Professional Documents
Culture Documents
Smith Lisa Jane - Pamiętniki Wampirów 05 - Powrót o Zmierzchu
Smith Lisa Jane - Pamiętniki Wampirów 05 - Powrót o Zmierzchu
POWRT O ZMIERZCHU
Pamitniki wampirw 05
PROLOG
Stefano.
Elena bya sfrustrowana. Nie potrafia pomyle jego imienia, by zabrzmiao tak, jak
chciaa.
- Stefano - powtrzy raz jeszcze. - Czy moesz wypowiedzie moje imi,
najukochasza?
Elena przyjrzaa mu si z namysem. Zama jej serce swoj urod, rzymskimi rysami i
ciemnymi wosami opadajcymi niesfornie na czoo. Chciaa uj w sowa uczucia, jakimi
darzya Stefano, ale zamiony umys nie pozwala.
O tak wiele spraw pragna go zapyta... i tyle mu powiedzie. Ale nie moga znale
waciwych sw. Nawet nie moga mu przesa myli. Stefano odbiera tylko chaotyczne,
pojedyncze obrazy.
Ale przecie to by dopiero sidmy dzie jej nowego ycia.
Stefano opowiedzia Elenie, e kiedy po raz pierwszy si obudzia po tym, gdy umara
jako wampirzyca, potrafia chodzi, mwi i robi wiele rzeczy, ktrych teraz nie pamitaa.
Nie wiedzia, dlaczego tak byo - nie sysza nigdy o nikim, poza wampirami, kto wrciby po
mierci.
Elena bya wampirzyc, gdy umieraa, ale z pewnoci nie teraz.
Stefano powiedzia jej te, e bardzo szybko si uczya. Przesyaa mu telepatycznie
nowe obrazy, nowe sowa.
Chocia atwiej byo si z ni porozumie, raz trudniej, by pewien, e ktrego dnia
Elena znw bdzie sob i zacznie zachowywa si jak moda dziewczyna, ktr jest. Nie
bdzie ju osiemnastolatk z umysem dziecka. Duchy najwidoczniej chciay, eby dorastaa
jeszcze raz, poznajc wiat oczami dziecka.
Elena uwaaa, e nie byo to mie ze strony duchw.
A jeli Stefano w tym czasie znajdzie sobie inn dziewczyn? Obawiaa si tego.
To dlatego pewnej nocy, gdy Stefano si obudzi, Eleny nie byo w ku. Znalaz j w
azience, nachylon nad gazet. Z wielkim przejciem wpatrywaa si w tekst, prbujc
zrozumie co ze znakw na papierze, o ktrych wiedziaa, e s literami, ktre ukadaj si
w wyrazy, ktre kiedy znaa. Papier by wilgotny od jej ez. Nie potrafia przeczyta adnego
sowa.
- Nie pacz, kochana. Nauczysz si znowu czyta. Po co ten popiech?
bya szczliwa.
ROZDZIA 1
Jaka moc wci pulsowaa w pokoju Caroline, a on nie mg jej rozgry. Czy
dziewczyna bya ni obdarzona? Na pewno me.
Caroline w popiechu signa po co, co wygldao jak gar jedwabnych pajczyn w
kolorze zielonym. Zdja koszul nocn i - niemal zbyt szybko, by Damon to zauway woya seksown bielizn. Na co czekasz, dziewczyno? - zastanawia si Damon.
Waciwie powinien zachowa wiksz ostrono. Nagle rozleg si trzepot skrzyde;
na ziemi upado jedno hebanowe piro, a na gazi siedzia niezwykych rozmiarw czarny
kruk.
Ptak uwanie przyglda si jednym okiem Caroline, ktra zrobia krok do przodu,
jakby kopn j prd, z rozchylonymi ustami i wzrokiem wpatrzonym we wasne odbicie.
Potem umiechna si, jakby z kim si witaa.
Damon zlokalizowa rdo mocy. Byo w lustrze. Nie w tym samym wymiarze co
lustro, ale wewntrz niego. Caroline zachowywaa si... dziwnie. Odrzucia do tyu dugie,
kasztanowe wosy. Opaday na plecy, stanowic wspaniay widok. Zwilya jzykiem wargi i
umiechna si znowu - scena przypominaa spotkanie kochankw Kiedy dziewczyna
przemwia, Damon sysza j bardzo wyranie.
- Dzikuj. Ale spnie si dzisiaj.
W sypialni Damon nie widzia nikogo oprcz Caroline i nie sysza, eby kto jej
odpowiedzia. Ale odbite w lustrze usta Caroline otwieray si, mimo e dziewczyna miaa je
zamknite.
Brawo! - pomyla, zawsze doceniajc kadego, kto robi ludziom takie psikusy.
Dobra robota, kimkolwiek jeste! Czytajc z warg w lustrze, wyapa co jakby
przepraszam i uroczo'' .Pokiwa gow.
- ...nie musisz... po dzisiaj.. - mwio dalej odbicie Caroline.
- A jeli nie uda mi si ich oszuka? - zapytaa Caroline.
- ...miaa pomoc. Nie przejmuj si, odpocznij...
- Dobrze. I nikomu nie stanie si krzywda, tak? To znaczy nikt nie umrze?
- Dlaczego mielibymy..?
Damon umiechn si w duchu. Ile razy sysza ju takie rozmowy? Sam doskonale
zna t strategi: najpierw osacza si ofiar, potem uspokaja si j Zanim si zorientuje,
mona skoni j do wszystkiego, a nie bdzie wicej potrzebna. . A wtedy - oczy mu
zabysy - szuka si kolejnej. Caroline nerwowo wyamywaa palce.
- Ale tylko dopki... wiesz. Obiecae. Naprawd mnie kochasz?
- ...zaufaj mi. Zajm si tob... i twoimi wrogami te. Ju si nimi zajmuj.
nie
sprawiao
mu
takiej
przyjemnoci,
jak
widok
przemdrzaego,
witoszkowatego Stefano jestem lepszy od ciebie, bo nie pij ludzkiej krwi Salvatore w
tarapatach.
Nastolatki z Fell's Church - i niektrzy doroli - uwaali opowie o Stefano Salvatore
i miejscowej piknoci Elenie Gilbert za wspczesn wersj Romea i Julii. Ona oddaa ycie,
eby go uratowa, kiedy oboje zostali porwani przez psychopatk, a potem on umar z
tsknoty. Kryy nawet plotki, e Stefano nie by zwykym czowiekiem, ale czym innym.
Demonem, dla ktrego odkupienia Elena si powicia.
Damon zna prawd. Stefano rzeczywicie umar, ale to byo setki lat temu.
Naprawd by wampirem, ale nazywanie go demonem to jakby powiedzie o Sierotce
Marysi, e jest uzbrojona i niebezpieczna:
Tymczasem Caroline wci mwia do pustego pokoju.
- Tylko poczekaj - wyszeptaa, podchodzc do biurka. Dugo grzebaa w stercie
papierw i ksiek, a znalaza miniaturow kamer wideo. Zielone wiateko wygldao jak
oko. Ostronie podczya kamer do komputera i wpisaa haso.
Wzrok Damona by duo lepszy ni jakiegokolwiek czowieka. Wyranie widzia, jak
opalone palce z dugimi paznokciami wstukuj o bogini. Bogini Caroline Forbes, pomyla.
aosne.
Dziewczyna obrcia si i Damon zobaczy zy w jej oczach. Nagle zacza szlocha.
Opada na ko, chlipic i kiwajc si w ty i w przd. Uderzaa pici w materac, ale cay
czas pakaa. i pakaa. Jej zachowanie zaskoczyo Damona. Po chwili obudzi. si w nim
instynkt.
- Caroline? Caroline, mog wej?
- Co? Kto tu jest? - rozejrzaa si nerwowo.
- Damon: Mog wej? - zapyta z faszywym wspczuciem, jednoczenie
wywierajc na ni nacisk telepatycznie.
Wampiry mog kontrolowa ludzkie umysy Do jakiego stopnia, zaley od wielu
czynnikw: diety (jeli ywi si ludzk krwi zyskuj potn moc), siy woli ofiary, relacji
midzy obojgiem, pory doby i tylu innych rzeczy, e Damon nawet nie prbowa tego
zrozumie. Wiedzia tylko, kiedy by bardzo silny. Teraz by.
- Mog wej? - powtrzy czarujcym gosem. W tej samej chwili zama wol
Caroline, bo jego bya o wiele silniejsza.
- Tak - odpowiedziaa, ocierajc zy. Najwidoczniej nie widziaa nic niezwykego w
tym, e wchodzi do niej przez okno. - Wejd, Damonie.
W ten sposb zaprosia go. Jednym zgrabnym ruchem wampir znalaz si w rodku. W
pokoju pachniao perfumami; mocnymi perfumami. Poczu zew krwi. Jego grne ky zrobiy
si dwa razy wiksze, a ich brzegi stay si ostre jak brzytwa To nie bya waciwa pora na
pogaduszki, chocia zwykle gawdzi z ofiarami - czekanie na deser stanowi poow
przyjemnoci, jak sprawia zjedzenie go. Teraz jednak odczuwa silny gd. Uy maksimum
mocy, by zawadn umysem Caroline i umiechn si do niej promiennie. Podziaao.
Caroline otworzya usta, jakby chciaa co powiedzie. Jej renice rozszerzyy si, a
potem zwziy.
- Ja... ja... - wykrztusia. - Och... I bya jego. atwo poszo:
Ky Damona wibroway. Odczuwa bl, ktry sprawi, e zaatakowa z prdkoci
kobry - zanurzy zby w pulsujcej yle. By godny, piekielnie godny. Jego ciao Ostronie,
nie przestajc patrze dziewczynie w oczy, unis jej gow, aby odsoni szyj. Pulsowanie
krwi, ciepej i sodkiej, odbiera wszystkimi zmysami: czu uderzenia jej serca i zapach krwi
tu pod powierzchni gadkiej skry Nachyli si.
Nigdy jeszcze nie by tak podekscytowany, tak spragniony...
Tak spragniony, e a go to zdziwio. Zastyg bez ruchu. W kocu kada dziewczyna
smakuje rwnie dobrze. Co sprawiao, e Caroline wzbudzaa w nim takie pragnienie? Co si
z nim dziao?
Nagle zrozumia.
Odzyskaem kontrol nad swoim umysem, dzikuj. Myla jasno i logicznie.
ROZDZIA 2
Damon musia poczeka kilka godzin, by si poywi - dziewczyny spay tak mocno,
e nie mg ich obudzi i nakoni, by go zaprosiy do sypialni. By wcieky. Gd, ktry
wzbudzia w nim tajemnicza istota, by realny, nawet jeeli Damonowi szybko udao si
odzyska kontrol nad swoim umysem. Potrzebowa krwi i potrzebowa jej ju.
Dopiero potem pomyla o dziwnym gociu Caroline: demonie, ktry odda mu
dziewczyn na pewn mier zaraz po tym, kiedy zawar z ni ukad.
Ranek zasta Damona przejedajcego gwn ulic miasta, obok antykwariatu,
restauracji i sklepiku z pocztwkami.
Chwileczk, tutaj otworzono nowy sklep z okularami przeciwsonecznymi. Damon
zaparkowa i wysiad z samochodu z gracj wywiczon przez stulecia. Spojrza w
przyciemnian szyb wystawow i umiechn si do swojego odbicia. wietnie wygldam,
pomyla z zadowoleniem.
Gdy stan w drzwiach sklepu, zaanonsowa go dzwonek wiszcy nad nimi. Za lad
staa bardzo adna dziewczyna o zaokrglonych ksztatach, z brzowymi wosami zebranymi
w kucyk i duymi niebieskimi oczami.
Spojrzaa w jego stron i umiechna si niemiao.
- Dzie dobry - przywitaa go. - Jestem Page. Damon patrzy na ni uwodzicielsko, po
czym posa jej czarujcy umiech.
- Dzie dobry, Page - powiedzia, przecigajc nieco sylaby.
Dziewczyna przekna lin.
- Czy mog w czym pomc?
- O tak - przytakn, nie pozwalajc jej odwrci wzroku. - Tak sdz.
Znowu obrzuci dziewczyn taksujcym wzrokiem i z powan min stwierdzi:
- Powinna by dam dworu w jakim redniowiecznym krlestwie.
Page zblada, po czym zarumienia si - wygldaa jeszcze adniej.
- Ja... ja zawsze o tym marzyam. Ale skd wiedziae? Damon tylko si umiechn.
Elena spojrzaa na Stefano szeroko otwartymi oczami w kolorze lapis - lazuli. Wanie
powiedzia jej, e bdzie miaa goci! Odkd wrcia z zawiatw, nie miaa gocia.
Musiaa si dowiedzie, co to jest go.
Damon spdzi w sklepie z okularami pitnacie minut. Teraz szed chodnikiem,
pogwizdujc, w nowych ray banach.
Page drzemaa na pododze. Pniej szef zada, eby zapacia za skradzione okulary,
ale teraz czua si obdnie szczliwa. Do koca ycia - miaa zapamita ekstaz, ktr
przeya.
Damon zaglda przez szyby do sklepw, cho niezupenie w takim celu, w jakim
zwykle robi to ludzie. Urocza starsza pani w sklepiku z pocztwkami... nie. Facet w
elektronicznym... nie.
Ale... co cigno go z powrotem do sklepu z elektronik. Jakie wspaniae urzdzenia
si teraz produkuje. Zapragn mie ma kamer wideo. A Damon nie mia w zwyczaju
odkada zaspokojenia swoich pragnie. Podobnie jak wybrzydza, gdy by godny. Krew to
krew niewane, w czyich yach kry.
Chwil po tym, gdy sprzedawca zademonstrowa mu dziaanie kamery, Damon
wyszed ze sklepu z tym cackiem w kieszeni.
Spacer sprawia mu przyjemno, chocia ky znw zaczy bole. To dziwne,
powinien ju by nasycony. Ale z drugiej strony nie pi krwi poprzedniego dnia. To pewnie
dlatego wci jest godny. Poza tym zuy duo mocy na uwolnienie si od demona w pokoju
Caroline. Tymczasem napawa si tym, e odzyska siy, a jego organizm funkcjonuje jak
dobrze naoliwiony mechanizm, e kady ruch sprawia mu rozkosz.
Przecign si dla czystej zwierzcej przyjemnoci, a potem przystan, eby
przyjrze si swojemu odbiciu w witrynie antykwariatu. Troch potargany, ale zabjczo
przystojny. No i dokona dobrego wyboru: nowe okulary podkrelay jego urod.
Wacicielk antykwariatu, wiedzia o tym, bya pewna wdowa, ktra miaa bardzo,
bardzo adn siostrzenic.
W rodku sklepu panowa pmrok i byo chodno.
- Czy wiesz - zapyta dziewczyn, gdy podesza do niego - e wygldasz, jakby
marzya o zwiedzaniu egzotycznych krajw?
Stefano wyjani Elenie, e gocie to jej przyjaciele, jej dobrzy przyjaciele. Powiedzia
te, e powinna chodzi ubrana. Nie rozumiaa dlaczego. Byo gorco. Zgodzia si nosi
koszul nocn, ale w dzie byo gorco, no i nie miaa koszuli dziennej.
Poza tym ubrania, ktre Stefano jej poda - jego dinsy z podwinitymi nogawkami i
zdecydowanie za dua koszulka polo - byy... ze. Kiedy dotkna koszulki, zobaczya obrazy
kobiet w maych, ciemnych salach, pochylonych nad maszynami do szycia.
- Ze sweat shopu? - zapyta zdumiony Stefano, kiedy Elena przesaa mu
Sweat shopy to zakady produkcyjne w krajach Trzeciego wiata, w ktrych panuj cikie warunki
pracy. Zatrudniane w nich kobiety i dzieci s zmuszane do pracy przez wiele godzin za skandalicznie nisk
pac, nie maj adnych praw pracowniczych (przyp. red.).
jak czowieka, jak poywienie. Stefano sysza walenie swojego serca, kiedy wyrywa si,
prbujc unikn kw Damona. Przynajmniej - dziki Bogu - Elena posuchaa go i zostaa w
pokoju.
Zaczyna si zastanawia, czy Damon rzeczywicie oszala i zamierza go zabi, kiedy
tamten puci go i odepchn. Stefano potkn si, upad, przewrci na plecy i spojrza w gr
na stojcego nad nim Damona. Przycisn palce do ran na szyi.
- A teraz - powiedzia lodowatym tonem Damon - pjdziesz na gr i przyniesiesz mi
moj kurtk.
Stefano podnis si powoli. Wiedzia, e Damon rozkoszuje si jego upokorzeniem i
opakanym wygldem - jego ubranie byo pomite i brudne. Usiowa je otrzepa z trawy i
ziemi jedn rk, podczas gdy drug przyciska ran na szyi.
- Milczysz - zauway Damon, oblizujc wargi i mruc oczy z radoci. - adnej citej
riposty? Nawet swka? Myl, e powinienem czciej dawa ci tak lekcj.
Stefano z trudem zrobi krok w stron wejcia do pensjonatu. Nagle zatrzyma si
przeraony.
Elena wychylaa si przez otwarte okno, trzymajc w rce kurtk Damona. Wyraz jej
twarzy wiadczy o tym, e wszystko widziaa.
To by szok dla Stefano, ale podejrzewa, e dla Damona rwnie.
Elena zakrcia kurtk w powietrzu i rzucia j pod stopy Damona.
Ku zdumieniu Stefano jego brat poblad. Podnis kurtk z min, jakby wcale nie
chcia jej dotyka. Cay czas wpatrywa si w Elen, a w kocu wsiad do samochodu.
- Do widzenia, Damonie. Nie mog powiedzie, e mio byo...
Bez sowa, z min niegrzecznego dziecka, ktre dostao lanie, Damon przekrci
kluczyk w stacyjce.
- Zostawcie mnie w spokoju - powiedzia beznamitnym tonem i odjecha.
Kiedy Stefano zamkn za sob drzwi, oczy Eleny byszczay.
- On ci skrzywdzi.
- On krzywdzi wszystkich. Chyba nic nie moe na to poradzi. Ale dzisiaj byo w nim
co dziwnego. Nie wiem co. Ale teraz mam to gdzie. Prosz, ty ukadasz zdania!
On jest... Elena przerwaa i po raz pierwszy, odkd otworzya oczy na polanie, na
ktrej zostaa wskrzeszona, na jej czole pojawia si zmarszczka. Nie moga znale
odpowiedniego obrazu. Nie znaa odpowiednich sw. Co w nim. Ronie w nim. Jak... zimny
ogie, ciemne wiato - wreszcie sformuowaa myl. - Ale ukryte. Ogie, ktry pali od
rodka.
Stefano prbowa skojarzy to z czymkolwiek, co zna, ale bez skutku. Wci czu si
upokorzony tym, co si stao, i tym, e Elena to widziaa.
- Ja wiem tylko, e wypi moj krew. I krew poowy dziewczyn w miecie.
Elena zamkna oczy i pokrcia gow. A potem wskazaa Stefano miejsce na ku
obok siebie.
- Chod - zadaa. Jej oczy wydaway si wyjtkowo pikne. - Pozwl mi... usun...
bl.
Stefano sta bez ruchu, wic wycigna do niego ramiona.
Podszed do Eleny i musn wargami jej wosy.
ROZDZIA 3
Meredith. - Moesz zmieni zdanie jutro, w przyszym tygodniu, za miesic... Nie ustalilimy,
co bdzie grozio za zamanie przysigi.
- Meredith, nie moemy grozi Caroline - wtrci si Matt.
- Ani skoni kogo innego, eby jej grozi - dodaa rozsdnie Bonnie.
- Nie, nie moemy - przyznaa Meredith. - Ale... Tej jesieni bdziesz si ubiega o
miejsce w eskim bractwie w college'u, prawda, Caroline? Zawsze mog powiedzie twoim
siostrom, e zamaa obietnic dotyczc kogo bezbronnego, kto nie mgby ci
skrzywdzi i kto na pewno nie chciaby ci skrzywdzi. Jako podejrzewam, e nie byyby
szczeglnie zachwycone twoj postaw.
