Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 136

1

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

WEKTOR PIERWSZY
R.A. SALVATORE

Przekad MACIEJ SZYMASKI

3 Tytu oryginau VECTOR PRIME Redakcja stylistyczna AGNIESZKA WESELI Redakcja techniczna ANNA BONISAWSKA Korekta JOANNA CHRISTIANUS Ilustracja na okadce CLIFF NIELSEN Opracowanie graficzne okadki STUDIO GRAFICZNE WYDAWNICTWA AMBER Skad WYDAWNICTWO AMBER Copyright 1999 by Lucasfilm, Ltd. & TM All rights reserved. For the Polish translation Copyright 2000 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o. ISBN 83-7245-311-X

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

Ukochanej Dianie oraz dzieciakom: Bryanowi, Geno i Caitlin, dziki ktrym mogem wczu si w rol Hana Solo!

R.A. Salvatore

ROZDZIA

1
PKAJCE WKNA
Byo zbyt spokojnie. Cisz kosmicznej pustki zakca jedynie cigy szmer bliniaczych silnikw jonowych. Cho Leia Organa Solo lubia takie chwile, uwaaa je za swoist puapk emocjonaln- ya ju wystarczajco dugo, by wiedzie, e na kocu tej podry czeka j nieatwe zadanie. Wszystkie jej podre koczyy si ostatnio nieatwymi zadaniami". Zatrzymaa si na moment, nim wesza na mostek Miecza Jade" - nowego promu, ktry jej brat, Luke, zbudowa dla ony, Mary Jade. Mara i Jaina, najwyraniej niewiadome obecnoci ksiniczki, rozmawiay beztrosko, siedzc rami w rami za sterami statku. Leia przyjrzaa si crce, zaledwie szesnastoletniej, a ju dojrzaej, spokojnej jak pilot-weteran. Jaina bardzo przypominaa matk: miaa dugie, ciemne wosy i brzowe oczy, mocno kontrastujce z gadk, mietankow skr. Leia bez trudu dostrzegaa w dziewczynie to podobiestwo. Nie, nie w dziewczynie- poprawia si w mylach - w modej kobiecie. W jej oczach igray te same iskry, znamionujce figlarn i awanturnicz, ale i zdecydowan natur. To spostrzeenie nieco zbio Lei z tropu. Zdaa sobie spraw, e patrzc na Jain nie dostrzegaa odbicia samej siebie, a tylko obraz dziewczyny, ktr bya dawno temu. Na myl o teraniejszoci poczua lekkie ukucie smutku: bya dyplomat, biurokrat i mediatorem, wiecznie prbujcym agodzi polityczne niesnaski i nieustannie pracujcym na rzecz pokoju i dobrobytu Nowej Republiki. Czy brakowao jej tych dni, kiedy syszaa wok siebie huk strzaw z blasterw i wist mieczy wietlnych? Czy aowaa, e zastpi je basowy pomruk jonowych silnikw i swarliwe gosy tumu uraonych ambasadorw i emisariuszy? By moe - przyznaa w mylach, lecz zawadiackie byski w oczach Jainy byy dla niej wielkim pocieszeniem. Po chwili usyszaa, e Mara i Jaina miej si z szeptanego arciku i poczua jeszcze jedno delikatne ukucie - moe zazdroci? Odsuna od siebie t absurdaln myl. Jej bratowa, ona Luke'a i przewodniczka Jainy na ciece Jedi, nie zastpowaa dziewczynie matki, lecz bya raczej jej starsz siostr. Patrzc na ogniki ponce w zielonych

6 oczach Mary, Leia rozumiaa, e ta cenna przyja moe da Jainie co, czego sama nie moga ofiarowa crce. Wysikiem woli pokonaa uczucie zazdroci i po prostu cieszya si, e jej dziecko znalazo tak przyjacik. Zrobia krok w kierunku sterowni i znowu zatrzymaa si, wyczuwajc za sob jaki ruch. Zanim si obejrzaa, wiedziaa ju, e to Bolpuhr, Noghri, jej ochroniarz. Obdarzya go jedynie przelotnym spojrzeniem, gdy przesun si za jej plecami z lekkoci i wdzikiem, ktre skojarzyy jej si z falowaniem koronkowej zasonki na wietrze. Wanie dlatego zgodzia si, by Bolpuhr sta si jej cieniem: by najbardziej dyskretn ochron, jak potrafia sobie wyobrazi. Zdumiewao j, e pod gracj bezszelestnych ruchw modego Noghriego kryje si miercionona sprawno wytrenowanego zabjcy. Leia uniosa do, nakazujc Bolpuhrowi, by pozosta w korytarzu. Cho przez obojtn zwykle twarz obcego przemkn grymas zawodu, wiedziaa, e wykona rozkaz. Jak kady Noghri, spenia wszystkie jej yczenia. Gdyby zechciaa, skoczyby w przepa lub w rozpalon dysz silnika jonowego. Niezadowolenie okazywa tylko wtedy, gdy rozkazy ksiniczki utrudniay mu jej waciw ochron. Leia podejrzewaa, e tak wanie czu si w tej chwili, cho za nic w wiecie nie moga poj, co - zdaniem Bolpuhra - mogoby jej grozi na pokadzie prywatnego promu jej bratowej. Noghri bywa niekiedy a przesadnie oddany. Kiwajc gow w jego stron, Leia wkroczya na mostek. - Daleko jeszcze? - zapytaa i ze zdziwieniem zauwaya, e Mara i Jaina poderway si z miejsc, zaskoczone jej nagym wejciem. W odpowiedzi Jaina powikszya obraz na centralnym ekranie. Plamki wiata zmieniy si w dwie planety: bkitno-bia i czerwon, ktre unosiy si w przestrzeni tak blisko siebie, e Leia zastanawiaa si jakim cudem ta pierwsza, nieco wiksza, nie pochwycia mniejszej w swoje pole grawitacyjne i nie zmienia jej w swj ksiyc. W poowie drogi midzy nimi, czyli w odlegoci mniej wicej p miliona kilometrw od powierzchni, w cieniu bkitno-biaej planety byszczay wiata pokadowe Mediatora", kalamariaskiego krownika, jednej z najnowszych jednostek Floty Nowej Republiki. - Bliej ju by nie mog - zauwaya Mara. Miaa na myli pooenie planet. - Za pozwoleniem - melodyjny gos dobieg od strony drzwi, w ktrych stan android protokolarny C-3PO. - Obawiam, si, e to niezupenie prawdziwe stwierdzenie. - Prawie prawdziwe - mrukna Mara, odwracajc si ku Jainie. - Z technicznego punktu widzenia i Rhommamoolanie, i Osarianie stworzyli cywilizacje naziemne.... - O tak, Rhommamoolanie niemal wycznie naziemn! -wtrci czym prdzej Threepio i nie zwaajc na jk, ktry wydoby si zgodnie z piersi trzech kobiet, rozgada si na dobre. -Cho i flota Osarian moe by uwaana w najlepszym razie za niewiele znaczc. Chyba e zastosujemy skal rozwoju techniki lotniczej opracowan przez Pantanga, ktra stawia na rwni z niszczycielem gwiezdnym nawet pospolity migacz. Moim zdaniem ta klasyfikacja jest wprost mieszna. - Dzikujemy, Threepio. - Leia przerwaa mu tonem wskazujcym na to, e usyszaa ju nieco wicej ni wystarczajc ilo informacji.

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore

- Mimo to dysponuj pociskami, ktrymi mog razi si wzajemnie z niewielkiej odlegoci... - Mara prbowaa dokoczy myl. - Wanie! - krzykn android. - Biorc pod uwag blisko eliptycznych orbit tych planet... - Dzikujemy, Threepio - powtrzya Leia. -... pozostan w zasigu skutecznego ostrzau jeszcze przez jaki czas - cign android, nie gubic rytmu. - Co najmniej przez kilka miesicy. Jeli chodzi o ciso, to za dwa tygodnie odlego midzy nimi bdzie najmniejsza. Tak blisko siebie nie znajd si przez nastpnych dziesi lat. - Dzikujemy, Threepio! - wykrzykny zgodnie Mara i Leia. - Przez ostatni dekad rwnie nie byy tak blisko - zdy dorzuci android, nim kobiety podjy przerwan konwersacj. Mara potrzsna gow, prbujc przypomnie sobie, o czym mwia. - To dlatego twoja matka chce wkroczy wanie teraz. - Spodziewasz si wojny? - byski w oczach Jainy nie uszy uwadze jej towarzyszek. - Mediator" utrzyma ich w ryzach - odpara Leia z nadziej. Istotnie, nowy okrt by imponujcy: znacznie lepiej uzbrojony i solidniej opancerzony ni wczeniejsze modele kalamariaskich krownikw gwiezdnych. Mara spojrzaa na ekran i z powtpiewaniem pokrcia gow. - Trzeba czego wicej ni demonstracji siy, eby zapobiec katastrofie. - Wedug wszelkich raportw konflikt, w rzeczy samej, przybiera na sile - wczy si Threepio. - Zaczo si od zwykego sporu o prawa do kopalin, a dzi obie strony uywaj retoryki bardziej odpowiedniej na czas religijnych krucjat. - To przez przywdc Rhommamoolan - zauwaya Mara. - Nom Anor wykorzysta najbardziej pierwotne instynkty swoich poplecznikw. To on przenis spr z Osarianami na bardziej ogln paszczyzn ucisku i tyranii". Nie wolno go lekceway. - Nie bd wymienia wszystkich podobnych mu tyranw, z ktrymi si rozprawiam - odpara Leia, z rezygnacj wzruszajc ramionami. - Dysponuj pen list- wypali Threepio. - Tonkoss Rathba z.... - Dzikujemy, Threepio - przerwaa mu Leia zowieszczo uprzejmym tonem. - Nie ma za co, ksiniczko. Na tym polega moja suba. Na czym to ja stanem? Ach, tak. Tonkoss Rathba z.... - Nie teraz, Threepio - ucia Leia, a po chwili wrcia do przerwanej rozmowy. Widziaam ju wielu takich. - Niezupenie takich - odpowiedziaa mikko Mara. Naga sabo w jej gosie przypomniaa Leii i Jainie, e pod mask brawury i nadmiaru energii kryje si powana choroba. Dziwna -i oby rzadko spotykana - dolegliwo zabia ju dziesitki ludzi. Najlepsi lekarze Nowej Republiki byli wobec niej bezradni. Spord tych, ktrzy cierpieli na owe zaburzenia molekularne", przeyy jak dotd tylko dwie osoby. Jedn z nich bya Mara, za drug, umierajc, poddawano teraz na Coruscant intensywnym badaniom. - Daluba... - C-3PO postanowi kontynuowa wtek - ... no i oczywicie Icknya...

8 Leia wanie odwracaa si w jego stron, by grzecznie, lecz stanowczo, wyczy go na duej, gdy krzyk Jainy osadzi j w miejscu i kaza znw spojrze na centralny ekran. - Statki w polu widzenia! - obwiecia Jaina z niedowierzaniem. Na wywietlaczu sensora bojowego pojawiy si jasne punkciki. - Cztery - potwierdzia Mara. W tej samej chwili wyczyy si brzczyki alarmowe. - To Osarianie - dodaa, spogldajc z zaciekawieniem na Lei. - Wiedz, kim jestemy? Leia skina gow. - Wiedz te po co przybywamy. - W takim razie powinni zostawi nas w spokoju - rozumowaa Jaina. Ksiniczka ponownie kiwna gow, ale wiedziaa swoje: nie przyleciaa tu, eby rozmawia z Osarianami - a przynajmniej nie od razu - lecz z ich najwikszym wrogiem, Nomem Anorem, charyzmatycznym przywdc religijnym siejcym zamt na Rhommamool. - Powiedz im, eby si wycofali - polecia. - Grzecznie? - spytaa Mara z umiechem, a w jej oczach zapaliy si niebezpieczne iskry. - Wzywam prom Nowej Republiki - z komunikatora dobieg natarczywy gos. Mwi kapitan Grappa z Pierwszej Grupy floty osariaskiej. Jednym pstrykniciem przecznika Mara przerzucia obraz na duy ekran. Leia westchna, widzc zielon skr, grzebie biegncy przez rodek gowy i ryjek podobny do pyska tapira. - Cudownie - stwierdzia sarkastycznie. - Osarianie wynajli Rodian? - spytaa Jaina. - Nie ma to jak paru najemnikw, kiedy trzeba zaprowadzi porzdek - odpara drwico Leia. - Wielkie nieba - mrukn C-3PO i nerwowo oddrepta na bok. - Polecicie z nami na Osa-Prime - nalega Grappa, z niecierpliwoci byskajc wypukymi lepiami. - Zdaje si, e Osarianie chc z tob pogada jako pierwsi -stwierdzia Mara. - Boj si, e moje spotkanie z Nomem Anorem umocni jego pozycj wrd Rhommamoolan i w caym sektorze - domylia si Leia. Na temat tych cakiem uzasadnionych obaw dyskutowano bez koca jeszcze przed przedsiwziciem tej misji. - Wszystko jedno dlaczego tu s, ale zbliaj si do szybko - rzucia Mara i podobnie jak Jaina spojrzaa na ksiniczk oczekujc instrukcji. Wprawdzie Miecz Jade" by jej statkiem, lecz wyprawie przewodzia Leia. - Ksiniczko? - odezwa si mocno zdenerwowany C-3PO. Leia przysiada na fotelu za plecami Mary, intensywnie wpatrujc si w ekran, ktry Jaina przeczya z powrotem na normalny widok przestrzeni przed statkiem. Cztery zbliajce si myliwce wida byo jak na doni. - Trzeba je zgubi - oznajmia zdecydowanie. Tego polecenia pilotom nie trzeba byo powtarza dwa razy. Mara nie moga si ju doczeka sprawdzenia potnych

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 9 silnikw i supernowoczesnego ukadu sterowania swego promu w warunkach bojowych. Z byskiem w oczach i szerokim umiechem na ustach signa ku sterom, lecz po chwili cofna donie i pooya je na kolanach. - Syszaa, Jaino? - ponaglia. Dziewczyna rozdziawia usta ze zdumienia; podobnie jak Leia. - Naprawd? - spytaa. Jedyn odpowiedzi Mary bya niemal znudzona mina i dyskretne ziewnicie, jakby cay manewr by prost sztuczk, ktra nie powinna sprawi Jainie najmniejszego problemu. - Tak! - szepna Jaina, zaciskajc pici i umiechajc si od ucha do ucha. Roztarta donie i przebiega palcami po kuli sterujcej kompensatorem przyspieszenia. Zapnijcie pasy - zarzdzia, zmniejszajc skuteczno urzdzenia do dziewidziesiciu piciu procent. Robili to czsto piloci myliwcw, ktrzy chcieli caym ciaem czu manewry statku. Jaina syszaa, e nazywali to odczytywaniem przyspiesze". Lubia lata w ten sposb, bo tylko wtedy moga poczu, jak byskawiczne zwroty i zawrotne przyspieszenia wgniataj j w fotel. - Tylko bez przesady - pouczya j zaniepokojona matka. Leia wiedziaa jednak, e jej dzieci jest w swoim ywiole i postara si wykorzysta wszystkie moliwoci promu. Poczua silny przechy w chwili, gdy Jaina pocigna stery w prawo, omijajc zbliajce si od czoa myliwce. - Jeli sprbujecie ucieka, zestrzelimy was! - odezwa si chrapliwie Grappa. - owcy Gw Z-95 - mrukna Mara drwico, przygldajc si, przestarzaym maszynom. Wyczya komunikator i odwrcia si ku Leii. - Nie zestrzel, bo nie dogoni- wyjania. -Daj ognia - rzucia w kierunku Jainy, wskazujc na dwigni akceleratora, pewna, e nagy skok naprzd pozwoli Mieczowi Jade" przemkn tu przed nosami oszoomionych Rodian i ich przedpotopowych myliwcw. W tym momencie na ekranie pojawiy si kolejne dwa punkciki. Pdziy od strony cienia planety Rhommamool i ustawiay si na kursie rwnolegym do trasy promu. - Maro... - odezwaa si niespokojnie Leia. Wacicielka statku pooya rce na sterach, ale tylko na chwil. Spojrzawszy Jainie prosto w oczy, przyzwalajco kiwna gow. Leia pochylia si w fotelu tak daleko, jak pozwalay jej pasy, kiedy Jaina daa ca wstecz, jednoczenie szarpic sterem w prawo. Za plecami kobiet rozleg si omot upadajcego metalu. C-3PO grzmotn w cian - domylia si Leia. Kiedy Miecz Jade" zatrzyma si gwatownie, przechylajc si dziobem na sterburt, Jaina z caych si pchna manetk akceleratora i gwatownie operujc silnikami manewrowymi to w lewo, to w prawo, wykonaa dziki zwrot, po czym ustawia wreszcie maszyn ruf do dotychczasowego kierunku podry. Przed dziobem promu przemkna byskawica laserowego strzau. - W porzdku. Pierwszych czterech mamy teraz na ogonie - obwiecia spokojnie Mara. Miecz Jade" zatrzs si, trafiony w tyln cz kaduba, ale osony z atwoci zniosy ostrza.

10 - Sprbuj... - zacza Mara, ale sowa - podobnie jak posiek - stany jej w gardle, kiedy Jaina pooya statek w dwa szybkie obroty przez praw burt. - Zginiemy! - Okrzyk Threepia dobieg z tyu, spod drzwi. Leia zdoaa jako odwrci gow, w sam por, by dostrzec, jak android obija si o metalow ocie i z aosnym piskiem odlatuje w gb korytarza. Jaina znowu szarpna sterem, zamiatajc ruf statku w bok. Para owcw Gw przemkna przed iluminatorem. Myliwce byy widoczne tylko przez uamek sekundy, bowiem Jaina ponownie zmienia kurs, dajc pen moc do jednego z silnikw. Leia opada na fotel, wtoczona w oparcie nagym przyspieszeniem. Bardzo chciaa powiedzie co crce - doda jej odwagi lub udzieli rady - ale sowa uwizy jej w krtani, i to nie za spraw przecienia. Spojrzaa na Jain, na jej brzowe oczy, zacinite w determinacji szczki i wyraz penego skupienia malujcy si na twarzy. Teraz bya ju pewna: jej crka bya doros kobiet, a do tego obdarzon w dwjnasb twardym charakterem, odziedziczonym i po ojcu, i po matce. Mara obejrzaa si przez prawe rami, wpatrujc si w jaki punkt lecy midzy Jain a Lei. Obie znay j wystarczajco dugo, by zrozumie, e dwa z pierwotnej czwrki myliwcw powtrzyy manewr promu i teraz zbliay si szybko, bluzgajc ogniem z laserowych dziaek. - Trzymajcie si - ostrzega spokojnie Jaina, po czym pocigna ster ku sobie, unoszc dzib Miecza Jade", a nastpnie pchna go energicznie. Statek wykona odwrcon ptl. - Jestemy zgubieni! - jkn z korytarza C-3PO. Z sufitu korytarza - pomylaa Leia. Jaina przerwaa ptl w poowie, wychodzc z niej gwatown beczk autorotacyjn, nagym zwrotem i jeszcze jedn, klasyczn beczk. Tym sposobem powrcia na pierwotny kurs i miaa grup pocigow za ruf. Teraz dopiero daa pen moc w obu silnikach jonowych, by przedrze si przez przewit midzy pozostaymi dwoma myliwcami, ktre zbliay si od strony planet. Obie maszyny odskoczyy na boki, a po chwili powrciy na kurs. Wprawdzie droga ucieczki bya teraz szersza, ale myliwce zyskay dogodniejszy kt ostrzau i mogy szybciej zawrci za umykajcym midzy nimi promem. - Nieli s - rzucia ostrzegawczo Mara i urwaa, podobnie jak wczeniej Leia, bowiem Jaina, zacisnwszy zby, aby lepiej znie przecienie, znowu daa gwatownie ca wstecz. - Ksiniczko... - bagalny jk z korytarza urwa si w poowie, zaguszony przez donony huk padajcych blach. - Wchodzi! - krzykna Mara, zauwaajc myliwiec przystpujcy do ataku z lewej burty. Jaina nie widziaa przeciwnika i nie syszaa ostrzeenia. Zamkna si w sobie, czujc przepywajc Moc. Dziki niej rejestrowaa ruchy nieprzyjaci i reagowaa na nie instynktownie, przewidujc dalsze posunicia o trzy ruchy naprzd. Zanim Mara zdya co doda, Jaina odpalia dziobowe silniki manewrowe, unoszc nos promu, a

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 11 nastpnie pchna akcelerator i skierowaa Miecz Jade" w prawo, kursem kolizyjnym wprost na drugiego owc Gw. Sprowokowany Rodianin przyspieszy. Kontrolki systemu obronnego promu rozjarzyy si, ostrzegajc o zablokowaniu celownikw nadlatujcego myliwca na celu. - Jaino! - krzykna Leia. - Namierzy nas! - dodaa Mara. Znajdujca si bliej maszyna, atakujca od lewej burty, przemkna tu pod brzuchem statku. W tym momencie Jaina uruchomia repulsory. Miecz Jade" podskoczy w gr, za odepchnity polem grawitacyjnym owca Gw run w d niekontrolowanym korkocigiem. Nadlatujcy z prawej Rodianin wystrzeli pocisk rozbijajcy, jednak i rakieta, i myliwiec, przemkny tu pod gwatownie uniesionym promem. Zanim trzy kobiety zdyy odetchn, w polu widzenia pojawi si kolejny statek. Tym razem by to X-skrzydowiec, a cilej - najnowsza wersja tego myliwca, oznaczona kodem XJ. Z dziaek na kocach jego skrzyde wystrzeliy smugi laserowych wizek. Ich celem nie by jednak Miecz Jade", ale nieprzyjacielska maszyna, ktra wanie pod nim przemkna. - Kto to? - spytaa Leia. Jaina, rwnie zaciekawiona, wykonaa statkiem ostry zwrot. owca Gw zanurkowa, kadc si na lewe skrzydo, ale znacznie nowoczeniejszy myliwiec typu X bez trudu trzyma si na jego ogonie, raz za razem trafiajc go laserowymi salwami. Po chwili tarcze w maszynie Rodianina odmwiy posuszestwa, a sekund pniej statek rozpad si na milion kawakw. - To Jedi - stwierdziy rwnoczenie Mara i Jaina. Kiedy Leia zdoaa uporzdkowa myli i skupi si na Mocy, przyznaa im racj. - Prdko, do Mediatora" - polecia. Jaina posusznie wykonaa jeszcze jeden nawrt. - Nie wiedziaam, e ktry z Jedi dziaa w tym sektorze -zdziwia si Leia, ale w odpowiedzi Mara jedynie wzruszya ramionami. - Zaatwi jeszcze jednego - zameldowaa Jaina, obserwujc wietlne punkty na ekranie. - Dwa pozostae wycofuj si. - Nie chc zadziera z rycerzem Jedi w bojowym nastroju -skomentowaa Mara. - Moe jednak Rodianie s mdrzejsi ni sdziam -dorzucia drwico Leia. - Przestaw na sto procent - rozkazaa, rozpinajc klamry pasw i niepewnie stajc na nogi. Jaina niechtnie przywrcia pen kompensacj przyspieszenia. - ciga nas ju tylko jeden - rzucia za zmierzajc do drzwi Lei. - X-skrzydowiec - dodaa spokojnie Mara. Ksiniczka skina gow. Znalaza Threepia w korytarzu prowadzcym na mostek. Android sta na gowie, oparty o cian, z brod przycinit do piersi i nogami sterczcymi bezradnie w powietrzu. - Musisz si nauczy utrzymywa rwnowag - upomniaa go Leia, pomagajc mu wrci do normalnej pozycji. Spojrzaa w przeciwlegy kraniec korytarza, gdzie pozo-

12 stawia Bolpuhra. Noghri sta dokadnie w tym samym miejscu, w ktrym widziaa go ostatnio. Wcale jej to nie zdziwio. Prom prowadzony pewn rk Jainy zmierza szybkim, ale spokojnym lotem ku Mediatorowi". Dziewczyna regularnie sprawdzaa, czy nikt nie ciga Miecza Jade". Wkrtce stao si jasne, e Rodianie, dysponujcy przestarzaym sprztem, nie mieli zamiaru walczy. Kiedy Leia powrcia na mostek, Jaina w peni panowaa nad ruchami statku, za Mara z zamknitymi oczami odpoczywaa w fotelu i nie odpowiadaa na pytania dziewczyny o procedur ldowania. - Poprowadz ci - uspokoia j Leia. Jakby na potwierdzenie tych sw gonik komunikatora zatrzeszcza, a potem rozleg si gos oficera z pokadu Mediatora", podajcy wektor podejcia. Jaina z atwoci wprowadzia statek do hangaru. Po tym, co zobaczya podczas pocigu owcw Gw" Leia nie bya specjalnie zdziwiona, e jej crka bez trudu lduje tak du jednostk Wstrzs, ktry towarzyszy wyczeniu repulsorw osiadajcej na pycie startowej maszyny, przerwa drzemk Mary. Otworzya oczy i natychmiast zerwaa si na nogi. Niewiele brakowao, a upadaby zemdlona na pokad, gdyby Leia i Jaina nie podtrzymay jej w por. Mara odzyskaa rwnowag i odetchna gboko. - Moe nastpnym razem ustawisz kompensator na dziewidziesit siedem, a nie dziewidziesit pi procent - zaartowaa, umiechajc si z wysikiem. Jaina zamiaa si, lecz wyraz gbokiej troski nie znikn z twarzy Leii. - Dobrze si czujesz? - spytaa. Mara spojrzaa jej prosto w oczy. - Moe poszukamy jakiego miejsca, gdzie bdziesz moga odpocz? - dorzucia. - Gdzie wszyscy bdziemy mogli odpocz - poprawia Mara z naciskiem. Ton jej gosu kaza Leii ustpi i ostrzeg j, e wkracza w prywatne sprawy bratowej, do ktrych nie mogli si miesza ani przyjaciele, ani nawet m. Mara uwaaa, e samotnie musi zmaga si z chorob, ktra zmienia jej pogld na ycie, przeszo, teraniejszo, przyszo i... mier. Leia wytrzymaa jej wzrok. Po chwili daa jednak za wygran: Mara nie potrzebowaa czuoci. Chciaa y, i to tak, by choroba nie zdominowaa jej egzystencji. Chciaa y jak dawniej, traktujc tajemnicz dolegliwo jak drobn niedogodno; nic wicej. Oczywicie Leia doskonale wiedziaa, e choroba jest czym wicej - cierpieniem, nad ktrym mona byo zapanowa tylko dziki wielogodzinnym wiczeniom i niewiarygodnie wielkiej Mocy, ale pozostawia ten problem Marze. - Mam nadziej, e jutro spotkam si z Nomem Anorem - powiedziaa, wraz z towarzyszkami stajc u wazu. Tu za nimi zeszli na pokad C-3PO i Bolpuhr. U podstawy rampy czeka na goci oddzia Gwardii Honorowej Nowej Republiki oraz dowdca okrtu, komandor Ackdool, Kalamarianin o wielkich, przenikliwych oczach, rybiej

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 13 twarzy i ososiowej skrze. - Z raportw wnioskuj, e lepiej bdzie odpocz przed t rozmow. - I dobrze wnioskujesz - zgodzia si Mara. - Zdaje si, e najpierw czeka mnie spotkanie z naszym wybawc - dodaa po chwili Leia, obserwujc ldujcy za Mieczem Jade" myliwiec typu X. - Wurth Skidder - stwierdzia Jaina, rozpoznajc oznaczenia pod kabin maszyny. - Dlaczego jako nie jestem zaskoczona? - mrukna Leia wzdychajc ciko. Ackdool zbliy si do przybyszy i rozpocz formalne powitanie dostojnych goci, ale reakcja ksiniczki osadzia go w miejscu. Wielu gwardzistw z .Mediatora" unioso w zdziwieniu brwi, syszc jej ostre sowa. - Po co pan go wysa? - rzucia Leia, ruchem gowy wskazujc X-skrzydowca. Komandor Ackdool usiowa odpowiedzie, ale przerwano mu w p sowa. - Gdybymy potrzebowali pomocy, poprosilibymy o ni. - Naturalnie, ksiniczko Leio - odpar Ackdool kaniajc si potulnie. - Wic dlaczego pan to zrobi? - A dlaczego zakada pani, e Wurth Skidder wykonywa mj rozkaz? - Komandor Ackdool wreszcie zdoby si na odwag. -Dlaczego zakada pani, e on w ogle sucha moich rozkazw? - Jeli Rodianie mieli szczcie, to ich grzebieniaste by spadaj teraz na spadochronach na Osarian - zawoa radonie Wurth Skidder. Butny modzik zblia si szybkim krokiem, zdejmujc jednoczenie hem i przygadzajc szop jasnych wosw. Leia wysza mu naprzeciw. Mody Jedi musia si gwatownie zatrzyma. - Wurth Skidder - warkna. - Ksiniczko - powita j mczyzna kaniajc si lekko. - Nieza zabawa? - Jeszcze jaka! - odpar Jedi umiechajc si szeroko i pocigajc nosem. By wiecznie zakatarzony, a jego fryzura zwykle wygldaa tak, jakby przed chwil przey burz piaskow na Tatooine. - Oczywicie dla mnie, nie dla Rodian. - A jaka bya cena tej zabawy? - spytaa Leia. Umiech znik z twarzy Wurtha Skiddera, ktry badawczo spojrza na ksiniczk, najwyraniej nie rozumiejc, o co jej chodzi. - Cena - powtrzya. - Ile kosztowaa nas twoja beztroska wyprawa? - Par torped protonowych - odpowiedzia Wurth wzruszajc ramionami. - I troch paliwa. - A take rok wysikw dyplomatycznych, ktre miay uagodzi Osarian - rzucia zjadliwie Leia. - Przecie to oni zaczli strzela - zaprotestowa Wurth. - Nie rozumiesz, e twoja gupota najprawdopodobniej doprowadzia do eskalacji i tak trudnego do rozwizania konfliktu? -nikt z obecnych nie sysza dotd, by Leia przemawiaa do kogo tak lodowatym tonem. Jak zwykle nadopiekuczy Bolpuhr, obawiajc si kopotw, bezszelestnie przysun si bliej, stajc tu za lewym ramieniem ksiniczki, by mie Jedi w zasigu ciosu. - Atakowali was - ripostowa Wurth Skidder. - I to w szeciu!

14 - Prbowali sprowadzi nas na planet - odpara szorstko. -Nie nazwaabym tego niespodziewanym posuniciem, biorc pod uwag zadanie, jakie mam tu do wykonania. Zamierzalimy unikn kontaktu. Unikn! Znasz takie sowo? Wurth Skidder nie odpowiedzia. - Unikn kontaktu i w ten sposb nie wzbudza jeszcze wikszej niechci - cigna. - I gdybymy ju to zrobili, nie dalibymy od Shunty Osarian Dharrga adnych wyjanie, udajc, e nic si nie stao. -Ale.... - A to, e nie wspomnielibymy o tym poaowania godnym incydencie, daoby mi pewien kapita wdzicznoci, ktrego potrzebuj, by osign kompromis midzy Osarianami a Rhommamoolanami - kontynuowaa Leia, z kadym sowem coraz bardziej wcieka. - Nic z tego, prawda? No, ale przynajmniej Wurth Skidder moe domalowa jeszcze jedn czaszk na burcie swojego X-skrzydowca, a problem spada na moj gow ! - Strzelili pierwsi - powtrzy Wurth Skidder, kiedy stao si oczywiste, e Leia skoczya mwi. - I szkoda, e nie ostatni - odcia si ksiniczka. - Jeli Shunta Osarian Dharrg zada odszkodowania, zgodzimy si i grzecznie przeprosimy, a po pienidze zgosimy si do Wurtha Skiddera. Syszc to Jedi skrzyowa rce na piersiach, a wtedy Leia dobia go jednym celnym zdaniem. - Mj brat tego dopilnuje. Wurth Skidder ukoni si raz jeszcze, popatrzy jej w oczy, obrzuci spojrzeniem pozostaych, po czym okrci si na picie i czmychn. - Najmocniej przepraszam, ksiniczko Leio - odezwa si Ackdool - ale doprawdy nie mam wadzy nad Jedi Skidderem. Kiedy przyby do nas dwa tygodnie temu, uznaem to za bogosawiestwo. Jego umiejtnoci z pewnoci przydayby si w walce z terrorystami gotowymi zaatakowa Mediatora", a syszelimy, e takich tu nie brakuje. - W rzeczy samej, paski okrt znajduje si w zasigu raenia naziemnych wyrzutni rakietowych - wtrci C-3PO, ale nie kontynuowa wtku, dostrzegszy wok wrogie spojrzenia. - Nie wiedziaem, e Jedi Skidder okae si by tak.... - Ackdool zaci si, szukajc odpowiedniego sowa - ... niesforny. - Chcia pan powiedzie uparty" - poprawia Leia. Kiedy opuszczali pokad startowy, Leia zdobya si na lekki umiech, syszc cichy komentarz Mary, skierowany do Jainy. - Nom Anor bdzie mia trudnego przeciwnika. C-9PO, android protokolarny, ktrego blachy - niegdy miedziane w odcieniu pokryy si warstw czerwonego pyu, niesionego przez nigdy nie ustajce rhommamoolskie wiatry, umyka zaukiem w kierunku gwnej alei Redhaven, z niepokojem ledzc narastajce za jego plecami zamierzenia. Fanatyczni zwolennicy Noma Anora, nazywajcy siebie Czerwonymi Rycerzami ycia, znowu wyruszyli na ulice, by zapolowa na migacze. Dosiadali tutakanw - omionogich jaszczurek o potnych kach, ktre rosy w gr tu obok oczu i zaginay si do wewntrz niczym masywne, biae brwi.

Wektor pierwszy

15

R.A. Salvatore

- Uywaj zwierzt, darw ycia - wrzasn jeden z Czerwonych Rycerzy nad uchem biednego, pomarszczonego Dressellianina, ktrego wycignito z kabiny migacza i kilkoma ciosami zrzucono na ziemi. - Oszustwo! - zakrzykno chrem kilku Rycerzy. - Naladowca ycia! - dorzucili, po czym jli okada pojazd pakami z metalowych rur. Rozbili owiewk, wgnietli burty, zmiadyli stery i tablic rozdzielcz, a nawet udao im si oderwa jeden z silnikw. Zamieniwszy migacz w bezuyteczny wrak, zadowoleni z siebie, postawili na nogi Dressellianina i nie szczdzc mu szturchacw pouczyli, by dosiada zwierzt, a nie maszyn, a jeszcze lepiej - chodzi piechot, na nogach, ktre podarowaa mu natura. Kiedy skoczyli, raz jeszcze rzucili ofiar na ziemi i ruszyli dalej -jedni na grzbietach tutakanw, inni za biegiem. migacz wci jeszcze unosi si w powietrzu, cho pozostao mu tylko kilka sprawnych repulsorw. Bardziej przypominajc bry zomu ni pojazd, przechyla si z powodu nierwnomiernego rozoenia masy i spadku mocy jednostki napdowej. - O, rety - pisn android protokolarny, kryjc si przed cigncym opodal tumem. Nagle rozleg si cichy brzk. Metalowy prt zastuka delikatnie w czerep robota. C-9PO odwrci si z wolna i zauway nad sob charakterystyczn, czarn peleryn i farbowane na czerwono szaty. Z piskiem poderwa si z ziemi i prbowa uciec, ale silny cios pak w nog sprawi, e run twarz w rdzawy piach. Kiedy unis gow podpierajc si rkami, dwaj Czerwoni Rycerze z atwoci chwycili go pod ramiona. - Mamy Ninepia! - krzykn jeden z napastnikw w kierunku jedcw. Odpowiedzia mu gwar uradowanych gosw. Android by zgubiony. Wiedzia, dokd go zabior: na Plac Nadziei Odkupienia. Cieszy si tylko, e nie zaprogramowano mu moliwoci odczuwania blu. - To bya czysta gupota - stwierdzia Leia nieustpliwie. - Wurth sdzi, e nam pomaga - przypomniaa Jaina, ale ten argument nie przemwi do jej matki. - Przede wszystkim szuka dreszczyku emocji - poprawia crk. - Takie wybryki uprawdopodobni oszczerstwa, ktre Nom Anor rzuca pod adresem Jedi - dorzucia Mara. - Nawet i na Osarian nie brakuje jego poplecznikw stwierdzia, patrzc na lecy na stole plik ulotek, ktre przekaza im komandor Ackdool. Wszystkie zawieray ujt w barwne sowa propagand, skierowan przeciwko Nowej Republice, rycerzom Jedi oraz wszelkim osigniciom techniki. W jaki niezwyky sposb zarzuty pod ich adresem czono z kulturow chorob, toczc rzekomo spoeczestwo planety Osarian. - Dlaczego Nom Anor tak bardzo nie cierpi Jedi? - spytaa Jaina. - Co moemy mie wsplnego z konfliktem midzy Osarianami a Rhommamoolanami? Nawet nie syszaam o ich planetach, dopki nie wspomniaa, e tu lecimy. - Ta walka nie dotyczy Jedi - odpara Leia. - No, przynajmniej nie dotyczya, zanim Wurth Skidder nie zacz swoich popisw.

16 - Nom Anor nienawidzi Nowej Republiki - dopowiedziaa Mara. - Podobnie jak rycerzy Jedi, ktrych uwaa za jej symbol. - A czy jest co, czego Nom Anor nie nienawidzi? - rzucia szyderczo Leia. - Nie lekcewa go - ostrzega po raz kolejny Mara. - Jego religijne nawoywania, by porzuca nowoczesne technologie i maszyny, szukanie prawdy w surowej przyrodzie i ywej sile wszechwiata oraz zarzuci obyczaj czenia si planet w sztuczne konfederacje trafiaj do wielu serc. Szczeglnie skutecznie przemawiaj do tych, ktrzy padli kiedy ofiar midzyplanetarnych aliansw - na przykad do rhommamoolskich grnikw. Leia nie zaprzeczya. Przed podr i w jej trakcie spdzia wiele godzin, czytajc histori tych dwch planet. Dobrze wiedziaa, e sytuacja na Rhommamool bya bardziej zoona ni mogoby si wydawa. Wprawdzie wielu grnikw przybyo na ten niegocinny, czerwony glob dobrowolnie, lecz istniaa te spora grupa potomkw pierwotnych kolonistw" - przymusowych imigrantw, skazanych za wyjtkowo cikie przestpstwa na prac w tutejszych kopalniach. Pewne byo tylko jedno: Rhommamool idealnie nadawa si na poligon dowiadczalny dla takich fanatykw jak Nom Anor. Nie yo si tam atwo - nawet woda bywaa towarem luksusowym -podczas gdy zamoni Osarianie opywali w dostatki, wylegujc si na plaach u brzegw krystalicznie czystych jezior. - Nadal nie rozumiem, co maj do tego Jedi - stwierdzia Jaina. - Nom Anor wystpowa przeciwko nim na dugo przed przybyciem na Rhommamool - wyjania Mara - ale dopiero tutaj jego nienawi trafia na podatny grunt. - Odkd Jedi rozproszyli si po caej galaktyce i dziaaj na wasn rk, nie brakuje mu argumentw - dodaa ponuro Leia. - Ciesz si, e mj brat myli o wskrzeszeniu Rady. Mara w milczeniu skina gow, ale Jaina nie wygldaa na przekonan. - Jacen nie uwaa, e to najlepszy pomys - przypomniaa. Leia wzruszya ramionami. Jej starszy syn, brat-bliniak Jainy, rzeczywicie mia powane wtpliwoci co do przyszej roli rycerzy Jedi. - Jeli nie potrafimy zaprowadzi porzdku w galaktyce, a zwaszcza na odizolowanych wiatach, takich jak Osarian i Rhommamool, to nie jestemy lepsi od Imperium - zauwaya Mara. - A wanie, e jestemy - zaoponowaa Leia. - Nie w oczach Noma Anora - mrukna Jaina. Mara postanowia powtrzy przestrogi, ktrych nie aowaa ostatnio Leii. - To najdziwniejszy czowiek, jakiego spotkaam - oznajmia. Biorc pod uwag jej dawne kontakty z osobnikami pokroju Jabby czy Talona Karrde'a, byo to zaskakujce stwierdzenie. - Prbowaam wybada go Moc, ale poczuam... - urwaa, zastanawiajc si, jak waciwie opisa swoje doznania. - Poczuam pustk - dokoczya - tak, jakby Moc nie miaa z nim nic wsplnego. Leia i Jaina spojrzay na ni z zaciekawieniem. - Nie - poprawia si. - Raczej tak, jakby on nie mia nic wsplnego z Moc.

Wektor pierwszy

17

R.A. Salvatore

Cakowicie oderwany od rzeczywistoci ideolog - pomylaa Leia i wyrazia gono swoje odczucia jednym sarkastycznym sowem - Cudownie. Sta na podium, otoczony przez fanatycznie oddanych Czerwonych Rycerzy. Przed nim dziesi tysicy Rhommamoolan wypeniao wszystkie zakamarki najwikszego placu w Redhaven. Kiedy by to teren gwnego portu kosmicznego planety, jednak ju na pocztku powstania zrwnano z ziemi wszelkie stojce tu konstrukcje. Ostatnio, kiedy na czele rewolucji stan Nom Anor, spustoszone ldowiska nazwano Placem Nadziei Odkupienia. To tu obywatele Rhommamoolu zrzucali wadz Osarian i deklarowali niepodlego. To tu zwolennicy Noma Anora wyrzekali si Nowej Republiki. To tu wyznawcy jego sprawy wiecowali przeciwko rycerzom Jedi. Tutaj te fanatycy odprawiali obrzdy ku czci prostszych czasw", polegajce na niszczeniu zdobyczy techniki. Marzy im si powrt do korzeni, kiedy to sia ng, a nie grubo portfela, decydowaa o tym, jak daleko mona podrowa, a o prawie do darw natury rozstrzygay silne i zrczne rce, a nie zasobno kiesy. Nom Anor rozkoszowa si pochlebstwami tumu i jego fanatycznym, niemal samobjczym oddaniem. Nie dba wcale o Rhommamool, jego mieszkacw i idiotyczn tsknot za prostszymi czasami, ale uwielbia chaos, jaki wywoyway w galaktyce jego sowa i czyny jego poddanych. Cieszya go narastajca w ludziach niech do Nowej Republiki i przybierajcy na sile gniew skierowany przeciwko rycerzom Jedi, owym nadistotom galaktyki". Czyjego przeoeni nie byliby zachwyceni? Nom Anor odrzuci z ramienia byszczc, czarn peleryn i wznis w gr pi, wywoujc entuzjastyczne krzyki zebranych. Porodku placu, gdzie niegdy sta pawilon zarzdcy portu, znajdowa si potny wykop o rednicy trzydziestu i gbokoci dziesiciu metrw. Dochodziy ze stumione piski i gwizdy, a take bagania o lito i aonie uprzejme protesty - gosy robotw schwytanych przez Rhommamoolan. Zewszd rozlegy si okrzyki aprobaty, kiedy dwch Czerwonych Rycerzy wychyno z pobliskiej alejki cignc po ziemi androida protokolarnego typu 9PO. Stanwszy nad krawdzi dou chwycili go za rce i nogi, po czym odliczyli do trzech i rzucili na stos metalowych cia: robotw astromechanicznych, poszukiwaczy mineraw, czycicieli ulic, a nawet osobistych lokajw bogatszych mieszkacw Redhaven. Gdy gosy tumu wreszcie umilky, Nom Anor otworzy do, w ktrej trzyma niewielki kamie. Po chwili znowu zacisn pi, z niewiarygodn si miadc skalny okruch. Py i odamki wysypay si na boki. By to sygna rozpoczcia obrzdu. Tum ruszy naprzd. Ludzie podnosili co wiksze kamienie i spore kawaki gruzu ze zrujnowanego pawilonu. Kiedy dotarli do wykopu, jli rzuca je w kierunku sterty automatw.

18 Kamienowanie zajo im cae popoudnie. Kiedy czerwona kula soca rozpyna siew karmazynowa lini biegnc wzdu horyzontu, dziesitki maszyn byy ju tylko kup zomu i coraz sabiej iskrzcych przewodw. Nom Anor sta w milczeniu, peen godnoci. Przyglda si ponuro, jak zwolennicy skadaj mu wielk ofiar, publicznie niszczc znienawidzone roboty.

Wektor pierwszy

19

R.A. Salvatore

ROZDZIA

2
SPOJRZENIE PRZEZ GALAKTYK
Danni Quee wyjrzaa przez okno zachodniej wiey stacji ExGal-4, samotnej placwki wzniesionej na planecie Belkadan, w sektorze Dalonbian, lecym w Zewntrznych Odlegych Rubieach. Czsto tu przychodzia o tej porze - pnym popoudniem eby podziwia zachd soca, ktre przewiecao przez korony trzydziestometrowych drzew dalloralla. Ostatnio, nie wiedzie czemu, widowiska te byy jeszcze bardziej spektakularne - do znanych ju Danni sonecznych rw i szkaratw doczyy przebyski oranu i zieleni. Spdzia na Belkadanie ju trzy sezony. Naleaa do pierwszej zaogi ExGal-4, a jej zwizek z wiecznie nie dofinansowanym Stowarzyszeniem ExGal trwa ju od szeciu lat. Wstpia do niego jako pitnastolatka. Jej ojczysta planeta, jeden ze wiatw rodka, bya dramatycznie przeludniona. Nawet podrujc na ssiednie globy z natury niezalena Danni nie potrafia wyzby si uczucia, e dusi si w nieprzebranych masach ludzi. Nie popieraa wadz - ani imperialnych, ani republikaskich - bowiem nie znosia biurokracji. Prawd mwic, uwaaa zaprowadzanie porzdku w galaktyce" za wyjtkowo szkodliwy proces, ktry pozbawia ludzi szans na przeycie przygody i miady lokalne kultury pras ujednoliconej cywilizacji. Dlatego wanie tak bardzo pocigao j marzenie o odkryciu istot yjcych poza granicami galaktyki. Przynajmniej kiedy tak byo. Teraz, stojc na wiey i wpatrujc si w monotonny krajobraz - wysmuke pnie, zwarte, zielone sklepienie - moda kobieta kolejny raz zastanawiaa si, czy wybraa waciw ciek ycia. Majc dwadziecia jeden lat, naleaa do najmodszych czonkw zaogi ExGal-4, a przy tym bya jedn z zaledwie czterech kobiet rezydujcych w stacji. Uwaano j za bardzo atrakcyjn: bya drobnej budowy, miaa dugie, krcone, jasne wosy i zielone oczy, w ktrych malowaa si wielka ciekawo wiata. Ostatnio wicej czasu powicaa na opdzanie si od kilku modych adoratorw ni na obserwacj przestrzeni za Odlegymi Rubieami galaktyki. Prawd mwic, Danni nie winia ich za to. Wszyscy przybywali tu peni nadziei i dzy przygody, niczym prawdziwi pionierzy. W szybkim tempie wznieli baz, a ra-

20 czej otoczony murem fort, ktry mia ich chroni przed dzikimi mieszkacami Belkadanu. Wkrtce rozstawili sprzt do nasuchu i obserwacji: ogromne talerze anten i teleskopy, take orbitalne. Pierwszy rok by czasem nadziei, cikiej pracy i niebezpieczestw - dwaj czonkowie pierwotnej zaogi zostali ciko poturbowani przez kuguara czerwono-grzebieniastego, ktry wspi si na pobliskie drzewo i przeskoczy przez mur. Mimo wszystko prace posuway si naprzd. Dla bezpieczestwa stacji wycito kade drzewo w promieniu trzydziestu metrw. Teraz pracownicy bazy nie mieli nic do roboty. ExGal-4 uczyniono bezpieczn i samowystarczaln. Gboko pod ni znajdoway si rda wody pitnej, a na jej terenie uprawiano wszelkie potrzebne roliny. Bya sprawnie funkcjonujc, spokojn placwk naukow. Danni tsknia za dawnymi czasami. Miaa ju do nawet widoku twarzy wsppracownikw, cho poowa z nich nie naleaa do pierwotnego skadu. Stopniowo napywali nowi - bd to z innych stacji, bd te z bazy gwnej niezalenego stowarzyszenia ExGal. Dolna krawd soca znika ju za odlegym horyzontem, ktry niemal na caej dugoci rozwietlay pomaraczowe i zielonkawe byski. Gdzie daleko, w dungli, rozleg si niski, przecigy ryk kuguara, zwiastujcy ryche nadejcie zmroku. Danni prbowaa marzy, ale biorc pod uwag nud nie koczcego si czekania na sygna, ktry by moe nigdy nie mia nadej, i nieustannego gapienia si w midzygalaktyczn otcha - nie bardzo ju wiedziaa o czym. Yomin Carr stojc przy oknie centralnego budynku stacji obserwowa kady ruch dziewczyny. By nowicjuszem; niedawno doczy do zaogi. Nie potrzebowa jednak wiele czasu, by zrozumie, jak wielu pracownikw bazy podziwiao Danni Quee, i e niejeden mczyzna pragn zdoby jej wzgldy. Nie rozumia tych sentymentw. Uwaa Danni - podobnie jak wszystkich ludzi za stworzenie do odraajce. Cho jego rasa, Yuuzhan Vong, naleaa do humanoidalnych (jej przedstawiciele byli rednio o kilkanacie centymetrw wysi, sporo cisi i znacznie mniej owosieni od ludzi), podobiestwa dotyczyy jedynie budowy ciaa. Wprawdzie Yomin Carr musia przyzna, e fizycznie Danni moga uchodzi za istot w miar atrakcyjn -a nie byo to takie oczywiste, biorc pod uwag brak na jej ciele blizn i tatuay wiadczcych o deniu do doskonaoci - rniy ich jednak zasady postpowania i postawy, a to rnice dogmatyczne, dotyczce jej zachowania, czynio myl o ewentualnym zwizku z ni wrcz niesmaczn. By Yuuzhaninem, nie czowiekiem, a cilej - Yuuzhaninem-wojownikiem. Na jak ironi zakrawa fakt, i ci aosni ludzie uwaali go za jednego ze swoich! Mimo uczucia niechci czsto obserwowa Danni, bowiem bya niekwestionowanym liderem tej demokratycznej zbieraniny. Mwiono, e to wanie ona zabia kuguara, ktry w pierwszym roku istnienia bazy wdar si na jej teren, a kilka miesicy wczeniej osobicie poleciaa na orbit starym, rozklekotanym wahadowcem typu

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 21 Spacecaster, by naprawi teleskop orbitalny. Naturalnie sama te opracowaa plan techniczny caej akcji. Wszyscy j podziwiali. Yomin Carr nie mg jej zignorowa. - Znowu tak wczenie? - usysza za plecami. Odwrci si, cho po gosie - a cilej, po przymilnym tonie - rozpozna ju, Bensina Tomriego. - A moe siedzisz tu od zeszej nocy? - dokoczy Tomri i zachichota. Yomin Carr umiechn si, ale nie odpowiedzia. Nie musia tego robi. Wiedzia ju, e ludzie czsto marnuj sowa tylko po to, by posucha wasnego gosu. Poza tym Bensin by bliszy prawdy ni mu si wydawao. Yomin Carr wprawdzie nie tkwi tu od poprzedniej wachty, ale rzeczywicie wicej czasu spdza na stanowisku pracy ni poza nim. Pozostali uwaali to za przejaw zapau nowicjusza. Pamitali, jak z pocztku sami spodziewali si, e lada chwila odbior pozagalaktyczny sygna o historycznym znaczeniu, jednak ten etap mieli ju dawno za sob. Ich zdaniem Yomin Carr nieco przesadza z nadgorliwoci, jednak pki co - nie robi niczego, co mogoby wzbudza podejrzenia. - Niedugo mu si znudzi - odezwa si Garth Breise, kolejny pracownik nocnej zmiany, rozsiadajc si na galerii rozlegego pomieszczenia kontroli, gdzie stay wygodne fotele, stoliki do gier, gdzie mona byo zrobi przekski. Sala miaa eliptyczny ksztat. W cianie frontowej znajdowa si potny ekran, w centralnej czci pomieszczenia - siedem kapsu sterujcych, rozstawionych w ukadzie trzy-jeden-trzy, za z tyu - galeria rekreacyjna. Yomin Carr znowu zmusi si do umiechu i zszed do kapsuy numer 3, pierwszej z lewej w przednim rzdzie, gdzie zwykle pracowa. Sysza szepty Gartha i Bensina dobiegajce z gry, ale zignorowa je. W normalnych okolicznociach niewybredne ataki na jego honor skoczyyby si pojedynkiem na mier i ycie, teraz jednak powstrzymywaa go myl, e wkrtce i tak dowcipnisie przekonaj si, z kim maj do czynienia. Jako nastpna zjawia si Danni Quee i natychmiast pomaszerowaa do pooonej centralnie kapsuy numer 4. Obraz na zainstalowanych w niej monitorach obejmowa cz wszystkich szeciu sektorw, ktre obserwowali operatorzy pozostaych stanowisk. Wreszcie przyby ostatni pracownik nocnej zmiany: Tee-ubo Doole, twi'lecka kobieta, jedyny spord pitnastu czonkw zaogi nie nalecy do rodzaju ludzkiego. Tak przynajmniej uwaano... Tee-ubo posaa w kierunku Yomina Carra powczyste spojrzenie, przecigna si leniwie i machna lekku misistymi narolami, ktre wyrastaj z tylnej czci gowy kadego Twi'leka. Nie ukrywaa swego zainteresowania nowo przybyym. Yomin Carr by tym faktem szczerze ubawiony. Zaczyna rozumie istoty, z ktrymi zetkn si w bazie. Zwykle twi'leckie kobiety, z ich egzotycznymi lekku i zielonkaw skr, stanowiy dla mczyzn nie lada atrakcj, i to niemal wszdzie - moe poza ich ojczyst planet Ryloth. Co wicej, wielce sobie ceniy taki stan rzeczy. Tee-ubo znala-

22 za jednak nie lada konkurencj w osobie... Danni. Nie odrywajc oczu od Yomina Carra, potrzsna niewielk fiolk. Znajdowa si w niej ryli, lekko narkotyzujcy napj, ktrym pracownicy stacji prbowali zabi nud. Yomin Carr zauway, e na ten widok Danni z odraz zmarszczya nos i z dezaprobat pokrcia gow. Przez dugi czas zabraniaa Tee-ubo przynoszenia tej substancji do pomieszczenia kontrolnego, jednak z czasem jej opr zagodnia. Teraz ju tylko gestem przypomniaa, e nie yczy sobie narkotykw na stanowisku pracy. Bensin i Garth cieszyli si z postawy szefowej. Tee-ubo koczy si ryli i z dnia na dzie coraz mniej chtnie dzielia si resztk zapasw. Przez najbliszych kilka miesicy nie spodziewano si promu z zaopatrzeniem, a poza tym, mimo usilnych stara, Teeubo nie miaa pewnoci, e na jego pokadzie kto zechce przemyci nielegaln substancj. Operatorzy zajli stanowiska. Po krtkim przegldzie wszystkich systemw, przeprowadzonym z centralnej kapsuy kontrolnej, wrcili na galeri. Danni ustawia gwny ekran tak, by pokazywa na zmian obraz z pozostaych szeciu stanowisk, po czym doczya do pozostaych, rozweselonych dawk ryllu. Zaproponowaa im partyjk dejarika, gry planszowej, w ktrej kierowao si holograficznymi potworami, prbujc zyska taktyczn przewag nad przeciwnikami. Yomin Carr pozosta w kapsule. Jak zawsze, gdy mg bez wzbudzania podejrze wykonywa sw prac, wyciszy urzdzenia tak, by pozostali nie syszeli ewentualnego sygnau. Cichaczem przestawi talerz swej anteny na sektor L30. Wiedzia, e wanie tam znajduje si punkt wejcia; tam zaczyna si Wektor Pierwszy. - Chcesz zagra? - zawoa Bensin Tomri godzin pniej. Ton jego gosu zdradza, e naukowiec nie daje sobie zbyt dobrze rady ze strategi walki. Jaka czstka Yomina Carra bardzo pragna przyczy si do gry, szczeglnie przeciwko Danni, ktra bya w niej wietna. Wspzawodnictwo byo poyteczne, bowiem rozjaniao umys i poprawiao koncentracj. -Nie - odpowiedzia, podobnie jak kadej nocy w cigu ostatnich kilku tygodni. Mam robot. - Robot? - zamia si Bensin Tomri. - Zapewne najwiksza sensacja naukowa tysiclecia rozegra si na twoich oczach ju za kilka sekund. - Jeli tak do sprawy podchodzisz, to promem odlecisz nastpnym moe? - odpowiedzia grzecznie Yomin Carr. Zaciekawione spojrzenia uwiadomiy mu, e znowu pomiesza szyk zdania. Zanotowa sobie w pamici, e musi nad tym popracowa ze swoim tizowyrm. - Nowicjusz - mrukn sarkastycznie Bensin. - Ale ma racj - podsumowaa Danni, na co Tomri machn bezradnie rkami i odwrci si od stou. - Jeste pewien? - zagadna Yomina Carra. - Lubi to, co robi - odpar ostronie, z namaszczeniem wypowiadajc kade sowo i poprawiajc si w fotelu.

Wektor pierwszy

23

R.A. Salvatore

Danni nie nalegaa. Yomin Carr wiedzia, e kobieta szanuje go za sumienno i w skrytoci ducha ma nadziej, e i inni pjd w jego lady. Nocna wachta przebiegaa spokojnie. Wkrtce Bensin Tomri chrapa beztrosko, Tee-ubo i Garth Breise sprzeczali si o wszystko i o nic, a Danni graa w dejarika z trzema przeciwnikami generowanymi przez komputer. I wtedy stao si. Ktem oka Yomin Carr zauway malutk plamk na samym skraju ekranu. Zamar, wpatrujc si w ni intensywnie, i odrobin zwikszy gono. Usysza rytmiczny sygna, ktrego rdem mg by jedynie statek kosmiczny. Yomin Carr nie mg zapa oddechu. Po tylu latach przygotowa... Wojownik rasy Yuuzhan Vong odsun od siebie zbdne myli. Odczeka jeszcze chwil, by potwierdzi koordynaty. Wektor Pierwszy, wrota galaktyki... Yomin Carr pospiesznie przestawi anten na sektor LI, by zyska cho kilka godzin. Z ulg zauway, e ekran gwny nie pokazuje ju obrazu z jego kapsuy. Peny cykl bdzie trwa co najmniej godzin, a i wtedy na wywietlaczu widoczny bdzie sektor 25. A migajcy punkt bdzie ju duo dalej... Przestawiwszy talerz, Yomin Carr podkrci gono aparatury do normalnego poziomu, po czym wsta i przecign si, zwracajc na siebie uwag Danni. - Si przej.... - zacz i zda sobie spraw, e znowu ma kopoty z szykiem zdania. - Musz si przej - poprawi si. Kobieta skina gow. - Jest spokojnie - odpowiedziaa. -Jeli chcesz, moesz sobie odpuci reszt wachty. - Nie - odpar. - Potrzebuj tylko rozprostowa koci. Danni jeszcze raz kiwna gow i powrcia do gry, a Yomin Carr wyszed z pomieszczenia kontrolnego. Kiedy tylko zamkny si za nim drzwi, zdj cikie buciory i puci si biegiem. Dotarszy do swojej kabiny musia odczeka dusz chwil, by uspokoi oddech. Nie byoby dobrze, gdyby egzekutor zobaczy, jak bardzo jest roztrzsiony. Rwnie nieciekawe wraenie zrobibym na nim ukazujc si w ludzkim przebraniu - przypomnia sobie. Mniejsza z tym, e ludzie nie ozdabiali swoich skr stosownymi wizerunkami i nie okaleczali si, by odda cze panteonowi bstw - gorsze byo to, e pod ich oczami brakowao apetycznie obwisych, niebieskawych worw, za ich czoa byy paskie, a nie stromo sklepione, jak czaszki Yuuzhan. O nie, nawet po miesicach spdzonych w tajnej subie Praetorite Vong, Yomin Carr z trudem znosi widok niewiernych. Rozebra si szybko i stan przed wielkim lustrem. Lubi na to patrze, bo wzrokowa stymulacja potgowaa bl, ktry towarzyszy metamorfozie. Sign rk ku mao widocznej kresce, ktra biega obok nosa, tu nad lewym nozdrzem. Przebierajc palcami rozsun brzegi szparki i odnalaz punkt kontaktowy z ooglithem - yw mask, czyli maskerem. Wraliwe na dotyk, doskonale wytresowane stworzenie zareagowao niemal natychmiast. Yomin Carr zacisn zby i z wysikiem opanowa drenie caego ciaa, ktre towarzyszyo uwalnianiu si tysicy mikroskopijnych, haczykowatych wici, wczepionych

24 w pory jego skry. Ooglith rozdzieli si wzdu nosa, odsaniajc policzki. Szpara signa po chwili brody, a potem szyi i piersi Yomina. Faszywa skra odwijaa si w d, a signa stp, a wtedy jej uytkownik po prostu z niej wyszed. Chlupoczc i cmokajc, ooglith odpez w kierunku pogronej w cieniu szafy. Yomin Carr wyprostowa si przed lustrem, z aprobat przygldajc si swemu ciau: napitym, potnym miniom, bogatym tatuaom, ktre pokryway niemal ca skr i znamionoway jego pozycj w gronie wojownikw, a przede wszystkim ladom samookaleczenia - zamanemu nosowi, rozdartym na boki ustom i rozpoowionej powiece. Teraz, dumnie prezentujc zdobice go blizny i ornamenty, by gotw zwrci si do egzekutora w najwaniejszej sprawie. Zbliy si do szafki stojcej w przeciwlegym kcie pokoju. Z podniecenia dra tak silnie, e z trudem wystuka kombinacj znakw, ktra otwieraa zamek. Kiedy roleta zamykajca szafk uniosa si ku grze, z wntrza wysuna si pka. Leay na niej dwie obe bryy wielkoci piki, owinite w ptno. Yomin Carr ostronie odwin materia i przyjrza si swym villipom. Kusio go, by uy tego po lewej, poczonego bezporednio z villipem prefekta Da'Gary, ale dobrze zna protok i nie omieli si zama jego zasad. Delikatnie zapuka w kanciasty grzbiet stworzenia. Po chwili w boniastej tkance zarysowa si niewielki otwr, przypominajcy oczod. Yomin Carr nie przestawa dotyka zwierzcia. Pragn, by pobudzio do ycia drugiego villipa, znajdujcego si niemal na drugim kocu galaktyki, z ktrym czya je ni wsplnej wiadomoci. Chwil pniej poczu, e daleka istota reaguje. Wiedzia ju, e wezwanie dotaro do egzekutora. Cofn do, kiedy otwr w ciele stworzenia rozszerzy si. Krawdzie niszy poczy si odwija na zewntrz, a wreszcie przenicowana istota przyja ksztat gowy egzekutora. Yomin Carr skoni si z szacunkiem. - Ju czas - powiedzia, z przyjemnoci uywajc ojczystej mowy. - Uciszye stacj? - zapyta egzekutor. - Zaraz zaczn. - Zaczynaj - poleci przeoony i z waciw sobie samodyscyplin przerwa poczenie, nie wypytujc o szczegy. Villip Yomina Carra powrci do zwykej postaci i znowu przypomina nieco kanciast, skrzast bry. Wojownik raz jeszcze opar si pokusie uycia drugiego stworzenia. Musia dziaa szybko, bo egzekutor nie wybaczyby mu niepowodzenia w tak wanym momencie. Szybkim krokiem zbliy si do szafy i wycign z niej ma kasetk. Ucaowa j dwukrotnie i zmwi krtk modlitw, nim poway siej otworzy. W rodku znajdowaa si niewielka figurka istoty, ktr Yomin Carr i inni wojownicy jego rasy uwaali za najpikniejsz na wiecie. Ksztatem przypominaa mzg, z jednym, wielkim okiem i pofadowan uchw. Z jej ciaa wyrastay liczne macki, jedne krtkie i grube, inne dugie i wskie. Tak wanie wyglda Yun-Yammka, Zabjca, bg wojny ludu Yuuzhan Vong.

Wektor pierwszy

25

R.A. Salvatore

Yomin Carr pomodli si raz jeszcze, zmawiajc ca litani do Yun-Yammki, po czym z namaszczeniem ucaowa figurk i schowa kasetk do szafy. Nosi jedynie skrzan przepask biodrow, niczym wojownik z zamierzchych czasw, co pozwalao dostrzec imponujce tatuae i wyrazicie zarysowane minie. By uzbrojony tylko w coufee, wielki, prymitywny, ale i nadzwyczaj skuteczny obosieczny n. Wybr tej wanie broni rwnie stanowi ukon w stron pradawnej wojowniczej tradycji Yuuzhan. Yomin Carr uwaa, e ceremonialna otoczka pasuje do charakteru roli, ktr przyszo mu odegra - roli ogniwa midzy forpoczt, a trzonem si inwazyjnych. Rozejrzawszy si czujnie, ruszy korytarzem. Kroki nagich stp byy niemal bezgone. Wiedzia, e wydostanie si z bazy bez ludzkiego przebrania nie bdzie atwe, ale by te pewien, e bez maskera nie zostanie rozpoznany jako czonek zaogi. Poza tym doszed do wniosku, e przypadkowe spotkanie z jednym z naukowcw byoby okazj, by zoy krwaw ofiar Yun-Yammce. Noc bya chodna, ale fakt ten jedynie doda mu wigoru. Krew pulsowaa mu w skroniach z podniecenia - nie tylko na myl o niebezpieczestwie, ale i o tym, e Wielka Doktryna wreszcie zostanie wcielona w ycie. Yomin Carr wbieg na drabink i przeskoczy mur, ldujc po drugiej stronie, na otwartej przestrzeni. Stumiony odlegoci ryk kuguara czerwono-grzebieniastego nie zatrzyma go nawet na chwil. Wkracza w naturalne rodowisko drapiecy, ale i on by przecie myliwym. Moe spotkanie z jednym z tych stuczterdziestokilogramowych zwierzt o kach dugoci dziesiciu centymetrw, potnych pazurach i ogonie zakoczonym kostn maczug dostarczyoby mu tej nocy godziwej rozrywki? Yomin Carr by gotw podj takie wyzwanie. Uczciwa walka ulyaby bijcemu niczym mot sercu i burzcej si w yach krwi. Nie teraz - upomnia sam siebie, zauwaywszy, e istotnie zbacza w stron dungli, oczekujc ataku kuguara. Skorygowa kierunek i pobieg wprost ku kratownicy wysokiego masztu telekomunikacyjnego; jedynej budowli znajdujcej si poza ogrodzeniem bazy. Dostrzeg gruby przewd, ktry czy stacj z podstaw wiey, i machinalnie sign po coufee. Zbyt atwe do naprawienia - pomyla, unoszc gow coraz wyej i wyej. Metalowe supy i dwigary tworzyy dostatecznie gst sie. Yomin Carr byskawicznie wspi si po nich, zawzicie pracujc wytrenowanymi miniami, na sam szczyt stumetrowej konstrukcji. Nie patrzy w d i nie ba si - zreszt nigdy jeszcze nie czu strachu. Skupi si wycznie na kablu i skrzynce przyczowej. Silny podmuch zimnego wiatru podsun mu pewn myl. Delikatnie obluzowa jeden z nitw, podtrzymujcych oson w miejscu, gdzie przewd znika w skrzynce. Jeli ktokolwiek dotarby a tu szukajc usterki, pomylaby, e zawini wiatr, niemal stay element surowego, belkadaskiego klimatu. Pewien, e poczenie zostao przerwane, Yomin Carr zacz pospiesznie schodzi z masztu, pamitajc, e sygna mg ju dotrze do sektora L10 - a przecie byo jeszcze tyle do zrobienia... Ostatnich kilka metrw pokona skokiem, ldujc z przepisowym przewrotem tu obok masywnego kabla. Tym razem nie mg si oprze: wie-

26 dzia, e wewntrz biegy wycznie przewody systemw komunikacyjnych, a nie energetycznych. Chwyci kabel zbami i zacz go u z dzik determinacj, czerpic perwersyjn przyjemno z uku blu, kiedy rozgryza izolacj i snopy iskier parzyy mu twarz. Niech znajd i naprawi t usterk - pomyla. - A potem niech wrc do bazy i stwierdz, e system nadal nie dziaa! Z ustami, policzkami i brod umazanymi krwi oraz rozcitym - zreszt i tak od dawna ju zamanym i spaszczonym z jednej strony - nosem, wojownik ruszy w stron stacji. Zatrzyma si po chwili, wyczuwajc w pobliu jaki ruch. Pospieszy w tym kierunku, pad na kolana i umiechn si szeroko, unoszc z ziemi rdzawo-brzowego uka o hakowatych szczypcach i wysuwajcym si raz po raz, rurkowatym jzyku. Mj pieszczoszek - szepn. Od czasu przybycia na Belkadan nie widzia adnego z ukw, tote ucieszy si, e wreszcie pokonay tak wielki dystans wdrujc po powierzchni planety. Danni Quee ju wkrtce miaa si dowiedzie, dlaczego jej ulubione zachody soca nabray ostatnio nowych kolorw. Yomin Carr odoy dweebita na ziemi, kolejny raz zmuszajc si do popiechu. Puci si sprintem w kierunku bazy i jednym susem wskoczy na trzymetrowy mur. Wbieg do gwnego budynku i bezszelestnie przemkn zaciemnionymi, cichymi korytarzami. Dotarszy do kabiny, czym prdzej woy na siebie ooglitha. Przeszywajcy bl wpijajcych si w skr wici przyprawi go o kolejn dawk rozkosznych dreszczy. Szybkie spojrzenie w lustro upewnio go, e przebranie prezentuje si naleycie. Sign do szafy po niewielki pojemnik i ostronie odchyli klapk. We wntrzu wi si nieduy robak. Yomin Carr unis pudeko na wysoko skroni i przechyli je. Robak zrozumia zacht i wypez na zewntrz, by znikn w uchu wojownika. Chwil pniej Yomin sprawdzi palcem, czy tizowyrm wszed do gboko, dajc mu jednoczenie sygna, e powinien rozpocz prac. Sekund pniej poczu lekkie wibracje. Tizowyrmy byy biologicznymi dekoderami. Yuuzhascy alchemicy wyhodowali je, by tumaczyy obce jzyki. Mimo niewielkich rozmiarw potrafiy przechowywa niewiarygodn ilo informacji i przekazywa je uytkownikowi wprost do podwiadomoci. Tym sposobem Yomin Carr, wychodzc z pokoju, pobra kolejn lekcj najpopularniejszego jzyka galaktyki. Kilka minut pniej by ju w pomieszczeniu kontrolnym. Tee-ubo i mocno zaniepokojony Garth pochylali si nad ekranami kapsuy numer 3, a Danni wanie przestawiaa systemy stanowiska czwartego na obserwacj tego samego sektora. - Yominie - zawoaa Danni na jego widok. - Prdko, chod tu. Jak moge to przegapi!? - Przegapi? - powtrzy Yomin Carr. - Sygna! - wyjania pospiesznie. - Zakcenia - zasugerowa, dobiegajc do stanowiska.

Wektor pierwszy

27

R.A. Salvatore

Na ekranie widnia jednak wyrazisty punkt wietlny, ktrego ruchom towarzyszy sygna dwikowy. Co bardzo duego przemierzao Rubiee, kierujc si ku wntrzu galaktyki. - Pozagalaktyczny - stwierdzia Danni powanie. Yomin Carr pochyli si nad przyrzdami, przygldajc si odczytom i obliczajc wektor, cho doskonale wiedzia, e kobieta ma racj. Spojrza jej w oczy i z namaszczeniem skin gow. Do sali wpad jak burza Bensin Tomri, a zaraz za nim kilku innych. Wkrtce w pomieszczeniu kontrolnym zebraa si caa pitnastka. Badacze skupili si wok kapsu sterujcych i przetwarzali uzyskane dane, porwnujc je z milionami wczeniej zgromadzonych odczytw i prbujc jak najszerzej zinterpretowa natur niezwykego zjawiska. A potem - co byo do przewidzenia - zacza si dyskusja. Yomin Carr nie mg si nadziwi temu, e ludzie potrafi debatowa - lub nawet prowadzi niekoczce si spory - dosownie o niczym. Spostrzeenie to umocnio jego wiar w suszno hierarchicznej struktury spoecznoci Yuuzhan. Nigdy nie omieliby si dyskutowa z prefektem, a prefekt nie wayby si kwestionowa zdania wysokiego prefekta w taki sposb, w jaki ci gupcy podwaali teraz autorytet Danni. I na tym wanie polegaa sabo systemu, ktr jego panowie zamierzali wykorzysta. Pocztkowo debata dotyczya budowy zbliajcego si obiektu. Jako e nie dochodziy z niego sygnay wskazujce na obecno technologii, uznano, e nie jest to statek. W takim razie bya to asteroida, ktra jakim cudem pokonaa midzygalaktyczn otcha. Musiaa przeby rejon dziwnych turbulencji, ktry zdaniem niektrych naukowcw znajdowa si zaraz za pustk, otaczajc galaktyk. Po drodze w jaki sposb nabraa olbrzymiej prdkoci - by moe przelatujc w pobliu rda pola grawitacyjnego o wielkiej sile. Nawet przekonanie, e obserwowany obiekt jest zwyk bry skaln, i to by moe pochodzc z ich wasnej galaktyki, a jedynie cignit z powrotem w jej obrb, nie zmniejszyo podniecenia badaczy. Jak dotd nikomu nie udao si zaobserwowa wtargnicia jakiegokolwiek obiektu w obrb galaktyki. Wielu uczonych twierdzio wrcz, e jest to po prostu niemoliwe. W cigu dziejw znalazo si kilku miaych badaczy i paru uciekajcych przed wadz desperatw, ktrzy zdecydowali si spenetrowa rejony lece poza obrzeami galaktyki, ale wszelki such o nich zagin. By moe zbliajca si asteroida niosa wyjanienie tej zagadki. A moe dostarczy kolejn porcj pyta bez odpowiedzi? Z czego si skadaa? Czy byy na niej lady ycia? Czyjej przechwycenie i szczegowe badania pomogyby wyjani histori powstania wszechwiata? A moe za ich spraw naukowcy zaczliby kwestionowa podstawy tak dobrze poznanej fizyki? Po pewnym czasie dyskutanci wzili na warsztat nowy, nieco mniej gboki, ale rwnie gorcy temat. Zaczo si od tego, e Bensin Tomri postanowi przygotowa owiadczenie i przesa je do kwatery gwnej ExGal. - Jeszcze nie czas - stwierdzi twardo jeden z badaczy.

28 - Musimy ich zawiadomi - odpar Bensin. - Trzeba cign par statkw, i to jak najszybciej. Inaczej nie przeprowadzimy testw asteroidy. - A co, ucieknie? - rzuci kto sarkastycznie. - Znajduje si ju w obrbie naszej galaktyki. Jeli trzeba, moemy j ledzi choby do nastpnego piercienia - odezwa si inny gos. -Nie jestemy autonomiczn jednostk- przypomniaa Lysire. - Czyby? - rzuci kto z powtpiewaniem. - Czy my w ogle wiemy, co namierzylimy? - odezwa si tajemniczo Yomin Carr. Pozostali spojrzeli na niego z niedowierzaniem. - Wiemy? - powtrzy z ca powag. - Obiekt pozagalaktyczny - odezwa si kto niepewnie. - Z opini t nie zgodz si - odpar Yomin Car i znowu czternacie par oczu popatrzyo na niego ze zdziwieniem. - Nie mamy pewnoci - wtrcia Danni, najwyraniej biorc jego stron. - Stwierdzilimy ju, e moe to by asteroida z naszej galaktyki, ktrej prawie udao si uciec, ale zostaa wcignita z powrotem. - To naprawd moe by obiekt z naszej galaktyki - podchwyci Yomin Carr, umiechajc si w duchu na myl, jak ironiczny wydwik ma sformuowanie nasza galaktyka". - Szczerze mwic, jestem niemal pewien, e tak wanie jest. - O co ci chodzi? - obruszy si Bensin Tomri. - O co chodzi? - powtrzy Yomin Carr, gwnie po to, by zyska na czasie i z pomoc tizowyrma zrozumie dziwaczne wyraenie. - O to, e nie wiemy nawet, czy ten obiekt naprawd przybywa z zewntrz. - Przecie widziae wektor - upiera si Bensin. - Fakt - przyzna Yomin Carr. - Wektor, ktry moe odzwierciedla jedynie kurs powrotny. - Absurd - zirytowa si Bensin. - W takim razie dlaczego nie zarejestrowalimy wyjcia tego obiektu? - spyta kto dociekliwie. - Jeszcze nie wiemy, czy nie zarejestrowalimy - odparowa Yomin Carr i unis w gr rce, jakby broni si przed atakiem. - Prbuj tylko powiedzie, e powinnimy by absolutnie pewni swego, zanim zaalarmujemy ca galaktyk. - Kady komunikat, ktry nadamy, trafi do mediw, zanim jeszcze odbierze go kwatera gwna - przyznaa Danni. - Wanie - podchwyci Yomin Carr - a wtedy moe si okaza, e nasz sygna to jedynie wynik awarii systemu albo nic nie znaczcy kawa skay, ktry pochodzi z naszej galaktyki. Nie wiem, co sobie pomyl szefowie ExGal. - Ta sprawa nas przerasta - nie ustpowa Bensin Tomri. - To prawda - zgodzia si Danni - ale wysano nas tu po to, ebymy dziaali niezalenie. By moe Yomin Carr ma racj. Jeli za wczenie narobimy haasu, moemy wyj na gupcw. - Taki bd, szczeglnie jeli postawi na nogi poow Floty, moe skoczy si obciciem funduszy dla ExGal - dodaa Tee-ubo kiwajc gow.

Wektor pierwszy

29

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

30

- A jeli nawet kto z nas ma racj, jeli jest to obiekt powracajcy albo wdrujcy z innej galaktyki, a moe nawet z midzygalaktycznej pustki - czy jeste gotw to ogosi? - spyta Yomin Carr, patrzc Bensinowi w oczy. Tomri zerkn na niego, zbity z tropu. - Chcesz powita tu armi naukowcw Nowej Republiki, a moe i paru rycerzy Jedi? - zapyta Yomin Carr sarkastycznie. Niektre spojrzenia podpowiedziay mu, e pozostali raczej nie widz zwizku midzy asteroid, a rycerzami Jedi, ale nie zamierza zatrzymywa si w poowie. - To nasza wielka chwila. To owoc miesicy, a dla wielu z was nawet lat powicenia; suby na tym odludziu. Powinnimy przynajmniej zadba o to, eby nie narobi sobie wstydu i eby nie zapomniano o nas, jeli okae si, e wykrylimy obiekt pozagalaktyczny. Jestemy to sobie winni. Musimy rozpocz formalne badania. Przeledzi rejestry i sprawdzi, czy nie mamy do czynienia z ciaem powracajcym. Wyznaczy biecy kurs i zebra wszelkie moliwe dane. - Tak trzymaj, nowy - pochwali go Garth Breise, umiechajc si kwano. Dyskusja urwaa si rwnie gwatownie, jak wczeniej wybucha. Danni w peni popara argumentacj Yomina. Nawet Ben-sin nie zgosi zastrzee. Yomin Carr raz jeszcze umiechn si w duchu. Jeeli praktyczne argumenty nie dziaay na tych upartych heretykw, zawsze mg nimi kierowa, grajc na ich rozbuchanym poczuciu dumy. Spojrza na pracujcych z zapaem naukowcw, podnieconych myl o dokonaniu epokowego odkrycia. Gdyby tylko wiedzieli... Niemal o p galaktyki dalej Nom Anor usiad w milczeniu przed villipem, rozwaajc sowa swego agenta, Yomina Carra. Zaczo si.

ROZDZIA

3
POLITYKA
Jacen Solo pody za wujem Lukiem do sali Komitetu Doradczego krokiem raczej niepewnym i zdradzajcym wewntrzny niepokj. Wprawdzie zna nowego Szefa Pastwa i jego szeciu doradcw, ale do tej pory utrzymywa z nimi kontakty wycznie towarzyskie. Tym razem - sdzc po napiciu wyranie widocznym w postawie i ruchach Luke'a Skywalkera - sprawa bya znacznie powaniejsza. Przybyli na Coruscant, by przedstawi organowi doradczemu przywdcy Nowej Republiki plany przywrcenia Rady Jedi. Luke nie mia wtpliwoci, e napotkaj twardy opr, i to nawet ze strony tych politykw, ktrych uwaa za przyjaci. Co gorsza, Jacen mia nadziej, e przeciwnicy jego wuja odnios zwycistwo. Szecioro radnych oraz Szef Pastwa, Borsk Fey'lya, siedzieli przy pokrgym stole, twarzami w kierunku drzwi. Dwa krzesa stojce naprzeciwko, byy - co skrztnie zauway Jacen - nieco mniejsze od pozostaych. Uzna, e jest to raczej kiepsko zamaskowana prba uzmysowienia zaproszonym wyszoci zebranego gremium. W tych okolicznociach, naleaoby doda, prba wrcz aosna. Dotyczyo to szczeglnie Borska Fey'lyi. Jacen towarzyszy Luke'owi i Leii, kiedy dotara do nich informacja o tym, e Borsk, czonek Rady o najduszym stau, nazywany starszym mem stanu" Nowej Republiki, zosta wybrany jej przywdc, na co z pewnoci od dawna mia ochot. Zaledwie kilka lat wczeniej Borsk unikn dugoletniego wizienia wycznie dziki askawoci wadz Nowej Republiki. Jako wytrawny polityk nie waha si nawet ujawni tajnych danych, by pogry swych przeciwnikw. Niewiele brakowao, a doprowadziby do usunicia Leii ze stanowiska, wysuwajc wobec niej kamliwe zarzuty. Mimo i wplta si w taki skandal, zdoa w sensie politycznym -jak zwykle - spa na cztery apy. Pracowicie wspina si na szczyt, suc przez pewien czas jako zaufany doradca Mon Mothmy, a potem stacza w d, oskarany o czyny, ktre mogy go kosztowa utrat wolnoci, a nawet - jak byo to w przypadku podejrze o zdrad doywotnie wygnanie.

31

R.A. Salvatore

A jednak potrafi znowu powrci - niczym findryska grypa - i znale miejsce pord nowej generacji deputowanych, wpatrzonych w niego jak w wiekowego mdrca, a do tego bohatera nowej Republiki. Kiedy rozesza si wie o jego kolejnym, najwyszym awansie, matka Jacena powanie zastanawiaa si, czy susznie zrobia rezygnujc z funkcji przywdczyni. Doszo nawet do tego, e gono rozwaaa, czy nie powinna znowu zaj si polityk. Luke zdoa jej to wyperswadowa, przypominajc, e w cigu roku od jej rezygnacji zmienio si co wicej ni klimat wok wadz - odeszo z nich wiele znanych, zaprzyjanionych z Lei osb. Nawet szanowani admiraowie Drayson i Ackbar uznali stabilizacj w Nowej Republice za sygna do rezygnacji i aden z nich nie przejawia najmniejszego zainteresowania sprawami polityki. Borsk poprosi o cisz, odczyta porzdek obrad i rozpocz uprzejm mow powitaln, Za Jacen przyglda si zebranym, zastanawiajc si nad ich nastawieniem do planu wskrzeszenia Rady Jedi w wietle tego, co opowiada mu o nich wujek Luke. Jako pierwszy z prawej zasiada Sullustanin, Niuk Niuv. Typowe dla jego rasy cechy fizyczne - przeronite, zaokrglone uszy i obwise policzki - upodabniay go raczej do dziecicej przytulanki ni powanego polityka. Jacen wiedzia jednak, e Sullusta-nie potrafi by wiernymi sprzymierzecami i niebezpiecznymi przeciwnikami. Luke mia Niuk Niuva za jednego ze swych najbardziej zacitych adwersarzy. Obok niego siedzia Cal Omas z Alderaanu, popierajcy plany Skywalkera - by moe nawet najpewniejszy sprzymierzeniec mistrza. Odkd jego ojczysta planeta zostaa unicestwiona przez Imperium, Cal Omas walczy w szeregach Sojuszu Rebeliantw we wszystkich waniejszych bitwach i dobrze zna warto Jedi. Wookie imieniem Triebakk, kolejny potencjalny sojusznik, zaj miejsce midzy Calem a Borskiem. Osobnik o gowie przypominajcej kaamarnic, zasiadajcy po drugiej stronie Bothanina, czyli Quarren Pwoe, wydawa si bodaj najgroniejszym przeciwnikiem Luke'a. Uparty, jak kady mieszkaniec wodnego wiata Kalamaru, Pwoe by pierwszym Quarrenem pracujcym w Komitecie. Nie spodziewano si tego wyboru. Od dawna by przedstawicielem ojczystej planety, bowiem jej wkad w obalenie Imperium i ustanowienie Nowej Republiki, w postaci kadry wojskowej i wybornych krownikw gwiezdnych, okaza si wprost bezcenny. Do tej pory jednak przestrzegano tradycji, zgodnie z ktr wybierano do Komitetu Kalamarianina, a nie Quarrena. Zreszt trudno byo nie zgodzi si z obecnoci w niej admiraa Ackbara, wsptworzcego wadze Nowej Republiki od czasw Rady Tymczasowej. Kiedy jednak pojawiy si naciski, by wprowadzi do ciaa doradczego Pwoe -jak podejrzewa Luke, sta za nimi sam Borsk Fey'lya - Ackbar zrezygnowa z kandydowania i wycofa si z dziaalnoci politycznej. Pozostali dwaj radni, Fyor Rodan z Kommenoru i Chelch Drawad z Korelii, byli ludmi. To wanie Rodan zada, by Luke stawi si przed tym szacownym gremium. Jacen wiedzia o jego wrogoci. Nie naleao mu ufa. Pamitajc o wszystkim, co przekaza mu Luke, Jacen usiad wygodnie i bardzo uwanie obserwowa rozwj wypadkw.

32 Po wstpnej wymianie uprzejmoci, zabarwionych lekk hipokryzj, i dopenieniu formalnoci, ktre zdaway si cign w nieskoczono, Borsk Feylya spojrza Luke'owi prosto w oczy i zapyta grobowym tonem. - Widziae wstpne raporty z Mediatora"? - Mwiono mi, e Leia wkrtce ma si spotka z Nomem Anorem - odpowiedzia Luke, nie wdajc si w oczywiste szczegy. - Sytuacja si skomplikowaa - stwierdzi Bothanin. - Niech wszyscy zaskoczeni radni podnios rce - wtrci Fyor Rodan. Nawet szesnastoletniemu Jacenowi sarkazm jego wypowiedzi wyda si zbyt modzieczy i zupenie nie pasujcy do klimatu ponurej sali. - Syszaem o... interwencji - przyzna Luke. - Osarianie popenili bd, prbujc przechwyci jednostk Nowej Republiki - zauway Cal Omas. - Gadka wymwka dla Jedi, bohatera, ktry pospieszy statkowi na ratunek - odparowa Fyor Rodan. - Za bardzo rw si do walki - stwierdzi Pwoe, spogldajc oskarycielsko w stron Luke'a. Jacen nie wierzy wasnym uszom: nie mieli dla ani krzty respektu, a do tego jeszcze tak niezdarnie skrywali swe intencje... Nowa Republika dojrzewaa w blach. Wci wstrzsay ni pomniejsze konflikty. Wiele z nich miao wiekow tradycj, pogrzeban przez lata pod fasad imperialnej jednoci. Teraz jednak, gdy planety i rasy odzyskiway wolno, zadawnione spory powracay z now si. To dlatego wodarze Republiki i rycerze Jedi zbierali ostatnio gwnie sowa gorzkiej krytyki i std wanie bray si wzajemne oskarenia. Gwatowna wymiana pogldw midzy radnymi nabieraa impetu. Wypominali sobie najrozmaitsze klski - wojny domowe, wendety, rozruchy na planetach rolniczych i strajki grnikw. Wookie Triebakk wyrycza nawet pod adresem Pwoe skarg na system nawigacyjny jednego z najnowszych kalamariaskich krownikw. Jacen uwaa t dyskusj za nonsens: gadajce gowy wyleway ale, ale nie potrafiy doj do prostych rozwiza. Tym bardziej niepokoia go myl o ustanowieniu Rady, ktra w pewnym stopniu miaaby sprawowa kontrol nad Jedi. Na duszy czas wyczy si z dysputy, wiczc jedn z technik medytacyjnych, a do chwili, gdy Borsk ponownie spojrza Luke'owi w oczy i zapyta go wprost o plany dotyczce wskrzeszenia Rady Jedi. Skywalker zwleka chwil z odpowiedzi. - Jeszcze nie podjem ostatecznej decyzji - odpar w kocu. Odpowied ta zaskoczya Jacena, ktry dobrze wiedzia, e jego wuj ma szczery zamiar stworzy now Rad. - Czy to z pomoc Rady, czy te samodzielnie, musisz wzi w karby tych wasajcych si Jedi - odezwa si Niuk Niuv z niezwyk dla niego zapalczywoci. Triebakk zarycza w protecie, Cal Omas take da si ponie emocjom. - Wzi w karby? - zapyta z niedowierzaniem. - Czy musz przypomina, e mwimy o rycerzach Jedi?

Wektor pierwszy

33

R.A. Salvatore

- Niebezpieczna grupa - stwierdzi radny Pwoe grobowym gosem, ktry doda powagi tej mtnej wypowiedzi. - Sieje ferment w caej galaktyce - doda prdko Fyor Rodan. Jacen zauway, e jego wuj bacznie obserwuje najspokojniejszego na razie czonka Rady, Chelcha, ktrego gos w dyskusji o Jedi mg okaza si decydujcym. Jak dotd jednak Korelianin w aden sposb nie zdradzi swoich intencji. - Syszaem, e walki tocz si nawet na Odlegych Rubieach, w systemie Angor - cign Fyor Rodan, wymachujc pici. - Jedi wkraczaj do akcji, kiedy chc, wysyaj torpedy, zabijaj niewinnych ludzi... - Chciae powiedzie: przemytnikw - odparowa Cal Omas. - Z ktrych wielu przyczynio si do upadku Imperium! -odci si Rodan. - I to ma usprawiedliwi ich obecn dziaalno? - Rycerze Jedi nie stoj ponad prawem - podkreli Niuk Niuv. - I trzeba im o tym przypomnie - dokoczy Fyor Rodan. - Fey'lyo, moe powinnimy zastanowi si nad rezolucj przeciwko Jedi? Moe trzeba wyda owiadczenie, w ktrym zadamy od nich wstrzymania wszelkich dziaa policyjnych, nie autoryzowanych przez nasz Rad lub ambasadorw regionalnych? Borsk Fey'lya unis gow. Napotka twardy wzrok Luke'a, zblad i w zamyleniu potar wochaty policzek. - Nie postpujmy pochopnie - odezwa si po chwili. Jacen zauway, e Bothanin zdawa si kurczy w obliczu silnej osobowoci Skywalkera. - Pochopnie? - zamia si Fyor Rodan. - Ta dzicz zbyt wiele sobie pozwala, bierze si za ksztatowanie polityki Nowej Republiki. Mamy tolerowa takie zachowanie? - A czy moemy zrezygnowa z pomocy Jedi w dziedzinach, w ktrych sprawdzaj si najlepiej? - skontrowa wciekle Cal Omas. Odpowiedziao mu pogardliwe parsknicie Fyora Rodana, pomruk aprobaty Triebakka, jk Pwoe i potok sw wyjtkowo dzi oywionego Niuk Niuva. Krzykliwy spr rozgorza na nowo. Jacen czym prdzej wyczy si z niego. Wygldao na to, e Jedi na kadym kroku bd surowo osdzani, i to przez ludzi, ktrzy jego zdaniem, nie mieli do tego prawa. Wkrtce potem opuci sal obrad u boku Luke'a. Kiedy sowne potyczki o wszystko i o nic pozostay daleko za ich plecami, Jacen zauway ze zdziwieniem, e jego mistrz umiecha si z satysfakcj. - Fyor Rodan i Niuk Niuv byli wyjtkowo zgodni w ostatniej czci dyskusji - wyjani Skywalker zaskoczonemu modziecowi. - W tej powiconej przemytnikom? Luke skin gow i umiechn si. - Mylisz, e maj powizania ze szmuglerami? - nie dowierza Jacen. - Nie byoby to znowu takie niezwyke - odpar Luke. -Zapytaj ojca - doda, szczerzc zby. Jacen stan jak wryty, cho przeszo Hana Solo nie bya dla niego tajemnic.

34 - Uwaasz, e ich skargi na Jedi maj zwizek ze spadkiem ich zyskw? e czcigodni radni wsppracuj z przemytnikami, ktrym nasi daj tgiego upnia? Luke wzruszy ramionami. - Nie wiem, czy tak jest - przyzna - ale na to wyglda. - Co masz zamiar zrobi? Skywalker zatrzyma si. Jacen stan obok i spojrza mu w oczy. - Stu rycerzy Jedi realizuje wasne plany w rnych zaktkach galaktyki - wyjani. - I na tym polega nasz problem. - Nie sdzisz, e wdrujcy po Rubieach Jedi susznie cigaj szmuglerw? - Nie o to chodzi. Rzecz w tym, e w takim rozproszeniu nie jestemy w stanie podj adnych wsplnych dziaa. Spojrzenie Jacena sprawio, e mistrz poczu si tak, jakby straci ucznia. - Wurth Skidder broni promu Mary, a tym samym w gupi sposb naraa si Osarianom, inni Jedi przeladuj przemytnikw na Odlegych Rubieach, a syszaem te o kopotach w paru innych sektorach - tumaczy cierpliwie Luke. - Trudno nad tym wszystkim zapanowa. Czasem mam wraenie, e lecz objawy, nie docierajc nigdy do samego jdra choroby. Jacen zamyli si nad jego sowami. Luke take umilk, rozwaajc je w kontekcie problemw zdrowotnych ony. - To dlatego potrzebujemy Rady Jedi - doda po chwili. -Dziki niej zyskamy wsplny cel, wsplny kierunek. - Czy na tym wanie polega bycie rycerzem Jedi? - spyta Jacen bez ogrdek. W cigu ostatnich kilku miesicy Luke sysza to pytanie wiele razy. Co ciekawe, zawsze zadawa je wanie Jacen, a nie jego modszy brat, Anakin, drugi ucze mistrza Skywalkera. - Dlaczego tak ci obchodzi opinia radnych? - zapyta modzian; bardziej po to, by zmieni temat, ni z czystej ciekawoci. - Przecie nie potrzebujesz ich pomocy, by odnowi Rad Jedi. Po co ci oni, z tymi ich nieustannymi ktniami? - Nie potrzebuj ich - przyzna Luke. - Wbrew temu, co myl Fyor Rodan, Niuk Niuv, czy nawet Borsk Fey'lya, Jedi nie s ich podwadnymi. A jednak bez ich zgody zrealizowanie moich planw, dotyczcych i Akademii, i Rady, moe by bardzo trudne, szczeglnie od strony propagandowej. Musimy trzyma si tych samych zasad, co oni, Jacenie. To gra zwana dyplomacj. I o to wanie chodzi - pomyla Jacen, ale zatrzyma t uwag dla siebie. Wszelkie formalnoci dotyczce Jedi, poczwszy od Akademii, a skoczywszy na Radzie, uwaa za niepotrzebn biurokracj, tamszc duchowe, osobiste przeycie, za jakie uwaa przynaleno do Zakonu. W oczach szesnastoletniego idealisty kady z rycerzy, poprzez sam fakt zaakceptowania filozofii niezbdnej do korzystania z zasobw Mocy, powinien by panem wasnego losu. Dobrze wyszkolony Jedi, umiejcy unika Ciemnej Strony, ktry dowid, e potrafi oprze si pokusie nie- waciwego wykorzystania swej potgi, nie potrzebowa urzdnikw kontrolujcych kady jego krok. Jacen by

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 35 przekonany, e podporzdkowanie rycerzy komukolwiek odaroby Jedi z intrygujcej otoczki tajemniczoci. - Wiemy, e Rodan i Niuk Niuv s przeciwko nam - kontynuowa Luke, ruszajc z miejsca. - Wtpi, czy Pwoe zdobdzie si na jakkolwiek decyzj, ktra mogaby naruszy jego pozycj, bo Quarrenowie bardzo dugo czekali na swoje miejsce w Komitecie. Triebakk poprze mnie, cokolwiek postanowi, podobnie jak Cal Omas, ktry ju dawno nauczy si ufa Jedi. To oznacza, e decydujcy bdzie gos Chelcha Drawada. Wydaje mi si, e zdobd jego przychylno, jeli uda mi si znale rozwizanie kilku problemw, o ktrych tak trbili Rodan i Niuk Niuv. - A co z radnym Fey'ly? - spyta Jacen. W odpowiedzi Luke machn rk, jakby Bothanin wcale si nie liczy. - Borsk robi tylko to, co jest dobre dla Borska - wyjani. -Jeli Chelch poprze Rodana i jego stronnikw, bdzie cztery do dwch przeciwko mnie, a wtedy Fey'lya udzieli im poparcia. Jeeli gosy podziel si po poowie, Borsk albo nie rozstrzygnie sporu, nie chcc naraa si Leii i mnie, albo nas poprze, majc nadziej, e odwdziczymy mu si za t przysug. - Mama nie poparaby go za nic w wiecie - rzuci drwico Jacen, a Luke nie zaprzeczy. - Borsk Fey'lya jest gupcem, jeli w to wierzy. - yje w wiecie nieustannie zmieniajcych si sojuszy -wyjani Skywalker. Borsk zrobi wszystko, co powinien zrobi Borsk, eby dogodzi Borskowi". Tak gboko uwierzy w t egoistyczn filozofi, e uzna j za powszechnie panujc doktryn . Tym razem Jacen zatrzyma si gwatownie. - I ty chcesz zadowoli kogo takiego? - zapyta sceptycznie. - Chcesz ich naladowa, tworzc wasn Rad? - Jasne, e nie - odpar zdziwiony Luke. - Ale wanie tak si to skoczy - upiera si Jacen. Luke zmierzy go twardym wzrokiem, ale modzik wytrzyma spojrzenie. Nie pierwszy raz dyskutowali na ten temat. Jak dotd - bez skutku. Peen sprzecznoci umys Jacena nie pozwala mu na otwarte wystpienie przeciw mistrzowi. Chopak mia za sob trening w Akademii, ktr uwaa za realizacj niezbyt udanej koncepcji szkolenia Jedi. Uzna, e jest ona tworem zbyt sformalizowanym i sztywnym, by zapewni uczniom odpowiednie warunki do ksztatowania w sobie Mocy, co uznawa za gbokie osobiste przeycie. Prawd mwic, Luke do pewnego stopnia zgadza si z nim w tej kwestii. Sdzi jednak, e Akademia bya niezbdnym krokiem na drodze do przywrcenia dawnej metody szkolenia, polegajcej na bezporednim kontakcie ucznia z mistrzem. Obecnie sam realizowa w sprawdzony schemat, pracujc z Jacenem i Anakinem oraz powierzajc Marze nauczanie Jainy. Do tej pory podobny ukad by niemoliwy do wprowadzenia, jako e przez dugi czas jedynie Luke osign poziom umiejtnoci mistrza. Teraz pojawili si take i inni, tote nadszed czas signicia do starych metod. Transformacja musiaa jednak troch potrwa. Jacen usilnie namawia wuja, by stara si przyspieszy proces zmian. Nalega te na usprawnienie systemu doboru uczniw. Zamiast poszukiwania silnych Moc, mo-

36 dych kandydatw do podenia ciek Jedi", Jacen proponowa, by pozwoli im samodzielnie odnale wasn ciek Jedi". Luke uwaa te pomysy jedynie za gr sw, ale jego ucze traktowa je ze mierteln powag. Stanowiy dla niego prawdziwy, gboki sens bycia rycerzem Jedi. - Pki co, moje plany nie przybray nawet konkretnej formy - powiedzia mistrz. Jacen wiedzia, e nie mona liczy na wiksze ustpstwo z jego strony. Rozumia te, czego obawia si Skywalker: silni Moc, potencjalni rycerze Jedi, mogliby wpada w puapk Ciemnej Strony, nim znaleliby drog do swych mistrzw. Mimo to mody Solo uwaa wewntrzn si wspart Moc za osobist spraw i osobisty wybr kadego kandydata. Wychodzc z budynku Senatu nie odezwali si ju ani sowem. Ruszyli ku dokom, gdzie Han, Anakin i Chewbacca pracowali przy Sokole Millenium".

