Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 191

ANDRZEJ PILIPIUK

Kroniki Jakuba Wdrowycza

ZABJCA
Jakub Wdrowycz drgn nieznacznie, gdy nie wiadomo przez kogo wystrzelona kula
urwaa mu kawaek ucha i zagbia si w cianie szopy. Brwi jego uniosy si lekko do gry.
Rzadko si zdarzao, eby kto go chcia zastrzeli, a zwaszcza w taki pikny, jesienny poranek,
ale skoro kto wanie usiowa to zrobi, nie byo czasu do stracenia.
W nastpnym uamku sekundy lea ju plackiem na ziemi, a jego wasny rewolwer
odbezpieczony tkwi w spracowanej doni.
Kolejny pocisk zagbi si w drzwi dobre p metra od jego gowy. Jakub wydoby z
kieszeni okulary i zaoy je na nos. Chwil pniej rozbryzna si ziemia, zasypujc je du
iloci piasku. Zakl wciekle i zacz si czoga. Strzelec usadowiony nie wiedzie gdzie, ale
w kadym razie do daleko, umila mu czoganie, wystrzeliwujc kolejne pociski.
Gucho zabrzczao trafione wiadro. Rozprysa si szyba w oknie szopy. Zadzwonia
rynna. Egzorcysta doczoga si do zapasowego wejcia do piwniczki i tam dopiero odetchn z
ulg. Kimkolwiek by ten, ktry strzela, z ca pewnoci chcia go zabi. Jakub przey ju tyle
zamachw na swoje ycie, e czu to w kociach. cign z gowy czapk i unis j na kawaku
kija przez dymnik. Nic si nie stao. Gdy jednak wysun j przez drzwi piwniczki, niewidoczny
snajper znowu da o sobie zna. Uderzenie kuli przebio czapk i wyrwao staruszkowi kij z rki.
Sdzc z poszarpanego koca kija, strzelec uywa wrednego kalibru i paskudnie rozpryskowych
pociskw. Poskroba si luf rewolweru za uchem. Nastpnie zaryglowa drzwi i wydobywszy z
kta butelk bimbru, pocign z luboci solidny yk.
Jeli naprawd chce mnie zabi, to zaraz tu bdzie wydedukowa.
P flaszki pniej usysza skradanie. Kto majstrowa przy drzwiach wiodcych do
piwniczki. Jakub czkn, poprawi tkwicy za paskiem majcher i odbezpieczywszy rewolwer,
podkrad si do drzwi. Ten po drugiej stronie wsadzi w szczelin ostrze adnego, niemieckiego
noyka, dugoci dobrych trzydziestu centymetrw i usiowa podway nim zasuw. Egzorcysta
popatrzy na ostrze i poskroba si z frasunkiem po gowie. Ten tam na zewntrz to by lepszy
fachowiec. Szkoda tylko, e zezulec.
Jakub zabezpieczy rewolwer i cofn si w gb pomieszczenia. ykn jeszcze troch, z
dziury w cianie wycign lekko zardzewia pepesz. Zaoy nowy talerz naboi, a potem

wycelowa w drzwi i od niechcenia puci seri. W drzwiach powstay liczne otwory, a skrobanie
noem ucicho.
Egzorcysta opuci karabin i pogmera nieznacznie palcem w uchu. Kanonada dziebko
go oguszya. ykn sobie jeszcze yk bimbru i oguszenie stopniowo przeszo. Co cieko mu za
konierzyk. Krew. Ta z ucha. Zdezynfekowa ran resztk zawartoci butelki, a potem wdrapa
si po schodkach i odryglowawszy drzwi, otworzy je z rozmachem.
Za drzwiami nie byo nikogo. Byo to o tyle dziwne, e biorc pod uwag ilo kul, ktre
w nie wpakowa, za drzwiami mogaby lee poowa wioski. A tu nie byo ani jednego
zakichanego nieboszczyka. Jakub poskroba si frasobliwie po gowie. Niespodziewanie przesta
si drapa i przyjrza si tkwicemu mu za paznokciem wydrapanemu paprochowi. Paproch
rusza si. Zidentyfikowawszy go jako wesz, zlaz z powrotem do piwniczki i pola gow
bimbrem z drugiej butelki. Zapieko. Popatrzy na swj zegarek. Zegarek sta od kilku lat, ale
przyzwyczajenie pozostao.
Strzelanina z ca pewnoci bya syszana we wsi i zaraz mg si spodziewa wizyty
smerfw. Podnis z ziemi n i obejrza go uwanie. N mia pokryt gum rkoje i by ostry
jak brzytew. Jakub bez enady przywaszczy go sobie.
To si przyda powiedzia w przestrze.
Wylaz z loszku. Zamachowca nigdzie nie byo wida. Nie byo te ladw krwi. Ba, na
ziemi nie odcisny si nawet lady stp. Z frasunkiem depn mocniej nog. Jego lad by
wyrany. Niedawno padao. To byo dziwne i nawet co mu przypominao. Poczapa do domu.
Zabra stamtd siodo i dosiadszy swoj klacz, pojecha do gospody w Wojsawicach. Po drodze
rozglda si uwanie, ale nie wypatrzy nic podejrzanego.
W gospodzie siedziao kilku jego kumpli od kieliszka i takich oglnych. Byo te paru
takich, z ktrymi nie siada nigdy do kieliszka. Jakub wzi kufel piwa i przysiad si do stou.
Akurat mwi niejaki Witkowski.
... No i ta skatina wazi mi z wiatrwk do kurnika i bach, bach w moje kury! No to ja
za orczyk, job jewo w eb, a si nogami nakry.
Fajo fajn powiedzia Semen, ktrego te tu dzisiaj przynioso. A syszelicie ju
o tym nowym piwie? Pera Mocna si nazywa.
Ja tam wol wino powiedzia Miszczuk, miejscowy rzebiarz. Wino to napj
artystw.

A mnie dzisiaj rano chcieli zabi wtrci Jakub niewinnie.


A ja wam mwi, e wino jest niczego sobie, ale trzeba je tak jak denaturat przez
skrk od razowca, to wtedy jest mniej szkodliwe. Bo jak czasem zajedzie siar to a...
nauczyciel wylany par lat temu z pracy w szkole, wtrci swoje dwa grosze.
Denaturat to olepi z wolna powiedzia Bardak, ktry sam ledwo co widzia. Ale
spirytus salicylowy, jak si przepuci przez destylark, to nawet salicyl traci. Zostaj takie biae
krysztaki. Cienkie i dugie.
To co si pije? zaciekawi si Semen.
No jak to? Krysztaki zostaj z jednej strony, a esencja z drugiej.
Prawie mnie zastrzelili powiedzia Jakub.
A to obuzy? zdziwi si Tomasz. Na pohybel.
Kilka szklanek unioso si ku sufitowi i zaraz opado w stron garde. Wielkie mecyje, e
kto chcia sprztn Jakuba. Cigle co mu si przytrafiao. A to gliny go ganiali, a to Ruscy z
KGB porywali do Moskwy. Mia szerokie znajomoci.
A ja wam mwi, e ajent dosta skrzynk Pery Mocnej i schowa na zaplecze dla
swoich kumpli.
Schowa, znaczy si? Uch! Dawno ju nikt nie podpali mu chyba stodoy... obudzi
si drzemicy w kcie Marek z Trcianki.
Co dla kumpli?! wciek si zza baru ajent. Trza byo powiedzie, e chcecie
sprbowa!
Ja! wydaro si kilka garde.
Ustawili butelki rzdkiem na stoliku. Po jednej dla kadego.
Jaki toast? zapyta Jakub.
W tym momencie przez okno wpada kula i roztrzaskaa cay rzdek flaszek.
Kurwa! Co jest? wciek si Bardak. Jakub, to ciebie rano chcieli zabi? Co?
No tak. Moe nie zabi, moe tak tylko dla postrachu.
e ciebie chc zabi, to my tracimy tyle piwa! Won mi std, niech ci zabij przed
sklepem.
Uch ty, zaraz ci mord skuj, e ci rodzona chudoba nie pozna.
Ty do mnie?
Krzesa i butelki zawiroway w powietrzu. Pospaday lampy. W oknach powstay dziury.

Mam jeszcze jedn skrzynk dar si ajent, ale nikt go nie sucha.
Kb splecionych cia, na ktrego dnie znajdowali si Jakub i Bardak, przetacza si po
pomieszczeniu, amic stoki i krzesa. Kolejna kula wpada przez drzwi i roztrzaskaa
piciolitrow butl Stolnicznej, ktra krlowaa nad barem. Walczcy przerwali na chwil.
No nie... powiedzia Bardak. Pobijemy si pniej. Najpierw trzeba sprawdzi,
kto to. Macie bro?
Mieli wszyscy. Potuczone butelki, acuchy od krw, siekiery, noe. Uzbrojona po zby
gromada wysypaa si przed gospod. Dziesi par ponurych oczu potoczyo oowianym
spojrzeniem najpierw w prawo, potem w lewo. Na ulicy panowa spokj. Kimkolwiek by
tajemniczy strzelec, znikn bez ladu.
Tam jest krzykn Semen, pokazujc jakiego typka w szarym garniturze, ktry
znika w perspektywie ulicy.
Typek nis futera na skrzypce, a ostatecznie, od czasu do czasu, ogldao si rne
filmida. Dziesi garde zawyo ponuro i wataha pucia si w lad za nim. Czowiek w
garniturze odwrci si lekko zdziwiony i na moment zamar z przeraenia. A potem rzuci si do
ucieczki. Pobieg prosto, przeci gwny trakt miasta i wypad na placyk, koo zrujnowanej
synagogi. Tam obejrza si. Dzika banda zawya ponownie. Nieznajomy znowu rzuci si do
ucieczki. Za synagog stao kilka zrujnowanych, poydowskich chaup. I wanie do jednej z nich
wbieg. Zaryglowa nawet za sob drzwi.
Kumple Jakuba wybili wszystkie okna i nimi to wanie wdarli si do rodka. Nieznajomy
ze zdumiewajc, biorc pod uwag jego mizern posta, energi, wdrapa si tymczasem na
strych i wcign za sob drabin.
No i co dalej? zdenerwowa si Jakub.
Wykurzymy drania zawy ktry, podpalajc zapalniczk tapet.
Ja bym raczej podszed po gliny powiedzia egzorcysta, ale nikt go nie sucha.
Palio si ju wszystko. Podoga i ciany, a uwiziony na strychu wzywa rozpaczliwie pomocy.
Podpalacze opucili lokal dopiero w chwili, gdy zapaliy si na nich ubrania. Przed ponc
chaup stay ju oba wojsawickie radiowozy, a wz stray poarnej wanie przeciska si od
strony k, pomidzy drzewami. Odrobin uwdzony snajper, ktry zlaz po dachu, wanie
wylewa swoje ale.
Ja to p biedy, cho mao nie zaczadziaem. Ale moje skrzypce otworzy futera.

Tak wysoka temperatura moga je zniszczy... O tam s ci bandyci!


Podpalacze rzucili si do ucieczki. Gliniarze nawet za nimi nie pobiegli. Ostatecznie
musieli pomc przy gaszeniu i spisa protok. Wataha tubylcw zatrzymaa si dopiero na
Zamczysku.
Cholera, to nie by ten stwierdzi Jakub. Czy kto ma jeszcze jakie pomysy?
W tej chwili nadleciaa kolejna kula. Otara si o kawa muru pozostaego z ruin stajni
dworskiej i zagbia si w nog Tomasza. Tomasz zawy.
Cholera! Jakub, moe ty sobie ju id, bo jeszcze nas skasuje przez pomyk, zamiast
ciebie! zdenerwowa si Bardak.
A pewnie, e pjd. Nie potraficie mi pomc, to si obd.
Ruszy w stron miasteczka. Tylko Semen poszed za nim. Reszta zostaa. Trzeba byo
przecie opatrzy rannego. Postrza zosta zdezynfekowany spor iloci spirytusu. To znaczy na
ran poszo w sumie niewiele, ale przecie wiadomo, e kada kula zostawia take w ciele troch
rnego brudu i dlatego niezbdne jest odkaenie wewntrzne.
Nu i co teraz, ha? zapyta Semen.
E, wracam do chaupy. Nie wysza nam dzisiaj balanga.
Moe pojad z tob?
Sam sobie poradz.
Po drodze zaopatrzy si w jeszcze jedn butelk wdki, dziki czemu nie poczu
zmczenia, a nawet, jeli si zmacha, wac na swoj gr, to i tak tego pniej nie pamita.
Dotarszy, uwali si do swojego barogu i zapad w sen. A ko sam wrci do domu.
Obudzi si do wczenie rano. Przebudzenie nie naleao do najprzyjemniejszych,
bowiem jaki obuz, wykorzystujc jego mocny sen, zwiza do starannie. obuz siedzia sobie
na stole i ostrzy dugi n o kawaek skrzanego pasa. Wyglda do dziwnie. Ubrany by
cakiem na czarno. Wosy i oczy take mia czarne. Twarz mia pocig, z mocno wystajcymi
komi policzkowymi. W oczach pony mu dziwne iskierki. Gdy ostrzy n, jego jzyk
nieznacznie oblizywa wskie wargi.
Rozwi mnie zada egzorcysta.
No co ty? zdziwi si siedzcy.
Mtne spojrzenie Jakuba omioto cae pomieszczenie i zatrzymao si na stojcym koo
drzwi snajperskim karabinie.

Znaczy to, ty do mnie strzelae? zainteresowa si.


Aha.
Kto ci wynaj?
Widzisz Wdrowycz, jestem zawodowym zabjc egzorcystw. I co ty na to?
Jakub przey w yciu wiele niebezpieczestw i spotka wielu szalecw na swojej
drodze, ale z takim przypadkiem jeszcze si nie spotka.
Chyba dzisiaj nie lae wyrazi swoje zdumienie.
Zabjca egzorcystw sprawdzi na swojej rce, czy n jest wystarczajco ostry.
Wygldao na to, e jest, bo woski posypay si na ziemi.
No to wybieraj sobie egzorcysto sposb, w jaki umrzesz.
Jakub mia ochot poskroba si po gowie, ale mia zwizane rce.
Moe ze staroci? zaproponowa aonie.
Ju jeste stary, wic to na jedno wyjdzie. Wymyl co innego.
Jakub myla przez chwil.
Ciapu! wrzasn wreszcie. Gdzie jeste zdechlaku?
Przecie nie masz psa zdziwi si morderca.
Dwumetrowy pyton wystrzeli spod ka i owin mu si wok ng.
Co to jest?! zawy.
Zdziwiony? To jest wanie Ciapu. Ciapu udu pana.
Pyton najwyraniej i bez tej zachty mia ochot to zrobi. Nawija si coraz wyej i
wyej. Morderca wycign z kabury pistolet i zastrzeli wa.
Cholera powiedzia Jakub w zadumie.
Zdziwiony? zapyta zabjca.
Troch.
Twj wybr?
Sam wymyl.
Dobra. Wstrzykn ci taki rodek, ktry ci sparaliuje na trzy dni. Pochowaj ci
ywcem.
Egzorcysta prbowa si wyrwa, ale nie zdoa uwolni si z wizw. Niebawem straci
przytomno.
Przebudzenie nie naleao do najprzyjemniejszych. Byo mu duszno, ciasno i w dodatku

byo ciemno. Obmaca rkami kieszenie. Mia na sobie biaogwardyjski mundur, zapewne z
zapasw Semena. W grnej kieszeni znalaz zapalniczk i paczk papierosw. Zapali j.
Przeczucie nie mylio go. Znajdowa si w trumnie. W dodatku zaoyli mu za ciasne buty.
Sprbowa pchn wieko trumny rkami. Zgodnie z jego przewidywaniami nie drgno nawet.
Wycign stopy z butw i kopn kilkakrotnie w tyln ciank. Ta rwnie nawet nie drgna. W
zadumie zacz obmacywa rkami ciany swojego wizienia. W bok uwiera go jaki znajomy
ksztat. Butelka. Kto ze znajomych woy mu butelk wdki do trumny. Jakub odkorkowa i z
luboci pocign kilka ykw. Okowita poprawia mu nastrj. Ostatecznie bywa w gorszych
opaach. Rozbi butelk o burt trumny i sporzdziwszy z dugiego, szklanego wira co w
rodzaju rylca, zacz nim ze zdwojon energi drapa w wieko.
*

Kumple Jakuba zebrali si w gospodzie. Wiadomo, po tak wybitnym czowieku naley


wyprawi styp. Ajent dostarczy piwo. Per Mocn, z browaru w Lublinie. Pili. Wspominali.
Nie zwracali praktycznie uwagi na siedzcego w kcie dziwnego, chudego typka ubranego na
czarno. Byo ju dobrze po dwudziestej i wszyscy byli zdrowo podchmieleni, gdy otworzyy si
drzwi. Drzwi zaskrzypiay zowrogo, wic wszystkie gowy odwrciy si w ich stron.
Nastpnie par osb zemdlao.
Pochowany tego dnia rankiem egzorcysta, wszed jak gdyby nigdy nic do gospody i
przepchn si do baru.
Jedn Per zadysponowa.
Ajent nic nie odpowiedzia. Lea za lad nieprzytomny. Wikszo goci opuszczaa
wanie lokal, skaczc przez okna.
Co jest? wciek si. Ducha zobaczylicie czy co?
Nie... wykrztusi z siebie Tomasz. Nic nie widzimy, prawda chopaki?
Chopakw ju nie byo. Tylko Semen zosta w kcie nad kuflem piwa.
Mwiem im, eby zaczekali trzy dni powiedzia w zadumie. A tak na
marginesie, to moge zmy z siebie warstw gleby, zanim przyszede midzy ludzi. Niektrzy
maj sabe serca. I achy trzeba byo zmieni.

Paru takich, ktrzy ocknli si z omdlenia, pezo wanie w stron wyjcia.


Cholera, co za ciemnota zdziwi si Jakub.
Ty chyba jeste temu winien.
Ja?
A kto polowa na duchy przez te wszystkie lata?
No dobra. Jestem winien.
Sign za lad i wyjwszy sobie ze skrzynki butelk, odkorkowa j o kant stou, po
czym wla jej zawarto do garda. Gdy piwo spyno do jego odka, rozejrza si wokoo i
spostrzeg zabjc egzorcystw siedzcego spokojnie w kcie. Wyglda na lekko zaskoczonego.
Jakub trzasn butelk o kant baru i uzbrojony w miercionone narzdzie zbliy si
wolnym, skradajcym si krokiem do nieznajomego.
Zdziwiony?
Nieznajomy wypi resztk z dna kufla, po czym niespodziewanie skoczy. W jego
doniach bysny jakie ostrza czy pazury. Egzorcysta wsadzi mu butelk w twarz, ale to go nie
zatrzymao. Semen wyrwa zza pasa siekier i zaszed ich od tyu. Siekiera bysna w powietrzu
i jej obuch uderzy zabjc w potylic. Semen znany by z tego, e potrafi zabi jednym takim
uderzeniem tucznika. Wrg pad na podog.
Kto to do cholery jest? zapyta Semen.
Czepi si mnie. Twierdzi, e chce mnie zabi.
Z rozbitej gowy wroga cieka krew. W sabym wietle, jednej arwki pod sufitem,
wydawaa si by zupenie czarna. Odkorkowali jeszcze po jednej Perle.
To co robimy? zapyta Semen. Zaraz tu bd smerfy.
No to niech mu sprawdz kieszenie. A jeli nawet kipn, to w obronie wasnej. Trzeba
gocia wyjani...
Moe sami sprawdzimy? Troch waluty, czy bro mogaby si...
Wzrok jego skierowa si na lecego i umilk. Ciao znikno. lady krwi wskazyway na
to, e poczoga si do wyjcia.
Za nim!
Wybiegli przed gospod. Byo tu zupenie pusto. lady uryway si na schodkach. Obaj
kumple klli dugo i gono. A potem wrcili... do gospody, bo byo bliej. Ajent doszed wanie
do siebie. Wyszed chwiejnym krokiem zza baru i popatrzy smtnie na wywalone okna i

potuczone butelki. Zatrzyma si przy plamie czarnej krwi. Wzi jej troch na palec i powcha.
Potem podnis wzrok i popatrzy na Jakuba.
Uch ty! powiedzia. Znaczy yjesz?
Tak. yj.
To zapacisz, sukinsynu, za straszenie goci i wybite szyby.
Z zaplecza przynis szmat i butelk rozpuszczalnika.
I jeszcze zasmarowalicie podog smo. No i czego tak stoicie? Won w diaby,
bdzie zamknite do koca tygodnia!

Z KSIKI KUCHARSKIEJ JAKUBA


WDRYCHOWICZA
HOT DOG
1) Za pomoc ptli z linki hamulcowej apiemy rednio wyronitego psa.
2) Podcinamy gardzioko bagnetem.
3) Krew zbieramy do wiadra, przyda si na kaszank.
4) Polewamy psa spirytusem i podpalamy dla usunicia sierci.
5) Patroszymy. Wntrznoci nie wyrzucamy, posu nam jako przynta na nastpnego.
6) Miso tniemy na niewielkie kawaki i nadziewamy na szprychy rowerowe.
7) Szaszyki opiekamy na ognisku a do upieczenia.
Serwowa na ciepo, w drewnianej lub glinianej misce, z pieczywem i schodzonym
bimbrem.

GHOST DOG
1) Za pomoc ptli z linki hamulcowej apiemy rednio wyronitego czarnego samuraja.
Naley wybra takiego z dugim mieczem, wwczas mamy od razu roen...

NA RYBKI
Poudniowa cz stawu, znajdujcego si w Wojsawicach, a nalecego do stray
poarnej, bya tego lata wyjtkowo silnie zaronita trzcinami. Pewnego sierpniowego dnia Jzef
Paczenko, jadc koo stawu na rowerze, zobaczy wrd nich jaki dziwny przedmiot. Wzrok
mia ju mocno przytumiony i dlatego dopiero po duszej chwili domyli si, co to jest.
Ach powiedzia sam do siebie, a potem zjecha z szosy i ruszy wsk ciek nad
wod, z zamiarem obejcia jeziora od drugiej strony.
Jakub Wdrowycz urzdzi si idealnie. Na wodzie, wrd trzcin, koysaa si dtka od
traktora. Wok niej przywizano dwanacie butelek piwa Pera, ktre zanurzone w wodzie
chodziy si. Jakub rozwali si wygodnie w dtce i zwiesi nogi do wody. Gdy chwilami wiatr
rozwiewa nieco trzciny, wida byo stojcy o dwa metry od niego supek ozdobiony tablic.
owienie ryb pod kar
WZBRONIONE!
Supek przyda si jak raz, eby zaczepi o niego cum. Jakub mia ochot zerwa wray
napis gwaccy jego swobody, ale soneczko rozleniwio go tak, e nie mia siy si ruszy. Od
czasu do czasu wyawia jedn butelk i zerwawszy resztkami zbw kapsel, la w gardo
spienion zawarto. Alkohol mile szumia mu ju w gowie, a palce problemy wspczesnoci
zeszy na plan dalszy. W lewej doni trzyma kij dugoci dwu metrw, na kocu ktrego
zaczepiona bya yka z haczykiem. Na haczyk nadziany by plasterek mocno czosnkowej
kiebasy. Jakub lubi czasami posiedzie z wdk nad wod. Jeli potrzebowa troch ryby, to
bra elektryk albo dynamit, a jeli nie potrzebowa, to siedzia i moczy kij. Nikt mu nie
przeszkadza. Gdy Jakub wybiera si na ryby, ludzie starali si omija staw. Wcieka si, e mu
posz. A w gniewie to on by nieobliczalny.
Jzef wszed na resztki sprchniaej kadki i stojc na jej kocu zawoa kumpla.
Bior?
Wdrowycz poruszy lekko jedn nog i odwrci si razem z dtk w jego stron.
Tak sobie, dzisiaj chyba nie pogoda na ryby. Napijesz si Pery, mam jeszcze chyba

ze sze butelek?
Nie dziki, musz jako zajecha do domu.
Ja tam si nie przejmuj. Ko sam zawiezie.
Jego kumpel poszuka wzrokiem klaczki Mariki i stwierdzi, e wesza w szkod na
pobliskim polu. Wzruszy ramionami.
Co zrobisz jak zapiesz zot rybk? zagadn.
Umys jego przyjaciela by ju nieco zmcony przez zawarto tych butelek, ktre
oprnione unosiy si w okoo na wodzie.
Jak zot, to przetopi.
Nie, to nie taka. Tak, ktra spenia yczenia. Zapiesz, a ona pyta, co chcesz dosta,
eby j wypuci.
A! To syszaem, musi w bajkach. Ale tu takich nie ma.
Wiesz, poznaem wczoraj na targu dobry dowcip.
To opowiedz.
Jeden Ruski zapa zot rybk i ona mwi: wypu mnie, a speni kade twoje
yczenie.
I co chcia?
Pocztkowo nic, a potem zapragn zosta bohaterem Zwizku Radzieckiego.
Hy!
No to ona zaklaskaa w petwy, on patrzy, siedzi w okopie, wokoo trupy sodatw i
jedzie na niego sto szwabskich czogw. No, wzi karabin i wali do nich, ale nic nie pomogo,
bo ona pomiertnie mu daa.
Jakub wybuch koszmarnym miechem, poszc stadko kaczek na rzeczce p kilometra
dalej.
Galantny dowcip. A jeszcze jakie takie?
Aha. Tylko chcia zosta krlem i zrobia z niego, tego tam, francuskiego Ludwika,
czy Filipa, co to go cili na gilotynie.
Mylaem, e na gilotynie to Napoleona. Nu nic.
Jak co zowisz, to wpadnij do mnie. Upieczemy, popijemy, mam wietny ruski
koniak.
A pomyl.

No to bywaj.
Do zobaczenia.
Poszed sobie. Niebawem nadszed posterunkowy Birski.
Co wy tu robicie obywatelu? zagadn.
Ach, pan posterunkowy. Moe piwko?
Obywatelu Wdrowycz...
A tak, tak. Powtarzajcie moje nazwisko, bo jeszcze zapomnicie. Poza tym na subie
nie jestecie panem, tylko obywatelem. Aha i na subie nie wolno pi.
Tu nie wolno pywa.
A gdzie jest jaka tablica z zakazem pywania? Zreszt, ja nie pywam, tylko unosz
si na falach. Chcesz mnie spaowa, to bdziesz musia tu wle.
Birski popatrzy na swj czyciutki mundur i zabocone trzcinowisko dzielce go od
Jakuba.
Za stary jeste, eby ci paowa.
No to aresztuj mnie za zakcanie porzdku, tyle e ja mam osiemdziesit lat i zaraz
mnie zwolni, a wszystko, co robi, podlega pod starcz demencj.
Ty Jakub, si nie zasaniaj starcz demencj. Taka jasno umysu nie zdarza si
czsto, nawet u czterdziestolatkw.
Ach. Mio sucha.
Co chcesz zowi?
A, zot rybk.
Birski rozemia si.
Znam wietny dowcip.
O zotej rybce?
Aha. Jeden Ruski zapa zot rybk i poprosia, eby j wypuci to speni jego
yczenie. To on powiedzia, e chce zosta ksiciem. W oczach mu zmtniao i zobaczy, e ley
na jedwabnej pocieli. A potem wesza ksina i powiedziaa: Ferdynandzie zbud si, jedziemy
do Sarajewa.
A, to zrobia go tym od wybuchu pierwszej wiatowej. Hy, hy, hy!
Nu nic. Musz lecie. Kto wanie popenia przestpstwo.
Kto taki? zaciekawi si Jakub.

Och, to takie powiedzenie z jednego filmu.


Poszed sobie. Na polu spostrzeg klacz Jakuba buszujc w zbou. Wszed w pszenic po
pas i ruszy w jej stron. Na jego widok odwrcia si do niego tyem i uniosa kopyto. Takie,
przyjacielskie ostrzeenie. Znikn.
Jakub odkorkowa kolejn butelk. W gowie niele mu ju szumiao, a nadgarstki troch
mu napuchy. A potem wycign wdk z wody i zobaczy na jej kocu zot rybk.
O, karwia! wymamrota.
Odczepi ja zrcznie i wsadzi do soika z wod.
Nu nic, zje si. Dobrze, e nic nie mwi powiedzia sam do siebie.
Jakubie... odezwaa si rybka ze soika.
Wzdrygn si. Na szczcie przypomnia sobie, e czasami, gdy by pijany, to sysza jak
zwierzta rozmawiaj ze sob.
Moe to tylko delirium pocieszy si.
To nie jest delirium zaprotestowaa rybka.
Zaraz si obudz...
Nie obudzisz si.
Wycign zza pazuchy flaszk ze spirytusem i pocign dwa lub trzy yki.
Suchaj, ubijemy interes powiedziaa rybka. Ty mnie wypucisz, a ja speni
twoje yczenie.
Jeszcze czego wciek si. Ju ja was znam, rybki. adnych ycze, tylko
patelnia.
Dopi spirytus, ale wcale mu si od tego nie polepszyo.
Popatrzcie na tego idiot powiedziaa mama kaczka do swoich dzieci. To
miejscowy kusownik Jakub Wdrowycz. Uwaajcie na niego.
Potrzsn gow. Nadgarstki mu pulsoway.
Jasna cholera, zalaem si w trupa, wanie wtedy, kiedy mzg jest mi niezbdnie
potrzebny do mylenia zdenerwowa si.
Brodzc po pas w bocie, wypez ze soikiem w rce na brzeg. Dopiero na twardym
ldzie zrozumia, jak bardzo jest pijany. Postawi soik na ziemi i przycisn go ceg, eby mu
rybka nie wyskoczya i poszed po konia. Marika na jego widok odsuna si.
Najpierw si umyj, a potem wa na czyste zwierz powiedziaa.

Nie mg nie przyzna jej racji. Wrci do jeziora i zdj spodnie. Wrzuci je do wody,
eby si wypukay, a sam, wiecc goym zadkiem, wrci po konia. Tymczasem na brzegu
jeziora pojawi si miejscowy plugawy (to znaczy plugawszy od Jakuba) degenerat Marcin
Bardak. Jakub biega za klacz, tote nie zauway go. Wreszcie udao mu si jej dosi.
Kozacka krew zawaya i mimo, e by zupenie pijany, zdoa nad ni zapanowa. Myla ju
tylko o jednym. Uciec, uciec jak najdalej od mierciononej rybki.
Do Jzefa rzuci polecenie, po czym zacz odlatywa.
Doszed do siebie, gdy sta na podwrzu kumpla. Klacz Jzefa, Gniada, wyjrzaa ze
stajni.
Znowu si ulula? zapytaa Marik.
W trupa. Cholera, kiedy go zrzuc prosto pod pekaes, tyle tylko, e mog trafi na
gorszego waciciela ni on.
To jest pewne ryzyko.
W drzwiach chaupy stan Jzef. Zagdaka co jak kura. Jakub pad mu w objcia z
pijackim szlochem.
Ratuj stary, zowiem zot rybk!
Jzef uratowa go, przenocowa w stodole i da mu nawet stare portki dla przykrycia
nagoci. Rano Jakub wskoczy na konia i uciek do domu. Podobno zabarykadowa si i przez
miesic nie zblia do adnej wody. Ale czego to ludziska nie gadaj.
*

Posterunkowy Birski sta na podwrzu plugawej siedziby plemienia Bardakw. Nowiutki


mercedes, na zachodnich numerach, swoj nieskaziteln czystoci wyranie psu estetyk
podwrka, na ktr skaday si zaniedbane budynki, snujce si wokoo szare od brudu kury
oraz jeziorko szaroczarnej gnojwki.
A, wic pytam po raz ostatni, gdzie s papiery tego wozu? posterunkowy traci
resztki cierpliwoci.
Nie ma wymamrota Bardak, patrzc w ziemi. A moe zreszt s w rodku.
Tak. A kluczyki, te ich nie ma? Skd ten wz? Pytam po raz ostatni.

No, zota rybka...


Dzieciaki i reszta plemienia Bardakw wycofali si do szop i domu.
Ja ci poka zot rybk, cholerny zodzieju! wydar si Birski, a potem zacz
wali pa a drzazgi leciay.

HORROSKOP NA ROK 2002 wedug Jakuba Wdrowycza


Baran
Gow muru nie przebijesz, do tego potrzebny bdzie ci kilof lub dynamit. Moesz liczy
na przychylno fortuny, na sukcesy powiniene jednak zapracowa. Jeli jeste podwadnym,
musisz wykaza si w pracy olim uporem i lisi chytroci, wykocz konkurencj, a wtedy kto
wie, moe sam zostaniesz szefem? Jeli za piastujesz kierownicze stanowisko, moe uda ci si
wreszcie pj w dyrektory? Poprzedniego kierownika zakop gboko, bd go szuka.

Byk
Wrogw bierz na rogi i wdeptuj ich trucha w piasek areny. Zapach wieej krwi postawi
ci na nogi. Nie masz wrogw? Zajmij si przyjacimi, ktrzy z czasem mog sta si wrogami.
Pamitaj, e kumplom mona wybaczy, ale na wszelki wypadek nie zaszkodzi ich zlikwidowa.
Jeli nie masz przyjaci, zgo si do psychiatryka albo za zakazan sekt religijn. Ukad
planet wskazuje, e bdziesz znakomitym psychopatycznym guru, a twoja wsplnota zajmie
wysokie miejsce z rankingach UOP-u.

Blinita
Twoja romantyczna natura bdzie potrzebowaa ucieczki od szarej codziennoci. Moe w
Legii Cudzoziemskiej odnajdziesz sens ycia? Czy moe by co przyjemniejszego ni
uganianie si z karabinem po pustyni?... A moe lepiej spdzi ten czas u dziadkw na wsi,
uganiajc si za wiejskimi dziewuchami i pocigajc mtny, kartoflany bimber z butelki po
mineralnej? Najpikniejsze zachody, a nawet zamienia, soca (jak na Titaniku) zobaczysz z
dachu stodoy, mio znajdziesz pod dachem, na sianie, tylko uwaaj i nie nadziej si na widy.

Rak
Na horyzoncie wielka mio. Tylko jak j usidli? Dowiadczenie uczy, e najlepszy jest

lubczyk. Jeli ta poyteczna rolinka jeszcze nie ronie w twoim ogrdku, moe pora j zasadzi?
Ostatecznie uyj suszonego, te powinien zadziaa. Sprawy finansowe uo si jako przed
znalezieniem mioci i gwatownie pogorsz zaraz potem. Obsyp ukochan wyszukanymi
podarkami, moe poczuje przypyw mioci wanie do ciebie? Staraj si uchodzi za osob
majtn, twoja przysza teciowa bdzie ci wwczas przychylna.

Lew
W nadchodzcym roku masz szans sta si powanym biznesmenem. Kapita
zgromadzisz szmuglujc rne rzeczy z Ukrainy, uwaaj jednak na rudego, zezowatego celnika.
Na pozostaych celnikw i kumpli po fachu te uwaaj. Unikaj kontaktu z Ruskimi
posiadajcymi bogaty garnitur zotych zbw i niemarynarskie tatuae na owosionych apach.
Kupujc zoto, sprawdzaj, czy jest ze zota, kupujc spirytus zbadaj, czy jest etylowy, kupujc
diamenty sprawd, czy chocia zarysowuj szko. Na wszelki wypadek ka sobie zaoy
mikroprocesor, wwczas mona ci bdzie namierzy z satelity i po chrzecijasku pogrzeba.

Panna
Nieyczliwi ssiedzi bd znowu ry pod tob doki. Znasz ich dobrze, to masoni,
Marsjanie albo przedstawiciele mniejszoci religijnych. W zaufaniu powiem ci, e ten w
okularach to szalony profesor. Pamitasz te dziwne dwiki noc? Buduje w piwnicy bomb
atomow. Popatrz tylko na jego twarz. Nienawidzi nas wszystkich. Sdz, e naley uprzedzi te
niecne zamiary. Kup na wszelki wypadek niezarejestrowan bro paln, albo kilka granatw. A
moe warto puci z dymem jego plugaw siedzib? Pospiesz si przed wiosenn podwyk cen
benzyny! Pod koniec roku, jeli bdziesz postpowa rozwanie i miao, pozbdziesz si
oszczercw i kapusiw ze swojego otoczenia. Moe nawet na wier wieku?

Waga
Produkcja w domowym zaciszu smacznej i niedrogiej gorzaki moe przynie
niewielkie, ale pewne zyski. W tym roku obrodzi jczmie, kartofle i buraki. Cukier nie powinien

znaczco podroe. Uwaaj podczas drugiej destylacji. Ukad planet sugeruje niebezpieczestwo
wybuchu aparatury. Ssiadw, ktrzy dotd pisali na ciebie donosy, najlepiej umiejtnie
zaszantauj. Gdyby podwina ci si noga, pamitaj, e adwokaci to sudzy diaba, a przed sdem
najlepiej broni si samemu. Jednak biorc pod uwag nike nakady na policj, wyldowanie w
pudle raczej ci nie grozi.

Skorpion
Przed tob perspektywa dalekich podry. Moe transsyberyjsk do Wadywostoku?
Albo tratw przez Atlantyk? A moe do cioci na prowincj? Po drodze uwaaj na piratw, ludzi
w dresach, Indian oraz inne nacje yjce z obrabiania podrnych. Na zodziei najlepiej dziaa
granat umieszczony w walizce, urywa apy razem z gow. Mog ci spotka nieprzyjemnoci ze
strony rudego kanara, ale nie po to przed ruszeniem w drog wykopae w ogrdku karabin po
dziadku, by byle chystek mg ci bezkarnie zniewaa.

Strzelec
Przed tob rok wielkiej szansy. Pomylny ukad planet wry ci wielk karier
zawodow. Nie zaniedbaj nauki rosyjskiego, przyda si w drugiej poowie roku. Twoje
kwalifikacje mog doceni nawet profesjonalici z biaoruskiego KGB oraz przyjaciele z dalekiej
Czeczenii. Bdc na Kaukazie, sprbuj koniecznie wdki z morwy. Uwaaj na zdrowie, nadmiar
oowiu w organizmie moe przysporzy ci problemw. rut z nerek najlepiej wypuczesz piwem
Pera. Zgubiona blaszka identyfikacyjna przyniesie kopoty, moe nawet w postaci
midzynarodowych listw goczych?

Kozioroec
Zarabiasz zbyt duo? Interesy id ci jak po male? Urzd skarbowy o tobie zapomnia?
Otaczaj ci zawistnicy? W nadchodzcym roku wszystko zaleao bdzie od twojej
pomysowoci. Nowe, interesujce przepisy zawieray bd ciekawe luki prawne. Wic yknij
szklank samogonu, zagry pasztetem z kota, a potem bierz si do roboty. Ju pod koniec roku

liczba osb zazdroszczcych ci poziomu ycia powinna si podwoi. Pienidze najkorzystniej


ulokujesz w szklanym soiku zakopanym pod krzakiem gogu albo zamurowanym w piecu.

Wodnik
Nerwy bd ci troch dokucza. Zamiast yka tabletki, moe po prostu zlikwiduj
przyczyn swojego niepokoju. Czujesz si niedowartociowany? Pomyl, ilu wok siebie
zgromadzie krytykantw. Nauczyciele nie dostrzegaj twojego geniuszu... Chyba nadesza
pora, by przerzedzi ich szeregi. Czy moe by pikniejszy widok ni szkoa zmieniajca si w
niezidentyfikowany obiekt latajcy? Uwaaj z dynamitem, wynajmij do tego kuzynw zza Buga.
Tylko nie zapomnij im zapaci. Najlepiej po robocie.

Ryby
Rok wielkich wyzwa i pracy ponad siy. Jednak ju w pierwszej jego poowie zauwaysz
pozytywne zmiany na niebie i ziemi. Jeli nazywasz si Andrzej Pilipiuk, masz przed sob
unikaln szans zostania sawnym literatem. Jeli nazywasz si inaczej, twoje szanse s mniejsze,
ale sam sobie jeste winien.

GOWICA
Przypadki chodz po ludziach. Zwaszcza, jeli jest si wysannikiem mafii, mona
spdzi ycie ciekawe i pene przygd. Tyle tylko, e zazwyczaj niezbyt dugie. Co gorsza, ciao
rzadko jest wydawane rodzinie. Najczciej znika w odmtach rzeki z kul betonu zamiast
skarpetek i ciko je pniej wyowi.
Dwaj ukraiscy mafioso zatrzymali si w paskudnym i owianym z saw wwozie
Szubienica, niedaleko od Wojsawic. Od czasu, gdy w wwozie przestao straszy, do czego
przyczyni si

miejscowy egzorcysta-amator Jakub Wdrowycz,

miejsce

to

suyo

zapobiegliwym wadzom gminy jako lokalne wysypisko mieci. Ukraicy przyjechali


zdezelowan pciarwk.
Nie musieli czeka dugo. Do wwozu wjecha mercedes, take pciarwka. Wysiado
z niego trzech mafioso rodem z jednej z podwarszawskich miejscowoci. Mieli ciemne okulary i
ciemne kapelusze na gowach. W gowach mieli ciemne myli, ktre nawet mierny fizjonomista
bez trudu wyczytaby z ich twarzy. Ponadto przywieli automaty Kaasznikowa, pistolety,
granaty i inne takie. Obie grupy stany naprzeciw siebie. Mierzyli si przez chwil wzrokiem.
Macie towar? zapyta wreszcie polski mafioso.
Jeden z Ukraicw wyplu niedopaek papierosa.
To zaley tylko od tego, czy macie pienidze.
Polak kiwn gow. Skin na jednego ze swoich pomagierw. Ten powoli otworzy
walizeczk trzyman w rce. W ciemnym wwozie zabysa zielona powiata.
Trzy miliony, zgodnie z wczeniejszymi ustaleniami. Teraz pokacie towar.
Go zza Buga waha si przez chwil.
Trzy miliony baksw, to nie jest zbyt wiele za gowic atomow powiedzia. Ale
ja nie mog mie wasnego zdania w tej kwestii. Jeli tylko pienidze s prawdziwe...
Jeli towar jest prawdziwy...
Jeden z Ukraicw na znak szefa otworzy tylne drzwiczki samochodu. Na kawale
brezentu stao co w rodzaju beczki wyposaonej w kilka anten i jak aurow konstrukcj.
Beczka bya oznaczona symbolem powszechnie uywanym do oznaczania rnych rzeczy
wydzielajcych promieniowanie.

Jeden z Polakw wycign z kieszeni licznik Geigera i zbliy do urzdzenia.


Wskazwka staa nieruchomo.
Lipa! wrzasn.
Co si nie zgadza? ukraiski mafioso usiowa zaagodzi sytuacj.
Nie wydziela promieniowania, a przecie w rodku powinien by zarwno deuterek
litu, jak take cez uywany do odpalenia.
Sprawdcie naszym poda mu swj cicho cykajcy licznik.
Bandyta, ktremu takie cykanie do jednoznacznie si kojarzyo, uderzy go po rce.
A potem wybucha strzelanina. Gdy echo wystrzaw ucicho, okazao si, e wysannicy
mafii zza Buga zapewne w towarzystwie duszy jednego z Polakw, ktry zaliczy wicej ran
postrzaowych w przeliczeniu na metr kwadratowy ciaa, znajduj si w drodze do pieka. Szef
obrzuci pobojowisko szybkim spojrzeniem.
Wymikamy std zakomenderowa. Ciaa do furgonetki, bierzemy te ich wz.
Ty, Mielony, poprowadzisz nasz gablot.
A, co z t atrap?
Wywal. Po kiego grzyba nam ten zom?
Mielony podszed i z trudem wycignwszy brezent z gowic, zwali j na ziemi.
Waya co najmniej szedziesit kilo. W par chwil pniej w wwozie nie byo ani ladu po
zwokach czy samochodach. Kaue krwi zasypano piaskiem. Gdy powia wiatr, znikny
ostatecznie.
Jaki czas pniej, gdzie koo pierwszej, przejedajcy drog nad wwozem, Jakub
Wdrowycz dostrzeg ktem oka bysk metalu.
Nu postj powiedzia do swojej klaczki, a potem zlazszy z fury podrepta do
dziwnego obiektu.
Ki diabe? mrukn do siebie. Musi stara pralka?
Wydoby z kieszeni lusarski pilnik i opiowa kawaek tamy z jasnozocistego metalu,
ktra obiegaa korpus dziwnego urzdzenia wokoo. Roztar opiki midzy palcami.
Cie choroba powiedzia sam do siebie. Musi, co mosidz przez chwil
oblicza w pamici. Bdzie ze dwadziecia pi kilo, jeli pod t skorup nie ma wicej. A
dwadziecia pi kilo, to ze czterdzieci piw Pera. Udany dzie.
Zarzuci sobie gowic na ramiona. Bya cika jak diabli, ale on, mimo osiemdziesitki

na karku, da sobie z ni rad. Nie takie rzeczy zdarzao mu si nosi. Rzuci ciar na wz i
zawrci. Klacz zaraa.
Nu brezent zosta powiedzia do niej uspokajajco. Brezenty nie rosn na
drzewach, a moe si przyda. Spodnie uszy albo kurtk...
Zaraa ponownie. Wyranie bya z czego niezadowolona. Ale co on na to mg
poradzi? Zwin brezent i wdrapa si na fur.
Wio do domu, maluka powiedzia.
Spod awki wydoby manierk z bimbrem i odkrciwszy wieczko, przyoy j do ust.
Pio mu si niewygodnie, z kadym szarpniciem wozu zalewa sobie obficie koszul, ale nie
przejmowa si tym. Musia przecie troszk powitowa. Taki up... Klacz sza jak po sznurku.
Nu w domu rozkrcimy to ustrojstwo i zobaczymy powiedzia bardziej do siebie
ni do niej. elazne kawaki da si na zom. A mosine... zastanowi si i dla
wzmocnienia pracy mzgu pocign yk. A mosine te na zom rzuci odkrywczo. A
potem Perek w gardo.
Skomplikowane zadanie zostao rozwizane. Jak zwykle, kiedy mg wprowadzi mzg
na wysze obroty. Bimber wkrtce zacz go rozbiera, wic w pewnej chwili po prostu chlapn
w ty i zasn na dnie wozu.
*

Pukanie do drzwi komendy wyrwao posterunkowego Birskiego ze snu.


Prosz zachci nieznanych interesantw.
Interesantw byo dwch. Mieli na sobie skrzane kurtki wypchane w okolicy lewego
biodra i trzymali w rkach legitymacje.
Urzd Ochrony Pastwa powiedzia jeden z nich.
Posterunkowy Birski przedstawi si.
Wiemy najwyraniej ich nazwiska byy tajne, a moe nawet cile tajne.
Czym mog suy?
To, czego si pan teraz dowie, ma na zawsze pozosta tajemnic.
Tak jest.

W dniu wczorajszym ukraiska mafia ukrada gowic jdrow o mocy trzydziestu


megaton.
Birski zrobi si zielony na twarzy, ale zaraz mu przeszo.
Udao nam si namierzy przewocy j samochd. By pilotowany dyskretnie,
poczynajc od przejcia granicznego w Horodle. Niestety, nie upilnowali. Samochd z gowic
przejecha przez Uhanie i najprawdopodobniej pniej skierowa si w stron Krasnegostawu.
Birski opad na krzeso. Wyobrazi sobie map okolicy i wyszo mu, e bomba atomowa
przejechaa przez jego wie.
Hmm? zagadn niezbyt inteligentnie.
W zasadzk koo Boczy wpady dwa samochody. Furgonetka, ktr przewieziono to
wistwo i druga, ktra miaa je odebra. Kierowcy usiowali si przedrze i niestety nie udao
si wzi ich ywcem.
A gowica?
Jest gdzie w gminie. Nie moga zosta wywieziona z jej terenu, bo blokady stoj od
dawna i kady pojazd opuszczajcy jest dyskretnie przewietlany.
To znaczy, e mam tu gdzie, na swoim terenie bomb atomow...
cilej mwic wodorow.
Ale to taka... z grzybkiem? narysowa palcem na stole.
Tak. Z grzybkiem.
O mocy, gdy wybuchnie, jak trzydzieci tysicy ton trotylu...
Dokadnie.
I kiedy ona... ten tego?
W kadej chwili. Wystarczy odkrci pokryw i zewrze na krtko druty. To moe
zrobi nawet zwyky zodziejaszek majcy wpraw w samochodach.
Birski bez sowa wyszarpn z kieszeni odznak i rzuci j na st. Czapk cisn w kt i
zacz zdziera z siebie policyjny mundur.
Wybiera si pan dokd? zaciekawi si drugi z agentw.
Tak. Wanie postanowiem przesta by gliniarzem. Mam socjalistyczn przeszo.
Chc zosta negatywnie zweryfikowany. W tym celu natychmiast przechodz do cywila, aby nie
kala munduru swoj w nim obecnoci...
Agent waln go spokojnie sierpowym w twarz.

Uspokj si czowieku. Musimy to znale, zanim wyparuje ta zakichana gmina.


Rozumiesz?
Birski przekn wybity zb.
Tak.
Potem moesz i do cywila, cho sdz, e odnalezienie tego wistwa zapewni ci
order i awans.
Tak jest. Ku chwale ojczyzny. Jak mam znale?
Tak to wyglda agent poda mu fotografi. A tu masz licznik. Jeli zapiszczy to
znaczy, e znajduje si w odlegoci trzech metrw lub bliej, bo taki ma zasig. Trzeba przejrze
wszystkie rowy, dziury w ziemi i gospodarstwa. To kruszyna, zaledwie szedziesit kilo. Mogli
schowa j wszdzie, ale najprawdopodobniej gdzie blisko drogi. My te si rozejrzymy.
Dobrze. Pojad na zachd od miasta. Jaki mieli bienik?
Jeden z agentw wyj z teczki odlew.
Tu jest wzr. Skala jeden do jednego.
Birski wzi odlew i ruszy rano do wyjcia. Tylko po dreniu kolan mona byo pozna
jego zdenerwowanie. Agenci westchnli ciko i jak na komend ruszyli za nim.
*

Jakub zakl i odoy przecinak. Dziwny metal, ktry pocztkowo wzi za elazo, by
wyjtkowo twardy. Nawet pilnik nie da mu rady.
Nie kijem go, to siekier powiedzia w zadumie.
Hej, hej zawoa go kto zza potu.
Tomasz. Nu, kop lat. Co ci sprowadza?
A tak byem na Trciance i pomylaem, e zajrz. Nad czym tak pracujesz?
A znalazem jakie takie bebechy od samolotu, czy ki diabe...
Troch to wyglda jak bojler powiedzia Tomasz w zadumie, siadajc na pniaczku
obok. A tu jest klapa. I chyba mona cao rozkrci tam, gdzie ten mosidz.
Tyle to i ja umiem wymyli. Twarde paskudztwo. Moe ty masz pomys?
Chym, a gdyby tak otworzy?

