Denning Troy - Władca Dwumyślnych PDF

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 173

1

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Mroczne Gniazdo I
WADCA DWUMYLNYCH
TROY DENNING

Przekad ALEKSANDRA JAGIEOWICZ

Janko5

Janko5

3 Tytu oryginau DARK NEST I. THE JOINER KING Redaktor serii ZBIGNIEW FONIAK Redakcja stylistyczna MAGDALENA STACHOWICZ Redakcja techniczna ANDRZEJ WITKOWSKI Korekta JOLANTA KUCHARSKA BARBARA OPIOWSKA Ilustracja na okadce CLIFF NIELSEN Skad WYDAWNICTWO AMBER Copyright 2005 by Lucasfilm, Ltd. & TM. All rights reserved. For the Polish translation Copyright 2006 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Curtisowi Smithowi, ktry dawno temu zaprosi mnie do zabawy w bardzo, bardzo odlegej galaktyce

ISBN 83-241-2469-1

Janko5

Janko5

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

BOHATEROWIE POWIECI
Alema Rar Ben Skywalker C-3PO Cal Omas Cilghal Gorog Han Solo Jacen Solo Jae Juun Jagged Fel Jaina Solo Leia Organa Solo Lowbacca Luke Skywalker Mara Jade Skywalker R2-D2 Raynar Thul Saba Sebatyne Tahiri Veila Tarfang Tekli Tenel Ka Tesar Sebatyne Welk Zekk rycerz Jedi (Twilekanka) dziecko (mczyzna) robot protokolarny prezydent Sojuszu Galaktycznego (mczyzna) mistrz Jedi (Kalamarianka) umys zbiorowy (Killik) kapitan Sokoa Millenium" (mczyzna) rycerz Jedi (mczyzna) kapitan, XR808g (Sullustanin) dowdca, siy zadaniowe Chissw (mczyzna) rycerz Jedi (kobieta) drugi pilot Sokoa Millenium" (kobieta) rycerz Jedi (Wookie) mistrz Jedi (mczyzna) mistrz Jedi (kobieta) robot astromechaniczny ocalay z Katastrofy (mczyzna) mistrz Jedi (Barabelka) rycerz Jedi (kobieta) drugi pilot, XR808g (Ewok) rycerz Jedi (Chadra-Fanka) krlowa matka (kobieta) rycerz Jedi (Barabel) ocalay z katastrofy (mczyzna) rycerz Jedi (mczyzna)

PROLOG
Uczucie powrcio: wraenie desperacji, ponce w Mocy niczym odlega gwiazda, jasne, jaskrawe, kuszce. Jaina Solo zauwaya, e jej spojrzenie bdzi poza iluminatorami statku sdowego, gdzie daleko, w ctkowanej bkitem prni otaczajcej wolno obracajcy si cylinder Centrum Wiziennego Maxsec Osiem. Tak jak przedtem, to uczucie wydawao si mie rdo w Nieznanych Regionach, jak wezwanie... do kogo? I kto je wysya? Dotknicie byo zbyt subtelne, by to stwierdzi. Jak zwykle. - Jedi Solo? - Sdzia podesza bliej bariery dla wiadkw. - Czy mam powtrzy pytanie? Athadar Gyad bya wysok surow kobiet o manierach byego wojskowego; miaa ogolon gow i gbokie zmarszczki w kcikach oczu. Ten sposb bycia waciwy by pomniejszym biurokratom Wadz Odnowy, nawet jeli jedyn adnotacj w ich aktach subowych by stary jak wszechwiat planetarny numer rejestracyjny. - Kiedy wsiada wraz z Jedi Lowbacc na pokad Nocnej Damy"... - Przepraszam, pani sdzio, nie syszaam pytania. - Jaina przesuna wzrok na oskaronego, masywnego Yak o pozbawionej wyrazu, prawie ludzkiej twarzy. Na bocznej pokrywie cybernetycznego implantu mia wygrawerowan czaszk Ithorianina. - Zaoga Czerwonej Gwiazdy prbowaa nas zniechci. W szarych oczach Gyad pojawi si bysk zniecierpliwienia. - Zaatakowali was miotaczami, tak? - Zgadza si. - A wy koniecznie musielicie si broni mieczami wietlnymi? - Te si zgadza. Gyad milczaa, jakby zachcaa wiadka do dokadniejszego opisu bitwy. Jain jednak bardziej zainteresowaa desperacja, jak wyczuwaa poprzez Moc. Wraenie to narastao z kad chwil, byo coraz silniejsze i bardziej przepenione przeraeniem. - Jedi Solo? - Gyad podesza do Jainy, zasaniajc jej widok na sal przesucha. Prosz skierowa uwag na moj osob. Jaina spojrzaa na kobiet lodowatym wzrokiem. - Wydawao mi si, e odpowiedziaam na pani pytanie. Gyad cofna si ledwo dostrzegalnie, ale nie dawaa za wygran jakby w gosie Jainy nie byo sycha ani cienia urazy. - Co mielicie wwczas na sobie? - Nasze paszcze - odpara Jaina. - Paszcze Jedi? - To zwyke paszcze. - Jaina w cigu ostatnich kilku lat stawaa wielokrotnie za barierk dla wiadkw i teraz doskonale zdawaa sobie spraw z tego, e pani prokurator usiuje wygra z gry przegran spraw, powoujc si na tajemniczo Jedi. Niezawodny znak, e Gyad ani nie rozumiaa ani nie szanowaa roli Jedi w galaktyce. Jedi nie nosz mundurw. Janko5

Janko5

Troy Denning

- Nie chcesz chyba powiedzie, e bandyta z wywiadu Czerwonej Gwiazdy nie rozpozna... - Gyad urwaa, jakby ugryza si w jzyk. Inkwizytorzy trybunau mieli uchodzi za bezstronnych ledczych, ale w praktyce ograniczali swoje wysiki do zebrania kompletu dowodw wystarczajcych do aresztowania oskaronego. -Jedi Solo, czy chcesz powiedzie, e zaoga moga mie podstawy, aby sdzi, e jestecie piratami? - Nie wiem, co sdzili - odpara Jaina. Gyad zmruya oczy i przygldaa si jej w milczeniu. Pomimo ostrzee Luke'a Skywalkera, aby po wojnie unika mieszania si w wiatowe sprawy nowego rzdu, wyzwanie, jakie stawiaa odbudowa galaktyki, zmuszao Jedi do postpowania wrcz odwrotnego. Za duo byo wanych misji, ktre tylko oni mogli przeprowadzi, misji o konsekwencjach zbyt istotnych dla Sojuszu Galaktycznego. Nic dziwnego, e biurokraci Biura Odnowy zaczli postrzega Jedi jako elitarn jednostk midzygwiezdnej policji. Jaina wyjania wreszcie: - Byam zbyt zajta, aby bada ich myli. Gyad westchna teatralnie. - Jedi Solo, czy to prawda, e twj ojciec niegdy zarabia na ycie jako przemytnik? - To byo przed moj kadencj pani sdzio. - Odpowied Jainy wywoaa fal umiechw na widowni, gdzie dwaj jej towarzysze Jedi, Tesar Sebatyne i Lowbacca, siedzieli w oczekiwaniu na zakoczenie przesuchania. - A co to ma wsplnego z cen przyprawy na Nal Hutta? Gyad zwrcia si ku panelowi czonkw magistratu. - Prosz poinstruowa wiadka, aby odpowiada... - Wszyscy znaj odpowied - przerwaa Jaina. - Uczy si tego na lekcjach historii w poowie galaktyki. - Oczywicie. - Gos inkwizytorki zabrzmia sztucznym wspczuciem. Wskazaa palcem na uwizionego Yak. - Czy to moliwe, e identyfikujesz si z oskaronym? e nie chcesz zeznawa przeciwko przestpcy z powodu niejasnej sytuacji prawnej wasnego ojca? - Nie - odpara Jaina, ciskajc palcami barierk dla wiadkw tak mocno, jakby chciaa zmiady zimny metal. - W cigu ostatnich piciu standardowych lat wziam do niewoli trzydziestu siedmiu dowdcw wojskowych i rozbiam ponad setk siatek przemytniczych... Nagle wraenie desperacji w Mocy stao si jeszcze wyraniejsze, bardziej namacalne i czyste... Jaina zwrcia wzrok ku iluminatorowi i nie dokoczya zdania. - Czekajcie. Tahiri Veila uniosa do i dwaj Yuuzhanie stojcy przed ni zamilkli. Dwie grupy widzw obserwoway j z wyczekiwaniem, ale ona milczaa, wpatrujc si w bkitne niebo Zonamy Sekot. Ju od kilku tygodni wyczuwaa odlege drenie w Mocy, powoli Janko5

8 narastajce przeraenie, ale teraz uczucie to przerodzio si w co innego... w rozpacz, panik i desperacj. - Jeedai Veila? - zagadn niszy z rozmwcw, o jednym lepym oku i znieksztaconej, wykrzywionej twarzy. Z ca pewnoci nalea do Odmiennych, kalekiej klasy niszej, znanej niegdy jako Zhabieni. Swoj now nazw zawdziczali powstaniu przeciwko gnbicielom z wyszych klas, co pomogo zakoczy wojn, ktra niemal zniszczya zarwno Yuuzhan Vongw, jak i cywilizowan galaktyk. - Czy co si stao? - Tak. - Tahiri spojrzaa na grup. Ich oczy w niebieskich obwdkach i twarze jak z niewyprawionej skry wydaway jej si teraz bardziej znajome ni odbicie jasnowosej kobiety, ktre widziaa w lustrze kadego poranka. Nie powinno to zaskakiwa, jeli wemie si pod uwag wszystko, co przesza w czasie wojny. Bya teraz w rwnym stopniu Yuuzhank i czowiekiem, przynajmniej w duchu i umyle. -Ale to nie ma nic wsplnego z nami. Mw dalej. Odmienny - Bava, jak sobie przypomniaa - skoni si nisko, specjalnie zniajc si do jej wzrostu. - Jak mwiem, Jeedai Veila, w tym tygodniu czterokrotnie przyapalimy Gala Ghatora i jego wojownikw na okradaniu naszych ogrodw. Tahiri uniosa brew. - Waszych ogrodw, Bava? - La'okio miao by eksperymentalnym miasteczkiem, gdzie zwalczajce si kasty Yuuzhan Vongw powinny byy nauczy si wsppracowa i koegzystowa. - Mylaam, e ogrody s dla wszystkich. - Postanowilimy rwnie, e kady grashal moe uprawia wasn dziak. - Bava wyszczerzy si ironicznie w stron Ghatora i doda: -Ale wojownicy s zbyt leniwi, eby uprawia wasn ziemi. Czekaj a my to za nich zrobimy. - Nie moemy sobie poradzi sami! - zaoponowa Ghator. By o p metra wyszy od Tahiri i niemal trzy razy ciszy. Wci nosi tatuae i rytualne blizny dawnego modszego oficera. - Jestemy przeklci przez bogw. Cokolwiek zasadzimy, nie chce rosn. Tahiri z trudem stumia westchnienie. - Nie mwcie mi tylko, e znowu podzielilicie si na kasty. Mielicie y w mieszanych grupach. Mwic, poczua nagle znajomy dotyk poszukujcej jej w Mocy Chadra-Fanki, ktra chciaa wiedzie, czy i Tahiri czuje to samo narastajce wraenie. Otworzya si na kontakt i skupia myli na tajemniczym lku. Tekli nie bya szczeglnie silna Moc i to, co Tahiri postrzegaa jak krzyk, dla maej Chadra-Fanki byo zaledwie szeptem. adna z nich nie prbowaa nawet szuka towarzyszki, Danni Quee, ktra, cho wraliwa na Moc, okazaa si niewraliwa na to uczucie. - ycie w mieszanych grashalach jest nieczyste - rzek Ghator, zwracajc uwag Tahiri z powrotem na problemy w La'okio. - Wojownicy nie mog sypia na tej samej ziemi, co Zhabieni. - Zhabieni! - wykrzykn Bava. - Jestemy Odmiennymi. Tymi, ktrzy obnayli herezj Shimrry, podczas kiedy wy, wojownicy, obrcilicie wszystko w ruin. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Troy Denning

Niebieskie obwdki wok oczu Ghatora rozszerzyy si i pociemnia}'. - Uwaaj na swj jzyk, raalu, inaczej sam padniesz od jego jadu. - Prawda nie jest jadem! - Bava ukradkiem spojrza na Tahiri i wyszczerzy zby. Teraz to wy jestecie Zhabionymi! Ghator machn rk i Bava potoczy si po murawie tak byskawicznie, e Tahiri nie bya pewna, czy zdoaaby temu zapobiec, nawet gdyby chciaa - a nie chciaa. Yuuzhan Vongowie mieli wasne metody rozwizywania problemw - metody, ktrych Danni Quee, Tekli, a nawet sama Zonama Sekot nigdy do koca nie pojm. Bava znieruchomia i zdrowym okiem zerkn w stron Tahiri. Odpowiedziaa mu zimnym spojrzeniem i czekaa. Dziki szczeglnym zasugom pod koniec wojny Odmienni wznieli si ze swego statusu wyrzutkw i teraz chtnie znaleliby inn kast, ktra zajaby ich miejsce. Tahiri uznaa, e moe dobrze byoby przypomnie im o konsekwencjach takiego zachowania. Poza tym uczucie" stawao si coraz silniejsze i bardziej natrtne. Odnosia wraenie, e pochodzi od znanej osoby, kogo, kto prbuje dosign jej - i Tekli - od bardzo dawna. Przybywaj szybko... - W mzgu Tahiri rozleg si gos, czysty, jasny i przeraliwie znajomy. Przybywaj natychmiast! Sowa zdaway si zanika, zanim jeszcze Jacen Solo zdoa je przyj do wiadomoci; opaday poza prg postrzegania i tony w mglistych czeluciach jego umysu. Wiadomo jednak pozostaa -przekonanie, e nadszed czas, aby odpowiedzie na wezwanie, ktre sysza od kilku tygodni. Wyprostowa nogi - siedzia akurat w powietrzu w pozycji lotosu - i opuci je na podog krgu medytacyjnego. Stan na delikatnych pnczach blada, wijcych si pomidzy kamieniami, wywoujc tym kanonad cichych trzaskw. - Przykro mi, Akanah, musz i. - Jeli ci przykro, Jacenie, to nie musisz - odpowiedziaa Akanah, nie otwierajc oczu. Drobna kobieta o oliwkowej cerze i ciemnych wosach wydawaa si niewiele starsza od Jacena. W rzeczywistoci dobiegaa standardowej pidziesitki. Siedziaa w powietrzu bliej rodka krgu medytacyjnego, otoczona uczniami, ktrzy prbowali j naladowa z rnym skutkiem. - Smutek to znak, e nie oddae si Nurtowi. Jacen rozway jej sowa, po czym skin gow. - Wic nie musi mi by przykro. - Wezwanie w Mocy nie milko, byo niczym ostry jak iga bl, ktry szarpa mu pier. - A i i tak musz. Teraz dopiero Akanah otworzya oczy. - A co z twoim szkoleniem? - Jestem wdziczny za to, co ju mi pokazaa - odpar, kierujc si do wyjcia. Bd kontynuowa po powrocie. - Nie rb tego - odpara i wyjcie z krgu medytacyjnego znikno za pokrytym winorol murem. - Nie mog na to pozwoli. Jacen zatrzyma si i zwrci ku niej. - Jeli nie chcesz, ebym wraca, nie wrc. Janko5

10 - Nie chc, eby odchodzi. - Akanah podpyna do niego i stana na pododze. Bya tak pogrona w Biaym Nurcie, e nawet delikatne licie blada nie trzasny pod jej stopami. - To za wczenie. Nie jeste gotw. Jacen zmusi si do zachowania spokoju. W kocu to on szuka Fallanassi. - Odbyem wiele nauk, Akanah. Nauczyem si przede wszystkim jednego: kady z zakonw wierzy, e jego nauka jest jedyn prawdziw. -Nie mwi o mnichach i wiedmach, Jacenie Solo. Mwi o tobie. - Ciemnymi oczami pochwycia jego spojrzenie. - Masz niejasne odczucia. Kto ci wzywa, a ty idziesz, nie wiedzc po co. - Wic ty te to czujesz? -Nie, Jacenie. W Nurcie jeste rwnie niezdarny jak wujek Luke. Twoje uczucia pozostawiaj fale, a z fal mona czyta. Czy wezwanie pochodzi od twojego brata? - Nie. Anakin zgin w czasie wojny. - Mino osiem lat i Jacen mg wreszcie wypowiedzie te sowa, godzc si z nimi, z pewnym zrozumieniem celu, jakiemu w Mocy suya mier jego brata. By to punkt zwrotny wojny; to wtedy Jedi wreszcie si nauczyli, jak walczy z Yuuzhan Vongami... nie stajc si przy okazji potworami. Powiedziaem ci przecie. - Tak, ale czy to jednak nie on? -Akanah podesza bliej do Jacena i jego nozdrza wypeni zapach rolin zwanych waha ktre rosy w basenie wityni. - Kiedy kto pogra si w Nurcie, pozostawia po sobie krg fal. Moe wyczuwasz wanie te fale. -Ale to, co czuj, nie staje si przez to ani troch mniej realne -odparowa Jacen. Czasem skutek jest wszystkim, co wiemy na temat przyczyny". - Zapamitujesz moje sowa tylko po to, aby ich uy przeciwko mnie? - Akanah podniosa do, jakby miaa zamiar uderzy go w ucho i Jacen odruchowo te unis rk, aby zablokowa cios. Pokrcia gow z niesmakiem. - Jeste okropnym uczniem, Jacenie Solo. Suchasz, ale nie przyswajasz. Do takich uwag Jacen zdy si ju przyzwyczai w cigu swojego picioletniego poszukiwania prawdziwej natury Mocy. Jensaarai, Aing-Tii, nawet Wiedmy z Dathomiry mwiy mu to samo - zwaszcza kiedy jego pytania na temat Mocy staway si zbyt dociekliwe. Jednak Akanah miaa wicej powodw do rozczarowa ni inne. Uderzenie bliniego oznaczaoby wyklcie Adepta Biaego Nurtu. Akanah tylko uniosa do - to Jacen zinterpretowa jej gest jako atak. Mody Solo pochyli gow. - Przyswajam, ale pewnie za wolno. - Myla o dwch objawieniach swojego martwego brata, ktre mu si przydarzyy; pierwszy raz, kiedy bestia z jaskini na Yuuzhan'tar wykorzystaa obraz Anakina, eby zwabi go w puapk; drugi na Zonamie, kiedy Sekot przyja posta jego brata, by mogli porozmawia. - Mylisz, e sam daj ksztat temu wezwaniu... e nadaj wasne znaczenie falom, jakie wyczuwam. - To, co ja myl, nie ma znaczenia - odpara Akanah. - Uspokj si, Jacenie, i zobacz, co naprawd jest w Nurcie. Jacen zamkn oczy i otworzy si na Biay Nurt mniej wicej tak samo, jak otwieraby si na Moc. Akanah i inni Adepci nauczali, e Nurt i Moc to dwie oddzielne Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Troy Denning 11 sprawy i bya to prawda... ale tylko w tym sensie, e kady nurt jest osobny w oceanie, w ktrym pynie. Tak naprawd jednak byy jednoci. Jacen wykona wiczenie uspokajajce, ktrego nauczy si od Theraskich Suchaczy, po czym skoncentrowa si na wezwaniu. Byo tam przez cay czas: krzyk tak ostry, e sprawia bl, gos, ktry zna, ale nie umia go rozpozna. Przybd... pom... - mski gos, o ktrym wiedzia tylko, e nie naley do jego brata. I byo tam co jeszcze, znajoma obecno. Dobrze znajoma. To nie ona go wzywaa, lecz podaa za tamtym gosem. Jaina. Jacen otworzy oczy. - To nie Anakin... ani jego fale. - Jeste pewny? Skin gow. - Jaina te go wyczuwa. - Wiedzia, e siostra prbowaa mu o tym powiedzie. Ich bliniacza wi zawsze bya silna, a w czasie jego wdrwek jeszcze si pogbia. Myl, e zamierza odpowiedzie. Akanah spojrzaa z powtpiewaniem. - Ja nic nie czuj. - Nie jeste jej bliniakiem. - Jacen odwrci si i przestpi przez iluzoryczny mur, ktry blokowa wyjcie, tylko po to, aby ujrze Akanah - lub jej obraz - stojc mu na drodze. - Prosz, popro Pydyrian, aby sprowadzili mj statek z orbity. Chc wyjecha jak najszybciej. - Przykro mi, ale nic z tego. - Akanah znw spojrzaa mu w oczy, niemal bolenie widrujc go wzrokiem. - Masz t sam Moc, ktr wyczuwaam kiedy w twoim wuju Luke'u, ale pozbawion wiata. Nie moesz odej, dopki go nie znajdziesz. Jacen poczu si zraniony tak surow ocen ale nie zaskoczony. Wojna z Yuuzhan Vongami przyniosa Jedi gbsze rozumienie Mocy -takie, ktre nie odbierao ju wiata i ciemnoci jako dwch przeciwlegych biegunw- i wiedzia jeszcze przed przyjazdem, e Fallanassi mog uzna ten punkt widzenia za niepokojcy. Dlatego ukry go przed nimi... a przynajmniej tak mu si zdawao. - auj, e si ze mn nie zgadzasz - powiedzia - ale ja ju nie widz Mocy w kategoriach wiata i ciemnoci. Ona jest czym znacznie szerszym. - Tak, syszaam o tej nowej" wiedzy Jedi - odpara Akanah lekko wzgardliwym tonem. Moje serce ogarnia niepokj, e ta nowa ekstrawagancja walczy o lepsze z ich arogancj. - Ekstrawagancja? - Jacen nie chcia si sprzecza, ale jako jeden z pierwszych obrocw tego nowego rozumienia Mocy poczu si w obowizku broni swoich pogldw. - Ta ekstrawagancja" pomoga nam wygra wojn. - Za jak cen, Jacenie? - gos Akanah pozosta agodny. - Jeli Jedi nie spogldaj ju ku wiatu, jak mog mu suy? - Jedi su Mocy - wyjani Jacen. - Moc obejmuje i wiato, i mrok. - A wic jeste teraz poza wiatem i ciemnoci? - zapytaa Akanah. - Poza dobrem i zem? - Nie jestem ju aktywnym rycerzem Jedi - odpar Jacen - ale tak. - I nie rozumiesz, co w tym jest dziwnego? - Oczy Akanah z kadym sowem staway si mroczniejsze i bardziej przepaciste. -Nie widzisz tej... arogancji?

12 Jacen rozumia tylko, e Fallanassi maj do zawone i sztywne pojcie moralnoci, ale nic nie odpowiedzia. Zew Mocy szarpa jego sercem, zmuszajc do ruszenia w drog, a dyskusja, ktra i tak nie przyczyni si do zmiany niczyjego zdania, bya ostatni rzecz jakiej potrzebowa. - Jedi su jedynie sobie - cigna Akanah. - S do zarozumiali, aby wierzy, e potrafi uywa Mocy, zamiast jej si podda, a w swojej pysze spowodowali wicej cierpie, ni im zapobiegli. Jeli wiato nie bdzie ci prowadzi, Jacenie, przy potencjale Mocy, jaki w tobie wyczuwam, obawiam si, e spowodujesz dalsze cierpienia. Ostatnie sowa uderzyy Jacena szczeglnie bolenie, nie dlatego, e byy szorstkie, lecz raczej z powodu prawdziwej troski, jak w nich wyczuwa. Akanah naprawd si o niego martwia; obawiaa si, e zostanie jeszcze wikszym potworem ni jego dziadek Darth Vader. - Akanah, doceniam twoj trosk. - Jacen sign ku jej doniom i trafi tylko na pust przestrze. Opar si pokusie, aby odnale poprzez Moc jej prawdziwe ciao; Adepci Biaego Nurtu uwaali takie czyny za rwnie niegodne jak przemoc. - Ale tu nie znajd mojego wiata. Musz odej.

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

Janko5

13

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

14

ROZDZIA

1
Nad Parkiem Jednoci zapada zmierzch. Pojawiy si ju pierwsze jastrzbionietoperze; nurkoway, eby wyuskiwa galaretowate yammale i wgorze couffee z przetaczajcych si bawanw na Jeziorze Wyzwolenia. Na przeciwlegym brzegu ogradzajcy park ywopot z koralu yorik przybra ciemnopurpurow barw. Za nim strzelay w niebo szkielety durastalowych wie, lnic szkaratem w zachodzcym socu. Planeta pozostaa w rwnym stopniu Yuuzhan'tar i Coruscant, i pod wieloma wzgldami tak ju miao pozosta na zawsze. Panowa jednak pokj. Po raz pierwszy w yciu Luke'a Skywalkera galaktyka nie bya w stanie wojny - a to liczyo si najbardziej. Oczywicie wci byy problemy, i to take nigdy si nie zmieni. Dzi grupa starszych mistrzw staraa si ze wszystkich si opanowa chaos, jaki Jaina i czterech innych modych rycerzy Jedi spowodowali swoim nagym zaniedbaniem obowizkw i wyjazdem do Nieznanych Regionw. - Lowbacca jako jedyny doskonale rozumia biomechanik Maledoth - mwi Corran Horn gardowym gosem. -A zatem, jak widzicie, projekt relokacji Ramoan ugrzz w martwym punkcie. Luke niechtnie przenis wzrok z krajobrazu za iluminatorem na audytorium pomieszczenia rady, gdzie Corran laserowym wskanikiem wodzi po holograficznej projekcji ogromnego statku niewolniczego Yuuzhan Vongw. Zakon Jedi mia nadziej uy tego statku do ewakuacji ludnoci umierajcego wiata. Corran poruszy wskanikiem i holograf przeczy si, ukazujc teraz obraz pooranej wybuchami platformy grniczej na asteroidzie. - Sytuacja w maltoriaskim piercieniu grniczym rwnie ulega pogorszeniu. Bez Zekka na czele obawy, piraci Trjokiej trzs caym systemem. Dostawy surowcw spady o pidziesit procent i RePlanetHab prbuje ich wykupi. - I t siatk musimy czym prdzej rozbi - wtrcia Mara. Siedziaa w fotelu obok Luke'a i, jak zwykle zreszt, pierwsza przesza do sedna sprawy. Bya to jedna z tych cech, ktre Luke najbardziej w niej podziwia, dzi, kiedy najdrobniejsza decyzja moga przynie skutki niewyobraalne nawet dla kolumijskiego mistrza dejarika, jej instynkt pozostawa nieomylny, a osd peen rozwagi. - Jeli konsorcja prowadzce odbudow zaczn wykupywa piratw, moemy si spodziewa maruderw w caym Jdrze. Janko5

Pozostali mistrzowie przytaknli gono. - Doskonale - rzek Corran. - Gdzie znajdziemy zastpc Zekka? Nikt nie pospieszy z odpowiedzi. Jedi ju i tak byo zbyt mao na taki obszar wikszo rycerzy, a nawet niektrzy uczniowie mieli przydzielone po trzy zadania. A w miar jak zachanne i samolubne stronnictwa staway si coraz zrczniejsze w manipulowaniu Senatem Sojuszu Galaktycznego sytuacja stawaa si z godziny na godzin coraz bardziej rozpaczliwa. Wreszcie odezwa si Kyp Durron. - Solo wkrtce powinni skoczy z Borao. Ubrany w wytarty paszcz i tunik, z dugimi, potarganymi wosami Kyp wyglda, jakby wanie wrci z dugiej i mczcej misji. Zawsze tak wyglda. - Moe RePlanetHab uzbroj si w cierpliwo, wiedzc, e s w kolejce do Solo. Tym razem milczenie trwao jeszcze duej. Tak naprawd Solo nie mogli przyj adnego zadania. Han nie by nawet Jedi, a status Leii by cakowicie nieformalny. Rada jednak cigle prosia ich o pomoc, a oni zawsze pomagali. Kady mistrz w tej sali zdawa sobie spraw, e zakon ju zbyt dugo wykorzystuje ich uczynno. - Kto musi si z nimi skontaktowa - odezwaa si wreszcie Mara. - Dochodzi ju do tego, e Leia krzywi si za kadym razem, kiedy widzi w holokomie twarz Luke'a. - Ja mog to zrobi - zaofiarowa si Kyp. - Przyzwyczaiem si, e Leia robi miny na mj widok. - No to spraw Maltorii mamy zaatwion- rzek Corran. - A co z bothaskimi ar'krai? Z ostatniego raportu Alemy wynika, e Relrmwa i jego fundamentalici wiedz o lokalizacji Zonamy Sekot. Zaopatrywali Zemst" podczas jego misji zwiadowczej w Nieznanych Regionach. Delikatne zawirowanie w Mocy skonio Luke'a do zerknicia w stron wejcia. Unis do. aby przerwa rozmowy. - Przepraszam. - Odwrci si w stron foyer i pogry cakowicie w Mocy. Teraz mg rozpozna jedn ze zbliajcych si osb. -Moe skoczymy ten temat pniej. Lepiej, eby prezydent Omas nie wiedzia, jak bardzo martwi nas odjazd Jainy. - Naprawd lepiej? - Tak. - Luke wsta i podszed do drzwi. - Zwaszcza kiedy pojawia si w towarzystwie Chissw. Luke zatrzyma si w foyer, gdzie naprzeciwko drzwi staa tylko prosta drewniana awka i dwie puste kamienne amfory. Dyskretnie przesa gociom fal spokoju i wraenie gocinnoci. Mino zaledwie kilka sekund, zanim drzwi otwary si z sykiem. Zdumiony ucze stan jak wryty tu przed Lukiem. - M-mistrz S-skywalker - wyjka mody Rodianin. Obejrza si i skierowa ku drzwiom do z przylgami. - Prezydent Omas i... - Wiem, Twool. Dzikuj. Luke wypchn delikatnie modzieca z powrotem na korytarz, gdzie czeka drugi ucze, po czym podszed do drzwi i stan twarz w twarz z prezydentem Calem Omasem oraz trjk niebieskoskrych Chissw. Pierwszy z nich, o pomarszczonej twarzy i Janko5

Troy Denning 15 obwisych policzkach, by prawdopodobnie najstarszym przedstawicielem tej razy, jakiego Luke kiedykolwiek widzia. Dwaj pozostali byli typow obstaw - wysocy, silni, czujni, ubrani w czarne mundury Chissaskiej Floty Ekspansyjnej. - Witam, prezydencie Omas - odezwa si Luke. Twarz prezydenta, o zapadnitych policzkach i szarej cerze, doskonale odzwierciedlaa trudy, jakie nis ze sob jego urzd. - Mio pana widzie. - Oczekiwalicie nas?- Omas znaczco zajrza do sali konferencyjnej. - To dobrze. Luke uda, e nie syszy, i skoni si starszemu Chissowi. - Jest te arystokra... - Omas potrzebowa duszej chwili, aby wydoby z pamici nazwisko; teraz Luke mg je odczyta bez zbdnej ingerencji w jego umys...Mitt'swe'kleoni. Ciesz si, e mog pana pozna. Czerwone oczy Chissa zwziy si w szkaratne szparki. - Doprawdy, zaimponowa mi pan. Nieatwo jest zebra dane o tosamoci chissaskich arystokrw. - Nie zrobilimy tego - odpar Luke z umiechem, cay czas blokujc przejcie. Bdziemy zadowoleni, jeli pan i paska ochrona pozbdziecie si broni. Omas skrzywi si wyranie, ale Luke ani drgn. Zamierza tego zada tak czy owak, nawet gdyby nie wyczu ukrytego ora poprzez Moc. W kocu to Chissowie. - Jak wiecie - cign Luke -jedyn broni dozwolon w wityni Jedi s miecze wietlne. Mitt'swe'kleoni umiechn si jak staruszek przyapany na popijaniu czego nie cakiem zgodnego z zaleceniami lekarzy, wyj z cholewy buta may rczny miotacz i poda ochroniarzowi. - Moja ochrona zaczeka w korytarzu - wyjani. - Nie sdz, eby by z nich jakikolwiek poytek w pomieszczeniu penym Jedi. - Nie bdzie takiej potrzeby. - Luke odstpi na bok i gestem zaprosi obu dostojnikw do krgu konferencyjnego. - Prosimy. Idc, Mitt'swe'kleoni rzuca ukradkowe spojrzenia na urzdzenie sali - zautomatyzowana kuchenk niewielki lasek rzadkich drzewek trebala, opywowe fotele - i jego arogancja ulatniaa si powoli. Ta reakcja niezbyt spodobaa si Luke'owi. Nowa witynia bya darem od Sojuszu Galaktycznego, wmuszonym Jedi, gdy w desperackich prbach odtworzenia symbolu postpu niepewne Wadze Odnowy przeniosy swoj siedzib z powrotem na Coruscant. Przenosiny pod wieloma wzgldami okazay si sromotn klsk. witynia jednak, piramida z kamienia i transpastali, zaprojektowana tak, aby harmonizowa z nowym, powojennym obliczem planety, imponowaa krlewskim rozmachem i architektur w stylu Odnowy. Luke widzia w niej nieustanne przypomnienie najgbszej ze swoich obaw -e Jedi zaczn postrzega siebie poprzez opini innych i spadn do roli stranikw wdzicznego Sojuszu Galaktycznego. Jedi siedzcy w czci konferencyjnej wstali, aby powita goci. - Myl, e wszyscy znaj prezydenta Omasa. - Luke gestem wskaza Omasowi fotel, po czym uj Mitt'swe'kleoniego za okie i podprowadzi go do pokrgej wnki dla mwcw. - Oto arystokra Mitt'swe'kleoni z imperium Chissw.

16 - Prosz uywa mojego imienia-rdzenia, Tswek - pouczy go arystokra. - atwiej bdzie je prawidowo wymwi. - Oczywicie - odpar Luke, spogldajc po twarzach rady. - Sdz, e Tswek ma dla nas niepokojce wieci. Pomarszczone czoo Tsweka zmarszczyo si jeszcze bardziej, ale intuicja" Luke'a ju go tak nie zaskoczya. - Znasz zatem cel mojej wizyty? - Wyczuwam poprzez Moc paski niepokj - wyjani Luke, unikajc bezporedniej odpowiedzi. - Przypuszczam, e dotyczy on naszych Jedi w Nieznanych Regionach. - W istocie - zgodzi si arystokra. - Dynastia Chissw da wyjanienia. - Wyjanienia? - Corran nie bardzo mg ukry oburzenie. - Czego? Tswek znaczco zignorowa Corrana. Nie spuszcza wzroku z Luke'a. - Jedi maj wiele gosw, arystokro - przypomnia Luke - ale przemawiamy jako jedna osoba. Tswek rozwaa przez chwil te sowa, po czym skin gow. - Doskonale. - Spojrza teraz na Corrana. - damy wyjanienia waszych czynw, oczywicie. To, co si dzieje na naszej granicy, nie powinno was dotyczy. Pomimo fali zmieszania i zwtpienia, ktra pojawia si nagle w Mocy, mistrzowie Jedi zachowali nieruchome twarze. - Chodzi o graniz Chissw, arystokro? - zapytaa Saba Sebatyne, jedna z najmodszych mistrzw Jedi. - Oczywicie. - Tswek spojrza na Barabelk, marszczc brwi. -Nie wiecie, co wyprawiaj wasi rycerze Jedi? - Wszyscy nasi Jedi s doskonale wyszkoleni - zwrci si Luke do Tsweka. - A ta pitka, o ktrej mwimy, jest bardzo dowiadczona. Jestemy pewni, e istniej wane powody, dla ktrych podjli swoje dziaania. W szkaratnych oczach Tsweka pojawia si podejrzliwo. - Do tej pory zidentyfikowalimy siedmioro Jedi. - Spojrza na Omasa. - Zdaje si, e rzeczywicie nie mam tu nic do roboty. Zamieszani w spraw Jedi dziaaj zapewne na wasn rk. - Zamieszani w jak spraw? - zapyta Kyp. - To Sojuszu Galaktycznego nie powinno interesowa - odpar Tswek. Skoni si radzie. - Prosz mi wybaczy, e zajem wam tyle cennego czasu. - Nie ma tu nic do wybaczania - rzek Luke. Zastanawia si przez chwil, czy nie wspomnie nazwiska Chaf orm'bintrano, arystokry, ktrego wraz z Mar poznali w czasie misji przed kilku laty. ale trudno byo przewidzie, jak to zostanie przyjte. Polityka Chissw bya rwnie zmienna i tajna. Luke zdawa sobie spraw, e rd Formbiego by jednym z piciu rodw panujcych, ktre zniky w tajemniczy sposb, podczas gdy reszta galaktyki walczya z Yuuzhan Vongami. - Wszystko, w co zaangaowani s nasi Jedi, dotyczy caej rady. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

17

Troy Denning

- Sugeruj zatem, abycie w przyszoci lepiej ich pilnowali -odpar Tswek. A e Luke nadal blokowa mu drog, zwrci si do Omasa: - Ja tu ju skoczyem, panie prezydencie. - Oczywicie. - Omas rzuci Luke'owi bagalne spojrzenie, proszc, aby ustpi, po czym rzek: - Spotka si pan z eskort przy wejciu do wityni. Ja musz porozmawia z tymi Jedi. - W takim razie dzikuj za gocin. - Tswek skoni si prezydentowi i ruszy w stron drzwi. - Bd wraca do Dynastii za godzin. Omas odczeka, a arystokra wyjdzie, i skrzywi si, patrzc na Luke'a. - I co? zapyta. Luke rozoy rce. - W tej chwili, panie prezydencie, wie pan wicej od nas. - Tego si obawiaem - warkn Omas. - Zdaje si, e paru Jedi zaangaowao si w spr graniczny z Chissami. - Jak to moliwe? - zapytaa Mara. Luke wiedzia, e jej pytanie naley interpretowa dosownie. Przed wyjazdem Jaina przesaa radzie zestaw wsprzdnych przeznaczenia, ktre wraz z innymi obliczya poprzez triangulacj kierunku, z ktrego dochodzio tajemnicze wezwanie. Rozeznanie astronomiczne ujawnio, e w tej okolicy nie ma nawet gwiazdy, a z pewnoci nic nie wskazywao na to, aby obszar w jakikolwiek sposb wiza si z Chissami. - Ich cel znajdowa si w odlegoci ponad setki lat wietlnych od przestrzeni Dynastii. - A wic nasi Jedi s tam rzeczywicie - odpar Omas. - Po co? W tej chwili nie moemy sobie pozwoli na oddelegowanie jednego, a co dopiero siedmiu. Zielone oczy Mary wydaway si rzuca gromy. - Nasi Jedi, prezydencie Omas? - Prosz mi wybaczy... - gos Omasa brzmia raczej uspokajajco ni przepraszajco. Luke wiedzia, e w gbi ducha Omas uwaa Jedi za takie same sugi Sojuszu Galaktycznego jak on. - Nie miaem zamiaru niczego narzuca. - Oczywicie, e nie - odpara Mara tonem, ktry sugerowa, e lepiej, aby mwi prawd. Spojrzaa na reszt rady. - Mitt'swe'kleoni mwi o siedmiu Jedi. Jak mamy to rozumie? - Ona doliczya si tylko piciu. - Saba podniosa do i zacza prostowa szponiaste palce. - Jaina, Alema, Zekk, Lowbacca i Tesar. Dyp podnis dwa palce: - Tekli i Tahiri? Omas zmarszczy brwi. - Skd moecie to wiedzie? Mylaem, e s na Zonamie Sekot w Nieznanych Regionach. - Miay tam by - odpar Corran. - Ale podobnie jak pozostali, nale do ocalaych z Myrkra. - Nie rozumiem - zdziwi si Omas. - A co to ma wsplnego z misj na Myrkrze? - Chciabym to wiedzie - mrukn Luke. Misja na Myrkrze, podjta w samym rodku wojny z Yuuzhan Vongami, zostaa uwieczona powodzeniem, ale poczone to byo z wielkimi kosztami. Anakin Solo i jego grupa desantowa zniszczyli voxyna, morJanko5

18 derc Jedi stworzonego przez nieprzyjaciela. W tym starciu mier ponioso szecioro modych rycerzy Jedi - w tym i Anakin - a jeden zagin i uznano go za zmarego. - Mog powiedzie jedynie, e przez kilka ostatnich tygodni Jaina i inni ocalali z tej misji donosili o wezwaniu z Nieznanych Regionw. W dniu, w ktrym wyjechali, zew sta si woaniem o pomoc. -A poniewa wiemy, e Tenel Ka wci jest na Hapes- wyjania Mara - zdaje si, e ta dwjka Jedi to Tekli i Tahiri. Nikt nie wspomnia, e jednym z tych Jedi moe by rwnie brat Jainy, Jacen. Po raz ostatni syszano o nim, kiedy znajdowa si gdzie daleko, po drugiej stronie galaktyki, odcity od wiata z Fallanassi. - A Zonama Sekot? - zapyta Omas. Zonama Sekot bya yw planet ktra zgodzia si suy za dom pokonanym Yuuzhan Vongom. - Czy ten zew nie mg pochodzi od niej? Luke pokrci gow. - Zonama Sekot skontaktowaaby si bezporednio ze mn, gdyby potrzebowaa pomocy. Jestem przekonany, e to ma co wsplnego z misj na Myrkrze. Omas milcza, czekajc na dalsze wyjanienia, ale to byo wszystko, co wiedzia Luke. Mistrz Jedi odezwa si nagle: - Co powiedzia Mitt'swe'kleoni? Omas wzruszy ramionami. - Chcia wiedzie, dlaczego Sojusz Galaktyczny wysa swoich Jedi... to jego sowa... aby wtrcali si w utarczki graniczne Chissw. Kiedy jednak zobaczy, jaki jestem zdumiony, zada widzenia z tob. - Niedobrze - mrukna Mara. - Bardzo niedobrze. - Zgadzam si - odpar Omas. - Albo sdzi, e wszyscy kamiemy... - ...albo myli, e nasi rycerze Jedi zeszli na manowce - dokoczya Saba. - W kadym przypadku dochodzimy do tego samego rezultatu. - Bd prbowali sami rozwiza ten problem - doda Omas, przeczesujc doni rzednce wosy. - Czy to moe by bardzo niebezpieczne? - Nasi rycerze umiej o siebie zadba - uspokoi Luke. - Wiem! - warkn Omas. - Pytam o Chissw. Luke poczu, e Mar ogarnia wcieko, ale udaa, e nie syszy, i zachowaa milczenie. Nie bya to dobra chwila, aby przypomina, e Jedi nie ycz sobie traktowania ich jak nieposusznych podwadnych. -Jeli Chissowie podejm dziaania przeciwko nim, Jaina i pozostali zapewne sprbuj zaagodzi sytuacj... przez jaki czas - odpar Luke. -A potem... c, wszystko zaley od natury konfliktu. -Ale nie zawahaj si uy siy przeciwko sile - wyjania Mara. - Nie bdziemy te da tego od nich. Jeli Chissowie zaczn si stawia, Jaina wczeniej czy pniej utrze im nosa. Omas poblad i spojrza na Luke'a. - Musisz to powstrzyma, i to jak najszybciej. Nie moe doj do rozlewu krwi. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

19

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

20

Luke skin gow. - Z pewnoci wylemy kogo, aby... - Nie, mylaem o tobie osobicie. - Omas spojrza na pozostaych. - Wiem, e Jedi maj wasne sposoby zaatwiania spraw. Ale teraz, kiedy na czele tych modych rycerzy stoi Jaina Solo, Luke jest jedyn osob, ktra moe ich sprowadzi do domu. Ta moda kobieta jest rwnie uparta jak jej ojciec. Po raz pierwszy nikt nie wnis sprzeciwu.

ROZDZIA

2
Srebrzysta iga migna przed dziobem Sokola" - trzy kilometry przed nim i tu pod puapem chmur, a potem znikna w tumanie mgy, zanim jeszcze Han Solo zdoa si zorientowa, co widzia. - Zauwaya? - Han nie wypuszcza z rk steru. Z tymi smugami szarej mgy zwisajcej nisko pod sinym niebem i kolumnami pokrytego pnczami koralu yorik wznoszcymi si ponad falujc powierzchni lasu Borao bya niebezpieczn planet. Nawet zabjcz. Choby tylko chodzio o wykonanie jej mapy. - Co tu robi inny statek? Mwia, e planeta jest opuszczona. - Jest opuszczona, sonko. - Leia spojrzaa na konsol przed fotelem drugiego pilota i pokrcia z niechci gow. Ekran wypeniay zakcenia. - Czujniki nie mog dokona odczytw przez te zjonizowane chmury, ale wiemy, co to by za statek. - A potem mwisz, e to ja pochopnie wycigam wnioski. - Pomimo protestw Han czu, e traci humor. Odkd przyjto ustaw o odzysku opuszczonych planet, wydawao si, e w galaktyce jest wicej statkw zwiadowczych ni gwiazd. - Mg to by przemytnik albo pirat, wiesz sama. To dobre miejsce na kryjwk. Leia przez chwil obserwowaa ekran, a potem pokrcia gow. - Niemoliwe. Popatrz. Przerzucia na jego ekran obraz z kamery rufowej. Widnia na nim ten sam kanciasty stoek skiffa kartograficznego Koensayrw. By dokadnie porodku ekranu. Dokadnie. - Siedzi nas! - Tak by si wydawao - odpara. - Wane, e jest tu od niedawna, bo zauwayabym go wczeniej. Miaam zablokowane czujniki dalekiego zasigu, wic wywietlaam kolejno obrazy ze wszystkich kamer na swoim ekranie. - Dobry pomys. - Han umiechn si do odbicia Leii w kopuce sterowni. Powicia si funkcji zastpcy dowdcy Sokoa" z tak sam zawzitoci jak wszystkiemu, co robia, i teraz trudno byoby znale lepszego drugiego pilota YT-1300. Jej dumna postawa naznaczona bya jednak pewnym napiciem, a w wielkich brzowych oczach kryl si niepokj; wida byo, e to stanowisko do niej nie pasuje. Han to rozumia. Kady, kto zainspirowa rebeli i przeprowadzi rzd galaktyczny przez bolesny

Janko5

Janko5

Troy Denning 21 okres rozwoju, mg uzna ycie na pokadzie frachtowca za nieco ograniczajce... nawet jeli mia za duo klasy, eby powiedzie to na gos. - To wanie w tobie kocham. Leia umiechna si promiennie. - Rwnie bystra jak pikna? Han pokrci gow. - Naprawd jeste dobrym drugim pilotem. - Otworzy przepustnice i zalesione granie pod nimi zmieniy si w jednolicie zielone smugi. - Maksymalna moc na tylne tarcze. Koensayrowie wanie dostarczyli floty uzbrojonych statkw kartograficznych do RePlanetHab, wic sprawy mog si potoczy niezbyt przyjemnie. Leia spojrzaa na kontrolki przepustnic. - Han, co ty, u licha, robisz? - Mam ju do pomiatania przez tych pilotw z RePlanetHab. Czuj si staro. - Nie bd mieszny - sprzeciwia si Leia. - Jeszcze nie masz siedemdziesitki. - Wanie o to chodzi - odpar Han. - Jak tylko facet troch posiwieje na skroniach, ludzie zaczynaj myle, e zwalnia tempo. Myl e mog go potraktowa jak... - Han, nikt nie myli, e zwalniasz tempo - szepna agodnie Leia. - Zostao ci co najmniej czterdzieci lat ycia, moe pidziesit, jeli bdziesz o siebie dba. Zza plecw Leii, od strony panelu komunikatora dobieg pospny gos. - Czy mog co powiedzie? Chyba trudno jest dojrze siwizn w paskich wosach z innego statku. -C-3PO pochyli si do przodu, a jego zocista gowa znalaza si w polu widzenia. - Nie wiem, jaki jest powd, ktry kae sdzi innym pilotom, e pan zwolni tempo, ale na pewno kolor paskich wosw nie ma z tym nic wsplnego. - Dziki, Threepio - burkn Han. - Moe powiniene odczy obwody gosowe, zanim kto sprawdzi ich trwao palnikiem plazmowym. - Palnik plazmowy! - wykrzykn C-3PO. - Kto by chcia zrobi co takiego? Han zignorowa robota i wprowadzi Sokoa" w smug nisko wiszcych chmur. W normalnych warunkach ominby je, aby unikn ryzyka zderzenia z jedn z tych dziwnych wie, ktre Yuuzhan Vongowie pozostawili porozrzucane po caej planecie. To jednak wymagaoby drugiego przelotu po przeciwnej stronie, a oni zwyczajnie nie mieli na to czasu - jeli oczywicie chcieli pobi tych uzurpatorw w ich wasnej grze. Kiedy Sok" wychyn po drugiej stronie chmury, uniknwszy kolizji, ich pasaer odetchn z ulg i wsun gow w ksztacie litery T pomidzy fotele. - Kapitanie, nie ma sensu naraa statku. - Ezam Nhor mwi par otworw gbowych umieszczonych po obu stronach wygitej w uk szyi, co nadawao gosowi Ithorianina aobne brzmienie. -Przepisy DPRA mwi e kiedy dwie strony zgaszaj jednoczenie roszczenia, Wadze Odnowy musz da pierwszestwo tej, ktra ma wiksze zasoby. Mj lud nie ma rodkw, eby dorwna choby maemu koncernowi zajmujcemu si zaludnianiem, a ju na pewno nie takiemu, jak RePlanetHab. - Jeste mody i moesz tego nie wiedzie - odezwa si Han - ale ja zazwyczaj nie przestrzegam przepisw. Z obu stron gardzieli Ithorianina wydoby si peen zakopotania wist. Leia pooya rk na doni Hana.

22 - Hanie, nie cierpi przegrywa z tymi zodziejami wiatw tak samo jak ty, ale Ezam ma racj. Ithorianie nie maj... - Naprawd moemy to zrobi - zaprotestowa Han. Na horyzoncie pojawia si gruba warstwa mgy, muskajc wierzchoki drzew. -Borao nie jest atwym wiatem dla kartografw, a my mamy due fory. - I co z tego? -A Wadze Odnowy musz rejestrowa wszystkie roszczenia, jakie dostaj. - Han poluzowa drek sterowy i cign lekko w ty, rozpoczynajc wznoszenie si ponad warstw mgy. Nawet on nie odwayby si lecie na olep przez cae kilometry gstej mgy. -Jeli zdoamy namwi Landa na sfinansowanie tej imprezy, bdziemy mieli szans. Musimy tylko najpierw przekaza nasz map. Leia milczaa. - No dobrze, szansa nie jest dua - zgodzi si Han. - Ale lepsze to ni nic. W przeszoci przecie czsto zdarzao nam si ryzykowa. -Han... - A poza tym moe Luke podrzuci nam jakie wsparcie od Cala Omasa - doda. To by... - Han! - Leia pooya mu rk na doni i pchna drek do przodu, koczc wznoszenie si. - Nie mamy do czasu, eby traci go na rekalibracj skanerw terenu. - Oszalaa? - Nerwowo zerkn na przestrze przed dziobem. -No tak. Odbio ci. - Mylaam, e chcesz wygra. - Jasne - odpar Han. - Ale w tym celu musimy pozosta ywi. - Kapitan Solo ma absolutn racj - wtrci C-3PO. - Bez prawidowo dziaajcych czujnikw prawdopodobiestwo zderzenia si z opuszczon wie wynosi w tych chmurach okoo... - Nie podawaj mi teraz danych statystycznych, Threepio - przerwaa mu. - Musz si skupi. Skoncentrowaa uwag na widocznej w oddali szarej zasonie i kby mgy zaczy si rozstpowa od rodka na boki. Han mia ju na kocu jzyka zoliwy komentarz na temat meteorologicznej Jedi, ale przypomnia sobie, co Leia powiedziaa C-3PO, i si powstrzyma. Jej szkolenie Jedi byo w najlepszym razie powierzchowne i jeli twierdzia e musi si skupi, mdrzej byo jej uwierzy. Zanim dotarli do warstwy mgy, Leia utworzya ju korytarz przez jej rodek bardzo wski korytarz, niewiele szerszy od samego Sokoa". - Och, nie - rozleg si nagle elektroniczny jk C-3PO. - Cicho, Threepio! - warkn Han. - Leia si koncentruje. - Zdaj sobie z tego spraw, kapitanie Solo, ale tras ktr oczycia, otworzya wsk ciek poprzez interferencj jonow. Zdaje si, e dotara do nas wewntrz systemowa transmisja od Mistrza Durrona. - Odbierz wiadomo - poleci. W odbiciu w szybie widzia zmarszczone brwi Leii, a kana zacz si znw wypenia mg. -I przesta marudzi! - Przepraszam, kapitanie Solo, ale to cakiem niemoliwe. Interferencje jonowe wanie wracaj a odbir jest zbyt znieksztacony, ebym go mg zarejestrowa. GdyJanko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

Troy Denning 23 by pan wznis si o kilkaset metrw, mgbym uy filtrw zakce do poprawy sygnau. - Nie teraz! - Przejcie przez mg zamkno si zupenie. Han i tak nic nie widzia przez sterowni, spojrza wic na Lei. - Jeli to zbyt wiele... -To nie jest zbyt wiele, ale dajcie mi wreszcie spokj! -warkna. - Chcecie zdoby t kulk czy nie? - Dobrze ju, nie podskakuj. Han spojrza przed siebie. Mga rozstpia si znowu. - Teraz lepiej - rzek C-3PO. - Dzikuj, ksiniczko Leio. Mistrz Durron wydaje si do zdenerwowany. Z gonikw rozleg si gos Kypa, mocno znieksztacony i chrapliwy: - .. .stopi ci obwody od wewntrz! - Spokojnie, may. Jeste na linii - odpar Han. - I lepiej, eby to byo co wanego. - Kiedy przestaniesz nazywa mnie maym? - zainteresowa si Kyp. - Niedugo - obieca Han. - Suchaj, mamy tu troch roboty, wic jeli to wszystko, co chcesz wiedzie... - Przepraszam - odpar Kyp. - Szkod e to nie moe poczeka, ale jestem tu przelotem, w drodze do Ramodi. - Siatka od baradium? - zapyta Han. - Mylaem, e tym mia si zaj Tesar Sebatyne. - Mia, to waciwe sowo. - Kyp urwa na moment. - Co mu wypado. - Co waniejszego ni przemyt baradium? - Trudno powiedzie - mrukn Kyp. - Kiedy tu skoczycie, rada bdzie potrzebowa ciebie i Leii w systemie maltoriaskim. - Mio, e nas spytali - burkn Han do mikrofonu. - Wanie to w tej chwili robi - odpar Kyp. - Rada nie wydaje rozkazw... zwaszcza wam dwojgu. - Mao brakowao, a by mnie nabra - powiedzia Han. - Co si stao z Zekkiem? Wszystko w porzdku? Zapada duga cisza. Han by pewien, e stracili sygna. -Kyp? - Zekkowi nic nie jest - odpar Kyp. - Ale co wypado i musia wyjecha. W gowie Hana odezwa si alarm. Jaina opowiadaa im o tajemniczym wezwaniu, ktre ona i reszta czonkw grupy desantowej otrzymali z Nieznanych Regionw. - Suchaj - zatrzeszcza w komunikatorze gos Kypa. - Nie mielimy zamiaru znw was o to prosi, ale to wane. RePlanetHab zamierza wanie spaci Trjok. - Musz to omwi z Lei. - Biorc pod uwag to, kto wanie prbowa im sprztn sprzed nosa Borao, Han nie by cakiem pewien, czy ktrekolwiek z nich ma ochot, eby pomc RePlanetHab w jego problemach z piratami. - Trybuna Czerwonej Gwiazdy powinien by bliski zakoczenia obrad. Mamy nadziej spotka si z Jain na kilka dni, zanim znw gdzie zniknie. Nastpio kolejne dugie milczenie i tym razem Han zdecydowa, e zaczeka, a Kyp si zdecyduje. Na kocu kanau przez mg, ktry wci utrzymywaa Leia, pojawia si ciemna smuka. Leia wci wpatrywaa si w dal nieruchomym wzrokiem i

24 Han mg mie jedynie nadziej, e cokolwiek widzi, e nie wpada w trans tak gboko, aby nie zauway pasma ciemnoci w przodzie. Wreszcie Kyp wykrztusi: - Hm... spotkanie z Jain moe stanowi pewien problem. - Nie musisz mwi - odpar Han. - Co wypado. - Mgliste pasmo przed nimi zmienio si w wyran grub smug. - Zao si, e co w Nieznanych Regionach. -No... tak. - Dziki, e dae nam zna - warkn Han. Zwykle stara si nie martwi o kolejne zadania przydzielane Jainie. Jego crk doskonay pilot myliwca i rycerz Jedi, bya w stanie poradzi sobie niemal ze wszystkimi przeszkodami w galaktyce. Ale Nieznane Regiony to co innego. Nieznane Regiony byy gniazdem setek niebezpieczestw, zbyt straszliwych, by je sobie wyobrazi... a przynajmniej tak powiadano. - Jaka jest sytuacja? - Waciwie nie wiemy - odpar Kyp. -Ale nie ma si czym przejmowa. Mistrz Skywalker zabra Mar i Sab na wypraw zwiadowcz. Teraz dopiero Han zacz si rzeczywicie martwi. Teraz, kiedy Jedi byo i tak za mao, zaangaowanie trzech mistrzw naraz oznaczao, e problem jest rzeczywicie powany. - Doskonale, may - odezwa si. Ciemna smuga na kocu tunelu z mgy wyostrzya si na tyle, e mg j zidentyfikowa jako wie z koralu yorik. - A czego nam nie powiedziae? -Nie ma czego takiego. Han milcza, wreszcie Kyp zapyta: - Wspominaem o Chissach? Trzeba przyzna Leii, e nie odwrcia wzroku od iluminatora. Przestaa si jednak koncentrowa i mga znw zacza zasnuwa drog przed Sokoem". Han straci wie z oka. Szarpn w ty przepustnice... i poczu ostry bl w karku, kiedy co uderzyo w statek od dziobu. Konsola sterowania rozbrzczaa si kakofoni alarmw. Han spojrza szybko w stron wiateek oceny najwaniejszych systemw. - Co to byo? - zapyta Nhor zza jego plecw. - Zderzylimy si z czym? - Nie cakiem - odpar Han i schyli si do komunikatora. - May, zaczekaj chwil, mamy tu troch problemw. - Rozumiem. - W gosie Kypa zabrzmiaa ulga, e ma czas na spokojne sformuowanie swojego wyjanienia. - Nie spieszcie si. Skoro tylko Han przekona si, e wszystkie najwaniejsze komponenty wci dziaaj, wywoa na ekran obraz z kamery rufowej. Nie widzia nic poza zakceniami. - Co w nas uderzyo z tyu - poinformowa. - Skiff? - podsuna Leia. - ledzi nas - odpar Han. - Nienawidz tego. - O, nie - wtrci C-3PO. - Mam nadziej, e nie ma ofiar! - Przydaoby si im - burkn Han. Wczy interkom i wysa ochroniarzy Leii, Noghrich Cakhmaina i Meewalh, na wieyczki strzelnicze. - Nie strzelajcie, powiedzcie tylko, co tam widzicie. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

25

Troy Denning

Han spojrza na Lei i po jej zacinitych ustach pozna, e usyszaa kade sowo, jakie pado w rozmowie midzy nim a Kypem. Wyczy interkom i pochyli si do komunikatora. - Dobra, may, opowiadaj o Chissach. - To nie wyglda tak le, jak si wydaje. - Kyp opowiedzia mu o wizycie arystokry Tsweka i sugestii" Cala Omasa, aby Luke osobicie zaj si t spraw. Po chwili doda: - Mistrz Skywalker wiedzia, e si zdenerwujesz, dlatego poprosi Cilghal, aby ci o wszystkim poinformowaa, kiedy poprosisz o dokumentacj maltoriask. Naprawd, nie miaem... Sok" zadygota i rozleg si kolejny alarm donoszcy o uszkodzeniach. Cakhmain zameldowa, e pomimo uszkodze skiff wci do nich strzela. - Wic zacznijcie strzela i wy - poleci Han. - Kyp, bdziesz musia... - Jestem tu - potwierdzi Kyp. - Uwaaj na siebie. - Mam lepszy pomys. - Han wcisn dwignie przepustnic i przyspieszy, zanurzajc si w mg. - Moesz jeszcze raz zrobi t sztuczk z mg? - zapyta on. - Jasne - odpara Leia. Sok" zadygota od niskich wibracji, kiedy Meewalha i Cakhmain uruchomili wielkie dziaa laserowe. -A moe wyjdziemy z tej chmury i powalczymy tam, gdzie mona co zobaczy...? Han pozwoli sobie na przebiegy umieszek. - Widziaa t wie z przodu? - Widziaam - odpara Leia. Na jej ustach pojawi si taki sam umiech. - Podoba mi si twj sposb mylenia, pilocie. -A co on myli? - dopytywa si Nhor. - Co wy robicie? - Zobaczysz - odpar Han. - Tylko si trzymaj. Leia znw skoncentrowaa si na mgle i wkrtce zielony palec pokrytej winorol wiey pojawi si u wylotu tunelu. Jeli Han nie odbije w bok a do ostatniej sekundy, cigajcy ich skiff nie bdzie mg unikn zderzenia. Nhor zrozumia wreszcie, co planuj. - Nie! - wykrzykn te sowa obojgiem ust. - Nie rbcie tego! Powiedz, eby przestali strzela! - Maj przesta strzela? - zdziwi si Han. Wiea miaa teraz szeroko doni i mg na niej dostrzec ciemne plamy koralu przewiecajce przez zason winoroli. Oszalae! Przecie to oni strzelaj do nas! - To nie ma znaczenia. - Gos Nhora nabra piskliwych tonw. -Mj lud nigdy nie zamieszka na planecie zdobytej dziki morderstwu. - To nie jest morderstwo - sprzeciwi si Han. - Oni zaczli, a my si jedynie bronimy. - Istnieje rnica pomidzy obron a zabijaniem - upiera si Nhor. Han zacz traci cierpliwo. - Suchaj, jeli tak to czujesz, Ithorianie nigdy nie znajd sobie planety. - Wiea miaa ju grubo jego ramienia za pi sekund skiff nie bdzie mia adnych szans. W galaktyce musisz walczy o to, czego potrzebujesz. Janko5

26 - Mj lud uwaa, e i tak ju zbyt wiele byo walk. - Nhor urwa i doda po chwili: - To nie paski wybr, kapitanie Solo. Jeli zabijesz naszych rywali, Ithorianie i tak tu nie przybd. - Hanie, Ezam ma racj - wtrcia Leia. Nadal wpatrywaa si w mg, ale wycigna rk na olep i agodnie pooya j na ramieniu ma. - Musimy sobie to odpuci. Han sysza zdenerwowanie w gosie Leii i wiedzia, e chciaaby kontynuowa walk, tak samo jak on. Wojna spowodowaa, e oboje stali si twardsi, bardziej zdeterminowani, aby wygra za wszelk cen - czasem Han zastanawia si, czy Yuuzhanie jednak nie zwyciyli. Z pewnoci zmienili w galaktyce co wicej ni tylko kilka tysicy planet. - Niech bdzie. - cign drek i Sok" zacz wspina si w gr, ponad chmury Borao. - Zodzieje wiatw znowu wygrali. - Przykro mi to sysze - odezwa si Kyp przez komunikator. -Bdziecie mieli wicej swobody w pasie maltoriaskim. Tam nie ma szarych stref Trjokiej. - Nie tak szybko, may... nie powiedzielimy, e wyruszamy. - Ale Jaina... - To Nieznane Regiony - przypomnia Han. - W tym problem. Daj nam chwil. Leia wyciszya mikrofony. - Co o tym sdzisz? - zapytaa. - Wiesz, co sdz - odpar Han. Nigdy nie powiedzia tego na gos, ale zawsze aowa, e na Myrkrze nie uda si w lad za Anakinem. Wiedzia, e to by nic nie zmienio, a moe nawet zginliby obaj, ale i tak aowa, e tego nie zrobi. - A ty mylisz to samo. - Zdaje si, e tak - westchna. - Wiesz, e nie ma sensu lecie za nimi... - Za nimi? - powtrzy Han. - Za Jain i Lowiem, i... - I Jacenem. - Leia przymkna oczy i wzniosa twarz ku gwiazdom. - Czuj, e i on si ruszy... - Jeszcze jeden powd, eby lecie - powiedzia Han. - Pi lat to za duo. - Wiesz, e jeli tam polecimy, bdziemy zdani sami na siebie -oznajmia jego ona. - Nasze dzieci s teraz od nas lepsze w wielu sprawach. - To prawda - odpar Han. - Ale co moemy zrobi wicej? Nadstawia karku RePlanetHab? Szuka kolejnej opuszczonej planety, eby znowu mogli j sprztn Ithorianom sprzed nosa? Leia nadal nie otwieraa oczu. Moe szukaa poprzez Moc ich dzieci, a moe tylko zagldaa we wasne serce, by znale w nim natchnienie. Wreszcie spojrzaa na ma i signa do komunikatora. - Kyp. wybacz - powiedziaa. - Nie moemy ci pomc, mamy z Hanem inne plany.

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

27

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

28

ROZDZIA

3
Nieznany obiekt znajdowa si dokadnie przed Cieniem Jade". Wyglda jak znieksztacona elipsa pena ciemnoci, wielkoci mniej wicej ludzkiego kciuka. Odczyty czujnikw sugeroway ciao stae o gstoci lodu, cho byo to rzadkie - ale nie niemoliwe - zjawisko w przestrzeni midzygwiezdnej. Pomiary w podczerwieni okrelay jednak temperatur jdra jako poredni pomidzy podwyszon a wysok, spektrograf za ukazywa aureol uciekajcej atmosfery, ktra sugerowaa istnienie tam ywych organizmw. Mara ju to wiedziaa dziki Mocy. Wyczuwaa wewntrz obiektu niezwyk istot, niewyran star i naprawd ogromn. Wok roiy si rwnie inne, bardziej znajome formy ycia- mniejsze i wyraniejsze, ale jakby zamknite w rodku wielkiego bytu. Nie wida byo jednak ani Jainy, ani innych czonkw grupy uderzeniowej; nie wyczuwaa rwnie potnego zewu, ktry mia podobno dochodzi z tych wsprzdnych. Mara spojrzaa na siatk aktywacyjn przed kabin. Niewielki fragment pleksistopowej kopuki Cienia" zamieni si w lustrzan powierzchni i Mara obejrzaa si na Luke'a i Sab Sebatyne, siedzcych obok w fotelach drugiego pilota i nawigatora. - Czas na rekonesans? - zapytaa. - Co to rko... reso... renesans? - dobiego pytanie zza oparcia fotelu Luke'a. Zada je piegowaty, rudowosy chopczyk o jaskrawoniebieskich oczach, wychylajcy si zza krawdzi wazu prowadzcego na mostek. - Co to takiego? - Rekonesans, Ben. To znaczy may spacer, eby si przyjrze temu i owemu. Ciepy umiech rozjani twarz i serce Mary na widok syna, ale zmusia si do powanego tonu. -Nie miae przypadkiem bawi si z niani? - Modu gier niani nadaje si dla maych dzieci - poskary si. -Prbowaa mnie zmusi do gry w Teekw i Ewoki. - To dlaczego nie grasz? - spyta Luke. - Bo j wyczyem. - Jak? - zapytaa Mara. - Przecie wycznik ukryty jest pod pancerzem na szyi niani. Ben spojrza w bok tak niewinnie, jak umiej to robi jedynie mali chopcy. Janko5

- Nabraem j eby si schylia i pokazaa mi go. - Wyczenie niani nie byo grzeczne - skarcia go Mara. - Jej obwody s osaniane impulsowo. Jak sdzisz, jak si bdzie czua po wyczeniu awaryjnym? - Gupio - zachichota radonie Ben. - Zrobiem jej to ju wczeniej ze trzy razy. Spomidzy guzkowatych warg Saby Sebatyne rozleg si gony syk rozbawienia, zaguszajc peen niepokoju okrzyk Luke'a: Naprawd?" Ben a odskoczy za oson cianki i pokiwa gow, ale nie spuszcza wzroku z bezksztatnego oblicza Saby. Luke sign po malca i wycign go z ukrycia. - Obiecaj, e nigdy wicej tego nie zrobisz - rzek. Mara wiedziaa, e skonno chopca do psot bardzo go martwi. Dawno temu zdecydowali, e nie powierz wychowania syna innym osobom, nawet gdy oni bd przemierza galaktyk, wypeniajc swoje obowizki mistrzw Jedi, ale wiedzieli doskonale, e bdzie to wymagao od dziecka ogromnej dyscypliny. - Niania nie moe ci broni, jeli j wyczasz. - Jeli jest taka gupia, to jak w ogle moe mnie broni? - odparowa Ben. - Robot-obroca nie moe by gupszy od dziecka, ktrym si zajmuje. Mara nie zamierzaa si zagbia w szczegy programowania cakowitego powicenia u robota. - Ben, odpowiedz ojcu. A moe wolisz zosta w Akademii, kiedy my wyruszymy na kolejn wypraw? Ben chwil rozwaa tak moliwo, po czym odetchn gboko. - Dobrze. - Spojrza na Luke'a. - Obiecuj, e wicej nie wycz niani. - wietnie - ucieszy si Luke. - Teraz moe powiniene j wczy. -Ale ju jestemy na miejscu! - wykrzykn Ben, wskazujc palcem na przedni iluminator, gdzie w ciemnoci kry si nieznany obiekt. - Chc si zobaczy z Jain! - Jainy ju tam nie ma - odpara Mara. - Skd wiesz? - Moc - wyjania. - Gdyby tam by twj ojciec i ja wyczulibymy to. - Moe nie. Nie wyczuwacie wszystkiego. - Jain bymy wyczuli - zapewni Luke. - Ale jej tam nie ma. - A teraz zrb, jak mwi ojciec. - Mara kciukiem wskazaa w stron gwnej kabiny. - Wcz niani i zosta z ni dopki si nie dowiemy, gdzie jest Jaina. Ben nie zaprotestowa, ale i nie ruszy si z miejsca. - Jeli Ben nie chce i, ona go przypilnuje. - Saba obrcia swj fotel i mrugna do chopca okiem o pionowej renicy. - Moe usi na jej kolanach. Ben wytrzeszczy oczy, okrci si na picie i znikn w gbi korytarza. Saba zasyczaa cicho i z rozbawieniem, a Mara pomylaa, e Barabelka moga si poczu uraona. Moe. - Nie przejmuj si nim, Sabo - rzeka. - Nawet my nie rozumiemy, co si z nim ostatnio dzieje. Saba mrugna dwukrotnie w stron odbicia Mary. - Ukrywa si przed Moc- wyjania. - Ona jest zdumiona, e ty i mistrz Skywalker tego nie zauwaylicie. Janko5

29

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

- Zauwaylimy - odpar Luke. - Nie rozumiemy tylko dlaczego. Dopiero po wojnie zacz si tak zamyka. - Ben mwi, e chce by podobny do wujka Hana i robi wszystko trudniejszymi metodami - dodaa Mara. -Ale myl, e jest w tym co wicej. To trwa ju zbyt dugo jak na faz rozwoju. Mara nie dodaa: I opanowa to ju zbyt dobrze", by moe dlatego, e ta myl j przeraaa. Musiaa si dugo i mocno koncentrowa, aby odnale syna w Mocy, a Luke czasem w ogle mia problem z wyczuwaniem obecnoci Bena. - Interesujce. - Saba posmakowaa powietrze dugim jzykiem, po czym znw spojrzaa w gb korytarza. - Moe nie spodobaa mu si wojna. - Moe - mrukn Luke. - Staralimy si go przed ni chroni, ale nie byo to cakiem moliwe. - W galaktyce za duo si dziao - dodaa Mar zaskoczona wasn defensywn postaw. - Moc pena bya przeraenia i gniewu. - I my take - przyzna Luke. - A to nas ju naprawd martwi. Moe on si kryje przed nami. - Wic nie macie czym si przejmowa - odpara Saba. - Ben nie bdzie si przed wami ukrywa zawsze. Nawet ona widzi, jak jest przywizany do swoich rodzicw. Luke podzikowa jej za to zapewnienie i poprosi, aby R2-D2 wywietli obraz niezwykego obiektu w podczerwieni. Na ekranie przed Mar pojawio si co w rodzaju skupiska pulsujcych krwinek. Kada z nich miaa nieregularne biae jdro otoczone row aureol a wszystkie byy poczone sieci nieregularnych, spltanych czerwonych kresek. - Wyglda jak skupisko moduw mieszkalnych - zauwaya Mara. - Robi te wraenie jak gra rangi - dodaa Saba. - No, wreszcie do czego dochodzimy - mrukn Luke. - A tak w ogle... co to s rangi? - Bardzo smaczne... i z wzajemnoci- sykna nerwowo Saba, wstaa i skierowaa si do wyjcia z mostka. - Ona wemie StealthX i zrobi rekonesans. - Uwaaj lepiej - ostrzega Mara. Na wywietlaczu podczerwieni w okolicy rodka nieznanego obiektu oyo pasmo drobnych biaych kek. - Przynajmniej dopki si nie dowiemy, co to takiego. Kka zaczy wirowa i rosy z kad chwil. Mara nie prbowaa nawet liczy, ale bya ich co najmniej setka. Teraz pojawiy si kolejne i doczyy do poprzednikw. Uruchomia seri automatycznych testw systemw, aby przygotowa ukady bojowe Cienia Jade". -Opuci... Wysuwane dziaka laserowe Cienia" opady do pozycji bojowej, bo Luke przewidzia rozkaz Mary, ktra tymczasem uzbroia torpedy protonowe i otworzya klapy otworw strzelniczych. - Artoo, niech niania pooy Bena na fotelu awaryjnym - poleci Luke. R2-D2 zaszczebiota tonem protestu. Janko5

30 - Nikt nie mwi, e strzelaj - odpar Luke. - Chcemy by po prostu przygotowa-

ni. R2-D2 doda jeszcze jedno ostrzeenie. - Naprawd? - zdziwi si Luke. - A tyle? Mara spojrzaa na rg ekranu, gdzie licznik pokazywa coraz wiksze liczby. - Piset? - jkna. - Kto wysya piset statkw na spotkanie jednego intruza? Artoo zaskrzecza nerwowo, a na ekranie Mary pojawi si napis proszcy o chwil cierpliwoci. Robot wci prbowa opanowa problemy ze statkiem i identyfikacja pochodzenia intruzw musiaa zaczeka na swoj kolej. - Przepraszam - mrukna Mara, zastanawiajc si, od kiedy to Artoo zacz j oniemiela. - Rb swoje. R2-D2 przytakn i doda informacj na temat silnikw napdowych, ktrych uyway statki. - Rakietowe? - wykrzykn Luke ze zdumieniem. - Jak w starych rakietach nuklearnych? Robot zaszczebiota z irytacj. Informacja na ekranie Mary brzmiaa: Rakiety chemiczne. Metan/tlen, impuls 380. Luke gwizdn na widok tak niskiej liczby. - Przynajmniej moemy uciec, gdyby zasza taka potrzeba. - Jedi? - sykna znowu Saba. - Jedi uciekaj? Obraz na ekranie Mary stopi si w pojedyncz plam podczerwieni. Podniosa wzrok i ujrzaa niewielk grupk migoczcych gwiazd pomidzy Cieniem" a nieznanym obiektem. Grupa z kad chwil stawaa si janiejsza i wiksza. Wkrtce gwiazdki zmieniy si w dwuczciowe, te kliny wylotw gazw rakietowych i jaskrawozielone pulsujce wiata, ktre wyglday jak boje stroboskopowe. Mara uruchomia siownik napdu jonowego. - Czy w ogle kto to rozumie? - Zacza wykonywa zwrot, eby Cie Jade" mia troch miejsca do ucieczki. - Te wszystkie manewry unikowe, to musi by... Artoo zacz niecierpliwie gwizda i szczebiota. Mara sprawdzia na ekranie. - Co za stary kod wietlny? - spytaa. R2-D2 zabucza gniewnie. - Imperialny? - Mara spojrzaa na boczn powierzchni kopuki. Rj znalaz si ju teraz tak blisko, e wida byo smuke jak groty strza kaduby maych myliwcw, z jednej strony zakoczone zielonymi stroboskopami dziobowymi, z drugiej - tymi ogonami gazw rakietowych. Na najbliszym statku moga dostrzec jeszcze par zakrzywionych antenek przycinitych do wntrza niskiej, pokrgej kabiny i dwoje wypukych czarnych oczu, spogldajcych na ni. - Jak z Imperium Palpatine'a? Robot zaskrzecza twierdzco. - No to powiedz nam teraz, co mwi- poleci Luke. - I nie odzywaj si tak do Mary. Artoo burkn co na ksztat przeprosin i na ekranie przed Mar ukaza si kolejny napis: Janko5

31

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

32

Wita was Lizil... Wszyscy przybysze proszeni s o wchodzenie centralnym portalem.

ROZDZIA

4
Im bliej swojego miejsca przeznaczenia znajdowa si Sok Millenium", tym bardziej zaintrygowana czua si Leia. Ciemna elipsa wielkoci kciuka, ktr ujrzeli po wychyniciu z nadprzestrzeni -w punkcie, ktrego wsprzdne wycignli od Corrana Horna, dowodzcego operacjami w czasie nieobecnoci Luke'a - bya teraz cian mroku i rozcigaa si od jednej krawdzi iluminatora do drugiej. Skanery terenowe wykryway mas asteroid, bryek lodu i czsteczek pyu midzygwiezdnego o wielkociach od stu do kilku tysicy metrw, poczonych ze sob sieci metalowych rozporek i kamiennych rur. Wprawdzie konstrukcja nie zapada si jeszcze pod wpywem wasnej grawitacji, ale oglny szacunek jej masy nieco zmartwi Lei. Eskorta Sokoa" - rj maych strzaostatkw, pilotowanych przez dziwne istoty z antenkami i wielkimi, wypukymi lepiami - nagle opuci ich i rozproszy si w otaczajcej ciemnoci. Przed nimi oya najeona wiatami powierzchnia, wiodca ku wikszemu, temu blaskowi. - To chyba jest ten sygna naprowadzajcy, na ktry kazay nam zwrci uwag strzaostatki - powiedziaa Leia. Schemat terenu na jej ekranie ukazywa rzd wiate sigajcy poza horyzont maej karboskiej asteroidy przy zewntrznej krawdzi gromady. - Le na pomaraczowe wiato. I zwolnij, tu moe by niebezpiecznie. - Tu, czyli gdzie? Leia przesaa kopi schematu terenu na ekran pilota. Han zwolni tak ostro, e nawet kompensatory inercyjne nie zdoay ochroni jego ony przed zawiniciem w uprzy. - Jeste cakiem pewna? - zapyta. - Wyglda, e jest tam rwnie bezpiecznie jak w paszczy rankora. Obraz na ich ekranach przedstawia wystrzpion piciokilometrowa czelu otoczon przerwanym piercieniem asteroid. Ciemne masy pyu i kamieni spaday leniwie w mroczn otcha. Obraz ze skanera siga zaledwie dwiecie metrw w gb otworu, lecz ta cz, ktr ukazywa, wygldaa jak krty, zwajcy si szyb, na ktrego cianach mona byo zauway ostre szpice i ciemne, przepastne dziury. Janko5 Janko5

33

Troy Denning

- Jestem pewna. - Leia wyczuwaa gdzie w okolicy obecno brata... gboko w wirze asteroid. Spokojn radosn, zaciekawion. - Luke wie, e tu jestemy. Chce, ebymy wlecieli do rodka. - Serio? - Han obrci Sokoa" w kierunku wiate i ruszy przed siebie. - Co my mu takiego zrobilimy? Przelatujc nad szeregiem wiate, Leia zacza dostrzega fragmenty czarnej, ziarnistej powierzchni oczyszczonej z ciemnego pyu, ktry zazwyczaj zalega na karboskich asteroidach wielometrow warstw. Przez chwil wydao jej si, e widzi jakie stworzenie przemykajce przez krg wiata, ale Han utrzymywa zbyt wysoki puap, eby moga mie pewno, a zbyt niebezpiecznie byoby prosi go o znienie lotu. Skierowaa kamer na powierzchni i prbowaa powikszy kadr, ale szyb by zbyt zakurzony i ciemny, aby uzyska wyrany obraz. Widziaa jedynie ekran peen szarych punkcikw niewiele rnicych si od zakce. Zaledwie znaleli si poza pierwszym rzdem wiate, kiedy pojawiy si kolejne, wzywajc Sokoa" w gb czeluci. Statek zakoysa si, gdy Han zrobi - tylko czciowo udany - unik przed nadlatujc skaln bry. Spomidzy warg Leii wyrwa si jk przeraenia, kiedy dwie kanciaste sylwetki gazw zaczy raptownie zblia si do przedniego iluminatora. - Nie sied tak i nie jcz. - Han nie odrywa wzroku od ekranu, ale rozdzielczo schematu terenu nie bya do dobra, aby pokaza oba obiekty. - Powiedz lepiej, co si dzieje. - Tam! - wykrzykna, wskazujc na iluminator. - Wanie tam! Han podnis wzrok znad ekranu. - W porzdku, nie ma si czym martwi. - Spokojnie pooy Sokoa" na burt i wlizn si pomidzy dwa gazy na chwil przed ich zderzeniem, po czym wrci do obserwacji ekranu. - Miaem na nie oko. Han by tak zadziorny i pewny siebie, e Leia na moment zapomniaa, i nie by to ten sam zawadiacki przemytnik, ktry gra jej na nerwach w czasach, gdy walczya przeciwko Imperium... mczyzna, ktrego krzywy umieszek i celne docinki wci jeszcze budziy w niej ar namitnoci... albo czerwon mg gniewu. Teraz by jednak mdrzejszy i smutniejszy, i moe odrobin mniej skonny, aby ukrywa dobre serce za cyniczn min. - Jak sobie yczysz, pilociku. - Leia wskazaa palcem rzd wiate, tych samych, ktre uznaa za zbyt niebezpieczne, by je bada. - Chc, eby przelecia nisko nad tym szeregiem. Han wytrzeszczy oczy. - A po co? - Chc zobaczy, z jak technologi mamy tu do czynienia. -Leia zalotnie wyda usta i dorzucia niewinnie: - A moe to dla ciebie zbyt ryzykowne? - Dla mnie? - Han obliza wargi. - Nie ma mowy. Leia umiechna si, a kiedy Han obrci Sokoa" w stron wiate, skierowaa nadmiar zasilania na tarcze czsteczkowe. By moe lot w ciemnym, penym gruzu tunelu wyrwie Hana z jego draliwego nastroju. Janko5

34 Han wymin z tuzin przeszkd, mozolnie przedzierajc si przez czelu ku drugiemu rzdowi wiate... i w tym momencie w kabinie pojawi si C-3PO, ktry wanie zakoczy diagnostyk hipernapdu po skoku. - Rozbijamy si! - pisn. - Jeszcze nie - burkn Han. - Wszystko pod kontrol Threepio. - Uwaga Leii skupiona bya na asteroidzie przed nimi. wiata przestay miga, kiedy Sok" podlecia bliej. - Moe wrcisz do nadzorowania tekstw serwisowych? - Za adne skarby, ksiniczko Leio. - C-3PO rozsiad si w fotelu nawigatora za plecami Hana. - Jestem potrzebny w sterowni. Han mia ju zamiar co odpowiedzie, ale urwa, kiedy przed dziobem Sokoa" przepyna kula zamarznitego gazu. - Widzi pani? - zapyta Threepio. - Kapitan Solo o mao nie zderzy si z tym obiektem! - Przepuciem go - warkn Han. - Inaczej byby w tej chwili rozpaszczony na przednim iluminatorze. - Chciaem przez to powiedzie, e pan nie zauway go a do ostatniej chwili wyjani C-3PO. - Prosz uwaa... nadlatuje do duy obiekt z kierunku czterdzieci siedem kropka sze sze osiem. - Zamknij si! - Han wymin podun ska wielkoci cikiego krownika i doda: - Rozpraszasz mnie. - To moe powinien pan sprawdzi swoje synapsy - podsun C-3PO. - Dugi czas przetwarzania oznacza starzenie si obwodw. O, jeszcze jeden obiekt na trzydzieci dwa kropka osiem siedem osiem stopni, nachylenie pi kropka... - Threepio! - Leia obejrzaa si i zgromia go wzrokiem. - Nie potrzebujemy wsparcia. Marsz do gwnej kabiny i si wycz. C-3PO spuci gow. - Jak sobie pani yczy, ksiniczko Leio. - Wsta i zrobi p obrotu w kierunku wyjcia. - Prbowaem tylko pomc. Ostatnie badania lekarskie kapitana Solo wykazay zwolnienie czasu reakcji o cae osiem milisekund, sam zreszt zauwayem... Leia rozpia uprz pilota. - .. .ktre zdaje si narasta... Wstaa i wcisna wycznik robota. - .. .z waha... a... a... aa... Sowo przeszo w basowy pomruk i C-3PO zamar. - Myl, e najwyszy czas przejrze jego procedury posuszestwa. - Leia pchna robota na siedzenie przy stanowisku nawigatora i przypia pasami. - Chyba dosta nerwicy natrctw. - Daj mu spokj! - Sok" skoczy w bok i zadygota, kiedy wielki kawa kosmicznego miecia odbi si od jego tarczy. - I tak nikt nie sucha robotw. - Jasne... co taki Threepio moe wiedzie? - Leia pocaowaa Hana w szyj i wrcia na swj fotel. - No wanie! - Han zamia si tym swoim wilczym miechem, ktry przyprawia Lei o askotanie w odku od czasw Imperium Palpatine'a. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

35

Troy Denning

Han ustawi Sokoa Millenium" ponad wiatami i rozpocz strome schodzenie w kierunku powierzchni. Byski stay si janiejsze, owietlay szorstk srebrzyst powierzchni metalicznej asteroidy. Niej, za pierwsz boj Leia ujrzaa krte linie dojcia do wazu, wykonanego z jakiej twardej bony, ktra wydymaa si lekko na zewntrz pod cinieniem wewntrznej atmosfery asteroidy. Samo wiato znajdowao si na szczycie stokowego urzdzenia metrowej wysokoci, ktre wydawao si peza po powierzchni na szeciu patykowatych nogach. Na przednim kocu stoka wida byo soczewki wielkiego, jajowatego hemu, ktre odbijay wiato kolejnej boi w szeregu. - Robale - jkn Han, krcc gow. - Dlaczego to musi by wanie robactwo? - Przykro mi - odpara Leia. Han z reguy unika skupisk robakw... miao to co wsplnego z kultem wody, ktry stworzy kiedy na jednej z pustynnych planet Kamaru. Zdaje si, e stado wciekych kamariaskich insektw przeladowao go przez wiele miesicy po jego pospiesznym wyjedzie, a wreszcie wzio go do niewoli i zadao, aby Han zmieni Kamar w wodny raj, ktry im obiecywa. To byo wszystko, co Leia wiedziaa na temat tego incydentu. Nie chcia opowiada, jak uciek. -Nic nam nie bdzie. Luke nie ma nic przeciwko owadom. - Taaa, jasne, zawsze wiedziaem, e ten facet nie jest cakiem normalny. - Han, musimy tam dotrze - przypomniaa Leia. - Wanie tu przybya Jaina i caa reszta. - Wiem - mrukn. - Ciarki mnie przechodz naprawd. Dotarli do skraju szeregu i przelecieli nad insektem trzymajcym te wiato. Leia zauwaya drugi waz i wkrtce asteroida pozostaa za nimi. Daleko w przodzie, w gbi zwajcego si korytarza, pojawiy si trzy kolejne wiata. Han trzyma si blisko cian, lecc spiral i popisujc si przed Lei wykrelaniem zarysu nieprzewidywalnej topografii. Po jakim czasie wiata przygasy, bo przesoni je py, zasysany do wewntrz przez sab grawitacj obiektu i gstniejcy w coraz ciemniejsz, szar chmur. Han nie odstpowa od ciany, cho teraz robi to ju z innego powodu - aby uatwi skanerowi terenu przebicie si przez gst mg. Na dnie szybu pojawia si przymiona, niewyrana plama tego wiata. W miar jak janiaa, Leia zacza rozrnia mniej wicej metrowe owadoksztatne sylwetki w kombinezonach prniowych. Istoty pracoway na cianach przejcia, cignc po powierzchni asteroidy cikie pakunki albo naprawiajc kamienne rury, ktre trzymay w kupie t niepewn konstrukcj; inne stay po prostu w pytkich zagbieniach i gapiy si na ni zza przezroczystej bony. - Wiesz co, Han? - mrukna Leia. - Ja te zaczynam mie dreszcze. - Poczekaj, a usyszysz chrobotanie uwaczek - poradzi jej m. - Wtedy poczujesz ld w krgosupie. - Chrobotanie uwaczek? - Leia spojrzaa w stron siedzenia pilota, zastanawiajc si, czy jest co, czego Han jej nie powiedzia. -Han, czy ty rozpoznajesz...? Wpad jej w sowo: Janko5

36 - Nie, nie... mwi tylko... - Wzruszy ramionami i a zadra na wspomnienie, ktre ukrywa przed ni przez cay okres maestwa, po czym dokoczy: - Nie chciaaby tego dowiadczy i tyle. Chmura pyu wreszcie zacza si rozrzedza, odsaniajc tarcz wiata, ktra okazaa si wypuk membran wazu o rednicy ponad stu metrw. Ze rodka wazu wyroiy si owady, cignc za sob grub smug zielonkawego elu, ktry wypuszczay przez zawr z tyu kombinezonu. Han zwolni, a kiedy waz nadal nie zamierza si otworzy, zawis w powietrzu o jakie dwadziecia metrw nad jego rodkiem. Owady dotary do skraju wazu i zawrciy, wznoszc ku Sokoowi" soczewki ciemnych hemw. el wycieka i parowa, unoszc si w zielonych nitkach. - Na co czekaj? Han zniecierpliwiony unis donie. No, otwiera tam! Zaledwie el si ulotni, owady wrciy pod waz i zaczy krci si wok niego bez celu. - Masz cokolwiek w kanale komunikacyjnym? - zapyta Han. Leia raz jeszcze przeskanowaa wszystkie kanay. - Nic, tylko szumy, a i tego niewiele - odpara. Nie chciaa proponowa kontaktu z Cieniem Jade". Niektre gatunki owadw byy wraliwe na fale z komunikatorw, co stao si rdem kilku tragicznych nieporozumie we wczesnym okresie kontaktw pomidzy ras Verpine a reszt galaktyki. - Mog wczy Threepia. On zapewne bdzie w stanie okreli, z kim mamy do czynienia. Han westchn. - Mamy jaki wybr? - Moemy siedzie i czeka, a co si zacznie dzia. - Mowy nie ma - zaprotestowa. - Robali nie da si przeczeka. Leia wstaa i wczya robota. Zaledwie jego fotoreceptory zapony, C-3PO usiad i zacz si kalibrowa do otoczenia, po czym spojrza wprost na Lei. - yczybym sobie, aby zaprzestaa pani tych praktyk, ksiniczko Leio. To bardzo dezorientujce i w kocu spowoduje uszkodzenie moich tabel plikw. Mgbym wtedy straci osobowo! - Nie zaszkodzioby - mrukn Han. - Threepio, potrzebujemy twojej pomocy - wtrcia Leia, nie dajc robotowi czasu na przetworzenie sarkazmu Hana. - Mamy problem z komunikacj z tubylczymi istotami. -Ale oczywicie! - radonie odpar C-3PO. - Jak ju mwiem, zanim mnie pani wyczya, zawsze chemie pomog. I z pewnoci pamita pani, e wadam pynnie... - Ponad szecioma milionami... tak, tak, wiemy - przerwa Han. Pokaza palcem na zewntrz. - Powiedz nam tylko, jak porozumie si z tymi robakami. - Robaki? - C-3PO wsta i spojrza na falujc mas insektw. -Nie sdz, aby to byy robaki, kapitanie Solo. Wydaje mi si, e to rozumna hybryda ukw i bonkoskrzydych, ktre czsto wykorzystuj skomplikowane tace jako formy porozumiewania si. - Tace? Nie przesadzasz? - Han pooy donie na drku sterowym i dwigni przepustnicy. - Wic co one mwi? Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

37

Troy Denning

C-3PO przez moment studiowa zachowanie owadw, po czym wyda z siebie nerwowy bulgot i przysun si bliej konsoli sterowania. - No i? - dopytywa si Han. - To dziwne... - Threepio nie spuszcza oka ze stworze. - Nie mam w pamici zapisw wczeniejszych zdarze tego rodzaju. - Jakich zdarze? - Leia podesza do robota. - Co one mwi? - Obawiam si, e nie potrafi odpowiedzie, ksiniczko Leio. Nie mam pojcia. - Co to znaczy nie mam pojcia"? - oburzy si Han. - Zawsze si chepie, e znasz doskonale cae miliony form porozumiewania si! - To niemoliwe, kapitanie Solo. Roboty nie s zdolne do chepienia si. - C-3PO spojrza na Lei. - Jak ju wyjaniaem, moje banki pamici nie zawieraj zapisw tego akurat jzyka. Jednak analiza syntaktyczna, porwnanie figur i wyszukiwanie wzorcw sugeruj e istotnie jest to jzyk. - Jeste pewien - zapytaa Leia - e to nie jest aenie bez sensu? - O nie, pani Leio. Wzorzec i okres cyrkulacji s powizane statystycznie w sposb bardzo znaczcy, a powtarzajce si kiwanie gow z boku na bok sugeruje syntaktyk znacznie bardziej skomplikowan ni basie... a nawet shyriiwoocki. - Threepio odwrci si znowu w kierunku iluminatora. - Jestem cakiem pewien moich wnioskw. - No to chcemy je usysze - zada Han. - Co to za typki? - Wanie to usiuj wyjani, kapitanie Solo - rzek C-3PO. -Nie wiem. Zapado milczenie. C-3PO starannie dokumentowa nieznany taniec, Han i Leia za usiowali dociec, jakie ma on zwizki z tajemniczym wezwaniem wszystkich ocalaych z Myrkru w to wanie miejsce. Nie mogli doszuka si sensu. Wydawao si prawie niemoliwe, aby te owady miay co wsplnego z grup desantow z Myrkru. I nawet Leia czua, e nie byyby w stanie przesa takiego wezwania poprzez Moc, jakie odebraa Jaina i jej towarzysze. Nagle Threepio odstpi od iluminatora. - Zidentyfikowaem podstawow jednostk syntaktyczna! Jest naprawd prost polega na umieszczeniu odwoku na jednym z trzech poziomw, eby zaznaczy, e dany krok jest... - Threepio! - przerwa mu Han. - Nie moesz nam po prostu powiedzie, dlaczego nie otwieraj drzwi? C-3PO lekko przechyli gow. - Ale skd, kapitanie Solo. W tym celu musz najpierw zrozumie, co mwi. Han jkn. - A moe by uy imperialnego kodu wietlnego, ktry stosuj ich strzaostatki? zapyta. - Niestety, ich kombinezony nie s chyba wyposaone w wiata stroboskopowe wyjani robot. -Ale naprawd robi postpy z tym jzykiem taca. Na przykad wiem ju, e powtarzaj raz po raz ten sam komunikat. - Dokadnie ten sam? - ucilia Leia. - Oczywicie - odpar C-3PO. - Inaczej powiedziabym, e podobny... - Dugi czy krtki? Janko5

38 - Tego nie potrafi powiedzie - rzek robot. - Dopki nie okrel redniej liczby jednostek niezbdnych do wyraenia jednej myli... - Ile czasu trwa powtrzenie jednego komunikatu? - Leia spojrzaa na wypuky, napity waz, na jego boniaste segmenty. - Sekundy? Minuty? - rednio trzy kropka czterdzieci pi sekundy - odpar C-3PO. - Ale bez kontekstu ta warto zupenie nie ma znaczenia. - Nie tak zupenie. - Leia wrcia na siedzenie drugiego pilota. - Posu nas troch do przodu, Han... musz co sprawdzi. Han speni jej danie i Leia znw zacza obserwowa wypuky waz, doszukujc si bdu w swoim rozumowaniu. Nagle owady znw skupiy si porodku membrany, po czym ruszyy ku jej krawdziom, wypuszczajc zielony el. - Le dalej - mrukna. - Ju wiem. co mwi. - To niemoliwe! - wykrzykn Threepio. - Nawet ja nie mam wystarczajcych danych, aby okreli gramatyk... a co dopiero dokona dokadnego tumaczenia. Leia nie zamierzaa si sprzecza. Signa do suwakw kontrolujcych tarcze Sokoa". Han z ukosa zerka na jej donie, ale posusznie ruszy przed siebie. Kiedy waz zacz wygina si do rodka, Leia opucia tarcz. Po chwili elastyczna membrana zostaa jakby zassana przez poszycie Sokoa" i zewntrzn prni. Han odetchn gboko i spojrza na on. - Doskonale. - Tak, ksiniczko Leio, to byo rzeczywicie doskonae tumaczenie. - Robot wydawa si wyranie zdruzgotany. - Nie pamitam, czy mwia pani, ile form porozumiewania si zna pani tak pynnie?