Wektor pierwszy

37

R.A. Salvatore

ROZDZIA

4
ZIARNO ZOSTAO POSIANE
- Miecz Jade" wszed na orbit - tak informacj Shok Tinoktin przekaza tej nocy Nomowi Anorowi. - Leia Organa Solo jest na pokadzie, razem z crk i Mar Jade Skywalker. - A take z Noghrim - doda Nom Anor. - Zawsze towarzyszy jej co najmniej jeden z nich. - Noghri s godnymi przeciwnikami - zgodzi si Tinoktin -ale bardziej obawiam si pozostaych. I pan te powinien. Nom Anor spojrza na niego surowo, przypominajc mu, kto tu jest szefem, a kto podwadnym. Shok Tinoktin skurczy si w sobie i poblad. Zadawa si z Nomem Anorem wystarczajco dugo, by obawia si tego wzroku tak bardzo, jak ba si mierci - a moe nawet bardziej. - To Jedi - wyjka, precyzujc ostrzeenie i usilnie starajc si zamaskowa niepewno. Przejawianie zwtpienia w obliczu Noma Anora okazao si by mierteln pomyk w przypadku kilku poprzednich doradcw. - Leia nie jest prawdziwym Jedi, a przynajmniej, z tego co mi wiadomo, nie korzysta ze swego talentu - odpar Nom Anor z przebiegym umiechem, ktry pozwoli Shokowi odetchn. - Jej crka te nie dowioda jeszcze, e jest Jedi. - Za to Mara Jade zalicza si do najpotniejszych rycerzy -zauway Tinoktin. - Mara Jade ma wasne problemy na gowie - przypomnia Nom Anor. Shok Tinoktin uzna to za marn pociech. Prawd mwic, dra na sam myl o tym, e miertelnie chora Mara znajdzie si tak blisko jego szefa. - Ju dawno powinna bya zdechn - wydusi wreszcie. Nom Anor umiechn si i podrapa po gowie. Tak dugo nosi na sobie ooglith, e dosownie cae ciao zaczynao go swdzie. Nie mia jednak czasu, by zdj maskera, a poza tym nie chcia, by nawet zaufany pomocnik Tinoktin zobaczy jego prawdziw twarz, ozdobion bliznami po samookaleczeniach. Twarz, w ktrej byszczao oso-

38 bliwe oko - dowd najwyszego oddania, zoony przez Noma Anora w dniu, kiedy nadano mu rang egzekutora i wysano z misj zwiadowcy si inwazyjnych Praetorite Vong. Wyupi sobie oko zaostrzonym kocem poncego kija. Oczywicie wypeni pniej pusty oczod plaeryin bole, jeszcze jednym cudownym wynalazkiem biotechnologii. Stworzenie to przypominao normaln gak oczn Yuuzhanina, tyle e jego renica" bya w istocie otworem gbowym, przez ktry celnie pluo kropl trujcej mazi nawet na odlego dziesiciu metrw. Do sprowokowania wystrzau" wystarczy prosty sygna - drgnicie powieki Noma Anora. - Istotnie, jestem zdumiony si, z jak Mara Jade opiera si dziaaniu zarodnikw - przyzna. - Wszyscy, na ktrych je pan testowa, yli najduej kilka tygodni, a wikszo umieraa ju po kilku dniach. Nom Anor skin gow. Zarodniki coomb rzeczywicie byy nieprawdopodobnie skuteczne. Niszczyy struktur molekularn organizmu ofiary, powodujc szybk i straszn mier. Gdyby tylko wymyli mniej subteln metod przenoszenia choroby, gdyby zamiast trucizny mona byo uy samodzielnie przemieszczajcych si zarodnikw, infekujcych cae populacje... Nom Anor westchn i znowu podrapa si po gowie. Eksperymenty ze mierciononymi zarodnikami - takimi jak coomb, brollup, tegnest i tuzin innych odmian - byy jego pasj, ktr zdoa wczy w rytm oficjalnych obowizkw, polegajcych midzy innymi na szukaniu skutecznego sposobu zwalczania owych nadludzi" - rycerzy Jedi. Pomylny wynik testw mg przesdzi o awansie Noma Anora na stanowisko nadprefekta. Na razie jednak zapowiadao si na to, e poniesie klsk, bowiem Mara Jade Skywalker jakim sposobem pokonaa infekcj, a przynajmniej powstrzymaa rozwj choroby. - Przyniose traszk schlecho? - spyta Nom Anor. Shok Tinoktin kiwn gow i wydoby z kieszeni maego, brzowopomaraczowego paza. - Postaraj si, eby znalaza si w pobliu ust Mary Jade -poleci egzekutor. Shok Tinoktin, ktry sysza ten rozkaz ju kilka razy, skin gow. Zarodniki coomb, z ktrych Nom Anor sporzdzi miercionon mieszank, byy przysmakiem traszek schlecho. Jeli w powietrzu wydychanym przez Mar Jade znajdoway si choby ladowe iloci trucizny, zwierz wykryje je bez trudu. - Bd im towarzyszy - zaproponowa Shok Tinoktin. Uzyskawszy aprobat szefa, odwrci si na picie i wyszed. Nom Anor rozpar si wygodniej w fotelu, zastanawiajc si nad potencjalnym zyskiem, jaki mogy mu przynie negocjacje. mieszy go fakt, i wrogowie Rhommamoolan, Osarianie, tak bardzo obawiali si, e rozmowy z Lei wzmocni jego pozycj. Szczerze mwic, w tym momencie Nom Anor niewiele dba o swj presti. Zaleao mu na czym zgoa odmiennym: owszem, pragn wykorzysta swoje wpywy, by kontrolowa sabeuszy z Rhommamoolu i paru innych wiatw, na ktrych zamierza wszcz zamieszanie, ale poza tym - wola dziaa anonimowo.

Wektor pierwszy

39

R.A. Salvatore

Przynajmniej na razie. Oczekiwa tego spotkania waciwie tylko dlatego, e mg wreszcie oceni skutki choroby, ktra drczya Mar Jade, i dowiedzie si czego wicej o Jedi. Dotyczyo to szczeglnie Leii, ktra - jak sdzi - odegra kluczow rol w zbliajcych si wydarzeniach, a take Jainy, ktr uwaa za saby punkt w obronie przeciwnika. Zakada, e dziki niej bdzie mg manipulowa Lei Solo, a by moe take Lukiem Skywalkerem i Mar Jade. Byo to jedno z gwnych zada, ktre mu wyznaczono: mia zidentyfikowa najgroniejszych nieprzyjaci i znale sposb na zminimalizowanie ich znaczenia. Konflikty takie jak osariasko-rhommamoolski, dziki ktrym Nom Anor mg podsyca niesnaski midzy ludmi i ich sprzymierzecami, byy okazj do bruk tukken nom canbin-bu, czyli -jak gosio popularne w jego ojczynie powiedzenie - osabienia zawiasw u wrt wrogiej twierdzy". Cho i inni agenci prowadzili bardzo podobn dziaalno, nie bya ona najwaniejszym elementem yuuzhaskich planw podboju. Egzekutor wiedzia, e w naturze ludzi i innych ras zamieszkujcych t galaktyk leao zajmowanie si wycznie wasnymi problemami. Wrogowie nie przejawiali nawet odrobiny szacunku dla panujcego porzdku, a w kadym razie nie pojmowali go w tak hierarchiczny, cile uregulowany sposb, jak czyni to lud Yuuzhan Vong. Nom Anor widzia na wasne oczy, jak polityczni przeciwnicy prowadzili wzajemnie kampanie jawnej dezinformacji, a jeden z nich oskary wrcz Lei Organ Solo o zdrad! Obserwowa te prby przewrotw na wielu planetach, a take poczynania niektrych rzdw, czerpicych zyski z niezupenie legalnych dziaa. Niewierni po prostu nie rozumieli prawa i nie czuli najmniejszej potrzeby dostosowywania si do jego wymogw. Tym atwiejsze zadanie czekao onierzy Praetorite Vong i tym bardziej usprawiedliwiona bya ich interwencja. Nom Anor zauway na jednym z monitorw systemu bezpieczestwa, e Shok Tinoktin powraca w towarzystwie Tamaktisa Breethy - byego burmistrza Redhaven, a obecnie czonka niezalenego senatu - oraz Leii, Jainy i Mary. Po chwili dostrzeg jeszcze dwie sylwetki: zocistego androida (trzeba bdzie ukara Shoka Tinoktina za wpuszczenie robota do tego budynku!) oraz podobn do zjawy, szar istot sunc za plecami pozostaych. Trzymajcy si tu za Lei obcy sprawia wraenie, jakby by nie bardziej cielesnym zjawiskiem ni jej cie. Nom Anor wiedzia, e to Noghri, jej ochroniarz. Pokiwa gow i zanotowa w pamici, e powinien zwraca na niego baczn uwag. Z jakiego powodu czu znacznie wikszy respekt przed miertelnie niebezpiecznymi wojownikami Noghri ni przed wikszoci ludzi, nie wyczajc Jedi. Przenis wzrok z powrotem na Mar i analizujc jej ruchy szuka ladw osabienia, ktre zwiastowaoby rozwj choroby. Spojrza te na traszk schlecho, siedzc na ramieniu Shoka Tinoktina, przygldajc si Marze z szeroko otwartymi oczami i nerwowo wysuwajc jzyk. Szkaratne zabarwienie gwki paza byo oczywistym objawem podniecenia. Zarodniki jednak zaatakoway organizm Mary. Nom Anor poczu do niej jeszcze wikszy szacunek.

40 Zbliy si do szafy i wydoby z niej obszern, czarn peleryn. Zarzuci j na ramiona i ukry twarz pod obszernym kapturem, woywszy wczeniej czarn mask. Cho by to strj, w ktrym zwykle wystpowa publicznie, Nom Anor nie mg pohamowa chichotu. Dobrze zna histori swoich goci i wiedzia, e jego przebranie zrobi na nich - a szczeglnie na Leii -silne wraenie. Odziany w nie Nom Anor dziwnie przypomina jednego z nieprzyjaci, z ktrymi przyszo jej zmierzy si dawno temu. W pudeku na pce ukrytej w gbi szafy egzekutor przechowywa zbiorniczki z truciznami. Pomyla przelotnie, e by moe nadarza si okazja zaraenia pozostaych dwch kobiet. Czy Nowa Republika nie poniosaby cikiej straty, gdyby Leia Organa Solo nagle zapada na t sam tajemnicz chorob, na ktr cierpiaa Mara? Czy Leia, Luke, Mara i zawsze niebezpieczny Han Solo nie byliby zaamani, gdyby Jaina Solo znienacka podupada na zdrowiu i zmara? Bez wtpienia byy to przyjemne myli, jednak Nom Anor nie mg ryzykowa. Kto mgby powiza jego osob z rozprzestrzenianiem si miertelnej choroby. Podajc za tym tropem, zacz zastanawia si nad technikami sensorycznymi, ktrymi wadali Jedi, i nad talentami owieckimi Noghrich. Doszed do wniosku, e wpuszczenie goci do prywatnej kwatery byoby bdem. Pospieszy w kierunku drzwi i przemierzy hol, wychodzc naprzeciw Shokowi Tinoktinowi, ktry prowadzi ca grup. Zauway, e Mara rozpoznaa go natychmiast i wzrokiem daa znak Leii. Tamaktis Breetha, idcy za nimi, zatrzyma si i ukoni. Nom Anor kiwn gow w stron Shoka Tinoktina. Mczyzna usun si z drogi, przepuszczajc Lei. Ksiniczka z zapartym tchem wpatrywaa si w Noma Anora. Dostrzeg w jej oczach bysk zrozumienia, zaskoczenia, a nawet przeraenia. Wyglda jak Darth Vader! - Przynosz pozdrowienie od wadz Nowej Republiki - powitaa go Leia oficjaln formuk. Fakt, i tak szybko odzyskaa panowanie nad sob i odezwaa si tak spokojnym tonem, kaza mu z uznaniem oceni wewntrzn si tej kobiety. Z takim przeciwnikiem naleao si liczy. - Przede wszystkim przynosisz niepotrzebny zamt - odpar Nom Anor. Tamaktis Breetha sapn z oburzenia. Nawet Shok Tinoktin by zdumiony nag wrogoci i obcesowoci swego pana. - Przybywamy zgodnie z wczeniejszymi ustaleniami - odpowiedziaa spokojnie Leia. - Zdaje si, e rozmawiae o tym z Borskiem Fey'ly, Nomie Anorze. - Zgodziem si na wizyt emisariusza - przyzna - cho sam nie wiem, po co. Co ty, Leia Organa Solo, moesz wnie nowego do sporu midzy Rhommamoolanami a Osarianami? Czy potrafisz da mojemu ludowi iskr nadziei, e ich desperackie woanie o niepodlego nie zostanie zignorowane przez Now Republik, rzekom ostoj wolnoci? - Moe przejdziemy w bardziej kameralne miejsce? - zaproponowaa Leia. Tamaktis Breetha ju chcia na to przysta, ale jedno spojrzenie zamaskowanej postaci wyleczyo go z tego samobjczego pomysu. - Masz co do ukrycia? - zakpi Nom Anor.

Wektor pierwszy

41

R.A. Salvatore

- Zatem w nieco wygodniejsze miejsce - nie ustpowaa ksiniczka. - Czy krzeso wystarczy, by byo ci wygodnie? Fizycznie -zapewne tak, ale czy przez to prawda przestanie by dla ciebie niewygodna? Leia spojrzaa na niego z niedowierzaniem. - Tylko tyle mam ci do zaoferowania - cign. - Prawd. Prawd, e Osarianie nie maj prawa wada ludnoci Rhommamoolu. Prawd, e wasza Republika sabnie i popenia bdy. A take prawd o jej faszywych bohaterach, rycerzach Jedi. - Twoj prawd - wtrcia Mara. Leia spojrzaa na ni wymownie. Cieszc si w duchu, e tyrada wywara podany skutek, Nom Anor umiechn si szeroko, cho pod czarn mask jego twarz bya niemal niewidoczna. - Istnieje tylko jedna prawda - owiadczy spokojnie. - Jedynie ci, ktrzy nie chc jej pozna, wymylaj korzystniejsz dla siebie wersj rzeczywistoci. - Za pozwoleniem, ksiniczko Leio - zacz C-3PO, wysuwajc si na czoo - bogata historia rycerzy Jedi pokazuje, e s oni prawdziwymi.... - Milcze! - rykn na niego Nom Anor. Trzs si przy tym, jakby za chwil mia wybuchn. Biedny Threepio rwnie dra, cho z innego powodu. - Moe porozmawiamy o sytuacji midzy Osarianami a Rhommamoolanami? spytaa Leia dyplomatycznie. Mwic to, delikatnie popchna C-3PO w ty, dajc Jainie znak, by przypilnowaa nazbyt gadatliwego androida. - Zdawao mi si, e wanie to robimy - odpar Nom Anor, w peni panujc nad sob. - To nie jest spotkanie - odparowaa ksiniczka. - To wykad w korytarzu. - To i tak za duo. Borsk Fey'lya nie zasuguje na wicej. Czy bya radna Solo nie jest tego samego zdania? - Nie spotkalimy si tu, eby dyskutowa o Borsku Fey'lyi -odpowiedziaa spokojnie Leia. Nom Anor widzia jednak, e jej cierpliwo powoli si wyczerpuje. Chodzi o los dwch wiatw. - Ktre nie potrzebuj hipokryzji wadz Nowej Republiki, w szczeglny sposb rozumiejcych pokj i dobrobyt - dokoczy egzekutor. - Dla was pokj to pokora niszych klas, ktre nie s w stanie sign po wadz i pienidze, a dobrobyt to bogacenie si zaprzyjanionych elit. Leia pokrcia gow i mrukna co niezrozumiaego. - Ka waszemu krownikowi zniszczy Osarian - rzek Nom Anor z ca powag. - Strcie ich myliwce, zniszczcie wyrzutnie pociskw i nie pozwlcie na odtworzenie broni ofensywnej. Leia wpatrywaa si w niego intensywnie. Wiedzia, e bardziej ni zaskakujce okolicznoci spotkania, wyprowadza j z rwnowagi wspomnienie dawnego wroga. - Kiedy zostawi nas w spokoju - cign - konflikt wyganie. Zapanuje pokj i dobrobyt. - Przerwa na chwil, po czym podpar mask doni, przyjmujc poz zamylenia. - Ach, tak, zapomniaem. Bdzie to dobrobyt Rhommamoolan, a nie Osarian, ulubiecw Nowej Republiki. - Sam nie wierzysz w to, co mwisz - odezwaa si drwico Leia.

42 - Czyby? - zapyta sarkastycznie. - Chciaaby, eby tak byo. Wyjd na ulice Redhaven i zapytaj, co myl ludzie. - Gdyby ci na nich zaleao, zasiadby do negocjacji, eby zapobiec wojnie - odcia si bezceremonialnie. - Zdawao mi si, e wanie to robimy. Leia kolejny raz popatrzya na niego w zdumieniu. - Powiedziaem ci ju, jak moesz przerwa konflikt. Wystarczy wyda polecenie dowdcy orbitujcego nad nami straszaka. .. Ksiniczka spojrzaa w stron Mary i Jainy, po czym potrzsna gow. - Nie tego si spodziewaa? - spyta sarkastycznie. Ty i twoja Nowa Republika nie zasuylicie nawet na takie traktowanie. Wydaje mi si, e nasze stanowisko jest jasne. A teraz rozkazuj wam wrci na pokad tego miesznego, latajcego pudeka, ktrym tu przybylicie, i wynie si z Rhommamoolu. Obawiam si, e straciem cierpliwo do tych waszych gupstw. Leia posaa mu dugie i twarde spojrzenie, a potem odwrcia si na picie i ponura niczym burzowa chmura odmaszerowaa w gb korytarza, cignc za sob Jain i Mar. Bolpuhr jeszcze przez chwil wpatrywa si w Noma Anora z jawn wrogoci czym wzbudzi jedynie jego szczery umiech - po czym pody za kobietami. C-3PO rwnie mia si oddali, ale zawaha si, przykuty do podogi spojrzeniem Noma Anora - zapewne najzimniejszym, jakim kiedykolwiek go obdarzono. - Przepraszam, panie, ale chciabym spyta... Czy co si stao? - spyta ostronie. - Nic, czego nie mgbym zaraz naprawi - odpowiedzia zowieszczo Nom Anor, podchodzc niebezpiecznie blisko. - Czyja pana obraziem? - zapyta android uprzejmie, trzsc si ze strachu. - Twoje istnienie jest dla mnie obraz! - warkn egzekutor. C-3PO usysza wystarczajco wiele - no, moe nawet zbyt wiele. Popdzi korytarzem, gono wzywajc ksiniczk Lei. -Nie spodziewaem si takiego przebiegu spotkania - omieli si bkn Tamaktis Breetha, stajc u boku Noma Anora. - Ja te nie. Sdziem, e bdzie nudno - odpar przywdca. Spojrza na byego burmistrza i dostrzeg na jego twarzy grymas zwtpienia. - Mw szczerze - zachci. - Twoja niepewno moe mnie tylko umocni. - Rhommamool naprawd bdzie potrzebowa pomocy Nowej Republiki - odezwa si Breetha po duszej chwili milczenia. Nom Anor zamia si z cicha. Ten czowiek nic nie rozumia. Przecie nie chodzio o Rhommamool. Egzekutor prawie nie dba o to, czy po jego odejciu Osarianie zgadz wszystkich Rhommamoolan, czy nie. Nie by jednak gupcem i nie zamierza gono wypowiada takich pogldw. - Nasza sprawa to co wicej ni tylko wojna domowa midzy par planet - wyjani. - To kwestia podstawowych wolnoci obywateli Nowej Republiki i zwykej sprawiedliwoci wzgldem eksploatowanych mas. Kiedy prawda wyjdzie na jaw, Rhommamoolanie znajd do sprzymierzecw, by zmiady tych zodziei z Osarian. Byy burmistrz wypry si subicie, syszc te sowa, dumny, e przyszo mu dziaa w tak wielkiej, cho moe nieco oderwanej od rzeczywistoci, sprawie.

Wektor pierwszy

43

R.A. Salvatore

- Dopilnuj, eby nasi gocie odlecieli std niezwocznie - oznajmi, kaniajc si i odchodzc, gdy tylko Nom Anor przyzwalajco skin doni. Egzekutor zbliy si do Shoka Tinoktina i delikatnie pogadzi po gowie wci jeszcze podniecon traszk schlecho. - Zapach zarodnikw coomb by bardzo silny - zauway doradca. - W przeciwiestwie do Mary - doda Nom Anor. - Dostrzegem sabo w jej postawie i ruchach. - Zadowolony z siebie egzekutor skierowa si ku kwaterze, a Shok Tinoktin ruszy za nim. - Dopilnuj, eby przelecieli nad Placem - poleci Nom Anor, wiedziony nagym impulsem. - Niech zobacz na wasne oczy, jak oddani s moi ludzie. Shok Tinoktin skoni si i zawrci. Egzekutor wszed do swojego pokoju i sign po dwa villipy, ukryte gboko w szafie, ale w ostatniej chwili zmieni zdanie. Zbliy si do panelu obserwacyjnego, wpatrujc si w pojawiajce si z wolna gwiazdy. Czy nawizali kontakt? - zastanawia si. - Czy yammosk zaoy ju baz kontroln? - Wyglda jak Darth... - zacza Jaina. - Nawet mi o tym nie mw - przerwaa jej Leia. Ton gosu nie pozostawia miejsca na dyskusj. - Pospiesz si, Threepio -rzucia nieco ostrzej ni zamierzaa, kiedy android wyoni si zza rogu, pdzc ile si w nogach, i prawie wpad na jeden z dwigarw, ktre opinay korytarz niczym gigantyczne ebra. - I postaraj si nie zabdzi. - Co to, to nie, ksiniczko Leio - odpar C-3PO z gbokim przekonaniem i niemal przyklei si do jej boku. Kiedy przemierzali krty labirynt korytarzy i klatek schodowych i pokonywali dziesitki opancerzonych drzwi, uwiadomili sobie, jak atwo broni si w takim budynku. Bardziej przypomina bunkier ni siedzib wadz. Biorc pod uwag liczb schodw, po ktrych si wspinali, nim dotarli na powierzchni, pokoje Noma Anora musiay znajdowa si do gboko pod ziemi. Nie zauwayli tego poprzednio, gdy wdrowali nieco okrn drog, korytarzami, ktre - jak sobie przypominali -byy minimalnie nachylone. Bez przeszkd dotarli na ldowisko, gdzie pozostawili Miecz Jade". Pilnujcy go stranicy czym prdzej zeszli im z drogi. - auj, e tak to wyszo - zwrci si Tamaktis Breetha do Leii, kiedy Jaina, Mara i C-3PO weszli na pokad, by rozpocz procedur przedstartow. - Lepiej prosz to powiedzie Nomowi Anorowi - odpara. Mczyzna o agodnych oczach skoni si lekko. - Prosz zrozumie: przez dziesitki lat Osarianie rzdzili nami jak koloni niewolnikw... - zacz. - Znam i histori, i obecn sytuacj- przerwaa mu Leia. -Wasz krnbrny przywdca nie prbuje jej poprawi. Tamaktis, najwyraniej nie przekonany, nie odpowiedzia. Leia potrzsna gow i znika we wazie. Bolpuhr ruszy za ni, nie odrywajc wzroku od Breethy i dwch stranikw.

44 - Zmiana kursu - obwiecia Mara, gdy tylko ksiniczka zasiada na swoim miejscu, za plecami Jainy. - Chc, ebymy przelecieli nad miastem i nabierali wysokoci, kierujc si na zachd - wyjania Jaina. - Puapka? - spytaa niespokojnie Leia. - Nie widz sensu - odpara Mara. - Mogli bez trudu zniszczy prom i schwyta nas w budynku, kiedy rozmawialimy z Nomem Anorem. - Chyba, e prbuj zaatwi to tak, eby wygldao na wypadek - zasugerowaa Jaina. Leia kiwna gow, podzielajc jej obawy. - Nie maj broni, ktr mogliby nam zagrozi, kiedy osigniemy pen moc i uniesiemy si w powietrze - stwierdzia twardo Mara. - Nie wiemy, czy nie maj - uzupenia ksiniczka. Prawdziwo tych sw ostudzia zapa Mary. - Moemy poprosi o eskort z Mediatora" - zaproponowaa Jaina. Leia potrzsna gow. - Le wyznaczonym przez nich kursem - polecia - ale bd gotowa prysn std w razie najmniejszych kopotw. Z korytarza dobiego stumione syknicie. Bolpuhr najwyraniej nie by zachwycony decyzj ksiniczki. - Moe twj Noghri te zauway podobiestwo Noma Anora do Dartha Vadera? spytaa Mara z bazeskim umiechem. Leia wzdrygna si na myl o irytujcym spotkaniu. Miecz Jade" unis si nad pyt ldowiska i pomkn w stron miasta, zgodnie z poleceniem kontroli lotw poruszajc si tu nad dachami domw. Chwil pniej ksiniczka zrozumiaa przyczyn nagej zmiany kursu. W polu widzenia pojawi si najwikszy plac Redhaven. Fajerwerki owietlay witujcych Rhommamoolan. - Co to moe by? - spytaa Jaina, wskazujc na wielki wykop. Mara, rwnie zaciekawiona, zesza jeszcze niej. C-3PO jkn, a trzy kobiety skrzywiy si z odraz na widok tego, co znajdowao si w wykopie. Zmasakrowane, aosne szcztki robotw, niektre nadal poruszajce si lub iskrzce, wycielay jego dno. Kade ich drgnienie wywoywao kolejn lawin kamieni. Oszalay tum kbi si u brzegw jamy. - Barbarzystwo! - zapaka C-3PO. - To nieludzkie! - Zabierz nas std - polecia zdegustowana Leia, lecz Mara ju zdya unie dzib statku i pchn do oporu manetk akceleratora. Ryk silnikw sprawi, e spora cze fanatykw rozpierzcha si, szukajc schronienia. Gonik komunikatora zatrzeszcza protestem kontroli lotw, ale Mara po prostu go wyczya. - No c - odezwaa si, gdy byli ju daleko od powierzchni planety - ostrzegaam ci przed Nomem Anorem. Nadal uwaasz, e przesadzaam? - To jeden z najbardziej wkurzajcych typw, jakiego w yciu spotkaam - zgodzia si Leia.

Wektor pierwszy

45

R.A. Salvatore

- I tym razem nie udao mi si wybada przy uyciu Mocy - dodaa Mara. - Nic. Prbowaam nawet wezwa go po cichu, ale nie odpowiedzia. Nie wiem nawet, czy mnie usysza. Ignorowa mnie cakowicie, wic prawie nic si o nim nie dowiedziaam. - Ani ja - przyznaa Jaina. - Cakiem jakby by zupenie odporny na Moc. Ten drugi, Shok Tinoktin, te mi si nie podoba. Mara kiwna gow. - Nie wydaje mi si jednak, eby Nom Anor blefowa. Sprowadzi nas tu tylko po to, eby utrze nam nosa. Nie sdz, eby chcia negocjowa, nawet jeli Osarianie nie przestan naciska. Leia wstaa i przetara oczy, po czym z rezygnacj potrzsna gow i westchna smtnie. - Podziwiam ci - zwrcia si do Mary. - Naprawd. Poznaa go i odwaya si spotka z nim ponownie. Jeste dzielniejsza ode mnie. Luke i Jacen odnaleli Sokoa Millenium" dokadnie tam, gdzie go zostawili - na ldowisku numer 3733. Sdzc po dochodzcych z wntrza odgosach - dwiczeniu kluczy, szumie turbosprarek i potoku mamrotanych pod nosem przeklestw - Han i Chewie nadal nie zdoali doprowadzi maszyny do porzdku. Po drodze na Coruscant Han przekaza stery Anakinowi, ktry robi si coraz bardziej zazdrosny o to, e Mara tak czsto pozwala Jainie lata Mieczem Jade". Jak byo do przewidzenia, pitnastolatek wykona po drodze kilka karkoomnych manewrw. Niestety, mimo i Sok" by zadziwiajco zwrotny -jak na statek przypominajcy wygldem raczej star, poobijan bali ni myliwiec - jego silniki dysponoway take zaskakujco wielk moc. Niele sobie radzi z gwatownymi zwrotami, w ktre wprowadza go Anakin - cho przy kompensatorze przyspieszenia, nastawionym na dwa procent skutecznoci, wszyscy na pokadzie niemal tracili przytomno wskutek przecienia - jednak przy ktrej z kolei ewolucji chopiec nieco przesadzi. Zanim Han odzyska kontrol nad frachtowcem, tu przed kocem podry Sok" nabra gbokiego przechyu, a jeden z silnikw i kilka repulsorw przestao dziaa w zupenie nieprzewidzianych momentach. Nawet w tej chwili, gdy statek spoczywa bezpiecznie w doku, uszkodzony repulsor wcza si od czasu do czasu, unoszc burt o kilka stopni i opuszczajc j gwatownie. Luke i Jacen wymienili umiechy, kiedy frachtowiec przechyli si kolejny raz, stajc niemal na burcie, po czym z impetem i wielkim hukiem powrci do pozycji horyzontalnej. Z wntrza dobieg rozpaczliwy pisk R2-D2. - Chewie! - wrzasn Han, ukryty gdzie nad opuszczon ramp Sokoa". Rozleg si stumiony omot, po nim jedno lub dwa przeklestwa, a chwil pniej masywny klucz spad z brzkiem na pyt ldowiska. Usmarowany i spocony Solo wychyn z wntrza, mamroczc co pod nosem. Schyli si po klucz i w tym momencie zauway syna i szwagra. - Nastolatki - mrukn. - Mylaem, e zdysz skoczy - zdziwi si Luke.

46 - Zrobiem wszystko, oprcz repulsora numer 7 - wyjani Han. - Mamy gdzie zwarcie. To przez wyczyny smarkacza. Dziadostwo, wcza si i wycza, nawet jeli odcinamy zasilanie. Niele kopno Artoo, kiedy prbowa podczy si do komputera nawigacyjnego. Luke umiechn si szeroko. Odkd zna Hana i pierwszy raz ujrza Sokoa", czu, e pilota i jego statek czy niezwyka, wrcz duchowa wi. I maszyna, i czowiek byli zlepkami z pozoru nie zwizanych ze sob umiejtnoci i cech. Okazali si te znacznie bardziej niebezpieczni ni mogoby si wydawa. Skywalker wiedzia take, i naprawa frachtowca wymaga zamania elaznych praw logiki. - Sprbuj teraz! - krzykn Anakin z wntrza statku. Odpowiedzia mu jk Wookiego. Sok" powrci do ycia z basowym pomrukiem. Repulsory startoway w kolejnoci testowej: pierwszy-dziesity, drugi-dziewity, trzeci-smy, czwarty.... sidmy. Sidmy zaskoczy bez najmniejszego problemu. - Dzieciak ma talent - zauway Han. Zanim skoczy mwi, co eksplodowao we wntrzu statku. Smuga gstego dymu rozpostara si nad ldowiskiem. R2-D2 raz jeszcze wyda z siebie rozpaczliwy pisk, a Chewie znowu jkn. - Za szybko wcisne! - wrzasn Anakin. Jk Chewiego przeszed w grony ryk, a sekund pniej chopak zbieg po rampie, odganiajc sprzed oczu dym. By umorusany, jakby przed chwil nurkowa w kadziach smolnych na Tinuvian. Z polizgiem wyhamowa przed nachmurzonym ojcem. - Za szybko wcisn... - prbowa niemiao wyjani. - To tobie za bardzo si spieszyo - odparowa Solo, czujc narastajcy gniew. -Mwie, e.... - Mwiem, e moesz si za sterami - wpad mu w sowo Han, trcajc go oskarycielsko palcem. - Nie pozwoliem ci na prb pobicia siostry, bo i tak by ci si nie udao. Nie moesz prowadzi Sokoa" jak zwykego migacza! - Ale... - Anakin urwa, szukajc wsparcia u brata i wujka. Ci jednak przestali si ju umiecha. Zreszt i tak nie mogli odmwi Hanowi racji. Przygnbiony Anakin machn rkami i z pomrukiem wbieg z powrotem na ramp . - Nastolatki! - wykrzykn Han. Umiech powrci na twarz Luke'a. Potrafi sobie wyobrazi modego Hana Solo, ktrego wybryki wywoyway u wszystkich nieustanne jki: Nastolatek!" Wiele rnio Hana i Anakina - ten ostatni by z natury introwertykiem. Mimo to w wielu sprawach - a jedn z nich byo najwyraniej latanie Sokoem" - Anakin Solo przejawia nieokieznany temperament ojca. W takich chwilach Luke niemal z przeraeniem dostrzega, jak bardzo s podobni z wygldu i charakteru. Chewie powita powracajcego Anakina penym dezaprobaty warkniciem. - Naprawimy to - odpowiedzia chopak z westchnieniem. - To tylko gupi statek. W chwili, gdy wypowiedzia ostatnie sowo, znalaz si w powietrzu, z gow niebezpiecznie blisko niezliczonych wizek kabli gwnego systemu energetycznego So-

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 47 koa". Potny Wookie z atwoci utrzyma go w grze jedn ap drug sigajc do pasa Anakina i odpinajc jego miecz wietlny. - Co ty... - zacz chopak. W tym momencie Wookie wprawi go w jeszcze wiksze zaskoczenie. Chewie wsadzi rkoje miecza do paszczy, udajc, e chce j przegry. Wookie mg podrapa lub uszkodzi cenn bro - nie wspominajc ju o tym, e wybuch ukrytego w niej ogniwa rozerwaby mu gow na strzpy. Chopak jeszcze raz krzykn na Chewiego, prbujc sign po miecz. Wookie cofn ap, udzielajc mu gonej reprymendy. - Dobra, ju rozumiem - odezwa si Anakin, spuszczajc gow. Porwnanie wizi midzy Chewiem a Sokoem", do uczu, ktrymi darzy swj miecz wietlny, trafio mu do przekonania. - Rozumiem - powtrzy. Chewie zawy, nieco ju udobruchany. - Naprawimy go - zapewni go Anakin z irytacj.

Przez kilka chwil Luke wyobraa sobie, jakich kopotw mody Han mg przysparza dorosym. Solo zauway jego min i odezwa si, kiwajc gow z gupawym umiechem: - A jak tam wasze spotkanie? - Cudownie - odpar Skywalker sarkastycznie. - Czy spotkanie z Borskiem Fey'ly mogoby wypa inaczej? - Borsk i jego kumple maj kopoty - stwierdzi Han. Przekonuj si, e rzdzenie galaktyk nie jest takie proste, jak sdzili. - I dlatego szukaj kozw ofiarnych - doda Luke. -Czyli...? - Chodzi im o to zamieszanie na Zewntrznych Odlegych Rubieach - wyjani mistrz. - Kto postrzela sobie do przemytnikw - podobno Jedi. Nie spodobao si to Fyorowi Rodanowi i Niu Niuvowi. - Pewnie stracili dochody - domyli si Han, umiechajc si szyderczo. - Wszystko jedno, dlaczego; wane, e Komitet Doradczy nie jest tym zachwycony. - A to oznacza, e zwalili problem na twoje barki. Co robimy? - spyta Solo. Z tonu jego gosu mona si byo domyli, e nie ma wielkiej ochoty na interwencj. - Czy mi si zdaje, czy wspominae mi, e Lando krci si w tamtym rejonie? Jakie kopalnie na asteroidach, albo co takiego? - odpowiedzia pytaniem Skywalker. Han skrzywi si. - Zgadza si. Para planet: Dubrillion i Destrillion, w pobliu grupy asteroid, ktr z wrodzon skromnoci nazwa Kaprysem Landa. - Od czego musz zacz - rozmyla na gos Luke. - Na przykad od zdobycia informacji od kogo, kto by na miejscu. - Lando dobrze si nadaje - zgodzi si Han, chocia wida byo, e pomys nie wzbudza w nim zachwytu.

48 Luke wiedzia, e powcigliwo to typowa poza jego przyjaciela. Han i Lando byli kumplami, prawdziwymi kumplami, ale aden z nich nie lubi przyznawa si publicznie do swoich uczu. - Pewnie tak - przytakn Skywalker. - On zawsze wie, co piszczy w trawie. Jeli i ja poznam prawd, moe uda mi si dziki niej przekona kilku radnych do mojej sprawy. Han kiwn gow, po czym zamruga i spojrza ciekawie na Luke'a. - Za dugo ze mn przestajesz, stary - zauway. - A ty z czego si cieszysz? - spyta Jacena, ktry promienia szczciem. - Pas - wyjani modzieniec. - Jaina bdzie w sidmym niebie. - Pas? - chcia wiedzie Luke. - Rajd przez pas" - ucili Jacen, ale jego nauczyciel nadal patrzy pytajco. - Lando prowadzi na boku may interes - wyjani Han. -Nazywa to Rajdem przez pas". To taka gra. Pewnie nieza okazja do niemaych zakadw. Piloci sprawdzaj swoje umiejtnoci lawirujc midzy asteroidami. Wygrywa ten, komu najduej uda si nie rbn w przeszkod. - Raczej nie rozwali si na kawaki - dopowiedzia Luke. -Niezbyt obiecujca perspektywa. - Jak dotd tylko jeden zawodnik zosta ranny - wtrci Jacen. Skywalker spojrza na niego ze zdziwieniem. - Jaina mwia, e Lando przerobi kilka maszyn typu TIE. Wyposay je w bardzo silne pola ochronne, wic mog znie jedno, dwa, a moe i dziesi takich zderze. Po prostu odbijaj si od przeszkody. - Miaa to by jedna z najwikszych atrakcji galaktyki -dorzuci Han - ale zao si, e rajd jest czym wicej ni tylko gr. Luke skin gow. Nie potrzebowa dalszych wyjanie. Nieraz sysza, e przemytnicy chtnie wlatywali w pasy asteroid, by zgubi pocig. Moliwe, e zawody urzdzane przez Landa stanowiy dla nich znakomity trening. - Chcesz zoy mu wizyt? - spyta Solo. - Ostatnio nie jest w najlepszych stosunkach z wadzami Nowej Republiki. - A czy kiedykolwiek by? Han zachichota, ale ju po chwili spowania. - A co z Mar? Niedugo powinna wrci. Z tego, co syszaem, nie poszo im najlepiej. Jego sowa trafiy Luke'a w czuy punkt: przypomniay mu o chorobie ony. Najsynniejsi lekarze galaktyki bezradnie potrzsali gowami. Mogli jedynie obserwowa, jak co, co ukryo si w organizmie Mary, powoli zmienia struktur molekularn jej ciaa. adne lekarstwo i adna terapia nie skutkoway. Tylko dziki wewntrznej sile i wprawie we wadaniu Moc, Mara potrafia do pewnego stopnia zapanowa nad chorob. Inni nie mieli tyle szczcia. Co oznaczaaby dla niej podr na drugi kraniec galaktyki? Luke musia zastanowi si nad tym powanie. Czy nie byby to dla niej zbyt wielki, moe nawet niebezpieczny wysiek?

Wektor pierwszy

49

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

50

- Ciocia Mara poleciaa na Rhommamool - przypomnia Jacen. - To trzy dni drogi std, a do tego nie miaa tam czasu na odpoczynek. - Racja - przyzna Han. - Ale moe wycieczka do Odlegych Rubiey, z dala od naszych ulubiecw z Komitetu, dobrze jej zrobi. Mojej onie pewnie te. Luke wzruszy ramionami i w milczeniu skin gow, koczc rozmow na ten temat. Nagle usyszeli gwatowny wiergot R2-D2 i wycie Chewie-go. Zaraz potem repulsor numer siedem oy. Kolejna eksplozja we wntrzu Sokoa" przerwaa wkrtce jego prac. Anakin zbieg jak burza po rampie. - To ju szczyt! - mrucza. - Mam do! Zanim Han zdy na niego krzykn, wielka, wochata apa chwycia chopca za rami i wcigna na pokad. Niemiay protest Anakina uton w potnym ryku Wookiego. Han westchn i cisn klucz przez rami, wprost na metalow nawierzchni. - Nastolatki - rzuci Luke, mrugajc do Jacena.

ROZDZIA

5
KOORDYNATOR WOJENNY
Danni Quee znowu lczaa nad wykresami, sprawdzajc wsprzdne i obliczajc wektory. Pracowaa w pomieszczeniu kontrolnym. Odkd wreszcie zaczo dzia si co interesujcego wikszo naukowcw spdzaa w nim niemal cay czas, a niektrzy nawet tu spali. W tej chwili w sali zgromadzio si dziewiciu z pitnastu czonkw zaogi. - W systemie Helska - powiedzia Garth Breise. Czwarta planeta. Danni skina gow. Rzeczywicie, wygldao na to, e asteroida, poruszajca si z wiksz prdkoci ni jakikolwiek inny naturalny obiekt, wkrtce dotrze do systemu Helska. Biorc pod uwag jej obecny kurs i prdko (a przecie nie byo powodu, by miay si one zmieni), zderzy si z czwart planet systemu. - Co o niej wiemy? - spytaa. Garth Breise wzruszy ramionami. - Niewiele. adna z siedmiu planet tego systemu nie nadaje si do kolonizacji i nikomu nie chciao si dotd tego zmienia. Nie maj nawet nazw, tylko numery: od Helska 1 do 7. - Skierujcie teleskopy orbitalne na czwart planet - polecia Danni. - Sprawdzimy, z czego si skada. - Z lodu - rzuci Yomin Carr z kapsuy sidmej, pokazujcej w tej chwili najwyraniejszy najczystszy obraz pdzcej asteroidy. Pozostali zwrcili si w jego stron. - Sprawdziem wczeniej - wyjani Yomin Carr. - Kiedy ju wiedzielimy, e przeleci w pobliu lub trafi w planet, zrobiem par zdj teleskopem orbitalnym. - A wic to tylko zamarznita brya skalna? - spyta Garth. - Albo raczej brya wody - ucili Yomin. - Nie wykryem nic oprcz lodu i pary. adnych mineraw. - Rzecz jasna, wiedzia znacznie wicej o czwartej planecie systemu Helska. By na niej i bada j osobicie. Sam te rozstawi villipy sygnaowe, by skierowa ku niej swych braci, dumnych wojownikw Praetorite Vong. - Jeste pewna, e dojdzie do zderzenia? - zapytaa Tee-ubo.

51

R.A. Salvatore

- Na to wyglda - odpowiedziaa Danni. - Jak dua jest ta planeta? - Niewielka - odezwa si Yomin Carr. - Par tysicy kilometrw rednicy. - Jeli rzeczywicie skada si z lodu, to asteroida rozwali j na kawaki - zauway Bensin Tomri, umiechajc si szeroko. Odkd odkryto, e obiekt porusza si kursem kolizyjnym, wszyscy badacze byli bardzo podekscytowani. aden z nich nie mia dotd okazji obserwowa tak rzadkiego zjawiska. Jeli Yomin Carr nie myli si co do budowy planety, zapowiada si zaiste imponujcy spektakl. - Sprbujmy przyjrze si jej bliej - zaproponowaa Danni. - Poza tym chyba ju czas powiadomi ExGal i wadze Nowej Republiki. Niech pol tam jak ekip. - I to jak najszybciej - doda Bensin Tomri. - Mamy tylko kilka dni do wielkiego... - tu zawiesi gos i umiechn si szeroko, po czym wyrzuci ramiona w gr i dokoczy gono: - ... bum! Tee-ubo podesza do nadajnika, ulokowanego na podwyszeniu, i otworzya kana dostpu do sieci galaktycznej, przez ktr kontaktowali si z ExGalem. Urzdzenie nie dziaao. - Niech dovin basal mocniej chwyc planet - poleci potny prefekt Da'Gara swej zaodze - zaodze asteroidy, ktra w rzeczywistoci bya ogromn, dziesiciokilometrow bry koralu yorik, yjcym wiatostatkiem". - Chcesz przyspieszy, prefekcie? - spyta jeden z wytatuowanych wojownikw. Da'Gara, nie nawyky do udzielania odpowiedzi, spojrza na niego z zaciekawieniem. - Belek tiu - odezwa si inny, krzyujc ramiona i uderzajc piciami w barki, co oznaczao prob o wybaczenie i pozwolenie zabrania gosu. Da'Gara kiwn gow. Tu Shoolb nalea do jego najbardziej pomysowych i zdolnych podwadnych. Nieraz sprawdzi si podczas podry przez galaktyki. - Zmiana prdkoci moe zaalarmowa obserwujcych -wyjani Tu Shoolb. Obiekty pochodzenia naturalnego raczej nie przyspieszaj. - Jakich obserwujcych? - zdziwi si Da'Gara. - Czyby nie wierzy, e Yomin Carr wykona swoje zadanie? - Nie, prefekcie - odpowiedzia Tu Shoolb i ponownie wykona gest szacunku. Belek tiu - powtrzy. Da'Gara odprawi go gestem, nakazujc zajcie si dovin basalami - organizmami, ktre napdzay wiatostatek. Miay one niezwyk waciwo: potrafiy koncentrowa si na wybranych polach grawitacyjnych - nawet odlegych o miliony kilometrw ignorujc wszystkie inne. Wykorzystujc ich moc, dorose dovin basale, istoty o kulistym ksztacie i rednicy trzech metrw, przycigay statek w stron celu, stanowic niemal nie wyczerpujcy si napd. Im bardziej koncentroway si na wybranym ciele niebieskim, tym szybciej i mocniej cigny ku niemu statek. Tym razem skupiy si na planecie, ktr mieszkacy tej galaktyki nazywali Helska 4. Tak informacj przekazay villipy, pozostawione przez Yomina Carra w miejscu, gdzie Wektor Pierwszy przecina granic galaktycznego piercienia.

52 Da'Gara by bliski odwoania rozkazu, ktrego wykonanie powierzy Tu Shoolbowi. Yomin Carr apelowa o spokojny lot ze sta prdkoci, ale... prefekt zaczyna si niecierpliwi. Zreszt jeli Carr naleycie wykona zadanie, to ju nikt ich nie obserwowa. Przyspieszenie mogo, rzecz jasna, wymusi dorane zmiany kursu, ale c z tego? Prefekt pali si do dziaania. Niedawno odwiedzi gwn adowni, gdzie znajdowa si wielki yammosk, koordynator wojenny. Olbrzymia istota o bulwiastej gowie, poncej rubinowo z niecierpliwoci, niespokojnie przebieraa mackami, z ktrych jedne byy krtkie i grube, inne za cienkie niczym wkna, lecz dugie na sto kilometrw. Da'Gara peni wane funkcje prefekta i dowdcy statku, ale koordynator wojenny mia znacznie waniejsze zadanie. By narzdziem uzyskanym po wiekach genetycznych manipulacji. Stworzono go tylko w jednym celu: mia umoliwia swemu ludowi kolejne podboje. Yammosk niecierpliwi si. Podobnie, jak Da'Gara. - Ogon - zameldowa jeden z badaczy ze stacji ExGal-4, wstajc i klepic z uciech konsolet urzdzenia. - Wiedziaem! Danni, Bensin i kilkoro innych pognali do ekranu kapsuy numer 7. Widzc smug cignc si za asteroid zgodnie pokiwali gowami. - Niezbyt duy - zauway jeden z naukowcw. Ogon by jednak wyranie widoczny. - No to mamy komet - stwierdzi w zamyleniu Bensin Tomri, wywoujc burzliw dyskusj. Wikszo zebranych dowodzia, e poza zewntrznym piercieniem galaktyki brak energii sonecznej, bo gdyby byo inaczej kometa okryta lodem nie przeszaby przez ten obszar nietknita. Danni i Bensin wymienili szczere umiechy. Ten dzie wypenio wiele nieoczekiwanych odkry, zawsze miych sercom naukowcw. Najpierw dostrzegli, e asteroid nieznacznie przyspieszya, cho nie wiadomo byo, czy jest to skutek nie okrelonej jeszcze siy grawitacyjnej, czy zupenie innego zjawiska. Teraz za stwierdzili, e obiekt wcale nie jest asteroid, lecz komet, cignc za sob niewielki, ale widoczny ogon. - Czy Garth naprawi wreszcie system komunikacyjny? -spytaa Danni. - Pracuje nad tym - odpowiedzia Bensin Tomri. - Co przegryzo kable. Musi zbudowa zcze, i to tak due, eby pomiecio wszystkie przerwane przewody. Yomin Carr z rozbawieniem obserwowa wszystko z przeciwlegego kraca sali. Nie byo adnej komety ani adnego ogona. Wici wleczone przez wiatostatek byy w istocie wielkimi, boniastymi istotami, na ktrych kocach kotwiczyy mae, zaogowe myliwce z korali yorik, nazywane skoczkami. Gdy brakowao pl grawitacyjnych, do ktrych mg poda statek-matka, bony rozpocieray si niczym kosmiczne agle, chwytajc midzygwiezdne wiatry. Garth Breise wtoczy si do sali, taszczc wielkie, metalowe pudo.

Wektor pierwszy

53

R.A. Salvatore

- Dwa dni - zakomunikowa. - Postaraj si na jutro - odpowiedziaa Danni. - Musimy im da wicej czasu na dotarcie na miejsce. Garth westchn gboko, ale po chwili kiwn gow i znikn w drzwiach. Yomin Carr umiechn si, dostrzegajc daremno tych zabiegw. Garth Breise mia zreperowa kable tylko po to, by przekona si, e system nadal nie dziaa. Ciekawe, ile czasu potrzebuj, eby odnale drug usterk: nieznaczne rozsunicie kocwek przewodw na szczycie wiey - zastanawia si yuuzhaski wojownik. - O tak, wiele niespodzianek czeka na te gupie stworzenia. Nie zdoaj nawet powiadomi swych wspbraci, nim planeta wok nich stanie w ogniu. Tego wieczoru zachd soca rzuca silne jak nigdy zielone i pomaraczowe odblaski. By to widomy znak, i dweebity Yomina Carra wykonyway swoje niosce mier zadanie. Da'Gara zasiad wygodnie w swej kolorowej kabinie. Czu pod sob wibracje i gwatowniejsze wstrzsy. Wszystko przebiegao zgodnie z planem. Kaza zmniejszy prdko, by wiatostatek mg bezpiecznie osi na czwartej planecie, ktr yammosk mia zmieni w sw baz operacyjn. Dziesitki jednoosobowych skoczkw uwijay si za ruf koralowego giganta, rozcigajc membran agla". Utworzyy z niego pkole, uczepione wierzchokiem do tylnej czci wiatostatku. Dovin basale, posuszne komendom sternikw, przestay skupia si na polu grawitacyjnym planety i skoncentroway si na cieniu innych cia niebieskich, ktre znajdoway si po przeciwnej stronie statku. Brya koralu z wolna wytracaa prdko. Skoczki sprowadziy biologiczny okrt na powierzchni Helska 4. Ldowaniu nie towarzyszya efektowna eksplozja, ktrej spodziewali si obserwatorzy na Belkadanie, a jedynie guche mlanicie. Boniaste wici zagodziy skutki uderzenia niczym olbrzymi materac. Da'Gara, podobnie jak pozostaych pi tysicy Yuuzhan zgromadzonych na pokadzie, wydoby ze skrytki misiste stworzenie, odmian ooglitha-maskera, nazywane ooglithem-okrywaczem. Z niewielk pomoc prefekta istota zacza wspina si po jego nogach, okrywajc je szczelnie swoim ciaem. Po chwili nastpi moment bolesnej ekstazy - wici poczyy dwa organizmy wpijajc si w pory skry wojownika. W przeciwiestwie do maskera, okrywacz by w czci twarzowej przezroczysty, tote nie zasania chwalebnych ladw po okaleczeniach. Kiedy ju Da'Gara nacieszy si krtk chwil rozkosznego cierpienia, sign do zbiornika z wod i wydoby ze zwierz ksztatem przypominajce gwiazd. Gdy unis je na wysoko twarzy, stworzenie przywaro do niej ochoczo. Prefekt zakrztusi si nieco, gdy gnullith zapuszcza sw gwn mack w gb jego garda, i zablokowa palcami szczypce istoty zamykajce si na nozdrzach, by nie odciy mu dopywu tlenu. Sekund pniej poczenie byo gotowe i stwr zrozumia, co ma robi. Mg oddycha za niego powietrzem atmosferycznym, lub - wcigajc wod przez nos swego gospodarza - odfiltrowa z niej tlen.

54 Prefekt ruszy krtym korytarzem o nierwnych cianach w kierunku najniszego pokadu statku, gdzie czekali na niego wielki yammosk i legion wojownikw. Yammosk opuci wiatostatek jako pierwszy. Jego najgrubsze macki rozpostary si szeroko i pewnie uchwyciy lodow powierzchni planety. Po chwili istota obnaya swj ogromny, centralny kie i z moc dziaa jonowego wbia go w ld. Seria uderze pogbia otwr, a wydzielina kapica z zba przyspieszaa kruszenie zmarzliny. Po blisko godzinie pracy kie przebi skorup planety. Yammosk czym prdzej wcisn w otwr swe wielkie, bezkostne ciao i zelizn si w lodowate odmty. Da'Gara i jego podwadni ruszyli za nim, zjedajc wprost do wody, w ktrej gnullithy umoliwiay im oddychanie, a ooglithy-okrywacze zabezpieczay ich ciaa przed przenikliwym zimnem. Wkrtce wydzielina z ka yammoska przestaa dziaa i otwr zacz szybko znika pod wie warstw lodu. Wczeniej jednak ze wiatostatku wysuna si jednym kocem kolejna gigantyczna istota: brzowawy, rurowaty robak. Jego ciao byo zbyt ciepe, by wok niego powstaa otoczka lodu. Zwierz suyo wic jako bezpieczna linia komunikacyjna i zaopatrzeniowa, czca Da'Gar i pozostaych ze statkiem. Piloci skoczkw powrcili do pracy, ostronie skadajc i uwalniajc boniaste wypustki koralowej bryy. Gdy skoczyli, wprowadzili maszyny do hangaru w grnej czci wiatostatku, by tam oczekiwa na rozkazy koordynatora wojennego. - Pole grawitacyjne jednak j schwytao! - oznajmi podniecony Bensin Tomri. Pitnacioro badaczy zgromadzio si w pomieszczeniu kontrolnym; wierzyli e przyspieszenie, ktrego nabraa kometa, nie pozwoli jej omin czwartej planety systemu Helska. Wszyscy wpatrywali si w napiciu w niewielki punkt wietlny zbliajcy si do powierzchni globu i .... Nic si nie stao. Lodowa planeta nie rozpada si na kawaki ani nie wyparowaa. Nic. - Co jest, u diaba? - ozway si zdumione gosy. Naukowcy w zakopotaniu drapali si po gowach. Najpierw wszystkie dane na temat skadu komety okazay si niedokadne, a teraz jeszcze i to.... - Naprawie wreszcie maszt telekomunikacyjny? - spytaa ostro Danni. - Jedyna rzecz, ktrej jeszcze nie sprawdziem, to poczenia w puszkach na szczycie konstrukcji - odpar Garth cokolwiek zdenerwowanym tonem. Spojrzenie Danni nie pozostawiao mu miejsca na dyskusj. - Zrobi to, zrobi - mrukn, unoszc rce w obronnym gecie, i pospiesznie opuci sal. - Czy ktokolwiek ma najmniejsze pojcie, co przed chwil obserwowalimy? - zapytaa nieco przybita Danni, wpatrujc si znowu w centralny monitor. Nikt nie odpowiedzia. - Musimy skontaktowa si z ExGalem - stwierdzi Bensin. - Albo przez wie, albo z orbity. - Chcesz polecie Spacecasterem? - spyta kto z powtpiewaniem.

Wektor pierwszy

55

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

56

- Tak wanie zrobimy - ucia Danni. - Polecimy nim na t planet, a po drodze wylemy sygna do sieci galaktycznej. Nikt nie dyskutowa, ale te zebranym nie umiechaa si perspektywa wyprawy. Kiedy po raz ostatni uyto przestarzaego Spacecastera, statek z trudem wydosta si na orbit. Myl o locie do systemu Helska budzia uzasadnione przeraenie. Yomin Carr uzna pokaz niezdyscyplinowania naukowcw za wielce pouczajcy.

ROZDZIA

6
ZABIERZ MNIE DALEKO
Miecz Jade" wyskoczy z nadprzestrzeni, zbliajc si do Coruscant. Wsprzdne skoku oraz odpalenia i wyczenia hipernapdu Jaina obliczya samodzielnie. Mara obserwowaa jedynie jej poczynania. Teraz, gdy prom porusza si z prdkoci podwietln, moga spokojnie pozostawi dziewczyn za sterami. Zaskoczona Leia, wchodzc do sterowni ujrzaa crk rozpart wygodnie w fotelu pilota i.... ani ladu Mary. - Gdzie twoja ciotka? - spytaa. Jaina odwrcia si rozpromieniona. - Powiedziaa, e jest zmczona. Leia przysiada za plecami crki. - Daleko jeszcze do Coruscant? - Dwie godziny. Mara kazaa mi wyj z nadprzestrzeni troch wczeniej, ze wzgldu na wyjtkowy ruch w tej okolicy. Mam j obudzi tu przed podejciem do ldowania. Ksiniczka skina gow i usadowia si gbiej w fotelu. Ona te bya zmczona - zmczona yciem. Szczeglnie ostatnim jego okresem, kiedy to rezygnowaa z kolejnych stanowisk, a potem pozwolia znowu wcign si w dziaalno publiczn. Bezustannie powtarzaa sobie, e od jej wysikw moe zalee ycie milionw istot. Uwaano j za najwybitniejszego dyplomat Nowej Republiki. Reputacja bohaterki, a take umiejtnoci prowadzenia negocjacji i zdolno do szczerej empatii pozwalay jej z dobrym skutkiem interweniowa w wielu kryzysowych sytuacjach. Leia przymkna oczy i zamiaa si ironicznie, przypomniawszy sobie, e jej wybitne zdolnoci i reputacja nie pomogy rozwiza konfliktu osariaskorhommamoolskiego. Rhommamoolanie mieli do swych pobratymcw uzasadnione pretensje. Osarianie yli sobie dostatnio i wygodnie, kosztem grnikw z ssiedniej planety, ktrych reprezentacja w rzdzie bya zdecydowanie zbyt skromna. Teraz jednak kto prbowa wykorzysta denia Rhommamoolan, nadajc im nowy, niemal religijny wymiar. Bunt pokrzywdzonych robotnikw lada chwila mg zmieni si w wit wojn.

57

R.A. Salvatore

Leia rozumiaa powag sytuacji. Przez te wszystkie lata rzadko kiedy miaa okazj spotka kogo tak cakowicie odpornego na perswazj jak Nom Anor. Biorc pod uwag fakt, e przywdca i jego - podobno liczni - zwolennicy mieli wkrtce zosta starci w proch podczas bratobjczej wojny z Osarianami, jego upr wydawa si co najmniej dziwny. Po zupenie nieudanym spotkaniu z Nomem Anorem Leia wielokrotnie prbowaa kontaktowa si z nim z pokadu Mediatora". Za kadym razem udawao jej si zamieni z przywdc Rhommamoolan tylko kilka sw. Charyzmatyczny wdz zwykle mwi wprost, e nie ma dla niej czasu. Wspominajc te denerwujce przejcia Leia zapada w sen. - O, rany - westchna Jaina. Jej matka przeczuwajc kopoty natychmiast otworzya oczy,. - Co si stao? - spytaa zaniepokojona. - Kalamariaski Obroca Gwiazd - odpowiedziaa dziewczyna, wskazujc na lewy grny rg ekranu. Drgnieniem prawej rki przesuna kadr i pikny okrt da si dostrzec w caej okazaoci. Stanowi on imponujcy widok. Jak wszystkie kalamariaskie konstrukcje, i ten statek by jedyny w swoim rodzaju. Opywowy, subtelnie uksztatowany kadub kry potny arsena mierciononej broni. Bya to najwiksza jednostka bojowa, jaka kiedykolwiek opucia orbitalne stocznie wodnego wiata, niemal dwukrotnie dusza od krownika, ktry pozosta na stray w przestrzeni oddzielajcej Osarian od Rhommamoolu. By to take pierwszy okrt nowej klasy Obroca Gwiazd wyprodukowany dla Floty Nowej Republiki. - To Wicehrabia" - stwierdzia Leia. - Wszed do suby zaledwie przed dwoma tygodniami. Pewnie wykonuje przelot prbny, eby uzyska aprobat rady. - O rany - westchna po raz drugi Jaina, wpatrujc si w okrt byszczcymi oczyma. Ksiniczka zamiaa si w duchu. Ockna si z przekonaniem, e zaczynaj si kopoty, z ktrymi jej crka na pewno sobie nie poradzi. Teraz, gdy przemylaa swj brak wiary w jej zdolnoci, wyrzucaa sobie, e jest okropn matk, skoro tak nisko ocenia moliwoci zdolnej dziewczyny. Nie, nie dziewczyny - poprawia si w mylach. - Modej kobiety. Gdy, skoczywszy przygotowywanie raportu z nieudanej misji na Rhommamool, ujrzaa crk sam w sterowni, serce podeszo jej do garda. A przecie Mara, wyborny pilot i ze wszech miar odpowiedzialna osoba, nie wahaa si powierzy Jainie kontroli nad statkiem. Dlaczego Leia nie miaaby obdarzy wasnego dziecka podobnym zaufaniem? Uwanie przygldaa si jej pewnym ruchom i spokojnej twarzy. - Ile jeszcze? - spytaa. Jaina wzruszya ramionami. - Spaa ponad godzin, wic przed nami co najmniej trzydzieci minut, w zalenoci od tego, jakim kursem ka nam podchodzi. - Pjd po Mar - zaproponowaa Leia, wstajc z fotela i przecigajc si, by do reszty otrzsn si ze snu.

58 - Nie zawracaj jej gowy - rzucia pospiesznie Jaina. - Mog sama sprowadzi Miecz Jade" na d. Ksiniczka wahaa si przez chwil. Rzeczywicie, dziewczyna moga bez problemu wyldowa promem. Leia sama bya dowiadczonym pilotem i pomogaby jej w razie potrzeby... Prawie przystaa na ofert Jainy. Prawie - ale zaraz potem znowu ogarny j wtpliwoci. Czy tak postpuje matka? - To statek Mary - odezwaa si wreszcie. Niegrzecznie byoby ldowa bez jej pozwolenia. Zadowolona, e udao si jej znale dyplomatyczne rozwizanie, Leia umiechna si i poklepaa crk po ramieniu. - Wiem, e posadziaby prom tak delikatnie, e Mara nawet nie obrciaby si przez sen na drugi bok - dodaa, mrugajc do Jainy porozumiewawczo. Dziewczyna obdarzya j szerokim umiechem. Leia jeszcze raz klepna j w rami i wysza, kierujc si prosto do kabiny Mary. Zatrzymaa si przed drzwiami i uniosa rk, by zapuka, ale zawahaa si, syszc stumiony dwik dobiegajcy z wntrza. Stana bliej, nasuchujc uwanie. Do jej uszu doszo jedynie pojedyncze chlipnicie, ale wszystko byo jasne: Mara pakaa. - Maro? - zawoaa cicho i ostronie zapukaa. Odpowiedzi nie byo. Leia wcisna klawisz i zaczekaa, a drzwi rozsun si do koca. Mara, lekko przygarbiona, siedziaa na ku, plecami do wejcia, jakby dopiero co zdoaa opanowa emocje. - Dobrze si czujesz? - spytaa ksiniczka. Mara skina gow. Leia podesza bliej i usiada obok bratowej, obejmujc j ramieniem. Zauwaya, e jej oczy byy jeszcze wilgotne. - Co si stao? - zapytaa mikko. Mara wyprostowaa si i odetchna gboko, zmuszajc si do umiechu. - Nic - odpowiedziaa. Leia spojrzaa na ni z powtpiewaniem. - Miaam zy sen - wyjania Mara. - A kiedy si ocknam, naszy mnie gupie myli. - Chcesz o tym porozmawia? Mara wzruszya ramionami. Ksiniczka odczekaa jeszcze moment, ale nie doczekaa si odpowiedzi. - Zbliamy si do Coruscant. Mam pomc Jainie w ldowaniu? - Ja mog to zrobi - zapewnia j Mara. Wstaa i ruszya ku drzwiom. Skrzywia si - stawy miaa sztywne. Leia zerwaa si na rwne nogi i podtrzymaa j ramieniem. - Spaam w niewygodnej pozycji - prbowaa si tumaczy Mara, ale ksiniczka, nie dowierzajc, nie zwolnia ucisku i delikatnie, acz stanowczo, zmusia j do powrotu na ko. - To nie to - stwierdzia Leia. - Chodzi o twoj chorob, prawda?

Wektor pierwszy

59

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

Mara uniosa gow i spojrzaa jej w oczy, skutecznie powstrzymujc zy. - Znowu mnie wzio - przyznaa. Leia westchna gboko i pokrcia gow. Gorco pragna pomc swej bratowej i zarazem bliskiej przyjacice. - Mwia, e to si zdarza czsto - przypomniaa. Czy tym razem poczua co innego? Mara odwrcia wzrok. - Musisz mi powiedzie - ponaglia nieco gwatowniej ni zamierzaa. Mara znowu na ni patrzya, cho bardziej z niedowierzaniem ni z gniewem. Dlaczego miaa jej cokolwiek mwi? Przecie i tak nie byo dla niej ratunku. Ci, ktrych ju zmoga ta przeklta choroba, opisali j najlepszym lekarzom Nowej Republiki. Spowiadali si z kadego skurczu i blu, bagajc o jakkolwiek pomoc, ale prdzej czy pniej i tak umierali. - Przepraszam - odezwaa si Leia po chwili, bijc si z mylami. - Nie musisz mi niczego mwi. - Pochylia si i pocaowaa Mar w policzek, a potem wstaa i podaa jej rk. Mara chwycia j ale zamiast unie si z posania, przycigna ksiniczk do siebie. Dugo patrzya jej w oczy, zanim odezwaa si cicho. - Tym razem macica. Leia skrzywia si, nie rozumiejc. - Ta choroba.... Kiedy spaam, zaatakowaa moj macic - wytumaczya Mara. Oczy Leii rozszerzyy si ze strachu. - Pokonaa j? Mara kiwna gow i umiechna si lekko. - Jeszcze mnie nie zaatwia - odpowiedziaa, parskajc niepewnie miechem. Ksiniczka kiwna gow podziwiajc si i stoicki spokj tej kobiety. Za kadym razem, gdy choroba dawaa o sobie zna, Mara zbieraa si w sobie, koncentrowaa Moc na wasnym organizmie i odpieraa niszczycielskie ataki. - Tym razem byo trudniej - domylia si Leia, prbujc wytumaczy sobie jako zy, ktre tak bardzo nie pasoway do wizerunku bratowej. Mara pokrcia gow. - Sam atak to p biedy. - W takim razie co si stao? - Mwiam ci: macica - odpowiedziaa Mara, biorc kolejny gboki wdech. I wtedy Leia zrozumiaa. - Boisz si, e nie bdziesz moga mie dzieci - stwierdzia. - Nie jestem ju moda - dorzucia Mara, umiechajc si do siebie z ironi. Miaa racj. Podobnie jak Leia i Luke, przekroczya ju czterdziestk. Jeli nie liczy tajemniczej choroby, cieszya si doskona kondycj i - z tego, co wiedziaa ksiniczka - nadal bya podna. Leia wietnie rozumiaa trosk Mary: zagroenie dotyczyo samego jdra jej kobiecoci. - Rozmawiaam o tym z twoim bratem. Obserwowa, jak cudownie rozwijaa si twoja trjka i... najbardziej na wiecie chcielibymy mie wasne dzieci. - I bdziecie - zapewnia j Leia.

60 - Kto to moe wiedzie? Mczy mnie ju ta ciga walka, a choroba wcale si nie

cofa. - Ale i nie postpuje. - Nie poddaam si jeszcze - stwierdzia twardo Mara - ale teraz nie mog sobie pozwoli na macierzystwo. Nawet nie wiem, czy nie przekazaabym dzieciom tej choroby i czy nie zabiaby ich w moim onie. Kto wie, czy kiedy wreszcie wyzdrowiej, zmiany w moim organizmie nie bd zbyt gbokie, bym moga myle o potomstwie? Leia bardzo chciaa jako j pocieszy, ale w aden sposb nie potrafia podway elaznej logiki argumentw Mary, wic po prostu obja j czule. - Musisz mie nadziej - powiedziaa. Mara znowu zdobya si na umiech. - Mam j i bd mie -obiecaa. - Poza tym opiekuj si teraz Jain. To prawie to samo. Przelotny grymas na twarzy Leii zdradzi jej uczucia. - O co chodzi? - spytaa Mara z trosk. Ksiniczka oblaa si rumiecem i rozemiaa gono. - No, co? - Czasem bywam okropnie zazdrosna o ciebie i Jain - przyznaa Leia z umiechem. - Widz wi, jaka was czy, i z jednej strony ciesz si, e moja crka znalaza tak przyjacik i mentork, a z drugiej... czuj si okropnie. Kiedy patrz, jak razem pracujecie, chciaabym ci jednoczenie uciska i udusi! Mara wygldaa na bardzo przejt, dopki ksiniczka nie obja jej serdecznie. - Zwyciysz - pocieszya j. - Zobaczysz, jeszcze urodzisz dzieci, a Jaina by moe wkrtce po tobie - dodaa, odsuwajc przyjacik na odlego ramion. - Czy nie bdzie zabawnie? Zasidziemy we trzy i bdziemy plotkowa, a Luke'a zapdzimy do pilnowania maluchw. Wanie takich sw potrzeba byo Marze w tej chwili. Kciki jej ust uniosy si lekko w umiechu, a w bystrych zielonych oczach pojawi si bysk nadziei. Mimo to, kiedy wracay razem na mostek, Leia mylaa o tym, jak ulotna jest owa nadzieja. Rwnie dobrze moe w przyszoci opowiada dzieciom Jainy historyjki o dzielnej cioci Marze, ktra od dawna ju nie yje. Na szczcie udao jej si powstrzyma zy. Jak wszyscy musiaa by silna, dla dobra Mary. Zbliajc si do saloniku Sokoa Millenium" Jacen usysza znajome wisty i brzczenie wyadowa elektrycznych. Domyli si, e Anakin znowu wiczy ciosy mieczem wietlnym. Chopak robi to niemal bez przerwy. W normalnych okolicznociach Jacen zostawiby go w spokoju, wiedzc, e filozoficzna dysputa z bratem nie ma sensu. Tym razem jednak, po spotkaniu z Komitetem, by w nastroju do ktni, tote bez wahania przekroczy prg. Zlany potem Anakin uskakiwa i wykrca piruety, parujc mieczem strzay niewielkiego zdalniaka, ktry unosi si dookoa niego i poszukiwa sabych punktw w jego obronie.

61

R.A. Salvatore

Jacen musia przyzna, e jego braciszek radzi sobie coraz lepiej. Anakin seri byskawicznych ruchw odbi dwa niemal jednoczesne strzay, cignc mieczem najpierw z lewej do gry, a potem z prawej. Sekwencja atakw zaprogramowanych w pamici zdalniaka dobiega koca. Urzdzenie wyczyo si, a chopak stan nieruchomo i ciko oddycha. Jacen zacz powoli klaska, jakby chcia z niego zakpi. - Potrafiby tak? - spyta Anakin, zanim jeszcze odwrci si twarz do brata. - A jakie to ma znaczenie? - odparowa Jacen. Anakin skrzywi si pogardliwie. - P ycia spdzasz tacujc z broni- skomentowa starszy. - Jestemy rycerzami Jedi. Przynajmniej niedugo nimi bdziemy. - A twoim zdaniem Jedi powinni od rana do nocy ugania si za zdalniakami - dopowiedzia sarkastycznie Jacen. - Ty te wiczysz - odpar Anakin. - A w dodatku spdzam w samotnoci wicej czasu ni ty -zgodzi si Jacen. Anakin spojrza na niego sceptycznie, jakby chcia zapyta, w czym problem. - Istnieje powd, dla ktrego warto wiczy w odosobnieniu - cign cierpliwie modzieniec. - Tak jest: trzeba doskonali umiejtnoci - zgodzi si modszy. Zanim Anakin skoczy mwi, Jacen ju potrzsa gow. - Nie. Trzeba to robi, eby lepiej rozumie - wyjani. - Ty znowu o tym? - Jak zawsze - odpar nieustpliwie. - O czym mylisz, kiedy wiczysz? Anakin ponownie obrzuci go sceptycznym spojrzeniem. - Moe wyobraasz sobie, e polujesz na wyjtych spod prawa Gamorrean? - spyta Jacen. - Ratujesz galaktyk przed zem, jak tata? - Kiedy trenuj, oczyszczam umys z takich gupot - broni si chopak. Jacen niezadowolony z odpowiedzi pokrci gow. - Zanim zjednoczysz si z Moc- wyjani - i zaraz potem. O czym wtedy mylisz? Anakin spojrza na niego wciekle. - No, o czym? - naciska Jacen. - Jakie bitwy rozgrywasz wtedy w wyobrani? - A jakie to ma znaczenie? - spyta ostro modszy z braci. - To nie jest prawdziwa natura Mocy - odpar starszy rwnie zdecydowanym tonem. - Cigle mylisz o niej jak o narzdziu wojny przeciwko wszystkiemu, co uwaasz za ze. To bardzo ograniczona filozofia. - Moc jest broni- wycedzi Anakin. - Potn broni i wielk odpowiedzialnoci. Jacen potrzsn gow. - To tylko jeden z jej mniej wanych aspektw. Jeste jednym z wielu, ktrzy prbuj wykorzysta Moc dla zaspokojenia wasnej dzy zwycistwa. Jego brat wyglda tak, jakby chcia go oplu. - Moc jest ciek agodnoci i prawdy, a nie narzdziem realizacji czyich przekona o tym, co dobre, a co ze - cign mentorskim tonem. - Uwaasz, e Nowa Republika jest za? - spyta drwico Anakin.

62 - Ani dobra, ani za - odpar niezraony Jacen - ale nie zgadzam si ze wszystkim, co robi jej wadze. Istniej spoecznoci, ktre cierpi za spraw Republiki rwnie mocno, jak za czasw Imperium. - Tylko e tym razem wojny tocz si w susznej sprawie -krzykn zapalczywie Anakin, najwyraniej oburzony porwnaniem Nowej Republiki do Imperium. Jacen zamia si z cicha, ubawiony sowami brata, ktry poniewczasie zrozumia ich gbsze, ukryte znaczenie. - Zaczynam mie tego do - stwierdzi Anakin. - Bdziesz mnie sucha, dopki nie poznasz prawdy - owiadczy prdko Jacen. Bior na siebie t odpowiedzialno. - Wujek Luke ci kaza? - On nie ma z tym nic wsplnego. To sprawa midzy nami. - I tak niedugo wskrzesi Rad Jedi - oznajmi dumnie Anakin, jakby te sowa miay przynie mu zwycistwo w sporze z bratem. - Musi - odpar Jacen, nie ukrywajc niezadowolenia. - Inaczej moe doj do katastrofy, bo rycerze Jedi, podobni do ciebie, przemierzaj galaktyk robic to, co im si podoba, w imi naprawiania za". - Modzieniec machn lekcewaco rk i ruszy do wyjcia, ale nim zrobi dwa kroki, Anakin chwyci go za rami i odwrci. Chopak dziery wysoko rkoje wietlnego miecza. - To - powiedzia z naciskiem -jest narzdzie, ktre stanowi prawa. - Nie - odpar Jacen patrzc mu w oczy. - To jest narzdzie, dziki ktremu Jedi moe wejrze w gb siebie i odnale wewntrzny spokj. To miara jego otwarcia na Moc. Po minie Anakina wida byo, e nie zrozumia ani sowa. - Jeli podczas wiczenia nie otworzysz si w peni na Moc, twoja obrona bdzie zbyt saba i odczujesz to na wasnej skrze - doda Jacen. - Tu nie chodzi o prowadzenie wojen, Anakinie. Chodzi o spokj wewntrzny i odnalezienie swojego miejsca w galaktyce. - To tylko pikne swka, ktre nic nie znacz, kiedy trzeba walczy - odpowiedzia chopak buntowniczo. - Jedi pojednany z samym sob jest znacznie lepszym wojownikiem - owiadczy Jacen. - Udowodnij to - rzuci wyzywajco Anakin, wczajc miecz. Brzczce, jaskrawe ostrze owietlio twarz Jacena jasnym blaskiem. - Skoro musz to zrobi, eby dotrze do twojego zakutego ba... - odpar modzieniec, odsuwajc si spokojnie. Po chwili stan twarz w kierunku brata i uruchomi bro. Anakin zamkn waz. Ani wujek Luke, ani ojciec nie byliby zachwyceni, gdyby zastali ich walczcych wanie tu. Chopak odwrci si i wyszed naprzeciw Jacenowi, ktry zblia si powolnym, spokojnym krokiem. - Moe przyznasz mi racj, kiedy ci pokonam - mrukn, ale jego brat ju go nie sysza; pogry si w gbokiej koncentracji - by to wstp do wiadomej pustki, penego otwarcia si na Moc.

Wektor pierwszy

63

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

Obaj odczekali moment, a potem Anakin rzuci si do ataku, tnc wietlist kling w gr i w bok, a potem celujc w bark przeciwnika. Jacen z atwoci sparowa cios, blokujc jednoczenie miecz brata. Anakin by na to przygotowany. Pocign ostrze w d, by uwolni si z niebezpiecznego bloku, po czym byskawicznie pocign w gr, by Jacen nie zdy przyoy mu miecza do garda, co oznaczaoby natychmiastowe zwycistwo. Zamachn si szeroko, zza plecw, i z caych si uderzy w miecz brata, krzeszc fontann iskier. Atakowa raz za razem, jakby chcia wbi przeciwnika w cian. - Twj gniew ci zdradza - odezwa si spokojnie Jacen. Anakin poczu dreszcz. Brat mia racj: Ciemna Strona, spotkania z ktr nie yczy sobie aden Jedi, bya niebezpiecznie blisko. Anakin natar nieco spokojniej i z finezj. Zadawa subtelniejsze pchnicia i cicia, niby od niechcenia bronic si przed ciosami Jacena. Pojedynek trwa ju kilkadziesit minut. Bracia cigali si wzajemnie po caym salonie szybkimi kontratakami, to zyskujc, to znw tracc przewag. Obaj musieli wierzy we wasne moliwoci i ufa przeciwnikowi, bowiem ich mieczy nie mona byo ustawi na tryb wiczebny. Najmniejszy bd w obronie lub zbyt gbokie cicie mogy si skoczy powanym urazem. Mimo to walczyli nadal, z broni w rku prbujc dowie susznoci swoich przekona. Wkrtce, mimo ostrzee Jacena, obaj siekli z pasj, odskakujc w por i powracajc, by ci z dou i z gry. Ju nie parowali ciosw, tylko tukli mieczami z caej siy, by wytrci przeciwnikowi bro. Jacen opanowa si jako pierwszy. Porzuci zaciek obron, znw stosowa subtelne, pikne uniki i bloki. Prawie zupenie zaniecha ataku. Pasywna postawa brata sprawia, e Anakin zaatakowa ze zdwojon energi. Uderzy trzykrotnie z lewej, a potem wykrci piruet, zmieniajc w locie uoenie rk, by zada trzy szybkie ciosy z prawej strony. Jacen sparowa pierwsze trzy, potem jeszcze dwa i... kucn. Anakin, gotw na przyjcie trzeciego bloku i kolejny obrt, machn mieczem nad gow brata i przeci jedynie powietrze, tracc przy tym rwnowag. Jacen podnis si byskawicznie i jednym krtkim uderzeniem wytrci mu bro z rk. Chopak cofn si, masujc zadranit do. Jacen wyczy miecz. - Moc jest si drzemic w naszym wntrzu i jemu suc. Nie jestemy patrolem galaktycznym. Anakin obrzuci go wrogim spojrzeniem, zdziwiony, e jego starszy brat, ktry na wiczenia z broni powica znacznie mniej czasu, tak atwo go pokona. - Wujek Luke uy Mocy, eby zniszczy Gwiazd mierci - przypomnia. - A Mara dziki niej walczy z chorob- odpar Jacen. - Tylko jeli osigniesz spokj wewntrzny, moesz stan po waciwej stronie i broni dobra galaktyki. Anakin nie odpowiedzia. Przez dusz chwil sta w milczeniu, rozcierajc zdrtwia rk i przygldajc si bratu.

64 - Jeste coraz lepszy - przyzna Jacen, po czym mrugn do niego i ruszy do wyj-

cia. - Nastpnym razem ci doo - rzuci na poegnanie Anakin. Jacen spodziewa si, e usyszy co w tym stylu, wic tylko umiechn si szerzej, wychodzc na korytarz. Gdzie pod sob usysza metaliczny szczk i wizank przeklestw w wykonaniu ojca, pochonitego prac. - Teraz ju przesadzie - wrzasn Han. Chewbacca zawy w odpowiedzi. - Hej! - krzykn Solo. Gowa Wookiego pojawia si nad krawdzi wazu do tunelu naprawczego. - Wracaj, ty kupo kakw! - zawoa Han. Chewie wyskoczy spod podogi jednym zgrabnym susem. Tak przynajmniej wydawao si Jacenowi, dopki nie zauway, e z otworu wychyla si jego ojciec, dziercy w doni iskrzcy kabel, a z poladkw Chewbaccy unosi si smuka dymu. Nie udao mu si zdusi w sobie chichotu, nawet wtedy, gdy masujcy zadek Wookie ruszy w jego stron. - Aaaaah, aeeaaaaah! - zawy Chewie. - To nie moja wina! - zawoa modzieniec. - To sprawka Anakina. Chewie warkn lekcewaco. - Nie, nie jestemy tacy sami - zaprotestowa Jacen. Wookie rozoy bezradnie apy - na szeroko dobrych trzech metrw - i potrzsn kudat gow, mruczc i porykujc. - Nigdy nie twierdziem, e Sokoem" mona zawrci w miejscu - nie ustpowa chopak. - I nigdy nie robiem takiego zwrotu. Gadaj z Anakinem. - Aaaahh-aaah-aaa! - Czy mgby z aski swojej przyj i pomc mi przy kompensatorze? - spyta Han sarkastycznie, odwracajc Wookiego. Trzyma w rku dwa przewody - jeden z nich wci jeszcze iskrzy - a na twarzy mia grub warstw smaru, pod ktr wida byo byszczce oczy i zby. Jacen znowu si zamia - a przynajmniej zacz si mia -ale Chewie natychmiast odwrci si i popatrzy na niego. Nic tak nie psuje humoru, jak grone spojrzenie Wookiego. -To jak? - spyta Han. Ryczc z rezygnacj, Chewie powrci do otwartego tunelu naprawczego. Gdy nadeszli Mara, Jaina i C-3PO, Solo i Wookie nadal prbowali doprowadzi Sokoa" do porzdku. Leia udaa si ze swym raportem wprost do Rady. Jaina nie tracc czasu odcigna braci na bok i uraczya ich opowieci o tym, jak omina eskadr owcw Gw. Kiedy skoczya mwi, Anakin sapn z zadowolenia. Ca t histori mia za oczywisty dowd susznoci jego pogldw na istot Mocy. Jacen nawet nie prbowa wszczyna dyskusji. C-3PO pospieszy na spotkanie z R2-D2, by czym prdzej przekaza mu wszelkie detale wizyty u Noma Anora, nadzwyczaj nieprzyjemnego osobnika", jak go okreli.

65

R.A. Salvatore

R2-D2 piszcza i pogwizdywa z wraenia, szczeglnie wtedy, gdy jego partner relacjonowa ostatnie spotkanie z rhommamoolskim przywdc, kiedy to stan z nim oko w oko. Tymczasem Mara opowiedziaa Luke'owi o wyczynach Wurtha Skiddera. - To narwaniec - stwierdzia na koniec. - Jeste pewna, e nie prbowa po prostu wam pomc? - Nie potrzebowalimy pomocy - odpara stanowczo. - I on dobrze o tym wiedzia. Miecz Jade" ma do dzia, by rozwali par Z-95. Poza tym, kiedy zjawi si Wurth, wanie urywalimy si pogoni. On po prostu szuka mocnych wrae, a przy tym chcia domalowa sobie pod kabin kilka znaczkw trafiony-zatopiony". Luke wzruszy ramionami. Czu, e jest w tej sprawie praktycznie bezsilny. Setka rycerzy Jedi przemierzaa galaktyk. Jakim cudem miaby sprawowa nad nimi kontrol? - Pojedynczo - odezwaa si Mara. Kiedy Luke spojrza na ni ciekawie, umiechna si smutno. - Problemy sypi ci si na gow i masz wraenie, e w kocu ci zmog. A tymczasem wystarczy zaatwia je pojedynczo - jeden po drugim. Twoja siostra daa Wurthowi niez szko. Myl, e przez pewien czas nie bdziesz musia si o niego martwi. - A co by powiedziaa na ma wycieczk do Zewntrznych Odlegych Rubiey? - spyta Skywalker. Tym razem to Mara popatrzya na niego ze zdziwieniem. Umiechn si kpico. Objli si czule i serdecznie rozemiali. Luke czu si duo lepiej, kiedy jego ona znajdowaa si w pobliu. Chewie z apami zaoonymi za gow w milczeniu podpiera cian u drzwi sali obrad. Kiedy Mara i Jaina zjawiy si przy Sokole", Han przysa go tu, by eskortowa Lei". Prawda bya jednak nieco inna: wysa go, eby znalaz si jak najdalej od frachtowca. Remont nie szed im najlepiej, wic wiksz cz ostatniej godziny spdzili na ktniach. Obaj potrzebowali przerwy, tote Chewie cieszy si nieoczekiwan chwil spokoju. Kiedy jednak jeden z radnych, Fyor Rodan z Commenoru, wyszed nagle z sali obrad i zacz grozi Chewiemu palcem, zrzdzc na temat jakich przywilejw handlowych, ktrymi rzekomo obdarzono Kashyyyk, ojczyst planet Wookiech, olbrzym poczu, e powinien by raczej zosta przy wrzeszczcym Hanie. Chwil pniej Leia opucia posiedzenie i... ukrya twarz w doniach. W szafie, po przeciwnej stronie holu, wisia Fyor Rodan, zaczepiony konierzem o wieszak na paszcze. - Gratuluj gustu w doborze przyjaci - wycedzi radny. - Chewie, zdejmij go - polecia ksiniczka. Chewbacca warkn i potrzsn bem. - Radny Triebakk dowie si o wszystkim - zagrozi Fyor Rodan. - Chyba o nim syszae, co? - szydzi. Wookie zamkn drzwi szafy.

66 - Nie moesz tak po prostu zastrasza radnych odezwaa si Leia z wyrzutem, ruszajc w stron schowka. Po chwili zatrzymaa si, rozwaajc w duchu przebieg spotkania, z ktrego wanie wysza: niekoczce si spory o nieistotne szczegy i otwart pogard ze strony dwch radnych, omawiajcych jej porak w sprawie osariasko-rhommamoolskiej, a take ich insynuacje na temat rzekomych powodw politycznych". - Chodmy - powiedziaa, kierujc si w stron korytarza. Bolpuhr bezszelestnie sun za ni. - Aaaaah? - zdziwi si Chewie, ale zobaczywszy plecy Leii take ruszy w stron drzwi. - Jeli dopisze nam szczcie, nie znajd go przed naszym odlotem - wyjania Leia. Wookie warkn przyzwalajco i razem wyszli na korytarz. Nastrj ksiniczki poprawi si znaczco, kiedy wreszcie dotarli do Sokoa" i dostrzega blask w oczach swego ma. Cho mino ju tyle lat, pomie gbokiej i uczciwej mioci, ktr darzyli si wzajemnie, nie przygasa. - A jednak ci znalaz - zauway Solo, czule ciskajc on. - Pewnie twoje wrzaski sycha byo na trzy pitra w gr i w d. - Mara opowiedziaa wam o Nomie Anorze - domylia si Leia. - I o Wurthu Skidderze - dorzuci Luke, schodzc po rampie. Leia westchna ciko i pokrcia gow. - Musisz z nim co zrobi - odpowiedziaa. - Po kolei. Przyjdzie czas i na to - uspokoi j brat. - A teraz co? - spytaa rozdraniona. - No... lecimy na ma wycieczk - odpowiedzia Han. - Mam nadziej, e dalek. Han zamia si lekko. - Najdalsz z moliwych. - Jak dla mnie to i tak zbyt blisko - rzucia Leia, odwracajc gow w kierunku odlegego gmachu Senatu. - Czy komukolwiek uda si kiedy zadowoli t klik? Luke zachichota. Zna odpowied. - W aden sposb nie da si dogodzi tak.... - zawiesi gos, szukajc odpowiedniego sowa-.. .tak eklektycznej grupie. - Dyplomatycznie to uje - pochwalia go Leia. - No, wic o co chodzi tym razem? - Opowiem ci po drodze. - O Jedi? Han parskn miechem i Leia wiedziaa ju, e zgada. Tym silniej zapragna opuci wreszcie Coruscant. Wprawdzie marzya jej si ucieczka od wszelkich problemw, jednak po incydencie z Wurthem Skidderem zacza traktowa problem rycerzy Jedi bardziej osobicie. Do tej pory nie zaprztaa sobie gowy planami wskrzeszenia Rady Jedi, ktre snu Luke, uwaajc, e to nie jej sprawa - w przeciwiestwie do obowizkw naoonych na ni przez wadze Republiki. Teraz jednak zaczynaa w peni

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 67 dostrzega sytuacj. Zrozumiaa, jak bardzo by si ona zmienia, gdyby Luke zdoa doprowadzi do porzdku swoich Jedi. - Odwiedzimy te starego kumpla - zaproponowa Han. Leia spojrzaa na niego ciekawie. - Landa - wyjani. To tyle, jeli chodzi o spokojne wakacje - pomylaa ksiniczka. Ilekro Lando pojawia si na horyzoncie, zaczynay si kopoty. Prawd mwic, nie bya zachwycona, e jej m zadaje si z Calrissianem. Ten czowiek wiecznie wciga Hana w jakie tarapaty... Leia dosza do wniosku, e tym bardziej powinna polecie. - A co z Mar? - spytaa Luke'a, z caych si prbujc nie okaza, jak bardzo si o ni martwi. - Leci z nami - odpowiedzia mistrz. - Wanie zasiada z Jain do wyznaczania kursu. Zakadam, e w kocu jednak uda si naprawi Sokoa". Leia spojrzaa pytajco na Hana. - Anakin - wyjani. Nie bya ani troch zaskoczona. - Jeste pewien, e Mara sobie poradzi? - Sprbuj j zatrzyma - odpowiedzia Luke. Leia umiechna si z wysikiem. Mimo blu i nieustannego zagroenia, Mara bya zdecydowana y peni ycia i nie pozwoli, by choroba dyktowaa jej warunki. Ten fakt jedynie umocni Lei w przekonaniu, e Mara jest najlepsz nauczycielk dla Jainy.

Wektor pierwszy

68

ROZDZIA

7
START
- Czy ktokolwiek mg w to wtpi? - spyta sarkastycznie Bensin Tomri, kiedy Danni oznajmia, e zamierza polecie Spacecasterem ku czwartej planecie systemu Helska. - Nie poradzisz sobie sama - stwierdzia Tee-ubo, a Danni nie zaprzeczya. Ostatecznie ustalono, e powinny lecie trzy osoby, w tym kto z wyksztaceniem geologicznym oraz Danni jako dowdca misji i pilot archaicznego statku. Chwil pniej Yomin Carr usysza pukanie do drzwi. Na korytarzu czekaa niemiao umiechnita Danni. - Przysza prosi, ebym zgosi si na ochotnika - domyli si. - Doszam do wniosku, e naley ci si nagroda za pracowito - odpara kobieta. Tobie powinien by przypa zaszczyt zauwaenia komety. - I dlatego teraz oferujesz mi yciow szans na dokonanie wielkiego odkrycia? spyta miertelnie powanie Yomin Carr. Danni skina gow i umiechna si nieco odwaniej, jakby chciaa da mu do zrozumienia, e powinien by zadowolony. - Obawiam si, e musz odmwi - doda wojownik ludu Yuuzhan Vong. Tizowyrm ukryty w jego uchu nie przestawa wysya delikatnych wibracji, ktre podpowiedziay Yominowi, e moe sobie pozwoli na nieco lejszy ton. - Prosisz mnie o to, bo nikt inny nie jest wystarczajco szurnity, eby wsi do tego zdezelowanego trupa, ktry szumnie nazywasz wahadowcem - dorzuci, umiechajc si sztucznie. Danni rozemiaa si i nawet nie prbowaa odmawia mu racji. - Ale to nie byoby waciwe z mojej strony - dokoczy po chwili, znw powanym gosem. Dobrze wiedzia, co robi. Zgodnie z instrukcj pod adnym pozorem nie wolno mu byo zblia si do planety, na ktrej yammosk zaoy baz. Pod grob haniebnej mierci nie powinien by spotyka si ani komunikowa z koordynatorem wojennym, chyba e za pomoc jedynego bezpiecznego rodka cznoci - villipa. - Nie pracuj zbyt dugo w ExGalu -cign. - Wikszo z was siedzi na Belkadanie duej ni ja nale do organizacji. Nie miabym odbiera wam tej sposobnoci.

69

R.A. Salvatore

- Przecie sam powiedziae, e oni nie chc lecie - nie ustpowaa Danni. - Chc- zapewni j Yomin Carr. - Podobnie jak mnie, przeraa ich stan techniczny statku, ale w gbi duszy wszyscy chcieliby skorzysta z takiej okazji. - Wszyscy, z wyjtkiem Yomina Carra - uzupenia sarkastycznie. - Mam swoje zasady - odpar wojownik. Pomyla z satysfakcj e, biorc pod uwag jego dotychczasowe zachowanie, Danni nie moga mu odmwi racji. Tylko on niezmiennie trwa na swoim stanowisku - godzina za godzin dzie za dniem, tydzie za tygodniem - podczas gdy inni, w pewnym sensie nie wyczajc nawet Danni, nagminnie lekcewayli swoje obowizki. - Dobierz zaog spord tych, ktrzy bardziej zasuyli na ten zaszczyt - zakoczy Yomin Carr. Rozstali si, wymieniwszy grzeczne umiechy. Gdy tylko Danni wysza, przyjwszy do wiadomoci jego uprzejm odmow, twarz Yomina przybraa zatroskany wyraz. Zastanawia si, czy powinien natychmiast zabi wszystkich we nie, by raz na zawsze zaegna niebezpieczestwo odkrycia floty inwazyjnej. Upad na kolana i wygi plecy, tukc czoem o posadzk. Wzywa Yun-Harl, Ukryt Bogini, i Yun-Yammk, Zabjc, proszc ich o podpowiedz. Jego palce zbielay, gdy z caej siy wbija je w twarde podoe. Po chwili uspokoi si i odzyska kontrol nad mylami. Musia tylko oszacowa ryzyko niepowodzenia i zrobi co, co wyrwna szanse. Wydoby z szafy mae pudeko i wpuci do niego wyczerpanego tizowyrma. Gdyby zwierz pracowao zbyt dugo, dosownie zawibrowaoby si na mier. Wkrtce potem wojownik wymkn si z kabiny i pod oson nocy dotar do niewielkiego Spacecastera. Praca z maszynami bya doprawdy najmniej przyjemn czci treningu, ktry przeszed Yomin Carr, poniewa zmusza do porzucenia tradycyjnych ywych narzdzi ludu Yuuzhan Vong. Yomin powtrzy w mylach, e najwaniejsze jest dobro jego rasy i spokojnie wzi si do roboty, podobnie jak czyni to przez lata szkolenia. Mg z dum przyzna, e by bodaj najlepszym technikiem w szeregach Praetorite Vong. Nie prbowa si kry. Zbyt wiele osb krcio si w pobliu, by dziaa ukradkiem. Rozwiesi wic reflektory i miao pobrzkiwa narzdziami. Gdy po niespena godzinie zjawia si Danni Quee, zastaa go przy pracy nad kompensatorem przyspieszenia. - Wysuna si uszczelka pompy - wyjani uczciwie Yomin Carr. W tym momencie rzeczywicie naprawia usterk mechanizmu. Gdyby jednak Danni przysza kilkanacie minut wczeniej, kiedy rozcza inicjator sygnau wyjciowego w porcie komunikacyjnym, zapewne domyliaby si, e co jest nie w porzdku. - Odlatujemy za trzy godziny - oznajmia. - Sprawdzam tylko najwaniejsze systemy - odpowiedzia Yomin Carr. - Hipernapd nie spenia norm, ale nie powinien zawie, tyle, e nie bdziecie lecie zbyt szybko. Silniki jonowe dziaaj bez zarzutu. Danni kiwna gow. Wczeniej przeprowadzia identyczne testy. - A co z kompensatorem? - spytaa.

70 - Tylko ta uszczelka - wyjani Yomin Carr, po czym przecign laserowym uszczelniaczem po jej obwodzie i uzna napraw za zakoczon. Danni obejrzaa z bliska jego dzieo i z uznaniem kiwna gow. - Jeste pewien, e nie chcesz lecie? - spytaa. Bensin Tomri i Cho Badeleg bd mi towarzyszy, ale znajdzie si miejsce i dla ciebie. - Doskonay wybr - pochwali Yomin. - Ale i tak musz odmwi. Dodatkowy czonek zaogi Spacecastera mgby zagrozi powodzeniu misji. Kiedy dotrzesz na miejsce, bdziesz potrzebowaa czasu, eby przeprowadzi badania. Nie starczyoby ci zapasw dla czterech osb - szczeglnie, e hipernapd nie spisuje si najlepiej. - Czu tu baldaviaskim zajcem kieszonkowym - odpowiedziaa Danni, majc na myli bojaliwe zwierztko, czsto uwaane za symbol tchrzostwa. Yomin Carr zamia si niepewnie. Rozumia, e zosta artobliwie obraony, cho zupenie nie pojmowa dlaczego. - Id, przepij si przed podr - poleci, po czym odwrci si ku przyrzdom kontrolnym. Danni pooya do na jego ramieniu. - Doceniam to - powiedziaa cicho. Yomin Carr skoni si, powstrzymujc umiech. Gdyby ona rozumiaa ironi wasnych sw! Wkrtce potem wojownik uruchomi komunikator pokadowy i wysa sygna do niedalekiej bazy. Urzdzenia wskazyway, e emisja przebiega poprawnie, ale - dziki zabiegom Yomina Carra - w rzeczywistoci wiadomo nie zostaa nadana. Statek mia znale si w przestrzeni niezdolny do wysania jakiejkolwiek wieci. Ostrony yuuzhaski agent by jednak tylko poowicznie zadowolony. Istniao niebezpieczestwo, e zesp Danni moe po drodze przesi si na inny statek zmierzajcy ku nowej siedzibie koordynatora wojennego. Ruch w okolicy by raczej niewielki, ale pojawiao si ryzyko, zwaszcza e i inne obserwatoria mogy zauway nadlatujcy wiatostatek. Rozwaajc t spraw, Yomin Carr powrci do kabiny i sign do szafy po villipy. Po chwili nawiza czno z prefektem Da'Gar. Gdy villip Da'Gary odwrci si na lew stron, Yomin Carr zauway, e twarz prefekta okrywa gnullith. Symbioza bya tak pena, e villip uzna zwierz za cz ciaa swego gospodarza i przedstawi jego ksztat na swej powierzchni. - Niech tu przylec - odpar Da'Gara, gdy agent poinformowa go o misji badawczej. - Dobrze zrobie, wyciszajc ich statek. - Uwaajcie na kobiet zwan Danni Quee - ostrzeg Yomin Carr. - Jest niebezpieczna. Na powierzchni villipa, odbijajcej twarz prefekta, zajania umiech tak szeroki, e kciki ust Yuuzhanina wyjrzay spod gnullitha. - Nada si do nawrcenia? Agent zastanawia si nad odpowiedzi przez dusz chwil. Istotnie, z Danni byby niezy wojownik, ale Yomin wtpi, czy jej silna wola daaby si nagi tak, by kobieta wystpia przeciwko swym pobratymcom. Wyraz jego twarzy, wiernie przekazany przez villipa lecego przed Da'Gar, zdradza ca gam mieszanych uczu.

Wektor pierwszy

71

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

72

- A zatem godna ofiara - zaproponowa przeoony. - Zabijemy j w honorowy sposb i w odpowiednim czasie. - Twoje sowa s dla mnie zaszczytem, prefekcie - odpar Yomin Carr. Bya to szczera prawda. Skadanie ofiary byo jednym z najwaniejszych rytuaw ludu Yuuzhan Vong. Cho niemal wszystkie gatunki istot mylcych rozumiay nieuchronno zgonu, kultura yuuzhaska w peni si z ni pogodzia, postrzegajc wrcz samo ycie jako przygotowanie do mierci. A skoro kady musi kiedy umrze, to najwaniejsz spraw staje si sposb, w jaki dokona si ywota. Najbardziej habic mier Yuuzhanie fundowali jedynie wrogom. - Jak dugo utrzyma si obecna sytuacja na Belkadanie? - spyta prefekt. -Niedugo - zapewni go Yomin Carr. Wiedzia, co mwi, bo rano sprawdzi pewne odczyty i dokona niezbdnych oblicze. - Gazy osign krytyczn mas w cigu kilku dni. Silne burze zaczn si wkrtce potem. - Masz ooglitha-okrywacza? - zapyta Da'Gara. - Nie chciabym, eby kto, kto przysuy si nam tak jak ty, Yominie, zgin przypadkiem na jakiej odlegej planecie. - Jestem gotw, prefekcie - odpowiedzia Carr, prostujc si na dwik kolejnego komplementu. Jego misja dobiegaa koca. Po transformacji Belkadanu musia jedynie pozosta na planecie i przetrwa sztormy wywoane efektem cieplarnianym, podczas gdy siy Praetorite Vong kontynuowayby inwazj. -Mam tylko nadziej, e znajdzie si dla mnie nowe zadanie. - Bardzo moliwe - odpar Da'Gara. - Moe wykorzystamy informacje z twojej bazy, by uatwi zadanie kolejnej grupie wiatostatkw. Jeszcze bardziej prawdopodobne jest to, e egzekutor Nom Anor usyszy o twoich sukcesach i zaproponuje ci wspprac. W tym momencie kto zapuka do drzwi kabiny Yomina Carra. Wojownik byskawicznie zakry i wrzuci do szafy villipa, po czym cign koszul i pobieg otworzy, trc oczy, jakby przed chwil si obudzi. Na korytarzu sta Garth Breise, ze zwinit lin przerzucon przez rami. - Jeste gotowy? - spyta. - Jeszcze ciemno - zauway Yomin Carr. - Wol niebezpieczestwa czajce si noc w dungli ni gniew Danni Quee - odpar kwano Garth Breise. Wojownik wrci po koszul. Wszystko ukadao si wrcz doskonale... Powietrze o wicie byo chodne, ale nie rzekie, bo przesycone lekko siarkowym zapachem. Yomin Carr z ulg zauway, e jego towarzysz raz po raz pociga nosem, ale na szczcie nie komentowa dziwnego zjawiska. Yuuzhanin pomyla, e by moe jest bardziej wyczulony na dziwny zapach, poniewa spodziewa si, e go poczuje. Garth Breise ledwo wyczuwa obecno gazu. - Chcesz ich najpierw odprowadzi? - spyta Yomin, wykonujc nieznaczny gest w stron ldowiska, z ktrego mia odlecie wahadowiec. - Ju si z nimi poegnaem - mrukn Garth. - Wol jak najszybciej skoczy t gupi robot.

