Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 9

UNITED AS ONE

TOM 7. SAGI DZIEDZICTWA PLANETY LORIEN

TUMACZENIE
FRAGMENTW
!
ILUSTRACJE ROZDZIAW

deemuun

DLA PLANETALORIEN.PL
FANPAGE NA FB

UNITED AS ONE

PROLOG

DZIEWCZYNA STOI NA KAMIENNEJ KRAWDZI, tak e palce jej stp


unosz si ponad ciemn nicoci. Drobny py unosi si w gr, a potem
w d, spadajc coraz niej i niej, w objcia cieni. Co tu kiedy byo,
wiea lub piramida dziewczyna nie pamita dokadnie. Wpatrujc si
jednak w t bezkresn pustk uwiadamia sobie, e miejsce to byo
niezwykle wane. Byo przystani.
Byo Sanktuarium.
Pragnie odsun si od krawdzi, niebezpiecznie jest bowiem
przebywa na skraju niczego. Ciao odmawia posuszestwa. Jakby jej
nogi przytwierdzone byy do podoa, ktre teraz zaczyna trz si i
pka. Nie minie chwila i dziewczyna wpadnie prosto w przepa.
Pochonie j ciemno.
Czy byoby w tym co zego?
Okropnie boli j gowa. Cho bl ten jest nadzwyczaj odlegy,
jakoby dotyczy kogo zupenie innego. Jednostajne pulsowanie w okolicy
skroni, ktre promieniuje na czaszk i uchw. Wyobraa sobie, e jej
gowa jest niczym jajko, ktrego skorupka lada chwila pknie. Przykada
donie do policzkw i stara si skupi.
Ledwo pamita czas, w ktrym uderzaa caym ciaem o wyboisty
grunt. Raz za razem, wydawao si, e bez koca, cignita niczym
magnes za kostk, si zbyt dominujc, by si jej przeciwstawi,
uderzajc gow o wyboje i niewspczujce kamienie. To wspomnienie,
tak samo odlege jak bl gowy, nie naley ju do niej.
W tej nicoci roztaczajcej si przed jej stopami wyczuwa spokj.
Nie bdzie w niej przejmowa si blem ani strat tego, co niegdy
znajdowao si w tym miejscu. Jeli sobie odpuci, wszystko przeminie, a
ona spadnie niczym pirko wgb pustki.

UNITED AS ONE

Ale co j od tego odciga. To wiadomo, ukryta wgbi jej ciaa,


e niezalenie od wszystkiego nie naley ucieka przed cierpieniem.
Trzeba stawi mu czoa. Walczy i pokona.
Wtem ciemno rozbyska kobaltow iskr, przeradzajc si w
strumie ciepego wiata. Serce zaczyna bi szybciej, przypominajc
powd jej blu i przyczyn powicenia. Z pocztku iskra jest ledwie
widoczna, niczym odlega gwiazda na zgaszonym niebie, ale po chwili
powiksza si, przypominajc ju lodow komet mknc prosto w jej
kierunku. Przechyla si ku niej, ku temu wiatu w ciemnoci.
I wreszcie jest tu obok niej, unosi si w ciepej powiacie, tak
samo jak ostatnim razem. Jego lekko krcone wosy s znowu w
idealnym nieporzdku, zielone jak szmaragd oczy wpatruj si w ni
niczym w skarb. Dokadnie tak, jak go zapamitaa. Umiecha si
przekornie i wyciga do.
W porzdku, Marino odzywa si. Nie musisz ju walczy.
Na dwik jego gosu momentalnie si odpra. Pustka pod jej
stopami nie jest ju istotna. Pozwala, aby jedna z jej stp zawisa ponad
przepaci. Bl w skroniach odsuwa si jeszcze dalej, jakby nigdy nie
istnia.
Wanie tak. Wr ze mn do domu.
Niemal chwyta go za rk. Ale co jest nie tak. Odrywa wzrok od
jego oczu, od umiechu i dostrzega blizn. Tga szrama w kolorze
purpury przecina szerokie gardo. Cofa do i na moment traci
rwnowag, powracajc szybko na twardy grunt.
To nie jest prawdziwe! wykrzykuje, odnajdujc swj gos.
Odchyla si do tyu, prbujc przeciwdziaa nieruchomym stopom.
Umiech na twarzy chopaka matowieje, rozmywa si, aby po
chwili ujawni inn twarz, jake szkaradn i pod. Nigdy nie widziaa
czego takiego.
Jeli masz racj, to dlaczego nie moesz si obudzi?
Nie potrafi odpowiedzie na to pytanie. Utkna tutaj, na krawdzi
urwiska, w tym dziwnym wiecie, spogldajc na chopaka, ktrego
niegdy darzya uczuciem. Ale to nie jest on i nie dzieje si naprawd. To
sprawka potwora, ktry skrzywdzi j i zniszczy jedyne bezpieczne dla
niej miejsce. A teraz miesza jej w gowie.
Rzuca mu pogardliwe spojrzenie.
Zamierzam si obudzi, draniu. A zaraz potem przyjd po ciebie.
Chopak byska oczami, starajc si przybra znuon min. Ale od
razu wida, e jest wkurzony. Jego sztuczka znowu nie zadziaaa.
Mogaby odej w spokoju, gupia dziewczyno. Pody w
przepa i zasn. Oferowaem ci moj lito.