Caroline znw si zarumienia.
- Nie zrobiaby tego. Nie rozpowiadaaby o tym w college'u...
Meredith przerwaa jej ostro.
- Przekonaj si.
Caroline stracia pewno siebie.
- Nie powiedziaam, e nie zo przysigi albo e nie zamierzam jej dotrzyma.
Naprawd nauczyam si paru rzeczy tego lata.
Mam nadziej. Nikt nie wypowiedzia tych sw, ale wydawao si, jakby zawisy w
powietrzu. W minionym roku dokuczanie Stefano i Elenie Caroline traktowaa jak swoje
nowe hobby.
Bonnie zmienia zdanie. Co kryo si za sowami Caroline. Nie wiedziaa, skd to wie
- musia zadziaa szsty zmys, ktrym bya obdarzona. Ale moe to miao co wsplnego z
tym, jak bardzo Caroline si zmienia, z tym, czego si nauczya. Bonnie tak prbowaa to
sobie tumaczy.
Tak czsto Caroline pytaa j o Elen w cigu tego tygodnia. Czy na pewno wszystko
z ni w porzdku? Czy moe posa jej kwiaty? Czy mona j ju odwiedzi? Bya natrtna,
ale Bonnie nie miaa serca, eby jej to powiedzie. Wszyscy czekali z niepokojem, eby
zobaczy, jak Elena si miewa... po powrocie z zawiatw.
Meredith, ktra zawsze miaa przy sobie dugopis i kartk papieru, napisaa kilka
sw.
- Co powiecie na to? - zapytaa. Wszyscy nachylili si nad stoem.
Przysigam nie mwi nikomu o jakichkolwiek nadnaturalnych wydarzeniach
zwizanych ze Stefano i Elen, chyba e otrzymam wyrane pozwolenie od jednego z nich.
Pomog rwnie ukara kadego, kto zamie t przysig, w sposb, ktry zostanie okrelony
przez reszt grupy. Przysiga ta obowizuje na wieczny czas, a przypiecztuj j wasn
krwi.
Matt pokiwa gow.
- Na wieczny czas, doskonale. Brzmi dokadnie tak, jak powinno.
Potem uroczycie skadali przysig. Kady po kolei odczyta tekst i zoy pod nim
swj podpis, po czym naku czubek palca agrafk, ktr Meredith wycigna z torebki, i
przypiecztowa przysig kropl krwi.
- Teraz to cyrograf - oznajmia Bonnie tonem kogo, kto wie, o czym mwi. - Nie
radziabym go zrywa.
I wtedy wanie to si stao. Kartka z tekstem przysigi leaa na rodku stou. Z dbu
rosncego na granicy ogrdka i lasu sfrun wielki kruk. Wyldowa na stole, wydajc z
siebie przenikliwy skrzek. Bonnie zacza krzycze. Kruk przyjrza si po kolei czworgu
ludzi, ktrzy w popochu odsuwali krzesa od stou. To by najwikszy kruk, jakiego
kiedykolwiek widzieli. Jego pira opalizoway w promieniach soca.
Kruk wpatrywa si w kartk. Wydawa si czyta cyrograf. A potem zrobi co tak
szybko, e Bonnie ze strachu schowaa si za plecami Meredith. Rozoy skrzyda, pochyli
si i zacz gwatownie uderza dziobem w papier.
A potem odlecia z gonym opotem skrzyde. Caa czwrka patrzya za nim, a sta
si malekim punktem na niebie.
- Zniszczy nasz przysig - krzykna Bonnie zza plecw Meredith.
- Nie sdz - odpowiedzia Matt, ktry sta bliej stou.
Kiedy odwayli si podej i spojrze na kartk, Bonnie poczua, jakby kto wysypa
jej wiadro lodu na plecy. Serce zaczo jej wali jak szalone.
Cho wydawao si to niemoliwe, lady po wciekym dziobaniu byy czerwone,
jakby kruk podpisa si wasn krwi. Ukaday si w ozdobne, delikatne litery: D
I poniej:
Elena jest moja.
ROZDZIA 4
odetchna. Czua energi emanujc od Eleny jak soce na twarzy, jak szum oceanu w
uszach. Prawie si rozpakaa wzruszona dobroci, ktr uosabiaa Elena - cho sowa
dobro dzi prawie si nie uywa, jednak s ludzie, uczynki po prostu niewyraalnie dobre.
Elena bya dobra.
A potem Elena lekko, dotkna jej ramienia i pofruna w stron Caroline. Wycigna
rce, by j obj.
Caroline si sposzya. Jej policzki i szyja zrobiy si purpurowe. Bonnie nie
rozumiaa, co si dzieje, ale zachowanie Eleny nie przeszkadzao jej. W kocu ona i Caroline
byy kiedy przyjacikami - zanim pojawi si Stefano. To dobrze, e Elena postanowia
pierwsz uciska Caroline.
Elena obja Caroline i zanim ta zdya si odezwa, pocaowaa j mocno w usta. To
nie by delikatny pocaunek. Elena obja Caroline i caowaa j dugo i mocno. Dziewczyna
zamara zszokowana, a potem zacza si wyrywa z ucisku Eleny tak gwatownie, e tamta
odfruna od niej, otwierajc szeroko oczy.
Stefano chwyci j pewnie jak bramkarz bronicy strzau z duej odlegoci.
- Co jest, do cholery? - Caroline zawzicie ocieraa usta wierzchem doni.
- Caroline! - zawoa Stefano. - Tb nie ma nic wsplnego z tym, co mylisz. Nic
wsplnego z seksem. Ona po prostu prbuje ci rozpozna, dowiedzie si, kim jeste.
- Pieski preriowe - powiedziaa Meredith spokojnie, - Pieski preriowe cauj si na
powitanie. To dziaa wanie tak, jak mwisz: pomaga im si zidentyfikowa.
Caroline bya jednak zbyt wstrznita, by to wyjanienie mogo j uspokoi.
Ocieranie ust nie byo dobrym pomysem - rozmazaa sobie szkaratn szmink, wic
wygldaa teraz jak bohaterka filmu Narzeczona Drakuli.
- Czy ty oszalaa? Mylisz, e kim ja jestem? e jakie chomiki tak robi, to jest niby
w porzdku? - Poczerwieniaa jeszcze bardziej, od ramion a po czubek gowy.
- Pieski preriowe. Nie chomiki.
- Och, co za - Caroline przerwaa, nerwowo przeszukujc torebk, w kocu Stefano
poda jej pudeko chusteczek. Sam otar ju lady szminki Caroline z ust Eleny.
Caroline posza do azienki i zatrzasna za sob drzwi.
Bonnie i Meredith wymieniy porozumiewawcze spojrzenia i jednoczenie
wybuchny miechem. Bonnie skrzywia si, naladujc min Caroline, i na niby otara usta
wyimaginowan garci chusteczek. A potem jeszcze jedn. Meredith z dezaprobat pokrcia
gow, ale ani ona, ani Matt i Stefano nie mogli przesta si mia. Nie tylko mieszya ich
reakcja Caroline, musieli te rozadowa napicie - teraz, kiedy Elena znw bya z nimi po
szeciu miesicach.
Przestali, gdy z azienki wyleciao pudeko po chusteczkach, niemal trafiajc Bonnie
w gow. Wtedy dopiero zauwayli, e drzwi azienki s otwarte, W azience wisiao lustro.
Bonnie zauwaya w nim wyraz twarzy Caroline.
Tak, Caroline widziaa, jak si z niej miali.
Drzwi zamkny si ponownie. Bonnie zacza nerwowo bawi si swoimi rudymi
lokami, marzc, by podoga pod ni rozstpia si i pochona j.
- Przeprosz j. - Bonnie gono przekna lin. Uniosa wzrok i zorientowaa si, e
wszyscy wpatruj si w Elen, ktra wygldaa na bardzo zranion tym, e zostaa odrzucona.
Dobrze, e kazalimy Caroline podpisa cyrograf, pomylaa. I e podpisa go te
wiecie - kto. Jeeli jest jedna rzecz, na ktr mona byo liczy, jeli chodzi o Damona, to
bya ni konsekwencja.
Bonnie podesza do przyjaci otaczajcych Elen, ktra si wyrywaa. Stefano
prbowa j przytrzyma. Matt i Meredith przekonywali Elen, e wszystko jest w porzdku.
Elena przestaa si szamota. Pakaa rzsistymi zami. Zamiast szczcia, ktre
emanowao od niej wczeniej, Bonnie wyczuwaa teraz poczucie krzywdy i al, a take
zrozumienie.
- Nie moga wiedzie, e Caroline tak si zdenerwuje. Nie zrobia jej nic zego. Bonnie gaskaa j uspokajajco.
zy wci spyway po policzkach Eleny, a Stefano zbiera je chusteczk, jakby byty
diamentami.
- Ona myli, e Caroline spotkao co zego - wytumaczy im - i martwi si o ni. Nie
rozumiem, o co chodzi.
Bonnie uwiadomia sobie, e Elena moe si przecie porozumiewa ze Stefano
telepatycznie.
- Ja te to wyczuam - powiedziaa. - Bl. Ale powiedz jej... to znaczy... Eleno,
obiecuj, e przeprosz Caroline. Pokajam si.
- Wszyscy bdziemy musieli si kaja - wtrcia Meredith. - Ale wczeniej chciaabym
si upewni, e nasza zagubiona dusza rozpozna mnie.
Obja Elen i pocaowaa j.
Niestety, w tej samej chwili Caroline otworzya drzwi azienki. Zatrzymaa si w
progu.
- Nie wierz! - krzykna piskliwie. - Wci to robicie! To odra.
- Caroline - przerwa jej Stefano ostrzegawczym tonem.
Tb, niestety, wywoao u Bonnie i Meredith kolejny atak miechu, ktry prboway
stumi. Nawet Stefano si mia. Na nic si zday jego dobre maniery. Poczucie obowizku
uprzejmego traktowania Caroline, ktra bya jego gociem, przegrao z komizmem sytuacji.
Bonnie spojrzaa na Elen i zauwaya, e patrzy ona na Caroline z dziwnym wyrazem
twarzy, Nie wygldao to, jakby si jej bata, ale jakby bardzo baa si o ni.
- Wszystko w porzdku? - wyszeptaa Bonnie. Ku jej zaskoczeniu Elena skina, a
potem spojrzaa na Caroline i pokrcia gow. Przygldaa si jej uwanie jak lekarz
badajcy bardzo chorego pacjenta.
Po czym podleciaa do niej, wycigajc rk. Caroline odsuna si, jakby myl o
dotkniciu Eleny bya odraajca. Nie, dotyk Eleny nie budzi w niej wstrtu, pomylaa
Bonnie. Caroline baa si tego dotyku.
- Skd mog wiedzie, co teraz, zrobi? - bronia si Caroline, ale Bonnie wiedziaa, e
to nie jest prawdziwy powd jej strachu. Co tu si dzieje? - zastanawiaa si. Elena boi si o
Caroline, Caroline boi si Eleny. Co to znaczy?
Bonnie dostaa gsiej skrki. Co byo nie tak z Caroline. Nigdy wczeniej nie
spotkaa si z czym takim. A powietrze... powietrze wydawao si gstnie jak przed burz.
Caroline odwrcia si, eby nie patrze na Elen. Stana za krzesem.
- Po prostu trzymajcie j, do cholery, z daa ode mnie, dobrze? Nie pozwol, eby
jeszcze raz mnie dotkna... - zacza, kiedy Meredith powiedziaa cicho dwa sowa, ktre
zmieniy sytuacj.
- Co powiedziaa? - zapytaa zdumiona Caroline.
ROZDZIA 5
tego z powodu jakiej sentymentalnej bzdury, obawiajc si jej protestw, gdy unisby jej
doskonay podbrdek i zatopi opuche z godu ky w biaej jak lilia szyi.
Snucie fantazji przerwa mu jaki haas.
- ...nie sdzisz? - pytaa Damaris.
Zirytowany i zbyt pochonity swoimi mylami, by zastanawia si, o czym
dziewczyna mwi, po prostu wyczy jej umys. Damaris bya liczna, ale strasznie
gadatliwa.
Siedziaa teraz z - wosami rozwiewanymi przez wiatr, niewidzcymi oczami,
zwone renice byy nieruchome.
Wszystko na nic. Damon westchn zrezygnowany. Nie potrafi wrci do swojego
snu na jawie. Nawet gdy w samochodzie panowaa cisza, przeszkadza mu wyimaginowany
szloch Eleny.
Ale gdyby przemieni j w wampira, nie szlochaaby, podpowiedzia jaki gos w jego
gowie. Damon kiedy chcia uczyni j swoj krlow nocy - dlaczego nie sprbowa
znowu? Naleaaby do niego cakowicie. A e musiaby zrezygnowa z jej ludzkiej krwi...
c, teraz te jej nie pi, prawda? - cign gos, Elena, blada i otoczona aur mocy, z wosami
niemal srebrnymi, w czarnej sukni kontrastujcej z jej alabastrow skr. Ta wizja
przyspieszyaby bicie serca kadego wampira.
Pragn jej bardziej ni kiedykolwiek - teraz, gdy bya dachem. Nawet jako
wampirzyca zachowaa duo ze swojej natury. Mg sobie to wyobrazi: jej wiato i jego
mrok, jej mikka biel w jego muskularnych, odzianych w czer ramionach. Zamknby te
cudowne usta pocaunkami, okryby nimi j ca...
O czym on myla? Wampiry nie cauj ot tak, dla przyjemnoci - a ju zwaszcza nie
cauj innych wampirw. Krew, polowanie - tylko to si liczy Caowanie, jeeli nie byo
konieczne do zdobycia, ofiary, nie miao sensu. Do niczego nie mogo prowadzi. Tylko
sentymentalni idioci jak jego brat zawracali sobie gow takimi gupstwami. Para wampirw
moe dzieli si krwi miertelnika, atakujc jednoczenie, wsplnie kontrolujc jego umys,
sami poczeni umysami. W tym tylko wampiry znajduj przyjemno.
Niemniej Damon by podniecony wizj caowania Eleny, zmuszania jej do
pocaunkw, uczucia satysfakcji, gdy w. kocu zamie jej opr.
Moe wariuj, pomyla Damon zaintrygowany. Nic przypomina! sobie, eby co
takiego zdarzyo mu si kiedykolwiek wczeniej, ale pocigaa go myl o caowaniu Eleny.
Od wiekw nie by tak podniecony.
Tym lepiej dla ciebie, Damaris. Dotarli ju do rogu skrzyowania Sycamore Street i
Old Wood. Dalej droga stawaa si coraz bardziej krta i niebezpieczna - Nie przejmujc si
tym, obrci si do dziewczyny, eby j obudzi. Z zadowoleniem zauway, e winiowy
kolor jej warg jest naturalny Pocaowa j delikatnie i czeka na reakcj.
Przyjemno. Widzia, jak jej umys si ni wypenia.
Rzuci okiem na drog przed sob i sprbowa jeszcze raz. Tym razem caowa j
duej. Ucieszya go jej reakcja, reakcje ich obojga. To byo niesamowite. Musiao to si
jako wiza z iloci krwi, ktr wypi - wiksz ni kiedykolwiek w cigu jednego dnia albo kombinacj....
Musia przesta zajmowa si Damaris i skupi uwag na drodze. Jakie niewielkie
brunatne zwierz pojawio si ni std, ni zowd przed samochodem. Damon chwyci
kierownic obiema domi, wbi w zwierz zimne jak lodowiec oczy i nakierowa samochd
prosto na nie.
Nie byo a tak mae - samochd mg podskoczy.
- Trzymaj si - mrukn do Damaris.
Zwierz uskoczyo w ostatniej chwili. Damon gwatownie skrci kierownic, chcc je
dopa, i znalaz si na skraju rowu. Tylko nadludzki refleks wampira - i precyzja ukadu
kierowniczego bardzo drogiego samochodu - mogy go uratowa. Na szczcie Damon mia
jedno i drugie. Samochd obrci si i zatrzyma z piskiem opon.
Ale nie podskoczy.
Damon wysiad i si rozejrza. Zwierz jednak znikno rwnie tajemniczo, jak si
pojawio.
Dziwne.
aowa, e jecha pod soce - jasne popoudniowe wiato osabio jego wzrok, Ale
udao mu si zobaczy niedosz ofiar z bliska, kiedy j mija - stworzenie miao dziwaczny
ksztat: wski pysk i jakby wachlarz z tyu.
No, c.
Wrci do samochodu, w ktrym histeryzowaa Damaris. Nie by w nastroju do
uspokajania kogokolwiek, wic znw j upi. Opada na fotel, a zy powoli obeschy na jej
policzkach.
By sfrustrowany. Ale przynajmniej wiedzia ju, co chce dzisiaj zrobi. Chcia
znale jaki lokal - obskurn i brudn knajp albo wytworn i drog restauracj - i innego
wampira. Biorc pod uwag moce, jakie pulsoway pod Fell's Church, to nie powinno by
trudne. Wampiry i inne stworzenia nocy cigny do takich miejsc jak my do wiata.
A potem chcia walczy. To nie byaby uczciwa walka - Damon by najsilniejszym
yjcym wampirem, a poza tym by opity krwi najpikniejszych dziewczt miasta Fell's
Church. Ale nie obchodzio go to. Mia ochot wyadowa na czym swoj frustracj, a jaki
wilkoak, wampir albo ghoul byby w sam raz. Moe nawet wicej ni jeden - znw
umiechn si do siebie, a w jego oczach pojawi si grony bysk - jeeli uda mu si tyle
znale. A na deser - przepyszna Damaris.
ycie jest dobre. A nieycie, pomyla Damon, nawet lepsze. Nie zamierza siedzie i
narzeka tylko dlatego, e nie mg natychmiast mie Eleny. Zamierza rozerwa si i sta si
jeszcze silniejszy A potem, ktrego dnia, niedugo, pj do swojego aosnego modszego
brata i zabierze j.
Przez chwil patrzy we wsteczne lusterko. Na skutek jakiego zaamania wiata, a
moe wyadowania w atmosferze przez chwil wydawao mu si, e dostrzeg w swoich
oczach czerwony pomie.
ROZDZIA 6
przez kogo, kto usiuje j pozna, uywajc wszystkich zmysw: Kiedy Elena odsuna si
od niej, promieniaa wiatem tak jak po pocaunku z Meredith. Wszystkie negatywne uczucia
zostay... znikny. Bonnie poczua, jakby wiato emanujca od Eleny obja take j. - Nie
powinnimy jej przyprowadza - powiedzia Matt do Stefana. - Przepraszam za to. Znam j i
wiem, e mogaby obrzuca wyzwiskami Elen jeszcze dugo, sama by nie wysza.
- Stefano si tym zaj - wtrcia Meredith. - Czy to moe Elena?
- To ja - przyzna Stefano. - Matt ma racj, a ja nie bd tolerowa nikogo mwicego
le o Elenie.
Dlaczego oni o tym rozmawiaj? - zastanawiaa si Bonnie. Meredith i Stefano byli
najmniej skonnymi do pogaduszek osobami, jakie znaa. Wtedy uwiadomia sobie, e to z
powodu Matta, ktry podchodzi wolno, ale z wyrazem determinacji do twarzy Eleny.
Bonnie podniosa si szybko. Mina Matta, nie spogldajc w jego stron. A potem
wczya si do rozmowy Meredith i Stefano o tym. co si stao. Nie byo dobrze mie
Caroline za wroga, zgodzili si. Nic te nie wskazywao na to, e kiedykolwiek nauczy si, e
wszelkie ataki na Elen w kocu obracaj si przeciw niej. Bonnie mogaby si zaoy, e
knuje co nowego ju teraz.
- Ona czuje si samotna. - Stefano prbowa usprawiedliwi Caroline. - Chce by
akceptowana przez kadego i w kadej sytuacji, ale jest... wyalienowana. Jakby nikt, kto j
dobrze pozna, jej nie ufa.
- W taki sposb prbuje si po prostu broni - zgodzia si Meredith. - Ale mona by
si jednak spodziewa odrobiny wdzicznoci. W kocu ocalilimy jej ycie.
