Download as rtf, pdf, or txt
Download as rtf, pdf, or txt
You are on page 1of 52

Fryderyk Nietzsche O poytkach i szkodliwoci historii dla ycia Przedmowa Poza tym nienawidz wszystkiego, co mnie jedynie poucza

nie zwikszajc mojej aktywnoci ani jej bezporednio nie oywiajc"3'. S to sowa Goethego i niechaj jako dobitne ceterum censeo rozpoczn nasze rozwaania o wartoci historii. Chcemy mianowicie pokaza, dlaczego pouczenie bez ywej inspiracji, dlaczego wiedza, ktra usypia aktywno, dlaczego historia jako zbytkowny nadmiar poznania i luksus powinna by nam do gbi, wedle sw Goethego, nienawistna - dlatego mianowicie, e brak nam rzeczy najkonieczniejszych, a zbytek jest wrogiem tego, co konieczne. Rzecz jasna, potrzebujemy historii, ale inaczej ni potrzebuje jej rozpieszczony prniak w ogrodzie wiedzy, gotw patrze z wyszoci na nasze prymitywne i pozbawione wdziku potrzeby i koniecznoci. Historia jest nam potrzebna do ycia i do czynu, nie za, by odwodzia nas na wygodny dystans od ycia i czynu lub zgoa upikszaa ycie samolubne i czyny tchrzliwe a ze. Chcemy suy historii, jeli suy ona yciu: ale przy pewnej intensywnoci uprawiania historii i pewnej jej ocenie ycie psuje si i wyrodnieje: wida to po niektrych osobliwociach naszych czasw, a rozpoznanie tego fenomenu jest dzi konieczne, cho moe by bolesne. Staraem si opisa uczucie, ktre przysporzyo mi wiele udrk; zemszcz si na nim, ujawniajc je publicznie. Moe opis ten skoni kogo do deklaracji, e uczucie takie jemu rwnie nie jest obce, e jednak u mnie wypada nie do czysto i gboko ani te nie zostao wyraone z nalen pewnoci i dojrzaoci dowiadczenia. Tak powie ten czy w; wikszo rzeknie mi, e jest to uczucie opaczne, nienaturalne, wstrtne i wprost niedozwolone, ba - e w ten sposb sprzeniewierzyem si potnej tendencji historycznej, jaka od dwch pokole zaznacza si wyranie wrd Niemcw. C, w kadym razie fakt, e odwayem si to uczucie odmalowa z natury i wystpi z nim publicznie, bdzie raczej z korzyci ni ze szkod dla powszechnych dobrych manier, poniewa tym samym daj wielu ludziom sposobno do wygaszania komplementw pod adresem wspomnianej tendencji. Sam za zyskuj co, co jest dla mnie jeszcze cenniejsze ni dobre maniery - szans, e zostan publicznie pouczony o naturze naszych czasw i przywoany do porzdku. Take i to rozwaanie jest niewczesne o tyle, e co, z czego czasy susznie s dumne, kultura historyczna, prbuj rozumie jako szkod, uomno i wad czasw, a nawet sdz, e wszyscy cierpimy na trawic gorczk historyczn, i powinnimy przynajmniej wiedzie, i za ni cierpimy. Skoro Goethe susznie powiedzia, e wraz z cnotami rozwijamy i nasze bdy, i skoro, jak powszechnie wiadomo, hipertrofia cnoty - a czym takim wydaje mi si

historyczny zmys naszych czasw - moe doprowadzi nard do zguby tak samo jak hipertrofia wystpku, to niechaj bdzie mi wolno w ten sposb rzeczy rozwaa. Na moje usprawiedliwienie i to mona powiedzie, e poywk owego drczcego poczucia byy przede wszystkim moje wasne dowiadczenia, i tylko dla porwnania przytaczam dowiadczenia cudze, oraz e bdc dzieckiem dzisiejszych czasw, mogem doj do tak niewczesnych dowiadcze jedynie jako wychowanek czasw dawniejszych, zwaszcza greckich. Wszak ju z tytuu profesji, jako filolog klasyczny, mam chyba do tego prawo: gdy nie wiem doprawdy, jaki sens miaaby filologia klasyczna w naszych czasach prcz niewczesnego oddziaywania - to znaczy dziaania wbrew czasom, a przeto oddziaywania na czasy obecne, w nadziei, e dziaa tym samym na korzy czasw przyszych. Popatrz na stado, ktre pasie si opodal: nie zna ono wczoraj ani dzisiaj, hasa, re, odpoczywa, trawi, znowu hasa, i tak od rana do nocy i dzie po dniu, z zachciankami i niechciami krtko uwizanymi u koka chwili, i dlatego wolne od melancholii i znuenia. Czowiekowi ciko na to patrze, gdy pyszni si przed zwierztami swym czowieczestwem, a zarazem zazdroci im szczcia jedynym jego pragnieniem bowiem jest na wzr zwierzcia nie zaznawa przesytu ani cierpie, a przecie daremne to pragnienie, bo zarazem czowiek nie chce by jak zwierz. Zwraca si do zwierzcia z pytaniem: Dlaczego nie mwisz mi o swym szczciu i tylko na mnie patrzysz ? Zwierze chciaoby odpowiedzie i rzec: Bierze si to std, e zawsze zapominam, co chc powiedzie - ale tymczasem zapomniao ju odpowiedzi i milczy, a czowiek si dziwi. Dziwi si take samemu sobie, e nie umie nauczy si zapominania i wci oglda si na przeszo: choby poda najdalej i najszybciej, acuch poda wraz z nim. Istny dziw: chwila, nadchodzca w mgnieniu oka, w mgnieniu oka przemijajca, chwila, ktra tu przedtem bya niczym i zaraz potem jest niczym, powraca jak widmo i zakca spokj chwili nastpnej. Ze zwoju czasu odrywa si kartka po kartce, przepada, ulatuje - i powraca, spada czowiekowi prosto w rce. Czowiek mwi wtedy: przypominam sobie", i zazdroci zwierzciu, ktre natychmiast zapomina i dla ktrego kada chwila naprawd umiera, pogra si w nocy i mgle i na zawsze ganie. Zwierz yje ahistorycznie: mieci si w teraniejszoci bez reszty, jak liczba cakowita, bez dziwacznych uamkw, zwierz nie umie udawa, niczego nie ukrywa i w kadym momencie ukazuje si jako to, czym jest, moe zatem by tylko uczciwe. Czowiek natomiast zmaga si z wielkim i coraz wikszym ciarem przeszoci: garbi si od tego albo wykolawia, ciar utrudnia mu chd niczym niewidzialne, mroczne brzemi, ktrego czowiek pozornie moe si zaprze i ktrego w kontaktach z blinimi nader chtnie si zapiera: aby wzbudzi ich zazdro. Dlatego wzrusza go niczym wspomnienie utraconego raju - widok pascego si stada albo tym

bliszy jego sercu widok dziecka, ktre nie ma jeszcze za sob nic przeszego, czego musiaoby si wypiera, i bawi si w bogim zalepieniu miedzy opotkami przeszoci i przyszoci. Zabawa ta jednak musi zosta zakcona: dziecko zostaje wyrwane, zbyt wczenie, ze stanu niepamici. Dopiero wwczas zaczyna rozumie sowo byo", haso, z jakim przystpuj do czowieka walka, cierpienie i przesyt, aby przypomnie mu, czym naprawd jest jego istnienie nigdy nie dopenionym imperfectum. Jeeli na koniec mier przynosi upragnione zapomnienie, to jednoczenie odbiera teraniejszo, odbiera byt i przypiecztowuje wiadomo, e byt jest jedynie nieprzerwan byoci, rzecz, ktra yje tym, e sam siebie neguje i pochania, sama sobie przeczy. Jeeli szczcie, jeeli gonitwa za nowym szczciem w jakim sensie jest tym, co yjcych trzyma przy yciu i pcha do ycia, to spord filozofw najwicej racji ma bodaj cynik: szczcie zwierzcia, cynika doskonaego, jest ywym dowodem susznoci cynizmu. Najmniejsze szczcie, jeli tylko trwa nieprzerwanie i uszczliwia, to bez porwnania wicej szczcia ni szczcie najwiksze, ktre zjawia si tylko jako epizod, poniekd jak kaprys, szalony wybryk pord morza zniechcenia, niedosytu i wyrzecze. Przy najmniejszym i przy najwikszym szczciu za istot szczcia jest zawsze jedno i to samo: umiejtno zapomnienia albo, mwic uczenie, zdolno odczuwania na sposb ahistoryczny, dopki szczcie trwa. Kto nie umie przysi na progu chwili, puszczajc ca przeszo w niepami, kto nie jest zdolny trwa w miejscu jak bogini zwycistwa, nie doznajc zawrotu gowy ani lku, ten nigdy nie dowie si, czym jest szczcie, a co gorsza nie uczyni nigdy nic, co uszczliwia innych. Wecie przykad skrajny, czowieka, ktry nie posiadaby w najmniejszym stopniu siy zapominania, ktry skazany byby na to, by wok siebie widzie tylko stawanie si: czowiek taki nie wierzy ju we wasne istnienie, nie wierzy ju w siebie, wszystko rozpywa mu si w ruchome punkty i sam si zatraca w tym strumieniu stawania si - jako prawowity ucze Heraklita na koniec nie odway si nawet kiwn palcem. Koniecznym elementem wszelkiego dziaania jest zapomnienie: tak jak wszelkie ycie organiczne potrzebuje nie tylko wiata, ale i ciemnoci. Czowiek, ktry chciaby odczuwa tylko historycznie, byby jak kto zmuszony do powstrzymywania si od snu albo jak zwierz, ktre miaoby y tylko z przeuwania. A wic: mona y niemal bez wspomnie, a nawet y szczliwie, jak dowodzi przykad zwierzt; ale nie mona y bez zapomnienia. Albo, by wyrazi si w tej materii jeszcze prociej: istnieje pewien stopie bezsennoci, przeuwania, zmysu historycznego, przy ktrym ywa istota doznaje szkd i w kocu ginie, czy bdzie to czowiek czy nard, czy kultura. Aby okreli ten stopie, a wraz z nim granic, jakiej pami o przeszoci nie moe przekroczy, jeeli przeszo nie ma si sta grabarzem teraniejszoci, trzeba by dokadnie wiedzie, jak wielka jest plastyczno

czowieka, narodu czy kultury; mam na myli si, ktra sprawia, e co powstaje i ronie samo z siebie, ktra przeksztaca samego siebie, przetwarza i wchania rzeczy przesze i obce, leczy rany, zastpuje to, co utracone, czym innym, wasn moc odtwarza strzaskane formy. S ludzie, ktrzy si t posiadaj w tak maym stopniu, e wystarczy jedno prze ycie, jeden bl, czsto tylko drobna krzywda, mae dra nicie, a wykrwawiaj si bez ratunku; s z drugiej strony tacy, ktrym najstraszliwsze i najbardziej okropne niedole yciowe, a nawet wasna niegodziwo tak niewiele mog zaszkodzi, e pord tych przypadkw lub zaraz potem dochodz do znonego stanu, powraca im swego rodzaju spokj sumienia. Im silniejsze korzenie ma najbardziej wewntrzna natura czowieka, tym wicej bdzie on sobie przyswaja i zawaszcza z przeszoci; najpotniejsz, naj silniejsz natur za pozna byoby po tym, e jej zmys historyczny, choby bezmiernie wybujay, nigdy nie mg by sta si niebezpieczny i szkodliwy; natura taka ca przeszo, wasn i cudz, zagarniaaby ku sobie, wcha niaa i wczaa w swj krwiobieg. A czego natura taka nie ujarzmi, o tym umie zapomnie; to ju nie istnieje, hory zont jest zwarty i gadki, nic nie przypomina o tym, e poza horyzontem s jeszcze jacy ludzie, namitnoci, nauki, cele. I jest to powszechne prawo; wszelka ywa istota moe sta si zdrowa, silna i podna tylko w obrbie horyzontu; jeli nie zdoa zakreli wok siebie horyzontu i jeli zbyt jest zajta sob, by utkwi wzrok w cudzym horyzoncie, zda powolnie lub gwatownie ku przedwczesnej mierci. Pogoda, spokojne sumienie, radosne dziaanie, ufne spojrzenie w przyszo - wszystko to, tak w przypadku jednostki, jak narodu, zaley od tego, czy istnieje owa Unia, oddzielajca sfer przejrzyst i jasn od nieprzeniknionego mroku; czy umie si we waciwym czasie zapomnie i we waciwym czasie pamita; czy si instynktu odgadnie si, kiedy trzeba czu historycznie, a kiedy ahistorycznie. Za praszam oto czytelnika, by zechcia zastanowi si nad twierdzeniem: ahistoryczno i historyczno s dla zdrowia jednostki, narodu i kultury jednakowo niezbdne. Na to kady natychmiast zauway: historyczna wiedza i historyczne czucie czowieka moe by bardzo ograniczone, jego horyzont ciasny jak horyzont mieszkaca alpejskiej doliny, sdy jego mog by niesprawiedliwe, przy kadym dowiadczeniu moe bdnie mniema, i jemu pierwszemu byo ono dane a mimo tych niesprawiedliwoci i bdw czowiek taki tchnie niezmconym zdrowiem i krzep, a mio popatrze; podczas gdy tu obok sprawiedliwszy i uczeszy sabuje i ginie w oczach, poniewa linie jego horyzontu wci przesuwaj si niespokojnie, poniewa oplatany znacznie delikatniejsz sieci kryteriw sprawiedliwoci i prawdy nie moe powrci do prostych a mocnych chci i pragnie. Widzielimy natomiast zwierz, na wskro ahistoryczne, ktrego horyzont ogranicza si niemal do jednego punktu, a ktre przecie yje poniekd szczliwie, a przynajmniej bez przesytu i bez udawania; musimy przeto zdolno do poniekd ahistorycznego odczuwania uzna za waniejsz i pierwotniejsz, ona

bowiem stanowi fundament, na ktrym w ogle dopiero moe wyrosn co porzdnego, zdrowego i wielkiego, co naprawd ludzkiego. Ahistoryczno to jak gdyby atmosferyczna otoczka, w ktrej powstaje ycie, a wraz ze zniszczeniem tej atmosfery zanika. To prawda: dopiero gdy czowiek mylc, zastanawiajc si, porwnujc, dzielc i czc ogranicza ten ahistoryczny ywio, dopiero gdy wrd tej osnuwajcej mgy rozbynie promie wiata, a wic dopiero gdy czowiek potrafi spoytkowa przeszo dla potrzeb ycia i przetwarza to, co si wydarzyo, znowu w dzieje - dopiero wtedy czowiek staje si czowiekiem - ale pord nadmiaru historii czowiek znowu zanika, i bez ahistorycznej otoczki nigdy by si nie zacz i nie odway si zacz. Gdzie czyny, ktrych zdoaby dokona, gdyby nie zanurzy si uprzednio w oparach ahistorycznoci? Albo, porzucajc obrazy i sigajc do przykadu: wyobramy sobie czowieka, ktrego dry i porywa gwatowna namitno, do kobiety albo jakiej wielkiej idei: jake zmienia si jego wiat! Patrzc wstecz, czuje si lepcem, z boku dobiegaj go obce, guche, puste dwiki; to, co w ogle postrzega, nigdy przedtem nie byo tak prawdziwe, tak namacalnie bliskie, barwne, dwiczce, rozwietlone, jak gdyby dostpne naraz wszystkim zmysom. Wszystkie oceny zmieniy si i straciy warto; tylu rzeczy nie umie ju ceni, bo zaledwie je odczuwa; zadaje sobie pytanie, czy podobna, by tak dugo suy za bazna obcym sowom i obcym opiniom; zdumiewa si, e jego pami obraca si niestrudzenie w kko, a jednak jest zbyt saby i zmczony, aby odway si cho raz wyskoczy poza zakrelony krg. Jest to stan najbardziej niesprawiedliwy, ciasny, niewdziczny wobec tego, co przesze, lepy na niebezpieczestwa, . guchy na przestrogi: may wir ycia w martwym morzu nocy i zapomnienia; a przecie ten stan - na wskro ahistoryczny, kontrhistoryczny - jest rdem nie tylko czynw nieprawych, ale take kadego czynu prawego, i aden artysta nie stworzy obrazu, aden wdz nie osignie zwycistwa, aden nard nie wybije si na wolno, jeeli przedtem, pogreni w owym ahistorycznym stanie, nie bd tego obrazu, tego zwycistwa, tej wolnoci pragnli i do nich dyli. Jeli ten, kto dziaa, jest wedug sw Goethego zawsze bez sumienia8 B, to jest te zawsze niewiadomy; zapomina o wielu rzeczach, by jednej dokona, jest niesprawiedliwy wobec tego, co jest ju za nim, i zna tylko jedno prawo, prawo tego, co ma si sta. Kady dziaajcy kocha swj czyn nieskoczenie bardziej, ni czyn na to zasuguje; a najlepsze czyny dokonywane s z takim nadmiarem mioci, e choby warto ich skdind bya niepomiernie wielka, to a takiej mioci na pewno nie s warte. Gdyby kto zdoa t ahistoryczn atmosfer, w ktrej rodziy si wszystkie wielkie wydarzenia dziejowe, zbada na wielu przykadach, wywszy i odetchn ni, moe jako istota poznajca zdoaby wznie si do stanowiska ponadhistorycznego, ktre Niebuhr opisa jako moliwy rezultat rozwaa historycznych. W jednej sprawie przynajmniej - powiada on - historia, w jasnym i obszernym ujciu, jest uyteczna: dowiadujemy si z niej, e rwnie najwiksze i najwzniolejsze umysy rodzaju ludzkiego nie wiedz, jak przypadkowo ich oko przybrao t wanie form, dlaczego widz wanie tak, a nie inaczej, oraz

domagaj si gwatem, by i inni widzieli tak, a nie inaczej, gwatem, poniewa wiadomo ich jest wyjtkowo intensywna. Kto tego nie wie i nie poj, w sposb pewny i potwierdzony na wielu przypadkach, ten dostaje si w niewol potnego ducha, ktry dan form wypenia przemon namitnoci". Stanowisko takie mona nazwa ponadhistorycznym, poniewa ten, kto je zajmuje, nie mgby ju odczuwa najmniejszej pokusy dalszego ycia i wspdziaania w dziejach, a to dlatego, e rozpozna, i warunkiem wszelkich dziejowych wydarze jest owa lepota i niesprawiedliwo dziaajcego; sam uleczyby si te z traktowania historii zbyt serio, albowiem W odniesieniu do kadego czowieka, kadego przeycia, wrd Grekw czy wrd Turkw, w jakiej godzinie pierwszego lub dziewitnastego stulecia - nauczyby si odpowiada na pytanie, jak i po co si yje. Kto spyta swoich znajomych, czy chcieliby raz jeszcze przey ostatnie dziesi albo dwadziecia lat, atwo si przekona, ktry z nich byby zdatny do takiego ponadhistorycznego stanowiska: wprawdzie wszyscy odpowiedz Nie!", ale rozmaicie bd owo nie" uzasadniali. Jedni powoaj si na nadziej, e nastpne dwadziecia lat bdzie lepsze"; to ci, o ktrych drwico powiada David Hume: Andfrom the dregs of life hope to receiye, What the first sprightly running coud not gjve. Nazwijmy ich ludmi historycznymi; spojrzenie w przeszo popycha ich ku przyszoci, dodaje otuchy i zagrzewa do tego, by dalej mierzy si z yciem, rozpala nadziej, e dobre czasy jeszcze nadejd, e szczcie mieszka za gr, na ktr wanie si wspinaj. Tacy historyczni ludzie wierz, e sens istnienia ujawnia si w miar procesu istnienia, spogldaj wstecz tylko po to, by z rozwaa nad dotychczasowym procesem nauczy si rozumie teraniejszo i tym silniej poda przyszoci; nie wiedz wcale, jak ahistorycznie myl i dziaaj mimo caej swej historycznoci, i e cae ich zajmowanie si dziejami bynajmniej nie suy czystemu poznaniu, lecz yciu. Ale na to pytanie, na ktre usyszelimy oto pierwsz odpowied, mona odpowiedzie rwnie inaczej. Odpowied wprawdzie znowu bdzie brzmiaa Nie!", ale to nie" bdzie inaczej uzasadnione. Bdzie to nie" czowieka ponadhistorycznego, ktry nie w procesie widzi zbawienie, dla ktrego wiat w kadej chwili jest czym ostatecznie gotowym i w kadej chwili osiga kres. Czy wic dziesi nowych lat moe nauczy czego, czego nie zdoao nauczy dziesi lat minionych? Czy sensem nauki jest szczcie, rezygnacja, cnota czy te pokutowanie co do tego ludzie ponadhistoryczni nigdy si midzy sob nie zgadzali; ale niezalenie od rnic w sposobie widzenia przeszoci jednomylnie uznaj twierdzenie, e przeszo i teraniejszo s jednym i tym samym, mianowicie mimo caej rnorodnoci s pod wzgldem typowych cech jednakie i jako wszechobecno nieprzemijalnych cech typowych stanowi statyczn konstrukcj o

niezmiennej wartoci i wiecznie jednakim znaczeniu. Podobnie jak setki rnych jzykw odpowiadaj tym samym, staym co do typu potrzebom ludzkim, i komu, kto rozumiaby owe potrzeby, wszystkie te jzyki nie powiedziayby niczego nowego - tak ponadhistoryczny myliciel objania sobie dzieje narodw i jednostek od wewntrz, sposobem wieszczka przenika odwieczny sens rnych hieroglifw, a na spywajce wci nowe potoki znakw, znuony, nie chce ju nawet patrze: bo wszak stojc pord nie koczcego si zalewu wydarze, musi w kocu odczuwa dosyt, przesyt, ba - obrzydzenie! Moe wic najwikszy nawet miaek bdzie ostatecznie gotw za Giacomo Leopardim powiedzie do swego serca: ... Za nic si nie licz Wzruszenia twoje, ani westchnie godna Ziemia. Mk, gorycz Jest ycie, niczem nadto, a wiat botem. Uspokj si. Zostawmy tedy ponadhistorycznym ludziom ich obrzydzenie i mdro: dzi cieszmy si raczej z caego serca, emy niemdrzy, i zrbmy sobie wito my, czynni, kroczcy naprzd, czciciele procesu. Moe nasza ocena historycznoci jest tylko zachodnim przesdem; bylemy tylko w ramach tego przesdu nie ustawali i dalej kroczyli naprzd! Bylemy tylko umieli coraz lepiej uprawia histori z poytkiem dla ycia! Bo chtnie przyznamy ludziom ponadhistorycznym, e posiedli wicej mdroci - skoro moemy by pewni, e posiadamy wicej od nich ycia, w takim razie bowiem nasza niemdro ma przed sob wicej przyszoci ni ich mdro. I aby nie byo cienia wtpliwoci co do sensu takiego przeciwstawiania ycia i mdroci, sign po z dawna sprawdzon metod i postawi wprost kilka tez. Historyczny fenomen, rozpoznany wyranie i cakowicie, przetworzony w fenomen poznawczy, jest dla tego, kto go rozpozna, martwy: poznajcy rozpozna w nim bowiem szalestwo, niesprawiedliwo, lep namitno i w ogle cay jego ziemski zamglony horyzont, a tym samym pozna jego dziejow moc. Jako poznajcy ju dziaaniu tej mocy nie podlega; c - moe podlega jej jeszcze jako yjcy. Historia rozpatrywana jako czysta nauka i domena autonomiczna byaby czym w rodzaju podsumowania i yciowego bilansu ludzkoci. Wyksztacenie historyczne jest moe czym dobroczynnym i obiecujcym na przyszo jedynie w orszaku potnego nowego nurtu ycia, na przykad rozwijajcej si kultury, a wic tylko wtedy, gdy panuje nad nim i przewodzi mu jaka wysza sia, a nie gdy ono samo panuje i przewodzi. Historia, jeli suy yciu, suy mocy ahistorycznej i w tej podrzdnej roli nigdy nie moe i nie powinna sta si czyst nauk, tak jak na przykad matematyka. Pytanie, w jakim stopniu ycie w ogle potrzebuje usug historii,