Kiedy w tej klapie jest tylko jaki zamek na klucz kodowy. A ja nie mam.
Delikatna robota. A jak by to dutkiem troch popuka?
Jakub wbi ciesielskie duto w szczelin zamka i przyadowa potnie motem. Szczelina
troch si rozgia. Uderzy ponownie. Niespodziewanie duto ogarny blade wyki
wyadowa.
Ty, to jest pod prdem! zdziwi si Tomasz.
Cholera. A moe to gliniarski radar?
Nie, widziaem gliniarskie radary. S inne. To musi jaka cz od odzi podwodnej.
Puknij jeszcze raz. Motka ci przecie nie ubdzie.
Jakub splun i przyadowa tym razem z caej pety. Klapka odskoczya z cmokniciem.
Pod ni ukazay si trzy izolowane kable, naklejone na co w rodzaju baki z ciemnego szka.
Moesz jeden urwa? poprosi go Tomasz. Naprawibym wiateko w rowerze
za pamici.
Jakub wsadzi pod czerwony kabel duto i pocign. Przewd zerwa si.
U! Na nic. Ale moe dobierzemy si jako do wntrza. Przyadowa motem w to
szklane.
Nawet si nie zarysowao.
A, co ty chcesz z tego zrobi?
Mosidz bym spyli i troch forsy by byo.
Ze zoci uderzy w mosiny piercie dutem. Odupa cieniutki paseczek.
Trzeba by zakrci spd w imado, a gr cign za te sterczce poradzi Tomasz.
A masz takie imado?
Nie. I nawet nie wiem, kto moe takie mie.
Jakub pocign z manierki i poda j kumplowi, bo jake to tak samemu. Olniewajcy
pomys przyszed mu do gowy niemal natychmiast.
Uch, ja durny. Wsadz w ognisko i mosidz wytopi!
*

Birski znalaz lady obu samochodw. Wjechay w wwz zwany Szubienic; na kawaku

bota u jego wylotu wyranie odcisn si bienik identyczny z tym, ktry dosta w postaci
odlewu. Birski nie lubi tego miejsca. Wizay si z nim koszmarne opowieci o poprzednich
rezydentach posterunku. Podobno jeden si powiesi, a inny zwariowa, czy co takiego. I by w
to zamieszany Jakub Wdrowycz. On by we wszystko zamieszany. Nic w tej dziurze nie dziao
si bez jego radosnego wspudziau. Wjecha w wwz i zatrzyma si zaskoczony.
Dno koo mietnika zryte byo koami samochodw. Wysiad. Pod jego stop zachrzciy
uski. Nieco dalej lea przetarty tumik. Kopic nog, natrafi na plam krwi. Nawet jeszcze nie
zgstniaa do koca. Wzdrygn si i wycign z kieszeni krtkofalwk. Zaraz jednak woy j
z powrotem. Przecie, jeli wezwie tych z UOP-u, to gotowi ca zasug przypisa sobie. Sam
znajdzie gowic, a lady nie zajce, nie uciekn. Rozejrza si wokoo. Pomijajc kpy krzakw
i stosy mieci, gowica moga zosta ukryta tylko w jednym miejscu. Byo to tak oczywiste, e a
si paln w gow.
Opodal wysypiska wznosia si dumnie budka do gromadzenia padliny, wzniesiona tu
swojego czasu, miast postulowanej przez niektrych kapliczki. Podszed i otworzy drzwi. W nos
buchn mu potworny smrd. Wewntrz leaa rozkadajca si krowa. Wiedziony dugoletnim,
zawodowym dowiadczeniem przeama si i wszed do rodka.
Gdyby on ukrywa gowic jdrow, wsadziby j w takie miejsce, w jakim nikomu nie
przyszoby do gowy jej szuka. Niestety, w szopie jej nie byo. Umys Birskiego dziaa na
przyspieszonych obrotach. Stara si wej w sposb mylenia gangsterw. Bdc wysannikiem
mafii, aby mie cakowit pewno, e nikt nie znajdzie gowicy, zaszyby j w trucho krowy. Z
samochodu przynis sobie bagnet i zacz j patroszy. Z wntrza wyciekay rne rnoci, ale
on, nie zraajc si, pru j dalej. Niespodziewanie przerwa t mi czynno. Nie miaa sensu.
Przecie nie wsadziliby gowicy do krowy, bez zrobienia w niej dziury.
Wyszed z wntrza i wcign haust powietrza. Odurzyo go. Popatrzy w zadumie na
swj bagnet, a potem wyrzuci go z obrzydzeniem. Zacz bada lady na ziemi. Cz zasypano
lessowym pyem, ale niektre byy wyraniejsze. Tu wyrzucili gowic z samochodu. Wbia si
do gboko. A potem przyszed kto w rozsypujcych si gumiakach i zabra j do drogi, na
gr, gdzie mia furmank. Ustaliwszy te szczegy, wycign radiotelefon i po chwili wywoa
dzielnych agentw.
Mwi Birski...
Agenci zgodnie z jego przewidywaniami odsunli go od sprawy. Tropem fury pucili psa,

a sami ruszyli za nim wozem. Birski westchn ciko i podrepta do swojego UAZa.
Niespodziewanie poczu si wykorzystany.
Co by tu zrobi, eby si troch rozerwa? zastanowi si.
Zaraz potem zawita mu genialny pomys.
Pojad sobie na Stary Majdan i zapuduj do wyjanienia starego Wdrowycza
postanowi.
Pojecha naokoo drog.
*

Pryzma wgla i drewek buzowaa, a mio byo popatrze. Na szczycie pryzmy leaa
trzydziestomegatonowa gowica i rozpalaa si pomalutku do czerwonoci.
Tak mosidzu nie wytopisz gdera Tomasz. Potrzebna jest wysza temperatura.
Nu, podnios miechem.
A masz miech?
Zrobi si.
Jakub przydwiga z chaupy odkurzacz. By to prezent od syna, ale staruszek rzadko
odczuwa potrzeb eliminowania ze swojego otoczenia odpadkw, wic prawie go nie uywa.
Ustawiwszy go odwrotnie, podczy do przeduacza. Pstrykn przecznikiem i manipulujc
rur, skierowa strumie powietrza prosto w ogie.
No i co ty na to?
E! To to rozumiem.
Pomienie buchay coraz wiksze. Z wntrza gowicy rozleg si cichy syk.
Ty, a jak to niewypa? zaniepokoi si nagle Jakub.
Co ty. Byem w wojsku w saperach. Znam si na tym. Daj troch bardziej w
wgle.
To stao si nagle.
Na podwrko Jakuba wjechay dwa radiowozy. Jeden normalnie przez otwart bram, a
drugi od tyu, przez pot. Z tego nieoznakowanego wyskoczyli jacy dwaj i zrcznymi chwytami
judo rozoyli Jakuba i jego kumpla na ziemi. Z drugiego radiowozu wysiad Birski. Podszed

zdziwiony do stosu i przez chwil wpatrywa si w rozpalon do czerwonoci rzecz na jego


szczycie. Potem wyj z kieszeni jakie zdjcie i przez sekund wpatrywa si w nie jak
urzeczony. A potem przeegna si i rzuci do ucieczki.
Wot durak powiedzia rozpaszczony na ziemi Jakub do swojego rozpaszczonego
na ziemi kumpla.
*

W gospodzie byo gwarno i wesoo.


No Jakub, opowiedz nam jeszcze raz, jak to byo z Birskim zachci Semen.
Jakub oderwa zamglone pijackie spojrzenie od kufla z Per.
E, niech Tomasz opowie.
A, co tu opowiada? Zwariowa chop i tyle. A wszystko na widok jednego gupiego
ogniska i bebechw pralki na nim.
Zupenie zwariowa? zdziwi si jaki przyjezdny z Kukawki, ktry w gospodzie
czeka na swj pekaes.
No, chyba. Ju trzeci tydzie go trzymaj w wariatkowie.
Jakub wla w gardo zawarto jeszcze jednej butelki Pery. Wsta chwiejnie na nogi.
To ja go wykoczyem owiadczy chepliwie.
*

Birski, przypity pasami do leanki, wi si jak piskorz, mwic jednoczenie bardzo


wolno i spokojnie.
Przypadki chodz po ludziach, ale to niemoliwe, statystycznie niemoliwe, eby
wszystko spotykao tylko jednego Jakuba Wdrowycza.
A potem przypomnia sobie widok rozpalonej do czerwonoci gowicy jdrowej na
szczycie ogniska i zacz wy. Lekarze w zadumie pokiwali gowami, szukajc w swoim arsenale
nastpnego rodka uspokajajcego.

HOCHSZTAPLER
Prolog
Czasami dom jest nawiedzony. Oczywicie zdarza si to raczej rzadko, ale jak ju si
przytrafi, lepiej ucieka drzwiami i oknami. Niekiedy duchy porozrabiaj, rozbij telewizor za
dwa tysice zotych, zerw yrandol i potuk kupione od Ruskich krysztay, a potem sobie
pjd.
W niektrych przypadkach nic nie zniszcz, ale bd skrzypiay schodami, udajc, e po
nich wchodz, w zamknitych pomieszczeniach pojawi si zimne przecigi, a nocami co bdzie
wyo w piwnicy albo na strychu.
Niekiedy wszystko rozegra si po cichu. W rodku nocy zobaczycie biae sylwetki
wygldajce jak zrobione z firanek. Sylwetki, w przeciwiestwie do firanek czy zwykego dymu
z papierosw, bd poruszay si pod wiatr i przechodziy przez ciany. Ci z was, ktrzy je
zobacz, wyysiej, zacznie im si psu wzrok i wypada zby. Objawy te nazywane s czsto
bdnie syndromem Burcharda, cho jako pierwszy opisa je niejaki Jakub Wdrowycz.
Wprawdzie Burchard porwna objawy do tych wywoanych przez poddanie tkanki silnemu
promieniowaniu jonizujcemu, za Wdrowycz odnalaz analogie do schorze wywoanych przez
naogowe picie denaturatu, ale to w gruncie rzeczy nie ma najmniejszego znaczenia.
Jeli duchy nie wynios si same, a wam nie uda si ich wyposzy za pomoc wieszania
czosnku i innymi domowymi sposobami, pozostaje wynaj fachowcw.
Fachowcy egzorcyci dziel si na cywilnych i duchownych. Duchowni nie zajmuj si
raczej zwalczaniem dusz potpionych, (o ile takie nie wlez w czowieka), cho jeli zdoacie
ustali miejsce pochwku tego, ktry zatruwa wam ycie, mog to miejsce powici, co
zazwyczaj eliminuje problem. Fachowcy cywilni dziel si na trzy kategorie. Po pierwsze s
specjalici tani i mao skuteczni. Po drugie (i tych jest zdecydowanie wicej) drodzy i mao
skuteczni. Trzeci kategori s czonkowie towarzystw psychotronicznych, ktrzy pracuj czsto
za darmo, a efektw ich dziaa nie sposb przewidzie.
Kiedy byli jeszcze wioskowi znachorzy, ktrzy potrafili to i owo oraz rnego rodzaju

mdre babki. Niestety, przemiany spoeczne i nieudane prby zbudowania w naszym kraju
socjalizmu spowodoway cakowit zagad tej poytecznej skdind grupy. Oddzielny problem
stanowi fachowcy zza Buga, ktrzy nic nie umiej, ale bardzo si staraj.
A gdy wszystko zawiedzie, jest jeszcze Jakub Wdrowycz.

I
Zgrzyt laubzegi przedzierajcej si przez bukow sklejk, syk pary z elazka. Szum wody
w czajniku. Delikatne, szybkie uderzenia lekkiego motka. Pawe Skorliski zszed z mieszkania
do warsztatu. Ze szczytu schodw obj wzrokiem cae pomieszczenie. Kiedy dawno, dawno
temu znajdowao si tu kilka klitkowatych pokoikw. Waciciel kaza wyburzy cianki
dziaowe i uzyska sympatyczn hal fabryczn o powierzchni dwustu metrw kwadratowych.
Robotnicy pracowali z zapaem, ale na ich twarzach wyczyta zmczenie. Koczy si pierwszy
tydzie od uruchomienia fabryczki. Norma produkcji przekroczona o dwadziecia cztery koma
siedem procent. Umiechn si lekko kcikami ust. Wyj z kieszeni rewolwer i kolb uderzy w
mosiny gong. Oderwali si od pracy i popatrzyli na niego.
Jest pitek wieczorem powiedzia. Myl, e na dzisiaj skoczymy. ycz
miego weekendu.
Zaszuray odsuwane krzesa. cinki papieru, szmatek i skry kto zaraz pozmiata na
kupki, a kto inny wrzuci do duego metalowego kuba na odpadki. Stoy przecignito starannie
zmoczon szmat. Zatupotay nogi w korytarzu. Po chwili nie byo ju nikogo. Pawe zszed na
d. Przeszed przez sal i krtk sie. Zamkn drzwi wejciowe na potn zasuwk. Sprawdzi,
czy mocno trzyma. Zgasi wiato w sieni. Zamkn na klucz drzwi z hali do sieni. Potem zajrza
jeszcze do magazynu. Tu take wszystko byo w porzdku.
W zadumie zatrzyma si na kocu linii produkcyjnej i podnis ze stou adny notatnik
formatu B5. Notatnik by prawie skoczony. Skrzany grzbiet wykoczony kapitak z cienkiego
rzemyczka, oprawa z szarego ptna, w rogach mosine okucia, nieduy zameczek na ma
kdk, uniemoliwiajcy obcym poznanie sekretw waciciela. Pikny, niezniszczalny wyrb.
Obejrza go jeszcze raz. Ten egzemplarz zosta ju skoczony. Nie brakowao przy nim niczego.
Wyowi spod stou plastikow torb, wsadzi go do rodka i wczywszy zgrzewark, zaspawa
plastik. Nie mia wprawy, folia troch zanadto si podtopia. Sign doni do pudeka i nalepi

na wierzchu naklejk:

Produkt wykonano i konfekcjonowano w Polsce.


Do jego wytworzenia uyto wycznie polskich surowcw, polskich maszyn i polskiej siy
roboczej.
Poczu si dumny. W zadumie odoy notatnik do pudeka i wszed po schodach na gr.
Zamkn za sob klap. Klapa take wyposaona bya w zamek. Przekrci klucz dwa razy, a
napotka opr. Przeszed do salonu i wczy wideo.
Ockn si, co go zaniepokoio. Siedzia w fotelu, telewizor niey. Popatrzy na
zegarek. Fosforyzujce wskazwki pokazay godzin. Mina pnoc. Pstrykn pilotem i
telewizor przesta niey. I wtedy to usysza.
Kto szed sobie, najwyraniej w cikich butach. Dwik dobiega nie wiadomo skd.
Pawe wycign z kieszeni rewolwer i odbezpieczy go z trzaskiem. Wczy celownik laserowy.
Widok ognicie czerwonej kropki, taczcej po cianach, uspokoi go.
Otworzy drzwi na korytarz i wyskoczy, omiatajc broni kady zakamarek. Pusto.
Przelizgn si do swojego pokoju i zaoy noktowizor. Ciemnoci, panujce w domu,
zamieniy si w ognicie zielone pieko. Przeszuka starannie cae pitro i poddasze, ale nie
znalaz intruza. Zatrzyma si niezdecydowany. Krokw nie sysza ju od dobrych kilku minut.
Wszystkie okna byy zamknite, drzwi take. Gdyby kto tu by, to na pewno nie mg uciec.
Klapa prowadzca na d, do warsztatu, take zamknita bya na gucho. Przyoy do niej ucho.
Z dou dobieg go skrzyp, jakby kto opar si o schody. By jego. Wysun delikatnie bolec
zabezpieczajcy klap i jednym ruchem odrzuci j na bok. Przesadzajc po kilka stopni, zbieg
na d. Czerwona kropka celownika taczya po cianach, ale w noktowizorze ziaa pustka.
Nikogo. Zajrza pod schody, pod stoami take nikogo nie byo. Drzwi do magazynu byy
zamknite tak, jak je zostawi. Otworzy, mimo to, i sprawdzi. W magazynie byo pusto.
Wyszed do sieni, a potem otworzy drzwi na dwr. Wszystkie byy zamknite tak jak je
zostawi. Nikt nieproszony nie wdar si noc do fabryczki. Zbada jeszcze wszystkie okna,
otworzy klap i zajrza do piwnicy.
Pustka, cisza, bezruch, zapach wilgoci, pleni i starej cegy. Opar si o st i wwczas
usysza skrzypnicie. Kto wchodzi lub schodzi po schodach. Odwrci si z rewolwerem w

doni. Skrzypienie schodw ucicho. Byy puste.


Cholera zakl.
Wrg musia jako si przyczai, gdy sprawdza sie, a teraz wymkn si na gr.
Otworzy sobie okno, zeskoczy, ostatecznie pierwsze pitro to adna wysoko, i zniknie.
Z broni w doni rzuci si po schodach na gr. Pusto. Sprawdzi wszystkie
pomieszczenia i kade okno. adne nie zostao otwarte. W pokojach oczywicie nikogo nie byo.
Zdenerwowany zawrci do salonu. Telewizor milcza, ogie na kominku pega jeszcze leciutko,
powinien dooy kilka szczapek, eby starczyo do rana. Spostrzeg go nagle. Intruz pochyla si
nad jego perskim dywanem. Wystrzeli kilkakrotnie, celujc w nogi, a potem zapali wiato,
eby zobaczy, kogo stukn. Podoga bya czysta. adnego trupa czy rannego. Nigdzie nie wida
te byo ladw krwi.
Oops powiedzia sam do siebie. Przecie go trafiem?
Niespodziewanie poczu, e kto mu si przyglda. Odwrci si gwatownie. Czerwona
kropka celownika spocza na zamknitych drzwiach. Nikogo. Raz jeszcze obszed cay dom.
Wszdzie byo pusto i cicho.
To z przepracowania powiedzia, a potem poszed do swojej sypialni i waln si na
ko. Nic mu si nie nio.

II
Wiatr wy za oknem, ale potrjne szyby, osadzone w aluminiowych ramach, z
uszczelkami z silikonu, sprowadzay to wycie do cichego szmeru. Wiatr targa gaziami klonw
rosncych midzy paskudnymi czynszwkami z czerwonej cegy. W pomieszczeniu byo prawie
mroczno, jedynymi rdami wiata byy kominek i telewizor. Pawe rozwali si jak basza w
fotelu, wycignite nogi opar na krzele. Drzema. Gazeta z programem wysuna mu si z rki i
leaa na pododze. Z kieszonki koszuli wystawa mu pilot od telewizora. Napity materia
wcisn niektre guziki, ale urzdzenie celowao w sufit. Podoga zaskrzypiaa.
Pawe ockn si. Mino pi dni i to, co przey tamtego pitkowego wieczoru, zataro
mu si ju czciowo w pamici. Uchyli oczy i bezmylnie omit nimi pokj. Kto pochyla si
nad dywanem. Tak jak wtedy. Kto pochyla si nad perskim dywanem wartym siedem tysicy
nowych zotych. Pawe poderwa si z fotela, sigajc pod oparcie. Do zacisna si na kolbie

rewolweru. Odbezpieczy z trzaskiem i wycelowa, ale nikogo tam ju nie byo. Gdy zrywa si,
pilot wypad mu z kieszeni i uderzy o podog.
Ej, ty! rozlego si gdzie z boku. Do ciebie mwi.
Odwrci si i strzeli trzy razy. Telewizor raniony miertelnie wyda dziwny dwik i
eksplodowa. Pawe otar pot z czoa i bezmylnie popatrzy na pozostaoci urzdzenia i zasan
odamkami szka podog.
Cholera powiedzia sam do siebie.
W tej chwili rozleg si dzwonek do drzwi. Wycign tylko wtyczk z gniazdka i zbieg
na parter. Zatrzyma si przy drzwiach.
Kto tam? zagadn.
Policja usysza. Prosz otworzy.
Popatrzy przez judasza, trzej faceci za drzwiami faktycznie wygldali na gliniarzy, a zza
zaomu muru byskao co na to i na niebiesko, zapewne przy ulicy Wawelberga zostawili
radiowz. Ale on ju nie takie sztuczki widzia w swoim yciu.
Prosz wsun legitymacj policyjn przez szpar na listy powiedzia.
Jeden z gliniarzy speni jego prob. Legitymacja upada mu do stp. Podnis j i
obejrza. Bya autentyczna. Oczywicie moga te by perfekcyjnie podrobiona, stojcy za
drzwiami mg j ukra lub kupi na bazarze, ale przy zachowaniu pewnych rodkw
ostronoci mg ich wpuci. Przekrci zasuwk. Pchn drzwi, a sam cofn si szybko w ty.
Gdyby co prbowali, mia ich jak na strzelnicy.
Weszli. Raz jeszcze zlustrowa ich szybkim spojrzeniem i odetchn z ulg.
Dzie dobry, czego panowie sobie ycz? zagadn uprzejmie.
To pan strzela? zapyta rzeczowo najwyszy z nich.
Ja. Nie byo sensu si wypiera, bo cigle jeszcze trzyma w doni rewolwer.
Kropka celownika laserowego taczya po pododze. Wyczy go i zabezpieczywszy spluw,
umieci j troskliwie w kieszeni.
No c. Przepraszamy za najcie, ale mamy obowizek zapyta, do czego pan strzela?
Poczu, e czerwieni si idiotycznie.
Obudziem si niespodziewanie i przestraszony rozwaliem mj telewizor
powiedzia wreszcie.
Moemy si tu troch rozejrze?

Wiedzia, e o to zapytaj, ale nie widzia najmniejszych przeciwwskaza.


Prosz zrobi rk zachcajcy gest.
Obejrzeli telewizor i troch si obmieli koszmarnym rechotem. Pawe pomyla, e
musieli si go nauczy od zatwardziaych kryminalistw. Wyuskali z wraku trzy kule.
Przepraszamy za najcie powiedzia ten najwyszy. Ale sam pan rozumie, taka
strzelanina, a tu jest niezbyt spokojna dzielnica.
Dla mnie aden kopot. Dzikuj za trosk.
Za trosk? zdziwi si gliniarz.
Przecie to mnie mogli zastrzeli.
Ach tak. Nie boi si pan tu mieszka?
Mam szyby oklejone foli antywamaniow, na dole w warsztacie s kraty, bro mam
cay czas pod rk.
Gliniarz co sobie przypomnia i poprosi go o okazanie pozwolenia na bro. Wisiao na
cianie oprawione w ramki i oszklone, co wywoao kolej salw koszmarnego rechotu.
To pan nie wie, co tu byo przedtem? zagadn znowu gliniarz.
Chym, dom redniej kadry technicznej zakadw Wawelberga. Tak mwi waciciel.
Pan to kupi, czy tylko wynajmuje?
Wynajmuj, cho rozmawiaem ju z wacicielem, za rok moe za dwa lata jak interes
dobrze pjdzie...
A to ma pan jeszcze szans si wycofa powiedzia gliniarz.
Przepraszam, co pan chce przez to powiedzie?
To nie jest dobre miejsce. Nawet nie chodzi o okolic. Ten dom sta wiele lat pusty i
niszcza. Wadze dzielnicy skazay go, ot tak, na zapomnienie. Na dole, tam gdzie ma pan
warsztat, bya odlewnia, jeszcze za socjalizmu. Robili w gipsie popiersia Lenina i rnych tam
takich partyjnych gierojw. Ale potem si wycwanili i zaczli odlewa z brzu.
Odlewa z brzu, ot tak w mieszkaniu?! zdumia si Pawe.
No wanie, co im le poszo i cae pitro wypalio doszcztnie. A potem z pitnacie
lat nikt tu nie zaglda. Wykosztowa si facet na remont, ale mieszka tu nie chcia rozejrza
si na boki i zniy gos do szeptu. To podobnie wygldao. Wsadzi w co sze kul i skoczy
oknem. Nog zama.
Chym, nie widz zwizku.

Ludzie gadali, e ducha zobaczy, a to tradycyjnie podobno, ze miejsce. adna matka


tu dzieciaka nie zostawi na podwrku po zachodzie soca.
Skoro to za dzielnica...
No, nie taka znw najgorsza, nie przesadzajmy. Na ssiednich podwrkach, to zabawa
do dziesitej, przy latarniach ebki kopi pik, a mio. A tu nie. Ludziska maj co w rodzaju
instynktu samozachowawczego. Nawet nie wiedz, dlaczego co robi, ale podwiadomo myli
za nich.
Jak byem may powiedzia drugi gliniarz mieszkaem tu niedaleko machn
rk. To te mwili, e tu straszy. Podobno dwch z tej odlewni si pochlao i zostali na noc,
gdzie w kanciapie, na zapleczu. I co ich tak wystraszyo, e jeden posiwia, a drugi zwiewa
przez podwrko, niosc Lenina z brzu w objciach i krzyczc, e ma wiatopogld
materialistyczny i e duchw nie ma, wic eby si od niego odczepiy. Cakiem mu odbio.
Pawe popatrzy na nich uwanie, ale nie wygldao na to, by mieli artowa. Ich twarze
byy powane i zmczone.
Moe si panowie poczstuj wyj z barku tac ciastek i orzechw.
Siedli przy stoliku. Gliniarze stali si rozmowni, pierwsze lody zostay przeamane. Mia
jeszcze troch Martini, gdzie w szafce w kuchni, ale zrobi tylko herbaty.
Mwili zacz ten najwyszy, z luboci wdychajc aromat cejloskiej liciastej
e tu byo morderstwo, gdzie jeszcze przed pierwsz wiatow. Tu mieszkali tacy tam modsi
technicy, zreszt to pan sam powiedzia, dom kadry technicznej. Bo inynierowie mieli gdzie
indziej i tamtego domu ju nie ma. Tu byy niedue mieszkania. Pan jak ma cae pitro dwiecie
metrw dla siebie, to pan jest krl. A oni si tu gniedzili jak szprotki w oleju, znaczy w puszce.
Z rodzinami i dzieciakami, tak, e nie mieli wcale lepiej ni ci w tych trzech kamienicach
machn rk za okno. Bo tam to mieszkali zwykli robotnicy z rodzinami. Bya jeszcze
czwarta kamienica troch dalej, tam jest teraz taki trawnik, i podsypane ziemi, ale ksztat jak
staa wida, bo to taki prostokt. J we wojn rozwalili, a potem niby mieli remontowa, ale szo
to wolno i jako rozebrali w kocu. A wic tu by taki technik, ju starszy facet i mia crk. I on
poszed jako do fabryki i przyapa robotnikw jak z jakiej maszyny czci wykrcali czy co.
Donis na nich...
Za pierwszym razem nie donis, bo by dobry czowiek przerwa mu ten drugi,
ktry mieszka niedaleko. Zagrozi im, znaczy, e na nich doniesie, jeli si powtrzy. Ale to

bya caa szajka, podkradali rne rzeczy i on si dowiedzia, i poszed do Wawelberga, i


powiedzia: byo tak, a tak. I wszyscy, w szeciu albo omiu, bo jeszcze mieli wsplnikw na
innych zmianach, wylecieli z roboty. No to postanowili si zemci. Zaszli w nocy i tego
technika i jego crk zatukli omami czy rurami, ale kto to widzia, albo sysza, bo przecie
takich rzeczy si nie da po cichu, i wylecieli z mieszka technicy, zbiegli z kamienic, ci zwykli
robotnicy i ich tu zaraz przy wejciu zapali. Jak si dowiedzieli, e ta dziewczyna, znaczy zabita,
to ludzi sza ogarn, bo ona prowadzia ochronk, takie tam przedszkole dla ich dzieci i jeszcze
im co tam pomagaa duo. I tych omiu, zaraz bez sdu, na miejscu pobili na mier. To carska
Ochrana nawet nie szukaa, kto to zrobi, tylko tych osiem trupw zabrali i ca spraw
zatuszowali. Tak mi dziadek opowiada.
Wysoki gliniarz skin powanie gow.
Mona by poszuka u nas w archiwum powiedzia w zadumie. Tyle tylko, e te
stare archiwalia po wojnie podobno spalili, a zostay te nowsze, takie od lat trzydziestych. A te
najnowsze to s ju zupenie nieciekawe.
Tu ich zabili, w tym budynku? zapyta Pawe.
Tak, ale moe pan spa spokojnie, nic nie zostao. Ten wirnity literat, co to
remontowa, to zdar wszystkie tynki, tu w rodku byy wszystkie ciany wyburzane, bo zmieni
cakiem rozkad. Nawet podogi s nowe, stare stropy byy nieco wyeksploatowane. A tam
machn doni w stron drugiego skrzyda. Tam to w ogle ciany popkay, fundament
naruszony. Dopiero wsadzili w nie takie grube stalowe szyny, dwuteownik i zalali betonem, i to
pomogo. A fundament te jako wzmacnia. Wykosztowa si facet, a przykro.
Ale ruder odszykowa, nie do poznania wtrci ten trzeci, ktry dotd si nie
odzywa. Bo jak tu zagldaem trzy lata temu, czy si w piwnicy narkomaniaki nie zbieraj, to
strach byo wej. Cegy leciay na gow, a tynk to lea na ziemi jak nieg. A tu, gdzie pan teraz
siedzi, to leaa kupa ziemi, ot takiej z prchnicy, starych desek, co zgniy i z tego rosa sobie
topola. Bya prawie taka gruba jak moje rami.
W pokoju?
Dachu nie byo. adnie rosa. Topole s odporne na warunki.
Czas na nas. Wprawdzie mio si gawdzi, ale jeszcze troch trzeba pojedzi.
Przepraszam, e tak zatrzymaem...
Nic nie szkodzi klepn radiotelefon. Jakby byo co pilnego, to daliby zna.

Wychodzili ju, gdy wpad mu do gowy jeszcze jeden pomys. Wyowi z puda cztery
notatniki produkcji swojej fabryczki.
To na pamitk powiedzia. I jeden dla kumpla w radiowozie.
adne ucieszy si wysoki gliniarz. Pewnie niezy interes?
Jaki tam interes, dwie hurtownie w caym miecie skusiy si na wiksze partie, a tak
nikt tego nie chce bra. Na razie mam pienidze, eby jeszcze przez trzy miesice paci ludziom,
a potem bdzie trzeba chyba zawiesi produkcj.
Ludzie nie maj gustu stwierdzi drugi gliniarz.
Podzikowali i poszli. Wrci do salonu i pozbiera kawaki telewizora. Szklanki po
herbacie wynis do kuchni. Potem raz jeszcze zajrza do wszystkich pomieszcze. Wszdzie
byo pusto. Poszed spa.

III
To byo w sobot. Cho waciwe to ju bya niedziela. Nowy telewizor szumia cicho.
Pawe siedzia w fotelu ze suchawkami na uszach. Ra ze miechu, ogldajc powtrk z
jakiego Talk Show. Gociem programu by jaki pieprznity staruszek, wygrzebany przez
prowadzcych gdzie na Lubelszczynie, niejaki Jakub Wdrowycz. Staruszek ubrany by w
zachmanion jeansow kurtk, na nogach mia gumofilce posztukowane drutem i atane
krkami gumy z dtek rowerowych.
Przy plecionym ze sznurkw od snopowizaki pasie, przytrzymujcym spodnie, uszyte z
czego w rodzaju ptna workowego, wisiaa pkata manierka, z ktrej od czasu do czasu
pociga yk. Musia tam mie co wysokooktanowego, bo rozkrca si coraz bardziej. Z ust
staruszka pyn stek tak potwornych bredni, e Pawe aowa ju, e nie wczy magnetowidu.
A niech pan powie zagadn prowadzcy co sprawio panu w yciu najwiksz
trudno?
Staruszek zazezowa w stron kamery. Kamerzysta pokaza na zblieniu gboko
osadzone wiskie oczka gocia, po czym obraz odjecha troch i w ekranie pojawia si rosnca
kpkami nieogolona od trzech dni broda. W brodzie tkwiy wiry i kaczki czego, co mogo by
pakuami lub wknem z konopi.
Najwiksz trudno? zdziwi si staruszek, po czym poskroba si z frasunkiem po

gowie.
Gdy tak si drapa, Pawe przypomnia sobie, jak kiedy dawno temu w ZOO, oglda
drapicego si szympansa. Gest by niemal identyczny.
No, chyba nauka pisania i czytania powiedzia Jakub. Znaczy za cara to si
uczyem nie tego alfabetu, tylko tego, co nim Ruscy pisali, a teraz ten nowy, to ju kiepsko
wchodzi, bo chyba byem za duy. Na maego dobrze wchodzi, potem ju nie.
To nie nauczy si pan czyta? zaciekawi si prowadzcy.
Jak to nie? zdenerwowa si Jakub. Ja nawet ze cztery ksiki w yciu
przeczytaem.
Prowadzcy umiechn si szeroko, po amerykasku, pokazujc zby. Usta
zaproszonego do studia drgny kilkakrotnie. Co subwokalizowa. Pawe pomyla, e chyba
liczy zby gospodarza programu.
Dobrze, a co w yciu stanowi dla pana najwiksze osignicie? zagadn.
Jakub znowu poskroba si po gowie.
Tyle byo tych sukcesw powiedzia w zadumie. No, szacunek ludzi, ktry
zdobyem, rni tacy przyjedaj, zachodnimi maszynami, pienidze daj, ebym pomg. To
pomagam. Na mnie nie ma mocnych, jeszcze si takie widmo nie wylgo, eby mi dao rad,
cho bywao i ciko dorzuci w zadumie. Gdyby jeszcze gliniarze nie przeszkadzali, a tak,
nie maj pojcia o niczym, a kota dostaj na mj widok. Wiadomo, w tym zawodzie to trzeba
czasem grb otworzy i kokiem gocia przyszpili, a zaraz brak poszanowania ludzkich
szcztkw, e ja hiena cmentarna i inne takie. A co w gazetach pisali? e ja moje zby...
wyszczerzy si do kamery. Kamerzysta zrobi zblienie, prawie wszystkie byy zote e ja, te
zby znaczy, nieboszczykom powyrywaem i sobie wsadziem. Ciemnota taka, przecie na tym
byby trupi jad, zreszt to nie kady zb pasuje. Trzeba na wymiar robi.
Jak pan sdzi, czy grozi nam kolejna epidemia duchw, tak jak w latach trzydziestych?
Jakub zamyli si.
Moe by powiedzia wreszcie. Nowe morderstwa ludzie zrobi, to i straszy
potem bdzie, cho ja nie syszaem jeszcze, eby straszyo w takim zwykym bloku. Ale jest
inne zagroenie zasza w nim nieoczekiwana, subtelna przemiana. Znikn silny wschodni
akcent, zdania niespodziewanie zaczy by poprawne gramatycznie. Przesta si drapa, a jego
twarz bya teraz skupiona. Oczy straciy swoj malano i patrzyy teraz przenikliwie w kamer.

Pojawio si duo literatury dotyczcej magii powiedzia. Wikszo tego to


mieci, niewarte przeczytania, ale w niektrych pobrzmiewaj niebezpieczne nuty. Mnoy si
rnych nawiedzonych wyznawcw New Age. W wikszoci przypadkw to niegroni maniacy,
ale nawet oni, usiujc rekonstruowa dawne obrzdy, mog zbudzi niebezpieczne moce. To
samo dotyczy sekt. Ich ekspansywno, a zwaszcza ogromne moliwoci zamiewania umysw
adeptw wskazuj, e jest tam co wicej ni zwyke wyudzanie forsy. Obce siy usiuj
zdobywa przyczki w naszym kraju. Jeli do tego dodamy upadek autorytetu Kocioa oraz
spadek kwalifikacji duchownych egzorcystw, moemy si ktrego dnia obudzi z rk w
nocniku. Obym by faszywym prorokiem, ale w Er Wodnika wej moemy jako
spoeczestwo jeszcze normalne, a za dwadziecia, moe trzydzieci lat, cay nard moe by ju
zmanipulowany. Zanik wiadomoci chrzecijaskiej wzmocni sugi ciemnoci. To, co dla nas
jest egzotyczn opowieci, rodem z amerykaskiego horroru, dla naszych dzieci moe stanowi
smutn rzeczywisto. Postpujca desakracja wielu starych cmentarzy wywoa fal. Niestety,
ustawy okookonkordatowe zezwalaj na pochwki innowiercw na cmentarzach katolickich. To
tragiczny bd, za ktry przyjdzie odpokutowa nastpnym pokoleniom. Uwaam, e naley
wprowadzi ostre przepisy. Kadego byego czonka partii komunistycznej pogrzeba za murem,
w niepowiconej ziemi i przebi osikowym kokiem. Jedno bolszewickie cierwo desakruje cay
cmentarz, a wwczas mog wstawa z grobw take ci, ktrzy byli prawie w porzdku i z
powiconej ziemi nigdy by nie wstali. Ponadto uwaam, e wszystkich pogrzebanych ju
komunistw naley ekshumowa, przypalikowa i pochowa ponownie za murem. Tylko to daje
nam gwarancj bezpieczestwa. Ciaa bezbonikw mona te pali i rozsiewa popioy, ale to
nie zawsze pomaga doda po chwili.
Prowadzcy siedzia z otwartymi szeroko ustami i wpatrywa si w mwicego. Widzc,
e ten skoczy, nabra w puca powietrza. Jakub powrci o swojej pozy wioskowego przygupa.
Wycign kapciuch z tytoniem, kawaek papieru pakunkowego i zacz krci z tego
koszmarnego skrta.
Macie tu popielniczk? zagadn.
Znajdziemy powiedzia prowadzcy, robic gwatowny ruch rk do kogo, kto sta
poza polem widzenia kamer. A jak pan sobie wyobraa tak ekshumacj? zagadn.
W miecie to trudno, nikt nie wie, kim kto by i gdzie ley. Ale na wsi aden problem.
Kto z personelu obsugujcego postawi na stoliku puszk po orzeszkach. Jakub

podzikowa mu kiwniciem gowy. Wygrzeba z kieszeni metalow zapalniczk. Bya


zaniedziaa i oblepiona jakim czarnym syfem, ktry na zblieniu kamery wyglda jak smoa.
Pstrykn i zapali swojego skrta owinitego w szary, pakowy papier.
Zacign si i puci bardzo adne kko z dymu. Dym by czarny, jak z poncych szmat.
Trzeba to zrobi tak. Najpierw robi si spis pogrzebanych. Potem zbiera do kupy
dziesiciu starych ludzi, z posterunku poycza teczki, cho z wasnego dowiadczenia to tyle
powiem, e mi nie dali. A potem wszystkich partyjnych wykrela si z listy. Potem dalej,
samobjcw, rozwodnikw, wiadkw Jehowy, mormonw, ydw i innych takich. Nastpnie
robi si weryfikacj katolikw i innych ochrzczonych, ktrzy zostali na listach. Kto gosi
pogldy socjalistyczne won. Kto wywiesza flagi na pierwszego maja won. Kto chodzi na
pochody won. Kto skada kwiaty utrwalaczom wadzy ludowej won. I tak a do skutku.
A co bdzie, jeli na takiej licie zostan dwie albo trzy osoby?
No to trzeba ich ekshumowa i pochowa pod kocioem. A cay cmentarz, jak leci,
osikowymi kokami. I ju tam ludzi porzdnych wicej nie chowa. Zdesakrowany.
Strzsn porcj popiou do puszki. Potem uj j w do i zacz ciekawie czyta
zdobice j angielskie napisy.
Orzeszki ziemne? zdumia si. Na tym obrazku wygldaj jak fasola.
Prowadzcy popatrzy na zegarek i wida byo, e odetchn z ulg.
Wysuchali pastwo wypowiedzi naszego gocia, egzorcysty-amatora z Wojsawic,
Jakuba Wdrowycza.
Rozlegy si brawa siedzcych na widowni klakierw. Jakub wrzuci skrta do puszki i
powsta, po czym ukoni si najpierw publicznoci, a potem do kadej z kamer po kolei. Na
koniec poda rk swojemu rozmwcy i potrzsa ni przez chwil.
A chce si y, jak sobie czowiek co takiego obejrzy stwierdzi Pawe. Na ekran
wskoczya reklama pieluszek.
Cigle te reklamy o sraniu i szczaniu zdenerwowa si.
Wraenie czyjej obecnoci byo bardzo silne. Ktem oka spostrzeg ruch. Tym razem
tylko pooy do na rewolwerze i odwrci powolutku gow. Tak jak w poprzednich dwu
przypadkach, kto pochyla si nad dywanem. Pawe mia nerwy jak postronki, ostatecznie
jedzi kiedy jako kierowca ciarwki z konwojami pomocy humanitarnej do Czeczenii i
Boni. Tylko dlatego nie wrzasn na cae gardo. Nad dywanem pochylay si dwie sylwetki.

Byy nieco ciemniejsze od ciemnoci panujcej w pokoju. Widzia przez nie listwy boazerii na
cianie.
Duchy przemkno mu przez myl.
Wikszy duch podnis si niespodziewanie i popatrzy prosto na niego. Pawe z rozpacz
wycelowa z rewolweru, nagle odebra pynce wprost do mzgu uczucie. Byo to rozbawienie.
Pstrykn przecznikiem. Czerwona kropka lasera pojawia si na cianie za sylwetk, a
jednoczenie pojawi si rowy poblask, tak jak wtedy, gdy promie lasera przechodzi przez
mg. Duchowi musiao to sprawi przykro, bo zszed z linii strzau. Drugi podnis si znad
dywanu.
Przez chwil jakby ze sob rozmawiay, po czym podeszy do ciany i wtopiy si w ni.
Na korytarzu za cian rozlego si kilka pukni, jakby kto szed w cikich butach po
drewnianej pododze. Pawe zapali wiato, po czym z szuflady pod telewizorem wydoby
ksik telefoniczn. Zacz szuka hasa egzorcyci, ale nie znalaz. Sprawdzi czy jest haso
duchy. Takiego te nie byo. Rzuci j zdenerwowany na podog. Mia dosy. Wypi wiartk
wdki, a potem pooy si spa. Znowu nic mu si nie przynio.
Nastpnego dnia rankiem znalaz w skrzynce na listy kopert z piecztk dziau
handlowego jednego z supermarketw. Rozpru j noykiem i wydoby ze rodka kart formatu
A4. Ci z dziau handlowego supermarketu byli zachwyceni przesan im prbk towaru. Ci z
dziau handlowego zamawiali tysic piset sztuk notatnikw, ze skrzanymi grzbietami,
okuciami na rogach i kapitakami z cienkiego rzemyka. Ci z supermarketu chcieli jedynie, eby
wklei do rodka trzy kolorowe wsteczki w charakterze zakadek. Policzy przewidywalny zysk
i widmo zamknicia fabryczki odsuno si o dwa miesice. Zszed do warsztatu z pismem w
doni. Uderzy paeczk w mosiny gong.
Mam dla was dwie wiadomoci powiedzia do swoich pracownikw.
Tradycyjnie jedna jest dobra, druga jest za. Po pierwsze dostaem grubsze zamwienie. Trzeba
dostarczy tysic piset sztuk, a ze jest to, e do koca przyszego tygodnia. Abycie
dotrzymali terminu, obiecuj wam premi po dwiecie zotych na ebka.
Zawyli radonie. Zostawi ich w warsztacie, a sam pojecha po kilka motkw kolorowych
wsteczek.

IV
By sobotni wieczr. Pogoda na zewntrz bya do paskudna. Pada deszcz i wia wiatr.
No nie jest le powiedzia Pawe przez telefon do swojego wsplnika Tomasza.
Boj si tylko, e nasi robole padn. Od tygodnia zasuwaj na dwie zmiany. Jak nas dorwie
inspekcja pracy, to nas to tak dupnie, e lepiej nie gada.
Innymi sowy sugerujesz, eby podwoi zatrudnienie?
Powinno wystarczy. Na razie. Rozejrzyj si tam u siebie na prowincji za jak bud i
mona by posadzi jeszcze ze dwadziecia osb.
Cholera, mylaem, e te pienidze wydam inaczej... Jak ze zbytem?
Idealnie. Dzisiaj dostaem czwarte zamwienie i znowu na tysic sztuk. Ju chwycio,
teraz nie mog si wycofa, bo stracimy wiarygodno jako partner handlowy. Do koca
miesica musz dostarczy pi tysicy, robotnicy zrobi cztery maksymalnie. Musz zwikszy
zatrudnienie.
Zanim ci nowi si dotr...
To szybko pjdzie. Tydzie na nauk zawodu i zasuwa. Zreszt, to wszystko jest
przecie procizna.
Dobra. Posyam ci pitnacie tysicy. Jutro z rana bdziesz je mia na koncie. Tym
samym mj wkad?...
Masz teraz czterdzieci dwa procent udziaw. Plus pitnacie tysicy, to bdzie
rwno czterdzieci dziewi.
Fajnie. No, to do usyszenia.
Na razie.
Pawe odoy suchawk. W tej chwili z parteru dobieg go skowyt, jaki wydaje czowiek
w obliczu czego strasznego.
Jezu jkn. Wypadek.
Pogna

korytarzykiem

do

schodw.

Po

drodze

troszk

si

uspokoi.

Najniebezpieczniejszym narzdziem, tam pitro niej, bya wiertarka. Nic si nie mogo sta, co
najwyej kto przytuk sobie palec motkiem. No moe niechccy wywierci dziur w rce.
Wszystkie skadki na ZUS i dodatkowe ubezpieczenia byy opacone. Zbieg po schodach.
Robotnicy, stojcy koem wok jednego siedzcego na krzele, rozstpili si. Siedzcy nie

wyglda na zranionego, ale mia obd w oczach.


Co si stao? zapyta Pawe agodnie.
Ona tam staa wybekota robotnik. Staa przy schodach, pomachaa mi rk!
Kto? zapyta Pawe.
No... ona. Bya przejrzysta duka robotnik. Popatrzyem, i Jezu, ona pomachaa
do mnie.
Co to byo? zapyta pozostaych. Co widzielicie?
No, ducha powiedziaa dziewczyna, ktra zajmowaa si pleceniem kapitaek.
Sta przy schodach.
Kto jeszcze go widzia? zapyta.
Podniosy si tylko trzy rce.
Suchajcie powiedzia spokojnie. Jest pno, jestecie zmczeni. To moja wina,
bo goni was do roboty ponad siy. Jest ju prawie dwudziesta druga. Duchy pojawiaj si
dopiero o pnocy. Poza tym strasz raczej w zamkach, a nie w fabrykach. Musiao wam si
przywidzie...
Siedzcy jkn i jako tak dziwnie spad z krzesa. Usta mu posiniay. Musia zemdle,
bo raczej nie wygldao to na zawa. Par osb przeegnao si zamaszycie. Wpatrywali si w
co za jego plecami. Obejrza si ostronie. Co, co przypominao obok pary, stao koo
schodw, jakby si im przygldao. Nie wiedzia, co to jest. To znaczy widzia, ale nie
dopuszcza do siebie tej myli. Odwrci i si i odchrzkn.
Musiaa puci rura z ciep wod w piwnicy, tu jest chodno, to i widzimy oboki pary
nie wypad zbyt przekonywujco. Moe, dlatego e gos mu dra tak, e ledwo mg mwi.
Jest pno, jestecie zmczeni. Idcie ju do domu, a ja zostan i zaatwi ten problem.
Nie kazali sobie tego dwa razy powtarza. Gdy ucich tupot, poszed i zamkn drzwi.
Wrci do mieszkania naokoo, przez boczne wejcie.
Nastpnego dnia rankiem Pawe pojecha na gied staroci na Koo. Kupi jedenacie ikon
i wrciwszy do domu, porozwiesza je w mieszkaniu i w warsztacie. Od razu poczu si nieco
pewniej.

V
Ludzie zazwyczaj lubi zarabia, w nastpnym tygodniu z pracy zrezygnoway tylko dwie
osoby, ale udao si przyj dwie inne na ich miejsce. W Urzdzie Pracy na ul. Cioka zostawi
ofert zatrudnienia jeszcze pitnastu osb. Zwolnieni z pracy nie umieli utrzyma jzyka za
zbami. Pozna to bez trudu. Gdy wchodzi do sklepiku spoywczego, urzdzonego na parterze
jednej z kamienic fundacji Wawelbergw, ludzie milkli na jego widok. Chtni do roboty nie
pojawiali si.
W rod przyszed za to dziennikarz z Super Ekspresu, eby przeprowadzi z nim
wywiad. Wywiad mia dotyczy moliwoci fabryczki, perspektyw na rynku artykuw
papierniczych i innych takich, ale rozmowa szybko zesza na spraw duchw i Pawe zmuszony
by usun dziennikarza z terenu zakadu, w czym spontanicznie pomg mu uwiadomiony
aktyw robotniczy. W czwartek i w pitek pojawili si dziennikarze z Wrki, Detektywa,
Nie z tej ziemi, Skandali i jakiego czasopisma powiconego problematyce UFO. Pogoni
ich wszystkich, po czym napisa na kawaku papieru owiadczenie, ktre rozplakatowa na
okolicznych przystankach, w sklepiku i na drzwiach zakadu. W sobot jeden dziennikarz
podszy si pod szukajcego zatrudnienia, eby tylko dosta si do rodka. Pawe przyj go do
roboty, po czym przydzieli mu wyjtkowo niewdziczne zadanie przybijania nitami oku i
narzuci tak norm, e dzielny wysannik gazety po dwu godzinach sam si zmy. Biznesmen
obserwowa jego odwrt przez okno i chichota.
Pomogy ikony powiedzia sam do siebie.
Pod wieczr wypogodzio si wreszcie. Nala sobie kieliszek Malibu i zasiad przed
telewizorem. Skoczy oglda gdzie koo pnocy. Wzi butelk z zamiarem wstawienia jej w
kuchni do lodwki i ruszy w stron drzwi. Stopy zapaday si w dywan jak w mech. Lubi to
uczucie. Niespodziewanie grzmotn jak dugi. Fakt, e potkn si na zupenie rwnym dywanie,
zaskoczy go i zdezorientowa. Upuszczona butelka toczya si po parkiecie, a potem kto z
niedbaym wdzikiem zatrzyma j stop.
Pawe poderwa si z rewolwerem w doni, ale ducha ju nie byo. Podnis butelk i
obejrza j uwanie. Naklejka w kilku miejscach odbarwia si. Odbarwienia ukaday si w lad
palcw nogi. Jednego duego i czterech maych. Palce byy drobne, noga musiaa by znacznie
mniejsza ni jego. Noga modej dziewczyny. Zakl i poszed na parter. Wyszed z domu i

przechadza si midzy kamienicami. Drzewa szumiay nad jego gow. Dzielnica bya podobno
paskudna, ale mia przy sobie bro. Zreszt, nawet najbardziej sceptyczni ule nie pojawiali si
po zmroku, na podwrku przed fabryczk.
Uspokoi si. Przywidzenie. Tylko przywidzenie. Przecie duchw nie ma. To znaczy
komunici twierdzili, e duchw nie ma, a teraz nie ma komunistw, to moe duchy jednak s?
Odgania takie myli. Wracajc, zajrza do skrzynki. Tkwio w niej co maego. Otworzy j. W
doni trzyma wizytwk. Wydrukowano j na kredowym papierze:

Nicolae Eminescu
Egzorcysta
Poniej by numer telefonu. Telefon musia znajdowa si daleko, bowiem numer by
do dugi, a zaczyna si kierunkowym do Rumunii. Pawe wrci do domu i starannie zamkn
za sob drzwi. Wzi telefon i wystuka numer. Odezwaa si automatyczna sekretarka. Proba o
zostawienie informacji nagrana bya po polsku, niemiecku i rumusku. Poprosi o przysanie
ekipy i usunicie ducha. Im szybciej tym lepiej.