Jest w tym co wicej, pomylaa Bonnie. Intuicja prbowaa jej co powiedzie - co
mogo si zdarzy, zanim udao im si j uratowa - ale bya zbyt zdenerwowana, z powodu
Eleny, eby si tym przej.
- Dlaczego kto miaby jej ufa? - zapytaa Stefano. Obejrzaa si dyskretnie. Elena
miaa odtd rozpoznawa Matta, a on wyglda, jakby mia zemdle. - Caroline jest pikna,
jasne, ale to wszystko. O nikim nie powiedziaa jednego dobrego sowa. Stale prowadzi jak
gr... Wiem, e te czasem to robimy, ale ona zawsze yczy ludziom le. Oczywicie, potrafi
uwie prawie kadego faceta - nagle opanowa j niepokj i dokoczya zdanie duo
goniej, eby go odsun - ale jeeli jeste dziewczyn, to nie widzisz w niej wicej ni par
dugich ng i du...
Bonnie przerwaa, bo Meredith i Stefano zastygli w bezruchu z identycznym wyrazem
twarzy mwicym O Boe, tylko nie to.
- Ma te dobry such - powiedzia jaki drcy ze zoci gos za plecami Bonnie. Serce
ktrych nie moga si pozby, choby chciaa. Musiaa, pomc Elenie. Powoli, jakby
przedzieraa si przez wichur, podesza do przyjaciki i pooya do na jej doni, aby ich
moce si poczyy.
Z drugiego boku Eleny, stana Meredith. wiato wiecio intensywniej. Stwory z
ciemnoci uciekay przed nim, krzyczc i tratujc si wzajemnie.
Bonnie zauwaya, e Elena si potkna. Skrzyda znikny. Znikny te istoty
mroku. Elena przegnaa je, pokonaa potn moc biaej magii.
- Ona upadnie - wyszeptaa Bonnie do Stefano. - Pojedynek z siami ciemnoci j
wyczerpa...
W tym momencie nastpiy wydarzenia tak szybko, jakby w pokoju zabysy snopy
stroboskopowego wiata.
Bysk. Roleta podniosa si z hukiem.
Bysk. Zawiecia lampa w doniach Stefano. Widocznie prbowa j naprawi..
Bysk, Drzwi do pokoju otworzyy si powoli, skrzypic,
jakby chciay zrekompensowa wczeniejsze trzaniecie.
Bysk. Caroline znalaza si na pododze, na czworakach, oddychajc ciko. Elena
wygraa...
Elena upada.
Tylko kto o nadludzko szybkim refleksie mg zapa j, zanim uderzya o podog.
Stefano rzuci lamp Meredith i w mgnieniu oka znalaz si przy Elenie. A potem obejmowa
j mocno.
- Do diaba - wykrztusia Caroline. Tusz do rzs spyn po jej policzkach, zostawiajc
czarne lady. Spojrzaa na Stefano z nieskrywan nienawici. Stefano popatrzy na ni
spokojnie - nie, surowo.
- Nie wzywaj diaba - ostrzeg. - Nie tutaj Nie teraz. Moe usysze i odpowiedzie.
- Jakby jeszcze tego nie zrobi. - prychna Caroline. Wygldaa aonie, bya
pokonana, zamana. Jakby rozptaa co, nad czym nie potrafia zapanowa,
- Caroline, co ty mwisz? - Stefano uklk przy niej. - Chcesz powiedzie, e ty ju...
zawara jak umow?
- Ups - jkna Bonnie, rozadowujc napicie, jakie panowao w pokoju. Caroline
poamaa paznokcie, na pododze byy lady krwi. Bonnie, przejta wspczuciem, poczua
bl w palcach. Kiedy jednak Caroline machna zakrwawion rk w stron Stefano,
wspczucie przemienio si w mdoci. - Chcesz poliza? zapytaa Caroline. Jej twarz si
zmienia. - Nie udawaj, Stefano - cigna drwicym tonem. - Przecie pijasz ostatnio ludzk
krew, prawda? Ludzk czy czymkolwiek ta dziewczyna jest. Latacie teraz razem jak
nietoperze, co?
- Caroline - wyszeptaa Bonnie. - Nie widziaa ich? Skrzyde...
- Jak u nietoperza albo wampira. Stefano przemieni j... - Ja te je widziaem powiedzia Matt. To nie byy skrzyda nietoperza.
- Jestecie lepi? Spjrzcie, - Meredith pochylia si i podniosa z podogi dugie,
biae, byszczce piro.
- Moe jest biaym krukiem - nie ustpowaa Caroline. - To by si zgadzao. I nie
mog uwierzy, e wszyscy tak si przed ni paszczycie, jakby bya krlow. Wszyscy ci
uwielbiaj, prawda Eleno?
- Przesta - rzuci Stefano,
- Wszyscy to jest sowo klucz. - Przesta.
- Kiedy ich caowaa - Caroline teatralnie wzruszya ramionami - przypomniaa mi
si...
- Przesta, Caroline,
- ...dawna Elena. - Gos Caroline ocieka jadem. - Kady, kto ci zna, wie kim jeste,
bya, zanim Stefano zaszczyci nas swoj bosk obecnoci. Bya...
- Caroline, przesta natychmiast... - Dziwk! Tak! Tani dziwk!
ROZDZIA 7
Na chwil wszyscy zamarli. Stefano zblad jak ciana, zacisn wargi w wsk lini.
Bonnie cisny si na usta sowa, wyjanienia, oskarenia pod adresem Caroline, Elena moe i
miaa tylu chopakw, ile jest gwiazd na niebie, ale odkd si zakochaa, istnia dla niej tylko
Stefano. Ale Caroline i tak by tego nie zrozumiaa.
- I co, zatkao was? Nie macie nic do powiedzenia? - naigrywaa si Caroline. adnych citych ripost? Nietoperz potkn wam jzyki? - Rozemiaa si, ale by to
wymuszony, sztuczny miech. Potem z jej ust pady sowa, ktrych z pewnoci nie powinno
si wypowiada publicznie. Bonnie pewnie zdarzyo si uy ich raz czy dwa, ale wypowiedziane przez Caroline tutaj i teraz tworzyy strumie jadowitej mocy.
Ta moc rosa, wydawao si, e pokj jest dla niej za ciasny. Co si stanie.
Drgania, pomylaa Bonnie, gdy kaskady dwikw nabieray mocy.
Szko, podpowiedziaa jej intuicja. Odejd od szka.
Stefano ledwie zdy odwrci si do Meredith i krzykn.
- Rzu lamp!
Meredith, ktra miaa nadzwyczajny refleks, wycelowaa lamp w otwarte okno.
Ledwie lampa przeleciaa przez okno, wybucha.
Odgosy pkajcego szka dobiegy ich take z azienki. Kawaki lustra chyba musiay
wbi si w drzwi.
W nastpnej chwili Caroline uderzya Elen, zostawiajc na jej policzku czerwony
lad. Etena podniosa do i dotkna twarzy, miaa bardzo nieszczliw min.
A potem Stefano zrobi co, co Bonnie uznaa za najbardziej zadziwiajce ze
wszystkich wydarze tego dnia. Bardzo delikatnie poi oy Elen na pododze, pocaowa j w
czoo i zwrci si do Caroline.
Pooy donie na jej ramionach i przytrzyma j mocno, zmuszajc do spojrzenia mu
w oczy.
- Caroline - powiedzia. - Wr. Przez wzgld na przyjaci, ktrym na tobie zaley,
wr. Przez wzgld na rodzin, ktra, ci kocha, wr. Przez wzgld na tw niemierteln
dusz, wr. Wr do nas!
Caroline patrzya na niego butnie. Stefano odwrci si w stron Meredith.
- Nie za bardzo si do tego nadaj. To nie jest mocna strona wampirw - westchn!
ciko.
filmach, gdy faceci si lej, nie okazuj, e bol ich rce. Czy chodzi o to, e wiedz, jak zadawa ciosy, by bolao tylko tego drugiego?
Matt si zaczerwieni.
- Ja... hm, ja nigdy...
- Boli wszystkich, nawet wampiry - przyszed mu z pomoc Stefano. - Czy wszystko
dobrze, Meredith? Mam na myli, e Elena moga
- Wszystko w porzdku. A teraz mamy z Bonnie co do zrobienia. - Skina na
przyjacik. - My odpowiadamy za to, co wyprawiaa Caroline. Powinnymy si domyli,
e wrci na gr. Przyjechaa z nami, nie ma jak wrci do domu. Pewnie zesza na d do
telefonu i prbowaa skoni kogo, eby po ni przyjecha, ale nikt nie chcia, wic nie miaa
innego wyjcia, jak wrci do nas. Musimy j odwie. Stefano, przepraszam. Nie bya to
udana wizyta.
Stefano mia ponur min.
- Nie przypuszczaem, e Elena moe znie tak wiele. Teraz wiem, e tak powiedzia.
- Ja rwnie mam samochd, ja powinienem odwie Caroline - wtrci Matt.
- Moe wrcimy jutro - zaproponowaa Bonnie.
- Tak, myl, e tak bdzie najlepiej - przyzna Stefano. - Prawd mwic, niechtnie
j wypuszczam std. Boj si o ni. Bardzo.
Bonnie bya zaskoczona.
- Dlaczego?
- Myl... jeszcze za wczenie, eby mie pewno, ale myl, e ona jest optana. Ale
nie mam pojcia przez co. Ustalenie tego moe zaj sporo czasu.
Dreszcz niepokoju przebieg Bonnie po plecach. Lodowaty ocean strachu by bardzo
blisko, moga uton w nim w kadej chwili.
- Pewne jest tytko to, e zachowywaa si dziwnie, nawet jak na ni - cign Stefano.
- Nie wiem, czy wy te to syszelicie. Kiedy przeklinaa, miaem wraenie, e jaki gos jej
podpowiada. A ty nie syszaa? - zwrci si do Bonnie.
Bonnie prbowaa sobie przypomnie. Czy syszaa jaki inny glos oprcz gosu
Caroline? Najcichszy z szeptw...
- To, co tu si stao, moe pogorszy spraw. Wyzwala diaba w chwili, gdy ten pokj
by przepeniony moc. Fell's Church ley na krzyujcych si liniach mocy: To powana
sprawa. Przy tym wszystkim... auj po prostu, e nie ma tu jakiego dobrego
parapsychologa.
pewnego dnia moe bdzie chciaa to przeczyta, przypomnie sobie. Zapisaem jej myli w
postaci zda, ale Elena nie przesya ich w takiej formie. To tylko urywki myli, jak sdz.
Wampiry maj wpraw w tumaczeniu ludzkich myli na pene zdania, ale myli Eleny
wymagaj wicej obrbki. Zwykle to tylko jasne obrazy i czasem pojedyncze sowa.
Czwarta to Caroline Forbes. Elena znaa j prawie od dziecka - tak mi si - wydaje.
To, co mnie zdumiewa, to to, e dzisiaj Caroline zaatakowaa Elen na niemal wszystkie
wyobraalne sposoby, a jednak przeszukujc umys Eleny, nie znajduj tam uczu gniewu czy
blu. To niemal przeraajce, e jest tak niewinna, tak doskonaa.
To, co naprawd chciabym wiedzie, to to, co si stao z Caroline, gdy zostaa
porwana przez Klausa i Tylera. Czy to, co wyprawiaa dzisiaj, zrobia z wasnej woli? Czy
wci tkwi w niej okruch nienawici Klausa? Czy moe mamy w Fell's Church nowego
wroga?
I najwaniejsze - co mamy z tym zrobi?
Stefano, ktry jest wanie odcigany ad kom...
ROZDZIA 8
osoba w lustrze pojawia si w tym samym momencie. Bonnie odoya w kocu lusterko i
zaja si jej wosami, z ktrymi Stefan o wyranie sobie nie radzi. Kiedy wreszcie byy ju
rozczesane, z dum wprowadzia Elen do pokoju.
I natychmiast poaowaa. Meredith, Mart i Stefano byli pogreni w ponurej
rozmowie. Bonnie z wahaniem pucia rk Eleny, ktra natychmiast pofruna tu kolana
Stefano, i sama doczya do przyjaci.
- Oczywicie, e rozumiemy - tumaczya Meredith. - Nawet zanim Caroline urzdzia
przedstawienie, nie byo innego wyboru. Ale
- Jakiego wyboru? - zapytaa Bonnie, siadajc na ku obok Stefano. - O czym
rozmawiacie?
Zapada cisza. Meredith obja Bonnie i powiedziaa:.
- Rozmawiamy o tym, e Stefano i Elena musz opuci Fell's Church. Musz odej
daleko std.
Bonnie zatkao. Kiedy odzyskaa mow, potrafia wykrztusi tylko gupie pytanie.
- Odej? Dlaczego?
- Widziaa, dlaczego. Widziaa, co tu wczoraj zaszo - wyjania Meredith. W jej
czarnych oczach malowa si bl. Ale w tej chwili Bonnie nie moga przej si niczyim
cierpieniem poza wasnym.
Nadcigao jak lawina rozgrzanego do czerwonoci niegu. Lodu, ktry parzy. Udao
jej si opanowa na tyle, eby powiedzie:
- Caroline nic nie zrobi. Podpisaa przysig. Wie, e zamanie jej, zwaszcza e sami wiecie - kto j podpisa...
Meredith musiaa powiedzie Stefano o kruku, poniewa tylko westchn i pokrci
gow, delikatnie odsuwajc Elen, ktra prbowaa zajrze mu w oczy. Najwidoczniej
wyczuwaa, e jej przyjaciele s zmartwieni, ale z pewnoci nie rozumiaa dlaczego.
- Mj brat jest ostatni osob, ktra powinna si zblia do Caroline. - Stefano z
irytacj odsun wosy z czoa, jakby wanie przypomnia sobie, jak bardzo s do siebie
podobni. - Nie sdz te, eby Caroline przeja si grob Meredith. Ona jest we wadaniu
ciemnoci.
Bonnie si trzsa. Nie podobay jej si skojarzenia ze sowem ciemno.
- Ale... - zacz Mart. Bonnie pomylaa, e Matt jest si tak samo oszoomiony jak
ona.
- Posuchajcie - przerwa mu Stefano - jest jeszcze jeden powd, z jakiego musimy
std wyjecha.
- Jaki? - Matt by zaniepokojony. Bonnie nie moga wydusi sowa. W jej gowie kryy
si jakie myli na ten temat, ale odsuwaa je.
- Bonnie chyba ju rozumie. - Stefano spojrza w jej stron. Odpowiedziaa
spojrzeniem oczu wilgotnych od ez.
- Pod Fell's Church - cign Stefano - krzyuj si linie mocy. Nie wiem, czy kto
celowo zaoy miasto w tym miejscu. Czy Smallwoodowie mieli z tym co wsplnego?
Bonnie, Meredith ani Matt nie wiedzieli. W dzienniku Honorii Fell nie byo adnej
wzmianki o tym, aby rodzina wilkoakw miaa co do powiedzenia przy zakadaniu miasta.
- C, jeeli to by przypadek, to nieszczliwy. Pod miastem, waciwie pod
cmentarzem miejskim, krzyuje si wiele linii mocy. Tb dlatego cigaj tu wszelkie istoty,
ze i... nie tak bardzo ze. - Wyglda na zakopotanego. Bonnie zrozumiaa, e mwi o sobie.
- Tb mnie tu przycigno. Podobnie jak inne wampiry, jak zreszt wiecie. Za kadym razem,
gdy pojawia si tu kto majcy moc, miasto przyciga z wiksz si. Kolejne istoty cigaj
tu jeszcze chtniej. Tb bdne koo.
- W kocu dowiedz si o Elenie - powiedziaa Meredith. - Pamitajcie, to ludzie jak
Stefano i Bonnie, ale pozbawieni zasad, Kiedy zobacz Elen...
Bonnie niemal wybuchna paczem na myl o tym. Wydawao jej si, e widzi
chmur biaych pir opadajcych powoli na ziemi.
- Ale... Elena nie bya taka zaraz po powrocie - wtrci Matt, - Mwia. Mylaa
logicznie, zachowywaa si racjonalnie. Nie fruwaa.
- Mwi czy nie mwi, fruwa: czy chodzi, ona ma moc - przypomnia Stefano. Wystarczajco duo mocy, eby doprowadzi zwyke wampiry do szalestwa, do tego, by
skrzywdziy j, aby zdoby t moc. A Elena nie zabija ani nie rani. A w kadym razie nie
mog sobie wyobrazi, eby to robia. Mam nadziej, e uda mi si zabra j w miejsce, w
ktrym bdzie... bezpieczna.
- Nie moesz jej zabra - wykrztusia Bonnie. Syszaa, e jej gos si amie, ale nic
nie moga na to poradzi. - Meredith ci nie powiedziaa? Elena si przebudzi, a Meredith i ja
musimy przy niej by.
Bo nie bdziemy przy niej pniej. Nagle zakoczenie proroctwa stao si jasne. Nie
byo to takie ze jak nie by w ogle nigdzie, ale wystarczajco ze.
- Nie zamierzaem jej std zabiera, dopki nie bdzie przynajmniej chodzi - wyjani
Stefano, obejmujc zaaman Bonnie. - . To byo jak siostrzany ucisk Meredith, ale
silniejszy. - I nawet nie wiesz, jak si ciesz, e ona si przebudzi. I e bdziecie przy niej.
- Ale... Ale te wszystkie potwory i tak przyjd do Fell's Church? - pomylaa Bonnie. I
ROZDZIA 9
Matt, Meredith i Bonnie odjechali. Zanim wysza, Bonnie przebraa Elen w jej
koszul nocn. Zapad ju mrok - przynis ulg oczom Stefano. Gorsze od blu oczu byo
jednak uczucie, e si dusi z godu. Szybko co na to zaradz, powiedzia sobie. Kiedy Elena
zanie, wymknie si do lasu i upoluje jelenia. Nikt ani nic me skrada si tak jak wampir, nikt
ani nic nie mogo konkurowa w polowaniu ze Sterano, I nawet gdyby trzeba byo kilku jelenia by zaspokoi gd, adnemu nie zrobi krzywdy.
Elena miaa jednak inne plany. Nie chciao jej si spa. Gdy gocie odjechali, zrobia
to, co zawsze robia, gdy bya w tym nastroju. Podfruna do Stefano, uniosa gow, zamkna oczy i daa mu usta do pocaunku.
Stefano zasun rolet w oknie, chronic ich przed wzrokiem wcibskich krukw, i
wrci do Eleny. Siedziaa w tej samej pozycji, lekko si rumienic. Wci miaa zamknite
oczy. Stefano czasem myla, e mogaby tak siedzie wiecznie, czekajc na pocaunek.
- Naprawd nic powinienem tego robi, kochana. - Westchn. Pochyli si i
pocaowa j lekko i niewinnie.
Elena zamruczaa niezadowolona. Dotkna nosem policzka Stefano:.
- Najukochasza moja - powiedzia, gaszczc j po gowie. - Bonnie udao si
rozczesa ci wosy? - Ale zaczynay go bole grne zby.
Elena jeszcze raz dotkna go nosem. Pocaowa j nieco mocniej. Waciwie wiedzia,
e jest dorosa. Bya starsza i duo bardziej dowiadczona ni dziewi miesicy temu, kiedy
zatracili si w namitnych pocaunkach. Ale cigle czu si winny i nie mg przesta si
martwi o to, e w tej chwili Elena nie wie, co oznaczaj pocaunki.
Tym razem okazywaa. irytacj. Miaa ju do. Przywara do Sterano, zmuszajc go,
by j przytuli. W tej samej chwili jej prosz zadwiczao w jego umyle jak uderzenie yeczk o szklank.
To byo jedno z pierwszych sw, ktre nauczya si przekazywa telepatycznie. Czy
bya anioem, czy nie - doskonae wiedziaa, jak ma wadz nad Stefano dziki temu
jednemu sowu.
Prosz?
- Och, kochanie - jkn. - Moje liczne kochanie... Prosz? Pocaowa j.