naley za do najdoniolejszych pyta i trosk tyczcych zdrowia czowieka, narodu, kultury. Albowiem przy pewnym nadmiarze historii ycie kruszy si i wyrodnieje, a w rezultacie wyrodnieje sama historia. " e ycie potrzebuje usug historii, to naley poj rwnie wyranie jak twierdzenie, ktre bdzie do udowodnienia potem - e nadmiar historii szkodzi yciu. yjcy pozostaje w trojakim stosunku do historii: jako istota czynna i dca do czego, jako kustosz i czciciel, jako istota cierpica i aknca wyzwolenia. Tym trojakim odniesieniom odpowiadaj trzy rodzaje historii: wolno zatem rozrni rodzaj monumentalny, rodzaj antykwaryczny i rodzaj krytyczny. Historia jest przede wszystkim domen charakteru czynnego i mocarnego, tego, ktry stacza wielki bj, ktry potrzebuje przykadw, nauczycieli, pocieszycieli, a pord swych towarzyszy i we wspczesnoci nie moe ich znale. W tym sensie historia bya domen Schillera, gdy nasze czasy -jak powiada Goethe - s tak marne, e poeta wrd otaczajcych go ludzi nie znajduje ju charakterw, jakich mu trzeba. Z myl o czowieku czynnym Polibiusz na przykad uwaa histori polityczn za waciwe przygotowanie do rzdzenia pastwem i za najlepsz nauczycielk, ktra wspominajc niepowodzenia innych, wzywa nas, bymy godnie znosili odmiany losu. Kto nauczy si w tym upatrywa sens historii, ten z odraz patrzy na ciekawskich podrnikw albo pedantycznych mikrologw, ktrzy wspinaj si na piramidy wielkiej przeszoci; tam gdzie sam znajduje podniet do naladowania i doskonalenia si, wolaby nie spotyka prniaka, ktry wasa si w poszukiwaniu rozrywki lub sensacji niczym po galerii penej cennych obrazw. Aby nie zwtpi i nie nabra wstrtu w tumie sabych i wyzbytych nadziei prniakw, w tumie pozornie czynnych, a naprawd tylko podnieconych i rozgorczkowanych towarzyszy, czowiek czynny spoglda za siebie i przerywa bieg do celu, aby przez chwil odetchn. Jego celem jest szczcie, moe nie jego wasne szczcie, czsto szczcie jego narodu albo ludzkoci w ogle; ucieka wstecz, chronic si przed rezygnacj, uywa historii jako leku przeciwko rezygnacji. Przewanie nie czeka go nagroda, najwyej sawa, to jest zaszczytne miejsce w wityni historii, gdzie sam z kolei moe sta si dla przyszych pokole nauczycielem, tym, ktry pociesza i ostrzega. Jego przykazanie brzmi: to, co kiedy zdoao szerzej zakreli pojcie czowiek" i pikniej je wypeni, musi istnie wiecznie, aby pojcie to wiecznie rozszerza i wzbogaca. Aby wielkie momenty w walce prowadzonej przez jednostki tworzyy acuch, aby czyy si w szczytny pochd ludzkoci przez stulecia, aby dla mnie te wzloty dawno minionych momentw nadal tchny yciem, blaskiem i wielkoci - oto gwna myl wiary w czowieczestwo, wyraajca si w postulacie historii monumentalnej. Ale wanie postulat wiecznoci rzeczy wielkich rozpala najstraszliwsz walk. Wszystko bowiem, co jeszcze yje, krzyczy: Nie! Nie twrzmy monumentw brzmi haso strony przeciwnej. Tpy nawyk, maostki i nikczemnostki, jakich peno w wiecie, na wzr cikiej atmosfery ziemskiej spowijajc wszystko, co wielkie, staj si

zawad, mylcym pozorem, dawic mg na drodze, ktr wielko zmierza do niemiertelnoci. Droga ta wiedzie jednak przez ludzkie mzgi! Przez mzgi zalknionych zwierzt krtkiego ywota, ktre wci na nowo wynurzaj si z niebytu i przez krtki czas z wysikiem stawiaj opr zniszczeniu. Istoty te chc nade wszystko jednego: y za wszelk cen. C im do owego uciliwego wycigu z pochodniami, ktrym jest historia monumentalna i dziki ktremu wielko yje dalej! A przecie wci na nowo budz si nieliczni, ktrzy patrzc na minion wielko, wzmocnieni tym widokiem doznaj takiej bogoci, jak gdyby ycie ludzkie byo wspania rzecz i jak gdyby najpikniejszym owocem tego gorzkiego zioa bya wiadomo, e przedtem kto kiedy ju przeby drog istnienia dumnym i mocnym krokiem, kto inny z zadum, kto trzeci peen miosierdzia i niosc pomoc - a wszyscy pozostawiajc po sobie nauk, e najpikniej yje ten, kto nie dba o istnienie. Jeeli pospolity czowiek traktuje ten spachetek czasu z tak przygnbiajc powag i zachannoci, to tamci umieli na drodze do niemiertelnoci i historii monumentalnej zdoby si na olimpijski miech, a przynajmniej na wzniose szyderstwo; czsto zstpowali do grobu z ironi - bo grzebic ich, c waciwie grzebano? Jedynie to, co jako szlaka, mie, prno, zwierzco zawsze im ciyo, co dawno ju byo przedmiotem ich wzgardy, a teraz oto staje si pastw zapomnienia. Ale jedno przeyje, monogram ich najgbszej istoty, dzieo, czyn, rzadka intuicja, twrcze osignicie: bdzie yo, gdy potomno si bez niego nie obejdzie. W tej najwzniolejszej formie sawa jest przecie czym innym ni najwyborniejszym kskiem naszej mioci wasnej, jak okreli j Schopenhauer, jest wiar we wsplnot i cigo tego, co wielkie w kadym czasie, jest protestem przeciwko przemianom pokole i przemijaniu. Na c zatem wspczesnemu czowiekowi potrzebne monumentalne rozpatrywanie przeszoci, zajmowanie si klasycznymi i niepowszednimi dzieami dawniejszych czasw? Dowiaduje si on w ten sposb, e wielko, ktra kiedy bya, bya w kadym razie kiedy m o l i w a, a zatem kiedy znowu bdzie moliwa; kroczy odwanie sw drog, gdy oto rozwiaa si wtpliwo, ktra opada go w godzinach saboci, czy przypadkiem nie pragnie niemoliwego. Zamy, e kto sdzi, i wystarczy setka produktywnych, w nowym duchu wychowanych i dziaajcych ludzi, aby pooy kres modnej teraz w Niemczech ogadzie - jake pokrzepi go wiadomo, e kultura renesansu wydwignea si na barkach takiej stuosobowej garstki. A jednak - aby na tym samym przykadzie nauczy si zaraz czego nowego - jak pynne i rozedrgane, jak niedokadne byoby takie porwnanie! eby czerpa z niego pomocn si, trzeba by pomin tyle rnic, gwatem wtoczy niepowtarzalny ksztat przeszoci w ogln form, strzaska wyraziste linie, obama wystajce rogi - w imi zgodnoci! W gruncie rzeczy to, co kiedy byo moliwe, okazaoby si moliwe po raz drugi tylko wwczas, gdyby racj mieli pitagorejczycy twierdzc, e przy tej samej konstelacji cia niebieskich rwnie na ziemi powtrzy musi si to samo, i to w najdrobniejszych szczegach: zawsze, ilekro gwiazdy znajd si w okrelonym ukadzie wzgldem

siebie, stoik znw sprzymierzy si z epikurejczykiem, by zamordowa Cezara, i zawsze przy innym znw ukadzie Kolumb bdzie odkrywa Ameryk. Tylko wwczas, gdyby ziemia po pitym akcie za kadym razem rozpoczynaa sw sztuk od nowa, gdyby byo pewne, e ten sam splot motyww, ten sam deus ex machina, ta sama katastrofa powracaj w okrelonych interwaach - tylko w takim razie mocarz mgby poda historii monumentalnej z ca jej ikoniczn prawdziwoci, czyli kadego faktu w jego szczegowej swoistoci i niepowtarzalnoci, a wiec nie prdzej zapewne ni astronomowie stan si na powrt astrologami. Do tej chwili historia monumentalna nie potrzebuje owej penej prawdziwoci: zawsze bdzie zestawiaa, uoglniaa i wreszcie utosamiaa rzeczy rne, zawsze bdzie zacieraa odmienno motyww i bodcw, aby kosztem causae zmonumentalizowa effectus, to jest przedstawi jako wzr godny naladowania; jako z niewielk przesad mona te histori, w miar monoci abstrahujc od przyczyn, nazwa zbiorem efektw samych w sobie", wydarze, ktre w kadym czasie bd efektowne. Ludowe wita, religijne i wojenne rocznice obchodzi si wanie ku czci takich efektw samych w sobie": to one nie daj spa ambitnym, one s amuletem na piersi przedsibiorczych, one - a nie prawdziwy historyczny splot przyczyn i skutkw, ktry - w peni rozpoznany dowidby jedynie, e w grze przyszoci i przypadku nigdy nie powtarza si identyczny rzut koci. Dopki dusz dziejopisarstwa s podniety, jakie czerpie ze mocarz, dopki przeszo musi by opisywana jako godna naladowania, moliwa do naladowania i powtarzalna - dopty zachodzi niebezpieczestwo, e bdzie nieco przekrcana, upikszana interpretacj, a tym samym blisza tworom wolnej fantazji; bywaj czasy, ktre niezdolne s w ogle rozrnia midzy monumentaln przeszoci a mityczn fikcj: poniewa z obu tych wiatw mona czerpa dokadnie te same podniety. Jeeli tedy monumentalne ujecie przeszoci dominuje nad innymi, to znaczy nad antykwarycznym i krytycznym, sama przeszo doznaje szkody: cae wielkie jej partie zostaj zapomniane, wzgardzone i spywaj nieprzerwanym szarym potokiem, a tylko pojedyncze upikszone fakty stercz niczym wyspy; u tych nielicznych postaci, ktre w ogle wida, rzucaj si w oczy nienaturalne i cudowne waciwoci, jak owo zote biodro, ktre wedug uczniw Pitagorasa mia jakoby ich mistrz. Historia monumentalna udzi analogiami: uwodzicielskim podobiestwem popycha odwanych do zuchwalstwa, entuzjastw do fanatyzmu, a wyobramy sobie t histori w gowach i rkach zdolnych egoistw i marzycielskich potworw, i oto imperia upadaj, morduje si wadcw, wybuchaj wojny i rewolucje, a liczba dziejowych efektw samych w sobie", to znaczy skutkw nastpujcych bez dostatecznej przyczyny, raz jeszcze si powiksza. Tyle dla przypomnienia o szkodach, jakie historia monumentalna wyrzdzi moe wrd ludzi mocnych i czynnych, niezalenie od tego, czy s dobrzy czy li: c jednak dopiero, gdy histori t zawadn i zechc si posuy bezsilni i bezczynni! Wemy najprostszy i najczciej spotykany przykad. Wyobramy sobie natury

nieartystyczne albo w maym stopniu artystyczne, uzbrojone i opancerzone przez artystyczn histori monumentaln: przeciwko komu wymierz bro? Przeciwko swym odwiecznym wrogom, ludziom o wybitnym zmyle artystycznym, a wic przeciwko tym, ktrzy jako jedyni ucz si z tej historii naprawd, to jest dla potrzeb ycia, i to, czego si nauczyli, umiej obraca we wznios praktyk. Zamyka im si drog, zaciemnia im si atmosfer, obtacowujc bawochwalczo i gorliwie jaki na wp zrozumiany monument przeszoci, jak gdyby chcc rzec: Patrzcie, oto prawdziwa i rzeczywista sztuka: c was obchodz ci, co dopiero si staj i dopiero czego chc!" Na pozr owa tacujca gromada zaywa nawet przywileju dobrego smaku": bo twrca zawsze by w gorszej sytuacji ni ten, kto tylko patrzy i sam nie przykada rki; zawsze te politykujcy nad kufelkiem piwosz rozsdkiem, trafnoci sdu i gbi refleksji growa nad urzdujcym mem stanu. Jeli za zwyczaj powszechnego gosowania i zasad wikszoci przenosi na teren sztuki i niejako zmusza artyst, by broni! si przed forum estetycznych nierobw, to z gry mona rczy, e artysta zostanie skazany: nie pomimo, ale dlatego, e jego sdziowie uroczycie proklamowali kanon sztuki monumentalnej, to jest wedle powyszego wyjanienia sztuki, ktra zawsze i w kadym czasie bya efektowna"; natomiast gdy chodzi o wszelk sztuk jeszcze nie monumentaln, gdy wspczesn, to brak im w tej mierze, po pierwsze - potrzeby, po drugie czystej skonnoci, po trzecie -wanie owego autorytetu historii. Za to instynkt podpowiada im, e sztuk mona zabi sztuk: monumentalno nie powinna ju powstawa, i temu suy wanie to, co autorytet monumentu czerpie z dawnych czasw. S znawcami sztuki, poniewa chcieliby sztuk zlikwidowa, zachowuj si jak lekarze, podczas gdy naprawd zamylaj otrucie, wyrabiaj sobie jzyk i smak po to, by tumaczc, dlaczego tak uporczywie odrzucaj wszystko, co proponuje im si jako poywn straw artystyczn, powoa si na swe delikatne podniebienie. Nie chc bowiem, by powstaway rzeczy wielkie, i wzili si na sposb, by mwi: patrzcie, wielko ju mamy!" Naprawd za owa ju istniejca wielko obchodzi ich rwnie mao jak to, co dopiero powstaje: wiadczy o tym ich ycie. Monumentalna historia jest kostiumem, pod oson sowitego podziwu dla wielkich i potnych postaci przeszoci ukrywaj nienawi do wielkich i potnych mieszkacw epoki wspczesnej, pod t oson prawdziwy sens takiego ujcia historii obraca si w swe przeciwiestwo: czy ludzie ci s tego wiadomi, czy nie, to dziaaj w kadym razie tak, jak gdyby ich haso wyborcze brzmiao: niechaj umarli grzebi ywych. Kade z trzech uj historii ma racj bytu wycznie na jednej glebie i pod jednym socem: w kadych innych warunkach wyradza si w niebezpieczny chwast. Jeeli czowiek, ktry chce dokona czego wielkiego, w ogle potrzebuje przeszoci, to posuguje si kluczem historii monumentalnej; kto natomiast chce trwa przy zwyczajach i z dawna czczonych bogach, kultywuje przeszo jako historyk antykwaryczny; i tylko ten, komu obecna potrzeba

dawi piersi, kto za wszelk cen chce zrzuci z siebie ciar, signie do historii krytycznej, to znaczy osdzajcej i ferujcej wyroki. Bezmylne przesadzanie rolin spowodowa moe niejedno nieszczcie: krytyk nie dziaajcy z potrzeby, antykwariusz pozbawiony pietyzmu, znawca rzeczy wielkich bez zdolnoci do wielkich czynw to takie wybujae na ksztat chwastw, wykorzenione z naturalnej gleby i dlatego zwyrodniae roliny. Dzieje s, po drugie, domen charakteru zachowawczego i penego czci, ktry wiernym i czuym wzrokiem patrzy tam, skd pochodzi, gdzie si stawa; pietyzm ten jest niejako form wdzicznoci za istnienie. Houbic troskliwie to, co istnieje z dawien dawna, chce zachowa warunki, w jakich sam powsta, dla tych, ktrzy powstan po nim - i w ten sposb suy yciu. Jeeli posiada sprzty domowe po pradziadach, posiadanie w jego duszy przybiera odmienny sens - to raczej owe sprzty posiadaj jego. To, co mae, ograniczone, zbutwiae i przestarzae, uzyskuje godno i nietykalno, poniewa zachowawcza i pena czci dusza czowieka antykwarycznego przenosi si w te przedmioty i moci sobie tam przytulne gniazdko. Dzieje jego miasta staj si dziejami jego samego; czowiek antykwaryczny pojmuje mury, spitrzon bram, zarzdzenia rajcw, wito ludowe jak barwny diariusz wasnej modoci i odnajduje w nich samego siebie, swoje siy, zapal, przyjemnoci, sdy, swoj gupot i wybryki. Dao si tu y, powiada sobie, poniewa daje si tu y, bdzie si tu dawao y, poniewa jestemy twardzi i byle co nas nie zamie. Pogrony w liczbie mnogiej owego my" nie zwaa na minione osobliwe poszczeglne ywoty i sam si czuje duchem domu, rodu i miasta. Niekiedy ponad mrocznymi i penymi zawioci stuleciami pozdrawia dusz swego narodu, jakby wita si z wasn dusz; wraliwy nos, subtelna intuicja, odnajdywanie niemal zatartych ladw, instynktowna umiejtno trafnego odczytywania nakadajcych si na siebie znakw przeszoci, bystra orientacja w palimpsestach, ba polipsestach: oto jego talenty i cnoty. Z tymi talentami i cnotami Goethe sta pod pomnikiem Erwina von Steinbacha; nawanica dozna rozdara dzielc ich zason historyczn: ujrza znw po raz pierwszy niemieckie dzieo, promieniujce z silnej, szorstkiej niemieckiej duszy"48. Ten zmys i poryw wid Wochw doby renesansu i rozbudza w ich poetach antycznego geniusza italskiego, wspaniay rezonans prastarej lutni", jak mwi Jacob Burckhardt. Najwysz warto osiga jednak w historyczno-antykwaryczny zmys pietyzmu wwczas, gdy osnuwa skromne, surowe, nawet ndzne warunki ycia czowieka lub narodu prostym, wzruszajcym uczuciem radoci i zadowolenia; na przykad gdy Niebuhr ze szczerego serca wyznaje, e na mokradach i kach, wrd wolnych chopw, ktrzy maj za sob jakie dzieje, yje zadowolony i bynajmniej nie odczuwa braku sztuki. Czy historia moe suy yciu lepiej, ni wwczas gdy rwnie mniej uprzywilejowane rody i ludy wie z ich ojczyzn i obyczajem, skania do ycia osiadego oraz wstrzymuje od szukania czego lepszego w obcych stronach i zacitej walki o lepszy o? Niekiedy wydaje si, e to upr i nierozumno przykuwaj jednostk do tych samych towarzyszy i miejsc, do

nucej jednostajnoci, do tych goych grzbietw grskich - ale jest to nierozumno zbawienna i dla zbiorowoci najbardziej korzystna; wie o tym kady, kto uprzytomni sobie straszliwe skutki awanturniczej chci wychodstwa, zwaszcza w odniesieniu do caych ludw, albo kto widzi stan pobliskiego narodu, ktry zatraci wierno wobec swej najdawniejszej przeszoci i skazany jest na nieustanne kosmopolityczne wybory oraz poszukiwania wci czego nowego. Uczucie przeciwstawne, upodobanie drzewa do korzeni, szczliwa wiadomo, i nie jest si czym dowolnym i przypadkowym, ale wyroso si z przeszoci jako jej dziedzic, kwiat i owoc, a zatem istniejc jest si uniewinnionym, a nawet usprawiedliwionym oto co dzi z upodobaniem okrela si jako waciwy zmys historyczny. Nie jest to jednake stan, w ktrym czowiek byby szczeglnie skonny przeksztaca przeszo w czyst wiedz; jako i tu nasuwa si obserwacja podobna jak przy historii monumentalnej - e gdy historia suy yciu i podporzdkowana jest yciowym popdom, sama przeszo na tym cierpi. Aby posuy si swobodnym obrazem: drzewo raczej czuje swoje korzenie, ni moe je widzie, ale wielko korzeni ocenia wedle wielkoci i potgi widocznych konarw. Ju w tej ocenie moe si myli: a c dopiero w ocenie caego lasu wok siebie! Lasu, o ktrym wie i ktry czuje tylko o tyle, o ile las ten je zagusza albo pdzi w gr - nic ponadto. Antykwaryczny zmys czowieka, wsplnoty miejskiej, caego narodu ma zawsze nader ograniczone pole widzenia; wikszoci rzeczy nie dostrzega wcale, a tych par, ktre widzi, widzi nadto z bliska i w izolacji; nie moe ich oceni i dlatego wszystkim nadaje jednakow wag, a kadej rzeczy poszczeglnej wag zbyt wielk. Brak wwczas dla spraw przeszoci zrnicowanych kryteriw i proporcji, ktre pozwalaaby uchwyci je w ich wzajemnym stosunku; mamy tylko miary i proporcje w stosunku do jednostek i narodw, ktre antykwarycznym okiem patrz wstecz. Tu czai si niebezpieczestwo: na koniec wszystkie dawne i minione sprawy, ktre w ogle pojawiaj si w polu widzenia, przyjmuje si jako jednako godne szacunku, a wszystko, co dawnoci z szacunkiem nie przywiadcza, a wic to, co jest nowe i co si staje, bywa odrzucane i zwalczane. Tak wic nawet Grecy tolerowali hieratyczny styl swych artystw obok stylu swobodnego i wielkiego, ba potem nie tylko tolerowali spiczaste nosy i lodowaty umiech, ale uwaali je za szczyt dobrego smaku. Gdy zmys jakiego narodu do tego stopnia skostnieje, gdy historia suy minionemu yciu w ten sposb, e podkopuje dalsze ycie i to wanie ycie wysze, gdy zmys historyczny ju nie konserwuje, ale mumifikuje wwczas drzewo umiera, w nienaturalny sposb, od gry stopniowo ku korzeniom, a w kocu zwykle niszczej i korzenie. Historia antykwaryczna sama wyrodnieje z chwil, gdy nie przenika jej i nie oywia wiee ycie teraniejsze. Wwczas pietyzm usycha, uczony nawyk obywa si bez niego i krci si z egoistycznym upodobaniem wok wasnej osi. Ogldamy wtedy obrzyde widowisko lepej manii kolekcjonerstwa, nieustannego gromadzenia wszystkiego, co kiedy byo. Czowiek otacza si zapachem stchlizny;

