opary i posikujc si Moc, jednym susem dotara do stp zbocza. Wyldowaa
kilka metrw od piercienia poszarpanego, lnicego bkitem metalu, ktry kiedy by dziakiem
przeciwlotniczym. Wiedziaa, e jeli ktokolwiek przey wybuch, bdzie w hangarze, gdzie
onierz odpowiedzialny za zasilanie i jego asystent obsugiwali rdze termojdrowy. Pucia si
biegiem w stron wnki... i zderzya ze szturmowcem, biegncym na pomoc swoim kolegom.
Bya drobniejsza, wic impet uderzenia cisn j w ty z dzik gwatownoci, moliw tylko w
warunkach niskiej grawitacji. Na szczcie w przeciwiestwie do onierza spodziewaa si
walki, wic bez zastanowienia signa ku niemu Moc i przycigna do siebie. By tak
zaskoczony i zdezorientowany, e opuci rk do kabury dopiero, kiedy ju stali twarz w twarz,
ale wtedy byo za pno - Jaina przycisna mu miecz wietlny do pyty osaniajcej brzuch,
zapalia ostrze i obrcia je dla pewnoci.
Czerwona mgieka towarzyszca dekompresji oznaczaa koniec szturmowca. Jaina odrzucia
bezwadne ciao na bok i ustabilizowaa swojpozycj lewym, jeszcze dziaajcym silnikiem
manewrowym. Z hangaru przed ni wynurzyo si kilka zakutych w biae pancerze postaci,
nioscych pakiety medyczne i awaryjne zestawy podtrzymywania ycia. W gstej mgle
wygldali jak duchy. Posaa w tamt stron seri strzaw, zmieniajc ich hemy w kule
czerwonej mgieki, zanim zdoali kogokolwiek poinformowa
o obecnoci intruza.
Nie wybieg za nimi nikt wicej, wic rozcigna poprzez Moc swoj wiadomo - tylko na
tyle, eby potwierdzi, e w rodku jest pusto - i zaraz szybko j wycofaa. Pewnie bya to
nadmierna ostrono, ale dowiedziawszy si od Bena, czego potrafi Caedus dokona przy
wsparciu Mocy, wolaa nie ryzykowa.
Starajc si nie myle o popenionych wanie z zimn krwi morderstwach, wlizna si do
hangaru i podesza do luzy. Na rodku wazu umieszczono panel dostpu. Mimo problemw z
oddychaniem opara si chci przeszukania dowdcy dziaka
i zabrania mu klucza magnetycznego; w ten sposb zostawiaby niepotrzebnie dowd, e drzwi
otwierano po jego mierci. Wyja z sakwy u pasa automatyczny dekoder i zamocowaa
urzdzenie do panelu na wazie.
Zapalio si czerwone wiateko - znak, e urzdzenie zostao wpite w system bezpieczestwa.
Jaina zostawia dekoder, eby robi swoje, a sama wrcia do rdzenia termojdrowego.
Przestawia zasilanie czujnikw na przewodzie chodzcym, a potem wyczya wszystkie osiem
zaworw bezpieczestwa. Kiedy temperatura rdzenia zacza powoli spada, przekrcia
kontrolk mocy na trzy czwarte. Dziki temu zyskiwaa pi minut na opuszczenie terenu, zanim
reaktor wybuchnie i zniszczy wszystkie dowody jej ataku na stanowisko dziaka.
Wrcia do wazu. Na dekoderze palia si podwjna zielona lampka, co oznaczao, e urzdzenie
obeszo system zabezpiecze i usuno wszelkie lady wamania. Jaina schowaa dekoder do
sakwy u pasa i otworzya waz. Gdy tylko wesza do rodka, poczua na plecach czyj wzrok.

Odruchowo uskoczya na bok i wcisna kontrolk Zabezpiecz". Odwrcia si do wazu i przez


zamykajc si klap zobaczya, e do hangaru wchodzi grupka onierzy w barwnych
mandaloriaskich beskar 'gamach. Poruszali si szybko, ale ostronie, osaniajc si nawzajem
przy przekraczaniu progu. W rodku zapalili latarki na rkawach, owietlajc kady kt, eby
upewni si, e nie czekaj na nich przyczajeni w zasadzce szturmowcy.
Wiedziaa, e najrozsdniej byoby pozwoli, eby waz si zamkn, zniszczy kontrolki i
zostawi cay oddzia na pewn mier podczas wybuchu rdzenia - tak wanie postpiby Fett,
jak zreszt pewnie wikszo samych Mandalorian z tego oddziau, ale Jaina nie potrafia si
zdoby na tak bezduszno, Nie nazwaaby raczej Mandalorian sojusznikami, ale nie byli te jej
wrogami, a to oznaczao, e nie moe wybi wszystkich do nogi tylko dlatego, e ich obecno
jest niewygodna.
A w dodatku oddziaem dowodzia kobieta w znajomej to- pomaraczowej zbroi ze zotymi
zdobieniami. Zakadajc, e Jaina bdzie miaa do szczcia, eby wyj zwycisko ze starcia
ze swoim bratem - gupio byoby ciga sobie na gow zemst Boby Fetta za zabicie jego
wnuczki.
Na wywietlaczu Jainy rozbysa pomaraczowa lampka: system uzdatniania powietrza pad.
Oznaczao to mniej wicej tyle, e od tej chwili bdzie wdycha wasne wyziewy. Zebrao jej si
na mdoci. Przypuszczaa, e taka reakcja ma podoe raczej psychologiczne, bo skafander
zawiera do tlenu, eby pozostaa przytomna jeszcze przez jakie dwie lub trzy minuty.
Otworzya z powrotem waz i pogrozia palcem dwm komandosom, ktrzy skierowali na ni
lufy swoich blasterw. Za pomoc prostych sygnaw wyjania im, e rdze termojdrowy
wkrtce wybuchnie. Mandalorianie przerwali przeszukiwanie wnki i ju za chwil pierwsza
trjka ruszya do luzy.
Kiedy czekali na uszczelnienie komory, Jaina wyczua przez Moc palcy gniew i zdecydowanie
ze zamiary, promieniujce od jednego z Mandalorian. Udaa, e nic nie zauwaya i spokojnie
przygldaa si komandosowi stojcemu naprzeciwko niej - barczystemu osikowi w czarnej
zbroi i czerwonym hemie. Bya cakiem pewna, e pod hemem kryje si Vatok Tawr,
wyjtkowo szybki, sprawny i silny onierz, ktrego przyjazne usposobienie zupenie nie
pasowao do kanciastej twarzy o paskim, rozkwaszonym zapewne podczas walki nosie. Kilka
razy miaa okazj z nim walczy.
W kocu wntrze komory oblaa zielona powiata, sygnalizujca rozszczelnienie luzy: w sam
por. Zaczynao jej si krci w gowie i resztk woli wstrzymywaa coraz szybszy oddech. Jak
tylko zapalia si zielona lampka, wcisna kontrolk na panelu i pierwsza przesza przez waz.
Odwrcona plecami do Mandalorian skorzystaa z okazji, otworzya panel hemu i zaczerpna
apczywie par haustw wilgotnego, stchego, ale jake cudownego powietrza.
Waz wychodzi na niewielki przedsionek, zaprojektowany tak, aby pomieci grup
przygotowujcych si do wymarszu onierzy. Jaina olepia Moc kamer monitorujc
pomieszczenie, a potem - przypomniawszy sobie, e po wybuchu i tak wszystko zostanie
zrwnane z ziemi - po prostu do niej strzelia, roztrzaskujc na kawaki. Kiedy szcztki
urzdzenia opady na podog, przesza przez przedsionek i zajrzaa do dugiego, prostego tunelu,
prowadzcego pod ktem w d, do serca asteroidy. By opustoszay, czego si zreszt
spodziewaa po inspekcji asteroidy z Fettem.
Odwrcia si do Mirty i stojcego za ni Mandalorianina, ktrego nie znaa - przynajmniej
sdzc po kolorach zbroi: mia niebieski hem i beskar 'gam. Ich blastery G-10 nie byy
wycelowane w adnym konkretnym kierunku. Z tyu pojawi si Vatok; growa nad nimi jak
Wookie.
- Jestem zaskoczona, e nas ostrzega - odezwaa si Mirta. - To niezbyt rozsdne po tym, co

wyprawia tutaj twj wuj...


- Nie podoba ci si cena za wjazd, nie pchaj si na imprez - skwitowaa Jaina. - Nikt was tu nie
zaprasza.
- Ale wiedzielicie, e si zjawimy - zauway trzeci Mandalorianin. - Poza tym... po prostu nas
wrobilicie.
- A Fett wiedzia, e my si zjawimy - odgryza si Jedi. Niezgrabnie wzruszya ramionami w
niewygodnym skafandrze. - Galaktyka to zimne miejsce, Niebieski. Lepiej si do tego
przyzwyczaj.
Z hemu Vatoka doleciao rozbawione parsknicie, a aura Niebieskiego w Mocy zawrzaa nagle
wrogoci. Jaina zapamitaa sobie, eby mie go cay czas na oku, i odwrcia si do Mirty.
- A tak na marginesie, co tu w ogle robicie? - spytaa. - Fett nie przysa mi was chyba na
pomoc.
- Naprawd tak bardzo chcesz zgin, Jedi? - warkn Niebieski. - Zadawanie pyta...
- Spokojnie, Roegr. - Mirta rozszczelnia hem, zdja go i przeczesaa rkawic brzowe loki. Jedi Solo pomoe nam zrobi porzdek z moffami.
Jaina zmarszczya brwi.
- Wybacz, ale musz ci rozczarowa: mam inne plany.
- Plany zawsze mona zmodyfikowa - wtrci chodno Va- tok. - Zostaa nas jedna trzecia. Jedi
wyszkolona przez Mandalorian mogaby nam to dziebko zrekompensowa.
Jain zmrozio. Dwie trzecie grupy szturmowej zginy? To oznaczao, e stracili jakich
dwunastu, moe pitnastu Mandalorian... Cz z nich pewnie znaa osobicie. Nagle przysza jej
do gowy straszna myl i spojrzaa z niepokojem na Mirt.
- A Ghes? - spytaa cicho.
Oczy Mirty zaszkliy si nagle i Mandalorianka szybko nasuna z powrotem hem.
- Da sobie rad - powiedziaa. - Jeli tylko z naszego Tra 'kada zostao tyle, eby dao si min
Imperialnych...
- Na pewno - zapewnia j prdko Jaina. Niecay miesic min od czasu, gdy pia na Mandalorze
zdrowie modej pary, Mirty Gev i Ghesa Orade, na ich weselu. Nigdy do tej pory nie widziaa
dwojga ludzi tak bardzo w sobie zakochanych - oprcz, oczywicie, jej rodzicw. - Tra 'kada nie
da si powstrzyma.
- Naprawd? - odburkn Roegr. - Powiedz to mojemu bratu.
Chocia wspczua Mircie, Jaina rozumiaa, e podobne odruchy
oznaczaj sabo - a ona nie moe pozwoli na to, eby ktry z Mandalorian to wykorzysta.
- Przykro mi, Roegr - powiedziaa i odwrcia si z powrotem do Mirty. - Musimy sobie kilka
rzeczy wyjani. Nie pomog wam z moffami.
- C - westchna Mirta. - Zmartwi ci, ale bdzie wrcz przeciwnie. - Signa do sakwy u
pasa i... jej rka zastyga w p ruchu, zatrzymana przez Jain Moc.
- Naprawd sdzisz, e pozwol ci wycign detonator termiczny? - parskna Jedi. - Ta
sztuczka jest rwnie stara, jak moja matka.
- Chciaam ci tylko co pokaza - sprostowaa Mirta. - Co, co sprawi, e zechcesz nam pomc.
- Wtpi, czy to pomoe - powiedziaa Jaina, ale nie wyczua od przyjaciki zych zamiarw,
wic zwolnia ucisk Mocy. - Ale zawsze moesz sprbowa - dodaa.
- Ech, wy, Jedi... - Mirta wyja z sakwy niewielki wideood- biornik, aktywowaa go i wcisna
kilka klawiszy. Chwil pniej umiechna si i odwrcia urzdzenie w stron Jainy. - Zawsze
to samo: nigdy nie doceniacie Mandalorian.
Ekran by may, a obraz jeszcze mniejszy, wic Jainie zajo dobr chwil, eby zorientowa si,
co widzi - a nawet wtedy nie bya cakiem pewna, czy moe uwierzy wasnym oczom:

wywietlacz pokazywa wntrze jednego z wychuchanych pokoi, sucych na Niklu Jeden za


kwatery dla VIP-w. W kcie, w dopasowujcym si do ciaa duym fotelu, z rk uniesion do
czoa i tymi oczami wbitymi w podog, siedzia pogrony w mylach, ubrany w czarn szat
jej brat.
Darth Caedus - samotny, zatopiony w medytacji... i bezbronny.
Jaina natychmiast si domylia, o co chodzi.
- Przygotowania! - Podniosa wzrok na Mirt. - To tym zaj si Fett, kiedy odleciaam... wpi
si do systemu nadzoru!
- Wcale si nie wpi - poprawi j radonie Vatok. - Przej go.
Mirta trzymaa wideoodbiornik, pozwalajc przyjacice przyglda si do woli. Jaina nie moga
uwierzy, e wszystko okazao si takie proste: musi tylko obserwowa cel brata, dopki ten
bdzie medytowa... albo spa, albo robi cokolwiek innego, co sprawi, e sam wystawi si na
atak.
C, w gruncie rzeczy wiedziaa, e to wcale nie bdzie proste. Jej brat wyczuje j wczeniej czy
pniej - j albo samo niebezpieczestwo. Moe te w kadej chwili zmieni miejsce...
Ale miaa co, od czego moga zacz.
- No dobra - powiedziaa. - Moe i zechc wam pomc. Ale zrobimy to po mojemu... albo
radcie sobie sami.
- Jeli tylko twj sposb uwzgldnia zabicie moffw - odpara Mirta - to moemy posucha
nawet Rycerza Jedi. Poza tym... Historia uczy, e wcale nie jestecie takimi zymi generaami.
Jaina oczywicie jej nie wierzya - ale na razie nie musiaa.

ROZDZIA 8
Hej, Tenel Kai Czy wiesz, dlaczego nieny potwr wampa ma takie dugie apy? Poniewa jego
stopy znajduj si daleko od reszty ciaa!
Jacen Solo, 14 lat

Mimo poczenia z sieci nadzoru Nika Jeden i pomocy verpiskiego ruchu oporu podr w gb
asteroidy okazaa si prawdziwym koszmarem. Jaina i Mandalorianie dosownie ociekali potem,
zamknici w ciasnym, prowizorycznym punkcie obserwacyjnym - komorze gromadzenia danych.
Powietrze byo z kad chwil gciej sze i bardziej przesycone kwanym odorem. Co chwila
zagldali do nich verpiscy technicy, bagajc, eby przestali si tak mocno poci, bo zwikszona
wilgotno powietrza wkrtce zniszczy delikatne obwody cybermzgw VerpiTron,
przesyajcych dane aktualizujce do ogromnych holowywietlaczy w Forum Planowania
Strategicznego.
A gdyby tak si stao, Jaina nie wtpia, e Mirta daaby swojej druynie znak do ataku niewane, czy wiedzieliby, gdzie jest Caedus, czy nie. W Forum Planowania Strategicznego
zebraa si prawie caa Rada Moffw, eby omwi spraw ataku poczonych flot admira Daali
i Niathal. aden Mandalorianin nie przepuciby okazji do wyeliminowania tylu celw naraz.
Jaina skoczya przeglda obrazy na poyczonym wideoodbiorniku i pokrcia z niesmakiem
gow. W adnym z monitorowanych pomieszcze nie byo ladu jej brata; nic, co by
sugerowao, e przechodzi jednym z niezliczonych tuneli przecinajcych asteroid. System
bezpieczestwa Nika Jeden po prostu straci go z oczu kamer.
Obejrzaa si przez rami i zobaczya, e Mirta przyglda si na swoim wywietlaczu obrazowi
przesyanemu z Forum Planowania Strategicznego. Wiksz cz malekiego ekranu zajmowa

holowywietlacz, ktremu przygldali si moffowie. Gapili si na niewielki ty punkcik


reprezentujcy soce systemu, otoczony wewntrznym piercieniem dryfujcych w przestrzeni
kosmicznej ska - polem asteroid Roche'a, znacznie wikszych ni w prawdziwej skali.
Naprzeciwko hologramu zasiadao dwadziecia drobnych figurek, stoczonych prawie na samym
kocu dwunastu rzdw siedze, ustawionych jedne za drugimi, jak w teatrze.
- Usyszaa co przydatnego? - spytaa Jaina.
- Nawet nie wiesz, ile - mrukna Mirta, wyjmujc z ucha suchawk. - Niestety nic, co
pomogoby nam znale twojego brata.
Wycigna z gniazda wideoodbiornika wtyczk i z gonikw zacz pyn dwik,
zaskakujco czysty i ostry:
- ...przede wszystkim powinnimy byli posucha Caedusa - mwi gboki, dystyngowany gos. Wszystko wskazuje na to, e mia racj co do tego podboju". Mamy szczcie, e w samobjczym ataku na Dominium" zgino tylko dwch z nas...
- Szczcie, rzeczywicie - parskn kto chrapliwie. - Szczeglnie zwaywszy na to, kto zgin...
Wywoao to fal rubasznego miechu. Kiedy chichoty umilky, Chrapliwy Gos podj:
- To jasne, e kade nieszczcie ma swoje dobre strony. Jednak teraz, po utracie Posaca" i
przed planowanym atakiem poczonych si Hapan, Daali i Niathal, id o zakad, e nie bdzie to
ostatni gwiezdny niszczyciel, ktrego stracimy.
- Wywiad Caedusa spisa si tym razem lepiej ni nasz - odpar ktry z moffw nieznoszcym
sprzeciwu tonem. - Nie ma co do tego wtpliwoci . To jednak wcale nie znaczy, e powinnimy
mu od razu rzuci do stp wszystkie niszczyciele, ktre mamy w systemie Roche'a. Nawet
gdybymy byli skonni zwiza si z takimi szumowinami jak ten byy przemytnik przyprawy i
jego zakichana ksiniczka, czego, jak sdz, nie mamy w planach...
Przerwa mu chrek rozbawionych chichotw, potwierdzajcych, e moffom ani to w gowie.
- ...Caedus raczej nie zasuy sobie na nasze zaufanie. Ten poaowania godny incydent nad
Fondorem doprowadzi Sojusz prawie do zguby...
- Hola, panowie! - zagrzmia inny moff. - Caedus to nie Pal- patine, moecie mi wierzy na
sowo.
- Tak, tak, Jowarze - przerwa mu znudzonym gosem Dystyngowany. - Wszyscy wiemy, e jako
mody oficer suye pod rozkazami samego Imperatora.
- I raczej nie dasz nam o tym prdko zapomnie - parskn Chrapliwy artowni.
Jego uwaga wywoaa nastpn fal chichotw, wrd ktrej Dystyngowany cign niezraony:
- Mam jednak nadziej, e kady z tu obecnych dobrze wie, e jeli Caedus nie sprowadzi tu
Czwartej Floty, daleko nam do przewagi liczebnej...
- Racja - zgodzi si Stanowczy. - Ale czy to nie wiadczy
o pewnej... naiwnoci? W takiej sytuacji mdrze byoby rzuci do gry Czwart Flot dopiero
wtedy, gdyby wrg zyska nad nami przewag. Wtedy to Caedus mgby dyktowa nam warunki,
nie my jemu.
Mirta ciszya dwik.
- Od jakiego czasu rozmawiaj tylko o tym - wyjania. - Wikszoci z nich podoba si chyba
pomys zjednoczenia z Galaktycznym Sojuszem i utworzenia Nowego Imperium, ale pod
warunkiem e to oni bd nim kierowali.
- Wtpi, eby ich decyzja miaa naprawd jakie znaczenie - doda Vatok, grujcy nad Mirt i
Jain w swoim czarnym beskar 'gamie - zwaywszy na fakt, e za pi minut wszyscy bd
martwi.
- Pi minut? - Jaina przeniosa spojrzenie z Vatoka na Mirt
i nagle dotaro do niej, e jej przyjacika ju wydaa rozkaz rozpoczcia akcji przez wewntrzny

komunikator w hemie. - Kazaa im rusza?


Mandalorianka kiwna gow.
- Jak dugo mielibymy czeka? - Zerkna na potne cyber- mzgi, przy ktrych dwch
verpiskich technikw nadzorowao ekrany systemowe, rzucajc niespokojne spojrzenia w stron
Jainy i jej spoconych mandaloriaskich kompanw. - Jeli wysid Ver- piTrony, cay element
zaskoczenia trafi szlag - zauwaya trzewo.
- Ale jeli zaatakujemy, nie wiedzc, gdzie jest Caedus - argumentowaa Jaina - rwnie dobrze to
my moemy da si zaskoczy. Nie bez powodu nie moemy go zobaczy za porednictwem systemu bezpieczestwa... na pewno nie dlatego, e korzysta wanie z odwieacza.
- Chcesz powiedzie, e moe o nas wiedzie? - spytaa podejrzliwie Mirta.
- Chc powiedzie, e na pewno o was wie - poprawia j Jaina. - Wyczuwa wasz obecno w
Mocy, a jeli nie powiedzia
o tym moffom, to nie bez kozery.
Mirta i reszta Mandalorian milczeli przez jaki czas. W kocu cisz przerwa Vatok:
- Wystawia nam moffw?
Jaina pokrcia gow.
- Cokolwiek robi, to na pewno nie ze wzgldu na was. Moe myli, e kiedy pozbdzie si
moffw, bdzie mg pooy ap na ich flocie... A moe uywa ich j ako przynty, eby was
wywabi? Stawiaabym raczej na to drugie.
- A moe Jedi po prostu chce, ebymy za ni zaatwili jej braciszka - zakpi Roegr, mczyzna w
niebieskim pancerzu, ktrego brat zgin w pierwszym zniszczonym Tra 'kadzie. - Sprytne
zagranie, maa aruetii, ale nie kupujemy tego.
Jaina zerkna na Mirt.
- Znasz mnie - powiedziaa tylko. - Nie wrabiam was.
- Nawet gdyby, i tak nie miaoby to znaczenia - odpara Man- dalorianka. - Przyszlimy tu zabi
moffw i nie bdziemy mie lepszej okazji.
- Nie taka bya umowa - zaprotestowaa Jaina.
- Oczywicie, e taka. Ty dowodzisz... jeeli zaatakujemy teraz.
Jedi westchna i spucia wzrok. Jeli nie pomylia si co do
zamiarw swojego brata, moga teraz wykorzysta atak Mandalorian do zyskania przewagi... Ale
wiedziaa te, e nie zdoa zabi Lorda Sithw i jednoczenie ocali Mirty.
Vatok szturchn j okciem.
- Co jest Jetiil - zagadn. - Boisz si swojego braciszka?
- eby wiedzia. - Jaina zdja z plecw swojego QuietSnipe'a
i spojrzaa w stron wazu umieszczonego porodku zakrzywionej agodnie ciany. - Bd w
kabinie projekcyjnej, ale nie oczekujcie, e bd was osania, dopki nie pokae si Caedus.
- Bardzo w stylu Jedi - parskn Roegr. - Kada wymwka jest dobra, eby trzyma si z dala od
walki. - Ze rodka jego hemu dobiego pogardliwe prychnicie, kiedy ruszy do wyjcia na
drugim kocu rzdu cybermzgw. - Po prostu zrbmy to i miejmy z gowy. Chce mi si rzyga.
Mirta odwrcia w jego stron ty hem. Jaina wyczua, e przyjacika zamierza powiedzie
Roegrowi co do suchu i zapaa j za rami.
- Jego opinia nic dla mnie nie znaczy - powiedziaa cicho. - Musisz si skupi.
Mirta jeszcze przez chwil patrzya w lad za Roegrem, a wreszcie kiwna gow.
- Masz racj - westchna. - Przykro mi, e nie moemy zaatwi tego po twojemu...
- Mnie te - powiedziaa Jaina. - Niech Moc bdzie z wami.
Z wntrza hemu Mirty dobiego lekcewace parsknicie.
- Ta-a, nam, Mandalorianom, na pewno si przyda. - Poklepaa Jain po ramieniu. - Strzelaj

celnie i uciekaj szybko - powiedziaa. - Zobaczymy si po wszystkim. - Dodaa jeszcze pod


nosem par sw przeznaczonych dla uszu nasuchujcych na wewntrznym kanale Mandalorian
i ruszya za Roegrem, a za ni czwrka komandosw. Vatok zosta w tyle. Zdj hem i spojrza
na Jain. Jego jasna broda i wosy byy i mokre od potu.
- Naprawd sdzisz, e on na nas czeka? - spyta.
- Nie czuj tego - wyjania Jaina. - Ale zgadza si, tak wanie myl.
- I przeraa ci to?
Kiwna gow.
- Owszem.
W oku Vatoka pojawi si dziwny bysk i Mandalorianin umiechn si do niej szelmowsko zupenie jak jej ojciec.
- Tak miaem nadziej.
Jaina podniosa brwi.
- Tak ?
- Wanie tak zapewni j. - Mylisz, e przychodziem na farm Beviina dlatego, e szukaem
guza?
- Szczerze? - mrukna Jaina. - Tak mylaam.
Vatok wyglda przez chwil na zaskoczonego, ale zaraz znowu si umiechn.
- A ty lubisz je rozdawa. - Pokrci gow, woy hem i odwrci si do wyjcia. - Czego si
spodziewaem po jetif! - spyta jeszcze.
Jaina parskna miechem.
- Lubiam z tob walczy, Vatok - wyznaa. - Najbardziej ze wszystkich.
Mandalorianin odwrci si w jej stron.
- Mwisz serio?
- Jasne - zapewnia go. Nie zdawaa sobie sprawy, e tak si ni interesowa. Wydawao jej si,
e miny cae lata od mierci Mary, od czasu, kiedy przestaa zwraca na podobne rzeczy uwag. - Bardziej ni z Fettem.
- Lepiej sobie ze mnie nie artuj - pogrozi jej na wp serio. - Jestem, rozumiesz, wraliwcem.
- Wraliwy Mandalorianin? - parskna. - Akurat! Ale mwic powanie, Fett to staruszek.
Walka z nim za bardzo przypomina spuszczanie omotu wasnemu ojcu.
Vatok rozemia si na cae gardo i podj marsz w stron wyjcia.
- Wiesz, e mu o tym powiem?
- Tak mam nadziej - odpara Jaina, a w duchu dodaa: Bo to by oznaczao, e wyjdziesz z tego
ywy. - Strzelaj celnie i uciekaj szybko - powtrzya wczeniejsze sowa Mirty.
Mandalorianin zatrzyma si w p kroku i obejrza przez rami. W Mocy czua, e spowania.
- Co znowu? - spytaa zaczepnie. - Nie twierdzisz chyba, e co takiego mwi si tylko
kobietom?
- Tylko zabjcom - poprawi j. - Komandosom mwisz na poegnanie: Umieraj z dum.
- Wybacz - bkna Jaina, nieco zmieszana. - Ignorancja Jetii- se... Ale prosz, nie rb tego.
Vatok zachichota.
- No dobra, skoro tak adnie prosisz... - Znw ruszy do wyjcia. - Niech Moc bdzie z tob Jedi.
Nie odwrci si ju. Jaina zostaa sam na sam ze swoimi lkami, zastanawiajc si, czy Mirta
wraz z reszt oddziau nie id wanie na pewn mier - i czyjej nie czeka to samo. Nawet Luke
nie zna penych moliwoci Caedusa, a ona nie miaa zudze; we wadaniu Moc nie dorastaa
bratu do pit. Jeli wszystko sprowadzi si do pojedynku na Moc, zginie, bya tego pewna. Nie
widziaa w tym adnej filozofii.
Jednak nie chodzio jej tylko o perspektyw mierci. Znaa swoich rodzicw za dobrze, eby

uwaa, e jej mier zniszczy ich lub zrujnuje ich maestwo - ale nie miaa wtpliwoci, e
przeyj tragedi. Nie moga znie myli o okropnych czynach, ktrych mog si dopuci,
zalepieni dz zemsty. A szanse, e jej si powiedzie... C, nie moga zaprzeczy, e byy
cakiem spore.
Jej mocn stron bdzie atak z zaskoczenia. Nie potrafia jednak wyobrazi sobie, e zabije brata
z zimn krwi i nie zostanie skaona Ciemn Stron.
Musi zaoy, e kiedy spojrzy w jego te oczy, zdoa nacisn spust i si nie zawaha.
Rozsuna luf swojego QuietSnipe'a i wsuna do dozownika magazynek, po czym wezwaa
jednego z obsugujcych cybermzgi technikw do kabiny projekcyjnej. Verpiski ruch oporu skadajcy si z prawie caej insektoidalnej populacji systemu Roche'a - wyjani ju jej i
Mandalorianom, e w kabinie mieci si tylko cz sprztu wykorzystywanego podczas
projekcji. Dwa podobne pomieszczenia znajdoway si w bocznych cianach, a jeszcze jedno w
pododze pod hologramem. Kad kabin zajmowao dwch przedstawicieli Imperium:
szturmowiec z Elitarnej Stray i technik holoprojekcji.
- Przylij do mnie stranika - poprosia szeptem Jaina.
Verpin pochyli ku niej wyduony, owadzi pysk.
- Dlaczego? - spyta.
- ebym moga go po cichu zaatwi - wyjania. - Nie chcemy chyba ostrzec moffw, prawda?
- Pytam, dlaczego ruch oporu miaby ci pomc? - wyprowadzi j z bdu technik. - Verpinowie
nie zawierali umowy o wzajemnej pomocy z Jedi.
Jaina zazgrzytaa zbami ze zoci. Przypomniaa sobie, e insektoidy rozumuj w szczeglny,
inny od ludzkiego sposb i zastanowia si, czy sama bya podobnie wkurzajca jako jedna z
Dwumylnych.
- Jedi nie potrzebuj umw - tumaczya cierpliwie. - Pomagamy wtedy, kiedy kto potrzebuje
pomocy. Jeli jednak Verpinowie jej nie chc... - Zacza skada swojego QuietSnipe'a.
- Poczekaj. - Verpin wpisa kod w panel dostpu na trjktnym wazie, a potem zawoa: onierz H-cztery-czterdzieci-dziewi- -mylnik-B-siedem, mamy tu przypadek naruszenia
bezpieczestwa, ktry powinien chyba zosta sprawdzony.
- Znowu? - nadesza przetworzona elektronicznie odpowied.
Fikcyjne naruszenia bezpieczestwa byy standardowymi wymwkami verpiskich technikw i
przedstawicieli kasty robotnikw, ktrzy pod tym pretekstem wywabiali szturmowcw z ich
stanowisk, kiedy Jaina i Mandalorianie zapuszczali si w gb asteroidy.
- Co tym razem? - westchn onierz, podchodzc do drzwi. - Podejrzane feromony? Otwarty
waz? Komu uciek mynock?
Technik zwleka z odpowiedzi dopki szturmowiec nie przeszed przez waz.
- Nie jestem pewien - powiedzia, zezujc na Jain. - Ale chyba mamy tu Jedi...
- Co takiego?
Szturmowiec zajrza do rodka, nie pozostawiajc Jainie wyboru: wsuna mu luf QuietSnipe'a
pod podbrdek i nacisna spust. Kiedy kulka dotara do mzgu szturmowca, dao si sysze
ciche szszszttt"!, spod hemu rozprysna si czerwona mgieka i onierz run bezwadnie
prosto na pobliski VerpiTron; umar, zanim jeszcze dosign aparatury.
Technik krzykn rozpaczliwie, przypad jednym susem do ciaa i zacz je ciga z delikatnego
sprztu. Kiedy ciao upado na podog, rozleg si gony klekot pancerza.
Jaina spojrzaa z dezaprobat na technika.
- To nie miao wiele wsplnego z dywersj.
Verpin zamruga, zdziwiony.
- Wolaa, eby zajrza z drugiej strony? - spyta. - Dlaczego nie powiedziaa?

Zanim zdya mu odpowiedzie, z kabiny dobieg kobiecy gos:


- Hej! Co si tam dzieje?
Jaina przesza przez waz do sporej durastalowej budki, zapenionej brzczcym cicho sprztem
holoprojekcyjnym. W gbi zatoczonego pomieszczenia, przed wysokim panelem kontrolnym
staa pani technik w brzowym imperialnym mundurze. Wygldaa na zewntrz przez
jednostronny, transpastalowy wizjer o lustrzanej powoce zewntrznej. Jej drobne rce, szeroko
rozstawione na przystosowanej dla dugopalcych Verpinw klawiaturze, taczyy zwinnie nad
kontrolkami i pokrtami, kiedy prbowaa dostroi holoobraz wywietlany w Forum Planowania
Strategicznego.
Kiedy nie dostaa odpowiedzi, odwrcia si od transpastalowej szybki i zawoaa znw:
- Hej!
Jaina pdzia ju prosto na ni.
Nie moga niestety posuy si Moc eby nie ostrzec brata o swojej obecnoci, wic dotarcie na
przd budki zabrao jej troch czasu. Na jej widok pani technik otworzya szeroko oczy, a do
zbliya do blastera u pasa - co ocalio jej ycie.
Jaina dopada do niej w tej samej chwili, gdy kobieta wyja blaster z kabury i byskawicznym
ruchem skierowaa jego luf w d; samotny strza rykoszetowa od podogi i odbijajc si od
cian i sprztu, haasowa w sposb niepozostawiajcy wtpliwoci - delikatne urzdzenia ulegy
zniszczeniu.
Jedi zakla pod nosem i wyprowadzia cios w szczk kobiety, celujc w wizk nerww tu
pod uchem. Jak tylko imperialna technik pada bez czucia na podog, Jaina skua jej kostki i
nadgarstki plastikajdankami, roztrzaskaa dysz emitera jej blastera o podog i odrzucia bro na
bok.
Kiedy skoczya, powietrze w budce przesyca gryzcy dym, a dwiki dobiegajce z
holoprojektorw byy goniejsze i bardziej niepokojce: dugie, basowe gwizdy, zgrzyty i ostre
chrzsty nie wryy nic dobrego. Jaina wyjrzaa przez transpastalowy panel i zauwaya, e
cz obrazw tworzcych hologram zaczyna migota i nikn. W dalszej czci sali, w pobliu
holoprojekcji, toczyo si ze dwudziestu mczyzn ubranych w cikie od odznacze imperialne
mundury. Jeden przez drugiego wymieniali kliwe uwagi i teorie na temat zakce projekcji. W
pobliu nie byo wida ich adiutantw, ale kilkanacie metrw dalej, na niewielkim podecie
midzy najwyszymi rzdami siedze a wyjciem, sta oddzia onierzy w szaro-biaych
zbrojach Elitarnej Stray Szcztkw Imperium.
Nigdzie nie byo jednak ladu po Caedusie.
Komunikator pani technik zapiszcza sygnaem przychodzcego poczenia, wic Jaina, nie
zastanawiajc si dugo, sprawdzia nazwisko kobiety na plakietce, wyja komunikator z
kieszeni na jej piersi i odebraa.
- Tu Sangi - powiedziaa celowo piskliwie, prbujc w ten sposb odwrci uwag rozmwcy od
oczywistej rnicy midzy gosem jej a pani technik. - Mamy tu... may problem.
- Jaki znowu problem? - spyta szczekliwie mski gos. - Prosz o przyzwoity raport, pani
podporucznik. Przypominam pani, e protokoy s po to, eby si do nich stosowa.
- Oczywicie, eee... poruczniku - strzelia Jaina. - To nic powanego, po prostu wybucho kilka...
- Poruczniku? - wszed jej w sowo mczyzna.
- Eee, przepraszam... komandorze poruczniku - rzucia, zgadujc po raz drugi. - Wanie poszo
par kondensatorw. Wszystko powinno wrci do normy w cigu kilku minut.
- wietnie - odpar rozmwca i Jaina bya pewna, e nie trafia. Gdyby zgada dobrze,
usyszaaby wykad na temat rzetelnoci, moe nawet zostaaby poproszona o podanie kodu
potwierdzajcego. - Kontynuujcie.

- eby wiedzia, buraku - warkna, ciskajc komunikator na ziemi i miadc obcasem.


Przeoony Sangi wiedzia ju, gdzie ona jest, ale zesp cznoci nie bdzie przynajmniej mg
zdalnie aktywowa komunikatora i posucha, co robi. Zamkna waz od wewntrz. Ktokolwiek
zechce si dosta do rodka, bdzie musia si przeci przez drzwi. W pewnej chwili usyszaa
stumione dudnienie: to Mandalorianie rozpoczli atak na moffw.
Rozsuna luf swojego QuietSnipe'a i podesza do szczeliny projekcyjnej, umieszczonej w
przedniej cianie budki. Nie by to jednostronny transpastalowy panel, przez ktry osoba
odpowiedzialna za projekcj nadzorowaa hologramy - po prostu przewit, przez ktry mg bez
trudu przej promie holoprojekcji...
.. .albo kulka magnetyczna.
Kiedy wyjrzaa przez szczelin, na zewntrz, wikszo elitarnych stranikw leaa ju na
pododze. Cz bya bez wtpienia martwa - wszyscy ci, ktrych ciaa rozerwaa eksplozja
detonitu, rozpoczynajca atak Mandalorian. Inni byli zbyt ciko ranni albo zanadto oszoomieni
wybuchem, eby walczy - kilku przyciskao rce do otworw wyrwanych w osonach brzucha,
inni, oszaleli z blu, tukli zwglonymi kikutami podog. Niektrzy siedzieli prosto, z
ramionami zwisajcymi swobodnie albo zoonymi na podoku, z wizjerami zwrconymi w
stron zniszczonych drzwi na tyach sali, jakby nie widzieli sidemki szalecw w jaskrawych
beskar 'gamach, ktrzy wynurzali si z kbw dymu zasnuwaj- cych przejcie.
Ponad dwudziestu stranikw, ktrzy uszli cao z jatki, wycofywao si wanie w stron
przednich siedze. Na widok Mandalorian natychmiast otworzyli ogie - spowalniajc atak, ale
tylko nieznacznie. Strzay z ich blasterw nie wyrzdzay Mandalorianom najmniejszej krzywdy,
najwyej impet uderzenia cina ktrego z ng, ale delikwent zaraz wstawa, niezraony, i par
naprzd.
Niestety, jednego brakowao atakujcym: czasu. Nawet bes- kar 'gam nie mg w
nieskoczono wytrzymywa zmasowanego ataku, a poza tym tylko minuty - moe nawet
sekundy? - dzieliy Mandalorian od momentu, kiedy na odsiecz moffom zjawi si szturmowcy.
Jaina mogaby bez trudu przeway szal zwycistwa na stron Mandalorian, po prostu
otwierajc ogie i oczyszczajc im ciek do miejsca, gdzie moffowie chowali si za najniej
pooonymi siedzeniami.
Problem w tym, e przyjcie Mandalorianom z pomoc oznaczaoby ujawnienie jej obecnoci
Caedusowi - a to drastycznie zmniejszyoby jej szanse na wygran w ostatecznym starciu. Wiedziaa, co na jej miejscu zrobiby Fett... i niestety bya zmuszona przyzna mu racj.
Mandalorianie mieli swoj misj, a ona swoj.
Jedyn rzecz ktra j niepokoia, bya przeduajca si nieobecno brata. Przychodzio jej do
gowy cae mnstwo powodw, dla ktrych ukrywa si przed systemem kamer Nika Jeden, ale
jedyne w miar rozsdne uwzgldniay obecno Mandalorian. Albo chcia ich zwabi w
puapk, albo Vatok mia racj - zamierza wrobi moffw, dajc ciche przyzwolenie na ich rze.
Jaina patrzya bezsilnie, jak seria strzaw trafia pod doln krawd hemu jednego z
Mandalorian, odrzucajc go do tyu; ze rodka hemu wycieky smuki dymu i trysna krew, ale
jego kompani byli zbyt zdyscyplinowani i za dobrze wyszkoleni, eby si na niego obejrze czy
choby da po sobie pozna, e cokolwiek zauwayli. Mimo to walka na chwil jakby stracia na
zaciekoci.
onierze Elitarnej Stray byli dobrze wyszkoleni, wic wyczuli natychmiast ten ledwie
zauwaalny impas i bez namysu zmienili taktyk, skupiajc ogie na najbardziej odsonitych
komandosach. Ostra seria z blastera rzucia Mandalorianina w brzowej zbroi na schody, gdzie
pad, zwijajc si z blu, dopki zbkany strza nie skrci jego mki.
Widzc, e zostao ju tylko picioro wrogw, Elitarni Stranicy ruszyli w stron wyszych

rzdw siedze, zmuszajc swoich wrogw do wycofywania si na tyy sali. Nastpny


Mandalorianin pad z dziur ziejc w napierniku - popeni wielki bd, wystawiajc zbyt dugo
na ogie jedn stron zbroi.
W kocu jego koledzy dali za wygran. Przerwali ostrza i dali nura w poszukiwaniu schronienia
midzy siedzeniami. Nie chcc zmarnowa szansy, jak dawaa im przewaga liczebna, Elitarni
Stranicy rzucili si za nimi, skaczc od rzdu do rzdu i prbujc wykoczy niedobitkw. Jaina
zobaczya, e Mirta odwraca hem w stron jej kryjwki i zacza si zastanawia, czy w ogle
warto si jeszcze ukrywa. W tym tempie Mandalorianie zostan wycici w pie bez pomocy jej
brata, zanim minie kilka minut.
Kryjcy si za najniszymi rzdami moffowie doszli pewnie do takiego samego wniosku, bo
zaczli wystawia gowy zza foteli, wykrzykujc do swoich ochroniarzy sowa zachty i rozkazy
- w wikszoci zreszt sprzeczne. Wanie na ten moment czekaa Mirta: ponad siedzeniami
poszyboway z gbi sali cztery granaty.
adunki wybuchowe nie byy co prawda najpewniejszym sposobem na zabicie kogo, ale
wzbudzay uzasadnion groz. Mniej wicej poowa Elitarnych Stranikw rzucia si w
poszukiwaniu schronienia, zanim dotaro do nich, e granaty przelatuj nad ich gowami w stron
moffw; niektrzy stranicy zagapili si za nimi, a reszta pochowaa si, nie przestajc strzela.
W tej samej chwili z miejsca, z ktrego wyrzucono granaty, wyprysnli Mirta i Roegr.
Ostrzeliwujc si z blasterw, przeskakiwali przez rzdy siedze. Trzech imperialnych onierzy
pado natychmiast, skoszonych ogniem, zanim jeszcze zdyli zareagowa. Nastpna dwjka
zareagowaa w por, ale podjcie ostrzau nic nie dao - skoczyli z dziurami od blasterw w
hemach.
Gdy pozostali szturmowcy skoncentrowali si na parze napastnikw, wyskoczyli nastpni Vatok i ostatni z Mandalorian. Natychmiast otworzyli ogie, kadc pokotem jaki tuzin
imperialnych onierzy. Mirta i Roegr byli przekonani, e dotr do moffw bez problemu, jednak
Jain duo bardziej interesoway granaty, ktre zamiast eksplodowa wrd moffw, zawisy na
chwil w powietrzu, a potem poszyboway, niesione jakby podmuchem wiatru. Przeleciay przez
uszkodzony hologram i skieroway si w stron jej kryjwki. Do gowy przychodzio jej tylko
jedno wyjanienie takiego zjawiska: Caedus. Najwyraniej spieszy moffom na ratunek. Ale czy
to znaczyo, e wykorzystywa ich, eby wywabi Mandalorian, czy Mandalorian, eby wywabi
j?
Odgosy walki w sali powoli cichy, za to puls Jainy coraz goniej dudni jej w skroniach.
Granaty kontynuoway lot w jej stron, kontrolowane si woli jej brata. Wiedzc, co to oznacza,
zmroona strachem, opucia swojego QuietSnipe'a, signa Moc do adunkw... i w tej samej
chwili poczua, e opadaj.
Wybuchy na zewntrz, kilka metrw od jej kryjwki, wywoujc wstrzs i rozbysk olepiajcy
nawet przez szczelin projekcyjn. omot krwi w skroniach Jainy zmieni si w ostre brzczenie,
a nozdrza wypeni jej gryzcy odr detonitu i dymu. W tej samej chwili z sali dobiego
charakterystyczne brzczenie wczanego miecza wietlnego, ktre przeszo w wist, kiedy ostrze
zaczo si porusza, prowadzone wprawn rk. Do Jainy jeszcze nie dotaro, e si pomylia i
e nadlatujce granaty nie byy wiadectwem tego, e brat o niej wie, a jedynie przypadkowym
zbiegiem okolicznoci. Z osupienia wyrwa j dopiero dwik odbijanych przez kling Caedusa
strzaw.
Natychmiast ukrya si w Mocy i wrcia do dziury w cianie, z QuietSnipe'em podniesionym do
ramienia i palcem na spucie. Jej brat wanie wychodzi piruetem z pomaraczowej kuli
holograficznego soca - posta w czarnej pelerynie, bez hemu, o paajcych ci oczach,
tkajca krwist zason czerwonym ostrzem. Caedus taczy jakby od niechcenia midzy

holograficznymi asteroidami, odbijajc promienie energii w stron zaskoczonych Mandalorian i


ochroniarzy moffw.
Jaina opara ostronie luf swojego karabinu na brzegu szczeliny projekcyjnej, ale Caedus (nie
moga w tej chwili myle o nim jak o swoim bracie) porusza si zbyt szybko i
nieprzewidywalnie, eby moga dobrze wycelowa. Musz poczeka, a zajmie si kim
konkretnym i zwolni nieco swj szalony taniec, pomylaa.
Mirta Gev jako pierwsza otrzsna si z szoku; oddalona ledwie par metrw od pierwotnego
celu - imperialnych oficjeli, podniosa swj blaster G-10 i wycelowaa w pucoowatego moffa o
czerwonej twarzy i trzech podbrdkach, wypalajc mu w piersi dziur wielkoci pici Jainy.
Caedus zatrzyma si w p piruetu, zezujc w stron Mandalo- rianki, i Mirta nagle poszybowaa
w niezdarnym locie, uderzajc z impetem hemem w kt pod sufitem po przeciwnej stronie sali.
Chwil pniej opada jak szmaciana kuka gow w d. Zderzeniu hemu z podog towarzyszy
metaliczny chrzst, syszalny nawet w zgieku walki; dziewczyna zgia si wp i wicej nie
poruszya.
Jaina z trudem odsuna od siebie wzbierajcy al, gniew i niepokj. Emocje oznaczaj sabo,
powtrzya sobie. Nie mog ocali ycia, a tym bardziej nikomu go nie przywrc. Skupia ca
uwag na Caedusie. Ktem oka widziaa, jak moffowie wycofuj si midzy rzdami siedze za
jego plecami, strzelajc do Mandalorian z kieszonkowych blasterw i T-21 zabranych polegym
onierzom.
Caedus wanie wymierza kopniaka w niebieski napiernik Roegra, posyajc go midzy fotele.
Jaina skupia celownik na potylicy Sitha i przycisna spust... tylko po to, eby zobaczy w
lunetce szary hem broczcy krwi kiedy midzy ni a jej cel wszed ochroniarz. Jego ciao
runo na Caedusa, prawie cinajc go z ng i posyajc za Roegrem midzy siedzenia, jednak jej
brat natychmiast ustabilizowa swoj pozycj Moc i odwrci si, tnc mieczem nisko, przy
pododze. Klinga przecia hem ochroniarza, a te oczy Caedusa zalniy gniewnym blaskiem.
Jaina jeszcze raz wycelowaa - i z trudem zdoaa powstrzyma si od nacinicia spustu, kiedy
sponad siedze wytrysna nagle posta w bkitnej zbroi, blokujc jej lini strzau. Posta
celowaa w szyj Caedusa zakrzywionym ostrzem beskada, niestety, nigdy nie dosigno ono
celu. Lord Sithw po prostu zamachn si i uderzy napastnika wzmocnionym Moc ciosem z
okcia w bok hemu. Jaina wiedziaa a za dobrze, e prba trafienia w ruchomy cel (tym
bardziej, e nie moga posuy si Moc) jest z gry skazana na niepowodzenie. Nie spuszczaa
wic brata z oka i czekaa na odpowiedni moment, tymczasem Caedus, jak na zo, odwrci si
w przeciwnym kierunku. Opuci ostrze miecza na hem Mandalorianina. Podobne cicie
rozpataoby zwyk zbroj jak palnik plazmowy plastoid, ale niebieska powierzchnia beskar
'gama Roegra pozostaa nienaruszona - oprcz paru gbszych bruzd nie wida byo adnych
uszkodze.
Mimo to nawet tak solidny pancerz by z gry skazany na niepowodzenie w starciu z szybkoci i
si Lorda Sithw. Ledwie Roegr otrzsn si z szoku po ciosie Caedusa i sprbowa znowu
podnie na niego swj beskad, jego przeciwnik zablokowa uzbrojon rk Mandalorianina
okciem, po czym odwrci si i - wychodzc poza zasig celownika Jainy - wyczy miecz.
Podnis rk, jakby chcia uderzy Roegra sam rkojeci.
Zamiast jednak opuci zacinit na mieczu do, Caedus zatrzyma si na chwil i wpatrzy
poncym iskry wzrokiem w niebiesk zbroj Roegra, jakby ten kolor obraa jego uczucia.
Sytuacja dawaa Jainie szans na strza - co prawda trudny, bo z ukosa, a na dodatek bardzo
blisko hemu Roegra, ale dziewczyna nie zamierzaa jej zmarnowa. Zmienia pozycj
QuietSnipe'a... ale w tej samej chwili Caedus uderzy rkojeci w napiernik Mandalorianina.
Cios nie by mocny, nie trafi nawet w rodek pyty, ale dosownie j zgruchota. Nie nastpi

aden spektakularny wybuch, uderzenie nie posao w powietrze chmury szcztkw - nic
podobnego. Beskar napiernika po prostu rozpad si, osypujc na prnioodporny skafander.
Roegr lea teraz twarz w twarz ze swoim oprawc odsonity na atak i bezsilny.
Jaina bya zbyt zdyscyplinowana, eby pozwoli, aby szok rozproszy jej uwag, ale nie moga
zaprzeczy, e bya wstrznita. Beskar'gam by jednym z najmocniejszych pancerzy w
galaktyce, zdolnym odbija strzay z blastera i odpornym na ciosy miecza wietlnego, a jej brat
wanie przed chwil zniszczy go zwykym klepniciem. Czyby posiad sztuk punktu
przeomu?
Z informacji w Archiwach Akademii wynikao, e bya to rzadka i zapomniana umiejtno.
Chodzio o zdolno dostrzegania sabych punktw, ktre pod wpywem umiejtnie przyoonej
siy ujawniay niewidoczn goym okiem struktur, wic w spjn cao nawet najbardziej
wytrzymae materiay. Podobno potny Mistrz Jedi Mace Windu, ktry zgin podczas Wojen
Klonw, wada t technik... i by ostatnim, ktry j opanowa.
C, wygldao na to, e nie ostatnim.
Przeraona mocami, jakimi dysponowa jej brat - ale te bardziej ni kiedykolwiek
zdeterminowana, by go powstrzyma, Jaina skupia celownik na jego uchu i wystrzelia jedna za
drug trzy kulki. W uamku sekundy Caedus odwrci swj miecz, zapali ostrze i wbi je bez
chwili wahania w pier Roegra, rozcinajc j a do mostka, a potem dalej, przez szyj, do
krawdzi hemu, gdzie klinga si zatrzymaa, napotykajc opr beskara. Gowa Roegra znalaza
si dokadnie na drodze pierwszej kuli z karabinu Jainy. Trzeci pocisk chybi celu, mijajc ledwie
o wos niczym niechronion czaszk Caedusa, i przestrzeli pobliski fotel, ale druga kulka trafia
jej brata w rami. Impet uderzenia szarpn nimi i obrci dookoa wasnej osi, a e uzbrojona w
beskad rka Roegra wci tkwia w ucisku Lorda Sithw, Caedus pocign ciao za sob
Nastpna seria kulek wystrzelonych z broni Jainy odbia si od niebieskiej pyty pancerza na
plecach Mandalorianina. Wykorzystujc impet zderzenia, Caedus zanurkowa za rzd siedze,
znikajc z pola widzenia siostry, ktra nie przestawaa strzela. Kulki magnetyczne rozpruway
kolejne siedzenia, kiedy przesuwaa luf z lewej na praw i z powrotem. Moffowie i ich ochrona
nie wiedzieli, skd pochodzi ten atak na Caedusa, i chyba ich to nie obchodzio, co nie byo
wcale zaskakujce. P tuzina moffw leao rozcignitych na fotelach, z dziurami wypalonymi
w miejscu insygniw, uszu albo oczu, a czterech ochroniarzy, pozostaych przy yciu, ktrzy
powinni chroni swoich przeoonych, raczej si do tego nie palio. Vatok i drugi Mandalorianin
- ostatni z oddziau - przedzierali si w stron przednich siedze, kluczc i kryjc si za rzdami
foteli. Skutecznie i systematycznie zmniejszali liczb ywych moffw i onierzy.
Wreszcie nadesza chwila, kiedy Jainie skoczyy si kulki w magazynku. Odtoczya si na bok,
wysuwajc pusty magazynek. Zastanawiaa si, jakim cudem udao jej si tak atwo zaskoczy
Caedusa.
Odpowied nadesza chwil pniej, wraz z wyadowaniami byskawic Mocy, ktre wdary si
do budki przez szczelin projekcyjn i zniszczyy soczewk holoprojektora. Jaina zmienia
magazynek i podtoczya si a do tablicy kontrolnej, przy ktrej wczeniej staa pani technik.
Byskawice ustpiy, ale ona nie zamierzaa popenia bdu i wraca na swoje stanowisko.
Wystawia gow nad panel i wyjrzaa przez umieszczone w nim okienko na zewntrz.
Caedus znw by na nogach. Uwija si jak w ukropie, chocia rami, w ktre go postrzelia,
zwisao bezwadnie. Trzyma miecz wietlny jedn rk odbijajc wszystkie strzay kierowane
przez Vatoka i jego kompana w stron moffw.
Jaina sprbowaa si podkra do swojego poprzedniego stanowiska snajperskiego, ale
zauwaya, e lufy trzech blasterw rozrzuconych po przednich siedzeniach kieruj si w jej
stron. Najwyraniej kto tam w dole przejmowa kontrol nad sytuacj- a Jaina miaa ponure

przeczucie, e jest to jej brat.


Odpia miecz wietlny od pasa i przyoya kocwk emitera do jednostronnego panelu
widokowego nad tablic kontroln. Caedus patrzy wanie w stron drugiego z Mandalorian;
komandos nagle przesta strzela, sign do garda i rozpaczliwie cisn krawd hemu, jakby
przewiadczony, e to ona miady mu krta.
Jaina aktywowaa miecz, ale zanim zdoaa wypali w panelu otwr, lufy trzech blasterw
skieroway si w stron powiaty przebijajcej przez okienko i zaczy posya serie strzaw.
Ignorujc atak, wycia w panelu koo, do due, eby moga przez nie swobodnie celowa.
Zanim skoczya, Vatok by ju jedynym pozostaym przy yciu Mandalorianinem. Tylko kilka
krokw dzielio go od Caedusa i moffw, ale jego atak okaza si daremny: promienie energii z
blastera nie trafiay nawet w poblie celw. Jaina miaa ochot krzykn do niego, eby przesta eby zostawi wszystko i ucieka, ale nawet gdyby miaa komunikator i zdoaa si z nim
porozumie, wiedziaa, e jej nie posucha. Vatok nigdy by nie uciek z pola walki, na ktrym
polegli jego towarzysze - zreszt Caedus i tak by mu na to nie pozwoli.
Vatok by ju trupem. Wiedziaa, e nawet jeli zabije brata, nie zdoa ocali przyjaciela.
Przecisna luf swojego QuietSnipe'a przez otwr w panelu i nacisna spust. Tym razem jednak
Caedus nie da si tak atwo zaskoczy. W chwili kiedy otworzya ogie, zawirowa, przyskoczy
do Vatoka, chwyci go i przytrzyma midzy sob a siostr.
Jaina wiedziaa, co zrobiby w takiej sytuacji Fett, tak samo jak Vatok - wic nie przestawaa
strzela. Prbowaa posya kule ponad ramionami Mandalorianina, celujc w brata... ale daremnie. Nawet gdyby strzay z blasterw ochroniarzy nie olepiay jej rykoszetami odbijanymi od
zewntrznej tafli panelu, jej kulki i tak podziurawiyby pancerz na plecach Vatoka, a reszta
poszybowaaby nieszkodliwie w powietrze obok, trafiajc w siedzenia.
Chocia Vatok wci mia dwie sprawne rce, a Caedus tylko jedn to Mandalorianin nie mia
szans, wykorzystywany przez Sitha jako tarcza. Sprbowa uderzy Caedusa kolb blastera, ale
miecz wietlny bez trudu przeci bro na p, a prba trafienia kolanem w ebra przeciwnika
zostaa zablokowana Moc, przez co ciao Vatoka znalazo si dokadnie na linii strzau Jainy,
przyjmujc na siebie nastpn seri kulek. Mandalorianin podnis rami, eby zablokowa cios
miecza karwaszem, i wyprowadzi okut rkawic prosto w nos Caedusa, ale trafi w powietrze Lord Sithw zrobi byskawiczny unik i rbn go ramieniem w bok.
Jaina nie moga w aden sposb pomc przyjacielowi. Wygldao na to, e brat potrafi
przewidzie kady jej ruch, dosownie przerzucajc Vatoka z miejsca na miejsce, eby
zablokowa jej strzay, kiedy staraa si trafi ponad ciaem przyjaciela. Uskakiwa na bok za
kadym razem, gdy pyt na plecach ywej tarczy zasypywa grad kulek magnetycznych,
wystrzeliwanych przez Jain w bezowocnej prbie przepchnicia ciaa Mandalorianina do przodu
i zyskania wolnej linii strzau.
Jakie trzy sekundy i sto kulek pniej znw skoczya jej si amunicja, jednak zanim zdya
wysun luf z prowizorycznego otworu strzelniczego, Caedus cisn Vatoka Moc midzy
siedzenia i podnis miecz, eby opuci go na jego gow. Nawet gdyby nie rozleg si krzyk,
Jaina wiedziaaby, e przyjaciel nie yje.

ROZDZIA 9
Po ktrej stronie Ewok jest poronity najdusz sierci?
Po zewntrznej!
Jacen Solo, 14 lat

Han mia wraenie, e gwiazdy wok statku wybuchaj jedna po drugiej. Za moment wszystko
si uspokoi i bdzie mg znw napawa si piknem nakrapianej bkitem czerni kosmicznej
przestrzeni, otulajcej ich kanonierk szczeln kurtyn. Ten widok wci zapiera mu dech w
piersi - zupenie jak za pierwszym razem, kiedy usiad w fotelu pilota. Znowu pomyli z
niedowierzaniem, jaki z niego szczciarz: nie do, e dziki synnemu fartowi rodziny Solo
przemierzy galaktyk wzdu i wszerz, to jeszcze poj za on prawdziw ksiniczk i
dochowa si dzieci, z ktrych mg by zawsze dumny... No, prawie zawsze.
A potem ciemno zakwitnie ognistym strumieniem z dysz myliwca, wynurzajcego si nagle
jakby znikd, albo w polu widzenia pojawi si wietlista aureola fregaty i przestrze znw
zamigoce eksplozjami przypominajcymi wybuchy nowych. Kanonierka zadry, kiedy Leia i
Saba odpowiedz ogniem. Moe nawet Han dojrzy malejcy w oczach jasny dysk, jeli Luke
odpali rakiet udarow? R2-D2 wywietli na ekranie pilota aktualizacj danych taktycznych, a C3PO, jak zwykle, obwieci, e s zgubieni. I wtedy, jednym szarpniciem dwigni, Han pole ich
statek w bezpieczne objcia nadprzestrzeni...
.. .ale nie tym razem. Bo nagle na pokadzie rozlego si wycie alarmu zblieniowego, a przedni
iluminator rozjarzy si barwnymi esami-floresami. Bkitne piercienie strumieni jonw przeszy
w migotliw, opalizujc mgiek, ktra szybko nabraa ksztatw okrtw wynurzajcych si z
nadprzestrzeni. Prawie w tej samej chwili nowo przybya flota zacza wymienia ogie z
ogarnit chaosem armad Szcztkw Imperium, od kilku godzin uerajc si z natrtnymi
agresorami Jedi.
Han skierowa ich kanonierk w samo serce nadlatujcej im na spotkanie flotylli. Zamiast
umkn jej z drogi, postanowi lecie jaki czas rwnolegle do strumieni wciekej kanonady,
eby rozezna si lepiej w zamiarach ich strzelcw. Chocia robi wszystko, eby unikn
trafienia, jeden ze strzaw przemkn tak blisko, e ich statkiem dziko zakoysao, a iluminatory
automatycznie pociemniay. Generator pl zajcza niebezpiecznie i kabin wypeni gryzcy
odr stopionych obwodw.
Han zakl pod nosem i sprawdzi wywietlacz taktyczny. Na widok danych dostarczanych przez
czujniki przetar oczy ze zdumienia: na spotkanie nadlatywaa im niejedna, a dwie floty. Cz
statkw naleaa do odstpcw z Galaktycznego Sojuszu i eskortowaa Ocean" admira Niathal,
reszta za - stare gwiezdne niszczyciele pamitajce czasy Imperatora i fregaty typu Scimitar podaa za synn Chimer" dowodzon przez admira Daal.
- Siostry Konspiratorki Jeden i Dwa - mrukn Han. - Kto, u licha, je tu zaprosi?
- Nie wiedziaem, e uczestniczenie w bitwie wymaga zaprosze - zdziwi si C-3PO, sigajc do
kontrolek cznoci. - Ale jestem pewien, e powinnimy je serdecznie powita.
- Mam udawa? - parskn Han. - O nie, nic z tego. Po moim trupie.
- Obawiam si, e nie rozumiem, kapitanie Solo - odpar C-3PO, niezraony. - Rozpaczliwie
potrzebujemy pomocy, a wszystko wskazuje na to, e ta flota jest po naszej stronie.
- Jedyn stron ktr trzymaj te dwie, jest ich wasna - burkn Han. - S tu tylko dlatego, e
zwszyy krew i chc si przekona, czy zdoaj wyszarpa jaki ochap dla siebie.
- Mimo to strzelaj do naszych wrogw, nie do nas, co dosy dokadnie odpowiada definicji
sojusznika w prawie szeciu tysicach kultur naszej galaktyki - zauway C-3PO. - Jeeli mog
co zasugerowa, to chyba wietny moment, aby poszerzy pan swoje horyzonty.
- Nie ma mowy.
Przestrze za iluminatorem przecinay olepiajce smugi ognia z turbolaserw. Han pchn
drek sterowniczy i stkn bolenie, kiedy promie energii odbi si od ich pl, a gwatowny
manewr szarpn nim, napinajc do granic uprz ochronn. Kanonierka zacza opada.