Zapada cisza. Jego serce bio szybciej i szybciej. Elen, swoj Elen, ktra kiedy
oddaa za niego ycie, trzyma teraz w ramionach. Naleaa tylko do niego, a on nalea do
niej i nie chcia, eby cokolwiek si zmienio. Nawet szybko narastajcy bl zbw sprawia
mu przyjemno dziki ustom Eleny przywierajcym do jego ust.
Czasem myla, e jest najblisza przebudzenia, kiedy na p spaa, tak jak teraz, Tb
ona zawsze inicjowaa takie sytuacje, ale on nie potrafi si jej oprze. Kiedy raz odmwi i
nie pocaowa jej, natychmiast przestaa rozmawia z nim i odfruna do rogu pokoju i
szlochaa. Nic nie mogo jej pocieszy, chocia uklk na pododze i baga j, sam niemal
paczc. Szlochaa, dopki znw nie wzi jej w ramiona.
Obieca sobie, e wicej nie popeni tego bdu. Ale wci mia poczucie winy.
W kocu Elena, oderwaa usta od jego ust. Stefano mg myle tylko o tym, e Elena
znw jest z nim, tak podniecona, drca... A w kocu przesta si kontrolowa.
Wiedzia, e bl jego kw sprawia jej tyle przyjemnoci co i jemu.
Elena tulia si do niego. Ich umysy ju poczyy si w jedno, Dwa zby Stefano
wyduyy si i wyostrzyy. Gdy dotkn nimi dolnej wargi Eleny, bl pomieszany z rozkosz
niemal odebra mu oddech.
Wtedy Elena zrobia co, czego nie robia wczeniej, Delikatnie i ostronie chwycia
wargami kie Stefano.
wiat zawirowa.
Tylko dziki mioci do niej i dziki poczeniu ich umysw, nie ugryz jej. W jego
yach wrzaa krew.
Ale kocha j i byli jednoci. Jego ky nigdy nie byy tak dugie i ostre. Chocia si
nie poruszy, rozci warg Eleny. Krew spywaa kropla po kropli do jego garda. Krew
Eleny, ktra zmienia si, odkd wrcia ze wiata duchw. Kiedy bya wspaniaa, tryskaa
energi.
Teraz... teraz to bya klasa sama w sobie. Nie do opisania. Nigdy nie dowiadczy
niczego takiego jak krew ducha, ktry powrci. Bya nasycona, moc.
Wampirom picie krwi sprawiao nieopisan rozkosz. Czowiek takiej rozkoszy nie
dowiadcza.
Serce Stefano bio tak mocno, e niemal wyskoczyo z piersi.
Elena delikatnie ugryza jego kie.
Czu jej satysfakcj, kiedy bl zmienia si w rozkosz, poniewa bya z nim zwizana i
poniewa naleaa do tych ludzkich istot, ktrym sprawia przyjemno karmienie wampira
wasn krwi. Naleaa do elity.
Przeszed go dreszcz. Krew Eleny sprawiaa, e wiat wirowa..
Elena oblizaa warg. Odchylia gow, nadstawiajc mu szyj.
To byo ju za duo, nawet dla niego. Nie mg si oprze. Zna siatk jej y tak
dobrze jak rysy jej twarzy. A jednak...
W porzdku. Wszystko jest dobrze... Elena przekonywaa go telepatycznie.
Zatopi dwa obolae ky w cienk y Eleny. Byty tak ostre, e nie poczua blu. Jej
krew wypenia jego usta. Rado dawania wprawia Elen w ekstaz.
Istniao ryzyko, e Sterano wypije za duo krwi albo nie odda jej do wasnej, by
utrzyma j przy yciu. On potrzebowa jednak tylko odrobin, Obawy znikny, doznali
nieziemskiej rozkoszy.
Matt szuka kluczykw, kiedy usadowili si na przednim siedzeniu jego gruchota.
Troch wstydzi si parkowa obok porsche Stefano. Tapicerka na tylnym siedzeniu bya
podarta, miaa zwyczaj przykleja si do plecw i poladkw kadego, kto tam usiad. Na
szczcie filigranowa Bonnie zmiecia si z przodu, pomidzy Mattem i Meredith. Matt
zerkn na ni, bo wiedzia, e niechtnie zapina pasy. Wska droga przez Stary Las, pena
ostrych zakrtw, bya niebezpieczna, nawet jeli akurat nie byo na niej innych samochodw,
ktre trzeba by wymin.
Do
umierania,
pomyla
Matt,
ruszajc
parkingu.
Do
cudownych
zmartwychwsta. Widzia ju tyle cudw, e wystarczy mu do koca ycia. Tak jak Bonnie
chcia, eby wszystko wrcio do normalnoci, eby mg y jak zwyky czowiek.
Bez Eleny, drwico szepn jaki gos w jego gowie. Poddajesz si bez walki?
Nie mgbym pokona Stefano w adnej walce, nawet gdyby mia obie rce zwizane
za plecami i worek na gowie. Zapomnij. To skoczone, chocia mnie pocaowaa. Teraz to
tylko przyjacika.
Ale wci czu na swoich wargach gorce usta Eleny, ktra nie wiedziaa jeszcze, e
przyjaciele si nie cauj. Czu te jej ciepe i smuke ciao.
Cholera, wrcia jako kobieta doskonaa, przynajmniej z wygldu, pomyla.
- Kiedy mylaam, e wszystko ju bdzie w porzdku. - Bonnie przerwaa smtne
rozmylania Mata. - Kiedy mylaam, e wszystko si uda.
- To chyba niemoliwe - tumaczya jej Meredith. - Cigle j tracimy. Ale nie moemy
by samolubni.
- Ja mog - odparowaa Bonnie.
Ja te, wyszepta gos w gowie Matta. Stary, dobry Matt; Matt nie bdzie mia nic
przeciwko; dobry kumpel Matt. No c, tym razem stary dobry Matt ma co przeciwko. Ale
ona wybraa innego faceta, wic co mog zrobi? Porwa j? Zamkn? Uy siy?
Ta mysi podziaaj jak kube zimnej wody. Matt otrzsn si i skupi na drodze.
pobierzecie! I bdziecie mieli dzieci! - Bonnie udao si sprawi, e zabrzmiao to jak co bardzo nieprzyzwoitego. - Ja utkn w szkole do koca ycia. A wy oboje doroniecie i
zapomnicie o Elenie i Stefano... i o mnie - dokoczya bardzo cicho.
- Ej. - Matt zawsze stawa po stronie skrzywdzonych i przegranych. Teraz, mimo
wspomnienia Eleny (zastanawia si, czy kiedykolwiek zapomni o jej pocaunku), al mu byo
Bonnie. - O czym ty mwisz? Po college'u wrc do Fell's Church. Pewnie tu umr. I bd o
tobie pamita. Oczywicie, jeeli ty nie bdziesz miaa nic przeciwko.
Bonnie zadraa. Matt bez zastanowienia przytuli j.
- Nie jest mi zimno - wyjania, ale nie prbowaa strci jego rki. - Jest ciepa noc.
Ja.. .ja po prostu nie lubi, jak kto mwi o umieraniu... Uwaaj!
- Matt, uwaaj!
- Ooooo... - Mart wcisn hamulec, przeklinajc gono. Obiema rkami prbowa
utrzyma kierownic. Jego samochd mia kilkanacie at, nie by! wyposaony w poduszki
powietrzne. W gruncie rzeczy jechali kup zomu.
- Trzymajcie si! - krzykn Matt, kiedy samochd z piskiem opon zacz obraca si
w miejscu. Uderzy w drzewo, tylne koa byy w rowie.
Matt powoli wypuci powietrze i zdj rce z kierownicy Obrci si w stron
dziewczyn t si przerazi.
Bonnie leaa z gow na. kolanach Meredith, trzymajc si jej kurczowo. Meredith
siedziaa wyprostowana, z nienaturalnie odchylon gow.
Ga drzewa wybia szyb i cudem nie przebia Meredith jak wcznia.
Gdyby pas Bonnie nie pozwoli jej si obrci; gdyby si nie schylia; gdyby Meredith
nie odrzucia gowy do tyu...
Mart zorientowa si, e patrzy prosto na rozupany, ostry koniec gazi. Gdyby pas
nie przytrzyma go na miejscu, gdyby pochyli si na bok.
Sysza swj ciki oddech. Samochd wypeni si zapachem igie. Czu nawet
aromat ywicy, ktra kapaa z drzewa.
Meredith bardzo powoli prbowaa odsun ga, ktra wycelowana bya w jej szyj
jak strzaa. Nie moga. Matt usiowa jej pomc, Ale ga nawet nie drgna.
- Musz si wydosta - jkna Bonnie - zanim to mnie zapie. To chce mnie zapa.
Matt spojrza na ni w zdumieniu. Otar policzek o koniec gazi.
- To nie chce ci zapa. - Ale gdy chcia odpi pas, poczu mdoci. Dlaczego
Donnie te ma wraenie, e to nie ga, tylko co ywego, co moe jej zrobi krzywd?
- Wiesz, e chce - wyszeptaa Bonnie. Trzsa si, Szamotaa si, usiujc odpi pas.
- To nie tylko igy. To mae gazki. Co jak drut kolczasty. Ja... utknam... - cigna
coraz bardziej przeraona Bonnie.
- Matt, otwrz drzwi!
- Nie mog. Cisza.
- Matt?
Matt walczy z gazi, obiema domi prbujc j odepchn, zapierajc si nogami.
Pcha z caych si.
- Matt! - Meredith niemal krzyczaa. - To zaraz podetnie mi gardo!
- Nic mog otworzy drzwi! Z tej strony te jest drzewo!
- Tam nie moe by drzewa, to droga!
- Jak moe tam rosn drzewo?
Znw cisza. Matt czu, jak igry i drzazgi wbijaj si w jego kark Jeeli szybko si nie
porusza nigdy nie otworzy tych drzwi.
ROZDZIA 10
Elena bya szczliwa. Teraz jej kolej. Stefano zaci si ostrym drewnianym noem
do papieru. Ib by najskuteczniejszy sposb zranienia wampira. Elena nie lubia na to patrze,
wic zamkna oczy i otworzya je dopiero, gdy na szyi Stefano pojawia si krew.
- Nie powinna wypi duo - wyszepta Stefano. - Czy nie ciskam ci zbyt mocno?
On te si denerwowa. Tym razem to ona pocaowaa jego.
Wiedziaa, jak dziwne mu si to wydawao i e jej pocaunkw chcia bardziej ni
tego, eby wypia jego krew. miejc si, odepchna go lekko, uniosa si nad podog i
jeszcze raz musna wargami jego szyj. Bya pewna,, e pomyli, e wci si z nim droczy.
Ale ona przywara do jego szyi jak pijawka i zaczta ssa tak apczywie, a zmusia go do
pomylenia prosz. Nie przestaa ssa, dopki nie powiedzia tego gono.
Mattowi i Meredith ten sam pomys przyszed do gowy w tej samej chwili. Ona bya
szybsza, ale zawoali niemal rwnoczenie.
- Co za idiota ze mnie! Matt, gdzie jest dwignia fotela?
- Bonnie, musisz znale dwigni i pocign j do gry. Wtedy Meredith bdzie
moga odchyli fotel!
Gos Bonnie rwa si, jakby miaa czkawk.
- Moje rce... one wbijaj si w moje rce...
- Bonnie - powiedziaa Meredith ostro, - Wiem, e potrafisz to zrobi. Matt, czy
dwignia jest dokadnie pod siedzeniem?
- Tak, z brzegu. Na pierwszej, nic, na drugiej. - Brako mu tchu, by wytumaczy
dokadniej. Gdy na sekund puszcza ga, ta mocniej naciskaa na jego kark.
Nie ma wyboru, pomyla. Odetchn gboko i zacz mocowa si z gazi. Syszc
krzyk Meredith, obrci si. Ostre drzazgi raniy mu szyj, ucho i skro. Przerazi si, widzc,
e kolejne gazie wdary si do samochodu i coraz cianiej osaczaj troje ludzi.
Wszdzie byo peno igie.
Nic dziwnego, e Meredith traci nerwy, pomyla. Dziewczyna bya niemal
przysypana gazkami. Jedn rk walczya z czym, co naciskao na jej gardo. Ale
zauwaya, e si obrci.
- Matt... twj fotel! Szybko! Bonnie, wiem, e ci si uda.
Matt schyli si i przez stert igie dokopa si do dwigni regulujcej oparcie, nie
mg jej jednak poruszy. Owijay j cienkie, ale bardzo mocne witki. Chwyci je i szarpn
gwatownie.
Oparcie jego siedzenia odchylio si do tylu. Zanurkowa pod wielk gazi - jeeli
wci zasugiwaa na to miano, bo w samochodzie byo ju kilka grubych konarw. Gdy prbowa pomc Meredith, jej fotel nagle te si odchyli prawie do poziomu.
Dziewczyna zyskaa troch przestrzeni. Przez chwil leaa, apczywie ykajc
powietrze. Potem przeczogaa si na tylne siedzenie, cignc za sob. Bonnie, w ktrej ciele
tkwio mnstwo igie.
- Matt. Niech ci Bg bogosawi... za to.., e masz taki atwy w obsudze samochd wydusia Meredith ochrypnitym gosem. Kopniakiem podniosa oparcie fotela do pionu.
Matt zrobi to samo.
- Bonnie - wyszepta.
Bonnie si nie ruszaa. Mnstwo cienkich witek owijao si wok niej, wpltao we
wosy, Po gaziach zostay rany.
- Boe, to wyglda tak, jakby drzewo prbowao zapuci w niej korzenie - stwierdzi
zszokowany Matt na widok obrae dziewczyny.
- Bonnie ? - Meredith wypltywaa gazie z jej wosw. - Bonnie? Spjrz na mnie.
Bonnie znw przeszy dreszcze, ale przy pomocy Meredith uniosa gow,
- Nie sdziam, e mi si uda.
- Ocalia mi ycie.
- Taksie baam... Bonnie si rozpakaa.
Lampka w samochodzie mrugna i zgasa. Matt dostrzeg jeszcze wyraz oczu
Meredith. Poczu si jeszcze gorzej, jeli to byo moliwe. Rozejrza si.
Samochd by szczelnie oblepiony igami i gaziami.
Mimo to i on, i Meredith bez sowa signli do klamek. Oboje drzwi udao si uchyli
na centymetr, ale natychmiast zatrzasny si z powrotem.
Spojrzeli po sobie. Meredith zaja si rozpltywaniem wosw Bonnie. Wycigaa z
nich igy i gazki.
- Czy to boli?
- Nie. Troch,..
- Trzsiesz si.
- Jest zimno.
Teraz byo zimno. Matt sysza - przez to, co jeszcze chwil temu byo otwartym
oknem, ale teraz zostao szczelnie wypenione gaziami - wycie wiatru. Sysza te
skrzypienie drzew, zaskakujco gono i dochodzce z jakiej absurdalnej wysokoci.
kluczy z miniaturowa, latarka. Wczya ja. wiato dodao im otuchy. Taka maa rzecz, a tyle
znaczy, pomyla Matt.
Czuli nacisk na przednie siedzenia.
- Bonnie, nikt nie usyszy naszych krzykw - powiedziaa Meredith. - Gdyby byo
inaczej, kto usyszaby pkajc opon i pomyla, e to strza i zawiadomi policj.
Bonnie pokrcia gow, jakby nie chciaa tego sucha. Wci wycigaa igy wbite w
skr.
Ma racj, pomyla Matt. W promieniu kilku kilometrw nie ma nikogo.
- Tu jest co bardzo zego - wyszeptaa Bonnie, z trudem wypowiadajc kade sowo.
Matt zblad.
- Jak bardzo... zego?
- Jest tak ze, e... nigdy nie czuam niczego takiego. Nawet gdy zgina Elena, ani
przy Klausie, ani nigdy. Nigdy nie czuam niczego tak zego jak to. To jest takie ze... i takie
silne. Nie pomylaabym, e co moe by takie silne. To napiera na mnie i obawiam si...
- Bonnie - przerwaa jej Meredith. - Wiem, e oboje mylimy o jedynym moliwym
sposobie...
- Nic ma adnego sposobu!
- Wiem, e si boisz...
- Kogo mam wezwa? Mogabym to zrobi.,. gdybym miaa kogo wezwa. Mog
wpatrywa si w twoj ma latark i wyobraa sobie, e to pomie...
- Trans? - Matt spojrza ostro na Meredith. - Nie powinna tego wicej robi.
- Klaus nie yje. - Ale...
- Nikt mnie nie usyszy! - krzykna Bonnie i zacza znowu paka. - Elena i Stefano
s zbyt daleko, poza tym pewnie pi! A nikt inny nam nie pomoe!
Ale nie mieli wyboru. Gazie rozpychay si w samochodzie, zostawiajc im coraz
mniej miejsca i coraz mniej powietrza.
- Hm - chrzkn Matt. - Czy.. czy jestemy pewni?
- Nie - powiedziaa ponuro Meredith. Ale w jej gosie bya te nadzieja. - Pamitasz
dzisiejszy poranek? Myl, e on wci jest gdzie tutaj.
Matt poczu si gorzej. Meredith i Bonnie wyglday blado w wietle latarki.
- A zaraz zanim to si zaczo, mwilimy o tym, jak wiele...
- ...w zasadzie wszystko, co si stao i co zmienio Elen...
- ...jest jego win.
- W lesie.
troch nudzi, bo nic nowego si nie dziao. Porzuci Damaris, kiedy zacza nudzi o
maestwie i porusza inne tematy, ktrych wola unikn. Jej ma, na przykad. Nuuuda,
Odszed, nie sprawdzajc nawet, czy j przemieni, ale tak mu si wydawao. Go to bdzie za
niespodzianka, kiedy mulek wrci do domu! Umiechn si na myl o tym.
Dramat na dole osiga punkt kulminacyjny.
Patrzy i podziwia. Polowanie. Nie mia pojcia, czym byy te mae stwory
posugujce si drzewami, ale przeksztaciy polowanie w sztuk, jak wilki albo lwy.
Poczyy siy, eby schwyta zdobycz zbyt du albo zbyt mocno opancerzon, by poradzi
sobie z ni w pojedynk. W tym przypadku - samochd.
Sztuka wsppracy. Nieszczsne wampiry s takimi samotnikami, pomyla.
Gdybymy wsppracowali, wiat byby nasz.
Zamruga sennie, po czym umiechn si rozmarzony. Oczywicie, gdybymy mogli
to zrobi - na przykad opanowa jakie miasto i podzieli si mieszkacami - szybko
rzucilibymy si sobie do garde. Dosownie. W ruch poszyby ky, gwodzie i moc, a nie
zostaoby nic poza strzpami cia na chodnikach spywajcych krwi.
Pikny widok, pomyla i zamkn oczy, eby lepiej go sobie wyobrazi. Dziea
sztuki. Szkaratne kaue krwi, w magiczny sposb wci do pynnej, eby spywa po
biaych marmurowych schodach w... na przykad, w Kallimarmaron w Atenach. Cae miasto
ciche, oczyszczone z haaliwych, chaotycznych, obudnych ludzi - Pozostaliby tylko niezbdni wampirom nieszcznicy: kilka arterii dostarczajcych sodkiej czerwonej cieczy.
Wampirza wersja ziemi miodem i mlekiem pyncej.
Otworzy oczy zirytowany. Na dole zrobio si gono. Ludzie krzyczeli. Dlaczego?
Po co? Krlik zawsze piszczy, gdy zamykaj si na nim szczki lisa, ale czy kiedy inny
krlik ruszy mu na ratunek?
Prosz, ludzie s rwnie gupi jak krliki, pomyla, ale humor mia zepsuty. Prbowa
nie myle o sytuacji na dole, ale nie tylko ten haas mu przeszkadza. Mid i mleko to by ...
bd. To skojarzenie zaprowadzio go w niewaciwym kierunku. Skra Eleny bya jak mleko,
tej nocy tydzie temu, biaa i ciepa, nawet w wietle ksiyca. Jej jasne wosy w cieniu
wyglday jak rozlany mid. Elena nie byaby zadowolon, gdyby dowiedziaa si o wyniku
dzisiejszego polowania stworw z lasu. Pakaaby zami, ktre wygldaj jak mae krysztaki i
pachn sol.