antykwaryczna maniera zdolna jest nawet wybitniejsze zadatki, szlachetniejsze potrzeby zdegradowa do poziomu nienasyconej dzy nowinek, a raczej dzy staroci, i to bez wyboru; antykwariusz czsto upada tak nisko, e na koniec zadowala si lada ochapem i z rozkosz poera nawet kurz bibliograficznych uisuiliae. A nawet jeli nie dojdzie do zwyrodnienia, jeli historia antykwaryczna nie zatraci fundamentu, na ktrym - i tylko na nim - moe rosn na poytek ycia, to i tak bywa do niebezpieczna, mianowicie gdy staje si nazbyt potna i dominuje nad innymi sposobami ujmowania przeszoci. Historia antykwaryczna potrafi oto jedynie zachowywa ycie, nie umie go tworzy; zawsze te lekceway to, co jest dopiero w trakcie stawania si poniewa brak jej w tej mierze domylnego instynktu, jaki posiada na przykad historia monumentalna. Tote historia antykwaryczna hamuje kad stanowcz decyzj opowiedzenia si po stronie nowoci, obezwadnia dziaajcego, ktry dziaajc zawsze narusza i musi narusza te czy inne pietyzmy. Fakt, e co zdyo si zestarze, rodzi postulat, by byo niemiertelne; bo gdy zliczy, ile to pietyzmu i czci ze strony jednostki i caych pokole dozna w cigu swego istnienia taki staroytny zabytek - dawny obyczaj ojcw, wierzenie religijne, odziedziczony przywilej polityczny - to wyda si zuchwalstwem lub zgoa podoci ow rzecz star zastpowa now i takiej mnogoci pietyzmu i czci przeciwstawia skromny rachunek tego, co si staje i naley do teraniejszoci. Wida tu wyranie, jak bardzo czowiekowi potrzebne jest, i to potrzebne do ycia, t r z e c i e - obok monumentalnego i antykwarycznego - ujecie historii, ujcie krytyczne. Aby y, czowiek musi mie si i niekiedy posuy si ni dla zamania i rozbicia przeszoci: osiga to w ten sposb, e pozywaj przed sd, poddaje j skrupulatnemu przesuchaniu i na koniec wydaje wyrok skazujcy; kada przeszo na taki wyrok zasuguje, gdy tak to ju jest z ludzkimi sprawami: gwat i sabo zawsze miay w nich znaczny udzia. Nie sprawiedliwo zasiada w tym trybunale i bynajmniej nie aska ogasza werdykt, ale samo ycie, owa mroczna, dynamiczna, nienasycenie podajca sama siebie moc. Wyrok jej jest zawsze nieaskawy, zawsze niesprawiedliwy, bo nigdy nie pynie z czystego zdroju poznania; w wikszoci przypadkw jednak wyrok brzmiaby tak samo, gdyby wydaa go sama sprawiedliwo. Wszystko bowiem, co powstaje, do wytpienia tylko si nadaje, wic lepiej niech si nic ju nie tworzy w tym wiecie". Potrzeba wiele siy, by mc y i zapomnie, jak bardzo y i by niesprawiedliwym stanowi jedno i to samo. Nawet Luter powiada, e wiat powsta tylko wskutek zapominalstwa Boga; gdyby Bg mianowicie pomyla o cikich dziaach", nie stworzyby wiata. Niekiedy jednak to wanie, czemu trzeba zapomnienia, domaga si czasowej kasacji zapomnienia; aby stao si jasne, jak niesprawiedliwoci jest istnienie jakiej rzeczy, na przykad danego przywileju, kasty, dynastii, jak bardzo ta rzecz zasuguje na to, by zgin. Wtedy roztrzsa si krytycznie jej przeszo, wtedy siga si noem do jej korzeni, wtedy depcze si brutalnie wszelki pietyzm. Jest to

zawsze proces niebezpieczny, mianowicie niebezpieczny dla samego ycia: i ludzie albo czasy, ktrzy i ktre w ten sposb su yciu, e osdzaj i niszcz jak przeszo, zawsze stanowi niebezpieczestwo i na niebezpieczestwo si naraaj. Albowiem skoro jestemy podami poprzednich pokole, jestemy take podami ich rozterek, namitnoci i bdw, ba - ich zbrodni; nie da si cakiem zerwa tego acucha. Jeeli potpiamy ich bdzenia i patrzymy na nie z wyszoci, nie zmienia to w niczym faktu, e z nich si wywodzimy. W najlepszym razie doprowadzamy do zatargu midzy odziedziczon, zakorzenion w nas natur a nasz wiedz, a nawet do walki nowej, surowej dyscypliny z tym, co z dawien dawna przyswojone i przyrodzone, zaszczepiamy nowy zwyczaj, nowy instynkt, drug natur, skutkiem czego pierwsza usycha. Jest to prba stworzenia sobie niejako a posteriori pewnej przeszoci, z ktrej chcielibymy si wywodzi, w przeciwiestwie do tej, z ktrej si wywodzimy prba zawsze niebezpieczna, poniewa tak trudno zakreli granic w negowaniu przeszoci i poniewa te drugie natury na og s sabsze od tych pierwszych. Nazbyt czsto poprzestaje si na rozpoznaniu tego, co dobre, wcale tego czego nie czynic, poniewa zna si co lepszego, czego uczyni nie mona. Od czasu do czasu zdarza si jednak zwycistwo, a walczcy, ci, ktrzy posuguj si krytyczn histori dla potrzeb ycia, znale mog nawet pewn szczegln pociech: mianowicie w wiedzy, e i ta pierwsza natura bya kiedy drug natur oraz e kada zwyciska druga natura staje si pierwsz. Takie usugi historia zdolna jest wiadczy yciu; kademu czowiekowi i kademu narodowi niezbdna jest wedle jego celw, si i potrzeb pewna znajomo przeszoci, ju to jako historia monumentalna, ju to jako antykwaryczna, ju to jako krytyczna: ale nie na wzr czystych, jedynie przypatrujcych si yciu mylicieli, nie na wzr dnych wiedzy i wiedz jedynie si syccych jednostek, dla ktrych przysparzanie wiedzy jest celem samym w sobie, a zawsze tylko dla celw ycia, a zatem te pod panowaniem i najwyszym zwierzchnictwem tych celw. e taki jest naturalny stosunek danej epoki, kultury, narodu do historii - wywoany godem, regulowany stopniem zapotrzebowania, ograniczany przez wewntrzn plastyczno e znajomo przeszoci we wszystkich czasach podana jest tylko ze wzgldu na przyszo i teraniejszo, nie dla osabienia teraniejszoci, nie dla wykorzenienia zdolnej do ycia przyszoci: wszystko to jest proste, jak prosta jest prawda, i natychmiast trafia do przekonania nawet temu, kto obywa si w tej sprawie bez historycznych dowodw. A teraz szybki rzut oka na nasze czasy! Zdejmuje nas przeraenie, cofamy si ze zgroz: gdzie podziaa si caa klarowno, cala naturalno i czysto owego stosunku do historii, czemu dzi problem ten rozrasta si, gmatwa, niespokojnie pulsuje przed naszymi oczami? Czy wina ley po naszej stronie, po stronie tych, ktrzy problem rozwaaj? Czy te konstelacja ycia i historii naprawd si zmienia, przez to, e pomidzy nie wtargna gwatem jaka wroga gwiazda? Niech inni zajm si wykazaniem, e faszywie widzimy te sprawy: powiedzmy w kadym razie, co -jak nam si zdaje - widzimy. Faktycznie wtargna tu nowa

gwiazda, jasna i wspaniaa, konstelacja w istocie si zmienia: przez nauk, przez postulat, by historia bya nauk. Odtd ju nie wycznie ycie rzdzi i poskramia wiedz o przeszoci: shipy graniczne zostay obalone, wszystko, co kiedy byo, wali si na czowieka. Jak daleko wstecz siga stawanie si, tak daleko wstecz, w nieskoczono przesunito wszystkie perspektywy. adne jeszcze pokolenie nie ogldao tak kolosalnego spektaklu jak ten, ktry prezentuje nauka o uniwersalnym stawaniu si, historia: tyle e prezentuje go z ca niebezpieczn miaoci swego zawoania: flat veritas pereat vita. Przyjrzyjmy si dokadniej duchowemu procesowi, ktry wszczto w ten sposb w duszy nowoczesnego czowieka. Z niewyczerpanych rde wci nowymi strugami leje si wiedza historyczna, napiera obcy i nie powizany ywio, pami otwiera wszystkie swoje bramy, i wci nie do szeroko, natura wyta siy, by przyj tych obcych goci, umieci w porzdku i uczci, sami ci przybysze jednak walcz midzy sob, i trzeba bodaj wszystkich ich poskromi i pokona, aby samemu nie polec w zamcie ich potyczek. Przyzwyczajenie do tak bezadnego, burzliwego i wojowniczego ycia domowego staje si z wolna drug natur, cho zarazem nie ulega wtpliwoci, e ta druga natura jest duo sabsza, duo niespokojniejsza i o wiele mniej zdrowa ni pierwsza. Nowoczesny czowiek nafaszerowany jest w kocu nieprzebranym mnstwem niestrawnych kamieni wiedzy, ktre niekiedy mocno omocz mu w brzuchu, jak to znamy z bajki. omotanie to zdradza charakterystyczn waciwo nowoczesnego czowieka: osobliw sprzeczno midzy stron wewntrzn, ktra nie ma adnego odpowiednika na zewntrz, a stron zewntrzn, ktra nie ma adnego odpowiednika wewntrz, sprzeczno nie znan dawnym narodom. Wiedza, pochaniana w nadmiarze bez aknienia, a nawet wbrew potrzebie, nie dziaa odtd jak przetworzony, domagajcy si uzewntrznienia motyw i pozostaje ukryta w chaotycznym wntrzu, ktre w nowoczesny czowiek ze szczeglniejsz dum nazywa swoim wewntrznym wiatem". Powiada wwczas, e tre ju jest, a brak tylko formy; ale w sprawach ycia bdzie to zawsze wprost niesychana sprzeczno. Nasze wyksztacenie dlatego wanie jest martwe, e sprzeczno ta naley do jego istoty: nie jest prawdziwym wyksztaceniem, a jedynie pewnego rodzaju wiedz o wyksztaceniu, zatrzyman na poziomie idei, poczucia wyksztacenia - nie ma adnych konsekwencji. Natomiast to, co rzeczywicie jest motywem i co jako czyn widomie manifestuje si na zewntrz, czsto znaczy wwczas nie wicej ni obojtna konwencja, aosne naladownictwo albo prostacka karykatura. Wewntrz, owszem, spoczywa poczucie, niczym w, co pokn w caoci krlika, a teraz spokojnie uoy si na socu i unika wszelkich zbdnych porusze. Wewntrzny proces to teraz wanie sedno sprawy, waciwa kultura", wyksztacenie". Kady, kto przechodzi obok, moe tylko wyrazi serdeczne yczenie, by wyksztacenie to przypadkiem nie umaro na niestrawno. Wyobramy sobie Greka, ktry przechodzi obok takiego wyksztacenia: zauwayby, e dla ludzi nowszych czasw wyksztacony" i historycznie wyksztacony" to zwroty tak sobie bliskie, jak gdyby rniy si tylko liczb sw. A gdyby powiedzia, e kto moe by bardzo wyksztacony, ale

historycznie wcale nie wyksztacony, publiczno sdziaby, i si przesyszaa, i potrzsaaby gow. w znany ludek z nieodlegej przeszoci - mam na myli Grekw - w okresie swej najwikszej potgi uparcie strzeg swego ahistorycznego zmysu; gdyby za spraw czarw wspczesny czowiek mia przenie si w tamten wiat, przypuszczalnie uznaby Grekw za bardzo niewyksztaconych", przez co wszake tak pilnie osaniany sekret nowoczesnego wyksztacenia zostaby wydany na pastw drwin: albowiem my, ludzie nowoczeni, z siebie nie mamy nic; tylko wskutek tego, e napeniamy si i przepeniamy obcymi czasami, obyczajami, sztuk, filozofiami, religiami, wiedz, stajemy si co warci, mianowicie stajemy si chodzcymi encyklopediami, i tak moe nazwaby nas przeniesiony w nasze czasy staroytny Helleczyk. Caa warto encyklopedii zasadza si za na tym, co jest w rodku, na treci, nie na tym, co napisano na wierzchu, i nie na tym, co jest opraw albo upin; i tak te nowoczesna kultura jest co do swej istoty wewntrzna; na wierzchu introligator wytoczy napis w rodzaju: Podrcznik wewntrznej kultury dla zewntrznych barbarzycw. Ba owo przeciwiestwo strony wewntrznej i zewntrznej sprawia, e strona zewntrzna jest jeszcze bardziej barbarzyska, ni byaby, gdyby jaki nieokrzesany lud czerpa tylko z siebie i rozwija si wedle swych prostackich potrzeb. Gdy jaki rodek pozostaje jeszcze naturze, by opanowa w napierajcy w zbytniej obfitoci ywio? Tylko jeden - traktowa to tak lekko, jak si da, aby obfito t szybko znw usun z drogi i odrzuci. Std bierze si nawyk, by rzeczywistych spraw nie bra powanie, std rodzi si saba osobowo", wedle ktrej rzeczywisto, to, co istnieje, czyni niewielkie wraenie; powoduje to coraz wicej niedbalstwa i wygodnictwa w sprawach zewntrznych, a niebezpieczny rozziew miedzy treci a form rozszerza si a do znieczulenia na barbarzystwo, byle tylko pami znajdowaa coraz to nowe bodce, byle tylko trwa dopyw nowych, godnych poznania rzeczy, ktre mona schludnie poustawia w przegrdkach pamici. Kultur danego narodu, w przeciwiestwie do barbarzystwa, okrelono kiedy - i susznie, jak mi si zdaje - jako jedno artystycznego stylu we wszystkich przejawach ycia narodu; definicji tej nie naley rozumie w tym sensie, jakoby chodzio o przeciwiestwo barbarzystwa i piknego stylu; nard, ktremu przypisuje si kultur, powinien we wszystkich sferach rzeczywistoci stanowi yw jedno, a nie rozpada si aonie na sfer wewntrzn i zewntrzn, tre i form. Kto chce rozwija i wspiera kultur jakiego narodu, niechaj rozwija i wspiera ow wysz jedno i pracuje nad zniszczeniem nowoczesnej ogady na rzecz prawdziwego wyksztacenia, niechaj odway si pomyle, jak mona przywrci mu zdrowie nadwtlone przez histori, jak pomc mu odnale jego instynkty, czyli jego autentyzm. Chc mwi konkretnie o nas, wspczesnych Niemcach, bardziej ni jakikolwiek inny nard dotknitych saboci osobowoci oraz sprzecznoci treci i formy. Forma oznacza dla nas pospolicie konwencj, przebranie, maskarad, i z tego powodu jest jeeli nie znienawidzona, to w kadym razie niepopularna; jeszcze lepiej byoby powiedzie, e odczuwamy jaki szczeglniejszy lk przed sowem konwencja",

a take przed rzecz sam. Pod wpywem tego lku Niemiec opuci szko Francuzw: poniewa chcia by bardziej naturalny, a przeto i bardziej niemiecki. Tyle e przeliczy si z owym przeto": uciekszy ze szkoy konwencji, pofolgowa sobie i pozwala na wszystko, na co mia ch, a w gruncie rzeczy naladowa tylko byle jak i z beztroskim zapominalstwem to, co przedtem naladowa skrupulatnie i czsto fortunnie. W porwnaniu z dawniejszymi czasy yjemy do dzi w niechlujnie zaniedbanej francuskiej konwencji: wiadczy o tym nasz sposb chodzenia, stania, konwersacji, ubierania si i mieszkania. Sdzc, e powraca si do naturalnoci, wybrano jedynie bylejako, wygodnictwo i lini najmniejszego oporu. Do przej si po ktrym z niemieckich miast: konwencja - w porwnaniu z narodowym charakterem miast zagranicznych - wyraa si tu negatywnie, wszystko jest bezbarwne, zuyte, le skopiowane, niechlujne, kady robi jak mu si podoba, ale nie wedle silnego, pomysowego upodobania, a wedle praw, dyktowanych najpierw przez powszechny popiech, a potem przez dz wygd. Cz ubioru, ktrej wymylenie nie wymaga amania sobie gowy, ktrej sporzdzenie nie zabiera czasu, a wic zapoyczona z obczyzny i z maksymalnym niechlujstwem skopiowana, uchodzi w Niemczech natychmiast za przyczynek do niemieckiego stroju narodowego. Niemcy wrcz ironicznie odrzucaj zmys formy bo przecie maj zmys treci, syn przecie ze swej gbi wewntrznej. Ot owa gbia wewntrzna kryje w sobie te osawione niebezpieczestwo: sama tre, co do ktrej zakada si, e ma by niewidoczna na zewntrz, moe si raz czy drugi ulotni; na zewntrz nikt tego nie zauway, tak jak nie zauwaono jej uprzedniej obecnoci. A nawet gdyby nard niemiecki by od tego niebezpieczestwa jak najdalszy, to cudzoziemiec i tak bdzie mia poniekd racje, wytykajc, e nasze wntrze jest za sabe i zbyt chaotyczne, by oddziaywa na zewntrz i przybra jak form. Wntrze to moe zreszt okaza si wyjtkowo wraliwe, powane, tchnce si, gbokie, dobre i wrcz bogatsze ni wntrze innych narodw: ale w sumie pozostaje sabe, bo pikne wkna nie zostay zwizane w jeden mocny wze, tak e widomy czyn nie jest cakowitym czynem i samoobjawieniem si tego wntrza, a tylko sab albo surow prb dowolnego wkienka, ktremu zachciao si uchodzi za cao. Dlatego to Niemca nie mona osdza na podstawie dziaania, i jako indywiduum pozostaje on po dokonaniu czynu nadal cakowicie ukryty. Jak wiadomo, trzeba ocenia go wedle jego myli i uczu, te za wypowiada Niemiec obecnie w ksikach. Gdyby tylko wanie te ksiki nie wzbudzay dzi bardziej ni kiedykolwiek - wtpliwoci, czy osawiona wewntrzno rzeczywicie dalej tkwi w swych niedostpnych witykach: straszna byaby myl, e wewntrzno oto pewnego dnia znika i pozostaa tylko zewntrzno, owa zarozumiale nieudolna i pokornie niedbaa zewntrzno - jako znami Niemca. Niemal rwnie straszna jak myl, e wewntrzno siedzi tam dalej, ale zostaa niepostrzeenie sfaszowana, przemalowana, uszminkowana i staa si komediantk, jeeli nie czym gorszym: jak to zdaje si zakada na przykad

stojcy na uboczu i spokojnie przypatrujcy si Grillparzer, na podstawie swych dramatyczno-teatralnych dowiadcze. Odczuwamy abstrakcyjnie - powiada Grillparzer - zaledwie wiemy, jak uzewntrzniaj si uczucia u naszych wspczesnych; kaemy im wyprawia skoki, jakie dzi s im ju obce. Nas wszystkich, nowoytnych, zepsu Szekspir. Jest to poszczeglny, moe zbyt pochopnie uoglniony przypadek: ale jak okropne byoby uzasadnione uoglnienie, gdyby obserwatorowi zbyt czsto nasuway si takie poszczeglne przypadki, jak rozpaczliwie brzmiaoby zdanie: my, Niemcy, czujemy abstrakcyjnie; wszyscy jestemy zepsuci przez histori zdanie, ktre podkopywaoby u korzeni wszelk nadziej na przysz kultur narodow: gdy kada taka nadzieja wyrasta z wiary w autentyzm i bezporednio niemieckiego odczuwania, z wiary w nienaruszony wiat wewntrzny; czego jeszcze mona si spodziewa, w co wierzy, gdy rdo wiary i nadziei zostaje zmcone, gdy wewntrzno nauczya si wyprawia skoki, taczy, szminkowa si, uzewntrznia si w sposb abstrakcyjny i wyrachowany oraz stopniowo zatraca sam siebie! I czy wielki duch twrczy zdoa wytrzyma w narodzie, ktry nie jest ju pewien swej jednolitej wewntrznej treci i rozpada si na wyksztaconych o znieksztaconej i uwiedzionej we-wntrznoci oraz na niewyksztaconych o wewntrznoci niedostpnej? Jak ma wytrzyma, gdy zagina jedno narodowego czucia i gdy w dodatku wie, e u tej wanie czci, ktra mieni si wyksztacon czci narodu i roci sobie prawo do twrcw narodowej sztuki, czucie zostao sfaszowane i ufarbowane? Tu i wdzie sd i smak jednostek mogy nawet poniekd uszlachetni si i wysubtelnie - adna to dla niego rekompensata: przykro mu przemawia niejako tylko do pewnej sekty, a pord wasnego ludu by niepotrzebnym. Moe bdzie wola pogrzeba swj skarb, bo odraz napawa go myl, e sekta obierze go sobie na patrona, podczas gdy jego serce pene jest wspczucia ogarniajcego wszystkich. Instynkt narodu nie wychodzi mu na spotkanie; prno wyciga stsknione ramiona. Zaiste, nie pozostaje mu nic innego, jak obrci natchnion nienawi przeciwko hamujcym zaporom, przeciwko granicom wzniesionym w tak zwanej kulturze narodu, aby jako sdzia przynajmniej potpi to, co dla ywego i yciodajnego jest zniszczeniem i ponieniem: zamienia bosk rozkosz ducha twrczego i wspomagajcego na gbokie zrozumienie swego losu i koczy jako samotny uczony, przesycony mdrzec. Najboleniejsze to widowisko: kto je oglda, odczyta ze wite wezwanie; powie sobie: tu trzeba pomc, owa wysza jedno w naturze i duszy narodu musi si znowu odtworzy, owa przepa midzy wewntrznoci a zewntrznoci musi znikn pod motem koniecznoci. Po jakie rodki ma sign? C mu pozostaje prcz gbokiej wiedzy: wypowiadajc j, krzewic, rozsiewajc penymi garciami, ma nadziej wszczepi potrzeb: silna potrzeba zrodzi kiedy silny czyn. I aby nie byo adnych wtpliwoci, skd czerpi przykad owej koniecznoci, owej potrzeby, owej wiedzy, owiadczam