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

39

Troy Denning

ROZDZIA

5
Luke czu si tak, jakby pokn wiadro drobnych ywych rybek. Ben niepokojco pozielenia, a Mara, ktra zwykle potrafia godzinami wirowa przy minimalnej grawitacji, zacisna mocno szczki, aby unikn kompromitujcej erupcji. Skywalkerowie nie naleeli do nowicjuszy w mikrocieniu, ale ich odki buntoway si przeciwko cakowicie obcemu otoczeniu tej kolonii asteroid - lepkiemu, zocistemu woskowi, ktry oblepia korytarze, nieustannemu pomrukowi dwikw wydawanych przez insekty, niekoczcej si paradzie szecionogich, wysokich na metr robotnic wdrujcych po cianach i suficie. Saba za to wydawaa si cieszy doskonaym samopoczuciem. Sza jako pierwsza, drepczc po cianie na czworakach i koyszc gow na boki. Jej dugi jzyk smakowa sodkie powietrze. Luke przypuszcza, e tutejsza temperatura i wilgo przypominaj jej Ba-rab Jeden, ale moe podobao jej si po prostu, jak donie i stopy z mlaskaniem odrywaj si od warstwy wosku wycieajcej korytarz. Zauway ju dawno, e Barabelowie znajduj przyjemno w najdziwniejszych rzeczach. Dotarli do ukonego skrzyowania i Luke przystan, wsuchujc si w dziwny, pulsujcy dwik, ktry dochodzi z bocznego tunelu. By stumiony, nieprzyjemny i szorstki, ale niewtpliwie mia melodi i rytm. - Muzyka - szepn. - Jeli kto pochodzi z Tatooine, to moe tak sdzi - mrukna Mara. - Dla reszty wiata brzmi to raczej jak czkawka rankora. - Jej si to podoba - rzeka Saba. - Jej ogon a podskakuje. - Jasne, skrzypice wirniki napdowe te sprawiaj e ogon ci podskakuje - przypomniaa Mara. Wskazaa palcem na podog, gdzie nieprzerwany strumie stp star wosk do goego kamienia. -Ale to uczszczana droga. Sprawdmy j. Ruszyli w stron przejcia. Ben zapyta: - Czy to tutaj jest Jaina? - Nie - odpar Luke. Ben powtarza w kko to samo pytanie od chwili, kiedy wyszli z nadprzestrzeni. - Mwiem ci, e nie ma jej w kolonii asteroidw. - Wic gdzie jest? Janko5

40 - Nie wiemy. - Luke zerkn na Bena przez rami. - Tego wanie prbujemy si dowiedzie. Ben rozwaa to przez chwil. - Jeli nie wiecie, gdzie ona jest, to moe jest wanie tutaj, a wy tego nie wiecie powiedzia w kocu. Saba dostaa ataku syczenia. - I tu ci ma, Mistrzu Skywalkerze - wykrztusia. Ben schowa si za matk. Luke stwierdzi, e martwi go dziwny lk Bena przed Sab. Od najmodszych lat starali si, aby chopiec mia kontakt z rnymi rasami, ale tylko Saba budzia w nim strach. Luke umiechn si i wyjani cierpliwie: - Benie, gdyby Jaina bya tutaj, wyczubym jej obecno poprzez Moc. -Tak? - Ale czuj cioci Lei. Jest tutaj z wujkiem Hanem - dorzuci szybko Luke zaskoczony, e Ben zadowoli si tak skpym wyjanieniem. Saba zatrzymaa si na cianie i obejrzaa na Luke'a. - Solo tu s? Ona mylaa, e poluj na Trjok. - On te. - Luke nie zdoa cakowicie ukry niezadowolenia, jakie zabrzmiao w jego gosie. - Widocznie uznali, e lepiej bdzie, jak do nas docz. - I maj wszelkie prawo tak uwaa - ocenia Mara. - W zeszym roku czciej od nich widywalimy si z Jain, Jacen wci szuka wiedzy na temat Mocy... Han i Leia musz si czu samotni. -Zmierzwia czupryn Bena. - Ja bym si czua... - Wiem - odpar Luke, peen poczucia winy za wasn reakcj. -Przyzwyczai si do tego, e wszyscy robi to, co im kae Rada, i prawie zapomina, e nie ma ona adnych formalnych prerogatyw i wszyscy, w tym rwnie Solo, suyli jej z wasnej inicjatywy. Ju i tak zrobili dla nas wicej, ni mielimy prawo od nich da. - A co z Trjok? Kto j powstrzyma? - Moe nie byoby bez sensu powierzy to zadanie Policji Odnowy, dopki nie znajdziemy Jainy - mrukn Luke. - W kocu Rada mogaby posa j i Alem z powrotem razem z Zekkiem. Caej trjce ta sprawa nie powinna przysporzy wikszych problemw. - Jeli w ogle pojad. - Saba ruszya dalej korytarzem, potrzsajc gow. - Ona zaczyna wtpi w mdro naszej Rady. Stado potrzebuje przewodnika, inaczej owcy rozbiegn si kady za swoj zwierzyn. - Jedi to inny typ stada - rzek Luke, podajc za ni. - Jestemy stadem przewodnikw. - Stadem przewodnikw? - Saba wydaa potrjny, krtki syk i znikna za zakrtem. - No, no, mistrzu Skywalker... W miar jak zagbiali si w korytarz, muzyka stawaa si coraz wyraniejsza. Sycha w niej byo bezadne wiergotanie, ktre Luke uzna za piew, rytmiczne drapanie, od biedy mogce uj za perkusj, oraz chrapliwe piski podkrelajce melodi. Cao sprawiaa dziwnie radosne wraenie i Luke w kocu stwierdzi, e mu si podoba. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

41

Troy Denning

Po okoo pidziesiciu metrach przejcie otwierao si na wielk sabo owietlon kantyn. Krcio si tu peno prymitywnie wygldajcych pilotw. Muzyka dochodzia z pustego krgu porodku pomieszczenia; trjka patykowatych Verpine graa tam przy sztucznym wietle tuzina woskowatych lamp arowych. Luke uwanie przyjrza si ich instrumentom, usiujc sobie wyobrazi, jak udaje im si wydawa tyle rnorodnych dwikw, skoro s jednostrunowe. - Astral! - Ben odbieg od Mary i ruszy w gb kantyny. - Ale bdzie huk! Mara zapaa go za rami. -Ani mi si wa! Spojrza na ni i mrugn porozumiewawczo zadowolony, e zostawili niani, aby do spki z R2-D2 pilnowaa Cienia Jade". - Nie moesz mnie tu zostawi samego, mam tylko osiem lat. - A kto ci powiedzia, e bdziesz sam? - Mara gestem posaa Luke'a w kierunku kantyny, a sama zwrcia si do Bena. - My tu sobie popilnujemy... Luke i Saba weszli do rodka. Zwyky zestaw gwiezdnych wczykijw - Givinowie, Bothanie. Nikto. Quarrenowie - skupi si porodku pomieszczenia. Siedzieli na awkach z kamienia syntetycznego, a drinki trzymali na kolanach. Kilka ciszych przypadkw trzymao si na uboczu - Defel ..Cie Widma" ukrywajcy si w kcie i jaki jenecki obuz po drugiej stronie pomieszczenia. Wikszo klientw okupowaa siedzenia na stae, ale w Mocy nie wyczuwao si ukrytej wrogoci, jaka zwykle panowaa w kosmicznych kantynach. Luke poszed za Sab do czci barowej, gdzie obok dugiego rzdu automatw z napojami sta roztargniony Duros. Nie byo tu ani lady, ani kasy, ani niczego, co przypominaoby terminal rozliczeniowy, ale zza rodkowego automatu, z mrocznej wnki, dochodzio ciche stukanie. Podeszli bliej; stukanie ustao i z alkowy wychyli si owad-robotnik. Przyjrza im si przez chwil, po czym kademu poda pusty kubek i cofn si z powrotem do swojej niszy. Luke i Saba obejrzeli nieoznaczone automaty, a wreszcie Saba sykna z irytacj podesza do sennego Durosa i wcisna mu kubek do rki. - Krwawokwas - zadaa. Duros odwrci w kierunku klientki pozbawion nosa twarz i zobaczy, kto si do niego zwraca. Na widok Barabelki cay bkit uciek mu z twarzy. -Nie mamy krwawokwasu - odrzek beznamitnym duroskim gosem. - Tylko membrozj. - Czy jej to bdzie smakowa? Duros skin gow. - Wszyscy lubi membrozj. - Dla mnie to samo - doda Luke, podajc mu swj kubek. Duros uwanie obserwowa twarz Luke'a, najwyraniej usiujc dopasowa j do innego stroju ni mocno zuyty kombinezon pilota. - Jestem tylko pilotem - rzek Luke, wzmacniajc iluzj Mocy, za ktr si ukrywa. - Bardzo spragnionym pilotem. - Jasne. Janko5

42 Duros odwrci si do najbliszego automatu, napeni oba kubki gstym, bursztynowym pynem i poda je klientom. Luke sign do kieszeni po dziesiciokredytowy banknot, ale Duros machn rk. - Tu si nie paci. - Nie paci si? - powtrzya Saba. - Ona ci nie wierzy. W Mocy pojawi si cie oburzenia, ale po chwili Duros wzruszy ramionami i spojrza na muzykw Verpine. Saba przez moment obserwowaa go uwanie, po czym zerkna na Luke'a. - Ona jest zmczona. Idzie sobie usi. Pocigna yk z kubka i ruszya w gb kantyny. Duros sprawia wraenie, e chtnie ujrzaby Luke'a idcego w jej lady, ale Jedi pozosta na miejscu, przelewajc w Moc fale sympatii i koleestwa. Wynioso Durosa nie malaa jednak a do momentu, kiedy Saba wywoaa chr wciekych skrzekw, zajmujc puste miejsce naprzeciwko Ewoka. - To moe by interesujce. - Duros zamia si cicho. - Ten may Ewok ma wyrok mierci w dziesiciu systemach. - Nie mw! - Luke pocign yk membrozji. Napj by sodki, gsty i mocny; rozgrza go natychmiast od stp po czubki uszu. Pozwoli sobie przez chwil na rozkoszowanie si tym upojnym ciepem, zanim zwrci si do Durosa: -Dugo tu jeste? - Za dugo - odpar Duros. - Okazuje si, e Lizil nie uywa kostek procesorw i teraz nie mog wydosta si z adunkiem. - Czy to czsty problem? - Czsty przypadek, ale nie problem. - Duros machn rk oglnie w kierunku dystrybutorw membrozji. - Wszystko jest za darmo, moesz zosta tu tak dugo, jak chcesz. - Bardzo wspaniaomylne - zdziwi si Luke. -A gdzie jest haczyk? -Nie ma - odpar Duros. - Tyle tylko, e si przyzwyczajasz i potem ju nie chcesz wyjeda. - A to ju dla mnie brzmi jak haczyk - przyzna Luke. - Zaley, jak na to spojrzysz - zgodzi si Duros. - Zwaszcza jeli masz obowizki w domu. - Czemu nie zabierzesz swoich kostek z powrotem do znanej galaktyki? - zapyta Luke. -Tyle przemysowych wiatw zostao zniszczonych przez wojn, Sojusz Galaktyczny daby si pokroi za kostki procesorw. - Zbyt niebezpieczne. - Duros przechyli wielk gow w kierunku Luke'a. -Nie chciaby raczej, aby jaki zabkany owca nagrd zapa ci z tymi procesorami. - Rozumiem - odpar Luke. Lando i Tendra wyznaczyli nagrod w wysokoci miliona kredytw za adunek wyspecjalizowanych procesorw, przechwycony w drodze do nowej fabryki robotw Tendrando Arms. - To ma sens. - Niech oddycham prni, jeli nie - powiedzia Duros. - Picioro Jedi ju mi siedziao na ogonie. Dlatego postanowiem pozby si adunku. Luke z trudem powstrzyma grymas gniewu na myl o stracie tak wanych czci. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

43

Troy Denning

- Jeste pewien, e Jedi szukali wanie ciebie? - A kog by innego? - Duros pokrci gow i doda: - Wiem, e Calrissian ma konszachty z Jedi, ale kto by pomyla, e jest a tak silny? - Ja na pewno nie - odpar Luke. Podszed bliej do Durosa i zniy gos. - Czy ci Jedi byli jeszcze do modzi? Dwoje ludzi, Barabel i Wookie? - Tak, tak. I Twi'lek. - W gosie Durosa pojawia si podejrzliwo. Ostronie odsun si od Luke'a. - Skd wiesz? - Sam mam z nimi may problem - odpar Luke. - Wolabym nie znale ich w miejscu, gdzie zamierzam si zatrzyma. Nie wiesz, dokd si udali? Duros przez chwil gapi si na zesp Verpine, zastanawiajc si pewnie, jakby tu skorzysta na tej informacji. Luke wla w Moc nieco wicej dobrej woli i Duros pokrci gow. - Niestety - mrukn. - Musisz spyta Lizila. Zanim Luke si dowiedzia, gdzie znale Lizila, stwierdzi, e zblia si kto obcy. Wyczu, e to jednoczenie osobna istota w Mocy, jak te cz wikszej, rozproszonej aury, ogarniajcej ca koloni asteroidw. Obejrza si i zobaczy olniewajc samic rasy Falleen. Jej uskowata skra bya prawie tak zielona jak skra samca. Grzecznym skinieniem gowy pozdrowia Luke'a i zatrzymaa si przed Durosem. - Tarnis, mam dla ciebie adunek - odezwaa si. Duros pocign yk membrozji, starajc si zachowa spokj. - Dokd? - Gniazdo Horoh - odpowiedziaa Falleenka. - Oczywicie dostaniesz te adunek powrotny. Oczy Durosa zrobiy si dziwnie okrge jak na standardy jego rasy. - Zaatwione. Wyranie jednak nie kwapi si do wyjcia, wic Falleenka dodaa: - To wymaga natychmiastowego wyjazdu. Lizil ju aduje Gwiezdn Pie". - Nie szkodzi. - Tarnis odstawi kubek na podog. - Zbior tylko zaog i... - Ju ich zbieramy - wyjania Falleenka i ruszya w kierunku drzwi. - Spotkacie si w hangarze. - Id, id - rzuci Tarnis, krcc gow ze zdumieniem, i ruszy za ni. -Nareszcie! Luke zauway, e w zamieszaniu zapomniano o jego obecnoci. Uy Mocy, aby zatrzyma Durosa, i odchrzkn. - O, wanie. - Tarnis wzi Falleenk za rami i wskaza rk Luke'a. -Ten go chce porozmawia. Sam trafi do hangaru. Falleenka tylko zwolnia kroku. - Jestemy bardzo zajci - obejrzaa si przez rami, unikajc wzroku Luke'a. Ciesz si gocinnoci gniazda. Kiedy Luke sign poprzez Moc, aby wejrze w jej uczucia, wyczu gbok trosk. uski Falleenki zafaloway z niepokojem i nagle potne, mroczne uczucie dotaro z gbi jej umysu i popchno Luke'a tak silnie, e potkn si o dystrybutor membrozji. Janko5

44 Tarnis i Falleenka skierowali si do wyjcia. Mara wyjrzaa zza rogu, aby sprawdzi, czy zaskoczenie ma, ktre wyczua, nie jest powodem do zmartwienia. Luke odwrci si i z umiechem zaprezentowa now plam z membrozji na kombinezonie, po czym znaczco spojrza w lad za Tarnisem i Falleenka. Zaledwie para znalaza si do daleko, eby nie zauway, e s ledzeni, Mara wzia Bena za rk i ruszya za nimi korytarzem. Gawdzia z synem jak matka z dzieckiem, ktra wraca wanie na statek. Luke przepchn si na rodek kantyny i usiad na awce niedaleko pary Ishi Tibek. Przez chwil milcza, udajc, e wsuchuje si w muzyk, w istocie jednak poszukujc poprzez Moc urzdze podsuchowych. Nie cakiem rozumia, co si zdarzyo przy dystrybutorach membrozji, ale uzna, e przybycie Falleenki nie byo przypadkowe. Lizil - kimkolwiek by - nie chcia, aby Tarnis opowiedzia mu o Jainie i innych. Po kilku minutach Luke poczu wreszcie, e spokojnie moe zadawa pytania. Zacz wysya fale koleestwa i dobrej woli i w chwil pniej jedna z Ishi Tibek odwrcia si w jego stron. - Mam na imi Zelara - oznajmia, wskazujc na towarzyszk, ktra pracowicie krcia szypukami ocznymi i delikatnie kapaa dziobem. - A ona Lyari. Podobasz si jej. Luke si umiechn. - Dziki. Zelara zatrzepotaa powiekami tych oczu. - Mnie te si podobasz. - To bardzo mie. - Da sobie spokj z przyjaznymi uczuciami i zagadn: - Waciwie szukam tu przyjaci... - My bdziemy twoimi przyjacimi - zaproponowaa Lyari. Wstaa przesiada si na awk po drugiej stronie Luke'a i wsuna pulchn do pod jego rami. Jej oddech przesiknity by odorem membrozji. - Nigdy wczeniej nie czuam nic podobnego w stosunku do czowieka. - Ani ja. - Zelara zaopiekowaa si drugim ramieniem Luke'a. -liczny jest, sowo daj... nawet z tymi schowanymi oczami. - Moje panie, przemawia przez was membrozja. - Luke czu, e Mara wraca ju do kantyny. Bya lekko zdenerwowana, ale nie zauway w niej gniewu ani przeraenia. Najwyraniej zgubia Durosa i jego towarzyszk. - Szukam grupy modych podrnych, ktrzy tdy przejedali. Co najmniej dwoje ludzi, Twi'lek, Barabel i... - I Wookie? - zapytaa Lyari. - Widziaycie ich - stwierdzi Luke. Lyari rozchylia dzib w imitacji umiechu. - Moe... - A moe nie - dodaa Zelara. Zacza szarpa si z zapiciem na piersi kombinezonu Luke'a. - Chod, zobaczymy, co masz w rodku, a potem ci powiemy. Luke chwyci j za rk. - To chyba nie najlepszy pomys, ebymy... - Chod tu, mj sodki... - Lyari signa do zapicia nieco niej. - Daj nam szans... Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

45

Troy Denning

- Nic z tego. - Luke wzmocni swj protest Moc aby powstrzyma Lyari przed rozdarciem mu kombinezonu. - To si nie uda. - A czemu nie? - zapytaa Zelara. - Na pocztek dlatego, e wy macie dzioby, a ja usta. Zelara rozsuna szerzej szypuki oczne. - Nawet sobie nie wyobraasz, co dziewczyna moe zdziaa za pomoc dziobka... - Daj, poka ci - powiedziaa Lyari. Chwycia dziobem nos Luke'a i pocigna. -Au! - Luke machn rk i uwolni nos. Inni gocie zaczli ju zerka w ich kierunku, a tego wanie chcia unikn za wszelk cen. - Prosz, drogie panie, powiedzcie mi tylko, co wiecie o moich przyjacioach. Zelara rozerwaa mu kombinezon na piersi, odsaniajc bielizn. - Najpierw poka, a potem... Zdumienie Mary uderzyo Luke'a jak mot Mocy. Nie usysza reszty komentarza Zelary. Spojrza w stron drzwi. Mara byskawicznie zasonia synowi oczy doni. - Kto to jest? - zapytaa Lyari, podajc spojrzeniem za jego wzrokiem. - Moja ona. - ona? - chrem zawoay Ishi Tibki. Zerway si na rwne nogi, a Zelara wrzasna: - Nie mwie, e masz samic! - I jeszcze do tego bachora! - krzykna Lyari. Zamieszanie sprawio, e Verpine pomylili melodi, a kilku wyranie zirytowanych klientw zaproponowao, aby Luke i jego Ishi Tibki przenieli si ze swoimi prywatnymi problemami w inne miejsce. Mara wywrcia oczami, pokrcia gow i wywloka opierajcego si Bena na korytarz. Luke przesa jej krzepic myl, upewniajc, e jest w stanie wszystko wyjani. Odpowiedziaa mu wraeniem powtpiewania i rozbawienia, a kiedy usysza jeszcze z drugiego koca sali posykiwanie Saby, doszed do wniosku, e moe tej przygody nie przey. Z uraz pokrci gow, zapi kombinezon i spojrza w gr na obie Ishi Tibki. - Mogybycie askawie usi? Zelara wspara do na biodrze. - Ani mi si ni. - Zapomnij o nas, ty bigamisto! - Lyari popchna go w kierunku wyjcia. - Id do tej swojej samicy i bachora! - Najpierw mi odpowiecie na pytanie. - Luke zapa obie Ishi Tibki za przeguby i pocign na awk. - Kiedy widziaycie moich przyjaci? Wookie, Barabela i reszt? - Kiedy tu byli - zimno odpara Zelara. - To znaczy? - Luke podkreli pytanie Moc zmuszajc Ishi Tibk do udzielenia odpowiedzi. - Nie wiem. - Zelara spojrzaa na Lyari - Kiedy to byo? -A kto by pamita? Byli tu tylko jeden dzie. Luke nacisn przez Moc Lyari, eby sobie przypomniaa, ale wyczu, e znowu kto si zblia. Podobnie jak w przypadku Falleenki, odnis wraenie, e przybysz ma Janko5

46 podwjn obecno w Mocy, lecz tym razem aura indywidualna wydawaa si znacznie silniejsza i groniejsza ni u Falleenki. Luke obejrza si i omal nie sign do miecza wietlnego, kiedy zobaczy zwalist posta o biaych kach i czerwonych lepiach. Deffel ledzi do Luke'a, dopki nie opada bezwadnie, i zwrci si do Ishi Tibek. - Gniazdo zabezpieczyo baryk wieych soli tibriskich - wychrypia. - Przygotowujemy zbiornik do zanurzenia. - Dla nas? -jkna Zelara. - Gdzie? - zapytaa Lyari. Deffel zaoferowa kadej z nich rami pokryte ciemnym futrem. - Zaprowadzimy was. - Najpierw odpowiedzcie na moje pytanie - zada Luke, podkrelajc polecenie Moc. Lyari zatrzymaa si i obejrzaa, ale Deffel pocign j za sob. - Chodcie, damy - rzek, byskajc czerwonymi lepiami. - Zbiornik stygnie... I znw Luke poczu obecno tej samej mrocznej istoty, wystpujcej przeciwko niemu. Nie by to atak poprzez Moc, tylko czyja nieprawdopodobna sia woli. Gdyby Luke zechcia, znalazby sposb na utrzymanie swojego oddziaywania na obie Ishi Tibki, ale to oznaczaoby jeszcze wyraniejsze zwrcenie na siebie uwagi tajemniczej istoty. Poza tym Saba te ju podaa w jego kierunku, a za ni may Ewok. By to ten sam, z ktrym siedziaa wczeniej, a odznacza si pojedynczym, ukonym pasem przecinajcym cae krpe ciao, pokryte futerkiem czarnym jak sama przestrze. Stanli przed Lukiem, syczc i szczebioczc jedno przez drugie. - Mw, mw - rzek Luke. - Wyrzu to z siebie. Kim jest twj przyjaciel? - Tar... Tarfang... - zachichotaa Saba. - Mwi, e jak ju skoczysz ugania si za Ishi Tibkami... pomoe nam znale naszych przyjaci.

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

47

Troy Denning

ROZDZIA

6
Jeli nie liczy warstwy zocistego wosku, rzdw lnicych kul arowych przylepionych do sufitu, nieregularnych wylotw korytarzy i dziwnego wraenia, e nie wiadomo, gdzie gra, a gdzie d, wntrze kulistego hangaru przypominao wszystkie inne porty kosmiczne, jakie Han Solo odwiedza na tysicach nieznanych planet rozrzuconych po caej galaktyce. Bya tu zwyka kolekcja poobijanych transportowcw, sterty kradzionych towarw spitrzone na otwartej przestrzeni, nieodmiennie ci sami szmuglerzy - zakay wasnego gatunku - krccy si wok statkw; ciej harowali w nieuczciwym yciu, ni pracowaliby w uczciwym. Han poczu, e wzbiera w nim fala nostalgii. Zatskni za czasami, kiedy ldowa w takich miejscach i wiedzia, e nikt nie odway si zaczepi ani jego, ani Wookiego. Oczywicie, teraz mia za on rycerza Jedi, par Noghrich w obstawie oraz wyremontowanego robota bojowego jako dodatkowe wsparcie, ale to i tak nie byo to samo. Chewbacca by jego wsplnikiem w konspiracji i najlepszym przyjacielem, czasem mocno kopotliwym wyrzutem sumienia, ale te i towarzyszem broni, ktry rozumia, e to zdrady i rozczarowania zmieniy Hana w czujnego, zgorzkniaego przemytnika, zanim pojawia si Leia i uratowaa go od tej bezcelowej egzystencji. - Przynajmniej jedna tajemnica rozwizana - mrukna Leia. Wskazaa duraplastow palet pen skrzy i oznakowan WADZE ODNOWY - ARTYKUY SANITARNE. - To moe wyjania, czemu tak trudno przeledzi ubytki w dostawach. - Sam nie wiem - odpar Han. Obserwowa ktem oka ogromne owady, ktre zdaway si roi na wszystkich odkrytych powierzchniach. - Ta kupa kamieni nie jest do dua, aby pomieci wszystko, co znika. Im duej Han przyglda si temu. co dziao si wok transportowcw, tym wicej wosw stawao mu na gowie. Robale waziy i wyaziy z adowni statkw cakiem bez nadzoru, wyadowujc towary, ywno, a nawet wane narzdzia niezbdne na pokadzie, i ustawiay je w pryzmy u stp ramp wyadowczych. Zamiast powstrzymywa insekty, zaogi statkw robiy dokadnie to samo co one, tylko w odwrotnym kierunku, adujc ogromne kamionkowe beczki, kule wielobarwnego wosku oraz wikszo narzdzi i ywnoci, ktre robale wyadowyway. A przy tym wygldao na to, e Janko5

48 nikogo nie irytuje taka praca bez sensu. Waciwie mona byo powiedzie, e jedni i drudzy ledwie si zauwaali, jeli nie liczy starannego unikania kolizji. Han odszuka wzrokiem szary klin jachtu kosmicznego klasy Horizon, ustawionego w poowie wysokoci ciany" przestrzeni dokowej. Jego wsporniki stabilizacyjne zanurzone byy do gboko w woskowatej substancji wycieajcej pomieszczenie. Rampa pasaerska bya opuszczona. Sta obok niej robot obronny typu Tendrando Arms; jego masywny tors i naadowane systemami koczyny dziwnie kontrastoway z pogodn twarz niani o umiechnitych ustach. - Tam jest Cie" - rzek Han. Obrci dzib Sokoa" i skierowa si w stron otwartej przestrzeni na cianie tu obok statku Mary. - Chod si przywita. Leia pokrcia gow. - Chyba nikogo nie ma na pokadzie. - Naprawd? - skrzywi si Han. Zostawi statek bez ochrony i otwarty... to byo niepodobne do Mary, cho z drugiej strony sama obecno niani gwarantowaa bezpieczestwo. Dozorc ktry stanowi ochroniarsk wersj synnego robota bojowego Lando YVH skrzyowanego z robotem-niani TD, by wystarczajc ochron dla statku. Zdaje si, e nawet do owadw to ju dotaro - od czasu do czasu ktry prbowa si zatrzyma i przesun antenkami po rampie, ale aden nie odway si wej. - Pewnie ju s w kantynie. Han unis w gr" ruf Sokoa Millenium", ustawiajc go wzdu ciany, i wyldowa na otwartej przestrzeni. Wsporniki pogryy si w wosku i wydawao si, e dobrze trzymaj statek, ale na wszelki wypadek wstrzeli jeszcze kotwy. Mikrograwitacja potrafi by zoliwa - trudno powiedzie, w ktr stron przyciga, dopki nie zaczniesz si lizga. Wsta i przypi pas z miotaczem. - W porzdku, chodmy do niani, moe nam co nieco opowie. Zeszli z rampy i a ich cofno, kiedy buchna im w twarz fala dusznego powietrza o sodkim zapachu. Dok wypeniaa oguszajca kakofonia trzaskw, ktre natychmiast przyprawiy Hana o struki potu na plecach. P tuzina robali zameldowao si natychmiast u stp rampy i ruszyo na pokad. Miay ciemnopomaraczowe podgardla, jasnobkitne odwoki i pierzaste, metrowej dugoci antenki. Han poczu dziwne mrowienie w odku, ale ruszy im na spotkanie. Leia chwycia go za rami. - Han! Co si dzieje? - Nic, nic... - Przekn z trudem lin i ruszy dalej. Nie mia zamiaru poddawa si wspomnieniu Kamarian. Poza tym ci tutaj sigali mu ledwie do pasa, mieli po cztery chude ramiona, krzywe nogi i par masywnych uwaczek, bardziej przystosowanych do ustawiania adunkw ni do szarpania misa. - Nic mi nie jest. Zatrzyma si w poowie rampy. Skrzyowa ramiona na piersi i stan tak, aby zablokowa przejcie. Zmusi si, aby gronie spojrze na dowdc. Oprcz gwnej pary zielonych, kulistych oczu, robak mia jeszcze trzy soczewki na szczycie gowy. Han nie by pewien, w ktre oczy powinien patrze. - Hej, panowie, dokd to? Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

49

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

50

Dowdca spojrza na niego i nerwowo zaklekota uwaczkami. - Burrubbubbuurrr, rubb... - zawarcza cicho. Opad na sze ap. Teraz siga Hanowi ledwie do kolan. Grzecznie opuci antenki i da nura pomidzy nogi Hana. - Hej! - wrzasn Solo. Zanim owad zdoa rozpdzi si na dobre, odwrci si i zapa go za skarlae skrzydeka na grzbiecie. Niektre insekty miay brzydki zwyczaj skadania jaj gdzie popadnie, a on nie chcia adnego paskudztwa na pokadzie. - Czekaj no! Robak obejrza si, spojrza Hanowi prosto w oczy i wskaza na jego donie, agodnie klikajc uwaczkami. - Ubburr buurr ub. - Kapitanie Solo - usunie odezwa si Threepio. - Sdz, e owad prosi, aby pan go puci. - Rozumiesz ten bekot? - zapyta Han. - Obawiam si, e to gwnie polega na zgadywance - przyzna si C-3PO. - Ta forma ich jzyka jest rwnie niejasna jak tace. - No to daj sobie spokj. - Hanie - odezwaa si Leia. - Ja tu nie wyczuwam adnego zagroenia. Dopki See-Threepio nie wymyli, jak si z nimi porozumiewa... - Ja si porozumiewam. - Han wbi wzrok w widoczne oko owada i powiedzia: Nie wiem, co sobie o mnie pomylisz, ale nikt nie wchodzi na pokad Sokoa" bez mojego zaproszenia. Nastpnych pi robakw opado na wszystkie apy, przelizno si na spd rampy i tamtdy ruszyo w kierunku wazu. - Nie! - Han cisn ciskanym przez siebie insektem poza ramp i ruszy za pozostaymi. - Zatrzyma ich! Noghri stanli przed Lei i zasonili sob przejcie, przykucajc w pozycji bojowej. Owady przeniosy si z powrotem na grn powierzchni rampy i dalej uporczywie prboway wcisn si na pokad Sokoa". Pierwsza para zostaa zrzucona z rampy celnymi kopniakami Noghrich. Pozostaa trjka owadw zatrzymaa si w miejscu, przykucajc na szeciu apach. Pooyy antenki pasko na gowach, a z ich brzuchw wydobyo si ciche powarkiwanie. Kto mgby to wzi za pokorne przeprosiny, ale Han nie by tak szybki w wydawaniu sdw. Umysy robactwa niekoniecznie musiay pracowa tak samo jak innych gatunkw. BD-8, robot bojowy Solo, stan za plecami Noghrich i wycelowa dziako laserowe ponad ramieniem Meewalhy. - Prosz o spokj - rzek. W penej zbroi z laminarium i z czerwonymi fotoreceptorami w twarzy w ksztacie trupiej czaszki nadal przypomina robota YVH, z ktrego zosta przerobiony. - Intruzi zidentyfikowani. Zezwolenie na ostrza? - Nie! - warkna Leia. - Spocznij. Powrt do stacji spoczynkowej. - Stacja spoczynkowa? - W tonie BD-8 zabrzmiao powtpiewanie, bo kolejna grupa owadw wpakowaa si na ramp. - Madame, ale my zostalimy zaatakowani! Janko5

- Nieprawda - zaprzeczya Leia. - Po moim trupie - doda Han. Chwyci kolejnego owada i rzuci nim na drug stron hangaru. Cakhmain i Meewalha pozbyli si ostatniej dwjki, apic je za uwaczki i odrzucajc lekkim skrtem doni. Han skin gow z aprobat. - Widzisz? Z podoa dotar na gr gorzki zapach. Han spojrza w d i ujrza, jak dwa zrzucone robaki stoj obok rampy na czterech przednich apach, a z ich wzniesionych odwokw na krawdzie rampy spywa zielonkawa ciecz. - Co jest, do garzala? - hukn Han. - Ubbub bubbur - zawarczay robale. - Sam jeste bubbur! Han podnis rce, eby je odpdzi, ale bezskutecznie. Threepio wykorzysta chwil oglnej konsternacji, eby wtrci: - Mamy chyba kolejnego gocia kapitanie Solo. Robot wskaza palcem ponad ramieniem Hana. Solo obejrza si i stwierdzi, e stoi twarz w twarz z wysokim, ysym osobnikiem o wielkich owadzich oczach i parze potnych kw. Zblia si do rampy Sokoa", dzierc w doniach cierk i kanister z jakim pynem. - Niele - mrukn Han. - Jeszcze Aqualisha nam tu brakowao... - To nie wry nic dobrego - dodaa Leia. Aqualishowie byli agresywnym gatunkiem, znanym w caej galaktyce z szukania zwady... i znajdowania jej. - Czego on chce? - Moe umy nam iluminatory? - podsun Han. Aqualish podszed do rampy i ruszy w stron robali. - O co chodzi, Zbaczu? Przezwisko nie naleao do ulubionych wrd Aqualishw, ale narzucony od pocztku agresywny ton zwykle pomaga opanowa sytuacj. Trudniej byo rozpocz bjk z kim, kto nie daje si oniemieli. - O nic, przyjacielu - rzek Aqualish chrapliwym tonem, charakterystycznym dla tego gatunku. - Tylko chciabym pomc ci wyj. Han i Leia wymienili spojrzenia. Przyjaciel" nie byo sowem czsto stosowanym przez Aqualishw. - Nie jestemy twoimi przyjacimi - rzek Han. - Ale bdziecie. Aqualish odczeka, a robale skocz spryskiwa ramp, po czym odegna jednego i rozpyli na zanieczyszczony obszar ostro woniejc pian. - Lepiej, eby to nie byo rce - ostrzeg Han. Aqualishowie nie umieli si umiecha - chyba w trakcie swojej ewolucji przestali potrzebowa tego grymasu - ale ten jakim cudem zdoa sprawi wraenie umiechnitego. - Nie jest. - Rzuci kanister Hanowi. - Trzeba to wyczyci. Janko5

51

Troy Denning

Aqualish wskaza na drug stron rampy, gdzie kolejny owad zostawi zielon ma, po czym sam zacz wyciera ten kawaek, ktry ju spryska pian. Han rozpyli na krawdzi rampy grub warstw substancji, nasycajc powietrze zapachem przypominajcym mieszank zgniych owocw i spalonego synfutra. - Czy mgby mi wyjani, co ja waciwie robi? - Kiedy wyrzucie robotnikw, naznaczyli ci - wyjani Aqualish. Rzuci Hanowi cierk. - Teraz musisz zacz od nowa, inaczej wezw swoich onierzy i rozbior ci statek na czci, eby sprawdzi, co ukrywasz. - Zacz od nowa? - zdziwia si Leia. - Prowadzi transakcj - wyjani Aqualish. -A nie po to tu jestecie? - Eee, tego... moe - zgodzi si Han. - Mwisz o handlowaniu, tak? - Raczej o wybieraniu sobie - wyjani Aqualish. - Oni bior to, co chc ty bierzesz to, co chcesz, i wszyscy s zadowoleni. Owady znw ruszyy w gr rampy. - Prba abordau - zameldowa BD-8. - Prosz o zezwolenie na... - Nie, nie - zaprotestowaa Leia. - Stj! Han skoczy wyciera pian, wsta i stwierdzi, e sze robali znw zameldowao si u stp rampy. - Nie bd mi skada jaj ani nic z tych rzeczy? - upewni si. - Nie, to robi w plastrze - zapewni go Aqualish. - Pozwl im po prostu wzi to, co zechc, a potem zabierz wszystko, co chcesz zatrzyma. To o wiele atwiejsze... i bezpieczniejsze. - Skoro tak twierdzisz... - Han odstpi, aby przepuci robale. -Moe by? Dowdca robotnikw odpowiedzia pojedynczym klikniciem uwaczek, ktre zostao natychmiast powtrzone przez reszt ekipy. - To potwierdzenie - podsun usunie C-3PO. Owady ruszyy w gr rampy. Han zeskoczy i stan obok Aqualisha, oddajc mu kanister i cierk. - Przepraszam za Zbacza - rzek i sign do kieszeni. - Ile ci jestem winien za pomoc? - Nic, przyjacielu. - Aqualish niedbale machn rk. - To si przytrafia kademu za pierwszym razem. - Serio? - Han gorczkowo szuka haczyka, usiujc si zorientowa, jaki numer szykuje mu Aqualish. - Mam nadziej, e si nie pogniewasz, ale musz ci powiedzie, e jak na przedstawiciela swojej rasy jeste bardzo uprzejmy. Aqualish obserwowa, jak ostatni robak znika we wntrzu Sokoa", a potem skin gow. - Tak, ja te tego nie pojmuj. - Odwrci si i ruszy w kierunku wasnego statku. - To miejsce sprawia, e czuj si dobry. Han, Leia i pozostali spdzili nastpn godzin na wnoszeniu do Sokoa" wikszoci przedmiotw, ktre robale wyniosy. Pocztkowo byo to do irytujce zwaszcza gdy po raz sidmy czy smy wnieli na pokad skrzyni pakietw proteinowych. Ostatecznie jednak zapanowa porzdek, kiedy zaoga wyniosa wszystko, co Janko5

52 byo zbdne, i uoya u stp rampy, a to, czego nie chcieli si pozbywa, ulokowali w przedniej adowni. Pod koniec zabawy owady zaczy nawet dokada do stosu w Sokole" kule wosku i naczynia z jakim bursztynowym, sodko pachncym alkoholem. Ostatnim spornym przedmiotem sta si Zmierzch Killika - niewielki obrazek, ktry kiedy wisia na cianie sypialni Leii w Paacu Organa na Alderaanie. Dzieo nieyjcego ju Oba Khaddora - jednego z najbardziej znanych alderaaskich artystw przedstawia wiele tajemniczych, insektoidalnych postaci opuszczajcych swoje miasto-kolumn i chostanych gwatown burz. Han nie mia pojcia, czemu owady tak si na niego uwziy (jeli nie liczy tematyki), ale za kadym razem, kiedy odkada go na swj stos, jeden z nich przychodzi z butl alkoholu lub kul wietln i zabiera obraz z powrotem na d rampy. Han mia wielk ochot zacz strzela. Obraz by najcenniejszym skarbem Leii, a on sam omal nie zgin, kiedy prbowa go dla niej odzyska na Tatooine. Kolejny robal wychyn z Sokoa", niosc Zmierzch Killika w czterech przednich apach. Zatrzyma si w poowie rampy i wyjrza zza grnej krawdzi obrazka. Han, stojcy na dole, skrzyowa ramiona i westchn. - Chod - rzek. - Skoczmy ju z tym. Zamiast jednak zej po rampie, robotnik zeskoczy na ziemi i znikn za bezadn stert skrzy i czci zapasowych, uoonych w stos obok Sokoa". - Hej! Zaczekaj! Han rzuci si na drug stron, eby odci robalowi drog ucieczki, ale zodziej znikn z pola widzenia. Obejrza si na jego kolesiw, ktrzy czekali na zakoczenie ostatniej czci transakcji", ale ci udawali, e nic nie widzieli, odwracajc wypuke lepia. Han zachichota i przyklkn, eby zajrze pomidzy wsporniki Sokoa". Nic. - Zakl gono i odwrci si powoli, z omoczcym sercem szukajc owada. W poowie wysokoci ciany hangaru ujrza Skywalkerw, Sab Sebatyne i Ewoka o czarnym futrze, wyaniajcych si z przejcia, ale nigdzie nie byo wida zodzieja. - Na ajno Hutta! - wrzasn. - Han? - Leia pojawia si na szczycie rampy z narczem zapasw, ktre adowaa z powrotem na statek. - Co si dzieje? - Nic - odpar Han. - Robale zaczynaj si robi zbyt cwane. Leia odoya adunek. - Zdefiniuj to okrelenie, Han. - Nie warto. - Ze stosu towaru rozleg si cichy szelest. Han zajrza za stert paczek surowych protein i ujrza wsk ap owada chowajc si szybko pod skrzynk endoriaskiej brandy. - Wszystko pod kontrol. Przelizn si wzdu stosu pakietw, odsun skrzynk i znalaz za ni skulonego zodzieja, owinitego wok Zmierzchu Killika. - Uub urr - zadudni robal. - Serio? Moemy zagra we dwjk w t gr. Han wyrwa mu obraz z rk i si obejrza. Ben bieg ju w jego kierunku, wyprzedzajc Luke'a i pozostaych. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

53

Troy Denning

- Wujek Han! - Zgi okie w tradycyjnym przywitaniu szmuglerw, ktrego Han go nauczy. - Tato mwi, e tu jeste! - Mio ci widzie, may. - Han dotkn okciem okcia Bena. -Chciabym pogada, ale jestem w trakcie wojny. Han zanis obraz do Sokoa", pozostawiajc Leii zatrzymanie owada i powitanie Luke'a oraz pozostaych. Uklk na pododze i otworzy schowek. - Dziwne miejsce do trzymania obrazu cioci Leii - zauway Ben, ktry poszed za nim na pokad. - Mnie to mwisz? - mrukn Han. Wsun obraz do schowka, zamkn go i wsta. - A teraz pjdziemy do twojej mamy i... W korytarzu pojawi si robal, poruszajc antenkami tu nad podog. Min Hana z uprzejmym pomrukiem, zatrzyma si i szarpn panel drzwi. Kiedy schowek nie chcia si otworzy, robal usiad i zacz trzaska uwaczkami. - Dobra, nie woaj swoich kolesiw! - Han uklk obok niego na pododze. - Zejd mi z drogi. Kiedy otworzy panel, insekt wyj obraz ze schowka i wsta, eby wyj, ale a mrukn z zaskoczenia, kiedy ujrza Sab i Ewoka, zbliajcych si do niego korytarzem. Ewok wyrwa obraz z ap robala, odwrci go i splun na tyln powierzchni. - Co do pioruna? - Han obejrza si na Sab. - Czy ten go to twj kumpel? - Tarfang i ona jeszcze nikogo razem nie zabili - wyjania Saba. - Ale on nam moe pomc. - Naprawd? - Han z powtpiewaniem obserwowa, jak Tarfang kadzie obraz na pododze. -A niby jak? Ewok ypn oczami na Hana i zatrajkota w swoim skrzekliwym jzyku, po czym gestem wskaza na ramp. - Suchaj no ty, Pluszak - warkn Han. - Nie wiem, co sobie wyobraasz, ale na Sokole".,. - Wujku Hanie, popatrz! Ben pokazywa palcem na Zmierzch Killika. Robal trzyma obraz w apach, wodzc antenkami po powierzchni, na ktr splun Ewok. Powtrzy ten gest kilka razy, wyda ciche, smutne westchnienie i odoy obraz do schowka. Han spojrza na Tarfanga. - Jak to zrobie? Jedyn odpowiedzi Tarfanga byo uraone chrzknicie. Ewok odwrci si i ruszy w stron rampy, jakby przestao go obchodzi, czy kto pjdzie za nim. - Draliwy typek, nie? - Tarfang nie jest miy, fakt. - Saba ruszya za Ewokiem. - Ale jego kapitan pomoe nam znale Jain i reszt. Han dogoni ich na zewntrz, gdzie C-3PO poinformowa go, e Luke i pozostali poszli ju za Tarfangiem. Pomimo zapewnie Saby, e teraz, kiedy kto na niego naplu, Zmierzch Killika jest cakowicie bezpieczny, Han poprosi Noghrich, aby pilnowali obrazu. Janko5

54 Po drodze oddali Bena pod opiek niani na Cieniu Jade", a sami doczyli do Luke'a, Mary i Leii, ktrzy stali obok dziobatego od strzaw, miejscami przypieczonego dysku maego transportowca YT-1000. By to mniejszy kuzyn YT-1300 Hana. ale jego kabina znajdowaa si na szczycie kaduba, tam gdzie Sok" mia grn wieyczk laserow. Dolnej wieyczki nie byo w ogle. Jedyn obron statku byy cztery dziaka laserowe krtkiego zasigu, rozmieszczone w rwnych odstpach na krawdzi kaduba. - Jak toto doleciao? -jkn Han. Spod wejcia statku rozlego si oburzone trajkotanie Ewoka. - Mwi, e przyby prosto z Regela Osiem - przetumaczy C-3PO. Tarfang wszed w krg wiata i znw zajazgota do Hana. - Naprawd bardzo si ciesz, e nie lecimy tym statkiem - skomentowa Threepio. - Mwi, e nie wszyscy maj kredyty do wyrzucenia na naprawy! Leia podesza do Hana. - Przepraszamy, Tarfangu - powiedziaa i obdarzya go jednym ze swoich dawnych umiechw dyplomatycznych, ktry mg oznacza cokolwiek. - Han nie chcia ci obrazi. - No jasne - dorzuci Han. - Jestem po prostu zdumiony twoj dzielnoci. Tarfang przez chwil ypa okiem na Hana, po czym warkn ugodowo i machn ap w kierunku rampy. Han obejrza si na Luke'a i Mar. - Jestecie cakiem pewni? - Nie cakiem - umiechn si Luke i klepn Hana po ramieniu. -Nie spodziewalimy si ciebie i Leii. - Hm... wiesz, kady moe rozbi siatk piratw - rzek Han. -Ale Jaina... uznalimy, e si przydamy. - Moecie si przyda - zapewnia Mara ze miechem i cmokna go w policzek. Mio ci widzie, Han. Wymienili powitania i weszli po rampie do zdumiewajco czyciutkiej luzy powietrznej, gdzie cay sprzt awaryjny poukadany by rwniutko w transpastalowej szafce. Poza wazem wntrze gwnego korytarza owietlone byo jedynie dwoma woskowatymi kulami arowymi, ktrych robale uyway do tego celu. W zielonkawym blasku Han zauway, e durastalowe panele podogowe s wyszlifowane odrobin zbyt dokadnie. Zdradzieckie cienie znaczyy miejsca, gdzie poszczeglne krawdzie stykay si nad przemytniczymi schowkami. Tarfang czeka na nich w gbi korytarza. Mrukn i machn ap, eby szli za nim. Patrzc na to przymione wiato, Han spodziewa si, e wewntrz czeka na nich jaka mroczna, kochajca ciemno istota, taka jak Deffel. Jednak przed otwartym panelem serwisowym klcza malutki Sullustanin o uszach jak kieliszki, ubrany w bardzo brudny kombinezon. Zajty by lutowaniem zasilania do nowego gwnego pulpitu sterowania, cho Han nie mg sobie wyobrazi, jak nawet kto taki jak Sullustanin jest w stanie pracowa przy pojedynczej kuli wietlnej przyklejonej obok do ciany. Tarfang podszed do Sullustanina, stan na baczno i odchrzkn. - Mw - odezwa si Sullustanin, nie odrywajc si od pracy. - Sucham. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

55

Troy Denning

Tarfang wda si w przydugie tumaczenie, gestami wskazujc na Sab i Luke'a, chocia Sullustanin zwraca uwag tylko na pulpit. Wreszcie kapitan skoczy prac i obejrza si na swoich goci. - Jestem Jae Juun, kapitan XR-osiem-zero-osiem-g. - XR-osiem-zero-osiem-g? - zdziwi si Han. -A co to za nazwa? - To numer rejestracyjny Sojuszu Galaktycznego, oczywicie. -Juun zmarszczy brwi i zmruonymi oczami spojrza w kierunku gosu Hana, ktry sta w gbokim cieniu, gdzie nawet wraliwe oczy Sullustanina miay problem z akomodacj kontrastu pomidzy wiatem a mrokiem. - Nie syszae o XR-osiem-zero-osiem-g? - A powinnimy? - zapytaa Leia. Juun posa jej krzywy sullustaski umieszek. -Nie, jeli dobrze wykonuj swoj prac. - No to idzie ci lepiej, ni mgby sobie wymarzy - odpar Han. Leia chwycia go za okie i cisna ostrzegawczo, ale Sullustanin tylko umiechn si z dum. - Tarfang mwi, e szukacie kogo, kto pomoe wam schwyta przyjaci. - Znale ich - poprawi Luke. - Rozumiem. Dla mnie to adna rnica. - Juun rzuci zirytowane spojrzenie w kierunku Tarfanga. - Obawiam si, e mj mat czasem przekracza swoje kompetencje. Tarfang spyta o co z niedowierzaniem. - Do zada mata nie naley zarabianie kasy - przypomnia mu Juun. - Pozwl, e ja si bd martwi o to, jak zapacimy za ten stabilizator wirowy. - Skrtny stabilizator wirowy dla takiego starego YT? - zdziwi! si Han. - Chyba nieatwo go dosta. - Nie po uczciwej cenie - zgodzi si Juun. - Sprowadziem tu sobie taki, ale brakowao mi dwustu kredytw na opaty transportowe. - Jeli nam pomoesz, to nie zabraknie - obieca Han, wychodzc na wiato. - Zapacimy ci te dwiecie kredytw. Juunowi opada szczka. - Wiedziaem, e to ten sam gos! - Spojrza gronie na Tarfanga. - Czemu nie powiedziae, e jest z nimi Han Solo? Tarfang wyszczerzy zby w kierunku Hana i wyszczebiota odpowied. - Tak, ale to jest prawdziwy Han Solo. - Sullustanin wsta i wycign rk. - XRosiem-zero-osiem-g postpuje zgodnie ze wszystkimi paskimi procedurami. Nauczyem si na pami wszystkich paskich manewrw z historycznych plikw wideo. - Hej, nie wierzybym wszystkiemu, co daj w holowidach - rzek Han, pozwalajc Sullustaninowi ucisn sobie do. -A teraz co do pomocy... - Chciabym wam pomc, naprawd - powiedzia Juun z lekkim rozczarowaniem w gosie i wrci do pracy. -Ale to nie byoby w porzdku. - Nie w porzdku? - powtrzy Han. Ten zwrot zawiera wszystko, czego tak nienawidzi w Sullustanach. - Dlaczego? - Poniewa mam umow z naszymi gospodarzami, ktrzy widocznie nie chc, ebycie odnaleli swoich przyjaci. Tarfang jkn i uderzy si w czoo. Janko5

56 - Nie moemy ignorowa ycze naszych partnerw w interesach - zgani Juun Ewoka. - Mamy umow. - Umow, ktrej nie moesz dotrzyma bez dwustu kredytw -przypomnia Han. Ciekawe, jak dugo zechc czeka. - Istotnie, to jest pewien problem - przyzna Juun. -A jeli kupimy kopi twoich map? - zapyta Luke. - Mapy wam nie pomog. - Juun pokrci gow. - Wasi przyjaciele udali si do Yoggoyw. -A ty nie wiesz, gdzie s Yoggoyowie? - zapyta Luke. - Nikt nie wie - odpar Juun. - Yoggoyowie to istoty bardzo dumne i skryte. Ukrywaj swoje gniazda przed obcymi. Saba zmierzya wzrokiem Tarfanga. - Wic dlaczego powiedziae, e on nam pomoe odnale przyjaci? Tarfang wyszczebiota co przepraszajcego. - Poniewa XR-osiem-zero-osiem-g ma towar dla Yoggoyw -przetumaczy Threepio. - A kiedy statek ma przydzielony towar dla Yoggoyw, dostaje rwnie Yoggoya, ktry suy mu jako nawigator w podry. - wietnie - odpara Leia. Nawet ona zdawaa si traci cierpliwo. - Zaatw nam towar, a my ci zapacimy za konsultacj. Tarfang trajkota dugo i pracowicie, a C-3PO przetumaczy: - Tarfang radzi, abycie dali kapitanowi Juunowi pienidze, a on sprawdzi, co si dzieje z naszymi przyjacimi, i zoy nam raport, kiedy wrci. - Jasne, ju mu wierz... - Han obejrza si na pozostaych i ruchem gowy wskaza wyjcie. - Tracimy tu czas. Luke, nie spuszczajc wzroku z Tarfanga, gestem nakaza Hanowi, by zaczeka. Han po raz pierwszy zorientowa si, e Mara znikna - w takich okolicznociach umiaa ulatnia si cakiem niepostrzeenie. Wreszcie Luke spojrza znw na Hana. - Tarfang nie prbuje nas oszuka, Hanie. Proponuje uczciwy interes. Tarfang warkn co pod adresem mistrza Jedi. - On nie kradnie twoich myli - zwrci si C-3PO do Ewoka. - Mistrz Luke nie jest zodziejem. Tarfang odwrci si byskawicznie w kierunku robota i warkn rozkazujco. - Dobrze, nie bd. Ale nie zdziwi si, jeli uyje swojego miecza wietlnego. Threepio spojrza na Luke'a. - Tarfang powiedzia, e wydubie panu oczy, jeli zrobi pan to jeszcze raz. - Aha, wic tego si boi - mrukn Han pod adresem Ewoka. -Chcesz zrobi interes? Prosz: tu jest dwiecie kredytw, a ty nam zaatwiasz towar. Ku zdumieniu Hana odpowiedziaa mu Saba: - On nie moe. - Dlaczego nie? - Bo Lizil na to nie pozwoli - wtrci Luke. - On... a moe ona... nie chce, ebymy odnaleli Jain i pozostaych. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

57

Troy Denning

- Oni - poprawi Juun. Luke zmarszczy brwi. - Co takiego? - Oni - powtrzy Juun. Sullustanin nie przerywa pracy, przylutowujc zasilanie tylnego luku do czego, co wygldao na waz gwnej kabiny. Han mia ju co powiedzie, ale dawno si nauczy, e nie mwi si innemu kapitanowi, jak ma dba o wasny statek. Poza tym kto, kto by spojrza na gwny panel sterowania Sokoa", miaby zapewne tyle samo wtpliwoci co on na widok dziaa Juuna. - Lizil to nie jest ich dowdca. - Juun podnis wzrok znad roboty, przecigajc gorcym kocem lutownicy po obwodach inhibitora strumienia. - Lizil to oni. - Wszyscy maj jedno imi? - zapytaa Leia. - W pewnym sensie, ale tu chodzi o co wicej. Oni widz to w ten sposb, e wszyscy razem s Lizilem. Lizil to gniazdo, ale rwnie wszyscy jego czonkowie. - Nie maj indywidualnego poczucia tosamoci? - dopytywaa si Leia. - Myl, e tak wanie jest - odpar Juun. - Ale niezbyt dobrze znam si na definicjach ksenobiologicznych. Tarfang zarechota usunie. - Pan Tarfang mwi, e wane jest tylko, aby pamita, e kiedy mwisz Lizil", moesz mwi o caym gniedzie albo o kadym z jego czonkw. Tarfang zatrajkota niecierpliwie. - I nigdy nie bdziesz wiedzia na pewno, co akurat masz na myli - doda C-3PO. - Urocze - mrukn Han. - Dlaczego zatem Lizil nie chce, abymy odnaleli Jain? Juun zawaha si, ale Tarfang zacz szczebiota, szybko i bardzo nerwowo. - Przecie nikt nie powiedzia, e to nie jest tajemnica - odparowa Juun. - Zaczynasz by uparty - wysyczaa Saba. - Co, co jest tajemnic, pozostaje ni tylko... - Zaczekaj - odezwa si Han do Saby. Sullustanin by rwnie uparty i metodyczny, a Barabelka swoimi argumentami moga jedynie opni jego decyzj. - To rzeczywicie jest troch niejasne. Saba zgromia Hana spojrzeniem ciemnego oka. - Masz swoje nieoficjalne umowy i ukryte zobowizania - zwrci si Han do Juuna. - Mam racj? Sullustanin przytakn skwapliwie. - Tylko kapitan moe poj takie sprawy. - Fakt - zgodzi si Han. - Ale czy nie jestemy te przemytnikami? Trafang chrzkn twierdzco. - I tu jest problem - stwierdzi Han i spojrza na Juuna. - Musisz mi odpowiedzie. -Tak? - Tak. - Han pozwoli, aby ogarniajce go zniecierpliwienie przenikno do jego gosu. - Tak mwi Kodeks Przemytnika. Juun podnis wzrok znad swojej roboty i zapyta: - Kodeks Przemytnika? Janko5

58 - Punkt sidmy - podpowiedzia Han. - Przysigam pomaga innym przemytnikom, jak dugo nic mnie to nie kosztuje". -A tak, oczywicie... - Paciorkowate oczy Juuna kryy po gwnym pulpicie sterowania. Oczywicie nie mg zna Kodeksu Przemytnika, poniewa Han wanie go wymyli... ale aden Sullustanin nie znisby myli, e nie orientuje si we waciwych procedurach. - Punkt sidmy. Bybym zapomnia. - Myl, e to zaatwia spraw - stwierdzia Leia. Nagrodzia Hana umiechem penym aprobaty, po czym przycupna obok Juuna. - Wic co usiuje ukry Lizil? Juun zaj si przylutowywaniem obwodu sterowania przednich drzwi adowni. - Widzielicie Dwumylnych? - zapyta. Han sdzi, e Leia zaprzeczy, ale chyba odebraa od brata jak informacj, bo nie odpowiedziaa. Uczyni to natomiast Luke. - Mwisz o tumaczach Lizila? - Nie o tumaczach - zaoponowa Juun. - O Dwumylnych. Oni te s Lizilami. Saba zmarszczya pokryte usk czoo. - Jak to moliwe? - wysyczaa. - Wikszo z nich nie ma nawet szeciu ng... - To nie ma znaczenia - odpar Juun. - Zostali wchonici. - Wchonici? - Han wyranie mia trudno ze zrozumieniem tego terminu, prawdopodobnie dlatego, e nigdy nie widzia adnego z Dwumylnych". - Jak to wchonici? - Podejrzewam, e mentalnie - odpar Luke, nie spuszczajc oczu z Juuna. - Czy to jaki rodzaj prania mzgu? Juun wzruszy ramionami. - Wiem tylko tyle, e jeli kto zbyt dugo pozostaje w gniedzie, zostaje wchonity. - Chcesz mi da do zrozumienia, e moja crka myli, e jest jakim robalem? zapyta Han, robic krok do przodu. - I miae zamiar nic mi o tym nie powiedzie? Juun odskoczy i stan za Lei. - To nie moja wina! - Spokojnie, Han - ostrzeg Luke. -Nie wiemy, czy tak si wanie stao. - A wiemy, e si nie stao? - odparowa Han. - Teraz ty zaczynasz si gupio zachowywa - skarcia go Saba. -Nic nie wiemy, nawet tego, gdzie oni s. Interwencja Saby przypomniaa Hanowi, e on i Leia nie byli jedynymi rodzicami, ktrych potomkowi grozio niebezpieczestwo. Syn Saby, Tesar, rwnie nalea do rycerzy Jedi, ktrzy podyli za Jain w Nieznane Regiony. - Przepraszam, nie wiem, co we mnie wstpio. - Han dotkn grzbietu Saby... i przekn lin, przypominajc sobie, e dotknicie Barabela, ktry sobie tego nie yczy, moe oznacza utrat ramienia. - Czasem zapominam, e to s Jedi. - Niech si nie martwi. - Saba uderzya go w rami uskowat rk. - Ona te czasami zapomina. W pomieszczeniu zapanowaa cisz kiedy przypomnieli sobie o wszystkich, ktrych stracili na Myrkrze: Anakin, Bela, Krasov i inni... Hanowi wydawao si, e poJanko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Troy Denning 59 czu, jak Saba dotyka go poprzez Moc, prbujc przekaza mu si wiary w umiejtnoci crki, przypomnie mu, e Jaina jest nie tylko rycerzem Jedi, lecz take wspaniaym pilotem myliwca; e potrafi by rwnie zacita w walce, jak niegdy on i Leia. Ojcu nieatwo byo o tym pamita, ale to prawda, a -jak zawsze twierdzia Leia - w prawdzie tkwi sia. - No, ju dobrze - owiadczy Han, gestem wskazujc Juunowi, aby zaj si z powrotem tablic rozdzielcz. - Wracaj do pracy, ju mi lepiej. Leia mrugna do niego porozumiewawczo i spojrzaa na Juuna. - Po co Lizilowi rycerze Jedi? - Nie wiem - powiedzia Juun. - Ale oni wyruszyli z Unu. - Z Unu? - To centralne gniazdo - wyjani Sullustanin. - Wasza crka i pozostali znaleli si pod opiek stranikw Unu. - Jeszcze wicej robali? - Hanowi opady rce. - Wspaniale. - Czy to znaczy, e to jest organizacja gniazd? - dopytywaa si Leia. Sullustanin skin gow. - Tak. Kolonia. Han stwierdzi, e zaczyna rozumie. - Jak dua? Juun wyj z kieszeni kombinezonu notatnik, wcisn kilka klawiszy. - Usyszaem trzysta siedemdziesit pi nazw. Luke a gwizdn. - Wystarczy, eby sign std a do granic Chissw. Teraz to zaczyna nabiera sensu. - Jak to? - zapyta Han. - Sytuacja nie jest skomplikowana - wyjania Leia. - Kolonia graniczy z imperium Chissw. Teraz ju rozumiem, po co centralne gniazdo potrzebuje ekipy Dwumylnych Jedi po swojej stronie... zwaszcza za tej ekipy. - Komandosi Jedi to dobry czynnik stabilizujcy - zgodzi si Han. - Chciabym jednak wiedzie, jak w ogle doszo do tego, e Kolonii udao si ich cign. Mino dobrych kilka chwil i nie pada adna odpowied, a wreszcie spojrzenia wszystkich spoczy na Juunie. Tarfang przeskakiwa wzrokiem od jednego z obecnych do drugiego, a wreszcie zajazgota ostro. - Tarfang prosi, ebycie tak na nich nie patrzyli - rzek C-3PO. -Zaprzecza, eby byli w to zamieszani. - Nigdy tak nie sdzilimy - zaprotestowaa Leia. -Ale bdziemy potrzebowali waszej pomocy - odezwa si Luke do Juuna. - I my, i Han. Musimy znale naszych rycerzy Jedi. Juun zamyli si na chwil. - Moe jest na to sposb - powiedzia wreszcie. - W przedniej adowni jest miejsce. Jeli was tam ukryjemy... - Zapomnij o tym - odparowa Han. - Lecimy naszymi wasnymi statkami.

60 - Obawiam si, e to jedyne praktyczne rozwizanie - upiera si Juun. - Sam bd polega wycznie na pomocy przewodnika. Han pokrci gow. - Hanie, wiem, e tam bdzie ciasno, ale to chyba najlepszy plan - nalega Luke. - Nie, Luke - obstawa przy swoim Han, dyskretnie obserwujc pulpit sterowania. Naprawd nie ma mowy. Luke rzuci okiem w tym samym co Han kierunku i natychmiast odwrci wzrok, ale nie do szybko, aby Juun tego nie zauway. - Dlaczego tak patrzycie na pulpit sterowania? - zapyta. - Nie wierzycie, e potrafi obsuy wasny statek? - Eee... lutownica ci si omskna. - Han pochyli si i pokaza srebrn krech w poprzek pulpitu. - Bdziesz mia zwarcie na inhibitorach strumienia, jak mi si zdaje. Juun przyjrza si ladowi i rzek: - Nie ma si czym martwi. Postpowaem zgodnie z wszystkimi procedurami. - Tak, ale co ci nie wyszo. - Wystarczy w zupenoci, sami zobaczycie. - Juun wsun wtyczk zasilania w gniazdo i machn do Tarfanga po drugiej stronie kabiny. - Zamknij gwny wycznik. - Juun, nie sdz, aby to by dobry... W pomieszczeniu rozleg si gony trzask. Han ledwie zdy zasoni oczy, kiedy statek eksplodowa seri pkajcych arwek i syczcych obwodw. Leia i pozostali krzyknli z przeraenia. Kiedy trzaski nie ustaway, Han wyrwa z kabury miotacz i otworzy oczy. Zobaczy co, co wygldao na kameraln wersj burzy z piorunami. Wycelowa i odstrzeli pk kabli tu nad gwnym wycznikiem. Stuki i syki stopniowo ustay, a kabina pogrya si na nowo w zielonkawym pcieniu. Juun upad na kolana przed tablic rozdzielcz. - O, nie! Teraz musz zaczyna wszystko od nowa! - A nie mwiem? - rzuci Han. Tarfang doczy do grupy i spojrza na swojego zaamanego kapitana. Potem wbi ostry wzrok w Hana i wyskrzecza kilka sw. - Powiedzia, e koszty wanie si podwoiy - przetumaczy Threepio. - Musi pan zapaci za wyrzdzone szkody. - To ja je wyrzdziem? - zaprotestowa Han. - Powiedziaem mu tylko, eby... - Chtnie wymienimy wizk, ktr Han zniszczy ratujc XR-osiem-zero-osiem-g - przerwaa Leia. - I zrobimy wszystko, co moliwe, aby pomc kapitanowi Juunowi w dokoczeniu naprawy... zgodnie z punktem sidmym Kodeksu Przemytnikw. - Jasne, jasne - rzuci Han, podejmujc strategi Leii. - Nie jest tak le, jak wyglda, inaczej byoby znacznie wicej dymu. Juun podnis wzrok, a jego okrge oczka zrobiy si dwa razy wiksze ze zdumienia. - To te jest ujte w punkcie sidmym? - No pewnie - odpar Han. -Ale lecimy swoimi statkami. - Jestem przekonany, e potrafimy wymyli jaki sposb, aby poda za kapitanem Juanem - rzek Luke tonem wiadczcym o tym, e ju rozwiza ten problem. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

Troy Denning 61 Moe bdziemy musieli zainstalowa par drobnych elementw podczas naprawy kabli. Tarfang unis grn warg i wyszczebiota pytanie. - Jakich elementw? - przetumaczy C-3PO. - Tajnych - odpar Luke, zezujc na Ewoka. Tarfang zmarszczy pokryte futrem czoo i przez chwil ypa na Luke'a niechtnie. Wreszcie wymrucza jaki tekst, a C-3PO przetumaczy: - Kapitan Juun podejmuje wielkie ryzyko. To was bdzie drogo kosztowa. - W porzdku - odrzek Luke. Podszed bliej do Juuna i Tarfanga, ktrym nagle wyda si wielki jak rankor. - Tylko e... wiecie, kim jestemy, prawda? Rozumiecie, co to znaczy, jeli sprbujecie nas przechytrzy? Tarfang a si skuli, ale Sullustanin wydawa si niewzruszony. - Przechytrzy Hana Solo? - rzuci. -A kt by by tak gupi, aby tego prbowa?

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

62

ROZDZIA

7
Daleko w dolinie Taatowie odzierali z rolinnoci zalan wod rwnin. Ich podgardla lniy zielono w przymglonym wietle Jwlio. Teraz, kiedy caa reszta ich terytorium zbrzowiaa i zwida pod wpywem chissaskich defoliantw, robotnice odzieray wszystko do goego podoa, pozostawiajc po sobie jedynie rysko rooj i boto. Ten akt desperacji w przyszoci oznacza jeszcze wikszy gd, ale owady nie miay wyboru. Ich larwy ju teraz godoway. Wrd tego ubstwa i ndzy Jaina Solo czua si winna, jedzc zielone thakitillo, ale bya to dzisiaj jedyna pozycja w menu. Jutro bdzie to pieczone miso albo jaja krayta, albo inne danie, stosowne raczej na przyjcie dyplomatyczne ni na posiek na wysunitym posterunku, ale to take zje. Taatowie poczuliby si uraeni, gdyby odmwia. Jaina wsuna ks sera do ust i rozejrzaa si po werandzie. Jej towarzysze siedzieli na prymitywnych awkach ze linobetonu, trzymajc miski na kolanach. Wszyscy otoczyli si niewielkimi bblami Mocy, aby utrzyma py z dala od siebie. Pomimo piaskowych powieww wiatru, ktre budzio do ycia oddziaywanie Qoribu -pierwszej wielkoci, otoczonego piercieniem giganta gazowego Jwlio - grupa zazwyczaj spoywaa posiki na zewntrz. Nikt nie chcia spdza w ciasnych i wilgotnych jaskiniach gniazda wicej czasu, ni byo to absolutnie konieczne. Gdy cita masa serowa si rozpucia, Jaina postukaa yk w misk. - Dobra - rzucia. - Kto jest za to odpowiedzialny? Jedi podnieli wzrok jedno po drugim. Ich twarze zdradzay rne stopnie poczucia winy, kiedy analizowali swoje poczynania z ostatniego tygodnia. Wkrtce po przybyciu stwierdzili, e za kadym razem, gdy mwili o jakiej konkretnej potrawie, Taatowie dostarczali j w cigu kilku dni. Jaina, obawiajc si zbytniego uszczuplenia ograniczonych zasobw gospodarzy, nakazaa grupie unika rozmw o jedzeniu w obecnoci Taatw, a potem w ogle. Wreszcie Tesar Sebatyne poruszy szponem. - On moe by winny. - Moe by? - zapytaa Jaina. - Powiedziae co czy nie? Janko5

Janko5

63

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

64

uski na grzbiecie Barabela zjeyy si lekko, co byo rwnoznaczne z ludzkim rumiecem. - On nic nie powiedzia. On pomyla. - Przecie nie mog podsuchiwa myli - zaoponowaa Jaina. -Kto musia chlapn. Powioda wzrokiem po grupie, czekajc na reakcj. Wszyscy obecni gorczkowo przetrzsali wspomnienia ale nikt nie przypomina sobie, aby mwi o jedzeniu. Wreszcie odezwa si Zekk. - Ciesz si tylko, e to thakitillo, a nie skalszczur albo co w rym rodzaju. - Siedzia na awce obok Jainy. Czarne wosy mia rwnie dugie i rozczochrane jak w modoci, ale tylko to nie ulego zmianie. Pno zacz rosn, ale teraz by prawie dwumetrowym olbrzymem, szerokoci ramion dorwnujcym Lowbacce. - Mylaem, e Barabelowie sami api sobie jedzenie. - Jeli mog... ale on myla o naszym ostatnim posiku na pokadzie licznotki" i zawsze ma w pysku smak thakitillo, kiedy przypomina sobie o Beli i Krasovie, i... Tesar urwa i przelotnie spojrza na Jain, agodnie akceptujc czce ich wizy smutku, jaki przyniosa im misja na Myrkrze - i... innych. Nawet na tak subteln aluzj do mierci brata... teraz, w siedem lat pniej... serce Jainy cisno si blem. Zwykle obowizki rycerza Jedi nie daway jej czasu na zastanawianie si nad takimi sprawami, ale wci pojawiay si takie chwile jak teraz, kiedy straszliwe wspomnienie spadao na ni z gwatownoci nklloniaskiej burzy ogniowej. - To znaczy, e Taatowie moe jednak podsuchuj nasze myli - wtrcia Tahiri, sprowadzajc Jain do rzeczywistoci. - Skoro wiemy na pewno, e nikt nic nie mwi, nie ma innej moliwoci. Lowbacca zawy cicho w jzyku Wookie. - Chyba bdziemy musieli w ogle przesta myle o jedzeniu -zgodzia si Jaina. - Jestemy Jedi. Nie musimy obera si jak Huttowie, kiedy larwy Taatw goduj. - Z pewnoci odbiera to ca przyjemno - zgodzia si Alema Rar. Twi'lekanka wsuna yk thakitillo do ust, zagryza kawakiem sera i zwina czubki dugich lekku, zwisajcych jej na plecy. -A przynajmniej wikszo. Zekk rwnie oprni yk i spyta: - Czy komu to przeszkadza, e podsuchuj nasze myli? - Powinno - odpara Jaina. - Powinnimy si poczu nieco niepewnie, jakby odarci z prywatnoci, nie sdzisz? Alema wzruszya ramionami. - To cecha ciasnych umysw. Ja tam czuj si mile widziana. Jaina zastanowia si przez chwil, po czym skina gow na znak, e si z ni zgadza. - Ja te... i ceniona. Zekk, to ty zacze o tym mwi. - Pytaem tylko - wyjani. - Mnie te to nie przeszkadza. - Ja czuj to samo - zgodzia si Tekli. Kosmata, drobna Chadra-Fanka zmarszczya paski ryjek. - Ale przecie unikamy ostatnio nawet bitwowizi, eby nie dzieli si mylami. Janko5

- To co innego - stwierdzia Tahiri. - My po prostu dziaamy sobie na nerwy. - Delikatnie mwic - dodaa Jaina. - Nigdy nie zapomn tej dzy krwi, jaka mnie opada, kiedy Tesar po raz pierwszy zobaczy rallopa. - Albo jak fatalnie poczu si on, kiedy Alema chciaa si gniedzi z tym rodiaskim zapanikiem na linie. -Tesar zafalowa uskami i doda: - Dopiero po tygodniu mg znowu polowa. Alema umiechna si na samo wspomnienie. - Nie chodzio mi wcale o gniedenie si". Lowbacca z hukiem odstawi misk na awk, smtnym stkniciem oznajmiajc swj niesmak, znuenie i rezygnacj. Po wojnie Jaina i pozostali czonkowie grupy uderzeniowej zaczli przeywa nieoczekiwane wahania nastroju za kadym razem, kiedy przebywali ze sob. Cilghal potrzebowaa kilku dni, aby zdiagnozowa ten problem jako opnion reakcj na bitwowi. Przeduajce si korzystanie z niej w czasie walk na Myrkrze sprawio, e granice pomidzy ich umysami ulegy zatarciu, teraz wic ich uczucia pyny do Mocy i zleway si ze sob, gdy tylko znajdowali si blisko siebie. Jaina uwaaa niekiedy, e ten efekt uboczny by rwnie powodem, dla ktrego czonkowie grupy uderzeniowej mieli problemy z rozpoczciem normalnego ycia. Tenel Ka niele sobie radzia jako ha-paska krlowa, Tahiri i Tekli widzia)' w Zonamie Sekot zarwno przyjaciela, jak i dom, ale wszyscy pozostali - Jaina, Alema, Zekk, Tesar, Lowbacca a nawet Jacen - wci czuli si zagubieni i niezdolni do utrzymania kontaktu z kimkolwiek, kto nie by na Myrkrze. Jaina wiedziaa, e wanie dlatego nie jest w stanie wrci do Jaggeda Fela po nieudanym, desperackim spotkaniu w czasach, kiedy jeszcze dziaa jako cznik Chissw w Sojuszu Galaktycznym. Kochaa go, ale po prostu si od niego oddalaa. Tak jak waciwie od wszystkich. Czujc, e jej ponury nastrj udzieli si pozostaym, zmusia si do umiechu. - Mam jednak dobre wieci - oznajmia. - Jacen przybywa. Humory poprawiy im si natychmiast, zgodnie z jej oczekiwaniami. Zwaszcza Tahiri, ktra czua szczegln wi z Jacenem od czasu, jaki oboje spdzili w jaskiniach tortur Yuuzhan Vongw. Ale to Alema - zawsze zainteresowana pci przeciwn - zapytaa pierwsza: - Moesz powiedzie, kiedy tu bdzie? - Trudno okreli - odpara Jaina. Nikt nie zapyta, kiedy i jak rozmawiaa ze swoim bratem bliniakiem; w Nieznanych Regionach nie byo przecie HoloNetu - a nawet gdyby by, znajdowali si zbyt blisko chissaskiej granicy, aby ryzykowa przeciek informacji przez stanowisko podsuchowe. -Ale wyglda na to, e pokona wszystkie przeszkody, ktre go powstrzymyway. - Jak znajdzie Koloni? - zapytaa Tahiri. Bez trudu wyczuwaa zainteresowanie Alemy Jacenem, tak samo jak Jaina, ale wydawaa si nim bardziej rozbawiona ni zirytowana. - Tekli i ja zgubiybymy si. gdyby nie pomoc Zonamy Sekot. - Pozostawiam dla niego wiadomo ze wsprzdnymi gniazda Lizil - odrzeka Jaina. - Przyjmujc, e zechce si skomu... Janko5

65

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

66

Urwaa, bo nagle ogarn j niepokj. Nie bya to narastajca fala; uczucie pojawio si cakiem nagle, w jednej chwili, w caej peni i sile. Pocztkowo sdzia, e wyczuwa swojego brata, ale kiedy miski thakitillo zaczy trzaska o awki ze linobetonu, wszyscy obecni zerwali si z miejsc, sigajc po miecze. - Poczulicie to? - zapytaa Jaina, nie zwracajc si konkretnie do nikogo. - Strach - potwierdzi Zekk. - Zaskoczenie. Lowbacca zareagowa cichym pomrukiem. - Zdecydowanie tak - zgodzia si Jaina. - Co si dzieje, do licha? - zapytaa Tahiri. - Wyglda to tak, jakby Taatowie stanowili cz wizi. - Moe s bardziej wraliwi na Moc, ni sdzilimy - podsuna Alema. Jaina rozejrzaa si, szukajc w twarzach przyjaci potwierdzenia, e odebrane przez ni uczucie cho w najmniejszym stopniu przypominao normalne postrzeganie Mocy. Wszyscy jednak popatrywali po sobie ze zmieszaniem i powtpiewaniem. Gboko w gniedzie rozleg si niegony huk. Z otworw wentylacyjnych nad jaskini mieszczc hangar wzniosy si dugie piropusze czarnego dymu, a w powietrze wytrysna chmura strzao-statkw, kierujc si w gr, w stron opasanej piercieniem tarczy Qoribu. - Zdaje si, e przybywa kolejny oddzia defoliatorw - stwierdzia Jaina niemal z ulg, kierujc si w stron hangaru. Po tym nieoczekiwanym ataku paniki spodziewaa si czego gorszego. - Zawrmy ich.

ROZDZIA

8
Wrak by kiedy lekkim frachtowcem typu CEC YV-888. Jacen rozpozna to po kadubie i kikutach stopionych petw manewrowych w tylnym przedziale silnikowym. Katastrofa nastpia nie dalej jak kilka lat temu. Mona to byo pozna po sabej woni spalenizny i po ulu, ktry wci spywa w d ukwieconego zbocza z postrzpionego brzegu krateru. Pancerz statku by jednak tak grubo pokryty owadami, e trudno byo mie pewno, czy to ten wanie statek, ktry miaby wyjani, czemu Jacen, Jaina i caa reszta zostali wezwani tak gboko w Nieznane Regiony. Jacen zaczeka, a stado nie wikszych od kciuka owadw ucieknie ze cianki obudowy, opar na niej do i przeskoczy. Za jego plecami rozleg si nieprzyjemny grzechot, kiedy pozostali, wiksi gocie uderzyli skrzydami z niezadowoleniem. Nie zwracajc na to uwagi, ruszy w gr zbocza; wyszukiwa drog poprzez Moc, aby nie podepta istot ukrytych w rolinnoci. Koloni zamieszkiway najrozmaitsze gatunki, a kady owad rozgnieciony tutaj, na terenie pomnika, mgby si okaza jeszcze jednym z goci, a nie zwykym, erujcym ukiem. Przewodnik Jacena, sigajcy mu do piersi owad, ktry czeka w gniedzie Lizil, aby go tu zaprowadzi, podbieg do niego i zacz mu robi wyrzuty. - To ty powiedziae, e nie mamy czasu na wyczekiwanie w kolejce - przypomnia mu Jacen. - Rububu uburu - odci si przewodnik. Mia te podgardle, zielony odwok, a gow i oczy jaskrawoczerwone; by najbardziej jaskrawym przedstawicielem gatunku, jakiego Jacen widzia. - Urb? - Mwiem ci - odpar Jacen. - Powinienem zna ten statek. Dotar do krawdzi krateru i wspi si na jego obrzee. Dziesi metrw poniej, na dnie jamy, spoczywaa sterta stopionej w ogniu durastali. pokryta owadami tak dokadnie, e dopiero po chwili dotaro do niego, i patrzy na mostek niewielkiego statku gwiezdnego. Statku, ktry rozbi si do gry podwoziem. Przewodnik zadudni niecierpliwie. - Jeszcze nie. - Jacen wskaza palcem miejsce w okolicy dziobu, gdzie kilka owadw wielkoci Jaww wciskao antenki w nieregularne rozdarcie powoki. - Popro te najbliej wyrwy, aby si stamtd wyniosy. Musz odczyta nazw. Janko5

Janko5

67

Troy Denning

- Ub Ruur. Katastrofa. - Musz zna nazw myliwca - wyjani Jacen. - Jest napisana na boku kaduba. Literami. Podobnie jak wikszo inteligentnych stawonogw w galaktyce, owady z Kolonii utrwalay swj jzyk raczej za pomoc feromonw ni pisma, ale Jacen by niemal pewien, e Dwumylni wyjanili im koncepcj liter. - U! - odpar przewodnik. - Burubu ru? - Moe - niepewnie odpar Jacen. Odgadujc znaczenie dwikw wydawanych przez przewodnika, opiera si gwnie na Mocy i swojej empatycznej wizi z innymi formami ycia, dlatego nie zawsze by pewien, czy waciwie rozumie niuanse. -Ale z pewnoci wyruszymy w dalsz drog szybciej, jeli nie bd musia odczytywa liter midzy ich apami. Przewodnik z irytacj zaklekota uwaczkami. Gono zadudni z gbi odwoka i owady znajdujce si blisko rozdarcia zaczy krci si niepewnie. Jacen nie bardzo rozumia, po co pezaj po caym wraku, ale insekty byy istotami opierajcymi si gwnie na wraeniach dotykowych, wic mg przypuszcza, e chodzi o ustanowienie jakiej wizi. Wreszcie odstpiy od wskazanego przez Jacena miejsca. Durastal bya tak zwglona, e z trudem zdoa rozrni kilka czarnych, odwrconych do gry nogami liter: - - - ACH-ON - - Y S-OK - Tachionowy Skok" - domyli si Jacen. Statek, ktrym grupa uderzeniowa miaa opuci system Myrkr, zanim zostali zdradzeni przez dwch Ciemnych Jedi, ktrych uratowali z rk Yuuzhan Vongw. Jacen spojrza na przewodnika. - Co si stao z ludmi na pokadzie? - Bu ruub ubu buubu - zahucza przewodnik. - Zaczeka, dopki nie dostan odpowiedzi. - Ubu buubu ru ruubu. Unu nie moe czeka. - To wasze zasady - odpar Jacen. -Nie moje. Nie znajdujc atwiejszej drogi na d, Jacen zszed z obrzea krateru i uy Mocy, aby spowolni spadanie. Owady po widocznej stronie ..Skoku" obserwoway w penym zdumienia milczeniu, jak chwyta za skraj rozdarcia i agodnie lduje na kadubie. Przewodnik zabucza pytajco ze zbocza krateru. - Ludzie, ktrzy przylecieli tutaj tym statkiem, mieli na pokadzie mojego przyjaciela- wyjani Jacen. -Nie rusz si std, dopki si nie dowiem, co si z nimi stao. - Rur ruru rr ubu buubu bub! - zadudni nawigator. - Nie musz si natychmiast widzie z Unu. - Jacen wiedzia, e jest nieuprzejmy, ale od Fallanassich nauczy si roztacza iluzj wadczoci i oczekiwania lepego posuszestwa dopki sam nie zaatwi swoich spraw. - Nie robi mi rnicy, czy Unu moe, czy nie moe czeka. Podcign si i zajrza przez wyrw. Niewtpliwie to Skok" by rdem tajemniczego wezwania, ktre sprowadzio tu Jacena, ale to mwio mu niewiele. Zanim pozwoli dalej porwa si temu nurtowi, musi si dowiedzie, co zaszo na pokadzie statku. Musi odgadn, kto wezwa tutaj ocalaych z grupy uderzeniowej... i po co. Janko5

68 Wntrze statku byo ciemne i pene gryzcego smrodu, owietlone jedynie smugami wiata wpadajcymi przez kilkadziesit otworw w powoce. Niektre byy rwnie due i nieregularne, jak to rozdarcie pod nazw statku, i prawdopodobnie powstay podczas upadku. Inne byy mae, podune i otoczone rozbryzgami metalu, typowymi dla trafie yuuzhaskich dzia plazmowych. Widocznie Tachionowy Skok" dosta lanie po opuszczeniu systemu Myrkr. Zastanawiajce, jak w ogle zdoa dotrze w jednym kawaku a do Nieznanych Regionw. W miar jak wzrok Jacena przystosowywa si do mroku, rozpoznawa kolejne szczegy. Stwierdzi, e znajduje si na progu adowni. Regulowane pokady adunkowe wyskoczyy ze swoich szyn podczas zderzenia i upady na co, co byo kiedy sklepieniem statku, grzebic mostek i kwatery zaogi pod stosem poskrcanej, na pl stopionej durastali. Widzc, e wewntrz statku nie ma adnych owadw, Jacen przymkn oczy i wsucha si w drgnienia Mocy, ktre mogyby wyjani ich niech do wejcia tutaj. Usysza szept niedawnego pieka i saby jk rozdzieranego metalu, ale nic, co mogoby go teraz zaniepokoi. Podcign si i wsun do adowni ..Skoku". Ostry zapach przybra na sile. Jacen czu co wicej ni tylko popi, zwglony syntplas, uel na elazie i zwglony wknobeton. Przesun si w d kaduba, czerpic z Mocy, aby zwolni tempo opadania i pozosta przy cianie. W dwch trzecich drogi zatrzyma si na stosie pyt pokadowych i uy Mocy Dathomiry. aby przywoa kul jaskrawego wiata. Nad jego gow rozlegy si metaliczne odgosy. Jacen spojrza w gr i ujrza istny kobierzec duych i maych owadw, pezncych w lad za nim. Ich pierzaste antenki zataczay krgi i baday otaczajc durastal. Jacen dotkn ich poprzez Moc, obawiajc si, e jego wtargnicie do witego miejsca moe zosta uznane za obraz. Wyczu zdumienie, ciekawo, odrobin czujnoci, ale adnego gniewu czy oburzenia. - Uwaajcie! - zawoa do nich Jacen, zdziwiony, e tak chtnie poszy za nim do wntrza statku. - Niewiele trzeba, eby zwali to wszystko na d... Insekty odpowiedziay ca gam chrzkni, wierkni i stukotw. Jacen uy Mocy, aby przesun kilka ton pokadw adowni na bezpieczn pozycj. Kiedy przeszed przez krawd, zrozumia niech owadw do odwiedzania wraku. Pod skrcon belk leao kilka duych, zmiadonych egzoszkieletw. Metalowe szcztki byy tak poskrcane i spitrzone, jak si wydawao z gry, ale Jacen zauway, e niektre pyty opary si o siebie, tworzc co w rodzaju namiotu, ktry mg uchroni mostek przed zmiadeniem - przynajmniej z gry. Jacen obejrza si na owady. - Bybym wdziczny, gdyby wszyscy pozostali tam, gdzie s. Potwierdziy chralnym klikniciem. Prowadzc przed sob kul wietln Jacen ostronie przesuwa si w kierunku czego, co byo kiedy podog mostka. Metal by wygity i odbarwiony od wysokiej temperatury. Jacen obawia si najgorszego. Nie mogc znale dogodnego przejcia, wczy miecz wietlny i drgn zaskoczony gonym stukotem uwaczek za plecami. Obejrza si przez rami i zobaczy dugi rzd zocistych oczu, odbijajcych wiato kuli Mocy i zielonego miecza. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

69

Troy Denning

- Prosiem, ebycie zaczekali - rzek. - Uu rrrruub. - Buczcy gos obudzi wibracje w otaczajcym ich zomie, wywoujc dugi metaliczny zgrzyt, kiedy krawd pokadu zelizna si po wsporniku. - Brrr brru! - Bd ostrony - obieca Jacen i uy Mocy, aby ustabilizowa strzpy metalu nad ich gowami. - Bdcie tylko cicho. Rj zaszeleci zgodnie i natychmiast wybuchn wciekym klekotem, kiedy Jacen zanurzy ostrze miecza w metalu mostka. - Przykro mi, e musz zbezczeci Katastrof - rzek. - Ale tu moe by mj przyjaciel. - Bru bur ruu - poinformowa go blady jak duch owad. - Oczywicie. - Jacen kontynuowa cicie. - Ale i tak musz go znale. Sowa te spowodoway kolejn fal klikania wrd zgromadzonych. - O, nie! - Jacen poczu, e mu niedobrze, cho nie by pewien, czy to od odoru stopionego metalu, stchego zapachu unoszcego si z dou, czy od pytania zadanego przez owady. - Nie, nie zamierzam spoy jego szcztkw. Insekty nie przestaway bucze, zupenie jakby debatoway, czy naley pozwoli mu kontynuowa, skoro nie chce zwrci swego przyjaciela Pieni. Ale Jacen nie tyle tumaczy ich sowa, ile domyla si ich znaczenia, a przy tym nie wiedzia zbyt wiele o Kolonii, wic rwnie dobrze moga to by dyskusja o zjedzeniu jego samego. Odci si od sw i prbowa nasuchiwa poprzez Moc, jak go nauczyli Therascy Suchacze; z ulg stwierdzi, e owady zastanawiaj si, czy to one nie powinny spoy zmarego. Jacen skoczy prac i uy Mocy, aby podnie dwa krgi metalu wycite z podwjnego pokadu. Odr popiou by coraz silniejszy; wok rozlegy si szelesty, kiedy owady znw ruszyy za nim. Jacen opuci kule wiata przez otwr i poczu, e traci nadziej. Kabina w dole bya cakiem zwglona, jedynie rzd poskrcanych podwjnych pryczy, zwisajcych ze ciany, wiadczy o tym, e niegdy bya tu kwatera zaogi, To, co kiedy byo sufitem, teraz znajdowao si dwa metry w dole, poczerniae, strzaskane, pokryte popioem i strzpami metalu. Szcztki kilku materacw spoczyway w kcie pod pryczami, na wp spalone i pokryte czarn pleni. Z trudem unikajc zetknicia z rozarzonymi do biaoci krawdziami, Jacen zeskoczy na d i pod jednym ze spalonych materacw znalaz kilka potuczonych fiolek tranqarestu. Spod drugiej wygrzeba stopiony kb tworzywa i obwodw, ktry niegdy mg by robotem translacyjnym Lowbacki, Em Teedee. Chcia go podnie, ale odkry, e szcztki s przyspawane do podoa. Pod trzecim materacem leay zwglone resztki molyteksowego kombinezonu, takie same nosia grupa uderzeniowa w czasie swojej misji na Myrkrze. Na piersi wida byo cztery cicia- to tam Raynar odnis rany, zanim wniesiono go na pokad Skoku". Na rodku kabiny rozleg si cichy tupot. Owady wyroiy si na ciany i podog", dotykajc antenkami pryczy i innych szcztkw; wznosiy przy tym oboki duszcego popiou. Jacen ruszy w kierunku galerii i dyurki, schylajc si, kiedy przestrze Janko5

70 pomidzy zawalonym sufitem a dawn podog bya zbyt maa, aby mg i prosto. ciany i wszystkie inne powierzchnie pokryte byy grub warstw rowego pyu pozostaoci piany ganiczej. Na mostku piana leaa tak grub warstw, e Jacen wznieca nogami rowe chmurki. Kopua, ktra niegdy otaczaa pokad pilotw z trzech stron, bya teraz wygita i poaman a py przesypywa si przez dugie pknicia w transpastali. Przez przedni ekran bieg rzd szarych wzorw awaryjnych, mniej wicej rwnolegle do linii zniszczenia, ktra zmienia komputer nawigacyjny, przekaniki sterowania napdem podwietlnym i system naprowadzania w nadprzestrzeni w stos spalonych szcztkw. Nic dziwnego, e statek si rozbi; zaoga zoona z Ciemnych Jedi i tak wykazaa si niezymi umiejtnociami, skoro w ogle zdoaa opuci system Myrkr. Uprze pilotw i wszystkie stacje robocze wisiay pod fotelami stopion mas ale pod siedzeniami pierwszego i drugiego pilota wida byo lad, jakby co tamtdy cignito. lad prowadzi przez osad piany w kierunku kabiny technikw. Jacen opad na kolana i zajrza do odksztaconego wazu. Nozdrza wypeni mu odraajcy smrd spalonych koci. Ostry odr pocztkowo pali mu nozdrza i grozi wywoaniem mdoci, ale kiedy skupi si na Mocy i powoli odsun od siebie emocje, zapach sta si mniej intensywny, a jego znaczenie mniej bolesne. Pooy do na cianie i wyobrazi sobie, jak pod jego dotkniciem staje si coraz cieplejsza. Powietrze we wraku powoli zdawao si oczyszcza ze stchlizny, ale zapach starej sadzy zmieni si w gryzcy smrd dymu. Oczy Jacena zaczy zawi, wic spojrza wstecz, w Moc. Puca szarpay mu spazmy kaszlu, kabina zacza jarzy si pomaraczowo. Ogarna go fala ognia. W miejscu, gdzie dotyka ciany, do zacza pali i pokrya si bblami. Nie odrywa jej od powierzchni metalu, tylko obejrza si przez rami. Pokad skryty by za zason dymu i falujcych pomieni. Gejzery cieczy ganiczej tryskay z dysz na suficie, tworzc wirujce cyklony rowej mgy. Jki ludzkiego cierpienia tony w trzasku rozdzieranego metalu. Z dymu wypeza bezwosa, miotana kaszlem posta o skrze spalonej do ywego misa. Twarz bya nierozpoznawaln ale przez pier biegy cztery cicia a otwarta rana ziaa czerni w miejscach, gdzie klej do ciaa rozpuci si pod wpywem temperatury. Posta jedn rk cigna za konierze lewitujce w Mocy dwa ciaa. Obydwa pony, miotajc si w powietrzu i obijajc o siebie w paroksyzmach blu. Spod doni Jacena unis si dym, odr przypieczonej skry wypeni powietrze. Pomimo to nie odrywa rki. Bl nie robi ju na nim wraenia. Bl by jego sug tego przynajmniej nauczy si od Vergere. Posta dotara do wazu i zatrzymaa si, zwracajc w kierunku Jacena. Twarz bya zbyt spalona i nabrzmiaa, aby j rozpozna, ale oczy naleay do Raynara - pytajce, dumne i zadziwiajco naiwne. Ich spojrzenia spotkay si na moment. Raynar przechyli gow, zmieszany, chcia otworzy usta, ale... Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

71

Troy Denning

Jacen oderwa do od ciany. Postacie znikny natychmiast, a on znw znalaz si na zrujnowanym pokadzie, wypenionym stchym zapachem popiou i obokami rowego pyu. Jeden z owadw musn antenkami jego spalon do. - Rurrrrruu - zabbni z trosk. - Urrubuuuuu? - Tak, boli - umiechn si Jacen. -Ale to nic. Wyj z torby przy pasie may pojemnik i rozpyli na do warstw syntciaa. Raynar by grupow oferm z ich lat dziecicych. Nieco zbyt gorliwie usiowa dorwna innym, czsto stajc si obiektem artw za arogancj i pstrokate ubrania. Nie sprawia wraenia dobrego materiau na Jedi; w dyskusjach towarzysze czsto wyraali zastrzeenia co do jego osdu i inicjatywy. Jednak to, czego Raynar dokona na Skoku", ryzykujc wasne ycie dla uratowania tych, ktrzy zdradzili jego przyjaci, a jego samego porwali, stanowio kwintesencj istoty rycerza Jedi. Jacen wtpi, czy on sam byby zdolny do czego takiego, Jaina za z ca pewnoci zostaaby, aby patrze, jak wrogowie pon. Gdyby wzi pod uwag skutki, jakie pocigno za sob porwanie Skoku" - mier Anakina od ran -Jacen mgby nawet jej towarzyszy. Prowadzc przed sob wiato Mocy, Jacen wpezn do kabiny technikw i pody ladem Raynara poprzez labirynt powywracanego sprztu. Odr spalonych koci by coraz silniejszy i Jacen zacz si obawia, e znajdzie tylko spalone szcztki, wcinite w ciasny kt albo lece porodku nawy, gdzie Raynar podda si duszcemu dymowi. Jego obawy si potwierdziy, kiedy zacz wygrzebywa z pyu zwglone koci - najpierw kilka palcw rk i ng, do, potem rami i piszczel, wreszcie ko udow. Przestrze pomidzy podog i sufitem kurczya si stopniowo, Jacen musia pooy si na brzuchu. Wyczuwa teraz w Mocy odbicie paniki Raynara. Dotar do opatki, na wp zagrzebanej w stercie ziemi, ktra wsypaa si do rodka przez pknicie w powoce... i teraz ju wiedzia. Zacz kopa, wypychajc mikki piach spod ciaa i odsuwajc go nogami, a poczu podmuch wieego powietrza. Raynar dotar do wyjcia... Ale w jakim stanie? Czy przey? Czy przey ten drugi? Z sercem cinitym nadziej i lkiem Jacen przecisn si przez otwr i wynurzy na dnie krateru. Z zaskoczeniem stwierdzi, e przewodnik ju na niego czeka. Trzyma nowy hem i kombinezon pilota myliwca. - Ubi rrru ubb... - Przewodnik nie czeka, a Jacen wstanie, od razu usiowa wcisn mu w rce hem i kombinezon. - Urru bu. Jacen wsta. - Na co mi hem pilota myliwca? - Nie wzi obu przedmiotw, tylko zacz si otrzepywa. - Latam skiffem. Przewodnik unis jedno ze swoich czterech ramion w kierunku krawdzi krateru, gdzie sta nowiutki X-wing XJ5 z emblematem Policji Odnowy. Jacenowi zrzeda mina. -Aleja lubi swj skiff. Przewodnik wydudni przydugie wyjanienie, zapewniajc Jacena, e znacznie lepiej przysuy si Kolonii w ChaseX ni w skiffie, ktry zreszt Kolonia ju wykorzystaa do przewiezienia grupy pielgrzymw togockich do portu. Janko5

72 Jacen nawet nie pomyla, eby zada zwrotu skiffa. Dowiedzia si ju, e insekty Kolonii nie maj zrozumienia dla wasnoci prywatnej. Skiff bdzie wykorzystywany - i na szczcie dobrze konserwowany - do momentu, a Jacen uzna za stosowne go odnale. - Niby dlaczego miabym suy Kolonii? - zapyta przewodnika. - Zwaszcza w statku bojowym? Wyupiaste oczy owada zasnu)' si bon ktra zaraz si cofna. Hem i kombinezon wci trzyma w wycignitych apach i podawa Jacenowi. - To proste pytanie - powiedzia Jacen. - Jeli Kolonia oczekuje ode mnie, e bd zabija, wol wiedzie, czemu mam to robi. Przewodnik przekrzywi gow, wyranie nie wiedzc, o co chodzi. Jacen poj, e zbyt wiele od niego wymaga. Jako owady spoeczne, rezydenci Kolonii mieli prawdopodobnie bardzo ograniczone pojcie wasnej osobowoci i nie wykazywali kompletnie adnego zrozumienia wolnej woli. Rwnie dobrze mg zaproponowa beldonowi, eby razem poszli na ryby. Zawsze ten sam kaznodzieja, odezwa si ten sam gos, ktry wzywa Jacena w krgu szkolnym Akanah. Teraz jednak brzmia chrapliwie, nisko, nie tak subtelnie i cicho jak kiedy. Wci zbyt wiele mylisz, Jacenie. - Wol to od katastrofalnych nieporozumie - odpar Jacen. Gos by tak chrapliwy i gboki, e trudno mu byo go zidentyfikowa. Mg nalee do Raynara... albo do Lomi, Welka czy jeszcze kogo innego. - Wydaje si, e mnie znasz. Nie powiniene wic sdzi, e zaczn tak po prostu zabija dla ciebie. Znamy ci, Jacenie, odrzek gos do agodnie. Wiemy, o co bdziesz walczy. W chwili, kiedy gos wypowiada te sowa, w umyle Jacena pojawia si wielka, mroczna istota, pokonujc jego osony tak szybko, e nie mia szansy si obroni. We wntrzu istoty ujrza Jain i pozostaych, o twarzach penych zaskoczenia i odrazy, a jednoczenie litoci. Wszyscy byli w kombinezonach pilotw, zmczeni, potargani, ale wygldali zdrowo i nie sprawiali wraenia przestraszonych. Oni su Kolonii, Jacenie, mwi dalej gos. Doczysz do nich? Pomoesz swojej siostrze? Jacen nie odpowiedzia, nawet w myli. Wczoraj wyczu w Mocy, e Jaina staje si maa i zimna, jak zawsze przed bitw. Pniej jednak nic nie wskazywao na to, e dzieje si z ni co niepokojcego; nie czu nawet tego zrezygnowanego smutku, jakim emanowaa, odbierajc komu ycie. Sign ku siostrze, sprawdzajc, czy wszystko jest w porzdku. Odpowiedziaa mu penym czuoci ciepem, dowodzcym, jak bardzo tskni za bratem. Byo tam jednak co jeszcze, jakby cie tej samej mrocznej istoty, ktra wypenia umys Jacena - nie wrogi czy zowrbny, nawet nie przeraajcy... po prostu tam by. Przewodnik znw zwrci na siebie uwag Jacena, wpychajc mu do rk kombinezon i hem. - Buu buur urub ruuruur. Jacen odepchn sprzt. - Nie powiedziaem, e lec. - Buu rurr. Ubu ur. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

73

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

74

- Moe i tak - zgodzi si Jacen. Mroczna istota wycofaa si ju z jego umysu, pozostawiajc go sam na sam z przewodnikiem. - Jak ju si dowiem, co si tu stao. Przycupn i przesia palcami piach, szukajc jakichkolwiek oznak, e Raynar i pozostali tu zginli. Nie znalaz ju jednak wicej duych koci. Wyobrazi sobie odart z ciaa i pokryt pcherzami twarz widzian na pokadzie i znw przywoa Moc, usiujc sign w przeszo, aby pozna, co si stao z Raynarem. Tym razem jednak Moc otworzya si przed nim na swj sposb. Zamiast dymu i swdu spalonego ciaa, ktre czu niedawno, na pokadzie, przyniosa mu wiey, znajomy zapach, ktry doskonale zna i pamita od dziecistwa. Podnis wzrok na krawd krateru i ze zdumieniem ujrza tam obraz swej matki. Staa ze zmarszczonymi brwiami, wpatrujc si w podziurawiony korpus Skoku". Miaa na sobie bia bluzk i brzow spdnic, a take kamizelk, ktra przypominaa Jacenowi zawadiacki styl ojca, wcznie z miotaczem w kaburze zwisajcym u biodra. We wosach miaa nowe siwe pasma i kilka nowych zmarszczek mimicznych wok ust, ale wydawaa si zdrowa i zadowolona. Serce Jacena wyrywao si do niej. Kiedy po raz ostatni widzia j pi standardowych lat temu, wyjeda wanie na swoj odysej samopoznania, a teraz si zdumia radoci jak przyniosa mu nawet jej wizja. Stumi w sobie zdziwienie i skoncentrowa si na tym, co prbuje mu powiedzie Moc. Wiedzia, e matki teraz tu nie ma, ale bya i bdzie kiedy. A skoro mg j widzie, prawdopodobnie stanowia rwnie drog do odkrycia, co stao si z Raynarem. Leia odwrcia si do kogo, kogo nie mg widzie, i zapytaa: - Co si stao z zaog? Nastpia pauz w czasie ktrej widocznie suchaa odpowiedzi. Jacen mg sobie wyobrazi tylko jeden powd, dla ktrego jego rodzice zapdzili si a tak daleko w gb Nieznanych Regionw, do samego serca Kolonii: musieli szuka grupy uderzeniowej. Leia znw spojrzaa na Skok". - Mwi o reszcie zaogi. Wiemy, e Raynar przey. Jacen uzyska ju swoj odpowied, ale nie by gotw rozsta si z wizj... jeszcze nie. Podnis wzrok na obraz matki, sigajc ku niej poprzez Moc, aby wzmocni kontakt. - Cze. Jej spojrzenie podyo za gosem Jacena. Zmarszczya brwi i wycigna rk, jakby chciaa pooy j komu na ramieniu. - Jacen ju tu by - powiedziaa. By... Wic wci s w tyle. Przewodnik zaklekota uwaczkami tu nad uchem Jacena. - Bubu ruu bu? - Nikogo. Przepraszam. - Wci utrzymujc wizj poprzez Moc, Jacen wzi wreszcie hem i kombinezon. - Dobrze. Dokd mam si wybra? Przewodnik wyjani, e Jacen nie rozpozna nazwy systemu, znajdujcego si na granicy terytorium Chissw. Matk stojca wci na krawdzi krateru, zmarszczya brwi. Janko5

- Jacenie? Nie sysz ci dobrze. Jacen zignorowa j i mwi dalej do przewodnika: - Zrb to dla mnie, gdyby si co nie udao i gdybym mia wraca na wasn rk... Nawigator rozsun antenki. - Burubu - odpowiedzia. - Ur bu Brurr rubur. - Jacenie? - Twarz matki poblada. - Jak to? Przecie nie jeste... - Wszystko w porzdku, mamo - odpar. - Wkrtce si zobaczymy. Przewodnik zwrci wyupiaste oko w kierunku krawdzi krateru. - Qoribu - powiedzia Jacen. - W systemie Gyuel.