Nagle Damon zamar. Wysa niewielk fal mocy jak radaru.
Ale niczego nie znalaz poza drzewami. Cokolwiek tu byo, byo niewidzialne.
W porzdku, pomyla, sprbujmy tego: koncentrujc si na krwi, ktrej tak wiele
wypi przez ostatnie dni, skierowa we wszystkich kierunkach uderzenie mocy potne jak
wybuch Wezuwiusza.
To wrcio. Niewiarygodne, ale pasoyt znw prbowa dosta si do jego umysu.
Nie mia adnych wtpliwoci.
Prbowa go upi, podczas gdy jego towarzysze zajm si ofiarami w samochodzie.
Damon rozwcieczony potar kark. To co podszeptywao, mu marzenia, brao jego wasne
mroczne myli i oddawao je jeszcze mroczniejszymi, aby skoni go do ruszenia znw w
miasto i zabijania dla przyjemnoci.
Damon wpad w furi. Wsta, rozprostowa nogi i ramiona i zacz szuka pasoyta za
pomoc fal mocy wysyanych jedna po drugiej. On musia gdzie tu by; drzewa wci
osaczay samochd. Ale Damon niczego nie znalaz, chocia zastosowa najskuteczniejsz
metod przeszukiwania, jak znal: tysic uderze na. sekund wysyanych na olep w kad
stron. Powinien by natychmiast znale zwoki. Ale nie znalaz.
To rozwcieczyo go jeszcze bardziej, ale tez troch podekscytowao. Chcia walczy.
Chcia zabi co, co warto byo zabi. A teraz, gdy spotka godnego przeciwnika, nie mg go
zabi, bo nie mg go znale. Wysia gron wiadomo: Ju raz ci ostrzegaem. Teraz ci
wyzywam. Poka si - albo trzymaj si ode mnie z daleka!
Gromadzi moc, spitrza j, mylc o wszystkich miertelnikach, dziki ktrym j
zebra. Przytrzymywa j, ksztatowa, przygotowywa do zadania, ktre miaa speni.
Wykorzysta wszystkie umiejtnoci, jakie naby w kilkusetletniej karierze myliwego. W
kocu poczu, jakby trzyma w doniach bomb atomow. I wtedy j wypuci. Fala eksplozji
oddalaa si od niego niemal z prdkoci wiata.
Teraz na pewno powinien poczu mier czego bardzo potnego i sprytnego czego, czemu udao si przetrwa poprzednie ataki.
Wyty zmysy, czekajc, a usyszy albo poczuje, e co zostao pokonane - e
spada zakrwawione z gazi, z powietrza, skdkolwiek. Co powinno spa i uderzy b ziemi
albo wbi si w ni wielkimi pazurami - jaka istota na p sparaliowana i zupenie
zgubiona, wypalona od rodka, Ale chocia sysza wycie wiatru i widzia, jak zbieraj si nad
nim czarne chmury, wci nie mg wyczu adnej istoty znajdujcej si wystarczajco
blisko, by wedrze si do jego umysu.
Jak silne jest to co? Skd pochodzi?
Jaka myl zabysa w jego gowie. Okrg. Okrg z punktem w rodku. Okrg
oznacza zasig uderzenia mocy, ab punkt w rodku byt jedynym, do ktrego uderzenie nie
dotaro . Wewntrz niego...
ROZDZIA 11
Bonnie nie moga przypomnie sobie adnej modlitwy, wic powtarzaa jak dziecko:
- Boe, zlituj si nad moj duszyczk...
Rozpaczliwie wzywaa pomocy, ale bez skutku. Bya ju bardzo senna. Bl ustpi,
czua si otpiaa. Tylko zimno przeszkadzao jej usn. Ale temu mona byo zaradzi.
Moga okry si kocem, grubym, puszystym kocem. I ju byoby jej ciepo. Wiedziaa to,
cho nie wiedziaa skd.
Nie poddaa si tylko dlatego, e mama by rozpaczaa. To kolejna rzecz, ktr
wiedziaa, nie wiedzc skd. Gdyby tylko moga przekaza mamie wiadomo, wyjani, e
walczya tak dugo, jak moga, ale wyczerpanie i zimno j pokonay. I e wiedziaa, e
umiera, ale to nie bolao, wic mama nie powinna paka. A nastpnym razem Bonnie bdzie
mdrzejsza... nastpnym razem...
Damon mia, oczywicie, dramatyczne wejcie. Gdy stan na masce samochodu, na
niebie pojawia si byskawica. Jednoczenie wysa fal mocy w stron drzew sterowanych
przez niewidzialnego zabjc. Uderzenie byo tak mocne, e poczu reakcj Stefano. A
drzewa..... wycofay si w mrok, odrywajc dach samochodu jak wieko konserwy. To bardzo
pomysowe, stwierdzi.
Potem zwrci uwag na Bonnie, t rud, ktra powinna teraz caowa jego stopy i
szepta: Dzikuj!.
Ale nie robia tego. Leaa nieruchomo, jakby zwizana przez gazie. Damon
zirytowany sign po jej do, ale co go porazio. Zanim poczu to na palcach, wyczu
dziwny zapach. Setki maych naku, a z kadego cieknie krew. Igy sosen musiay poku
dziewczyny, aby wyssa jej krew albo raczej eby wpompowa do jej y jak substancj.
Co znieczulajcego, eby nie ruszaa si podczas... czegokolwiek, co byo nastpnym etapem
konsumpcji ofiary. Sdzc po dotychczasowym zachowaniu tych istot, nie byo to nic
przyjemnego. Wstrzyknicie sokw trawiennych wydawao si najbardziej prawdopodobne.
A moe to byo co, co miao utrzyma j przy yciu, jak rodek zapobiegajcy
zamarzaniu, pomyla. Nieprzyjemnie zaskoczyo go, e bya lodowato zimna, gdy dotkn jej
nadgarstka. Spojrza na pozostaych dwoje ludzi, ciemnowos dziewczyn o niepokojco
chodnym wzroku i jasnowosego chopaka, ktry zawsze chcia si bi. By moe jednak
troch przedobrzy. Oboje wygldali naprawd le. Ale t rud zamierza uratowa. Taki mia
kaprys. Poniewa wzywaa pomocy tak aonie. Poniewa te istoty, malaki, chciay zmusi
go, by patrzy, jak umiera. Malak - to okrelenie istoty mroku: siostry lub brata mocy. Ale
Damon mia teraz wraenie, e samo to sowo jest czym zym, e wypowiadajc je, trzeba
szepta bd spluwa.
Nie mia zamiaru pozwoli im wygra. Podnis Bonnie, jakby bya pirkiem i
przerzuci j sobie przez rami. Potem odlecia. Lot bez zmiany postaci by wyzwaniem, ale
Damon lubi wyzwania.
Postanowi zabra j do najbliszego miejsca, gdzie bya gorca woda, czyli do
pensjonatu pani Flowers. Nie musi niepokoi Stefano. Wiedzia, e s tam puste pokoje.
Stefano nie jest na tyle wcibski, by wszy po cudzych azienkach.
Jak si okazao, Stefano by nie tylko wcibski, ale te szybki. Niemal si zderzyli:
kiedy Damon z nieprzytomn Bonnie mija zakrt, z naprzeciwka nadjecha Stefano. Elena
fruna za samochodem jak weselne balony.
Rozmowa braci nie bya ani dowcipna, ani byskotliwa.
- Co ty robisz, do diaba? - zawoa Stefano.
- A co ty robisz? - Damon odpowiedzia pytaniem na pytanie, zanim zauway
niezwyk zmian w Stefano. I niezwyk moc Eleny. Zszokowany natychmiast zacz
analizowa sytuacj, zastanawiajc si, w jaki sposb Stefano sta si...
Na wrota piekielne. No nic, musi tak czy owak robi dobr min do zej gry.
- Wyczuem walk - powiedzia Stefano. - Odkd to jeste Piotrusiem Panem?
- Ciesz si, e to nie ty w niej uczestniczye. A ja mog lata, bo mam moc, chopcze.
To bya brawura. Chocia w jego czasach do modszego krewnego zwracano si per
ragazzo, czyli chopcze.
Ale czasy si zmieniy. Cz umysu Damona wci prbowaa zrozumie, co si
stao. Widzia i czu aur Stefano, chocia nie mg jej dotkn. Bya... niewyobraalna.
Gdyby nie sta tak blisko, gdyby sam tego nie dowiadczy, nie uwierzyby, e jeden wampir
moe mie tyle mocy.
Chodnie i logicznie oceni sytuacj. Stefano by obecnie znaczne potniejszy od
niego. Zrozumia te, e brat wyruszy w wielkim popiechu i nie mia do czasu albo do
rozsdku, by ukry t aur.
- No, prosz, prosz - rzuci w kocu z sarkazmem. - Czy to zorza polarna? A moe
aureola? Zostae kanonizowany? Czy rozmawiam ju ze witym Stefanem?
Telepatyczna odpowied Stefano nie nadaje si do druku.
- Gdzie s Meredith i Matt? - spyta.
- Czy te - cign Damon, jakby Stefano nie powiedzia ani sowa - moe naley ci
nocn zapinan wysoko pod szyj. I prawdopodobnie nic wicej. Widzia w niej raczej pikn
dziewczyn, nie anioa.
Pochyli gow, aby lepiej dojrze zarys jej sylwetki. Tak, zdecydowanie w takim
owietleniu wygldaa najlepiej. Powinna zawsze prezentowa si na tle jasnego wiata.
Gdyby...
Cios.
Polecia do tyu. Uderzy o drzewo, starajc si osoni Bonnie - mogaby zama
krgosup. Oszoomiony opad na ziemi.
Stefano sta nad nim.
- Ty... - wykrztusi Damon. Prbowa zachowa godno, ale krew cieknca z
rozcitych warg mu to utrudniaa. - Niegrzeczny chopcze.
- Zmusia mnie. Dosownie. Pomylaem, e moe umrze, jeli nie wypij troch jej
krwi. Jej aura bya tak silna. A teraz powiedz mi, co si stao z Bonnie...
- Wic pie jej krew, pomimo swoich szlacheckich zasad...
Cios.
Kolejne drzewo pachniao ywic. Nigdy szczeglnie nie zaleao mi na bliskiej
znajomoci z drzewami, pomyla Damon, spluwajc krwi. Nawet jako kruk siada na nich
tylko, gdy byo to konieczne.
Stefano jakim sposobem zapa Bonnie, zanim upada na ziemi. By teraz a tak
szybki. Niesamowicie szybki. Elena bya nadnaturalnym zjawiskiem.
- Wic teraz moesz si przekona, co sprawia krew Eleny. - Stefano w dodatku
sysza jego myli. Damon nigdy nie unika walki, ale teraz niemal sysza, jak Elena szlocha
nad swoimi ludzkimi przyjacimi i poczu si bardzo zmczony. Bardzo stary i bardzo
zmczony.
Ale tak, rzeczywicie. Krew Eleny - ktra wci unosia si w powietrzu, to
rozprostowujc nogi o rce, to zwijajc si w kbek - bya jak paliwo rakietowe w
porwnaniu z wod z cukrem pync w yach innych dziewczyn.
Stefano chcia walczy. Nawet nie prbowa tego ukry. Miaem racj, pomyla
Damon. Dla wampira potrzeba walki jest silniejsza ni cokolwiek innego, nawet gd czy,
jeeli chodzi o Stefano - jak on to nazywa? - przyja.
Damon myla, jak ratowa skr. Nie mia wielu moliwoci, bo Stefano przygniata
go do ziemi. Myl. Jzyk.
Skonno do gry nie fair, ktrej Stefano jako nie potrafi zrozumie. Logika.
Instynktowna zdolno trafiania w spojenie przeciwnika...
Hm...
- Meredith i... - Cholera, jak ten chopak ma na imi? - jej eskorta ju nie yj, jak
sdz - powiedzia niewinnie. - Moemy tu zosta i bi si, jeeli tak chcesz to nazwa, biorc
pod uwag, e nawet ci nie dotknem. Ale moemy te prbowa ich ratowa. Zastanawiam
si, co ty na to.
Stefano unis si nad ziemi i odlecia do tyu. Gdy stan na wasnych nogach,
spojrza po sobie w zdumieniu. Wyranie nie wiedzia, co si z nim stao.
Damon natychmiast wykorzysta okazj, by powiedzie, co mia do powiedzenia.
- To nie je ich skrzywdziem. Spjrz na Bonnie - cae szczcie, zna jej imi - aden
wampir nie zrobiby czego takiego. Sdz - dorzuci, by zrobi wiksze wraenie - e
zaatakoway ich malaki za pomoc drzew.
- Malaki? - Stefano szybkim spojrzeniem obrzuci zakrwawion Bonnie. - Musimy jak
najszybciej umieci ich w wannie z gorc wod. We Elen...
Och, cudownie. Oddabym wszystko, naprawd wszystko...
- ...i samochd. Zawie Bonnie do pensjonatu. Obud pani Flowers. Zrb, co tylko
moesz dla Bonnie. Ja zajm si Meredith i Mattem...
Wanie! Matt. Gdyby tylko mia jaki sposb, eby to zapamita.
- S blisko, tak? Stamtd dobiego pierwsze uderzenie twojej mocy.
- Uderzenie? Czemu nie nazwiesz tego - zgodnie z prawem - lekk bryz?
A tymczasem, pki jeszcze pamita... M jak mae, A jak aroganckie, T jak
taatajstwo. I ju. Problem w tym, e pasowao do nich wszystkich, a adne z nich nie
nazywao si MAT. Cholera, czy tam powinno by jeszcze jedno T na kocu? Mae,
Aroganckie, Trudne - do - usunicia Taatajstwo?
- Pytaem, czy s blisko?
Damon wrci do teraniejszoci.
- Tak, ale samochd jest zniszczony. Nie pojedzie.
- Pocign go za sob w powietrzu. - Stefano nie artowa, stwierdza fakt.
- Jest w czciach.
- Poskadam je. Daj spokj, Damon. Przepraszam, e ci zaatakowaem. Zupenie le
zinterpretowaem to, co si dzieje. Ale Matt i Meredith mog umiera, i przy caej mojej i
Eleny mocy moemy nie zdy ich ocali. Podniosem temperatur ciaa Bonnie o kilka
stopni, ale nie odwa si zosta z ni tutaj i ogrzewa j wystarczajco powoli. Prosz,
Damonie. - Posadzi Bonnie na przednim siedzeniu porsche.
Mwi jak Stefano, jakiego Damon zna. Ale teraz jego brat mia nie niesychan moc.
pienidzmi, powodzeniem.
To byo dziwne uczucie. Nie cakiem nieprzyjemne, jeeli chodzi o Elen. Lubi silne
kobiety. Od stuleciu szuka jakiej dostatecznie silnej.
Ale jej spojrzenie przypomniao mu o sytuacji, w jakiej si znajdowali. Zaparkowa
pod pensjonatem. Zapa Bonnie i pofrun w kierunku pokoju Stefano. W azience Stefano
bya wanna.
Napeni wann wod, ktra bya cieplejsza o kilka stopni od temperatury ciaa
Bonnie. Prbowa wyjani Elenie, co robi, ale nie wydawao si, by bya tym
zainteresowana. Lataa tam i z powrotem po pokoju jak ptak zamknity w klatce.
Co za dylemat. Poprosi Elen, eby rozebraa i wykpaa Bonnie, ryzykujc, e j
utopi? Czy poprosi j, eby to zrobia i obserwowa obie, ale nie dotyka - chyba e bdzie
grozi katastrofa? Poza tym kto musia poprosi pani Flowers o gorce napoje. Napisa
wiadomo i posa Elen? Za chwil moe u by wicej umierajcych ludzi.
Gdy zauway wzrok Eleny, wszystkie skrupuy znikny. Wysa jej myl.
Pom jej. Prosz!
Wrci do azienki, pooy Bonnie na pododze i wyuska j z ubrania jak krewetk
ze skorupy. Zdj sweter i bluzk, Potem stanik - miseczka A, zauway z alem, odkadajc
go i starajc si nie patrze na Bonnie. Ale zauway, e na caym ciele miaa lady uku.
Rozpi dinsy i musia si troch nagimnastykowa, eby cign jej buty, skarpetki
i spodnie.
Bonnie zostaa tylko w rowych jedwabnych majtkach. Podnis j i uoy w
wannie. Wampirom wanny kojarzyy si krwi dziewic, ale tylko najbardziej szalone z nich
tego prboway.
Woda natychmiast zabarwia si na czerwono. Zostawi kran odkrcony, by napuci
wicej wody. Zastanawia si, co zrobi. Drzewa wpompoway co do y Bonnie przez igy.
Cokolwiek to byo, zabijao dziewczyn. Wic trzeba to z niej wycign. Rozsdnie byoby
wyssa to jak jad wa, ale wolaby si najpierw upewni, e Elena nie roztrzaska mu czaszki,
gdy zobaczy, e metodycznie ssie rany na caym ciele Bonnie.
Trzeba bdzie to rozwiza jako inaczej. Czerwona woda nie ukrywaa nagoci
dziewczyny, ale wida byo tylko zarys jej ciaa. Damon opar Donnie o brzeg wanny i zacz
metodycznie wyciska i masowa rany na ramieniu.
Przekona si, e dobrze rozumowa, gdy poczu zapach ywicy. Substancja
wypywajca z ran bya tak gsta i lepka, e nie zdya jeszcze rozpuci si w krwiobiegu.
Dziki jego zabiegom trucizna wypywaa teraz z ran. Ale czy to wystarczy, by dziewczyna
nie umara?
Ostronie, obserwujc drzwi i wyczulajc zmysy na najdrobniejszy ruch w pokoju,
podnis rk Bonnie do ust, jakby zamierza j ucaowa. Zamiast tego jednak,
powstrzymujc z pewnym trudem ochot by ugry, zacz ssa ran na jej nadgarstku.
Prawie natychmiast splun. Usta mia pene ywicy. Wyciskanie z pewnoci nie
wystarczy. Ssanie rwnie, choby nawet zebra tuzin wampirw, ktre obsiadyby Bonnie
jak pijawki.
Przykucn o spojrza na umierajc dziewczyn, ktr przysig uratowa. Dopiero
teraz uwiadomi sobie, e cay jest przemoczony. cign kurtk.
Co mg zrobi? Bonnie potrzebowaa lekarstwa, ale nie mia bladego pojcia jakiego.
Nie wiedzia, do jakiej wiedmy si zwrci. Czy pani Flowers posiada tajemn wiedz? Czy
to tylko zrzdliwa starsza kobieta? Czy jest jakie uniwersalne lekarstwo dla ludzi, jak krew
dla wampirw?
Mgby zawie Bonnie do szpitala i pozwoli, eby lekarze sprbowali ja odtru. Ale
zostaa zatruta przez przybyszy z Tamtej Strony, z mroczniejszych miejsc, o ktrych ludzcy
lekarze nie maj pojcia.
Odruchowo wyciera rcznikiem donie i ramiona. Przyszo mu do gowy, e Bonnie
naley si jednak odrobina prywatnoci.
Podnis nieco temperatur wody, ale to nic nie zmienio. Bonnie sztywniaa coraz
bardziej. Umieraa. Co za szkoda, taka moda, do tego jeszcze dziewica - jako wampir,
wiedzia to.
Otruto j na jego oczach. Puapka, atak, stado dziaajce z niezwyk koordynacj - te
istoty zabijay j, gdy on siedzia i patrzy. Wrcz im kibicowa.
Wezbra si w nim gniew. Zacisn pici, gdy pomyla o zuchwalstwie malaka,
polujcego na jego ludzi tu pod jego nosem. Nie zastanawia si nad tym, kiedy ta trjka
staa si jego ludmi - widocznie uzna, e byli ostatnio tak blisko, e to go niego naleao
decydowanie o ich losie, o tym, czy bd y, czy nie, czy moe ich przemieni. W jego
oczach zabysy iskry wciekoci, gdy zrozumia, e malak manipulowa jego mylami,
skaniajc go do snucia refleksji o mierci, podczas gdy mier bya zadawana pod jego
nosem. Teraz iskra gniewu wybucha wielkim pomieniem. To byo nie do zniesienia...