Generatory wyday z siebie ostatni, poegnalny wizg, powietrze wypeni tawy, gryzcy dym,
a R2-D2 wyartykuowa dug seri zaniepokojonych piskw i wierkni, po czym wywietli na
ekranie pilota raport o uszkodzeniach. Pola byy najmniejszym problemem, dopki Luke nie
przywrci do ycia systemu rezerwowego. Gorzej, e zacz przecieka przewd chodziwa - co
wyjaniao gryzce opary - a rdze termojdrowy wanie zaczyna si przegrzewa.
- Widzi pan? - spyta z wyrzutem C-3PO. - Nawet Artoo jest przestraszony, a to nie do
pomylenia. Powinnimy stanowczo zada wektora odwrotu i pozwoli, eby przejli walk.
- Nic z tego, Zota Sztabo. - Han zauway, e od dwch flot odrywa si chmara przestarzaych
myliwcw XJ i TIE, przecina im drog, a potem nurkuje w stron Nika Jeden. - Wykluczone,
dopki na tej skale jest moja crka.
Fregata, ktra najbardziej dawaa im si we znaki, trzymaa si do daleko nad nimi. Odwracaa
si wanie rufowym cylindrem do nadlatujcej floty, zamiatajc przestrze strumieniem rozgrzanych jonw, dokadnie nad powierzchni Nika Jeden - atramen- towoczarnej bryki, widocznej
tylko dziki temu, e zasaniaa punkciki gwiazd. Wok niej uwija si rj chyba ze stu statkw:
to przetrzebiona flota Szcztkw gorczkowo przegrupowywaa siy i przygotowywaa si do
obrony nowej zdobyczy.
Mniej wicej dwie trzecie caej grupy wietlnych plamek stanowiy starhuntery lub inne
niewielkie jednostki bojowe, co oznaczao, e Szcztki nie dysponuj przewag liczebn przynajmniej dopki Czwarta Flota nie wrci z misji eskortowania frachtowcw, eby ich
wesprze. W przeciwiestwie do Trzeciej Floty, ktra zostaa uszczuplona co najmniej o jedn
czwart podczas apelu Niathal o odwrt nad Fondorem, skad Czwartej Bojowej by prawie
nienaruszony, a wic moe bez trudu poradzie sobie z Niathal i Daal- tym bardziej pod
dowdztwem Gavina Darklightera.
Han nie by wtajemniczony w plany militarne Sojuszu i nie wiedzia, jak bardzo Darklighter jest
oddany swemu sithyjskiemu przywdcy, wic nie mia pojcia, ile czasu moe zaj Czwartej
powrt na Nika. Wiedzia jednak, e jeli do tego dojdzie, wydostanie Jainy z asteroidy bdzie
graniczyo z cudem.
Aon nie zamierza dopuci do takiej sytuacji. I tak ju martwi si o crk do tego stopnia, e
serce tuko mu si w piersi jak oszalae. Jej misja przeraaa go tak bardzo, e od tygodnia nie
jad nic oprcz nutritabletek, a na sam myl o tym, e Jaina moe utkn na asteroidzie po
zakoczeniu misji, a go skrcao. I nie potrzebowa Mocy, eby wiedzie, e nie tylko jego.
Otworzy kana cznoci z kanonierk numer dwa.
- Jag, jeste tam? - rzuci do mikrofonu.
- Tu Suchy Ld, sysz ci czysto i wyranie - nadesza odpowied Jaga, jak zwykle przepisowa.
- Sucham.
- Schodzimy - powiedzia Solo. - Lecisz z nami?
Zanim Jag zdy odpowiedzie, w goniku zabrzmia gos Leii:
- Schodzimy gdzie, Hanie?
- Wiesz gdzie - burkn jej m.
- Ale ona nie wysaa jeszcze sygnau odlotu! - zaprotestowaa Leia. - Nie wiemy nawet, ktry
punkt zborny...
- Jeli bdziemy duej czeka, to nie bdzie ju miao znaczenia - odpar twardo Han. - Chyba e
znasz jaki sposb, eby przekona Niathal i Daal, e powinny przesta gnbi Imperialnych,
dopki nie zaatwimy naszych spraw.
Leia przez chwil milczaa.
- W porzdku - daa wreszcie za wygran. - Moe i masz troch racji.
- Na to wyglda - zgodzi si Jag. - Spotkamy si w Punkcie Alfa i bdziemy trzyma kciuki.

Jakby znikd, przed dziobem kanonierki pojawia si seria jaskrawych promieni energii, leccych
prosto na nich. Han nie zawraca sobie nawet gowy patrzeniem na wywietlacz taktyczny, eby
sprawdzi, skd pochodziy; szarpn tylko drek sterowniczy w lewo, a kiedy kanonada
roztrzaskaa si o brzuch kanonierki, schowa gow w ramiona i zacz si zastanawia, dlaczego
Lu- ke'owi tyle czasu zajmuje wczenie zapasowych generatorw pl.
Jego rozmylania przerway laserowe strzay, ktre nadleciay z tyu - i przeleciay tak blisko
osony kabiny pilota, e poczu na twarzy ciepy podmuch. Niemal w tej samej chwili z
gonikw popyn gos Fetta:
- Na prawo, idioto! - Od strony rufy nadleciay nastpne dwa strzay, chocia tym razem ju nie
tak blisko. - Odbio ci?
Han skrci w prawo i zobaczy przelatujce obok dwie maszyny o deltoidalnych skrzydach - to
Fett i jego skrzydowy rzucili si w pocig za ich przeladowcami.
- Nigdy nie lubiem mie tego gocia na karku - mrukn Han. By tak zajty kluczeniem i
robieniem zwodw, e nawet nie zauway, kiedy ucichy obie wieyczki. - Halo, Sabo? zainteresowa si wreszcie. - Wszystko u ciebie w porzdku?
- W porzdku? Jak u niej moe by w porzdku? - prychna Barabelka, chocia w jej gosie byo
wicej gniewu ni wyrzutu. - Wanie pozwalasz mu upolowa nasz zwierzyn!
- Nie martwiabym si tym zbytnio, Mistrzyni Sebatyne - wtrcia Leia. - To mi wyglda na
polowanie sfor.
Skoro Fett i jego skrzydowy zajli si cigajcymi ich jednostkami, Han wreszcie mia chwil,
eby zerkn, kto do nich strzela. Na wywietlaczu widniaa sylwetka korwety typu Cutlass,
kierujca si w ich stron kursem przechwytujcym.
- Skd, u licha, si tu wzia? - mrukn pod nosem.
- Przypuszczam, e spod fregaty - wyjani usunie C-3PO. - Cakiem moliwe, e czai si tam
wicej imperialnych statkw, wic moe w takiej sytuacji lepiej bdzie poczeka na wsparcie
admira Daali i Niathal, i...
- i pozwoli Wiadrogowym dolecie na asteroid wczeniej od nas? - Han wcisn dwigni
dopywu paliwa do dechy, prbujc zrwna si z Bes 'uliike. - Nic z tego.
Przed nimi czer kosmosu rozwietliy ogniste oboki, kiedy korweta rozpocza ostrza z caej
baterii miniaturowych turbo- laserw. Han szarpn drek sterowniczy w lewo, potem - nieco
delikatniej - przesun go na prawo, a wreszcie pchn go gwatownie naprzd, nurkujc prosto w
chmur czerwonych pomieni, ktra wykwita przed ich dziobem uamek sekundy wczeniej.
- Kapitanie Solo - zacz C-3PO - czyby zapomnia pan, e nasze pola...
- Nie zapomniaem - wszed mu w sowo Han, wyprowadzajc kanonierk z ognistego tumanu. -i
nie chc nic sysze o szansach!
- C, w naszej obecnej sytuacji i tak nie miaoby to sensu - cign C-3PO, niezraony. - Bez
dziaajcych pl nasze szanse dotarcia na powierzchni asteroidy s zbyt mae, eby je obliczy.
Z przodu wykwity trzy salwy z turbolasera i Han w kocu rozpozna plan ogniowy jako Wizk
Losow Trzy. I chocia w takim przypadku bardzo trudno byo przewidzie, gdzie wybuchnie nastpna salwa, to w gruncie rzeczy sam ukad by jednym z najatwiejszych do obejcia. Potrzebna
bya tylko odrobina szczcia.
Kiedy ju przeprowadzi kanonierk przez sam rodek ognistego trjkta, jego oczom ukaza si
dzib korwety Cutlass... bombardujcy ich strzaami z dziaek. W pobliu krciy si gorczkowo
dwie niebieskie smugi i Han raczej domyli si, ni zobaczy, e to Bes 'uliike. Fett i jego
skrzydowy przecinali raz po raz przestrze ponad oson kabiny pilota, posyajc w stron
korwety bkitne promienie.
- Luke! - zawoa Han. -i co z tymi polami?

Nie byo odpowiedzi, a status pl ochronnych na panelu kontrolnym wci pulsowa czerwieni.
- Luke?
Tym razem zamiast Skywalkera odezwa si R2-D2; dugi, coraz niszy wiergot poprzedzi
peen konsternacji pisk.
- Ojejku! - zawtrowa mu C-3PO. - Wyglda na to, e Mistrza Skywalkera ju z nami nie ma.
- Co takiego? - Hana a zmrozio. Serce na moment mu zamaro, ale ani na sekund nie oderwa
oczu od wci rosncej w przednim iluminatorze sylwetki korwety. - Jak? Nawet na nie
drasnli!
Grna wieyczka nagle zamilka i z gry dobieg gos Leii:
- To nie tak jak mylisz, Han - uspokoia ma. - Luke yje. Jest po prostu w... - urwaa, szukajc
waciwego sowa. W kocu si poddaa. - Nie wiem, jak to wyjani. On po prostu... jego... no,
jakby nie ma.
- Jakby nie ma? - powtrzy Han i tym razem musia obejrze si na przyjaciela. - Ale jak moe
by... - zawiesi gos, bo Luke^... jakby nie byo. Jego ciao wci tkwio przypite do fotela, rce
spoczyway na konsoli, a wzrok mia utkwiony midzy wywietlaczem statusu pl a ekranem
celowniczym. Wyglda jednak niczym jedna z figur w Muzeum Figur Plasteksowych na
Coruscant. Nie oddycha, nie rusza si, nawet nie mruga, zupenie jakby go z nimi... nie byo. wietnie - mrukn Han. Kiedy spojrza znw w stron korwety, jej bluzgajca promieniami
energii sylwetka dorwnywaa ju dugoci jego ramieniu. Przeczy sterowanie systemami
uzbrojenia na konsol pilota i wysa cztery pociski udarowe prosto w mostek statku. - Wanie
teraz musia zrobi sobie przerw!
Caedus dezaktywowa swj miecz, pozostawiajc ziejc dziur w miejscu, gdzie jeszcze przed
chwilby wizjer czerwonego hemu. W Forum Planowania Strategicznego zapanowa bogi
spokj. Mandalorianie byli martwi (albo bliscy tego stanu), snajper wycofa si do budki, eby
przeadowa bro, a moffowie kulili si midzy rzdami siedze, zbyt przeraeni i
zdezorientowani, eby wykrzykiwa rozkazy, ktre z ca pewnoci narobiyby wicej szkd ni
poytku.
Jedynymi osobami, do ktrych chyba jeszcze nie dotaro, e walka si skoczya, byli dwaj
Elitarni Stranicy, ocaleli z urzdzonej przez Mandalorian rzezi. Obaj szturmowcy klczeli
naprzeciw siebie w drugim rzdzie, adujc detonatory do granatnikw przymocowanych do luf
ich blasterw. Snajper, z ktrym mieli do czynienia, na pewno nie da si tak atwo zabi, ale
Caedus pomyla, e zanim zdy im to wytumaczy, sami si przekonaj.
Zacz i w stron moffw, stpajc po szcztkach krzese i rwnie beznamitnie traktujc
zakute w zbroje ciaa. Nie mg swojemu planowi nic zarzuci - przynajmniej na razie.
Moffowie, ktrzy mu si stawiali (wcznie z tymi gupcami, modym Voryamem Bhao i
Kromem Rethwayem o obwisym karku), leeli rozcignici pord roztrzaskanych siedze, z
niewidzcymi oczami wbitymi w sufit i smugami dymu wci unoszcymi si z ran, a ta reszta,
ktra przeya, popatrywaa na niego z mieszanin wdzicznoci i nabonego lku.
Kiedy Caedus znalaz si w pobliu pierwszego rzdu, szturmowcy jak na komend podnieli
bro i wystrzelili detonatory w stron kryjwki snajpera. adunki opuciy wyrzutnie z charakterystycznym szszszuuup"! Chocia wycelowali dobrze i oba pociski poszyboway prosto do
szpary projekcyjnej, nie dotary do niej - kawaek przed kabin zawrciy i pomkny do
zaskoczonych onierzy i przeraonych moffw.
Caedus by na to przygotowany. Chwyci oba detonatory Moc i zamkn oczy, gdy wybuchy
nad nim dwie kule olepiajcej bieli. Powietrze w auli przesyci charakterystyczny odr
parujcego kamienia i durastali, a z dwumetrowego otworu wypalonego w cianie budki
projekcyjnej dobiego skwierczenie i syk przepalonych obwodw elektrycznych. Paru moffw

odwrcio si w t stron i otworzyo ogie.


- Nie. - Caedus wzmocni swj gos Moc, eby usyszano go przez jazgot blasterw. Machn
rk na dwch pozostaych przy yciu szturmowcw. - Wy dwaj bdziecie osania moffw w
przedsionku. Ze snajperem rozlicz si osobicie.
- Osobicie? - powtrzy moff Westermal gbokim, dwicznym gosem. - Jeste pewien, e to
rozsdne, Lordzie Caedusie? Jeste powanie ranny...
- Kosimo ma racj - popar koleg Lecersen. - Niech Elitarni Stranicy si nim zajm. Za chwil
na miejscu bdzie reszta kompanii.
- To nic powanego - zapewni ich Caedus, z trudem powstrzymujc cisncy mu si na usta
umieszek. Nazwali go Lordem Cae- dusem! Nowe Imperium jest na wycignicie rki... - A
reszta Stranikw raczej nie przybdzie nam na odsiecz. Obawiam si, e Mandalorianie odcili
t sekcj tuneli przed rozpoczciem ataku.
Odesa moffw do przedsionka, a sam odwrci si w stron budki projekcyjnej - tylko po to,
eby zobaczy seri kulek, pdzcych mu na spotkanie przez otwr strzelniczy wycity przez
snajpera w poznaczonej ladami strzaw transpastalowej tafli. W ostatniej chwili zdoa
podnie ranne rami w stron wystajcej z otworu kocwki broni; zaczerpn Mocy i skrci
lekko nadgarstek. Lufa karabinu zadraa krtko, po czym zacza si wygina przez krawd
ambrazury, ale snajper nie da si zaskoczy. Puci bro i za chwil z budki dobieg wyrany syk
i brzczenie zapalanej klingi wietlnego miecza. Chocia Caedus by ranny, bez wahania sign
po wasny miecz. Wiedzia, e bl jedynie podsyci jego potg - i e jeli sam nie zaatakuje
snajpera, to ten na pewno zaatakuje jego. Wspomagajc si Moc wskoczy przez wypalon w
cianie dziur do rodka kabiny projekcyjnej i obrci si natychmiast wok wasnej osi, eby
zablokowa wachlarz bkitnego wiata wymierzony w jego szyj - jeszcze zanim zdoa
wyczu, komu przyszo mu stawi czoo.
C, ktokolwiek to by, wietnie sobie radzi.
Kopniak w ebra wypchn mu z puc resztki powietrza, zanim jeszcze zdoa go przewidzie za
pomoc techniki Aing-Tii. Sparowa wysokim ciosem znad gowy, jednoczenie wyprowadzajc
wspomagane Moc kopnicie wycelowane midzy nogi napastnika. Ubrana w szaty Jedi posta
stkna gucho, ale nawet si nie zachwiaa, za to podbrdek Caedusa odskoczy nagle,
poderwany do gry kocistym okciem, co prawie cio go z ng. I wtedy wreszcie Lord Sithw
poczu znajome mrowienie gdzie na dnie umysu... w tej samej chwili, w ktrej zobaczy, e
wietlista klinga przeciwnika zmierza do jego odsonitego boku. Chlasn wasnym mieczem na
skos w desperackiej, odwrconej obronie, w ostatniej chwili blokujc cios atakujcego wasn
broni i unikajc rozpatania na p, a potem zawirowa i z pobrotu kopn przeciwnika w splot
soneczny, zmuszajc go do cofnicia si... zaledwie o dwa kroki.
Tak czy inaczej, na razie to wystarczyo.
Teraz widzia ju dobrze, z kim przyszo mu si zmierzy - i nie wierzy wasnym oczom.
Naprzeciwko niego sta wychudzony mczyzna o oczach niebieskich i zimnych jak stal
vardium, o falujcych z wciekoci i wysiku nozdrzach i bkajcym si po ustach pewnym
siebie, pogardliwym umieszku.
Luke Skywalker.
Dosownie kilka minut temu Caedus czu obecno swojego wuja wysoko nad Niklem Jeden, w
tej samej kanonierce, ktr lecieli jego matka, ojciec i Saba Sebatyne... A oto teraz Luke sta
przed nim, gboko w labiryntach przecinajcych wntrze asteroidy. Nawet Wielcy Mistrzowie
Jedi nie potrafili przebywa w dwch miejscach naraz i Caedus doskonale o tym wiedzia, ale nie
mia teraz czasu na zastanawianie si nad podobnymi drobiazgami.
W tej chwili liczyo si tylko, e Luke w jaki sposb si tu dosta i e by jedynym szermierzem

w galaktyce, z ktrym Caedus nie mia walczy, majc tylko jedn zdrow rk. Kiedy
Skywalker rzuci si w jego kierunku, tkajc w powietrzu wietlist zason, Sith wyskoczy z
kabiny projekcyjnej wspomaganym Moc saltem, eby maksymalnie zwikszy dystans midzy
sob a przeciwnikiem.
Wuj bez namysu skoczy za nim, nie zawracajc sobie nawet gowy utrzymaniem pozycji - po
prostu run na siostrzeca, nie przestajc macha zawzicie kling w serii ciosw, ktrym daleko byo do wyrafinowania, zwinnoci czy w ogle jakiejkolwiek techniki - bya w nich tylko
prawie zwierzca brutalno. Aby odeprze wcieky atak, Caedus musia w p skoku obrci
si w powietrzu brzuchem do dou, a i wtedy, nawet przy wsparciu
Moc siy sprawnego ramienia, mg tylko odbija sztychy w nieporadnej prbie obrony.
Zanim opadli, zdyli jeszcze wymieni trzy ciosy, ktre zmieniy bicie serca Caedusa w szalone
dudnienie, a jego ramiona napeniy dokuczliwym blem. Ostatnim razem, gdy walczy z
Lukiem, zarobi paskudn ran nerki i ledwo uszed z yciem, chocia obie rce mia sprawne.
Teraz, stosunkowo lekko ranny w rami, ale zdolny walczy tylko jedn rk musia nie tylko
przetrwa - musia zwyciy, bo tym razem nie mia co liczy na okazanie w ostatniej chwili
litoci. Wiedzia, e jego wuja nie obchodzi, czy przeyje mier siostrzeca... bo zna ju
prawd o mierci swojej ony.
Ledwie Caedus odparowa trzeci cios, spadli na pobojowisko w dole; rozdzielay ich ledwie dwa
rzdy foteli. Wyldowali stabilnie, kady na obu nogach, chocia Luke nieco bardziej pewnie od
siostrzeca.
Caedus nie traci czasu; wyczy miecz i strzepn nadgarstkiem, aktywujc wyrzutni strzaek,
ktr zacz nosi w rkawie po ich ostatnim starciu, Luke zaskoczy go jednak, zdejmujc z
rkojeci jedn do i wyrzucajc j do przodu. Chwil pniej w mostek Caedusa trafi
niewidzialny mot Mocy, ciskajc go przez siedzenia za jego plecami.
Uderzy z impetem w nastpny rzd i upad na podog tu obok potnego Mandalorianina,
ktrego wczeniej zabi - tego w czarnej zbroi i czerwonym hemie. Krcio mu si w gowie, a w
piersi czu bl, ale nie taki zwyky, jakiego czsto dowiadcza podczas walki - by to bl
pulsujcy, palcy, miadcy mu puca tak nieznonie, e prawie nie mg oddycha.
Nadal jednak mia swj miecz wietlny, ktrego teraz rozpaczliwie potrzebowa. Przesun
kciukiem wcznik i podnis bro, by zablokowa bkitn kling, opadajc prosto na niego w
zawrotnym tempie. Przyj cios na wasne, karmazynowe ostrze, po czym wyprostowa rami,
parujc i jednoczenie kierujc wylot wyrzutni strzaek w twarz przeciwnika.
- Zwolni! - poleci i poczu na przedramieniu podmuch powietrza, gdy strzaki opuciy komor,
ale Luke zdy ju usun im si z drogi. Kiedy miniaturowe bety przelatyway obok niego
czarn smug, nie robic mu najmniejszej krzywdy, Skywalker opada wanie z wysokiego
skoku prosto na siostrzeca, szykujc si do zadania ostatecznego ciosu.
Caedus nie mia czasu uskoczy ani posa mu na spotkanie byskawicy Mocy, w dodatku jego
wuj wyprowadzi miecz pod takim ktem, e cios by szczeglnie trudny do odbicia. W tej
sytuacji Sithowi pozostawao tylko uy stp. W rozpaczliwej nadziei, e mu si uda, wierzgn,
wspomagajc si Moc i podrywajc martwego Mandalorianina nad Luke'a.
Dwa ciaa spotkay si przy obrzydliwym akompaniamencie chrzstu koci miadonych pod
naciskiem metalu. W nastpnej sekundzie Caedus odkry, e yje, i dotaro do niego, e wreszcie
zmusi wuja do zaprzestania ataku i przejcia do defensywy. Od- toczy si na bok i przyklkn
na jedno kolano, wysuwajc przed siebie zapalony miecz.
Luke lea przywalony ciaem potnego Mandalorianina; wok jego gowy rozpywaa si
kaua krwi - tylko jedna rka wystawaa spod zbroi olbrzyma, nieruchoma. Wszystko
wskazywao na to, e Luke Skywalker jest martwy lub przynajmniej nieprzytomny.

Puls Caedusa przyspieszy gwatownie, ale tym razem nie ze strachu, a z nagego
podekscytowania. W swoich wizjach ostatnio a nazbyt czsto widywa twarz wuja: Luke
Skywalker atakowa go tutaj, na Niklu Jeden, strzela do niego z dziaek jednego z Bes 'uliike
Fetta, zasiada na jego tronie, roszczc sobie prawa do Nowego Imperium... Czyby on sam, Lord
Caedus, pooy wanie kres tym wizjom, wykluczajc moliwo, e ktry z tych scenariuszy
dojdzie do skutku?
Chocia nie mg si doczeka zgadzenia Skywalkera i pozbycia si go raz na zawsze, nie straci
czujnoci. Zdawa sobie spraw, e jego wuj walczy w nowy, nieznany mu sposb,
wykorzystujc technik, ktrej nigdy nie uczy w Akademii Jedi i nie stosowa wczeniej - a
przynajmniej on sobie tego nie przypomina. Nie zna te nikogo, kto mgby przey podobne
starcie na tyle dugo, eby o tym opowiedzie. Styl by bardzo prosty, brutalny i bezwzgldny,
obliczony na wyrzdzenie maksymalnych szkd bez ryzykowania obrae i cakowicie
pozbawiony finezji.
A to oznaczao, e mg to by doskonay moment, eby zmieni taktyk i zaskoczy
pozbawionego czujnoci przeciwnika, udajc trupa. Caedus sign po Moc i przygnit Luke'a
mocniej ciaem najemnika; cofn si jakie dwadziecia krokw do jednego z zabitych
szturmowcw, wyczy miecz i przycisn rkoje kikutem. Kiedy Luke wci trwa
nieruchomo, wyj z sakwy u pasa onierza granat odamkowy, uzbroi go i rzuci w stron wuja
i martwego Mandalorianina.
Mimo dzwonienia w uszach i odrtwienia, mimo dojmujcego blu w czaszce i narastajcego w
gbi oczodow nieznonego pulsowania, Jaina nigdy dotd nie czua si tak przepeniona Moc.
Miaa j w kadej komrce ciaa, buzujc jak ogie, strzelajcy z kad chwil wyej i poncy
janiej. Nigdy wczeniej nie czua si tak silna, szybka ani przytomna. Gdyby tylko przysza jej
na to ochota, mogaby przebi pici durastalow cian albo zatrzyma dwoma palcami strza z
blastera. Chocia zalewaa jej oczy fala krwi, wypywajcej z rozcicia w miejscu, gdzie hem
Vatoka rozupa jej czaszk, bya dojmujco wiadoma wszystkiego, co si wok dzieje...
Wcznie z granatem, szybujcym wanie w jej stron.
Bez namysu signa ku niemu Moc i zmienia tor jego lotu, odsyajc go z powrotem do brata.
Chwil pniej przytaczajcy j ciar zela nieco, kiedy cz uwagi Caedusa skupia si na
adunku, przywoaa wic Moc, szykujc si do odrzucenia na bok ciaa zmarego przyjaciela... I
nagle przypomniaa sobie, e brat przewidywa kady jej krok. Signa do pochwy u pasa
Vatoka po beskad i cisna ciao Mandalorianina za granatem.
Deszcz odamkw z eksplozji adunku zacz opada na sal, zanim jeszcze zdoaa wycign
do koca krtki mandaloriaski miecz, a zakute w czarny pancerz ciao zawiso w powietrzu,
przesaniajc czciowo pomaraczowy rozbysk eksplozji. Trzymane niewidzialnym uchwytem,
chronio j przed arem, chocia nie do koca: czua, e palce odamki ksaj jej nogi.
Wybuch pomg jej si otrzsn po upadku i przygnieceniu ciarem. Nie zadajc sobie trudu
sprawdzenia, czy nie zostaa powanie ranna, pozwolia ciau przyjaciela opa na podog i runa na swojego brata z mieczem wietlnym w jednej i beskadem Vatoka w drugiej rce.
Caedus odwrci si do niej, wysuwajc zdrow rk naprzd, a rann chowajc za plecami.
Zaatakowaa go z gry mieczem wietlnym, tnc jednoczenie z dou beskadem, ale on cofn si,
umykajc z drogi obydwu ostrzy, po czym skoczy naprzd i odparowa cios, prbujc
wykorzysta jej impet i przeszy j krwistym ostrzem swojego miecza.
Jaina uchylia si, odbijajc od napiernika martwego szturmowca i podnoszc beskad Vatoka na
wysoko szyi brata, ktry niestety znowu przewidzia jej ruch i odchyli si, eby przyj cios na
ranne rami zamiast kark.
Nie poczua nawet oporu, kiedy beskad ci przez ko; usyszaa tylko krzyk Jacena - w tej

chwili by znw jej bratem - krzyk blu i zaskoczenia, a potem u jej stp wyldowaa jego rka.
W nastpnej chwili Caedus odwin si i odskoczy piruetem, wci krzyczc i wymachujc
czerwonym kikutem. Twarz i szyj Jainy spryskao co ciepego i gorcego. Palio jak kwas.
Jaka jej cz - ta, ktra dorastaa wraz z Jacenem, szkolia si z nim w Akademii na Yavinie
Cztery i toczya bitwy na nieki na polarnych placach zabaw Coruscant - bya zbyt przeraona,
eby zareagowa. Ta cz chciaa tkwi bez ruchu, sparaliowana strachem, i udawa, e to
wszystko jaki koszmar, z ktrego na pewno wkrtce si obudzi. Jednak ta druga Jaina, ktra z
determinacj nalegaa na t misj, wiedziaa, co si stanie, jeli pozwoli sobie dalej trwa w
osupieniu.
Rzucia si za Caedusem. Wygldao na to, e utrata rki nie zrobia na nim specjalnego
wraenia; po prostu odwrci si w jej stron, gotw odeprze atak. Jego te oczy miotay
byskawice blu i gniewu i ju za chwil oba miecze wietlne spotkay si, krzeszc dwubarwne
iskry. Jaina jeszcze raz zamachna si be- skadem, tym razem celujc w uda... i natychmiast
wiedziaa, e popenia bd, bo Caedus nie zrobi nic, eby zablokowa cios.
Wyczy tylko miecz i pozwoli, by bro upada na podog midzy nimi, a ledwie beskad
zdy zetkn si z ciaem, rka Sitha wystrzelia w stron jej podbrzusza i w nastpnej chwili
Jaina szybowaa, niesiona fal wyadowa Mocy, przez ca dugo sali. Minie paliy j
ywym ogniem, zby zgrzytay w mimowolnym szczkocisku, a w uszach szumiao od
oguszajcego skwierczenia przypalanych synaps.
Jak sekund pniej uderzya z hukiem w durastalow cian; poczua w ebrach
przyprawiajcy o mdoci trzask i upada na podog, nie wypuszczajc z rk miecza wietlnego
ani beskada. Byskawica Mocy zgasa, ale jej minie stanowiy bolesn pltanin
bezuytecznych wkien, a przenikliwy swd spalonego misa sprawia, e zbierao jej si na
wymioty. Zacisna zby i mimo wszystko sprbowaa si podnie, jednak wskraa tylko tyle,
e w caym jej ciele zapony ogniska blu - co najmniej dziesi.
Wszystko wskazywao na to, e stojcy po drugiej stronie auli jej brat jest w nieco lepszym
stanie. Opad ciko na przecity fotel, ciskajc zdrow rk kikut drugiej; rana na udzie
krwawia mocno. We wpatrzonych w ni tych oczach byo wicej zaskoczenia ni gniewu.
Pochyla lekko gow, jakby nie mg uwierzy w to, co widzi.
- Ty... to naprawd ty? - wykrztusi. - Jaina?
Udao jej si podnie skoowan gow. Bolao jak diabli i widziaa wszystko podwjnie, ale
wytrzymaa.
- Chyba a tak bardzo si nie zmieniam, Jacenie? - rzucia gorzko. Poczua, e wraca jej
zdolno panowania nad wasnym ciaem, wic zmusia si, eby uklkn. - Mam nadziej, e
zdajesz sobie spraw, jak bardzo twoje sithyjskie wybryki wkurzaj mam i tat?
Caedus nawet nie mrugn; zamiast tego zacz rozglda si po sali, jakby czego szuka. Jaina
nie miaa pojcia, o co mu chodzi, ale moe po prostu bya zbyt oszoomiona. Z blu zaczynao
jej si mci w gowie.
Jakim cudem Caedus zdoa podwign si na nogi - Jaina uznaaby to za cakiem imponujcy
wyczyn w jego stanie, gdyby nie by jednoczenie tak przeraajcy.
- Gdzie Luke? - warkn jej brat.
- Tu za mn - odpara i take wstaa. Wysiek towarzyszcy temu ruchowi zapar jej dech w
piersi i uwiadomi, e oprcz poparze od byskawic Mo.cy dorobia si take kilku poamanych
eber. Zmruya oczy, usiujc si maksymalnie skoncentrowa, jak inaczej zdoa go zabi? Chod, to ci poka.
Caedus przesta si rozglda i spojrza znw na ni. Nagle Jaina zacza si zastanawia, czy
przypadkiem si nie przeliczya. .. Sama wci miaa sprawne obie rce, natomiast fakt, e jej

brat - wygldao na to, e bez wikszego trudu - utrzymuje si na nogach, wiadczy o tym, jak
jest potny Moc. Odrzucia beskad na bok, przywoaa do rki blaster lecego w pobliu
martwego szturmowca... i wyczua, e kto obserwuje j z przedsionka, do ktrego jej brat
zapdzi moffw. Spojrzaa w t stron i zobaczya dwie szare sylwetki przemykajce na pozycje
w przejciu, wic bez zastanowienia posaa w ich stron strumie ognia, a potem wspomaganym
Moc saltem doskoczya do zrujnowanej kabiny projekcyjnej, ldujc przodem do wroga.
Szturmowcy otworzyli ogie, zanim jeszcze opada na ziemi, wic bez namysu rzucia blaster i
podniosa swj miecz wietlny, odbijajc strzay w stron brata. Wiedziaa a nadto dobrze, e
jeli da mu za duo czasu na koncentracj, nie omieszka zaatakowa jej znw byskawic Mocy.
Caedus poderwa pynnie czerwone ostrze i zacz tka przed sob szkaratn zason, przez ktr
nie mia szans si przedosta aden strza.
I wtedy Jaina poczua, jak spotgowana energia Mocy opuszcza j wracajc do zwykego
poziomu. Nagle zrobio jej si zimno; bya zmczona, obolaa, a miecz w jej doniach ciy
nieznonie; odbijaa blasterowe strzay resztk si. Cofna si w gb budki, potykajc o
roztrzaskane panele i aparatur, ktre w normalnych okolicznociach wyczuaby bez
najmniejszego wysiku. Kiedy dotara do konsoli pod cian z wdzicznoci skorzystaa z
ochrony, jak dawaa, i przypada do ziemi.
Na zewntrz, w auli rozleg si gos Caedusa, mocny, gboki, pewny:
- Nie strzelajcie do niej! To Skywalker jest prawdziwym zagroeniem!
Skywalker? - pomylaa nieprzytomnie Jaina. Czyby zaczynaa mie omamy suchowe? A moe
to Caedus ma zwidy?
Szturmowcy przestali ostrzeliwa kabin projekcyjn kanonada brzmiaa teraz dziwnie
chaotycznie, wic Jaina wystawia gow zza osony konsoli, zerkajc nad osmalonym panelem
kontrolnym na zewntrz przez to, co zostao z jednostronnej transpastalowej szyby, eby
sprawdzi, co si dzieje.
Jej brat kutyka wanie do przedsionka; teraz wreszcie wyglda na osabionego i
wyczerpanego. Wci ciska zdrow rk kikut tej, ktr mu obcia, ale czoo mia gniewnie
zmarszczone, a okrge ze strachu, te oczy wlepia w odlegy kt sali, ktrego Jaina nie
widziaa ze swojego punktu obserwacyjnego.
- Tam, gupcy! - wrzasn. - Zastrzelcie go!
Para szturmowcw przez chwil wpatrywaa si niepewnie we wskazane miejsce, zanim
posuchali i otworzyli ogie. Strzay poszyboway prawie natychmiast z powrotem, ale trudno
byo powiedzie, czy odbia je klinga miecza wietlnego, czy po prostu zrykoszetoway od cian,
a Jaina nie miaa siy tego sprawdza.
Klapna na ziemi i otworzya si na Moc, czerpic z niej tyle, ile potrafia, wchaniajc w
wycieczone, poturbowane ciao. Jak przez mg syszaa dobiegajce z zewntrz guche odgosy
eksplozji, kiedy reszta Elitarnych Stranikw torowaa sobie drog do auli. Bolenie zdawaa
sobie spraw, e jej misja, dotd trudna", zmienia wanie status na beznadziejna", ale czy
kiedy bdzie miaa lepsz okazj do jej wypenienia? Caedus jest ranny i saby. Gdyby tylko
zdoaa do niego dotrze, moe daoby si go wykoczy...
Sala rozbrzmiaa szczkiem i klekotem, gdy do rodka zaczli si wdziera szturmowcy. Jaina
wstaa i zapalia miecz, jednak zanim zdoaa zrobi chocia krok w stron wyrwy w cianie,
wyczua na sobie czyj wzrok. Po drugiej stronie budki czai si jeden z Ver- pinw, najwyraniej
bardzo zdenerwowany.
Odwrcia si i poszukaa go wzrokiem. Z dziury w tylnej cianie wystawaa gowa technika,
ktry wczeniej jej pomaga.
- Jedi Solo, czy jeste gotowa opuci asteroid? - spyta.

- Opuci? - Jaina zmarszczya brwi. Co za gupi pomys! - Wtpi. Caedus cigle yje.
Verpin kiwn gow.
- Tak - potwierdzi. - Moi przyjaciele mwi e jest przewoony do szpitala. Masz si spotka ze
swoim zespoem przy Wazie na Powierzchni Krateru Numer Dziesi.
- Nie mog. - Jaina pokrcia gow i chwil pniej o mao jej nie stracia, kiedy nieopatrznie
wyjrzaa zza swojej osony, cigajc na siebie grad blasterowych strzaw. Schowaa gow i odwrcia si gwatownie do Verpina, ktry kuca teraz na zewntrz; dosownie dygota ze strachu.
- Czy moesz mnie zaprowadzi do szpitala? - poprosia.
- Nie - zaprzeczy stanowczo. - Jeste zbyt uszkodzona, eby walczy. Nie wiem nawet, czy
zdoasz dotrze o wasnych siach do Krateru Numer Dziesi... Moliwe, e bd musia ci
nie.
Jaina zignorowaa jego sowa. Nie moe dopuci, eby Caedus doszed do siebie. I tak ju
stracia element przewagi w postaci zaskoczenia. Wiedziaa a nadto dobrze, e jeli pozwoli mu
zregenerowa siy...
- Twj zesp przechwytujcy i tak jest ju w trudnej sytuacji - zauway Verpin. Musia teraz
krzycze, eby go usyszaa przez wizg blasterowego ognia. - Nalegaj eby si pospieszya!
Jaina czua, e jej matka siga ku niej poprzez Moc, przyzywajc j z powrotem. Wyczuwaa nie
tylko jej strach o ni, ale te groz towarzyszc zazwyczaj zaciekej walce i przynaglenie,
majce znamiona rozkazu.
Westchna. Obiecaa Radzie sucha ich polece.
- Dobrze ju, dobrze - wymamrotaa i powloka si z trudem do wyjcia. - Powiedz im, e
wkrtce mog si nas spodziewa.

ROZDZIA 10
Co takiego maj Jawowie, czego nie ma adne inne stworzenie w caej galaktyce? Mae
Jawitka!
Jacen Solo, 14 lat

Ben pamita chwile, kiedy w jego celi gaso wiato. Dziki temu wiedzia, e nie postrada
zmysw. Jednak przez wikszo czasu panel jarzeniowy by wczony, a on sam przykuty do
durastalowej pryczy. Wydawao mu si, e cae dotychczasowe ycie spdzi w mglistym
pnie, tak koszmarnym, e nigdy nie by do koca pewien, czy rzeczywicie ni, czy moe ju
si przebudzi. Przypomina sobie mtnie wizyty lnicego czarnego robota. Robot by wysoki i
chudy, przypomina mniejsz wersj ZYV-a, o niebieskich fotoreceptorach paajcych zym
blaskiem w wskiej, podobnej do czaszki twarzy. Droid, ktry przedstawi si jako Double-Ex,
by nieprawdopodobnie ciekawski. Zadawa Benowi mnstwo pyta, na przykad kto go przysa,
kto z nim by, skd przyby...
To ostatnie pytanie Double-Ex powtarza wyjtkowo czsto. Pragn pozna na nie odpowied
znacznie bardziej ni na ca reszt pyta; wida desperacko chcia odkry wsprzdne tajnej
bazy Jedi. Ale Ben pilnowa si, eby nie odpowiada - nawet kamstwem - wic robot
nieustannie narzeka, jaki to Ben jest uparty, powtarzajc mu w kko, e tylko sam sobie robi
krzywd.
Co nie byo prawd w rzeczywistoci to Double-Ex go krzywdzi. Robot by uzbrojony w
imponujcy zestaw igie, sond i elektrod ukrytych w mechanicznych palcach. Zawsze, kiedy Ben
nabiera wody w usta, otwiera ktry z przyrzdw i dga brutalnie kocwk w rami, udo czy
pier chopca, a potem ponawia pytanie, powtarzajc cay proces z nieskoczon cierpliwoci

waciw tylko maszynom.


Ben nie mia pojcia, jak koczyy si te sesje. Przypuszcza, e po prostu osiga granic
wytrzymaoci fizycznej i mdla, jednak nie zaskoczyoby go, gdyby okazao si, e Double-Ex
po prostu wyczerpyway si w kocu baterie od zadawania raz po raz tych samych pyta.
Jednego tylko by pewien: e nigdy nie zdradzi mu wsprzdnych bazy Jedi. Jacen nauczy go,
jak stawia opr podczas przesuchania, wznoszc blokad Mocy we wasnym umyle - i to byo
pierwsze, co Ben zrobi, kiedy ockn si w celi SGS. Caa reszta jego pobytu w wizieniu
zamazywaa si w dugie, mgliste pasmo cierpie, ale o tej jednej rzeczy pamita zaskakujco
dobrze.
Drzwi otworzyy si z sykiem, wpuszczajc do rodka powiew powietrza na tyle ciepy, eby
Ben zda sobie spraw, jak zimno jest w jego celi, szczeglnie kiedy ley si przykutym do
pryczy, w samej bielinie. Celowo nie podnis gowy ani nie odwrci si w stron swojego
przeladowcy; droidy przesuchujce byy zaprogramowane tak, eby rozpoznawa znaczenie
podobnych, pozornie nieistotnych gestw, a on nie chcia zdradzi si z optymizmem, ktry
przepenia go teraz, kiedy by przytomny.
Jednak krokom, ktre zadwiczay na pododze, nie towarzyszy szum serwomotorw, a zapach,
ktry wypeni jego nozdrza, by zbyt przyjemny i kobiecy, eby wydzielaa go maszyna. Odwrci si w stron drzwi, nagle dojmujco wiadom faktu, e jest na wp nagi.
- Witaj, Ben - powiedziaa Tahiri.
Miaa na sobie zwyky czarny skafander SGS, ale, o dziwo, to niewyrniajce si niczym
szczeglnym ubranie prezentowao si na niej znacznie lepiej ni na zwykym straniku.
Kombinezon opina si interesujco tu i wdzie, a satynowy poysk tkaniny podkrela kobiece
ksztaty. Musiaa przyj do niego prosto z wicze, a w kadym razie z miejsca, gdzie byo
znacznie cieplej ni w jego celi, bo skafander by gboko rozpity.
- Jak si czujesz? - spytaa z trosk.
Ben przyjrza si jej badawczo. Wygldaa zdecydowanie lepiej ni ostatnio, kiedy wpad w jej
rce. Jasne wosy, puszyste i lnice, opaday na czoo, prawie cakiem zakrywajc szpecce je
blizny, i spyway na ramiona falist kaskad Jej policzki byy lekko zarowione, a pene wargi
miay zdrowy, karminowy kolor. Nawet oczy, ktre ostatnio wydaway si podkrone i
zmczone, teraz byy jakby wiksze i bardziej byszczce.
Kiedy nie odpowiedzia, na ustach Tahiri pojawi si lekki umiech.
- Wybacz... - westchna. - Zapomniaam. Jeste przecie Tym- -Ktry-Milczy-Jak-Zaklty. Podesza do jego pryczy. W jednym rku miaa pojemnik z maci z bacty, a w drugim pilota. Wiesz, naprawd ci podziwiam - powiedziaa, kadc pojemnik z bact na brzegu ka.
Podniosa pilot, eby go zobaczy. - Chc ci rozku, eby przekrci si na bok. Mam nadziej,
e nie bd musiaa tego uywa?
Ben przyjrza si urzdzeniu i doszed do wniosku, e suy do zdalnego sterowania obwodami
oguszajcymi w jego okowach.
- Zaley od tego, co mi zrobisz - powiedzia ostronie.
- Patrzcie pastwo, on mwi! - Tahiri umiechna si figlarnie. Wcisna kila guzikw i zaciski
na jego lewej kostce i nadgarstku otworzyy si z cichym klikniciem. - Nie martw si, to nie
bdzie nic przykrego. - Pstrykna palcami. - Na bok.
Ben posusznie przewrci si na bok... i stumi okrzyk blu, kiedy odleyny na plecach
oderway si od saniprzecierada. Prycza zadraa lekko, gdy Tahiri usiada na brzegu i
otworzya pojemnik z maci. Ben z pewnym zdziwieniem odkry w otulajcym j zapachu nut
pima - lekko odurzajc ale raczej przyjemn w przeciwiestwie do zimnej woni nienawici,
ktr zapamita. Chwil pniej poczu na ramionach jej palce; z miejsc, ktrych dotkna,

promienioway na reszt ciaa ciepe, kojce fale.


- Widzisz? - zamruczaa agodnie. - Chyba nie jest tak le?
- Jeli nie liczy drobnego szczegu, e to wszystko twoja sprawka - bkn Ben. Powtrzy
sobie w myli, e na pewno nie jest dla niego mia bez powodu. - Jak dugo tu jestem?
Tahiri zaja si nastpn ran.
- Odpowiem na twoje pytanie, jeli ty odpowiesz na moje - powiedziaa po chwili milczenia.
Ben westchn.
- C, przynajmniej prbowaem. To moe powiesz mi chocia, czy z kapitanem Shevu wszystko
w porzdku?
- Jak wyej - nie ustpowaa Tahiri. - Musz ci wyzna, e naprawd mi przykro z powodu tych
odleyn. Nie byo ich w planie.
Po prostu nie moemy ryzykowa, majc tu takiego rosego, silnego Rycerza Jedi jak ty. Przesuna doni po jego ramieniu i bicepsie, zatrzymujc j tam nieco duej ni wypadao. Jestem pewna, e to rozumiesz.
- Tak sdz - mrukn Ben. Wcale jednak nie rozumia, dlaczego do dziewczyny ugniata
minie jego rki. Nie mia tam przecie adnych odleyn... c, przynajmniej ich nie czu.
Jednak nie chcia, eby przestaa. - Wiesz, e popeniasz bd? - rzuci.
Tahiri przerwaa masowa jego rami i przesuna palce na odleyn umiejscowion mniej
wicej porodku plecw.
- Czyby? - zdziwia si chodno.
- Nie powinna ufa Jacenowi - przestrzeg j. - W kocu i tak zwrci si przeciwko tobie, tak jak
zrobi to moim rodzicom i mnie.
Dotyk Tahiri sta si mocniejszy.
- Teraz nazywa si Caedus - powiedziaa z lekk nagan w gosie. - Darth Caedus. A poza tym,
kto powiedzia, e mu ufam?
- No to po co z nim trzymasz? - spyta Ben. - Tylko mi nie mw, e dlatego, e ma racj.
- Moje zdanie si nie liczy - odpara cicho Tahiri. - Ju nie. Kady z nas musi dokonywa
wyborw, Ben. A ty powiniene by si zaj swoimi. Dziki temu nie wpakowaby si w ca t
kaba... a ta wojna mogaby si ju skoczy. - Przecigna doni w d jego plecw i zaja
si odleyn pod gumk szortw. Dotyk nieco go rozprasza, ale nie protestowa. Odleyna to w
kocu odleyna, prawda? Kad naley traktowa tak samo.
Sprbowa skupi si na ich rozmowie i na przekonaniu Tahiri, e popenia bd.
- I co, miaem trzyma z czowiekiem, ktry zabi moj matk? - doda z wyrzutem. - Opia si
chodziwa, czy co?
- Twoja matka zaatakowaa Lorda Caedusa pierwsza - wytkna mu Tahiri. - Grozia mu w
Senacie...
- Bo jest Sithem! - obruszy si Ben. - Wsppracowa z Lumiy!
- Ktr twj ojciec z zimn krwi zamordowa - dokoczya spokojnie dziewczyna. - Ben, wierz
mi, doskonale rozumiem potrzeb lojalnoci wobec czonkw rodziny... Mona nawet powiedzie, e j podziwiam. Musisz jednak zrozumie, e w tym przypadku sowo Sith" wcale
nie musi oznacza automatycznie zy". Czy nie tak wanie postpuj Jedi? Czy nie powinni by
raczej obiektywni?
- Mj ojciec popeni bd - zaprotestowa Ben. - Odwracasz felinksa ogonem.
- Czyby? - prychna Tahiri. - To moe w takim razie askawie mnie owiecisz, jak to byo
naprawd, co, Ben? Zamieniam si w such.
- W porzdku. - Chopak nie sysza w jej gosie cienia faszu, ale i tak wietrzy podstp.
Wiedzia te, e nie zdoa udowodni jej bdnego toku mylenia, operujc pojciami dobra i za.

Jego zdaniem adna ze stron w tym konflikcie nie moga roci sobie prawa do bycia moralnym
autorytetem i pochwali si nieposzlakowan opini. - Suchaj - zacz. - Niewane, czego
pragniesz... Cokolwiek ci Jacen obieca, nawet jeli gboko w to wierzysz... Nie dostaniesz tego.
- Taki jeste pewien? - spytaa drwico. Nie wysuna palcw zza gumki jego szortw, ale
zacza przesuwa do w stron biodra. - To moe powiesz mi, czego tak naprawd pragn?
Teraz Ben mia ju powane problemy ze skupieniem uwagi.
- Eee, Tahiri...? - bkn, zmieszany.
Jej palce dotary do koci biodrowej i zaczy j delikatnie okra.
- Ta-ak?
- Chyba nie prbujesz mnie uwie, prawda?
- Jak moesz myle o czym podobnym, Ben? - spytaa go z oburzeniem, ale jej rka wci
bdzia po jego ciele. - Masz dopiero czternacie lat! Jeste wci jeszcze chopcem. - Podniosa
palcem gumk szortw. - Mam racj?
- Jestem Rycerzem Jedi - obruszy si i szarpn, prbujc uwolni si od jej dotyku. Na prno. A poza tym nie mam tam adnych odleyn!
- To prawda. - Tahiri narysowaa palcem na jego skrze mae keczko. - No dobrze, zamy w
takim razie, e prbuj ci uwie. Musisz jednak przyzna, e to metoda znacznie przyjemniejsza ni tortury, hm, metoda wycignicia od ciebie wsprzdnych bazy Jedi, co?
- Nie mog si z tob nie zgodzi.
- A wic? - Do Tahiri powdrowaa jeszcze kawaek w d. - Jak mylisz? Zadziaa?
Ben przymkn oczy. Naprawd chcia powiedzie tak" - i to nie tylko z tego przyziemnego
powodu, e jej dotyk sprawia mu przyjemno. By ju naprawd do cna wyczerpany torturami i
wiedzia doskonale, e wszystkie te narkotyki, majce go zmusi do mwienia prawdy, ktrymi
faszerowa go Doube-Ex, niezbyt dobrze wpyway na stan jego umysu. Istniao due
prawdopodobiestwo, e wczeniej czy pniej robot przeliczy si, odmierzajc dawk prochw
albo zapuci ktr z sond odrobin zbyt gboko - a moe nie zauway kauy potu wok jego
ciaa przed podczeniem elektrowstrzsw? I wtedy Ben umrze.
Jeszcze gorsza bya perspektywa, e moe wcale nie umrze i bdzie gni na tej pryczy, dopki
jego ciao nie zamieni si w jedn wielka odleyn. Kto, stojc przed takim wyborem, mgby si
oprze urokowi atrakcyjnej starszej koleanki? Kto mgby jej odmwi, majc wiadomo, e
to rwnie dobrze moe by jego jedyna szansa na powiedzenie tak"?
C, by tylko jeden may problem: Tahiri bya Sithem, wic swko tak" oznaczaoby
jednoczenie zdradzenie wasnych ideaw i przyjcie przeznaczenia, ktrego chcia dla niego
Jacen.
A Ben nie zamierza do tego dopuci. Nigdy. Otworzy oczy i spojrza przez rami na Tahiri.
- Jeste stanowczo zbyt mia, eby by Sithem - powiedzia. - Sithowie lubi tortury.
Tahiri westchna.
- Cigle si ucz, Ben. - Zapaa brzeg jego szortw i odcigna od ciaa tak daleko, jak pozwala
na to elastyczny materia. - Tylko potem nie mw, e nie prbowaam - ostrzega go. - Cokolwiek
ci si stanie, moesz mie pretensj wycznie do siebie. - Pucia gumk, ktra wyldowaa z
gonym planiciem dokadnie porodku jednej z odleyn. Ben otworzy usta, ale nie krzykn, o
nie, nie da jej tej satysfakcji, postanowi twardo i opar si chci odwrcenia w jej stron.
Niewane, co chciaa mu wmwi; wiedzia, e nie przysza tu sama. Nigdy by nie ryzykowaa,
dajc mu chocia najmniejsz szans na ucieczk. Lea wic bez ruchu, czekajc na ukucie igy
albo wstrzs elektryczny, albo na cios w gow, ktry przyniesie bog niewiadomo.
Zamiast tego dwie pozostae obejmy, wice prawy nadgarstek i kostk Bena, klikny, a potem
wyldowa na nim jaskrawozielony kombinezon.

- W to - polecia mu Tahiri. - Niedobrze mi si robi od patrzenia na te obrzydliwe rany.


Chopiec obrci si na plecy i zobaczy stojcych w drzwiach celi dwch onierzy SGS. Mieli
na sobie czarne zbroje Stray
GS, hemy i celowali w niego z karabinw oguszajcych. Tahiri staa obok; skafander miaa
zapity pod szyj, a w rku trzymaa miecz wietlny.
- Wiecie, e to nie zadziaa, prawda? - spyta stranikw Ben, posusznie wcigajc zielony
kombinezon. - Skoro waszemu robotowi torturujcemu nie udao si mnie zama, to wy tym
bardziej nie dacie rady.
Stranicy spojrzeli po sobie, po czym jeden z nich przemwi:
- SGS nie uywa robotw torturujcych. - Ben rozpozna gos kaprala Wyrlana, ktry by z nim
podczas misji, kiedy pierwszy raz zabi czowieka. - Wiesz o tym.
Ben zmarszczy czoo. Poprzez Moc czu, e Wyrlan mwi prawd... Jednak jego wspomnienia o
Double-Eksie byy zbyt jasne i dokadne, eby wzi je za zwidy.
- Przypominam, e to wizie jest zdrajc nie porucznik - odezwaa si ostro Tahiri, nie
spuszczajc Bena z oka. - Poza tym, od kiedy to stranicy dyskutuj o halucynacjach czy w ogle
o czymkolwiek z winiami? A tym bardziej z winiami Jedi? - dodaa znaczco. - Czy
wyraam si jasno?
Wyrlan stan prawie na baczno.
- Tak jest, psze pani. Prosz o wybaczenie, psze pani.
- Nie potrzebuj twoich przeprosin - burkna Tahiri. - Przypominam ci o tym dla twojego dobra.
Wizie pochodzi z rodziny mordercw i skrytobjcw. Jeli pozwolisz, eby upi twoj
czujno, zabije ci.
- Tak jest, psze pani. Rozumiem, psze pani - wyrecytowa karnie Wyrlan. - Dzikuj.
- Nie ma za co, kapralu. - Tahiri umiechna si do stranika promiennie. - Lord Caedus nie
moe sobie pozwoli na tracenie takich dobrych ludzi jak pan. SGS i tak ma ich stanowczo za
mao.
Poczekaa, a Ben skoczy wkada fluorescencyjnie zielony skafander wizienny, a potem
kazaa Wyrlanowi zaku go w kajdanki oguszajce. Po przetestowaniu dziaania pilota, czyli
rzuceniu Bena na kolana silnym elektrowstrzsem, gestem nakazaa mu wyj z celi.
Korytarz mia siatkow podog, a po jego obu stronach cigny si dugie rzdy pogronych w
pmroku cel o jednostronnych transpastalowych oknach. Kad z nich zajmowa ogolony do
skry Bothanin; cz winiw siedziaa albo leaa na durastalowych pryczach, wpatrujc si
tpo w sufit lub w cian. W ich oczach nie byo ladu nadziei. Wielu brakowao rnych czci
ciaa, najczciej oczu, uszu lub koczyn, a niektrzy mieli wiee blizny, wiadczce o tym, e
niedawno brali udzia w walce.
- Bothascy zabjcy - wyjania Tahiri. - Cigle dostarczaj nam nowych, czasem nawet
kilkunastu dziennie! Darth Caedus musia otworzy dla nich cae nowe skrzydo.
- Chcesz powiedzie, e ich nie zabija? - spyta Ben, zaskoczony.
- Och, w kocu to zrobi - odpara lekko. - Po prostu nie chce teraz robi nic, co mogoby wytrci
admiraa Bwua'tu z rwnowagi. Jak tylko wygramy t wojn, wszyscy oni zostan postawieni
przes Specjalnym Trybunaem do spraw Bothaskich Zbrodni Wojennych i czeka ich uczciwy
proces. Dopiero potem zostan skazani na mier.
Ben rozejrza si wok, przytoczony ogromem bloku wiziennego. By dugi na co najmniej
dwiecie metrw, a kada cela miaa szeroko okoo dwch metrw. Kiedy za spojrza w d,
przez kraty podogi i dalej, w gb, zobaczy jeszcze co najmniej dziewi poziomw.
- Musicie tu mie tysice cel... - wymamrota.
Tahiri pokiwaa dumnie gow.

- Wicej. A Caedus zleci ju przygotowanie nastpnego skrzyda. Ale do tego gldzenia. Czas
si zaj mniej przyjemnymi obowizkami.
Chwycia go za rami - raczej po to, eby mie nad nim kontrol, ni eby go prowadzi - i
pchna w gb korytarza, w stron bielejcej w pobliu budki ochrony. Chocia korytarz
oblewaa agodna powiata padajca przez okna cel, wizienie sprawiao przygnbiajce, ponure
wraenie. Panowaa tu nienaturalna cisza; ciany pokrywaa szara warstwa pochaniajcego
dwiki synta- leksu, a jedynym owietleniem oprcz blasku padajcego z cel byy panele
jarzeniowe na suficie, ktre automatycznie wczay si i gasy w miar ich marszu.
Ben nawet nie myla o ucieczce... jeszcze nie. Musia si dowiedzie, co zrobili z onem Shevu,
a wszystko wskazywao na to, e Tahiri prowadzi go do czci o mniej zaostrzonym rygorze,
wic bez dwch zda rozsdniej bdzie poczeka i zebra jak najwicej informacji o miejscu, w
ktrym by przetrzymywany. Najprawdopodobniej byo to Galaktyczne Centrum
Sprawiedliwoci, gboko w czeluciach Coruscant, ale tej czci kompleksu nigdy dotd nie
mia okazji odwiedzi. Szczerze powiedziawszy, nigdy nawet nie przyszoby mu do gowy, e
moe tu si mieci co takiego.
Dotarli wreszcie do punktu kontrolnego na kocu bloku. Minli rzd luz powietrznych i komr
skanujcych, po czym weszli do wyoonego biaymi kafelkami tunelu przygotowawczego". Powietrze byo tu tak mocno przesycone odorem rodkw dezynfekcyjnych, e Benowi zaczy
zawi oczy. Leao tu okoo dwunastu Bothan przypitych do noszy repulsorowych; kady by
omiatany skanerami w poszukiwaniu dowodw, nakuwany w celu pobrania prbek, golony do
goej skry, a na koniec wszczepiano mu czip lokalizujcy z adunkiem wybuchowym, ktry
mona byo w razie ucieczki zdalnie detonowa - a wszystko to pod czujnymi fotore- ceptorami
tuzina robotw bojowych ZYV, nadzorowanych przez tak sam liczb uzbrojonych po zby
stranikw SGS.
Kiedy Tahiri zauwaya, e Ben zbyt dugo przyglda si robotowi MD obsugujcemu
stanowisko implantowania, zamachaa mu przed oczami pilotem. Nie zamierzaa dopuci, eby
dowiedzia si, gdzie winiom wszczepiano czipy. Na dobr spraw pierwszy lepszy Jedi za
pomoc odrobiny medytacji i Mocy mg taki czip namierzy i unieszkodliwi, ale wiadomo,
w jakie miejsce taki czip implantowano, zdecydowanie uatwiaby cay proces.
- Tak, ty te taki masz - uprzedzia jego pytanie Tahiri. - Wic nawet nie myl o ucieczce.
- Dziki za ostrzeenie. - Ben potrzsn acuchami spinajcymi kajdanki. - Wanie
zamierzaem wam zwia.
- Bardzo zabawne, artownisiu. - Tahiri wdusia przycisk na pilocie i kostk chopca przeszy
elektryczny impuls, zmuszajc go do runicia na kolana. - Ha, ha.
Ben rzuci ukradkowe spojrzenie za nogi Tahiri i zobaczy, jak MD wyciga iniektor z okolic
opatki Bothanina.
- Zdecydowanie bardziej podobao mi si, kiedy prbowaa wyudzi ode mnie wsprzdne w
milszy sposb - mrukn.
- Fakt, szkoda, e nie zadziaao - westchna Tahiri. - Teraz musimy uy sposobu Lorda
Caedusa.
Szarpna go do gry i pomaszerowali dalej. Wkrtce minli nastpny punkt kontrolny na kocu
tunelu przygotowawczego i znaleli si w dugim korytarzu. Wzdu jednej ciany co pitnacie
metrw rozmieszczono podobne punkty kontrolne, a drug zajmowa transpastalowy panel,
sigajcy mniej wicej od pasa Bena do sufitu. Wychodzi na co w rodzaju balkonu. W dole
widnia punkt odbioru winiw, podzielony na specjalne boksy, w ktrych stranicy
wyprowadzali jecw z sa wiziennych SGS i grupowali ich w zalenoci od przydziau. Kady
boks mia durastalowe pancerne drzwi, za ktrymi mieci si magazyn. W skrcie, zdaniem

Bena, trasa raczej nie nadawaa si do ucieczki.