Janko5

75

Troy Denning

ROZDZIA

9
Kiedy Sok Millenium" opada w kierunku plamistych wie, Leia nabraa ochoty, eby zerwa uprz pilota, w taki zachwyt wprawi j przepych i wielko centralnego gniazda Kolonii. Wiee Yoggoyw, cae w jaskrawych plamach koloru, stay jedna przy drugiej, a powietrze a gste byo od latajcych pojazdw, niemal zasaniajcych widok. - Wyglda prawie jak dawniej Coruscant - mrukn Han do Leii, ale przez komunikator jego gos dotar rwnie do Luke'a, Mary i wszystkich pozostaych na pokadzie Cienia Jade". - Takie wielkie budowle... i te wszystkie kolory... Leia pochylia si do przodu, spogldajc ponad tablic rozdzielcz i doln krawdzi iluminatora. W miar jak Sok" schodzi do ldowania, zauwaaa, e wiee s rnej wielkoci, wszystkie maj ksztat idealnego stoka i poziome pasy na zewntrznych cianach... jak kopce owadw na Zmierzchu Killika. Chciaa to ju powiedzie na gos, ale stwierdzia, e chyba wyobrania pata jej figle. Stoek to bardzo popularna forma geometryczna. Tworzenie ich z piercieni gliny byo prawdopodobnie rwnie rozpowszechnione pord owadw jak stawianie prostopadocianw z kamienia wrd spoecznych ssakw. - Wysadz t skorodowan puszk i rozwal na atomy! - warkn Han. Leia obejrzaa si i stwierdzia, e Han ze zmarszczonymi brwiami wpatruje si w swj ekran taktyczny. Sprawdzia wasny ekran. XR808g wyczy transponder i jego kod znik. - Czyby Juun ju wyldowa? Han pokrci gow. - Ten may dra wyczy transponder. Leia ugryza si w jzyk, zanim zapytaa, czy Han na pewno uruchomi wyszukiwanie kodu, i wczya laryngofon. - Stracilimy Exxera. Meldunek zosta przyjty nerwowym milczeniem. W tej chwili XR808g by jedyn nadziej na odszukanie Jainy i pozostaych. - Jakie pomysy? - rzuci Han. - Chciabym odnale te dzieciaki, zanim stan si band robalomanw. Janko5

76 - O tym nie ma mowy. - Nawet przez komunikator sterowni gos Leii brzmia spokojnie i pewnie. - Oni s Jedi. -A co to ma wsplnego z cen przyprawy na Nal Hutta? - zapyta Han. - S na to za silni, Hanie - odrzeka Mara. - Zwaszcza Jaina. - Tak? - odparowa Han. - Jeli s tacy silni, to jak ten zew w Mocy zdoa ich tutaj cign? Nerwowe milczenie powrcio. Leia pooya rk na doni Hana. - Wszystko bdzie dobrze, Han. Wci ich wyczuwam. Nie s Dwumylnymi. - Jeszcze nie - burkn i rzuci do komunikatora: - Co z tymi pomysami? - Wcz wyszukiwanie kodu - usunie podsun Luke. Han wznis oczy w niebo. Leia umiechna si do niego i odpowiedziaa Luke'owi: - Dziki za podpowiedz. Ju tego prbowalimy. - Nie ma si czego obawia - dodaa Mara. - Nie zgubilimy ich. - Nie? - zapytaa Leia. Zanim XR808g opuci Lizil, Han i Juun ukryli odbiornik podprzestrzenny pod sterowni i poczyli go z komputerem nawigacyjnym. Za kadym razem, kiedy XR808g inicjowa skok, odbiornik automatycznie kodowa koordynaty galaktyczne i przekazywa je na Cie" i Sokoa"... ale to im teraz nie mogo pomc, poniewa ju si w tych koordynatach znajdowali. -Nie rozumiem. - Daj mi sekund. - Mara milczaa przez chwil. - Przygotuj si na namiar na wypadek, gdyby Juun okaza si cwaszy ni wyglda. Han unis brew. - Nie przypominam sobie, ebym przyczepi ukad naprowadzajcy na Exxerze. - Bo ty nie jeste podstpnym typem, cho niektrzy twierdz co innego - odpara Mara. - Gotowi? Leia umiechna si i przygotowaa automatyczne naprowadzanie nawigacyjne. - Gotowi. - W grnej czci ekranu taktycznego pojawia si czerwona migajca kropka. - Mam. Wczya naprowadzanie i Han obrci ..Sokoa", podajc za czerwon kropk. Ruch na Yoggoy by pogrony w niewyobraalnym chaosie - dostpny dla wszystkiego, co lata, od napdzanych si mini rowerw balonowych, poprzez poobijane takswki powietrzne, a do nowoczesnych cigaczy. Pkate pojazdy rakietowe migay we wszystkich kierunkach, napakowane do granic wytrzymaoci wyupiastookimi insektami, cignc za sob chmury oleistego dymu. Zdezelowane frachtowce przesuway durastalowe kaduby w tym baaganie, schodzc ku otulonym mg szczytom wie. Beczkowata rakietka migna spod transportowca na sterburt i zacza wznosi si w gr. -Niech to! - wrzasn Han i Sok" a podskoczy. - Patrz, gdzie leziesz, ofermo! - Nie wciekaj si - uspokajaa go Leia. - Mamy mnstwo... Trzydziestometrowy wahadowiec wiozcy owady wskoczy w pole widzenia sterowni od strony Leii i ruszy wprost na rakietk. - O, nie - rozleg si gos C-3PO ze stanowiska nawigatora, - To byo zbyt blisko! - Skr ostro na bakburt - przerwaa Leia. - Teraz, Han! Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

77

Troy Denning

- Na bakburt? - warkn. - Oszalaa? Leia podya za jego wzrokiem i ujrzaa zwalist sylwetk ogromnego transportowca, przemykajc przed samym nosem Sokoa". - Ojej! - Leia wcisna alarm zderzeniowy, dajc pen moc na kompensatory inercji, aktywowaa system gaszenia poaru i uruchomia kakofoni dzwonkw w gbi statku. - Trzymajcie si! - Stop! - rozleg si w komunikatorze gos Luke'a. - Stop! Han mia ju rk na przepustnicy, ale zanim zdoa cign dwigni, wahadowiec zanurkowa, a rakietka wspia si w gr niemal pionowo, tak blisko Sokoa", e Leia bez trudu mogaby chwyci pilota za antenki. Han zdj do z dwigni i zdezaktywowa alarm. -No i czemu si tak podniecacie? - Rce dray mu rwnie mocno jak donie Leii, ale ona nie uznaa za stosowne mu tego wytkn. - Wszystko pod kontrol. - Tak - zgodzi si C-3PO. - Na szczcie by pan do mdry, eby nic nie robi. Dziki temu inni piloci mogli zareagowa na paski bd. - Mj bd? - wrzasn Han. - Leciaem prosto i rwno. - Owszem, ale pozostali lecieli po trajektorii sinusoidalnej - odpar C-3PO. - Jeli mog zauway, kady system funkcjonuje dobrze tylko wwczas, kiedy wszystkie jego elementy uywaj tych samych parametrw. Dwuosobowa rakietka spada z gry tu przed Sokoem", buchajc kbami spalin, po czym usuna si w bok, odsaniajc pkaty rower balonowy, nadlatujcy wprost na nich. Han przetoczy si w odwrconym locie nurkowym i wykrci beczk pod rowerem. - Teraz mw sobie, co chcesz - mrukn do Threepia. - Uwaajcie, wy z tyu - ostrzega Leia Cie Jade". - I niech Artoo uoy dla nas trajektori sinusoidaln... ale bezpieczn. - Za chwil wam przelemy - obiecaa Mara. Mina chwila, potem druga i kolejne. Wreszcie, kiedy nerwy Leii nie mogy ju znie kolejnych kolizyjnych sytuacji - i marudzenia Hana - zdecydowaa si skontaktowa z Cieniem". - Hej... nie dostalimy jeszcze tej trajektorii. - Prbujemy - odpar Luke. - Ale Artoo si jakby... zawiesi. - Zawiesi? - zdziwi si Han. - Robot astromechaniczny? - Ostatnio do dziwnie si zachowywa - wyjani Luke. -A zanim si zawiesi, powtarza jedynie: niebezpiecznie, niebezpiecznie, niebezpiecznie... - O, nie! - wykrzykn C-3PO. - Wyglda na to, e prbuje znale nieistniejc zmienn. Jestemy zgubieni! - Tak? - Han machn rk w kierunku pojazdw za przednim iluminatorem. Wic jakim cudem tamci si nie porozbijaj? C-3PO przez chwil siedzia w milczeniu, a wreszcie mrukn: - Nie wiem, kapitanie Solo. Ich procesory z pewnoci nie s lepsze ni Artoo. - Nie potrzebuj procesorw. - Leia przypomniaa sobie, jak Luke opisywa jej kantyn, gdzie Saba spotkaa Tarfanga i gdzie pojawili si tajemniczy Dwumylni, Janko5

78 odprowadzajc kadego klienta z ktrym nawizywa rozmow. - Wida byo, e Lizil potrafi si porozumiewa telepatycznie. Moe Yoggoyowie te tak umiej. - Prawdopodobnie - zgodzia si Mara. - A poniewa nie mamy na pokadzie adnych nawigatorw Yoggoyw... - .. .to lecimy na olep! - dokoczy Han. - Lepiej podnie tarcze i daj na maksimum, Leio. Chyba bdziemy mie par robali na szybach... - Moe nie - odezwaa si Saba z pokadu Cienia". - Leio, jak ci wychodziy wiczenia na czas reakcji? Leia poczua lekkie ukucie wyrzutw sumienia. - Wiesz, jak u mnie krucho z czasem... Saba uprzejmie nie przypomniaa jej, e na trening powinna zarezerwowa sobie czas. Taki by obowizek kadego rycerza Jedi -cho Leia, trzeba przyzna, postrzegaa siebie jako wiecznego ucznia. Prawdopodobnie dlatego nigdy nie moga znale czasu na treningi. - No to powicz teraz - polecia Saba. - A zamiast promieni zdalniak bdzie strzela w ciebie statkami. Leia rozpocza wiczenia oddechowe, przymkna oczy i otworzya si na Moc. Natychmiast poczua jak co nalatuje na nich z gry. - W d i na sterburt - polecia. Sok" nie zmieni kursu. - Han... - Oszalaa?! - wykrzykn. - Moe gdyby miaa otwarte oczy... Sok" opad pi metrw i Leia otworzya oczy, aby ujrze wzdte brzuszysko wielkiego transportowca Gallafore", ktry przelatywa nad nimi. - Moe... jednak... posuchasz swojej samicy... - zasyczaa histerycznie Saba. - Mara leci z zamknitymi oczami. - C, czemu nie? - Han skin Leii gow. - Cokolwiek sobie zayczysz, kochanie. Leia przymkna oczy i zacza wymienia kierunki. Pocztkowo Han odpowiada seriami przeklestw i okrzykw, ale z czasem wraenia stay si konkretniejsze, Han za bardziej skonny do lepego posuszestwa. Przez najblisz godzin, podskakujc i robic uniki, podali mniej wicej rwno w lad za XR808g. Wreszcie Han si odezwa: -- Zdaje si, e bdzie ldowa. Leia otworzya oczy i stwierdzia, e ledzona plamka kieruje si ku rodkowi ekranu, a jej kolor zmienia si na czerwony w miar, jak obiekt traci wysoko. Wyjrzaa na zewntrz i stwierdzia, e atwo rozrnialny ksztat lekkiego frachtowca YT rzeczywicie znajduje si niedaleko i schodzi w otulony mg labirynt owadzich kopcw. Blisko szczytw wie ruch nie uleg zmniejszeniu, ale pomidzy nimi wida byo tylko kilka dryfujcych rowerw balonowych i wolno poruszajcych si pojazdw. - Ruszamy za nimi - oznajmia Leia przez komunikator. - Bdziecie nas osania od gry? - Taki mam zamiar - odpar Luke. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

79

Troy Denning

Kiedy Sok" znia lot, Leia moga si przekona, e wielokolorowe wzory na wieach s uoone z barwnych kamykw na cianach zewntrznych. Efekt by zaskakujco przyjemny. Jeli patrzyo si na nie ktem oka albo pozwolio wzrokowi bdzi, jaskrawe plamy kolorw przypominay kwitnc k i - jak Leia si nagle zorientowaa - skomplikowane mozaiki na kopcach przedstawionych w Zmierzchu Killika. - Czy to moliwe? - zapytaa ma. - Wszystko jest moliwe - odpar Han. - Bd gotowa. Wylij Cakhmaina i Meewalh na wieyczki strzelnicze i powiedz Beady'emu, eby si przygotowa. Podali za XR808g prawie do wysokoci stu metrw nad poziomem gruntu, gdzie latay rowery balonowe, cigacze i niebezpiecznie wygldajce wzki rakietowe sterowane wycznie przez pilotw Yoggoy. Piesi musieli umyka pomidzy wieami, chodzi bokiem po cianach, jeli byli owadami, lub wdrowa z plecami przycinitymi do ciany, jeli byli dwunoni. Juun lecia teraz do chaotycznie, skrca w ostatnim uamku sekundy i zawraca po wasnych ladach. Gdyby nie plamka na ekranie, Leia zgubiaby go w cigu ostatniej p godziny z dziesi razy. Wreszcie znaleli si nad szerokim, krtym bulwarem i zaczli kry ponad masywnym kompleksem poczonych ze sob wie, pokrytych mi dla oka mozaik we wszystkich moliwych odcieniach czerwieni. XR808g skierowa si agodnie ku wewntrznym pasom, potem nagle opad prawie do samego gruntu i znikn w czarnej czeluci ogromnej, beczkowato sklepionej bramy. - Co za kretyn! - zawoa Han. - Powinienem by go wykoczy, kiedy jeszcze miaem t moliwo. Leia pogrya si w Mocy i zameldowaa: - To wyglda gorzej, ni jest w istocie. - Jeste pewna? - Han spojrza na ni z ukosa. - Nie obra si, ale ja dokadnie wiem, ile czasu powicasz na te swoje treningi Jedi. - A co to za rnica, nawet gdybym nie bya pewna? Han umiechn si swoim krzywym umieszkiem. - A jak mylisz? Przesun drek steru do przodu i wprowadzi Sokoa" w mroczn bram. Leia uruchomia przednie wiata manewrowe, wydobywajc z mroku wntrze szerokiego, krtego korytarza, pokrytego rowo-t mozaik. Tunel by duszy, ni Leia si spodziewaa, a za kadym razem, kiedy statek mija nowy zakrt, rozprasza si przed nimi rj insektw. Po kilku minutach znaleli si na niewielkim placu w ksztacie rozety, otoczonym tuzinem poczonych ze sob wie. Mozaiki byy tu jaskrawe i dziwne; pasy koloru zmieniay barw od bursztynowego na dole do czystej bieli u szczytu kopca. W gbi wida byo XR808g, osadzonego na wspornikach. Rampa wanie opadaa. Han ustawi Sokoa" w odlegoci dwudziestu metrw, w takiej pozycji, eby wyrzutnie rakiet byy skierowane na XR808g. - Cakhmain, Meewalha, bdcie gotowi z tymi dziakami - poleci przez interkom. - Gotw... - Gotw do otwarcia ognia, kapitanie - zameldowa robot. Janko5

80 - Jeszcze nie - powstrzymaa Leia, odpinajc uprz. - Dopiero jak zaczn strzela pierwsi. - Prawdopodobiestwo przeycia zmniejsza si o trzydzieci dwa procent dla bojownikw strzelajcych w drugiej kolejnoci - przypomnia BD-8. - Nie bdziemy strzela pierwsi. - Han przypasa miotacz BlasTech. - Mamy czeka i wyglda na twardzieli. - Twardzieli? - zdziwi si BD-8. - Tryb oniemielenia jeden - wyjani C-3PO i spojrza na Hana. - Doprawdy, powinien pan uywa standardowych komend w przypadku serii BD. Ich nakadki taktyczne pozostawiaj niewiele mocy procesora na analizy semantyczne. Han przewrci oczami. - Dobrze, moe kiedy przeczytam instrukcj. Wyszed jako pierwszy na zewntrz. Jeszcze zanim dotar do skraju rampy, ujrza biegncego w ich stron Juuna w podartej tunice. - Han! Ksiniczka Leia! - zawoa radonie. - Baem si, e was zgubiem! - Jasne, jasne - chodno odpar Han. Zatrzyma si o kilka krokw od rampy i pooy do na kolbie miotacza. - Twj transponder tak ni std, ni z owad przesta nadawa? - Oczywicie, e nie - odpar Juun. - Nasz przewodnik go wyczy. Odnalaz odbiornik podprzestrzenny po ostatnim skoku. BD-8 stan za plecami Leii i wyjrza jej przez rami, gono klikajc i warczc. Juun zatrzyma si w odlegoci trzech metrw i spojrza na robota z otwartymi ustami. Leia prbowaa sprawdzi przez Moc, czy mwi prawd, ale wyczuwaa jedynie niepokj i zmieszanie. Juun podnis donie. - To nie bya moja wina! Leia ktem oka pochwycia ruch na cianach wiey za Juanem; zobaczya na niej kilka szeregw owadw. Wyglday podobnie jak robotnicy Lizil, ale wzrostu Wookiego; miay uwaczki dugie na metr i szkaratne pancerze na grzbietach. Ich podgardla byy zociste, a oczy barwy gbokiej, mrocznej purpury. W czterech apach dzieryy prymitywne strzelby strzelajce impulsami elektrycznymi i krtkie trjzby o grubych trzonkach. Leii trzeba byo kilku sekund, aby zorientowa si, e stoj na pytkich tarasach, a nie wisz w powietrzu, bo ludzkie oczy miay trudnoci z interpretacj subtelnej gry cieni i barw na poszczeglnych pasach mozaiki ciennej. - To wystarczy! - rzek Han, sigajc do kabury. - A teraz ci rozwal. Fady policzkowe Juuna przybray bkitn barw. -Za co? - jkn. - Za co? - Han machniciem miotacza wskaza otaczajce ich ciany. - Za wcignicie nas w puapk. - Ja? - Juun wytrzeszczy oczy. Leia signa poprzez Moc w kierunku owadw, szukajc ladu nieprzyjaznych zamiarw, ale nie wyczua ich. -Nie rnij gupa - ostrzeg Han Juuna. Wycelowa miotacz w kolana Sullustanina. Wkurza mnie to. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

81

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

82

Leia pooya rk na doni Hana, trzymajcej miotacz. - Od go - szepna. - To nie jest to, co ci si zdaje! - Wic co? - Han nadal mierzy Juuna nieprzyjaznym spojrzeniem. -atwiej si tego dowiemy, jeli pozostawisz ten przedmiot w kaburze. Han pozwoli jej wepchn miotacz na miejsce, ale BD-8 trudniej byo przekona. - Sytuacja jest powana - zameldowa robot. Sugeruj wycofanie do transportowca. Zezwolenie na ogie osonowy? - Zaprzeczam! - krzyknli jednoczenie Han i Leia. - W porzdku - odezwa si Han do Juuna. - Moe to nie jest to, na co wyglda. Gdzie jest Tarfang? Juun wola jednak trzyma si na odlego. - W przedziale medycznym. Kiedy nasz przewodnik znalaz odbiornik, wywizaa si maa walka. Lei ogarno ze przeczucie. - A przewodnik? Co z... Jej pytanie utono w nagym huku owadziego brzczenia. Trzy dolne rzdy onierzy uniosy pancerze, zeszy z tarasw i doczyy do oglnego rumoru szumem opoczcych skrzyde. Leia zauwaya, e BD-8 o co pyta, ale nie dosyszaa samego pytania. Kazaa mu wic pozosta w trybie oczekiwania na oglnych zasadach, sama za odpia miecz wietlny od pasa i zacza dyskretnie wycofywa si w kierunku rampy Sokoa". Juun podbieg do nich, a jego okrge oczy zrobiy si czerwone ze strachu. onierze wirowali nad ich gowami jak mroczna chmura przez kilka dugich sekund, po czym opadli na plac i utworzyli wok Sokoa" i XR808g ciasny kordon. - Sytuacja krytyczna - zameldowa BD-8. - Zezwolenie na powrt do stanu gotowoci bojowej? - Z-zezwalam - wykrztusia Leia. onierze zadudnili oguszajcym werblem, po czym zczyli stopy i podrzucili bro, opierajc j o podgardla w pozycji na baczno. Po drugiej stronie XR808g kordon rozstpi si, przepuszczajc niewielki orszak insektw o rnych ksztatach i wielkociach - od kciuka Leii do przeronitego X-winga. Wikszo wygldaa jak zwyczajna odmiana standardowej rasy Kolonii - pierzaste antenki, due wypuke oczy, cztery ramiona i dwie nogi. Niektre z nich jednak rniy si w szczegach - u jednego dwumetrowe antenki koczyy si puszystymi tymi kulkami, inny mia picioro wielkich oczu zamiast, jak zwykle, dwojga duych i trojga maych, kilka za maszerowao na czterech nogach, a nie na dwch. Jeden z najwikszych mia czuki rozmieszczone tak gsto, e wyglday jak futro. Porodku procesji szed imponujcej postury czowiek o twarzy jak ze stopionego wosku, bez uszu, bez wosw, z nieznaczn wypukoci w miejsce nosa. Zamiast brwi mia jeden gruby, guzowaty nawis, a caa widoczna skra miaa lnicy, sztywny wygld blizny pooparzeniowej. Nosi purpurowe spodnie, szkaratny paszcz i pancerz ze zotej chityny. - Co to za ofiara mody? - zapyta Han. Janko5

- Myl, e to Wielki Unu - jkn Juun. - Nikt go nigdy nie oglda. - Wielki Unu? - zapytaa Leia. - Mona go uzna za wadc Kolonii - szepn Juun. - Nie rzdzi, a przynajmniej nie w sposb, jak to rozumie wikszo gatunkw, ale jest sercem caej tej imprezy. - Jak krlowa pszcz, co? - mrukn Han. Leia poczua, jak Luke siga ku niej Moc zaalarmowany rosncym niepokojem, ktry wyczuwa. Wypenia umys krzepicymi mylami. Wielki Unu stan przed XR808g, a dwch jego towarzyszy weszo na pokad zniszczonego frachtowca. Leia sprbowaa poprzez Moc odgadn jego intencje, ale odnalaza t sam podwjn osobowo, ktr rozpoznawaa u Dwumylnych w gniedzie Lizil. Tu jednak indywidualny element wyda jej si silniejszy ni u innych i - ku jej wielkiemu zaskoczeniu -jakby znajomy. Pozwolia mylom wdrowa swobodnie w przeszo, szukajc wasnych pocze i skojarze. Jej umys powdrowa najpierw do Akademii Jedi na Yavinie 4, do czasw, kiedy Anakin by wci za mody, aby uczestniczy w szkoleniach, i zazdroci starszemu rodzestwu. Pami sprowadzia ze sob napyw emocji, Leia poczua, e musi walczy o zachowanie zimnej krwi... odepchn od siebie burz smutku i wspomnie, ktra zawsze grozia jej zatopieniem, kiedy mylaa o straconym synu. Rozsdek podpowiada, e ten Wielki w jaki sposb powizany jest z jej dziemi - zwaszcza z Anakinem. Nie moga te odpdzi myli, e moe to naprawd jest Anakin... e jej syn w jaki sposb ocala z misji na Myrkrze, a na Hapes pogrzebano innego modego mczyzn. Ale to tylko gupie marzenie. Gdyby to Anakin sta przed XR808g, Leia wiedziaaby o tym. Poczuaby to do szpiku koci. Jej myl powdrowaa w innym kierunku - na Zamienie, gdzie Cilghal i Danni nauczyy si blokowa koordynatory bitewne Yuuzhan Vongw. Jedi spotkali si tam w laboratorium, a cay splendor Jdra galaktyki wpywa do pokoju przez transpastalowy sufit. Cilghal wyjania, e ju wie, gdzie nieprzyjaciel hoduje zabjcze voxyny, atakujce Jedi po caej galaktyce. .. .dorose ysalamiry", mwia wanie Mon Calamari. gdy nagle Leia poczua ogromn mroczn obecno w Mocy, odpychajc j od Wielkiego. Podniosa wzrok i stwierdzia, e Unu patrzy w jej stron, a jego niebieskie oczy lni jak para promieni lasera. Leia uniosa podbrdek i wytrzymaa jego spojrzenie. Pole jej widzenia zaczo si zawa coraz bardziej, a w chwil pniej widziaa ju tylko jego oczy. Mrugn i odwrci wzrok, a Leia poczua, e leci do tyu. - Heje! - Han chwyci j za ramiona. - Co si dzieje? -Nic, nic. - Leia pozwolia, aby Han trzyma j tak dugo, dopki jej wzrok nie wrci do normy. - Krl jest wraliwy na Moc. - Tak? - zdziwi si Han. -Nigdy wczeniej nie widziaem, eby tak reagowaa. - No dobrze, jest wyjtkowo wraliwy na Moc. - Leia z trudem stana na nogi. Moe go nawet znamy. -artujesz. - Han przyjrza si chwil Wielkiemu i pokrci gow. -Kto to jest? - Jeszcze nie wiem - odrzeka. Janko5

83

Troy Denning

Para owadw wysza z XR808g. niosc Yoggoya, ktrego przydzielono Juunowi jako przewodnika. Chityna na podgardlu owada bya zwglona i podziurawiona, obie antenki odamane, a trzy odna zwisay bezwadnie obok ciaa. Wielki przyoy swoje poparzone czoo do gowy owada, unis szcztki trjpalczastej doni i zacz gadzi kikuty antenek. - Ewok to zrobi? - zapyta Han Juuna. Sullustanin skin gow. - Tarfang nie jest takim agodnym mikiem, jakim si wydaje. Z piersi rannego przewodnika wydostao si zadowolone buczenie, a Wielki wyprostowa si, ruszajc w kierunku Sokoa". Trudno byo odczyta wyraz jego twarzy za t groteskow mask, ale szybki, nerwowy krok wiadczy o nurtujcych go uczuciach. - Krl nie wydaje si zbyt uszczliwiony - mrukna Leia. - Moe jednak powiniene zosta na pokadzie, kapitanie Juun. - To nie jest konieczne - odpar Juun. - Przewodnik zapewni mnie, e nie bdzie... Wielki unis dwa palce i wskaza na wieyczki laserw Sokoa". Wieyczki z cichym stukiem zerway blokady konierzowe, a potem rozlega si zgrzytliwa skarga obracanych wbrew woli serwomotorw. - Hej! - zaprotestowa Han. Wieyczki obracay si dalej, niszczc wewntrzne mechanizmy manewrowe, a lufy dziaek skieroway si ku rufie. - Nieprzyjacielskie dziaania w toku - zameldowa BD-8. - Zezwolenie na... Wielki unis palec i danie robota rozpyno si w trzaskach i zakceniach. Ostry smrd stopionych obwodw wypeni powietrze, a potem BD-8 run na ziemi. Han spojrza przez rami. - Niech mnie! - sykn. - Ciekawe, czy Luke te tak potrafi... - Moe ja jednak zaczekam na pokadzie Sokoa"? - mrukn Juun. Sullustanin odwrci si i popdzi do wntrza statku, Wielki za zaskoczy Lei, pozwalajc mu na to. Upiorna posta zrobia ostatnich kilka krokw i zatrzymaa si przed nimi, patrzc na Hana z gry. Wielki by wyszy od niego o dobre trzydzieci centymetrw. Przez chwil przyglda mu si gniewnie; oddycha powoli i z trudem, a wisty, jakie przy tym wydawa, wiadczyy o powanie uszkodzonych pucach. Bkitne oczy wdroway po ich twarzach tam i z powrotem. Na szczycie rampy pojawili si Cakhmain i Meewalha z broni energetyczn w rkach. Leia zamierzaa ich odprawi, ale Noghri mieli lepszy refleks. Podnieli bro do ramienia krzyczc do obojga Solo, aby padli na ziemi. Wielki skin doni i Noghri polecieli w ty, do wntrza statku. Patrzy za nimi przez chwil, jakby chcia sprawdzi, czy nie bd mu ju wicej przeszkadza, po czym znw zwrci si do Leii i Hana. - Kapitanie Solo - przemwi gosem gbokim, chropowatym i szorstkim, tak e gardo Leii cisno si wspczuciem. - Ksiniczko Leio. Nie oczekiwalimy was. Spojrza w niebo, gdzie Luke i Mara wci kryli na stacjonarnej orbicie swoim Cieniem". -Ani te mistrzw Skywalkerw. Janko5

84 - Przepraszamy - odpar Han. - Prbowalimy si porozumie, ale zdaje si, e do Nieznanych Regionw HoloNet nie dociera. - Nie, nie ma tu HoloNetu. - Grna warga Wielkiego zadrgaa lekko, usiujc wygi si w umiech, ale nie moga pokona sztywnoci blizny. - Tego nie wzilimy pod uwag. Odwrci si i wszed pod Sokoa", niezrcznie krcc gow aby obejrze podwozie. Okry w ten sposb cay statek, zatrzymujc si pod wind towarow i wspinajc si na palce, aby spojrze na uszczelnienia wok klap wyrzutni rakiet; kopn nawet wspornik. Wreszcie wycign rk i dotkn pooranej, przypalonej powoki. - Nigdy nie lubilimy czerni - rzek. - Biay jest lepszy. Biay to wasz kolor. Myl Leii migna znw ku Yavinowi 4. adny jasnowosy chopiec lea na pododze ukszony przez krysztaowego wa Jace-na... przystojny modzieniec, ubrany w bogate szkaraty, zoto i purpur bonaryskiego imperium dostawczego. - Raynar? - wyszeptaa. - Raynar Thul?

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

85

Troy Denning

ROZDZIA

10
- Raynar Thul nie istnieje - powiedzia Raynar. Siedzia w kucki porodku Wielkiej Sali, na okrgym pomocie, bo musia zawsze by widoczny dla setek owadzich dworzan, ktrzy podali za nim wszdzie, gdziekolwiek si uda. Dugie ramiona zwisay swobodnie, grzbiety doni spoczyway na ziemi przed nim, a bkitne oczy bez zmruenia mia utkwione w twarzy Luke'a. - Jestemy UnuThul. - To dziwne, ale wci wyczuwam w tobie obecno Raynara Thula - rzek Luke. Nie bardzo mg patrze Raynarowi w oczy, nie z powodu ich nieruchomego spojrzenia i okaleczonej twarzy, w ktrej tkwiy, lecz przez sprzeczne uczucia, jakie wzbudzay - rado, e Raynar przey porwanie, al nad tym, co stao si pniej, gniew i rozpacz, e tak wielu nie wrcio... zwaszcza za jego siostrzeniec Anakin. Wci budzi si w nocy i baga, eby to by tylko sen, e znalazby si lepszy sposb, aby powstrzyma voxyna, a jego nigdy nie poproszono o zezwolenie na misj na Myrkr. Luke jednak starannie ukrywa te uczucia. Zagrzeba je tak gboko, eby nikt nie mg ich zobaczy nawet poprzez Moc, co by skomplikowao rozmow, ktra i tak jest do trudna i pena emocji dla obu stron. - Raynar Thul moe si ukrywa - rzek ostronie - ale nie zgin. Czuj to wyranie. - Jestemy zaskoczeni, mistrzu Skywalkerze, e nie wyczuwasz rnicy pomidzy czowiekiem a duchem. - Ta sama mroczna obecno, ktr Luke wyczu w kantynie Lizil, emanowaa teraz z ciaa Raynara, nie pokonujc Luke'a, lecz nie pozwalajc mu odbiera innych uczu. - Raynar Thul zgin w Katastrofie. - I wtedy narodzi si UnuThul? - Gatunek si nie rodzi, mistrzu Skywalkerze - pouczy go Raynar. - Skada si jajo, potem powstaje kokon i poczwarka. - Chcesz powiedzie, e to bya metamorfoza? - zapytaa Leia. Razem z Mar i Sab siedziay ze skrzyowanymi nogami obok Luke'a na pomocie. Hana, oczywicie, nie mona byo przymusi do siedzenia w jednym miejscu. Kry po pomocie, nie spuszczajc czujnego oka z widzw poniej i burczc co na temat upau, wilgoci i mdlcego zapachu w gniedzie. - Czy to t histori namalowano na cianach? Janko5

86 Leia wskazaa na kolorow mozaik, ktra dekorowaa wntrze Wielkiej Sali, a oczy Raynara rozbysy zachwytem, jakby para bkitnych ognikw oya w tej karykaturze twarzy. - Jeste rwnie spostrzegawcza jak dawniej, ksiniczko - rzek. - Pozostali nie byli tak bystrzy, aby zauway Kronik. - Kronik? - zapyta Luke. Raynar wskaza ponad ramieniem Luke'a na czerwone pasmo, ktre zakrzywiao si na sklepionym suficie ku biaej plamie na cianie przeciwlegej do wejcia. - Gwiezdny wz spad z nieba - powiedzia Raynar. Luke obejrza si i dostrzeg ktem oka masywn sylwetk przewrconego frachtowca W-888, wystajc ponad krawd wci dymicego krateru. Kiedy jednak spojrza prosto, obraz rozpyn si w t sam mieszanin na wp przypadkowych barw, ktr widzia wczeniej. - Ja nic nie widz - poskary si Han. - ciana pena kamieni - dodaa Saba; oczy Barabelki nie byy w stanie dostrzec nawet poowy kolorw wzoru. - Nie moesz patrze na ni wprost - wyjania Mara. - To co jak te meduzy powietrzne na Bespin. Widzisz je dopiero wtedy, kiedy odwracasz wzrok. - Moe i tak - zgodzi si Han. Saba sykna ze zoci. Luke pozwoli swoim oczom pody do kolejnego obrazu i dostrzeg Raynara pochylonego nad zranionym owadem, ktry przyciska donie do pknitego garda. - Nie, mistrzu Skywalkerze. Tam. - Raynar wskaza rowaw plam na ssiedniej cianie, co wywoao gony szelest na widowni, poniewa wszystkie owady jednoczenie spojrzay w tamt stron. - Obok gwiezdnego wozu Yoggoyowie znaleli Raynara Thula, istot poparzon i konajc- cign Raynar. - Zeszlimy na d zaczeka na Ostatni Nut, ebymy mogli podzieli jego ciao pomidzy nasze larwy. Raynar wskaza jeszcze raz na cian pokoju; kolejna mozaika przedstawiaa owady niosce go do niewielkiego skupiska kopcw, podobnych do miasta, w ktrym si znajdowali. - Ale on dotkn naszych wntrz i napeni nas potrzeb troski o jego ciao. Nastpny obraz ukazywa spalone ciao Raynara na dnie wielkiego szeciobocznego basenu, zwinite w pozycji embrionalnej i opatrywane przez dwa owady wielkoci czowieka. -Zbudowalimy specjaln komrk, karmilimy go i czycili jak wasn larw. Luke przyjrza si kolejnemu obrazowi raz i drugi, eby upewni si, co naprawd widzi. Mozaika ukazywaa jedynie twarz Raynara, otoczon ciankami mniejszej komrki; z gow odchylon w ty i otwartymi ustami przyjmowa karm od stojcego obok owada. - Po jakim czasie Raynar Thul przesta istnie. Obraz, ktry wskaza jako nastpny, przedstawia Raynara wychodzcego z komrki w stanie do podobnym do tego, w jakim znajdowa si teraz - guzowate, poJanko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Troy Denning 87 zbawione twarzy, znieksztacone wspomnienie czowieka, z ramionami skrzyowanymi na piersi, stopami o opuszczonych palcach, oczami lnicymi spod cikiego czoa jak para zimnych niebieskich ksiycw. - Pojawi si nowy Yoggoy. Teraz mogli zobaczy Raynara ujmujcego w upki nog zranionego owada, a potem grup Yoggoyw, zajmujcych si pielgnacj chorych i okaleczonych czonkw gniazda. - Nauczylimy si opiekowa chorymi. Kilka obrazw przedstawiao rozwj i wzrost gniazda Yoggoyw, z Raynarem nadzorujcym budow akweduktw i pieca do suszenia. - Przedtem liczyo si jedynie gniazdo. Ale Yoggoy jest mdry. Yoggoy nauczy si wartoci jednostki i sta si silniejszy. I wtedy pojawi si najwaniejszy cig ilustracji. Pierwsza ukazywaa Raynara handlujcego z innymi gniazdami ywnoci i sprztem, druga - kilka owadw z rnych gniazd skupionych wok niego, a na trzecim prowadzi wiksz grup rozmaitych insektw, aby stworzy wasne gniazdo. - I tak powstao Unu - zakoczy Raynar. Zanim wskaza na kolejn mozaik, Leia zapytaa: - Co to waciwie jest Unu? Rzdzce gniazdo? Raynar pokrci przeczco gow. - Nie w taki sposb, jak sdzisz. To gniazdo gniazd, wic Yoggoy mog dzieli nasz dar z ca reszt Gatunku. - Tak? - zdziwi si Han. -A jak to si dzieje? - Nie zrozumiesz - odpar Raynar. - aden Inny tego nie pojmie. Byo jeszcze wicej obrazw - atak niezadowolonego gniazda, gd w czasach, kiedy bogatsze gniazda odary ich wiat, pocztek Kolonii, kiedy Gatunek zacz rozprzestrzenia si na ca lokaln przestrze. Luke jednak nie sucha uwanie. Rozwaa to, czego si ju dowiedzia, bojc si, e Raynar pozostanie dla nich na zawsze stracony, a Jaina i pozostali wkrtce rwnie bd nie do uratowania. Jego niepokj narasta, bo zaczyna rozumie, co stao si z modym rycerzem Jedi. Jedi nie powinni by przywdcami cywilizacji galaktycznych, za atwo naduy potgi, ktr wadaj za prosto uy Mocy, aby narzuci swoj wol innym. Poczu, jak Mara dotyka go poprzez czc ich wi Mocy, nalegajc, aby opanowa swoje negatywne uczucia. -A co si stao z Ciemnymi Jedi, ktrzy ci porwali? - odezwaa si Mara. Raynar zwrci ku niej znieksztacon twarz. - Ciemni Jedi? - Lomi i Welk - przypomnia mu Luke. Stara si ukry jak najgbiej swoje niezadowolenie na wypadek, gdyby Raynar lepiej wyczuwa jego nastroje ni on Raynara. Jedi, ktrych uratowae w czasie misji na Myrkrze. - Lomi i Welk... - Oczy Raynara biegay niespokojnie. - Byli... kopotliwi. Mwicie, e nas porwali?

88 - Ukradli Skok" z tob na pokadzie - wyjania Mara. - Chyba do tej pory ju si zorientowae. Wywabili Lowbacc ze statku i ukradli go w czasie, kiedy ty leae nieprzytomny. Kiedy mwia, wzrok Raynara bdzi daleko od jej twarzy, ale niebawem wrci, a jego obecno w Mocy rwnie staa si dziwnie niepewna. Znajomy element, ten, ktry Luke rozpoznawa, nieustannie wypywa na zewntrz, ale za kadym razem pochaniaa go mroczniejsza, potniejsza esencja, opierajca si Luke'owi, kiedy prbowa sondowa czonka Kolonii. Po kilku chwilach Raynar si odezwa: - Pamitamy Katastrof, ale nie Ciemnych Jedi. Mylimy, e oni... pewnie nie yj . - W ogle nie pamitasz, e byli na Skoku*'? - zapyta Luke. -Musiae ich przecie widzie, zanim si rozbilicie. Mroczna obecno wezbraa w Raynarze i odepchna Luke'a z tak si. e poczu si, jakby spada. - Pamitamy Katastrof - zapewni Raynar. - Pamitamy pomienie i bl, i dym, pamitamy strach i samotno, i rozpacz... Co w gosie Raynara sprawio, e na pomocie zapanowao milczenie. Przerwa je zaraz Han; obrci si na picie, celujc w Raynara wycignitym palcem. - A co z Jain i pozostaymi? - zapyta. - Ich pamitasz? - Oczywicie - rzek Raynar. - To byli nasi przyjaciele. Dlatego ich wezwalimy. - Byli? - Han podszed do Raynara. - Czy co si stao? Jeli prbujesz z nich zrobi Dwumylnych, to... - Han! - Leia gestem doni powstrzymaa ma, a bya prawdopodobnie jedyn osob w Galaktyce, ktra moga to uczyni, i spojrzaa na Raynara. - I co byo dalej? - Jaina i pozostali maj si dobrze - zwrci si Raynar do Hana. -Ale oni byli przyjacimi Raynara Thula. Nie jestemy pewni, co czuj do nas. - Nie odpowiedziae na pytanie - zauway Luke. - Kolonia ich potrzebuje - odpar Raynar. - Tylko Jedi mog zapobiec wojnie z Chissami. Han chcia dokoczy formuowan wczeniej grob, ale Leia wstaa i szybko odcigna go na krawd podwyszenia. - Chissowie powiedzieli nam, e jest jaki konflikt graniczny - rzek Luke. -Ale nie wyjanili, o co chodzi. Sztywna od blizn twarz Raynara skurczya si podejrzliwie. - Nie wiemy dlaczego. System, do ktrego weszlimy, jest oddalony o ponad rok wietlny od najbliszej bazy Chissw. Stworzylimy tam gniazda jedynie jako rdo ywnoci. Badacze Chissw s sami na wszystkich planetach wydobywczych. Zaproponowalimy nawet, e bdziemy pracowa w ich kopalniach, w zamian za ywno i zapasy. -Niech zgadn - odezwa si Han z krawdzi pomostu. - Nie byli zainteresowani? - Gorzej. Zatruli nasze wiaty rolnicze. - Raynar przekrzywi znieksztacon gow, a z jego krtani wydobyo si ciche kliknicie, naladujce dwik wydawany przez Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

Troy Denning 89 uwaczki owadw obserwujcych go z dou. - Nasze gniazda goduj a my nie wiemy dlaczego. Luke'a zdziwio zakopotanie Raynara. - Jestecie tylko o rok wietlny od ich granic. Nie sdzicie, e mog nie ufa waszym intencjom? Albo uwaaj ten system za swj? - Kolonia ich nie powstrzymuje - rzek Raynar. - Mog bra wszystko, co zechc. - Dopki wy moecie bra to. czego chcecie, prawda? - zapytaa Leia. - Nie potrzebujemy tego samego - odpar Raynar. - Nie ma powodu, aby walczy. - Moe wy tego powodu nie dostrzegacie - odpara Mara. Luke wyczu, e jest tak samo jak on zdumiona lepot Raynara na problemy terytorialne Chissw. - Moe powinnimy zobaczy, co si tam dzieje? Gdzie jest ten system? Cikie spojrzenie Raynara powdrowao ku Marze. - Chcecie si tam wybra? - Powiedziae, e potrzebujecie pomocy - przypomnia mu Luke. - Moe uda nam si rozwiza problem. - Wiemy, co powiedzielimy. Oczy Raynara stay si nagle bardzo ciemne i w jednej chwili Luke przesta widzie cokolwiek innego. Mroczna posta zagbiaa si w jego umys, usiowaa wtoczy si w jego myli i odczyta zamiary. Luke zdziwiony by jej potg i musia gboko sign w Moc, aby utrzyma swoje szace. Sonda nie bya ani subteln ani wyrafinowan ale dziaaa tak, jakby by tam tysic Raynarw i przez chwil Luke obawia si, e z zaskoczenia pozwoli si pokona jej czyst si. I wtedy poczu, jak Mara wlewa w niego swoj Moc, a potem jeszcze Saba i nawet Leia. Wsplnie odepchnli mroczn posta i Luke znw mg patrze w bkitne, pozbawione powiek oczy swojego gospodarza. Wreszcie zrozumia, jak trudno bdzie dotrze do Raynara Thula. - Na co czekacie? - rzuci Han, widocznie nie zauwaajc potu na czoach i drcych doni towarzyszy. - Powiedz nam, gdzie jest ten system... chyba e boisz si tego, co tam zastaniemy. - Nie mamy si czego obawia z pana strony, kapitanie Solo. Jaina i pozostali mog odej w kadej chwili, kiedy tylko zechc. -Raynar unis si nieco i skin gow Luke'owi i pozostaym. -Podobnie, jak ty, mistrzu Skywalkerze. Dostaniecie przewodnika, ktry odprowadzi was do gniazda Lizil. - Nie zamierzamy wraca do gniazda Lizil - zaoponowa Luke. Spojrza Raynarowi w oczy, tym razem gotw odeprze sond wasnym murem Mocy. - Jeszcze nie. Przybylimy si dowiedzie, co robi Jaina i pozostali. - Moecie pozosta w Yoggoy, jak dugo chcecie - zgodzi si Raynar. - Ale nie moecie zobaczy naszych Jedi. Bardzo nam przykro. - Waszych Jedi? - warkn Han. - Jak mi niszczyciel wpadnie do ust! Leia skinieniem odwoaa Hana i podesza do Raynara, wyzywajco unoszc podbrdek. - Dlaczego nie? - zapytaa. - Czy moemy odkry, e nie bye cakiem uczciwy? Czyby Chissowie mieli wicej racji, ni twierdzisz?

90 - Nie. - Usta Raynara rozcigny si w prbie umiechu. - To dlatego, e wiemy, jaka jeste dobr ksiniczko Leio... i e suysz koniecznoci, a nie cnocie. - Czekaj no chwil - sprzeciwi si Han. - Leia ju dawno nie dziaa w polityce. Teraz jestemy razem, ona i ja. - Doprawdy? - Raynar spojrza na Luke'a. -A czego szukaj Jedi? - Pokoju - natychmiast odpar Luke. - Pokoju dla Sojuszu Galaktycznego - poprawi Raynar. - Wiemy, gdzie zostaa zbudowana nowa witynia Jedi. - To nie oznacz e jestemy w subie Sojuszu Galaktycznego -odpar Luke. - Mistrzu Skywalkerze, pamitasz dobrze, kim byli rodzice Raynara Thula. Wiemy, jak dziaa pienidz. - Raynar wsta. - Musisz ustpowa daniom tych, ktrzy pac twoje rachunki... a Sojusz Galaktyczny teraz da, abycie odwrcili si od tego, co suszne. - Suszne z czyjego punktu widzenia? - odparowa Luke, rwnie wstajc. - Dobro i zo, suszne i bdne, jasne i ciemne... to wszystko s iluzje, ktre nie pozwalaj nam dostrzega szerszej rzeczywistoci. Jedi nauczyli si dystansowa od tych iluzji, szuka prawdy pomidzy wierszami. Pozwl nam... -Nie. Raynar podszed do Luke'a i nagle mroczna obecno powrcia, naciskajc na niego, usiujc zepchn z pomostu. Luke otworzy si na Moc i pchn rwnie, trwajc niewzruszenie, dopki Raynar nie stan tu przed nim. Stali tak, gromic si wzrokiem - dwch obcych, ktrzy w poprzednim yciu byli mistrzem i uczniem. - Syszelimy o tej waszej Mocy - odezwa si Raynar. - I ogarnia nas rozpacz. Jedi stali si lepi na ciemn stron. - Wcale nie - zaprotestowa Luke. - Nauczylimy si widzie j lepiej ni kiedykolwiek, rozpoznawa stron jasn i ciemn z tego samego rda... z wntrza nas samych. -A ktra strona pragnie, aby odnalaz Jain i innych rycerzy Jedi? - zapyta Raynar. - Czy ta, ktra wie, co jest waciwe? Czy ta, ktra suy Sojuszowi Galaktycznemu? - Strona, ktra suy woli Mocy - odpar Luke. - Wszdzie. - Wic najlepiej przysuysz si jej, zostawiajc Jainie i pozostaym zaatwienie tej sprawy - rzek Raynar, odwrci si plecami do Luke'a i ruszy w kierunku schodw. Jak powiedziaem, moecie pozosta w Yoggoy tak dugo, jak zechcecie. - Jasne - rzek Han, idc w lad za nim. - A kiedy ju staniemy si Dwumylnymi... - Dzikujemy. - Leia zapaa Hana za rami i szarpna w ty. -Z przyjemnoci dowiemy si wicej na temat Kolonii. A potem moe przedyskutujemy to raz jeszcze? Raynar zatrzyma si na pierwszym stopniu i obejrza, lekko przechylajc spalon twarz. - Moe i tak, ale nie zmienisz naszej decyzji, ksiniczko - odpar. - Za dobrze was znamy. - Spojrza znw na Luke'a. - Was wszystkich... Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

91

Troy Denning

ROZDZIA

11
Gdyby nie zocista gowa C-3PO, pywajca w morzu pierzastych antenek, gdy robot wypytywa przewodnika o niuanse jzykw Kolonii - Leia nie byaby w stanie odgadn, za ktrym z czerwono-gowych owadw maj poda. Droga wiodca do hangaru a roia si od przedstawicieli Gatunku, a przynajmniej poowa z nich bya Yoggoyami, dumnymi, napuszonymi i w kadym calu identycznymi z przewodnikiem, ktry zosta im przydzielony jako eskorta. Korytarz skrci nagle i Leia stracia Threepia z oczu. Pomachaa rk na pozostaych i ruszya szybciej. - Gdzie si spieszysz? - zapyta Han, chwytajc j za rami. -Przyda nam si par minut sam na sam. - Sam na sam? - Leia ruchem gowy wskazaa na nieprzerwany strumie insektw, mijajcych ich z hurgotem. - Rozejrzyj si! Han nie zamierza w adnym razie spenia jej yczenia, ale i tak otrzsn si z lekka. - Wiesz, co mam na myli. Bez podsuchujcego szpicla Raynara. Mam plan. - Plany s dobre - zgodzia si Saba ze swojego koca grupy. - Ale nie chcemy wyglda podejrzanie - dodaa Mara. Gestem popdzia grup naprzd i ruszyli dalej, z Hanem i Lei na czele. Za nimi szli Luke i Mar a Saba osaniaa tyy. - Nie zatrzymujmy si. - Jestem prawie pewien, e zdoam namwi Juana aby da nam kopi listy gniazd z notatnika oraz wszystkie mapy Kolonii, jakie ma - wyjani Han. - Majc do dyspozycji to i wasze zdolnoci Jedi, nie powinnimy mie problemw z odszukaniem Jainy i pozostaych. W kocu Raynar praktycznie powiedzia nam, gdzie ich szuka: jaki rok wietlny od granicy. - Jeli mwi prawd - zauwaya Mara. - On zawsze by sprytny, ale teraz... teraz musimy naprawd uwaa. Ten nowy Raynar jest o wiele potniejszy od dzieciaka, ktrego pamitamy. Mam wraenie, jakby cay czas by dziesi krokw przed nami. - Dlatego wanie powinnimy zaakceptowa jego propozycj pozostania na Yoggoy przez jaki czas - odpara Leia. Kiedy skrcili, od razu dostrzega zocist gow C-3PO jakie pitnacie metrw z przodu... do daleko, eby uniemoliwi podsuJanko5

92 chiwanie. Choby przewodnik mia nadzwyczajny such, nic by nie usysza przez wszystkie trzaski, klikanie i dudnienie, jakie rozlegay si w przejciu. - Musimy dowiedzie si o Raynarze... i o Kolonii... co najmniej tyle, ile on wie o nas. - Wiemy ju do - burkn Han. - Wiemy, e Raynar poczy swj umys z band robali i e jeli nie wydobdziemy std czym prdzej Jacena, Jainy i innych, wkrtce czeka ich ten sam los. - Han, mamy czas - uspokoi go Luke. - Umys Jedi nie da si tak atwo zdominowa. - O, czyby? - Han obejrza si na Luke'a. - Raynar te by Jedi. - O wiele modszym i niedowiadczonym... i powanie rannym - powiedziaa Mara. - Luke i Leia maj racj. Musimy znale odpowiedzi na niektre pytania, zanim odejdziemy. - Tak - dodaa Saba. - Ona chciaaby wiedzie, dlaczego kami na temat Ciemnych Jedi. Mara skina gow. - Te to zauwayam. -Nawet ja to dostrzegem - doda Han. -Ale nie wiem, jaki to ma zwizek z odnalezieniem Jainy i pozostaych. - A, tego to si dopiero musimy dowiedzie - stwierdzia Leia. Umys Hana by ostry jak promie lasera, kiedy w gr chodzio dobro dzieci... i za to go kochaa. Wierzcie mi, przyda nam si bardzo wiedza, czy Lomi i Welk s w to zamieszani. - I musimy jeszcze porozmawia z Raynarem - doda Luke. - Nie chc go tak zostawia. Jestem pewien, e Cilghal bdzie wiedziaa, jak wyleczy te oparzenia. - Ten wybr moe nie nalee do nas - rzeka Saba. - On jest sercem Kolonii. Ona nie sdzi, aby Gatunek wypuci go tak atwo. - Nawet gdyby chcia, a pewnie nie zechce - odrzeka Mara. -Wadza to potny narkotyk, a on jest krlem pszcz imperium galaktycznego. - Jeli wadza to jedyna pokusa, moemy mie szans - mrukna Leia. O jakie dwanacie metrw od nich korytarz si rozwidla. Przewodnik znikn w prawym odgazieniu, nie ogldajc si za nimi. -Ale Raynar jest odpowiedzialny za Koloni. Nie istniaaby bez niego, a on nie porzuci jej tak atwo. - Ale z tymi Ciemnymi Jedi to naprawd ciki problem - powiedzia Han. - I z Raynarem. Czemu waciwie nie pozwoli, eby robale zachowyway si jak robale? - Poniewa on jest Jedi. - Luke powiedzia to z dum. - I by szkolony w starej tradycji: aby suy yciu i chroni je, gdziekolwiek i kiedykolwiek uzna to za potrzebne. - Jasne, oczywicie, ale nie ochroni zbyt wielu istnie, kiedy konflikt graniczny wymknie si spod kontroli - zauway Han. - Tak, duo istot teraz jest w niebezpieczestwie - dodaa Saba. -Natura jest okrutna z jakiego powodu, a Raynar naruszy rwnowag. - Prawo nieumylnych konsekwencji - powiedziaa Mara. - Dlatego lepiej si nie wtrca. Nowoczesny Jedi odsunby si na bok i najpierw przyjrza si sytuacji. - A czy my jestemy pewni, e to jest dobre? - zapytaa Leia. Sama bya rwnie zaskoczona jak pozostali, syszc to pytanie w swoich ustach; w kocu wojna uodporniJanko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Troy Denning 93 a j na mier tak skutecznie, e dwadziecia lat wczeniej za nic by w to nie wierzya. Ale wojna ju si skoczya, a ona miaa do mierzenia zwycistw nie liczb uratowanych istnie, lecz tych straconych. - Ile istot musiaoby zgin, czekajc, a nowoczesny Jedi zapozna si z sytuacj? Zmieszanie idcego z tyu Luke'a dotaro do niej przez Moc. -A czy to ma jakie znaczenie? Jedi suy Mocy, a jeli jego dziaania naruszaj jej rwnowag... - Wiem - odpara znuonym tonem. - Tskni po prostu za czasami, kiedy wszystko byo takie proste... Nieraz zastanawiaa si, czy dogmaty nowego zakonu Jedi byy udoskonaleniem dawnych praw, czy wygodnictwem. Martwia si, e tak wiele powicono nowemu bogu Skutecznoci i e tyle zostao stracone, kiedy Jedi porzucili swj prosty kodeks i przyjli relatywizm moralny. Dotarli do rozwidlenia i ruszyli praw odnog. Threepio i przewodnik czekali jakie pi metrw dalej. - Buruub urub burr - zabrzcza przewodnik. - Yoggoy prosi, abycie zechcieli za nami nada - przetumaczy C-3PO. - Rurr bururu ub Ruur. - I uprzejmie proponuje, ebycie rozpoczli wasze badania w miejscu Katastrofy cign C-3PO. - W ten sposb przekonacie si sami, e UnuThul nie kamie na temat Ciemnych Jedi. - Urr buub ur bubbu. -Ani w adnej innej sprawie. Leia poczua ucisk w odku z zaskoczenia, ale nawet nie prbowaa zrozumie, jakim cudem owad wie, o czym rozmawiali. Umiechna si tylko spokojnie i powiedziaa: - Wydaje mi si to doskonaym pomysem, Yoggoy. Dziki za podpowiedz. Kiedy w kilka minut pniej dotarli do hangaru, czeka na nich kolejny Yoggoy z mocno zniszczonymi sankami repulsorowymi. - Burru urr burrr ubb - wyjani, wskazujc na Cie Jade" jednym z czterech ramion. - Burrrr uuu! - O, nie! - wykrzykn C-3PO. - Zdaje si, e Yoggoy prbowa zabra Bena, a niania zagrozia, e otworzy ogie! - Przepraszam, Yoggoy - przemwi Luke do waciciela sanek. -Ale dlaczego chciae zabra Bena? Owad zabrzcza w odpowiedzi z wielkim podnieceniem. - Poniewa pan i pani Skywalker powiedzieli, e dobrze by byo, aby zobaczy miejsce Katastrofy - przetumaczy C-3PO. Przekrzywi gow i doda: - Waciwie, panie Luke, sam syszaem, jak pan to mwi... jakie jeden przecinek siedem minuty temu. -Tak, ale skd... - Kolektywny umys - wtrcia Leia, nagle rozumiejc, w jaki sposb przewodnik wczeniej podsucha ich rozmow. - Co syszy jeden Yoggoy...

94 - .. .sysz wszyscy - dokoczy Han. - Nadaje to nowe znaczenie sowu podsuch"... - Z ca pewnoci - odpara Leia. Nieprzerwany strumie owadw mija ich, brzczc. Yoggoyowie podsuchiwali po jednym swku. Wzia Hana za rk i wsiada do sa. - Jak powiedziaam, wiele si musimy dowiedzie na temat Kolonii. Pozostali rwnie wsiedli do sa. Zatrzymali si po drodze przy Cieniu Jade", eby zabra niani i Bena, po czym rozpocza si denerwujca jazda - a waciwie lot przez zatoczone alejki wijce si midzy wysokimi wieami gniazda Yoggoy. W godzin pniej wci jeszcze byli w miecie", stojc w dugiej kolejce owadw i Dwumylnych do miejsca Katastrofy. Miejsce to wydawao si czciowo atrakcj turystyczn a czciowo wityni. Tysice owadw cierpliwie czekao w kolejce, zerkajc ponad niskim kamiennym murem na wrak lekkiego frachtowca. Zbocze krateru byo pokryte kwiatami wadia i lyris, a take dziesitkami innych gatunkw, ktrych Leia nie znaa. Powietrze wydawao si cikie od waniliowego aromatu feromonw. Nawet nieustajce brzczenie kilku tysicy owadzich pielgrzymw miao dziwnie kojcy efekt. Pomimo panujcej atmosfery Leia czua rosncy niepokj. Miaa wraenie, jakby na wp zagrzebany w ziemi YV-888 wci pon w atmosferze; jakby co ogromnego za chwil miao spa jej na gow. Inni Jedi rwnie to czuli. Wyczuwaa niepokj Luke'a poprzez Moc, a czujno Mary odgadywaa po jej nagle oszczdnych gestach. Nawet Saba wydawaa si spita; obserwowaa otaczajce ich owady ktem oka, smakujc powietrze rozwidlonym jzykiem. A moe Barabelka po prostu zaczynaa by godna. Leia signa w Moc, majc nadziej, e dowie si czego wicej. Ale zagldanie w t olbrzymi rozproszon obecno, ktra przenikaa gniazda owadw, byo jak obserwowanie pomieszczenia penego dymu. Co si dziao, ale trudno byo powiedzie, co. Grupa Skywalkerw i Solo dotara wreszcie do bramy w kamiennym murku, a tam przewodnik nakaza im si zatrzyma i czeka. - Czy kto mgby nie yczy sobie naszej wizyty, Yoggoy? zapytaa Leia. Wci gupio jej byo zwraca si do kadego owada w gniedzie tym samym imieniem, ale z pewnoci oszczdzao si czasu na prezentacjach. - Wci mam wraenie, e nie jestemy tu mile widziani. Przewodnik wybucza odpowied. - Yoggoy zapewni e to uczucie nie ma nic wsplnego z prawd - przetumaczy C-3PO. - Kady jest mile widziany, dzielc z nami miejsce Katastrofy. - Dzielc? - zapyta Han. - Co bdziemy robi, je ofiary? - Uburu buu - odpowiedzia Yoggoy. - Bubu uu. - Nie byo ofiar - przetumaczy C-3PO. - Ona przeprasza. - O, dziki - odpar Han. - Nie szkodzi. I tak nie byem godny. Leia poczua delikatne dotknicie poprzez Moc. Odwrcia si powoli i spojrzaa w szczup twarz szwagierki. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

95

Troy Denning

- Czy nie uwaasz, e Ben jest na to za mody? - zapytaa Mara. Jej zielone oczy umkny w bok ponad ramieniem Leii, co wskazywao, e ma zamiar zada cakiem inne pytanie. - Nie chc, eby oglda cokolwiek, co mogoby go odstraszy od podry w przestrzeni. - Jestem ju do duy! - zaprotestowa cienki gosik u boku Luke^. - Nic mnie nie przestraszy. - Dobre pytanie - odpara Leia, ignorujc protest Bena. - Chyba to zaley od tego, co zobaczy. Mwic to, spojrzaa ponad ramieniem Mary w kierunku duego, jednobarwnego owada stojcego w kolejce dziesi miejsc za nimi. By ciemnoniebieski, niemal czarny, wzrostu prawie czowieka; mia krtkie, zjeone antenki i ostro zakrzywione, opatrzone zadziorami uwaczki. Nie wiedziaa czy jego due, wypuke oczy skupione s na ich grupie, ale kiedy jej wzrok zatrzyma si na nim o uamek sekundy za dugo, stworzenie ukryo si za powoszarym owadem wielkoci lizgacza. - Musimy po prostu uwaa - powiedziaa Leia - i wyj, jeli zacznie si robi nieprzyjemnie. - Jak bardzo to moe by nieprzyjemne? - zapyta Han, wyranie nie majc pojcia, o czym naprawd rozmawiaj kobiety. -Ten wrak ma siedem lat. Zao si, e w wiadomociach Ben widuje gorsze rzeczy. - Codziennie - zgodzi si Ben. Wida byo, e bardzo si boi, aby jego rodzice nie zmienili zdania, bo zaraz zwrci si do przewodnika: - Czemu tu stoimy? Chc zobaczy Katastrof! Przewodnik zabrzcza w odpowiedzi. - Yoggoy zapewnia, e wkrtce tam pjdziemy, paniczu Benie -rzek C-3PO. -Ale musimy czeka... - Rurubur ur. - Przewodnik wycign do Bena jedn z dolnych doni. - O, chyba nasza kolej... Zanim niania zdoaa zatrzyma Bena chopiec chwyci rk owada i pocign przewodnika w gr zbocza. - Ben! - zapiszczaa niania. Jej wzmacniane repulsorami nogi zasyczay, kiedy odbia si i popdzia przed Lei. - Zosta z grup! Mara pokrcia gow i spojrzaa na Hana. - Zdaje mi si, Solo, e masz duy wpyw na moje dziecko. Twoje te byy takimi uparciuchami? Han i Leia wymienili spojrzenia i oboje skinli gowami. - Zwaszcza Anakin - rzek Han. - Jeli mu czego zakazywaem, on musia wiedzie, dlaczego. Kiedy to mwi, na jego twarzy pojawi si znajomy smutek. Spuci oczy. Nastpio niezrczne milczenie; kady zastanawia si. co teraz powinien powiedzie, a Leia nareszcie zrozumiaa, skd wzia si ta silna wi midzy jej mem a bratankiem. Podobnie jak Anakin. Ben by upartym, nieustraszonym, ciekawskim dzieckiem o bystrym umyle i szybkim refleksie i zawsze stara si y na wasny sposb. Po chwili Mara wycigna rk i ucisna rami Hana. Janko5

96 - Mam tylko nadziej, e Ben wyronie na takiego wspaniaego mczyzn, jakim by Anakin. Nie mogabym by bardziej dumna. - Dziki... - Han spojrza w gr zbocz prawdopodobnie po to, aby ukry nag wilgo w oczach. - Na pewno tak bdzie. Podyli za Benem na skraj krateru i spojrzeli na dno. Dziesi metrw niej lea znieksztacony kadub ze zmikczonej przez ogie durastali, nieco spaszczony na dole i tak pokryty pezajcymi owadami, e z trudem rozpoznali, i statek wyldowa podwoziem do gry. Powoka bya podziurawiona podunymi otworami po strzaach z dzia plazmowych; miaa rwnie kilka dugich, nierwnych rozdar, prawdopodobnie powstaych w wyniku upadku. - Zdaje si, e wlecieli w burz plazmow prawie natychmiast po opuszczeniu systemu Myrkr - zauway Luke. - Dziwne, e dotarli a tutaj. - Koreliaska konstrukcja - dumnie wyjani Han. - Statek CEC bdzie lecia tak dugo, dopki na co nie wpadnie. - Nie zawsze to jest dobre, zwaszcza gdy to co jest planet -odpara Leia. Obejrzaa si na ich przewodnika. W otaczajcym ich tumie spostrzega kilka ciemnoniebieskich owadw, podobnych do tego, ktrego wczeniej przyapaa na obserwowaniu ich. Wydawao si jej, e ich wypuke lepia zwrcone s w stron ich grupy, ale nie byo w tym nic dziwnego. Wikszo gatunkw inteligentnych insektw miao t sam niemi tendencj do gapienia si. Leia signa przez Moc do Luke'a i wyczua, e i on zauway granatowe owady. - Co si stao z zaog? - zapytaa przewodnika. Przewodnik jedn z grnych ap wskaza punkt w pobliu miejsca, gdzie statek spoczywa na ziemi. Przy zmiadonym mostku leaa kupka ziemi. Poprzez t stert, w kierunku sporego rozdarcia w pancerzu prowadzia gboka bruzda, ktra wydaa si Leii dziwnie znajoma, jakby widziaa j ju kiedy... albo przynajmniej wiedziaa, dokd prowadzi. Owad wda si w przydugie wyjanienie, ktre C-3PO przetumaczy zwile: - Tu wanie Yoggoyowie znaleli Raynara Thula. By mocno poparzony i ledwie ywy. Leia zmusia si, aby znw zwrci uwag na przewodnika. - Zastanawiaam si raczej, co stao si z reszt zaogi - wyjania. Wiedziaa, co odpowie Yoggoy - e nie byo tam nikogo innego - ale dobry ledczy, stajc w obliczu oczywistego kamstwa, bdzie wiedzia, jak zada to samo pytanie na dziesi rnych sposobw i w kocu znale luk, dziki ktrej potrafi odkry prawd. - Wiemy, e Raynar przey - dodaa. Nagle Leia poczua poprzez Moc znajome dotknicie, ktre rozpoznaa od razu. Wiedziaa, e to jej syn. Stwierdzia, e odruchowo odwraca wzrok od zdziwionego przewodnika i spoglda na dno krateru, gdzie tu za wykopem, w kombinezonie umazanym sadz i ziemi, sta Jacen. A raczej jego wizja. Kadub Skoku" by widoczny poprzez niego, podobnie jak wylot wykopu. Jacen umiechn si i powiedzia: - Cze. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

97

Troy Denning

Z mzgu Leii odpyna caa krew; musiaa chwyci Hana za rami, eby nie upa. - Jacen tu by. - Co? - Han spojrza w gb krateru. - Nic nie widz. Luke oszczdzi siostrze wyjanie. - Moc, Hanie. Miaa wizj. Gos Hana natychmiast sta si nieufny. - wietnie. Wanie tego nam byo trzeba. Najpierw zew poprzez Moc, teraz wizje Mocy. - Cicho, Solo - przerwaa mu Mara. - Nie wtrcaj si. Jacen powiedzia co, czego Leia nie usyszaa a potem w jego doniach nagle pojawi si hem i kombinezon pilota X-winga. - Jacenie - poskarya si, marszczc brwi. - Nie wiem, co mwisz. Przemwi znowu, lecz ona nadal nie syszaa. - Jacenie... - Leia poczua, e krew odpywa jej z twarzy. - Jak to? Przecie nie jeste... - Wszystko w porzdku, mamo - uspokoi j. - Wkrtce si zobaczymy. - Hej, hej - odezwa si Han zza Leii, ciskajc j za rami. -Zdaje si, e kto tu podsuchuje. Leia obejrzaa si i spostrzega kolejne trzy ciemnoniebieskie owady, przepychajce si przez tum stoczony wok obrzea krateru. Wyranie zmierzay w kierunku ich grupy, ale Leia nie zamierzaa jeszcze odchodzi. Jacen wci sta na dnie krateru i spoglda na ni. - Qoribu - powiedzia wyranie. - W systemie Gyuel. Leia chciaa poprosi, aby powtrzy, upewni si, czy dobrze syszaa, ale Han ju j odciga, przepychajc si za niani w d zbocza przez tum zdumionych owadw. Ben tkwi w ramionach robota, a Luke, Mara i Saba otaczali ich z trzech stron. Leia i Han zamykali pochd. Leia nie od razu zrozumiaa, co ich tak zaniepokoio. Pojawio si wicej niebieskich owadw; przepychay si przez tum z wszystkich kierunkw, nie atakujc, tylko klikajc uwaczkami i wpatrujc si w nich. Reszta Gatunku wydawaa si niewzruszona, grzecznie ustpowaa z drogi, a sami nadal gapili si w kierunku Katastrofy. Leia wyja miecz wietlny i wczya go. - Threepio, co oni mwi? - Nic sensownego - odpar C-3PO. - Powtarzaj tylko: Czy to, czy to, czy to..." Przewodnik wymamrota co w charakterze wyjanienia. - Co za ulga! - zawoa Threepio. - Yoggoy mwi, e oni s po prostu nas ciekawi. - Robactwo nigdy nie bywa po prostu ciekawe - mrukn Han i wydoby swojego BlasTecha DL-44. - Zwaszcza kiedy jest godne. - Ubrub ubru ruur! - Oni tylko chc zobaczy Katastrof! - No to po co si wlok za nami? - warkna Mara. Janko5

98 Dotarli do stp zbocza i stwierdzili, e bram blokuj granatowe owady. Niania przeoya Bena na jedno rami, a drugie wyprostowaa, odsaniajc wbudowane dziako laserowe. - To znaczy, e macie si ruszy - poinformowa Han owady, wychodzc zza niani i stajc przed nimi. Insekty, toczc si, pospieszyy na jego spotkanie. -W drug stron. Han podnis miotacz i palcem przesun ustawienie mocy z oguszania na zabijanie. - Jeszcze nie, Han. - Luke spojrza w jego stron i do Hana powoli opada. - Pozwl, e ja to zaatwi. - Dobrze, ale zrb to szybko - poradzia Leia, spogldajc w gr zbocza. Dwa kolejne tuziny granatowych owadw wyoniy si z tumu i zbliay powoli. - Tu si robi troch toczno. Leia poczua krzepice dotknicie Luke'a poprzez Moc, a potem za jej plecami rozptao si prawdziwe pieko. Obejrzaa si i zobaczya kilkadziesit owadw wiszcych w powietrzu, wymachujcych koczynami w daremnej prbie odzyskania kontaktu z gruntem. Grupa znw ruszya przed siebie, a Leia wycofaa si przez bram pod sklepieniem zwisajcych owadw. Luke sta z boku, trzymajc obie rce domi do gry na wysokoci ramion. - Niele - mrukna. - Nawet imponujco. Luke mrugn do niej i odwrci si w kierunku reszty granatowych owadw, ktre wci prboway poda za nimi. Opuci jedn do i wycign w ich stron, a owady natychmiast zaczy si wycofywa, opuszczajc gowy i trzeszczc uwaczkami. - One przepraszaj, panie Luke - rzek C-3PO. - Nie chciay, eby poczu si pan przeladowany. - Nic si nie stao - odpar Luke. Odczeka, a Leia, Threepio oraz ich przewodnik przejd przez bram, po czym opuci pierwsz grup granatowych owadw po drugiej stronie. - Oczywicie, o ile to uczucie nie wrci w najbliszym czasie. Podyli za Mar i niani na parking, gdzie Yoggoyowie zostawili ich transportowiec. Wsiedli na pokad zniszczonych sa repulsorowych. Przewodnik usiad za sterami i odwrci gow w kierunku przedziau pasaerskiego. Zabrzcza pytajco. - Yoggoy pyt co chcielibycie teraz zobaczy - rzek C-3PO. - Sokoa" - odpar Han. - Rurr ur uu buubu. - Yoggoy proponuje, aby przedtem zatrzyma si w piwnicy membrozji - oznajmi Threepio. - Wydajecie si do spici. - Nie bez powodu - burkn Han. - Zdaje si. e jak na jeden dzie widzielimy ju do - zauwaya cierpko Leia. Wiedziaa, e pozostali Jedi maj to samo wraenie; wci trzymali miecze wietlne w doniach i uwanie obserwowali otoczenie. - Chyba chcemy ju wrci na pokady naszych statkw. - Ububu. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

99

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Przewodnik uruchomi sanie tak szybko, e Luke'a i pozostaych wcisno w fotele i ju po chwili pynli agodnie szerokim, zatoczonym bulwarem otoczonym wysmukymi kopcami. Nieprzyjemne uczucie, ktre ogarno Lei, stawao si coraz bardziej natrtne. Przechylia si do przodu i spojrzaa ponad nisk ciank dzielc przedzia kierowcy od pasaerw. - Yoggoy, co to byy za granatowe owady? - Ububub bur? - Ciemnoniebieski Gatunek, ktry zaatakowa nas przy miejscu Katastrofy - wyjani usunie Threepio. - Waciwie to by kolor gbokiego indygo, jeli to pomoe. - Bubu bur ub. - Oczywicie, e istnieje niebieski Gatunek - zaprotestowa robot. - Wanie ich widzielimy przy miejscu Katastrofy! - Ur ub bur. - Co to znaczy, e nie pamitasz? - zapyta C-3PO. - Wszyscy ich widzielimy. Nagle ulica przed nimi opustoszaa i nieprzyjemne wraenie Leii przeszo w cakiem okrelone poczucie zagroenia. - Zatrzymaj pojazd! - krzykna. Reakcja Mary bya bardziej bezporednia. W jednej chwili przeskoczya przez ciank dziaow do kabiny kierowcy i wyrwaa stery z rk przewodnika. Zatrzymaa sanie w miejscu, wyrywajc seri zdumionych westchnie z ust wszystkich pasaerw. - Niedobrze - oceni Han, przechodzc do przodu. -A nawet bardzo le. Te ulice nigdy nie bywaj... Leia nie syszaa reszty uwagi Hana, bo nagle poczucie zagroenia zaczo wyprawia dziwne rzeczy z jej odkiem, a Mara akurat wycofywaa sanie w gr ulicy. Wobec protestw przewodnika, ktry walczy o odzyskanie sterw, Mara wypchna po prostu owada na ulic. - Mamo! - wrzasn Ben. - Wyrzucia... Ponad szczytami wie rozleg si nagle oguszajcy trzask i odamki pokrytych mozaik cian zaczy si sypa na obie strony bulwaru. Leia instynktownie rzucia si, aby chroni Bena, ale niania miaa go ju pod oson swojego ciaa w zbroi z laminarium. Luke i Saba stali obok robot uywajc Mocy, aby odpycha opadajcy gruz znad sa. Leia zdawaa sobie spraw, e potrzebuje jeszcze treningu, aby jej odruchy nabray waciwej dla Jedi szybkoci, wic odchylia gow, eby ledzi spadajce z gry odamki. - Napastnicy na czterdziestu stopniach! - zameldowaa niania. Rami robota unioso si i zgio w okciu. Cae sanie zadygotay, kiedy wojownicza niania zrobia uytek ze swojego dziaka laserowego. - Astral! - wrzasn Ben, ypic spod jej drugiego ramienia. Niania agodnie wcisna mu gow z powrotem i wypalia znowu. Kolejne kawaki muru spady na ulic, a Leia dostrzega atramentowe ciaa p tuzina granatowych owadw nurkujcych pod oson wiey. Janko5

100 - Widziaa to? - Han unis miotacz i zacz strzela w chmur pyu. - Przeklte robactwo! W nastpnej chwili sanie okrciy si wok wasnej osi i ruszyy w drug stron, oddalajc si od puapki. - Prbowali nas zabi - wrzasn Han spod siedze sa. Pozbiera si, a kiedy Mara skrcia w jedn z bocznych uliczek, pozostawiajc za sob kby kurzu, spojrza na Lei. - Moe bymy teraz wyprbowali mj plan?

Janko5

101

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

102

ROZDZIA

12
Przez pierwszych dwadziecia minut drogi do hangaru Han dyskretnie nie komentowa pilotau Mary. Pdzia przez zatoczony owadami bulwar, wykorzystujc Moc do skrcania i unikw, a czasem take do przeskakiwania ponad innymi pojazdami, jakby prowadzia nie rozklekotane sanie repulsorowe, ale X-winga. Przez wikszo czasu zreszt Han zanadto si ba, eby si odzywa. Kiedy jednak skrcia nagle w zatoczon alej i zwolnia do znoniejszej szybkoci, nie wytrzyma. - Nie mw mi tylko, e tracisz nerwy! - warkn, pochylajc si nad ciank i zagldajc do kabiny kierowcy. - Musimy wrci na statki, zanim Raynar si zorientuje, e yjemy! Mara jechaa teraz z cakiem rozsdn prdkoci. - On i tak ju wie. - Kolektywny umys - przypomniaa mu Leia. - To, co wie jeden Yoggoy, wiedz wszyscy. - Cudownie. - Han poczu mrowienie w okolicy odka. - Pewnie w hangarze bdzie ju na nas czeka robaczywy komitet powitalny. - Moe nie - odpar Luke. - Nie wierz, eby Raynar zwrci si tak po prostu przeciwko nam. By jednym z najbardziej gorliwych uczniw Akademii. Han i Leia spojrzeli na niego jednoczenie i z takim samym zdumieniem. - Raynar Thul ju nie istnieje - zacytowa Han. - Jest teraz jednym z nich. UnuThul. Dwumylny. - Raynar jest tam w dalszym cigu - sprostowa Luke. - Czuem go. - Tak? No c, ten drugi go martwi mnie znacznie bardziej - odpar Han. Minli alejk, przemknli przez bulwar i wskoczyli w boczn uliczk. Han nie mia pojcia, gdzie s- ich przewodnik w drodze do Katastrofy trzyma si gwnych bulwarw - ale uzna, e Mara wie, dokd zmierza. Jedi nie byli jedynymi, ktrzy mogli ufa Mocy. A jeli - doda - jego robale znowu zaczn zrzuca nam budynki na gowy, osobicie go zastrzel. W oku Luke'a zataczya iskierka rozbawienia i Han nagle poj, jak miesznie zabrzmiaa ta deklaracja w obliczu informacji, jak atwo Raynar rozbroi BD-8, zniszczy dziaa laserowe Sokoa" i unieszkodliwi ochroniarzy Leii, Noghrich. Janko5

-Albo co w tym rodzaju - dorzuci. - Oczywicie, skarbie - odrzeka Leia, klepic go po ramieniu. - Ale to chyba nie bdzie konieczne. Raynar musia wiedzie, e taki atak nie odniesie skutku... nie z trjk mistrzw Jedi na pokadzie. - I jednym rycerzem Jedi o duym dowiadczeniu - dodaa Saba, skaniajc gow w stron Leii, cho Han nie by pewien, czy by to znak aprobaty, czy te Barabelka wskazywaa, kogo ma na myli. Gesty Barabelw byy okropnie trudne w interpretacji. - Ona uwaa, e to byo tylko ostrzeenie, sposb, eby nas zmusi do odejcia. - Nienawidz poddawa si brutalom - oznajmi Han - ale tym razem zrobi wyjtek. Moemy uy Mocy i notatnika Juuna, eby wyledzi blinita. Leia skina gow. - Tak, czas ju rusza. Znalelimy to, po co przybylimy. - Tak? - zdziwi si Han. - Wizja w Mocy - domyli si Luke. - Co widziaa? - Tylko Jacena - wyjania. - Ale poda mi nazw planety i system. Ja ich nie rozpoznaj, ale moe Juun... - Jacen powiedzia ci nazw systemu? - upewnia si Mara z siedzenia pilota. - Wanie - odpara Leia. - Spojrza wprost na mnie i wymwi t nazw. Dlaczego? - Bardzo dziwna wizja - stwierdzia Saba. - Raczej przesanie - zgodzi si Luke. - Ale w czasie, nie w przestrzeni. Trjka mistrzw zamilka. Han i Leia popatrzyli po sobie ze zdumieniem. Wreszcie odezwa si Han. - Nie rozumiem. W czym problem? - Nigdy nie syszaem, aby Jedi uywa Mocy w taki sposb -rzek Luke. - C, jest kreatywny - zauway Han. - W kocu to mj syn. Czego si spodziewae? - Sdz, e rozumiem - zacza Leia stroskanym gosem. - Przyszo jest zawsze w ruchu... - Ale nie twoja - wtrcia Saba. - Kiedy Jacen przemwi poprzez czas, twoim przeznaczeniem byo, aby si tam znale. - Okreli twoj przyszo - rzek Luke. - Przynajmniej na tych kilka chwil. Leia milczaa przez moment, po czym si odezwaa: - C, mam wraenie, e to przeyam, a moja przyszo znw naley do mnie. - Nie podoba mi si to - mrukna Mara. - Wcale a wcale. Waciwie czego on si uczy, kiedy go nie byo wrd nas? To byo dobre pytanie - Han zadawa je sobie od czasw, kiedy Jacen by nastolatkiem. Mara wywioza ich z alejki na szerok, ruchliw ulic pen pdzcych cigaczy i prawie udao jej si utrzyma tempo, bo forsowaa napd repulsorowy powyej grnej granicy moliwoci. Ulica wia si pomidzy jaskrawo zdobionymi kopcami przez jakie pi kilometrw, a potem czya si z szerokim bulwarem, ktry okra czerwone Janko5

Troy Denning 103 wiee Unu. Kilka chwil pniej sanie pyny ju dug, zocist gardziel Wielkiego Hangaru. Robaki, pobzykujc, zajmoway si swoimi sprawami: wypeniay mikropknicia w kadubach, wyadowyway bele jakiej ostro pachncej ywicy, ostukiway nity statkw, ktre powinny zosta zezomowane w czasach, kiedy Imperium byo jeszcze oczkiem w gowie Palpatine'a. Han zaczyna wierzy sowom Saby, e ostatni atak by jedynie niezbyt grzeczn propozycj opuszczenia gniazda. Dotarli do doku, w ktrym pozostawili Sokoa" i Cie Jade" i Mara zatrzymaa si jak wryta. Pomidzy dwa statki wcisny si jeszcze trzy rakietowe wahadowce. Ekipy serwisowe cigny we z paliwem na wszystkie strony po caym doku, niweczc wszelkie nadzieje na szybki wylot. Co gorsza, u stp rampy Sokoa" sta Raynar, otoczony gromadk owadzich dworzan i potnych onierzy Unu. Spoglda w ich stron, wyranie czekajc, a do niego podejd. -No to tyle, jeli chodzi o opini, e to byo jedynie ostrzeenie -mrukn Han. Jak ja nie lubi zawsze mie racji. Meewalha i Cakhmain, ktrzy pozostali, aby pilnowa statkw i rozpocz napraw wieyczek strzelniczych ..Sokoa", wygldali sponad rampy. Najwyraniej nie poczynili wikszych postpw w naprawach, bo wszystkie wieyczki nadal byy skierowane w stron rufy. - Powinnimy wysa Noghrich, aby wezwali Tarfanga i Juuna -cicho powiedziaa Leia. - Jak sdzisz, moemy zaryzykowa wiadomo przez komunikator? - Musimy - szeptem odpar Han. - Chyba e Jacen da ci wsprzdne razem z nazw. - Nie, tylko nazw - odrzeka. -Nie sdz, aby si to skoczyo walk- rzek Luke. Wsta, podszed do Hana i stan za Mar, zasaniajc Lei, aby moga swobodnie skorzysta z komunikatora. - Benie, ty i tak masz... - Jasne, trzyma si blisko niani - rzek Ben. - Wiem. - Wanie - umiechn si Luke. - Nianiu, we Bena na pokad ktregokolwiek ze statkw najszybciej, jak si da. - Ale nie rb gwatownych ruchw - ostrzeg Han. - Bo ci stopi procesor. -Nie jestem zaprogramowana na gwatowne ruchy, kapitanie Solo - odpara niania. - To moe postrzelasz znowu z tego dziaka w ramieniu? - z entuzjazmem zapyta Ben. - Tylko jeli kto zagrozi twojemu yciu - zapowiedziaa niania. - Wiesz, e wszystkie moje procedury s czysto defensywne, prawda? Mara przeprowadzia sanie przez pltanin przewodw paliwowych, ale musiaa zatrzyma si dziesi metrw od Cienia", bo wahadowiec blokowa jej drog. Niania natychmiast wzia Bena na rce i ruszya w kierunku rampy, ktra wci bya opuszczona, poniewa owady nie ufay zamknitym drzwiom. Wszyscy inni pozostali w saniach, z domi na broni i oczami utkwionymi w Raynarze i jego dworzanach.

104 Han czu si tak, jakby przybywao mu sto lat z kad sekund... przynajmniej zanim niania dotara do Cienia". W porwnaniu z nim Luke i Mara wydawali si absolutnie spokojni. A waciwie dlaczego nie? Tyle razy widzieli, jak dzieci Hana i Leii byy porywane lub znajdoway si w niebezpieczestwie nawet wwczas, kiedy pozornie byy bezpiecznie ukryte. Nic dziwnego, e Mara zdecydowaa, i - poza prawdziw bitw- Ben bdzie najbezpieczniejszy w pobliu rodzicw. Uczyli zatem Bena nieustannie, co robi w rozmaitych okolicznociach, a cotygodniowe wiczenia na temat chroni dziecko" stanowiy normaln procedur dla wszystkich towarzyszy podry. A e zwykle podrowali w towarzystwie rycerzy Jedi i dowiadczonych onierzy... c, Han uzna, e zapewne podjli waciw decyzj. Kiedy jednak Mara nie zamierzaa ruszy saniami w kierunku Sokoa", Raynar ze zdumieniem przekrzywi pozbawion uszu gow i ruszy ku nim. - To mj sygna - rzeka Mara. - Mnie ju tu nie ma. Opucia stanowisko pilota i niedbaym krokiem skierowaa si w stron rampy Cienia". Oczy Raynara podyy za ni, ale nie prbowa jej zatrzyma. Han si ucieszy, e nie musia jeszcze go zabija. Han zaj miejsce Mary za sterami i marszczc brwi, prbowa opracowa plan drogi do Sokoa". A sprawa nie wygldaa prosto, chyba e Mara odwrci uwag owadw dziakiem laserowym... jeli i jego Raynar nie przekrci, jak wieyczek Sokoa". Hanowi spociy si donie; poaowa, e zostawi wszystkie detonatory termiczne na pokadzie. Nic tak dobrze nie odwracao uwagi wielkiego, zego nieprzyjaciela jak te mae, srebrzyste kuleczki turlajce mu si pod nogami... Raynar zatrzyma si o dwa kroki od sa. - Czy kto jest ranny? - Nie - odpar Han. - Przykro nam, e musimy ci rozczarowa. - Rozczarowa nas? - Oczy Raynara wyraay zdumienie. - Kiedy zostawilicie Yoggoya na pewn mier, mylelimy, e kto musia... - Eee... przepraszam za przewodnika, ale tak si zawsze dzieje, jak si zrzuca ludziom na gowy kawaki domw - rzek Han. W nadziei, e Raynar nie bdzie robi problemw, zrobi gest w stron Sokoa". - Pozwolisz? Musimy si umy. Raynar unis spalon brew i popatrzy na Luke'a i Sab, ktrzy czekali po obu stronach sa, kryjc rce za durastalowymi burtami. Pokryte bliznami usta Raynara drgny w parodii umiechu. - Oczywicie - powiedzia. Nie wyda adnego rozkazu, ale stojcy za jego plecami onierze-owady si rozstpili. Wdrapa si na sanie i stan obok Hana. - Uwaacie, e te walce si budynki to by atak? - No, cakiem przyjazny gest to nie by. - Han z trudem ukrywa niepokj, ale ruszy saniami w kierunku Sokoa". - Widzielimy twoje robale-zabjcw. - Robale-zabjcw? - powtrzy Raynar. - Cae niebieskie... ciemnoniebieskie - odezwaa si Saba z tyu sa. - Wysadzali ciany, kiedy pod nimi przejedalimy. - Mylicie si - odpar Raynar. - Gdyby ktrekolwiek z naszych gniazd was zaatakowao, wiedzielibymy o tym. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

105

Troy Denning

Saba wstaa i podesza bliej. Han z pewnym rozczarowaniem stwierdzi, e nie jest wystarczajco wysoka, aby growa nad Raynarem. - Ona widziaa puapki na wasne oczy. Robot obroca Bena zabi dwch. - Gatunek nie straci nikogo w wypadku - zapewni Raynar. - To nie by wypadek - warkn Han, ktrego powoli ogarniaa zo. - Kto nas prbowa zabi. Myl, e to ty. - Gdybymy chcieli was zabi, nie musielibymy udawa, e to wypadek - wyjani Raynar. - Po prostu zrobilibymy to. Dotarli do Sokoa". Han zatrzyma sanie, spojrza na Raynara i stwierdzi, e ma przed oczami pokryty biaymi plamami podbrdek. - Pamitaj, do kogo mwisz, may - rzek. - Jestem Han Solo. Wbijaem paluchy w oczy takich dyktatorw za dych jak ty, zanim zamaem serce twojej mamusi, wic oka troch szacunku, nawet kiedy mi grozisz. I nie kam, nie cierpi tego. Raynar nie by wcale oniemielony. ypn na Hana z gry. Oddycha ciko, urywanie, gniewnie. Luke pochyli si do Leii. - Han podrywa matk Raynara? - spyta szeptem. - Zdziwiby si, gdyby wiedzia, jakie kobiety Han podrywa. Ja przynajmniej do tej pory si dziwi. - Leia podesza do Raynara. - Sam przyznasz, e to zawalenie wyglda podejrzanie - powiedziaa. - Jeli to rzeczywicie by wypadek, jakim cudem gniazdo Yoggoyw wiedziao, e naley ewakuowa cay teren? A co z tymi niebieskimi przedstawicielami Gatunku? Tymi, ktrych zabilimy? Oddech Raynara sta si wiszczcy. Wadca zmierzy Lei wzrokiem. - Jedynym martwym przedstawicielem Gatunku, jaki znalelimy na miejscu, by wasz przewodnik. - Pewnie tamci zabrali ciaa- podsuna Saba. - Byo ich wicej, nie tylko ci. ktrych zabia niania. - Mylisz si - odpar Raynar. - Py by gsty, gruz cigle spada. Widzielicie tylko cienie. - Kogo prbujesz przekona? - zapyta Han. Spojrza na pretorian Raynara, zastanawiajc si, czy przypadkiem nie maj oni wicej do powiedzenia, ni si z pozoru wydaje. Moe to z ich powodu Raynar stara si negowa odpowiedzialno Kolonii. Moe oni nie pochwalali mordowania goci. - Wiemy, co widzielimy. Raynar spojrza znowu na Hana. - Oczy mog myli, kapitanie Solo. To, co widziae, nie ma sensu. - A moe chodzi o nasz interpretacj? - wtrci Luke w zadumie. - Moe ci, ktrzy nas zaatakowali, nie naleeli do Gatunku? - Inni nie maj zezwolenia na poruszanie si samotnie po Yoggoy - rzek Raynar. Wiedzielibymy, gdyby kto was zaatakowa. - A gdybycie nie wiedzieli, e oni tam s? - zapytaa Leia. Oczy Raynara zwziy si w zadumie. Potrzsn gow gestem, ktry - dla odmiany - bardziej przypomina dawnego Raynara ni owada. Janko5

106 - Powiedzielicie, e Yoggoy zostali ostrzeeni i ewakuowani. Po co inni mieliby to zrobi? - A gdyby to zrobili, z pewnoci bycie si dowiedzieli, e tam s - doda Luke. Han zmarszczy brwi. - Nie mw mi. e to kupujesz. - Nie wierz, e to by wypadek - odpar Luke. - Myl jednak, e Ray... ee. UnuThul rzeczywicie tak uwaa. Leia pochwycia spojrzenie Hana i lekko skina gow na znak, e i on powinien w to uwierzy. - Sdz, e co do tego moemy si zgodzi - rzeka. - Gdyby Kolonia chciaa nas zabi, nie zrezygnowaaby po jednej prbie. Atak mia wyglda jak wypadek, co oznacza, e kto prbowa go ukry przed Unu. - Cieszymy si, e nam wierzysz, ksiniczko - rzek Raynar. -Nie masz jednak dowodu na poparcie twojej teorii. - Skd moesz wiedzie? - zapyta Han. - Nie byo do czasu, atak mia miejsce niecae p godziny temu! - Robotnicy Yoggoy posprztali ju wikszo gruzu - odpar Raynar. - Jedynym ciaem... z Gatunku lub z innych... byo ciao waszego przewodnika. Dowody wiadcz e wiee po prostu si zawaliy. Przykro nam, e akurat w chwili, kiedy przejedalicie pod nimi. - Czy to si zdarza czsto? - zapytaa Leia. - e wiee tak po prostu si wal? - Raz, kiedy byo trzsienie ziemi... - rzek Raynar. - Czasem burze... - Nie o to pytaam - powiedziaa wysiadajc z sa. - Poka ci co. Uja Raynara za misist do i poprowadzia go po rampie na pokad Sokoa". Za nimi pody Han, potem Luke i Saba. Na szczcie tylko niewielka cz dworu Raynara wprosia si na pokad - jeden owad z naprawd dugimi antenkami i drugi, pokryty podobnymi do futra woskami. Doczyli w kwaterze Solo do Leii i Raynara ktrzy stali przed cian, wpatrzeni w wiszcy na niej synny obraz. - To jest Zmierzch Killika - wyjania Leia Raynarowi. - Poznajesz co? - Oczywicie - odpar Raynar. - Lizil by bardzo podekscytowany tym obrazem. Raynar okry podwjn prycz - Solo zainstalowali j kiedy stwierdzili, e Sok" ma by ich drugim domem - i zbliy twarz do obrazu, badajc kady jego szczeg. - Dzikujemy, e nam go pokazalicie - rzek. - Chcielimy o niego zapyta, ale nasze spotkania potoczyy si tak niepomylnie, e balimy si by aroganccy. Han unis brew. Moe jednak w tym spalonym ciele pozostao mniej z Raynara, ni pocztkowo sdzi. Raynar Thul, jakiego zna i pamita, by do miym dzieciakiem, ale bogata rodzina nauczya go przede wszystkim arogancji. Leia wydawaa si mniej od Hana zaskoczona uprzejmoci Raynara. Umiechna si mio i stwierdzia: - Czasem sztuka pomaga nam lepiej si pozna. Wiesz, co przedstawia ten obraz? Raynar skin gow. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

107

Troy Denning

- Pokazuje odgazienie Utraconego Gniazda- wyjani, nie odrywajc wzroku od obrazu. - Dobrzeje pamitamy. - Utracone Gniazdo? zapyta Luke. - Pamitacie je? -jkn Han. - Przecie to historia. Raynar wreszcie przesta wpatrywa si w obraz. - Pamitamy gniazdo. - Utkwi teraz wzrok w Leii. - Kiedy ludzie przybyli na Alderaan, nazwali to miejsce Ziemi Zamkow. Ale my znalimy to gniazdo jako Oroboro, Nasz Dom. Han z niedowierzaniem pokrci gow. Chtnie powtarza, e wszystkie robale s jednakowe, ale nawet on nie przypuszcza, e Gatunek i Killikowie rzeczywicie byli jedn rodzin. Oczywicie, wygldali podobnie, mieli t sam liczb koczyn, ale poza tym Gatunek przypomina Killikw na obrazie mniej wicej w tym samym stopniu, co ludzie Aqualishw. Wiee to jednak cakiem odmienna sprawa. Zarwno na obrazie, jak i w gniedzie Yoggoy byy to skrcone stoki z wyranie zaznaczonymi poziomymi pasami. Leia nie wydawaa si w najmniejszym stopniu zdziwiona. -A wic Killikowie nie wyginli, jak wszyscy sdzili. Po prostu opucili Alderaan tysice lat temu. - Wydajesz si tym mniej zdziwiona ni Lizil, kiedy zobaczy obraz Oroboro rzek Raynar. - Miaam podejrzenia od pierwszej chwili, kiedy przybylimy na Yoggoy - wyjania spokojnie. Spojrzaa znw na obraz. - Archeolodzy datuj najstarsz z tych wie na dwadziecia pi tysicy standardowych lat. - Zgadza si - potwierdzi Raynar. - Niebiascy oprnili Oroboro dziesi tysicy pokole temu... to bdzie dwadziecia tysicy lat, jeli mierzy czas ludzk miar. Han chcia spyta, kim byli Niebiascy... a take co Raynar mia na myli, mwic oprnili". Chcia take si dowiedzie, czy pokolenia Killikw naprawd giny w tempie po jednym na dwa lata, ale po zacinitej szczce ony pozna, e woli zadawa pytania wedug wasnego schematu. - A jednak tylko trzy wiee si zapady, zanim zniszczono Alderaan - powiedziaa Leia. - Zero napraw i remontw, przez cay czas byy wystawione na dziaanie ywiow i tylko trzy runy. A tutaj wiea tak po prostu si wali w chwili, kiedy mielimy pod ni przejeda. Mylisz, e tak po prostu w to uwierz? - Tu jest wiksza grawitacja ni na Alderaanie - odparowa Raynar. - A budowniczy nie tworz tak dobrego linobetonu. - Ale i tak to pierwsza wiea, ktra zapada si bez widocznej przyczyny - przypomnia mu Luke. - Zawsze kiedy musi by pierwsza, mistrzu Skywalkerze. - Raynar znw odwrci si ku obrazowi i zacz go studiowa. - Nie umiemy wyjani, co si stao. Zechciejcie przyj nasze przeprosiny. Han wymieni pene frustracji spojrzenia z Lukiem i Lei. Saba -ktra nie do koca rozumiaa koncepcj przeprosin - chrzkna gardowo i z niesmakiem. Janko5

108 - Ona nie chce twoich przeprosin, mody Thulu. Nie jada ludzi. - Wyjrzaa na korytarz, gdzie stao dwch asystentw Raynara. - I nigdy specjalnie jej nie smakoway owady. Gowa Raynara odwrcia si ku niej gwatownie; Han zacz si obawia, e zaraz ujrzy zakrwawione uski Barabelki na wszystkich cianach kwatery. - Spokojnie, may. Pamitasz, jacy s Barabelowie. - Han wzi Raynara za rami i pchn naprzd. - Przepraszam za to nieporozumienie, ale tak czy owak wyjedamy. Moe w powrotnej drodze opowiesz nam o tych Niebiaskich? - Jeli chcecie... - Raynar pozwoli si wyprowadzi na korytarz. - To si stao po zbudowaniu przez nas Qolaraloq... wy, Inni, nazywacie to Stacj Centerpoint. Niebiascy byli wciekli... Saba potkna si i wpada na Hana, ktry stan jak wryty porodku korytarza. - Chcesz powiedzie, e Centerpoint zostaa zbudowana przez Killikw? - wykrztusia Leia. Wreszcie co j zaskoczyo. Zamiast odpowiedzi Raynar si zatrzyma. - Musimy zobaczy t tyln adowni. Wasi Noghri porwali kapitana Juuna i jego pierwszego mata. Han zakl w duchu. - Porwali? Dlaczego tak sdzisz? Z gbi korytarza dobieg go stumiony jk wciekego Sullustanina. - ...nie bd cicho! Musz si widzie z kapitanem... Gos ucich, ale Raynar by ju na zewntrz. Han spojrza na Lei. - Co to za porwanie? Leia wzruszya ramionami. - Powiedziaam Cakhmaimowi, eby sprowadzi Juuna i Tarfanga na pokad Sokoa". Chyba nie bardzo chcieli... - Po prostu nieporozumienie - doda Luke. - Lepiej to wyjanijmy. Luke poprowadzi ich korytarzem. Wkrtce dogonili Raynara i jego wit przy tylnej adowni. Raynar dotkn pytki i skrzywi si, kiedy waz si nie otworzy. Unis do... - Zaczekaj! - Han doskoczy do panelu kontrolnego i wstuka kod. - Cierpliwoci... Drzwi rozsuny si, ukazujc Meewalh i Cakhmaima trzymajcych mocno obu czonkw zaogi XR808g. Z jedn rk Meewalhy wok szyi i drug na ustach Juun przynajmniej by przytomny, w przeciwiestwie do Tarfanga. Wci w opatrunkach i bandaach po walce z przewodnikiem Yoggoy, Ewok lea nieprzytomny na kolanach Cakhmaima. Mia wieo podbite oko i dwa yse placki na futrze. - To nie jest tak, jak mylisz - powiedzia szybko Han. - Mog wszystko wyjani. - To nie bdzie konieczne, kapitanie Solo. - Raynar wyda brzkliwy dwik z gbi garda i spojrza na Hana nieruchomymi oczami. - Powiedz nam tylko, czemu chcecie wyjecha w tak ogromnym popiechu. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

109

Troy Denning

- Eee... - Prawda bya ostatni rzecz jaka przy szaby Hanowi do gowy, ale wiedzia, jak dobrzy s Jedi w wykrywaniu kamstw... a kimkolwiek by teraz Raynar, zaczyna przecie jako Jedi. - Dlaczego sdzisz, e si spieszymy? Beznosa twarz Raynara zachmurzya si i Han poczu, jak od wewntrz przytacza go mroczny ciar. - Nie chcemy obrazi Kolonii - dodaa szybko Leia. - Ale nie czujemy si tu bezpieczni. Raynar spojrza na ni i mroczny ciar znik. - Jestecie bezpieczni. Obiecujemy to. - Nie wierzymy ci - rzek Han. To przynajmniej bya cakowita prawda. -Albo kamiesz, albo... Twarz Leii poblada. -Han... Solo podnis rk, aby j uciszy. - .. .albo nie masz pojcia, co si dzieje. Tak czy owak, wynosimy si std. Wzrok Raynara sta si nagle tak agodny, e Hanowi przypomnia si biedny, otumaniony dzieciak, ktrego inni uczniowie Jedi wymiewali z powodu zabawnych strojw. - Doskonale. Moecie pozosta lub wyjecha, wedug yczenia. - Spojrza na Noghrich, ktrzy wci trzymali Juuna i Tarfanga. - To samo dotyczy kapitana Juuna i jego drugiego pilota. Czy wyjedacie razem z kapitanem Solo? - zwrci si do winiw. Meewalha spojrzaa na Lei. Kiedy ta skina gow, Noghri usuna rami i do z szyi i ust Juuna. Sullustanin zerwa si na nogi i, ypic okiem na Hana, zacz si otrzepywa. - Musimy si zastanowi - powiedzia. - Tarfang nie lubi by porywany. odek Hana skurczy si bolenie. Bez Juuna i jego notatnika szanse na odnalezienie Jacena i pozostaych, zanim zmieni si w gromadk Dwumylnych, spaday na eb na szyj. Jedynym ratunkiem byoby wwczas zawrci do granicy terytorium Chissw i skaka od systemu do systemu. Luke podszed do Juuna. - Nie prbowalimy ci porwa - przemwi cichym, monotonnym gosem. Chcielimy tylko... Jeden z kosmatych Killikw wlizn si pomidzy Luke'a a Juuna, blokujc mu drog. - Lepiej byoby, gdyby kapitan Juun sam podj decyzj, Mistrzu Skywalkerze owiadczy Raynar. - Naprawd martwilimy si o niego - zwrci si Han do Raynara, nie spuszczajc oka z Juuna. - Mylelimy, e chcecie nas pozabija, a skoro on i Tarfang nas tu doprowadzili... Drobne usta Juuna wykrzywiy si z przeraenia. -Nie przypominaj mu! - O, przepraszam, to mj bd - wycofa si Han. Czu si winny, e przymusza Sullustanina do posuszestwa, ale dni Juuna jako dostawcy towarw dla Kolonii i tak Janko5

110 byy policzone, kiedy ich przewodnik odnalaz odbiornik, dziki ktremu Sok" mg ledzi go a do Yoggoy. - Martwilimy si o ciebie. Ale jeli chcesz tu zosta... - Nie wyjad bez XR-osiem-zero-osiem-g - rzek Juun. Spojrza na Tarfanga ktry wci lea nieprzytomny. - I musisz mi poyczy drugiego pilota, pki Tarfangowi si nie poprawi. Han uda, e si krzywi. - Hej, kole, nie jeste troch zbyt wymagajcy? - Jeste mi to winien - odpar Juun. - Paragraf dwadziecia dwa Kodeksu Przemytnika. Han westchn i zwrci si znw do Raynara. - Sam widzisz - rzek. - Chyba jestemy na nich skazani.