VI
Ta sobota bya wolna. Ludzie nie dawali rady. Wsplnik Pawa bez problemw uruchomi
produkcj na prowincji, a zbyt by niezy, bo fakt nawiedzenia fabryki dziaa jak najlepsza
reklama. Tomasz sugerowa umieszczanie na opakowaniu nalepki przedstawiajcej trupi
czaszk albo ducha i Pawe zaakceptowa ten pomys. Waciwie nie mia nic do roboty, wic
siedzia sobie i odpoczywa. Okoo smej, zaraz po pogodzie, usysza dzwonek do drzwi. Zszed
na parter.
Kto tam? zagadn.
Nicolae Eminescu, egzorcysta powiedzia czowiek za drzwiami.
Biznesmen otworzy je i faktycznie zobaczy stojcego na progu egzorcyst. Egzorcysta
ubrany by w paszcz, a przez rami przewieszon mia ortalionow torb czym wypenion.
Pan zamawia usunicie ducha? zapyta.
Mwi niele po polsku. Ale obcy akcent by bardzo wyrany.

Tak. Prosz za mn.


Odwrci si. W tym momencie zrobio mu si zupenie jasno przed oczyma, a zaraz
potem zupenie ciemno. Upadku na podog ju nie czu.
Doszed do siebie, gdy kto nim delikatnie potrzsn. Otworzy oczy. Potrzsa nim ten
wysoki gliniarz.
Co si stao? jkn.
Sami chcielibymy wiedzie. Ssiedzi usyszeli strzay i zaraz potem kilku facetw
wyskoczyo oknami. Jest tam na dole troch krwi, wiadkowie mwi, e ktry sobie rozharata
gow.
Pawe usiad z wysikiem.
Wezwaem egzorcyst powiedzia. Przyszed. Zaprosiem go do rodka, a potem
nic nie pamitam. Chyba mi da w eb pomaca si po potylicy. Wyczu tam ogromnego guza i
troch krwi.
Prosz sprawdzi, czy nic nie zgino.
Wsta chwiejnie na nogi i wszed na pitro. Srebrny dzbanek do kawy sta na kominku w
salonie. Dywan lea na pododze. Szable wisiay na cianie. Sejf za obrazem Malczewskiego by
nietknity.
Nic nie zgino powiedzia. A nawet jakby przybyo.
Na pododze staa torba, z ktrej wystawaa lufa palnika acetylenowego i szlifierka
ktowa.
Prosz niczego nie rusza, zaraz przyjedzie ekipa. Na pewno nic nie zgino?
Zupenie nic.
A ssiednie pokoje?
Zamknite i nieumeblowane.
Popatrzy na wywalone okna. aluzje byy poamane, szyby wytuczone.
Skakali bezporednio, nie marnujc czasu na otwieranie powiedzia gliniarz. A
tak waciwe, to po co by panu potrzebny egzorcysta?
Pawe umiechn si smutno.
Straszy.
W tej chwili do pomieszczenia weszo kilku policjantw pod wodz energicznego oficera.

Kapitan Sowa przedstawi si. Tylko prosz bez gupich komentarzy. Prosz
opowiedzie, co waciwie si stao.
Pawe opowiedzia.
Kapitan umiechn si lekko.
Banda Sierpagena.
Co prosz?
Grasuje taki Rumuniec. wietnie zna polski, pracowa jako psychiatra w Bukareszcie.
Podobno jeszcze za Czauceski zajmowa si badaniem jakich pra mzgu czy czym takim.
Scenariusz zawsze ten sam. Urzdza seanse spirytystyczne. W trakcie seansu hipnotyzuje ofiary i
otwiera drzwi. Reszt robi jego kumple. Wynosz wszystko, co si da wynie, pruj ciany w
poszukiwaniu sejfw. Bior wszystko, co ma jakkolwiek warto. Jak w garau jest samochd,
to te.
Cholera.
Tak, to ju drugi egzorcyzm w ich wykonaniu. Poprzedni zrobili na wybrzeu. Facet
by jeszcze bardziej atwowierny ni pan. Zostawi egzorcyst na ca noc w swoim domu, a rano
nie byo tam nawet mebli, tylko w kcie jaki taki cyganowaty, z fachowo podernitym gardem
i kartka, e to on straszy. Jak si z panem skontaktowa?
Pawe przeszuka kieszenie, ale nie znalaz wizytwki, musiaa si mu gdzie zapodzia.
Szkoda powiedzia kapitan. Mona by da zna Rumucom, eby wzili
mieszkanie pod obserwacj.
Zaraz, nic straconego. Przecie mona zada od telekomunikacji bilingu moich
rozmw, to wtedy bdzie mona ustali numer. Ja do Rumunii dzwoniem tylko raz w yciu, to
znaczy wczoraj.
Gliniarz podzikowa. Zebrali odciski palcw i inne takie, i poszli sobie. Wyszuka numer
telefonu pogotowia szklarskiego i zadzwoni. Do rana szyby byy wstawione i znowu oklejone
foli antywamaniow, cho nocna prba pokazaa, e wcale nie jest to taki dobry wynalazek. Tej
nocy spa przy zapalonym wietle.

VII
Ma pan co o duchach?
Pytanie byo zupenie bezsensowne, bowiem znajdowa si wewntrz ksigarni
ezoterycznej, a wszelaka moliwa literatura wypeniaa ciasno pki.
A co panu konkretnie jest potrzebne? O duchach jest cay tamten rega sprzedawca
machn rk. Mamy leksykony, katalogi, polskie i zagraniczne. Mamy historie nawiedzonych
domw. Wszystko, co pan zechce. Oczywicie mamy te sporo beletrystyki. Horrory po polsku,
angielsku, nawet kilka po rosyjsku. Ciekawa lektura.
Wolabym poradnik.
Ma pan ducha w mieszkaniu? sprzedawca nie okaza zdziwienia. Domowy
Egzorcysta, przepraszam pan czyta po angielsku?
Tak.
Domowy Egzorcysta Burcharda. Jest tam kilka cennych wskazwek jak pozby si
nieproszonych goci, takich, co tupi po nocy i przewituj na biao. Nie jest to nadzwyczajne,
ale nic lepszego chyba, e ma pan znajomych w policji.
A jeli mam?
Ja tego nie czytaem, syszaem tylko, ale w szkole policyjnej w Szczytnie maj
rkopis ksiki Jakuba Wdrowycza.
Syszaem ju gdzie to nazwisko.
By program, jako tak na dniach. Na Polsacie zdaje si. Swoj drog lepszy cyrk
odstawia, normalnie nie jest taki.
Mwi pan o rkopisie.
No wanie. Kiedy jeden z gliniarczykw zrobi odpis kilkunastu stroniczek. Te
kilkanacie jest wicej warte ni cay ten sklep.
Przepraszam, nie rozumiem. Dlaczego ten rkopis jest w szkole policyjnej w
Szczytnie?
Duga historia. Raz robili u niego rewizj, pdzi bimber i szukali jeszcze broni. No,
wic ktremu gliniarzowi wpad w oko zeszyt pokryty jakimi koszmarnymi bazgroami.

Skonfiskowali go, czy moe po prostu zabrali, bo sam pan wie, jakie to byy czasy i wysali tam,
eby kryptolodzy i grafolodzy mieli na czym trenowa. To jest napisane po polsku, czciowo
cyrylic, ma bardzo pomysow ortografi i kaligrafi, o interpunkcji nie wspominajc. Ale s
tam rzeczy ciekawe. Gdyby udao si panu zrobi ksero, to dam tysic zotych.
Obawiam si, e moje moliwoci nie s wystarczajce. Niech pan da tego Burcharda.

VIII
Dochodzia pnoc. Pawe sta w salonie z ksik w rce i czyta na gos straszliwe cigi
zakl. Duch wyjrza ze ciany i przyglda mu si bezczelnie.
Cholera zakl wreszcie biznesmen. Do dupy ta ksika.
Duch pokiwa gow, a przynajmniej tak to wygldao. Pawe otworzy drzwiczki
kominka i ju mia cisn dzieo w pomienie, gdy spostrzeg na okadce reklam.
Zesp Fachowcw Egzorcystw.
Zwalczanie wszelkiego rodzaju zjaw, widm i duchw.
Rutynowani specjalici 100% satysfakcji
lub zwrot kosztw.
Doywotnia a nawet pomiertna gwarancja.
Ponad czterdzieci udokumentowanych
przypadkw powodzenia.
Referencje.
Poniej by numer.
Yeach! zawy Pawe.
Sposzony duch znikn bez ladu. Mimo pnej pory biznesmen sign po telefon.

IX
By paskudny, jesienny wieczr. Wiatr wy za oknem. Drzewa szumiay niepokojco. W
domu co trzeszczao, jak to zwykle w starych i nawiedzonych budynkach. Rozleg si dzwonek

do drzwi. Pawe zbieg na d i otworzy. W ciemnoci, w jasnym prostokcie wiata, rzucanego


z wntrza budynku, staa trjka cywilnych egzorcystw, fachowcw, ponad czterdzieci
udokumentowanych przypadkw. Egzorcyci mieli na sobie dugie, skrzane paszcze i
kapelusze o szerokich rondach. W doniach trzymali walizki.
Pan Pawe Skorliski? zapyta najstarszy z nich, lekko posiwiay pan po
szedziesitce.
Tak.
To pan wzywa ekip do usunicia ducha?
Tak. Prosz wej.
Weszli do przytulnego, jasno owietlonego holu.
Jestem prezesem towarzystwa powiedzia siwy. Nazywam si Janusz
Biedermeier.
Ucisnli sobie donie. Drugi egzorcysta zdj kapelusz i okaza si by kobiet.
Magorzata Koko przedstawia si.
Drugi mczyzna, ktrego twarz zniszczya jaka choroba podobna do ospy, wycign
do wyschnit jak rka mumii.
Jzef Etter przedstawi si.
Wspaniale, zapraszam na pokoje.
Weszli do salonu. Gocie zdjli paszcze i zostawili je w holu, po czym siedli wygodnie w
fotelach.
Dobrze, na co si pan uskara? zapyta prezes. Jego wygld budzi zaufanie. Na
opuszkach palcw mia wytatuowane kabalistyczne symbole. Na szyi wisia mu jaki dziwny
amulet. W jednym uchu mia kolczyk z biaym kamieniem.
Stuka powiedzia Pawe.
Tylko stuka? Jaki rodzaj stukania? Pojedyncze czy moe cigi stukw?
Nie tylko. Stuka, jakby szed kto z drewnian nog. Takie jakby kroki. Czasami
wida sylwetki. Pojawiaj si porodku pomieszczenia i czasami id w stron ciany.
Mczyni czy kobiety?
Trudno powiedzie.
W porzdku. Czy prbowa pan ustali list dotychczasowych mieszkacw tego
budynku?

Szczerze mwic, nie. Ale z tego, co ludzie mwili, chodzi o technika zatrudnionego
w zakadach Wawelberga i jego crk.
Prezes pokiwa gow i skin na Jzefa. Ten otworzy walizk i wydoby z niej ca fur
rozmaitego sprztu. Wzi w do drewnian rdk widekow i obszed pomieszczenie
dookoa. Potem wyj z walizki rdk uchyln, wykonan z miedzianego drutu i znowu zacz
chodzi po pomieszczeniu. Drut wychyla si w rne strony. Wygldao to niezwykle fachowo.
Sprbuj nawiza kontakt powiedzia.
Trzeba zgasi wiato? zapyta waciciel.
Nie. To nie bdzie konieczne.
Egzorcysta siad na rodku dywanu. W donie wzi dwa kawaki kamienia przycite w
ksztat graniastosupw. Zamkn oczy.
Jest kontakt powiedzia.
W tym momencie zebrani zobaczyli, e przyglda im si duch. Duch wyszed ze ciany.
By przeroczysty. Wyglda na mczyzn. Duch zrobi rk ostrzegawczy gest i znikn. Drugi
pojawi si w miejscu, w ktrym kiedy byy drzwi. Wyglda jak mglisty opar, ale stopniowo
przybra ksztaty modej dziewczyny. Duch skrzyowa donie na piersi i przyglda si
siedzcemu.
One si boj powiedzia Jzef.
To chyba dobrze wtrci Pawe bo trzeba je...
Wypowiada si pan w sposb skrajnie nieuwiadomiony zaprotestowaa
dziewczyna. To przyjazne duchy. Takich nie naley rusza. Mog si przyda.
To wyazi powiedzia siedzcy. Co to do diab...
Ci! upomnia go prezes.
Siedzi w dywanie powiedzia Jzef.
Zerwa si niespodziewanie i odskoczy w bok.
Pawe przetar oczy. Z miejsca, w ktrym wczeniej siedzia egzorcysta, wystrzelia
macka. Wygldaa jak utkana z dymu. Musna uciekajcego, wyrywajc mu, z koszuli na
plecach, kawa tkaniny. Dziewczyna wyrwaa ze swojej walizki pistolet skakowy i wycelowaa.
Macka rozwiewaa si w powietrzu. Opada na dywan. Prezes podszed i zebra odrobin pyu do
probwki.
Wyglda jak ektoplazma powiedzia.

Czy ektoplazma to nie jest przypadkiem wydzielina z istot ywych? zaciekawi si


gospodarz.
Niekoniecznie Jzef doszed najwyraniej do siebie. Zasadniczo w niektrych
przypadkach moe j wytworzy dowolna materia organiczna. Na przykad wena. Uuu, mam
wraenie, e wyrwa mi p gowy.
Obudzie go prezes oskarycielsko wycign palec wskazujcy. Jasna cholera!
Co teraz? Pki siedzia, wszystko byo w porzdku. Zaatwilibymy go po cichu.
Sam by si obudzi odci si Jzef. Przecie nie palilimy czarnego pomienia.
Nie powinien by.
Gdybymy zapalili czarny pomie, byoby ju po nas. Co mwi kamienie?
Jzef zacisn donie na graniastosupach i skoncentrowa si. Macka wystrzelia
ponownie. Uchyli si w ostatniej chwili i tylko rozszarpaa mu nogawk.
Otwiera si przejcie powiedziaa dziewczyna. Ona take miaa zamknite oczy.
Przejcie do enklawy Ozark? zapyta prezes.
Pawe usysza w jego gosie autentyczny lk i sam przestraszy si jeszcze bardziej.
Wygldao na to, e fachowcy wpadli w jakie szambo. Duchy mczyzny i dziewczyny znowu
stay na swoich miejscach.
Nie, nie do enklawy Ozark uspokoi go Jzef. On ju raz zosta pobity i... Ach
tak. Uywali go jako mechanizmu napdowego do dywanu, ale by za saby.
W tym momencie oba kamienne ostrosupy w jego doniach rozprysy si niemal na py.
Proponuj dywan poci i spali powiedzia prezes.
To pewnie arabski din. Jeli go spalimy, to przejcie si zamknie. Prawie na pewno
zaakcentowa to prawie.
W jego gosie zabrzmiaa nadzieja.
Czy diny nie mieszkaj czasem w miedzianych lampach? zagadn ostronie
Pawe.
Za duo si pan bajek naczyta.
Zapaciem za niego siedem tysicy zaprotestowa. Nie da si go jako
zneutralizowa?
Niemoliwe. Bdziemy mieli szczcie, jeli da si go spali zacz prezes, ale nie
skoczy.

Dywan eksplodowa. Drobne kaczki uniosy si w powietrze. Zalepiy drzwi i okna.


Jzef rzuci si i zapa za klamk. Kaczki pokryy jego do. Zawy i zacz je zdziera. Gdy w
kocu mu si to udao, jego rka a do okcia pokryta bya drobnymi, krwawicymi rankami.
Duch dziewczyny zmaterializowa si tu koo nich. By tak materialny, jak tylko zdoa. Nawet
przewityway leciutkie kolory. Troch rowoci na policzkach, bkit na sukni. Co mwia,
ale nic nie byo sycha. Magorzata stana naprzeciw niej.
Jeszcze raz poprosia.
Dziewczyna mwia, a potem znikna.
Co powiedziaa? zapyta prezes.
Jestemy tu uwizieni. To co poywi si naszymi umysami i wzronie w si. Od
rodka nie zdoamy pokona zapory. To mona zrobi tylko od zewntrz. Mamy dwanacie
godzin ycia. Potem nas zere.
Cholera, tyle to i ja wiem. Kiedy przyjd pracownicy do warsztatu? zapyta prezes
Pawa.
Mamy pitek wieczorem. Dopiero w poniedziaek rano.
Jzef podszed do telefonu i podnis suchawk. Z obu sitek strzeli pomie. Odoy j
na miejsce.
To bardzo powane? zagadn Pawe.
Nic gorszego ju chyba nie mogo nas spotka.
Jak to nie zapeszya si dziewczyna a pamitasz, jak Michaa wcigno do
enklawy? Wymdyo go cakiem, zanim wrci.
mier fizyczna waciwie mnie nie przeraa powiedzia prezes. Ale te
wszystkie diabelstwa niszczce dusz... Musimy si zastanowi, co robimy. Jeli sprbujemy
nawia, to moe mamy szans. Tak z dziesi procent. Moe nie bdzie nas goni.
Bdzie powiedzia ponuro Jzef. Musia by cholernie godny, skoro chcia mnie
capn. Przecie mam amulet a Dagon-woht.
Trzeba bdzie sprbowa przez cian powiedzia prezes. Mamy szable. Moe
przerbiemy si...
Mae szanse powiedzia Pawe. To wszystko jest z przedwojennych cegie.
Grubo na trzy.
Alternatyw jest nic nie robi.

Jeli nie ma innej moliwoci, to moje szable s do waszej dyspozycji.


Prezes zdj szabl ze ciany. Wycign j z pochwy. Szabla bya przekorodowana na
wylot.
To si stao niedawno powiedzia. Przedtem byy dobre?
Tak. Natarem je towotem. Nie powinny zardzewie.
Magorzata wyja z walizki bry czego w rodzaju plasteliny.
Wyrwiemy dziur plastikiem powiedziaa.
To chyba nielegalne zaniepokoi si biznesmen. Poza tym ja to mieszkanie tylko
wynajmuj...
Caa trjka westchna ciko.

Dziewczyna

przyklejaa

ju waek

materiau

wybuchowego na cianie, za ktr by korytarz. Pocigna dwa dugie kable.


Pocie si na pododze, zasocie uszy, zamknijcie oczy i otwrzcie usta poleci
prezes.
Wyj jej z doni kable i przykrci do zapalarki. Potem pooy si za kanap i wcisn
guzik. Eksplozja bya straszna. Lampa pod sufitem zakrcia si jak szalona, ale nie zgasa na
szczcie. Meble podmuch poprzesuwa bezadnie. ciana jednak nawet si nie zarysowaa.
Szyby w oknach, pokryte strzpkami dywanu take ocalay.
O cholera powiedzia Pawe. Ju po nas.
Nie, nie jest a tak le powiedzia prezes. Nawiemy kontakt telepatyczny.
Musimy poczy siy. Usidcie w krg.
Porodku pomieszczenia co zaczo wyazi z podogi. Wygldao jak utkany z dymu
fraktal.
Gdy si odpowiednio zmaterializuje, zaatwi nas powiedzia Jzef. Na razie jest
za saby.
Co na pododze warkno. Siedli w krg i wzili si za rce. Magorzata zamkna oczy.
Pawe poczu jak co przesuwa si przez jego umys. Wraenie byo nieprzyjemne. Zaraz jednak
poczu, e to dziaa. Stwr rosncy z podogi wyranie si wkurzy.

X
To byo wito. Jakub przepija pienidze zarobione za udzia w programie. W knajpie

byo p wsi. Wszyscy mu gratulowali, e tyle ciemnot udao mu si puci w kraj. Oczywicie
kady poczuwa si w obowizku wypi z tak sawnym czowiekiem. Byo koo dziesitej.
Wikszo towarzystwa stracia ju poczucie rzeczywistoci. To przyszo nagle. arwka
zwisajca z sufitu zadraa.
Jakub Wdrowycz przerwa wlewanie w siebie kolejnego kufla Pery. Jedenacie
poprzednich kufli zawierkao w jego wntrznociach.
Nu co? zapyta Semen. Za duo?
Jakub odchyli si do tyu i polecia razem z krzesem na ziemi. Dwadziecia
centymetrw od podogi krzeso zawiso niespodziewanie i trwao w pozycji niemoliwej do
wyjanienia za pomoc praw fizyki.
Ty, co z tob? zaniepokoi si Jzef Paczenko.
Przez twarz Jakuba przebiegay delikatne skurcze.
Natychmiast przybywam powiedzia cakiem wyranie.
Twarz jego odzyskaa niespodziewanie waciwy kolor. Krzeso wrcio do pionu. Samo.
Kumple wytrzeszczyli oczy. Jakub wypi Per i wsta z krzesa.
Ty, co si stao? zapyta Semen.
Troje egzorcystw w miertelnym niebezpieczestwie powiedzia Jakub. Musz
natychmiast wyrusza.
Przecie ty ledwo stoisz na nogach zaniepokoi si Tomasz.
Jakub zamruga oczkami.
Daj jeszcze flaszk spirytu na drog powiedzia do ajenta.
Na krech?
Oni zapac zabra flaszk i pozostawi kompletnie zbaraniaych kumpli.
Przed gospod cisn gow domi. Ostatni pekaes do Chema odszed przed godzin.
Jego motor akurat nie by na chodzie. Wypi dugi, dranicy yk spirytusu. Mia okoo jedenastu
godzin i ponad trzysta kilometrw do przebycia. Mg zrobi to tylko w jeden sposb. Poszed
pod sterczcy przed aptek pomnik. Pomnik postawiono kiedy dla cara Aleksandra II. Na cokole
widnia napis:
Bagoditielu Narod

Od przeszo siedemdziesiciu lat, w miejscu cara, na cokole sta niejaki Tadeusz


Kociuszko, za napis zatarto artystycznie cementem. Jakub wygarn z kieszeni monety.
Pomidzy aluminiowym PRL-owskim bilonem poniewierao si kilka zotych carskich winek.
Wdrapa si na cok i dotkn doni zasmarowanego cementem owalu. Zacz odmawia
dziwne piewne kawaki po starocerkiewnosowiasku. Pod cementem znajdowao si
wyobraenie dwugowego ora. Do zacza wieci. Oderwa j od kamienia. wiecenie
ogarniao ju cae jego przedrami. Nadal bekoczc co pod nosem, zacz obchodzi obelisk
wokoo. Kumple, ktrzy wysypali si z gospody, obserwowali go zdumieni.
Co on tam robi? zdziwi si Semen. Musi, co zwariowa.
Moe to delirium? zastanawia si Tomasz. Bredzi zupenie od rzeczy.
W tym momencie Jakub znikn.
Co? zdumia si Paczenko.
Pobiegli pod pomnik, ale po ich kumplu nie byo nawet ladu.
Nie podoba mi si to powiedzia Semen.
A potem wrcili do knajpy. Jakub, jeli przeyje, pojawi si wanie tutaj.

XI
Egzorcyci pucili donie.
Co si dao zrobi? zapyta Pawe.
Cakiem sporo umiechna si dziewczyna. Wezwaam na pomoc Jakuba
Wdrowycza.
Dlaczego wanie jego? zdenerwowa si prezes. To hochsztapler. Dupa
woowa, a nie egzorcysta. Nie potrafiby wygoni nawet ducha pekiczyka.
Tylko on odpowiedzia na wezwanie.
Trzeba prbowa dalej. Zreszt nawet, jeli dosta wiadomo, to i tak nie zdy do
nas dotrze. To trzysta kilometrw, a o tej porze nic ju nie chodzi. Nawet, jeli dojedzie okazj,
to zanim nas znajdzie w tym miecie...
Zobaczymy zaprotestowaa.
Przepraszam zagadn Pawe. Kto to waciwie jest ten cay Jakub Wdrowycz?
Cigle ostatnio sysz to nazwisko.

Nacigacz i hochsztapler powiedzia prezes. Oglda pan moe program sprzed


paru dni?
Aha.
Podrywa tylko autorytet naszej profesji. Powinno mu si zakaza prowadzenia
jakiejkolwiek dziaalnoci na tym polu. Zreszt, to naogowy alkoholik, poow swoich przygd
przey w postaci delirycznych omamw.
A drug poow sam wymyli uzupeni Jzef. W sam raz si nadaje, eby
zwalcza biae myszki takie, jakie si pojawiaj po duej dawce alkoholu. Gdyby zobaczy w
yciu jednego ducha, to by w portki narobi ze strachu.
I jeszcze pieprzy w telewizji trzy po trzy dorzuci prezes mciwie. Jemu si
wydaje, e ta Era Wodnika to bdzie okres powszechnego upadku ludzkoci. A tymczasem
otwieraj si przed nami nieskoczone moliwoci poznania. Era Wodnika stanie si okresem, w
ktrym odrodzi si ycie duchowe. Kto wie, moe nawet zdoamy ukierunkowa reinkarnacj?
Wydrzemy tajemnice bytw ponadzmysowych uzupeni Jzef. Era Wodnika...
Przepraszam, a na czym to polega? zagadn Pawe. Bo sysz o tych erach i...
Obecnie mamy Er Ryb powiedziaa Magorzata. To era chrzecijastwa. Moce
ponadzmysowe ulegy silnemu wytumieniu. Obecnie soce wejdzie w znak Wodnika. Otworz
si przed nami takie same moliwoci, jakie istniay na Atlantydzie przed dwunastoma tysicami
lat.
Zaraz, to era trwa tysic lat? Nie rozumiem.
Soce wdruje po nieboskonie. Przesuwa si, zasaniajc kolejno pewne
gwiazdozbiory zodiaku. Obecnie jest w znaku Ryb. Astronom wyjaniby to panu lepiej. Albo
astrolog. Pobyt w kadym ze znakw trwa tysic lat. To jest jedna era. Znakw jest dwanacie.
Dwanacie tysicy lat temu take bya Era Wodnika. Ludzko osigna stan powszechnej
szczliwoci. Doskonalono swoje moce ponadzmysowe. Niestety, potem era zakoczya si.
Miao to tragiczne konsekwencje dla Atlantydy. Dziaalno wulkaniczna w tym obszarze ziemi
powstrzymywana bya moc umysw jej mieszkacw. Gdy moc osaba, Atlantyda zapada si
w morze.
Pawe pomyla, e to jakie brednie i chyba nawet mia racj.
To co robimy? zagadn.
Gdyby ju bya Era Wodnika powiedzia Jzef w rozmarzeniu to zaatwilibymy

to bydl jednym mrugniciem powieki.


Faktycznie, trzeba co wymyli, bo nie doczekamy Ery Wodnika powiedzia
ponuro prezes. Magorzato, pani czytaa ca literatur New Age. Czy byo tam co na temat
arabskich dinw?
Chyba nie, ale pamitam, e w Leksykonie Ezoterycznym co czytaam na ten temat.
Musz sobie przypomnie.

XII
Osiemdziesit lat wczeniej Jakub przesta okra pomnik. Oderwa od niego do. Blask
jego ciaa przygasa. Mia na sobie mundur. Pomnik by nowiutki, jak prosto spod igy, a na jego
szczycie staa gowa cara, zamiast postaci ludowego bohatera.
Udao si powiedzia sam do siebie.
Popatrzy na zegarek elektroniczny od syna. Jedenacie godzin czasu.
Ano, trza si pospieszy mrukn.
Obok pomnika znajdowa si urzd pocztowy i jednoczenie stacja kurierska. Stacja bya
reliktem poprzedniej epoki, czasw sprzed skonstruowania telegrafu optycznego. Tdy sza
najkrtsza droga z Kijowa do Warszawy, czasami jedzili tdy carscy kurierzy i tylko dla nich
utrzymywano jeszcze stary szlak. Wszed na podwrko. Z kantoru wyszed prowadzcy stacj
yd.
Czego pan sobie yczy? zapyta.
Konia powiedzia Jakub w jidysz. Musz si dosta do Warszawy. Jak
najszybciej.
Po chwili osiodany ko sta przed nim. Zapaci pi rubli za start i poyczy rg.
Alkohol troch go rozbiera, ale wskoczy na siodo i zdoa si na nim utrzyma.
Hylaja! wrzasn i cisn konia pitami. Ko pomkn pust poln drog na
Krasnystaw. Pitnacie kilometrw dalej spostrzeg szyld kolejnej stacji. Zagra na rogu i nim
dojecha do budynku, kolejny ko czeka osiodany. Nawet nie dotkn nog ziemi. Przeskoczy
na konia i rzuci opiekunowi stacji monet. Ten odprowadzi zmczone galopem zwierz do
stajni, a Jakub pdzi ju dalej.

XIII
Ronie prezes popatrzy na poruszajc si na pododze mas. Trudno. Na tego
hochsztaplera Wdrowycza nie moemy liczy. Zreszt i tak nie daby rady nam pomc. Bawan
i nacigacz. Zafajdany alkoholik podrywa tylko autorytet naszej profesji.
To co robimy? zapyta Jzef.
Moe jeszcze raz wysadzimy cian. Moe teraz pjdzie?
A moe sprbujemy przebi si przez podog do warsztatu? zaproponowaa
Magorzata.
To betonowa wylewka zaoponowa gospodarz. Czterdzieci centymetrw
gruboci. I jeszcze zbrojenia.
A sufit?
Sufit jest cieszy, ale jak tam si dosta?
Faktycznie sufit by wysoko, a grubo tapicerowane meble nie dayby odpowiedniej
stabilnoci.
Trudno, czekamy powiedzia prezes. Jak si zmaterializuje do koca, to stanie
si bardziej podatny na urazy. Podziurawimy go srebrnymi kulami. Moe si uda.
A co by zrobi Wdrowycz na naszym miejscu? zagadn biznesmen.
Gwno by zrobi. On by nawet nie poczu, e co tu jest. My si wprawiamy od lat,
eby odczuwa zmiany w aurze budynkw. Szkolimy si w postrzeganiu ponadzmysowym i
czasami jestemy w stanie nawet dostrzega ze astrale. A co moe taki Wdrowycz? Odkopie,
co najwyej, trupa i wsadzi mu koek w pier. Gdyby znalaz prawdziwego wampira, to by si
sfajda ze strachu. A dostrzega to moe, co najwyej biae myszki i rowe sonie. Zreszt, my
mamy naukowe podejcie. Robimy zdjcia, pobieramy prbki ektoplazmy, spisujemy
spostrzeenia. Wie pan, e na ssiednim domu siedzi astralna sowa?
To dobrze, czy le?
Najlepszy jest astral zocisty, sowa bya troch przydymiona. Ale nie jest za. Raczej
obojtna dla tamtego budynku.
A tu jest co astralnego?
Nie, ale dom ma z aur. My to czujemy.
A mona si tego nauczy?

Tylko, jeli ma si naturalne predyspozycje. Ale gdy nadejdzie Era Wodnika, to bdzie
duo atwiej. Ju teraz moliwoci zwikszaj si z roku na rok. Na przykad atwiej jest patrze
w przeszo.
I wszystko mona tak zobaczy?
Nie, tylko jakie detale, zwizane z przedmiotem, ktry jest przewodnikiem.
Pewnie kiedy zbuduj wehiku czasu.
Niemoliwe. Z fizycznego i logicznego punktu widzenia. To si nigdy nie uda, cho
oczywicie pojawi si hochsztaplerzy w rodzaju Jakuba Wdrowycza, ktrzy bd twierdzili, a
to, e wzbudzili prd elektryczny w podkowie podgrzewanej wieczk, a to, e maj perpetuum
mobile w garau. Nacigaczy nie brak. Dlatego my staramy si o udokumentowanie kadego
przypadku. Mamy listy z referencjami od czterdziestu osb, ktrym pomoglimy. Pana te
poprosimy o krtki opis naszych moliwoci tu spostrzeg, e troszk si zagalopowa. O
ile wyjdziemy z tego ywi... doda.

XIV
Ciemnoci, droga widoczna w postaci janiejszej smugi na ziemi. Dobrze, e przywieca
ksiyc. Kolejna stacja. Rka namacaa w kieszeni dno. Ile jeszcze do Warszawy? To ju
Otwock. Jakub zeskoczy z konia. Zapaci ostatni zot piciorublwk i odda trbk.
Popatrzy na zegarek. Jeszcze dwie godziny. Pocign yk spirytusu. Dotkn zegarka i zacz
okrca si w kko. Po dziesitym obrocie sta w ogrdku jakiego domu. Pies czuwa.
Wyskoczy z ciemnoci i skoczy na niego.
Jakub machn w powietrzu ptl z linki hamulcowej i po chwili psisko miotao si jak
ryba zapana na wdk. Egzorcysta zawirowa jak bk. Pies skomlc lecia w powietrzu jak
na karuzeli, potem przesta skomle. Jakub przelaz przez ogrodzenie i niosc psa pod pach,
wszed na dworzec kolejowy. Zdj ptl i pomaca jego boki. Pies by nadzwyczajnie tusty.
Umiechn si oblenie, ale pooy go na peronie. Trudno. Nie bdzie przecie targa ze sob
zabitego kundla przez cae miasto. Psisko otworzyo oczy i zawarczao. Jakub te zawarcza. Pies
spry si do skoku. Chcia zapa go za gardo.
Nawet nie prbuj powiedzia egzorcysta.
Sprbowa. Jakub kopn go dziurawym gumofilcem w bok i pokaza mu link trzyman

w lewej doni. Na stacj wjecha pocig. Po chwili zwierz zostao samo. Chyba ucieszy je taki
obrt sprawy.

XV
Materializacja dobiegaa koca. Niespodziewanie kto od zewntrz nacisn klamk.
Drzwi otworzyy si, a po chwili zatrzasny. Jakub Wdrowycz wszed do pokoju. Ubrany by w
czarn esesmask kurtk mundurow, zszargan do nieprzyzwoitoci, na nogach mia spodnie
od ortalionowego dresu i rozpadajce si gumofilce z wywinit cholew, cerowane tu i wdzie
drutem.
Co jest? zdenerwowa si, szarpic za klamk. Dywan pogryz go w rk, po czym
sczernia i opad na podog. Stenie alkoholu we krwi Wdrowycza byo zbyt silne. Jakub
zrobi krok do przodu i potkn si o materializujce si na pododze co.
O karwia! zakl, wlepiajc arabskiemu demonowi kilka kopw kaloszem.
eby mi wicej ng nie podstawia pogrozi.
Podszed do grupki skulonej pod cian.
A wy co? Ocipieli?
Pan Wdrowycz? zapyta ostronie prezes.
A kto inny? Wy dzwonili po pomoc telepat... no tym, tego?...
Od gocia ziao woni piwa, stchlizny, dawno nie pranych skarpetek i zagonionego
konia.
Hmm... Bardzo nam mio. Nie tyle moe dzwonilimy, co... Moe mgby nam pan
pomc?
A w czym?
Dziewczyna wskazaa na widmo.
To? w gosie Wdrowycza odbio si rozczarowanie i miadca pogarda. I wy
nie moecie tego zaatwi?
Gdyby pan mg pomc... niemiao wtrci gospodarz.
Ty tu szef?
Nie, waciciel.
P litra si znajdzie?

Tak.
Jakub podszed do dina. Kopn go raz jeszcze. Kalosz zadymi.
Swojego czasu kumpel poprosi mnie o pomoc w zaatwieniu czego takiego, co mu
si zagniedzio w bimbrowni powiedzia i wycign z kieszeni flaszk z reszt spirytusu.
Oczywicie przyjechaem do niego. Mona prosi zapalniczk? Dzikuj. A wic wlelimy do
piwnicy i pojawio si takie sukinsystwo. Wypisz, wymaluj, takie jak to pola stwora
spirytusem. azio i azio, a potem ja podpaliem go zapalniczk, o tak.
Przypali demona. Rozleg si skowyt, a po chwili na pododze zostaa tylko kupka
popiou. Dywan, zalepiajcy okna i drzwi, opad na ziemi, ycie opucio go cakowicie.
Egzorcyci zebrali sprzt i natychmiast zwiali. Drzwi na dole trzasny.
Partacze rzuci za nimi Jakub. Cholera, co za ciemnota, eby nie wiedzie, e
ektoplazma si pali. Moje p litra?
Pawe mechanicznym krokiem podszed do barku i poda mu litrow butelk Johny
Walkera.
Jakub popatrzy nieufnie na t zawarto.
Musi, co kiepsko destylowana zauway.
Ile si naley? Waciciel wyj z kieszeni portfel.
Czterdzieci rubli zotem. Jazda konno za cara bya droga.
Gospodarzowi wypowied wydaa si nie na temat, ale nie skomentowa.
Co si stao z tym duchem u paskiego przyjaciela?
Te si zhajcowa, ale od niego zaja si cysterna z osiemdziesicioprocentowym
bimbrem. Nu i chaupa wyleciaa w powietrze. A jak by jeszcze kiedy potrzebowa egzorcysty
puci oko do dziewczyny, ktra wyjrzaa ze ciany i przygldaa mu si z wyranym
obrzydzeniem to sprowad sobie fachowca. Tylu si tych hochsztaplerw namnoyo...

REWIZJA
Gwatowne walenie do drzwi wyrwao Jakuba Wdrowycza ze snu. Otworzy leniwie oko
i popatrzy na fosforyzujce w ciemnoci wskazwki budzika. Jakub nigdy nie przywizywa
wagi do tego, o ktrej godzinie si obudzi, zegar by prezentem od syna.
Maa wskazwka na czwartej, dua wskazwka na dwunastej wymrucza
egzorcysta. Znaczy czterdzieci minut po pnocy. Kogo niesie o tej porze?
omot do drzwi nie ustawa.
To na pewno gliny wydedukowa staruszek.
Wygrzeba si spod pierzyny, przygadzi wosy kawakiem skrki od boczku, strzepn
okruchy somy z waciaka.
Kto tam? zapyta.
Policja! Pozna gos Birskiego. Otwiera w imieniu prawa!
Diabli nadali... mrukn Jakub sam do siebie.
Sign rk za ko i pocign spor drewnian wajch do siebie. Wczy radio,
nastawi je prawie na cay regulator i poczapa do drzwi.
A nakaz macie? zapyta.
Podpisany przez prokuratora owiadczy Birski z dum. No otwieraj, bo
wywalimy drzwi.
Nacinij na klamk imbecylu, to same si otworz powiedzia Jakub i nala sobie
szklank serwatki z kanki stojcej pod oknem, bo co go palio pragnienie.
Gliniarze sforsowali pozbawione zamka drzwi. Byo ich omiu.
cisa rewizja zarzdzi Birski.
Nakaz powiedzia Jakub, wycigajc do.
Posterunkowy poda mu papier. Jednoczenie kto zapali wiato. Jakub wpatrzy si w
rwne rzdki literek, ale jako nie mg ich poskada w wyrazy.
Trzymasz do gry nogami poinformowa go yczliwie gliniarz.
Sam przeczytaj zezoci si egzorcysta i odda mu papier.
Jeste oskarony o produkcj bimbru wyjani Birski. Mamy nakaz rewizji i
aresztowania w zalenoci od wynikw.

Radio wydzierao si na caego, a siedmiu gliniarzy buszowao po chaupie. Po jakich


dziesiciu minutach jeden z nich podszed do komendanta.
Ani kropli.
Jak to ani kropli? zdziwi si Birski. Co ty Jakub, zostae abstynentem?
Tak wyjani z godnoci bimbrownik. A co, nie wolno?
Musi tu by chocia par butelek. Posterunkowy wyda dyspozycj podwadnym.
W donosie pisali, e wczoraj przepuci przez destylark pi stulitrowych beczek zacieru.
Jakub zanotowa sobie w pamici, e znowu kto napisa na niego donos. Birski sta i
nasuchiwa.
Uciszcie si zarzdzi.
Gliniarze przerwali opukiwanie cian i rozbieranie pieca.
Wycz ktry to przeklte radio!
Radio zostao wyczone. W ciszy nocy wszyscy usyszeli dziwne bulgotanie.
Co to jest? zapyta Birski Jakuba.
Wdrowycz wzruszy ramionami.
Dobiega spod podogi! powiedzia Rowicki, przykadajc ucho do glinianego
klepiska.
Jakubowski, skocz do radiowozu po kilofy.
Czy to nie lekka przesada? zaniepokoi si Jakub.
Zamknij si. Jeli bdzie trzeba, rozbierzemy t chaup belka po belce.
A kto wam rczki rozbuja?
Wrci Jakubowski. Przynis cztery kilofy. Niebawem w pododze ziaa spora dziura.
Odgos bulgotania ucich.
Deski zameldowa z dziury Rowicki. Co jakby strop piwnicy.
Rozwali!
Rozwalili.
Pod deskami jest cysterna, wykadana kafelkami raportowa aspirant. Pojemno
jakie trzysta litrw. Czu tu spirytusem, ale jest sucha. Caa zawarto spyna tak dziur w
dnie, gdzie niej.
Jakub wyszed przed dom. Odetchn gboko chodnym, nocnym powietrzem. Sysza
jak w rodku domu wcieka si Birski.

Rozwalcie to betonowe dno i kopcie dalej, za kanaem. Zao si, e ma pod


spodem drug cystern! O, nawet wida, tu jest zatyczka, a sznurek idzie do dwigni za kiem.
Musia spuci bimber, gdy tylko zaczlimy wali do drzwi.
Wyszed i stan obok Jakuba. Zapali papierosa.
No to znowu trzy lata odsiadki powiedzia z mciw satysfakcj.
Za co? zdziwi si Jakub.
Za bimber. Taka cysterna...
Za sam zapach bimbru w piwnicy nie macie szans mnie posadzi.
Zdobdziemy i dowody. Dokopiemy si do drugiej cysterny. Lepiej si napij na zapas,
bo przez nastpne trzy lata...
Jakub wzruszy ramionami.
Zaskar was o bezprawne wtargnicie. O dewastacj domu. A drugiej cysterny nie
ma. To spust awaryjny. Nigdy tego nie znajdziecie.
Ty nas zaskarysz? zdziwi si Birski. Zacign si jeszcze raz, a potem
pstrykniciem wyekspediowa tlcego si peta w ciemno.
Uwaaj! wrzasn Jakub, ale ju byo za pno. Niedopaek wpad do studni.
Oguszajca eksplozja poderwaa na rwne nogi mieszkacw trzech okolicznych wsi.
Studnia na podwrzu Jakuba ziona trzydziestometrowej wysokoci bkitnym pomieniem, i
upodobnia si do poncego szybu naftowego w Kuwejcie.
Gliniarze wysypali si z chaupy.
Kapitanie, co pan zrobi? zawy Rowicki.
Birski, oguszony eksplozj, lea na ziemi i wpatrywa si w niebo.
Poniewa wasz szef wanie spali dowody rzeczowe powiedzia Jakub znuonym
gosem moe bycie tak sobie ju poszli? Sia rano bd, wyspa si trzeba.
Studnia dogasaa.

WISKA REBELIA
I
Kropla wybielacza Ace wpada do flaszki z denaturatem. Jakub Wdrowycz popatrzy w
zadumie na zachodzce w butelce procesy i umiechnwszy si promiennie, wpuci
kroplomierzem jeszcze jedn kropl. Fioletowy barwnik powolutku znika. Usta egzorcysty
wykrzywiy si w triumfalnym umiechu.
Bl przyszed nagle. Jakub jkn i kopn konwulsyjnie, trafiajc w wiadro z karm dla
wi, a ono odbio si od podogi i potoczyo, rozlewajc zawarto. W chwil pniej on sam
uderzy o klepisko, a dom zadra. Walczc rozpaczliwie z ogarniajcym go bezwadem, zdoa
zaoy blokad mentaln. Zrobi to w ostatniej chwili, bo nastpio kolejne uderzenie. Soiki i
gliniane garnki, stojce na szafce, rozprysy si w py. Jednoczenie wyleciay szyby w oknach, a
arwka wiszca pod sufitem zapalia si bez niczyjej pomocy i po chwili take rozleciaa na
kawaki. Ogie pod pyt wygas. Samego Jakuba obrcio kilkakrotnie wok jego osi, po czym
wyrzucio przed dom, na skrty przez cian. Na szczcie w tym miejscu belki byy troch
przegnie.
Zetknicie z pylist powierzchni podwrza byo rednio przyjemne. Egzorcysta-amator
znieruchomia i udawa nieywego. Mia nadziej, e wrg, niezalenie kim jest, zostawi go teraz
w spokoju. Niespodziewanie poczu, jak czyja myl wciska mu si do mzgu. Wrg istotnie
sprawdza, czy jeszcze yje. Jakub umiechn si lekko, wiedzia ju, co zrobi. Umieci sobie
zegarek w zasigu wzroku, po czym wyczy myli. Wyczania mzgu nauczy si kiedy w
knajpie, po kilkunastu gbszych i teraz ta umiejtno przydaa mu si. Myl wroga wtargna
do rodka jego ciaa. Zbadaa uszkodzenie, a potem skontrolowaa stan mzgu.
Mzg nie pracowa. Uspokojony nieprzyjaciel wycofa si. Wskazwka zegarka dotkna
dwunastki. Punkt szsta rano. Myli Jakuba wczyy si samoczynnie. Nie lubi telepatii i
innych takich nowomodnych sztuczek, ale jak musia to potrafi. Zaoy now blokad, po czym
zbada stan swojego ciaa. Pomijajc drobne otarcia i stuczenie, byo dokadnie tak
zdewastowane, jak zwykle. Wrg, grzebic w jego umyle, zostawi lad.
Przejcie byo nadal aktywne i wanie nim Jakub puci kontr zoon z
najbrudniejszych myli, jakie tylko przyszy mu do gowy. Nastpnie chytrze zerwa poczenie

midzy umysami. Wsta i otrzepa si z wszelakiego miecia, ktre przywaro do niego na


podwrku, po czym zadowolony z siebie podrepta do kuchni. Eksperyment naukowy nie
wyszed, bo butelk z denaturatem rozerwao na kawaki. Troszk go to zmartwio, ale mia
jeszcze troch wybielacza, a z jagodziank na kociach nie byo problemu, mona j byo
naby w kadym z okolicznych sklepikw.
Zza pieca wycign nowiutk, nigdy jeszcze nieuywan szufelk do mieci, (podarowa
mu j syn, ale staruszek nie bardzo wiedzia jak si tego uywa i na wszelki wypadek nie
uywa), po czym za jej pomoc pozgarnia do wiadra rozchlapan karm. Chcieli go zabi, czy
nie chcieli, zwierzaki trzeba byo nakarmi.
Dochodzi wanie do chlewika, gdy dosign go trzeci strza. Upuci wiadro i znowu
zawarto wylaa si na ziemi, po czym wyprowadzi potne kontruderzenie. Tym razem by
gotowy. Dwie moce o zblionym potencjale stary si nad wsi.
Dla postronnego obserwatora to, co si dziao, musiao wyglda jak potop, poar i
huragan jednoczenie. Wreszcie wrg wycofa si. Tym razem musia zdrowo oberwa. Jakub
poszed po szufelk i raz jeszcze pozgarnia wiskie arcie do wiadra.
We wsi ludzie zaczli ostronie wychodzi z ruin swoich domostw. Kilkunastosekundowe
wyadowanie mocy przepalio wszystkie korki, pozrywao dachy i wybio szyby. Stare chaupy
poprzekrzywiay si, nowe murowace stay goe, pozbawione cakowicie tynku. Licie drzew
zalegay ziemi, a powalone poty niczego ju nie ogradzay. Mieszkacy, jak zwykle, gdy dziao
si co dziwnego, podnieli oczy na stojce na wzgrzu domostwo Wdrowycza.
Wrd powszechnego zniszczenia jego chaupa i okalajce j budynki stay sobie wesoo
bielejc, no prawie bielejc, w socu. Nietknite. Ale tak to ju w yciu bywa. Przypadki chodz
po ludziach, jednego rozdepcz, a drugiego nie.
Jakub z wiadrem wszed do chlewu. Pierwotnie budynek ten peni funkcje rupieciarni.
Gospodarz naciga tu wszelkiego moliwego szmelcu w rodzaju starych telewizorw, pralek,
czci ronych maszyn i innego badziewia, pozyskanego z gminnego wysypiska mieci. W
wolnych chwilach, w przypywie dobrego humoru, zamyka si w rodku z kilkoma flaszkami i
a do rana w wietle lampy naftowej zgbia zasady dziaania wspczesnej techniki.
W kcie szopy zbudowa kojec, w ktrym przybieray stopniowo na wadze jego dwa
prosiaki, Mielony i Schabowy. Jakub sam wymyli im te imiona i by z siebie bardzo dumny.
Podszed, jak zwykle, do barierki kojca i przechyli wiadro, celujc do koryta. A potem stao si

co tak zaskakujcego, e po raz trzeci upuci kube. Schabowy przemwi do niego ludzkim
gosem:
Suchaj no, Wdrowycz, musimy sobie ustali pewne zasady.
Oczywicie zdarzao si czasami, zazwyczaj, gdy by bardzo pijany, e sysza gosy
zwierzt, ale zdawa sobie prawie zawsze spraw z tego, e to tylko urojenie. Tym razem by
trzewy jak niemowl i nawet nie mia kaca, a to dziao si naprawd.
Czego chcesz, winio? zapyta.
Postara si, eby to winio zabrzmiao odpowiednio pogardliwie i chyba nawet mu si
udao.
Mamy pewne uwagi natury formalnej powiedzia Mielony. Musimy to
przedyskutowa.
Jakub nie lubi dyskutowa, a zwaszcza z trzod chlewn. Zastanawia si przez chwil.
Czego? zagadn prawie uprzejmie.
No c stwierdzi Mielony nie odpowiadaj nam oglne warunki bytowania i
wyywienie.
Do tego ciekawi jestemy, dlaczego nosimy takie dziwne imiona rba sowo po
sowie Schabowy.
A za bezprawne wykastrowanie nas przed trzema miesicami chcemy uzyska
zadouczynienie. Finansowe.
O kurde powiedzia Jakub, po czym chykiem wybieg z chlewika i zatrzasnwszy
drzwi, podpar je kokiem.
Diabli nadali powiedzia sam do siebie. Zachciao mi si na stare lata hodowl
zakada.
Bya roda. Dzie targu. Od siedemdziesiciu lat, nie opuszczajc ani jednego tygodnia,
spdza ten dzie w knajpie.

II
Jakub Wdrowycz idzie przez zrujnowan wie. Ludzie schodz mu z oczu. Domy to
tylko cegy i drewno, a ycie ma si jedno. Kady, kryjc si w zgliszczach chaupy, robi
rachunek sumienia. Jakub nigdy nikogo nie zaatakowa pierwszy. Musia by jaki powd.

Egzorcysta potkn si o kawa belki lecej w poprzek drogi. Wstrzs wyrwa go z


zamylenia. Rozejrza si wokoo, spostrzeg uszkodzone chaupy.
O cholera, trzsienie ziemi przegapiem? zdziwi si.