...zadano mier Bonnie...
Bonnie, ktra nie skrzywdziaby muchy. Bonnie, ktra przypominaa dokazujcego
kociaka. Z wosami koloru, ktry nazywa si co tam truskawkowe, ale ktry wyglda jak
ywy pomie. Z blad, niemal przezroczyst cer, z delikatnymi fioletowymi fiordami i
ROZDZIA 12
bya czowiekiem, wampirem, duchem, a teraz w kocu anioem, o ile anioy istniej. Sama w
sobie dostarczaa do duo atrakcji. Damon nie myla o niej ju od kilku minut. To mg
by rekord.
Chyba powinien zawoa Elen, wyjani, dlaczego rozebra Bonnie i poi j wasn
krwi, eby nie zmiadya mu czaszki, gdy pojawi si w azience i zastanie Damona w
dwuznacznej sytuacji.
Nie zdy tego zrobi, bo nagle drzwi do azienki zostay otwarte kopniakiem przez
Mae Aroganckie Taatajstwo...
Matt mia ponur min. Podnis z podogi rowy stanik Bonnie. Obla si
szkaratem, rzuci stanik, jakby go parzy. W tej chwili do azienki wszed Stefano. Matt wzi
stanik i podetkn go pod oczy Stefano. Damon obserwowa t scen rozbawiony.
- Jak go zabi, Stefano? Wystarczy koek? Czy moesz go potrzyma... krew! On
karmi j krwi! - Matt przerwa. Jego mina wskazywaa, e zaraz rzuci si na Damona. Zy
pomys, stwierdzi w duchu Damon.
Matt wbi w niego wzrok. Stawiamy czoa potworowi, pomyla Damon, jeszcze
bardziej ubawiony.
- Pu... j... - wycedzi chopak, co przypuszczalnie miao brzmie jak groba, ale
zabrzmiao, jakby sdzi, e Damon jest psychicznie upoledzony.
May Umie Tylko Trajkota, zamia si w mylach Damon. Ale to dawao...
- Mutt - powiedzia krcc gow.
- Mutt? Nazywasz...? Boe, Stefano, pom mi go zabi! On zabi Bonnie! - Potok
sw wyrzuci z siebie na jednym oddechu. Damonowi coraz bardziej podoba si
mnemotechniczny zabieg.
Stefano stara si ratowa sytuacj. Chwyci Matta za ramiona i obrci go w stron
drzwi.
- Id do Eleny i Meredith - powiedzia tonem, ktry nie zostawia miejsca na sprzeciw,
po czym zwrci si do swojego brata. - Nie pie jej krwi. - To nie byo pytanie.
- opa trucizn? Nie jestem idiot, braciszku. Kciki ust Stefano zadray. Nic nie
odpowiedzia.
Damon przesta artowa.
- Mwi prawd.
- Czy to bdzie twoje nowe hobby?
Powinien zostawi Bonnie i wyj. To byoby najlepsze wyjcie z tej sytuacji, ale...
Ale. To byo jego piskl. Wypia tyle krwi, e jeszcze troch i zostaaby przemieniona.
A jeeli taka ilo jeszcze nie wystarczya, eby j wyleczy, to znaczy, e to nie byo
waciwe lekarstwo. Poza tym Pan Cudotwrca przyszed.
Zatamowa krwawienie z nadgarstka i zacz mwi...
Drzwi znowu otworzyy si gwatownie.
Tym razem stana w nich Meredith. Trzymaa w rkach stanik Bonnie. Stefano i
Damon skulili si. Meredith, pomyla Damon, to przeraajca osoba. Przyjrzaa si, czego
nie zrobi Matt, rzeczom rozrzuconym na pododze.
- Co z ni? - zapytaa Stefano, czego Matt rwnie nie zrobi.
- Bdzie dobrze - odpowiedzia. Damona zaskoczyo, e poczu... nie ulg, oczywicie,
ale satysfakcj z dobrze wykonanej pracy. Poza tym dziki temu mg unikn mierci z rk
Stefano.
Meredith odetchna gboko i zmruya swoje wzbudzajce strach oczy. Jej twarz
pojaniaa. By moe si modlia. Damon nie robi tego od stuleci. Zreszt adna jego
modlitwa nigdy nie zostaa wysuchana.
Meredith otworzya oczy.
- Jeeli dolna cz bielizny Bonnie - powiedziaa powoli i z naciskiem - nie jest
wci na niej, kto tu bdzie mia kopoty.
Stefano wyglda na skoowanego. Jak moe nie rozumie problemu brakujcej czci
bielizny? - zastanawia si Damon. Jak mona by takim... takim nierozgarnitym gupkiem?
Czy Elena nigdy nie nosia bielizny? Damon znieruchomia pochonity wizj Eleny. W
kocu znalaz odpowied dla Meredith.
- Sprawd sama - zaproponowa, cnotliwie odwracajc wzrok. Meredith podesza do
wanny, zanurzya rk w ciepej, czerwonej wodzie i odsuna rcznik. Usysza, jak z ulg
wypuszcza powietrze.
Kiedy obrci si do niej, w jej oczach znw pojawia si groba.
- Masz krew na wargach - wycedzia.
Damon by zaskoczony. Czyby z przyzwyczajenia poywi si krwi Bonnie i
zapomnia? Na ratunek przyszed mu Stefano.
- Prbowae wyssa trucizn, prawda? - Stefano rzuci mu rcznik. Damon wytar
usta. Na rczniku zosta krwawy lad. Nic dziwnego, e wargi tak go pieky. Trucizna bya
naprawd silna, nawet jeeli na wampiry nie dziaaa tak mocno jak na ludzi.
- Masz te krew na szyi - cigna Meredith.
- Nietrafiony pomys - wyjani, wzruszajc ramionami.
- Wic rozcie nadgarstek. Gboko.
Stefano.
- Kaprys. Mwiem ci. Po prostu kap... - Damon zelizgn si z brzegu wanny.
Gowa Bonnie zanurzya si pod wod.
Obaj rzucili si na ratunek. Zderzyli si gowami.
Damon ju si nie mia. Walczy jak lew, eby wycign dziewczyn z wody. Tak
samo Stefano. Ale byo dokadnie tak, jak Damon wyobraa sobie godzin temu - aden z
nich nawet nie pomyla o wsppracy. Kady chcia to zrobi sam i przeszkadza drugiemu.
- Zejd mi z drogi, brachu - warkn Damon rozwcieczony.
- Nie zaley ci na niej. To ty zejd mi z drogi.
Nagle w wannie jakby wybuch gejzer. Bonnie podniosa si z gonym pluskiem.
Wyplua wod.
- Co si dzieje?
Patrzc na swoje przeraone piskl, ktre instynktownie zacisno donie na rczniku,
z ognistymi wosami ociekajcymi wod i mrugajce wielkimi brzowymi oczami, Damon
poczu... ulg. Stefano wybieg do pokoju przekaza przyjacioom dobre wiadomoci. Zostali
sami. Damon i Bonnie.
- Smakuje obrzydliwie - skrzywia si dziewczyna, wci plujc wod.
- Wiem - powiedzia Damon, wpatrujc si w ni.
- Aleja yj! - zawoaa Bonnie. Jej twarz rozjania si radoci. Damona rozpieraa
duma. On i tylko on zatrzyma j na progu mierci i uratowa. Uleczy jej zatrute ciao. To
jego krew pokonaa trucizn, jego krew...
Damon mia wraenie, e grobowiec, w ktrym bya uwiziona jego dusza, zacz
pka.
Chciao mu si piewa. Mocno obj Bonnie. To ju kobieta, nie dziecko, pomyla
oszoomiony. Obejmowa j tak mocno, jakby od tego zaleao z kolei jego ycie albo jakby
znajdowali si na rodku rozszalaego oceanu i puszczenie jej miaoby oznacza jej ostateczn
i nieodwoaln utrat.
Zaraz miaa nastpi wybuch i Damon mia zosta uwolniony z grobowca. By pijany
dum i... radoci...
Bonnie odepchna go.
Wyraz jej twarzy zmieni si gwatownie. Teraz jej mina zdradzaa tylko strach i
rozpacz. I odraz.
- Pomocy! Prosz, pomocy! - Brzowe oczy stay si jeszcze wiksze.
W drzwiach toczyli si Meredith, Stefano i Matt. Patrzyli na przeraon Bonnie
kurczowo trzymajc rcznik, prbujc si nim okry, Damon klcza przy wannie, z twarz
pozbawion jakiegokolwiek wyrazu.
- On sysza, jak woaam o pomoc, czuam, e syszy, ale tylko patrzy. Sta i patrzy,
jak umieramy. Chce, eby wszyscy ludzie umarli, eby nasza krew spywaa po jakich
biaych schodach. Prosz, zabierzcie go ode mnie!
Prosz. Maa wiedma jest duo bardziej utalentowana, ni podejrzewa. To nie jest
trudne zauway, e kto odbiera twj przekaz, ale rozpozna kto, wymagao nie lada talentu.
W dodatku ewidentnie potrafia usysze echo niektrych z jego myli. Zdolne to jego
piskl... nie, nie jego, nie kiedy patrzy na niego wzrokiem tak penym nienawici.
Zapada cisza. Damon mg zaprzeczy, ale po co? Stefano i tak domyliby si
prawdy. Bonnie pewnie te.
Meredith podbiega do wanny, chwytajc jeszcze jeden rcznik. Miaa w rku kubek z
jakim ciepym napojem -kakao, sdzc po zapachu. By do gorcy, by stanowi skuteczn
bro. Damon nie uskoczyby przed chluniciem, przynajmniej bdc tak zmczony.
- Prosz - powiedziaa do Bonnie. -Jeste bezpieczna. Stefano tu jest. Ja tu jestem.
Matt tu jest. Prosz, we rcznik, owin ci nim.
Stefano, milczc, wpatrywa si w brata.
- Wynocha - powiedzia w kocu.
Wyrzucony jak pies. Damon rozejrza si za swoj kurtk, podnis j, aujc, e z
poczuciem humoru nie poszo mu rwnie dobrze. Twarze wok niego wyglday wszystkie
tak samo -jak wykute z kamienia.
Ale nie by to kamie tak twardy jak ten, ktry znw przygnit jego dusz. atwo
byo naprawi pknicia. Na starej warstwie pooono now - w taki sposb powstaj pery,
ale tu nie miao si pojawi nic rwnie piknego.
Ludzie co mwili, ale Damon nie rozrnia sw. Wyczuwa zbyt duo krwi. Kady
mia jakie rany. Otacza go ich zapach, zapach zwierzyny. Krcio mu si w gowie. Musia
si wydosta stamtd jak najszybciej, zanim rzuci si na pierwsz ofiar z brzegu. Byo mu
gorco... by spragniony.
Bardzo, bardzo spragniony. Zuy mnstwo energii od ostatniego posiku, a teraz by
otoczony przez zwierzyn. Otoczony. Jak ma si powstrzyma przed rzuceniem si na jedno z
nich? Czy kto naprawd zdoaby go powstrzyma?
Za drzwiami czekaa Elena. Zobaczy odraz na jej twarzy - to bdzie bolesne,
pomyla.
Ale nie dao si tego unikn. Kiedy wychodzi z azienki, Elena unosia si w
powietrzu wprost przed nim. Jego wzrok mimowolnie skierowa si na to, czego nie chcia
widzie: jej twarz.
Jednak nie malowao si na niej obrzydzenie. Elena wygldaa na zmartwion.
Odezwaa si nawet do niego, t dziwn mow, ktra nie bya cakiem jak telepatia,
ale w niewytumaczalny sposb pozwalaa jej dotrze zarwno do jego uszu, jak i
bezporednio do jego myli.
Damon.
Powiedz o malaku. Prosz.
Damon unis brwi zaskoczony. Opowiedzie o sobie temu stadu ludzi? Czy ona z
niego drwi?
Poza tym malak niczego tak naprawd nie zrobi. Rozproszy go na chwil, to
wszystko. Nie ma sensu go wini, skoro jedyne, co sprawi, to wyostrzenie myli Damona.
Zastanawia si, czy Elena wiedziaa, o czym Damon marzy.
Damon.
Widz to. Wszystko. Ale prosz...
No, c, moe duchy przywyky do widzenia wszystkich mrocznych myli.
Elena nie odpowiedziaa na to w aden sposb, zosta wic sam w ciemnoci.
W ciemnoci. Do tego by przyzwyczajony, stamtd pochodzi. Kady pjdzie teraz w
swoj stron, ludzie do swoich ciepych, przytulnych domw, a on do ciemnego lasu. Elena
zostanie ze Stefano, oczywicie.
Oczywicie.
- W tych okolicznociach nie powiem Do zobaczenia - powiedzia, umiechajc si
do Eleny, ktra odpowiedziaa smutnym spojrzeniem. - Powiem po prostu egnaj i niech to
wystarczy.
Nikt nie odpowiedzia.
- Damon. - Elena zacza paka. Prosz. Prosz.
Damon odszed w mrok.
Prosz...
Szed dalej, pocierajc kark.
ROZDZIA 13
Byo ju pno, ale Elena nie moga zasn. Powiedziaa, e nie chce by zamknita w
wysokim pokoju. Stefano obawia si, e chciaa wyj i tropi malaki, ktre zaatakoway
samochd. Ale nie sdzi, eby potrafia kama, nie teraz. Cigle uderzaa w okno, twierdzc,
e potrzebuje troch powietrza. Nocnego, wieego powietrza.
- Musimy ci w co ubra.
Ale Elena bya uparta. Jest noc... a to jest moja nocna koszula, powiedziaa. Nie
podobaa ci si moja dzienna koszula. Znowu uderzya w okno. Jej dzienna koszula to
zwyka niebieska koszula, ktra spita paskiem tworzya rodzaj krtkiej sukienki, sigajcej
do poowy ud.
To, czego teraz si domagaa, tak bardzo zgadzao si z jego wasnym pragnieniem, e
a czu si winny. Ale w kocu da si przekona.
Lecieli razem, trzymajc si za rce. Elena wygldaa jak duch albo anio w swojej
biaej koszuli. Stefano, cay w czerni, niemal znika na tle drzew przykrywajcych ksiyc.
Dolecieli a do Starego Lasu, gdzie szkielety uschych drzew mieszay si z ywymi
gaziami. Stefano wyty swoje wzmocnione zmysy do granic moliwoci, ale nie potrafi
namierzy niczego poza zwykymi mieszkacami lasu, ktrzy powoli i z wahaniem wracali,
po tym gdy wyposzy ich wybuch mocy Damona. Jee. Jelenie. Lisy, w tym jedna
wystraszona lisica z dwojgiem modych, z powodu ktrych nie moga uciec. Ptaki. Wszystkie
te zwierzta, ktre sprawiay, e las by tak wspaniaym miejscem.
Nic, co przypominaoby malaka albo co rwnie gronego.
Zacz si zastanawia, czy Damon po prostu nie zmyli istoty, ktra nim
manipulowaa. By w kocu niezwykle przekonujcym kamc.
Mwi prawd, wtrcia si w jego myli Elena. Ale to albo jest niewidzialne, albo ju
odeszo. Z twojego powodu. Z powodu twojej mocy.
Elena patrzya na niego z mieszanin dumy i jakiego innego, trudnego do
zidentyfikowania, ale wyranie zauwaalnego, uczucia.
Uniosa twarz. wiato ksiyca podkrelio jej klasyczne rysy.
Rumieniec zarowi jej policzki. Wyda lekko wargi.
Och... do licha, pomyla Stefano.
- Po wszystkim, co przesza - zacz i zrobi pierwszy bd: obj j. Jaki rodzaj
synergii pomidzy jego moc a jej zacz unosi ich spiralnym ruchem w gr.
Poczu jej ciepo. Sodk mikko jej ciaa. Wci czekaa, z zamknitymi oczami, na
pocaunek.
Moemy zacz jeszcze raz, zaproponowaa z nadziej.
To bya prawda. Chcia odpowiedzie jako na uczucia, ktrymi obdarzya go
wczeniej. Chcia obj j jeszcze mocniej. Chcia j caowa. Chcia, by omdlewaa z
rozkoszy w jego ramionach.
I mg to zrobi. Nie tylko dlatego, e bdc wampirem, nauczy si paru rzeczy o
kobietach, ale dlatego, e zna Elen. Ich serca, ich dusze byy jednoci.
Prosz?
Ale bya teraz taka moda, tak bezbronna w biaej koszuli, z rumiecami na
policzkach. Nie mg jej wykorzystywa.
Otworzya oczy i spojrzaa wprost na niego.
Czy chcesz... Powiedziaa powanym tonem, ale z przekor w oczach... sprawdzi, jak
wiele razy moesz mnie zmusi, ebym powiedziaa prosz?
Boe, nie. Mwia jak dorosa, wiadoma swojej urody kobieta. Stefano podda si i
obj j mocniej. Pocaowa jej jedwabiste wosy. Caowa ca jej twarz. Kocham ci,
kocham ci. Zorientowa si, e niemal miady jej ebra, prbowa wic j puci, ale Elena
trzymaa go rwnie mocno.
Czy chcesz - zapytaa niewinnie - sprawdzi, jak wiele razy ja mog ci zmusi, eby
powiedzia prosz?
Stefano patrzy na ni przez chwil w milczeniu. W kocu nie wytrzyma, wpi si
niemal w jej usta i zacz caowa je zachannie. Nie przestawa, dopki nie zakrcio mu si
w gowie. Dopiero wtedy j puci, nie pozwalajc jednak, by odsuna si na wicej ni
centymetr, dwa.
Znw spojrza w jej oczy. Kady mgby si w nich zatraci, uton w ich gbi.
Stefano chcia si w nich zatraci. Ale jeszcze bardziej chcia czego innego.
- Chc ci caowa -wyszepta jej do ucha. Tak. Nie miaa co do tego wtpliwoci.
- A zemdlejesz w moich ramionach.
Poczu dreszcz przebiegajcy przez jej ciao. Zobaczy, jak jej oczy zachodz mg.
Ku swojemu zaskoczeniu otrzyma jednak odpowied.
- Tak - odpowiedziaa Elena, bez wahania... i na gos. Tak te zrobi.
Caowa j, a ona draa spazmatycznie. A potem, poniewa ju nadszed czas,
paznokciem rozci y na swojej szyi.
Elena, ktra bdc czowiekiem, byaby przeraona na myl o piciu krwi innej osoby,
przywara ustami do otwartej rany z cichym jkiem radoci. Poczu jej ciepe wargi. Jego
ukochana pia jego krew. Chciaby odda jej ca dusz, caego siebie. Wiedzia, e ona czua
to samo, gdy ofiarowaa mu swoj krew. To bya wi, ktra ich czya.
Czu si, jakby byli kochankami od pocztkw wszechwiata, od zarania pierwszej
gwiazdy w przedwiecznym mroku. To byo co niezwykle pierwotnego i gboko
zakorzenionego w jego duszy. Kiedy poczu, jak krew spywa do ust Eleny, musia wtuli
twarz w jej wosy, eby stumi krzyk A potem szepta jej szalone sowa o tym, jak bardzo j
kocha i e nigdy ju si nie rozstan. A potem zabrako mu sw.
Wznosili si w gr w wietle ksiyca. Zrwnali si z czubkami najwyszych drzew.
To bya bardzo uroczysta, bardzo intymna chwila. Byli zbyt odurzeni rozkosz, by
zwaa na jakiekolwiek niebezpieczestwo. Ale Stefano upewni si ju wczeniej, e nic im
nie grozi, i wiedzia, e Elena zrobia to samo. Las by bezpieczny, byli w nim sami, unoszc
si w powietrzu, w wietle ksiyca spywajcym na nich jak bogosawiestwo.
Jedn z najbardziej poytecznych rzeczy, jakich Damon ostatnio si nauczy - bardziej
uyteczn ni latanie, chocia to te si przydawao - bya umiejtno cakowitego ukrycia
si.
Musia, oczywicie, opuci wszystkie zasony, ktre kto mgby zauway, nawet
przypadkiem. Ale to nie miao znaczenia, bo skoro nikt nie mg go znale, nikt nie mg go
zaatakowa. Wic by bezpieczny.