- Wiea ma zaledwie sto metrw wysokoci - zauway Carr. - Zaledwie - powtrzy sarkastycznie jego partner. - A na jej czubku jest zimno i wietrznie. - Moe dopisze nam szczcie i po drodze spotkamy kuguara czerwonogrzebieniastego? - doda Yomin, ale Garth Breise jako nie chcia si umiechn. Oszczdzioby nam to wspinaczki na maszt. Rozwaajc t niepokojc myl, Breise zatrzyma si przy zewntrznej wieyczce kontrolnej bazy i skierowa najblisze reflektory w stron podstawy masztu komunikacyjnego. Z szafki z broni wycign rczny blaster i przytroczy go sobie do pasa. Drugi chcia wrczy towarzyszowi, ktry jednak grzecznie odmwi. Po chwili przeszli przez umocnienia otaczajce stacj, starannie zamykajc za sob bram. Zbliajc si do wiey dostrzegli na ziemi jaki ruch. Wydawao si, e gleba nagle oya. - Co to za cuda, u licha? - zdziwi si Garth Breise, pochylajc si nisko nad nieprzebran mas rdzawo-brzowych ukw. - Moe to one uszkodziy nam nadajnik - zasugerowa Yomin Carr. - Kabel przegryzo co znacznie wikszego. - Moe kilka z nich weszo pod izolacj, kiedy przewd by ju rozerwany... - nie dawa za wygran wojownik. Nie dokoczy zdania, pozostawiajc furtk dla wyobrani Gartha. Wiedzia, e przyczyna awarii bya inna, za to jego partner nie mia o tym pojcia. Gdyby owady rzeczywicie wpezy do wntrza, kabel istotnie mg by w proszku. -Nie widziaem ani jednego w miejscu, gdzie znalazem przebicie - przypomnia sobie Breise. Yomin zadar gow do gry. - Nadal sdzisz, e warto tam wchodzi? - spyta. Moe najpierw sprawdzimy przewody na ziemi? Garth zastanawia si przez dusz chwil. Yomin pomyla, e udao mu si przekona koleg do zmiany planw. - Warto - odezwa si wreszcie Breise, cigajc z ramienia kb sznura. - Zaatwmy to wreszcie. Yomin Carr prbowa jeszcze odwie go od zamiaru wspinaczki, ale po chwili zreflektowa si. By moe z punktu widzenia powodzenia misji lepiej byo zatrzyma Gartha na ziemi, ale Yuuzhanin czu, e z kad chwil coraz bardziej pali si do dziaania. Po prostu chcia wdrapa si na gr. Tak te si stao. Weszli ostronie, asekurujc si lin, badajc kady uchwyt, uwanie stawiajc stopy i mozolnie pokonujc kolejne pitra. Gdy dotarli na szczyt, byo jeszcze ciemno. Garth Breise znalaz si tam jako pierwszy. - No prosz - zawoa, chwytajc obluzowan skrzynk przyczow. - To wiatr. Yomin Carr stan tu za nim. - Moliwe - zgodzi si. Gdzie z tyu rozleg si potny ryk: Danni i dwaj miakowie ruszali w niebezpieczn podr. Yomin i Garth odprowadzili wzrokiem, wznoszcego si ku niebu Spacecastera, ktry na chwil przesoni gwiazdy. - Wol by tu ni tam - stwierdzi Breise.

73

R.A. Salvatore

- Tutaj stanowisz zagroenie - odpar Yomin Carr. - Co? - spyta Garth, odwracajc si ku niemu z zaciekawieniem. Patrzc mu w oczy, yuuzhaski wojownik chwyci badacza za gardo i wbi dwa palce w jego tchawic. Nie mogc zapa tchu, Breise jedn rk prbowa uwolni szyj. Yomin Carr, znowu uywajc jedynie dwch palcw, uderzy w nadgarstek drugiej rki przeciwnika, ktr kurczowo trzyma si kratownicy masztu. Garth machn gwatownie ramionami, szukajc oparcia, ale sprawne rce wojownika skutecznie mu w tym przeszkadzay. W tym momencie Yomin Carr nie wiadomo skd wydoby mae, byszczce ostrze i skierowa je w stron twarzy naukowca. Manewr ten sprawi, e Breise odruchowo zasoni rkami gow, a wtedy Yuuzhanin szybkim pocigniciem przeci lin w miejscu, gdzie zostaa zahaczona o konstrukcj masztu. Garth jak szalony zatacza ramionami krgi, daremnie usiujc odzyska rwnowag. - Dlaczego? - sapn. Yomin Carr mg zakoczy walk jednym pchniciem, ale wola cofn si o krok i z prawdziw przyjemnoci przyglda si, jak mczyzna, rozpaczliwymi ruchami i z wykrzywion przeraeniem twarz, balansuje na skraju platformy. Z przeraliwym okrzykiem Garth Breise run w d. W locie zahaczy o jedn z belek i poszybowa dalej, koziokujc bezradnie. Yomin Carr by zadowolony, e jego towarzysz skierowa szperacze na podne wiey. Dziki temu obserwowa jak na doni ostatni faz lotu ofiary i widzia, z jak wielk si ciao uderzyo o ziemi. Dlatego, e dae mi powd - odpowiedzia bezgonie yuuzhaski wojownik na ostatnie pytanie Gartha. aowa swego czynu tylko przez chwil: gdy pomyla o tym, e spadajce ciao mogo zgnie kilku z jego ulubiecw, dweebit. Danni Quee spojrzaa przez tylny iluminator na szybko oddalajcy si dysk Belkadanu. Po chwili wyraz zamylenia na jej twarzy ustpi miejsca czystej ciekawoci. - Zawr - polecia Bensinowi Tomriemu, siedzcemu za sterami. - Im prostszy kurs na Helska, tym lepiej - odpar pilot, ktry najwyraniej nie ufa moliwociom wahadowca. - Wanie mielimy skoczy w nadprzestrze. - Musisz to zobaczy - nie ustpia Danni. Trzeci czonek zaogi, niski, ciemnoskry mczyzna o wenistych wosach, Cho Badeleg, stan za ni. - Cholerna burza - stwierdzi, widzc chmury kbice si na obrzeu tarczy planetarnej. Bensin Tomri sapn ze zoci, zmieniajc kurs Spacecastera. Po chwili wszyscy troje z przeraeniem obserwowali niebywae rozmiary zjawiska. Zielonkawe zabarwienie chmur przypomniao Danni o dziwnych zachodach soca, ktre ostatnio ogldaa. - Wywoaj baz i powiedz, eby zabezpieczyli sprzt - rozkazaa. - Pewnie nie zdyli jeszcze naprawi masztu - przypomnia Cho Badeleg. Danni signa po podrczny komunikator.

74 - Zejd niej - polecia. Bensin Tomri usucha, ale ju po chwili wszyscy troje zwtpili w suszno tego kroku: powracajc w atmosfer statek zatrzs si tak potnie, jakby za chwil mia si rozlecie na kawaki. - Tee-ubo? - zawoaa Danni i skrzywia si, syszc w zazwyczaj cichym goniku komunikatora burz statycznych trzaskw. - Syszysz mnie? - Danni? - odpowiedzia przerywany gos. Tee-ubo dodaa co jeszcze, ale szumy zaguszyy wszystko oprcz sw: Garth Breise. - Od poudnia zblia si burza - Danni staraa si mwi gono i wyranie. - Bardzo silna. Zrozumiaa? Powtrzya komunikat kilka razy, a Tee-ubo prbowaa odpowiedzie, ale z gonika przez gszcz trzaskw dobiegay jedynie pojedyncze sowa lub sylaby. - To pewnie przez t burz - zauway Cho Badeleg. Danni poddaa si i wyczya komunikator, spogldajc pytajco na towarzyszy. - Chcesz wrci - domyli si Cho Badeleg. - Jeli wyldujemy, prawdopodobnie nieprdko uda nam si znowu wystartowa odezwa si Bensin Tomri. - Szczeglnie, e zaczyna si nawanica. I tak mamy szczcie, e dotarlimy chocia na orbit. Cho Badeleg od duszej chwili obserwowa szalejc nad planet burz. - Nie wyglda na dobrze rozwinit - rzuci. - Nie wida trby powietrznej, brak oka... - Mylisz, e nic im nie bdzie? - spytaa Danni. - Kiedy wydostaniemy si poza stref zakce, wylemy im komunikat z nadajnika pokadowego - zaproponowa Bensin Tomri. - Czas podj decyzj. Lecimy czy wracamy? Danni zamylia si gboko. W kocu jednak zwyciya w niej natura badacza przecie i tak zaoga wahadowca podejmowaa znacznie wiksze ryzyko ni ci, ktrzy pozostali w stacji. - Tee-ubo wspomniaa co o Garthu - zastanawiaa si gono. - Pewnie zdy ju naprawi nadajnik. - W takim razie lecimy - podsumowa Bensin Tomri, ponownie wykonujc zwrot niezgrabnym Spacecasterem i raz jeszcze rozpoczynajc niezbdne obliczenia, by wykona skok nad-przestrzenny. Kiedy ekspedycja oddalia si od planety, Danni nadaa szczegowy raport o burzy nadcigajcej z zachodu i przez jaki czas czekaa na odpowied - ale na prno. Miaa tylko nadziej, e wiadomo dotara do stacji, i e brak odpowiedzi by spowodowany jedynie nie ukoczon napraw masztu. W oczach Noma Anora odbijay si byski silnikw rakietowych pociskw wystrzelonych w kierunku nieprzyjacielskiego miasta Osa-Prime. Midzyplanetarny atak planowano od wielu tygodni. Tamaktis Breetha by mu przeciwny, bo wiedzia, e rozpocznie on otwart wojn midzy dwoma wiatami. Kiedy jednak znaleziono ciaa kilku zamordowanych oficjeli rhommamoolskich, jego argumentacja przestaa si liczy.

Wektor pierwszy

75

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

76

Nom Anor mia nadziej, e sensory Mediatora" nie wykryj rakiet na tyle wczenie, by myliwce Republiki zdyy je przechwyci, ale i w tej sprawie nie wszystko byo dzieem przypadku. Egzekutor i Shok Tinoktin przez dugie godziny badali tory obu planet i zmiany pozycji krownika Nowej Republiki. W kocu odpalono pociski w chwili, gdy lady startu byy najmniej widoczne. Po dotarciu na orbit ich silniki miay zosta wygaszone i uruchomione ponownie dopiero przy wejciu do osariaskiej atmosfery, kiedy na ich przejcie przez myliwce z Mediatora" byoby ju za pno. Chcc zwikszy prawdopodobiestwo sukcesu, Nom Anor spdzi mnstwo czasu na rozmowach z komandorem Ackdoolem. Umiechajc si pojednawczo wyjania, e teraz, gdy wcibska Leia Solo opucia system, jest skonny zawrze z dowdc okrtu ukad, ktry na dobre zakoczy konflikt. Umwili si nawet na spotkanie na pokadzie krownika, podczas ktrego Nom Anor i jego delegaci mieli wymieni pogldy z przedstawicielami Osarian. Egzekutor wiedzia, e Ackdool z zadowoleniem myli o tym niespodziewanym sukcesie dyplomatycznym. Mwiono, i komandor tylko dlatego zosta dowdc Mediatora", e by Kalamarianinem - przedstawicielem rasy, ktra po odejciu Ackbara bya nie do licznie reprezentowana w kadrach Floty. Ackdool zdawa sobie spraw z faktu, i szemrano przeciwko jego nominacji i tym mocniej pragn zaprezentowa si z jak najlepszej strony. Co wicej, czu si pewny przewagi militarnej swego okrtu nad wtymi flotami obu planet, e nie spodziewa si adnego podstpu. Niepokoje wywoane zdradzieckim atakiem mogy zmusi Noma Anora do ucieczki z Rhommamoolu. By na to przygotowany. Jego misja i tak dobiegaa koca. Gdyby rakiety spady na Osa-Prime, rozptujc tym samym totaln wojn, mgby ze spokojnym sumieniem ruszy dalej. Jego zadanie polegao na sianiu dywersji, na odwracaniu uwagi wadz Nowej Republiki, by -zajte tumieniem niepokojw pord wiatw rodka - nie dostrzegay chmur gromadzcych si na obrzeu galaktyki. Im duej prefekt Da'Gara mg dziaa w ukryciu, tym mocniejsz pozycj mogli zdoby ludzie Noma Anora i tym wicej wiatostatkw mogo dotrze na miejsce akcji. Trzy godziny pniej Nom Anor otrzyma piln wiadomo od rozwcieczonego komandora Ackdoola. W osariaskiej atmosferze pociski wykryto. Egzekutor wzi na siebie pen odpowiedzialno za atak, nazywajc go usprawiedliwionym odwetem za zamordowanie rhommamoolskich oficjeli" - ktrych, nawiasem mwic, osobicie kaza pozbawi ycia - po czym bezceremonialnie przerwa poczenie. Wraz z Shokiem Tinoktinem skupi uwag na ekranie z podgldem jednego z osariaskich kanaw informacyjnych. Usyszeli nerwowy gos reportera z Osa-Prime, ktry szczegowo opisywa panik panujc w miecie. Po chwili dziennikarz zameldowa, e dostrzega rakiety. Obiektyw holokamery unis si w gr, by ukaza widzom dobrze widoczne na nocnym niebie, opadajce ku ziemi smugi ognia. Na ich spotkanie ruszyy pociski ziemia-powietrze oraz nieliczne myliwce; nie zdoay one jednak powstrzyma ataku. Chwil pniej Osa-Prime stano w pomieniach.

Nom Anor uzna, e dokona niezwykle chwalebnego czynu.

77

R.A. Salvatore

ROZDZIA

8
WARSTWY
- Znowu stare si z Anakinem - stwierdzi Luke, odnalazszy swego starszego ucznia. Siedzia on na murze otaczajcym ldowisko, na ktrym spocz Sok Millenium", kawa zwykego podwrza na planecie Reecee. Han i Chewie przyprowadzili tu frachtowiec wprost z Coruscant, wyjaniajc pasaerom - Jace-nowi, Anakinowi, C3PO i Leii - e bdzie to jedyny przystanek w drodze do Zewntrznych Odlegych Rubiey. Ksiniczka jakim cudem zdoaa pozby si Bolpuhra, pozostawiajc go w rodzinnym klanie. Nie potrzebowaa nadopiekuczoci Noghriego; szczeglnie teraz, gdy gorco pragna chwili wytchnienia i ucieczki od intryg biurokratw. Bolpuhr, cho -jak kady Noghri - peen dobrych intencji, bywa niekiedy nieco kopotliwy. Wyrwanie si spod jego skrzyde Leia uznaa za swe mae, osobiste zwycistwo: symbol chwilowego wyzwolenia z pt odpowiedzialnoci zwizanej z penieniem obowizkw negocjatora. Miecz Jade", pilotowany przez Mar i Luke'a, wyldowa na ssiednim placu. Wszyscy czekali teraz na przybycie Jainy, ktra - ku swej nieopisanej radoci - leciaa wraz z R2-D2 osobistym X-skrzydowcem Skywalkera. - Zastaem go wiczcego walk mieczem odpowiedzia uczciwie Jacen. - Obaj chcielimy si przekona, jakie zrobi postpy. - Nie chodzi mi o walk na miecze - wyjani Luke - cho, szczerze mwic, nie uwaam, eby wasz ojciec by szczliwy, gdyby wiedzia, e wymachujecie broni w salonie jego statku. Miaem na myli walk na sowa. Zaskoczony Jacen wpatrywa si w swego wuja i mentora, prbujc odgadn jego prawdziwe nastawienie do tej sprawy. Twarz Luke'a nie zdradzaa jednak adnych uczu. - To bya zwyka rnica pogldw - bkn modzieniec odwracajc gow. - Pogldw dotyczcych roli rycerzy Jedi - uzupeni Skywalker. - Dotyczcych roli Mocy - poprawi Jacen, znowu patrzc mu w oczy. - Moe mgby mnie nieco owieci? - spyta Luke. W jego gosie nie byo sarkazmu ani kpiny.

78 Jacen, zdumiony wszechwiedz swego mistrza, nawet tego nie zauway. Westchn i potrzsn gow, raz jeszcze odwracajc wzrok. Skywalker podskoczy, eby usi na murku obok ucznia. - Wiesz, e czeka mnie trudna decyzja - odezwa si po chwili. - Zdawao mi si, e ju j podje - odpar Jacen. Luke skin gow. - Prawie. Ale jeli masz mi do powiedzenia co, co moe odwie mnie od zamiaru wskrzeszenia Rady Jedi, to czas, eby mi o tym powiedzia. Jacen spojrza mu gboko w oczy i ku swemu zaskoczeniu odnalaz w nich szczery szacunek. Liczy sobie zaledwie szesnacie lat i tak czsto mia inne zdanie ni doroli, e nie przywyk, by traktowano go z respektem. Nawet Luke, ktrego tak podziwia, by zwykle raczej surowym nauczycielem. - Nie wiem, jak ci to powiedzie - zacz modzieniec. - Po prostu mw, co ci ley na sercu - zachci go mistrz. - Chodzi o to, e.... - Jacen zaci si i znowu westchn. W umiechnitej z zadum, nieco chopicej twarzy Luke'a dostrzeg jedynie spokj i zadowolenie. Mimo straszliwych przey, ktre mia za sob, i nieatwych zada, ktre przed nim stay, Skywalker wydawa si cieszy pen duchow rwnowag i harmoni. Z tym wanie czowiekiem, uosobieniem cech, ktre powinny charakteryzowa rycerza Jedi, Jacen mia teraz spiera si na temat istoty Mocy. - Moc jest dla mnie rzecz niesychanie czyst; jest ca prawd o mnie i o wszystkich innych istotach - podj po chwili. - Nakadanie na Jedi ogranicze biurokratycznej wadzy kojarzy mi si z zamykaniem w klatce najpikniejszego ptaka albo nawet z zabiciem go i wypchaniem, by duej cieszy czyje oczy. Luke trawi jego sowa przez dusz chwil. - Nie jestem pewien, czy nie masz racji - odezwa si w kocu. - Podzielam twoje obawy i podobnie jak ty rozumiem Moc... ale doda, unoszc w gr palec, nim Jacen zdy podskoczy z radoci i dumy - Jedi posiedli potg, ktra przekracza pojcie innych ludzi ,i wymyka si ich kontroli. Z tak wielk si wie si wielka odpowiedzialno. - Wobec osobnikw pokroju Borska Fey'lyi? - spyta Jacen ironicznie. - Tak - odpowiedzia Luke bez ogrdek. - Wobec tych, ktrych decyzje maj wpyw na losy tak wielu istot. - Borsk Fey'lya nie zasuguje nawet na to, eby powica mu swj czas - rzuci chopak buntowniczo. Reakcja mistrza zaskoczya go. - Twoje sowa i sposb, w jaki je wypowiadasz, budz we mnie lk - rzek powanie Skywalker, patrzc na niego ze szczer trosk. Jacen nie zrozumia. - Duma - wyjani Luke, potrzsajc gow. Modzieniec powtrzy to sowo na gos, nadajc mu bardziej pytajce ni twierdzce brzmienie, a wsuchawszy si w nie - zrozumia. - Duma? - Lekcewac Borska Fey'ly tym samym wywyszy si nad Bothanina.

Wektor pierwszy

79

R.A. Salvatore

- To niebezpieczna cecha - ostrzeg mistrz. - Wszyscy j posiadamy - zwykle w nadmiarze - i wszyscy powinnimy pracowa nad tym, by nie zdominowaa naszej osobowoci. - Boj si tylko... - zacz Jacen. - Kontroli - dokoczy za niego Luke. - Rygoru. Z tego, co mwi mi twj brat, wnioskuj, e Akademia te ju ci si nie podoba. - Mj brat ma zbyt dugi jzor - odpar modzian. Luke zamia si, ale nie zaprzeczy. - Nie lubi Akademii -przyzna Jacen. - Dziki niej zdobye wikszo umiejtnoci, ktrymi dzi dysponujesz - przypomnia Skywalker. - Czyby? - obruszy si ucze. - Zawsze byem silny Moc. Mam j we krwi. O ile byaby czystsza, gdybym od pocztku wiczy tak jak ty z Yod, indywidualnie? Luke nie prbowa si spiera, spojrza jedynie na Jacena z podziwem. Wiedzia, e kwestionowanie nakazw dobrze suy rycerzom. Dyscyplina bya niezbdna, ale bezmylne posuszestwo ograniczao rozwj Jedi. Argument o indywidualnym szkoleniu by celny: Skywalker sam czu, e Akademia zbyt daleko odesza od tego modelu nauki. Tym sposobem wielu potencjalnych rycerzy Jedi pozbawiono opieki, ktra mogaby im pomc w peni rozwin wrodzony talent, a co waniejsze - oprze si pokusom Ciemnej Strony. To dlatego zaczto powraca do klasycznej metody treningu, a Luke by jednym z niewielu mistrzw, ktrzy szkolili wicej ni jednego ucznia na raz. - Nie powiem ci nawet, e jeste w bdzie - rzek Skywalker, kadc do na ramieniu Jacena. - Ale zapewniam ci, e z wiekiem zaczniesz postrzega sprawy w zgoa inny sposb. - Bd mia peniejszy obraz? - spyta chopak z nut sarkazmu w gosie. - Sdzisz, e lubi mie do czynienia z Borskiem Fey'ly? -odpowiedzia mu pytaniem Luke, rozadowujc atmosfer wybuchem miechu. Poklepa Jacena po ramieniu i odszed. Gdy dotar do rampy Sokoa", osadzi go w miejscu gos Jacena. - Wujku Luke'u! - Gdy mistrz obrci si na picie, modzieniec doda z powag. Oby dokona waciwego wyboru. - Ostronie, lady Vader - odezwa si C-3PO, naladujc w sowach, tonie i gecie wiernego Bolpuhra, jak wszyscy Noghri tytuujcego ksiniczk w tak niecodzienny sposb. Leia odwrcia si ze zoci i ponuro spojrzaa na androida; zachmurzya si jeszcze bardziej, syszc za plecami miech Mary. - Nazwij mnie tak jeszcze raz, a zafunduj ci kpiel w oleju. Poncym - obiecaa z cich furi. - Ale sama pani powiedziaa, e podczas tej misji mam by jej ochroniarzem Noghri" - zaprotestowa z ca powag C-3PO. - Tylko po to, eby nie wygada Bolpuhrowi, e mam zamiar mu zwia - odparowaa ksiniczka. Cho jego metalowa twarz nie bya w stanie odzwierciedla uczu,

80 Threepio naprawd wyglda na zmieszanego. Leia nie moga powstrzyma si od miechu. Czasami - nie, waciwie zawsze! - C-3PO bra jej sowa zbyt dosownie. - Zaczyna ci przeszkadza, e cigle jeste w centrum uwagi - odezwaa si wspczujco Mara, zasiadajc w fotelu po przeciwnej stronie sterowni Miecza Jade". Leia kiwna gow, odwracajc si ku niej. - Sama ju nie wiem - dodaa po chwili, potrzsajc wosami. - Moe po prostu doszam w yciu do punktu, w ktrym chc zacz myle o sobie po prostu jako o Leii". Nie o ksiniczce Leii", nie o radnej Leii", nie o przywdczyni Leii" i nie... tu spojrzaa oskarycielsko na C-3PO - nie o lady Vader". Chc by Lei. Mara ze zrozumieniem pokiwaa gow. - Uwaasz, e to samolubne? - spytaa Leia. Jej bratowa umiechna si szeroko. - Myl, e to ludzkie - odpowiedziaa. - Kiedy ju skoczymy zbawia galaktyk, musimy zrobi co dla siebie. W ustach Mary, balansujcej na krawdzi ycia i mierci, stwierdzenie to nabierao szczeglnej wagi. - Jeste w moim wieku - niemiao zauwaya Leia - a mimo to chcesz mie teraz dzieci. A ja... nie wyobraam sobie, e miaabym przechodzi przez to jeszcze raz. - Bo masz to ju za sob - odpara Mara. - Ostatnio doszam do wniosku, e wiek i etapy ycia to dwie zupenie rne sprawy. Leia umilka na moment, uderzona prawdziwoci tych sw. Zastanowia si nad sob: nad tym, e z wielk chci uciekaa przed obowizkami, opuszczajc wiaty rodka i pozostawiajc tam swego ochroniarza, a take nad tym, jak bardzo pragna cho troch nacieszy si spokojem i dobrobytem galaktyki, do przywrcenia ktrych si przyczynia. A potem, dla kontrastu, pomylaa o Marze, ktra dopiero zaczynaa marzy o przygodzie z macierzystwem i nadal chciaa pozosta w centrum wydarze, szkolc Jain i znajdujc spenienie w tej roli. Odkrywszy t rnic, Leia ani przez chwil nie czua zazdroci - jedynie smutek. Bardzo chciaa pomc Marze w przezwycieniu choroby i osigniciu wszystkiego, o czym marzya - i na co zasugiwaa. - Zdobdziesz to - powiedziaa cicho. Mara spojrzaa na ni z zaciekawieniem. - Wszystko, czego zapragniesz - wyjania ksiniczka. - Ta choroba, czy co to tam jest, nie odbierze ci rozpdu. Umiech Mary odbija jej wewntrzny spokj i odwag. - Wiem. - Osaniaj mnie z tyu - mrukn Han do Chewiego, gdy razem wchodzili do knajpy Riebolda zwanej Piana i Zgiek", ulubionej speluny zabjcw, oszustw i wszelkich innych mtw. Lokal by wyjtkowo haaliwy i peen zbirw z co najmniej kilku wiatw - w tym ludzi, Bothan, Rodian, Tervigw, Vuvrian i Sniwian - kccych si i prbujcych albo orn si wzajemnie przy ubijaniu interesw, albo ubi si, podrzynajc jeden drugiemu gardo. Jeli w Pianie i Zgieku" zaatwie przeciwnika w bezkrwawy sposb i po cichu pozbye si ciaa - nikt nie zaszczyci ci nawet spojrze-

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 81 niem. Jeli nabrudzie w trakcie porachunkw - musiae zostawi par groszy na pokrycie kosztw sprztania. Han spojrza na przyjaciela i uspokoi si, widzc w oczach Wookiego niecierpliwe byski, ktre tyle razy oglda przez wszystkie wsplnie spdzone niespokojne lata. Solo i Chewie nie pierwszy raz wchodzili do mordowni, ale od ich ostatniej wizyty w podobnym przybytku mino sporo czasu, a przecie nie stawali si coraz modsi. Pijany Gamorreanin zatoczy si i wpad wprost na par nowych goci. Han polecia do tyu, wprost na Chewiego, ktry jednak nie cofn si nawet o centymetr. Wookie spojrza w d na wieprzowatego napastnika i rykn dononie. Gamorreanin odtoczy si o kilka krokw i pad na podog. Nawet nie prbowa wsta, tylko ile si w rkach i nogach na czworaka umkn przed rosym kudaczem. Han lubi, kiedy Wookie sta u jego boku. Chewie spojrza na niego i wyda z siebie seri penych protestu chrzkni i warkni. - Wiem, wiem - przyzna Han. Ta knajpa podobaa mu si nie bardziej ni jego wochatemu przyjacielowi. - Ale nie polec do Landa nie wiedzc nic o tym, co si u niego dzieje. To musi by co powaniejszego ni wydobywanie surowcw. Biorc pod uwag jego koneksje, mgby dosta lukratywn koncesj na eksploatacj tysica innych dziaek, znacznie bliszych wiatom rodka. Na pewno znowu co kombinuje, a zanim waduj mu si na gow z ca rodzin - musz wiedzie, co zamyla. Han strzeli palcami i umiechn si szeroko. - Bagy - powiedzia, wskazujc rk na Sullustanina siedzcego w drugim kocu sali. Chewie rozpozna cel - bandziora znanego jako Dugo Bagy -i mrukn bez entuzjazmu. Razem poeglowali przez tum, a kiedy wreszcie Sullustanin ich zauway, natychmiast dopi drinka i ruszy w kierunku wyjcia. Solo gestem odesa Chewiego na lewo, a sam skrci w prawo. Dugo Bagy, najwyraniej skupiajc uwag wanie na Hanie, zahamowa gwatownie i ruszy w lewo, wpadajc wprost na Wookiego. Jego twarz znajdowaa si na wysokoci brzucha Chewiego. Cho Sullustanin rbn we z caym impetem, Wookie ani drgn. - O, Han Solo - odezwa si Bagy, kiedy Korellianin stan obok niego. - Ciesz si, e ci widz. - Siadaj, Dugo -odpowiedzia Han, wycigajc krzeso spod ssiedniego stolika. - Ja siadam, ty stawiasz - zamia si nerwowo Dugo Bagy, korzystajc z zaproszenia. Han i Chewie zasiedli obok niego. - Czemu tak si denerwujesz? - spyta Han, gdy wszyscy trzej usadowili si wygodnie. - Denerwuj si? - zdziwi si Dugo Bagy. Han obrzuci go tym spojrzeniem". Dzieciaki nazyway tak w wzrok peen niedowierzania, ktrym mierzy je, gdy zdarzyo im si okama ojca w wyjtkowo oczywisty sposb. Bagy zamilk natychmiast i nerwowo rozejrza w poszukiwaniu kelnerki. - Hej - zawoa Han, przywoujc go do porzdku.

82 - Wybacz - pisn potulnie Sullustanin. - Podobnie jak wielu innych goci, jestem zaskoczony, e ci tu widz. To, e z tob gadam, czyni mnie podejrzanym. - Nie jest ze mn a tak le - zapewni Solo przemytnika. -Nikomu z nich nie zalazem za skr. Prawd mwic, w cigu ostatnich paru lat par razy wstawiaem si za niektrymi - ostatnie zdanie wypowiedzia goniej, by usyszaa je gromada dobrze znajcych go otrw, ktrzy siedzieli w pobliu. - Nie przyleciaem tu, eby przysparza wam kopotw -dorzuci powanie. - Potrzebna mi tylko gar informacji o starym kumplu. Dugo Bagy nadstawi uszu i pochyli si ku niemu z nagym zainteresowaniem. Han wiedzia, e Sullustanin oczekuje zapaty za wspprac. - Bd twoim dunikiem - powiedzia Solo, pamitajc o swych pustych kieszeniach. Dugo Bagy wyprostowa si i bezradnie rozoy rce. - Jestem przedsibiorc - wyjani. Chewie pochyli si nad nim i warkn gronie. - Ale lubi mie dunikw - doda pospiesznie Sullustanin. - Zamierzam odwiedzi Landa - zacz Han. - Chc wiedzie, czym si teraz zajmuje. Dugo Bagy odetchn z ulg syszc tak banalne pytanie. - Prace wydobywcze na asteroidach - wyrecytowa. Han raz jeszcze posa mu to spojrzenie". - Naprawd - nie ustpowa Bagy. -I.. - naprowadzi go Han. - I co jeszcze miaby robi? - spyta przemytnik. - To bardzo dochodowa dziaalno. -I... - powtrzy Solo. Dugo Bagy westchn i pochyli si nad stolikiem. Han i Chewie nadstawili uszu. - Lando szuka nowych technologii - wyjani Sullustanin. -Jest interes do zrobienia. - To znaczy? - Kaprys Kerane'a. - Asteroida? - zdziwi si Han. - W systemie Hoth - potwierdzi Bagy. - Czysta platyna, ale zbyt due zagszczenie odamkw, eby dao si do niej dolecie. Wielu zgino prbujc. Lando pracuje nad now metod. - Zdawao mi si, e ta asteroida znika obserwatorom z oczu - zauway Han. Przemytnik umiechn si drwico. - A zatem Lando wykorzystuje swoj dziaalno jako poligon dowiadczalny? Opracowuje skuteczniejsze techniki i narzdzia wydobywcze, eby wciska je kompaniom grniczym z caej galaktyki - podsumowa Solo. To miao sens. Taki wanie by Lando-przedsibiorca, ktrego tak dobrze zna. - To nie wszystko - dorzuci Dugo Bagy. Mrugn przy tym, co niezupenie pasowao do jego sullustaskiej twarzy. - Rajd przez pas"? - domyli si Han. - Gra? - Dla jednych gra - poprawi Bagy. - Dla innych....

Wektor pierwszy

83

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

84

- Trening - dokoczy Solo, chwytajc ide. - Zatem Lando wsppracuje z przemytnikami. Pozwala im bra udzia w rajdzie przez pas, eby uczyli si pewnego sposobu ucieczki przed owcami... - owcami szkolonymi przez Luke'a - dopowiedzia Dugo Bagy. Ton jego gosu wyjania, dlaczego Sullustanin by tak nerwowy. Przemytnicy z pewnoci stali si ostatnio nieco draliwi na punkcie owych bojowych Jedi, ktrzy dziaali w Odlegych Rubieach, a zwizki Hana z Jedi i ich Akademi - za spraw szwagra, ony, a nawet dzieci - byy niezaprzeczalne. - Kto? - spyta. - Kyp Durron - odpar Dugo Bagy. - I jego kolesie: Tuzin i Dwaj Mciciele - doda dramatycznie, przewracajc oczami. -Kopot z nimi. Mamy straty. Han skin gow. Dobrze zna Kypa i wiedzia, e opowie Sullustanina ma sens. Durron zawsze by nieco porywczy, a co gorsza, jego rodzice zginli po czci na skutek dziaa znanego przemytnika, Morutha Doole'a. - Po co chcesz odwiedzi Landa? - spyta Dugo Bagy. - Lec na wakacje - odpar Solo kpico i wsta. Chewie uczyni to samo, ale gdy i Bagy prbowa podnie si z krzesa, Wookie pooy mu na ramieniu cik ap. - Bdzie nieza zabawa - mrukn Han, gdy wreszcie opucili knajp Riebolda. Chewie zawy dononie w odpowiedzi, jakby chcia spyta: A czy kiedykolwiek byo inaczej?"

ROZDZIA

9
ZASZCZYT MIERCI
Niosc na grzbiecie ciki plecak - zaskakujco ciki jak na zwyky tornister rakietowy - Tee-ubo wyprowadzia czteroosobowy zesp poza obrb zabudowa. W normalnych warunkach nie opuszczaliby stacji. ExGal-4 zniosaby niemal wszystkie naturalne kataklizmy, jakie mogy wydarzy si na Belkadanie. Wiadomo od Danni uwiadomia jednak badaczom, e nacigajca burza bya zjawiskiem wyjtkowym i wymagaa bliszej analizy. Cho nikt z czworga naukowcw nie przyznawa si do tego otwarcie, udzia w wyprawie pomg im te przezwyciy szok po nagej mierci Gartha Breise'a. Kady z nich podejmujc prac w bazie na odlegej i niezbadanej planecie, zdawa sobie spraw z ryzyka, a mimo to utrata towarzysza bya dla nich cikim przeyciem - szczeglnie dla Tee-ubo. Istota wiedziaa, e gdyby tylko udao si w jaki sposb skontaktowa z dalekim Spacecasterem, wiadomoci t byby najbardziej zdruzgotany Ben-sin Tomri. W przeciwiestwie do pozostaych trzymaa blaster w kaburze. Luther De'Ono, dwudziestokilkuletni twardziel o kruczoczarnych wosach i ciemnych oczach, strzeg lewej flanki. Bendodi Ballow-Reese, najstarszy, pidziesiciotrzyletni czonek zaogi ExGal-4, byy agent do zada specjalnych w Sojuszu Rebeliantw, uwanie obserwowa teren po prawej. Jerem Cadmir, Korellianin, stanowi tyln stra. Szed praktycznie tyem, osaniajc przedzierajc si przez gst dungl grupk. Jerem najmniej ze wszystkich przywyk do noszenia broni; smuky i delikatny, nie mia w sobie nic z wojownika. Wybrano go do udziau w ekspedycji, bo zna si najlepiej na geologii i klimatologii. Jeli nadcigajca burza, o ktrej mwia Danni Quee, rzeczywicie moga zagrozi bazie, Jerem Cadmir najprdzej zidentyfikowaby niebezpieczestwo. - Najbardziej niebezpieczne bd noce - stwierdzi Bendodi pnym popoudniem. Druyna z wielkim mozoem przedzieraa si przez gszcz. - Kuguary czerwonogrzebieniaste poluj po zmroku. Zaatakuj, bo zaciekawi je nasz niecodzienny zapach. Pozostali spojrzeli wymownie na jego pooran zmarszczkami i bliznami, na swj spo-

R.A. Salvatore 85 sb przystojn twarz. Nie mogli zlekceway ostrzeenia, ktre dawa im dowiadczony onierz. - Kiedy wydostaniemy si z dungli, skorzystamy z plecakw rakietowych - przypomniaa Tee-ubo. - W takim razie ruszajmy - ponagli nerwowo Jerem. - To i tak jeszcze dwa dni marszu - mrukn Bendodi. Tee-ubo spojrzaa na niego z niechci. Zaarta dyskusja na ten temat rozpocza si jeszcze w bazie. Bendodi i Luther chcieli wzi po kilka plecakw rakietowych i wystartowa wprost z muru okalajcego stacj, nie zwaajc na obliczenia, z ktrych wynikao, e paliwa starczy ledwie na przeskoczenie pasa niebosinej dungli, a pniej trzeba bdzie maszerowa przynajmniej przez tydzie. Plan Tee-ubo by rozsdniejszy. Zaakceptowali go wszyscy czonkowie zaogi, prcz dwch twardzieli. Zakada on przebycie dungli piechot i skorzystanie z plecakw dopiero na skraju niecki, ktra znajdowaa si dwadziecia kilometrw na poudnie od granic bazy. Biorc pod uwag kt i prdko wiatru, mogliby wtedy pokona trzystukilometrow dolin zuywajc mniej wicej tak sam ilo paliwa, jakiej wymagaoby dotarcie do jej brzegw. Majc logik po swojej stronie, Tee-ubo wygraa, ale ju od pierwszych chwil po wymarszu wiedziaa, e ani Luther ani tym bardziej Bendodi nie maj zamiaru powstrzymywa si od komentarzy. Pki co - parli naprzd, pocc si w gorcym i parnym powietrzu. Tu przed nadejciem nocy znaleli na jednym z drzew zaciszny kt, w ktrym rozbili prowizoryczny obz. Nie spali zbyt dugo. Dungla rozbrzmiewaa przeraajcymi dwikami, z ktrych wikszo, o dziwo, zdawaa si dobiega zza plecw wdrowcw. Atak jednak nie nastpi. Mimo to czwrka miakw spaa na tyle niepewnie, e ju o wicie byli gotowi wyruszy w dalsz drog, by przed zmrokiem dotrze do brzegw niecki. Tak te si stao - kilka godzin wczeniej ni zakadali znaleli si na skraju dungli, nad skalistym urwiskiem, u stp ktrego rozcigaa si rozlega dolina. Nie marnowali czasu. Szybko sprawdzili plecaki, ktre -jak kady element wyposaenia stacji ExGal-4 - nie byy w najlepszym stanie, po czym skoczyli w przepa, rozpocierajc szeroko skrzyda umocowane do tornistrw, by wykorzysta porywisty wiatr, w plecy. Lecieli przez cay wieczr. Woleli znosi ciemno i wist zimnego wiatru ni spotka si z dzikimi mieszkacami przepywajcej pod nimi gstwiny. O ile wiedzieli, na Belkadanie nie byo duych latajcych drapienikw. Tee-ubo mierzya czas. Biorc pod uwag najnisze zuycie paliwa, moliwe do uzyskania dziki temu, e szybowali przy sprzyjajcym wietrze, obliczya, e min cztery standardowe godziny, nim spal poow zapasu. Gdy nadesza pora ldowania, Bendodi odpali rakietnic w gszcz. Kierujc si jej wiatem, ekipa bezpiecznie wyldowaa pord drzew. Mimo strachu, ktry powikszay ryki i skrzeki dobiegajce z ciemnoci, obyo si bez wypadkw. Szybka kontrola systemu namiarowego upewnia podrnikw, e pokonali niemal ca du-

86 go doliny. Jeli pozycja podana przez Danni bya waciwa, w cigu kilku dni powinni dotrze w rejon ogarnity burz. Mieli nadziej, e uda im si zebra potrzebne dane, dotyczce gwnie prdkoci wiatru, i czym prdzej wynie si std. Pokrzepieni na duchu, uoyli si na spoczynek. Sen trwa krcej ni si spodziewali. Tee-ubo otworzya oczy syszc czyj ciki i mokry kaszel. W pierwszej chwili wydawao jej si, e z ziemi uniosa si gsta mga, ale chwil pniej poczua dziwny odr, kojarzcy si ze smrodem zgniych jaj. Dziao si co niedobrego. Nim zdya usi -ju kaszlaa, plujc gstym luzem. - Bra skafandry! - rozleg si przeraliwy krzyk Bendodiego. Cho oczy pieky j i zawiy, Tee-ubo zacza na olep szarpa swj plecak. Wreszcie wydobya ze rodka niewielki kaptur i zbiornik. - Rkawice te! - szczekn Bendodi. Kaptur skafandra stumi nieco jego gos. Unika kontaktu ze skr, dopki nie wiemy, co to jest. Chwil pniej Tee-ubo peza po pltaninie konarw, w ktrej nocowali, w stron Bendodiego i Luthera. Oczy wci j pieky, a w ustach czua nadal ohydny smak gazu, ale oddychaa ju czystym powietrzem z butli. Jerem Cadmir siedzia na bocznej gazi z prtem owietleniowym w doni i przyglda si liciom. - Prawdopodobnie wulkan - stwierdzi Luther. Zapewne to wanie dostrzega Danni z orbity. Wulkan wyrzucajcy gazy. Musimy nawiza kontakt z baz i kaza im uszczelni budynki. Bendodi i Tee-ubo kiwnli gowami. Stacja bya cakowicie samowystarczalna. Trujce wyziewy nie stanowiy problemu. Niektre bazy ExGalu, dysponujce identycznym sprztem, zakadano na znacznie bardziej niegocinnych planetach, czasem po prostu na wirujcych w przestrzeni skaach, pozbawionych atmosfery. Jeli chmura istotnie okae si efektem aktywnoci wulkanicznej, to prawdopodobiestwo pojawienia si niszczycielskiego huraganu bdzie bardzo niewielkie. - To nie wulkan - odezwa si Jerem, siedzc okrakiem na konarze i badajc uwanie li. Pozostali spojrzeli w jego kierunku. - To drzewa - wyjani. Zdumieni badacze zbliali si pojedynczo i za jego rad unosili na moment kaptury, by powcha zerwany przez niego li. - Zamy std - zaproponowa Luther. - Nie - sprzeciwi si nieoczekiwanie Bendodi, gdy pozostali ruszyli w stron gwnego pnia. Towarzysze spojrzeli na niego pytajco. - Nie znam bezpieczniejszego miejsca - stwierdzi weteran. - Mamy skafandry, wic zostajemy tu, gdzie nie wejd kuguary. Logika tej wypowiedzi bya oczywista. Dopki mieli na sobie kombinezony, byli bezpieczni. - Ile do witu? - spyta Luther. Tee-ubo zerkna na chronometr. - Dwie godziny. - W takim razie siedzimy i czekamy - zarzdzi Bendodi. Kiedy wstao soce, eksplodujc jaskrawo nad wschodni czci horyzontu, niepokj czworga badaczy jeszcze si pogbi. Cay otaczajcy ich las zdawa si pon,

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 87 wysyajc w powietrze supy zielonkawo-pomaraczowego dymu. Wszystkie licie zky. Wkrtce stao si jasne, e to nie ogie. Trujcy gaz wydobywa si wprost z lici. - Jak to moliwe? - spytaa Tee-ubo, wraz z Bendodim i Lutherem spogldajc w zdumieniu na Jerema. Modzieniec wpatrywa si w li z wybauszonymi oczami, krcc gow. - Transformacja molekularna? - zastanawia si na gos. - Luther, wa na gr. My schodzimy na ziemi - poleci Bendodi i ruszy przodem. Powietrze na dole byo gste i parszywe - nawet trawa, kwiaty i mchy emitoway gaz. Jerem podszed do jednego z krzakw i wykopa go z ziemi wraz z korzeniami. Kiedy wyciga go z gleby, z otworu wybiego kilka czerwonawo-brzowych ukw. Na polecenie Jerema Tee-ubo schwytaa jeden z okazw. - Co to? - spyta Bendodi. - Moe nic - odpar Jerem - a moe klucz do zagadki. Zanim Bendodi zdy wycisn z niego co wicej, z drzewa zeskoczy Luther. Przeturla si po trawie i omal nie upad ze zmczenia, podnoszc si z ziemi. - Przesuno si nad nami - wyjani, machajc rkaw stron pnocy. -Pdzi dalej. Widziaem jak drzewa zmieniaj kolor i zaczynaj dymi. - Wynomy si std - zasugerowaa Tee-ubo, wsuwajc uka do torebki na brzuchu i rozkadajc drek sterowniczy plecaka rakietowego. Niemal natychmiast odpalia silniki. A raczej prbowaa. Plecak szarpn, minimalnie unoszc obc istot, po czym zgas. - Brakuje tlenu - domyli si Bendodi. Nim przebrzmiay jego sowa, badacze usyszeli szelest. Wszyscy zamarli w napiciu, a Luther i Bendodi signli po blastery, bowiem z gstwy wynurzy si kuguar czerwonogrzebieniasty. Nie musieli strzela. Wielki drapieca z trudem dysza, a jego boki nadaremnie unosiy si i opaday ze wistem. Nie zareagowa na widok potencjalnej zdobyczy. Na oczach zdumionych naukowcw zrobi jeszcze kilka niepewnych krokw, po czym pad na ziemi i zdech. - Wynomy si std - powtrzya Tee-ubo, spogldajc ponuro na ciao kuguara. Zacza pospiesznie odpina plecak, ale Bendodi powstrzyma j gestem. - Zostaw - przykaza. - Bd nam potrzebne, kiedy wydostaniemy si z... - przerwa, spogldajc ciekawie na pozostaych - ... z tego diabelstwa, cokolwiek by to byo - dokoczy. Jerem Cadmir sign po komunikator i prbowa wywoa baz, ale statyczne trzaski stanowiy dla sw zbyt gst zapor. Badacze pospiesznie ruszyli piechot. Po godzinie, zuywszy poow zapasu tlenu, wci jeszcze znajdowali si w skaonej strefie. Bendodi ponownie wysa Luthera na wierzchoek drzewa, za pozostali wydobyli komunikatory i rozeszli si, prbujc znale choby niewielk przerw w polu zakce.

88 Bez skutku. Kiedy spotkali si u podna drzewa, zniechcony Luther zeskoczy na ziemi i pokrci gow. Nie dostrzeg nic, poza gstniejc zapor gazw. Sytuacja bya beznadziejna. Ta wiadomo zagcia atmosfer nie gorzej ni toksyczny opar. Bendodi Ballow-Reese zaskoczy wszystkich, odczajc swj zbiornik z tlenem i rzucajc go Jeremowi Cadmirowi. - Biegnij - rozkaza. Pocign nosem i skrzywi si z odraz. - Biegnij. Jeden z nas musi wrci i ostrzec pozostaych. Jerem sta nieruchomo, zupenie ogupiay, podobnie jak Luther i Tee-ubo. - Biegnij - ponagli Bendodi. Gdy Jerem zacz protestowa, weteran ruszy sprintem ku zarolom. Po chwili znikn w gszczu, a jego obecno zdradza jedynie stumiony odgos kaszlu. - Oszala! - zawoa Luther, ruszajc pdem ku chaszczom. Nim dobieg do ich skraju, hukn strza z blastera. Luther pad na plecy z przestrzelon piersi. -Biegnij! -zawoa z ukrycia Bendodi. Tee-ubo i Jerem pospieszyli w stron Luthera, ale byo ju za pno. Mczyzna by martwy. Obca istota chwycia jego zbiornik z tlenem, po czym pocigna za sob sparaliowanego przeraeniem Jerema i ruszya biegiem na pnoc. Po chwili do ich uszu dobieg odgos jeszcze jednego strzau. Wiedzieli ju, e Bendodi take nie yje. Po godzinie Jerem musia wymieni zbiornik. Nadal nie byo wida koca strefy skaenia. Modzieniec gestem nakaza Tee-ubo, by sprawdzia u siebie poziom zapasu tlenu. Twi'lekanka nawet nie drgna. - Potrzebujesz tlenu? - spyta Jerem. Tee'ubo rzucia mu zapasowy zbiornik. - Biegnij - powiedziaa. - Przez ostatni godzin niepotrzebnie zwalniae przeze mnie. W tobie caa nadzieja - dodaa, odpinajc sakw ze schwytanym ukiem i rzucajc j zdumionemu towarzyszowi. - Nie zostawi ci - oznajmi Jerem. W jego gosie nie byo nawet cienia wahania. Ze zbiornikiem w doni ruszy ku Twi'lekance, ale zatrzyma si jak wryty, widzc wycelowany w siebie blaster. - Jedno z nas musi uy pozostaych zbiornikw - wyjania. - Jeste szybszy... i lepiej wyksztacony... Bdziesz umia... rozgry t zagadk.... Dlatego... skadam ci t .... propozycj. -Przerwy midzy sowami wiadczyy o tym, e koczy jej si tlen. - Ostatnia szansa... - dorzucia, wskazujc blasterem ku pnocy. - Razem - upiera si Jerem. Tee-ubo zdara z gowy kaptur i odrzucia go najdalej jak moga. Potem, ku przeraeniu Jerema, wzia gboki wdech i zacigna si trujcymi wyziewami. Jej oczy natychmiast nabray rdzawo-tawej barwy, a z nosa trysna spieniona ciecz. - Marnujesz czas - wykrztusia. - I tlen.

Wektor pierwszy

89

R.A. Salvatore

Jerem ruszy w jej stron, ale strza, ktry niemal musn jego gow, osadzi go w miejscu. Pobieg na pnoc, olepiony miercionon mg i wasnymi zami. Zanim zrobi tuzin krokw, usysza jeszcze jeden strza. Pdzi przez dungl ile si w nogach. Nadziej napawa go fakt, e opary staway si jakby rzadsze. Wkrtce musia przej na ostatni zbiornik z tlenem. Nim zdy si znowu rozpdzi, stan przed lit cian skaln, wysok na dziesi metrw i zbyt gadk, by mg si na ni wspi. Nie mia czasu, by sprbowa j obej. W desperacji sign ku drkom sterowniczym tornistra rakietowego. Zanim uruchomi silnik, zawitaa mu w gowie pewna myl. Wycign z kieszeni zbiornik z tlenem i wyrwa z kaptura prowadzc do niego rur. Jej koniec wetkn w otwr wlotowy plecaka. Dopiero wtedy odpali silnik. Maszyna zakrztusia si i znowu ruszya, unoszc Jerema w powietrze. Znalazszy si powyej krawdzi urwiska mczyzna stwierdzi, e powietrze jest tu duo czystsze, jakby skalna bariera na pewien czas powstrzymaa nioscy mier obok. Iskra nadziei przygasa, gdy wznis si nieco wyej i obejrza za siebie. W tyle kbia si burza", o ktrej mwia Danni: to-zielona toksyczna chmura w penej krasie, rosnca z kad chwil i rozprzestrzeniajca si we wszystkich kierunkach. Lecc na pnoc, Jerem kilkakrotnie spoglda wstecz i mierzy prdko oboku. Obliczy, e chmura zagarnia co godzin dalsze dziesi kilometrw dungli. Stacja ExGal-4 moga spodziewa si katastrofy za niecae dwa dni. Jerem posuwa si z maksymaln prdkoci. Jeszcze przed zmrokiem wydosta si nad krawd niecki, ale zamiast przedziera si przez gstwin, postanowi unie si nad wierzchoki drzew, by do ostatka wykorzysta paliwo. Upadek nie by przyjemny: mczyzna przelecia midzy konarami i wyldowa w gstych krzakach, gubic po drodze blaster. By sam w dungli, bez broni. Zapada zmierzch. Jerem zacz biec w stron bazy. Kiedy wychodzili z nadprzestrzeni, czwarta planeta systemu Helska, szara lodowa kula o rednicy kilku tysicy kilometrw, rosa w oczach. Nie spowijaa jej mga, nie wida byo chmur ani nawet szcztkowej atmosfery. Glob wyglda na zupenie martwy. Danni Quee i jej koledzy wiedzieli, rzecz jasna, e nie naley ufa pozorom. Istniao wiele wiatw, na ktrych pod grub warstw lodu ttnio ycie. Powierzchnia planety przynajmniej z tej strony - wygldaa jednak na idealnie gadk. Nie byo wida ladw katastrofalnego zderzenia z komet. - Moe nie trafia? - rzuci Bensin Tomri. - Przelecielimy p sektora w tym trzscym si pudle, a ona nie trafia?! - Cho Badeleg nie ukrywa niesmaku.

90 Danni spojrzaa twardo na Bensina - najwyraniej nie podoba si jej ten sarkastyczny ton. - Mwi powanie - broni si Tomri. - Gdyby kometa przyoya w t bry lodu, to czy ogldalibymy j w caoci? Planeta powinna bya rozlecie si w ruchomy wir miliona kawakw. Danni spojrzaa w iluminator. Ma racj - pomylaa. A przecie z obserwacji prowadzonych przez ExGal-4 wynikao, e kometa zderzya si z planet... - Odbieram dziwne sygnay z powierzchni - oznajmi Cho Badeleg, manipulujc przy sensorach. Zerkn na pozostaych. Patrzyli na niego z nadziej. - Energia. - Moe odbita energia soneczna? - zasugerowa Bensin. Cho Badeleg pokrci gow. - Nie, to co innego. - Niby co? - spytaa Danni, stajc za nim. - Spektrum inne ni to, ktre daje odbite wiato - wyjani mczyzna. Odsun si, by Danni moga spojrze na wskaniki. Czujniki nie wykryy staego rda energii; raczej pulsujc emanacj, ale nie by to sygna, jaki mogaby emitowa brya lodu. - Organiczna? - spytaa, ale Cho jedynie wzruszy ramionami. - Moe kometa bya tylko kul gazu? - podsun Bensin Tomri. - To by wiele wyjaniao. - Jak to sobie wyobraasz? - zainteresowaa si Danni. - Planeta nadal by istniaa - cign Tomri - a kombinacja gazw mogaby da niemal dowolny odczyt. - Niby jakim cudem chmura miaaby sienie rozproszy, przelatujc przez pola grawitacyjne? - powtpiewa Cho. - Zamy, e to nie tylko gazowy obok gazu - wtrcia Danni, chwytajc myl Bensina. - Niewielkie ciao stae porodku. - O wystarczajcej sile przycigania, eby utrzyma tak wielk kul gazu? - spyta sceptycznie Badeleg. - Wirujca z ogromn prdkoci? - raczej spytaa ni stwierdzia Danni, gosem drcym z podniecenia. Jej zapa udzieli si pozostaym. W ich oczach pojawiy si radosne byski. - Wywoaj baz - polecia Bensinowi. - Nie api ich - odpar mczyzna. - Pewnie nie zdyli jeszcze naprawi masztu. Danni zastanawiaa si przez chwil. - W takim razie nadaj informacj na oglnodostpnym pamie. Bdziemy potrzebowali pomocy. Bensin spojrza na ni niechtnie. - Zanim kto tu dotrze, skoczymy wstpne badania - wyjania. - To nasze odkrycie. Nikt nam go nie odbierze, choby zleciaa si tu caa flota Nowej Republiki. led wskazania sensorw - zwrcia si do Cho Badelega - a ja przeprowadz statek na drug stron planety. Bensin umiechn si z zadowoleniem i przestawi komunikator na kana otwarty, po czym nada wiadomo o biecej pozycji wahadowca i domniemanym odkryciu.

Wektor pierwszy

91

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

92

- Co to takiego? - spytaa Danni chwil pniej, gdy Spacecaster znalaz si po przeciwnej stronie globu. Gromada niewielkich meteorw umkna przed nimi i znika za krzywizn planety. - Mam odczyt - potwierdzi zaciekawiony Cho. - Byy ich setki. - Setki czego? - zapyta Tomri. Danni przyspieszya. - Okruchw? - spytaa, spogldajc na towarzyszy z promiennym umiechem. Panowie, zdaje si, e naprawd co tu mamy. - Okruchy wyrzucone na orbit w chwili zderzenia - uzupeni Cho Badeleg, kiwajc gow. Po chwili znowu je ujrzeli, tu nad zakrzywionym horyzontem. Wyleciay poza stref cienia planety i zniky na tle olepiajco jasnej kuli sonecznej. Danni zmruya oczy i jkna. - Wci je widz - pocieszy j Cho. S przed nami. Poruszaj si szybko... urwa i zmarszczy brwi. - ... szybciej -dokoczy bez sensu. - Mam tu co jeszcze - dorzuci po chwili. - Na dole, po lewej. Na powierzchni. Wysuchawszy wskazwek Cho, Danni zawrcia niezbyt zwinnego Spacecastera i przywoaa na ekrany obraz powierzchni planety - pask jeli nie liczy sporego pagrka, pokrytego cienk warstewk poyskliwej substancji, ktra nie wygldaa na ld. Okrywa przypominaa raczej mleko i szczelnie osaniaa kanciast bry wielobarwnej skay lub koci. - Oto i rdo energii - obwieci podniecony Cho Badeleg. Danni powoli obniaa puap. - Nie powinnimy najpierw polecie za tymi meteorami? -spyta wyranie zaniepokojony Bensin Tomri. Poczucie zagroenia udzielio si take pozostaym. - Jeli to jakie stworzenie, jest nadal ywe - ostrzeg Cho Badeleg, wpatrujc si we wskazania sensorw. Nie bardzo wiedzia, jak ma interpretowa sygnay dochodzce z dziwnego obiektu. - Wracajmy do meteorw - zaproponowa Tomri bardziej zdecydowanym tonem. Danni spojrzaa najpierw na niego, a potem na Cho. Obaj sprawiali wraenie zahipnotyzowanych -jeden widokiem niezwykego pagrka, a drugi wskazaniami przyrzdw. Po chwili przeniosa wzrok na powierzchni planety, a pniej nad horyzont. - O, nie - wymamrotaa. - Wracajmy do meteorw - powtrzy Bensin. - Meteory wrciy do nas - odpowiedziaa Danni. Unieli gowy i zrozumieli co miaa na myli. Meteory zmierzay w stron Spacecastera, cho prawd mwic nazwameteory" przestaa do nich pasowa, bowiem w locie uformoway klin, klasyczny szyk bojowy. - Zabierz nas std - wrzasn Tomri. Danni walczya ze sterami, odbijajc wahadowcem w d i w bok. - Przygotowa si do skoku w nadprzestrze! - zawoaa. - Za mao czasu! - krzykn Bensin. Jakby na potwierdzenie jego sw Spacecaster zatrzs si od uderzenia.

- Po prostu skacz! - wczy si Cho Badeleg. Danni skierowaa nos maszyny w gr, szukajc miejsca, by run na olep w nadprzestrze, ryzykujc kolizj z jakim obiektem miliony kilometrw dalej. Iluminator by jednak peen przypominajcych meteory stateczkw, ktre przemykay we wszystkie strony niczym rasowe myliwce. Jeden z nich podszed bardzo blisko. Troje naukowcw z zaciekawieniem i niepokojem obserwowao niewielki wyrostek na jego dziobie. Miniaturowy wulkan wybuch po chwili, wyrzucajc w przestrze kul ognia i pojedyncz kropl roztopionej skay, ktrej uderzenie potnie szarpno Spacecasterem. - Przepala si na wylot! - zawoa Bensin Tomri. - Danni, uruchom hipernapd! -jkn bagalnie Cho. - Ju prbowaam - odpowiedziaa spokojnie, niemal z rezygnacj. Hipernapd nie dziaa. Danni domylia si, e pierwszy atak musia trafi wanie w ten czuy punkt, tak, jakby te... obiekty, ktre ich otoczyy, dobrze wiedziay, co robi. Troje naukowcw instynktownie rzucio si w ty, gdy kropla dziwnej substancji uderzya wprost w panel widokowy. Bezradnie i z przeraeniem obserwowali, jak rozpywa si, przenikajc przez transpastalowy iluminator, a potem zawisa we wntrzu statku. Nagle w pulsujcej, okrytej bon kropli pojawi si otwr. Mczyni krzyknli, a Danni rzucia si w stron schowka z broni. Kula zacza si nicowa, jakby poykaa sama siebie. To, co si z niej wyonio a raczej to, czym teraz w istocie bya - przypominao gow liumanoida, znieksztacon i przeraajc, a przy tym pokryt tatuaem. - Dobrze, e przylecie, Danni Quee, Bensin Tomri i Cho Badeleg - odezwaa si brya. To nie ona przemawia Danni domylia si, e ma przed sob jedynie stworzenie suce jako komunikator, ktre przybrao wygld rozmwcy. Nie potrafia rozpozna akcentu obcego, ktry myli si i jka niemal przy kadym sowie. - Ja, Da'Gara cign. - Prefekt i doradca yammoska, koordynatora wojennego Pra... Prae... Praetorite Vong. Witam w mj dom. Troje ludzi, zdumionych faktem, e komunikator Da'Gary ich rozpozna, i e przybysz zna nawet ich imiona, nie mogo wykrztusi z siebie ani sowa. - Widzie mj dom, jak s... s... sdz - kontynuowa uprzejmie Da'Gara. - Wy przylecie w mj dom. Ja pokaza chwa Yuuzhan Vong. - Co to byo? - spyta Bensin Tomri, spogldajc na Danni. - Zdaje si, e zaproszenie - odpowiedziaa, wzruszajc ramionami. - Widzie villip - wyjani prefekt Da'Gara. - Zwierz domowe Yuuzhan Vong. Zrozumieli, e mwi o stworzeniu, ktre wdaro si do Spacecastera. - Do rozmowa z daleka - dokoczy Da'Gara. - ywy komunikator - stwierdzi Cho Badeleg. Instynkt naukowca chwilowo zatriumfowa nad strachem. - Skd jestecie? - wydusia Danni. - Miejsce wy nie zna. - Po co przylecielicie?

93

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

94

Da'Gara odpowiedzia miechem. - Zabierz nas std -jkn bagalnie Tomri, zwracajc si do Danni. Dziewczyna spojrzaa na niego, a potem wrcia do sterw, zdecydowana przebi si przez blokad. Meteory - a raczej przypominajce skay myliwce - otaczay Spacecastera ca chmar, raz po raz atakujc lepkimi pociskami najwaniejsze systemy wahadowca. Zanim Danni rozpocza uniki, sprawny pozosta tylko jeden silnik; i to ten najmniejszy. Niemal wszystkie pomieszczenia zostay rozszczelnione. System podtrzymywania ycia trafiono kilkakrotnie. Danni wyprostowaa si i spojrzaa bezradnie na towarzyszy. - Nie mie wybr - zauway villip prefekta Da' Gary. - Pol... polecie za koralowymi skoczkami. Natychmiast. Jeli nie, my roztopi statek i wzi honorowy dar dla Yun-Yammka. - Po prostu le - poprosi Cho Badeleg, trzsc si ze strachu tak gwatownie, e z trudem wymwi te trzy sowa. - Nie mie wybr - ostrzeg Da'Gara. Danni, wcieka i zaamana -jaki koszmarny obcy rozbija wanie w proch i py jej naukowe marzenia - z trzaskiem otworzya schowek i wycigna blaster. Jednym strzaem rozbryzgaa villipa po caym iluminatorze, po czym zerwaa si na rwne nogi i znowu rzucia ku sterom. I wtedy si zaczo. Statek znowu zatrzs si od strzau, potem jeszcze raz i znowu... Chwil pniej spada ju, koziokujc bezwadnie, ku planecie, ktra za chwil miaa go pokn. A potem.... nie byo ju nic. Zapada noc, a wyczerpany Jerem Cadmir nadal bieg, potykajc si w mroku, przeraony tym, co widzia, i tym, co mogo czai si w ciemnociach wok niego. Ryki kuguarw towarzyszyy mu przez cay czas. W pewnej chwili wydawao mu si nawet, e jeden z nich lec wysoko, na potnym konarze przyglda mu si obojtnie. Jerem nie mia si nigdy dowiedzie, czy rzeczywicie go widzia, czy tylko mu si wydawao. Po prostu bieg, bo stawk byo ycie jego i tych, ktrzy pozostali w bazie. Jeli nie liczy urzdzenia lokacyjnego, mia przy sobie tylko trzy przedmioty: uka, li i odrobin trujcego oparu, ktr szczliwie - i przypadkowo - zamkn w jednej z torebek z prbkami. wit napeni go otuch. Wprawdzie noc wydawao mu si, e biegnie we waciwym kierunku i mniej wicej po prostej, ale urzdzenie lokacyjne zaczynao szwankowa - najprawdopodobniej wskutek kontaktu z zabjczymi wyziewami - wic nie by tego pewien. - Byoby wprost cudownie, gdybym z tego wszystkiego min stacj-jkn. Zdawao mu si, e rozpoznaje drzewo o spltanych gaziach, ale, prawd mwic, wszystkie one wyglday podobnie. Jak ulg poczu, gdy, przebiwszy si przez kolejn warstw chaszczy, bogatszy o nastpn setk zadrapa na ramionach, wypad wprost na jednego z kolegw z ExGalu.

- Do bazy? - sapn. - Tamtdy - odpar Yomin Carr, pomagajc Jeremowi wsta. Gdzie pozostali? - Nie yj- wykrztusi, z trudem apic oddech. - Wszyscy. Yomin Carr wyprostowa go i spojrza mu twardo w oczy. - Dotarlimy ... do tej burzy.... ale to wcale nie bya burza -prbowa wyjani Jerem. - To jaka zaraza.... katastrofa biologiczna. .. ogarna nas... - Ale ty ucieke - stwierdzi Yomin. - Oddali mi swj tlen - odpar mczyzna i znowu zacz dre. Carr potrzsn nim brutalnie. - Jeden z nas musi wrci - podj Jerem - i ostrzec pozostaych. Trzeba odpali joliaski frachtowiec i wynie si std. - Joliaski frachtowiec? - zamia si Yomin Carr. - Ten statek nie by w przestrzeni, odkd zaoono baz. Poowa czci zostaa wymontowana na potrzeby stacji. Nigdy go nie ruszymy. - Musimy! - zawoa Jerem, chwytajc go za barki. - Nie mamy wyboru. - Zaraza, powiadasz? - spyta, Yomin Carr. Podekscytowany Jerem energicznie pokiwa gow. - No c... Moe znajdziemy na ni jaki sposb. Albo odizolujemy si od niej. - Moemy si odizolowa - zgodzi si Jerem i prbowa omin Yomina. Ku jego zdziwieniu potny mczyzna osadzi go w miejscu. - Kiedy nas przykryje, nie bdziemy mogli wysa sygnau - Jerem prbowa wyjania i uwolni si jednoczenie. -Opary... - Opary? - spyta agodnie Yomin Carr. - Nie mam czasu na tumaczenie - uci Jerem. - Musimy std pryska. Mczyzna chwyci go w p i cisn nim o najblisze drzewo. Jerem osun si na ziemi bez ruchu, z niedowierzaniem wlepiajc wzrok w silniejszego ni zwykle - i jakby potniejszego - towarzysza. - Mgbym pozwoli ci wrci - rzek mikko Yomin Carr. - Mgbym wbiec do bazy zaraz za tob, wrzeszczc jak szalony, e musimy uruchomi joliaski frachtowiec. - Nic nie rozumiesz - przerwa mu Jerem. - Zaraza szerzy si w zastraszajcym tempie. Dotrze tu za kilka godzin. - cilej mwic: za trzy - zauway Carr. Jerem wanie mia odpowiedzie, kiedy dotar do niego sens ostatniej wypowiedzi towarzysza. Sowa zamary mu na ustach. - Gazy otocz stacj za trzy godziny - oznajmi Yomin. -A ca planet w cigu dwch dni, a moe nawet wczeniej, jeli pogoda bdzie sprzyjajca. - Sprzyjajca pogoda? - powtrzy mczyzna. - Skd o tym wiesz? Yomin Carr odnalaz palcem rozcicie u podstawy nosa, kryjce wraliwy punkt na ciele ooglitha, i delikatnym naciniciem rozkaza maskerowi, by si zwin. Jerem Cadmir prbowa si cofn. Z caych si przycisn si do pnia drzewa, gdy brzegi istoty rozsuny si, odsaniajc okaleczon i wytatuowan twarz Yomina Carra.

95

R.A. Salvatore

Yuuzhaski wojownik sta zupenie nieruchomo, jak zwykle rozkoszujc si blem rozstania z maskerem, ktry zwija si pod jego lun odzie. - Mgbym zaprowadzi ci do bazy i czeka na wasz zgub - kontynuowa Yomin Carr. - Uszkodziem frachtowiec tak, e nie zdoacie go naprawi. Zreszt nie oderwalibycie si od ziemi t pordzewia kup zomu. Mgbym pozwoli ci zmaga si z przemian ktr nazywasz zaraz i umrze niegodnie, nie z rk wojownika, lecz z banalnego braku tlenu. Jerem potrzsa gow poruszajc ustami, jakby chcia odpowiedzie, ale nie wydusi z siebie ani sowa. - Czuj jednak, e jestem ci co winien, w uznaniu dla twojej wytrzymaoci i pomysowoci, ktrych dowiode, powracajc do bazy - cign wojownik. Jerem zebra siy i skoczy w bok, ale Yomin, ktrego minie uksztatoway lata wiczenia sztuki wojennej, zapa go bez trudu, chwytajc jedn rk brod, a drug wosy mczyzny. Z przeraajc atwoci Carr przydusi modzieca do ziemi i zadar jego gow ku grze, by patrzy wprost na straszliwie znieksztacon twarz przeladowcy. - Rozumiesz, jaki zaszczyt ci proponuj? - spyta powanie. Jerem nie odpowiedzia. - Ofiarowuj ci mier wojownika! - zawoa Yuuzhanin. - Yun-Yammka! Nagym skrtem potnych ramion skrci kark Jerema Cadmira. Pozwoli bezwadnemu ciau opa na ziemi. Posta nad nim dusz chwil, modlc si arliwie do Zabjcy, by zechcia przyj ofiar. By przekonany, e naprawd okaza Jeremowi niesychany szacunek. Do pewnego stopnia postpi wrcz wbrew rozkazom, bowiem polecono mu zostawi w spokoju zmagajcych si z zaraz uczonych. Wojownik mia jednak usprawiedliwienie: Jerem widzia zbyt wiele i wiedzia, e nie ma szans obrony przed trujc chmur. Zmusiby pozostaych do podjcia desperackiej prby ucieczki, a nie do walki z zaraz. Yuuzhanin pokiwa gow uznajc suszno wasnego rozumowania, po czym obszuka sw ofiar. Znalaz trzy cenne przedmioty. Postanowi zanie je pozostaym szeciu badaczom, by mogli popracowa nad antidotum. W ten sposb wykonaby zadanie, bowiem jednym z celw jego misji byo stwierdzenie, czy naukowcy potrafi znale sposb na zneutralizowanie potnej broni biologicznej ludu Yuuzhan Vong. Tym sposobem usprawiedliwiby okazanie szacunku Jeremowi Cadmirowi. Zadowolony z siebie ruszy w kierunku stacji. Racjonalne wytumaczenie byo bez zarzutu, ale w gbi serca i tak wiedzia swoje. Zabi Jerema Cadmira, ale nie z szacunku, nie dlatego, e mczyzna zasugiwa na mier wojownika, tylko dlatego, e chcia to zrobi i sprawio mu to przyjemno. Yomin Carr zbyt dugo y pord niewiernych, mwic ich jzykiem i akceptujc ich witokradcze zwyczaje. Teraz, kiedy zblia si dzie chway rasy Yuuzhan Vong, zaczyna by niecierpliwy. Bardzo niecierpliwy.

96 Z pocztku Danni mylaa, e nie yje, ale gdy stopniowo powracaa do przytomnoci, wiedziaa ju, e tak nie jest. Zanim jeszcze otworzya oczy, poczua bl. Podwiadomie czua, e znajduje si we wntrzu dziwnego pagrka, ktry widzieli w iluminatorze Spacecastera i... przeraaa jata myl. Czua, e ma zwichnity prawy bark. Jej rce zostay rozkrzyowane. Silne donie trzymay j za nadgarstki, a nagie ramiona okrywao lekkie poncho. Wok stp czua wilgo, jakby staa w kauy lepkiego bota. Usyszaa stumiony okrzyk i rozpoznaa gos Bensina Tomriego. Zmusia si, by otworzy oczu. Ujrzaa wielokolorowe, nierwne ciany i potnych mczyzn. Nie, nie mczyzn - poja instynktownie - humanoidy. Wojownicy o celowo okaleczonych i fantazyjnie wytatuowanych ciaach rozcigali jej ramiona tak mocno, e nie moga si ruszy. Z boku dostrzega Bensina, ktrego odrzucon do tyu gow przytrzymywa jeszcze jeden mocarz. Wojownik unis wysoko rk, zakrzywi palce niczym szpon drapienego ptaka i wbi je w gardo Tomriego. Napastnicy pucili ofiar. Bensin upad bezwadnie i Danni a za dobrze wiedziaa, e nie yje. Potny wojownik, z doni obryzgan krwi naukowca, zbliy si do niej z rozmyln powolnoci. Kobieta prbowaa walczy, lecz dwaj przytrzymujcy j stranicy nagle skrcili jej ramiona. Fala blu ze zwichnitego barku rozesza si po ciele Danni, ale ko wskoczya na swoje miejsce. Bliska omdlenia, odrzucia gow do tyu. Olbrzym stan przed ni i wtedy go rozpoznaa. To jego twarz wyobraaa istota, ktra przenikna przez panel widokowy Spacecastera. - Yomin Carr da szacunek dla Danni Quee obwieci prefekt Da'Gara. - Ro... rozu...- urwa, krzywic si i prbujc wymwi nowe sowo. - Rozumie - rzucia przez zacinite zby. Da'Gara skin gow i umiechn si. - Ty rozumie honor? Danni spojrzaa na niego bezradnie. Potem poczua mrowienie i kucie w stopach, gdy ma, w ktrej staa, zacza wdrapywa si po jej nagich nogach. Oczy Danni rozszerzyy si ze strachu i z blu, gdy ooglith wpina si w jej skr, peznc pod lunym poncho coraz wyej i wyej. Znowu sprbowaa wyrwa si napastnikom. Da'Gara wymierzy jej siarczysty policzek. - Nie wa si omieszy decyzja Yomina Carra - rykn jej prosto w twarz. - Okaza odwaga albo ja wystawi ci na powierzchnia, na mier! Krzyk otrzewi Danni. Nadal cierpiaa katusze - a jakeby inaczej, skoro zwierz wbijao swe wypustki w pory jej skry? -Ale zagryza warg i staa twardo, patrzc Da'Garze w oczy. Prefekt z uznaniem pokiwa gow. - Ja cieszy si, e Danni nie zgin, jak Cho Badeleg, kiedy my was strci - odezwa si po chwili. - Ja zamierza zabi ciebie honorowo, natychmiast, dzi. Danni nawet nie mrugna.

Wektor pierwszy

97

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

98

- Zmieni zdanie - wyjani Da'Gara. - Moe lepiej ty zosta przy mnie i ujrze zhaetor-zhae... - prefekt pokrci gow, zdajc sobie spraw, e uy mowy Yuuzhan. Ujrze chwa Praetorite Vong. Dziewczyna pokrcia gow. Nie rozumiaa, o co mu chodzi. - Ty chcie zobaczy, jak galaktyka umiera? zapyta wprost. - My postanowi dawno temu. Ty widzie nasz lot. wiatostatek. Pocztek koca. Danni skrzywia si. Zaczynaa pojmowa, o czym mwi Da'Gara i ta myl wydaa jej si absurdalna. - Tak - rzek w zamyleniu prefekt, delikatnie klepic j po policzku, co sprawio, e odskoczya znacznie dalej ni gdyby uderzy pici. - Zosta ze m. Zobaczy prawd. Zobaczy zhaetor, chwa Yuuzhan Vong. Moe ujrze, uwierzy i przyczy si. Moe czu viccae - duma i gniew - i umrze. Wszystko jedno. Ja uradowa YunYammka. Danni miaa ochot spyta, kim lub czym jest Yun-Yammka, ale zamiast tego jedynie potrzsna gow, przytoczona wydarzeniami. Da'Gara odwrci si plecami do oszoomionej kobiety i gestem przywoa jednego z wojownikw, ktry zbliy si do niej, trzymajc w doni mikki strzp misa, przypominajcy gwiazd. Instynktownie cofna si przed nim, zapierajc si z caej mocy. Stranicy byli jednak zbyt mocni. Okrzyk protestu stumia misista istota, ktr wcinito w jej usta. Jeszcze wikszy ogarn j strach, gdy w gardo opucia si macka, najpierw dawic j, a potem wnikajc w puca i stajc si czci systemu oddechowego. Wytrzeszczajc oczy z zaskoczenia i blu, Danni daa si poprowadzi przez liczne komnaty wiatostatku ku obszernej sali z pokan, okrg dziur w pododze. rednica otworu bya znacznie wiksza ni rzeczywisty przewit, gdy jego brzegi sku ld. Kobieta nie pojmowaa, jakim cudem wszyscy dookoa nie marzn na ko i dlaczego waciwie w ogle nie czuje obnienia temperatury. Myl t wyparo jednak nage przeraenie, ktre ogarno j, gdy Da'Gara stan za ni i bezceremonialnie wepchn j wprost w wodn otcha, wypeniajc wntrze olbrzymiego, rurowatego robaka. Prefekt skoczy zaraz za ni.

ROZDZIA

10
RAJD PRZEZ PAS
- Nie spodziewabym si po nim niczego skromniejszego -zauway Han, gdy Sok Millenium" wyszed z nadprzestrzeni opodal planet, ktre Lando Calrissian wybra na swj dom i siedzib firmy. Przestrze wok dwch wiatw bya pena najrozmaitszych maszyn - od maych myliwcw po ogromne frachtowce i jeszcze wiksze statki-tarcze, ktrych Lando uywa w czasach eksploatacji Nkllonu, planety pooonej zbyt blisko soca. - Wikszy ruch ni na wiatach rodka - rozleg si z gonika gos Luke'a, gdy Miecz Jade" wyskoczy z nadprzestrzeni tu obok Sokoa". Do kompletu brakowao jeszcze tylko Jainy i jej X-skrzydowca. Zerkajc na on, Han dostrzeg w jej twarzy niepokj. Przelot z Reecee trwa tydzie. O ile dla pasaerw Sokoa Millenium" i Miecza Jade" fakt ten nie stanowi problemu, o tyle dla pilota myliwca typu X - i zapasw upakowanych na pokadzie myliwca - moga to by zbyt duga podr. Jedi pokonujcy dugie dystanse zwykle wprowadzali si w trans hibernacyjny, spowalniajc metabolizm swego organizmu i na wszelki wypadek przesypiajc ca drog. Jaina znaa t technik i szkolc si pod okiem Mary nieraz udowodnia, e dobrze j opanowaa. Tyle, e wykonanie wiczenia w sali treningowej byo czym zgoa innym ni powtrzenie go podczas dugiej samotnej wyprawy X-skrzydowcem. Nawet Luke wielokrotnie pyta on, czy Jaina na pewno jest gotowa, eby podoa wyzwaniu. Mara upieraa si, e tak, a przy tym nikt nie wtpi, e Jaina jest doskonaym pilotem. Jako e to wanie Mara bya oficjalnym nauczycielem Jainy, nie byo mowy o sprzeciwie, nawet ze strony Leii i Hana, ktrzy nie byli zachwyceni perspektyw naraenia crki na jakiekolwiek niebezpieczestwo. Jaina leciaa wic X-skrzydowcem Luke'a, tym samym kursem, do tego samego celu i z t sam prdkoci, co pozostae dwa statki. W takim razie dlaczego jeszcze nie wysza z nadprzestrzeni? To pytanie wisiao w powietrzu midzy Lei i Hanem, lecz adne z nich nie musiao wypowiada go gono.

99

R.A. Salvatore

- Pozwlcie, e zgadn, na ktrej planecie znajdziemy Landa - rzuci Luke sarkastycznie. Odpowied bya oczywista. Jeden ze wiatw by brzow, o niegocinnym wygldzie ska, za drugi, zielono-bkitny, spowijay biae chmury. Widok ten przypomnia Leii i Marze dwa globy, ktre niedawno miay okazj oglda: przyjemny dla oka Osarian i surowy Rhommamool. - Luke'u, gdzie jest Jaina? - spytaa Leia, starannie unikajc niespokojnej nuty w gosie. W odpowiedzi usyszaa miech Mary. - Dlaczego jeszcze nie wyskoczya? - nie ustpowaa ksiniczka. - Dlatego, e Mara podaa Artoo bdne koordynaty - odpar Luke. - To taki may test - wczya si Mara. - Jaina jest w pobliu, a jednoczenie na tyle daleko, e bdzie miaa niewiele punktw odniesienia, wedug ktrych moe skorygowa kurs. - Pewnie wpada w panik - zmartwia si Leia. Wyobrazia sobie szeroki umiech, ktry pojawi si w tej chwili na urodziwej twarzy Mary. - Na chwil tak, bez wtpienia - potwierdzia Mara. - Ale wystarczy, e spojrzy w gb siebie, skoncentruje si na Mocy czcej j z nami, a szczeglnie z Jacenem, i bez problemu znajdzie drog. - Poza tym Artoo na wszelki wypadek zna waciw drog -doda szybko Luke. - Wiesz, bywasz czasem wredna - mrukna Leia, wzdychajc bezradnie. - Dla Jainy czy dla ciebie? - spyta Luke. Leia i Han znowu usyszeli miech jego ony. - Fakt! - odpowiedziaa Mara. Ksiniczka znowu westchna. - Jeli co si stanie pani Jainie, osobicie zbesztam Artoo-Detoo - wtrci zdenerwowany C-3PO. - Cigle s z nim jakie kopoty. W dodatku jestem pewien, e to mu sprawia uciech. Leia spojrzaa przelotnie na zocistego androida. - Marze raczej nie - mrukna. Biorc pod uwag, e bardzo si baa, nie do koca by to art. - Nic jej nie jest - odezwa si Luke. - Jeli signiesz ku Jainie Moc, droga siostrzyczko, na pewno poczujesz, e jest caa i zdrowa. Leia wanie miaa to zrobi, ale w tej samej chwili odezway si brzczyki sensorw Sokoa", a zaraz potem w polu widzenia pojawi si X-skrzydowiec jej crki. - Dugo ci zeszo - zawoaa Mara, nadajc na otwartym kanale, tak, by syszeli j take pasaerowie Sokoa". - Miaam may problem z Artoo - odparowaa z przeksem Jaina. Z gonikw dobiegy natarczywe piski protestujcego R2-D2. Mara polecia podopiecznej sprowadzi konwj do ldowania. Jaina uczynia to w nieco okrny sposb, szerokim ukiem omijajc Dubrillion, planet Landa, by przyjrze si pracom prowadzonym na powierzchni drugiego wiata, Destrillionu. W stron brzowej powierzchni globu kierowa si sznur niewielkich jednostek, ktre wiozy mineray wydobyte na asteroidach do zakadw przetwrczych wzniesionych przez

100 Calrissiana. Nieco mniej gsty strumie wikszych statkw poda w przeciwnym kierunku - ku orbicie, gdzie dryfoway ogromne frachtowce. Cae towarzystwo, nie wyczajc Hana, ktry przecie dobrze zna wyczyny Landa, obserwowao ten widok z niedowierzaniem. Jakim cudem Calrissian mg rozkrci gigantyczne przedsiwzicie w tak krtkim czasie? Urzdowa tu zaledwie od roku, a wygldao na to, e jego firma jest w stanie zaopatrywa w surowce p galaktyki! Pracownik kontroli lotw bkitno-zielonej planety przywita ich uprzejmie - a nawet entuzjastycznie, gdy tylko usysza nazwy zbliajcych si statkw i nazwiska przybyszw - po czym poda wsprzdne ldowiska. Gdy zeszli poniej puapu chmur, przekonali si, e nowa siedziba Landa na Dubrillionie jest nie mniej imponujca ni jego grnicze przedsiwzicie. Zabudowa bya ciasna, nad miastem groway strzeliste wiee i wysoko pooone platformy portw kosmicznych. Luke zauway, e wikszo ldowisk jest pusta. Domyla si, e Lando przyjmuje goci, ktrzy wpadaj tu nagle i na krtko. Na przykad przemytnikw. Gdy Miecz Jade" szybowa nad miastem ku wyznaczonej platformie, Skywalker zauway na jednym z ldowisk par X-skrzydowcw, a cilej maszyn klasy XJ najnowszych myliwcw tego typu; takich samych, jak ten, ktrego sam uywa. Jednostek tych nie spotykao si czsto - prawie nigdy z dala od eskadr przydzielanych niszczycielom gwiezdnym i krownikom. Istnia tylko jeden wyjtek od tej reguy: takimi maszynami latali rycerze Jedi. Trzy statki osiady na zawieszonych wysoko nad powierzchni planety okrgych pytach ldowisk, wok ktrych leniwie przesuway si chmury. Platformy poczono wskimi chodnikami, ktre prowadziy do centralnej kopuy. Czwarta kadka wioda do ssiedniej wiey. Podrni spotkali si przy centralnej budowli. R2-D2 i Jaina, ktra musiaa mu pomc przy opuszczaniu statku, przybyli jako ostatni. Doczyli do pozostaych tu przed tym, jak zza drzwi kopuy wybieg Lando. Mczyzna umiecha si szeroko, a w jego oczach jak zwykle igray awanturnicze byski, ktre kazay domyla si, e za kadym sowem i gestem kryje si co wicej. - Ha! - zamia si gospodarz, ciskajc potnie Hana i Lei. w drugi ucisk trwa nieco duej i wywoa u Solo zazdrosny pomruk. Potem przysza kolej na Luke'a i Mar. Lando stan przed ni i potrzsn gow. - Wspaniale wygldasz -owiadczy otwarcie. Kobieta umiechna si, a Calrissian niemal zgnit j w potnym ucisku. - Niewielu ludzi way si to robi - zauwaya Mara. - Dziki temu wicej zostaje dla mnie - odparowa Lando wybuchajc miechem. Po chwili urwa nagle i spojrza na Lukea, ale Jedi skin gow z aprobat, umiechajc si szczerze. Powitanie, z jakim spotkaa si Mara, nie mogo by serdeczniejsze. Znacznie chodniejsze pozdrowienie czekao Chewbacc, a R2-D2 i C-3PO - jedynie salut. Na koniec Calrissian zwrci si ku modziey. - Macie zamiar dalej rosn? - spyta, z niedowierzaniem rozkadajc ramiona. Min zaledwie rok i prosz-jestecie doroli! Odpowiedziay mu grzeczne, acz najwyraniej zakopotane umiechy.

Wektor pierwszy

101

R.A. Salvatore

- Co was tu sprowadza? - zapyta Lando, odwracajc si w stron Hana. - I dlaczego nie uprzedzilicie mnie o swoim przybyciu? Mogem przygotowa co specjalnego.... - Wydaje mi si, e i tak nie bdziemy si nudzi - odpar kpico Solo. Lando zachichota, lecz umilk po chwili, mierzc przyjaciela wzrokiem i zastanawiajc si, czy usysza wanie komplement, czy zniewag. Beztroski umiech szybko powrci na jego twarz, gdy obrciwszy si na picie energicznym krokiem powid goci w gb wiey. Zafundowa im dug wycieczk, poczynajc od wytwornych pokoi gocinnych, a koczc na sterowniach zautomatyzowanych przetwrni, ktre dziaay na ssiedniej planecie. Przy okazji z dum i bardzo szczegowo opowiada o wielkoci wydobycia i liczbie frachtowcw, ktre dostarczay surowce wiatom rodka. Obchd zakoczy si w wielkiej sali monitoringu, mieszczcej si w samym sercu miasta. Byo to owalne pomieszczenie, ktre miao przypomina ksztatem tutejszy pas asteroid Kaprys Landa. ciany sali byy jednym gigantycznym panelem widokowym, ukazujcym w czasie rzeczywistym obraz z pasa asteroid. Lando poprowadzi przyjaci w kierunku innego, tym razem prostoktnego ekranu. Mczyzna zasiadajcy przy pulpicie kontrolnym odsun si z szacunkiem. Pokaz, ktry rozpocz si chwil pniej, nie zawid oczekiwa widzw. Calrissian wybra do obserwacji jeden z sektorw pasa i powikszy go do takiej skali, by wida byo niewielkie, zrobotyzowane statki wydobywcze, ktre baday skay, prowadziy prbne odwierty i wydobyway mineray, a nastpnie przeskakiway na ssiednie asteroidy. - Ile z tego masz? - spyta Han. - Ale szczerze. - Wikszo asteroid nie jest dochodowa - przyzna Lando. - Ale od czasu do czasu.... - doda chytrze, rozcierajc donie i byskajc zawadiacko oczami. Demonstracja trwaa jeszcze chwil. Gospodarz odpowiedzia na kilka pyta dotyczcych wielkoci i ceny caego kompleksu, a potem poprowadzi przyjaci do ssiedniej wiey, na sam jej szczyt, do hangaru, w ktrym stao kilka niewielkich maszyn. Kada z nich miaa pojedyncz, centralnie pooon kapsu pilota, sterczce z niej symetrycznie dwa wsporniki oraz bliniacze, zaamane do wewntrz pod ktem czterdziestu piciu stopni, paty baterii sonecznych. Gocie Landa - szczeglnie ci starsi - bez trudu je rozpoznali: byy to dowiadczalne modele x 1 myliwcw typu TIE; ulubione maszyny elity pilotw Imperium, oraz Dartha Vadera. Na widok charakterystycznych sylwetek Luke i Leia zmienili si na twarzy, a Han spojrza na Calrissiana wilkiem. - To najlepsze statki do naszych celw - wyjani uczciwie Lando. - Czyli do rajdu przez pas? - spyta Luke. - Ze specjalnymi ruchomymi fotelami antywstrzsowymi -wyjani gospodarz, podchodzc do jednej z maszyn. Dopiero teraz mona byo zauway, e w gbi hangaru stoj podobne do myliwcw, lecz wiksze, dwukadubowe pojazdy: bombowce typu TIE. - Piloci tych cacek mog znie naprawd solidny omot. - Mylisz, e o tym nie wiemy? - mrukn drwico Han.

102 - Mwisz, e to te maszynki lataj przez pas? - spytaa Jaina. Wyraz jej twarzy i ton gosu wskazyway, e jest mocno zaintrygowana. - Nie przez, tylko wzdu Kaprysu Landa - poprawi j Lando. - Pod prd. A przy tym zaznaczylimy na mapie par naprawd cikich rejonw. - Ciemnoskry mczyzna przez dusz chwil patrzy w ponce z niecierpliwoci oczy dziewczyny. Chcesz sprbowa? Jaina spojrzaa najpierw na rodzicw, a potem na Mar. Byo jasne, e baga o pozwolenie. Przygotowania zdaway si cign w nieskoczono. Jaina, cho nie moga doczeka si startu, staraa si uwanie sucha wyjanie technikw, ktrzy opowiadali o sposobie pilotowania zmodyfikowanych maszyn typu TIE. O ile obsuga pedaw i drkw sterowych nie stanowia problemu, o tyle podskakujcy, luno zawieszony, ruchomy fotel antywstrzsowy znacznie rni si od stabilnego siedzenia w kabinie Xskrzydowca czy migacza. Jednak najwaniejsz nowoci, jak twierdzi jeden z technikw, by kompensator bezwadnociowy. W przeciwiestwie do podobnych urzdze instalowanych w wikszoci myliwcw i duych jednostek, kompensatory zmodyfikowanych maszyn typu TIE nie miay regulatorw. Poziom niwelacji przyspieszenia ustawiano na stae, dziki czemu pilot dobrze czu maszyn i skutki zbyt ostrej jazdy, a jednoczenie by dobrze zabezpieczony przez skutkami przecie. - Na pocztku piloci zapinali ciasno pasy i skrcali kompensator na dziewidziesit pi procent skutecznoci wyjani modziey technik. - Wywijali amace a do nieuniknionej pierwszej kolizji, a wtedy maszyna odbijaa si rykoszetem od asteroidy, wpadajc w niekontrolowany korkocig. Kiedy docieralimy do pilotw, najczciej byli nieprzytomni. Mao brakowao, a jeden z nich straciby ycie. Usyszawszy ostatnie zdanie, Leia wyranie zacza obawia si o crk. Jaina wiedziaa, e matka jest niemal gotowa zabroni jej tej prby. Na szczcie technik zapewni j i pozostaych, e problem zosta usunity. - W tej chwili kolizja ze ska zafunduje ci najlepsz karuzel, jakiej w yciu dowiadczya, ale na pewno przeyjesz, eby si tym pochwali. Chcc dodatkowo pocieszy niespokojnych rodzicw, mczyzna wspomnia o potnych polach repulsorowych, ktre stanowiy podstawow ochron statku, sterowanych nie przez pilota i zasilanych nie przez generatory pokadowe, lecz przez stacj kosmiczn Szybkobiegacz I". Ta wiadomo zdumiaa Luke'a. Istniay technologie, ktre pozwalay uodporni myliwce i bombowce typu TIE na zderzenia z asteroidami za pomoc kombinowanej pracy pl ochronnych i wzmocnionych repulsorw, ale inynierowie zarwno dawnego Imperium, jak i Nowej Republiki przez dugie lata bezskutecznie usiowali opracowa metod wykorzystywania zewntrznych rde energii. Dziki takiemu rozwizaniu mae jednostki mogyby korzysta z caej mocy wasnych generatorw i silnikw, wykorzystujc j wycznie do manewrowania, przyspieszania i prowadzenia ostrzau. Jak dotd poczyniono w tym kierunku niewielkie postpy. Luke doskonale rozumia, e jeli Lando zdoa dopracowa now technologi do perfekcji, bdzie ona warta wicej

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 103 ni wszystkie skarby, ktre kiedykolwiek udaoby si mu wydoby z okolicznych asteroid. By moe taki wanie by prawdziwy cel jego dziaalnoci. - A do tego - cign technik, poklepujc czule poyskujcy metalicznie garb, umieszczony w tylnej czci kabiny - te malestwa maj hipernapd. Luke z podziwem skin gow. Lando i jego ludzie naprawd dokonywali rzeczy niezwykych. - Bd bezpieczni - zakoczy Calrissian, wyrczajc technika, po czym mrugn porozumiewawczo do Leii. Jaina i jej bracia odbyli nastpnie prbny lot zmodyfikowanymi maszynami, podczas ktrego zderzyli si ze zboczem gry przy pidziesiciu procentach mocy silnikw. Po raz pierwszy mieli okazj naprawd poczu skuteczno oson antykolizyjnych. Nawet to dowiadczenie nie zaspokoio rozbudzonego apetytu Jainy. Lando zaprowadzi wszystkich do holu gwnej wiey miasta, w ktrym na centralnym miejscu umieszczono tablic wynikw. Z dugiej listy nazwisk i czasw dziewczyna rozpoznaa tylko dwa: Miko Reglia by sklasyfikowany na sidmej pozycji, a Kyp Durron, z czasem jedenastu minut i trzynastu sekund, prowadzi w tabeli. Rycerze Jedi: mistrz Kyp i jego ucze Miko. Jaina musiaa tu co zaatwi. Suna powoli kursem naprowadzajcym, kierujc swj myliwiec wprost na punkt startowy u wejcia do pasma asteroid. Jacen by na trasie od niemal piciu minut, co byo zupenie dobrym wynikiem. Nie widziaa jego maszyny, ale syszaa nawoywania - przynajmniej te, ktre dochodziy ze stacji kontrolnej, bo jej brat bliniak milcza. Rozumiaa, e pogry si w medytacji, szukajc spokoju w Mocy. Po piciu i p minutach mia ju rezultat dajcy mu miejsce w tabeli mistrzw. - Naprzd - szepna Jaina i w tej samej chwili usyszaa gony okrzyk Jacena, ktry przeszed stopniowo w przecigy, dziki wrzask. - Wylecia - odezwa si kontroler ze stacji Szybkobiegacz I". - Przywali jak cholera. Jaina wreszcie spostrzega myliwiec brata: wiata maszyny wiroway jak szalone, umykajc w otwart przestrze. - Jacenie!? - zawoaa. Nie uzyskaa odpowiedzi, wic dosiga go Moc, co byo dla niej tym atwiejsze, e czya j z bliniakiem wyjtkowo silna wi. Natychmiast wyczua, e nic mu si nie stao, jeli nie liczy tego, e by nieco wstrznity. Przerwaa kontakt i skoncentrowaa si na Anakinie, ktry wanie startowa. Jaina, ledzc byski silnikw jego statku, ktre pojawiay si w gszczu wirujcych ska, syszaa w gonikach oddech modszego brata i od czasu do czasu jego okrzyki. Chopak sprawia wraenie znacznie bardziej oywionego ni Jacen, i mocniej skoncentrowanego na wasnych zmysach. Jaina dobrze rozumiaa rnic w yciowych filozofiach braci. Kady w inny sposb poszukiwa rwnowagi midzy Moc a fizjologi, tote wcale nie dziwiy jej ich zgoa odmienne reakcje na stres.

104 - Mamy go - zameldowa pilot jednego z holownikw Landa, a zaraz po nim Jacen zapewni wszystkich, e nic mu nie jest. Jaina wyobrazia sobie wyraz ulgi na strapionej twarzy matki. - Chc sprbowa jeszcze raz - doda natychmiast chopak, a jego siostra miaa ju przed oczami gron min Leii, Holownik i myliwiec typu TIE przesuny si przed dziobem statku Jainy. Maszyna Jacena wygldaa na nietknit, a mimo to bya holowana. Dziewczyna wzia gboki wdech, prbujc zapanowa nad nerwami. Usyszaa pisk Anakina i ktem oka zauwaya jego myliwiec lizgajcy si niemal po powierzchni olbrzymiej skay. Wyczya foni, skupiajc uwag na czekajcym j zadaniu i odnajdujc wyciszenie w agodnej pustce Mocy. Ledwie zdajc sobie spraw z tego, co robi, poruszaa pedaami w przd i w ty, by lepiej wyczu reakcje pojazdu, a potem zdecydowanie pchna manetk akceleratora. Przyspieszenie wcisno j gboko w fotel. Mijay sekundy, a Jaina pograa si coraz gbiej w medytacji. Usyszaa jeszcze informacj od kontrolera lotw, e Anakin poprawi wynik Jacena, i pomylaa, e bdzie si z czego pomia po powrocie. Pniej znowu skupia si na tym co j otaczao i przeczya komunikator na czstotliwo nadajnika Anakina - w sam por, by usysze jego przechwaki. - Dooyem ci, Jac.... - zacz butnie. Jaina dobrze widziaa, co si stao. Myliwiec Anakina zanurkowa pod obracajc si byskawicznie asteroid, a potem wystrzeli wiec w gr tu przed nastpn bry skay. Trzeciej nie mona byo unikn. Chopak nawet jej nie widzia, dopki maszyna na nianie wpada. Po czoowym zderzeniu stateczek odbi si prosto w gr i pomkn w przestrze, koziokujc w niewiarygodnym tempie. Oddala si coraz bardziej, a w kocu przesta wirowa: Anakin musia odpali adunek kompensujcy. Od tego momentu myliwiec dryfowa spokojnie, niczym martwa skorupa. - Anakinie? - rozleg si w goniku zdenerwowany gos Leii. Brak odpowiedzi. Jaina mocniej cisna drki sterownicze, syszc po raz drugi woanie matki. Pomylaa, e mogaby dotrze do brata najszybciej, cho nie bardzo wiedziaa, jaki byby z tego poytek. Zanim jednak zdya przyspieszy, usyszaa roztrzsiony gos Anakina. - Niesamowite - wykrztusi chopak. Wydawao si, e albo jest mu bardzo, bardzo niedobrze, albo dopiero przed sekund pokona mdoci. - Jeste cay? - spytali rwnoczenie Leia i Lando. - Tak mi si wydaje. - Pokonae Jacena - wtrcia Jaina. - No to co? - odpowiedzia pytaniem Anakin.