wyranie, e dymy do niemieckiej jednoci w wyszym sensie, e dymy do niej gorliwiej ni do politycznego zjednoczenia, dymy do jednoci niemieckiego ducha i ycia, gdy upadnie przeciwiestwo formy i treci, wewntrznoci i konwencji. Pi jest powodw, ktre ka mi mniema, e przesycenie danej epoki histori jest dla ycia czym niebezpiecznym i wrogim mu: nadmiar taki stwarza omwiony przedtem kontrast midzy stron wewntrzn a zewntrzn, to za osabia osobowo; nadmiar taki wywouje w danej epoce przewiadczenie, e posiada ona w wyszym stopniu ni wszystkie inne rzadk cnot sprawiedliwoci; nadmiar taki zakca instynkty narodu i przeszkadza tak jednostce, jak caoci osign dojrzao; nadmiar taki wszczepia zawsze szkodliw wiar w staro ludzkoci, wiar, e jest si zapnionym epigonem; nadmiar taki sprawia, e epoka popada w niebezpieczny nastrj ironii wobec samej siebie, a nastpnie w jeszcze bardziej niebezpieczny cynizm: w tym nastroju za dojrzewa coraz bardziej do roztropnej praktyki egoizmu, co paraliuje, a na koniec niszczy siy ywotne. A teraz wrmy do naszego pierwszego twierdzenia: czowiek nowoczesny cierpi na osabienie osobowoci. Rzymianin okresu cesarstwa zatraca swoj rzymsko w obliczu stojcego na jego usugi globu, gubi si w powodzi napierajcego obcego ywiou i wyrodnia pord karnawau kosmopolitycznych bogw, obyczajw i sztuki - i podobnie dzia si musi z czowiekiem nowoczesnym, ktry nieprzerwanie uczestniczy musi w festiwalu wiatowej wystawy urzdzanej przez historycznych artystw; chodzi po wiecie jako wieczny widz, znajduje si w stanie, w jakim nawet wielkie wojny, wielkie rewolucje ani na chwil nie zdoaj nic zmieni. Wojna jeszcze si nie skoczya, a ju po stokro zamieniono j w stosy zadrukowanego papieru, a ju podsuwa si j znuonemu podniebieniu smakoszy historii jako najnowszy rodek pobudzajcy. Nawet potne szarpnicie strun nie zdoa bodaj wydoby dwiku mocnego i penego: kady natychmiast si ulatnia, w nastpnej ju chwili przebrzmiewa historycznie delikatnym i bezsilnym pogosem. W kategoriach moralnych: nie udaje si wam ju utrwali wzniosoci, wasze czyny s jak nagie uderzenia, nie jak przetaczajcy si grom. Chobycie dokonali rzeczy najwikszych i najwspanialszych: wszystkie zapadn bezgonie w czelucie Orkusu. Skoro bowiem natychmiast okrywacie swoje czyny historycznym pokrowcem, sztuka ucieka. Kto bierze si natychmiast do rozumienia, obliczania i pojmowania wtedy, gdy trzeba trwa we wstrzsie i pozwoli, by niezrozumiae przybrao trwa posta wzniosoci, tego mona nazwa rozwanym, ale tylko w tym sensie, w jakim o rozwadze rozwanych mwi Schiller: taki kto nie widzi, nie syszy rzeczy, ktre widzi i syszy dziecko; a s to wanie rzeczy najwaniejsze; poniewa tego nie rozumie, jest w swych wysikach rozumienia dziecinniejszy od dziecka i naiwniejszy ni wcielona naiwno mimo jake przemylnych zmarszczek swych pergaminowych rysw i caej wirtuozerii palcw, rozwikujcych sprawy zawikane. Inaczej:

kto taki zniszczy i zatraci swj instynkt, nie moe ju, zawierzajc boskiemu zwierzciu", popuci cugli, gdy jego rozwaga zawodzi, a droga wiedzie przez pustynie. Indywiduum staje si zatem lkliwe i niepewne, traci wiar w siebie, zapada w siebie, w swj wiat wewntrzny, co znaczy: w bezadny stos wchonitych nauk, ktre nie znajduj drogi na zewntrz, ktre nie staj si yciem. Patrzc z zewntrz, zauway mona, e tpienie instynktw przez histori uczynio z ludzi abstracla, cienie: nikt ju nie ryzykuje wasnej osoby, ale przybiera mask czowieka wyksztaconego, uczonego, poety, polityka. A jeli podej do takiego przebieraca, w przekonaniu, e chodzi mu o sprawy powane, a nie o odgrywanie komedii - wszyscy bowiem afiszuj si z powag w rku zostan tylko szmatki i pstre gaganki. Tote nie naley da si udzi, trzeba ostro zakrzykn: dalej, cigajcie kapoty albo bdcie tym, czym si wydajecie". Powany czowiek nie musi by z urodzenia Don Kichotem, ma bowiem co lepszego do roboty, ni walczy z takimi pozornymi realnociami. Ale musi si bacznie przyglda, na widok kadego przebieraca woa stj, kto idzie" i zrywa mask. Szczeglna rzecz! Mona by pomyle, e historia zachca ludzi nade wszystko do tego, by by u c z c i w y m - choby i uczciwym durniem; i zawsze te faktycznie takie byo jej dziaanie - do dzi! Historyczne wyksztacenie i uniwersalny surdut mieszczanina sprawuj wsplnie rzdy. I cho nigdy tak penym gosem nie mwio si o wolnej osobowoci", to osobowoci nie wida adnych, c dopiero wolnych, a jedynie bojaliwie osonitych ludzi uniwersalnych. Indywiduum wycofao si do wewntrz: na zewntrz ani po nim ladu; a przecie wolno wtpi, czy istniej przyczyny bez skutkw. Czy potrzeba dzi generacji eunuchw, by strzec wielkiego haremu dziejw powszechnych? Eunuchom zreszt byoby do twarzy z czyst obiektywnoci. Doprawdy, wydaje si, e gwnym zadaniem jest pilnowa historii, aeby nie wyniko z niej nic poza historiami a w adnym razie wydarzenia historyczne! - nie dopuszcza, by za jej spraw osobowo staa si wolna, to jest prawdziwa w stosunku do siebie, prawdziwa w stosunku do innych, i to zarwno w sowach, jak w uczynkach. Dopiero ta prawdziwo wydobdzie na jaw niedol, wewntrzn ndz nowoczesnego czowieka, a wtedy miejsce owych tchrzliwych oson konwenansu i maskarady zajm prawdziwe pomocnice, sztuka i religia, aby wsplnie krzewi kultur, ktra odpowiada prawdziwym potrzebom, a nie - jak dzisiejsze oglne wyksztacenie - uczy tylko, jak si co do tych potrzeb okamywa i w rezultacie samemu stawa si chodzcym kamstwem. W jak nienaturalne, sztuczne i zawsze niegodne sytuacje popada w czasach cierpicych na oglne wyksztacenie najprawdziwsza z wszystkich nauk, uczciwa naga bogini Filozofia! W wiecie wymuszonej zewntrznej uniformizacji uczonego monologu samotnego spacerowicza staje si przypadkowym upem jednostki, skrywan tajemnic gabinetu albo niegron pogwark midzy akademickimi starcami a dziemi. Nikt nie mie na samym sobie speni prawa filozofii, nikt nie yje filozoficznie, nikogo nie sta na ow prost msk

wierno, ktra staroytnym, jeeli raz lubowali wierno szkole stoickiej, nakazywaa zachowywa si po stoicku, gdziekolwiek przebywali i cokolwiek czynili. Wszelka nowoczesna filozofia jest polityczna i policyjna, przez rzdy, kocioy, akademie, obyczaje i ludzkie tchrzostwo ograniczona do uczonego pozoru: poprzestaje na westchnieniach och, gdyby" albo na wiedzy w rodzaju byo sobie raz". Filozofia w obrbie historycznej kultury pozbawiona jest praw, jeeli chce by czym wicej ni wewntrznie powcigan wiedz bez skutkw; gdyby nowoczesny czowiek by tylko odwany i stanowczy, gdyby chocia w swych nieprzyjaniach nie by istot czysto wewntrzn, przegnaby j precz; tymczasem ogranicza si do wstydliwego okrywania jej nagoci. Owszem, myli si, pisze, drukuje, mwi, wykada filozoficznie - w tych granicach mniej wicej wszystko jest dozwolone, tyle e w dziaaniu, w tak zwanym yciu rzecz ma si inaczej: tu dozwolone jest tylko jedno, a wszystko inne po prostu niemoliwe tak chce historyczne wyksztacenie. Czy to jeszcze ludzie - chciaoby si spyta czy moe ju tylko maszyny do mylenia, pisania i przemawiania? Goethe mwi o Szekspirze: Nikt nie gardzi bardziej ni on zewntrznym kostiumem; znal bardzo dobrze wewntrzny kostium ludzki, a ten jest zawsze taki sam. Mwi si, e znakomicie przedstawi Rzymian; nie jestem tego zdania; s to rodowici Anglicy, ale oczywicie s to ludzie, ludzie uchwyceni w swej istocie, a takim do twarzy rwnie w rzymskiej todze"51. Zapytuj tedy, czy moliwe byoby naszych dzisiejszych literatw, dziaaczy, urzdnikw, politykw przedstawi jako Rzymian; nie udaoby si to adn miar, poniewa nie s oni ludmi, a jedynie wcielonymi kompendiami i niejako skonkretyzowanymi abstrakcjami. Jeeli w ogle maj charakter i usposobienie, to tak gboko schowane, e nic z tego nie moe wydoby si na wiato dzienne: jeeli w ogle s ludmi, to tylko dla tego, ktry bada nerki". Dla wszystkich pozostaych s czym innym, nie ludmi, nie bogami, nie zwierztami, ale tworami historycznego wyksztacenia, bez reszty wyksztaceniem, ksztatem, form wyzbyt wyrazistej treci, form niestety kiepsk i w dodatku zuniformizowan. Prosz tedy o zrozumienie i rozwaenie mej tezy: histori znie mog tylko silne osobowoci, sabe historia gasi. Polega to na tym, e historia mci uczucia i wraliwo, gdy nie s one do mocne, by mierzy histori podug siebie. Ten, kto nie ufa sobie, ale mimowolnie zapytuje histori o rad: co mam w tym przypadku odczuwa?", stopniowo z bojaliwoci staje si aktorem i gra rol, przewanie nawet wiele rl, a przeto kad le i powierzchownie. Stopniowo zanika wszelka zbieno midzy czowiekiem a jego dziedzin historyczn; na naszych oczach mali, haaliwi chopcy obchodz si z Rzymianami jak z rwnymi sobie; a w szcztkach greckich poetw dubi i grzebi, jakby byy to corpora przeznaczone do sekcji, ponadto vilia tak jak ewentualnie ich wasne literackie corpora. Zamy, e ktry zajmuje si Demokrytem - zawsze nasuwa mi si pytanie: a czemu nie Heraklitem? Albo Pilonem? Albo Baconem? Albo Kartezjuszem i tak dalej. A nastpnie: dlaczego akurat jakim filozofem? Czemu nie poet, mwc? I dlaczego w ogle Grekiem, czemu nie Anglikiem,

Turkiem? Czy przeszo nie jest dostatecznie dua, by znale co, przy czym wy sami nie bdziecie wydawali si tak miesznie dowolni? Ale jako si rzeko, jest to rd eunuchw; dla eunucha ta czy tamta kobieta jest po prostu tylko kobiet, kobiet sam w sobie, czym wiecznie niedostpnym - tote wszystko jedno, co robicie, byle tylko historia bya jak naley obiektywnie" dopilnowana, mianowicie przez tych, ktrzy sami nigdy nie s w stanie robi historii. A poniewa wieczny pierwiastek kobiecy nigdy was nie pocignie w gr, cigacie go ku sobie w d i jako istoty rodzaju nijakiego znijaczacie take histori. By jednak nie pomylano, e na serio porwnuj histori z wiecznym pierwiastkiem kobiecym, chc jasno powiedzie, e odwrotnie, uwaam histori za wieczny pierwiastek mski: tyle e tym, ktrzy s na wskro historycznie wyksztaceni", musi by do obojtne, czy jest ona tym, czy tamtym: sami nie s ani mczyznami, ani kobietami, ani nawet poczeniem tych dwojga, ale tworami nijakimi albo uywajc bardziej wyksztaconego zwrotu - wiecznym pierwiastkiem obiektywnym. Gdy osobowoci zostay w opisany sposb wydte i przemienione w wieczn bezpodmiotowo albo, jak to si mwi - obiektywno, odtd nic na nie ju nie dziaa; moe wydarzy si co dobrego i prawego, czyn, poezja, muzyka: wydrony czowiek wyksztacony patrzy mimo dziea i pyta o histori autora. Jeli autor ten stworzy przedtem ju wicej dzie, natychmiast sypn si na interpretacje jego dotychczasowego i przypuszczalnego dalszego rozwoju, natychmiast bdzie dla porwnania zestawiony z innymi, poddany sekcji na okoliczno wyboru tematu i ujcia, pokawakowany, przemylnie zoony na nowo do kupy, a w oglnoci napomniany i przywoany do porzdku. Moe wydarzy si co najbardziej zdumiewajcego - zawsze znajdzie si gromada historycznych neutralw, gotowa z daleka przejrze autora na wylot. Natychmiast rozbrzmiewa echo: zawsze jako krytyka", cho chwil wczeniej krytykowi nawet si nie nio o moliwoci takiego wydarzenia. Wydarzenie nie oddziaywa, nie pociga za sob skutkw, a tylko krytyk"; sama krytyka za te nie dziaa, lecz spotyka si znowu z krytyk. Zgodnie postanowiono te wiele krytyk uwaa za realny skutek, a mao krytyk za brak sukcesu. W gruncie rzeczy jednak, nawet gdy w skutek" nastpi, wszystko pozostaje po staremu: przez jaki czas wprawdzie mwi si co nowego, ale potem znowu co nowego, a robi si tymczasem to samo, co zawsze. Historyczne wyksztacenie naszych krytykw nie dopuszcza ju, by nastpiy skutki w sensie waciwym - skutki dla ycia i postpowania: na to, co napisano najczarniej na biaym, poo natychmiast bibu, po najpikniejszym rysunku przejad grubymi pocigniciami pdzla, co uchodzi ma za poprawki: i oto raz jeszcze udao im si co zaatwi. Ich krytyczne piro za nigdy nie przestaje ocieka atramentem, poniewa stracili nad nim wszelk wadze, nie oni prowadz piro, lecz piro prowadzi ich. Owo nieumiarkowanie krytycznych wyleww, brak panowania nad samym sob, to, co Rzymianie zwali impotentia wszystko to znamionuje sabo nowoczesnej osobowoci.

Ale zostawmy t sabo. Zwrmy si raczej do osawionej siy nowoczesnego czowieka z niewtpliwie trudnym pytaniem, czy z racji swej znanej historycznej obiektywnoci" ma on prawo mieni si silnym, mianowicie sprawiedliwym, i to sprawiedliwym w wyszym stopniu ni ludzie innych epok. Czy prawd jest, e obiektywizm ten wywodzi si ze spotgowanej potrzeby i pragnienia sprawiedliwoci? Czy te bdc skutkiem cakiem innych przyczyn, wywouje tylko pozr, jakoby waciw przyczyn tego skutku bya sprawiedliwo? Moe skania do szkodliwego, gdy nadto pochlebnego przesdu co do cnt nowoczesnego czowieka? Sokrates uwaa, e wyobraa sobie, i posiada si cnot, ktrej si nie posiada, to choroba zbliona do obdu: a tego rodzaju wyobraenie jest z pewnoci bardziej niebezpieczne ni odwrotnie - urojenie, i jest si dotknitym jak skaz, przywar. Gdy to drugie moe ewentualnie jeszcze prowadzi do poprawy; to pierwsze za sprawia, e czowiek z dnia na dzie staje si gorszy, w tym przypadku - niesprawiedliwszy; to samo dotyczy epoki. Doprawdy, nikt nie zasuguje bardziej na nasz szacunek ni ten, kto posiada popd i si do sprawiedliwoci. Ona bowiem jednoczy i zawiera w sobie najwysze i najrzadsze cnoty, jak niezgbione morze, ktre przyjmuje i wchania dopywajce zewszd strumienie. Rka sprawiedliwego, ktry zasiada w trybunale i dziery wag, nie zadry; nieubagany wobec samego siebie kadzie ciar za ciarem, jego oko nie zmci si na widok podnoszcych si i opadajcych szal, a jego gos nie zabrzmi twardo ani nie zaamie si przy ogaszaniu wyroku. Gdyby by zimnym demonem poznania, roztaczaby wok siebie lodowat atmosfer nadludzko straszliwego majestatu, ktry wzbudzaby w nas lk, a nie szacunek; ale poniewa jest czowiekiem i mimo to od wygodnego zwtpienia stara si wznie do surowej pewnoci, od pobaliwej agodnoci do imperatywnego musisz", od rzadkiej cnoty wielkodusznoci do najrzadszej cnoty sprawiedliwoci, poniewa teraz przypomina ju owego demona, cho z pocztku by jedynie biednym czowiekiem, a przede wszystkim - poniewa w kadej chwili samym sob musi pokutowa za swoje czowieczestwo i spala si tragicznie w niemoliwej cnocie wszystko to dwiga go na samotne wyyny i czyni najczcigodniejszym egzemplarzem rodzaju ludzkiego; sprawiedliwy chce bowiem prawdy, ale nie jako zimnego poznania wiedzy bez nastpstw, lecz jako porzdkujcej i karzcej instancji, prawdy nie jako egoistycznej wasnoci jednostki, ale jako witego prawa do przesuwania kamieni granicznych egoizmu, prawdy - jednym sowem - jako sadu nad wiatem, a bynajmniej nie jako upolowanej zdobyczy i rozkoszy pojedynczego strzelca. Gdy czowiek prawdy ma bezwzgldn wol bycia sprawiedliwym, wwczas i tylko wwczas wszdzie tak bezmylnie gloryfikowane denie do prawdy ma w sobie wielko: podczas gdy dla tpszego wzroku cae mnstwo popdw nie majcych nic wsplnego z prawd - jak ciekawo, strach przed nud, nieyczliwo, prno, yka hazardu - zlewa si z owym deniem do prawdy, ktre wywodzi si ze sprawiedliwoci. Tote wydaje si, e wiat jest peen takich, co su prawdzie"; a jednak cnota

sprawiedliwoci zdarza si rzadko, jeszcze rzadziej bywa rozpoznana, a niemal zawsze jest miertelnie znienawidzona, podczas gdy roje cnt pozornych stale zaywaj szacunku i paraduj dumnie. Naprawd su prawdzie nieliczni, bo nieliczni tylko maj czyst wol bycia sprawiedliwymi, a spord nich najnieliczniejsi znw maj sile, by by sprawiedliwymi: jako najstraszliwszych cierpie doznaa ludzko wanie wskutek popdu sprawiedliwoci, ktremu nie towarzyszya sia osdu; nic zatem nie przyczynioby si bardziej do powszechnej pomylnoci jak to, by ziarna tej siy rozsia moliwie szeroko, bo tylko wtedy odrni bdzie mona fanatyka od sdziego, lep dz sdzenia od wiadomej zdolnoci sdzenia. Ale jakim sposobem krzewi t si? Tote ludzie, gdy mwi im o prawdzie i sprawiedliwoci, wiecznie bd pogreni w wtpliwociach i niepewni, czy przemawia do nich fanatyk czy sdzia. Trzeba wic im wybaczy, e szczeglnie yczliwie witali zawsze tych, ktrzy su prawdzie", a nie posiadaj ani woli, ani siy sdzenia i stawiaj sobie za zadanie poszukiwanie czystego poznania bez nastpstw" albo, dokadniej, prawdy, z ktrej nic nie wynika. Jest bardzo wiele prawd obojtnych; s problemy, ktrych rozstrzygnicie nie wymaga samozaparcia, a tym bardziej powicenia. W takim obojtnym i bezpiecznym obszarze czowiek atwo moe sta si zimnym demonem poznania; c std? Jeeli nawet, w szczeglnie uprzywilejowanych czasach, cae kohorty uczonych i badaczy zmieni si w takie demony - i tak zdarzy si moe, e czasy te bd cierpiay na brak surowej i wielkiej sprawiedliwoci, czyli tego, co jest najszlachetniejszym rdzeniem tak zwanego popdu prawdy. A teraz wyobramy sobie historycznego wirtuoza teraniejszoci: czy to najsprawiedliwszy ze wspczesnych? Prawda, wyksztaci! w sobie tak czuo i wraliwo, e nic co ludzkie nie jest mu odlege; najrniejsze czasy i postacie natychmiast budz pokrewny pogos jego liry: stal si passivum, biernie odrzucajcym echa, ktre z kolei od-dziaywuj na inne podobne passa: a wreszcie cala atmosfera epoki wypeniona jest krzyujcymi si delikatnymi echami. Wydaje mi si jednak, e sycha jedynie grne tony owego oryginalnego tonu podstawowego historii: tyzny i mocy oryginau nie da si odczyta z dwikw sferycznie wtych i kracowych. Tote orygina pobudza przewanie do czynw, rodzi potrzeby, szerzy groz, a w pogos usypia nas i zamienia w gnunych konsumentw; jest to tak, jak gdyby kto symfoni heroiczn rozpisa na dwa flety i przeznaczy do uytku palaczy opium. Ju z tego wida, jak si bdzie przedstawiao u tych wirtuozw najszczytniejsze roszczenie nowoczesnego czowieka do wyszej i czystszej sprawiedliwoci; cnota ta nie ma w sobie nic z uprzejmoci, nie zna przelotnych podniet, jest surowa i straszna. Jake nisko w porwnaniu z ni stoi na drabinie cnt choby wielkoduszno - wielkoduszno cechujca niewielu rzadkich historykw! Znakomita wikszo zdobywa si jedynie na pobaanie, na tolerancj dla tego, czemu nie da si zaprzeczy, na doprowadzanie do adu i w miar yczliwe upikszanie, w

roztropnym przekonaniu, e gdy opowiada si przeszo bez twardych akcentw i nienawici, niedowiadczony wemie to za cnot sprawiedliwoci. Ale sadzi moe tylko wysza sia, sabo musi by tolerancyjna, jeli nie chce obudnie udawa siy i ze sprawiedliwoci na sdziowskim fotelu robi komediantki. Istnieje jeszcze nawet straszliwy rodzaj historykw, rzetelne, surowe i uczciwe charaktery - lecz ciasne umysy; tyle tu dobrej woli bycia sprawiedliwym, co patosu trybunau: ale wszystkie wyroki s faszywe, mniej wicej z tego samego powodu, dla ktrego faszywe s wyroki zwykych aw przysigych. Jest wic nieprawdopodobiestwem, by czsto zdarzay si talenty historyczne! Nawet jeli abstrahowa od zakapturzonych egoistw i osobnikw stronniczych, ktrzy robi icie obiektywn min do zej gry. I nawet jeli abstrahowa od niefrasobliwych, ktrzy jako historycy pisz w naiwnej wierze, e wanie ich epoka ma racj we wszystkich swych popularnych opiniach i e pisa na miar tej epoki znaczy tyle, co w ogle by sprawiedliwym; tak wiar yje kada religia i, gdy chodzi o religie, nie ma w tej sprawie nic wicej do powiedzenia. Owi naiwni historycy nazywaj obiektywizmem" przymierzanie dawnych pogldw i czynw do potocznych pogldw chwili: tu znajduj kanon wszelkich prawd; ich praca polega na dopasowywaniu przeszoci do aktualnych banaw. Za subiektywne" maj za wszelkie dziejopisarstwo, ktre nie traktuje owych potocznych pogldw jako kanonu. A czy nawet w najszczytniej interpretowanym pojciu obiektywizmu nie ma przymieszki zudzenia? Przez obiektywizm rozumie si stan, w ktrym historyk zdobywa si na tak czysty ogld danego wydarzenia ze wszystkimi jego motywami i nastpstwami, e nie wywiera ono adnego wpywu na jego podmiotowo; chodzi tu o w estetyczny fenomen, owo oderwanie si od wszelkiego osobistego zainteresowania, ktre malarzowi w widoku nawanicy, pord byskawic i gromw, albo w widoku wzburzonego morza pozwala ujrze wasny wewntrzny obraz, chodzi o cakowite zatopienie si w rzeczy: przesdem jednak jest wierzy, e obraz, jaki przedstawiaj rzeczy w oczach tak usposobionego czowieka, oddaje empiryczn istot rzeczy. Bo czy w takich momentach rzeczy niejako wasn sw aktywnoci mog wyry si, odcisn, odbi w czystym passhunfi Byaby to mitologia, w dodatku kiepska: nie wolno te zapomina, e jest to najsilniejszy i najbardziej samodzielny moment kreacji we wntrzu artysty, moment kompozycji najwyszego rodzaju, ktrego wynikiem bdzie jednak tylko obraz prawdziwy artystycznie, a nie historycznie. Takie obiektywne mylenie o historii skada si na cich prac dramaturga; dramaturg czy w myli wszystkie czynniki, wie poszczeglne wtki w cao, zawsze z zaoeniem, ze w rzeczy trzeba wprowadzi jedno planu, jeli go tam nie ma. W ten sposb czowiek osnuwa przeszo i ujarzmia j, tak wyraa si jego popd artystyczny - a nie popd prawdy, sprawiedliwoci. Obiektywizm i sprawiedliwo nie maj ze sob nic wsplnego. Mona sobie wyobrazi dziejopisarstwo nie majce w sobie ani dba zwykej prawdy empirycznej, a mimo to w najwyszym stopniu zasugujce