W miar jak zbliali si do koca korytarza, wyczuwa coraz wicej istnie - wikszo
przetrzymywanych tu osb cierpiaa. Najwyraniej Tahiri prowadzia go do skrzyda, w ktrym
winiw poddawano torturom. Zascho mu w ustach. Moe punkt odbioru winiw nie by tak
z drog ucieczki? Ale przecie musia si jeszcze dowiedzie, co si stao z Shevu...
Nagle do gowy przysza mu przeraajca myl - i szybko sign poprzez Moc w poszukiwaniu
przyjaciela. Rzeczywicie, Lon by w pobliu, nie wicej ni pidziesit metrw dalej.
Najprawdopodobniej o to wanie chodzio Tahiri - chciaa wykorzysta Shevu, eby zmikczy
Bena. Niewane. Teraz nie byo ju odwrotu.
Kiedy mijali nastpny punkt kontrolny, zaczo do niego dociera, e co tu jest nie tak. Jaki
element ukadanki nie pasowa mu do caoci obrazu, ktry tworzy w gowie na podstawie tego,
co widzia. Ochrona nie bya tu tak surowa jak w skrzydle dla Bothan, a poprzez Moc czu, e
stranicy w budkach s zbyt rozlunieni jak na blok o zaostrzonym rygorze. Komory skanowania
byy szerokie na trzy metry, jakby uywano ich do sprawdzania duych adunkw.
Kiedy w kocu przeszli przez luz powietrzn na kocu korytarza, powietrze stao si gste od
odoru rodka sterylizujcego i ogarnitych infekcj ywych tkanek - i Ben nagle ju wiedzia.
Czu t przyprawiajc o mdoci mieszank ju wczeniej, zdecydowanie za czsto, w
stanowczo zbyt wielu szpitalach, podczas licznych bitew. Odwrci si do Tahiri, prbujc
przekn podchodzc mu do garda grud gniewu.
- Jak dugo tu go trzymacie? - wykrztusi. - Przecie nie by a tak ciko ranny!
- Doszo do pewnych... komplikacji - wyjania Tahiri z wyranym ociganiem i poprowadzia go
w stron celi Shevu. Trzymali si blisko drzwi, eby nie przeszkadza nieustannie kursujcym
tam i z powrotem robotom sanitariuszom, transportujcym leki, zapasy i pacjentw. - Sjednak
due szanse, e przeyje. Wszystko zaley od ciebie.
- Ode mnie? - zdumia si Ben.
- Wanie tak. - Kiedy dotarli do drzwi. Tahiri przystana i zmierzya go chodnym spojrzeniem.
- Wybacz, ale czy sdzisz, e przyprowadziam ci tu, bo jestem zbyt mia, eby by Sithem?
Ben mia ochot cisn j Moc na najblisz cian, ale by dziwnie pewny, e jego prba si
nie powiedzie, a on sam skoczy oguszony przez dwch eskortujcych ich stranikw.
Powiedzia wic tylko:
- Cigle si uczysz.
Tahiri umiechna si do niego i przycisna kciuk do panelu bezpieczestwa na cianie. Drzwi
otworzyy si z sykiem na ciasn czteroosobow cel. Trzy z czterech ek byy puste, a
opuszczone panele bezpieczestwa okryway ich podstawy przejrzystymi kopuami, za to czwarta
prycza bya szczelnie osonita. W rodku lea blady, pnagi mczyzna, w ktrym tylko z
trudem udao si Benowi rozpozna Lona Shevu. Rany postrzaowe na jego klatce piersiowej
byy na wp zagojone, ale ramiona i palce pokrywaa mozaika siniakw, oparze i innych
ladw tortur.
Ben by tak wstrznity, e zatrzyma si w p drogi do ka przyjaciela.
- Po co to wszystko? - wykrztusi. - Przecie Shevu nic nie wie o naszych planach...
Tahiri wzruszya ramionami; wesza do rodka i zamkna drzwi.
- Skrupulatno zawsze popaca - stwierdzia. - Zdrajcy s wszdzie. - Ruszya w stron robota
MD, penicego sub przy ku Shevu, ale w pewnej chwili zatrzymaa si i odwrcia do
Bena. - Jestem jednak pewna, e wiesz o tym znacznie lepiej ni ktokolwiek inny.
Ben oderwa wzrok od zmaltretowanego przyjaciela.
- Kady z nas w kocu kogo zdradza, Tahiri - powiedzia cicho. - Liczy si tylko to, dlaczego
dochowujemy wiernoci.

Kciuk Tahiri powdrowa w stron przycisku elektrowstrzsw na pilocie, ale zanim dziewczyna
go nacisna, zmarszczya brwi i zawahaa si, najprawdopodobniej przypominajc sobie
przestrog swojego nauczyciela, e zawsze powinna by panem wasnych uczu, nie ich
niewolnikiem. Odwrcia si bez sowa i podesza do MD, nadzorujcego sygnay funkcji
yciowych Shevu.
- Jak si czuje wizie? - spytaa.
- Wizie dziewi-zero-trzy-dwa-be-te dochodzi do siebie zgodnie z planem - donis
posusznie robot. - Powinien by gotw do podjcia przesuchania jutro rano, pod warunkiem e
stan jego elektrolitw bdzie stabilny.
- Obawiam si, e bdziemy musieli to nieco przyspieszy. - Tahiri obejrzaa si przez rami na
Bena i dodaa: - Zaszy pewne... zmiany, ktre wymagaj nieco brutalniejszego podejcia.
- Nie mog na to pozwoli - zaprotestowa robot. - Biorc pod uwag, e poziom jego
elektrolitw jest wci mao stabilny, podobny stres fizyczny moe z duym
prawdopodobiestwem wywoa zawa minia sercowego.
- Chcesz powiedzie, e jego serce moe nie wytrzyma? - Tahiri zerkna znw na Bena. - Co o
tym sdzisz, Ben? Powinnimy ryzykowa zawa minia sercowego?
- Nie ma takiej potrzeby. - Ben rozejrza si po pokoju w poszukiwaniu czego, co mgby
wykorzysta do unieszkodliwienia Tahiri, zanim ta zrobi co gupiego, ale na prno. C, w
szpitalach wiziennych rzadko kiedy zostawiano luzem cikie przedmioty, ktrymi mona byo
cisn w stranikw. Zauway tylko podwieszon tablic z napisem Przetwarzanie odpadw
biologicznych", ale musiaby j najpierw wyrwa z zawiasw. - Nie powiem ci, gdzie jest nasza
baza.
Tahiri westchna.
- Baam si, e wanie to usysz. - Zerkna na stojcych za jego plecami stranikw i Ben
poczu na karku mrowienie zwiastujce bliskie niebezpieczestwo. - Wyglda na to, e bdziemy
musieli zaatwi to w mao przyjemny... - zanim zdya dokoczy, Ben sprbowa si
odwrci, eby odeprze atak, ale ju nie usysza, jak Tahiri mwi sposb", bo jego ciao
skrci nagle bolesny skurcz: obaj stranicy wystrzelili do niego z karabinw oguszajcych, a
Tahiri poczstowaa go na dokadk wstrzsami elektrycznymi z kajdanek. Upad, trawiony
biaym, elektrycznym ogniem.
Gdy si ockn, siedzia przykuty do repulsorowego krzesa - jednego z tych, jakie widzia
wczeniej na korytarzu, na ktrych roboty sanitariusze transportoway niepenosprawnych
winiw. Po drugiej stronie pokoju lea Shevu, przykuty kajdankami do ka, ktrego
pokrywa bya teraz odsonita. W nogach pryczy sta MD, ale jego brak zainteresowania
sygnaami funkcji yciowych wywietlanymi na monitorze sugerowa, e robot zosta zwolniony
z odpowiedzialnoci za kontrolowanie stanu pacjenta.
- wietnie - stwierdzia beztrosko Tahiri. - Teraz, kiedy wszyscy jestemy przytomni, moe
przywitasz si ze swoim szpiegiem, co, Ben?
Shevu otworzy oczy i odwrci gow w poszukiwaniu przyjaciela.
- Ben?
- Tutaj jestem, kapitanie - odezwa si chopiec. - Przykro mi... Nie sdziem, e bd ci ledzi.
Kto musia...
- Niepotrzebnie, Ben. Jestemy onierzami. - Shevu odnalaz przyjaciela spojrzeniem. Oczy mia
szkliste od blu i niepokoju, ale byo w nich te co jeszcze: wybaczenie i... Czyby Ben
dostrzega w nich dum? - Nie powiedziae im nic, prawda?
Ben pokrci stanowczo gow.
- Nic.

Spkane wargi Shevu uoyy si w blady umiech.


- To dobrze. - Obejrza si na Tahiri i jego wymizerowan twarz wykrzywia nienawi; rama
ka a zadzwonia, kiedy szarpn zakut w kajdanki rk. - Tak trzymaj, niewane, co ta maa,
poda...
- Wystarczy. - Tahiri kiwna palcem i usta Shevu zamkny si gwatownie, a kapna mu
szczka, a potem poklepaa go lekko po policzku i spojrzaa na Bena. - A teraz pozwl, e
wyjani ci, jak to dziaa, Jedi Skywalkerze...
- Nie zadziaa - nie da jej skoczy Ben. - Nie zdradz caego Zakonu, eby ocali jedno
istnienie.
- Nie? - Tahiri pokrcia, z udawanym alem gow a potem signa do twarzy Shevu i
przytkna opuszk kciuka do jego grnej powieki. - Naprawd nie wiesz, jak wielk miaam nadziej, e tego nie powiesz... - Zacza wciska kciuk w oczod i ju wkrtce usta Shevu
otworzyy si bezwiednie do krzyku. Jego puls przyspieszy gwatownie, a kilka linii
przebiegajcych po monitorze nad kiem zaczo dziko skaka. Ben poczu, e wntrznoci
zaciskaj mu si w ciasny, zimny wze i sign do Tahiri Moc prbujc j powstrzyma, ale
daremnie: woln rk wcisna guzik na pilocie, sczc w koczyny Bena byskawice
olepiajcego blu, ktre spotkay si w jego piersi, niweczc ca koncentracj.
Rce Shevu zaczy dziko trzepota w wicych je okowach.
- Moesz to powstrzyma, Ben - powiedziaa Tahiri. - Ile jeszcze blu zamierzasz zada swojemu
przyjacielowi?
- Znacznie mniej ni tobie! - odwarkn.
Tahiri wygldaa na uraon.
- Przykro mi to sysze.
Ben mia zupenie cinity odek; ba si, e zaraz zwymiotuje. Wiedzia, e nie moe speni
dania Tahiri - niewane, co dziewczyna zrobi Shevu. Ale jak mg pozwoli jej dalej go
krzywdzi? Ona nie tylko zadawaa mu bl - olepiaa go!
I wtedy usysza, zrozumia, co krzyczy Shevu; spomidzy zacinitych zbw wydobywa si
desperacki, dugi jk: Miiiiiiiilcz!"
Ben odetchn gboko i sign jeszcze raz po Moc, ale tym razem nie prbowa powstrzyma
Tahiri. Zamiast tego skupi si na Shevu, przesyajc do jego mzgu kojce fale bogiej
niewiadomoci. Kiedy krzyki kapitana SGS stopniowo ustay, Tahiri cofna rk i spojrzaa
spod zmarszczonych brwi na MD.
- Co si stao? - spytaa. - Powiedziae, e bdzie przytomny.
Robot przyjrza si sygnaom przekazywanym przez sondy do
monitora funkcji yciowych; linie skakay jeszcze bardziej chaotycznie ni wczeniej.
- Wizie jest na tyle przytomny, na ile pozwalaj zaaplikowane mu stymulanty - oznajmi. - Po
prostu przywyk do blu. To jedyna rozsdna hipoteza.
- Nie, nie jedyna - mrukna Tahiri, ypic spode ba na Bena.
Chopiec pokrci energicznie gow
- Nie wiem, o czym mwisz...
- Kamiesz! - Tahiri podniosa do i midzy jej palcami zaczy taczy wyadowania Mocy. Twojej mamuce pewnie by si to nie spodobao...
Zanim zdy co odpowiedzie, przeniosa do nad jedn z czciowo zagojonych oparzelin od
strzau z blastera na piersi Shevu i porazia go niebiesk byskawic energii.
Linie na monitorze zmieniy si w trudn do zidentyfikowania pltanin kolorw, a z garda
Shevu wyrwa si dugi, chrapliwy jk. Ju wkrtce cela rozbrzmiaa wyciem, piskiem i wiergotem alarmw, a po chwili linie na monitorze rozpltay si i wyprostoway.

MD pochyli gow i przyglda si przez chwil odczytom na monitorze.


- Wizie dziewi-zero-trzy-dwa-be-te nie yje - oznajmi wreszcie.
Tahiri cofna si od ka. Wygldaa na tak przeraon i sposzon jak Ben si czu.
- Zrb co! - rozkazaa MD. - Reanimuj go!
Robot posusznie przystpi do ka, wysun z palca wskazujcego dug ig i wbi j w klatk
piersiow Shevu. Kiedy linie na monitorze nawet nie drgny, przyoy do twarzy kapitana
mask oddechow, a drug zacz uciska mostek w daremnej prbie przywrcenia oddychania i
krenia krwi, jednak Ben wiedzia ju, e to na nic. Tahiri nie moga wykorzysta do szantau
trupa, a zreszt Ben zna kapitana Shevu na tyle dobrze, eby wiedzie, e przyjaciel wolaby
umrze ni w jakikolwiek sposb przyczyni si do umocnienia wadzy Dartha Caedusa. Dlatego
wanie, kiedy Tahiri posuna si odrobin za daleko, Lon Shevu po prostu da za wygran.
- Przesta - powiedzia Ben cicho. Nie mg duej patrze, jak dziewczyna maltretuje jego
martwego przyjaciela. - Nie oywisz go. Nic ci ju nie powie.
Tahiri spiorunowaa go wzrokiem.
- Chcesz powiedzie, e potrafisz to stwierdzi na odlego? - zakpia.
MD zaprzesta prb przywrcenia funkcji yciowych.
- Wizie ma racj - potwierdzi. - Wedug rezonansu magnetycznego wizie dziewi-zerotrzy-dwa-be-te dozna pknicia aorty pod wpywem stresu.
Tahiri opada szczka, a jej aura w Mocy a pociemniaa od przeraenia. Ben zyska nagle
pewno, e wcale nie podoba jej si to, kim si staje, i e suy Caedusowi z tego samego
powodu, z ktrego on sam tak lepo wypenia wszystkie polecenia Jacena: bo czua si
zagubiona, niepewna i zdesperowana. Nie chciaa dostrzec, jak besti sta si Caedus, bo wtedy
zobaczyaby, jakim potworem sama si stawaa.
To jednak nie mogo przywrci ycia Shevu. Nie miao ju dla niego adnego znaczenia, a tym
bardziej dla jego ony, Shuli, ktr polubi zaledwie par miesicy temu i zaraz potem odesa
na Vaklin, bo wiedzia, e moe si zdarzy co niedobrego.
- Moesz by z siebie dumna, Tahiri - rzuci gorzko Ben. - Teraz jeste taka sama jak twj
Mistrz. - Powiedzia to nie tylko dlatego, e by wcieky, ale te dlatego, e to bya prawda... I
jeszcze dlatego, e gdyby zdoa otworzy jej dziki temu oczy, moe by si opamitaa. Moe
nie byo dla niej jeszcze za pno... - Jacen zamczy na mier Ailyn Vel, a teraz ty zrobia to
samo Shevu. Chyba rzeczywicie jeste Sithem.
Przygotowa si na wybuch gniewu, ale nic takiego nie nastpio. Tahiri dziaaa jak w transie.
Cofna si jeszcze kilka krokw, wpatrzona w metalowe stopy MD, i wolno pokrcia gow.
- Mylisz si - wymamrotaa. - Nie zabiam go...
- Wizie ju i tak by osabiony - zauway MD, zgrabnie unikajc potwierdzenia teorii Bena.
Nacisn jeden z guzikw na panelu przy ku Shevu i obrcze na nadgarstkach i kostkach kapitana otworzyy si z cichym klikniciem. - Jeli ciao nie bdzie potrzebne, odel jej do
przetwarzania.
- Przetwarzania? - prychn Ben. Nie wiedzia, czego si spodziewa, ale na sam myl o
sprzedaniu ciaa jego przyjaciela handlarzom organw serce podeszo mu do garda. Przepenia
go gniew, ale te co na ksztat wyrzutw sumienia. - Nie moesz...
- Czego nie mog? - warkna gniewnie Tahiri. MD podnosi ju ciao Shevu z ka. - To
wszystko twoja wina, Ben! Wystarczyoby, eby odpowiedzia na jedno proste pytanie. Wcisna szereg guzikw na pilocie i ciao Bena zaczy szarpa rozarzone obcgi blu. - Gdzie
jest baza Jedi? - Podesza bliej i zamachna si, eby go uderzy. - Odpowiadaj!
Ben zerkn na MD nioscego Shevu do zsypu i pokrci gow.
- Przykro mi.

Tahiri opucia rk na jego twarz. Cios by tak mocny, e krzeso, na ktrym siedzia, a si
zakoysao - i to by jej bd. Szarpn si w bok, w stron, w ktr pochylio si siedzenie,
przewracajc je na bok i jednoczenie cisn Tahiri prosto na zaskoczonych stranikw stojcych
za jego plecami.
Zanim caa trjka runa na puste ka, Ben siga ju Moc do pilota i wciska po kolei
wszystkie guziki. Okowy na nogach otworzyy si od razu, ale zanim zdoa rozpi kajdanki na
rkach, udao mu si porazi samego siebie prdem.
Zsun si z krzesa i byskawicznie odwrci w stron przeladowcw, ktrzy gramolili si
wanie z podogi. Tahiri sigaa ju po swj miecz, a jeden ze stranikw podnosi wanie na
niego karabin i szykowa si do strzau. Zanim jednak zdy nacisn spust, Ben skierowa
Moc luf w stron swojej oprawczyni.
W tej samej chwili stranik wystrzeli. Dziewczyna krzykna, oczy ucieky jej w gb czaszki i
upada bez czucia na podog, wstrzsana drgawkami. Ben nie marnowa czasu; przywoa do
rki miecz Tahiri i wczy go w sam por, eby odbi strzay z karabinu drugiego stranika w
stron MD, ktry wanie szykowa si do wrzucenia Shevu do wazu. Wszystko wskazywao na
to, e zwleka z pozbyciem si ciaa, a stranicy opanuj sytuacj.
Promie oguszajcy trafi robota w gwny modu procesora i automat zatoczy si na cian, by
zaraz upa na podog z ciaem Shevu w objciach. Ben Moc wyszarpn pierwszemu stranikowi bro i przyskoczy do drugiego, odbijajc w trakcie skoku strza, a potem ci mieczem
przez luf broni pynnym ruchem, zatrzymujc ostrze zaledwie centymetr od podbrdka
mczyzny.
- Naprawd wolabym ju nikogo nie zabija - wycedzi. - Ale wybr naley do was, a ja nie
mam za duo czasu, wic im szybciej si namylicie, tym dla was lepiej.
- Nn... niezabijanie brzmi dd... dobrze, pp... poruczniku - wyjka Wyrlan, szukajc wzrokiem
kolegi. - Prawda, Garsi?
- Jak najbardziej - przytakn szybko Garsi, podnoszc rce do gry. - Dzikujemy za moliwo
wyboru.
- Nie kacie mi tego aowa - przestrzeg ich Ben, a potem rozejrza si po pokoju. Zauway, e
wiata sygnalizujce status na umieszczonych w czterech rogach pokoju kamerach s wyczone. - Dlaczego monitoring nie dziaa? - spyta.
Wyrlan i Garsi wymienili spojrzenia.
- Widzia pan, co si tutaj dziao - odezwa si Garsi. - Jak pan myli, co by si stao, gdyby kto
dostarczy tam z nagraniem do wiadomoci HoloNetu?
Ben zastanawia si przez chwil nad sowami stranika. Przypomnia sobie, z jak
pieczoowitoci Tahiri zamkna za nimi drzwi i nage dotaro do niego, e centralny orodek
bezpieczestwa prawdopodobnie nie ma pojcia, e zdoa si uwolni.
- Rozumiem - powiedzia krtko i wskaza szyb przetwarzania. - Czy jest szansa na przeycie
podry t drog?
- Jasne - potwierdzi Wyrlan. - To po prostu szyb repulsorowy dostarczajcy ciaa do dokw
zbiorczych.
- Ale s tam systemy zabezpieczajce na wypadek prby ucieczki - ostrzeg go Garsi. - Raczej
bym tego na pana miejscu nie prbowa.
- I nie zamierzam - uspokoi go Ben. Skin gow w stron Tahiri. - Zakujcie j w kajdanki
oguszajce i wrzucie do zsypu.
Kiedy posuchali, Wyrlan obejrza si na ciao Shevu.
- A co z nim? - spyta cicho.
- Idzie ze mn - odpar krtko Ben. - Wyskakujcie ze zbroi.

Dawno temu.
Jaina Solo i jej brat, Jacen, przemierzaj cieniste tunele dolnych poziomw Akademii Jedi na
Yavinie Cztery, wilgotne, podziemne przejcia, gdzie nikt nigdy si nie zapuszcza. Maj oboje po
czternacie lat i maszeruj tak od wielu godzin, bo ich przyjacika, Tenel Ka, wanie stracia
rk w wypadku podczas treningu i musz to odreagowa - nawet jeli nie mog zrobi nic
oprcz chodzenia w kko. Bardzo cierpi i auj, e nie mog uly w cierpieniu Tenel Ka,
dzielc z ni fizyczny bl. Moe wtedy to wszystko nie wydawaoby si takie przeraajce? Moe
mieliby wraenie, e waciwie nie stao si nic strasznego?
Ale Jaina wie, e to prna nadzieja. Wujek Luke obieca, e zawoa ich, kiedy Tenel Ka bdzie
gotowa ich zobaczy. Spaceruj ju tak od wielu, wielu godzin, a wezwanie wci nie nadchodzi.
Nie mog zrobi nic wicej - tylko i przed siebie, razem, i prbowa nie da si przeraeniu i
rozpaczy. Poprzez wi czcj z bratem Jaina czuje, e Jacenem targaj te inne, jeszcze
bardziej bolesne emocje. Czuje wstyd i nienawi do samego siebie, bo to jego miecz odci rk
Tenel Ka. Jest wcieky i rozalony, bo gdyby nie skupia si bez reszty na prbie zaimponowania
jej, zauwayby, e jej ostrze niknie i traci spjno, a wtedy Tenel Ka nie straciaby rki.
Wanie dlatego Jacen tak niewymownie cierpi. A Jaina moe tylko mu towarzyszy w tym
ponurym spacerze, eby poprzez ich wi w Mocy przekaza mu, kim dla niej jest: wspaniaym,
troskliwym, modym Jedi, ktry nigdy rozmylnie nie zraniby przyjaciela, i dzielnym, zaradnym
bratem, z ktrego jest taka dumna...

ROZDZIA 11
Jaka to bdzie pora, kiedy imperialny robot kroczcy nadepnie na twj chronometr? Najwysza,
eby sprawi sobie nowy!
Jacen Solo, 14 lat

Plamy szpeciy podbrdek Jainy i biegy przez szyj a do ramienia - acuszek szkaratnych,
wikszych i mniejszych punkcikw w miejscach, gdzie na jej skr pady krople krwi brata.
Prbowaa zmy je wod i mydem, chirurgicznym pynem do dezynfekcji, a nawet
enzowybielaczem uywanym przez hapaskich sanitariuszy do utrzymania czystoci w szpitalu
na pokadzie Wiernego Smoka". W akcie desperacji signa w kocu po relephoniaski
szorokamie i usiowaa dosownie zetrze plamki, ale wygldao na to, e rwnie dobrze moga
prbowa usun blizn od strzau z blastera. Wskraa tyle, e kropki stay si jeszcze
czerwiesze i bardziej widoczne.
Za jej plecami rozleg si cichy syk i zobaczya w lustrze nad umywalk, e cianka dziaowa
kwater rekonwalescencyjnych odsuna si na bok. Zanim Jaina zdya odoy szorokamie, do
rodka wesza jej matka. Na widok crki uniosa wysoko brwi.
- Co ty wyprawiasz? - spytaa, krzywic z dezaprobat usta, jednak w jej brzowych oczach lnia
wyrana ulga. - Powinna by w transie uzdrawiajcym!
- Byam. - Jaina odoya szorokamie i zacza spukiwa z rk drobinki minerau. - Przez jaki
tydzie, jak sdz - westchna.
- A potrzebne ci jeszcze drugie tyle, a moe i wicej - dopowiedzia jej ojciec, wlizgujc si za
on do ciasnej kabiny. - Luke nie wyglda tak kiepsko nawet po spotkaniu z wamp.
- Rany, dziki, tato... - Jaina przewrcia oczami i spojrzaa w lustrze na odbicie ojca. Jej

zdaniem nie wygldao wiele lepiej od niej. Bruzdy na jego czole pogbiy si tak bardzo, e po
dawnym uroku przystojnego zabijaki nie zosta nawet lad. Z lustra patrzya na ni twarz tak
wyndzniaa, o oczach tak podpuchnitych, e rwnie dobrze mogaby nalee do wojownika
rasy Yuuzhan Vong. - To jest wanie to, co chce usysze kada stojca przed lustrem kobieta.
- Jestem twoim ojcem. - Han zasun za sob drzwi. - Musz by szczery, bo to mj obowizek.
- Niech ci bdzie, ale czy musisz a tak si wczuwa? - Jaina umiechna si do jego odbicia i
signa po mokr ciereczk, eby zetrze drobinki szorokamienia z szyi. Nie pamitaa zbyt
dobrze wydarze na Niklu Jeden, a przynajmniej drugiej poowy walki, prawdopodobnie z
powodu paskudnego rozcicia nad prawym okiem. Zachowaa mgliste wspomnienia dugiego,
trudnego biegu; jej nogi byy tak naszpikowane ostrymi odamkami, e przy kadym kroku
szczkay o podog, i wci brakowao jej tchu, bo nie moga porzdnie zaczerpn powietrza,
majc poamane cztery ebra.
Nastpn rzecz, jak pamitaa, byo to, e ostatkiem si dotarli do hangaru. Kompania
szturmowcw dosownie deptaa im po pitach, ale nagle jakby znikd pojawili si Jag, Zekk i
jeszcze dwunastu Jedi (no dobrze, Jag nie by Jedi, ale bi si jak prawdziwy Jedi) i wywizaa si
walka. Jaina pamitaa te, e wuj ostrzega innych o jej obraeniach, kiedy rzucili jej si na
pomoc; miaa dziwne wraenie, e chocia nawet na ni nie spojrza, wiedzia o kadej ranie,
ktr odniosa.
Ale tym, co najbardziej zapado jej w pami, by strach w oczach ojca, kiedy wnieli j na
pokad kanonierki; kiedy obejrza si na ni, siedzc za sterami, wydawao si, e obrci gow o
pene sto osiemdziesit stopni. Na widok przesiknitego krwi ubrania crki zblad jak ciana.
- Kochanie, nie zmyjesz tego - upomniaa j agodnie Leia. Jaina nawet nie zauwaya, kiedy jej
matka podesza do umywalki. Staa teraz przy niej i prbowaa odebra jej ciereczk, ktr tara
bez opamitania twarz i szyj. - To s oparzenia.
- Nie. - Jaina przyjrzaa si po raz ktry z rzdu czerwonym plamom. Wiedziaa, dlaczego jej
matka uznaa je za oparzenia - byy jaskrawe i miay rwne, wyrane brzegi, ale... Jej matki nie
byo przy niej tam, na Niklu Jeden. Nie widziaa, co si stao i skd si wziy te plamki. - Zejdupieraa si. - To krew. Jego krew.
Matka wyja jej z rk ciereczk.
- Jaino, one zejd jak tylko dasz si zapakowa do zbiornika z bact- powiedziaa, odwracajc j
w stron ka. - A jeli nie, zadbamy o regeneracj skry.
- Mamo, ja wcale nie jestem w szoku - westchna Jaina. - To naprawd krew! Prysna na mnie,
kiedy obciam. Ja... eee, Cae- dusowi rk.
- W porzdku, ju dobrze, wierzymy ci. - Han podszed, wzi j za rk i podprowadzi do ka.
- Ale nie chce zej, prawda? Poprosz Luke'a o jak cudown mikstur zmywajc sithyjsk
krew...
- Mikstur? - Jaina daa mu si posadzi na ku. - Tato, prosz. .. Nie zmylam. Pamitam, jak
chlapna na mnie jego krew.
- Czyby? - Sceptyczny ton jej matki wiadczy, e Leia ma powane wtpliwoci, czy moe bra
sowa crki na serio. - Ciekawe, e poza tym pamitasz tak niewiele z caej walki.
Jaina zmarszczya czoo.
- Sdzisz, e wyczyci mi pami?
Leia pokrcia gow i wskazaa podbrdkiem ran na czole Jainy.
- Sdz, e to wyczycio ci pami cakiem skutecznie. Pomieszao ci w gowie i dlatego nie
pamitasz wszystkiego dokadnie tak, jak byo.
- Na przykad? - spytaa zaczepnie Jaina.
Leia odpowiedziaa bez zastanowienia:

- C, na przykad historii z Jagiem i Zekkiem.


Han przygryz warg, eby stumi miech, i Jaina poczua si nieswojo.
- Pomagali mi podczas ucieczki - bkna. - Byli bardzo dzielni... Walczyli i w ogle... Pamitam
to, naprawd.
- Mama ma na myli to, co wydarzyo si pniej - wyjani jej ojciec. - Kiedy wnosili ci na
pokad.
- Ja, eee... - Jaina urwaa, rozpaczliwie prbujc przypomnie sobie szczegy mglistego
wspomnienia, krcego gdzie na obrzeach jej pamici. Widziaa wyszczerzone w szerokim
umiechu nienobiae zby Zekka... I durastalowoszare oczy Jaga, otwarte szeroko ze
zdumienia, co rzadko mu si zdarzao. - Eee, podzikowaam im? - strzelia.
- Hm, chyba mona to tak nazwa - parskn z rozbawieniem jej ojciec. Wzi spod ciany przy
ku krzeso i usiad na nim, umiechajc si pod nosem. - Poprosia, eby si z tob przespali.
- Co takiego? - Jaina nie wierzya wasnym uszom. - Obydwaj?
- Hm, waciwie to poprosia, eby ulokowa ich z tob w jednym pokoju - sprostowaa Leia. Obydwu.
Jaina dostrzega w jej oczach psotne ogniki i nagle wiedziaa ju, co jest grane.
- Ha, ha, bardzo mieszne... ale ja mwi powanie. - Wskazaa plamy na szyi. - To nie s
oparzenia.
- Sdzisz, e ci nabieramy? - spyta jej ojciec.
- Oczywicie! - prychna Jaina. - Klasyczny Zeltroski Blef: wkrci osob, ktra psuje
zabaw...
- Bardzo trafnie, poza maym szczegem: nie wkrcamy ci. - Leia pokrcia ze miechem
gow. - See-Threepio ma zapisan ca rozmow w pamici. Chcesz j usysze? Jest za
drzwiami...
- Niekoniecznie - mrukna Jaina. Jej rodzice oboje byli urodzonymi blagierami, co oznaczao, e
nigdy by si nie odwayli oszukiwa, kiedy atwo byo przejrze ich zagrywk. Przekrcia si
wic na bok i opara gow na zagwku. - No i... co powiedzieli? Zgodzili si? - spytaa, ypic
na Hana spod oka.
Jej ojciec podnis wysoko brwi, pokrci gow i potar doni podbrdek.
- Nie jeste na to gotowa - westchn. - Nie masz tyle cierpliwoci.
Jaina parskna miechem i przesuna palcem po szyi w miejscu, w ktrym pokryway j plamy.
- No dobrze. Jeli to oparzenia, to w takim razie dlaczego mnie nie bol? I dlaczego skra nie jest
wysuszona?
Ojciec przymkn oczy, poirytowany, ale Leia zabraa si cierpliwie do wyjanie:
- Bya w transie uzdrawiajcym, Jaino.
- W takim razie powinny ju znikn, prawda? - odpara. - Gdyby to byy oparzenia.
Han otworzy oczy, pochyli si i wzi j za rk.
- Posuchaj, kochanie... To bya cika walka - powiedzia. - Luke jest pewien, e dobrze
zapamitaa incydent z rk. To nic niezwykego, e czujesz si odrobin winna...
- Nie czuj si winna! - zaprotestowaa Jaina. Kiedy poczua na sobie badawczy wzrok matki,
dotaro do niej, e to nie cakiem prawda. - No dobrze, w kadym razie nie a tak, ebym miaa
zwidy.
- W porzdku, poprosimy Cilghal, eby rzucia na to okiem - zgodzia si Leia. - Musi by jakie
inne wytumaczenie.
- Jest. - Jaina bya cakiem pewna, e jej matka wcale nie jest przekonana, i potrzebuj innego
wytumaczenia, i zgodzia si tylko dla witego spokoju. - Moe Moc prbuje nam przez to co
powiedzie?

Ojciec zacz strzela oczami na boki; wydawa si nagle dziwnie zdenerwowany. Leia kiwna
gow jakby przyznawaa jej racj, po czym usiada w nogach ka.
- W porzdku - daa za wygran. - Masz pomys, co to takiego?
- Moe - bkna Jaina. Nie wiedziaa, jak jej rodzice przyjm to, co za chwil powie, bo sama
nie bya pewna, o co w gruncie rzeczy jej chodzi. Czy szuka tylko prostego sposobu na
dokoczenie paskudnej roboty, ktrej nie udao jej si wykona, czy moe postanawiajc zabi
brata, spisaa go zbyt szybko na straty? - Nie jestem na sto procent pewna, e wszystko dobrze
pamitam, ale mam wraenie, e pod koniec walki nie tylko ja byam... zdezorientowana. Po tym,
jak obciam mu rk, Caedus... wydawa si zaskoczony, e mnie widzi.
- e niby jak? - parskn Han. - Nie spodziewa si, e kobieta jest zdolna do czego takiego?
- Nie to mam na myli. - Jaina pokrcia gow. - Sprawia wraenie, jakby nie zdawa sobie
sprawy, e walczy ze mn dopki nie obciam mu rki... A wtedy przerwa atak.
- Hm, c, moe o to chodzi: nie mia rki - przypomniaa jej Leia.
- A kiedy paru szturmowcw otworzyo do mnie ogie - cigna Jaina, niezraona - rozkaza im
zmieni cel.
Jej rodzice spojrzeli po sobie i przez chwil milczeli. W kocu Leia spytaa:
- I sdzisz, e ma to co wsplnego z tymi plamami na twojej szyi?
- Cakiem moliwe - przyznaa ostronie Jaina i zaczerpna gboko tchu. - A co, jeli si
mylimy? Co, jeli Jacen nadal gdzie w nim tkwi?
Rysy twarzy Hana momentalnie stwardniay.
- Nie - powiedzia krtko.
- Ale pozwoli mi odej...
- Uwierz mi, kiedy wpada do hangaru z t band szturmowcw na karku, wygldao to zgoa
inaczej - uwiadomia j Leia. - Nie mwic ju o tym, e po obciciu rki sam by
najprawdopodobniej w szoku. Przecie powiedziaa, e wydawa si tak samo zdezorientowany,
jak ty...
- To prawda - zgodzia si. - Mwiam te, e nie pamitam szczegw. Ale te plamy...
- .. .mog oznacza wszystko, nawet jeli to naprawd plamy - wszed jej w sowo ojciec. Ajeeli pozwoli ci odej, to na pewno nie dlatego, e byo mu gupio walczy z wasn siostr.
- Twj ojciec ma racj - popara ma Leia. - Jeste chyba jedyn osob ktrej jak dotd nie
prbowa zabi. Bdem byoby zakada, e to co wicej ni przypadek lub zbieg okolicznoci.
Jaina wiedziaa oczywicie, e jej rodzice maj racj. Nawet jeli Caedus si zawaha, nie
usprawiedliwiao to adnych czynw, ktrych dopuci si w przeszoci, a ju na pewno nie
znaczyo, e zawaha si zrobi to jeszcze raz. Ale przecie kaza szturmowcom przesta do niej
strzela... Jaka cz Jainy desperacko chciaa uwierzy, e istnieje jeszcze szansa na
nawrcenie Jacena, ale inna jej cz pamitaa, e w tamtej chwili Caedus by ciko ranny i
ubzdurao mu si, e gdzie w pobliu jest Luke. Wtedy to nie miao dla niej sensu, teraz zreszt
te - ale co w ogle w tym wszystkim miao sens? Zaoenie, e Lorda Sithw nagle ruszyo
sumienie? A moe po prostu podj decyzj, kierowany wywoanymi przez szok halucynacjami?
- No dobra - westchna. - W takim razie po prostu ustalmy, co to jest, bo na pewno nie
oparzenia.
Leia kiwna ugodowo gow.
- Poprosimy Cilghal, eby na to zerkna, jak tylko wrcimy na Shedu Maad.
Jaina zmarszczya brwi.
- Wracamy? - spytaa. - Ale przecie Caedus jest na Niklu Jeden...
- ...obwarowany trzema wasnymi flotami i osaczony przez chyba sze flotylli Konfederacji i
naszej koalicji - dokoczy znaczco jej ojciec. - Do gry weszli Korelianie i Bothanie, i ju

wkrtce w systemie Roche'a rozpta si mae pieko.


- Luke uwaa, e ostateczna walka rozegra si poza systemem Roche'a - powiedziaa Leia. - A ty
potrzebujesz troch czasu, eby doj do siebie.
Zanim Jaina zdya zapyta, gdzie dokadnie, zdaniem Luke'a, przeniesie si walka, drzwi
rozsuny si i do rodka zajrza C-3PO.
- Prosz mi wybaczy - odezwa si - ale Mand'alor Fett prosi o pozwolenie na zamienienie kilku
sw z panienk Jain.
- Fett? - Han w uamku sekundy by na nogach. - Nic z tego. Powiedz mu, e...
- To nie potrwa dugo - dopowiedzia Fett, przeciskajc si bezceremonialnie obok zocistego
androida. Mia na sobie nowy, zielony beskar 'gam i by bez hemu, co byo bez wtpienia ustpstwem na rzecz surowych procedur, egzekwowanych z bezwzgldn skutecznoci przez
hapaskie siy bezpieczestwa; ich przedstawiciele zazwyczaj nie patrzyli askawym okiem na
zamaskowanych obcych, szwendajcych si po ich bitewnych smokach. W brzowych oczach
Fetta nie byo ladu gniewu, ktry Jaina wyczuwaa od niego poprzez Moc. - Chciabym po
prostu zada jej kilka pyta zwizanych z dziaaniami na Niklu Jeden - doda.
- Przykro mi - rzuci bez ladu skruchy Han Solo, postpujc naprzd. Jaina wiedziaa, e jej
ojciec nie pierwszy raz widzi Bob Fetta bez hemu, ale mimo to nie odrywa oczu od niadej,
kanciastej twarzy Mandalorianina. - Moja crka nie jest jeszcze gotowa...
- Tato - wesza mu w sowo Jaina. - Spokojnie. Powinien usysze, co si stao... A przynajmniej
tyle, ile zapamitaam.
Han przenis spojrzenie z crki na Fetta i skrzywi si lekko.
- Ale lepiej si streszczaj. Sporo przesza.
Fett kiwn gow.
- Jak my wszyscy - zauway refleksyjnie.
Przez chwil mczyni mierzyli si wzrokiem: Fett w oczekiwaniu, a rodzice Jainy wyjd z
pokoju, Han Solo - dajc mu do zrozumienia, e nie ma na co liczy. Jaina wypatrzya za
drzwiami jeszcze jednego Mandalorianina, w penym rynsztunku - sta obok C-3PO. Nie widziaa
go na tyle dobrze, eby go rozpozna, ale sdzc po budowie i po tym, e nie spuszcza Fetta z
oka, przypuszczaa, e ma do czynienia z kim w rodzaju jego zastpcy, Beviinem.
Impas przerwaa, jak zwyke, Leia.
- Nigdzie si nie wybieramy, Mand'alorze - powiedziaa, w przeciwiestwie do ma zwracajc
si do Fetta jego oficjalnym tytuem. - Jeli chcesz o co spyta, prosz bardzo. Jeli nie, Han ma
racj: Jaina potrzebuje odpoczynku.
Fett przenis spojrzenie na Lei i przyjrza si jej niczym narg- latch mierzcy wzrokiem
shenbita. W kocu skin ledwie zauwaalnie gow i odwrci si do Jainy.
- Wiem, e Mirta i jej druyna spotkali si z tob przy stanowisku Dziaka Przeciwlotniczego zacz. - Natomiast nie wiem, co nastpio potem.
Jaina przymkna oczy. Te wspomnienia... wspomnienia o tym, co przydarzyo si Mircie i kilku
pierwszym Mandalorianom... Byy w jej pamici a nadto ywe.
- Udao im si zaatwi tylko cz moffw, moe z tuzin - powiedziaa cicho. - Nie wiem,
ktrych dokadnie, bo to nie oni mnie interesowali, a ostatni cz walki pamitam jak przez
mg. Ledwo ledwo.
- A nieco dokadniej? - indagowa Fett.
Jaina otworzya oczy i zobaczya, e Mand'alor przyglda si uwanie ranie na jej czole; bez
wtpienia w gbi duszy liczy na to, e nie pamita zupenie tej czci, w ktrej jego komandosi
wykoczyli reszt moffw i udao im si uciec.
- Nie a tak - rozwiaa jego zudzenia. Przez chwil zbieraa myli, starajc si przypomnie

sobie, co widziaa podczas tych ostatnich paru minut walki. - Twoi komandosi mieli problem z
przedarciem si przez ochron moffw. A potem zjawi si Caedus...
- I...?
- I ocali reszt moffw - dokoczya Jaina. - Nie powiniene by ich wysya na t misj po tym,
jak ich Tra 'kadzosta trafiony. Tylko umocnie autorytet Caedusa w oczach moffw.
Po twarzy Fetta przemkn cie rozdranienia.
- Caedus nie powinien by dla nikogo autorytetem - warkn. - Miaa go zabi.
Jaina opara si chci odszczeknicia, e to Mirta pomieszaa jej szyki. Nie byo sensu dokada
mu blu, zreszt zdawaa sobie spraw, e gdyby sobie na to pozwolia, skutki mogyby by
opakane.
Niestety, jej ojcu brakowao podobnej samokontroli.
- Nie moesz jej za to wini stwierdzi stanowczo Solo. - Z tego, co syszaem, wynika, e
dorwaaby go, gdyby tylko ci twoi Mandalorianie potrafili sucha rozkazw...
Oczy Fetta zalniy gniewnie.
- Mandalorianie nie suchaj rozkazw Jedi - wycedzi przez zacinite zby. - Wiemy, jak
traktowali klony.
- Moe dlatego, e podwiadomie czuli, komu w rzeczywistoci su - zauwaya cierpko Leia. lepe posuszestwo zasuguje na jeszcze mniej szacunku ni najemnictwo...
- Moe dosy ju na ten temat - wtrcia si Jaina. Rzucia swoim rodzicom ostrzegawcze
spojrzenie, a potem popatrzya surowo na Fetta. - Chyba e macie ochot rozpta nastpna
wojn?
Nikt nie odezwa si sowem; popatrywali tylko po sobie w penej napicia ciszy.
- Zakadam, e milczenie znaczy zaprzeczenie - stwierdzia w kocu Jaina. - Mirta zdecydowaa
si rozpocz akcj, nie znajc miejsca pobytu Caedusa... pamitam to dokadnie, ale wtpi, czy
w ogle mielimy szans dowiedzie si, gdzie si zaszy. Okazao si, e cay czas depta nam
po pitach.
Fett oderwa spojrzenie od Leii i przenis wzrok na Jain.
- Dzikuj - powiedzia.-A Mirta?
Jaina poczua nagle nieprzyjemne ssanie w odku. Nie wiedziaa, o co pyta: czyjego wnuczka
przeya, czy jak zgina? Pechowo dla niego, obie odpowiedzi brzmiay tak samo.
- Posza na pierwszy ogie - powiedziaa cicho. Z twarzy Fetta odpyna caa krew, ale nie
wyglda na zaskoczonego. Moe do tej pory nie sysza, co przydarzyo si Mircie, ale w jaki
sposb to wiedzia. - Przykro mi, Boba.
Fett pochyli z roztargnieniem gow.
- Jeste pewna? - spyta.
Jaina skina gow.
- To si stao na dugo przed... tym - wskazaa rozcite czoo - wic pamitam wszystko ze
szczegami. Caedus cisn j w kt pod sufitem, a potem spada... prosto na gow.
- Nie o to mi chodzio, Jedi stwierdzi z denerwujcym spokojem Fett. - Pytam, czy jeste pewna,
e nie ya? Nie ruszaa si?
- Ja... hm, niech pomyl. - Jaina zamkna oczy i sprbowaa sobie przypomnie, czy miaa czas
wysa w stron Mirty wici Mocy... Czy miaa w ogle czas na ni spojrze? Nic, adnych wspomnie o Mircie po wypadku. - Nie pamitam - przyznaa, lekko zakopotana. - Nie wiem nawet,
czy miaam czas to sprawdza...
- A wic nie wiesz, czy nie ya, zgadza si? - ucili Fett. W jego gosie pobrzmiewao tyle
samo dezaprobaty, co nadziei. - Z tego, co mwisz, wynika, e rwnie dobrze moga y.
Zostawia j, nawet tego nie sprawdziwszy.

Jaina przez chwil zastanawiaa si nad jego zarzutem, przywoujc w pamici gorczk bitwy... i
nagle ogarny j potworne wyrzuty sumienia.
- Chyba tak - potwierdzia ze skruch. - Ale lepiej, eby nie robi sobie faszywej nadziei. To by
bardzo brzydki upadek, a poza tym znam Mirt. Gdyby moga si rusza, na pewno wrciaby do
walki.
- Oczywicie - zgodzi si Fett. - Jest Mandaloriank. - Chocia nie powiedzia nic wicej, Jaina
doskonale wiedziaa, co kryo si w tym stwierdzeniu: Mandalorianie nie porzucaj kompanw,
niewane, rannych czy martwych. - Ale rwnie dobrze moga si nie rusza, jeli bya...
- Jaina nie przysza tam, eby zawraca sobie gow Mirt - przerwa mu bezceremonialnie jaki
gos. Dochodzi od strony drzwi i kiedy Jaina spojrzaa w tamtym kierunku, zobaczya Luke^.
Sta w wejciu, ubrany jak zwykle w swoje ciemne szaty Jedi. Wkroczy do rodka i podszed
prosto do Fetta. - Nie masz prawa przychodzi tu i obwinia Jainy. O nic - doda, patrzc mu w
oczy. - Wlaze z buciorami w nasz misj, przekonany, e bdziemy robi za wasz ochron...
- A ty dopilnowae, ebymy zapacili za to odpowiedni cen. - W gosie Fetta byo wicej
blu, ni Jaina sdzia, e jest zdolny okaza. Nagle wiedziaa z niezachwian pewnoci, po co
rzeczywicie tu przyszed - i miao to bez dwch zda mniej wsplnego z chci poznania
prawdy ni z prb znalezienia kogo, kogo mgby obwinie. Machn na ni kciukiem i podj: Moga go sprztn, gdybycie trzymali si swojego planu, Jedi.
- Albo gdyby zechcia askawie z nami wsppracowa, zamiast stara si nas wykorzysta dokoczy spokojnie Luke. - Zreszt pierwsza opcja jest wci otwarta - doda.
- Na pewno nie dla nas - odgryz si Fett i przenis wzrok na Jain. - Dziki za informacje, Jedi.
- W jego gosie pobrzmieway nuty sugerujce, e w istocie chce powiedzie dziki za nic", ale
Jaina uznaa, e nie zniesie duej przypisywania jej na si roli koza ofiarnego. Przymykanie na
to oka mogo si tylko le skoczy. Fett szykowa si najwyraniej do wyjcia, ale wycigna
do niego rk.
- Zaczekaj - poprosia.
Mandalorianin zatrzyma si i obejrza na ni przez rami, nie raczc nawet odwrci si w jej
stron.
- Co takiego? - warkn. - Przypomniaa sobie co jeszcze, Jedi?
- C, chyba tak - odpara Jaina, niezraona jego pogardliwym tonem. - Nie wiem, co stao si z
Mirt i przykro mi z tego powodu, ale to bya twoja decyzja, eby wysa j na polowanie na
moffw pod samym nosem Caedusa.
- Mandalora zawara pakt o wsppracy i zobowizaa si go przestrzega - oznajmi Fett
chodno. - Musiaem co zrobi.
- Jest wiele innych rzeczy, ktre moge zrobi - odparowaa Jaina - ale ty chciae, eby Caedus
wiedzia, e to Boba Fett stoi za tym wszystkim, i dziki temu wpakowae pokazowo Mandalor w sam rodek wojny. I po co to wszystko? Z powodu osobistej wendetki?
Fett zmruy oczy w szparki.
- Jeste pewna, e to twj interes?
- Sam dopilnowae, eby sta si mj, wysyajc Mirt na Nika Jeden. - Jaina nie daa si zbi z
tropu. - Nie zjawia si tam dlatego, e ja tak chciaam. Czy naprawd mylisz, e dranienie
Caedusa ujdzie ci na sucho? e wam si upiecze i nie poniesiecie adnych konsekwencji?
- Mylaem, e wyszkoliem kogo, kto zdoa go powstrzyma - odpar gorzko Fett.
- I zrobi to - powiedziaa z moc Jaina. - Ale to wojna, nie za szybkie i proste jednorazowe
zabjstwo, a na wojnie kademu si obrywa.
Mand'alor przyglda si jej przez chwil. Widziaa, jak gniew powoli odpywa z jego oczu,
ustpujc jakiemu zagadkowemu uczuciu, ktrego nie umiaa rozpozna. Kiedy nie dodaa nic

wicej, spyta:
- Skoczya, Jedi?
- Moemy tak uzna - zgodzia si Jaina. - Nie zawracaa sobie gowy zastanawianiem, czyjej
sowa wywary odpowiedni skutek.
Boba Fett od zawsze by istot napdzan gorycz i dz zemsty i nie miaa zudze, e teraz to
si zmienio. - Strzelaj celnie i uciekaj szybko, Boba - rzucia na poegnanie.
Fett, o dziwo, umiechn si.
- Dziki za rad, Jedi - powiedzia. - Umieraj z dum. - Wymin Luke'a i wyszed. Han i Leia
odprowadzili go penymi oburzenia spojrzeniami.
- Nie miejcie mu tego za ze - parskna Jaina na widok ich min. - To mandaloriaska wersja
powodzenia".
Jej wyjanienie wcale nie udobruchao jej ojca; wrcz przeciwnie.
- Co za popaprany jzyk - stwierdzi, przenoszc na ni spojrzenie. - Naprawd mylisz, e
wemie sobie co z tego do serca?
- Obawiam si, e nawet jeli, to nie ma adnego znaczenia - odpowiedzia za ni Luke. Niedobitki Pitej Floty lec wanie zbombardowa Mandalor.
Han gwizdn pod nosem.
- No to szykuje si nieza jatka.
- Dokadnie tak - zgodzi si z nim Luke. - Tyle e w ten sposb mandaloriaskie Bes 'uliike bd
zwizane walk o obron ich wiata, podczas gdy przydayby nam si tutaj, przewaajc szal tej
wojny z powrotem na niekorzy Caedusa.
Leia podniosa brwi.
- Z powrotem na niekorzy... - powtrzya za bratem. - Czy to oznacza, e zobaczye co
wanego?
Luke pokiwa gow.
- Owszem. - Umiechn si i wyj z zanadrza kawaek flim- siplastu. - Wedug Wywiadu Hapan
Bwu'atu zamierza przej operacje w systemie Roche'a.
Jainie nie podobay si wnioski, jakie wycigna na podstawie tego, co mwi jej wuj. Jako
najbardziej zaufany i kompetentny admira floty jej brata, Bwu'atu zazwyczaj przejmowa
dowodzenie nad operacjami, ktrych z jakich wzgldw Caedus nie mg lub nie chcia
poprowadzi.
- Czy to znaczy, e Caedus wraca na Coruscant? - spytaa. To nie wryo dobrze. Bez Shevu
niemoliwoci bdzie przewidzie nastpn okazj na zapanie Caedusa. - To nam pomiesza
szyki...
- Niekoniecznie - stwierdzi Luke. - Szczerze powiedziawszy, wtpi, eby Caedus mia wrci
na Coruscant.
Han przyjrza mu si spode ba.
- Sdzisz, e to jaki podstp?
- Nie taki jak mylisz - stwierdzi Skywalker. - Ale mam przeczucie, e odnalezienie Caedusa nie
bdzie ju dla nas problemem.
Leia przyjrzaa si bratu z ukosa.
- Widziae co, prawda? - Wskazaa raport wywiadu, ktry trzyma. -i nie mwi o tym tutaj
wistku flimsi...
- Nie, nie chodzi o raport Wywiadu - przyzna Luke. Podszed do ka Jainy, nie spuszczajc
wzroku z krwistych plam pokrywajcych skr siostrzenicy. - To co znacznie bardziej pewnego.

ROZDZIA 12
Co zakada imperialny gwiezdny niszczyciel na specjalne okazje?
Muszk!
Jacen Solo, 14 lat

W galaktyce, z kadym dniem wymykajcej si coraz bardziej spod kontroli, penej


wybuchajcych co chwila nowych wojen, z caymi miastami znikajcymi z planet w mgnieniu
oka z powodu byle kaprysu dowdcy GS, nikt nie przejmowa si modym czowiekiem, ktry
wszed do podejrzanej spelunki na Stacji Nova i zasiad jakby nigdy nic przy barze. Reszta
szemranej klienteli, na ktr skadali si przedstawiciele najrniejszych ras humanoidal- nych i
niehumanoidalnych, przygldaa mu si tylko tyle czasu, ile byo trzeba, eby stwierdzi, e
chopak jest nieszkodliwy. Czer- wonoskry Twi'lek za barem zaszczyci go spojrzeniem jeszcze
krtszym; zerkn tylko na niego znad flimsigazety, ktr czyta, po czym powrci do lektury.
W tej sytuacji Ben kompletnie nie rozumia, skd bierze si to uczucie mrowienia w caym
ciele... ktre prawie zawsze oznaczao to samo: e jest obserwowany. Przed rozpoczciem
podry powrotnej do tajnej bazy Jedi na Shedu Maad zrobi wszystko, eby si upewni, e nikt
go nie ledzi. Zniszczy Mocczip lokalizujcy, wszczepiony pod opatk zanim jeszcze opuci
wizienie SGS, a potem polecia na Coruscant. Po drodze kilkakrotnie przesiad si do rnych
rodkw transportu w wybranych na chybi trafi miejscach i wiele razy zmienia tosamo.
Rozebra nawet na czci miecz Tahiri i przeszuka go na okoliczno urzdze naprowadzajcych, a potem przedosta si do szpitala i przy uyciu Mocy przekona przyjanie
nastawionego technika, eby przepuci go przez pulser elektromagnetyczny, dziki czemu
unieszkodliwi wszystkie pluskwy, ktre mg przeoczy. Mimo to wci czu te dziwne
dreszcze, zupenie jakby kto go szpiegowa i nie zamierza odpuci do samej bazy na Shedu
Maad.
Kiedy barman zorientowa si, e maoletni klient nie poj aluzji i nie wyszed, z westchnieniem
odoy gazet. Podszed do lady i cisn plastoidow podkadk na brudny blat (natychmiast si
do niego przykleia), a potem odsoni w mao zachcajcym grymasie te ky z jednej strony
ust.
- Co poda, przyjacielu? - spyta.
- Szafirowego Zdmuchiwacza Mgie. Spienionego, niezmik- sowanego - powtrzy Ben zgodnie
z otrzymanymi wczeniej instrukcjami. -i poprosz kart da. Umieram z godu.
- Menu jest tutaj. - Twi'lek wskaza wywietlacz nad barem. Jedyna pozycja gosia: potrawka z
nelaba: 10 kredytw. - Spieniony Zdmuchiwacz Mgie kosztuje osiem kredytw - doda barman.
- Rozumiem. Co jest w potrawce z nelaba?
- Nie chcesz wiedzie, szczeglnie jeli zamierzasz j je - odpar usunie Twi'lek. - Osobicie
wolabym chodzi godny. - Nie ruszy si z miejsca, mierzc Bena podejrzliwym wzrokiem. Masz w ogle czym zapaci za drinka?
Syszc tak niegrzeczne pytanie, Ben ju chcia zaprotestowa, ale w por uwiadomi sobie, e
w gruncie rzeczy nie moe mie do barmana pretensji. Szybko przyszo mu si rozsta ze zbroj
stranika SGS; wykorzysta j na dobr spraw tylko do wymuszenia na kierowniku sekcji
towarowej portu kosmicznego obietnicy przetransportowania po cichu ciaa Shevu do Shuli na
Vaklin w ramach wiadcze dla Stray". Od tamtej pory zmienia przebrania raz po raz,
posikujc si gwnie sztuczkami z wpywaniem na umys, co nieuchronnie skutkowao

stopniowym obnianiem jakoci jego garderoby. W tej chwili mia na sobie stanowczo za duy
zestaw skadajcy si z bluzy i kamizelki, ktry korpulentny uliczny handlarz odda mu z
wahaniem w zamian za byszczojedwabn pele- ryn, wyudzon jak godzin wczeniej od
portowego kuglarza.
Ubranie nie byo pierwszej wieoci, kiedy je dosta, a teraz - nie do, e wymite - byo
brudne i cuchno.
- Przepraszam - bkn, wyjmujc z kieszeni dwudziestokre- dytowy banknot i kadc go na
ladzie. - Pewnie wygldam jak wczga...
- Nie obchodzi mnie, kim jeste - Twiiek pynnym ruchem zgarn banknot z lady - dopki masz
czym paci.
Poszed przyrzdzi Zdmuchiwacza Mgie. Ben nigdy wczeniej nie mia okazji sprbowa
Zdmuchiwacza, tak samo zreszt jak adnego z popularnych napojw wyskokowych, i w yciu
nie umiaby rozpozna rnicy midzy tym spienionym a zmiksowanym, nawet gdyby mia n
na gardle. Tym razem jednak pokusa, eby sprawdzi, czy drink zdoa ukoi bl i smutek, bya
silna, trudno zaprzeczy. Wci robio mu si niedobrze na sam myl o tym, co Tahiri zrobia
Shevu; mier przyjaciela odnowia stare rany, o ktrych myla, e ju si zagoiy. Jego sercem
targay te same przejmujce al i rozpacz, jakie czu po mierci matki. Czasem byo tak le, e
musia szuka poprzez Moc wsparcia u ojca.
O dziwo, Ben nie by wcale wcieky. Nie znienawidzi Tahiri za to, co zrobia. Nie mgby
nawet powiedzie, e przesta j lubi. Prawda bya taka, e jej wspczu. Przechodzi wczeniej
przez to samo co ona i dopuci si czynw prawie tak samo okropnych tylko dlatego, e Jacen
przekona go, e przysuy si dziki temu galaktyce. Nie sdzi, eby Tahiri naleaa si kara za
to, co zrobia - chcia j raczej ocali.
Barman wrci z oszronion wysok szklank dorwnujc pojemnoci misce do zupy. Postawi
j z nieskoczon ostronoci na podstawce, a potem cofn si i czeka.
Kiedy Ben przez nastpnych kilka sekund nie sign po drinka, Twi'lek zaniepokoi si:
- Co nie tak?
Ben zmierzy mieszank podejrzliwym wzrokiem. W szkle bulgotaa ciemna, niebiesko parujca
mikstura. Pachniaa jak co, co wypado ronto spod ogona.
- Nn... nie, wszystko w porzdku - zajkn si. - Chyba. Czy mgbym te dosta szklank
wody?
Gowoogony Twi'leka zadray - najwyraniej poczu si uraony.
- Woda te kosztuje - burkn.
- Oczywicie - odpar Ben. - Odlicz od sumy, ktr ci daem.
Barman zmierzy go wzrokiem rwnie podejrzliwym, jak ten, ktrym Ben popatrywa na
Zdmuchiwacza Mgie, a potem wyj spod lady misk i postawi na ladzie obok drinka.
- To na wypadek nieprzewidzianych problemw, przyjacielu - wyjani, wskazujc naczynie.
- Eee, dziki - bkn Ben, starajc si nawet nie myle o sprbowaniu mikstury. - Ta woda...
Poprosz du.
Twi'lek przewrci oczami i poszed po szklank, a Ben wzi z podajnika na ladzie somk,
wsun j do napoju i uda, e pije. Zgodnie z instrukcjami przekazanymi mu za pomoc
poyczonego" komunikatora przez anonimowego agenta hapaskiego Wywiadu na Coruscant,
mia si stawi w kantynie Wielki Wybuch na Stacji Nova w systemie Caridy. Na miejscu mia
zamwi Szafirowego Zdmuchiwacza Mgie (spienionego, niezmiksowanego) i czeka, a
podejdzie do niego kto, kogo rozpozna". Wszystko to byo bardzo tajemnicze... chocia
waciwie operacje z przechwytywaniem agentw zazwyczaj takie byy. Ben aowa tylko, e
nie moe zamwi nic do jedzenia.

Czekajc, obrci si na krzele i przyjrza zespoowi Bithw, przygrywajcemu na scenie. Grali


wanie jaki skoczny, niemodny rillowy kawaek, ktry pewnie spodobaby si jego mamie.
Kiedy na dwik muzyki tylko by si skrzywi, teraz jednak ze zdziwieniem stwierdzi, e
wpada mu w ucho. Przyglda si uwanie klienteli kantyny, wci nie mogc si pozby tego
dziwnego uczucia, e jest obserwowany. Przy odrobinie szczcia moe si okaza, e
obserwator to jego kontakt, widrujcy go wzrokiem z ktrego z pogronych w mroku ktw
sali, aby upewni si, e nikt go nie ledzi.
Wci jeszcze si rozglda, kiedy barman wrci.
- Masz tu swoj wod - mrukn, stawiajc z hukiem szklank na kontuarze. - Tylko nie dolewaj
jej do Zdmuchiwacza, bo wybuchnie.
- Dziki. - Kiedy Ben odwrci si do baru, staa przed nim szklanka o objtoci moe jednej
trzeciej Zdmuchiwacza Mgie, a obok leay cztery kredyty - jak si domyla, reszta z dwudziestaka. - Ile kosztuje u was woda? - zdziwi si.
- To dobra woda - burkn TwiTek, odwracajc si i unikajc odpowiedzi na pytanie. - Powiedz,
jak bdziesz chcia dolewk.
Ben skrzywi si z niesmakiem i zacz powanie rozwaa moliwo dolania wody do drinka,
kiedy wyczu, e zbliaj si do niego dwie istoty. Odwrci si na stoku i zobaczy dwie
rudowose kobiety, ktrych nie rozpoznawa... Chocia nie, nie do koca. Nie musia si dugo
przyglda, eby zidentyfikowa je jako Hapanki. Ich nieprzecitna uroda i modne syntateksowe
skafandry (jeden zocisty, drugi rdzawy) nie pozostawiay co do tego wtpliwoci. Na pierwszy
rzut oka byo te wida, e s bliniaczkami - miay identyczne, pene wargi, rozcignite w
identycznych umiechach, i dokadnie takie same, wysokie i ostre koci policzkowe.
To jednak nie ich olniewajca uroda sprawia, e Benowi dosownie opada na ich widok
szczka. Tym, co uderzyo go w nich najbardziej, byy dugie, proste nosy i cienkie, idealne uki
brwi. Zna je doskonale, bo wielokrotnie widzia je wczeniej... na twarzy Tenel Ka. Pierwsza z
kobiet, ta w zotym skafandrze, podchwycia jego spojrzenie i umiechna si jeszcze szerzej, a
druga, Rdzawa, przewrcia oczami, podesza prosto do baru, usiada obok Bena i signa bez
ceregieli po jego Zdmuchiwacza Mgie.
- Wreszcie - westchna i pocigna przez somk suszny yk napoju. - Nie masz nawet pojcia,
ile czekaymy !
- Eee, osiem dni? - strzeli Ben. Wanie osiem dni temu otrzyma instrukcje od agenta na
Coruscant. Wycign do Rdzawej do na powitanie. - Wybacz, e musiaycie...
- Osiem dni? - parskna Zota. - artujesz sobie? - Wzia z podajnika drug somk i
przyczya si do Rdzawej, pomagajc jej w oprnianiu szklanki. - Co powiesz na osiem
godzin", przystojniaku?
- Eee... aha - mrukn Ben, nieco zbity z tropu. By ju pewien, e to one s jego kontaktami: po
pierwsze dlatego, e w pewnym sensie je rozpoznawa, a poza tym wydaway si przekonane, e
to on jest osob na ktr czekay. Wycign rk do Zotej. - Jestem Ben...
- Wiemy, kim jeste - prychna Rdzawa. Podobnie jak Zota wygldaa na mniej wicej dziesi
lat modsz od Tenel Ka, chocia w przypadku hapaskich kobiet stwierdzenie wieku byo
zazwyczaj trudne. - Jestem Trista. A to Taryn.
Taryn zatrzepotaa rzsami.
- Zabieramy ci do domu - oznajmia i pocigna jeszcze jeden yk musujcego podejrzanie
Zdmuchiwacza Mgie. - Czy to nie cudowne?
- Hm, ta-ak, chyba tak. - Ben rozejrza si ukradkiem po kantynie. Wikszo klientw, gwnie
istoty humanoidalne pci mskiej, otwarcie przypatrywaa si jego nowym znajomym. - Chyba
jestemy obserwowani...