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

111

Troy Denning

ROZDZIA

13
Piloci Jedi okryli pasiast mas gazowego giganta Qoribu i przed ich oczami w caym swoim turkusowym przepychu pojawia si ogromna gwiazda planety, Gyuel. Jaina zamrugaa instynktownie, ale zanim znw otworzya oczy, jej robot astromechaniczny przyciemni iluminatory stealthX-a. Widziaa teraz jastrzbie skrzyda czterech nadlatujcych defoliatorw; przelizgiway si o metry od olniewajcego systemu piercieni Qoribu, kierujc si do pierwszego podejcia w szczelin pomidzy ksiycami Ruu i Zvbo. Pod eskort czterech eskadr szponostatkw Chissowie najwyraniej byli zdeterminowani, by tym razem dotrze do celu. Jaina, zamiast przerywa cisz w eterze, otworzya si na bitwo-wi - i natychmiast si zorientowaa, e jej towarzysze zrobili to samo. Czasem poprzez wi syszeli wzajemnie swoje myli, ale najczciej po prostu wiedzieli, co myl pozostali... i co robi. Od przybycia na Qoribu ta wi jeszcze przybraa na sile. Podczas bitew zdarzao si, e zbliali si niebezpiecznie do granicy poczenia umysw. Jaina skupia si na nieuniknionym starciu. Chissowie tym razem byli bardziej stanowczy. Jedi musieli czym prdzej rozbroi defoliatory i wycofa si, zanim poleje si pierwsza krew. Wyczua dezaprobat i wiedziaa ju, e Alema woli bardziej siowe rozwizania, ktre nie pozostawiyby Chissom zudze co do konsekwencji ataku na zasoby ywnoci Kolonii. I nie bya w tym osamotniona. Pozostali byli rwnie oburzeni. Zamiast zaatakowa wprost - co by stanowio pogwacenie kodeksu honorowego Dynastii, nie zezwalajcego na niesprowokowane pierwsze uderzenie - Chissowie prbowali zmusi godem gniazda Qoribu do wycofania si. Tesar, Tahiri, a nawet Jacen uwaali, e Chissowie zaangaowali si w kampani likwidacji gatunkw i e naley im si przynajmniej krwotok z nosa. Jedynie Zekk mia inne zdanie. Jedi widzieli podobne okruciestwa w caej galaktyce, gdziekolwiek ich wezwano. Ale ich obowizkiem byo unika namitnoci, pozbywa si zaciemniajcych osd emocji i dociera do jdra problemu. Jeli pozwol sobie na szukanie odwetu zamiast pokoju, to jak uda im si rozwiza na stae jakikolwiek problem? Janko5

112 Choby zatem Jaina nie wiadomo jak mocno pragna wzi odwet na Chissach za wszystkie istnienia, ktre zabrali, musiaa zgodzi si z Zekkiem. Do tej pory konflikt nie by zbyt grony. Jeli jednak Jedi zaczn walczy na mier i ycie, sytuacja rycho si odwrci. Zwyka potyczka graniczna rozpta si w totaln wojn, co skoczy si nieopanowan rzezi. Siy zadaniowe Chissw wskoczyy w szczelin pomidzy Ruu i Zvbo. Dwa z czterech defoliatorw odczyy si od gwnej formacji i skieroway ku ksiycom. Na spotkanie wyleciaa im chmura obrocw z gniazda Saras na Ruu i Alaala na Zvbo. Zbyt mae, aby byo je wida nawet z tak nieduej odlegoci, strzaostatki byy jednak do liczne, aby na bkitnym obliczu Gyuela pokazay si mglistoszare plamki. Ledwie Jaina sformuowaa w myli plan ataku, Tahiri wystrzelia do przodu w niewielkim zwrotnym skiffie, ktry Zonama Sekot dla niej wyhodowaa. By to ywy statek, a jego trjdzielny korpus lni na tle gwiazdy gbok morsk zieleni. Jacen pody za ni w sekund pniej w swoim chaseX, ktry, podobnie jak ywy statek Tahiri, by widoczny na czujnikach Chissw. Jedi doskonale zrozumieli, co Jaina ma zamiar zrobi. Tahiri, ktrej nie dotyczyy ograniczenia komunikacyjne stealthX, otwara kana do strzaostatkw Taat krcych wok Jainy i pozostaych stealthX-w. - ReyaTaat, zbierz strzaostatki i le za nami - polecia Jaina. -Musimy dobrze to zagra, eby wygldao na prawdziwy atak. - Mamy robi dywersj? - Chissaska Dwumylna, ktra upieraa si, eby nazywa j zarwno nazw gniazda, jak i wasnym imieniem, bez enady przyznaa, e zostaa przysana przez wywiad Chissw, aby szpiegowa w gniazdach Qoribu. Jej lojalno jednak zmienia kierunek - a przynajmniej tak twierdzia - kiedy Taat odkryli j blisk mierci godowej i zaczli dostarcza jej ywno. - Myliwce zwiadowcze podziel si i uderz w defoliatory znienacka, tak? - Co w tym stylu. Wszystkie gniazda Qoribu zdaway si cakowicie ufa Reyi, Jedi byli jednak mniej atwowierni, a Tahiri nie zamierzaa wyjawia jej swojego planu. Kiedy jednak ani strzaostatki. ani may stateczek zwiadowczy Reyi nie ruszyy za ni Jacen doda: - Musicie wyruszy natychmiast. Zwracacie uwag na stealthX-y. - Taat nie podoba si ten plan - powiedziaa Reya. - Chissowie zmienili taktyk i gniazdo obawia si, e prbuj zwabi Jedi w puapk. Podejrzliwo Jainy w stosunku do Reyi jeszcze si wzmoga, a Tahiri zapytaa: - Gniazdo si obawia czy ty? - W tym przypadku mwimy w imieniu gniazda - rzeka Reya. -I znamy Chissw. - Jeste Chissem. - Skiff Tahiri zwolni. - Moe mniej martwisz si o Jedi ni o swoich starych kumpli? - Jestemy Taatami - nalegaa Reya. - Ale kiedy bylimy Chissami i rozumiemy, jak niebezpiecznie jest ich nie docenia. Strzaostatki Saras spotkay si z pierwszym defoliatorem i wchony go srebrzyst chmur wirujcych igieek. Defoliator nadal kierowa si ku bursztynowej tarczy Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Troy Denning 113 Ruu, otoczony obokiem iskierek, kiedy owadzi piloci rzucali si w swoich malekich pojazdach na jego tarcze. Moc nabrzmiaa przeraeniem i podziwem dla ich powicenia i Jaina ze zdumieniem stwierdzia, e jej gardo ciska si ze wzruszenia. Zazwyczaj wchodzc do bitwy, nie czua nic, ani lku, ani podniecenia, ani zgrozy. Zanadto bya zajta walk, aby w ogle dowiadcza jakichkolwiek emocji. Szponostatek Chissw zawrci i zacz lecie wzdu kaduba defoliatora, odganiajc na boki strzaostatki Saras i dajc wikszemu pojazdowi szans na odwieenie tarcz. StealthX-y musiay ruszy teraz... inaczej nigdy nie dotr do defoliatorw na czas. Jaina otworzya przepustnice na peny cig i ruszya w kierunku bursztynowego ksiyca Ruu. Tesar, drugi z najlepszych pilotw w ekipie skierowa si na Zvbo, a Zekk, Alema i Lowbacca weszli w szeroki uk, ktry mia doprowadzi ich do ostatnich dwch defoliatorw. - ReyaTaat, Jedi zaczli swj przelot - glos Jacena brzmia ostro. -A sama niewiele zwojujesz. Nastaa chwila ciszy, a potem w Mocy pojawia si lekka fala niepokoju. - Zwolnij! - krzykna Reya. - Strzaostatki nie mog za wami nady! Jaina sprawdzia na ekranie taktycznym i stwierdzia, e niebieska chmurka strzaostatkw Taat wznosi si od dolnej krawdzi ekranu, lecc za maym lancetem Reyi i skiffem Tahiri. Na grze ekranu dwa defoliatory Chissw zostay w caoci pochonite przez roje Saras i Alaala, a w rogach widniay pkola ksiycw Ruu i Zvbo. Gwna cz si zadaniowych Chissw pozostawaa w centrum ekranu; eskorta szponostatkw zostaa nieco w tyle, akurat do, aby uczyni dwa ostatnie defoliatory akomym kskiem. Co oni kombinuj? Robot astromechaniczny Jainy zmieni skal przyrzdw i nagle jej taktyczny ekran zapeni si mas punktw - strzaostatkw Saras- uwijajcych si wok defoliatora ktry wzia na cel. Przyjazne statki znikay caymi tuzinami. Jaina sprawdzia szacunkowy czas do ataku. Pi sekund, ale wyczua e Tesar potrzebuje siedmiu. Uzbroia dwie torpedy protonowe, podesza szerokim ukiem i wyonia si na tyach pola bitwy. Na zewntrz kabin przestrze bya a gsta od pomaraczowych smug z silnikw rakietowych, wirujcych wok bkitnego blasku wielkich napdw jonowych defoliatora. Dwa strzaostatki eksplodoway jaskraw czerwieni kiedy zetkny si z tarczami nadlatujcego szponowca, a trzeci rozbi si ju o jego skrzydo. Pilot szponostatku straci kontrol i wlecia w rzadk atmosfer Ruu. Jaina uznaa, e powinien przey upadek; prawdopodobnie zostanie przyjty do gniazda Saras i traktowany jak miy go. Dopki nie zaatakuje si ich w sposb jawny i otwarty, czonkowie gniazd Qoribu nie znaj pojcia nieprzyjaciela. Jaina prbowaa wybra drog poprzez szalon pltanin strzaostatkw, ale byo to jak prba uniknicia kropli w deszczu. Ju po dwch sekundach od jej tarcz odbi si pierwszy Saras i jej iluminatory na chwil pociemniay, aby uchroni oczy przed olepiajcym byskiem eksplozji.

114 Zanim przyciemnienie zniko, trzy chissaskie szponostatki ruszyy na Jain, dc do starcia czoowego i zalewajc j strugami kiepsko wycelowanych promieni laserowych. Wykonaa pbeczk, przelatujc pod ostrzaem trzeciego, wzia dwa strzay na przednie tarcze i wypucia pierwsz torped. Chissowie, idealnie wyszkoleni, natychmiast skoncentrowali ogie na miejscu, skd wyleciaa. Przednie tarcze Jainy rozjarzyy si w bia, pulsujc cian ciepa, a wycie alarmw przecieniowych wypenio kabin. Wypucia drug torped i ostro skrcia na lewo. Kolejni Chissowie zwikszyli celno strzaw i musnli j bkitnym wiatem, co i tak wystarczyo, aby zniszczy jej tarcze z ostatnim, ostrzegawczym trzaskiem. Powietrze napenio si gryzcym dymem ze stopionych obwodw, a przez ekran zaczy przetacza si komunikaty, ktrych Jaina z powodu dymu nie moga odczyta. - Utrzymuj tylko systemy maskujce, Spryciarzu - polecia Jaina robotowi, wprowadzajc stealthX-a w seri nieprzewidywalnych ptli i zwrotw. - Jeli ci chopcy zdoaj nas wzi na cel, to tak jakbymy ju nie yli. Robot odpowiedzia cynicznym gwizdniciem. Jaina manewrowaa tak dugo, dopki deszcz strzaw nie usta na chwil. Wiedziaa, e to jej przelatujce torpedy na moment olepiy Chissw. cigna drek w gr i w lewo, ukiem odbijajc od kbowiska strzaostatkw, i pognaa ku gwiazdom, gdzie jej ciemny statek nie bdzie tak wyranie widoczny jak na tle byszczcych piercieni Qoribu. Poprzez dym w kabinie Jaina dostrzega dwa jaskrawe rozbyski i pochylia si niej nad ekranem taktycznym. Dwa kurczce si krki wiata upewniy j, e torpedy protonowe eksplodoway dokadnie tam, gdzie chciaa, to znaczy tu poza dyszami napdowymi defoliatora. Wielki statek ju zaczyna odpada od kursu, wznoszc si w niekontrolowanym przechyle, ktry doprowadzi go do studni grawitacyjnej Qoribu, jeli zaoga szybko nie odzyska panowania nad sterami. Pozwolia sobie na chwil dumy z siebie - tyle tylko, eby jej towarzysze wiedzieli, e dokoczya zadanie. Potem rj Sarasw zacz wycofywa si w kierunku Ruu, pozostawiajc uszkodzony defoliator, aby odzyska sterowno i uciek. Nawet teraz, po dwch miesicach mieszkania i wsplnej walki z Taatami, Jaina bya zaskoczona cakowitym brakiem zawzitoci wrd tych owadw. Gdy tylko zagroenie zostao odwrcone, nigdy nie staray si czyni wicej szkody. Duma Jainy znalaza odzew poprzez Moc w uznaniu pozostaych Jedi. Teraz moga wrci myl do pozostaych defoliatorw. - Daj mi ogln diagnostyk i status, Spryciarzu. I oprnij kabin z dymu. - Jaina wreszcie zauwaya, e odruchowo uywa Mocy, aby powstrzyma kaszel. - Ledwie widz wasny ekran. Zawr otworzy si z sykiem i oczyci powietrze. W tej samej chwili Jaina poczua wstrzs tak nagy i silny, e przypomnia jej czasy, kiedy jej X-wing zosta zestrzelony na Kalarbie. Automatycznie rozpocza diagnostyk, ale zanim jeszcze spojrzaa na odczyty systemw podtrzymania ycia, zrozumiaa, e ten niepokj przechwycia przez bitwowi od trjki Jedi, ktrych wysaa, aby powstrzymali dwa rodkowe defoliatory. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

115

Troy Denning

Ekran taktyczny pokazywa jej, e trzy pozostae defoliatory rwnie martwo dryfuj w przestrzeni. Po drugiej stronie pola bitwy pojawi si jednak nowy statek, ustawiony tak, aby nie dopuci Taatw - i Jedi - z powrotem do rodzinnego gniazda. Wypuszcza w przestrze serie szponostatkw i jednoczenie zatacza krgi promieniami cigajcymi, zbierajc strzaostatki jak muszki w siatk. - Niszczyciel gwiezdny klasy Victory? - Jaina zawrcia w stron strefy walki i przyspieszya raptownie. - A to skd si tu wzio? Spryciarz pisn przepraszajco i odtworzy ostatnich dziesi sekund zapisu taktycznego. Statek pojawi si po prostu kilka chwil temu, ju po tym, jak Jedi rozbroili defoliatory. Jaina natychmiast wyrzucia z umysu wszelkie emocje. - Maskowanie. Nie tracia czasu na zastanawianie si, dlaczego nie przewidziaa tej taktyki sprytny nieprzyjaciel zawsze ci zaskoczy - ale natychmiast pomylaa o implikacjach. Gdyby gwiezdny niszczyciel by tylko eskort, pojawiby si natychmiast, jak tylko gniazda ruszyy przeciwko defoliatorom. On jednak czeka, a Jedi wyrzuc torpedy protonowe -jednoczenie zdradzajc swoj obecno i oglne pooenie. To bya ich wasna taktyka, uyta przeciwko nim w sprytnej zasadzce. Jedna z ulubionych taktyk Jaga Fela, z czasw, kiedy razem walczyli z Yuuzhan Vongami. Jaina signa myl ku gwiezdnemu niszczycielowi, szukajc znajomej obecnoci, ale nie moga jej znale pord wszystkich istot na tym statku - przynajmniej nie w rodku bitwy. Przez Moc dotaro do niej drenie zgrozy, a potem w gowie Jainy rozleg si cichy ryk. To Lowbacca zosta schwytany jednym z promieni cigajcych. Zastanawiaa si, na ile mocno, ale zaraz w krtkiej wizji ujrzaa, jak strzaostatki przelatuj obok w ciemnoci niczym czarna, skbiona chmura, a kabina wypenia si oguszajcym wyciem przecionych silnikw. Jaina poczua, e Tesar siga Moc ku Lowbacce, zachcajc go do wytrzymania, dopki Jaina i on nie dotr na miejsce. Moe uda im si wyczy promie cigajcy, jeli zdoaj zniszczy generator. Ale adne z Jedi nie wiedziao, jak wyglda generator promienia na chissaskim niszczycielu gwiezdnym... ani gdzie go szuka. Lowbacca pomyla, e to gupi pomys, e sami si wpakuj do niewoli, prbujc tak ryzykownej sztuczki. Najlepsze, co mogli w tej chwili dla niego zrobi, to nie pozwoli si zapa w puapk Chissw. W Mocy pojawi si obok gniewu. Jaina bya wci zbyt daleko od bitwy, aby widzie cokolwiek oprcz zamglonej chmury strzaostatkw na tle byszczcych piercieni Qoribu, ale ekran taktyczny ukazywa ponad tuzin szponostatkw otaczajcych Jacena i Tahiri; zaganiay ich metodycznie w kierunku promieni cigajcych. Bronili si dzielnie; wspomagani przez oddzia Taatw, otwierali wyrw za wyrw w nieprzyjacielskich formacjach. Chissowie jednak za kadym razem potrafili z powrotem zagoni w obszar zasigu promieni. Nagle jeden ze szponostatkw znikn. Drugi przybra t barw i spiral odlecia poza ukad piercieni i poza system. Jaina wyczua, jak Alema i Zekk popdzaj Tahiri i Jacena, aby czym prdzej przelecieli przez powsta wyrw, oddalajc si od Janko5

116 przeladowcw i uciekajc krt trajektori pomidzy kilku nieprzyjacielskimi myliwcami, ktre wci jeszcze byy w stanie atakowa. Wdziczno Tahiri przenikna Moc, ale szybko zmienia si w zdumienie, kiedy szponostatek za ni eksplodowa w rozbysku czsteczek. Nastpny znikn w chwil pniej, a potem na ekranie Jainy trzeci pok i rozpad si na dwie czci. Szok Tahiri przytumia dzika rado Alemy, a potem niemal natychmiast suszny gniew Zekka. Tak nie wolno! - grzmia Zekk. By wcieky na Alem: zabijaa z zemsty! Ale Alema bya innego zdania. Uwaaa, e robi to dlatego, aby da im nauczk, aby zrozumieli, e musz ponie konsekwencje. Jaina przyczya si do gniewu Zekka. Alema pogwacia niepisane zasady konfliktu. Zabijaa bez celu. Kiedy Chissowie przejrz zapisy z bitwy, poczuj si usprawiedliwieni, by odpowiedzie piknym za nadobne. Alema si nie przejmowaa, a Taatowie zdawali si z ni zgadza. Setki strzaostatkw nie schwytanych jeszcze przez promie cigajcy zaczy skupia si w cise kule i z chodn precyzj przemieszcza si na spotkanie nadlatujcych szponostatkw. Myliwce Chissw zaczy eksplodowa, jakby rozbijay si o asteroidy. Konflikt przeksztaca si w penowymiarow bitw. Wyczuwajc niepokj Jainy, Tahiri otworzya kana komunikacyjny. - ReyaTaat, odwoaj strzaostatki! Nasze ostatnie ataki to bd! - Nie uznajemy tego za bd - odparowaa Reya. - Byy dobre. - Bitwa wymyka si spod kontroli - powiedziaa Tahiri, wyraajc gono uczucia Jainy. - Reya bya Chissem. Wie, co si stanie, jeli bdziemy kontynuowa. / Reya zamilka, ale strzaostatki atakoway nadal. Jaina czu e ogarniaj coraz wiksza irytacja wywoana zachowaniem Alemy. Twi'lekanka bya doskonaym pilotem, ale za atwo sigaa po ziarno nienawici, ktre tkwio w niej gboko od czasu, kiedy zgina jej siostra, Numa. Teraz gniew Alemy rozprzestrzeni si na cay system Gyuel, niczym rozbysk nowej. Taatowie nie przerywali ataku. - ReyaTaat, Chissowie wrc wikszymi statkami. Zaatakuj gniazda bezporednio i Taatowie zostan zniszczeni. Wszystkie gniazda Qoribu zostan zniszczone - odezwa si Jacen. - A jaka to rnica? Nasze gniazda i tak gin- gos Reyi brzmia lodowato. -Ale Lowbacca nie moe zosta schwytany. Moc przesaa wraenie aprobaty - adne z Jedi nie chciao, aby ich przyjaciel zosta schwytany - ale to Lowbacca mia ostatnie sowo. To on by w opaach. - Lowbacca sobie poradzi - rzeka Tahiri. - A jeli zostanie schwytany, to, co w tej chwili robi Taatowie, wcale mu nie pomoe. - Lowbacca nie zostanie schwytany - odpara Reya. - Kolonia sobie tego nie yczy. Taatowie nadal ustawiali si na trasie swoich nieprzyjaci, ale zamiast ciga Tahiri i Jacena, szponostatki nagle odstpiy, dajc im drog ku wolnoci. Jaina odetchna z ulg Przynajmniej Jag - albo ktokolwiek prowadzi ten oddzia - wci jeszcze mia do rozumu, aby si wycofa, zanim konflikt nabierze mocy. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

117

Troy Denning

Nagle z gwiezdnego niszczyciela wytrysn kolejny promie cigajcy, przechwytujc Tahiri, Jacena i - sdzc z ich zaskoczenia -rwnie Alem i Zekka. Jaina zakla i usyszaa, jak Tesar wtruje jej wciekym sykiem. Nieatwo byo wzi na cel wciekle podskakujcy statek, ale jeli zaoga obsugujca promie znaa czstotliwo komunikatora stosowan przez cel, mogli po fali nonej dotrze wprost do ofiary. A Reya wprawdzie nie zainicjowaa kontaktu z Tahiri, ale podtrzymywaa rozmow z mod Jedi tak dugo, dopki szponostatki si nie rozproszyy. Jaina bya teraz ju do blisko przestrzeni bitwy, aby widzie dziaka laserowe byskajce w wirujcym oboku strzaostatkw. Cztery pasy pustki znaczyy miejsce, gdzie promienie cigajce wybieray Taat z przestrzeni, powoli przycigajc je do niszczyciela gwiezdnego. Sam okrt przypomina szar wersj dawnych niszczycieli gwiezdnych Imperium klasy Victory, ale by nieco smuklejszy, duszy i wszy, o ostro zakoczonym kadubie, co nadawao mu grony wygld. Trudno byo powiedzie, gdzie znajduje si mostek - w naturze Chissw nie leao ujawnianie tak istotnych szczegw - ale kopulasta wypuko na rdokrciu prawdopodobnie miaa urzdzenie maskujce, ktre ukryo przybywajcy statek. Jaina opucia dzib stealthX-a i rozpocza pierwsze podejcie w kierunku gwiezdnego niszczyciela. Po chwili wyczua podniecenie Tesara, ktry uczyni dokadnie to samo. W gbi jej umysu pojawi si obraz statku widzianego jego oczami. Wydawa si zblia z przeciwlegego koca, mniej wicej naprzeciwko Jainy. Bd musieli uwaa, aby si nie zderzy. - Spryciarz, daj mi dziesiciokrotne powikszenie obszaru wok nasady najbliszego promienia cigajcego - polecia Jaina. Ryzyko czy nie, nie moe pozwoli Chissom ot, tak sobie odowi czwrki Jedi. W komunikatorze odezwaa si Reya: - Uwolnimy was w cigu minuty, przyjaciele. Jako w to wtpi, pomylaa Jaina. Poowa Taatw zostaa ju wessana w doki gwiezdnego niszczyciela, a reszta bya zbyt zajta atakowaniem szponostatkw. Nikt nie mia czasu zawraca sobie gowy promieniami cigajcymi. - Pomoc nadchodzi - gos Reyi by krzepicy i spokojny. - Mueum zaraz tu bd. Sowa otuchy nadeszy w dziwnie odpowiednim czasie. Jain przeszed dreszcz. Przypomniaa sobie niezwyk zdolno Taatw do odgadywania, na jakie potrawy mieli ochot zarwno ona, jak i pozostali Jedi. Teraz zacza si zastanawia, co jeszcze Reya moe wyczuwa. Tesar zacz przypuszcza, e Reya jest lepszym szpiegiem, ni dotd myleli. Otwarcie wysa swoje myli do bitwowizi, zastanawiajc si, czy nie naley jej wyeliminowa. Jaina odebraa obraz Tesara biorcego na gwny cel lancet Reyi, ale natychmiast si zorientowaa, e Barabel tylko sprawdz czy Reya ma dostp do bitwowizi. Przelatywa ponad ruf niszczyciela gwiezdnego i nawet gdyby chcia, nie byby w stanie do niej strzeli. Janko5

118 Kiedy jednak Reya nie daa si zapa na t przynt, Jaina sprawdzia swj ekran taktyczny i stwierdzia e niebieski rj strzaostatkw Mueum nadlatuje od strony Eyyl i Jwlio - zgodnie z obietnic. - Spryciarz, zrb mi skan elektromagnetyczny kaduba - polecia. Nadal nie wiedziaa, jak przybycie nowego roju moe uratowa Lowbacc i pozostaych. - Moe bdziemy mieli szczcie i zlokalizujemy wylot energii, a to powie nam, gdzie s te generatory. Spryciarz gwizdn twierdzco. Teraz obraz na ekranie ukaza prostoktny portal osadzony w szarej durastali. Sama wizka cigajca bya niewidoczna, jeli nie liczy kilku zafalowa, ktre wiadczyy o tym, jak jest potna - przewidziana do cigania stawiajcych opr statkw. Tak jak si Jaina obawiaa, portal chroniony by siatk bkitnej energii - ekran repulsorowy przewidziany po to, aby nikt nie wyczy wizki, wrzucajc na przykad do generatora kawaek zomu. Chissowie byli zbyt sprytni, aby przeoczy co tak oczywistego. - Piciokrotne powikszenie - nakazaa Jaina. Portal promienia zmniejszy si na ekranie, a pod nim pojawia si biaa jaskinia doku przechwytujcego. Jaina widziaa dwie wieyczki z broni otaczajce transpastalowy panel na wewntrznej cianie, ale ani ladu generatora wizki przycigajcej. Spryciarz zapiszcza ostrzegawczo i Jaina podniosa wzrok, aby stwierdzi, e gwiezdny niszczyciel rozciga si przed ni jak wielka, rozlega paszczyzna pustego parkingu dla cigaczy. Dziaka promienia, due i mae, trway milczce w swoich zagbieniach - pewny znak, e artylerzyci jeszcze nie spostrzegli nadlatujcego stealthX-a. - Widzisz co na podgldzie elektromagnetycznym, Spryciarzu? - zapytaa. Robot zaszczebiota przeczco i Jaina zorientowaa si, e Tesar otrzyma ten sam rezultat. Wygldao na to, e trzeba bdzie zaatwi spraw w sposb ostateczny. Jedi bd musieli si katapultowa i zniszczy swoje statki. Tahiri nie chciaa opuci ywego statku. By to dar od Zonamy Sekot... i przyjaciel. Drug jednak moliwoci bya niewola... a Jaina by na to nie pozwolia. Wszyscy bd musieli si katapultowa. Dziesi sekund. Lowbacca nie mia dziesiciu sekund. Pi - przy dobrych ukadach. No, niech bdzie trzy. - Dajcie nam osiem! - poprosia Reya. Bez wtpienia umiaa doskonale czyta ich uczucia w Mocy. - Mueumowie s prawie na miejscu. Jasne, twoim przyjacioom starczy czasu, aby schwyta StealthX-a Lowbacki, pomylaa Jaina. Dwie sekundy. Tesar baga Jain, by zaczekaa. Mueumowie naprawd atakowali. Jaina spojrzaa na ekran i zobaczya pojedynczy, gsty od stateczkw grot znacznikw Mueumw, przebijajcy ekran szponostatkw chissaskich niczym promie lasera tunik. Niszczyciel otworzy ogie z wszystkich baterii, uderzajc w mas niszczycielsk kanonad, ktra obrciaby w perzyn redniej wielkoci ksiyc. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

119

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

120

Mueumowie nawet nie zwolnili. Dugie smugi strzaostatkw znikay w ognistej nicoci, a rj po prostu wypenia puste miejsca, stopniowo si kurczc, lecz bezlitonie dc w kierunku rdokrcia niszczyciela. - Nie, Reya! - wykrzykna Jaina. - Zatrzymaj ich! Lowbacca ju si katapultowa i Jaina stracia wszelk nadziej na odzyskanie kontroli nad konfliktem. Mueumowie przyjli kolejn seri z dzia laserowych i parli dalej, stapiajc si w jeden czarny harpun, wycelowany w samo serce chissaskiego niszczyciela gwiezdnego. StealthX Lowbacki zdetonowa u wylotu doku, zabierajc ze sob pidziesit metrw kwadratowych pokadu i wiele strzaostatkw, ale nie zdoa uszkodzi generatora promienia cigajcego. Jaina wesza w beczk, oddalia si od niszczyciela i otworzya ogie, usiujc odpdzi moliwie jak najwicej szponostatkw od Tahiri i innych schwytanych Jedi. Tesar ruszy w lad za ni wystrzeliwujc zabjcze serie w kierunku dzielnych chissaskich pilotw, ktrzy siedzieli jej na ogonie. Wreszcie Mueumowie dopadli niszczyciela. Jaina obserwowaa na ekranie taktycznym pierwsze strzaostatki, uderzajce samobjczym lotem w tarcze statku i w jednej chwili wyparowujce w krgu dymu i ognia. Przez chwil mylaa, e ten samobjczy atak na tym si skoczy - e cay rj Mueumw po prostu roztrzaska si na potnych tarczach Chissw. Nagle tarcze zatrzeszczay, bysny i ustpiy. Rj Mueumw uderzy w kadub w rozbysku paliwa rakietowego i ognia, spalajc si w cigu kilku sekund. Ze zniszczonego pancerza zaczy wylatywa ciaa i fragmenty sprztu, ale rj atakowa nadal, przedzierajc si przez wewntrzny pancerz i rozprzestrzeniajc po korytarzach do najdalszych zaktkw okrtu. W cigu kilku chwil dugie jzyki pomieni zaczy liza wieyczki strzelnicze, a z otworw wentylacyjnych wystrzeliy supy biaego ognia. Niszczycielem wstrzsna fala eksplozji, kadub zacz si rozpada. Do Jainy dotara a nadto znajoma fala przeraenia i cierpienia. Wydawao si, e Moc rozdara si na czci, gdy ogromny okrt zacz rozpada si od rodka. Promienie cigajce prychny i znikny, a Moc ogarno uczucie ulgi, kiedy Tahiri, Alema i Zekk odzyskali kontrol nad statkami. Przed Jain pojawi si nagle chissaski myliwiec. Ruszy do starcia czoowego i zacz plu promieniami lasera mniej wicej w jej kierunku. Jaina automatycznie odpowiedziaa ogniem i nie zauwaya, jak dry jej rk a do chwili, kiedy szponostatek eksplodowa. Jaina signa w Moc ku Lowbacce i odnalaza go dryfujcego, przeraonego, zdumionego i bardzo samotnego. Znajdziemy ci - obiecaa. Ale by im uatwi zadanie, musia pozosta otwarty na bitwowi. Lowbacca pomyla, e Jaina bdzie miaa szczcie, jeli uda jej si uratowa sam siebie.

ROZDZIA

14
Po tygodniu podry i trzech skokach zbaczajcych z kursu, w gwnym iluminatorze Cienia Jade" pojawi si ciemny pas nocnej strony Qoribu, wygryzajc pksiyc z ukrytego za nim zielononiebieskiego soca. Planeta bya opasana efektownym systemem piercieni, rozbyskujcym wrd mrocznej czerni feeri mrugajcych ksiycw, lecz spojrzenie Luke'a wdrowao nieustannie ku aksamitnej przestrzeni lecej za nimi, do kilku lnicych gwiazd, gdzie granica przestrzeni Chissw rozpocieraa si niczym sie mrocznego, zabjczego pajka, ktrego lepiej nie rusza. Chissowie szczycili si tym, e nigdy nie byli stron atakujc. Ich doktryna militarna posuna si jeszcze dalej z interpretacj obowizujcego edyktu, goszc, e wrg musi zaatakowa w przestrzeni Dynastii, zanim zareaguj. Dlatego Luke nie mg zrozumie, w jaki sposb Chissowie zaangaowali si w konflikt graniczny, skoro obie strony przyznay, e Kolonia jest o cay rok wietlny od granicy. Moe to doktryna ulega zmianie. W kocu wojna z Yuuzhan Vongami zmienia niemal wszystko wok. A na swojej ostatniej wyprawie do Nieznanych Regionw Luke dowiedzia si, e dziej si tam rzeczy, ktrych Sojusz Galaktyczny nigdy nie pojmie. Liczba chissaskich rodw panujcych zmniejszya si z dziewiciu do czterech.. . z nieznanych powodw. A Imperium Rki znikno w tajemniczy sposb. Dlatego wydawao si cakiem prawdopodobne, e Chissowie zmienili swoj doktryn. Luke jednak wtpi, eby Chissowie porzucili swoj najwaniejsz zasad - nie atakowa jako pierwsi. Prawo to obowizywao od tysica lat i Thrawn - Wielki Admira Chissw, ktry omal nie pokona Republiki w pojedynk - zosta wygnany z Dynastii za jego pogwacenie. Dla Luke'a wniosek by oczywisty: Kolonia sama bya sobie winna za ten konflikt... albo Raynar. Sama myl o tym, co stao si z Raynarem, obudzia w Luke'u bl i smutek. Misja na Myrkrze kosztowaa go ycie siostrzeca Anakina, i szeciu innych modych Jedi. Raynar straszliwie ucierpia, samotny, bez nadziei na ocalenie. Czy mona go wini za to, e sta si tym, kim jest teraz?

Janko5

Janko5

121

Troy Denning

- To bya wojna - szepna Mara agodnie z fotela pilota. Spojrzaa na siatk aktywujc na iluminatorze, a potem na Luke'a w czci, ktra dziaaa jak lustro. - Nie jeste odpowiedzialny za to, co si wydarzyo. Miliardy dobrych istot straciy ycie. - Wiem o tym - rzek Luke. Niebieska gwiazda bya teraz cakowicie skryta po ciemnej stronie Qoribu i ty system piercieni wyglda tak, jakby otacza widmow planet. -Ale Raynar nie jest stracony. Moe zdoam go cign z powrotem. - Wielkie masz marzenia, Skywalker - uznaa Mara krcc gow. - Tym razem ci si to nie uda. Raynar jest zronity z Koloni na dobre i na ze. Wtpi, aby dao si ich odseparowa. - Przypuszczalnie masz racj - zgodzi si Luke. -Ale co mi tu nie pasuje. - Przybli okrelenie nie pasuje" - polecia Mara. - Co z Raynarem? - Moe. Ogarnia mnie lk, kiedy Jedi staj si imperatorami. - Galaktyka ma w tej materii niemie dowiadczenia - zgodzia si Mara. -Ale Raynar raczej nie jest drugim Palpatine'em. Wydaje si bardzo zatroskany o swj.. .ee ee... lud. - Na razie - odpar Luke. - Ale ile czasu minie, zanim wadza stanie si celem zamiast rodkiem? - Wic twoje zadanie ma polega na doprowadzeniu spraw do waciwego porzdku? - zapytaa. - Mamy do problemw z Sojuszem Galaktycznym. - Galaktyka jest wiksza ni Sojusz Galaktyczny. - A Jedi nie mog by odpowiedzialni za cao - odparowaa Mara. Nastpio dugie milczenie, ale cignli t dyskusj na gbszym, bardziej intymnym poziomie, absorbujc punkt widzenia partnera, aby zrozumie do koca, ale rwnie szukajc moliwoci poczenia przeciwstawnych opinii. Takie chwile byy jednymi z najlepszych momentw ich zwizku. Docierao do nich, jak doskonale do siebie pasuj, jak mocne strony i wizje jednego uzupeniaj sabe punkty i lepot drugiego. Przekonali si ju na pocztku ich zwizku - w cigu trzydniowej, desperackiej ucieczki przed Imperialnymi poprzez las peen vonskyrw - e przyszo zawsze wyglda lepiej, kiedy na sobie polegaj. Tym razem jednak wydawao si, e w aden sposb nie zdoaj pogodzi swoich obaw. Siy Jedi nie wystarczay, aby prbowa oddzielenia Raynara od Kolonii, nawet gdyby Luke przekona reszt rady, e to waciwy tok postpowania. Nie mg jednak pozby si wraenia, e co wanego wymkno si spod kontroli i jego rycerze Jedi zatykaj przecieki w kadubie, podczas gdy cay statek leci wprost w czarn dziur. - ycie byo znacznie atwiejsze, kiedy mona byo wycign miecz wietlny i przyci gocia na odpowiedni wymiar - stwierdzi Luke. - Prostsze, owszem... ale niekoniecznie atwiejsze - odpara Mara. Teraz znaleli si ju tak blisko Qoribu, e jego ksiyce rozdzieliy si na poszczeglne czci, od migoczcych tych kropek po kremowe tarcze wielkoci pici. Luke naliczy dwadziecia pi rozmaitych satelitw lnicych w szarym pcieniu po obu stronach mrocznego oblicza gazowego giganta, ekran nawigacyjny ukazywa za dalsze trzydzieci, ukryte w cakowitej ciemnoci strefy cienia. Janko5

122 Luke sign poprzez Moc. Sze rnych ksiycw obejmowaa rozproszona owadzia obecno; wszystkie one skupione byy teraz w strefie zewntrznej pcienia. Jaina i wikszo pozostaych Jedi wydawali si znajdowa na ksiycu bliszym rodkowi grupy i - ku wielkiej uldze Luke'a - wykazywali jedynie odrobin podwjnej obecnoci Dwumylnych. Lowbacca jednak unosi si poza grup, bliej rodka czarnej strefy cienia Qoribu, przeraony i samotny w masie obecnoci Chissw. Jeden z Jedi z gwnej grupy zareagowa na dotknicie Mocy Luke^ i odpowiedzia radosnym powitaniem. Luke rozpozna Jacena, ale zanim sam zdoa odpowiedzie fal ciepa, w jego gowie rozbrzmia gos siostrzeca: - Pospieszcie si. Jacen wydawa si bardziej zatroskany ni zaniepokojony, a Luke odnis wraenie, e dzieje si co dziwnego. Podnis do, aby wskaza na ksiyc, gdzie znajdowali si ich Jedi, ale Mara ju obracaa dzib Cienia" w tamtym kierunku. Mia ochot uruchomi kana wywoawczy i wezwa Jain przez komunikator, ale z drugiej strony by pewien, e Dynastia pozostawia podsuch w caym systemie - a im mniej Chissw wie o jego przybyciu, tym lepiej. - Szybciej - rozleg si gos Saby w wskopasmowym kanale cznoci pomidzy statkami, ktry byby trudny do przechwycenia przez Chissw. Barabelka leciaa na pokadzie XR808g jako drugi pilot Juuna, dopki Tarfang nie wydobrzeje. - Czuj, e nasi rycerze Jedi przygotowuj si do bitwy. - Te go syszaa? - zapyta Luke. - To znaczy, Jacena? - Tak. - Oddech Saby by ciki, ale kontrolowany. - Wydaje si, jakby oni wszyscy mieli za chwil zwariowa. Chyba spotkali kogo bardzo zego, inaczej Tesar nie wzywaby Godnego. - Godnego? - zdziwia si Mara. - Spokojnie, Sabo. Nie sdz, eby zwariowany" oznaczao to samo dla czowieka i dla Barabela. Oddech Saby zwolni nieco. - Naprawd? - U nas to znaczy tyle co nieprzewidywalny" - odpar Luke zaskoczony, jak niewiele w dalszym cigu rozumie Barabelw. - Nieco poza kontrol. - Nieprzewidywalny? - Gos Saby przybra normalny ton. - Co za ulga. Ona nie lubi pozbywa si rozumu. Luke skrzywi si na sam myl o Barabelu wyzbytym wszelkich hamulcw. Wywoa ekran taktyczny i znalaz trzy fregaty, dryfujce w pobliu miejsca, gdzie znajdowa si Lowbacca. Obsugiwao je cae stado statkw ratowniczych, z oson szponostatkw wiszcych pomidzy nimi a ksiycami zajtymi przez owady. Ponad systemem piercieni unosio si kilkanacie ogromnych bry gwiezdnego miecia, co wzbudzio u Luke'a bardzo ze przeczucia. - Artoo, daj mi analiz skadu tych szcztkw porodku si Chissw. R2-D2 wyszczebiota potwierdzenie, a w chwil pniej analiza wypenia okienko na ekranie Luke'a. Szcztki byy metaliczne, nieregularne i w wikszoci puste w Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Troy Denning 123 rodku. Niewtpliwie kawaki statku midzygwiezdnego. Luke chcia skomentowa, e widocznie bya tu jaka bitwa, kiedy usysza tupot drobnych stp po pokadzie. - Szybko! - wykrzykn Ben od wejcia. - Jacen nas potrzebuje! Luke si obejrza. Jego syn bieg ku niemu w nocnej koszulce, z rudymi wosami zmierzwionymi od poduszki i oczami zamglonymi snem. Luke otworzy ramiona. - Syszae go? Za chopcem na pokad przyczapaa niania. - Przepraszam bardzo. Obudzi si i wyskoczy, zanim zdyam go zapa. - Wycigna rk do Bena. - Chod do ka, to by tylko sen. Luke gestem nakaza jej cierpliwo. - Chyba nie cakiem. - Podnis synka i usadowi sobie na kolanie. - My te syszelimy Jacena. Ben otworzy usta. -Tak? - Tak - odpar Luke. - Poprzez Moc. W oczach chopczyka zapalia si iskierka niepokoju. - W porzdku, Ben - odezwaa si Mara agodnie. - Nie ma si czego ba. Kiedy bye modszy, przez cay czas dotykae Mocy. - Wiem, w czasie wojny. - Ben wycign rce do niani. - Chc z powrotem do ka. Luke nie poda go robotowi. - Jeste pewien? Wanie dolatujemy do Qoribu. Buzia Bena rozjania si na chwil, kiedy spojrza przed siebie, ale zaraz szybko odwrci si w stron niani. - I tak jestem zmczony. - Naprawd? - Luke w duchu pokiwa gow ale przekaza syna robotowi. - Obudzimy ci, kiedy si spotkamy z Jacenem i Jain. - Dobrze. - Ben wtuli nos w rami niani z mikkiego syntciaa i odwrci wzrok. Zaledwie robot wynis chopca poza sterowni. Luke szepn: - On si boi. - Widz. - Gos Mary by oschy, ale Luke czu, e to tylko z troski o Bena. - Moe sdzi, e to przez Moc zgin jego kuzyn i tylu innych Jedi? - Moe - zgodzi si Luke. - Mio byoby zna powd zrozumiay dla nas. - Ale ty nie sdzisz, e to jest wanie ten powd. - Podejrzewam, e nie - odrzek Luke. - Kiedy chodzi o co innego, jest a za bardzo zadziorny i pewny siebie, czasem wrcz nieostrony. Luke stwierdzi, e Sok" wanie ustawia si w standardowej pozycji defensywnej, podczas gdy XR808g Juuna pdzi przed siebie. Luke otworzy wskopasmow czno z obydwoma statkami. - Nie tak szybko. Exxer - ostrzeg. - Musimy si dowiedzie, co to za bitwa. - A bya bitwa? - jkn Juun. - Sprawd swoje odczyty - zgosi si Han z Sokola". Kiedy jednak w odpowiedzi uzyska jedynie chwil martwej ciszy, doda: - Masz chyba standardowy sprzt wywiadowczy?

124 - Mamy dwie pary elektrolornetek - poinformowaa ich Saba, penica obowizki drugiego pilota XR808g. - Ale tylko jedno z nas jest do mae, by ich uy. Han zbeszta Sullustanina za braki w sprzcie, a Mara mrukna do Luke'a: - Gowa do gry. Co si dzieje? Luke sprawdzi ekran taktyczny i spostrzeg gromad killickich strzaostatkw wyaniajcych si z cienia Qoribu. Zmarszczy brwi, poniewa nie wyczuwa w tym obszarze adnych gniazd. Odwrci si do R2-D2, eby raz jeszcze sprawdzi odczyty - i zasta maego robota wspartego na ramieniu-interfejsie, powoli obracajcego w gniedzie bufor informacyjny. Luke, zaniepokojony tempem, w jakim may robot traci sprawno, obieca sobie zarezerwowa czas na naprawy i odwrci si z powrotem do okna. Potrzebowa tylko chwili, aby stwierdzi, e czujniki si nie myl. Wyduony ksztat zoony z maych biaych plamek wlewa si w szary mrok pcienia planety, kierujc si na pozycj przy szeciu ksiycach, na ktrych Luke wyczul Killikw. - To nie adna standardowa procedura - oznajmi Juun. XR808g poda dalej w stron ksiycw. - Chyba si denerwuj z powodu bitwy. - A ty co robisz? - zapyta Han. - Nie powinnimy zwolni? - Im szybciej nas zobacz, tym lepiej - stwierdzi Juun. - Kiedy si zorientuj e jestemy tylko latajcymi transportowcami, wrc do standardowych procedur. Owady s bardzo cywilizowane. Zawsze przestrzegaj procedur. Luke nie by tego taki pewien. Sign Moc w kierunku strzaostatkw i nie wyczu niczego konkretnego, jedynie ten sam niejasny niepokj, ktry pojawi si wczeniej, kiedy na Yoggoy zawaliy si wiee. - Kapitanie Juun, sdz, e powiniene zawrci - przekaza komunikat. - Nie wyczuwam tych pilotw w Mocy. - Za duo wagi przykadasz do tych starowieckich czarw, mistrzu Skywalkerze achn si Juun. - W Zamanej Blokadzie: Ucieczka z Yavin kapitan Solo wyranie podkreli warto podejcia penego zaufania. - Co ci mwiem o tych historycznych holofilmidach? - burkn Han. - Moc to nie jaka tania religia. To dziaa. - Procedury te, kapitanie Solo - odpar Juun. - Za to mi pacisz cikie kredyty. Pozwl mi wykonywa swoje zadanie. Strzaostatki nadal wynurzay si ze strefy cieni tworzc wirujc pomaraczow cian, unoszc si pomidzy nimi a ksiycami Killika. XR080g przyspieszy. - Kapitanie Juun, prosz to jeszcze raz przemyle. - Luke powiedzia to z nieco wikszym naciskiem, ale jeszcze opiera si pokusie, aby nakaza Sabie przejcie kontroli nad XR808g. Jedi stali si twardzielami w czasie wojny, ale na razie nadal powstrzymywali si przed podeganiem do buntu. - Po ataku na Yoggoy... - Jakim ataku? - Zawaleniu si budynkw - wychrypiaa Saba. - Ale podobno to wypadek. - Wedug nas wcale nie. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

125

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

126

wiata XR808g zaczy miga w rytmie dawnego kodu wietlnego. Luke spojrza na ekran, ale zamiast oczekiwanego tumaczenia zobaczy jedynie burz iskierek zwiastujc nadlatujce strzaostatki. -Artoo! R2-D2 wyda peen zaskoczenia grzechot i wyszczebiota krtkie pytanie. - Kod wietlny Exxera, o to chodzi! - zawoa Luke. - Moe jakie mae tumaczenie? R2-D2 zabrzcza ze znueniem i na ekranie pojawio si tumaczenie. Tu XR808g, statek flagowy JuunTaar Commercial, z dwoma siostrzanymi statkami wiozcymi zapasy dla wojownikw Jedi. Prosz o zasygnalizowanie intencji i bezpieczn eskort. - JuunTaar Commercial? -jkn Han przez komunikator. - Statek flagowy? Nie sdziem, e Sullustanie maj a tyle wyobrani. Luke obejrza si na R2-D2. - Jaka odpowied od Killikw? Robot zaprzeczy stanowczo. Strzaostatki zaczy kierowa si ku XR808g, cignc za sob smug pomaraczowego pomienia odrzutu rakietowego przez cie Qoribu. - Juun, wyno si stamtd, i to ju! - gos Hana omal nie rozsadzi gonikw. - Pora wia! Albo ci zwalniam! Juun ju wykonywa zwrot, ale strzaostatki przyspieszyy i ostatnich kilka kilometrw przebyy w okamgnieniu, pochaniajc XR808g wirujc chmur ognia rakietowego i ostrych jak odamki szka kadubw. Luke wyczu nagy impuls lku Sullustanina i wciekoci Barabelki, a potem z transportowca zaczy wyrywa si rozbyski srebrnego wiata. Juun odezwa si tym razem z kanau awaryjnego: - Pilne, pilne! - gos mia przeraony, ale bez zbytniej paniki. -Mwi kapitan Jae Juun z XR-osiem-zero-osiem-g. Potrzebuj natychmiastowej pomocy. Jestemy atakowani tu za Qoribu, w systemie Gyuel o wsprzdnych... - Do ju tych procedur! - wrzasn Han do zwykego komunikatora. - Znamy sytuacj. - Rozumiem - odpar Juun. Kana zatrzeszcza, kiedy XR808g stracia tarcze, a potem komunikator wyda z siebie jednostajny, gboki pomruk. - Eee... wanie stracilimy silniki. damy aktualizacji planu. - Bd tam za minut - obieca Han. - Tylko si trzymaj. -Roz... Sygna rozpad si na seri gonych stukw. Sok" skoczy naprzd. - Cie Jade", bierzemy go - poinformowaa Leia. - Zosta i osaniaj nasz ruf. - A moe to wy bdziecie osania nasz ruf? - podsuna Mara. -Jestecie lepiej uzbrojeni. - Ale Cie" ma ukady napdowe dla jachtw - zaprotestowa Han. - Jeli zajmiecie si tym transportowcem, kady wasz ruch potrwa tydzie. Janko5

- Tu nas masz - zgodzia si Mara. Dziaa laserowe XR808g otworzyy ogie. Strzelay bez rozrnienia - przyjaciel czy wrg - ale cinay cae roje strzaostatkw. Gniew, ktry Saba posyaa przez bitwowi, zmieni si w gd krwi. - Wchodzimy - rzucia Leia. - Tylko zagrzej silniki jonowe. Moe bdziemy musieli szybko wia. - Rozumiem. - Luke martwi si o Hana i Lei tak samo, jak o Juuna i Sab. Sok" mia dobre dziaa i tarcze klasy wojskowej, ale jego legendarna prdko nie zda si na nic, jeli bdzie musia cign za sob transportowiec niewiele mniejszy od niego. - Le tak szybko, jak dasz rad. - Zobacz tylko - mrukna Mara - chyba ich przestraszye. Luke spojrza na ekran taktyczny i stwierdzi, e strzaostatki odpadaj od XR808g, pozostawiajc Sokoowi" woln drog do uratowania Juuna i Tarfanga. - Moe ci chopcy nie s tak li, jak sdzilimy - zauway Luke. - Czy to si bierze z kopotw z komunikacj? - Nie chodzio o problem z komunikacj, kiedy wiea si zawalia - przypomniaa Mara. - I nie podoba mi si wraenie, jakie wywieraj na mnie ci piloci strzaostatkw. - Jakie takie niewyrane - zgodzi si Luke. - Jakby ukrywali si w Mocy. Strzaostatki skrciy ostro i z duym przyspieszeniem rzuciy si w kurs kolizyjny z Sokoem", jakby chciay zawrci w bezpieczny mrok ciemnej strefy Qoribu. - Chyba naprawd im si spieszy - mrukn Luke. Przeczy skal, szukajc jakichkolwiek oznak, e Chissowie zamierzaj zaatakowa Killikw albo e Killikowie zbieraj si do ataku na Chissw. Na obu frontach wszystko wydawao si spokojne. Rj strzaostatkw podzieli si na dwie grupy, z ktrych jedna miaa przyspieszenie dwukrotnie wiksze od drugiej. - Nie wiedziaam, e rakiety metanowe mog da taki cig - zauwaya Mara. - To nie ma adnego sensu. R2-D2 zapiszcza, po czym wywietli komunikat na obu ekranach: Killikowie lataj rakietami wodorowymi. Zanim promie cigajcy Sokoa" uchwyci XR808g, pomidzy dwiema grupami strzaostatkw utworzya si dwukilometrowa wyrwa. Roje kieroway si w stron ciemnej strefy planety, dopki szybsza z nich nie mina Cienia". Nastpnie obie grupy wykonay zwrot i zawrciy do ataku z flanki. - Uwaga! - ostrzeg Luke. - Wracaj po nas! - Widz - chodno odpara Leia. - Dziki. Sok" zacz przyspiesza, ale nie osign normalnej prdkoci, bo cign za sobXR808g. Szo to powoli, poniewa oba transportowce byy zblione wielkoci. Jakiekolwiek szybsze manewry byy wykluczone - oznaczayby zerwanie wizki cigajcej lub zderzenie uszkodzonego statku z Sokoem". Strzaostatki si zbliay i niebawem stao si oczywiste, e Sok" nie zdoa im umkn, jeli nie odrzuci XR808g. Luke chcia ju zasugerowa, eby Barabelka z Juunem si katapultowali, to Cie" zabierze ich w powrotnej drodze, ale wolniejszy Janko5

Troy Denning 127 rj nagle si zatrzyma i zacz tworzy cian midzy Cieniem" a Sokoem". Druga, szybsza grupa nie ustawaa w ciganiu Cienia". - To nie wyglda dobrze - mrukna Mara. - Artoo, zacznij kreli wektory ucieczki. Robot zaszczebiota twierdzco i zabra si do pracy. - Wcignli nas - stwierdzia Mara. - A mi wstyd. - Bd mieli sporo problemw, eby si do nas dobra - odpar Luke. - Chciabym tylko wiedzie, o co im chodzi. Z tym pytaniem w gowie sign w Moc, ku Jacenowi i Jainie. Raynar nie chcia albo nie mg - uczciwie wyjani ataku Yoggoy, ale Luke czu, e jego siostrzecy mog okaza si bardziej otwarci. W odpowiedzi uzyska jedynie wraenie niepewnoci. - To samo co na Yoggoy - zauwaya Mara. - Nikt nic nie wie. R2-D2 wygosi owiadczenie w swoim elektronicznym jzyku. Cie" nie mia obecnie wystarczajcej prdkoci, aby uciec bez szwanku, stwierdzi. Niezalenie od tego, gdzie si zwrc szybszy rj bdzie mia trzydzieci sekund na atak - przyjmujc oczywicie, e Cie" nie dozna uszkodzenia ukadw napdowych. W interkomie rozleg si gos niani. - Czy mam zabra Bena do doku? - Jeszcze nie - odrzeka Mara. - Uwaam, e powinna zabra Bena i uciec w stealthX-ie - nalega robot. - Szanse Cienia" na przeycie s... - S cakiem due. - Oczy Mary przelizny si po zwierciadlanej owiewce w kierunku Luke'a. - Mam racj? - Tak - zgodzi si Luke. - Wszystko gra. Zamkn umys na zewntrzne bodce i rozpocz wiczenia koncentracyjne, wdychajc powietrze przez nos, wypeniajc przepon i powoli wydychajc je przez usta. Ledwie czu drenie Cienia", kiedy pierwsze strzaostatki zaczy uderza w jego tarcze adunkami prymitywnych chemicznych materiaw wybuchowych, a kiedy w komunikatorze rozleg si gos Hana, usysza go wycznie uszami. - Eee... czemu nie jeste na kursie ucieczki? Czy Artoo znowu si zawiesi? - Nie - odrzeka Mara. Opucia dziako laserowe Cienia" i zacza bez celowania strzela w chmur strzaostatkw. - Wszystko w porzdku. - Nie wyglda, eby byo w porzdku - zauway Han. - Spucimy Exxera i zawrcimy do... - Mowy nie ma! - warkna Mara. - Jeli to zrobicie, nigdy si nie uwolnimy od tej zarazy. Lecie... i si nie ogldajcie. Luke ma pewn sztuczk w zanadrzu. - Rozumiem - tym razem odezwaa si Leia. - Jeli jeste pewna... - Jestemy pewni oboje - odpara Mara i zamkna kana. Kiedy dygotanie Cienia" przybrao na sile, dodaa: - Przynajmniej tak mi si zdaje. Luke za to by pewien. Otworzy si cakowicie na Moc, ktra zalaa go ze wszystkich stron, napeniajc nieodpart si i przesycajc cae jego ciao energi.

128 W przedziale serwisowym rozleg si gony sygna, oznaczajcy przecienie obwodw mocy. wiata przygasy, kiedy R2-D2 zmienia rozkad zasilania tarcz. Luke poczu fal niepokoju, emanujc od Mary, ale odepchn j na bok, eby skupi si na tym, co robi. Utworzy w wyobrani obraz Cienia" i rozprzestrzeni go w Mocy, przenoszc z umysu do kabiny. Mara obejrzaa obraz dokadnie ze wszystkich stron i mrukna: - Wyglda niele. Luke zacz powiksza obraz, wzbogacajc go o atrybuty stanowice o identyfikacji Cienia" w czujnikach. Zacz odczuwa zmczenie, ale zignorowa je i rozszerza iluzj tak dugo, a pokrya cay statek jak druga powoka. Z przedziau serwisowego dobieg drugi sygna. Tym razem, zanim Artoo zdy na nowo rozdzieli zasilanie, nastpia seria stumionych uderze w powok. Mara wcisna alarm kolizyjny, zamkna hermetyczne drzwi i wczya systemy podtrzymujce cinienie, po czym pochylia si do interkomu. -Nianiu, ubierz Bena w kombinezon prniowy. - Ju to zrobiam - zameldowa robot. - Teraz czekamy na stacji ewakuacyjnej. Moe powinnicie tu przyj... - Niania, bo ci wycz! - rozleg si gos Bena. - Wszystko jest w porzdku, bo tata tak powiedzia. Luke, starajc si nie rozprasza gosem syna i narastajcym dreniem kaduba pod gwatownym atakiem strzaostatkw, przywoa w myli kolejny obraz Cienia", tym razem jako nakrapian gwiazdami czer, ktra wygldaa jak gboki kosmos. Zamiast przyjmowa podpis" statku w czujnikach, wypeni t podobizn warstw zimnej pustki. Gdy tylko iluzoryczne powoki znalazy si na miejscu, dopasowa je starannie, tu nieco zbliajc obraz maskujcy do pancerza, tam powikszajc troch sztuczny statek. Wysiek utrzymania obu iluzji zacz pozbawia go si, wic Luke otworzy si do koca na Moc. Wykorzysta swj lk o ycie Bena i gniew na zagraajce im owady, a wszystko po to, aby wykorzysta jak najwicej Mocy. Kady centymetr ciaa pali go od tego kontaktu, a ze skry zacza unosi si saba aura. Z przedziau serwisowego dobieg trzeci sygna. - Co z t zmyk Skywalker? - zapytaa Mara. - Nasze tarcze nie wytrzymaj... Luke zwolni zewntrzn powok. - Naprzd. Mara wcisna przepustnice a do przecienia, a za p sekundy wyczya napd. Cie" wylizn si z podwjnej powoki i - wci pod oson ciemnego caunu, ktry stworzy Luke - agodnie oddali si od iluzji w Mocy. Dygotanie ustao. Luke nadal utrzymywa oba zudzenia. Moc przepywaa przez niego jak ogie, z kad chwil ponc coraz silniej. Pobiera wicej energii, ni jego ciao mogo wytrzyma, dosownie spalajc si od rodka. Nie by to akt przyjcia ciemnej strony - dla nowoczesnego Jedi ciemna strona oznaczaa raczej intencj ni czyn - ale tak si czu. Jeli wierzy Marze - a Luke wierzy - to samo zdarzyo si Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

Troy Denning 129 Palpatine'owi. Czu, jak si starzeje, jak jego komrki sabn tkanki staj si ciesze, a wrzce czsteczki cytoplazmy si rozpadaj. Powietrze wok niego zaczo trzeszcze od adunkw elektrostatycznych. R2-D2 wycign ganic i piszczc, z niepokojem ruszy ku swojemu panu. - W porzdku, Artoo - powstrzymaa go Mara. - On wie, jak daleko moe si posun, nie zapali si. Mam nadziej, dodaa w duchu. Na ekranie taktycznym Luke'a iluzja Cienia Jade" - prawdziwy Cie" nie by widoczny nawet dla wasnych czujnikw - powoli dryfowaa w kierunku dolnej krawdzi ekranu, wci otoczona chmur atakujcych strzaostatkw. Niewielki ekran odlicza sekundy do chwili, gdy ukryty w Mocy ..Cie" bdzie mg na nowo wczy silniki i uciec przed napastnikami. Marze, ktra widziaa, jak cierpi Luke, trzydzieci sekund wydawao si wiecznoci. - Wemiemy teraz na pokad Juuna i Sab - poinformowaa Leia. Jej gos by peen troski, ktr Luke wyczuwa w Mocy. - Potrzebujecie pomocy? Nie mogli odpowiedzie z obawy, e strzaostatki wykryj fale komunikatora i odnajd rzeczywist pozycj Cienia". Mara signa ku Leii poprzez Moc, usiujc j zapewni, e wszystko jest w porzdku. Lepiej i czytelniej przekazaby to Luke, ale jego ciao zaczynao dre i iskrzy; potrzebowa teraz penego skupienia, eby zwalczy zmczenie. Na ekranie taktycznym XR808g zacz dryfowa, oddalajc si od Sokoa". Solo weszli w szeroki uk, kierujc si w stron bitwy". Luke wyczu w Mocy protest Mary, ale Sok" dopiero nabiera prdkoci. Leia bya wcieka, e zgrywaj bohaterw, w kocu sytuacja nie bya a tak za. - Jasna cholera! - zakla Mara. - Ten... - Mamoooo! - zawoa Ben, wygldajc zza rogu. Mia na sobie kombinezon prniowy z podniesion oson hemu. - Tata mwi, e nie powinnimy uywa tego sowa! - Ojciec ma racj - odpara Mara. - A czy ty przypadkiem nie powiniene by na stacji ewakuacyjnej z niani? - Bylimy tam, ale potem dygotanie ustao i... - Spojrzenie Bena spoczo na drgajcej konwulsyjnie, pulsujcej wiatem postaci Luke'a i oczy zaokrgliy mu si z przeraenia. - Co si dzieje z tat? - Nic... wyjani ci pniej. - Mara wczya interkom. - Nianiu... Robot pojawi si za plecami Bena. - Paniczu Benie! - Niania chwycia chopca pod pach i ruszya w kierunku rufy. wiczenia nigdy si nie kocz, dopki nie s odwoane. Skra Luke'a wydawaa si sucha jak powierzchnia Tatooine, a wok czukw palcw pojawia si powiata. Sok" ruszy prostym kursem i przyspiesza w kierunku strzaostatkw. Okienko na ekranie taktycznym pokazywao trzy sekundy, dwie... Mara wczya napdy podprzestrzenne. Luke odrzuci iluzje i opad na fotel. Skra go pieka, a wosy sterczay na gowie jak drut. kiedy resztki energii Mocy opuszczay jego ciao.

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

130

W komunikatorze natychmiast rozleg si gos Hana. - Co, do jasnej...? - Sok" ostro skrci przed nosami zdezorientowanych strzaostatkw. - Czy wycie si tele... - Nie mwiam, eby si nie oglda? - skarcia go Mara, nie rezygnujc z macierzyskiego tonu. -A teraz ustaw si za nami i tam zosta. - Jasne, oczywicie - burkn Han, bardziej zmieszany jej tonem ni nag zmian lokalizacji Cienia". -Jak pani sobie yczy. Komunikator zamilk, a Mara odetchna ostronie. - Nie mw mi tylko, e wanie odezwaam si do Hana tak, jakby by... - Nie szkodzi - zapewni j Luke. - W gbi serca i tak jest przeronitym dzieciakiem. Wczya lustrzan powierzchni i spojrzaa na ma. - Jak si czujesz? - Jakbym potrzyma kabel wysokiego napicia - odpar. - Dlaczego to jest o tyle trudniejsze ni popchnicie gwiezdnego niszczyciela? Mara si umiechna. - Tylko nie nabrud mi na pokad. Luke podnis si powoli. Ba si, e wanie to mu grozi, kiedy przelotnie ujrza swoje odbicie w lustrzanej czci iluminatora. Twarz mia nabrzmia i pomarszczon, skr blad i such, a oczy zapadnite, podkrone i w czerwonych obwdkach. Zaczyna wyglda jak Palpatine. Ani nawet w poowie, zapewnia go Mara poprzez Moc. - Ale odpocznij troch - powiedziaa gono - bo jeli si zagalopujesz, nie wiadomo, co si moe sta...

Janko5

Janko5

131

Troy Denning

ROZDZIA

15
Modzi Jedi stali przed zaimprowizowan eskadr jak maa oaza spokoju wrd frenetycznej aktywnoci owadw. Rycerze, wci w zmitych kombinezonach lotniczych, spod oka obserwowali ldujce statki. Tesar i Zekk byli przynajmniej na tyle przyzwoici, eby wyglda na skruszonych, ale Jaina i Alema hardo zadzieray gowy, Jacen i Tahiri za nie zdradzali adnych emocji. Mara nie spieszya si z wyczeniem wszystkich systemw statkw. Pozwolia, aby napicie narastao - chciaa sobie da kilka chwil, aby obejrze w Mocy ogromny hangar, szukajc jakichkolwiek oznak zagroenia. Oczywicie Jaina i pozostali nie mogli by zamieszani w atak na Cie Jade", ale kto zaatakowa jej rodzin... i zdecydowanie wygldao, e to Killikowie. W przeciwiestwie do Luke'a bya wicie przekonana, e Raynar Thul zrobi wszystko, co uzna za konieczne, aby utrzyma Jain i pozostaych w Kolonii... nawet gdyby to miao oznacza wcignicie dawnych przyjaci w puapk. Wreszcie, kiedy nie moga znale nawet odrobiny zagroenia, doczya do pozostaych w gwnej kabinie Cienia". Pomimo dwudziestominutowego transu regenerujcego Luke, z przezroczyst skr i zaczerwienionymi powiekami, wci wyglda, jakby uciek przez kraty z kopalni przyprawy. Benowi byszczay oczy i a skaka z radoci, e spotka si z kuzynami. Co chwila zerka to na ojca, to na drzwi. Mara zabraa jego rk z doni niani. - Benie, rozumiesz, e mamy wan spraw do Jainy i pozostaych, prawda? - Nie jestem Gamorreaninem, mamo - odpar. - Wiem, e nie przyjechalibycie a tutaj, gdyby to nie bya wana sprawa. - Doskonale. Moesz si przywita z kuzynami, ale potem niania zabierze ci na Sokoa". Zostaniesz tam z Cakhmaimem i Meewalh. - Spojrzaa na niani. - Powiedz, eby zamknli statek... mam gdzie, czy Killikowie poczuj si obraeni. - Wanie sama miaam to zaproponowa - odpar robot. Mara skina gow, otworzya waz i wpucia do luzy lepkie. przesiknite woni paliwa powietrze hangaru. Ben wystrzeli jak promie lasera, popdzi w d schodami i rzuci si wprost w ramiona Jainy. Zamiaa si i ucisna go serdecznie. Janko5

132 - Te si ciesz, e ci widz, Ben - powiedziaa. Odsuna si o krok i przyjrzaa mu si uwaniej. - Urose. - Min cay rok. - Rozemia si przekornie i doda: - Rany, chyba macie kopoty! Mara, ktra wci bya na schodach, skrzywia si w duchu, ale Jaina si nie przeja. - Wyobraam sobie. - No c, mam nadziej, e nie zabior ci miecza wietlnego czy co w tym rodzaju. Oczy Jainy bysny, ale Ben jakby tego nie widzia. Obejrza si teraz na Jacena, ktry przez ten rok dojrza i sta si przystojnym mczyzn z gst brod i smutnymi ciemnymi oczami. Chopiec si zawaha. Jacen si umiechn i wycign rk. - Cze, Ben. Jestem twoim kuzynem, Jacenem. - Znam ci. - Ben uj jego do i ucisn. - Wyjechae, kiedy miaem dwa lata. Znalaze to? Pytanie mniej zdziwio Jacena ni Mar. - Czciowo - odrzek. Ben posmutnia. - To znaczy, e wracasz? - Nie. - Ton Jacena zmieni si nagle, jakby zwraca si do rwnego sobie. - Prawdopodobnie tego, czego nie znalazem do tej pory, nie znajd ju nigdy. Ben powanie przytakn i obejrza si na Sokoa", ktry dopiero teraz opuszcza ramp. - Musz ju i, porozmawiamy pniej. - Jasne - rzek Jacen. - Bardzo si ciesz na t myl. Ben uj do niani i ruszy w kierunku Sokoa", pozostawiajc midzy Mar i zbuntowanymi Jedi niezrczne milczenie. Cho Luke by nieformalnym przywdc zakonu, uznali, e to ona powinna ich przywita i zmusi do defensywy. To pozwolioby Lukeowi przyj rol sdziego, nauczyciela lub przyjaciela - zalenie od potrzeb. Mara zatrzymaa si o kilka krokw od Jedi i w milczeniu studiowaa ich twarze. Po kolei wpatrywaa si w nieustraszone oczy, usiujc zgbi ich nastrj. Napotkaa jednak wycznie nieodgadniona durastal obliczy dowiadczonych zabjcw. Nie miaa pojcia, kiedy tak stwardnieli. Yuuzhan Vongowie nadeszli i j minli - i Marze wydawao si, e ci tutaj z dnia na dzie z nastoletnich uczniw Jedi zmienili si w wytrawnych wojownikw. Po tym, co widzieli w bitwach. .. po tym, co sami zrobili... jako dziwnie byo myle o nich, e maj kopoty". Jaina tolerowaa t obserwacj zaledwie kilka sekund, po czym podesza i niemiao ucisna Mar. - Co za niespodzianka - powiedziaa. - Rzeczywicie - odezwaa si Leia, wychodzc z Sokoa" wraz z Sab Hanem i Threepiem. - Raynar nie uatwi nam znalezienia was. Spojrzenie pene milczcej wdzicznoci, jakie Leia posaa Jace-nowi, nie uszo uwagi pozostaych, ale Mara nie zauwaya, aby ktokolwiek by zdenerwowany tym faktem. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

133

Troy Denning

- Raynar martwi si, e zechcesz zabra nas z powrotem - rzeka Tahiri Veila. W cigu tych kilku lat wyrosa na muskularn, jasnowos kobiet; zmienia si tak bardzo, e Mara mogaby jej nie rozpozna, gdyby nie bose stopy i trzy pionowe blizny, jakie Yuuzhanie pozostawili na jej czole. - Czy nie po to tu przybylicie? - Te si ciesz, e ci widz, maa - kliwie odrzek Han. - Co powiesz, eby na to pytanie odpowiedzia Luke, a my si przez ten czas przywitamy? Twarz Tahiri zagodniaa, przybierajc wyraz radoci i smutku zarazem. - Przepraszam... chyba si w co wpakowalimy. - Otworzya ramiona i podbiega do Hana, obejmujc go w gorcym, silnym jak Wookie ucisku. - Ciesz si, e ci widz, Han. Kiedy zacza poklepywa go po plecach, zadra i zrobi min, jakby mu byo niedobrze. Tahiri odstpia z umiechem i wyciskaa rwnie Lei. Wraenie niezrcznoci pomidzy obu pokoleniami Jedi znikno. Han i Leia mocno, serdecznie ucisnli Jain i Jace-na, mwic, e wiele jest do wyjanienia i e spotkaj si wkrtce na pokadzie Sokoa", eby wszystko obgada. Potem ju wszyscy witali si ze wszystkimi, a kiedy skoczyli, Jaina natychmiast przeja inicjatyw. - Co tu robicie? Nie wiedziaam, e bez nas Rada moe sobie pozwoli na pozbawienie si kolejnych Jedi, eby... Urwaa kiedy ujrzaa miertelnie znuon twarz Luke'a; najwyraniej bardzo si przeja. - Co si stao? - zapytaa. - Jeste chory? - Nic mi nie jest... czuj si troch zmczony - wyjani. - Przybylimy. .. eee... porozmawia o tym, co si tu dzieje. Jaina odetchna z widoczn ulg. Podobnie jak reszta towarzyszy. Tylko twarz Jacena nie zmienia wyrazu, ale on od pierwszej chwili nie wydawa si zatroskany. Nie byo go przez pi lat, a jednak wydawa si mniej zaskoczony przejciow zmian w wygldzie Luke'a ni ktokolwiek inny. Mara bardzo si staraa nie gapi, lecz Jacen umiechn si lekko, dajc jej znak, e zauway, jak ma ochot mu si przyjrze. W umiechu tym nie byo nic gronego, a jednak poczua ciarki na plecach. Jako zabjczyni w subie Palpatine'a czsto powierzaa wasne ycie umiejtnoci ukrywania myli - zarwno fizycznie, jak i w Mocy. A jednak Jacen zauway bez trudu jej zainteresowanie tak atwo, jakby bya mod kobiet przygldajc mu si zalotnie. Udawaa zatem, e nic nie widzi, i nie spuszczaa wzroku z Jainy. - Zawiedlicie cay zakon - rzeka, chcc zmusi modszych Jedi, aby zaczli usprawiedliwia swoje dziaania. - Utrata jednego z was to ju wystarczajcy problem, ale nie ma sposobu, aby zastpi ca pitk. Mara wiedziaa, e Jaina nie da si oniemieli. - Wic jakim cudem sta byo Rad na wyprawienie kolejnych czworga Jedi, eby z nami porozmawiali"? - Rada uznaa, e sytuacja wymaga takich dziaa - wyjani Luke. -A teraz zakon pozbawiony jest dziewiciorga Jedi. - Sytuacj mistrzu Skywalker? - zdziwi si Tesar. - Czy co si wydarzyo? Janko5

134 - Ty pierwszy - zadaa Mara. Zwykle Rada nie traktowaa tak rycerzy Jedi, ale tym razem nie chciaa, aby grupa wykorzystywaa cierpliwo Luke'a... i jego al z powodu wyniku misji na Myrkrze. - Co tu waciwie robicie? Jaina i pozostali Jedi na chwil poczyli si w milczeniu, po czym, ku zaskoczeniu wszystkich, do przodu wystpia Alema Rar. - Usiujemy zapobiec wojnie - rzeka. - Czy nie to wanie powinni robi Jedi? Luke nie da si wcign w dyskusj. - Mwcie. Nastpny odezwa si Zekk. - Wiecie o wezwaniu, jakie wszyscy otrzymalimy... Luke skin gow. - Byo to co, czego nie moglimy zignorowa, zwaszcza ostatnio - przemwia Tahiri. - Musielimy przyby - wychrypia Tesar i spojrza na matk. -To byo jak Wezwanie do Parzenia. Nie moglimy myle o niczym innym, dopki nie odpowiedzielimy. Zamilkli, jakby to stanowio wystarczajce wytumaczenie. - To wyjania, dlaczego tu przybylicie - powiedziaa Leia. - Ale nie to, co robicie. Niewielki Killik z zielonym korpusem i malutkimi skrzydami podszed i musn antenkami rami Jainy, po czym co zadudni. - Mwi, e stealthX-y s nakarmione i wypoczte - dumnie przetumaczy Threepio. - Zatankowane i uzbrojone - poprawia Jaina. Pogadzia bezwiednie antenk Killika i odezwaa si do niego: - Dziki, wkrtce wylecimy. - Lowie musia si katapultowa - wyjani Zekk. - Przygotowujemy si do sprowadzenia go. - Z uyciem ciemnych bomb? - zapytaa Mara, wskazujc na stojak peen torped protonowych, wyciganych ze StealthX-w przez kilku Killikw. Nawet z odlegoci dziesiciu metrw wida byo, e adunki napdowe zostay zastpione baradem. - To nie wyglda jak sprzt ratowniczy. - Moe trzeba bdzie zrobi ma dywersj - przyznaa Alema. - Nie artuj! - prychn Han. - Zamierzasz omin tych wszystkich Chissw? - Nikt si nigdzie nie wybiera - zwrcia si Mara do Jainy. -Przynajmniej dopki nie uzyskamy paru odpowiedzi. Wszystko zanadto wymkno si spod kontroli. Rysy Jainy stwardniay. - Przykro mi, ale nie zostawi tam Lowiego ani przez minut duej. - Lowbacca wszed w stan hibernacji w Mocy - odpar Luke. Przymkn oczy i lekko unis podbrdek. - Na razie jest bezpieczny. Jaina skrzywia si i wygldao, jakby chciaa si sprzecza, ale wolaa nie wtpi w sowa wuja. - Im szybciej dostaniemy odpowied, maa, tym prdzej ruszymy po Lowbacc doda Han. Jaina wymienia z pozostaymi pene napicia spojrzenia, ale skina gow. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

135

Troy Denning

- Dobrze. Chcecie si dowiedzie, w czym rzecz, chodcie z nami. Poprowadzia ich w gb hangaru, mijajc kolejne rusztowania ze strzaostatkami. Pojazdy byy spitrzone na niebotyczn wysoko pitnastu jednostek, oplatane przewodami paliwowymi, i a roiy si od Killikw. Technologia bya nieskomplikowana, ale owady okazay si niewiarygodnie skuteczne; pracoway po dwanacie w ciasnych zakamarkach, gdzie nawet dwch ludzkich technikw momentalnie zaczoby rzuca w siebie kluczami. Przesycone zapachem paliwa powietrze drgao rwnym, niskim pomrukiem, ktry brzmia jak praca maszyn, ale Mara szybko si zorientowaa, e pochodzi od owadw. Obejrzaa si na Tahiri, ktra sza obok. - Ten dwik... czy to pie? - zapytaa. Odpowiedziaa jej Alema, idca obok Luke'a. - To raczej nucenie. - Robi tak, kiedy si koncentruj- doda Tesar. - Im trudniejsza praca, tym goniejsza pie. - To ich cz Pieni Wszechwiata - wyjania Tahiri. - Nie brzmi to jak melodie, ktre syszaem w yciu - zauway Han, idcy o krok przed Mar. - Wicej rytmu jest w ucieczce dzikich banth. -To dlatego, e nie syszysz caej pieni - usunie wyjani Zekk. - Sysz j tylko gatunki owadzie. - Tak? - Han skrzywi si i spojrza na Jacena. - A ty syszysz j w caoci? - Nie. - Jacen odpowiedzia mu imitacj ajdackiego umieszku ojca. - No, ale jestem tu zaledwie od miesica. - Spokojnie, tato - odezwaa si Jaina z przodu grupy. - My te jej nie syszymy. Han odetchn z wyran ulg. Nagle Jaina skierowaa si do pustego stanowiska i wlizna do wywoskowanego przejcia, wiodcego dalej. - To mi si nie wydaje waciw drog pani Jaino - zaprotestowa C-3PO. - Moesz tu przecie zosta, Threepio - rzek Han, obserwujc szeciu Killikw, nioscych uszkodzony strzaostatek. -Tym chopcom zawsze si przydadz czci zamienne. - Tylko skomentowaem, kapitanie Solo. C-3PO zgi si niezgrabnie w pozycj poredni midzy kucniciem a schyleniem i pody za reszt w gb przejcia. - Przepraszamy - odezwa si Zekk do Mary. - Kiedy kopali te tunele, nie myleli o wikszych gatunkach. - Nie ma problemu, a tak starzy nie jestemy - odpara Mara. Musiaa zgi si wp, za to Zekk porusza si na czworakach. -Dokd idziemy? - Zobaczysz - odpar. - Jestemy prawie na miejscu. Moc nagle staa si cika od blu i strachu. Wilgotne powietrze przynioso wo krwi, oparze, bacty. W chwil potem znaleli si w duej, owalnej jaskini, w ktrej cianach znajdoway si setki szecioktnych komr. W otwartej czci pomieszczenia uzdrowiciele Killikw wielkoci doni kbili si przy ofiarach obu stron konfliktu, zalewajc ich rany antyseptyczn lin przdc jedwabne opatrunki na popkan chityJanko5

136 n, wsuwajc delikatne szczypczyki w przebite miejsca i wydobywajc odamki z wewntrznych organw. Niskie pomruki wdzicznoci rozbrzmieway spod pancerzy piersiowych pacjentw-owadw, lecz Chissowie - ci, ktrzy byli przytomni -popatrywali na swych opiekunw z przeraeniem. Kiedy reszta grupy wesza do komory w lad za Mar, zielona pielgniarka podbiega do nich i musna antenkami rami Jainy, po czym spojrzaa na Luke'a i zadudnia pytajco. - Ojej! -jkn C-3PO. - Ona chyba chce wiedzie, co dolega panu Luke'owi! - Taat, jemu nic nie dolega- powiedziaa Jaina do owada. - Chcemy po prostu zobaczy oddzia. Pielgniarka podesza do Luke'a i przyjrzaa mu si wypukymi oczami, po czym z powtpiewaniem zaklikaa uwaczkami. - Jestem pewna. - Jaina spojrzaa na Mar. - Dobrze mwi? - O, tak - odpara Mara. Nawet gdyby co byo nie w porzdku, nie powierzyaby owadom opieki nad mem. Nie po tym, co stao si z Raynarem. - Tylko si troch wypaliem - zapewni Luke. Pielgniarka z powtpiewaniem rozoya antenki i odbiega, aby przytrzyma krzyczcego Chissa. Pacjent nie wydawa si zadowolony, e trzej uzdrowiciele Killik wdruj po jego klatce piersiowej i grzebi mu w rodku. - One nie s okrutne - rzek Tesar. - Ale Taatowie to stoicy, sami nie uywaj znieczulenia. - A kiedy ju stosuj je wobec innych gatunkw, nigdy nie dobior waciwej dawki - dodaa Jaina. - Uznali, e bez tego bdzie szybciej i bezpieczniej. - Ciekawe - mrukn Han, obserwujc t jatk. - Wyglda, jakby same to lubiy. - Tak nie jest - zapewni go Zekk. - Gatunek to najagodniejsza i najbardziej skonna do wybaczania rasa, jak spotkaem. - Nie ma w nich zoliwoci - dodaa Alema, wskazujc na najblisz prycz, gdzie trzy pielgniarki Killikw przylgny do ciany nad pprzytomnym Chissem z nog w gipsie na wycigu. - Kiedy skoczy si walka, traktuj atakujcych jak swoich. Nawet ich nie wi. - Nie wiem, czy z Chissami im to wyjdzie - mrukna Leia. - Co si dzieje, kiedy winiowie zaatakuj? - Wtedy opiekunowie przyprowadzaj ich tutaj w celu zbadania -odpar Tesar. Uwaaj, e inne rasy s agresywne wycznie dlatego, e nie potrafi znie blu. Szukaj zatem rda tego blu. - Chissowie w kocu te dochodz do tego wniosku i przestaj atakowa - dodaa Tahiri. - Tak, troch sondowania przez robactwo mnie te z pewnoci by powstrzymao mrukn Han. Nie spuszcza wzroku z uzdrowicielki Killikw, ktra wyjmowaa co z zaczerwienionej gaki ocznej pacjenta. - Przynajmniej do momentu, a uciekn z tego horroru. - Tato, Chissowie nie musz ucieka - odpara Jaina. - Mog odej, kiedy tylko chc, jeli oczywicie znajd drog. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

137

Troy Denning

Han skin gow ze zrozumieniem. - Zawsze jest jaki haczyk. - Zawsze - zgodzia si Alema. - Ale to nie to, o czym mylisz - doda Zekk. - Chissowie nie dostan swoich pojazdw - dokoczy Tesar. - Jestem tego pewna - odpara Mara. Modzi rycerze Jedi mieli tendencj do wpadania w sowo jedni drugim i uzupeniania si wzajemnie, a to zaczynao jej ju dziaa na nerwy. Wydawao si, e wchodz w nieprzerwan bitwowi. - Myl, e Chissowie niechtnie id na wymian jecw. - O, nie mwimy o wymianie - odpara Jaina. - Chissowie w ogle ich nie chc z powrotem - wyjania Tahiri. - Zanim tu dotarlimy, sprbowali ukra transportowce i wrci na wasn rk mwia Alema. - Chissowie po prostu ich zawrcili. - Ale to straszne - rzek C-3PO ze wspczuciem. - Co si wtedy dzieje z winiami? -Niektrzy prbuj si std wynie okazj i nie wiadomo, co si wtedy z nimi dzieje - odrzeka Jaina. - Ale wikszo zostaje w gniedzie. W gowie Mary odezwa si sygna alarmowy. Spojrzaa w kierunku rodka pomieszczenia, gdzie Tekli i kilku lekarzy Chissw zbudowali zaimprowizowan sal operacyjn owietlan kilkoma kulami. Znw przeniosa wzrok na Jain. - Czy to ci nie niepokoi? - zapytaa. - Nie - odpar Zekk, marszczc brwi. - A dlaczego? - Bo to Dwumylni - rzek Han. - Nie maj wasnych umysw. - Przeciwnie, maj ich po dwa - zaoponowa Jacen, ktry odezwa si po raz pierwszy od chwili, kiedy wkroczyli do szpitala. -Maj wasny umys, lecz dziel rwnie umys caego gniazda. Han skrzywi si, ale Mara poczua ulg. Przynajmniej Jacen zachowywa si tak, jakby w dalszym cigu widzia sprawy wasnymi oczami, a nie z perspektywy Killikw. Moe jego odyseja daa mu pewn odporno na wpyw tych owadw... a moe po prostu przyjecha pniej od pozostaych. Tak czy owak, dao mu to wyran przewag nad reszt ekipy. Po duszej chwili odezwa si Han: - Lepiej nie prbujcie mi wmwi, e to co dobrego. - Nie jest to ani dobre, ani ze, tato - wyjani Jacen. - Po prostu jest. Ciebie niepokoi gwnie to, e wola umysu gniazda jest potniejsza ni wola pojedynczego umysu. Wydaje ci si, e oni trac swoj niezaleno. - Owszem. - Oczy Hana powdroway w kierunku Jainy i pozostaych modych rycerzy. - To mnie rzeczywicie niepokoi. I to bardzo. - Z pewnoci zatem niepokoi rwnie Chissw - zauwaya Leia. - Oni czuj si zagroeni wszystkim, co ogranicza ich samookrelenie. - To i tak nie usprawiedliwia rasobjstwa - odparowaa Jaina. - Rasobjstwo to ostre oskarenie - rzek Luke. Spokj jego gosu, sam fakt, e do tej pory by bardziej milczcy od Jacena, skupi na nim momentalnie uwag caej gruJanko5

138 py. - To nie w stylu Chissw. Oni maj surowe prawo dotyczce agresji... zwaszcza poza wasnymi granicami. - Nie znasz Chissw. - Gos Alemy by peen goryczy. - Trzymaj winiw Gatunku w izolatkach, w swobodnie dryfujcych statkach wiziennych i godz ich na mier. - Skd wiesz? - zapytaa Leia. - Nie wiedziaam, e Chissowie pozwalaj zwiedza swoje wizienia. - Jeden z chissaskich Dwumylnych nam to wyjawi - wyjani Jacen. - W statki wizienne wierz - powiedziaa Mara. - Ale nigdy nie uwierz, e Chissowie godz winiw. Ich kodeks postpowania nie daby si nagi a tak bardzo. - Godzenie jest przypadkowe - odpar Jacen. - Oni prbuj ich karmi. - Chyba nietrudno sobie wyobrazi, co jedz robale - mrukn Han. - Nie co. tato, lecz jak - rzek Jacen. Skin doni na grup, aby udaa si za nim, i ruszy w kierunku gwnego wejcia do szpitala. - Chodcie. Cay ten problem nabierze wikszego sensu, jeli wam po prostu poka. Poprowadzi grup do szerokiego, wycieanego woskiem korytarza, w ktrym a roio si od robotnic Killikw. Wikszo z nich niosa cikie adunki - pikne niczym bkitne klejnoty kule wietlne, wielokolorowe bryy wosku, rozpaczliwie mae pczki wpprzegniych odyg marru. Niektre niosy tylko po jednym malutkim kamieniu, zwykle bardzo gadkim i jaskrawej barwy. Te owady poruszay si niesychanie powoli, szukajc najlepszego miejsca na ulokowanie swojego skarbu w odpowiedniej cianie. - Wic tak wykonuj mozaiki - zauwaya Leia. - Po jednym kamyku - zgodzia si Jaina. - Kiedy Killik znajdzie adny kamie, przestaje robi to, co wanie robi, i wraca do gniazda, aby znale dla niego odpowiednie miejsce. A to moe jej zaj nawet kilka dni. Mara ze zdumieniem spostrzega w gosie siostrzenicy nutk podziwu. Zwykle Jaina bya zbyt zajta taktyk i treningiem, aby bodaj zauwaa sztuk. - Jej? - zapytaa Leia. - Czy samce nie uczestnicz w tworzeniu mozaik? - Nie ma ich tu a tak wielu - wyjani Zekk. - Samce opuszczaj gniazdo tylko wtedy, kiedy nadchodzi czas na stworzenie nowego - dodaa Alema. Korytarz rozwidli si, a wkrtce potem zakoczy na krawdzi ogromnej, sodko pachncej czeluci, tak sabo owietlonej, e Han byby wpad do rodka, gdyby Jaina nie przytrzymaa go Moc i nie cigna z powrotem. Mara i inni Jedi byli ostroniejsi. Moc w gbi komory ziaa godem tak straszliwym, e instynktownie zawahali si przed wejciem. - To najbardziej ruchliwe miejsce w gniedzie - rzek Jacen, wznoszc gos ponad haas szczkajcych uwaczek i dudnienie gardzieli. - Jaskinia larw. Oczy Mary przywyky nieco do ciemnoci i wtedy dopiero stwierdzia, e cae pomieszczenie pene jest Killikw, ostronie pezajcych po powierzchniach szecioktnych komrek. Poowa z tych komrek bya pusta, cz zamknito woskowymi pokrywami, reszta za zawieraa tuste, drgajce ciaa larw Killikw. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

139

Troy Denning

Kada larwa znajdowaa si pod opiek dorosego, ktry albo starannie czyci jej kapsu gowow albo karmi j kawaeczkami drobno posiekanego jedzenia. Podczas gdy grupa obserwowaa larwy, jedna z nich wystrzelia strumie brzowego, sodko pachncego syropu. Zajmujcy si ni dorosy natychmiast wysun dug, podobn do jzyka trbk i szybko wessa ciecz, po czym czkn i opuci pomieszczenie. Jego miejsce natychmiast zaj nastpny Killik. - Niech mnie! - Han mia tak min, jakby chcia pj w lady larwy. - Nie mw mi, e to ich kolacja. - To nic niezwykego - odpar Jacen. Odprowadzi ich na bok, aby nie przeszkadzali nieprzerwanemu strumieniowi Killikw wchodzcych i wychodzcych z komory. - W caej galaktyce pszczoy i osy ywi si dokadnie tak samo. To tworzy bardzo stabiln struktur spoeczn. Han spojrza na Lei. - A nie mwiem, e tak si to skoczy? Pozwolilimy mu hodowa zbyt wiele dziwnych zwierzakw, kiedy by may. -Ale to wyjania, dlaczego winiowie Chissw goduj- podja Mara, ignorujc art Hana. - Bez larw nie mog je. - Mwisz to tak, jakby chodzio o pojedyncze przypadki. - Gos Zekka by a piskliwy z gniewu. - Chissowie prbuj zagodzi cae gniazda Qoribu, eby odeszy. - Ale one nie mog odej - z gorycz wtrcia Alema. - Nawet gdyby mieli dokd pj, kade gniazdo potrzebowaoby statku wielkoci gwiezdnego niszczyciela, a przygotowania zajyby cae miesice. Musieliby zbudowa cae nowe gniazdo wewntrz statku. - To zreszt aden powd - stwierdzia Jaina. - To nie jest przestrze Chissw i to Killikowie s tu niewinnymi ofiarami. - Ofiarami. By moe - zgodzia si Mara. Z kad chwil bya coraz bardziej przeraona naiwnoci i wiar z jak Jaina i pozostali przyjmowali spraw Killikw. Ale na pewno nie niewinnymi. Oczy Jainy bysny wyzywajco, ale gos pozosta spokojny. - Nie znasz sytuacji, ten system... - Wiem, e po drodze tutaj Cie" zosta napadnity przez Killikw - stwierdzia Mara. - Chodzi o kopoty, jakie mielicie przy wejciu do systemu? -zapyta Jacen. - Sam si nad tym zastanawiaem. - My te - oschle zauway Han. - Mylicie, e to byli Killikowie? - zapyta Tesar. - Wiemy, jak wygldaj strzaostatki - odpara Saba. -Ale te byy lepsze od pojazdw, ktre przywitay nas w Lizil. Z silnikami wodorowymi. - Wodorowymi? - zdumia si Zekk. - To niemoliwe. Wymieni z pozostaymi zakopotane spojrzenia. - Prbujemy ich przekona do przejcia na napd wodorowy, ale oni sami produkuj metan - wyjania Jaina. Janko5

140 - Co chcesz przez to powiedzie? - zawoaa Leia. - e to nie strzaostatki Killikw zaatakoway Cie"? Czy e mymy to wszystko zmylili? Modzi rycerze Jedi wygldali na speszonych. Wreszcie odezwaa si Tahiri. - Chcemy po prostu powiedzie, e to wszystko nie ma sensu. Gatunek nie zaatakowaby was, wy bycie nie kamali, adne z gniazd Gatunku nie dysponuje silnikami wodorowymi... - .. .a te dziury w moim pancerzu nie powstay same z siebie -dokoczya Mara, nie spuszczajc wzroku z Jainy. - Nie sdzisz, e moesz si myli co do tych owadw? Jaina otwarcie spojrzaa jej w oczy. - To niemoliwe. - Skina na przechodzcego Killika i zapytaa: - Nasi przyjaciele zostali zaatakowani przez statki wodorowe. Czy ktrekolwiek z gniazd... Z piersi Killika wydobyo si arliwe dudnienie. - Ona twierdzi, e to Chissowie udajcy Gatunek - przetumaczy C-3PO - prbuj zmusi Obrocw do odejcia. - To nie byli Chissowie - odpara Mara. - Widziaam pilotw. To byy owady. Killiczka wydudnia odpowied i C-3PO przetumaczy: - W galaktyce jest wiele gatunkw owadw majcych moliwo poruszania si w przestrzeni. Chissowie mogli kogo wynaj. - Nie sdz- powiedziaa Leia. - Chissowie s aroganccy... i elitarni. - To byli Killikowie - doda Luke. - Nie pomylilimy si. Z piersi Killiczki wydobya si seria gbokich pomrukw. - Ona pyta, czy jest cokolwiek, w co wierzycie - przetumaczy C-3PO. - Prawda - odpowiedziaa Mara. Killiczka burkna krtk odpowied, opada na sze ap i truchtem pognaa korytarzem. - Powiedziaa, e nie zna prawdy - wyjani Threepio. - I nie widzi powodw, eby o niej myle, skoro i tak w nic nie wierzycie. Luke spojrza na Jain. - Widzielimy ju do. Zabierz nas z powrotem do hangaru. - Jeszcze nie - odrzeka Jaina. - Wci nie rozumiecie... - Rozumiemy tyle, ile trzeba. - Luke spojrza na Mar i Sab, bez sw zadajc pytanie, czy czonkowie Rady doszli ju do porozumienia. Kiedy obie skiny gowami, cofn si o krok, aby mc zwrci si do wszystkich Jedi. - Sytuacja jest niejasna i zmienna, a wasza grupa utracia neutralno wymagan od rycerzy Jedi. Mistrzowie prosz, ebycie wrcili na Coruscant. Mara skrzywia si w duchu. Podobnie jak Kyp, Corran i wielu innych mistrzw wierzya, e zakon powinien wymaga posuszestwa od modych Jedi, nie za prosi o nie. Luke jednak wola da modym rycerzom niezaleno, twierdzc, e jeli cay zakon nie moe ufa osdowi swoich czonkw, to mistrzowie ponosz klsk w najwaniejszej czci swojej pracy. Jako pierwszy midzy rwnymi, mia decydujce zdanie. Jaina, oczywicie, byskawicznie wykorzystaa t wtpliwo. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

141

Troy Denning

- To o nasz neutralno martwi si Rada... czy moe o stosunki Sojuszu Galaktycznego z Chissami? - W tej chwili martwimy si tylko o was - odpar Luke ciepym, lecz stanowczym tonem. - Kady Jedi powinien wiedzie, jak wane jest utrzymanie dobrych stosunkw z Chissami. Sektory, ktre oni dla nas patroluj wzdu granicy, s jedynymi wolnymi od piratw i przemytnikw. - Jedi nie s w subie Sojuszu Galaktycznego - odparowaa Ale-ma. - Nie, nie jestemy - zgodzi si Luke. Kiedy to mwi, Killikowie zaczli si zbiera w korytarzu, wspinajc si po cianach i suficie. Mara nie wyczuwaa adnego zagroenia w Mocy... raczej co w rodzaju powanego zatroskania, jeli dobrze odczytywaa uczucia owadw... ale ostronie signa ku Sabie i Leii, delikatnie sugerujc zajcie bardziej defensywnego stanowiska. - Jednak spokj w Sojuszu Galaktycznym stanowi najsilniejszy filar pokoju w caej galaktyce - cign Luke. -A Jedi su pokojowi. Jeli Odnowa poniesie klsk, a Sojusz Galaktyczny popadnie w anarchi, to samo stanie si z ca galaktyk. Jedi ponios porak. - A co z obron sabszych? - zapyta Zekk. - Z powiceniem si dla ubogich? - To bardzo cenne cnoty - zgodzi si Luke. - Ale nie mog powstrzyma galaktyki przed pogreniem si w chaosie. Nie takie s to te obowizki rycerza Jedi. - A zatem mamy opuci Killikw dla dobra innych spoecznikw zaludniajcych i poerajcych nasz cz galaktyki? - zawoaa Jaina. - Czy nie tak wanie Pal... - Nie mw tak! - Mara podesza do siostrzenicy tak gwatownie, e z sufitu i cian dobieg szelest cofajcych si przeraonych owadw. -Nie wystarczy, e opucilicie posterunki i zmusilicie nas, abymy tu przylecieli? Nie wa si nawet myle o takim porwnaniu. S rzeczy, ktrych nie bd tolerowa nawet u ciebie, Jaino Solo. Oczy Jainy rozszerzyy si ze zdumienia. Przez dusz chwil gapia si na Mar; wahaa si pomidzy przeprosinami a gniewn odpowiedzi ktra -jak sobie zdawali spraw wszyscy obecni -otworzy na zawsze nieprzebyt przepa midzy nimi. Luke okaza do rozsdku, eby si nie wtrca. Sta w milczeniu, czekajc cierpliwie, a Jaina podejmie decyzj. Po chwili twarz modej kobiety zagodniaa. - To, co powiedziaam, byo bezmylne. Nie chciaam w adnym wypadku sugerowa, e wujek Luke jest podobny do Imperatora. Mara uznaa, e powinna to zinterpretowa jako przeprosiny. - Mio sysze. - I nie opucimy Killikw. - Luke podnis wzrok, a owady zahuczay z aprobat. Powid spojrzeniem po reszcie grupy. - Ale martwi si o was... o wszystkich. - Stracilicie obiektywno i stalicie si stronniczy - odezwaa si Mara, czujc, czego Luke od niej wymaga. - Otwarcie walczycie po stronie Killikw... a to oznacza, e nie macie szansy na rozwizanie problemu. - Waciwie to w poowie jestecie Dwumylnymi - doda Luke. - Myl, e powinnicie wrci z nami na Coruscant, i to natychmiast. Wszyscy. Janko5

142 Gorzki zapach feromonu niepokoju wypeni cay korytarz. Tum eksplodowa w panice tak dzikim klekotaniem uwaczek i dudnieniem, e do Mary automatycznie powdrowaa do miecza wietlnego. .. podobnie jak donie Leii i Saby. Krew odpyna z twarzy Hana; pilot niedbale zahaczy kciuk o pas w pobliu kabury z miotaczem. Jednak donie Luke'a nadal zwisay swobodnie, a jedyn oznak e zauway ten tumult, bya cierpliwo, z jak czeka na cisz. Kiedy znw mona byo usysze wasne sowa, cign spokojnie, jakby mu nikt nie przerwa: - Widzielimy, co si stao z Raynarem. Zakon nie moe sobie pozwoli na utrat kolejnych rycerzy. - A co z Killikami? - zapytaa Tahiri. - Bez nas Chissowie bd mieli pen swobod w... - Ona zostaje - odezwaa si Saba. - I dopki mistrz Skywalker nie porozmawia z arystokr Tswekiem, poinformuje Chissw, e Jedi wci czuwaj. - Sama? - zapyta Tesar. Saba skina gow. - Sama. Tesar wyszczerzy zby, upn ogonem w podog i stukn gow o gow matki. - Dobrych oww. Mara spojrzaa na Jain. - A reszta? Jaina gono wypucia powietrze z puc i podniosa wzrok na Lei. - Mamo, ty jako nic nie mwisz. - Nie jestem mistrzem. - Wiem - odrzeka Jaina. - Ale co o tym sdzisz? Leia uniosa brew. Jej zaskoczenie wydawao si co najmniej rwne temu. jakie odczuwaa Mara. - Pytasz mnie, co masz zrobi? - Nie bd taka zaskoczona - ofukna Jaina. - Wiem, co ty i ojciec sdzicie na temat Sojuszu Galaktycznego. I jako jedyni nie przybylicie tutaj z jakim planem w gowie. - Jasne, ja mam plan - umiechna si Leia. - Ojciec i ja przybylimy tutaj wycznie po to, aby si upewni, e oboje z Jacenem jestecie bezpieczni. Jaina przewrcia oczami. - Jakby faktycznie miao si co sta... Powiedz mi tylko, co mylisz. Leia nie wahaa si ani przez chwil. - Jaino, moim zdaniem wasza obecno tutaj tylko pogarsza sytuacj. - Pogarsza? - zdziwia si Alema. Jej lekku drgay jak we. - Co wy na ten temat wiecie? Jestecie tu od... Jaina spojrzaa na Twi'lekank ktem oka i Alema umilka natychmiast. - Dzikuj - rzeka Leia. - Jak mwiam, wasza obecno tutaj stanowi prowokacj wobec Chissw. Teraz bd naciska jeszcze bardziej. Skoczy si to wojn ktrej mona byo unikn. - Unikn? - spytaa Tahiri. - Jak? Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

143

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

144

- Nie wiem... jeszcze nie - przyznaa Leia. - Ale wiem, jak jej nie unikniemy: niszczc siy zadaniowe Chissw. Po prostu zaczn przysya wiksze flotylle. - Ju to zrobili. Jaina zwrcia si do swoich towarzyszy, aby omwi t kwesti - a przynajmniej tak si Marze zdawao. Oni jednak spogldali tylko na siebie przez kilka sekund, a potem Killikowie wydali z siebie dugie, pene rozczarowania buczenie i zaczli si rozchodzi. Tesar, Jacen i Tahiri ruszyli korytarzem. - Pojedziemy - oznajmia Tahiri. - Tekli te - doda Tesar. - To dopiero poowa - zauwaya Mara, unoszc brew. Spojrzaa na Jain i pozosta dwjk. - A wy troje? - My czworo - poprawia Jaina. - Zapomniaa policzy Lowbacc.