Wektor pierwszy

105

R.A. Salvatore

W tym momencie jego siostra poja, jak bardzo musia by poruszony. W normalnych okolicznociach zwycistwo nad starszym bratem byoby spenieniem marze - yciowym sukcesem. - Dosy tego - odezwaa si Leia, najwyraniej mylc o tym samym. - Wracaj, Jaino. - Gotowa do startu! - zawoaa dziewczyna, przeczajc si na inny kana i udajc, e nie syszy. Nie miaa zamiaru pozwoli, by pech brata przeszkodzi jej w pobiciu rekordu. - Mog zaczyna? - rzucia przez komunikator. - Naprzd - odpowiedzia kontroler ze stacji Szybkobiegacz I". - Jaino! - zawoaa Leia. Matczyna intuicja podpowiedziaa jej, na ktry kana crka przeczya komunikator. Jaina jednak szybko przyspieszya, sunc w stron punktu startowego. Wikszo pilotw rozpoczynaa konkurencj od zerowej prdkoci, korzystajc jedynie z silnikw manewrowych do poruszania si w opywajcej ich masie asteroid. W kocu nie liczy si tu pokonany dystans, tylko czas. Tymczasem Jaina, obawiajc si, e matka moe j powstrzyma, wleciaa w pas asteroid ze spor prdkoci. Gdy tylko mina pierwsze skay, wiedziaa ju, e popenia bd. Zanim zdya zapamita ukad nadlatujcych bry, musiaa energicznie pchn stery, sprowadzajc maszyn pionowo w d, a potem kadc j w skrt przez lew burt, by unikn zderzenia. Zdoaa wykrci trzy czwarte obrotu, nim musiaa wyrwa ukosem w bok, umykajc przed nastpn asteroid. Niewiele brakowao, a zahaczyaby przy tym o drug pkul tej, ktr przed sekund omina. Nim dziewczyna zdya wzi gboki, uspokajajcy oddech, przed iluminatorem myliwca pojawia si kolejna para ska. Jaina przechylia maszyn na skrzydo i jakim cudem przemkna midzy nimi, po czym dokoczya pobrt i czym prdzej pocigna stery ku sobie, nurkujc tam, gdzie jeszcze przed chwil by d. Zanim odezwa si brzczyk alarmowy, ostrzegajcy o niebezpiecznym zblieniu do krawdzi pasa, Jaina zawrcia stateczek, ruszajc w poprzek strumienia asteroid. Zyskaa cenne uamki sekund - musiaa tylko pilnowa, by prd nie ponis jej wstecz, co rwnaoby si dyskwalifikacji. W tej samej chwili zrozumiaa, e daleko nie zajedzie, jeli bdzie polega wycznie na reakcjach swego organizmu. Tu trzeba byo przewidywa wypadki, dziaa z wyprzedzeniem. To dlatego czterej Jedi, ktrzy prbowali tu swoich si - a byli wrd nich jej bracia, piloci o niewielkim dowiadczeniu - uzyskali tak doskonae wyniki. Jaina przestaa zwraca uwag na mrugajce i popiskujce wskaniki instrumentw i spokojnie patrzya na coraz blisz cian ska, bardziej wyczuwajc ni widzc jej ukad. Ustawia myliwiec dziobem do wiatru", jak powiedzieliby staroytni eglarze, po czym ruszya wprost ku nadlatujcym kamiennym bryom. Han usysza cichy pomruk, ktry wyrwa si Leii, gdy maszyna typu TIE skoczya w stron asteroid. Delikatnie obj on ramieniem. - Syszaa mnie - stwierdzia Leia lodowatym tonem.

106 Han przytuli j nieco mocniej. Oczywicie, e Jaina syszaa. I oczywicie udawaa, e nie syszy. Po prostu musiaa stawi czoo wyzwaniu, o ktrym mylaa bez przerwy od kilku dni. Solo wiedzia, e Leia wkrtce si opanuje, i e gdyby dziewczyna usuchaa jej polecenia, rezygnujc ze swego marzenia, napicie midzy matk a crk trwaoby znacznie duej. - Nic jej nie bdzie - owiadczy. Jednak i on skrzywi si nerwowo, gdy doskonale widoczny na wielkich ekranach myliwiec Jainy dosownie w ostatniej chwili przerwa obrt i prysn w bok przed nalatujc bry. - Jest najlepszym pilotem z caej trjki. Zielone oczy Mary, stojcej tu obok Hana i Leii, pony z podniecenia. - Zanurz si w niej, Jaino - szepna. - Niech Moc ci prowadzi. Masujcy jej barki i kark Luke umiechn si ciepo, wspominajc podobne rady, ktrych udziela mu duch Obi-Wana Kenobiego podczas ataku na Gwiazd mierci. Nie prbuj rejestrowa tego, co pokazuj ci oczy i inne zmysy. Nie zwracaj uwagi na wskazania instrumentw - wycz je, jeli to moliwe. Pozwl, by Moc pokazaa ci drog. Niech powie ci, kiedy skrci, kiedy obrci maszyn i jak znale cel. Jaina czua to samo. Wida byo, e zwroty jej myliwca -cho ostre - s ju mniej gwatowne, jak gdyby dziewczyna przewidywaa bieg wydarze. Luke spojrza na zawieszony wysoko stoper. Cztery minuty. Maszyna para naprzd, skrcajc i obracajc si w locie, opadajc gwatownie i znowu wznoszc si ku luniejszym rejonom pasa asteroid.. Spojrzawszy w przestrze przed myliwcem Luke dostrzeg problem: zapor nie do przebycia. Dwie zwarte gromady skalnych bry zbliay si do siebie, formujc z wolna cian, przez ktr TIE nie mia szans si przecisn. - cisa formacja! - krzykn jeden z obserwatorw. Te wanie sowa migay na jego monitorze, bowiem komputer obliczajcy z wyprzedzeniem trajektori lotu Jainy nie znalaz sposobu na ominicie bariery bez opuszczania pola asteroid. - Pech - stwierdzi Lando. - To si zdarza raz na jaki czas. - Poradzi sobie - powiedziaa z naciskiem Mara. - Naprzd, Jaino - szepna stojca obok niej Leia. Jaina widziaa formujc si zapor, ktra przypominaa szczelnie splatajce si ze sob palce, i natychmiast zwolnia lot maszyny. Desperacko rozgldaa si dookoa, szukajc przesmyku. Nie znalaza go. Przelotnie spojrzaa na przyrzdy, ktre chaotycznym popiskiwaniem i mruganiem ostrzegay przed nieuchronn kolizj. Zdenerwowana, rbna pici w udo, do reszty tracc zimn krew - i szans na sukces. I wtedy usyszaa Mar, ktra nakazywaa jej zanurzy si w Mocy, a potem sowa matki; niewyrane, nie do koca zrozumiae gosy, pene mioci i dodajce jej otuchy. Spojrzaa twardo przed siebie i zwikszya cig silnikw, lecc wprost ku zwartej masie gazw. Musiaa zyska na czasie; nic wicej, a wtedy szybciej poruszajca si grupa asteroid wyprzedzi wolniejsz, otwierajc drog w gb pasma.

Wektor pierwszy

107

R.A. Salvatore

Zbliya si do pierwszej przeszkody, schodzc nieco w d i w ostatniej chwili uruchomia cewki repulsorw. Statek bez kopotu odbi si od skay i wszed w lekki ruch wirowy. Jaina znowu wczya grawitator, rykoszetem muskajc doln cz nastpnego gigantycznego gazu. Kade odbicie cofao j nieznacznie, ale technicznie rzecz biorc nie by to dyskwalifikujcy lot w kierunku zgodnym z ruchem pasa asteroid". Myliwiec typu TIE, wprawnie prowadzony przez Jain, podskakiwa niczym pika. Wczane w odpowiednim momencie repulsory pozwalay unikn kolizji, przemieszczajc statek pynnie w bok lub wstecz. Mijay cenne sekundy. Skalna ciana przesuwaa si stale, od czasu do czasu roztrcajc na boki pomniejsze asteroidy. Dziewczyna wyczua wreszcie szczelin, tak jak wiatr odnajduje drog midzy wysokimi budowlami. Jeszcze raz odbia myliwiec od skay, po czym pooya go na skrzydo i zanurkowaa, a nastpnie pocigna ostro w gr, tu przed nastpn bry. Znalazszy si nad ni wyrwnaa kurs i wystrzelia wprost w przewit, obracajc maszyn tak, by paty bezpiecznie przeszy przez nieregularny otwr. Lecc z pprzymknitymi oczami wyczuwaa ukad ska. Jej myliwiec przyspiesza, zwalnia i skrca wczeniej ni dociera do niej sens wykonywanych manewrw. Nie czua te upywu czasu, nie widziaa nic, prcz drogi, ktra otwieraa si przed ni. Wycie Chewiego, ktre rozlego si w momencie, gdy wbrew obliczeniom komputera Jaina przedostaa si przez zwart zapor asteroid, w peni zgadzao si z nastrojem, jaki udzieli si wszystkim widzom, nawet podwadnym Landa. Wookie podskoczy, a potem chwyci najbliej stojcego technika i potrzsn nim radonie z tak si, e niemal sycha byo, jak dzwoni mu zby, po czym wznis wochat pi wysoko nad gow. - Czy to dobrze? - spyta z ca powag C-3PO, najwyraniej nie rozumiejc sytuacji. R2-D2 zapiszcza do niego, a Leia mocniej cisna rk Mary. - Maa potrafi lata - zauway Han, pkajc z dumy i... podziwu. Spojrza w gr, na czasomierz. Pi minut i trzydzieci dwie sekundy. Jacen wszed do sali cokolwiek niepewnym krokiem. Spojrza na stoper, a potem stan za plecami pozostaych. - Odnalaza wewntrzny spokj - powiedzia. - A ty? - spyta Luke. Modzieniec pokiwa gow. - Zabrako mi wprawy w pilotau - przyzna. - Jaina ma i jedno, i drugie. Rzeczywicie, na to wygldao. Pilotowany przez ni TIE pyn bez wysiku przez labirynt latajcych gazw. Rajd trwa ju siedem minut, a to dawao Jainie wysok pozycj na tabeli wynikw.

108 - Jest co najmniej trzecia - obwieci Lando. - A nikt jeszcze nie pokona tak trudnej trasy, jak ona - doda, po czym zwrci si do jednego ze swoich ludzi. - Przerzu obraz do sieci informacyjnej - poleci. - Niech caa planeta zobaczy. - Zaraz zaczn si zakady - szepn Han do ucha Leii. Umiechnli si jednoczenie. - Jaki czas wczeniej przeczyem wizj do innych pomieszcze kontrolnych i na monitory wok ldowisk - odpowiedzia technik. - Widziaem po drodze - potwierdzi Jacen. - Kyp Durron jest na swojej platformie i ledzi kad sekund przekazu. Wzmianka o Kypie przypomniaa Luke'owi, e przyby tu w wanej sprawie. Nie teraz - pomyla. Przyjrza si sytuacji na ekranie, a potem kolejny raz popatrzy na stoper. - Kyp przegra - owiadczy zdecydowanie. Moc przepywaa przez umys Jainy coraz intensywniej. Jej niemal namacalny nacisk wzmaga si z kad sekund. Obraz w iluminatorze sta si rozmyt plam, a z pozoru przypadkowe ruchy sterw prowadziy statek dosownie o wos od powierzchni koziokujcych ska. Myliwiec miota si w dzikich zwrotach; to wpad w lot nurkowy, to znw wspina si ku istniejcej tylko w wyobrani grze", nieustannie poszukujc bezpiecznego szlaku. Mijay minuty, ale dla pogronego w gbokim transie pilota upyw czasu nie mia adnego znaczenia. Mimo wszystko napicie w podwiadomoci Jainy rwnie roso, systematycznie osabiajc jej koncentracj. Oczy dziewczyny rozszerzyy si ze strachu, gdy po ominiciu kolejnej asteroidy jej myliwiec lekko zahaczy o nastpn, wyjtkowo ma skak i minimalnie schodzc z kursu, uderzy w trzeci, znacznie wiksz. Statek odbi si od niej i zacz obraca si bezwadnie wok wasnej osi. Kiedy Jaina wyprowadzia maszyn z niekontrolowanego korkocigu, ujrzaa tu przed sob spitrzon, nieprzebyt mas ska. Tym razem obroty myliwca byy tak szybkie, e nawet ich nie rejestrowaa, majc przed oczami jedynie rozmyte, byskajce w zawrotnym tempie obrazy. Mocno odczua zderzenie z nastpnym gazem, a potem.... Znalaza si poza pasem. Udao jej si zapanowa nad sob i zacza gorczkowo pracowa sterami, by ustabilizowa lot maszyny. Nie wiedziaa, ile czasu mino od startu, prawie nic nie pamitaa z caego rajdu. W pomieszczeniu kontrolnym panowao milczenie. Milczenie i oszoomienie. Stoper zatrzyma si w chwili, gdy myliwiec Jainy opuci pasmo asteroid. Dwadziecia siedem minut i dwadziecia siedem sekund. - Maa potrafi lata powtrzy cicho Han.

Wektor pierwszy

109

R.A. Salvatore

ROZDZIA

11
BUM!
Yomin Carr mia ju tylko szeciu przeciwnikw: czterech mczyzn i dwie kobiety. Jedna z nich, ubrana w hermetyczny skafander, pracowaa wanie na platformie masztu komunikacyjnego, prbujc naprawi uszkodzon skrzynk przyczow. Yuuzhanin wiedzia, e jej wysiki i tak nie zdadz si na nic. Molekularna zaraza przetoczya si nad stacj ExGal-4 i obja ju prawie cay Belkadan. to-zielone chmury toksycznych gazw byy teraz zbyt gste i zbyt wzburzone, by jakikolwiek sygna mg przebi si przez nie w otwart przestrze. Naukowcy, pojwszy rozmiary zniszcze, skupili wysiki na przygotowaniu do startu niewielkiego frachtowca. Yomin Carr z atwoci przeprowadzi may sabota tak ju zrujnowanego statku. Wystarczyo rozpi par pordzewiaych zczy i wywoa zwarcie, stykajc kilka przewodw, ktrych zetlaa izolacja rozpadaa si w rkach. Badacze szybko porzucili pomys ucieczki, koncentrujc si na prbach wezwania pomocy. I na to byo jednak zbyt pno: mier Gartha Breise'a i zaufanie, jakie pokadali w osobie Yomina Carra, przypiecztoway ich los. Mimo i hermetycznie zamknita stacja moga przetrwa w pozbawionej tlenu atmosferze, jej zaoga, uwiziona pod okryw mierciononych gazw, bya w potrzasku; wydana na ciosy Yomina Carra, niczym kalamariaski wielkogw w beczce. Yuuzhaski wojownik przechadza si swobodnie wok bazy, korzystajc z przypominajcego rozgwiazd, organicznego aparatu tlenowego. Nie mg si przemc, by zaufa osprztowi, ktry wbudowano w skafandry. Podziwiajc z radoci dzieo zniszczenia, ktrego bezlitonie dokonali jego mali ulubiecy, dotar do podna wiey i spojrza w gr, z trudem dostrzegajc w gstych oparach pracujc na platformie dziewczyn. - Jak idzie? - krzykn. Biologiczna maska nieco stumia jego gos. - Znalazam usterk! - rozleg si w grze kobiecy gos. -Jeszcze tylko jedno poczenie...

110 Yomin Carr wydoby zza pasa nieduy toporek i z caych si uderzy nim w odsonity fragment przewodu u podstawy masztu, rozcinajc go gadko. Wsun bro na miejsce i przez chwil w spokoju napawa si chorobliw rozkosz zwycistwa. Kilka minut pniej Lysire Donabelle, przedostatnia ywa kobieta na Belkadanie, zesza z wiey. - Teraz bdzie dziaa - owiadczya, zeskoczywszy na ziemi, po czym zacza wypltywa si z uprzy zabezpieczajcej. - To tylko skrzynka... - zacza wyjania, lecz umilka w p sowa, wybauszajc oczy na widok ywego aparatu tlenowego ktry zakrywa twarz Yomina Carra. Yuuzhanin wycign przed siebie rk i wskaza na wieo rozcity przewd. Lysire przygldaa si uszkodzeniu dusz chwil. Wizjer hemu zaparowa od jej cikiego oddechu. Wreszcie odwrcia si w stron Yomina z niedowierzaniem pokrcia gow. A potem rzucia si do ucieczki, prbujc omin obcego. Wojownik podbi jej zakroczn nog i jednym pynnym ruchem wyrwa rur aparatu tlenowego z tylnej ciany jej hemu. Lysire runa na ziemi twarz w d, a Yomin Carr przytrzyma j w tej pozycji, stajc na jej plecach. Kobieta wia si szaleczo, prbujc zapa oddech, nim ta mga wedrze si pod ochronny kombinezon. Desperackie wysiki przyniosy w kocu rezultat: Lysire uwolnia si. Odpeza kilka metrw, po czym wspia si na kolana i chwiejnie stana na nogi. Yomin Carr mg j bez trudu zapa, ale tego nie uczyni, poznajc po jej niepewnych ruchach, e ju zwyciy. Lysire zataczaa si i chwiaa, podajc zygzakami w stron wejcia do stacji. Po kilku ostatnich niepewnych krokach pada bez si na pokryw wazu. Jej zmysy ju prawie nie funkcjonoway, po omacku prbowaa znale klawisz otwierajcy wrota. Yomin Carr nawet si nie ruszy. Nie musia. Obserwowa, jak kobieta osuwa si bezwadnie na ziemi. Potem stan za ni, nieco z boku, spokojnie przygldajc si kotujcym si chmurom i wci gstniejcym wyziewom. Ze wzgldw bezpieczestwa badacze podzielili si na trzy grupy: dwie dwuosobowe i jedn trzyosobow. Dwaj partnerzy Yomina Carra byli przekonani, e pi on w swojej kabinie, za to towarzyszka Lysire musiaa wiedzie, e jej koleanka jest na zewntrz. Dlatego wanie Yomin nie by ani troch zaskoczony, gdy p godziny pniej waz pocz si otwiera. Ciao Lysire Donabelle osuno si na bok. - Lysire! - krzykna jej partnerka, padajc na kolana. Sekund pniej spojrzaa w gr, dostrzegszy ktem oka jaki ruch. Jej oczy rozszerzyy si z przeraenia na widok Yomina Carra i jego byskawicznie opadajcego topora. Yuuzhaski wojownik uwaa, e byo co symbolicznego w akcie pozbawienia ycia ostatniej kobiety na Belkadanie. By to znak zwycistwa; znak, i ludzie - i sprzymierzone z nimi istoty inteligentne - przegrali pierwsze starcie z przedstawicielem rasy Yuuzhan Vong.

Wektor pierwszy

111

R.A. Salvatore

Yomin wyrwa toporek z piersi kobiety i pozwoli jej ciau upa tu obok zwok Lysire, po czym wrci do bazy przez wci jeszcze otwarty waz. Pozostao ju tylko czterech wrogw. Yomin Carr wiedzia, e dwaj z nich najprawdopodobniej pi. Nom Anor nie czu si dobrze. By przypity pasami do fotela, a za plecami mia wielotonowy adunek niestabilnego, ciekego materiau wybuchowego. Yuuzhaski egzekutor, przybysz z odlegej galaktyki, nie ba si podry kosmicznych. Rzecz w tym, e lecia prymitywn, dwustopniow rakiet zbudowan na Rhommamoolu, znacznie gorsz nawet od zwykych pojazdw z silnikami jonowymi, ktre nie wytrzymyway porwnania z ywymi wiatostatkami i koralowymi skoczkami stworzonymi przez jego ras. Siedzcy obok niego Shok Tinoktin wyglda na odrobin spokojniejszego, cho i on zaciska zby, z trudem znoszc przecienie towarzyszce wejciu rakiety na orbit. W kocu jednak pojazd wyrwna lot. Pierwsza faza podry dobiega koca. Shok mg teraz skierowa wielki i niezgrabny pojazd w stron oczekujcego Mediatora". - Wywouj nas - zameldowa swemu dowdcy chwil pniej. Nom Anor unis do i pokrci gow. - Najpierw skocz wpisywanie kursu - poleci. Opnienie tej czynnoci mogo oznacza trudnoci w naprowadzeniu rakiety na cel. Na dyskusje z Mediatorem" bdzie do czasu, gdy egzekutor i jego pomocnik przesid si do kabiny przemylnie zamaskowanego A-winga. - Lecimy wprost na cel - owiadczy po chwili Shok. Nom Anor uwolni si z niewygodnej uprzy pasw. Jego towarzysz uczyni to samo i obaj zaczli przeciska si na klczkach ciasnym korytarzem. Egzekutor zatrzyma si tylko na moment, by umieci w fotelu pilota i ucaowa na poegnanie jednego ze swych ulubionych villipw oraz zmwi krtk modlitw do Yun-Harli, Ukrytej Bogini, zwanej Oszustk. Rhommamoolska rakieta wyrwaa si z orbity, kierujc si wprost ku Mediatorowi" i gubic po drodze drugi czon. W istocie tego silnika nigdy nie odpalano, a z technicznego punktu widzenia nie by nawet czonem rakiety, a jedynie pust kapsu sprytnie kryjc myliwiec. Z powikszonej kabiny myliwca typu A, przystosowanego do pomieszczenia dwuosobowej zaogi, Nom Anor i Shok Tinoktin obserwowali coraz to nowe byski pociskw, ktre wystrzeliwano z powierzchni Osarian i Rhommamoolu. Myliwce z Mediatora" uwijay si w atmosferze obu planet, a szczeglnie wok Osarian, prbujc strci jak najwiksz liczb rakiet. Niektre adunki docieray jednak do powierzchni globu. Gdy kapsua z myliwcem wykonaa kolejne p obrotu, Nom Anor ujrza na tarczy planety kilka rozlegych, czerwonawych plam -chmur powstaych po eksplozji gowic termonuklearnych.

112 Nic dziwnego, e oferta przybycia na pokad Mediatora" i przeprowadzenia uczciwych negocjacji z Osarianami, ktr zoy komandorowi Ackdoolowi, zostaa przyjta tak ochoczo. Kapsua znowu si obrcia, odsaniajc pasaerom widok na olbrzymi krownik. Cho okrt znajdowa si znacznie dalej, pdzca ku niemu rhommamoolska rakieta wydawaa si wrcz mikroskopijna, - Utrzymaj biecy kurs - poleci Nom Anor. Shok dotkn manetki silnikw manewrowych. Powolny ruch obrotowy kapsuy usta, a obraz Mediatora" w iluminatorze ustabilizowa si. - Otwrz kana. Shok skin gow i zdalnie uruchomi komunikator w oddalajcej si rakiecie. Przekanik nie retransmitowa obrazu na pokad myliwca typu A, bo mogoby to zdradzi misterny podstp, ale Nom Anor z atwoci wyobrazi sobie profesjonalnie umiechnit twarz Kalamarianina, wygaszajcego typowe, dyplomatyczne frazesy powitalne. - Witam, komandorze Ackdool - odpowiedzia Nom Anor przez swego villipa. Niewielkie stworzenie, wiernie przedstawiajce twarz egzekutora, a umieszczone na szczycie bezgowego ciaa umocowanego w fotelu rhommamoolskiej rakiety, przekazao jego sowa z identyczn intonacj. Ackdool zdy jedynie rozpocz litani nieszczerze ciepych pozdrowie, gdy grupa maszyn wychyna z ciemnoci, zmierzajc wprost ku rakiecie. Kalamarianin zakl i nakaza natychmiastowy start myliwcw. Nom Anor i Shok Tinoktin usyszeli w tle gony okrzyk radoci. - Rycerz Jedi - stwierdzi Shok. Nom Anor kiwn gow, nie bez ironii pomylawszy, e to wanie maszyny z Mediatora" utoruj drog rakiecie z niespodziank. Shok Tinoktin stara si utrzyma stabilny kurs kapsuy, tak, by i krownik, i rakieta byy widoczne. Wraz ze swym przeoonym podziwia spektakl: myliwce z pokadu okrtu Nowej Republiki rozpdzay formacj osariaskich owcw Gw Z-95. - Pascy przyjaciele Osarianie nie wygldaj na zainteresowanych negocjacjami, komandorze Ackdool - odezwa si spokojnie Nom Anor. - Osa-Prime stoi w ogniu - odpar Kalamarianin. Na masce dyplomatycznego chodu, pod ktr ukry wasne uczucia, pojawia si pierwsza rysa. - Zgodzilimy si wstrzyma ogie - powiedzia egzekutor. - Zapewni panu ochron w drodze do Mediatora" i z powrotem na Rhommamool, po zakoczeniu rozmw - zapewni go Ackdool. Ton jego gosu dowodzi, e komandor zdy si ju opanowa. - Ma pan na to moje sowo. - Jak pan sobie yczy - odpowiedzia Nom Anor, wiadom faktu, i jego villip nie jest w stanie kiwn gow. - Wycz wizj - poleci szeptem Shokowi Tinoktinowi. Mczyzna zacz krci gak zmiany czstotliwoci w t i z powrotem. Na ekranie pojawiy si zakcenia. - Komandorze Ackdool? - odezwa si villip Noma Anora, wiernie oddajc drcy gos swego pana.

Wektor pierwszy

113 razu.

R.A. Salvatore

- Sysz pana - odpowied Ackdoola znieksztaciy gone trzaski. - Nie mamy ob- Obawiam si, e to awaria mojego sprztu - wyjanij egzekutor. - Nie widz nic poza statkami Osarian. Nie panuj nad maszyn. Nie mog ich omin! - Spokojnie, Nomie Anorze - odpar Ackdool. - Moje myliwce pana obroni. Istotnie, ju po chwili Yuuzhanin i jego zastpca z umiechem patrzyli, jak doskonae myliwce Republiki przechwytuj i bez trudu rozpdzaj osariaskie maszyny. Jeden z nieprzyjaci zdy odpali torped, ale byskawiczny manewr X-skrzydowca, ktry wyama si z formacji i strzaem z dziaa laserowego zniszczy pocisk, uratowa bezbronn kapsu rakiety przed unicestwieniem. Podmuch eksplodujcej torpedy zepchn jednak rakiet z kursu i nada jej gwatown rotacj. - Nigdy w pana nie wtpiem - wycedzi spokojnie Nom Anor. Cisza, ktra zapada po drugiej stronie, dowodzia, e opanowanie egzekutora w obliczu mierci zaskarbio mu jeszcze wikszy szacunek komandora. Nom Anor niemal zapragn naprawd znale si w rakiecie, mkncej na spotkanie z Ackdoolem i Osarianami. Niemal. - Utraciem sterowno - warkn. - Nie mog wyczy silnikw ani zmieni kursu. Bodaj by skoczy w smolnych kadziach Alurionu, Ackdool. Przyrzeke mi bezpieczestwo. - Przechwycimy pana - zapewni go Kalamarianin. Sekund pniej rakieta przestaa si obraca i, mimo i silniki pchay j naprzd zupenie innym kursem, pocza dryfowa w stron Mediatora". - Promie cigajcy - wyjani Shok Tinoktin. - Silniki rakiety s zbyt sabe, by mu si oprze. Wcign j do rodka i przytrzymaj, dopki nie uda im si wyczy napdu. Nom Anor z umiechem delektowa si widowiskiem, nie trudzc si nawet odpowiadaniem na nieustajce wezwania Ackdoola. Rakieta, w asycie myliwcw, bya ju bardzo blisko hangaru krownika. Myliwiec typu A podskoczy nagle, a kryjca go kapsua znowu zacza si obraca. - Ocieramy si o skrajn warstw atmosfery zameldowa Shok Tinoktin. Nom Anor spojrza na niego wymownie. Shok zacz jeszcze energiczniej manipulowa sterami, by utrzyma Mediatora" w polu widzenia. Wola nie myle, co by si stao, gdyby przez niego egzekutor nie mg na wasne oczy podziwia chwili swego zwycistwa. Rakieta znika w dolnym hangarze krownika. Shok Tinoktin przywrci wizj. - Bum - powiedzia Nom Anor, umiechajc si do niego. - Bum - powtrzy jego villip komandorowi Ackdoolowi. adunek nuklearny upakowany w rakiecie eksplodowa, zamieniajc w par ca sekcj pokadw startowych, wyrywajc ogromny kawa dolnej czci poszycia i generujc potn fal uderzeniow. Uniesiona ni chmura rozpalonych do biaoci strzpw metalu ogarna znajdujce si najbliej myliwce. Odrzut pchn ruf krownika,

114 wznoszc j o dziewidziesit stopni, nim dysze silnikw manewrowych zdoay ustabilizowa pozycj okrtu. Nom Anor i Shok Tinoktin bezpiecznie dryfowali w szybujcej po coraz niszej orbicie kapsule, ktr pochwycio pole grawitacyjne Rhommamoolu. Gdy byli ju wystarczajco daleko od Mediatora", poza zasigiem jego sensorw, Shok odstrzeli ciany metalowej skorupy dziakami laserowymi. Uciekinierzy, zasiadajcy w kabinie zmodyfikowanego myliwca typu A, znaleli si w przestrzeni kosmicznej po przeciwnej strome planety. Byli pewni, e komandor Ackdool i jego zaoga s zbyt zajci ratowaniem statku, by zauway ich manewr. Wkrtce potem skoczyli w nadprzestrze, pozostawiajc Rhommamool daleko w tyle. Nom Anor zdoa pchn lokalny konflikt poza punkt krytyczny i rozwia wszelkie nadzieje na pokojowe rozwizanie, a to oznaczao, e jego misja w tym systemie dobiega koca. Pozostawi wszystkich w przekonaniu, i zgin w eksplozji na pokadzie Mediatora", do koca walczc o swoj spraw. Niech wzburzony motoch, ktry opakuje go na powierzchni Rhommamoolu, wemie z niego przykad... Gdy kilka godzin pniej myliwiec typu A powrci do normalnej przestrzeni, Nom Anor wci jeszcze rozpamitywa swj genialny plan i efektownie upozorowan mier. Shok Tinoktin spa w fotelu pilota, tu przed siedziskiem swego szefa, odrobin poniej niego, oddychajc miarowo i spokojnie. Wsprzdne celu zostay ju wprowadzone: byy to koordynaty planety, na ktrej egzekutor znowu mia zagrzewa do walki ucinionych, sia zamt pord zwolennikw Nowej Republiki i skutecznie odwraca uwag niezliczonych zastpw gupcw od wydarze toczcych si na obrzeach galaktyki, gdzie rodzio si znacznie powaniejsze niebezpieczestwo. Nom Anor wiedzia, e konflikt osariasko-rhommamoolski wybuchnie teraz ze zdwojon si, a Komitet Doradczy Nowej Republiki wyle w ten region poow Floty, by powstrzyma siy skconych planet. Tymczasem radni bd spdza niezliczone godziny na wykcaniu si o nieistotne szczegy, przy czym co najmniej poowa z nich postara si wycign osobiste korzyci z tej wojny. Egzekutor bardzo si stara, by pogarda dla wadz Nowej Republiki nie przeszkodzia mu obiektywnie patrze na sytuacj. Nie mg sobie pozwoli na optymizm. Praetorite Vong, zbrojne rami cywilizacji Yuuzhan Vong, przystpujce do podboju nowej galaktyki, nie bya formacj na tyle liczn, by jej przywdcy mogli pozwoli sobie na luksus lekcewaenia przeciwnika. Nom Anor popatrzy przez chwil na Shoka Tinoktina, upewniajc si, czy mczyzna rzeczywicie pi, a potem sign do torby upakowanej obok oparcia fotela i wydoby z niej villipa Da'Gary. Po chwili stworzenie przenicowao si, imitujc wiernie gow prefekta wraz z jego gwiazdoksztatnym aparatem oddechowym. - Jak przebiega misja Yomina Carra? - spyta egzekutor, gdy wymienili stosowne, formalne uprzejmoci. Cieszy si, e wreszcie moe uy znajomej, yuuzhaskiej mowy. - Dla naszych wrogw Belkadan jest martwy - zapewni go Da'Gara. - Yomin Carr wci tam pozostaje. Jest moimi oczami w tej czci galaktyki.

Wektor pierwszy

115

R.A. Salvatore

- Przestawi teleskopy orbitalne tak, by ledziy interesujce nas obiekty? - zainteresowa si Nom Anor. - W rzeczy samej, egzekutorze - odpar Da'Gara. - Dokoczy dziea, kiedy min burze. Jednak nawet i teraz nie jestemy lepi. Koordynator wojenny bada okoliczne sektory. - Jeste zadowolony z jego obserwacji? - Region jest raczej sabo zaludniony - odpowiedzia prefekt z nutk alu w gosie. - Z analiz koordynatora wojennego, podobnie jak z wczeniejszych raportw, wynika, e nie powinnimy napotka silnego oporu. Nom Anor skin gow z aprobat - i z ulg. Pozycja Praetorite Vong bya chwilowo do saba, biorc pod uwag, e Yuuzhanie dysponowali zaledwie jedn baz, zaoon na lodowej planecie. Pomoc yammoska, koordynatora wojennego, okazaa si w tej sytuacji wielkim atutem. Potna energia umysu tej istoty pozwalaa wspdziaa trzem wiatostatkom stanowicym korpus ekspedycyjny oraz caym formacjom skoczkw, ktre wykonyway dziki niej w peni skoordynowane w czasie, a wic wiele skuteczniejsze manewry. Rozwizanie to miao jednak i wad: gdyby Nowa Republika zdoaa zgromadzi flot wystarczajco siln, by zniszczy ukrytego pod paszczem lodu koordynatora, chaos w szeregach Praetorite Vong mgby zakoczy si kompletn katastrof. Dlatego z pocztku wskazane byo powolne i rozwane dziaanie, postpowanie, ktre pozwolioby yammoskowi wzmocni obron planety i doczeka przybycia kolejnych dwch wiatostatkw wypenionych myliwcami. - Wybrae ju nastpny cel? - spyta Nom Anor. - Sernpidal - odpowiedzia Da'Gara. - Trzecia planeta systemu Julevian; najgciej zaludniony glob w caym sektorze. - Ambitne posunicie. - To gniazdo oporu - wyjani prefekt. - Yammosk jest zaniepokojony du liczb obiektw, ktre przekraczaj granic atmosfery, i mnogoci transmisji pochodzcych z powierzchni tej planety. - Jeli kto ma was odkry, prawdopodobnie bd to mieszkacy tego wiata zgodzi si Nom Anor. - Sprbujemy zaatwi spraw po cichu - zadeklarowa Da'Gara. - Moe zafundujemy im katastrof, podobn do tej molekularnej zarazy, ktr sprowadzilimy na Belkadan. Zaguszenie cznoci tak gsto zaludnionej planety, jak Sernpidal, nie bdzie atwym zadaniem. Niewiele lepiej wyglda plan powstrzymania ucieczki wrogw z powierzchni globu. Koordynator ocenia szanse wykonania tego pierwszego zadania na jeden do siedmiu i trzech dziesitych, a drugiego -jeden do jednego; i to przy zaoeniu, e zaatakujemy dwoma penymi formacjami skoczkw. Nom Anor przez dusz chwil rozwaa te sowa. Szanse nie byy zbyt wielkie, ale nie mia wtpliwoci, e Sernpidal musi zosta zniszczony. Pomyla o alternatywnych metodach walki. - Musimy znale sposb ataku, ktry nie wywoa skojarzenia z inwazj, a ju w adnym wypadku nie wolno nam zdradza liczebnoci choby czci naszych si oznajmi. Zastanawia si wanie, jakie problemy ma w tej chwili Komitet Doradczy

116 Nowej Republiki i jaki procent Floty zostanie w zwizku z tym uwizany w pobliu wiatw rodka. - Nie rbmy tego po cichu - doda po chwili. - Zniszczmy Sernpidal, zabijajc tylu wrogw, ilu si da, ale niech ta katastrofa przywabi tu cho troch nieprzyjacielskich okrtw. Jako spjna formacja, Flota Nowej Republiki moe stanowi powane zagroenie dla Praetorite Vong, ale jeli uda nam si niszczy j etapami, jej przewaga nie bdzie miaa znaczenia. - Nie po cichu? - powtrzy sceptycznie Da'Gara. - A jednoczenie nie ujawniajc si - dokoczy Nom Anor. Znowu zapada cisza. Obaj zastanawiali si nad rozwizaniem tej pozornej sprzecznoci. Wreszcie villip lecy przed Nomem Anorem bysn radonie oczami, wiernie naladujc wyraz twarzy prefekta. - Jdro Yo'ganda? - zaproponowa Da'Gara. Pomys by tak zaskakujcy, e w pierwszej chwili egzekutor odrzuci go jako zbyt niedorzeczny. Potem jednak zastanowi nieco gbiej, uczciwie kalkulujc szanse powodzenia. Yo'gand by legendarnym generaem yuuzhaskich si zbrojnych. To wanie jemu przypisywano dokonane przed wiekami odwrcenie losw Wojny Cremleviaskiej, a tym samym - zjednoczenie licznych plemion rasy Yuuzhan Vong. Jego, jdrowa" taktyka umoliwia przeprowadzenie decydujcego ataku, zakoczonego zniszczeniem Ygziir, ojczystej planety najsilniejszego ze szczepw, a przy okazji - wybiciem niemal wszystkich przywdcw sprzeciwiajcych si zawarciu pokoju. Yo'gand wykorzysta wielkiego dovin basala -jednej z istot zapewniajcych napd yuuzhaskim wiatostatkom. Zrzuci go mianowicie na powierzchni Ygziir, gdzie stworzenie skoncentrowao sw moc najdrze planety i na orbitujcym wok niej ksiycu. Yuuzhanie szybko nauczyli si przeciwdziaa podobnym atakom, za to niewierni, nie rozumiejcy biotechnologii wykorzystywanych przez najedcw z innej galaktyki i nie dysponujcy wasnymi dovin basalami, nie wiedzieliby nawet, co wywoao katastrof i nie byliby w stanie jej zapobiec. Nawet zespoy ledcze wysane przez wadze Nowej Republiki nie potrafi zidentyfikowa rda tajemniczej siy. A kiedy wreszcie tego dokonaj- bdzie ju za pno. - Czy sw powinno, prefekcie Da'Gara - odezwa si w kocu Nom Anor. Zniszcz Sernpidal i planuj dalsz ekspansj. Bd czeka na sygna. - Na co? - mrukn zaspany Shok Tinoktin, przecierajc oczy. Villip przenicowa si i sta si bezksztatn mas. Egzekutor szybko ukry go w torbie. - Na sygna - powtrzy Nom Anor. - Na sygna od ucinionych, ktrzy bagaj o lito bezdusznych wodarzy Nowej Republiki. - Przygotowujesz nastpn mow? - spyta Shok Tinoktin. Nom Anor umiechn si. Rzeczywicie, wkrtce znowu mia si zabra do pracy nad pomiennym przemwieniem do motochu - a potem nad kolejnymi... Wiedzia jednak, e ju niedugo wygosi zgoa inn mow: ultimatum dla Nowej Republiki, w ktrym pod grob jej unicestwienia zada penego posuszestwa wobec nowych panw galaktyki.

Wektor pierwszy

117

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

118

ROZDZIA

12
RZECZYWISTO I GRA
- To byo.... dziwne - przyznaa wreszcie Jaina. W towarzystwie braci podziwiaa niezwyke krlestwo Landa. Jedn z lokalnych atrakcji byy tunele pneumatyczne, suce do byskawicznego przemieszczania si midzy wieami. Inn -' otwarte szyby, ktrymi mona byo zeskoczy z trzydziestego pitra na poziom ziemi: wystarczyo woy kask, rzuci si w otwr i spada, a potem bezpiecznie wyhamowa nad strumieniem powietrza, wyrzucanego przez gigantyczne migo. - Odnalaza spokj - podsumowa Jacen. - Uya nabytej umiejtnoci pilotau - zripostowa natychmiast Anakin. Bracia zmierzyli si wzrokiem. Kolejny raz spierali si o to, czy waniejsza jest sama Moc, czy umiejtnoci, ktre mona dziki niej udoskonali. Starcie trwao ju od chwili, gdy Anakin - opuciwszy w do nagy sposb Kaprys Landa - zasta Jacena i pozostaych w pomieszczeniu kontrolnym, stojcych w milczeniu, oszoomionych jej wyczynami i oczekujcych na potwierdzenie, e nic si jej nie stao. Jaina potrzsna gow i zachichotaa, syszc po raz kolejny t idiotyczn dyskusj. - Miaa wiadomo tego co robisz? - spyta Jacen. - Prowadzc statek w pasie asteroid? - upewnia si. - Nie pamitam nawet, co si dziao. - To dlatego, e zjednoczya si z Moc- wyjani bliniak, pewien zwycistwa. - To dlatego, e uya Mocy jako dodatku do wasnych umiejtnoci - powtrzy z uporem Anakin. - Reagowaa automatycznie, bo cay czas wiczy pilota. - To co wicej - nie ustpowa Jacen. - W takim razie dlaczego nie poszo ci lepiej? - Bo nie osignem waciwej gbi medytacji. - Bo za mao wiczysz - poprawi Anakin. - I dlatego ci pokonaem - doda, pstrykajc palcami. - Wiem, jak stosowa Moc do praktycznych celw, a nie tylko siedzie w ciemnym pokoju i zagbia si w siebie. - Wic dlaczego przegrae nasz ostatni pojedynek? - spyta

Jacen. - Za to teraz ci doo... - odpar Anakin, sigajc po miecz. - Jak na przyszych Jedi zachowujecie si do gupio - rzucia kpico Jaina. - Wrcz przeciwnie. - Syszc nowy gos caa trjka odwrcia si w stron nadchodzcego wawym krokiem mczyzny z mieczem wietlnym u pasa. - Kyp! - powita go Anakin. Kyp Durron zbliy si, pozdrawiajc modziecw skinieniem gowy i wpatrujc si w Jain. - Niezy lot - przyzna po namyle. - Niezy? - spyta Jacen ze miechem. Kyp spojrza na niego krytycznie, a potem umiechn si szeroko. - Niech ci bdzie. Nawet lepszy ni niezy - przyzna. - Wiedziaem, e mj rekord jest zagroony, kiedy tylko usyszaem, e startujesz, Jaino. Bd musia wystartowa jeszcze raz, eby odzyska prowadzenie. - Teraz? - spyta z podziwem Anakin, stajc oko w oko ze starszym Jedi. - Nie teraz - wyjani Kyp. - Odlatuj std... opuszczam ten system, jeli chodzi o ciso. Mam robot do wykonania. Moja eskadra ju na mnie czeka. Chciaem tylko przywita si z wami. - Twoja eskadra? - spytali rwnoczenie bracia; Jacen sceptycznie, Anakin z nadziej. - Przyjaciele, ktrzy ze mn lataj- odpar wymijajco Kyp. - Miko Reglia? - zapytaa Jaina. - I inni. - Ale nie Jedi - bardziej spyta ni stwierdzi Jacen. - Po prostu przyjaciele - powtrzy Kyp. - Jeli zechcecie nas kiedy wesprze... To znaczy, jeli wasz ojciec i wujek Luke pozwol wam... bdziecie bardziej ni mile widziani. - Wesprze w czym? - Jacen po prostu musia o to zapyta. - W pracy - odpowiedzia Durron. - W pracy? - sceptycyzm Jacena nie zmala ani o jot. - W ukrcaniu nielegalnego handlu, rozstrzyganiu sporw -ucili Kyp. W jego gosie nie pobrzmiewaa pyszakowata nuta. Mwi z ponur determinacj, intensywnie przygldajc si caej trjce. - Czy taka jest dzi rola Jedi? - spyta Jacen. - ciganie przemytnikw? - Jaina i Anakin spojrzeli na niego z niedowierzaniem, zdumieni, e omieli si wyzwa na sowny pojedynek starszego i bardziej dowiadczonego Rycerza Jedi. - A nie jest? - parskn Durron. - By czas, kiedy przemytnikw uwaao si za przyjaci Jedi - rzuci miao Jacen. - Na przykad twojego ojca - dopowiedzia Kyp. - To dawne dzieje - wtrcia Jaina, stajc midzy nimi, by cho troch rozadowa napicie. - Wtedy galaktyk rzdzili ludzie, ktrzy nie mieli do tego prawa. Jacen pokrci gow, najwyraniej nie przekonany.

119

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

120

- Sdzisz, e to poniej naszej godnoci? - zapyta Durron, grzecznie, acz stanowczo, odsuwajc Jain i stajc przed modym Solo. - Kiedy niewinni ludzie trac swj majtek albo dostaj si do niewoli, a moe nawet s torturowani, czy Jedi nie maj obowizku nie im pomocy? - spyta, podnoszc gos z kadym sowem. - To prawda - zgodzi si Anakin. - Istnieje rnica midzy napotkaniem na problem, a szukaniem go - odparowa Jacen. - Nie jestemy policj galaktyczn. - Syszaem to od twojego wuja - rzek Kyp. - A czy jest lepsze rdo mdroci Jedi ni on? - Mimo to nie zakaza mi wykonywania zadania, ktre sam sobie powierzyem dokoczy szybko Durron, akcentujc kade sowo kiwniciem palca. - Poprosi, ebym ostroniej dokonywa wyboru, ale nie prbowa mnie powstrzyma - oznajmi, po czym skin gow i odwrci si ku dziewczynie. - Wspaniay lot, Jaino. Kiedy wrc, sprbuj pobi twj rekord, a ty, jak sdz, nie pozostaniesz mi duna. - Nigdy mnie nie dogonisz - zaartowaa Jaina. Kyp poklepa japo plecach, znowu umiechajc si agodnie, po czym ruszy w stron wyjcia. - Ruszamy - wyjani, odwrciwszy si w marszu. Moja oferta jest aktualna. Doczcie, kiedy urwiecie si wujowi i ciotce. W mojej eskadrze zawsze przydadz si Jedi. Durron mrugn do nich, a potem odszed w stron ldowiska, na ktrym pozostawi swego X-skrzydowca. Anakin zaproponowa - a Jaina namwia opornego Jacena eby udali si we troje na najwysze pitro wiey i wyszli na balkon, by popatrze na odlot eskadry. Czuli, e Kyp Durron nie zawiedzie ich oczekiwa. Zaczo si od muzyki: z gonikw wok okolicznych ldowisk rozlegy si dziarskie Shwock Dubllon", utworu znanego kalamariaskiego kompozytora, Dembaline'a. Melodyjny pocztek nagrania zmieni si w kakofoni, lecz ju po chwili dwiki znowu poczy tworzy przemylany ukad, podobnie jak unoszce si z wolna myliwce z eskadry Kypa. Byy to przewanie starsze maszyny: myliwce typu B oraz A, a nawet para owcw Gw i trio nie pierwszej modoci X-skrzydowcw. Tuzin myliwcw kreli na nocnym niebie czerwone linie, jakby piloci taczyli w takt potniejcej z kad chwil muzyki. I wtedy, w szczytowym momencie wzniosej kompozycji, dwa myliwce typu X z serii XJ, nalece do Kypa i Mika, przemkny przez rodek formacji. Pozostae maszyny w idealnym porzdku byskawicznie ruszyy za nimi. Jacen spojrza na Anakina, ktry, jak poraony, bez mrugnicia okiem wpatrywa si w niknce w oddali piropusze ognia. Wiedzia, e modszy brat myli w tej chwili o przygodzie i sawie zdobywanej w heroicznej walce ze zem. Anakin nie rozumia jeszcze, e ycie rzadko kiedy bywa czarne albo biae. - Kyp zebra niez eskadr myliwsk - zauwaya Jaina, gdy wreszcie ucicha muzyka. Spojrzaa na braci, potrzsajc gow. - I wie, co znaczy odlot z fasonem. - Wanie takie popisy utwierdz wujka Luke'a w przekonaniu, e naley odtworzy Rad Jedi - odpar Jacen.

- Ktra byaby z nich bardzo zadowolona - dorzuci Anakin. - Zadowolona, e caa galaktyka ujrzy chwa Jedi? - spyta sceptycznie Jacen. - Zadowolona, e przeciwnicy Nowej Republiki poczuj strach, a ci, ktrzy pragn spokoju i praworzdnoci, odnajd nadziej - odpowiedzia chopak. - Wystarczy! - zarzdzia Jaina. Modziecy usuchali, w milczeniu potrzsajc gowami. Po chwili potulnie pomaszerowali za siostr w kierunku wiey. aden z nich w gbi duszy nie by pewny swoich racji, cho starali si tego nie okazywa. - Ale start - odezwaa si Leia, wraz z Hanem, Mar, Lukiem, Landem i Chewiem oraz dwoma androidami obserwujc z balkonu prywatnej siedziby Calrissiana efektowny odlot Kypa. - Jeli chodzi o styl, na Kypa zawsze mona liczy- stwierdzi Han, po czym doda nieco ciszej. - Pewnie niele go ubodo, e przegra z Jain. - Trzeba Jedi, eby pokona Jedi - zauway Lando, po czym spojrza na Luke'a, przybierajc poz zamylenia. - Znam jeszcze jednego Jedi, ktry jest niezym pilotem wycedzi powoli i - jak mu si wydawao - chytrze. Na te sowa pozostali rwnie odwrcili si w stron Skywalkera. Luke umiechn si i wzruszy ramionami. Nie mia zamiaru konkurowa z dzieciakami Solo. To, e Calrissian, prbuje zachci rycerzy do wspzawodnictwa, tylko umocnio go w postanowieniu wskrzeszenia Rady. Uwaa, e Jedi powinien przede wszystkim zmaga si z samym sob. Mg zrozumie i wybaczy zapalczywo modzikw, ktrzy chcieli ujrze swoje imiona na tablicy rekordw, ale Kyp, majcy za sob dziesi lat szkolenia i praktyki, powinien by rozsdniejszy. - Dla maszyn dwumiejscowych prowadzimy zupenie odrbn klasyfikacj - dorzuci Lando. - I nie ma w niej ani jednego Jedi. Luke spojrza na Mar z powtpiewaniem. Nie mia ochoty na Rajd przez pas". Nie musia niczego udowadnia - ani jako pilot, ani jako Jedi. Rozumia jednak, e Mara moe podchodzi do tej sprawy inaczej. By moe potrzebowaa pewnoci, e mimo pogarszajcej si kondycji nadal potrafi normalnie y. Moliwe, e udany przelot przez pole asteroid utwierdziby j w przekonaniu, i jej dalszy udzia w szkoleniu Jainy i w innych wanych przedsiwziciach, nie zagraa bezpieczestwu najbliszych. - Chcesz sprbowa? - spyta Luke. Lando nadstawi uszu. - Ju to zrobiam - odpowiedziaa Mara, tak cicho, e tylko m mg j usysze. Luke poj, e do osignicia cakowitego spokoju i odzyskania pewnoci siebie wystarczy jej niesamowity pokaz umiejtnoci Jainy. . Luke nie mg si nadziwi, e tak dobrze si zrozumieli i e Mara bezbdnie wyczua, e nie wywiera na ni najmniejszego nacisku. Pozostawia pen wolno wyboru. Przez dusz chwil wpatrywa si w ni z podziwem. Zreszt podziwia j niemal nieustannie. - Sdz, e nie skorzystamy z oferty - odezwaa si Mara, Lando chcia zaprotestowa. Pojawia si przecie szansa ustanowienia rekordu, ktrego adna para pilotw nie zdoaaby nawet wyrwna. W ostatniej chwili spojrza

R.A. Salvatore 121 jednak w kierunku Hana i Leii, ktrzy delikatnym skinieniem gw przypomnieli mu o nie najlepszej kondycji Mary. - No c... Jeli kiedy zmienicie zdanie... - mrukn z alem. Luke rozumia jego reakcj. Lando byby zachwycony, gdyby na czele klasyfikacji maszyn dwumiejscowych widniay imiona maestwa Skywalkerw, tak jak w tabeli myliwcw jednomiejscowych prym wiodo dwoje modych Jedi. C za niezwyka reklama planety nalecej do Calrissiana! A co waniejsze, jego interesy zyskayby opini legalnych. - A wy? - spyta Lando, zwracajc si do Hana i Leii. - Wystarczy mi manewrowanie na posiedzeniach rady -odpowiedziaa bez wahania ksiniczka, potrzsajc gow i unoszc rk. Caym ciaem dawaa do zrozumienia, e nie interesuj jej zmagania o przetrwanie w pasie asteroid. - W takim razie Han i Chewie! - zakrzykn Calrissian. -Zawsze chepili si, e s najlepszym duetem pilotw w galaktyce. Niech to udowodni! - Jestem za stary i za wolny - odpar Han, otaczajc Lei ramieniem. Chewie zawy krtko. Do sali weszli Jacen, Jaina i Anakin. - Widzielicie odlot Kypa? - spyta w podnieceniu najmodszy z rodzestwa, stajc u boku Luke'a. - Ta muzyka.... i ta ciasna formacja.... Skywalker skin gow. Jaina rozejrzaa si uwanie, przypatrujc si najpierw Landowi i rodzicom, potem Chewiemu - ktry wyglda na podnieconego - a na kocu swojej ciotce. - Lando chce, eby Chewie i Han sprbowali swoich si za sterami bombowca wyjania Mara. - Moim zdaniem to dobry pomys. Leia odsuna si od ma, ktry uraczy j jednym ze swoich synnych bagalnych umieszkw. Prawd mwic, nie bya zachwycona pomysem, by Han bra udzia w tej grze, nawet jeli Calrissian gwarantowa niemal cakowite bezpieczestwo. Jednak gos jej instynktu opiekuczego zamilk jakby z przekory, gdy ujrzaa rozbrajajc min Hana. Solo najwyraniej nie mia ochoty lecie, co byo wystarczajcym powodem, eby skoni go do podjcia prby. - Te tak sdz - zgodzia si z Mar. Z gardzieli Wookiego wyrwaa si seria rykw. Chewie wydawa si w widoczny sposb zaintrygowany perspektyw udziau w zabawie. - To dziecinada - prychn Han. - Ju mwiem: jestem za stary, za wolny i zbyt wnerwiony. - I za bardzo zalatujesz zajcem kieszonkowym - dorzuci kpico Anakin, rozmieszajc wszystkich, oprcz ojca, rzecz jasna. - W tej chwili rekord naley do Mossa Deeversa i Twinga - odezwa si Lando. Byli to dwaj przemytnicy, znani z tego, e wiksze ciary przenosili codziennie w swoich kieliszkach ni w adowni statku. O Bothaninie i jego sullustaskim kolesiu mwio si, e gdyby przeszmuglowali cho jedn setn tego, czym si chepili, byliby najbogatszymi bandziorami w galaktyce, a gdyby zniszczyli lub uszkodzili choby jedn setn z rzekomo unieszkodliwionych okrtw Imperium, Imperator nie miaby floty na dugo przed ostateczn bitw z Sojuszem Rebeliantw.

122 Ta para bufonw nie naleaa do ulubiecw przemytniczej braci, ktr Han i Chewie uwaali za grono swoich przyjaci. Solo nigdy nie mia te adnego nich poytku - a ju szczeglnie z Mossa. Skoro akurat ten duet przewodzi w tej chwili w tabeli rekordw dla maszyn dwumiejscowych, do Landa umiechno si szczcie. - Nie zmiecisz si w bombowcu typu TIE - mrukn Han w stron Wookiego. Nogi musiayby ci stercze przez dolny waz i zaczepiaby nimi o asteroidy. Chewie unis potne kuaki na wysoko gowy, naladujc nimi wielkie uszy Sullustanina i wykrzywi twarz w idiotycznym grymasie. Po chwili wyda stanowczy ryk, przypominajc partnerowi, e Moss i Twingo do koca ycia nie daliby im spokoju, gdyby teraz stchrzyli. Zapewne dowodziliby zawzicie, e Korelianin i Wookie odmwili tylko dlatego, e ich umiejtnoci s nieporwnywalnie mniejsze. - Tak, wiem.... - przyzna Han. Spojrza na twarze przyjaci. Wszyscy przygldali mu si z umiechem. -No, co? - spyta niewinnie. Ich umiechy stay si jeszcze szersze, gdy ludzie Landa usiowali wcisn Hana i potnego Wookiego w ciasne fotele anty-wstrzsowe bombowca. Pechowy technik zgi nog Chewiego w niewaciwym kierunku, na co olbrzym zareagowa energicznym klapsem na odlew. Cho cios nie nalea do najsilniejszych, nieszcznik przelecia adnych kilka metrw. Wreszcie przygotowania dobiegy koca. Chewie wyglda do zabawnie z wochatymi kolanami niemal sigajcymi brody. - Gotowi? - zapyta kontroler lotw. - Mamy tak lecie? - zaprotestowa Han, spogldajc z powtpiewaniem na partnera. Wookie zawy przeraliwie. - Nie, nie wygldasz najlepiej - odpowiedzia mu Solo. - To nie ma znaczenia - wtrci Lando. - I tak nawet si nie zbliycie do rekordu Mossa i Twinga: cztery czterdzieci jeden. Chewie znowu rykn. - Gotowi! - zawoa Han. - Zawsze staraj si zagra na jego ambicji - szepn Lando, mrugajc porozumiewawczo w stron Leii i pozostaych. Gdy tylko Han i Chewie opucili hangar, caa grupa skierowaa si ku pomieszczeniu kontrolnemu, by podziwia widowisko. Najmodsi wymieniali po drodze uwagi, dochodzc do wsplnego wniosku, i ich ojciec i Wookie maj szans na pobicie poprzedniego rekordu, ale nic ponadto, bowiem nie umiej wykorzysta Mocy. Zdaniem Jainy, ktra dziki umiejtnociom Jedi pokonaa z pozoru nieprzebyt cian ska, praktycznie lecieli na olep. Zarwno Jacen, jak i Anakin - cho rnili si w najwaniejszej kwestii - zgodzili si z jej ocen. Luke przysuchiwa si ich dyskusji z niejakim rozbawieniem. adne z nich nie pojmowao jeszcze w peni ani potgi, ani ogranicze Mocy. adne z nich nie oceniao te waciwie byskotliwoci ich ojca. Skywalker nauczy si ju, i nie naley lekceway ani Mocy, ani Hana Solo.

Wektor pierwszy

123 roid.

R.A. Salvatore

Wiedzia te, e Han i Chewie maj sporo dowiadczenia w lotach przez pola asteNim grupa widzw zdya dotrze do otoczonego ekranami pomieszczenia kontrolnego, miakowie zdoali ju przewiczy podstawowe manewry bombowcem typu TIE i ustawili maszyn na pozycji wyjciowej. Kontrolerzy ze stacji Szybkobiegacz I" poinformowali pilotw, e osony ich statku zostay wczone, po czym dali sygna do startu. - wietnie - mrukn Han sucho, wywoujc u widzw salw miechu. Niewielki prostoktny monitor ukazywa zblienie bombowca, lawirujcego midzy asteroidami niczym iskra w morzu ciemnoci. Statek sun, jak si wydawao, gadko i pynnie, sprawnie omijajc przeszkody i pokonujc bez wysiku jedno skupisko ska po drugim, jak duch przenikajcy zway skalnej materii. - Piknie - stwierdzi Jacen. Han by nieco odmiennego zdania. Prawd mwic, od chwili, gdy wraz z Chewiem znaleli si w obrbie pasa asteroid, z jego garda wydobywa si niemal nieprzerwany ryk przeraenia. To, co z powierzchni planety zdawao si by przemylanym i dobrze skalkulowanym lotem, byo w istocie seri desperackich reakcji. Pilotom pomg te szczliwy zbieg okolicznoci: Chewie, unisszy okcie wysoko w gr, osun si z fotelem w bok, uderzajc Hana w skro. Solo mia wanie zamiar skierowa statek pionowo w d, by omin dorodn asteroid. Manewr ten doprowadziby do czoowego zderzenia z innym odamem skay, ktrego nie zauway. Wookie rbn jednak z tak si, e Han wypuci stery z rk. Bombowiec lecia wic nie zmienionym kursem, jakim cudem przelizgujc si midzy dwoma bryami, ktre - nie tylko zdaniem pilotw, ale i obserwatorw - znajdoway si zbyt blisko siebie. Manewr zaiste wyglda na genialny. - Kudaczu! - wrzasn Han na Chewiego. Wookie odwrci si, tak e jego wochaty pysk znalaz si zaledwie o centymetr od twarzy Hana, i rykn dononie. Gdy po chwili obaj zerknli w przedni ekran, zobaczyli byskawicznie zbliajc si powierzchni kolejnej asteroidy. Wrzasnwszy ze strachu, odruchowo zasonili oczy rkami. W tym momencie wysoko podcignite kolano Chewiego pchno drek w bok. Bombowiec typu TIE wykona gwatowny przewrt na skrzydo, odbijajc w bok i w ostatniej chwili unikajc zderzenia. W opinii obserwatorw byo to posunicie rwnie fenomenalne jak poprzednie. Z gonika pokadowego rozleg si gos Landa. - Dzieciaki podziwiaj was z otwartymi ustami. Han pstrykn wcznikiem komunikatora. - aden problem - rzuci beztrosko, po czym byskawicznie wyczy mikrofon i rykn - chyba artujesz! - widzc wyrastajc przed statkiem cian ska.

124 Han pocign stery w lewo, a Chewie w prawo, wic bombowiec ani drgn. Obaj zauwayli, co si stao, i czym prdzej szarpnli drki w przeciwne strony, tote statek wci lecia po prostej. - W lewo, mierdzca kupo kakw! - wykrzykn rozpaczliwie Han, ze zdenerwowania omykowo cignc stery w prawo. Chewie bezbdnie usucha rozkazu. Maszyna nie zmienia kursu. - Twoje lewo, nie moje! - wrzasn Han, co byo o tyle zabawne, e siedzieli twarzami w tym samym kierunku. Wookie sign ap do tyu i chwyci donie przyjaciela razem z drkiem, po czym szarpn oba stery w jedn stron. Zwinny statek wystrzeli w lewo, niemal ocierajc si o zwart mas asteroid. Han pchn dwigni akceleratora do koca. Maszyna z trudem przelizna si nad krawdzi przeszkody, po czym pomkna w prawo, z powrotem w gb nurtu wirujcych ska. Bez wtpienia i ten prosty manewr musia wyglda na dzieo geniusza pilotau. Bombowiec przeciska si przez pas asteroid ze zdecydowanie zbyt du prdkoci. W goniku raz po raz trzeszcza gos Landa, ale piloci nie mieli czasu go sucha. Usiowali odzyska panowanie nad statkiem. Przed dziobem maszyny byskawicznie wyrosa sylwetka kolejnej wirujcej skay. Tym razem zareagowali w idealnie zsynchronizowany sposb. Maszyna typu TIE zanurkowaa pod asteroid i wyleciaa przepisow ptl. Grawitacja kamiennego olbrzyma nieco zmniejszya prdko bombowca. Po ominiciu tej przeszkody piloci mogli odetchn, majc przed sob fragment wzgldnie czystej przestrzeni, w ktrej bez wikszego trudu dao si lecie. Han spojrza na stoper; gwnie po to, eby przekona si, czy ju mog wynie si do wszystkich diabw z tego przekltego miejsca. Czasomierz nie dziaa. - Co jest? mrukn do siebie, tukc pici w instrument. Bez skutku. Solo wczy komunikator. - Chronometr stoi - zawoa. -Jaki mamy czas? Gdy jego przerywany trzaskami gos dobieg z gonikw rozstawionych w pomieszczeniu kontrolnym, wszyscy jak na komend popatrzyli na wielki, cienny stoper. Trzy minuty i trzydzieci trzy sekundy. Coraz bliej nowego rekordu w kategorii maszyn dwumiejscowych. - Trzy trzydzieci trzy. Prawie ich macie - odpowiedzia Lando. - Tylko e twoje dzieciaki nadal bij was na gow - doda szybko, by zachci pilotw do jeszcze efektywniejszej pracy. - Jaki mamy czas? - powtrzy Han. Tym razem zakcenia byy jeszcze silniejsze. - Nie sysza ci - zauway Luke. Twarz Calrissiana nagle przybraa grobowy wyraz. Umiechy szybko zniky z twarzy obserwatorw. Technicy zasiadajcy w kapsuach sterujcych pochylili si nad przyrzdami. Niektrzy ju wywoywali stacj Szybkobiegacz I". - Trzy czterdzieci siedem - zawoa gono Lando. - Czas? - spyta ponownie Han, nie syszc odpowiedzi.

Wektor pierwszy

125

R.A. Salvatore

- To tylko problemy z cznoci- uspokoi widzw Calrissian. - To co powaniejszego - odezwa si jeden z kontrolerw. - Nie odbieraj adnych sygnaw ze stacji. - adnych? - upewni si Lando. - adnych - potwierdzi mczyzna. - Co to oznacza? - spytaa Leia, chwytajc Calrissiana za okie. - To znaczy, e statek jest guchy - odpowiedzia ponuro. -I e ma wyczone osony. Gdy obserwatorzy zrozumieli, co to oznacza, wszystkie oczy rozszerzyy si ze strachu. Luke biegiem opuci pomieszczenie kontrolne. Tymczasem na pokadzie bombowca zapanowa wzgldny spokj. Han i Chewie z atwoci prowadzili maszyn przez rzadsz stref pasa asteroid. Byli pewni, e nie grozi im adne niebezpieczestwo, i zaczynali rozumie, jak mog wykorzysta niezwyke wasnoci statku dla swoich potrzeb. Przy zaoeniu, e wszystkie systemy funkcjonoway prawidowo. - Odbijemy si od tej - poleci Han, wskazujc palcem na du asteroid o gadkich krawdziach, ktra zbliaa si z prawej. Po chwili zakreli ramieniem uk, szkicujc w powietrzu przewidywany kurs statku i przyjrza si bliej szczelinie, przez ktr po wykonaniu manewru mieli przecisn si na drug stron nadlatujcej ciany gazw. Chewie wykona rozkaz. Skierowa maszyn w stron asteroidy, prbujc przemkn nad jej powierzchni tak, by tarcze zachoway si jak odbijacze repulsorowe o wielkiej mocy. Istotnie, bombowiec odbi si od skay, ale uderzajc w ni prawym patem, a nie ochronn poduszk pola siowego. Statek nabra gwatownej rotacji. Han i Chewie instynktownie spojrzeli w prawo, by oceni stopie uszkodzenia: poowa panelu baterii sonecznej zostaa oderwana, a jej wspornik mocno wygity. Niemal jednoczenie chwycili za stery, prbujc odzyska kontrol nad maszyn. Klamra jednego z pasw, ktrymi przypity by Han, nie wytrzymaa szarpnicia. Solo polecia wprost na stery, bombowiec byskawicznie skrci w d. Chewie zareagowa natychmiast, wyczy konsolet przyjaciela i przej pen kontrol nad maszyn, a nastpnie - z rykiem skutecznie zaguszajcym wrzaski Hana szarpn sterami, prbujc opanowa sytuacj. Kamienna ciana wypenia cay ekran. - W d! W d! - rycza Lando, obserwujc spektakl. Myliwiec typu TIE zdawa si go sucha: zanurkowa przed czoem asteroidy i.... Znikn. - Brak sygnau! - zawoa jeden z kontrolerw. - Szybkobiegacz I" te ich nie widzi - doda inny. Nagle obraz gwiazd na prostoktnym ekranie znik, a sekund pniej pojawi si w jego miejsce przekaz z hangaru, z ktrego z maksymaln prdkoci wyskoczy myliwiec typu TIE.

126 - Znajd ich - szepna Leia bezgonie, kierujc te sowa i cich modlitw do Luke'a, pilota maszyny, ktra za chwil miaa znikn pord asteroid.

Wektor pierwszy

127

R.A. Salvatore

ROZDZIA

13
O TRZYNASTU MNIEJ
Eskadra, ktr Kyp Durron nazwa Tuzinem i Dwoma Mcicielami, spokojnie mkna przez pustk. Jej dowdca mia nadziej, e wkrtce nazw t bd znali mieszkacy caej galaktyki. Wszyscy jego podwadni nieraz pokonywali Kaprys Landa w zmodyfikowanych myliwcach typu TIE i spisywali si naprawd niele. Kilku z nich trafio nawet na tablic rekordw. Co waniejsze, ostre szkolenie, ktrym surowy dowdca drczy swych pilotw niemal bez przerwy, nauczyo ich latania w zespole. Teraz uzupeniali si wzajemnie i raczej przewidywali posunicia kolegw ni na nie reagowali. Pki co, Mciciele nie mogli rwna si z bardziej znanymi formacjami myliwcw, takimi jak Eskadra obuzw, ale z dnia na dzie stawali si coraz lepsi, a przy tym uczestniczyli w akcjach bojowych czciej ni inni piloci. By moe wkrtce nazwa Tuzin i Dwaj Mciciele" bdzie wymawiana z rwnym szacunkiem, jak magiczne sowa Eskadra obuzw"... Wanie tak nadziej ywi Kyp. Oczywicie gdyby rodzestwo Solo, lub cho jedno z nich - najlepiej Jaina - doczyo do eskadry, sytuacja zmieniaby si diametralnie. Dzieci Hana i Leii przycignyby uwag obserwatorw w stron Tuzina i Dwch Mcicieli... Cho wtedy - pomyla Kyp - naleaoby zmieni t nazw. Tylko czy to dobrze? Czy czternastu czonkw tej formacji byo gotowych, by znale si w centrum uwagi? Sawa bez wtpienia pomogaby im walczy, bo wystraszony przeciwnik rzadko kiedy potrafi dziaa w skoordynowany sposb, ale - z drugiej strony - z pewnoci zyskaliby take grono potniejszych wrogw. Czy byli na to gotowi? Czy sam Kyp czu si gotw? A co z dowdztwem nad Mcicielami? Kyp musia si nad tym powanie zastanowi. Jaina pokonaa go w Rajdzie przez pas" i, cho nadrabia min dobrze rozumia, jak sromotn ponis klsk. Choby prbowa sto razy, nie mg nawet marzy o zblieniu si do uzyskanego przez ni rezultatu. Jego piloci wiedzieli o tym rwnie dobrze. A zatem kto miaby przej komend, gdyby Jaina i jej bracia doczyli do grupy? W tej chwili jedynym rywalem Durrona by inny rycerz Jedi, Miko Reglia, drugi na licie najlepszych. Cichy i skrom-

128 ny, spdza wikszo czasu wiczc walk mieczem lub siedzc samotnie i podziwiajc gwiazdy. Nie zdradza przywdczych aspiracji. W gruncie rzeczy by jedynie uczniem Kypa, szkolcym si pod okiem bardziej dowiadczonego Jedi. Takie wanie myli towarzyszyy Durronowi w czarnej otchani kosmosu, od chwili, gdy wraz z towarzyszami opuci Dubrillion. Perspektywa zmian nie napeniaa go niepokojem. Przemylawszy spraw, doszed do wniosku, e korzyci znacznie przewyszyyby ewentualne straty. Gdyby rodzestwo Solo doczyo do Mcicieli wtedy ju zapewne Tuzina i Piciorga -eskadra staaby si jednostk elitarn. Zlecano by jej misje trudniejsze i bardziej niebezpieczne, a wic, co za tym idzie, znacznie istotniejsze dla dobra mieszkacw Nowej Republiki. Tuzin i Picioro - dwunastu dobrych pilotw i pitka rycerzy Jedi - tworzyoby najwspanialsz eskadr w galaktyce. Kyp, rzecz jasna, nie wierzy w to, e modzi Solo mogliby doczy do jego formacji, a ju na pewno nie uczyniaby tego caa trjka. Luke Skywalker jak zwykle zachowywa si dyplomatycznie i z szacunkiem, gdy rozmawia z nim na Dubrillionie, cho jednoczenie by surowy i krytyczny. Kyp nie by pewien, czy mistrz uwaa polowanie na przemytnikw za zajcie nie licujce z godnoci rycerzy Jedi, czy po prostu ma zastrzeenia natury osobistej - wszak w swoim czasie Han Solo nalea do najbardziej znanych szmuglerw... Tak czy owak, Durron nabra po tym spotkaniu przekonania, i Luke nie popiera jego obecnej dziaalnoci. Z drugiej jednak strony Skywalker nie zada ode wstrzymania akcji przeciwko przemytnikom. Dlatego te Kyp wid teraz sw eskadr ku sektorowi Veragi, odlegemu wycinkowi przestrzeni, cakowicie pozbawionemu systemw gwiezdnych. By to szmat kosmicznej pustki, jeli nie liczy boi obserwacyjnej, ktr Mciciele pozostawili w pobliu skrzyowania szlakw nadprzestrzennych. Podajc za sygnaem, ktry nadawano na tajnym, rzadko uywanym kanale, Kyp prowadzi eskadr wprost do celu. Miko Reglia ustawi pozostae maszyny w szyku ochronnego piercienia wok X-skrzydowca swego mistrza. Durron zacumowa przy boi. Jego robot astromechaniczny, R5-L4, nazywany pieszczotliwie Elfour, natychmiast zacz adowa przechwycone informacji, pomijajc dugie okresy cakowitego bezruchu w okolicy i wywietlajc dane na ekranie w kabinie. Kyp westchn i uoy si wygodniej w fotelu. Przemytnicy nigdy nie dawali si atwo wytropi, ale w tym regionie Zewntrznych Odlegych Rubiey ciganie ich byo szczeglnie trudnym zadaniem - nie liczc, rzecz jasna, tych szmuglerw, ktrzy odwiedzali planety Landa w celach handlowych lub szkoleniowych. Durron nie mg ich jednak nka na terenie nalecym do Calrissiana, bowiem pragmatyczny biznesmen natychmiast wykorzystaby swe znajomoci - na przykad z Hanem i Lukiem - by ukrci dziaalno Mcicieli. Przez ca nudn godzin jedynym obrazem na monitorze by wizerunek wolno przesuwajcych si gwiazd. Kyp oywi si na chwil, gdy R5-L4 zwolni prdko odtwarzania do rzeczywistej, by pokaza na ekranie podejrzany frachtowiec, ktry wyszed z nadprzestrzeni, zmieni kurs i znik, ponownie wczywszy hipernapd. Obliczenia dokonane przez robota wskazyway, e statek skoczy w stron Destrillionu.

Wektor pierwszy

129

R.A. Salvatore

Mijaa godzina za godzin, a zapis z boi nie wykazywa niczego interesujcego, poza nie obserwowanymi poprzednio asteroidami, kilkoma frachtowcami i nieliczn grupk maych jednostek, ktre jednak pojawiay si tak szybko i w tak duej odlegoci, e nie sposb byo przyjrze si im uwanie. Dopiero pod koniec nagrania pojawi si statek, ktry nie pasowa do zarejestrowanego wczeniej obrazu. R5-L4 ustali, e by to przestarzay wahadowiec typu Spacecaster. - Przeled wstecznie jego kurs, Elfour - poleci Kyp. Kt podejcia do rejonu znajdujcego si w zasigu dziaania boi mwi, e statek nie przyby od strony jdra galaktyki. Na ekranie rozbyso sowo Belkadan", a tu obok niego wsprzdne punktu lecego w pobliskim sektorze Dalonbian. - Szczegy? - spyta Kyp. Zanim skoczy mwi, mia przed sob histori i aktualn sytuacj planety Belkadan, a take dane dotyczce stacji ExGal-4. - Dlaczego mieliby stamtd odlecie? Na ekranie pojawi si znak zapytania. R5-L4 najwyraniej nie zrozumia retorycznego pytania. Na polecenie Durrona robot skupi si na czci nagrania, ktra poprzedzaa ponowne zniknicie Spacecastera w nadprzestrzeni. Na podstawie kursu wahadowca robot obliczy, e skok musia zakoczy si w systemie Helska. Po chwili R5-L4 przystpi do prezentacji nagrania audio, zoonego gwnie ze zwyczajnej, podprzestrzennej gadaniny, zwizanej przede wszystkim z dziaalnoci Landa. Podajc za kolejnymi rozkazami Kypa, robot wyliczy przybliony czas startu wahadowca z Belkadanu. Nastpnie zacz bada nagrania dwikowe z tego wanie okresu, a przede wszystkim sygnay, ktre docieray z okolicy Belkadanu. Uwag Durrona przykuo jedno z kilku zrozumiaych sw, ktre udao si wydoby spord trzaskw: burza". Czy stacja ExGal-4 na Belkadanie miaa kopoty? Kyp poczu, e w jego krwi powoli ronie stenie adrenaliny, ktra przyprawiaa go o w dobrze znany dreszcz emocji, zwiastujcy zbliajc si przygod. Musia dokona wyboru: Belkadan znajdowa si do daleko od systemu Helska... Po krtkim zastanowieniu Jedi podj decyzj. Cokolwiek wydarzyo si na Belkadanie, przynajmniej niektrzy naukowcy zdoali uciec, cho nie wiadomo dlaczego skierowali si w stron Helska, a nie ku wiatom rodka, planetom Landa czy niezbyt odlegemu sektorowi Moddell. - Podaj mi wszystkie wiadomoci na temat systemu Helska - rozkaza Kyp. Zawarto niewielkiego pliku natychmiast zostaa wywietlona. W obrbie systemu Helska nie byo ani zarejestrowanych kolonii, ani nawet zdatnych do zamieszkania planet. - Dlaczego? - spyta cicho Kyp. - Poniewa prosi pan o te dane - odpisa posusznie robot, sdzc, e to jego pytano. Kyp zmarszczy brwi i skasowa informacje z ekranu. - Lecimy do systemu Helska - zawoa do Mika i pozostaych. - Przygotowa wsprzdne skoku.

130 Gdy piloci zabrali si do pracy, skleci naprdce raport w sprawie Belkadanu, proszc o sprawdzenie, czy pracownicy bazy nie potrzebuj pomocy. Luke nawet nie zwolni, gdy jego myliwiec znalaz si w obrbie pasa asteroid. Nie sysza te komunikatu nadanego przez stacj Szybkobiegacz I", ostrzegajc, e generator dopiero si rozgrzewa i na razie nie jest w stanie zapewni mu ochronnego pola energetycznego. Skywalker okry jedn ze ska i natychmiast zanurkowa pod dwiema kolejnymi, ktre wyoniy si spoza niej. Nie uywa instrumentw pokadowych; nie mia te przy sobie R2-D2, ktry zawsze towarzyszy mu w podrach X-skrzydowcem. Polega na instynkcie i na Mocy. Wyczuwa kad z przepywajcych opodal asteroid i bezustannie szuka midzy nimi najmniejszego ladu emanacji umysw Hana i Chewiego. Myliwiec uskoczy przed nastpnym gazem i wystrzeli w gr, umykajc przed nadcigajc cian wirujcych ska. Gdy tylko w zaporze pojawia si luka, przemkn przez ni i zanurzy si gbiej w morzu asteroid. Wkrtce znalaz si w okolicy, gdzie po raz ostatni widziano bombowiec Hana i Chewiego, ale Luke nie by jeszcze w stanie rozpozna poszczeglnych bry, ktre przesuway si przed jego oczami. Mimo to wiedzia, e jest ju blisko. - Tarcze znowu dziaaj - zameldowa kontroler z Szybkobiegacza I". - Dotyczy to take i osony bombowca? - spyta Luke. Mia nadziej, e usyszy odpowied twierdzc i bdzie mg nadal wierzy, i Han i Chewie jeszcze yj. - Jeli jeszcze tam jest i nie dozna zbyt powanych uszkodze, tak - odezwa si po chwili niezbyt pewny gos. Luke energicznie manewrowa maszyn. Pociesza go nieco fakt, i nigdzie nie byo wida szcztkw bombowca typu TIE. I wtedy tu przed myliwcem przelecia zmiadony fragment panelu baterii sonecznych. Luke odetchn gboko i sprbowa si uspokoi. Usysza gos Leii, ktra domagaa si wiadomoci. Jak mia jej o tym powiedzie? W tym momencie zrozumia, e gdyby doszo do najgorszego jego al byby rwnie gboki jak rozpacz Leii. Przyja z Hanem, cho z pocztku nieatwa, trwaa ju wiele burzliwych lat. Mimo i zdarzay im si ktnie i wyznawali zgoa odmienne filozofie yciowe, czya ich bardzo gboka wi, rwnie prawdziwa jak braterska mio. Czy to moliwe, eby Han zgin? Leia nie przestawaa mwi. Luke wyczy komunikator, dochodzc do wniosku, e lepiej bdzie porozmawia z ni w cztery oczy. Zmusi myliwiec do wykonania beczki, ale przerwa ewolucj w poowie. Lecia teraz zgodnie z kierunkiem ruchu asteroid. I w tym momencie zobaczy ich statek, przyklejony do tylnej ciany skalnej bryy niczym mucha piaskowa do wilgotnej powierzchni skraplacza na Tatooine. Han i Chewie zdoali jakim sposobem posadzi bombowiec na sporej asteroidzie. Wyczyn ten

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 131 zakrawa wrcz na cud, biorc pod uwag fakt, e maszyna zostaa pozbawiona jednego z paneli bocznych. Luke zbliy si bardzo wolno, operujc silnikami jonowymi tak delikatnie, e myliwiec dosownie pezn tu nad powierzchni skay. Obawiajc si o los przyjaci i czujc respekt przed ogromem przesuwajcej si pod nim asteroidy, powoli podprowadzi maszyn tak blisko wraku, e mg zajrze do kabiny. Chewie i Han siedzieli w rodku, kcc si jak zwykle. Solo, z plam krwi na czole, wymachiwa rk w jedn stron, a Wookie w przeciwn, przy czym obaj gwatownie potrzsali gowami. Chewie pierwszy zauway Luke'a w kabinie zbliajcego si myliwca i natychmiast wyda z siebie potny ryk. Skywalker domyli si tego widzc, e Han nagle zatka uszy. - S cali i zdrowi! - zawoa Luke, wczywszy komunikator. - Ale gdzie? - krzykna Leia. - Dlaczego ich nie widzimy? - spyta rwnoczenie Lando. - Wylecieli poza pas? - dorzucia Mara. Luke odpowiedzia kolejno siostrze, Calrissianowi i onie, a potem znowu Leii i... rozemia si widzc daremno swoich wysikw. Pomyla, e Han i Chewie jak zawsze dokonali rzeczy niemoliwej. Kolejny raz jednym genialnym posuniciem zdoali wymkn si ze szponw mierci. - Hanie, syszysz mnie? - spyta Skywalker, przeczajc komunikator na kolejne kanay. Solo, ktry odbiera go doskonale, ale nie mg odpowiedzie, unis przed siebie mikrofon, dyndajcy na urwanym kawaku przewodu. Luke skin gow, po czym powoli oblecia rozbity bombowiec dookoa, by oceni zniszczenia. Niemal od razu wiedzia, e maszyna nie poleci, a przynajmniej nie da si ni sterowa. Jakim cudem dwaj miakowie zdoali posadzi j bezpiecznie na powierzchni asteroidy - tego mg si jedynie domyla. Silniki statku wyglday na zniszczone, Luke wtpi, czy pojazd dysponuje choby szcztkowym polem ochronnym. Jak w takim razie mia std wycign Hana i Chewiego? - Lando - zawoa. - Odbieracie mj sygna? - Bardzo wyranie - odpar Calrissian. - Wisisz tu za t wielk asteroid. Czy tam wanie ich znalaze? - Wisz na tylnej cianie - potwierdzi Luke. - Masz jaki pomys, jak ich std cign? - Pomoc jest ju w drodze - zapewni Lando. - Uyjemy holownika. Skywalker spojrza w d, na kabin bombowca, i widzc min Hana oraz ryczc paszcz Wookiego, domyli si, e syszeli rozmow. Umiechn si znowu, wyobraajc sobie, jak bardzo zawstydzony czuje si przyjaciel: zapewne nigdy nie wybaczy Calrissianowi, e musia wyciga go z tarapatw. Luke pozosta przy wraku do chwili, gdy pojawi si holownik Landa. Ekipa ratunkowa sprawdzia stan pl ochronnych bombowca za pomoc dugiego ramienia chwytaka, po czym rozpocza instalowanie liny.

Wektor pierwszy

132

- Bdzie trzso - ostrzeg pilot holownika. Luke spojrza jeszcze na kwan min Hana, a potem zawrci i pomkn swym myliwca typu TIE w stron granicy pasa. - Odliczymy czas, ktry spdzie pilnujc Hana i Chewiego - zaproponowa Lando. -Jedenacie minut lotu pod prd i ustanowisz nowy rekord. Skywalker umiechn si, ale nie mia nawet zamiaru zastanawia si nad t ofert. Nie pocigao go takie wspzawodnictwo. Czym prdzej znalaz wyjcie z pola asteroid i popdzi w jego stron. Znalazszy si w otwartej przestrzeni, wzi kurs na Dubrillion. Dotar na ldowisko na dugo przedtem, nim rozpocza si operacja holowania wraku. Zasta Landa i pozostaych w pomieszczeniu kontrolnym. Calrissian mia na gowie suchawki i pochyla si nad panelem sterujcym, mwic z oywieniem do mikrofonu. - Jak zwykle bohater - powitaa Mara przybysza, umiechajc si i obejmujc go czule. Leia stana obok niej i chwycia brata za rk. - Musz zwrci honor Hanowi i Chewiemu - powiedzia Luke. - Nadal nie mam pojcia, jak udao im si posadzi t kup zomu na powierzchni asteroidy. - Zawsze znajd jaki sposb - skomentowaa Leia. - Zawini zmodyfikowany transmiter wizki - obwieci Lando, odkadajc suchawki na pulpit i zbliajc si do grupki goci. - Generatory jonowe na Szybkobiegaczu I" dziaay bez zarzutu, tyle e moc nie bya przekazywana na statki znajdujce si w polu. Poleciae tam cakiem bezbronny, przyjacielu. Luke skin gow, nie okazujc ani ladu gniewu czy pretensji. - Nadal uwaam, e tarcze zasilane z zewntrz to suszna koncepcja - zadeklarowa Calrissian. - Obrona planetarna zyska na skutecznoci, kiedy myliwce bd w stanie znie salwy z krownikw. - To bardzo ograniczajce rozwizanie - odpar spokojnie Luke. - Utrzymywanie systemu zabezpieczajcego, ktry wykluczyby zaniki pola ochronnego, byoby bardzo kopotliwe. A gdyby naprawd doszo do awarii, statki znalazyby si w powanych tarapatach. - Przecie i tak miayby wasne tarcze - nie ustpowa Lando. - Tak, ale znikoby poczucie bezpieczestwa - wyjani Skywalker, majc na myli kondycj psychiczn zag. - Ludzie nie wiedzieliby, co robi. Tylko nieustanne balansowanie na granicy mierci sprawia, e stajemy si naprawd dobrymi pilotami. Lando pokrci gow szykujc ripost, ale po chwili poj, e nieatwo bdzie mu broni swych pogldw. Luke przelecia przecie przez pas asteroid bez pl ochronnych. Zanim wymyli stosown odpowied, Chewbacca i Han - ten ostatni wci troch poruszony i z bandaem wok rozcitego czoa - wkroczyli do sali. - Ta blaszanka, ktr po nas wysae, obijaa si po drodze o kad napotkan ska-poskary si Solo. Pozostali czuli jednak tak gbok ulg, widzc pechow zaog w dobrym zdrowiu, e zamiast si rozemia -jedynie umiechnli si z lekka. Chewie mia jednak znacznie wicej do powiedzenia. Jak to zwykle bywa u Wookiech, jego pretensje przybray form czynn. Olbrzym ruszy w kierunku Landa z

R.A. Salvatore 133 szeroko rozpostartymi ramionami, jakby chcia go zdusi w morderczym ucisku. Luke, Mara, Leia i rodzestwo Solo zgodnie zastpili mu drog, lecz po chwili rozstpili si na boki, bo Chewie nie zamierza si zatrzyma. Wookie opanowa si dopiero wtedy, gdy Calrissian zacz si cofa, nie pozwalajc mu zmniejszy dystansu. - Wygralimy z Mossem i Twingiem? - spyta Han, przerywajc moment napitego milczenia. Lando spojrza w stron stanowisk technikw. - Stracilimy ich z oczu po czterech minutach i czterdziestu jeden sekundach - odpowiedzia ironicznie jeden z jego ludzi. By to wynik identyczny z tym, ktry uzyskali dotychczasowi rekordzici. Lando zamierza ju ogosi remis, ale napotka wzrok wci jeszcze rozwcieczonego Wookiego i... rozmyli si. -Dodamy pi sekund na zejcie na powierzchni asteroidy. Cztery czterdzieci sze. Nowy rekord. - Kogo obchodzi rekord? - obruszya si Leia. - Luke twierdzi, e samo dolecenie do tej asteroidy jest nie lada wyczynem. - To by najlepszy lot w ich wykonaniu, jaki kiedykolwiek widziaem - potwierdzi Skywalker. Pozostali doczyli z gratulacjami, nie aujc pechowej zaodze takich sw, jak genialne" i zdumiewajce". Han zamierza wanie wyjani wszystkim, e uderzenie w gow pozbawio go zdolnoci do dziaania na tych kilka krytycznych sekund, i e to Chewie zasuguje na sowa uznania, lecz Wookie przeszkodzi mu, przecigym wyciem potwierdzajc, i nowy rekord jest ich wspln zasug. Byli przecie zaog partnerami, najbliszymi i najbardziej zaufanymi przyjacimi, a wic z definicji wszelkie sukcesy jednego z nich byy jednoczenie zwycistwami drugiego. Han poprzesta wic na mrugniciu w stron Wookiego. - aden problem - mrukn do rodziny i przyjaci, umiechajc si krzywo. Zmarszczy brwi dopiero wtedy, gdy napotka wzrok Landa. Przez moment w jego spojrzeniu pojawiy si uczucia, ktre naprawd targay nim w tej chwili: strach i bl cinitego niepokojem odka. Zaiste, aden problem.

Tuzin i Dwaj Mciciele wyskoczyli z nadprzestrzeni i weszli do systemu Helska, pynnie zmieniajc formacj. Zajmowali miejsca w klasycznym szyku klina, wykonujc doskonale skoordynowane beczki i ciasne ptle. Ryzykowali ycie, ale jednoczenie utrudniali ewentualnym obserwatorom ocen liczebnoci zespou. Kyp Durron prowadzi eskadr, a jego skrzydowym by leccy nieco w tyle i po prawej Miko Reglia. System nie by duy: skada si z siedmiu planet, pooonych w stosunkowo niewielkich odstpach. R5-L4 rzuca na ekran nieprzerwany strumie danych, informujc na bieco o parametrach mijanych przez eskadr planet - najpierw sidmej, potem szstej...

134 Pita z nich bya gazowym gigantem, istnym piekem, nie nadajcym si do zamieszkania, tote Kyp niemal nie zwrci na ni uwagi, koncentrujc si na czwartym globie: intrygujcej kuli lodu. - Mam odczyt z czwartej - odezwa si Miko sekund pniej. Naladujc poczynania dowdcy, eskadra zwolnia. Co to moe by? - zastanawia si Durron. - Kryjwka przemytnikw? Jeszcze jedna placwka naukowa? A jeli tak, to dlaczego wbrew przepisom obowizujcym w Nowej Republice nie jest zaznaczona na mapach? Wszystko razem nie miao sensu, a jednak wiedzia, e Spacecaster nie mg opuci systemu. Boja zarejestrowaaby manewr. - Wczy osony i zaadowa torpedy - rozkaza Kyp, nadajc na otwartej czstotliwoci. - Przeformowa klin. Drugi do prawej. Szybki myliwiec typu A, leccy po lewej, wykona beczk autorotacyjn i doczy do formacji, ustawiajc si za ostatni maszyn tworzc prawe skrzydo klina. - Ruch nad planet - zawoa Miko. W tym samym momencie raport potwierdzi robot astromechaniczny Kypa, i rzeczywicie, ju po chwili Durron zobaczy w ruch na wasne oczy: dziesitki... dziesitki.... No wanie, czego? Asteroid? Instrumenty nie pokazyway precyzyjnych danych. Chaotyczne sygnay zdradzay jedynie obecno jakiej formy ycia. - Trzymajcie si z tyu i osaniajcie mnie - poleci Kyp przyspieszajc. Przez moment zdawao mu si, e to naprawd asteroidy; do ciekawe, bo wielokolorowe. Kiedy jednak zbliy si do nich, po plecach przeszy mu ciarki. R5-L4 zapiszcza w protecie, wysyajc na ekran ostrzeenie o znajdujcych si przed dziobem myliwca ywych istotach. Uwag Kypa przykuo jednak inne, znacznie waniejsze zjawisko: sensory wykryy obecno niewiarygodnie silnej osony energetycznej, ktra otaczaa czwart planet. Durron znowu spojrza na barwne asteroidy, zauwaajc ich niecodzienne geometryczne ksztaty. Nie byo wrd nich dwch identycznych obiektw, ale wszystkie wykazyway wiele podobiestw: miay stokowate dzioby i aerodynamicznie uksztatowane boki. Pojazdy. Myliwce! Kyp pchn akcelerator do koca i zadzierajc jednoczenie dzib statku ku grze wszed w ciasn ptl. W szczytowym punkcie ewolucji wyrwna lot i pobrotem wrci do poprzedniego pooenia, jednak lecia teraz w przeciwnym kierunku. Grupa pocigowa bya tu za nim. Jej wygld mona by opisa jako rj". - Wrg! - krzykn Kyp. W tym momencie jego X-skrzydowiec zatrzs si od trafienia, a R5-L4 zaskrzecza rozpaczliwie. Jedi wykona ca seri unikw, uciekajc w d i na prawo, a potem pobrotem odbijajc w lewo - a wszystko to przy maksymalnej prdkoci. Zbliajc si do eskadry poczu si nieco pewniej. Zesp zblia si ciasn formacj, dajc ognia z dzia laserowych i wypuszczajc salwy torped. - Dobij z lewej, Miko - zawoa, po czym ostro skrci w prawo, wykonujc zwrot o sto osiemdziesit stopni. Ucze posusznie ustawi si na jego skrzydle.

Wektor pierwszy

135

R.A. Salvatore

Miko nie oszczdza dzia, a Kyp wyrwnawszy lot, doczy do desperackiej kanonady. Trafi najbliszy z nieprzyjacielskich statkw, ale miejsce wybitego z formacji myliwca zaj nastpny. Dopiero z bliska Durron dostrzeg, e przeciwnik uywa pojazdw zaogowych, ktrych kabiny byszczay jak mika, nie jak transpastal. Pod przezroczyst oson wida byo pilota: humanoida o barbarzyskim wygldzie i twarzy przypominajcej ochap pulsujcego misa. Kyp wyrzuci z myli ten widok i poprowadzi Mika w prawo, ku pozostaym maszynom eskadry. Mciciele wpadli w gszcz nieprzyjaci, odpalajcych swe pociski z dziwacznych wyrzutni dziobowych i burtowych, ktre przypominay miniaturowe wulkany. Uwijali si jak w ukropie, raz za razem trafiajc przemykajce obok pojazdy. Wikszo z postrzelonych myliwcw wpadaa w rotacj i wypadaa z szyku, lecz tylko po to, by po chwili znowu przyczy si do bitwy. - Potrafi znie tgie lanie - zauway Miko. - Ale nie umiej odpowiedzie ciosem - stwierdzi Kyp, widzc, jak kilka nieprzyjacielskich pociskw odbija si od tarcz leccego opodal myliwca typu B. - Uwaga, Tuzin i Dwaj - zawoa. - Nasze pola ochronne ich zaatwi. Wemy si do tego systematycznie. Strcimy jednego po drugim - doda, po czym zwrci si do robota. - Elfour, sprbuj ich wywoa na wszystkich kanaach. Moe dadz si skoni do kapitulacji. Ledwo tylko skoczy mwi, w suchawkach rozleg si krzyk pilota maszyny typu B: - Straciem osony! Zanim Durron zdy odpowiedzie, grupa nieprzyjacielskich pojazdw ruszya do ataku, zasypujc bezbronny myliwiec lawin wulkanicznych" pociskw. Myliwiec typu B rozpada si na kawaki, a wreszcie pozostaa z niego jedynie chmura tysicy wirujcych czstek, ktra przesonia czer kosmosu. Po chwili kolejny pilot zgosi utrat tarcz, a sekund pniej jego owca Gw przesta istnie. Pozostali Mciciele utrzymali ciasn formacj i nie przestali atakowa. Kilka nieprzyjacielskich myliwcw zostao rozbitych na kawaki skoncentrowanym ogniem dzia laserowych. Salwy, kierowane w to samo miejsce, odupyway niewielkie fragmenty kadubw, a wreszcie dziwne pojazdy rozpaday si na czci. Niestety, w miejsce kadej zniszczonej maszyny pojawia si tuzin nowych, a z powierzchni planety startoway kolejne eskadry. - Nie mam tarcz! - krzykn Miko. Zdumiony Kyp obejrza si na skrzydowego. Jak to moliwe? Przecie nie zosta trafiony; ba, nie wdarli si nawet w najwikszy gszcz nieprzyjaci! - Studnia grawitacyjna! Poczuem szarpnicie, jakby ogromne przecienie wycigao mnie z fotela - wyjania pospiesznie Miko. - Zobaczyem, e mam dziur w osonie, a potem tarcza cakiem znika... Mj robot plecie co o polach magnetycznych. Nic z tego nie rozumiem! - Wynosimy si std! - zawoa Kyp do Mika i pozostaych. Jednoczenie skierowa dzib maszyny w sam rodek bitwy; chcia osania odwrt. X-skrzydowiec lecia

136 wirujc i plujc ogniem dzia. Jeden z wrogich myliwcw eksplodowa, trafiony laserow salw, a nastpnie i torped protonow, skierowan wprost w wyrbany laserem otwr. X-skrzydowiec wyprzedzi kolejne dwa pojazdy, przyjmujc na rufowe tarcze kilka lekkich trafie. Kyp nagym szarpniciem zawrci maszyn. R5-L4 zajcza przecigle, a przecienie niemal pozbawio pilota przytomnoci, cho kompensator nastawiony by na dziewidziesit siedem procent. Myliwiec zawrci niemal w miejscu, a Kyp z zimn krwi strci par nieprzyjacielskich pojazdw, ktre min przed chwil. Tu obok niego przemkn zwinny myliwiec typu A. Pilot manewrowa w panice, daremnie prbujc unikn dziwnych, ppynnych pociskw, ktre przylepiay si do kaduba. - O, nie... - jkn Kyp, widzc, jak dziwaczna masa roztapia pancerz statku i wdziera si do rodka, kierujc si wprost ku konektorom napdu jonowego. Myliwiec typu A rozpad si na kawaki. Durron przyspieszy, by dogoni rj nieprzyjacielskich maszyn. Tarcze Xskrzydowca przyjy ledwie kilka ciosw, a dziaa zdyy strzeli tylko par razy, nim si z nimi zrwna. Kyp podprowadzi myliwiec nieco bliej dziobu jednej z wrogich maszyn. Ujrza na nim troch inn od pozostaych wypustk, a moe raczej sztucznie doczony element. Bya to ywa, pulsujca istota, ktra przypominaa wyrwane z ciaa serce. Odczyt na przyrzdach pokadowych X-skrzydowca nie kojarzy si Durronowi z niczym znanym. Nagle Jedi poczu gwatowne szarpnicie i od razu wiedzia, e osony myliwca znikny, poraone niezwyk - by moe magnetyczn lub supergrawitacyjn - si tego stworzenia. Na nieznanej istocie skupi si cay gniew, ktry wzbudzia w Kypie niespodziewana i byskawiczna utrata grupy przyjaci. Wystrzeli torpedy. Pociski nie dotary nawet w poblie celu. Zatrzymay si w locie, jakby ich gowice opary si o niewidzialn barier, a potem zderzyy si ze sob i eksplodoway. - Co jest? - wrzasn Kyp, ale nie odway si zwolni, by zbada niezrozumiae zjawisko. Bez tarcz by praktycznie bezbronny, a pdzia za nim gromada pojazdw wroga. - Dostaem! - krzykn Miko. Kyp zawraca, nurkowa i kry, prbujc odnale przyjaciela i niemal bez przerwy strzelajc z dzia, cho porusza si zbyt szybko, by precyzyjnie celowa. - Silniki pady! - rozleg si gos Miko. - Brak mocy! Brak mocy! A potem cisza. Po chwili dowdca ujrza kolejn maszyn ze swej eskadry; nieco przestarzay Xskrzydowiec rozpada si pod nawanic pociskw. W tym momencie Kyp skierowa dzib statku ku otwartej przestrzeni i wczy peny cig silnikw. Czu, e ma na karku grup pocigow, tote z szalecz prdkoci przygotowywa koordynaty skoku w nadprzestrze. Wiedzia, e nie czas na bohaterstwo. Chcia tylko przetrwa, powrci do bazy i zoy raport.