Trista znw przewrcia oczami.


- Oczywicie, e jestemy. Jeli masz z nami podrowa, lepiej si do tego przyzwyczaj.
- Nie to mam na myli - sprostowa Ben. Jako syn najsawniejszego Jedi w galaktyce ju dawno
przywyk do ciekawskich spojrze. - Wydaje mi si, e jestemy, hm, szpiegowani.
- Ach, o to chodzi. - Taryn nachylia si do niego tak blisko, e jej oddech poaskota go w kark. To tylko nasza ochrona - szepna mu do ucha. - Jestemy kuzynkami Tenel Ka.
Ben ypn na ni podejrzliwie.
- Nie wiedziaem, e ma kuzynki.
- Nikt nie wie. - Trista wzruszya ramionami. -i wanie dlatego jestemy takie przydatne. Wskazaa wod Bena. - Bdziesz to pi? Maj tu cakiem niez.
Ben nie zamierza tkn szklanki - w ogle nic w obecnoci tej dwjki, dopki nie bdzie ich
pewien.
- Przecie ksi Isolder jest jedynakiem... - zauway niepewnie.
Jego uwaga wyranie rozbawia bliniaczki, bo jak na komend zaczy chichota.
- Proooosz ci - jkna Taryn. - Naprawd mylisz, e Ta'a Chume zgodziaby si dobrowolnie
na mskiego dziedzica? Isolder moe i jest jedynym prawowitym synem, ktry przey, ale
moesz by pewien, e gdyby jeden z jego przyrodnich braci okaza si siostr bez trudu
przejaby ona tron.
Ben musia przyzna, e takie wytumaczenie brzmi rozsdnie, zreszt siostry naprawd byy
uderzajco podobne do Tenel Ka. Taryn skorzystaa z chwili nieuwagi siostry i dopia
Zdmuchiwacza Mgie, a potem wstaa i wzia Bena pod rk.
- Chod, przystojniaku - powiedziaa, delikatnie, ale stanowczo cignc go za sob. - Pokaemy
ci nasz skif.
Na widok pustej szklanki Trista zrobia naburmuszon min, po czym wstaa, marszczc nos i
patrzc znaczco na bluz Bena.
- I damy ci co do przebrania. Gdzie si ukrywae? W zsypie?
Ben podnis brwi.
- Skd wiedzia...
- Uch, nie powinnam bya pyta. - Trista ruszya do wyjcia. - Naprawd tak trudno byo ukra
czyste ubranie przed przyjciem do Wielkiego Wybuchu? - rzucia przez rami.
Wyszli z kantyny i dugim korytarzem ruszyli do portu. Za transpastalowymi iluminatorami
wisiay przejrzyste woale karma- zynowego gazu - wci jeszcze stygncych oparw supernowej,
w rozbysku ktrej prawie dwadziecia lat przed narodzinami Bena zginy miliardy Caridan.
Kiedy przypomnia sobie, e zniszczenie planety byo aktem odwetu wycelowanym w
imperialnych oficjeli, Ben zacz si zastanawia, czy wojny w ogle maj jaki sens, czy moe
caa historia jest tylko dugim acuchem tragedii powodowanych przez istoty - podobno mylce. W swoim krtkim, czternastoletnim yciu zazna zdecydowanie wicej wojny ni
pokoju, a jego kuzynostwo jeszcze wicej. Do gowy przysza mu ponura, ale jake prawdziwa
myl, e najprawdopodobniej wanie to byo przyczyn dla ktrej Jacen zszed z prostej drogi nie dza wadzy, ale strach, e nic, co zrobi, nie ma znaczenia; smutne przewiadczenie, e jest
tylko jeden sposb na zaprowadzenie pokoju w galaktyce: poprzez przejcie nad ni cakowitej
kontroli.
Kiedy dotarli do prywatnego hangaru, w ktrym Taryn i Trista zaparkoway swj skif, uczucie
mrowienia na karku stao si prawie nie do zniesienia. Ben nie widzia nigdzie adnej ochrony
sistr, ale to mogo wiadczy ojej profesjonalizmie. Mimo to zatrzyma si w wejciu i przyjrza
bkitnemu igostatkowi Batag, szukajc jednoczenie poprzez Moc rda swojego niepokoju.
- Nie wstyd si. - Taryn szturchna go lekko, popychajc w stron pojazdu. - Spokojnie si w

nim we trjk zmiecimy.


- Jest te paroprysznic - dodaa znaczco Trista.
- Sekundk - mrukn Ben, zatrzymujc si trzy kroki od wazu. Hangar by typowym,
niewielkim blaszanym pomieszczeniem, z gszczem rur i przewodw zwieszajcym si z sufitu;
nie byo tu zbyt wiele miejsc, w ktrych mona by si ukry, nie mwic
ju o tym, e nie czu wok ywej duszy. - Czy wasza ochrona sprawdzia hangar? - spyta
podejrzliwie.
- Oczywicie zapewnia go Trista. - Za to midzy innymi im pacimy.
Ben zignorowa sarkazm w jej gosie.
- I maj nas teraz na oku?
- Lepiej, eby tak byo - mrukna Taryn. - Ale masz moje sowo, e nikt nie bdzie ci podglda
pod paroprysznicem, jeli tak ci to niepokoi...
- Hm, dziki. - Benowi nawet nie przeszo przez myl, e kto mgby go podglda. - Czy
mogaby ich poprosi, eby si na chwil, eee, wycofali?
Trista zmarszczya czoo.
- Po co?
- Takie tam metody Jedi - wyjani wymijajco. - Musz co sprawdzi.
Trista zerkna na Taryn, ktra wzruszya ramionami.
- Ksi im ufa.
- Ksi? - powtrzy Ben. - Znaczy, Isolder?
Taryn pokrcia gow z lekkim rozbawieniem.
- Mamy tylko jednego ksicia, Ben - wypomniaa mu. - Nie mwic ju o tym, e Jego
Wysoko nie powierzyaby nikomu innemu misji odstawienia ci do bazy Jedi.
- Mogem po prostu znale sobie statek. - Ben zjey si na sam myl, e kto miaby go
gdziekolwiek odstawia. - Umiem sobie poradzi.
- Na pewno - przytakna Taryn. - Ale Jej Wysoko nie wiedziaa, w jakim bdziesz stanie.
- No, chyba e tak - mrukn Ben, czujc si nagle gupio, e tak si obruszy o byle co. - To jak
bdzie z t ochron? - spyta.
Trista westchna, ale signa po komunikator.
- Panowie, czy moglibycie si na chwil odwrci? - rzucia do mikrofonu.
Odpowied jednak nie nadesza, a uczucie, e kto go obserwuje, wcale nie zelao.
Siostry zmarszczyy idealne brwi w identycznym grymasie.
- Jaki problem z sygnaem? - spytaa Taryn.
- Problem na pewno - potwierdzia Trista. - Ale z czym...? Prosz o potwierdzenie! - rzucia do
mikrofonu i chwil pniej
z gonika dobiega seria sabych trzaskw, spord ktrych dao si wyowi: - .. .wybaczenie...
w... strefie...
Dziewczta wymieniy zaniepokojone spojrzenia.
- To by wiele wyjaniao... w pewnym sensie - mrukna Taryn.
Jej siostra przytakna skinieniem gowy.
- Musimy by ostrone - powiedziaa, sigajc do kieszeni skafandra. - Wskakujmy do rodka. Wycigna pilot i wycelowaa w skif. Ben nie wyczuwa bezporedniego zagroenia, ale da jej
znak, eby zaczekaa, i sign po miecz odebrany Tahiri.
- Pozwlcie, e najpierw co sprawdz - poprosi.
Siostry spojrzay po sobie i parskny z rozbawieniem.
- Sprawdzisz nasz skif, a potem bdziemy ci musiay dostarczy ksiciu na noszach - prychna
Trista z przeksem, ale wcisna jeden z guzikw na pilocie i po kadubie skifu przemkny

niebieskie byskawice wyadowa. - Jeli pod nasz nieobecno kto choby tkn Bkitnego
Slizgacza", zaraz bdzie lea tu plackiem i...
- To najnowszy system antywamaniowy - wesza jej w sowo Taryn. - Jeszcze nawet nie trafi na
rynek. Dziki temu nie musimy zawraca sobie gowy wszystkimi zbdnymi procedurami z
lokalnymi wadzami.
Ben zarumieni si lekko; zrobio mu si troch gupio, e jego propozycja okazaa si zbdna.
Hapanki najwyraniej wiedziay, jak o siebie zadba, i byy przyzwyczajone do brania spraw w
swoje rce - tym bardziej jako agentki wywiadu. Wzruszy ramionami, eby ukry zakopotanie, i
ruszy za nimi do Bkitnego lizgacza".
Nawet jeli ich ochrona miaa jakie problemy, skif wydawa si bezpieczny. W rodku byo
nieskazitelnie czysto, elegancko i przytulnie. St, ktry mona byo opuszcza lub podnosi
wedle yczenia albo nawet ukry w suficie gwnego przedziau, otaczay szare skrzane kanapy,
a na rufie mieciy si kabiny sypialne i luksusowy odwieacz. Nic z tego nie zainteresowao
Bena szczeglnie, w przeciwiestwie do urzdzonej w niewielkim pomieszczeniu na dziobie
kuchni, z moduem przetwrczym AgiMuud i ponad tysicem pozycji w menu.
Trista przyapaa go na tsknym wpatrywaniu si w automat.
- Po paroprysznicu - zarzdzia nieznoszcym sprzeciwu tonem, popychajc go lekko w stron
rufy. - W sypialni znajdziesz wie bielizn i czyste szaty.
- Jej Wysoko o wszystko zadbaa - dopowiedziaa Taryn z umiechem. - Wyglda na to, e
bardzo ci lubi.
- Z wzajemnoci- powiedzia Ben. - Od maego darz Tenel... eee, to znaczy, Jej Wysoko,
ogromnym szacunkiem.
- Jestem pewna, e mio jej bdzie to usysze w naszym raporcie - zapewnia go Trista. - Troch
potrwa, zanim ruszymy w drog - uprzedzia. - Chciaabym przed odlotem przeprowadzi peny
skan i sprawdzi systemy.
Taryn opucia ramiona z rezygnacj.
- Wyglda na to, e bd nastpna w kolejce do paropryszni- ca - mrukna pod nosem.
Odprowadzia Bena do odwieacza, wygrzebaa ze schowka w kabinie sypialnej poplamiony
smarem kombinezon roboczy i posza si przebra. - Tylko bez podgldania, Ben - rzucia artem
na odchodnym.
- Nawet by mi to przez myl nie przeszo. - Ben zacz pojmowa, co w rzeczywistoci miao na
celu ich kokieteryjne zachowanie: rozluni delikwenta, zbi go z tropu i upi jego czujno.
Nie mia ju adnych wtpliwoci, e siostry byy wrcz stworzone do pracy w charakterze
agentek Wywiadu - midzy innymi dlatego, e nikt by ich o to nie podejrzewa. Sign do
klamki. - Ale skoro ju o tym wspomniaa... dziki za podpowied!
Zostawi na korytarzu Taryn, ktra gapia si za nim z otwartymi ustami, umiechn si pod
nosem i zamkn za sob drzwi, a potem wszed do kabiny. Pod paroprysznicem cay czas
trzyma w pogotowiu miecz wietlny Tahiri, starajc si jednoczenie wyczu Moc cokolwiek
niepokojcego - co, co by wyjanio jego ze przeczucia albo problemy ochrony Hapanek.
Jedynymi istotami ywymi, ktre wyczuwa, byy Trista i Taryn, zajte przeczesywaniem skifu i
kontrol systemw. Wok krcio si take par pracujcych w pobliu robotw.
Ben umia lepiej ni wikszo Jedi wyczuwa droidy, ale wiadomo ich obecnoci nigdy nie
bya zbyt wyrana. Take i teraz te odczucia sprowadzay si do nikego echa koncentracji
energii elektrycznej, wydajcej si dryfowa gdzie obok. To byy roboty, bez dwch zda, a ich
obecno w hangarze nie bya niczym dziwnym.
Nie dawao mu za to spokoju co innego: prawdopodobiestwo, e Tahiri zdoaa si nauczy
ukrywa swoj obecno w Mocy. Jeli tak byo, moga go ledzi nawet od Coruscant. To by

wyjaniao, dlaczego mia takie trudnoci z namierzeniem rda swojego niepokoju, ale - co
gorsza - znaczyoby te, e pomyli si, darowujc jej ycie... a tej myli nie chcia nawet do
siebie dopuci. Profilaktyczne zabijanie byo wizytwk SGS, aktem posuszestwa Ciemnej
Stronie, a on nie mia zamiaru drugi raz cofn si w mrok.
Westchn i spojrza na miecz w swojej doni. Niestety, podejmowanie susznych decyzji nie
dawao gwarancji, e nie przyjdzie ich pniej aowa. Oszczdzenie ycia wroga nie znaczyo,
e ten stanie si twoim przyjacielem - znacznie bardziej prawdopodobnym scenariuszem byo, e
znw wrci i sprbuje ci zabi. Ale te nikt nigdy nie mwi, e Jasna Strona jest atwa... C, z
ca pewnoci podanie jej ciek wymagao nieskoczonych pokadw cierpliwoci.
Kiedy Ben zakrci prysznic, Trista rozgrzewaa ju silniki. Wyszed z kabiny odwieacza,
owinity w rcznik, i zauway, e gwne drzwi s lekko uchylone.
- Ups, wybacz! - zawoaa Taryn. - Nie wiedziaam, e byy otwarte!
- Pewnie macie tu pasaera na gap - rzuci Ben, umiechajc si pgbkiem.
Wiedzia, e go nie podgldaa - wyczuby to poprzez Moc - ale podoba mu si sposb, w jaki z
nim rozmawiaa. Traktowaa go jak dorosego mczyzn, nie jak chopca. Potrafi sobie
wyobrazi, jak w ten sam sposb przekomarza si z Zekkiem... ale na pewno nie z Jagiem.
Jagged by zbyt skupiony na sobie samym, eby artowa. Ben naprawd nie rozumia, jak Jaina
moe znosi t jego poz; zupenie jakby cay czas czu potrzeb ogaszania wszystkim wszem
wobec: Patrzcie, jestem asem przestworzy!" Moe dziao si tak dlatego, e Jag okaza si
pierwszym mczyzn ktry zdaniem Jainy by prawie tak dobrym pilotem jak jej ojciec?
Zanim zdy woy ubranie przygotowane dla niego przez Taryn, poczu dolatujcy z kuchni
apetyczny zapach steku z nerfa i yoby. Szybko wcign buty i niemal biegiem puci si na
dzib skifu. Na stole czeka ju na niego posiek.
- Wybraam w ciemno - poinformowaa go Taryn, stawiajc obok nakrycia szklank pen
zocistego mleka goffa. - Mam nadziej, e nie masz nic przeciwko.
- Przeciwko? - zawoa Ben entuzjastycznie, zajmujc krzeso. - Chyba si zakochaem!
- Guptas! - zbesztaa go artobliwie Taryn. - Kuzynki krlowej nie brataj si z plebsem! Wskazaa mu lece obok nakrycia sztuce. - Obawiam si, e bdziesz musia si troch
pospieszy. Dotarcie na statek ksicia nie zajmie nam wiele czasu.
Trista oznajmia przez interkom, e s gotowi do lotu, i skif poderwa si w gr. Startowi
towarzyszy lekki wstrzs, nic powanego, waciwie ledwo wyczuwalne szarpnicie, ale Taryn
nie omieszkaa unie wysoko brwi i obejrze si na kabin pilota.
- I ona nie pozwala mi pilotowa - westchna uszczypliwie. - Fakt, urodzia si pi minut
wczeniej, ale czy to ma j czyni starsz stopniem? - dodaa konfidencjonalnie, nachylajc si
do Bena.
- Syszaam! - rozlego si z interkomu.
- Co takiego? - spytaa niewinnie Taryn. - Rozmawialimy wanie o wycigach cherubaskich
glachw. - Pucia do Bena oko. - Prawda, Jedi Skywalkerze?
Ben nie odpowiedzia. Nieprzyjemne uczucie, e kto go ledzi, powrcio ze zdwojon si.
Zaalarmowany, sign natychmiast Moc na zewntrz, ale nie wyczu nic niepokojcego...
Znalaz jednak co innego - skupisko energii na poszyciu ich skifu, powoli przemieszczajce si
w stron statecznikw na ogonie, gdzie mogo atwo ukry si przed obiektywami kamer...
Odoy sztuce, nie tknwszy nawet jedzenia.
- Czy dobrze mi si wydaje, e robot pomocnik nie powinien ju si szwenda po poszyciu? spyta, marszczc czoo.
- Mamy robota na poszyciu? - warkna Trista tak ostro, e Ben usyszaby j i przy wyczonym
interkomie. - Jakiego znw robota?

- Takiego, ktrego nie powinno tam by - odpara zdecydowanym gosem Taryn. - Wcz
czyszczenie kaduba.
W gonikach zadwicza ostrzegawczy alarm, wiata na odzi przygasy, a cichy szum
wentylacji przycich prawie zupenie. Chwil pniej melodyjne trzaski oznajmiy aktywacj
systemu antywamaniowego Bkitnego lizgacza". Ben poszuka znw robota poprzez Moc...
Bez zmian, automat wci tkwi na zewntrz.
- Nie zadziaao poinformowa dziewczta. - Pewnie ma ochron przeciwimpulsow.
- Ochron przeciwimpulsow? - jkna przez interkom Trista. - Co to niby jest, robot bojowy?
- Hm, c... cakiem moliwe. - Ben wsta od stou. - Gdzie jest luza? - spyta Taryn.
Hapanka cigna brwi.
- Nic z tego. Nigdzie nie idziesz. Mamy ci dostarczy do ksicia w jednym kawaku. Nie mam
ochoty wieci potem przed nim oczami.
Od strony rufy dobieg gony szczk - najwyraniej robot zacz si przecina przez poszycie za
pomoc jakiego narzdzia czy broni... Ben nie potrafi tego stwierdzi.
Spojrza ze zmarszczonymi brwiami w stron rda haasu.
- C, kto musi tam wyj. A skoro jestem jedyn osob na pokadzie tej ajby, potrafic
przylgn Moc do poszycia, wypada na mnie.
- Moe mody ma racj, Taryn - rozbrzmia z gonika gos Tristy. - Robot wanie nada
wiadomo do Stacji Nova, a kto w hangarach zakoczy przed chwil transmisj na kanale S.
Nikt z nich nie zawraca sobie gowy stwierdzaniem rzeczy oczywistej: robot przesa wiadomo
do kogo czekajcego na zewntrz Mgawicy Caridy.
- W porzdku. - Taryn posza przodem, wskazujc Benowi drog do ukrytego przedziau, ktry
peni funkcj schowka na sprzt awaryjny, bdc jednoczenie luz powietrzn. - Tylko nie daj
si zabi. Jej Wysoko nigdy by nam tego nie wybaczya.
Ben umiechn si szelmowsko.
- Zrobi, co w mojej mocy - obieca. - Informujcie mnie na bieco.
- Masz jaki pomys, co to moe by? - spytaa Trista.
- Nie, ale robot z kim si kontaktowa. - Ben zacz wkada jeden ze skafandrw prniowych.
Nie umkno jego uwagi, e by to jeden z najlepszych modeli dostpnych na rynku, z samodopasowujcymi rkawicami, o grubej elektroteksowej powoce, odpornej nawet na strzay z
blastera. Spojrza znw w stron rda haasu. - I wszystko wskazuje na to, e bdzie wola mnie
zabi ni pozwoli mi uciec.
Taryn szybko uprztna ze schowka reszt skafandrw. Ben wszed do luzy i uruchomi
procedur uszczelniania. Kiedy dobiega koca, Trista poinformowaa go przez wewntrzny
komunikator w hemie, e starcutter ksicia, Pogromca Promieni", pojawi si na ich
wywietlaczu taktycznym i wysya im na pomoc eskadr
Miy'tili. Ostrzega go rwnie, eby by ostrony, bo odgosy na zewntrz ustay, ale to akurat
Ben ju wiedzia. Czu, e robot czai si na zewntrz, tu obok luzy - niczym kula rozgrzanej,
rozedrganej energii.
Otworzy waz, ale nie wyszed na zewntrz. Zosta w rodku, czekajc z mieczem w pogotowiu.
Nie mino wiele czasu, a czerwon zason gazu przecia seria z blastera. Nieca sekund pniej zza grnej krawdzi wazu wystrzelia czarna, szkieletowata robocia rka, posyajc w jego
stron nastpn seri. Ben aktywowa miecz i odbi wszystkie strzay w przestrze. W ustach mu
zascho, a odek skrcia fala nagej paniki.
Zna t rk i wiedzia, e nigdy jej nie zapomni. Czarne palce byy naszpikowane niezliczonymi
narzdziami zdolnymi do zadawania niewyobraalnego blu: elektrodami, igami,
miniaturowymi palnikami, pipetami z kwasem - i wieloma, wieloma innymi okropnociami.

Mg tylko stara si skupi bez reszty na odbijaniu strzaw; do zasypujca go gradem


blasterowych promieni wprawiaa go w przeraenie tak gbokie, e prawie pierwotne.
Instynktowny odruch w reakcji na skojarzenie z cierpieniem - zupenie jak ronto, dla ktrego
twarz jedca oznacza poywienie.
Wewntrz hemu Bena rozleg si gos Tristy:
- Jedi Skywalkerze, czy ty zawsze cigasz na siebie tyle kopotw? - spytaa z wyrzutem
Hapanka. - Z nadprzestrzeni midzy nami a Pogromc Promieni" wyskoczy wanie gwiezdny
niszczyciel.
Chwil pniej Ben usysza z gonikw inny gos, chrapliwy i paskudny, gos z jego
wiziennych koszmarw:
- Naprawd mylae, e przede mn uciekniesz, Ben?
- Dd... double-Ex? - wykrztusi. Nie musia szczeglnie si stara, eby sprawia wraenie
przeraonego.
- A ktby inny, Benie?
Double-Ex nie przestawa strzela. Ben cofn si do kta luzy, gdzie ogie robota nie mg go
dosign, celowo uderzajc w cian za plecami z gonym hukiem. Potem puci miecz Tahiri i
pozwoli, eby bro - wci zapalona - wypada na zewntrz przez otwarty waz.
Strzay ustay. Chwil pniej w otworze pojawia si lnica, czarna posta o gowie
przypominajcej ksztatem czaszk i paajcych upiornym blaskiem, niebieskich fotoreceptorach.
Ben ju czeka, przygotowany, z wycignit rk.
- Witaj, Double-Ex - powiedzia grobowym tonem.
Robot sysza jego gos, ale nie mg zidentyfikowa kierunku, z ktrego napywa, wic spojrza
najpierw - pechowo dla siebie - w stron drugiego, pustego kta.
- egnaj, Double-Ex. - Ben uderzy w czarny korpus najsilniejsz fal Mocy, jak zdoa
zgromadzi, i robot wypad na zewntrz przy akompaniamencie sabego skrzeku zaskoczenia.
Niezwocznie podj ostrza, ale prdko Bkitnego Slizgacza" szybko zrobia swoje; nie byo
szans, eby ktry ze strzaw wyrzdzi chopcu krzywd.
Jedi wychyli gow na zewntrz i z ulg dostrzeg malejce w oddali skupisko jasnych
rozbyskw, kiedy droid opada w stron krwistego oboku gazw Mgawicy Caridy.
Nagle jego uwag przykuo co innego: w oddali majaczy matowy, czarny klin Anakina Solo".
Stoek moduu maskujcego i kopua generatora grawitacji nie pozostawiay wtpliwoci co do
tosamoci okrtu. Ben z pewnym zaskoczeniem dostrzeg, e niszczyciel odwraca si ruf w ich
stron i rozpoczyna ostrza celu, ktrego nie mg widzie z tego miejsca. Eskadra Miy'tili,
wysana na odsiecz Bkitnemu Slizgaczowi", roia si w pobliu szczelin wylotowych silnikw
Anakina", niewtpliwie prbujc wystrzeli torped i uszkodzi okrt zanim...
- Fierfekl - wyrwao mu si. - Zamierzaj przechwyci Pogromc Promieni"?
- Hm, moe nie tyle zamierzaj- odpowiedziaa mu Trista - co ju to zrobili.
- A wic chc zapa ksicia Isoldera? - Ben prawie si zachysn.
- Ju go maj - potwierdzia ponuro Taryn. - Teraz ma tylko jedn drog ucieczki... a ja mam
szczer nadziej, e si na ni nie zdecyduje. Isolder zawsze by dla nas dobrym wujkiem.
Kiedy Anakin" znikn Benowi z pola widzenia za ruf Slizgacza", dotaro do niego, e
bliniaczki oddalaj si od bitwy.
- Co robicie? - spyta z oburzeniem. Zatrzasn zewntrzny waz i uszczelni luz. - Moe
moglibymy jako im pomc...
- Ech, wy, Jedi - westchna Taryn. - Zawsze wam si wydaje, e potraficie dokona
niemoliwego. Nic dziwnego, e wiecznie pakujecie si w kopoty.
Ben skrzywi si i rozpocz procedur przywracania atmosfery wewntrz luzy.

- Ale przecie... - bkn.


- Nic z tego - wesza mu w sowo Trista. - Jej Wysoko i tak bdzie wcieka z powodu utraty
ojca.

ROZDZIA 13
Podsuchaem kiedy rozmow dwch androidw. Pierwszy zapyta: No i co, udao ci si
pokona tego Wookiego podczas gry w sabaka "? A drugi odpar: Tak, ale kosztowao mnie to
rk i nog ".
Jacen Solo, 14 lat

- Czy dzisiejsza medycyna nie potrafi zdziaa cudw? - spyta Caedus. Tak jak si spodziewa,
odpowied nie nadesza. Pytanie byo waciwie retoryczne. - Bardziej prawdopodobnym
scenariuszem jest mier w wyniku trafienia meteorem ni ze staroci albo z powodu choroby. Niewiele ponad tydzie od utraty rki Caedus przechadza si - wanie tak, przechadza - w t i z
powrotem po szpitalnej sali. W zdrowej rce trzyma iniektor wypeniony specjalnym preparatem
zawierajcym protokomrki i stymulanty wzrostu nerww, ktrym wymachiwa dla nadania
wasnym sowom wyrazu. By czujny, skupiony i przepeniony pokrzepiajcym optymizmem,
jakiego nie czu od czasu pobytu w Akademii Jedi na Yavinie Cztery.
- Dzi Too-Onebee moe wymieni zgruchotan przez strza z blastera rzepk na protez z
ilinium, bez porwnania trwalsz od oryginau. - Caedus zatrzyma si przy jedynym zajtym
ku w sali i machn kikutem ucitego ramienia, zakoczonym biaym, lnicym zrostem
blizny. - Mogliby mi nawet doszy moj prawdziw rk, gdybym mia czas i ochot lee
bezczynnie przez par miesicy. - Z rozwag grzmotn sztucznym kolanem w ram ka, ktre
podskoczyo tak gwatownie, e zajmujca je pacjentka - moda, muskularna kobieta o
brzowych, krconych wosach i ciemnych oczach - a si wzdrygna. Caedus umiechn si do
niej i podsun jej iniektor prawie pod sam nos; bez trudu mogaby mu go wyrwa... gdyby moga
rusza rkami. - Ta-ak, dzisiejsza medycyna moe nawet odbudowa nerwy w przerwanym
rdzeniu krgowym. Jeden may zastrzyk... - Spojrza na ig, prawie tak dugjak jego palec, i
milcza chwil, zanim podj: - C, moe nie taki may, ale zawsze to pocztek.
Ciemne oczy kobiety na ku zalniy od ez; szybko odwrcia gow.
- Daj spokj, Mirto - powiedzia agodnie Caedus. - Ta wojna wkrtce si skoczy i zostaniesz
uwolniona, jak caa reszta winiw Sojuszu. Nie ma powodu, dla ktrego miaaby by przykuta
do fotela repulsorowego, kiedy to si stanie.
Jak dotd kobieta nie odezwaa si ani sowem, nawet nie potwierdzia swojej tosamoci, jednak
nawet gdyby system identyfikacji terrorystw nie rozpozna jej twarzy, Caedus nie miaby
adnych wtpliwoci, z kim ma do czynienia. Miaa usta matki i zimne, bezwzgldne oczy ojca,
ale to nie one j zdradziy. Dla Caedusa najpewniejszym potwierdzeniem jej tosamoci bya
nienawi, buzujca w Mocy olepiajc biel - graniczca z obsesj ch pomszczenia Ailyn
Vel.
- Musielibymy j ednak zapocztkowa ten proces j ak naj szybciej - zacmoka z udawan trosk
- zanim zmiany stan si nieodwracalne. .. Ilu Jedi zeszo z wami do wntrza Nika? - spyta
ostro.
Mirta nie zaszczycia go spojrzeniem; twarz jej poszarzaa, a z garda wydosta si chrapliwy,
przepeniony blem gos:
- Wal... si... bucu.

- Och, a wic nasza ptaszyna mwi! Wreszcie jaki postp! - Jego umiech by szczery.
Odpowied - niewane jaka - oznaczaa, e znalaz czuy punkt w jej szczelnym pancerzu.
W tej samej chwili drzwi do sali otworzyy si z sykiem. Rysy Mirty stwardniay; odzyskaa nad
sob panowanie i spojrzaa w stron wyjcia. Caedus odwrci si na picie i odruchowo sign
po Moc, chcc skarci gupca, ktry zignorowa jego rozkaz, eby mu nie przeszkadza... I
powstrzyma si na widok osoby, ktra wanie wesza do rodka. Dlaczego jej nie wyczu?
Dziwne. Najwyraniej, odkd nauczya si ukrywa swoj obecno
w Mocy, Tahiri zacza wykorzystywa t technik podobnie jak on, odruchowo, bezwiednie.
- Witaj, Tahiri - powiedzia. - W sam por. - Zaprosi j gestem do rodka i odwrci si z
powrotem do ka. - Mirta wanie zamierzaa nam powiedzie, kto mi obci rk.
Tahiri przez chwil milczaa.
- Mylaam, e ju to wiesz, mj panie - odezwaa si w kocu.
- Pozory czsto myl - odpar Caedus refleksyjnie. - Prawda, Mirto?
Mandalorianka wpatrywaa si w niego gniewnie, bez sowa.
- O czym to mwilimy? - Caedus westchn i spojrza smutno na iniektor, a potem odwrci si
w stron uczennicy. - Wyglda na to, e nasz wizie zamierza spdzi reszt ycia przykuty do
ka. Domylam si, e przysza zoy mi raport? Sucham.
Tahiri zmarszczya czoo.
- Tutaj? - spytaa niepewnie.
- Ale nie ma potrzeby si martwi, e nasze tajemnice wyjd poza t sal. - Caedus obejrza si
przez rami. - Czyby nasz wizie wyglda, jakby planowa ucieczk?
Gniew Mirty przeci to Mocy jak wrzcy promie strzau z turbolasera; by tak silny, e
Caedus poczu go prawie fizycznie. Umiechn si pod nosem - raczej po to, eby
zasygnalizowa Tahiri swoje zamiary, ni z samozadowolenia - i zacz planowa, jak
wykorzysta ten gniew do wasnych celw, skierowa go w stron kogo, kto ostatnio by mu
prawdziw drzazg w tyku.
Tahiri zerkna mu przez rami, najwyraniej niepewna, czy informacje, ktre zamierzaa mu
przekaza, moe bezpiecznie ujawni w obecnoci wroga - nawet unieruchomionego.
- Obawiam si, e jestem posacem zych wieci, mj panie - powiedziaa wreszcie z
ociganiem.
- Nie udao ci si zlokalizowa tajnej bazy Jedi - domyli si Caedus. C, w istocie plan,
wedug ktrego dziaaa Tahiri, by w gwnej mierze jego dzieem, ale jego niepowodzenie
wynikao ze szczegw, za ktrych dopracowanie odpowiadaa jego uczennica. - Ben si wam
wymkn?
- Wymkn... to niezbyt trafne okrelenie - sprostowaa Tahiri. - Odkry naszego, eee, agenta i...
podj odpowiednie kroki.
Caedus zmarszczy brwi, jednak nie z powodu niepowodzenia ich planu. Przewidzia tak
moliwo w swoich wizjach i take podj ju odpowiednie kroki. Tym, co go martwio, bya
utrata dobrego robota. Chocia momentami irytujcy, SD-XX wydawa mu si ostatnio jedynym
bytem, ktry go rozumie.
- A co z... agentem? spyta. Tahiri bya na tyle mdra, eby nie wspomina nazwy SD-XX w
obecnoci Mirty. Caedus mia zamiar odesa Mandaloriank z powrotem do Boby Fetta w
jednym kawaku, wic wola zachowa w tajemnicy informacj o swoim prywatnym robocie
ochroniarzu. - Czy jest... hm, funkcjonalny?
- Nie wiem - odpara Tahiri. - Nie zdoalimy go odbi.
Caedus zmusi si do zachowania spokoju. Raz ju le postpi,
pozwalajc, eby emocje wziy gr nad opanowaniem, i kosztowao go to znacznie wicej ni

Fondor i dezerterw, ktrzy uciekli wraz z Niathal. Przypaci to mioci crki... straci przez to
Allan.
Kiedy by ju pewien, e nad sob panuje, zapyta:
- Dlaczego?
W oczach Tahiri zamigotay gniewne iskry.
- Mielimy co innego do roboty, mj panie - powiedziaa cicho. -Nadarzya si... dobra okazja do
uzyskania informacji o tajnej bazie Jedi i nie omieszkaam z niej skorzysta.
Nie powiedziaa nic wicej, a Caedus spojrza na ni z ukosa.
- Naprawd zaley ci na tym, ebym spyta?
Tahiri umiechna si i Caedus wiedzia ju, e dziewczyna ma mu do powiedzenia co
wanego.
- Tak, sdz, e tak.
Jej rado bya dziwnie zaraliwa i przyapa si na tym, e on take umiecha si od ucha do
ucha.
- wietnie - pochwali j. - Wic co to za niespodzianka?
- Pogromca Promieni" - wyjawia Tahiri. - Na pokadzie by ksi.
Caedus otworzy szerzej oczy.
- Schwytaa Isoldera?
Tahiri kiwna gow.
- Tak.
- I zdradzi ci wsprzdne bazy Jedi?
- Jeszcze nie - przyznaa niechtnie jego uczennica. - Ale zanim stracilimy z nim kontakt, nasz
agent przesa nam rozmow, z ktrej wynikao, e Tenel Ka nie zdradziaby lokalizacji bazy Jedi
nikomu innemu. - Po jej twarzy przemkn cie. - Sdziam, e moe sam zechcesz go
przesucha - dodaa. - Ostatnim... - zajkna si. - Ostatnim razem, kiedy przesuchiwaam
winia, zabiam go.
Caedus poczu nagy przypyw wspczucia. Pamita, jak sam si czu, kiedy jego pierwszy
podejrzany zmar podczas przesuchania: by przeraony, zrezygnowany i zawstydzony... Ale
wszystko to byo niczym w obliczu strachu przed tym, kim si stawa. Pooyby Tahiri do na
ramieniu, gdyby nie to, e trzyma w niej wanie iniektor z bardzo dug ig.
- To nie twoja wina, Tahiri - powiedzia tylko agodnie. - Los podejrzanych jest zawsze w ich
rkach. Jeli nie chc wsppracowa, nie moemy si obwinia za skutki.
- Wiem - przyznaa Tahiri - ale byam wcieka... i...
- Wszyscy popeniamy bdy - wszed jej w sowo. Takie ualanie si nad sob zaczynao go
denerwowa. Usprawiedliwi j, czego moga chcie wicej? - Gdzie jest Isolder?
W jej oczach na chwil zalniy iskierki blu, ale szybko przywoaa si do porzdku.
- Ksi jest w wizieniu na Anakinie Solo" wraz z reszt zaogi jego Pogromcy" zameldowaa posusznie. - Zaproponowaam mu jedn z kajut dla VIP-w, ale odmwi.
- To czowiek honoru. - Caedus kiwn gow i wrci myl do dni, w ktrych - jeszcze jako
ucze w Akademii Jedi na Yavi- nie Cztery - wyobraa sobie Isoldera jako swojego tecia.
Wbrew woli serce cisno mu si z blu. - Ciesz si, e nie bdziemy go musieli przesuchiwa
- powiedzia, odzyskujc nad sob panowanie - a przynajmniej nie brutalnie.
Tahiri zmarszczya czoo, lekko zdezorientowana.
- Nie sprawia wraenia osoby, ktr atwo zama - zauwaya.
- Masz racj. Ale to nie bdzie konieczne - uspokoi j. - Wiem ju, gdzie ukiywaj si Jedi.
Tahiri otworzya usta, najwyraniej zbyt zaskoczona, eby wyartykuowa pytanie.
Caedus przymkn oczy i zwrci si w stron hapaskiej przestrzeni.

- S w Ulotnych Mgach, po tej stronie Konsorcjum... gdzie midzy Rooo a Terephonem,


powiedziabym. - Otworzy oczy i spojrza na swoj uczennic. - Poznam wicej szczegw,
kiedy dotrzemy bliej.
Tahiri podniosa brwi tak wysoko, e prawie zasoniy blizny na jej czole. Wygldaa, jakby
chciaa zada naraz co najmniej dziesi rnych pyta, ale zdoaa wykrztusi tylko:
- Jj... jak...?
Caedus umiechn si do niej ciepo.
- To przez moj krew, Tahiri. - Nie powiedzia nic wicej. Nie by to czas ani miejsce na
wyjanianie sposobu dziaania krwawego znamienia, techniki stosowanej przez Siostry Nocy.
Bitwa w systemie Roche'a z kad chwil stawaa si coraz bardziej zacita, a on nie mg, nie
zamierza si std ruszy, dopki si nie dowie, co w rzeczywistoci wydarzyo si w Forum
Planowania Strategicznego. Pamita tyle, e w jednej chwili walczy z Lukiem, ju za moment z
Jain a potem byli tam oboje - i to nie jako iluzja, tego by pewien. Jak iluzja mogaby odbija
strzay z blastera? - Chod - poprosi Tahiri, popychajc j lekko w stron Mirty. - Moe jako
kobieta znajdziesz sposb na wydobycie z niej informacji o Jedi w jej grupie uderzeniowej...
Dziewczyna posusznie stana obok ka, ale widzc, jak odwraca wzrok, Caedus zorientowa
si, e stracia serce do podobnych rzeczy. To jednak oznaczao, e z tym wiksz determinacj
musi si postara zaszczepi w niej t determinacj z powrotem. Musi jej przypomnie, e
Sithowie nigdy nie pozwalaj aby emocje wpyway na ich decyzje.
- Nasz obiekt nie ma czucia poniej ramion, wic masz nieco ograniczone pole do popisu poinformowa j. Stara si nada swojemu gosowi bezosobowe brzmienie, eby uatwi Tahiri
wcielenie si w rol oprawcy. - Poza tym przypuszczam, e nasza podejrzana i tak chce umrze,
wic groenie mierci raczej nie zrobi na niej wraenia.
- A kiedy na kimkolwiek robi? - spytaa gorzko Tahiri i przesuna wzrokiem po okrytym
przecieradem ciele Mirty. Caedus zauway, e jego taktyka zadziaaa i dziewczyna zamiast na
sobie zaczyna si skupia na problemie. - To na wp Mandalorianka, prawda?
- Moe nawet ju cakiem - przyzna Caedus. - Zgodnie z ich sposobem mylenia waniejsze jest
to, za kogo si uwaasz, ni to, czyja krew pynie w twoich yach. Wedug naszych akt polubia
nawet ostatnio jednego z Mandalorian. Dlaczego pytasz?
- Mandalorianie s stanowczo zbyt dumni - powiedziaa cicho Tahiri. - Pokusiabym si nawet o
stwierdzenie, e zarozumiali.
To najwiksza sabo, jak widziaam w tych, ktrych miaam okazj spotka.
Caedus przez chwil rozwaa w milczeniu jej sowa.
- Mylisz o upokorzeniu? - spyta wreszcie.
Skina gow
- Musimy jednak pj o krok dalej. Nasz obiekt mona uzna za atrakcyjny jak na standardy w
wykonywanym przez ni zawodzie, a zatem na pewno niewolny od prnoci.
Caedus przyjrza si uwanie twarzy Mirty. Cie strachu, jaki po niej przemkn i zmci
powierzchni Mocy, utwierdzi go w przekonaniu, e jego uczennica ma racj.
- A wic oszpecenie - zawyrokowa. - Nienawidz tego.
- A kto lubi? - odpowiedziaa pytaniem Tahiri. - Ale ta dziewczyna jest czonkiem rodziny Fetta,
zgadza si? W porwnaniu z brzemieniem emocji, ktre i tak ju musi dwiga, drobne upokorzenie to pestka. Jeli chcemy j zama, musimy j okaleczy tak skutecznie, eby ludzie na
jej widok czuli politowanie. A gdy to nie poskutkuje, odelemy j na Mandalor.
Ledwie skoczya, Mirta podniosa gow z posania.
- No, dalej, ty sparszywiaa dziwko Ciemnej Strony! Zobaczymy, co si stanie!
- A wic martwi ci perspektywa oszpecenia? - spyta rzeczowo Caedus i spojrza na Tahiri z

podziwem. - Wszystko wskazuje na to, e odnalaza w sobie swoje yuuzhaskie ja. Gratuluj.
- Dzikuj. - Duma w jej gosie bya prawdziwa. Tahiri wygldaa teraz na absolutnie skupion
na czekajcym j zadaniu. - Moesz mnie wyzywa od najgorszych, Mirto, ale wybr naley do
ciebie. My jestemy tylko narzdziami twojej decyzji.
- Utop si w szambie - odwarkna Mirta. - Jeste ju martwa, suko.
- Mirto, nie ma powodu wcieka si na Tahiri - upomnia j agodnie Caedus, jednoczenie
nasczajc sowa Moc eby dobrze zakorzeniy si w umyle Mandalorianki. - To nie ona
wysaa ci na t misj.
Zmruone w szparki oczy Mirty zatrzymay si na Caedusie.
- Zgosiam si na ochotnika - burkna.
- Oczywicie - przytakn wyrozumiale. - Jeste wnuczk Boby Fetta. Jak inaczej moga
postpi?
W jej oczach dostrzeg bysk zrozumienia i domyli si, e dziewczyna przejrzaa jego plan.
Mniejsza z tym. Czas i Moc byy po ich stronie, a z takimi sojusznikami musieli si tylko
martwi o to, ile czasu potrwa utwierdzenie Mirty w przekonaniu, e jej cierpienie jest win
dziadka i e Fett wysa j na t misj, wiedzc z gry, e si nie powiedzie. A kiedy im si to
uda, wystarczy, e Caedus stanie z boku i poczeka, a jej mandaloriaska natura zajmie si
reszt.
Dziewczyna uparcie milczaa, wic wzruszy ramionami i odwrci si do Tahiri.
- Sam grob nic nie wskrasz - przypomnia jej. - Poprosz kogo, eby przynis lustrzany
panel. Niech widzi, co jej robimy. - Podszed do ciany i wcisn przycisk przyzywajcy
personel. Kiedy chwil pniej drzwi do sali rozsuny si z cichym szumem, z zaskoczeniem
spostrzeg, e ubranemu w czer stranikowi SGS towarzyszy medyczka w biaym kitlu z
insygniami Szcztkw Imperium na konierzu. W szczupych doniach trzymaa zestaw do
pobierania krwi. Zanim jednak stranik zdoa wytumaczy jej obecno, Caedus spyta surowo:
- Czy mog w czym pomc, pani porucznik?
Kobieta zblada, ale stukna obcasami i lekko skonia gow.
- Lordzie Caedusie, moffowie prosz o moliwo pobrania prbki krwi winia do ich
genetycznego banku danych.
- Pniej - stwierdzi nieznoszcym sprzeciwu tonem. Zamierza speni ich prob, ale na pewno
nie w samym rodku przesuchania, kiedy wanie zaczli mie efekty. - Prosz poczeka na
zewntrz, a skoczymy, albo zostawi jednemu ze stranikw kod komunikatora.
- Tak jest, Lordzie Caedusie. - W gosie kobiety sycha byo ulg tak ogromn, e zacz si
zastanawia, czy plotki o incydencie z Tebut wycieky ju poza szeregi jego ludzi i trafiy do
imperialnej marynarki. C, to tylko przypomniao mu o wysokiej cenie, jak zapaci,
pozwalajc, eby uczucia wziy nad nim gr. - Dzikuj, Lordzie Caedusie. - Obrcia si na
picie, eby wyj, ale Tahiri zatrzymaa j w p kroku.
- Chwileczk.
Caedus obejrza si na ni przez rami.
- Mam nadziej, e masz dobry powd do sprzeciwiania si moim rozkazom?
- Eee... to znaczy, jeli nie masz nic przeciwko temu, mj panie - zreflektowaa si szybko Tahiri.
- Chciaabym spyta o przeznaczenie prbki. Czy to ma co wsplnego z imperialnym
nanozabjc?
Zanim odpowiedziaa, medyczka spojrzaa najpierw nerwowo na Caedusa w poszukiwaniu
przyzwolenia.
- Prosz mwi, pani porucznik - omieli j. - Rozkaz mojej uczennicy to mj rozkaz.
- Dzikuj, mj panie. - Imperialna oficer oblizaa wyschnite wargi i przeniosa wzrok na Tahiri.

- Wanie o to chodzi, prosz pani. Wizie jest wnuczk Boby Fetta, wic moffowie uznali, e
mdrym posuniciem byoby stworzenie dedykowanego mu szczepu.
- To dobry pomys - zgodzi si Caedus. Strach Mirty wrza teraz w Mocy niczym chmura
rozgrzanych gazw - i nie bez powodu. Prbka jej krwi znacznie przyspieszyaby proces, ktry
normalnie zajby cae dnie... moe nawet tygodnie? - Jak dugo potrwa wyhodowanie szczepu? spyta rzeczowo.
- Bliskie pokrewiestwo znacznie wszystko uatwi - odpara porucznik. - Nie wicej ni trzy dni,
moe nawet jeden, gdybymy mieli nieograniczony dostp do winia.
Caedus zerkn na zmartwia z przeraenia twarz Mirty.
- Myl, e da si to zaatwi - stwierdzi z namysem. - Moe j przytrzymam, eby
przypadkiem nie strzelio jej do gowy pani poksa?
- To bardzo uprzejme z pana strony, Lordzie Caedusie - odpara pani medyk. Podesza bliej,
rozpakowujc po drodze zestaw do prbek. - Dzikuj.
- Chwileczk! - Tym razem zaprotestowaa Mirta. - Powiem wam, kto z nami by.
Caedus podnis rk, dajc porucznik znak, eby si wstrzymaa.
- Tak sobie pomylaem, e moe zmdrzejesz. - Znw wzmocni swoje sowa odrobin Mocy. Wzruszajce. Prbujesz chroni czowieka, ktry wpakowa ci w to bagno...
Mirta zignorowaa kliw uwag.
- adnych prbek. - Wskazaa podbrdkiem iniektor w jego doni. -i dostan mj zastrzyk.
Umowa stoi?
- Naprawd wierzysz, e dotrzymam sowa? - spyta i tym razem nie byo to pytanie retoryczne.
Rzeczywicie chcia wiedzie, jak postrzega go reszta galaktyki. - A moe masz w zanadrzu co,
co da ci gwarancj, e tak bdzie?
Nie ebym miaa jaki wybr, ale trzymam ci za sowo - stwierdzia Mirta. - Jeli okamiesz
kobiet w takim stanie, naprawd kawa sleemo z ciebie.
Na dwik obelgi Caedus odruchowo zacisn szczki, ale natychmiast przypomnia sobie, co si
stao ostatnim razem, kiedy nie zapanowa w por nad swoim gniewem - wic wzi si w gar.
- Dotrzymam mojej czci umowy, jeli ty wywiesz si ze swojej - powiedzia tylko. - Kto z
wami by?
- Tylko jeden Jedi - odpara Mirta po chwili milczenia. - Twoja siostra, Jaina.
- Moja siostra! - rykn Caedus, kompletnie zapominajc o obietnicy, e bdzie si kontrolowa. Mylisz, e w to uwierz? - Machn w jej stron kikutem ramienia. - e to jej sprawka?!
- Nie wiem, czyja to sprawka - stwierdzia spokojnie Mirta. - Wiem tylko, e Jaina bya jedyn
Jedi, ktr widziaam. - Wygldao na to, e gniew Caedusa nie robi na niej adnego wraenia. - I
nie udawaj takiego zaskoczonego. Szkolia si pord Mandalorian.
- W takim razie dlaczego nie byo jej z wami na pokadzie barki, ktr przylecielicie? odwarkn i odwrci si do imperialnej pani medyk. - Prosz pobra prbk.
- Co takiego?! - Mirta wydawaa si naprawd zaskoczona. - Jeste Jedi! Powiniene wiedzie, e
nie kami!
- Jestem Sithem - poprawi j chodno Caedus. -i nie potrzebuj Mocy, eby stwierdzi, czy
kamiesz. Na Niklu Jeden byo dwoje Jedi. Walczyem z obojgiem.
Mirta bardzo przekonujco sprawiaa wraenie skonsternowanej - nawet poprzez Moc.
- Nic mi o tym nie wiadomo, ale zapewniam ci, e jedyn Jedi, ktr spotkalimy, bya Jaina.
- W takim razie jak Luke dosta si do rodka? - spyta Caedus, a potem wrzasn na imperialn
medyczk: - Na co czekasz?! Wydaem ci rozkaz!
- Tt... tak jest, oczywicie - zajkna si kobieta. Podesza do stp ka, gdzie Mirta nie moga
jej zrobi adnej krzywdy, i odkrya jej nogi. - Wybacz, mj panie.

Mirta patrzya zmartwiaa ze zgrozy, jak medyczka szuka yy. Kiedy imperialna porucznik
podniosa iniektor, wypalia:
- No dobrze. Luke te z nami by.
Porucznik zamara w p ruchu i podniosa na Caedusa pytajcy wzrok, ale Sith nawet na ni nie
spojrza.
- To ju wiem. Jak przedosta si do Forum?
- Z nami... - Odpowied Mirty brzmiaa bardziej jak pytanie ni stwierdzenie i Caedus
uwiadomi sobie, e dziewczyna nadal go okamuje; tym razem czu to wyranie poprzez Moc. Przejlimy kontrol nad systemem bezpieczestwa Nika Jeden. Pomagali nam te Verpinowie dodaa wyjaniajco.
- Tak, o tym rwnie wiem - potwierdzi Caedus. - Interesuje mnie sam Luke. Jak dokadnie
dosta si na asteroid? To twoja ostatnia szansa.
Oczy Mirty zalniy desperacko.
- Mwiam ci przecie - wykrztusia. Przeszlimy przez stanowisko dziaka, a potem
wysadzilimy rdze reaktora, eby zamaskowa lady...
Caedus nie mg si nadziwi, e Mirta wci prbuje go okama. Poprzez jej przesiknit
rozpacz aur w Mocy czu, e mwi szczerze... ale nie do koca. Cigle usiowaa przed nim
zatai jaki istotny szczeg.
- C, przynajmniej cz twoich zezna jest prawdziwa - westchn i poda trzymany w rku
iniektor imperialnej medyczce. - Prosz pobra prbk i zrobi jej zastrzyk. Powiedziaa poow
prawdy, wic dotrzymam sowa tylko poowicznie.
Mirta znw zacza go wyklina, ale Caedus wiedzia, e na dzi to ju wszystko; nie wycignie
od niej nic wicej. Nakaza gestem Tahiri opuci sal razem z nim, a kiedy wyszli, ruszy
korytarzem do swoich kwater, pogrony w mylach. Jak Luke dosta si do Forum?
Wszystko zawsze sprowadzao si do jego wuja, stwierdzi ponuro. To jego oczy patrzyy na
niego, kiedy obcina mu rk, to jego twarz przeladowaa go w snach, to Wielki Mistrz Jedi
Luke Skywalker nawiedza jego wizje... Czasem ciga go pord wyludnionego krajobrazu
penego iglic i ukw, czasem wbija karmazynowe ostrze w jego serce... a czasem zasiada w
jego ciemnych szatach na jego czarnym tronie, rzdzc jego Imperium Sithw.
- Miae z tym mnstwo zachodu - zauwaya w pewnej chwili Tahiri, wyrywajc go z
zamylenia. - Skoro i tak nie zamierzae dotrzyma obietnicy, po co ci bya wymwka? Mao
prawdopodobne, eby kto zamierza o tym dyskutowa.
Caedus zatrzyma si w p kroku.
Nie ami obietnic - powiedzia. - Mirta kamaa, przynajmniej czciowo.
Oczywicie, odkd zacze j naciska - przyznaa spokojnie Tahiri. - Ale za pierwszym razem
nie wyczuam od niej kamstwa. Jeli Luke rzeczywicie tam by, to ona nie wie, jak si tam
dosta.
- Luke by tam - powtrzy Caedus z naciskiem.
- Wybacz - przeprosia Tahiri, ale w jej gosie nie byo skruchy. - Nie miaam na myli...
- Nie, to ty mi wybacz - przerwa jej Caedus. Nagle dotaro do niego, co przeoczy... co Moc
prbowaa mu powiedzie ju od dawna. - Wanie podjem decyzj.
Tahiri milczaa, czekajc, a rozwinie myl.
- Dopilnuj, eby Mirta zostaa przetransportowana na Anakina Solo", a potem poinformuj
moffw, e chciabym, aby przekazali do mojej dyspozycji swoje statki i ludzi i wybrali te
zesp dowodzenia, ktry bdzie nam towarzyszy.
- Tak jest - potwierdzia Tahiri karnie. - Czy mam ich poinformowa o naszym celu?

- Mj wuj - rzuci Caedus krtko i podj marsz. - Od dawna i z kad chwil coraz bardziej
utwierdzaem si w przekonaniu, e kluczem do wygrania tej wojny jest zabicie Luke'a
Skywalkera. Teraz jestem tego pewien.

ROZDZIA 14
Jaka jest rnica midzy mieczem wietlnym a prtem jarzeniowym? Jakie dwa tysice stopni!
Jacen Solo, 15 lat

Cudownie byo mc si znw poci. Sesje szermierki na powietrzu nie byy jedynymi
wiczeniami, w ktrych Jaina uczestniczya regularnie od czasu powrotu do tajnej bazy na Shedu
Maad... od czasu, kiedy dotara tu z podkulonym ogonem po zakoczonej porak prbie zabicia
Caedusa na Niklu Jeden. Dzi jednak pierwszy raz Cilghal pozwolia jej pj na cao, eby
udowodnia Luke'owi i caej reszcie, e jest gotowa podj now prb.
Jaina skoczya na Zekka, silnym kopniciem w brzuch zmuszajc go, by zgi si wp, i od razu
kucna... ale dopiero chwil pniej, kiedy w miejscu, gdzie dopiero co bya jej szyja,
przeleciaa ze wistem elektropaka, uwiadomia sobie, dlaczego to zrobia. Bez namysu
wysuna jedn stop przed siebie i zatoczya ni szeroki krg, podcinajc par wochatych ng,
ktre stay jej na drodze.
Lowbacca rykn zaskoczony i sprbowa zapa rwnowag, ale Jaina staa ju pewnie w lekkim
rozkroku; napara na niego z boku ramieniem i obalia go na ziemi. W jej stron z cichym
skwierczeniem wysuna si elektropaka Zekka, ale odpara cios wasnym prtem - w sam por,
eby usysze, jak z tyu podkrada si do niej Jag. Celnym wierzgniciem w ty cia go z ng,
nie ogldajc si nawet za siebie, i skupia uwag na Tesarze: potny Barabel zaatakowa j
wanie seri byskawicznych kopniakw, wymierzanych uskowatymi nogami, i chlani
pazurzastych ap.
Jego oczy lniy radoci, jak dawaa mu walka. Jaina sparowaa cios wymierzony znad gowy,
zablokowaa okciem kopniak w splot soneczny, a kiedy Tesar sprbowa zaatakowa j z byka,
zaoya mu blokad na szyj i, skrciwszy cae ciao, odbia cios potnej apy. Zwinnym
ruchem oplota nogi wok jego pasa, po czym poczstowaa go elektrycznymi impulsami
generowanymi przez pak. Dopiero za trzecim razem jej starania odniosy skutek: Barabel pad
na ziemi, wstrzsany drgawkami.
Odtoczya si przewrotem przez rami i zerwaa na rwne nogi, eby stawi czoo ostatniemu
przeciwnikowi... i ze zdziwieniem spostrzega, e Jag siedzi kawaek dalej na dziedzicu.
Prbowa zapa oddech, rozmasowujc czerwon prg na ramieniu, ktr- wygldao na to sam sobie zrobi elektropak.
- Nie musiae sam si nokautowa - parskna, dezaktywujc elektropak. - Moge po prostu
powiedzie, e masz dosy...
Jag nie umiechn si, ale w jego durastalowych oczach zalniy ciepe iskierki.
- No nie wiem - powiedzia z wahaniem. - Znowu miaa ten dziki wzrok...
Jaina nie musiaa pyta. Wiedziaa, co ma na myli - chodzio mu o sza bitewny, ktrego
nauczya si w Keldabe, kiedy to Be- viin pokaza jej, jak zatraca si w walce. Obejrzaa si na
reszt przeciwnikw; wci leeli w trawie, z trudem oddychajc. Dawali swoim ukadom
nerwowym czas na ochonicie po dawce elektrowstrzsw.
- Co powiecie na powtrk? - spytaa trzech pokonanych i spojrzaa na stojc nieopodal grupk
Mistrzw, ogldajcych wraz z jej rodzicami i wujem ten pojedynek. Za nimi wznosi si pokryty

rudymi plamami budynek kopalni, ktr Jedi nazywali teraz domem. Zza falistego dachu
wynurzay si rozoyste korony szpaleru drzew kolg. - Moe Mistrz Durron miaby ochot
sprbowa?
Jeli przed chwil nie udowodnia im, e jest gotowa znw wyruszy przeciwko Caedusowi, to
chyba nic ich o tym nie przekona.
- Starczy na dzi, Jedi Solo - odezwaa si Cilghal. Kalamariaska Mistrzyni podesza do niej z
pokanym bioskanerem w petwiastej doni. - Nawet jeli twoje obraenia ju ci nie dokuczaj
wci wymagaj leczenia.
- S ju wystarczajco zagojone - zaprotestowaa Jaina. - Poza tym Caedus te ju na pewno
doszed do siebie.
- A wic moe kto inny powinien odrobin poturbowa Iwoj zdobycz, zanim ty cakiem nie
wydobrzejesz? - zaproponowa Tcsar. siadajc na macie. - On z chci przejmie polowanie.
Jaina obejrzaa si przez rami.
- Bez urazy, Tesarze - powiedziaa - ale skoro ja nie jestem gotowa, to jakim cudem ty leysz na
ziemi?
Tesar obnay ostre ky w barabelskim grymasie zaskoczenia, a potem waln kilka razy ogonem
o traw i zacz sycze bez opamitania.
- Bez urazy! - Znw rbn ogonem. - To naprawd zabawne!
Lowbacca sapn, wyranie zbity z tropu, ypn zdziwiony na
Tesara i potrzsn kudat gow. Barabelski humor by specyficzny i czasem trudny do
zrozumienia - przynajmniej dla Wookiech.
Zekk wsta i, wci lekko zakopotany, podszed do Jainy.
- No dobrze, moe i masz troch racji - powiedzia. - Ale jeli znw zrobisz sobie krzywd
podczas treningu, jaki bdzie z niego poytek? Caedus bdzie zdrowy, a ty nie.
Jaina zastanawiaa si przez chwil nad jego sowami.
- No wanie... kt jak nie ty - westchna z sarkazmem - powinien przemwi gosem rozsdku.
- Wzruszya ramionami i odwrcia si, zrezygnowana, w stron Cilghal, pozwalajc jej omie
swoje ebra bioskanerem. - A moe zajmiemy si teraz pytami?
- Pytami? - Jag wsta i ruszy w jej stron. - Jaino, nie syszaa, co powiedzia Zekk?
Powinna...
- Punkt przeomu to technika wykorzystujca Moc, Jagu, nie si fizyczn - wszed mu w sowo
Luke, stojcy na brzegu dziedzica. - A Jaina musi j wiczy. Nie powinno to wpyn w aden
sposb na jej obraenia, mam racj? - zwrci si do Cilghal.
Kalamarianka przygldaa si przez chwil odczytom na wywietlaczu bioskanera. Wreszcie
kiwna gow.
- Pod warunkiem e nie bdziesz nadweraa eber, Jedi Solo... -potwierdzia.
- Dziki. - W gosie Jainy zabrzmiaa ulga. - Nie bd, obiecuj.
Zekk i resztajej przyjaci przynieli zestaw paneli, lecych do
tej pory z boku maty treningowej, a Jaina przymkna oczy i zacza wiczenia oddechowe.
Kiedy podczas jednej z rozmw, jakie odbya z Lukiem po zakoczeniu misji, opisaa wujowi
sposb, w jaki jej brat zniszczy beskar 'gama Roegra, ten zaskoczy j, proponujc, e nauczy j
tej techniki.
Waciwie nie powinna by zaskoczona, e Wielki Mistrz Sky- walker opanowa punkt
przeomu, ale z pewnoci si tego nie spodziewaa. Byo jej nawet gupio, bo kiedy zacza
przebkiwa co o tej zapomnianej sztuce, ktr mao kto posiad, Luke umiechn si jedynie i
odpar, e punkt przeomu nie jest powszechnie spotykan umiejtnoci, dlatego e tylko
nieliczni mog si nauczy go stosowa, a skoro jej brat potrafi to przyswoi, to ona take nie

powinna mie problemu.