ROZDZIA

16
W dole, pod Sokoem", przesuwaa si zocista powierzchnia najszerszego z piercieni Qoribu: szeroka rzeka migoczcych odamkw, ktra skrcaa pod purpurowym ksiycem Nrogu i znikaa w pmroku ciemnej strony planety. W dali, tu poza upiornym zielonym pksiycem Zvbo, pojawiy si pierwsze punkciki chissaskich statkw, krelcych leniwie koronkowe wzorki na tle nakrapianej gwiazdami pustki. - Wchodzimy w zasig wizualny zameldowaa Leia. - Zdaje si, e poszukiwania si rozszerzaj. Widz lady wizek jonowych ze wszystkich stron piercienia... niektre do trzydziestu stopni w gr. - Cudownie - sarkastycznie odezwa si Han. - Chissowie wpadn w doskonay humor. - Dlaczego tak uwaasz? - zapyta Juun. Siedzia w lewym fotelu pasaerskim, doprowadzajc Hana do szau nieustannym zagldaniem mu przez rami. Na szczcie Tarfanga zaadowano na pokad Cienia", gdzie Tekli moga si zaj jego ranami. Poniewa maj problemy z odnalezieniem ocalaych ze swojego statku? - Skd wiesz? - ton Hana sta si jeszcze bardziej sarkastyczny. - Procedura - dumnie odpar Juun. - Zwikszyli promie poszukiwa, a wic dlaczego protokoy Chissw miayby si rni od naszych? - Sprytny z ciebie Sullustanin, nie ma co. - Dzikuj - rozpromieni si Juun. - W ustach Hana Solo to ogromny komplement. - Jasne - mrukn Han. - Komplement. cign drek i Sok*' zacz si wspina w gr, oddalajc si od piercienia. Leia natychmiast wyczua narastajce w Mocy zaciekawienie ich eskorty - Jainy, Saby. Alemy i Zekka. - Nasze stealthX-y zastanawiaj si, co robisz - zameldowaa. -Szczerze mwic, ja te. - Nie dysponujemy technikami zwiadowczymi - przypomnia Han. -A biorc pod uwag sytuacj Chissw, jeli nas przyapi na prbie podejcia mog najpierw strzela, a potem zadawa pytania.

Janko5

Janko5

145

Troy Denning

- To tak jak wprowadzenie Talu w kampanii Zsinja - zauway Juun. - Sok" bdzie dziaa jako zmyka, a stealthX-y przebij si przez linie wroga. - Waciwie nie - odpar Han. - Jak to nie? - Juun wydawa si zaamany. - Dlaczego? - Bo nie wciniesz Wookiego w adowni StealthX-a - wyjani Han. - Musimy po prostu tam polecie i zabra Lowbacc osobicie. - A Chissowie maj nam na to pozwoli? -jkn Juun. - Jasne - odpar Han. - Leia ich przekona. - Ja? - Leia czekaa, a Han wyjani, o co mu chodzi, a wreszcie si zorientowaa, e to on oczekuje od niej jakiego planu. - To powinno by ciekawe. - Bardzo - odrzek Juun. - Ju si ciesz, e zobacz, jak to robisz. - Ja te - mrukna. Odsuna od siebie wtpliwoci i signa poprzez Moc do Jainy i pozostaych, usiujc wyoy im plan Hana bez uycia sw. Pod koniec wojny uczestniczya wprawdzie kilkakrotnie w bitwowizi, ale nie miaa zbyt duej praktyki w empatycznym nadawaniu, jakie wykorzystywali midzy sob piloci stealthX-w. Uczucia, ktre j ogarniay, oscyloway pomidzy zmieszaniem a obaw. Po kadym niepowodzeniu bya coraz bardziej zaamana - a wreszcie zaprzestaa prb i skoncentrowaa si na dwch sowach: Zaufajcie mi". Czwrka pilotw natychmiast zrozumiaa i zareagowaa spokojem, rozstawiajc si za Sokoem". Lecieli w ciemnych pasach piercienia, aby ich kontury nie byy widoczne na tle byszczcych okruchw. Leia pokrcia gow. Musi wicej wiczy. Moc wypenia si przyjazn zacht. - Jaina i pozostali chyba si zgadzaj na plan - zameldowaa Leia. Wprawdzie Jedi w stealthX-ach dowodzia Saba, ale wi Leii z crk bya na tyle silna, e najwyraniejsze informacje pochodziy od niej. - Tak sdz. - To dobrze. - Han wyrwna jakie dziesi kilometrw ponad ekliptyk planety i wprowadzi Sokoa" w szary mrok jej pcienia. -Ale czy to ci si nie wydaje odrobin za atwe? - Raczej nie - odpara Leia. - Wci nie wiemy, jak zareaguj Chissowie, a... - Nie oni - sprostowa Han. - Jaina. Ona tak atwo si nie poddaje- Jestem pewien, e wanie si przekonaa o waszej racji -podsun Juun. - Kada crka suchaaby ojca o takim dowiadczeniu. - Obawiam si, e ludzie s pod tym wzgldem nieco bardziej skomplikowani odrzeka Leia, zanim Han zdy si odezwa. Wczeniej czy pniej nawet Sullustanin pozna si na sarkazmie w gosie Hana, a ona nie chciaa znowu oglda zbolaej miny Juuna. Wystarczyo, e wyczyli promie cigajcy i pozwolili XR808g swobodnie odlecie. -A Jaina jest bardziej skomplikowana ni wikszo ludzi. Jest rwnie uparta jak jej ojciec. - Dziki. - Han wydawa si naprawd dumny. - Wiem, e ona ma co w zanadrzu. - Prawdopodobnie - zgodzia si Leia. -Ale w tej chwili najwaniejsze jest odzyskanie Lowbacki. Jeli wypenimy nasz cz ukadu, bdziemy mogli zabra Jain do domu nawet si. Janko5

146 - Si? - Han spojrza na ni spode ba. - Nie udao mi si tego zrobi, odkd miaa dziesi lat. To jest Jaina, pamitasz? Miecz Jedi. - Pamitam - westchna Leia. -Ale wci jestem i pozostan jej matk. I mog zrobi to, co naley. Han przyjrza jej si uwanie, wyszczerzy zby i doda: - Jasne, ksiniczko. Zao si, e to potrafisz. - Potrafimy - poprawia Leia. Czua, e Han nie zgadza si z ni do koca. Teraz to on chowa jakie asy w rkawie. - Tkwimy w tym razem po uszy, nerfopasie. Ju nie bdzie tak jak wtedy, kiedy sprowadzia mi do domu tego niedomytego kominiarza. - Kochanie, to by Zekk - przypomnia Han. - Wiem, kto to byt - prychna. - Gdyby nie ja, Jaina zostaaby z nim w kanaach. Jedyne, co mogam zrobi, to cign go do Akademii, eby i ona w niej pozostaa. - Racja - powiedzia. - Ale Jaina nie ma ju trzynastu lat. Jest starsza od ciebie, kiedy si poznalimy, i dwa razy tak uparta jak bantha. Jeli nie zechce pojecha... - Nie twierdzisz chyba, e pozwolimy jej zosta - sykna. - Znam ci a za dobrze. - Chc tylko powiedzie, e moemy nie mie wyboru. - Han odetchn gboko i odezwa si znowu, tym razem spokojniejszym tonem: - Ja te tego nie rozumiem. Nie mieci mi si w gowie, jak kto moe ryzykowa wasne ycie, eby uratowa kilka przeronitych mrowisk. Ale Jaina chce tego naprawd. Widziaem to w jej oczach, kiedy Luke poprosi j i pozostaych, aby wrcili do domu. - Co widziae? - zapytaa Leia, niepewna, do czego zmierza jej m. Nie mwi teraz jak czowiek, ktry wanie przelecia przez poow Nieznanych Regionw tylko po to, eby jego crka nie staa si robakofanem". - Boja tylko rozczarowanie i dum. - Wanie - zgodzi si Han. - Ona si nie podda. Pewnie nigdy nie odczuwaa niczego z tak pewnoci. - Mwisz bez sensu, Han. - Pamitaj, e Jacen i Jaina wyroli na ukadach - wyjani Han. -Dorastajc, widzieli, jak walczymy o utrzymanie Nowej Republiki, wchodzc w ukady i grajc w polityk. - Bo dbalimy o ad i porzdek - przypomniaa, czujc, e przechodzi do defensywy. - Trudniej jest zachowa status quo ni go obali. Ty malujesz swoje plany w odcieniach szaroci. - Wanie o to mi chodzi - rzek Han. - Wszystko dla tych dzieci byo kompromisem. Nigdy nie miay nic oczywistego, o co mogliby zawalczy. - Miay Ciemnych Jedi i Sojusz Odmiennych - zaprotestowaa. -I Yuuzhan Vongw. To wszystko byo do jasne. - Ale to zawsze bya walka przeciwko komu - odrzek. - Nigdy o co, o jak czyst spraw. adne z tych rycerzy Jedi nie miao takiej moliwoci. Leia zacza pojmowa, dokd zmierza Han. - Chcesz powiedzie, e nie mieli Rebelii. - Wanie - podchwyci Han. - Killikowie to pokorna rasa, zajmujca si wasnymi sprawami na neutralnym terytorium, a Chissowie prbuj wzi ich godem. Wiem, e Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Troy Denning 147 Jaina moe to uwaa za bardzo jasny przykad sabszych, wymagajcych pomocy ze strony silniejszych. Do licha, prawie czuj potrzeb, eby im pomc. Leia zmarszczya brwi. zastanawiajc si, czy przypadkiem Han nie wykazuje pierwszych objaww przemiany w Dwumylnego. -Ale nie czujesz, prawda? Han przewrci oczami. - Powiedziaem prawie" - rzek troch zbyt ostrym, obronnym tonem. -Tumacz tylko, jak te sprawy moe postrzega Jaina. - Co za ulga - odrzeka jego ona. - A ju mylaam, e zaraz zaczniesz mnie namawia, abymy pozostawili ich w Kolonii. -Nie, dopki czarne dziury nie zaczn wieci - prychn Han. -Chc tylko powiedzie, e musimy postpowa tak, aby uwaali, e to ich wasny wybr. Nie chciabym gasi tej iskry. Jaina wreszcie miaa w oczach ten sam bysk, jaki miaa ty, kiedy ci ratowaem z Gwiazdy mierci. Leia staraa si nie przypisywa wikszego znaczenia sowu miaa", ale zaoponowaa: - Wcale mnie nie ratowae. - Sprzeczka na ten temat bya ich prywatn zabaw, sposobem, aby odwiey wspomnienia czasw, kiedy ich wasne marzenia byy czyste i nieskomplikowane. - Dae si nabra na sztuczk Dartha Vadera i doprowadzie Imperialnych prosto do bazy rebeliantw na Yavinie 4. - Wcale nie - poprawi Han. - Zwabiem Gwiazd mierci w puapk Rebelii. Gdyby nie ja, do dzi by lataa po galaktyce. - Serio? -jkn Juun z siedzenia nawigatora. - A w Dodatku Specjalnym" nic o tym nie mwili... Han zamruga powoli i obrci si z fotelem. -Jeszcze tu jeste? - Oczywicie - odpar Juun. - Czonek zaogi nigdy nie oddala si z pokadu bez zezwolenia. W przednim iluminatorze Leia spostrzega skupisko bkitnych wiateek, ktre zaczy rosn w ciemnoci cienia Qoribu. Sprawdzia ekran taktyczny i stwierdzia, e w ich stron nadlatuj dwa klucze chissaskich myliwcw. - Han! - Chwycia ma za rami. - Mamy towarzystwo! Zanim Han si odwrci, wiateka stay si tak due, e wida ju byo pajcze sylwetki kabin i uzbrojenie szponostatkw. - Wreszcie. - Han wskaza na mikrofon komunikatora Leii. - Na co czekasz? Pogadaj z nimi.

148 sowa otuchy. Ale sowa nigdy nie byy wyrane, jedyn prawdziwa pociech za by znajomy dotyk doni wuja. Tym razem jednak do nie naleaa do Chewbacki. Bya rwnie znajom lecz delikatniejsza. Dotykaa go od wewntrz i nie przypominaa Wookiego. Przypominaa czowieka. Samic czowieka. Jaina. Kiedy ona si nauczya wspina po drzewach vroshyr? - Co takiego? - zapyta gos Chissa w komunikatorze. - Powtarzam - odpara Leia. - Przybylimy pomc wam w poszukiwaniu ocalaych. - Ocalaych Jedi? - zapyta gos. Sze szponostatkw zajo pozycje eskorty za Sokoem". Leia bya zajta przy komunikatorze, wic Han musia uy wszystkich sztuczek, aby wyperswadowa Noghrim rczne wycelowanie jeszcze nienaprawionych wieyczek dzia w stron myliwcw. - Nie - odpara Leia. - Wszyscy Jedi s na miejscu. Przybywamy szuka ocalaych Chissw. - Doprawdy? - Oficer wyranie nie dowierza. - Dynastia Chissw ma odpowiednie zasoby na miejscu. Moecie natychmiast wraca do swojej bazy. Leia odetchna gboko. Spojrzaa na Hana i wskazaa palcem na przepustnice, dajc mu sygna, eby w odpowiednim momencie przyspieszy. - Widz, e to nieprawda - powiedziaa. Wreszcie Chiss spyta: - Czy chcesz mnie nazwa kamc Sok"? - Widzimy, e operacje poszukiwawcze nie przebiegaj prawidowo - odrzeka Leia. - Rozszerzylicie promie poszukiwa na obszar, ktrego wasza flotylla nie jest w stanie przeczesa porzdnie nawet przez tydzie, a sytuacja z kad chwil si pogarsza. Nie obraajcie mnie, twierdzc, e wszystko macie pod kontrol. -Ach, tak? - powiedzia oficer lodowatym tonem. - Wobec tego po prostu nakazuj wam natychmiast opuci ten obszar. Wasza pomoc nie jest podana. Han gestem zasugerowa nawrt, ale Leia pokrcia gow. Wanie si rozkrcaa. - Nie zgadzam si z tym - oznajmia. - Zamierzamy pomc. - Teraz to wy mnie obraacie - warkn oficer. - Nie wiem. co tu macie za interes, ale z pewnoci nie s to ranni Chissowie. Zawrcie albo otworzymy ogie. - Wtpi - odpara Leia. - Jeli sam nie wiesz, kto leci Sokoem Millenium", jestem pewna, e wiedz to twoi przeoeni. Chissowie nie bd strzela do dawnej pani prezydent Nowej Republiki i siostry bliniaczki Luke'a Skywalkera... zwaszcza o kilka ksiycw, ktre nawet nie le w ich terytorium. Przed dziobem Sokoa" przeleciao kilka czerwonych promieni z dzia laserowych i owietlio wntrze statku. - Moe powinnimy p-p-posucha? - wymamrota Juun. -W-wydaje si mwi ppowanie! Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

We nie Lowbacca by w Cienistym Lesie z wujen Chewbacc i pdzi pomidzy ciemnymi gaziami vroshyrw w kierunku zielonej ciany zwanej 'rodem Umarych. A cho granica spltanego listowia -roda nie bya oddalona o wicej ni dwiecie metrw, Wookie nigdy do niej nie dotarli. Biegli i biegli, przedzierajc si przez festony brudomchu, przeskakujc dugie szpony kkekkrrgro, ktre sigay ku ich kostkom. Co kilkanacie metrw Chewbacc kad na ramieniu Lowbacki wielk do i mrucza Janko5

149

Troy Denning

- Musisz si jeszcze sporo nauczy na temat patroli - zwrci mu uwag Han. Gdyby mwi powanie, ju bymy oddychali prni. - Rozumiem - wykrzykn Juun, jakby go nagle owiecio. - Masz egzemplarz ich instrukcji proceduralnych! Han zrezygnowany pokrci gow. Wreszcie oficer wyranie si znudzi czekaniem na protesty Leii. - To byo nasze jedyne ostrzeenie. Teraz bdziemy strzela a do skutku. - Tak? To ilu Jedi chcecie mie w tym systemie? - odparowaa Leia. Bya to jedynie pusta groba; nawet gdyby mieli do rycerzy Jedi, eby j speni, Luke nigdy nie pozwoliby na uycie Jedi do rewanu. - To ju nie jest dziaanie bez upowanienia. Mistrz Skywalker zabra poow naszych rycerzy Jedi i wraca do Sojuszu Galaktycznego. Wasi zwierzchnicy raczej by nie chcieli dosta kopii raportu mojego brata do Rady Jedi i Prezydenta Omasa z opisem kolejnego nieszczliwego wypadku. Moe lepiej jednak pozwoli nam pomc i potraktowa to jako gest zmierzajcy do rozwizania problemu? Nastpio krtkie milczenie, po czym Chiss zapyta: - Ktrzy rycerze Jedi wyjechali z mistrzem Skywalkerem? Leia si umiechna. Mia to pewnie by test jej uczciwoci, poniewa Chiss pyta o informacj, ktr z ca pewnoci zna ju od swoich szpiegw. - Luke i Mara zabrali Tesara Sebatyne, Tekli, mojego syna Jacena i Tahiri Veil powiedziaa. - Planujemy zabranie reszty ze sob, kiedy odlecimy. - Dajecie sowo? - zapyta Chiss. - Oczywicie, jeli wasz dowdca da swoje sowo, e Chissowie zaprzestan prb wymuszenia na Kolonii opuszczenia Qoribu - odpara Leia. Wtpia, aby t sytuacj mona byo tak prosto rozwiza, ale warto byo sprbowa. - W kadym razie pozostawimy tu jednego ze starszych Jedi w celu monitorowania sytuacji. Po jeszcze jednej pauzie Chiss rzek: -Naturalnie ja nie mam kompetencji, aby negocjowa w imieniu Dynastii. - Naturalnie - zgodzia si Leia. - Ale oferta zostanie przekazana odpowiedniemu arystokrze. Do tego czasu z wdzicznoci przyjmiemy wasz ofert pomocy. Prosz uda si do wsprzdnych, ktre zaraz podam, i rozpocz poszukiwania w dwukilometrowej siatce. - Rozumiem - odpara Leia. - Dzikuj, e pozwolilicie sobie pomc. - Mj dowdca prosi, abym w jego imieniu wyrazi podzikowanie za pomoc odpar oficer. - Wyczam si. Na ekranie nawigacyjnym pojawiy si wsprzdne. - Nikogo tam nie znajdziemy! - poskary si Juun. - Przecie to prawie poza orbit. - Nie wierz, Juun - odpar Han. - Podobno jeste przemytnikiem. - Jestem - odpar Juun, zacinajc si z lekka. - To znaczy byem, dopki nie straciem XR-osiem-zero-osiem-g. - Wic powiniene wiedzie, e nie wybieramy si w tamt okolic. Janko5

150 Mwic to, Han obrci Sokoa" tyem do ciemnej masy Qoribu i wszed na kurs, ktry z grubsza prowadzi do wyznaczonego im obszaru poszukiwa. - Musimy si tylko postara, eby to dobrze wygldao. Lowbacca otworzy oczy w pasiast ciemno i natychmiast si zorientowa, e jest nad Qoribu i dygocze w cuchncym wntrzu swojego kombinezonu, przyczepiony do bryy pyu i lodu wielkoci ronta w systemie piercieni planety. Czer wok niego wypeniay niebieskie byski wyadowa jonowych - chissaskie statki ratownicze wci poszukujce ocalaych - i rwnomierny deszcz szcztkw bitewnych, rozpalajcy spektakularn feeri szkaratnych eksplozji. Jaina cay czas czya si z Lowbacca przez bitwowi; pomagaa mu odepchn samotno i rozpacz, bo czua to samo, kiedy musiaa si katapultowa na Kalarbie. Alema zapewniaa, e wkrtce do niego dotr. Zekk martwi si o stan jego ukadw podtrzymania ycia. Wywietlacz w hemie Lowbacki pokazywa niski poziom baterii, brak wody i zapas powietrza na trzydzieci minut - trzy razy duej, jeli wrci w stan hibernacji. Ale jeszcze czyja obecno nakazaa mu pozosta przytomnym i czujnym. Lowbacca przez chwil myla, e to Tesar, ale wydaa mu si starsza, bardziej gniewna, mniej znajoma... Saba! - Bd gotw! Mamy tylko jedn szans. Lowbacca wyplta rk z liny mocujcej i pooy kciuk na przycisku szybkiego zwalniania. Drug rk przycign si do bryy lodu i chwyci za kotw, aby wprawi ciao w powolny ruch obrotowy. Rozglda si w poszukiwaniu oboku zbliajcego si statku, ale widzia jedynie smugi jonowe pojazdw mijajcych go pod ktem. Wiedzia, e Jaina i pozostali zjawi si w stealthX-ach, co go nieco martwio, gdy byy to jednostki mniejsze ni standardowe XJ. Jak oni maj zamiar go... Pytanie znikno z jego umysu, kiedy na wprost, okoo stu metrw dalej, pojawi si ciemny ksztat, wystajcy kopuk i jednym ramieniem ponad morzem bry lodowych, ktre tworzyy system piercieni Qoribu. Pewnie to tylko pusty wrak. A moe Lowbacca ma ju zwidy. Jego kombinezon automatycznie utrzymywa zuycie tlenu na minimalnym poziomie, podajc mu tylko tyle powietrza, eby nie straci przytomnoci. Jaina opowiadaa mu, e kiedy si katapultowaa, spdzia wiele godzin na rozmowie z Yod. Niestety nie zrozumiaa ani sowa z tego, co jej powiedzia, bo mwi tylko po gamorreasku. Lowbacca powoli obrci si w kierunku Qoribu, obserwujc uwanie poziom piercienia. Zobaczy kolejny ciemny ksztat, w podobnej odlegoci, tym razem skierowany dziobem ku niemu. Sta na bocznej krawdzi, a dwa zbrojne ramiona sterczay mu prostopadle. Przebysk ognia, kiedy wchodzi w piercie, na moment rozwietli kabin, ukazujc gow w hemie. Lowbacca poczu, e zib przenika go do szpiku koci. Sign w Moc. rozcigajc wiadomo na wszystkie strony, i stwierdzi, e otaczaj go ywe istoty. Chissowie. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

151

Troy Denning

Leia ustawia nowy punkt docelowy i przeniosa go na ekran Hana. - Myl, e to tam. Han spojrza na ekran. - Mylisz czy jeste pewna? - Pewna? - Sowo wydobyo si z wyschnitego garda Leii jako piskliwy skrzek. Co ty sobie wyobraasz? Wsprzdne po prostu wyskoczyy mi w gowie. Schemat nawigacyjny pokazywa t ikonk celu w okolicy wewntrznej krawdzi piercienia Qoribu, tak daleko od obszaru przypisanego Sokoowi", jak to tylko moliwe. - Przepraszam, e pytam - burkn Han. - Ale bdziemy mie tylko jedno podejcie. Leia westchna, widzc, e poda nadal t sam trajektori i signa myl ku crce, po czym w myli zacza powtarza wsprzdne. Jaina jednak nie miaa nastroju i wolaa, by jej nie przeszkadzano. Leia wyczua jedynie ogromn determinacj i zdenerwowanie - i moe pene irytacji napomnienie, e do ju marnowania czasu. - Han, po prostu le tam. Co jest nie tak. - Dobrze. - Han obrci Sokoa" w kierunku nowego celu, da pen moc i wczy interkom. - Ale tam s stacje bojowe, bdzie ciko. - Stacje bojowe? -jkn Juun. - Moe nie pamitasz, ale twoje wieyczki nie dziaaj! Strzelcy nie bd mogli w nic trafi! - Uspokj si troch, Krtkofalwko - sykn Han. - Zdziwisz si, jak zobaczysz, gdzie trafiaj Noghri, kiedy nie mog celowa. - Tak si ju zdarzao? - Jasne - potwierdzia Leia, suchajc tylko jednym uchem. - Przecie zawsze uszkodzeniu ulega to, czego potrzebujesz najbardziej w danej chwili. Ku jej zdumieniu Chissowie nie zapytali natychmiast, dlaczego Sok" zszed z kursu. Waciwie nawet nie dawali znaku, e to zauwayli. Leia, wdziczna, e Raynar nie poczu si zagroony ich anten czujnikow, zablokowaa j na wyznaczonym celu i zacza analiz otoczenia. - Chissowie siedz dziwnie spokojnie - odezwa si Han. - Lepiej zrb odczyt czujnikw naszego miejsca przeznaczenia... ale ich nie uaktywniaj. Nie moemy zdradzi, dokd lecimy. - Dobry pomys. - Leia poczua si lekko uraona, e Han wci jeszcze uwaa za stosowne mwi jej, co ma robi jako drugi pilot. - S w okolicy jakie niezwyke koncentracje masy, ale adnych emanacji elektromagnetycznych i napdw. Han spojrza i umiechn si krzywo. - Znowu czytasz w moich mylach, tak? - Ksiniczka Leia to potrafi? - Juun wydawa si zmartwiony... a moe zakopotany. - Umie czyta w mylach? - Jasne - zapewni Han. Spojrza na odbicie Sullustanina w iluminatorze i zmarszczy brwi. - Wszyscy najlepsi drudzy piloci to umiej. Janko5

152 Leia uznaa zakopotanie Juuna za lekko niepokojce, ale stwierdzia, e na razie lepiej nie zastanawia si nad jego rdem. Sullustanin zapewne podziwia jej procedury albo co w tym stylu. - Jeli chodzi o czytanie z myli... jako nie mog dosta tego odczytu w podczerwieni, o ktrym mylisz - mrukna Leia. - Zbyt duo emisji ta z Qoribu. - Nie za dobrze - odpar Han. - A Chissowie nie wysyaj... Do sterowni przyczapa C-3PO. - Kapitanie, chyba zapomnia pan o wieyczkach dzia, mwic o tych stacjach bojowych - rzek robot. - Uwaam, e powinnimy zawrci ju w tej chwili, zanim stanie si co niefortunnego. To bdzie o wiele bezpieczniejsze. - Juun! - warkn Han. - Wiesz, gdzie na robocie Threepio znajduje si wycznik? - Oczywicie. - Jeli powie jeszcze jedno sowo na temat zawracania albo wspomni, e jestemy zgubieni, uyj go. - Tak jest, kapitanie. - Prosz tego nie robi - odezwa si C-3PO. - Moje biedne obwody zostay ju przecione pogorszeniem si odruchw kapitana Solo, a zabawa z zasilaniem nie poprawi sytuacji. Juun wsta z fotela. C-3PO odsun si wawo. - Nie ma takiej potrzeby - powiedzia szybko. - Bd wcielon procedur odwagi, obiecuj. Prosz, lecie. Wbijcie nas od razu w t planet, nie usyszycie ju ode mnie ani sowa. - Kuszca oferta - warkn Han. Kontroler lotu Chissw zauway wreszcie - albo pofatygowa si skomentowa kierunek, w ktrym zmierza Sok", i otworzy kana komunikacyjny. - Sok Millenium", tu Ratunek Jeden. Wyjanij zejcie z kursu. Leia wycigna rk, eby otworzy kana, ale zrezygnowaa. - Zobaczmy, czy mwi powanie. - Chissowie? - zdziwi si Han. - Chcesz sprawdzi, czy Chissowie mwi powanie? - Mam przeczucie - wyjania. - Tylko... - .. .mi zaufaj - dokoczy. - Wiem. wiem. Juun wytrzeszczy oczy. - Czy wszyscy na tym statku czytaj w mylach? - Ale skd - wyzna C-3PO. - Przynajmniej ja nie. Sok" jeszcze przez sekund poda w kierunku sieci ladw jonowych przesaniajcych mroczn powierzchni Qoribu, zanim w komunikatorze znw odezwa si gos chissaskiego kontrolera. - Sok Millenium", pytam ponownie. Wyjanij zejcie z kursu. Leia si obejrzaa. Zobaczya zwone w intensywnym procesie mylowym oczy Hana i dosza do wniosku, e myl o tym samym. - Obawiaj si, e nas wystrasz- mrukna. Skin gow. - To puapka. - Sok Millenium", jeli nie odpowiesz... Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

153

Troy Denning

- Przepraszam - rzek Han, wczajc wasny mikrofon. - Mamy tu troch roboty. - Co robicie? Zanim Han odpowiedzia, obejrza si i bezgonie wypowiedzia imi crki. Leia skina gow i signa w kierunku Jainy, pozwalajc, aby niepokj i podejrzliwo wypyny na powierzchni. - Hm... myl, e wanie dostrzeglimy kogo - rzek Han do komunikatora. Dlatego nie odpowiadalimy, trzeba byo przygotowa sprzt reanimacyjny. - Nie widzimy adnej ofiary na waszym kursie - odpar Chiss. - Jestemy bliej - wyjani Han. - I wy nie macie... eee... Jedi na pokadzie. -A, to Jedi ich znalaz? - Po krtkiej pauzie Chiss stwierdzi: -Prosz bardzo. Kontynuujcie, jestemy wam bardzo wdziczni. Han zamkn kana. -No to mamy jasno... bawi si nami - stwierdzi. - Uprzedzia Jain? - Ona ju wiedziaa. - Leia czua w odku pustk rwnie zimn jak prnia, w ktrej lecieli. - Nie przejmuje si. Lowbacca naturalnie nie mg widzie stealthX-w, ale mg je wyczu. Byy nie wicej ni o tysic kilometrw od niego, a zbliay si z czterech stron, szybko i nieubaganie. Nie! - wykrzykn poprzez bitwowi. Wbi wzrok w najbliszy ze szponostatkw i wyobrazi sobie jego dziaa laserowe plujce ogniem, kiedy ratujcy zbli si, by go podj. Puapka! W gowie rozbrzmia mu miech Jainy. Saba wydawaa si zaciekawiona. W przypadku Lowbacki i Barabelki wi nie bya a tak silna, jak z Jain i innymi czonkami grupy, ale czu, e Saba zastanawia si, ile tam jest szponostatkw i czy stealthX-y zdoaj rozprawi si ze wszystkimi. Lowbacca nigdy w yciu nie mia tak wielkiej ochoty skama, aby ujrze wreszcie przyjazn twarz wygldajc z kabiny stealthX-a. Ratownicy nie mieli jednak szansy na powodzenie. W kosmicznym gruzie wok niego kry si chyba cay batalion szponostatkw, a wszyscy czekali na ekip ratunkow Jedi. Jaina daa mu znak, eby przesta przesadza, ale Sabie byo wyranie smutno i wida byo, e nie podoba jej si myl o opuszczeniu go. Lowbacca nie martwi si a tak bardzo. Chissowie wiedzieli, gdzie jest. Nagle irytacja Jainy wypenia Moc. Odpowiedzia jej gniew Saby. Lowbacca czu jednak, e Jaina stale si zblia, wiedzia, e przygotowuje bro i wybiera cele, zdeterminowana odcign Chissw. Miecz Jedi nieatwo ustpuje, przynajmniej dopki pozostaje cho iskierka nadziei. Lowbacca wiedzia, co musi zrobi. Unis rk i otworzy oson na wewntrznej czci rkawa kombinezonu, odsaniajc aktywator boi awaryjnej. - To mi le wyglda, Han - mrukna Leia. - Jak bardzo le? - Han uzbroi rakiety. -Jeszcze gorzej. Jaina stracia w tej wojnie ju bardzo wielu bliskich - Anakin. Chewbacca, Ganner, Ulaha i tak dalej, dalej... Stwierdzia, e nie chce straci nikogo wicej. Janko5

154 Z gonikw awaryjnych Sokoa" rozlego si gone i natarczywe ping" boi i Leia stwierdzia, e na ich azymucie miga jaskrawo-ty znacznik kombinezonu ewakuacyjnego. Ekran taktyczny natychmiast rozjarzy si szponostatkami, a frustracja Jainy przesza w szok. - Lowie! -jkna Leia, w rwnym stopniu z ulg i smutkiem. - Dzikuj. Wyczua przez Moc lekki powiew ciepa, ale uczucie zaniko, kiedy Lowbacca zwrci swoj uwag gdzie indziej i straci kontakt. - No i co? - Han spojrza na ni wyczekujco. - To koniec - odpara Leia. Signa ku Jainie i wyczua jej rozczarowanie.. . oraz ukryty gniew Saby, e nikt nie posucha jej rozkazu. - Ju wracaj. - Cakiem niezy pomys - zgodzi si Han. Obrci Sokoa", aby doczy do crki, i doda: - Grupa ratunkowa zrobia, co moga, i mam nadziej, e Jaina o tym wie. - Ja te o tym wiem, Han - rzeka Leia. - Ale nie sdz... Chissaski oficer kontroli wpad jej w sowo. - Sok Millenium", jaki jest stan waszych ocalonych? - Ocalonych? - Leia zmieszaa si na chwil, ale zmieszanie rycho przerodzio si w gniew, kiedy przypomniaa sobie wymwk Hana i zorientowaa si, e sobie z niej kpi. - Jestem pewna, e sam doskonale wiesz, Ratunek Jeden. Nastpia krtka pauza, po czym z gonikw rozleg si gboki, znajomy gos. - Przepraszam, ksiniczko Leio, ale chciaem tylko potwierdzi moje rozumienie sytuacji. Leii opada szczka. Spojrzaa na Hana i stwierdzia, e on te ma kopoty z domkniciem ust. - Jag? -jkna. - Jagged Fel? - Istotnie - pada odpowied. - Nie mielimy zamiaru z was drwi. - Jag! - wrzasn Han. - Co ty tam robisz? - Kapitanie Solo, odpowied na to pytanie podpada pod dziaalno wywiadu wojskowego - odpar Jag. -Ale prosz mi wierzy, Jedi Wookie zosta ocalony. Bdzie traktowany z zachowaniem wszelkich praw i przywilejw winia wojennego... podobnie jak reszta waszych zbuntowanych Jedi. kiedy ju ich wszystkich dopadniemy.

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

155

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

156

ROZDZIA

17
W kadej bazie jest takie miejsce, gdzie jest ciemno, duszno i pusto i gdzie Barabel moe uda si na owy, by oczyci umys; miejsce, gdzie unosi si zapach lokalnej ziemi i szelest lokalnych ofiar w listowiu. Saba znalaza si gboko pod gniazdem Taat. Wlizna si w szczelin w tempie, ktre jedynie gad zinterpretowaby jako ruch. Jej rozwidlony jzyk bada powietrze przesiknite kwanym zapachem pknitego grotworu Jwlio. Pysk wypenia jej gorzki smak niesubordynacji Jainy. Mistrz Skywalker pozwoli siostrzenicy uczestniczy w wyprawie ratunkowej, pod warunkiem e Saba bdzie dowodzi. Kiedy jednak sprawy przybray zy obrt, Jaina podporzdkowaa si -jak zwykle zreszt - tylko wasnym emocjom. Saba nie uznaa si za godn kwestionowania decyzji mistrza Skywalkera, ale nie rozumiaa, jaki mia cel, by dopuci do baaganu usprawiedliwiajcego takie zachowanie. Nieposuszestwo prowadzi do chaosu, a chaos do nieskutecznoci. Szczelina rozszerzya si w jaskini, a saby zapach misa, za ktrym podaa Saba, by coraz silniejszy. Wszystkie jej instynkty nastawiy si na owy, bo ofiara do czsto znajduje si w pobliu modych. Nie wiedziaa oczywicie, na co poluje, ale zapach sugerowa drapienika. Rolinoercy rzadko przynosz do legowiska wiee miso. W oczach Barabelki, ktra doskonale widziaa w podczerwieni, wejcie wygldao jak czarny diament, otwierajcy si na chodny blask grotworu Jwlio. Podpeza jeszcze kawaek i usyszaa w gniedzie ciche skrobanie. Znieruchomiaa, a wszystkie minie napiy si do skoku na to, co wystawi eb. Staraa si zamaskowa wasny zapach, nacierajc uski pyem ze szczeliny, ale takie operacje nigdy nie byy stuprocentowo skuteczne. Zdobycz warta tego okrelenia zwykle wyczuwa drapiec na dugo przed atakiem. Z jaskini znowu dobieg szmer. Saba ruszya przed siebie, posuwajc si po dziesi centymetrw. Jeli ofiara nie ucieka do tej pory, teraz ju jej si nie uda. Stchy odr by coraz silniejszy, z lekk domieszk sodyczy killickiej. Saba dotara do wejcia. Krawd otworu opadaa w zimny mrok, ktry sprawia wraenie absolutnej pustki. Zatrzymaa si na dziesi uderze serca nasuchujc i smakujc powietrze jzykiem. Dwadziecia, pidziesit, sto. Janko5

adnych wicej szmerw. Saba zelizna si po szczelinie skalnej do trzymetrowego zagbienia. Nie wyczuwaa w okolicy adnych innych ywych istot, ale kolce na grzbiecie uniosy si jej lekko, a to zwykle oznaczao, e za chwil zdarzy si co ekscytujcego. Ruszya przed siebie, peznc po warstwie kamieni; badaa smak powietrza i sza tym tropem w kierunku stchego zapachu. Po chwili dotara do wikszego gazu, a kiedy zza niego wyjrzaa, poznaa rdo szelestw. Na paskim kamieniu przed ni leao okoo dwch tuzinw egzoszkieletw. Wszystkie byy puste i rozszczepione na grzbiecie od wylinki. Miay rne rozmiary od maych jak kciuk Saby po wiksze od doni, a byy tak lekkie, e nawet niewyczuwalny przecig w jaskini porusza i szeleci nimi. Wok leao sporo maych kostek; starczyoby ich na sze lub siedem waba. Wikszo bya starannie oczyszczona i wyssana, ale porodku sterty leao kilka z resztkami misa. wieego misa. Saba czua, e zblia si do ofiary. Uruchomia prt arowy i podesza do egzoszkieletw. Miay znajomy, ciemnoniebieski kolor, ale grub, szorstk chityn, jak u stranikw Raynara. Saba zdziwia si nieco i lekko zdenerwowaa, ale zdmuchna kilka mniejszych egzoszkieletw i powiecia do szczeliny, ktra cigna si na gboko metra porodku jaskini. Kto j wyci bardzo starannie -jak pi laserow, a moe mieczem wietlnym. Jej przysza ofiara stawaa si coraz bardziej interesujca. W szczelinie Saba zauwaya cztery szecioktne komrki, kada rednicy moe piciu centymetrw, wykonane z killickiego linobetonu. Jedn z nich wci zatyka korek z zakurzonego wosku, ale pozostae trzy byy puste. Rozleg si cichy szmer egzoszkieletw, poruszonych strumieniem powietrza tak delikatnym, e Saba go nie wyczua. Wysuna jzyk i skosztowaa powietrza; smakowao lekk gorycz strachu, ale w Mocy nie poczua nic, z wyjtkiem delikatnego drgnienia zmysu niebezpieczestwa. Dziwna ofiara. Barabelka poruszya niecierpliwie ogonem i najmniejszym szponem zdrapaa warstewk wosku, eby wyj jajko owada. Byo pomarszczone, szare i suche - nawet nie na jeden zb. Gorycz w powietrzu bya coraz lepiej wyczuwalna. uski midzy opatkami Saby uniosy si z podniecenia. Chlasna ogonem, ktry zatoczy krtki uk i wyldowa na ofierze z miadc koci si. Uderzony wyldowa ze stumionym stukiem, jak dowiadczony wojownik. Saba natychmiast nabraa dla niego respektu, bo nie syszaa okrzyku blu ani zaskoczenia. Odwrcia si, chwycia miecz wietlny i zatoczya nim krg w kierunku przeciwnym do ruchu ogona. Szkaratne ostrze oyo z sykiem i zablokowao jej cios. Fala Mocy zalaa j z tak si e gowa Saby uderzya o kamie i na chwil pociemniao jej w lepiach. Widziaa jedynie czerwony miecz wietlny ofiary i przykucnit sylwetk. W Mocy nie czua waciwie nic, poza niejasnym wraeniem zagroenia. To dopiero bya zdobycz warta wysiku. Cie" czowieka zerwa si na nogi i sta w miejscu. Najwyraniej oczekiwa, e Saba zapyta, kim jest. Pierwszy bd. Saba skoczya, syczc z rozkoszy i ignorujc Janko5

Troy Denning 157 zamroczenie, i zatoczya ramionami uk w gronym ciciu znad gowy. Ofiara - Saba nie tracia czasu na zastanawianie si. kim jest - kulejc, odskoczya dwa kroki w ty, uniosa miecz i zablokowaa jej cios. Saba zatoczya krg kolanem, celujc w klatk piersiow przeciwnika. .. i odniosa wraenie, jakby kopna rzeb. Przelizn si pod jej zason i trafi j pit w podbrdek, a si zachwiaa i cofna. Silny. Saba nog poderwaa z ziemi kamie wielkoci pici i uya Mocy, aby nim rzuci w gow wrog a jednoczenie wyprowadzia cicie na wysokoci kolan. Zrobi unik i odpowiedzia atakiem na atak, blokujc jej ostrze swoim, a potem podbijajc w gr ukiem, ktry powinien j rozbroi. Siowa walka przeciwko Barabelowi. I zwycistwo. Na linii wznoszenia uku Saba wypucia z rki miecz i cia szponami. Pierwszy cios otworzy twarz jej przeciwnika od skroni po szczk, drugi wyupi oko. Okrci si, nie wydajc gosu, lecz w Mocy zabrzmia wrzask blu. Kopniakiem dosign Sab w brzuch. Posza za ciosem, przetoczya si w szybkim salcie do tyu i stracia p metra ogona w zetkniciu z jego mieczem. Tym razem cie nie da jej czasu na odzyskanie si. Z doni z trzaskiem wyleciaa mu bkitna byskawica i trafia Sab prosto w pier. Kady nerw jej ciaa sta si przewodem dla palcego, rozdzierajcego blu. Sparaliowana upada na kolana zgrzytajc zbami, z dygoczcymi uskami i skurczem mini. Czowiek-cie jedn rk wci kierowa ku niej byskawic Mocy. Kutykajc, podszed bliej i teraz, w wietle czerwonej klingi miecza Saba po raz pierwszy przyjrzaa mu si dokadnie. Ubrany by czciowo w czarn plastoidow zbroj, a czciowo w niebiesk killick chityn, i zaskakujco niezgrabny. Pomimo muskularnej sylwetki by tak zdeformowany, e wydawao si, jakby zaraz mia upa pod ciarem garbu na opatce. Jego twarz bya jeszcze bardziej znieksztacona ni twarz Raynara tylko para oczu i pozbawiona warg szczelina w pooranym bliznami owalu. Jedno z ramion byo w takim samym stopniu owadzie i ludzkie, bo od okcia przechodzio w chitynow rurk zakoczon szczypcami. Saba zrozumia e Raynar i Killikowie kamali. Welk przey Katastrof. Ciemny Jedi stan o ptora metra od niej. Zrozumia ju, e wahanie jest bdem, i poderwa szybko miecz, celujc w kark Saby - i upad do tyu, kiedy Moc pchna go w zranione kolano, a si pod nim ugio. Jego miecz wietlny przejecha po czaszce Saby, zalewajc jej umys blem tak palcym i olepiajcym, e nie wiedziaa nawet, czy byskawice Mocy ustay. Poderwaa si mimo wszystko, uderzya go w pier, przeleciaa z nim ostatnie p metra i przygniota do ziemi, na olep ciskajc jego rami z broni. Wreszcie wbia zby w jego gardo. Jednak udao si jej zatopi ky ledwie na dwa centymetry. Prbowaa wyszarpa ciao, ale brako jej siy, eby utrzyma zacinite szczki. Odpada z pyskiem penym krwi.

158 Ukszenie jednak zaskoczyo jej przeciwnika. Poczua, jak Moc unosi j i rzuca w ciemno - wic wycigna ap, przyzywajc do siebie miecz, i trzymaa go ju w chwili, kiedy uderzya o cian jaskini. Walczc z czarn zason zamroczenia, osuna si po cianie i wyldowaa na stopach. Mao co widziaa, nawet nie usyszaa zwykego syknicia kiedy wczya miecz. Rzucia si jednak na ofiar, pokonujc odlego w trzech szybkich skokach... i omal nie stracia rwnowagi, kiedy wyldowaa w kauy jego krwi. Welk cofn si o dwa metry i skierowa na ni kolejn byskawic. Odbia j mieczem i wymina, syczc z ekscytacji. Zaczynao si z tego robi nieze polowanie, naprawd dobre polowanie. Sprbowaa zmniejszy odlego. Przeciwnik unis miecz w pozycj rodkow i cofn si jeszcze o krok. Saba zaatakowaa z gry, lecz jej refleks pogarsza si z kad chwil i miecz Welka bysn w blokadzie. Jeszcze jeden krok w ty. Rzucia si ku niemu z pobrotu, krelc uk ostrzem na wysokoci ramienia, a jednoczenie chlasna go po nogach zakrwawionym ogonem. Jej gesty byy pynne, lecz spowolnione. Welk zdoa zablokowa cicie z ramienia i przeskoczy nad migajcym ogonem, po czym przenis swoje ostrze nad kling Saby w doskonaym przejciu od obrony do ataku. Cios mg otworzy Sabie gardo, gdyby zdoa zablokowa rwnie jej stop, ale to ona kopniakiem zwalia go z ng i wesza w drugi obrt, cinajc mieczem rami ze szczypcami, a drugie przydeptujc stop. Zatoczya krg ostrzem, aby do odcitego ramienia dooy jeszcze ran na szyi. Lecz wtedy zamiony wzrok j zdradzi. Wyczua, e co nadlatuje z tyu - obejrzaa si, eby zobaczy, co to, ale ujrzaa jedynie ciemno na tle ciemnoci. Kamie trafi j w ran na gowie. Upada na kolana, podnoszc miecz w wysokiej gardzie, ale nie pamitaa, jak si tam znalaza. Widziaa jeszcze gorzej ni przedtem, a jej zmys smaku i powonienia poszy w lad za suchem. To bd niezapomniane owy. Nie widzc przed sob nic, poza wskim stokiem skay, Saba signa w Moc i wyczua jeszcze wiksze zagroenie. Wydawao si, e j otacza, jakby zdobycz rozcigna swoj obecno na ca jaskini. Zacza na olep macha mieczem w serii blokad i wstaa. Co gbczastego i ciepego wyldowao na jej ramieniu tu pod ran na gowie. Miaa nadziej, e to nie jej mzg. Zacza obraca si powoli, a wreszcie jej wskie pole widzenia objo ofiar, niezdarnie kutykajc ku cianie, zalan krwi z rany na szyi i bezradnie wywijajc przypalonym kikutem ramienia. Dobrze. Ofiara sabnie. Saba wyczya miecz i skoczya za Welkiem z sercem bijcym w oczekiwaniu na ostateczny, zabjczy cios. Dotara do ciany jaskini trzy kroki za nim... i sykna z zaskoczenia, kiedy co wyldowao jej na plecach i przebio uski na karku tward trbk. Signa przez rami i namacaa stworzenie mniej wicej wielkoci wasnej gowy. Przeklinajc sabnce zmysy, zerwaa je i podsuna sobie pod nos. Stwierdzia, e patrzy w ciemne oczka maego, czarnoniebieskiego Killika. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

159

Troy Denning

Owad rozstawi uwaczki i wypuci strumie brzowej cieczy z malekiego otworu gbowego. Saba ledwie zdya si odwrci, by ochroni oczy. Ciecz natychmiast zacza przeera jej uski na policzku. Kwas. Poczua, e uski na jej grzbiecie si podnosz i wiedziaa, e nadchodzi kolejny atak. Przykucna i spory kamie uderzy w cian ponad ni. Odskoczya na bok, kiedy przetoczy si w jej kierunku, i trzymajc Killika na odlego ramienia, spojrzaa w gr, wprost w pene niedowierzania oczy Welka. Saba wbia miecz w odwok Killika i wczya ostrze. Wyadowanie, jakie nastpio, nie byo waciwie eksplozj. Stracia tylko czubki dwch palcw, a nie ca rk. Kula ognia tylko troch osmalia jej uski i olepia. Ale... co to byo? Eksplodujcy Killikowie? Kiedy znw podniosa wzrok, Welk kierowa si ju do wyjcia z jaskini. Ruszya za nim i po dwch krokach upada na kolana, osabiona. Ogarny j mdoci. Dotkna ukszenia na karku i poczua, e jest spuchnite i e co z niego cieknie. Jad? Co to za wredne robactwo? Saba waciwie powinna bya si zatrzyma i wej w trans leczniczy, ale jej ofiara bya ranna i uciekaa. Jeli teraz j wypuci, znacznie trudniej bdzie j namierzy i zapa nastpnym razem. Ruszya w pogo. Minie suchay jej niechtnie, reagoway sztywno. Czua si jak przy zapadaniu w hibernacj, lecz bez snu. Zaczerpna Mocy; wezwaa j, aby dodaa jej si i wypalia trucizn w jej ciele, a sama ruszya za zdobycz. Bya tylko trzy metry od celu, kiedy znw jaka trbka przebia jej nog. Spojrzaa w d i spostrzega kolejnego maego Killika wczepionego w jej ydk. Oderwaa go i trzymajc tak. aby nie zdoa plun w jej kierunku rc ci, rzucia wysoko w powietrze. Owad rozwin dwie pary skrzyde, wycign uwaczki i rzuci si w kierunku Saby, zwinnie umykajc przed ostrzem miecza, a wyldowa na jej piersi. Zanim zdoaa go odczepi, Killik opuci gow i trbk przebi uski. Oderwaa go i rzucia na ziemi, zastanawiajc si, jak zabi owada, aby nie straci wicej palcw. Wyczua nastpny gaz leccy w jej kierunku. Wci trzymajc Killika na odlego ramienia, odwrcia si i Moc signa w jego kierunku, kierujc go w gr, w stron ofiary. Jej wysiek zosta nagrodzony guchym stukiem i okrzykiem blu zmieszanego z zaskoczeniem. May Killik zadudni i zacz si wykrca, trzepoczc skrzydekami. Saba zapaa skrzyda pen garci i oderwaa, po czym znw rzucia owada w powietrze. Jej refleks by tak spowolniony paraliujc trucizn, e zanim zapalia miecz, owad upad ju na ziemi. Potrzebowaa a trzech uderze, zanim wreszcie zdetonowa. Saba natychmiast spojrzaa w gr, ale jej ofiara ju znikna w szczelinie wylotowej. Czua si pywa od trucizny i nie chciaa ryzykowa trzeciego ukszenia. Leaa bez ruchu przez dusz chwil; prbowaa nasuchiwa mimo ataku guchoty i smakowaa powietrze zdrtwiaym jzykiem, usiujc dojrze cokolwiek poza wskim stokiem widzenia. Nie czua nic, tylko mroczn samotno podziemi. Janko5

160 Przypomniaa sobie nagle, e byy trzy komrki jajowe i tylko dwa ataki Killikw. Ruszya do wyjcia i wyjrzaa na zewntrz. Nic. Jej ofiara ucieka, tak samo jak trzeci Killik. Wszystkie instynkty Barabelki cigny j do kontynuacji pocigu, do podania krwawym tropem ofiary, dopki nie zagoni jej na mier. Lecz racjonalna cz umysu wiedziaa, co ma robi. owy wymagay jasnego refleksu i bystrych zmysw, obraenia Saby za sparalioway jedno i drugie. Ruchy miaa powolne i zaczynaa dre; wkrtce nie bdzie w stanie w ogle si ruszy. Przy tym miaa nieprzyjemne wraenie, e trzeci Killik porzuci gniazdo wczeniej, a ona sama moga wymyli tylko jeden tego powd - odlot Cienia Jade".

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

161

Troy Denning

ROZDZIA

18
-Ben! Gos Mary w interkomie Cienia" zabrzmia tak ostro i gono, e Luke upuci mikropunktak, ktry trzyma w przedziale danych gbokiej rezerwy R2-D2. - Ben, chod tu natychmiast! - Eee... to moe nie najlepszy pomys - rzek Luke przez interkom. Podnis silnie powikszajce okulary i spojrza na warsztat, gdzie siedzia Ben, otoczony pokrywkami skrzy i prtami dystansowymi, od stp do gowy umazany smarem do serwomotorw. -Przynajmniej do momentu, a si go zdezynfekuje i wyszoruje. Jest ze mn tu, na pokadzie serwisowym. - A co robi? - zapytaa Mara. Luke pochwyci spojrzenie Bena i podbrdkiem wskaza w kierunku ciennego interkomu. - Pracuj nad moim Killikiem! - pokornie odpar Ben. Min mia pen poczucia winy i zbola. - Niania powiedziaa, e mog. - Zosta tam, gdzie jeste! Luke unis brew. - To brzmi gronie. - Chyba tak. - Ben skin gow. - Masz jaki pomys? Ben wrci do swojego robota - Killika. - Moe. Luke uzna, e za chwil obaj si dowiedz, co tak zdenerwowao Mar, i wrci do zablokowanego sektora, ktry znalaz na jednym z moduw z koci gbokiej rezerwy pamici R2-D2. Sdzc z pociemniaej przerwy w obwodzie serwisowym, uszkodzenie miao miejsce lata - moe dziesitki lat - temu i byo cakowicie nieszkodliwe do momentu, kiedy mikroskopijny kawaek obudowy zmostkowa pknicie. Biorc pod uwag, jak dugo i bezbdnie funkcjonowa do tej pory R2-D2, Luke zastanawia si, ile czasu upyno od chwili, kiedy cokolwiek zapisano w tym sektorze. Soczewkowy waz obok Luke'a otworzy si i do warsztatu wesza Mara z pustym pojemnikiem po elmisie. Jej irytacj wida byo po szybkim kroku - i po wirujcej aurze w Mocy. Janko5

162 - Zaczekaj chwil, Artoo - rzek Luke, odkadajc mikropunktak na blat. - To le wyglda. R2-D2 zaszczebiota z trosk. - Jasne, e jeste wany - odpar Luke. - Ale i tak potrzebuj chwili odpoczynku. Musz by pewien, e mam spokojne rce. R2-D2 zagwizda pocieszajco. Luke ruszy w kierunku ony i syna. Ben siedzia w skorupie Killika zrobionej z pokrywek i ypa na Mar. - Czy niania pozwolia ci zje ca puszk elmisa, mody czowieku? - zapytaa Mara. Ben wytrzeszczy oczy. - Powiedziaa, e mog sobie wzi plasterek. - Czy to wyglda dla ciebie jak plasterek? - zapytaa pokazujc mu pusty pojemnik. Ben wzruszy ramionami... do dzielnie, jak uzna Luke. - Mylaem, e powiedziaa: pojemnik. Luke poczu, e cierpliwo Mary jest na wyczerpaniu. Kiedy zamachna si pojemnikiem na Bena, powstrzyma j delikatnym dotkniciem w Mocy, proszc, by si uspokoia. Mara znieruchomiaa i prbowaa si opanowa, udajc, e czyta etykietk. - To niania znalaza pojemnik, Ben - powiedziaa wreszcie, podajc mu go. Twierdzi, e od wylotu z Jwlio posza caa skrzynka, a nikt inny tego nie je. - Moe Tesar? - elmiso? - odpara z powtpiewaniem. - Moe - z nadziej odrzek Ben. - On je wszystko. - Wszystko, co yje - poprawia go. -Ale moemy zapyta. Mam go zawoa? Ben zawaha si i zwiesi gow. -Nie. - Te tak myl - odrzeka agodniejszym tonem. - Ben, nie wiem, jak ty moesz to wszystko je i nie nabrudzi mi na pokadzie, ale musisz przesta, bo si rozchorujesz. - Dobrze, mamo - odpar chopak z widoczn ulg. - Nie musisz si martwi. Ja tego nie zjadam. - Nie? - zdziwia si Mara. - A co z tym robisz? Ben znw przybra smutn min i odpar niechtnie: - Karmi mojego Killika. Mara milczaa przez chwil. - Ben, rozmawialimy ju o kamstwie, prawda? Ben opuci wzrok. - Jasne, mwia, e jeli zaczn kama, bd musia zosta z Kamem i Tionne, kiedy wy pojedziecie na kolejn misj. - Wanie - potwierdzia. - Zapamitajmy to sobie. - Dobrze - skin gow. - Ja cay czas pamitam. - Doskonale. - Mara pochylia si i zabraa mu pusty pojemnik. - I koniec z elmisem. Ben wytrzeszczy oczy. - Jak to koniec? Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

163

Troy Denning

- Koniec a do powrotu do domu. - Luke mia nadziej, e jego gos brzmi powanie. - Zjade tyle, e starczy ci na dziesi podry. Kiedy oboje z Mar wrcili do stacji serwisowej, czu, e nadal jest na ni zy. - Suchaj, tu nie chodzio tylko o elmiso - rzek agodnie. - Co si dzieje? Masz do suchania, jak Tahiri i pozostali tskni za Jwlio? Mara pokrcia gow. - Nie w tym rzecz. - Masz do burczcych Ewokw? - O Tarfanga te nie chodzi - powiedziaa. - Nie jestem pewna, czy Killikowie s wrogami, czy tylko niebezpiecznymi przyjacimi, ale wiem jedno: musimy si o nich dowiedzie wszystkiego, co moliwe. Luke milcza, przeczuwajc, e to jeszcze nie wszystko. - Czuj si dziwnie - stwierdzia jego ona. - Mam wraenie, e znw zostaniemy zaatakowani. Luke przerwa prac, wiadomie otwierajc si w Mocy. - Ja te to wyczuwam, ale nie tak silnie jak ty. Chyba powinnimy jeszcze raz przeszuka adownie. - I znale co, co przeoczylimy przy poprzednich szeciu razach? - Mara pokrcia gow i si umiechna. - Wracaj do swojego robota, Skywalker. Prbujesz po prostu zwabi mnie do kabiny. - Jestem a tak przewidywalny? - westchn Luke. - Ale nie lekcewa tego wraenia. Cokolwiek je powoduje, masz chyba z nim szczegln wi. - Szczciara ze mnie. - Mara otworzya waz, stana w progu i obejrzaa si przez rami. - A co do tej kabiny... -Tak? - Moe pniej. R2-D2 zaszczebiota z trosk. - Nie obawiaj si - zachichota Luke. - Wci potrafi si skoncentrowa, w kocu jestem mistrzem Jedi. Wzi narzdzia i starannie naprawi pknicie w pytce gbokiej rezerwy R2-D2. Jak tylko lut wystyg, podnis silnie powikszajce okulary i spojrza na ekran diagnostyczny nad warsztatem. - Doskonale, Artoo. Poka teraz, co trzymasz w tej gbokiej pamici. Po ekranie przewina si lista nagwkw i liczb, ale nagle si zatrzymaa - dokadnie w chwili, kiedy zbliya si do naprawionego sektora. - Nie zatrzymuj si - poleci Luke. - Musz sprawdzi, czy masz do niego dostp. R2-D2 warcza przez chwil, po czym wrci do przewijania. Pojawi si numer brakujcego sektora, ale nagwek opisowy wyglda jak zbir bezadnie wymieszanych znakw. - Stop - poleci Luke. Przewijanie nie ustao, dopki nagwek nie znikn za krawdzi ekranu. Dopiero wtedy obraz znieruchomia Janko5

164 - Teraz znw twj czas odpowiedzi jest za dugi - poskary si Luke. - Daj go z powrotem. R2-D2 zaszczebiota pytajco. - Ten sektor, ktry prbuj naprawi. Dwa dwadziecia dwa. Lista przewina si w d, a pojawia si dolna poowa danego zapisu. - W dodatku masz problem z przewijaniem - westchn Luke. - Zdaje si, e zapae jakiego robaka. Chyba bd musia wycign szybki demagnetyzer. Zapis przesun si na rodek ekranu, lecz z kadym wierszem, o jaki opada w d, zmieniaa si jedna litera nagwka. - Stj! Czemu randomizujesz nagwek? Robot zaprzeczy oburzonym gwizdniciem. - Wanie e tak - odrzek Luke. - Widziaem, jak litery si zmieniaj. R2-D2 zawarcza, myla przez chwil, a wreszcie wywietli informacj na ekranie: Pewnie jest zakodowana. - Zakodowana? - Luke doszed do wniosku, e sektor mg by umylnie zablokowany. R2-D2 widzia wiele rnych rzeczy jeszcze przed rebeli i Luke zawsze si zastanawia, jakie sekrety moe mie w sobie ukryte may robot. - No to si wam. R2-D2 zaprotestowa zgrzytliwie. - Artoo, jeste robotem astromechanicznym - przypomnia mu Luke. - Masz do mocy obliczeniowej, eby zama potrjnie szyfrowany randomizer z moliwoci wprowadzenia dwukrotnej bdnej podpowiedzi. Chyba potrafisz rozwiza normalny kod podstawieniowy. Robot zabrzcza z rezygnacj po czym zacz szumie i powarkiwa. Po kilku chwilach nagwek znikn zupenie. Luke odczeka moment w nadziei, e wrci w czytelnej formie, po czym podda si z cichym jkiem. - Nie mw, e zgubie nagwek. R2-D2 zaszczebiota przepraszajco. - Nie szkodzi - odpar Luke, tracc cierpliwo do wymwek maego robota. Opuci gogle. - Teraz po prostu pocz go z sektorem, ktry jest w tym folderze. R2-D2 wycofa interfejs z gniazda i zaprotestowa gono. - No to si wcz i przesta utrudnia - warkn Luke. - Chc wiedzie, co jest w tym sektorze. Robot zaterkota pytajco. - Wanie w tym. Luke dotkn kocem wkna lutowniczego sektora 222 i ze zdumieniem usysza metaliczny gos kobiecy, wydobywajcy si z gonika robota: -Anakin... Luke pochwyci bysk wiata na warsztacie. Zerwa gogle i spojrza na niego, przekonany, e ujrzy podobizny Tahiri i zabitego siostrzeca, Anakina, w intymnej sytuacji, ktr wcibski robot zarejestrowa swoim holorejestratorem.

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

165

Troy Denning

Ujrza jednak przed sob nieznajom pikn brzowook kobiet wielkoci doni. Przesza si po powierzchni stou, przystajc u boku muskularnego modzieca, ubranego, podobnie jak ona, w strj do snu. - Co ci martwi? - spytaa. Mody czowiek nie patrzy na ni. -Nic. - Anakinie, kiedy wreszcie zaczniemy by ze sob uczciwi? Luke poczu, e serce podchodzi mu do garda. Nie rozpozna od razu swojego ojca. Chcia zawoa Mar, podzieli si z Lei tym, co czuje... ale by zbyt zdumiony. Po prostu patrzy dalej. Mody czowiek - Anakin - spojrza wreszcie na kobiet. - To by sen. - Koszmar? Spojrza w przestrze ponad jej gow. - Taki sam, jak te, ktre niem o mojej matce... tu przed jej mierci. Kobieta zawahaa si, ale spytaa: - leo? Anakin opuci wzrok. - Ten sen by o tobie. Hologram nagle si urwa i z wntrznoci robota dobiegy zowrbne zgrzyty. Luke opuci gogle i zajrza do rodka. Gowica rejestrujca zatrzymaa si na wknie grotu lutownicy, usiujc wej do sektora 222. - Artoo! - Luke sign do gwnego wycznika robota. - Czekaj! Gowica rejestrujca przestaa si porusza, ale Luke nie podnis grotu. - Co ty wyprawiasz? Robot wsun rami interfejsu z powrotem do gniazda danych i Luke znw musia woy gogle powikszajce, eby odczyta wiadomo na ekranie diagnostycznym. Musz sformatowa sektor 222. Te dane s uszkodzone. - Nic mi tu nie wyglda na uszkodzone. - Luke nie mg poj, dlaczego Artoo tak uparcie usiuje ukry zawarto 222, ale nie mia wtpliwoci, e wanie to robot prbuje zrobi. - Co to za kobieta z moim ojcem? R2-D2 wypiewa dwie nutki. - Kobieta na hologramie - z irytacj powtrzy Luke. - Poka mi j jeszcze raz. Holoprojektor Artoo posusznie oy, wywietlajc znajom, trjwymiarow posta alderaaskiej ksiniczki w eleganckiej biaej sukni. - Pom mi, Obi-Wanie Kenobi - powiedziaa posta. - Jeste moj jedyn nadziej... - Nie o t kobiet mi chodzi - przerwa Luke. - Znam moj siostr. Mwi o tej rozmawiajcej z Anakinem. Czy to... czy to moja matka? Na ekranie diagnostycznym pojawia si odpowied: Nie wiem, o jakiej kobiecie mwisz. Ten sektor jest uszkodzony. Powinien by wydzielony. - By wydzielony... pewnie celowo. Luke uwanie przyjrza si R2-D2, dotykajc go poprzez Moc. W przypadku wikszoci innych robotw wszelkie nadzieje na dotarcie do prawdy przepadyby w Janko5

166 niemoliwym do rozszyfrowania szumie Mocy, generowanym przez procedury systemowe. R2-D2 by jednak bliskim przyjacielem Luke'a przez prawie trzydzieci lat. Aura szumw maego robota bya dla mistrza Jedi tak wyrana, jak aury obecnoci Mary, Leii lub Hana. Po chwili Luke wyczu, w jakim kierunku powinny pj jego pytania. - Oni najwyraniej nie wiedzieli o tym, e ich nagrywasz. Co robie? Szpiegowae? R2-D2 zaskrzecza, co Luke przyj jako zaprzeczenie lub okrzyk oburzenia... po czym iskra wyadowania stopia drucik, ktrym Luke chroni sektor 222. Szarpniciem uwolni lutownic i skarci robota za upr, ale jedno pasmo gryzcego dymu, jakie unioso si z panelu dostpu, powiedziao mu, e Artoo sam sobie nie wyrzdziby takiej szkody. Luke uy Mocy, aby wyczy gwny obwd R2-D2, po czym otworzy drugi panel, eby wywietrzy wntrze. Kiedy dym si rozwia, znw woy gogle i stwierdzi, e wszystkie obwody w promieniu jednego milimetra od sektora 222 zostay stopione. Co gorsza, kropla gorcego spoiwa wyldowaa na samym sektorze. Luke zerwa gogle i cisn nimi o cian. - Cholerni wamywacze. - Nie mg si pozby przekonania, e kto naprawd dooy wielkich stara, aby Luke nigdy nie odkry tosamoci swojej matki, ale przede wszystkim ogarno go ogromne rozczarowanie. Ktokolwiek zaoy puapk na oprogramowanie szpiegowskie R2-D2. mia swoje racje... na pewno bardzo wane pidziesit lat temu, ale w tej chwili bez znaczenia. - Cholerna historia! - Tato? - rozleg si nagle gos Bena. - Co to znaczy cholerna"? Luke obejrza si i stwierdzi, e synek stoi obok niego z rozdziawion buzi zdumiony nienaturalnym wybuchem wciekoci ojca. - Nic, to brzydkie sowo - odpar Luke, uspokajajc si szybko. Przy odrobinie szczcia... i waciwym sprzcie... modu pamici bdzie mona naprawi, a puapk wymin. Nigdy nie jest tak le, jak si wydaje. - Mama nie bdzie zadowolona, jeli si dowie, e uyem go przy tobie. - Nie obawiaj si, nic nie powiem. - Na drobnej buzi Bena pojawi si niewinny umieszek. - Czy mog dosta tubk pasty z nerfa?

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

167

Troy Denning

ROZDZIA

19
Pole taca lnio w perowym blasku odbicia Qoribu. Tysice Taatw wiroway w skomplikowanym ukadzie Pomruku Pierwszego witu. Leia czua si tak, jakby wstpia w przeszo Alderaan tysic wiekw temu, kiedy Kolonia wci wadaa planet a ekspansja ludzi bya jedynie ciemn chmur na horyzoncie galaktyki. Taczc, Killikowie piewali" swoj cz Pieni Wszechwiata, wywierkujc melodi przez cienkie trbki, wystukujc rytm uwaczkami i bbnic basem z gbi piersi. Muzyka bya obca i pierwotn lecz jej wykonanie bezbdne, nie gorsze od koncertw, jakie Leia syszaa w Sali Harmonii na Coruscant, kiedy jeden artysta gra na tysicu instrumentw. - To nie jest w porzdku, po prostu - mrukn Han, dodajc do koncertu wasny aosny ton. - Czemu ona nie wysza za Jaga Fela, jak miaa tak szans? - Uwaaj na yczenia, jakie wypowiadasz - ostrzega go Leia, podajc za nim wzrokiem. - Jeli jej czym prdzej std nie zabierzemy, zacznie z nim spdza znacznie wicej czasu, ni bymy chcieli... przesuchiwana w jego... Leia zobaczya, czemu przyglda si Han, i urwaa. Na skraju krgu taczyli Jaina, Zekk i Alema. Bez trudu nadali za krokami taca, poruszajc uniesionymi domi w zgodnym rytmie z antenkami Killikw. Co kilka sekund Jaina i Zekk skaniali si wraz z caym gniazdem i pocierali rkami antenki kadego owada, przed ktrym stali. Alema robia to samo, lecz zamiast ramion, uywaa lekku. - No tak, to wyglda troch... nienaturalnie - przyznaa Leia. - Wcale nie - zapewni jC-3PO. - To taniec wizi, na powitanie nowego dnia. Wykonuj go raz na tydzie, zanim wybior si do Jaskini Haremu, aby si parzy. Z odkiem cinitym niepokojem - a moe odraz- Leia spojrzaa na Hana. - Porozmawiamy z nimi zaraz po zakoczeniu taca. Pasuje ci ten plan? - Nie wiem, co to da - burkn. - atwiej byoby j porwa... wiesz sama, jakie mamy na to szanse. Leia poczua, e bierno ma doprowadza j do rozpaczy. - Odkd to martwi ci szanse? Zaczynasz mwi jak... Przed dodaniem ryzykownych sw Jak Threepio" uratowa j gboki werbel alarmowy. Odwrcia si. Wszyscy Killikowie spogldali w kierunku jednego z wej Janko5

168 otaczajcych pole taneczne. Owady wyprostoway antenki, trzymajc je sztywno i nieruchomo, a ich uwaczki byy rozpostarte szeroko i gronie. Wikszo Dwumylnych naladowaa te gesty na tyle, na ile pozwalaa im na to anatomia, ale Alema bya jedynym Jedi, ktry zrobi to samo. - To nie wyglda dobrze. - Han podnis gow, eby spojrze w niebo. - Chissowie? - Chtnie zapytam - zgosi si C-3PO. Zwrci si do najbliszego Killika z przydugim odwokiem. - Taatowie mwi jzykiem Bocca? - zapytaa Leia. -Ale tak, ksiniczko Leio. Musz dopiero si dowiedzie, jakiego jzyka Killikowie nie rozumiej. Zdaje si, e ucz si kadego, ktry znaj Dwumylni. - Drugi Killik obejrza si i odpowiedzia na pytanie C-3PO seri klikni. - To na przykad by kod klikowy Snutib. - I jak? - zapyta Han. - Bardzo pynny - pochwali Threepio. - Cho ten akurat dialekt jest przestarzay... - Bardziej nas interesuje, co powiedzia - wyjania Leia. - Przepraszam. - Robot wydawa si rozczarowany. - Zdaje si, e to dotyczy Jedi Sebatyne. - Saby? - O ile zrozumiaem, pojawia si w dolnych rejonach gniazda do mocno poturbowana. Z tunelu wyonia si grupka Taatw; potykali si i zataczali, daremnie usiujc opanowa wciekle miotajc si mas usek. Reszta Killikw odwrcia si rwnoczenie, spogldajc w kierunku Hana i Leii; zaraz wszyscy zadudnili basowo. - Waciwie Taatowie maj nadziej, e pomoecie im uspokoi mistrzyni Sebatyne, aby medycy mogli jej zaklei t ma dziurk w gowie. Han biegiem ruszy z miejsca, a za nim Jaina oraz wszyscy pozostali modzi Jedi. Musieli przeciska si przez tumy na polu tanecznym. Leia poprosia Meewalh o przyniesienie pakietu pierwszej pomocy z Sokoa" i rwnie pognaa w tamtym kierunku. Saba leaa na prymitywnych noszach. Z boku gowy brakowao jej owalnego kawaka skry i koci. Han stal ju obok Barabelki, usiujc j uspokoi. - Wiem, e s paskudni - mwi. - Ale si uspokj. Prbuj ci pomc. - Nie! - Oczy Saby strzelay na boki, lecz sama gowa pozostawaa nieruchoma. Mordercyyy! Mwia jeszcze bardziej niewyranie ni zwykle - zy znak, jeli bra pod uwag ran na gowie. Leia zauwaya rwnie inne obraenia: krg poamanych usek na skroni, brakujce czubki kilku palcw, odcit poow ogona, podejrzan opuchlizn na karku i ydce. Obok niej, przypity pasami koo zranionego ogona, lea element, ktry z ca pewnoci nie nalea do ciaa Saby - ludzki biceps, na wysokoci okcia stopiony w jedno z chitynowym przedramieniem Killika. Niebieskim chitynowym przedramieniem. Killikowie trzymajcy Sab zadudnili z oburzeniem. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

169

Troy Denning

- Mwi e Jedi Sebatyne wida mzg - przetumaczy C-3PO. - I e majaczy. Threepio unis si nagle w powietrze i zacz wirowa jak wentylator. - Co? Stop!... postaw mnie na ziemi, ty przeronita traszko! -wrzasn. - Wcale nie... majacz - warkna Saba. - Sabo, w porzdku. - Leia signa poprzez Moc do Barabelki, usiujc j zapewni, e nikt w to nie wtpi. - Wierzymy ci. C-3PO przesta si krci, a spojrzenie Saby powdrowao ku Leii. renice jej oczu byy mocno rozszerzone. - Naprawd? - Jasne. - Han zatrzyma na duej wzrok na odcitym przedramieniu. -To oczywiste, e co ci si przytrafio. Wszyscy to widz. - Moe zajmiemy si twoimi ranami? - Leia aowaa, e Tekli wyjechaa wraz z Lukiem. Oboje z Hanem opatrywali ju niejedn ran, ale tak powane obraenia wykraczay zdecydowanie poza ich umiejtnoci. - Potem moesz nam o wszystkim opowiedzie. - Teraz - nalegaa Saba. - Ona powie wam wszystko... teraz. - Dobrze. - Leia skina w stron medykw, Taatw, stojcych niepewnie obok noszy. - Jeli tylko pozwolisz im pracowa, kiedy bdziesz opowiada. Saba zwzia podobne do czarnego kamyka oko. - Ona... mylaa, e jej wierzycie. - Sabo, niektre z twoich ran s kauteryzowane - zauwaya Leia. - Czy to znaczy, e nie wolno ufa nikomu, kto nosi miecz wietlny? Barabelka prychna. - Suchaj, mamy par pociskw rakietowych na Sokole" - rzek Han. - Jeli ci zabij wysadzimy planet. - Wysadzi? - zasyczaa sabo Saba. - Zawsze artujeszszsz... - Nie artuje - zapewnia Leia. - Umowa stoi? Saba ypna okiem na medykw wci skulonych przy krawdzi noszy i skina gow. - Stoi. Opucia Threepia na ziemi. - Dziki konstruktorowi! - Robot z brzkiem podszed do Leii i stan za ni po czym doda o wiele ciszej: - Mwi e jeste nieznon pacjentk. Dwunastu killickich medykw wpezo na ciao Saby i zaczo prac, odkaajc rany i przdc jedwabne bandae. Podczas gdy pracowali, Saba rwcym si gosem opowiadaa o odkryciu pustych egzoszkieletw, o ataku Welka... na zakoczenie poinformowaa ich, e znalaza trzy puste komrki lgowe, a zabia jedynie dwch niedorosych mordercw. Martwia si, e trzeci mia czas ukry si na pokadzie Cienia". Jeden z medykw, przycupnity nad jej otwart czaszk wymrucza swoj opini, ktr C-3PO przetumaczy: - Pacjenci z ranami gowy czsto cierpiana halucynacje. -To nie bya... Janko5

170 - Pozwl mi. - Leia pooya uspokajajco do na ramieniu Barabelki i wskazaa na rami lece obok obcitego ogona Saby. - Jeli to halucynacja, jak wytumaczysz istnienie tego przedmiotu? Jeden z Killikw trzymajcych nosze zacz postukiwa uwaczkami. - Medycy czasem robi takie protezy dla rannych - przetumaczy C-3PO. - Widocznie w delirium Saba pomylia Dwumylnego z Chissem. Gniazdo szuka teraz jego ciaa. Saba podniosa gow. - To nie by... - Pozwl, e my to zaatwimy, Sykaczko. - Han gestem nakaza Sabie lee i zapyta: - A przede wszystkim skd te majaczenia? Skd te wszystkie rany? Odpowiedzia jeden z medykw na szyi pacjentki. - O, nie - wykrzykn C-3PO. - Mwi, e Saba musiaa upa, kiedy zostaa zatruta. - Zatruta? -jkna Leia. - Czy ona o tym... nie mwia? - zapytaa Saba. Medyk przy jej gowie zamrucza znowu. - Rany gowy czsto powoduj amnezj - przetumaczy Threepio. Killik przy szyi Saby co doda. - I bardzo im przykro z powodu trucizny. Maj nadziej, e nie wysadzicie gniazda. - Wysadzi gniazdo? - Leia spojrzaa na medyka, ktry to powiedzia. - Co to znaczy? Odpowied wybrzcza medyk przy nodze Saby. - To bardzo silny jad neurotoksyczny - wyjani C-3PO. - Powoduje trway parali... i nie ma na niego antidotum. Saba uniosa brew i spojrzaa na Lei. -Mwia... ci. - Jeszcze yjesz - pocieszya j Leia. - Jak si czujesz? - Gorzej ni... wygldam. Leia zacza si zastanawia, czy Saba aby na pewno wie, jak wyglda, i spojrzaa na Hana. - Mona by to zwalczy w transie uzdrawiajcym, ale... - Musimy j std zabra. Han wyglda na zatroskanego i zirytowanego. Leia czua si tak samo. Nie byo mowy, eby zostawi tu Sab. Barabelka bya zagroona mierci lub trwaym paraliem, a Cilghal - mistrz-medyk Jedi - miaa na Ossusie szpital i laboratorium z wszelkimi moliwymi urzdzeniami, ktre mogyby jej pomc. Han spojrza na Cakhmaima. - Zap Meewalh i zacznijcie szykowa Sokoa". Noghri skin gow i pobieg ku tunelowi wiodcemu do hangaru. - I nie bud Juuna! - zawoa Han po namyle. - Ostatnie, czego nam teraz potrzeba, to Sullustanin spowalniajcy wszystko procedurami ! Leia gestem nakazaa noszowym, aby szli za Cakhmaimem. - Trzeci morderca... musimy ostrzec mistrza Skywalkera... - wybekotaa Saba. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

171

Troy Denning

Leia wymienia z Hanem pene troski spojrzenia i agodnie powiedziaa: - Sabo... Cie" odlecia, pamitasz? Nie bdziemy mogli ich ostrzec, dopki nie dotr do przestrzeni Sojuszu Galaktycznego. Obok noszy pojawia si Jaina w towarzystwie Zekka i Alemy. - Sabo, jeste pewna co do tych zabjcw? - zapytaa Alema. - To naprawd nie brzmi jak... Pytanie zawiso w powietrzu, kiedy odcite rami unioso si z noszy i dgno j szczypcami w pier. - Jasnee... pewnie. Dotarli do tunelu wiodcego w kierunku hangaru. Leia odesaa Threepia razem z Killikami i Sab a sama zatrzymaa si u wylotu tunelu i zwrcia ku Jainie. - Jak szybko moecie by gotowi? Jainie opada szczka. - Jak to gotowi? - Po prostu. Do wyjazdu - potwierdzi Han. - Nie masz chyba duo do pakowania? Jaina jeszcze przez chwil wygldaa na wstrznit, po czym na jej usta wypyn cie ojcowskiego krzywego umieszku. - Staracie si, ludzie. - Staramy si? - Han zdoa wykrzesa z siebie pozory oburzenia. - Mielimy umow! - Nie moesz tego od nas da! - krzykn Zekk. Jaina uciszya go podniesieniem rki. - Zekk, ja si tym zajm. Wieloletnia praktyka. - Jaino - gronie odezwaa si Leia. - Polecielimy po Lowiego. - Nie prbuj na mnie tych desilijickich sztuczek - ostrzega Jaina. - Warunek by taki, e mielicie go sprowadzi z powrotem. - Owszem, ale moga nam powiedzie, e przysiad go twj byy chopak - odparowa Han. - A ty si nie przyznaa. - Nie wiedziaam - powiedziaa. - A nawet gdybym wiedziaa, to nie ma znaczenia. Lowbacca wci tam jest i nie wracamy bez niego. Jaina skrzyowaa ramiona na piersi. Gest ten zosta natychmiast podchwycony przez cay rj Killikw. ktry zebra si wok nich. Ale Leia nie zamierzaa si podda. - Jaino, tylko pogarszasz sytuacj - powiedziaa. - Chissowie wszystko wyolbrzymiaj z twojego powodu. - To prawda - doda Han. - A ty na misji ratunkowej udowodnia, e nie potrafisz myle cakiem rozsdnie. Jaina bardzo staraa si zachowa neutralny wyraz twarzy, ale Leia za dobrze umiaa czyta w ludzkich fizjonomiach, aby nie dostrzec bysku cierpienia, ktry mign w oczach crki. - Jaino, jeli naprawd chcesz pomc Lowbacce, wracaj z nami. - Leia przeniosa wzrok na trjk Jedi. - Wiecie, e Chissowie to ludzie honoru. Przestacie pogarsza spraw i dajcie nam szans na zaatwienie wszystkiego na drodze dyplomatycznej. Jaina i Zekk rzeczywicie spucili oczy, ale Alema miaa gotow odpowied: Janko5

172 - Jasne, a kiedy wy bdziecie prbowali nawizywa kontakt, oni przyl tu flot defoliatorw i dokocz to, co zaczli. Jaina skina gow. - Dyplomacja jest dobra - oznajmia. - Ale lepiej jest mie dla niej jakie wsparcie. Ruszajcie nawiza kontakt z Chissami, ale my zostajemy. - To jest jedna opcja- zgodzia si Leia. -Ale obawiam si, e wy naprawd nie wiecie, z czym mamy do czynienia. Jaina skrzywia si speszona. Pozostali Jedi mieli dokadnie ten sam wyraz twarzy. - Nie mwimy o Chissach - wyjani Han. - Wasza trjka siedzi w tym po uszy... a moe mylicie, e Saba naprawd wymylia sobie te robale-mordercw? Oczy Alemy bysny na dwik sowa robale", ale pierwsza pokrcia gow. - Byli prawdziwi - powiedziaa. - Ale to nie byli Taatowie - doda Zekk. - To jedna ze spraw, ktr si zajmiemy - rzeka Jaina. - Do jakiego momentu? - Leia znw si zdenerwowaa, kiedy zauwaya, jak atwo caa trjka podchwytuje wzajemnie swoje wypowiedzi. -A staniecie si Dwumylnymi? Jaina i pozostali spojrzeli po sobie. - To zaley - rzek Zekk. - Od czego? - zapyta Han. - Od tego, jak szybko przekonacie Chissw, eby przestali - dokoczya Alema. - Moe lepiej pospieszcie si na Sokoa" - uzupenia Jaina. -Zwaszcza jeli Saba ma racj co do tego, co stao si z trzecim zabjc. Leia poczua pustk i bl w odku. Tym razem Jaina miaa racj. Nie mieli do czasu do dyspozycji, aby namawia Jedi do powrotu do domu. Han te to wiedzia. Podszed do Jainy. - Jaino, posuchaj... - Nie musz sucha, tato - odpara. - Czuj, co chcesz powiedzie. - Wszyscy czujemy - doda Zekk. - Moja crka nie zostanie..." - ...robalolubem" - dokoczya Alema. - Hej, to nie w porzdku! - zaoponowa Han. - Jeli nawet nie lubi robali, to jeszcze nie znaczy, e si myl. Co tu si dzieje niedobrego... i Raynar siedzi w tym po uszy. - Tego nie moesz wiedzie - warkna Jaina. - Zaatakowano nas ju trzeci raz - przypomniaa jej Leia. - A Raynar powiedzia nam, e si boi, e was std zabierzemy. - Wic moe przesta si obawia, poniewa nie wybieramy si nigdzie, dopki Chissowie nie odejd- rzeka Jaina. - Pospieszcie si i niech bdzie, co ma by. Otworzya ramiona, aby uciska Hana, ale on si cofn, krcc gow. -Nie, Jaino, nie daj ci... - Nie czekaam na twoje bogosawiestwo, tato. - Gos Jainy nagle stwardnia, cho nie byo w nim gniewu. - I chyba byabym gupia, gdybym marzya o czymkolwiek innym. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

173

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

174

- Gdyby nie bya uparta jak ronto, wygldaoby to inaczej - odrzek Han. - Powiem ci co. Zabierz Sab na Sokoa", a twoja matka i ja zostaniemy tutaj i zajmiemy si Chissami. - I odzyskamy Lowiego - dodaa Leia. - Pozwolisz polecie mi do domu Sokoem"? - Jaina przekrzywia gow w gecie a nadto killickim. - Samej? -No, nie... z Alem i Zekkiem - odpar Han. - To chyba jasne. Jaina si skrzywia. - Tato, do kogo ty mwisz? Wiem, co czujesz, jeli chodzi o owady. - Odwrcia si tyem do Hana i wycigna ramiona do Leii. -Mamo? - auj, e nie posuchaam twojego ojca. - Leia poczua ciar w piersi, widzc, jak irytacja Hana przeradza si w gniew. - Wiesz, jaka moe by prawdziwa cena tego konfliktu? Raynar nie jest ju tym samym modym czowiekiem, ktry pojecha z wami na Myrkr. Jest zdesperowany i samotny. Nie byabym zdziwiona, gdyby si okazao, e wymyli ten cay konflikt graniczny wycznie po to, aby was cign... - Mamo, czasem naprawd za wiele mylisz. - Jaina opucia rce, odwrcia si i skierowaa ku wyjciu. - Lepiej zabierzcie Sokoa" z tego ksiyca. A ja postaram si ostrzec cioci Mar poprzez Moc. - Jaino! - warkn Han. Jaina udaa, e nie syszy. - Zrbcie, co moecie, z Chissami - rzek Zekk. - My dopilnujemy sytuacji tutaj. Odwrci si i ruszy za Jain. - To jeszcze nie koniec, wiecie o tym! - wykrzykn Han za nimi. - Wrcimy tutaj! Jaina pomachaa rk przez rami, ale Alema zostaa na miejscu, przed obojgiem Solo. - Ja pojad z wami - powiedziaa do Leii. Jaina i Zekk stanli jak wryci i obejrzeli si byskawicznie. - Nie zostaniesz? - zapytaa Jaina. - Nie spodziewalimy si tego - przyzna Zekk. - Bd potrzebowa przewodnika - wyjania Alema. - Nie mog wrci t sam drog ktr przybyli, nie zatrzymujc si na Yoggoy, a to moe nie by najlepszy pomys... przynajmniej do czasu, a nie dowiemy si, kto stoi za tymi atakami. Jaina skrzywia si na t nieoczekiwan zmian planu, ale skina gow i spojrzaa na ojca. - Masz miejsce na Sokole"? - Jasne - odpar Han. - Zmiecicie si wszyscy.

ROZDZIA

20
Nawet skulona w pozycji embrionalnej na pryczy w przedziale medycznym Sokoa", patrzc w pustk szklanymi oczami, Saba wygldaa bardziej na zmczon sytuacj ni na cierpic. Guzowate wargi miaa cofnite, nieprzyjemnie wyszczerzone zby ukazyway czubek rozwidlonego jzyka sterczcy spomidzy kw. Szpony obu doni byy wyprostowane. Obandaowany ogon dokadnie przywizano do zadu Saby, a jeli w ogle oddychaa, to Leia nie zauwaya tego po skurczonych nozdrzach i nieruchomej piersi. - Wyglda, jakby umieraa - szepna Alema ponad ramieniem Leii. - Czy z ni koniec? - Nie wiem - odpara Leia. Sprawdzia monitory i na linii kardiogram zobaczya pojedyncz lini. Na wykresie oddechowym wida jednak byo ledwie dostrzegaln kresk. - To chyba tylko trans leczniczy. - No c, wyglda, jakby umieraa - powtrzya Alema. Jzyk Saby nagle wyskoczy i wisn w powietrzu, a obie krzykny z zaskoczenia, po czym wrci na miejsce midzy zbami. Oczy Barabelki pozostay nieruchome i szkliste. - Trans leczniczy - zawyrokowaa Leia. - Mylisz, e przeyje? Leia przyjrzaa si jedwabnemu bandaowi, ktry opasywa poow czaszki Barabelki. - Z tak ran gowy kady byby ju martwy - zauwaya. - Ale Saba jest Barabelk. wic kto wie? Jedyn odpowiedzi Alemy byo pene troski, dugie milczenie. Po chwili Leia przyciemnia wiata i polecia komputerowi medycznemu, eby j zaalarmowa, jeli cokolwiek zmieni si w stanie Saby. Zasuna zason w przedziale medycznym, spojrzaa na Alem i spytaa: -A co powiesz na duy kubek dobrej, gorcej czekolady? Mamy na pokadzie troch specjalnych zapasw Luke'a. - Naprawd? Gorca czekolada? - jkna zachwycona Alema. Zawsze trudno dostpna, czekolada staa si prawdziwie huttyjskim luksusem od czasu, kiedy Yuuzhanie Janko5

Janko5

Troy Denning 175 przeksztacili siedem z omiu planet, gdzie hodowao si rzadkie roliny suce do jej produkcji. -A twoje obowizki w sterowni? - Nie martw si tym. - Leia wzia Twi'lekank pod rami i poprowadzia ze sob. Sok" wanie opuci Qoribu i szykowa si do pierwszego skoku w nadprzestrze, ale Leia musiaa si dowiedzie, co naprawd dzieje si na Jwlio... i to im prdzej, tym lepiej. - Juun mnie zastpuje. Han polubi tego gocia. Alema zwina lekku. - Nie odniosam takiego wraenia po kontaktach z Hanem. Leia umiechna si porozumiewawczo. - Han sobie jeszcze po prostu nie zdaje z tego sprawy. - Weszy do gwnej kabiny. - W kadym razie mamy czas. Siadaj. Leia wzia kilka biaych nasion wielkoci kciuka i umiecia je w multiprocesorze. Ustawia regulator na suszenie i proszkowanie", wcisna wcznik, opara pi na biodrze i zacza obserwowa Alem z tym samym lekko zaaferowanym wyrazem twarzy, ktry wykorzystywaa do zmikczania podwadnych jako moda pani senator Starej Republiki. Leia powinna bya wiedzie, e to nie podziaa na Alem Rar. Smuka, pikn zawsze elegancko ubrana Twi'lekanka bya przyzwyczajona do spojrze. Odpowiedziaa po prostu tym samym, sprawiajc, e Leia poczua si tak, jakby to ona bya ubrana w koszul bez bokw. Multiprocesor zabrzcza, dajc Leii moliwo wycofania si z honorem z pierwszej prby. Dodaa duo sodzika i niewiele wody, przestawiajc regulator na mieszanie i podgrzewanie". - Masz skomplikowany sposb przygotowywania czekolady na gorco -zauwaya Alema. - Zwykle wychodzi ona z dyszy dystrybutora. - Taka jest lepsza - odpara Leia, odwracajc si znw do Twi'lekanki. -Zaufaj mi. - Jasne - odpara Alema. - A miaabym powd, eby ci nie ufa? Leia zacza si zastanawia, kto tu tak naprawd jest przesuchiwany. Odczekaa, dopki nie nadszed czas, aby doda mleko, po czym poinstruowaa procesor, eby podgrzewa powoli, a sama doczya co Alemy przy stole. - W porzdku. - Leia przybraa najcieplejszy ze swych macierzyskich tonw i pochylia si bliej. - No wic o co chodzi? Alema zmarszczya brwi, ale si nie wycofaa. - O co chodzi z czym? - Po co tu jeste? - ucilia Leia. - Obie wiemy, e Juun bez trudu przeprowadziby Sokoa" przez Yoggoy. Wreszcie w twarzy Alemy pojawi si przebysk zrozumienia. Leia prbowaa wysondowa jej uczucia poprzez Moc, ale podejrzewaa, e Twi'lekanka moe poczu t prb i mie o ni al. Alema spojrzaa na multiprocesor. - Nie powinna sprawdzi, co z t czekolad? - Zadzwoni. - Leia nie spuszczaa oczu z twarzy Twi'lekanki. -Widziaam, jak zareagowali Jaina i Zekk, Alema.