III
Ju witao, gdy przyczapa z powrotem. By zalany bardziej ni w trupa, ale przed
uwaleniem si spa, pomyla sobie, e przecie w sumie niewane czy winie mwi, czy nie,
ale nakarmi je na noc trzeba. Wzi do rki wiadro, nawrzuca do niego rnych rnoci i
zanis do chlewa. Otworzy drzwi i zmruy oczy poraone nagym blaskiem. Cicho warcza
spalinowy agregat. arwka u poway owietlaa Mielonego, ktry, trzymajc w racicy owek,
szkicowa na pobielonej cianie jaki skomplikowany rysunek techniczny.
A, Jakub! ucieszy si prosiak. Mgby nam odpali tak z p litra benzynki?
Jako si odwdziczymy.
Egzorcysta zawsze lubi pomaga znajomym, wic poszed do drugiej szopy, gdzie oparty
o cian drzema jego motocykl. Poniewa nie wiedzia, jak przynie benzyn, nie wylewajc jej
z baku, przetoczy go w caoci do chlewa.
Sami sobie spucicie powiedzia.
Silnik o duej mocy ucieszy si Schabowy. Zbudujemy samo...
Ci uciszy go drugi tucznik. Pniej...
Czego jeszcze wam potrzeba? zagadn Jakub Bo ju id spa.
Nic, nic, pij sobie uspokoia go trzoda.
I poszed spa. Obudzi si w rodku nocy i przypomnia sobie jak przez mg, e na targu
widzia kobiet, ktra kupowaa kurczta. Same czarne.
Czary mrukn sam do siebie.
Zwlk si z ka i podrepta do kuchni. Do duego emaliowanego garnka wrzuci gar
suszonych muchomorw sromotnikowych, doda koski pczek i kilka wasnych wosw,
nastpnie zagotowa to wszystko i wyszedszy przed dom, sporzdzonym wywarem wymalowa
wielki dziwny znak na ziemi.
Megee rzuci w przestrze i zoy palce w odpowiedni sposb.
W promieniu czterdziestu kilometrw do rana pady wszystkie czarne kury.

IV
Jakub wyszed przed chaup i przecign si. Unis ku wschodzcemu socu butelk z
denaturatem. Barwnik wytrci si na dno. Unis j do nosa. Zapach nie zmieni si jako
specjalnie, a nawet jakby obrzydliwo jego wzrosa.
To by byo na tyle mrukn sam do siebie, odstawiajc butelk na kamie koo
schodw. I wtedy j zobaczy. Kobieta z targu staa przed nim.
Nu, czego? zagadn.
Pan Jakub Wdrowycz? zagadna.
A kt by inny?
Chc si tu osiedli.
Jakub usiad na schodkach i cisn gow domi. W zasadzie to sprawami
meldunkowymi zajmowali si gliniarze z posterunku, w Wojsawicach, ale by pewien wyjtek.
A, czym si pani zajmuje? zagadn uprzejmie.
Potrzebuj miejsca, gdzie mogabym si uczy zmaterializowaa z powietrza
niedu kul ognia.
Ach. Mio. Najpierw usiuje mnie pani zabi...
Nie zabi, tylko podporzdkowa.
To si nie uda. Nie znalaz si jeszcze nikt, kto byby ode mnie silniejszy.
Nie ma tu kolizji interesw. W tej gminie nie ma czarownika. Nie ma te znachora.
Jakub skrzywi si.
Gdzie dzwonio, tylko nie wiadomo, w jakim kociele powiedzia w zadumie.
Struktura jest inna. Po pierwsze nie liczy si obecny podzia administracyjny kraju. My, ludzie
obdarzeni, stosujemy sie parafialn. I w danej parafii moe by tylko jeden. Jeden obdarzony.
Nie ma znaczenia, e nie ma tu nikogo poza mn. Ja jestem, a tym samym brak wolnych miejsc.
Oczy nieznajomej zwziy si w szparki.
A znachorka z Grabowieckiej? Ona umara, ale tyle lat ya tu pod twoim bokiem.
Egzorcysta skrzywi si.
Bya moj dalek krewn. W rodzinie pewne rzeczy zaatwia si inaczej. Poza tym ona
nie dysponowaa moc.

Ty te nie dysponujesz.
Najpierw zajrzyj do swoich kurczakw, a potem pogadamy, kto czego nie ma.
Zamkna oczy i skoncentrowaa si. Jej astral opuci ciao i polecia gdzie na pnocny
wschd. Do Wojsawic. Po chwili otworzya oczy.
Cofam to, co powiedziaam. Masz moc.
Dobra. Teraz sobie id.
Ja nie zrezygnuj. Jedno z nas pozostanie na tej ziemi, a drugie w niej.
Niech bdzie i tak powiedzia Jakub. Nigdy jeszcze nie zabiem kobiety, ale jeli
trzeba, to chyba mog sprbowa.
Wykonaa gest rk w powietrzu i znikna. Co niemiao zabrzczao mu pod czaszk.
Nie by to tym razem atak. Tylko informacja.
Zajrzyj do chlewika.
Poskroba si po gowie i poszed. Zaraz za drzwiami czatowa jaki taki czekopodobny
sukinsyn zmajstrowany z rnych, takich tam, elektronicznych gwien. Jakub przyadowa mu
kopa gumofilcem i robot wywali si jak dugi. Jeden prosiak siedzia w fotelu i co stuka w
klawisze komputera, a drugi bebeszy stary telewizor. Stosik czci lea obok na stole.
Czego? zagadn ten od komputera. Prosz si umwi na wizyt. Nie widzi, e
pracujemy?
Przepraszam wymamrota Jakub.
Postawi robota na nogi i wycofa si speszony. Usiad na progu domu i cisn gow
rkami. Folwark Zwierzcy, psia krew.
Wypi yczek odbarwionego denaturatu i poprawi zaraz swoim bimbrem. W gowie
szumiao mu. Ale trzeba byo walczy. Zastanawia si przez chwil, a potem poszed do
chaupy.
Kiedy dawno temu, podczas okupacji, usysza tak histori. Do chaupy jego kumpla
przyszo dwu wermachtowcw i zadao wiadra gorcej wody. Zagrza im takie na piecu. Gdy
woda zagotowaa si, jeden z Niemcw wsypa do niej gar dziwnego proszku i wiadro wody
zamienio si w wiadro wdki. Niemcy zabrali je i poszli. Jakub pyta o to wielu ludzi, niektrzy
byli nawet uczeni i wszyscy zgodnie twierdzili, e to niemoliwe. Nie zrazi si tym. Nakupi
rnych odczynnikw chemicznych i sprbowa samemu sporzdzi cudowny proszek. Mczy
si pi lat i nie zdoa tego dokona. Ale przy okazji odkry co ciekawego. I tego wanie

potrzebowa teraz.
Z szafki wydoby sj szarego pyu. Py wyglda podejrzanie i mia obrzydliwy zapach. Z
szafy wycign garnitur i lakierowane pbuty. Z torby papierowej olniewajco biae skarpetki.
Westchn ciko jak zawsze, gdy musia postpi wbrew swoim zasadom. Umy si,
przezwyciajc swj wstrt do wody i myda (zawsze sdzi, e mydo produkowane jest ze
zdechych krw). Wyszczotkowa wosy i na swj codzienny strj nacign garnitur. Nastpnie
stan przed zamglonym lustrem, nabra stoow yk proszku ze soika i wsypawszy do gby,
zala zaraz bimbrem.
Sta i czeka. To nadchodzio. Niespodziewanie zatoczy si. Przez jego ciao
przelatyway skurcze. Gdy wreszcie zmusi si, by spojrze w lustro, by ju kim innym.
Tomasz Ochyd strzepn niewidoczne pyki z garnituru. Zaoy tkwice w kieszeni
druciane okulary. Spojrza na trzyman w wskiej, wypielgnowanej doni flaszk i z wyrazem
gbokiego obrzydzenia odstawi j na szafk. Poprawi wze krawata.
Nareszcie mrukn sam do siebie. Nareszcie wolny.
Otworzy w zamyleniu radzieck lodwk rzc w kcie. W lodwce tkwia wbita na
sztorc ptusza z wilczura. Wybieg na zewntrz i porzyga si. Wypuka twarz w rudej wodzie,
leniwie kapicej z kranu. aden z rcznikw nie nadawa si do uytku. Wytar si wiszc w
szafie szmat, ktr jego drugie wcielenie uwaao za odwitn koszul.
Dobra powiedzia sam do siebie. Po pierwsze do Chema po lewe papiery.
Potem soik z dolarami i hajda na ziemie odzyskane albo przez gry do RFN. ycia duo nie
zostao, ale moe jeszcze zd dochrapa si magistra.
Przypomnia sobie poprzedni raz przed trzydziestu laty. Dlaczego wwczas musia
ustpi? Nie mg sobie przypomnie.
Ochyd, ty sukinsynu! rozlego si pod jego czaszk. Nie myl tyle, tylko do
roboty.
Rozpozna gos Jakuba Wdrowycza.
Waa powiedzia gono i z przekonaniem.
Rysy twarzy wykrzywiy mu si w nieoczekiwanej mce. Umys Jakuba opanowywa
niepokorne ciao. Po chwili wsta i ruszy sztywno do Wojsawic. Szed jak zombie, nie myla o
niczym. Godzin pniej dotar do wsi. Jakub, siedzcy wewntrz, przeczy mzg na
postrzeganie ponadzmysowe. Czarownica pozostawiaa za sob wyrany lad. Dogoni j na

targu, gdzie bezskutecznie szukaa czarnych kurczt. Poczua jego myl i odwrcia si
gwatownie. Rozgldaa si dusz chwil zdezorientowana. Jakuba Wdrowycza nigdzie nie
byo. Uspokojona odwrcia si do sprzedawcy.
Wwczas Ochyd wycign spod garnituru maczet i jednym pynnym ruchem odci jej
gow. Ludziska zawyli ze zgrozy. Gdzie od strony budki z piwem bysn flesz. Ochyd rzuci
si do ucieczki, wymachujc zakrwawion maczet. Wpad w gste krzaki porastajce brzegi
rzeczki i znikn. W chwil pniej uzbrojona w co popadnie wataha wdara si w gszcz. Na
brzegu rzeczki moczy nogi Jakub Wdrowycz.
Co si stao? zagadn uprzejmie.
Wo denaturatu niosa si wokoo.
Widziae tego faceta? zawy kto.
Tam pobieg Jakub machn rk w kierunku krzakw po drugiej stronie.
Tum, wyjc, zacz si przeprawia. Egzorcysta umiechn si leciutko. Garnitur, lecy
na dnie, zosta z ca pewnoci wdeptany w mu. A nawet, jeli nie, nie miao to najmniejszego
znaczenia.

V
Powrciwszy do domu, ruszy prosto do chlewika. Spodziewa si, e po usuniciu
czarownicy wszystko wrci do normy, ale najwyraniej nie wrcio. Oba prosiaki koczyy
wanie budowa co w rodzaju samolotu odrzutowego.
Wybieracie si gdzie? zagadn zoliwie.
Tak powiedzia Mielony. Zamierzamy wyemigrowa do Zjednoczonych
Emiratw Arabskich. Tam nie jada si wieprzowiny.
A ja, co bd jad, ha? zagadn Jakub.
Dla pana, panie Wdrowycz, zbudowalimy syntetyzator ywnoci odezwa si
przymilnie Schabowy. To ta maszyna w kcie. Wystarczy wsypa piasku i dola wody, a ona
zrobi, co tylko pan sobie yczy.
Jakub popatrzy nieufnie na dwa rzdy przyciskw, pokrta i mrugajce kolorowo
lampki. Przypomnia sobie, jak dawno temu, usiowa zrozumie zasady dziaania pralki
Frania.

To zbyt skomplikowane jak dla mnie powiedzia.


Nauczymy pana...
Ech, nie.
W jego doni bysn rewolwer. Szopa bya maa, a robot nie dziaa. Ssiedzi usyszeli
dwa strzay i ukryli si pod kami.
Przez nastpny miesic Jakub jad wyczanie kotlety. Na przemian schabowe i mielone.

IMPLANT
Siedzieli przy stole, w gospodzie, w Wojsawicach. Jakub Wdrowycz oraz pukownik
radzieckich wojsk MSW, ktry przypadkiem zaplta si do tej dziury, wracajc z wizytacji
garnizonu w NRD. Na stole stay butelki. Butelki byy po winie, piwie i spirytusie. Obaj siedzcy
toczyli pojedynek. Pojedynek polega na tym, kto wicej wypije. Dwaj sekundanci Jakuba i dwaj
sekundanci Ruska leeli pod stoami nieprzytomni. Jak to przy pojedynku. Tumek wokoo
zoony z kumpli Jakuba i podkomendnych Rosjanina zawiera zakady. Koo pnocy pukownik
przerwa oprnianie nie wiadomo, ktrej szklanki.
Suchaj Lasze powiedzia. Pie ty kiedy po schodach?
Jak to si robi? zaciekawi si Jakub.
Na kadym stopniu stawia kieliszek i sprawdza, kto wyej wejdzie.
Dobra zgodzi si Jakub. Tak skoczymy zawody.
Kumplom nie trzeba byo tego dwa razy powtarza. Lokal opustosza byskawicznie.
Przez niewielki park przeszli do starej, cerkiewnej dzwonnicy. Na parterze dzwonnicy urzdzony
by przystanek pekaesu, cz, w ktrej znajdoway si schody prowadzce na gr, bya
zamknita. Ukrcenie kdki byo kwesti chwili. Naszykowano ukradzione z gospody kieliszki.
Specjalna mieszana komisja napenia je wdk.
Tylko jak spadniemy i stanie nam si jaka krzywda, to pamitajcie, eby nie chowa
tego bolszewika obok mnie zapowiedzia Jakub swoim nowym sekundantom.
Ruszyli. Schody byy strome, a oni mieli w sobie ju po kilka litrw. Ruski, po przebyciu
dwu kondygnacji, pooy si na podecie i zapad w sen. Jakub by ju na tyle zalany, e nawet
tego nie zauway. Wdrapywa si coraz wyej i wyej. Wreszcie zatrzyma si wysoko tam,
gdzie kiedy wisia cerkiewny dzwon, zakopany obecnie na austriackim cmentarzu. Wypi swj
ostatni kieliszek i wyjrza przez wskie okienko.
Miasteczko spao. Czeka przez chwil na Ruskiego, ale widzc, e nie nadchodzi, ruszy
na d wypijajc po drodze jego kieliszki. Gdy osign poziom ziemi, by ju tak pijany, e
porusza si mg jedynie na czworaka. Jego sekundantw ju nie byo. Kawaek dalej starali si
przywrci pukownika do ycia. Niezbyt im to wychodzio. Jakub zaszczeka do ksiyca i
ruszy na czworaka do swojej chaupy na Starym Majdanie, oddalonej, o bagatela, osiem

kilometrw.
Kierowa nim instynkt, naprowadzajcy go na jego ma bimbrowni, jak gobia
pocztowego, do domu. Ciao szo posusznie, podczas gdy umys roztrzsa niezwykle
skomplikowane problemy akcyzy i pastwowego monopolu na alkohol.
Wysoko na wzgrzach przystan, aby odpocz. Lodowaty wiatr przywrci mu na
chwil wiadomo. Stwierdzi, e oblazy go mae, zoliwe pieski. Pieski byy biae i co
pieway. Tarza si dusz chwil po ziemi, starajc si ich pozby. Nie udao si. Trzymay si
fest. Wobec tego niepowodzenia zapatrzy si w gwiazdy, usiujc wrd nich odnale drog do
domu. Z chwil, gdy jako tako doszed do siebie, instynkt naprowadzajcy wygas.
Jedna z gwiazd zacza spada. Robia si coraz wiksza i wiksza, a opada gdzie w
okolicy Starego Majdanu. Jakub wyrzuci z odka cz zawartej w nim cieczy i chwiejnie
wstawszy na nogi, ruszy w tamt stron. Gwiazda, jak si okazao, spada cakiem blisko. Leaa
w niewielkim zagbieniu terenu i poyskiwaa. Jak si z bliska przekona nie bya
picioramienna, ale okrga. Poszed w jej stron, a ona okazaa si by bliej i trykn w ni
twarz. Osun si i dobywszy z kieszeni kozik, zacz j delikatnie skroba. Wydawao mu si,
e metal, z ktrego bya wykonana, to srebro. Wida jednak gwiazdy s bardzo twarde, bo w
ogle nie dawao si jej zarysowa.
A potem otworzyy si z boku gwiazdy drzwi i wyszli gwiezdni ludzie. Czego takiego
Jakub nie przewidzia. Obserwowa ich przez chwil. Byli mali, zieloni i mieli po trzy nogi. Zdj
z siebie kilka pieskw i poszczu ich, ale pieski nie chciay go sucha. Potem pad jak dugi, ale
nie na ziemi, tylko w powietrze. I zapad w sen.
*

Szeciu kosmitw pochylio si nad nieprzytomnym ciaem ziemianina. Dowdca


uruchomi skomplikowan aparatur diagnostyczn.
Bracie dowdco odezwa si jeden z oficerw. Nie jestem pewien, czy jest to
odpowiedni obiekt dla naszego eksperymentu.
Znajduje si w stanie dalekim od przytomnoci, ale to o niczym nie wiadczy. Jak
wynika z danych zebranych przez misje etnograficzne, tubylcy, raz w miesicu, obchodz

hucznie wito nazywane przez nich wypat. Z reguy wwczas pij specjalny specyfik
wywoujcy u nich ostre zaburzenia czynnoci yciowych.
Hmm, to niebezpieczne dla ich biakowych organizmw?
Tak, zdarzaj si przypadki miertelne. Nasi etnografowie sdz, e w ten sposb te
istoty usiuj si skontaktowa z wyszymi siami. Nadzieja na peen kontakt jest tak silna, e
gotowi s przyj na siebie ryzyko. Dokonamy teraz prby odczytania zasobw jego pamici.
Specjalna piciowymiarowa sonda zagbia si w mzgu Jakuba.
Wyniki testw? zapyta.
Tak, bracie dowdco. Oto one technik poda mu kilka arkuszy zotej folii.
Dowdca wczyta si w ich tre.
Stenie alkoholu we krwi: dwanacie promili stwierdzi. To trzy razy wicej ni
wynosi rekord zanotowany przez grup etnograficzn dziaajc w Rosji.
Ba, nastpia ju czciowa denaturacja biaka.
Przeyje?
W jego umyle znalelimy lady kilku podobnych stanw. Prawdopodobnie tak.
Ponadto mamy ciekawe wyniki pomiarw jego inteligencji.
Tak?
Sprawno umysu sto siedemdziesit jednostek przy normie sto czterdzieci. Pami
sto dwadziecia jednostek przy normie osiemdziesit. Zdolnoci kojarzenia faktw sto
dwadziecia przy normie osiemdziesit.
Przyjte. Referuj dalej.
Agresywno dwiecie przy normie pidziesit. Nastawienie do kontaktw z
przybyszami z kosmosu zerowe. Nigdy o nas nie sysza.
To jaka bzdura. Przecie kady chyba sysza.
Widocznie on nie. Co robimy?
Zaoymy mu implant do mzgu. Z jednej strony bdzie troch go hamowa w
niszczeniu swojego organizmu, z drugiej strony bdziemy mieli wiee informacje, co robi i
gdzie si znajduje.
Dobrze. Model J-23?
Myl, e tak.

Jakub czu si dziwnie. Z reguy, gdy pi, nic mu nie szumiao w uszach. A dzisiaj czu
jakie wibracje. Siedzia w gospodzie w Wojsawicach. Naprzeciw niego, za stoem, siedzia
radziecki genera, ktry zapragn wygra pojedynek z Jakubem dla ratowania honoru jednostki.
Pukownik siedzia na krzele, na miejscu dla sekundantw. Nie pi. Lekarze zabronili mu przez
p roku bra alkohol do ust.
Jakub przerwa na par minut picie wdki, aby dla odmiany popi piwem. Brzczenie w
uszach nasilio si. A potem niespodziewanie z jednego ucha poszed mu dym. Spostrzeg to
tylko genera.
To na pewno delirium wydedukowa.
Zdziwio go to. Nigdy jeszcze nie mia delirium po czterech butelkach. Zawsze
potrzebowa co najmniej szeciu.
Chyba si starzej powiedzia w zadumie.
A ile masz lat? zagadn Jakub.
Szedziesit.
E, to jeszcze nie wiek. Ja mam osiemdziesit trzy.
Wypi jeszcze szklank wdki. Poczu przez moment dziwny bl gowy, a potem bl
ustpi. Znikno te uparte brzczenie.
*

Wysoko na orbicie geostacjonarnej dowdca ze smutkiem popatrzy na ekran.


Koniec emisji powiedzia.
Co si stao? zaniepokoi si technik, ktry obserwowa na ssiednim ekranie
innego osobnika.
Spali implant.

HOTEL POD UPIEC, CZYLI WAKACJE JAKUBA


WDROWYCZA
ciany chaupy Jakuba, pobielone po raz pierwszy od siedemdziesiciu lat, lniy
blaskiem. Miedziane kocioki i patelnie, wypolerowane popioem, piaskiem i rusk past
diamentow, wisiay w karnym rzdku. Soneczko wpadao przez umyte, po raz pierwszy od
wstawienia, szyby w oknach. Odbiwszy si od wycyklinowanego blatu stou, zapalao w rondlach
mae soneczka. Dziuraw, pogryzion przez myszy podog przykry kupiony w gieesie dywan,
a arwka, wiszca na kablu pod sufitem, zostaa zrcznie zamaskowana chiskim lampionem.
Barg Wdrowycza, nakryty dobrze wyprawion krowi skr, zmieni ksztat i teraz wyglda z
grubsza jak tapczan.
Sam Jakub, umyty i ogolony, wbi si w nowiutki, ortalionowy dres. Jego wierna kurtka
spoczywaa dobrze ukryta na strychu. Z tego strychu egzorcysta cign wyszabrowane kiedy
w paacu Poletyw srebra i sztuce. Zastawa lnia. Egzorcysta ca noc polerowa j past do
zbw. Pasta wprawdzie bya jeszcze przedwojenna, ale, jak si okazao, do czyszczenia sreber
jeszcze moga si nada. Na kominku pieky si szaszyki, a w kieliszkach czerwienio si
prawdziwe francuskie wino, kupione od Ukraicw.
Pachnie znakomicie pochwalia synowa.
Jakub umiechn si, prezentujc rzd nieskazitelnie biaych zbw. A potem poprawi
okulary w szylkretowej oprawie. Zarwno sztuczn szczk, jak i okulary poyczy od Semena.
To bardzo stary przepis powiedzia.
Dziadku, a gdzie ty jedziesz w tym roku na wakacje? zapyta wnuk Jakuba, Maciu.
Egzorcysta spojrza na niego zdziwiony.
A co to s wakacje? zagadn.
No, jak nie ma szkoy, to mona wyjecha gdzie nad morze albo w gry...
Staruszek zaduma si. Szkoa. Faktycznie, chodzia tu ostatnio taka jedna jdza z PKC i
mwia, e jak kto si chce nauczy czyta albo pisa, to bdzie organizowany kurs dla byych
pegeerowcw. Jakub wymia j wtedy i napisa z pamici poow alfabetu kred na stodole.
Baba bya wyjtkowo le wychowana, bo na widok jego artystycznie wyrysowanych liter,
strasznie si zacza mia. No i musia j poszczu pytonem.

Ale ja ju nie chodz do szkoy wyjani wnukowi. Zreszt nigdy nie lubiem...
A potem, w wojn, szkoa si tak jako spalia... umiechn si do swoich wspomnie.
A jak jeszcze chodzie, to gdzie jedzie? wnuk dry temat.
Egzorcysta przymkn oczy. Szkoa. Pamita j dobrze: zielone awki, pedel z kijem,
wony z dzwonkiem, nauczyciele... Nawet przypomnia sobie, jak sta przy tablicy. Poskroba si
po gowie.
W wakacje chyba robiem w polu powiedzia wreszcie. Albo pomagaem ojcu
pdzi bimmm ba ra bam... Znaczy, gotowa powida. Chyba nigdy nie byem na wakacjach...
O, to szkoda powiedzia Maciu. Koniecznie powiniene pojecha.
A jak to wyglda? zaciekawi si dziadek. Znaczy, gdzie si jedzie i co si robi?
No, na przykad na kemping nad morzem. Wynajmuje si domek, a potem ley na
piasku na play i opala. Albo mona te, jak czowiek chce bardziej aktywnie, pojecha w gry.
Zatrzymuje si czowiek w schronisku.
I codziennie wieego pieska na obiad... rozmarzy si Wdrowycz.
Nie, to inne schronisko, taka buda dla turystw. Albo nawet, jak ma si duo
pienidzy, to mona nocowa w hotelu. W hotelach jest dobre jedzenie i luksusowe alkohole, a
potem mona chodzi po grach naokoo i podziwia adne widoki...
Aha mrukn Jakub i zacz nakada szaszyki na talerze.
Wnuk i synowa zjedli, po czym zaczli zbiera si do drogi. Egzorcysta odprowadzi ich
na przystanek i wsadzi do PKS-u, po czym wrci do swojej chaupy.
Wakacje mrukn, zdzierajc z obrzydzeniem wykwintny strj.
Cisn go na barg, zmit sztuce i srebra na podog, a na st rzuci obrus ze wieej
(tygodniowej) gazetki. Siepn na ni kawa kaszanki, pociacha bagnetem na kaway, urn
pajdk chleba i wreszcie poywi si jak czowiek. Popi oczywicie nie jakim tam cierpkim
pynem, tylko uczciw siwuch wasnej roboty.
Wytrawne mrukn pod adresem butelki, ktra, cinita przez okno, spocza na
klepisku podwrza. Nazwa tego wiska pewnie od tego, e wytrawia wntrznoci tym jadem.
Odkorkowa sobie truskawkowej pryty i pocign z luboci solidny yk.
Oto jak powinno smakowa wino! hukn pod adresem nieobecnych ju goci.
Sodkie jak cukier, smaczne i jeszcze troch siark walce po nosie.
Wzi paczk papierosw przywiezionych przez synow, rozdar na p i wsadzi do gby

od razu dziesi. Podpali je benzynow zapalniczk i zacign si potnie.


Sabe gwno mrukn. Ale miaa kobita dobre zamiary.
Wino odrobin go rozgrzao. Spod ka wydoby odrapan walizk.
Wakacje mrukn. Trzeba bdzie pojecha. Kurde, co mi si naley po
osiemdziesiciu latach od zakoczenia nauki. Luksusowy hotel w grach... arcie, alkohole,
pena obsuga, wanna z Sowietskoje Igristoje. Bd ar sardynki z miodem, pieczone ananasy,
melona z kawiorem, wysusz par flaszek koniaku, zaprosz panienki i w ogle zafunduj sobie
nieziemsk balang! A czy to ja gorszy ni uczniowie? Podpaliem szko? Podpaliem. To i na
wakacje sobie zapracowaem.
Wrzuca do walizki rozmaite graty przydatne w podry. Niebawem jednak alkohol wzi
gr i staruszek, padszy na barg, zasn snem sprawiedliwego.
*

Jakub sta na przystanku PKS-u i studiowa w zadumie rozkad jazdy.


Lublin, byem; Krasnystaw, byem; Chem, byem; Zamo, byem... Cholera, co za
dziura, nigdzie daleko nie mona std pojecha...
A dokd chcesz jecha?
Jakub odwrci si i zobaczy swojego przyjaciela, Semena.
No pojecha na wakacje chciaem powiedzia. Ale sam zobacz, nigdzie si nie
da...
Semen zaoy na chwil okulary i przestudiowa rozkad jazdy.
Faktycznie mrukn. Trzeba by z przesiadk.
Co to jest przesiadka? zainteresowa si Jakub.
Jak jedziesz gdzie, a tam wsiadasz w nastpny pekaes...
A, to tak, jak do Warszawy mrukn. To rozumiem. No, mona by i z
przesiadk.
A co ci tak nagle przypilio, eby jecha na wakacje?
No, bo jeszcze nigdy nie byem Jakub lekko si zaczerwieni.
To faktycznie najwyszy czas kiwn gow Semen. Wiesz co, trzeba si dobrze

zastanowi, dokd chcesz jecha. A tak myle na sucho to raczej trudno...


Faktycznie zgodzi si Jakub, patrzc na drzwi pobliskiej gospody.
*

Mino troch czasu... Przed Semenem stao osiemnacie oprnionych kufli od piwa,
przed Jakubem dwadziecia.
Wakacje wrci do tematu egzorcysta. Jedzie si nad morze albo w gry,
oddycha wieym wiejskim powietrzem, wypoczywa na onie przyrody...
Widz tu pewien problem powiedzia Semen. Tu te mamy wiejsk przyrod,
znaczy powietrze i ono te by si znalazo szczypn przechodzc kelnerk w poladek.
Ale trzeba odpocz po trudach szkoy cign Wdrowycz. A do tego
koniecznie trzeba gdzie wyjecha. Przecie to aden odpoczynek w domu... Wiem co o tym, bo
ju tyle lat bki zbijam...
Kozak kiwn gow.
A co by jeszcze chcia? Staw jest, po wzgrzach mona si wspina... No, prawie
mona, to nawet lepiej, bo do przepaci nie wpadniesz.
Ale nie ma tu hotelu z barkiem i striptizem... poskary si Jakub.
A po co ci striptiz... Przecie masz dziewidziesit lat.
No to co. Jest taki niebieski proszek, co si wigry nazywa...
Co ci si popieprzyo, wigry to nazwa roweru.
A ja mylaem, e na cze jeziora. No, niewane. Jest taka niebieska tabletka, a potem
nawet staruszek moe i podrywa mode dupcie.
A tak zmienia wygld zewntrzny? Co podobnego zdumia si Semen. A wic
hotel, barek, striptiz...
I jeszcze basen hotelowy z podwietlan wod. I sauna...
Do gospody weszli Jzef Paczenko i Tomasz.
O, niele zatankowalicie zauway Jzwa. Problem jaki macie, e tak?...
gestem wskaza kufle.
Mam problem paczliwie powiedzia Jakub. Chc na wakacje, do hotelu.

Wot te na. Te ci si na staro odwidziao... Hotel. To drogo kosztuje.


Ale ostatni raz byem jeszcze przed wojn mrukn egzorcysta. I niezbyt
pamitam. A fors mam.
Czekajcie powiedzia Semen. Co mi si zdaje, e widz rozwizanie naszych
problemw.
Nastawili ciekawie uszu.
Pamitacie, co pisali w gazecie?
Ktrej? zapyta Tomasz.
O tym przejciu granicznym na Ukrain, co je koo Mircza uruchomili.
Pamitam mrukn Jzef. To dlatego tyle ruskich samochodw jedzi teraz
przez nasz wioch.
Wanie. To najblisza droga na Krasnystaw i Lublin... Co powiecie na to, eby
zaoy wasny hotel? Koo szosy...
Ale ja chciaem gdzie dalej pojecha westchn Jakub. Przecie nie jedzi si
na wakacje do wasnej wsi.
To te przemylaem powiedzia Jzef. Pamitacie, niedaleko std w Uhaniach
jest opuszczony paac. W sam raz miejsce na taki interes...
Ten, co by kiedy Herbapol? domyli si Tomasz. To jest myl. Tylko trzeba
wyremontowa deczko.
Zrzucimy si po stwaku i wynajmiemy na trzy dni kilku Ukraicw. Kupimy troch
najpotrzebniejszych mebli... Pomylcie, turyci, forsa, wasny biznes...
Hy! ucieszy si Jakub. To kiedy moemy zaczyna?
Jutro Semen waln pici w st. Cz kufli pospadaa. Jutro zabierzemy si
za urzdzanie hotelu. Trzeba obla pomys. Barman, szampana!
Ajent nadszed, niosc butl gazowaca. Korek hukn w sufit, a do rnitych w krysztale
kieliszkw polaa si struga aromatycznej pryty jabkowej z bbelkami.
*

By ranek. Czterej przyszli hotelarze stali przed zrujnowanym paacem. Po caonocnej

balandze bardzo bolay ich gowy.


To tutaj z przepalonego spirytusem garda Jakuba wydoby si zachrypnity gos.
Wic wejdmy Semen przyadowa siekier w kdk zamykajc solidne,
przedwojenne jeszcze drzwi.
Wkroczyli do holu. Myszy z piskiem uciekay im spod ng.
Ciekawe, dlaczego ten paac zosta porzucony? zamyli si Tomasz. Pamitam
ludziska gadali, e tu straszy.
E, pierdoy mrukn Jakub.
Jednak, gdy przekracza prg, poczu jak ostrzegawczo podnosz mu si woski na rce.
Na parterze byo kilka nieduych pomieszcze oraz salon z zapadnit podog i kuchnia.
Na pitrze jeszcze kilka. W pokojach stay poamane meble, gwnie niestety biurowe. Szyby w
oknach byy troch popkane, farba nieco odazia ze cian, ale wszystkim czterem
wczasowiczom przyszy hotel bardzo si spodoba.
Mona by zrobi i sanatorium rozmarzy si Semen. Bdzie sauna, gabinet
masau, hydroterapia, kpiele botne...
S tu uzdrawiajce bota? zdziwi si Tomasz.
A czy ja powiedziaem, e to maj by uzdrawiajce kpiele botne? Zdziwi si
kozak. To bd zwyczajne kpiele botne. Pacjenci i tak nie zauwa rnicy. A boto jest
zaraz za paacem.
Hydroterapia... Jakub wyduka wieo przyswojone sowo. Co to jest?
Leczenie wod. Jak w Krynicy Grskiej wyjani jego przyjaciel.
Wody mineralne czy bicze wodne? zagadn Tomasz.
Wody mineralne. Wprawdzie takich tu nie ma, ale to nie problem. Z braku naturalnych
wd mineralnych sami zrobimy tu mineralne rdo. Wsadzimy kawa soli bydlcej do spuczki
w kiblu wyjani Semen. Ona si wolno rozpuszcza i ma mikroelementy. Po kadym
pocigniciu za sznurek bdziemy mieli kilka litrw wietnej wody leczniczej ... Do tego
zioolecznictwo. Zioa z grskich k...
Tu nie ma gr zauway Jzef przytomnie.
Ale za to cay strych zawalony jest suszonymi zioami z czasw, jak by tu
Herbapol. A w razie, gdyby zaczo brakowa, rozcieczymy sianem! I trzeba ustawi reklam
przy szosie... Niech ludzie wiedz, e tu teraz nasz hotel.

Do wieczora zamietli budynek, namalowali i wywiesili szyld, oraz urzdzili jeden pokj
dla potencjalnych goci.
*

Czterej hotelarze spali snem sprawiedliwego, gdy w pokoju na pitrze, umieszczonym


dokadnie nad recepcj, zmaterializoway si dwie przeroczyste sylwetki.
Obcy w naszym paacu wymamrotaa ta bardziej przeroczysta.
Trzeba wykurzy warkn drugi duch. Jak si udao wygoni std tych z
Herbapolu to i z tymi nam jako pjdzie.
Semen ockn si z dziwnym wraeniem, e co mu si przyglda. Wsucha si w
ciemno. Gdzie w trzewiach budynku rozlegy si cikie kroki. A potem zabrzcza acuch
wleczony po kamiennej posadzce. Semen zbudzi Jakuba.
Co jest? mrukn Wdrowycz. Wdk przywieli?
Posuchaj tego...
Egzorcysta usiad na wyrku i wsucha si w ciemno.
Hy, poltergejsty zidentyfikowa.
Gadaj po ludzku.
Duchy. Obud mnie, jak si naprawd zbli.
Uch, ty hieno cmentarna od siedmiu boleci! zawy Semen, budzc pozostaych
wsplnikw. Id je zaatw, jak jeste egzorcyst!
S wakacje zaprotestowa staruszek.
Jak ich nie pogonisz, zaczn ci wystawia rachunki za pobyt w naszym hotelu
warkn Semen. Jak si umawialimy? Pracujemy razem i dzielimy si zyskami... A ty
lekcewaysz swoje obowizki.
No dobra, ju dobra, pjd...
Wdrowycz wygrzeba si spod poplamionego koca i poczapa na pitro. Wszed do
pokoju i przez dusz chwil patrzy ponuro na dwa duchy.
No, co jest? warkn. Egzorcysta przyszed.
Gwno tam, a nie egzorcysta powiedzia wyszy duch. Syszelimy wszystko.

Masz teraz wakacje, to nie moesz pracowa.


Jakub poskroba si po gowie.
No, to chyba faktycznie nie mona mrukn. Zaatwimy to inaczej.
Wyj z cholewy gumofilca piersiwk i szklank. Nala sobie po brzegi.
Ja si z wami napij, a wy ju nie bdziecie nas straszyli powiedzia surowo.
Stukn szklank o cian i wychyli j duszkiem. Obie zjawy rozwiay si w powietrzu.
Rany Julek mrukn, stojcy w drzwiach, Semen. To taki z ciebie egzorcysta?
Wane, e poszy sobie w diaby mrukn Wdrowycz. Id spa...
Ale czy to skutecznie?
Oczywicie. Na Ukrainie tak wanie pozbywaj si duchw z nawiedzonych domw...
*

Cay nastpny dzie czterej wsplnicy spdzili bardzo pracowicie. Zamietli cay budynek,
zaklajstrowali glin mysie dziury, wykarczowali chwasty.
Zmierzchao ju, gdy przed hotelem zatrzyma si z piskiem opon fiat cienkocienko.
Jakub przerwa oliwienie mzgu szampanem.
Gocie poinformowa Semena.
Stary kozak umiechn si.
No, nareszcie mrukn. Ju si obawiaem, e nam ten interes splajtuje...
Z samochodu wygramolia si parka ubrana w adidasy i dresy. Przy paskach wisiay im
telefony komrkowe.
Kurde powiedzia w zadumie Jakub. Takich to ja nie lubi.
Co poradzi. To klienci... Musimy ich goci, ale e ja takich te nie lubi, postaramy
si, eby cay interes nam si odpowiednio opaci.
He, he, he rozemia si Jzwa. No, to do dziea.
Semen wyszed na ganek i stan pod kolumnami. Umiechn si czarujco, pokazujc
zby odzyskane od Jakuba.
Moe pokj z widokiem na gry?
Dawaj warkn dresiarz. Byle jaki.

Dostali najlepszy, to znaczy jedyny ju urzdzony.


Kurwa, co za jebana nora warkn go.
Misiaczku musimy tu zosta powiedziaa dresiarka uwieszona jego ramienia.
Zmczyo mnie to jechanie.
Co sobie pastwo yczycie na kolacj? zapyta Tomasz.
A co jest? mrukn dresiarz.
Mamy praktycznie wszystko. Oczywicie w granicach rozsdku. Ale piwo nam si
skoczyo. To prowincja. S kopoty z regularnymi dostawami.
Macie sake?
Mamy.
Dawajcie, wic dwa kotlety schabowe, bakaany i po kieliszku sake. Jako nigdy nie
mielimy okazji tego pi.
Na pewno nie bd pastwo rozczarowani umiechn si z przymusem.
A potem wyobrazi sobie rachunek i poczu si odrobin lepiej. Pobieg do kuchni
przekaza zamwienie.
Co to s bakaany? zdziwi si Jakub.
Takie zielone kalafiory wyjani Semen. Pamitam, jadem takie w klubie
oficerskim, jeszcze przed pierwsz wiatow...
Wy rbcie schabowe, a ja zajm si bakaanami zaproponowa Tomasz.
Jego propozycja zostaa przyjta z wdzicznoci.
Jak tego dokonasz? zaciekawi si Jakub. W gminie takie nigdzie nie rosn.
Zauwaybym...
Wsplnik wybieg na chwil. Wrci z butelk w rce. Do garnka wrzuci zwykego
kalafiora, a nastpnie zala go ciecz z flaszki.
Zielona bejca wyjani z dum.
Chcesz go pomalowa? zdziwi si Semen.
Gdy dodam do wody barwnika, kalafior, gotujc si, zapie barw. Jeli chcecie, to
mog zrobi nawet czerwone.
Czerwonych akurat chwilowo nie potrzebowali.
A jeli si otruj? zaduma si Jzwa.
Mamy lekarza na pokadzie! Tomasz klepn go po ramieniu.

No faktycznie, w wojsku byem pomocnikiem pielgniarza umiechn si


staruszek.
Przy zatruciu zakopuje si chyba do ziemi Semen usiowa przypomnie sobie
zatarte, co nie bd, wiadomoci z dziedziny medycyny.
Do ziemi zakopuje si poraonych prdem sprostowa Jakub. Ziemia wyciga
elektryczno. Ze wszystkiego. Nawet piorunochron si do ziemi doprowadza, znaczy i piorun
moe ykn wyrazi swj pogld. Na zatrucie stosuje si okady z ciepych jeszcze
koskich pczkw.
Koskie pczki s dobre tylko na bl zba zaprotestowa Tomasz, leczony w ten
sposb, swojego czasu, przez dziadka. Przy zatruciu stosuje si lewatyw z mleka.
Nie mamy mleka.
To moe z mleka w proszku? zaproponowa.
Na sucho?
Na razie jeszcze si nie otruli, wic nie dzielmy skry na niedwiedziu, zanim go
przeskoczymy.
To nie tak. Lepszy niedwied w garci...
A przeskakuje si doki, ktre si kopie wyrazi swj pogld Jzef. A tak
waciwie to, co to jest ta sake?
Chiska wdka z ryu wyjani Semen. Pilimy tak w Mandurii w 1904...
To chyba japoska? zdziwi si Jakub. Wojna bya z Japocami... Ale z ryu?
Tak. Dresy wspominali, e nigdy jeszcze tego nie mieli okazji pi, wic myl, e
moemy poeksperymentowa, w granicach rozsdku.
Musi mie odpowiedni smak i zapach. I chyba jest oleista doda Tomasz.
Jeste pewien?
Chyba czytaem o tym w jakiej ksice. Ale gowy bym nie da. Jak pilicie w
Mandurii, to smakowaa olejem?
Nie pamitam wyzna Semen. To byo sto lat temu...
Jakub przymkn oczy. Wchodzi w trans. Po chwili wiedzia ju, co zrobi. Wlali do
garnka bimbru, dodali kleiku ryowego i oleju silnikowego, po czym ubili to mikserem w
homogeniczn ciecz. W smaku byo fatalne.
Moe to i lepiej zauway stary kozak. Przynajmniej nie bd prosili o dolewk.

Co ze schabowymi?
Racja! Jakub paln si w gow. Miso...
Zlaz po drabinie do lochu pod kuchni. Miotao si tu kilka schwytanych we wsi kundli.
No, pieski, ktry najbardziej przypomina w smaku prosiaczka? zapyta, wycigajc
z cholewy buta bagnet.
Wreszcie kolacja bya gotowa. Tomasz zanis j do pokoju goci i postawi na stole.
ycz smacznego.
To brokuy, a nie bakaany, ty gupi dziadu kobieta pokazaa palcem soczycie
zielonego kalafiora.
Brwi Tomasza uniosy si w niemym pytaniu.
Bakaany to takie podune i fioletowe wyjani dresiarz. Za tak gupot warto
by was bejsbolem po bach pomaca.
Mam to zabra?
Jasne, ty idioto!...
Personel, znuony caodzienn harwk, uda si na spoczynek. Jednak zaledwie po kilku
godzinach nastpia pobudka. Robota czekaa. Jakub i Jzef, trc niewyspane oczta, zjawili si
w kancelarii. Semen promienia.
Duchy owiadczy gono i dobitnie.
Duchy przyszy? zdziwi si egzorcysta. Zaraz je wykurz... Albo moe lepiej
niech duchy wykurz nam goci...
Nie. My jako duchy bdziemy straszyli wyjani kozak. Dobry plan, nie
sdzicie?
A po co? zdziwi si Wdrowycz. Nie lepiej prawdziwe wywoa?
Skoro zapacili, to naley im si atrakcja. A co do prawdziwych, potrafisz im kaza
robi co konkretnego?
Jakub poskroba si po gowie.
Nigdy dotd nie prbowaem mrukn.
Wszed Tomasz. Usyszawszy instrukcje, by lekko zaskoczony, ale mimo zaspania
natychmiast poj pikno i genialn prostot tego planu.
Jak to zrobimy? zapyta.
Jzef bdzie chodzi w podkutych butach pitro wyej i pobrzkiwa acuchem. Ty,

przyjacielu, podniesiesz im na kiju kociotrupa do okna.


Skd wezm?
Poyczyem ze szkoy wyjani Semen z dum. W czasie wakacji i tak
niepotrzebny. Stoi w szafie za tob.
Z pracowni biologicznej domyli si Jzef. Hy, hy. Cakiem jak prawdziwy. A
ty, co bdziesz robi?
Ja, ubrany w firank, bd straszy wewntrz.
Rozeszli si do swoich zada. Obaj kombinatorzy wanie zajli swoje stanowiska, gdy z
pokoju goci rozleg si przeraliwy krzyk, a zaraz po tym hukn strza.
oj, co nie poszo zafrasowa si Jakub i ruszy pdem w stron pokoju.
Gdy nadbieg, jego szef lea nieruchomo na pododze korytarza, a dres sta w drzwiach
pokoju z dymicym jeszcze pistoletem w rce.
Jake mg? krzykn egzorcysta. Zabie, kutasie, czowieka!
Co on robi w rodku nocy, w moim pokoju, ubrany w przecierado? warkn
dresiarz.
To nie przecierado, tylko firanka! Chcia j zawiesi, eby byo mio i przyjemnie,
jak rano wstaniecie, a ty mu bez dania racji kul w brzuch...
Nadbieg Tomasz.
Gdzie ranny? zapyta Jestem doktorem!
Jzef, ktry te nadszed, mia na kocu jzyka, e to on mia by doktorem, ale
powstrzyma si. Tomasz przyklkn koo ciaa szefa i zrcznie wycisn mu na koszul p
tubki keczupu. Semen widocznie dochodzi do siebie, bo nieznacznie puci do niego oko.
On nie yje powiedzia, obracajc ciao tak, aby go mg na wasne oczy
zobaczy wielk krwaw plam.
To... tylko straszak dres straci ca pewno siebie.
Wytumaczysz si w sdzie!
Ja nie chciaem... zy zaczy kapa na dres.
Minimum osiem lat powiedzia Wdrowycz ponuro. I naley ci si... A za sam
dres jeszcze ze dwa lata doo... Z drugiej strony mrugn. Niby wiadkw nie ma...
Aha! ucieszy si go.
Ale... Jzef zrobi palcami gest liczenia pienidzy. Oczywicie nasz biedny

przyjaciel... Przey dwie wojny wiatowe. Razem wiele butelek wysuszylimy. A teraz trzeba go
bdzie zakopa w lesie, jak psa...
Ile? zapyta morderca ochoczo.
Pi tysicy nie jest chyba zbyt wygrowan sum mrukn przyjaciel zmarego.
Nie mog da wam wszystkich moich pienidzy.
Uwaam, e zwaywszy okolicznoci, wszelkie targi s tu nie na miejscu.
Dresiarz popatrzy na ciao, ktre znachor nakry firank i z westchnieniem wydoby z
kieszeni grubany portfel. Pracownicy zanieli ciao szefa do kancelarii. Semen cign z siebie
pobrudzon koszul i zaoy czyst.
Jeste ranny? zapyta Jakub.
Nie, ten pataach spudowa. Swoj drog, to nisko mnie wycenilicie... Pi tysicy...
Trzeba byo zada wicej.
Doliczymy jeszcze rano za pogrzeb umiechn si Tomasz. Tak czy siak, nasza
firma, mona powiedzie, rozkwita. Pidziesit starych milionw za jeden dzie pracy...
Niestety, rankiem okazao si, e pechowi gocie ulotnili si w nocy.
Kurde skwitowa to Semen. Nie bdzie pogrzebu...
A potem wysa swoich wsplnikw po piwo.
*

Jakie dwie godziny pniej Jakub i Jzef zatrzymali wypakowany flaszkami dziecicy
wzek przed budynkiem i wbili zdumione spojrzenie w dwa samochody na niemieckich
numerach, zaparkowane przed wejciem na trawniku.
Wszystko wskazywao na to, e ich waciciele s wewntrz.
Mercedes i nowiutka Toyota zauway Jakub. Ciekawe, ciekawe.
Wida s ju pierwsze ofia... to znaczy, pierwsi gocie zawyrokowa jego kumpel.
Przecie hotel nie jest jeszcze wykoczony.
Obaj pracownicy udali si do kancelarii. Dyrektor, czyli Semen, siedzia za biurkiem i
pogwizdywa radonie.
Jakie instrukcje?

Przyjechali Niemcy. Cztery sztuki. Jeden stary hitlerowiec i jego trzej, chyba, synowie.
Strasznie agresywna hoota. Cay czas dr na mnie mordy. W dodatku po szwabsku, wic nic nie
rozumiem. Chyba co im si nie podobao.
Ja sabo znam niemiecki zastrzeg Jzef.
A ja bardzo sabo mrukn Jakub.
Nie szkodzi. Tomasz troch mwi. Wy dwaj na razie nie pokazujcie im si na oczy
nachyli si i szeptem przekaza szczegowe instrukcje. Obaj staruszkowie pobrali ze skrzyni
bro i wymknli si z hotelu.
Do kancelarii wszed Tomasz. Przez ostatnie dwadziecia minut czyta rozmwki polsko
niemieckie, teraz uzna, e jest gotw. Niemcy bez przerwy dzwonili dzwonkiem i co
wywrzaskiwali.
Co robimy? zapyta Tomasz. Nie lubi Szkopw...
Ja te nie, ale zanim ich spawimy, musz uici naleno za pobyt... Id i zapytaj,
czego do cholery im si zachciewa, a potem zaoferujesz im pomoc medyczn.
A jeli nie bdzie im potrzebna?
aden problem. Po prostu zaprawimy czym obiad i stanie si absolutnie niezbdna.
Na przykad rodek na przeczyszczenie?
Dobry pomys. Naley im si. Ponadto myl, e tak czy siak naley nauczy ich
grzecznoci.
May nocny atak, hmm... weteranw?
Myl, e to wrcz nasz patriotyczny obowizek.
Obaj hotelarze rozemieli si ponuro.
*

Niemcy siedzieli w pokoju i klli metodycznie pod adresem obsugi hotelowej. Wszed
Tomasz.
Dzie dobry powiedzia. Jakie panowie maj yczenia? Mwi z fatalnym
akcentem, ale jako zrozumieli.
Ty winio niemyta! wydar si stary. To ma by hotel? Szyb w oknach nie ma!