na miano obiektywizmu. Ba, Grillparzer owiadcza wrcz: czyme innym jest historia, jeli nie sposobem, w jaki umys ludzki przyjmuje nieprzeniknione dla fakty; czy rzeczy, ktre Bg wie czy cz si ze sob; to, co niezrozumiae, zastpuje czym zrozumiaym; swoje pojcia o celowoci zewntrznej narzuca pewnej caoci, ktra zna jedynie celowo wewntrzn; to znw domniemywa przypadek tam, gdzie dziaao tysic drobnych przyczyn. Kady czowiek ma sw osobn konieczno, tote miliony kierunkw biegn rwnolegle krzywymi i prostymi liniami obok siebie, krzyuj si, wspieraj, hamuj, cign w przd i w ty i w sumie przybieraj wzajem wzgldem siebie charakter przypadku, a tym samym, jeli odliczy wpyw wydarze przyrodniczych, uniemoliwiaj wskazanie oglnej, wszystko obejmujcej koniecznoci". Ale wanie wynikiem owego obiektywnego" spojrzenia na rzeczy ma by wydobycie tej koniecznoci! Gdy historyk wypowiada to zaoenie jako swoje credo, zyskuje ono z reguy dziwn posta; Schiller zreszt zdaje sobie doskonale spraw, jak bardzo zaoenie to jest subiektywne, skoro mwi o historyku w nastpujcych sowach: Dziki temu poszczeglnym zjawiskom stopniowo odebrana zostaje ich lepa losowo i wolno nie okieznana adn regu; miast tego zostaj one wczone, jako dobrze dopasowane czci, w jedn cao zgodnie harmonijn (ktra wprawdzie istnieje tylko w przedstawieniu samego umysu)". Co za naley sdzi o wypowiedzianym z tak wiar, zawieszonym midzy tautologi a nonsensem pogldzie pewnego synnego wirtuoza historii' nie inaczej, tylko wszelkie ludzkie dziaania podporzdkowane s cichemu, czsto niedostrzegalnemu, lecz gwatownemu i niepowstrzymanemu biegowi rzeczy"? W zdaniu takim wyczuwa si tyle zagadkowej prawdy, co jawnej nieprawdy; podobnie jak w sowach ogrodnika Goethego natur mona forsowa, ale nie zmusza"85, albo w napisie na budzie jarmarcznej, o ktrym wspomina Swift: tu oglda mona najwikszego sonia wiata, z wyjtkiem jego samego". Bo jakie to przeciwiestwo zachodzi miedzy ludzkimi dziaaniami a biegiem rzeczy? W ogle sadze, e tacy historycy jak ten, ktrego zacytowalimy, przestaj uczy czegokolwiek, z chwil gdy przechodz do uoglnie i wwczas w niejasnociach okazuj poczucie wasnej saboci. W innych naukach uoglnienia s najwaniejsze, gdy zawieraj prawa: jeeli jednak za prawa uchodzi by miay zdania takie jak powyej przytoczone, naleaoby zauway, e w takim razie praca dziejopisa idzie na marne; albowiem to, co ze zda tych pozostaje po odjciu owej mrocznej, nieodparcie zagmatwanej reszty, o ktrej mwilimy - to rzeczy znane, a nawet trywialne, gdy rzucaj si w oczy kademu na podstawie minimalnego dowiadczenia. Ale fatygowa z tego powodu cae narody i obraca na to lata mozolnej pracy to tak, jakby w naukach przyrodniczych dokada eksperyment do eksperymentu, cho przecie istniejcy ju zasb eksperymentw pozwala od dawna wyprowadzi prawo: na taki nonsensowny nadmiar eksperymentowania zreszt cierpi, wedug Zollnera, dzisiejsze nauki przyrodnicze. Jeeli warto dramatu polega by miaa tylko na myli kocowej i gwnej, to sam dramat byby tylko maksymalnie rozwlek, okrn i mudn drog do celu; jako mam nadziej, e

historia nie upatruje swojej sensownoci w oglnych mylach niczym w kwiatach i owocach, ale e warto jej polega na tym, by znany, moe nawet zwyczajny temat, powszedni melodi opisa w sposb natchniony, wynie, spotgowa do rangi pojemnego symbolu, i tak w pierwotnym temacie zawrze cale bogactwo gbi, mocy i pikna. Do tego trzeba za wielkiej siy artystycznej, twrczego polotu, miosnego wniknicia w dane empiryczne, zdolnoci rozwijania danych wtkw - do tego trzeba obiektywizmu jako waciwoci pozytywnej. Tymczasem obiektywizm czsto bywa tylko frazesem. Miast owego roziskrzonego od wewntrz, na zewntrz nieporuszonego i mrocznie spokojnego oka artysty mamy spokj udawany - tak jak niedostatek patosu i moralnej siy lubi przybiera mask chodnej obserwacji. W pewnych przypadkach banalno usposobienia, tania mdro, nudna i tylko dlatego sprawiajca wraenie niewzruszonego spokoju, omiela si wychyn i chce uchodzi za w artystyczny stan, w ktrym podmiot milczy i staje si niedostrzegalny. Wwczas wyszukuje si akurat to, co nikogo nie moe poruszy, i siga po najbardziej drtwe sowa. Ba, utrzymuje si wrcz, e powoany do przedstawiania danego momentu przeszoci jest wanie kto, kogo ten moment w ogle nic nie obchodzi. Taki stosunek zachodzi czsto midzy filologami a Grekami: nie obchodz si wcale i to nazywa si obiektywnoci"! Tam wic, gdzie przedstawi trzeba to, co najwzniolejsze i wyjtkowe, rozmylny i ostentacyjnie demonstrowany brak zainteresowania, wyszukana, trzewo pytka sztuka motywacji s wprost oburzajce - jeli mianowicie rdem tej strojcej si w obiektywizm obojtnoci jest prno historyka. Zreszt w przypadku takich autorw mona susznie powoa si na zasad, e kady jest dokadnie w tym stopniu prny, w jakim nie dostaje mu rozumu. O, bdcie przynajmniej uczciwi! Nie szukajcie pozoru artystycznej siy, ktra zasuguje na miano prawdziwej obiektywnoci, nie szukajcie pozoru sprawiedliwoci, skoro nie wtajemniczono was w straszliwe powoanie sprawiedliwych. Jak gdyby zadanie kadej epoki polegao na tym, by wyda sprawiedliwy sd o wszystkim, co kiedy byo! Odwrotnie, epoki i pokolenia nigdy nie maj prawa osdza epok i pokole dawniejszych; tylko jednostkom, i to wyjtkowym, przypada taka niewdziczna misja. Kt kae wam sdzi? A nadto - sprawdcie najpierw, czy umiecie by na zawoanie sprawiedliwi! Jako sdziowie musielibycie sta wyej ni podsdni; tymczasem wy po prostu tylko przyszlicie pniej. Gocie, ktrzy na ostatku zasiadaj przy stole, susznie otrzymuj ostatnie miejsca: a wy chcecie zaj pierwsze? W takim razie dokonajcie chocia czego wzniosego i wielkiego; moe wwczas zrobi si wam miejsce, chocia przyszlicie na kocu. Jedynie najwysza sia teraniejszoci daje wam prawo do interpretowania przeszoci: tylko w najwyszym napiciu najszlachetniejszych waszych waciwoci odgadniecie, co w przeszoci jest wielkie oraz godne poznania i zachowania. Rwne mierzy si rwnym! W

przeciwnym razie cigacie przeszo na wasne niziny. Nie wierzcie dziejopisarstwu, ktre nie wyrasta z wyjtkowych umysw; poznacie jako jego ducha tam, gdzie dziejopis zmuszony jest rzec co oglnego albo raz jeszcze powtrzy rzeczy powszechnie znane: autentyczny historyk musi mie si, by z rzeczy powszechnie znanej uczyni niesychan, a rzecz ogln gosi w sposb tak prosty i gboki, e gbia przesania prostot, a prostota gbi. Niepodobna by naraz wielkim historykiem, artyst i pytkim umysem: robotnikw zwocych, usypujcych i przesiewajcych materia nie naley lekceway ani tym bardziej myli ich z historykami; naley traktowa ich jako niezbdnych czeladnikw i pomocnikw w subie mistrza: tak jak Francuzi, z naiwnoci wiksz ni by to byo moliwe u Niemcw, mwi o historiens de M. Thiers. Robotnicy ci mog sta si stopniowo wielkimi uczonymi, a mimo to nigdy mistrzami. Wielki uczony i pytki umys jedno z drugim czsto chadza w parze. Zatem: histori pisze czowiek dowiadczony i przewyszajcy innych. Kto nie przey czego mocniej i wzniosej ni inni, nie zdoa te odczyta nic wielkiego i wzniosego z przeszoci. To, co przeszo ma do powiedzenia, jest zawsze orzeczeniem wyroczni: zrozumiecie j tylko jako architekci przyszoci, jako mdrcy teraniejszoci. Dzi objania si niezwykle gbokie i szerokie oddziaywanie Delf tym przede wszystkim, e delficcy kapani doskonale znali rzeczy przesze; trzeba nam dzi wiedzie, e tylko ten, kto buduje przyszo, ma prawo sdzi przeszo. Patrzc w przd, wytykajc sobie wielki cel, poskramiacie zarazem w wybujay popd analityczny, ktry dzi pustoszy teraniejszo, burzy spokj i niemal do szcztu uniemoliwia wszelki agodny wzrost i dojrzewanie. Zatoczcie wok siebie palisad wielkiej i rozlegej nadziei, ufnego denia. Uksztatujcie w sobie obraz, ktremu ma odpowiada przyszo, i porzucie zabobonny dogmat epigostwa. Do macie do wymylenia i wynalezienia, rozmylajc nad przyszym yciem; nie procie dziejw, by pokazay wam, jak i za spraw czego si dziay. Jeeli natomiast wyjecie si w dzieje wielkich ludzi, nauczycie si z nich najwyszego przykazania dojrzaoci i ujdziecie paraliujcego przeklestwa edukacyjnego epoki, ktra widzi sw korzy w tym, by nie da wam dojrze, a niedojrzaych opanowa i wyzyska. A jeeli szukacie biografii, to nie rozgldajcie si za tymi z refrenem Pan Taki i Owaki i jego czasy", tylko za takimi, gdzie na karcie tytuowej widniaoby bojownik przeciw swoim czasom". Nasycie dusz Plutarchem i uwierzywszy w jego bohaterw, odwacie si wierzy w siebie. Z setk takich nienowoczenie wychowanych, to znaczy dojrzaych i nawykych do heroizmu, ludzi daoby si dzi na wieki uciszy cae wrzaskliwe pseudowyksztacenie naszych czasw. Zmys historyczny, gdy rzdzi nieposkromiony i ze wszystkimi konsekwencjami, wykorzenia przyszo, poniewa rozbija zudzenia i odbiera rzeczom istniejcym ich atmosfer, bez ktrej rzeczy te nie mog y. Historyczna sprawiedliwo, nawet gdy praktykuje si j rzeczywicie i w czystych intencjach,

jest cnot straszn, zawsze bowiem podkopuje ycie i doprowadza je do upadku: sdzc - nieuchronnie niszczy. Jeeli obok popdu historycznego nie dziaa popd budowania, jeeli nie niszczy si i nie uprzta, by na uwolnionym gruncie moga pobudowa swj dom yjca nadziej przyszo, jeeli sprawiedliwo rzdzi sama - twrczy instynkt pozbawiony zostaje siy i otuchy. Na przykad religia, gdy pod rzdami czystej sprawiedliwoci ma zmieni si w historyczn wiedze, religia, ktra ma by na wskro naukowo rozpoznana, na koniec ulega te zniszczeniu. Przyczyna ley w tym, e w trakcie historycznych rozwaa za kadym razem wychodzi na jaw tyle faszu, brutalnoci, nieludzkoci, absurdu, gwatu, e peen pietyzmu nastrj zudzenia - jedyny, w jakim y moe wszystko, co chce y nieuchronnie pryska: czowiek tworzy tylko w mioci, tylko w cieniu zudzenia mioci, mianowicie gdy ywi bezwarunkow wiar w doskonao i suszno. Odebra komu ow bezwarunkow zdolno kochania to podci korzenie jego siy: czowiek taki musi uschn, to jest sta si nieuczciwym. Pod tym wzgldem historii przeciwstawna jest sztuka: i tylko historia, ktra zniesie przemian w dzieo sztuki, a wic czysty twr artystyczny - tylko taka historia zdolna jest moe oszczdzi instynkty, a nawet je pobudzi. Takie dziejopisarstwo jednak kcioby si wyranie z analitycznymi i nieartystycznymi waciwociami naszych czasw, ba byoby w naszych czasach poczytywane za fasz. Tymczasem gdy historia tylko niszczy, a nie kieruje si wewntrznym popdem budowania, narzdzia jej stopniowo ulegaj stpieniu i zwyrodnieniu: ludzie ci bowiem niszcz zudzenia, a kto niszczy wasne i cudze zudzenia, tego natura pokarze jak najsroszy tyran". Przez jaki czas oczywicie mona si niewinnie i niczego nie podejrzewajc zajmowa histori, jakby byo to zajcie rwnie dobre jak kade inne; w szczeglnoci nowsza teologia, jak si zdaje, z ca niewinnoci wdawaa si w histori i cigle jeszcze nie raczy zauway, e w ten sposb, prawdopodobnie wbrew woli, stana po stronie Wolterowskiego ecrasez. Niechaj nikt si nie spodziewa, e kryj si pod tym jakie nowe instynkty budowania: chyba e uznamy tak zwane Stowarzyszenie Protestantw za macierzyste ono nowej religii, a mecenasa Holtzendorfa" (wydawc i przedmwc jeszcze bardziej tak zwanej Biblii Protestanckiej) za Jana nad brzegiem Jordanu. Przez jaki czas propagowaniu owej niewinnoci obcowania z histori dopomaga moe parujca jeszcze w starszych gowach filozofia heglowska, choby przez to, e odrnia si na jej gruncie ide chrzecijastwa" od jej wielorakich niedoskonaych form przejawiania si", wmawiajc sobie, e jest zgoa upodobaniem idei" ujawnia si w formach coraz czystszych, a na ostatek jako zapewne najczystsza, najbardziej przejrzysta, ba zaledwie widoczna forma w mzgu dzisiejszego theo-logus liberalis wlgaris. Gdy syszy si jednak tych przeczystych chrzecijan, jak rozprawiaj o dawniejszych, nie tak czystych chrzecijanach, to bezstronny suchacz nierzadko odniesie wraenie, i mowa wcale nie o chrzecijastwie, ale o - no, o c by tu miao chodzi, skoro najwiksi teologowie stulecia" okrelaj chrzecijastwo jako religie, ktra pozwala wczu si we wszystkie religie rzeczywiste i jeszcze par innych tylko moliwych", i skoro prawdziwy koci" to jakoby ten, ktry staje si

pynn mas, bez adnych konturw, gdzie kada czstka nieustannie si przemieszcza i wszystko agodnie miesza si ze sob". Raz jeszcze - o co tu chodzi? Na przykadzie chrzecijastwa mona nauczy si, e pod wpywem historyzujcego ujcia tpieje ono i wyrodnieje, a wreszcie w peni historyczne, to znaczy sprawiedliwe ujcie przemienia je w czyst wiedz o chrzecijastwie i w ten sposb niszczy i to samo moemy zaobserwowa na przykadzie wszystkiego, co ywe: e y przestaje, gdy si je podda sekcji, a wiedzie ywot bolenie chorobliwy, gdy zaczyna si uprawia na nim sekcyjne wiczenia historyczne. S ludzie, ktrzy wierz w przeomow i reformatorsk si zbawcz muzyki wrd Niemcw: przyjmuj z gniewem i uwaaj za bezprawie popenione na najbardziej ywym organie naszej kultury, gdy takiego Mozarta i Beethoyena zarzuca si stosem uczonych biografii i na awie tortur historycznej krytyki zmusza do odpowiedzi na tysice natrtnych pyta. Gdy dza nowoci zwraca si ku niezliczonym mikrologiom ycia i dzie oraz szuka problemw poznawczych tam, gdzie trzeba nauczy si y i o wszelkich problemach zapomnie - czy nie zabija si w ten sposb albo co najmniej nie paraliuje przedwczenie tego, co jest jeszcze nie do koca wyczerpanym zdrojem ywego oddziaywania? Niech paru takich nowoczesnych biografw przeniesie si w mylach do kolebki chrzecijastwa albo luteraskiej reformacji - ich trzewa, pragmatyczna dza nowinek wystarczy akurat, by uniemoliwi ow duchow actio in distans: tak jak najlichsze zwierz potrafi przeszkodzi powstaniu najpotniejszego dbu, gdy poknie od. Wszystko, co yje, potrzebuje wok siebie pewnej atmosfery, tajemniczej aury; gdy mu si t otoczk odbierze, gdy kae si jakiej religii, jakiej sztuce, jakiemu geniuszowi kry niczym gwiazda bez atmosfery - nie naley dziwi si, jeli wnet uschnie, skostnieje i wy-jaowieje. Tak to jest ze wszystkimi wielkimi rzeczami, e nie udaj si bez odrobiny uudy - jak mwi Hans Sachs w piewakach norymberskich. Co wicej - kady nard, a nawet kady czowiek, ktry chce sta si dojrzay, potrzebuje takiej otoczki uudy, ochronnego woalu: tymczasem teraz dojrzewanie jako takie stao si nienawistne, bo historie powaa si bardziej od ycia. Z triumfem ogasza si, e teraz nauka poczyna panowa nad yciem": moe i do tego dojdzie, ale z pewnoci ycie pod takim panowaniem niewiele jest warte, bo jest o wiele mniej y c i e m i gwarantuje o wiele mniej ycia na przyszo ni dawniejsze ycie, nad ktrym panowaa nie wiedza, ale instynkty i potne wizje. Lecz dzisiejsza epoka nie ma te by, jak powiedzielimy, epok skoczonych i dojrzaych, harmonijnych osobowoci, ale epok wsplnej, moliwie uytecznej pracy. A znaczy to tylko tyle, e ludzie maj by dopasowani do celw epoki, by jak najwczeniej przyoy rk do jej dziea; maj pracowa w fabryce powszechnej uytecznoci, zanim dojrzej, ba po to, by nigdy nie dojrzeli, gdy byby to luksus, odcigajcy mnstwo siy z rynku pracy". Niektre ptaszki olepia si, by pikniej pieway: nie sdz, by ludzie dzisiejsi piewali pikniej ni ich przodkowie, ale wiem, e si ich zbyt wczenie olepia. A rodkiem, niegodziwym rodkiem uywanym do olepiania jest zbyt jasne, zbyt nage, zbyt zmienne wiato.

Modego czowieka pdzi si rzgami przez wszystkie stulecia: modziecy, ktrzy nie rozumiej nic z wojny, dyplomatycznego dziaania, polityki handlowej, uwaani s za godnych wprowadzenia w dzieje polityczne. I tak jak modzieniec pdem przebiega histori, tak my, ludzie nowoczeni, pdem przebiegamy skarbnice sztuki, tak suchamy koncertw. Owszem, czujemy, e to brzmi inaczej ni tamto, jedno dziaa inaczej ni drugie: ot chodzi o to, by stopniowo wytraca owo uczucie obcoci, by niczym si ju ponad miar nie zdumiewa, na koniec za wszystko znosi - i to wanie nazywa si historycznym zmysem, historycznym wyksztaceniem. Mwic brutalnie: masa napywajcych wrae jest tak wielka, obcy, barbarzyski, gwatowny ywio, zbity w ohydne bryy"5*, napiera tak przemonie na modziecz dusz, e jedynym ratunkiem jest przedwczesne otpienie. Gdzie za podoem bya subtelniejsza i silniejsza wiadomo, tam pojawia si jeszcze inne uczucie: odrazy. Mody czowiek w ten sposb pozbawiony zostaje ojczyzny i powtpiewa we wszystkie obyczaje i pojcia. Wie: w rnych epokach bywao rnie, nie ma znaczenia, jaki jeste. Melancholijnie znieczulony poddaje si kolejnym pogldom i pojmuje doskonale sowa i nastrj Holderlina czytajcego ksigi Diogenesa Laertiosa o yciu i naukach greckich filozofw: I tu take naszy mnie myli, ktre ju niejednokrotnie mnie nawiedzay, a mianowicie, e przemijalno i zmienno sdw i systemw wydaje mi si niemal tragiczniejsza anieli losy ludzkie, ktre zwyko si uwaa za jedynie rzeczywiste"59. Nie, ten oguszajcy i gwatowny nadmiar historyzowania na pewno nie jest dla modziey niezbdny, jak o tym wiadczy staroytno, a nawet w najwyszym stopniu niebezpieczny, jak o tym wiadcz nowsze czasy. Przypatrzmy si oto studentowi historii, spadkobiercy przedwczesnego, widocznego ju niemal w latach chopicych zblazowania. Metoda" staa si teraz jego prac, przyswoi sobie suszne podejcie i dostojny ton na mod mistrza; ofiar jego przenikliwego spojrzenia i wyuczonej metody pada wyodrbniony rozdzialik przeszoci; ju co wyprodukowa albo - by uy grniejszego zwrotu - stworzy", sta si teraz przez swj wyczyn sug prawdy i panem na wociach historii. Jeeli ju jako chopiec by gotowy", to teraz jest a nadto gotowy: wystarczy nim potrzsn, a mdro z oskotem spadnie nam prosto w podoek: tyle e jest to mdro nadpsuta i kade jabuszko toczy robak. Wierzcie mi: gdy ludzie maj pracowa i by poytecznymi w naukowych fabrykach, to nauka wnet bdzie rwnie zrujnowana jak przedwczenie zatrudnieni w tej fabryce niewolnicy. Przykre to, e ju dzi trzeba posugiwa si argonem wacicieli niewolnikw i pracodawcw, mwic o stosunkach, ktre same w sobie powinny by traktowane jako wolne od serwitutw uytecznoci, wysze nad yciowe potrzeby: tymczasem zwroty takie jak fabryka", rynek pracy", oferta", zuytkowanie" i wszystkie inne posikowe swka egoizmu same cisn si na wargi, gdy chodzi o przedstawienie najmodszej generacji uczonych. Solidna przecitno robi si coraz przecitniejsza, nauka staje si coraz bardziej uyteczna w sensie ekonomicznym. W gruncie rzeczy, najnowsi uczeni mdrzy s tylko w jednej sprawie, za to w tej sprawie mdrzejsi od wszystkich