Wektor pierwszy

137

R.A. Salvatore

Nagle obok jego skrzyda pojawi si myliwiec typu A. Szybka maszyna zacza go wyprzedza. - S tu za nami! - krzykn pilot. - Le pen moc, prosto przed siebie! - odkrzykn Kyp. Wygldao na to, e obce pojazdy nie dorwnuj prdkoci republikaskim myliwcom. - Zostalimy tylko my dwaj! -jkn pilot. - Prosto i jak najszybciej! Rzeczywicie, wrg nie by w stanie docign uciekajcych maszyn, ale to nie oznaczao koca pogoni. Na czele roju pojawiy si nowe pojazdy o wygldzie owalnych skaek. Z ich otwartych przedziaw dziobowych wyoniy si mierzce p metra dugoci stworzenia o czarnych skrzydach, przypominajce nieco opancerzone darnioskoczki. Kyp spostrzeg, e nowi napastnicy szybko si zbliaj. - Hipernapd! - krzykn do skrzydowego. - Brak wsprzdnych! - Teraz! - rozkaza Kyp, uruchamiajc motywator. Pilot myliwca typu A uczyni to samo, lecz do jego maszyny zdyy przyczepi si trzy owadoksztatne istoty. Substancja, ktr wydzielay, bez trudu przepalaa pancerne pyty kaduba, otwierajc stworom drog do wntrza. W chwili, gdy kosmos zamar na uamek sekundy, przyjmujc posta rozmazanych smug, Kyp straci skrzydowego z oczu. Rozumia jednak, e ostatni z jego ludzi nie przey skoku. Aktywacja potnej jednostki hipernapdu musiaa rozedrze uszkodzon maszyn na strzpy. Durron wyskoczy z nadprzestrzeni niemal natychmiast, obawiajc si kolizji z planet lub gwiazd. Nie zdy jeszcze ustali swojej pozycji, gdy zauway, e i jego myliwiec nie wyszed cao z puapki: do kaduba przyczepia si para nieproszonych goci. Jeden z nich, wciekle pracujc imponujcymi szczypcami, wgryza si wanie w kabin maszyny, tu za gow pilota. - Sernpidal? - powtrzy Han z niedowierzaniem. - Chcesz, ebym polecia na Sernpidala? - Prosz tylko o przysug - odpowiedzia niewinnie Lando. - W kocu pozwoliem ci na rajd przez pas za darmo.... - urwa w p sowa. Han zmarszczy brwi. Wzmianka o niedawnym wypadku nie bya najlepiej dobranym argumentem. - To tylko dwa dni - przekonywa Calrissian. - Gdybym mia wysa jeden z moich frachtowcw, stracibym wicej ni wart jest adunek. - W takim razie nie sprzedawaj im rudy - poradzi Solo. - Musz - wyjani Lando. - Pki zaopatruj odlege kolonie w surowce, wadze Nowej Republiki przymykaj oko na moje... Jak by to powiedzie?... Mniej jawne dziaania. - Takie s koszta robienia interesw - zakoczy temat Han, rozkadajc ramiona. Za plecami Landa, w holu, dostrzeg Lei, stojc z zaoonymi rkami i cignitymi

138 brwiami. Jej poza i mina przypomniay mu, e Calrissian moe by w tej chwili bardzo cennym sprzymierzecem. Jego kontakty znacznie uprociyby badanie ewentualnych zwizkw midzy czonkami Komitetu Doradczego a grupami przemytniczymi. Tak czy owak, pomoc Landa uatwiaby i Leii, i Luke'owi przejrzenie zalenoci rzdzcych chwiejn, polityczn aren Republiki. - Chocia nie poszo wam zbyt dobrze - a nastpn prb macie u mnie za darmo to przecie pobilicie z Chewiem rekord, podobnie jak Jaina.... - przymila si Calrissian. Solo umiechn si krzywo, bardziej do ony ni do Landa. - Sernpidal? - powtrzy, jakby sama myl o takiej wycieczce wydawaa mu si niedorzecznoci, lecz wydawa si ju czciowo przekonany. Calrissian umiechn si od ucha do ucha i ruszy w stron pomieszczenia kontroli. - Wrcisz, zanim kto zauway, e poleciae. Jeden z technikw wyszed mu naprzeciw, niosc w doni elektroniczny notes. Dostrzegszy Landa, pospieszy ku niemu, nerwowo rozgldajc si na boki. - Kopoty? - spyta Calrissian, spogldajc na wydruk. - To od Kypa Durrona - odpowiedzia mczyzna. Lando popatrzy na nagwek wiadomoci i zachichota. - Tuzin i Dwaj Mciciele - odczyta, parskajc miechem. Nawet jemu, ktry syn ze skonnoci do efekciarstwa, radosna twrczo Kypa wydawaa si do pretensjonalna. - W czym problem? - spytaa Leia, zbliajc si z Hanem do przyjaciela. - Chodzi o Belkadan w sektorze Dalonbian - wyjani Lando. - Co si tam dzieje... - doda, spogldajc na technika. -Prbowalicie ich wywoa? - Odbieramy tylko zakcenia. - Belkadan? - spytaa Leia. - Maa planetka z placwk naukow - odpar Calrissian. -Kilkunastu badaczy. - Co to moe znaczy? - Pewnie wysiad im nadajnik albo aktywno soneczna zakca czno. Nic wanego. - Lando spojrza na Hana i umiechn si zoliwie. - A skoro i tak miae gdzie lecie... - zacz. - Belkadan? - powtrzy Solo z jeszcze wikszym niedowierzaniem ni wtedy, gdy proponowano mu wypraw na Sempidala. - To tylko kilka dni drogi - wyjani niewinnie Calrissian. - Na razie jeszcze nie zgodziem si lecie na Sernpidala -przypomnia mu Han. - Luke i Mara wybior si na Belkadan - zaproponowaa Leia. - I tak mieli ochot urwa si gdzie we dwoje. Lando skin gow, w zupenoci usatysfakcjonowany. Jego statki przynosiy dochd, wic kada przerwa w ich pracy oznaczaa strat. Spotkali si wszyscy jeszcze tego samego dnia. Luke i Mara rzeczywicie byli zachwyceni perspektyw wycieczki na Belkadan, a Han i Chewie w kocu zgodzili si przewie Sokoem Millenium" towar Landa na Sernpidala. Leia wygaa si jako z

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 139 udziau w tej wyprawie. Upara si za to, by Han zabra ze sob Anakina, a moe nawet znowu pozwoli mu sterowa frachtowcem. Solo spojrza na on bezradnie, rezygnujc z oporu. Wiedzia, e ma do czynienia z mistrzyni mediacji, ktra prdzej czy pniej i tak znalazaby sposb na naprawienie stosunkw midzy ojcem i synem, ktre zaogniy si po akrobatycznych wyczynach Anakina nad Coruscant. Nastpnego ranka Han i Chewie zeszli na ldowisko, na ktrym sta Sok". adownia statku bya szeroko otwarta, a w jej wntrzu znikay kolejne platformy z towarem. - Jaka cz adunku jest legalna? - zwrci si Solo do Calrissiana, nadzorujcego prac. - Cao - zapewni Lando, mrugajc konspiracyjnie. Chewie zawy. - Luke potrzebuje twojej pomocy - odezwa si Han. Ma jak spraw do Kypa Durrona i jego przyjaci, a poza tym szuka informacji o dziaalnoci przemytnikw. Lando ukoni si nisko. - Do usug - odpar, byskajc w umiechu zbami. Han wiedzia, co to znaczy, i wcale nie by pewny, czy to dobrze. Po chwili na ssiedniej pycie startowej zjawi si Luke. Jedi pomacha im i razem z Mar wszed na pokad Miecza Jade"; a R2-D2 wtoczy si tam zaraz za nimi. Kilka minut pniej, po uzyskaniu zezwolenia z wiey kontrolnej, zielony statek wystrzeli w niebo, znikajc obserwatorom z oczu ju po paru sekundach. - Szybka maszyna - zauway Lando. - Sdzisz, e Luke ofiarowaby Marze co gorszego? - spyta Han. Calrissian spojrza na puste niebo, gdzie jeszcze przed chwil wida byo prom Mary, i pokiwa gow. Godzin pniej Sok Millenium" wystartowa w jednodniowy lot, ktry mia si okaza najokropniejsz podr w caym yciu Hana Solo.

Wektor pierwszy

140

ROZDZIA

14
BLISKO, CORAZ BLIEJ
R5-L4 zaskrzecza i jkn aonie, a z jego kopuki wystrzeli snop iskier, gdy ociekajce kwasem szczypce owadostwora przerny j na czci, wgryzajc si w metal niczym w mikk ziemi. Kyp, siedzcy w kabinie tu przed skazanym na zagad robotem, uwija si jak w ukropie, prbujc wcisn si w skafander prniowy, nim ostateczne cicie rozpata kabin i wypuci powietrze w przestrze. Sysza woanie R5-L4, rozpaczliwy gos robota rani mu serce. Czu si tak, jakby traci bliskiego przyjaciela, ale nie mg nic zrobi, dopki nie woy kombinezonu. Iskry opyway kabin myliwca i gasy. W kocu z korpusu robota buchn niewielki pomie, ktry niemal natychmiast znikn, wyczerpawszy zapas tlenu. To by koniec R5-L4. Piski robota umilky. Kyp zosta sam. Rozpi pasy i odwrci si, w sam por by ujrze owadopodobne stworzenie ucztujce na przewodach i pytkach drukowanych, ktre wyrwao z wntrza automatu. Drugi z napastnikw uczepi si dolnego prawego pata i zmierza pomau w kierunku jednego z silnikw jonowych. Kyp gorczkowo zastanawia si, co robi. W kocu wyczy napd myliwca i pocign dwigni zwijajc paty skrzyde. Kadub X-skrzydowca jkn, gdy metalowe paszczyzny zbliyy si do siebie. Intruz zosta unieruchomiony, ale nie zmiadony. Durron kilkakrotnie powtrzy manewr. Uchyla i cofa paty, prbujc pozbawi oparcia lub zgnie nieustpliwe zwierz. Stwr trzyma si jednak uparcie, wic Kyp po prostu zamkn go na dobre we wntrzu skrzyda. Drugi napastnik, uczepiony tylnej czci kaduba, wanie skoczy uczt i skierowa mokre od kwasu szczypce w stron osony kabiny. Jedi czeka na niego z palcem na spucie. Szczypce przebiy transpastal. W tym momencie Kyp wcisn guzik i z caych si chwyci pasy bezpieczestwa, zapierajc si w fotelu. Osona kabiny zostaa odstrzelona. Potne szarpnicie skierowao dzib Xskrzydowca w d, myliwiec lecia teraz w pozycji pionowej.

141

R.A. Salvatore

Durron odwrci si, mylc intensywnie, jak pozby si intruza uwizionego midzy patami i... zamar z wraenia. Insektoid uczepiony tylnej czci kaduba nie odlecia w przestrze wraz z owiewk kabiny. Cztery tylne nogi nadal obejmoway pancerz, za dwie przednie byy uniesione w gr. Stworzenie wyginao si, szczypce tkwiy w odstrzelonej osonie kabiny. Niewiele mylc, przeraony Kyp wyprostowa kolana, odpi od pasa miecz i uaktywni energetyczn kling. Pierwsze cicie pozbawio istot jednej pary kurczowo zacinitych odny. Drugie przepoowio pozostae dwie koczyny. Wczepiony w owiewk kabiny potwr poszybowa w przestworze. Na myl o stratach, jakie ponis tego dnia, i na widok zmasakrowanych szcztkw R5-L4, Durron poczu fal gniewu. Wiedzia, e z caej eskadry Tuzina i Dwch Mcicieli tylko jemu udao si przey. Jednak i on nie mg by pewien swego losu. Myliwiec zatrzs si od eksplozji - uparte stworzenie wcinite midzy paty skrzyde dosigo szczypcami jednostki napdu jonowego i przebio j. Jedi wypez z kabiny, kurczowo trzymajc si kaduba. Dobrze wiedzia, e jeden nieuwany krok moe oznacza utrat kontaktu ze statkiem i bezradny dryf w gbokiej przestrzeni. X-skrzydowiec wirowa bezwadnie; cho w stanie niewakoci nie dao si wyczu tego ruchu, Kyp zda sobie z niego spraw zauwaywszy przesuwanie si ukadu gwiazd. Trzyma si wic jak najmocniej, nie pozwalajc, by sia odrodkowa wyrzucia go na zewntrz. Nigdy dotd nie by w tak desperackiej sytuacji: dryfowa w kosmosie niczym rozbitek na tratwie, otoczony najwikszym ze wszystkich oceanw. A przecie by wyszkolonym i sprawdzonym w boju rycerzem Jedi.... Opanowa gniew i zacz myle logicznie. Owadopodobny stwr spojrza na niego i arocznie kapn szczypcami. Kyp wrazi ostrze miecza wietlnego w sam rodek jego ciaa, przebijajc czaszk paajc wizk energii. Dreszcz agonii wstrzsn napastnikiem. X-skrzydowiec zacz wirowa jeszcze szybciej, wywijajc przy tym ptl przez dzib i ruf. Durron straci na moment kontakt z kadubem maszyny i zacz si ode oddala. Miecz wietlny wypad mu z rki, ale Jedi instynktownie przywoa go Moc. Cho bro nie bya mu teraz pomoc, czu si pewniej, trzymajc wasnorcznie wykonan rkoje. Odzyskawszy miecz, Kyp skoncentrowa si na wirujcym myliwcu. Uchwyci maszyn Moc rwnie silnie, jakby ju obejmowa j muskularnymi ramionami i z wolna zacz pyn w jej kierunku. Wreszcie znalaz si na tyle blisko, e mg zapa ruf statku i wspi si na kadub. Uwizione midzy patami zwierz spoczywao nieruchomo. Kyp przypi miecz do pasa i zacz oglda uszkodzony silnik, zastanawiajc si od czego - i czy w ogle - warto byo zacz napraw. Po chwili z cikim westchnieniem wsun si z powrotem do kabiny. Ustabilizowa lot statku silnikami manewrowymi i sprbowa ustali sw pozycj oraz rozmiary zniszcze. Hipernapd wyglda na sprawny, ale bez owiewki Durron nie odway si go uruchomi. Odruchowo sign po zestaw naprawczy, ale powstrzyma si w p drogi - nie byo czego ata, skoro caa owiewka poszybowaa w kosmos.

142 Co robi? Nawet jeli w pobliu znajdowaa si planeta o odpowiednich dla czowieka warunkach, Kyp nie zdoaby wyldowa z otwart kabin. Tymczasem skafander prniowy mg utrzyma go przy yciu przez kilka godzin, a moe par dni, gdyby Kyp wprowadzi si w hibernacyjny trans Jedi. Durron odoy te myli na pniej. Nadszed czas prby: powoli uruchomi napd jonowy. Silniki zaskoczyy, krztuszc si co chwila. Jedynie dziki miarowym ruchom dwigni akceleratora dao si utrzyma w miar stabilny, cho minimalny cig. Kyp spojrza w bok, na martwe stworzenie, i chcia otworzy skrzyda myliwca. Powstrzyma si jednak, rozumiejc, e obca forma ycia wymagaa szczegowej analizy. Nawet jeli nie zdoaby si uratowa, ci, ktrzy odnaleliby kiedy wrak jego statku, powinni zobaczy trucho insektoida. Nawet jeli nie zdoaby si uratowa... Niepokojca myl wci koataa mu si po gowie. Usiad wygodniej w fotelu i uspokoi oddech. Po chwili odpry si i przekroczy granic wiadomoci, jednoczc si z Moc. Oczyma wyobrani ujrza swj myliwiec i sprbowa wyj myl poza prost mechanik skadajcych si na urzdze; wkroczy w krlestwo filozofii, by zrozumie system zalenoci czcych czci X-skrzydowca. Wreszcie znalaz rozwizanie - moe nie najlepsze, ale dajce mu szans przeycia. Pracujc bez asysty robota astromechanicznego i majc do pomocy jedynie podstawowy schemat budowy statku, przeczy zasilanie napdu jonowego do generatora oson. Wstrzymujc oddech, uruchomi systemy pokadowe. Silniki nie ruszyy, za to wok kaduba utworzy si bbel pola siowego, ktry - Kyp mia nadziej - pozwoli mu przetrwa podr w nadprzestrzeni. Ustaliwszy kurs na Dubrillion, Durron jeszcze raz przejrza baz danych i znalaz nieco bliszy cel: planet Sernpidal. Cho wiedzia, e u Landa z pewnoci moe liczy na pomoc, po dugim wahaniu postanowi polecie w stron Sernpidala - wybr uzasadniay niepokojce wstrzsy i spadki mocy uszkodzonego generatora. Zmieni wic wczeniej ustalony kurs i ostronie uruchomi hipernapd, skupiajc ca uwag na dreniu i odgosach uszkodzonej maszyny. Wyskoczy do normalnej przestrzeni niemal w tym samym momencie, uamek sekundy przed spadkiem mocy, ktry doprowadzi do zniknicia ochronnego bbla. Zasilanie byskawicznie wrcio do normy, a Durron pokrci gow na myl o tym, jak wyczerpujce zadanie ma przed sob. Krtkie skoki nadprzestrzenne miay wypeni mu ca drog na Sernpidala - oczywicie przy zaoeniu, e cay system nie wysidzie. Kyp znowu uruchomi hipernapd, przymykajc oczy i czujc za plecami narastajce wibracje. Po chwili pchn dwigni w przeciwnym kierunku, by nie dopuci do przecienia generatora. Jego oddech by coraz wolniejszy, a serce coraz leniwiej toczyo krew, oszczdniej gospodarujc tlenem. Jedi powoli traci wiadomo, pozostajc przytomnym tylko na tyle, by wyczuwa wibracje myliwca i stosownie do sytuacji wcza i wycza hipernapd. Miarowo porusza dwigni, jakby prbowa ukoysa niespokojne dziecko. Danni Quee siedziaa w kopulasto sklepionej sali o lodowych cianach. Tu obok niej otwieraa si przeraajco zimna to, a wysoko nad gow pitrzya si gruba na

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 143 setki metrw czapa lodowa. Danni ubrana jedynie w lune poncho, bowiem pozostae czci stroju - ohydna, misista istota, ktra spowijaa jej ciao, oraz gwiazdoksztatne stworzenie, ktre okryo jej twarz i przemoc wdaro si do puc - zostay jej odebrane. Mimo braku odziey nie czua chodu. Podoe pokrywa gsty dywan dziwacznych porostw, wytwarzajcych ciepo i wiato, a prawdopodobnie jak si domylaa take i tlen, bowiem bez trudu moga tu oddycha. Ci, ktrzy j wizili, byli najpotworniejszymi istotami, jakie kiedykolwiek widziaa. Dotyczyo to szczeglnie owego wielkiego stworzenia, przypominajcego mzg opatrzony niezliczonymi mackami, ktre sprawiao wraenie duchowego przywdcy najedcw. A jednak napastnicy przejawiali pewn szlachetno -jak dotd nie prbowali torturowa Danni ani jej wykorzysta. Da'Gara, polegajc na sowie Yomina Carra, obwieci, e jest dla nich godnym przeciwnikiem, tote traktowali j z widocznym szacunkiem. Mimo to zamierzali zoy j w ofierze. Od wielu godzin bya sama. Co pewien czas na powierzchni wody pojawiay si bble powietrza, a potem para wytatuowanych barbarzycw wychodzia na brzeg. Jeden trzyma bro w pogotowiu, a drugi podawa jej jedzenie - wijce si, podobne do wgorzy stworzenia - oraz wod. Zastanawiaa si, co mogo si dzia na wikszej gbokoci, gdzie spoczywao ciao koordynatora wojennego, a woda za spraw aktywnoci wulkanicznej planety bya cieplejsza. Ciekawio j take, co si wydarzyo i wydarzy na zewntrz, z dala od tej lodowej pustyni, w galaktyce, ktra bya jej domem. Da'Gara obieca jej, e zobaczy na wasne oczy upadek galaktyki i chwa ludu Yuuzhan Vong. Danni odnosia wraenie, e Da'Gara ma nadziej, i opuci ona szeregi niewiernych, jak nazywa przedstawicieli wszystkich ras galaktyki, i ujrzy wiato oraz prawd cywilizacji Yuuzhan Vong. Ona sama nie uwaaa tego za moliwe. Bulgotanie wody zapowiedziao kolejn wizyt. Danni z zaciekawieniem uniosa gow. Spodziewaa si goci: Da'Gara wspomina, e wkrtce wylduje drugi wiatostatek i e bdzie jej wolno podziwia chwa zbierajcej si armady... Wydawao jej si, e chwaa" jest centrum, wok ktrego obracaj si myli i czyny Yuuzhan. Z t myl zacza przygotowywa si psychicznie na kontakt z misistym, biologicznym skafandrem i upiorn, yw mask tlenow. I wtedy ujrzaa co, czego nie spodziewaa si ani troch: dwaj roli barbarzycy, ktrzy wyonili si z wody, cignli midzy sob pokiereszowanego mczyzn. Da'Gara wyszed z wody tu za nimi. Stan przy Danni, podczas gdy jego podwadni rzucili nowego winia na podog. Organiczny skafander byskawicznie zsun si z ciaa nieprzytomnego czowieka. - Jacy wojownicy wystpili przeciwko nam - wyjani prefekt. Jego gos pod mask bulgota dziwacznie. - Zdaje si, e to jedni z najlepszych. - Da'Gara urwa i skin gow w stron lecego. - Pokonalimy ich z atwoci. Danni spojrzaa na niego ciekawie, zaintrygowana raczej form ni treci jego wyjanie. Przedtem fleksja i wymowa wypowiedzi prefekta byy wrcz fatalne, nie

144 mwic ju o strukturze zda, za teraz posugiwanie si jzykiem basie przychodzio mu znacznie atwiej. - Wtpisz w nasz potg? - spyta Da'Gara, widzc wyraz jej twarzy. - Nauczye si naszego jzyka - stwierdzia w odpowiedzi. Prefekt przekrzywi gow i pukn palcem w ucho. Danni ujrzaa koniec niewielkiego stworzenia, ktre wio si nerwowo niczym robak. - Mamy swoje sposoby, Danni Quee. Przekonasz si. Danni nie wtpia w jego sowa, Yuuzhanie stawali si w jej oczach jeszcze straszliwszymi przeciwnikami. Prefekt spojrza na ni twardo. - On nie jest godny - owiadczy, wskazujc nowego towarzysza niedoli, po czym gwatownym ruchem rki poleci stranikom skoczy do wody. Wpatrywa si w Danni przez dusz chwil, nim sam znikn w mrocznej gbinie. Kobieta podbiega do rannego. Nie mia adnego identyfikatora, a ubrany by jedynie w obcise szorty. Mia na ciele wiele wieych blizn, jakby wojownicy Da'Gary kaleczyli go, a potem szybko leczyli rany. Danni a za dobrze rozumiaa sowa prefekta, ktry nazwa winia niegodnym. Mczyzna mia zosta zoony w ofierze koordynatorowi wojennemu. Danni odetchna gboko, by si uspokoi. I ona stana ju przed obliczem yammoska. Dwie z jego najcieszych macek otoczyy j i przycigny w pole widzenia czarnych oczu bestii, tu obok jego zbatej uchwy. A jednak koordynator wojenny nie chcia jej. Mia wida inne plany. Jak zapewnia potem prefekt Da'Gara, by to niesychany zaszczyt, czego trzsca si z przeraenia i z trudem trzymajca si na nogach Danni nie bya w stanie doceni. Dziewczyna bya jednak pewna, e yammosk postpi z nowym winiem zgoa inaczej: otoczy go muskularnymi mackami i w spokoju skonsumuje. Mczyzna drgn i powoli, z widocznym blem, uchyli powieki. - Gdzie? - wymamrota. - Na czwartej planecie - odpowiedziaa Danni. - Myliwce... podobne... do ska - wyjka ranny. - Skoczki koralowe - wyjania, pamitajc nazw, ktr poda jej Da'Gara. Delikatnie opucia gow mczyzny na podoe. - Odpoczywaj. Jeste bezpieczny. Mniej wicej godzin pniej - Danni nie bardzo zdawaa sobie spraw z upywu czasu - wizie obudzi si z krzykiem. - Przebijaj pancerz! - zawoa i umilk, przypomniawszy sobie, gdzie si znajduje, po czym spojrza ciekawie na sw towarzyszk. - Czwarta planeta? - spyta. Danni kiwna gow. - Systemu Helska? Dziewczyna znowu skina i potem podesza do mczyzny, by pomc mu usi. - Nazywam si Danni Quee - zacza. - Przyleciaam ze stacji ExGal na Belkadanie.... - Nagy bysk zrozumienia w oczach przybysza sprawi, e urwaa w p zdania. - Wahadowcem typu Spacecaster - dokoczy. Danni popatrzya na niego ze zdziwieniem.

Wektor pierwszy

145 le.

R.A. Salvatore

- Przeledzilimy wasz kurs - wyjani. - A do Helska. Prbowalimy was odna- My? Kto taki? Mczyzna umiechn si z wysikiem i wycign rk. - Miko Reglia, z Tuzina i Dwch Mcicieli - przedstawi si. Danni ucisna jego do, cho jej mina zdradzaa, e nie ma pojcia, o czym mowa. - Jestemy eskadr.... - Miko urwa, zastanawiajc si przez moment, czego eskadr byli Mciciele. - Eskadr pilotw myliwskich - dokoczy. - Dowodzon przez mistrza Jedi Kypa Durrona i mnie. - Jeste rycerzem Jedi? - spytaa Danni z byskiem nadziei w oczach. Miko skin gow i w widoczny sposb uspokoi si, jakby przypomnienie tego faktu nagle odmienio stan jego umysu. - Tak - potwierdzi z powag. - Szkoliem si w Akademii pod okiem samego Luke'a Skywalkera i cho mj trening jeszcze nie dobieg koca, bo nadal pozostaj uczniem Kypa Durrona, w rzeczy samej jestem rycerzem Jedi. Danni popatrzya na czarn powierzchni wody. Wierzya w sowa Mika i zastanawiaa si, czy bdzie on w stanie znale u nieprzyjaciela saby punkt. Da'Gara nazwa nowego winia niegodnym - ale czy rycerz Jedi mg nie by godnym przeciwnikiem dla jakiegokolwiek wojownika? Moe prefekt i jego zausznicy nie docenili potgi przybysza? Moe daoby si jako wykorzysta ten bd? Spojrzaa znowu na Mika. Mczyzna siedzia spokojnie, z zamknitymi oczami, w pozie medytacyjnej. - Co robisz? - zagadna. Miko otworzy oczy. - Woam - wyjani. - Wysyam mylowy sygna, prbujc wyczu w pobliu obecno innego rycerza Jedi. - Czy to dziaa? - spytaa niecierpliwie, przysuwajc si bliej. Miko wzruszy ramionami. - Jedi s spojeni wizi. Jednoczy nas zrozumienie Mocy. - Tak, ale czy to dziaa? - nie ustpowaa Danni. Mczyzna znowu wzruszy ramionami. - Nie wiem - przyzna. - Nie wiem, czy Kypowi udao si uciec i nie wiem, czy on lub inny Jedi jest w pobliu. Ta odpowied wiele jej wyjania. Wiedziaa ju, e mistyczny sygna mylowy" nie przyniesie im adnego poytku i trzeba zacz obmyla wasny plan ucieczki. - Co to za jedni? - spyta po chwili Miko. - Przemytnicy? Danni nie umiaa powstrzyma wybuchu miechu. Przemytnicy? Och, gdyby sprawa bya tak prosta... - By moe Yuuzhanie s przemytnikami - odpara ale w swojej galaktyce. Miko otworzy usta, ale nie zdy si odezwa: zamar, gdy dotar do niego sens tych sw. - Przybyli z innej galaktyki - wyjania nieco konkretniej Danni.

146 - Niemoliwe - zaoponowa Miko. - Powiedzieli tak, bo chcieli ci przestraszy. - ledzilimy ich wejcie - cigna. - Gdy statek Yuuzhan przeci piercie galaktyczny, sdzilimy, e to asteroida lub kometa. Potem odkrylimy, dokd zmierza i wyruszylimy we troje, eby zbada spraw na miejscu. - Gdzie s twoi towarzysze? - spyta Miko, ale Danni tylko potrzsna gow. Pomylaa o Bensinie Tomrim i Cho Badelegu, a potem o strasznej mierci Bensina i o tym co Da'Gara powiedzia o Miko... Nie chciaa po raz drugi oglda takiej egzekucji. - Co oni tu robi? - Lud Yuuzhan Vong chce panowa - wyjania zwile Danni. Miko spojrza na ni sceptycznie. - Podbj? - Caej galaktyki. Jedi prychn pogardliwie. - Czeka ich niespodzianka. - Albo nas - odpara grobowym gosem. - Ilu ich jest? Ile zajli planet? Na ilu kometach czy asteroidach tu przylecieli? - Jest tylko jeden statek - odpowiedziaa Danni. - Na razie -dodaa po chwili, nim Miko zdy si odezwa. - Pozostae na pewno s w drodze. - Potrzebuj dziesi tysicy razy wicej. - Tu nie chodzi o przewag liczebn- sprzeciwia si Danni. - Maj swoje sposoby walki i bro, ktre s dla nas tajemnic. Wydaje mi si, e wykorzystuj wycznie ywe organizmy. Szkol je lub przeksztacaj tak, by suyy okrelonym celom. - Jak skafandry, w ktre nas ubrali - zauway Miko. Oboje poczuli dreszcze na samo wspomnienie tego przeycia. Danni skina gow. - Maj swoje sposoby - powtrzya. Miko lekcewaco machn rk. - Bylimy od nich trzy razy lepsi - pochwali si. - A przecie latalimy zwykymi myliwcami, do tego w wikszoci przestarzaymi. Te ich skoczki nie miayby, szans w starciu z niszczycielem czy krownikiem gwiezdnym.^ - Wygrywalicie, ale nie wygralicie - przypomniaa Danni. - Tylko dlatego, e znaleli jaki sposb na wyczenie naszych pl ochronnych... - zacz Miko i umilk w p zdania. Zapada zowrbna cisza. -Nie lekcewa ich - skarcia go Danni. Pomylaa, e chyba ju odkrya przyczyn, dla ktrej Da'Gara nie darzy Mika uznaniem. - Maj narzdzia, bro i technologi zupenie obce naszemu poznaniu. Nieatwo bdzie z nimi walczy. S pewni siebie i znaj nas lepiej, ni my ich. Miko zacz chwiejnie stawa na nogi, Danni pospieszya mu z pomoc. Chwil pniej mczyzna odepchn j delikatnie i rozpocz przypominajce taniec wiczenie - ukad doskonale wywaonych ruchw i krokw. Kiedy skoczy, zdawao si, e na dobre odzyska rwnowag.

Wektor pierwszy

147

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

148

- Musimy si std wydosta - stwierdzi, rozgldajc si dokoa i uwanie przypatrujc si lodowemu sklepieniu. - Kopua musi mie kilkaset metrw gruboci - zauwaya Danni. - Znajdziemy inn drog - owiadczy Jedi z determinacj. - Nie wiem, czy z mojej eskadry ocala kto jeszcze, ale jedno jest pewne: trzeba ostrzec wadze Nowej Republiki. Zobaczymy, co ci obcy - jak ich nazwaa, Yuuzhan Vong? - potrafi zdziaa przeciwko prawdziwej potdze militarnej. Danni miao kiwna gow podniesiona na duchu widoczn si rycerza Jedi. Staraa si wierzy, e prefekt Da'Gara rzeczywicie nie doceni swego nowego jeca. - Stracilimy ponad tuzin - przyzna Da'Gara. Oczy villipa imitujcego twarz Noma Anora zwziy si niebezpiecznie. Ale kiedy odkrylimy ich saby punkt i uylimy dovin basali do zablokowania pl ochronnych, bitwa potoczya si po naszej myli - doda czym prdzej. - Teraz moemy ich pobi; wszystko jedno, jak: jeden na jednego czy jeden na dziesiciu. - Ilu? - spyta sucho egzekutor. - Zniszczylimy jedenastu wrogw - zameldowa Da'Gara. - Dwunasty zosta zmuszony do ldowania. Wprawdzie dwaj niewierni prbowali uciec, ale grutchiny natychmiast wyruszyy w pogo. Uwaamy, e i oni zostali zniszczeni. - Uwaacie? - powtrzy sceptycznie Nom Anor. - Przekroczyli prdko wiata, czyli, jak mwi skoczyli w nadprzestrze - wyjani Da'Gara. - Jednake zanim znikli, do ich maszyn przyczepio si po kilka grutchinw. Nie mieli prawa przey. Nom Anor zamyli si i umilk na dusz chwil, a Da'Gara nie way si mu przeszkadza. Prefekt dobrze rozumia, na czym polega problem: wypuszczenie grutchinw byo wielce ryzykownym posuniciem. W przeciwiestwie do wikszoci hodowanych przez Yuuzhan istot, owadopodobne monstra nie potrafiy logicznie myle i nie daway si tresowa. Te, ktre nie zdoay uczepi si umykajcych myliwcw przed skokiem w nadprzestrze, musiay zosta zniszczone, bowiem chwytanie dojrzaego grutchina byo zbyt niebezpieczne. Nie bya to powana strata, gdy zwierzta te rozmnaay si w niewoli w byskawicznym tempie. Wikszym zmartwieniem mogy by stwory, ktre pozostay na wolnoci. Najprawdopodobniej udao im si zniszczy uciekajce myliwce i teraz wczyy si swobodnie po galaktyce. Nie byo wrd nich podnej krlowej, tote nie potrafiy si mnoy, za to wrodzona agresja z pewnoci nakazywaa im tropienie i niszczenie innych statkw. Sygnay o ich atakach mogy zwrci uwag wadz Nowej Republiki na to, co dzieje si w tym sektorze Zewntrznych Odlegych Rubiey. Taki rozwj sytuacji nie byby korzystny dla Praetorite Vong. To wanie by powd cakiem susznego zmartwienia Noma Anora, ale z drugiej strony, czy wojownicy Da'Gary mieli wybr? Nie mogli ciga nieprzyjaci w nadprzestrzeni, bo nawet najczulsze dovin basale koralowych skoczkw nie potrafi wytrzyma takich przyspiesze. - Podobno twj nowy wizie jest rycerzem Jedi - zagai po chwili Nom Anor.

Da'Gara odpry si, z przyjemnoci potwierdzajc dobr wiadomo. - Tak, egzekutorze. - Uwaaj na niego - ostrzeg dowdca. - Jest z t kobiet - wyjani prefekt. - Nie maj szans na ucieczk. - Zacze go ju ama? - Wykorzystujemy kobiet przeciwko niemu - potwierdzi Da'Gara. - Obojgu powiedzielimy, e nie jest godny. W wyobrani bdzie umiera nawet i tysic razy, jeli okae si to konieczne. A kiedy znajdzie si w ucisku koordynatora wojennego, o wos od wielkiej paszczy, spodziewajc si rychej mierci, jego wola ugnie si. Villip Noma Anora wiernie odda chichot egzekutora. Da'Gara dobrze wiedzia, co czuje jego przeoony. Tak zwane amanie byo typow procedur stosowan przeciwko jecom; bardziej psychiczn ni fizyczn mczarni ktra miaa odrze ofiar z wszelkich uczu, a przede wszystkim pozbawi j determinacji. Wizie poddany takiej kuracji" mg jedynie szlocha jak dziecko, lec bezwadnie na pododze swojej celi, poraony myl o zapowiedzianej - ale wci odwlekanej - straszliwej mierci. - Zbadamy si jego woli, egzekutorze - zapewni Da'Gara. - Dowiemy si, gdzie le granice potgi Jedi i jak naley je przekracza. Villip przedstawia teraz twarz naprawd zadowolonego Yuuzhanina, a prefekt dobrze wiedzia, e stworzenie wiernie naladuje min egzekutora. Jakie to szczcie, e tak szybko udao im si schwyta rycerza Jedi! Teraz, gdy Nom Anor bada jednoczenie ich zdolno do obrony przed chorob - obiektem jego testw bya Mara Jade Da'Gara i yammosk mieli szans naprawd dogbnie pozna psychiczny potencja tych rzekomych nadistot". - Przede wszystkim starajcie si go poniy - zasugerowa Nom Anor. - Nie jeste godny". Taka ma by wasza litania. W ten sposb pozbawicie go siy woli. Bardzo dobrze, e uywacie kobiety, poleconej przez Yomina Carra, jako miary waszych postpw. Ona jest godna, a on nie. Taka wiadomo powinna podkopa pewno siebie jeca. - Ciesz si, e jestemy tego samego zdania - zapewni Da'Gara. - Nasza tajna dziaalno dobiega koca - cign egzekutor. - Teraz, gdy ucieky nam te dwa pojazdy... - Nie ucieky - omieli si przerwa prefekt. W normalnych warunkach nie odwayby si na taki czyn, teraz jednak uwaa za konieczne dobitne potwierdzenie swojej racji. Odetchn z ulg, gdy Nom Anor przyzna mu suszno. - Mogy jednak nada sygna ostrzegawczy - dorzuci Nom Anor. - A nawet jeli nie, to dziaalno grutchinw moe zwrci uwag na wasze poczynania. Trzeba si te zastanowi, co waciwie sprowadzio wam na kark eskadr myliwcw. Da'Gara nie zna odpowiedzi. Mia nadziej, e by to po prostu niekorzystny zbieg okolicznoci. - Znajdujecie si daleko od jdra galaktyki - przypomnia Nom Anor.- Nowa Republika ma do problemw w systemach lecych znacznie bliej wiatw rodka. Konflikt osariasko-rhommamoolski zmieni si w wojn. W kilku miejscach doszo do wystpie o skali zarwno midzyplanetarnej, jak i wewntrznej, skierowanych prze-

R.A. Salvatore 149 ciwko rzdom lojalnym wobec Nowej Republiki. Moliwe, e eskadra nie znalaza si tu bez powodu - zakadajc, e podlegaa czyim rozkazom. Sprbuj wycign t informacj od pojmanego Jedi. - Taki mam zamiar. - I strze si, prefekcie Da'Garo - dorzuci gronie Nom Anor. - Kiedy maj si zjawi dalsze jednostki Praetorite Vong?

Wektor pierwszy

150

- Drugi wiatostatek ma tu dotrze jeszcze dzi, a trzeci w cigu tygodnia - odpar Da'Gara. - Przygotujcie si do obrony i nie tracie czujnoci - ostrzeg egzekutor. - Jeli Nowa Republika ju o was wie, lub cho jednemu myliwcowi udao si uciec, w cigu kilku dni moecie si spodziewa przybycia bardzo niebezpiecznych przeciwnikw. - Bdziemy gotowi. - Dopilnuj tego. Villip przenicowa si byskawicznie, gdy tylko poczenie zostao przerwane. Prefekt Da'Gara odpry si i potar kark, ktry niewiadomie zgina podczas rozmowy z wielkim egzekutorem. Nieco wczeniej odby narad z koordynatorem wojennym. Yammosk zapewni go, e nie naley obawia si ludzi i ich aosnej broni energetycznej. Planeta bya teraz fortec, otoczon polem energetycznym, ktre emitowa sam koordynator i nieustannie podtrzymyway dovin basale. Po przybyciu drugiego i trzeciego wiatostatku miaa sta si twierdz nie do zdobycia. Da'Gara umiechn si przewrotnie na myl o innym zadaniu, ktre go jeszcze czekao: mia zama wol rycerza Jedi. Uczestniczy w podobnych prbach podczas szkolenia na prefekta, ale teraz po raz pierwszy bdzie osobicie nadzorowa cay proces. Wojownikowi, nieustannie szukajcemu u wroga sabych punktw, zajcie to wydawao si zaiste rozkoszne. Danni i Miko wstali, gdy na powierzchni wody pojawiy si pierwsze zmarszczki. Spojrzeli na siebie, upewniajc si, czy nadszed ju czas dziaania. Niemal jednoczenie skinli lekko gowami i stanli w przeciwlegych kocach sali, zastygajc w oczekiwaniu. Miko przykucn, z caych si ciskajc przed sob donie. Danni rwnie przysiada, obserwujc burzc si z wolna tafl wody. Po chwili uniosa jednak wzrok i przyjrzaa si z uznaniem sylwetce szykujcego si do walki Mika. Wydatne minie jego ramion dray od napicia. By gotw w kadej chwili zerwa si do dziaania. Z odmtw wyonia si gowa Yuuzhanina, okryta zmierzwionymi, czarnymi wosami, misista gwiazda zasaniajca twarz, a potem ramiona. Przybysz, dziercy w doni krtk pak, opar si o brzeg i jednym pocigniciem muskularnych rk wydosta si na pokryte porostami podoe, Danni zacza biec, kluczc i chwytajc si nierwnoci cian, jakby prbowaa uciec, zwracajc na siebie uwag humanoida.

Z wody wynurzy si drugi wojownik, a zaraz po nim trzeci. Miko zerwa si na rwne nogi i skoczy naprzd, obracajc si tak, e jego ciao leciao poziomo. Jeden z przeciwnikw, trafiony nogami, wlecia z powrotem do wody, za dwaj pozostali runli na ziemi. Danni pochylia si nad tym, ktry upad najbliej niej, i oburcz chwycia jego bro, przyciskajc jednoczenie przedrami do garda stranika. Napieraa ca sw niema przecie - si, ale jej przeciwnik by Yuuzhaninem: potne ramiona uniosy j w gr w uamku sekundy. W desperackim wysiku, jedn rk unieruchomia pak, a drug prbowaa sign do twarzy wojownika, by - unikajc kontaktu z jego ostrymi zbami - zedrze mu z twarzy mask tlenow. Miko i jeden z jego przeciwnikw zerwali si na nogi, sposobic si do walki, za drugi stranik jednym skokiem wydosta si z wody i wyldowa z pak gotow do ciosu. - Niegodny - powtarzali nieustannie Yuuzhanie, krc wok winia i wymachujc broni. Wymierzali jednak zbyt krtkie, niecelne ciosy, ktre miay raczej zbada moliwoci Jedi ni wyrzdzi mu krzywd. Reglia obserwowa ich, zachowujc spokj i rwnowag. Ktem oka dostrzeg, e Danni nadal walczy z trzecim stranikiem. Barbarzyca zdoby zdecydowan przewag: przygniata j do ziemi, trzymajc za rce. Miko wyrzuci z umysu ten obraz, powtarzajc sobie w duchu, e nie pomoe dziewczynie, dopki nie pomoe sam sobie. Stojcy za nim Yuuzhanin rzuci pak jak wczni. Jedi rzuci si w przd i nieco w bok, unikajc trafienia. Stojcy przed nim wojownik ujrza sposobno do zadania ostatecznego ciosu. Miko zdy jednak cofn si o p kroku i odwrci bokiem do napastnika, a uderzenie sparowa bez trudu otwart rk. Uamek sekundy pniej zaatakowa jak w, unoszc wysoko okie i mierzc w gardo wroga kantem tej samej doni, ktr przed chwil osoni si przed ciosem. Jedi nie dokoczy jednak rozprawy z chwiejcym si na nogach stranikiem. Poczu uderzenie w plecy i niechtnie odwrci si w stron drugiego przeciwnika. Z wysikiem odbi seri szybkich ciosw pak, cho nie udao mu si unikn bolesnego uderzenia w klatk piersiow. Danni syszaa jego ciki oddech, sama nie bya w lepszej sytuacji. Masywny Yuuzhanin, trzymajc pak oburcz, z caych si wciska Danni w podoe; trzonek broni by coraz bliej jej garda. Szarpic si z si spotgowan przez rozpacz, dziewczyna zdoaa uwolni jedn z ng i natychmiast wbia kolano w krocze barbarzycy. Gdy humanoid sapn ciko i zamar bez ruchu - Danni nie bya pewna, czy z blu, czy ze zdziwienia -wyszarpna bro z jego rk i zadaa mu seri ciosw w gow, uywajc naprzemiennie obu kocw paki. Yuuzhanin prbowa zablokowa uderzenia przedramieniem, ale kobieta zaatakowaa po raz ostatni i wijc si zaciekle wydostaa si spod niego. Oparszy pak na podou uniosa si na kolana i z wysikiem wstaa, a potem chwycia bro za koniec i z pobrotu rbna wojownika w bark i - rykoszetem - w skro, posyajc go bez zmysw na mikki kobierzec porostw.

151

R.A. Salvatore

Tymczasem Miko walczy zaarcie, bronic si jedn rk przed ciosami Yuuzhanina, walczy mieczem wietlnym przeciwko zdalniakowi. Pogrony w medytacji bitewnej, raczej przewidywa poczynania przeciwnika ni na nie reagowa; stara si odczytywa najmniejsze drgnicia Mocy, tak jak wodne istoty wyczuwaj prdy wzbudzone ruchem innych stworze. Prbowa te odmiennej strategii: sondowa Moc psychik wroga, by lepiej zrozumie jego taktyk i zamiary. Rwnie dobrze mgby prbowa odczyta intencje kosmicznej pustki. A jednak, mimo i nie mg skorzysta z tej techniki, antycypowa ruchy Yuuzhanina na tyle skutecznie, by z powodzeniem blokowa ciosy i od czasu do czasu prbowa chwyci jego bro. Pocztkowo stara si oszczdza siy, chcc jednoczenie, by przeciwnik poczu si pewny zwycistwa. Niestety, wojownik, ktrego przed chwil powali uderzeniem w gardo, zacz podnosi si z ziemi. Miko mia coraz mniej czasu. Paka Yuuzhanina kolejny raz pomkna w stron brzucha Reglii. Jedi ju trzy razy byskawicznym skrtem bioder unikn podobnego ciosu. Tym razem jednak wsun rk pod pak i sparowa cios ku grze. Bro przeszya powietrze tu nad jego barkiem. Przysun si o krok bliej w stron barbarzycy, stajc w dogodnej pozycji do ataku na jego zamaskowan twarz. Nie zada jednak ciosu. Zamiast tego przeoy rk midzy ramionami wojownika i chwyci pak za koniec, drug doni sigajc do jej przeciwlegego koca. Pocign mocno, jakby prbowa wyrwa mu bro, a gdy Yuuzhanin odpowiedzia rwnie energicznym szarpniciem w swoj stron, Jedi byskawicznie zmieni kierunek ruchu. Pchnity z podwjn si koniec paki trafi prosto w czoo stranika. Kolejne brutalne szarpnicie pozbawio oszoomionego wojownika broni, a mocny cios jej grubszego koca zamkn mu jedno oko i niemal pozbawi przytomnoci. Za plecami Yuuzhanina czaia si ju Danni Quee. Gdy Miko odwrci si, by stawi czoo ostatniemu przeciwnikowi, ktry wci masowa obolae gardo, dziewczyna z caych si trzasna pak w gow zamroczonego barbarzycy. Wojownik pad jak koda. Trzeci stranik rzuci si w kierunku lodowatej toni, lecz Miko zdy kopn go w kostk i przewrci na mikkie podoe. Danni dopada Yuuzhanina, nim zdy si pozbiera, i brutalnie podoya mu pod brod pak, duszc go w morderczym ucisku. Humanoid prbowa wyrwa jej bro lub chocia uderzy, ale zapas powietrza skoczy mu si ju po kilku sekundach. Bezwadnie osun si na ziemi. - Zdejmij mu okrywacz - polecia, ale Miko ju prbowa wydoby nieprzytomnego wojownika z jego drugiej skry. Yuuzhanin, ktrego Danni oguszya na pocztku, zacz si budzi. Kobieta spokojnie podesza do niego i potnie grzmotna pak w ty gowy, znowu pozbawiajc go wiadomoci. Gdy winiowie wreszcie odnaleli wraliwy punkt ooglithw, zwierzta zwiny si posusznie. Nieco duszych przygotowa - i kilku dodatkowych ciosw w gowy

152 budzcych si barbarzycw - wymagao skonienie okrywaczy, by rozwiny si na ciaach jecw. Procesowi poczenia ooglithw ze skr towarzyszy jak zwykle dojmujcy bl. Wreszcie przyszed czas, by zaoy ywe maski tlenowe. Przez dusz chwil zbierali si na odwag, nim zdecydowali si przytkn istoty do twarzy. Danni dawia si kilkakrotnie, walczc z odruchem wymiotnym, gdy stworzenie zapuszczao w jej tchawic i puca swoje macki. Gdy skoczya, zauwaya, e i Miko jest ju gotowy. - W porzdku? - spyta Jedi nieco stumionym gosem. Danni skina gow. - W tych strojach nie rozpoznaj nas od razu. Musimy zbada teren... - Znale ldowisko statkw - ucili Reglia. Nie musia wypowiada gono myli, ktra obojgu nie dawaa spokoju: jeli nawet znajd statki, jak zdoaj je uruchomi? Danni zdawaa sobie spraw, co ich czeka, ale miao skoczya w lodowat topiel. Znalazszy si pod wod, dostrzegli w oddali powiat centralnej czci bazy Yuuzhan. Wiedzieli, e wanie tam rezydowa yammosk i nie zamierzali si do niego zblia. Ominwszy szerokim ukiem rdo bladego wiata, ruszyli ku odlegemu, ciemnemu punktowi na powierzchni lodu. Bardziej idc na rkach ni pync wzdu szorstkiej ciany, dotarli w poblie dolnego koca robakowatego stworzenia, ktre czyo zbiornik wodny ze statkiem spoczywajcym na powierzchni. Ku ich zaskoczeniu wlot do ywego tunelu okaza si niestrzeony. Podpynwszy pod krawd, zatrzymali si na moment, spogldajc na siebie z niepokojem. Danni zacza ju schodzi niej, by wsun si do wntrza, ale Miko chwyci j za rami i przytrzyma. Zamkn na moment oczy, koncentrujc si, a potem ruszy przodem, trzymajc przed sob zdobyczn pak. Danni wstrzymaa oddech i ju miaa pody za nim, gdy Miko wystawi gow spod krawdzi rury. Droga bya wolna. Pokonali w wim tempie mniej wicej dwudziestometrowy odcinek tunelu, nim dotarli do powierzchni wody. Teraz dopiero mogli w peni doceni genialn konstrukcj ywego tunelu: bez trudu posuwali si dalej w gr po otaczajcych go ebrach, ktre tworzyy wygodne schody. Woleli nie myle o tym, dlaczego i tu nikt nie prbowa ich zatrzyma. Idcy przodem Miko pierwszy zauway rozszerzajcy si wylot tunelu i odblaski wielobarwnej substancji, z ktrej zbudowany by wiatostatek. Jedi prowadzi tym razem bez wahania, a Danni podaa tu za nim. Dotarszy na brzeg spostrzegli, e znajduj si w wielkiej sali, ale musieli odczeka chwil, nim wzrok przyzwyczai si do zmiany owietlenia. Przez moment wydawao im si, e s sami, potem jednak oczy Danni rozszerzyy si ze strachu; wskazaa rk na niewielk nisz, ukryt w cianie nieco na lewo od miejsca, w ktrym si zatrzymali. Sta w niej w milczeniu wytatuowany wojownik.

Wektor pierwszy

153

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

154

- Nie potrzebujecie tu gnullithw - rzek prefekt Da'Gara. Nie mia na twarzy maski, tote wida byo, e umiecha si z dum. - wiatostatek produkuje wasn atmosfer. Danni spojrzaa na Miko, a potem omiota wzrokiem ca sal, szukajc stranikw. - Zabrao wam to wicej czasu ni si spodziewaem - stwierdzi spokojnie Da'Gara. Jedi ruszy do ataku, krcc pak mynka nad gow. Prefekt zareagowa byskawicznie: wyrzuci przed siebie ramiona, ciskajc pod stopy Mika placek kleistej substancji i wypuszczajc z doni kulkowat istot, ktra zawzicie brzczaa skrzydekami. Reglia uskoczy szczupakiem w bok, wykonujc przewrt by odzyska rwnowag i natychmiast stan na nogi. Mia nadziej pokona ostatnich kilka metrw dzielcych go od Da'Gary. Ma pomkna za nim, rozszerzajc si niczym kaua zasilana bystrym strumieniem, a na jej powierzchni pokazay si zmarszczki. Jedi cofn si o krok i skrci w lewo, ale kleista substancja bya szybsza. Miko postanowi omin je gr, wykrcajc w powietrzu przepisowe salto. Nie mia szczcia. Jzor mazi unis si nad ziemi i chwyci go za stop. Zwinny Jedi wyldowa wprawdzie w pozycji stojcej, ale zosta unieruchomiony na dobre. Zamachn si pak, chcc cisn j niczym dziryt, lecz lepka substancja zareagowaa z przeraajc szybkoci, wspinajc si po jego nogach i tuowiu, otaczajc ramiona, a nawet chwytajc pocisk, ktry wanie rzuci. Danni chciaa krzykn, ale zabrako jej powietrza: nie zdoaa uchyli si przed trzecim atakiem latajcego stworzenia, ktre wypuci Da'Gara. Tym razem filigranowy napastnik zdawa si przewidywa jej ruchy. Omin jej wycignite rce i uderzy w piersi z tak si, e dziewczyna pada bez tchu na plecy. Przez bardzo dug chwil leaa nieruchomo, wpatrujc si w wielobarwne sklepienie. A potem usyszaa szyderczy miech Da'Gary. Wiedziaa, e musi teraz wsta i pomc rycerzowi. Przewrcia si na bok i podpara na okciu. Nagle wrcia do pionu, uniesiona przez dwch rosych barbarzycw. Zanim pomylaa o oporze, poczua dotyk czego mokrego i lepkiego na nadgarstkach. Stranik wykrci jej rami do tyu i mocno przycisn do jej plecw. Klej natychmiast zastyg, unieruchamiajc rk dziewczyny. To samo zrobi jej z drugim ramieniem. Wojownicy szarpnli ni, ustawiajc j twarz do Da'Gary i uwizionego Mika. - Wydawao ci si, e macie szans? - spyta agodnie prefekt, zbliajc si do unieruchomionego Jedi. - Powiedziaem ci uczciwie, e nie jeste godny. Nie moesz nawet myle o stawianiu oporu. Gdy Miko bezskutecznie prbowa uwolni si z ucisku lepkiej substancji, z jego garda dobieg cichy warkot. Da'Gara, umiechajc si jeszcze szerzej ni zwykle, podszed o krok bliej. Jedn rk zdj z twarzy Reglii gnullitha, a drug dotkn nasady nosa winia. Dreszcz blu wstrzsn ciaem jeca, gdy ooglith zacz si odrywa od jego skry.

- Zbyt atwo - szepn prefekt wprost w jego ucho. Da'Gara skin doni i dwaj roli wojownicy ruszyli za nim do niszy, w ktrej sta poprzednio, wlokc ze sob Danni. - Dobrze, e tu jeste - odezwa si, gdy skrcili za zaom tunelu. ciana zamykajca wnk bya przezroczysta, a za ni rozpocieraa si wspaniaa panorama zamarznitej powierzchni planety i niezmierzonej poaci gwiazd. Jedna z nich wanie zacza si zblia, dosownie rosnc w oczach. Oczy Danni rozszerzyy si, gdy zrozumiaa, co si dzieje: ogromny wiatostatek rozwija swj boniasty spadochron. Lodowa okrywa, na ktrej mia wyldowa, gwatownie parowaa. - Bdzie nas jeszcze wicej, Danni Quee - szepn Da'Gara. - Czy teraz ju widzisz prawd? Dostrzegasz daremno oporu? Danni nie odpowiedziaa; nawet nie mrugna. - Moesz do nas doczy - dorzuci prefekt. Dziewczyna uparcie trwaa w bezruchu. - Nauczysz si - obieca Da'Gara. - Pojmiesz chwa Praetorite Vong. Zrozumiesz, gdzie twoje miejsce - wyjani, po czym zwrci si do stranikw. - Poprocie prefekt Ma'Shraid, eby do nas przysza. Z przyjemnoci popatrzy, jak yammosk pochania niegodnego. Danni wytya wszystkie siy, by nie zgubi rytmu oddechu i nie zdradzi, jak bardzo si boi. Nie odezwaa si ani sowem i nie prbowaa stawia oporu - bo i po co? - gdy wcignito j z powrotem do gwnej sali, gdzie grupa wojownikw zajmowaa si Miko i jego lepkimi kajdanami. To, co dziao si z Danni pniej, zlao si w jej wspomnieniu w jeden cig zdarze i scen, o ktrych wolaa myle jako o koszmarnym nie. Wrzucono j z powrotem do podwodnego tunelu. lizgajc si i obijajc o krawdzie, czua szczypanie lodowatej wody, obmywajcej jej ciao w miejscach, gdzie ooglith-okrywacz nie przylega naleycie do skry. Cigncy j w gb otchani stranicy zdjli jej pta i przytroczyli do ciaa obciniki, a potem poprowadzili dalej, w stron powiaty otaczajcej serce yuuzhanskiej bazy. Danni kolejny raz z podziwem pomylaa o chronicym j ooglithu - nie czua wzrostu cinienia; tak, jakby ywy skafander w jaki sposb niwelowa siy dziaajce na ni w gbi podziemnego oceanu. Olbrzymie macki yammoska, koordynatora wojennego i ywego orodka decyzyjnego Praetorite Vong, wiy si wok niej, niczym flagi zapraszajce do udziau w uroczystoci. Funkcj trybun peniy wyrastajce z dna kanciaste rafy, pokryte fosforyzujcymi yjtkami. Na nich, w ciszy i skupieniu, stanli wojownicy Da'Gary. Przez gnullithy, zakrywajce ich wytatuowane i pokryte bliznami twarze, wida byo jedynie oczy o stalowym spojrzeniu. Danni stana w tylnym rzdzie, z dala od korpusu yammoska. Mimo to przez krystalicznie czyst wod widziaa ohydne oblicze, par wyupiastych, czarnych oczu, przepastn paszcz i pojedynczy, umieszczony porodku zb koordynatora.

155

R.A. Salvatore

Nikt nie zwraca na ni uwagi. onierze stali w milczeniu, z wzrokiem utkwionym przed siebie, lecz dwaj barbarzycy stojcy po bokach Danni mocno trzymali j pod ramiona. Wielki yammosk wyrzuci z siebie olbrzymi bbel powietrza, ktry obraca si z wolna i rozszerza, obejmujc stopniowo Danni i wszystkich stojcych wok niej Yuuzhan. Ku jej zdumieniu, banka trzymaa si blisko dna, skutecznie wytrzymujc napr wody. Wojownicy zaczli zdejmowa gnullithy, a jeden ze stranikw cign yw mask take i z jej twarzy. Po chwili zjawi si Da'Gara, odziany w czerwone, ceremonialne szaty, ktrych Danni wczeniej nie widziaa. Wspi si na platform wzniesion tu przed yammoskiem i unis rce w stron zebranych. Nie wyda z siebie ani jednego dwiku, a mimo to dziewczyna wiedziaa, e komunikuje si z podwadnymi. Gdy zastanowia si gbiej nad tym fenomenem, zamykajc oczy i koncentrujc uwag, sama zacza rozumie myli prefekta. Po chwili poja, e woanie nie pochodzi bezporednio od Da'Gary, lecz jest wzmacniane i przekazywane wojownikom przez umys potnego yammoska. Stwr mia najwyraniej moliwoci telepatyczne, a jego potencja mentalny by tak wielki, e mg ustanowi czno midzy wszystkimi zebranymi. Gdy telepatyczne woanie o spokj ucicho, Da'Gara stan na skraju platformy i zacz przemawia na gos. Danni, rzecz jasna, nie rozumiaa mowy, ale skupiajc si na falach energii emitowanych przez yammoska, podwiadomie pojmowaa z grubsza jej sens. Prefekt mwi o chwale, o Praetorite Vong i o wielkim podboju, ktry mia by jej dzieem. Entuzjastycznie wyraa si o Ma'Shraid i przyprowadzonym przez ni drugim wiatostatku oraz o trzecim, ktry mia si tu zjawi ju wkrtce. Opowiedzia te o potyczce z myliwcami i nawiza do wizji ostatecznego zwycistwa. Potem wrci do wychwalania Ma'Shraid. Danni zrozumiaa wkrtce dlaczego: najpierw caym ciaem poczua wibracj, a chwil pniej wszystkie gowy zwrciy si w bok. W kierunku bocznej ciany bbla z powietrzem wytworzonego przez yammoska osuwaa si potna rura, przypominajca t, ktra czya wiatostatek z ukryt pod lodem otchani; wreszcie przebia niewidzialn oson gdzie na tyach zgromadzenia. Wyoniy si z niej zastpy yuuzhaskich wojw, liczniejsze ni legion Da'Gary. Barbarzycy obojga pci, atletycznie zbudowani, pokryci bliznami po samookaleczeniach i ornamentami tatuay, maszerowali wpatrzeni w jeden punkt poncymi fanatycznie oczami. Jako ostatnia pojawia si kobieta w czerwonych szatach, podobnych do tych, ktre mia na sobie Da'Gara. Czterech mocarzy nioso j w lektyce. Podczas gdy ich pobratymcy sprawnie wpletli swe szeregi w formacj onierzy Da'Gary - w pokaz karnoci nie umkn uwadze Danni - tragarze donieli swoje brzemi do platformy. Ma'Shraid stana u boku gospodarza. Da'Gara ustpi jej miejsca, by moga wznie mody do bogw. Skoczywszy, uraczya zebranych dug mow, ktrej gwnym tematem byy znowu chwaa i obowizek". Mwia te o honorze suby w Praetorite Vong oraz o zaszczycie, ktrego mieli dowiadczy wszyscy ci, ktrzy zgin w walce o panowanie nad galaktyk.

156 Przedstawienie cigno si przez dugie godziny, a Danni nie dostrzega ani jednego objawu znudzenia. Przytaczaa j energia, ktr niemal czuo si w powietrzu. Tak ogromne oddanie nieczsto przejawiali przedstawiciele jej rasy. Wreszcie przemowy dobiegy koca. Da'Gara wezwa yammosk i chwil pniej Danni poczua, e jej ciao dry, jakby miao si rozpa. Niejako w odpowiedzi na ow fal energii ukazaa si druga lektyka. Nie wyniesiono jej z tunelu, lecz spoza raf. Jej kabina bya szczelnie zasonita, tote Danni nie bya w stanie dostrzec pasaera. Mimo to - wiedziaa. Czterej wojownicy zanieli lektyk na sam koniec placu i ustawili j midzy dwoma nieco szerzej rozstawionymi rzdami onierzy; mniej wicej sto metrw od platformy, na ktrej znajdowali si Da'Gara i Ma'Shraid. Zasony opady i oczom zebranych ukaza si Miko Reglia, przykuty do podstawy lektyki. Danni znowu odbieraa wibracje. Tym razem czua emanujce z yammosk uczucie beznadziei i rozpaczy. Skierowane byo do Miko - mwiy o tym naga zmiana wyrazu twarzy i bezradne zaamanie raje. Dziewczyna z przeraeniem patrzya, jak dwie wskie macki wystrzelaj z otworw po bokach paszczy koordynatora i mkn midzy rzdami wojownikw wprost ku lektyce. Byskawicznie chwyciy Mika i z budzc przeraenie si wyrway go z pt. Z pocztku Jedi prbowa walczy, jednak szybko poj daremno swoich wysikw. Zamkn oczy i - jak domylaa si Danni - usiowa pogry si w medytacji. Umys yammoska znowu zacz emitowa potne fale emocji, ktre miay zama wol jeca. Danni zrozumiaa, o co chodzi. Istota chciaa, by Jedi okaza strach i straci nadziej, pograjc si bezpowrotnie w rozpaczy. - Walcz, Miko - szepna, aujc, e nie umie wada Moc, bo tylko tak mogaby nawiza kontakt z rycerzem i podzieli si z nim swoj si i pomc mu umrze z honorem. Miko prbowa patrze w bok lub w d albo zamkn oczy, by zebra wewntrzn si. Postanowi czeka na mier z odwag i spokojem, ale... yammosk zmusi go do otwarcia oczu. Jedi wiedzia, e to ju koniec - straszliwy, bolesny koniec. Widzia przed sob grony pysk, rosncy z kad chwil, a w nim - rzdy mniejszych zbw ukryte za widocznym na zewntrz, wielkim kem. Gdy znalaz si jeszcze bliej, dostrzeg te misiste wntrze paszczy. Nigdy nie ba si mierci - by rycerzem Jedi - ale nigdy te nie wyobraa sobie, e spotka go co podobnego. Wypeniao go mroczne poczucie pustki, ktrej nie moga przezwyciy nawet gboka wiara. Logika podpowiadaa mu, e rdem tego uczucia jest yammosk, przewrotny telepata, ale chodne mylenie ustpowao przeraeniu i obezwadniajcej pewnoci rychego kresu egzystencji. Blisko, coraz bliej. Paszcza otwieraa si i zamykaa, jakby ju przeuwaa zbliajcy si ks poywienia.

Wektor pierwszy

157 Blisko, coraz bliej.

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

158

ROZDZIA

15
CZEKAJC NA PRZYBYCIE BOGINI
- Czy kto mgby nam pomc? - spyta sarkastycznie Han i westchn ciko. Anakin wanie posadzi Sokoa Millenium" na powierzchni Sernpidala, co nie byo takie proste, jako e sie portw kosmicznych nie bya najmocniejsz stron planety. Krtko mwic, wyldowali na placku nagiej ziemi otoczonym murem, w samym rodku rozlegego miasta o niskiej zabudowie. Wprawdzie wok statku wiele si dziao - przez ldowisko przewalay si tabuny przedstawicieli najrozmaitszych ras jednak owa aktywno bya cokolwiek chaotyczna, a w kadym razie nie miaa nic wsplnego z rozadunkiem frachtowca. Han postanowi wzi sprawy w swoje rce. Skierowa si ku bramie w murze okalajcym pyt startow, a dokadnie w stron stojcych tam dwch tubylcw - mczyzn o bladej skrze i czerwonych oczach, odzianych w tradycyjne sernpidalskie stroje: pasiaste, biao-czerwone szaty z olbrzymimi kapturami. - Kto rzdzi tym portem? - spyta. - Tosi-karu! - wrzasn fanatycznie jeden z albinosw, po czym wraz ze swym kompanem prbowa rzuci si do ucieczki. - Gdzie go znajd? - indagowa dalej Solo, zwinnie zastpujc mu drog. - Tosi-karu! - rykn znowu tubylec, wskazujc palcem na niebo. Gdy Han sprbowa go chwyci za koszul, mczyzna odbi jego rce i ruszy biegiem przed siebie. - Tosi-karu! - krzykn za nim Korelianin. - Gdzie? - Obawiam si, e powiniene raczej popatrze w gr - odezwa si kto spokojnie. Han odwrci si i ujrza wspartego na kiju starego czowieka, ktry nie wyglda na typowego sernpidalskiego albinosa. - On lata? - spyta sceptycznie Solo. - Bardziej waciwe byoby sowo orbituje" - odpar starzec. - Cho istotnie potrafiaby lata, jeli tutejsze legendy dotyczce tej bogini s prawdziwe. - Bogini? - powtrzy Han, krcc gow. - Cudownie. Wpakowalimy si w sam rodek jakiego wita.

159

R.A. Salvatore

- Nic podobnego. Solo rozejrza si dookoa, przygldajc si dokadniej biegajcym chaotycznie i przewracajcym oczami tubylcom. - W takim razie nie chciabym tu trafi w wito - mrukn. - Jeste zarzdc portu? - Ja? - mczyzna zamia si z niedowierzaniem. - Jestem tylko starym czowiekiem, ktry przyby tu, by spdzi w spokoju ostatnie dni ycia. - A gdzie znajd zarzdc? - Nie wiem, czy w ogle go znajdziesz. Nie mamy tu wielkiego ruchu. - Wspaniale - wymamrota Han. - Przywiozem peno towaru... - Nie sdz, eby mia kopoty z rozadunkiem - przerwa mczyzna miejc si z cicha. - Powinnicie nam pomc - powiedzia Anakin do grupy Sernpidalian, stojc przy bramie po drugiej stronie ldowiska. Do sugestii tej dooy ogromn presj Mocy, szczeglnie dobitnie akcentujc sowo powinnicie". Tubylcy zwolnili, ogldajc si w stron chopca i Wookiego. Przez chwil wydawao si, e zatrzymaj si, lecz jeden z nich wrzasn Tosi-karu!" i caa grupka rzucia si do ucieczki. Chewie zawy. - Jak to Luke robi to lepiej"? - spyta Anakin. - Nie widziae, e byli zajci? Wookie wyda z siebie seri rykw i warkni. - Owszem, to ma znaczenie! - upiera si chopak. Nieczsto mia okazj sysze rechot Chewiego - tym bardziej nieprzyjemny, e olbrzym mia si wanie z niego. - Zatrzymam tego - rzuci, ruszajc w stron przechodzcego opodal Sernpidalianina. Chewie powstrzyma go sw wielk ap i sam stan naprzeciwko tubylca. Gdy albinos sprbowa go omin, Wookie osadzi go w miejscu jednym ze swych popisowych rykw. Nie na dugo. Sernpidalianin obrci si na picie i uciek z krzykiem. - O, tak - mrukn zoliwie Anakin. - To byo znacznie lepsze. Chewie odwrci si do niego, niebezpiecznie mruc lepia. Han popatrzy na starca sceptycznie. - Duy - zauway mczyzna, zwracajc szeroko otwarte oczy na Chewiego, ktry pojawi si za plecami przyjaciela. Han odwrci si i ujrza Wookiego i Anakina, spierajcych si o co zawzicie. - Nie zatrzymuj si nawet, eby nas wysucha - poskary si modzieniec. - Nie mam pojcia, czy tu w ogle istnieje jaka wadza. Chewie nastraszy paru, ale ci tylko krzyczeli co po swojemu i dawali nog. Han przez chwil zastanawia si nad tym, co usysza, a potem spojrza na starca i utkwi wzrok w swoim synu. - Co czujesz? - spyta.

160 Anakin wybauszy oczy ze zdziwienia. Zaskoczyo go, e ojciec pyta o Moc. Han by na ni rwnie guchy, jak Anakin wraliwy, i niezwykle rzadko prosi o opini Jedi, polegajc zwykle na wasnym instynkcie i szczciu. Chopak na dusz chwil zamkn oczy. - Strach - powiedzia powoli. - O, tak. Tego tu nie brakuje - potwierdzi starzec. - To chyba zrozumiae? - I co jeszcze... - dorzuci Anakin, wpatrujc si w ojca. -Wicej ni strach - doda. - Dotyczy to szczeglnie takich, jak oni - ucili, wskazujc gestem grup tubylcw pdzcych przeciwn stron alei. Pasiaste stroje powieway za nimi w obokach kurzu. - To uczucie jest prawie.... - Religijne? - spyta starzec, znowu chichoczc pod nosem. - Tak - odpowiedzia Anakin, a Han rzuci mczynie wrogie spojrzenie. - Duchowe. Boj si, a jednoczenie s peni nadziei. - Tosi-karu - rzuci starzec odchodzc. - Tosi-karu"? - spyta Anakin. - Wanie to krzyczeli tamci przy bramie. - Hej! - zawoa Han, ale mczyzna nie zatrzyma si. Szed powoli, miejc si i potrzsajc gow. - Tosi-karu? - powtrzy chopak. - To jaka bogini - wyjani mu ojciec. - Dzieje si tu co dziwnego. Nie wiem, w co nas wrobi Lando, ale mam.... - Ze przeczucia? - dokoczy Anakin, z niewinnym umiechem kradnc ojcu jego ulubione powiedzonko. - Sporo do zrobienia - poprawi Han. - Chc jak najszybciej oprni adownie i odlecie std. Chewie rykn na znak protestu - zapowiadaa si naprawd cika robota. - Bdziemy sami rozadowywa? - spyta z niedowierzaniem Anakin. - Nie - odpar Han z bezlitosnym sarkazmem. - Poprosimy kogo o pomoc. Zanim chopak zdy bezradnie westchn, gdzie w gbi ulicy z setki garde wyrwa si potny krzyk. - Tosi-karu! - Bogini gdzie tu jest - zauway Anakin. - W takim razie sprawdmy; moe to ona tutaj rzdzi - odpowiedzia Han i ruszy przodem. Za najbliszym rogiem znowu natknli si na starca, ktry siedzia wygodnie na progu domostwa, z domi splecionymi na wierzchoku kija. - Postanowilimy spotka si z bogini - poinformowa go kpico Solo. - W takim razie nie musicie i dalej - odpar mczyzna. Trzej przybysze stanli jak wryci, a Han spojrza podejrzliwie na starucha. - Ty ni jeste? - spyta. Nieznajomy rozemia si i wskaza palcem na wschodni cz nieboskonu, gdzie na wci jeszcze bkitnym niebie ukaza si ksiyc. I to jaki! Wydawa si dorwnywa rozmiarami Sernpidalowi. Han prbowa przypomnie sobie informacje o ukadzie tutejszych planet i ksiycw, ktre wkada Anakinowi do gowy, przygotowujc go do samodzielnego ldowania. Sernpidal mia

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 161 dwa ksiyce: jeden z nich by spory - zaledwie pi razy mniejszy od samej planety za drugi znacznie mniejszy: jego rednica nie przekraczaa dwudziestu kilometrw. Han, Anakin i Chewbacca w zdumieniu obserwowali satelit, byskawicznie unoszcego si nad horyzont. Wkrtce ksiyc znalaz si nad ich gowami. - Jest wyjtkowo szybki - zauway Solo. - Szybszy z kad godzin- odpar starzec. Trzej przybysze spojrzeli na niego ze zdumieniem. - Ktry to ksiyc? - spyta Anakin. Na jego twarzy coraz wyraniej malowa si strach. - Dobido, prawda? - Dobido to ten mniejszy - sprzeciwi si Han. - To rzeczywicie jest Dobido - przytakn mczyzna. Han i Anakin spojrzeli na siebie, rozwaajc w milczeniu tajemnicze sowa: z kad godzin szybszy"... Chewie chwyci si apami za gow i rykn gromko. - Twierdzisz, e Dobido spada? - powtrzy Han sowa przyjaciela. - Ja te tak uwaam - stwierdzi starzec. - Zdaje si, e wymysy tubylcw o rzekomym zstpieniu Tosi-karu s nieco nacigane. Ksiyc nad gowami rozmawiajcych min ju szczytowy punkt orbity i szybko przesuwa si ku zachodowi. - Ile czasu? - spyta resztk tchu Anakin. Jego ojciec zaczaj w myli pospieszne obliczenia, ale nie majc niemal adnych punktw odniesienia, szybko zrezygnowa. Do gowy przysza mu znacznie bardziej naglca myl. - Biegiem do Sokoa"! - zawoa i rzuci si w kierunku ldowiska. Anakin i Chewie ruszyli jego ladem. - Moliwe, e jest ju rozadowany! - krzykn za nimi niezmiennie spokojny starzec, po czym umiechn si z gbokim smutkiem. Anakin zatrzyma si i popatrzy mu w oczy. - Wybrali mnie swoim burmistrzem - wyjani mczyzna wzdychajc ciko. Miaem ich chroni. - Pospiesz si! - zawoa Han niemal rozpaczliwym tonem. Gdy dotarli w poblie frachtowca, rozadunek by niemal ukoczony. Tumy osobnikw najrozmaitszych gatunkw kbiy si wok statku. Wikszo z nich pomagaa w wyrzucaniu skrzy z towarem, cho znalazo si i kilku oportunistw, ktrzy gorczkowo przeszukiwali przywiezione dobra. - Hej! - rykn Han, gorczkowymi ruchami ramion rozgarniajc tum. Zignorowano go cakowicie, nawet wtedy, gdy bezceremonialnie wycign na zewntrz kilka osb. - Odsun si od mojego statku! - pokrzykiwa raz za razem, biegajc nerwowo. Spnia si cigle o p kroku, bo rozkradajcy zawarto skrzy tubylcy natychmiast umykali na jego widok. Chewbacca zastosowa bardziej bezporedni metod perswazji. Pobieg w kierunku rampy, wszed po niej do gry i zatrzyma si przy luzie, by wyda jeden ze swych dononych rykw, ktre zawsze dotd skutkoway. Usyszaa go spora grupa

162 nieproszonych goci. Nawet ci, ktrzy nie uciekli w popochu, omijali szerokim ukiem miejsce, z ktrego dobieg gos Wookiego. Anakin uy jeszcze innego sposobu. Przechadza si spokojnie midzy rabusiami, sugerujc" im agodnie, e bdzie dla nich lepiej, jeli si oddal. Tego dnia jego sowa, wsparte potg Mocy, zjednay mu wielu przyjaci, ktrzy skwapliwie skorzystali z dobrej rady. Oprnianie ldowiska z niepodanego towarzystwa trwao ponad p godziny. Drugie tyle trzeba byo powici na wyuskanie - przy uyciu zdolnoci Anakina wszystkich pasaerw na gap, ktrzy zdyli zadekowa si w licznych skrytkach na pokadzie Sokoa". Dopiero wtedy Han, nie tracc czasu na zdobywanie pozwolenia na start, skierowa statek wprost na orbit, w pocig za mkncym coraz prdzej ksiycem. - Jest - odezwa si do syna, gdy nad horyzontem ukaza si ciemny ksztat satelity. - Dziesi bilionw ton niebezpieczestwa. - Torpedy? - spyta Anakin. Han spojrza na niego ze zdziwieniem. - Rwnie dobrze mgby strzela wykaaczk do banthy. Tu potrzeba co najmniej niszczyciela gwiezdnego, zreszt szcztki rozbitego ksiyca i tak zmasakrowayby powierzchni Sernpidala. - W takim razie co robimy? - e te nigdy nie ma pod rk Gwiazdy mierci, kiedy jest najbardziej potrzebna mrukn Solo i spojrza przez rami na Chewiego, ktry gorczkowo sprawdza odczyty i oblicza co pospiesznie. Wookie popatrzy uwanie na ekran, podrapa si par razy po gowie i jkn przecigle, pukajc palcem w monitor. - Na co mam patrze? - zirytowa si Han, obracajc si z fotelem. Chewie zarycza stanowczo. - Siedem godzin? - powtrzy z niedowierzaniem Korelianin. - Poka - rzuci, odpychajc apy Wookiego, i umilk, ujrzawszy na ekranie lini, ktr wskazywa mu przyjaciel. - Przed nami wspaniay dzie - stwierdzi, spogldajc na Anakina. - Sernpidalowi zostao jeszcze siedem godzin. Chopak rozdziawi usta ze zdziwienia. - Caa nadzieja w tym, e ksiyc odbije si od grnych warstw atmosfery i oddali si na jaki czas - wyjani Han. Zanim jeszcze dokoczy zdanie, uderzya go nielogiczno caej tej sytuacji. - Przecie orbituje tu od milionw lat - odezwa si po chwili, potrzsajc gow. Dlaczego tak nagle... I dlaczego akurat teraz? - Przez jego umys przemkn cie podejrzenia. Wiedzia ju, e na pewno bdzie chcia porozmawia z pewnym podejrzanym przedsibiorc, ktry wrobi go w t podr. - Sdzisz, e Lando wiedzia? - spyta sceptycznie Anakin. Han nie odpowiedzia. Zastanawia si, czy wrd kontrahentw Calrissiana nie byo takich, ktrym nie podobay si jego kontakty z t koloni. Ale czy ktry z nich

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 163 zna sposb na kontrolowane wybicie ksiyca z jego orbity? Caa ta sprawa wygldaa na kompletnie niedorzeczn. Dla Hana, ktry wikszo z ostatnich trzydziestu lat spdzi w walce, posugujc si zwykle kompletnie niedorzecznymi planami dziaania i rwnie niedorzecznym sprztem, aden pomys nie zasugiwa na miano niewykonalnego. Gonik przy ekranie na konsolecie Anakina pisn cicho. - Co znalaze? - spyta Han. Anakin pochyli si nad wywietlaczem. - Satelit meteo. Solo spojrza na toczc si przed Sokoem" bry ksiyca. - Podejd bliej - poleci synowi, po czym zwrci si do Chewiego. - Zaadujesz jego dane. Sprbujemy ustali kurs Dobido. Moe co wymylimy. Kilka chwil pniej Anakin podprowadzi frachtowiec burt do korpusu satelity. By to jeden ze starszych modeli, Thunder-storm 63. Chewie natychmiast ustanowi zdaln czno midzy jego bankami pamici a komputerem pokadowym Sokoa Millenium". Han przej od Anakina stery. Gdy tylko Chewbacca zakoczy transfer danych, Solo zrcznie poprowadzi statek nad powierzchni ksiyca. Okryli go kilkakrotnie, szukajc jakichkolwiek ladw ingerencji - na przykad dobrze ukrytych, potnych silnikw jonowych. Drobiazgowe badanie nie przynioso jednak adnych rezultatw. - Miej oczy otwarte - poleci Chewiemu, ktry wanie zamieni si miejscami z Anakinem, powracajc na swj fotel po prawej stronie kabiny. Wookie zawy cicho i natychmiast wzi si do pracy, pomagajc Hanowi prowadzi Sokoa" tak wolno i tak blisko powierzchni ksiyca, jak tylko byo to moliwe. - Siedem godzin - mrukn Korelianin. - W jaki sposb mamy ewakuowa tylu ludzi w cigu siedmiu godzin? wypowiadajc to czysto retoryczne pytanie, nada w przestrze sygna ratunkowy, ktry wzywa na pomoc Sernpidalowi wszystkie jednostki znajdujce si w pobliu. Wiedzia jednak, e niewiele statkw w por odpowie na t prob. - Widzisz co? - spyta Chewiego. Wookie warkn i potrzsn bem. - rdo jest na planecie! - krzykn za ich plecami Anakin. Obaj instynktownie spojrzeli w d, ku powierzchni, po czym zwrcili zaciekawione spojrzenie na modzieca. Anakin pospieszy do nich, trzymajc w rkach wydruk danych, ktre Chewie cign z satelity meteorologicznego. - Patrzcie - powiedzia, wskazujc palcem na diagram ilustrujcy zmiany orbity Dobida w cigu ostatnich dwch tygodni. Jeszcze kilka dni wczeniej ksiyc porusza si po elipsie. Potem jednak nagle zacz nurkowa w stron planety. - Spjrzcie na opadanie kursu - odezwa si Anakin. Za kadym razem, gdy przelatuje nad t czci planety, schodzi coraz niej. Co go ciga.

164 Han i Chewie przez chwil analizowali wykres. Istotnie, wida wyranie, e przelatujc nad Sernpidal City, Dobido przenosi si na cianiejsz orbit. - Moe wzywaj j swoimi modami? - mrukn Han. - Co tam musi by... - szepn Anakin. Zbyt podekscytowany, by zwrci uwag na art ojca. Postuka palcem w wydruk. - I znajduje si to dokadnie w poowie tego uku - doda, dojedajc na mapie do punktu niezbyt odlegego od wschodnich przedmie miasta. Han spojrza na Chewiego, a Wookie wycigajc ap po wydruk spojrza na Anakina. - Gdzie tu - wskaza Anakin raz jeszcze, gdy olbrzym pochyli si nad diagramem. Chewie znowu popatrzy na chopaka, a potem warkniciem potwierdzi jego domysy. Han skierowa Sokoa" wprost na cel. Frachtowiec mign pod wirujcym Dobido i niemal natychmiast wszed w atmosfer. Obaj piloci uwanie wpatrywali si w powierzchni planety, szukajc jakiej wskazwki lub czego, jak krownik klasy Interdyctor, ktrego emitery grawitacyjne byy w stanie symulowa obecno duego ciaa niebieskiego, uniemoliwiajc w ten sposb znajdujcym si w pobliu statkom ucieczk w nadprzestrze. Tymczasem Anakin uwanie bada kurs Dobida, ktry po raz kolejny wszed w stref najwikszego obnienia orbity. Ksiyc znowu opad w widoczny sposb. Anakin uzupeni kalkulacj Chewiego o nowe dane. Han usysza cichy jk syna. - Co nowego? - Nie ma mowy, eby ksiyc odbi si od atmosfery - wyjani chopak. - Przyciganie jest zbyt silne. Sdz, e zostao nam niecae sze godzin, a nie siedem, bo obnienie orbity jest za kadym razem coraz wiksze. I jeszcze jedno... - tu przerwa, czekajc, a Han i Chewie spojrz na niego. - Moe to niewane, ale Dobido uderzy w Sernpidal City. - C za zbieg okolicznoci - stwierdzi ironicznie Solo. Chewbacca zawtrowa mu rykiem. Han pomyla, e po raz pierwszy syszy w gosie Wookiego tyle sarkazmu. Chwil pniej, po kolejnym zwrocie, na horyzoncie ukazaa si stolica planety. - Tylko w tym jednym miecie yje co najmniej pidziesit tysicy ludzi - przypomnia Solo. - A maj pewnie nie wicej ni setk statkw - dorzuci Anakin. W sterowni zapada zowrbna cisza. - Musimy znale rdo przycigania - stwierdzi stanowczo Han. Sok" skierowa si prosto na ldowisko. Jego kapitan nastawi si psychicznie na ktni z kontrolerem lotw i udzielenie mu kilku celnych rad, ale wiea nie wysaa adnego sygnau. Po chwili stao si jasne, dlaczego: potne trzsienie ziemi targno miastem. ciany budynkw i nawierzchnie ulic pkay, a uciekajcy w panice przechodnie nie byli w stanie utrzyma si na nogach.

Wektor pierwszy

165

R.A. Salvatore

- Dobrze, e miasto nie ley nad oceanem - zauway Anakin. Han natychmiast zareagowa, zawracajc maszyn i kierujc j na poudnie, ku wybrzeu. Tam, w dolinie u podna acucha grskiego, znajdowaa si spora osada, liczca kilka tysicy mieszkacw. Anakin jkn, gdy Sok" wznis si nad pierwszy rzd grskich szczytw. Han nie musia pyta co si stao. Chopak by wyjtkowo czuy na zaburzenia Mocy i wanie odebra impuls, ktry oznacza zagad ludnoci miasteczka. Gdy statek min ostatnie pasmo wzniesie, jego zaoga ujrzaa cay ogrom zniszcze: wzburzony ocean z furia wdar si w dolin, zmywajc po drodze domy, drzewa.... dosownie wszystko. Nawet bez schodzenia na niszy puap trzej przybysze wiedzieli, e w tej okolicy nikt nie pozosta ywy. Han znowu zawrci Sokoem"; tym razem na pnoc. Przyspieszy, kierujc frachtowiec w stron ldowiska w Sernpidal City. Na widok zbliajcego si statku przez bramy portu kosmicznego wlay si tumy ludzi, ktrzy, ocknwszy si, nagle dostrzegli nadcigajc katastrof i w panice szukali drogi ucieczki. Han spojrza na Chewiego. - Pakuj ich na pokad - poleci. - Tak ciasno, jak tylko si da. - Trzeba si skontaktowa z pozostaymi statkami - dorzuci Anakin. -Nie wolno im odlecie, dopki nie bd pene. Solo skin gow. - To i tak nie wystarczy - przypomnia. - Musimy odnale i zniszczy rdo przycigania. - Mog je odszuka - zaoferowa chopak. Han zamar i spojrza na niego twardo. - Znajd rdo - powtrzy Anakin. - A wtedy ty i Chewie podlecicie Sokoem" i rozwalicie je. Korelianin przez dusz chwil zastanawia si nad propozycj syna. Rozumia, e lepiej ni on poradzi sobie ze zorganizowaniem ewakuacji. By opanowa tum naleao mie dowiadczenie, charyzm, lub - w ostatecznoci - tward rk. Anakin moe byby w stanie tego dokona - przecie wada Moc -ale nie sposb przewidzie dalszego rozwoju wypadkw. Gdyby wadze Sernpidala przysay na ldowisko swych przedstawicieli, a z nimi szczwanych prawnikw, dowiadczenie Hana mogo okaza si decydujcym czynnikiem w obronie statku. Lecz mimo wszystko przeraaa go myl o wysaniu Anakina na poszukiwanie niezidentyfikowanego rda przycigania, ktre zdolne byo wyrwa z orbity ksiyc. A jednak musia zaufa synowi. - Zdobdziemy dla ciebie migacz - odezwa si w kocu. - Znajdziesz rdo i natychmiast przelesz mi wsprzdne. Nie prbuj dziaa na wasn rk. Anakin kiwn gow i szybko ruszy w stron schowka na bro. Przypi blaster do pasa, po drugiej stronie ni miecz wietlny. - Nie rb niczego sam - powtrzy Han. - Wezwij nas i wyno si stamtd. Chopak spojrza mu prosto w oczy. I dostrzeg w nich zaufanie.

166 W Sernpidal City panowa wikszy chaos ni mona byo si spodziewa. Wielu tubylcw wylego na ulice i pado na kolana, paczc i modlc si o przybycie Tosikaru. Ponura ironia tej sytuacji nie umkna uwadze Hana. Tum ludzi kbi si przy bramach portu kosmicznego. Od czasu do czasu rozlega si huk strzau z blastera. Solo przypuszcza, e gdyby zaadowa do maksimum wszystkie dostpne statki, mona by uratowa wikszo mieszkacw miasta. Kiedy jednak zszed po rampie na pyt ldowiska i ujrza na wasne oczy skal chaosu i paniki, zwtpi, czy plan ten ma szanse powodzenia. Z pobliskiego pasa startowego wystrzeli w powietrze niewielki wahadowiec i pomkn prosto ku niebu. Zaoga Sokoa" z przeraeniem obserwowaa malejce sylwetki ludzi uczepionych kurczowo podwozia stateczku. Nieszcznicy spadali jeden po drugim, ich wrzask koczy si wraz yciem. Kolejny wstrzs targn miastem. Jedna ze cian okalajcych ldowisko upada wprost na pancerz frachtowca. Na szczcie bryy gruzu, jak si wydawao, nie wyrzdziy adnych szkd. - Oczy go! - krzykn Han do Chewiego. Wookie znikn we wntrzu statku. Po chwili oyy dziaka pokadowe i z resztek ciany zostay jedynie drobne kawaeczki. - Nigdy tam nie dotrzesz - zwrci si Han do Anakina. - Musz sprbowa. Ojciec spojrza na niego uwanie... Nie chcia wysya chopca w sam rodek pieka paniki, wzmoonej dodatkowo przez niedawne trzsienie ziemi, ale wiedzia, e to konieczne. Jeli nie uda si znale rda pola grawitacyjnego, zgin dziesitki, a moe i setki tysicy istot. Solo chwyci syna za rami i zbieg razem z nim po rampie, wymachujc blasterem, by rozpdzi napierajcy tum. Wydostawszy si na otwart przestrze dostrzegli migacz, a tu za nim znajom sylwetk starca, rozpartego wygodnie na awce. - To moja maszyna! - zaprotestowa jaki mczyzna, widzc, jak Korelianin pomaga synowi wdrapa si do kabiny. - W takim razie le z nim, jeli chcesz - odparowa Han. -Albo pom mi upakowa cho cz tego tumu na pokad mojego statku. Nieznajomy podj decyzj w uamku sekundy: ruszy biegiem w stron Sokoa". - Co robisz? - spyta Solo burmistrza, widzc, e ten kutyka w stron migacza niosc na plecach wielki wr. Starzec postawi pakunek na ziemi i wzruszy ramionami. - Czekam na przybycie bogini, jak mi si wydaje - odpowiedzia, chichoczc z cicha. - Wiedziaem, e wrcisz. Han spojrza na niego ze zdziwieniem. - Jeste typem bohatera - wyjani spokojnie mczyzna. -Potrafisz powstrzyma opadanie ksiyca? - Nie mam odpowiedniej broni - odpar uczciwie Han. - Co go tu ciga, prawda? Studnia grawitacyjna... Moe krownik klasy Interdyctor? - zastanawia si burmistrz z zaskakujcym znawstwem tematu.

Wektor pierwszy

167

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

168

Han popatrzy na niego z niedowierzaniem. - Nie mieszkam tu od zawsze - wyjani starzec. - Znam si troch na duych statkach - dorzuci, miejc si z wasnych sw. - Moe wanie dlatego Sernpidalianie wybrali mnie na burmistrza? Han kiwn rkaw jego stron. - Le z moim synem - poleci. - Dokd? - Le - warkn Han. - Wyjani ci wszystko po drodze. Starzec wspi si na burt migacza. Anakin poda mu map, a sekund pniej maszyna z najwiksz prdkoci mkna ku obrzeom miasta. Ryk Chewiego uwiadomi Hanowi, e we wntrzu Sokoa" szykuj si kopoty. Powtarzajc sobie w pamici, e bdzie musia serdecznie podzikowa Lando, puci si biegiem w stron statku.

ROZDZIA

16
GODNY PRZECIWNIK
Miecz Jade" zblia si do to-zielonej obecnie planety znanej jako Belkadan. Pasaerowie milczeli. Luke i Mara nie prnowali podczas podry. Dowiedzieli si o globie wystarczajco duo, by ju na pierwszy rzut oka dostrzec, e zdarzy si tam straszliwy kataklizm. Nie chodzio nawet o to, e jedyn odpowiedzi na sygnay, ktre wysyali w kierunku stacji ExGal-4, bya kakofonia statycznych trzaskw. Prawd mwic, byliby zaskoczeni odzewem. Jedno wiedzieli na pewno: dla Jedi Belkadan by martwy. - Czym si zajmowali? - spytaa Mara. - Prowadzili obserwacj - odpar Luke. - Gapili si w gwiazdy tworzce zewntrzne rami galaktyki. - Moe tak wersj wmawia ludziom ExGal - mrukna sceptycznie. Skywalker spojrza badawczo na on. - Sdzisz, e to skutki nieudanego eksperymentu? - A c innego mogoby spowodowa tak katastrof? Czytae raporty: Belkadan, planeta ogromnych drzew; niewielkie morza, czyste powietrze i bkitne niebo. Jedyny minus to do niebezpieczne zwierzta. - Fakt, baza jest otoczona solidnym ogrodzeniem - zgodzi si Luke. - Gdyby jednak zwierzta zdoay je pokona, brak odzewu z Belkadanu nie byby taki dziwny - rozumowaa dalej Mara. - Ale czy znasz jakie stworzenia, ktre potrafiyby zrobi co takiego? - dokoczya, machajc rk w stron iluminatora, za ktrym rysowaa si zakrzywiona linia belkadaskiego horyzontu i przewalajce si nad nim zowrogie chmury. - Raporty z centrali ExGalu na Coruscant i z tutejszej stacji nie zawieray nawet sugestii, jakoby prowadzono tu inn dziaalno poza obserwacyjn- zaoponowa Luke, lecz w jego gosie nie byo pewnoci. I nie mogo jej by, biorc pod uwag przeraajcy dowd, ktry mieli przed oczami. Na powierzchni planety musiao doj do gwatownych wydarze, a Skywalker a za dobrze wiedzia, e zwykle takie katastrofy s dzieem istot rozumnych. Mara spojrzaa na mniejszy ekran na pulpicie sterowniczym i odczytaa skad chemiczny chmur.

169

R.A. Salvatore

- W wikszoci dwutlenek wgla i metan - stwierdzia po chwili. Ta wiadomo raczej nie bya zaskoczeniem. - Nieprawdopodobne stenie. Nawet jeli pod spodem znajduje si warstwa powietrza, jest tam zbyt gorco, by moga przetrwa jakakolwiek forma ycia. Luke pokiwa gow. - Musimy zej na d i przekona si. Mara nie sprzeciwia si, ale jej zaniepokojone spojrzenie nie umkno uwadze ma. Podobnie jak jej blado, gdy statek dotar do celu podry. Czu, e ona sabnie. Przelot z Dubrillionu nie by adnym wyczynem, ale Skywalker zaczyna si obawia, e caa ta wyprawa do Odlegych Rubiey, zwiedzanie miasta Landa i wycieczka na Belkadan to jednak zbyt wiele dla chorej Mary. - Moemy zebra troch wynikw i zawrci - zaproponowa. - ExGal wyle odpowiednio przygotowane statki, eby zbada sytuacj. - Nie po to przylecielimy - przypomniaa Mara. Luke pokrci gow. - Nie mamy sprztu - wyjani. - Moemy zrobi wstpne skanowanie i przesa dane dalej, ale Miecz Jade" nie jest stworzony do latania w takich warunkach. Zaskoczenie malujce si na twarzy Mary zmienio si we wcieko, gdy tylko zrozumiaa, e m prbuje j chroni. -, Miecz Jade" moe przelecie choby i przez morze ognia -odpara. - Jest w stanie strca myliwce i krci piruety wok niszczycieli gwiezdnych. To najlepszy prom, jaki potrafi sobie wyobrazi, a ju na pewno lepszy od tych, ktrymi dysponuje ExGal. - Nie jestemy przeszkoleni w... - prbowa si wtrci Luke. - Moliwe, e tam s ludzie - przerwaa mu szorstko Mara. - Moe nawet sysz nasze wezwania, ale nie s w stanie odpowiedzie? A my mamy tak po prostu wrci na przytuln i bezpieczn planetk Landa? - Nic, co ma zwizek z Landem, nie jest bezpieczne - mrukn Skywalker umiechajc si sabo, by rozadowa nieco atmosfer. - Ale lekarzy ma, prawda? - dorzucia Mara sarkastycznie. -Bo tego wanie nam trzeba: lekarzy. - Lekarzy... - powtrzy zdziwiony Luke i urwa. Wiedzia ju, e nieudolnie zamaskowana prba okazania troski ojej zdrowie zostaa wykryta, i e wanie ten dowd uczucia tak bardzo wzburzy niezalen z natury kobiet. Mg na ni krzycze, mg nawet j obrazi podczas rzadkich chwil ktni i spotkaby si co najwyej z dziesiciokrotnie silniejsz ripost, ale nigdy i pod adnym pozorem nie wolno mu byo traktowa Mary Skywalker protekcjonalnie. Owszem, bya chora, ale nie znosia, gdy uwaano j za niezdoln do normalnego ycia. Od tej chwili stao przed nim jasno okrelone zadanie: naleao zej na powierzchni planety, uratowa ywych lub zebra ciaa martwych naukowcw oraz zdoby informacje na temat katastrofy, ktra dotkna Belkadan. Luke zapi ciasno pasy.

170 - Jazda bdzie raczej ostra - zauway. Rozumia przy tym doskonale, e jest to i tak drobnostka w porwnaniu z przejciami, ktre czekayby go, gdyby upiera si przy pomyle powrotu na Dubrillion. Gdy tylko Miecz Jade" przekroczy granic atmosfery Belkadanu, Luke przekona si, e uy zbyt sabego okrelenia. Porywiste wiatry miotay promem, a niewytumaczalne anomalie elektromagnetyczne skutecznie olepiy sensory i instrumenty, powodujc fal bezsensownych komunikatw i faszywych alarmw. Systemy pokadowe paday po kolei, by po chwili wrci do ycia. Jeden z gwatownych, zupenie przypadkowych zwrotw w prawo wywoa tak wielkie przecienie, e Luke i Mara zaczli si obawia, czy pasy bezpieczestwa nie potn ich na kawaki. R2-D2, umocowany w tylnej czci sterowni, w gniedzie podobnym do tego, jakie dobrze zna z Xskrzydowca, skrzecza i popiskiwa nerwowo. Po kilku sekundach - ktre zdaway si by godzinami -statek wyrwa si z warstwy skbionych chmur i trafi w dziur powietrzn. Spada niemal tysic metrw, nim udao si wprowadzi go z powrotem na stabilny kurs. Dopiero wtedy zaoga ujrzaa prawdziwe rozmiary katastrofy. Nad rdzawobrzowym lasem unosi si gsty, pionowy sup trujcych oparw. Mara zasypaa Luke'a gradem pyta o skad powietrza, puap lotu i prdko wiatru, lecz jej towarzysz nie odpowiada. Krci gow, bezskutecznie starajc si wydoby z instrumentw pokadowych wiarygodne dane. Po chwili odwrci si w stron R2-D2 i poleci, by sprbowa doszuka si sensu w sprzecznych informacjach wypywajcych z czujnikw. Odpowied robota, ktra pojawia si na ekranie, skadaa si z przypadkowo uoonych liter i symboli. - Wszystko w porzdku? - spyta Skywalker. R2-D2 zagwizda jak pijany pirat. - Widziae to? - przerwaa mu Mara, wskazujc palcem jaki punkt na ekranie. Luke przysun si bliej i przeczyta uwanie. - Siarka - orzek i spojrza znaczco na on. - Czyby wulkan? - Jeli mamy wyj na zewntrz, to tylko w maskach - przypomniaa Mara. Przeszli na sterowanie rczne, polegajc wycznie na wasnych zmysach i wyczuciu. Mara wyczya opcj podawania komunikatw na gwny ekran, pozostawiajc na nim czysty obraz przestrzeni przed dziobem statku. Teraz zwinny prom mkn tu nad wierzchokami drzew. - Masz jaki pomys, gdzie szuka tej stacji? - spytaa Mara. Luke, pogrony w Mocy, odpowiedzia jej nie otwierajc oczu. - Mamy wsprzdne, ale bez pomocy przyrzdw nie na wiele si zdadz. - Czujesz co? - Belkadan nie jest martwy - odpar Skywalker. - Jest tylko... inny. Mara wiedziaa o tym rwnie dobrze - za iluminatorem przesuway si rzdy dymicych drzew. Przez chwil zastanawiaa si, czy nie powinna zanurzy si w Mocy, ale widzc wyraz niepewnoci na twarzy ma, zdecydowaa, e skoncentruje si na prowadzeniu maszyny.