Kiedy oczycia umys, czterech jej przyjaci otaczao j ju pkolem. Kady z nich trzyma
przed sob niewielki panel, mocno, eby pyta nie poruszya si pod wpywem uderzenia.
Jaina nie tracia czasu na przygldanie si celom ani na wybranie punktu uderzenia. Po prostu
spojrzaa na panel trzymany przez Jaga - grub na pi centymetrw pyt homogoniu. Widziaa naprawd widziaa - w najdrobniejszych szczegach wszystkie poczenia midzy tworzcymi j
komrkami, uoonymi w dugie linie nadajce drewnu jego faktur - i odkrya miejsce, w
ktrym mona byo zaburzy mocno spojon struktur. Podniosa do, musna czubkami
palcw powierzchni pyty i dotkna sabego punktu. Prawie natychmiast przez jej palce
przepyna Moc, znajdujc ujcie i rozrywajc wizi czce czsteczki pyty.
Homogoniowa deska po prostu rozprysa si na kawaki; w rkach Jaga zostay tylko dwa
niewielkie fragmenty, a reszta posypaa mu si do stp w stosie drzazg.
- Dobra robota - mrukn Jagged, ale Jaina bya ju zajta trzymanym przez Zekka plastoidowym
napiernikiem, zdartym z jakiego szturmowca. Widziaa plastoid tak samo dokadnie, jak przed
chwil homogo, ale teraz faktur drewna zastpiy solidne warstwy polimerw, rozcigajce si
we wszystkich kierunkach; tylko na jednym niewielkim kawaku byy wyjtkowo cienkie...
Wycigna znw do i deszcz plastoidowych szcztkw w mgnieniu oka opad w traw. Od
razu odwrcia si do Tesara i pogadzia opuszkami niewielki kawaek pochodzcy z poszycia
okrtu, ktry trzyma w szponiastych apach. Bez zapowiedzi kwadratowy arkusz rozsypa si w
drobne, z grubsza trjktne szcztki, ktre poszyboway we wszystkich kierunkach.
Jaina przeniosa wzrok na Lowback i wycignity w jej stron dysk z czystego beskara. Luke
kupi go od jednego z handlarzy broni ktrym ostatnio Mandalorianie chtnie dostarczali
cennego kruszcu.
Mao brakowao, a zawahaaby si, ale przywoaa si szybko ilo porzdku. Po prostu zrb to,
nakazaa sobie w myli i jej rka niemal bezwiednie signa do pyty kunsztownie obrobionego
metalu.
Dysk rozpad si na kawaki, cakiem jak napiernik Roegra, kiedy Caedus stukn w niego
rkojeci swojego miecza.
Za plecami Jainy kto wypuci z gonym westchnieniem powietrze z puc.
- I na co komu takiemu miecz wietlny? - spyta jej ojciec z nieskrywan dum - Nie widziaem
nic rwnie imponujcego, odkd twoja matka udusia Jabb acuchem.
- Nieprawda, wcale tego nie widziae - sprzeciwia si Leia. - Bye lepy, nie pamitasz?
Kiedy Jaina odwrcia si w stron rodzicw, jej matka wci jeszcze stukaa si palcem w skro,
a ojciec potrzsa triumfalnie pici, ale jej uwag przykuo co innego. Par metrw dalej, w
wejciu do kopalnianego kompleksu, pojawi si przystojny mody czowiek o rudawej czuprynie
i niebieskich oczach ojca, eskortowany przez par eleganckich Hapanek.
- Ben? - Jaina rozpostara ramiona i pucia si pdem, by przywita kuzyna. - Wrcie! Chwycia go w objcia, poderwaa z ziemi i obrcia dokoa, nie dajc mu doj do sowa ani
zaczerpn tchu. - Nigdy wicej tego nie rb! - powiedziaa surowo.
Ben w kocu zdoa uwolni si z ucisku.
- Czego?
- Nigdy wicej nie uciekaj od swojego wsparcia! - wyjania Jaina. - Co ty sobie w ogle
mylae?
Zerkna na towarzyszce Benowi dziewczta. Kiedy im si lepiej przyjrzaa, ich widok tak j
zafascynowa, e nie usyszaa nawet odpowiedzi kuzyna. Bez dwch zda byy bliniaczkami i
pochodziy z hapaskich wyszych sfer - wiadczy o tym dobitnie ich ubir i wyjtkowa
pewno siebie, graniczca z arogancj, ale tym, co przykuo uwag Jainy, byy ich dugie proste

nosy, cienkie, charakterystyczne uki brwi, a take jedwabiste rude wosy, niepozostawiajce
wtpliwoci, e ma do czynienia z krewniacz- kami Tenel Ka - a sdzc po uderzajcym
podobiestwie, bardzo bliskimi krewniaczkami.
- .. .eby nie zapali ciebie i cioci Leii - mwi wanie Ben. Takie s wytyczne postpowania w
podobnej sytuacji. Tam, na Placu Pomnikw, nie miaem wyjcia.
- Racja - przytakna Leia, doczajc do nich. - Witaj w domu. I prosz, wybacz Jainie. Po
prostu si o ciebie martwia, zreszt jak wszyscy.
- Dziki, ciociu Leio. - Ben umiechn si przelotnie i zaraz spojrza na kuzynk z wyran
trosk. - Jestem Jedi, Jaino, i powierzono mi pewne zadanie, podobnie jak tobie. Jeli znw
przyjdzie nam wsplnie pracowa, pamitaj o tym, dobrze?
Jaina uniosa wysoko brwi.
- Hm, jasne, Ben. Wybacz. - Obejrzaa si na jego hapask obstaw. - Czym go karmiycie? spytaa partem.
Kobiety spojrzay po sobie. Ta z prawej wzruszya ramionami.
- To nie nasza wina, e nie potraficie pilnowa waszych mczyzn - mrukna. - My miaymy go
tylko dostarczy Jej Krlewskiej Wysokoci, zgodnie z rozkazem.
Ben pokrci w milczeniu gow i spojrza na ojca, stojcego obok Leii.
- Dobrze ci widzie, tato - powiedzia. - Przynajmniej nie traktujesz mnie ju jak dzieciaka.
Dziki.
- Nie ma za co, Ben odpar Luke. Mwi powanie: po prostu powierzyem ci misj, a ty
wietnie si spisae. Bez ciebie nie wiedzielibymy, gdzie szuka Caedusa, i nie mielibymy
pojcia, co si szykuje w systemie Roche'a.
Ben a pokrania z dumy; ucisn ojca mocno i czule, a Jaina z zaskoczeniem spostrzega, e jej
kuzyn jest ju prawie tak wysoki jak wujek Luke. C, pewnie w cigu roku go przegoni.
- Miaem po prostu dobrego nauczyciela, tato - powiedzia Ben. Trwali jeszcze przez chwil w
ucisku, a potem chopak wypuci ojca z obj. Na jego twarzy znw malowaa si powaga i
skupienie. - Podczas mojej ucieczki pojawi si jednak pewien problem - powiedzia z lekkim
zdenerwowaniem.
- Problemy to norma w takich sytuacjach - uspokoi go Han. - Co si stao?
Ben waha si przez chwil.
- Najlepiej chyba bdzie, jak Tenel Ka wszystko wam wyjani. Ma dostp do raportw Wywiadu.
- Tenel Ka jest tutaj? - wypali Zekk i Ben popatrzy na niego, jakby usysza bardzo gupie
pytanie.
- Oczywicie - przytakn. - Chyba nie mylisz, e Smocza Krlowa" leciaa taki szmat drogi
tylko po to, eby mnie tu podrzuci?
Jaina zmarszczya brwi i zerkna na matk, ale Leia wcale nie wygldaa na zaskoczon.
- Co mnie omino?
- Wybacz - odezwa si Luke. - Nie chciaem ci rozprasza ppdczas walki. Smocza Krlowa"
przybya jak godzin temu, w eskorcie hapaskiej Floty Obronnej.
Teraz Jaina bya naprawd zbita z tropu, najwyraniej tak samo jak Jag, Zekk i reszta.
Wyprawianie caej floty do tajnej bazy nie byo zbyt dobrym sposobem na utrzymanie jej
lokalizacji w tajemnicy.
- A co tu robi hapaska flota? - spyta Zekk.
- Jej Krlewska Wysoko wkrtce sama wszystko wyjani - powiedziaa jedna z
towarzyszcych Benowi kobiet, podesza do Zekka i wsuna mu rami pod rk. - A tymczasem
moe mnie oprowadzisz, przystojniaku? Mw mi Taryn.
Zekk sprawia wraenie zakopotanego i lekko zaszokowanego, ale szybko si otrzsn.

- Moe troch pniej, eee ... Taryn - bkn i skin gow w stron wejcia, w ktrym ukazaa
si wanie wita eskortujca Tenel Ka i Allan. - Chciabym wysucha, co ma do powiedzenia
Jej Krlewska Wysoko.
Taryn zdawaa si rozdraniona, ale tylko przez chwil.
- Niech bdzie pniej - zgodzia si. - Ale trzymam ci za sowo. Jestemy umwieni na randk.
- Eee, tak, oczywicie. - Zekk najwyraniej nie przywyk do bezporednich manier Hapanek, bo
zarumieni si i obejrza na Jain. - To znaczy, jeli nie masz nic przeciwko...
Taryn odwrcia si w jej stron i obrzucia taksujcym spojrzeniem, w ktrym nie byo cienia
skruchy.
- Jest twj?
- Nn... nie - zajkna si Jaina. Zekk wyglda teraz na jeszcze bardziej skrpowanego. Poprzez
Moc Jaina czua te napywajc od Jaga zoliw satysfakcj. - Nie, skd, nie jest mj - powt rzya. - Hm, my nie...
- wietnie - ucia Taryn. Umiechna si triumfalnie i ucisna muskularne rami Zekka. Szczciara ze mnie.
Siostra Taryn przewrcia oczami.
- Jestemy na subie, Taryn - ofukna bliniaczk.
- Nie zgrywaj takiego Duga, Tristo - prychna Taryn. - Jedno nie przeszkadza drugiemu.
Trista wstrzymaa si z kliwym komentarzem, bo w drzwiach pojawia si wanie Tenel Ka,
prowadzc za rczk liczn dziewczynk. Maa miaa uroczy zadarty nosek, a jej rude wosy
byy w tym samym odcieniu, co pukle matki. Na jej widok Jainie cisno si serce. Pierwszy raz
widziaa swoj bratanic. Podobiestwo Allany do Jacena w tym samym wieku byo uderzajce.
Jainie wydawao si czym niepojtym, e jej brat mg tak strasznie nienawidzi galaktyki,
skoro mia u boku cudownie niewinn istotk, ktr powinien za wszelk cen chroni. Bya mu
skonna wybaczy prawie wszystko, ale nie robienie z wasnej crki zakadnika.
Kiedy Tenel Ka i Allana podeszy bliej, Jedi i ich przyjaciele rozstpili si, eby zrobi im
miejsce, tym razem obyo si jednak bez gorcych powita i uciskw. Dla dobra Allany
tosamo jej ojca znali tylko nieliczni, a Tenel Ka i Solo chcieli za wszelk cen zachowa j w
tajemnicy.
- Wasza Krlewska Wysoko - przemwi Luke. - To dla nas zaszczyt goci ci tu, na Shedu
Maad. Dzikujemy, e zgodzia si nas odwiedzi.
Tenel Ka umiechna si i z lekkim zniecierpliwieniem machna rk dajc znak, eby
odpucili sobie oficjalne ukony.
- Darujmy sobie formalnoci, skoro jestemy tu w gronie przyjaci, moi drodzy - powiedziaa. Poza tym nie ma na to czasu. Obawiam si, e przynosimy ze wieci.
Luke pokiwa gow.
- Domylilimy si tego, kiedy zjawia si tu z ca flot - przyzna. - O co chodzi?
- Jak ju pewnie Ben was poinformowa - podja Tenel Ka - mj ojciec zosta schwytany i
uwiziony na pokadzie Anakina Solo".
Ma si rozumie, Ben nie zdy im o niczym powiedzie, co wyjaniao grobow cisz, jaka
zapanowaa po jej sowach.
Mina chwila, zanim przerwa j sam Ben.
- To moja wina - westchn. - Wydawao mi si, e jestem czysty, ale...
- To nie bya twoja wina, Jedi Skywalkerze - przerwaa mu Trista. - Uprzedzie nas, e jestemy
ledzeni.
Leia podesza do Tenel Ka i wzia j za rk.
- Tak mi przykro, Wasza Wysoko... Jeli jest co, co moemy zrobi...

- Moe pniej, ksiniczko Leio - nie daa jej skoczy Tenel Ka. - Problem w tym, e ksi
Isolder zna wsprzdne waszej bazy. Wszystko wskazuje na to, e Darth Caedus zmusi go do
ich ujawnienia, bo Anakin Solo" opuci system Roche'a z flot szturmow Szcztkw
Imperium. Ostatnio widziano ich, jak wchodzili w rejon Ulotnych Mgie w pobliu stacji Rooo.
- Caedusss tu leci? - spytaa Saba Sebatyne. Sprawiaa wraenie niezdrowo uszczliwionej
ponurymi wieciami. - Jessste pewna?
Tenel Ka kiwna gow.
- W dodatku wyglda na to, e moe nie starczy czasu na ewakuacj bazy. Patrol Mgie
przekaza nam, e jeli Caedus dysponuje dokadnymi namiarami, moe dotrze do systemu
Maad za mniej wicej dwanacie godzin.
- A jakie s szanse na to, e ma dokadne namiary? - spyta rzeczowo Han.
- Nawet jeli ich nie ma, Moc go tu przyprowadzi - odezwa si Luke. - Wtpi, eby twj ojciec
zdradzi Caedusowi nasze wsprzdne - doda pod adresem Tenel Ka. - Sdz, e on si
dowiedzia o bazie w inny sposb.
- Jaki? - spytaa Tenel Ka. - Tylko par osb zna wsprzdne tego miejsca.
Luke gestem zaprosi Jain na rodek i wskaza czerwone plamy, ktrych nie zdoaa si pozby z
twarzy i szyi.
- Wiesz, co to jest, prawda? - spyta.
Tenel Ka otworzya usta, wyranie zaszokowana.
- To nie s oparzenia... - wyszeptaa w kocu i nachylia si w stron Jainy. - To krew Caedusa,
zgadza si?
- Wiedziaam - bkna Jaina, czujc si nagle nieswojo. - To z jego rki... i nie chc zej...
- Bo to krwawe znami - wyjania cicho Tenel Ka. - Niektre Siostry Nocy wykorzystyway t
technik do naznaczania swoich niewolnikw, eby zawsze mogy ich wytropi.
Jaina poczua w odku nagy chd.
- Wic to ja go tu przyprowadziam... - Podniosa wzrok na Luke'a. - Wiedziae o tym? - spytaa
z oburzeniem. - Dlaczego pozwolie mi zosta?
- Wiedziaem tylko, e Caedus tu przyjdzie - sprostowa Luke. - Po mnie.
Jaina zmarszczya brwi.
- Ale przecie widzia, e to ja obciam mu rk - zaprotestowaa. - Na pewno domyla si, e na
niego poluj...
- Wie, e jessste Mieczem - poprawia j Saba. - A czy walk sssi wygrywa, amic Miecz, czy
wojownika, ktry nim wada?
- Dzikujemy ci za ostrzeenie - powiedzia Luke do Tenel Ka. - Nie chciabym by posdzony o
brak gocinnoci, ale musimy si przygotowa i nie mamy zbyt wiele czasu. Pozwol sobie
zasugerowa, e powinnycie wraz z Allan odlecie, pki jeszcze jest czas.
- Zostajemy, tak samo jak moja flota - stwierdzia twardo Tenel Ka. - Wraz z upadkiem Jedi
nastpi koniec mojego panowania. Wol broni tronu tutaj, pord przyjaci, ni na Hapes,
gdzie za plecami mam wicej wrogw, ni stoi ich przede mn.
- To bdzie dla nas zaszszczyt, Wasza Wysssoko Jedi - sykna Saba. - Ona z dum zapoluje u
twego boku.
Podczas gdy Luke i reszta zajli si opracowaniem planw odparcia nadchodzcego ataku, Jaina
wci gowia si nad tym, jak niecnie wykorzysta j brat do realizacji swoich celw. Niezbyt
dobrze rozumiaa, na czym dokadnie polegao dziaanie krwawego znamienia Sistr Nocy, ale
domylaa si, e wadajca Moc osoba w jaki sposb utrzymywaa wi z krwi ktr przelaa,
i wykorzystywaa to do ledzenia osoby ni naznaczonej.
C, jeeli wczeniej miaa jakie wtpliwoci co do tego, czy w Caedusie zosta jaki lad

Jacena, to teraz ostatecznie stracia nadziej. Jej brat wiedzia dokadnie, co robi, kiedy poleci
szturmowcom zmieni cel, a jego wyrachowanie - nawet w obliczu ran, ktre mu zadaa przeraao j bardziej ni to, e wsta cakiem przytomny po utracie rki. Nie chcia zabi siostry,
bo potrzebowa jej, eby zaprowadzia go do Jedi.
Kiedy otrzsna si z ponurych myli i wrcia na ziemi, spostrzega, e ojciec przyglda jej si
z trosk.
- Stao si, prawda? W kocu... - spyta cicho.
- Tak - przyznaa Jaina z cikim sercem. - Sdz, e tak.
Ben spojrza na ni marszczc brwi.
- Co si stao?
- Stracia resztki nadziei - wyjania Leia. - Dotaro do niej, e Jacen odszed... na zawsze. Nie
zostao w nim nic, co mona by przywrci Jasnoci.
Jaina pokiwaa gow.
- Na to wyglda - potwierdzia. - Zastanawiaam si dugo, dlaczego kaza szturmowcom
przekierowa ogie. C, wyglda na to, e po prostu widziaam to, co chciaam.
Ben przez chwil rozwaa jej sowa w milczeniu.
- A skd wiadomo, kiedy jest jeszcze szansa, by wyrwa kogo ze szponw Ciemnej Strony? spyta.
- Przede wszystkim taki kto musi sam chcie wrci - wtrcia Tenel Ka. - A Caedus pragnie
tylko kontrolowa wszystko, co jest w jego zasigu. Nie ma si co udzi, Ben.
- Ale przecie... ja te popeniem straszne bdy - zauway Ben. -i nikt nie spisa mnie na straty.
- Po prostu troch si w tym wszystkim pogubie, dzieciaku - stwierdzi Han. - Czasem tak
bywa. W kadym razie nie latae po galaktyce z chci mordu w oczach, prbujc powybija
czonkw wasnej rodziny i niszczc po kolei planety.
Jaina podniosa wzrok na Luke'a. Mistrz Jedi patrzy na syna, ale w jego oczach nie byo adnego
strachu ani politowania dla jego naiwnoci; bya jedynie duma. Luke rozumie swoje dziecko
znacznie lepiej ni wszyscy inni, dotaro do niej. Zdaa sobie te spraw, e Benowi wcale nie
chodzi o Jacena... ani o Caedusa.
- Ben? - zagadna. - Czy masz na myli Tahiri?
Chopiec wyglda na lekko skrpowanego.
- Tak tylko pytam - bkn. - Jak inaczej mam si tego dowiedzie?
- Skoro pytasz, to musisz mie jaki powd - naciskaa Leia. - O co chodzi?
Ben wbi wzrok w ziemi i odetchn gboko, jakby prbowa zebra myli - albo odwag.
- W porzdku - powiedzia wreszcie. - Myl, e Tahiri czua si okropnie po tym, co zrobia.
- Mwisz o zabiciu Shevu? - domylia si Leia.
- Tak. i o torturowaniu mnie. Ona prawie... - urwa, krzywic si na samo wspomnienie chwil
spdzonych w wizieniu SGS. - Tahiri prbowaa wszystkiego, eby tylko unikn koniecznoci
zadania mi blu. A kiedy Shevu umar... bya przeraona. Bezgranicznie. Ona nie jest taka sama
jak Caedus... Jeszcze nie.
Odpowied nadesza z najmniej spodziewanej strony - cienki gosik przemwi z wysokoci ud
Tenel Ka:
- Jedi Jacen lubi krzywdzi ludzi - oznajmia Allana. - Boj si go.
Jain wstrzsn nagy dreszcz. Crka Caedusa baa si wasnego ojca. Wiedziaa, e Jacen Solo,
z ktrym dorastaa, nigdy by do czego takiego nie dopuci.
Kucna przy dziewczynce i zamkna rczki Allany w swoich doniach.
- Nigdy ju ci nie przestraszy, Allano - powiedziaa agodnie. - Obiecuj.
Maa nie wygldaa na przekonan.

- Naprawd?
- Oczywicie - potwierdzia Jaina z powag. - Naprawd.

ROZDZIA 15
Dlaczego Mistrz Jedi mia zeza? Bo nie umia kontrolowa swoich uczniw!*
Jacen Solo, 15 lat

W oddali pojawi si ledwie widoczny, ale z kad chwil nieubaganie rosncy uk bkitnych
punkcikw, rozwietlajcych szary mrok Ulotnych Mgie: flota bojowa. Po jednej stronie
formacji cigna si lekko rozmyta smuga studni grawitacyjnej, ktr flota okraa, oraz sabo
lnica protogwiazda w kolorze purpury tak ciemnej, e zdawaa si prawie czarna; po drugiej
stronie za czyhao jeszcze groniejsze, zasnute mgami pole potnych skalnych odamkw,
ktre kiedy byy gazowym olbrzymem w gromadzie trzech niestabilnych planet.
Jaina zerkna na wywietlacz taktyczny stealthX-a i, tak jak si spodziewaa, zobaczya tylko
pasma zakce. Mgy w tej czci systemu Maad byy tak gste, e obiekt mona byo
przeskanowa albo nawet namierzy dopiero wtedy, kiedy znalaz si na tyle blisko, eby dao
si rozpozna jego ksztat - i to by wanie jeden z powodw, dla ktrych Luke i Tenel Ka
wybrali to miejsce na puapk. Drugim powodem bya obfito wystpujcych w pobliu naturalnych przeszkd, utrudniajcych sprawn nawigacj. Flota Caedusa bdzie zmuszona do dugiego
podejcia przez wski bezpieczny" kana, najeony trudnymi do namierzenia studniami
grawitacyjnymi i okruchami lodu o wielkoci ksiycw, czajcymi si w kadym zaktku
Mgie. Skok przez nadprzestrze by tu niemoliwy. Teraz Jaina musiaa tylko zwabi brata
bliej... i sprawi, eby uwierzy, e jest na dobrej drodze do tajnej bazy Jedi.
Plan by naprawd prosty. Przynajmniej w teorii.
Jak dotd wszystko szo po ich myli: Caedus, wiedziony krwawym znamieniem, dotar a tutaj.
Jaina czekaa w swoim myliwcu po przeciwnej stronie systemu ni Shedu Maad, mniej wicej
na linii planety i na tyle blisko, eby jej brat nie zauway, e oddalia si od prawdziwej bazy. A
przynajmniej tak twierdzi Luke. Nie moga zaprzeczy, e wiedzia zdecydowanie wicej od niej
na temat krwawych znamion. Jej zadaniem byo wcign Caedusa w puapk; miaa skierowa
si przez Gardziel, jak Saba nazywaa kana, w ktrym siy Tenel Ka czekay na Sitha. Wszystko
miao wyglda tak, jakby wracaa do bazy, eby ostrzec swoich bliskich o zagroeniu.
Wtedy Jedi zaatakuj Anakina Solo", ona za, chroniona przez nich, powinna bezpiecznie
dosta si na pokad niszczyciela i odnale brata, a potem go zabi. Prbowaa nie myle o
ostatnim etapie planu, bo wiedziaa, e jeli bdzie wybiega mylami za daleko w przyszo,
moe w ogle tego etapu nie doy.
Zacza wanie przywraca do ycia systemy, ktre upia wczeniej, eby oszczdzi energi,
kiedy dotaro do niej, e nie czuje poprzez Moc adnej reakcji skrzydowego na jej dziaania.
Obejrzaa si na towarzyszcego jej stealthX-a i zobaczya, e Zekk jest odwrcony w przeciwn
stron. Najwyraniej przyglda si poznaczonej bursztynowymi smugami powierzchni
bliniaczych gazowych olbrzymw Qogo i Uluq, zwizanych wspln orbit u podstawy
Gardzieli. By tak pogrony w mylach, e nawet nie wyczu, i Jaina patrzy w jego kierunku. Z
zaskoczeniem stwierdzia, e jest jej z tego powodu troch przykro.
Byli sobie bliscy przez tyle lat, e wydawao jej si, jakby nie mogo by ju inaczej, e zawsze
bdidealnymi partnerami podczas misji - poczeni wizi Mocy prawie bezwiednie, zdolni
czyta sobie w mylach i przewidywa nawzajem swoje zamiary niemal tak samo jak jej rodzice.

Wszystko jednak wskazywao na to, e si przeliczya. Pod jej nieobecno, kiedy szkolia si
pod okiem Mandalorian, co si zmienio. Po powrocie ze zdziwieniem odkrya, e czasem sporo
wysiku kosztuje j samo utrzymanie wizi z Zekkiem, zupenie jakby musiaa sobie co chwila
przypomina, e jej przyjaciel jest obok.
Prbowaa przekona siebie, e ta zmiana wynikaa z charakteru jej misji, bo musiaa stawi
czoo Caedusowi sama, ale w gbi duszy wiedziaa, e nie ma si co oszukiwa. Zekk nie mia
ju pewnie cierpliwoci czeka, a ona uporzdkuje swoje ycie osobiste. A moe rozka
uwiadomia mu, e nie musi by dla niej nikim wicej ni tylko skrzydowym? C, tak czy
inaczej, nie powinno by jej z tego powodu przykro... A jednak byo.
Signa ku niemu Moc i trcia go lekko. Zareagowa szybko - prawie za szybko, a jego aur
przesycio nage zakopotanie. Jaina zmarszczya brwi, zastanawiajc si, czy Zekk myla o jednej z tych hapaskich agentek Wywiadu - i w tej samej chwili w jej gowie rozbyso imi: Taryn.
Pokrcia z niedowierzaniem gow.
Uwaaj, Zekk, przestrzega w myli przyjaciela. To ci tylko rozproszy.
Powierzchni Mocy zmcia zmarszczka zmieszania i Jaina wyszczerzya zby w umiechu troch smutnym, ale jednak. Potem wskazaa w stron Gardzieli i wyej, ku protogwiedzie.
Widoczna w oddali flota Caedusa zmienia si ju z uku niebieskich wiateek w lnic wstg,
poprzedzan przez garstk ruchliwych punkcikw - jednostek zwiadowczych, odbijajcych co
chwila w gr, w d i na boki w poszukiwaniu niebezpieczestw i zasadzek. C, mogy liczy
na rozmaite atrakcje, ale nie miao to teraz szczeglnego znaczenia. Mistrzowie przewidzieli taki
obrt spraw i rozmiecili w kluczowych punktach przestrzeni eskadry Miy'tili, ktre miay
dopilnowa jednego: aden ze skifw zwiadowczych nie mia prawa przetrwa na tyle dugo,
eby poinformowa reszt floty o swoim odkryciu...
Zekk pospiesznie aktywowa systemy swojego myliwca, po czym podprowadzi go do wlotu
Gardzieli i nakierowa prosto na Stacj Uroro - opuszczon placwk transferow dryfujc w
punkcie rwnowagi grawitacyjnej midzy Qogo a Uluq. Czekali tam Luke i wikszo Jedi, wraz
z grup modzikw i personelu Akademii. Jeli puapka miaa zadziaa, wszystko musi
wyglda przekonujco, kiedy Caedus sprbuje wyczu ich poprzez Moc.
Jaina nie prbowaa ukrywa przed bratem swojej obecnoci w Mocy. Chodzio wanie o to,
eby j odnalaz podczas powrotu na Stacj Uroro. Zreszt ukrywanie i tak nie miaoby sensu, bo
Zekk nie nauczy si jeszcze tej techniki.
Lecieli Gardziel ju jakie dwie minuty, kiedy poczua lekkie ukucie niepokoju, zwiastujce
bliskie niebezpieczestwo. Uwiadomia sobie, e zostali wykryci - a w dodatku kto bra ich na
cel. Poprzez Moc signa do Zekka, eby go ostrzec, ale jej przyjaciel by skoncentrowany na
ich misji ju tak bardzo, e sam wyczu, co si wici. Obydwoje pochylili si gwatownie na
praw burt i w tej samej chwili tu obok przelecia wystrzelony zza ich ruf promie energii z
turbolastera.
Jaina zanurkowaa w d, a Zekk wyprysn wiec do gry - co nie zdarzyo im si nigdy dotd i drugi strza przemkn tu nad kabin Jainy. Przez chwil obawiaa si, e Zekk zosta trafiony,
ale po chwili wyczua, e si o ni martwi, co oznaczao, e na razie jest cay i zdrowy. Nastpna
minuta upyna im na zwodach, unikach i wprowadzaniu myliwcw w karkoomne akrobacje,
dopki ostrza nie zela. Zanim mogli znw si spotka, rkawice Jainy zdyy ju przesikn
potem. Wygldao to, jakby Gardziel dosownie rzygaa na nich ogniem.
Takiej sytuacji Mistrzowie nie przewidzieli; ogie wroga bardzo wszystko komplikowa. Jaina
wiedziaa, e jeli ona i Zekk wrc na Uroro pod ostrzaem, Caedus wywszy podstp, bo
bdzie to wygldao, jakby prbowali go na si doprowadzi do ich tajnej" bazy. Jedynym
wyjciem byo wic zanurkowa w pole lodowych odamkw i udawa, e prbuj go odcign

od stacji.
Plan wyglda rozsdnie, ale... nie mogli odbi za szybko - ta myl pojawia si w gowie Jainy
nie wiadomo skd i dziewczyna nie bardzo rozumiaa, co waciwie oznacza. Przypuszczaa, e
Zekk prbuje jej co przekaza poprzez Moc, ale stara si to zrobi na tyle dyskretnie - a wic i
niejasno - eby Caedus, jeli kontrolowa ich wi, nie zorientowa si, o co mu chodzi. Zerkna
na wywietlacz taktyczny. Nic, poza dyskami bliniaczych gazowych olbrzymw... W tej samej
chwili zauwaya, jaka odlego dzieli ich od planet - i nagle ju wiedziaa.
Jeszcze cae dwie minuty dzieliy ich od miejsca, w ktrym Tenel Ka i jej flota czekali z
zasadzk. Jeli opuszcz Gardziel teraz, a Caedus ruszy za nimi, Hapanie nie bd mogli
zaatakowa.
Jaina umiechna si pod nosem i zwolnia nieco, zostajc kawaek w tyle i pozwalajc Zekkowi
przej prowadzenie. Dobrze byo znw z nim lata, nawet jeli mieli bardzo mae szanse na
przetrwanie nastpnych dwch minut.
Bya dziwnie pewna, e jej przyjaciel jest tego samego zdania.
Z pokadu widokowego Stacji Uroro Gardziel wygldaa jak dugi, ciemny tunel, na ktrego
kocu pon piec atomowy. Han nie widzia nic poza wrzc kul turbolaserowego ognia,
powoli rosnc w oczach, w miar jak zbliaa si do stacji. Saba i inni Mistrzowie stali w
milczeniu, pogreni w mylach. Byli ubrani w skafandry prniowe i przygotowani do abordau
na Anakina Solo", eby odbi ksicia Isoldera. Han mgby si zaoy, e czuli si tak samo
przeraeni jak on - gdyby w pobliu by kto, kto miaby ochot na taki idiotyczny zakad.
Luke widocznie zauway co w jego zachowaniu - moe sposb, w jaki przygryza warg albo
wbija paznokcie we wntrze zacinitych doni? - bo w pewnej chwili pooy mu rk na
ramieniu.
- wietnie sobie radz Han - powiedzia cicho. - Nie wydaj si ani troch przestraszeni.
- Ciesz si, e kto z nas si nie boi - mrukn Solo. Naprawd nie chcia wyglda przez panel
widokowy, ale nie mg za adne skarby oderwa od niego oczu. - Skd w ogle pewno, e za
ni poleci? - westchn. - Prbowa zabi ca reszt swojej rodziny.
Saba obejrzaa si na nich; wyupiaste oczy wytrzeszczya tak mocno, e wyglday, jakby za
chwil miay wypa z pokrytych usk oczodow.
- A kto mwi, e my nie? - spytaa. - Musssimy sssprawi, eby wszystko wygldao jak zwyky
patrol, a kt lepiej ni siossstra zaossstrzy apetyt Caedusssa?
- No tak, brzmi rzeczywicie rozsdnie - burkn z przeksem Han. Poszuka wzrokiem Leii,
ktra wygldaa na niewiele mniej zaniepokojon ni on. - Nasze nastpne dzieci nie bd Jedi,
co to, to nie.
- Jasne, kochanie, skoro tak mwisz... - Leia nie spuszczaa wzroku z panelu widokowego. - Ale
jeli mam by szczera, wtpi, eby musia si martwi o jakie nastpne dzieci.
- Hej, wci jeszcze jestem mody! -zaprotestowa Han. -A ty jeste Jedi.
Zanim ona zdya mu si odgry, od strony przenonego panelu kontrolnego na tyach
pokadu, gdzie pracoway C-3PO i R2-D2, dobieg gos Corrana Horna. Pord elektronicznych
piskw i oburzonych komentarzy roboty pomagay odbiera i koordynowa dane napywajce z
kilkunastu rnych rde.
- Mamy pierwsze przekazy z hapaskich punkw obserwacyjnych - poinformowa Corran. Rzuc na wywietlacz.
Oczy wszystkich powdroway do przenonego rzutnika zainstalowanego pod cian. Nie by to
w gruncie rzeczy prawdziwy wywietlacz taktyczny, a jedynie prosty projektor danych, przekazywanych przez Hapan z pola widzenia za pomoc kodowania wizualnego, a nawet przez
roboty kurierskie. Gardziel oznaczaa biaa wstga, wijca si od centrum ekranu w stron

podzielonego promieniami niczym szprychami koa, oznaczonego jako STACJA URORO.


rodkiem wstgi przemieszczaa si grupa punktw oznaczajcych statki floty Caedusa. Z tego,
co widzia Han, byo wrd nich kilka gwiezdnych niszczycieli Szcztkw Imperium, ktre uszy
cao z masakry w systemie Roche'a, a take spora flotylla cikich krownikw,
kieszonkowych" niszczycieli i fregat.
Jednak to nie rozmiary grupy sprawiy, e Hanowi serce podeszo do garda, a eskortujcy
Anakina Solo" statek oznaczony kodem MEGADOR i znakiem zapytania. Solo obejrza si na
czerwon kul ponc w gbi Gardzieli i nagle zebrao mu si na mdoci. Megador" by
superniszczycielem, statkiem o sile ognia pi razy wikszej od zwykego niszczyciela, takiego
jak na przykad Ana- kin Solo". Chodziy te plotki, e dziki pewnym modyfikacjom
dysponuje midzy innymi trzema bateriami nowych turbolaserw dalekiego zasigu... Jeli taki
potwr siedzia Jainie i Zekkowi na karku... nie wiedzia, ile jeszcze wytrzymaj.
- Wtpi, ebymy co stracili, rozpoczynajc obron teraz, Mistrzu Horn - stwierdzi Luke. Wydaj rozkaz.
- W sam por - mrukn Han.
Zerkn na Skywalkera, ktry tak jak on nie patrzy ju na wywietlacz, ale zamiast kontrolowa
rozwj wydarze przez trans- pastalowy panel, sta z rkami zaoonymi za plecy i spuszczon
gow. Oczy mia przymknite, jakby by pogrony w mylach... a moe wspomnieniach? Albo
w jakim Jedi-transie...
Corran przekaza rozkaz, ale myliwce Jedi nie od razu zaczy wypywa z podniszczonych
hangarw stacji. Miao to zminimalizowa prawdopodobiestwo, e Caedus przejrzy ich podstp,
gdyby zareagowali za szybko; Luke nalega nawet, eby piloci czekali na sygna bez hemw, w
rozpitych skafandrach.
Nastpne trzydzieci sekund Han spdzi, przenoszc wzrok z wywietlacza na cianie do panelu
i z powrotem. Cay czas prbowa zgadn, kiedy wreszcie Jaina i Zekk bd bezpieczni.
Hapaska Flota Obronna przycupna, rozstawiona w niewielkich odstpach, na jednym brzegu
ekranu: grupa symboli, wypeniajca szczelnie przestrze midzy poszarpanymi okruchami pola
lodowych bry. Wszystko wskazywao na to, e Jaina i Zekk nie zdoaj umkn swoim
przeladowcom, dopki nie minHapan. Han podziwia ich odwag, naprawd, jednak
zdecydowanie sam wolaby by na ich miejscu.
W kocu od stacji zaczy si odrywa dugie klucze myliwcw. Bya tam eskadra pilotowanych
przez Wookiech Owooli, a take nowych kanonierek pilotowanych przez dezerterw Sojuszu,
ktrzy przyczyli si do Jedi zamiast szuka schronienia pod petwami Niathal. Za nimi leciao
skrzydo stealthX-w, czarna masa cieni o ksztacie zblionym do krzyy, mglistych sylwetek na
podwietlonej ogniem czeluci Gardzieli. Byy widoczne tylko przez chwil, zanim znikny mu
z oczu.
Po myliwcach nie byo ju ladu od jakiej minuty, kiedy Leia wycigna do niego rk i
chwycia mocno jego do. Serce Hana na chwil zamaro - moe dlatego, e utkno mu w
gardle? - i wiedzia nagle z mroc krew w yach pewnoci e ona powie mu zaraz, e
wyczua co wanie poprzez Moc...
- Co si stao? - spyta, przygotowujc si na najgorsze. - Czyby ich...
- S bezpieczni - szepna Leia z wyczuwaln ulg. - Nie wiem jak, nie wiem gdzie, ale nie s ju
pod ostrzaem.
Han westchn z wdzicznoci.
- A dlaczego miaoby by inaczej? - spyta, odzyskujc dawny animusz. - Jaina ma moje
szczcie.
Leia umiechna si do niego ciepo.

- I Moc - dodaa.
Han mia ochot odpowiedzie co kliwego, ale ktem oka dostrzeg, e ognisty kocio w
Gardzieli powoli przestaje wrze. Kiedy przenis wzrok na wywietlacz, zobaczy, e flota
Caedusa zwalnia. Pech chcia, e wci jeszcze nie dotara do miejsca, w ktrym przyczaili si
Hapanie.
- Oho - mrukn pod nosem. - Wyglda na to, e zaczynaj co przeczuwa...
Saba sykna, a reszta Mistrzw zacza szepta midzy sob
o mocach bitewnych Caedusa i jego talentach do przewidywania przyszoci. Luke milcza. Sta
przed panelem widokowym z rkami splecionymi na plecach i wzrokiem wbitym w ziemi.
- Luke? - rzuci Han. - Hej, wszystko w porzdku?
- Znw go z nami nie ma - wyjania Saba. - Dlaczego robi to zawsze, kiedy jessst najbardziej
potrzebny?
Bysk w oczach Barabelki powiedzia Hanowi, e Mistrzyni Jedi doskonale wie, dlaczego
Skywalker to robi, ale wcale go to nie uspokoio. Wanie teraz modziki Jedi i personel
pomocniczy, majcy robi za przynt, czekali w dokach na najniszym poziomie stacji, gotowi
do ewakuacji na rozkaz Luke'a. Wczeniej ustalili, e dzieciaki odlec zanim zacznie si atak na
stacj, skoro jednak Caedus mia do dyspozycji turbolasery i by ju na tyle blisko, e w kadej
chwili mg otworzy ogie - a wszystko wskazywao na to, e wanie si do tego przymierza...
- Eee, moe lepiej sami wydajmy rozkaz? - zaproponowa Han. To by wanie najwikszy
problem podczas walki: wrg zawsze znajdowa sposb, eby zrobi co nieprzewidzianego, co
obracao w gruzy wszystkie misternie opracowane plany. - Megador" jest ju do blisko, eby
zacz strzela, a ta stacja nie jest specjalnie dobrze chroniona - zauway ostronie.
Saba przygldaa si Luke'owi przez chwil.
- Ssspytam o zdanie pozostaych Missstrzw - powiedziaa wreszcie, po czym odwrcia si do
Kypa, Cilghal i innych.
- wietnie - mrukn Han. - Pewnie podejm decyzj, kiedy bdzie ju po wszystkim.
- Nie bd taki zjadliwy - ofukna go Leia. - S Mistrzami. Sysz co mwisz.
Han skrzywi si i obejrza przez rami. aden z Jedi nie zwraca na niego uwagi - no moe poza
Kypem, ktry pogrozi mu palcem.
- Placwki obserwacyjne zgaszaj e Anakin Solo" i Megador" wypuciy wanie z hangarw
eskadry myliwcw - poinformowa C-3PO, kadc kres dyskusji Mistrzw. Saba, jej koledzy
i koleanki umilkli i jak na komend spojrzeli na wywietlacz, na ktrym na spotkanie Owoolom
i kanonierkom zmierza wanie rj rozmigotanych punktw.
- Nie da si nabra - stwierdzi z namysem Solo. - Musimy go skoni, eby podj lot w gb
Gardzieli, no i ewakuowa si, pki jeszcze jest czas.
Saba skina gow i odwrcia si w stron reszty Mistrzw, ktrzy rwnie przytaknli.
- W porzdku - powiedziaa, zwracajc si z powrotem do Ha- na. - Missstrzowie si zgadzaj.
Moesz wyda rozkaz.
- Ja? - spyta Han, zaskoczony. - Ale ja nie...
- To by twj pomysss - wesza mu w sowo Saba, pochylajc si lekko w jego stron. Twierdzisz, e nie jessst dobry?
- Nie mam co do tego adnych wtpliwoci - obruszy si Solo; wyj z kieszeni komunikator i
nawiza poczenie z dowdc konwoju. - Czas si std zbiera, Ben, ale nie wysyaj wszystkich
naraz - rzuci do mikrofonu. - Musimy sprawi, eby wszystko wygldao wiarygodnie.
- Przyjem - potwierdzi Ben, ale w jego gosie sycha byo wahanie. - Hm... to wujek Han,
prawda? - spyta po chwili.
- Zgadza si - potwierdzi Solo. - Co nie tak?

- Nn... nie - zapewni go Ben. - Ale tata, eee, to znaczy Mistrz Skywalker... Powiedzia, e mam
czeka na rozkaz od niego.
Han obejrza si na Luke'a, ktry wci sta z niewidzcym wzrokiem wbitym w pokad, a potem
przenis spojrzenie na wywietlacz. Flota Caedusa zwolnia, ale si nie zatrzymaa. Nie minie
kilka minut, a bez wtpienia otworzy ogie do Uroro.
- Tata jest teraz... no wiesz, zajty - wyjani. - A Megador" najprawdopodobniej za chwil
zacznie nas ostrzeliwa z turbolase- rw. Pomylaem, e lepiej, eby was tu nie byo, kiedy to
si stanie.
- Rozumiem - bkn Ben. - To brzmi rozsdnie. Natychmiast rozpoczynamy operacj.
Kilka sekund pniej od stacji zacza si odrywa zbieranina lekkich jednostek transportowych.
Najpierw leciay Gardziel prosto na flot Caedusa, ale nim upyna minuta, zaczy okra
poprzecinan bursztynowymi smugami kul Qogo, kierujc si w pole lodowych szcztkw,
wrd ktrych kryli si Hapanie. Jeli wszystko pjdzie zgodnie z planem, Lord Sithw ruszy za
nimi, a wtedy do akcji wkrocz statki Tenel Ka i wykocz jego armad.
Niestety, bitwy rzadko toczyy si zgodnie z planem. Kiedy stao si oczywiste, e statki z
uczniami na pokadach uciekaj flota Szcztkw ruszya za nimi w pocig, kierujc si w pole
lodowych odamkw, na co liczyli Luke i Tenel Ka. Niestety Anakin Solo" i Megador" zostay
w tyle, z kilkoma jednostkami sucymi im za eskort, i pruy Gardziel prosto na Stacj Uroro.
- Robi si nieciekawie - zauwaya Leia.
- Mogo by gorzej - stwierdzi Han. - Nie wiem jak, ale na pewno by mogo.
I wanie wtedy Luke si ockn. Pokrci lekko gow podnis wzrok na panel widokowy i
wpatrywa si w niego przez chwil ze cignitymi brwiami, by zaraz przenie spojrzenie na
wywietlacz. Ostatnia z barek z Jedi i personelem pomocniczym na pokadzie wchodzia akurat
w pole lodowe, sterujc w stron korytarza w Mgach, ktrym bd mogli dotrze do Shedu
Maad, gdzie Tenel Ka zostawia swoje wojska ldowe majce jej broni.
- Dziwne - stwierdzi Luke. - Nie przypominam sobie, ebym wyda Benowi rozkaz do
ewakuacji...
- Chyba znw mwie przez sen, stary - rzuci Han pozornie beztrosko. - A tak na serio, by
najwyszy czas. Wierz mi.
Luke parskn krtkim miechem.
- Wyglda na to, e nie miaem wyboru, zreszt jak zwykle. Ale mniejsza o to. Mam wraenie, e
Caedus troch pomiesza nam szyki. Mam nadziej, e podczas gdy ja spaem", nie wpadlicie
przypadkiem na jaki genialny plan B?
- Wrcz przeciwnie - prychn Han. - Po pierwsze, musimy zabra si wszyscy z tej karkolonej
sterty gruzu, zanim rozpyl j na atomy.
- Musz przyzna, e moim zdaniem to wymienity plan - skomentowa C-3PO, odwracajc si
od panelu kontrolnego. - Mam tylko nadziej, e nastpny etap bdzie rwnie byskotliwy.
- Pracuj nad tym - mrukn Solo, ruszajc do wyjcia. - Lepiej pozapinajcie wszyscy skafandry doda. - Jak znam moj Jain, znajdzie sposb, eby dosta si na Anakina", a my powinnimy
j kry.
Anakin Solo", niczym modszy brat, na cze ktrego zosta nazwany, trzyma si w cieniu
wikszego Megadora", ktry seria za seri pakowa strumienie czerwonych turbolaserowych
promieni w gb Gardzieli, ostrzeliwujc Stacj Uroro. Baterie dalekiego zasigu Anakina"
wci jeszcze nie dziaay po sabotau dokonanym podczas bitwy o Kashyyyk, wic teraz,
chroniony przez masywnego starszego brata, uywa zwykych turbolaserw i systemw obrony
bezporedniej do utworzenia zapory ogniowej wok obydwu statkw.
Jaina zerkna na poznaczony smugami trafie wrak stealthX-a, dryfujcego obok jej wcale nie

lepiej wygldajcego myliwca. Zekk pochyla si wanie, prbujc poczy kabelki


wybebeszone z panelu kontrolnego. Nie bya specjalnie zaniepokojona; wiedziaa, e to nic
powanego, bo - o dziwo - obydwie maszyny byy wci sprawne, jednak dobrze by byo, eby
powoli zacz zawraca na Shedu Maad. Jaina miaa jednak powane wtpliwoci, czy Zekk
zechce si mszy bez niej, a jej powrt do bazy nie wchodzi w gr.
Signa ku niemu poprzez czc ich wi bitewn, dajc sygna, eby si przygotowa. Zekk
wynurzy gow spod panelu kontrolnego i obejrza si najpierw na ogon, potem kolejno na
skrzyda, a w kocu spojrza przed siebie. Kiedy wreszcie zda sobie spraw, e nie zagraa im
bezporednie niebezpieczestwo, do Jainy dotaro jego mgliste podejrzenie, e jej odbio.
C, cakiem moliwe, e mia racj. Ich myliwce w takim stanie nie bardzo nadaway si do
walki. Po polach maszyny Jainy zostao tylko wspomnienie, a trzy z czterech dziaek Zekka
miay uszkodzone dysze; obu stealthX-om koczyo si paliwo, przeciekay przewody
chodnicze, a ich piloci byli zmuszeni aktywowa system podtrzymywania ycia w skafandrach.
Kady dowdca eskadry w kadej marynarce galaktyki wydaby w tej sytuacji rozkaz powrotu do
bazy.
Niestety, Jaina i Zekk nie suyli pod niczyimi rozkazami, wic tkwili teraz na skraju pola
lodowych odamkw, dokadnie midzy flot szturmow Szcztkw Imperium a dwoma
gwiezdnymi niszczycielami Sojuszu. Kiedy Hapanie zaatakuj z ukrycia, Anakin Solo" i
Megador" rusz na pomoc reszcie poczonych si Sojuszu i Imperium, a wtedy ona i Zekk
znajd si dzib w dzib z okrtem flagowym jej brata.
Jaina wiedziaa, e to czyste szalestwo, ale oboje mieli nietknity adunek ciemnych bomb i nie
byo sensu zabiera ich z powrotem na Shedu Maad.
Midzy Qogo a Uluq rozbysa pomaraczowa kula ognia - to jeden z promieni wystrzelonych z
turbolaserw Megadora" dosig- n celu - i w stron obu planet poszybowa deszcz iskier.
Kiedy pomienie przygasy, Jaina zauwaya, e potna stacja przetrwaa atak, chocia stracia
chyba ze sze osi utrzymujcych j w okrgu. Wiedziaa jednak, e nastpne salwy powodujce
wicej zniszcze zrobi swoje, i moga tylko mie nadziej, e ewakuacja si powioda.
Megador" nie przestawa smaga Gardzieli deszczem szkaratnych promieni, trafiajc do celu
sze razy na sekund, i ju wkrtce Uroro zacza si rozpada na czci. Jaina patrzya w
niemym przeraeniu, jak szprychy i fragmenty koa opadaj w stron gazowych olbrzymw, ale
jej uwag przycigno co innego: Moc zmcio nage zaskoczenie tysicy istot i w tej samej
chwili przestrze Mgie rozbysa sieci turbolaserowego ognia.
- Czas uzbroi bomby, Spryciarzu - powiedziaa do swojego robota astromechanicznego.
W jej suchawkach rozleg si wiergot, a na wywietlaczu pojawio si pytanie.
- Wszystkie - odpara. - A kiedy ka ci je zrzuci, zrb to... - Przerwao jej pene oburzenia
wierkanie. Spryciarz pyta, czy ona sdzi, e jego obwody logiczne ulegay przecieniu
podczas ostatniego trafienia. Jeli chciaa uzbroi wszystkie bomby, to pewnie zamierzaa je
wszystkie zrzuci.
- Dziki - mrukna pod nosem, zastanawiajc si jednoczenie, czy jego modu osobowoci nie
ucierpia przypadkiem od gorca. Jednostki R9 mieway problemy z autokonserwacj nie z
samowiadomoci. - Ani przez chwil w ciebie nie zwtpiam.
Spryciarz przyj przeprosiny, a potem zasugerowa, e chyba najwyszy czas pozby si bomb i
wraca do bazy. Jaina nie miaa sumienia wyjania mu, e nie lec z powrotem na Shedu Maad.
Jeli w ogle mieli gdzie wyldowa, to na pokadzie matowo- czarnego gwiezdnego
niszczyciela, ktrego sylwetka majaczya tu przed nimi.
Dysze silnikw jonowych Anakina Solo" zapony bkitem i statek zacz zmienia pozycj,
kierujc si prosto na nich. Megador" powtrzy manewr z lekkim opnieniem - tak potna

jednostka wymagaa wicej energii, eby ruszy si z miejsca, a jej silniki wicej czasu, eby
osign pen moc. W pasku przestrzeni midzy okrtami Jaina widziaa przebyski walki, ktra
rozgorzaa w Gardzieli: barwne smugi energii i pojawiajce si tu i wdzie chmuiy wybuchw.
Rozpoznawaa nawet charakterystyczne sylwetki pilotowanych przez Wookiech Owooli i wskie
kaduby kilkunastu kanonierek typu Skipray, midzy ktrymi przemykay zwinnie XJ7.
Jednak najbardziej j zaskoczy widok roju stealthX-w, kierujcych si wanie w stron
brzucha Anakina Solo". Leciay za szybko i zbyt chaotycznie, eby zdoaa je policzy - nawet
te wyranie widoczne na tle bursztynowej powierzchni Qogo - ale zakadaa, e byo ich okoo
czterdziestu. Robiy zwody i nurkoway, zgrabnie unikajc ognia z dziaek Anakina Solo",
cakiem jakby piloci wiedzieli, w ktrym miejscu pojawi si promie energii, jeszcze zanim
niszczyciel strzeli.
Sfor prowadzi grafitowy klin mandaloriaskiego Bes 'uliika - w porwnaniu z reszt wydawa
si duy i niezgrabny, ale nie mona mu byo odmwi szybkoci i mocy. By co prawda
atwiejszym celem, bo nie dorwnywa stealthX-om skutecznoci maskowania i zakcania
czujnikw, a poza tym zostawia za sob gruby ogon bkitnych gazw wylotowych, ale nie
miao to znaczenia, bo pilotowa go najlepszy pilot myliwca, jakiego Jaina kiedykolwiek
widziaa: Luke Skywalker. Unika ognia przecinajcego mu co chwila drog ze zwinnoci
kaskadera krccego sceny z efektami specjalnymi.
Jaina odpalia silniki jonowe i obejrzaa si na Zekka, ktry pokaza jej podniesiony kciuk.
Kiwna gow i wczya silniki manewrowe, a potem wystrzelia naprzd, zawijajc pynnie w
stron kopu generatorw pl na mostku Anakina".
Pierwszym trzydzieci sekund podejcia nie poszo tak gadko, jak si spodziewaa. Stracia jeden
z silnikw, kiedy uszkodzona pompa zasilajca spowodowaa zamknicie prniowe, a zielona
powiata kabiny Zekka zgasa, gdy prowizorycznie spite kable nie wytrzymay i panel kontrolny
pad. Mimo wszystko nie byo tak le: nikt do nich nie strzela ani nie wysa myliwca, eby
sprawdzi dwie ciemne smugi zbliajce si do Anakina Solo", a byli ju przecie w zasigu
jego dziaek laserowych... i wtedy Jaina poczua zimny dreszcz wzdu krgosupa.
Niepokj wzmg si jeszcze, kiedy poprzez Moc do jej obaw doczyy obawy Zekka. Trudno
powiedzie, czy zdradziy j krwawe znamiona na szyi, czy moe czca ich wi bitewna - i w
gruncie rzeczy nie miao to znaczenia. W tej chwili liczyo si tylko, e Caedus w kocu ich
wyczu. Wiedzia, e nadlatywali - i wiedzia, gdzie s.
W umyle Jainy rozbysn na chwil obraz kopuy generatora - tej na drugim kocu mostka
Anakina Solo"; to Zekk dawa jej zna, w ktre miejsce celuje, wic skierowaa dzib swojego
stealthX-a w stron drugiego generatora.
- Zrzucaj, Spryciarzu! - zawoaa do mikrofonu. - Teraz! Szybko!
Podog w kabinie przeszo agodne drenie, kiedy otworzyy si wyrzutnie torped - i w tej samej
chwili przestrze zalaa fala biaego wiata: to Anakin" otworzy do nich ogie ze wszystkich
systemw. Zaoga obsugujca dziaka nie zadawaa sobie najwyraniej trudu namierzenia celw;
po prostu tkali cis sie ognia, liczc na to, e cz salw trafi w napastnikw.
Nie mogc nic dostrzec przez zason strumieni energii, Jaina zdaa si na instynkt; zamkna
oczy, wyobraajc sobie kopu generatora i Mocnakierowujc na ni ciemne bomby. Kabin jej
myliwca zakoysao gwatownie, kiedy strzay uderzyy w nie- chronione polem skrzyda jej
stealthX-a, a potem Spryciarz wyda z siebie dugi, aosny skrzek i umilk.
Wgnioto j w siedzenie, kiedy maszyna opada gwatownie na bok; kiedy otworzya oczy,
zobaczya mostek Anakina Solo", przesuwajcy si pod brzuchem jej myliwca.
Rozprzestrzeniaa si na nim kula ognia z miejsca, w ktrym ciemne bomby zrzucone przez
Zekka utoroway sobie przez pola drog do kopuy generatora.

Chwil pniej jej stea!tX-em gwatownie zatrzso, a przestrze wok zmienia kolor z czerni
na jaskrawopomaraczowy: to jej bomby dotary do celu. Po chwili zote nitki energii wpezy
sieci wyadowa na jej kabin; blask by tak olepiajcy, e nawet automatycznie przyciemniany
wizjer hemu nie zdoa go wytumi i Jain zaczy bole oczy.
Od strony ogona dopada j fala uderzeniowa, wprawiajc myliwiec w niekontrolowany
korkocig, a po chwili ju wszystko dygotao jak w febrze, kiedy od kaduba myliwca zaczy
odpada dziaka, elementy czujnikw, pyty poszycia i inne czci. Wreszcie kompensator
inercyjny da za wygran; nagle Jaina odniosa wraenie, e jej gowa obraca si na szyi, coraz
prdzej i prdzej... Przylgna caym ciaem do fotela, starajc si zachowa zimn krew i nie
zwymiotowa. Wszystko j bolao: oczy, uszy, wntrznoci, stawy... Czua, e rozpada si na
czci, zupenie jak jej maszyna - i bya bezsilna. Nie moga nic zrobi.
A mimo to sprbowaa.
Nadludzkim wysikiem przesuna stopy na pedaach i z trudem dosigna drka, drug rk
wycigajc do dwigni dopywu paliwa... Wtedy powoli, jakby niechtnie, wirowanie ustao. W
polu widzenia pojawi si znowu Anakin Solo" - nieco w dole, na prawej burcie. Jaina ze
zdziwieniem odkrya, e jest caa - no, waciwie nie do koca. Nigdzie nie wyczuwaa obecnoci
Zekka - ani poprzez czc ich dotychczas bitewn wi, ani w ogle w Mocy, ale nie czua te,
eby zgin. Nie przypominaa sobie, by podczas szaleczego lotu dotaro do niej choby echo
nagego przeraenia czy blu, nie byo ladu alu, smutku ani poegnania. Zekk... znik.
Gdy ju miaa pen kontrol nad swoim myliwcem, a nawet przeprowadzia szybkie
sprawdzenie systemw, eby sprawdzi, czy za chwil co nie wybuchnie, zacza rozszerza
swoj wiadomo poprzez Moc, szukajc coraz dalej obecnoci przyjaciela. Zamiast Zekka
wyczua jednak znajome mrowienie, sygnalizujce niebezpieczestwo - tym razem w postaci
rozjarzonych wciek czerwieni turbolaserowych strzaw, przemykajcych o wos od jej
maszyny.
Wybuch nastpi jaki kilometr dalej, ale Jaina wiedziaa, e nastpny nie chybi. Tylko jedna
osoba moga tak dokadnie kierowa ostrzaem, nie majc pojcia, gdzie jest cel: Caedus.
Otworzya dopyw paliwa i z ulg poczua, e jej stealthX sunie naprzd na dwch wci
dziaajcych silnikach. Uznaa, e nie ma nic do stracenia, wic znw ukrya swoj obecno w
Mocy, eby maksymalnie utrudni bratu jej namierzenie. Pozwolia sobie nawet na oszczdny
umiech, kiedy nastpny strza z turbolasera trafi jeszcze dalej od niej ni poprzedni; wszystkie
dalsze wyglday ju bez dwch zda na wystrzelone na lepo. Strzelcy wiedzieli mniej wicej,
w ktry rejon przestrzeni kierowa ogie, ale nie znali jej dokadnych wsprzdnych. Na razie
wszystko wskazywao na to, e krwawe znami nie jest przesadnie dokadnym systemem
namierzajcym. I aby tak zostao. Zawina w stron niszczyciela.
Anakin Solo" wydawa si oddalony tylko na dugo ramienia, ale Jaina zauwaya, e oba
krace mostka, na ktrych umieszczone byy kopuy generatorw, zniky. Skrzydo myliwcw
Luke^ dopiero zaczynao si rozkrca; przelatywali tu pod nosem Anakina Solo", cigani
przez celujcego do nich z turbolaserw Megadora", rozpaczliwie prbujcego utrzyma
stealthX-y z dala od niniejszego okrtu. Anakin" take nie prnowa: cay czas za- sypywa
pole lodowych bry gradem ognia, starajc si odcign hapask flot od statkw Szcztkw.
Na prno. W chwili kiedy Jaina przyspieszya, pilotowane przez Jedi stealthX-y zaczy zrzuca
ciemne bomby i ju wkrtce niechronione polami poszycie Anakina" pokryo si niewielkimi
ogniskami, ktre cigny si dugim rzdem wzdu kaduba. Kiedy gasy, zostawiay po sobie
dziury o poszarpanych brzegach, otoczone piercieniami rozgrzanej do czerwonoci durastali.
Przez wyrwane szczeliny, w strumieniach szcztkw i dymu, zaczy wypywa ciaa, sprzt i
atmosfera. Jainie trudno byo ogarn wzrokiem ogrom czarnego kaduba, a tym bardziej wybra

cel.
Bes 'uliik wstrzyma ogie i kluczy teraz midzy rozbyskami laserowego ognia. Zmierza w
stron mostka. Jaina przestraszya si, e Luke ma zamiar przypuci samobjczy atak na t
cz statku i uderzy w niego myliwcem, ale w ostatniej chwili jej wuj otworzy ogie ze
wszystkich systemw, prujc do czarnego kaduba Anakina". Pod naporem salwy durastalowe
poszycie zmienio kolor na biay, a gdy wykwity na nim baki rozgrzanego metalu, Luke
poderwa myliwiec i znikn za ruf niszczyciela wraz z eskadr pilotowanych przez Jedi
myliwcw.
Megador" puci si za nimi w pogo, osaniajc Anakina Solo" jak kwoka velkera swoje
piskl. Mimo to stealthX-y zawrciy z uporem, opadajc raz jeszcze na mostek mniejszego
niszczyciela ciemnym rojem, ktry jednak szybko rozproszya salwa z dziaek superniszczyciela.
Jaina w tym czasie podprowadzia swj myliwiec prawie na sam szczyt szerokich,
durastalowych patw niszczyciela - na tyle blisko, eby dostrzec, jak chyba ze sze stealthX-w
wybucha, a par innych rozpada si na czci w podmuchu fal uderzeniowych; nagle wok
zrobio si gsto od boi ewakuacyjnych i szcztkw myliwcw.
Bes 'uliik Luke'a zanurkowa przez siatk strzaw i eksplozji, by od razu zawrci, wiodc
pozostaych przy yciu pilotw do nastpnego ataku pod zajadym ostrzaem Megadora". Jaina
zrozumiaa nagle, e nigdy im si nie uda i e na pewno nie przeyj wic otworzya si na Moc i
signa do wuja, wkadajc w przekaz tyle siy, ile zdoaa, by powstrzyma go przed
powiceniem ycia wasnego i Jedi.
Prosz, nie! - zawoaa do niego bezgonie, i skierowaa dzib swojego myliwca w stron
stoka maskowania Anakina". Uciekajcie!
Jeszcze przez chwil Luke trzyma kurs, dopki nie przywrciy mu rozsdku trzy strzay, ktre
trafiy w beskarowy dzib Bes 'uliika. Jaina czua, jak on take siga ku niej, nakazujc jej zaufa
Mocy, a potem opada w bok i prowadzi resztk Jedi z dala od Anakina Solo". Teraz wszystko
spoczywao na jej barkach - musiaa ocali Isoldera i zabi brata.
Ledwie o tym pomylaa, wyczua, jak skupia si na niej uwaga Caedusa. Prawie natychmiast
zewszd otoczyy j strzay z dziaek niszczyciela. Jej stealthX zakoysa si dziko, trafiony co
najmniej tuzin razy, a potem co trzasno i nagle kabin wypenia powiata czerwonych
wiateek ostrzegawczych.
Jaina nie przeja si tym jednak zbytnio. Nie mogaby ju si cofn, nawet gdyby chciaa,
chocia i tak nigdy nie przyszoby jej to do gowy. Wystrzelia awaryjnie oson kabiny i
katapultowaa si z myliwca. Patrzya w odrtwieniu, jak jej stealthX przebija cienk oson
urzdzenia maskujcego i eksploduje wewntrz niszczyciela.
Przygotuj si, Caedusie, powiedziaa w myli do brata. Nadchodz... Aktywowaa silniki
manewrowe skafandra, ukrya znowu swoj obecno w Mocy i skierowaa si w stron
kopccych szcztkw stoka maskujcego.