poprzednich pokole, natomiast we wszystkich innych sprawach s tylko wyraajc si ostronie nieskoczenie odmienni od uczonych dawnego pokroju. Mimo to domagaj si zaszczytw i przywilejw, jak gdyby pastwo i opinia publiczna zobowizane byy przyjmowa nowe monety za warte akurat tyle samo, co stare. Taczkarze zawarli midzy sob umow o prac i ogosili zbdno geniusza - poniewa odtd kady taczkarz dostaje piecztk genialnoci: moe pniejsze czasy spostrzeg, e ich budowle zostay zwiezione na taczkach, a nie zbudowane. Tym, ktrzy niestrudzenie wznosz nowoczesny okrzyk bojowy i ofiarny Podzia pracy! Rwnaj szereg!", warto powiedzie jasno i zwile: chcc szybko rozwija nauk, doprowadzicie j szybko do ruiny; kura, sztucznie zmuszona do popiesznego skadania jajek, zdycha. Zgoda, w cigu ostatnich dziesicioleci nauka rozwijaa si zdumiewajco szybko: ale spjrzcie na uczonych czy nie wygldaj jak umczone kury? Doprawdy, daleko im do harmonii wewntrznej": tyle e gdaka potrafi wicej ni kiedykolwiek, bo czciej znosz jaja - ale i jaja s coraz mniejsze (cho ksiki coraz grubsze). Ostatnim i naturalnym rezultatem jest powszechnie ulubione popularyzowanie" (obok feminizowania" i infantylizowania") nauki, to znaczy osawione przykrawanie naukowej sukienki na miar mieszanej publicznoci", by posuy si niemczyzn spod igy. Goethe uwaa to za naduycie i domaga si, by nauki oddziayway na wiat zewntrzny jedynie przez wzmoon praktyk 60 . Dawniejszym pokoleniom uczonych naduycia takie przychodziy, co zrozumiae, z trudem i opornie: rwnie zrozumiae jest, e uczonym modszej generacji przychodz one atwo, uczeni ci bowiem, jeli pomin maleki zaktek wiedzy, sami stanowi nader mieszan publiczno i nosz w sobie jej potrzeby. Wystarczy, by zasiedli wygodnie w fotelu, i ju potrafi wasn wsk dziedzin udostpni mieszanym popularnym potrzebom nowinkarstwa. Ten akt wygodnictwa pretenduje w dodatku do miana skromnego pochylenia si uczonego ku narodowi", tymczasem uczony, gdy nie jest uczonym, tylko motochem, znia si w takim przypadku wycznie do siebie. Wytwrzcie sobie pojcie narodu": nigdy nie bdzie ono do szlachetne i wzniose. Gdybycie mieli wysokie mniemanie o narodzie, bylibycie te wobec niego miosierni i wystrzegalibycie si podsuwania mu swoich rcych kwasw historycznych w charakterze oywczego napoju. Ale w gbi ducha niewiele sobie z niego robicie, bo te nie macie ani troch szczerego i mocno ugruntowanego szacunku dla jego przyszoci, i postpujecie jak praktyczni pesymici, to jest ludzie, ktrzy kieruj si intuicj upadku, a przeto obojtniej na cudze, a te i na wasne dobro i nie przejmuj si nim. Byle tylko pod nami ld si nie zaama! A jeli si zaamie pod nami, te dobrze tak przedstawiaj si ich uczucia i ich ironiczn a egzystencja. Moe wydawa si dziwne, ale nie jest sprzecznoci, e epoce, ktra tak dononie i natrtnie wybucha niefrasobliw radoci z racji swej historycznej kultury, mimo to przypisuj swego rodzaju samowiadomo ironiczn, unoszc si nad wszystkim intuicj, e na dobr spraw nie ma si z czego cieszy, lk, e caa

frajda historycznego poznania niebawem si skoczy. Podobn zagadk daje nam Goethe w swej osobliwej charakterystyce Newtona: w gbi (albo raczej: na wyynach) jego istoty ma skrywa si niejasne przeczucie", e nie ma racji, jak gdyby dajcy o sobie zna w pewnych momentach wyszy trybuna wiadomoci, ktry ironicznie spoglda na konieczn, waciw mu natur. Tak te wanie u wielkich, wysoko rozwinitych postaci historycznych odnajduje si ow czsto zepchnit do poziomu zwykego sceptycyzmu wiadomo, jak wielkim absurdem i zabobonem jest mniemanie, i w edukacji narodu przewaa musi historia, tak jak dzisiaj; wszak wanie najsilniejsze narody, narody silne czynami i dzieami, inaczej yy, inaczej wychowyway modzie. Ale - tu dochodzi do gosu sceptycyzm nam przystoi ten absurd, ten zabobon, nam, pno narodzonym, wybladym ostatnim latorolom owych potnych i penych otuchy pokole, nam, na ktrych sprawdza si proroctwo Hezjoda, e ludzie kiedy bd przychodzili na wiat siwi i e Zeus wytpi ten rodzaj, gdy tylko symptom w stanie si widoczny. Kultura historyczna jest istotnie czym w rodzaju przyrodzonej siwizny i ci, ktrzy od dziecistwa nosz na sobie jej pitno, musz doj do instynktownego przekonania o staroci rodu ludzkiego: staro za ma swoje starcze zajcia, mianowicie patrze wstecz, przelicza, zamyka, szuka pociechy w tym, co byo, we wspomnieniach, jednym sowem - staroci przystoi kultura historyczna. Tymczasem rd ludzki jest krzepki i wytrway i nie chce, by po tysicleciach, a nawet po setkach tysicleci patrzono na jego postpy w przd lub wstecz to jest nie chce by jako cao rozpatrywany ze stanowiska nieskoczenie maego atomu, pojedynczego czowieka. C znaczy te par tysicleci (inaczej: 34 pokolenia, jeli liczy 60 lat na jedno ycie ludzkie), aby u pocztku tego okresu mc mwi o modoci", na kocu za o staroci gatunku"! Czy w tym obezwadniajcym przewiadczeniu o uwidzie ludzkoci nie kryje si aby bd przejty ze redniowiecznej teologii chrzecijaskiej, idea rychego koca wiata, z lkiem oczekiwanego sdu? Czy wizja ta nie odmienia si wskutek wzmoonej potrzeby historycznego osdzania, w tym sensie, jakoby nasza epoka - ostatnia z moliwych uprawniona bya do odbycia owego sdu powszechnego nad ca przeszoci, sdu, ktrego wiara chrzecijaska nie oczekiwaa przecie bynajmniej od czowieka, ale od Syna Czowieczego"? Dawniej owo kierowane zarwno do ludzkoci, jak do jednostki memento mori byo wiecznie drczcym cierniem, a zarazem zwieczeniem redniowiecznej wiedzy i sumienia. Riposta nowszych czasw - memento vivere - dwiczy jeszcze, prawd mwic, do niemiao, nie rozbrzmiewa penym gosem i trci nieomal nieuczciwoci. Albowiem ludzko tkwi wci mocno w memento mori, a wiadczy o tym waciwa jej uniwersalna potrzeba historii: mimo potnych uderze skrzydami wiedza nie zdoaa si wyzwoli, pozostao w niej gbokie poczucie beznadziejnoci i przybrao owo historyczne zabarwienie, ktre pospnym mrokiem otacza dzi wszelk wysz edukacj i kultur. Religia, ktra spord wszystkich godzin ycia ludzkiego za najwaniejsz poczytuje godzin ostatni, religia, ktra zapowiada kres ycia na ziemi w ogle i skazuje wszystkich

yjcych na ycie w pitym akcie tragedii, z pewnoci pobudza najgbsze i najszlachetniejsze siy, ale wroga jest wszelkim nowym szczepom, miaym prbom, nieskrpowanym podaniom, hamuje wszelki lot w nieznane, bo nie pociga jej tam ani mio, ani nadzieja: kae temu, co dopiero si staje, gwatem si narzuca, aby potem, w stosownym \ czasie, zepchn je na bok albo powici, jako si uwodzc do istnienia, jako si kamliwie przedstawiajc warto istnienia. Mieszkacy Florencji pod naciskiem pokutnych kaza Savonaroli dokonywali sawnych ofiar caopalnych, ciskajc na stos obrazy, manuskrypty, zwierciada, maski ot chrzecijastwo chciaoby to samo uczyni z kad kultur, ktra pobudza ludzkie denia i ktrej hasem jest memento vivere; a jeli nie moe tego dopi prost drog, bez ceremonii, mianowicie rodkami przemocy, to osiga swj cel, sprzymierzajc si z kultur historyczn, najczciej nawet bez jej wiedzy, i przemawiajc jej gosem, odrzuca wzgardliwie wszystko, co jest w trakcie stawania si, oraz spowija aur zapnienia i epigo-stwa, krtko mwic - przyrodzonej siwizny. Cierpka i dogbna zaduma nad miakoci dziejw, nad dojrzaoci wiata do sdu zmienia si w mgiek sceptycznej wiadomoci, e w kadym razie dobrze jest zna dzieje, bo za pno ju, by robi co lepszego. Zmys historyczny poraa swoje sugi biernoci i skonnoci do retrospektywy; i niemal tylko wskutek chwilowego zapomnienia, gdy zmys w akurat unie, czowiek dotknity historyczn gorczk uaktywnia si, by - z chwil zakoczenia akcji - przystpi do sekcji swego czynu, analitycznym ujciem zapobiec dalszemu jego oddziaywaniu i na koniec, obdarszy ze skry, przerobi na histori". Pod tym wzgldem yjemy nadal w redniowieczu, historia jest wci jeszcze zakapturzon teologi: i tak samo nabony szacunek, z jakim laik traktuje kast naukow, jest dziedzictwem kleru. Daniny wiadczone dawniej na rzecz kocioa dzi wiadczy si nauce, cho oszczdniej; ale e w ogle wiadczy si danin, o to wystara si kiedy koci, a nie dopiero nowoczesny duch, ktry przy wszystkich swych zaletach ma w sobie, jak wiadomo, co ze sknery i w szlachetnej cnocie hojnoci jest partaczem. Moe uwaga ta si nie spodoba, moe nie spodoba si tak samo jak wywodzenie nadmiaru historii ze redniowiecznego memento mori i z beznadziejnoci, z jak chrzecijastwo spoglda ku wszystkim przyszym epokom ziemskiego istnienia. Naley w takim razie to wyjanienie, ktre i ja podaj nie bez wtpliwoci, zastpi lepszym; albowiem rda wyksztacenia historycznego - i jego wewntrznie radykalnego sprzeciwu wobec ducha nowej epoki", nowoczesnej wiadomoci" same te rda mus z by historycznie rozpoznane, historia musi rozwiza problem samej historii, wiedza musi zwrci wasne ostrze przeciwko sobie - ten potrjny mus jest imperatywem ducha nowej epoki", jeli naprawd jest w niej co nowego, mocnego, zwiastujcego ycie i rdowego. Chyba e prawd jest, i my, Niemcy - aby wykluczy z gry narody romaskie - we wszystkich wyszych sprawach kultury musimy zawsze by potomkami", bo tylko tym by moemy, jak gosi ze

wszech miar godne uwagi stwierdzenie Wilhelma Wackernagla: Tak to jest, e my, Niemcy, jestemy narodem potomkw, z ca nasz wysz wiedz, nawet z nasz wiar jestemy tylko nastpcami dawnego wiata; nawet ci, ktrzy odnosz si do tego wrogo i nie chtnie, oddychaj poza duchem chrzecijastwa nieprzerwanie te niemiertelnym duchem kultury staroytnej, a gdyby udao si z atmosfery, ktra wewntrznie otacza czowieka, wyczy te dwa elementy, to niewiele pozosta nie dla podtrzymania ycia duchowego'" 1. Ale nawet gdybymy chcieli zadowoli si profesj potomkw staro ytnoci, gdybymy si zdecydowali zawd ten traktowa z ca powag i ceni, rozpozna w nim wyrniajcy nas i jedyny przywilej - pomimo to bylibymy zmuszeni spyta, czy wiecznym naszym przeznaczeniem jest by wychowankami staroytnoci chylcej si ku upadkowi: moe przecie wolno byoby nam kiedy stopniowo zakreli sobie cel wyszy i dalszy, kiedy powinnimy mc przyzna sobie chwa, emy ducha kultury aleksandryj skorzymskiej odtworzyli w sobie rwnie za spraw naszej uniwersalnej historii - tak owocnie i wspaniale po to, by tytuem najwyszej nagrody postawi przed sob jeszcze potniejsze zadanie, pody dalej wstecz, wykroczy poza wiat aleksandryski i miaym spojrzeniem poszuka sobie wzorcw w starogreckim prawiecie wielkoci, naturalnoci i czowieczestwa. Tam za znajdziemy take realno kultury cakowicie ahistorycznej, i k u l t u r y mimo to albo wanie dlatego nieopisanie bogatej i ywotnej. Gdybymy byli my, Niemcy - wycznie potomkami i niczym wicej, to w perspektywie dziedzictwa takiej kultury by potomkiem byoby najwikszym zaszczytem. Znaczy to tyle i tylko tyle, e nawet tak czsto niemia wiadomo wasnego epigostwa moe - jeli zawrze w niej wielkie treci - zapowiada wielkie skutki i pene nadziei pragnienie przyszoci, zarwno w odniesieniu do jednostki, jak do narodu: gdy mianowicie bdziemy uwaali si za spadkobiercw i potomkw mocy klasycznych, godnych podziwu, i upatrywali w tym zaszczyt i podniet. Wyblade i zmarniae pne potomstwo potnych rodw, wiodce zziby ywot jako antykwariusze i grabarze owych rodw nie! Pne potomstwo yje yciem ironicznym: zniszczenie nastpuje na pity ich kulawemu pochodowi; delektujc si przeszoci, dr przed zagad, bo cho s yjcymi pamiciami, to pamitanie bez przejcia dziedzictwa jest absurdem. Pograj si w mrocznym poczuciu, e ycie ich jest krzywd, gdy adne przysze ycie nie przyzna mu racji. Ale wyobramy sobie, e te antykwaryczne dziatki nagle zamieniaj ow ironiczno-boleciw skromno na bezwstyd, wyobramy sobie, e obwieszczaj przeraliwym gosem: rd ludzki osign) wyyny, bo teraz dopiero zyska wiedz o samym sobie i samemu sobie si objawi - widowisko to, na mod przypowieci, pozwolioby odgadn zagadkowe znaczenie pewnej nader sawnej filozofii w kulturze niemieckiej. Sdz, e nie byo w tym stuleciu tak niebezpiecznego wahnicia albo zwrotu niemieckiej kultury, ktre pod

niezwykym i do dzi trwaym wpywem tej filozofii - mianowicie heglowskiej nie stay si jeszcze bardziej niebezpieczne. To prawda, przekonanie, e jest si epigonem minionych czasw, przygnbia i paraliuje: ale rzecz straszn i wyniszczajc jest, gdy przekonanie takie pewnego dnia, zuchwale wywracajc wszystko na opak, wyniesie na otarze owego epigona jako sens i cel wszystkiego, co si uprzednio zdarzyo, gdy utosami jego uczon ndze ze spenieniem dziejw powszechnych. Takie ujcie przyzwyczaio Niemcw, by mwi o powszechnym procesie" i wasn epok usprawiedliwia jako konieczny rezultat tego procesu; ujecie takie stawia histori na miejsce innych potg duchowych, sztuki i religii, jako jedyn suwerenn instancj, ktra ma by samo si urzeczywistniajcym pojciem", dialektyk duchw narodowych" i trybunaem wiata". Szyderczo nazywano te po heglowsku rozumiane dzieje przechadzaniem si Boga po wiecie, ktry to Bg z kolei jest dopiero tworem dziejw. Bg ten sta si dla samego siebie przejrzysty i zrozumiay w czaszce mzgowej Hegla i wspi si po wszystkich dialektycznie moliwych szczeblach swego stawania si a do samoobjawienia: dla Hegla punkt szczytowy i kocowy procesu wiata zbiega si z jego wasn egzystencj w Berlinie. Ba powinien by doda, e wszystko, co przychodzi po nim, jest waciwie tylko muzyczn kod ronda dziejw powszechnych, a cilej, e musi by uznane za zbyteczne. Nie powiedzia tego: natomiast wszystkim zatrutym przez siebie pokoleniom wszczepi w podziw dla mocy historii", ktry praktycznie w kadym momencie zmienia si w goy podziw dla sukcesu i prowadzi do bawochwalczego ubstwienia faktw - w tym celu powszechnie przyswojono sobie dzi nader mitologiczny, a ponadto czysto niemiecki zwrot liczy si z faktami". Ale kto nauczy si zgina kark i koni gow przed moc historii", ten w kocu z chiska potakuje mechanicznie kadej mocy, czy bdzie to rzd czy opinia publiczna, czy jakakolwiek arytmetyczna wikszo, i porusza si dokadnie w tym rytmie, w jakim moc" pociga za sznurki. Jeli kady sukces zawiera w sobie racjonaln konieczno, jeli kade wydarzenie jest zwycistwem logiki albo idei", to dalej, pa na kolana i przej na klczkach kolejne szczeble drabiny sukcesw"! Kto teraz powie, e nie ma ju adnej panujcej mitologii? e religie wymieraj? Popatrzcie na religi mocy historycznej, spjrzcie na kapanw mitologii idei i ich do krwi starte kolana! Czy wszystkie cnoty nie przyczyy si do orszaku nowej wiary? Czowiek historyczny pozwala zrobi z siebie obiektywne zwierciado czy nie jest to akt bezinteresownoci? Rezygnuje z wadzy w niebie i na ziemi, gdy w kadej wadzy uwielbia wadz sam w sobie - czy nie jest to akt wielkodusznoci? Dziery w rku szale wagi i patrzy uwanie, ktra okae si mocniejsza i cisza - czy nie jest to akt sprawiedliwoci? A jak wietn szko przyzwoitoci jest takie ujcie dziejw! Wszystko traktowa obiektywnie, na nic si nie oburza, niczego nie kocha, wszystko pojmowa wyrabia to agodno i gitko, i nawet gdy ktry z wychowankw takiej szkoy publicznie si rozgniewa i rozzoci, wzbudzi to rado, bo wiemy przecie, e to

tylko dla efektw artystycznych, e wprawdzie ira et studium, a jednak sine ira et studio. Zda si, e taki zestaw mitologii i cnoty budzi we mnie dosy przestarzae myli. Ale trzeba je raz wypowiedzie, a potem kto chce, niech si mieje. Powiedziabym tak: dzieje wbijaj nam do gowy byo sobie raz", moralno nie powinnicie" albo nie powinnicie byli". Dzieje wic staj si kompendium faktycznej niemoralnoci. Jak grubo pomyliby si ten, kto traktowaby dzieje jako trybuna osdzajcy te faktyczn niemoralno! Obraz dla moralnoci jest na przykad, e Rafael musia umrze w wieku trzydziestu szeciu lat: kto taki nie powinien by umiera. Chcc w charakterze apologetw faktycznoci przyj dziejom z pomoc, powiecie: Rafael wyrazi wszystko, co w sobie mia, yjc duej mgby tylko tworzy to samo pikno, nie stworzyby pikna nowego, i tym podobne. W takim razie jestecie adwokatami diaba, a to dlatego, e sukces, fakt, czynicie boyszczem, podczas gdy fakt zawsze jest gupi i po wsze czasy podobny raczej do cielca ni do boga. Ponadto jako apologeci dziejw suchacie podszeptw ignorancji: albowiem tylko nie wiedzc, czym jest taka natura naturans jak Rafael, moecie spokojnie przyjmowa do wiadomoci, e bya taka natura i e ju jej nie bdzie. Niedawno kto prbowa nas pouczy, e Goethe przy swoich 82 latach do si nay i przey: a mimo to chtnie zamienibym par lat przeytego" Goethego na ca fur wieutkich nowoczesnych ywotw, aby mc jeszcze uczestniczy w takich rozmowach, jakie Goethe prowadzi z Eckermannem, i w ten sposb ustrzec si wszystkich skrojonych na miar czasu poucze, wygaszanych przez legionistw chwili. Jake niewielu ywych ma w ogle prawo y wobec takich zmarych! e tylu yje, a tamci nieliczni nie yj, jest to zwyczajnie brutalna prawda, to znaczy niepoprawne gupstwo, trywialne tak to ju jest" wobec gosu moralnoci, ktra powiada: tak nie powinno by". Tak, wobec gosu moralnoci! Bo mwcie sobie o jakiej cnocie chcecie, o sprawiedliwoci, wielkodusznoci, odwadze, mdroci i litoci czowiek jest wtedy cnotliwy, gdy oburza si na ow lep moc faktw, na tyrani rzeczywistoci, i gdy podporzdkowuje si prawom innym ni prawa dziejowych fluktuacji. Czowiek cnotliwy pynie zawsze przeciwko prdowi dziejw, czy to gdy zwalcza wasne namitnoci jako pierwszy z gupich faktw egzystencji, czy to gdy zobowizuje si do uczciwoci, cho dookoa kamstwo zastawia byszczce sieci. Gdyby historia nie bya niczym wicej jak tylko uniwersalnym systemem namitnoci i kamstwa", czowiek musiaby odczytywa j tak, jak Goethe zaleca czyta Wertera, jak gdyby woaa do niego: Bd mczyzn i nie id w moje lady!"62 Szczliwie historia przechowuje rwnie pami o wielkich bojownikach przeciwko historii, to znaczy przeciwko lepej mocy rzeczywistoci, i sama stawia si pod prgierzem przez to, e wyrnia jako wielkie natury historyczne wanie tych, ktrzy niewiele dbaj o owo tak to jest", natomiast z radosn dum podaj za wezwaniem tak powinno by". Nie chc i w orszaku aobnym rodu ludzkiego, lecz zaoy nowy rd oto co popycha ich niestrudzenie naprzd, a jeli nawet sami urodzili si jako epigoni, to