Gdy wyszed z pensjonatu, ukry si w Starym Lesie.
To nie byo tak, e obchodzio go cho troch, co mylay o nim te ludzkie miecie.
Przejmowanie si tym byoby jak zastanawianie si, co pomyli o nim kurczak, zanim ugotuje
z niego ros. A opinia jego brata bya zdecydowanie na samym szczycie listy rzeczy, ktrymi
si nie przejmowa.
Ale bya tam te Elena. I nawet jeeli ona zrozumiaa -i prbowaa sprawi, by inni
zrozumieli - to byo zbyt upokarzajce zosta wyrzuconym na jej oczach.
I dlatego wycofaem si, pomyla gorzko, do jedynego miejsca, ktre mog nazwa
domem. Chocia byo to do irracjonalne, skoro mgby spdzi noc w najlepszym
(jedynym) hotelu w Fell's Church albo w domu jednej z wielu dziewczt, ktre na pewno z
chci przyjyby pod swj dach znuonego wdrowca. Odrobina mocy wystarczyaby do
upienia rodzicw. Miaby dach nad gow i smaczn przeksk.
Ale mia paskudny humor i chcia po prostu by sam. Troch ba si polowa. Nie
potrafiby teraz zachowa nad sob kontroli. Wszystko, o czym mg pomyle, to cierpienie,
jakie zadaby kademu, kto znalazby si w zasigu jego kw:
uwagi.
Jestem piekielnym Shinichi, odpowiedzia chopiec. Mia najdziwniejsze wosy, jakie
Damon kiedykolwiek widzia. Byy gadkie, byszczce i czarne, z kocwkami
zabarwionymi na ciemnoczerwone To nie by jednak normalny kolor, wyglda raczej jak
ywy pomie otaczajcy jego gow i kark. Dodawa wiarygodnoci sposobowi, w jaki si
przedstawi: piekielny Shinichi. Chopiec by bardzo przekonujcy w roli diaba.
Z drugiej strony mia niewinne, zociste oczy anioa.
Wikszo ludzi nazywa mnie po prostu Shinichi, doda, ale bysk w jego oczach
mwi, e to mia by art. Teraz znasz moje imi, a kim ty jeste?
Damon patrzy na niego w milczeniu.
ROZDZIA 14
jedna z pradawnych istot. Wszystko, co moga zrobi, to przeciwstawi jej si w snach i nie
uciec. Ludzie musieli zwrci si o pomoc do Stefano - i Damon zosta rwnie wezwany
przez przypadek. Elena pomagaa im, jak tylko moga, nawet kiedy byo to ju nie do
zniesienia, bo pradawne istoty wiedz, jak dziaa mio i jak manipulowa ludmi. I jak
sprawi, by ich wrogowie robili to, czego one chc. Ale walczyli z tym wrogiem i wygrali. A
Elena, prbujc uleczy miertelne rany Stefano, w jaki sposb w kocu staa si znowu
miertelna: obudzia si naga, lec na ziemi w Starym Lesie, przykryta kurtk Damona, ktry
znikn, nie czekajc na podzikowanie.
Przebudziy si wtedy najprostsze rzeczy: jej zmysy, jej serce, ale nie jej umys.
Stefano by dla niej taki dobry.
- A teraz? Kim jestem? - zapytaa na gos, przygldajc si swoim doniom, swojemu
ciau, posusznemu siom grawitacji. Powiedziaa przecie, e dla Stefano wyrzeknie si
nawet latania. Kto wida trzyma j za sowo.
- Jeste pikna - odpowiedzia jej ukochany, nie poruszajc si, pogrony jeszcze w
pnie. Po uamku sekundy podnis si gwatownie. - Ty mwisz!
- Wiem o tym.
- Do rzeczy!
- Dzikuj serdecznie.
- Caymi zdaniami!
- Zauwayam.
- Prosz, powiedz co duszego - nalega Stefano, jakby nie wierzy w to, co syszy.
- Chyba za wiele zadawae si z moimi przyjacimi. Twoja proba zdradza
zuchwao Bonnie, uprzejmo Matta i dociekliwo Meredith.
- Eleno, to ty!
Zamiast kontynuowa ten mieszny dialog, odpowiadajc Stefano, to ja!, Elena
zamilka i si zamylia. Powoli wstaa z ka. Stefano pospiesznie odwrci wzrok i poda
jej szlafrok. Stefano? Stefano?
Cisza.
Kiedy obrci si po odpowiednio dugiej chwili, zobaczy, e Elena klczy na
pododze, w promieniach soca wpadajcych przez okno, trzymajc szlafrok w rkach.
- Elena? - Wiedziaa, e wydawaa mu si teraz bardzo modym anioem pogronym
w medytacji.
- Stefano.
- Ty paczesz.
jego myli: Kaprysy. W kocu, dopiero si obudzia. Jest oszoomiona. Elenie nie zaleao na
tym, eby ktrekolwiek z nich byo mniej oszoomione. To dlatego ugryza go lekko w
podbrdek, dlatego go caowaa. Z pewnoci, pomylaa, jedno z nas jest oszoomione...
Czas wydawa si rozciga tak bardzo, e w kocu si zatrzyma. Wszelkie
oszoomienie znikno, wszystko stao si absolutnie jasne. Elena wiedziaa, e Stefano wie,
czego ona pragnie, i e chcia zrobi wszystko, o co ona go poprosi.
Bonnie wpatrywaa si w cyfry na ekranie swojego telefonu. Dzwoni Stefano.
Nerwowo przeczesaa palcami wosy i odebraa.
To nie by Stefano, ale Elena. Bonnie zacza chichota i mwi jej, eby nie bawia
si zabawkami Stefano, bo one przeznaczone s dla dorosych... a w kocu do niej dotaro.
- Elena?
- Czy za kadym razem bd to sysze? Czy tylko od najbliszych mi osb?
- Elena?
- Elena. Cakiem przebudzona - wtrci Stefano, pojawiajc si na ekranie. -Jak tylko
wstalimy, postanowilimy zadzwoni...
- Ele... ale jest poudnie! -wypalia Bonnie.
- Bylimy zajci paroma drobnymi sprawami - wyjania Elena. Czy to nie byo
cudowne, sysze, jak to mwi! Pniewinnie i z wielkim zadowoleniem z siebie, sprawiajc,
e masz ochot obj j i baga o wszystkie szczegy.
- Elena. - Bonnie wci nie moga si otrzsn. Opara si o cian, a potem osuna
na podog. Z jej oczu pocieky zy. - Elena, oni powiedzieli, e musisz opuci Fell's Church.
Odjedziesz?
Tym razem to Elena bya w szoku.
- Co powiedzieli?
- Ze ty i Stefano musicie std odej na zawsze.
- Nigdy w yciu!
- Kochanie moje... - zacz Stefano, ale nagle przerwa i tylko otwiera i zamyka usta,
nie mogc wykrztusi ani sowa.
Bonnie przygldaa mu si. To si zdarzyo poza widokiem kamery, ale mogaby
przysic, e kochanie wanie uderzyo Stefano okciem w brzuch.
- Spotykamy si o drugiej? - zapytaa Elena.
Bonnie wrcia do rzeczywistoci. Elena nigdy nie dawaa nikomu czasu na
zastanowienie.
- Jasne!
odpowiedzi.
- Dostawaa je? - zapyta Matt, wycigajc korniszona ze soika i podajc soik dalej.
- Wci nie jestem pewna. - Elena zdja okulary, szal i rkawiczki. - Ale zawsze
czuam si lepiej po przyjciu tutaj. Dlaczego pytasz? Potrzebujesz jakiej odpowiedzi?
- Tak, waciwie tak - powiedzia Matt ku powszechnemu zaskoczeniu. Gdy zauway,
e znalaz si w ten sposb w centrum uwagi, zarumieni si. Bonnie obrcia si w jego
stron, Meredith i Elena, ktre leay oparte na okciach, usiady. Stefano, ktry sta obok,
oparty o jeden z grobowcw, przykucn.
- Jakiej, Matt?
- Chciaam powiedzie, e nie wygldasz dzisiaj za dobrze - wtrcia zatroskana
Bonnie.
- Dziki - odparowa kwano.
W wielkich brzowych oczach pojawiy si zy.
- Nie miaam na myli...
Ale nie zdya skoczy. Meredith i Elena objy j, przysuwajc si blisko i tworzc
przyjacielska falang. Przekaz by jasny: kady, kto zadziera z jedn z nich, bdzie mia do
czynienia ze wszystkimi trzema.
Meredith uniosa brew.
- Sarkazm zamiast uprzejmoci? Nie takiego Matta znaam.
- Bonnie tylko chciaa by mia - wyjania Elena. - To nie bya adna odpowied.
- Dobrze, dobrze! Przepraszam. Bonnie, naprawd przepraszam. - Zwrci si do niej
zawstydzony. - Nie powinienem by tak zareagowa. Wiem, e nie miaa nic zego na myli.
Ja... ja po prostu nie wiem ju, co mwi i robi. W kadym razie, chcecie si dowiedzie, o
co mi chodzi, czy nie?
Wszyscy chcieli.
- Dobra, ju mwi. Poszedem dzisiaj rano odwiedzi Jima Bryce'a. Pamitacie go?
- Jasne. Chodziam z nim kiedy. Kapitan druyny koszykarskiej. Miy chopak.
Troch za mody, ale... -Meredith wzruszya ramionami.
- Jim jest w porzdku. - Matt przekn lin. - Po prostu. .. nie chc plotkowa czy
co...
- Mw! - Trzy dziewczyny rozkazay mu chrem. Matt si skuli.
- Dobrze, dobrze! Miaem tam by o dziesitej, ale byem troch wczeniej i zastaem
Caroline. Wanie wychodzia.
Dziewczyny wstrzymay oddech. Stefano spojrza na Matta badawczo.
- Matt. - Stefano odezwa si po raz pierwszy, odkd zaczli ten temat. Pochyli si do
przodu i mwi cicho i powoli. - Nie pytamy dlatego, e chcemy posucha plotek. Chcemy
si dowiedzie, czy w Fell's Church dzieje si co naprawd zego. Wic, prosz, powiedz
nam, co si stao.
ROZDZIA 15
ukuciem.
I co si wtedy stanie?
Zwrcia si do Bonnie.
- Czy sdzisz, e gdybym pokazaa ci, jak co wyglda, to potrafiaby to ponownie
rozpozna? Nie oczami...
- To zaley, jakie co - odpowiedziaa ostronie Bonnie. Elena spojrzaa na Stefano,
ktry nieznacznie skin gow.
- Wic zamknij oczy - powiedziaa.
Bonnie usuchaa. Elena dotkna palcami wskazujcymi jej skroni, a kciuki pooya
delikatnie na jej powiekach. Prbowaa uruchomi swoje moce. Wczoraj byo to takie proste,
a dzi wydawao jej si, e prbuje skrzesa ogie, uderzajc o siebie dwoma kamieniami.
W kocu poczua iskr. Bonnie odsuna si gwatownie i otworzya szeroko oczy.
- Co to byo? - zawoaa, oddychajc ciko.
- To, co widziaam wczoraj.
- Gdzie?
- W ciele Damona - odpowiedziaa Elena powoli.
- Jak to? Czy on nad tym panowa? Czy... czy... -Bonnie urwaa, a jej oczy stay si
jeszcze wiksze.
Elena dokoczya za ni.
- Czy to co panowao nad nim? Nie wiem. Ale jedno, co wiem prawie na pewno, to
to, e by pod wpywem malaka, kiedy zignorowa twoje wezwanie.
- Pytanie brzmi: jeeli nie Damon, to co kontrolowao t istot? - Stefano podnis si
niespokojnie. - Zobaczyem obraz, ktry ci pokazaa Elena. To nie jest co, co ma wasny
umys. Kto musi to kontrolowa z zewntrz.
- Na przykad inny wampir? - zapytaa cicho Meredith. Stefano wzruszy ramionami.
- Wampiry zwykle je ignoruj, bo potrafi same zdoby wszystko, czego pragn. To
musiaa by bardzo potna istota, skoro udao jej si uy malaka do opanowania wampira.
Potna i za.
- Ci tam - powiedzia Damon ze swojego miejsca na gazi dbu - to wanie oni. Mj
modszy brat i jego... przyjaciele.
- Cudownie - szepn Shinichi. Usadowi si na gazi z jeszcze wiksz gracj i
nonszalancj ni Damon. Nawet w tym zakresie rywalizowali ze sob. Damon zauway, jak
oczy Shinichiego zabysy raz i drugi na widok Eleny i na wzmiank o Tami.
- Nawet mi nie mw, e nie masz nic wsplnego z tymi dziewczynami - doda Damon.
dzieje, to my. I chyba powinnimy wycign z tego wnioski. Proponujemy, ebymy do niej
pojechali.
- Popieram. - Bonnie westchna smutno. - Ale nie powiem, e nie mog si doczeka.
A jeeli w niej nie siedzi jeden z tych malakw?
- To wtedy trzeba bdzie zbada spraw - odpowiedziaa Elena. - Musimy si
dowiedzie, kto stoi za tym wszystkim. To musi by kto wystarczajco silny, by wpywa na
Damona.
- Cudownie. - Meredith miaa ponur min. - A biorc pod uwag moc, jaka zbiera si
pod tym miejscem, moe to by w najgorszym razie... kady w Fell's Church.
Pidziesit metrw na zachd i dziesi do gry Damon prbowa nie usn.
Shinichi przeczesa doni wosy. Spod zmruonych powiek uwanie przypatrywa si
Damonowi.
Damon chcia by rwnie uwany, ale czu si po prostu zbyt senny. Powoli powtrzy
gest Shinichiego, odsuwajc ze swojego czoa kilka czarnych kosmykw. Czu, jak jego
powieki staj si coraz cisze. Shinichi wci si do niego umiecha.
- No to dobilimy targu - powiedzia. - Misao i ja dostajemy miasto, a ty nie stajesz
nam na drodze. Dostajemy prawa do linii mocy biegncych pod nami. Ty zabierasz std
bezpiecznie swoje dziewczyny i... masz okazj do zemsty.
- Na moim witobliwym bracie i tym... tym Mutcie.
- Matcie - poprawi go Shinichi.
- Wszystko jedno. Nie pozwol tylko, eby co stao si Elenie. Albo tej maej rudej
wiedmie.
- Ach, tak, sodka Bonnie. Nie wzgardzibym tak jak ona, albo i dwiema.
Damon ziewn.
- Nie ma dwch takich, gdziekolwiek by szuka. Jej te nie pozwol skrzywdzi.
- A co z t wysok, ciemnowos piknoci... Meredith?
Damon si obudzi.
- Gdzie?
- Nie obawiaj si, nie idzie tu - uspokoi go Shinichi. - Co ma si z ni sta?
- Och. - Damon si rozluni. - Niech idzie swoj drog. Byle z dala ode mnie.
Shinichi rwnie opar si wygodniej.
- Z twoim bratem nie bdzie problemu. Wic zostaje tylko ten chopak na dole. - Ton,
jakim to powiedzia, nie zapowiada dla Matta niczego dobrego.
- Tak. Ale mj brat... - Damon ju niemal zasn, dokadnie w takiej pozycji, jak
przyj Shinichi.
- Mwiem ci, z nim nie bdzie problemu.
- Mhm. To znaczy, dobrze.
- Wic umowa stoi?
- Mhm.
- Tak?
- Tak.
- Doskonale.
Tym razem Damon ju nie odpowiedzia. Spa. nio mu si, e anielsko zote oczy
Shinichiego otworzyy si szeroko, eby uwanie mu si przyjrze.
- Damon - usysza swoje imi, ale w jego nie otwarcie oczu okazao si bardzo
trudne. Zreszt i tak widzia dobrze bez tego.
W jego nie Shinichi pochyli si nad nim, przysuwajc swoj twarz do jego tak
blisko, e ich aury zmieszay si, podobnie jak zmieszayby si ich oddechy, gdyby tylko
Damon oddycha. Shinichi przyglda mu si bardzo dugo, jakby sprawdza jego aur, ale
Damon wiedzia, e dla nikogo z zewntrz nie moga ona by teraz zauwaalna. Shinichi
pozosta tak jednak przez chwil, przygldajc si uwanie rysom jego bladej twarzy.
W kocu sign rk za jego gow i dotkn miejsca po ukszeniu komara.
- Dobrze ci idzie, co? - powiedzia do czego, czego Damon nie mg zobaczy. Do
czego wewntrz niego. -Prawie udao ci si pokona jego siln wol, prawda?
Shinichi siedzia przez chwil w milczeniu, jakby obserwowa kwitnce winie, po
czym zamkn oczy.
- Myl - wyszepta - e sprbujemy tego ju niedugo. Bardzo niedugo. Ale najpierw
musimy zdoby jego zaufanie i pozby si jego rywala. Musi zosta taki, jak jest, wcieky,
prny, niezrwnowaony. Musi cigle myle o Stefano, o swojej nienawici do Stefano,
ktry zabra mu jego anioa. Ja tymczasem zajm si, czym trzeba. Potem zwrci si do
Damona.
- Sojusznicy, tak! - Zamia si. - Nie, kiedy mam dostp do twojej duszy. Czujesz, do
czego mgbym ci zmusi...
- Ale teraz - mwi znowu do czego wewntrz Damona - maa uczta, eby urs
wikszy i silniejszy.
We nie Shinichi odchyli si i ruchem rki przywoa niewidoczne wczeniej malaki,
eby wdrapay si na drzewo. Zakrady si za gow Damona i ukradkiem wlizgny do
niego, pojedynczo, przez jak ran, o ktrej nie wiedzia, e j ma. Wraenie, jakie
ROZDZIA 16
Stefano zaskoczya pani Flowers, ktra czekaa na nich, kiedy wrcili z pikniku. Tym
bardziej e miaa im do powiedzenia co, co nie dotyczyo jej ogrdka.
- Na grze jest wiadomo dla ciebie - powiedziaa, kiwajc gow w stron klatki
schodowej. - Przynis j jaki ciemnowosy modzieniec, troch podobny do ciebie. Nic nie
chcia mi powiedzie. Zapyta tylko, gdzie zostawi wiadomo.
- Ciemnowosy modzieniec? Damon? - zapytaa Elena.
Stefano pokrci gow.
- Czego on moe chcie?
Zostawi Elen z pani Flowers i pobieg na gr. Pod drzwiami znalaz kolorow
kartk Myl o Tobie, bez koperty. Stefano zna swojego brata na tyle dobrze, eby
wiedzie, e na pewno za ni nie zapaci - a przynajmniej nie pienidzmi. Na odwrocie
znalaz sowa napisane czarnym tuszem: Pomylaem, e w. Stefano moe tego
potrzebowa. Spotkajmy si dzi w nocy przy drzewie, gdzie rozbili si ludzie. Nie pniej
ni o 4.30. Mam nowiny.
D.
To byo wszystko... poza adresem internetowym.
Stefano mia ju wyrzuci kartk, ale powstrzymaa go ciekawo. Wczy komputer
i wpisa adres. Przez chwil nic si nie dziao. Potem na czarnym tle pojawiy si ciemnoszare
litery. Czowiek z pewnoci nawet by ich nie zauway. Wampir musia tylko troch wyty
wzrok.
Znudzony tym lapis-lazuli?
Chcesz wyjecha na wakacje na Hawaje?
Masz do ywieniowej monotonii?
Przyjd i odwied Shi no Shi.
Stefano mia ju zamkn stron, ale co przykuo jego uwag. Wpatrywa si przez
chwil w niepozorn ma reklam pod napisem, a usysza, e Elena wesza do pokoju.
Szybko zamkn stron, wyczy komputer i zabra od niej piknikowy koszyk. Nie
powiedzia nic o wiadomoci ani o stronie internetowej. Ale w nocy myla o tym cay czas.
- Stefano, poamiesz mi ebra! Udusisz mnie!
- Przepraszam. Po prostu musz ci obj.
- Ciesz si.
- Dzikuj, aniele.