UNITED AS ONE

Opuszcza si z powrotem w ciemno, pozostawiajc j sam, tak


jak na samym pocztku. Z oddali dociera do niej sabe echo jego
ostatnich sw.
Teraz czeka ci ju tylko coraz wicej blu.
Niech tak bdzie odpowiada dziewczyna.

Jednooki chopak siedzi samotnie w miciutkiej celi. Obejmuje sam


siebie nie z wyboru, ale z przymusu bowiem ubrany jest w kaftan
bezpieczestwa, wizany na plecach. Koncentruje wzrok na biaej cianie,
wycieanej gbk i materiaem, przypominajcym w dotyku filc. Jedyne
drzwi do celi nie maj klamek ani otworw, co nie uatwia ucieczki.
Zaczyna swdzie go czubek nosa, przekrca wic gow i pociera nim o
kaftan.
Gdy na nowo kieruje wzrok ku grze dostrzega na cianie cie.
Kto stoi tu za nim. Chopak garbi si, gdy dwie potne donie
przykrywaj mu ramiona i zaciskaj si w gecie powitania. Tu przy
uchu wyczuwa ciki oddech, a potem syszy gardowy gos.
Mog ci wybaczy zaczyna go. Wszystkie twoje poraki,
niesubordynacje. Bowiem wynikay poniekd z mojego bdu. Nie
powinienem wysya ci do reszty, kaza ci dla mnie szpiegowa. To
naturalne, e w owej sytuacji zacze okazywa im wspczucie.
Ukochany Przywdco odpowiada chopak, akcentujc kad
sylab niczym przy modlitwie. Prostuje plecy, na przekr ograniczeniom
materiau kaftana. Przybye, aby mnie uratowa.
W rzeczy samej przytakuje Przywdca tonem wyniosego ojca,
ignorujc sarkastyczny ton osadzonego. Moe by tak jak wczeniej. Tak
jak obiecywaem. Moemy rzdzi razem. Spjrze tylko, co ci uczynili,
jak ci potraktowali. Masz tak moc, a pozwalasz si zamyka w celi,
niczym jakie zwierz
Przysnem, prawda? przerywa chopak. To tylko sen.
Prawda. Ale nasze pojednanie bdzie jak najbardziej realne,
chopcze. Go unosi swoje donie z ramion winia i pomau
rozsznurowuje wizania na jego plecach. Niewiele pragn w zamian.
Jedynie dowodu wiernoci. Wystarczy, e powiesz, gdzie ich znajd.
Gdzie znajd ciebie. Moi ludzie nasi ludzie zjawi si tam zanim
zdysz si przebudzi. Uwolni ci i przywrc ci honor.
Jednooki chopak nie sucha jednak sw Przywdcy. Czuje jak
materia kaftana rozlunia si. Musi pamita, e to tylko sen.
Wyrzucie mnie jak miecia. Dlaczego ja? Dlaczego teraz?