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

176

- Ale to nie znaczy... - adne z was nie moe wypowiedzie zdania eby drugie go nie skoczyo przypomniaa Leia. - To wi - szybko odpowiedziaa Alema. Za szybko. - Naprawd si ze sob zgralimy w tej misji zwizanej z voxynami. - Doprawdy? - Leia bya zbyt dowiadczona, eby nie wyczu, e Twi'lekanka chce zmieni temat, ale uznaa, e moe gra dalej... na razie. - Kiedy zaczlicie uywa bitwowizi do kontaktw z Killikami? Alema wygldaa na szczerze zdumion. - Nie zaczlimy. Dlaczego tak sdzisz? Oni przecie nawet nie s wraliwi na Moc. - Wiem. - Leia obdarzya j macierzyskim umiechem. -Ale wi mylowa istnieje, zwaszcza z tob. Widziaam to w czasie taca. Alema z nadziej w oczach spojrzaa na multiprocesor, ale chyba zrozumia e brzczyk jedynie odsunie w czasie to, co nieuniknione. - Moe i tak - rzeka. - To co, czego sobie nie uwiadamiasz. Zaczynasz si czu jak jedno z nich... a potem nagle... wydaje ci si, e masz szerszy umys. Leia zacza si powanie zastanawia, czy w caej galaktyce jest tyle deprogramatorw, eby obsuy omioro Jedi. - Trudno to opisa. - Alema musiaa wyczu myli Leii poprzez Moc, bo przybraa zaczepny ton. - Stajesz si nagle wiadoma wielu rzeczy. Widzisz, co si dzieje poza gniazdem, kiedy jeste wewntrz, i odwrotnie. A kiedy to czujesz... czujesz wszystko. - Syszaam, e byszczostym ma podobne waciwoci - oschle stwierdzia Leia. - To jest jeszcze lepsze - rzeka Alema. - Nie bywa ci niedobrze. No i jest cakowicie nieszkodliwe. Leia zacza rozumie, dlaczego zadurzenie Twi'lekanki w Anakinie tak zawsze denerwowao Hana. Wprawdzie multiprocesor jeszcze nie zadzwoni, ale ona ju wstaa i wzia z szafki dwa kubki, wkadajc do kadego po pasku pachncej kory i kropelk ekstraktu z ziaren orchidei. - Co to jest? - zapytaa Alema, podchodzc do niej. - Przyprawy - wyjania Leia. Oczy Alemy zabysy. - O nie, nie to - zamiaa si Leia. - Tylko aromaty. Multiprocesor zadzwoni. Napenia oba kubki, na wierzch dooya po sporej porcji pasty lazowej, wyprodukowanej z prawdziwego korzenia lazu - i podaa jeden Alemie. - Wiesz, mylisz si - rzeka. - To, co robicie, nie jest nieszkodliwe. Alema spojrzaa na kubek z bardzo dziwn min. - Kolonia - podsuna Leia. - A moe ju zapomniaa o ataku na Cie Jade"? I o zawalonych wieach na Yoggoy? - Nie wierz, e Kolonia bya za to odpowiedzialna. Taatowie moe nie uleczyli Saby, ale uratowali jej ycie. Janko5

Janko5

177

Troy Denning

- Uzdrowiciele Taatw musieli ratowa ycie Saby, bo kto inny prbowa je zagarn. - Nie Killikowie. Saba sama wspomniaa, e zostaa zaatakowana przez... - Alema zmarszczya brwi, ale dokoczya: - .. .przez czowieka. Sama syszaa. - Mylaa, e to Welk - powiedziaa Leia, podpowiadajc jej imi, ktrego Alema nie miaa szans zapamita. - Saba powiedziaa te, e on chroni gniazdo Killikw. Gniazdo z dwoma ciemnoniebieskimi Killikami. - Urwaa i nagle spytaa: - Wiesz, kto to taki? - To nie ma najmniejszego sensu - zdenerwowaa si Alema. - Nie ma niebieskich Killikw... przynajmniej nie widziaam ich tutaj. Zaprzeczenie byoby bardziej przekonujce, gdyby oczy Alemy nie ucieky w bok. Leia pocigna yk z kubka, smakujc jedwabist sodycz, i zastanowia si. co te Twilekanka ukrywa. - Dla ciebie to ma sens - rzeka wreszcie. - Ale nie chcesz mi powiedzie. Alema przekna yk napoju, ukrywajc przed Lei twarz za brzegiem kubka. - Wszyscy si martwimy tym, co spotkao mistrzyni Sebatyne. Dlaczego kto miaby ukrywa informacje na ten temat? - Prawdopodobnie dlatego, e prbuje si chroni Killikw. - Leia wrcia do stou i usiada, obserwujc Twi'lekank z drugiego koca kabiny. - Nie mog tylko zrozumie, dlaczego tak si rwaa, by jecha z nami. Moe obawiasz si, e odkryjemy to, co tak starannie prbujesz ukry? - Doskonae. -Alema wzniosa kubek, eby zaznaczy, e mwi o czekoladzie. Tak jest lepiej. Leia zignorowaa komplement. -A moe obawiasz si, e zdarzy si nam to samo, co mistrzowi Sebatyne? Alema raz jeszcze wzniosa kubek, ale przekna zbyt szybko, eby wyczu smak tego, co pia. -Ach, wic o to chodzi - mrukna Leia. Czua si nieco uraona, e jej wasna crka nie martwi si a tak ojej bezpieczestwo. Prawdopodobnie dlatego, e Jaina wiedziaa, jak dobrze Han i Leia potrafi o siebie zadba... albo tak sobie wmawiaa. Prbujesz nas chroni. - Wcale nie. - Alema podesza i rwnie usiada przy stole. - Nie potrzebujesz ochrony... przynajmniej nie od Killikw. - Chissowie czego si jednak boj- zauwaya Leia. - Tak. - Alema przysuna si do Leii. - Obawiaj si, e Sojusz Galaktyczny dowie si, co wyprawiaj na Qoribu. - Oni si boj Killikw - zaoponowaa Leia. - A ty ukrywasz powd. Wszyscy go ukrywacie. - Nie ma nic do ukrycia - zapewnia Alema. - Ksenofobia Chissw jest a za dobrze znana. A kiedy chodzi o owady, popadaj wrcz w histeri. Uwaaj e mog rozdepta istot tylko dlatego, e ma sze ng. - Nieza prba - zgodzia si Leia. - Ale nie uda ci si zmieni tematu. Janko5

178 Ostrzeenie o skoku zabrzmiao cicho, ale jedwabisty napj w ich kubkach a podskoczy, gdy Sok" wszed w nadprzestrze. Leia uznaa, e najwyszy czas przycisn rozmwczyni do muru. - Alemo, co to za owady, ktre chroni Welk? Alema sprbowaa spojrze Leii w oczy. - Wiesz na ten temat tyle samo co wszyscy - powiedziaa. - To prawda - odpara Leia. - Mam swoj teori. Te owady s dokadnie tym. za co uwaaa je Saba: zabjcami Kolonii. Alema pokrcia gow. - Po co Kolonii zabjcy? - Poniewa Unu chce mie wasnych Jedi - odpara Leia. - A to oznacza, e nas trzeba zatrzyma. - Nie - zaprotestowaa Alema. - Kolonia nie zabiaby nikogo. -Ale tak - odpara Leia. - Dlatego Raynar chcia nas wypuci, kiedy odkrylimy lokalizacj Yoggoy. Nie sdzi, e przeyjemy tak dugo, by przekaza j komukolwiek innemu. - Pozwoli wam wyjecha, poniewa wam ufa, e dochowacie sekretu. Unu nie ma nic wsplnego z atakami na was i na Cie". To by... Alema zmarszczya brwi, jakby usiowaa sobie przypomnie imi napastnika, ktry porani Sab. - Welk - podsuna Leia. - Dziwne, e nie pamitasz nazwiska osoby, ktra ci zdradzia. - To nic nie znaczy - zapewnia Alema. - Mieszasz mi w gowie tymi nonsensami o Kolonii, ktra prbuje ci zabi, to wszystko. Wymwka bya tak wygodna, e musiaa wzbudzi podejrzenia Leii. - Przepraszam, a moe jednak pamitasz nazwisko mistrza Welka? Jakie byo jego imi? - Jej imi - poprawia Alema. - Ale niele ci idzie. - Pamitasz jej imi? Alema mylaa przez chwil, po czym zapytaa: -A jakie to ma znaczenie? Przecie oboje nie yj. - Uwaasz, e to nie Welk zaatakowa Sab? - zapytaa Leia. Alema zdecydowanie pokrcia gow. - To niemoliwe. Zgin, kiedy Skok" si rozbi. Razem... ze swoim mistrzem. Teraz Leia zmarszczya brwi. Prawda... a raczej wersja prawdy Alemy wydawaa si zmienia na jej oczach. - Wic kto to by? - To musia by chissaski szpieg - owiadczya Alema. - Z mieczem wietlnym? - Mg go ukra - odrzeka. - Albo znale. - To moliwe - ostronie stwierdzia Leia. - Ale czy nie prociej byoby przyj, e Welk przey Katastrof? Alema pokrcia gow a jej gos zabrzmia mocniej: Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

179

Troy Denning

- Raynar by jedyn osob, ktr Yoggoy znaleli na miejscu Katastrofy. -Ale to nie znaczy, e by jedynym, ktry przey - nalegaa Leia. - Jacen ci nie powiedzia? By tam. Widzia Raynara wycigajcego z ognia Welka i Lomi. - Jacen tak powiedzia, to prawda - zgodzia si Alema. -Ale to niemoliwe. Kiedy Skok" si rozbi, by z nami na Baanu Rass. Albo by winiem Vergere na Coruscant. - Owszem - zgodzia si Leia. -Ale i tak widzia, co zdarzyo si w czasie Katastrofy. Nie wiem jak, ale widzia. - Tak mwi. -Alema wstaa i odwrcia si, jakby chciaa wyj, po czym okrcia si na picie i zawrcia do stou. - Co nie znaczy, e to prawda. Leia bya zaskoczona jej dziwaczn reakcj. - Kiedy byam przy miejscu Katastrofy, przemwi do mnie... a w tym samym czasie by na Jwlio. Wic raczej mu wierz. - Jasne - powiedziaa Alema. - Jest twoim synem. - I widziaam, co potrafi - zauwaya Leia. - Dlaczego tak wane jest dla ciebie uwierzy, e Jacen si myli? - zapytaa ostronie. - A dlaczego tak wane jest dla ciebie uwierzy, e si nie myli? - Prbuj si zorientowa, kto nas atakowa. - Leia mwia spokojnym, agodnym gosem, zastanawiajc si, z kim waciwie rozmawia. Moe w tym penym nadziei spojrzeniu, kiedy Alema pomylia pachnc kor z byszczostymem, byo co wicej, ni Leia sobie wyobraaa. - Jestem niemal cakowicie pewna, e Welk ma z tym co wsplnego. Moe nawet i Loim... - Niewane, co si Jacenowi wydawao - burkna Alema. - Oni oboje nie yj. - I ty to wiesz? Alema skina gow. - Skd? - zapytaa Leia. - My... - Twarz Alemy nagle znieruchomiaa, a z jej garda wydobyo si ciche klikanie. - Kolonia wie. - Kolonia wie? - powtrzya Leia sceptycznie. - Alemo, przed czym usiujesz nas chroni? - Przed niczym! - Twi'lekanka uderzya obiema piciami w st. - Nie macie si czego obawia, jeli bdziecie tylko robi to, co wam polecimy! - My, to znaczy kto, Alemo? Oczy Alemy si rozszerzyy, a jej smuka posta nagle wyprostowaa si i zesztywniaa. Poruszya ustami, lecz nie wydoby si z nich aden dwik. U wejcia do kabiny bezszelestnie pojawili si Noghri. Leia mrugniciem nakazaa im czeka, a sama w milczeniu dokoczya pi czekolad. Wreszcie odstawia pusty kubek i podniosa wzrok. - No c, ciesz si, e rozumiesz, dlaczego to stwierdzenie nie ma sensu. - Oczywicie - odpara Alema. - My... przepraszamy. Okrcia si na picie i wybiega z kabiny tak szybko, e Noghri ledwie zdyli usun jej si z drogi. Leia nie posza za ni. Bdzie jeszcze duo czasu, eby wydoby z Alemy reszt prawdy w drodze na Ossus. Na razie dowiedziaa si do. Przymkna oczy i signa w Moc ku Luke'owi, majc nadziej, e tym razem wyczuje go troch Janko5

180 lepiej, e bdzie moga si z nim w jaki sposb podzieli ukrytym zagroeniem, ktre moe nie w sobie powracajcy z Qoribu Cie Jade".

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

181

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

182

ROZDZIA

21
Cztery mzgi zobrazowane na hologramie medycznym rniy si znacznie wielkoci i ksztatem. Najwikszy by owalny, z niewielk wypukoci na dole, w miejscu, gdzie czy si z rdzeniem; najmniejszy przypomina zwidnity kwiatek na pulsujcym trzonie nce grzyba. W trzech z nich rozbyski aktywnoci rozkwitay jednoczenie i tymi samymi jaskrawymi barwami, przygasajc rwnie w dokadnie tym samym tempie. Jeszcze wicej mwiy dwuwymiarowe fale alfa, peznce w powietrzu pod kadym z hologramw. Trzy z nich byy nie do rozrnienia, o takich samych czstotliwociach i amplitudach. Czwarta fala, zlokalizowana pod jednolicie niebieskim ksztatem ludzkiego mzgu, przechodzia gwatownie od cakiem paskiej do tak zwariowanej, e wartoci szczytowe giny w hologramie. - Bardzo zabawne, Jacenie. - Luke zmarszczy czoo i spojrza na relaksujcy fotel, w ktrym spoczywa jego siostrzeniec, wygldajc przez wizjer pkatego hemu skanujcego. - Moesz przesta si bawi maperem mzgu? - Ja tylko chc co udowodni. - Czwarty mzg zbiela cakiem. - To wam i tak nic nie powie. Sami musicie zdecydowa, komu i w co wierzy. - Nie chodzi o zaufanie - odpar Corran Horn. Sta wraz z Lukiem, Mar i kilkoma innymi rycerzami Jedi w izolatce oddziau medycznego Akademii Jedi na Ossusie, gdzie byli bezpieczni przed wcibskimi oczami Rady Sojuszu Galaktycznego. - Usiujemy jedynie zorientowa si, co si wam przydarzyo. - To nie ma nic wsplnego z Killikami - zapewni Tesar. - Przeholowalimy z wizi - dodaa Tahiri. - A teraz nie umiemy rozdzieli swoich umysw - dokoczya Tekli. Luke z pewnoci wiedzia, jakich problemw nastrczya bitwo-wi ocalaym czonkom grupy uderzeniowej, podejrzewa jednak, e te nowe symptomy maj wicej wsplnego z Killikami ni z wizi. Wola jednak osd w tej sprawie przekaza w rce mistrza medyka zakonu Jedi. Spojrza teraz na Cilghal. - Co o tym sdzisz? Kalamarianka spojrzaa na niego wyupiastym okiem. - Myl, e si... myl. Janko5

- Myl? - zapyta Kyp Durron ze zwykym brakiem taktu. -A moe kami? Tesar Sebatyne zacz ciga hem. - On si nie zgadza... - Spokojnie, Tesar. - Luke ypn z irytacj na Kypa. Niezbyt dobra pora na sprawdzanie cierpliwoci Tesara. Barabel dwadziecia cztery godziny temu wyczu, e jego matka zostaa ranna, w dodatku nikt nie wiedzia, jak to si stao i co si z ni dzieje teraz. Dotar tylko niejasny przekaz, jaki Luke odebra od Leii, sugerujcy, e zaopiekowaa si Sab, on i Mara za mog by naraeni na takie samo niebezpieczestwo na Ossusie. - Jestem pewien, e mistrz Durron nie chcia podawa w wtpliwo twojego honoru. Kyp zignorowa okazj do przeprosin i dalej gapi si na Cilghal. - Dobrze, wic dlaczego sdzisz, e si... myl? - Bo aktywno znajduje si w niewaciwych miejscach. Cilghal wprowadzia polecenie i gboko w hologramie mzgu Tahiri zapona bulwiasta forma wielkoci czubka kciuka. - W czasie wizi podwzgrze reaguje na emocjonalne drgania w Mocy - wyjania Cilghal. Bulwa zacza rosn i staa si czerwona. - Przeduajce si albo bardzo intensywne uywanie go powoduje przerost i przewraliwienie. Czonkowie wizi mog si tak do siebie dostroi, e ich umysy odbieraj drgania, tak jak odbiorniki fale transmisji. Wtedy wi zmienia si w telepati. - A co z wahaniami nastroju? Cilghal wprowadzia kolejne polecenie. Ponad obrazem podwzgrza Tahiri pojawio si co w rodzaju wideek z dwoma dugimi, zakrconymi ogonkami. - W miar jak uytkowanie wizi si przedua, zmiany rozcigaj si na cay ukad limbiczny i uczestnicy zaczynaj wzajemnie wpywa na swoje emocje. Mistrzowie przygldali si przez kilka chwil, jak wideki" staj si coraz grubsze i ciemniejsze. Zdawali sobie spraw z ryzyka zwizanego z wizi, lecz po raz pierwszy usyszeli teori Cilghal dotyczc mechanizmw tego zjawiska. Luke mia wraenie, e niektrzy z nich zaczli zaglda we wasne wntrze, aby si przekona, jak wraliwe staj si ich ukady limbiczne. Wreszcie przemwi Corran. - A gdzie przebiega ta druga czynno? Cilghal wprowadzia kolejne polecenie. Ponad ukadem limbicznym Tahiri pojawia si wknista, podobna do czapki struktur nachodzca pomidzy obie pkule mzgowe. Luke zauway, e to doskonae miejsce, aby poczy wszystkie gwne elementy mzgu. - Struktura corpus callosum ulega zmianie - zauwaya Cilghal. W chwili, gdy to mwia, podwzgrze i ukad limbiczny zblady, a na ich miejscu pojawi si mglisty, ty cie. - Ta mgieka, ktr widzicie, skada si ze swobodnie zwisajcych dendrytw. Sugeruje ona, i Tesar, Tekli i Tahiri przesyaj impulsy bezporednio z jednego mzgu do drugiego. - A Jacen? - zapytaa Mara. Janko5

183

Troy Denning

- Trudno powiedzie. - Cilghal spojrzaa na Jacena, ktry siedzia w kasku i bawi si w kolorowe gry z map swojego mzgu. -Prawdopodobnie nie, poniewa przebywa tam bardzo krtko w porwnaniu z reszt. - A co z tymi impulsami? - zapyta Kyle Katarn. Brzowooki, ciemnowosy Jedi w beowej koszuli wcinitej w brzowe spodnie wyglda raczej na farmera, ktry zaraz wrci na pole, ni na jednego z najsynniejszych i najbardziej uzdolnionych czonkw zakonu. - Mwisz o impulsach Mocy? Cilghal pokrcia podun gow. - Raczej nie. Z tego, co mwi mistrz Skywalker, Killikowie nie wydaj si wraliwi na Moc. - Odstpia od kontrolek i cigna dalej: - Podejrzewam, e te impulsy poruszaj si poprzez aur. - Ich aur? - zapyta Kenth Hammer, wysoki Jedi o gboko pooranej zmarszczkami twarzy i dystyngowanych ruchach. Mia bystry umys i zwyczaj zadawania sceptycznych pyta. - Zawsze miaem wraenie, e aury to bzdura wymylona przez Fallanassi. - Nie cakiem - odpara Cilghal. - Kada istota otoczona jest aur subtelnych energii: ciepo, elektryczno, magnetyzm, nawet chemia... niektre rozcigaj si na ponad dziesi metrw. Mam detektor wielopasmowy, ktry moe zobrazowa twoj aur, jeli chcesz. - Na razie wierzymy ci na sowo - odpar Luke. W danym momencie bardziej interesowaa go teoria robocza ni dowody. - Jak dalece jeste tego pewna? - Wcale nie jestem pewna - powiedziaa Cilghal. - Musz wykona jeszcze kilka testw, aby zweryfikowa moj hipotez. -Testy s bezuyteczne - odezwaa si Tekli spod swojego kasku. - Niczego nie ujawni. - Naszym problemem jest wi - upieraa si Tahiri. - Nie potrzebujemy testw, eby to wiedzie - zgodzi si Tesar. Luke i pozostali mistrzowie wymienili zakopotane spojrzenia, a ich rosnca troska stawaa si coraz wyrazistsza poprzez Moc. Upr caej trjki, aby wszystko przypisa wizi, trci irracjonalnoci. Wreszcie odezwa si Corran: - Cilghal, powiedziaa, e ich corpus... eee... co tam uleg zmianie. Jak to si stao? Czy to take zostao spowodowane aur? - Prawdopodobnie nie - odrzeka. - Wikszo owadw w znacznym stopniu polega na feromonach, ktre reguluj ich ycie. Takie te byo moje pierwsze podejrzenie. - To ma sens - zgodzia si Mara. - Gniazda byy przesiknite feromonami. - Chcecie powiedzie, e zapach zmieni struktury mzgu Jedi? -zdziwi si Corran. - Feromony to nie tylko zapach - wyjania Cilghal. - To bardzo potne substancje chemiczne. Wyzwalaj cay zakres zachowa i zmian fizycznych w prawie kadym zwierzciu w caej galaktyce. - I zmieniaj mzg? - powtrzy Corran, wcale nieprzekonany. - Kade zjawisko zmienia mzg - zapewnia Cilghal. - Za kadym razem, kiedy uczysz si czego nowego, rozwijasz now umiejtno albo zachowujesz wspomnieJanko5

184 nie, twj mzg wytwarza nowe poczenia, w ktrych magazynuje i z ktrych pobiera informacje. Przy waciwej stymulacji zdarza si, e czci mzgu zostaj cakowicie zmodyfikowane. - A zatem - podja Mara -jeli spdzisz odpowiednio duo czasu w kpieli feromonowej, twj mzg sam si przemodeluje? - Dokadnie tak - odpara Cilghal. - Zwaszcza, jeli feromony dziaaj poprzez nos. U wikszoci gatunkw przewody nosowe prowadz bezporednio do mzgu. - I jeste pewna, e ci rycerze Jedi po prostu si myl na temat tego, co im si przydarzyo? - zapyta Kyp, wracajc do pytania bez wyranego powodu. - Nie mogliby kama? -Nie kamiemy! -Tesar wsta, zdj hem i wycelowa szpon w kierunku Kypa. Nie kamiemy! Luke zaniepokoi si, e Kyp moe wyczuwa co, czego on sam nie zauway, wic sign ku Tesarowi i pozostaym poprzez Moc. Wyczu oburzenie, zmieszanie, nawet lekkie municie podwjnej obecnoci Dwumylnego... ale nie nieuczciwo. O ile mg stwierdzi, caa trjka wierzya, e mwi prawd. Luke wysa delikatne drgnienie w Mocy, aby skoni Kypa do przeprosin, ale rozczochrany Jedi zignorowa je i dumnie odpowiedzia na grone spojrzenie, ktre Tesar posa w jego kierunku. - Wic udowodnijcie to - zada. - Powiedzcie, dlaczego zgodzilicie si wrci z Qoribu. Podwjny koniec jzyka Tesara mign midzy jego wargami, a wcieko w oczach o pionowych renicach zmienia si powoli w podziw. - Doskonale, mistrzu Durron - rzek Tesar. - Nie spodziewalimy si tego. - Ciesz si, e wci jeszcze mog was czego nauczy - rzek Kyp. - Odpowiecie mi? - Oczywicie - odpara Tahiri, wysuwajc si spod hemu. - Wystarczyo po prostu spyta. - No wic pytamy - powiedziaa Mara. - Przybylimy, aby przekona Rad, by pomoga Kil likom - rzek Tesar. - Kolonia moe powstrzyma Chissw jedynie na drodze wojny. - A Jedi mog uy innych naciskw, aby dopi swego - dodaa Tahiri. - Tak jest najlepiej dla wszystkich. - O tym musi zdecydowa Rada mistrzw - rzek Kenth. - A kiedy ju decyzja zapadnie, czy zastosujecie si do niej? - Nie mylimy si - zrobia unik Tahiri. - Chissowie popeniaj ksenofobiczne zabjstwo - doda Tesar. -Musimy interweniowa. - I to natychmiast. - Tekli odepchna kask i stana obok pozostaych. Na hologramie pozosta jedynie mzg Jacena, zocisty i pulsujcy. - Czy jako Jedi nie jestemy zobowizani broni sabszych? - Jedi maj bardzo wiele obowizkw, czsto sprzecznych - rzek Kenth. - Dlatego zwoujemy Rady mistrzw. Pytam raz jeszcze, czy zastosujecie si do naszej decyzji? Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

185

Troy Denning

Caa trjka zamilka. Tahiri i Tekli opuciy wzrok. - Zaley, jaka to bdzie decyzja - odrzek wreszcie Tesar. Kenth i Corran cofnli si par krokw. Tylko Kyp Durron si umiechn. - Przynajmniej uczciwa odpowied. - Tak uczciwa, jak to dla nich moliwe - zaoponowaa Cilghal. Obejrzaa si na Luke'a. -Nie chc kwestionowa ich rzetelnoci, mistrzu Skywalker, ale wszystko, co nam mwi jest podejrzane. Musimy przyj, e ich osd zosta znieksztacony przez t sam Moc, ktra ich wezwaa. Tesar otwarcie zgromi Cilghal wzrokiem. - Mwisz, e nam nie mona ufa? Spokojnie wytrzymaa jego wzrok. -Nie jestecie temu winni, ale tak, wanie to chc powiedzie. Tesar wodzi wzrokiem od Cilghal poprzez Luke'a do Kypa, a potem znw do Luke'a. upn ogonem o podog i na powrt uoy si w swoim fotelu relaksujcym. Jego miejsce zaja Tahiri. - Nie zasugujemy na to - powiedziaa, wbijajc spojrzenie w oczy Luke'a. - Nie macie prawa traktowa nas tak, jakbymy byli Sithami. - Prawdopodobnie masz racj - odpar Kenth - ale dopki te tajemnicze ataki na Yoggoy i Qoribu nie zostan wyjanione, nie zaszkodzi si zabezpieczy. - Naturalnie - wysycza Tesar ze swego fotela. - On nie chce, abycie si nas bali. Luke spojrza na Cilghal. - Moesz wyjani, czego si obawiasz? Kalamarianka skina gow. - To bardzo proste. Wi zawsze przychodzi z zewntrz. Wiesz, e suchasz czyich myli i reagujesz na czyje emocje, ale ta... ta dwumylno sprawia, e wydaje ci si, jakby przychodzia od wewntrz. Rzeczy, ktre nasi rycerze Jedi przez ni widz... sysz wyczuwaj smakuj... wydaje im si, e to oni sami ich dowiadczaj. Nawet myli, ktre dziel wydaj si ich wasnymi. -A wic nie wiedz, czy ich myli s ich wasne, czy te przesya je kto inny? zagadna Mara. Luke wyczuwa, e jest rwnie zatroskana jak on sam; prawdopodobnie obawia si, e modzi rycerze przepadli, bo zabraa ich Kolonia. - Nie mog wic ignorowa zewntrznych myli, jak w przypadku wizi? - Obawiam si, e masz racj - odpara Cilghal. - Wszystko wskazuje na to, e nie s w stanie wyczu rnicy. Mistrzowie przygldali si Tahiri i pozostaym modym Jedi w milczeniu, a ich twarze zdradzay to samo rozczarowanie, trosk i niepewno, jakie odczuwa Luke. Cilghal prawdopodobnie mogaby znale sposb na odwrcenie zmian w strukturze ich mzgw. Wida byo jednak, e pacjenci nie zamierzaj wsppracowa, a to oznacz e wyzdrowienie moe by procesem dugotrwaym i trudnym. Wreszcie przemwi Kenth: - C, to wiele wyjania. Z pewnoci nie zachowuj si tak jak zwykle. Janko5

186 - Moe i nie - przyzna Tesar. Pochyli si do przodu, pamitajc, aby nie podnosi si z miejsca i nie wyglda gronie. -Ale to nie znaczy, e si mylimy w sprawie Qoribu. - Spytajcie mistrzw Skywalkerw - dodaa Tekli. - Oboje widzieli Jwlio. Mog wam powiedzie, co zrobili Chissowie na tym ksiycu. - To uczciwe postawienie sprawy - oceni Luke. - Mara i ja nie bylimy na Jwlio na tyle dugo, eby pozna do faktw, ale wida wyranie, e Chissowie prbuj wypdzi Killikw z systemu. - I rwnie jasne jest, e Killikowie nie maj moliwoci si wynie - dodaa Mara. - Sdzc z tego, co wida, wynikiem bdzie wojna lub eksterminacja, a najprawdopodobniej jedno i drugie. Tahiri rozpromienia si, Tesar umiechn si po gadziemu, a Tekli nadstawia uszu. Wtedy odezwa si Corran. - Dlaczego? Tesar wsta. - Co dlaczego? - Dlaczego Chissowie to robi? - zapyta. - S ksenofobami, s skryci, ale to nie agresorzy. Jeli prbuj przepdzi Killikw, musz mie swoje powody. - Obawiaj si, e Kolonia rozprzestrzeni si na ich terytorium -wyjani Tesar. Tak mwi Dwumylni. - Sdz, e chodzi tam o co wicej - dosza do wniosku Mara. -Gdyby wszyscy Chissowie obawiali si tak bardzo o bezpieczestwo swoich granic, czekaliby tylko, a gniazda zaczn si dawi na wasnym terytorium, a potem zaatakowali. - To prawda - zgodzi si Luke. Co w Killikach odstrcza Chissw tak mocno, e nie chc ich nawet w tym samym sektorze co system Dynastii. - Bdziesz musia zapyta o to Chissw - odrzeka Tahiri. - Chyba nie powinno by takiej potrzeby - zauway Kenth. -Czy nie pierwszym obowizkiem Jedi jest rozumie obie strony konfliktu? Tahiri spojrzaa mu w oczy, dumnie unoszc podbrdek. - Bylimy zajci. - Ratowalimy niewinnych. - I patrzcie, co si stao - odpar Kenth. - Obie strony blisze s wojny ni kiedykolwiek. - Moliwe - zgodzia si Tekli. - Ale nasze bdy nie powinny obcia gniazda Qoribu. - Nie powinny rwnie zmusza Jedi do adnych dziaa, ktrych mistrzowie nie zaakceptowali. - Corran odwrci si od trjki i przemwi do pozostaych mistrzw: Nasz pierwsz powinnoci jest zachowa stabilno Sojuszu Galaktycznego. - Wcale nie. - Kyp Durron zaskoczy wszystkich, podchodzc do Tahiri. - Jedi nie s niczyimi najemnikami... nawet Sojuszu Galaktycznego. Nasz pierwsz, nasz jedyn powinnoci jest wierno wasnemu sumieniu. Musimy poda tam, gdzie ono prowadzi. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

187

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

188

Octa Ramis, ktry do tej pory zachowywa milczenie, teraz zgodzi si z Kypem, Kenth popar Corrana, a dyskusja rozgorzaa w ktni. Tahiri, Tekli i Tesar nie odzywali si, zachowujc biern postaw. Pozwolili, aby ich obrocy przemawiali za nich. Luke spojrza na Jacena, ktry w dalszym cigu tworzy na hologramie swojego mzgu eleganckie zawijasy wietlne, i zapragn z caego serca, aby ta dyskusja nie dotyczya rwnie i jego. Teraz chcia jedynie znale odpowiedni kod, aby dosta si do wydzielonego sektora pamici R2-D2. Sprawy osobiste musz jednak zaczeka. Ktnia mistrzw z minuty na minut stawaa si coraz bardziej ostra. Przepchn si w sam rodek grupki. - Spokj - zada. Zamieszanie ucicho powoli. - Nie czas na dyskusje. Jestemy tu tylko po to, aby obejrze testy Cilghal i wysucha raportu naszych rycerzy Jedi. W pomieszczeniu zapanowao pene skrpowania milczenie, kiedy mistrzowie zaczli zastanawia si nad swoim zachowaniem. Kyp spsowia i spuci gow. - Pozwoliem, aby poniosy mnie emocje. Przepraszam. - Nie szkodzi - rzek Corran, klepic go po ramieniu. - Wszystkich nas nieco ponioso. - Mistrz Skywalker ma racj - doda Kyle. - Jestemy tu po to, aby sucha. -Ale mnie jeszcze nikt nie wysucha. Gos Jacena brzmia tak, jakby mody czowiek znajdowa si o metr od grupy. Kiedy jednak Luke si obejrza, ujrza jedynie podobizn mzgu swojego siostrzeca unoszc si nad holopadem. Sam Jacen tkwi w swoim fotelu, ze wzrokiem tpo wbitym w okienko hemu skanujcego. - Mw, Jacenie - zgodzi si Luke. - Twj raport jest dla nas niezmiernie interesujcy. Hologram zapulsowa w feerii perowych barw, a linia alfa poniej zadraa w rytm gbokiego, basowego gosu, ktry ledwie dawa si rozpozna jako gos Jacena. - Killikowie s niebezpiecznymi przyjacimi, ale nie s niczyimi wrogami - rzek mzg. - Prawdziwe niebezpieczestwo nie tkwi w tym, co Jedi zrobi lecz w tym, czego nie zrobi. Efekt by dokadnie taki, na jaki liczy Jacen. W grupie zapado pene zadumy milczenie i spojrzenia mistrzw zwrciy si ku ich wntrzom, jakby szukajc w sowach Jacena gbszego znaczenia. Luke podszed do panelu sterowania. - Bardzo zabawne - rzek, wyczajc go. - Mwiem ci ju, eby nie bawi si aparatur Cilghal.

ROZDZIA

22
Han i Leia byli sami w sterowni. Siedzieli na jednym fotelu, obserwujc przemykajc obok opalizujc nico nadprzestrzeni. Skok by dugi, nie miao sensu, aby oboje trzymali wacht. Kabina pilotw bya jednak jedynym miejscem na pokadzie nagle zatoczonego Sokoa", gdzie mogli spdzi dyskretnie par chwil. Han by zadowolony z takiej moliwoci, zwaszcza po tym, co stao si z Jain. Jako krzepica wydawaa si wiadomo, e Leia boi si o crk w rwnym stopniu co on... e i ona jest zdecydowana dowiedzie si, co tak naprawd Raynar zaplanowa dla Jainy, potem wrci na Qoribu tak szybko, jak to bdzie moliwe, i wszystko powstrzyma. - Masz ju lepszy humor - zauwaya Leia. - To przez rozmow z tob jak mi si wydaje - odpar Han. -Skd wiesz? - Zacze nuci, a nigdy tego nie robisz. - Nuci? - Han zmarszczy brwi. - Ja nie nuc. - Naprawd? - Leia przekrzywia gow. - A mnie si wydaje, e jednak tak. Han okrci fotel dookoa, a znalaz si twarz w tym samym kierunku, co Leia. Wtedy to usysza - cichy, falujcy pomruk. - To nie ja! - Han poderwa si, zrzucajc Lei, a skoczya na rwne nogi. - To przewd chodziwa! - Przewd chodziwa? - Leia wlizna si na fotel drugiego pilota i zacza odczytywa ekrany statusu. - Co si stao z alarmem? - Dobre pytanie. - Han odwrci si w drug stron i ruszy w d korytarzem. Wycz hipernapd i wykonaj powolne chodzenie. Zobacz, co znajd w systemie. Szum stawa si z kad chwil coraz goniejszy, w miar jak Han zblia si do jego rda. Zanim wszed do gwnej kabiny, dwik ju przypomina dranice brzczenie. Z drugiej strony natkn si na ca grup pasaerw i reszt zaogi. Cakhmain i Meewalha, cho byli cakowicie rozbudzeni, dopiero wkadali tuniki bez rkaww. Alema i Juun byli zaspani i w nocnych strojach, co w przypadku Alemy oznaczao, e miaa na sobie znacznie wicej ubra ni za dnia. C-3PO rwnie by obecny, oczywicie bez ladu sennoci. - Nie sdz, aby Sok" kiedykolwiek wydawa takie odgosy, kapitanie Solo. Co to jest? Janko5

Janko5

189

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

190

- Wrzce chodziwo - odpar Juun, tumic ziewanie. Przecign si. - Hipernapd musi by... - Nagle caa senno znikna z oczu Sullustanina. -Niech mnie! Hipernapd si przegrzewa! Kadub zatrzs si od guchego huku, kiedy Sok" wykona awaryjny powrt do rzeczywistej przestrzeni. Brzczenie w przewodach chodziwa przerodzio si w gony, bulgoczcy syk. Han wskaza na Juuna i wycelowa kciuk w kierunku sterowni. - Ty idziesz na stanowisko nawigatora i orientujesz si, gdzie jestemy. Threepio, przejmij stanowisko cznoci na wypadek, gdybymy musieli wysa sygna awaryjny. Wszyscy pozostali za mn. Han poprowadzi wszystkich na ruf statku, otworzy panel dostpu i spojrza na mieszanin zaworw i pltanin przewodw w osonie antyradiacyjnej, otaczajc sam agregat. Nie musia nawet prosi o termoskaner, aby stwierdzi, ktre przewody si przegrzewaj. Dolny przewd wewntrzny bulgota i lni bladym bkitem, stukajc przy tym, jakby w rodku mia jakie stworzenie. Han wczy wiato i wpezn do dusznej szafy. Przeledzi rur a do ciemnego przepustu, za ktrym znajdowa si regulator przepywu. Zawr odchylajcy by zablokowany w pozycji potwartej, ale Han nie wiedzia, co mogo spowodowa t awari - ani dlaczego czujnik nie wczy alarmu. - Meewalho, podaj mi rkawice termiczne i mask - zada. Zanim skoczy zdanie, Noghri podawaa mu ju rkawice i mask. W czasie, gdy Han wkada sprzt ochronny, przez interkom odezwa si gos Juuna. - Kapitanie Solo, jeszcze nie zidentyfikowaem dokadnie, gdzie jestemy. - No to pracuj dalej. W kocu pewnie ci si uda. - Han wywrci oczami. - Daj zna, jak skoczysz. - Oczywicie - odpar Juun. - Ale chyba musz poinformowa... - Suchaj, mam pene rce roboty - zdenerwowa si Han. - Wic dopki nie jestemy atakowani, bd askaw powstrzyma si z raportami. Nastpia chwila milczenia. Wreszcie Juun zapyta: - Czy naprawd mam czeka do chwili, a rzeczywicie zostaniemy zaatakowani? - Co? - Han odwrci si, uderzajc gow we wspornik. - Cholera, co to wedug ciebie znaczy rzeczywicie"? - Han, zdaje si, e wci jestemy na terytorium Kolonii - wpada mu w sowo Leia. - Nadlatuje rj strzaostatkw. - Przeklestwo! - Han skinieniem gowy wysa Noghrich na wieyczki laserw, po czym naoy drug rkawic. - Dobrze, zapomnij o schadzaniu. Przelicz reszt skoku przy uyciu trzech czwartych mocy i naprzd. To nie powinno zaj wiele czasu. - Znalaze problem? - Gos Juuna peen by podziwu. - Ju? - Nawet lepiej - odpar Han i wyczy uszkodzony przewd. - Naprawiem go. Kiedy Han wygramoli si z szafy, Alema przyjrzaa mu si ze zmarszczonym czoem i lekku skrzyowanymi na piersi. - Nie krzyw si tak - mrukn Han. - Zmarszczek dostaniesz. Janko5

Mars znikn natychmiast. - Jeste pewien, e takie ryzyko jest konieczne? - zapytaa. - Te strzaostatki chc nas tylko powita. Moe nawet ich gniazda pomogyby nam w dokonaniu napraw. - Po pierwsze, nie wszystkie strzaostatki s przyjazne. - Han poda jej mask, po czym zacz zdejmowa rkawice. - Po drugie, Saba nie moe czeka na napraw... a by moe Mara i Luke take nie. - A po trzecie? - Nie ma niczego trzeciego. - Zawsze jest - zaprotestowaa Alema. - Dobrze, niech ci bdzie. - Han poda jej rkawice ognioodporne i kiedy Sok" znw przeszed w nadprzestrze, zakoczy: - Jestem kapitanem. Jeli mwi, e co jest bezpieczne, to znaczy, e jest. Alema przygasa. - Dobrze, tak tylko pytam - mrukna. - Moe powinnimy sprawdzi, co z Sab. -Prosz bardzo - odrzek Han, zastanawiajc si, dlaczego Twi'lekanka uznaa nagle, e naley zobaczy, co si dzieje z Barabelk. Robale i robalofany, pomyla, adnemu nie mona zaufa. Nagle przed oczami stan mu widok Jainy i Raynara ocierajcych si przedramionami i a zadygota. Zamkn panel dostpu i ruszy przed siebie. Musz mie oko na to, co si dzieje w sterowni. Ledwie zdy wej na pokad, kiedy Juun zameldowa: - Musimy przekalibrowa regulator nadwietlnej. Przegrzanie spowodowao pik sprawnoci w komorze numer dwa i zeszlimy z kursu o siedem tysicznych stopnia. - Nie mamy czasu - mrukn Han. Rekalibracja oznaczaa kilka dni prbnych skokw, a potem i tak bdzie to musia zrobi drugi raz, kiedy wrc do Sojuszu Galaktycznego i naprawi uszkodzenie. - Wcz tylko program kompensacji. - Program kompensacji? - Juun by zgorszony. - Ale przecie procedura wymaga rekalibracji za kadym razem, kiedy... - Wymaga rwnie suchania rozkazw kapitana - przerwa mu Han, wsuwajc si na fotel pilota. - Uruchom ten cholerny program. Juun milcza przez moment, po czym zapyta pokornym gosem: - Czy awaria zostaa spowodowana moim bdem? Han zmik. - Dobre pytanie. - Przez moment zastanawia si nad nim, przegldajc w gowie cay system chodziwa. Czciowo otwarty zawr odchylajcy mg spowodowa kolejny pik aktywnoci, ale zamknity raczej nie... zwaszcza jeli hipernapd pozostawa poniej mocy maksymalnej. - Nie, nie sdz. - Nie sdzisz? - powtrzy Juun. - Nie znalaze awarii? - Nie miaem czasu - wyjani Han, znw zirytowany. -Ale jeli nie zidentyfikowae problemu, to skd wiesz, e bezpiecznie jest... - Wiem i ju - burkn Han. -A teraz przestaniesz zawraca mi gow i uruchomisz ten program czy mam to zrobi sam? - Zalecam skorzystanie z pierwszej opcji - rzek C-3PO. - Kiedy kapitan Solo przybiera ten ton gosu, ma nieadny zwyczaj wyczania gwnych ogranicznikw. Janko5

191

Troy Denning

- W porzdku, Juun - odezwaa si Leia. - Han wie, co robi. - O, zdaj sobie z tego spraw, ksiniczko Leio - odpar Juun. -Pytaem tylko dlatego, e chciabym si dowiedzie, w jaki sposb Han Solo podejmuje decyzje. - Wszyscy bymy si chcieli tego dowiedzie - mrukna Leia. Juun uruchomi program kompensacyjny, a potem znw wykonali skok w nadprzestrze i przez nastpny kwadrans lecieli w milczeniu, obserwujc odczyty statusu i nadsuchujc najsabszych szumw w przewodach chodzenia. Wreszcie Han stwierdzi, e mona uzna awari za zaatwion. Wysa Juuna. aby przekaza pozostaym, e mog wrci na koje, po czym podnis wzrok. Zobaczy Lei, wpatrzon z pasj w ekran, jak z przygryzion doln warg sprawdza po raz drugi wprowadzone przez Juuna parametry kompensacji w porwnaniu z odczytami statusu. Miaa ten sam zafascynowany wyraz twarzy jak niegdy, kiedy jako prezydent Nowej Republiki lczaa nad raportem z inicjatywy nakarmienia godnych tubylcw na Gottlegoob czy kiedy jako przywdczyni rebelii obserwowaa budow krownika na Farbog. Takiego spojrzenia Han nie widzia u niej od czasu, kiedy zakoczya si wojna z Yuuzhan Vongami, a wyzwanie do walki ustpio miejsca mozolnej odbudowie, oni sami za zamieszkali praktycznie na Sokole", by tam zbudowa spokojniejsze i bardziej prywatne ycie. Byo to spojrzenie, za ktrym Han tskni i oskara siebie o jego strat. Uwielbia mie Lei na wyczno, lecz wreszcie rozumia, e ona potrzebuje od ycia czego wicej: nigdy nie bdzie szczliwa, tylko latajc i przeywajc przygody. Chciaa robi wane rzeczy, skada do kupy galaktyki i pilnowa, aby ogromne konsorcja nie zagarny wszystkiego. Leia wyczua chyba ciar jego spojrzenia - albo dostrzega je poprzez Moc - bo podniosa wzrok znad kolumn przewijajcych si po ekranie. - Co nie tak? - Nie, wszystko w porzdku - odpar Han. - Zastanawiaem si tylko... - Chcia dokoczy: czy jeste szczliwa", ale wiedzia, e to zy pomys. Zabrzmiaoby to tak, jakby to on by nieszczliwy. - No wiesz, czy... - Parametry Juuna s bardzo kompletne, jeli tym si martwisz -powiedziaa Leia. - Nie pozostaniemy w marginesie bezpieczestwa. .. ale kiedy ostatni raz nam si to zdarzyo? - Tak - mrukn Han. - To w pewnym sensie racja. Czy kiedykolwiek tsknisz za starym domem na Coruscant? Leia uniosa brew i milczaa, wpatrujc si w niego jak worrt w kreetla. - Caa wielka sypialnia tylko dla nas, prawdziwa kuchnia, gdzie moemy gotowa prawdziwe obiady... -Apartament ju nie istnieje... podobnie jak wszystko inne, co pamitamy na temat tej planety - odpara, starajc si nie patrze mu w twarz. - I nie pamitam, ebym specjalnie czsto gotowaa. - To nie znaczy, e mi nie smakowao - zaprotestowa. - Moemy znale inne mieszkanie. Skoro Wadze Odnowy zamierzaj z powrotem przenie siedzib rzdu... Janko5

192 - Czemu wspominasz o przeprowadzce do mieszkania? - zapytaa Leia. - Mylaam, e lubisz mieszka na Sokole". - Owszem - odpar. -Ale ycie to co wicej ni szukanie szczcia. Zmarszczya brwi. - Han, zaczynasz mwi od rzeczy. Moe widziae kolorowe rozbyski? Czujesz zawroty gowy? Masz problemy ze suchem...? - Nic z tych rzeczy - przerwa jej. - Jestem zdrowy. - Doskonale. - Leia wrcia do swojego ekranu. - Ja te. - I nie jestem stary - doda. - A powiedziaam, e jeste? Han wczy wasny ekran i zaj si testowaniem czujnikw, usiujc zlokalizowa awari, ktra nie pozwolia systemom bezpieczestwa wykry problemu z chodziwem, dopki nie sta si krytyczny. W godzin pniej stwierdzi, e wszystkie czujniki w przewodzie chodziwa uwizy w optymalnych pozycjach. Kolejn godzin zajo mu stwierdzenie, e odczyty z komory numer jeden powtarzane byy przez supek statusu komory numer dwa. Kada z tych awarii, wzita osobno, bya niebezpieczna; razem mogy si okaza katastrofalne. - Nie pamitam, gdzie po raz ostatni serwisowalimy hipernapd - mrukn. -Ale nastpnym razem, kiedy bdziemy w pobliu, przypomnij mi, ebym im posa rakiet. - Wadliwe chodziwo? - zapytaa Leia. rce zanieczyszczenia byy jednym z czstszych problemw z chodziwem. - Tak, ale to nie wszystko - odpar. - Jakie zwarcie spowodowao podwjny sygna statusu w komorze numer dwa. - Naprawd? - Leia si zamylia. - Ciekawe, jakie jest prawdopodobiestwo popenienia obu tych bdw jednoczenie. - Mniej wicej sto dwanacie tysicy do jednego, ksiniczko Leio - podpowiedzia usunie C-3PO. - Zaoga hangaru w wityni Jedi jest zwykle dokadniejsza. - Czy to tam po raz ostatni zmieniano nam chodziwo? - Nie czekajc na odpowied, Han spojrza na Lei. -Nic ci tu nie mierdzi? - I to bardzo - odpara. - Gdyby to witynia uywaa niewaciwego chodziwa, ju bymy o tym wiedzieli. Kto by nas ostrzeg. - Tak - zamyli si Han. - To musi by co innego. - Sabota? - Na to bym stawia - odpar. - Threepio, sprawd, jak si ma Saba... i niech Meewalha i Cakhmain jeszcze raz przetrzsn statek. Niech szukaj odchodw i ladw robactwa. To moe by jedyna moliwo, aby stwierdzi, e tu s. - Oni? - zdziwi si C-3PO. - Killikowie - wyjani Han. - Blindy, pasaerowie na gap. Robot wyszed, aby wykona polecenie. Han zwrci si ku Leii, lecz ona wanie wygldaa przez iluminator z bardzo zamylon min. Widzia ten wyraz ju wiele razy, na przykad kiedy sigaa w Moc, aby ostrzec Luke'a o owadach-mordercach, na ktre natkna si Saba. Odczeka, a znowu zwrcia uwag na niego, i zapyta: - Jak tam? Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

193

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

194

- Luke ma jakie rodzinne problemy - powiedziaa. - Chyba sdzi, e chciaam mu powiedzie o Sabie. - Pokrcia gow. -A z Mar nie mam do silnej wizi, aby... - A Jacen? - Nic nie wie - odrzeka. - Nie potrafi powiedzie, czy on mi nie wierzy, czy po prostu nie rozumie. - Do diaska - mrukn. - Przydaaby nam si pomoc. Jeli to sabota... Urwa w p zdania, bo przed nimi pojawia si cienka nitka bkitu, rozpostarta poziomo przez perow pustk nadprzestrzeni. - Leia, widzisz to? - Co? Wskaza palcem na nitk, ktra staa si ju lini pomieszanych kolorw od bieli do ciemnej purpury. - Kolory. - Bardzo zabawne - mrukna. - Przepraszam, e nazwaam ci starym. - Nie, naprawd. - Han dgn palcem lini, ktra bya teraz pasmem szerokoci kciuka, ciemniejcym w szafir. - Popatrz na to. Leia spojrzaa i otworzya usta. - Czy to powinno tu by? Z obu stron szafirowego pasma zaczy tryska promienie bkitnego wiata. Nie-odpar. - Wic dlaczego alarm zblieniowy nie wyrzuci nas z nadprzestrzeni? - Nie chciaaby wiedzie. Zanim Han pooy do na dwigni wyczenia napdu nadprzestrzennego, szafirowy pas rozszerzy si w warkocz bieli i fioletu, a bkitne szpikulce strzelay powyej krawdzi iluminatora. Pocign w ty dwigni, by wczy tryb awaryjny... i na rufie Sokoa" rozlego si stumione bang". - Han! - zawoaa Leia. - Czego nie chciaabym wiedzie? - Za chwil ci powiem. - Cay statek zacz nagle dygota i stawa dba, a w korytarzu rozleg si mrocy krew w yach chr zgrzytw i warkotw. -A niech to! Han na nowo wczy hipernapd. Statek przesta dygota i warczenie ucicho, ale szkaratno-niebieska plama rozszerzya si i obja Sokoa*'. - Han, powiedz mi, czego nie chciaabym wiedzie? - powtrzya Leia. - Co to jest? - rozleg si z gbi pokadu zgrzytliwy gos. - Wpadlimy na mgawic? Han zdawa sobie spraw z tego, e Leia zwraca si ku gosowi Juuna... ale jak przez mg. Niebieskie szpikulce wyglday jak wntrze biao ykowanej paszczy, a on bardzo usilnie stara si wymyli, co powinien zrobi dalej. - Wleciae kiedy wczeniej w mgawic? - zwrcia si Leia do Juuna. - O, wiele razy - zapewni j Juun. - Zwykle jednak wyczam hipernapd i wychodz z niej natychmiast. - Nie da rady. - Han cign z powrotem dwigni sterowania hipernapdu, dopki nie usysza pierwszego warkotu. Niewiele byo trzeba. - Wysadzimy ten przewd chodziwa, kiedy temperatura wyczenia wzronie nagle. Janko5

- Mylaem, e to naprawie - poskary si Juun. - Ja te. - Han spojrza na odbicie Juuna w iluminatorze. - Kto to znowu zepsu. Jeli nawet Juun zauway lk w gosie Hana, ukry to dobrze. -No c, nie moesz dalej lecie. Tarcie gazu spowoduje odksztacenie zafalowania kontinuum. - Odksztacenie nas nie zabije - powiedzia Han. Stabilizatory Sokoa" zapewne zdoayby utrzyma zafalowanie w zakresie bezpiecznych parametrw. - Martwi si o paszcz pyowy. - Wanie - gos Juuna brzmia pospnie i zowrbnie. - Paszcz pyowy... - Jak dugo? - zapytaa Leia. Jako dowiadczony pilot nie musiaa pyta, aby wiedzie, co si stanie, kiedy statek leccy przez nadprzestrze bdzie prbowa si przebi przez warstwy pyu i gruzu, wiszce w rozszerzajcej si mgawicy. - Zaley, jak stara jest mgawica - mrukn Han. Przed Sokoem" pojawiy si dwumetrowe krgi bieli, kiedy pierwsze pyki kurzu zaczy rozbija si o przednie tarcze. -Ale i tak za krtko. - Ona jest moda - orzek Juun. - Bardzo moda. Warczenie ustao wreszcie i Han lekko cofn dwigni, a usysza je znowu. Tylko odsuwa nieuniknione, ale czasem granie na czas byo jedyn metod przetrwania. - Han! - W gosie Leii sycha byo drenie, spogldaa niewidzcym wzrokiem w przestrze. - Powiedz prawd... Czy to koniec? -A potrafisz zrobi t sztuczk z rozgarnianiem mgy, ktrej uya na Borao? zapyta Han. - I rozcign j na jakie dwanacie lat wietlnych? - Wtpi - odrzeka. - Wic tak, to pewnie koniec. - Szkoda, e nie ma tu Tarfanga! - zawoa Juun. Han skrzywi si do swojego odbicia w owiewce. - Mylaem, e lubisz tego futrzaka. - Bardzo! - zapewni Juun. - I auj, e jego nazwisko nie znajdzie si wrd tych, ktrzy zginli razem z Hanem Solo. - Nie tak szybko - pohamowaa go Leia. Czsteczki kurzu rozkwitay teraz coraz szybciej j gwatowniej, a hiperprzestrze pobielaa od mikroskopijnych nowych. - Jeli i tak mamy umrze, to moe nic nie zostao do stracenia. - Nie mylaem o tym w ten sposb - przyzna Juun. - Ale... - Patrz i si ucz - nakazaa. Wczya system regulacji wysokoci Sokoa" i - zanim Han zdoa j powstrzyma - obrcia statek tak, e wdrowali przez nadprzestrze tyem. Biae rozbyski znikny i przez moment wydawao si, jakby Sok" sobie po prostu pyn. Nagle mgawica poczerwieniaa i zacza si spiralnie oddala od iluminatora. odek Hana wywija kozioki nie gorsze ni akrobata Jedi, a kadub Sokoa" zacz wy i skrzecze jak wcieky rankor. -Ke...bb...fff! Janko5

195

Troy Denning

Han nie rozumia sw Leii ponad caym tym jazgotem, ale atwo byo si domyli, czego chce. Zwolni dwigni jeszcze o centymetr. Nie byo szansy usysze, czy przewd chodziwa piewa nadal, wic zdecydowa, e policzy do trzydziestu i zrobi to jeszcze raz. W kocu co to miao za znaczenie? I tak zgin. I wtedy Leia zrobia co naprawd szalonego: odpalia napd podprzestrzenny. Wycie i ryk natychmiast ustay i teraz to nie przestrze wirowaa, tylko Sok". Han odnis wraenie, e serce wyskoczy mu przez ebra... i straci trzy ostatnie posiki. Ale - co niewiarygodne -- wci y, skoro wiedzia, jak fatalnie si czuje. Zda sobie spraw, e straci rachub czasu, wic znowu pocign dwigni. Warkot powrci. Przyszo mu nagle do gowy, e poza tym warkotem Sok" ucich nagle... co oznaczao, e nie s ju obcierani przez czsteczki pyu... i oznaczao te, e napd podwietlny wypala dziur w paszczu pyowym. Spojrza na Lei, eby jej pogratulowa. Jej twarz miaa metr szerokoci i pi centymetrw wysokoci. - wietnie - powiedzia. Wyszo mu co jak siiwe". Nie mia pojcia, jak to zrozumiaa Leia. Warkot ucich. Znw zwolni dwigni. Twarz Leii wydawaa si teraz duga na metr i szeroka na dziesi centymetrw. Co wielkiego eksplodowao na tylnych tarczach Sokoa" i statek zadygota tak gwatownie, e Juun - ktry si nie przypi wyldowa rozpaszczony na przednim iluminatorze. Han zwolni dwigni sterowania i odetchn gboko, ale wyczu jedynie kwany odr wymiocin piciu gatunkw istot... i moe jeszcze nutk gazu zasilajcego werbomzg. Jeszcze raz pchn dwigni. Twarz Leii skurczya si i miaa ju tylko p metra po przektnej. - Kocham ci, ksiniczko, nawet jeli prowadzisz jak... - powiedzia Han, ale nie dokoczy. Zabrzmiao to jak eecisieedzija", co wcale nie byo le, biorc pod uwag warunki. Znw szarpn dwigni w ty i Juun zsun si z iluminatora, znikajc poza konsol przyrzdw. Wtedy wanie rozdar si alarm zblieniowy, a kolory na zewntrz z niebieskiego przeszy w czerwie, znowu w niebieski i w wirujce paski srebra. Nagle twarz Leii przybraa prawidowy ksztat i rozmiar... dalej wygldaa do widmowo, ale przynajmniej miaa nie wicej ni dwadziecia pi centymetrw od podbrdka do linii wosw. Han za poczu si jeszcze gorzej ni przedtem. W tym momencie z korytarza z brzkiem wypad C-3PO. - Zgubieni! - Zatrzyma si z omotem na fotelu nawigatora, po czym upad na pokad, wymachujc koczynami. - Jestemy z ca pewnoci zgubieni! Han natychmiast zrozumia, e znowu im si udao. Przej kontrol nad Sokoem" i zacz odpala po kolei silniki manewrowe, powoli opanowujc wirowanie. W powietrzu wyczuwao si ledwie dostrzegaln nut sodyczy chodziwa - wystarczajca, aby zasygnalizowa, e bd musieli odkazi statek, ale nie tak mocna, by zginli, zanim zd to zrobi. Janko5

196 Na krawdzi pulpitu sterowania pojawia si para drobnych rk i zza krawdzi wynurzy si Juun. - Realna przestrze? - zapyta. - Tak. - Han wyjrza na zewntrz i stwierdzi, e widzi jedynie poykowane czerwono niebo stygncej mgawicy. - Chyba. - Na pewno - dodaa Leia. - Alarm zblieniowy wyrzuci nas w realn przestrze. - I przeylimy? - Juun wydawa si szczerze rozczarowany. Jego paskie oczy powdroway ku Hanowi. - Tego nie byo w adnym z historycznych holofilmw. Ty j tego nauczye? - Nie - zapewnia Leia. - Zreszt to jeszcze nie koniec. Wci jest pewien drobny problem. - Skoro taki drobny... mrukn Han, obserwujc biae zakcenia na ekranie czujnikw. - No, moe nie cakiem drobny - wyznaa Leia. Uya silnikw manewrowych, eby okrci Sokoa". W pole widzenia wszed zielony, szybko rosncy dysk planety, o ktr zaraz si rozbij. - W kadym razie do duy, aby wyrwa nas z nadprzestrzeni.

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

197

Troy Denning

ROZDZIA

23
Jacen zeskoczy z drzewa tik i odkry, e nawet tutaj, w wilgotnym sercu prywatnego dzikiego ogrodu, krlowa matka Tenel Ka nie jest sama. Siedziaa na niewielkim, ukrytym dziedzicu, w sukience bez rkaww, a rdzawe warkocze spyway jej po plecach. Otoczona bya dwudziestoma dworzanami - gwnie atrakcyjnymi samcami ubranymi w absurdalne, rcznie szyte szaty stanowice imitacj jej rustykalnego stylu. Tenel Ka tak dziaaa na ludzi. Jacen cichutko podszed z tyu do zakamuflowanego stranika, ktry patrolowa mszyste listowie wzdu muru ogrodu - ostatni z wielu paacowych szacw bezpieczestwa - i chwyci mczyzn za kark. Stranik prbowa obrci si i krzykn, ale opad bezwadnie, gdy Jacen przeszy mu krgosup paraliujcym promieniem Mocy. Niezmiennie czujna i wierna instynktom Jedi Tenel Ka wyczua zakcenie i odwrcia si na awce, odsaniajc klasyczny profil, jeszcze pikniejszy ni zapamita Jacen. Rozcign swoj obecno w Mocy, aby jej nie przestraszy, po czym opuci nieprzytomnego stranika na ziemi i wyszed z krzakw. Kilku dworzan rzucio si z krzykiem, by zasoni Tenel Ka, a w krzewach pod murem pojawio si trzech dodatkowych stranikw. Dwch z nich natychmiast zasypao intruza strzaami z miotaczy, trzeci za wzywa pomocy. Jacen odbi promienie domi, po czym sign poprzez Moc i wyrwa im z rk miotacze. - Przerwa ogie! - zawoaa nieco poniewczasie Tenel Ka. - Spocznij! Stranicy, ktrzy ju rzucili si w stron Jacena, wyrywajc z kabur rczne miotacze, usuchali niechtnie. Szlachetnie urodzeni okazali posuszestwo ze znacznie mniejszym ociganiem. Gdy tylko Tenel Ka przekonaa si, e jej rozkazy zostay wypenione, wskoczya na murek dziedzica i z ciepym umiechem rozpostara ramiona. Jacen nie by zaskoczony, e jej prawe rami wci koczyo si w okciu. Po wypadku w czasie wicze, ktry kosztowa j kalectwo, Tenel Ka odmwia wszelkich sztucznych substytutw, zachowujc kikut jako pamitk arogancji, ktra doprowadzia do nieszczcia. - Jacen! - zawoaa. - Witaj! - Dziki. - Jacen uczu, e serce mu miknie na widok tak ciepego przyjcia. - Mio znw ci widzie, krlowo matko. Janko5

198 Ruszy ku niej, ale na drodze stano mu szeciu krzepkich Ha-pan. Jeden z nich, szlachetnie urodzony wielmoa o lodowatych oczach i dugich do ramion wosach, bez lewej doni, spojrza na Tenel Ka. - Czy ten czowiek jest twoim przyjacielem, krlowo matko? -Ale tak, Droekle. -Tenel Ka wcisna si pomidzy niego a drugiego dworzanina, jeszcze wyszego i pozbawionego caego przedramienia. - Czy chciaabym go uciska, gdyby tak nie byo? Przytulia si mocno do piersi Jacena - na do dugo, aby mg stwierdzi, e w cigu ostatnich piciu lat wiele si zmienio, i to na lepsze. Ucisn j serdecznie i obserwujc ponure spojrzenia dworzan, z wielkim trudem powstrzyma si przed drwicym umieszkiem. - Przepraszam, e wszedem tu w taki sposb - rzek - ale twj sekretarz nie chcia mnie zaanonsowa. Cay czas twierdzi, e nikogo nie przyjmujesz. Tenel Ka wypucia go i z powan min cofna si o krok. - Ktry to? Musz dopilnowa, eby dosta nagan. - Nie trzeba. - Jacen pozwoli sobie na cie umiechu. - Ju zosta ukarany. - Naprawd? Tenel Ka wyranie czekaa na dalsze wyjanienia. Kiedy nie nastpiy, wzruszya ramionami i uja Jacena za rk, zeskakujc na dziedziniec, wprost przed nosy swoich, dworzan. Mody Jedi ze zdumieniem stwierdzi, e ponad poowa miaa niekompletne ramiona. - Jacen to jeden z moich najstarszych przyjaci - wyjania, ciskajc do gocia, po czym podniosa na niego wzrok z przekornym umieszkiem. - To on obci mi rk. Jacen i Tenel Ka dawno ju pogodzili si z tym okropnym wypadkiem; w kocu poczya ich przyja, ktra czasem przechodzia w romans, ale nawet jego zaskoczya bezporednio tego owiadczenia. Dworzanie zbaranieli, a o to zdaje si Tenel Ka chodzio. Pocigna Jacena na drug stron dziedzica, wzia go pod rk i przytulia policzek do jego ramienia. - Mam ochot pogada z przyjacielem! - zawoaa przez rami. - Pobawcie si sami. Poprowadzia go kamienist cieynk ktra wia si przez zarola wzdu wskiego strumienia. Obfito rolinnoci i cichy szmer wody sprawiay wraenie odosobnienia, Jacen jednak wyczuwa czajcych si w krzakach stranikw... Dworzanie rwnie ruszyli za nimi, cho w odpowiedniej odlegoci co najmniej jednego zakrtu. Jacen domyli si, e tak wanie wyglda normalne ycie Tenel Ka. - Dzikuj, e miaa czas, aby mnie przyj, krlowo matko -odezwa si. - Nie, to ja dzikuj ci, e przybye - odrzeka. -Nie masz pojcia, jakie to odwieajce uczucie porozmawia z kim, kto nie prbuje mnie skoni do lubu i niczego ode mnie nie chce. Jacen natychmiast poczu wyrzuty sumienia. - Waciwie przyszedem poprosi ci o przysug. Wielk przysug. - Wiem. - Tenel Ka cisna jego rami i przytulia si lekko. -Ale to niczego nie zmienia. Szlachta hapaska nigdy nie prosi. Oni zaatwiaj nakaniaj mnie do czego Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Troy Denning 199 lub w najlepszym przypadku przekonuj. Nie uwierzysz, do czego s zdolni, eby co wycygani. Jacen unis brew. - A te amputacje? - Wypadki przy treningu - prychna Tenel Ka. cieka koczya si przy lenym jeziorku, doskonaym w swoim piknie, z wodospadem i niewielk wysepk wyaniajc si z zielonej wody. - Jeli sdzi po liczbie czonkw przechowywanych w hapaskich kriozbiornikach, wikszo z moich szlachetnie urodzonych idiotw nie ma pojcia, za ktry koniec trzyma si miecz. Zatrzymali si na skraju jeziorka i Jacen pochyli si ku swojej towarzyszce, aby dworzanie nie usyszeli jego sw. - Wiesz, e nie jestemy sami? - Jasne. - Tenel Ka si odwrcia. - Znika mi std, bo poprosz Jacena, eby wam poucina pozostae rce - powiedziaa podniesionym gosem. Szlachetni panowie usunli si pospiesznie, ale Jacen czu, e strae wci czaj si w krzakach. - S rzeczy, ktrych nawet krlowa matka nie moe nakaza -westchna Tenel Ka. Zsuna pantofelki i spojrzaa na wysp. - Masz ochot zamoczy stopy? - Czemu nie? - Jacen zmierzy wzrokiem dwudziestometrow odlego od wysepki. - Tylko stopy? - Zaufaj mi. - Pocigna go za sob i wesza do wody. Jej nogi zagbiy si jedynie do kostek. - Id tylko tam gdzie ja, inaczej na stopach si nie skoczy. Jacen posucha jej i znalaz si na kamiennej grobli, ukrytej tu pod powierzchni mtnej wody. - Tajna cieka - wyjania Tenel Ka. - Dawna obrona Hapan. Prowadzi do jedynego miejsca, gdzie naprawd mog by sama. - Czemu musisz ich znosi? - Jacen poda za ni po nierwnej, pozornie przypadkowo wijcej si grobli. - Mwi o tych idiotach dworzanach. - Maj swoje zastosowania - wyjania. - Pozwalam jednemu usi obok mnie i tylko patrz, kto go za chwil zaczepi. - I co ci to mwi? - zapyta. - Dowiadujesz si, kto czego od ciebie chce? - Wszyscy czego ode mnie chc Jacenie. - Dotarli do wysepki i wstpili na omsza ciek, po ktrej prawdopodobnie rzadko spaceroway stopy kogo innego ni Tenel Ka. - Ale s rodziny, ktre nie zmieniaj aliansw w tym samym rytmie, w jakim ja zmieniam faworytw... c, wiem, e to doradcy, ktrych mog sucha. - To si wydaje bardzo... skomplikowane. - Wyrachowane - sprostowaa. Poprowadzia go do gstego zagajnika drzew paan i usiada na skraju jedynej awki. - Tak robi Hapanie, Jacenie. Kadego mona wykorzysta. Jacen wiedzia, e etykieta nie zezwala na snucie domysw. Nie skorzysta z awki. - Ja te bym mg? Tenel Ka odwrcia wzrok.

200 - Nawet ty, Jacenie. - Poklepaa awk obok siebie. - Teraz rody moich zalotnikw sprzymierz si przeciwko tobie - zapowiedziaa. - Warto uwaa, co jesz, pki tu jeste. - Dziki - odpar. - Ale nie zostan na kolacji. - Oczywicie. - Dalej spogldaa w drug stron, ale Jacen wyczu w jej gosie zy. - Czego od nas potrzebujesz? - Czua zew Raynara? - zapyta. - Tak. Ostatecznie musiaam kaza si zamkn w paacu. Nie wiedziaam jednak, kto to. Mylaam, e moe... - Kiedy zwrcia ku niemu twarz, jej szare oczy byy czyste i spokojne, ale na policzkach pozostay lady ez, ktrych nie otara. - Syszaam, e Kolonia Killikw zagraa przestrzeni Chissw. W tym momencie Jacen poczu, jak na ramiona spada mu cay ciar samotnoci ostatnich kilku lat. Teraz chcia ju tylko wzi Tenel Ka w ramiona i pocaowa. - To skomplikowana sytuacja - powiedzia tylko. Zrelacjonowa jej swoj podr do Kolonii, od przybycia na Lizil do ledztwa na Tachionowym Skoku" i spotkania z Jain i reszt grupy uderzeniowej na Jwlio. Tenel Ka ani na chwil nie odrywaa wzroku od jego twarzy, a on opisywa, jak powoli dochodzi do wniosku, e Killikowie maj wsplny umys, opowiada, czym sta si Raynar, oraz streszcza teorie Cilghal na temat tego, jak feromony zmieniaj umysy Dwumylnych. Tenel Ka zrobia niedowierzajc min i przez chwil znw wydawaa si modziutkim rycerzem Jedi z gow pen przygd i tajemnic, a nie polityki i intryg. Jacen zakoczy sprawozdanie opisem tajemniczych atakw na swoich rodzicw, ciotk i wuja, a po chwili doda, e Killikowie twierdz, i nie pamitaj ani Lomi, ani Welka. - Oboje po prostu zniknli po katastrofie - zakoczy. - Killikowie twierdz e Raynar by jedynym czowiekiem na pokadzie Skoku", cho wiem, e wynis z ognia i Lomi, i Welka. Nie powiedzia jej dokadnie, skd to wie. Nie mia zamiaru wnika w subtelnoci wdrwki po nurcie Aing-Tii. Tenel Ka trwaa przez dug chwil w gbokim milczeniu, wreszcie odwrcia si i usiada na awce okrakiem, twarz do niego. - Co si stao z Em Tedee? - Robotem-tumaczem Lowbacki? - upewni si Jacen. - By na Skoku", kiedy go porwano - zauwaya. - Myl, e uleg zniszczeniu w czasie poaru - odpar. - Znalazem stopiony kawa metalu, ktry troch go przypomina. Tenel Ka westchna. - Szkoda. By do irytujcy, nawet jak na robota, ale myl, e Lowie chciaby go mie z powrotem. - Ich spojrzenia spotkay si i adne nie zamierzao odwrci wzroku. - Przyszede prosi mnie, abym wyruszya z tob wy ledzi Lomi i Welka, zanim stworz cay legion Ciemnych Jedi? Serce podskoczyo mu z radoci. - Mogaby? Tenel Ka umiechna si, ale oczy miaa smutne. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

201

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

202

- Nie, Jacenie. To by tylko art. - Rozumiem. - Teraz i on posmutnia. - Musz si z tego mia? - Tylko jeli chcesz unikn obrazy krlowej matki. - Za nic na wiecie. - Jacen zachichota sumiennie i doda: - Duo jeszcze si musisz nauczy o artach. - To ty tak twierdzisz - odrzeka, unoszc do w eleganckim gecie. - Wszyscy tutaj uwaaj e moje arty s bardzo mieszne. - A ty im wierzysz? - Tylko tym, ktrzy si nie miej- przyznaa. Przerzucia nog przez awk i przyja pozycj bardziej godn krlowej. - Dobrze, Jacenie, przyznaj si, e nie zgadn, o co ci chodzi. Czego chciaby ode mnie? - Floty wojennej - powiedzia. - Dla Kolonii. Twarz Tenel Ka nie zdradzaa zaskoczenia, ktre wyczu w Mocy. - To rzeczywicie miae danie. Konsorcjum Hapes jest czonkiem Sojuszu Galaktycznego. - Czy to oznacza, e Sojusz Galaktyczny podejmuje za ciebie decyzje? Szare oczy Tenel Ka stay si chodne jak stal. - To znaczy, e usiujemy unikn dranienia przyjaci Sojuszu. - Waniejsze jest zapobieenie wojnie - zapewni Jacen. - Chissowie naciskaj za mocno, a Killikowie nie mog si wycofa, nawet gdyby bardzo chcieli. To si skoczy rzezi o ile nie zdarzy si co, co powstrzyma Chissw i da Kolonii powd do cierpliwoci. -A dlaczego Hapanie mieliby si przejmowa tym, e na drugim kocu galaktyki spr graniczny przerodzi si w wojn? - Poniewa skoczy si to rasobjstwem, tak czy owak - odpar. Tenel Ka zwrcia gow ku drzewom paan i dugo si w nie wpatrywaa. Jacen wyczuwa w tym milczeniu, jak instynkty Jedi walcz o lepsze z obowizkami hapaskiej krlowej. - Killikowie zwizani s z histori galaktyki w sposb, ktrego jeszcze do koca nie pojmujemy - mwi dalej. - Mieszkali w miastach, zanim jeszcze ludzie nauczyli si budowa, byli cywilizacj, zanim powstali Sithowie. Byli tu, kiedy powsta Centerpoint i Otcha, i zostali wypdzeni z Alderaanu przez istoty, ktre je stworzyy. Spojrzenie Tenel Ka nadal bkao si po czubkach drzew, ale jej oczy rozszerzyy si z lekka. Jacen zrozumia, e do niej dotar. - Tenel Ka, od tego, co si teraz stanie, zaley los caej galaktyki - powiedzia. - A Killikowie s punktem zwrotnym. Musimy mie czas, eby si tym zaj, bo moe to oznacza albo totaln wojn, albo prawdziwy i trway pokj. Tenel Ka wreszcie spojrzaa na niego. -A wola Mocy, Jacenie? Czemu jej nie zaufa? Odwoanie do nowego rozumienia Mocy przez Jedi przypomniao Jacenowi Vergere, zaginion mistrzyni, ktra otworzya im oczy na wszystko, co teraz wiedzieli. Umiechn si, kiedy przypomnia sobie pierwsz prawd, ktrej go nauczya: Wszystko, co ci mwi, jest kamstwem". Janko5

Zada pytanie Tenel Ka: - Czy mam ufa rzece, poniewa chce pyn z gry na d? Zmarszczya brwi. - Na Hapes to ja zadaj pytania, Jedi Solo. Jacen zachichota. - Dobrze. Moc nie jest bstwem. Tenel Ka. Nie ma samowiadomoci, nie jest zdolna do przejmowania si tym, co si z nami stanie. To nurt. Jego jedyn wol jest usun wszystko, co go blokuje. Kiedy uatwiamy ten przepyw, kiedy pozwalamy, aby bieg od nas do innych, jestemy w harmonii. Uywamy jasnej strony. - A ciemna strona? - Nastaje, kiedy ten przepyw blokujemy i wykorzystujemy do wasnych celw wyjani. - Bronimy go przed innymi. A kiedy zbyt szybko go uwalniamy, z oywczego strumienia staje si niszczycielskim potopem. - Czy Vergere nauczya ci, e to nasze intencje sprawiaj, i czyn jest dobry lub zy? - zapytaa Tenel Ka. - Tak - przyzna Jacen. - I mwia prawd... z pewnego punktu widzenia. Jeli masz dobre intencje, zwykle pozwalasz, aby Moc przepywaa przez ciebie. Jeli nie, zamykasz j w sobie, a ona zaczyna wyera ci serce. Tenel Ka spojrzaa na niego ktem oka. - Wol, aby moje prawdy pozostaway prawdami z wszystkich punktw widzenia. - Przykro mi - odrzek. - Moc jest zbyt wielka. - I tego si nauczye przez tych pi lat, kiedy ci nie byo? - W najwikszym skrcie, tak. Tenel Ka przez moment wpatrywaa si w ziemi pod stopami, po czym znw podniosa wzrok. - Potrzebowae a piciu lat, eby si tego dowiedzie? - Duo czasu zmarnowaem na dojazdy - przyzna. Umiechna si i wzniosa oczy w gr. - A co z naszymi Killikami? Czy Moc przepywa przez nich, czy do nich? - Jest zbyt wczenie, by to stwierdzi - mrukn. - Raynar w bardzo krtkim czasie sta si niewiarygodnie silny. - I to ci nie przeraa? - Jasne, e tak - odpar. -Ale w tej chwili stara si unikn wojny. Bd znacznie bardziej przeraony, kiedy przestanie to robi. Skina gow. - Fakt. - Wstaa i wycigna rk. - Myl, e moi zalotnicy mieli ju do czasu, aby zaplanowa twoj mier. - Ciesz si, e tak ich pogodziem. - Tak, rzeczywicie bardzo si przydae. - Ruszyli omsza cieynk w kierunku wody. - Mam nadziej, e zostaniesz na noc. To bdzie jeszcze skuteczniejsze. Jacen zwolni. - Tenel Ka... - Nie musia si zastanawia, czego ona waciwie od niego da. Czu to w Mocy. - Nie przybyem tutaj... aby sta si twoj miostk. Janko5

203

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

204

- Nie staniesz si. Miostki to zabawki. - Stana w miejscu doskonale widocznym ze wszystkich stron i obdarzya go dugim, gorcym pocaunkiem. - A ja nigdy si tob nie bd bawi, Jacenie Solo. Jacen zaczyna si czu tak, jakby unosi go prd - wiedzia, ze spdzenie tu nocy moe jedynie zwikszy jego szanse na zdobycie floty. - Zostan - obieca. -Ale tylko na jedn noc. - Jedna wystarczy - odpara Tenel Ka. - Ta noc bdzie bardzo poyteczna.

ROZDZIA

24
Pokad obserwacyjny by luksusowy i wyciszony, jak przystao na potny statek flagowy Spki Handlowej Bornarynu, Tradewyn". Zaokrglona ciana z transpastali zamykaa kabin z trzech stron, prezentujc rozleg perspektyw na potn flot handlow, oczekujc na zezwolenie ldowania w rzadkiej pylistej atmosferze pomaraczowej planety. W oddali bariera ochronna myliwcw rysowaa sie bkitnych smug jonowych na tle ciemnego, rozgwiedonego nieba. Luksusowa kajuta naleaa do miejsc, przez ktre Tesar lini si z nerww. Wcign powietrze przez ky, aby je osuszy, po czym ruszy za towarzyszcym mu czowiekiem wzdu dugiego baru, w kierunku kobiety i dwch mczyzn, ktrzy na niego czekali. Droga wydawaa si jeszcze dusza, bo wszyscy oni obserwowali jego zblianie si... a on miertelnie si ba upuci kropl liny na kosztown podog z drewna wroshyra. Teraz, kiedy ju tu by, o dwadziecia krokw od rodziny Thul, Tesar nie mg poj, co go napado, eby wyledzi flot handlow Bornarynu. Podsucha, jak mistrz Skywalker dyskutowa z innymi, ile informacji na temat losu syna mona przekaza matce Raynara. W kilka godzin pniej Tesar poczu gwatown potrzeb odnalezienia osobicie Aryn Thul, a po nastpnych kilku godzinach wymkn si z Ossusa w stealthX-ie Jedi. Nie wygldao to na a taki zy pomys, dopki nie znalaz si w doku Tradewyn" ku zaskoczeniu oficera wachtowego, powodujc konsternacj, od ktrej zafalowa cay ekran ochronny floty. Osoba towarzyszca Tesarowi przystana przed trjk ludzi i skonia si kobiecie. - Madame Thul, przedstawiam pani Jedi Tesara Sebatyne. Madame Thul, chuda i drobna, bya ubrana w sukni z bkitnego lnicego jedwabiu. Miaa dugie kasztanowe wosy i krlewsk postaw. Nosia szarf w szkaratne, te i purpurowe pasy. - Tesar by jednym z rycerzy Jedi, ktrzy towarzyszyli Raynarowi w Misji. Przewodnik dyskretnie podkreli sowo misja", aby zaznaczy, e w ten wanie sposb okrelano zniknicie Raynara. -Zgodzi si pozostawi bro w szafce.

Janko5

Janko5

205

Troy Denning

- Dzikuj, Lonn. - Madame Thul uniosa podbrdek i przyjrzaa si Tesarowi od stp do gowy, przez moment zatrzymujc wzrok na brzowej szacie Jedi i pustym zaczepie na miecz wietlny na pasie. - Znam to imi. Tesar - podejrzewajc, e teraz na niego kolej si odezwa - znw wcign powietrze przez ky, z cichym sykiem, od ktrego madame Thul drgna lekko. Ciemnowosy mczyzna za jej plecami dotkn miotacza w kieszeni i zrobi krok do przodu. - Przepraszam. On nie mia zamiaru pani przestraszy. - Tesar poczu, e kropla liny spywa mu po grnym kle, i znw wcign powietrze. - Tu jest bardzo gorco. Madame Thul uniosa starannie wydepilowan brew. - Co do picia? - C, byoby mio. Madame Thul zawahaa si na chwil, po czym spytaa: - Porto endoriaskie? Wino musujce z Bespin? Talhoviaskie ale? - Czy ma pani mleko nerfa? - Mleko zawsze hamowao linienie. -Niewane, z jakiej planety. Na ustach madame Thul pojawi si lekki umieszek. Zwrcia si do sucego: - Mleko dla Jedi Sebatyne. Lonn. Dla nas to co zwykle. Sucy skoni si i wyszed po napoje. Madame Thul wskazaa jasnowosego mczyzn u swojego boku. - To brat mojego zmarego ma, Tyko. - Ochroniarza nie przedstawia. -A wic co moe dla pana zrobi Bornaryn Trading? - Nic. - Tesar wyczu, e nie moe wprost rzuci tej delikatnej kobiecie w twarz takich sw, i rzek powoli: - On ma wieci. - Wieci? - zapyta Tyko. - O Raynarze. Tyko skrzywi si i zrobi p kroku naprzd, zasaniajc swoj szwagierk. - Raynar zgin na Myrkrze. - Tak - odpar Tesar. - W pewnym sensie. - W pewnym sensie? -jkna madame Thul. - Czy to znaczy, e on yje? - W pewnym sensie tak - odrzek Tesar, szczliwy, e udao mu si przekaza informacj w sposb agodny. - Po to tu... - Mj syn yje? Kolana ugiy si pod madame Thul i zapewne upadaby na podog, gdyby Tesar nie wycign ap i nie chwyci jej pod pachy. Odczeka, a zaskoczony ochroniarz wypacze rk z kieszeni z miotaczem, i ostronie zoy kobiet w jego ramionach. - P-przepraszam. - Tesar wcign powietrze raz jeszcze, aby wysuszy ky. - On nie mia zamiaru jej dotyka. Kiedy zobaczy, jak upada... tylko... - Wszystko... wszystko w porzdku. - Madame Thul spojrzaa na ochroniarza. Moe powinnimy usi, Gundarze. - Oczywicie. Gundar postawi madame Thul na nogi i podprowadzi do fotela. Tesar chcia podej do niej, ale Tyko pooy mu do na piersi. Janko5

206 Tesar zareagowa tak, jak wikszo Barabelw na dotyk obcego czowieka. Chwyci Tyka za przegub i pocign w gr, ustawiajc okie w doskonaej pozycji do gryzienia. - Stj! - wykrzykn Tyko. - Co robisz? Tesar spojrza na niego jednym okiem. - Ty go nie wyzwae na pojedynek? - N-nie! - Mczyzna sta ju na palcach, bo Tesar trzyma go tak, e jego stopy ledwie dotykay podogi. - Chciaem tylko porozmawia! - Rozmawialimy - zauway Tesar. - Sam na sam. - Oczy Tyka powdroway w kierunku foteli obciganych skr krayta, gdzie ochroniarz zoy madame Thul. - Po cichu! - Mj szwagier jest bardzo opiekuczy - wyjania madame Thul ze swojego miejsca. - To nie jest potrzebne, Tyko. Jestem pewn e sama potrafi stwierdzi, czy Jedi Sebatyne nie przyby tu sprzeda mi wiata gwiazd. - Jeli w ogle jest Jedi - warkn Tyko. - Wtpi, aby ktokolwiek tutaj umia odrni jednego Barabela w szacie od drugiego. Tesar ujrza bysk zwtpienia w oczach madame Thul i doszed do wniosku, e istotnie wymaga od Thulw duego kredytu zaufania. Zwolni rami Tyka i odwrci si w kierunku baru, gdzie sucy przygotowa ju drinki na srebrotynowej tacy. Tesar sign Moc i unis tac z rk sucego, przenoszc j w powietrzu w poblie madame Thul. Jej zaskoczenie szybko zmienio si w aprobat. - Dzikuj, Jedi Sebatyne. - Wzia may krysztaowy kielich wypeniony ciecz koloru burgunda i rzucia szwagrowi rozbawione spojrzenie. - Myl, e to w wystarczajcym stopniu uwiarygodnia Tesara. Tesar przenis tac z powrotem i podstawi pod nos Tyka. - Trudno byoby si sprzecza. - Tyko wzi wysmuky kieliszek ze zotym brzekiem, wypeniony jasnotym pynem. Tesar poczstowa si mlekiem, zwrci tac zdumionemu sucemu i podszed za Tykiem do madame Thul. Usiad na wycieanym pufie, podsunitym mu przez stranika. - A teraz, Jedi Sebatyne, opowiedz mi o moim synu - rozkazaa madame Thul. Co oznacza w pewnym sensie"? - Statek, na ktrym si znajdowa, rozbi si w Nieznanych Regionach - wyjani Tesar. - By poar. - Och! - Madame Thul chwycia szwagra za rk. - Mw. - Zosta przyjty przez gniazdo rozumnych owadw - cign Tesar. - Killikw? - Tyko spojrza na madame Thul. - Nasi agenci donosili o Kolonii owadw w Nieznanych Regionach. - Nazywaj sami siebie Gatunkiem - wyjani Tesar. - Gniazdo Raynara to Unu. Jest to krlewskie gniazdo Kolonii, a on jest Wielkim Unu. - To mnie nie zaskakuje. - W gosie madame Thul zabrzmiaa nuta dumy. - Raynar zawsze by naturalnym przywdc. - Zawsze - zgodzi si Tyko. -A co to waciwie znaczy Wielki? Przewodniczcy? Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

207

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

208

- Gos" byby lepszym okreleniem - odrzek Tesar i ju chcia wyjani, jak inne rasy czasem doczaj do kolektywnego umysu Killikw, gdy nagle poczu, e co go przed tym powstrzymuje. Postanowi zostawi to sobie na pniej, kiedy Thulowie bd w stanie lepiej to poj. - On reprezentuje Koloni i pilnuje, aby Wola zostaa speniona. Tyko skin gow jakby dokadnie rozumia, co Tesar ma na myli. - Czyli co jak szef operacyjny. Nie tak wany jak przewodniczcy, ale waniejszy, jeli chodzi o realn wadz. - To nie ma wielkiego znaczenia, Tyko - odpara madame Thul. -Kiedy wrci do domu, przygotuj go, aby zaj moje miejsce. Madame Thul moga przeoczy niepokj, jaki pojawi si w oczach Tyka, ale nie umkn on uwagi Tesara. - On nie sdzi, aby Raynar chcia wrci - rzek. Cz jego wiadomoci wci miaa wielk ochot odgry Tykowi rami, ale druga zdawaa sobie spraw z tego, jak wane jest, aby nie uczyni sobie wroga z tego czowieka... Tyko musia zrozumie, e Raynar nie zagraa jego pozycji. - Raynar jest zbyt wany dla Kolonii. -Ale na pewno wrci - odpara madame Thul, zwracajc si do Tesara. - Ile czasu mu zajmie przygotowanie sobie nastpcy? - Jemu jest przykro - rzek Tesar. - On nie wyraa si jasno. Raynar nie wrci. Przyczy si do Kolonii. Sta si Unu. Sta si Unu-Thulem. - Prbujesz mi powiedzie, e mj syn sta si owadem? - zapytaa madame Thul. - Nie fizycznie - odrzek Tesar - ale w ogle... owszem. - Na Jdro! - Madame Thul przyjrzaa mu si przez chwil i nagle poblada. - Ty mwisz powanie! Tesar skin gow i w tym momencie dopiero zacz rozumie, jaki jest cel jego wizyty. - Unu pragnie ustanowi relacje pomidzy Koloni a Bornaryn Trading - rzek. Poufne relacje. -A ty jeste autoryzowanym agentem - domyli si Tyko. Tesar myla przez chwil. - Tak, chwilowo - odpowiedzia wreszcie. Tyko przyj t wie skinieniem gowy, po czym spojrza na madame Thul. - Syszaem, e jest wielkie zapotrzebowanie na wietlne kule i bursztynowe piwo, ktre niezaleni przemytnicy zwo z Nieznanych Regionw. Madame Thul bya zbyt wstrznit by odpowiedzie. Skina tylko gow wypia jednym haustem zawarto kielicha i podniosa go, gestem wzywajc sucego. - Lonn... - Oczywicie, madame. - Lonn wzi od niej pusty puchar i zastpi go penym. Bd mia to na uwadze...

ROZDZIA

25
Nawet zakrywajcy wszystko kombinezon z hazmatu nie mg sprawi, aby Alema wygldaa przyzwoicie albo przynajmniej odrobin mniej wyzywajco. Zestaw, ktry wybraa, by o dobre dwa rozmiary za may, tak mocno nacignity na jej smuke ciao, e wida byo, i zrezygnowaa z bielizny -jeli w ogle takow miaa na pokadzie uszkodzonego Sokoa". Leia pokrcia gow z rezygnacj i rozbawieniem, zastanawiajc si, kogo Alema ma zamiar skusi na tej niezamieszkanej planecie, ktra wyrwaa ich z nadprzestrzeni. Gdyby jednak to Leia spdzia decydujcy okres w yciu jako taczca niewolnica w knajpie rylla na Kala'uun - albo w ogle bya Twi'lekank by moe rwnie czuaby si dobrze wycznie w centrum uwagi innych. Alema obejrzaa si, bez wtpienia wyczuwajc wzrok Leii poprzez Moc. - Co nie tak? - Nie, czemu? - Leia opucia wzrok w okolice siedzenia Twi'lekanki. - Zastanawiam si tylko, czy to nie pknie. Alema wykrcia gow, eby spojrze, i umiechna si obuzersko. - Moe jak si schyl. Z korytarza wyoni si Juun, niosc pas i miecz wietlny Alemy. - Zapomniaa o tym, Jedi Rar. - Chyba nie bdziemy potrzebowa broni - powiedziaa Leia. -Skan nie wykaza adnego ycia zwierzcego. - Lepiej si ubezpieczy - zaprotestowa Juun. -Ale dzikuj ci, Jae. -Alema uniosa ramiona i pozwolia, aby zapi na niej pas. Kiedy obdarzony zbyt krtkimi ramionami Sullustanin musia przycisn policzek do jej brzucha, dodaa z umiechem: -Taki jeste zawsze troskliwy. W milczeniu przeklinajc rosnce zadurzenie Sullustanina w Alemie, Leia posaa Threepia po wasny pas i zapia go sama. Po dokadnym przegldzie Sokoa"' nie znaleziono adnych owadzich pasaerw na gap, wic Solo musieli skierowa swoje podejrzenia w inn stron. Zamierzali trzyma Alem z dala od jej broni, dopki Leia nie zorientuje si, czy to nie ona sabotuje statek, ale nikt oczywicie nie powiedzia o tym Juunowi. On by drugim podejrzanym. Janko5

Janko5

209

Troy Denning

Leia podaa Twi'lekance cztery dwudziestolitrowe wiadra, po czym opucia ramp. Chodny wiatr wista po poronitych traw bagnach, przynoszc zapach kobierca kwitncych kwiatw. Niedaleko z cichym bulgotem przepywa wski strumie, znikajc w ciemnej cianie lasu szpilkowego. - Cudowna planeta! - wykrzykna Leia, zbiegajc po rampie jako pierwsza. Sama rwnie niosa cztery kubeki. - Przypomina mi Alderaan... pikna i nienaruszona. - Tak, jest bardzo... naturalna. - Alema spojrzaa ponad lasem, gdzie na tle poykowanego mgawic nieba widniaa pojedyncza, stroma gra. - Nieze miejsce, eby si rozbi. - Nikt si nie rozbi - zaprotestowa Han przez suchawki. - I nikt nie bdzie si bawi w rozbitkw... jeli zaraz znajdziecie si z tymi kubami pod napdem. - Wanie idziemy - burkna Leia i dodaa pod nosem: - Paskudny Hutt! -Syszaem! - I dobrze. Kiedy Leia zesza z rampy na traw, poczua pod stopami mikki, gbczasty grunt. Rozgarna nog traw i zauwaya, e wok jej stopy gromadzi si woda. - Musimy si pospieszy - mrukna. - Ziemia jest tu troch mikka. - Ja czekam tylko na was - odpar Han. Leia nacigna kaptur na gow i schylajc si, wesza pod Sokoa". Przydeptaa traw wok panelu dostpu hipernapdu, postawia kubeki pod miejsca, gdzie jej zdaniem mogy znajdowa si spusty. Dopiero kiedy skoczya, stwierdzia e Alema rwnie zesza z rampy, a teraz klczaa nad wielkim purpurowym kwiatem wielkoci doni Wookiego. - Alemo, troch nam si spieszy... - Leia zacza si zastanawia, czy Twi'lekanka nie zwleka umylnie w nadziei, e Sok" zapadnie si w mikkim gruncie... i szybko oczycia umys z podejrze. I tak jest niebezpiecznie, trzeba jeszcze tylko, aby Alema wyczua jej podejrzenia poprzez Moc. - Pniej moemy pooglda kwiatki. - Przepraszam. -Alema spojrzaa w jej kierunku, ale nie wstaa. -Jeste pewna, e nie ma tu adnych zwierzt? adnych owadw, ptakw czy latajcych ssakw? - Skan nic nie wykaza - odpara Leia. -A ja nie widz nic. co by sugerowao, e si myli. - Interesujce - odpara Alema, zrywajc kwiat i podchodzc z nim do Leii. - Jeli nie ma owadw ani zwierzt, co zapyla kwiaty? Leia przyjrzaa si kwiatkowi. Jego struktura bya mniej wicej taka sama jak wszystkich kwiatw w caej galaktyce. Prciki, supek i pyek. - Dobre pytanie - stwierdzia, zaskoczona, e Twi'lekanka to zauwaya. - Nie wiedziaam, e na Ryloth s prawdziwe kwiaty. - Mamy tam seks - przypomniaa Alema. - A mczyni, ktrzy chc seksu, przynosz... - Dobra, rozumiem - szybko odpara Leia. - Ale odpowied na twoje pytanie brzmi: nie wiem. Wiatr wydaje si do mao skuteczny, a to chyba jedyny sposb zapylania, jaki tu zauwaam. Przez hemofony dobieg gos Hana. Janko5

210 - Jeli wy dwie skoczyycie ju gada o ptaszkach i pszczkach, chciabym teraz wymieni ten przewd chodziwa... zanim Sok" zapadnie si po podwozie. - To moja wina... - gos Alemy przybra ten sam seksowny ton, ktrego uywaa w rozmowach z Juunem. - Mam nadziej, e zdoasz mi przebaczy. - To si jeszcze zobaczy - odpar Han. Leia a si skrzywia, syszc jego lodowaty gos, ale nie zauwaya, by Alema wyczua prawd w sowach Hana. Twilekanka po prostu podniosa wiaderka i rozmiecia je pod Sokoem", po czym zwina lekku i woya kaptur. - Gotowa. Han stkn i jeden rg panelu hipernapdu opad. Toksyczne czerwone chodziwo pocieko wskim strumieniem. Leia szybko przesuna jedno z wiader, aby zapa pierwszy strumie, a trzy pozostae umiecia pod ssiednimi wyciekami. Napenienie pierwszego wiadra zajo ledwie minut. Alema podaa pusty pojemnik i zabraa peny. Powtrzyy ten proces jeszcze cztery razy, starannie odstawiajc napenione wiadra na jakie pi metrw, gdzie istniao mniejsze prawdopodobiestwo ich przypadkowego wywrcenia. Wreszcie strumie zmniejszy si do pojedynczych kropli. - No, koniec - odezwa si Han. - Zapcie par ostatnich kropelek i jestemy gotowi. - Potwierdzam - odrzeka Leia i dodaa szeptem: - Czy to si przyda, czy nie. - Spokojnie - powiedzia Han. - Poradz sobie z t napraw. Nie ma problemu. Z panelu skapno jeszcze par kropel chodziwa. Kiedy odsuny na bok ostatnie wiadra, Leia ze zdumieniem stwierdzia, e ta kropla, ktra opada na zdeptan traw, odparowaa na jej oczach. - Popatrz - mrukna. - To zabio traw - zauwaya Alema. - Mona si byo tego spodziewa. -Ale powinno byo zniszczy znacznie wicej - zauwaya Leia. - I patrz, jak szybko wysycha. A tu przecie nie jest ani tak ciepo... ani tak sucho. Alema wzruszya ramionami. - Moe trawa jest chonna. Spojrzaa na ogromn k otaczajc Sokoa". -Nie sdz, abymy musiay si martwi o ochron rodowiska. Starannie wytary panel chonnymi szmatkami i Leia wczya laryngofon. - Ju czysto, moesz zamyka. Panel z sykiem zapad si na miejsce. - Ile tego macie? - spyta Han. - Okoo stu dwudziestu litrw - odpara jego ona, ogarniajc wzrokiem wiaderka. - I to wszystko? - No, moe sto trzydzieci - odrzeka. - Nie wicej. W suchawkach rozlego si westchnienie rozczarowania. - Musi starczy... ale nie rozlejcie ju ani kropli. Bdzie nam potrzebne wszystko. - Rozumiem. - Leia podniosa wiaderko za uchwyt obiema rkami i ruszya w stron rampy Sokoa". - Lepiej bierzmy po jednym... Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

211

Troy Denning

Za plecami Leii rozleg si mokry stuk. Kiedy si obejrzaa, stwierdzia, e Alema trzyma w doni zaman rczk wiadra. U jej stp leay trzy przewrcone naczynia. Osiemdziesiciolitrowa kaua chodziwa powoli wsikaa w ziemi. - Alemo! - Leia prbowaa uda zaskoczenie zamiast rozczarowania. Nie chciaa, aby Alema wiedziaa, e spodziewaa si dokadnie tego. - Co si stao? - Rczka si urwaa - szepna Alema. - A ja... Twi'lekanka nagle wytrzeszczya oczy i daa nura w kierunku dziobu Sokoa". W chwil pniej ze luzy powietrznej po drugiej stronie statku wyskoczyli Cakhmain i Meewalha, zasypujc strumieniami ognia z miotaczy miejsce, w ktrym staa jeszcze przed chwil. Przeklte wyczucie niebezpieczestwa Jedi. Alema podniosa si na kolana rk w rkawicy z hazmatu szukajc przy pasie miecza. - Dostali j? - zapyta Han przez suchawki. - Nie! - odpowiedziay jednoczenie Leia i Alema. Noghri skoczyli w kierunku Sokoa", lecz Alema ju zdya si schowa za wspornik. Leia upucia wasne wiadro i zacza zachodzi Twi'lekank od tyu, usiujc chwyci miecz przez grub rkawic. - Czekajcie! - wrzasna Alema. - O co wam chodzi? - O rozlane chodziwo - odpar Han. - To by wypadek! - oburzya si Twi'lekanka. -Nieprawda-rzek Han. Obserwowalimy ci przez kamer na kadubie. Sama zamaa uchwyt. Cztery pozostae kuby z chodziwem poderway si z ziemi i poleciay w kierunku Cakhmaima i Meewalhy. Noghri umknli bez trudu, ale ten manewr da Alemie moliwo zdjcia kaptura i rkawic, aby odpi miecz wietlny od pasa. Przeklta telekineza. Leia rwnie zerwaa rkawice i kaptur, chwycia miecz i ruszya w kierunku dziobu. Bya pewn e za zdrad Alemy stoi Kolonia, ale i tak zaleway j na przemian al, wcieko i zmieszanie. Sama ch powrotu Twi'lekanki bya zdrad a Leia nie miaa stuprocentowej pewnoci, czy Jaina naprawd bya a tak zaskoczona, na jak wygldaa, kiedy Alema ogosia swj plan przejazdu na pokadzie Sokoa"... a moe jej crka po prostu znaa te plany i milczaa? Alema zerkna na Lei. ale tymczasem Cakhmain i Meewalha zaczli zachodzi j z dwch stron. Ruszyli biegiem, otwierajc ogie. Twi'lekanka odwrcia si i wybiega z ukrycia, a jej srebrzyste ostrze w biegu odbijao promienie oguszajce. Han cay czas gawdzi z ni przez suchawki. - Nie potrafi tylko zrozumie dlaczego. Co my ci zrobilimy? - Mwilimy wam - upieraa si Alema. - To by wypadek! - Ale ty kopna dwa wiaderka - przypomnia Han. - Nie mielimy... wyboru. - Alema rzucia si w powietrze, wywijajc salta i korkocigi. Zbliaa si do Cakhmaima, kierujc strza za strzaem w stron Meewalhy. Zdradzilicie Koloni! - Zdradzilimy ich? - Han nie mg uwierzy wasnym uszom. -Przecie to Saba tam ley pywa. Janko5

212 -A widzisz?! - wykrzykna Alema. - Ty te winisz Koloni! Nie moemy... - skierowaa jeden z oguszajcych strzaw Cakhmaima w pier Meewalhy - ...pozwoli, ebycie nastawili przeciwko nam Rad mistrzw. Meewalha upada na kolana, ale nie przestawaa strzela. Leia schylia si pod dziobem Sokoa", zapalia wasny miecz i rzucia si na Alem. Twi'lekanka nie okazaa Leii nawet tyle szacunku, aby si odwrci. Uniosa tylko nog i uderzya j hazmatowym butem w brzuch. Leia poleciaa w ty i zatrzymaa si na wsporniku. Alema tymczasem skierowaa na Meewalh drugi strza i ca uwag powicia Cakhmaimowi. - Co si tam dzieje? - zapyta Han. - Uuuch... - stkna Leia, usiujc zaczerpn nieco powietrza w puca. -Oooo... - A tak dobrze? Cakhmain spostrzeg, e jego miotacz robi wicej szkody ni poytku i odrzuci go, biorc do rki swoj ulubion bro - cienk durastalow pak poczon sznurem z krtkim sierpem. Alema zbliaa si, ale ju wolniej, zasaniajc si ostrzem miecza jak srebrn tarcz. Leia naprawd nie chciaa, eby polaa si krew, ale nie miaa rwnie ochoty umrze jako rozbitek na pustej planecie. Wskazaa doni na puste wiadro, ktre zostawia opodal rampy, i uya Mocy, aby cisn nim w Alem. Jednoczenie wskazaa na strzelb Cakhmaima i j rwnie posaa w kierunku przeciwniczki. Alema odskoczya przed wiadrem i uchylia si przed strzelb. Tymczasem Cakhmam by ju na niej, wywijajc swoj broni; wali na przemian to sierpem, to pak raz z gry, raz z dou. Jego donie tylko byskay, kiedy przerzuca ostrza z jednej rki do drugiej. Alema odskoczya i uchylia si, usiujc wyprowadzi cho jeden cios syczcym ostrzem, aby przeciwnik straci bro. Jednak Cakhmain by dla niej zbyt szybki. Za kadym razem, kiedy obracaa nadgarstki, eby odparowa atak, zamienia miejscami wirujce ostrza i uderza j tam, gdzie wanie bya nieosonita - pak w ebra, ciciem sierpa przez udo, zawsze zmuszajc do odwrotu. Han dalej mwi do mikrofonu: - Trzymaj si, Leia... - Jego gos peen by napicia, co nie powinno by zaskoczeniem, biorc pod uwag dugo i rednic tunelu do odpywu chodziwa w hipernapdzie. - Jestem... teraz, teraz! Leia odbia si od wspornika i z cikim sercem rzucia si na Alem. Wci zamierzaa pojma Twi'lekank ywcem, jeli to moliwe, ale potrafia rozpozna walk na mier i ycie, gdy si w takiej znalaza. Kiedy podesza bliej, wczya miecz i zaatakowaa Alem z gry. Alema nie miaa innej moliwoci, jak tylko przykucn. Cakhmain natychmiast znalaz si na niej, sierpem zahaczajc ojej do z mieczem. Przeci nim cigna, ktre kontroloway jej palce. Miecz zgas i polecia na traw. Cakhmain zatoczy pak krtki uk, celujc w skro, ale w ostatniej chwili dostrzeg smutek w oczach Leii, wic zmieni tor broni, uderzajc za uchem. Alema skorzystaa z jego zmiany decyzji. Odwrcia si lekko, przyjmujc cios na lekku, po czym kontynuowaa obrt, a zdrow doni dosiga podbrdka Noghriego. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Troy Denning 213 Wzmocnia cios Moc i poderwaa go w powietrze, a jego gowa z guchym brzkiem odbia si od podwozia ..Sokoa". Noghri opad bezwadnie na traw. Leia rkojeci miecza uderzya Alem w gow, na tyle mocno, by j oguszy. Twilekanka zachwiaa si i wydawao si, e zaraz upadnie. Leia uniosa rami, by uderzy jeszcze raz... i poczua, jak jedna z ng przeciwniczki owija jej si wok kostki i podrywaj ku grze. Wyldowaa na ziemi, uderzajc tyem gowy tak mocno, e mimo mikkoci trawy poczua si oszoomiona. Podpara si doni i skoczya w gr, podkurczajc nogi, ale Alema te ju wstaa i wycigna zdrow rk, aby przywoa miecz. Leia signa w Moc, usiujc wyrwa jej bro, ale zakrcio jej si w gowie i miecz wpad prosto w do Alemy. Oboje Noghrich leeli bezwadnie i bezradnie w trawie, wic Leia zdana bya wycznie na siebie. Kiepsko widziaa swoje szanse. Kostka zacza jej dziwnie pulsowa i przez chwil nie bya pewna, czy da rad na niej stan. -Han? -Ju... prawie. Oczy Alemy przeraajco pociemniay. Postpia krok w stron Leii. - Od bro, ksiniczko. Nie musimy walczy. Bez chodziwa... - Twi'lekanka urwaa nagle; widocznie dotaro do niej, jak atwo daa si nabra. - Macie zapas, tak? Leia wzruszya ramionami. Ten drobny gest sprawi, e poczua, jakby gowa rozpadaa si jej w kawaki. - Musielimy si przekona. - Nadal moesz odoy bro - rzeka Alema. - Bdzie lepiej, jeli to zrobisz. Leia zerkna na nieprzytomnych Noghrich. Jeli oni nie zdoali wzi Alemy z zaskoczenia, nie ma wielkich szans, aby Leia zwyciya w pojedynku na miecze... nawet jeli Twi'lekanka bdzie walczy mniej sprawn rk. - Masz racj w jednej sprawie - rzeka. - Nie musimy walczy. Signam do Luke'a poprzez Moc. Alema pozostaa tam, gdzie bya, o pi krokw od Leii - za daleko na bezporedni atak, ale wci w zasigu skoku. - I co? - Mistrzowie wiedz ju, e co si stao z Sab - odrzeka Leia. Jej wzrok powoli wraca do normy, ale gowa zacza j bole mocniej ni kostka. - Wiedz take, e Skywalkerowie mog mie pasaera na gap. Prawdopodobnie przyjm e odpowiedzialna jest za to Kolonia. - Kamiesz. - Jeste rycerzem Jedi - przypomniaa Leia. - Powinna wiedzie, e nie kami. Oczy Alemy zwziy si w szparki. Leia poczua, jak Twilekanka sonduje jej umys w poszukiwaniu faszu. Nie prbowaa stawia oporu. - Najlepsz szans Kolonii na zdobycie poparcia mistrzw... jej jedyn szans, jest opowiedzenie im wszystkiego, co si naprawd stao. Musisz jecha z nami na Ossus. Miecz wietlny Alemy zatrzeszcza i oy. - W ten sposb nie zdobdziesz przyjaci dla Kolonii - odezwaa si Leia. Alema wzruszya ramionami.