ROZDZIA 16
Czy bothascy politycy czasem mwi prawd? Oczywicie!
Zrobi wszystko, eby wygra wybory!
Jacen Solo, 15 lat

Zwycistwo byo w zasigu rki.


Na pokadzie dowodzenia Anakina Solo" powietrze uciekao ze wistem, wysysane na zewntrz

przez pajczyn pkni w grodziach. Po dziennej kabinie Caedusa nie zostao ladu, a
wewntrzna ciana zaczynaa niebezpiecznie wybrzusza si na zewntrz. W kadym
pomieszczeniu na mostku wyy alarmy, a cay personel gna na zamanie karku do wazw.
Cay, oprcz Caedusa, ktry sta spokojnie w Sali Taktycznej. Wzrok mia utkwiony w
holowywietlacz, jakby prbowa wycign jakie logiczne wnioski z odwzorowanego na nim
chaosu. Oczywicie wiedzia ju, co si stao: Jedi wykorzystali krwawe znami, eby zwabi go
w puapk, a potem Luke przypuci na Anakina Solo" desperacki atak, chcc go zabi.
Ale on przetrwa. Kiedy Jedi zaczli ostrza, by w swojej bace obserwacyjnej, prbujc przy
uyciu medytacji bitewnej zobaczy poprzez Moc to, czego nie mogy dostrzec czujniki. By
zmuszony oglda to wszystko oczyma duszy; wydawa bezuyteczne rozkazy i prne
ostrzeenia, podczas gdy jego siostra i Zekk niszczyli pola ochronne Anakina". Chwil pniej
na jego niszczyciel opada chmara stealthX-w, zrzucajc ciemne bomby, ktre powyryway w
kadubie statku dziury, sigajce nawet do czterech pokadw w gb.
I wtedy Caedus zobaczy Bes 'uliika. Jak tylko zrozumia, e pilotuje go Luke, wntrznoci
skrci mu zimny strach. Wiedzc, e wuj idzie po niego cakiem jak przewidzia w swoich
wizjach - zeskoczy ze swojego fotela medytacyjnego i pospieszy do Sali Taktycznej,
odruchowo zamykajc waz, zanim Luke zrzuci bomby.
Waz wytrzyma - i wytrzymywa nadal. A Caedus sta porodku, wpatrzony w holowywietlacz zamiast niego widzia jednak biay tron w jasno owietlonej komnacie. Nie siedzia na nim nikt,
ale otaczay go setki istot wystarczajco dostojnych, eby mogy na nim zasiada. Byli wrd
nich przedstawiciele najrozmaitszych ras: Bothan i Huttw, Ishi Tibw i Kalamarian, a nawet
ludzi i Squi- bw - wszystkich otaczaa ta sama przyjazna, ciepa aura dawnych zwizkw starych przyjaci.
Byo jednak jeszcze co, co nie pozwalao Caedusowi oderwa wzroku od tej sceny, mimo
wyjcych wszdzie alarmw i pacht flimsiplastu przelatujcych obok, gnanych pdem
uciekajcego powietrza: widok wysokiej, rudowosej kobiety, stojcej porodku tumu. Miaa
wysoko sklepione cienkie brwi matki i pene, mikkie wargi, ale ksztat nosa odziedziczya po
babce - by niewielki, leciutko zaokrglony na kocu.
- Lordzie Caedusie! - w jego wizj wdar si ostry, przenikliwy jak wycie alarmw gos Tahiri.
Szarpaa go za rk, prbujc odcign od holowywietlacza. - Co si z tob dzieje?!
- A co ma si dzia? - spyta nieprzytomnie. - Nic, zupenie nic... - Tkwi wci uparcie w
miejscu, wpatrzony w swoj doros Allan, dopki przez obraz nie przelecia arkusz flimsi.
Wszystko nagle znikno: przyjaciele i tron, a twarz jego piknej crki zmienia si w
wykrzywione gniewem i nienawici oblicze jego siostry, Jainy.
Przygotuj si, Caedusie, ostrzegaa go. Nadchodz!
Caedus rozemia si na cae gardo.
- Jestem gotw, Jaino. - Odwrci si plecami do wizji i w kocu pozwoli Tahiri odcign si
na bok. - Ju wygraem.
- Wybacz, mj panie - uczennica dosownie si wycigna go przez waz na tyach sali - ale nie
rozumiem.
- Jaina idzie po mnie - wyjani Caedus, nie przestajc si mia. - Sam Skywalker nie potrafi
mnie zabi. Dlaczego ona sdzi, e jej si to uda?
- Nie wiem, naprawd - mrukna Tahiri. Uszczelnia waz i wist uciekajcego powietrza prawie
cakiem ucich. - Ale byabym ostrona. Wci jeszcze nie doszede cakiem do siebie, a ona...
- .. .jest ju praktycznie martwa - dokoczy Lord Sithw, kierujc si w stron turbowindy. Moja siostra nie jest kim, kim naleaoby sobie zawraca gow. Wygraem ju. Widziaem to.
Tahiri wygldaa raczej na zaniepokojon ni przekonan ale najwyraniej nie miaa zamiaru z

nim dyskutowa. Z widoczn ulg wprowadzia go do turbowindy. Kiedy zjedali do


Pomocniczego Centrum Dowodzenia, ukrytego gboko w dobrze chronionych czeluciach
statku, powicia chwil na uporzdkowanie wasnego ubrania, a potem stana przed Caedusem
i zacza poprawia jego szaty.
- Moffowie s niespokojni - ostrzega go. - Boj si...
- To oczywiste, e si boj - stwierdzi Caedus beztrosko. - Myl tylko o sobie i zaley im, eby
jako przey.
Tahiri wyprostowaa poy jego peleryny.
- Jeli chodzi o ciso, boj si te o swoj flot szturmow- mrukna. - Obawiaj si, e
przegramy.
- Przegramy? - prychn Caedus. - Nie przegldali raportw Wywiadu?
- Bardziej martwi ich sytuacja tu, na miejscu - wyjania Tahiri. - Zreszt nie ukrywam, e mnie
take.
W Caedusie wezbra gniew. Bwua'tu usun ju z szeregw wszystkich zdrajcw Niathal i
rozgromi floty bothask i kore- liask nad Carbosem Trzynacie, a admira Atoko rozprawia
si wanie z Mandalorianami, dajc im okazj do intensywnych prac renowacyjnych w Keldabe
- i to za pomoc samych tylko resztek Pitej Floty! A moffowie zaamywali rce, bo trafili
wanie na drobn przeszkod? Czyby oczekiwali, e Jedi da si pokona rwnie atwo, jak
Mandalorian czy Korelian?
Mimo wszystko nie pozwoli, eby gniew przej nad nim kontrol. Nie wyszoby mu to na
dobre, bo na rozproszenie uwagi nie mg sobie teraz pozwoli - skoro mia na statku siostr
szykujc si, eby go zabi. Nie w chwili, gdy zwycistwo byo na wycignicie rki - widzia
je przecie...
- Doceniam twojtrosk, Tahiri - powiedzia, silc si na spokj. - Postaram si im przemwi do
rozsdku.
- To moe by trudne, mj panie - ostrzega go uczennica. - Nawet dla ciebie.
Wbia wzrok w podog. Caedus czu, e gromadzi w sobie odwag.
- Tahiri, jak dugo si znamy? - spyta agodnie. - Przecie wiesz, e moesz mi wszystko
powiedzie.
Dziewczyna skina gow i podniosa na niego wzrok.
- Co przed nami ukrywaj - powiedziaa. - Czuj to, kiedy jestem wrd nich.
Caedus umiechn si zjadliwie.
- Oczywicie, e ukrywaj- potwierdzi. - To przecie moffowie.
Tahiri nie daa si zbi z tropu kiepskim artem.
- Nie ufaj twoim mocom... nie do koca - dodaa. - le si stao, e wpadlimy w t puapk.
- Trudno si z tym nie zgodzi - przyzna. - Ale nie rozumiem, co to ma wsplnego z nasz
sytuacj.
- Napraw j - rzucia krtko Tahiri. - To jedyne, co przywrcioby im wiar w ciebie.
- Jak niby mam j naprawi? - zdumia si Caedus. - Wydaje ci si, e mog zmieni przeszo?
Tahiri nagle si zmieszaa.
- Hm, c... chyba tak - potwierdzia w kocu. - Dla mnie j zmienie, prawda?
Caedus rozumia, co dziewczyna ma na myli.
- Chodzi ci o pocaunek?
- A o cby innego? - spytaa. - Poprowadzie mnie po ladach do bitwy na Baanu Rassie" i
pocaowaam Anakina. Skoro moge to zrobi, dlaczego nie miaby wrci po ladach i ostrzec
kogo przed puapk?
Turbowinda dotara wanie do Pomocniczego Centrum Dowodzenia i zatrzymaa si, jednak

zanim drzwi si otworzyy, Caedus sign do panelu kontrolnego i wcisn przycisk


Wstrzymaj". Wiedzia, dlaczego Tahiri sdzia, e potrafi podobne rzeczy: dlatego, e jej na to
pozwoli. Jej obsesja na punkcie Anakina staa si dla niego wygodnym narzdziem. Tahiri tak
bardzo pragna, nawet teraz, mc zobaczy i dotkn jego modszego brata, e nawet nie musia
sugerowa, e to moliwe. Dziewczyna po prostu uczepia si kurczowo tej nadziei, a on
wykorzysta to, eby nagi j do swojej woli. C, nadszed chyba czas, by wyprowadzi j z
bdu. Zwycistwo byo tu-tu, wic musi teraz poprowadzi swoj uczennic na nastpny
szczebel, eby moga si wkrtce sta prawdziw Lady Sithw, z wasnym ambicjami i
wystarczajco chodn i bezlitosn eby je zrealizowa.
Pooy jej do na ramieniu.
- Tahiri, za chwil powiem ci co, co bardzo ci zdenerwuje - uprzedzi powanie. - Chc, eby
wykorzystaa ten gniew, bo bdzie ci potrzebny, nim ostatnia walka dobiegnie koca. Jeli jednak
pozwolisz, by tob zawadn, bdziesz stracona. Ju nigdy na nic mi si nie przydasz. Czy
potrafisz stawi temu czoo?
Zmieszanie Tahiri przerodzio si w gwatowny niepokj.
- O co chodzi? - spytaa ostro. - Chcesz mi powiedzie, e to nie bya prawda? e kiedy
poprowadzie mnie nurtem przeszoci, ebym zobaczya Anakina, to tylko...
- Wdrwka nurtem czasu bya prawdzi wa - uspokoi j Caedus. - Naprawd wrcilimy do
bitwy na Baanu Rassie" i naprawd pocaowaa Anakina. Jednak przeszo wcale si nie
zmienia. Nie moe si zmieni.
W oczach Tahiri pojawi si sprzeciw.
- Ale to przecie nie ma sensu - powiedziaa. - Skoro naprawd go pocaowaam, to przecie
przeszo si zmienia...
Caedus pokrci gow.
- Co si dzieje, kiedy wrzucisz do rzeki kamyk? - spyta i od razu wyjani, nie czekajc na
odpowied: - Syszysz i widzisz plusk, ale potem wszystko wraca do normy. Plusk jest
prawdziwy, ale nie zmienia rzeki, ktra wci pynie tak samo.
- Nieprawda - upieraa si Tahiri. - Moe tego nie wida, ale kamyk nadal tam jest, toczy si po
dnie.
- Pocaunek take jest - powiedzia Caedus i agodnie dotkn skroni Tahiri. - Tutaj. To jest
wanie dno nurtu.
- W moim umyle?
- W sposobie, w jaki postrzegasz przeszo - poprawi j. Nie by zaskoczony, syszc w gosie
uczennicy gniew i niedowierzanie. Kiedy mnisi Aing-Tii wyjanili mu, dlaczego nie moe powstrzyma mierci Anakina, zareagowa tak samo. - Wrcilimy do bitwy na Baanu Rassie" i
pocaowaa Anakina - powtrzy jej wczeniejsze sowa. - Co si zmienio? Przeszo? Czy
twoje wspomnienie o przeszoci?
Tahiri pokrcia gow. Wci nie chciaa da za wygran.
- A co z Tekli? I z reszt grupy szturmowej? Martwie si, e mog nas zobaczy argumentowaa.
e mog zapamita, e nas widzieli - poprawi! j znowu. - Tuk samo jak byo z Raynarem,
pamitasz? Kiedy wydosta si Z Tachionowego Skoku". Nie byo mnie tam. Byem wtedy na
Co- runcant, torturowany przez Vergere. Raynar zapamita tylko plusk.
Caedus pozna po zawiedzionej minie Tahiri, e dziewczyna zaczyna rozumie, ale jeszcze nie
zamierzaa da za wygran.
- A co z ranami? - spytaa. - Skoro jestemy tylko pluskiem w wodzie, dlaczego musimy tak
uwaa na swoje reakcje na przeszo? Plusku nie mona zrani.

Caedus pokrci gow.


- Tahiri, przecie znasz odpowied. Umys to potna bro, a szczeglnie umys uytkownika
Mocy. Gdybymy pamitali
o tym, e zostalimy ranni... - Zwolni przycisk wstrzymujcy wind i drzwi otworzyy si
bezszelestnie. - Jestem pewien, e to rozumiesz.
Przez chwil dziewczyna nie moga wykrztusi sowa. Twarz miaa purpurow ze zoci, a oczy
niebezpiecznie wilgotne. Wysza pierwsza z turbowindy.
- Och, oczywicie, e rozumiem, Lordzie Caedusie - powiedziaa zjadliwie. - Jeste po prostu nic
niewartym luzem spod ogona Hutta. Pogd si z tym.
Caedus umiechn si i bez sowa wyszed za ni na korytarz, gdzie pod cian stay dwa
oddziay wyranie znudzonych stranikw SGS. Po przeciwnej stronie, wzdu dugiego
korytarza mieszczcego kabiny pomocnicze Wywiadu i sub kontroli, czeka zastp Elitarnych
Stranikw - szturmowcw w szarych zbrojach, ochraniajcych moffw.
Zatrzyma si przed jednym z sierantw, nie od dzi sucym w szeregach SGS, i spojrza na
niego z przesadnie zbola min.
- Ech, ci uczniowie - westchn. - Czasem tak bardzo bior sobie do serca krytyk...
Sierant kiwn gow i wyczuwalne w Mocy napicie wyranie zelao. Widocznie onierze z
obydwu formacji uznali, e wanie midzy Sithami to nie ich sprawa.
- Tak samo jest ze wszystkimi podwadnymi, mj panie - potwierdzi grzecznie sierant i zerkn
wymownie na stojcego w pobliu Gotala o paskiej twarzy, szarych rogach czuciowych
i poronitych kpkami futra policzkach. Nachyli si do Caedusa i doda: - Czasem mam ochot
ich pozabija.
- Lepiej poczeka, a zrobi to za nas nasi wrogowie - odpar Caedus i parskn krtkim
miechem. - Czy ma pan jeszcze kontakt z komandorem Beritem?
Sierant momentalnie spowania.
- Nie, odkd oberwalimy, mj panie - powiedzia. - Nie mielimy adnych wieci z Ciemnego
Pokadu. Caa nasza sie cznoci pada, tak samo jak system nadzoru.
- Tego si wanie obawiaem. - Caedus skin gow dochodzc do tego samego wniosku, co
sierant: e Ciemny Pokad, jak nazywano Kwater Gwn Bezpieczestwa statku, zosta
zniszczony podczas ataku stealthX-a. - Moja siostra dostaa si na pokad Anakina Solo" doda. - Chc, eby pan zorganizowa poszukiwania.
- Jak sobie yczysz, mj panie - potwierdzi przyjcie rozkazu sierant. - Czy sjakie, hm...
specjalne wskazwki co do miejsca, gdzie powinnimy zacz?
Lord Sithw pokrci gow.
- Ukrywa swoj obecno w Mocy, wic nie mog jej wyczu. - Zda sobie spraw, e
dowiadczony onierz jest zbyt zdyscyplinowany, eby zada pytanie, ktre samo si nasuwao
po takim stwierdzeniu, doda wic, podnoszc wzrok na sufit: - To co takiego jak zapach,
sierancie... Przesycajcy wszystko.
Stranik przyj informacj do wiadomoci ze spokojem kogo, kto spdzi cae ycie na
wypenianiu rozkazw, ktrych nie rozumia.
- Tak jest, mj panie - powiedzia tylko. - A gdy ju j znajdziemy...?
- Poinformujcie mnie - poleci krtko Sith. - Porachuj si z ni osobicie. Jeli sprbujecie
schwyta j sami, czeka was pewna mier.
- Dzikuj za trosk. - W gosie sieranta brzmia cie ulgi, a take nuta zaskoczenia. - Sdzi pan,
e Anakin Solo" to wszystko przetrwa?
Pytanie lekko zbio Caedusa z tropu, bo ani przez chwil nie przeszo mu przez myl, e moe
by inaczej. Zastanawia si krtko nad odpowiedzi rozcigajc swoj wiadomo poprzez

Moc na cay statek; zaskoczy go ogrom blu, dezorientacji i strachu zaogi, jednak byy tam te
determinacja i skupienie oficerw, dla ktrych walka bya chlebem powszednim. Oni rozumieli,
e ich najwiksz szans na przetrwanie jest nie traci gowy i wykonywa swoje obowizki
najlepiej, jak potrafi.
Spojrza znw na sieranta.
- Jest jeszcze za wczenie, eby mie pewno, ale zdradz panu pewien sekret. - Pooy mu
do na ramieniu. - To wszystko nie ma teraz znaczenia. Ju wygralimy.
W oczach mczyzny bysno zwtpienie i lekkie rozczarowanie, ale szybko przywoa z
powrotem na twarz mask obojtnego profesjonalizmu.
- Dobrze to sysze, mj panie - odpar grzecznie.
Caedus umiechn si do niego dobrotliwie.
- Nierozsdnie byoby wtpi we mnie, sierancie - ostrzeg mczyzn. - Wygralimy.
Widziaem to. - Zostawi sieranta z jego wtpliwociami i ruszy do Pomocniczego Centrum
Dowodzenia. Zebrany tu personel sprawia wraenie dalekiego od pewnoci rychego
zwycistwa. Oficerowie zasiadajcy za konsolami na przeciwlegym kocu sali wykrzykiwali
rozkazy do mikrofonw i do siebie nawzajem, prbujc oszacowa stopie zniszcze okrtu.
Wok (w wikszoci wygaszonych) holowywietlaczy w pobliu wejcia kbi si tum
czonkw zaogi. Nie wygldali na przestraszonych, raczej na zmartwionych, e przy tak
niewielkiej iloci danych do analizowania nie maj waciwie co robi.
Tahiri staa z boku, przed szeregiem wolnych stanowisk cznoci. Otacza j wianuszek moffw,
wyranie zatroskanych; rozmawiaa wanie z jednym z nich, przewodzcym pozostaym siwym,
przystrzyonym na jea Lecersenem. Sdzc po zaniepokojonym gosie, komentowa jakie,
niezbyt wesoe wieci.
Kiedy Caedus zbliy si do grupki, Lecersen przerwa i odwrci si w jego stron.
- Lordzie Caedusie, jak dobrze widzie pana w zdrowiu! - powiedzia wylewnie. - Wanie
mwiem Lady Veili, jak bardzo si o pana martwimy...
- To prawda - potwierdzia Tahiri. - Moffowie obawiaj si, e postradae rozum.
Moc a zawrzaa od szoku i przeraenia; kilku moffw zaczo nawet nieporadnie dementowa
zarzuty. W ich szeroko otwartych oczach czai si strach. Tylko Lecersen nie wydawa si
zaskoczony bezczeln odzywk Tahiri. Przyglda si jej z mieszanin nienawici i podziwu.
Caedus pozwoli sobie na oszczdny umiech. By dumny ze swojej uczennicy. Gniew, jaki w
niej wzbudzi, skoni j do podjcia wanej decyzji: ju nigdy nie da si wykorzysta jako czyje
narzdzie.
Dziewczyna przez chwil milczaa, napawajc si wykrtami moffw, po czym odwrcia si do
Caedusa.
- Prbowaam im wytumaczy, e jeste tylko nic niewartym bkartem Hutta, ale z jakiej
przyczyny nie chc mi wierzy - wyjania lodowato.
Jej sowa wprawiy w osupienie nawet Lecersena. Zapanowaa martwa cisza. Caedus wiedzia,
e od tego, jak skomentuje t jawn obelg, bdzie zaleao nie tylko to, czy zachowa w oczach
uczennicy resztki autorytetu, ale te jak bd go postrzegali moffowie. Przez chwil przypatrywa
si Tahiri surowo. Wreszcie zdecydowa, e najlepszym sposobem bdzie obrcenie wybuchu
dziewczyny przeciwko niej samej.
- No c, fakt, znasz mnie znacznie lepiej ni oni. - Przenis spojrzenie na moffw. - Jestem
pewien, e wkrtce sami si o tym przekonaj.
Lecersen i paru jego towarzyszy zamiao si niepewnie i nerwowo, ale Caedus stumi chichoty
jednym gniewnym grymasem.
- Moffie Lecersen? Bardzo prosz, eby zrelacjonowa mi pan w skrcie tre rozmowy z moj

uczennic... - Celowo nada propozycji ton rozkazu, badajc skonno moffa do postrzegania
jego autorytetu. - Prosz darowa sobie t cz, w ktrej zasugerowa pan, e postradaem
zmysy. Naprawd nie interesuje mnie paska opinia w tej kwestii.
Lecersen zacz protestowa, twierdzc, e nic takiego nie powiedzia, ale szybko przypomnia
sobie, e nie ma sensu oszukiwa kogo majcego do dyspozycji Moc.
- Jak sobie yczysz, mj panie - powiedzia. - Wyraaem po prostu nasz trosk w zwizku z
sytuacj taktyczn i sugerowaem zmian dziaa, eby przechyli szal tej bitwy na nasz stron.
- Sugestie s zawsze mile widziane - odpar Caedus. - W przyszoci prosz przedstawia je
bezporednio mnie. Nie ma potrzeby niepokoi mojej uczennicy.
Lecersen skoni gow.
- Jak sobie yczysz, Lordzie Caedusie - potwierdzi. - Sugerowaem Lady Veili, e moglibymy
ocali flot szturmow Szcztkw Imperium poprzez naruszenie hapaskich struktur dowodzenia
na najwyszym szczeblu... Moglibymy tego dokona, przypuszczajc atak na Smocz
Krlow".
Caedus nie potrafi odczyta myli Lecersena na tyle wyranie, /cby zgadn, jaki rodzaj ataku
moff ma na myli, ale nie mia wtpliwoci, w kogo naprawd miaby by wymierzony. Smocza
Krlowa" bya osobistym statkiem flagowym Tenel Ka. Jeli moffowie rozwaali atak na okrt,
to znaczyo, e mieli zamiar jej si pozby.
A Caedusowi byoby to doskonale obojtne, gdyby nie pewien problem: podczas medytacji
bitewnej wyczu na pokadzie Smoczej Krlowej" jeszcze jedn znajom obecno. Tu przed
tym, jak jego flota wpada w puapk, wyczu, e matka z crk trzymaj si na uboczu
hapaskiej armady.
Pocztkowo to odkrycie zdezorientowao go nieco - sdzi, e Tenel Ka nigdy nie naraziaby
swojej crki na niebezpieczestwo, zabierajc j ze sob na wojn - jednak kiedy zastanowi si,
co by zrobi na jej miejscu, zdecydowa, e waciwie nie miaa wyboru. Porwa ju raz Allan, a
jej matka nie naleaa do kobiet, ktre pozwol by co takiego wydarzyo si znowu. Mg si
spodziewa, e od tej pory bdzie zawsze trzymaa crk przy sobie, nawet podczas walki.
Dziki temu zyskiwaa pewno, e jeli Caedus znw sprbuje j uprowadzi, najpierw bdzie
musia stawi jej czoo.
Caedus odczeka chwil, eby nabra pewnoci, e nie da po sobie pozna niepokoju.
- To ciekawa myl - mrukn, chowajc rk za plecy. - Prosz mwi dalej.
Lecersen wyglda na mile zaskoczonego.
- Wie pan, jak dziaa nasz nanozabjca? - spyta.
Caedus przytakn, przypominajc sobie prbk krwi pobran przez imperialn medyczk od
Mirty Gev.
- Mona go przystosowa do konkretnych osobnikw na podstawie ich markerw genetycznych powiedzia. - Trzeba do tego tylko prbki DNA celu.
- Dokadnie tak - przytakn Lecersen. - Ale to niekoniecznie musi by jej DNA. Rwnie dobrze
moe pochodzi od bliskiego krewnego. Na przykad szczep wirusa dla Boby Fetta opracowalimy na podstawie DNA jego wnuczki. A skoro mamy pod rk ksicia Isoldera...
- No wanie - wszed mu w sowo Caedus. Wiedzia, do czego zmierza moff i wcale mu si to
nie podobao, nie, kiedy na pokadzie Smoczej Krlowej" bya Allana. Wiedzia jednak a za
dobrze, e nie moe da nic po sobie pozna. Gdyby wykryli jego saby punkt, na pewno nie
zawahaliby si tego wykorzysta. - A tak przy okazji, na jakim etapie jest projekt nanowirusa dla
Fetta?
Lecersen a pokrania z dumy.
- Zosta ju zakoczony, mj panie - oznajmi. - Admira Atoko potwierdzi pomylne

dostarczenie go na Mandalor, jeszcze zanim nasza flota opucia Nika Jeden.


Caedus umiechn si z aprobat.
- A wic w Keldabe czeka na niego nanozabjca?
- Nie tylko w Keldabe - sprostowa Lecersen. - Zosta rozpylony drog powietrzn. Do tej pory
powinien ogarn poow Mandalory. Jak tylko Fettowi znudzi si wreszcie zabawa w asa
przestworzy i wrci do siebie, kontakt z nanowirusem bdzie tylko kwesti czasu.
- A co z terminem dziaania? - spytaa Tahiri. - Wydawao mi si, e nanozabjca zosta
zaprojektowany tak, eby przesta by grony po kilku dniach od rozprzestrzenienia.
- Tak jest rzeczywicie, ale tylko w przypadku nanowirusw o charakterze broni - wyjani moff.
- Jeli chodzi o szczepy zabjcw, jak ten dedykowany Fettowi, mog przetrwa nieskoczenie
dugo, nie wymr byle tylko co kilka dni miay dostp do odrobiny wiata.
- Dobra robota - pochwali go Caedus. - Dzikuj. - Obj spojrzeniem reszt moffw. - Dzikuj
wam wszystkim.
Lecersen strzeli obcasami i skoni lekko gow.
- Zawsze do usug, mj panie - powiedzia. - Musz przyzna, e bya to w pewnym sensie nasza
zapata za atak na Nika Jeden.
- Godne uznania - stwierdzi Caedus. - Fett powinien si nauczy, e jest najmniejszym rankorem
w stadzie.
- Dobrze powiedziane - zawtrowa Lecersen. - Miejmy nadziej, e ta lekcja go zabije.
- Ot to, jednak nie sdz, ebymy w obecnej sytuacji mogli co zyska dziki nanozabjcy doda Caedus, chcc odwie moffw od wcielenia nowego pomysu w ycie i jednoczenie nie
da po sobie pozna, e taka perspektywa go przeraa. - Zanim wasz szczep bdzie gotowy,
bitwa ju si skoczy.
- Niekoniecznie, mj panie - zaoponowa Lecersen. - Caa trudno w opracowaniu szczepu
sprowadza si do wyodrbnienia markerw genetycznych z puli ofiary. Jeli nic ma / tym pioblr
mu, cay proces moe zosta znacznie przyspieszony. Moemy przygotowa prbk w cigu... urwa i poszuka odpowiedzi u moffa Rezera.
- Godziny - podpowiedzia Rezer. Podobnie jak Lecersen, byl mczyzn o surowym wzroku,
ponurej twarzy i kanciastej szczce. Otaczaa go aura wojskowego drylu i autorytetu. - Najdalej
dwch.
Caedus podnis brwi.
- Rzeczywicie szybko - przyzna, coraz bardziej zaniepokojony. - Tylko e dostarczenie broni na
pokad moe by kopotliwe. Nawet gdybymy znali pooenie Smoczej Krlowej", akcja
abordaowa wymagaaby przydzielenia caej floty szturmowej...
- Jeli chodzi o ciso, wedug informacji Wywiadu Smocza Krlowa" trzyma si na uboczu podsun Rezer. - Przerzucenie zespou desantowego na jej pokad nie powinno wic by duym
problemem... szczeglnie jeli onierze bd wygldali na zaog uszkodzonego kutra
rakietowego.
Tahiri skina gow.
- To si moe sprawdzi - przyznaa, odwracajc si do Caedusa. - Sam wiesz, jaka jest hapaska
arystokracja, szczeglnie rodzina krlewska. Poowa oficerw na Smoczej Krlowej" jest
pewnie w jaki sposb spokrewniona z Tenel Ka.
- To ciekawa opcja - mrukn Caedus. Nigdy nie zdradzi Tahiri sekretu ojcostwa Allany, wic
wszystko wskazywao na to, e jego uczennica wspiera moffw, bo jest przekonana, e to dobry
pomys, nie za dlatego, e chciaa ukara swojego pana za wykorzystanie jej obsesji na punkcie
Anakina. Mimo to nie zamierza dopuci, eby imperialni oficjele wcielili swj plan w ycie. Uwaam jednak, e nanozabjca nie bdzie konieczny - powtrzy z uporem. - Wygralimy ju.

- Prosz mi wybaczy, ale mam zgoa inne wraenie - sprzeciwi si Lecersen. Wydawa si w
rwnej mierze zaskoczony, co nieufny. - W raportach, ktre otrzymalimy z pola walki...
- Moffie Lecersen - nie da mu skoczy Caedus. - Widz rzeczy, ktrych nie maj szans
dostrzec przecitni miertelnicy. Zwycistwo jest na wycignicie rki. Nie zezwalam na
zaatakowanie nanowiru- sem Smoczej Krlowej" ani adnej innej jednostki. Czy to jasne?
Lecersen zacisn szczki, ale skoni gow, podporzdkowujc mu si.
- Jak sobie yczysz, Lordzie Caedusie. Prbuj tylko ocali ycie... ycie istot sucych
Imperium...
- A wic prosz postpowa zgodnie z moimi rozkazami - odpar Caedus twardo. - Oszczdzi pan
dziki temu cae mnstwo istnie, w tym i swoje.
Oczy Lecersena zalniy gniewnie w reakcji na jawn grob, ale moff doskonale wiedzia, e nie
ma sensu wystawia cierpliwoci Sitha na prb.
- Ufam panu bez zastrzee - powiedzia tylko. -i z niecierpliwoci wygldam paskiego
zwycistwa.
Caedus czu oczywicie, e moff kamie, ale trudno byo stwierdzi, czego to kamstwo dotyczy.
Czyby ten gupiec naprawd sdzi, e moe wykra prbk krwi Isoldera spod nosa Caedusa?
- Naszego zwycistwa, moffie Lecersen - poprawi go dobitnie. Gdzie nad ich gowami
przetoczy si grom eksplozji i Caedus spojrza w gr. - Wszyscy jedziemy na tym samym
wzku, prawda?
Umiech Lecersena przypomina raczej szyderczy grymas.
- Jak to mio z pana strony, Lordzie Caedusie - powiedzia. - Zaczynaem si ju obawia, e
bardziej ni naszym doradztwem jest pan zainteresowany nasz flot.
- Nic bardziej mylnego - odpar Caedus. - A teraz, jeli mi panowie wybacz naprawd musz
odnale moj siostr... zanim to ona odnajdzie nas.
Z twarzy wszystkich moffw odpyna krew.
- Ale oczywicie - zgodzi si Lecresen. - Dooymy wszelkich stara, eby przekaza
dowodzenie Megadorowi".
- Obawiam si, e nie bdzie na to czasu - westchn Sith z udawanym alem. - Megador" poleci
na odsiecz waszej flocie.
To stwierdzenie wywoao fal pomrukw.
- Ale wtedy Anakin Solo" bdzie naraony na kolejny atak stealthX-w - zauway Rezer.
- I wanie dlatego polecimy za Megadorem", eby walczy - wyjani Caedus. - Wojen nie
wygrywa si bez naraania ycia, panowie. Przyszed czas i na nas. - Da Tahiri znak, eby
posza za nim. Po drodze zapa kapitana Anakina" i wypyta o stan, w jakim jest ich
niszczyciel. Uzyskawszy informacj, e pola ochronne s jedynymi systemami o kluczowym
znaczeniu, ktrych nie uda si przywrci do ycia w cigu nastpnych paru minut, pogratulowa
kapitanowi i jego zaodze wspaniaej roboty i wyda rozkazy. Jeli nawet kapitana zaniepokoia
perspektywa rzucenia si za Mega- dorem" w wir walki bez sprawnych oson, mia do
rozumu, eby nic po sobie nie pokaza. Po prostu przyj rozkazy i natychmiast zacz je
wypenia.
Caedus pokiwa z uznaniem gow i podj wdrwk do wyjcia.
- Prawdziwa baza Jedi musi by gdzie niedaleko - rzuci przez rami do Tahiri, kiedy szli do
windy. - Chc, eby wzia steal- thX-a i znalaza jednostki transportowe, ktre wczeniej
wysano na Stacj Uroro. Poka ci drog.
- A jakie to ma znaczenie? - spytaa Tahiri.
- A takie, e wkrtce Megador" rozgromi Hapan - wyjani Caedus. - A wtedy ruszymy za tob.
- Rozumiem, ale... sprawienie, ebym uwierzya, e Anakin moe wrci, byo obrzydliwym

naduyciem. Nie wybaczyam ci tego jeszcze.


- I wtpi, czy kiedykolwiek wybaczysz - uzupeni Caedus. o to midzy innymi chodzio.
Kiedy dotarli do turbowindy, puci Tahiri przodem.
- Jed najpierw na gr - poleci uczennicy. Przez chwil zastanawia si, czy nie pocaowa jej
w poznaczone bliznami czoo
i nie yczy powodzenia. C, prawdopodobnie dawniej taki gest wiele by dla niej znaczy, ale
nie teraz. Da jej wanie lekcj nieufnoci i wiedzia, e zapamita j na cae ycie. - Musz
dopilnowa wasnych spraw - doda.
- Isolder - zgada Tahiri. - Szkoda. Lubiam go.
- Ja te - przyzna Caedus. Cay czas si zastanawia, czy Tahiri wie o tym, e Allana jest jego
crk. Moe przyapaa go na szeptaniu jej imienia przez sen albo usyszaa co, czego nie
powinna, podczas pobytu Allany na Anakinie Solo"? - Ale nie zamierzam ryzykowa. Nie tym
razem.

ROZDZIA 17
Jak nazywaj si opady deszczu ze niegiem na Hoth? Lato!
Jacen Solo, 15 lat

Wizienie na pokadzie Anakina Solo" byo dokadnie takie, jak Jaina je sobie wyobraaa.
Przestronna durastalowa galeria skadaa si z niezliczonych kadek, punktw kontrolnych i
stanowisk potwierdzania tosamoci. Cele mieciy si po prawej stronie Gwnego Korytarza
Dostpu i byy uoone na piciu poziomach po trzy dugie rzdy. Musia tu by co najmniej
tysic pomieszcze, a te wiato padajce na korytarz przez transpastalowe drzwi sugerowao,
e wikszo z nich bya zajta. Znalezienie celi Isoldera w takim labiryncie bdzie problemem, a
Jaina nie miaa czasu zawraca sobie gowy problemami. Jeli chciaa zabi swojego brata,
musiaa go znale, zanim on odnajdzie j a na pewno szukaa jej ju poowa ochrony Anakina
Solo".
W pobliu rozlegy si gone kroki i zza rogu jakie dwadziecia metrw dalej, z bocznego
pasau oznakowanego PUNKT KONTROLNY AMBULATORIUM wynurzyo si dwch
stranikw. Jaina przycigna swoj zakadniczk - oficer ochrony, ubran teraz w skafander
lotniczy Jainy - blisko siebie, po przeciwnej stronie od stranikw.
- Tylko bez bohaterszczyzny, CeCe - sykna do kobiety, uywajc inicjaw z munduru SGS,
ktry jej zabraa. - Jeli chocia sprbujesz spojrze im w oczy, zabij was wszystkich, a potem i
tak zrobi to, po co tu przyszam. Zrozumiano?
- Gdybym chciaa zrobi co gupiego, zrobiabym to w centrum przyjmowania winiw odgryza si CeCe. - Nie mam ochoty umiera.
- Dobrze si skada - mrukna Jaina. - Bo wolaabym ci nie zabija.
CeCe bya od niej par centymetrw nisza i nieco drobniejsza, wic skafander Jainy by dla niej
ciut za duy, ale dostrzegoby to tylko wprawne oko dowiadczonego pilota. Z kolei mundur
CeCe by na Jain zbyt obcisy; czua si jak w jednym z tych aszkw, w ktrych gustowaa
Alema Rar - o cay rozmiar za maych i opinajcych si wszdzie tam, gdzie nie trzeba, w
kadym razie dla kobiety prbujcej nie zwraca na siebie uwagi.
Kiedy stranicy byli ju blisko, przez statek przesza dudnica fala eksplozji. wiata na chwil
przygasy i zamigotay kilka razy, zanim sytuacja wrcia do normy. Stranicy spojrzeli nerwowo

po sobie, potem na sufit i dobra chwila mina, zanim si otrzsnli z niepokoju i ruszyli dalej.
Przesad byoby stwierdzenie, e zaoga uodpornia si ju na odgosy trafie turbolasera, ale z
ca pewnoci zaczynaa si do tego przyzwyczaja. Przez p godziny od chwili, gdy Jaina
dokonaa abordau, panowaa wzgldna cisza i spokj, ale odkd Anakin Solo" ruszy za
Megadorem" do walki, co chwila obrywali. C, chocia Caedusowi mona byo naprawd
wiele zarzuci, to na pewno nie by tchrzem.
Kiedy od stranikw dzielio Jain ju tylko kilka metrw, mczyni przystanli i zaczli si na
ni gapi. Signa po Moc, prbujc zaszczepi w ich umysach wraenie, e j znaj e jest
kim, kogo spotykaj kadego dnia. Wiedziaa, e korzystajc z Mocy, ryzykuje, ale robia to
wiadomie. Jeli jej brat dziki temu j namierzy, to bdzie wiedzia mniej wicej, gdzie ona jest,
gdyby jednak ktry z zaniepokojonych stranikw wysa zgoszenie o podejrzanej kobiecie
krccej si w okolicach Bloku Wiziennego, pewnie za chwil miaaby na karku cay pluton
stranikw SGS i Caedusa na dokadk.
- Dzie dobry, pani kapitan - odezwa si wyszy ze stranikw, jasnowosy mczyzna o silnie
zarysowanej, kwadratowej szczce, przypominajcy nieco Zekka. - Czy moglibymy zobaczy
kwit przydziau winia do celi?
- Skoro musicie... - westchna Jaina, podtrzymujc aur wyniosej i nieprzyjemnej oficer SGS.
Signa do kieszeni na udzie
i wycigna kwit, ktry dostaa w centrum przyjmowania winiw zaledwie kilka minut
wczeniej. - Tylko szybko. Nie mam caego dnia.
Stranik rzuci okiem na kwit.
- W takim razie ma pani szczcie, e nas pani spotkaa - stwierdzi, wskazujc korytarz
prowadzcy do skrzyowania, ktre Jaina wanie przed chwil mina. - Blok kobiecy jest tam.
Odprowadzimy pani.
- Nie potrzebuj eskorty - obruszya si Jaina. - Wiem, gdzie jest blok kobiecy. - Machna lekko
doni, eby odwrci uwag stranikw od sugestywnego tonu. - Zabieram j najpierw do ambulatorium. Trzeba j zbada.
Wysoki stranik odwrci si do kolegi.
- Winia trzeba najpierw zbada - poinformowa go. - Odprowadzimy pani kapitan do
ambulatorium.
Jaina zmea w ustach przeklestwo.
- Nie potrzebuj eskorty - powtrzya sfrustrowana, tym razem odwracajc uwag stranikw
gestem skierowanym w stron, z ktrej przyszli. - Wiem, gdzie jest ambulatorium.
Obaj mczyni zmarszczyli lekko brwi, a potem niszy, o ciemnych wosach, powiedzia:
- Pani wie, gdzie jest ambulatorium, Dex.
Dex westchn i odda Jainie kwit.
- Dzikuj, psze pani. Prosz na siebie uwaa. - Wskaza srebrn kopu pod sufitem. - System
nadzoru nie dziaa.
- Dzikuj za ostrzeenie - odpara Jaina i przyszed jej do gowy pewien pomys. - Rejestr
winiw take pad - dodaa. - Moe wy mi powiecie, gdzie trzymaj hapaskiego ksicia?
Stranicy spojrzeli na ni zdziwieni.
- A do czego to pani potrzebne? - spyta podejrzliwie Dex.
- Bo... - Jaina zajkna si, prbujc obmyli powd. Przez cay czas byskaa do stranikw
zbami w olniewajcym umiechu, eksponujc opite przyciasnym mundurem wdziki. Skoro
poza kokietki tak dobrze sprawdzaa si w wykonaniu jej matki na Coruscant, nie byo powodu,
dla ktrego ten numer nie miaby si powie i jej. Uniosa zalotnie brwi. - Syszaam, e jest na
czym oko zawiesi - wyznaa konfidencjonalnie.

Dex pokrci gow, najwyraniej zirytowany.


- Wtpi, ebymy mogli pani jako pomc, pani kapitan.
Stranicy odmaszerowali bez czekania na przepisowe odmasze- rowa", zostawiajc Jain na
rodku korytarza. Speszona, zacza si zastanawia, co te takiego miaa jej
szedziesicioletnia matka, czego brakowao jej.
- Mistrzowskie zagranie, nie ma co - parskna CeCe. - Chyba powinna zosta przy sztuczkach z
Moc.
- Przynajmniej ich spawiam - burkna Jaina i ruszya przed siebie, cignc swojego winia
korytarzem w stron ambulatorium, na wypadek gdyby stranikom przyszo do gowy obejrze
si za siebie. - Zreszt skd wiesz, e to nie bya sztuczka Mocy?
- Boby zadziaaa - zauwaya CeCe bystro.
- Uwaaj - ostrzega j Jaina. - Jeszcze nie jest za pno. W kadej chwili mog ci zabi.
CeCe parskna miechem.
- Naprawd o to chodzi? - spytaa. - O Isoldera?
- Oczywicie. - Jaina zatrzymaa si u wejcia do krtkiego korytarza prowadzcego do
ambulatorium i udaa, e sprawdza kajdanki CeCe. - Wydaje ci si, e Jedi wamuj si do
wizie dla zabawy?
- Sdziam raczej, e przysza tu po Mandaloriank - wyjania CeCe. - Syszaam, e
wsppracowaa z Jedi, kiedy Caedus j dopad.
- Mandaloriank? - spytaa Jaina. - Czy to byo na Niklu Jeden? - Kobieta si zawahaa, wic
dodaa: - Jedi potrafi rani na mnstwo sposobw, przewanie tak paskudnych, e nie zdoasz
nawet krzykn...
- Dobrze ju, dobrze, masz racj - daa za wygran CeCe. - Przywieli j z Nika Jeden. Podobno
to jaka krewna Boby Fetta. - Wskazaa podbrdkiem w stron punktu kontrolnego, gdzie z
niewielkiej budki stranik popatrywa podejrzliwie w ich stron przez transpastalowy panel. Tam jest. Syszaam, e Caedus przesuchuje j osobicie.
Nagle Jain zalaa przytaczajca fala wyrzutw sumienia i gniewu na siebie. Awic Mirta
przeya... A ona jzostawia-dokadnie tak jak sugerowa Fett, kiedy odwiedzi j w szpitalu. Nie
miao znaczenia, jak bardzo nieprawdopodobne byo, e Mirta yje, ani to, e sama Jaina, ciko
ranna i oszoomiona, nie potrafia jasno myle, ani nawet pewno, e kada prba wycignicia
przyjaciki z pieka, ktre rozptao si w Forum, prawie na sto procent skoczyaby si dla
Jainy mierci.
Zostawia towarzyszk broni - i tylko to liczyo si dla raanda- loriaskiego komandosa. Dla
Fetta jeszcze waniejszy by fakt, e to bya Mirta.
- Kriffoleni Mandalorianie! - Jaina rbna otwart doni w cian korytarza, cigajc na siebie
pene dezaprobaty spojrzenie stranika w budce kontrolnej. - Nie mam na to czasu!
- Hm, w takim razie przepraszam, e o tym wspomniaam - mrukna CeCe. W jej gosie sycha
byo prawdziwy strach. - Ale jeli zamierzasz wycign std Isoldera, mj odcisk kciuka i tak
nie na wiele ci si zda. On jest w bloku C, o maksymalnie zaostrzonym rygorze, wic bdziesz
musiaa wywalczy sobie drog do niego. Moe najpierw mogaby mnie zostawi w mojej
celi...?
- Moe - burkna Jaina i pchna CeCe korytarzem w stron punktu kontrolnego. - Jeli nie
kamiesz o Mandaloriance.
Najmdrzej byoby w tej sytuacji zapomnie, e CeCe w ogle wspomniaa o mandaloriaskim
winiu; Jaina bya pewna, e tak wanie postpiby na jej miejscu Boba Fett, a moe nawet i
sama Mirta. Jednak ona bya Jedi, nie zabjczyni. Nie moga odwrci si plecami do
sojusznika, nawet jeli nie by on autentycznym sojusznikiem.

Kriffoleni Mandalorianie, pomylaa znw ze zoci. Byli jak Hut- towie - kiedy raz pooyli na
tobie apy, nigdy ju nie odpuszczali.
W punkcie kontroli Jaina odwrcia CeCe tyem, podesza z ni do panelu bezpieczestwa i
signa do skanera kciuka t sam rk w ktrej trzymaa rami swojego winia. Przy wsparciu
Mocy i ledwie dostrzegalnego ruchu nadgarstkiem sprawia, e stranik nie widzia dokadnie,
czyja rka dotkna czytnika. Na widok rozsuwajcych si drzwi jego obawy wyranie zelay.
Kiedy byy ju w rodku komory skanujcej, aktywowa inter- kom i spyta:
- Autoryzacja?
- Nie mam - odpara Jaina. - Musz tylko dopilnowa, eby wizie przed przesuchaniem zosta
przebadany na okoliczno obrae doznanych podczas katapultowania.
Stranik skin gow i aktywowa skan, krzywic si lekko, kiedy statek zadra, trafiony
kolejn salw. aden z elementw wyposaenia Jainy przywieszonych u pasa jako go nie
zaniepokoi, ale w pewnej chwili wskaza zakopotany kiesze na jej udzie, gdzie ukrya miecz
wietlny.
- Co to?
- Wysokiej mocy prt jarzeniowy. - Jaina wycigna miecz z kieszeni i przytkna emiterem do
transpastalowej tafli na wysokoci jego oczu. - Zademonstrowa?
- Nie. - Najwyraniej chcc unikn olepienia silnym wiatem, stranik szybko umkn
wzrokiem w bok i sign do podrcznego panelu. - Zapraszam, pani kapitan. Wie pani, gdzie s
sale bada.
Drzwi na drugim kocu komory rozsuny si i Jaina poprowadzia CeCe do wiziennego
skrzyda ambulatoryjnego. Podobnie jak w innych czciach Gwnego Korytarza Dostpu, tak i
tutaj wznosiy si wysoko durastalowe konstrukcje poziomw, gince w mroku pod sklepieniem.
Wygldao na to, e kady poziom ma inne przeznaczenie.
Najniszy poziom, jakie trzy metry pod galeri na ktr wyszy Jaina i CeCe, wyglda jak
poczenie kostnicy i punktu utylizacji odpadw. Pracowa tam czarny robot o szkieletowatym
korpusie, czterech ramionach i lnicych zielono fotoreceptorach - zdejmowa z tamy odpady
medyczne i adowa je w bia gardziel pieca. Przeciwleg cian pokryway szuflady na ciaa;
wszystkie byy zamknite, a wic najprawdopodobniej zajte, bo obok stay dwie pary noszy z
trupami.
Gwny poziom zajmoway pokoje bada, a szeregi kursujcego nieustannie po wyszym pitrze
personelu, prowadzcego nosze repulsorowe, sugeroway, e mieszcz si tam sale diagnostyczne
lub operacyjne. Jaina podesza ze swoim winiem do windy. Panel kontrolny oferowa dwie
opcje: cele pacjentw" na poziomie czwartym albo wstp tylko dla osb upowanionych" na
poziomie pitym.
Jaina zwlekaa z wyborem, kiedy CeCe podpowiedziaa:
- Cele pacjentw. Personel medyczny nie ma wstpu na poziom przesucha, a twoja przyjacika
musi by pod opiek lekarsk. Nietrudno bdzie j znale.
Nie wyczua od niej poprzez Moc adnych zych zamiarw, wic wcisna pierwszy guzik.
Poziom czwarty okaza si ruchliwym miejscem, penym pielgniarek i robotw medycznych,
wchodzcych i wychodzcych z cel - przewanie w pojedynk, ale czasem z uzbrojon w prt
oguszajcy eskort. Na kocu korytarza, przed zamknitymi drzwiami, stao dwch stranikw
SGS z karabinami.
Jaina domylaa si, e Mirta jest przetrzymywana w strzeonej sali, wic ruszya naprzd,
pchajc przed sob swojego winia. Miny kilka otwartych cel, w ktrych pielgniarze albo
roboty pochylay si nad panelami kontrolnymi cikich, szarych ek, dogldajc pacjentw, a
take paru stranikw, opartych niedbale o drzwi; bawili si prtami oguszajcymi i wygldali

na znudzonych.
Nikt nie powica im szczeglnej uwagi, moe dlatego, e mino prawie pi minut od
ostatniego trafienia. Albo Caedus zaczyna wygrywa, albo Anakin Solo" by ju tak
zniszczony, e nie warto byo do niego strzela. Jaina obstawiaa t drug opcj.
Kiedy pokonay mniej wicej trzy czwarte drogi, bya ju pewna, e nikt nie zwraca na nie
najmniejszej uwagi. Signa poprzez Moc do pobliskiej celi i odnalaza w rodku kogo
przepenionego nienawici cakowicie pozbawionego nadziei.
Chocia nie wyczuwaa ka, na ktrym leaa Mirta, wiedziaa, e mebel musi tam by.
Wyobrazia wic sobie solidn szar konstrukcj, podobn do tych, ktre widziaa w innych
celach, po czym szarpna j gwatownie Moc.
Ze rodka dobieg stumiony krzyk. Stranicy spojrzeli po sobie, zaskoczeni, a Jaina szarpna
jeszcze raz, tym razem unoszc jeden koniec ka i pozwalajc, eby opad z hukiem na
podog. Rozleg si omot i nastpny krzyk.
Stranik stojcy bliej drzwi wcisn guzik na panelu kontrolnym i wszed do celi, drugi za
spojrza podejrzliwie w stron Jainy i CeCe, ktre byy wci kilka metrw od drzwi. Podszed
do nich, zastpujc im drog.
- Przykro mi, prosz pani, ale...
Jaina cisna go Moc do celi przez uchylone drzwi, popchna za nim CeCe, wpada do rodka i
natychmiast zamkna za sob drzwi uderzeniem w wewntrzny panel kontrolny. Zaskoczeni
stranicy odwracali si wanie w jej stron i podnosili do strzau bro, ale Jaina bya szybsza:
jednym ruchem wyrwaa Moc stojcemu bliej karabin i posaa go w stron drugiego, celujc w
skro. Jednoczenie kopniakiem w szczk cia pierwszego z ng - i ju po chwili obaj
mczyni leeli na ziemi, nieprzytomni.
CeCe znikna za jej plecami, kierujc si w stron drzwi, nim jednak do nich dotara, Jaina
odwrcia si w jej stron z wycignit ostrzegawczo rk.
- Lepiej tego nie rb - ostrzega j.
CeCe staa wanie jaki metr od niej i sigaa do panelu kontrolnego na cianie, na ktrym
widniay przyciski oznakowane: Interkom", wiata", Pacjent w stanie krytycznym" i
Alarm".
Zanim Jaina zdya zrobi cho krok w jej stron, dziewczyna opucia rk.
- Zostan mi po tym siniaki, prawda? - spytaa cicho.
- Cakiem moliwe.
Jaina uderzya j pici w szczk i zapaa, zanim nieprzytomna CeCe upada na podog.
- Szlachetni jetiise - mrukn kto za plecami Jainy. - askawi nawet w chwili triumfu.
Jaina pooya CeCe na pododze obok pustego ka i odwrcia si w stron Mirty Gev,
obserwujcej j przez przejrzysty panel dostpu z drugiego ka. Trudno byo w niej pozna
kobiet, ktr Jaina spotkaa na Mandalorze. Miaa podkrone oczy, otoczone sinymi krgami,
jej skra miaa barw popiou, a brzowe loki, rozsypane na poduszce, byy sztywne z brudu.
- Witaj, Mirto - powiedziaa Jaina, przeszukujc stranikw. Zabraa im bro i komunikatory. Dobrze ci widzie. Ciesz si, e yjesz.
Mirta parskna i odwrcia wzrok.
- Skoro tak to nazywasz...
Jaina skrzywia si bolenie, syszc gorycz w gosie przyjaciki. Podesza do ka, nie
wypuszczajc z rk urzdze i blasterw, i wcisna kolanem kontrolk sterujc oson ka.
Transpastalo- wy panel odsun si, odsaniajc wychudzone, przykryte cienkim kocem ciao.
Lewa rka Mirty bya lekko zgita i Jaina zauwaya zarys cikich kajdankw obejmujcych
nadgarstek.

Pooya bro i komunikatory w nogach ka.


- Suchaj, bardzo mi przykro z powodu tego, co si stao na Niklu Jeden - westchna. cigna
koc i uwolnia jej rk. - Mylaam, e nie yjesz.
- Byoby mio, gdyby sprawdzia - bkna Mirta. - Mogaby wtedy wpakowa mi strza z
blastera w eb i oszczdzi tego wszystkiego. - Podniosa rami, wskazaa swoje nieruchome
ciao i nagle Jaina zrozumiaa, dlaczego jej przyjacice zakuto tylko jedn rk. Serce cisno
jej si z blu.
- Och, Mirto... - jkna. - Tak bardzo mi przykro... - Pokrcia bezwiednie gow. Bya tak
wstrznita, e nie miaa odwagi spojrze przyjacice w oczy, i tak zrozpaczona, e miaa
ochot kogo zastrzeli. Nie mog ci std zabra...
Mandalorianka kiwna gow.
- Wiem, po kogo przysza - powiedziaa tylko. - Ale nie mam pojcia, co robisz tutaj.
- Moliwe, e kto chcia mnie wrobi. - Jaina wskazaa nieprzytomn CeCe, zastanawiajc si,
czy pani kapitan wiedziaa od pocztku, e Jedi nie zdoa wycign std Mirty, i czy specjalnie
graa na zwok, eby j zatrzyma. Ze skrzyni pod kiem wycigna kajdanki i przykua
nieprzytomnych stranikw do ramy pustego ka. - Jeli mi si uda, wrc po ciebie - obiecaa.
- Jeli ci si uda, bd tak szczliwa, e ju nic nie bdzie mnie obchodzi - mrukna Mirta,
obserwujc zabiegi Jainy. - Jest jednak co, co musisz wiedzie. Moe przyda ci si podczas
walki z Caedusem.
- Dziki. - Jedi przycigna CeCe do stranikw i wydobytymi spod wolnego ka kajdankami
przypia j obok nich. - Przyda mi si kada pomoc.
Mirta jednak milczaa, wic Jaina oderwaa si w kocu od pracy i spojrzaa na ni.
- Musisz co dla mnie zrobi - powiedziaa Mirta, kiedy ich oczy si spotkay. - To znaczy, jeli
przeyjesz. Musisz obieca.
- Moe i tak - stwierdzia Jaina ostronie. Wiedziaa, e niebezpiecznie jest obiecywa co w
ciemno Mandalorianom. - Co to takiego?
- Musisz ostrzec Ba 'buira - powiedziaa Mirta, uywajc man- daloriaskiego okrelenia na
sowo dziadek". - Moffowie pobrali mi krew i stworzyli dla niego nanozabjc.
Jaina skina gow.
- Zrobi to.
W oczach Mirty zalni nagle ten sam chd i determinacja, co w oczach Fetta.
- I musisz... - Gos zacz jej si dziwnie ama, jakby toczya ze sob wewntrzn walk. Musisz mu powiedzie... e na to zasuy. Za to, e... e mi to zrobi.
Jaina cigna brwi, ale przytakna:
- Dobrze, zaatwi to, Mirto. Ale brzmisz, jakby nie bya sob. Jeste pewna, e wanie tego
chcesz?
Dziewczyna pokrcia gow.
- Nie... ale nie mog nic na to poradzi. Po prostu... jestem wcieka... bo twj brat ma racj,
przynajmniej w tym jednym: to on mi to zrobi!
- Caedus ci to zrobi? - spytaa Jaina, zmieszana. Nie rozumiaa, co takiego jej brat zrobi Mircie,
ale domylaa si, e chodzi o co okropnego. - Czy Fett?
- Ba 'buir. - Mirta odwrcia wzrok. Na pierwszy rzut oka byo wida, e nie ma sensu prbowa
przemwi jej do rozsdku. - To on... Wysa nas na samobjcz misj. Obiecaj!
- Dobrze, jeli tylko wyjd z tego cao - obiecaa Jaina. Fett i tak bdzie chcia zna prawd, a
ona zawsze moga j lekko osodzi, wspominajc mu o wasnych podejrzeniach. - Obiecuj.
- Ciesz si. - Kiedy Mirta znw na ni spojrzaa, bya ju spokojniejsza, ale wcale nie wygldaa
na wdziczn. Wrcz przeciwnie. Wskazaa sprawn rk blastery, ktre Jaina uoya u stp jej

ka. -i ostatnia rzecz. To proste.


Jaina spojrzaa na karabin i ju wiedziaa, e nie moe si na to zgodzi.
- Nie, Mirto - powiedziaa cicho. - Nie zrobi tego. Nawet jeli mi si nie uda, wtpi, czy twj
dziadek naprawd sdzi, e...
- Jaino, nie o to mi chodzi. - Mandalorianka wskazaa przypitych do ka winiw. - Kiedy si
obudz bdzie mi potrzebny blaster, ebym moga ich dla ciebie uciszy.
Jainie wyrwao si z piersi westchnienie ulgi. Przeoya blastery i komunikatory w zasig Mirty.
- Racja. Dziki.
- Nie ma za co. A teraz... Jest co, co powinna wiedzie o swoim bracie. On ci nie docenia.
- To nic nowego, Mirto - westchna Jaina. - Moe nawet ma ku temu powody. Jest znacznie
potniejszy Moc ni ja. Caa przewaga, jak mam nad nim, to pi tygodni szkolenia pod
okiem mandaloriaskich komandosw.
- Ale to wystarczy, eby sobie poradzia. - W gosie Mirty bya dezaprobata. Brzmiaa zupenie
jak rodzic strofujcy dziecko, dopominajce si trzeciej porcji mroonego kisielu. - Chodzi mi o
to, e jego sabo polega na urojeniach. Jest przekonany, e nie moga obci mu rki, a ju na
pewno nie sama. Uwaa, e by z nami Luke.
Jaina zamylia si na chwil, przypominajc sobie, jak bardzo Caedus wydawa si pod koniec
bitwy zbity z tropu. Pamitaa, w jakim sama bya stanie, jak w dziwny sposb jej
zwielokrotniona sia nagle odpyna tu przed tym, gdy Caedus nakaza szturmowcom odwrci
od niej ogie.
- Moliwe, e Luke rzeczywicie tam by - powiedziaa powoli.
Mirta pokrcia zdecydowanie gow.
- Wykluczone. Byam przez wikszo czasu przytomna i nie widziaam go ani przez chwil. Machna luf blastera w stron drzwi. - A teraz id ju. Za godzin mam dosta leki, a bez
urazy, nie chciaabym mie ci za wsplokatork.
- Nie ma sprawy - parskna Jaina. - Pewnie szybko bymy si pozabijay. - Poklepaa jpo
ramieniu i ruszya do wyjcia. - Niech Moc bdzie z tob Mirto.
- Ta-a, jasne, Jedi - mrukna Mandalorianka. - Strzelaj celnie i uciekaj szybko.
Jaina wylizna si z celi i zamkna za sob drzwi. Zarysowaa paznokciem czytnik odciskw
na konsoli bezpieczestwa i posza prosto do turbowindy.
Nie usza jeszcze trzech krokw, kiedy z sali Mirty dobieg stumiony odgos wystrzau z
blastera. Zatrzymaa si, a serce cisno si jej z blu i niedowierzania, ale gdy po chwili
usyszaa jeszcze dwa strzay, dotaro do niej, e to nie o Mirt powinna si martwi.
Krijfoleni Mandalorianie, powtrzya w myli.
Przez jednostronny panel obserwacyjny celi wiziennej wszyscy wygldali tak samo i ksi
Isolder nie by wyjtkiem. By troch wyszy od innych, mia rwniejsze zby i szersze ramiona.
Wyczuwao si te co szczeglnego w otaczajcej go aurze; nawet gdy siedzia samotny, w
ciasnej durastalowej celi, emanowa cich godnoci i pewnoci siebie, ktra zdawaa si
dodawa mu si nawet w najtrudniejszej i najbardziej beznadziejnej sytuacji.
Oto mczyzna, ktry oeni si z mioci w spoeczestwie, w ktrym mio bya wyszydzana;
ojciec, ktry wychowa crk na Jedi w kulturze, ktra Jedi gardzia; ksi, ktry zawsze
najpierw suy swoim poddanym, a dopiero potem myla o sobie. Jednym sowem czowiek
rzadkich cnt, wielkiej mdroci i ogromnego serca.
Caedus chciaby wierzy, e wanie te przymioty s przyczyn dla ktrej z tak niechci myla
o tym, e musi go zabi. W gbi duszy wiedzia jednak, e to nieprawda. Prawda bya taka, e
waha si, bo nie by pewien, czy to waciwy wybr.
Rozsdnym wyjciem wydawao si pozwolenie Lecersenowi i reszcie moffw, aby zrealizowali

pomys z nanozabjc. Usunicie Tenel Ka i Allany na pewno nie przeszkodzi Sojuszowi w


wygraniu tej wojny. Wrcz przeciwnie - moe nawet pomc. Ale... jak Caedus mgby powici
wasn crk, eby reszta dzieci w galaktyce moga dorasta spokojnie? Droga, ktr kroczyli
Sithowie, bya drog blu i Caedus doskonale o tym wiedzia, ale nie wierzy, e moe pozwoli
moffom na zabicie swojej crki, nie stajc si w ten sposb potworem jeszcze gorszym ni
Palpatine czy Exar Kun.
Czy ycie Allany byo cen ktrej Moc daa za przywrcenie w galaktyce pokoju? Za
urzeczywistnienie jego wizji z biaym tronem?
To niemoliwe. Caedus wiedzia to z niezachwian pewnoci. Allana bya jedn z osb, ktre
widzia w swojej wizji. Bez niej nie bdzie adnego biaego tronu.
Wze strachu ciskajcy mu wntrznoci odrobin ustpi. Teraz, kiedy ujrza wszystko w
nowym wietle, wiedzia, co robi. Musi powstrzyma moffw - za wszelk cen. Jeli chce
przywrci galaktyce pokj, musi ocali Allan - nie wolno mu powica jej dla wyszych
celw.
Statek znw zadra, trafiony kolejn salw. wiata na chwil przygasy i zamigotay kilka razy.
Kiedy sytuacja wrcia do normy, siedzcy w celi Isolder zerkn nerwowo na sufit, ale chwil
pniej odzyska spokj i opar si znw o cian.
Caedus otworzy drzwi, jednak nie wszed do rodka. Ksi podnis na niego wzrok, w ktrym
nie byo ladu zaskoczenia, jakie wyczuwa Caedus poprzez Moc.
- Jacen Solo - powiedzia, celowo nie wstajc z pryczy. - Zastanawiaem si wanie, dlaczego
nie zostaem jeszcze przesuchany. Mogem si domyli, e zostawisz najlepsz zabaw dla
siebie.
- Caedus, ksi Isolderze - poprawi go Lord Sithw. - Nazywam si teraz Darth Caedus. A to,
e nie zostae jeszcze przesuchany, nie ma nic wsplnego z zabaw. Mamy inne sposoby na
znalezienie bazy Jedi, wic nie widziaem powodu, dla ktrego miabym narusza twoj godno.
Tym razem Isolder nie potrafi ukry zaskoczenia.
- C za troska! - parskn. - Szczerze powiedziawszy, nie spodziewaem si czego podobnego
po takiej porywajcej dzieci kreaturze jak ty.
Caedus skrzywi si, syszc t obelg.
- Kady z nas popenia bdy - powiedzia, silc si na spokj. Zemsta nic mu nie da, a Isolder
nie zasugiwa na kar; po prostu mwi to, co uznawa za prawd. - Jestem pewien, e w swoim
czasie to docenisz. A teraz prosz za mn...
- Mowy nie ma. - Isolder nie waha si ani przez chwil. - Cokolwiek...
- To nie bya proba - wszed mu w sowo Caedus i Moc poderwa ksicia z pryczy, a potem
wypchn go na zewntrz. -i prosz, nie traktuj mojego szacunku jak saboci, ksi Isolderze.
To byby jeden z tych bdw, o ktrych wanie wspomniaem.
- Masz racj - odpar Isolder, kiedy odzyska spokj. - Wyglda na to, e jestem cakowicie do
twojej dyspozycji. Czy mog spyta, gdzie mnie zabierasz?
- Do reszty twojej zaogi, na pokad Pogromcy Promieni" - wyjani Caedus. - Obawiam si, e
bdziecie musieli odlecie std w samym rodku walki, ale to ju prawie koniec. Kiedy opucicie
statek, powinnicie by bezpieczni.
Isolder zatrzyma si i odwrci do niego.
- Puszczasz mnie wolno? - spyta podejrzliwie. - Dlaczego?
- Bo w przeciwnym razie musiabym ci zabi - wyjani Caedus. - A naprawd wolabym tego
unikn.
Isolder popatrzy sceptycznie; wyglda na absolutnie nieprze- konanego wyjanieniem Lorda
Sithw.