W pokoju z wysokim sufitem byo cakiem cicho. Przez otwarte okno do rodka
wpada blask ksiyca, ktry wydawa si skrada po niebie, jakby nie chcia nikogo obudzi.
Damon si umiechn. Wypocz dobrze w cigu dnia i zamierza zabawi si przez
noc.
Przedostanie si przez okno okazao si nie tak atwe, jak na to liczy. Kiedy podlecia
do niego pod postaci wielkiego kruka, mia zamiar usi na parapecie i tam zamieni si w
czowieka. Okazao si jednak, e okno jest puapk - niewidzialna ni mocy czya je z
jedn z osb w pokoju. Damon zatrzyma si wic na parapecie, w zamyleniu muskajc
pirka. Nie odway si wlecie do rodka.
Nagle co wyldowao obok niego. Takiego kruka na pewno nie widzia nigdy aden
ornitolog. Jego pira byy wystarczajco gadkie i w wikszoci czarne, ale na kocach
zabarwione byy na szkaratno. A jego oczy byy zote i byszczce.
Shinichi? - zapyta Damon.
A kto inny? - odpowiedzia cudowny kruk, wbijajc w niego wzrok. Widz, e masz
problem. Ale da si go rozwiza. Mog ich upi tak gboko, e puapka nie zadziaa.
Nie rb tego! Jeeli tylko dotkniesz jednego z nich, Stefano...
Stefano to tylko chopiec, pamitasz? Zaufaj mi. Ufasz mi przecie, prawda?
Wszystko zadziaao tak, jak demonicznie ubarwiony ptak zapowiedzia. Stefano i
Elena zasnli duo mocniej. A potem jeszcze mocniej.
Chwil pniej Damon zmieni ksztat i znalaz si wewntrz pokoju. Jego brat i... i
ona... na ktr zawsze musia patrze... spaa obok Stefano, obejmujc go, a jej zote wosy
spyway na poduszk.
Z trudem oderwa od niej wzrok. Na biurku sta nieco przestarzay ju komputer.
Podszed do niego i wczy go bez wahania. Stefano i Elena nawet si nie poruszyli.
Pliki... aha. Pamitnik. Jake oryginalna nazwa. Damon otworzy plik i przejrza
zawarto.
Drogi pamitniku,
obudziam si dzi rano i - cud nad cudami - znw jestem sob. Chodz, mwi, pij,
mocz ko (no, tego nie zrobiam, ale na pewno bym moga).
Wrciam.
C to bya za podr.
Umaram, najdroszy pamitniku, naprawd umaram. A potem umaram jako
wampir. I nie oczekuj, e opisz, co si dziao po tamtej stronie - naprawd, trzeba byo to
widzie.
Najwaniejsze, e mnie nie byo, ale wrciam. Och, mj cierpliwy przyjacielu, ktry
od lat przechowujesz moje sekrety... Jak si ciesz, e wrciam.
Nie wszystko jest idealnie. Nigdy ju nie bd moga zobaczy si z cioci Judith ani z
Margaret. Myl, e spoczywam w pokoju z anioami. Ale za to mam Stefano!
To wystarczajce zadouczynienie za wszystko, co przeszam. Ale nie wiem, jak
odpaci si tym, ktrzy dla mnie podyli a do bram pieka.
Jestem zmczona i chc spdzi noc z moim ukochanym.
Jestem bardzo szczliwa. Spdzilimy przemiy dzie, miejc si i caujc, patrzc,
jak po kolei moi przyjaciele przekonuj si, e ja yj! (I nie jestem szalona jak przez ostatnie
kilka dni. Naprawd nie wiem, dlaczego Wielkie Duchy nie mogy zrzuci mnie na ziemi w
lepszym stanie. No c.)
Elena
Damon niecierpliwie przeglda plik. Szuka czego troch innego. O, tak, jest.
Najdrosza Eleno,
wiedziaem, e zajrzysz tu prdzej lub pniej. Miaem jednak nadziej, e nie bdziesz
musiaa. Jeeli to czytasz, to znaczy, e Damon jest zdrajc albo co innego poszo strasznie
le.
Zdrajc? To chyba przesada, pomyla uraony Damon. Czyta jednak dalej,
niecierpliwic si, by zrealizowa swj plan.
Wychodz do lasu, eby z nim porozmawia. Jeeli nie wrc, bdziesz wiedziaa, kogo
o mnie pyta.
Prawda jest taka, e nie wiem, o co chodzi. Dzi po poudniu zostawi mi kartk z
adresem internetowym. Znajdziesz j pod poduszk.
Do licha, pomyla Damon. Nie bdzie atwo wycign kartki, nie budzc Eleny. Ale
bdzie musia to zrobi.
Eleno, wejd na t stron. Bdziesz musiaa pogrzeba w ustawieniach jasnoci, bo
strona przygotowana jest tylko dla wzroku wampirw. Jest tam napisane, e istnieje miejsce
zwane Shi no Shi - dosownie mier mierci, gdzie mog usun kltw, ktra wisi nade mn
od piciuset lat. Uywaj magii i medycyny, by zmieni wampiry w zwykych miertelnikw,
mczyzn i kobiety, chopcw i dziewczta.
Jeeli naprawd mog to zrobi, Eleno, to bdziemy mogli by razem tak dugo, jak
dugo yj zwyczajni ludzie. Niczego wicej nie pragn.
Chc ycz tob jako zwyky, oddychajcy, jedzcy czowiek.
Ale nie przejmuj si. Porozmawiam tylko o tym z Damonem. Nie musisz mi mwi, e
mam zosta. Nigdy nie zostawibym ci samej z tym wszystkim, co dzieje si w Fell's Church.
Jest tu dla ciebie zbyt niebezpiecznie, zwaszcza z twoj now krwi i now aur.
Mam wiadomo tego, e ufam Damonowi bardziej ni powinienem. Ale jednego
jestem pewien: ciebie nigdy by nie skrzywdzi. Kocha ci. Co moe na to poradzi?
Niemniej musz si z nim spotka na jego warunkach, sam w okrelonym miejscu w
lesie. Zobaczymy, co bdzie.
Jak ju pisaem, jeeli czytasz ten list, to znaczy, e co poszo drastycznie le. Bro
si, kochana. Nie bj si. Zaufaj sobie i swoim przyjacioom. Oni mog ci pomc.
Ja ufam w opiekuczo Matta, w chodny umys Meredith, w intuicj Bonnie. Powiedz
im, eby o tym pamitali.
Mam nadziej, e nigdy nie bdziesz musiaa tego przeczyta.
Kocham ci z caego serca i caej duszy,
Stefano
PS Na wszelki wypadek ukryem dwadziecia tysicy dolarw w studolarowych
banknotach pod podog, po drug desk od ciany, za kiem. W tej chwili stoi na niej fotel.
Jeeli go przesuniesz, zobaczysz szpar.
Damon ostronie wykasowa list Stefano. Potem, umiechajc si przebiegle, w
milczeniu napisa now wiadomo z nieco innym moraem. Przeczyta j. Umiechn si
szeroko. Zawsze marzy o tym, eby zosta pisarzem. Nie mia oczywicie adnego
wyksztacenia w tej dziedzinie, ale czu, e ma talent.
Etap pierwszy zosta zrealizowany, pomyla, zapisujc plik ze swoim listem. Po czym
bezszelestnie podszed do ka.
Czas na etap drugi.
Powoli, bardzo powoli, wsun rk pod poduszk Eleny. Czu na doni jej wosy,
poyskujce w wietle ksiyca. Bl, ktry go przeszy, by blem serca bardziej nawet ni
kw Przesuwajc rk pod poduszk, szuka kartki. Elena mruczaa co przez sen. Nagle
obrcia si w jego stron. Damon niemal odskoczy, ale jej oczy byy zamknite. Ciemne
rzsy odcinay si na bladych policzkach.
Teraz, gdy bya zwrcona twarz do niego, mona by si spodziewa, e wzrok
Damona przycign delikatne yy widoczne na jej mlecznobiaej szyi. Zamiast tego jednak
wpatrywa si obsesyjnie w jej nieznacznie rozchylone wargi. Byy... Niemal nie mg si im
oprze. Nawet we nie miay kolor patkw ry, byy lekko wilgotne i rozchylone w ten
sposb...
Mog to zrobi bardzo lekko. Nigdy si nie dowie. Mog, wiem, e mog. Dzi jestem
niepokonany.
Kiedy pochyla si nad ni, jego palce dotkny kartki.
Otrzsn si ze swojej niemal zrealizowanej fantazji. Co mu strzelio do gowy?
Ryzykowa wszystko, wszystkie swoje plany i pragnienia dla pocaunku? Bdzie mnstwo
czasu na pocaunki - i na wiele innych, waniejszych rzeczy -pniej.
Bardzo ostronie wycign kartk spod poduszki i woy j do kieszeni, po czym
przemieni si w kruka i odlecia.
Stefano ju dawno opanowa sztuk budzenia si o zamierzonej godzinie. Zrobi to
rwnie teraz. Rzuci okiem na budzik na stoliku nocnym i upewni si, e jest czwarta rano.
Nie chcia budzi Eleny.
Ubra si bezszelestnie i wyszed t sam drog co jego brat, tyle e pod postaci
sokoa. Gdzie w nim czaio si podejrzenie, e Damon jest manipulowany przez kogo, kto
uywa malakw, aby uczyni z niego swoj marionetk. Czu, e ma obowizek powstrzyma
go, kimkolwiek by.
Wiadomo, ktr zostawi Damon, polecaa mu uda si pod drzewo, przy ktrym
rozbili si ludzie. Damon widocznie chcia wrci w to miejsce, eby wyledzi istot
kontrolujc malaki.
Stefano lecia jak na sokoa przystao, szybujc wysoko i pikujc od czasu do czasu.
Raz o mao nie przyprawi niewinnej myszy o zawa serca, gdy przelecia kilka centymetrw
nad jej gow.
W kocu, gdy zobaczy wyrane lady wypadku, jeszcze w powietrzu przemieni si z
potnego ptaka w modego czowieka z ciemnymi wosami, blad twarz i intensywnie
zielonymi oczami.
Opad na ziemi lekko jak patek niegu. Rozejrza si na wszystkie strony, wytajc
wampirze zmysy, by zbada teren. Nie wyczuwa adnej puapki, adnej niechci, tylko
niezatarte lady okrutnej walki, ktra zostaa tu stoczona. Wci w postaci ludzkiej wspi si
na jedno z drzew, wyczuwajc, e to na tym siedzia wtedy Damon.
Nie poczu dreszczu, wspinajc si na db, z ktrego jego brat w spokoju przyglda
si miertelnym zmaganiom. Stefano mia na to zbyt wiele krwi Eleny w yach. Zauway
jednak, e w tej czci lasu panuje dziwny chd, jakby co rozmylnie zaniao temperatur.
Ale dlaczego? I co to byo? I tak bdzie musiao prdzej czy pniej si z nim skonfrontowa,
jeeli chce pozosta w Fell's Church, wic na co czeka?
Wyczu obecno Damona w pobliu dugo przed tym, kiedy zauwayyby to jego
- Braciszku, zlituj si. Damaris na mnie czeka. Damon zmieni si w kruka, zanim
Stefano zdy zada od niego przysigi.
Elena obrcia si w ku, sigajc rk, by obj Stefano. Trafia jednak na puste
miejsce. Otworzya oczy.
- Stefano?
Kochany. Byli tak mocno zwizani, e mogliby by jedn osob. Zawsze wiedzia,
kiedy Elena si obudzi. Pewnie zszed na d po niadanie - pani Flowers miaa je ju zawsze
gotowe, gdy si zjawia (kolejny dowd na to, e bya dobr czarownic).
- Eleno - powiedziaa do siebie, sprawdzajc, jak brzmi jej stary - nowy gos. - Eleno
Gilbert, dziewczyno, zjada ju za duo niada w ku - poklepaa si po brzuchu. Tak,
zdecydowanie przydaoby jej si troch ruchu.
- Dobra - kontynuowaa monolog. - Moe najpierw si podnie. A potem troch si
porozcigaj. -Jak tylko Stefano wrci, pomylaa, moesz przerwa.
Ale Stefano nie wraca, chocia po pgodzinnych wiczeniach pooya si z
powrotem do ka. Nie syszaa go te na schodach.
Gdzie on jest?
Elena wyjrzaa przez okno i zobaczya na dole pani Flowers.
Jej serce zaczo bi szybciej podczas wicze i teraz wyranie nie zamierzao
zwolni. Prba nawizania rozmowy z pani Flowers, krzyczc przez okno, bya z gry
skazana na porak, ale postanowia j jednak podj.
- Pani Flowers?
O dziwo, starsza pani przerwaa wieszanie prania i spojrzaa w gr.
- Tak, Eleno?
- Gdzie jest Stefano?
Wiatr unis jedno z przecierade tak, e zasonio pani Flowers. Gdy opado z
powrotem, ju jej nie byo. Kosz z praniem sta jednak na miejscu.
- Prosz nie odchodzi! - zawoaa Elena. Ubraa si szybko i zbiega po schodach do
ogrdka.
- Pani Flowers!
- Tak, Eleno?
- Czy widziaa pani Stefano?
- Nie dzisiaj.
- Nie?
- Wstaam o wicie, jak zawsze. Nie byo ju jego samochodu. Od tamtej pory nie
wrci.
Serce Eleny bio rekordy liczby uderze na minut. Zawsze baa si, e co takiego w
kocu nastpi. Wzia gboki oddech i sprintem wbiega z powrotem na gr.
Wiadomo...
Nie opuciby jej bez sowa. Na poduszce Stefano nic nie leao. Wsuna do pod
swoj poduszk, a potem pod jego. Baa si je podnie, bo tak bardzo chciaa, eby si
okazao, e ley tam jednak zostawiona przez niego kartka.
W kocu, gdy byo ju jasne, e pod poduszkami znajduje si tylko przecierado,
podniosa je i przez chwil wpatrywaa si w puste ko. Potem odsuna je od ciany, by
sprawdzi, czy co nie spado.
Czua, e jeeli tylko bdzie szuka wytrwale, w kocu co znajdzie. cigna pociel
z ka i przyjrzaa jej si dokadnie.
Pomylaa, e to dobry znak- skoro nie ma wiadomoci, to Stefano nie odszed. Staraa
si, bardzo si staraa nie widzie, e jego cz szafy jest pusta.
Zabra wszystkie ubrania.
I wszystkie buty.
Nie eby mia ich tak wiele. Ale wszystko, czego potrzebowa, znikno. I on znikn.
Dlaczego? Dokd odszed? Jak mg?
Nawet jeeli odszed tylko po to, eby znale dla nich nowe miejsce do
zamieszkania, jak mg? Gdy wrci, dostanie bur swojego ycia...
...o ile wrci.
Przeraona, czujc, e zy mimowolnie spywaj po jej policzkach, miaa ju
zadzwoni do Meredith i Bonnie, kiedy przypomniaa sobie o ostatnim miejscu, ktrego nie
sprawdzia.
Pamitnik.
ROZDZIA 17
Przez pierwsze dni po jej powrocie z zawiatw Stefano wczenie kad Elen do
ka, upewnia si, e jest jej ciepo, po czym pozwala jej pracowa z nim na komputerze,
piszc pamitnik z jej mylami o wydarzeniach ostatniego dnia i jego wasnymi
komentarzami.
W rozpaczliwym popiechu otworzya teraz plik i przewina tekst do koca.
Znalaza wiadomo.
Najdrosza Eleno,
wiedziaem, e zajrzysz tu prdzej ub pniej. Mam nadziej, e nastpio to prdzej.
Kochana, wierz, e potrafisz teraz sama o siebie zadba. Nigdy nie widziaem
silniejszej albo bardziej niezalenej dziewczyny.
A to znaczy, e ju czas. Czas, abym odszed. Nie mog zosta duej, jeeli nie chc
przemieni ci w wampira. Oboje wiemy, e nie moemy do tego dopuci.
Prosz, wybacz mi. Prosz, zapomnij o mnie. Och, mioci moja, nie chc odchodzi,
ale musz.
Jeeli bdziesz potrzebowaa pomocy, Damon da sowo, e bdzie ci chroni. Nigdy
by ci nie skrzywdzi. Cokolwiek zego dzieje si w Fell's Church, przy nim bdziesz na pewno
bezpieczna.
Moja kochana, mj aniele, zawsze bd ci kocha...
Stefano
PS eby pomc ci w nowym - starym yciu, zostawiem pienidze dla pani Flowers na
opacenie pokoju przez nastpny rok. Ponadto schowaem dwadziecia tysicy dolarw w
studolarowych banknotach pod podog, pod drug desk od ciany, za kiem. Uyj ich, by
zbudowa sobie now przyszo, z kimkolwiek zechcesz.
Pamitaj, jeeli czegokolwiek bdziesz potrzebowa, Damon ci pomoe. Moesz mu
zaufa, jeeli bdziesz potrzebowaa rady. Och, najsodsza moja, jak mam odej? Nawet
jeeli to dla twojego dobra...
Elena skoczya czyta list.
Siedziaa w bezruchu.
Po dugim poszukiwaniu znalaza odpowied.
Nie wiedziaa teraz, co ma zrobi. Chciaa krzycze.
Jeeli potrzebujesz pomocy, zwr si do Damona... Moesz mu zaufa... Ten list nie
Stworzenie byo dugie jak jego rami i wydawao si lata dziki okrnemu ruchowi
licznych macek - co nie powinno by moliwe.
Jeszcze raz sprbowao dosta si do rodka, zanim Matt zdy podnie szyb do
koca. Tym razem wcisno gow oraz cz macek i zaklinowao si.
Byo zbudowane raczej jak pijawka albo kaamarnica ni owad. Dugie, smuke macki
wyglday troch jak pncza winoroli, ale byy grubsze od kciuka i zakoczone duymi
ssawkami, w ktrych znajdowao si co ostrego. Zby.
Jedna macka owina si wok szyi Matta. Poczu jednoczenie, jak traci oddech i jak
mae zby wgryzaj si w jego kark.
Macka owina si trzy lub cztery razy i zacza zaciska na jego szyi. Musia chwyci
j i szarpn jedn rk, drug usiowa wypchn stworzenie z samochodu. Okazao si, e
owad ma otwr gbowy, cho nie ma oczu. Jak caa bestia, otwr by okrgy. Otaczay go
zby. Gboko w rodku, co Matt zauway, gdy paszcza stworzenia zacza zamyka si na
jego rce, znajdowaa si para szczypcw tak dua, by odci palec.
Boe, nie. Zacisn pi i sprbowa wyrwa rk.
Nagle podniesiony poziom adrenaliny da mu do siy, by oderwa mack owinit
wok jego szyi. Ale wci nie udao mu si uwolni rki, ktra ju po okie znikna w
paszczy malaka, czy cokolwiek to byo. Doni uderzy w jego korpus.
Musia jako wycign rk. Chwyci za brzeg otworu gbowego i pocign. Udao
mu si tylko oderwa kawaek pancerza. Tymczasem owad prbowa wcisn do wntrza
samochodu wicej macek, uderzajc nimi o szyb. W ktrym momencie wpadnie na to, e
wystarczy, e przycinie je do ciaa i bdzie mg cay wlizgn si do rodka.
Co ostrego zahaczyo o pi Matta. Szczypce! Prawie cae jego rami byo ju w
paszczy stwora. Mimo e interesowao go tylko to, jak si uwolni, pojawia si w jego
gowie myl: gdzie to co ma odek?
Jeeli natychmiast czego nie zrobi, straci rk.
Udao mu si odpi pas. Gwatownie rzuci si w prawo, na miejsce pasaera. Czu,
jak zby wbijaj si w jego rami. Widzia krwawe lady, ktre zostawiay. Ale to nie miao
znaczenia. Najwaniejsze byo wycign rk.
W kocu drug doni sign do przycisku zamykajcego okno. Wcisn go i
wyszarpn pi z paszczy owada. Szyba podniosa si do koca.
Matt spodziewa si chrzstu chityny i czarnej krwi ciekncej po szybie, by moe
przeerajcej samochd jak kwas.
Zamiast tego robak rozpyn si w powietrzu. Po prostu... sta si przezroczysty, a