pewien sposb ycia pozwala o tym zapomnie; przysze pokolenia uznaj ich za prekursorw. Czy moe nasza epoka ma w charakter prekursorski? W istocie, jej historyczny zmys jest tak bujnie rozwinity i przejawia si w sposb tak uniwersalny i bezgraniczny, e przynajmniej w tej mierze przysze epoki bd sawiy jej prekursorstwo - jeeli mianowicie w ogle bd przysze epoki, w znaczeniu kultury. Ale co do tego zachodzi powana wtpliwo. Dumie nowoczesnego czowieka towarzyszy nieodstpna ironia wobec samego siebie, wiadomo, e yje w atmosferze historyzowania i niejako zmierzchu, lk, e nie zdoa ocali dla przyszoci nic ze swych modzieczych nadziei i sii. Niekiedy posuwa si jeszcze dalej do cynizmu i usprawiedliwia bieg dziejw, cay rozwj wiata, a to dla wygody nowoczesnego czowieka, zgodnie z cynicznym kanonem: tak wanie musiao si uoy, jak jest dzisiaj, czowiek musia sta si taki jak dzisiejsi ludzie, nie inny, i koniecznoci tej nikomu nie wolno si opiera. W komfort takiego cynizmu chroni si ten, kto nie moe wytrzyma w ironii; ostatnie dziesiciolecie niesie mu w darze ponadto jeden z pikniejszych swych wynalazkw, krgy i smakowity frazes cynizmu, mianowicie e owo ycie na miar czasu i bez zadawania sobie drczcych pyta rwnoznaczne jest z penym oddaniem si osobowoci procesowi wiata". Osobowo i proces wiata! Proces wiata i osobowo ziemnej pcheki! Czy naprawd cigle musz pakowa nam w uszy t hiperbol wszystkich hiperboli: wiat, wiat, wiat", podczas gdy kady, gwoli uczciwoci, powinien mwi tylko o czowieku, czowieku, czowieku! Dziedzice Grecji i Rzymu? Chrzecijastwa? Wszystko to owi cynicy maj za nic; ale dziedzice wiatowego procesu - owszem! Cel i punkt dojcia biegu wiata! Sens i rozwizanie caej zagadki stawania si rzeczy uwidocznione w nowoczesnym czowieku, najdojrzalszym owocu drzewa poznania! Oto przykad wybujaej zarozumiaoci; po tym znaku firmowym rozpozna mona prekursorw wszech czasw, choby i przychodzili na ostatku. Tak rozlegych krgw historia nigdy przedtem nie zataczaa, nawet w marzeniach; albowiem teraz dzieje ludzkoci s tylko przedueniem dziejw zwierzt i rolin; ba, w najwikszych gbinach morza his-toryk-uniwersalista gotw jeszcze odnajdywa lady samego siebie, w postaci oywionego szlamu; kolosalna droga, jak przeby czowiek, zdaje si zdumiewajcym cudem, ale o zawrt gowy przyprawia dopiero cud jeszcze bardziej zdumiewajcy nowoczesny czowiek, ktry t drog potrafi ogarn spojrzeniem. Stoi wyniole i dumnie na piramidzie procesu wiata: kadc u jej szczytu wieczcy kamie swej wiedzy, zdaje si wykrzykiwa posusznej naturze wok siebie: jestemy u celu, jestemy celem, jestemy skoczon i doskona natur". Pyszny Europejczyku dziewitnastego stulecia - oszalae! Twoja wiedza nie jest spenieniem natury, lecz zabija tw wasn natur. Przymierz wyyny swej wiedzy do gbin swych moliwoci. Owszem, po sonecznych promieniach wiedzy wspinasz si w gr do nieba, ale schodzisz te w d ku chaosowi. Twj

sposb poruszania si - wspinaczka po szczeblach wiedzy -jest twoj zgub; ziemia si rozstpuje, grunt usuwa ci si spod ng; twoje ycie nie ma w niczym oparcia, zawiso na pajczej nici, ktr kady nowy twj chwyt poznawczy rozdziera. Ale do, w tej sprawie ani jednego ju powanego sowa wicej, skoro mona rzec sowo wesoe. Szaleczo nierozwane rozbijanie i burzenie wszystkich fundamentw, roztapianie ich we wci pyncym i rozpywajcym si stawaniu, niestrudzone rozwikywanie i historyzowanie tego, co si stao - jak czyni to nowoczesny czowiek, wielki pajk-krzyak rozpity na sieci kosmosu - to zajcie i troska dla moralisty, artysty, czowieka nabonego, take dla ma stanu; my potraktujmy to dzi jako okazj do wesooci, gdy ogldamy wszystko to w lnicym zwierciadle filozoficznego parodysty, w ktrego gowie epoka uzyskaa ironiczn wiadomo samej siebie, i to najwyraniej a do niegodziwoci" (aby wyrazi si na sposb Goethego). Hegel nauczy nas kiedy, e gdy duch posuwa si w jakim kierunku, to my, filozofowie, rwnie bierzemy w tym udzia"63: nasza epoka posuna si ku autoironii i patrzcie E. von Hartmann wzi udzia w akcji i napisa sw sawn filozofi niewiadomoci" - albo, mwic wyraniej - filozofi niewiadomej ironii. Rzadko zdarzao nam si mie w rku zabawniejszy wynalazek i bardziej filozoficzny figiel ni dzieo Hartmanna; kogo nie owiecio ono co do stawania si, kogo wewntrznie nie uadzio, ten doprawdy dojrza do tego, by przemin. Pocztek i cel biegu wiata, od pierwszego osupienia wiadomoci do chwili, gdy zostaje ona odrzucona w nico, wraz z dokadnie opisanym zadaniem, jakie w procesie wiata przypada naszej generacji, wszystko zaczerpnite z tak dowcipnie wymylonego zdroju natchnienia niewiadomoci, opromienione apokaliptycznym wiatem, wszystko tak do zudzenia udajce rzeteln powag, jak gdyby bya to naprawd powana filozofia, a nie tylko filozoficzny art - w sumie dzieo, ktre swego twrc czyni pierwszym filozofem-parodyst wszech czasw: zmy wic ofiar na jego otarzu, ofiarujmy mu, wynalazcy prawdziwie uniwersalnego leku, pukiel wosw, jeli wolno ukra Schleiermacherowi ten koncept rewerencji. Czy jest bowiem lekarstwo lepsze na nadmiar historycznego wyksztacenia ni Hartmannowska parodia wszelkiej historii powszechnej? W suchych sowach ujmujc to, co Hartmann wieci nam ze spowitego dymem trjnoga niewiadomej ironii, powiedzielibymy: wieci on nam, e nasza epoka musiaa by wanie taka, jaka jest, jeeli ludziom ma kiedy do gbi obrzydn istnienie: w co szczerze wierzymy. Owo przeraajce skostnienie naszych czasw, w niespokojny stukot piszczeli - co David Strauss naiwnie przedstawia jako najpikniejsz rzeczywisto - u Hartmanna usprawiedliwione jest nie tylko od tyu, ex causa efftcientibus, ale zgoa od przodu, ex causa finali; figlarz rozwietla nasz epok promieniami Dnia Ostatecznego, i oto okazuje si, e jest to bardzo dobra epoka, mianowicie dla tego, kto pragnie usilnie cierpie na niestrawno ycia i yczy sobie, by Dzie Ostateczny nasta

jak najszybciej. Hartmann zowie co prawda wiek, do ktrego zblia si dzi ludzko, wiekiem mskim": jest to. wedle jego sw, w szczliwy stan, kiedy to istnieje ju tylko solidna przecitno", a sztuka jest tym, czym dla berliskiego giedziarza wieczr w kabarecie", kiedy to czasy nie potrzebuj ju geniuszw, gdy znaczyoby to tyle, co rzucanie pere przed wieprze, a i dlatego, e epoka ze stadium, ktremu przystoi genialno, przesza w stadium waniejsze", mianowicie w stadium spoecznego rozwoju, kiedy to czas pracy pozostawia do swobody na rozwj intelektualny" i kady robotnik prowadzi komfortow egzystencj". Figlarzu nad figlarze, wyraasz tsknoty dzisiejszej ludzkoci, ale wiesz zarazem, jakie widmo czyha u kresu caego tego wieku mskiego, jako rezultat owego intelektualnego rozwoju wiodcego do solidnej przecitnoci - widmo wstrtu. Owszem, jest marnie, ale bdzie jeszcze marniej, wadanie Antychrysta rozszerza si coraz bardziej", ale tak musi by, musi do tego doj, gdy z tym wszystkim znajdujemy si na najlepszej drodze by nabra wstrtu do wszelkiego istnienia. Tote pieszmy naprzd w procesie wiata, robotnicy w winnicy Paskiej, gdy jedynie ten proces moe prowadzi do zbawienia!" Winnica Paska! Proces! Zbawienie! Kto nie dostrzee i nie dosyszy, jak wyksztacenie historyczne, ktre zna tylko sowo stawa si", rozmylnie stroi grymas parodii, jak pod oson groteskowej maski wygaduje o sobie najfrywolniejsze rzeczy! Bo czego waciwie da ten ostatni figlarny apel do robotnikw winnicy? W jakiej to pracy maj si spiesznie posuwa? Albo inaczej: co jeszcze ma do zrobienia czowiek historycznie wyksztacony, pywajcy i toncy w falach stawania si fanatyk procesu, aby kiedy zebra niwo wstrtu, wyborny owoc owej winnicy? Nie ma do zrobienia nic wicej, tylko y dalej tak, jak y dotd, kocha dalej to, co dotd kocha, nienawidzi, czego dotd nienawidzi, i czyta gazety, ktre dotd czyta - a jedynym grzechem, jaki moe popeni, jest y inaczej, ni y. O tym za, jak y, powiada nam z wyrazistoci napisu wyrytego w kamieniu owa synna strona, gdzie wielkimi literami wydrukowano zdania, ktre w lepy zachwyt i sza ekstazy wprawiaj wszystkie wyksztacone na miar czasu szumowiny, przekonane, e w zdaniach tych odnajduj swoje usprawiedliwienie, i to usprawiedliwienie w blasku apokalipsy. Albowiem niewiadomy pa-rodysta da od kadej jednostki penego oddania si osobowoci procesowi wiata, ze wzgldu na jego cel, ze wzgldu na powszechne zbawienie", albo jeszcze janiej i wyraniej: aprobat woli ycia proklamuje si jako tymczasowo jedyn suszn postaw; albowiem tylko przy penym oddaniu si yciu i jego boleciom, a nie przez tchrzliw osobist odmow i wycofanie si, mona zdziaa co dla procesu wiata", denie do indywidualnego zanegowania woli jest rwnie gupie i bezuyteczne, ba - jeszcze gupsze ni samobjstwo". Mylcy czytelnik zrozumie take bez dalszych aluzji, jak wygldaaby filozofia praktyczna, zbudowana na takich zasadach, i e zawiera ona moe tylko pene pojednanie z yciem, a nie rozdarcie".

Mylcy czytelnik zrozumie z pewnoci: jake mona byo nie zrozumie Hartmanna! I jakie to niesychanie zabawne, e go nie zrozumiano! Czy dzisiejsi Niemcy s aby doprawdy tak subtelni? W oczach pewnego zacnego Anglika brak im delicacy of perception, odwaa si wrcz stwierdzi, e in the German mind there does seem to be something splay, something blunt-edged. unhandy and infelicitous" - czy wielki niemiecki parodysta gotw byby temu zaprzeczy? Wprawdzie, zgodnie z jego deklaracj, zbliamy si do owego stanu idealnego, kiedy to rd ludzki wiadomie tworzy swoj historie", ale najwyraniej jestemy wci do dalecy od stanu jeszcze bardziej idealnego, kiedy to ludzko wiadomie czyta ksik Hartmanna. Jeli do tego dojdzie, adne ju usta nie wypowiedz sw proces wiata", nie rozcigajc si jednoczenie w umiechu; sowa te bowiem bd przypominay o czasach, kiedy to parodystyczn ewangeli Hartmanna odczytywao si, wchaniao, dyskutowao, krzewio i kanonizowao z ca poczciwoci waciw dla German mind, z przeraliw powag sowy", jak powiada Goethe. Ale wiat musi i naprzd, idealnego stanu, o ktrym mowa, nie da si urzeczywistni si marzenia, trzeba go wywalczy, zdoby, i tylko wesoo wskazuje drog wybawienia - wybawienia od niezrozumiaej sowiej powagi. Nadejdzie czas, gdy bdziemy si roztropnie wstrzymywali od wszelkich konstrukcji procesu wiata albo dziejw ludzkoci, czas, kiedy w ogle nie bdziemy uwzgldniali mas, tylko znowu jednostki, ktre stanowi co w rodzaju mostu nad rwcym strumieniem stawania si. Jednostki nie kontynuuj procesu, ale yj w bezczasowej jednoczesnoci, dziki historii, ktra dopuszcza takie wspdziaanie, yj jako republika geniuszy, o ktrej powiada gdzie Schopenhauer"; olbrzymi woaj do siebie poprzez pustacie czasw, i mimo niefrasobliwego zgieku karw, ktre pezaj u ich ng, trwa oto wzniosa rozmowa duchw. Zadaniem dziejw jest poredniczy midzy nimi i w ten sposb wci na nowo dawa okazj do tworzenia wielkoci i uycza si. Nie, cel ludzkoci nie moe znajdowa si u kresu - celem s jej najwybitniejsze egzemplarze. Na to wprawdzie nasza figlarna osobowo rzeknie z ow godn podziwu dialektyk, akurat w tym stopniu autentyczn, w jakim podziwu godni s ci, ktrzy j podziwiaj: Przypisywa procesowi wiata .nieskoczone trwanie w przeszoci byoby nie do pogodzenia z pojciem rozwoju, gdy w takim razie wszelki dajcy si pomyle rozwj musiaby by ju si odby, a tak przecie nie jest" (o, szelmo!), i podobnie nie moemy temu procesowi przyzna nieskoczonego trwania na przyszo; jedno i drugie znosioby pojcie rozwoju prowadzcego do celu" (o, szelmo raz jeszcze!) i utosamiaoby proces wiata z wyczerpywaniem beczek Danaid. Cakowite zwycistwo logiki nad nielogicznoci" (szelmo nad szelmami!) musi za zbiega si z czasowym kocem procesu wiata, z Dniem Ostatecznym". Nie, o kierowny i drwicy duchu, dopki nielogiczno rzdzi sobie w najlepsze tak jak dzisiaj, dopki na przykad mona za powszechn aprobat mwi o procesie wiata", jak ty to

czynisz, Dzie Ostateczny jest jeszcze odlegy: cigle zbyt jest wesoo na tej ziemi, wci jeszcze kwitnie niejedno zudzenie, na przykad zudzenie wspczesnych co do ciebie, jeszcze nie dojrzelimy do tego, by nas cisn w tw nico: wierzymy bowiem, e zrobi si tu jeszcze weselej, a mianowicie wtedy, gdy ludzie zaczn ci rozumie, o nie zrozumiany Niewiadomy. I gdyby mimo to pojawi si mia potny wstrt, jak to prorokowae swoim czytelnikom, gdyby suszny mia si okaza twj opis twej teraniejszoci i przyszoci - a nikt nie okazywa jednej i drugiej takiej pogardy i wstrtu jak ty to gotw jestem w proponowanej przez ciebie formie wraz z wikszoci gosowa za tym, by nastpnej soboty punktualnie o dwunastej wieczorem twj wiat si skoczy; kocowy punkt uchway niechaj za brzmi: od jutra nie bdzie ju czasu i nie bd ukazyway si adne czasopisma. Ale moe nie odniesie to skutku, moe na prno wydalimy dekret - c, w takim razie nie brak nam przynajmniej czasu na liczny eksperyment. Bierzemy wag i skadamy na jednej szali Hartmannowsk niewiadomo, a na drugiej Hartmannowski proces wiata. S tacy, ktrzy sdz, e szalki si zrwnowa, w kadej bowiem mamy po jednym kiepskim wyraeniu i po jednym dobrym arcie. Gdy si raz zrozumie Hartmannowski art, nikt ju nie uyje Hartman-nowskiego wyraenia proces wiata" inaczej jak dla artu. Doprawdy, najwyszy czas, by wyruszy z ca druyn zoliwej satyry przeciwko wybrykom zmysu historycznego, przeciwko wybujaemu uywaniu sobie na procesie kosztem bytu i ycia, przeciwko nieopamitanemu przesuwaniu wszelkich perspektyw; a ku wiecznej chwale autora filozofii niewiadomoci powiedzmy, e jemu pierwszemu udao si wyranie wyczu ca mieszno wizji procesu wiata" oraz dziki szczeglniejszej powadze swego opisu jeszcze wyraniej da j odczu innym. Po co jest wiat", po co jest ludzko", to nas nie powinno na razie zaprzta, chyba e chcemy sobie poartowa: najmieszniejsz bowiem rzecz na scenie ziemskiej jest zuchwalstwo ludzkiego robaczka; ale po co jeste ty jeden, pytam, a jeli nikt ci tego nie powie, to sprbuj oto niejako a posteriori usprawiedliwi sens twego istnienia tym, e stawiasz sobie sam jaki cel, jakie po to", szczytne i szlachetne po to". Moesz zgin dc do tego celu nie widz doprawdy lepszego uytku z ycia, jak zgin dc do czego wielkiego i niemoliwego, animae magnae prodigus. Jeeli natomiast nauki o suwerennym stawaniu si, o pynnoci wszelkich poj, typw i gatunkw, o braku wszelkiej kardynalnej rnicy midzy czowiekiem i zwierzciem - nauki, ktre uwaam za prawdziwe, ale za zabjcze - bd ze zwyk dzi furi pouczania ciskane w nard jeszcze przez czas ycia jednego pokolenia, to niechaj nikt si nie dziwi, e nard zginie od egoistycznej maoci i ndzy, od skostnienia i sobkostwa, a pierwej jeszcze rozpadnie si i przestanie by narodem: w jego miejsce na widowni przyszoci wkrocz moe systemy jednostkowych egoizmw, bractwa majce na celu zbjecki wyzysk nie zbratanych i inne twory utylitarystycznej nikczemnoci. Aby za tworom tym przygotowa grunt, wystarczy pisa dalej histori ze stanowiska mas i szuka w niej praw, wywodzcych si z potrzeb tyche mas, a wic szuka praw ruchu

niszych, gliniastych i ilastych pokadw spoeczestwa. Masy wydaj mi si tylko z trojakich wzgldw godne uwagi: po pierwsze jako zatarte kopie wielkich ludzi, wykonane na kiepskim papierze i zuytymi pytami, nastpnie jako sia stawiajca opr wielkim, a wreszcie jako narzdzie w rku wielkich; poza tym niechaj je bior diabli i statystyka! Co, statystyka dowodzi, e w dziejach istniej prawa? Prawa? Owszem, statystyka dowodzi, jak poda i wstrtnie zuniformizowana jest masa; czy mamy dziaanie si cikoci, gupoty, mapowania, mioci i godu zwa prawami? Dobrze, zgoda i na to, ale skoro tak, to stwierdzi te trzeba, e jeli w dziejach dziaaj prawa, to prawa s nic niewarte i nic niewarte s dzieje. Tymczasem dzi powszechnie szanowany jest wanie ten rodzaj historii, ktra wielkie porywy mas uwaa za rzecz najwaniejsz i gwn w dziejach, a wielkich ludzi traktuje tylko jako najdobitniejszy przejaw, poniekd jako widoczne na powierzchni wody bble powietrza. Zatem masa ma z samej siebie wyoni wielko, chaos ma porodzi porzdek; na koniec, rzecz jasna, wypadnie zaintonowa hymn na cze podnej masy. Wielkim" bdzie si wwczas zwao wszystko, co przez duszy czas wprawiao mas w ruch i, jak to si mwi, byo historyczn moc". Ale czy nie znaczy to rozmylnie miesza ilo z jakoci? Jeeli ociae masy uznay jak myl, na przykad jak ide religijn, za akurat odpowiedni, broniy jej twardo i cigny przez stulecia, to w takim przypadku, i wanie w takim, za wielkiego uchodzi winien autor i twrca tej idei. A dlaczego? To, co najszlachetniejsze i najwzniolejsze, wcale nie dziaa na masy; historyczny sukces chrzecijastwa, jego historyczna moc, odporno i trwao wszystko to na szczcie nie jest adnym dowodem w sprawie wielkoci jego twrcy, bo w gruncie rzeczy wiadczyoby tylko przeciwko niemu: ale midzy nim a owym historycznym sukcesem ley bardzo ziemska i mroczna sfera namitnoci, bdu, dzy wadzy i zaszczytw, dziaajcych nadal si imperii romani, warstwa, z ktrej wywodzi si w ziemski posmak i ziemska przymieszka w chrzecijastwie, to, co umoliwio mu przetrwanie w tym wiecie i niejako je zahartowao. Wielko nie powinna zalee od sukcesu, a Demostenes posiada wielko, cho zrazu sukcesu nie odnis. Najbardziej czyci i prawdziwi zwolennicy chrzecijastwa zawsze raczej podwaali i powcigali swoje wieckie sukcesy, swoj tak zwan historyczn moc", albowiem zwykle stawiali si poza wiatem" i nie dbali o proces idei chrzecijaskiej"; jako na og pozostali dla historii cakiem nie znani i anonimowi. Mwic po chrzecijasku: regentem wiata oraz mistrzem sukcesu i postpu jest diabe; diabe jest waciw moc wszystkich mocy historycznych, i tak ju zasadniczo pozostanie cho brzmi to zapewne niemile w uszach epoki, ktra przywyka ubstwia sukces i historyczn moc. Epoka ta wrcz wywiczya si w przemianowywaniu rzeczy i gotowa jest przechrzci samego diabla. Jest to na pewno chwila wielce niebezpieczna: ludzie wydaj si bliscy odkrycia, e egoizm jednostek, grup albo mas zawsze by dwigni ruchu dziejw; zarazem odkrycie to nie wzbudza bynajmniej niepokoju, lecz pociga za sob dekret: egoizm niechaj bdzie naszym bogiem. Z t now wiar

epoka szykuje si z caym rozmyslem zbudowa przysze dzieje na fundamencie egoizmu: byle by to roztropny egoizm, taki, ktry narzuca sobie pewne granice, aby usadowi si na trwale, taki, ktry oddaje si gruntownym studiom historycznym po to wanie, by pozna egoizm nieroztropny. W trakcie tych studiw nauczono si, e pastwu przypada cakiem szczeglna misja w budowanym wiatowym systemie egoizmu: ma ono patronowa wszystkim roztropnym egoizmom i chroni je swymi siami militarnymi i policyjnymi przed straszliwymi wybuchami egoizmu nieroztropnego. W tym samym celu masom, niebezpiecznym, gdy nieroztropnym, aplikuje si starannie histori - i to jako histori ludzi i zwierzt - poniewa wiadomo, e ziarnko historycznego wyksztacenia jest w stanie zama surowe i brutalne instynkty i dze albo utrzyma je w koleinach wysubtel-nionego egoizmu. In summa: czowiek, by zacytowa E. von Hartmanna, rozmyla teraz nad rozwanie wpatrzonym w przyszo, praktycznie uytecznym urzdzeniem ziemskiej ojczyzny". Ten sam autor zowie w okres wiekiem mskim ludzkoci", drwic zarazem z tego, co nazywa si dzi mskoci", jak gdyby oznaczao to tylko trzewego sobka; prorokuje te, e po wieku mskim ma przyj wiek starczy, najwidoczniej dajc w ten sposb upust drwinie z dzisiejszych starcw na miar naszych czasw: mwi bowiem o dojrzaej zadumie, z jak spogldaj na -wszystkie burzliwie przeyte niedole minionego ycia i pojmuj ca prno dotychczasowych rzekomych celw swych de". Nie, wiekowi mskiemu tego sprytnego i historycznie wyksztaconego egoizmu odpowiada wiek starczy bez godnoci, a ze wstrtn podliwoci czepiajcy si ycia, czyli akt ostatni, w ktrym przychodzi ' Koniec historii zdarze dziwnych penej, Pami zagasa w drugim niemowlctwie, Bez zbw, oczu, smaku, bez wszystkiego . Czy niebezpieczni dla naszego ycia i naszej kultury s owi rozwili, pozbawieni zbw i smaku starcy czy te raczej tak zwani mczyni" Hartmanna: tak czy owak, przeciwko obydwu rodzajom trzymajmy si zbami praw naszej modoci i za miodu nie ustawajmy w obronie przyszoci przeciwko tym, ktrzy wizj przyszoci chc zburzy. W tej walce musimy uwzgldnia te szczeglnie przykr prawd: e zdrona wybujao zmysu historycznego, na ktr cierpi teraniejszo, jest rozmylnie popierana, rozwijana i wykorzystywana. Wykorzystuje siej przeciwko modoci, aby przysposobi do powszechnie podanej mskiej dojrzaoci egoizmu, wykflrzystuje si j, aby zama naturalny opr modoci przez uwicajce, to jest naukowo-magiczne owietlenie owego mesko-niemskiego egoizmu. Wiadomo, co moe sprawi historia w nadmiarze, wiadomo a nadto dobrze: potrafi wykorzeni najsilniejsze instynkty modoci: zapa, przekor, zdolno zapominania o sobie, mio, potrafi stumi arliwe poczucie prawa, potrafi pragnienie powolnego dojrzewania zdawi przeciwstawnym mu pragnieniem, by szybko sta si gotowym, uytecznym, owocnym, potrafi zaprawi zwtpieniem uczciwo i miao uczu; ba - potrafi nawet oszuka modo co do jej najpikniejszego