214 - To nie ma dla ciebie znaczenia? - Leia zacza gromadzi w sobie Moc, przygotowujc si do skoku na rwne nogi w tej samej chwili, kiedy Twilekanka zacznie wyglda, jakby miaa skoczy. - Mylaam, e przeszkadzaa nam, bo... Urwaa bo nagle dotaro do niej, jak strasznie si pomylia w ocenie sytuacji. Alema nie wiedziaa po co psuje Sokoa". Mylaa e chroni Koloni, podczas gdy w istocie grzebaa ostatni szans na zyskanie sympatii mistrzw... ale dlaczego? - Luke i Mara! A moe... Ben? - Leia poczua, e wcieko zaraz j rozerwie. Ty niewdziczna... Alema skoczya. Leia wczya miecz i zablokowaa pierwszy atak Twi'lekanki, po czym signa w Moc i uya jej, aby zerwa si na nogi o dziesi krokw dalej. Alema ruszya za ni szybko, lecz w sposb kontrolowany - i w tym momencie z wntrza Sokoa" dobiego stumione upnicie. Han wreszcie wyczoga si z tunelu dostpu do hipernapdu i znalaz w tylnym korytarzu serwisowym. Alema podniosa wzrok. Leia wpada na pewien pomys. - Han. ona ju wie! - wykrzykna do mikrofonu. - Patrzy w kierunku dyszy napdu. - Dysze napdu? - Han zdoa ukry dezorientacj pod mask niepokoju. - Zatrzymaj j! Jeli przetnie jedn z nich... -Han! -Tak? - Do! - zawoaa. Han z pewnoci zna wasny statek do dobrze, eby wiedzie, e tylna kapsua ratunkowa znajduje si o kilka metrw przed dysz napdu. Leia musiaa wierzy, e zrozumie, jak wielkie to ma znaczenie. - Dobrze...! Zatrzymaj j! Leia wzniosa miecz i zaatakowaa. Alema wydawaa si najpierw zdziwiona, potem zatroskana, ale wreszcie zrobia obrt i zablokowaa ostrze Leii kierujce si w stron jej gowy. Leia kopna z caej siy wyprowadzajc cios stop Twi'lekanki i znw zaatakowaa od gry. Alema zablokowaa i daa si wcign w atak, usiujc przecisn si obok Leii i sign do dyszy napdu... Leia zaszarowaa, rozbijajc sobie kolano o ebra Alemy. Zmuszaa si. aby nie patrze na luk kapsuy ratunkowej... Nawet nie myle o nim... Alema zaskoczya j kopniciem z pobrotu, ktre trafio Lei w ydk i przewrcio twarz o centymetry od kauy rozlanego chodziwa. .. Ze suchawek wci dobiega spanikowany gos Hana: - Leia! Zatrzymaj j! Leia podniosa wzrok i ujrzaa e Alema wanie j mija i jest o trzy kroki od wazu kapsuy, ale na szczcie o metr w bok. Zablokowaa miecz w pozycji wczonej i podniosa si na kolana. Rzucia miecz, celujc w rami Twi'lekanki. Niewane, czy Alema wyczua, czy te usyszaa nadlatujce ostrze. Usuna si - i w tym momencie zewntrzny luk kapsuy ratunkowej otworzy si gwatownie, uderzajc j w bok. Kolana ugiy si pod ni i upada na traw, nieruchomiejc. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

215

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

216

Tymczasem Leia ju pozbieraa si z ziemi i podbiega, aby sprawdzi, czy Alema nie zamierza wsta. C-3PO by ju obok niej. Wyskoczy z tylnej windy towarowej ze strzykawk pen rodka uspokajajcego w rku. - Doskonaa robota, pani Leio! - zawoa robot. - Kapitan Solo zawsze mwi, e dowiadczenie... - Daj mi to! - Leia wyrwaa robotowi strzykawk z rki i uklka, eby zrobi Twi'lekance zastrzyk. Przy okazji o mao nie zemdlaa, kiedy straszliwy bl przeszy jej nog. - Cholera, jeli mam to robi czciej, musz chyba wicej wiczy...

ROZDZIA

26
Na terenach treningowych akademii najmodsi ze studentw wiczyli wspomagane Moc skoki. Stawali przed kresk ze zmarszczonymi brwiami i rzucali si w gr, by przelecie ponad poprzeczk umieszczon trzy metry nad ziemi. Najczciej bez trudu przeskakiwali czerwony prt zwykym ukiem i ldowali gow w d. liczc, e repulsory zagodz upadek. Kilku jednak, zwaszcza przedstawiciele zwinniejszych ras, wykonywao przy tym salta i ldowao na stopach. Dzieci stojce w kolejce zauwayy Luke'a i Mar wychodzcych z tunelu; od razu zaczy pokazywa ich sobie palcami i szepta. Luke demonstracyjnie pokiwa gow z aprobat, kiedy kolejnych kilku skoczkw zaliczyo poprzeczk. - To s Woodoo - wyjania mistrz Skywalker gociowi, arystokrze Chaform'bintrano z Dynastii Chissw. - Nasi najmodsi studenci. - Najmodsi? - Arystokra by kilka centymetrw niszy od Luke'a, czyli nieduy jak na Chissa, o ostrej, bkitnej twarzy, ktra zacza ju wiotcze na skutek wieku. Ile one maj lat? - Woodoo to zazwyczaj dzieci w wieku od piciu do siedmiu lat, Formbi - odezwaa si Mara, nazywajc arystokr jego imieniem rdzenia. - Cho to si zmienia w zalenoci od gatunku... niektre dojrzewaj w znacznej rozpitoci wiekowej. - C... no, my w Dynastii nie mamy tych problemw. - Formbi zaplt donie za plecami i spojrza ponad bieni na rzd dzieci. -Ktry z nich to wasz syn? Luke wyczu bl w sercu ony rwnie wyranie jak we wasnym, ale kiedy Mara odpowiedziaa, jej gos nie zdradza ladu emocji. - Nasz syn nie uczszcza do akademii. - Dziwne. - Formbi spojrza jeszcze raz na Woodoo. - Wedug mojej dokumentacji ma siedem lat. - Ben w tej chwili wycofuje si z Mocy. - Cho fakt ten ogromnie bola Luke'a, nie mia zamiaru go ukrywa. To by znaczyo, e si tego wstydzi, a tak nie byo. -Nie wiemy dlaczego. Formbi si odwrci. - Nie wiedziaem, e dzieci to potrafi.

Janko5

Janko5

217

Troy Denning

- Wikszo nie potrafi - odpara Mara. - Ale Ben od dziecka wykazywa wyjtkowo siln Moc. A to tylko potwierdza, jaki jest zdolny. - Rozumiem - rzek Formbi. - Przykro mi, e postanowi nie wykorzystywa swojego potencjau. - Nam nie jest przykro - zapewni Luke. Wyczuwa rosncy gniew Mary, ale umiech na jej twarzy pozosta uprzejmy. Zapewnienie sobie wsppracy Formbiego byo i tak do trudne, nawet bez oburzania si na maniery Chissw. - Dzieci musz chcie pozosta w akademii, aby to miao sens. Nikogo nie zmuszamy do uczestnictwa, ale robimy wszystko, aby zachci ich do spdzania tutaj czasu. - Niekiedy zaatwiamy nawet prac na Ossusie dla ich rodzicw; niektrzy s asystentami trenerw tu w akademii - wyjania Mara. -A my zachcamy studentw, aby uczyli si wedug wasnego tempa. A wic kiedy Ben bdzie gotw, jego naturalne zdolnoci pozwol bez trudu nadgoni braki. - Nie wtpi. - Formbi odwrci si ku terenom szkoleniowym, mijajc wzrokiem Woodoo i obserwujc Ronto, ktrzy wiczyli telekinez, unoszc w powietrze wielkie worki fasoli. - Jestem jednak pewien, e nie sprowadzilicie mnie tu, aby opowiada o szkoleniu Jedi. - W pewnym sensie tak - odpar Luke. Poprosili rwnie o przybycie Soontira Fela, ale on grzecznie odmwi, wyjaniajc, e nikomu ze sztabu generaa Floty Defensywnej nie wypada kontaktowa si z nieprzyjacimi Dynastii. - Chcemy, abycie zrozumieli, na czym polega szkolenie nowoczesnego Jedi. - Macie nadziej wywrze na mnie odpowiednie wraenie, abym przekona Krg Wadcw, eby powierzy wam rozwizanie kwestii Qoribu? - zapyta Formbi. - Wanie - odpara Mara. - I nie jest to wezwanie, tylko zaproszenie. - Dziwne - powiedzia Formbi. - W wiadomoci wspomnielicie o Brask Oto. - Racja - potwierdzi Luke. Brask Oto bya chissask stacj bojow, ktr wraz z Mar ocalili w czasie wczeniejszej wyprawy na terytorium Dynastii. - Chciaem, eby wiedzia, e wezwanie jest autentyczne. Formbi si umiechn. - Jak wspomniaem, my, Chissowie, zawsze spacamy dugi honorowe. - Machn rk w kierunku terenw szkoleniowych. - Prosz, oprowad mnie. Luke poprowadzi go wzdu bieni do chodnika, ktry okra wewntrzne pole, kiedy usysza za sob niespokojny gwizd. Obejrza si i zobaczy R2-D2 pokonujcego wanie zakrt na nasypie; lizga si z jednym kkiem nad ziemi, bardzo bliski upadku. - Twj robot wydaje si nieco... nietrzewy - zauway Chiss. - Bd w pamici mocno miesza mu w systemie. - Luke sign poprzez Moc i przenis R2-D2 na chodnik. - Nie chc go naprawia, dopki nie znajd sposobu, aby wycign pewne informacje zawarte w module. Formbi z rozbawieniem przyglda si. jak robot opada na chodnik obok nich. -A ta informacja jest tak cenn e robot musi cay czas by z tob? Luke zamyli si na chwil. Janko5

218 - Tak - powiedzia w kocu. Prawda bya tak e R2-D2 od dawna zasuy sobie na miejsce w kolejce do wymiany procesora, wic Luke czeka po prostu, a najlepszy slicer Sojuszu Galaktycznego, Zakarisz Ghent, przybdzie i ominie program zabezpieczeniowy, chronicy modu pamici. - Pomoe nam to rozwiza pewn bardzo star tajemnic. - Wic ycz szczcia - powiedzia Formbi. Wskaza na krg dwunastolatkw, Banth; siedzieli ze skrzyowanymi nogami wok pojedynczego, radonie wygldajcego nerfa. Poruszali palcami i wysyali zadowolone zwierz z jednego skraju krgu w drugi. - Co oni, na kosmos, robi? - To jest naznaczanie umysu - wyjania Mara. - W ten sposb rozwijaj zdolnoci perswazji. Formbi posa jej ostre spojrzenie. - Wanie w ten sposb zamierzacie mnie przekona? -Ta technika dziaa jedynie na sabe umysy - zaprzeczy Luke. - aden Jedi nawet w myli nie uzna chissaskiego arystokry za saby umys. - To dobrze - uzna Chiss. - Pozwolono mi wierzy, e rycerze Jedi rzadko bywaj gupcami. - Zazwyczaj usiujemy t cech z czowieka wypleni, zanim zostanie rycerzem odpara Mara. - Dlaczego zatem koniecznie chcecie angaowa si w spraw Qoribu? - Pytanie Fonnbiego zabrzmiao niedbale, jakby nie miao wikszego znaczenia. - Konflikt nie dotyczy przecie Sojuszu Galaktycznego. - Jedi su Mocy. - Luke nie spuszcza R2-D2 z oka pilnujc, aby si gdzie nie zawieruszy. - Nasza sfera zainteresowa rozciga si o wiele dalej ni Sojusz Galaktyczny. -A do Dynastii? - Spojrzenie Formbiego stwardniao. - A co najmniej do Kolonii - odpar Luke. Formbi odwrci wzrok, koncentrujc si na grupie czternastolatkw, ktrzy wykorzystywali miecze wietlne do odbijania midzy sob wysokoenergetycznych promieni laserowych. Ci studenci nie mieli ju grupowych przydomkw - od dnia w ktrym zbudowali wasny miecz wietlny, stawali si po prostu uczniami. - Nic nie rozumiecie ze spraw Kolonii - rzek Formbi dziwnie nieobecnym tonem. - Gdyby tak byo, zostawilibycie j nam. - Rozumiemy, e to, co robicie na Qoribu, ociera si o pogwacenie chissaskiego prawa - odpara Mara. - Chyba e Dynastia zmienia co w tysicletniej tradycji... - Wiele si zmienio w Dynastii - gos Formbiego by teraz zrezygnowany. -Ale nie to. Chissowie nadal nie mog by agresorami zgodnie z prawem. - Zawsze to podziwiaem w Dynastii - przyzna Luke. - Ja na przykad uwaam to za dziwactwo - powiedzia Formbi. -Ale nie mam zamiaru ryzykowa skazania na wygnanie, wic bd przestrzega prawa... nawet jeli miaoby to oznacza zniszczenie samej Dynastii. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

219

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

220

Przed nimi pojawia si grupka dziesiciolatkw; dzieci biegy w stron Luke'a i pozostaych w kierunku przeciwnym ni ruch chodnika. Formbi chcia zrobi im miejsce, ale Mara uya Mocy, aby agodnie sprowadzi go z powrotem. - Zosta, arystokro - poprosia. - Bd niepocieszeni, jeli odbierzesz im szans popisania si. Formbi zerkn na pulchn dziewczynk Kitonak na pocztku szeregu i unis brew, kiedy maa nagle podskoczya, wywina nad jego gow wspomaganego Moc kozioka i wyldowaa z wdzikiem, cho do ciko, na chodniku za jego plecami. Pozostali studenci poszli w jej lady, przeskakujc saltem przez Luke'a i innych. Jak tylko Formbi przyzwyczai si do tej zabawy, zacz nawet zachca studentw, przed kadym kolejnym skokiem udajc, e si boi. - Dziki, e jeste dla nich pobaliwy, arystokro - rzek Luke. -Dzisiaj wieczorem refektarze bd a dudni opowieciami, jak to udao im si wywoa u ciebie przeraenie. - Caa przyjemno po mojej stronie - odpar Formbi. - Oczywicie, pod warunkiem e zrozumiej prawd, kiedy ju stan si rycerzami Jedi. - Z pewnoci - odpara Mara. - Odwaga Chissw jest legendarna w tych stronach... dlatego tak mnie dziwi, e boicie si Killikw. - Jeli si dziwicie, to dlatego, e nie wiecie, co naprawd dzieje si w Kolonii i jaka jest jej prawdziwa natura. - Wic owie nas - zaproponowa Luke. - Im szybciej Jedi zrozumiej sytuacj, tym szybciej znajdziemy rozwizanie i zakoczymy nasz obecno na Qoribu. - A jeli nie ma rozwizania? - Lepiej jest stwierdzi to teraz - odrzek Luke. - Zanim ktokolwiek z naszych Jedi stanie si taki jak Raynar. Formbi zmarszczy brew. - Kim jest Raynar? - Raynar Thul - wyjania Mara. - Zosta uznany za zaginionego w czasie wojny. Uznano, e nie yje, ale zdaje si, e jego statek rozbi si w Kolonii. - Gniazdo Killikw uratowao mu ycie - doda Luke. - Uratowao mu ycie? - Formbi wydawa si szczerze zaskoczony. - Kiedy ten Raynar zagin? Jakie sze lat temu? - Mniej wicej. - Luke'a ogarno nagle nieprzyjemne wraenie. - Troch ponad siedem. - Rozumiem - rzek Formbi. - To wiele wyjania. - Co wyjania? - zapytaa Mara. - Korpus zwiadowczy Floty Defensywnej obserwowa Koloni od stuleci - powiedzia Formbi. - Powoli si rozrastaa, ale nie bya uwaana za zagroenie. - A do niedawna - zaryzykowaa Mara. - Wanie - odpar Formbi. - Owady... Killikowie, jak wy ich nazywacie, s zdecydowanie inteligentne, ale na og nie okazyway troski o ycie. Kiedy jeden z nich zosta ranny, pozostali porzucali go po prostu, a kiedy brakowao ywnoci, cae kolumny zwyczajnie szy sobie na mier. Janko5

- A sze lat temu to si zmienio. - Na naszej granicy pojawiy si pierwsze gniazda-satelity. - Formbi skin gow. -Zaczlimy dostrzega gwatowny wzrost populacji. Wyobracie sobie nasze zaskoczenie, kiedy dowiedzielimy si, e maj teraz szpitale, gdzie lecz swoich chorych, i e wykorzystuj handel midzygwiezdny, aby zapobiec cyklicznym brakom ywnoci, ktre niegdy utrzymyway w ryzach ich liczebno. - I to tak przerazio Dynasti, e wysalicie swoje defoliatory, eby troszk wspomc natur? - zapytaa Mara. - Nie, nie. - Formbi przyj krytyk czyteln w jej sowach bez widocznych emocji. -T decyzj podjlimy duo pniej... kiedy si zorientowalimy, jak s niebezpieczni. Chodnik dowiz ich do gbokiego basenu, gdzie grupa nieco starszych uczniw staa, medytujc pod okiem szkolcego ich rycerza. Otoczeni byli dwadzieciorgiem dorosych, ktrzy wykrzykiwali pod ich adresem zniewagi i rzucali w nich czym si dao, poczwszy od resztek z kuchni po kolczaste kule. - Niech mnie! -jkn Formbi. -A c to za wiczenie? - Koncentracja - dumnie odpar Luke. Liczy, e ta cz wycieczki sprawi, i Formbi przemwi w ich imieniu na stoecznym wiecie Chissw, Csilli. - Modzi Jedi ucz si, jak odsuwa od siebie uczucia, jak pozosta skoncentrowanym niezalenie od tego, co w danej chwili czuj. - Istnieje wiele innych wersji tego wiczenia - dodaa Mara. -Piciodniowy post, podczas kiedy reszta akademii ucztuje wok nich, trzydniowe pywanie w bbelkowej kpieli, caonocne askotanie, kiedy nie wolno im si mia. - Moe to brzmi gupio, ale to naprawd najtrudniejszy z testw -rzek Luke. - Jeli go oblej, powtarzaj inne wiczenia. Formbi spojrza na nich, jakby powiedzieli mu nagle, e s lordami Sithw. - Ludzie, przy was Ssiruukowie to niewinne niemowlta! - Rycerze Jedi czsto znajduj si w kopotliwych sytuacjach - wyjani Luke. Ich osd musi pozosta czysty, niezalenie od tego, co czuj. -Zdrowy osd jest najlepsz broni wojownika-zgodzi si Formbi - cho nie rozumiem, co Jedi maj przeciwko miechowi. Chodnik wywiz ich poza pole wiczenia koncentracji i obecno R2-D2 zacza zanika. Luke obejrza si, stwierdzi, e robot jedzie w zym kierunku, i uy Mocy, aby przenie go z powrotem do grupy. Mara jednak znw dobraa si do Formbiego. - Kto przekona Dynasti, e Killikowie s niebezpieczni? Formbi si zawaha. - Pamitasz pierwsze spotkanie, kiedy powitaem was na pokadzie Posa Chafa, aby zbada wrak Zewntrznego Lotu? - Jak moglibymy zapomnie? - zapyta Luke. - Caa ta misja bya jednym wielkim wabikiem. aby zmusi Vagaarich do ataku i abycie legalnie mogli prowadzi z nimi wojn. Janko5

221

Troy Denning

- Wybr nalea do nich - zapewni Formbi. -Ale tak byo, owszem. A moe pamitacie, ile rodw panujcych byo w tym czasie? - Dziewi - natychmiast odpara Mara. Kiedy chodzio o polityk, rzadko zapominaa jakiego faktu. -Ale w pi lat pniej, kiedy odwiedzilimy Csill, byo ich ju tylko cztery. Przyjam, e rnica zwizana bya z wojn z Vagaari. - Nie bezporednio - odrzek Formbi. -Ale trzecia wojna z Vagaari pozostawia u nas braki w sile roboczej, a to doprowadzio do tej rnicy. - Obawiam si, e nie rozumiem -odpar Luke. - Czy straty w poszczeglnych rodach byy tak due, e... - Wiele rodzin zaczo wynajmowa cae gniazda od Kolonii. Wydawao si to doskonaym rozwizaniem. Owady byy pilne, pracowite i nie uciekay od ryzyka. Byo to par lat przed tym, nim przyby wasz Raynar i zaczy si martwi o przeycie. - Formbi skrzywi si, czujc, jak nieludzko to zabrzmiao, i doda pospiesznie: - Oczywicie, staralimy si tego nie wykorzystywa. - Oczywicie - zgodzi si Luke, z niemiym wraeniem, e wie. dokd to wszystko zmierza. - Wiedzielicie o Dwumylnych? - Pilnowalimy si - zapewni Formbi. - Bardzo starannie. - Ale to nie zadziaao, tak? - podsuna Mara. - Zadziaao - odpar Formbi. - Dopki kto nie zacz ich sabotowa. - Killikowie? - zapyta Luke. Formbi zmarszczy brwi. - Cenimy sobie gupcw nie bardziej ni Jedi, mistrzu Skywalker. rodki zaradcze pozostaway wycznie pod nasz kontrol. Nastpia chwila milczenia, po czym Mara zapytaa: - I co si stao? - Waciwie nie rozumiemy - powiedzia Formbi. - Moe to bya rywalizacja midzy rodami? Wiemy tyle, e rodki zaradcze zawiody i zanim si zorientowalimy, dwie rodziny stay si Dwumylnymi. - Tylko dwie? - zapyta Luke. - A pozostae? - Jeszcze trzy stay si bardzo wyranie uzalenione od pracy owadw - doda Formbi. - Wybucha ktnia o najlepszy sposb dziaania. - Dynastia przeya wojn domow? -jkn Luke. - Chissowie nie miewaj wojen domowych, Mistrzu Skywalkerze - zapewni Formbi. - Mamy za to dyskusje. Sprawa zostaa rozwizana przed wasz wizyt na Csilli, cho, jak sdz, przeylicie pewne kopoty... -Atak na Soontira Fela? - domylia si Mara. - Mylaam, e to dotyczyo pomocy, jak okaza Sojuszowi Galaktycznemu w walce z Yuuzhan Vongami. - atwo nie zgodzi si z polityk kogo, kto zniszczy twoj rodzin - wyjani Formbi. - Fel bywa zbyt litociwy, eby mu to miao przynie korzyci. Chodnik przewiz ich na poligon, ktry od samego pocztku by celem Luke'a. By to tor przeszkd z puapkami, zagroeniami i barierami. Dwie grupy starszych uczniw -jedni duzi i silni, drudzy mali, ale szybcy - przemierzay tor tam i z powrotem, wykorzystujc rakiety z dugimi uchwytami, miotacze oguszajce i telekinez, Janko5

222 aby przekaza jeden drugiemu w locie tuzin trzeszczcych kul miotajcych. Samotny instruktor prbowa utrzyma porzdek w zamcie zderzajcych si cia i akrobatycznych pokazw siy. Luke skinieniem zaprosi Mar i Formbiego, aby opucili chodnik i poszli za nim po czym Moc cign R2-D2 i postawi obok siebie. Tym razem nie zamierza opisywa gry: wci mia par pyta dotyczcych problemw, jakie Killikowie sprawili Dynastii Chissw. - Zaczynam rozumie, czemu Dynastia nie chce, aby Kolonia wesza im w granice - rzek. - Czy Killikowie byli rwnie odpowiedzialni za zniszczenie Imperium Rki? Formbi spojrza na niego i zapyta wyranie zaskoczony: - Skd ci przyszo do gowy, e Imperium Rki przestao istnie? Luke nie da si oszuka ani na chwil. Wyczuwa przez Moc przeraenie arystokry. Mara te je czua. - A co z baronem Felem? - rzeka. - Nie opuciby swoich obowizkw, gdyby istniao Imperium Rki. - Moe zostao jedynie wchonite? - podsun Formbi. - Dopiero kiedy je obrcono w perzyn - odpara Mara. - Wiemy, e Nirauan jest opuszczony. Co musiao si sta. Formbi westchn z rezygnacj. - Imperium Rki suyo celowi, ktry sobie zaoy Mith'raw'nuruodo... cho nie byo przeciwko Kolonii, jak sugerujecie. - A wic Vagaari? - naciskaa Mara. - Czy Yuuzhan Vongowie? - To rzeczywicie wszystko, co mog zdradzi - sabym gosem powiedzia Formbi. - Moe jeszcze to, e Kolonia jest tylko jednym z zagroe, jakie istniej w Nieznanych Regionach. Nie zdziwcie si, jeli si okae, e Imperium Rki wstanie znowu, kiedy zajdzie taka potrzeba. - Rozumiem - odpar Luke i posmutnia, bo sowa Formbiego jedynie potwierdziy to, co podejrzewa ju wczeniej. - Wiem, e przeyo troje z dzieci Fela, ale co z Chakiem? - Przeyo dwoje - sprostowa Formbi. - Jagged i Wyn. Chak, Davin i Cherith zginli. - Przykro mi to sysze - rzek Luke. - Bardzo lubiem Chaka. - A co z Cem? - zapytaa Mara, wyuskujc pytanie z umysu Luke'a. - Ona te zgina? - Cem? - Na usta Formbiego wypyn blady umiech. - Cem to imi syna. - Przepraszam - umiechna si Mara. - Waciwie go nie znaam. - Te tak myl - odpowiedzia umiechem Chiss. - Cem to prawdopodobnie dziecko-cie Felw. - Dziecko-cie? - zdziwi si Luke. - Nieznane publicznie - wyjani Formbi. - W gruncie rzeczy tajne. To normalny rodek ostronoci Chissw, aby wrogowie nie zdoali wypleni caej rodziny panujcej. Luke stwierdzi, e ogarniaj go wyrzuty sumienia. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

223

Troy Denning

- Na ile tajne jest takie dziecko? - Absolutnie - odpar Formbi. - Waciwie po raz pierwszy sysz o Cemie Felu. Podejrzewam, e to Wyn wam zdradzia to imi. - Nie, Jacen - powiedziaa Mara. - Czemu mylae, e to Wyn? - Wyn znana jest z tego, e nie umie dotrzyma tajemnicy - odpar. - A teraz mymy byli niedyskretni - zmartwi si Luke. - Mam nadziej, e zachowasz to imi w sekrecie. - Oczywicie - szczerze odpar Formbi - I nie powiniene si martwi... Soontir Fel jest sprytny. Podejrzewam, e Wyn ujawnia tylko to, co on jej pozwoli ujawni. - Dzikuj. Luke odwzajemni mu umiech w nadziei, e ukryje wtpliwoci co do zapewnie arystokry. Wskaza doni na plac treningowy, gdzie maa grupa uzyskaa wanie kontrol nad wszystkimi szecioma pikami odrzutowymi i teraz wbijaa si jak klinem w terytorium przeciwnika. - A teraz pozwl, e ci wyjani gr, ktr obserwujemy. - Bardzo prosz - zgodzi si Formbi. - Wyglda na cudownie chaotyczn. -Nazywamy to Skorch - wyjani Luke. - Waciwie jest to szkolenie instruktora. Kada druyna ma swoje tajne cele, na przykad zebranie trzech piek lub wrzucenie dwch do jednego celu i jednej do drugiego, a zadaniem instruktora jest rozpozna te cele i dopilnowa, aby obie druyny wygray. - Jeli to moliwe - dodaa Mara. - W niektrych scenariuszach Skorcha cele si wykluczaj. Wtedy instruktor musi dopilnowa, aby gracze osignli ten sam poziom sukcesu. Instruktor, Deffel o ciemnym futrze i oczach rwnie czerwonych jak oczy Formbiego, wyskoczy zza muru i przewrci ma Rodiank. Przej pik, ktra leciaa w jej stron, i rzuci w kierunku drugiego koca boiska. - Instruktor moe rwnie spowodowa, e obie strony przegraj - wyjania Luke. - Chocia to najgorsza moliwo. Uwaa siej za wynik zaledwie zadowalajcy. - Co za dziwna gra - mrukn Formbi. R2-D2 wyemitowa chaotyczn seri piskw, unis antenk odbiornika i ruszy przed siebie. Luke si skrzywi. - Artoo, wracaj tutaj! - krzykn. Kiedy jednak robot nadal wdrowa w kierunku boiska Skorcha, Luke przeprosi gocia i dogoni Artoo. -Nie syszysz, co mwi? Jestemy w trakcie bardzo wanych negocjacji. R2-D2 gwizdn ostro. - Jestem pewien, e twoje sprawy te s bardzo wane - uspokoi go Luke. -Ale musisz zaatwia je tu i teraz, z nami. R2-D2 okrci si na kku i zaszczebiota pytajco. - Co to znaczy, e to nie moe czeka? Bdzie musiao - odpar Luke. - Nie jeste w stanie pozwalajcym na samotne wdrowanie po terenach wiczebnych. Nastpio kolejne pytanie. - Tak, na Ossusie - potwierdzi Luke. -A jak ci si zdaje, gdzie bylimy? Janko5

224 R2-D2 westchn z zakopotaniem, po czym niechtnie wrci z Lukiem do grupy. Mara wyjaniaa dalej teori Skorcha, podczas gdy dwaj gracze - Wookie i Squib mocowali si z instruktorem Deffelem, aby powstrzyma go przed wtrcaniem si do gry. - Jedyne zasady to te, ktre instruktor zdoa wymc na graczach -mwia - a jedyna oglna zasada to zakaz uycia miecza wietlnego na ktrymkolwiek z graczy. - Wyglda, e ta gra jest do niebezpieczna - zauway Formbi. - Czy duo studentw ginie w czasie meczu? - To starsi uczniowie - rzek Luke. - Umiej o siebie zadba. - Zawsze jeszcze s transy lecznicze - dodaa Mara. - Transy lecznicze s dobre - zgodzi si Luke. - A co do idei gry... ma ona nauczy naszych rycerzy Jedi, jak szuka tajnych planw i opracowywa rozwizania, ktre bd dobre dla wszystkich. - Spojrza na Formbiego. -To wanie prbujemy osign na Qoribu. - Bardzo szlachetnie. Formbi odwrci si tyem do grajcych. -Ale nie widz tu nic, co przekonaoby mnie, e rozumiecie Killikw lepiej ode mnie. Waciwie wrcz przeciwnie. - Nie mielimy czasu studiowa ich tak dugo jak ty - przypomniaa Mara. -Ale nasi najstarsi naukowcy ju opracowali teori, w jaki sposb powstaj Dwumylni. - I jak dziaa kolektywny umys Killikw - doda Luke. - To znaczy? - zapyta Formbi. Luke wyczu, e to pytanie jest testem. - Uwaamy, e Dwumylni powstaj kiedy feromony Killikw zmieniaj podstawow struktur corpus callosum - wyjani. -Zmiany te pozwalaj Dwumylnym otrzymywa sygnay bezporednio z mzgw Killikw, ktrzy, jak uwaamy, maj t sam moliwo. - A co jest czynnikiem transferu? . Luke si zawaha. Wiedzia, e s bardzo blisko uzyskania pomocy od Formbiego, ale teraz przechodzili od teorii do zgadywanek, a on nie chcia zakci postpw, formuujc nieprawdopodobne teorie. Mara nie zgadzaa si z nim. Czu to poprzez ich wi w Mocy. Nalegaa, aby skorzysta z okazji. - Wydaje nam si, e impulsy przekazywane s przez aury - wyjani w kocu. Ale mamy problem, aby stwierdzi, ktra cz tych impulsw. - Wszystkie - powiedzia Formbi. - Ciepo, elektryczno, magnetyzm, pewnie chemia... przynajmniej tak sdz nasi naukowcy. Ale to nie wyjania Woli. - Woli? - zapytaa Mara - O ile wiemy, tylko osobniki z tego samego gniazda maj rzeczywicie kolektywny umys - rzek Formbi. - Nasi naukowcy opisuj to jako rodzaj bardzo zaawansowanej telepatii, gdzie jeden osobnik ma dostp do myli i czuje wraenia caego gniazda. Luke skin gow. Dokadnie tak opisyway to dowiadczenie Tekli i Tahiri... cho akurat tego nie zamierza Formbiemu mwi. - Nasze badania sugeruj co takiego. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

225

Troy Denning

-Ale owady z rnych gniazd musz komunikowa si ze sob za pomoc jzyka, dokadnie tak samo jak robimy to my - doda Formbi. - Wsplny umys wydaje si nie rozciga daleko poza granice gniazda. - Dokadnie tego naleaoby si spodziewa, jeli rodkiem komunikacji jest auraodpara Mara. -Aby uczestniczy w kolektywnej wizi umysu, osobnik musi zawsze znajdowa si w zasigu aury drugiego osobnika, a do tego musz one by do siebie zblione. - Wanie - zgodzi si Formbi. - Wsplny umys moe obejmowa cakiem duy obszar, o ile acuch owadw pozostanie nieprzerwany. R2-D2 zacz domaga si uwagi gonym piskiem. - Nie teraz, Artoo - zwrci mu uwag Luke. Nie chcia dawa Formbiemu czasu na ponowne przemylenie tego, co mia im zamiar powiedzie. - Prosz kontynuowa, arystokro. Formbi spojrza na robot ale skin gow. - Caa Kolonia wydaje si jednak podlega jednej Woli. Zauwaylimy, e gniazda w caym sektorze dziaaj wsplnie, dc do ujednoliconego celu. - Niech zgadn - odpar Luke. - Do rozszerzenia Kolonii. - Doskonale - przytakn Formbi. - I ta Wola pojawia si okoo szeciu lat temu? - zapytaa Mara. - Wtedy, kiedy zaczli rozwija szpitale i handel midzygwiezdny? - Znowu prawidowa odpowied - odrzek Formbi. - I szczerze mwic, zastanawia nas to. - Dlaczego? - zdziwi si Luke. - Moe my pomoemy co wyjani? Formbi si umiechn. - Myl, e tak. Soontir sugerowa, e chtnie si zgodzicie na wymian informacji, a ja w dodatku uwaam, e ta tajemnica naprawd jest odpowiednia dla Jedi. - Zrobimy, co w naszej mocy - obiecaa Mara, nie wdajc si w szczegowe wyjanienia, co to oznacza. - Cho, jak mwiam wczeniej, nie mielimy tyle czasu na przyjrzenie si Killikom, co wy. - Zapewniam, e niczego nie stracilicie - odpar Formbi. - Gdybycie byli mdrzy, opucilibycie nasz cz galaktyki i unikali Kolonii za wszelk cen. - My, Jedi, staramy si by rwnie dzielni i mdrzy - agodnie wyjani Luke. - A teraz... czego od nas potrzebujecie? - Nasi naukowcy maj problem ze zrozumieniem, jak Wola rozciga swj wpyw na ca Koloni - rzek Formbi. - Odlegoci, o jakich mowa, s zbyt wielkie, aby moga ona funkcjonowa poprzez aury owadw, tak jak to si dzieje z umysem kolektywnym. - Killikowie nie s wraliwi na Moc, jeli o tym mylisz - rzek Luke. - Przynajmniej ci, ktrych poznalimy. - A musz by? - zapyta Formbi. - Jeli kade gniazdo ma bodaj jednego Dwumylnego, ktry wyczuwa Wol, czy cae gniazdo nie bdzie na ni podatne? - Moliwe - zgodzia si Mara. Luke poczu, e jej niepokj ronie w takim samym stopniu jak jego wasny. Zaczynao by oczywiste, e rdem tego, co Chissowie naJanko5

226 zywaj Wol. jest Unu, gniazdo Raynara. -Ale ta centralna Wola musiaaby by silniejsza anieli wola pojedynczego gniazda. - I to jest moliwe - powiedzia Luke, przypominajc sobie, jak potny w Mocy sta si Raynar. - Uzdolniony Dwumylny moe by w stanie czerpa z potencjau Mocy caego swojego gniazda. - Mwilicie chyba, e Killikowie nie s wraliwi na Moc - zauway Formbi. - Bo tak jest - odpara Mara. - Wraliwo na Moc oznacza, e ma si moliwo czerpania z Mocy. Potencja Mocy jest tylko innym okreleniem energii ycia". - Wszystkie ywe istoty generuj energi Mocy - wyjani Luke. Stwierdzi, e Formbi znw ich wyprowadzi w pole, dokadnie tak samo, jak podczas badania Lotu Zewntrznego. -Ale chyba doskonale o tym wiesz. Informacja o tym jest dostpna w kadym terminalu HoloNetu w caym Sojuszu Galaktycznym. - Dobrze jest jednak sprawdzi teori, przedstawiajc j ekspertom - powiedzia Formbi, usiujc podtrzyma gr. - I wydaje mi si, e to rozsdna wymiana, biorc pod uwag to, co wam daj. - Zgodzibym si z tob. gdyby to byo wszystko, po co si tu zjawie. - Luke zawrci na pole Skorcha, zyskujc w ten sposb chwil na opanowanie narastajcych emocji. Gniew, ktry odczuwa, skierowany by przeciwko niemu samemu, poniewa nie zdoa rozpozna gry Formbiego wczeniej, zanim powiedzieli mu o Raynarze. Ale ty przybye, aby pozna imi... rda Woli. Formbi rozoy rce i podszed do Luke'a. -Ale to wy mnie wezwalicie. Na polu Skorcha maa grupa znw zyskaa kontrol nad wszystkimi pikami i biega teraz w kierunku celu wikszej grupy. Instruktor Deffel kutyka za nimi, z kosmatym ramieniem przyklejonym synciaem do kolana. - Dostae to, po co przybye - zauwaya Mara. - Ale nie byoby mdrze wykorzystywa t informacj. Formbi spojrza na ni z zaskoczeniem. - Grozisz mi? - Chc po prostu powiedzie, e zabicie Raynara nie przywrci Kolonii do poprzedniego stanu - odrzek Luke. - Jeli go zabijecie, pozostaniecie z trylionem wciekych owadw, ktre nie dbaj o to, czy przeyj czy nie. Jedi nie bd w stanie was ocali. - Waciwie wcale na to nie liczylimy. - Formbi wzruszy ramionami. - Jedi nie maj... R2-D2 wyda z siebie przeraliwy skrzek i zacz koysa si w ty i w przd na kkach, a Luke spojrza na niego. - Artoo, powiedziaem... R2-D2 uruchomi swj holoprojektor i na ziemi przed nimi pojawi si peen zakce obraz Leii. Luke pocztkowo sdzi, e to ta sama wiadomo, ktr zapisaa kiedy dla Obi-Wana Kenobiego, ale zauway, e zamiast ceremonialnej sukni Leia ma na sobie biay kombinezon, a wosy luno rozpuszczone na plecy, nie za pozwijane w zabawne precelki na uszach. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

227

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

228

- Luke? - Jej gos by skrzekliwy i ledwie syszalny. - Jeste... tam? - Tak - odpowiedzia Luke. - Artoo, skd to jest nadawane? R2-D2 wywierka ostr odpowied. - Wiem, e wiadomo jest przekazywana przez przekanik HoloNetu akademii rzek Luke i uklk. - Leio, gdzie jeste? - Luke? - odezwa si obraz Leii. - Nie... ci. Ale... wane... Killikowie zaatakowali Sab... pasaerowie na gap na... chyba... za tob i... i moe Benem. - Pasaerowie na gap? -jkna Mara. Przed oczami stan jej pusty kontener elmisa. Przekazaa ten obraz Luke'owi i rzucia si pdem w kierunku wyjcia. - Ben! - .. .ostrony - mwia dalej Leia. Obraz znieruchomia, czekajc widocznie na odpowied. - Ka oficerowi cznociowemu potwierdzi i popro o powtrzenie - poleci Luke robotowi. - ...powiedz, czy... - odezwaa si znw Leia. - .. .pniej. Obraz zgas, a R2-D2 zacz bucze z irytacji. - W porzdku, Artoo, usyszelimy ile trzeba. - Luke odwrci si i stwierdzi, e Formbi obserwuje go z mieszanin troski i zadowolenia z siebie. - Obawiam si, e trzeba bdzie skrci t wycieczk. - Rozumiem - odpar Formbi. - Zdaje si, e zaraz bdziesz bardzo zajty... i ja te. - Doprawdy? - Luke uy Mocy, aby wezwa z boiska Skorcha dwch uczniw, ktrzy mieli odprowadzi Formbiego i zaopiekowa si R2-D2. - Czy Jedi mog w czym pomc? - Niekoniecznie - powiedzia Formbi. - Prezydent Omas by tak miy, e wysa eskort, ktra ma mi towarzyszy do jego biura na Coruscant. - Rozumiem - odrzek Luke. - Przyjmuj, e bdziecie omawia sytuacj na Qoribu. Formbi umiechn si i skin twierdzco gow. - Obawiam si, e omawia" nie jest odpowiednim sowem.

ROZDZIA

27
Leia syszaa e nikomu jeszcze nie udao si wizi Jedi duej, ni Jedi sam sobie tego yczy, a teraz zacza rozumie, jak bardzo to stwierdzenie jest prawdziwe. Nawet teraz, kiedy Alema leaa nieprzytomna w drugiej adowni, z wszystkim czterema koczynami przymocowanymi do piercieni, do ktrych mocowao si zwykle adunek, i z dwjk wciekych Noghrich pilnujcych jej z miotaczami T-10 nastawionymi na oguszanie, Leia nieustannie kutykaa w t i z powrotem, aby zabezpieczy winia w jeszcze jaki sposb. Kostka i gowa pulsoway blem coraz mocniej i kolejna walka z Twilekank bya ostatni rzecz, na jak miaa ochot. Teraz trzymaa w rku par automatycznych kajdanek oguszajcych LSS seria 1000, wyjtych z szafki na bro - oczywicie cakowicie nielegalnych, ale na Sokole" uznawanych za sprzt standardowy. Sprawdzia monitor czynnoci yciowych na przegubie Alemy, aby upewni si, e nadal jest nieprzytomna, i podesza do niej od strony gowy. Przez lekku Alemy przebieg nagy dreszcz. Jej oczy zaczy si porusza pod powiekami, a ona sama zacza co mwi przeraliwie cienkim, wystraszonym gosikiem. Pocztkowo Leia mylaa, e to tylko bezadne majaki przez sen, ale rozpoznaa kilka sw twi'leckich - noc", herold" - i zrozumiaa, e Alema naprawd mwi. Zwrcia si do panelu interkomu. - Threepio, uruchom zapis audio w drugiej adowni - polecia. - Jak pani sobie yczy, ksiniczko - odpar robot. - Ale bd musia na chwil zostawi mistrzyni Sebatyne bez opieki. - Jeli jej stan jest stabilny, to moesz - odrzeka. - O, cakiem stabilny - odpar C-3PO. - Jej oznaki ycia bdz wok wartoci zero od wielu godzin. W chwil potem na panelu interkomu pojawio si czerwone wiateko. Alema nadal mamrotaa w swoim ojczystym jzyku co na temat Nocnego Herolda"; teraz wszystkie jej koczyny zaczy drga i szarpa wizy. Leia sprawdzia monitory i stwierdzia, e Twi'lekanka znalaza si w fazie REM. Gestem nakazaa Noghrim, by j chronili, przykucna i zaoya kajdanki oguszajce na lekku Ale-my. Janko5

Janko5

229

Troy Denning

- Twarda z ciebie kobieta, Leio Solo - odezwa si Han, wchodzc do adowni. Podoba mi si to. - Jestem tylko ostrona - powiedziaa Leia. Ustawia moc na maksimum, powoli wstaa i odesza od koi. - Chyba dwa razy nie uda nam si jej oszuka. -Ale dlaczego? - zdziwi si Han. - Praca zespoowa i zdrada za kadym razem zwyciy modo i umiejtnoci. - Alema nie jest taka moda... i jestem prawie pewna, e w temacie zdrady bije nas na gow - odrzeka Leia. Przesza przez adowni, oprnion aby winiarka nie miaa czym rzuca przez Moc, i podesza do Hana. - Mylaam, e razem z Juunem krelicie kolejny skok. - Prbowalimy - mrukn Han. - Prbowalicie? - Po naprawie skutkw sabotau Alemy wyonili si z mgawicy i stwierdzili, e patrz wprost w kremowy rdze Jdra Galaktyki, nie wicej ni dwadziecia lat wietlnych od Sojuszu Galaktycznego. - Powiedziae, e bdziemy na Szlaku Rago po jeszcze jednym skoku. - Owszem - odpar Han. -Ale za kadym razem, kiedy wczamy hipernapd, komputer nawigacyjny wykrywa fluktuacj masy i wycza nas. - Masz pewno, e jestemy we waciwym miejscu? - zapytaa. Obawiajc si ucieczki Alemy, sama zaja si nadzorem rodkw bezpieczestwa, Juunowi za pozostawia penienie roli drugiego pilota. - I e Juun Jae nie pomyli kursu? Han pokrci gow. - Jest to z ca pewnoci to samo miejsce, gdzie zatrzymalimy si przed wylotem. Rago jest pi lat wietlnych przed nami, a mapy gwiezdne s zgodne z tym, co mamy zapisane w komputerze nawigacyjnym. Jedyn rnic jest ta fluktuacja. Leia rzucia nerwowe spojrzenie na Alem, ktra nie przestawaa miota si i szarpa w wizach. - Czy co moe kierowa si Szlakiem w nasz stron? - zapytaa. - Jasne - odpar Han. - Na przykad to masa floty bojowej. - Wiem, o co ci chodzi. Leia obserwowaa Alem jeszcze przez chwil, po czym znw sprawdzia oznaki ycia Twi'lekanki. Monitor ukazywa, e pogrona jest gboko w stanie REM. ale Leia pozostawaa podejrzliwa. Wyja z kieszeni kombinezonu strzykawk z tranqarestem i przycisna do szyi Alemy. - Hej! - zawoa Han. - Ona jest ranna w gow! - Jest moda. - Leia wcisna toczek i przytrzymaa, a przesta sycze. - Troch piczki jej nie zaszkodzi. - Przypomnij mi, ebym ci si nie narazi. Alema przestaa si rzuca i zamilka, a jej sygnay yciowe spady w zakres piczki. Leia podniosa powiek Twi'lekanki dla pewnoci, a kiedy nie dostrzega adnej reakcji, skina gow. - Chod, sprawdzimy, czy ta fluktuacja masy nadal tam jest. Han unis brew. - Mylisz, e to ona...? Janko5

230 -Nie wiem. - Leia rozoya rce. Polecia Noghrim, aby zastrzelili Twi'lekank przy pierwszej oznace kopotw, po czym opucia adowni. - Nie zaszkodzi uwaa. -Nie sdzisz, e odrobin przesadzasz? - Han, ona dokonaa sabotau na Sokole" i spucia mi manto -przypomniaa. - ! istniej wszelkie szanse, e moja wiadomo nie dotara do Luke'a i Mary. Jeli Cie" ma pasaera na gap na pokadzie... albo jeli Tahiri i pozostali zaszli tak daleko jak Alema... moe by ju za pno. - W porzdku, moe masz racj - zgodzi si. - Ale... - Han, czy ty nie rozumiesz, jak dobra w walce jest Alema? - Leia zatrzymaa si i odwrcia ma twarz ku sobie. - Ile mielimy szczcia, e udao nam si j obezwadni? - Tak, rozumiem to - w jego gosie zabrzmiaa lekka ironia - ale musimy zachowa j przy yciu. - Nawet gdyby to oznaczao, e moe uciec i rozwali nas na gwiezdny py? - Tak, nawet wwczas - odpowiedzia Han. - Poniewa to, co przydarzyo si jej, prawdopodobnie dotyczy rwnie Jainy i Zekka. Cilghal moe si dowiedzie od Alemy czego, co pozwoli nam ich wszystkich uleczy. - Wic dlatego tak si o ni martwisz? - Leia ucieszya si, e w jego gosie znw zabrzmia gniew, e dziesitki lat walki i niebezpieczestw tylko wyostrzyy jego inteligencj i upr. -A ju zaczam myle, e mikniesz. Uja go pod rami i oboje ruszyli korytarzem. Stracili w czasie wojny bardzo wiele; trudno byo sobie wyobrazi, e mogli z tego wyj szczliwsi i silniejsi. Wychynli jednak na powierzchni, lepiej rozumiejc si wzajemnie, zwizani uczuciem, ktre przetrwao mier syna, bliskiego przyjaciela oraz wielu innych, ktrych Leia mogaby dugo wymienia. Niewane, e najnowszy kryzys jest naprawd niepokojcy, niewane, jak bardzo si boj o Jain... stawi temu czoo wsplnie i razem zrobi wszystko, co trzeba, aby zwyciy. Dotarli na pokad i stwierdzili, e Juun siedzi ze wzrokiem wbitym w ekran nawigatora, tak pochonity obliczaniem pooenia gwiazd i kontinuum, e nie zauway ich nadejcia. Leia zauwaya, e prbuje analiz zmiennymi szerokopasmowymi z parametrem dokadnoci dziesiciu miejsc po przecinku. Z wytrzeszczonymi oczami i policzkami wydtymi z irytacji wyglda tak, jakby obwody miay mu si przepali wczeniej ni komputerowi. Leia przysuna usta do ucha Hana. - Mam nadziej, e zrobie kopi dziennika nawigacyjnego. - Jasne - odrzek. - Wiedziaem, co ci chodzi po gowie, kiedy tylko si zorientowalimy, e znalelimy opuszczon planet. - Naprawd? - W istocie Leia bya zbyt zajta odpaleniem zimnych silnikw repulsorowych, eby myle o czymkolwiek innym, ale nie przyznaaby si do tego Hanowi. Nie chciaa, aby uzna, e Juun jest lepszym drugim pilotem ni ona. - Pewny siebie jeste, nie ma co. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

231

Troy Denning

- Jasne. - Han umiechn si obuzersko. - No i przy wylocie naniosem na mapy wszystko w zasigu czujnikw. - Umiech sta si szerszy i bardziej zawadiacki. - W tej mgawicy moe by jeszcze z tuzin gwiazd. - Tuzin? -jkna Leia. Nie chcc jednak, aby Han mia satysfakcj, e tak dobrze j zna, przyja nieco pokorniejszy ton. - Moe tam by jeszcze pi lub sze planet nadajcych si do zamieszkania, plus kilka ksiycw, jeli bdziemy mieli szczcie. - Pi czy sze? Na pewno tuzin... albo dwa! - Uraony ton Hana szybko ustpi miejsca zatroskaniu. -Ale czy ktokolwiek bdzie chcia tam osi? To wci poza granicami Sojuszu Galaktycznego i nie tak atwo tam dotrze. - Ithorianie przenios si tam z pocaowaniem rki - zapewnia. -wiat, na ktrym wyldowalimy, jest dla nich doskonay. A jeli wzi pod uwag to, co sdz na temat przemocy, to bodaj jedyna metoda, aby obej Ustaw o Odzysku. - Jeli tylko konsorcja zasiedlecze nie wykradn ich nam sprzed nosa. - Ustawa o Odzysku nie obowizuje poza Sojuszem Galaktycznym - zauwaya. A poza tym, kto im powie? Han bez sowa wskaza ruchem gowy stacj nawigatora, gdzie Juun wci mamrota do siebie i potrzsa gow w rozpaczy. Wreszcie waln si pici w skro i zawy po sullustasku co, czego Leia nie zrozumiaa. - Musimy trzyma go blisko nas - szepna. - Przynajmniej do czasu relokacji Ithorian. Han zwiesi gow. -Naprawd potrafisz zepsu wszystko. - Podszed do stanowiska pilota i spojrza przez rami Juuna na ekran. - No i co my tu... Juun wyskoczy z fotela, nie rozbijajc sobie gowy o podbrdek Hana tylko dziki niskiemu wzrostowi. Okrci si na picie i spojrza na nich. - Co wy sobie mylicie, eby tak si podkrada? Han unis rce. - Spokojnie, nie prbowaem zafundowa ci impulsu napicia. - Jae, szczerze mwic stoimy tu i rozmawiamy ju od jakiego czasu. - Leia spojrzaa na ekran. -Ale ty bye chyba zanadto pogrony w pracy. Juun odetchn troch lej. - Przeprowadziem pen analiz grawitacyjn zgodnie z awaryjn procedur naprawcz. - I zapae co oprcz blu gowy? - zapyta Han. - Nic, co by miao sens. - Juun wrci na miejsce i zacz wywoywa kolumny obserwacji odchyle gwiazd. - wiato jest odksztacane z jednostajnie narastajc szybkoci, co oznacza, e albo przed nami jest wielki i kompletnie niewidzialny, zabkany obiekt... - ...albo te co wielkiego wychodzi z nadprzestrzeni - dokoczya Leia. - Zrobie analiz szybkoci zmian? - Jasne. - Juun wprowadzi rozkaz i przywoa wykres przedstawiajcy kt odchylenia w funkcji czasu. - Zgodnie z tym, czasoprzestrze powinna si rozdzieli za mniej wicej... Janko5

232 Wosy Leii stany dba, perowe wiato zalao sterowni i cienkie we elektrycznoci statycznej zaczy wdrowa po jej poczeniach nerwowych. Rzucia si do fotela drugiego pilota, ale stracia rwnowag i na moment zawisa w powietrzu, z oczami zawicymi od jaskrawego rozbysku srebrzystego wiata. Jej odek wirowa jak woda spywajca do odpywu. Potykajc si, zdoaa wreszcie usi i stwierdzia, e po drugiej stronie szyby iluminatora widzi ogromn najeon cylindrami przepa, bia jak durastal. Han poderwa Sokoa" w gwatown wiec, a Leii odek podszed do garda, a ebra zaczy pulsowa blem od uderzenia, ktrego nie pamitaa. - Co jest?! - wrzasn Han. Leia uruchomia swj ekran taktyczny i stwierdzia, e jego grna poowa w byskawicznym tempie wypenia si kodami transponderw. Chwil trwao, zanim odnalaza kod Sokoa" otoczony innymi, o takiej samej barwie. - To... to chyba flota wojenna - zameldowaa. - Czyja? Na dolnej krawdzi iluminatora pojawia si nierwna tyraliera dziwnie znajomych elipsoid. Pomidzy nimi przemykay wskie biae strzay, ktrych byo na oko dwukrotnie wicej. - To Hapanie. - Leia nawet nie fatygowaa si potwierdza swoich wnioskw poprzez wyszukiwark kodw. Zbyt czsto widywaa te charakterystyczne statki... na Darthomirze, Korei ii, nawet na Coruscant. aby teraz potrzebowa wspomagania. Nowe i Smoki Bitewne". - Tak - zgodzi si Han. -Ale co one tu robi? - Lec na Lizil - odpowiedzia Juun. - A gdzieby? Kana komunikacyjny oy i zatrzeszcza w nim gos z silnym akcentem hapaskim. - Tu hapaski Smok Bitewny" Kendall wzywa transportowiec Sojuszu Galaktycznego Longshot. Zwolni i przygotowa si do tymczasowego internowania. - Internowanie! - Han nie schodzi z kursu. - Powiedz im lepiej, kim jestemy. Leia ju sigaa po kontrolki transportowca. - Longshot, ostatnie ostrzeenie. - Smok Bitewny" Kendall! - Leia wczya prawdziwy kod transpondera Sokoa". - Tu Leia Organa Solo na pokadzie Sokoa Millenium". Gos Hapanina znacznie straci na pewnoci. - Sok Millenium"? - Tak - odpara Leia. - Przepraszam za zamieszanie, ale zazwyczaj podrujemy incognito. Mam nadziej, e rozumiecie. - Oczywicie - odrzek gos. - To doskonale. Jeli przydzielicie nam bezpieczny wektor, przelecimy sobie i ju nas nie ma. - Przykro mi, ksiniczko, mam rozkazy. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

233

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

234

- Wic pozwlcie mi porozmawia z tym, kto je wyda - zadaa Leia. - Krlowa matka Tenel Ka bywaa czstym gociem przy moim stole. Jestem pewna, e nie byaby zadowolona, gdybymy zostali zatrzymani... z powodu procedury. W komunikatorze rozleg si nowy gos. - Ksiniczka Leia Organa Solo? - zapyta. - Matka Jedi Jacena Solo? - Zgadza si. - Zaniepokojona sposobem, w jaki mczyzna zaakcentowa imi jej syna, Leia signa w Moc i z ulg stwierdzia, e nie ma przesanek, by sdzi, i jej syn leci z flot. - Z kim mam honor rozmawia? - Prosz mi wybaczy - odpar mczyzna. - Jestem Dukat Aleson Gray, dziewity kuzyn krlowej matki i duch'da dla lady Al-Gray z Ksiycw Relephon. - Dzikuj - odpowiedziaa. - Wspomn o panu krlowej matce, kiedy si znw spotkamy. - Jest pani bardzo mia - gos Graya by uprzejmy, lecz peen powtpiewania. Niewtpliwie moemy wam zaufa, e zachowacie nasze spotkanie w najcilejszej tajemnicy. - Oczywicie - odpara Leia. -Nigdy nie narazilibymy na szwank posikw dla Kolonii. W komunikatorze zapada cisza. - Cholera, tego nie musiaa mwi - jkn Han. - Wiemy, dokd lec. - Ale nie wiemy po co - odrzeka. - Jeli ma wybuchn wojna, lepiej o tym wiedzie. - A po co? - zaprotestowa. - I tak nikomu nie powiemy, jeli utkwimy w brzuchu Smoka Bitewnego". Z gonika dobieg znowu gos Graya. - Szczerze mwic, pani, nasza misja bardziej przypomina pilnowanie pokoju ni posiki dla kogokolwiek. Leia umiechna si do Hana radonie i odpowiedziaa: - Tak te dano mi do zrozumienia. Czy potrzebne wam s dane nawigacyjne przejcia do Kolonii? - To nie bdzie konieczne - zapewni Gray. - Mamy kurs do gniazda Lizil, a wasz syn zapewni nas, e kto tam bdzie na nas czeka... - Nasz syn? - przerwaa mu Leia. - Tak - odpar Gray zmieszany. - Nowy towarzysz ycia krlowej matki. To on... hm... przekona j do interwencji. Od strony siedzenia pilota dobiego j gone klanicie. Obejrzaa si i stwierdzia, e to Han paln si w czoo. - Ju ci si wydaje, e go znasz -jkn, krcc gow. - A on tymczasem zaczyna wojn...

ROZDZIA

28
Drzwi rozsuny si, odsaniajc czyste i proste linie wntrza domku Skywalkerw na Ossusie. Mara tak si przyzwyczaia do staego dyskomfortu, jaki odczuwaa w Mocy, e zaledwie zauwaaa to wraenie, kiedy przechodzia przez sie. Tym razem jednak specjalnie skupia si na nim i pozwolia, aby stopy zawiody j tam, gdzie to uczucie wydao jej si najsilniejsze. - Mamo! - usyszaa. Otworzya oczy i stwierdzia, e Ben stoi obok, po drugiej stronie niskiego stolika, ktry by jedynym meblem w pokoju. Przesuwne panele cienne, ktre dzieliy dom na pokoje, byy pozamykane, wic trudno byo stwierdzi, skd chopiec si tu wzi. - Twoje buty! - Ben wskaza na jej stopy. Mara spojrzaa w d i stwierdzia, e nie zostawia zakurzonych butw na zewntrz, jak to byo w zwyczaju na Ossusie. - Moje buty s niewane - odpara i okrya st, podchodzc do niego. - Przywioze sobie tu zwierzaczka z Jwlio? Ben wytrzeszczy oczy. - Zwierzaczka? - Killika - odpara Mara. Nieprzyjemne wraenie byo rwnie silne jak zwykle, ale nie moga wykry jego lokalizacji. Wydawao si pochodzi zarwno od Bena jak i z kadego innego miejsca wok niej. - Czy tam wanie podziewa si cae to elmiso i pasta z nerfa? - Czy Killiki nie s mdre? - zapyta Ben. - Mdrzejsze ni sdziam. Dlaczego pytasz? - Bo wtedy ona bdzie moj przyjacik a nie zwierztkiem. Mara uniosa brew. - Ona, Benie? Ben szeroko otworzy buzi i ostronie prbowa wycofa si w stron kuchni. - Ja... tego... one wszystkie... - Zosta tu. - Mara ruszya wok stou. - Nie prbuj nawet si ruszy. -Ale... mamo... - Nie sprzeczaj si - polecia. - Ojciec porozmawia z tob pniej. Mara rozcigna swoj wiadomo w kierunku kuchni i wyczua wewntrz jedynie niani, ale to nie powstrzymao jej przed dobyciem miecza wietlnego. Janko5

Janko5

235

Troy Denning

- Mamo, nie... - Cicho! - Mara uya Mocy, aby przesun w bok panel cienny, i znalaza za nim niani, klczc na przegubach kolanowych i cichutko zamiatajc resztki elmisa na kawaek flimsiplastu. Reszta pomieszczenia wydawaa si pusta. - Nianiu? - Niania podniosa wzrok, ale bya tak zmieszan e w dalszym cigu zamiataa okruchy, nie trafiajc na flimsiplast i rozsypujc je po pododze na wszystkie strony. - Tak, pani Skywalker? - Oczy Mary powdroway do trzech pustych pojemnikw elmisa. - Prosz si nie martwi, Ben nie zjad tego wszystkiego. - Mam nadziej - odpara Mara. - To byby wystarczajcy powd, aby sobie zasuy na kasacj pamici. W niani byo jednak zbyt wiele z robota YVH, aby daa si tak atwo oniemieli. - To nie bdzie konieczne. Mj program ywnociowy jest bardzo aktualny. Mara wskazaa rkojeci miecza wietlnego na opakowania. - Wic kto to wszystko zjad? Robot spojrza na ni. - Przykro mi, nie mog powiedzie. - Wic skd wiesz, e to nie Ben? - Obawiam si, e le mnie pani zrozumiaa - odpara niania. - Wiem, kto zjad elmiso, bo to ja otworzyam szafk z ywnoci. Po prostu nie mog pani powiedzie. - Co? - Mara uya Mocy, eby poderwa robota z klczek i postawi. - Wytumacz si. - To tajemnica - odezwa si Ben z kta kuchni. - Nianiu, obiecaa. - Nie moesz mie przede mn sekretw - powiedziaa Mara, trzymajc robota w powietrzu. - Jestem jego matk. - W normalnych okolicznociach oczywicie, e nie - zgodzia si niania. -Ale jeli istnieje zagroenie dla dziecka moje oprogramowanie... - Zagroenie dla dziecka?! - krzykna Mara. - Jakie zagroenie? Niania wyprostowaa nogi i stana na pododze. - Ben powiedzia, e pani go zabije, jeli si pani dowie, co on robi - wyjani robot. - Musz powiedzie, e biorc pod uwag, jak bardzo jest pani wcieka, jego obawy wydaj si raczej uzasadnione. - Ben? - Chopiec nie odpowiedzia. Mara obejrzaa si i stwierdzia, e znikn. Ben! Powiedziaam... Niania ruszya za ni. - Przepraszam, mistrzyni Skywalker, ale dopki si pani nie uspokoi, musz naprawd... Mara obrcia si byskawicznie w kierunku robota. - Spokj, Pikny Miotaczu. Kod obejcia zatrzyma robota w p kroku. Jego fotoreceptory pociemniay, a podbrdek opad na pier. - Sama to zaatwi. Janko5

236 Mara pobiega do salonu, a potem do pokoju Bena. Zastaa go przy zamykaniu drzwi szafy. Mara signa poprzez Moc i odepchna malca. Chwycia go za nadgarstek i - nie spuszczajc oka z zamknitych drzwi szafy - uklka obok niego. - Ben, wanie dostalimy holowiadomo od cioci Leii - rzeka. - Obawia si, e killicki morderca mg si ukry na pokadzie Cienia". Wic jeli to cae elmiso, ktre bierzesz, jest dla... - Gorog nie jest morderczyni! - zawoa Ben. - To moja najlepsza przyjacika! - Jest owadem, Ben. - No to co? Twoja najlepsza przyjacika jest jaszczurem. - Nie bd mieszny. - Mara wstaa i zasonia go sob. - Moj najlepsz przyjacik jest ciocia Leia. - To si nie liczy - sprzeciwi si chopak. - To rodzina. A Saba jest jaszczurk. -No wic dobrze, moja najlepsza przyjacika jest jaszczurem. Na myl, e jej dziecko przyjani si z Killikiem, Mar ogarno przeraenie i obrzydzenie - zwaszcza gdy sobie przypomniaa, czego Cilghal dowiedziaa si na temat mechanizmu wicego Dwumylnych. Zacza si jednak obawia rwnie skutkw psychologicznych. Ben moe bardzo to przey, jeli zabije przyjacik" na jego oczach. - Jeli Gorog jest twoj przyjacik, powiedz jej, eby wysza grzecznie i powoli. Porozmawiamy... Od strony ciany dziaowej dwa pomieszczenia dalej rozleg si szmer przesuwanego panelu. Trzymajc miecz wietlny w gotowoci, Mara uya Mocy, aby otworzy szaf Bena... i o mao nie uaktywnia ostrza, kiedy z szafy wypad pusty egzoszkielet z grubej, czarnogranatowej chityny, o zakoczonych hakami uwaczkach dugoci poowy ramienia Mary. -Ben! - Mwiem, e to nie to, co mylisz. - Stj tam! - Uya Mocy, aby rozsun panele cienne na boki, pobiega do pokoju, skd doszed j haas, i zobaczya sze czarnych odny - dwie nogi i czworo ramion - wystajcych spod niskiego stolika ktry Luke'owi suy jako sekretarzyk. Z drugiej strony stolika wystaway uwaczki, a cay mebel dygota jak podczas trzsienia ziemi. Ben pobieg w lad za Mar. - Kazaam ci zosta w swoim pokoju - przypomniaa. - Nie mog - odpar Ben. - Gorog si boi. - W porzdku, to powiedz jej, eby wysza. Wszystko bdzie dobrze. Spod stou rozleg si niski pomruk. - Ona ci nie ufa - rzek Ben. Mara wreszcie oderwaa wzrok od robaka i spojrzaa na Bena. - Mwisz w ich jzyku? - Nie mwi. Po prostu rozumiem. - Gorog zamruczaa znowu i chopiec doda: Mwi, e jeste zabjc. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

237

Troy Denning

Te sowa, wypowiedziane przez wasnego syna, byy dla Mary jak wibroostrze wbite w serce. - Benie, rozmawialimy ju o tym. Czasem musz zabija. Wielu mistrzw Jedi musi to robi. Gorog zabrzczaa znowu i Marze wydao si, e w rytmie dwikw owada jest co ostrego i zoliwego... po prostu zego. - Mamo, co to znaczy zimna krew? - zapyta Ben. - Czy wanie to ona mwi? - Mara przykucna, eby spojrze Gorog w oczy. Zamiast nich zobaczya jednak czarn plam uwa-czek i otworu gbowego. - To znaczy, e zabijasz wtedy, kiedy nie musisz. Ja tak nie robi. Killiczka cofna si powoli, unoszc st na grzbiecie i brzczc nieustannie. - Mwi, e zabia mnstwo ludzi, chocia nie musiaa, dla Palpatine'a- rzek Ben. - Mamo, kto to jest Palpatine? - Palpatine - automatycznie poprawia Mara. Poczua si tak. jakby Imperator znw siga ku niej poprzez czas, jakby chcia jej pokaza, jaka gupia bya, wierzc, e kiedykolwiek zdoa przed nim naprawd uciec. - Zy czowiek, ktrego znaam kiedy. Skd Gorog zna jego nazwisko? Strumie brzowej liny wystrzeli nagle spod stolika. Mara miaa zbyt dobry refleks, eby pozwoli, aby ciecz dotara do jej twarzy, lecz w tym uamku sekundy, kiedy si cofaa, owad rzuci si na ni ze stolikiem wci zaklinowanym na grzbiecie. Instynktownie wczya miecz - i poprzez trzask ostrza usyszaa krzyk Bena. - Nie! Prosz! - woa chopiec. Mara wyczya ostrze w przypywie macierzyskiej troski i zamiast uderzy, wykonaa salto w ty z kopniciem. Jej stopa wyldowaa do wysoko, bo cel znalaz si powyej gowy Bena. Zamiast jednak odrzuci Killiczk na drug stron pokoju, jedynym skutkiem ataku byo strcenie z grzbietu owada stolika ktry run na podog. Ze ciany obok Mary rozleg si cichy syk. Ostry zapach wypeni jej nozdrza. Wycigna rk. aby odepchn Bena, a Gorog uderzya j uwaczk po kostkach, cinajc z ng. Mara wyldowaa na plecach. Killiczka wbia par ostrych szczypcw w jej ramiona i odwrcia gow. Spomidzy uwaczek wysuna si ociekajca jadem trbka. Mara uderzya rkojeci miecza wietlnego, amic trbk na p i wydobywajc z piersi Killiczki jk blu. - Mamo! - krzykn Ben. - Id do swojego pokoju! - Mara zahaczya ramieniem o szczypce na jej barku i podwaya, przewracajc Gorog. Killiczka drug par rk signa jej do garda. Mara wsuna woln rk pod szczk owada, uniosa si na ramionach, zrobia mostek i zrzucia napastniczk. Momentalnie stana na nogi - Killiczka zatrzepotaa skrzydem i powstaa rwnie szybko. Ben sta w drzwiach, po drugiej stronie Gorog. - Ben, jestem bardzo rozczarowana. - Ramiona Mary pulsoway w miejscach, gdzie przebiy je szczypce, a po kombinezonie spywaa krew. Czua, e Luke jest tylko o kilka minut za ni, ale w cigu tych minut moe si sta bardzo wiele - zbyt wiele, Janko5

238 aby nie okazao si, e jednak musi zabi przyjacik. - Musisz wreszcie zacz mnie sucha. Id, poszukaj ojca. - Ale powiedziaa, e mam... - Ben! - Mara podniosa miecz wietlny i zacza przesuwa si w jego kierunku. Rb, co mwi. I tak narobie ju do kopotu. Ben poblad, a Killiczka zacza odwraca si rwnolegle do Mary, cay czas pozostajc pomidzy ni a jej synem. Mara przez moment mylaa nawet, e zamierza uy Bena jako tarczy, ale owad trzyma si od niego jak najdalej -jakby i on obawia si, e chopiec moe niechccy zosta ranny. - Ben, sdz, e Gorog te chce, eby std wyszed. Ben spojrza na Killiczk i zapyta, zwracajc si do Mary: - Chcesz j zabi? - Ben, to ja krwawi. -Ale ty jeste mistrzem Jedi - odpar Ben. - To nie ma znaczenia, jeli mistrz Jedi krwawi. - Za duo holofilmw akcji si naogldae - skarcia go. Mimo to powiesia miecz wietlny przy pasie. - Dobrze, obiecuj, e jej nie zabij, jeli wyjdziesz natychmiast. Gorog wyburczaa co, co wywoao na twarzy Bena grymas. - Moe powinna by milsza - pouczy Killiczk. - Wtedy moe mama pozwoli ci zosta. Gorog zahuczaa i Mara poaowaa, e nie ma z nimi C3-PO, eby tumaczy. - Ona nie zawsze kamie - zaprotestowa Ben. - Nawet nie... Gorog podniosa dwie rce i popdzia go w stron drzwi. Ben westchn i opuci pokj. Mara zaczekaa, dopki nie usyszaa szmeru odsuwanych drzwi wejciowych. - Dziki za to - powiedziaa. Killiczka otworzya uwaczki i skoczya. Mara chwycia j poprzez Moc i pchna na filar. Rozleg si gony trzask. Kiedy owad spad na podog, jedno z jego skrzyde sterczao pod niewaciwym ktem. - Nie rozumiem, dlaczego chcesz walczy - warkna Mara. - Przecie nie masz szansy na zwycistwo... Gorog skoczya przez cay pokj. uwaczki wisny na wysokoci gowy Mary, ktra wybiega jej na spotkanie, pada na podog i szczupakiem rzucia si pod nogi przeciwniczki, chwytajc j za obie kostki. Przekrcia si na brzuch, przerzucia stopy na bok i rzucia Killiczk na grzbiet. Owad zgi zdrowe skrzydo i znw wyldowa na nogach, ale Mara ju celowaa okciem w rurkowate kolano. Noga pka z przyprawiajcym o mdoci trzaskiem i Killiczka upada na podog. Mara zapaa j za zdrow nog i wstaa, unoszc owada do gry nogami. Zahaczya stop o t nog i nacisna na staw. - Dobrze, wystarczy - rzeka. - Obiecaam Benowi, e ci nie zabij... ale nie wspominaam o zranieniu. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

239

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

240

Killiczka wciekle zaklekotaa uwaczkami, wypuszczajc rcy, cuchncy opar, ktry napeni oczy Mary piekcymi zami i wywoa bunt w odku. Zamaa drugi staw i usiowaa umkn przed zagroeniem kombinacj podskoku i kopniaka, ale owad ju przetoczy si na ni. Upada twarz do podogi, z przygotowan do kopniaka nog uwizion pod Killiczka. Cztery ostre jak kleszcze donie chwyciy jej ydk i zaczy cign w kierunku wciekle klekoczcych uwa-czek. Rka Mary powdrowaa ku mieczowi wietlnemu. O nie, ten robal nie zrobi z niej kamczyni i morderczyni w oczach syna. Signa do przodu, wpijajc palce w drewnian podog, aby si uwolni, ale tylko znalaza si gbiej pod owadem. Wtedy zauwaya stolik, lecy na boku w miejscu, gdzie upad, kiedy Gorog j zaatakowaa. Signa Moc. odwrcia go i wysaa w kierunku gowy Gorog. St uderzy z przeraliwym hukiem i uchwyt Gorog zela. Mara, wspomagajc si Moc. skoczya na nogi i okrcia na picie, eby stwierdzi, e Killiczka ley na brzuchu, a wszystkie sze jej czonkw dry i dygocze w konwulsjach. Mara podbiega do niej i odcigna stolik na bok, odsaniajc dziesiciocentymetrowe wgniecenie w gowie, gdzie krawd strzaskaa chityn. - Cholera! - Mara wycigna komunikator z kieszeni i podniosa do ust, eby wezwa pomoc medyczn, ale stwierdzia, e Killiczka powoli podciga dygoczce ramiona, zbierajc si do skoku. Mara zrobia krok i przygniota obcasem uszkodzon chityn. - Powiedziaam, do! Gorog opada znowu na podog i leaa tam, drca i niezdolna wykona jakiegokolwiek ruchu. Nagle Mara poczua, e Luke z wszystkich si stara si do niej dotrze, proszc o ostrono, o oszczdzenie ofiary. Mara spojrzaa na insekta ze zoci. - Co z tob? Kilka sekund pniej do pomieszczenia wpad Luke z ptuzinem starszych uczniw depczcych mu po pitach. -Maro, czy... - Wszystko w porzdku, Skywalker. - Wzia go za rk i spojrzaa w d, na drcego owada. -Ale mam ju do suchania, jak wszyscy prosz, ebym nie rozdeptaa tego robala. - Wybacz, ale centrum cznoci wanie skoczyo rekonstruowa cz wiadomoci od Leii. - Luke gestem nakaza uczniom zabezpieczy Killiczk i doda: - Ona mwi, e to moe wybuchn.

ROZDZIA

29
Tahiri i pozostali Dwumylni rycerze Jedi, poddani eksperymentowi, leeli w dugich, ukonie ustawionych fotelach diagnostycznych. Gowy mieli ukryte w kaskach skanujcych, a ciaa okrcone kablami czujnikw. Przypominali Luke'owi winiw w komorze przesucha Imperium. Wraenia tego nie zmienia nawet obecno Killiczki Gorog i Alemy Rar, ktre przybyy na pokadzie Sokoa" zaledwie kilka godzin temu i zostay upione i skrpowane nylastalowymi tamami. Nawet izolatki, w ktrych spoczywali pacjenci -ciemne, gazoszczelne pomieszczenia z drzwiami z transpastali wyglday-jak cele centrum wiziennego. - Przepraszam, e tu tak ciemno, mistrzu Skywalkerze - odezwaa si Cilghal. Staa za pkolist stacj kontroln w biaym kitlu laboratoryjnym i studiowaa hologram porwnujcy dane o aktywnoci mzgu jej pacjentw. -Ale lepiej jest mie moliwie jak najmniejsz stymulacj ta. Pozwala to na izolowanie ich reakcji. - Rozumiem. - Luke nie prbowa nawet ukry obrzydzenia. Cilghal z pewnoci wyczuwaa jego myli poprzez Moc, podobnie jak Luke wyczuwa jej ekscytacj, kiedy go wezwaa przez komunikator. - To co wicej ni ciemno - doda. - Cae laboratorium sprawia nieprzyjemne wraenie. - Tak, wida w nim pewne cechy imperialnego utylitaryzmu -zgodzia si Cilghal. - auj, e nie byo czasu na stworzenie sympatyczniejszego wntrza, ale ta konfiguracja bya najszybsza w montau. - Tempo jest bardzo wane - zapewni j Luke. - Han bdzie potrzebowa zaledwie kilku dni, aby naprawi uszkodzenia Sokoa", a ja chciabym si czego dowiedzie, zanim on i Leia wyrusz znw do systemu Qoribu. Cilghal spojrzaa na niego jednym wyupiastym okiem. -A nie mona ich przekona, aby zaczekali do chwili, kiedy bd miaa co konkretniejszego? - Nie teraz, kiedy Jaina jest tam nadal... nie po tym, co stao si z Sab. - Saba odzyska zdrowie, a Jaina... - Cilghal uniosa w gr petwiaste donie. - Jeli Jaina nie chciaa wrci wczeniej, dlaczego uwaaj e zrobi to teraz? - Nie wiem - przyzna Luke. - Ale chyba s przekonani, e musimy wrci do Qoribu moliwie jak najszybciej... a ja si z nimi raczej zgadzam. Janko5

Janko5

241

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

242

Luke sysza raporty z wizyty Jacena u Tenel Ka i plotki o niewyjanionych manewrach floty hapaskiej, a Leia powiedziaa mu wprost, e rwnowaga si na Qoribu wkrtce ulegnie zmianie. Luke i inni mistrzowie wci jeszcze debatowali, czy to dobrze, czy le, ale widocznie wydarzenia toczyy si szybciej, ni zakon by w stanie sobie z nimi poradzi. Niezalenie od tego, czy Jedi rozumieli Killikw, czy nie, musieli czym prdzej podj dziaania. Cilghal przez chwil rozwaaa sowa Luke'a. - Powiem ci tylko, czego potrzebuj, i nie bd tracia czasu na raporty z niepowodze. Luke zmarszczy brwi, kiedy od strony Mon Calamari wyczu wahanie... i moe wstyd. - Jeli sdzisz, e tak bdzie najlepiej... - rzek ostronie. Cilghal zwrcia si do swoich asystentw-trjki uczniw-uzdrowicieli - i wyprosia ich z pokoju. - A tak le? - zapyta Luke. - Tak - odpara, wskazujc na komory, w ktrych znajdoway si Alema i Gorog. Musz je skrzywdzi. - Skrzywdzi? - Sprawi im bl - wyjania. - Waciwie nawet je torturowa. Niezbyt dugo i nie w sposb powodujcy obraenia, ale bl musi by silny. To jedyny sposb sprawdzenia krytycznej hipotezy. - Rozumiem. Luke przekn lin i zmusi si, aby spojrze przez transpastalowe drzwi na dwie uwizione. By czas, kiedy nawet by nie wzi pod uwag takiego dania - a Cilghal nigdy by o to nie poprosia. Teraz jednak, kiedy Jedi zdecydowali, e przyjm ca Moc, e wykorzystaj Ciemn Stron tak samo jak jasn nic nie wydawao si niewaciwe. Oszukiwali, manipulowali, kusili. Oczywicie mwio si, e to wszystko w imi wyszej koniecznoci, aby szerzy pokj i suy Rwnowadze, ale od czasu do czasu i tak mia wraenie, e Jedi trac swj charakter, e wojna z Yuuzhan Vongami odwioda ich od cieki prawdy. Czasem myla, e wanie tak zaczyna Palpatine, dc do szlachetnego celu wszelkimi dostpnymi rodkami. - Moe powinnimy si nieco cofn - powiedzia ostronie. -Czy w ogle poczynia jakie postpy? - Waciwie tak. - Cilghal wskazaa na swj holonotatnik z danymi, ktry tworzy pask siatk wykrelajc imi kadego z pacjentw w funkcji rnych obszarw mzgu, z kolorowymi paskami danych nad kadym kwadratem. W miar jak zmienia si poziom aktywnoci, paski rosy lub kurczyy si, zmieniajc kolor i wiecc to mocniej, to sabiej. - Jak widzisz, wszyscy nasi pacjenci wykazuj podobne poziomy aktywnoci w rdzeniu, co sugeruje, e dowiadczaj tego samego uczucia fizycznego. -Anie powinni? Kciki ust Cilghal uniosy si w szerokim umiechu. - Raczej nie. rodowisko w kadym pomieszczeniu jest inne: gorce, zimne, cuchnce, pachnce, haaliwe, ciche. Janko5

Luke unis brew. - Czy to potwierdza twoj teori o corpus callosum odbierajcym impulsy z innych mzgw? - Tak. - Cilghal wskazaa na cztery czerwone paski na kocu rzdw danych Alemy i Gorog. - Ale popatrz tutaj. Podwzgrze i ukad limbiczny s centrami emocji. Alema koreluje z Gorog. Luke Skywalker stwierdzi, e to prawda, w dodatku nie tylko w przypadku Alemy i Gorog. Systemy Tesara, Tekli i Tahiri pozostaway niezalene. Odczyty Jacena byy jak zwykle - cakowicie bezuyteczne. Bawi si skanerem mzgu, przesuwajc kolorowe paski w gr i w d w rytmicznym falowaniu. Luke wiedzia, e to niezbyt subtelna forma protestu, bo jego siostrzeniec uwaa, i zakon powinien mie wicej wiary w rycerzy Jedi ni w przyrzdy Cilghal. W normalnych warunkach Luke zgodziby si z nim - ale okolicznoci nie byy normalne. - Czy Alema i Gorog pozostaj w wizi? - zapyta. Cilghal pokrcia gow. - Nie. Nie postrzegaj wzajemnie swoich uczu, tak jak Jedi w wizi. Alema i Gorog maj wsplne emocje, Tesar i pozostali te maj wsplne wraenia. Oznacza to powstanie wsplnego umysu, ktry poszed o krok dalej, ni to widzielimy wczeniej. Luke pomyla o Woli, ktr opisywa Formbi, i sign do Gorog poprzez Moc. Wyczu tylko lekkie wraenie niepewnoci, ktre - po walce w chatce Skywalkerw zacz czy z niebieskimi Killika-mi, ktrzy ich atakowali. Jednak supki danych zwizane z podwzgrzem i ukadem limbicznym Gorog pojaniay do barwy pomaraczowej i zaczy si wznosi. To samo dziao si ze supkami Alemy. - Interesujce - rzek. - Killiczka jest wraliwa na Moc. - W pewnym sensie - zgodzia si Cilghal. - Sdz, e ona i inni Gorogowie mog uywa Mocy, aby ukrywa swoj obecno nie tylko przed nami, lecz rwnie przed innymi Killikami. Musz si jednak dowiedzie, czy mog wykorzystywa Moc do przekazywania impulsw nerwowych do innych czonkw Kolonii... nawet spoza wasnego gniazda. - I w tym celu musisz im zada bl? - zapyta Luke. Cilghal skina gow. -Zneutralizuj czynnik znieczulajcy, ale pozostawi Gorog i Alem w stanie uniemoliwiajcym poruszanie si, jeli bl bdzie do silny. Zmotywuj Gorog do skontaktowania si z innymi, a my zobaczymy wyniki na wykresach. -A to nam dowiedzie...? - Czy Gorog s w stanie wpywa na wol innych - odpara Cilghal. - Musimy to wiedzie, zanim zaczniemy myle o rodkach zaradczych. Na dwik sowa zaczniemy" serce Luke'a zamaro. Jeli Cilghal jeszcze nie zacza myle o rodkach zaradczych, wydawao si mao prawdopodobne, aby co wykombinowaa, zanim Sok" zostanie naprawiony. A jeli poprosi j o moliwo sprawdzenia tych hipotez, mao prawdopodobne" zmieni si w niemoliwe". Poczu si nieco bardziej zagubiony ni przed chwil, ale skin gow. -Jeli nic nie mona zrobi... Janko5

243

Troy Denning

- Niestety. - Smutne oczy Cilghal stay si jeszcze smutniejsze. - Nie w tym czasie, ktry mamy do dyspozycji. Uruchomia elektromagnetyczne ekrany pomidzy pomieszczeniami i wszystkie odczyty rdzeni wrciy do niezalenych poziomw. Podwzgrze i ukad limbiczny Alemy pozostay jednak tej samej barwy, co systemy Gorog. Cilghal wprowadzia kolejny rozkaz. Z sufitu opada strzykawka i wstrzykna rodek neutralizujcy w mikk cz tu pod aparatem gbowym Killiczki. W kilka sekund pniej czynno rdzeniowa owada zacza si zmienia w miar, jak wracay wraenia fizyczne. Strzykawka powdrowaa w gr i wrcia na swoje miejsce za panelem sufitowym, a jej miejsce zaja sonda z pask kocwk. Supek podwzgrza Gorog przybra czysto biay kolor, wystrzeliwujc a pod grn granic wykresu i pozostajc tam. To samo stao si z odpowiednim supkiem Alemy. - Gorog jest na nas za - zauwaya Cilghal. - Nie wini jej - odpar Luke. Chcia odwrci wzrok, ale zmusi si, eby nadal patrze. Jeli miaby sankcjonowa tortur, musi si upewni, e nie jest to dla niego atwe. Cilghal sprowadzia sond w miejsce, gdzie jedno z grnych ramion czyo si z klatk piersiow, po czym wysaa w ciao owada adunek elektryczny. Wszystkie sze czonkw - nawet obie nogi w gipsie - wyprostoway si i zaczy dygota. Supki danych owada pojaniay do biaoci i podniosy si do grnej granicy wykresu. Ukad limbiczny Alemy w dalszym cigu poda za ukadem Killiczki, ale jej rdzenie czuciowe pozostay spokojne. Inni badani rwnie nie wykazali podobnego wzrostu aktywnoci podwzgrzy i ukadw limbicznych. - Czy to ju wszystko? - zapyta Luke. - Jeszcze nie. Ona pewnie myli, e to si nigdy nie skoczy. uwaczki Killiczki zatrzasny si gono, antenki zaczy gwatownie si przechyla w przd i w ty. Luke usiowa pamita, e ten owad prbowa zwrci jego syna przeciwko wasnej matce, ale to nie pomogo mu uzna, e tortura jest zasuona. Mara kad woln chwil spdzaa teraz z Benem, usiujc mu wyjani, w jaki sposb wszystko to, co powiedziaa Gorog, moe by prawd i jednoczenie nie czyni z niej zej osoby. Luke wiedzia, e Marze nie spodobaoby si zadawanie cierpienia, nawet temu owadowi. Poczu, e ona dotyka go poprzez Moc, zaniepokojona z powodu Bena i zaciekawiona, co si dzieje z Gorog. odek Luke'a cisn si z przeraenia. Ben i Gorog byli wyranie poczeni... moe nie tak dokadnie jak Alema, ale zdecydowanie za mocno. Cz Luke'a marzya, by ju w tej chwili zabi Killiczka, ukara j za prb wykorzystania dziecka przeciwko rodzicom, przeci poczenie, zanim stanie si zbyt silne. Lecz reszta podwiadomoci Mistrza Jedi chciaa jedynie chroni Bena, oszczdzi mu cierpienia i wiedzy, e jego przyjacika cierpi. Chcia ju poprosi Cilghal, aby wyczya sond, kiedy supek podwzgrza Tesara zacz si wznosi. Ukad limJanko5

244 biczny Tahiri rwnie zacz wykazywa pewn aktywno, w przypadku Tekli za zmianie ulegy odczyty dla obu ukadw. W chwil pniej supki danych caej trjki znikny - wszyscy cignli kaski skanujce i zaczli zrywa elektrody z cia. W przeciwiestwie do Alemy i Gorog, nie byli skrpowani. - Dobrze, wycz - westchn Luke. Czu, e Mara coraz bardziej niepokoi si stanem Bena. - Nie ma sensu... Cilghal podniosa do. -Czekaj. Gorog nadal przyciskaa czonki do piersi i chostaa powietrze antenkami. Tekli, ktra jako uzdrowicielka szybciej ni inni uwolnia si ze sprztu, wysza z komory pierwsza. - Przepraszam - powiedziaa, maszerujc prosto do wyjcia -musz skorzysta z odwieacza. - Oczywicie. - Cilghal zmierzya Luke'a mrocznym spojrzeniem. Wyczu w niej rosnce zainteresowanie. - Nie spiesz si. Tahiri wysza nastpna. - Czasem powinna nam da chwil przerwy - poskarya si, podchodzc do konsoli. - Chwilami czuj si jak w czasie tygodniowego skoku w X-wingu... Jej spojrzenie powdrowao do hologramu z danymi i przez chwil zatrzymao si na supkach Gorog. Spojrzaa na Luke'a i jej usta wygiy si w cynicznym umiechu. - Zdaje si, e nie ja jedna wyszam z tej wojny czciowo Yuuzhank - mrukna. - Co bdzie nastpne? Tatuae Jedi? Komentarz zabola Luke'a bardziej ni powinien - gwnie dlatego, e w miar jak eksperyment trwa, czu narastajcy niepokj i zdenerwowanie ony. - Nie robimy tego dla przyjemnoci - zaoponowa. - Prbujemy... - Tahiri, czy czujesz jakikolwiek bl? - przerwaa mu Cilghal. -Dlatego wysza? Tahiri spojrzaa na Kalamariank jak na wyjtkowo tp osob. - Cilghal, wewntrz jestem w poowie Yuuzhank. Bl wywouje we mnie wycznie wraenia mistyczne. - Jeste pewna? - dopytywaa si Cilghal. - Nic a nic nie czujesz? - On te nic nie czuje, ale to nie usprawiedliwia tego, co robisz. -Tesar wyszed ze swojego pomieszczenia, cignc za sob z tuzin pozrywanych kabli od czujnikw. - On ma do twoich zabaw. Nie bdzie uczestniczy w torturach. Zdar z piersi gar elektrod i rzuci je na ziemi, ruszajc w kierunku wyjcia. Tahiri obserwowaa go chwil, wreszcie spojrzaa na Luke'a z typowo yuuzhask twardoci w oczach. - Tesar i ja nie musimy by cakiem poczeni - odpara. Chyba chciaabym zosta. - Myl, e ju skoczylimy - odpar Luke, zastanawiajc si, czy odraza, ktr czuje, dotyczy yuuzhaskiej czci osobowoci Tahiri, czyjego samego. - Mam racj, Cilghal? - Tak, zobaczyam ju wszystko, co chciaam. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

245

Troy Denning

Wyczya zasilanie sondy. Dane Gorog wrciy do normalnego poziomu i Mara rwnie wyemitowaa poprzez Moc westchnienie ulgi. - Na dzisiaj koniec - powiedziaa Cilghal do Tahiri. - Dzikuj. Luke obserwowa wychodzc Jedi i z kad chwil czu si coraz bardziej rozczarowany. Teraz nie mia ju wtpliwoci, e zarwno Tesar, jak i pozostali znajduj si cakowicie pod kontrol Raynara, e zgodzili si wrci do Sojuszu Galaktycznego tylko dlatego, eby mogli umkn z akademii -jak to wszyscy ostatnio robili - i szuka pomocy dla Kolonii. Drzwi zamkny si z sykiem. Luke pokrci gow i usiad na awce przed panelem sterowania. - Zdaje si, e to mwi nam wszystko, co chcielimy wiedzie - rzek. - Wszyscy znajduj si pod wpywem Woli Kolonii. - Woli w ogle, a nie tego, w co wierz Chissowie - poprawia Colghal. Luke podnis wzrok. - Ja ju si pogubiem. Cilghal wysza zza konsoli. - Podobnie jak sama Moc, kady umys w galaktyce ma dwa aspekty. - Usiada obok Luke'a na awce. - Jest wiadomy umys, ktry obejmuje wszystko, co o sobie wiemy, oraz jego cz podwiadoma, ktra zawiera wszystkie ukryte cechy. Luke zacz rozumie, do czego dy Cilghal. - Mwisz, e skoro jest wojna, Kolonia wytworzya dwa rodzaje Woli: t wiadom i t podwiadom? - Nie podwiadom lecz pozawiadom - poprawia Cilghal. - Podwiadomo to poziom umysu pomidzy pen wiadomoci a cakowit niewiadomoci. My natomiast mwimy o pozawiadomoci, ktra pozostanie zawsze ukryta przed t czci umysu, ktr znamy. - Przepraszam - powiedzia Luke. - To skomplikowane. - Podobnie jak kady umys w galaktyce - zapewnia Cilghal. -Ta analogia jednak cakiem dobrze pasuje, a nasz eksperyment pokazuje, e nawet bardzo dobrze. Alema i Gorog kontrolowane s przez pozawiadom Wol... wida to doskonale po korelacji ich orodkw emocjonalnych. - A Tekli, Tesar i Tahiri s kontrolowani przez wiadom Wol Kolonii? - zapyta Luke. - Raczej przebywaj pod jej wpywem - sprostowaa Cilghal. -Nie s pod cakowit kontrol Kolonii, bo wci uwaaj si za osoby indywidualne. - Dlaczego wic zakoczyli eksperyment? - Jak czsto zdarza ci si zrobi co, czego sam nie rozumiesz do koca? - odparowaa Cilghal. - W kadym umyle cz pozawiadom ma ogromn moc, niektrzy psychologowie uwaaj nawet, e jest to moc absolutna. Dlatego, kiedy Gorog cierpiaa, pozawiadom Wola Kolonii wpyna na jej wiadom Wol, aby zakoczy eksperyment. Tekli musiaa nagle skorzysta z odwieacza, Tahiri musiaa wycign... - A Tesar si na nas rozzoci. Janko5

246 - Wanie - powiedziaa Cilghal. - Z caej trjki on by jedynym, ktry mia bodaj mgliste pojcie swojej motywacji. Barabelowie czsto maj kontakt ze swoj pozawiadomoci. Luke pomyla o tajemniczych atakach na niego i na Mar i o absurdalnym uporze Killikw, twierdzcych, e nic takiego nie miao miejsca. - Ale wiadoma Wola nie bdzie wiedziaa o Woli pozawiadomej, prawda? -Taka jest natura pozawiadomego umysu, e pozostaje ukryta-rzeka Cilghal. Dlatego tak trudno jest wykry Gorogw w Mocy. Killikowie wykorzystuj j do ukrywania si... nie tylko przed nami, lecz rwnie przed reszt Kolonii. - Gorogowie s czci tajnego gniazda - przypomnia sobie Luke, aby si upewni, e rozumie dobrze to, co mwi Cilghal. - Kolonia nie bdzie wic tego wiadoma... - I rwnie dobrze mog sobie wmwi, e ona nie istnieje - rzeka Cilghal. - Mniej wicej udowodnilimy, e tak jest, a to by wyjaniao reakcj Killikw na ataki na was. - Wszystko to ma sens, z wyjtkiem jednej sprawy: dlaczego tajemnicze gniazdo wci nas atakuje? - zastanawia si Luke. - Wydawao si, e Raynar chce naszej pomocy. - Ale stanowicie zagroenie dla Lomi i Welka - odezwa si Ja-cen, a jego gos dochodzi z hologramu z danymi. -A to oni wanie kontroluj gniazdo Gorog. - Wiesz o tym na pewno? - Luke zwrci si ku hologramowi i z irytacj zmarszczy brwi, widzc, e przemawia do niego rzdek kolorowych supkw. - Wydawao mi si, e kazaem ci zaprzesta zabaw ze skanerem mzgu Cilghal. Przyjd tutaj, jeli chcesz uczestniczy w tej rozmowie. - Wiem, e Raynar wycign Lomi i Welka z poncego Skoku". - Jacen unis hem skanera i teraz przesya swj gos w punkt przestrzeni przed Lukiem, jednoczenie pozbywajc si elektrod przyczepionych do ciaa. - Wiemy te, e Saba zostaa zaatakowana przez oszpeconego rycerza Jedi, prawie na pewno Welka. Gotw jestem uwierzy, e Lomi rwnie przeya. - Tak - mrukn Luke. - Mnie te si tak wydaje. - Pozostaje zatem tylko jedno pytanie - dodaa Cilghal. - Dlaczego Alema doczya do Gorog, podczas kiedy reszta z was... - Z nich - poprawi Jacen. - Na wypadek, gdybycie nie zauwayli, mj umys przez cay czas pozostaje moj wyczn wasnoci. - Doskonale - zgodzia si Cilghal. - A wic dlaczego Alema poczya si z Gorogami, podczas kiedy pozostali poczyli si z Taatami? Luke zna odpowied na to pytanie, cho wolaby jej nie zna. - Z powodu Numy - powiedzia. Pamita chwil, kiedy stan przed zbiornikiem bacty, w ktrym pywaa Alema, odbierajc caym sob poczucie winy, ktr Twi'lekanka czua z powodu mierci siostry w paszczy voxyna. - Kiedy N urna zostaa zabita, Alema wikszo gniewu skierowaa do wewntrz... a gniew by zawsze podatnym gruntem dla kusicieli takich jak Lomi Pio. - Wiedziae, e tak si stanie, prawda? - zapyta Jacen. Wyszed z komory izolacyjnej, wcigajc tunik przez gow. - Jeszcze przed misj na Myrkrze... to miae na myli? Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

247

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

248

Luke odwrci si i spojrza na nieprzytomn Twi'lekank, wizion przez nylastal i tranqarest. -Nie przypuszczaem... nie mylaem o Gorogach. -Ale wiedziae, e Alema ulegnie.