Wektor pierwszy

171

R.A. Salvatore

Skierowaa prom na pnoc, zwikszajc prdko i puap lotu. Mknli teraz tu pod warstw chmur. - Niczego tu nie znajdziemy - zawyrokowa Luke. - Nie odbierzemy nawet sygnau alarmowego. - Zamilk, zrozumiawszy plan Mary. W miar, jak statek zblia si do pnocnego bieguna planety gste od oparw powietrze zaczo si przerzedza. Czapa lodowa bya duo mniejsza ni wynikao z wczeniejszej dokumentacji. Wygldao na to, e ocieplenie klimatu zdyo ju wywoa spore zmiany. - Sprytna dziewczyna - pochwali Luke umiechajc si lekko. Lot stawa si coraz pynniejszy, okrywa chmur rzeda, a instrumenty na chwil powrciy do ycia i para podrnych zdya wprowadzi do pamici systemu wsprzdne bieguna. Uywajc ich jako podstawy oblicze, ponownie zawrcili, tym razem lecc w stron stacji ExGal. Wypatrywali po drodze charakterystycznych punktw terenu i porwnywali z mapami widok mijanych gr. R2-D2 na bieco kontrolowa kurs, mierzc prdko - a porednio i przebyt drog. Po kilku minutach robot poda przypuszczaln pozycj statku. Dotarli w poblie bazy. Mara prowadzia prom zygzakiem, prbujc wypatrzy pod sklepieniem dungli choby lad zabudowa. Luke posugiwa si na przemian wzrokiem i Moc. Mino sporo czasu, nim si odezwa. - W lewo - poleci. - Jakie trzydzieci stopni. Mara bez sowa zmienia kurs. - Wolniej - rozkaza Luke. Cieplej, coraz cieplej... - Za tym wzniesieniem - obwieci w kocu, otwierajc oczy. I rzeczywicie, gdy tylko Miecz Jade" przelecia nad pagrkiem, dostrzegli smuk wie i otoczon murem baz. - ExGal-4 - stwierdzia Mara. Yomin Carr, cierpliwie oczekujcy, by skierowano go do bezporedniej akcji, usysza gwizd potnych silnikw Miecza Jade", gdy tylko prom po raz pierwszy przemkn nad zabudowaniami. Zdy doskoczy do okna w sam por, eby zobaczy drugi przelot maszyny. Cho - jak wszyscy Yuuzhanie -nie popiera wytworw techniki w ich czystej postaci, musia przyzna, e ten statek, o smukych, nieco rybich ksztatach, wysunitym do tyu ogonie i brzuchatych osonach silnikw jonowych, ktre zainstalowano po bokach kaduba, nalea do najpikniejszych. Prom porusza si zwinnie i pewnie, niemal nie pozostawiajc zawirowa w chmurze toksycznych gazw. Znudzony dotd wojownik umiechn si z satysfakcj, zapi na piersiach zbroj z pancerza kraba vonduun, przepasa si bandolierem z adownicami penymi latajcych pluskiew thud i sprawdzi, czy sakwa z mylc mazi blorash jest na swoim miejscu. Potem chwyci w do jeszcze jedn yw istot: amphistaff, czyli gada-wczni. By to niebezpieczny w, ktry umia w okamgnieniu uczyni swoje ciao sztywnym i twardym jak skaa, jednoczenie zwajc kark i ogon tak, e staway si ostre jak brzytwa. W razie potrzeby potrafi by gitki i elastyczny niczym bicz. W rkach wprawnego wojownika, takiego jak Yomin Carr, stawa si take gron broni do walki na dystans. Mg suy jako wcznia lub tryska z pyska jadem, celnie rac przeciwni-

172 ka nawet z odlegoci dwudziestu metrw. Trucizna, sczca si do ciaa przez pory skry i rany, powodowaa natychmiastowe olepienie i powoln mier ofiary. Powrciwszy do okna, Yomin Carr podziwia ldowanie smukego promu. Maszyna powoli znikaa tu za ogrodzeniem bazy. Yuuzhanin umiecha si ze szczerym zadowoleniem: zanosio si na porcj mocnej rozrywki. Rozgldajc si niepewnie, opucili bezpieczne wntrze Miecza Jade". R2-D2 by tak przejty nieznanym i niebezpiecznym otoczeniem, e co chwila wpada na Luke'a. Wiedzieli, e nie mog pozosta na powierzchni planety zbyt dugo. Cho maski tlenowe pozwalay oddycha, nieznony upa, byskawicznie wysysajcy wilgo z ich cia, wrcz zwala z ng. Mara zacza i w stron wrt bazy, ale Luke dostrzeg co niepokojcego w okolicy masztu i ruszy w tamt stron, cignc j za okie. Zbliywszy si do wiey, stwierdzili, e caa ziemia wok niej usiana jest dziwacznymi, rdzawo-brzowymi ukami. - Wszystkie s martwe - zauway Luke, stpajc ostronie po chrupicych zwaach owadzich szcztkw. R2-D2 gwizdn w protecie, odmawiajc jazdy po takim podou. Dopiero gdy z gbi dungli dobieg donony ryk, may robot przemkn przez dziwne cmentarzysko, rozpryskujc koami resztki zmiadonych pancerzykw. - To chyba jednak nie powietrze - zastanawiaa si gono Mara, spogldajc w stron lasu. - Niektre zwierzta jednak przetrway. - Skoro tak, to przynajmniej cz personelu stacji musiaa przey. - O ile to, co syszelimy, nie byo gosem stworzenia, ktre zdoao si przystosowa do nowych warunkw - dopowiedziaa Mara. Spojrzawszy na wskanik umocowany w konierzu, potrzsna gow. Moe i daliby rad oddycha tutejszym powietrzem, ale z pewnoci byo ono fatalnej jakoci. Caa trjka ruszya w stron pokrytej plamami, metalowej bramy zamykajcej przejcie przez mur. - Krew - stwierdzia Mara. Luke otworzy klapk kryjc zamek szyfrowy. - Zajmij si kodem - rozkaza R2-D2. Zanim robot dojecha do zamka, Mara wyrwaa z kabury blaster i jednym strzaem spalia cae urzdzenie. Z wntrza masywnych drzwi rozleg si stumiony brzk cofajcych si blokad. - Proste a skuteczne - stwierdzi Luke sarkastycznie. - A komu to zaszkodzi? - spytaa Mara. Luke odpowiedzia wzruszeniem ramion, a potem kopniakiem otworzy drzwi i wszed do rodka. Dziedziniec by pusty. Sceneria wydawaa si tym bardziej nieprzyjemna, e jaskrawe wiato przefiltrowane przez warstw chmur wywoywao niecodzienne kontrasty. - Puste ldowisko - mrukn Skywalker, wskazujc na miejsce, skd niedawno wystartowa Spacecaster. - Moe suyo tylko statkom z zaopatrzeniem? - zasugerowaa Mara.

Wektor pierwszy

173

R.A. Salvatore

R2-D2 wyda z siebie seri piskw i wistw. - Racja - zgodzi si Luke. - Musieli mie jaki pojazd, eby mc konserwowa satelity i opuci planet w razie koniecznoci. - Nie wyobraam sobie bardziej palcej koniecznoci - rzucia kpico Mara. - Bez wzgldu na to, czy odlecieli, czy nie, musieli zostawi bazy danych - zauway Luke, kierujc si w stron gwnego budynku stacji. - Dowiemy si czego. R2-D2 ruszy jego ladem, a zaraz za nim Mara. Zatrzymaa si jednak po kilku krokach i schylia, widzc kolejnego dziwacznego uka. Ten okaz by jeszcze ywy, cho porusza si powoli i ociale. Podniosa go ostronie i z bliska dostrzega kropl przezroczystego pynu, wiszc na kocu kleszczy. - O co chodzi? - spyta Luke, widzc, e jego ona wpatruje si intensywnie w trzymane w doni stworzenie. Mara powoli pokrcia gow, nie spuszczajc z oczu przebierajcego nerwowo odnami i kapicego szczypcami owada. - Mylisz, e to robactwo ma jaki zwizek z katastrof? -spyta po chwili. Z niepokojem zauway, e Mara, zamiast odpowiedzie, delikatnie przeciera palcem szczypce uka, zbierajc odrobin wydzieliny i przyglda jej si badawczo. - Co w tym jest... - wymamrotaa powoli. - Zapewne trucizna - domyli si Luke. Mara znowu nieznacznie pokrcia gow. - Co innego - zacza wyjania lekko amicym si gosem. - Sama nie wiem.... Skywalker dostrzeg, e jej oczy s nienaturalnie puste, jakby niepozorny owad - a moe cay ten dziwny glob - pozbawia j yciowej siy. Chcia zapyta, czy nic jej nie jest, ale ugryz si w jzyk, przypominajc sobie, e jego ona nie znosi, kiedy si o ni martwi. Wntrze stacji byo ciche, ciemne i chodne, a uwizione w nim powietrze znacznie czystsze. Nadal palio si wiele wiate; gwnie kontrolki najrozmaitszych przyrzdw. Spokj mci jedynie niemal niedostrzegalny szum komputerw i paneli jarzeniowych. - Jak w grobie - podsumowaa Mara. Na dwik jej gosu, ktry brutalnie wdar si w monotonne brzczenie maszynerii, oboje instynktownie drgnli. - Poszukajmy kocwki gwnego komputera, eby Artoo mg si podczy zasugerowa Luke. - Wyglda na to, e wszystkie urzdzenia wci jeszcze dziaaj- zauwaya Mara, gdy szybkim krokiem maszerowali w gb pogronego w mroku korytarza. Nie mieli ochoty zostawa tu ani chwili duej ni byo to konieczne. Skrcali wielokrotnie, bez wahania przechodzc przez kolejne drzwi. Oboje trzymali w doniach rkojeci mieczy wietlnych, ale gdy zdali sobie spraw z faktu, e podwiadomie spodziewaj si ataku, spojrzeli na siebie ze zdziwieniem. Logika podpowiadaa, e nie powinno grozi im niebezpieczestwo. A jednak byo co niepokojcego w atmosferze tych mrocznych sal, rozwietlanych jedynie blad powiat paneli kontrolnych. - Jest - zawoa Luke, otwierajc drzwi do obszernego, okrgego pomieszczenia.

174 - Pikny zestaw - pochwalia Mara, widzc ustawiony centralnie zesp siedmiu kapsu sterujcych. - Wszystko dziaa - doda Skywalker. - Tylko gdzie si podziaa zaoga? R2-D2 wtoczy si do sali po rampie biegncej obok galerii rekreacyjnej. Podjecha do najbliej stojcej kapsuy i natychmiast wysun wtyczk systemu informatycznego, by poczy si z tutejszym komputerem. - aduj wszystko, co maj - poleci Luke. Robot krtkim piskiem potwierdzi przyjcie rozkazu. Skywalker przypi miecz do pasa i wszed do jednej z kapsu. Mara uczynia to samo, tyle, e zaja miejsce w rodkowym stanowisku dowodzenia. Natychmiast zabrali si do pracy, prbujc ustali, w jakim stanie jest sprzt. Wszystkie systemy byy sprawne, mimo to ani z satelitw krcych nad planet ani z innego rda zewntrznego nie docieray do nich adne sygnay. - To przez te chmury - stwierdzi Luke. - Nic si nie moe przebi. - Woanie o pomoc zapewne te nie - dorzucia ponuro Mara. Luke skin gow. - Potrwa to jeszcze adnych par minut - odezwa si po chwili, spogldajc na zapracowanego robota. - Chod, moe znajdziemy kogo z zaogi. Czuli si ju w bazie na tyle pewnie, e bez wahania pozostawili R2-D2 w pomieszczeniu kontrolnym, a opuciwszy je rozdzielili si, by obj poszukiwaniami wiksz liczb sal. Artoo by jednak niespokojny. Pogwizdywa bardziej nerwowo ni melodyjnie, pracowicie kopiujc informacje i starajc si wszelkimi sposobami przyspieszy transfer danych. Czy pogwizdywanie mogo pomc? W bazie nie byo nikogo. Pamitajc o ladach krwi przy wejciu do stacji, Mara miao zagldaa do prywatnych kabin naukowcw. Sprawdzaa zawarto szafek, biurek i szuflad, a nawet kieszeni znalezionych ubra. W jednym z pokojw natkna si na odrczne notatki, w staromodnym, brulioplastowym zeszycie, sporzdzone zaledwie przed tygodniem. Ich autor pisa o stale pogarszajcej si jakoci powietrza i niemonoci nawizania cznoci midzyplanetarnej, a nawet odebrania przekazw z orbity. Pniej nastpowa szczegowy opis prowadzonych bada. Koczya go wzmianka o niejakim Yominie Carrze, ktry uparcie powtarza, e katastrofalne zmiany s jedynie anomali pogodow. Tekst urywa si w poowie zowrbnie brzmicego zdania: Moe jest to zjawisko naturalne, ale moim zdaniem jest raczej zwizane z...." - Z czym? - spytaa gono zdenerwowana Mara. Przekartkowaa brulion do koca, ale nie znalaza ani sowa wicej. Zirytowana, zacza przetrzsa szuflad. Odkrya w niej zapas czystych zeszytw, kilka metalowych spinaczy, przybory do pisania, kilka kart danych oraz par maych buteleczek. Signa najpierw po karty, w nadziei, e znajdzie na nich wicej informacji, lecz jej uwag przyku jeden ze zbiorniczkw. Obrcia go, by lepiej przyjrze si zawartoci. uk.

Wektor pierwszy

175

R.A. Salvatore

Mara wyja z torebki przy pasie okaz, ktry wypatrzya przed wejciem do bazy, i porwnaa go z nowym znaleziskiem. Niewtpliwie naleay do tego samego gatunku. Czy ich obecno nie miaa aby bezporedniego zwizku z kataklizmem? Czy naukowiec, ktry do niedawna zajmowa t kabin, by podobnego zdania? Mara wysza na korytarz, zabierajc ze sob dziennik i buteleczk, po czym ruszya na poszukiwanie Luke'a. Zawrcia niemal natychmiast, syszc przeraliwy pisk R2-D2, pozostawionego samotnie w pomieszczeniu kontrolnym. Robot nie prbowa zrozumie danych, ktre pochania. Skupi si na maksymalnym przyspieszeniu transferu. Mia za sob ju ponad siedemdziesit procent pracy, gdy nagle, obracajc kopuk, dostrzeg ciemn, okryt paszczem sylwetk, ktra uniosa si nad balustrad biegnc wzdu ciany. Natychmiast zrozumia, e nie jest to ani Luke, ani Mara. Z nadziej pomyla, e widzi moe przed sob jednego z zaginionych badaczy. Nie mia szczcia. Przekona si o tym, gdy posta wysuna si z cienia i wskoczya na dach jednej z kapsu, tworzcych pierwszy rzd stanowisk roboczych. Pier obcego zakrywa ciemny pancerz, wykonany z nieznanego robotowi materiau, a donie dzieryy wczni z gow wa. Przybysz obrzuci R2-D2 stekiem wyzwisk i przeklestw. - Niewierny! Wypaczenie! witokradztwo! - zakrzykn, po czym z hukiem uderzy stop w konsolet, wzbudzajc fontann iskier. R2-D2 prbowa uciec, ale zapomnia rozczy si z centralnym komputerem. Gdy ruszy gwatownie przed siebie, wygi jedynie kocwk systemu informatycznego i stan w miejscu. Gwatownymi gwizdami i piskami zacz wzywa pomocy. Okutany paszczem nieprzyjaciel wydoby z adownicy niewielki przedmiot i cisn go - a raczej po prostu wypuci - w stron robota. R2-D2 wanie zmieni kierunek ruchu. W poowie drogi wtyczka pucia, a barykowaty robot z impetem run na bok. W sam por - pocisk przemkn tu nad nim i wbi si gboko w cian kapsuy. Robot astromechaniczny zaskrzecza w panice. Obrci kopuk, by spojrze do gry i... ujrza wojownika stojcego nad nim z broni wzniesion do ciosu. - Iiiooouuu! - zawiergota przeraliwie, toczc si w bok. Drzwi w tylnej czci sali otworzyy si z hukiem i wpada przez nie Mara. - Stj! - zawoaa. - Nie jestemy twoimi wrogami! Nim przebrzmiay jej sowa, napastnik wyskoczy spomidzy kapsu i stan naprzeciwko niej w penej krasie. Jego pancerz byszcza zowrogo, a bezlitosne oczy w zeszpeconej twarzy wpatryway si w ni nieprzyjanie. Najbardziej zbijao Mar z tropu na p uwiadamiane wraenie, e ten wojownik, ten potwr, jakim cudem j zna. Przeciwnicy przez dusz chwil mierzyli si wzrokiem, szacujc wzajemnie swoje siy i szykujc si do nieuchronnego starcia. Tymczasem R2-D2 zdoa wreszcie ustawi swj korpus tak, by powoli wysuwajc chwytak i zapierajc si o podstaw

176 konsolety wrci do pozycji pionowej. Gdy tylko stan na koach, zacz umyka. Zaalarmowany haasem wojownik odwrci si i rzuci kolejny pocisk - czyby rodzaj owada? - ktry wbi si w pulpit tu za pdzcym robotem, zasypujc go deszczem iskier. Artoo znowu zapiszcza z przeraenia. Mara signa po miecz, ale przypomniawszy sobie, e jest osabiona, zmienia zamiar. Dobya blastera i wycelowaa go w kierunku obcego, nim ponownie stan twarz do niej. - Ohydne wypaczenie! - rykn wojownik. - Nie, to robot - sprostowaa Mara. - Wanie - zagrzmia jej przeciwnik. Umiecha si przewrotnie. - Ohydne wypaczenie, oznaka saboci waszego ludu. - Naszego ludu? - spytaa podejrzliwie. - A kim ty jeste? - Jestem Yomin Carr, zwiastun zagady - odpowiedzia, miejc si zowrogo. - Jestem pocztkiem koca twojej rasy! Mara skrzywia si z niedowierzaniem. - Nie kpij ze mnie! - rykn Yomin Carr i wypuci w jej stron kolejn pluskw wydobyt z adownicy na bandolierze. Mara strzelia, ale cel zmieni kurs i przyspieszy atak, zmuszajc j do wykonania uniku, a potem zawrci i powtrzy nalot. Gdy szykowa si do trzeciego podejcia, dosigna go blasterowa byskawica. Yomin Carr nie przestawa si mia. Kobieta zwrcia bro w jego stron. - Myl, e pjdziesz ze mn- powiedziaa. Wojownik rozemia si jeszcze goniej i ponownie sign do adownicy. - Nie zmuszaj mnie... - ostrzega, unoszc gronie luf blastera. Wrg, nie przestajc si mia, wci manipulowa przy bandolierze, wic strzelia. Niezwyky pancerz z atwoci odbi potn wizk energii. Mara ze zdumienia otworzya szeroko oczy. Natychmiast musiaa zacz dziaa, bowiem jej przeciwnik ciska w powietrze jedn pluskw po drugiej. Przezornie odrzucia blaster i signa po miecz wietlny. A potem rozpocza niesamowity taniec, uskakujc przed napastnikami, odbijajc ich i rozcinajc w powietrzu. miech Yomina Carra przeszed stopniowo w gardowy warkot. Bandolier by niemal pusty, a wok kobiety kbi si ju tuzin agresywnych pluskiew. Paajce ostrze kryo we wszystkie strony, brzczc wciekle. Gdy jeden z pociskw mkn tu przy ziemi, Mara przeskoczya nad nim zwinnie, przelatujca gr pluskwa ledwo o centymetr mina jej policzek. Odwrcia si byskawicznie, poziomym ciciem strcajc par rozpdzonych stworze i przykucna, by rozpata jeszcze jedno, nurkujce na ni z gry. Szybkim unikiem zmusia ostatni pocisk do nagej zmiany kursu. Zwierz prbowao ostro skrci, ale sia bezwadnoci wbia je w cian . Mara odwrcia si w kierunku Yomina Carra i rzucia si na ziemi, by dziki przewrotowi w przd unikn ewentualnego ataku i szybko odzyska rwnowag. Ze-

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 177 rwaa si na rwne nogi z mieczem gotowym do ciosu, ale nastpny pocisk spad na ziemi o kilka metrw przed ni. Z tej strony przestaa si spodziewa ataku. Opancerzony wojownik skoczy naprzd i przysiad na balustradzie odgradzajcej go od przeciwniczki. Kobieta ruszya w jego stron, wodzc kling za ruchami wczni. Rozpaszczony na pododze kleisty pocisk oy nagle i chwyci jej stopy. Zareagowaa instynktownie i zwinnie jak kot, rzucajc si saltem w ty i natychmiast zwikszajc dystans jeszcze jednym akrobatycznym skokiem. Galareta poruszaa si jednak rwnie szybko. Ponownie pochwycia stopy Mary i od razu wspia si wyej, na kostki. Yomin Carr zawy triumfalnie, przeczuwajc ryche zwycistwo. Klinga wietlnego miecza ze wistem opada w d, bez trudu dzielc kau galarety na dwie czci, jednak kada z powek kontynuowaa ruch, uparcie pnc si w gr. - Nie uwolnisz si - zapewni Mar Yomin Carr. Rzeczywicie, lepka substancja z kad chwil coraz silniej oplataa jej nogi.

R2-D2 popdzi w kierunku korytarza. Widzia, co si przytrafio Marze i rozumia, e nie jest w stanie jej pomc. Za to Luke mg to zrobi. Robot wiedzia o tym doskonale, tote mkn korytarzem piszczc i skrzeczc najgoniej jak potrafi. Widok kamery przemysowej, zainstalowanej wysoko na cianie, podsun mu pewn myl. R2-D2 pospieszy w stron konsoli systemu bezpieczestwa i czym prdzej si podczy, amic po drodze kod dostpu. Przeglda obraz za obrazem, przeczajc si na kolejne kamery, a wreszcie dostrzeg Luke'a w jednej z prywatnych kabin, pochylonego nad ekranem komputera. Zaadowawszy kompletny schemat stacji, Artoo znalaz najkrtsz drog do kabiny i popdzi w jej stron, nie przestajc piszcze. Ma sparaliowaa ruchy Mary, ale z pewnoci nie jej wol walki. Kobieta staraa si zachowa spokj. Energicznie cia galaretowat substancj, niemal dotykajc kling nogawek spodni. Jej ruchy, na pozr chaotyczne, w istocie byy nadzwyczaj precyzyjne. Wkrtce udao jej si rozdrobni ma na niezliczon ilo kawaeczkw, a w midzyczasie zdoaa jeszcze obroni si przed atakiem kolejnej pluskwy. Wojownik ruszy naprzd, tnc poziomo ostrzem wczni. Mara schylia si w ostatniej chwili i natychmiast rozprostowaa, wyprowadzajc miecz szerokim ukiem nad gow, by uderzy z gry. Yomin Carr przyklkn i chwyci bro oburcz nad gow, eby zablokowa cicie. Mara bya pewna, e jej potny miecz bez trudu przepoowi wczni i walka dobiegnie koca, jednak ku jej zdumieniu niezwyke drzewce wytrzymao cios bez szwanku, a wojownik z atwoci odepchn kling na bok, zrywajc si na nogi. Powinna bya cofn si i pomyle nad zmian strategii, lecz galareta - a raczej jej liczne kawaki - nadal mocno trzymaa si jej stp, nie pozwalajc na szybki odwrt i utrudniajc obron.

178 Yomin Carr cisn w jej kierunku wczni, ktra na oczach wstrznitej Mary zmienia si w wa, o szeroko rozwartych szczkach i ociekajcych jadem zbach. Odbia wczni przedramieniem, celujc tu za gow gada, i byskawicznie cofna rk, gdy zwierz odwrcio paszcz, by zaatakowa. wietliste ostrze miecza zatoczyo krg, zmuszajc Yomina Carra do cofnicia si o kilka krokw. Korzystajc z okazji, Mara odcia ostatni kawaek mazi, ktry zatrzymywa j jeszcze w miejscu, a potem odskoczya do tyu, cho niezbyt daleko - miaa wraenie, jakby kto posmarowa jej podeszwy klejem. - Jeste godnym przeciwnikiem - pochwali Yomin, kiwajc z uznaniem gow. Potem znienacka zaatakowa, a jego wcznia nagle zmienia si w elastyczny bicz. Mara prbowaa uskoczy, ale ma spowolnia jej ruchy, tote zdya jedynie zrobi wykrok i ustawi miecz w pozycji obronnej. Bicz owin si wok ostrza. Uderzenie byo doskonale wymierzone, gowa wa miaa do swobody ruchu, by gboko rozci kami rami kobiety. Yomin Carr zawy zwycisko, lecz Mara dzielnie zniosa bolesny cios i natychmiast skoncentrowaa si na uszkodzonej tkance. Zmusia swoj krew, by chlusna z rany, trucizna nie moga rozej si po caym organizmie. Pogodzia si ju z faktem, e jej przeciwnik uywa broni, ktrej dziaania nie bya w stanie przewidzie, i postanowia przej do natychmiastowej ofensywy. Seria pchni i ci skonia obcego do odwrotu; gorczkowo prbowa przywrci biczowi posta wczni, by mie czym parowa potne uderzenia. Przewaga Mary nie trwaa dugo. Wojownik zamachn si szeroko nie stwardnia jeszcze czci bicza, zakoczon wow gow. Kobieta opada na lewe kolano, odsuwajc si nieznacznie od barbarzycy, po czym uniosa miecz i wepchna kling wprost w nadlatujc, rozdziawion paszcz gada. Zaraz potem zerwaa si na nogi, wiercc zaciekle ostrzem w gardle wa i rozcinajc jego eb od wewntrz. Yomin Carr przerwa jej atak, uderzajc z boku sztywnym kocem broni. Cios w bark by tak silny, e Mara zachwiaa si i skulia, lecz natychmiast wyprowadzia poziome cicie na wysokoci kolan przeciwnika. Wojownik przeskoczy nad ostrzem i powtrzy ten manewr uamek sekundy pniej, by unikn ciosu z przeciwnego kierunku. Stanwszy pewnie na nogach, Yomin wymierzy z gry potne uderzenie w nieosonit gow kobiety. Mara zdya jednak unie ramiona i przyj cios poziomo ustawionym mieczem. Yomin Carr nie przerwa ataku. Pcha wczni z moc, ktra przeraaa Mar. Przy caej swej determinacji i silnej woli nie bya w stanie duej trzyma miecza nad gow. Signa po Moc, prbujc zmieni taktyk, i mao brakowao, a zaamaaby rce, bowiem... nie wyczua absolutnie nic. Tylko w ten sposb moga opisa to wraenie: nic. Zupenie jakby Moc nie bya czci tego wojownika, jakby do tego stopnia negowa jej istnienie, e w rzeczy samej nie istniaa dla niego. Mara musiaa wic polega wycznie na swym kunszcie wojennym, stawiajc szybko i precyzj przeciwko brutalnej sile nieprzyjaciela. Nagym, desperackim

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 179 szarpniciem skrzyowaa rce, kling miecza sprowadzajc wczni z jej dotychczasowej trajektorii, po czym rzucia si w gr, prbujc zaatakowa gow przeciwnika. Galareta, ktra przywara do jej kolana, osadzia j gwatownie w miejscu, a impet szarpnicia nieomal rzuci Mar na podog. Okazao si to zbawienne, bowiem Yomin Carr zareagowa z nieprawdopodobn szybkoci: wyprostowa si i machn wczni na odlew. Gdyby jego przeciwniczka staa, cios trafiby j w gow lub szyj. Improwizujc naprdce, Mara wbia miecz w kolano zaskoczonego wojownika. Gdy zawy z blu, pocigna ostrzem po jego drugiej nodze, powalajc go z hukiem na plecy. Barbarzyca zwin si gwatownie, prbujc przetoczy si bliej i zada cios wczni. Mara zdya jednak wycelowa czubek miecza wprost w jego pier. Yomin Carr z impetem nadzia si na wietlist kling, ktra znalaza saby punkt w spojeniu pancerza i dokonaa tego, czego nie zdoa uczyni blaster: przebia ciao i signa do serca Yuuzhanina. Wojownik zamar, wpatrujc si w Mar. - Jeste godna - powtrzy. Przez chwil mierzy j wzrokiem. Miaa nieodparte wraenie, e wie, z kim walczy. - Jedi... - szepn. Zaraz potem bysk zrozumienia w oczach Yomina Carra zgas, a jego ciao spoczo nieruchomo. Drzwi otworzyy si gwatownie i Luke wbieg do sali, a zaraz za nim wtoczy si popiskujcy R2-D2. I wtedy Mara poczua, jak bardzo jest wyczerpana, jak bardzo bol rany i jak fatalnie dziaa na ni atmosfera tej skaonej planety; tak, jakby toczca j choroba czerpaa nowe siy z wynaturzenia, ktrym dotknity by Belkadan. - Zabierz mnie std - szepna do Luke'a, prbujc wsta. Potrzebowaa pomocy, szczeglnie przy uwalnianiu si z resztek uparcie trzymajcej galarety. - Skocz transfer danych - poleci Skywalker robotowi, pomagajc Marze usi w fotelu. - Wiesz, kto to by? - spyta, podchodzc do ciaa wojownika i uwanie ogldajc jego tatuae, blizny po samookaleczeniach oraz niezwyky pancerz i bro. - Nazywa si Yomin Carr - odpara Mara, potrzsajc gow. - Zdaj e si, e mnie zna - dodaa. Luke spojrza na ni ciekawie, ale w aden sposb nie moga odpowiedzie na to pytajce spojrzenie. Jedi znowu pochyli si nad wojownikiem. - Artoo, wywietl podobizny wszystkich czonkw zaogi - rozkaza. - Zobaczymy, czy by jednym z nich. Robot gwizdn i wykona polecenie. aden z badaczy nie okaza si jednak nawet troch podobny do barbarzycy. Luke jeszcze raz spojrza na ciao i pokrci gow. - Musia by rdzennym mieszkacem planety - zasugerowa. - Albo mamy do czynienia z inwazj. R2-D2 wkrtce zakoczy prac i caa trjka opucia sal. Luke nis na plecach ciao potnego wojownika, a Mara, stpajc niepewnie, podpieraa si jego wczni. Bez przeszkd dotarli na pokad Miecza Jade", gdzie Luke pomg wyczerpanej onie usadowi si wygodnie w fotelu.

Wektor pierwszy

180

- Poradzicie sobie sami przez par minut? - spyta. Mara spojrzaa na niego ze zdziwieniem i skina gow. - Musimy dowiedzie si wicej - wyjani. - Mia nietypow bro - przypomniaa. - ywe pociski, upart galaret.... i t wczni - dodaa, wskazujc na trucho wopodobnej istoty. - Moe ich by wicej. Skywalker kiwn gow i ruszy w stron wazu. - Luke'u - zawoaa za nim. - Nie mogam wysondowa go Moc. Moliwe, e przeszed szkolenie w blokowaniu technik Jedi. Jeli jego kumple te to potrafi, bdziesz ich mia na gowie, zanim wyczujesz ich obecno. Luke zatrzyma si, rozwaajc jej sowa. - Startuj - zadecydowa. - Lataj dookoa bazy i bd gotowa wyrba dziur w cianie, kiedy poprosz o wsparcie. - Tylko czy komunikatory w ogle bd dziaa? - spytaa niepewnie. - Sprawdmy - odpowiedzia Jedi i wyszed na zewntrz. Po chwili uruchomi nadajnik. Mara i R2-D2 syszeli go, cho sygna by saby i peen zakce. Luke ostronie powrci do gwnego budynku stacji, podczas gdy R2-D2, z niewielk pomoc wycieczonej Mary, zacz patrolowa nad niskimi zabudowaniami bazy. Poszukiwania nie trway dugo. Skywalker powrci na pokad, niosc worek. Dwa wypuke ksztaty wewntrz worka przypominay wierzgajce kule Taikawaka. Mara zerkna na niego pytajco. - Znalazem je w kabinie B7 - wyjani Luke, spogldajc w stron R2-D2, ktry natychmiast przejrza zdobyczny schemat stacji i wywietli na ekranie nazwisko: Yomin Carr. Luke zanurzy do w worku i wycign brzowy, skrzasty przedmiot, przywodzcy na myl zszyt z paskw pik. - Hem? - spytaa Mara. Luke wzruszy ramionami. - Leay na pce w szafie - wyjani i spojrza twardo prosto w oczy ony. - Wydaje mi si, e s ywe. Mara, zetknwszy si wczeniej z yw wczni i najwyraniej mylc galaret, nie bya specjalnie zdumiona. - Schowaj je w bezpiecznym miejscu - poradzia. - To pewnie bomby. Luke zachichota, ale szybko zrozumia, e Mara nie artuje. Zanis wypchany worek do mocnej szafki w tylnej czci sterowni Miecza Jade" i starannie zamkn drzwiczki. Odlot z Belkadanu nie by ani troch atwiejszy ni podr w przeciwn stron. Skywalker widzia, e jego ona bardzo le znosi lot. Nawet gdy wyrwali si ponad okryw chmur i poza niespokojn atmosfer planety, twarz Mary pozostaa blada, a jej gowa kiwaa si niemal bezwadnie. - Powanie ci zrani? - spyta Luke. - Nie. Jedi popatrzy na ni, nie kryjc troski.

181

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

- To wina samej planety... - prbowaa wyjani. - Zaczam czu si gorzej, gdy tylko zbliylimy si do Belkadanu. Na powierzchni... - urwaa, potrzsajc bezradnie gow. - Miaam wraenie, e moja choroba zacza rozwija si szybciej pod wpywem zarazy, ktra zniszczya planet. - A co z tymi ukami? - spyta Luke, ruchem gowy wskazujc dwa soje, ktre Mara ustawia na pce obok pulpitu sterowniczego. Jego ona uniosa pojemnik, w ktrym znajdowa si ywy owad, i przybliya go do oczu. - Uwaasz, e s w jaki sposb zwizane z tragedi Belkadanu - stwierdzi Skywalker. Mara skina gow, cho nie umiaa poda ani konkretnej odpowiedzi, ani jednoznacznych dowodw. Nie opuszczao j jednak wraenie, e stworzenia te s zbyt obce, e nie pasuj do naturalnego rodowiska planety, a Luke cakowicie zgadza si z t opini. Ale czy to moliwe, eby sprawy Belkadanu, ukw, barbarzyskiego wojownika i choroby Mary miay ze sob zwizek? I skd to dziwne wraenie, e tajemniczy przeciwnik nie by wraliwy na Moc - a moe raczej wyczony spod jej dziaania? Czy Mara nie miaa niedawno podobnego dowiadczenia z pewnym wichrzycielem, uwikanym w konflikt midzyplanetarny? - Ten wojownik, z ktrym walczyam... Yomin Carr... - zacza i znowu potrzsna gow, jakby nie moga znie sw. - Nie wiem, czy to ze mn jest co nie tak, czy to choroba upoledza moj wraliwo na Moc, czy moe.... - Odbieraa to samo, co w obecnoci tego rebelianta z Rhommamoolu, Noma Anora - podpowiedzia Luke, a ona potwierdzia skinieniem gowy. - Przy obu nie czuam absolutnie nic. - Mwia, e Jaina i Leia podzielay twoje spostrzeenia co do Noma Anora... - A moe pady ofiar mojej saboci? - zastanowia si Mara. - Moe niewiadomie otoczyam go jak tarcz Mocy, prbujc odczyta jego emocje? Luke nie pyta dalej, ale i nie wierzy w to wyjanienie. Podejrzewa zreszt, e towarzyszka te nie mwi tego z przekonaniem. Dziao si co dziwnego, co znacznie powaniejszego ni dramat Belkadanu i rebelia na Rhommamoolu. Co, co mogo mie wpyw nawet na chorob Mary. Czu, e tak wanie jest. Odwrcili si oboje niemal rwnoczenie, syszc za sob gos. Najpierw pomyleli, e to R2-D2, lecz robot spoczywa na swoim miejscu, wci analizujc ogrom zdobytych danych. Gos rozleg si po raz drugi. Dobiega z zamknitej szczelnie szarki i cho sowa byy stumione i bekotliwe, obojgu wydawao si, e syszeli wyranie nazwisko Carr. Luke podbieg do schowka i otworzy drzwiczki, pospiesznie wysypujc zawarto worka na podog. Podskoczy ze zdumienia, a Mara krzykna cicho na widok pozbawionej ciaa gowy, w ktr zamienia si jedna ze skrzastych kul.

182 - Torug bouke, Yomin Carr - odezwaa si gowa w nieznanym jzyku. - Dowin tu

gu. - Nie jest prawdziwa - zauwaya Mara, podchodzc bliej i ustawiajc dziwaczny przedmiot bardziej pionowo. Cho nie widniao na nim oblicze wojownika, z ktrym niedawno walczya, to mozaika szpeccych j blizn i tatuay wygldaa bardzo podobnie. Tre przemowy bya zupenie niezrozumiaa, ale oczy i usta poruszay si zgodnie z rytmem sw. Mwca zdawa si akcentowa w szczeglny sposb tylko jedn fraz: Praetorite Vong. Gdy gowa skoczya mow, przenicowaa si szybko i znowu bya skrzastym worem, nie rnicym si niczym od drugiego, lecego obok. - Odpowiednik przekazu holograficznego - zasugerowaa Mara, odwaywszy si szturchn martwe z pozoru stworzenie. - Dla Yomina Carra - zgodzi si Luke. - Moim zdaniem - od przeoonego. - Zatem mamy tu urzdzenia komunikacyjne - wywnioskowaa Mara. - Ciekawe, kto jest nadawc. - Zapisae wszystko, Artoo? - spyta Skywalker. Robot pisn potwierdzajco. - Potrafisz przetumaczy? - zaciekawia si Mara. - U-uu - gwizdn smutno R2-D2. - Threepio to zrobi, jak tylko Artoo przekae mu nagranie. Kobieta skina gow. - Praetorite Vong? - zastanawia si Luke. - O co tu chodzi? Jedi nie mia w zanadrzu odpowiedzi na pytanie ony. - Artoo, masz ju dane na temat aktywnoci w przestrzeni wok Belkadanu? Artoo-Detoo gwizdn i zaskrzecza w odpowiedzi. - Sprawd ruch statkw wewntrz systemu w cigu ostatnich kilku dni - zasugerowa Luke. R2-D2 znw gwizdn i zaskrzecza. Tym razem Skywalker zrozumia, e robot prbuje mu co powiedzie, i wraz z Mar podszed do jego stanowiska. Na maym ekranie zawieszonym nad kopuk robota pojawio si nagranie dokonane przez teleskopy stacji ExGal-4 podczas ledzenia superszybkiej komety, ktra zmierzaa ku Rubieom spoza galaktyki. Luke westchn, zastanawiajc si, czy nie powinni wrci na Belkadan, by poszuka bardziej szczegowych danych. - Przejd do wnioskw - poleci. R2-D2 przyspieszy odtwarzanie, ukazujc pynny ruch komety a do chwili, gdy znikna z pola widzenia. Potem wywietli wynik oblicze dokonanych w bazie. Celem podry tajemniczego obiektu bya czwarta planeta systemu Helska... Luke i Mara przygldali si z niedowierzaniem. Mieli zbyt wiele do przemylenia. Przyszy im do gowy zupenie nowe hipotezy, ale adna z nich nie wrya nic dobrego. Lodowa okrywa czwartej planety zdawaa si mrozi serce nieustannie torturowanego rycerza Jedi. Miko siedzia skulony na ciepych, wieccych porostach, ktre wy-

R.A. Salvatore 183 cielay podoe. Gow ukry w ramionach, daremnie usiujc pogry si w medytacji. Drog ku dajcej wytchnienie wewntrznej pustce zamykay mu straszliwe wspomnienia. Widzia poruszajce si szczki, ostre zby i czu przytaczajc potg umysu yammoska, ktra obracaa wniwecz cae szkolenie Jedi i amaa si jego woli. adne yciowe dowiadczenie nie mogo przygotowa Mika do walki z podstpn yuuzhask technik niszczenia umysu. Podczas nauki w akademii zetkn si z Ciemn Stron Mocy i sign do najbardziej przeraajcych zaktkw wasnej duszy, ale nawet te przeycia blady w obliczu zowrogiej potgi yammoska. Ile to ju razy ta przeraajca istota markowaa jego egzekucj? Ile razy przycigaa go ku sobie, zatrzymujc o wos od potnych kw? Za kadym razem, wbrew logice, by pewny, e nadesza jego ostatnia godzina. Kolejne powtrki tego scenariusza wcale nie zmniejszay paraliujcego strachu przed mierci. Co gorsza, kad niedosz egzekucj Miko odtwarza w pamici tysice razy, a wspomnienia byy nie mniej ywe ni samo dowiadczenie. Nie mg spa i wmusza w siebie tylko tyle jedzenia, by przey. Siedzc po przeciwnej stronie sali, Danni obserwowaa go bezradnie, wiedzc, e towarzysz jest ju bliski zaamania. Prbowaa wszelkich sposobw, by go pocieszy przytulaa, gdy rzuca si przez sen, znajdowaa sowa otuchy i pozwalaa si wypaka... Wiedziaa jednak, e to nie ma znaczenia. Wojownicy rasy Yuuzhan Vong, kimkolwiek byli, najwyraniej postanowili ju, e z jakiej przyczyny - ktrej Danni Quee wci nie potrafia poj - rycerz Jedi Miko Reglia nie stanowi dla nich godnego przeciwnika. Dlatego wanie zamierzali zniszczy go doszcztnie: najpierw serce, potem umys, a na kocu ciao. A ona moga jedynie patrze...

Wektor pierwszy

184

ROZDZIA

17
OSTATNI BUNT
Ziemia huczaa i draa, gdy ogromna fala odamkw skalnych zwalia si na jeden z budynkw, przewracajc go na ulic. Anakin odbi migaczem w bok i przyspieszy, sprawnie omijajc grupy rozwrzeszczanych ludzi oraz spadajce i odbijajce si od ziemi kamienie. Kilku onierzy z Gwardii Miejskiej Sempidal City, ktrzy strzegli pnocnych rogatek stolicy, prbowao zatrzyma pdzcy pojazd. Na prno. Poza miastem wstrzsy byy jeszcze bardziej gwatownie. Wia silny wiatr. Anakin pomyla z obaw e pod wpywem zbliajcego si ksiyca ronie cinienie atmosferyczne. Zna wyniki oblicze i wiedzia, do zderzenia jeszcze kilka godzin, ale zastanawia si, czy planeta wytrzyma tak dugo. Potne ruchy tektoniczne, huraganowe wiatry i wystpujce z brzegw fale mrz mogy zniszczy powierzchni globu. Spadajcy satelita nie miaby ju kogo zabi. Dlatego wanie chopak nie oszczdza silnikw migacza. Czu si niemal tak, jakby znowu mkn przez pas asteroid: polega na instynkcie i raczej przewidywa pojawiajce si niebezpieczestwa ni na nie reagowa. Na ssiednim fotelu rozsiad si wygodnie milczcy i spokojny burmistrz. Nie porusza go nawet widok spadajcych dokoa gazw i lawin pyu, ktre niemal zmiatay pojazd z kursu. Anakin prawie o nim nie myla. Od czasu do czasu rzuca ukradkowe spojrzenie w bok lub sondowa umys pasaera Moc. Wiedzia ju, e starzec nie udaje - istotnie by spokojny, jakby z pokor zaakceptowa zbliajc si nieuchronnie mier. Anakin wykorzysta opanowanie towarzysza podry, by ostudzi wasne emocje. Jeszcze raz sprawdzi wsprzdne, by upewni si, czy trafili we waciw okolic. Tylko czego szukali? Olbrzymiej maszyny? Krownika przechwytujcego z jego potnymi emiterami grawitacyjnymi? Nie widzia adnej jednostki. A moe szczeliny w powierzchni planety? Jedynymi rozpadlinami byy wiee pknicia, wywoane trzsieniem ziemi. Chopak zwolni bieg pojazdu i zamkn oczy, starajc si odebra otaczajce go fale emocji: poczu spokj starca, drenie planety, wywoane przez przelatujcy nisko

R.A. Salvatore 185 ksiyc, strach rozumnych i bezrozumnych istot. Mody Jedi niemal czu w ustach smak ich przeraenia. Anakin coraz bardziej zagbia si w sobie. rdo siy zdolnej cign z nieba naturalnego satelit planety nie mogo pozostawa niewidzialne w polu Mocy. Olbrzymi ksiyc znowu pojawi si nad horyzontem. Wicher rycza nieprzerwanie, a grunt by coraz mniej stabilny. I nagle Anakin poczu ogromne przyciganie wymierzone w jeden punkt - w satelit Sernpidala. Nie tracc koncentracji, powoli otworzy oczy i w tym momencie zobaczy" wizk, ktra cigaa ksiyc ku planecie. migacz przyspieszy i przelizn si wwozem midzy dwoma drgajcymi od wstrzsw wzgrzami. By to niebezpieczny manewr. Jeden z toczcych si po zboczach gazw wbi si w ziemi tu za pojazdem. Lawina skalnych odamkw runa z tak szybkoci, e jedynie moc silnika uratowaa maszyn i jej pasaerw przed zmiadeniem. Gdy dotarli do koca wskiej doliny, uderzya ich ciana potnego wiatru. Fala powietrza bya gorca i gwatowna, jakby powstaa po wpywem ogromnego nacisku. Anakin spojrza na przelatujcy ksiyc i dostrzeg za nim ognist smug. Satelita wszed w kontakt z atmosfer. - Stoimy prawie w miejscu - zauway spokojnie burmistrz. Modzieniec szarpn sterami, prowadzc maszyn wsk ciek w kierunku nawisu skalnego. Potny podmuch wichru niemal rozpaszczy migacz na cianie. Jakim cudem uniknli kraksy i pojazd ruszy mozolnie wskim tunelem, a gdy ponownie wynurzy si spod skay, wiatr osab na tyle, e mona byo dalej prze naprzd. Opuciwszy przecz, dotarli na otwart przestrze. Bya to dolina midzy niskimi pasmami gr, nagie pustkowie, pokryte kamieniami i pyem. Anakin natychmiast dostrzeg porodku krater. Nie potrzebowa Mocy, by zrozumie, e wanie tu znajduje si rdo przycigania. Szybko i ostronie podprowadzi maszyn na odlego kilkunastu metrw, po czym wyczy silnik i zeskoczy na ziemi. Nie wiedzc, czego waciwie ma si spodziewa, pochyli si nisko i podkrad do krawdzi krateru. Otwr nie by duy - mia najwyej kilkadziesit metrw rednicy i dziesi gbokoci. Porodku leao co, co wygldem przypominao ciemnoczerwone, wielkie, pulsujce serce, z granatowymi wypustkami. Anakin przyglda si uwanie, szukajc moduu sterujcego czy choby poczenia ze rdem zasilania. - Co to jest? - spyta starzec, doczajc do chopca na brzegu krateru. Anakin spojrza raz jeszcze, tym razem uywajc Mocy. Do prdko doszed do wniosku, e ma przed sob nie tylko przyczyn nieuchronnego kataklizmu, ale take... yw istot. Oddychajc gboko, sign po blaster. - Wic to ciga nam na gow Dobida? - zapyta z niedowierzaniem mczyzna. - Cofnij si - rozkaza Anakin, skadajc si do strzau. Burmistrz nawet nie drgn, ale chopak, cakowicie skoncentrowany na niezwykej, obcej i potnej formie ycia, nawet tego nie zauway: wycelowa starannie i strzeli. Energetyczna byskawica pomkna w gb krateru i... znikna. Po prostu zgasa, niczym pomyk wiecy na silnym wietrze. Anakin strzeli jeszcze kilka razy, ale bez widocznego efektu.

Wektor pierwszy

186

- Co to jest? - spyta ponownie starzec, tym razem z wikszym naciskiem. - Biegnij do migacza i wracaj po mojego ojca - poleci mody Jedi, odpinajc od pasa miecz. - To ten brzydki czy ten kudaty? Anakin zignorowa art i stan jedn nog na samej krawdzi krateru. W tym momencie obaj znaleli si w powietrzu, podrzuceni nagym i wyjtkowo gwatownym wstrzsem. Mody Jedi pozbiera si pierwszy: zobaczy wylatujce z krateru kamienie i chmur pyu. Przypominao to erupcj wulkanu, ale nie pojawia si lawa. Zjawisko ustao nagle, wic Anakin pogna z powrotem ku krawdzi. W miejscu, gdzie przed chwil znajdowaa si tajemnicza istota, pojawi si przepastny otwr. Chopak zrozumia: stworzenie poczuo, e jest atakowane i odwrcio dziaanie pola grawitacyjnego, koncentrujc si zapewne najdrze Sernpidala. Prawdopodobnie znajdowao si teraz gboko pod powierzchni planety. Co robi? Anakin zadar gow ku niebu, syszc znajomy ryk silnikw Sokoa Millenium", ktry wyania si wanie spoza grzbietu grskiego. Frachtowiec wyldowa wkrtce na pokrytej wirem rwninie i niemal natychmiast na ziemi opada rampa gwnego wazu. Han podbieg do syna, a ze statku wysuno si kilka gw nalecych do najbardziej ciekawskich sempidaliaskich uchodcw. - Musimy wraca! - zawoa Solo. - Chewie organizuje ewakuacj, ale moe zabrakn statkw! - rdo przycigania jest tam - odpowiedzia Anakin, wskazujc na krater. - To ywa istota! Han potrzsn gow. - To ju nie ma znaczenia - odpar, umiechajc si kwano. Anakin zrozumia. Dla Sernpidala byo ju za pno. Nawet gdyby zdoali jako zabi stworzenie lub przerwa jego oddziaywanie, Dobido nie powrci ju na wysz orbit, tylko spadnie na powierzchni planety. - Kada sekunda zwoki moe oznacza czyj mier - przypomnia mu ojciec. Anakin popdzi w stron rampy. Starzec nie ruszy si z miejsca. Dopiero po chwili zbliy si do krawdzi krateru. - Musz si upewni, e ten diabe nie ucieknie, by znowu zniszczy jak planet - wyjani z umiechem, po czym wydoby spod paszcza metrowej dugoci rur. Detonator termiczny - doda. - Chyba powinnicie ju lecie. - Jeste szalony... - zacz Han, ale burmistrz Sernpidal City bez sowa podszed do krawdzi urwiska i skoczy. Sok" zaledwie zdy oderwa si od ziemi, gdy detonator eksplodowa, wyrzucajc w powietrze tony pyu; nad dolin wyrs gigantyczny grzyb. - Dziwny staruszek - mrukn oszoomiony Han. Anakin spojrza przez iluminator w stron nie istniejcego krateru. Nie czu ju cienia generowanego przez obc istot. - Zaatwi j- poinformowa ojca.

187

R.A. Salvatore

Han skin gow. Starzec nie kupi im swoim czynem ani minuty czasu. Nie uratowa te Sernpidala, a jednak.... Obaj czuli, e dokona czynu wanego i bohaterskiego. Dla prefekta Da'Gary by to moment najwyszej chway, honoru i duchowego spenienia. Takie chwile uwaa za cel swego ycia, nagrod za wysiki, i wyczekiwa ich z upragnieniem. Sta samotnie na podwyszeniu przed obliczem yammoska, a wielkie oczy wpatryway si w niego badawczo. Nucc modlitwy do Yun-Yammki, unis rami, by delikatnie przyoy do midzy oczami yammoska, w miejscu transferu, gdzie pulsowaa wielka, niebieskawa ya. Poczyli si. wiadomo yammoska cakowicie zdominowaa osobowo Da'Gary. Prefekt poczu jednoczc Yuuzhan potg koordynatora wojennego, powd jego istnienia. Dziki mocy jego umysu sign myl ku swym pobratymcom, onierzom grupy uderzeniowej Praetorite Vong. Da'Gara jeszcze gbiej zapad w przytaczajc osobowo yammoska. Odbiera wszystkie jego uczucia i odda mu wasne. Wiedzieli, e nadszed czas ekspansji; czas podboju i zagarnicia olbrzymich poaci galaktyki. Najpierw jednak trzeba byo zwabi tu cz si przeciwnika; zniszczy okrty wojenne Nowej Republiki na wasnym terenie, na ktrym yammosk sprawowa pen kontrol i gdzie najskuteczniej koordynowa poczynania swych onierzy. Prefekt wrci ze spotkania rwnie rozradowany, co wyczerpany. Zastrzyk psychicznej energii rekompensowa mu w peni fizyczne wycieczenie. Poszed wprost do swej prywatnej kwatery, z zamiarem uycia villipa Yomina Carra, lecz w ostatniej chwili zmieni zdanie i nawiza kontakt z Nomem Anorem. Egzekutor odpowiedzia niemal natychmiast. - Dzisiaj zaczynamy - obwieci Da'Gara. - Idcie po chwa i zwycistwo - odpowiedzia zgodnie ze zwyczajem Nom Anor. - Umierajcie jak wojownicy. Da'Gara wypry si subicie. - Nie splamimy honoru ludu Yuuzhan Vong - wyrecytowa tradycyjn formuk. Koordynator wojenny wysa ju cztery grupy bojowe z zadaniem przechwycenia uciekinierw. Maj rozkaz poda za nimi do nastpnej zamieszkanej planety i tam rozpocz otwarte dziaania wojenne. - Do-ro 'ik vongpratte - rzek Nom Anor. Prefekt wstrzyma oddech, syszc te miae sowa. Byo to zawoanie bojowe Yuuzhan; haso rozbudzajce nieokieznane okruciestwo i uwalniajce najprymitywniejsze instynkty wojownikw. Syszc taki rozkaz Yuuzhanie stawali si myliwymi podajcymi tropem zwierzyny, drapienymi zabjcami. - Do-ro 'ik vongpratte - powtrzy za egzekutorem Da'Gara. - Biada naszym wrogom.

188 Gdy Han doprowadzi Sokoa" do Sernpidal City, port kosmiczny ju nie istnia. Potny wstrzs przewrci ciany otaczajce ldowiska. Dokoa biegaa gromadka tubylcw, a kilku innych leao krzyem na pobliskich ulicach, modlc si do Tosikaru. Wikszo mieszkacw miasta udao si jednak uratowa. Dziesitki statkw, od jednomiejscowych - z dwoma pasaerami w kabinie - po zatoczone do granic moliwoci frachtowce, unosiy si ju w powietrzu, przygotowujc do odlotu. Han natychmiast wypatrzy Chewiego. Wookie macha ku niemu, drug ap trzymajc dwoje dzieci. - Pom mu - poleci synowi. Anakin popdzi do wyjcia, rozpychajc ludzi stoczonych w korytarzu i czym prdzej opuci ramp. Han powoli i uwanie sprowadza statek na ziemi, starajc si opiera podmuchom niewiarygodnie silnego wichru. Szybciej, szybciej... - mrucza do siebie. Kawaki gruzu i mieci pdziy z wiatrem, cudem nie zasypujc Chewiego i dwch malcw. Solo zszed Sokoem" jeszcze niej, zaledwie kilka metrw nad ziemi, i ostronie podlecia do Chewbaccy. - Dzieciaki s w rodku - zameldowa Anakin przez interkom. - Czekam na Chewiego. Potna eksplozja wstrzsna miastem. Kilka budynkw dalej spod szcztkw powalonego muru podnosi si niewielki prom, jednak jego napd nie wytrzyma obcienia i statek run na ziemi. Han trzasn pici w konsolet. - Masz Chewiego, may? - zawoa. - Biegnie do wahadowca - odkrzykn Anakin. - Ja te. Spotkamy si tam. - Nim chopak skoczy mwi, Solo dostrzeg Wookiego, ktry w biegu zdejmowa z ramienia kusz. Anakin dogoni go, gdy Chewie zwolni, by jednym strzaem wybi dziur w cianie, ktra odgradzaa ich od unieruchomionego statku. - Musimy to odgarn - krzykn modzieniec, gdy znaleli si po drugiej stronie muru i ujrzeli stert gruzu pokrywajc ogon promu. Uruchomienie pojedynczego silnika jonowego, w ktry wyposaono niewielk maszyn, grozio przecieniem. Chewie zacz strzela z kuszy, kruszc wiksze kawaki rozbitego muru. Woln rk zgarnia odamki i rozrzuca je na boki. - Prdzej! - w otwartym wazie pojawia si kobieta. Mam peen statek ludzi; wszyscy zginiemy! Anakin przyjrza si stercie gruzu i postpom Wookiego. Sysza ju ryk silnikw Sokoa", wyaniajcego si zza ciany, ktr przed chwil przebili. Przez moment zastanawia si, czy nie poprosi ojca, eby roznis t kup szcztkw kilkoma salwami z pokadowych dzia laserowych. Potrzsn gow, wyrzucajc z gowy ten niedorzeczny plan, po czym sign po wewntrzne rdo siy: uywajc Mocy, kolejno unosi w powietrze i odrzuca na bok wiksze kawaki kamienia i muru. Kolejny wstrzs zakoysa miastem, gdy nad wschodni czci horyzontu ukaza si spadajcy ksiyc. Wydawao si, e znowu

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 189 urs; cign za sob imponujcy, ognisty ogon. Wicher wzmg si jeszcze bardziej. Pdzca masa powietrza wydawaa z siebie oguszajcy ryk. Anakin zachowa jednak spokj i metodycznie przerzuca gruz. Wookie zarycza z aprobat, pracujc bez wytchnienia bardziej konwencjonaln metod. Po chwili odwrci si w stron kobiety stojcej we wazie i kilkakrotnie warkn w jej stron. - Startuj! - przetumaczy Anakin. - Natychmiast startuj! - Cofnli si z Chewiem o kilka krokw. Prom oderwa si od ziemi i wystrzeli ku niebu. Nim zdy wznie si na wysoko dziesiciu metrw, uderzy we potny podmuch wiatru, ktry porwa take Anakina i Chewiego i przetoczy ich po ziemi. Potne silniki Sokoa Millenium" utrzymay go w miejscu. Han wybieg na opuszczon ramp wiszcego tu nad ziemi statku, wycigajc rk do syna i przyjaciela. - Chodcie! - krzykn. - To ju koniec! Rosy Wookie ze wszystkich si walczy z napierajcym wichrem, ale posuwa si bardzo wolno. Anakin unosi si nad ziemi, uywajc Mocy, by zbliy si do statku. Nagle przez ryk nawanicy przebi si czyj pacz. Rozejrzeli si dookoa. Spod przewrconej, na poy rozbitej ciany, patrzyy na nich wielkie, pene ez oczy. Anakin skrci gwatownie, a Wookie zerknwszy szybko na Hana, ruszy za nim. - Wracaj na statek - poleci Anakin, krzyczc najgoniej jak potrafi. Jego gos by ledwie syszalny poprzez wycie wichru. Chewie warkn i potrzsn wochatym bem. - Uyj Mocy, eby przycign nas do statku zawoa Anakin. W rumowisku znowu rozleg si pacz. - I jego te! Czym prdzej zabrali si do dziea, pracujc ze wszystkich si. Wreszcie Chewie sign ap do jamy i wydoby z niej maego chopca. We trzech ruszyli w stron Sokoa", zmagajc si z narastajc nawanic. Ziemia pkaa przy akompaniamencie oguszajcego ryku wichru, a silniki frachtowca z najwyszym trudem utrzymyway go we waciwej pozycji. Byli tu, tu, tak blisko, e Han mg prawie dotkn wycignitej rki Anakina, gdy kolejny podmuch wiatru pchn w ich stron chmur mniejszych kawakw gruzu. Chewie odwrci si, osaniajc dzieciaka swym wielkim ciaem. Anakin nie zdy uskoczy i jeden z kamieni uderzy go w skro. Chopak straci koncentracj i natychmiast zosta porwany przez prd powietrza. Han patrzy na to z przeraeniem. Nim zdy si ruszy, Chewbacca cisn malca wprost w jego rce, a sam odwrci si i na poy biegnc, na poy lecc z wiatrem, popdzi za toczcym si po rumowisku Anakinem. Han przekaza dziecko pasaerom i run do sterowni. Wiedzia, e Chewie i Anakin nie bd w stanie dotrze z powrotem do Sokoa" bowiem burza wci przybieraa na sile. Szybko i pewnie poprowadzi statek nad miejsce, w ktrym Wookie dopad Anakina i wanie podnosi go z ziemi. Han zablokowa stery i raz jeszcze pobieg do rampy, rozpychajc uchodcw, ktrzy toczyli si, prbujc pomc. Frachtowiec nie by jednak w stanie utrzyma po-

190 zycji. Przy dwiku wyjcych z wysiku silnikw i repulsorw zdryfowa nieco w bok a moe to ziemia zacza si porusza? - Chewie! - krzykn Solo, wychylajc si poza krawd rampy. Kilku pasaerw przysiado tu za nim, trzymajc go mocno za nogi. Z desperacj wycign rce ku Wookiemu, ale Sok" by zbyt wysoko. Chewbacca posa przyjacielowi spojrzenie pene spokojnej rezygnacji, a potem rzuci Anakina prosto w jego rce. Ziemia znowu zadraa i nagle Chewie znalaz si bardzo daleko od statku. Han uoy syna na pokadzie, ale chopak ju odzyska przytomno i prbowa wsta, by pospieszy za ojcem do sterowni. Solo zaciekle walczy ze sterami, zawracajc potn maszyn i kluczc midzy zrujnowanymi budynkami. Gonik komunikatora a trzeszcza od chaotycznych krzykw; zaogi innych statkw nie wiedziay dokd maj lecie. Han zignorowa to i skupi si na ratowaniu przyjaciela. Anakin opad na fotel obok, w ktrym zwykle zasiada Chewie. - Gdzie on jest? - zawoa Han. Chopak wzi gboki, uspokajajcy oddech. Dobrze zna Chewbacc, wic mg bez trudu odnale go dziki Mocy. I zrobi to. - W lewo! - krzykn. Han szarpn sterami. - Za tamtym rogiem - doda Anakin. - Kieruj! - rozkaza Solo i pomkn w kierunku rampy. -Zawiesisz statek obok niego! Anakin miota si za sterami jak szalony. Kadub frachtowca dra, jakby mia si rozpa na kawaki. Jedi pooy statek na burt, by przemkn wsk alej i skrci za zrujnowanym budynkiem. - O, nie... - jkn, widzc Chewiego. Wookie sta tyem do Sokoa", wpatrujc si w ognisty ksiyc, ktry szybko spada ku powierzchni planety. - Bliej! - krzykn Solo. Chewie odwrci si i zrobi krok w stron Hana i Sokoa", lecz w tym momencie potne uderzenie gorcego wiatru rzucio nim o ziemi. Pozostaoci okolicznych budynkw zaczy si wali. Wielki kawa gruzu rozbi si o grny pancerz frachtowca. Generatory pl jkny z wysiku, a dzib statku unis si ku grze. Anakin robi wszystko, by wyrwna lot. Zawrci, aby rozejrze si w poszukiwaniu Wookiego, lecz zamiast niego zobaczy tu nad ziemi pikny i zowrogi ksiyc, lub - jak woleli wci modlcy si do niej na ulicach wierni - T, ktra przychodzi", bogini Tosi-karu. Anakin w jednej chwili poj, e nie maj ju czasu. Jeli wrci po Chewiego, jeli natychmiast nie zdecyduje si na odwrt, podmuch, ktry powstanie przy zderzeniu ksiyca z planet rozedrze statek na strzpy. Usysza jeszcze ojca, ktry krzycza, by zabra go do Chewiego, a potem skierowa dzib Sokoa Millenium" ku niebu i pchn dwigni akceleratora. Han widzia.

Wektor pierwszy

191

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

192

Widzia wyczerpanego i zakrwawionego Chewiego, ktry podnis si z ziemi, stan na stercie gruzu i obserwowa spadajcy ksiyc, wymachujc potnymi ramionami i wydajc bojowy ryk. Scena malaa w oczach, ale Han nie przestawa patrze. Kady szczeg ostatnich chwil ycia jego przyjaciela na zawsze wry mu si w pami. Zobaczy jeszcze pocztek kataklizmu: moment, w ktrym Dobido uderzy w miasto... Rampa zamkna si nagle, uszczelniajc kadub statku - Han wiedzia, e unis j Anakin-a chwil pniej Sok" przyspieszy i wpad w rotacj, pchnity podmuchem eksplozji. Solo nie myla w tym krytycznym momencie o bezpieczestwie - ani o wasnym, ani uciekinierw, ani nawet syna. Mia przed oczami tragiczny obraz Wookiego, wygraajcego piciami przeciwnikowi, ktrego nie mg pokona. By to zaiste wspaniay bunt - ale nawet ta myl nie moga ukoi rozdartego serca Hana Solo.

ROZDZIA

18
NADCHODZI BURZA
- Zosta na wysokiej orbicie - poleci Luke Marze, zasiadajc w kabinie swego Xskrzydowca. Niewielki myliwiec spoczywa w tylnym luku towarowym Miecza Jade". - Jeli zaczn si kopoty, skocz w nadprzestrze i spodziewam si, e zrobisz to samo. - Zaraz po tobie - zapewnia go ona. W jej gosie nadal wyczuwao si zmczenie. - Tu przede mn- poprawi Luke. Wyobraa sobie jej krzywy umiech. Wysuchaa tego polecenia po raz dziesity w cigu ostatniej godziny. Weszli do systemu Helska po cichu, wykorzystujc jego soce jako naturaln oson. Nie mieli pojcia, co si moe dzia na czwartej planecie; nie wiedzieli, czy zabity przez Mar mia co wsplnego z obiektem, ktry wtargn do galaktyki i zderzy si z lodowym globem; nie wiedzieli te, czy tutaj wanie odnajd rdo zarazy niszczcej Belkadan. By moe wszystko to okae si jedynie zbiegiem okolicznoci... Moe Yomin Carr pad ofiar tej samej metamorfozy, ktra odmienia drzewa skaonej planety? Luke by innego zdania. Wyczuwa tu gbokie, grone zakcenia, jakby zowrbne drenie Mocy. Obawia si, e dziwna i niebezpieczna choroba, podobna do tej, na ktr cierpiaa Mara moe zaatakowa ca galaktyk, a niestety istnia tylko jeden sposb na rozwianie wtpliwoci. Skrzaste kule, ktre znaleli na Belkadanie, zdaway si potwierdza najbardziej ponure przypuszczenia. Kto chcia skontaktowa si z Yominem Carrem, uywajc jzyka, ktrego Mara i Luke nigdy przedtem nie syszeli, a R2-D2 nie by w stanie nawet podj prby tumaczenia. Skywalker sdzi, e dokona tego C-3PO, ktrego oprogramowanie zawierao zapisy mowy wszystkich ras galaktyki, nie wyczajc jzykw archaicznych i nie uywanych w praktyce. Na myl o tym, e w tym przypadku nawet android protokolarny nie umie sobie poradzi, Luke poczu dreszcze. Ale czy po tym, co przeyli na Belkadanie, mogli by pewni, e rasa, do ktrej nalea Yomin Carr pochodzi z tej galaktyki? Nawet jeli tak nie byo, Mistrz Jedi wierzy w moliwoci niezawodnego Threepia.

193

R.A. Salvatore

- Otwieraj, Artoo - poleci siedzcemu za nim astromechowi. R2-D2 przesa odpowiedni instrukcj komputerowi pokadowemu myliwca, a ten przekaza j obwodom logicznym Miecza Jade". Ogon promu rozchyli si niczym olbrzymie noyce. Chwil pniej X-skrzydowiec wysun si gadko w otwart przestrze i przez chwil unosi si swobodnie obok statku Mary. Gdy prom nieco si oddali, Luke mign pod nim i przyspieszy, a wyprzedzajc go, pozdrowi gestem on. Postanowili, e Skywalker poleci w stron czwartej planety zwinnym myliwcem, za statek Mary odegra rol zwiadowcy dalekiego zasigu i w razie potrzeby zapewni mu oson. Skrzyda X-skrzydowca pozostay zoone, nadajc mu wygld dwupatowego myliwca. Luke pobienie sprawdzi wszystkie systemy i skontaktowa si z Mar, podajc jej planowan tras przelotu. A potem skierowa si wprost na soce systemu Helska. - ledzisz ruch planety? - spyta androida. R2-D2 zagwizda, najwyraniej oburzony tak oczywistym pytaniem. Mimo zdenerwowania, Luke umiechn si lekko. - Daj zna, kiedy bdzie ci za gorco - powiedzia, po czym delikatnie pchn manetk akceleratora. Prdko maszyny zwikszya si dodatkowo za spraw pola grawitacyjnego gwiazdy. Luke poczu na piersiach narastajcy nacisk, wic przestawi kompensator przyspieszenia na dziewidziesit dziewi procent skutecznoci. Soce na monitorze pucho w oczach, ale Skywalker wiedzia, co robi, i bez reszty ufa zdolnociom nawigacyjnym R2-D2. Gdy zbliyli si do gwiazdy, temperatura kaduba statku i czstotliwo skarg androida gwatownie wzrosy. Luke pooy myliwiec w ostry skrt w prawo, wchodzc na do ciasn orbit, a potem, polegajc na wyliczeniach dokonanych przez R2-D2, z ogromn prdkoci wyprowadzi maszyn na niemal prostoliniowy kurs ku czwartej planecie. W tym momencie mieli gwiazd za plecami. Jeli na lodowym globie czai si wrg, najprawdopodobniej nie by w stanie namierzy nadlatujcego pojazdu zwaszcza tak maego i szybkiego, jak leccy w polu grawitacyjnym soca Xskrzydowiec. Wkrtce Luke dostrzeg cel podry. Planeta rosa byskawicznie: najpierw bya zaledwie kropk, potem powikszaa si do rozmiarw pici, by kilka chwil pniej wypeni sob ca transplastalow tafl. Pilot rozsun paty skrzyde i znowu przechyli stery w prawo, wchodzc na orbit i pomau obniajc puap lotu, by przyjrze si bliej lodowemu pustkowiu planety. Nagle poczu, e otacza go pole czystej energii. Czu mrowienie w cebulkach wosw, sysza trzaski w komunikatorze, a wok instrumentw pokadowych zaczy skaka zygzakowate linie wyadowa. R2-D2 gwizdn ostrzegawczo, ale nawet ten dwik zanik w poowie pod wpywem interferencji. Luke wyczy wikszo przyrzdw. Polegajc na wasnych oczach i instynkcie, zszed jeszcze niej. Statek zakoczy ju pierwsze okrenie wok planety, ale lecia z coraz mniejsz prdkoci. Podczas drugiej rundy Luke mg dowiedzie si wicej.

194 - Luke'u - rozleg si przerywany gos Mary. Mwia dalej, ale tylko kilka sw przebio si przez zakcenia. - Jest.... tyu.... punktw. - Odtwrz wiadomo - poleci Skywalker robotowi. - Sprbuj odfiltrowa trzaski i zrozumie, co powiedziaa. Jedi sprowadzi X-skrzydowiec tu nad powierzchni globu. Wyty wzrok i uy Mocy, by zrozumie co si dzieje. Czu bardzo wyranie, e co jest nie w porzdku. Narastaa w nim drczca wiadomo niebezpieczestwa... I wtedy poczu szarpnicie. Dzib myliwca opad, jakby maszyna zaczepia nim o lustro wody. R2-D2 zapiszcza, a wikszo instrumentw - przede wszystkim nawigacyjnych po prostu si wyczya. Naga, mrona pustynia zdawaa si biec na spotkanie ze spadajcym statkiem. Dugi korowd frachtowcw, promw i wszelkich innych maszyn, jakie mona znale na zapomnianych planetach Zewntrznych Odlegych Rubiey, oddala si z wolna od Sempidala. Wszystkie statki byy pene wyczerpanych i przeraonych uchodcw: kobiet i mczyzn, ktrzy na wasne oczy widzieli, jak ich domy przestaj istnie; kobiet i mczyzn, ktrzy stracili rodziny i przyjaci w niewytumaczalnej, tragicznej katastrofie. Za nimi pozosta Sernpidal - martwa, obracajca si z wolna w prni planeta, pozbawiona atmosfery, wybita ze swojej orbity, przesonita z jednej strony chmur pyu, ktra przypominaa z daleka gigantyczny siniak. Teraz glob ten by ju martwy, obojtny na bl i mier swych mieszkacw, i takim mia pozosta na wieki. Han Solo bardzo, bardzo dugo wpatrywa si w drgajc jeszcze planet, jakby prbujc potwierdzi wzrokiem straszn prawd, z ktr jego serce nie mogo si pogodzi. - Konwj skada si ze stu jedenastu statkw powiedzia Anakin, nerwowo przestpujc z nogi na nog za plecami ojca. Nie wiedzia, czy powinien go uciska, czy raczej ucieka. Han rzuci synowi niewidzce spojrzenie, jakby nie sysza jego sw. - Mamy sto jede... - zacz Anakin. - Zostawie go - powiedzia Han cicho i spokojnie. Oskarenie uderzyo w modzieca mocniej ni najstraszniejszy cios. Anakin zajkn si. Mia na kocu jzyka co najmniej kilka odpowiedzi. Chcia krzykn na ojca. Przecie uratowa Sokoa Millenium" i ludzi, ktrzy znaleli w nim schronienie. - Musielimy ucieka - wydusi w kocu. - Ksiyc spada.... - Zostawie go - powtrzy Solo duo ostrzejszym tonem. Anakin przekn lin, z trudem znoszc twardy wzrok Hana. Pamita, e na Sernpidalu nie mia wyboru i, ojciec powinien o tym wiedzie. Chewie by za daleko, a ksiyc zbyt blisko, Dobido spada tak szybko, e... Nie mogli podlecie do Wookiego i wcign go na pokad. Anakin chcia to wszystko powiedzie i poprze swoje rozu-

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 195 mowanie zapisem danych z instrumentw pokadowych -wiedzia, e suche fakty potwierdz jego racj, ale.... Nie by w stanie. Nie mg zdoby si na adn odpowied. Patrzy w bezradnym milczeniu na pust i przepenion blem twarz ojca. Nigdy go takim nie widzia. Wielki Han Solo, bohater, ktry zawsze by dla niego uosobieniem siy i odpowiedzi na wszystkie pytania, wyglda teraz jak... aosny strzp czowieka, pusta skorupa. - Zostawie go - powtrzy Han po raz trzeci, znowu cichym i spokojnym gosem. Min ju moment zaskoczenia, oskarenie zabolao Anakina jeszcze mocniej. - Ucieke, a Chewie zosta do koca i zgin. - Nie mogem.... - zacz chopak, lecz w p sowa przygryz warg i zamruga penymi ez oczami. - Zostawie Chewiego, ktry zrobi wszystko, eby ci uratowa - warkn Han, wbijajc palec w pier syna. - Zostawie go! Anakin odwrci si i pobieg w gb statku. Solo rozejrza si, jakby dopiero teraz zda sobie spraw, e tuzin oczu ledzi ca scen. Spojrza ponuro na mimowolnych wiadkw zdarzenia i bez sowa powrci na swoje miejsce w sterowni. Jake samotny czu si patrzc na pusty fotel drugiego pilota...

Wektor pierwszy

196

- Artoo, co si dzieje? - zawoa Luke. Jego X-skrzydowiec spiralnym torem spada ku powierzchni planety. Robot nie potrafi odpowiedzie. Skywalker ponownie uruchomi sensory, ale nie udao mu si namierzy ani wizki promienia cigajcego, ani nawet silnego rda energii. Luke oczyci umys z emocji i w spokoju obliczy, ile czasu pozostao mu do zderzenia. Gonik rozbrzmiewa nawoywaniami zaniepokojonej Mary, ale przekaz by tak znieksztacony, e Jedi po prostu wyczy komunikator. Ktem oka zauway dziwny garb na gadkiej powierzchni planety, ale nie mia czasu przyjrze mu si dokadniej. Skierowa maszyn dziobem ku grze i da pen moc wszystkich silnikw, prbujc si wyrwa si ze cigajcej go w d wizki. Chcia przekona si o moliwociach nieprzyjacielskiego sprztu. Nie sdzi, e uda mu si uwolni, ale ku swojemu zdziwieniu stwierdzi, e osign pewien postp. - Pena moc tarcz - rozkaza robotowi, gdy tylko stao si jasne, e sama tylko sia nie wystarczy. Pola ochronne wczyy si uamek sekundy pniej i niemal natychmiast zostay rozdarte, lecz moment, w ktrym tajemnicza wizka skupia si na tarczach, pozwoli statkowi skoczy naprzd. Nie wystarczyo to, by wydosta si poza jej zasig. Niewidzialna sia chwycia myliwiec jeszcze mocniej. Generatory ulegy takiemu przecieniu, e Luke musia zapomnie o ponownym uyciu takiej taktyki. Teraz jednak mia ju nowy plan. Mimo protestw R2-D2 Skywalker znowu obrci maszyn, tym razem dziobem do dou, po czym pchn manetk akceleratora. Powierzchnia globu zbliaa si w niesamowitym tempie. - Przygotuj osony - poleci robotowi.

R2-D2 znowu pisn i jkn protestujce - Zrb to, powiedzia Luke. Cay czas szuka rda niewidzialnej energii, ale nie dostrzeg niczego podejrzanego. Instrumenty pokadowe take milczay. Mimo to wiedzia, rzecz jasna, gdzie si ono znajduje - przecie cigao go ku sobie. Szarpn nagle dwigni, odwracajc cig silnikw, w nadziei, e naga zmiana prdkoci pozwoli mu zyska na czasie. Jeden po drugim, oprni trzy magazynki po trzy torpedy protonowe kady. Dziewi pociskw pomkno ku planecie, wyprzedzajc go znacznie. - Osony! - krzykn Luke, ostro cigajc ku sobie stery i dajc pen moc na wszystkie cztery silniki. X-skrzydowiec zatrzs si od podmuchu eksplodujcych torped, a jego tarcze natychmiast zniky, zniszczone przez tajemnicz wizk, lecz Luke by pewny, e tym razem uda mu si wyrwa. I mia racj: statek skoczy do przodu, uwalniajc si zaledwie dwadziecia metrw nad powierzchni lodowej skorupy. - Sprawd uszkodzenia - poleci robotowi Skywalker. Zawrci maszyn szerokim ukiem, ogldajc uwanie rejon ostrzau na wypadek, gdyby rdo wizki jednak si ostao, a potem skierowa si w stron dziwnego pagrka, ktry wczeniej wypatrzy. Instynkt podpowiada mu, e nie byo to naturalne wzniesienie. Signwszy myl gbiej pod ld, napotka na przeszkod: pust przestrze w polu Mocy. Wczy komunikator, w nadziei, e Mara pomoe mu wyjani t zagadk, lecz nagle horyzont za onieonym pagrkiem oy. Pojawia si tam chmura ruchliwych punkcikw, ktre mogy by jedynie statkami. Zbliajc si do wzniesienia, zacz zawraca, i w poowie skrtu odpali repulsory, by dziki odbiciu od stoku przyspieszy manewr. Przecienie wykrzywio mu twarz, ale maszyna leciaa ju w przeciwnym kierunku, wznoszc si coraz wyej. Dopiero teraz Luke zrozumia, jak cen przyszo mu zapaci za wyrwanie si z obj wizki. Jeden z prawych silnikw zakrztusi si i zgas, a skrzyda myliwca pozostay nieruchome, gdy prbowa zoy je do lotu w przestrzeni kosmicznej. Punkciki na horyzoncie rosy z kad chwil. Zbliay si, a Luke nie mia ju torped. Wracam - pomyla Han. - Chewie na pewno wydosta si z tej planety... Logika podpowiadaa mu, e to niemoliwe. Widzia, jak Wookie miao staje twarz w twarz ze spadajcym Dobidem, i nie mia wtpliwoci, e chwil pniej ycie na Sernpidalu przestao istnie. Tylko e gos logiki cich w emocjonalnym zamcie, w ktrym pogry si Han. Chewie na pewno si wydosta - powtarza sobie i wierzy, e naprawd tak si stao. Wywoa przez komunikator statek leccy tu za Sokoem" i przekaza jego pilotowi wsprzdne Dubrillionu, a potem pooy frachtowiec w ostry skrt. Wraca na Sernpidala. Wraca po Chewiego. - .... trzebujemy pomocy! - rozlego si nagle woanie na wszystkich czstotliwociach, nim Han zdy wykona poow zwrotu. - Szybko! - krzykn pilot ktrego ze statkw. - Przebijaj si do rodka!... Wygldaj jak wielkie robale!

197

R.A. Salvatore

Solo wymamrota spor porcj przeklestw, ale nie mg zignorowa wezwania. Ustali pooenie zagroonej jednostki by ni wahadowiec leccy w zewntrznej tylnej czci konwoju -i natychmiast skierowa Sokoa" w jej stron. - Insekty - mrukn sarkastycznie, ale zaraz potem, gdy cel znalaz si w zasigu wzroku, krzywy umieszek powtpiewania znikn z jego twarzy. Insekty. Wielkie, podobne do darnioskoczkw stworzenia, z atwoci wgryzay si w pyty pancerne z tytanowego stopu. - Przebicie! - zawoa rozpaczliwie pilot wahadowca. Han zbliy si Sokoem", wczywszy pola ochronne na pen moc, i strzeli z przedniego dziaka laserowego, roznoszc jednego z intruzw na miliony kawakw. Los zaatakowanego statku by ju jednak przesdzony. Han zauway, e par insektoidw wbija si w osony silnikw jonowych wahadowca, i krzykn ostrzegawczo, wzywajc zaog do ewakuacji. W odpowiedzi usysza jedynie odgosy walki toczcej si we wntrzu pojazdu. A potem... wahadowiec eksplodowa i znikn w kuli ognia i deszczu iskier. Han przeczesa kilkakrotnie poblisk przestrze, poszukujc kolejnych napastnikw. Nawiza czno z pozostaymi statkami konwoju i poleci, by utrzymywano sta komunikacj na otwartym kanale, tak, by kada z maszyn zawsze pozostawaa w kontakcie z co najmniej dwoma ssiednimi jednostkami. Nakaza utrzymanie cianiejszego szyku i rozwinicie maksymalnej prdkoci, nie przekraczajcej jednak osigw najwolniejszego ze statkw. Musia podj decyzj. Serce nakazywao mu wraca po Chewbacc, ale czy mg pozostawi tylu ludzi bez opieki, gdy w okolicy grasowa nieznany przeciwnik. Sensory Sokoa Millenium" zlokalizoway jeszcze jeden statek, poruszajcy si wolno w sporej odlegoci od konwoju. Znajdowa si na tyle daleko, e identyfikacja czy odebranie automatycznego sygnau wywoawczego byy niemoliwe. Zaoywszy, e skoro widzi obc jednostk, to i ona musiaa zauway kawalkad uciekinierw z Sernpidala, Solo wczy komunikator i zada, by pilot si przedstawi. Bez odpowiedzi. Han sprbowa jeszcze raz, a potem przeczy urzdzenie na odbir wszystkich czstotliwoci. - Kyp... uszkodzenia.... pomocy - usysza po chwili. Solo krzykn odruchowo, rozpoznajc gos Kypa Durrona, lecz w odpowiedzi usysza znw te same sowa. Zrozumia, e wiadomo zostaa zarejestrowana i odtwarza j automat. Z przeraeniem pomyla, e Kyp moe ju by martwy. Czym prdzej wywoa statek prowadzcy konwj. - Macie t maszyn na ekranach sensorw? - Tak jest - odpowiedzia pilot. - Odbieramy wezwanie o pomoc, prawdopodobnie nadawane automatycznie. - Ja te je sysz. Utrzymujcie stay kurs i formacj. Niech szybsze jednostki patroluj flanki konwoju. Uwaajcie na robale. - To one zaatwiy Juliuppera"? - spyta pilot.

198 - Tak. Robale - powtrzy Han. - Lec na spotkanie z t jednostk. To moe by mj przyjaciel. Trzymajcie si. Niedugo wracam. Wyczy nadajnik i po chwili uruchomi interkom. Przez chwil siedzia w milczeniu, wpatrujc si w panel urzdzenia, a potem westchn ciko. - Anakinie - powiedzia. - Przydaby mi si drugi pilot. Wkrtce do sterowni niepewnie wszed jego syn. Chopak bez sowa zasiad w fotelu po prawej stronie. - Odebralimy woanie o pomoc - wyjani Solo chodno i spokojnie, ani jednym sowem nie zdradzajc, czy wybaczy Anakinowi, czy te przywoa go wycznie z koniecznoci. - Myl, e to Kyp. Zdaje si, e ma kopoty - z robalami, jak sdz. Chopak spojrza na niego pytajco. - Widziaby je, gdyby tu by - rzek Han, zarwno treci, jak i tonem wypowiedzi uwiadamiajc modziecowi, e jego dziecinna ucieczka pozbawia na godzin frachtowiec drugiego pilota. Anakin chcia wykrzycze wszystko, co myla i czu: e odlecia z Sernpidala, eby uratowa Sokoa", e nie byo ani chwili do stracenia, e nic ju nie mogli zrobi, by ocali Chewbacc. .. Ale nawet dla niego te sowa brzmiay pusto w obliczu strasznej prawdy. Chewie odszed. Zgin, ratujc mu ycie. Ciar tej ponurej wiadomoci ugina kark Anakina. Luke nie potrzebowa wiele czasu, by zorientowa si, e dziwaczne myliwce nie maj pokojowych zamiarw: od razu zasypay go rojem maych, ppynnych pociskw. X-skrzydowiec Skywalkera nie posiada ju oson energetycznych. Jedi pooy maszyn w lot nurkowy i zaczaj wychodzi z niego ptl, lecz przerwa w poowie. Utrzymywanie przewidywalnego kursu mogo skoczy si tragicznie. I rzeczywicie, gdy wydoby si beczk z ostatniej ewolucji, chmara pociskw przemkna tu za nim, przecinajc poprzedni kurs myliwca. Luke wyrwna lot. R2-D2 skrzecza za jego plecami jak szalony, a dziaa laserowe X-skrzydowca nieprzerwanie pluy ogniem. aden z nieprzyjacielskich statkw nie zosta trafiony, ale udao si zniszczy pociski. Niestety, nie wszystkie. Skywalker gwatownie cign stery w prawo i sekund pniej powtrzy manewr. Nie by pewien, czy maszyna wytrzyma cho jedno trafienie, za piski robota wskazyway, e i on nie zniesie celnego strzau. Jedi wykona trzeci ostry skrt w prawo i natychmiast odbi w lewo, biorc na cel dwa nieprzyjacielskie myliwce lecce w jednej linii. Strzeli salw, rozbijajc bliszy na kawaki i odupujc potny fragment dalszego. Uszkodzony skoczek zawirowa i odlecia w przestrze. Luke wyczu niebezpieczestwo zbliajce si z boku i raz jeszcze skrci w prawo, uchodzc w jedynym bezpiecznym kierunku. Pchn drek do oporu, by uzyska maksymalne przyspieszenie. Sprawne silniki zawyy w protecie i nie dostarczyy penej mocy wyjciowej. Skywalker wci jeszcze ucieka, ale nieprzyjaciele zbliali si ze wszystkich stron.

Wektor pierwszy

199

R.A. Salvatore

- To Kyp - stwierdzi Han, gdy ujrzeli znajom sylwetk uszkodzonego najwyraniej X-skrzydowca, model XJ. - O, nie... - doda, gdy rozlegy si alarmujce dwiki czytnikw. Jeden rzut oka wyjani mu wszystko. Do X-winga i Sokoa" zbliaa si gromada insektoidw. - Zwabiy nas - zawoa Solo. - Uyy Kypa jako przynty. - Sdzisz, e s inteligentne? - spyta z powtpiewaniem Anakin. - Sdz, e im si udao - uci Han. - Przygotuj si na ostre latanie, may! Chopak pochyli si nad instrumentami. - Biegnij do grnej wieyczki - poleci ojciec. Sok Millenium" mia dwa stanowiska artyleryjskie, umieszczone w wieyczkach po obu stronach kaduba, oraz pojedyncze dziao z przodu, w centralnie pooonej niszy, ktrym mona byo sterowa z kabiny. Zrywajc si z fotela, Anakin usysza szept ojca. - Bd tylko ywy, Kyp... Chopak popdzi korytarzem. Musia roztrci na boki par osb, nim dotar do drabinki wiodcej do wieyczki. Przemkno mu przez gow, e warto by zapyta, czy ktry z uchodcw ma dowiadczenie w obsudze dzia laserowych, ale zrezygnowa. Gdyby ojciec chcia obsadzi drugie stanowisko artyleryjskie, powiedziaby mu o tym. Anakin wdrapa si po drabince i wcisn w obrotowy fotel, pospiesznie zapi pasy i uoy palce na rkojeciach i jzykach spustowych. Uwielbia to miejsce. Uwaa obsugiwanie potnych dzia za wietny sprawdzian umiejtnoci i refleksu; co wicej, biorc pod uwag szybko, z jak zwykle pojawiay si cele, bya to take prba intuicji, zespolenia z Moc. Teraz, gdy mia szans sprawdzi si w warunkach bojowych, z trudem panowa nad podnieceniem. Uczucie euforii nie trwao jednak dugo. Wydarzenia na Sernpidalu zbyt gboko wbiy si w myli chopca. - Nie pozwl im si zbliy - ostrzeg Han ponuro, wyrywajc syna z zamylenia. Anakin potar spoconymi domi szorstkie rkojeci. Przyjrza si uwanie atakujcym stworzeniom, a potem uszkodzonemu X-skrzydowcowi. Mia nadziej, e Kyp jeszcze yje. - I nie rozwal Durrona na kawaki! - dorzuci nagle Han. Anakin skrzywi si, jakby ta uwaga odnosia si do jego niedawnego niepowodzenia. Usysza, e ojciec mamrocze co jeszcze pod nosem, i pilnie nadstawi uszu. - Do licha, Chewie - szepta Han. - Jak mam go wzi na hol bez twojej pomocy? Anakin odchyli si w fotelu, czujc si tak, jakby wdar si przemoc w nienalene mu miejsce. Skarga ojca pod adresem nieyjcego przyjaciela mocno go zabolaa, lecz mimo to postara si skoncentrowa na tym, co robi. Wzi gboki wdech, a wyraz cierpienia znikn z jego twarzy, zastpiony grymasem ponurej determinacji. Obrci si wraz z fotelem i wzi na cel zbliajc si grup owadopodobnych stworze. Nie otwiera ognia, spokojnie czekajc, a skrc dystans. - Zaczniesz strzela, kiedy przez nas przelec? - zawoa Han.

200 Anakin zignorowa docinek i cierpliwie czeka. Insektoidy znalazy si tu nad Sokoem". Widzia dz zniszczenia, ponc w ich wyupiastych oczach. Wystrzeli ze wszystkich czterech luf, ktre cofay si parami po kadej salwie. Rozbyski wiata i czci cia intruzw przelatyway przed okrgym iluminatorem. Mody Jedi byskawicznie obrci dziao, nie przestajc strzela i rozrywajc na kawaki kolejne stworzenia. Napastnicy pojawiali si jednak coraz liczniej i coraz szybciej. Anakin jeszcze raz zmieni kt ostrzau i posa w przestrze szybk salw, po czym wrci do poprzedniej pozycji i znowu zaatakowa. Jeden z insektoidw zdoa zej z linii ognia, lecz chopak wychyli lufy dzia niemal rwnolegle do kaduba statku i jednym trafieniem roznis zwierz na strzpy. To nie wystarczyo. - S na poszyciu! - krzykn ostrzegawczo Han. Anakin zsun si po drabince na pokad i rozpychajc tum uchodcw popdzi w stron jednego z dolnych pomieszcze magazynowych, by przygotowa hol. Sysza nawoywania ojca: tarcze z trudem wytrzymyway szturm owadopodobnych monstrw, ale stara si zachowa spokj. Gdy Sok" przepywa tu nad dryfujcym Xskrzydowcem, wystrzeli hak, trafiajc w skrzydo myliwca. Znowu usysza gos zdenerwowanego Hana: stwory przebijay kadub. Raz jeszcze rzuci si biegiem, lecz nie w kierunku sterowni, ale ku niszy, w ktrej sta gwny przetwornik mocy. Pracowa przy nim.... z Chewbacc... po owym nieszczsnym ldowaniu na Coruscant, wic do dobrze zna budow i funkcje urzdzenia. Trzasn gwnym wycznikiem, unieruchamiajc wszystkie systemy statku oprcz ukadu podtrzymania ycia. Sysza krzyki przeraonych pasaerw, ale stara si o nich nie myle. Insektoidy siedziay ju na pancerzu.... Anakin wyszarpn z zaciskw kocwk gwnego przewodu zasilajcego i ponownie wczy generator. Trzymajc w rku iskrzcy kabel, wspi si a do grnego wazu. Powoli i bardzo ostronie umieci kocwk w miniaturowej luzie, ktra suya do podawania na zewntrz narzdzi, a potem pomau zacz przepycha przewd. Gdy kabel zagi si i opad z powrotem w stron pancerza, chopak wstrzyma oddech. Nagie druty dotkny pyt poszycia i przesay we wszystkie strony potny impuls elektryczny. Kadub Sokoa" rozjarzy si byskami wyadowa. - Co ty wyrabiasz?! - zawoa z dou Han. - Mamy zanik mocy! - Oczyciem kadub - odpar Anakin i czym prdzej zsun si na d. - Id, zobacz, czy si udao. Han spojrza na niego twardo i ruszy w stron sterowni. Przyrzdy wskazyway, e owadopodobne stwory zostay zmyte z pancerza. Wikszo unosia si bez ruchu w prni. Moe nie byy martwe, ale na pewno w gbokim szoku. wiata zamigotay i po chwili na caym statku wrcio zasilanie. - Niezy ruch, may - szepn bezgonie Han. Sekund pniej grne dziao oyo, niszczc grup dryfujcych w bezruchu istot. Han umiechn si wbrew sobie, sprawdzi czy lina holownicza solidnie trzyma myliwiec Kypa i wrci do sterowni. Skierowa statek z powrotem w stron konwoju,

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 201 by w adowni ktrego z frachtowcw sprawdzi, czy skulony w kabinie Xskrzydowca Jedi jeszcze yje.

Luke lecia polegajc wycznie na swym instynkcie, ktry by poczeniem przewidywania i reagowania. Rj nieprzyjacielskich myliwcw prbowa naladowa wszystkie jego karkoomne ewolucje. R2-D2 nie przesta zawodzi aonie, nawet w chwili, gdy dwie jednostki wroga zderzyy si ze sob. Skywalker dziaa zbyt szybko. Robot nie nada z wprowadzaniem poprawek do kursu kluczcej maszyny. X-skrzydowiec wyszed wanie z szerokiego uku z dwoma przeladowcami na ogonie. Z gracj unika nadlatujcych pociskw. Jeden otar si o wewntrzn powierzchni grnego prawego skrzyda. - Prosz, nie zawied mnie - szepn Luke do swej maszyny, pchajc manetk akceleratora do oporu. Wrogowie nadal si zbliali. Skywalker znowu szarpn dwigni, odwracajc cig silnikw. Wyczu niebezpieczestwo kolizji i w ostatniej chwili skierowa myliwiec nieco ku doowi. Nieprzyjacielskie maszyny przemkny gr, a wtedy cztery dziaa laserowe myliwca typu X rozbiy je w py. Luke nie mia nawet czasu si cieszy, bowiem ze wszystkich stron zbliay si podobne do ska stateczki. Jkn i znowu rzuci swj statek w seri nieprawdopodobnych amacw, dajc ognia ze wszystkich luf i byskawicznie reagujc na posunicia przeciwnika. Ktem oka zanotowa eksplozj gdzie po lewej stronie, a moment pniej nastpn. Miecz Jade" pojawi si nagle w polu widzenia i zacz roznosi nieprzyjacielsk formacj. - Wskakuj w locie! - zawoaa Mara. Luke przyspieszy, widzc nad sob rozwarty przedzia rufowy wyprzedzajcego go promu. Wprowadzi X-skrzydowiec z najwiksz prdkoci, na jak mg si odway, natychmiast wyczajc silniki jonowe i uruchamiajc wszystkie repulsory. Gdy myliwiec znalaz si we wntrzu i wytraci przyspieszenie, Skywalker po prostu odczy wszystkie systemy. Maszyna gruchna na pokad z dononym oskotem. - Ju jestem! - krzykn. Obejrza si do tyu i dostrzeg, e wrota luzy wanie si domykaj. Poczu koysanie. Miecz Jade" zosta wanie trafiony nieprzyjacielskimi pociskami, lecz t jednostk skonstruowano tak, by potrafia znosi ciosy. Wyskoczy czym prdzej z kabiny i pobieg korytarzem w gb statku, wpadajc na ciany przy kadym kolejnym uniku wykonanym przez Mar. Gdy wreszcie dotar do sterowni, jego ona w peni panowaa nad sytuacj: prom zblia si do pitej planety ukadu Helska, by nabra prdkoci w jej polu grawitacyjnym. Wystrzeli w otwart przestrze, nieprzyjacielskie stateczki zostay daleko w tyle. - Dzieje si tu co bardzo niedobrego - stwierdzia Mara. - I ma to zwizek z Belkadanem i tym wojownikiem - zgodzi si Luke. - Teraz jestem ju tego pewien.

202 - Kto wysa przeciw tobie dobry tysic statkw. Luke zastanawia si przez dusz chwil. - Wracamy do Landa - odezwa si w kocu. Mara wprowadzaa ju kurs, kierujc si t sam myl: jeli w okolicy czwartej planety znajdowao si tyle myliwcw, ile jeszcze mogo wasa si po caym sektorze? Ile dotaro do Belkadanu? Ile do Sernpidala? A moe i do Dubrillionu? Kilka godzin pniej Kyp Durron wszed do sterowni Sokoa Millenium", pokonawszy elastyczny tunel, czcy frachtowiec, w ktrym umieszczono jego uszkodzon maszyn, z grnym wazem statku Hana Solo. - Elfour zgin - powiedzia cicho, gboko zmartwiony. Anakin wspczu mu. Podobnymi uczuciami darzy R2-D2 i C-3PO. Gdyby mia straci ktrego z nich, bl byby moe rwnie wielki, jak rozpacz po mierci Chewiego. Han jednak tylko wzruszy ramionami i umiechn si krzywo, jakby al za robotem nie mg rwna si z tym, co czu po stracie Wookiego. - Co to byo? - zapyta po chwili. Tym razem to Kyp wzruszy ramionami. - Podalimy tropem statku, ktry opuci Belkadan i polecia ku czwartej planecie systemu Helska - wyjani. - No i wpadlimy. .. - urwa, z trudem przeykajc lin. Han i Anakin spojrzeli na niego z zaciekawieniem. - Stracie pozostaych trzynastu? - spyta Solo. Teraz dopiero szczerze wspczu Kypowi, a rysy jego twarzy zagodniay. Durron ponuro skin gow. - Przez to robactwo? - upewni si Han. - Robale pojawiy si - odpar Kyp, po czym opowiedzia szczegowo o walce z przypominajcymi skay myliwcami i o tym, jak jedno po drugim neutralizowano pola ochronne republikaskich maszyn. - A te stwory uczepiy si mnie i jeszcze jednego pilota, gdy wczalimy hipernapd - zakoczy. - Potrafi przetrwa w nadprzestrzeni?! - zdumia si Anakin. Kyp wzruszy ramionami. Odpowied bya oczywista. Han chcia co powiedzie, ale zamkn usta, spojrzawszy uwanie na jeden z ekranw. - Co si dzieje? - spytali rwnoczenie Anakin i Kyp, przysuwajc si nieco bliej konsolety. Na wywietlaczu zespou sensorw pojawia si grupa silnych sygnaw. Byy znacznie wyraniejsze ni te, ktre daway insektoidy. - Opowiedz mi jeszcze raz o tych myliwcach - mrukn Han. Natychmiast skontaktowali si z konwojem. Solo poleci rozbi formacj; kada jednostka miaa dotrze do Dubrillionu na wasn rk, z maksymaln prdkoci. Wikszo statkw zgosia gotowo skoku w nadprzestrze; byy jednak i takie, ktre - po latach zaniedbywania prac konserwacyjnych - nie mogy tego dokona. Trzeba byo holowa je promieniami cigajcymi, co musiao znacznie spowolni ruchy konwoju. Han rozkaza kilku mniejszym, szybkim jednostkom ruszy przodem i uprzedzi Landa, by przygotowa obron planety, a potem zacz kry Sokoem" wok pozo-

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 203 staych maszyn, organizujc pary do holowania sabszych jednostek i mobilizujc uciekinierw do dziaania. Piloci holujcych maszyn ustalili wreszcie wspln prdko lotu, wprowadzili wsprzdne celu i jeden po drugim skoczyli w nadprzestrze. Anakin nieustannie ledzi wskazania przyrzdw, notujc kurs i prdko nieprzyjacielskich myliwcw -jeli to rzeczywicie one zbliay si do konwoju - i na bieco obliczajc, kiedy zostan przez nie dopdzeni. Wszyscy odetchnli z ulg, gdy oznajmi, e uda si dotrze do planety Landa wczeniej ni uczyni to wrg. Niewiele wczeniej.