- ebym mg ci zaprowadzi do bazy Jedi? - prychn.


- Wiemy ju, gdzie jest baza - sprostowa cierpliwie Caedus. - Dokonamy skoku w poblie Shedu
Maad, jak tylko uwolnimy si od floty twojej crki.
Z twarzy Isoldera nie mg nic wyczyta, ale sdzc po rozczarowaniu wyczuwalnym w Mocy,
jego analitycy prawidowo odgadli punkt docelowy statkw, ktre opuciy Stacj Uroro.
- Bdziecie mogli lecie, dokd wam si podoba, pod warunkiem e nie dacie si znw zapa ostrzeg ksicia. - Uprzedzam
jednak, e Pogromca" eksploduje w chwili kontaktu z promieniem cigajcym.
Isolder zmarszczy brwi, najwyraniej prbujc si zorientowa, co te Caedus knuje.
- Chodzi o nanozabjc, mam racj? - powiedzia wreszcie.
Caedus musia przyzna, e jest zaskoczony.
- Brawo, ksi - stwierdzi nie bez uznania. - Obawiam si, e moffowie maj zamiar uy go
przeciwko Tenel Ka.
Isolder spojrza na niego gniewnie zmruonymi oczami. Poprzez Moc Sith czu od niego zimn
nienawi, wrcz ch mordu.
- Nie jeste wcale taki cwany, jak ci si zdaje, Jacenie - wycedzi przez zacinite zby i splun
Caedusowi w twarz. - Wolabym umrze ni sta si narzdziem twojego podego planu.
Caedus westchn i star z twarzy lin. Zastanawia si, czy jest jaki sposb na przekonanie
ksicia, e to nie aden spisek. Isolder by najwyraniej przewiadczony, e Caedus prbuje go
oszuka, zmuszajc do zawleczenia nanozabjcy na Smocz Krlow" - a w jego sytuacji by to
logiczny wniosek. Pytanie brzmiao: czy Lord Sithw zdoa przekona ksicia, e mwi prawd?
Gra bya warta wieczki, tym bardziej e mia na gowie tyle innych spraw: musi wygra bitw,
policzy si z siostr... zabi Luke'a.
Odpowied na jego pytanie bya, niestety, oczywista.
- Baem si, e to powiesz - westchn i sign do ksicia Moc. - A mier w twoim przypadku
jest jakim wyjciem, bez dwch zda.
Skrci lekko nadgarstek i niewidzialna rka obrcia gow Isoldera gwatownie do tyu. W ciszy
celi rozbrzmiao gone chrupnicie, od ktrego Caedusowi zrobio si troch niedobrze, i ksi
upad bez ycia u jego stp.
Lord Sithw westchn jeszcze raz, a potem z kieszeni na piersi wyj komunikator i poczy si
ze swoim adiutantem, Orloppem.
- Obawiam si, e ksi Isolder nie doczy do swojej zaogi na pokadzie Pogromcy Promieni"
- powiedzia. - Przeka im, eby wyruszali bez niego.
- .. .oczywicie, e... - nadesza przerywana zakceniami odpowied. - S... lojalni.
Caedus wiedzia swoje. Isolder by wspaniaym czowiekiem i doskonaym przywdc. adna
przyzwoita zaoga w galaktyce nie porzuciaby kogo takiego.
- W takim razie dopilnuj, eby statek eksplodowa w hangarze - poleci i podnis Moc ciao
ksicia z podogi, po czym zacz prowadzi je przed sob korytarzem do ambulatorium. - A po
wszystkim wyczy prniowo hangar. Nie moemy ryzykowa.

ROZDZIA 18
Co wyjdzie ze skrzyowania Ewoka z robotem astromechanicznym? Krtkie spicie!
Jacen Solo, 15 lat

Im bliej Jaina bya turbowindy, tym bardziej pusty stawa si korytarz. Nikt si specjalnie nie

spieszy ani nie zwraca na ni szczeglnej uwagi, ale zauwaya dziwn prawidowo: chocia
do cel wchodzio sporo pielgniarek i sanitariuszy, nikt nie wychodzi na zewntrz. Wygldao na
to, e tylko droidy wypeniaj normalnie swoje obowizki: prowadziy od drzwi do drzwi wzki
z lekami, znikay w celach i zaraz si wynurzay, trzymajc elektroniczne karty w chwytakach.
Przez chwil obawiaa si, e kto mg usysze strza Mirty albo zauway brak stranikw pod
jej cel i wszcz alarm, ale wreszcie uznaa, e nastrj panujcy wrd personelu wynika raczej
z nerwowoci ni jest powodowany strachem. Mina otwarte drzwi i zajrzaa z ciekawoci do
rodka; nikt tu nie udawa, e jest zajty, ani nie odwrci wzroku. Pracujcy w rodku
czonkowie zespou medycznego przyjrzeli si jej tylko przelotnie, jakby zastanawiali si, kim
jest ta osoba, e nie stara si znale schronienia przed bliskim zagroeniem.
Dokadnie to samo Jaina czua w ich aurze w Mocy: poczucie nadcigajcego niebezpieczestwa.
Krztanina w caym skrzydle powoli zamieraa, ale Moc a wibrowaa od niepokoju. Jaina
spojrzaa w d, przez siatkow podog, i stwierdzia, e nawet gwny pokad ambulatorium,
mieszczcy poczekalnie do pokojw bada, gdzie przecie powinien panowa wzmoony ruch,
take jest dziwnie wyludniony.
Zatrzymaa si przy nastpnych otwartych drzwiach i zajrzaa do celi. W rodku, pod okiem
dwch uzbrojonych stranikw SGS, falleeska pielgniarka zmieniaa bandae Bothaninowi.
Pacjent nie mia obydwu rk, brakowao mu te jednej nogi, sdzc za po czystym, rwnym
ciciu w miejscu amputacji i przypalonej tkance na kikutach, ktre Falleenka wanie
dezynfekowaa, nieszcznikowi obcito koczyny mieczem wietlnym.
- Jeszcze jeden zabjca - wyjani jeden ze stranikw, zauwaajc spojrzenie Jainy. - Nie mam
pojcia, dlaczego Bothanie cigle ich przysyaj. Caedus po prostu szatkuje ich i potem przysya
do nas.
- Czy moemy w czym pomc, pani kapitan? - spyta drugi, starszy stranik.
- Tak, chyba tak. - Jaina oderwaa wzrok od Bothanina, zastanawiajc si ponuro, czy ona take
skoczy podobnie. - Czy moecie mi wyjani, czemu wszdzie jest tak cicho? - spytaa. - Czy
Anakinowi Solo" co grozi?
- Z Anakinem" wszystko w porzdku, prosz pani - zapewni pierwszy stranik. - Podobno
Megadorowi" udao si przetrzepa tym Hapanom skr i zmusi ich do odwrotu, a my
przygotowujemy si wanie do skoku z reszt floty.
- Chyba nie bywa pani czsto w ambulatorium - doda drugi z mczyzn. - Zawsze tu tak jest,
kiedy Darth wir krci si w pobliu.
- Darth wir? - Puls Jainy przyspieszy gwatownie. - Caedus tu jest? W ambulatorium?
- Tak jest, prosz pani. - Starszy stranik ypn ponuro na modszego koleg, ewidentnie bdnie
interpretujc zaskoczenie Jainy; uzna je za dezaprobat z powodu nadanemu Caedusowi
przydomka. - Podobno jest w komorze skanowania.
- Idzie tutaj? - spytaa Solo, mylc o Mircie i niewtpliwej uwadze, jak musia powica
Mandaloriance Caedus. - W samym rodku bitwy?
Stranik wzruszy ramionami.
- Moe nie w samym. Podobno ma ze sob ciao, wic pewnie najpierw zostawi je w komorze
utylizacyjnej.
Ciao. W bloku wiziennym...
Jaina przypomniaa sobie o Isolderze i serce cisno jej si z blu. Wniosek nasuwa si sam.
Wysza z celi, nie dzikujc stranikom, i ruszya korytarzem przed siebie - tak szybko, jak tylko
moga, by nie wzbudzi podejrze. Prbowaa sobie nie wyobraa, co si stao, ale jej pierwsze
przypuszczenie byo a nazbyt oczywiste. Odkd krwawe znami przestao dziaa na Stacji
Uroro, Caedus ani chybi uciek si do swojej ulubionej metody i wydosta informacje od Isoldera,

torturujc ksicia na mier. A flota przygotowywaa si wanie do skoku na Shedu Maad... Jej
brat nie mg chyba upa ju niej.
Po drodze Jaina staraa si maksymalnie znikn w Mocy. Trzymaa si wewntrznej strony
korytarza. Nie wiedziaa dokadnie, jak dziaa krwawe znami, ale przypuszczaa, e jego zew
jest tym silniejszy, im bliej ofiara jest osoby, ktra j nim naznaczya. Ajeli bdzie zanadto
koncentrowa si na swoim bracie, on na pewno szybko si zorientuje, e Jaina jest w pobliu.
Przed wejciem do windy zerkna na gwny poziom. Pi postaci w czerni eskortowao wanie
nosze repulsorowe, prowadzc je do windy towarowej na drugim kocu korytarza. Czterech z
nich byo uzbrojonych, a pity podnosi wanie rk, dajc reszcie zna, eby si zatrzymali.
Potem odwrci si i rozejrza dookoa.
Jaina byskawicznie si zmusia, eby myle o Zekku. Cigle miaa nadziej, e yje... Nie
czua, eby zgin, ale co, jeli si mylia? Tak bardzo by go jej brakowao... Najgorsze byo
prawdopodobiestwo, e nigdy si nie dowie, co w rzeczywistoci si z nim stao. Bo gdyby
nawet zdoa si katapultowa, zanim jego stealthX zosta zniszczony, to mg znikn gdzie w
odmtach Mgie. A gdyby tak si stao, to nawet jeli aktywowa boj ratunkow, namierzenie go
bdzie moliwe tylko z pomoc specjalistycznego sprztu; Mgy skutecznie pochaniay fale
czujnikw. Jeli kto mia znale Zekka albo chocia jego ciao, to tylko Jedi.
Uczepia si kurczowo nadziei, e doyje chwili, w ktrej bdzie moga pomc w
poszukiwaniach przyjaciela, i zacza zjeda w d. Nie miaa pojcia, czy skupianie uwagi na
Zekku pomogo. Moe Caedus co wyczu, ale uzna to za emocje naburmuszonego
podwadnego? A moe, kiedy rozsun si drzwi windy, bdzie ju czeka na ni z mieczem
wietlnym doni? Wiedziaa jedno: skoro wyczu nawet jej przelotne spojrzenie, nie moe drugi
raz ryzykowa.
Przygotowaa si do wyjcia z windy, trzymajc w pogotowiu rkoje miecza na wp ukryt za
przedramieniem. Na szczcie na zewntrz czeka tylko robot typu MD.
- Widziae moe Lorda Caedusa i jego eskort? Podobno szli do utylizatora - zagadna droida.
- Tak jest, pani kapitan - potwierdzi grzecznie MD. - Mieli ze sob ciao winia i-es-dwa-trzyzero-pidziesit-dwa-er, jak sdz.
- Ksicia Isoldera? - Jaina musiaa si upewni.
- Chyba tak wanie wizie mia na imi - odpar robot. - Biedny czowiek. Wyglda na to, e
Lord Caedus przerwa mu trzy krgi szyjne...
- Dzikuj. - Jaina, przepeniona furi pomaszerowaa w stron windy towarowej. Nagle
przypomniaa sobie, co powiedzia robot, i zatrzymaa si w p kroku. - Mwie o karku
winia - powiedziaa, odwracajc si do MD. - Skd wiesz, e to Lord Caedus mu go skrci?
Robot wszed do windy i odwrci si w jej stron.
- A ktby inny? Zawsze to robi, pani kapitan. - Wcisn guzik na panelu kontrolnym i znikn
Jainie z oczu.
Kiedy sza w stron windy, z gonikw rozleg si surowy, kobiecy gos:
- Uwaga! System nadzoru i komunikacji w bloku wiziennym zosta przywrcony. Zachowa
drugi stopie bezpieczestwa. Skok do punktu docelowego za pi minut. Powtarzam, pi
minut. To bdzie ostatni komunikat.
Jaina wiedziaa, e punktem docelowym skoku jest Shedu Maad. Nie miaa jednak pojcia, czy
zabicie Caedusa zapobiegoby atakowi na baz. Szczerze powiedziawszy, wtpia w to, ale gdyby
jej si udao, cakiem moliwe, e dziki zamieszaniu, jakie by to spowodowao, Jedi zyskaliby
szans i czas na przygotowanie si do walki.
Przypomniaa sobie przypyw si podczas poprzedniego starcia z Caedusem. Zastanawiaa si,
czy i tym razem zdoaaby poprzez Moc dotrze do wuja, kiedy walka si zacznie. Moe znw

mgby j wesprze swoj si tak jak na Niklu Jeden? Szybko przypomniaa sobie jednak, co
Mirta mwia o Caedusie - e brat jej nie docenia - i dotaro do niej, e wzywanie na pomoc
Luke'a byoby bdem. Z tego, co mwia Mandalorianka, a co sama zauwaya na Niklu
Jeden, Caedus mia na punkcie wuja Luke'a obsesj. Tym razem, w przeciwiestwie do
poprzedniej walki, bdzie przygotowany, by odeprze jego si, i przejrzy iluzj. Jeli Jaina chce
wygra, musi walczy inaczej, po swojemu.
Wesza do windy towarowej i wcisna guzik najniszego poziomu. Po drodze powietrze
nabierao ostrego odoru rodkw dezynfekcyjnych i rozgrzanego metalu; im bya niej, tym
stawao si cieplejsze i bardziej zastae. Kiedy dotara na poziom kostnicy, przez chwil korcio
j, eby za porednictwem Mocy zbada, w ktrym miejscu s stranicy Caedusa, ale szybko
zrezygnowaa z tego pomysu. Albo bd na ni czeka, albo nie. W tym drugim przypadku tylko
ostrzegaby brata, e nadchodzi, a na to nie moga sobie pozwoli.
Kiedy drzwi si otworzyy, zobaczya wski korytarz o szarych durastalowych cianach. Jedn z
nich pokrywa dugi rzd wazw. Jakie dziesi metrw dalej, obok drzwi na przeciwlegej
cianie, stao czterech stranikw, zwrconych w stron windy, jednak po Caedusie nie byo
ladu - zakadaa, e znikn za drzwiami pilnowanymi przez onierzy.
Nie zastanawiajc si dugo, rzucia si naprzd i przemkna po pododze w stron mczyzn z
cichym, ale przenikliwym okrzykiem. Klnc gono, signli po blastery. Wyranie zdezorientowani i zaskoczeni, popatrywali w osupieniu na dziewczyn, ktra zatrzymaa si jakie trzy
metry od nich, przyklka i wycigna rk w stron windy.
- Bb... Bothanie! - wykrztusia.
Wystarczyo. Pucili si biegiem z blasterami w pogotowiu, a kiedy j minli, skoczya za nimi,
zapalia miecz i jednym pynnym ruchem przecia wszystkich czterech na p.
Walka si rozpocza.
Komora Utylizacji Bioodpadw bya dokadnie tym, co sugerowaa nazwa: rozgrzan cuchnc
durastalow dziur do ktrej wrzucano brudne bandae, zuyte skalpele, wycite organy, ciaa i
inne odpadki - nie tylko z ambulatorium, ale i z caego bloku wiziennego Anakina Solo". Tak
jak mona si byo spodziewa, miejsce byo ciche i wyludnione. Panowa tu pmrok, a przyta czajce wraenie potgowa jeszcze majaczcy w grze przestwr gwnego poziomu i ar bijcy
z otwartej gardzieli pieca.
Zostawiwszy stranikw na zewntrz, eby pozby si niepotrzebnych wiadkw
niedopuszczalnego naruszenia wiziennej procedury, ktre wanie zamierza popeni, Caedus
popchn repusorowe nosze w stron pieca. Z ciemnoci wychyn natychmiast robot medyczny
GP-2. W jednym rku trzyma ociekajcy ciemn ciecz skalpel, drug za macha gorczkowo,
eby zwrci na siebie jego uwag.
- Nie, nie, nie! - zaprotestowa. - To ciao nie zostao jeszcze zidentyfikowane! - Wskaza
skalpelem pogrone w mroku zakamarki sali, ale zanim zdoa wytumaczy Caedusowi, o co
mu chodzi, z gonikw pod sufitem popyn komunikat, ogaszany surowym gosem oficer
bezpieczestwa:
- Uwaga! System nadzoru i komunikacji w bloku wiziennym zosta przywrcony! Zachowa
drugi stopie bezpieczestwa. Skok do punktu docelowego za pi minut. Powtarzam, pi
minut. To bdzie ostatni komunikat.
GP-2 odczeka, a przebrzmi.
- Prosz zostawi ciao tam i poczeka, a pobior prbk tkanki i potwierdz tosamo denata.
- To nie bdzie konieczne. - Caedus podprowadzi nosze jeszcze bliej do utylizatora, dopki nie
poczu na skrze aru buchajcego z otworu pieca. Zawaha si i popchn je w stron robota. To ciao idzie od razu do skremowania.

GP-2 zacisn metalowe donie na rczkach noszy.


- Obawiam si, e to niezgodne z procedur - powiedzia, odwracajc si z noszami w stron
miejsca, z ktrego przyby. - Dzikuj za dostarczenie winia.
Caedus ruszy za nim, przeklinajc w myli niewolnicze oddanie maszyny procedurom.
Zamruga, prbujc dostrzec co w ciemnoci.
- To szczeglny przypadek - poinformowa robota. - Procedura go nie dotyczy. Naley j
pomin. -Obok przemkn jaki ksztat, lekko si o niego ocierajc.
- Z czyjego upowanienia? - dobieg gos zza jego plecw.
- Mojego. - Caedus odwrci si w stron rda gosu. Robot zdejmowa wanie z tamy
podajnika fiimsiplastowy karton. Zajrza do rodka i cisn pakunek w rozpalone usta pieca. Lorda Caedusa.
- Lorda Caedusa? - Droid wrci, znw przystosowujc receptory do ciemnoci - tak pynnie, jak
potrafi tylko automaty. Stan przed Caedusem i wpatrywa si w niego przez chwil w milczniu. - Tosamo potwierdzona - oznajmi w kocu. - Wizie i-es-dwa-trzy-zero-pidziesitdwa-er zostanie zutylizowany bez potwierdzania tosamoci ani pobierania tkanki. - Wrci do
noszy z ciaem na wp wyysiaego Wookie, ktrym zajmowa si wczeniej, i wbi w
wyndzniae ciao dziesiciocentymetrow ig. - Dzikuj za dostarczenie winia.
Caedus zazgrzyta zbami. Pomyla ze zoci, e moe powinien po prostu cisn Moc ciao
ksicia do pieca... Podejrzewa jednak, e robot i tak rzuciby si za nim i wycign zwoki, na
wp spopielone.
- To sprawa najwyszego priorytetu - powiedzia po krtkim namyle. - Musz dopilnowa
pozbycia si ciaa osobicie. Teraz.
Robot obrci gwatownie gow w jego stron.
- Istnieje ryzyko zakaenia? - spyta ostro. - Bo jeli tak, to procedury pobrania prbek tkanek nie
mona omin, nawet z polecenia...
- To kwestia bezpieczestwa - wszed mu w sowo Caedus. - Po prostu zrb to. Ju.
- Tak jest. - Robot odoy strzykawk na nosze, podszed do Isoldera i zacz rozcina ubranie
ksicia. Caedus nie protestowa. Przypuszcza, e dyskusja zajaby znacznie wicej czasu ni
pozwolenie, eby GP zrobi swoje.
W pewnej chwili robot przerwa prac i przyjrza si uwanie ramionom ksicia.
- Ach, teraz rozumiem - powiedzia. - Widz, e prbki tkanek zostay ju pobrane.
- Co takiego?! - Caedus jednym susem znalaz si przy noszach. - Poka - zada. .
Kiedy GP-2 podnis rce ksicia do gry, Lord Sithw zobaczy lady uku i siniaki
pokrywajce przedramiona denata. Z korytarza dobieg stumiony krzyk, ale Caedus ledwie go
usysza poprzez gwatowne pulsowanie krwi, ktra uderzya mu do gowy. Nie musia pyta, co
oznaczaj znaki na ciele Isoldera, bo widzia podobne na rkach Mirty po tym, jak imperialna
medyk pobraa od niej prbki potrzebne do sporzdzenia nanozabjcy dla Fetta.
lady oznaczay jedno: Lecersen i jego moffowie zdradzili go... a take jego wizj. Oznaczay
te, e nanowirus majcy zabi Allan by pewnie wanie w drodze na Smocz Krlow".
Caedus sign po komunikator i wywoa kod swojego adiutanta, Orloppa.
- Wstrzymaj wszystkie starty z pokadu Anakina Solo" - poleci, kierujc si w stron drzwi. -i
sprawd, czy nie wysyalimy ostatnio jakich kutrw rakietowych... szczeglnie z zaog
imperialn na pokadzie.
W goniku zapanowaa niezrczna cisza. Dopiero po duszej chwili Orlopp spyta:
- Powiedzia pan kutry rakietowe"?
odek Caedusa cisn dojmujcy chd.
- Mw - rozkaza.

- Z hangaru wanie wystartowa taki kuter - oznajmi Orlopp. - Musiaem poczeka, a opuci
pole siowe, zanim wysadziem Pogromc Promieni".
- A co z zaog? - spyta Caedus. - To nasi?
- Byli w mundurach Sojuszu. Nowych... I odprawia ich pukownik Szcztkw. Czy mam wyda
rozkaz powrotu?
- Warto sprbowa, ale wtpi, eby posuchali. - Caedus podszed do drzwi, a poniewa nie mia
drugiej rki, ktr mgby w trakcie rozmowy sign do panelu kontrolnego, zatrzyma si, eby
dokoczy. - Przygotuj te mojego stealthX-a do niezwocznego... - urwa, bo drzwi przed nim
otworzyy si nagle bez ostrzeenia. Za nimi staa muskularna kobieta w ciemnym mundurze, o
miotajcych iskry brzowych oczach.
- Jaina?
Powietrze przeszy syk, potem rozlego si buczenie wietlnej klingi i nagle Caedus poczu si,
jakby za chwil mia spon od rodka.
Niewidzialna pi Mocy uderzya Jain w pier i cisna do tyu, wypychajc z puc resztki
powietrza i wyrywajc ostrze jej miecza z ciaa Caedusa. Po przygodzie na Niklu Jeden wiedziaa
ju, e musi si pilnowa, by podczas upadku nie uderzy w nic gow. Pochylia j wic i
schowaa w ramiona, starajc si utrzyma t pozycj, kiedy impet Mocy ciska ni w
przeciwleg cian korytarza.
W momencie, gdy jej plecy spotkay si z tward durastalow powierzchni prawie poaowaa,
e nie stracia przytomnoci. Krgi zagrzechotay dziko jeden o drugi, a krgosup przeszya fala
ognistego blu. Syntsiatka podtrzymujca jej na wp zagojone ebra pka z cichym,
przyprawiajcym o mdoci pop" i Jaina upada na podog, walczc z nadcigajc
nieuchronnie niewiadomoci. Nadludzkim wysikiem szukaa wzrokiem brata, ktrego udao
jej si zaskoczy... i ktry wci sta w przejciu, z ustami otwartymi w osupieniu i z dziur
rednicy kciuka, wypalon tu pod ebrami. Wanie tak: sta.
Otumaniony blem umys Jainy nie potrafi poj, jakim cudem Caedus zdoa tego dokona w
takim stanie. Dlaczego po prostu nie upad i nie umar, jak wikszo istot, ktre znalazyby si
na jego miejscu? Czy nie rozumia, e siostra prbuje mu zrobi przysug?
C, wszystko wskazywao na to, e nie zrozumia. Ledwie Jaina zdya zapa oddech, rka
brata wystrzelia w jej stron. W ostatniej chwili zdoaa podnie miecz i zablokowa kling
bkitne wyadowania, ktre poszyboway prosto do jej piersi.
Caedus zrobi krok naprzd; byskawice Mocy wci pegay midzy jego palcami. Jaina nie
wierzya wasnym oczom - ciko, prawdopodobnie miertelnie ranny, jej brat mia zamiar si z
ni zmierzy! Udaa, e prbuje podwign si na kolana, a kiedy Caedus ponowi prb
unieruchomienia jej poprzez wyadowanie Mocy, podniosa rk, wycelowaa w jego rami i
cisna go Moc z powrotem przez drzwi. Z pogronego w cieniu wntrza spalarni dobieg
gony trzask, a po chwili gone utyskiwania pracujcego w pomieszczeniu robota.
Jaina w mgnieniu oka zerwaa si na rwne nogi i skoczya za bratem, ale Caedus nie da si
zaskoczy. Czeka ju na ni z mieczem wietlnym gotowym do ataku. W sam por dostrzega
uk karmazynowego wiata, pdzcy ku niej z pogronej w mroku czci pomieszczenia, i bez
zastanowienia odwina si w jego stron, blokujc cios i nacierajc na napastnika brutalnym
kopniakiem. Caedus stkn gucho, kiedy jej but dosign celu, ale nie zatrzyma si ani na
chwil, wic Jainie trudno byo stwierdzi, gdzie dokadnie trafia.
Ju za chwil brat odwdziczy si jej, wykorzystujc fakt, e na chwil odsonia tuw i kopic
j mocno w obolae ebra. Stumia okrzyk blu i wycofaa si w cie, prbujc moliwie jak
najszybciej przystosowa oczy do ciemnoci, bo nie moga wyczu Caedusa poprzez Moc. Jej
brat natychmiast ruszy za ni robic zwody i uniki. Nie opuszcza gardy ani na sekund,

przewidujc kady jej ruch i kac jej sono paci za kady krok bolesnymi kopniakami i
wymierzonymi z okcia ciosami.
Jaina zdawaa sobie bolenie spraw, e ktry ze sztychw w kocu przeway szal walki na jej
niekorzy, wic desperacko poszukaa wok wzrokiem czego, co mogaby Moc cisn w
przeciwnika. Jedn stron spalarni skrywa nieprzenikniony mrok, w ktrym trudno byo
cokolwiek dostrzec, druga za bya skpana w blasku tak olepiajcym, e jedynymi
rozpoznawalnymi ksztatami w pobliu byy rozpalona do biaoci paszcza pieca i tama
transportowa dostarczajca odpadki do spalenia.
Chwila nieuwagi drogo j kosztowaa: Caedus uderzy j rkojeci miecza w bok szczki. Cios
rozpata skr i metal z paskudnym chrzstem zazgrzyta o nag ko. Nie pozostaa bratu
duna - wycelowaa kolanem w okolice ud. a potem wyprowadzia z gry cios, ktry Sith jakim
cudem zdoa odbi, ledwie ocalajc rk.
Za jego plecami z ciemnoci skrywajcych cz pasa transportowego wynurzy si
fiimsiplastowy karton - na pewno nie by na tyle ciki, eby wyrzdzi krzywd, ale chwilowo
musia Jainie wystarczy. Ustpia nieznacznie pola, pozwalajc bratu sdzi, e zmusi j do
cofnicia si w stron drzwi, tak eby moga poderwa karton Moc i cisn w niego znienacka...
... i wtedy z cienia wynurzy si ze szczkiem ciemny korpus robota.
- Prosz mi wybaczy - zacz GP - ale musz dokona... - Nie zdy dokoczy, bo Jaina
chwycia go Moc i szarpna, kierujc w odsonity bok Caedusa.
Automat by wystarczajco ciki, eby jej brat si zachwia, ale trwao to tylko sekund. Lord
Sithw szybko odzyska rwnowag i podnis ostrze na wysoko ramion, ale Jaina zdya ju
wycofa si z powrotem w cie. Stamtd runa na napastnika z opuszczonymi swobodnie
ramionami i nog uniesion do kopniaka, celujc pod ostrzem jego miecza w odsonite ciao.
Pech chcia, e Caedus jeszcze raz uprzedzi jej zamiary. Zawirowa w piruecie i odchyli si,
eby ochroni tuw, jednoczenie odpowiadajc kopniciem. Jaina nie ustpia; rzucia si
naprzd, robic mieczem zamach i blokujc nadchodzce z dou ostrze. Nie zdoaa niestety
powstrzyma kopniaka, ktry trafi j bolenie w odek, jednak jej noga w tej samej chwili
dosigna biodra brata, posyajc go na tam transportera.
Flimsikarton pk, przygnieciony ramionami i gow Caedusa, a Jaina runa naprzd, eby
wykorzysta chwilow przewag... Tymczasem jej brat byskawicznie zerwa si na nogi. Z jego
ramion i gowy sterczao kilkanacie zuytych strzykawek, ale zdawa si tego nie zauwaa.
Niespodziewanie wyczy miecz i upuci go, po czym wycign rk w jej stron i skrci
nadgarstek...
Jaina poczua, jak niewidzialna sia zamyka jej podbrdek w stalowym ucisku i obraca w bok,
wic wybraa najszybsze i najprostsze rozwizanie: signa po Moc i pozwolia, by cae jej ciao
podyo w przyspieszonym tempie za ruchem. Wci wirujc, skoczya na brata, zamiatajc w
locie szeroko kling miecza. Ostrze natrafio na metalow przeszkod i za chwil w powietrze
poszybowaa gowa robota, ale Jaina bya ju tu przy bracie, celujc mieczem w jego skro, a
czubkiem buta pod podbrdek. Tak jak si spodziewaa, Caedus zanurkowa.
Gowa odskoczya mu do tyu, kiedy kopniak dosign! celu, a ciao potoczyo si po tamie
transportowej. Przekonana, e wanie zyskaa chwil przewagi, Jaina wycigna do w stron
porzuconej broni... i cudem tylko j ocalia, kiedy krwiste ostrze, wirujc, obudzio si do ycia.
Zza dzielcego ich pasa transportera wystrzelia do Caedusa i rkoje poszybowaa w jej
stron. Po chwili w polu widzenia Jainy pojawia si caa sylwetka brata. Wok dziury
wypalonej w brzuchu wida byo obrzmienie oparzeliny, a z jego twarzy sterczao pi lub sze
strzykawek, wbitych prawie po same zbiorniki. Na pierwszy rzut oka byo wida, e cierpi - i
karmi si tym blem, pozwalajc, by go napdza. W otwartych szeroko oczach czaio si

szalestwo, nozdrza faloway gniewnie, a zby, wyszczerzone w upiornym umiechu, byy


odsonite tak bardzo, e zdawa si nie mie warg.
Jaina podniosa miecz wysoko i przyja postaw obronn uginajc kolana i przygotowujc si na
atak, ale tymczasem Caedus zaskoczy j wyczajc miecz.
- Jaino, musisz mnie wysucha - powiedzia z trudem. Gos mia chrapliwy, bekotliwy. Wida
byo goym okiem, e utrzymuje go na nogach wycznie energia Mocy, mnstwo tej energii. Musisz zej mi z drogi. Prbuj ocali Tenel Ka i Allan...
- Ta-a, jasne - warkna Jaina, jednoczenie rozcigajc poprzez Moc wiadomo we wszystkich
kierunkach. Chciaa odgadn, czemu jej brat gra na zwok, chocia z kad chwil sabnie. Nie
zostao mu za wiele czasu. - Tak samo jak ocalie Isoldera? - zakpia.
- Isolder zrobiby to samo - odpar Caedus. - W gruncie rzeczy tak wanie postpi. - Przypi
swj miecz do pasa. Jaina mogaby uzna ten gest za przejaw dobrej woli i wiadectwo
pokojowych zamiarw, gdyby nie drobny szczeg: jej brat by kamliwym si- thyjskim
morderc. - Jaino, nie ma czasu! - doda naglco.
- A wic umrzyj! - Jaina wyskoczya w powietrze wspomaganym Moc saltem i przefruna
ponad tam gow w d, dziki czemu moga zaatakowa w p skoku, zanim Caedus zdoa
sign po miecz i go aktywowa.
Ku jej zaskoczeniu, nawet nie prbowa. Zerkn tylko w stron otwartej paszczy pieca i ju za
chwil Jaina szybowaa w kierunku bijcego stamtd aru. Nadludzkim wysikiem zdoaa,
uywajc Mocy, odbi jakie p metra w bok, co ocalio jej ycie.
Jednak durastalowa podoga, na ktr upada, bya rwnie rozgrzana, jak pyty bezporednio
przylegajce do pieca. Impet uderzenia w ziemi by niczym w porwnaniu z palcym blem,
jaki wywoa kontakt ciaa z podoem. Z garda Jainy wyrwa si okrzyk wciekoci i
cierpienia; poczua swd spalonych wosw i przysmaonego ciaa, kiedy ar podogi przepali
czarny materia munduru SGS.
Tak czy owak, nie moga sobie pozwoli na chwil wytchnienia. Otworzya si bez reszty na
Moc, czerpic z niej poprzez si swoich uczu - nie gniewu czy blu, jak robili to Sithowie, ale
poprzez mio do osoby, ktr by niegdy jej brat: skonnego do artw nastolatka, ktry nawet
w najgorszej sytuacji umia znale nadziej; nieustraszonego wojownika, ktry mia odwag
stan oko w oko z mistrzem wojennym Yuuzhan Vongw; cichego zwycizc, ktry pokaza
galaktyce drog do zwycistwa przez wspczucie.
Moc nadcigna ku niej ze wszystkich stron, przesycajc j i otulajc, wypeniajc nieokieznan
burz potgi. Zabraa bl, a w jego miejsce przyniosa nie tylko si, potrzebn by przetrwa - ale
te eby wsta i walczy.
Na drugim kocu tamy Caedus by zajty wyciganiem z twarzy i ramion strzykawek; wszystko
wskazywao na to, e kieruje si w stron wyjcia, wic Jaina bez namysu wdusia Moc
przycisk na panelu kontrolnym i drzwi zasuny mu si tu przed nosem.
Zawirowa w jej stron z furi w tych oczach, ale Jaina przeskakiwaa ju nad pasem; z jej
rozwianych wosw wci snuy si pasemka dymu. Brat posa w jej stron nastpne byskawice
Mocy. Przyja je na kling miecza i uskoczya, tnc nisko i celujc w miejsce, w ktrym Caedus
by jeszcze przez chwil. Klinga wyoraa w durastalowej pododze dug bruzd, a w stron Jainy
jakby znikd poszybowa wachlarz czerwonej energii. Kucna w sam por i podniosa wolne
rami, eby ochroni krta przed majcym j zmiady kopniakiem.
Spotkaniu buta z rk towarzyszy obrzydliwy chrzst koci i w poowie przedramienia Jainy
pojawi si nagle nadprogramowy staw. Jej nadgarstek, przetrcony przez nog Caedusa, sta si
bezuytecznym kawakiem pulsujcego blem misa, w ktrym nie miaa ju wadzy.
To nic takiego, powtrzya sobie, zacisnwszy zby. Wiedziaa, e umrze, jeli nie wygra - a

moe nawet wtedy, kiedy wygra. Zawina mieczem w wysokiej blokadzie i odbia odwrcony
cios, ktry Caedus kierowa wanie w jej szyj, a potem rzucia si naprzd, tnc nisko w drug
nog brata. Lord Sithw odskoczy w ty, prbujc uchroni stopy przed ciosem, i chlasn
wasnym mieczem, celujc w brzuch siostry.
adne z ostrzy nie cio gboko, ale oba dosigny celu. Jaina poczua nagle w podbrzuszu
palcy bl, drcy, nieuchronnie w gb jej wntrznoci; co - wolaa nawet nie myle co to takiego - wypenio pustk pozostawion po przypalonym miniu.
W tej samej chwili ostrze jej miecza zahaczyo o pit Caedusa. Byo to na dobr spraw tylko
municie, ale wystarczyo, eby przeci gwne cigno. Jej brat wyldowa niezgrabnie i o
mao nie run na ziemi, kiedy stopa poddaa si pod ciarem ciaa i wykrzywia.
Jaina nie namylaa si dugo; pada na kolano tu przed bratem, szykujc si do zadania
ostatecznego ciosu. Caedus musia umrze. Z jedyn sprawn rk i jedyn sprawn nog na
dodatek po przeciwnych stronach ciaa, nie mg zrobi obrotu ani uniku. Teraz Jaina musiaa
tylko przedosta si przez jego gard i ugodzi w odsonity bok po stronie kikuta ramienia zanim sama upadnie... albo zanim Caedus nabierze do si, eby uderzy w ni miertelnym
wyadowaniem Mocy.
Skoczya.
Jej brat sprbowa odeprze atak, ale wskra tylko tyle, e zachwia si na nogach. Opuci
swobodnie rami z mieczem. Ruch pozbawi go rwnowagi, a zatoczy si w stron paajcego
biaym arem wylotu pieca; jego oczy przepeniay wcieko, wyczerpanie i rozpacz.
Jaina zamarkowaa cios w gow i zaraz wycelowaa w bok po stronie kikuta, tnc poziomo,
wysoko, w ataku, ktrego nie mg zablokowa - pewnym, miertelnym ciosem, ktry trafi do
celu, nawet jeli Jaina wczeniej umrze, co byo do prawdopodobnym scenariuszem, jako e
podczas tego ruchu cakowicie si odsonia. Bya bezbronna, wic kontratak bez trudu
pozbawiby j ycia...
Wszystko wskazywao jednak na to, e Caedus ju wie. Wie, e jest martwy. O czymkolwiek
myla, to na pewno nie o odwecie. Kiedy jego siostra zamachna si do ciosu, miecz wietlny
wci zwisa bezwadnie u jego boku, a on sam patrzy w sufit, skupiajc spojrzenie gdzie
daleko poza mrocznym puapem. Jedyn prb uniknicia nieuchronnego by niepewny krok w
ty, w blask padajcy z gardzieli pieca.
Jaina wiedziaa jednak, e to za mao. Zamkna oczy, czujc, jak ostrze miecza zagbia si w
ciao i tnie przez ebra w gb piersi... I czua te co jeszcze, w Mocy - co, co sprawio, e serce
zmartwiao jej ze zgrozy i alu, puls usta, a krew w yach ci na chwil ld: jej brat sign do
Tenel Ka, wykrzykujc poprzez Moc rozpaczliwe ostrzeenie, e grozi jej niebezpieczestwo, e
musi natychmiast zabra Allan i...
W tej wanie chwili ostrze jej miecza dotaro do serca Caedusa. Ciao brata upado do jej stp i
Jaina nie czua ju nic. Nic.

ROZDZIA 19
Jaka jest rnica midzy Rycerzem Jedi a Mistrzem Jedi?
Spytaj mnie za dwadziecia lat!
Jacen Solo, 15 lat

Czarne niebo nad Shedu Maad rozwietliy w kocu gwiazdy. Ben wpatrywa si w tysice
rozmigotanych punkcikw nakrapiajcych nieboskon. Cz z nich poruszaa si w rozmaitych

kierunkach, niektre wybuchay pomaraczowym ogniem, przeksztacajc si w supernowe, inne


opaday, zostawiajc za sob warkocze pomieni. Przyglda si, jak chyba ze sto wiateek pdzi
w dzikich spiralach w d, starajc si unikn migajcych w ich stron strumieni ognia i
minieksplozji. Wikszo, niestety, przegrywaa i koczya lot w postaci ognistych chmur,
rozpywajcych si w deszczu iskier.
Stanowczo za czsto spadajce gwiazdy zmieniay si w opadajce w stron planety romboidalne
jednostki desantowe Szcztkw Imperium. Ich smuke dzioby kieroway si w stron
opuszczonej sieci kopal, ktra suya Jedi za schronienie i tajn baz, i odpowiaday ogniem,
kiedy ukryte hapaskie dziaka zaczynay je ostrzeliwa. Cz najpierw przelatywaa nad
centralnym budynkiem, zrzucajc deszcz pociskw na i tak ju stojce w pomieniach
zabudowania, po czym zawracaa i nurkowaa w gszczu porastajcych planet drzew kolg.
Imperium najwyraniej nie obchodzio, e wikszo budynkw stoi rwnie pusta, co przed
osiedleniem si Jedi na Shedu Maad. Piloci nie zwracali rwnie uwagi na to, e kierowany w ich
stron ostrza pochodzi z rozlegego obszaru kopal przylegajcych do kompleksu. Najwyraniej
wskazano im cel, ktry mieli zrwna z ziemi, wic zamierzali wykona rozkaz niezalenie od
tego, czy by to rozsdny krok i jak cen przyjdzie im za to zapaci. Kiedy im si to uda, Ben
wraz z reszt mieszkacw bazy wycofa si po prostu jeszcze gbiej w sie tuneli, szybw i
pieczar, bdcych czci labiryntu grniczego Shedu Maad. Dopiero wtedy imperialni dowdcy
przeprowadz analiz sytuacji i wyznacz swoim szturmowcom inny cel, ktrego zniszczeniem
bd musieli si zaj - i tak w kko, dopki ktra ze stron nie popeni tragicznego w skutkach
bdu albo nie pokona wroga.
- Damy rad - powiedzia Ben. Sta na tarasie starej kopalni odkrywkowej i obserwowa bitw z
gszczu lepkich zaroli trzciny maboo, ktrej najwidoczniej odpowiadaa wyeksploatowana gleba
kompleksu kopal. - Nie maj do onierzy, eby nas osaczy.
- Och, co za ulga! - prychna z przeksem Trista. Staa obok Bena, ubrana w
autokamuflujczbroj oddziau Doborowych Komandosw Jej Krlewskiej Wysokoci i w
noktowizyjne gogle. - Zaczynaam si ju martwi, e przyjdzie nam broni kopal do ostatniej
kropli krwi...
- Nie bd taka kliwa, Tristo - obsztorcowaa j Taryn. Ona take nosia noktowizor i zbroj z
insygniami oficerskimi na ramionach, ale Ben szczerze wtpi, czy siostry rzeczywicie su w
wojsku. Chocia nikt z hapaskich si zbrojnych, nawet genera Livette, nie kwestionowa ich
prawa do noszenia munduru, dziewczta nigdy nikomu nie salutoway, zreszt z wzajemnoci. Skd Ben ma wiedzie, e jeste przesdna?
- Nie jestem przesdna - odburkna Trista. - Po prostu moim zdaniem lepiej nic nie zakada z
gry. Kiedy spodziewasz si, e co pjdzie po twojej myli, przewanie jest wrcz przeciwnie.
Taryn pokrcia gow.
- Zawsze masz ten sam problem. Zanadto si martwisz. - Schowaa gow w ramiona, kiedy tu
nad nimi zawina jednostka desantowa; stealthX zasypywa j gradem ognia od strony ogona. Wolaabym jednak usysze to od Zekka - dodaa, po czym odwrcia si do Bena. - Bez urazy,
przystojniaku.
- Bez urazy - przytakn Ben. - Jestem pewien, e Zekk ma u ciebie wiksze szanse.
Taryn bysna zbami w obuzerskim umiechu i ypna na niego.
- Jak due?
- Hm, cakiem spore - bkn Ben. - Tak mi si wydaje. Nie mog uwierzy, e mylisz o tym w
takiej chwili - doda prawie wbrew sobie.
- Potrafi myle o naprawd wielu rzeczach naraz - zamruczaa Taryn uwodzicielsko. - To
oznaka zdrowego umysu.

Ben poczu, e si rumieni, i odruchowo odwrci gow. Nagle poprzez Moc wyczu nag
zmian w aurze Tristy. Rozpacz... i jeszcze co. Obejrza si na ni dziewczyna przyciskaa do
ucha suchawk komunikatora, mamroczc niewyranie do mikrofonu: Wiadomo, czy
przeya?" i Kto o tym wie? Co teraz?"
Zerkn na Taryn i zobaczy, e ona take przytrzymuje palcem suchawk, jednak w
przeciwiestwie do siostry milczaa. Podchwycia jego spojrzenie i gestem polecia mu podej
bliej.
- Smocza Krlowa" zostaa zaatakowana - szepna. - Podobno nie przey nikt z krlewskiego
rodu...
Ben przekn gono lin. Nie wierzy wasnym uszom.
- Tenel Ka? - wykrztusi przez cinite gardo.
Taryn pokrcia gow.
- Jeszcze nie wiadomo.
- Allana?
Taryn znowu pokrcia gow tym razem bez sowa.
Siostry nasuchiway jeszcze przez chwil. Wreszcie Trista przerwaa poczenie, dobya z
kabury blaster i sprawdzia stan ogniwa.
- Damy rad... - powtrzya sowa Bena. - Musiae to powiedzie, co? - burkna ze zoci.
Ben zmarszczy czoo, prbujc znale powizanie midzy tym, do czego wanie doszo na
Smoczej Krlowej", a bitw trwajc na Shedu Maad.
- Chcesz powiedzie, e to moja wina? Wykrakaem? - spyta niepewnie.
- To nie twoja wina - westchna Taryn. - To takie... hapaskie sprawy. - Sprawdzia swj
karabin i wskazaa na miecz wietlny wiszcy u pasa Bena. - Wiesz, jak tego uywa, prawda? spytaa znaczco.
- Eee, jasne - zajkn si i odpi bro od pasa. - Jeli tylko bd mia dobry... - nie dokoczy,
bo siostry zignoroway go i skieroway si w stron wejcia do starej sztolni na tyach tarasu, w
zboczu wzgrza, na ktrym stali. Para stranikw strzegcych wlotu tunelu zerkna na trzymane
przez dziewczta blastery i odwrcia wzrok, najwyraniej celowo starajc si ich nie zauwaa.
Kiedy znaleli si w zatchym korytarzu, Ben zagadn siostry:
- O co w tym wszystkim chodzi?
- Megador" nadal blokuje wikszo jednostek hapaskiej floty w pobliu Stacji Uroro. - Trista
zdja gogle i ruszya w gb tunelu, kierujc si wzdu rozmieszczonych na suficie punktw
wietlnych w stron hapaskiego centrum dowodzenia. - W pobliu jest tylko Smocza Krlowa"
i kilka bitewnych smokw Duchy Requud. Od momentu ataku na krlow matk nasz Wywiad
zaobserwowa wzmoon czno midzy Anakinem Solo" a Chwalebnym Klejnotem".
- To chyba wiele wyjania... tak mi si przynajmniej wydaje - mrukn Ben. Hapaski Wywiad
dobrze wykonywa swoj robot. Wszystko wskazywao na to, e podejrzewali moffw o spisek
z Duch Requud, w wyniku ktrego Ducha mogaby zaj miejsce Tenel Ka. - Tak naprawd to
pytaem, dlaczego stranicy nie zwrcili na nas uwagi - doda.
- Aa, o to chodzi. - Przekorne nuty w gosie Taryn sugeroway, e nie ma co liczy na
satysfakcjonujc odpowied. - Czasami... bywamy niewidzialne. Jedi te si to zdarza, prawda?
- Z nami jest inaczej - odpar Ben. - Musimy si, hm... przekrada.
wiata skoczyy si jaki kilometr dalej, w pobliu starego warsztatu remontowego wycitego
w cianie sztolni. Znw natknli si na stranikw, ktrzy jeszcze raz odwrcili wzrok na widok
Tristy i Taryn, i Ben pody za siostrami do prowizorycznego centrum dowodzenia genera
Livette.
W rodku zastali chyba z tuzin oficerw - oczywicie samych kobiet - zgromadzonych wok

sporego holostou, przedstawiajcego topografi Shedu Maad. W samym centrum holomakiety


widniaa gwna kopalnia - obronita pnczami niecka o rednicy jakich dziesiciu kilometrw.
Jej rodek wypeniao szarozielone jezioro, otoczone spitrzonymi na stokach tarasami
poronitymi trzcin maboo i zagajnikami kolg; stare kopalnie odkrywkowe na og punktoway
sadzawki, wiadectwo natury, nieuchronnie upominajcej si o dwoje dziedzictwo. Obraz
pokryway wybirczo czerwone linie, symbolizujce sie podziemnych przej i tuneli
przecinajcych powierzchni wyludnionego wiata.
Gdy panie oficer zauwayy Bena i siostry, natrtny szmer wymienianych pgosem uwag
zastpia cisza. Twarze wszystkich obecnych tu kobiet zwrciy si w stron nowo przybyych,
chocia kada miaa inny wyraz - od poirytowania do strachu. Trista ruszya na lewo, podczas
gdy jej siostra skierowaa si w praw stron. Ben zosta na rodku, zachodzc w gow, co robi.
Stwierdziwszy w kocu, e najbezpieczniej bdzie zosta tam, gdzie stoi, podszed troszk bliej
i pooy ostentacyjnie do na rkojeci miecza.
Taryn zatrzymaa si mniej wicej w poowie stou. Stana midzy dwiema kobietami i tej, ktra
odwrcia si w jej stron, pogrozia palcem. Trista natomiast podesza prosto do genera Livette,
kobiety
o kanciastej szczce, ktrej najwidoczniej nie cechowaa waciwa Hapankom prno.
Wskazyway na to siwe pasemka we wosach
i brzydka blizna biegnca przez policzek.
Livette ypna na Trist spod oka.
- Lepiej, eby miaa dobry powd do przerywania naszych obrad, tym bardziej z broni w rku sykna gniewnie.
- Nie udawaj, e nie wiesz, co si stao - odpara spokojnie Trista, przysuwajc blaster do skroni
kobiety. - Wygldasz, jakby poczucie winy zerao ci od rodka.
Livette wyranie zrzeda mina, a jej aura w Mocy zakipiaa wyrzutami sumienia.
- Oczywicie, e syszaam o haniebnym ataku na Smocz Krlow" - przyznaa. - Wieci
obiegy ju ca flot.
Trista wskazaa woln rk na komunikator w doni Livette.
- Poczysz si teraz z Chwalebnym Klejnotem" - polecia nieznoszcym sprzeciwu tonem. Niech twoja oficer cznociowa poprosi o poczenie z Duch Reuud. Przekaesz nam, co
powie - zarzdzia.
Livette nie zaprotestowaa. Zerkna niepewnie w bok i wycigna przed siebie komunikator,
eby wszyscy obecni mogli sysze. Z gonika dobieg spanikowany kobiecy krzyk, baganie
o lito...
- Nie bdzie adnych ukadw z moffami - oznajmia cicho Trista. - Mam nadziej, e to jasne?
- W zz... zupenoci - zgodzia si drcym gosem Livette
i umilka, jakby si nad czym zastanawiaa. Po chwili milczenia umiechna si pod nosem i
dodaa: - Wiecie, wanie miaam was wezwa. Dostalimy zgoszenie o kobiecie Jedi,
patrolujcej teren kopal wraz z oddziaem elitarnych szturmowcw...
- Jedi? spytaa z namysem Tahiri. - W towarzystwie Imperialnych?
- To nie jest Jedi - sprostowa Ben, podchodzc bliej. By pewien, e genera Livette i tak ju
upowania patrol do waciwych dziaa, ale nie zamierza na ten temat dyskutowa, skoro
Taryn ani Trista go nie podjy.
- Gdzie s?
Zanim odpowiedziaa, Livette zerkna na Trist.
- Chyba zdajecie sobie spraw, e nikt spord nas nie mia pojcia o zdradzie Duchy Requud? spytaa. Nawet nie prbowaa brzmie przekonujco; Ben wyczuwa zreszt poprzez Moc, e ko-

bieta kamie. - Jestemy sercem i dusz z penoprawn nastpczyni tronu... jeli oczywicie jest
taka potrzeba - zreflektowaa si.
- Czybymy powiedziay co, co kazaoby przypuszcza, e w pani zwtpiymy, pani genera?
- spytaa chodno Taryn. - Jeli tylko wygramy t bitw, nie bdzie powodu, eby podawa w
wtpliwo lojalno kogokolwiek z tu obecnych.
- Ciesz si, e jestemy tego samego zdania. - Livette zwrcia si w stron jednej z
zasiadajcych za stoem kobiet. - Prosz wczy obraz - zadaa.
Hapanka wcisna par klawiszy na pilocie i na hologramie pojawia si bkitna gwiazda,
odlega od gwnej kwatery niewiele ponad kilometr, zaledwie par metrw od podziemnego
hangaru wykorzystywanego przez Jedi do uzupenienia zapasw paliwa i przezbrojenia.
- Przypuszczamy, e to moe by ich cel - powiedziaa pani oficer, wskazujc hangar. - Mamy
informacj, e w okolicy s ukryte szyby. - Machna rk w stron niebieskiej gwiazdy. Podobno prowadz do hangaru...
Trista spojrzaa bystro na Taryn.
- We Bena. Ja zostan tutaj. Bd chroni genera Livette na wypadek, gdybycie napotkali
jakie kopoty. - Odwrcia si znw do pani genera. - Jestem jednak pewna, e do tego nie
dojdzie. Nie chcemy przecie powtrki z pechowego wypadku Duchy Re- quud, prawda?
Livette wyranie zblada.
- Moe powinnicie wzi ze sob oddzia Doborowych Komandosw Jej Wysokoci? zaproponowaa. - Bd na was czekali na zewntrz.
Ben puci Taryn przodem, a w korytarzu sztolni dogoni j i spyta:
- Co si stao na Smoczej Krlowej"?
- Wszystko wskazuje na to, e wpucili na pokad nanozabjc - odpara Taryn. - Krlowa"
przyja na pokad jecw, a p godziny pniej z szybw wentylacyjnych zacza wydobywa
si srebrna mga. Zabia wszystkich, ktrzy mieli w yach krlewsk krew.
- Ale reszcie nic si nie stao?
Taryn spojrzaa na Bena z ukosa.
- Na Smoczej Krlowej" byo mnstwo osb spokrewnionych z krlow Ben.
- Wiem - wymamrota chopiec, skruszony. - Ale kto musia przey. Przecie nie wszyscy na
pokadzie pochodzili z krlewskiego rodu - upiera si. - Dlaczego wic nikt nie potrafi
powiedzie, co z Tenel Ka? Jeli nie yje, powinni to ju wiedzie na sto procent.
- Uwaasz, e Jej Krlewska Wysoko przeya, tak? - zgada Taryn. -i Allana take...
- To... moliwe - przyzna Ben. - Tenel Ka wyczuaby bliskie niebezpieczestwo, a z Allan
praktycznie si nie rozstawaa.
Przed nimi majaczy ju wylot tunelu - czarny uk, w pobliu ktrego wiata si koczyy. Taryn
spojrzaa przed siebie.
- Tak wanie postpujemy w podobnych sytuacjach - wyjania cicho. - Kiedy umiera krlowa
matka, dobrze jest potrzyma wszystkich przez chwil w niepewnoci. To daje nam szans, aby
otoczy wiksz ochron potencjalnych nastpcw tronu, a take zorientowa si, czy ktry z
nich nie jest zanadto dobrze przygotowany na zajcie miejsca poprzedniej krlowej.
- Jak na przykad Ducha Reuud - domyli si Ben. Waciwie nic nie stao na przeszkodzie,
eby sign poprzez Moc i przekona si sam, czy Tenel Ka yje, ale taki krok byby tylko
zaspokojeniem czczej ciekawoci, a w dodatku mg niepotrzebnie rozproszy Tenel Ka, jeli
oczywicie ya. - To brzmi rozsdnie - przyzna. - Ale kim dokadnie jestecie wy"?
Taryn patrzya prosto przed siebie.
- A jak sdzisz? - spytaa cicho.
- Nie mam pojcia.