Mebli te nie ma! Ponadto chcemy si umy, a wy, brudasy, nie macie tu nawet azienki!
My, nie brudasy sprostowa z godnoci. Rzeka jest dziesi minut drogi std.
Woda w niej nie jest zimna, jak ju czowiek przywyknie...
Bluzgali przez dobr chwil, nic przebierajc w sowach. Gdy skoczyli, mg przystpi
do dalszych rokowa.
Co panowie sobie ycz na obiad?
Macie niedwiedzie miso?
Mamy zega bez zmruenia oczu.
Cztery porcje niedwiedziej apy. Do tego kartofle, saata i piwo.
Jakie choroby? Ja lekarz. A tu i sanatorium.
Ja mam reumatyzm powiedzia byy esesman. Ale tego nie wyleczysz. Proszki
przeciwblowe moesz przepisa?
Do obiad, wy zdrowy. Ja fachowiec od reumatyzm!
Niemiec zdziwi si.
Donerweter powiedzia. Jak wy to leczycie?
Mamy bardzo nowoczesne metody medycyny ludowej wyjani Tomasz. Szybko
i skutecznie, to nasza dewiza...
Niemiec na swoje nieszczcie uwierzy w zapewnienia Tomasza. Ale, jak tu nie wierzy
czowiekowi ubranemu w taki adny, biay fartuch. O tym, e fartuch by nie lekarski, ale
rzenicki, Tomasz nie wspomina. Zreszt i tak nie zna odpowiednich sw...
Poszli razem do gabinetu zabiegowego. Semen oczekiwa swojego pracownika w
korytarzu.
No i czego chc? zapyta, gdy Tomasz i jego pacjent przechodzili obok.
Szyb w oknach, mebli i co zje. Godni, znaczy...
Szyby? Przecie dostali pokj z szybami. No, moe troch s popkane, ale czego to
im si zachciewa... Mebli i tak wicej nie dostan, a do jedzenia?
Piecze z niedwiedziej apy, saat, kartofle i piwo.
Bezczelni. Czy oni naprawd uwaaj, e bd niszczy przyrod, zabija malutkie
misie tylko po to, aby mogli sobie napcha kaduny? Biedne niedwiadki, bkajce si samotnie
po grach... Zreszt, najblisze gry sto kilometrw std...
To, co robimy? Powiedziaem, e bd misie. Moe z zoo w Zamociu

skombinowa?...
Semen machn rk.
No c. Klient nasz pan. Zarnie si pieska, saata ronie, kartofle mamy, Jakub
przywiz skrzynk piwa. Cholera wie, ile wychlaj, zreszt ja te lubi piwo...
Ruszy do kuchni, a konowa-samozwaniec i pechowy pacjent poszli do gabinetu
zabiegowego.
Semen nie zdy jeszcze zarn psa, gdy budynkiem wstrzsn przeraliwy, peen blu
i uraonej godnoci skowyt. Dobiega z gabinetu zabiegowego.
Oj, co Tomasz przesadzi mrukn dyrektor. Owce naley strzyc, ale nie
obdziera ze skry...
Rzuci si do drzwi gabinetu. Modzi Niemcy byli ju na miejscu. Kopali z furi butami.
Drzwi jednak byy, o dziwo, mocne. Tylko futryna obrysowaa si.
Rozwal mi hotel jkn Semen. Ale zaraz spyn na niego spokj. Jak rozwal,
to bd musieli zapaci uspokoi sam siebie.
Skowyt zamieni si w jk.
Elektryczno nie pomoga? usyszeli z wntrza gos znachora. Nie szkodzi.
Mamy jeszcze ludowe metody. Ja tam Szwabw nie lubi, ale jak obiecaem, to dotrzymam
sowa.
Synowie kopali w drzwi z coraz wikszym zapaem. Wreszcie drzwi pady. Modzi
wpadli do wntrza. Oczom ich ukaza si zabawny i pouczajcy widok. Staruszek lea
przywizany do stou, za konowa smaga go po plecach i poladkach wiechciem pokrzyw.
Jak sobie przypomn t wini Hitlera, to a mam ochot przeprowadzi
dwutygodniow kuracj mrucza sam do siebie.
Stary znowu zawy. Synowie rzucili si bi doktora. Semen doszed do wniosku, e
najwyszy czas interweniowa. Wystrzeli z rewolweru w sufit. Huk podziaa na goci jak kube
zimnej wody. Emocje opady.
Jak wam si nie podobaj nasze zabiegi lecznicze... zacz Tomasz.
Wynosimy si std! zawy stary Niemiec. Do tego. Jeszcze tu wrcimy... z
Wehrmachtem!
Oblicze Semena rozjani umiech. Zrozumia prawie wszystko.
aujemy, ale to wolny kraj, nie bdziemy wic panw zatrzymywali. Rozumiecie

jednak, e naley uici rachunek.


Jaki znowu rachunek? wciekli si gocie, gdy Tomasz przetumaczy im jego
sowa.
Staruszek nie przestawa si promiennie umiecha. I cigle trzyma w doni rewolwer.
Pobyt w hotelu dwa tysice zotych za dob.
Jestemy tu od godziny!
Za kad rozpoczt dob ucili. Ponadto koszta zabiegw lekarskich jeszcze
tysic.
Co?! wciek si byy pacjent. Za tego znachora, konowaa, morderc?
Prd sto zotych, pokrzywy sto. Robocizna trzysta. I jeszcze piset na podatki, w
ramach dostosowywania naszej medycyny do norm Unii Europejskiej. Ponadto opaty
parkingowe, piset za samochd, czyli jeszcze tysic. Do tego obiad.
Przecie nie jedlimy! wciek si ktry.
Ale zaczlimy ju szykowa. Zmarnuje si, a niedwiedzie nie rosn na drzewach.
Tak, wic w sumie jestecie nam winni...
Nic nie bd paci! wrzasn Niemiec.
Co szczkno metalicznie w rewolwerze.
Jestem spokojnym, pokojowo nastawionym czowiekiem powiedzia Semen
(Tomasz cay czas dzielnie tumaczy). Ale gdy wychodziem z zakadu dla umysowo
chorych, lekarze ostrzegali mnie, abym unika stresw. A ja nie mog unika stresw. Za kadym
razem, jak sobie przypomn przygody z partyzantki...
Stary Niemiec przypomnia sobie cikie walki, toczone w pobliskich grach z czonkami
polskiej i ukraiskiej partyzantki i zadra. Zapacili wszystko i wynieli si w diaby.
adne wozy westchn Tomasz, gdy znikli za zakrtem.
Nie wszystko stracone uspokoi go Semen.
A potem wyj z kieszeni rakietnic i wystrzeli zielon rac. Kilka kilometrw dalej
Jakub Wdrowycz i Jzef Paczenko przecignli w poprzek drogi dwiecie kilogramw drutu
kolczastego, odczepionego z potu byego pegeeru. Oba samochody musiay si zatrzyma.
Zagraniczni turyci wysiedli. Wwczas obaj panowie wyonili si z krzakw. Mieli na sobie
kurtki z owczej skry, wywrcone sierci na wierzch, co przyjemnie kontrastowao z ciemnymi
okularami i kapeluszami borsalino. Wygldali jak skrzyowanie Janosika z gangsterem z

Chicago, z lat trzydziestych. Do tego mieli pepesze wiszce na konopnych sznurkach. Stary
Niemiec na ten widok poczu przypyw wspomnie... Wtedy pod Stalingradem Hans podnis z
ziemi porzucon pepeszk i sprbowa wystrzeli. Odrzut okrci go dookoa osi... Wielu
dzielnych chopakw pado na ziemi, skoszonych t seri. A na koniec zgin te i Hans...
Pepesza rozerwaa mu si w rkach... A tu byy a dwie.
Jestemy rozbjnikami powiedzia Jzef, tak dla porzdku. Waciwie nie byo to
potrzebne, napadnici sami si ju tego domylali.
Ile? zapyta zgaszonym gosem ktry.
Wszystko.
Jak to wszystko?
Jestemy ubogimi emerytami wyjani Jakub bardzo amanym niemieckim.
Wszystko nam si przyda.
Po dugich targach pozwolili Niemcom zatrzyma slipki, ale bez gumek.
*

Jakie p godziny pniej, koo przystanku PKS, stan zdobyty na Niemcach mercedes z
wymalowanym na burcie napisem Taxi. Wewntrz siedzia Tomasz, tylko on mia prawo
jazdy, i jak przystao na takswkarza, czyta gazet. Pierwsza ofiara pojawia si do szybko.
Dobrze zbudowany facet w garniturze z teczk w rku.
Macie tu gdzie niedaleko nowo otwarty hotel? zagadn.
Ano, jest tu co takiego umiechn si Tomasz.
Wic zawie mnie do hotelu poleci przybysz, sadowic si w aucie.
Do paacu z przystanku nie byo daleko. Niecae trzysta metrw.
Ile si naley? zapyta, sigajc po portfel.
Wyobrania Tomasza, podbudowana ostatnimi wypadkami, pracowaa wyjtkowo
szybko.
Piset zotych paln.
Facet obrzuci go fachowym spojrzeniem.

Jako

przedstawiciel urzdu

skarbowego

widz tu pewne,

nazwijmy to,

niedocignicia... powiedzia, cedzc sowa. Na przykad brakuje w tej takswce


taksometru. A poza tym powiniene mie kas fiskaln, bo jak wystawisz rachunek? A tak w
ogle, to chtnie rzucibym okiem na twoj licencj.
Tomasz przez sekund szuka rozpaczliwie wyjcia z sytuacji.
Niczego takiego nie potrzebuj powiedzia z godnoci. Ja jestem szara strefa.
Wobec tego czuj si zwolniony z pacenia owiadczy urzdnik.
Wolna wola. Licz do trzech warkn takswkarz. Ale od razu powiem, e taximafia nie puszcza takich klientw ywych...
W otwartej skrytce na rkawiczki ponuro zabysa lufa rewolweru. Obok lea jeszcze
granat. Pasaer zblad i zapaci, ile si naleao. Takswka odjechaa.
Dyrektor Semen sta przed budynkiem.
Widz, e i pana oskubaa miejscowa taxi-mafia zauway z udawanym smutkiem.
Urzdnik zdy si otrzsn.
Uch, jak go dorw...
Co pan! Wykocz pana, jak wielu ju w tej okolicy stary kozak gestem rki
pokaza poletko, zastawione gsto prostymi krzyami z desek.
Co to jest?
Czasami porzucaj zwoki na drodze albo w lesie. Naszym chrzecijaskim
obowizkiem jest grzebanie tych, ktrych nie udaje si zidentyfikowa.
Dlaczego si nie daje?
Mafia czsto obcina gowy. Gotuj je potem, a odpadnie miso i sprzedaj studentom
medycyny albo satanistom. Niektre tortury, jak na przykad przypalanie, te mog znieksztaci
twarz tak, e staje si nierozpoznawalna.
ga oczywicie. Krzye na polu byy pozostaociami rusztowania, na ktrym ubiegego
roku kto hodowa fasolk. Spora odlego i brak rozpitych drutw utrudniay waciw
identyfikacj zjawiska.
Ach tak...
yczy pan sobie pokj z widokiem na gry?
Tu znowu lekko przesadzi. Poronite lasem pagrki, jako ywo, gr nie przypominay.
Nie. Nie zamierzam tu nocowa.
To moe co do zjedzenia?

Nie.
Mamy te rne napoje...
Semen zacz si dziwi. Go by jaki podejrzany.
Ja tu przyjechaem w zupenie innej sprawie. Jestem przedstawicielem urzdu
skarbowego. Wpyn wanie donos, e prowadzicie tu panowie dziaalno gospodarcz i
cigniecie z tego gigantyczne zyski. Tymczasem w naszych aktach brak informacji o
zarejestrowaniu pana firmy. Co wicej, inspektorat ZUS poinformowa nas, e firma ta nie
odprowadza nalenych skadek... Oczywicie, bdziemy musieli naoy grzywn, a jeli to nie
pomoe, grozi wam take odsiadka. Moemy rwnie zaj budynek. Nawiasem mwic, ten
paac to prawdopodobnie samowola budowlana, bo w aktach mamy wpis, e na tym wzgrzu
znajdowa si zamek. Sdz, e ten obiekt trzeba bdzie wyburzy...
Semen spokojnie wycign z kieszeni granat i podsun urzdnikowi pod nos.
Spierdalaj, pachoku powiedzia prawie czule. A prijti tu jeszczo raz, kak ja
tiebia ue proklataja!
Inspektor zamar w p sowa i ciko apic powietrze, patrzy na cytrynk. Semen
spokojnie docisn yk i wycign zawleczk.
Licz do dwu powiedzia. Raz...
Wrg rzuci si do ucieczki i po chwili znikn za zakrtem. Nie zdoa zwia daleko.
Koo drogi znajdowaa si kpa krzakw, przy mijaniu ktrej spotka trzech zamaskowanych
drabw. Draby mieli w rkach pepesze.
To jest napad poinformowa go Jakub. Dawaj portfel!
Ty draniu powiedzia drugi z napastnikw, ktrym by oczywicie Jzef. Na
polecenie bezlitosnego systemu fiskalnego, sterowanego przez wiadome zachodnie agentury,
upie nasz nard, wysysae krew tej ziemi i z tego ludu. Ale my, Komunistyczna Partia
Naladowcw Janosika, nie dopucimy do tego, aby tacy jak ty, pachokowie imperializmu
wszecheuropejskiego, niszczyli nasze spoeczestwo! Dopki my istniejemy, w tych stronach zo
nie zatriumfuje!
Za swoje zbrodnie przeciw klasie robotniczo-chopsko-kapitalistycznej zostae
skazany na mier! powiedzia Jakub.
Schwytany przypomnia sobie poletko krzyy. Zblad. Paczenko wydoby zza pazuchy
zwj linki alpinistycznej z naszykowan ptl. Inspektor wyrwa si i krzyczc, pobieg w d.

Nie gonili go cignli maski.


Cholera, auj, e dopiero na staro postanowiem wreszcie pojecha na wakacje
westchn Wdrowycz. Ile fajnych przygd mnie omino...
Jzef parskn miechem.
Urzdnik by ju daleko, ale usyszawszy ten wybuch wesooci, jeszcze bardziej
zwikszy tempo ucieczki.
To nie dla mnie robota mrucza sam do siebie. Jeli wyjd z tego ywy, to rzuc
w diaby to zajcie i zostan listonoszem.
*

Ze zdobyczn fors Jakub i Jzef udali si do pobliskiej knajpy. Tymczasem, jakie p


godziny pniej, pojawili si nowi gocie. Byo ich trzynastu i byli ubrani na czarno. Na
ubraniach naszyte mieli tajemnicze symbole. W doniach trzymali walizki ozdobione srebrnymi
okuciami.
Hy, masoni stwierdzi Semen, obserwujcy ich nadejcie przez okno.
Pomyli si. To nie byli masoni...
Witam panw zagai, wychodzc im na spotkanie. Czego panowie sobie ycz?
Z bliska okazao si, e domniemani masoni maj brody przycite w szpic. W ich oczach
byo co, co bardzo mu si nie spodobao.
Jestemy przeladowan mniejszoci religijn owiadczy ten z najbardziej
spiczast brod.
Wszyscy przeladowani znajd tu schronienie Semen umiechn si do swoich
myli.
Jestemy satanistami wyjani inny czonek sekty.
Semen zmarszczy czoo i przeszuka swoj pami. Nie znalaz tam nic na ten temat, ale
nie przej si tym specjalnie. Ostatecznie od dawna podejrzewa, e ma skleroz.
I co z tego? zapyta ostronie.
Satanici umiechnli si szeroko.
Ile to bdzie kosztowao? zapyta przywdca.

Za ca grup? Myl, e tysic dziennie. Posiki extra.


Moemy zosta miesic?
Ile zapacicie, tyle zostaniecie Semen wzruszy ramionami, ale umiechn si do
swoich myli.
Miesic tu posiedz i bd pacili... Moe nawet opaci si dla nich uruchomi w hotelu
ma bimbrowni?
Czy jest tu miejsce, w ktrym bdziemy mogli skada ofiary? zapyta inny czonek
sekty.
Semen zdziwi si. Nie do, e zaakceptowali cen, to jeszcze chc co dorzuci?
Ofiary wrzucajcie do puszki wyjani.
Czy pod hotelem s piwnice? zapyta przywdca.
Oczywicie.
Wobec tego je take bierzemy.
Satanici szybko rozlokowali si w hotelu. Niebawem z knajpy nadeszli Jakub i Jzef.
Deczko si zataczali, ale szo im si bardzo przyjemnie.
O, gocie s? zdziwi si Jakub, potykajc si w holu o czarn walizk z
namalowanym pentagramem.
Weszli do kancelarii, gdzie Semen wanie suszy flaszk pryty.
Gocie? zagadn Jakub.
Aha, przemili ludzie, trzynastu... Powiedzieli, e s satanistami wyjani stary
kozak. Inynierowie czy co, adnie ubrani, w czarne paszcze...
Satanici powtrzy Jakub w zadumie. Co mi to mwi...
Nagle paln si w gow.
Satanici! wykrzykn. Czciciele diaba.
Nie gadaj gupot ofukn go Jzef. Nikt nie jest chyba na tyle gupi, eby a tak
si pomyli. Modli si do...
Oni tak robi. I jeszcze zarzynaj ludzi na ofiary...
Wspominali co o ofiarach mrukn Semen. Wic im wystawiem w holu
skarbonk...
Stary, a gupi westchn Jakub.
Mam prawo. Skoczyem ju sto lat... To, co wygonimy ich? Tylko jak? Maj nad

nami czterokrotn przewag liczebn...


Nalemy na nich bojwk ZChN! zaproponowa Jzef.
Wdrowycz zamyli si gboko.
Mam pewn koncepcj.
Myla jeszcze przez duszy czas, a potem zszed do lochw pod paacem. Piwnica, w
ktrej siedzieli czciciele diaba, posiadaa masywne drzwi, zaopatrzone od zewntrz w potn
zasuw. Nie namylajc si duo, zasun skobel, a potem przynis troch cegie i wiaderko
zaprawy, po czym zabra si za murowanie. Na tym wanie przydybali go wsplnicy.
Co ty, u diaba, robisz? zapyta Semen.
Sam zgadnij.
Chcesz ich ywcem pogrzeba?
Co tak jakby. Z kancelarii prowadzi do piwnicy klapa. Bdziemy im wrzuca arcie,
oczywicie za obopln korzyci. adnych ludzi tam nie bd mogli mczy, wic niech sobie
siedz. Co najwyej powyrzynaj si nawzajem.
A jeli bd problemy?
Napucimy im gazu zawicego albo zalejemy wod.
Bo ja wiem?...
Do tego bdziemy mieli atrakcj turystyczn. Zoo w podziemiach z ciekawymi
eksponatami.
Moe to i niegupi pomys.
W holu staa cz bagay. Obaj pracownicy firmy przeszukali je starannie, w celu
zbadania, czy nie zawieraj niebezpiecznych przedmiotw. W walizach i plecakach znaleziono
osiem niebezpiecznych portfeli, zawierajcych okoo dwu tysicy zotych oraz trzy niebezpieczne
zegarki. Zostay oczywicie skonfiskowane. Jakub dugo walczy z pokus przywaszczenia sobie
fioletowych spodni i czarnej skrzanej kurtki, ale wreszcie zrezygnowa. Za to pikny miecz,
pokryty wygrawerowanymi rysunkami, zabra do krojenia chleba.
T cz bagau, ktra nie stanowia zagroenia, upchnito w piwnicy obok. Mina
jeszcze godzina, zanim uwizieni zrozumieli swoj sytuacj. Z podziemia dobiegy kltwy, wycia
i buchny kby paskudnego dymu mierdzcego siark. Opary bez trudu przenikny przez
klap i zatruy powietrze w kancelarii.
Cholera zauway, prawie duszc si dyrektor Zhajcuj mi interes!

Spokojnie. Dugo tego nie wytrzymaj. Tam na dole stenie musi by wielokrotnie
silniejsze! uspokoi go Jakub.
A moe oni przyzwyczajeni do siarki? zaduma si Jzef.
Istotnie, kby dymu wkrtce zrzedy. Okoo czwartej po poudniu Semen czuwa wanie
nad bezpieczestwem chronionego obiektu, co przejawiao si tak, e siedzia na dachu i
wypatrywa kolejne ofiary, gdy niespodziewanie spostrzeg du grup ludzi, zmierzajc prosto
w stron jego interesu.
Oj powiedzia sam do siebie i pobieg ostrzec wsplnikw.
Jakub siedzia sobie w kancelarii i pracowa, to znaczy ozdabia strony ksiki
przychodw i rozchodw rysunkami zajczkw.
Co si stao? zapyta, widzc wzburzenie swojego szefa.
Gocie!
Ju id.
Smerfy!
Smerfw nie ma. Za duo skosztowae bimbru, e ci si zwiduj mae, niebieskie
ludziki?
Gliny!
Ach, rozumiem. Ilu?
Wszyscy!
To znaczy?
Dwa radiowozy i jeszcze ze czterech pieszo.
Tylko spokojnie powiedzia egzorcysta, idc w stron drzwi wejciowych. Moe
przyjechali co zje. Albo zanocowa. Gliny te ludzie.
Naraz spostrzeg, e przyjaciel gdzie znikn. Wzruszy ramionami. Czego tu si ba?
Policja nigdy nie aresztuje niewinnego. Wyszed spokojnie przed budynek. Policjanci otaczali
wejcie, celujc w jego stron z pistoletw zwykych i maszynowych. Wdrowycz mia ju
wczeniej liczne kontakty ze subami mundurowymi i teraz doszed do wniosku, e to takie
skrzywienie zawodowe. Nerwowe chopaki, to i do hotelu id z broni i w mundurach.
Witam licznie zgromadzonych przedstawicieli organw cigania zagai. Nasz
hotel oferuje luksusowe pokoje z widokiem na okoliczne wzgrza. Nasza kuchnia synie na ca
okolic... Mamy te pikn sal konferencyjn, wprost wymarzon do prowadzenia konferencji

na temat zwalczania przestpczoci w naszym piknym powiecie...


W tym momencie spostrzeg, e koo jednego z radiowozw stoj czterej Niemcy i
inspektor nasany z urzdu skarbowego.
Pryta ulotnia si z jego mzgu i teraz wydao si nagle, e zapraszanie policjantw do
zatrzymania si w hotelu nie byo szczeglnie dobrym pomysem.
*

Imi i nazwisko rzuci pytanie kapitan Wilkowski.


Jakub siedzia na krzele w pokoju przesucha komendy w Uhaniach i czu si podle.
Wsplnicy gdzie zwiali. Byli klienci bezczelnie oskaryli go o ca mas rozmaitych
przestpstw. W dodatku policja daa mu may omot. Waciwie to mieli troch racji, bo
protestowa energicznie, gdy dokonywali aresztowania, na skutek czego jeden z radiowozw
straci przedni szyb, a drugi mia wgniecione drzwiczki, jeden z funkcjonariuszy sta si
podobny do psa Reksia z dobranocki (Jakub podbi mu oko), za drugi do misia Uszatka (jedno
ucho zupenie mu oklapo po Jakubowym ciosie) no, ale tak to ju bywa.
Imi i nazwisko powtrzy kapitan.
Poniewa Jakub nie by na tyle gupi, aby nosi przy sobie jakiekolwiek dokumenty,
policja miaa pewne problemy identyfikacyjne. Postanowi jeszcze bardziej im utrudni ycie.
Jestem Jan Kowalski zega.
Czy wiecie, obywatelu, za co zostalicie aresztowani?
Nie mam pojcia.
Kapitan popatrzy mu w oczy. Bkitne, wodniste oczy egzorcysty przypominay
porcelanowe kulki. Spojrzenie aresztanta byo tak czyste i niewinne, e a si zmiesza. Jednak
wszyscy wiadkowie rozpoznali go podczas konfrontacji. Kapitan westchn.
Prosz zgadn.
Jakub zamyli si. Ktre z rozlicznych przestpstw, jakie popeni w swoim yciu,
zasugiwao na tak surow kar?
Kusownictwo?
Nie. Prosz zgadywa dalej.

Przemyt?
Przemyt, czego?
Niczego nie przemycaem? Ja tylko sprawdzam moliwoci.
Za przemyt te. Zgadujesz dalej?
Poddaj si.
Jeste aresztowany pod zarzutami: wyudze majtkowych i rabunku z broni w rku.
Jeli jednak zgodzisz si wsppracowa z organami cigania, postaramy si wpyn na sd, aby
nie orzeka najwyszego wymiaru kary, przewidzianego za te przestpstwa. Zamiast osiem lat,
posiedzisz maksymalnie pi...
W tej chwili wszed drugi gliniarz. Nis wydruk z komputera.
Mamy tu akta tego Kowalskiego powiedzia. Niezy ptaszek, trzydzieci
wyrokw...
Egzorcysta uwiadomi sobie ze zdumieniem, e gdzie w Polsce grasuje jaki Jan
Kowalski, ktry w dodatku narozrabia wicej ni on. A to mu si nie spodobao.
Poddaj si powiedzia ze znueniem. Jestem Jakub Wdrowycz. Chc
odpowiada tylko za moje winy...
Prosz sobie nie artowa! hukn kapitan.
Pragn odpowiada przed sdem za popenione przez siebie przestpstwa, a nie chc
odpowiada za czyny popenione przez jakiego wymylonego Kowalskiego! wrzasn
rozpaczliwie Jakub.
Policjant westchn ciko.
Zaczniemy jeszcze raz powiedzia agodnie. Prosz odpowiada zgodnie z
prawd.
Dobrze.
Czy jest pan wacicielem fabryki proszku do prania, tej w Sochaczewie, gdzie
robilicie amfetamin?
Nie.
Czy jest pan wacicielem fabryki tapety w Otwocku? Tej fabryki, gdzie drukowalicie
faszywe dolary...
Nie.
Czy jest pan czonkiem organizacji terrorystycznej Zieloni Mciciele?

Nie.
Panie Kowalski. Obieca pan mwi prawd! To, co pan wygaduje, to najgupszy
sposb obrony...
Nie jestem Kowalski! zawy Jakub, rzucajc si na ledczego.
Troch mia pecha, bowiem po drodze potkn si o kabel i rbn czoem o kant biurka.
Mino wiele minut, zanim udao si go docuci. Posadzono go na krzele.
Zaczniemy jeszcze raz kapitan Wilkowski by wcieleniem nieskoczonej
cierpliwoci. Zgoda?
Tak.
Imi i nazwisko?
Nie pamitam.
Tym razem mwi prawd. Uderzenie o kant mebla na krtko odebrao mu pami.
Jan Kowalski. Prawda?
Sowa kapitana byy jak balsam dla zamroczonego umysu aresztanta.
Skoro tak pan twierdzi, to chyba tak umiechn si egzorcysta. Policja chyba
nie kamie...
Czy naley pan do organizacji terrorystycznych, zmierzajcych do obalenia si
obecnego ustroju naszej ojczyzny?
Jakub zamyli si. Terror. Co mu chodzio po gowie. Zna to sowo.
Tak powiedzia z umiechem i gliniarz te si do niego umiechn.
To wyznanie przynioso mu ulg. By teraz wicie przekonany, e jest terroryst.
Jakie funkcje pan w nich peni?
To pytanie przysporzyo Jakubowi kopotu. Nie by pewien. W jego umyle kotoway si
rne oderwane rzeczowniki, ale tylko jeden pasowa.
Jestem tam egzorcyst.
Policjant zignorowa kolejny, jak mniema, wygup aresztanta.
Ile ich jest? Jakie maj nazwy?
Ponownie wysili

pami.

Do

gowy przychodziy

mu

jednak tylko

jakie

niesprecyzowane zbitki sw. Wyobrania podsuna mu wizj regaw z ksikami. Ale byo to
wspomnienie z czasw, gdy bdc w podstawwce, spdzi ca noc zamknity omykowo w
bibliotece. Wszystko mu si pltao.

Nie pamitam.
Na dzisiaj starczy.
Odprowadzono go do celi. Zwali si na ko i zapad w sen. Obudzi si w porze kolacji.
Pami wrcia mu. Pozosta tylko bl gowy. Do celi wszed praktykant z kolacj. Jakub
obrzuci go uwanym spojrzeniem. Praktykant nie wyglda na ideowca.
Chcesz sobie troch dorobi? zapyta.
Prba korumpowania policji powioda si.
W jaki sposb? praktykant pokn haczyk.
Dam pi starych milionw, znaczy piset zotych za klucz od tych drzwi.
To bdzie trudne.
Tysic?
Ja bardzo chtnie, tyle tylko, e tu nie ma zamka, tylko zasuwa.
Wyszed, zanim Jakub wpad na jaki pomys. Najpierw dugo kl, a potem zacz
przeszukiwa kieszenie. Kieszenie zawieray wszystko to, co mia w nich w chwili aresztowania.
Widocznie wcale nie zosta zrewidowany. Sprawdzono jedynie, czy ma przy sobie bro. W tylnej
znalaz pilnik lusarki typu iglak, ktrego uywa czasem do ostrzenia paznokci. Popatrzy w
zamyleniu na krat w oknie, a potem zacz j piowa. O jedenastej w nocy ostami prt podda
si.
No, to do dziea szepn sam do siebie i wyskoczy oknem.
Znalaz si na cichej, spokojnej uliczce, na tyach komisariatu.
Jestem wolny! krzykn na cae gardo.
Syrena radiowozu rykna mu tu za plecami. Jakub z wraenia upuci trzyman w rce
krat i rzuci si do panicznej ucieczki.
*

Wsplnicy Jakuba obserwowali z krzakw jego aresztowanie.


Cholera zakl Semen. Stary, a gupi i teraz go zwinli...
Myl, e trzeba go po prostu na chama odbi zaproponowa Tomasz. Zanim nas
sypnie. To nie moe tak by, e czowiek pojecha na wczasy i go zwijaj...

Pomys znakomity zauway Semen. Tyle tylko, e bardzo trudny do


zrealizowania. Co ty na to?
Jzef zamyli si. Niewtpliwie w przeszoci musiay zdarzy si udane prby odbicia
winiw, ale nie zna adnych przykadw. Prawd mwic, jego nieznajomo takowych
wynikaa z faktu, e czytanie ksiek nigdy nie byo jego mocn stron.
Myl powiedzia e trzeba by obejrze na wideo jaki film, z ktrego
moglibymy czerpa dobre pomysy podczas akcji.
Nie mamy wideo zauway stary kozak.
To nie problem. Ja mam pochwali si Tomasz. Sony. Od syna dostaem, jak z
Ameryki wrci.
A masz jaki film?
Mam jeden o wizieniu dla kobiet. Fajne babki z wielkimi cyckami rykaj si ze
stranikami. Ale ten si nie przyda. One nie uciekaj...
Panowie, wrmy do tematu poprosi Semen. Jak sdzicie, gdzie go trzymaj?
Na posterunku w Uhaniach, oczywicie mrukn Tomasz. Widziaem z
takswki, jak go tam wlekli. A potem reszta radiowozw pojechaa gdzie.
Ilu tam jest policjantw?
Duo.
A konkretnie? Dziesiciu? Pitnastu?
Ze szeciu. Co najmniej.
A moe by odwrci ich uwag? zaproponowa Jzef.
W tym momencie analityczny, sklerotyczny umys Semena przeszya byskawica. Dozna
olnienia. Nachyli si i zacz wyjania szczegy swojego planu.
Operacja odbicia Jakuba Wdrowycza rozwijaa si pomylnie. Okoo dziesitej przez
Uhanie przejechaa dziwna kolumna pojazdw. Na jej przedzie jecha mercedes takswka. Za
nim jechaa nowiutka toyota, cignc za sob na lince holowniczej barakowz, z ktrego buchaa
w niebo pie masowa. Barakowz hotelarze ukradli z budowy w Hrubieszowie. Ukradli razem z
budowlacami. Zaoga barakowozu dostaa kanister bimbru i teraz bya na najlepszej drodze do
cakowitego zalania. Barakowz zatrzyma si przed szko. Jzef wygoni budowlacw ze
rodka. Wyazili troch opornie, musia par razy uy siy. Wreszcie udao mu si ustawi roboli
w rzdku.

Oto wasze nowe miejsce pracy wskaza gestem budynek szkoy podstawowej.
Ale to ju zrobione zauway ktry.
Nic nie szkodzi. Wasza praca polegaa bdzie na rozwaleniu tego w drzazgi.
Budowlacy poskrobali si brudnymi apami po przetuszczonych czuprynach.
Co to drzazga? zapyta ktry.
Rozwalcie to po prostu na kawaki. Stawiamy tu skrzynk smacznej wdeczki. Jak si
szybko uwiniecie, to si szybko napijecie. A rano przyjdzie tu kto z kierownictwa i da wam
dolewk. No, to do roboty.
Robotnicy zapali za kilofy i zaczli ku ciany. Robili przy tym duo haasu. Z
okolicznych domw wybiegli mieszkacy.
Dlaczego rozwalaj szko? zapyta Jzefa jaki dzieciak.
Cicia w budecie owiaty spowodoway, e zamykamy wszystkie szkoy i to na
zawsze.
To znaczy, e mamy wakacje, dopki nie doroniemy? upewni si drugi dzieciak.
No pewnie! Pomcie robotnikom.
Banda ofiar systemu powszechnej edukacji wczya si ochoczo do dziea.
Robotne dzieciaki zauway Jzef z melancholi. Do nauki pewnie nigdy si tak
nie przykaday.
Sdzisz, e to wystarczy, by odwrci uwag? zapyta z niepokojem Tomasz.
Myl, e tak.
Jaki dzieciak podbieg do nich z pochodni w rce.
Ma pan ogie?
Paczenko poda mu zapalniczk.
Spalilimy za sob wszystkie mosty rzuci filozoficznie.
Nawet koci zostay rzucone doda wesoo Semen, obserwujc, jak szkielet,
wywalony przez okno z sali biologicznej, rozbija si o ziemi.
Panowie, czas na nas Tomasz uci ich rozwaania. Czas istotnie by ju najwyszy.
W oddali sycha byo wycia syren kilku radiowozw. Wycia nasilay si, co mogo oznacza, e
ich rdo zblia si.
Godzina X plus jakie pitnacie minut powiedzia Jzef, patrzc na zegarek.
Wsiedli do samochodw i ruszyli. Minli po drodze radiowz spieszcy pod szko i

zatrzymali si przed posterunkiem. Komisariat wydawa si wymary. Brama na podwrze bya


otwarta.
Zaczekajcie Semen powstrzyma gestem wsplnikw, ktrzy wanie zamierzali
zaatakowa. Nie mona tak na chama gwnym wejciem.
Dlaczego nie?
Troch ich tam musiao zosta. Rozgromi nas. Trzeba uy jakiego fortelu.
Uwierzyli mu. Ostatecznie tylko on mia wyksztacenie wojskowe, co prawda zdobyte
jeszcze za cara, ale lepsze takie ni adne. Wzrok kozaka przelizn si po murach.
Chyba mam wskaza do brudne drzwi na lewo od bramy. To pewnie wejcie
zapasowe. Tdy dostaniemy si do rodka!
No, to do dziea, bo czas ucieka ponagli go Tomasz.
Musimy liczy si z oporem wroga i by gotowi ponie niezbdne ofiary
powiedzia z namaszczeniem Jzef, unoszc pepesz. Niech yje wolno!
Stan przed drzwiami i wygarn w ich stron dug seri. Nawet trafi. W drzwiach
powstay liczne otwory. Wyczerpawszy poow zawartoci magazynka, przerwa ostrza i rzuci
si do ataku. Waln w drzwi ramieniem, chcc je wyway, ale niestety, mimo i byy mocno
podziurawione, nie podday si.
Moe otwieraj si na zewntrz? Semen doszed do wniosku, e jako szef powinien
udzieli dobrej rady.
Paczenko natychmiast to sprawdzi. Szarpn potnie. Drzwi nie byy nawet zamknite,
tote odrzucio go do tyu. Zerwa si i z rozognion pepesz w rce run w gb ciemnego i
wskiego korytarza. Pociski poodbijay tynk ze cian.
Jego kumple chcieli pobiec za nim, ale tak si pechowo zoyo, e pozostali na
posterunku funkcjonariusze wybiegli wanie przez gwn bram, zwabieni wrzaskami i
strzaami. Gangsterzy wskoczyli do samochodw i oddalili si w popiechu.
Korytarz zakrca, wic dzielny bojownik te zakrci i wwczas stwierdzi, e to chyba
jego pechowy dzie, bowiem spostrzeg dwie rzeczy. Po pierwsze, ku swojemu zdziwieniu
przekona si, e kumple nie podyli za nim, po drugie zauway, e korytarz koczy si lepo, a
dokadniej dolnym wylotem zsypu. Zawy i w ekstazie zacz strzela do kubw na mieci.
Tymczasem dzielni funkcjonariusze zaryglowali drzwi, przez ktre wpad do rodka.
Co tu si dzieje? zapyta kapitan Wilkowski, ktry powrci wanie z dziwnej

akcji, polegajcej na rozproszeniu dzikiego tumu, ktry z bliej niewyjanionych przyczyn


zacz w rodku nocy rozwala szko.
Wariat z karabinem ostrzeliwuje si ze mietnika wyjani mu usunie jaki
szeregowiec.
No to rozbrjcie go i zapudujcie.
Nie ma jak podej. Strzela, ludzie pogin...
Po to wanie bierzemy dodatek za niebezpieczn sub, eby poginli mrukn
Wilkowski.
Westchn ciko. Wbieg na posterunek i wdrapawszy si na drugie pitro, wrzuci w
czelu zsypu granat gazowy. Gdy strzelanina ustaa, dwaj policjanci weszli w maskach
przeciwgazowych do wntrza mietnika i wycignli zemdlonego terroryst.
*

Klika minut wczeniej i kilkaset metrw dalej Jakub nawiewa przed radiowozem.
Samochd niemal najeda mu na pity. Naraz uciekinier spostrzeg po swojej lewej stronie
niski, kamienny murek. Spry si i udao mu si go przeskoczy. Wbieg na cmentarz.
Policjanci wysiedli z radiowozu i na piechot cigali go dalej. Uciekinier skaka z nagrobka na
nagrobek, ale jego biaa koszula stanowia dla cigajcych wyrany drogowskaz.
Stj, zaraz ci capniemy!
Jak si nie macie za co apa, to si zapcie za ptaszka! odgryz si.
Nie mogli cierpie takiej strasznej zniewagi. Zaczli strzela. Nawet trafili. Kamienny
anio dosta kul prosto w serce. Drugi straci praw do. Trzeci pocisk urwa drzemicemu w
krzakach kotu ogon. Jakub przesadzi kolejny mur i znalaz si na ulicy.
*

Policjanci zaprzestali strzelania. Teraz nie mg ju im uciec. Zbieg te to wiedzia. I


nagle sta si cud. Ulic przejecha mercedes na ukraiskich numerach. Egzorcysta rzuci si za

nim.
Postoj! Pomiuj!
Samochd zatrzyma si. Tylne drzwiczki otworzyy si na moment. Uciekinier wskoczy
i pojazd ruszy ostro do przodu. Po chwili policjanci byli tylko wspomnieniem. Nasz bohater
odwrci si, aby zobaczy, komu zawdzicza ocalenie, a przy okazji podzikowa. W
mercedesie siedzieli trzej ukraiscy biznesmeni. wiato ulicznych latarni wydobywao z
pmroku szczegy. wieciy odblaskowe, biae paski na spodniach od dresu, z cienia
wyskakiway mniej zmitolone paszczyzny skrzanych kurtek. Czasem promie liza nagi,
uminiony tors widoczny tam, gdzie kurtki byy rozchestane. Srebrne suwaki i guziki rzucay
miniaturowe zajczki na poplamion tapicerk. Znad czarnych lakierkw byskay olepiajco
biae skarpetki. Bro nie poyskiwaa. Lufy oksydowane byy na czarno. Jeden z nich wyj z
kieszeni portret pamiciowy i porwnywa przez chwil z obliczem pechowego gocia.
Eto on! powiedzia.
Jakub poczu si odrobin niepewnie.
*

Imi i nazwisko? zapyta kapitan, gdy aresztanta doprowadzono na przesuchanie.


Tomasz zamyli si na chwil. Nie mia przy sobie adnych dokumentw...
Jan Kowalski jestem rzuci pierwsze nazwisko, ktre przyszo mu do gowy.
Reakcja ledczego zaskoczya go.
Kamiecie, obywatelu. Imi i nazwisko?
Jestem Jan Kowalski postanowi i w zaparte.
Tak? Zaraz ci, robaczku, wyjanimy. Przyprowadcie tu tego Jana Kowalskiego,
ktrego zapalimy rano.
Jeden z szeregowcw wyszed wypeni rozkaz. Wrci po chwili. Wyglda na nieco
zdenerwowanego.
Obywatelu kapitanie...!
Co si stao?
Cela jest pusta, a w oknie nie ma kraty!

Uciek wydedukowa Wilkowski. Szkoda. Ju go zamaem. Do rana wszystko


by wypiewa.
Tomasz od razu poczu si pewniej.
Ten w tamtej celi to by Kowalski? upewni si.
Tak.
Sam pan widzi, kapitanie. Ja jestem tu, a nie w tamtej celi, bo tamten tam nie jest.
To znaczy?
Jest tylko jeden prawdziwy Jan Kowalski, to znaczy ja dumnie uderzy si w pier.
Wilkowski troch zgupia, ale nie da tego po sobie pozna.
Niewane. Jeste aresztowany. Masz prawo do adwokata...
Wiem. Wszystko, co powiem, zostanie uyte przeciwko mnie. A tak waciwie, to, za
co jestem aresztowany?
Za terroryzm, posiadanie niezarejestrowanej broni palnej, napad na komend...
Potraktujemy to jako napad na zatrudnionych tu funkcjonariuszy... 10 osb razy pi lat... 50 lat
puda! sykn mciwie.
Ale u nas chyba nie ma sumowania wyrokw?
Kapitan od dawna podejrzewa, e aresztant kpi sobie w ywe oczy. Teraz nie wytrzyma.
Won! rykn.
Znaczy si, na wolno? ucieszy si pechowy hotelarz.
Zabra go, zanim zastrzel!
I zabrali go, i to nie do pitej celi, z ktrej zwia Jakub, tylko do sidmej, w ktrej wcale
nie byo okna.
*

Jakub sta przywizany do kolumny podtrzymujcej chr w jakiej opuszczonej cerkwi.


Panowie, moe si dogadamy? zaproponowa.
Trzej ukraiscy biznesmeni, Pawo, Mykoa i Ihor, rozemieli si ponuro, ale nie
przerwali swojego zajcia, ktre polegao na ostrzeniu bagnetw od kaasznikowa o
piaskowcowe schodki otarza. Zajcie to sprawia im musiao du przyjemno, bo umiechali

si bogo i pogwizdywali przy tym przez zby marsz aobny.


Popeniacie powany bd...
Nie zwrcili na niego uwagi.
Te schodki s brudne. Tam jest peno zarazkw.
To ju twj probliem powiedzia Ihor.
W jego gosie sycha byo yczliwe nutki.
Tylko mnie oskalpujecie? upewni si wizie. Ewentualnie odetniecie mi uszy?
Niet tolko obieca Mykoa.
Ihor przecign noem po owosionej apie. Wosy posypay si na ziemi.
Hy! ucieszy si. Jak brzytew!
Moe niepotrzebnie ostrzymy zauway Pawo. Tpymi bardziej boli.
Posypiemy sol i bdzie gut powiedzia Mykoa. Trzeba byo przynie beczuk
z samochodu.
Ale, za co? jkn jeniec.
Ty inspektora z urzdu skarbowego rabowa wyjani Ihor a urzd skarbowy
naj nas...
Jakub ju dawno podejrzewa, e urzdnicy s w stanie wymyli dowoln bzdur, ale
teraz wreszcie zdoby jednoznaczny dowd.
Polski urzd skarbowy wynajmuje ukraisk mafi?!
Inaczej by tych wyrbanych w kosmos podatkw w ogle nie cign mrukn
Mykoa.
Panowie, moe si dogadamy? Jakub nie lubi tortur.
No, to gadaj zezwoli Mykoa.
Jestem wacicielem hotelu w Uhaniach. Pikna, zadbana rezydencja... Dwanacie
pokoi, mona zarobi, ile si zechce. Na miejscu jest kuchnia i bimberek mona w piwniczce
nastawi...
Trzej Ukraicy popatrzyli po sobie i poskrobali si po gowach.
Hotel mrukn Ihor. Mona by turystw pakowa do piwnicy i bra okupy! To
brzmi sensownie. Dobra zwrci si do Jakuba. Bierzemy to. Napiszesz nam upowanienie
do zarzdzania w twoim imieniu.
Uwolnili mu jedn rk i napisa im, co chcieli. Mykoa schowa papier i wycign z

pochwy bagnet.
Co ci obci na pocztek? zapyta rzeczowo.
Zaraz, zaraz! zdenerwowa si wizie. Dlaczego chcecie mnie wykoczy?
Przecie oddaem wam hotel.
Hotel wzilimy, ale sam rozumiesz, fors urzd skarbowy da z gry...
To nieuczciwe!
To cakowicie uczciwe zaprotestowa Ihor. Nie mwilimy nic na temat
darowania ci ycia.
Dranie! I wy jestecie Ukraicami, tak jak mj pradziadek? On si chyba jednak myli,
co do swojego pochodzenia! To nie fair!
Fajer te bdzie Mykoa potrzsn stojcym nieopodal kanistrem.
Zachlupotao. Benzyna.
Nie moecie mnie zamordowa w cerkwi! zawy. To desakracja!
Trzej mafiozo zmarkotnieli.
Ma racj, huncwot stwierdzi Pawo. Rzeczywicie, w cerkwi to nieadnie.
No wanie ucieszy si Jakub. Bardzo nieadnie. Po prostu okropny grzech.
Dobra podj decyzj Ihor. Odwicie. Zaatwimy go na zewntrz.
Odwizali go i wywlekli. Po drodze Jakub zacz przekonywa ich, e zabjstwo poza
cerkwi to te grzech. Przed cerkwi leao troch materiaw budowlanych. Wida jaki sponsor
szykowa si do remontu.
Wiecie, co powiedzia Ihor. Jestemy dzielnymi ukraiskimi mafiozo.
No, jestemy przyzna Pawo.
Jakub na wszelki wypadek energicznie pokiwa gow.
Ukraina zawsze bya przedpolem Europy, a my, co? Zachowujemy si jak dzikusy z
rosyjskiej mafii. Oni rn noami albo strzelaj.
Co chcesz przez to powiedzie?
Myl, e powinnimy dziaa bardziej po europejsku.
To znaczy wypuci? ucieszy si Jakub.
Wbetonujemy mu nki w wiadro i zrzucimy z mostu. Niech rybki poowi.
Gdzie najbliszy most?
Sto metrw std!

Do dziea!
Jak postanowili, tak te zrobili. W ostatniej chwili ycia Jakub Wdrowycz zachowa si
godnie.
Bd was straszy po nocach obieca.
A potem go zepchnli z barierki i pojechali w stron hotelu.
*

Kapitan Wilkowski wszed do celi Tomasza.


Dojrza pan do normalnej rozmowy? zapyta.
Oczywicie. Moe si dogadamy? aresztant rzuci korupcyjn aluzj.
Jak dogadamy? Kapitan Wilkowski by cakowicie nieprzekupny.
Jego nieprzekupno wynikaa z tego, e, studiujc na akademii policyjnej, zamiast na
zajcia z zachowa aresztantw, zapisa si na wykady z filozofii. Na skutek tego pechowego
wyboru umia cytowa z pamici zote myli dwudziestu rnych mylicieli, natomiast aluzje i
pewne gesty, ktrymi posugiwali si ujci przez niego kryminalici, byy dla niego zupenie
niezrozumiae. Tomasz jednak nie wiedzia o tym.
Zaatwmy to powiedzia, puszczajc oko.
Wilkowski by od niedawna na subie. Nie mia jeszcze tej twardoci, ktra cechuje
starych gliniarzy. Mona powiedzie, e, jak na policjanta, by bardzo yczliwie nastawiony do
problemw ludzkich.
Jeli co panu wpado do oka, to dam panu chusteczk powiedzia agodnie.
Tomasz zrobi palcami energiczny gest liczenia pienidzy.
Jeli co pana oblazo, to prosz si drapa bez skrpowania. Mielimy tu zrobi
dezynsekcj, ale brakuje rodkw chemicznych...
Byy ochroniarz przeszed do aluzji sownych. Nie mia pojcia, e i one stanowi dla
kapitana prawdziw tabula rasa.
Moe potrzebuje pan samochodu? zagadn.
Na subie nie jestem panem, tylko obywatelem.
Obywatelu kapitanie. Moe potrzebujecie samochd?

Waciwie to nie. Mam subowy.


A nie chcecie mie wasnego?
A po co? Tylko podatki trzeba paci, a i benzyna drogo ostatnio kosztuje.
A moe potrzebujecie mieszkania?
Mam subowe. Wystarczy mi.
Problem okaza si trudniejszy, ni si wydawao. Ale Tomasz by twardy.
Nie wybraby si pan na wycieczk do dalekich krajw?
A po co? Gry wystarcz, a s blisko.
A wie pan, e w Honolulu dziewczyny chodz po ulicach w samych kostiumach
kpielowych?
Brwi kapitana uniosy si.
Niech pan poda adres tego Honolulu, to wyl tam ekip i wlepimy im tyle mandatw
za sianie zgorszenia...
Ale to za granic.
Polska policja dotrze nawet do pieka, jeli zajdzie taka potrzeba!
Par dni pniej kapitan mia si na wasnej skrze przekona o prawdziwoci tego
twierdzenia.
Dziewczyny chodz prawie nagie dry temat wizie. A morze jest cay rok
ciepe. Mona pywa na dkach z dziewczynami. Mona si opala.
A gdzie to tak waciwie jest?
Niedaleko Ameryki. Na Hawajach.
A po jakiemu tam gadaj?
Po angielsku.
Ja znam tylko niemiecki. I ruski.
Nic nie szkodzi. Ja znam angielski bardzo dobrze.
W samych kostiumach na ulicach? Chciabym to zobaczy.
Tomasz uzna, e rybka zapaa haczyk. Wic naciska dalej...
Moemy jecha nawet jutro. Razem. Bdziemy chodzi po bulwarach, a dookoa nas
stada licznotek.
Szkoda, e pan dostanie dwadziecia pi lat powiedzia kapitan, wstajc.
Rwny z pana go, e zabraby pan mnie ze sob.

A potem wyszed. Aresztant wali gow w cian tak dugo, a go rozbolaa. Gdy
skoczy, kto cicho zapuka do drzwi celi.
Kto tam?
Jestemy ubogimi policjantami. Chcesz jeszcze tej nocy dosta klucz od swojej celi?
Jak bardzo ubodzy jestecie?
Tysic zotych nam wystarczy.
Odliczy dziesi banknotw z forsy zdobytej poprzedniego dnia i poda im przez judasza.
Ale mi si udao szepn sam do siebie, zacierajc rce z zadowolenia. A potem
zacz czeka. Oczekiwanie przeduyo si. Widocznie mieli problemy ze zdobyciem klucza.
Usiad na pryczy i dalej czeka. Czas wlk si strasznie wolno. Pooy si, eby jeszcze
poczeka. A potem przysn na moment. Gdy si obudzi, potrzsa nim kapitan Wilkowski i by
ranek nastpnego dnia.
Wstawaj, terrorysto. Zapalimy Jana Kowalskiego i zaraz wam zrobimy konfrontacj!
*

A byo to tak: rzeka, do ktrej ukraiska mafia wrzucia przybetonowanego Jakuba, nie
naleaa do gbokich. Prawd mwic, bya zupenie pytka. Pod mostem byo akurat tyle wody,
by egzorcysta wpad po kolana. Stanie przez ca noc, po kolana w wodzie, nie naley moe do
przyjemnoci, ale nie zagraa yciu. Do rana cement zmik na tyle, e wizie zdoa uwolni
nogi. Potem wypra spodnie i ruszy w stron Uha. Plan szataskiej zemsty ukada ca noc.
Pech chcia, e t sam drog wraca z caonocnych poszukiwa patrol, przed ktrym udao mu
si uciec. Zbyt by zmczony, aby powtrzy wyczyn, wic capnito go od razu i...
Kto to jest? zapyta Jakuba kapitan.
Jego rka dramatycznym gestem wskazywaa Tomasza. Ten ostatni mrugn. W drodze z
celi do gabinetu przesucha cakiem si zaama i teraz postanowi si przyzna.
Nie mam pojcia warkn egzorcysta. Pierwszy raz widz na oczy tego typa.
Jakub, przyjacielu, nie poznajesz mnie?
Wic kto to jest? powtrzy pytanie Wilkowski.
Nie wiem.