Wektor pierwszy

204

ROZDZIA

19
ZGRANE TRIO
- Mamy wicej dzia ni ludzi do ich obsadzenia - rzek Lando, umiechajc si krzywo. - Wikszo z odzysku. Zdemontowane z wypalonych wrakw niszczycieli klasy Imperial. Han nie by zaskoczony. Calrissian nalea do najbardziej przedsibiorczych ludzi, jakich w yciu spotka. A ze wszystkich rzeczy i osb we wszechwiecie, o ktre dba Lando, najwaniejszymi byy... on sam i jego prywatne interesy. - Rozadowalimy twj towar - rzuci Solo. Lando spojrza na niego ze zdziwieniem. - Na Sernpidalu - wyjani Han. - Rozadowalimy tu przed tyra, jak spad na nas ksiyc. Sdzisz, e twoi kontrahenci bd zadowoleni? - Daj spokj, stary, to nie bya moja wina... - odpowiedzia Lando, machajc bezradnie rkami. - Twoja wina, e w ogle tam trafilimy! - rykn Solo. - Za to dwadziecia tysicy ludzi cieszy si, e tak si stao! - odparowa Calrissian. mier Chewiego bya wysok cen; Han, Anakin i Wookie uratowali ycie caej rzeszy Sernpidalian. Han przygryz warg, na przemian zaciskajc i rozluniajc pici. Starcie z Landem byo nieuniknione. Zastanawia si tylko, czy rozpocz je teraz, czy moe raczej poczeka, a minie niebezpieczestwo inwazji. - Nie ma sensu rozwodzi si nad przyczynami tej sytuacji - powiedzia cicho Lando, krcc gow. - Gdybym ci nie poprosi, eby polecia na Sernpidal, Chewie pozostaby z nami, ale zginoby mnstwo ludzi. Wrd nich byby prawdopodobnie Kyp, a my nadal nie wiedzielibymy o zbliajcym si niebezpieczestwie. Wtedy wszyscy, nie wyczajc Chewiego, znalelibymy si w powanych tarapatach. Han musia w duchu przyzna, e jego sowa brzmiay logicznie, ale to wcale nie zmniejszyo blu. - Bd przylatywa caymi rojami - odezwa si po chwili. - Ile masz myliwcw? Mina Landa nieco zrzeda.

205

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

- Maszyn mamy do, brakuje nam tylko pilotw. - A Rajd przez pas"? - Wiesz, kogo przyciga ta rozrywka - mrukn Calrissian. -Mylisz, e chcieli tu zosta, usyszawszy, e zblia si armada obcych? Han trawi przez chwil jego sowa. Wiedzia, e Lando mwi prawd. Przez cae ycie mia do czynienia z przemytnikami i rozumia, e wikszo z nich stawia na pierwszym miejscu siebie i wasne potrzeby. By moe w tej sytuacji bya to zreszt cakiem suszna polityka. Czy rzeczywicie nie naleao uciec z Dubrillionu i schroni si w wiatach rodka, gdzie atwiej zebra potn flot? Nadal rozwaa t myl, gdy jeden z ludzi Landa przywoa ich do ekranu komputera. Calrissian przez dusz chwil czyta wiadomo, coraz mocniej marszczc brwi. - Moliwe, e bdziemy mieli wicej pilotw ni si spodziewaem - powiedzia, odwracajc konsol w stron Hana. Solo zerkn na ni przelotnie i znw spojrza na przyjaciela. - Nasi wrogowie patroluj cay sektor - wyjani Lando. -Wanie dostalimy wiadomo od kilku pilotw, ktrzy odlecieli std przed waszym przybyciem. Zostali zaatakowani przez jakie kolorowe myliwce. Twierdz, e wyglday jak kawaki ska. - To te, o ktrych mwi Kyp - rzuci pospnie Han. - Chyba jednak lepiej bdzie trzyma si blisko planety -zauway Lando. - Oddamy im niebo, a sami schronimy si w bunkrach. Mam tu narzdzia grnicze. Moemy zagrzeba si pod ziemi tak gboko, e ich bro nam nie zagrozi. Han nie mg z miejsca odrzuci tego pomysu, lecz... widzia, co si stao z Sernpidalem, i sdzi, e wszystkie niespodziewane i tragiczne zdarzenia, ostatniego czasu, byy ze sob powizane. Gdyby obrocy cofnli si na umocnione pozycje, by moe nieprzyjacielskie myliwce nie byyby w stanie im zagrozi, ale Dubrillion mia ksiyc, i to duy... - Natychmiast rozelij patrole po caej planecie. Niech szukaj kraterw, pl energetycznych i wizek cigajcych. Calrissianowi, ktry zna ju tragiczn histori Sernpidala, nie trzeba byo tego powtarza dwa razy. - Hanie! - rozleg si krzyk z korytarza, a po chwili w drzwiach ukazaa si Leia. Tu za ni wbieg do sali C-3PO. Syszaam ju - zawoaa, biegnc ku mowi i rzucajc mu si na szyj. - Anakin mi powiedzia. Han zanurzy twarz w ciemnych wosach Leii, ukrywajc swoje uczucia i zamt, ktry czu w sercu. Gniew na Anakina i zdenerwowanie zwizane z ewakuacj Sernpidala jeszcze w nim nie opady - a przynajmniej nie cakowicie, mimo bohaterskiej postawy chopca w starciu z insektoidami. Zbyt wczenie byo na to. by pogodzi si ze strat najbliszego przyjaciela, zaufanego towarzysza i niezawodnego drugiego pilota. Nie mg nawet o tym mwi. Ciar tragedii przytacza go, odbierajc zdolno walki z nadcigajcym niebezpieczestwem. Ucisk Leii przypomnia mu jednak, e ma przy sobie rodzin, on i troje dzieci, i e wszyscy oni mog zgin, jeli nie da z siebie wszystkiego, jeli nie stanie na wysokoci zadania. Leia odsuna go od siebie na odlego wycignitych ramion.

206 - Zgin, ratujc Anakina - przypomniaa cicho. Solo kiwn gow, zaciskajc

usta. - May strasznie to przey - dodaa z trosk. Han mia ju na kocu jzyka tward odpowied, e zasuy na to, ale powstrzyma si. Nie udao mu si jednak opanowa przelotnego grymasu, ktry nie uszed uwadze spostrzegawczej Leii. - O co chodzi? - spytaa. Han spojrza na Landa. - Pospieszcie si z tymi poszukiwaniami - ponagli. Calrissian zrozumia. Skoni si lekko, mrugn do przyjaciela i odszed. - O co chodzi? - powtrzya ksiniczka, uwanie patrzc w oczy ma. Delikatnie pocigna w d jego brod, by i on spojrza na ni. - Trzeba przeszuka planet. Wzgldy bezpieczestwa - odpar wymijajco. - Mwi o Anakinie - ucilia Leia. - Co si stao? Han westchn gboko i popatrzy na ni ponuro. - Maa rnica zda na temat naszej ewakuacji - wyjani. - Co to ma znaczy? - Zostawi go - wyrzuci z siebie Han. Ostatnie sowo niezauwaalnie przeszo w cichy pomruk bezsilnej wciekoci. Mczyzna potrzsn gow i stanowczym gestem odsun on na bok. - Musimy przygotowa si do ataku - powiedzia. Leia chwycia go za rami i odwrcia ku sobie. - Zostawi go? - powtrzya pytajco. - Anakin zostawi Chewiego! Leia, zbyt wstrznita, by odpowiedzie, pucia rk ma. Han wybieg z sali, pozostawiajc j w niepewnoci i strachu. - Nic wicej nie mogem zrobi. Jacen zatrzyma si przed drzwiami. Wiedzia ju o katastrofie na Sernpidalu. Widzia, jak matka pacze, usyszawszy o mierci Chewiego i podejrzewa - cho nie mia jeszcze adnych dowodw, jeli nie liczy dziwnych spojrze ojca - e Anakin mia co wsplnego z t spraw. - Jeste pewien? - Gos jego siostry przerwa cisz, ktra zalega w pokoju. - Ksiyc opada bardzo szybko - odpar Anakin. - Powietrze zaczynao si pali. - Wskutek wzrostu cinienia - domylia si Jaina. - Nie wiedzielimy nawet, dokd zwiao Chewiego i czy w ogle jeszcze yje. - Tata twierdzi, e go widzia - odpara Jaina. Jacen drgn, zaniepokojony myl, e jego modszy brat moe co ukrywa. - Wtedy byo ju za pno - odpowiedzia Anakin. - Odlatywalimy ju z planety. Do zderzenia pozostay moe ze cztery sekundy. Jakim cudem mielimy wrci i zabra go stamtd w tak krtkim czasie? Jacen otworzy drzwi i wszed do pokoju. Popatrzy uwanie na brata, raczej ze wspczuciem ni z wyrzutem. Sdzc po zatroskanych minach, rodzestwo nie do koca rozumiao jego intencje.

207

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

208

- Nie moglicie - odezwa si wreszcie Jacen. Anakin wyglda na zaskoczonego poparciem brata. - Jeli powietrze zaczynao si pali, Sok" nie zdoaby utrzyma si nad ziemi. Prawdopodobnie spadlibycie na Chewiego albo tu obok i wszyscy bycie zaginli. Anakin zamruga energicznie. Jacen wiedzia, e chopak prbuje powstrzyma zy. Rozumia jego uczucia. Sam rozpacza po stracie Chewbaccy, ktrego uwaali za starszego brata lub zawsze skorego do zabawy wujka. Ojca czyy z potnym Wookiem wizy mocniejsze nawet ni przyja z Lukiem. Jacen pojmowa jednak i to, e smutek w poczeniu z poczuciem winy by dla Anakina znacznie trudniejszy do zniesienia. - Tata tak nie uwaa - odezwaa si Jaina, spogldajc wspczujco na modszego brata. - Jest mocno poruszony. - Jest po prostu wcieky - zawtrowa jej Jacen. Siostra skarcia go wzrokiem. - Odchodzi od zmysw z wciekoci - dry dalej Jacen -bo straci najlepszego przyjaciela. Nie chodzi o to, co zrobie. Chodzi o mier Chewiego. - Aleja... - zacz Anakin. Jacen podszed do niego, pooy donie na jego ramionach i surowo spojrza mu w oczy. - Czy moge podlecie i zabra go na pokad? - spyta. Jego gos, wyrazisty i sugestywny, by przesycony Moc. Anakin wyglda tak, jakby mia si zaama pod ciarem pytania. Jeszcze raz rozpamitywa tragedi Sernpidala, najstraszliwsze wydarzenie w jego yciu. - Nie - odpowiedzia uczciwie. Jacen poklepa go po ramionach i odsun si o krok. - Zatem postpie susznie - rzek po chwili. - Ocalie pozostaych. - Ale tata... - zacz znowu Anakin. - Tata nie jest nawet w poowie tak zrozpaczony i wcieky, jak byby Chewie, gdyby wiedzia, e zginlicie wszyscy, prbujc go ratowa - wypali Jacen, nim chopak zdy zebra myli i dokoczy zdanie. - Wyobraasz sobie, e mgby mnie stawi czoo mierci wiedzc, e przez ciebie zgin najlepsi przyjaciele? Jak czuby si Obi-Wan Kenobi, gdyby Luke pospieszy mu z pomoc w ostatniej walce z Darthem Vaderem? Byby przeraony, e ostatnia szansa w walce Sojuszu Rebeliantw z Imperium moe przepa. Chewie uratowa ciebie, syna swego najlepszego przyjaciela, i zapaci za to yciem. Zgin, cieszc si t wiadomoci. Jacen odwrci si i spojrza na Jain, ktra suchaa go z otwartymi ustami, oszoomiona elokwencj brata. Usysza, e za jego plecami Anakin zaczyna pociga nosem i wiedzia ju, e za chwil polej si zy zbyt dugo skrywanego poczucia winy. Sam te mia ochot zapaka, ale nie w obecnoci brata, a ju na pewno nie na oczach siostry. Skinwszy gow ku Jainie, Jacen energicznym krokiem wymaszerowa z pokoju. Dziewczyna podesza do Anakina i obja go czule, a chopiec nawet nie prbowa si wysun z ucisku. Ukry twarz w jej gstych wosach, a jego barkami wstrzsn szloch.

- Eliksir Modoci" orbituje nad Ord Mantell powiedziaa Leia, unoszc gow znad konsolety komunikatora. - Moe tu by za trzy dni. Lando spojrza na Hana, niezbyt podbudowany t wiadomoci. Ksiniczka od rana siedziaa przy stanowisku cznoci, prbujc znale w pobliu liczce si siy Floty. Dubrillion lea jednak daleko od Jdra i rejonw wzmoonych dziaa Nowej Republiki. Eliksir Modoci" okaza si najbliszym operujcym z duych okrtw liniowych. Niestety, jeli rj nieprzyjacielskich statkw utrzymaby obecn prdko i kurs, mg dotrze do celu ju za dwa dni. Han wiedzia, e nawet to Jeli" byo bardzo niepewne. Jednostki ledzce zbliajcych si nieprzyjaci sygnalizoway, e wrg przyspiesza. Na myl o tym Solo poczu w ustach gorzki smak. Dlaczego nie zrobi tego wczeniej, gdy mg przechwyci konwj uchodcw? Han czu, e wraz z innymi uciekinierami pad ofiar fortelu, ktry pomg siom inwazyjnym trafi wprost na Dubrillion. - Wezwij ten niszczyciel - poprosi Lando, a potem odwrci si w stron Hana. Powstrzymamy ich do czasu przybycia Eliksiru Modoci". - Masz jakie wieci od brata? - spyta Solo, ale Leia potrzsna gow. Podejrzewali, e Luke i Mara dotarli ju na Belkadan, a moe nawet byli w drodze powrotnej, ale nie mogli tego w aden sposb potwierdzi. - Moglibymy si ewakuowa- zaproponowaa Leia. - Wemiemy najszybsze statki i polecimy na Ord Mantell. Wezwiemy Eliksir", eby spotka si z nami w poowie drogi. - Ten niszczyciel nie dysponuje nawet poow tej siy raenia, ktr mamy na Dubrillionie - sprzeciwi si Lando. - Jeli szykuje si walka, to moim zdaniem powinna rozegra si tutaj. Leia spojrzaa na Hana, ktry przytakn skinieniem gowy. - Mwi wam: zatrzymamy ich, a Eliksir Modoci" przyjdzie nam z odsiecz cign dalej Lando, ju nieco pewniejszym tonem, jakby na bieco ukada plan caej bitwy. - A jeli poprosimy o przekazanie naszej proby dalej, w cigu tygodnia moemy tu mie p Floty. - O ile kto nas wysucha - przypomniaa mu Leia. - Nowa Republika ma inne problemy, i to znacznie bliej stolicy. Nie sdz, eby ktokolwiek chcia wysya p Floty do Odlegych Rubiey, bo wystpi tu jaki niewielki problem. - Niewielki?! - powtrzy z niedowierzaniem Lando, a Han skrzywi si, jakby dosta w twarz. Bd co bd widzia na wasne oczy mier caej planety. Leia rozumiaa jednak a za dobrze, e radni inaczej patrz na t spraw. W kadym z wikszych miast wiatw rodka yo wicej ludzi, ni na ktrejkolwiek z planet w promieniu trzech sektorw. Kadego dnia na Coruscant docieray wieci o straszliwym kataklizmie", jaki dotkn ktry z odlegych globw. Wadze wysyay, rzecz jasna, jak pomoc: zwykle w postaci statku badawczego lub eskadry X-skrzydowcw, ale wcale nie wydawao si pewne, czy Dubrillion bdzie mia cho tyle szczcia.

209

R.A. Salvatore

- Eliksir Modoci" ma jako oson zesp uderzeniowy: kilka niniejszych krownikw, kanonierek i transportowcw, a nawet bark desantow - powiedziaa Leia. - Zaraz wyl wiadomo. Niech przybywaj tak szybko, jak to moliwe. - Oczycimy im drog, eby mogli bez kopotu poczy si z naszymi siami Lando, najwyraniej odzyskawszy pewno siebie, spojrza na Hana. - Co zamierzasz? - Bd walczy - odpar Solo, a w jego oczach pojawiy si niebezpieczne byski. Po raz pierwszy odkd go znaa, widziaa na jego twarzy tak grony wyraz. Czua, e m stara si zamieni rozpacz w gniew. Wrogowie zapac za mier jego najbliszego przyjaciela. Patrzc na niego, poczua dreszcze wzdu krgosupa. W tym momencie Jacen, Jaina i Anakin wkroczyli do pomieszczenia kontrolnego. Na wszystkich trzech twarzach take maloway si gniew i nieustpliwo. - My te wemiemy udzia w walce - obwieci Jacen. - O, nie - sprzeciwi si Han. - Jestemy rycerzami Jedi - przerwa mu syn. - Nie zabronisz nam walczy. - Nie potrzebuj trzech drugich pilotw - odparowa Solo. - Szczeglnie, e jednego ju masz, bo lec z tob- zadeklarowaa Leia. Wszyscy obecni spojrzeli na ni z zaskoczeniem. Dawno ju porzucia ywot wojowniczki, oddajc si bez reszty dyplomacji. Jej mina wskazywaa jednak, e nie zamierza z kimkolwiek dyskutowa na ten temat. - No, widzicie? - podchwyci potulnie Han. - Wasza matka leci ze mn. Troje modych Jedi zgodnie potrzsno gowami, dajc Leii do zrozumienia, e ojciec nie poj ich prawdziwych intencji. - Nie chc by twoim drugim pilotem - zgodzia si Jaina. -Lepiej radz sobie w myliwcu. - O, nie - zaprotestowa znowu Han, zdecydowanie potrzsajc gow. - Przecie masz mnstwo statkw - zwrci si Anakin do Landa. - A na Dubrillionie nie ma lepszych pilotw ni my - dorzuci Jacen. - Jeli przegramy w przestrzeni, bitwa natychmiast przeniesie si na powierzchni planety. - Wol walczy tam, u gry, gdzie naprawd mam przewag - zawtrowaa mu Jaina. Leia wiedziaa, e przez jej dzieci przemawia nie modziecza zuchwao, lecz uzasadniona pewno siebie; uzasadniona zwaszcza, gdy wzi pod uwag wynik uzyskany przez Jain w Rajdzie przez pas". Kolejny raz ksiniczka miaa okazj przekona si, jak doskonale Mara wywizaa si z obowizku szkolenia Jainy, i to zarwno pod wzgldem fizycznym, jak i emocjonalnym. - Wszyscy troje potrafimy walczy - doda Jacen. Wiesz o tym dobrze. I potrzebujesz pilotw. Han chcia odpowiedzie, ale ugryz si w jzyk. Wzi gboki wdech i spojrza na Landa. - Moesz zapewni ich statkom pola ochronne z powierzchni planety? - spyta. Takie, jakie mieli w pasie asteroid. - Sprowadzam Szybkobiegacza I" na powierzchni - odpar Lando. - To potna stacja, ale nie ma adnego uzbrojenia, wic byaby dla obcych atwym celem. Posadz

210 j w doku bez wyczania systemw. Bdzie moga chroni wszystkie odpowiednio wyposaone myliwce, o ile nie oddal si zbytnio od planety. - Ile myliwcw moemy do tego przystosowa? - wypytywa dalej Han, mruc oczy, jakby obmyla jaki plan. Calrissian pokrci gow, rozwiewajc jego nadzieje. - To nie takie proste. W dodatku w jednostce trzeba wygospodarowa sporo miejsca. Nie dabym rady okablowa Sokoa", chobym mia na to cay tydzie. Musiabym wyrzuci poow systemw pokadowych, eby przystosowa jego ukad zasilania do odbierania naszej wizki. - A zatem masz tylko par myliwcw i bombowcw typu TIE - podsumowa Han. - Dla dzieciakw wystarczy - odpar Lando, wzruszajc ramionami. - Przecie one nie maj uzbrojenia - zaprotestowaa Jaina. Rodzestwu najwyraniej nie podoba si kierunek, w ktrym zmierzaa ta dyskusja. - Teraz ju maj- odpowiedzia Calrissian, umiechajc si szelmowsko. Jaina spojrzaa na niego z powtpiewaniem. - Niezbyt silne - przyzna. - Po jednym dziaku laserowym i po jednej serii torped. Bdziecie musieli naprawd si postara, jeli chcecie wyrzdzi wrogowi powaniejsze szkody... Urwa w tym momencie, a Leia zauwaya, e - sdzc po ich minach - dzieci zaczy knu jak intryg. Znowu spojrzaa na Landa, jakby nie bya pewna, czy ma by wdziczna, czy wcieka, e tak zrcznie zagra na ambicji caej trjki. Rzecz w tym, e ksiniczka, cho dobrze wiedziaa, na co sta jej potomstwo i doskonale rozumiaa, w jak rozpaczliwej sytuacji si znaleli, wcale nie bya zachwycona perspektyw udziau modziey w powanej bitwie. Spojrzaa na Hana. Wydawa si wyranie zakopotany, co nie pomogo w podjciu decyzji. W rzeczywistoci nie miaa zreszt wyboru. Z doniesie zwiadowcw wiedzieli, e zblia si ogromna armada. - Bdziecie si trzyma blisko planety - przykazaa Leia. - Wszyscy troje! - doda Han gono i wyranie, groc im palcem. - W zasigu pl Szybkobiegacza I" i pod oson turbolaserw planetarnych - dokoczya jego ona. Jaina i Jacen rozpromienili si na wie, e tym razem nie ominie ich walka. Anakinowi nie byo jednak do miechu. Wpatrywa siew oczy ojca, szukajc w nich bysku przebaczenia. Nie znalaz go. Blinita ruszyy w stron wyjcia, zgarniajc po drodze modszego brata. - Mylisz, e mama bdzie umiaa pomc tacie? spyta Jain szczerze zatroskany Jacen. - Ostatnio niewiele lataa. Moe jedno z nas powinno j zastpi? Jaina zastanawiaa si przez chwil, a potem potrzsna gow, pamitajc, e ich matka nie jest nowicjuszk. To jasne, e Leia i Han nie s ju modzi, ale nadal nie stracili zapau do walki. - Zobaczysz, jak doo wrogowi - zapewnia brata. - A zreszt, czy Lando ma statek, ktry moe si rwna z Sokoem Millenium"?

Wektor pierwszy

211

R.A. Salvatore

Jacen odpowiedzia siostrze umiechem i zmieni temat, powracajc do strategii, jak mieli przyj w zbliajcej si bitwie. Oboje spojrzeli wyczekujco na Anakina, ale chopak, zatopiony w mylach, w ogle nie zwraca na nich uwagi. Rozmylania, w ktrych si pogry, obracay si wok niedawnej przeszoci. Po raz kolejny rozpamitywa trudne chwile na Sernpidalu, zastanawiajc si, czy rzeczywicie popeni bd i czy w jakikolwiek sposb mg ocali Chewbacc. Na pytanie to nie byo logicznej odpowiedzi. Anakin musia wierzy, e postpi susznie, ratujc Sokoa" i tum ludzi zgromadzonych na jego pokadzie. Chodna logika nie moga jednak nakaza jego sercu, by z pokor znosi wyrzuty ojca, by pogodzi si z faktem, e Chewie naprawd zginaj i ju nic nie moe tego zmieni. - Wtargnli do systemu - zameldowaa Leia. Siedziaa w fotelu drugiego pilota, w sterowni Sokoa", tu obok Hana. Za nimi sta bardzo zdenerwowany C-3PO, paplajc o wszystkim i o niczym jednoczenie. - By moe mog pastwo przechwytywa ich czno -zasugerowa android. - Z przyjemnoci przetumacz, jeli wrg posuguje si niezrozumiaym dla pastwa jzykiem... - C-3PO nie milk ani na chwil. Han popatrzy na on, krzywic si bolenie. - Nie moglimy go zostawi? - spyta. Leia umiechna si i spojrzaa przelotnie na androida - przyjaciela, i dobrego zazwyczaj towarzysza - a potem znowu zapatrzya si w przestrze za iluminatorem. - ... mgbym te na bieco kodowa nasze komunikaty... - cign niestrudzony Threepio, nie zwaajc na to, e nikt go nie sucha. Han skin gow ku Leii. Sysza ju pierwsze odgosy walki, ktr prowadzia grupa myliwcw, wyznaczonych przez Landa do patrolowania orbit zewntrznych planet systemu. Piloci opisywali zbliajce si statki, a ich sowa niemal pokryway si z tym, co opowiada o nich Kyp Durron. - Syszysz, may? - spyta Han, uruchamiajc czno interkomow z grn wieyczk artyleryjsk. - Czeka nas ostra jazda - odpar Kyp, sadowic si wygodniej w fotelu. Zgosi si na ochotnika do suby w charakterze strzelca. Jeszcze nie cakiem doszed do siebie po dramatycznej ucieczce... w kadym razie nie na tyle, by samodzielnie zasi za sterami myliwca. Poza tym Lando nie dysponowa jednostkami, ktre odpowiadayby jego potrzebom. Leia uruchomia komunikator, nasuchujc na wszystkich czstotliwociach po kolei. W goniku rozlegy si nakadajce si na siebie nawoywania. Jedni piloci prosili o pomoc, inni krzyczeli z radoci, strciwszy nieprzyjacielski statek, a jeszcze inni ostrzegali, e wrg posuwa si w stron wewntrznych globw systemu, Dubrillionu i Destrillionu. - Robi si gorco - mrukn Han. Leia rozumiaa, czym si denerwuje. Podobnie jak ona sama, Han ba si nie tyle o siebie, co o trjk dzieci, ktre w swych myliwcach czekay na wroga na niskiej orbicie Dubrillionu.

212 Na konsolecie Sokoa" odezway si brzczyki alarmowe. Leia i Han spojrzeli w d, na niewielki ekran. Pojawiy si na nim zielone punkty - pierwsza fala powracajcych myliwcw patrolowych. A potem, nagle, wywietlacz rozjarzy si niezliczon iloci czerwonych punktw, ktre pdziy za zielonymi. - Za duo ich! - krzykn jeden z pilotw, a zaoga Sokoa" nie moga si z nim nie zgodzi. Han wzi gboki oddech. Spodziewa si, e Leia zaraz zaproponuje przejcie sterw i wygoni go do dolnej wieyczki artyleryjskiej, ale czu jednoczenie, e tego dnia jego miejsce byo tu, w sterowni. - Przekazuj mi dane na bieco - rzuci, by uprzedzi jej prob. Ku jego zaskoczeniu, Leia wstaa. Spojrza na ni ze zdziwieniem. - Bd w dolnej wieyczce - zapowiedziaa. Han zdumia si jeszcze bardziej. - Mam ochot postrzela - dodaa. Cho by to oczywicie art dla rozlunienia nieco napitej atmosfery, adne z nich nawet si nie umiechno. Han popatrzy przez chwil na twarz ony, zastyg w ponurym grymasie, a potem skin gow. Leia pocaowaa go w policzek i ruszya w stron korytarza. Wprawdzie pilot Sokoa" mg razi przeciwnika z dziobowych dziaek laserowych, ale jego najwaniejszym zadaniem byo ustawienie maszyny tak, by strzelcom ulokowanym w wieyczkach nie zabrako celw do niszczenia. - Syszysz mnie? - spytaa Leia przez interkom. - Sysz. Pilnuj lewej flanki. Kyp, prawa jest twoja. - Ju ja ich naucz piewa... - odpowiedzia Durron. Han potrzsn gow, podziwiajc niezmienn pewno siebie modego Jedi. Na co dzie i jemu nie brakowao zuchwaoci, ale tym razem, co dziwne, wcale nie by w dziarskim nastroju. Spojrza na ekrany sensorw, ktre paay czerwieni niesychanej liczby wrogich maszyn. I wcale nie czu si pewnie. Troje modych Solo rwnie syszao pierwsze odgosy bitwy i z blem dowiedziao si o mierci kilku znajomych pilotw. Mimo to spokojnie przemykali midzy najwyszymi wieami miasta, prowadzc osonite zewntrznymi tarczami myliwce typu TIE. Stacja Szybkobiegacz I" pracowaa bez zarzutu, ale ju po pierwszych chwilach lotu, gdy na moment wyszli poza atmosfer planety, przekonali si, e moc emitowanych przez ni pl ochronnych gwatownie si zmniejszya. Rozkazy ojca byy atwe do przewidzenia i stanowcze: modzi mieli przeczeka bitw, patrolujc powierzchni Dubrillionu. Nie okazali zachwytu, cho, prawd mwic, jedyn przewag ich maszyn nad zwykymi myliwcami typu TIE byy zewntrzne tarcze zasilane przez stacj. Jeli chodzi o uzbrojenie, ustpoway wyranie seryjnie produkowanym jednostkom. - Uwaaj na skrzydo! - rozleg si okrzyk w suchawkach komunikatora. - Mam go na ogonie! - zawoa inny pilot. - Kruuny, wyno si std! - krzykn trzeci.

Wektor pierwszy

213

R.A. Salvatore

- Spokojnie, chopcze - odezwa si znajomy gos Hana. -I utrzymuj kurs. Jestem za tob. - Nie mog go zgubi! - denerwowa si Kruuny. Rodzestwo Solo usyszao po chwili znajomy ryk poczwrnych dziaek laserowych Sokoa Millenium". - Dziki - odezwa si z wyran ulg Kruuny. - Sok", masz jednego na ogonie! - zawoa nerwowy pilot. - Widzimy go - odpar spokojnie Han. Jaina niewiadomie gniota domi drki sterowe, a zbielay paznokcie. Zaciskaa te zby, od czego porzdnie bolaa j szczka. - Wchodz w czarn przestrze - zawoaa do braci. - Znasz rozkazy taty - zaprotestowa Jacen, ale siostra ju poprowadzia maszyn ku grze. Anakin pomkn tu za ni. - Pozostaniemy na skraju atmosfery - wyjania dziewczyna. - Chc zobaczy, co si dzieje. Kilka sekund pniej trzy myliwce wyskoczyy w czarn przestrze - cienk warstw graniczn midzy atmosfer a otwartym kosmosem. Dopiero teraz ponad jasnym kokonem powietrza, ktry spowija Dubrillion, wida byo byski szalejcej bitwy; uzupenia je zgiek krzykw i komend, dochodzcych z komunikatorw. Suchajc jednoczenie gosu Hana i wpatrujc si w poruszajce si byskawicznie wiata dalekich statkw, Jaina dosza do wniosku, e widzi w oddali Sokoa". - Kilkanacie myliwcw przebio si nad Dubrillion! - zawoa nagle Jacen. Jaina spojrzaa na brata, ktry lecia tu obok, a potem podya za jego wzrokiem. Na horyzoncie wida byo eskadr nieprzyjacielskich statkw, ktre wchodziy wanie w atmosfer. - Nadlec nad miasto z poudniowego wschodu - ocenia dziewczyna. - Za mn! Trzy maszyny zanurkoway w jasne, bkitne niebo planety Landa. - Wraca zasilanie tarcz - zameldowa Anakin. Myliwce z wyciem przemkny nad miastem, lawirujc midzy wieami. Jacen pierwszy zauway formacj nieprzyjaci, ktrzy ostrzeliwali powierzchni z dziwnych, przypominajcych wulkany dziaek. Trjka obrocw wyleciaa poza poudniowo-wschodni kraniec miasta, wychodzc naprzeciw atakujcej eskadrze. W tym momencie dziaa planetarne oyy. Olepiajce byskawice bkitnych byskw energii pomkny ku niebu. - Wycofujemy si! - krzykna Jaina, wprowadzajc maszyn w ciasn ptl, ktra skierowaa j z powrotem ku miastu. Jej bracia powtrzyli ten sam manewr. Obejrzawszy si za siebie, zobaczyli to, co Jaina dostrzega ju na ekranach: napastnicy zostali zniszczeni. dni walki modzi Solo powrcili do czarnej przestrzeni. - Rozcign formacj - rozkazaa Jaina. - I miejcie oczy szeroko otwarte. Nastpne musimy przechwyci, zanim dotr w zasig dzia Landa.

214 Ledwie to powiedziaa, mniejsza grupa nieprzyjacielskich myliwcw pomkna ku Dubrillionowi. Trzy myliwce typu TIE natychmiast pospieszyy jej na spotkanie. Jaina leciaa rodkiem, a bracia, sunc w szerokim szyku, osaniali jej flanki. Zbliajc si do wrogiej formacji, modziecy zacienili szyk i pdzili teraz niemal skrzydo w skrzydo z maszyn siostry. Pracowali zgodnym rytmem, ostrzeliwujc si ze wszystkich luf- bardziej jak jeden myliwiec ni trzy oddzielne maszyny. Para nieprzyjacielskich statkw znikna za cian ognia, za to pozostae zareagoway byskawicznie, wyrwnujc lot i mknc na spotkanie z nowym zagroeniem. Ich dziaka zaczy wypluwa pociski, lecz rodzestwo Solo nie zmienio kursu, przyjmujc trafienia na tarcze. Pola ochronne wytrzymay. Trzy torpedy i laserowa salwa wystarczyy, by zlikwidowa zagroenie. cilej mwic - jedno z zagroe, bo w tym momencie w okrzyki pilotw walczcych w otwartej przestrzeni kosmicznej wmieszay si nawoywania z powierzchni Dubrillionu. Nad miasto spyway coraz liczniejsze grupy nieprzyjaci. Troje modych pilotw wiedziao, e artylerzyci Landa przeywaj cikie chwile. - Tu Gauch z TB-1 - zgosi si jeden z pilotw bombowcw typu TIE. - Mamy ich. Jaina znowu wyprowadzia braci w czarn przestrze. Ktem oka zauwaya nadlatujcy znad miasta bombowiec, ktry walczy z kilkoma wrogami naraz. Dziki zewntrznym osonom bez problemu znosi trafienia. Tymczasem miasto zaczynao odczuwa skutki ataku. W kilku budynkach pojawiy si byski poarw. Turbolasery nie przeryway celnego ostrzau, ale wydawao si, e w miejsce kadego strconego przeciwnika pojawia si tuzin nowych. - Wchodzimy! - krzykna Jaina. - Tu Szybkobiegacz I"! - krzykn kto rozpaczliwie. -Dostalimy! Wyczamy pola energetyczne! - Jestemy odsonici! - potwierdzi Anakin. Jacen i Jaina rwnie zerknli na instrumenty. Tarcze rzeczywicie przestay istnie. - Co robimy? - Nie dajemy si trafi - odpara ponuro dziewczyna. Sprowadzia formacj na d, pomidzy budynki, unikajc wulkanicznych" pociskw i potnych salw ze stanowisk naziemnych, a jednoczenie bluzgajc ogniem z laserw. - Dostaem! - krzykn Gauch. - Nie utrzymam si!... Nie.... Wielka kula ognia, ktra ukazaa si nad wschodni czci miasta, brutalnie przypomniaa modym pilotom, e tym razem walka toczy si naprawd. Pierwszy atak powid si Jacenowi. Wyskoczy zza zaokrglonej wiey, szczliwie unikn ognia przeciwnika i strzeli niemal na olep. W tej samej chwili znalaz si na linii strzau innego wroga i krzykn ostrzegawczo. Jaina migna tu nad nim, odpalajc torped. Drugi przeciwnik rwnie przesta istnie. - Dziki, siostrzyczko - mrukn Jacen, podajc za ni w d i na lewo.

Wektor pierwszy

215

R.A. Salvatore

Anakin wanie ciga jednego z wrogw, lecz i za nim pdziy trzy koralowe myliwce. Wcisn swj myliwiec TIE w przewit midzy dwoma wieami i ostro pocign stery ku sobie, widzc, e nieprzyjaciel wpada w smug turbolaserowej salwy i dosownie rozpada si na atomy. Wspinajc si pionowo w gr, min si z bratem i siostr, ktrzy pdzili w d, plujc ogniem z dziaek laserowych. Chopak skrci ostro w lewo i nagle przeczy silniki na wsteczny cig. Przez moment maszyna zawisa nieruchomo, a potem runa w d. Anakin pchn manetk akceleratora do oporu, jednoczenie naciskajc stopami peday steru wysokociowego najpierw lewy, a potem prawy. Dzib myliwca opad ostrym ukiem. Delikatna poprawka kursu nurkujcego sprawia, e znalaz si na ogonie ostatniego z trzech cigajcych go przed chwil pojazdw. Anakin zniszczy go za trzecim strzaem. Potem wznis si za Jacenem i Jain, i wszyscy troje - zestrzeliwszy jeszcze jednego przeciwnika - spotkali si nad gwnym budynkiem siedziby Landa. Usyszeli gratulacje od innych pilotw, a po nich gone Dajcie im popali!" w wykonaniu Calrissiana. Zdawao si, e miasto chwilowo jest bezpieczne. Wikszo atakujcych pojazdw zostaa zniszczona, a naziemne stanowiska artyleryjskie nie przeryway kanonady, wybijajc resztki nieprzyjacielskiej formacji. - Tata mwi, ebymy trzymali si nisko ze wzgldu na zasig tarcz - odezwaa si do braci Jaina. Zanim zdyli odpowiedzie, skierowaa maszyn ku niebu. - Oson i tak ju nie ma. Przyczmy si do prawdziwej bitwy - wyjania. - Nie moemy... - zacz Jacen, ale umilk w poowie zdania. Jaina umiechna si. Wiedziaa, e ojciec nie zgodziby si z tym, co powiedziaa przed chwil. Tyle, e t walk moga odoy do jutra. Trzy myliwce typu TIE wyrway si z atmosfery Dubrillionu i pomkny w otwart przestrze. Ich piloci z daleka dostrzegli byski w miejscu, gdzie toczya si bitwa. Patrzc na ekrany przyrzdw wiedzieli te, jak wielka jest przewaga przeciwnika. Wielobarwny koral eksplodowa w deszczu iskier. Po chwili jeszcze jeden pojazd pad ofiar poczwrnych dziaek laserowych frachtowca. Han skupi si wanie na tym wycinku przestrzeni, widzc drog ucieczki dla Sokoa". Leia nie prnowaa w dolnej wieyczce strzelniczej, prbujc pozby si wyjtkowo upartego przeciwnika. Prawa burta statku zostaa kilkakrotnie trafiona ppynnymi pociskami, nim Kyp upora si z myliwcami nadcigajcymi od czoa i mg zaj si ostrzeliwaniem flanki. - O, rety... -jkn C-3PO, gdy jeszcze jeden celny strza wstrzsn Sokoem". Doprawdy, wydaje mi si, e jest ich zbyt wie....eeee.... le! - doda, przewracajc si od kolejnego trafienia. Przez cay czas wymachiwa histerycznie rkami i cho jego oczy nie mogy si rozszerzy z przeraenia, gdy Leia sprawdzaa, czy trzeba mu udzieli pomocy, odniosa wraenie, e istotnie s wiksze. - Wszyscy zginiemy! - Wycz go albo zaraz std wyleci - ostrzeg Han.

216 Mimo protestw Kypa, ktry prosi, by prowadzi spokojniej", Solo wykona Sokoem" wier obrotu, wpadajc w grupk kilku nieprzyjacielskich myliwcw. Po lewej dostrzeg X-skrzydowca, strzelajcego przed siebie ze wszystkich czterech luf, a tu za jego ogonem - chmar przeladowcw. - Nie dam rady! - krzykn pilot. - Pryskam na Dubrillion! - Le - mrukn pod nosem Han. Po przeciwnej stronie Sokoa" pojawi si myliwiec typu A. Maszyna prbowaa odskoczy, ale zasypaa j lawina podobnych do kamieni, ppynnych pociskw, ktre przepalay kadub. Kobieta-pilot bagaa o pomoc, lecz Han nie mg zdy na czas. Prbujc jeszcze jednego uniku, popenia bd: skrcia zbyt ostro i wpada na jedn z pdzcych za ni maszyn. Oba myliwce eksplodoway, rozpadajc si na drobniutkie kawaeczki. - Mamy coraz mniej statkw - ostrzega Leia. - Straciem osony! - krzykn pilot jednego z X-skrzydowcw. W cigu ostatnich paru minut kilka razy syszeli podobne meldunki. Wszystko przebiegao dokadnie tak, jak opisane przez Kypa pierwsze starcie z tajemniczym nieprzyjacielem. Han skrci w stron zagroonego myliwca. - Rozbij pocig! - krzykn do Durrona, gdy tylko gromada podobnych do kamieni pojazdw znalaza si w polu widzenia. - Mam ich! - zapewni Kyp. Poczwrne dziao bluzno ogniem i stateczki znajdujce si na linii strzau przestay istnie. Pozostae kontynuoway jednak pogo i wydawao si, e losy X-skrzydowca s ju przesdzone. Nagle, od strony rosncego w iluminatorze Sokoa" Dubrillionu, pojawiy si byski laserowych strzaw. Trzy migotliwe wizki dosigy nieprzyjacielskie myliwce, uwalniajc X-skrzydowiec, ktry natychmiast pomkn w kierunku planety. Han i Leia tylko przez chwil cieszyli si niespodziewanym rozstrzygniciem starcia. Ju po kilku sekundach poznali wybawcw: trzy zmodyfikowane myliwce typu TIE. - Wracajcie nad planet! - zawoa Han do swych dzieci. -Schrocie si pod tarczami Landa! - Szybkobiegacz I" jest uszkodzony - odpowiedziaa Jaina. - Pole ju nie istnieje. - Wraca! - wrzasn Han. - Jest ich za wielu - dorzucia Leia. - Wszyscy szykujemy si do powrotu. Zajm si nimi turbolasery obrony planetarnej -nim skoczya mwi, trzy myliwce typu TIE przemkny nad Sokoem". - Lecie - odezwaa si Jaina. - Bdziemy osania wasz odwrt. - Powiedziaem: wraca! - rykn Solo, trzsc si z wciekoci. Leia wywoaa go przez interkom, rozumiejc - i podzielajc -jego niepokj. Wiedziaa jednak, e Han jest w gorszym stanie i opanowuje si z najwyszym trudem, bo rozpacz po stracie Chewbaccy potguje jego strach o los dzieci. Nie zdziwia si, gdy Sok" zawrci ciasnym skrtem i pomkn w lad za myliwcami typu TIE. Ju po chwili day si sysze nawoywania trojga modych pilotw, ktrzy wanie dopadli grupy nieprzyjacielskich maszyn.

Wektor pierwszy

217

R.A. Salvatore

Waciwie byy to typowe okrzyki, ktre pomagay utrzyma w walce waciw formacj i skoordynowa dziaania, lecz dao si w nich usysze co jeszcze. Co, co zaniepokoio i jednoczenie podnioso na duchu. Ton. Dzieciaki rzuciy si bowiem w bj z pasj dowiadczonych wojownikw. Czuy t bitw sercem i dusz, walczyy z zapaem i fantazj. Han i Leia syszeli okrzyki dzikiej radoci, gdy kolejny wrogi myliwiec znika w gstwinie iskier. Mimo to miny mieli raczej ponure. Widzieli ju wiele bitew i wiedzieli, e radosne okrzyki mog zmieni si w jk rozpaczy, gdy cho jedna ze zmodyfikowanych maszyn zostanie zniszczona. Ze wskaza instrumentw oraz z ukadu pojawiajcych si w oddali byskw wynikao, e element zaskoczenia przesta dziaa, a nieprzyjacielskie myliwce zacieniaj szyki, zbliajc si do walczcej z animuszem trjki. - Prdzej... prdzej.... - mrucza Han przez zacinite zby, rozpdzajc Sokoa" do granic moliwoci. Nagle frachtowiec zosta trafiony - lecz nie pociskiem, tylko wizk cigajc. Sekund pniej wiateko na konsolecie ostrzego, e pola ochronne Sokoa" sabn. Kyp robi, co mg, ostrzeliwujc si z grnej wieyczki, lecz pojedyncze uderzenia od strony burty, ktre Han dotd ignorowa, zaczy coraz mocniej nadwera pancerz statku. Han i Leia usyszeli, e ich dzieci wymieniaj gono uwagi o liczebnej przewadze wroga. - Wracamy na Dubrillion - zawoaa Jaina. Dla jej rodzicw sowa te zabrzmiay jak najcudowniejsza muzyka. W tym momencie rozleg si jednak spokojny i chodny gos Anakina. - Nie. Lecie za mn. - Jest ich zbyt wielu! - poskary si Jacen. - My ju latalimy przez pas, a oni nie - wyjani pospnie Anakin. Oczy Leii rozszerzyy si ze strachu. - Nie maj tarcz... - szepna do siebie. Zdaa sobie spraw, e kto jeszcze usysza jej sowa, gdy odpowiedzia jej jk Hana. Seria strzaw z grnego stanowiska artyleryjskiego przypomniaa im, e dzieci znalazy si poza ich zasigiem, za oni sami nie maj tarcz i znajduj si w najwikszym gszczu nieprzyjacielskich statkw. Nie byli w stanie pospieszy z pomoc pdzcym ku asteroidom myliwcom. Han z caych si przycign ku sobie mikrofon. - Wraca! - rykn. Odpowiedziaa mu cisza, przerywana statycznymi trzaskami. Jego dzieci znikny ju w kamiennym piekle Kaprysu Landa. Jacen wszed w pas asteroid trzeci, ale mao brakowao, by zgin pierwszy. Niemal natychmiast musia nurkowa pod wirujc ska, pdzc wprost na niego. Omin j, lecz nie dane mu byo odetchn z ulg. Z lewej nadlatywa nieprzyjacielski myliwiec. Obcy strzeli, a Jacen nie mia szans na uniknicie trafienia.

218 Pocisk utkwi w kolejnej asteroidzie, ktra nagle pojawia si w polu widzenia pilota. Sekund pniej nastpny odamek zniszczy statek zdezorientowanego wroga. Jedi nie mg si odpry: tu za jego plecami pojawia si znienacka caa horda nieprzyjacielskich myliwcw, ktrzy omijali gazy w fanatycznym skupieniu. Anakin, leccy midzy bratem a siostr, zauway kopoty Ja-cena. Jemu trafi si nieco atwiejszy szlak, ale rozumia, e trzeba jak najszybciej opuci pole asteroid. Ryzyko byo zbyt wielkie. Wszyscy troje manewrowali jak szaleni. Anakin niemal zderzy si z Jain i tylko zrczno siostry uratowaa ich przed niechybn mierci. Tymczasem nieprzyjaciele byli coraz bliej. Cho kolejny dziwaczny myliwiec rozbi si o przelatujc opodal ska, pozostae kontynuoway pocig. - Jaina, zabierz nas std - odezwa si Jacen bagalnym tonem. Anakin zignorowa jego sowa i pogry si w gbszej medytacji. Co kazao mu tu przylecie, co go wzywao, obiecujc wiksze szanse zwycienia przewaajcych si wroga... Moc. Wiedzia, e to wanie ona. Poprzez Moc modzi Jedi mogli wzajemnie wspomaga si swoimi zmysami, a nieprzyjaciele, kimkolwiek byli, nie dysponowali takim atutem. Anakin wiedzia to instynktownie, lecz teraz, w rozszalaym ywiole pdzcych gazw, pociskw i obcych statkw, powoli ogarniay go wtpliwoci. Spojrza przed siebie, na Jain, ktra popisow beczk przemkna midzy dwoma asteroidami i nawrcia tu przed czoem trzeciej, otwierajc ogie i trzema strzaami niszczc jednego z przeciwnikw. Anakin nie mia wtpliwoci, e siostra bya w transie. Gdyby tylko mg si jako z ni poczy... Usyszcie mnie - wezwa telepatycznie rodzestwo. -Zjednoczmy siy. - Anakinie? - rozleg si w suchawkach gos Jacena. Jaina nie odpowiedziaa, lecz modszy brat wyczu, e przyja jego wezwanie. Troje jak jedno - zasugerowa myl najmodszy Jedi. - Odprcie si. Uyczcie mi swoich oczu. Wszystko rozegrao si w cigu kilku sekund. Troje pilotw poczya silna, telepatyczna wi. Teraz kade z nich postrzegao otoczenie take i oczami rodzestwa, zyskujc zupenie now perspektyw. Modzi przestali reagowa na zmiany sytuacji, zdajc si wycznie na przewidywanie zdarze poprzez Moc. Dziaali z niewiarygodn precyzj- zmieniali szyk i kt ataku w takim tempie, e przeciwnicy nie byli w stanie za nimi nady. Z atwoci omijali asteroidy, otwierajc ogie, zanim - logicznie rzecz biorc byli w stanie dostrzec kryjcych si za nimi wrogw. Strzelali ze stuprocentow celnoci, unicestwiajc myliwiec za myliwcem, lub wcigali nieprzyjaci w gszcz wirujcych ska, w ktrym ginli. Wspdziaali coraz cilej. Anakin, ktrego umys ogniskowa niesamowit wi, czu, e wraz z bratem i siostr weszli na taki poziom zjednoczenia z Moc, o jakim do tej pory nawet nie ni. Byli eskadr idealn, zjednoczon poprzez wsplne myli i

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 219 wsplny cel, poczon systemem komunikacyjnym dziaajcym tak szybko, jak pozwalay drogi nerwowe w mzgu. Nieprzyjaciele nie mieli szans. Ci, ktrzy odwayli si zbliy, ginli od laserw lub rozbijali si o asteroidy. Anakin poprowadzi formacj z powrotem ku gwnej grupie wrogich myliwcw. Niszczy je po kolei, unikajc jednoczenie kolizji. Coraz gbiej zapada si w Moc. Obrazy przepyway przez j ego mzg w oszaamiajcym tempie, a rce poruszay si tak szybko, e wyglday jak rozmazana plama. Jego myliwiec TIE pdzi jak strzaa, przemykajc pod jedn, drug, trzeci, czwart asteroid. Sprawnie unika pociskw i byska dziakiem laserowym tylko po to, by celnym strzaem roznie kolejnego przeciwnika. Walka toczya si coraz szybciej. Anakin dra z wysiku pod naciskiem koncentrujcych si coraz gbiej umysw Jacena i Jainy. Toczyli bj marze, osigajc perfekcj wspdziaania, dziesitkujc szeregi wroga za kadym przelotem i stopniowo zmuszajc pozostaych do ucieczki z puapki Kaprysu Landa. Umys Anakina przetwarza zbyt wielk ilo informacji. Chopak trzs si gwatownie, cho prawie tego nie czu. Przed jego oczami przemkn pocisk, potem asteroida i znowu pocisk... a moe widzia je Jacen? Za wiele danych - pomyla. - To szalestwo. Zadra i wezwa telepatycznie brata i siostr, rozpaczliwie prbujc podtrzyma wi. - Anakinie! - zawoaa Jaina przez komunikator. Mody Jedi zrozumia, e przekroczy granic wasnych moliwoci i kontakt zosta przerwany. - Nie.... wy.. .trzy.. .mam... - wydusi przez zacinite zby, targany strasznymi konwulsjami. Z coraz wikszym trudem broni si przed utrat wiadomoci. - Pryskaj std! - krzykna Jaina, a Jacen wysa zwizy komunikat mylowy: zawracaj i skacz w nadprzestrze. Gdy Anakin zacz zakrca, brat ledzi ruch jego maszyny oraz okolicznych asteroid i na bieco podawa mu zmieniajcy si wektor skoku. Myliwiec Anakina zahaczy o jeden z gazw. Uszkodzenia byy niewielkie, ale statek nabra silnej, niekontrolowanej rotacji. Teraz! - Jacen nada telepatyczn wiadomo, wspierajc j niemal magiczn si perswazji, ktr dawaa mu Moc. Anakin rozpaczliwie manipulowa sterami, prbujc wyrwna lot. Stara si skoncentrowa, nie zwaajc na wirujce wok gwiazdy, zbliajce si asteroidy i nieprzyjacielskie statki. Nie udao mu si ustabilizowa lotu. Od nieuchronnej katastrofy dzieliy go ju tylko sekundy i wtedy.... Znikn, w mgnieniu oka wystrzeliwszy z Kaprysu Landa w otwart przestrze. Przez moment sysza jeszcze woanie Jainy, a potem otoczya go ciemno.

220 Han i Leia, ktra zdya ju wrci do sterowni Sokoa", patrzyli w zdumionym milczeniu. Nie mogli uwierzy w to, co zobaczyli przed chwil: pikno precyzyjnych ewolucji oraz zniknicie najmodszego dziecka. Walka dobiega koca - przynajmniej na razie - bowiem niedobitki nieprzyjacielskiej armady wycofyway si ku zewntrznym planetom i dalej. - Gdzie on jest? - zawoa Han do Jainy i Jacena. - Skoczy w nadprzestrze - prbowa wyjani Jacen. -Maszyna dostaa rotacji. Musia ucieka, bo... - Zapamitae wsprzdne? - przerwa mu ojciec. Nastaa gucha cisza, ktra uwiadomia Hanowi i Leii prawd: Anakin skoczy w nadprzestrze na olep, nie wiedzc, dokd zmierza i czy na jego kursie nie znajduj si adne ciaa niebieskie. Teraz mg by dosownie wszdzie. Niewykluczone, e atomy, ktre byy kiedy jego ciaem, rozproszyy si po caym sektorze. - Wracajcie na Dubrillion - poleci Han. - Ruszamy na poszukiwania. - Polecimy z wami... - zacza Jaina. - Na Dubrillion! - rykn Solo. Leia nigdy przedtem nie widziaa, a jego dzieci nie syszay, by do tego stopnia straci panowanie nad sob. Wyczy komunikator i skierowa Sokoa" w d, poniej Kaprysu Landa, wpatrujc si bezradnie w ziejc za pasmem asteroid pustk kosmosu. Nie mia pojcia, czy chopak i jego statek przetrwali ten ryzykowny skok. Nie musia mwi tego na gos. Leia i tak wiedziaa.

Wektor pierwszy

Jaina i Jacen zdoali wydosta si z pasa asteroid dziki poczeniu niezej znajomoci pilotau z przyzwoit dawk szczcia.

221

R.A. Salvatore

ROZDZIA

20
PUNKT WIDZENIA
Przyjcie, jakie zgotowano Jamie i Jacenowi na Dubrillionie, . byo zaiste owacyjne. Dziesitki ludzi pospieszyy na miejsce ldowania, wiwatujc z zapaem. Gdyby modzi Jedi nie wcignli znaczcej czci si nieprzyjaciela w pole asteroid, Dubrillion zostaby moe zdobyty, a ju na pewno doszoby do znacznie wikszych zniszcze na powierzchni planety. Genialny lot rodzestwa Solo, ktry pokazyway ekrany w caym miecie, sta si najjaniejszym punktem tego ponurego dnia. I oto powrcili. Sprowadzili maszyny na jedno z niej pooonych ldowisk i z trudem wyszli z kabin. Spieszya ju ku nim grupa rozentuzjazmowanych technikw, a poniej, na poziomie ziemi, zebra si spory tum uradowanych mieszkacw miasta. Ani Jacen, ani Jaina nie mieli jednak nastroju do witowania. Zastanawiali si, gdzie moe si znajdowa ich brat - i czy w ogle przey skok. Nawet jeli nic mu si nie stao, skutki bitwy i tak byy bardzo powane: obrocy ponieli cikie straty w ludziach, w miecie wci jeszcze pono kilka budynkw, wiele stanowisk turbolaserw planetarnych przestao istnie, a sprowadzony z orbity Szybkobiegacz I" wanie si dopala. W tym momencie, zdaniem blinit, koszt zwycistwa wydawa si niewspmiernie wysoki do zysku. - Nic mu nie jest - odezwaa si Jaina, podchodzc do brata. - Czuj to. Jacen przytakn skinieniem gowy, ale nie poczu si lepiej. Prowadzi wanie wewntrzn walk. Sposb wykorzystania Mocy, jaki pokaza mu dzi Anakin, zupenie go zaskoczy. Walczc w pasie asteroid, zachowywali si praktycznie jak czci jednego organizmu, jak idealna eskadra. Owszem, zdarzao mu si od czasu do czasu nawizywa mylow czno z Jain, uywajc Mocy do spotgowania naturalnej wizi czcej go z siostr bliniaczk, ale nigdy nie przypuszcza, e mona osign a taki poziom zjednoczenia. A przecie modszy brat podczas wielogodzinnych sporw filozoficznych nieraz prbowa go przekona, e koncepcja zespoowego dziaania jest ze wszech miar suszna. W obliczu dzisiejszych wydarze Jacen musia wreszcie zrewidowa wasne pogldy. Do tej pory wierzy, e Moc jest narzdziem samodosko-

222 nalenia, pomagajcym Jedi w odnalezieniu wasnego miejsca we wszechwiecie. Dopiero dzi Anakin uwiadomi mu -i to dobitnie - jak ograniczona jest to koncepcja. Moc jako czynnik czcy umiejtnoci wielu jej uytkownikw okazaa si zbyt potn broni, by mona j byo zignorowa. A jeeli Moc moga jednoczy uzupeniajcych si wzajemnie wojownikw, to czy ich obowizkiem nie byo utrzymanie porzdku w galaktyce? Jacen zerkn na siostr, a ona uwanie popatrzya mu w oczy. - Moliwe, e popeniem bd, wiczc samotnie - przyzna. Jaina nie spuszczaa z niego wzroku. Po chwili umiechna si i kiwna gow, jakby dopiero teraz nadya za tokiem jego myli. - Anakin myla o takim zjednoczeniu ju od dawna - wyjania. - Czsto wspomina o planach stworzenia eskadry Jedi, ktrej si byyby koordynacja i zgranie. Jacen spojrza ponad jej gow, na ekran wiszcy na cianie. W tej chwili widniaa na nim panorama Kaprysu Landa. - To dobry plan - orzek. - I wcale nie jest niezgodny z twoimi przekonaniami - zauwaya Jaina. Jej brat wzruszy ramionami, najwidoczniej nie przekonany. - Od ponad roku obserwuj, jak sami siebie ograniczacie - wyznaa, umiechajc si ciepo i dobrotliwie klepic go po ramieniu. Przerwali t prywatn rozmow, gdy wreszcie dotara do nich chmara pracownikw obsugi. - Zaczynasz wtpi w siebie, bo obawiasz si o Anakina -zawoaa, gdy porwa ich tum. - Mama i tata znajd go. Jacen skin gow i zmusi si do umiechu, eby sprawi przyjemno cisncym si ku niemu ludziom. W jego duszy jednak nadal toczy si filozoficzny bj. Powtarza sobie uparcie, e Sok Millenium" wkrtce powrci, cignc na holu maszyn Anakina. Moe wtedy powanie porozmawia z modszym bratem i razem znajd rwnowag midzy dwoma z pozoru sprzecznymi pogldami. Wycieczonego Anakina przeladoway podobne myli. Z jego punktu widzenia a zatem z punktu widzenia pokonanego Jedi -filozofia wykorzystania Mocy jako narzdzia skierowanego na zewntrz umysu okazaa si pomyk. Gdyby by silny psychicznie jak Jacen, gdyby wiczy koncentracj i medytacj, a nie czysto bojowe umiejtnoci, wsplna walka w pasie asteroid nie przekroczyaby szybko moliwoci jego umysu. Teraz, dryfujc w pustej przestrzeni, Anakin zastanawia si, czyjego poraka nie oznaczaa te katastrofy dla brata i siostry. Nie wiedzia, ile kosztowa jego bd. Czy czeka go samotna mier? Czy bliniaki zdoay wydosta si z Kaprysu Landa? Czy udao im si utrzyma telepatyczn wi - a wiedzia, e potrafi to robi - czy te jego nage zniknicie wyprowadzio ich z transu w samym rodku walki? A co z nieprzyjacielem? Czy droga ku Dubrillionowi stana dla niego otworem?

Wektor pierwszy

223

R.A. Salvatore

Najbardziej jednak Anakin martwi si o Jain i Jacena. Potrafi pogodzi si z wasn mierci, jeli taki mia by jego los, ale dlaczego siostra i brat mieli paci za jego sabo? Odetchn gboko, przytoczony prawd zawart w tej myli. Jeli siostra i brat przeyli, bezpiecznie opucili pas asteroid i rzeczywicie uratowali planet, by gotw zaakceptowa swoje przeznaczenie. Tak jak Chewbacca zaakceptowa swoje na Sernpidalu. Anakin rozpar si wygodnie w fotelu i zamkn oczy. Sign myl daleko, ku Jainie i Jacenowi, prbujc zapomnie o dzielcych ich tysicach kilometrw; poczu, e s cali i zdrowi. Czu jednak tylko pustk kosmosu. Ba si, e umrze w samotnoci, jednak jeszcze boleniejsza bya myl, e jego brat i siostra by moe ju nie yj. - Tankuj paliwo i dozbrajaj statki - poinformowa Da'Gara prefektw Ma'Shraid i Dooje Brolo - dowdc trzeciego i ostatniego wiatostatku nalecego do Praetorite Vong, ktry wyldowa tego ranka. - Ale sama planeta Dubrillion, jak j nazywaj, przetrwaa -omielia si wtrci Ma'Shraid. - Wiedzielimy, e tak bdzie - zapewni Da'Gara. - To by tylko test. Chcielimy sprawdzi, jak silna jest obrona kolejnej planety, ktr zamierzamy podbi. W starciu z niegodnym i jego towarzyszami poznalimy mae myliwce przeciwnika. Teraz wiemy ju, jak wygldaj wiksze jednostki obronne. Widzielimy te, co potrafi najlepsi piloci spord niewiernych. - Czy te jednostki... mog by dla nas grone? - zaniepokoi si Dooje Brolo. - I czy umiejtnoci pilotw byy rzeczywicie wysokie? Da'Gara parskn lekcewaco. - Statek, ktry zapewnia silne pola ochronne myliwcom okrelonego typu, zosta zniszczony, podobnie jak poowa baterii naziemnych. Z floty myliwskiej Dubrillionu pozostaa zaledwie garstka maszyn. - Czy koordynator wojenny yczy sobie, eby skoczki z mojego wiatostatku wziy udzia w bitwie? - spyta niecierpliwie Dooje Brolo z wojowniczym byskiem w ciemnych oczach. Da'Gara potrzsn gow. - Skoczki powrc tylko po to, eby sia zniszczenie na ssiedniej planecie, Destrillionie - wyjani. -Nie pozostan tam dugo; maj tylko odegra rol przynty. Nie chcemy, by wrg pozna nasz prawdziw si. - Prefekt wsta i spojrza twardo na swych rozmwcw. - Koordynator wojenny pokaza mi znacznie potniejsze okrty, ktre spiesz na pomoc Dubrillionowi. Chcemy zwabi je tutaj. Wyjanienie wywoao umiechy na twarzach suchaczy. System obronny lodowej planety dziaa ju i z kad chwil stawa si coraz silniejszy. Teraz, gdy doczy do niego wiatostatek Dooje Brolo, z prawie tysicem skoczkw i spor liczb wikszych pojazdw bojowych wyhodowanych z koralu yorik, Yuuzhanie mogli by pewni, e

224 Praetorite, zjednoczona wol potnego yammoska, jest w stanie stawi czoo kademu przeciwnikowi. Da'Gara poczu lekkie uczucie niepokoju. Od pewnego czasu nie dostawa wiadomoci od Yomina Carra. Agent nie odpowiedzia nawet na wiadomo przekazan przez villipa na Belkadan. Prefekt postanowi jednak nie martwi si na zapas - teraz liczyy si inne sprawy, ktrym powinien powici ca uwag. - To bdzie dzie chway - stwierdzia Ma'Shraid. - Po ktrym znowu zajmiemy si Dubrillionem i Destrillionem - dorzuci Dooje Brolo. - A pniej signiemy dalej, w stron Jdra galaktyki - zapewni Da'Gara. - Yammosk i ja przewidzielimy, e tak si stanie. A jeli chodzi o te dwa wiaty, skorzystamy z ich zasobw i by moe zaoymy tam now baz. Ma'Shraid wstrzymaa oddech z wraenia, a Dooje Brolo, zrozumiawszy, wybauszy oczy. - Koordynator wojenny bdzie si rozmnaa?! - spytaa Ma'Shraid. - Wczeniej ni si spodziewalimy - potwierdzi Da'Gara. - Dziki psychicznej wizi z rodzicem, drugi yammosk zostanie byskawicznie wyszkolony. Zaoymy baz, gdy tylko wyeliminujemy zagroenie. Dziki temu nasz wielki koordynator wojenny bdzie mia czas, by skupi si na powtrzeniu procesu rozmnaania. Poza tym - cho nie miaem ostatnio kontaktu z moim agentem - sdz, e przemiana planety Belkadan zostaa ju zakoczona i wkrtce bdziemy mogli zaoy tam hodowl szybko rosncego koralu yorik. Prefekci Ma'Shraid i Dooje Brolo spojrzeli na siebie i umiechnli si szeroko. Praetorite Vong miaa wkrtce przystpi do realizacji drugiej fazy podboju: utrwalenia wadzy yammoska. Gdy wykona swe zadanie, aosne i rozproszone ludy galaktyki nie bd stawia oporu. - Tak si stanie - wyrecytowali zgodnie prefekci. Sok Millenium" oddala si od bliniaczych planet Landa i od caego systemu, mijajc pojedyncze myliwce wroga, ktre ewakuoway si z rejonu bitwy w lad za gwnymi siami. Kilka z nich prbowao go nawet atakowa, lecz statek rozwin ju prdko, o jakiej piloci koralowych maszyn mogli jedynie marzy. Kyp Durron, nadal siedzcy w grnej wieyczce strzelniczej Sokoa", zdy jedynie niecierpliwie zawoa Mam ich!", a potem z - nie skrywanym rozczarowaniem Hej!", gdy frachtowiec przemkn tu obok grupki nieprzyjacielskich myliwcw. - Jak on mg tak ryzykowa? - zyma si Han, wyadowujc swj gniew na Leii i cakowicie ignorujc Kypa. - I jak oni mogli pj za nim? Zdawao mi si, e wychowywalimy nasze dzieci na rozumnych ludzi, a rozumni ludzie nigdy w yciu nie wlecieliby w pole asteroid z chmar nieprzyjacielskich myliwcw na ogonie! - Szanse udanego pokonania takiej przeszkody wynosz mniej wicej... - zacz C3PO, lecz Solo uciszy go jednym gronym spojrzeniem. Mimo powagi sytuacji i wiadomoci niebezpieczestwa, w jakim znalaz si Anakin, Leia nie moga powstrzyma si od umiechu, a nawet cichego chichotu. Potrzsna gow z niedowierzaniem.

Wektor pierwszy

225

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

226

- Ciekawe, skd im si to wzio - mrukna. Han spojrza na ni pytajco. - Znam paru lekkomylnych pilotw, ktrzy bez wahania podejmowali najbardziej niewiarygodne wyzwania przypomniaa Leia. - Jest nawet taki jeden, ktry wlecia w pole asteroid z eskadr imperialnych myliwcw na ogonie. Solo nie mg nie zauway aluzji. Dobrze wiedzia, e o nim mowa. - To byo co innego - zaoponowa. Leia pokrcia gow, rozmylajc nad absurdalnoci tej sytuacji, a Han popatrzy na ni spode ba. Postanowia da mu spokj, rozumiejc, e targaj nim silne emocje, przede wszystkim strach - nie o siebie, lecz o dzieci - oraz poczucie winy w stosunku do Anakina. Z pewnoci nie czu si zbyt dobrze, wspominajc konfrontacj z najmodszym synem i gorzkie sowa, ktrych nie aowa mu od mierci Chewiego. - Wkrtce trzeba bdzie skoczy w nadprzestrze - mrukn, nie kryjc zdenerwowania. Dokd mieli polecie? W jakim kierunku i jak daleko? Nie byli w stanie ledzi Anakina, gdy uruchomi hipernapd, a liczba moliwoci zdawaa si by wrcz nieskoczona... - Jeli wykorzysta szst planet jako oglny wskanik kierunku wyjcia z pola asteroid, zapewne skoczy mniej wicej w kierunku Dantooine... - Solo mwi raczej do siebie, ni do Leii. Rozwaajc najrozmaitsze moliwoci i nie przestajc mrucze pod nosem, pooy rk na panelu komputera nawigacyjnego, jakby prbowa czerpa z niego natchnienie. Nagle Leia chwycia jego do i podniosa j, nim zdy wprowadzi kurs. Spojrza na jej wci jeszcze pikn twarz; ona wygldaa na nieobecn. - Co jest? - spyta. - Sysz go - odpowiedziaa. Kiedy dotar do niej sens wasnych sw, usta Leii rozszerzyy si w umiechu.

ROZDZIA

21
CISZA PRZED BURZ
- Skamabym, gdybym ci powiedzia, e nie bylimy zaskoczeni - zapewni Luke'a Lando, porywajc go, gdy tylko Miecz Jade" wyldowa na Dubrillionie, czyli wieczorem tego dnia, w ktrym rozegraa si bitwa. Mara zostaa z Jain i Jacenem, by wysucha opowieci o przebiegu walki, a Calrissian nalega, by mistrz Jedi poszed razem z nim. - Znalelimy go na przedmieciach - wyjani Lando. - Pilot by ju martwy, ale i tak namierzylimy statek detektorem form ycia. Luke, ktry maszerowa energicznie by dotrzyma kroku podnieconemu gospodarzowi, spojrza na niego z zainteresowaniem. - Statek - powtrzy Calrissian. - To ywy organizm, nie maszyna. A przy tym jest pikny - i z estetycznego i z praktycznego punktu widzenia. Luke pozosta sceptyczny, lecz nie zadawa dalszych pyta. Korytarz urywa si zaraz za zakrtem. Zamykao go ogromne okno, a za nim rozpociera si hangar, w ktrym umieszczono zdobyczny myliwiec. - To ma by ywy organizm? - spyta Skywalker. Ze zdumieniem zauway, jak bardzo statek ten przypomina dziwaczne pojazdy, z ktrymi wraz z Mar walczyli na orbicie czwartej planety systemu Helska. Nie mg jednak nie zgodzi si z Landem: myliwiec istotnie by pikny. Teraz, gdy spoczywa spokojnie w doku, a nie miga w przestrzeni ostrzeliwujc si zaciekle, mona byo w peni doceni jego urod. Kadub mia z grubsza trjktny ksztat i przypomina miniaturk niszczyciela gwiezdnego klasy Imperial. Luke myla, e statki te maj po prostu gadkie poszycie, jeli nie liczy wylotw wulkanicznych" dziaek. Okazao si jednak, e cay zdobyczny pojazd wyglda tak, jakby wykonano go z jednego kawaka ywego koralu. Lando kiwn gow. - To najpikniejsze cacko, jakie kiedykolwiek dostali w rce moi naukowcy - wyjani. - Szybkie, zwrotne jak myliwiec typu A i uzbrojone lepiej ni inne maszyny tej wielkoci. Luke uwanie przyglda si wielobarwnemu pojazdowi. Poszycie pokryte byo rurkowatymi wyrostkami, ktre sterczay we wszystkie strony i skrcay si pod r-

R.A. Salvatore 227 nymi ktami. Nie przypominay dzia, ale dobrze pamita, jakie dziwne ppynne pociski wyrzucay w jego stron podobne pojazdy. - Pilot - notabene kobieta - mia na twarzy mask - cign Lando. - Nie, waciwie to co wicej... Poczenie z towarzyszem walki. - Z towarzyszem? - Tak, bo to nie jest tylko statek - prbowa wyjani Calrissian, szukajc gorczkowo odpowiednich sw. Nawet jego uczeni mieli kopoty z opisaniem niezwykego myliwca. - Pilot by poczony z pojazdem. Bardziej dosiadaa go ni pilotowaa. Moe tak, jak Ludzie Piasku na Tatooine dosiadaj banthw? Luke spojrza na niego z wyrzutem. Sprawa bya zbyt powana, by pozwala sobie na zgadywanki. - Jeszcze nie jestemy pewni - przyzna Lando. - Testujemy to cudo, ale jak dotd nikt nie odway si woy maski. - Ja to zrobi - odpar Luke, patrzc na dziwaczny statek, i ruszy ku drzwiom. Lando spojrza na niego szeroko otwartymi oczami, pojwszy zamiary mistrza. Dogoni go dopiero w chwili, gdy wspina si do kabiny maszyny. Zgromadzeni dokoa naukowcy patrzyli na niego w niemym zdumieniu. Calrissian chwyci Luke'a pod rami i odwrci ku sobie. - Nie wiemy o niej jeszcze za duo - przypomnia. Nie mamy na przykad pojcia, co to moe by - doda, wskazujc na dzib myliwca. W miejscu, gdzie fragment wielokolorowego pancerza zosta odupany, wida byo ciemnoczerwon, boniast kulk wielkoci kciuka. Luke zszed na pyt ldowiska i zbliy si do dziobu stateczku. - To yje - wyjani Lando. - A przynajmniej yo do niedawna. Skywalker znowu spojrza na niego z zainteresowaniem. - Ta kulka nie jest czci myliwca. W kadym razie nie bardziej ni pilot. Nawiasem mwic, szkoda, e nie widziae tej kobiety: muskularna, wytatuowana, peno blizn na twarzy i ten nos... zamany pewnie kilkanacie razy. Ten opis jedynie utwierdzi Luke'a w podejrzeniu, e wydarzenia na Belkadanie, w systemie Helska i na Dubrillionie miay ze sob cisy zwizek. Doskonale pamita wygld Yomina Carra... Podobiestwo midzy nim a kobiet-pilotem tego statku nie mogo by przypadkowe. - Widziae ju ciao, ktre przywielimy z Belkadanu? - Jeszcze nie - odpar Lando. - Ta sama rasa? Skywalker skin gow i zapatrzy si w boniast kulk ukryt w dziobie myliwca. Bya martwa. Nie wyczuwa w niej wicej energii yciowej ni w litej skale. Potem spojrza przelotnie na Calrissiana, powrci do burty statku i zacz wspina si na gr, nie zwaajc na protesty gospodarza. Bez namysu wskoczy do przestronnej kabiny. Tu przed sob zobaczy mask, o ktrej wspomnia Lando. Sign po ni z wahaniem. Zanim jej dotkn, wiedzia ju, e bya ywa i rzeczywicie stanowia cz wikszego organizmu. Calrissian mwi prawd: dziwny stateczek y i peni funkcj wierzchowca.

228 Nie zwlekajc ani chwili duej, Luke woy na gow hem wraz z mask i natychmiast poczu, e nastpio poczenie. A potem usysza... gos, a waciwie daleki szept w obcym jzyku, tym samym, w ktrym odezwaa si skrzasta kula, spoczywajca w schowku Miecza Jade". Luke stara si skupi wszystkie zmysy i instynkty na zrozumieniu tych sw. Cho nie by w stanie poj znaczenia pojedynczych wyrazw, stara si przynajmniej wychwyci jaki stay element. Po chwili cign z twarzy mask i opuci kabin. - Jeste szalony - zauway Lando. - Potrzebujemy Threepia - odpowiedzia Luke, spogldajc raz jeszcze na niesamowity pojazd. Mia nadziej, e android bdzie w stanie przetumaczy ten jzyk. Za wszelk cen musieli dowiedzie si jak najwicej o tych statkach oraz istotach, ktre nimi latay. Wyszli na korytarz i Luke nagle zapomnia o ekscytujcym znalezisku i moliwociach, ktre zdawao si obiecywa: kilka krokw przed nim staa Mara. Patrzya mu w oczy i co w jej wzroku mwio mu, e staa si rzecz straszna. Skywalker odwrci si w stron Landa i zrozumia, e ciemnoskry mczyzna czego mu nie powiedzia. - Musiaem ci to pokaza - stwierdzi Calrissian takim tonem, jakby go przeprasza. - Ja.... Uznaem, e to wane. Sdziem, e i tak ju wiesz, e odebrae wiadomo w drodze powrotnej... - Co si stao? - przerwa mu Luke niecierpliwie. - Ona ci powie - odpar Lando, klepic przyjaciela po ramieniu. Byy to chwile ez i wspomnie, rozpamitywania bolesnej straty, wspominania radosnych dni spdzonych z Wookiem i dramatycznych momentw, kiedy dobroduszny olbrzym ratowa ycie im lub ich bliskim. Wci mieli wraenie, e to nie moe by prawda. Luke dowiadczy ju podobnego uczucia bezradnoci i maoci, gdy bezsilnie patrzy, jak Obi-Wan Kenobi ginie w walce z Darthem Vaderem. Pozna owo poczucie braku kontroli nad losem, podobnie jak poczucie wasnej miertelnoci. Wraz z Mar zwrcili si ku Mocy, spajajcej prawd ycia i mierci, szukajc w niej pocieszenia. Obi-Wan i Yoda na zawsze pozostali z Lukiem, Chewie mia na zawsze zamieszka w sercach wszystkich, ktrzy go kochali. Byy to chwile ez i wspomnie, ktre - oboje dobrze to wiedzieli - nie mogy trwa zbyt dugo. Byy to rwnie chwile lku o Anakina, zagubionego gdzie w otchani kosmosu, lecz i te obawy starali si od siebie odsun. Dziay si rzeczy wane i bardzo, bardzo ze... Musieli bra si do roboty. - Ta planeta jest kluczem - wyjani Luke. Lando pokaza mu jeszcze dwie niespodzianki, wydobyte ze strconego myliwca: kombinezon, ktry wyglda jak druga skra, oraz gwiazdoksztatne stworzenie z dug wypustk, bardzo przypominajce

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 229 mask wyrastajc z kabiny. Byy to bez wtpienia istoty ywe. Luke odway si na ryzykowny eksperyment: pozwoli, by biologiczny kombinezon zespoli si z jego ciaem i przyoy zwierz-mask do twarzy, krztuszc si i z trudem powstrzymujc odruch wymiotny. Dopiero teraz poj ca prawd na temat czwartej planety systemu Helska: wrogowie nie zamieszkiwali jej lodowej powierzchni, lecz skryli si pod ni, w mronej gbinie. - Na tej kuli lodu? - mrukn sceptycznie Lando, gdy Skywalker podzieli si z nim swoimi podejrzeniami. Luke skin gow. - To ich baza. Musz tam polecie. - Ju tam bye - przypomnia mu Calrissian. - Nie - odpar Jedi. - Musz zej pod powierzchni. Na twarzy Landa maloway si coraz wiksze wtpliwoci. -Na zewntrz nic nie znajdziemy, ale tam wanie mieci si ich baza - wyjani Luke. - Jestem tego pewien. Schronili si pod lodem. Lando skin gow i nerwowo potar brod. - Miabym pewien sposb - przyzna. - Zajmowae si ju grnictwem na lodowych planetach? -domyli si Luke. - Na wszelkiego rodzaju planetach - uzupeni Calrissian. -Istniej statki zdolne przebi si przez lodow skorup; zarwno jednoosobowe, jak i dla caych ekspedycji. - Gdzie moemy je znale? Lando o mao si nie rozemia. Na ssiedniej planecie, Destrillionie, zgromadzi kolekcj niemal wszystkich rodzajw pojazdw grniczych, ktre byy dostpne na rynku. Prawie poow zbiorw nazywa flot prototypw"; w jej skad wchodziy maszyny zbudowane w oparciu o -jak mwi - wart uwiecznienia technologi". Stara si zdoby co najmniej jeden egzemplarz kadej nowinki w tej dziedzinie, by bada jego osigi i - w razie potrzeby - wykorzystywa co najciekawsze rozwizania. - Mog mie jeden rano - odpowiedzia Luke'owi. Nie wiem tylko, w jakim bdzie stanie. - Ale bdziesz mg go naprawi? - naciska Luke. Lando wzruszy ramionami. - Raczej tak. Skywalker oddali si zadowolony z przebiegu rozmowy i wyczerpany fizycznymi oraz emocjonalnymi trudami ostatnich kilku dni. Wrci do swojej kwatery. Widok picej spokojnie Mary podnis go na duchu. Dobrze wiedzia, jak bardzo potrzebowaa odpoczynku. Jej ciao i umys cofny si o jeden krok w walce z pustoszc jej organizm chorob, do czego przyczyniy si ostatnie przejcia na Belkadanie. Rwnie i rozpacz po stracie Chewiego oraz niepokj o los Anakina mogy by przeszkod w miertelnym boju o wasne zdrowie. Nie chcc jej przeszkadza, Luke wyszed z pokoju, a potem opuci budynek, by pospacerowa pod gwiadzistym niebem Dubrillionu. Dostrzeg pojawiajcy si na wschodzie uk Destrillionu i uderzy go niezwyky spokj tego widowiska, dziwnie kontrastujcy z nerwow atmosfer ostatnich dni.

230 Luke sta spokojnie i w milczeniu, na duszy czas jednoczc si z galaktyk. Czu jej rytmy, jej wiecznotrwao, a take pozorn obojtno wobec poczyna miertelnych istot. Zespolony z wszechwiatem, usysza nagle wezwanie. Wiedzia, e nada je Anakin - cay i zdrowy, lecz samotny i szukajcy pomocy. W pierwszym odruchu Skywalker chcia biec do Miecza Jade" i ruszy na poszukiwanie. Po chwili jednak zwalczy w sobie t ch i umiechn si lekko. Skoro sysza woanie, to i Leia musiaa je odebra, tak jak odebraa niegdy jego wezwanie, gdy wisia - ranny i zrozpaczony - na jednej z anten pod Miastem w Chmurach. Leia sprowadzi swego syna do domu. I rzeczywicie - w tej wanie chwili Sok Millenium" pdzi w stron dryfujcego myliwca typu TIE. Leia wyranie syszaa woanie; co wicej, zapamitaa te ukad gwiazd widziany oczami Anakina. Korzystajc z map zapisanych w pamici komputera nawigacyjnego, bez problemu znalaza waciwy sektor. Pozostawaa ju tylko obawa, czy systemy podtrzymywania ycia w maszynie Anakina nie przestan dziaa, nim nadejdzie pomoc, i czy w pobliu nie krc si przypadkiem nieprzyjacielskie myliwce. Han i Leia odetchnli wic z ulg, gdy po wyjciu z nadprzestrzeni na ekranach sensorw pojawi si nieruchomo wiszcy w prni stateczek, a po chwili ich syn nada telepatycznie wiadomo, e nic mu si nie stao. Wkrtce potem, gdy chopak by ju na pokadzie Sokoa", w ramionach matki, Han wzi jego myliwiec na hol i skierowa statek w stron Dubrillionu. Z zapaem znacznie mniejszym ni ten, z ktrym powita nie odstpujcej go teraz matki, Anakin wchodzi do sterowni Sokoa", gdzie czeka na niego ojciec. Han odwrci si i spojrza synowi gboko w oczy. Nie wytrzyma zbyt dugo: surowy wyraz znik z jego twarzy i ojciec rzuci si, by serdecznie uciska chopca. Zaraz potem cofn si jednak o krok i trzepn syna w rami. - Zrb jeszcze kiedy co takiego, a kopn ci tak, e dolecisz na Coruscant! Szorstkie sowa ojca byy dla uszu Anakina najpikniejsz muzyk. Nastpnego ranka ldowali ju na Dubrillionie. Chwil wczeniej przyholowano do miasta dziwny pojazd, o ktrym Lando opowiada Luke'owi. Nazywano go lodowiertaczem lub po prostu rylcem", jako e istotnie przypomina to narzdzie: by dugi i smuky, a jego dzib zwa si w szpic. Pilot musia lee gow do przodu we wntrzu czciowo przezroczystego kaduba. Zdaniem Luke'a statek nie wyglda obiecujco. - Nie nadaje si do lotw dugodystansowych wyjani Lando. - Trzeba go bdzie zaholowa do systemu Helska. - Jakim sposobem przebija si przez ld? Calrissian stan obok dziobu maszyny.

Wektor pierwszy

231

R.A. Salvatore

- Do prostym - odpar. - Tutaj znajduje si kumulacyjny adunek termiczny. Trzeba go odpali tu nad powierzchni planety. Pocisk dry dziur w lodzie, a pojazd wlatuje w ni, zanim woda w otworze zdy zamarzn. - artujesz, prawda? - parskn Luke. - Trzeba umie tym kierowa - cign nie zraony Lando, umiechajc si szelmowsko. - Powrt wyglda podobnie... Bo przecie masz zamiar wrci, prawda? spyta tylko na poy artobliwym tonem. - Trzeba pomau przebija si przez ld. Kiedy sensory wska, e jego warstwa jest ju cienka, odpala si drugi, sabszy adunek. Rozmow przerwa okrzyk Jacena. - Wrcili! - Modzieniec z impetem wbieg do pokoju i zatrzyma si u boku Luke'a. - Rodzice sprowadzili Anakina! Skywalker skin gow, lecz wcale nie by zaskoczony. - I Threepia - uzupeni z oywieniem, spogldajc na Landa. - Chodmy. Pora usysze kilka odpowiedzi. - To zupenie prosty jzyk, panie Luke'u - obwieci po chwili C-3PO, przerywajc Hanowi i Luke'owi dyskusj na temat strategii. Stojcy w kcie niewielkiej kabiny R2D2 zapiszcza, dodajc wasn interpretacj sw, ktre usysza przed chwil android protokolarny. - Przypomina dialekt barbarzyskich lenych plemion z Janguiny.... - Co powiedzia? - przerwa mu niecierpliwie Han. C-3PO odwrci si w jego stron. - Przetumacz wiadomo dla Yomina Carra - ucili polecenie Luke. - Oczywicie. Najpierw jednak pozwol sobie pochwali paski such; wszak zdoa pan wyowi to imi z potoku bekotliwych. - Co powiedzia? - powtrzy Han, tym razem ze znacznie wikszym naciskiem. - Praetorite Vong kroczy naprzd. Twoja misja jest zakoczona. Dobra robota" wyrecytowa posusznie C-3PO. - Praetorite Vong"? - spytali rwnoczenie Han i Luke. - Gdzie to ju syszaem - doda po chwili Skywalker. - Jaka banda najemnikw? - zasugerowa Solo. - Jeli tak, to wyjtkowo dua. - Z Janguiny? - spyta Han z powtpiewaniem, spogldajc na androida. - Nie sdz, prosz pana - odpowiedzia Threepio. - Barbarzycy z tamtejszej dungli wyginli mniej wicej trzysta lat temu. Elementy ich jzyka ju dawno zostay przejte przez grskie plemiona moolooliaskie... - W takim razie skd? - nie ustpowa Han. - W ktrym zaktku galaktyki uywa si jeszcze tej mowy? - Moliwe, e w adnym - odpar zowieszczo Luke, patrzc mu prosto w oczy. Chod, Threepio - zawoa. - Jeszcze nie skoczylimy. Caa czwrka opucia kabin i podya krtymi korytarzami w stron laboratoriw badawczych Landa. Nie zatrzymywani przez pracujcych tam ludzi, dotarli do burty nieprzyjacielskiego myliwca. Jeden z technikw ukoni si nawet Hanowi i Luke'owi, nim w popiechu znikn im z oczu. - Wejdziesz do rodka, Threepio - odezwa si Skywalker.

232 - Sucham?! Panie Luke'u, do rodka?! zaprotestowa C-3PO, ale na prno: Moc ju uniosa go w powietrze, kierujc w stron otwartej kabiny rwnie pewnie, jak najlepszy promie cigajcy. - Panie Luke'u! - zawoa jeszcze kilkakrotnie, nim znalaz si w rodku. Jedi wspi si na kadub i sign do wntrza po mask. -Za to - poleci androidowi. - Ale, panie Luke'u! - To nie boli - zapewni go Skywalker, byskajc zbami we wci jeszcze chopicym umiechu, i pomg androidowi zaoy hem. - A teraz suchaj uwanie i zapamitaj kade sowo. - Nazywaj to koralowym skoczkiem - odezwa si po chwili C-3PO, krcc si nerwowo w kabinie. - Hoduj te istoty, by suyy im jako statki kosmiczne. Nie tylko myliwce, ale i wiksze... - Co je napdza? - spyta Luke. Android przemwi do maski w jej dziwnym jzyku. Po chwili otrzymali dwie odpowiedzi: jedn w miar normaln, a drug wykraczajc poza ich moliwoci pojmowania. Skoczek porusza si na podobnej zasadzie, jak strzela - plujc" kawakami materii. Uzupenia paliwo" i amunicj", jedzc skay. Prostota i wydajno tego rozwizania oszoomiy Skywalkera. - Skd to wszystko wiesz? - przerwa androidowi Han. - Wanie powiedzia, e jest godny! - odpar C-3PO, dramatycznie podnoszc gos przy ostatnim sowie. - Nie zje ci - uspokoi go Luke, klepic go agodnie po plecach. - Dalej, Threepio. Potrzebujemy informacji. Android spdzi jeszcze dusz chwil, rozmawiajc ze statkiem, a potem wyjani, e dodatkowy system napdowy zapewnia w niewielki stwr ukryty w dziobie myliwca, ktry podobno potrafi skupia i wzmacnia pola grawitacyjne. Luke wrci myl do starcia w systemie Helska, podczas ktrego nagle straci tarcze. Czyby te istoty potrafiy dziaa tak precyzyjnie, e ich moc dosownie rozrywaa pola ochronne myliwcw? Opar si mocniej o burt skoczka i wzi kilka bardzo gbokich oddechw. Sprawa wygldaa coraz gorzej. Mia ju pewno, e doszo do konfrontacji z inteligentnymi istotami z innej galaktyki; stworzeniami wrogo nastawionymi i w dodatku korzystajcymi z biotechnologii znacznie bardziej zaawansowanej ni ta, ktr moga im przeciwstawi Nowa Republika. Belkadan, system Helska, Dubrillion i Sernpidal.... To nie byy przypadki. Wkrtce potem caa czwrka doczya do grona pozostaych goci Landa, ktrzy zgromadzili si w gwnym pomieszczeniu kontrolnym, by przekaza im niewesoe nowiny. Jedyn dobr wiadomoci tego dnia by meldunek o przybyciu Eliksiru Modoci", niszczyciela gwiezdnego klasy Imperial II, a wraz z nim imponujcego zespou uderzeniowego, w skad ktrego wchodzio midzy innymi sze supernowoczesnych kanonierek klasy Ranger.

Wektor pierwszy

233

R.A. Salvatore

ROZDZIA

22
KONTRATAK
- To si nie uda - stwierdzia Mara, przyjrzawszy si uwanie niepozornemu lodowiertaczowi. Statek-rylec wyglda na zbyt delikatny, by mg podoa zadaniu, ktre wyznacza mu Luke. - Lando ju wyprbowa t metod - odpar Skywalker. - Na planecie penej wrogw? - spytaa lakonicznie, po czym unisszy do do gry, wyliczya wady niezwykej maszyny. -Brak uzbrojenia, brak tarcz, jeli nie liczy czoowej osony termicznej i antywstrzsowej, a przy tym jeszcze prdko, przy ktrej nie daoby si przegoni nawet owcy Gw, a co dopiero koralowego skoczka... Luke przyglda si onie z coraz szerszym umiechem. Odkd powrcili z Belkadanu, Mara nie wychodzia z pokoju, powoli odzyskujc siy. Choroba przypominaa o sobie w dotkliwy sposb, a mimo to Mara nadal troszczya si o swego mczyzn. - To ja powinnam nim polecie - dorzucia po chwili. Luke przesta si umiecha. Wiedzia, dlaczego to powiedziaa: chciaa da mu do zrozumienia, e jej ycie jest mniej warte, bo jej ciao toczy choroba; choroba, ktrej miertelnoci dowiody pozostae przypadki infekcji. - Nie ma mowy - odpowiedzia. Mara spojrzaa na niego twardo. - Jeli tam, na dole, bdziesz miaa atak, misja skoczy si fiaskiem - doda kategorycznie, przenoszc dyskusj na t paszczyzn, by nie zdradzi si zbyt atwo ze sw trosk o stan ony. - A jeli bd miaa atak, pilotujc statek, ktry ma ci tam zawie? - spytaa Mara sarkastycznie. - Nie bdziesz - odpar Luke z niezachwian pewnoci siebie, po czym zamia si z cicha i odszed. Mara potrzsna gow i przez chwil spogldaa na ma, a potem spojrzaa krytycznie na delikatny kadub lodowiertacza i westchna ciko.

234 - Prawie skoczyli - poinformowaa braci Jaina. Caa trjka przygldaa si ostatnim naprawom, ktrym poddawano dziwny stateczek. - Wujek Luke naprawd zamierza polecie czym takim? -nie przestawa si dziwi Anakin. - I w dodatku chce woy kombinezon i mask obcego? Jacen i Jaina wymienili niespokojne spojrzenia. - Wanie przymierza skafander - wyjania Jaina. Moe pjdziesz popatrze? Nie dostrzegajc ukrytej w jej sowach sugestii, Anakin popdzi na poszukiwanie Luke'a, ciekaw niezwykego znaleziska. - Wujek Luke nie powinien lecie - odezwa si Jacen, gdy zostali sami. - Bardziej martwi mnie ciocia Mara. Przespaa prawie cay dzie, a i tak bya wyczerpana, gdy przysza na kolacj. Widziae cienie pod jej oczami? Choroba zaczyna wygrywa, bo Mara za bardzo przejmuje si tym wszystkim. Patrzyli sobie w oczy przez dusz chwil. Wiedzieli, e przysza im do gowy ta sama myl, cho adne z nich nie miao jeszcze w sobie do odwagi, by wypowiedzie j gono. - Nie moemy pozwoli, eby Mara poleciaa stwierdzia Jaina. -Nie zatrzymamy jej, jeli poleci wujek Luke- odpar Jacen. - Mylisz, e zaczekaj na Eliksir Modoci" i jego zesp uderzeniowy? - Sdz, e wystartuj pierwsi. Syszaem, jak wujek Luke mwi o tym tacie. Nie chce czeka na wsparcie. Zamierza wydosta si z lodowej planety w momencie, gdy pojawi si nasza flota. Jaina skina gow. Podobne wiadomoci udao si jej wycign od Threepia. - A to co? - spyta Jacen, wskazujc na pojazd, ktry suwnica ustawiaa wanie tu obok rusztowania otaczajcego lodowiertacz. - Statek-matka - wyjania Jaina, ktra zdya ju wypyta technikw Landa. Nie mona zacumowa rylca" przy burcie innego statku ani umieci w adowni. Jest mao zwrotny, nie daoby si bezpiecznie nim manewrowa. aduje si go do wyrzutni pociskw statku-matki. Potem trzeba tylko wymierzy w stron celu i wystrzeli lodowiertacz. - To znaczy, e jej pilot musi przesiedzie we wntrzu ca podr? - Ca - potwierdzia dziewczyna. - Podcza si do niego rur z powietrzem i przewody zasilajce, eby oszczdzi zapasy, ale ten, kto zdecyduje si na ten lot, bdzie musia wytrzyma we wntrzu przez ca drog do systemu Helska. Jacen umiechn si do niej i skin gow. Jaina przez dusz chwil przygldaa mu si badawczo, upewniajc si, czy rzeczywicie myl o tym samym. - Ja mog to zrobi - odezwaa si w kocu. - Myl, e twoje umiejtnoci bardziej przydadz si na pokadzie statku-matki. Dziewczyna analizowaa przez moment jego wypowied i w duchu przyznaa mu racj. Jeli mieli w szybkim tempie opuci system Helska, to lepiej, eby ona zasiada za sterami statku. - Gdzie jest Artoo? - spyta Jacen. - Powinnimy zostawi wiadomo.

Wektor pierwszy

235

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

236

Luke przechadza si po pokoju, a Han, Leia i Lando siedzieli przy maym, okrgym stoliku, sprzeczajc si, czy naleao atakowa natychmiast, czy te poczeka na posiki. Na blacie ustawiono niewielki ekran, na ktrym widniaa twarz komandora Warshacka Roja, dowdcy niszczyciela gwiezdnego Eliksir Modoci". Mia on gadko ogolon gow, nastroszone brwi i diamentowy kolczyk w uchu. - Powinnimy natychmiast rusza do Helska - nalega Rojo. - Kanonierki klasy Ranger poradz sobie z kadym mniejszym pojazdem, takim jak te... jak je nazywalicie?... koralowe skoczki. Eliksir" zajmie si w tym czasie baz, o ile ci barbarzycy w ogle j maj. To bdzie czysta robota, po ktrej spokojnie wrcimy do znacznie waniejszych zada. Jeli chcecie, wasze siy mog doczy do mojego zespou. Han i Leia wymienili zatroskane spojrzenia. Nie byli do koca pewni, czy komandor Rojo poj rozmiary i powag wyzwania, ktre stano przed Now Republik. Buta dowdcy zespou uderzeniowego nie zaskoczya ksiniczki. - Potrzebujemy szeciu dni - przekonywaa. - Zgromadzimy trzy cikie krowniki, Interdyktora, jeszcze jeden niszczyciel oraz towarzyszce im grupy bojowe. - Nie musimy czeka - odparowa uparty Korelianin. - Mam do dzia, eby zrwna z ziemi baz nieprzyjaciela, albo i ca powierzchni planety, jeli bdzie trzeba. Leia westchna bezradnie i spojrzaa na brata, przechodzcego wanie koo okna. A za dobrze wiedziaa, jak uparci potrafi by Kordianie. Luke ostrzega j, e nie uda jej si przekona komandora, by zaczeka na posiki. Odkd zrezygnowaa ze stanowiska w radzie, nie moga te wydawa rozkazw wojskowym. Wiadomo na Coruscant zostaa ju wysana, lecz nie naleao spodziewa si rychej odpowiedzi. Leia podejrzewaa, e w najlepszym razie stolica odezwie si za sze dni, a Rojo mia nadziej, e do tego czasu zdy ju zrobi porzdek z nieproszonymi gomi. Jego pewno siebie nie wrya dobrze planom zebrania wikszej armady. Ksiniczka bya niemal pewna, e oficer zdy ju przekona sceptycznie nastawionych przedstawicieli wadz, e poradzi sobie doskonale bez angaowania dodatkowych si Floty. - Lecimy - stwierdzi zdecydowanie Rojo. - Jeli musimy atakowa sami, to trudno. Leia znowu westchna. Luke chcia wanie odpowiedzie upartemu dowdcy, gdy nagle jego uwag przyku bysk za oknem. Podszed bliej, wpatrujc si w mrok. Zobaczy pojazd startujcy z hangaru i unoszcy si szybko ku niebu. Od razu wiedzia, co to za maszyna: statek-matka, Wesoy Grnik" z lodowiertaczem w wyrzutni. - Maro? - powiedzia cicho, zastanawiajc si przez moment, czy to jego ona postanowia wzi na siebie t niebezpieczn misj. Zadanie wymagao jednak udziau dwch osb, a nie sdzi, by Mara poprosia Jain o pomoc w tak niebezpiecznej misji, nie pytajc Leii o zdanie. Myl o potencjalnej wsplniczce jego ony sprawia, e zrobio mu si sabo. Wiedzia ju, kto pilotuje Wesoego Grnika" i kto zasiad za steramirylca". Odwrci si ku pozostaym, nie kryjc niepokoju. - Co si stao? - spytaa Leia.

Skywalker przebieg obok niej i znikn w korytarzu. - Dobry wieczr panu - odezwa si uprzejmie C-3PO, ktrego Luke z caym impetem odrzuci na przeciwleg cian. - Nie teraz - rzuci Skywalker, schodzc z drogi R2-D2 i puszczajc si pdem w gb korytarza. - Ale prosz pana, Artoo... - Nie teraz! - krzykn Luke. - Wiadomo od panicza Jacena - zawoa w panice Threepio. Luke zatrzyma si w miejscu i wrci biegiem. Leia wanie pochylaa si nad kopuk astromechanicznego robota, uruchamiajc rzutnik holograficzny. - Wujku Luke'u - przemwi miniaturowy wizerunek modzieca. - Wybacz, e ci nie uprzedzilimy, ale wydao nam si oczywiste, e bardziej bdziesz potrzebny w gwnym zespole uderzeniowym. Wiemy, e chciae rozpozna si i zamiary przeciwnika. Ja... to znaczy my... moemy to zrobi, wujku Luke'u. Han wyda z siebie cichy pomruk, a Leia zawtrowaa mu jkiem. - Ka cioci Marze odpoczywa; potrzebuje tego - kontynuowa hologram Jacena. Jaina i ja poradzimy sobie doskonale. Obiecujemy. Obraz znikn. - Skopi mu... - zacz Solo. - Jacen ma racj - przerwa mu Luke. Han, Leia i Lando spojrzeli na niego z niedowierzaniem. - auj tylko, e nie przyszli z tym do mnie - cign Jedi. - Szkoda, e nie uzgodnili z nami swoich zamiarw. - Ale uwaasz, e wysanie Jacena na t planet byoby susznym posuniciem dokoczya za Luke'a ksiniczka. - Rwnie susznym, jak kade inne - odpar bez wahania. Chwyci za rami Hana, ktry wanie zerwa si z miejsca, w jego oczach Luke odczyta zamiar ruszenia Sokoem Millenium" w natychmiastowy pocig. - Wychowujesz rycerzy Jedi - przypomnia mu powanie. -Wojownikw. Pionierw. Nie mog rezygnowa z zada, ktre stawia przed nimi los, tylko dlatego, e chcemy mie spokj. - To jeszcze dzieci - zaoponowa Solo. - Podobnie jak my, gdy Imperium stworzyo Gwiazd mierci - odpar spokojnie Luke. - Mw za siebie - warkn Han i spojrza na przyjaciela, mruc oczy. - Wanie przeleciaem p galaktyki, eby odszuka jedno, a teraz dwoje pozostaych zwiewa mi w drug stron - wymamrota przez zacinite zby. Luke popatrzy na Lei. Jego mina wywoaa na twarzy siostry mimowolny umiech. - Lepiej przyzwyczaj si do tego - zwrci si do Hana. - I ciesz si, pki moesz. Ju niedugo nie bdziesz w stanie dotrzyma im kroku.