- To dobrze. - Hapanka woya z powrotem noktowizor. - Byoby mi przykro, gdybym musiaa


ci zabi.
Po raz pierwszy Ben by pewien, e nie artuje. Bya miertelnie powana. Woy gogle i
wyszed za dziewczyn na zewntrz, gdzie czeka ju na nich oddzia komandosw. Wsplnie
ruszyli w d zbocza do punktu przechwycenia. Podr przez zarola maboo nie bya atwa, tym
bardziej e musieli zachowa cisz, a wszystko utrudniao jeszcze zdradliwe podoe, gotowe w
kadej chwili si osun. Ben ze zdziwieniem spostrzeg, e ma trudnoci z nadeniem za
Taryn. Dziewczyna narzucia szalone tempo, a przy tym poruszaa si zaskakujco bezszelestnie.
Musia wspomaga si Moc, eby dotrzyma jej kroku.
Komandosi szli w ciszy, ale nie dorwnywali Taryn. Kiedy byli jakie dwiecie metrw od celu,
Hapanka odwrcia si, po czym gestem kazaa im zwolni i zwikszy czujno. Razem z
Benem ruszyli przodem. Zatrzymali si w pobliu gstej kpy trzciny na skraju tarasu i rozejrzeli
po rozcigajcym si w dole lesie.
Nawet przez noktowizory trudno byo cokolwiek dostrzec przez gste korony drzew kolg. Jakie
siedemdziesit metrw od podstawy tarasu, na ktrym przykucnli, wysoko na rozoystym
konarze kulio si stadko wyliniaych szczuromap. Trzsy si ze strachu, przeraone rykiem
myliwcw Jedi, ldujcych i startujcych z pobliskiego hangaru.
Co w zachowaniu zwierzt niepokoio Bena. Skoro tak bardzo bay si haasu i wiate
potnych maszyn, to dlaczego przycupny na samym czubku drzewa? Zacz rozglda si
uwanie po koronach pobliskich drzew. Nieco dalej dostrzeg nastpn gromadk map.
- Tam - szepn, wskazujc Taryn doni jaki punkt. - Id w nasz stron.
Taryn podya spojrzeniem za jego rk.
- Ben, nie szukamy... - urwaa, kiedy dotaro do niej, co widzi. Obejrzaa si przez rami, ale
komandosw nie byo jeszcze w polu widzenia. - Czemu oni tak si grzebi? - sykna,
zniecierpliwiona.
Benowi przysza do gowy niepokojca myl.
- Chyba nie sdzisz, e s lojalni wobec...
- Nie, to po prostu mczyni - westchna i odwrcia si w jego stron. - Bez urazy,
przystojniaku.
Wylizna si z zaroli i skierowaa w d, w stron punktu, gdzie mieli spotka wroga, czyli jak sdzi Ben - w miejscu, gdzie u stp zbocza zaczyna si las. Ziemia bya wci rozmika,
wic zostawiali atwy do wyledzenia trop, ale na brzegu nasypu kpy maboo znacznie si
przerzedzay. Gdyby kto ich szuka z dou, byli atwym celem.
Zanim dotarli do stp zbocza, usyszeli szelest lici ocierajcych si o plastoidowe zbroje. Ben
skuli si za drzewem kolg obok Taryn i wyjrza ostronie przez kpy krzeww, ukrywajc swoj
obecno w Mocy. Byo tylko kwesti czasu, kiedy Tahiri wyczuje Taryn i komandosw, ale
przynajmniej nie zorientuje si, e towarzyszy im Jedi.
Na szczcie wygldao na to, e w tej chwili skoncentrowaa si na czym innym. Wynurzya si
z lasu na czele kolumny - widoczna w podczerwieni sylwetka z jedn doni wycignit przed
siebie i skierowan wntrzem w d, jakby prbowaa wyczu co w podou - a za ni
maszerowao okoo tuzina szturmowcw. Idca w rodku czwrka dwigaa spory cylinder
zakoczony stokiem.
Pocztkowo Ben uzna, e to pojemnik z nanozabjc ale zobaczy mrugajce w
charakterystycznym porzdku trzy czerwone, dwa te i jedno zielone wiateko. Nauczono go
rozpoznawa co takiego ju na pocztku szkolenia antyterrorystycznego w SGS, wiedzia wic,
e maj do czynienia z gowic bojow z baradium.
Dotkn ramienia Taryn i wskaza jej adunek. Dziewczyna zastyga w napiciu. Nawet niewielki

adunek baradium wystarczyby do zrwnania z ziemi caego kompleksu, a pocisku, ktry


musieli nie czterej mczyni, na pewno nie mona byo nazwa maym.
Tahiri zatrzymaa si jakie pitnacie metrw dalej, porodku pustej polany, i gestem polecia
szturmowcom, eby stanli.
- To chyba tutaj - oznajmia. - Rozmiecie adunki penetrujce. I uwaajcie na t gowic. Nie
chcemy jej chyba zdetonowa podczas prby dostania si do tuneli, prawda?
onierze z gowic wycofali si na obrzea polany, a reszta podesza do Tahiri. Jeden ze
szturmowcw zdj plecak i wyj z niego zestaw pustych, rozsuwanych teleskopowo prtw,
ktre porozkada i rozda kolegom. Tahiri tymczasem zabraa si do okrania polany, badajc
okolic poprzez Moc i wskazujc szturmowcom, gdzie maj umieci prty. Odlego midzy
nimi wynosia okoo trzech metrw.
Ben przyglda si ich pracy, z kad chwil bardziej przeraony ohyd zemsty, ktrej zamierzaa
dopuci si genera Livette. Nie tylko pozwolia zespoowi uderzeniowemu Szcztkw
Imperium zniszczy hangar Jedi, ale najwyraniej dostarczya im szczegowych danych na
temat zasypanego tunelu dostpu i sposobu, w jaki bd musieli go otworzy. Jeszcze bardziej
zdumiewa go fakt, e nikt nie wydawa si ani zaskoczony, ani specjalnie zaniepokojony t
zdrad. C, widocznie Hapanie byli przygotowani na podobne wybryki ze strony lojalnej"
arystokracji i wiedzieli, jak sobie z nimi radzi. Taka paranoiczna sytuacja wystarczya, eby
czowiek przy zdrowych zmysach zacz si zastanawia, czy Caedus przypadkiem nie ma racji i
galaktyce rzeczywicie trzeba rzdw elaznej rki... No, prawie.
Taryn obserwowaa szturmowcw przez kilka chwil, po czym pooya si na ziemi i podniosa
karabin. Jak tylko Ben zda sobie spraw, e Hapanka zamierza strzeli do Tahiri, zapa j za
rami i pokrci gow. Nie, eby nagle zmik. Wiedzia po prostu, e w chwili, kiedy Taryn
wemie j na cel, moe nawet wczeniej, uczennica jego kuzyna wyczuje niebezpieczestwo, a
jemu nie bardzo podobaa si perspektywa walki w sytuacji, gdy wrg mia nad nimi przewag
ponad sze do jednego.
Taryn skrzywia si i sprbowaa wyszarpn rami z ucisku, ale Ben nie da za wygran. Znw
stanowczo pokrci gow, wic w kocu ustpia.
Kiedy szturmowcy skoczyli rozstawia prty, jeden z nich rozda kolegom adunki penetrujce.
Umiecili je we wbitych w piaszczyst gleb rurkach, a potem jeden z nich poda Tahiri may
detonator. Rozkazaa im gestem odwrt i ruszya za nimi, zamykajc pochd, ale w chwili, gdy
ostatni ze szturmowcw opuci krg wyznaczony przez prty, obrcia si nagle i spojrzaa w
stron zbocza. Nie patrzya jednak na nich, a raczej w kierunku tarasu, nieco wyej.
- Kto idzie - powiedziaa.
Taryn ju klkaa, wsuwajc luf blastera w rozwidlenie pnia drzewa kolg.
- Czy teraz mog j ju zastrzeli? - spytaa szeptem.
- A kto ci zabroni? - odpar Ben.
- Na pewno nie mczyni - prychna cicho Taryn, naciskajc spust, jednak zanim niebieski
promie dosign celu, Tahiri zanurkowaa za zason drzew. Podczas skoku wycigna rk z
detonatorem w stron krgu adunkw i ju za chwil Ben poczu wypychajc z piersi powietrze
fal bliskiego - zbyt bliskiego - wybuchu. Jego gogle momentalnie pociemniay, reagujc na
olepiajcy blask towarzyszcy eksplozji. Skuli si, tak samo jak Taryn, eby ochroni ciao
przed gradem piachu i lici.
W nastpnej sekundzie las przemieni si w ponce pieko ognia z blasterw. Ben wystawi
gow zza pnia kolg akurat w sam por, eby zobaczy chmur piasku osypujc si do
potnego zapadliska ziejcego porodku polany, prowadzcego do tunelu czy szybu, czy te co
tam Tahiri i jej ludzie wanie otworzyli.

Na lewo od osypiska tuzin komandosw Tenel Ka strzela w stron ciany drzew, wymieniajc
ogie ze szturmowcami. Z tyu dwch imperialnych onierzy dwigao pojemnik z gowic
baradium w stron ziejcej w ziemi dziury, a Tahiri osaniaa ich odwrt.
- Zaatwi onierzy - rzucia Taryn i wcisna zaskoczonemu Benowi swj karabin. - Ty zajmij
czym Jedi.
- Ona nie jest... - urwa, widzc, e Taryn wyja z uprzy z wyposaeniem trzy granaty
odamkowe. Kiedy sprawnie uzbroia pierwszy adunek, Ben opiera ju luf jej karabinu na
pobliskiej gazi. Otworzy ogie do Tahiri, prowadzc ostrza z lewa na prawo. Musiaa uwija
si jak w ukropie, byskawicznie odbijajc strzay.
Nie mg odmwi jej precyzji ani szybkoci. Pierwsz seri odbia bez trudu w stron jego
kryjwki, a potem posaa par rykoszetw ku granatowi, ktry Taryn wanie rzucia w
powietrze. Trzeci z odbitych strzaw trafi w adunek i granat wybuch wysoko, nie wyrzdzajc
nikomu krzywdy.
Hapanka uzbroia dwa pozostae.
- Powiedziaam, eby j czym zaj! - warkna.
Ben wsta, nie przestajc strzela, jednak nie kierowa ju ognia w stron Tahiri, a ku gowicy z
baradium, co zmusio dziewczyn do jej ochrony. W tym samym czasie Taryn rzucia dwa
granaty ponad szybem, ale Veila zdya wyskoczy w powietrze i pynnie dopa adunku.
Hapanka gwizdna cicho, widzc, jak Tahiri sprawnie zajmuje si obron nioscych bomb
onierzy.
Granaty wybuchy po obu stronach pojemnika, naruszajc pancerze szturmowcw i rozrzucajc
ich ciaa daleko na boki. Trafiona fal uderzeniow Tahiri odtoczya si na bok i znikna wrd
drzew, a gowica upada na ziemi bez szwanku.
- Dobra robota - pochwalia Bena Taryn i przeskoczya nad zwalonym pniem. - A teraz
skoczymy... - urwaa i znw otworzya ogie w stron ciany drzew. Ben niezwocznie sign
po miecz i skoczy za Hapank. Tahiri nie prnowaa; chocia zna byo po niej zmczenie i
cierpienie, odbijaa strzay z zabjcz skutecznoci, ukryta za drzewami. Ben wczy miecz i
zrobi kilka krokw naprzd, starajc si osania partnerk; tymczasem Tahiri nagle
dezaktywowaa swoje ostrze i poszybowaa wysokim ukiem w powietrze, w stron szybu,
wycigajc po drodze jedn rk w stron gowicy...
- Oho! wyrwao mu si, ale zaraz otworzy si na Moc i take sign do bomby, starajc si
zatrzyma j si umysu... Bezskutecznie. adunek wyfrun ze zniszczonego pojemnika i
poszybowa w stron szybu... - A niech to! - Rzuci si naprzd, szykujc do skoku. W ostatniej
chwili usysza woanie Taryn:
- Ben? Ben, zaczekaj! Nie...!
Za pno. Lecia ju saltem za Tahiri, prosto w czelu otwartego szybu. W trakcie skoku
odwin si, odbi spadajce na jego szyj ostrze i odpaci przeciwniczce wycelowanym w
krgosup kopniakiem, ktry wyrwa jej z garda bolesne stknicie i posa j na cian tunelu.
Chocia Tahiri wci spadaa, podczas lotu odepchna si Moc i rzucia w jego stron, celujc
w tuw ciosem zaakcentowanym kopniakiem w ebra, ktre wyparo mu z puc resztki
powietrza i cisno go na skalist cian szybu. Przez chwil Ben nie kontrolowa upadku; lecia
w d na eb, na szyj, ale szybko odzyska nad sob panowanie i wyhamowa Moc.
Jak gboka, u licha, jest ta dziura? - pomyla niezbyt przytomnie.
Nagle z mroku wychyno ostrze miecza Tahiri i jak przez mg dotaro do Bena, e podczas
upadku zgubi gogle. Zablokowa cios, po nim nastpny i o sekund za pno zda sobie spraw,
e nieopatrznie odsoni tuw. Tylko cudem zdoa zatrzyma ostrze Tahiri, zanim wyrzdzio
mu krzywd.

Pozwoli sobie na westchnienie ulgi i odbi jeszcze jeden niebezpieczny cios, tylko dlatego, e
jego przeciwniczka okazaa si zbyt wolna, a potem wierzgn desperacko, trafiajc j w biodro.
Impet jej uderzenia cisn go znw na cian, ale jeszcze raz sign po Moc, tym razem
wykorzystujc j eby uczepi si kamienistego zbocza. Zjazd po cianie by bolesny, ale Ben nie
mia innego wyjcia.
Kiedy popatrzy w gr, zauway, e Tahiri powtrzya jego manewr po przeciwnej stronie
zbocza; widzia jej ciemn posta za krgiem blasku roztaczanym przez miecz. Oczy lniy jej
niebezpiecznie. Ben przylgn do ciany mocniej, wyhamowujc spadek, eby nie miaa nad nim
przewagi wysokoci - i usysza gony plusk, kiedy gowica spada na dno szybu.
Woda, pomyla z niechci. Super. Jeszcze tego brakowao...
Tahiri odepchna si od ciany i rzucia w jego stron, mcc dziko nogami i wywijajc mynka
ostrzem miecza.
Atak okaza si aosny i mao skuteczny. Wystarczy, e Ben osoni si od gry, sparuje i trafi j
na wysokoci kolan celnym kopniakiem... Podnis miecz, eby wprowadzi swj plan w ycie...
jednak, tknity nagym przeczuciem, nie odwzajemni ciosu.
Tahiri opucia bro. Na jej twarzy nie byo ulgi, wycznie zaskoczenie i gniew, i Ben nagle
zrozumia, e dziewczyna wcale nie chce go zabi. Moe nawet nie zaleao jej na tym, eby
przey?
Wpada z gonym pluskiem do wody, krzyczc.
Ben run w mulist to chwil pniej. Jemu rwnie wyrwa si okrzyk, kiedy kolanami
uderzy si bolenie w podbrdek. Nad jego gow zamkna si zimna, ciemna woda, ktra
natychmiast dostaa mu si do garda. Zakasa spazmatycznie i tylko pogorszy sytuacj,
wcigajc jeszcze par ykw; wreszcie odzyska nad sob kontrol i zamkn usta.
Czu w uszach wod, a wosy faloway mu przed oczami, nie mia jednak pojcia, jak gboko
wpad. Gdy spojrza do gry, zobaczy par unoszc si nad ostrzem miecza. Dziki temu zorientowa si, e d nie jest zbyt gboki. Dlaczego wic nie unosi si w stron powierzchni?
Wierzgn rozpaczliwie i natychmiast uwiadomi sobie, w czym tkwi problem: piasek i
kamienie, oberwane podczas wybuchu, musiay gdzie spa. Pech chcia, e utkn w nich po
pas. Pilnujc si, eby nie kasa, bo mgby opi si wicej wodnistego muu, wymaca rk
kawa skay sterczcy ze ciany i machajc nogami, sprbowa si podnie. Poskutkowao.
Powoli wok jego ng tworzya si wolna przestrze.
Ju po kilku sekundach zdoa si oswobodzi i nieporadnie wygramoli nieco wyej. Wtedy
dotaro do niego, e parskanie i kaszel, ktre syszy, nie wydostaje si tylko z jego garda.
Zerkn przez rami i jakie trzy metry dalej zobaczy gow i ramiona Tahiri. Miecz trzymaa
uniesiony, ale nie szykowaa si do ataku. Wycigaa rce ku linii czerwonych, tych i
zielonych wiateek, migajcych wci na gowicy z baradium.
- Tahiri, wcale tego nie chcesz - wykrztusi, prbujc si oprze o lisk cian; bez powodzenia.
- Ty po prostu nie nadajesz si na ucznia Sithw bardziej ni ja.
Dziewczyna obejrzaa si na niego, ale nie cofna rk.
- Odczep si, Ben - warkna. Twarz miaa skryt w mroku, ale Ben wci widzia jej oczy,
paajce w blasku miecza, odbijanym przez tafl mtnej wody. - Trzymaj si z daleka, to nie
oberwiesz.
- Widzisz? - wytkn jej. - Wanie o tym mwi. - Zrezygnowa z prb podcignicia si wyej i
uklk na wystpie, starajc si zachowa rwnowag. - Gdyby bya dobrym materiaem na
Sitha, nie obchodzioby ci zupenie, czy co mi si stanie. I nie przejaby si tak bardzo
zabiciem Shevu...
- Nie lubi zabija, Ben - odburkna Tahiri. - Nikogo. - Signa drug rk do miecza,

chwytajc go pewnie oburcz. - Ale to wcale nie oznacza, e si zawaham.


- Nie umiesz nawet dobrze kama - parskn Ben i zacz si czoga w stron bomby. Mylaby kto, e Caedus nauczy ci chocia tyle...
Tahiri wycigna miecz w jego stron.
- Nie kami, Ben.
- Udowodnij - odpar i odepchn wasnym ostrzem jej kling. - Zamierzam rozbroi adunek, a
jest tylko jeden sposb, eby mnie powstrzyma.
Wyczya swj miecz, ale zaraz machna nim w jego stron - tak szybko, e ledwie zdy
uchyli si przed aktywowanym znw ostrzem. Nastpny cios jednak nie nadszed, a gowa Bena
wci pewnie tkwia na ramionach.
- Cakiem niele - mrukn. Serce walio mu z caej siy, a si ba, e zaraz wyskoczy mu z
piersi, ale zamierza zaryzykowa. Pochyli si i podj niezgrabn wdrwk w stron gowicy. Tylko e to za mao. Kiedy wrcisz na ono Zakonu, poprosz wujka Hana, eby nauczy ci
dobrze blefowa.
Tahiri westchna i znw wyczya miecz.
- Nie wracam do Zakonu, Ben.
Napicie opucio Bena tak gwatownie, e zacz dygota jak w febrze. Nie mg uwierzy, e
Tahiri zaczyna ustpowa.
- Nie? Co w takim razie zamierzasz? Zostaniesz owczyni nagrd? - By ju przy gowicy.
Sign po ni oburcz i sprbowa wycign z muu. - Wiesz, e Caedus nie przyjmie ci z
powrotem...
- Wiem - potwierdzia gorzko Tahiri. - Ale to ju przeszo. To koniec. Skoczyam ze
wszystkimi Solo, raz na zawsze. - Zawiesia miecz wietlny z powrotem u pasa, odpia prt
jarzeniowy i owietlia tafl wody w dole. - Czy kto mnie bdzie tam szuka? Wolaabym nie
da si zabi podczas prby ucieczki.
- Nikt, jeli mi z tym pomoesz. - Ben zacz si mocowa z gowic Prbowa obrci j tak,
eby mg sign do panelu dostpu. - Mnie wybaczyli.
- Ta-a? - mrukna Tahiri. - C, bye tylko dzieciakiem. Dalej zreszt jeste. - Uklka w
wodzie obok i pomagajc sobie Moc, odwrcia gowic panelem dostpu w stron Bena. - Ze
mn jest inaczej...
- Moliwe - przyzna. - Pewnie minie troch wicej czasu, a poza tym bdziesz musiaa
odpowiedzie za swoje czyny, jestem jednak pewien, e tobie rwnie wybacz. Obiecuj.
- Wtpi, eby mia prawo skada podobne obietnice - westchna Tahiri, ale zanim zdy jej
odpowiedzie, w pobliu rozleg si gony plusk. Obejrza si przez rami i zobaczy
zwieszajc si z gry lin.
- Jeli zamierzasz uciec, lepiej si pospiesz - poradzi Tahiri. - Powiem im, e utona albo
odpyna, czy co takiego.
Tahiri uniosa brwi.
- Skamaby dla mnie?
- Jeli tylko zechcesz - przytakn Ben. -i nie martw si, jestem w tym znacznie lepszy ni ty. To
jedyna rzecz, ktrej nauczy mnie Jacen, a ktrej jeszcze nie zapomniaam.
Tahiri znw wczya prt jarzeniowy. W jego wietle wida byo powag i determinacj w
oczach dziewczyny.
- Chyba czas zapomnie o kamstwach - powiedziaa. - Czas zapomnie o wielu rzeczach.
Przez chwil Ben nie wiedzia, czy ona ma na myli powrt razem z nim, czy mwi o mierci, ale
jego rozterki przerwa snop wiata z gry i gos Taryn:
- Rusz si, a nie yjesz - ostrzega Veil. - Ben, odsu si od niej.

Spojrza w gr i zobaczy Taryn zjedajc w d po linie z karabinem w rku.


- Wszystko w porzdku! - zawoa. - Ona jest z nami.
Dawno temu...
Trwa bitwa o Ithora; Jaina suy jako pilot X-winga w legendarnej Eskadrze otrw. Ley na
pryczy w swojej kajucie na pokadzie Ralroosta", prbujc skorzysta z chwili wytchnienia,
zanim Yuuzhan Vongowie ponowi atak. Prycza po drugiej stronie kabiny jest jednak pusta i
Jaina wanie dlatego nie moe zasn, chocia tak bardzo potrzebuje snu. Dopiero co stracia
skrzydow i przyjacik, Anni Capstan. Za kadym razem, gdy zamyka oczy, widzi jej twarz.
Nie wie, jak poradzi sobie z burz targajcych ni emocji. Chce tylko, eby odeszy.
Najsilniejsze jest poczucie winy - winy, e ona przeya, a Anni nie, i e kiedy pukownik
Darklighter poprosi j o nagranie wiadomoci dla czonkw rodziny Anni, nie znaa nawet ich
imion. Latay razem i mieszkay w jednym pokoju od miesicy, ale ani razu nie rozmawiay o
yciu w cywilu. Teraz jestju za pno, eby spyta, i wanie tego Jaina nie moe sobie wybaczy
najbardziej.
Po chwili jednak czuje nage ciepo w sercu - w miejscu zarezerwowanym dla jej brata - i ju
wie, e Jacen stoi pod drzwiami jej kabiny. Nie czeka, a zapuka. Po prostu otwiera drzwi,
wpuszcza go do rodka i wraca bez sowa na prycz, a Jacen podchodzi i siada na brzegu ka.
Nie musi pyta, co si stao, bo doskonale wie - przecie jest jej bratem bliniakiem i czuje to, co
ona.
Siedzi wic tak tylko i gaszcze j po gowie, a wreszcie bl w sercu Jainy odrobin ustpuje i
udaje jej si zapa w sen. A Jacen zostaje przy niej, bo wie, e jeli j zostawi, jego siostra
obudzi si i drugi raz nie unie.
Jaina syszy, jak brat szepcze do niej we nie. Mwi, e nikt, kogo naprawd si kocha, nie
umiera, jeli chce si tego wystarczajco mocno... Jeli tylko zachowa si go we wasnym sercu.

ROZDZIA 20
Jaka jest rnica midzy Ewokiem a Wookiem?
Jakie dwiecie kilogramw!
Jacen Solo, 15 lat

Eskadra stealthX-w, wlatujcych do i tak ju zniszczonego hangaru Anakina Solo", ktrego


przyszo broni grupie komandosw SGS, bya najprawdopodobniej ostatni rzecz jak mieli
ochot oglda. Han by tego pewien, podobnie jak tego, e nie byli zachwyceni widokiem
wlatujcego za nimi Sokoa Millenium" - na pewno nie po informacji, jak jego zaoga wanie
otrzymaa od Tenel Ka, tym bardziej e zadaniem komandosw bya ochrona tych parszywych
moffw.
W hangarze panowa niewyobraalny wrcz chaos. Strzay z dziaek stealthX-w przecinay
przestrze, a onierze SGS nie pozostawali im duni. Odpowiadali ogniem, zaciekle bronic
statku, jednak nie zdoali powstrzyma Hana przed zrzuceniem kilku rakiet udarowych na
stanowisko kontrolne ani Leii przed pruciem z dziaek Sokoa" do wszystkiego, co nosio czarny
mundur.
W miar jak Jedi i Han eliminowali stanowiska obronne wroga, kanonada cicha. Wreszcie
stealthX-y jak na komend opady na pokad. Odskoczyy owiewki i ze rodka maszyn
wyskoczyo dwunastu Mistrzw Jedi, plus pitnastu Rycerzy. Wszyscy z niezwyk precyzj

odbijali kierowane w nich strzay z blasterw. Han podnis Sokoa" wyej, eby Leia i ich
dwch strzelcw - Jagged Fel i starszy ucze o imieniu Derek - mogli osania Jedi ogniem.
Luke wraz z reszt Mistrzw przedzierali si na tyy hangaru, usuwajc wszystkich onierzy
SGS na tyle nieostronych, eby wej im w drog. Kiedy z dymicych zgliszczy stanowiska
kontroli poszyboway w ich stron strzay, Saba Sebatyne machna tylko szponiast doni i ju
za chwil pechowi strzelcy lecieli gowami w d, wyrwani zza osony szcztkw. Z szybu
wentylacyjnego rozlegy si strzay z zamontowanego pospiesznie E-Weba, ale wystarczyo
jedno kiwnicie palcem Kypa Durrona, eby lufa dziaka opada, a bro eksplodowaa
widowiskowo. W pewnej chwili w jednym z wej do hangaru zaroio si od czarnych postaci
komandosw SGS, ostrzeliwujcych si z wielostrzaowych T-21. Luke spojrza tylko na stojcy
w pobliu prom i posa go w stron onierzy.
Za jego plecami podzieleni na dwu- i trzyosobowe grupki Rycerze Jedi pod wodz Mistrzw
zabezpieczali wazy i rozbrajali szczeglnie opornych obrocw Anakina". Stopniowo opanowywali kluczowe punkty i systemy hangaru, jak na przykad pole magnetyczne czy wentylacja.
W cigu paru chwil zajli cay hangar, a kilku komandosw SGS, ktrzy przeyli, ale jeszcze si
nie poddali, szybko uciekao albo jeszcze szybciej odrzucao bro na bok.
Han posadzi Sokoa", rozpi sie ochronn i odwrci si do ony. Leia patrzya niewidzcym
wzrokiem przed siebie; miaa min, na widok ktrej serce cisno mu si z blu i na chwil zamaro. By jak sparaliowany. Widzia j u ony wczeniej tylko dwa razy: najpierw, kiedy zgin
Anakin, a pniej, kiedy mylaa, e Luke nie yje. Od chwili, kiedy Jaina wyruszya na swoj
misj, strach, e znw ujrzy ten wyraz twarzy ony, nie opuszcza Hana ani na chwil. Nie
wiedzia, jak to znios - ani czy w ogle znios nawet jeli byli na tyle silni, eby poradzi sobie
z utrat ostatniego dziecka.
Niezdolny trwa bezczynnie, ale nie mogc wykrztusi cisncego mu si na usta pytania, Han
odwrci si do panelu sterowania wyrzutniami i zacz wpisywa nowe komendy.
- Threepio, zaaduj pocisk z baradium - poleci.
Pocisk z baradium, kapitanie Solo? powtrzy C-3PO, zasiadajcy z tyu na miejscu
nawigatora. - Nie wydaje mi si, eby plan Mistrza Skywalkera uwzgldnia uycie pocisku z
baradium...
- Bo nie uwzgldnia - odpar Han. - Ale syszae, co mwia Tenel Ka. Zabili Allan. Jeli Jaina
te nie yje, nikt, kto za tym stoi, nie opuci tego... - urwa, czujc na ramieniu dotyk Leii, nie
mia jednak tyle odwagi, eby na ni spojrze. Przekn lin, zmartwiay ze zgrozy.
- Han, musimy si pospieszy. - Od strony pilota doleciao ciche kliknicie, kiedy jego ona
rozpia sie ochronn. - Jaina... wci yje.
Han przekn dawic go w gardle gul.
- Wci? - Nie wiedzia, czy ma wstrzyma oddech, czy pozwoli sobie na westchnienie ulgi;
kiedy wsta, zobaczy, e Leia nadal ma ten sam wyraz twarzy co wczeniej. - Kochanie? - zagadn on. - Co si...
- To Jacen - wyznaa amicym si gosem Leia, sigajc po jego do. - Jaina... Dorwaa go.
Kiedy drzwi do pomieszczenia utylizacyjnego si rozsuny, Jaina wci jeszcze siedziaa na
pododze, w miejscu, gdzie mrok graniczy z padajcym od pieca blaskiem, trzymajc gow
Jacena na podoku. Szeptaa mu, e tak naprawd wcale nie umar... e na zawsze zostanie w jej
sercu - teraz, kiedy znw czua czc ich bliniacz wi.
Waciwie nie by to szept. Jaina nie bya nawet pewna, czyjej mzg rzeczywicie formuuje
sowa. Moe blisze prawdy byo stwierdzenie, e je sobie wyobraaa lub dowiadczaa ich?
Bya raczej wiadkiem wasnych myli ni ich autork zagubion w labiryncie wiata
umarych,,niczym w wskim przesmyku midzy wiadomoci a mierci.

To dlatego, kiedy Jagged Fel wpad do rodka i zacz krzycze, e j znalaz i eby si
pospieszyli, nie bardzo wiedziaa, co si dzieje. Pomylaa nieprzytomnie, e moe Jag przyszed
przyczy si do niej i do Jacena - i ta myl zasmucia j, ale nie potrafia powiedzie dlaczego.
Jagged uklk obok niej i sprbowa odcign na bok ciao jej brata - czym bardzo j
zdenerwowa. Cisna go Moc na bok, krzyczc co, co powinno brzmie: Nie dotykaj go!", ale
z jej ust wydobyo si raczej co w stylu Ieeedygajhoo!"
Jagowi nie mona byo odmwi odwagi i zimnej krwi. Wsta i wrci do Jainy, cho tym razem
zdecydowanie ostroniej. Nie
prbowa ju zabra z jej kolan ciaa brata, przyklkn tylko obok i zrobi jej stymoiniekcj, a
potem wzi za rk.
- Pomoc jest ju w drodze, Jaino - powiedzia agodnie. - Wyjdziesz z tego.
Jaina nie wiedziaa, czy moe mu wierzy, ale ucisna jego do. Kiedy stymulant zacz
dziaa i nieco rozjanio jej si w gowie, z pamici napyny powoli wspomnienia o rzeczach,
o ktre powinna zadba... a ktrych nie dopilnuje nikt inny, jeli ona nie przeyje. Nie bya
zreszt wcale taka pewna, czy uda jej si to wszystko zrobi... nawet gdyby wysza z tego cao.
- Zrobisz co... dla mnie? - spytaa ledwie syszalnie.
- Nic ci nie bdzie - powiedzia Jag. - Obiecuj.
- Nie moesz mi tego obieca... - Jaina chciaa si umiechn, ale rozerwany policzek zanadto
bola, a jej usta... waciwie to caa twarz jakby naleaa do kogo innego. Ledwie kontrolowaa
minie. - Chciaabym... eby... - wymamrotaa.
- Oczywicie - uprzedzi jej prob Jag. - Co tylko zechcesz.
- ...znalaz Zekka.
Po twarzy Jaga przemkn cie smutku.
- Jasne - powiedzia. - Jak tylko zjawi si medycy, powiem mu...
- Nie - wesza mu w sowo Jaina. - On... zagin. Jego stealthX zosta trafiony...
- Naprawd? - Jag sprawia wraenie prawdziwie wstrznitego
i Jaina pomylaa, e uwielbia go za to. - Znajdziemy go - obieca jej. - Nie martw si.
- Musz si martwi, wiesz?
- Poinformuj o wszystkim Mistrza Skywalkera - doda Jag. - Jestem pewien, e go znajdziemy.
Jeli w ogle jest czego szuka. Jaina przypomniaa sobie ponuro niepisany warunek
prowadzenia misji ratunkowych i poszukiwawczych. cisna znowu do Jaga.
- Dziki.
- Nie ma za co - zapewni j Jagged. - Zekk to dobry czowiek.
- Nie chodzi mi o... Zekka. - Jaina pokrcia gow i zaraz tego poaowaa, bo szyj przeszyy jej
byskawice blu. - Za to, e pierwszy mnie znalaze. Ciesz si... e to bye ty.
- Ja te. - Jag sprawia wraenie raczej zmartwionego ni zachwyconego. - Wytrzymaj. Pomoc
jest ju w drodze.
Jaina kiwna gow.
- Jeszcze jedno... Mirta Gev.
Jag podnis brwi.
- Tak?
- Na grze... - Mimo stymoiniekcji Jainie coraz trudniej byo mwi, a nawet myle. - Ona...
yje. Wycignijcie j... std.
Jag znw skin gow.
- Dopilnuj tego.
- Ale to nie moe by kto powolny - ostrzega go Jaina. - Ona ma przy sobie... karabiny...
- Nic dziwnego - odezwa si znajomy, zawadiacki gos. - To w kocu Mandalorianka, nie?

Jaina podniosa wzrok na drzwi i zobaczya spieszcych w jej stron rodzicw. Oboje mieli
zaczerwienione oczy i byli przeraajco bladzi, ale ojciec z caej siy stara si zachowa pozory
beztroski i pewnoci siebie, a matka prbowaa - bezskutecznie - sprawia wraenie spokojnej.
Kiedy jednak znaleli si na tyle blisko, e zobaczyli gow Ja- cena spoczywajc na kolanach
crki, rezerwy ich opanowania si wyczerpay. Ojcu zaczy dre usta, a brzowe oczy matki
razem ze zami wypeni bezgraniczny smutek. Oboje uklkli obok Jainy, starajc si nie patrze
na ciao Jacena, ale nie mogli si powstrzyma. adne nie potrafio wykrztusi sowa.
Mino kilka sekund, zanim matka wyja z pakiem medycznego pneumatyczne ubki i
unieruchomia zaman rk Jainy, a ojciec ostronie spryska jej oparzenia dezynfekcyjnym
rodkiem znieczulajcym. Wygldao na to, e podobne proste czynnoci pozwalaj im oderwa
myli od tragedii, ktrej wanie dowiadczali. Co jaki czas ostronie ciskali jej zdrowe rami
w gecie pokrzepienia.
Jaina wiedziaa, e w ten sposb chc jej da do zrozumienia, e nic si midzy nimi nie
zmienio, e wszystko jest w porzdku. Obawiaa si jednak, e to nieprawda. Wypenia po
prostu swoje przeznaczenie jako Miecz Jedi, z caym inwentarzem blaskw i cieni.
Zawsze bdziesz staa w pierwszym szeregu. Staniesz si poncym pitnem dla wrogw, ale
jasnym pomieniem dla przyjaci. Wiedziesz pene przygd ycie i nigdy nie zaznasz ukojenia,
bdziesz jednak bogosawiona za pokj, jaki przyniesiesz innym istotom.
Pocieszaj si tym, e chocia pozostaniesz dumna i samotna, inni schroni si w twoim cieniu.
Tak wanie powiedzia Luke, kiedy pasowa j na Rycerza Jedi - i jego przepowiednia si
spenia. Nie byo to przeznaczenie, ktrego by sobie yczya, ale kto tak naprawd mg
wybiera sobie los? Jej brat z pewnoci nie przewidzia, e skoczy w ten sposb: martwy, na
podoku siostry.
Kiedy ojciec opatrzy jej oparzenia na plecach, w kocu znalaz odwag, eby si odezwa.
- Jak si czujesz, dzieciaku? - spyta.
- Tak... jak wygldam - wychrypiaa Jaina. -i to nie tylko... z zewntrz.
Han kiwn gow.
- Ta-a, ja te. - Obejrza si na drzwi, w ktrych wanie stana Cilghal, prowadzc dwch
modych Rycerzy Jedi z noszami repulsorowymi. - Dasz rad, prawda? Nie wiem, jak
poradzilibymy sobie bez ciebie...
- Dam. - Jaina spojrzaa na matk. - Was dwoje... wasz zwizek. .. nic was nie zamie.
Leia umiechna si smutno.
- Moe i nie - powiedziaa, odchodzc na bok, eby Cilghal i jej asystenci mogli si zaj jej
crk. - Ale mczy mnie ju to cige wystawianie nas na prb. Dlatego lepiej suchaj ojca.
Elitarni Stranicy imperialni chyba wiedzieli, e jeden pluton nie da rady takiej liczbie Mistrzw
Jedi, ale mieli rozkaz broni Pomocniczego Centrum Dowodzenia Anakina Solo" za wszelk
cen, zrobili wic wszystko, eby ten rozkaz wypeni. Prbowali - i ta prba kosztowaa ich
ycie.
Kiedy byo ju po wszystkim, korytarz zasnuwa dym tak gsty, e Han ledwie widzia ciaa
lece na pododze. Oczy mu zawiy, a rce dray, ale bardziej z gniewu ni od
przepeniajcego korytarz gryzcego odoru stopionego plastoidu i przypalonego ciaa. Nie musia
zaglda pod hemy porozrzucanych bezadnie postaci, eby wiedzie, e onierze polegli w
kwiecie wieku; niektrzy byli pewnie niewiele starsi od Anakina, kiedy zgin podczas konfliktu
z Yuuzhan Vongami, a zdecydowana wikszo modsza od Jainy... i Jacena.
Dotar do koca korytarza, gdzie Luke, Saba, Kyle i inni Mistrzowie stali przed potnymi
blasteroodpornymi drzwiami. Zatrzyma si obok Jaga Fela i otar doni twarz. Leia opucia
pokad Anakina" i poleciaa na bitewnego smoka wraz z Jain i Cilghal, wic musia teraz sam

panowa nad nerwami. Kiedy Cilghal oznajmia, e stan Jainy jest ju na tyle stabilny, e ich
crka moe si porusza o wasnych siach, Han uzna, e doczy do grupy Luke'a, eby
osobicie stawi czoo ludziom odpowiedzialnym za mier jego wnuczki.
Teraz jednak zaczyna si powanie zastanawia, czy aby na pewno bya to trafna decyzja. Nie
wiedzia, czy zdoa nad sob zapanowa, a mimo zapewnie Cilghal, e Jainie nie grozi ju
bezporednie niebezpieczestwo, nie mg przesta o niej myle. Przymkn oczy i sprbowa
si wyciszy, stosujc technik oddechow Jedi, ktrej nauczya go Leia, ale nie zadziaao. Rce
dalej mu si trzsy, a oczy mia szkliste bardziej ni kiedykolwiek.
W kocu da za wygran.
- Niedobrze mi - mrukn.
Jag obejrza si na niego, po czym wyj z sakwy u pasa niewielk tubk.
- To rodek maskujcy zapach. Sprbuj...
- Nie chodzi o zapach. - Han wskaza martwych szturmowcw. - Tylko o to wszystko... Po co to?
Przecie nie zosta nikt oprcz nich.
Jag przez chwil patrzy na pobojowisko w milczeniu. Atak na Shedu Maad nie powid si.
Tahiri oddaa si w rce Bena, a czonkowie zaogi Anakina", ktrzy nie poddali si w cigu
ostatniej pgodziny, byli albo martwi, albo transportowani do wizienia na terenie bazy.
Moffowie nie mogli nawet liczy na wsparcie spoza statku, bo z kad chwil w pobliu
pojawiao si wicej hapaskich bitewnych smokw, ktre uporay si z Megadorem", wic
sytuacja w przestrzeni z kad chwil bya korzystniejsza dla koalicji Jedi.
Po chwili namysu Jag kiwn gow
- Mj ojciec mawia, e moffowie chtniej ni pienidzmi szafuj yciem innych. Wyglda na to,
e w przypadku Szcztkw to powiedzenie jest rwnie aktualne, jak za czasw Imperium.
Od strony drzwi dobiega seria gonych hukw. Han spojrza w ich kierunku i zobaczy, e Luke
stoi przed wejciem do sali z wycignit rk, a pancerne pyty powoli ustpuj. Z progu powoli
wysuwa si jeden z trzydziestocentymetrowych trzpieni utrzymujcych cikie wrota w miejscu.
- Niewiarygodne - wyrwao si Jagowi.
- Ta-a - przyzna Han. - Teraz wiesz, kogo wzywa, kiedy zechcesz przenie gr.
Jak tylko drzwi otworzyy si na tyle szeroko, e dao si przez nie przej, Saba zanurkowaa do
rodka, a za ni Kyp, Kyle, Cor- ran i reszta Mistrzw. Ich wejcie zaakcentowaa seria strzaw
z blastera i okrzyki zaskoczenia, ale kiedy Jag i Han doczyli do nich, byo ju po wszystkim.
Han nie kry rozczarowania, e nie zasta moffw lecych pokotem na ziemi z dymicymi
dziurami w piersiach. Tymczasem imperialni dostojnicy siedzieli grzecznie wok stou z
wywietlaczem taktycznym, ktry pokazywa tylko elektroniczne zakcenia, charakterystyczne
dla obszaru Mgie. Niektrzy przyciskali rce do ran na ramionach, ale wikszo wbijaa tylko
w milczeniu wzrok w zoone na podoku donie. Na ich twarzach malowao si gwnie
oburzenie i strach. Tylko jeden z mczyzn, o czarnej koziej brdce i ysej gowie, lea na
pododze w dwch czciach, z ktrych nadal unosi si dym.
Saba, Kyp i Kyle stali za plecami moffw z wyczonymi mieczami w doniach, reszta Mistrzw
zaja si eskortowaniem personelu dowodzenia Caedusa do aresztu. Han bezwiednie zacisn
do na rkojeci blastera - tak mocno, e bro o mao nie pka, ale opar si chci podniesienia
rki i oddania strzau. Wiedzia zreszt e w obecnoci tylu Mistrzw jego strza nie wyrzdziby
nikomu najmniejszej krzywdy; zostaby pewnie odbity bez trudu przez ktrego z nich.
W kocu do pomieszczenia wszed Luke. Podszed od razu do szczytu stou.
- Jak ju pewnie wam wiadomo, Darth Caedus nie yje - poinformowa zebranych.
Wrd moffw przesza fala potwierdzajcych pomrukw; cz wygldaa na zaniepokojonych,
ale aden nie wydawa si tym faktem zasmucony.

- Dobrze. W tej sytuacji macie dwa wyjcia - doda Luke. - Pierwsze to oddanie si w niewol
Hapanom. Jako jecy wojenni odpowiecie za wpuszczenie nanozabjcy na pokad Smoczej
Krlowej" i zbrodnie na rodzinie krlewskiej.
Paru moffw wyranie zblado, ale na twarzy jednego z nich, siwowosego, o surowej twarzy,
pojawi si wyraz ulgi.
- To nie brzmi zbyt interesujco - odezwa si. - Jaka jest druga opcja?
Luke odwrci si i przyglda si mu przez chwil w milczeniu.
- Szczerze powiedziawszy, moffie Lecersen, sama myl o drugim wyjciu przyprawia mnie o
mdoci - odpar. - Potrzebujemy jednak wsparcia Szcztkw Imperium i ich floty, eby
zakoczy t wojn. A najatwiejszym na to sposobem jest zaproszenie Rady Moffw do
przyczenia si do nas w procesie odbudowy Galaktycznego Sojuszu.
Pord przybyych rozlegy si pomruki ulgi, za to Lecersenowi lekko zrzeda mina. Zmruy
podejrzliwie oczy w szparki.
- To brzmi dziwnie askawie, Mistrzu Skywalkerze - powiedzia z namysem. - Gdzie jest
haczyk?
Luke skin na Jaga i gestem poleci mu zaj miejsce przed stoem.
- Tutaj - stwierdzi. - Mog was odda w rce Hapan albo kogo, kto pozwoli wam y... dopki
nie zaczniecie wybiega przed szereg.
Wikszo moffw zmarszczya z zakopotaniem brwi, ale Lecersen pochyli si tylko nad stoem
i przyjrza uwanie Jagowi.
- Czy ty nie jeste przypadkiem jednym z synw Soontira Fela?
- Zgadza si - przyzna Jag. - Jagged Fel, do usug.
- Rozumiem. - Lecersen opad na oparcie krzesa. Przenis wzrok na Luke'a, a potem znw na
Jaga. - Sdzisz, e dasz sobie rad, synu? - spyta po chwili milczenia.
Jag cign brwi.
- Z czym, sir?
- Z zajciem miejsca Pellaeona - wyjani zamiast moffa Luke. -i z zarzdzaniem Rad Moffw.
Przynajmniej dopki kryzys nie zostanie zaegnany - doda.
- To bdzie dla nas zaszczyt, komandorze Fel. W paskich yach pynie dobra, imperialna krew,
a alternatywa jest... - Lecersen urwa i rozejrza si po obecnych, kierujc do nich reszt
wypowiedzi - .. .c, najprawdopodobniej chodzi o dugookresowe uwizienie w cikich
warunkach, zakoczone nielekk mierci.
Cz moffw odrobin si rozlunia i zaczli kiwa gowami z aprobat Jag jednak wyglda na
rwnie zaskoczonego, jak Han.
Sta bez sowa z nachmurzonym czoem, usiujc poj w peni konsekwencje propozycji Luke'a.
W kocu odwrci si do Skywalkera.
- Dlaczego dopiero teraz mi o tym wszystkim mwisz, Mistrzu Skywalkerze? - spyta. - Na
pewno byoby lepiej, gdybym mia troch czasu na przemylenie decyzji.
- Dla ciebie rzeczywicie lepiej - przytakn Luke. - Chciaem jednak, eby moffowie zdali sobie
spraw, e to wszystko nie zostao przez ciebie ukartowane i e nie prbujesz im nic narzuca, a
jedynie robisz im przysug.
- I galaktyce take - doda moff o paciorkowatych oczach, nalanej twarzy i podwjnym
podbrdku. - Bez naszej floty koalicja Jedi miaaby powane problemy z przekonaniem Bwu'atu i
jego kolegw admiraw, eby przyczyli si do odnowionego Galaktycznego Sojuszu.
- A wraz z t flot Sojusz zyska wadz, ktrej potrzebuje, eby Konfederacja znw moga
zasi do negocjacji - doda inny. - Mgby pan pooy tej wojnie kres, komandorze Fel.
Jag westchn, a Han poczu, e narasta w nim furia.

- W tej sytuacji - powiedzia Jag pewnym gosem, chocia bez entuzjazmu - chyba nie mam
wyboru.
Lecersen umiechn si, wsta i wycign do Jaga do, ale tego byo ju dla Hana za wiele.
Wszed midzy mczyzn i odwrci si w stron Luke'a.
- A wic to tak? - spyta ostro. - Chcesz im po prostu pozwoli zmieni obz?
- To najlepsze wyjcie, Han - westchn Luke. Chocia w jego oczach by cie troski, wydawa
si pewny siebie i opanowany. - Jeli jednak jest jaka sprawa, ktr chciaby poruszy...
- Masz pieprzon racj, jest pewna sprawa, ktr cholernie chciabym poruszy! - Han z
wciekoci obrci si w stron stou, sigajc po blaster. - Czyim pomysem byo wpuszczenie
nanozabjcy na pokad statku flagowego Tenel Ka? - warkn.
Wikszo moffw ten widok przerazi i zaskoczy, ale cz zauwaalnie si odprya. Tylko
jeden z nich, o kanciastej szczce i zimnych niebieskich oczach, sprawia wraenie
zaniepokojonego. Otaczaa go aura wojskowego zdyscyplinowania, ale jego niepokj pogbi
si, kiedy moffowie zaczli patrze na niego znaczco.
Han przystpi do stou i przycisn mu luf blastera do gowy.
- Jak si nazywasz? - wycedzi, chocia waciwie nie wiedzia, po co pyta. Moe gra na zwok,
bo nie chcia faceta zastrzeli, cho przecie mia do czynienia z bezwzgldnym dzieciobjc, a
moe po prostu nie chcia dopenia zemsty z powodw osobistych kosztem dobrze rokujcych
rozmw pokojowych? Ale jak mg puci pazem temu czowiekowi... i w ogle im
wszystkim... to, co zrobili Allanie? - Czy to by twj pomys?
- A dlaczego miaoby ci to obchodzi? - Zwaywszy na fakt, e wanie w tej chwili bardzo
wkurzony facet przyciska mu do ucha luf blastera, moff by zaskakujco spokojny. - Moi
koledzy" wybrali mnie na koza ofiarnego, wic nie krpuj si, jeli musisz.
Han zwolni blokad broni, ale nikt nie rzuci si, eby powstrzyma go przed naciniciem
spustu. Rozejrza si podejrzliwie po twarzach Mistrzw, ktrzy stali wok stou z zaoonymi
rkami.
- Co jest? - warkn. - Zamierzacie pozwoli mi go zastrzeli?
- To twj wybr - odezwaa si Saba. - Ona nie sssdzi, eby wpyno to jako na nasz rozejm.
Mamy cae mnssstwo moffw. Zassstrzel sssobie choby i dwch.
Hanowi zaczo nagle by gupio. Gniew nieco ustpi. Przenis wzrok na Luke'a.
- Ty te?
Skywalker wzruszy ramionami.
- Jeden moff mniej, jeden wicej... Nikt pewnie nie zauway rnicy po tym, co tu ostatnio zaszo
- powiedzia obojtnie. - Skoro poczujesz si dziki temu lepiej, droga wolna.
W tym wanie tkwi cay szkopu: zabicie tego czowieka wcale nie sprawi, e poczuje si lepiej.
Nie tylko ten odpowiada za wysanie nanozabjcy przeciwko Tenel Ka. Wszyscy moffowie
mieli krew na rkach, tak samo jak onierze, ktrzy zawlekli wirusa na pokad Smoczej
Krlowej", i naukowcy, ktrzy stworzyli to drastwo - oni przede wszystkim.
Han zastanawia si nad tym przez chwil, po czym znw spojrza na Luke'a.
- Wtpi, eby ten jeden mi wystarczy - stwierdzi. - Ilu mog zabi?
Jego sowa wzbudziy wrd zasiadajcych za stoem mczyzn chr niespokojnych szmerw,
ktre wzmogy si jeszcze, kiedy Luke przez chwil nie odpowiada.
- A jak mylisz, ilu by ci starczyo? - spyta wreszcie.
Po byskach w oczach Saby, Kyle'a i Kypa Han pozna, e wiedzieli rwnie dobrze, jak on, e
Luke nie pozwoli mu zastrzeli adnego z moffw. Wiedzieli te, e Solo nikogo nie zabije, ale
czekali, eby sam doszed do tego wniosku.
Pozwoli, eby moffowie podenerwowali si jeszcze przez chwil, a w kocu opuci blaster.

- Pewnie wicej niby sobie yczy - mrukn i zwrci si w stron Jaga. - Muszjednak
zapaci za swoje czyny. Moe misja pomocy najuboszym wiatom mogaby cho troch
zrekompensowa ich bd... albo co w tym stylu. Naprawd szczodra pomoc...
Lecersen zrobi kwan min.
- Nie wiem, czy dysponujemy odpowiednimi rodkami do...
- Uwaam, e to wspaniay pomys - wszed mu w sowo moff, ktremu Han wczeniej grozi. - I
mam nadziej, e doczy pan do mnie jako jeden z najhojniejszych darczycw, moffie Lecersen. .. zwaywszy na fakt, e to pan by pomysodawc sposobu dostarczenia nanozabjcy...
Lecersen zblad.
- Jest pan bardzo przekonujcy.
- wietnie - dobieg od strony drzwi kobiecy gos. - Jestem pewna, e Allana czuaby si
zaszczycona tak honorow misj podjt dla uczczenia jej pamici.
Oczy wszystkich zwrciy si w stron Tenel Ka, ktra wanie wesza do pokoju. Miaa na sobie
strj krlowej wojowniczki: poyskujcy elektroteksowy skafander lotniczy, a w doni trzymaa
miecz wietlny. Emanowaa ledwie wstrzymywanym gniewem, ktry wyczuwa nawet
niewraliwy na Moc Han, ale wszystko wskazywao na to, e panuje nad sob znacznie lepiej ni
on.
Zatrzymaa si u jego boku i odpowiedziaa na powitalne ukony skinieniem gowy wszystkim
oprcz moffw.
- Dzikuj, kapitanie Solo, za t propozycj i niezmarnowanie cennej szansy na zakoczenie tej
wojny - powiedziaa.
Han spojrza na ni z niedowierzaniem.
- Zamierzasz im wybaczy?
- Nie, nie zamierzam im wybaczy zdrady... nigdy tego nie wybacz, ale jestem krlow odpara Tenel Ka. - Nie mog przedkada osobistej chci zemsty ponad mj obowizek, eby
pooy kres tej wojnie. - Omiota moffw lodowatym spojrzeniem. -i to, panowie, jest jedyny
powd, dla ktrego pozwolimy wam dalej y. Lepiej, ebycie nie wystawiali mojej
cierpliwoci na prb.
Moffowie przytaknli skwapliwie, a Lecersen skoni si nisko.
- Nie bdziemy, Wasza Krlewska Wysoko - obieca. - Rada pragnie zoy najszczersze
przeprosiny za ten nierozwany krok.
- To nie by tylko nierozwany krok - odpara Tenel Ka chodno. -i jeli co podobnego si
kiedykolwiek powtrzy, to nie z Rad si policzymy. - Obrcia si na picie i paajc gniewem,
ruszya w stron drzwi. - Prosz ze mn kapitanie Solo - powiedziaa na odchodnym, gestem
przyzywajc Hana. - Jest co, o czym powinien si pan koniecznie dowiedzie.

EPILOG
W jaki sposb Imperium zajo Gamorr, nie strzelajc ani razu?
Wyldowali tyem naprzd i Gamorreanie pomyleli, e uciekaj!
Jacen Solo, 15 lat

Szkaratne plamy zostawione na jej szyi i twarzy przez krew brata w kocu zniky - ale nie z
serca Jainy. Dlaczego mu nie uwierzya, kiedy prbowa j przekona, e stara si ocali Tenel
Ka i Allan? Powinna bya wyczu, e mwi prawd, a przynajmniej rozumie, e nie bdzie
prosi o ask po to, eby ocali ycie... Byli w kocu blinitami i gdyby tylko zechciaa
odnale w nim t odrobin dobra, lad Jacena, jaki w nim pozosta, udaoby jej si to, nie miaa

co do tego wtpliwoci.
Nie bya jednak na tyle naiwna, eby wierzy, e to wystarczyoby do przecignicia go z
powrotem na stron wiata... o, nie. Zawdrowa ju zbyt gboko w mrok, ale gdyby po prostu
mu uwierzya i nie bya tak pewna, e to nie jaka sithyjska sztuczka, mogaby da mu te dwie
sekundy, ktrych potrzebowa, eby wszystko jej wyjani.
A Allana wci by ya.
Drzwi do jej prywatnych kwater rekonwalescencyjnych rozsuny si z cichym sykiem i kiedy
oderwaa wzrok od lustra na suficie, zobaczya wchodzcych do pokoju rodzicw. W ich oczach
lnia rado i ulga.
- Witaj, dzieciaku - odezwa si Han. - Dobrze znw ci widzie na nogach.
- To raczej jeszcze nie jest na na nogach", tato. - Jaina tkwia zawieszona repulsorowo w
specjalnej kabinie. Wok jej ciaa, osonitego nieprzylegajc do ciaa zason, kbia si
uzdrawiajca mgieka bacty. - No, chyba e wysidzie zasilanie.
- Przynajmniej nie pywasz ju w pojemniku z bact- zauwaya jej matka, wchodzc do kabiny
za mem. - No i moemy porozmawia, zamiast tylko macha do ciebie i si umiecha.
- Umiechanie si i machanie nie byo wcale takie ze - stwierdzia Jaina. - Dobrze byo was po
prostu widzie obok - umilka na chwil, po czym dodaa: - Mam sporo pyta.
Jej ojciec wyranie spochmurnia.
- Zekk? - domyli si.
Jaina skina gow.
- Na pocztek. Wiadomo ju co?
- Nic - westchn Han. - Znaleli w pobliu par czci stealthX-a, ale zniszczono ich w tamtej
okolicy jeszcze kilka, wic trudno stwierdzi na sto procent, czy pochodz z jego maszyny.
- A co z boj ratunkow?
- Nie wiadomo, czy w ogle zostaa Wystrzelona - wyjania smutno Leia. W przeciwiestwie do
podobnych urzdze w wikszoci myliwcw, boje ratunkowe w stealthX-ach nie byy odpalane
automatycznie. Podczas katapultowania wystrzeliwa je sam pilot albo robot astromechaniczny. Mgy w tamtym rejonie s bardzo gste.
- W Mocy take nie ma po nim ladu - mrukna Jaina. To by najbardziej pewny sposb na
odnalezienie go, ale tylko wtedy, jeli Zekk by na tyle wiadomy, eby mogli do niego dotrze. Nic nie wyczuam...
- Luke powiedzia, e bd szuka a do skutku. - Leia podesza bliej. Wydawao si, e chce
dotkn crki, ale w por si opamitaa. To byo surowo zabronione podczas okresu rekonwalescencji. - Mirta Gev przesya ci podzikowania.
- A wic wrcia spokojnie na Mandalor? - spytaa Jaina z nadziej.
- Nie do koca - sprostowa jej ojciec. - Ale jest bezpieczna...
- ... i szybko wraca do zdrowia - dodaa Leia. - Tak samo zreszt jak jej m... jak mu tam? Ghes
Orade.
- Po prostu... s poza Mandalor - uzupeni Han. - Wyglda na to, e Fett ju nigdy nie bdzie
mg tam wrci, tak samo jak jego wnuczka.
- Co takiego? - Jaina nie potrafia sobie wyobrazi, co mogoby przeszkodzi tej dwjce w
powrocie do domu. - Dlaczego?
- Moffowie - wyjani ponuro jej ojciec. - Niele si wkurzyli
o t rozrb mandaloriaskich komandosw na Niklu Jeden, wic wyhodowali specjalny szczep
nanozabjcy dedykowany Fettowi
i zrzucili kilka ton tego wistwa w atmosfer Mandalory. Jeli on albo Mirta kiedykolwiek tam
wrc... To tylko kwestia czasu, zanim wirus ich dopadnie.

- To straszne - wykrztusia Jaina. Pomylaa o planach Mirty i Ghesa i cisno jej si serce. - Czy
to pewne?
- Niestety tak - przyznaa Leia. - Tahiri wyjawia to podczas pierwszego przesuchania, a
moffowie wszystko potwierdzili.
- Twierdz e nie mona tego cofn ani temu zaradzi. - Han pokrci gow. - Mand'alor, ktry
nie moe postawi stopy na Mandalorze... Poetycka sprawiedliwo, nie sdzicie?
- Moe i sprawiedliwo, ale nie nazwaabym jej poetyck - skwitowaa Jaina. - To po prostu
smutne... szczeglnie dla Mirty.
Niezrczna cisza trwaa na tyle dugo, e Leia posaa Hanowi ostrzegawcze spojrzenie.
- Mamy te dobre wieci - ogosia.
- Jag wpadnie w odwiedziny? - spytaa nie bez nadziei Jaina.
- Jak tylko zdoa si oderwa od obowizkw - odpar Han. - Ma teraz troch roboty przy
konferencji pokojowej. Moffowie chyba wci s przekonani, e to oni wygrali t wojn.
- Wygrali? - Jaina podniosa wysoko brwi. - A wic wojna skoczona? Cakiem?
Jej matka przytakna.
- Wanie trwa ceremonia. - Wycigna z kieszeni w kabinie pilota i skierowaa na zawieszony
pod sufitem wideowywietlacz. - Moe zaapiemy si na sam koniec.
Na ekranie pojawio si szerokie podium wzniesione w ogromnym gwnym hangarze
gwiezdnego niszczyciela. Przed nim, na niewielkim podwyszeniu, sta wysoki st, na ktrym
lea arkusz flimsi pokryty bazgroami - najwyraniej podpisami licznego grona dygnitarzy
zasiadajcych na tyach platformy.
Na podium wchodzia wanie wysoka, dystyngowana kobieta w biaym mundurze admiralskim.
Miaa zielone oczy i dugie, miedziane wosy poprzetykane pasemkami siwizny. Podpis na
ekranie gosi: Nowa przywdczyni Sojuszu, Daala".
- Daala? - Jaina prawie si zachysna. Wpatrywaa si przez chwil z niedowierzaniem w ekran,
a w kocu parskna kpico i odwrcia si z powrotem do rodzicw. - Bardzo zabawne, ale nie
jestem w nastroju do artw...
Jej rodzice popatrzyli po sobie nerwowo.
- To nie art, dzieciaku - powiedzia wreszcie jej ojciec. - To jedyny mankament
wynegocjowanego pokoju. Bwua'tu powiedzia, e nie przyjmie stanowiska. Stwierdzi, e jest
admiraem, nie kamc...
- Waciwie to powiedzia, e jego zdaniem brakuje mu sprytu do penienia tej funkcji - wesza
mu w sowo ona. - A potem zaproponowa Daal.
- Myl, e ten stary kozio co do niej czuje - zawyrokowa Han.
Leia spojrzaa na niego z irytacj.
- Uczucia admiraa to wycznie spekulacje - stwierdzia. - Ale koniec kocw wszyscy uznali,
e Daala to jedyny kandydat, ktrego skonne s zaakceptowa wszystkie strony.
- Wszystkie? - zdziwia si Jaina. - Serio?
- Hm, no c, paru moffw krcio nosami - przyzna jej ojciec. - Ale Jagowi udao si osign
porozumienie, w myl ktrego Daala zgodzia si zapomnie o dawnych zatargach, pod
warunkiem e poow nowych moffw zostan kobiety.
Jainie zakrcio si w gowie od nadmiaru wrae. Kobiety mof- fami? Daala dowodzca
Sojuszem? To na pewno nie skoczy si dobrze dla Jedi. Moe jednak wcale nie musiao, jeli
ma pooy kres wojnie, uznaa po krtkim namyle.
- Moliwe, e Daala nie bdzie taka za - stwierdzi Han. - Dajmy jej szans.
- W porzdku. - Jaina spojrzaa znw na wideowywietlacz, na ktrym pani admira czekaa na
podium, a ucichn oklaski. - Posuchajmy, co ma do powiedzenia.

Leia wzmocnia dwik i po chwili z gonikw popyn gboki, dwiczny gos Daali:
- C mog doda, co nie zostao jeszcze dzisiaj powiedziane? - zacza przemow admira. Jeli ta wojna czego nas nauczya, to na pewno tego, e podczas walki wszyscy tak samo
tracimy. Przyjaciele, najwyszy czas sprbowa innego rozwizania. .. - Przerwaa jej nowa fala
owacji, tym razem trwajca prawie minut. Kiedy wreszcie pani admira moga podj
przemow, odchrzkna. - Rozwizania polegajcego na wsppracy, abymy wszyscy mogli
wsplnie wygra. - Znw aplauz. Daala gestem poprosia o cisz, po czym podja: - Przyjaciele,
skadam wam dzi obietnic, e wkrtce, w, miejmy nadziej, niezbyt odlegej przyszoci,
bdziemy mogli y w galaktyce, w ktrej nasze floty bd dziaay w subie naszych wiatw,
nie w ich obronie, gdzie do rozstrzygania konfliktw i wymierzania kar nie trzeba bdzie Jedi, bo
nasz rzd bdzie wystarczajco sprawiedliwy
Tum wsta, wiwatujc i klaszczc, i Jaina z nagym dreszczem uwiadomia sobie, e Jacen
jednak nie przegra. Powici wszystko: imi, rodzin, reputacj, cae swoje ycie, byle
zjednoczy galaktyk. A teraz na oczach Jainy rodzia si oglnogalaktyczna liga wiatw,
pragncych wsppracowa w pokoju.
Czyby wic Jacen rzeczywicie wygra?
- Hej, spokojnie, dzieciaku. - Jej ojciec wszed midzy ni a wideowywietlacz. - Nie taka ta
Daala straszna...
- Wybacz, tato - bkna Jaina, w gbi duszy zadowolona jednak, e oglda jego twarz zamiast
imperialnej admira. - Nie chodzi o Daal. Mylaam po prostu o tym, co... co powici Caedus.
Pod koniec by taki moment, kiedy przesta walczy, eby ostrzec Tenel Ka. - Nie moga si
zmusi, eby patrze rodzicom w oczy, kiedy bdzie koczya swoj wypowied, ale w jaki
dziwny sposb bya przekonana, e powinni wiedzie. - Sdz, e Caedus sta si znw Jacenem
na chwil przed tym, jak... jak go zabiam - wyznaa.
- Jaino, ju dobrze. - Matka znw odruchowo wycigna do niej rk i w ostatniej chwili j
cofna. - Gdyby si zawahaa, ju by nie ya.
Jaina pokrcia stanowczo gow.
- Mogam mu da t chwil - powiedziaa cicho. - Gdybym tak zrobia, moe zdoaby ostrzec
Tenel Ka na czas i Allana by ocalaa. - Zmusia si, eby znw spojrze na rodzicw i z
zaskoczeniem spostrzega, e wcale nie wydaj si zmartwieni. Wygldali raczej na penych
poczucia winy.
- Hm, wanie, skoro ju o tym mowa... - odchrzkn Han. - Nie mielimy ci jeszcze okazji
powiedzie...
Jaina przyjrzaa mu si spod oka.
- Co takiego?
Leia podesza do drzwi, otworzya je i zawoaa:
- Amelio, mogaby tu pozwoli na minutk?
Jaina podniosa wysoko brwi.
- Amelio?
- Sierota wojenna - wyjani Han. - Okazao si, e dzieciak jest wraliwy na Moc, wic razem z
twoj matk zgodzilimy si zaopiekowa ni podczas jej pobytu w Akademii Jedi.
Jaina ypna podejrzliwie na rodzicw.
- Sierota?
- Tak nam powiedziano - wtrcia Leia. - Cakiem moliwe, e jej matka po prostu uznaa, e w
Akademii bdzie bezpieczniejsza ni razem z ni. - Wprowadzia do rodka speszon dziewczynk. Maa miaa jakie cztery, moe pi lat, smag buzi i krtko ostrzyone czarne wosy - i
przez chwil Jaina daa si oszuka, ale dziewczynk zdradzi lekko zadarty nosek i znajome

cechy brata Jainy i Tenel Ka w jej aurze w Mocy.


- Witaj, Jaino - przemwia maa gosikiem Allany. - Podobno mamy by teraz siostrzyczkami.
Jaina umiechna si ciepo, a jej serce przepenia naga rado - o zdolno do jej przeywania
nigdy by si nie podejrzewaa jeszcze chwil wczeniej.
- Na to wyglda, Amelio. Witaj w rodzinie.

You might also like