Dobra. Panie Kowalski. Kto to jest?


Tomasz zrozumia natychmiast swj bd.
Nie mam zielonego pojcia.
Przecie pan go rozpozna! I mwi do niego po imieniu.
To jest pomwienie. Nie znam tego faceta.
Wilkowski westchn.
Zabra ich poleci. I podsuchujcie, o czym bd gadali.
Winiowie wrzuceni zostali do celi bez okien.
Skd si tu wzie? zapyta Jakub Tomasza, gdy zostali sami.
Przyjechalimy ci odbi.
Jestem wzruszony.
Ale co si troch pokiebasio.
Hmm?
Wywaliem boczne drzwi komendy, wpadem do rodka z karabinem, ale tam by
tylko wylot zsypu.
Do diaba! A reszta?
Chyba zwiali, gdy byem w rodku.
To do nich podobne umiechn si egzorcysta z gorycz. Zwiali i zostawili nas.
Ale nic. Semen na pewno co wykombinuje, eby nas wycign...
Wrc. Na pewno. Ca fors z hotelowej kasy mam przy sobie umiechn si.
Semen kaza schowa w dziupli, ale zapomniaem w tym zamieszaniu.
To dobrze ucieszy si Jakub. Sprbujemy przekupi gliny.
To bdzie trudne.
Dlaczego?
Ju prbowaem.
I jak?
Dziesi starych milionw przepado.
Opowiedz.
Tymczasem policjanci, ktrzy tak zrcznie zostali dnia poprzedniego przekupieni, wypili
troch i cierpieli teraz na wyrzuty sumienia.
le si stao, e go oszukalimy powiedzia jeden z nich.

Tak, policja nie powinna oszukiwa.


Damy mu ten klucz postanowi trzeci. Przecie niczym to nie grozi. Nawet nas z
roboty nie wywal, gdyby si wydao...
Tomasz koczy wanie opowiada kumplowi o swoich niepowodzeniach, gdy kto
otworzy judasza w drzwiach.
Psyt szepn. Macie klucz.
Klucz upad na podog. Tomasz zapa go i triumfalnie pokaza swojemu szefowi.
Mamy go!
Brawo!
Skoczy w stron drzwi. Nagle zamar w bezruchu, a potem zawy ponuro i aonie. W
masywnych, okutych blach drzwiach celi nie byo po wewntrznej stronie ani ladu dziurki. Ale
tak to ju w yciu bywa. Los nikomu nie szczdzi rozczarowa.
*

Tymczasem Semen dziaa... W rodku nocy Tomasz i Jakub przypucili szturm butami
na drzwi swojej celi. Zgodnie z ich przewidywaniami nadbieg policjant.
Pogupielicie? Mam wam napuci gazu na uspokojenie?
My chcemy spa!
To, kto wam broni?
Niech pan wejdzie i posucha!
Klawisz wszed zaciekawiony. W celi byo faktycznie dosy gono.
Co to za dziwny dwik? zdziwi si na gos.
Jakie bydlaki od wczoraj kuj motem pneumatycznym pod podog! Jeli chcecie,
abymy zeznawali, to dajcie nam si wysypia, bo nie wiem, jak mj przyjaciel, ale ja, gdy
jestem niewyspany, robi si bardzo maomwny wyjani egzorcysta.
Ja, gdy jestem niewyspany, to zaczynam kama, i to okropnie. Wic rbcie swoje
remonty za dnia! grzmia jego wsplnik.
I tak posuwacie biednemu kapitanowi takie kity, e cud prawdziwy, e przez was nie
osiwia. A my nie robimy tu na komendzie adnych remontw. A zwaszcza noc...

Nas nie interesuje, czy kopiecie sobie tunel do Australii, czy schron przeciwatomowy.
Po prostu przestacie to robi po nocach powiedzia agodnie Jakub.
Idcie spa. Wyjanimy to.
Nasi przyjaciele poszli za jego rad, ale niezbyt mogli zasn. Zapadali jedynie od czasu
do czasu w nerwow drzemk. Rankiem, zgodnie z obietnic, policja wysaa w teren kilku
swoich funkcjonariuszy, aby w miar moliwoci zbadali rdo haasw.
Zadanie nie byo specjalnie trudne. Przed komend na trawniku staa przyczepka, od
ktrej odchodziy dwa kable, niknce w czeluci wykopanego zaraz obok szybu. Obok pitrzy
si wysoki na trzy metry stos ziemi i kamieni, wydobytych najwyraniej z dou. Aparatur na
przyczepce obsugiwa jaki staruszek. Druciane okulary, sam szczyt mody z roku 1890,
nadaway mu wygld profesora.
Co tu si dzieje? zapyta go jeden z policjantw.
Badania geologiczne na zlecenie wadz powiatu pogodnie odpowiedzia zagadnity.
Jakie znowu badania? Zota szukacie, czy co?
Zapewne wiedz panowie, e poziom wd mineralnych w tej okolicy gwatownie
opada?
Nie mieli zielonego pojcia, e s tu jakie wody mineralne, ale na wszelki wypadek
pokiwali gowami.
Odwierty, z ktrych uzyskujemy wody mineralne, stopniowo zmniejszaj swoj
wydajno, a bez wd mineralnych krowy s bardzo podatne na wcieklizn.
O tym, e krowy si wciekaj, wiedzieli ju z telewizji.
A jak krowy zdechn, to ci, ktrzy teraz je caymi dniami doj, zaczn si nudzi i
nasili si przestpczo.
Co robi? przestraszy si jeden z policjantw.
Aby uratowa miasto, przybylimy tu my. Sztab Kryzysowy, utworzony przez
profesorw Akademii Grniczo-Hutniczej z Krakowa. Przeprowadzimy wstpne rozpoznanie
zasobw wd podziemnych i opracujemy plany nowych uj wd mineralnych.
Ale u nas na posterunku aresztanci skar si, e nie mog spa westchn gliniarz.
Skoro s aresztowani, to znaczy, e s winni! hukn Semen. Troch niewygody
im nie zaszkodzi. Co waniejsze: sen dwu bandziorkw czy spokj i zdrowie w caej okolicy?
Nasze obecne dziaania zakoczymy w cigu dwunastu godzin.

Gliniarze poczuli si usatysfakcjonowani.


Dzikujemy i do widzenia.
Do widzenia.
Gdyby panowie chcieli gorcej herbaty, czy co sobie odgrza, to prosz si nie
krpowa i zaj na posterunek zaproponowa na odchodnym jeden z funkcjonariuszy.
Dzikuj za zaproszenie. Z ca pewnoci wpadniemy w odwiedziny Semen
umiechn si do swoich myli.
Tej nocy kucie nasilio si jeszcze bardziej. rdo haasu przesuwao si najwyraniej tu
pod podog, a potem zaczo si oddala.
Nie wytrzymam ju tego duej! zawy w pewnej chwili Tomasz.
Susznie podjudza go Jakub. Trzeba co z tym zrobi.
Zapa za metalowy stoek i zacz nim wali w betonow podog. Za jedenastym
uderzeniem wybi niespodziewanie dziur gdzie w d.
A to, co? zdziwi si egzorcysta.
Tomasz zajrza w gb dziury.
To chyba kopalnia powiedzia. Widz dwu grnikw.
Chodmy im powybija zby!
Dobrze. Do puda nas za to nie wsadz, bo ostatecznie ju jestemy w pudle...
Zeskoczyli na d.
Jaka ciasna ta kopalnia.
To chyba nie jest kopalnia.
To, co to jest w takim razie?
To jest podkop!
No to, na co jeszcze czekamy?
Obaj rzucili si do ucieczki w kierunku przeciwnym ni ten, w ktrym kuli domniemani
grnicy. Jeden z kopaczy wyczy swj wider.
Zobacz, Jzwa, ludzie w naszym podkopie!
Cholera, na pewno jacy kapusie zdenerwowa si Paczenko.
Ty, to chyba nasi kumple!
Uciekinierzy i ich wybawcy zadekowali si w lesie porastajcym miejsce, gdzie kiedy
sta zamek.

Panowie zacz Semen. Musimy ustali, co dalej. Policja niebawem dowie si o


naszej ucieczce. Mog by kopoty. Sdz, e najwysza pora zakoczy te nasze wakacje...
Myl, e pod latarni najciemniej zaprotestowa Jakub. Wrcimy do hotelu i
nadal bdziemy prowadzi nasz interes. Wakacje jeszcze si nie skoczyy.
Nie da rady. Hotel opanowali ukraiscy gangsterzy. Ponadto myl...
Tacy trzej? Jakub poczu swdzenie sumienia i podrapa si w tym miejscu po
gowie.
Wanie. Trzej.
aden problem. Usun ich w dziesi minut.
Trzej wsplnicy wybauszyli oczy.
Ciekawe jak? mrukn Jzef.
Bd potrzebowa torb mki...
Bya noc. Sklepy byy oczywicie zamknite. Ale Tomasz podskoczy zdobytym na
Niemcach samochodem do domu i po p godzinie przywiz, co trzeba. Jakub staranie si
upudrowa, sporo mki powici te na wybielenie swojego stroju. Podeszli pod hotel. Z okna
kancelarii dobiegaa wesoa pie masowa.
Przetnij kabel poleci Jakub Semenowi. Ten od elektryki. A ja wchodz...
Pawo, Mykoa i Ihor siedzieli sobie w kancelarii i planowali strategi upienia turystw.
Nieoczekiwanie zgaso wiato.
Ki diabe? zdziwi si Ihor. Moe kto prbuje nas podej?
W tym momencie otworzyy si drzwi. Stan w nich obsypany mk Jakub.
Jak ju mwiem, bd was straszy po nocach powiedzia guchym, grobowym
gosem.
Trzej gangsterzy wbili w niego przeraone spojrzenie.
Uuuuu! zawy domniemany duch.
Wsplnicy egzorcysty ukryci na skraju lasu usyszeli brzk tuczonego szka. Dzielni
ukraiscy mafiozo nie tracili czasu na otwieranie okien. Jakub, stojc w drzwiach, obserwowa
ich ucieczk.
Cholera mrukn co to si na staro porobio. Do tej pory to usuwaem duchy, a
teraz sam strasz...
Moe pomc? za ciany wyjrza jeden z duchw, z ktrymi Jakub wypi pierwszej

nocy.
Obejdzie si. A tak swoj drog to, dlaczego nie pogonilicie ich wczeniej?
Mylelimy, e to wasi kumple wymamrota duch i zaraz znikn, bo Wdrowycz
cisn w niego gumofilcem.
*

Tymczasem na komendzie w Uhaniach...


Ucieczk aresztantw odkryto okoo jedenastej w nocy. Kapitan Wilkowski sam
zdecydowa si poprowadzi ledztwo. Konkretnie, razem z kilkoma policjantami zbada podkop.
Pech chcia, e dwaj studenci AGH wanie przed kilkunastoma minutami zdoali wyswobodzi
si z wizw i teraz szli na komisariat, aby zoy doniesienie o przestpstwie, ktrego ofiar
padli. Przed posterunkiem, ku swojemu zaskoczeniu, zobaczyli przyczepk. Obok czerni si
wylot szybu, co zapewne oznaczao, e ci, ktrzy ich porwali i zwizali postanowili pomc im w
pracy. Wanie cieszyli si ze swojego znaleziska, gdy z podkopu wynurzyli si dzielni stre
prawa.
Kim jestecie? wycedzi Wilkowski.
Jestemy z AGH. Przyjechalimy tu szuka wd mineralnych wyjani uprzejmie
jeden ze studentw.
Ku jego zdumieniu policjanci na te sowa wyjli paki, pistolety i miotacze gazu, po czym
otoczyli ich koem.
Bra ich! poleci kapitan. Pomagali w ucieczce.
*

Jakie dwa dni pniej przed hotelem w Uhaniach stan utrudzony wdrowiec.
Wdrowiec w nazywa si Pawe Skorliski i by biznesmenem. Raz jeszcze obrci w doniach
kart pocztow, na ktr niewprawn rk Jakuba naniesiono jedno zdanie:

Oglondnij fajny chotel w Uhaniach.


Biznesmen nie mia pojcia, e jego przyjaciel jest jednym z wacicieli. I nieprdko mia
si o tym dowiedzie, bowiem gdy nadszed, Jakub wanie odsypia balang z okazji wygnania
ukraiskiej mafii. Jego wsplnicy od rana odwalili kawa roboty. Dla uatwienia kontaktw z
pensjonariuszami swojego uroczego zakadu, przebudowali cz korytarza, uywajc duych
iloci dykty i pyty gipsowo-kartonowej, co stworzyo mi dla oka recepcj, w ktrej zawsze
ktry z nich dyurowa. Najczciej by to Semen, ktry z racji tego, e czu si dyrektorem,
wietnie nadawa si do delikatnych negocjacji z klientami. Dla odmiany Tomasz, ktry by
najmodszy i najsilniejszy, peni obecnie zaszczytn funkcj ochroniarza, a przy okazji zajmowa
si pobieraniem opat za pobyt, jak rwnie opat dodatkowych, wedle wasnego uznania.
Trzeci wsplnik, Jzef, na okres chwilowej niedyspozycji Jakuba, wzi na siebie trudne
zadanie produkowania i dystrybucji bimbru. On take wymyli metod w miar taniego
zaopatrywania instytucji w czyst pociel.
Pawe wszed do budynku i podszed do lady recepcji.
yczy pan sobie pokj z widokiem na gry? zapyta Semen, lustrujc gocia
wzrokiem.
Zauway garnitur, skrzan teczk i zegarek na rce. Zatar w myli rce. Nie lubi
gogusiowatych biznesmeniakw.
W sumie, dlaczego by nie? mrukn Skorliski.
Chce pan si moe napi niedrogiej i smacznej wdeczki?
Moe pniej. Zmczyem si. Nieludzko si zmczyem.
Niech pan odpocznie kilka dni. Mamy naprawd pierwsza klasa pokoje. Tanio
policzymy...
Go zamyli si. Od tak dawna nie mia wakacji... Czemu Jakub chcia, eby obejrza
ten hotel?
Zostan tu jaki czas powiedzia. Ile to bdzie kosztowao?
Sto zotych za dob z wyywieniem. Alkohole extra.
O rnych opatach dodatkowych nie wspomnia.
A byo ich troch. Od rana opracowywa specjalny wykaz usug. Biznesmen nie mia
pojcia, e w rachunek wliczone bdzie nawet powietrze do oddychania.

Poprosz w takim razie jaki adny pokj.


Semen poda mu klucz. Pokj znajdowa si na kocu korytarza. Pawe otworzy drzwi,
ktre nie byy nawet zamknite i wszed do rodka. W nos uderzya go wo dawno niepranych
skarpetek. Odruchowo poszuka ich wzrokiem. Pod cian staa wanna, w ktrej drzema jaki
odraajcy typ.
Obok wanny stao na pododze siedem pustych ju butelek po truskawkowej prycie. Buty
typa stay w kcie i wietrzyy si, a obrzydliwie zielone skarpetki tkwiy nadal na jego
wystajcych z wanny nogach. Wo skarpetek walczya o lepsze z woni, ktr wydzielaa
wystajca z sedesu okazaa piramida balaskw. W fakcie ich spitrzenia nie byo nic dziwnego,
bowiem sedes nie by podczony do adnej instalacji wodocigowej, podobnie jak pozbawiona
kranw umywalka wiszca na cianie.
Biznesmen pozna swojego przyjaciela Jakuba, ale rozmow odoy na pniej, gdy ten
wytrzewieje. Naplu na podog i wyszed. Nie naley go gani za tak niekulturalne zachowanie,
bowiem pododze jego plwocina z pewnoci nie zaszkodzia, a ewentualny przyszy uytkownik
azienki i tak nie spostrzegby jej wrd rnych substancji szpeccych posadzk.
Co si stao? zapyta z trosk Semen na widok lekko podenerwowanego klienta.
Zy pokj. Chlew w rodku, poza tym to chyba klucz od azienki.
Prosz wybaczy. Pomyka. A cay ten baagan pochodzi jeszcze z czasw
poprzedniego kierownictwa. Uprztniemy to na dniach.
Tak waciwie to, kto tu mieszka?
Sami porzdni ludzie. Artyci i inni tacy.
Nowy pokj okaza si cakiem niezy. By cakowicie umeblowany, nawet cakiem
gustownie. Pawe nie wiedzia, e umeblowanie to zaledwie poprzedniego dnia ukraiska mafia
rbna ze sklepu meblowego w Chemie. Na pododze lea dywan, te gdzie ukradziony.
ko zasane byo nienobia pociel. Pawe ruszy w jego stron. Po drodze wpad w dziur
nakryt dywanem, ale na szczcie zdoa si jako wydosta. Uwali si na tapczanie i nawet nie
zorientowa si, kiedy zasn.
Jak godzin pniej przyjechali Tomasz i Jzef.
Jak poszo? zapyta ich szef.
Kiepsko. Od naszej ostatniej wyprawy ludzie przestali suszy pociel na dworze.
Niczego nie zdobylicie?

A tak le nie byo. Zrealizowalimy zamwienie tego zboczeca z pokoju numer


osiem, dotyczce dostarczenia dwu kompletw uywanej, damskiej bielizny.
Pawa obudzio wycie, dobiegajce z plastikowej rury, wiszcej mu nad gow. Zerwa si
na rwne nogi.
Co jest? wyrazi zdziwienie.
Rura komunikacyjna prowadzca do recepcji poinformowa go Semen z drugiego
koca. Zawiadamiamy, e ju pora obiadu.
Gdzie jest sala bankietowa?
Za budynkiem, pod wiat.
Pawe zamkn starannie pokj i uda si na obiad. Pod wiat siedzieli ju prawie wszyscy
gocie. Towarzystwo byo troch zalane, ale panowa idealny wrcz spokj, porzdek i karno.
Jak w koszarach. Po chwili nadszed Jzef. Nis kilka plastikowych butelek, napenionych
czym. Na widok butelek tum oywi si. Nalewa kademu po rwno. Gdy kto chcia dolewk,
to te dosta. Biznesmen z zaskoczeniem powcha zawarto swojego kubka. Ciecz pachniaa
wd, ale bya cakowicie nieprzejrzysta.
Co to jest? zapyta nalewajcego.
Bimber Uhaski Luksusowy. Etanol z kilkoma dodatkami.
Pawe wypi nieufnie. Swego czasu pi Jakubowy zajzajer i teraz stwierdzi, e ten
produkt nie rni si ani kolorem, ani zapachem, ani zapewne take metod otrzymywania. Po
przystawce, a raczej przylewce, podano zup. Gsty, zawiesisty ros. Pawe pogmera w nim bez
przekonania yk. Wyowi kawaek misa i przez chwil zastanawia si w skupieniu, co te ma
przed sob.
Przecie to psie ucho! wrzasn wreszcie.
Nikt z siedzcych przy stole nie zareagowa. Go zerwa si i pobieg do recepcji.
Chc natychmiast opuci hotel poinformowa zimno.
Semen troch si stropi.
Rani mi pan serce, ale nie zatrzymuj.
Go pobieg do swojego pokoju, aby spakowa si. Ku swojemu zdumieniu stwierdzi
jednak, e kto ju spakowa jego rzeczy i zabra razem z walizk. Zakl wciekle i biegiem
wrci do recepcji.
Zostaem okradziony!

Co panu zgino?
Wszystko!
Jeli przepad panu take portfel, to firma udzieli kredytu na powrt do domu.
Nie chc kredytu. Chc moj walizk.
To bdzie trudne, ale co si da, to si zrobi.
Jakie kroki podejmiecie?
Prosz chwilk zaczeka recepcjonista uderzy w may dzwonek.
Na jego dwik przybieg Tomasz. Przez plecy mia przewieszony zardzewiay karabin.
Nasz ochroniarz przedstawi go stary kozak.
Tomasz umiechn si uprzejmie.
Co si stao? zapyta nowo przybyy. Napad, gwat, porwanie, zabjstwo?
Jeszcze yj. Ukradli mi walizk.
Brzowa, zapinana na dwa paski?
Widzia j pan?
Tak.
Gdzie ona jest? Oddajcie...
To bdzie trudne, bo widzi pan, ona jest teraz w piekle.
Co to za arty?
To nie art, ale smutna rzeczywisto Semen wyrczy kumpla w opowiadaniu.
Widzi pan, poprzedni dyrektor udzieli tu gociny satanistom. Odda im do dyspozycji piwnic.
Tyle tylko, e oni wymknli si spod kontroli. Opanowali wszystkie piwnice, poprzebijali sobie
przejcia, pokopali tunele. Od czasu do czasu wya ze swoich nor i kradn wszystko, co im w
rce wpadnie.
No to idcie do nich i zabierzcie im moj walizk.
Boimy si powiedzia Tomasz.
Pokacie mi wejcie. Sam to zaatwi.
adnych trupw w naszym hotelu! hukn Semen.
Nadszed Jzwa z butelk w rce.
Gdzie jest wejcie? pieni si Skorliski.
Zaprowadzili go do kancelarii i otworzyli klap w pododze. Z ciemnej czeluci buchn
kb siarczanego dymu.

Faktycznie, wyglda jak waz do pieka... zmartwi si pechowy klient.


Nie sdzimy, aby dokopali si do prawdziwego pieka. Na to mieli zbyt mao czasu.
Dacie mi jak bro?
Dosta zardzewia austriack szabl od Tomasza.
No, to dla dodania odwagi Semen poda mu blaszany kubek peen bimbru z
ogupiaczem.
Pawe wypi.
Na drug nog Jzef poda mu nastpny kubek.
Po jego wychyleniu przyjaciel nasz poczu si jeszcze bardziej odwany.
Co mi tam. Porozwalam ich goymi rkami.
Rzuci szabl na ziemi, bo zaczynaa mu ju ciy.
Podnieli i troskliwie woyli mu j znowu w do.
No, to jeszcze ode mnie Tomasz poda mu nastpny kubek.
Jestecie moimi najlepszymi kumplami wyzna go. Dam wam crki za ony.
adnych crek nie mia, ale nie pamita o tym. Ogupiacz made in KGB dziaa
piorunujco.
Tak, tak uspokajajco powiedzia Semen. Bardzo chtnie wemiemy. Tylko
musisz nam Viagry kupi. No to do dziea.
Co mam tak waciwie zrobi?
By ju tak ogupiony, e nie pamita, po co i gdzie ma i.
Idziesz do pieka poinformowa go Tomasz yczliwie.
Ja nie chc do pieka. Ja byem zawsze grzecznym chopcem i nawet nie zszedem na
z drog.
Wiemy o tym. Wszystko si jako uoy.
Zepchnli go w kocu do dziury i zatrzasnli klap.
No to wie Panie nad jego dusz powiedzia Semen. Ciekawe, czego tu
szuka?...
Ktry z nas ma jego portfel?
Jak si okazao, nikt o tym nie pomyla...
To co, wycigamy go? zapyta z westchnieniem Jzef. A jeli oni naprawd
dokopali si do pieka? Nie podoba mi si ten zapach zgosi swoje obiekcje Tomasz.

Pieka nie ma.


Tak twierdzili komunici, a teraz komunistw nie ma. To moe pieko jest?
Nie kraczcie. Przygotujemy si.
*

Tymczasem Pawe wyldowa na czym kocistym. To co okazao si by szkieletem.


Go, mimo e w sztok zalany, przestraszy si. Nie lubi jako kociotrupw. Swoj drog
niepotrzebnie si przestraszy, bowiem kociotrup ten by jedynie gipsowym odlewem,
poyczonym swego czasu ze szkoy. Oprzytomniawszy troch, biznesmen rozejrza si po
piwnicy. Nie bya dua. Kby siarkowego dymu buchay z dziury w cianie. Zaciekawiony
podszed bliej i zajrza do rodka. W pomieszczeniu obok znajdowaa si waciwa witynia.
Porodku duej piwnicy sta st, na ktrym lea zwizany jak baleron pies. Wokoo stou
plsao trzynastu nagich mczyzn. Ich ciaa pokryte byy kabalistycznymi znakami.
Przybd, szatanie i wesprzyj nas! zawy niespodziewanie jeden z nich. Zapewne
kapan.
Pawowi niespodziewanie przyszed do gowy genialny pomys. Po radzieckim
ogupiaczu ludzie czsto miewaj genialne pomysy, ale najczciej zaczynaj realizowa je
natychmiast, co moe si bardzo paskudnie skoczy... Tak byo i tym razem.
Przybd, szatanie wy kapan.
To ja, szatan! powiedzia Skorliski nieludzkim gosem. Oddajcie mi moj
walizk.
Czciciele diaba okazali si by niedowiarkami. Zamiast pa kornie na kolana i odda
swemu panu walizk, ktrej da, pobiegli sprawdzi, czy to, aby na pewno ten, za ktrego si
podaje. A potem nastpi szereg wydarze o wyjtkowej brutalnoci, ktrych z uwagi na dobro
czytelnikw nie opiszemy tu bliej, a ktre to wydarzenia przyniosy pechowemu klientowi utrat
przytomnoci.
Gdy Pawe doszed do siebie, przekona si, e ley przywizany do stou i e otacza go
krg wrogich postaci.
A moja walizka? zapyta.

Zoymy ci w ofierze wyjani mu kapan. Bdzie pikna, krwawa ofiara.


Czasami zdarzao si tak, e klientowi potraktowanemu ogupiaczem, stawao si
obojtne, co si wok niego dzieje. Tak byo i tym razem.
Zgoda, moecie mnie zoy w ofierze, ale przedtem chc moj walizk!
Zaraz staniesz przed obliczem naszego pana!
Najpierw walizka!
Kapan unis n. W tym momencie z piwnicy obok wpad granat gazowy. W cigu
pitnastu sekund wszyscy satanici leeli pokotem, pozbawieni chwilowo przytomnoci.
Wwczas do wityni weszli Semen, Jzef i Tomasz, wszyscy trzej w maskach
przeciwgazowych.
Jeszcze yje stwierdzi Semen. Ale chyba przybylimy w sam por.
Nie sdziem, e oni naprawd zabijaj ludzi mrukn Jzef. Wydawao mi si,
e to tylko takie kity do wciskania widzom w telewizji.
Pusto tu zauway Tomasz. Mylaem zawsze, e w miejscach kultu jest kupa
zotych przedmiotw.
Faktycznie, chyba nam si ta akcja nie opacia powiedzia szef. Ci tutaj nawet
nie maj na sobie kieszeni, ktre mona by przeszuka.
Naturysta nie boi si kieszonkowca zacytowa Jzef zasyszane gdzie haso.
Niespodziewanie wzrok jego pad na masywny, zoty sygnet, zdobicy palec lecego na
stole gocia.
Choroba. Przegapilimy to powiedzia.
Uwaga, budz si.
Pora na nas. Zabieramy ze sob t padlin?
Myl, e opaci nasz akcj ratunkow. Bierzemy.
Wcignli nieprzytomnego na gr i ocucili spor dawk bimbru.
Co si stao? zapyta, gdy otworzy oczy.
Bye wspaniay wyjani mu stary kozak. Sieke ich szabl na dzwonka, ale
plunli ci w twarz szataskim pomieniem i trzeba byo ci wycign.
Zabiem kogo?
Ze szeciu. Mamy to nagrane na wideo... Oczywicie, kaseta jest do kupienia...
umiechn si do swoich myli.

Uratowalicie mi ycie. Trzeba to obla. A moja walizka? Nie zabraem jej ze sob?
Walizki tam nie byo. Zdyli j sprzeda ludziom ze wsi. Ale nic si nie martw. Jutro
pjdziemy i odzyskamy.
A to dobrze.
Zanieli go do jego pokoju i rzucili na ko. Zasn momentalnie. Jzef postawi mu na
szafce kubek i butelk bimbru, eby mg si napi, gdy si obudzi.
Pawe obudzi si nastpnego ranka na kacu gigancie.
Do diaba powiedzia sam do siebie. Nie trzeba byo tyle pi. Co to ja waciwie
wczoraj robiem?
Przypomnia sobie, e by w piekle.
To na pewno byo delirium stwierdzi. Musz wypi klina, bo zwariuj.
Wzrok jego pad na butelk, stojc na nocnej szafce.
Kochane chopaki powiedzia pod adresem obsugi.
Nastpnie odkorkowa i nala sobie peen kubek. Pomogo. Sprzed oczu zniky mu
zgniozielone cienie, a w gowie rozjanio si w cudowny sposb. Wic, aby poczu si jeszcze
lepiej, wypi ma dolewk, a potem jeszcze jedn... Gdy butelka bya pusta, ruszy na
poszukiwanie kolejnej dolewki.
Dalsze wydarzenia tego dnia zatary mu si w pamici. Bya jaka sala, w ktrej kto
piewa, bya jaka piwnica i beczka zacieru. By kto, kogo nazywa przyjacielem. Chyba Jakub.
Gdy obsuga przyniosa go po poudniu ze spaceru i rzucia do ka, nie mia ani butw, ani
portfela, ani zegarka. Buty zgubi gdzie w czasie popijawy i istniaa pewna niewielka szansa, e
jeszcze je odnajdzie, natomiast pozostae przedmioty znalazy si w hotelowym depozycie. Dla
waciciela rwnie dobrze mogy znajdowa si na ksiycu. Zreszt, nie zdawa sobie sprawy z
ich braku. Zasn sodko i spa a do rana. A rankiem przyjechaa policja.
*

Dzielni gliniarze powycigali wszystkich mieszkacw budynku z ich pokoi i ustawili w


rzdzie przed wejciem. Sowo ustawili naley tu potraktowa umownie, bowiem wikszo
nie bya w stanie utrzyma si na wasnych nogach, a ci, ktrym to si udao, chwiali si jak po

literku, co zreszt akurat byo prawd.


Kto tu jest szefem? zapyta kapitan Wilkowski, obrzucajc pijakw niechtnym
spojrzeniem.
Ja... zacz Pawe.
Chcia powiedzie, e zosta okradziony, ale le go zrozumiano.
Zabra go poleci kapitan. Posiedzisz sobie w naszym hotelu za kratkami, to ci
si odechce szefowania.
atwo to on si nie przyzna... mrukn jeden z jego podwadnych.
To ju nie moje zmartwienie umiechn si Kapitan, kujc zatrzymanemu rce na
plecach. Od jutra mam urlop.
*

Kapitan Wilkowski wybra sobie raczej dziwne miejsce na urlop. Pojecha do hotelu.
Skoro oczyciem to miejsce z przestpcw, to mog si tam zatrzyma powiedzia
sam do siebie, gdy stan wreszcie przed frontonem budynku.
Wszed. Jego rado, wynikajca z oczyszczenia hotelu z elementw przestpczych, bya
nieco przedwczesna, bowiem po aresztowaniu Bogu ducha winnego Pawa, w hotelu pojawia si
znowu stara gwardia. Za barierk recepcji siedzia Semen.
Czego pan sobie yczy? zapyta. Moe pokj z widokiem na gry?
Chtnie. Ile kosztuje?
Sto dziennie. Z wyywieniem.
W takim razie zostan tu przez pi dni.
Patne z gry.
Kapitan poda banknoty recepcjonicie, ktry obejrza je uwanie, po czym umieci w
kieszeni. Kapitan otrzyma klucz. Pokj dosta cakiem niezy.
Koo ka staa butelka bimbru i kartka: Jeli jest ci smutno wypij, a od razu lepiej
si poczujesz.
Kapitan wypi ca butelk, ale nie poczu si wcale lepiej. Poszed wic poszuka
dolewki i oczywicie znalaz. Dalszy cig dnia zatar mu si w pamici. Byy z ca pewnoci

jakie plsy nago po dachu, jaki pojedynek na obrzygiwanie z jednym z goci i kolejne dolewki.
Tymczasem Semen siedzia w recepcji i rozmyla.
Z jednej strony, gdy klienci s pijani, to atwiej nad nimi panowa, ale z drugiej
strony...
W hotelu mierdziao. Rzygowinami i nie tylko, bo kibel nadal by nie podczony.
Dosy! powiedzia sam do siebie. Zrobi tu wreszcie porzdek!
Postanowi zacz od oczyszczenia piwnicy. Zszed do pieka.
Czego chcesz? zapyta go arcykapan, siedzcy na tronie zrobionym z dwu
kociotrupw.
Jestem wacicielem.
I co z tego?
Siedzicie tu od tygodnia, a komorne nieopacone.
Sami nas zamurowalicie w tej piwnicy.
Dostaniecie drabin i do rana was tu nie bdzie. OK?
Wolne arty. Nie ma dla nas lepszego miejsca na ziemi. Moe wyniesiemy si std za
dwadziecia lat. A moe dopiero za sto.
Wobec tego, czy nie moglibycie zapaci za pobyt?
Nigdy. Czciciele szatana nie musz paci adnych rachunkw!
To moe, chocia przestaniecie pali t siark, bo tam na grze nie mona zupenie
wytrzyma.
To wolny kraj. Mamy prawo odbywa swoje praktyki religijne wedle wasnego
upodobania!
Wic nie dojdziemy do porozumienia?
Nigdy.
Poszed sobie. Ale myli o poddaniu si byy mu obce. W nocy poznosi wszystkich goci
do piwnicy. Obok nich poukada butelki bimbru. Cay zapas. Prawie sto litrw. A potem
wycign drabin i postawi na klapie biurko.
*

Kapitan Wilkowski ockn si i poczu, e jest dokd wleczony.


Gdzie ja jestem, do diaba? zapyta.
Ten, ktry go cign, wyda z siebie szataski chichot.
Do diaba? To da si zrobi!
To znaczy gdzie?
W piekle!
Kapitan straci przytomno. Gdy j odzyska, przekona si, e siedzi przykuty do ciany,
w towarzystwie innych przykutych osb. Co jaki czas ktry z przykutych zostawa odczepiony
od ciany i wleczono go na mki. Kapitan wydoby z wewntrznej kieszeni telefon komrkowy.
Wczy i wystuka numer swojego posterunku.
To pan, kapitanie?
Tak, to ja rzuci w suchawk. Wybaczcie, e zawracam gow na urlopie, ale
potrzebuj wsparcia.
Oczywicie. Zaraz wylemy. Gdzie pan jest?
To bdzie trudne do okrelenia, bowiem wszystko wskazuje, e jestem w piekle.
Jak to w piekle?
Jest tu ciemno, mierdzi siark i lataj goli faceci, czarnego koloru. Maj ogony, ale
rogw nie zaobserwowaem.
A jak pan si tam dosta?
Nie wiem.
Kto pana zabi?
Nie, nie sdz.
Obmaca si pospiesznie. adnych dziur po kulach...
Moe zapytam tak: gdzie pan by, zanim trafi pan do pieka?
W tym bandziorskim hotelu...
W porzdku. Wysyamy grup uderzeniow. Odbijemy pana, panie kapitanie. Bez
odbioru.
Grupa uderzeniowa dotrze wszdzie pomyla kapitan. Nawet do pieka, gdy
zajdzie taka potrzeba.
Z piwnicy obok dobiega wist bata i jki potpionych dusz. Fakt, e dusze te byy jeszcze
cigle ywe, nie zmienia specjalnie ich pooenia.

Grupa uderzeniowa pojawia si po niecaej godzinie. Uderzya bardzo skutecznie i


trudno, eby byo inaczej, bo przecie zdobywaa hotel po raz trzeci. Mieli wpraw. Tym razem
w rce organw cigania wpad tylko jeden czowiek. Tomasz.
Czy widzia pan tego czowieka? jeden z policjantw pokaza mu zdjcie kapitana.
Nigdy w yciu.
Gdzie tu jest waz do pieka?
Pieka nie ma.
To dlaczego tak tu mierdzi siark?
Truj szczury na strychu.
W tym momencie z dou rozleg si straszliwy, nieludzki wrzask torturowanego
czowieka.
Gdzie waz do pieka, cierwo? Gadaj albo zadusz! dowdca grupy operacyjnej
zapa nieszczsnego recepcjonist za gardo.
W kancelarii.
Policjanci rzucili si we wskazanym kierunku. Odsunli biurko i otworzyli klap. Z
otworu buchn im prosto w nos kb siarczanego dymu. W ciemnociach, tam w dole, co
arzyo si czerwonawo.
Cholera, to faktycznie wyglda na waz do pieka powiedzia jeden z policjantw.
Moe lepiej skoczy po ksidza?
Tak, tak. Bez ksidza lepiej tam nie wazi.
Wydelegowali jednego, aby przywiz ksidza. Po chwili duchowny by na miejscu. Mia
ze sob wszystko, co potrzeba do odprawienia egzorcyzmu.
Co tu si dzieje? zapyta. I po co jestem wam potrzebny? Ten, ktrego po mnie
wysalicie, nie potrafi mi wyjani nic poza tym, e w tym hotelu zagniedzia si sia
nieczysta.
Marszczy nos, czujc zapach siarki.
Tak to wyglda, ojcze dowdca otworzy klap.
O Boe! A c to jest takiego?
Prawdopodobnie wejcie do pieka. Tak to przynajmniej wyglda.
Ksidz wpatrywa si przez dusz chwil w dziur.
A po co wy, owieczki, chcecie tam wej?

Widzisz, ojcze, policja powinna nie pomoc poszkodowanym i ciga przestpcw


wszdzie. Nawet w piekielnych czeluciach.
No nie wiem, czy jest sens wyciga potpiecw z pieka. Oni tam ju za swoje
oberw... ksidz zgosi swoje wtpliwoci.
Tam jest nasz kapitan. A nikt go nie zabi.
Nie wiem, nie uczyli nas w seminarium, co robi w takich przypadkach. Ale na tym
etapie waszych dziaa nie mog wam pomc.
Dlaczego?
Jeli powic to miejsce, wejcie do pieka zapewne zamknie si. Jak wwczas tam
wejdziecie?
To moe potem.
Potem chtnie.
Zejdziesz z nami w te korytarze grzechu?
Jeli mj kapaski obowizek wzywa mnie, to nie mog si waha... Ale na
egzorcyzm musz mie pozwolenie biskupa.
*

Po gbokim namyle policjanci zaatakowali pieko bez duchowego wsparcia. Stracie z


satanistami nie byo dugie. Z lochw wyprowadzono siedem niedoszych ofiar krwawych
rytuaw. Samych satanistw nie udao si pochwyci. Pouciekali podkopami do lasu.
Trudno powiedzia Kapitan Wilkowski. Dorwiemy ich innym razem.
Zapakowali uwolnionych do nyski i powieli na posterunek.
Nareszcie nasz hotel jest oczyszczony powiedzia jak godzin pniej Semen.
Wypijmy zaproponowa Jakub, wycigajc flaszk pryty z cholewy gumofilca.
Byli przy trzeciej, gdy spod podogi wypeza cienka strka siarkowego dymu.
Cholera zauway Jzef filozoficznie. Ich nie tak atwo si pozby.
Pora mrukn sam do siebie Jakub.
Otworzy klap i spuciwszy na d drabin, zlaz do wityni.
Przybd szatanie wy arcykapan, plsajc wok otarza. Jego towarzysze te byli

nadzy i te plsali.
Nie chciabym panw obraa odezwa si Jakub ale szatana przywouje si
nieco inaczej.
Wlepili w niego ze spojrzenia. Osadzi ich wzrokiem.
Zatocz krg poleci kapanowi. Przygotuj bkitny ogie.
W pmroku pojawi si mglisty zarys czerwonych drzwi ozdobionych pentagramami. Z
kad chwil robiy si coraz bardziej materialne.
Jakie pi minut pniej egzorcysta wyszed przez klap do recepcji.
I jak, wynios si? zagadn Semen.
Odwrotnie powiedzia Wdrowycz. To na nas pora. Oni tam pod nami wanie
otwieraj drzwi do pieka... Lepiej eby nas przy tym nie byo.
Moe i racja mrukn stary kozak. Pora koczy urlop. Nudno si ju zaczynao
na tych wakacjach robi...
Zatrzymali si dopiero na szczycie wzgrza i z napiciem obserwowali lecy w dolinie
paac. Nieoczekiwanie ciany budowli przybray malinow barw, a potem zapady si do rodka.
W miejscu hotelu przelewao si spore jeziorko poncego asfaltu.
No i po kopocie umiechn si Wdrowycz. Ciekawe swoj drog, czy tak
sobie wyobraali pieko...
Wsplnicy pokiwali w zadumie gowami i ruszyli na zachd. Do domu.
O zmroku pomidzy drzewami pojawiy si dwie mgliste sylwetki.
I co my teraz zrobimy jkn wyszy duch. Ten zasrany egzorcysta spali nam
paac...
Rozdzia 27 Ksigi Umarych mwi, e w takim przypadku jedynym honorowym
wyjciem jest wykurzy egzorcyst i zamieszka w jego domu... mrukn jego towarzysz.
Cholera, ciko bdzie, przecie ten Wdrowycz to kompletny wir... Ale
sprbujemy...
Oba widma ruszyy przez las w stron Jakubowej chaupy. Na miejsce dotary nieco przed
witem, ale to ju inna historia...

Z ARCHIWUM Y
Obite skr drzwi gabinetu znanego, amerykaskiego reysera otworzyy si i do rodka
wlizgn si biznesmen Pawe Skorliski.
Reyser na jego widok wsta i kordialnie ucisn mu rk.
Prosz niech pan spocznie wskaza gboki fotel. Przeczytaem paski list i
jestem pod wraeniem... Prosz zreferowa...
Mj kraj jest wymarzonym miejscem dla krcenia filmw Skorliski wyj z teczki
grub kopert pen fotografii. Prosz spojrze na przykad na to...
Wyglda jak porzucona baza wojskowa.
Bo to jest porzucona baza wojskowa. Autentyczna. Poniewiera si tam wszystko.
Czogi, samoloty... Mona to kupi po miesznie niskich cenach, waciwie taniej ni za zom, bo
transport do huty nieopacalny. Albo to.
To miasteczko wyglda jakby przeszed przez nie huragan.
To Jarocin po kilkudniowej imprezie. A tu opuszczona fabryka, opuszczona stocznia,
zamknita kopalnia...
Rozumiem, e paska firma...
Jestemy w stanie dostarczy dowolny plener. Oczywicie za obopln korzyci. Tu
s przykadowe ceny pobytu w naszych hotelach. A tu ceny alkoholi.
Reyser umiechn si.
Wobec tego przenosz najbliszy plan zdjciowy... Jak si nazywa paski kraj?
Polska.
To gdzie w Europie? No wanie. Potrzebuj niewielkiej wioski, walce si domy,
watahy zdziczaych tubylcw...
aden problem umiechn si Skorliski. Chyba znam okolic dokadnie
odpowiadajc temu opisowi.
*

Jakub Wdrowycz w zadumie wgapia si w stojcy na barze telewizor. Wanie lecia


kolejny odcinek pewnego kultowego serialu.
Kurde powiedzia w uznaniu. Wic przylatuj takie mae zielone sukinsyny i
wszczepiaj ludziom metalowe gwna do mzgu?
To tylko takie ciemnoty do wciskania telewidzom powiedzia ajent, dolewajc mu
troch do szklanki. A syszae, e na Majdanie maj film krci? To gdzie koo ciebie.
A na choler? zdziwi si Jakub. Mao to filmw na rnych kanaach? Nakrcili
zapas na lata, kto to bdzie oglda? Jeszcze dwa due i bd lecia.
W tym momencie do gospody wszed czowiek ubrany w garnitur. Wszyscy zamilkli i
zapada zowieszcza, grobowa cisza. To nie by nikt ze staych bywalcw, a przecie na drzwiach
napisano olejn farb lojalne ostrzeenie: Witamy w krainie, gdzie obcy zginie.
Jakub popatrzy na gocia, a potem w telewizor.
Kurde powiedzia. Z telewizora wylaz, czy ki czort?
A, kto to? Semen oderwa wzrok od kufla z Per.
To przecie agent Mundek z efbiaju Jakub bezbdnie zidentyfikowa gocia.
Siadaj z nami pchn oszoomionego przybysza na krzeso. Barman, daj litrow Per.
Mczyzna na widok kufla zagdaka co z zaniepokojeniem.
Tu jest taki zwyczaj wyjani Jakub. eby by swj, to musisz z nami wypi.
Aktor znowu co zagdaka.
A po rosyjsku nie umiesz? zagadn Semen.
FBI? zapyta egzorcysta, wskazujc odznak wpit w klap przybysza.
Ten pokrci gow przeczco.
No FBI.
To zrozumieli.
Do kosmitw strzelacie, pif paf? zagadn barman.
Go bezradnie pokrci gow i pogdaka.
Cholera, to na nic powiedzia Wdrowycz. Trza mu da p lita. Jak si
odpowiednio narbie i po chisku bdzie gada.
A ty Jakub umiesz po chisku? zainteresowa si ktry z bywalcw.
Pewnie. Prosty jzyk. Gadaem ostatnio z takim Chiczykiem, co w Chemie na
bazarze spodnie sprzedaje. ty jak kanarek, oczy skone, a ja wszystko rozumiaem.

Przybysz wsta i chykiem usiowa wymkn si z baraku.


Siadaj Jakub sprowadzi go na krzeso. Jeszczemy nawet nie pogadali.
Barman postawi szklank z uszkiem i plitrow flaszk na stole. Egzorcysta nala
gociowi hojn porcj.
Za przyja midzy narodami powiedzia i stukn swoj szklank o tamt.
Go wypi yk, po czym zacz si krztusi.
Jakie te ludzie z Ameryki sabe zauway Jakub. I oni chcieli z Ruskimi trzeci
wiatow wygra?
W telewizorze pojawi si nowy kawaek filmu. Agent, zupenie taki jak ten siedzcy przy
stoliku, przedziera si przez krzaki, mwic co do telefonu komrkowego.
Ty popatrz, a w telewizorze gada zupenie po naszemu. Zdziwi si Semen.
Moe jakby go noykiem poaskota...
Uch ty, stary a durny. Tam w telewizji siedzi tumacz i to, co oni gadaj, przekada od
razu na polski.
A ja mylaem, e jak film ma i na obcy jzyk, to aktorzy si go ucz zdziwi si
Semen.
Agent Mundek oprni szklank. Barman postawi przed nim talerz ogrkw.
Ty, popatrz jak mu gb wykrzywia zauway Jakub. Ty, a masz przy sobie
telefon komrkowy? Patrz mi na usta. Ko-mr-ko-wy.
Agent zagdaka co, a potem rozpozna si na ekranie i pokaza palcem.
No widzimy, e to ty wyjani mu Wdrowycz. A mylisz, e dlaczego jest
poczstunek? ryj cholero i niech ci dup wylizie. eby tylko po polsku gada.
Za mao rozluniacza jzykowego zawyrokowa Semen i nala agentowi drug
szklank.
Ten nieco przestraszony usiowa podnie si na rwne nogi.
Siadaj Jakub osadzi go na krzele. Pki flaszki nie s puste, od stou si nie
wstaje.
Go osuszy drug szklank i nie chcia zaksi. Barman postawi przed nim grzybki w
occie. Te przypady mu bardziej do gustu. Oczka mu zmtniay...
A ty powiedz, duo zarabiasz na tych filmach? zapyta Semen. Bo jakby chcia
kupi sobie dom w tych stronach, to bardzo niedrogo.

Agent bez niczyjej pomocy nala sobie trzeci szklank i wypi p za jednym zamachem.
Brawo. Zaapa, cho taki niekumaty ucieszy si barman. Zawoam syna, on si
uczy angielskiego, to nam moe co przetumaczy.
A to zawoaj. Jakub postawi przed gociem drug flaszk.
Na ten widok Amerykanin niemiao zaprotestowa.
Pij jak daj zachci go Semen. eby sobie odporno wyrabia. Przyda ci si w
Ameryce. Tam podobno jest tani kukurydziany spirytus.
A moe on wanie do kukurydzianego przywyk i dlatego gb wykrca? bysn
pomysem egzorcysta. Sprbuj nastawia bimbru na kukurydzy.
Na dugo do nas? zapyta ktry z bywalcw.
Agent co wymamrota. Nadal nie mona go byo zrozumie.
Kurde i gadaj z takim westchn egzorcysta.
W tym momencie wszed barman z synem.
O rany powiedzia syn na widok gocia dostojnie chwiejcego si za stoem. To
przecie ON.
Widzimy, agent Mundek z telewizora uspokoi go Jakub. Zapytaj go skd
przyjecha, albo inne takie, bo jako idiota nie kapuje po naszemu.
Po co pyta skd zaniepokoi si chopak. Wiadomo, e z Ameryki. Mog go
zapyta jak si nazywa na ten przykad...
Wiemy jak si nazywa westchn Semen. Agent Mundek.
Go podnis gow i popatrzy ciekawie, cho niezbyt ju przytomnie.
Tak, o tobie mwimy Jakub wyszczerzy garnitur zotych zbw.
Syn barmana siad naprzeciw gocia i pomacha doni, by przycign jego uwag.
Inglisz? zapyta.
Agent wyranie si oywi.
Yes.
No i co powiedzia? zagadn zniecierpliwiony Jakub.
Powiedzia, e jest Anglikiem.
Wot te na i w amerykaskich filmach gra? zdumia si Semen. Zapytaj go, czy
ma on i dzieci.
W tym momencie agent nieoczekiwanie zapiewa kawaek i zwali si pod st.