przywileju, zdolnoci wszczepienia sobie z pen wiar jakiej wielkiej myli i hodowania jej w sobie, by staa si jeszcze wiksza. Pewien nadmiar historii potrafi, jak widzielimy, do tego doprowadzi, a mianowicie w ten sposb, e przez nieustanne przesuwanie perspektyw)' horyzontu, przez zniszczenie otoczki atmosferycznej nie pozwala ju czu i dziaa ahistorycznie. Czowiek wycofuje si wwczas z nieskoczonoci horyzontu w siebie, zamyka si w ciasnym obszarze egoizmu, gdzie musi zmarnie i uschn: by moe zdoa doj do rozsdku, nigdy do mdroci. Dogaduje si, liczy i ukada z faktami, nie oburza si, mruga oczami i umie szuka poytku wasnego lub swego stronnictwa w cudzych poytkach lub stratach; zapomina o zbytecznym wstydzie i stopniowo staje si mczyzn" lub starcem" na Hartmannowsk mod. Ale taki wanie powinien si sta, na tym wanie polega dzisiaj tak cynicznie popierane pene oddanie si osobowoci procesowi wiata", ze wzgldu na jego cel, zbawienie powszechne, jak nas zapewnia szelma E. von Hartmann. C, wol i celem Hartmannowskich mczyzn i starcw" zapewne nie jest akurat zbawienie wiata, ale z ca pewnoci wiat byby bliszy zbawienia, gdyby zbawi go od takich mczyzn i starcw. Wwczas bowiem nadeszoby krlestwo modoci. W tym miejscu, z myl o modo i, woam: Ziemia! Ziemia! Do, a nadto do namitnych poszukiwa i bdzenia po mrocznych obcych morzach! Oto wynurza si brzeg: cokolwiek zwiastuje, trzeba nam do przybi, najgorsza przysta bdzie lepsza ni powrt w odmty beznadziejnej, sceptycznej nieskoczonoci. Stamy wpierw mocno na ziemi; potem poszukamy sobie dogodnych portw i potomnym atwiej ju bdzie zej na ld. Podr bya niebezpieczna i podniecajca. Jak dalecy jestemy dzi od spokoju, z jakim niegdy patrzylimy na wypywajcy okrt. Tropic niebezpieczestwa historii, sami najbardziej si na te niebezpieczestwa naraalimy; sami nosimy lady choroby, ktra wskutek nadmiaru historii dotkna ludzi nowszych czasw, i wanie ta rozprawa pokazuje nie zamierzam tego ukrywa - w nieumiarkowaniu swego krytycyzmu, w niedojrzaoci swego czowieczestwa, w czstych przejciach od ironii do cynizmu, od dumy do sceptycyzmu swj nowoczesny charakter, charakter sabej osobowoci. A mimo to zawierzam inspirujcej mocy, ktra miast geniuszu steruje okrtem, zawierzam modoci, e poprowadzia mnie dobrze, skoro teraz kae mi protestowa przeciwko historycznej edukacji nowoczesnego czowieka za modu i skoro protestujcy domaga si, by czowiek przede wszystkim nauczy si y i uywa historii tylko w subie nauki y c i a. Trzeba by modym, aby ten protest zrozumie, ba, przy przedwczesnej siwinie naszej dzisiejszej modziey nie mona by do modym, by odczu, przeciwko czemu waciwie si tu protestuje. Odwoam si do przykadu. Nie dawniej ni sto lat temu w Niemczech u kilku modziecw zbudzi si naturalny instynkt tego, co si nazywa poezj. Czy znaczy to, e pokolenia wczeniejsze i wczesne wcale nie

rozprawiay o tej wewntrznie im obcej i nienaturalnej sztuce? Wiadomo co przeciwnego: z caych si rozmylano o poezji", pisano, spierano si, sowami o sowach, sowach, sowach. I przebudzenie si sowa do ycia nie oznaczao te wcale mierci tamtych producentw sw, w pewnym sensie yj do dzi; bo jeli, jak powiada Gibbon, potrzeba tylko czasu, za to wiele czasu, by jaki wiat zgin, to potrzeba te tylko czasu, ale za to daleko wicej czasu, by w Niemczech, gdzie wszystko dzieje si z wolna", zgino faszywe pojecie. Niemniej przeto dzi istnieje moe o stu ludzi wicej, ktrzy wiedz, czym jest poezja, ni przed stu laty; moe za sto lat bdzie znowu o stu ludzi wicej, ktrzy tymczasem naucz si, czym jest kultura oraz e Niemcy, mimo grnych przemwie i dumnych min, nie maj dotd adnej kultury. Dla ludzi tych tak rozpowszechnione zadowolenie Niemcw z wasnego wyksztacenia" bdzie czym rwnie niewiarygodnym i niedorzecznym, jak dla nas okoliczno, e Gottscheda niegdy miano za klasyka, a Ramler uchodzi za niemieckiego Pindara. Uznaj moe, e wyksztacenie to byo tylko pewnego rodzaju wiedz o wyksztaceniu, i to wiedz mocno faszyw i powierzchown. Faszyw i powierzchown, bo godzono si na sprzeczno midzy yciem a wiedz, bo nie dostrzegano wcale tego, co charakterystyczne dla wyksztacenia narodw prawdziwie kulturalnych: e kultura moe wyrasta i rozkwita tylko na gruncie ycia; gdy tymczasem Niemcy przyczepiaj j sobie jak papierowy kwiat albo polewaj si ni jak lukrem, i dlatego pozosta musi zawsze kamliwa i bezpodna. A edukacja modziey w Niemczech wychodzi wanie od tego faszywego i bezpodnego pojcia kultury: jej celem - wedle czystego i wzniosego zaoenia - nie jest wcale wolny wyksztacony czowiek, ale uczony, czowiek nauki, i to taki, ktry moliwie wczenie stanie si uyteczny, ktry ustawia si z dala od ycia, aby naprawd dokadnie je pozna; jej rezultatem, w aspekcie empiryczno-powszechnym, jest historyczno-estetyczny wyksztacony filister, przemdrzay mdrek, ktry rozprawia o pastwie, kociele i sztuce, sensorium tysicznych dozna, nienasycony odek, ktry nie wie, co znaczy naprawd gd i pragnienie. e edukacja o takim celu i rezultatach jest czym sprzecznym z natur, odczuje tylko czowiek, ktry nie przeszed jej do koca, odczuje tylko instynkt modoci, ta bowiem ma jeszcze naturalny instynkt, ktry dopiero owa edukacja sztucznie i przemoc amie. Kto zatem chce przeama t edukacj, musi pomc doj do gosu modoci, musi owietli jej niewiadomy opr jasnymi pojciami i uczyni z niego wiadom, dononie przemawiajc wiadomo. Jak osignie tak osobliwy cel? Przede wszystkim zwalczajc zabobonn wiar w konieczno takiej wanie edukacji. Powszechnie mniema si, e nie ma adnej innej moliwoci prcz tego, co stanowi nasz obecn, nader aosn rzeczywisto. Nieche kto zbada literatur powicon szkolnictwu wyszemu z ostatnich dziesicioleci: przekona si ku przykremu zdumieniu, e mimo rozbienych propozycji, mimo gwatownych sporw, oglna wizja edukacji jest nader jednolita, e dotychczasowy jej rezultat wyksztaconego czowieka" przyjmuje si bez namysu jako konieczny i

racjonalny fundament wszelkiej przyszej edukacji. w monotonny kanon brzmiaby za mniej wicej tak: mody czowiek zaczyna musi od wiedzy o wyksztaceniu, a nie od wiedzy o yciu, nie mwic ju o samym yciu i przeywaniu. T wiedz o wyksztaceniu pakuje si modemu czowiekowi do gowy jako wiedz historyczn; to znaczy napenia mu si gow ogromn liczb poj, wywiedzionych z wysoce poredniej znajomoci minionych czasw i narodw, nie z bezporedniego ogldu ycia. Jego pragnienie, by samemu czego dowiadczy i czu, jak wzrasta w nim spjny, ywy system wasnych dowiadcze takie pragnienie zostaje zguszone i niejako odurzone, mianowicie barwn wizj, jakoby w cigu niewielu lat dao si posi sum najszczytniejszych i najprzedziwniejszych dowiadcze dawnych i to wanie najwikszych epok. Jest to dokadnie ta sama obdna metoda, ktra naszych artystw plastykw wiedzie do muzew i galerii, miast do warsztatu mistrza, a przede wszystkim do jedynego warsztatu jedynej mistrzyni - natury. Tak jak gdyby przechadzajc si mimochodem po historii przeszych czasw, mona byo podpatrze ich sposoby i sztuczki, zgarn plon ich ycia! Jak gdyby samo ycie nie byo rzemiosem, ktrego trzeba si gruntownie i stale uczy oraz ktre trzeba nie oszczdzajc si praktykowa, jeeli nie chce si zosta partaczem i gadu! Platon uwaa za konieczne, by pierwsze pokolenie jego nowego spoeczestwa (w pastwie doskonaym) wychowywa za pomoc nieodzownego kamstwa" 8 ; dzieci miay wierzy, e przez jaki czas yy we nie pod ziemi, gdzie zostay ulepione i uformowane przez mistrza warsztatu natury. Niepodobna buntowa si przeciwko takiej przeszoci! Niepodobna sprzeciwia si dzieu bogw! Jako niezomne prawo natury ma obowizywa, e ten, kto urodzi si filozofem, ma w ciele zoto, kto stranikiem tylko srebro, kto robotnikiem - elazo i spi. Podobnie jak nie mona miesza tych metali, wyjania Platon, nie wolno te wywraca i miesza porzdku kastowego; wiara w aeterna veritas tego porzdku stanowi fundament nowego wychowania, a przeto nowego pastwa. Tak samo nowoczesny Niemiec wierzy w aeterna veritas swojej edukacji, swojego rodzaju kultury: a przecie i ta wiara upadnie, jak upadoby pastwo Platona, z chwil gdy nieodzownemu kamstwu przeciwstawi si n i e o d z o w n prawd: t mianowicie, e Niemiec nie ma adnej kultury, poniewa na gruncie swego wychowania nie moe jej mie. Chciaby mie kwiat bez korzeni i odygi: daremne pragnienie. Jest to prosta prawda, niemia i brutalna, istna prawda nieodzowna. W tej prawdzie trzeba wychowa nasze pierwsze pokolenie; dla niego ta prawda bdzie najtrudniejsza, bo musi si samo w niej wychowa, i to przeciwko sobie, musi odstpi od dawnych przyzwyczaje i natury, a przyswoi sobie nowe; mogoby powtrzy starohiszpaskie zawoanie: Dejienda me Dios de my, Boe, strze mnie przede mn - mianowicie przed natur, ktr zaszczepio mi wychowanie. Pokolenie to musi kropla po kropli prawd t wysczy, niczym gorzki i gwatownie dziaajcy lek, i kada jednostka z tego

pokolenia musi si przezwyciy, by do siebie samej zastosowa to, co atwiej by zniosa jako sd oglny o caej epoce: jestemy bez kultury, gorzej, jestemy zepsuci, pozbawiono nas zdolnoci ycia, zdolnoci trafnego i prostego widzenia i syszenia, zdolnoci chwytania tego, co najblisze i naturalne, nie mamy dotd nawet podwalin kultury, bo sami nie jestemy przekonani, czy wypenia nas prawdziwe ycie. Posiekany na kawaki i rozsypany, na wp mechanicznie podzielony na wntrze i zewntrzno, obsiany pojciami jak smoczymi zbami, podzcy pojcia-smoki, dotknity chorob sw i nieufny wobec kadego wasnego uczucia, ktre nie zostao jeszcze zaopatrzone w piecztk sowa - jako taka wyzbyta ycia, a zarazem niesamowicie ruchliwa fabryka poj i sw mam moe jeszcze prawo powiedzie o sobie: cogito. ergo sum, ale nie vivo, ergo cogito. Dany jest mi pusty byt", nie pene i kwitnce ycie; pierwotne odczucie zarcza, mi tylko, e jestem istot mylc, nie - yjc, e nie jestem animal, a najwyej cogital. Dajcie mi wpierw ycie, a wtedy wysnuje ze kultur! - tak woa kada jednostka naleca do owej pierwszej generacji, i wszystkie one rozpoznaj si po tym okrzyku. Kto obdarzy je yciem? Nie Bg i nie czowiek, a jedynie ich wasna modo: zdejmijcie jej pta, a zarazem uwolnicie ycie. ycie nie uscho jeszcze i nie zamaro, a tylko leao w ukryciu, uwizione - spytajcie samych siebie! Ale to uwolnione ycie jest chore, trzeba je uleczy. Trapi je wiele schorze, cierpi nie tylko na wspomnienie o ptach - cierpi na chorob historii, co nas tu szczeglnie zajmuje. Nadmiar historii zaatakowa plastyczn si ycia, ycie nie umie ju uywa przeszoci jak posilnej strawy. Choroba jest straszna - c std? Gdyby modo nie miaa naturalnego daru jasnowidzenia, nikt by nie wiedzia, e jest to choroba i e utracilimy raj zdrowia. Ta sama modo zbawczym instynktem natury odgaduje, jak odzyska raj; zna maci i balsamy przeciwko chorobie historii, przeciwko nadmiarowi historii: jak si one nazywaj? Nie dziwcie si, s to nazwy trucizn; rodki przeciwko historii nazywaj si: ahistoryczno i ponadhistoryczno. Nazwami tymi nawracamy do pocztku naszych rozwaa i do ich spokoju. Sowem ahistoryczno" okrelam sztuk i zdolno zapominania i zamykania si w ograniczonym horyzoncie; ponadhistorycznymi" nazywam moce, ktre odwracaj wzrok od stawania si ku temu, co nadaje istnieniu charakter wieczny i niezmiennie znaczcy, ku sztuce i religii. Nauka - gdy to ona gotowa byaby mwi o truciznach - widzi w tej sile, w tych mocach si i moce sobie wrogie; nauka bowiem uwaa za prawdziwe i trafne, czyli za naukowe, tylko to ujcie rzeczy, ktre wszdzie dopatruje si tego, co si stao, historycznego faktu, a nigdzie nie widzi niczego istniejcego, wiecznego; nauka kci si z uwieczniajc moc sztuki i religii, a zarazem nienawidzi zapominania, ktre jest mierci wiedzy, nauka stara si znie wszelkie ograniczenia horyzontu i wrzuca czowieka w nieskoczenie bezkresne, falujce, migotliwe morze rozpoznanego stawania si. Gdyby tylko czowiek mg w nim wyy! Jak miasta wal si i ulegaj zagadzie przy trzsieniu ziemi, a czowiek z dreniem zakada prowizoryczny dom

na wulkanicznym gruncie, tak te ycie zapada si, ulega osabieniu i ganie, gdy trzsienie poj, wywoane przez nauk, odbiera czowiekowi fundament wszelkiej pewnoci i spokoju, wiar w to, co trwae i wieczne. Czy ycie panowa ma nad poznaniem, nad nauk - czy poznanie nad yciem? Ktra z dwch potg jest wysza i waniejsza? Nie ma wtpliwoci: ycie jest potg wysz, panujc, gdy poznanie, zniszczywszy ycie, zniszczyoby samo siebie. Poznanie zakada ycie, jest wic tak samo zainteresowane podtrzymaniem ycia, jak kada istota przedueniem swej wasnej egzystencji. Tote nauka wymaga wyszego nadzoru i kontroli; higiena ycia lokuje si tu obok nauki; a jedno z jej twierdze brzmiaoby: ahistoryczno i ponadhistoryczno s to naturalne odtrutki na przerost historii w yciu, na chorob historii. Bardzo prawdopodobne, e lekarstwo to nam, chorym na histori, przysporzy te cierpie. Ale cierpienia te nie stanowi argumentu przeciwko susznoci obranej terapii. Tu widz posannictwo owej modoci, pierwszego pokolenia bojownikw i pogromcw wy, ktre poprzedza szczliwsz, pikniejsz kultur i czowieczestwo, nie zaznajc z owego przyszego szczcia i majcej nadej piknoci nic oprcz obiecujcej zapowiedzi. Ta modo bdzie cierpiaa zarazem od choroby i od lekw: a mimo to ufa, i moe poszczyci si bardziej krzepkim zdrowiem i w ogle naturalniejsz natur ni poprzednicy, wyksztaceni mczyni" i starcy" teraniejszoci. Jej posannictwem jest zachwia pojciami zdrowia" i wyksztacenia", jakie wytworzya sobie teraniejszo, i wzbudzi szyderstwo i nienawi wobec tak hybrydycznych potworkw pojciowych; a niechybn oznak jej wasnego, tszego zdrowia ma by wanie to, e sama ta modo dla okrelenia swej istoty nie moe posuy si adnym pojciem, adnym hasem z bdcego obecnie w obiegu wokabularza, lecz w kadej dobrej godzinie wiadczy si czynn moc, ktra walczy, burzy si, fermentuje, oraz wzmagajcym si poczuciem ycia. Mona podawa w wtpliwo, czy modo ta ma ju jakie wyksztacenie - ale odkd ma to by zarzut wobec modoci? Mona przypisywa jej brutalno i nieumiarkowanie - ale nie jest przecie jeszcze do stara i mdra, aby si powciga; przede wszystkim za nie musi udawa ani broni gotowego wyksztacenia i korzysta z wszystkich ulg i przywilejw modoci, zwaszcza z przywileju odwanie nieopamitanej uczciwoci i inspirujcej pociechy nadziei. O tym pokoleniu nadziei wiem, e bezporednio zrozumie te oglne uwagi i przetumaczy je sobie dziki wasnym dowiadczeniom na nauk o charakterze osobistym; inni niechaj na razie widz w tym jedynie zakryte naczynia, ktre wszak mog by puste; a kiedy ze zdumieniem przekonaj si na wasne oczy, e naczynia s pene i e w oglnikach zawieraj si cienione porywy, dania, yciowe popdy, namitnoci, ktrych dugo nie da si trzyma pod przykryciem. Odsyajc tedy wtpicych do czasu, ktry wszystko wydobdzie na wiato dzienne, zwracam si na koniec do spoecznoci nadziei aby za pomoc przypowieci przedstawi im rozwj i przebieg ich wyzdrowienia, wyjcia z choroby historii, a tym samym ich dotychczasowe dzieje a do chwili,

gdy bd do zdrowi, by na nowo uprawia historie i posugiwa si przeszoci pod sztandarami ycia, w owym trojakim sensie, na sposb monumentalny, antykwaryczny lub krytyczny. W owym punkcie czasowym bd wiedzieli mniej ni ludzie wyksztaceni" naszych czasw, wiele bowiem zapomn, a nawet strac ochot, by w ogle rozglda si za tym, co owi wyksztaceni przede wszystkim chc wiedzie; ich znakiem rozpoznawczym jest - z punktu widzenia wyksztaconych - wanie ich niewyksztacenie", ich obojtno i nieczuo na wiele spraw gonych, nawet na niejedn dobr. Ale, w chwili uleczenia, stali si znowu ludmi, przestali by czekopodobnymi agregatami - to ju co! To co, w czym mona pokada nadziej! Wy, ktrzy nie stracilicie nadziei - czy wasze serca nie bij radonie? A jak osigniemy ten cel? - zapytacie. Delficki bg rzuca wam na drog, zaraz na pocztku waszej wdrwki do celu, swoj wyroczni, poznaj samego siebie". Ciki to wyrok; albowiem bg ten nie ukrywa i nie obwieszcza, a tylko wskazuje", jak powiedzia Heraklit. Co zatem wam wskazuje? Byy stulecia, gdy Grekom grozio niebezpieczestwo podobne do tego, jakie nam zagraa, mianowicie e zgin od zalewu obcoci i przeszoci, e zatopi ich historia". Nigdy nie yli w dumnej izolacji: ich kultura" bya od dawna chaosem cudzoziemskich form i poj, semickich, babiloskich, lidijskich, egipskich, a ich religia bya zaiste aren walki bogw caego Wschodu: podobnie jak dzi niemiecka kultura" i religia s skconym wewntrznie chaosem caej cudzoziemszczyzny, caych dawniejszych dziejw. A mimo to kultura helleska nie bya agregatem - dziki owej apolliskiej wyroczni. Grecy uczyli si stopniowo organizowa chaos, przez to, e zgodnie z delfick nauk - powracali myl do siebie, to znaczy do swoich autentycznych potrzeb, a potrzebom pozornym pozwalali obumiera. W ten sposb znw sob owadnli; niedugo pozostawali przytoczonymi nadmiarem obfitoci dziedzicami i epigonami caego Wschodu; stoczywszy ze sob cik walk, dziki praktycznej wykadni owej sentencji, sami najfortunniej wzbogacili i pomnoyli odziedziczone skarby oraz stali si prekursorami i wzorcami wszystkich przyszych kultur. Ta przypowie dotyczy kadego z nas: kady czowiek musi organizowa w sobie chaos, uwiadamiajc sobie swoje autentyczne potrzeby. Jego uczciwo, jego prawy i rzetelny charakter musz kiedy zaprotestowa przeciwko wiecznemu powtarzaniu za kim, kopiowaniu, naladowaniu; zaczyna wwczas pojmowa, e kultura moe by te czym innym ni d e k o r a c j y c i a, to znaczy w gruncie rzeczy zawsze tylko mask i oson; kada ozdoba bowiem ukrywa to, co przyozdobiono. Tak odsania mu si greckie pojecie kultury - w przeciwiestwie do romaskiego - pojecie kultury jako nowej, ulepszonej physis, bez rozdziau na stron wewntrzn i zewntrzn, bez udawania i konwencji, kultura jako zgodno miedzy yciem, myleniem, pozorem i wol. Tak nauczy si z wasnego dowiadczenia, e jeli Grekom udao si zwyciy wszystkie inne kultury, to dziki wyszej sile natury m oralnej, i e kady przyrost prawdziwoci musi te wspiera i przygotowywa prawdziwe wyksztacenie -

nawet jeli prawdziwo ta niekiedy powanie zaszkodzi cieszcej si akurat szacunkiem ogadzie, nawet jeeli przyczyni si do upadku caej kultury dekoracyjnej.

You might also like