UNITED AS ONE

Zdaem sobie spraw, e to by bd odpowiada mczyzna


poprzez zacinite zby. Pierwszy raz chopak syszy, eby tamten
przyznawa si do pomyki. Jeste bowiem moj praw rk. Moj si.
Chopak prycha, zdajc sobie spraw, e to wszystko kamstwa.
Przywdca zjawi si u niego, bo sdzi, e ten jest teraz saby i da si
zmanipulowa. Ale saby jest tu kto inny.
Ale to jest jego sen, zatem on ustala zasady.
Co na to powiesz? dopytuje Przywdca, jego oddech oplata
szyj chopaka. Gdzie ci zabrali?
Nie wiem. odpowiada chopak. Szczerze, bo nie ma pojcia,
gdzie znajduje si ta nietypowa cela. Upewniono si, eby nie zobaczy
tego miejsca z zewntrz. Ale jeli chodzi o to Jak to nazwae?
Pojednanie? To mam dla ciebie inn propozycj, staruszku.
Wyobraa sobie, e trzyma w doni swoj ulubion bro, wskie
jak iga ostrze o cikiej rkojeci, i wtem pojawia si ona we waciwym
miejscu. Za jednym zamachem przecina materia kaftana, pochyla si,
prostuje rk i celuje prosto w serce mczyzny.
Ale jego ju nie ma. Chopak wzdycha przecigle, zawiedziony
takim obrotem spraw. Powica chwil na przecignicie si i
rozprostowanie zwiotczaych koczyn. Gdy si obudzi, nadal bdzie w tej
celi, tyle, e jego przedramiona bd po staremu przylegay do ciaa. Nie
ma nikomu za ze tego odosobnienia. Jest tu wygodnie i nikt nie zawraca
mu gitary. Moe zosta tu jeszcze troch. Pomyle, poskada wszystko
do kupy.
Ale gdy ju bdzie gotowy, z atwoci si std wydostanie.

Inny chopak przechadza si po szkolnym boisku, ktrego trawa


zwiastuje nadchodzc zim. Jest wysuszona i pobrzowiaa, tak e bez
oporu amie si z trzaskiem pod naciskiem butw. Metalowe trybuny po
obu stronach pola do gry wiec pustkami. Powietrze pachnie
pomieniami, a podmuchy wiatru przynosz z oddali chmury pyu, ktry
osadza si na skrze i wosach.
Chopak spoglda na grujc nad nim tablic wynikw.
Pomaraczowe diody migocz niespokojnie, jakby kto bawi si
przecznikiem prdu.
W oddali majaczy budynek szkoy, a waciwie to, co z niego
pozostao. Dach zapad si do wntrza, a szyby na caej dugoci
powypaday z okiennic. Na dziedzicu walaj si poamane biurka i
krzesa, ktre powylatyway na zewntrz w wyniku eksplozji. Ich

UNITED AS ONE

plastikowe elementy wbiy si w ziemi, a teraz wystaj znad gruntu


niczym cmentarne nagrobki.
Na niebie daleko za szko, niemal na horyzoncie, wisi ogromny
statek bojowy. Przypomina uminionego skarabeusza pokrytego srebrn
farb. Nie sposb go przeoczy.
Chopak czuje ju tylko rezygnacj. Tak wiele dobrych wspomnie
wie si z tym miejscem, z t szko, z tym miastem. Przez chwil by
tutaj szczliwy, a wszystko wzio w eb. Przyszo, jakakolwiek ona
nie bdzie, nie ma ju adnego znaczenia.
Spoglda w d i zdaje sobie spraw, e w zacinitej doni trzyma
wyrwany ze szkolnego rocznika papierowy wistek. Jej zdjcie. Dugie,
proste blond wosy, idealne koci policzkowe, przepikne bkitne oczy.
Umiech, ktry zaprasza na rozmow. Czuje bolesny skurcz w odku,
przypominajc sobie to, co si wydarzyo.
Nie musi tak by.
Chopak nerwowo odwraca si na dwik obcego gosu, cho jego
ton jest spokojny i melodyjny, zupenie niepasujcy do zastaej scenerii.
Wzdu boiska zmierza ku niemu mczyzna w rednim wieku, ubrany w
brzowy cienki sweter naoony na koszul, materiaowe spodnie w
odcieniu zieleni i mokasyny. miao mgby uchodzi za nauczyciela
matematyki, gdyby nie jaka majestatyczno w jego postawie i sposobie
poruszania si.
Kim pan jest?
Mczyzna zatrzymuje si kilka metrw od chopaka. Unosi donie
w gecie pokoju.
To na mj statek patrzye, ten w oddali odpowiada agodnie.
Chopak na powrt zaciska pici. Mczyzna nie przypomina tego
potwora, z jakim przyszo mu si zmierzy w bazie w Meksyku, ale w tym
nie wszystko jest moliwe.
Zrywa si do biegu. Ile razy przebiega przez to boisko? Czujc, e
moe by to ten ostatni, wzbiera w nim energia. Wymierza cios, prosto w
szczk przybysza, a na dokadk poprawia uderzeniem z barku w piersi.
Mczyzn odrzuca do tyu, a chwieje si i upada. Chopak dopada
go przy ziemi, chwytajc za gardo i szykujc si do kolejnego ciosu,
tsam pici w ktrej ciska zdjcie ukochanej.
Mczyzna nie odpiera ataku, nie robi nic. Chopak spodziewa si
walki.
Naleao mi si mwi wreszcie, spogldajc na chopaka
szklistymi oczyma. Dosza mnie wie o twojej stracie. I jest mi
przykro.
Chopak odsuwa si.
To ty ty j zabie. I jest ci przykro?
UNITED AS ONE