Miczak skwitowa jego zachowanie egzorcysta. I to ma by agent FBI? Nasi


gliniarze s twardsi. Co on zapiewa?
Zaraz, jak to szo? Jungle bears, jungle bears, jungle bears on the way? To po polsku
bdzie: Misie z dungli, misie z dungli, misie z dungli na drodze. And one horse open sleiv
Czyli: i jeden ko otwarty niewolnik.
Dziwne powiedzia Wdrowycz. Z Animals Liberation Front si urwa, e
piewa piosenk o niewolnictwie koni? Do diaba tam, niech sobie cierwo pi pod stoem do
rana, a my chopaki chyba ju pjdziemy?
Id z tob ockn si Semen. Przejd si, a rano popatrz na tych filmowcw.
Dopili i poszli. Dochodzili ju do Jakubowej chaupy, gdy nieoczekiwanie, po
rozgwiedonym niebie, przesuno si co dziwnego. Co leciao raczej wolno, ale wiateka
migay bardzo kolorowo.
Cholera powiedzia w zadumie Semen, zadzierajc gow do gry Chyba
latajcy talerz.
Taki jak z tego filmu? zdziwi si Jakub. Zobacz, lduje zaraz za moj stodo.
Psia ma, ufoludki wytropili agenta Mundka i teraz go szukaj, eby mu wsadzi
metalowe gwno w gow! zestresowa si Semen.
Ma szczcie, e jest dobrze schowany. Obrus do ziemi, to go nie wypatrz, nawet jak
bd lepili po oknach knajpy. A ufokami to si sami zajmiemy!
Ruszyli biegiem. Po chwili, przez szpary pomidzy deskami potu, obserwowali, jak
pojazd, byskajc wiatami, lduje na pobliskim wzgrzu.
Cholera, zupenie jak w filmie egzorcysta pocign bimbru z litrowej piersiwki,
ktr mia za pazuch.
O, a teraz a dookoa zwyczajni ludzie. Pewnie niewolnicy tych zielonych.
Nawszczepiali im do mzgu implantw i teraz musz wykonywa ich rozkazy.
Kudre powiedzia Wdrowycz. Szumowiny z kosmosu na mojej ziemi? Trzeba
by z tym co zrobi.
Przemkn si do stodoy. Wycign z siana stare widy do obornika. Kumpel zapa za
rwnie star kos.
Wemiemy jeszcze worki zaproponowa. Moe bd jakie upy?
Ruszyli cicho przez an pszenicy. Gdy byli ju do blisko, latajcy talerz zabucza i

wystartowa.
Cholera zakl Jakub. Zmyli si bydlaki.
Ciekawe, czego tu szukali? mrukn stary kozak. Moe chcieli jakie miny
podoy, eby si nadziali ci filmowcy, co tu bd krci? Filmuj o nich, to si pewnie
zielonym szczurkom nie podobuje...
Nie pozwolimy wysadza naszych egzorcysta pocign z bidonku. Trzeba
odnale adunki i rozbroi.
Ruszyli przez zroszone trawy, gdy nieoczekiwanie, za krzaczkiem, natknli si na mae,
zielone paskudztwo. Paskudztwo miao dwie nogi, dwie rce i gow z nieproporcjonalnie
duymi czarnymi lepiami. Przez chwil Jakub z kumplem i ufoludek patrzyli na siebie ze
zdziwieniem, a potem egzorcysta machn workiem i wtoczywszy do rodka zielonego, zrcznie
zarzuci go sobie na plecy.
Zwijamy si rzuci do zaskoczonego kumpla, po czym obaj wycofali si
pospiesznie. Zatrzymali si koo stodoy. Ufok w worku widocznie doszed ju do siebie, bo co
wrzeszcza.
Jaka dziwna mowa zauway egzorcysta. Zamknij si, bo wykastruj jak
wieprzka!
Dziwnie jako powiedzia Semen. To ufoki poryway naszych, ale eby nasi
porwali zielonego, to jeszcze nie syszaem.
Zawsze musi by ten pierwszy raz rzuci Jakub filozoficznie.
Ufok widocznie nie zrozumia, bo nadal si wydziera. Dopiero, gdy Semen stukn go w
eb butelk umilk. Nieprzytomnego rozcignli w stodole na stole, na ktrym Jakub
zazwyczaj rozbiera miso po winiobiciu i dobrze przywizali.
No i co dalej? zagadn stary kozak, pocigajc dugi yk, prosto ze stojcej w kcie
Jakubowej aparatury. Jak wrc jego kumple, to dadz nam popali!
Spoko uspokoi go Jakub. Zanim wrc, to ju z niego zostan tylko wdlinki.
Ty, co chcesz z nim zrobi?
Teraz on zasmakuje, jak to mio nosi we bie metalowe gwna egzorcysta unis w
jednej rce wiertark, a w drugiej powk zardzewiaej podkowy.
Czekaj, oni wszczepiaj mikroprocesory, a nie kawaki podkw.
To co, nam nie wolno? Czekaj, no skoro taka galaktyczna tradycja, to da si i

mikroprocesor.
W kcie walay si resztki radia turystycznego. Jakub podnis gar opornikw.
Hy, kilka mu wsadzimy.
No to do dziea.
Wcisn guzik wiertarki i zgaso wiato.
Cholera, korki wywalio i to w takim momencie!
A moe ufoki si zorientowali i kabel przecili? Lepiej si zmy.
Z mojej stodoy mam si zmywa? Niedoczekanie zielonych pokurczy!
Jakub, a ty pamitasz, co zrobili w Dniu niepodlegoci z Biaym Domem?
Kurde i sdzisz, e moj stodo te by mogli tak pyk w powietrze?
Pewnie. Stodo, chaup, ca gospodark.
O sukinsyny! Stawaj przy drzwiach i filuj, czy nie nadlatuj.
W tym momencie wczono wiato.
Powietrze wypeni skowyt kosmity. Wiercenie wiertark nie podobao mu si.
Ty, lec! krzykn Semen. Zmywajmy si, bo zaraz zostan z nas skwarki.
Gwno! Wdrowycz wycign spod siana rusznic przeciwpancern. Zaraz
zobacz, co to znaczy zadziera z mieszkacami Wojsawic. Osaniaj mnie ogniem! wrczy
kumplowi pepesz.
*

Pan jest oszustem i nacigaczem reyser dar si na Skorliskiego. To mia by


ten wymarzony plener? W cigu dwu dni zdjciowych ukradli nam trzy samochody, jednego
aktora omal nie zapili na mier. Rozumiesz, sterroryzowali biedaka i kazali mu pi wdk
szklankami, dobrze, e chocia w szpitalu go uratowali, a taczk to si w Ameryce wyleczy...
Latajcy talerz, zrobiony specjalnie do filmu, podziurawili jak sito z broni maszynowej. Cae
szczcie, e nikt nie zgin. I jeszcze jeden aktor, trepanacja czaszki. Jacy zwyrodnialcy
wiercili mu w gowie dziury wiertark i oporniki wpychali! Zwizek zawodowy da ode mnie
wypacenia mu odszkodowa...
Skorliski wzruszy ramionami.

Ja swoj cz umowy wypeniem powiedzia spokojnie. Naley si


dwadziecia pi tysicy, czterysta osiemdziesit trzy dolary i pitnacie centw.

TAJEMNICE WODY
Co si stao. Jakub Wdrowycz pozna to bezbdnie. Przez ciaa wczasowiczw,
wylegujcych si na pokrytej brudnym wirem play, przebieg prd. Ludzie unieli gowy, a
potem niektrzy z nich wstali i ruszyli gdzie za kawiarni. Egzorcysta zosta na miejscu.
Przyjecha tu na wypoczynek do sanatorium, lekarze zalecili mu duo soca i mao nerww.
atwo im byo powiedzie. Jachranka nie podobaa mu si. Wszystko w tej osadzie go dranio.
Betonowe pomosty, przy ktrych cumoway dziesitki dek, knajpa o nazwie Szkieko, czy
jako podobnie, obrzydliwy dom wczasowy Zwizku Nauczycielstwa Polskiego zamieszkany
przez stada koszmarnych bachorw z rwnie koszmarnymi mamusiami, sklepik, w ktrym
mona byo sta w kolejce do upojenia i nic nie kupi. W dodatku lekarze surowo zabronili mu
pi. I jeszcze ta dieta...
Gdy tylko znajd si wrd pl Wojsawic, od razu poczuj si dziesi razy lepiej
powiedzia w przestrze.
Wsta powoli i poprawi, wygniecione nieco od leenia, jeansy. Popatrzy na nie z
obrzydzeniem. Najlepiej czu si w spodniach od rosyjskiego munduru i niemieckiej bluzie
mundurowej, ale wstyd mu byo, tak midzy ludzi... Jakub wpatrzy si ponuro w pomarszczon
lekkim wiatrem paszczyzn zalewu. Gdzie tam, na dnie, byy zburzone domy.
To nie by dobry pomys powiedzia sam do siebie. A potem zamilk. Raz, e mg
go kto podsucha, dwa, e mwienie do siebie byo oznak jakiej choroby psychicznej. Tak
twierdzi jego przyjaciel ksidz Wilkowski, zreszt to sanatorium to te bya jego robota.
Tum na kocu play gstnia.
Ludzie zawsze zbiegaj si do nieszczcia powiedzia znowu sam do siebie.
Zadawnionych nawykw nie udaje si wypleni tak od razu. Chcc nie chcc i on
poczapa w tamtym kierunku. Min kawiarni, gdzie sprzedawano obrzydliwe lody, lepice si
do jzyka i pozostawiajce na nim tusty osad, a za to pozbawione smaku. Przed kawiarni, w
wodzie siedziao stadko abdzi i ebrao o datki.
Do Jakuba odruchowo siekna do kieszeni, ale nie znalaz tkwicej tam zazwyczaj ptli
z linki hamulcowej. Wpatrywa si przez chwil tsknie w ptaki. Byy spasione jak tuczniki.
Cieszcie si, e tu tak wiele luda powiedzia do nich z nienawici. Biorc pod

uwag, e waycie po dobre dziesi kilo, to byby z was niezy rosoek, a i pieczyste pierwsza
klasa. Gdyby was tak nadzia tymi jabuszkami, ktre rosn na opuszczonej gospodarce po
Misztalu, tak zaraz przez pot ode mnie, to by dopiero bya uczta. Jeszcze troch bimbru...
A potem przypomnia sobie, przecie Jzef Paczenko przesta pdzi u siebie na strychu.
Wprawdzie byli jeszcze inni, ale ich bimber by saby i produkowany z rnych podejrzanych
skadnikw. Na Trciance byo jeszcze par niewielkich rdeek smacznej i niedrogiej
gorzaki, ale i one wysychay.
Czasy upadku powiedzia do abdzi.
abdziom najwyraniej nie podoba si ten pomylony staruszek, co tylko gada i gada, a
nic im nie rzuca, i zaczy ponagla go sykniciami. Pokaza im fig na palcach i poszed dalej.
Tum by istotnie gsty. Jakub pozna staruszka, ktrego widywa od czasu do czasu w parku,
koo sanatorium. Jak te on si nazywa? Robert... Robert Klos. Ale nie by z tych Klosw, co to
o jednym nakrcili film. Jakub ju o to pyta. By emerytowanym nauczycielem z technikum.
Co tu daj? zagadn.
Starzec odwrci si.
A to pan ucieszy si. Utopi si jeden z tych nauczycielskich smykw. Wanie
go gliniarze wyowili. Mwi panu co strasznego. Caa szyja sina, jakby go co dusio. I przy
tych sicach taki zielony szlam. Co okropnego. Ale ju go zapakowali do worka i czekaj na
motorwk. Zawioz go do Serocka, moe na sekcj.
Zielony szlam, taki troch jak galareta? zapyta Jakub.
Z ust mi pan wyj. Obrzydliwy.
Jakub przymkn oczy. Przypomniao mu si co. Wspomnienie byo mgliste, kiedy w
dziecistwie sysza o czym takim. Ale co konkretnie? Zapisa sobie na kartce, aby przemyle
to w nocy. I tak cierpia na bezsenno. Chocia waciwie, po co czeka do nocy? Poszed na
molo. Usiad sobie na betonowych schodkach, zzu buty i zanurzy nogi w wodzie. Zacz sobie
przypomina. Byo co takiego. W Uhaniach, a moe w Wojsawicach, tak raczej w
Wojsawicach. rda koo zamczyska zwane bezedniami. Ale, o co chodzio? Z zamylenia
wyrwa go dialog prowadzony kawaek dalej na dce.
A ja wam mwi, e to robota psychopaty. I to nie jest pierwszy przypadek.
Chyba sidmy od trzech lat powiedziaa jaka kobieta o wysokim, afektowanym
gosie. Zawsze dzieciaki. I zawsze takie sice na szyi, jak od duszenia.

I cae wysmarowane tym zielonym paskudztwem uzupeni kto trzeci.


Najczciej to gin po zmroku pierwszy gos. Ale nigdy od alkoholu. Ja
rozumiem, e jaki pijak moe si wpakowa w wod, przewrci i ju nie wsta, ale jak uton
ten chopaczek z obozu eglarskiego? Nikt mi nie wmwi, e nie umia pywa.
A ten harcerzyk? Wszed po pas w wod, a potem znikn, jakby wpad w d. A tu
jest pytko.
Znaczy ludzie widzieli?
Aha. P jego zastpu, czy jak to si tam nazywa. I takie same lady.
Nikt mi nie wmwi, e pod wod grasuje sodkowodny rekin!
Rekin moe nie, ale psychopata albo zboczeniec w masce do nurkowania i z butlami
na grzbiecie.
Jakby zboczeniec to chmm... tego... co by byo wida.
Gliny akurat si przyznaj... To by im popsuo statystyk. Bardziej mnie interesuje ten
zielony szlam.
A, co w tym ciekawego? znowu wczya si kobieta. Pewnie jaki denny osad.
Jaki tam osad! Nigdy nie widziaem zielonego muu.
Moe jaka forma wodorostw?
W takim glucie? Raczej naley podejrzewa, e to od ciekw co si porobio.
Wytraciy si tego, wiecie, chemiczne czsteczki.
A moe to od ciekw wodorosty zdziczay?
Nikt mi nie wmwi, e wodorosty dusz ludzi.
Jakub popatrzy na swj zegarek i przestraszy si. Do rozpoczcia obiadu w stowce
mia zaledwie pitnacie minut, a jeszcze powinien si przebra. Z niechci oderwa si od
podsuchiwanej rozmowy i ruszy pod gr. Zdy. W stowce wszyscy komentowali
wydarzenie, ale nie dowiedzia si niczego nowego. A zaraz po obiedzie przydyba go
sanatoryjny lekarz nazwiskiem Workowski i zacign do swojego gabinetu.
No i jak tam samopoczucie? zagadn przyjanie.
Samopoczucie poprawi mi si natychmiast, gdy std wyjad powiedzia Jakub
ponuro.
Lekarz umiechn si.
Czego tu panu brakuje?

Mczycie mnie, co rano jak gimnastyk dla podtrzymania kondycji. Zgoda, macham
nogami, nie narzekam, tylko, po co? Zamy, e za rok czy za dwa zestarzej si na tyle, e bd
potrzebowa laski. To si ludziom zdarza. Ale cigle jeszcze bd mia swj motor i swojego
konia. Jeli bd potrzebowa wybra si po zakupy, to wsid na konia i pojad.
Ktrego dnia nie da pan rady wdrapa si na swojego konia, panie Jakubie. I co
wtedy? Zgoda, e u siebie moe pan przystawi drabin, ale przed sklepem? Prosi o pomoc
znajomych?
Furda. Nie po to jestem potomkiem kozakw. Ja gwid i ko si kadzie. Wsiadam i
wstaje. Bez tego ju dawno musiabym machn rk na jazd. A nogi szczliwie pracuj. Moe
nie tak dobrze jak w partyzantce, kiedy to si kopao Szwabw tak dugo, a umierali, ale, sawit
Boha, jeszcze nie najgorzej.
Zmierz panu cinienie.
Prosz bardzo, ale co mi si widzi, e cinienie to mi skacze od zdenerwowania na to
mierzenie.
Niech pan powie tak szczerze. Pan nie lubi lekarzy?
Czego by nie? W porzdku s.
Pan si denerwuje dzisiejszym wypadkiem?
Tym chopakiem, co si utopi? Pewno. Szkoda dzieciaka. Mgby z niego wyrosn
porzdny czowiek.
Ciekawe podejcie. A gdyby wyrs zy czowiek?
Ano tego si nie da wykluczy. Ale wikszo ludzi jest dobra, wic statystycznie.
Chocia ciekaw jestem, co to za zielone mia koo szyi.
Co zielonego?
Tak jakby szlam.
Zwrc na to uwag.
Znaczy co? Pan go bdzie kroi?!
Nie, ale poproszono mnie na konsylium.
Nie wiedziaem, e konsylia robi si take nieboszczykom.
Czasami. Za duo podobnych przypadkw w tej okolicy. Jeli to jaki wariat, to trzeba
go zapa. Ale pan niech si o to nie martwi. To ju nie pana problem, no chyba, e wejdzie pan
do wody, a on zaatakuje.

Nie pywaem ju z dziesi lat, ale mona by wzi rower wodny i popyn na te
trzciny przy drugim brzegu i upolowa takiego wypasionego abdka. Byoby nieze aro
yka owiecka wypyna niespodziewanie z podwiadomoci.
Przypominam, e jest pan na diecie hukn doktor.
Uch, pamitam o tym w kadej minucie. Niech no ja tylko wrc na Stary Majdan.
Wezm bagnet, pjd do lasu, dziabn modego dzika i zjemy z przyjacimi. A panu te wyl
kawaek albo w wekach.
Dzikuj piknie!
Jak tam moje cinienie, apiduchu?
W normie. Tylko niech pan si nie denerwuje, nie pije i nadal przestrzega zalece.
Wszystko bdzie dobrze. A jeli abdzie pana pesz, to prosz nie chodzi na ten kawaek
promenady, gdzie si pas. Czego serce nie widziao, tego oczom nie al przekrci i nawet
nie zauway.
Tej nocy Jakub wymkn si ze swojego pokoju. Wyszed przez okno i zlaz na d po
piorunochronie. Zmczyo go to, mia ostatecznie swoje lata, ale udao mu si. Podobnie jak
przelezienie przez parkan. Nad wod nie byo nikogo. Koo kawiarni, zamknitej ju o tej porze,
Jakub poyczy sobie siekier. Woda w wietle ksiyca, ktry co i raz przenika przez chmury,
byszczaa dziwnie. Wszed na pomost. Stara si porusza cicho, na wypadek gdyby jaki nocny
str pilnowa dek. Niebawem znalaz si w tej czci pomostu, gdzie nic ju nie cumowao.
Podszed do barierki i popatrzy na wod. Nad zalewem unosi si mglisty opar. Wydoby z
kieszeni piersiwk i pocign maleki yk. Dla wzmocnienia nadwtlonej wiekiem pamici.
Biaa woda przypomnia sobie.
Wydoby z torby niewielka lornetk typu teatralnego i zacz rozglda si po jeziorze.
Niebawem spostrzeg plam dziwnie jasnej, wietlistej wody.
Jest mrukn do ksiyca. Czyli wszystko jak trzeba.
Plama rosa. Woda bya podobna do mleka. Migotaa, wabia. Jakub niespiesznie
obwiza si w pasie acuchem-krowiakiem, ktrego oba koce przytwierdzi starannie do
barierki, po czym spuci do wody jedn nog. Biaa plama zacza si zblia i jednoczenie
stawaa si coraz mniej widoczna. Jakub czeka. Zacisn tylko mocniej do na trzonku siekiery.
Ju myla, e trzeba bdzie zrezygnowa, gdy co krzepko ucapio go za nog i szarpno
potnie. Ale acuch wytrzyma. To w wodzie nie zrezygnowao tak atwo. Szarpno ponownie.

Czu wszystkie kociste palce wpijajce mu si w skr. Woda zabulgotaa. Na uamek sekundy
przed trzecim szarpniciem uderzy siekier. Ostrze utkwio w czym twardym i zakleszczyo si,
a w sekund pniej trzonek pk od potnego szarpnicia. Ucisk na nodze znikn.
Staruszek wsta i odmotawszy acuch, ruszy na brzeg. Nic go ju nie atakowao.
Znalazszy si na promenadzie, zapali na chwil latark. Spodziewa si zobaczy na swojej
nodze zielony szlam, ale byo go tyle, e a si przestraszy. Zebra troch do maego soiczka, a
nastpnie opuka stop w najbliszej, napotkanej kauy. Powrt po piorunochronie by
nadspodziewanie trudny, ale i z tym sobie poradzi.
Rankiem, gdy tylko jego wsplokator wyszed, Jakub wydoby soiczek i zajrza
ciekawie do wntrza. W soiczku mia troch tego dziwnego, zielonego luzu. Odkrci wieczko i
powcha. luz cuchn muem i jakby jeszcze czym innym. Czym znajomym. Jakub chytrze
si umiechajc, wystawi otwarty soik na parapet.
Po obiedzie zajrza do eksperymentu. Woda odparowaa. Na dnie soika znajdowaa si
cienka warstewka zielonego paskudztwa. Jakub obwcha paskudztwo.
Zielona ple owiadczy uroczycie, a potem poszed szuka doktora
Workowskiego.
Doktor siedzia w swoim gabinecie i oglda co pod mikroskopem.
Ach, to pan ucieszy si.
To ja. I co pan odkry na tym konsylium?
Zbadalimy to zielone. Wie pan, co to jest? Zwyka zielona ple, tyle tylko, e troch
rozmoczona. Ale mam dla pana jeszcze jedn, ciekaw informacj, prosibym tylko, eby
chwilowo jej pan nie rozgasza.
Zamieniam si w such.
Znaleli tego petwonurka.
Chym?
Faceta, ktry pywa pod wod z butlami tlenu na plecach i topi dzieciaki. Tym razem
troch mu nie wyszo. Uszkodzi sobie ustnik przy masce i utopi si. Dzisiaj rano go znaleli.
A nie mia czasem gowy rozbitej siekier?
Nie. Dlaczego pan pyta?
A tak pomylaem, e kto mg mu pomc si utopi. Niewane.
Przed wieczorem Jakub poszed nad wod. Chodzi po pomostach i w zadumie

popatrywa na zalew. abdzie syczay na niego rozzoszczone, nie zwraca na nie uwagi. I
prawie mu si udawao. Na molo spotka swojego znajomego Roberta.
Witam pana, panie Wdrowycz. C tu pana sprowadza?
A, dzie dobry. Tak sobie a.
Sysza pan o tym zboczecu, co go wyowili koo Serocka?
Syszaem ju.
No chwaa Bogu, e mu si noga podwina. Bo jeszcze troch i zaczbym wierzy w
jakie nieczyste moce.
Nieczyste moce?
Tak. Wie pan, gdy zaczynaem moj karier pedagogiczn w latach midzywojennych,
to trafiem do takiej wiochy na Polesiu. Tam ktrego roku, kilka lat wczeniej, bya powd.
Zmyo cz wioskowego cmentarza. No i zaczy si dzieciaki topi, a ludzie gadali, e utopce
grasuj. Jak zobaczyem ten zielony osad, to a mnie zatrzso, bo tam jak si udawao wyowi
utopionego, to te mia czasami takie paskudztwo na ciele, musi od wodorostw. A jak ju
wyjechaem, to syszaem, e chopi wyowili z wody jak stwor i zaciukali, mwic, e to
utopiec. Nawet jakie ledztwo byo.
Nie wie pan, kiedy si utopi ten nurek?
Musi, tego samego dnia, co wyowili tego chopaka, wtedy jak si spotkalimy w
tumie. Ju ze dwa dni w wodzie lea.
W takim razie to nie on.
Co pan chce przez to powiedzie?
Mog by szczery?
Oczywicie.
Jakub zawin nogawk spodni i zdj skarpetk. Na jego skrze wida byo wyranie
odcinite, sinobkitne lady palcw, ktre ucapiy go z si obcgw.
O Boe! Skd pan to ma?!
Dzi w nocy byem tutaj. Spuciem nogi za burt i mnie zapao.
Nie, artuje pan?
Nie. Mam te troch tego zielonego, co zdjem z wasnych ng.
I co to jest?
Rozmoczona, zielona ple.

Byy nauczyciel zamyli si gboko.


Jest pan pewien, e to nie mgby by ten nurek?
Dziabnem drania siekier, chyba w eb. Gdyby to by nurek, to miaby dziur w
czaszce. Zreszt, musiaby by niele zaczepiony o dno, eby cign mnie z tak si.
yjemy w dwudziestym wieku.
Jakub przypomnia sobie, jak rzuca uroki, jak walczy w ponurych, ciemnych lasach z
kapanami wiatowida, jak w podziemiach mauzoleum wbija Leninowi osikowy koek w pier.
ycie w dwudziestym wieku byo luksusem, na ktry nieliczni mogli sobie pozwoli. On nie.
Pan mi nie wierzy?
Szczerze mwic, nie za bardzo.
Nie mam moliwoci, eby udowodni prawdziwo moich sw. Chyba, e...
Spotkamy si tu dzisiejszej nocy.
Chym. Zgoda. Gdzie i kiedy?
Koo kawiarni. O jedenastej.
O dwudziestej trzeciej. Zgoda. Co bdziemy robili?
Pjdziemy w to samo miejsce i znowu sprbujemy z zanurzaniem nogi?
A, jeli wolno zapyta to, kto bdzie si tak naraa?
Mog by ja. Ale moemy zrobi jeszcze inaczej. Moe pan przynie bosak?
Nie wo ze sob na wczasy bosaka.
Ale koo domu nauczycielskiego stoi taka tablica ze sprztem przeciwpoarowym.
Tam jeden wisi.
To bdzie kradzie.
Przed witem zwrcimy. Jeli wszystko dobrze pjdzie.
A jeli le pjdzie?
Wwczas bosak i jego zwrot bdzie problemem naszych spadkobiercw.
Byy nauczyciel umiechn si kpico, ale kiwn gow na znak zgody.
*

Klos spni si nieco na umwione spotkanie. C, kradzie bosaka, gdy si nie ma

odpowiedniego przygotowania, nie jest spraw prost.


No, mylaem, e ju pan nie przyjdzie powiedzia Jakub.
Dlaczego miabym nie przyj?
Mg pana strach oblecie. Wszystko ju przygotowaem. Chodmy.
Weszli na molo. Przy jego kocu staa nieczynna latarnia. Od latarni cigny si
wybebeszone kable.
Cholerni wandale powiedzia Robert.
Tak... wandale. Prosz zaoy kalosze.
A nie mgbym moczy ng bez kaloszy?
Raczej nie.
Jakub wydoby z torby acuch.
Nie zamierza mnie pan przypadkiem utopi?
No, co te pan.
Obwiza znajomego w pasie i usadowi go na brzegu pomostu.
I teraz wystarczy czeka? zapyta Robert. Skd wiadomo, e akurat dzisiaj
przypynie?
Utopiec ma wod, zamiast mzgu, atakuje zawsze, gdy poczuje up.
Dobra. Jedno mae pytanko. Skd moe si wzi utopiec, w wybudowanym przez
komunistw, zbiorniku wodnym?
To bardzo proste. Zatopili znaczn cz doliny. Gdzie tam na dole musia by
cmentarz. Wystarczyo, eby taka ilo brudnej wody go zalaa, by zniweczy skutki
powicenia. Desakralizacja. No i powsta z grobu...
Jakub...
Tak?
Zapao mnie...
Istotnie, w wodzie toczya si jaka walka. Co szarpao potnie za nog byego
nauczyciela. acuch napry si i wpija mu si w brzuch. Jakub umiechn si ponuro, a
potem butem strci w wod jeden z rozizolowanych kabli. Bysno i zaskwierczao. W gbinie
co si zakotowao.
Puci powiedzia Robert, wycigajc z wody nog.
By blady jak ciana. Jakub zapali latark i nachyli si nad wod. A potem nagym

ruchem zanurzy bosak i wywlek na pomost co dziwnego.


Biegiem na brzeg! krzykn do Roberta.
Staruszek zrzuci kalosze i pobieg. Jakub puci si za nim, wlokc to co za sob.
Niebawem znaleli si w krzakach, koo play. Zapalili dwie latarki i w ich wietle wpatrywali
si przez chwil z przeraeniem w swj up. To, co wycignli z wody przypominao namoczon,
egipsk mumi, ale bez banday. Poruszao si niemrawo.
Uuucieeeekajmy wyjka nauczyciel.
Nie. Na razie jest oguszony elektryk. Trzeba z tym skoczy. Skocz do szopy i
zaiwa kanister benzyny, a ja go popilnuj.
Jakub czeka dugo, zanim jego znajomy wrci z kanistrem ukradzionej benzyny. Druga
kradzie w yciu i to obie jednej nocy. Utopiec wi si przywizany acuchem do pniaka.
Nie odepnie si? zaniepokoi si Robert, stawiajc kanister na ziemi.
Poamaem mu paluchy.
Pola monstrum benzyn. Utopiec zaskrzecza straszliwie i rezygnujc z prby uwolnienia
si z wizw, sprbowa dosign ich swoimi, szponowatymi palcami.
Masz ogie?
Tak.
Jakub zapali zwitek gazety, a pniej rzuci na utopca. Buchn ty pomie. Po kilku
minutach ogie przygas.
To jak bdzie z pask wiar w zabobony? zapyta z umiechem.
Rany Boskie... To byo, nieprawdopodobne.
Na podsun mu piersiwk ze spirytusem. Wracaj do siebie i id spa. Ja
jeszcze tylko rozcz kabel i posprztam. A, i od bosak na miejsce.
A jeli tam bdzie jeszcze jeden? Moe lepiej nie wchodzi na molo?...
Moje ryzyko.
Nauczyciela pochon mrok. Jakub poszed na pomost. Zoy gumowce i zwiza je
sznurkiem, a potem zabra si za rozkrcanie systemu drutw przecignitych od latarni. Wanie
zastanawia si, ktry drut jest dodatni, a ktry ujemny, gdy usysza za sob ponury gos.
Rybki na prd owimy, dziadku? Dokumenty poprosz.
Odwrci si i zobaczy dwu rosych gliniarzy. Oskaryli go o wamanie do magazynu
motorwek i kradzie kanistra benzyny, niszczenie rodowiska naturalnego poprzez rozlewanie

teje w lesie i podpalanie, oraz o kusownictwo.


Na szczcie, doktor Workowski poproszony o konsultacj stwierdzi, e jego pacjent
cierpi na starcz demencj, a ponadto jest lunatykiem. Istotnie, odciski palcw zdjte z
porzuconego kanistra, oczyciy go z czci zarzutw, a z reszty sam si jako wyga. O
kusownictwie take nie mogo by mowy, jako w tej czci zalewu ryb nie widziano od lat.
Mino pi miesicy, zanim Jakub uwiadomi sobie jeszcze jedno. Spalony tamtej nocy
utopiec, nie mia na gowie ladw cicia siekier.

BAJECZKA DLA WNUCZKA


Pomie pod blach pieca przygasa. Syn Jakuba, Marek, obj swoj on ramieniem.
Tatko? zagadn.
Haw?
Idziemy na nocny spacer. Moe by tak upi wnuka?
Stary kusownik poskroba si po gowie.
aden problem.
Spod awy w kuchni, na ktrej siedzia, wydoby mot kowalski i zrogowaciaym
paznokciem zeskroba z niego jakie paprochy.
Chisk narkoz mu dam zaproponowa.
Syn wyj starcowi mot z rki i wyrzuci przez otwarte okno.
Masz by delikatny. Znasz takie sowo?
Jakub ypn swoimi wodnistobkitnymi oczyma.
Delikatny. Nu pewnie, e rozumiem. Jeszcze za may, eby bra po bie na
uspokojenie, haw?
Ot to.
Nu, jest metoda. Upij go bimbrem do nieprzytomnoci.
Synowa zemdlaa. Docucili j z trudem.
Pani wybaczy powiedzia starzec. To tylko takie zwyrodniae poczucie humoru.
Bajk mu opowiem. O Czerwonym Kapturku albo o Jasiu i Magosi. Znam bajek bez liku.
Nieco uspokojeni rodzice poszli sobie, a on wszed do pokoju, gdzie lea jego
szecioletni wnuk.
Nu i co ty? zagadn. Spa ci si nie chce?
Nie odpowiedzia may Maciu. Opowiesz mi co?
A, co by chcia usysze?
T histori, o tym jak wypuszczae ze Szwabw krew wiadrami i nosie te wiadra...
Na t histori jeste jeszcze za may.
To moe t jak przegryze gardo...
Na t te jeste za may. Opowiem ci bajk.

Nie chc bajki. Wol co prawdziwego.


Ale wybrzydzasz. No dobrze. Bdzie prawdziwa historia, o tym jak to byo z
Czerwonym Kapturkiem.
E, znam t bajk na pami.
Znasz wersj ocenzurowan wyjani mu dziadek z godnoci.
Co to znaczy ocenzurowan?
No tak, z ktrej wycito najwaniejsze fragmenty, eby si dzieciom nie niy.
To tak, jak w artykuach o tobie dziadku? Znany pasoyt spoeczny ze Starego
Majdanu, Jakub W.? Tata zawsze mwi, e gdyby pisali wszystko, to nikt by nie uwierzy.
Co? zdziwi si.
Tata ma ca teczk artykuw z lokalnej prasy. Znany w okolicy jako hiena
cmentarna Jakub W....
Uch, pismaki przeklte! Nie wierz w to, co tam pisz. Dobra?
Zgoda. Ale zacznij opowiada, bo zaraz zasn.
To moe zaniesz bez opowiadania?
Nie. Chc bajk. To znaczy te prawd o Czerwonym Kapturku.
Jakub wydoby z kieszeni manierk, odkrci nakrtk i pocign z luboci
siedemdziesicioprocentowego samogonu.
A, wic byo to tak. Dwiecie lat temu w leniczwce...
W jakiej leniczwce?
W tej koo szosy na Chem. W leniczwce ya sobie staruszka. We dnie mieszkaa w
chatce, a w nocy nago lataa na miotle... Nie, to nie tak. ya sobie staruszka. Pewnego razu
cechmistrz szkoy katw wezwa do siebie czeladnika...
Dlaczego szkoy katw?
Bo kaci chodzili w czerwonych kapturach. Trzeba troch myle.
Wezwa czeladnika. Jak si ten czeladnik nazywa?
Jakub pocign z manierki koleiny yk na odwieenie pamici.
Nazywa si zupenie zwyczajnie. Maciu, tak jak ty.
Aha. I co byo dalej?
Wzi Maciu maczug, metalowy kastet, karabin...
Oszukujesz dziadku. W tamtych czasach nie byo jeszcze karabinw.

Jak umiesz lepiej opowiada, to moe si zamienimy?


No dobrze, niech ci bdzie ten karabin, a jaki on by?
A, pepeszka.
Lepszy byby amerykaski.
Wtedy jeszcze nie byo Ameryki. Znaczy Kolumb nie dopyn. Wic poszed przez
las.
A nie mia ze sob koszyka?
Mia.
A w rodku? Co byo w rodku koszyka?
No, wiadomo. Chlebu z drabink sznurow w rodku, ciasto nadziane pilnikami, soik
z miodem, a w miodzie dynamit...
Dziadku?
Tak?
A byy w nim lekarstwa dla staruszki?
A tak. By arszenik i cyjanek, i strychnina...
Zaraz, czego nie rozumiem. Po co by ten pilnik i drabinka sznurowa?
eby babcia moga prysn z ciupy.
To ona nie siedziaa w chatce, tylko w ciupie?
To faktycznie by problem. Jakub wydoby zza pieca flaszk piwa Pera i otworzywszy
o kant ka wnusia, pocign kilka ykw. Oczywicie ten wspaniay napj natychmiast
rozjani mroki jego umysu.
Nu, oczywicie. W tamtych czasach tam nie byo chatki, tylko nieduy zameczek.
Aha. A arszenik, ta trucizna?
eby otru okrutnych stranikw.
To znaczy, e kaci byli wrogami klawiszy?
To zaczynao si robi coraz trudniejsze. Butelka posza caa zanim dziadek
wydedukowa waciwe rozwizanie.
eby to zrozumie, musimy cofn si troch w czasie. Ot szedziesit lat
wczeniej byy rozbiory Polski. Syszae o tym.
Tak. Nasz ojczyzn rozgrabili trzej zaborcy.
Jeste bardzo mdrym dzieckiem. A wic tak, staruszka bya krlewn i po mierci jej

ojca eee... Stanisawa eee... Sobieskiego tron nalea si jej. Ale zaborcy nakazali j uwizi,
eby nie moga na nim zasi. A kaci suyli dawnemu krlowi i postanowili j wycign z
wizienia, eby moga urodzi nastpc tronu.
To ona moga jeszcze rodzi w tym wieku? Miaa przecie ze szedziesit albo
osiemdziesit lat.
Chcesz wiedzie, co byo dalej, czy badamy genealogi naszych wadcw?
Mw dziadku.
No, wic idzie Czerwony Kapturek przez las, a tu zza drzewa wyazi ogromniasty wilk
w biaogwardyjskim mundurze.
A, co to za mundur?
To taki mundur siepaczy jednego z zaborcw. Taki jak Semen nosi.
Aha. Dlaczego wilk mia go na sobie? Przecie wilki chodz bez ubrania?
Skaranie boskie z tob. To by specjalny wilk. Wyhodowany sztucznie.
Mutant popromienny?
Ot to. Zaczynasz myle. Wic wyskoczy wilk zza drzewa i pyta: Dokd idziesz
Czerwony Zakapiorze?.
Chyba Kapturku?
No wanie, kapturku, u Kapturek na to: Id do mojej babci, do mamra.
Dziadku?
Tak?
To nielogiczne. Skoro Kapturek by wnukiem krlewny, to by synem nastpcy tronu.
Dlaczego jego tata nie zasiad?
Jego tat zaciukali bolszewicy w osiemnastym roku. A Kapturek by za may, eby
zasi na tronie. Babcia bya mu potrzebna jako regentka.
A, co to jest regentka?
Regentka, to taka zastpczyni krla, jeli jest za may.
Aha. A nie mogli zamiast maego krlewicza wysa kogo mniej wanego? To byo
niebezpieczne.
Myleli, e taki may atwiej si przemknie. Nie bdzie zwraca na siebie uwagi.
Na szczcie wnuk nie zapyta, dlaczego krlewicz zosta czeladnikiem w cechu katw,
bo dziadek chyba by si nie wyga.

Aha. To mw dalej.
A gdzie jestemy, bo chyba si zgubiem?
Kapturek mwi wilkowi, e idzie do swojej babci do ciupy.
Dobrze. Wilk pobieg szybko i przybieg do wizienia pierwszy. Zapuka do drzwi
celi, ale w rodku nikogo nie byo, bo babcia bya na przepustce w Sielcu i chlaa na umr w
knajpie. Wilk ubra si w garsonk babci, zaoy jej poczochy z podwizkami...
Co to s podwizki?
Jak doroniesz, to si dowiesz. I uwali si na babcinej pryczy. Na to wszed Czerwony
Kapturek. Babciu zapyta dlaczego masz takie wielkie oczy?...
Dziadku znowu oszukujesz. Wilki maj zupenie mae oczka.
Przecie ju ustalilimy, e to by ten, no... mumtant.
Mutant.
No wanie. Babciu, dlaczego masz takie wielkie uszy? zapyta Czerwony
Kaptur. Po to, eby ci lepiej sysze, jak z ssiedniej celi bdziesz wystukiwa wiadomo
wiziennym alfabetem....
To oni chcieli go zapudowa?
No wanie. Przecie by nastpc tronu.
Dziadku, znowu co krcisz. Przecie we wszystkich bajkach Czerwony Kapturek jest
dziewczynk!
Co takiego? zdumia si Jakub. E, niemoliwe. Nabierasz starego dziadka.
Przecie, gdyby by dziewczynk, to nie byby ten Kapturek, tylko ta Kapturek. Zreszt,
dziewczynek nie przyjmowali do cechu.
Moe z tym cechem katw to te lipa? Strasznie kantujesz dziadku.
To moe lepiej o Jasiu i Magosi?
Dokocz tamt.
Jakub otworzy kolejn butelk i wypi nieco.
Dobra. A dlaczego Babciu masz takie wielkie zby? zapyta Kapturek. To
zmiany zwyrodnieniowe od uywania pasty do zbw.
Co to s zmiany zwyrodnieniowe?
Jak si za czsto myje zby, to one si zanadto rozrastaj. Ja swoich wcale nie myem i
mam wszystkie. Nawet niektre s ze zota.

Ale to nie twoje wasne.


Jak to nie? A, ju wiem. Nagadali ci, e stary dziadek wyrywa zote zby
nieboszczykom? Kamstwa.
I co, wilk pokn czerwonego Kapturka?
No, pokn.
Wiesz co, dziadku? Tak si zawsze zastanawiaem, w tych wszystkich bajkach to wilk
poyka w caoci. Jak to moliwe? Przecie wilk ma ma paszcz.
A ty widziae w yciu wilka?
Pewnie. W zoo. I widziaem, e rozgryza wszystko, zanim pokn.
wier butelki pniej Jakub wiedzia ju, co odpowiedzie.
W bajkach wszystko jest moliwe powiedzia.
Ale to miaa by prawda! Oszukae mnie.
Butelka wyleciaa oknem. Pusta. Zza pieca wydoby kolejn.
Oczywicie, e prawda. W bajkach wszystko jest moliwe, ale naprawd, to ten wilk
by tego... mutas.
Mutant.
No wanie. Wic pokn Kapturk, to jest chciaem powiedzie Kapturka. Ley wilk
na ou...
W ciupie s oa? Opowiadae, e jak siedziae, to byy prycze z desek!
Ale to byo dawno temu.
Dawno temu to chyba dawali som na goy kamie?
Jakub doszed do wniosku, e nie lubi dzieci.
Som dawali takim zwykym, a babci dali ko, bo bya szlachetnie urodzona.
Rozumiesz?
Tak.
To sied teraz cicho, a dziadek opowiada. No, wic wilk ley sobie i trawi Kapturka,
ale Kapturek nie taki gupi. Zapala w brzuchu wilka zapak, a tu jak nie huknie. Bo widzisz
zapaka mu upada w kau bimbru. Przylatuje staruszka, bo w knajpie usyszaa huk, a Babcia
pod dobr dat bya. Wpada do celi i widzi: wilk ley i dym mu idzie z pyska. No to wdk w
gardo i trach butelk o kant baru, eby zrobi tulipana.
Zaraz. A skd w celi bar?

Klawisze robili po cichu wyszynk, ale schowali przed inspekcj. No, wic babcia chce
wilkowi pru szkem brzuch i wyj wnuczk...
Przecie to by chopiec!
Wnuczka. Musiaem si przejzyczy. Ale wilk by szybszy. Rzu to szko, stara
ruro. powiedzia i trzask babci z rewolweru. Na to przylatuje inspektor, a tu trup w celi, wilk
ululany, a Kapturek w rodku kolejn kau spirytusu trzask, ale tym razem nie wybucho. Tylko
si zaczo hajcowa, ae zdrowo. No to wilk polecia do rzeki.
Do tej na kach?
Tak. Do Wojsawki. I zacz pi wod, eby zgasi ogie.
I pi tak dugo, a pk?
Zgadza si.
A szewczyk Skuba zrobi sobie buty?
Jakub, mimo zamroczenia alkoholem, poczu, e co jest nie tak. Przez chwil wyta
umys.
Jaki szewczyk? zapyta ostronie.
Szewczyk Skuba. Ten od smoka wawelskiego.
To nie tutaj. O smoku ci opowiem innym razem. Poskroba si po gowie. Wszy
rzuciy si do panicznej ucieczki.
Gdzie to skoczylimy? zapyta.
Jak wilk pk.
Aha. Wycignli kaci Kapturka ze rodka, a tu patrz wilk cakiem utopiony przez t
wod.
Przecie wilk pk.
Ach. To Kapturek utopiony, no i dlatego nie mamy krla zakoczy prawie wesoo.
To teraz nastpn bajk. O lenej krlewnie.
Lena krlewna. Jakub przypomnia sobie jak przez mg chud i zoliw rusk
kapitanic z oddziau czerwonej partyzantki. Tak j wanie nazywali. Zarazia syfilisem co ze
stu chopa.
Ja na momencik powiedzia i ruszy do drzwi. Nawet w nie trafi.
Gdy Marek z on wrcili do domu, wzeszed ju ksiyc. Jakub lea przed chaup
zalany w trupa. Jego umys wdrowa gdzie daleko.

May pi powiedziaa kobieta.


Nieszczsna nie zauwaya, e to wcale nie jej synek, tylko cignity ze strychu
manekin.
Tatko te, ale to nie bajka go upia. Cholerny pijaczyna.
Straszna ta twoja rodzinka.
Na szczcie, ja jestem zupenie normalny.
Co z nim zrobimy?
Narzuc derk i niech pi. Moe mu si przyni co paskudnego.
Tymczasem szecioletni Maciu szed przez las, na Zarowiu, w stron leniczwki. Zza
drzewa wyszed wielki i paskudny wilk...
Dokd idziesz Czerwony Kapturku? zapyta.
Nie jestem Czerwony Kapturek. Jestem Maciej Wdrowycz odpowiedzia malec z
godnoci.
Z tych Wdrowyczw? przerazi si wilk.
wisna w powietrzu linka hamulcowa. Stalowy splot wpi si w szyj zwierzaka. Nim
zmtniao mu spojrzenie, zauway jeszcze, jak mody kusownik zrcznym pocigniciem
majchra przebija si do jego aorty, a potem bya ju tylko ciemno.

PRZECIW PIERWSZEMU PRZYKAZANIU


Gospodyni wygldaa dziwnie. Miaa okoo szedziesitki, bya w wieku, w ktrym czas
zaczyna ju zaciera defekty urody, ale, patrzc na ni, nie mona byo si oprze paskudnemu
wraeniu, e ma si przed sob star, wyleniaa gorylic. Posiadaa wystajce koci policzkowe,
silnie zaznaczone uki nadoczodoowe, czoo jej nachylao si pod dziwnym ktem, a od spodu
twarz prawie nie miaa brody.
Znaczy, tu bdzie ksidz teraz mieszka powiedziaa, otwierajc drzwi pokoju.
Mwia niewyranie, jakby przez nos, a w jej gosie drgay dziwne nuty.
Ksidz Pawe Markowski wszed do pomieszczenia i ciekawie si rozejrza. Pokj
umeblowany by niemal ascetycznie. Prycza z nieheblowanych desek, nakryta siennikiem,
uszytym chyba ze starych workw. Prosty st do pracy, wykonany z grubej pyty padzierzowej,
opartej na solidnych nogach, zespawanych ze starych rur wodocigowych. W kcie sekretarzyk
zastawiony grubymi tomikami oprawionymi w skr. Jedynym niecodziennym elementem by,
stojcy na stoliku pod oknem, komputer. Kable walay si po pododze. Jego poprzednik
pozostawi po sobie sterty papierw. Lune kartki, zapisane maczkiem, pitrzyy si rwnym
stosikiem w kcie. Na stole leay odbitki ksero, byo ich bardzo duo, co najmniej dwie ryzy. Na
cianie pyszni si potny krzy z przytwierdzon do niego figur wykonan z czarnego dbu.
Ksidz, z umiechem na ustach, odwrci si do gospodyni.
Co to za papiery?
A ja tam nie wiem powiedziaa. Spali by to wszystko, z tej pisaniny nigdy nic
dobrego nie wynika. Ja jak poczytam gazet, to potem gowa boli. Na kolacj, co bdzie jad?
Cokolwiek wzruszy ramionami.
Poczapaa gdzie w trzewia budynku. Ksidz poczu nieoczekiwan ulg. Jak gdyby
ciar spad mu z ramion. Odwrci si do wntrza pomieszczenia. Podszed do ka i pooy
na nim swoj walizk. Wyjrza przez okno. Wychodzio na ki, mia std adny widok. Za
kami niewielkie pagrki wpinay si do lasu, ktry wyznacza jednoczenie granic doliny i
lini horyzontu. Opar si domi o krawd ka i wykona kilka pompek. Krew ywiej zacza
kry w jego yach. Splt palce, a potem wykrci rce domi na zewntrz. Zrobi jeszcze
kilka wymachw ramionami, a potem podszed do komputera i go wczy. Wejcie do systemu

zabezpieczone byo hasem. To go odrobin zaskoczyo.


Ano nic, pobawimy si przy okazji mrukn.
Zamkn pokj na zamek gerda i wyszed przed plebani. Jego oczom ukaza si
koci. Niedua, adna, barokowa witynia, obsadzona wokoo starymi lipami. Umiechn si i
ruszy w jej stron. Z bliska spostrzeg do wiee, paskudne pknicia muru, co go
zaniepokoio. Wrota zamknite byy na gucho. Mia w kieszeni klucz. Woy go w zamek i
przekrci. Drzwi otworzyy si ze skrzypniciem. Wszed do kruchty. Wykonana z kamienia
posadzka nie pasowaa mu do tego wntrza. Spodziewa si, e bdzie wylizgana nogami
wiernych i gadka jak lustro, tymczasem bya do chropowata. Bya nowa. Pchn drzwi
prowadzce w gb wityni. Zaraz na progu dostrzeg wpuszczone w podog epitafium.
Zatrzyma si poraony. Tablica wykonana bya ze zwykego, szarego, ykowanego kamienia i
teoretycznie powinna by ju od dawna nieczytelna. Tymczasem, jeli wierzy dacie na niej
wyrytej, leaa tu od trzystu lat, a wygldaa, jak pooona dopiero wczoraj. Litery miay ostre
krawdzie. Wszystkie szczegy herbw byy wyranie widoczne. Ruszy naprzd. Wspi si po
schodkach, do prezbiterium i min otarz. Za otarzem znajdoway si dwie pary drzwi. Jedne
prowadziy do zakrystii, drugie kryy schodki w d, do podziemi. Spokojnie przekrci klucz w
zamku. Z otworu powiao wilgoci i stchlizn. Wymaca na cianie kontakt. Przekrci go. Rzd
arwek zapali si zachcajco. Ruszy po schodach. Byo tu czysto i wilgotno. ciany
pobielono przed kilku laty, ale ju szpeciy je zacieki. Koo kabla powiewao kilka nitek
pajczyny. Schodzi coraz niej. Stopnie zakrcay, a wreszcie znalaz si w kryptach.
Pomieszczenie byo niskie, domyli si, e podczas jakiej wikszej powodzi musiaa wedrze
si tutaj woda, a potem nie usunito bota. Potne, wace wiele setek kilogramw sarkofagi z
marmuru stay w dugim, pospnym szeregu. W ostrym wietle arwek lniy zocone napisy na
kamiennych pokrywach. Kraszewscy herbu Habdank. Litery, oznaczajce dugo ich ycia,
zatary si gdzieniegdzie. Pierwsze sarkofagi wstawiono tu w szesnastym wieku. Widocznie
koci by przebudowywany, ale krypta nie zostaa naruszona. Sarkofagi byy rne. Dwa lub
trzy musiay zawiera po dwie trumny. Gdy star doni kurz z inskrypcji, przekona si, e tak
te byo w rzeczywistoci. Kilka zupenie malutkich kryo w sobie zwoki dzieci. Pochyli gow,
przechodzc do drugiej sali. Tu sarkofagw byo kilka, dostrzeg je dopiero po chwili. Podog
pokrywao boto. Woda ciekaa po murach. Pod jedn ze cian stao kilkanacie drewnianych
trumien. Zwalone jedna na drug, popkay, odsaniajc swoj zawarto. Biae i te koci,

resztki ubra i wyciki. Majestat mierci w caej okazaoci. Te najnisze przegniy i pokryy
si kouchem biaej pleni. Odwrci si, tknity czym w rodzaju lku. Obok, w karnym
szeregu, stay trumny znaczniejszych obywateli miasteczka. Nie byo na nich adnych napisw,
mg tylko domyla si, kto w nich spoczywa. Opuci krypty z ulg. Zamkn drzwi, a potem
koci. Wrci do plebani. Zdj sutann i ubra si po cywilnemu w szar kurtk z szorstkiego
ptna i jeansowe spodnie. Tylko koloratka pod szyj wskazywaa na jego przynaleno do
stanu duchownego. Z sieni wycign rower rozklekotan Ukrain. Podpompowa koa i
pojecha na przejadk po okolicy. Rower chodzi ciko, ale niebawem ksidz wyjecha poza
wie i wspi si na wzgrze. Niedaleko od szosy lea cmentarz. Duchowny zsiad z roweru i,
prowadzc go, wszed przez uchylon elazn bram. Zaskoczyo go to, co zasta na cmentarzu.
Jedynie nieliczne grobowce byy jako tako zadbane. Miejsca wikszoci pochwkw zaznaczay
jedynie kopczyki ziemi, zaronite traw z powbijanymi krzywymi, drewnianymi krzyami.
Usiad na rozklekotanej awce i cisn gow domi. Co mu si tu nie zgadzao. Cmentarz nie
by podobny do adnego z tych, ktre widzia poprzednio. Wyglda na zupenie opuszczony.
Proboszcz podnis gow i spostrzeg przed sob wiey kopczyk ziemi. Poszed do niego i
przyjrza si tabliczce przybitej jednym gwodziem do drewna. Jego poprzednik, rezydent tej
parafii. Zmar w wieku dwudziestu szeciu lat. Jego nazwisko nic mu nie mwio, cho zna je z
listu biskupa. Poniej tabliczki kto przypi zardzewia pinezk kawaek papieru,
przypominajcy z grubsza wizytwk. Wizytwk, wydrukowan dziecic drukark, na szarym
papierze pakowym i wycit krzywymi, tpymi noyczkami.
Do wynajcia.
Najlepszy cywilny egzorcysta w kraju.
Jakub Wdrowycz.
Poniej widnia adres, ktry nic proboszczowi nie mwi. Poskroba si po gowie, po
czym zdj kartk z krzya i zajrza na jej drug stron. Straszliwymi kulfonami naniesiono
krtk, a treciw informacj.