237

R.A. Salvatore

Han wyszarpn rami z ucisku, mruczc pod nosem przeklestwa. Luke dopiero teraz zrozumia, jak gbokie byy gniew i rozpacz przyjaciela. Han niedawno straci Chewbacc i nie mia zamiaru egna si z nikim wicej. - A zatem wszystko ustalone - odezwa si z pokoju gos komandora Roja. - Zaczo si. - Nie musimy wysya tam caej floty tylko dlatego, e Wesoy Grnik" ruszy do akcji - sprzeciwia si Leia. - Han, Luke i ja moemy polecie Sokoem". - Paskie plany zostan pokrzyowane, komandorze - dorzuci Skywalker. - Gdy przeciwnik wykryje statek-matk, bdzie oczekiwa przybycia caej floty. - Banda przemytnikw - wybuchn pogardliwie Rojo - albo ndzna grupka buntownikw. Wygrzebali gdzie nieznan technologi i myl, e mog stawi czoo Nowej Republice. Nie maj szans w walce z Eliksirem Modoci". Ruszam do akcji. I tak wanie zrobi, skoniwszy si lekko i przerwawszy poczenie. Han i Luke dusz chwil patrzyli na siebie w milczeniu. - Czy musiae zrobi z nich Jedi? - spyta Solo. Z jego tonu - a take z faktu, i zapomnia o swoim typowym krzywym umieszku - wynikao, e wzi sobie do serca sowa przyjaciela. - Lecisz z nami? - spyta Landa. - Pomylaem, e lepiej zostan tu i dopilnuj, eby obrona planetarna dziaaa jak naley - wystka zmieszany Calrissian, ochonwszy z pierwszego zaskoczenia. - Ciesz si, e lecisz z nami - rzek Solo, ignorujc odpowied. - Id po Anakina zwrci si do Leii. - Zajmie si dziaem laserowym. - Ty, Leia, Anakin i Kyp - nie ustpowa Lando. - Czworo w zupenoci wystarczy. - Ja, Anakin, Leia i ty - poprawi Han. - Kyp poprowadzi eskadr myliwcw z Eliksiru". Uzgodniem to z Rojem. - Czasy, kiedy walczyem... - bkn Calrissian. - Dopiero nadchodz - uci Solo. Lando z rezygnacj unis rce. Po chwili korytarz opustosza. Luke postanowi obudzi Mar. Uzna, e zadanie jest zbyt powane, by - mimo jej wyczerpania - odsuwa od niego on. Pozostali odnaleli Anakina i zaczli przygotowywa Sokoa" do lotu. Wkrtce potem koreliaski frachtowiec w towarzystwie Miecza Jade" opuci Dubrillion, a zaraz za nim wystartowaa armada zdatnych do walki maszyn, jakie udao si znale. Na orbicie caa grupa doczya do zespou uderzeniowego komandora Roja. Leia jeszcze raz sprbowaa odwie dowdc od zamiaru natychmiastowego zaatakowania wroga, a gdy i tym razem spotkaa j odmowa, caa formacja ruszya pen moc w stron systemu Helska. Podobnie, jak par dni wczeniej uczyni to Miecz Jade", pilotowany przez Jain statek-matka wyszed z nadprzestrzeni w idealnym miejscu - w prostej linii midzy nim a czwart planet pona kula soca.

238 - Wujek Luke wprowadzi wszystkie wsprzdne do komputera nawigacyjnego zawoaa dziewczyna do brata, rozcignitego pasko na brzuchu we wntrzu lodowiertacza. - Moe by gorco, przelecimy do blisko soca. - Opal si ze wszystkich stron - mrukn Jacen, w niezbyt subtelny sposb przypominajc, e wpez do wntrza rylca" praktycznie nagi, jeli nie liczy lunej spdniczki, cignitej z ciaa zabitego nieprzyjaciela. Co gorsza, waz stateczku by tak wski, e siostra musiaa przyklkn za nim i do brutalnie wepchn go do rodka. Mia przy tym upokarzajc wiadomo, e jest ubrany tylko w t nieszczsn spdniczk. Spdniczk! Jaina nieprdko pozwoli mu zapomnie o tym epizodzie. - Mog oblecie gwiazd i wypuci ci od razu, zanim wydostaniemy si z jej ta - zaproponowaa dziewczyna. - To za daleka droga dla takiego chuchra - zauway Jacen. - Polecisz si odrzutu, a nie na wasnych silnikach. - Jasne, tylko e bd bezbronny - odpar sarkastycznie. Mwi a nazbyt lekkim tonem prbujc rozadowa niepokj. - Podpucisz ich na krtki dystans i odpalisz adunek termiczny - zamiaa si Jaina i dodaa zupenie powanie - Jeste gotw? - Tylko strzelaj celnie - upomnia j Jacen. Jaina poprowadzia Wesoego Grnika" dookoa soca, polegajc wycznie na przyrzdach - zwykle nie lubia tego robi -wykorzystujc wsprzdne wprowadzone do komputera nawigacyjnego przez Luke'a. Skupia wzrok na rodku iluminatora, gdzie z kad sekund rosa brya czwartej planety. - Jestemy na miejscu, Jacenie - poinformowaa brata. -Ustawiam si na pozycji do strzau. Jeli odpalisz w locie silniczki manewrowe, mog ci zobaczy, wic lepiej nic nie rb i zaufaj mojemu oku. - Zaczynajmy - odpowiedzia Jacen. - I pamitaj: nie sied tam duej ni kilka minut - dorzucia dziewczyna. - Grnik" jest praktycznie bezbronny. - Jeli ci znajd, wracaj na Dubrillion - zaleci Jacen z ca powag. Te sowa - zupenie niedorzeczne, bo przecie nigdy nie zostawiaby brata wasnemu losowi - koatay si niepokojco w jej umyle, gdy precyzyjnie naprowadzaa wyrzutni na cel i delikatnie wciskaa spust. Rylec", niosc we wntrzu lecego na brzuchu Jacena, wystrzeli w kierunku planety. Lot by idealnie pynny i cichy. Silniki milczay, a przezroczysty w wikszej czci kadub sprawia, e Jacen mia wraenie, e swobodnie szybuje w przestrzeni. Ogarn go niezwyky spokj, uczucie do nieoczekiwane w sytuacji rosncego niebezpieczestwa. Czym prdzej otrzsn si z rozmarzenia. Jaina przypomniaa mu, by pozosta pod powierzchni globu tylko kilka minut. Jeli oboje mieli wyj cao z tej prby, musia jej usucha. Nadszed czas, by zrobi to, czego Jacen obawia si najbardziej , ju od chwili, gdy opucili Dubrillion. Nagim palcem u nogi trci zdobyczny skafander - ooglithaokrywacza, jak nazwa go Threepio - i wstrzyma oddech. Zwierz posusznie wpezo

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 239 na jego stopy, a potem dalej, na nogi, dokadnie tak, jak opisywa Anakin, ktry obserwowa eksperymenty Luke'a. Jacen wi si z blu i daremnie prbowa pogry si w medytacji, by odsun od siebie przykre doznanie tysicy drobnych uku. Niestety, a nadto wyranie czu kade z nich. Gdy trudny do zniesienia proces wkadania skafandra dobieg koca, mody Jedi przypomnia sobie, e najgorsze jeszcze przed nim. Powoli, cofajc rk kilka razy, zbliy do twarzy podobnego do rozgwiazdy gnullitha. Kiedy istota zapucia w jego gardo swoj mack, gwatownie zapar si o cian z wraeniem, e si dusi. Skoczywszy, zobaczy przed sob ogromniejc z kad chwil czwart planet. Wiedzia, e wujek Luke obliczy parametry lotu tak, by lodowiertacz przebi zmarzlin w pobliu dziwnego pagrka, ktry uwaa za baz nieprzyjaciela, i tam wanie zmierza w tej chwili pojazd. W tym momencie Jacen usysza w umyle wezwanie - okrzyk rozpaczy, baganie o pomoc, ktrego nie mg zignorowa. Skupi si, prbujc zlokalizowa jego rdo. Przymkn oczy i pozwoli, by prowadzia go Moc. Niewiele mylc, pchn delikatnie drek systemu sterujcego silniczkami manewrowymi. Krtki bysk z dysz wystarczy, by dzib maszyny zboczy nieco z kursu i zarazem tak, jak obawia si Jacen - by nieprzyjaciele spostrzegli intruza. Rylec" mkn w d, a jego pilot widzia pojawiajce si nad dalekim horyzontem planety niewielkie byski - startujce skoczki. - Prdzej, prdzej - mrukn do siebie, nie omielajc si jednak odpali kolejnego silnika. Po chwili szaro-biaa powierzchnia lodowego globu wypenia cae pole widzenia. Jacen spojrza w bok i zobaczy rj koralowych stateczkw, a potem, kilkaset metrw przed celem, rzuci okiem za siebie. Mao brakowao, a zapomniaby odpali adunek. W ostatniej chwili nacisn spust. Pocisk kumulacyjny pomkn w d, wbi si w ld i eksplodowa jaskrawym wiatem. Rylec" zatrzs si od podmuchu. Jacen zobaczy tylko chmur pary i odamkw lodu; nie wiedzia nawet, czy adunek przebi si do wody. Nie mg jednak zatrzyma si i poczeka. Run w czelu w lad za pociskiem, przebijajc si przez tunel o poszarpanych brzegach. Niemal straci przytomno, gdy pojazdem zarzucio gwatownie, najpierw w lewo, a potem w prawo. I wreszcie... zapada cisza. Lodowiertacz zanurzy siew zimne, spokojne wody podziemnego oceanu. Otwr byskawicznie wypeni si wieym lodem. Jacen mia nadziej, e piloci skoczkw pomyl, i zgin w katastrofie albo uznaj, e obiekt, ktry uderzy w planet, nie by statkiem, a jedynie pociskiem wymierzonym w ich baz. Zreszt i tak nie miao to adnego znaczenia. Zmysy samotnego Jedi rejestroway jedynie spokj mrocznej gbiny. I dobiegajcy gdzie z bliska telepatyczny krzyk.

240 - No, adnie - szepna Jaina. Instrumenty pokadowe Wesoego Grnika" zarejestroway niespodziewany bysk silnikw manewrowych pojazdu Jacena i natychmiastow reakcj koralowych skoczkw. Dziewczyna widziaa potn eksplozj na powierzchni czwartej planety, lecz moga jedynie mie nadziej, e wszystko przebiego zgodnie z planem i jej brat znalaz si pod skorup lodu. Teraz jednak nie miaa czasu na rozmylania - zanosio si na kopoty. Myliwce, lecce od strony planety, zwrciy si w jej kierunku. Wiedziaa, e jej nie widz - nawet na tarczach przyrzdw - bo miaa za plecami jaskrawe soce systemu Helska. Nieprzyjacielskie maszyny poday jednak domniemanym kursem rylca", by sprawdzi, kto wystrzeli w pocisk, a to oznaczao, e gwiazda wkrtce przestanie chroni statek-matk. Wesoy Grnik" nie by uzbrojony i mimo przerbek, dokonanych przez technikw Landa, nie nalea do szybkich jednostek. Jaina zawrcia maszyn, spuszczajc pancerz na czoowy iluminator, gdy wypeni go jaskrawy blask gwiazdy. Nie moga pozwoli sobie na bd. Naleao lecie tak blisko soca, by piloci skoczkw nie byli w stanie dostrzec Wesoego Grnika" i nie odwayli si pody jego ladem. Jedyn zalet statku-matki byo solidne wykonanie. Zbudowano go tak, by mg dotrze na kad planet, ktra obiecywaa cenne rudy. Pozwala si poprowadzi bardzo blisko tarczy sonecznej - z ca pewnoci bliej ni jakikolwiek typowy myliwiec. Nie odrywaa oczu od instrumentw nawigacyjnych. Staraa si jednoczenie ignorowa wskazania innych sensorw, ostrzegajcych o niebezpiecznie rosncej temperatury poszycia, a take doniesienia wasnego ciaa. Nawet we wntrzu statku robio si coraz gorcej. Silniki jonowe zawyy, walczc z gwatownie rosncym przyciganiem gwiazdy. Mimo rolet pancerza, w iluminatorze byskay olepiajce smugi sonecznego wiata. Statek wykona zwrot, ustawiajc si na niskiej orbicie, by -jak uczyni to wczeniej prom Mary i Luke'a - wykorzysta grawitacj gwiazdy do nabrania dodatkowego przyspieszenia. Jaina ani na chwil nie przestawaa walczy ze sterami. Musiaa wyrwnywa narastajce przyciganie, by utrzyma Wesoego Grnika" z dala od soca systemu Helska. Nagy skrt, ktrym statek wyrwa si z orbity po przeciwnej stronie gwiazdy, wywoa jk przecionych silnikw, sterw i przede wszystkim samej Jainy. Ze wszystkich si chwycia si fotela, gdy pojazd skoczy do przodu, pokonujc potne pole magnetyczne, ale i tak wyldowaa na pododze. Natychmiast zerwaa si na rwne nogi, dobiega do konsoli i unisszy zason iluminatora przystpia do oceny uszkodze. - No, adnie - powtrzya po chwili. Cho Wesoy Grnik" spisa si na medal, wychodzc z ryzykownego manewru praktycznie bez szwanku, zwinne skoczki nie zrezygnoway z pocigu, mknc wysz, ale i szybsz orbit okoosoneczn. Jaina wiedziaa, e teraz j widz a co gorsza, nie miaa ju w zanadrzu adnych sztuczek.

Wektor pierwszy

241

R.A. Salvatore

Jacen podziwia genialn w swej prostocie konstrukcj lodowiertacza. Nawrci filigranowym stateczkiem i uywajc maych skadanych chwytakw ukrytych w pancerzu, przytwierdzi go do spodniej strony okrywy lodowej. Potem nabra powietrza w puca. Mia nadziej, e nie bdzie to ostatni oddech w jego yciu i e wujek Luke nie myli si co do przeznaczenia gnullitha i ooglitha. Wcisn sekwencj trzech klawiszy, ktra otwieraa luz i cofn rk, gdy wodoszczelna przegroda osonia panel sterowniczy. Dookoa lecego modzieca uniosy si pozostae grodzie, zamykajc go w hermetycznej klatce. Po chwili do jej wntrza zacza wlewa si woda. Jej cinienie zwikszao si stopniowo, osigajc wreszcie poziom panujcy na zewntrz. Z pocztku Jacen wstrzymywa oddech, potem jednak, na wszelki wypadek trzymajc do na klawiszu przerywajcym procedur zatapiania, odway si wcign wod do puc. Poczu w ustach jej smak. Nie byo to przyjemne wraenie, ale stwierdzi, e dziwna, gwiazdo ksztatna istota rzeczywicie dostarcza mu wystarczajcej iloci tlenu. Nie czu te zimna. Zatrzyma si na chwil, podziwiajc niewiarygodne waciwoci swego stroju. Waz wodoszczelnej komory uchyli si i Jacen natychmiast wypez na zewntrz. Przez chwil sprawdza sprzt - miecz wietlny i miniaturowy czujnik, ktry mia doprowadzi go z powrotem do statku - a potem skupi uwag na otaczajcym go wodnym wiecie. W oddali, na nieco wikszej gbokoci, dostrzeg zamglone wiata. Przez chwil sdzi, e s zjawiskiem naturalnym, by moe wulkanicznym. Pomyla nawet, czy nie za wczenie pochwali w duchu cudowne waciwoci ooglithaokrywacza. Moe tutejsze wody wcale nie s takie zimne? Powoli ruszy naprzd, odpychajc si rkami od szorstkiego, lodowego sklepienia, by spojrze na daleki poblask pod nieco innym ktem. Teraz widzia ju wyranie: mia przed sob baz! Jacen poczu narastajcy niepokj. Wiedzia, e z wygldu przypomina pilota skoczka. Mia na sobie mask i ciasny niczym druga skra skafander, a nawet spdniczk, zdjt z ciaa martwej Yuuzhanki. Modli si w duchu, eby obcy-mczyni nie rnili si strojem od kobiet. Ale jak mia si z nimi porozumie? Jakim sposobem mia min wartownikw? Wzi na uspokojenie gboki wdech, przypominajc sobie po raz kolejny, e jest Jedi, a rycerze potrafi improwizowa nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Pomagao mu, e tajemnicze woanie o pomoc nie zanikao, a wrcz przeciwnie, wydawao si coraz blisze i silniejsze. Ku jego zaskoczeniu i uldze, rdo telepatycznego krzyku nie znajdowao si w dalekiej, owietlonej bazie, ale nieco wyej, we wntrzu lodowej skorupy. Jacen przyspieszy, pamitajc o tym, e liczy si czas. Pyn dalej, tu pod zmarzlin, kierujc si w stron, z ktrej dobiegao woanie. Nagle zatrzyma si. Przez lodowat to mkn ku niemu rzd szeciu wiate. Jaina przygryza warg, zmuszajc Wesoego Grnika", by rozwin maksymaln prdko, cho statek nie mia szans uciec przed skoczkami. Przez chwil mylaa o powrocie w bezpieczne ssiedztwo gwiazdy, ale i ta moliwo przestaa wchodzi w

242 rachub, gdy grupka myliwcw uprzedzia jej zamiary, odcinajc ostatni drog ucieczki. - Maj mnie - mrukna dziewczyna i pierwszy raz, odkd zacza szkoli si pod okiem Mary, poczua si naprawd bezradna. Cay trening Jedi nie mg jej pomc w tak beznadziejnej sytuacji. Zacza ju wysya bliskim telepatyczne poegnanie, gdy nagle, czujc zmian w otoczeniu, otworzya oczy i.... osaba od nagego uczucia ulgi. Tu przed dziobem Wesoego Grnika" z nadprzestrzeni wyoni si Eliksir Modoci". Zanim Jaina zdya uruchomi komunikator i nada ostrzeenie, pojawiy si i inne jednostki -krowniki i kanonierki, a potny niszczyciel ruszy do ataku. Z jego hangarw wysypay si X-skrzydowce i inne myliwce, za potne dziaa laserowe baterii czoowych oyy, wysyajc wietliste smugi tu nad stateczkiem Jainy. - Hej tam, Wesoy Grniku" - odezwa si znajomy gos. Jaina nigdy nie przypuszczaa, e bdzie kiedy tak szczliwa, syszc Kypa Durrona. - Potrzebujesz moe pomocy? Eskadra X-skrzydowcw, koyszc skrzydami dla otuchy, omina statek-matk. - Bardziej bdziesz jej potrzebowa, kiedy wrcimy do domu - rozleg si inny gos: gos ojca Jainy. Po chwili do Wesoego Grnika" zbliy si Sok Millenium", a zaraz po nim Miecz Jade". - Schowaj si za nami - poleci Luke. - Zajmiemy si nimi. Jaina usuchaa go z ochot, pozwalajc, by caa flotylla mina j i zaatakowaa grupk koralowych skoczkw. Byskawicznie topniejc grup skoczkw - pomylaa, zawracajc Wesoym Grnikiem" tak, aby mie w polu widzenia ca bitw. Przeciwnik by najwyraniej zaskoczony nagym szturmem. Nieprzyjacielskie myliwce jeden po drugim rozpaday si na tysice iskrzcych kawakw. Niektrym udao si nawrci w stron czwartej planety, lecz wtedy, na wszystkich kanaach, rozleg si nowy gos. - Mwi Rojo. Zmy im wizyt w domu. Jaina pchna akcelerator, by doczy do atakujcej floty. Nie moga, rzecz jasna, przyda si w walce, ale ani na chwil nie zapomniaa o bracie, ktrego pozostawia pod lodem. Jacen nie wiedzia, czy powinien ucieka, czy stan do walki. Sytuacja wyjania si sama, gdy jeden z przybyszw machn rk, nakazujc mu zaj miejsce w szeregu. Sdz, e jestem jednym z nich - pomyla Jacen, odzyskujc pomau pewno siebie. Skin gow i ruszy naprzd. Obcy patrzy na niego z gniewn pogard, a modzieniec w lot poj, o co chodzi. Moliwe, e uznali go za swojego, ale co w jego stroju lub postawie kazao im sdzi, e jest niszy stopniem. Przez moment przyglda si barbarzycom, prbujc dostrzec ow rnic. Oczy - domyli si po chwili. Ten, ktry wyglda na dowdc i wezwa go gestem, mia tylko jedno oko. W miejscu drugiego znajdowa si dziwny, biologiczny

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 243 implant. Skra wok jego oczodow -jedyny fragment ciaa widoczny spod ooglitha i gnullitha - bya bogato wytatuowana. Jacen zauway, e kady kolejny wojownik w szeregu mia w tym miejscu mniej blizn i tatuay. Martwa kobieta-pilot znaleziona na Dubrillionie oraz potny mczyzna, ktrego zwoki Luke przywiz z Belkadanu, mieli liczne okaleczenia i wyjtkowo efektownie ozdobione ciaa. Jeli si nie myli, oboje musieli by w tej dziwnej spoecznoci wysoko postawionymi osobistociami. Jacen postanowi i za gosem intuicji. Potulnie doczy do oddziau, zajmujc ostatni pozycj w szeregu. Popyn za pozostaymi w gr, ku okrywie lodowej, i jeszcze wyej - do otworu, ktry okaza si prowadzi do obszernej sali, przykrytej wyrnit w lodzie kopu. Od razu wyczu, e wanie std nadano woanie o pomoc. Wypyn powoli na powierzchni i niepewnie wytkn gow ponad wod. Ledwo zapanowa nad przeraeniem, dostrzegszy w kcie komnaty znajom sylwetk mczyzny, rycerza Jedi! Pierwsi wojownicy z szeregu dotarli ju do skulonego Mika Reglii i natychmiast zaczli szturcha go i cign za rce, prbujc postawi na nogi. Jacen spojrza w bok i zobaczy kobiet, bezradnie stojc midzy dwoma rosymi stranikami. Bya pikna i najwyraniej nie stracia jeszcze bojowego ducha. Ku swemu zdumieniu stwierdzi, e to ona, a nie Miko Reglia, nadaa telepatyczne wezwanie. Wyszed na brzeg i stan obok ostatniego z wojownikw; najniszego stopniem, jak sdzi, jeli nie liczy jego samego. Barbarzyca spojrza na niego z ukosa i wskaza rk na ciemny wlot kanau. - Yuth ugh! - warkn. Jacen zrozumia, e powinien wrci do wody. By ostatnim, najmniej znaczcym z nich, tote wyznaczono mu rol stranika. Teraz naprawd znalaz si na szarym kocu. Odwrci si i ruszy w stron wody. - Chod, Miko - usysza za plecami gos dowdcy oddziau. Zdumia si, e pokryty bliznami barbarzyca bez kopotu posuguje si jzykiem basie. - Pora umiera. Jacen zatrzyma si wbrew wasnej woli. - Zostawcie go! - krzykna kobieta. - Znowu bdziecie tylko udawa! Miko, oni tego nie zrobi! Urwaa nagle i zgia si w p, trafiona w brzuch potnym ciosem jednego ze stranikw. - Yuth ugh! - wrzasn na Jacena zniecierpliwiony wojownik. Solo podnis gow i zauway, e oczy obcego rozszerzyy si ze zdziwienia. - Bos sos sil - spyta gronie barbarzyca, wskazujc na miecz wietlny koyszcy si u pasa modego Jedi. Jacen spojrza w prawo, gdzie dwaj Yuuzhanie nadal brutalnie szarpali Mika, a potem w lewo, skd nadchodzili dwaj inni, zaciekawieni widokiem dziwnego przedmiotu. Odpi miecz i wczy go, uderzajc natychmiast w kolano znajdujcego si bliej wojownika. Jarzce si ostrze gadko odcio nog, a powalony napastnik rykn z blu. - Miko, naprzd! - zawoa Jacen, lecz nawet nie spogldajc w stron umczonego Jedi wiedzia, e w strzpie czowieka, ktrym si sta, nie byo ju ducha walki. Ten bj nalea wic do niego.

Wektor pierwszy

244

ROZDZIA

23
W MATNI
Oczami koordynatora wojennego prefekt Da'Gara zobaczy, jak kolejny skoczek eksploduje w deszczu iskier. - Chwaa ci, wojowniku - mrukn z szacunkiem, egnajc onierza, ktry zgin w glorii walki. Utrata jeszcze jednego pilota w bitwie po przeciwnej stronie soca Helska nie zmartwia go zbytnio. mier w boju bya najwyszym honorem, jakiego mg dostpi Yuuzhanin. Prefekt nie przejmowa si te tym, e niewielki zesp koralowych skoczkw, wysany przez koordynatora na spotkanie z nadcigajc flot, przegrywa w starciu. Takie byo jego zadanie - przegra, upozorowa odwrt i zwabi przeciwnika tam, gdzie czeka prawdziwa potga Praetonte Vong: tysice myliwcw i statkw o wielokrotnie wikszej sile ognia, wyrzutnie pociskw rozlokowane na powierzchni planety, biologiczne emitery studni grawitacyjnych, a przede wszystkim energia umysu samego yammoska, ktra koordynowaa poczynania wojownikw Yuuzhan Vong i moga zniszczy statki wroga, ktre zapuciy si zbyt blisko lodowego globu. Niedobitki grupy pocigowej okryy gwiazd i mkny ku bazie. Tu za nimi poday siy Nowej Republiki: ponad tuzin wikszych jednostek, w tym jeden potny okrt, a take mrowie znacznie mniejszych maszyn. Zoliwy umiech wykrzywi twarz prefekta. Zanosio si na wielkie zwycistwo, znacznie waniejsze ni zniszczenie Belkadanu czy Sernpidala. Czy ju si poczyli? - wysa pytajc myl do koordynatora wojennego. Potna istota bya tak pewna swej siy, e Da'Gara umiechn si jeszcze szerzej. W tym momencie poczu, jak wytwarzana przez yammoska wi spaja umysy yuuzhaskich wojownikw - i tych, ktrzy pilotowali powracajce skoczki, i tych, ktrzy tysicami startowali teraz z ciemnej strony globu. Na tym polegao gwne zadanie koordynatora: zapewnia byskawiczn czno midzy formacjami i zgranie walczcych onierzy. Prefekt wyczu te gbokie zaufanie, ktre yammosk pokada w planetarnym systemie obrony: skada si on z pola energetycznego, wzbudzonego wol

R.A. Salvatore 245 koordynatora, potnych, wulkanicznych" dzia trzech wiatostatkw, czerpicych energi z samej planety, a take rozmieszczonych w strategicznych miejscach dovin hasali. Potne wizki cigajce tych ostatnich byy w stanie wyrwa z orbity cay ksiyc, a co dopiero lekki myliwiec. Nieco bardziej rozproszone studnie grawitacyjne miay zakca czno midzy sztucznie stworzonymi urzdzeniami oraz prac sensorw. Prefekt Da'Gara z niecierpliwoci oczekiwa wizyty.

Wektor pierwszy

246

Han zwolni nieco lot Sokoa", puszczajc przodem gwne siy floty. Luke, pilotujcy Miecz Jade", powtrzy jego manewr, mogli by wsplnie broni bezbronnego statku-matki. Sdzc po pocztkowej fazie bitwy, komandor Rojo waciwie oceni siy przeciwnika. Korzystajc z chwili wytchnienia, Han postanowi dowiedzie si czego o swym starszym synu. - Gdzie jest twj brat? - zawoa do Jainy. Jej milczenie z powodzeniem zastpio wszelkie wyjanienia. - Luke'u, potrzebuj ci - odezwa si po chwili. - Syszaem - odpowiedzia Skywalker. - Zbliymy si do planety, gdy tylko Eliksir Modoci" i jego eskorta zrobi porzdek z... - urwa w poowie. Spojrzawszy w przd, na nabierajc tempa bitw, Han natychmiast poj, dlaczego Luke umilk. Tysice koralowych skoczkw pdzio na spotkanie z nadcigajc flot, dosownie zalewajc formacj republikaskich myliwcw. Pocig za niedobitkami przeistoczy si w straszliwy chaos bitwy. - Zosta tutaj! - poleci Han Jainie, przyspieszajc Sokoem", a Miecz Jade" ruszy za nim. - Nie auj dzia, may -zawoa do Anakina. - Nie jestem may - odezwa si kwano Lando z dolnej wieyczki. Ostatnie sowo przeszo w krzyk, gdy dwa skoczki przemkny tu pod kadubem frachtowca. Han i Leia zignorowali brawurowy przelot yuuzhaskich statkw, skupiajc si cakowicie na cianie koralowych pojazdw, ktra zagrodzia drog gwnym siom Floty. Daleko w przodzie para kanonierek klasy Ranger otworzya ogie. Linie laserowych wystrzaw rozbysy we wszystkich kierunkach, zmuszajc migajce opodal skoczki do desperackich, w wikszoci nieudanych unikw. - Imponujce - przyzna Han. - S najnowsze i najlepsze - zacza Leia, lecz urwaa nagle i drgna odruchowo, gdy leccy rwnolegym kursem krownik znikn w kuli ognia. Jeden z wikszych koralowych statkw ruszy natychmiast w stron najbliszej kanonierki. Komunikator Sokoa" rozbrzmia odgosami gorczkowej wymiany zda midzy dowdcami pary kanonierek. Ten, do ktrego okrtu zblia si yuuzhaski statek, prosi drugiego o oson, bowiem zwraca wszystkie dziaa w kierunku nadcigajcego niebezpieczestwa. Kanonierka zatrzsa si, gdy z wszystkich luf bluzn ogie, skierowany przeciwko koralowemu stateczkowi.... Bluzn i znik.

- Studnia grawitacyjna - mrukn Han. - Tak samo, jak na Sernpidalu. Leia krzykna, a jej m prawie wypad z fotela, gdy skrcia stery, stawiajc Sokoa" na burcie i nurkujc pod par pdzcych z przeciwka skoczkw. - Wytwarzaj studni grawitacyjn... - prbowa wyjani Solo. - I to potn... Ledwie skoczy, ksiniczka znowu zawrcia, tak, e walczce kanonierki wrciy w pole widzenia. Koralowy stateczek nie przestawa w jaki sposb absorbowa nioscych ogromn energi byskawic, uginajc je mocarnym polem grawitacyjnym tak, e zdaway si znika. Przelecia tu obok ostrzeliwujcego si okrtu i znalaz si w poowie drogi midzy nim a drug kanonierk, ktra rwnie otworzya ogie ze wszystkich dzia. I wtedy nieprzyjacielski pojazd zacz si obraca, coraz szybciej i szybciej, uginajc smugi laserowych promieni. Han i Leia usyszeli, e wszyscy piloci w okolicy ka im si ewakuowa. Dowdcy kanonierek prbowali uciec - przerwali ogie i odwrcili swoje statki ruf do celu, lecz nie byli w stanie wyrwa si na wolno. Potne maszyny zaczy kry wok obracajcego si skoczka. Pdziy coraz szybciej, zacieniajc orbit. Trzy jednostki zderzyy si i w tym samym momencie studnia grawitacyjna przestaa istnie. Skoczek i dwie kanonierki znikny w jaskrawym rozbysku energii. Han spojrza nerwowo na on. Kanonierki byy drugimi co do wielkoci okrtami, jakimi dysponowali, a wanie przed sekund stracili jedn trzeci z ich formacji. Z gonika dobiegy nawoywania Kypa i innych pilotw myliwskich, ktrzy zmagali si z rojem nieprzyjacielskich statkw. Nie byy to jednak okrzyki zwycistwa, lecz zaskoczenia. - S lepsi ni si spodziewalimy - zauwaya Leia, obserwujc i nasuchujc odgosw bitwy. X-skrzydowce najnowszego typu z trudem znosiy szturm. - Eliksir Modoci", potrzebujemy wsparcia! - zawoa bagalnie Kyp. Zaoga niszczyciela miaa jednak pene rce roboty. Koralowe skoczki atakoway ze wszystkich stron, unikajc salw z potnych dzia okrtu. - Atakujemy planet - obwieci komandor Rojo na wszystkich kanaach jednoczenie. Ogromny niszczyciel przyspieszy, zbliy si do lodowej kuli i otworzy ogie z dziobowych baterii. Han i Leia drgnli na ten widok - Jacen nadal znajdowa si pod powierzchni globu. Przed iluminatorem Sokoa Millenium" przenikn Miecz Jade", byskajc laserami i opdzajc si od siedzcych mu na ogonie skoczkw. - Jestem z tob, may - zawoa Han do Luke'a, ale nim zdy zmieni kurs i popdzi na ratunek przyjacielowi, musia gwatownie skrci, by unikn ostrzau nieprzyjacielskich myliwcw, ktre nadlatyway z przeciwka. Poczwrne dziao laserowe w grnej wieyczce Sokoa" oyo. - Atakuj! - krzykn ostrzegawczo Anakin. - Spokojnie - odezwa si Lando. - Zdejmiemy ich.

247

R.A. Salvatore

P sekundy pniej Calrissian wrzasn ze strachu, gdy frachtowiec podskoczy, trafiony kilkakrotnie w lew burt. - Skd?! - krzykn zaskoczony Lando. Han i Leia wykonali ju bodaj wszystkie moliwe manewry Sokoem", obracajc, skrcajc i nawracajc statkiem tak ciasno, jakby pilotowali zwinny myliwiec. Kadej ewolucji towarzyszyy jki ciko przeraonego Threepia. Piloci skoczkw byli jednak zdumiewajco sprawni. Wci idealnie skoordynowani reagowali na kady ruch umykajcego frachtowca. Nagle omot z grnej wieyczki artyleryjskiej usta, a bkitno-biae byski wystrzaw, ktre migay dotd nad sterowni Sokoa", zniky. - Anakinie? - krzykn Han, spodziewajc si najgorszego. - Anatemie! Komandor Rojo wkrtce zrozumia, e ma powane kopoty. Koordynacja dziaa atakujcych statkw nieprzyjaciela wydawaa si wprost niewiarygodna. Myliwce, ktrych zadaniem byo osanianie Eliksiru Modoci", z najwikszym trudem osaniay siebie. Studnie grawitacyjne, w ktre wpada niszczyciel, nie mogy rozerwa jego potnych pl ochronnych. Jednak zdumiewajca precyzja ostrzau, ktry prowadziy koralowe skoczki, atakujc te same punkty okrtu pod najrniejszymi ktami, powanie osabia jego systemy obronne. Rojo zmruy oczy, wpatrujc si uparcie w rosnc na panelu widokowym planet. Dziobowe baterie Eliksiru" nie przestaway zasypywa ogniem lodowego pustkowia. Komandor by pewien, e wrg musi mie jaki saby punkt. Ze wszystkich stron dochodziy raporty o coraz liczniejszych uszkodzeniach okrtu i rosncych stratach caej flotylli. Po chwili na mostku niszczyciela rozleg si dwik syreny alarmowej: statek zosta uwiziony w niezidentyfikowanym polu energetycznym, ktre otaczao planet. Po chwili wszystkie sygnay alarmowe spoza sterowni, utony w szumie elektrostatycznych wyadowa. Komandor Rojo mia coraz mniej czasu. Anakin nie by ranny, ale nie zamierza odpowiada. Siedzia w wieyczce, obserwujc perfekcyjnie zsynchronizowane poczynania koralowych skoczkw. Ich piloci nie mogli improwizowa wzajemnie uzupeniajcych si manewrw. Nie mogli te w takim tempie si komunikowa i reagowa na swoje ruchy. Sytuacja wydaa si Anakinowi dziwnie znajoma. - S zjednoczeni - zawoa do ojca i matki. - Jak Jaina, Ja-cen i ja w pasie asteroid. - To po prostu dobrzy piloci - odpara Leia. - Widziaem lepszych - dorzuci Han. Anakin z dezaprobat krci gow. Podziwia taniec myliwcw wok Sokoa", Miecza Jade" i caej reszty si republikaskich - ba si coraz bardziej, bo rozumia, co si dzieje.

248 Nie tylko dziaania maej grupki statkw, atakujcej frachtowiec i prom, wydaway si nadzwyczajnie zgrane. Dotyczyo to caej nieprzyjacielskiej floty! Anakin wstrzyma oddech. Przypomnia sobie, jakie efekty osignli z bratem i siostr, zczywszy si dziki Mocy, a przecie byo ich tylko troje... Armada koralowych skoczkw liczya setki, jeli nie tysice statkw. Wszystkie zachowyway si tak, jakby stanowiy jedno ciao. Anakin czu, e czy je co podobnego do Mocy - jednak z pewnoci nie bya to Moc. Nagle skojarzy sobie, e ojciec i Lando wrzeszcz na niego od duszej chwili, wic czym prdzej wzi si do roboty. Bitwa trwaa, a siy Nowej Republiki ponosiy coraz cisze straty. Gwnym celem nieprzyjacielskich atakw by, rzecz jasna, Eliksir Modoci". Otaczaa go chmara koralowych skoczkw, ktre systematycznie przeciay jego tarcze i pomau niszczyy poszycie. - Musimy przebi si do Roja - zawoa Luke. - Trzeba odcign od niego myliwce; da mu wicej czasu. - Co piknego - mrukn sarkastycznie Han. - Bd robi za ochroniarza niszczyciela gwiezdnego - doda, spogldajc z ukosa na Lei. - Nie sdzisz, e to wariactwo? Jacen nieomale rozpata pier drugiego Yuuzhanina, lecz wojownik okaza si szybszy ni mona si byo spodziewa: byskawicznie wygi si do tyu i klinga ledwie go musna. Pozostali otoczyli krgiem modego Jedi. Dwaj wydobyli z adownic pluskwy thud, dwaj inni - maczugi, przymocowane dotd do bandolierw. Modzieniec zatoczy mieczem obszerny krg, zmuszajc zbliajcych si barbarzycw do cofnicia si. Szukajc wyjcia, przeskoczy nad wejciem do tunelu, w nadziei, e Yuuzhanie powtrz jego manewr. Dwaj przeciwnicy wypucili za nim ywe pociski. Miecz wietlny bysn, krojc w powietrzu obie pluskwy. Czterej wojownicy pobiegli brzegiem otworu, za pity znowu sign do adownicy. Zanim wydoby pocisk, Danni wskoczya mu na plecy, wczepiajc si palcami w jego twarz. Obcy rykn gniewnie i wbi okie w podbrzusze dziewczyny, ktra zacisnwszy zby z blu nie przestaa siga rkami do gnullitha przeciwnika. Wreszcie mocarny Yuuzhanin chwyci j za do, uniemoliwiajc zdarcie maski. Danni musiaa improwizowa. Wcisna palec w podstaw nosa wojownika, by pobudzi ooglitha-okrywacza. Gdy zwierz zaczo si zwija, olbrzym puci jej rce. Kobieta zeskoczya na mikkie podoe, cofna si o krok i z caych si pchna go barkiem w kierunku wody. Stranik wpad gow w d w ciemn otcha. Cho maska czciowo trzymaa si jeszcze na miejscu, woda wdara si do jego garda i puc, a przy rym, chronicy ciao ooglith nie przestawa si zwija. Mrona to byskawicznie wydzieraa ciepo z nagiego ciaa Yuuzhanina, ktry desperacko prbowa wydosta si na brzeg. Za pno. Stygnce ramiona odmawiay mu posuszestwa. By zdezorientowany; w dodatku jedna z macek gnullitha przesonia mu oczy.

Wektor pierwszy

249

R.A. Salvatore

W ostatnim rozpaczliwym odruchu rzuci si naprzd, drapic olizy brzeg, a potem osun si w lodowate odmty. Danni ju tego nie widziaa: inny Yuuzhanin rzuci w jej stron pluskw. Nie moga usun si z drogi i nie miaa czym zablokowa ciosu. Stworzenie uderzyo j w rodek piersi, pozbawiajc przytomnoci i powalajc na ciepy kobierzec porostw. Dziaa Sokoa Millenium" nie milky ani na chwil. Wikszo udanych trafie bya dzieem Anakina. Jak szalony krci si wraz z fotelem w grnej wieyczce artyleryjskiej, bez wytchnienia mierzc i strzelajc - trzeba przyzna, e z imponujc skutecznoci. Tu obok lecia Miecz Jade". Mia lepszy system kontroli ognia, zlokalizowany w sterowni i wprawnie obsugiwany przez Luke'a i Mar. Nowsze, mocniejsze i sprawniejsze silniki promu rwnie daway im przewag, lecz mimo to do wolno posuwali si w stron oblonego Eliksiru Modoci". Komandor Rojo raz po raz rozpaczliwie domaga si pomocy. Jego gos z trudem przebija si przez szczeln zason zakce. Jedna z burt niszczyciela rozjarzya si od kolejnych ciosw, ktre zadaway mu migajce dokoa myliwce wroga. Na powierzchni planety ukazay si stokowate wypustki, przypominajce kratery, i pluny w przestrze salw znacznie wikszych pociskw. Rojo krzykn po raz ostatni. Potem umilk. Statek stan w pomieniach i bezwadnie run naprzd, mijajc czwart planet. Niszczycielem targny wewntrzne eksplozje, do ktrych doczya nieustajca kanonada wci atakujcych skoczkw... Zupenie niepotrzebnie. Eliksir Modoci" by ju wrakiem. Jacen zablokowa cios maczugi i obrci si w miejscu, by odbi uderzenie z przeciwnej strony. W poowie drogi zatrzyma miecz, by szybkim ciciem przepoowi kolejn latajc pluskw. Dokoczywszy obrt i blokad, ruszy do kontrataku. Krcc mynka wietlistym ostrzem, skoni przeciwnika do odwrotu. Drugi Yuuzhanin zaatakowa z boku, zmuszajc Jacena do przerwania natarcia. Zreszt chopak i tak musia si odwrci, by odparowa ciosy dwch innych przeciwnikw - wyprowadzili je z niezwyk synchronizacj; jeden nisko, drugi wysoko. Schyli si instynktownie, schodzc z drogi nadlatujcej pluskwie. Wystawi w gr czubek miecza i rozpata pdzce stworzenie. Seria byskawicznych obrotw i ci pozwolia Jacenowi odeprze niemal jednoczesny atak trzech barbarzycw. Bya to wspaniaa obrona, ale Jedi - cho bardzo si stara - nie by w stanie osign przewagi. Wojownicy zostali wietnie wyszkoleni. Jacen mgby moe pokona kadego z nich w walce jeden na jednego. Przy odrobinie szczcia powaliby nawet dwch. Ale nie czterech. Na pewno nie czterech. Rzuca si jak szalony, wymachujc mieczem, ale cay czas jedynie broni si przed ciosami. Wspieraa go Moc, lecz i tak atak oznacza pewn mier. Kolejny raz

250 odbi potne uderzenie pak, po czym odwrci si byskawicznie, spodziewajc si napaci zza plecw. Rzeczywicie, dwaj obcy byli ju bardzo blisko i z wysikiem parli ku niemu. Dopiero po chwili spostrzeg, dlaczego z wysikiem: ich twarze zakryway nagie, ludzkie donie, ktre prboway zerwa z nich maski. Miko Reglia walczy wytrwale, bez skargi przyjmujc ciosy i uparcie sigajc rkami w stron wraliwych punktw na ciele ooglithw-okrywaczy, ktre okryway ciaa dwch barbarzycw. Gdy wreszcie posuszne stworzenia zaczy si zwija, wyczerpany Jedi zapar si o podoe i resztk si pocign za sob zaskoczonych wrogw, wpadajc wraz z nimi w ziejcy chodem wylot podwodnego tunelu. Poczu, jak lodowata woda wysysa z niego yciow energi. W ostatnim akcie oporu wobec Yuuzhan, ktrzy chcieli zama jego wol, Miko uparcie czepia si wierzgajcych i bijcych na olep wojownikw, uniemoliwiajc im wydostanie si na brzeg. Postanowi, e nie umrze wczeniej ni oni. Jeden z dwch Yuuzhan, ktrzy pozostali w lodowej sali, popeni bd: rzuci si na pomoc wpadajcym do wody towarzyszom. Jacen nie traci czasu. Skoczy naprzd, mierzc wietlist kling w stron wytrconego z rwnowagi przeciwnika. Drugi Yuuzhanin zaatakowa niemal w tym samym momencie, ale byo ju za pno: Jedi powali wroga gbokim pchniciem w okolice serca. Miecz gadko wyszed z ciaa, w sam por, by odtrci pak i odci w nadgarstku rk ostatniego wojownika, nim ten zdy przyj postaw obronn. Jacen wstrzyma ostrze na uamek sekundy, a potem zakoczy walk tnc barbarzyc przez pier. - Miko! - dopiero teraz do uszu modego Jedi dotar krzyk Danni, ktra peza z wysikiem w kierunku wylotu tunelu. - Miko! Jacen rozejrza si dokoa. - Mieli dla niego skafander i mask - odezwa si po chwili. - Ubieraj si! - poleci, i skoczy do wody. Danni zaoya yuuzhaski strj, chwycia pochodni" z porostw, ktr przynieli stranicy, i zanurkowaa. Z przeraenia omal nie wyskoczya z ooglitha-okrywacza, gdy nagle tu przed ni ukaza si Jacen. Ponuro pokrci gow. Miko Reglia ju nie y. W sterowniach Sokoa Millenium" i Miecza Jade" na wszystkich czstotliwociach rozlegy si okrzyki zdumienia i przeraenia. Gdy Eliksir Modoci" umilk na zawsze, Kyp Durron potnym gosem zacz nawoywa do odwrotu. - Skaczcie w nadprzestrze! - rozkazywa. - Wracamy na Dubrillion! - Wykona! - wtrowa mu Luke, nadajc na wszystkich kanaach jednoczenie. Natychmiast! - Tu Wesoy Grnik" - odezwa si w komunikatorze gos Jainy. - Wujku Luke'u, Jacen wci jest na dole!

Wektor pierwszy

251

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

252

Skywalker skrzywi si -jednak nie na dwik jej sw, lecz na widok kolejnej kanonierki klasy Ranger rozpadajcej si na kawaki. - Bdziemy ci osania - odpowiedzia. - Ustaw si midzy Sokoem" a Mieczem". Sprowadzimy ci na d. Bitwa dogasaa na ich oczach. Republikaskie krowniki, kanonierki i myliwce w popiechu oddalay si od lodowego wiata, cigane przez roje koralowych skoczkw. W przeciwnym kierunku pomkny trzy statki. Dwa z nich, lecce na czele, bezustannie bluzgay ogniem z dzia laserowych. Caa formacja zanurkowaa w atmosfer planety, gst od mgy wzbudzonej cikim ostrzaem turbolaserw Eliksiru Modoci". Gdy tylko trzy maszyny znalazy si w polu energetycznym yammoska, ich zaogi poczuy dziwne mrowienie, ktre przenikao tarcze, pancerze statkw i ywe tkanki. Studnie grawitacyjne wywoyway tak silne turbulencje, e nawet Luke i Mara Jade Skywalker - bodaj najlepszy duet pilotw w galaktyce - mieli problemy z utrzymaniem promu na kursie. Mistrz Jedi pamita wsprzdne, ktre sam wprowadzi do komputera nawigacyjnego lodowiertacza, tote prowadzi grup wprost na miejsce spotkania. Jaina prbowaa amicym si gosem tumaczy mu, e Jacen zmieni kurs tu nad powierzchni globu, ale Luke wiedzia, e to nie ma znaczenia. Sprbowa nawiza kontakt z siostrzecem poprzez Moc i... serce mu zamaro. Nie uzyska odpowiedzi. Po chwili jednak poj, e pole energetyczne paraliuje czno nawet na tak osobistym poziomie. Zamkn oczy i sign jeszcze gbiej. Dopiero gdy jego umys przekroczy barier fizycznie istniejcej energii, usysza to, na co czeka. Z gry i z dou nadleciay grupy koralowych skoczkw. Kanonada rozgorzaa na nowo. Trzy maszyny nadal utrzymyway kurs, cho piloci dobrze wiedzieli, e w takich warunkach nie wytrzymaj zbyt dugo. Gdy obniyli puap lotu, planeta przemykaa pod nimi jeszcze szybciej. - Wprowadzi wsprzdne skoku w nadprzestrze! - zawoa kilkakrotnie Luke. -... nie zostawi go! - dotar do niego fragment odpowiedzi Hana. Skywalker powtrzy rozkaz gono i wyranie. - Skoczymy, gdy tylko Jacen wydostanie si na powierzchni - wyjani, ale Han, krzycza znowu; nawet nie wysuchawszy go do koca. Z gonikw dobieg wysoki krzyk Jainy. - Dostaam! - wyjania natychmiast. - Jaino! - zawoaa Leia. - Wytrzymam - z determinacj odpowiedziaa dziewczyna. Daleko w przodzie lodowa skorupa planety pka, a nad otworem bysn wski kadub startujcego statku. Zanim Luke, Han, Leia czy Mara zdyli cokolwiek powiedzie, Wesoy Grnik" wysun si na czoo i dosownie zapa w locie unoszcy si coraz wyej lodowiertacz. Zanim ktokolwiek zdy pogratulowa Jainie niewiarygodnej precyzji manewru, statek-matka skoczy w nadprzestrze. W sterowni Miecza Jade" Mara janiaa z dumy i z podziwem krcia gow. Tymczasem w sterowni Sokoa Millenium" zapanowaa gucha cisza. Dopiero po chwili Han ockn si i szepn:

- Maa potrafi lata. Bliska eksplozja wstrzsna kadubem frachtowca, a zaraz potem kolejna studnia grawitacyjna nieomale cigna statek na powierzchni, przypominajc zaodze, e najwyszy czas opuci czwart planet systemu Helska. Nieprzyjacielskie myliwce zbliay si ze wszystkich stron, zasypujc republikaskie maszyny gradem pociskw. Baterie na powierzchni planety nie milky, a umieszczone pod lodem dovin basale uparcie prboway chwyci intruzw w grawitacyjne kleszcze. Dla czwrki pilotw, a szczeglnie dla Hana Solo, nie byy to jednak zaskakujce nowoci. Najpierw Sok", zaraz potem Miecz Jade" wymkny si pogoni, weszy na orbit i bezpiecznie skoczyy w nadprzestrze. Wszystkim udao si szczliwie uratowa, jednak nikt nie zamierza nazywa koczcego si dnia zwyciskim.

253

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

254 Nie opieraa si. Wtulia twarz w silne rami Jacena i przestaa powstrzymywa

ROZDZIA

zy. Gdy tylko trzy statki wyskoczyy z nadprzestrzeni, spory kawaek drogi od Dubrillionu, Luke wczy komunikator. Jaina przekazaa poczenie do pojazdu Jacena, a Han zamierza sprzc sygna zewntrzny z interkomem Sokoa", ale zrezygnowa, gdy zobaczy, e Lando i Anakin wanie wchodz do sterowni. Zacza si dyskusja - analiza tego, co zaszo, i wymiana pogldw na temat wci nieznanego przeciwnika, ktry z tak atwoci rozprawi si z najlepszymi okrtami Floty Nowej Republiki. Wci nieznanego? Gdy do rozmowy wczy si nowy gos, zapada cisza. Danni Quee szczegowo opowiedziaa histori inwazji Praetorite Vong -od chwili, gdy pierwszy wiatostatek wdar si w Odlege Rubiee, poprzez wydarzenia na Belkadanie, a po bolesne dowiadczenia niewoli. Tylko Luke przerwa raz t dramatyczn histori, by wyjawi dziewczynie dalsze losy stacji ExGal-4 i caej planety. Danni z trudem przekna lin, ale pogodzia si z prawd i z ponur determinacj, ktr wszyscy syszeli w jej gosie - a Jacen widzia w oczach - mwia dalej. Mody Jedi podj opowie, gdy dosza do dramatycznej ucieczki i mierci Mika Reglii. Gdy skoczy, na dusz chwil zapada cisza, jeli nie liczy cichej konwersacji midzy Lukiem a Mar, ledwie syszalnej w gonikach na pokadzie Sokoa" i Wesoego Grnika". - Moe dopucicie nas do tajemnicy? - spytaa Leia. - Rozmawiamy o tej istocie, o ktrej wspomniaa Danni -odpar Luke. - O yammosku, koordynatorze wojennym - doda, zniajc znaczco gos. - Rzeczywicie, tak go nazwaa - rzuci lekcewaco Han, do ktrego nie dotara powaga, przebijajca z tonu mistrza. - To dziki niemu walczyli tak dobrze - wypali Anakin. - Sdzisz, e ten yammosk jakim sposobem trzyma ich razem? - spytaa Leia. - Wiem, e ich dziaania wydaway si zbyt zsynchronizowane - stwierdzi z przekonaniem Luke. - Zbyt skoordynowane, a nie byo midzy nimi adnej wykrywalnej lub wyczuwalnej cznoci. - Yuuzhanie bez przerwy gadali o tym, e jednoczy ich potga koordynatora wojennego - wtrcia Danni. - Czulicie jego moc, gdy wchodzilimy w atmosfer - doda Skywalker. Mara przytakna mu skinieniem gowy. - Oczywicie - potwierdzia ksiniczka. - Ja nie czuem - odpar Han. - Wiem tylko, e instrumenty troch warioway. - A ja czuam - dorzucia Jaina. - Ju w sporej odlegoci od planety. Tu nad powierzchni wraenie byo niesamowicie silne, wrcz przytaczajce. - Zatem ta istota daje naszym wrogom tak niezwyk sprawno - rozumowaa Leia. - Sprawia, e walcz tak, jakby byli jednym ciaem.

24
JEDYNE WYJCIE
Gdy tylko Wesoy Grnik" opuci rejon bitwy, a Jaina potwierdzia, e Miecz Jade" i Sok Millenium" wyszy z akcji bez szwanku, Jacen odetchn z ulg. cign mask tlenow, starajc si nie oplu przy tym przycinitej do niego towarzyszki podry, a potem uwolni ciao z ywego kombinezonu. Mimo do dramatycznych okolicznoci by zaenowany, gdy ooglith odsania jego pier, brzuch, lun spdniczk zakrywajc biodra, a potem nogi i stopy. Czu si nagi i mia niepokojc wiadomo faktu, e Danni take, idc w jego lady, pozbya si gnullitha i okrywacza. Leaa teraz tu obok, odziana jedynie w co w rodzaju cieniutkiego poncho. Zapominajc na chwil o narastajcym w nim napiciu, Jacen zauway, e jej ramionami wstrzsa bezgony szloch. - Ju po wszystkim - powiedzia agodnie, a potem spojrza na ni bardzo uwanie i.... na moment zaparo mu dech w piersiach. Bya bardzo pikna. To prawda, e na twarzy miaa siniaki, a jasne wosy byy matowe i spltane, ale chopak nie zwraca na to uwagi, wpatrujc si intensywnie w jej zielone oczy. Odnalaz w nich jednoczenie delikatno i wewntrzn si. Sigajc do jej umysu i duszy pamita, e to ona, a nie Miko Reglia, wysaa telepatyczne woanie o pomoc. A przecie nie bya rycerzem Jedi... Mogaby by - zda sobie spraw Jacen. - I to wspaniaym. Coraz mocniej przeszkadzaa mu wiadomo, e niemal nadzy le cinici w ciasnym wntrzu statku-rylca. - Jeste bezpieczna - szepn. Ostronie, starajc si nie dotkn jej ciaa, unis rk i delikatnie pogadzi dziewczyn po policzku. - Miko -jkna cicho. Jacen skin gow ze zrozumieniem. Domyla si, jak mocno wstrzsn ni los Mika Reglii i co sama przesza na lodowej planecie. Omieli si przeoy do za gow Danni, zanurzajc palce w jej gste wosy, i delikatnie przycign j do siebie.

255

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

256

- Tak jak Jacen, Jaina i ja w pasie asteroid - wtrci Anakin. - Wic musimy j zniszczy - podsumowa Luke. - Bez armii onierzy nawet nie uda ci si do niej zbliy -stwierdzia Danni bez wahania. - A jeli zdoasz przebi si pod ld, czeka ci walka z setkami yuuzhaskich wojownikw. Prawd mwic, Skywalker wanie o tym myla. Gdyby udao mu si powrci rylcem" na czwart planet i w jaki sposb dotrze do wielkiego yammoska... - A potem powstrzymaby ci sam koordynator dorzucia Danni. - Jest ogromny, a energia, ktr wyczulicie nad powierzchni, to nic w porwnaniu z tym, co si dzieje w pobliu yammoska. - Wujek Luke jest Jedi - odezwa si lekko oburzony Anakin. - Podobnie jak Miko Reglia - odparowaa dziewczyna. - A mimo to yammosk zama jego wol; i to nie raz. - Jest mistrzem Jedi - rzuci wyzywajco Anakin. Luke postanowi rozadowa sytuacj, zmieniajc temat. - Czy moemy cign tu wystarczajc si ognia, by roznie ca planet? spyta. Wahanie w jego gosie wiernie odbijao wtpliwoci, ktre nim targay. Ile statkw potrzeba do wykonania takiego zadania? Ile z nich zostaoby zniszczonych, nim udaoby si unicestwi lodowy wiat? - Musielibymy mie tu p Floty - oceni Han. - Albo i wicej - dodaa ponuro Leia. - Nie wyrzdzilimy im dzisiaj powaniejszych szkd. A co bdzie z obron wiatw rodka, jeli sprowadzimy tu Flot i przegramy? - Praetorite Vong przejd przez ca galaktyk, podbijajc jedn planet po drugiej - odpowiedziaa Danni. Jako e bya jedynym ekspertem w sprawach dotyczcych najedcw, jej sowa zabrzmiay wyjtkowo zowieszczo. - Jak inaczej moemy pokona yammoska? - zapyta powanie Luke. - Co da si zrobi tu i teraz? - Mam troch adunkw termicznych, ktre mogyby skruszy pokryw lodow zaproponowa Lando. - O ile zdoamy dostarczy je na miejsce, unikajc studni grawitacyjnych - mrukn Han. - Niewiele to by dao - rzucia sceptycznie Danni. - Yammosk znajduje si na duej gbokoci, tam gdzie woda jest cieplejsza dziki aktywnoci wulkanw. - Szkoda, e nie moemy ich wyczy i po prostu zamrozi drania - doda Jacen. Znowu zapado milczenie. Luke chcia zapyta Danni i jej wybawc, czy efekt salw z turbolaserw Eliksiru Modoci" dawa si odczu pod powierzchni lodu, ale uprzedzi go wyjtkowo oywiony Anakin. - Moemy - stwierdzi chopak. Ojciec spojrza na niego z pytajcym h?", wic dorzuci: - moemy wyczy wulkany. A przynajmniej zamrozi wod wok nich. - Niby jak mielibymy to zrobi? - spyta Han. - Planeta ju jest straszliwie zimna. - Straszliwie - podchwyci chytrze Anakin - ale mogaby by jeszcze zimniejsza. - Zero absolutne? - zainteresowa si Luke. - Jak chciaby je osign?

- Przez parowanie - odpar chopak. - H? - powtrzy Han. - Nie ma szybszego sposobu na wyssanie skd energii -przytakn Jacen, przypominajc sobie lekcje fizyki, na ktre wraz z rodzestwem uczszcza w Akademii Jedi. - Jeli przyspieszymy parowanie powierzchni planety, schodzimy j- stwierdzi Anakin. - Potrzebujemy tylko sporej dawki energii - wyjania Jaina. - Kaue te wysychaj dziki energii sonecznej. Han parskn niecierpliwie. - Gdybymy mieli pod rk tak potne rdo mocy, moglibymy po prostu rozwali cay glob. - Chyba, e zwrcimy energi yammoska przeciwko planecie - odezwaa si znienacka Danni. Han, co byo do przewidzenia, zareagowa kolejnym h?", za pozostali umilkli, rozwaajc logiczne aspekty tej koncepcji. - Lando? - zawoa po chwili Luke. - Dlaczego akurat ja? - Na Nkllonie zajmowae si problemem odbijania energii -przypomnia Skywalker. Szelmowska nuta w jego gosie zdradzaa, e by moe jest o krok od rozwizania problemu. - Mwisz o energii sonecznej? - upewni si Calrissian. - Raczej ukrywalimy si przed ni ni j odbijalimy. Trzeba byo lata pod parasolami ochronnymi statkwtarcz, a poza tym... - Lando urwa i zebrani ujrzeli, jak na jego twarzy pojawia si szeroki umiech. - Statki-tarcze - powtrzy spokojnie. - Zdawao mi si, e wszystkie ulegy zniszczeniu - wtrcia Danni, ktra syszaa o nich, ale nie widziaa adnego na orbicie Destrillionu. - Musiaem zbudowa kilka nowych - odpar Lando. Luke wyobraa sobie jego cwaniacki umieszek. - Szkoda byoby zmarnowa tak technologi. - Sprowad je tak szybko, jak si da - poleci Skywalker. -Po ostrzale z Eliksiru Modoci" planeta jest otoczona mg. Jeli zjawimy si tam zaraz po klsce, mamy szans zaskoczy nieprzyjaciela; moe wikszo myliwcw bdzie rozproszona po sektorze w poszukiwaniu resztek naszej floty. - Trzeba te wezwa Kypa, jego eskadr i ca reszt maszyn - doda po chwili. Statkom-tarczom przyda si ochrona. - Ju prbuj ich apa - odezwa si Lando. Gdy wyldowali, zaoga Wesoego Grnika" moga wreszcie opuci pokad. Jacen zaj miejsce Landa w dolnej wieyczce Sokoa", a Danni i Jaina doczyy do Mary w sterowni Miecza Jade". Luke przeszed tymczasem do adowni promu, by przygotowa swego X-skrzydowca do walki. Mino sporo czasu, nim niezgrabne statki-tarcze przybyy z dokw Destrillionu na miejsce. Formacja myliwska, ktra miaa je osania, okazaa si znacznie skromniejsza ni Luke si spodziewa. Kyp Durron i jego nowi podkomendni nie zawiedli, za

R.A. Salvatore 257 to dowdcy ocalaych kanonierek zrezygnowali z walki i postanowili czeka na posiki z Floty Nowej Republiki. Skywalker wiedzia, e to zy plan. Biorc pod uwag rozmiary klski w systemie Helska, zgranie nieprzyjacielskich oddziaw oraz potg pola chronicego planet, rozumia, e Nowa Republika nigdy nie zbierze armady, ktra mogaby wygra waln bitw. Poza tym ci, ktrzy postanowili pozosta na orbicie Destrillionu, mogli si spodziewa znacznie ciszej przeprawy z krcymi po okolicy Yuuzhanami, ni nieliczny oddzia miakw wyruszajcych z Lukiem, majcy zaskoczy wroga. Mimo wszystko mistrz bra pod uwag ewentualno wycofania si na Dubrillion, zorganizowania obrony i biernego oczekiwania na pojawienie si republikaskich krownikw i niszczycieli. Jeli jednak okrty liniowe przybd w niewielkich grupkach, Yuuzhanie mog wykorzysta szans i zniszczy je jeden po drugim. Duo lepszy byby kontratak ca Flot, lub przynajmniej tak du jej czci, jak dysponowaa w tej chwili rada. Luke wiedzia jednak, e sparaliowana biurokracj i suca wycznie sobie samej rada raczej nie podejmie rozsdnej decyzji. Mimo tych wtpliwoci Skywalker by przekonany, e naley dziaa, i to jak najszybciej. Obcy najwyraniej spodziewali si pierwszego ataku. Tym razem warunkiem powodzenia planu mia by element zaskoczenia.

258 czwartej planety. Pozostae myliwce rwnie zajy swoje miejsca - niektre ustawiy si w szyku obronnym, inne za przyjy rol przynty: dopuszczay pojazdy wroga na krtki dystans, a potem zaczynay ucieka, odcigajc je od statkw-tarcz. Luke rwnie postanowi uy tej taktyki, tyle e na wiksz skal. Gdy tylko frachtowiec i prom dotary na miejsca, zanurzy si w atmosfer planety. Jego Xskrzydowiec, targany turbulencjami i przebijajcy si z trudem przez pole energetyczne, mia odcign du grup myliwcw, symulujc atak na samo serce nieprzyjacielskiej bazy. Prefekt Da'Gara poczy si z yammoskiem, gdy tylko usysza o drugim ataku. Pocztkowo obawia si, e pierwsze uderzenie byo jedynie podstpem, teraz za wbrew doniesieniom wywiadu o braku znaczcych formacji Floty Nowej Republiki w tym sektorze - Yuuzhanom przyjdzie zmierzy si ze znacznie potniejszymi siami. Kiedy jednak koordynator przekaza mu informacje na temat zaskakujco nielicznej flotylli, ktra pojawia si nad lodowym globem - a jedyn nowoci w jej skadzie byy gigantyczne statki-tarcze, uznane przez jednostki atakujce Destrillion za pozbawione wartoci bojowej - Da'Gara nie wiedzia, co o tym wszystkim myle. Po co wracali? Jedyn logiczn odpowiedzi byo powizanie akcji militarnej z ucieczk winia, Danni Quee. Ekspedycja ratunkowa? A wic kobieta nadal przebywaa na planecie? Czyby cay ten atak stanowi jedynie przykrywk dla poczyna zbiega? W takim razie po co sprowadzono statki-tarcze? Yammosk mia wasn teori: wrg prbowa zapewne zniwelowa pole energetyczne wok planety, uy jego mocy do rozproszenia studni grawitacyjnych, tworzonych przez dovin basale, lub zakci dziaanie systemw celowniczych dzia rozlokowanych na powierzchni. Koordynator wojenny nie martwi si tym zbytnio. Mimo bliskoci wielkich, parasolowatych pojazdw oraz faktu, i rzeczywicie udawao im si kierowa strumienie energii z powrotem ku planecie, nadal bez kopotu kontrolowa wiadomo koralowych statkw, a zatem - mg prowadzi bitw. Pewno siebie koordynatora udzielia si prefektowi Da'Garze. Na wszelki wypadek yammosk nakaza jednak powrt do bazy znajdujcym si wzgldnie blisko eskadrom skoczkw, ktre dziaay na wasn rk w caym sektorze. Tak czy owak, wedug szacunkw koordynatora, nawet bez ich pomocy nieprzyjacielska flota miaa zosta wkrtce odparta lub kompletnie zniszczona. Najwikszym niebezpieczestwem wydawaa si wic perspektywa udanej ucieczki Danni Quee. Prefekt Da'Gara byby doprawdy niepocieszony, bowiem kobieta pocigaa go coraz mocniej i szczerze pragn pozna j nieco bliej. Ta sprawa nie miaa jednak wielkiego znaczenia. Zdesperowany przeciwnik, najwyraniej nie chcc przyzna si do kompletnej klski w poprzednim starciu, powrci. Tym razem wynik bitwy wydawa si by jeszcze pewniejszy. Dlatego te, gdy tylko pojawiy si raporty o samotnym myliwcu typu X, ktry zanurkowa w atmosfer planety i mkn teraz tu nad jej powierzchni, Da'Gara skierowa do jego przechwycenia znaczn liczb skoczkw. Wyda take rozkaz, by staran-

Wektor pierwszy

Flotylla wysza z nadprzestrzeni w niebezpiecznie ciasnym szyku, nieomale na orbicie czwartej planety. Formacja bya tak cisa, e jedyny lekki krownik, ktry doczy do atakujcych, oraz jeden z myliwcw rozbiy si na powierzchni lodowego globu, za para X-skrzydowcw zahaczya skrzydami i eksplodowaa, strcajc przy okazji jeszcze jedn maszyn. Luke, ktry wyda rozkaz wykonania tak ryzykownego skoku, mg jedynie skrzywi si na widok poniesionych strat. Naleao si liczy z podobnymi wypadkami, jeli plan mia mie choby cie szansy na powodzenie. Nim Yuuzhanie zorientowali si, e kto ich atakuje, republikaskie jednostki midzy nimi sze potnych, parasolowa-tych statkw-tarcz - zaczy zajmowa pozycje wyjciowe, schodzc na coraz nisz orbit. Pocztkowo piloci statkw-tarcz meldowali o niskim poziomie energii, potem jednak - nagle, jakby koordynator po prostu wcisn jaki guzik - a krzyknli z zaskoczenia, gdy odczyty poziomu energii, pochanianej przez przypominajce plastry miodu kaduby ich pojazdw, gwatownie wzrosy. Yammosk zda sobie spraw z zagroenia. W przestrze uniosa si chmara koralowych skoczkw. Byo ich jednak znacznie mniej ni poprzednim razem - nadzieje Luke^ okazay si wic uzasadnione: wikszo ywych myliwcw udaa si na owy. - Osania statki-tarcze! - zawoa Skywalker na wszystkich czstotliwociach. Musimy da im czas. - Wola nie mwi pilotom, e ani on sam, ani Anakin, ktry wymyli cae przedsiwzicie, ani nawet naukowcy Landa, nie mieli pojcia, ile czasu potrzeba na wykonanie zadania. Jego X-skrzydowiec poprowadzi Sokoa" i Miecz Jade" na pozycje wok jednego z dziwacznych statkw, ktre odbijay energi w kierunku lodowej skorupy

R.A. Salvatore 259 nie przeszukano lodowe pustkowie, na ktrym zapewne ukrya si oczekujca ratunku uciekinierka. Prefekt mia nadziej, e i tym razem zwyciy, a przy okazji - zatrzyma Danni.

Sensory zamontowane w kadubie maszyny, podobnie jak wewntrzne czujniki R2-D2, sygnalizoway nieznaczny, ale zauwaalny spadek temperatury otoczenia. Powietrze zdawao si dre od nadmiaru energii, ktr emitowa yammosk i odbijay statki-tarcze. Nad rwnomiernie ogrzewanymi, biaymi rwninami coraz szybciej unosia si mga, ktra - ku radoci Luke'a -byskawicznie si rozpraszaa, przyspieszajc proces parowania. Mleczny opar, ktry spowija planet, suy te Luke'owi jako zasona dymna. Mimo swych niezwykych umiejtnoci Skywalker przeywa cikie chwile, atakowany ze wszystkich stron przez rj koralowych stateczkw, dziaajcych w niewiarygodnie skoordynowany sposb. Prawie nie uywa dzia laserowych i torped. Taktyka, ktr wybra, polegaa na unikach, tote dokonywa zaiste ekwilibrystycznych sztuk, nurkujc, wznoszc si gwatownie i wywijajc ciasne ptle w tumanach mgy. Wikszo instrumentw nawigacyjnych staa si w polu energetycznym zupenie bezuyteczna. Lecia wic polegajc tylko na wasnych oczach, instynkcie oraz Mocy -jedynym narzdziu, ktrego pracy yammosk nie by w stanie do koca zakci. Sunc w gstym oboku pary, nawet w kabinie czujc opadajc na zewntrz temperatur i nasuchujc chaotycznych piskw i gwizdw R2-D2, Luke skrci gwatownie w prawo, cudem unikajc kolizji z nadlatujcym z przeciwka skoczkiem, a potem, w poowie zwrotu, zanurkowa pionowo w d. Mkn wprost na spotkanie z tward, lodow czap, ktra za chwil moga zrobi z niego miazg. Z caej siy pocign stery, prbujc przej w ciasn ptl, w nadziei, e uda mu si wyrwna lot, nim z najwiksz prdkoci uderzy w powierzchni planety. Jaina poczua gwatowny przypyw adrenaliny, gdy Miecz Jade" wpad w chmar koralowych myliwcw. Siedziaa za sterami, podczas gdy Mara zaja si obsug dzia, a Danni Quee staraa si pomaga, gdzie tylko moga. Chcc skoordynowa ruchy promu z dziaaniami swej eskorty, czyli Sokoa Millenium", prowadzonego pewn rk Hana, Jaina musiaa uywa raczej konwencjonalnych metod pilotau -nie Mocy. Jej ojciec by wybitnym pilotem, ale do tej pory nie wiedziaa, jak bardzo wybitnym. Miecz Jade" sun tu za koreliaskim frachtowcem. Jaina odnosia wraenie, e kady, najdrobniejszy nawet manewr Hana ma na celu ustawienie statku tak, by Jacen lub Anakin mogli roznie kolejny myliwiec wroga. A jednak, mimo talentu i umiejtnoci pilota, Sok" nie mia szans w walce z szarujcymi skoczkami. Jeli chcia umkn nieprzyjacielskim pojazdom, odcigajc je tym samym od statkw-tarcz, Solo musia teraz polega na chyoci swej maszyny i wierzy, e Jaina, prowadzca jeszcze szybszy prom Mary, dotrzyma mu kroku.

260 Obserwujc niezgrabnego olbrzyma, ktrego przyszo jej chroni, oraz pozostae siostrzane jednostki, dosza do wniosku, e obrona przebiega zadziwiajco gadko, jakby wrg nie dostrzega potencjalnego niebezpieczestwa. Mimo to naszy j wtpliwoci. Czy plan w ogle ma szanse powodzenia? Czy poziom energii okae si wystarczajco wysoki? Czy parowanie bdzie do szybkie? Czy uda si schodzi wod, ktr podgrzewaj wulkany? Nie miaa zbyt wiele czasu na rozmylania - Sok" odskoczy w bok, zostawiajc Miecz Jade" osamotniony. Teraz Jaina musiaa pokaza klas. Z zapaem wzia si do roboty, wycinajc szybk beczk i wychodzc z niej prostopadle do kursu jednego ze skoczkw. Dziaa, prowadzone rk Mary, zapieway, roznoszc bry koralu na kawaki. Jaina skrcia o trzydzieci stopni, przelatujc przez chmur szcztkw, i ruszya wprost na kolejny cel. Tym razem przeciwnik zdy kilka razy wystrzeli. Tarcze Miecza Jade" zniosy cios, a salwa z dzia laserowych zakoczya kontakt bojowy. Kolejny zwrot i jeszcze jeden strza. Lot nurkowy, wieca i znowu strza. Nastpna ciasna ptla wyprowadzia prom burt do nieprzyjacielskiego myliwca i.... Nic. Pole ochronne wytrzymao kilka trafie, a potem Miecz Jade" odbi w bok. Lecia teraz rwnolegle do Sokoa Millenium", ktry wanie wyoni si zza statku-tarczy. - Czemu go nie zdja? - spytaa Jaina. Nie syszc odpowiedzi, spojrzaa w bok. Mara leaa bezwadnie, z gow zwieszon na rami. Jaina zdrtwiaa. Krzyczc: Ciociu Maro!" pochylia si nad kobiet. Sytuacja bya jednak zbyt grona, by pozwala sobie na takie chwile nieuwagi. Prom trzs si od kolejnych trafie. Nim Jaina znowu chwycia za stery, tarcze niemal przestay dziaa, jeden z silnikw gwnych zadawi si, a burtowy zestaw dysz manewrowych w ogle odmwi posuszestwa. Planeta zbliaa si coraz szybciej. Jaina walczya ze wszystkich si, by zapanowa nad statkiem. Danni wpada do sterowni, pytajc, czy moe pomc. Miecz Jade" wpad w niekontrolowany korkocig. Luke cign stery ku sobie i krzykn do R2-D2, proszc o pomoc. Odpowied robota bya dziwnie powolna i zupenie niezrozumiaa. Znajdujc si poza kabin, robot astromechaniczny zacz po prostu zamarza. Skywalker zamkn oczy. Nadal mocowa si ze sterami, ale spodziewa si, e lada moment maszyna uderzy w ld. Dzib myliwca bardzo powoli powraca do poziomu. X-skrzydowiec wyszed wreszcie z lotu nurkowego, nieomale musnwszy powierzchni planety. Widzc tward powierzchni lodu ledwie kilka stp pod brzuchem statku, Luke nie mg jeszcze odetchn z ulg. Odpali repulsory, by zyska nieco na wysokoci, a potem skierowa dzib maszyny lekko ku grze, nad warstw mgy i wprost w rj koralowych skoczkw. I tym ra-

Wektor pierwszy

R.A. Salvatore 261 zem nie myla o uyciu lasera. Koncentrujc si na unikach i zwrotach, z trudem odnajdywa drog w gszczu nieprzyjaci. Czu, e temperatura otoczenia obnia si coraz szybciej, cho - bez przyrzdw nie by w stanie zmierzy rzeczywistego tempa zmiany ani okreli dolnej granicy spadku, ani nawet przewidzie jego skutkw. Mg mie jedynie nadziej. I wtedy serce przestao mu bi: zobaczy wirujcy bezwadnie Miecz Jade", ktry przekracza wanie granic atmosfery.

Wektor pierwszy

262

Han i Leia wyprowadzili bluzgajcego ogniem ze wszystkich dzia Sokoa" zza rozlegego kaduba statku-tarczy, nurkujc pod zewntrzn stron jego parasola, ktra rozjarzya si od odbitej energii. Zanim zdyli skomentowa stan poszycia ogromnej maszyny, ich uwag przyku inny widok: zdrtwiali z przeraenia patrzyli, jak Miecz Jade" pdzi na spotkanie spowitego mg globu. Nie mogli zrobi absolutnie nic, by uratowa Mar, Danni i wasn crk. X-skrzydowiec Luke'a prawie z maksymaln prdkoci gna kursem przechwytujcym w stron spadajcego statku. Skywalker widzia, e prom jeszcze walczy - cig jednego z silnikw zmienia si gwatownie, jakby pilot prbowa wyrwa maszyn z niekontrolowanego korkocigu - a to oznaczao, e kto na pokadzie przey i siedzi za sterami. Wiedzia jednak, e ktokolwiek to jest, jego wysiki s skazane na niepowodzenie. Moc jednego silnika jonowego nie moga wystarczy, by uratowa maszyn od katastrofy. Chyba e.... Luke przyspieszy jeszcze bardziej, korygujc kurs tak, by znale si poniej spadajcego statku. W ostatniej chwili odwrci myliwiec brzuchem do gry i, przechodzc pod leccym bezwadnie Mieczem Jade" uamek sekundy przed kolizj, odpali z pen moc wszystkie repulsory, posyajc w stron promu potny impuls antygrawitacyjny. Odwrciwszy maszyn do normalnej pozycji uszczliwiony zauway, e Miecz Jade" wspina si na coraz wyszy puap, oddalajc si szybko od lodowej kuli. miay manewr kosztowa jednak myliwiec utrat wysokoci - X-skrzydowiec z ogromn prdkoci mkn ku powierzchni. Skywalker by mimo wszystko pewien, e uda mu si wyrwna lot, lecz nagle sytuacja przestaa wyglda optymistycznie: atmosfera czwartej planety zacza si zmienia. Mga ustpowaa, po czci parujc, a po czci koagulujc w krysztay lodu, wiszce w powietrzu niczym zaporowy ogie artylerii przeciwlotniczej. Skrzyda maszyny przeciy kilka dugich sopli, reszta za kurczya si gwatownie, dosownie znikajc w oczach. Reakcja osigna punkt krytyczny. Parowanie przebiegao teraz samoistnie, i to z zatrwaajc prdkoci.

Coraz wicej koralowych skoczkw doczao do bitwy. Niektre startoway z bazy, inne za powracay z przestrzeni na wezwanie yammoska. Ulga, ktr Han, Leia i Lando poczuli na widok oddalajcego si od planety Miecza Jade", ustpia miejsca niepokojowi, gdy jeden z gigantycznych statkw-tarcz eksplodowa. Na wszystkich kanaach krzyoway si nawoywania pilotw myliwcw eskortujcych, ktrzy prosili o wsparcie i meldowali o zaniku pl ochronnych. W kolejnej olepiajcej eksplozji, doskonale widocznej ze sterowni Sokoa", znikn jeden krownik, a zaraz potem w nieco mniejsz kul ognia zmieni si republikaski myliwiec. - Dlaczego to tak dugo trwa? - warkn Han, wyadowujc zdenerwowanie na Calrissianie. Lando bezradnie unis rce. - Sam nie wiem, co waciwie chcemy osign - odpar spokojnie. - Threepio, moe ty znasz odpowied... - zacza Leia i w poowie zdania wrzasna dziko. Han zawtrowa jej okrzykiem W lewo!", bowiem tu przed dziobem frachtowca wyrosa znienacka caa formacja skoczkw. Dziaa grnej wieyczki zagrzmiay w odpowiedzi, po chwili take Jacen zaliczy dwa trafienia. Wrogich pojazdw byo jednak zbyt wiele, wymieniay si pozycjami z tak fenomenalnym zgraniem, e strzelcy Sokoa" mieli mae szanse na oddanie pewnego strzau. Han skrzywi si, kiedy statek podskoczy od kolejnego trafienia. - No, dalej! - warkn pochylajc si nad konsolet, gdy pole ochronne frachtowca zniko na moment, a wiato w sterowni przygaso. Kolejny statek-tarcza, tym razem ukryty po przeciwnej stronie globu, przesta istnie. - Powinnimy przerwa akcj - stwierdzi Lando. - Nie moemy - rzucia ostro Leia. - To jedyna szansa. Trzeci statek-tarcza rozpad si na czci. W tym momencie wydawao si ju, e szansa zmniejsza si z kad sekund... I wtedy para skoczkw, nadlatujcych z przeciwnych stron tu przed dziobem Sokoa", zderzya si i znikna w potnej eksplozji. - adny strza - skomentowa Solo. - Ale nie mj - odpowiedzia Anakin. - Mj te nie - dorzuci Jacen. Han i Leia spojrzeli na siebie, a potem na Landa. Kolejna para koralowych stateczkw przemkna tu obok, wirujc w szaleczym tempie. Anakin zestrzeli byskawicznie trzy myliwce z rzdu, a Jacen rozprawi si z jeszcze jednym. Sdzc po okrzykach dobiegajcych z komunikatora, wszyscy piloci nagle zaczli odnosi sukcesy. - To dziaa - odetchna z ulg Leia.

263

R.A. Salvatore

- Nadal maj przewag liczebn - przypomnia Han. Jakby na potwierdzenie jego sw, czwarty statek-tarcza rozpad si na miliony kawaeczkw. Sok Millenium" skrci gwatownie ku grze i z najwiksz prdkoci, strzelajc nieprzerwanie z dzia, przelecia przez rj skoczkw. - Zawracaj! - krzykn Anakin. - Moemy zaatwi je wszystkie, zanim dobior si do statku-tarczy! Nikt go nie sucha. Nawet Jacen wstrzyma ogie, wpatrujc si wraz z pozostaymi w lodow planet. Mga uniosa si, odsaniajc lodow powierzchni globu. Po kilku sekundach w atmosferze nie byo ani ladu pary. Han i Leia wreszcie odetchnli, gdy znajomy ksztat Miecza Jade" pojawi si u boku Sokoa". Nim jednak zdyli odezwa si do Jainy, obraz planety nagle zamaza si, jakby patrzyli na ni przez szklan kul. - Fala Mezzicanleya! - zawoa Anakin. - Czwarty stan materii! Woda we wntrzu musi teraz zamarza! - To dlatego ich ataki stay si nieskadne! - doda Jacen. -Zamrozilimy koordynatora! Rzeczywicie, w oglnym zamcie wiele skoczkw zawracao w stron planety, zapewne z zamiarem obrony bazy. Rotacja globu stawaa si coraz powolniejsza. - Nie do wiary - mrukn Solo. - To ju nie potrwa dugo - wyjani Jacen. - rdo energii znikno, wic i parowanie si zatrzyma. - A co si stanie, jeli planeta znowu przypieszy? - spyta ponuro Han. - Biorc pod uwag rozszerzalno zamarzajcej wody.... -zacz Jacen, ale jego ojciec, jak zwykle peen najgorszych przeczu, nie sucha dalej. - Luke'u - szepna Leia. - Wynosimy si std! - rykn Solo, wczajc jednoczenie wszystkie kanay komunikatora. - Odwrt! - Mimo rozpaczliwych krzykw Leii, przeraonej losem brata, Han odwrci Sokoa" ruf do czwartej planety - ktra wanie zaczynaa nabiera rotacji - po czym pchn manetk akceleratora do koca, odczekawszy jedynie, a wyprzedzi go Miecz Jade". W tym momencie zrozumia. Zachowywa si w tej chwili tak samo, jak Anakin, ktry zostawi Chewiego na Sernpidalu. Niewiele brakowao, a zawrciby frachtowiec w desperackiej prbie odszukania Luke'a. Niewiele brakowao. A jednak tego nie zrobi. Gdyby by sam, nie wahaby si ani chwili. Ale teraz ciya na nim odpowiedzialno za ycie innych. Podobnie, jak przedtem na Anakinie. Resztki floty w popiechu opuszczay rejon bitwy. Piloci statkw-tarcz odczali i pozostawiali na orbicie czasze gigantycznych parasoli, salwujc si ucieczk w sterowniach poczonych z moduami napdowymi. Potne wstrzsy targay lodowym wiatem. Na powierzchni ukazaa si rozpadlina, ktra z naddwikow prdkoci rozszerzaa si w kierunku biegunw.

264 A potem planeta rozleciaa si na miliardy krysztaw lodu, ktre pomkny w przestrze z ogromn szybkoci, wirujc i byszczc wszystkimi kolorami tczy w promieniach gwiazdy Helska. Z poyskujcej chmury wyoni si pojedynczy, czarny punkcik, lizgajcy si po grzbiecie niszczycielskiej fali uderzeniowej, rozpdzony X-skrzydowiec.

Wektor pierwszy

265

R.A. Salvatore

ROZDZIA

25
PRZYPADKOWY SPLOT ZDARZE
- Wydu to wreszcie! - usysza Luke, zbliajc si do pokoju, ktrego uyczy mu Lando na Dubrillionie. Gdy wyszed zza zakrtu korytarza, zauway dwa automaty. C3PO wanie tuk R2-D2 w srebrzyst kopuk. Astromechaniczny robot odpowiedzia czym, co miao brzmie jak przecige uuuuu", ale wyszo bardziej jak uu... uu... uu... ii." - Jest okropnie uparty, panie Luke'u - poskary si C-3PO, zamierzajc si do kolejnego uderzenia. Jedi, z trudem tumic umiech, chwyci go za rk. - Zdaje si, e Artoo jeszcze nie doszed do siebie po tej przeprawie na lodowej planecie - wyjani spokojnie. - Biiuu... ii... uu - przytakn R2-D2. - A moe po prostu ma czkawk? - doda Luke, puszczajc oko do Threepia, po czym ruszy w stron pokoju. Walka z rozproszonymi siami yuuzhaskimi przebiegaa do gadko. Wiele koralowych statkw ulego zniszczeniu podczas eksplozji planety. Ich piloci, ktrzy sdzili, e spiesz na pomoc bazie, zginli bezsensown i niepotrzebn mierci. Co waniejsze, koordynator wojenny, ktrego moc bya si nieprzyjacielskich wojsk, przesta istnie. Rozrzucone po caym sektorze grupki myliwcw nie stanowiy ju zagroenia. Kyp Durron i inni weterani bitwy w systemie Helska, wzmocnieni posikami z Floty Nowej Republiki, wyruszyli na owy. Wiadomo przynajmniej, e zadanie wymiecenia resztek Praetorite Vong trafio si waciwym ludziom - pomyla Luke, wchodzc do pokoju. Nie zasta w nim Mary i przez chwil walczy z pokus odszukania ony. Nie wrcia jeszcze do formy po wydarzeniach ostatnich tygodni, a szczeglnie po kryzysie, ktry przeya podczas finaowej bitwy. Luke wiedzia, e choroba zaczyna pomau wygrywa, jednake Mara nadal uwaaa sw wewntrzn walk za prywatn spraw. Bezsilno wobec nieznanej infekcji, ktra niszczya ciao ukochanej kobiety, przejmowaa Skywalkera gbokim blem. Luke wybieg myl dalej. Nie mg pomc w osobistej walce - czy by rwnie bezradny wobec spraw wanych dla caej galaktyki? cisn w doni fiolk z ukiem

266 znalezionym na Belka-danie, jednym z miliardw owadw, ktre doprowadziy do molekularnej transformacji ekosystemu planety. Mara czua, e jaka sia cignie j ku temu stworzeniu, jakby jej choroba miaa z nim co wsplnego. Luke zdawa sobie spraw, e to wraenie moe by z gruntu faszywe. Kto wie, czy nie byo podwiadom reakcj na to, e wanie w nieprzyjaznym klimacie Belkadanu nasiliy si objawy tajemniczej choroby. Z drugiej strony, istniaa i taka moliwo, e te dwie sprawy maj ze sob cisy zwizek. Czy mona uzna za przypadkowy fakt, i choroba zaatakowaa Mar i kilkanacie innych osb akurat w przededniu midzygalaktycznej inwazji? A jeli pojawienie si dziwnej infekcji byo mimowolnym - a moe i celowym skutkiem dziaa Yuuzhan? Luke nie zna odpowiedzi na te pytania, ale zamierza zrobi wszystko, by je znale. Jeli istnia jaki sposb na ulenie cierpieniom ukochanej ony - musia sprbowa. Postanowiwszy to, spuci gow i przymkn oczy. Mia do wykonania mnstwo zada. Jednym z waniejszych byo wskrzeszenie Rady Jedi. Musia dziaa jednoczenie jako m stanu, dyplomata, wojownik, naukowiec i... m. Mara zastanawiaa si powanie nad wypraw w jakie dzikie, przepenione Moc miejsce, na przykad na Dagobah, gdzie mogaby osign jeszcze gbszy poziom medytacji i lepiej zrozumie procesy, ktre zachodziy w jej sabncym ciele. Luke, rzecz jasna, chcia, by polecieli razem, ale grzecznie - acz stanowczo - odmwia. Ta walka naleaa wycznie do niej. Z piersi Skywalkera wyrwao si gbokie, bezradne westchnienie. W jednym z pokojw w gbi korytarza Leia Solo pakowaa swoje rzeczy. Na ni take czekay powane zadania. Miaa okazj przekona si osobicie, co potrafi wojownicy rasy Yuuzhan Vong, i cho pochd wroga przez Odlege Rubiee zakoczy si wielk klsk, nie mona byo ignorowa jego potgi. Mogy przecie istnie inne zespoy si inwazyjnych i inni koordynatorzy wojenni, zawiadujcy jeszcze potniejszymi wojskami. Kto wie, czy nastpnym razem wrg znw okae si tak nierozwany, by zaoy baz pod lodow czap wodnego wiata... Leia doskonale widziaa, jak niewiele dzielio obrocw od katastrofy. Gdyby nie udao si zniszczy planety, Praetorite Vong przemaszerowaaby przez ca galaktyk, zajmujc kolejne sektory, a wadze Nowej Republiki nigdy nie zdoayby skoncentrowa potgi militarnej, ktra moga j powstrzyma. Uparci ignoranci nalecy do rady zrozumieliby powag sytuacji dopiero wtedy, gdy byoby ju za pno. Cho Leia szczerze pragna trzyma si z dala od takich spraw, musiaa podj si misji otworzenia im oczu. Miaa troje dzieci, ktre - cho w kryzysowej sytuacji wykazay si odwag, a moe nawet bohaterstwem - wci bardzo jej potrzeboway. Miaa bratow walczc o ycie oraz brata, ktry jak nigdy dotd oczekiwa teraz jej wsparcia. Miaa te ma, zdruzgotanego strat najbliszego przyjaciela.

Wektor pierwszy

267

R.A. Salvatore

Wektor pierwszy

268

Czy jednak wszystkie te sprawy miayby jakiekolwiek znaczenie, gdyby Yuuzhanie powrcili, jeszcze liczniejsi i lepiej przygotowani, a Nowa Republika nie bya gotowa do wojny? - Ambasador Leia - szepna do siebie. Nie podoba jej si ten tytu, ale musiaa go przyj. Decyzj rady miaa reprezentowa wadze Nowej Republiki na Dubrillionie i w okolicznych sektorach Zewntrznych Odlegych Rubiey, wcznie z systemem Helska. Miaa tylko nadziej, e Borsk Fey'lya i jego poplecznicy zechc jej sucha. Tymczasem, gdzie w centrum galaktyki, kto jeszcze rozmyla o czekajcych go zadaniach. Nom Anor wiedzia ju o klsce Praetorite Vong. Dotary do niego wieci z Rubiey, a przy tym od duszego czasu nie mg nawiza kontaktu ani z Yominem Carrem, ani z Da'Gar. Uzna to za wystarczajce potwierdzenie informacji o porace forpoczty yuuzhaskich si inwazyjnych. Teraz jego bracia-wojownicy rozpierzchli si po caej galaktyce i nie by w stanie odzyska nad nimi kontroli. Wykona swoj cz misji. Pomg Da'Garze i yammoskowi zatrzymujc trzon Floty Nowej Republiki w pobliu wiatw rodka; wadze niemal wcale nie interesoway si wydarzeniami zachodzcymi w Odlegych Rubieach. Mimo to koordynator wojenny i caa Praetorite Vong zawiedli. Z pocztku Nom Anor obawia si, e jego lud nie doceni przeciwnika. Pniej jednak, gdy pozna szczegy militarnej katastrofy, zrozumia, e po prostu nie dopisao im szczcie. Wiedzia jednak, e to jeszcze nie koniec. O, nie... Praetorite Vong bya zaledwie uamkiem si, ktre jego pobratymcy zamierzali rzuci do walki o panowanie nad t galaktyk. Egzekutor powrci do pracy. Znajdowa si na maej i zupenie nieznanej planetce, na ktrej zanosio si na wojn domow. Nienawi mieszkacw do Nowej Republiki wzrastaa z kadym dniem. Nom Anor wiedzia, jak j podsyca.

ROZDZIA

26
HYMN
Sok Millenium" sun powoli i bezszelestnie nad powierzchni rozkoysanej, wyrwanej z orbity kuli Sernpidala. Leia staa obok Hana, w milczeniu dzielc z nim chwil samotnoci i refleksji. Potrzebowa tego. Od kilku dni wynajdywa sobie dodatkowe zajcia, odwlekajc ten moment w nadziei, e czas umierzy bl. Nie umierzy. Ani odrobin. Spogldajc w d, na miejsce, gdzie po raz ostami widzia Chewbacc ywego, nie by w stanie myle o niczym innym. Dopiero teraz przypomina sobie wszystkie chwile spdzone z przyjacielem, jego miny, zabawne porykiwania, a take szczegy, ktrych nigdy nie uwaa za istotne: modulacj gosu Wookiego i jego spojrzenia - czasem ktliwe, ale zawsze pene szacunku i szczerej mioci. Han popatrzy na pusty fotel Chewiego i zobaczy przyjaciela oczami wyobrani, tak wyranego, tak rzeczywistego... Przez chwil wydawao mu si, e Wookie powstanie z martwych tylko dlatego, e on, Solo, nie potrafi pogodzi si z tak wielk strat, e to niemoliwe... Moliwe. Chewbacca odszed na zawsze. Obrazy przewijay si przed oczami Hana: Chewie wraca z wieyczki artyleryjskiej; Chewie ciga Anakina po rampie po kolejnej nieudanej naprawie repulsora; Chewie podrzuca wysoko w gr ca trjk dzieciakw... Przecie byo to tak niedawno. Dzieci ju podrosy, a Wookie zrobi to, bo chcia udowodni sobie, e nadal potrafi... Han dostrzeg pod konsolet drugiego pilota swoj ulubion czapeczk. Dosta j od Leii wkrtce po narodzinach bliniakw. Na przedzie zdobi j byszczcy napis: Gratulacje, masz park!" Ile to razy Chewie wykrada mu ostatnio t wywiechtan czapk i wciska j sobie na eb, rozcigajc pasek... Han podnis j i odwrci. W rodku znalaz jasnobrzowy wos Wookiego. Wszystkie wspomnienia odpyway w nico, pozostawiajc po sobie wci t sam, trzew refleksj: to ju koniec, ksiga jest zamknita. Chewie nigdy nie zostawi w czapce swojego wosa.

269

R.A. Salvatore

Pene troski myli Hana zwrciy si ku dzieciom. W cigu ostatnich kilku dni wiele razy widzia jak ukradkiem roni zy, zapatrzone w przestrze. Nie musia pyta, co ich smuci. Jaina i Jacen przeywali t tragedi znacznie gbiej. Z pocztku dziwio go to, ale potem zrozumia. Pitnastoletni Anakin osign wiek, w ktrym myli si przede wszystkim o sobie, wic cho gnbio go poczucie winy, by zbyt zajty wasnymi problemami, by w peni zdawa sobie spraw z poniesionej straty. Blinita przeszy ju faz egocentryzmu i miay znacznie lepiej rozwinit zdolno wspodczuwania. Han powtarza kademu z osobna wszystkie te frazesy, ktre zawsze wciska si modym ludziom, gdy strac kogo bliskiego. Jak pusto brzmiay teraz, gdy wypowiada je wasnymi ustami! Po kadej z takich sesji z jedn z latoroli, Han marzy przez chwil, by znowu sta si dzieckiem. Chcia, by ojciec czy nauczyciel powtrzy i jemu te komunay, pragn sucha pocieszajcych sw kogo mdrzejszego ni on sam... W pewnym sensie nawet mia kogo takiego: wspania on, ktra staa teraz u jego boku. Leia kochaa Chewiego rwnie mocno jak on. I cho nie przebywaa z Wookiem tak czsto, jak jej m i nie wizaa z nim tak wielu wspomnie, Solo wiedzia, e bardzo cierpi. Umiaa jednak pogrzeba uczucia gboko w duszy, zapomnie o nich i pomc Hanowi znie ciar tej bolesnej chwili. Wiedzia o tym. - Jak blisko chcesz podlecie? - spytaa. Dopiero w tej chwili mczyzna skupi wzrok na obrazie pojawiajcym si przed iluminatorem; na ogromnej tarczy Sernpidala. Nie przybyli tu, by odnale ciao Chewiego. To zadanie przekraczao ich moliwoci, a w gruncie rzeczy... przekraczao czyjekolwiek moliwoci. Solo przylecia tutaj - a ona zgodzia si mu towarzyszy -tylko dlatego, e potrzebowa tej chwili. - Co powiemy rodzinie Chewiego? - zapyta. - Prawd - odpowiedziaa krtko. - e zgin jak bohater. - Nigdy nie sdziem... - zacz cicho Han, ale jego gos zaama si w poowie zdania. Leia spojrzaa na niego czule, dajc mu chwil na zebranie myli. - Zbudowaem wok nas klosz - stara si wyjani Han. - Wok nas wszystkich: ciebie, mnie, Chewiego, dzieciakw, Luke'a, Mary, nawet Landa... Do licha, nawet wok tych durnych androidw! Wszyscy znalelimy si w rodku, niczym jedna rodzina, bezpieczna, kochajca si... - Niemiertelna? - spytaa domylnie Leia. Solo skin gow. - Nic nie mogo nas nawet powaniej zrani - doda. Urwa raz jeszcze i potrzsn gow, mrugajc oczami, by powstrzyma zy. Gdy to nie pomogo, wytar je wierzchem doni i zapatrzy si w rozkoysany czerep Sernpidala. Wiedzia, e Leia rozumie; e nie musi mwi nic wicej. Nie zaprzeczya, cho jego sowa nie miay sensu. To, co przytrafio si Chewiemu, powinno byo wydarzy si ju dawno, dawno temu. A jeli nie jemu, to komu innemu z grona najbliszych; najpewniej Hanowi. Przecie wszyscy od dawna yli balansujc na krawdzi katastrofy, toczc bitwy, umykajc przed owca-

270 mi nagrd czy najemnymi mordercami. A ich pierwsze spotkanie? Na pokadzie Gwiazdy mierci, w bloku wiziennym, tu przed egzekucj! Tyle razy wychodzili cao z sytuacji, w ktrej co najmniej jedno z nich powinno byo zgin! A jednak, dziwnym sposobem, nieustajcy flirt ze mierci coraz bardziej utwierdza Hana w przekonaniu, e s niemiertelni. e uskocz przed kadym strzaem z blastera, e wylduj na kadej asteroidzie, e wyjd z kadego zgniatacza mieci lub.... Nigdy wicej. Nie po tym, co si stao. Bezpieczny klosz znikn nagle, jakby zmiady go spadajcy ksiyc. - Nawet Mara - dorzuci Han. Leia spojrzaa na niego, lecz on nie przesta patrze tpo przed siebie. - Ta choroba nie moga jej zabi - cign. - Wiedziaem, e tak si stanie. Nawet, gdy syszaem, e inni chorzy umieraj, Mara musiaa y, bo tamci nie miecili si pod moim kloszem, a ona tak. Nie moga przegra. - I nie przegra - stwierdzia twardo Leia. Han nie by tego taki pewny. Nagle z przeraeniem zda sobie spraw, e Mara naprawd umiera i e nikt - a zwaszcza dzieci - nie moe ju czu si bezpiecznie. Tym, co pokazali w starciu z najedcami, Jaina, Jacen i Anakin ponad wszelk wtpliwo udowodnili, e s godni tytuu Rycerzy Jedi. Wyrwali si spod skrzyde ojca, ale Han i tak wiedzia, e bez wzgldu na to, czy pozostan pod jego opiek, czy wyrusz swoj drog, zawsze ju bdzie nad nimi wisiao jakie niebezpieczestwo. Klosz znikn. Wydawao si, e groba inwazji obcej rasy zostaa zaegnana. Jednak dla Hana Solo galaktyka przestaa by tym samym, co kiedy, bezpiecznym miejscem.

Wektor pierwszy

271

R.A. Salvatore

PODZIKOWANIA
Ta ksika, jak wszystkie poprzednie, jest owocem pracy zespoowej. Zaniedbabym swoje obowizki, gdybym nie wspomnia ojej wsptwrcach. Mam na myli przede wszystkim Shelly Shapiro, ktra poprowadzia mnie za rk przez labirynt Gwiezdnych Wojen i pomoga odwiey niemod ju opowie. Jestem te wdziczny Jenni Smith za jej wsparcie, entuzjazm i znajomo tematu. Dzikuj pracownikom Lucasfilmu, Sue Rostoni, Lucy Autrey Wilson i Howardowi Rofrmanowi, za szczer i nieustajc trosk o jako mojej pracy, ktr dopingowali mnie do wysiku. Wypada mi take wspomnie o dwch kolegach po pirze: o Mike'u Stackpole'u, ktrego wskazwki pomogy mi wej w nowy dla mnie wiat, oraz o Terrym Brooksie, ktry przypomnia mi, e powiedzie nie" Gwiezdnym Wojnom byoby piramidaln gupot.

You might also like