Nie miaem tego w zamiarze! zarzeka mczyzna amicym si


tonem. Nie ja wymierzyem w jej stron ogie. Niezalenie od tego, jest
mi przykro. Przepraszam, e j zraniem.
Zabie szepcze chopak. Nie zranie, tylko zabie.
To, co ty uznajesz za mier nie jest mierci dla mnie. To dwa
rne od siebie stany.
Chopak pragnie wiedzie wicej.
Co masz na myli?
Ta sytuacja, ten bl i obrzydliwo bd trway tylko jeeli nadal
bdziemy ze sob walczy. To nie po mojej myli, nie o to mi chodzi
cignie mczyzna. Czy kiedykolwiek przystane, aby zastanowi si,
jaki mam w tym cel? e to co robi, moe nie jest takie straszne?
Mczyzna nawet nie stara si podnie z ziemi. Chopak czuje, e
ma nad nim kontrol. Podoba mu si to uczucie. Ale wtedy zauwaa, jak
trawa zmienia swj kolor. Znowu staje si zielona, a szmaragdowa fala
energii promieniuje od ciaa mczyzny. Jest niczym soce, ktre
przywraca ycie.
Pragn, aby nam wszystkim bez wyjtku yo si lepiej.
Abymy rozwijali si i wyjanili wszystkie nieporozumienia. Chc si
uczy, przede wszystkim uczy. Cae swoje ycie powiciem na badaniu
cudw wszechwiata. Na pewno o mnie syszelicie niejedno. W
wikszoci to kamstwa, ale prawd jest, e jestem dugowieczny. Zatem
czyme jest mier dla kogo takiego jak ja? Ledwo tymczasow
niedogodnoci.
Nie zdajc sobie z tego sprawy, chopak zaczyna gnie ze
zdenerwowania zdjcie trzymane midzy palcami. Kciukiem gadzi
policzek dziewczyny. Mczyzna zauwaa to i wskazuje brod na kawaek
papieru.
Dlaczego dlaczego miabym ci wierzy?
Jeli opucimy bro i porozmawiamy, wtedy zrozumiesz
oznajmia niezwykle szczerze. Zaznasz spokoju. I bdziesz mia j z
powrotem.
Z powrotem? pyta chopak, a promyk nadziei byska w tonie
jego niedowierzajcego gosu.
Mog przywrci j do ycia pada odpowied. Ta sama
energia, ktra przywrcia do ycia Ell, jest i w moim posiadaniu. Nie
chc z tob walczy, przyjacielu. Pozwl mi si tym zaj i pokaza, jaki
jestem naprawd.
Chopak spoglda na zdjcie dziewczyny, ktre spoczywa na jego
otwartej doni. Jej posta zaczyna si porusza, wyciga donie i uderza
nimi o jak niewidoczn barier, jakby obwoluta zdjcia bya szklan

UNITED AS ONE

cian, ktra wizi j wewntrz. Otwiera usta, ale chopak nie moe jej
usysze. Wydaje si, e baga o pomoc.
Mczyzna na trawie wyciga rk ku grze.
Co na to powiesz? Zakoczymy to razem?

DLA PLANETALORIEN.PL

UNITED AS ONE

FANPAGE NA FB

You might also like