Do aktualnego proboszcza.
Jego zabili. Sprawd w teczkach.

Tam znajdziesz odpowied.


Schowa kartk do kieszeni. Wkrtce wrci na plebani. Gospodyni przedstawia mu
kocielnego, wyjtkowo ponurego typa z mord zawodowego mordercy. Jego rysy przypominay
rysy gospodyni do tego stopnia, e wydawali si by rodzestwem. Rozmowa bya krtka i
ponura. Kocielny stwierdzi, e pknicia murw s stare i nic si nie dzieje. Pomys wykopania
studni dla odwodnienia krypt skwitowa bezczelnym umieszkiem i owiadczy, e pac mu
tylko tyle, eby nie zdech, wic on sobie nie bdzie dokada obowizkw.
Ksidz wszed do swojego pokoju. Zamkn drzwi i zasoni okno. Zapali wiato,
odsun ko. Kawaek podogi pod kiem da si bez wikszego wysiku wyj. Duchowny
odsoni masywne drzwiczki duego sejfu wpuszczonego w podog. Zna kod. Po chwili
drzwiczki ustpiy. Pochyli si nad ciemnym wntrzem skrzyni. Znajdoway si w niej
tekturowe teczki. Byo ich okoo setki. Wyjmowa je i ukada obok na pododze. Pod teczkami
leao jeszcze metalowe pudo, zawierajce dokumenty zwizane z ustanowieniem parafii oraz
spory woreczek z czym cikim. Wysypa jego zawarto na podog. Plastikowe torebki
wypenione byy zotem. Sztabki i monety. Posiaday metryczki wypenione zgodnie z
wytycznymi, ktrych i on si uczy. Rezerwa na wypadek wojny, rezerwa na sieroty w wypadku
wojny, bieca dziaalno misyjna, witopietrze, podatki dla kurii. W nieduym czarnym
zeszyciku starannie zapisano kad pozycj. Musia to przeliczy w jakiej wolnej chwili.
Wsypa zoto z powrotem do woreczka i umieci go w sejfie. W oddzielnej teczce ze skry
znajdowaa si cienka paczka kanadyjskich dolarw. Wrzuci j do sejfu, po czym zabra si za
lektur. Jego poprzednik bardzo starannie prowadzi ewidencj. Teczki opatrzone byy napisami
wykonanymi kopiowym owkiem. Rd wymar. Rd przenis si do... tu nastpowaa
nazwa parafii.
Rodziny, ktrych czonkowie wstpili do wiadkw Jehowy, take byy zaznaczone za
pomoc namazanych na teczkach fioletowych trjktw. Na szczcie w parafii tej zarazy nie
byo duo. Na jednej teczce odkry znak cyrkla i ktownika. Kto z nich wstpi do masonw.
Gdzieniegdzie widniay czerwone gwiazdki, ci mieli sympatie lewicowe. Na kilku widniay
sierpy i moty (czonkowie gminnej organizacji PZPR). Niemal wszystkie teczki oznaczone
zostay ponadto dziwnym rysunkiem czego w rodzaju litery p i przekrelon rzymsk jedynk.
O ile wszystkie poprzednie symbole byy mu znane, naleay do wyuczonego w seminarium

kodu do oznaczania teczek, o tyle te niewtpliwie byy produktem umysu jego poprzednika.
Poskroba si po gowie, po czym rozsznurowa jedn z nich. Zawarto teczki bya zwyczajna
do znudzenia. Drzewo genealogiczne rodziny, karty ewidencyjne wszystkich jej czonkw, take
wypenione szyfrem. W kartach byo wszystko. Data pierwszych komunii, pniejsza
czstotliwo przystpowania do sakramentw, wreszcie data mierci i ilo mszy odprawionych
za pokj duszy zmarego. Tego ostatniego nie byo. Zaraz za dat pogrzebu naniesiono za
pomoc czerwonej kredki inn dat. Czerwona data zaopatrzona bya w may, czerwony znak
zapytania. Zdziwi si nieco. Z sejfu wygrzeba ksig przychodu i rozchodu parafii. Zagbi si
w lekturze. Wpywy z niedzielnej tacy byy minimalne. lubw najwyraniej prawie nie
udzielano. Wikszo ludzi zostaa pochowana bez udziau ksidza.
Co to moe by? zdziwi si.
Mszy za zmarych prawie nie odprawiano. Czyta ksig coraz bardziej zdumiony. Parafia
musiaa sta cay czas na krawdzi bankructwa. Jedyny powaniejszy dochd pochodzi ze
sprzeday sprowadzonych bezcowo samochodw. Uzyskane fundusze poszy na remont dachu
kocioa, opacenie organisty, kocielnego i na KUL. Zgromadzenie tej odrobiny zota zakrawao
w tych warunkach na cud. Raz jeszcze wyj zeszycik zaczony do rezerwy. Przekartkowa go.
Wikszo monet trafio do worka jeszcze przed pierwsz wojn wiatow. Najnowszym wpisem
byy cztery sztabki po dziesi gram. Zestawienie dat pozwolio ustali, e zakupiono je z
pienidzy za sprzedane samochody. Przejrza jeszcze kilka teczek, ale nie wyjani zagadki.
Schowa je i zamkn sejf. Siad na chwil na ku i opar si o cian. Nagle poczu chd. Skd
ten tajemniczy Jakub Wdrowycz wiedzia o teczkach? Przecie nikt nie wiedzia. Za wyjtkiem
proboszczw. Ewidencja wiernych bya cile ukrywana przed maluczkimi.
Wczy komputer. System zapyta go o haso. Na pocztek sprawdzi, czy nie jest
zapisane cieniutkim owkiem na obudowie lub odwrotnej stronie klawiatury. Nie byo go tam.
Sprbowa z imieniem zmarego. Potem wpisa nazw parafii. System odrzuca jego prby.
Wpisa imiona witych, ktrych obrazy wisiay w kociele. Nadal nic. Wreszcie, w desperacji,
wpisa imiona kilku upadych aniow i wybitnych dziaaczy partyjnych. To take nie pomogo.
Wyj ze swojej walizki dyskietk systemow i zresetowa komputer. Tym razem powiodo mu
si lepiej. Wszed do systemu. Wywietlia si lista plikw. Jego poprzednik odwali tu mrwcz
prac, wpisujc w pami maszyny zwarto kronik i ksig parafialnych. Zapewne tych, ktre
leay wszdzie wokoo. Westchn i postanowi wej w pierwszy plik z brzegu. System zapyta

go ponownie o haso, a potem zrobi automatyczny reset. Duchowny poczu zmczenie. Otar
czoo. Wyczy zoliw maszyn. Poskada papiery, tworzc z nich jeden wielki stos. Wreszcie
pooy si na ku. Usysza podejrzany szelest spod poduszki. Sign rk i wycign zeszyt
oboony w cerat. Otworzy go. Na pierwszej stronie widnia napis: Sprawy do zaatwienia.
Zacz go machinalnie kartkowa. Zaraz na pocztku wspomniano o dachu kocioa. Jako
sposb finansowania remontu wpisano Samochody. Domyli si, o co chodzio. Strona zostaa
skrelona na czerwono i nosia adnotacj Zaatwiono. Na nastpnej bya wymiana instalacji
elektrycznej w kociele i na plebani. To take zostao sfinansowane, z pienidzy za czyj pogrzeb
i pienidzy zaoszczdzonych na zakupie wgla na zim. Na nastpnej byo co o wielodzietnej
rodzinie, ktrej dwie latorole wybieray si do liceum. W rubryce Sposb finansowania
wpisano Race. Podobna adnotacja znajdowaa si kawaek dalej, w miejscu, gdzie
proboszcz zanotowa konieczno wzmocnienia pknitego fundamentu koo kaplicy.
Co te mog oznacza te race? zdziwi si ksidz Markowski. Podatek od
kek ywego raca?
Niespodziewanie skojarzy, o co chodzi. W ubiegym roku pisaa o tym lewicowa prasa
brukowa. Grupa pomysowych duchownych reperowaa budety swoich parafii, sprowadzajc
kaw. Dla uniknicia ca, w papierach wpisywano, e kawa posuy celom misyjnym. Z jej ziaren
miano rzekomo produkowa race. Sprawa rypa si, gdy jeden z pomysodawcw sprowadzi
tir kawy, ktra bya mielona... Umiechn si. Wyszed z pokoju i odszuka gospodyni.
Ile mamy wgla na zim? zapyta.
A tam, taki wgil. Musi, co z p metra. Nijak nie starczy.
Zapisa sobie w zeszycie, e musi kupi wgiel. Jak si okazao wymiany wymagaa take
kanalizacja. Pomyla, e warto by zaoy francuskie szambo biologiczne. Ostatecznie, Koci
powinien, poza wartociami duchowymi, sia take ziarna postpu cywilizacyjnego. Zanotowa
sobie to na nastpnej stronie i wyszo mu, e deficyt siga ju ponad czterech tysicy zotych.
Czterdzieci tac albo i lepiej. Westchn ciko. Moe kuria udzieliaby mu kredytu albo wrcz
dofinansowania? Chcia napisa list w tej sprawie, ale komputer by nieczynny. Zablokowany.
Siad i zrobi to rcznie. Poprosi o dofinansowanie lub przysanie przynajmniej wgla, gdyby
udao si go gdzie taniej kupi. Ponadto poprosi o przysanie informatyka celem odblokowania
komputera.
Kolacj zjad skromn. Gospodyni najwyraniej nie umiaa gotowa. Chleb by nieco

zatchy, a wdliny z pewnoci pamitay czasy jego poprzednika. Pod koniec posiku zmusi si
do jedzenia jedynie wysikiem woli. Powtarza w mylach star, mdr sentencj: Lepiej niech
grzeszne ciao pknie, ni by miay si zmarnowa dary Boe. Zjadszy, pooy si spa. Czu
si zmczony.
W rodku nocy obudzio go walenie w szyb. Zerwa si z ka i otworzy okno. Na
zewntrz sta jaki malowniczo obdarty typ w czarnej kurtce mundurowej SS i rudej papasze na
gowie.
No, o co chodzi? zapyta rozespany kapan.
Mj przyjaciel umiera. Potrzebuje ksidza. Mam motor wyrzuci z siebie dziwny
go.
Minut!
Wcign na siebie sutann i porwa ma walizeczk zawierajc potrzebne przybory.
Zatrzasn drzwi i wybieg przed plebani. Dziwny przybysz siedzia, na rwnie jak on sam,
starym i zdewastowanym motorze.
Prosz siada do przyczepki poleci.
Ksidz zdy si ulokowa i motor ruszy z rykiem silnika.
Tam jest kask powiedzia kierujcy.
A pan?
Mi nie trzeba.
Wymaca co kulistego i, ku swojemu zdumieniu, wydoby z przyczepki kask straacki.
Zaoy go na gow. Motor nabiera szybkoci.
Kim pan jest? zainteresowa si duchowny.
Woaj mnie Jakub Wdrowycz.
Znalazem kartk od pana.
Pniej gos jego dziwnego towarzysza uton w ryku torturowanego silnika.
Motor pdzi bezdroami, przeskakujc rowy i miedze. Przez chwil, gdy pdzili po
jakiej szosie, reflektory nadjedajcego z naprzeciwka samochodu owietliy twarz
Wdrowycza. Na obliczu tym malowao si szalestwo i ekstaza. Jakub doda gazu. Motor pdzi
teraz z szybkoci tak oszaamiajc, e ksidzu wydawao si, i w ogle nie dotyka ziemi.
Wreszcie gwatownie zaparkowali przed walc si chaup, lec wysoko na wzgrzach. Jakub
zeskoczy na ziemi. W drzwiach stano kilka osb. Ksidz si przestraszy. Wygldali

strasznie. Ubrani w byle co, przygarbieni, o twarzach noszcych pitno grzechu. Nigdy nie
przypuszcza, e to moe by a tak widoczne.
Zapewne bya to cecha charakterystyczna okolicznej ludnoci, wszyscy mieli troch
mapie rysy.
Czego? zapyta najstarszy z nich, spluwajc Jakubowi pod nogi.
Przywiozem ksidza do Mychajy.
Facet splun ponownie i wykona wysoce obraliwy gest.
On tego chce powiedzia Jakub z naciskiem.
Wynocie si powiedzia jeden z modszych.
Jakub wycign zza pasa siekier, a potem wytrzsn z rkawa kawa acuchakrowiaka.
No co? zagadn trzeci z nich. Jego twarz do tego stopnia przypominaa mord
mapy, e duchowny zdziwi si, syszc ludzki gos.
Mychajo sobie tego yczy powiedzia Jakub z naciskiem.
Za jego plecami pojawio si jeszcze dwu. Jeden trzyma w rce sztachet. Ze sztachety
sterczay dwa gwodzie.
Padnij powiedzia Jakub do ksidza.
Markowski posucha natychmiast. Rozleg si ryk Wdrowycza i acuch zatoczy w
powietrzu krg. W kiepskim wietle padajcym z zawieszonej nad drzwiami arwki, zalni jak
byskawica. Ksidz Pawe si podnis. Trzej przeciwnicy leeli na ziemi. Jeden trzyma twarz w
doniach i skowycza. Drugi spoczywa kawaek dalej, z wasn sztachet wbit w bebechy, ale
wygldao na to, e niespecjalnie gboko. Trzeci usiowa wanie wsta na czworaka. Jakub
kopn go w twarz kaloszem i wrg opad na ziemi. Egzorcysta amator podnis z ziemi
siekier. Podszed do drzwi.
Lepiej otwrzcie powiedzia.
Z wntrza dobieg odgos przesuwania czego cikiego. Jakub zawy ponownie i zacz
rba drzwi.
Czy tak mona? zagadn ksidz. Chyba nas tu nie chc.
Oni nie, umierajcy tak.
Drzwi pady. Za drzwiami sta ciki kredens. Jakub rba z furi i niebawem usun
przeszkod. Zapali latark i powieci do rodka. Z pokoju na wprost wyjrza najstarszy wrg z

dubeltwk w doni. Egzorcysta zbi duchownego z ng. Kula przeleciaa im nad gowami.
Wycign z kieszeni odrapany rewolwer i odda kilka strzaw do rodka. Dubeltwka odezwaa
si ponownie. Poderwa si z ziemi i wskoczy do wntrza. Ksidza dobiegy odgosy gwatownej
bijatyki. Wsta, otrzepa sutann i zacz chykiem wycofywa si w stron szosy. Odgosy
bijatyki urway si. Przez poamane deski przeskoczy Jakub.
Droga wolna powiedzia dumnie.
Chyba... zacz Markowski, ale oczy egzorcysty zwziy si nagle w szparki, a w
jego doni bysna bro.
Do rodka powiedzia tak, jak do konia, agodnie, ale z naciskiem wykluczajcym
nieposuszestwo.
Weszli. Stary lea pod cian i wygldao na to, e usiuje doj do siebie. Potrzsa
gow, ale na jego twarzy nie byo oznak, e to pomaga. Jakub kopn drzwi. Byy zamknite.
Strzeli pod klamk, a potem kopn je jeszcze raz. Znaleli si w pokoju. Przy ku, na ktrym
lea jaki starzec, stao trzech ponurych facetw.
Spada powiedzia Jakub.
Zamiast zastosowa si do proby, skoczyli na niego. acuch uderzy w krzy. Zostali
sprowadzeni do parteru. Reszt zaatwi kaloszami. Po chwili przestali zdradza oznaki ycia.
Wypchn ich na korytarz i zamkn drzwi. Nastpnie przesun cik szaf, a drug zasoni
okno. Podszed do lecego na ku.
Mychajo, to ja, Jakub.
Jakub, kumplu, mylaem, e ju ci nie doczekam.
Przyprowadziem ksidza.
Dzikuj.
Prosz teraz go wyspowiada powiedzia do duchownego. A ja popilnuj drzwi.
Chory mwi z wysikiem, powtarzajc kanon spowiedzi. Wreszcie dotar do czci
powiconej grzechom.
Zgrzeszyem przeciw pierwszemu przykazaniu powiedzia z wysikiem.
A potem oczy wywrciy mu si do gry i skona.
Za pno powiedzia egzorcysta i opatrzy swoj wypowied przeklestwem.
Nie, chcia si wyspowiada, bdzie mu zaliczone uspokoi go ksidz.
Jeli tam, na grze egzorcysta zazezowa na sufit. Jeli tam go chcieli, to nie

mogli poczeka?
Nie nam o tym roztrzsa.
Dobra. Bierzemy ciao i wychodzimy.
Zaraz, po co nam ciao?
eby je po chrzecijasku pochowa, oczywicie!
A rodzina?
Rzeczywicie. Zapomniaem o tej hoocie, ale jeli sprbuj go zatrzyma, to
wystrzelam im dziurki w uszach na kolczyki.
Ale czy oni nie zadbaj o pochwek?
O, jak cholera. Sam ksidz widzia.
Zaraz. To, e nas nie lubi, o niczym nie wiadczy.
Egzorcysta podszed blisko niego. Stali twarz w twarz.
Pokj jest zbyt may i syszaem, co mwi. Zreszt, znaem jego grzechy.
To znaczy?
Oni zamali pierwsze przykazanie. I nie tylko oni. Ale do kocioa chyba go przynios.
Moemy i.
Duchowny ruszy w stron drzwi.
Nie tdy.
Odsun szaf blokujc dostp do okna. Wybi kolb szyb.
Suchajcie powiedzia do tych, ktrzy czaili si w mroku. Nie ma ju powodu,
ebycie na nas polowali. Mychajo nie yje i zdy si wyspowiada. Licz do piciu, a potem
wychodzimy. Kady, kto znajdzie si w zasigu mojego wzroku, umrze.
W odpowiedzi nadlecia kamie. Trafi go w twarz, ale on jakby tego nie poczu.
Raz, dwa, trzy, cztery, pi! policzy gono, a potem wyj z kieszeni granat i
wyrwawszy zawleczk, wyrzuci za okno. Wybuch owietli walce si zabudowania, a podmuch
wybi reszt szyb. Jakub skoczy oknem, a potem pomg wydosta si duchownemu, ktry
zaplta si w sutann. Pod ich nogami leao co mikkiego. Chyba ciao. Obiegli budynek
dookoa. Motor pon.
Cholera zawy Jakub Przegilicie pa. Na ziemi! rozkaza duchownemu.
Z przytroczonej do pasa sakwy wydoby kilka lasek dynamitu z lontami. Laski wsadzono
fachowo w metalowe rurki. Zapali pierwszy lont i wrzuci adunek przez wyamane drzwi do

wntrza domu. Eksplozja podrzucia do gry dach i spowodowaa popkanie cian. Kolejn lask
wyekspediowa silnym rzutem w stron stodoy. Zoya si jak domek z kart. Nadal nikt si nie
pojawia.
Dobra, wynosimy si rozkaza lecemu.
Ruszyli szybkim krokiem. Przed nimi wyrs pot od ogrodu. Ustpi pod ciosem siekiery.
Zaraz za ogrodzeniem sta stary volkswagen garbus. Wdrowycz wywali siekier szyb,
otworzy drzwiczki, rozbi stacyjk i zwar na krtko druty. Silnik zagra.
Prosz wsiada zachci.
Ale to kradzie. Ja...
Ksidz nie bdzie mia grzechu, bo to pod przymusem w ciemnoci znowu bysna
odrapana lufa.
Ruszyli ze znaczn szybkoci przez podwrko. Po drodze Jakub cisn w otwarte
drzwiczki jakiej szopy trzeci, ostatni lask dynamitu. Wygasi wiata i wyjecha na poln
drog. Szopa przestaa istnie. W oddali wida byo byskajce, niebiesko wiateko. Zbliao si.
Cholerne gliny... mrukn i doda gazu.
Mog uzyska wyjanienia? zagadn ostronie ksidz.
A co tu wyjania? zdziwi si egzorcysta. Z t hoot trzeba na ostro.
Napisa pan, e wszystko jest w teczkach. Co to znaczy?
Paski poprzednik widzia za duo. Zabili go.
O tym syszaem. Nie udao si ustali, kto.
Jest taka mdra maksyma po acinie. Nie pamitam, jak to szo, ale sens jest taki, e
ten jest winny, kto odnosi korzy. Zala im sada za skr. Dlatego musia zgin.
A policja?
Ta sama sitwa. Swoich nie rusz. Gdybym by potrzebny...
Mam adres.
Tam na razie nie bd mieszka. Z pewnoci mnie poznali. Raczej przyczaj si
gdzie na jaki czas. Gdybym by potrzebny, to prosz zadzwoni do Semena Korczaszki w
Wojsawicach. Telefon numer sto dziesi. Tak, jak w tym enerdowskim filmidle o ichnich
glinach.
Zatrzyma si przed plebani.
Do zobaczenia. W razie, czego jestem do dyspozycji.

Ale, o co tu chodzi?
Wkrtce sam si dowiesz.
Silnik rykn i samochd znikn w ciemnoci.
Gdyby ludzie znali ciar prawdziwej wiary, byoby wicej ateistw ksidz
zacytowa w zadumie zasyszane kiedy zdanie.
A potem przypomnia sobie, jak jego dziwny towarzysz rba drzwi siekier po to, aby
umierajcemu przyjacielowi umoliwi odbycie spowiedzi i poczu mimowolny szacunek. Sam
chyba nie zdobyby si na taki czyn. Wszed do swojego pokoju. Zamkn drzwi i otworzy sejf.
Szuka teczki Jakuba Wdrowycza, ale nie znalaz. Dopiero potem przypomnia sobie, e
przecie Wojsawice le w ssiedniej parafii. Westchn jeszcze raz i pooy si spa.
*

Kurki dziobay okruszki ze niadania. Ksidz Markowski patrzy na nie z rozczuleniem.


Nocne wypadki zatary mu si nieco w pamici. Prawie zdoa w siebie wmwi, e to by tylko
koszmarny sen. Wie w dziennym wietle wygldaa uroczo. Typowa ulicwka, cignca si
kilometrami, leca w dolinie. Pola wspinay si na wzgrza, by skry si w gstych lasach.
Wzdu drogi rosy topole. Bya jesie. Drog przejecha cignik. Sobota. Jutro odprawi pierwsz
msz. Westchn z luboci. Ju lubi t wie. Na podwrko wtoczy si radiowz. Samochd by
zniszczony, podwozie trzymao si chyba tylko na warstwie rdzy. By ubocony i mia brudne
szyby. Wysiedli z niego dwaj faceci. Waciwie to nie wygldali na gliniarzy. Przypominali dwa
mapoludy wcinite w byle jak wykonane mundury. Byli do siebie podobni jak rodzeni bracia i
w pewien sposb przypominali ludzi, z ktrymi bi si w nocy Jakub. Mieli wyrane, grube way
nadoczodoowe, lekko przypaszczone nosy, wystajce koci policzkowe i cofnite brody.
Ksidz Markowski? upewni si pierwszy mapolud. Jestem tu posterunkowy.
Woaj mnie Jzwa.
Czym mog suy, powici posterunek?
My tu nie na gupoty przyszli tylko po zeznania wyjani drugi pitekantrop.
Widzieli ksidza ludzie w nocy, jak si spalia zagroda Bardaka.
Owszem, dzi w nocy spowiadaem umierajcego czowieka w jakiej zagrodzie na
wzgrzach.
Nu, a kto tam ksidza zawiz?

Poniewa nie wolno mi kama, zmuszony jestem wykorzysta klauzul o wolnoci


sumienia i odmawiam dalszych zezna owiadczy z godnoci.
e co? zdziwi si gliniarz.
Znaczy, e nie powie wyjani mu pierwszy.
Co, nie powie? zdenerwowa si drugi, apic za pak.
Nu, ostaw ostudzi go Jzwa. To niedobrze. Trzeba si bdzie po ksidzu
przejecha powiedzia.
Idziemy. Ale jak dorwiemy transport tych waszych racw, to bd bcki. Urzd
celny zawiadomimy, co tu wyrabiacie. Zakichana czarna mafia.
Wsiedli do radiowozu i odjechali. Ksidz wrci do swojego pokoju i w zadumie zacz
kartkowa zeszyt z zapisami machinacji finansowych. Kilkanacie ostatnich kartek byo pustych.
Niespodziewanie spostrzeg, e s oznaczone w rogu malekim znaczkiem, przedstawiajcym
dwjk z przekrelonym ogonkiem. Szyfr. Co, co zostao ukryte. Powcha zeszyt. Leciutki,
ledwie wyczuwalny zapach cebuli przebi si przez wo starego papieru. Umiechn si lekko.
Sok z cebuli. Najprostszy atrament sympatyczny. Poszed do gospodyni i poyczy od niej
elazko. Przeprasowa starannie kartk. Linie narysowane sokiem szybko pociemniay. Odda
elazko i zagbi si w lekturze. Zapisek opatrzony zosta dat. Dat sprzed tygodnia. Ten, ktry
go zostawi mia y jeszcze dwa dni.
Do mojego ewentualnego nastpcy.
Wydaje mi si, e wiem, o co chodzi. Przeanalizowaem wszystkie dostpne
dokumenty. Ta parafia, to miejsce zesania dla ksiy o nieco bardziej
liberalnych pogldach. Czas pobytu na tym probostwie wynosi w
przyblieniu okoo roku. Zawsze koczy si mierci. Trzy wyjtki w cigu
ostatnich dwustu lat.
Za kadym razem okres przebywania wynis wielokrotnie za duo. Od
dwudziestu piciu do czterdziestu lat. Zapewne ksia pokumali si z t
hoot.
Kuria pooya krzyyk na tej ziemi i tych ludziach. S za sabi, eby
nakaza ich eksterminacj, cho to chyba jedyny sposb pozbycia si tej
zarazy. Czuj, jak wokoo mnie zaciska si ptla. Wiem ju jak, nie wiem

jeszcze, dlaczego przymykaj na to oczy.


Parafia jest deficytowa. Oni chc, eby koci popad w ruin i eby mona
go byo zamkn. Tu zachodzi zbieno interesw kurii i ich.
Zawiozem zdjcia znajomym archeologom. Oni twierdz, e to rzadkie
nagromadzenie cech recesywnych. To, na dobr spraw, rasowi
neandertalczycy. Nie wiem jeszcze, jak to moliwe. Jest ich siedem klanw.
Wdrowycz twierdzi, e stary Mychajo si wyamuje. Trzeba by z nim
pogada, ale on ju nie wychodzi z domu, a wej do rodka, to znaczy
narazi si na pewn mier.
Na tym zapiski si uryway.
Neandertalczycy? zdziwi si ksidz. Oni rzeczywicie tak wygldali... I zna
Wdrowycza.
Wyj z kieszeni telefon komrkowy i wystuka numer domu emerytowanych ksiy w
Lublinie. Poprosi do telefonu ojca Rogowskiego.
Sucham? rozleg si w suchawce gos starego spowiednika.
Pawe Markowski si kania.
Witaj, chopcze. Jakie to problemy zaprztaj twoj gow?
Szukam odpowiedzi na kilka pyta. Dostaem wanie wasn parafi...
Gratuluj. Jak ci idzie?
Tu dzieje si co dziwnego. Nie wiem, co. Caa ta Dbinka...
Zrobili ci proboszczem w Dbince Dworskiej?!
Tak.
Co przeskrobae?
Egzorcyzmowaem punkw w Jarocinie. Wic, jest tu co?
Mao powiedziane. Tam si umiera. Dziwnie szybko. I mao ktry proboszcz zmar
naturaln mierci. Gdy ja studiowaem w seminarium, a byo to ponad szedziesit lat temu,
chodziy suchy, e to przeklte miejsce. Ilu miae wiernych w niedziel na mszy?
Jeszcze nie odprawiaem. Dopiero, co osiadem.
Hy. To si zdziwisz. No, niewane. Musisz uwaa na dawnych mieszkacw tej
dziury. Na autochtonw.

To s jacy nowi?
Tak. Przesiedlecy zza Bugu. Starych rozpoznasz od razu. Tacy mocno mapowaci.
Jakby cofnici w rozwoju. Wielopokoleniowe chroniczne niedoywienie i alkoholizm, jak sdz.
Uszkodzenia genotypu. Siedem albo osiem rozgazionych rodzin. Wyjtkowo odporni na Sowo
Boe.
Mam jeszcze drugi problem. Grasuje tu niejaki Jakub Wdrowycz...
Racja. Wojsawice blisko. He, he. Stary Jakub.
No, wanie. Kto to jest?
Jakub? Wszechstronny specjalista. Najlepszy cywilny egzorcysta w kraju. To znaczy,
tak dugo, jak dugo jest trzewy, a raczej nieczsto mu si to zdarza. Czasami Koci po cichu
korzysta z jego umiejtnoci.
Na czym one polegaj? Co on potrafi?
Jest taki dowcip o wypdzaniu diaba Belzebubem. To z grubsza na tym polega.
Wydaje si, e ciemne moce nie s w stanie wytrzyma w jego towarzystwie. Dwaj ksia,
ktrzy prbowali go spowiada, doznali szoku.
To brzmi niezbyt zachcajco.
E, nie jest tak le. To po prostu obkany alkoholik i socjopata. amie wszelkie
moliwe przepisy z czystej radoci, jak daje mu ich amanie. Ale swoich nie skrzywdzi.
Swoich?
Jeli zaproponowa ci swoj opiek, to moesz spa spokojnie. Wos ci z gowy nic
spadnie. A jeli poprosisz go o pomoc, to udzieli.
Hmm. Jeszcze jedno pytanie.
Wiem jakie. O co tutaj waciwie chodzi? Ta parafia jest skazana. Istnieje piset lat.
Niedawno doszli do wniosku, e czas si dopeni i naley si podda.
Nie rozumiem...
To wszystko, co mog ci powiedzie.
W suchawce rozleg si dwik, wiadczcy o przerwaniu poczenia.
Wrcili gliniarze. Tym razem na dachu radiowozu mieli przymotan trumn, zbit byle
jak z desek... Z radiowozu wygramoli si Jzwa.
Nu, ociec, trza go pochowa po chrzecijasku powiedzia bez wstpw.
Wniecie do kocioa powiedzia spokojnie. Zaraz poszukam katafalku. Msza

chyba jutro rano?


Wolimy dzi wieczorem odezwa si drugi z gliniarzy. Mwi niewyranie, jakby
dwiki ludzkiej mowy rodziy mu si gboko w gardle. Jutro niedziela. Nie chcemy
przeszkadza.
Kiwn gow.
Ile to bdzie kosztowao? zapyta Jzwa.
Moe sprawi to ton jego wypowiedzi, ale ksidz nieoczekiwanie poczu dziwn pewno,
e jeli poda sum, zbyt wygrowan, to natychmiast zostanie zabity tymi owosionymi apami.
Nie ma cennika. Paci si, co aska powiedzia. Powinny min trzy dni...
Mamy akt zgonu powiedzia ten drugi. Zakopa wieczorkiem i zapomnie.
Ale to caa ceremonia...
Bdziemy wszyscy przerwa Jzwa. Odpowiada na pit?
Oczywicie.
Dwaj gliniarze zarzucili sobie trumn na ramiona i zanieli j do wityni. Dwignli j
bez wysiku, jak gdyby nic nie waya. Pobieg przodem, otworzy drzwi i z piwnicy przynis
katafalk zoony z kilku czci. Zmontowa podwyszenie, a gliniarze postawili na nim trumn.
Wyszli z kocioa i zaraz za bram zawyli syren. Tak jakby zwoywali swoich. Ksidz opar
gow o kamienny portal kocioa.
Jestem chyba przewraliwiony powiedzia sam do siebie.
Popatrzy w zadumie na mur budowli. Pknicie pod oknem byo paskudne. Zagryz
wargi. Fundament osiada. Trzeba zrobi odkuwk, woy stalow szyn i zala cementem, a
szczelin zamurowa. Tylko, za co?
Wszed do wntrza i popatrzy w zadumie. Nie mg si oprze wraeniu, e co jest nie
tak. Podszed do jednego z bocznych otarzy i przesun rk po poczerniaym drewnie. Otarz
wyglda na bardzo wiekowy, ale dotyk rozwiewa zudzenia. Drewno byo do nowe. Tandetnie
oszlifowane, miao zadziory i pocignito je czarn bejc, a potem nawoskowano. Przyjrza si
gotyckim rzebom zdobicym otarze. Nie trzymay zbyt dobrze kanonu. Falsyfikaty. Pod trumn
wsunito kopert. Wycign j i przeliczy zawarto. rednia miesiczna. Dobre i to. Wgiel na
zim. Ale remont fundamentw trzeba by przeprowadzi zanim nadejd mrozy. Warto by
cign inspektora nadzoru budowlanego, eby okreli stopie uszkodze. Moe wojewdzki
konserwator zabytkw mgby pomc?

Westchn. Zamkn wityni i wyszed. Musia si przygotowa. Do pitej wcale nie


zostao zbyt wiele czasu.
*

Zebrali si chyba w komplecie. Siedzieli w awkach, jakby kije poknli. Msza za


zmarego ich nie interesowaa. Wykonywali wprawdzie wszystkie konieczne ruchy i odmawiali
modlitwy tam, gdzie byo trzeba je odmwi, ale Pawe nie mg pozby si wraenia, e w ich
pozie jest fasz. Tak, jakby przyszli, eby pokaza, jakimi to gorliwymi s katolikami. Patrzy na
nich i z kad chwil ogarniao go coraz wiksze zdumienie. Przeklestwo, pitno grzechu, czy
co to byo, dotkno ich w rnym stopniu. Obaj gliniarze wydawali si prawie normalni w
porwnaniu z niektrymi czonkami klanu. Nie mg pozby si wraenia, e oto odkry
zaginione ogniwo. Zwaszcza trzej modziecy, siedzcy na samym przedzie, wywoywali w nim
szok swoim wygldem. Mieli owosione apska wielkie jak opaty, a z dziurek w spaszczonych
nosach sterczay kpki czarnego wosia. Wygldao to ohydnie. Ledwo zdy zakoczy, ju
kilka par silnych rk porwao trumn i ruszyo do wyjcia. Spieszyo im si jak diabli.
Pospiesznie zamkn koci.
Kocielny gdzie znikn. Ksidz dogoni ich tu koo bramy cmentarza. D czeka.
Moe naleaoby napisa grb, ale to nie by grb. Dziura w ziemi gboka na dwa metry o
nieregularnym ksztacie, przypominaa godn gardziel.
Hej, hop! zawy stary i cisnli trumn w d.
Ksidz mao nie zemdla, syszc, jak zwoki przemieciy si wewntrz skrzyni.
No! przynagli go ten najstarszy.
Zdy wypowiedzie sakramentaln formu o obracaniu si w proch i powici mogi,
gdy mapowaci porwali za opaty i zasypali grb. W kopczyk ziemi wbili zbity byle jak z desek
krzy i rozeszli si bez sowa. Ksidz opad bezsilnie na kamienny nagrobek obok...
Z krzakw wyszed Jakub Wdrowycz. Stan jego stroju wskazywa na to, e spdzi w
tych krzakach ca noc.
Nu, i jak si podobao? zapyta.
Syszaem, e wiadkowie Jehowy tak robi. Zakopa i do widzenia, ale nie

sdziem...
wiadki nie pokazuj si tu od lat. Boj si.
Dlaczego?
Pamitaj, z czego si spowiada.
Jakub wycign z krzakw dwa szpadle. Wrczy jeden ksidzu.
Nu, nie ma si, co zasiadywa.
Chwileczk, co pan zamierza zrobi?
Pochowamy go pod kocioem. Lepiej, eby tu nie zostawa.
Ale oni...
Oni si nie licz. Jeli go nie wykopiemy, to wrc po niego w nocy. A tego przecie
nie chcemy.
Prosz o dodatkowe wyjanienia.
Maj wasne miejsce grzebania. I wasne obrzdy. Do dziea.
Odmawiam. To byaby profanacja. Zreszt, nie ma dowodw. Troch s upoledzeni,
ale...
Wic spotkajmy si tu o pnocy. Albo lepiej o jedenastej.
Nie przyjd. Nie ma, po co. On zosta pogrzebany. Znajd go za piset lat
archeolodzy.
Jakub prychn.
Mylaem, przysali modego i zdolnego. Mylaem, przysali fachowca. Pomyliem
si. Trudno, nie pierwszy raz w yciu.
Podnis oba szpadle i oddali si z godnoci. Ksidz wzruszy ramionami i wrci na
plebani. Wczy komputer. Maszyna zadaa od niego hasa. Wpisa ze zoci:
WDROWYCZ
Program ruszy. Wszystkie aplikacje byy aktywne. Ksidz wywoa plik pod tytuem
RAPARCHIT.DOC.
Raport Architektoniczny dotyczcy kocioa w miejscowoci Dbinka
Dworska.

Dla zbadania stopnia zniszczenia fundamentw przeprowadziem cztery


wykopy sondaowe. W ich toku ujawniem trzy rurki drenujce, zaoone w
sposb wskazujcy na celowe ze dziaanie. Rurki, zamiast odprowadza
wod, transportuj j w poblie ciany od pnocnej strony kocioa.
Zbierajca si tam wilgo miaa za zadanie uszkadza fundamenty poprzez
ich regularne podmywanie. Rurki zaoone zostay na kilka dni przed
objciem przeze mnie parafii.
Wnioski.
Hipoteza A: Miejscowe klany, negatywnie nastawione do instytucji
Kocioa, planoway jego stopniowe zniszczenie.
Hipoteza B: System zbudowano na polecenie Kurii w tym samym celu.
Zamkn plik i otworzy kolejny. By to spis wyposaenia wityni. Raport potwierdza
jego obserwacje. Cae wyposaenie wymieniono na nowe, podrobione. Zapewne w tym celu, aby
wraz ze zniszczeniem budynku nie utraci tego, co cenne i zabytkowe. Potar czoo, a potem
otworzy kolejny plik.
Dziennik Bazylego Swojaka.
12 marca 1834.
Chyba wiem ju, o co tutaj chodzi, cho dysponowa mog zaledwie
jedn nici, wic fakt zniknicia zwok z cmentarza, za wzgrzem.
To dziwne, e nikt nigdy nie sprawdzi, co naprawd zawieraj trumny
w podziemiach kocioa i dlaczego groby na cmentarzu s puste...
Poderwa si, jak dgnity spryn. Groby na cmentarzu s puste. Co mwi
Wdrowycz? e przyjd w nocy go wykopa? Trumny w podziemiach kocioa. Zapa z pki
klucz i wybieg z pokoju. Zmierzchao si. Koci sta milczcy i cichy. Otworzy drzwi i
wszed do rodka. Zapali wiato. Przez chwil mczy si z drzwiami krypty, a potem przekrci
kontakt i skaczc po kilka stopni, zbieg na d. Wszed midzy sarkofagi. Zapa za pokryw
pierwszego z nich i pocign. Zaraz jednak zrezygnowa. Pokrywa bya kamienna i moga way
kilkaset kilogramw. Poszed dalej, tam, gdzie w kupie, jedna na drugiej, pitrzyy si trumny.
Szarpn za jedn z nich i cign na ziemi. Od uderzenia o posadzk odpado jej wieko.

Szkielet wyglda zupenie normalnie. Otworzy ssiedni, a potem jeszcze jedn. Nic. Odwrci
si tam, gdzie w karnym szeregu stay trumny miasteczkowych notabli. Sprbowa otworzy
pierwsz z nich, ale wieko byo solidnie przykrcone. Namaca w kieszeni n myliwski. Wbi
go w szczelin i podway. Drewno poddao si z jkiem. W trumnie nie byo ciaa. Leao w niej
jedynie kilka okrconych szmatami kamieni.
Tylko waga si zgadzaa powiedzia sam do siebie. To znalaz?
Otworzy kolejn. W tej, dla odmiany by wr z piaskiem. W trzeciej jakie stare cegy.
W czwartej lea szkielet. Szkielet by do bogato odziany. Resztki materiau trzymay si nadal
na zwokach. Duchowny pochyli si i wyj z grobu czaszk. Obraca j przez chwil w
doniach. Czaszka miaa silnie zaznaczone uki nadoczodoowe. Koci policzkowe sterczay w
postaci niemal guzw. Szczka zakoczona bya gadko. Potylica wysunita silnie do tyu.
Obrci j, by popatrze na ni z boku. Czoo tego czowieka, pki y, musiao znajdowa si
pod wybitnie ostrym, mapim ktem. Odoy j na miejsce, zamkn koci i pobieg na
cmentarz.
Jakub pracowa i na jego widok nie przerwa swojego zajcia. Krzy sta oparty o drzewo.
Grb otacza wa wykopanej ziemi. opata Wdrowycza postukiwaa ju o wieko trumny.
Jakub...
No, i jak? Rozum do gowy?
Sdzisz, e on jeszcze tam jest?
Egzorcysta-amator wbi krawd szpadla w wieko i depn potnie. Kilkoma nastpnymi
ciosami poszerzy otwr. W trumnie leaa owinita w szmat o od cignika.
Skd wiedziae? zapyta, wygramoliwszy si na gr.
Zajrzaem do trumien w podziemiach kocioa. Wikszo bya taka, a w jednej
znalazem co dziwnego...
Jakub otar pot z czoa, potem wyj z kieszeni piersiwk i goln kilka razy, po czym
poda ksidzu. Pawe pocign jeden yk, po czym go zatkao. Zanim wstpi do seminarium,
pija rne rzeczy. Alpag, jabole, rne wynalazki produkcji swoich kumpli, ale czego takiego
w yciu nie prbowa. To byo gorsze od politury. Wprawdzie nie wiedzia, jak politura smakuje,
ale by pewien, e znacznie lepiej.
Przepraszam powiedzia Jakub, klepic go po plecach. Moe troch za mocne.
Co to jest? Rozpuszczalnik?

Nie, to tylko mj bimber.


Wsta i podszed z opat do ssiedniego grobu, w ktrym spoczywa miay zwoki
poprzedniego proboszcza. Wyrwa krzy i troskliwie wetkn go w ziemi byle gdzie, po czym
zacz kopa.
Czy to potrzebne? zaniepokoi si Pawe.
Niezbdne. Zreszt, to ciekawe.
Trumna tkwia pytko. Odsoni j i przez dusz chwil wpatrywa si w wieko, zanim
wbi pod nie opat. Trumna bya pusta. Rzuci szpadel na ziemi.
Chyba czas na nas powiedzia.
Co mamy zrobi? zaniepokoi si duchowny. Trzeba zakopa te trumny.
Nie chce mi si. Musimy jecha. Dawno trzeba byo z tym skoczy.
Ale...
Jakub bezceremonialnie zapa go za rami i poprowadzi. W krzakach, za cmentarzem
staa szambiarka przyczepiona do traktora. Silna wo ropy niosa si wokoo. W kabinie siedzia
kto i pali papierosa. Na widok nadchodzcych wysiad z drugiej strony i znikn w mroku.
Moge polecie na orbit! wrzasn za nim Jakub.
Kto to by? zapyta ksidz.
Och, po prostu przyjaciel. Woli nie pokazywa swojej twarzy. W drog.
Ksidz usiad niewygodnie na botniku. Jakub wrzuci pierwszy bieg i pojechali poln
drog. Niebawem zakrcili w las. W lesie bya spora grka. Na jej szczycie roso uschnite
drzewo i staa niedua szopka. Koo szopki parkowao osiem samochodw, w tym policyjny
radiowz. Jakub odbezpieczy bro.
Weszli do szopy. Bya pusta. Tylko w kcie sczy si gdzie z podogi saby blask. Jakub
podnis klap i zeszli po drabince w d. Byo tu elektryczne owietlenie. Ksidz milcza
zdumiony. Przyglda si cianom. Zbudowane zostay z wielkich, kamiennych pyt, pokrytych
rzebionymi falistymi liniami.
Widziaem takie we Francji powiedzia.
Megality, nieprawda? Tak si to nazywa?
Tak, ale...
Chodmy dalej.
Ruszyli naprzd. Niebawem dotarli do poprzecznej galerii. W niskim chodniku leay

tysice koci. Zwalono je na stos. Poszli naprzd i zatrzymali si u progu wielkiej sali. Porodku
pomieszczenia nakrytego kamienn pyt o rednicy piciu metrw, dogasao ognisko. Wokoo
walay si koci, butelki po piwie i wdce. Wszyscy uczestnicy spali zmorzeni alkoholem i
arciem. Ksidz patrzy zdumiony. Na cianach olejn farb namalowano rysunki
przedstawiajce mamuty. Jakub dotkn jego ramienia. Wycofali si.
To si nie zgadza szepn duchowny. Ci, ktrzy zbudowali megality, yli
trzydzieci tysicy lat po tym, jak wybito mamuty. I siedemdziesit tysicy pniej, ni
neandertalczycy...
Widocznie wymalowali sobie wedug zdj z ksiek powiedzia Jakub. To w
sumie niewane. Wane, e s tu wszyscy. cznie z dzieciakami.
Wyszli z szopki. Egzorcysta odmota od szambiarki rur i wtoczy j pod klap.
Co chcesz zrobi? zdziwi si ksidz.
Spal to wistwo. Za mojego zeartego kumpla i dla oglnego dobra ludzkoci.
Ale tak nie mona...
Dlaczego?
Przecie ich zabijesz.
A c to znaczy? Przecie to nie s ludzie. To neandertalczyki. Nie wiem, jak udao im
si tak dugo przetrwa, ale teraz to ju koniec. Krzyowali si midzy sob. Mieli wasn religi,
zerali swoich. Naley im si to, choby za twojego poprzednika.
Otworzy spust. Tysic litrw ropy popyno w d.
Ale, naprawd...
Jakub odbezpieczy rewolwer i przystawi mu pod brod.
Z punktu widzenia nauki Kocioa, w ogle ich nie ma. Dlatego nic si nie stanie.
Opuci bro i wyprostowa zagicie parcianego wa.
Ksidz schyli si i podnis powk cegy. Zatoczya w powietrzu krtki uk. Jakub
zobaczy przed sob fontann iskier. W pierwszej chwili przestraszy si, e szambiarka
napompowana rop wybucha, a potem pad na ziemi i wszelkie problemy przestay by dla
niego aktualne.
*

Gdy doszed do siebie, dniao. Dotkn rk bolcego miejsca z tyu czaszki. Szambiarki
nie byo. Samochody te znikny. Zajrza do szopki. Dziura prowadzca do wityni bya
zasypana. Zszed do wioski. Wie wygldaa na wymar. Otwarte drzwi chaup chwiay si na
wietrze. Nigdzie nie byo ani ladu mieszkacw. Tylko rne porzucone graty wiadczyy o
tym, e opucili swoje domy w szaleczym popiechu. Podszed do kocioa. Wrota wityni
byy otwarte na ocie. W bramie wisia, kiwajc si na solidnym sznurze, trup ksidza
Markowskiego.
Mapia wdziczno mrukn sam do siebie. Wynieli si. Ale wrc. Oni
zawsze wracaj. Za dziesi lat, za dwadziecia...
Dotkn doni muru kocioa. Popatrzy na pknite ciany. Na t wityni, tak czy siak,
wydano ju wyrok.
Bd na nich czeka powiedzia Pawowi.
Ciao chwiao si na sabym wietrze. Milczao.

POSOWIE
O autorze
Andrzej Pilipiuk ur. w 1974 roku, z wyksztacenia archeolog, z zamiowania pisarz,
publicysta, niezaleny historyk i poszukiwacz meteorytw. Jak go podsumowa jeden z
czytelnikw najwybitniejszy piewca wsi polskiej od czasw Reymonta. Debiutowa w 1996
roku na amach Feniksa opowiadaniem Hiena otwierajcym cykl opowieci o losach i
przygodach Jakuba Wdrowycza, plugawego degenerata, bimbrownika i egzorcysty. W cigu
ostatnich piciu lat powstao przeszo 40 utworw powizanych z postaci tego bohatera.
Ponadto napisa seri opowiada spoza tego cyklu, w tym rwnie pisanych pod
pseudonimem Tomasz Olszakowski.
Dwukrotnie nominowany w kategorii opowiadanie roku do nagrody literackiej im.
Janusza A. Zajdla oraz, rwnie dwukrotnie, do lkfy jako pisarz roku.
Od trzech lat autor wsptworzy kontynuacj cyklu powieci o przygodach Pana
Samochodzika zapocztkowanego przez Zbigniewa Nienackiego.
Wojsawice 6 IX 1985r.

POUFNE
Protok zatrzymania.
Imi: Jakub.
Nazwisko: Wdrowycz.
Urodzony: ok. 1900 roku. Dokadnej daty sobie nie przypomina.
Zamieszkay: Stary Majdan, gmina Wojsawice.
Wyksztacenie: 3 klasy szkoy gminnej (jeszcze za cara). Obecnie, jak twierdzi,
niepimienny (analfabetyzm wtrny).
Zawd wyuczony: Brak danych. Zatrzymany odmwi odpowiedzi.
Zawd wykonywany: Pasoyt spoeczny, notorycznie uchylajcy si od pracy.
Notowany za kusownictwo i bimbrownictwo, oraz niszczenie mienia organw cigania.

Powizania: Semen Korczaszko: rosyjski monarchista, Jzef Paczenko: bimbrownik,


Pawe Markowski: ksidz.
Stosunek do ustroju pastwa: Obsesyjnie negatywny. Przyczyna aresztowania:
Rozkopywanie grobu na cmentarzu parafialnym celem profanacji zwok przy uyciu osikowego
koka. Ujty na gorcym uczynku.

OGOSZENIA DROBNE
(z okadki)
Radziecki traktor wraz z amunicj. Pilnie.
*

Odzyskiwanie dugw. Skuteczne.


Profesjonalici z byego SB i KGB.
*

Ukraiskie kotki. Tanio dyskretnie.


*

Trumny uywane hurt/detal/niedrogo.


*

Mam To.
Oczekuj powanych propozycji.
*

Masz problem z ssiadami?


Zadzwo XXXX. Prosi Iwana.

Chcesz zobaczy kawaek wiata i przey prawdziwe przygody?


Nasze biuro oferuje zacigi do Afganistanu, Kosowa, Czeczenii...
*

Dolary/akcje i obligacje za 50%.


Profesjonalna jako.
*

Korepetycje z przysposobienia do ycia w rodzinie.


Dyskretnie.
*

Produkcja paliwa z oleju opaowego i innych substancji.


Pyta o Alchemika.
*

Nauka pisania i czytania w domu klienta.


*

Egzorcysta do wynajcia. Peen zakres usug.


*

Sklep Kraina czterech paskw. Tylko u nas kupisz w jednym miejscu: dresy adidasa, kije do
bejsbola i atrapy telefonw komrkowych.

You might also like