ROZDZIA

30
- Witam Starszych - powiedziaa Leia, kaniajc si. Odstpia od drzwi i gestem zaprosia ithoriaskich goci do Sali Rhysode. St z kosztownego drewna roo otoczony ekstrawaganckimi pywowymi fotelami wyrnia t sal z na og skromnie urzdzonych wntrz akademii Jedi. Jako sala przyj instytutu, ktry stara si serdecznie zniechca wszystkich goci, bya to rwnie jedna z najrzadziej uywanych sal w caym budynku - a jednak lepiej odzwierciedlaa rozsdek budowniczych Wadz Odnowy anieli obecnych wacicieli. - Mam nadziej, e wybaczycie to otoczenie - zauwaya Leia, kiedy Ithorianie znaleli si w foyer. - To najlepsza sala, jak w danych okolicznociach moglimy znale. Ooamu Waoabi - najstarszy z ithoriaskich starszych - uprzejmie powid wzami ocznymi po pokoju, a mae oczka mrugay agodnie, odnotowujc zautomatyzowane dystrybutory napojw, najnowoczeniejszy holoprojektor, transpastalow cian wychodzc na tereny szkoleniowe akademii i niskie hale uczelniane. - Pani obecno ozdobi kade pomieszczenie, ksiniczko Leio. - Waoabi przemwi tylko jedn par ust w krtani, co byo wynikiem sabej opieki medycznej w ithoriaskich miastach uchodcw. -Ale dzikuj za trosk. -A ja dzikuj za przybycie na Ossus. - Leia z trudem opanowaa ogarniajce j podniecenie, troch z obawy, e Ithorianie mog poczu si uraeni osiedleniem poza Sojuszem Galaktycznym. - Wiem, e to niespodziewana podr, ale Han i ja musimy wkrtce wrci w Nieznane Regiony, jak tylko Sok" bdzie gotowy. Tymczasem mam pewn kwesti do przedyskutowania. Leia zawiesia gos, gdy dwjka czarno ubranych ochroniarzy z Sojuszu Galaktycznego wesza do foyer i stana za Ithorianami. Kobiety nie byy uzbrojone - na Ossus tylko Jedi wolno byo nosi bro - ale ich muskularna budowa i zwinno ruchw sugeroway, e bro nie jest im potrzebna. Do Leii opada na miecz wietlny. Zrcznie wsuna si pomidzy Waoabi i drugiego ithoriaskiego starszego, aby przyj nowo przybyych. - Czy mog w czym pomc? Janko5 Janko5

249

Troy Denning

- Moe pani. - Kobaltowe oczy pierwszej z kobiet powdroway za plecy Leii, obserwujc wszystkie kty pokoju. - Moecie opuci pomieszczenie. Zanim pierwsza kobieta skoczya mwi, druga przelizna si za jej plecami, machajc pierzastymi antenkami skanera zagroe przed rnymi meblami i dzieami sztuki. Leia spojrzaa na Hana, ktry stanowczo zastpi drog kobiecie, z udanym zainteresowaniem studiujc uywany przez ni przyrzd. - Czy to jeden z tych osawionych multiniuchaczy z Tendrando Arms, ktre tak zachwala mi Lando? - Han wsun gow pomidzy delikatne antenki. udajc, e chce obejrze wywietlacz, a przy okazji niszczc kalibracj urzdzenia. - Syszaem, e potrafi wywcha gram termabumu z odlegoci pidziesiciu metrw. Leia odczekaa, a pierwsza straniczka wreszcie przestanie zerka ponad jej ramieniem. - Chtnie opuszcz pokj, kiedy skocz spotkanie - oznajmia. - Do tej pory prosz zaczeka w recepcji... - Nie mamy czasu czeka. - Do sali wszed Cal Omas w zmitej tunice podrnej, rwnie czerwonej jak yki w jego nabiegych krwi oczach. - Ta sprawa pochona ju za duo mojego czasu. - Prezydent Omas! - Dyplomatyczne umiejtnoci Leii musiay ju nieco zardzewie od rzadkiego uywania, poniewa nie umiaa cakowicie ukry zaskoczenia. - A jak mylisz? - Omas ruszy do dystrybutora napojw. Po drodze min ithoriask delegacj i nawet jej nie pozdrowi. - Gdzie Luke? -Naprawd nie wiem. - Leia zakipiaa gniewem na widok lekcewaenia, z jakim potraktowa jej goci. - Prezydencie Omas, prosz pozwoli, e panu przedstawi Ooamu Waoabi i radnego Starszych Ithorian. Wanie rozpoczynalimy spotkanie, a eby je odby, przebyli oni dalek drog w wielkim popiechu. Omas poj aluzj, odstawi szklank soku bwago, ktr wanie napenia, i zawrci do Ithorian. - Starszy Waoabi, co za przyjemno widzie pana znowu. - Skoni si oficjalnie Waoabiemu, po czym powita pozostaych starszych po nazwisku, zacinajc si dopiero w momencie, kiedy doszed do modego cznika Jedi, Ezama Nhora. Przez ten czas Leia bya pod wraeniem; przypomniaa sobie nawet, dlaczego pomoga Calowi Omasowi zdoby urzd prezydenta. Omas powrci do stanowiska z napojami. - Prosz wybaczy, e tak si wpakowaem - rzek, podnoszc swj sok bwago do ust. -Ale poprosiem wyszych rang Jedi, aby spotkali si tu ze mn w sprawie najwyszej wagi. - Obawiam si, e si pan rozczaruje - odezwa si Luke, ktry wszed wraz z Mar do sali. Natychmiast podszed do prezydenta, kaniajc si po drodze Ithorianom. Wikszo wyszych rang Jedi nie jest dostpna. Moe gdybymy mieli wicej czasu na przygotowanie si... - Gdybycie si nie ukrywali na Ossusie, to moe bybym w stanie wam ten czas zapewni. - Omas obrzuci Luke'a lodowatym spojrzeniem. -Trudno, wy bdziecie muJanko5

250 sieli wystarczy. Arystokra Formbi da wyjanie, po co Sojusz Galaktyczny wysa do Kolonii flot wojenn. - A wysa? - Spojrzenie Luke'a spoczo na Omasie, ale Leia czua umys brata, sigajcy w jej kierunku. Luke zastanawia si, co to ma wsplnego z niejasnymi wzmiankami o zmianie ukadu si w Kolonii. -Nie miaem o tym pojcia. - Ja te nie - warkn Omas. - A jednak hapaska flota wojenna widziana bya w okolicach miejsca zwanego gniazdem Lizil. - W Kolonii? - zapyta Corran Horn, wchodzc do sali. - A co ona tam robi? - Miaem nadziej, e kto tutaj potrafi to wyjani. - Spojrzenie Omasa przenioso si na Lei. - Moe pani? - Obawiam si, e nie. - Leia spodziewaa si tego troch. W skomplikowanej strukturze Hapaskiej Floty Krlewskiej znalaz si zapewne jaki ambitny szpieg, ktry zobaczy korzy w doniesieniu o spotkaniu floty z Sokoem" do Wywiadu Sojuszu Galaktycznego. - Nie byli w nastroju do udzielania odpowiedzi na pytania. - Kto nie by w nastroju do udzielania odpowiedzi? - zapyta Kyp, doczajc do grupy. Skin gow Ithorianom, co u niego byo rwnoznaczne z oficjalnym powitaniem dyplomatycznym, zignorowa Omasa i podszed do Leii i Hana. - Hapanie? - Taaa - mrukn Han. - Chcieli nas internowa. - Internowa? - Omas zmarszczy brwi. - Spotkalicie si z t flot? Leia poczua, e co si w niej gotuje. - Nie wiedzia pan o tym? - Nie - gos Omasa by lodowaty. - Przykro mi - odpara Leia. - Dalimy sowo, e nie zdradzimy ich obecnoci. - I dotrzymalicie go? - zapieni si Omas. - Niektrzy z nas wci jeszcze dotrzymuj obietnic - zauway Han. - Wiem, e to staromodny zwyczaj, ale nadal istnieje. - Sojusz Galaktyczny nie moe sobie pozwoli na wasze obietnice -odparowa Omas. - Mog mie tylko nadziej, e nie wszczli wojny. - Leia nie miaa wyboru - odpar Luke. - Sowo jednego Jedi dane drugiemu jest wice. Omasowi opada szczka. - Prosz mi nie mwi, e na tych statkach byli Jedi! - To bya flota Tenel Ka, a ona jest Jedi - wyjania Mara. -A sowo Leii dane agentowi Tenel Ka jest rwnie wice, co dane samej krlowej. Stwierdzenie to byo lekko nacigane, poniewa uczciwo jednego Jedi wobec drugiego bya raczej niepisanym kodeksem anieli formalnym przepisem. Rozcignicie go jednak na przedstawicieli Jedi byo cakowit innowacj. Leia docenia pomoc Mary. Ruszya w kierunku czci konferencyjnej, dajc pocztek stopniowemu przemieszczaniu si grupy, ktre -jak miaa nadziej - spowoduje zmian nie tylko lokalizacji, lecz i nastroju. Zaledwie dotara na miejsce, z rozbawieniem zaobserwowaa, jak Omas instynktownie szuka najwaniejszego miejsca przy okrgym stole. Teraz byby dobry moment, aby poprosi Ithorian o zaczekanie w okolicy recepcji, ale nie miaa zamiaru sankcjonowa w ten sposb bezczelnego wtargnicia Omasa do sali. Jeli nie Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Troy Denning 251 mia ochoty prowadzi dyskusji przy Ithorianach, to on powinien poprosi ich o opuszczenie sali. - Skoro nie wiedzia pan o naszym spotkaniu z hapask flot, panie prezydencie Omas, dlaczego uzna pan, e Han i ja jestemy w stanie panu powiedzie, co ta flota, robia w Kolonii? - zapytaa Leia. - Z powodu pani syna. - Omas usiad wreszcie w fotelu naprzeciwko niej, nie spuszczajc wzroku z inkrustowanych wzorw w ksztacie czarnych k z bia gwiazd w rodku, ktre powtarzay si na powierzchni stou. - Mylaem, e Jacen wam powie, po co to zaaranowa. - Jacen? - zapyta Han i usiad po prawej rce Leii. - Jak ostatnim razem sprawdzaem, nie by adnym krlem. - Nie, ale Tenel Ka wysaa hapask flot wkrtce po jego wizycie. - Omas zaczeka, a Luke, Mara i pozostali mistrzowie Jedi zajm miejsca przy stole konferencyjnym. Ostentacyjnie spojrza na Ithorian, ale wreszcie musia pogodzi si z faktem, e Jedi nie poprosz ich o opuszczenie sali, wic przenis wzrok na blat stou. -Wtpi, eby to by zbieg okolicznoci. - Bo nie by - odezwa si Jacen, wchodzc do sali. - Poprosiem j aby wysaa flot na pomoc Kolonii. Omas okrci si w fotelu, eby na niego spojrze. - A po co, do wszystkich galaktyk, to zrobie? Zamiast odpowiedzie, Jacen zatrzyma si przy Ithorianach, pozdrawiajc kadego z sympati i do wielu zwracajc si po imieniu, po czym przeprosi ich i przeszed do czci konferencyjnej. Ithorianie, uprzejmi, ale spostrzegawczy, pozostali w foyer, niezrcznie witajc si z Kenthem Hammerem, Cilghal i innymi mistrzami Jedi, ktrzy powoli zbierali si w sali. Jacen usiad na fotelu obok Omasa. - Jestem Jedi - oznajmi. - Moje powody s racjonalne i szczere i to wszystko, co musi pan wiedzie. Uspokajajcy aromat drzewa roo musia zacz dziaa, bo Omas pozosta w fotelu i jedynie spojrza na Luke'a. - Nie wiedziaem, e Jacen jest mistrzem. - W tej sali ceni si opinie wszystkich Jedi... nawet tych, ktrzy nie uwaaj si za czonkw zakonu. - Luke spojrza na Jacena. -Moe powiniene to wyjani obecnym mistrzom? - Jeli sobie tego yczysz - odpar Jacen ciepo. - Prbowaem zapobiec wojnie. - Zapobiec wojnie? - zdziwi si Omas. - Chissowie... - .. .rozumiej jedynie wadz - przerwa Jacen. -A teraz Killikowie maj jej troch. Flota hapask zapewni nam czas, jakiego potrzebujemy na rozwizanie tego konfliktu. - Kosztem Sojuszu Galaktycznego - achn si Omas. - Chissowie ju gro, e wycofaj patrole bezpieczestwa, jeli nie opanujemy naszych Jedi. Oczy Mary - oraz wikszoci pozostaych mistrzw - zabysy na sowo naszych", ale Omas uda, e tego nie widzi. Znw spojrza na Luke'a.

252 - Chc, eby tym wanie si zaj, mistrzu Skywalkerze - rzek. - Uywajc siy, jeli to si okae konieczne. Chc, aby w cigu miesica wszyscy nasi Jedi, oraz caa flota hapaska, znaleli si z powrotem w granicach Sojuszu Galaktycznego. - A moe lepiej by byo, aby to pan porozmawia z krlow Tenel Ka? - zapytaa Leia. - W kocu jest wadczyni republiki Sojuszu Galaktycznego. - I Jedi - odparowa Omas. Spuci oczy i cign nieco ciszej: - Szczerze mwic, ona wcale nie chce mnie sucha. Upiera si, e to, co robi, jest waciwe i na tym si koczy dyskusja. - I by moe nasza te si na tym powinna skoczy - wtrci Kyp. Siedzia po lewej rce Leii, wpatrujc si w Luke'a, ktry zajmowa miejsce po drugiej stronie, przy promieniu jednej z najwikszych inkrustowanych gwiazd. - Jedi nie odpowiadaj przed politykami. - Co? - Tym razem odezwa si Corran, ktry siedzia po drugiej stronie Kypa. Wic przed kim? Przed samymi sob? - Oczywicie - spokojnie odpar Jacen. - Komu innemu moemy powierzy we wadanie nasz Moc? Musimy postpowa zgodnie z wasnym sumieniem. - To bardzo aroganckie podejcie - powiedzia Kent Hammer. Pooy donie na stole i pochyli si do przodu, patrzc Jacenowi prosto w oczy. - Martwi si, jeli ktrykolwiek z Jedi mwi co takiego... ale ty, Jacenie? - Istotnie, zdrowe procedury postpowania w sprawach publicznych nakazuj, aby potne frakcje znajdoway si pod kontrol wadz cywilnych - odezwaa si Leia rozsdnym, agodzcym tonem. Jacen prawdopodobnie o tym nie wiedzia, ale wanie rozdrapa star ran mistrzw, a ona nie chciaa eby spotkanie przerodzio si w jeszcze jedn pyskwk na temat relacji Jedi z rzdem. - Nawet ludzi o najlepszych intencjach wadza moe zniszczy. - Dlatego mamy zoy ciar podtrzymywania nas w czystoci na ramiona sabszych? - naciska Jacen. - Matko, sama widziaa, jak dwa rzdy upady przez wasn korupcj i nieskuteczno, a trzeci wanie si wali. Naprawd wierzysz, e Jedi powinni by narzdziem tak sabych instytucji? Leia nie wiedziaa, co odpowiedzie. Pytanie Jacena byo waciwie retoryczne. By przy tym, kiedy deklarowaa, e nie chce ju nigdy zajmowa si polityk i lepiej ni ktokolwiek inny wiedzia -moe nawet lepiej ni Han -jak bardzo bolaa j nieporadno rzdu Nowej Republiki. W sumie prawie zgadzaa si z jego sowami... i pewnie przyznaaby to otwarcie, gdyby znaa lepsze metody prowadzenia galaktycznej republiki. Kiedy Leia nie odpowiedziaa, Jacen zwrci si do Omasa, ktry kipia w milczcej pasji. - Przykro mi, jeli to pana obraa... - powiedzia. - To obraa mnie - wtrci Corran. - Jedi istniej po to, eby suy Sojuszowi Galaktycznemu. - Nasz powinnoci jest Moc. - Gos Kypa by spokojniejszy ni gos Corrana, ale twardszy. - Nasz jedyn powinnoci. Kenth Hammer wycign do Kypa do w pojednawczym gecie. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

253

Troy Denning

- Wedug mnie to, co mwi Corran, oznacza, e naszym obowizkiem jest suenie Sojuszowi Galaktycznemu, poniewa suba Sojuszowi oznacza sub Mocy. - A wic to tak? - zapyta Han. Zazwyczaj unika debat etycznych jak czarnych dziur, ktrymi byy w istocie, ale tym razem nawet on nie mg si powstrzyma. Przecie Corran cakiem otwarcie da nam do zrozumienia, e Jedi s po prostu band gliniarzy Wadz Odnowy, ktrzy powinni przyjmowa rozkazy od prezydenta Omasa jak wszyscy inni. Mrugn do Jacena - w tym momencie nie mg chyba zrobi nic gorszego. Corran skierowa na niego wzrok ostry jak promienie laserowe. - Owszem, myl, e jestemy odpowiedzialni przed wadz Sojuszu Galaktycznego. - Nawet jeli to oznacza wojn w innej czci galaktyki? - odparowaa Mara. - Bo w tym przypadku akurat Jacen ma racj. Moc rozciga si poza Sojusz Galaktyczny... i nasza odpowiedzialno rwnie. -A potem niech reszta galaktyki paci za was rachunki - warkn Omas. - Dopki tak si nie stanie, oczekuj, e Jedi bd na pierwszym miejscu stawiali interesy Sojuszu Galaktycznego. Wok stou konferencyjnego nagle zapada cisza. Corran i Kenth rzucali oskarycielskie spojrzenia na Kypa i Mar, a Mara i Kyp obserwowali Omasa z porozumiewawczymi umieszkami. Po duszej chwili odezwa si Luke: - Kiedy Sojusz zaoferowa swoj pomoc, powiedziane byo wyranie, e jest to pomoc bezwarunkowa. - W idealnej galaktyce tak by rzeczywicie byo - stwierdzi Omas. Bez zmruenia oka wytrzyma spojrzenie Luke'a, nie czujc alu ani zakopotania, e amie wasne sowo. -Ale finanse Sojuszu Galaktycznego s i bez tego do dziurawe. Jeli bdziemy musieli nagle zastpi chissaskie patrole, jedynym sposobem uzyskania funduszy bdzie cicie po budecie Jedi. Kyp opar okcie na krawdzi blatu i przebieg wzrokiem po zebranych mistrzach. - No c, przynajmniej kwestia zostaa postawiona otwarcie: jestemy najemnikami, a nie Jedi. Corranowi oczy wyszy na wierzch ze zoci i w tym momencie debata przerodzia si w otwart sprzeczk. Corran i Kenth zaarcie bronili opinii, e zakon winien jest lojalno przede wszystkim Sojuszowi Galaktycznemu, Kyp i Mara za uparcie twierdzili, e Jedi powinni dy do pilnowania pokoju i porzdku wszdzie tam, gdzie wezwie ich Moc. Leia wewntrznie a si skurczya na myl o tym, co Ithorianie sobie pomyl o tym dyskusyjnym popisie. Spojrzaa w kierunku foyer i stwierdzia, e stoj tam grzecznie i w milczeniu, zapomniani i niezauwaani przez Jedi dokadnie tak samo, jak pozostawali zapomniani i niezauwaani przez Sojusz Galaktyczny przez ostatnie pi lat... i wtedy nagle przysza jej do gowy potworna myl. Leia znalaza nagle rozwizanie problemu Kolonii... rozwizanie, ktre oznaczao wystawienie Ithorian do wiatru po raz kolejny. Janko5

254 Gosy mistrzw staway si coraz ostrzejsze i goniejsze, ale Leia milczaa. Jej plan spodobaby si Omasowi bardziej ni jej, a to stanowio dla niej dobry powd, by go odrzuci. Kiedy darzya prezydenta wielkim szacunkiem, powierzajc mu prowadzenie wojny z Yuuzhan Vongami. Lecz pokj by nieraz trudniejszy do przeprowadzenia ni wojna. W cigu piciu ostatnich lat Omas zawar za duo kompromisw, skania si przed potrzebami chwili zbyt wiele razy, a wreszcie przesta w ogle podnosi gow na tyle wysoko, by widzie cokolwiek ponad horyzontem. A jeli Leia zaproponuje swoje rozwizanie, to te poniesie win. Nie wiedziaa, czy moe to uczyni, czy pokj wart jest tego, aby widzie aosne spojrzenie Cala Omasa w odbiciu swojej twarzy w lustrze kadego rana. Wreszcie Luke mia do. -Koniec! Kyp i Corran nie przerwali sprzeczki. Luke wsta i powtrzy gosem nie tyle goniejszym, ile surowszym: - Koniec. Kyp i Corran zamilkli wreszcie. - Czy Jedi tak wanie rozwizuj kwestie sporne? - zapyta Luke. Twarze obu mistrzw zalay si rumiecem zakopotania. - Przepraszam - odezwa si Corran. Przeprasza Luke'a, nie Kypa, ale i tak zrobi wicej ni ten ostatni, ktry tylko opad na fotel, starannie unikajc wzroku Corrana, i wbi wzrok w gwiazdy na blacie stou. - Szkoda - mrukn Han. - Od lat nie widziaem porzdnej walki na miecze wietlne. Leia ju miaa ochot kopn go pod stoem, kiedy jej m krzykn z blu: - Przepraszam - niewinnie rzucia Mara, zerkajc na Lei ponad gow Hana. Musiaam si przecign. - Nie szkodzi - odpara Leia. art Hana by zbyt prawdziwy, by mg by zabawny: rozam w zakonie Jedi dzisiaj jeszcze si pogbi i Leia zacza si zastanawia, czy w ogle jest szansa na jego naprawienie. - Sama czuj si nieco stamszona. Luke pozwoli, aby w sali zapanowao pene napicia milczenie, po czym siad i spojrza na Omasa. - Osignicie zgody w sprawie paskiego dania moe zaj nieco czasu, panie prezydencie. Jak pan widzi, nasz decyzj komplikuje fakt, e Chissowie podejmuj dziaania przeciwko Killikom nie z powodu tego. co Killikowie zrobili, lecz co mog zrobi. Omas powanie skin gow bdzc po blacie stou niezdecydowanym spojrzeniem. W duchu analizowa zachowanie tych Jedi, ktrzy stawili mu czoo, i prbowa zrozumie motywy pozostaych, ktrzy tego nie uczynili. Wreszcie spojrza na Luke'a. - Mistrzu Skywalker, mnie to po prostu nie obchodzi - rzek. - Problemy Chissw z Koloni nie maj z nami nic wsplnego. Nie moemy ryzykowa ycia obywateli Sojuszu Galaktycznego tylko dlatego, e paru Jedi uwaa si za zwizanych jak dziwaczn moralnoci, ktrej nie podzielaj inni. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

255

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

256

Kam Solusar i Tionne przybyli waciwie pod koniec tej wymiany zda. Leia nie widziaa ich prawie od roku, ale stwierdzia, e si nie zmienili. Kam mia te same biae wosy, nieodmiennie cite bardzo krtko, a srebrzyste warkocze Tionne opaday jej kaskad na ramiona. Zaledwie przeszli przez drzwi, stanli jak wryci, odepchnici wrogoci panujc w Mocy. Ich twarze wyraay takie zgorszenie, jakby wanie wpadli na par parzcych si Togorian. Leia nie zdawaa sobie sprawy, jak trujca staa si atmosfera w pomieszczeniu, dopki nie zobaczya ich niepokoju. Rozam w Radzie powiksza si wprost na jej oczach, tworzc przepa, ktra bdzie coraz trudniejsza do przebycia dla tak dumnych mistrzw jak Kyp i Corran. Uznaa zatem, e jej pomys ma szans realizacji. Bya pewna, e ma racj, a skoro moe ten rozam zakoczy, niech tak si stanie nawet za cen jej wasnego sumienia. Kam i Tionne usiedli obok siebie, po drugiej stronie Cilghal i naprzeciwko Luke'a. - Wanie omawialimy sytuacj na Qoribu - wyjani Luke. - Prezydent Omas poinformowa nas, e Tenel Ka wysaa hapask flot wojenn na pomoc Kolonii. Tionne wytrzeszczya srebrzystoperowe oczy. - To nie brzmi dobrze - uznaa. - Jest jeszcze gorzej - odpar Corran, ypic gronie na Jacena. -Odpowiedzialny za to jest Jedi. - Posuy si swoim sumieniem - odparowa Kyp. - A to wicej, ni mona powiedzie o poowie... - Waciwie - przerwaa Leia, ucinajc obelg, zanim jeszcze zostaa ona wypowiedziana - istnieje sposb, aby Jedi mogli powstrzyma wojn i zaskarbi sobie zaufanie Chissw. Han jkn, ale wszyscy pozostali spojrzeli na ni z mieszanin ulgi i wyczekiwania. -Han i ja odkrylimy... - Hej, sonko. - Han zapa j za rami. - Moemy pogada minutk? To si nie spodobao Omasowi. - Kapitanie Solo, jeli pan odkry co uytecznego dla Sojuszu Galaktycznego... - Prosz wybaczy, panie prezydencie. - Leia obrcia si z fotelem, ustawia go oparciem do stou i odczekaa, a Han zrobi to samo. - Tak, skarbie? - zwrcia si do ma. Hanowi oczy wyszy na wierzch. - Do wszystkich czarnych dziur, co ty wyprawiasz? - Powstrzymuj wojn - szepna Leia. Wiedziaa, e Han zaprze si obiema nogami, jeli si zorientuje, jak jato boli, dlatego starannie ukrya cierpienie. - Ratuj miliardy istnie, utrzymuj Rad w jednym kawaku, chroni Sojusz Galaktyczny... i takie tam. - Wiem, wiem. - Han wycelowa kciuk w stron Ithorian. -A oni? wiat, ktry dla nich znalelimy, jest doskonay... - Dla Killikw take. - Poczua znajome mdoci, jak zawsze, kiedy jeszcze jako prezydent Nowej Republiki musiaa dokonywa nieuczciwego wyboru. - Ithorianami zajmiemy si w inny sposb. - W jaki? - zapyta Han. - Poprosimy Omasa, eby da im planet? Janko5

- Nie - odpara. - Zmusimy go. Obejrzaa si i umiechna do Omasa poprzez st. - W drodze do domu odkrylimy z Hanem ma grup niezamieszkanych planet zacza, odczekaa, a ucichnie pomruk zaskoczenia, i cigna: - Uwaam, e to bdzie dobry dom dla gniazd Qoribu. Moc wypenia fala rozczarowania i Leia nie moga si powstrzyma, aby ponad gow Omasa nie spojrze w stron foyer. Wszyscy Ithorianie w milczeniu spogldali w jej stron, z oczami przymknitymi w rezygnacji... a moe by to smutek. Kiedy jednak Leia odnalaza wzrokiem spojrzenie Waoabiego, on tylko zacisn wargi i lekko skin gow na znak aprobaty. aden Ithorianin nie zechciaby mieszka na wiecie okupionym krwi innych istot. Leia spojrzaa na Luke'a. - Proponuj przenie gniazda Qoribu na te planety. - Jak? - zaoponowa Jacen. - W systemie s cztery gniazda, w kadym co najmniej dwadziecia tysicy Killikw, a gniazda Killikw nie przenosi si ot, tak. Trzeba je zbudowa od nowa wewntrz statku, zmagazynowa... - Jestem pewna, e Tenel Ka poinstruuje swoj flot, jak im pomc - odpara Leia. - Szczerze mwic, wanie na to licz. Jacen otworzy usta, zamkn je szybko i skin gow. - To si moe uda. - I bdzie wygldao tak, jakby Jedi chcieli to zrobi od samego pocztku - ucieszy si Omas. - To genialne! - Jeste pewna, e ta planeta jest cakowicie opuszczona? - wypytywa Luke Lei. - W drodze powrotnej do Kolonii moemy si tam zatrzyma i przeprowadzi peny skan sektora. - Leia obejrzaa si na Hana, ktry przytakn. - Ale jestem pewna. Astrobiologia jest tam... po prostu wyjtkowa. - No c, to dobrze. - Luke powid wzrokiem po krgu Jedi, czekajc, a kady z obecnych potwierdzi swoj zgod skinieniem gowy. - Chyba osignlimy porozumienie. Moc powoli zacza oczyszcza si z goryczy, z twarzy mistrzw znikno napicie. - Lepiej przygotujmy si na rozpraw z Mrocznym Gniazdem -wtrcia Mara. Moe im si ten pomys nie spodoba. - Mroczne Gniazdo? - zdziwi si Omas. - Gniazdo Gorog - wyjani Luke. - Kolonia wydaje si zupenie nie uwiadamia sobie jego istnienia, dlatego zaczlimy je nazywa Mrocznym Gniazdem. - Zaatakowao nas kilka razy - dodaa Mara. - Dlaczego? - zapyta Omas. Mara zawahaa si, najwyraniej nie chcc opowiada prezydentowi o osobistej wendecie, ktr wypowiedziao jej gniazdo, wic na pytanie odpowiedziaa Leia: - Nie jestemy pewni. Zdaje si, e to gniazdo nie chce, abymy wtrcali si w sprawy Kolonii. Naley przypuszcza, e znw sprbuje nas powstrzyma. Janko5

257

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

- Moe Mroczne Gniazdo chce wojny - zasugerowa Jacen. -Wyglda na to, e Kolonia pchaa si w kierunku obszaru Chissw, zanim jeszcze ich wasne wiaty przestay im wystarcza. Musi by jaki powd. - Nie rozumiem - odpar Omas. - Mylaem, e przekonalicie Tenel Ka do wysania floty dlatego wanie, e Kolonia stara si unikn wojny. - Kolonia tak - zgodzia si Cilghal. - Ale nie Mroczne Gniazdo... - .. .ktre moe mie wasne powody, aby pragn wojny - dokoczya Leia. Nie chciaa utrudnia Omasowi zrozumienia sprawy przydugimi wywodami na temat pozawiadomej motywacji Kolonii... ani dawa mu podstaw do zwtpienia w zdolno Jedi do zaegnania kryzysu. - W Kolonii wystpuje... eee... walka o wadz. - Chyba jak wszdzie? - zauway Omas, rozsdnie kiwajc gow. Walka o wadz bya problemem, ktry kady pracownik rzdowy doskonale rozumia. - Czy to moe stanowi dla nas jaki problem? - Moe tylko znalezienie ich - odrzeka Mara. - Gorog s do skryci. Do tej pory widywani byli na Yoggoy i Taat, ale nie mamy pojcia... - To aden problem - wtrci si Han. - Ja mog znale ich gniazdo. - Nie wiem, czy to w ogle moliwe - zaoponowaa Cilghal. -Struktura spoeczna Gorog moe by cakiem odmienna od innych gniazd. Mog mie ukryte pasoytnicze komrki we wszystkich pozostaych... - Potrafi ich znale, a przynajmniej... no... ich serce - odpar Han, za przykadem Leii nie podajc imion Lomi i Welka. - Zaufajcie mi. - wietnie. - Luke zwrci si do prezydenta Omasa i doda: -Ale bdziemy musieli zabra ze sob do du grup Jedi, aby zneutralizowa cae gniazdo. Chissowie bd zaniepokojeni... i nic, co pan powie, nie zdoa ich uspokoi. - Uspokoj si, kiedy Killikowie opuszcz Qoribu. Do tego momentu zajm si nimi... tylko nie marudcie zbyt dugo. - Omas opar donie na blacie stou i wsta. - W takim razie mog ju was przeprosi. - Nie tak szybko, panie prezydencie - zaprotestowa Han. - Jeszcze nic nie powiedzielimy o cenie. - Cena? - Omas spojrza na Luke'a, ktry tylko wzruszy ramionami i ruchem gowy skierowa prezydenta z powrotem do Hana. -Oczywicie, Sojusz Galaktyczny jest gotw wynagrodzi wszelkie koszty, jakie ponielicie w zwizku z Sokoem"... - Mwimy o czym znacznie wikszym. - Han wskaza Omasowi fotel, gestem nakazujc mu usi. - Widzi pan, Leia i ja mielimy pewne plany w stosunku do tej grupy planet i nie mamy zamiaru z tego zrezygnowa tylko dlatego, e pan si boi, co sobie pomyl Chissowie. Omas si skrzywi. - Przepraszam, ale nie rozumiem, o czym mwicie. - Mwimy o Borao - wyjania Leia. - Chcemy, aby pan anulowa roszczenie RePlanetHab na korzy naszego. - Widzi pan, bylimy tam wczeniej, a oni w pewnym sensie nas podeszli - doda Han. - Do tej pory nie mog doj do siebie. - Chcecie, ebym wam da planet? -jkn Omas. - W Wewntrznych Regionach? Janko5

258 - Nie nam... - Leia wskazaa ponad ramieniem Omasa na Ithorian. - Naszym klien-

tom. Omas bardzo powoli obrci si w fotelu i spojrza na Ithorian, ktrym nagle wyranie poprawiy si humory. - Rozumiem - rzek. - Gdyby decyzja naleaa wycznie do mnie... - Han, pamitasz jeszcze wsprzdne tej grupy planet? - zapytaa Leia. - Mielimy wtedy problemy z komputerem nawigacyjnym i nie jestem pewna, czy zrobiam kopi... - Zobacz, co si da zrobi - rzek Omas, wstajc znowu. - Ale rozumiecie chyba, e nie mog tak po prostu tego nakaza. Ustawa o Odzysku obowizuje... bd musia przepchn wyjtek. - Wic prosz si lepiej z tym pospieszy - rzek Corran, odchylajc si w ty w fotelu. - Problem Qoribu jest naprawd pilny i jestem pewien, e pastwo Solo chcieliby t spraw rozwiza, zanim wylec... - To absolutnie niemoliwe - zaprotestowa Omas. Corran tylko wzruszy ramionami. Omas spojrza na Kentha, ktry nagle uda ogromne zainteresowanie poligonem za oknem. - Mog zablokowa roszczenie RePlanetHab - westchn Omas, spojrza na Ithorian i doda: - To moe zaj miesic lub dziesi, ale przepchn t spraw. O tej porze w przyszym roku znw bdziecie na wasnej planecie. Daj wam sowo prezydenta. - Niewiele to - skomentowa Han, wstajc. - Ale zawsze co. - Przeciwnie - odpar Waoabi, podszed bliej i wycign dugopalc do, aby ucisn rk Omasa, tym samym przyjmujc ofert. - To znacznie wicej, ni mamy w tej chwili. Dzikuj. Grzeczno Waoabiego powinna bya poprawi Leii humor, ale tak si nie stao. Bya smutna, zniesmaczona i czua si jakby splamiona wymian, ktrej musiaa dokona. No i chcc nie chcc, znw tkwia po uszy w polityce.

Janko5

259

Troy Denning

ROZDZIA

31
Na piersi Jainy spoczywa ciar, a jedno ucho rozgrzewao ciche, pulsujce mruczenie. Powietrze dormitorium wypeniaa kojca mieszanka zapachw myda z odwieacza i cia tuzina rozmaitych gatunkw. Gwnym jednak zapachem, znajomym, najsilniejszym i podszytym nut pima, by zapach czowieka. Mczyzny. Zekk. Jaina signa w d i natrafia na obejmujce j rami, a nieco niej rwnie na nog. Poprzez resztki oszoomienia spowodowanego nadmiarem membrozji widziaa znajome, ostro rzebione rysy twarzy otoczone chmur potarganych czarnych wosw. Na szczcie wci mia na sobie ubranie. Wspomnienia poprzedniej nocy napyny fal. Przybycie Unu na Jwlio, Taniec Poczenia, Taatowie odchodzcy w stron Jaskini Godw, Dwumylni wychodzcy po dwoje, troje i czworo, jej do w doni Zekka... Zielone oczy mczyzny otworzyy si, a umiech na jego twarzy zastpio pene zmieszania skrzywienie. Zamruga par razy, spojrza na lekko ubrane ciao kobiece, na ktrym si ulokowa, i unis brew. Jaina prawie usyszaa, jak jego umys zaskoczy z lekkim klikniciem. Powoli odwrci wzrok, a ona poczua, jak jego emocje przechodz od niedowierzania w oszoomienie i poczucie winy. - C - odezwaa si z nadziej, e zabrzmi to do swobodnie -interesujca noc. - Owszem. - Zekk zsun rami i nog z jej ciaa. -A ju mylaem, e mi si to nio. Jaina uniosa brew. - A twierdzisz, e tak nie jest? Zekk wytrzeszczy oczy. - Przecie, to bya wietna zabawa! - powiedzia. - Naprawd wietna, tylko... wydawaa si nie cakiem realna... Zekk urwa, dzielc si z ni swoimi mylami i uczuciami bezporednio poprzez wi... a moe przez umys Taatw... zamiast prbowa wyjania cokolwiek. Kocha j od czasu, kiedy byli nastolatkami, mnstwo razy wyobraa sobie, jak kroczy u jej boku. Ale ostatniej nocy nie wydawao mu si, e to oni. Poniosa ich fala killickich Janko5

260 emocji. Odnalaz j w tanecznym zapamitaniu, cho wiedzia, e Jaina nie podziela jego uczu, i nagle stwierdzi, e prowadzi j do dormitorium wraz z innymi Dwumylnymi... - Zekk, nic midzy nami nie byo - powiedziaa cicho Jaina. Moga odpowiedzie szybciej i janiej sam myl, ale teraz wanie bardzo potrzebowaa wraenia osobnoci, ktre przychodzio ze sowami... nawet jeli bya to jedynie iluzja. - Troch pieszczot midzy dwojgiem przyjaci... le si z tym czujesz? - Nie! - odpar Zekk. - Po prostu mam wraenie... e wykorzystaem okazj. Jaina uja go za rami. - Nieprawda. - Bya szczerze wzruszona jego trosk... i szczerze uradowana, e to przystojny, muskularny, znajomy Zekk trzyma j za rk, a nie Raynar. - Stracilimy na chwil panowanie nad sob, ale je odzyskalimy. Ciesz si tylko, e Alema wyjechaa do domu z mam i tat. Zekk milcza. Jaina uniosa si na okciu. - Hej! - Pchna go lekko. - Wiem, o czym mylisz. Zekk zarumieni si i odwrci. Jaina wyczua, e zamkn si emocjonalnie. - Zekk, nie moesz tego robi - powiedziaa. Musieli utrzymywa otwart wi, aby wzajemnie obdarza si si i zdecydowaniem, a take zachowa swoj odrobin tosamoci w ogromnym umyle Taatw. - I czy mgby przesta przeprasza? Przewrcia oczami i signa po kombinezon. - Musz si ubra. Usiada, czujc za sob czyj obecno. Obejrzaa si i u wezgowia ich szecioktnego ka ujrzaa Raynara. Ubrany w szkarat i zoto, otoczony by zwyk wit starannie dobranych Killikw. Siedzia w kucki, spogldajc na szecioktn komrk bez ladu emocji na pokrytej bliznami twarzy. Jaina poczua narastajcy w niej podziw i lk - normaln reakcj Taatw na obecno UnuThula - i stwierdzia, e jej usta rozcigaj si w penym adoracji umiechu. Udao jej si zetrze go z twarzy, kiedy przypomniaa sobie, e to" byo kiedy Raynarem Thulem. - O, Raynar... dzie dobry. - Wsuna nogi w nogawki kombinezonu i ubieraa si dalej bez zakopotania. Nie ma wielkiego sensu udawa wstydliwej, kiedy kilka tysicy wspgniazdowiczw ma dostp do twojego umysu. - Przyszede sprawdzi, jak yj trutnie? Raynar pochyli sztywny kark. - Czemu nazywasz nas Raynar", skoro wiesz, e Raynar Thul nie istnieje? - Raynar wci gdzie tam jest - odpara. - Czuj go. Raynar spojrza na ni gronie. - By moe masz racj - wymamrota. - Moe odrobina Raynara Thula wci w nas tkwi. - Bysk smutku pojawi si w zimnych niebieskich oczach. - I bdzie mu przykro, e odjedasz. Jaina poczua jednoczenie niepokj Zekka i wasny. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

261

Troy Denning

- Odjedam? - Wasze zadanie tutaj dobiego koca - wyjani Raynar. - Naprawd? - Wsuna rami w rkaw. - Nie wiedziaam, e Chissowie si wynieli. W chwili, kiedy to mwia, w jej umyle pojawi si obraz patrolu zwiadowczego szponowcw - scena zostaa jej przekazana z jednego z monitorw taktycznych w nastawni Taat. Statki byy widoczne na tle pomaraczowego dysku Ruu i unosiy si tu nad systemem zocistych piercieni Qoribu. - Mnie si wydaje, e oni wci tu s- mrukn Zekk, widocznie widzc oczami umysu ten sam obraz, co Jaina. - Dlaczego wic Kolonia yczy sobie, abymy odeszli? - Chcemy, abycie wrcili do Sojuszu Galaktycznego - odpar Raynar, pomijajc pytanie milczeniem. - A nasza misja? - Jaina wstaa i zapia kombinezon. - Sprowadzilicie nas tutaj jako stranikw pokoju. Raynar wsta. - Wasze myliwce s wanie tankowane. Dzikujemy za przybycie. - Zdaje si, e bardzo chcecie si nas pozby - zauway Zekk, rwnie zasuwajc kombinezon. - Co si dzieje? - Chodzi o Chissw. - Jaina nie miaa pojcia, czy ta myl pochodzi z umysu jej, Zeka czy Taat, ale wiedziaa, e jest prawdziwa. -Zamierzaj atakowa. Z ust Raynara wyrwao si krtkie, typowe dla niego westchnienie. - Nic tu wicej nie jestecie w stanie zrobi - rzek. - A nie chcemy angaowa Jedi w t walk. - Nie bdzie adnej walki - zaprotestowa Zekk. - Jaina i ja zmusimy ich do odejcia. - Nie tym razem - odpar Raynar. - Chissowie zamierzaj skoczy z t sytuacj i nie dadz si oniemieli sztuczkami Jedi. - Sprbowa nie zaszkodzi. - Jaina przywoaa swj pas i zacza go zapina. Nie rozumiaa, dlaczego Chissowie nagle zmieniaj strategi i prbuj przypuci frontalny atak, ale na wojnie czasem po prostu nie ma czasu, eby si zastanawia nad pewnymi sprawami. - Kiedy si ich spodziewacie? Zekk i ja... - Nie. Nie zaryzykujemy ycia naszych przyjaci w tej sprawie. - A co robilimy do tej pory, jak sdzisz? - zapyta Zekk, rwnie zapinajc pas. Jestemy tu po to, aby broni pokoju, i nie wyjedziemy... - Nie ma ju pokoju, ktry trzeba chroni - wytumaczy Raynar. A wy wyjedziecie. Powiedzia to niezwykle kategorycznie, a potrzeba spenienia jego dania staa si niemal nie do odparcia. Dziao si co wicej, ni Raynar chcia im powiedzie. Puapka. Zaledwie ta myl powstaa w gowie Jainy, jeden z Taatw w wicie Raynara zadudni wciekle. Raynar chwil sucha uwanie, wreszcie spojrza w oczy Jainy i pokrci gow. Janko5

262 - Zawsze bya zanadto uparta, aby mogo ci to wyj na zdrowie, Jaino. Nie prbuj dochodzi do prawdy, bo... - Nie uda ci si - rzek Zekk, podchwytujc wnioski Jainy. - Jeli zniszczycie flot Chissw, przyleci nastpna, jeszcze wiksza. Raynar spuci gow w gecie charakterystycznym dla dawnego Raynara. - Wanie sobie to zaatwilicie - powiedzia i przymus wyjazdu znikn nagle z ich umysw. - Teraz musicie zosta. - I tak nie wyjechalibymy bez Lowbacki. - Jaina okazywaa wiksz pewno siebie ni czua. Przekonaa si ju, e wola Raynara jest godnym przeciwnikiem dla jej uporu. - A Zekk ma racj. Kolonia nie jest do siln aby zniszczy wszystkie siy Chissw. - To nie bdzie konieczne - powiedzia Zekk. - Musimy jedynie powstrzyma ich tak dugo, dopki nie nadlec Hapanie. - Hapanie? - Jaina wygramolia si z komrki sypialnej na chodnik obok Raynara. wita cofna si z lekkim brzkiem, eby zrobi jej miejsce. - Co tam robi Hapanie? - Broni sabych - odpar Raynar. - Jacen przekona Tenel Ka, aby przysaa nam flot. Teraz przynajmniej Jaina zrozumia dlaczego Chissowie atakuj. Chcieli zniszczy gniazda Qoribu, zanim przybd posiki i skomplikuj im zadanie. -To Jacen przekona Tenel Ka, czy ty uye Jacena, aby j przekona? - Jaina przypomniaa sobie, jak dosownie przed chwil Raynar omal nie skoni jej do wyjazdu... i to wraenie nieodpartej woli, ktra zmusia j i pozostaych do przyjazdu tutaj. Twoje dotknicie ma dar przekonywania. - Moe, ale nawet my nie jestemy do silni, aby kontrolowa Jacena - rzek Raynar. - Znajduje si poza nasz kontrol... poza wszelk kontrol. Sama dobrze o tym wiesz. Jaina nie moga zaprzeczy. Od czasu picioletniej podry Jacena czua, jak jej brat stopniowo staje si coraz silniejszy Moc- lecz take coraz bardziej samotny i wyizolowany, jak pustelnik wycofujcy si do swojej pustelni. Czasami wydawao si, e cakiem znika w Mocy, a kiedy indziej przysigaby na wszystko, e unosi si tu nad jej ramieniem. Szczerze mwic, sama myl o tym przyprawiaa j o dreszcz. Wydawao jej si, e co kilka tygodni czy j wi z innym bratem -jakby Jacen przygotowywa si do mierci, czy co w tym stylu... - Jacen nie przysaby nam floty - zapewni Zekk. Wszed na ciank komrki, gdzie nieprzerwany strumie Dwumylnych wdrowa do wsplnego odwieacza. Owady zrcznie przeniosy si na inny chodnik; ich rozmowa i poranna pielgrzymka odbyway si nadal bez przeszkd. - To moe spowodowa wojn pomidzy Chissami a Sojuszem Galaktycznym. - Albo zapobiec wojnie midzy nami a Chissami - odparowa Raynar. - Moe Jacen chce zaryzykowa. - Nawet Solo nie lubi tak nikych szans powodzenia - zauwaya Jaina. - Kiedy Chissowie czuj si zagroeni, nie cofaj si. Staj si zoliwi i agresywni. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

263

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

264

- Nie moesz tego zrobi - doda Zekk. - Nie moemy tylko jednego: pozwoli na zniszczenie gniazd Qoribu. - wita Raynara skierowaa si nagle do wyjcia, a on odwrci si, by pody za nimi. - Kiedy zastawimy puapk, bdziecie mogli zosta lub odej, wedug woli. Do tej pory pozostaniecie naszymi gomi. Jaina pobiega za nim. - Raynarze! Para ochroniarzy w chropowatych zbrojach zagrodzia jej drog, wic uya Mocy, aby odepchn ich na boki do komrek sypialnych. - To jest szalestwo - powiedziaa. Raynar dalej przed ni ucieka. - To samoobrona - rzuci. Jego gos znw nabra mrocznych, rozkazujcych tonw, ale tym razem bya w nim jeszcze inna nuta, niedopuszczajca adnych argumentw. - Wrcicie do swoich barakw i pozostaniecie tam do rozpoczcia bitwy. Jaina poczua nieodpart potrzeb usuchania go, chocia w jego tonie dostrzega co, co j zaniepokoio - brutalno niezwyk dla Raynara Thula, ktrego znaa. Zrozumiaa, e to nie on sam przemawia. Stana mocno na chodniku i sigajc do Zekka po si, aby oprze si przymusowi ruszenia do barakw, dotkna Raynara poprzez Moc. Mroczna obecno wewntrz jego umysu bya tak toksyczna, e Jaina cofna si i straciaby kontakt, gdyby nie to, e Zekk wspomg j poprzez wi. Zacza po omacku szuka drogi przez pen goryczy ciemno, prbujc odnale dum i idealizm Raynara, rdze jego osobowoci, ktry stale wyczuwaa. - To oni chc tej wojny - uznaa. - To oni przekonali ci, aby zbudowa gniazda tak blisko terytorium Chissw. Raynar zatrzyma si, ale nie odwrci. -Oni? Kto to s oni"? - Twoi towarzysze podry ze Skoku". - Zekk wymin Jain i szurajc stopami po chodniku, ruszy w kierunku Raynara. - Lomi i Welk. - Lomi i Welk nie yj. Jaina wyczua nagle w Raynarze co czystego i penego wspczucia; dotkna tego czego. - Wic kto zaatakowa Cie" w drodze tutaj? - Najemnicy-owady, wynajci przez Chissw - natychmiast odpowiedzia Raynar. Zekk stan o krok za nim. - Masz dowd? - zapyta. -Nie mamy czasu szuka dowodw. - Raynar odwrci si niechtnie, a jego owadzia wita pokornie wrcia na miejsce dyskusji. - Zanadto jestemy zajci obron naszych gniazd. Jaina westchna w duchu. Bya to ta sama pokrtna logika, ktr napotykali, kiedy prbowali zbada, co kryje si za tajemniczymi atakami. - A co z napaci na Sab? - naciska Zekk. - Wiem, co mi zaraz powiesz: e zaatakowaa przez pomyk Dwumylnego, a on zabra jej miecz i porani, tak? - Tak - zgodzi si Raynar. - To najlepsze wyjanienie. Janko5

Jaina zacisna chwyt na czstce dobroci, ktr znalaza. - Raynarze, oni zatajaj przed tob prawd. Najlepsze wyjanienie... - Mamy do tumaczenia ci tego...! Mroczna osobowo wewntrz Raynara nabrzmiaa i pochona czyste jdro, ktrego uczepia si Jaina. Nagle uniosa j fala palcej ciemnoci. Instynktownie signa ku Zekkowi i otworzya si na ich wi, ale zamiast siy napywa do niej tylko zimny, ranicy dusz cie. - Raynar Thul odszed - powiedzia Raynar. Jaina poczua, e si odwraca. Usiowaa walczy z przymusem, wlepi wzrok w oczy Raynara i nie odrywa, ale nie miaa do siy, aby z nim walczy. Zrezygnowaa i ruszya w kierunku barakw. - Zostalimy tylko my.

Janko5

265

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

266

ROZDZIA

32
Wska, zocista strzaa ukiem wbijaa si w sam rodek holograficznego ekranu kontroli lotu, ledzc drog skradzionego skiffa z hangaru naprawczego do jego obecnego miejsca na skraju studni grawitacyjnej Ossusa. Nieostrono, z jak skiff przeci stref podejcia do gwnego portu kosmicznego, wiadczya, e bardzo mu spieszno opuci teren akademii Jedi. Luke jednak ju o tym wiedzia. Uciekinierzy lubi porusza si szybko. - Trzydzieci sekund, zanim bdzie moga wykona skok - zameldowa kontroler lotu. Wielkogowy Bith ze suchawk przy jednym uchu siedzia przy jednej z dwunastu stacji sterowania otaczajcych ekran holograficzny. - Wci nie potwierdza sygnau. - Prbuj dalej - poleci Luke. Wyczuwa niepokj pilotw XJ13, podajcych za skiffem; leciaa nim para modych Jedi na swoim pierwszym patrolu. Obawiali si, e bd musieli zestrzeli skiffa. -Wiemy ju, czy ma towarzystwo? - Nie mamy pewnoci - odrzeka szefowa Bitha, bkitnoskra kobieta Duros o imieniu Orame. Podesza do pustego terminalu i wcisna kilka klawiszy. U dou ekranu kontroli lotw rozwino si okienko z obrazem pochodzcym z kamer ochrony w hangarze naprawczym. -Ale znalelimy to. Wstawka pokazywaa Alem Rar idc przez mroczn naw. Dwie skrzynki ywnoci unosiy si w powietrzu przed ni. - Uwaamy, e ten cie... - Powiksz skrzynie - polecia Mara. Razem z Hanem, Lei i kilku innymi osobami towarzyszya Luke'owi ju od poziomu hangaru, jak tylko skradziony skiff wystrzeli w niebo. - Poka etykiet, jeli moesz. Duroska wystukaa polecenie i obraz wypenia etykieta skrzynki. - elmiso nutrofit - odczytaa Mara. - Ona ukrada Gorog! - wykrzykn Ben. Trajektoria skiffa zacza si spaszcza; najwyraniej Alema przygotowywaa si do wejcia w nadprzestrze. Piloci XJ3 zadali przez komunikator pozwolenia na otwarcie ognia i Luke sign ku nim poprzez Moc, proszc, aby unikali uszkodzenia statku. - Zezwalam - odezwaa si Orame przez komunikator. - Otworzy ogie. Janko5

Piloci si zawahali. -Ale... - Syszelicie rozkaz-rzek Luke, wci sigajc ku nim poprzez Moc i przekonujc, aby oszczdzili skiffa. - Otworzy ogie. Trajektoria skiffa zacza zakrzywia si i skrca, kiedy pojazd podejmowa manewry unikowe. - Ucieka! - krzycza Ben. - Zatrzymajcie j! - Musz by ostroni, Benie - agodnie wyjania Mara. - Mog skrzywdzi Gorog. Ben rozway to, westchn i uj matk za rk. - Niech lec. Gorog chyba i tak nie chciaa zosta. Trajektoria skiffa dotara do skraju studni grawitacyjnej Ossusa i statek znikn. Kontroler lotu zameldowa, e skradziony statek wszed w nadprzestrze. Han odetchn z ulg. - Zgodnie z pla... - Nie teraz - przerwa Luke, wznoszc do, aby go uciszy. Odwrci si do Bena. - Skd wiesz, e Gorog nie chciaa zosta? Wci jeszcze czujesz j w swoim umyle? Ben przymkn oczy i skin gow. - Troch. Ona chce, ebym by szczliwy. Luke poczu, e Mara dzieli jego przeraenie. Jeli Ben nadal jest w kontakcie z Gorog, pomimo wejcia w nadprzestrze, to moe by jedynie Wola Kolonii. Sta si czciowo Dwumylnym - Dwumylnym Mrocznego Gniazda. Mara dosza do tego samego wniosku. Luke czu w Mocy jej niepokj i strach. Tak samo jak on byskawicznie poja, e teraz nie bd mogli ju omawia swoich planw przy synu. - Ben, niech niania zabierze ci do mesy pilotw na maego fizzera - zaproponowaa Mara. - Musimy omwi par spraw, a przed wylotem wpadniemy po ciebie. Ben nie ruszy si w kierunku drzwi, gdzie czekali niania i C-3PO. Luke zmarszczy brwi. - Ben, jestem pewny e syszae, co mwia mama. Ben skin gow. - Syszaem. Ale dlaczego miabym zosta na Ossusie? - Nie czekajc na odpowied, zwrci si do Hana: - Czy znowu bdzie wojna? Han si skrzywi. - Nie, jeli to bdzie od nas zalee, may. - I na pewno nie w tej czci galaktyki - dodaa Mara. - Czemu si o to martwisz? - Bo tak wanie robicie wtedy, kiedy jest wojna- wyjani Ben. -Upychacie mnie gdzie z mistrzami Tionne i Solusarem, a potem nie przyjedacie mnie odwiedzi. Oskarenie zabolao Luke'a, Mara te skrzywia si lekko. Czsto si zastanawiali, czy niech Bena do uywania Mocy ma wiele wsplnego z obaw przed rozk jak cierpia przez ca wojn z Yuuzhan Vongami. Ben wiedzia, e taka skarga dziaa na nich szczeglnie mocno. Mimo to Mara nie pozwolia si zmanipulowa omiolatkowi. - Nie przesadzaj, Benie. Musimy ci chroni, wiesz zreszt dobrze, e przyjedamy, kiedy tylko moemy. Janko5

267

Troy Denning

- Poza tym teraz to nie potrwa dugo - wtrci Jacen, wychodzc zza Hana i Leii. Nie bdzie wojny. Ben zmarszczy brwi. - Skd wiesz? - Ja te wiem. - Han Solo umiechn si krzywo. - Zaufaj mi. Luke wyczu, e Mara jest niespokojna. Tym razem jednak, cho nie spuszczaa wzroku z Bena, mylami bya przy Jacenie. - Poza tym nie bdziesz sam - doda Jacen. - Ja te tam bd. - Nie wracasz? - zdziwi si Ben. - Jeszcze nie. Mistrzowie si martwi, e niektrzy z nas ju za duo czasu spdzili z Killikami. - Mnie to mwisz? - Ben wywrci oczami. - Moe wic powinnimy trzyma si razem? - Jacen spojrza na Mar. - Jeli mama pozwoli. - Oczywicie - odpowiedziaa Mara bez widocznego wahania, ale Luke wyczu w niej lekk obaw, jakby nie do koca wierzya Jacenowi w nowej i ulepszonej wersji". - Jeli mistrz Solusar jest pewien, e Ben nie zaniedbuje szkoy... - Jasne, e nie. - Umiech Bena by szeroki jak umiech Hutta. -Szkoa jest atwa. - Tylko tak dugo, dopki bdziesz sucha mistrzw Tionne i Solusara - ostrzega go Mara. - I adnych sekretw z niani. - Ju i tak nie mog - odpar Ben. - Tata zmieni jej program. - Doskonale. - Jacen wzi Bena za rk i ruszy w kierunku drzwi. - No, a co teraz powiesz na fizza? - A mog kyleme? - zapyta Ben, nawet si nie ogldajc. - Wielkoci Bkitnego Giganta? Gdy tylko oddalili si poza zasig suchu, odezwa si Han: - Jacen ma rk do dzieci... kto by pomyla. - To ta jego empatia - odpara Leia. - Ciesz si, e pozostaa nienaruszona. Leia nie powiedziaa tego, co mylaa, a czego domyla si Luke - e po wszystkim, co Jacen wycierpia z rk Vergere i Yuuzhan Vongw, dziwia si, i w ogle pozostaa mu jakakolwiek empatia. Luke spojrza na Hana. - Przepraszam, e ci przedtem przerwaem, ale nie wiemy, ile Mroczne Gniazdo moe wyuska z umysu Bena. - Nie szkodzi - odpar Han. - Troch mnie ponioso, kiedy zobaczyem, jak dobrze zadziaa nasz plan. - Nie wiem, co ci tak dziwi. Alema wci jest Jedi, a kiedy tylko Cilghal pozwolia-jej odzyska przytomno, nie byo wtpliwoci, e powinna uciec. Najtrudniejsze byo pody za ni. - Skd wiedzielicie, ktry statek ukradnie? - zapytaa Mara. - Nie wiedzielimy - wyjania Leia. - Wszystkie maj pluskwy. Janko5

268 - Skoro ju mowa o robactwie, czas na nas - zdecydowa Han. -Ten nadajnik ma tylko pidziesit lat wietlnych zasigu w pod-przestrzeni. Nie moemy by zbyt daleko, kiedy Alema zjawi si w przestrzeni Kolonii. Luke poszed za Hanem i reszt w kierunku drzwi. Mieli zamiar poda za Alem a do jdra Mrocznego Gniazda, a nastpnie zniwelowa jego wpyw na Koloni poprzez wyeliminowanie Welka i - jeli rzeczywicie przeya katastrof - rwnie Lomi Pio. Cilghal i Jacen byli przekonani, e przey przynajmniej Welk i e Ciemny Jedi wada teraz Gorogami mniej wicej w taki sam sposb, jak Raynar wada Unu. By to do bezlitosny plan, zwaszcza e zagraa yciu Alemy bez jej zgody. Ale Luke'owi wydawao si, e to pasuje do natury nowoczesnych Jedi. Wojna z Yuuzhan Vongami nauczya Jedi, e szalestwem jest ceni uczucia bardziej ni efektywno i mdro szybkiego i gronego uderzenia w samo serce problemu. Czasami Luke zastanawia si, czy tej lekcji Jedi nie nauczyli si a za dobrze; czy pokonujc swoich wrogw, nie stali si troch za bardzo do nich podobni. W drzwiach Han nadzia si na niskiego, szczupego mczyzn o gsto wytatuowanej twarzy i rozczochranych niebieskich wosach. Przybyy nie przeprosi, bo chyba nawet nie zauway zderzenia, przepchn si obok Hana i stan przed Lukiem. R2-D2 depta mu po pitach. - Jeste - rzek przybysz. - Szukaem ci wszdzie. - Nie rozumiem dlaczego, Ghent - powiedziaa Mara. - Mwilimy ci, e wyjedamy w sprawach Jedi. Ghent zmarszczy brwi. - Naprawd? - Kilka razy - zapewni Luke, widzc, jak Han niecierpliwie stuka si po nadgarstku. - Zaraz musimy wyj. - Tak? - Ghent spuci oczy i cofn si, stajc obok R2-D2. - To chyba moe poczeka. - Co moe czeka? - zapytaa Leia. Luke opowiada jej o hologramie ukrytym w wydzielonym sektorze pamici R2-D2. Bardzo chciaa dowiedzie si czego wicej o tej tajemniczej kobiecie. -Znalaze co? Ghent pokrci gow. - Tylko kilka sekund hologramu, ktry udao mi si przesun, zanim wyzwoli bramk zabezpieczajc. Chciaem tylko zapyta, czy mog. - Jaki hologram? - zapyta Luke. - Brzowooka kobieta? - Tak - odrzek Ghent. - Ale naprawd nie ma tego wiele. Gdybym mg... - Moesz go nam pokaza?! - zawoaa Leia z jeszcze wikszym podnieceniem ni Luke. - Zanim wylecimy? Ghent zmarszczy brwi. - Oczywicie. Zapada niezrczna cisza. Luke i pozostali czekali. - Ghent, chcemy zobaczy ten hologram - powtrzya Mara. - Teraz. Luke mwi przecie, e nie mamy wiele czasu. Ghent wsta. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

269

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

270

-No... dobrze. Przykucn i wsun wtyczk domowej roboty skanera diagnostycznego do jednego z gniazd wejciowych R2-D2, po czym szybko wstuka polecenie. - Poka im. Artoo zapiszcza z pretensj, a Han jkn i spojrza na chronometr. - Nie ka mi znowu kodowa twoich tabel sektorowych - ostrzeg Ghent. - Tym razem ich nie odtworz. R2-D2 wyda dugi, cichncy tryl i wczy holoprojektor. Profil tej samej brzowookiej kobiety - wielkoci doni - ktr przedtem widzia Luke, pojawi si na pododze centrum kontroli lotw. Wydawao si, e stoi sama, patrzc na kogo, kto znajduje si poza hologramem. - Czy Anakin by tu, eby si z tob zobaczy? - zapyta mski gos. - Czekaj - mrukn Han. - Gos jakby znajomy... - Nic dziwnego - odpar Luke. Gos by znacznie modszy ni w czasach, kiedy go poznali, ale nie do podrobienia, jeli chodzi o czysto i dwiczno - To Obi-Wan Kenobi. Ghent wcisn klawisz na skanerze diagnostycznym, zatrzymujc holo. - Chcecie to zobaczy czy nie? - Oczywicie, przepraszamy - rzeka Leia. - Prosz, kontynuuj. - Czy Anakin by tu, eby si z tob zobaczy? - zapyta gos Obi-Wana. - Wiele razy. - Kobieta umiechna si i dodaa: - Byam taka szczliwa, kiedy si dowiedziaam, e przyjto go do Rady Jedi. - Wiem. - Obi-Wan wszed w zasig hologramu, ubrany w szat Jedi z opuszczonym kapturem. Wci by mody, mia niewielk brdk i gadk twarz. - Zasuguje na to. Jest niecierpliwy, uparty, stronniczy, ale naprawd zdolny. Zamiali si i kobieta powiedziaa: -Nie przyszede tutaj tylko si przywita. Co si stao, prawda? Twarz Obi-Wana spowaniaa. - Powinna by Jedi, Padme. Imi to wstrzsno Lukiem jak impuls elektryczny... wyczu, e na Leii wywaro podobne wraenie. - Nie umiesz dobrze ukrywa swoich uczu - rzeka Padme. Obi-Wan skin gow. - Chodzi o Anakina. Sta si pospny i roztargniony. - Holoobraz Obi-Wana odwrci si czciowo. - Jest w trudnej pozycji jako przedstawiciel Palpatine'a, ale myl, e jest co jeszcze. - Znowu spojrza na Padme. - Miaem nadziej, e moe rozmawia z tob. Wyraz twarzy Padme, przynajmniej na niewielkim obrazie holograficznym, pozostawa niezmienny. - Dlaczego miaby rozmawia ze mn o swojej pracy? Obi-Wan przyglda jej si przez chwil. - adne z was nie umie dobrze ukrywa swoich uczu. Padme zmarszczya brwi. - Nie patrz tak na mnie. Janko5

Obi-Wan nie zmienia wyrazu twarzy i sposobu patrzenia. - Wiem, co on do ciebie czuje. Padme odwrcia wzrok. - Co ci powiedzia? - Nic - odpar Obi-Wan. - Nie musia. Padme posmutniaa. Odwrcia si i odesza poza hologram. - Nie wiem, o czym mwisz. - Znam was oboje a za dobrze. - Obi-Wan poszed za ni i znikn poza kadrem. Widz, e wy dwoje si kochacie. Odpowiedzi nie byo, hologram dobieg koca. Luke zauway, e Han gryzie si w jzyk, usiujc zachowa cierpliwo, podczas gdy odlego midzy nim a statkiem Alemy zwikszaa si z kad chwil. To jednak nie byo a tak wane... przynajmniej dla Leii. - To wszystko? - zapyta Luke. Ghent skin gow i poklepa robota po srebrzystej kopuce. - Artoo mnie blokuje. Kiedy przeszedem t bramk, zakodowa reszt danych. R2-D2 zagwizda na znak sprzeciwu. - To nie twoja sprawa, aby decydowa, co jest dobre dla mistrza Luke'a - rzek C3PO. - Jeste tylko robotem. Artoo odpowiedzia mu gniewnym trylem. - Nie, ja nie znam tajemnicy, ktr przechowujesz - odpar C-3PO. -A gdybym wiedzia, zaraz powiedziabym panu Luke'owi. R2-D2 zabrzcza ostro i basowo. Luke zmarszczy brwi, syszc t rozmwk, ale obejrza si znw w stron Ghenta. - Suchaj, mamy jeszcze okoo dwch minut do wylotu. Czy mona zobaczy teraz reszt, bez wsppracy Artoo? Ghent westchn. - Oczywicie. - Wycign z gniazda wejciowego R2-D2 wtyczk skanera. - Bd musia tylko dopisa jego sektory osobowoci... Reszta wyjanie utona w penym oburzenia skrzeku robota. - Nie oczekujcie, e to przetumacz - nadsa si C-3PO. - Tak kocz takie aroganckie roboty jak ty. Radz ci czym prdzej zacz wsppracowa. R2-D2 odmwi cichym, smutnym trylem. Luke spojrza na robota. - A gdyby bez dopisywania osobowoci? - zapyta. - Wtedy nie za dwie minuty... moe nawet nie w tym yciu -odpar Ghent. - Ten robot nie mia czyszczenia pamici od dziesitkw lat. Jego obwody osobowoci to jedno wielkie zwarcie. - Wiem - odrzek Luke. - A programy szpiegowskie? Ghent wydawa si zmieszany. - Programy szpiegowskie? - Program szpiegowski, ktry nie pozwala mi wej do tych wspomnie. - Luke zacz traci cierpliwo do programisty. - Wspomnie dotyczcych kobiety, ktr wanie widzielimy. Janko5

271

Troy Denning

- Wic o te programy chodzi? - zdziwi Ghent. - Nie ma czego takiego. - Nie ma? - Luke zmarszczy brwi. - Wic dlaczego Artoo nie chce mi da dostpu? Ghent westchn z tak sam rozpacz jak odczuwa Luke. - Wanie to usiuj wyjani... - Moe wyjanisz nam to w drodze do mesy pilotw? - zaproponowaa Mara i gestem wskazaa drzwi. - Rozmow moemy skoczy po drodze. Wci mamy do zapania pewn Twi'lekank, pamitacie? - Jasne. Luke by tak podekscytowany hologramem, e przez moment zapomnia o ich misji. Anakin - jego ojciec - kocha pikn kobiet imieniem Padme. A Padme nie bya tak cakiem niepodobna do Leii. Czyby wreszcie poznali imi swojej matki? Wyczu, e Leia tak wanie uwaa... ale zanadto si boi, aby wypowiedzie to na gos. On take si ba. Zrwna si z Ghentem. - Mgby mi wyjani, dlaczego Artoo nie daje mi dostpu do tych danych? - Poniewa uwaa, e ci chroni - odrzek Ghent. - To bardzo uparty robot. - Ale mona to jako omin, prawda? - zapytaa Leia. - Widziaam, jak rozwizujesz kody w jednostkach znacznie bardziej skomplikowanych ni Artoo. Ghent obejrza si na Lei, jakby wanie spytaa go o imi ostatniej dziewczyny, jak prbowa poderwa w kantynie - a przecie nigdy mu nie mwiy, jak maj na imi. - Nie mona - odpar. - Jednostki R2-D2 przewidziane byy do zastosowa militarnych. Oznacza to, e ich protokoy zabezpiecze zniszcz dane, zanim dopuszcz, aby dostay si w niepowoane rce. Jeli sprbujesz wymusi dostp, bramka sformatuje cay modu pamici. - Nie istnieje zatem aden sposb ominicia tych zabezpiecze bez skasowania Artoo osobowoci? - zapyta Luke. - Tego nie powiedziaem - zaprzeczy Ghent. - Jest sposb, ale musielibycie mi pomc, a prawdopodobnie nie dacie rady. - Sprbujmy - zachci go Han. - Dobrze - rzek Ghent. - Przyniecie mi notatnik konstruktora Intellex Cztery. - Po co? - On musia mie jaki sposb, aby dotrze do danych, kiedy jego prototypy zaczynay wariowa tak jak ten - wyjani Ghent. - A jeli jest taki, jak wikszo projektantw mzgw robotw, to wejcie stanowi cz podstawowej architektury lntellex Cztery. To bardzo skomplikowane urzdzenie komputerowe, wic w notatniku moe by duga lista hase i kluczy kodowych. - To nie powinno by trudne, jeli notatnik nie zosta zniszczony w czasie wojny odpar Luke. - Kto by projektantem? Ghent wzruszy ramionami. Janko5

272 - Pytaj mnie, a ja ciebie. R2-D2 by pierwotnie projektem imperialnym, a Departament Imperialny Bada Militarnych utrzymywa w tajemnicy dane swoich najlepszych naukowcw. - Chyba artujesz - zdziwia si Leia. - Chcesz znale notatnik gocia, nic o nim nie wiedzc? - Nie jest a tak le - zapewni Ghent. - Moe pamitasz, jak grupa projektantw lncom zdezerterowaa i przyczya si do Rebelii z prototypami X-wingw? - Oczywicie - ostronie odpara Leia. - C, ten go by ich konsultantem w zakresie interfejsu Artoo - wyjani Ghent. -A po tej dezercji Industrial Automaton nie zrobi adnej wicej modyfikacji w Intellex Cztery. - Bali si - wyrazi przypuszczenie Han. - Dlatego e ten go by jedynym, ktry umia zrobi to dobrze, a potem zwia wraz z projektantami X-wingw. - Wanie - zgodzi si Ghent. - Po prostu znikn. Luke poczu, e si zapada. - Jeli mwisz, e znikn, czy masz na myli... - Nikt nie wie. - Ghent spojrza na Lei. - To wanie oznacza sowo znikn", prawda? Nikt nic nie wie.

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

273

Troy Denning

ROZDZIA

33
Ju od wielu godzin niebo byo ciemne od chmur strzaostatkw, zdajcych do gniazda Taat po wiee paliwo i odnowienie systemw podtrzymania ycia. Latay tam i z powrotem, oczekujc na przybycie floty szturmowej Chissw. Jaina ju nawet przestaa liczy, ile statkw zebraa Kolonia na potrzeby tej puapki, ale musiao ich by ponad sto tysicy. Same hangary Taatw serwisoway sze rojw na godzin, a w systemie Qoribu byy przecie jeszcze trzy inne gniazda. Jestemy z tego dumni, powiedzia Zekk poprzez umys Taat. aden inny gatunek nie byby w stanie zmontowa takiej operacji. Chissowie bd zaskoczeni, zgodzia si Jaina. Gdzie w gbi duszy wiedziaa, e to co zego, e to znacznie utrudni jej misj jako Jedi, ale Taatowie uwaali inaczej. W ich oczach wygldao to tak, jakby gniazda miay wreszcie zosta uratowane. Zapac straszliw cen. I dobrze, odpar Zekk. Dobrze, zgodzia si Jaina. Ryk nadlatujcych strzaostatkw przeszed w pomruk, a z dymu rakietowego wynurzy si ponadkilometrowy ksztat najnowoczeniejszego frachtowca redniej klasy Gallofree. Doskonale utrzymany kadub pomalowany by w szkaratne i zote pomienie Kompanii Handlowej Bomanyn, a ubezpieczaa go eskorta korporacyjnych E-wingw. Jaina zastanawiaa si, co ten statek, robi tak daleko od domu, ale Taatowie te nie wiedzieli. Unu yczy sobie, aby gniazdo powitao Wdrownego Ronto", wic Taatowie go witali. Syszeli jednak, e podobne statki wyldoway na Ruu i Zvbo, niosc wielk niespodziank dla Chissw. Ronto" korygowa kurs i zblia si do gniazda, kierujc si w stron paskowyu i placu rozadunkowego, gdzie rj robotnikw Taat zebra si ju, aby go rozadowa. Jaina pomylaa, e moe warto by obejrze ten adunek, ale Unu sobie tego nie yczy. Unu chcia, aby podziwiaa pikno jego gniazda z werandy barakw Jedi. Ten frachtowiec powinien nas zaniepokoi, rzeka do Zekka. Sprawia, e wojna staje si bardziej prawdopodobna. Jest za pno, aby powstrzyma wojn, odpar Zekk. Ale powinnimy prbowa. Janko5

274 Jaina podniosa si i nagle poczua tak ogromne zmczenie, e musiaa z powrotem usi. Moe pniej, powiedziaa. - Tak - rzek gono Zekk. Posiedzimy tutaj, doda w wizi. Jaina wiedziaa, e co jest nie w porzdku. Jedi powinni by niezmordowani, pomysowi, rezolutni. Powinni dokonywa niemoliwego, prbowa niezalenie od tego, jak trudna jest ich misja. Powinni mie niezomnego ducha. Jaina poczua drenie w gbi, w miejscu, ktre zawsze naleao do jej brata Jacena, i zrozumiaa, e brat jest z ni, wspieraj, chce, aby walczya, otrzsna si z letargu, zerwaa wizy, jakimi ptaj Koloniami signa po t cz samej siebie, ktra jest po prostu Jain. Wstaa. Dokd idziesz? - zapyta Zekk. Nie czuj, eby musiaa skorzysta z odwieacza. - Wyno si z naszej... mojej gowy. Jacen nakania j, aby sobie przypomniaa, jak Welk i Lomi Pio wywiedli w pole grup uderzeniow na Baanu Rass, jak ukradli Skok" i zostawili Anakina na pewn mier. A teraz Jaina pozwala im kontrolowa swj umys. Jaina nie rozumiaa, jak to moliwe. Caa Kolonia wiedziaa, e Raynar Thul jako jedyny ocala z Katastrofy. Lecz Jacen wydawa si bardzo pewny siebie. Umys Jainy wypenia mroczna furia, taka sama jak ta, ktrej si poddaa, kiedy posza odzyska ciao Anakina. Teraz wreszcie moga dziaa. Chciaa znale Welka i go zabi. Chciaa znale Lomi Pio i sprawi, by zatsknia za mierci. Ale najpierw obowizek, potem przyjemno. Jeli pozwoli, by gniew j rozproszy, da wygra Ciemnym Jedi. Najpierw zatem Jaina musi powstrzyma wojn... a potem moe zabi Lomi i Welka. Ruszya w kierunku hangaru. - Dokd idziesz? -jkn Zekk ze swojej awki. - Nic nie zrobimy. Jest za pno. Jaina otworzya si na ich wi, signa ku niemu i pozwolia, aby cay gniew z jej serca przela si te w serce Zekka. Nie poddam si im. Powstrzymam t wojn. Zekk wytrzeszczy oczy, ktre przybray jaskrawy, gniewny odcie zieleni. Uderzy domi w awk i wsta. - Jestem z tob - rzek, doganiajc j. - Jak to zrobimy? - Pniej ci powiem - mrukna. Nie miaa jeszcze planu, nie miaa te zamiaru go opracowywa, dopki nie znajd si daleko od gniazda Taat. - Na razie skup si na tym, ebymy dotarli do naszych StealthX-w. Weszli w sodk wilgo wycieanego woskiem tunelu i ruszyli w kierunku hangaru. Z kadym krokiem Taatowie prbowali napeni jej umys wtpliwociami co do wasnych intencji, sprawiali, e zastanawiaa si, czy naprawd chce zapobiec wojnie, czy moe oszczdzi Chissom dobrze zasuonej klski. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

275

Troy Denning

Jaina pomylaa o Anakinie i wtpliwoci rozwiay si w czarnej chmurze jej wciekoci. Robotnicy Taat zaczli wlewa si do tunelu, idc wycznie przejciem, ktre prowadzio do barakw Jedi. Jaina i Zekk grozili im sowem i myl ale Killikowie parli naprzd, nie pozwalajc im porusza si szybciej. Zekk ruszy przodem jak taran, wykorzystujc Moc, aby odpycha Killikw na boki. Do tunelu wleway si kolejne tumy Taatw, przekonanych, e maj bardzo pilny interes w barakach Jedi. Zekk nadal par do przodu. Jaina wspomagaa jego siy wasnymi, a wreszcie strumie owadw zacz si cofa w d tunelu. Killikowie si rozproszyli, ale w obojgu Jedi zacz narasta dziwny opr, niczym lodowata do, popychajca ich od rodka. Ich nogi z kad chwil staway si coraz cisze, oddech utrudniony, a puls dudni w uszach. Oparli si o t zimn do i z kad chwil coraz trudniej byo im si porusza. Wkrtce nogi stay si za cikie, by je podnie, puca znalazy si na skraju eksplozji, omot serc zagusza myli. Zatrzymali si, wiszc rwnolegle do podogi, ale im bardziej starali si i naprzd, tym bardziej okazywao si to niemoliwe. Wisieli tak przez kilka minut, testujc swoj wol przeciwko Woli Kolonii, ale tylko czuli coraz wiksze zmczenie. Jaina przypominaa sobie, jak Lomi i Welk zdradzili Anakina, i z kad chwil bya coraz bardziej zdecydowan by go pomci - i mniej zdoln by si ruszy. Wpada w rozpacz. Jej gniew nie by w stanie zmierzy si z Wol Kolonii. Musiaa znale inny sposb. W gowie - niczym ziarenko - zakiekowa jej nowy plan, polegajcy nie na gniewie, lecz na mioci. Nie karmia tego ziarenka. Pogrzebaa je gboko w czeluciach umysu, w miejscu, ktre byo jeszcze ,ja", a nie ,.my". Prbuj, namawiaa Zekka. Nie ustawaj, cokolwiek bdzie si dziao. Nigdy! - zapewni j. Dobrze. Jaina pozwolia, aby nacisk odpycha j od hangaru, kierujc z powrotem w korytarz. - Hej... - gos Zekka by napity. - Dokd si wybierasz? - Do barakw - odpara. - Poddaj si. -Co? - Nie jestem tak silna jak ty. - Jaina bya wciek e musiaa to powiedzie, ale by to jedyny sposb, aby zmusi Zekka do walki. - Zobaczymy si pniej. Kiedy wycofaa si do korytarza, nacisk stopniowo zela. Wreszcie moga spokojnie wrci do baraku. Wyczuwaa Zekka w okolicach hangaru, zaskoczonego, wciekego i opuszczonego, ale zdeterminowanego, by si nie poddawa i pokaza Jainie, e jest tak silny, jak jej si wydawao. Dotara do werandy baraku, usiada na awce i zacza kontemplowa pikno umysu Killikw. Kady czonek gniazda wsppracowa bezbdnie z wszystkimi pozostaymi, wykonujc niewiarygodnie skomplikowane zadania- takie jak tankowanie i adowanie kilku tysicy statkw rakietowych na godzin... w prawie idealnej harmonii. Janko5

276 Prawie nigdy nie zdarzay si bdy, wypadki, zamieszanie tak naturalne w przypadku kadej operacji militarnej. Nigdy te nie byo ktni, niezgody czy zwad terytorialnych. Czy naprawd byoby a tak le, gdyby wybucha wojna i Kolonia j wygraa? Raz na zawsze w galaktyce zapanowaby spokj -adnego zdobywania zapasw, adnych sprzecznoci interesw, adnych roszcze terytorialnych. Czy to by byo takie ze? Jaina podejrzewaa, e sam fakt, i nie widzi w tym nic zego, oznacza, e stawaa si prawdziwym Dwumylnym. Baa si jedynie, e Kolonia nigdy nie wygra wojny z Chissami. Kolonia otrzyma pomoc, zapewnili j Taatowie. Przez umys gniazda dotar do niej widok rozadowywanego Ronto". Tuziny dugich strumieni Killikw wleway si i wyleway z adowni; pracoway wsplnie, by rozadowa ogromne, teleskopowe beczki co najmniej dziesiciu baterii turbolaserowych Chissowie naprawd bd bardzo zaskoczeni, kiedy zaatakuj. Moe jednak Killikowie bd w stanie wygra t wojn. Jaina postanowia, e zaczeka na werandzie, dopki Unu jej nie wezwie. Wczeniej czy pniej znajdzie si misja, ktrej nie wypeni nikt inny, tylko Jedi w StealthXie, a wtedy Jaina bdzie gotowa. Teraz, gdy jej umys uspokoi si wreszcie, wiedziaa, e ani Taatowie, ani Unu ju nie zwracaj na ni uwagi. Przywoaa w wyobrani przystojn, kwadratow, poznaczon bliznami twarz Jaggeda Fela. Utrzymaa j w mylach i wykonaa ca seri wicze oddechowych, koncentrujc si na uczuciu, ktre czyo ich w czasie wsplnej walki przeciwko Yuuzhan Vongom - i podczas tych kilku spotka, jakie udao im si odby po wojnie - po czym skierowaa je mniej wicej w kierunku stacjonowania Chissw, gdzie ponad orbit Qoribu. Jag nie by wprawdzie wraliwy na Moc. ale Jaina dotykaa go w ten sposb wiele razy, kiedy bywali razem. Miaa pewno, e rozpozna uczucie jej obecnoci muskajcej jego umys. Ale nie zaufa jej. Pomyli, e to jeszcze jeden Dwumylny, ktry prbuje go wcign w puapk. A zatem Jaina bdzie musiaa przekona go, e sam odkry puapk... i zdy z tym, zanim Taatowie zorientuj si, co robi. Jaina signa do Jaga poprzez Moc i odnalaza jego lad - odlegy i niewyrany gdzie daleko, na orbicie Qoribu, wanie tam, gdzie powinien si znajdowa, jeli strzeg obszaru stacjonowania floty szturmowej Chissw. Chod, zap mnie, kochaneczku, wysaa myl. Jag nie zrozumie sw, to oczywiste, ale rozpozna uczucie. Wiele razy go tak kusia, kiedy wsplnie wiczyli. Jeli dasz rad. Poczua, e Jag a drgn z zaskoczenia, a potem pochwycia rozbysk gniewu, gdy j rozpozna. To nie gra! To wojna i... Irytacja przesza nagle w trosk, kiedy zrozumia, dlaczego wybraa ten wanie dzie, aby si z nim skontaktowa. Wyczua, jak narasta w nim niepokj, a potem stracia kontakt, gdy Jag zacz nad tym rozmyla. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

277

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

278

ROZDZIA

34
Wielki, jaskrawy, pasiasty glob Qoribu wisia pomidzy migoczcymi gromadami dwch potnych flot kosmicznych. Na razie obie strony wydaway si zadowala unikaniem bitwy, kryjc si jedna przed drug za pokan mas giganta gazowego. Utrzymyway jednak agresywn postaw, z wczonymi silnikami podwietlnymi i podniesionymi tarczami; pluy patrolami zwiadowczymi w system zotych piercieni planety, jak przdki powietrza z trawlera raawk na Bespinie. - Dobre wieci - rzek Han, hamujc ostro. Tak jak si spodziewali, nadajnik naprowadzajcy na pokadzie skradzionego przez Alem skiffa zaprowadzi ich wprost w sam rodek konfliktu pod Qoribu. Wprawdzie klincz obu flot w pewnym sensie komplikowa ich plany, lecz Han by zachwycony. Po zniszczeniu Mrocznego Gniazda wyledzi, gdzie jest Jaina, i zabierze j na bezpieczn odlego od Taatw w cigu paru godzin. - Zdylimy na sam pocztek wojny. - I co to za dobre wieci? - zapyta Juun od stacji nawigacyjnej. -Zamierzamy wrci do przemytnictwa? - Raczej nie - odpara Leia. Wprowadzia rozkaz z konsoli drugiego pilota i ekran taktyczny zapali si odczytami masy i strzakami wektora. - Szmuglerskie czasy Hana miny ju dawno temu. - Tarfang chciaby wiedzie, czemu ksiniczka Leia zawsze odpowiada na pytania w imieniu Hana Solo - zagadn Threepio. Han nawet nie pofatygowa si z odpowiedzi. Zabra Tarfanga tylko dlatego, e Juun nie chcia si bez niego ruszy, a ostatnio naprawd zacz rozwaa przyjcie Sullustanina jako drugiego pilota. Kiedy zobaczy, jak zrcznie Leia rozwizaa kryzys pomidzy Jedi a Sojuszem Galaktycznym, zrozumia, e nie powinien walczy z jej przeznaczeniem. Leia urodzia si do tego, by panowa, a rozpaczliwy stan Odnowy Sojuszu Galaktycznego dowodzi niezbicie, jak bardzo jest potrzebna. Postanowi zatem, e pozwoli jej pj za gosem serca, a sam si usunie... jak kiedy. Tarfang znw zatrajkota, a C-3PO przetumaczy: - Tarfang mwi, e to fatalnie, i podeszy wiek zniszczy w panu ducha, kapitanie Solo. Wojny s dobre dla przemytnikw. Mgby pan zarobi tyle, aby odkupi ten pikny statek, ktry kapitan Juun musia powici za pana niecn namow. Janko5

Tego ju byo za wiele. - Po pierwsze, nie jestem stary i mj duch ma si doskonale. - Han odwrci si ku Tarfangowi i pogrozi mu palcem. Pozbawiony futra Ewok przypomina szczura womp z krtkim noskiem i bez ogona. - A po drugie, to nie ja zasugerowaem Juunowi, eby si wyrywa przed wasn oson. Odstrzelenie mu tej zardzewiaej puszki od tyka zapewne uratowao mu ycie. Tarfang zacz co mamrota w odpowiedzi. - Hej, wy dwaj, zostawcie to na pniej - zirytowaa si Leia. - Luke i Mara wkrtce przybd i bdziemy mieli robot. Wskazaa na ekran taktyczny, ktry teraz identyfikowa flot wiszc nad pnocnym biegunem Qoribu jako Hapan, t na poudniowym za -jako Chissw. Wydawao si, e Chissowie s o poow mniej liczni od przeciwnika, ale Han wiedzia, e pozory myl. Prawdopodobnie druga, znacznie wiksza flotylla czeka tu przed granic terytorium Dynastii, gotowa do skoku, gdy tylko wrg zaatakuje. Han mg mie jedynie nadziej, e Dukat Gray - czy jak tam si nazywa dowdca hapaskiej floty - rozumia fikcj, jaka stanowia podstaw doktryny wojennej Chissw. Przez tarcz Qoribu przebiega trzecia smuga tych, dziwacznych symboli. - Strzaostatki? - jkn Han. - Na to wyglda - zgodzia si Leia. - Spektrograf sugeruje paliwo na bazie metanu. - Ale ich tam musi by z milion! - Okoo stu pidziesiciu tysicy, kapitanie - odpar Juun zza jego plecw. - Plus gar frachtowcw, kanonierek oraz cztery orbitalne platformy obronne KDY. Han unis brew. - Ciekawe, skd oni to wzili? Tarfang wygosi swoj opini, ktr C-3PO sformuowa: - Przemytnicy. Han zignorowa Ewoka i zapyta Lei: - A gdzie Alema? - Wci nad tym pracuj - odpara. - Przydaaby mi si pomoc. - Jasne, oczywicie - powiedzia Han. - Wystarczy tylko poprosi. Na jaskrawym pasie symboli wok rwnika Qoribu pojawia si siatka. - Skiff Alemy musi gdzie tam by, bo inaczej ju bymy j namierzyli - wyjania Leia. wiartka siatki zabarwia si na czerwono. - Przeprowad poszukiwanie emisji na obszarze, ktry ci przypisaam. Na pewno jest tylko kilka minut przed nami, wic jej silniki jonowe musz jeszcze by aktywne. Nadajnik naprowadzajcy, ktry umiecili na skradzionym skiffie, by dokadny tylko w zasigu jednego roku wietlnego, co oznaczao bardzo du powierzchni poszukiwania dla normalnych czujnikw. Han powikszy pierwszy fragment i zacz szuka zdradzieckiej wizki gorcych jonw. Przy tej skali grupa strzaostatkw rozdzielia si na pasmo drobniutkich kropeczek, z szarym dyskiem jednego z ksiycw Qoribu wiszcym tu pod gwnym obszarem aktywnoci. Janko5

279

Troy Denning

Po chwili Han przeszed do kolejnego kwadratu, gdzie rozpozna kilka symboli, ktre okazay si frachtowcem Gallofree" i dwiema patrolujcymi kanonierkami. Jak tylko jednak wywoa trzecie pole, prawie natychmiast przeszed do czwartego. Tu strzaostatki byy rozproszone tak bardzo, e mg bez trudu rozpozna cienk zot lini systemu piercieni Qoribu i nieregularny orzeszek maego lodowego ksiyca. Jednak tak saba obrona Killikw w tym akurat miejscu wydawaa si do dziwna. Han ustawi na rodku skali i powikszy ksiyc Kr. Bkitne kko wielkoci czubka palca pojawio si w samym rodku ekranu i powoli si oddalao, przesuwajc w kierunku ksiyca. - Mam mrukn i rozpocz analiz masy, aby potwierdzi swoje podejrzenia; by jednak na tyle pewny, e przesa obraz na ekran Leii. - Wci leci w gb systemu, to musi by ona. - Doskonale - ucieszya si Leia, nachylia si i ucaowaa go w policzek. - Masz nagrod. - To jest nagroda? - poskary si. - Dostaj to codziennie. - To si moe zmieni, pilociku. - Daj spokj. Wiem, e nie moesz si powstrzyma. - Obdarzy on swoim najbardziej aroganckim umieszkiem i wczy interkom. - Stanowiska bojowe, uwaga... moemy wej w kadej chwili. - Wiem - odpar Kyp. - Jestemy Jedi. - No, fakt. - Han spojrza w sufit i w milczeniu przekl arogancj Kypa. - Chyba z wiekiem trac pami. Meewalha poinformowaa, e ona i Cakhmaim rwnie s gotowi. Noghri zawsze byli gotowi. Kiedy analiza masy potwierdzia przypuszczenie Hana, odwrci si i spojrza na Juuna. -A wy dwaj lepiej ruszajcie na swoje stanowiska bojowe. Pamitacie, jak to dziaa? - Oczywicie, przerobie t procedur kilka razy. - Juun wycign notatnik z kieszeni. - A ja zapisaem tu wszystkie instrukcje na wypadek, gdybym zapomnia. - wietnie. - Han odwrci twarz, eby Juun nie widzia jego drwicej miny. - Czuj si o niebo lepiej. - Ciesz si bardzo - odpar Juun. -Ale mam jedno mae pytanie. Han policzy do trzech, przypominajc sobie, e lepiej dla Sullustanina, aby zadawa swoje pytania teraz, a nie pniej, kiedy bdzie na nich lecia grad strzaostatkwsamobjcw. -Strzelaj. - Czy prbowano tego kiedykolwiek wczeniej? Han i Leia wymienili zdumione spojrzenia, po czym Leia stwierdzia: - Nie wiem, jak miaoby to by moliwe, Jae. - O - zdziwi si Juun, a po chwili doda: - To ja mam jeszcze jedno pytanie. - Nie artuj burkn Han. - Ale niech to ju bdzie ostatnie - zaproponowaa Leia. - Wanie wyczuam, e Luke i Mara wyszli z nadprzestrzeni. Janko5

280 - Oczywicie. - Sullustanin zsun si z fotela. Tarfang poszed w jego lady. Skd wiemy, e to zadziaa? - Dobre pytanie - zgodzi si Han. Obrci si znowu do przodu i zablokowa ukad ledzcy na skiffie Alemy. Po chwili odezwaa si Leia: - To by pomys Hana, Jae. -Ach, rozumiem. - Juun wydawa si usatysfakcjonowany. - To jasne, e bdzie dziaa. Tarfang mrukn co z powtpiewaniem, ale Juun ju ruszy w kierunku swojego stanowiska. W chwil pniej Sokoa" dogoniy dwa matowoczarne, nieregularne ksztaty stealthX-w i Han ujrza przez iluminatory statkw-cieni twarze Luke'a i Mary w obramowaniu hemw. Leia na moment przymkna oczy, usiujc cho czciowo wyczu ich intencje. Po ataku Mrocznego Gniazda na Cie" postanowili wrci tylko Sokoem" i dwoma stealthX-ami w charakterze eskorty. Poniewa Sok" nie by przewidziany do przewozu myliwcw, Luke i Mara prowadzili je przez hiperprzestrze na zmian z drug dwjk Jedi w misji - Sab i Kypem. Przypadkiem podczas ostatniego skoku przed Qoribu w kabinach znajdowali si Luke i Mara. Han podejrzewa jednak, e Mara i tak by nalegaa, aby lecie myliwcem i ledzi Alem a do Mrocznego Gniazda. Traktowaa t histori z zabjc bardzo osobicie. Leia otworzya oczy. Luke i Mara przyspieszyli i odbili w stron Kr. Przez moment pozostawali widoczni jako para ciemnych iksw na tle jaskrawych pasw Qoribu, a potem stopili si z ciemnoci. - Luke chciaby, ebymy tu zostali, pki oni nie znajd gniazda-zameldowaa Leia. - Potem... - Przepraszam - wtrci C-3PO. - Mamy bardzo niefortunn sytuacj. Jestemy wywoywani jednoczenie przez Dukata Graya z floty hapaskiej i przez komendanta Chissw. Fela. - Daj najpierw Graya - poleci Han. - Fel pewnie tylko... - Nie, przecz ich na kana konferencyjny - polecia Leia. - Moe uda nam si zorganizowa dyskusj. - Albo wojn - burkn Han. Pierwszy w goniku odezwa si gos Graya. - Ksiniczko Leio, dam... - Kto to jest? - zapyta Fel. - Dukat Aleson Gray, duch'da lady AlGray z Ksiycw Relephon - przedstawi si Gray. Nastao dusze milczenie. - Z kim rozmawiam? - zapyta teraz Gray. - Komendant Jagged Fel - odpowiedzia Fel. - Z Chissaskiej Floty Defensywnej. Kolejne dugie milczenie. Wreszcie Gray powiedzia: Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

281

Troy Denning

- Prbowaem porozumie si z ksiniczk Lei i jej zaog. Czy pan opanowa ich statek? - Mylaem, e to pan - odpar Fel. - Oczywicie, e nie. Po co miabym wywoywa statek, ktry opanowaem? -Nie wiem, czy na pewno pan ich wywouje - podejrzliwie odparowa Fel. - Paski sygna przychodzi z Sokoa". - Nie, to paski sygna przychodzi z Sokoa" - zaprotestowa Gray.'- Ostrzegam, nie dam si nabra na adne wasze chissaskie... - Wybaczcie mi, panowie - odezwaa si Leia. - Wasza troska jest wzruszajca, ale zapewniam was, e Sok" pozostaje nadal pod kontrol Hana. Czy moecie obaj uruchomi Niszczyciela Bokw? Niszczyciel by starym systemem szyfrowania, ktrego sojusznicy uywali w wojnie z Yuuzhan Vongami. By oczywicie przestarzay, ale istniao spore prawdopodobiestwo, e obie floty wci maj na pokadach, w swoich archiwach, urzdzenia deszyfrujce. Kryptografowie wojskowi synli z tego, e chomikowali dosownie wszystko. Po krtkiej pauzie Gray odpowiedzia: - Potrzebujemy dwch minut. - A my jednej - z wyszoci doda Fel. - Prosz da zna, kiedy bdzie pan gotw, Dukat. Han spojrza na Threepia, ktry ju wkada odpowiedni modu do stanowiska cznoci, i mrugn. - Sok" ju gotowy - zameldowa. wiateko transmisji zgaso i Leia zauwaya: - Han, mamy kopoty. Han spojrza na ekran taktyczny i natychmiast zacz grza silniki jonowe. Ksiyc Kr szybko znika za chmur strzaostatkw. Na jego oczach spektrograf zidentyfikowa ich napd jako wodorowy. -Mroczne Gniazdo -oznajmi. -Jakie wieci od Luke'a i Mary? - Lekki niepokj... ale jeszcze nas nie wzywaj. - Powiedz, eby nie przesadzali - mrukn Han. -Niech nie zgrywaj bohaterw, to nie na ich lata. - Han, oni s modsi ni ty, kiedy brae udzia w bitwie o Yuuzhan'tar. - No tak, ale ja miaem szczcie - przypomnia Han. - A oni maj tylko Moc. W komunikatorze odezwa si gos Fela. - Sprawdzam szyfrowanie. - Doskonale, komendancie - odpowiedzia C-3PO. - To zajo jedynie trzydzieci trzy, przecinek siedem sekundy. - Trzydzieci trzy przecinek cztery - poprawi Fel. - Pomine opnienie transmisji. Chc porozmawia z Solo, zanim Dukat do nas doczy. - Jag, nie lecimy do domu. - Han nie spuszcza jednego oka z ekranu taktycznego, drugiego z Leii, gotw ruszy w kierunku Kr w tej samej chwili, kiedy si okae, e Luke i Mara maj kopoty. - Jaina tam jest i... Janko5

282 -Wiem, e tam jest-odpar Fel. -I... waciwie jestem przekonany, e uratowaa nasz flot. Leia a otworzya usta, ale jej gos nie zdradza ani ladu zdumienia. - Uwaasz, e to takie dziwne, Jag? Jedi s tu po to, aby powstrzyma wojn, nie wybiera strony. - Nigdy nie wtpilimy w pani intencje, ksiniczko Leio - odpar Fel. - Tylko w pani prawo do przebywania tutaj... i w zdolno do oparcia si Woli Kolonii. - Jaina zmienia wasz opini? - Zdecydowanie wpyna na moj - poprawi Fel. - Ale to co innego, ni przekona dowdztwo Floty Defensywnej, e Jedi mog zneutralizowa zagroenie ze strony Killikw. - Rozumiemy wasz trosk - rzeka Leia. - Moe dowdztwo Floty Defensywnej uwierzy nam, jeli Killikowie wycofaj si z Qoribu? Nastpia chwila zdumionego milczenia. Na ekranie taktycznym Kr znikn ju pod tym rojem symboli strzaostatkw. Han pytajco wskaza palcem w kierunku ksiyca, ale Leia pokrcia gow. Luke i Mara wci nie potrzebowali pomocy. Wreszcie Fel zapyta: - Czy Jedi si tym zajm? - Sprawdzam szyfrowanie - wczy si Gray. - Rozmawiacie beze mnie. - Szyfrowanie potwierdzone - odpar C-3PO tonem doskonale naladujcym gos Graya. - Cho troch si pan spni. - Tylko dwie minuty i dwadziecia sekund - oburzy si Gray. -To nie powd... - Rozmawialimy tylko o dawnych czasach - wyjania Leia. -Moe pan nie zdaje sobie z tego sprawy, ale komendant Fel o mao nie zosta moim ziciem. Nagle wytrzeszczya oczy i zacza gwatownie wymachiwa rkami w kierunku iluminatora. Han wbi przepustnice i Sok" skoczy w stron Qoribu. - Komendancie Fel, dowdco Gray... wasi oficerowie taktyczni wkrtce poinformuj was, e Sok" pen moc przyspiesza w kierunku ksiyca Kr. - Leia bya bardzo blada, ale jej gos pozostawa spokojny. - Chc poinformowa was obu o powodach tego kroku. Pokrtce przedstawia im odkrycie przez Jedi Mrocznego Gniazda i ich teori na temat wadzy, jak miao nad kolektywnym umysem Kolonii. Wyjawia nawet obawy zakonu, e gniazdo kontrolowane jest przez dwoje Ciemnych Jedi, ktrzy porwali Raynara Thula na Baanu Rass; zachowaa w tajemnicy jedynie fakt, e Mroczne Gniazdo zamierza wchon Alem Rar. - Chce nam pani powiedzie, e Kolonia jest sterowana przez ukryte gniazdo? - z niedowierzaniem zapyta Fel. - Tylko w takim sensie, w jakim kady rozumny umys kontrolowany jest przez swoj podwiadomo - wyjania. - Jest pod wpywem" byoby zapewne lepszym okreleniem, cho w przypadku Killikw ten wpyw jest bardzo wyrany. Jestemy prawie pewni, e Mroczne Gniazdo jest odpowiedzialne za decyzj Kolonii, aby zamieszka na Qoribu. - W jakim celu? - zdziwi si Fel. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

283

Troy Denning

- Aby zacz wojn - odpar Han. - Jak dotd, chopcy, gracie dokadnie tak, jak wam te cwane robaczki zagraj. - Szalestwem byoby uwaa, e zna pan nasze plany, kapitanie Solo. - Wasze plany stay si zupenie jasne, kiedy przybya Flota Wspaniaej Krlowej Obroczyni - wtrci si Gray. - Manewrowalicie, aby zacz atak. - To chyba oczywiste, e z adnym z was nie wolno mi omawia naszych planw rzeki Fel. - Rozumiem, e Jedi zlokalizowali Mroczne Gniazdo na Kr i zamierzaj zniszczy jego wpyw na Koloni, tak? - Mona tak powiedzie - odpar Han. Kr by widoczny teraz goym okiem, jako kosmaty kamyk wielkoci mniej wicej kciuka. - Jeli rozumiemy przez to rozwalenie go na tyle, eby zostay tylko kawaki robali. - Jednym Sokoem"? - zainteresowa si Gray. - Mamy nie tylko Sokoa" - odpara Leia. - Luke i Mara znaleli ju wejcie do gniazda. - To wyjania poruszenie na Kr - zgodzi si Fel. - Strzaostatki wygldaj, jakby na kogo napady. Wprawdzie ekran taktyczny Sokoa"' nie wykazywa aktywnoci uzbrojenia, ale Han nie wtpi, e Skywalkerowie zajci byli unikaniem strzaostatkw. Widzia napicie w oczach Leii. - Mistrz Skywalker jest atakowany? - w gosie Graya wicej byo podniecenia ni troski. - Nie ma si czym denerwowa, Dukat! - zawoaa Leia. - Luke i Mara mog bez trudu... Para hapaskich Nowych zacza dyskretnie zelizgiwa si w d ekranu taktycznego, w stron Kr. Han poczu, e serce podchodzi mu do garda. - Hej... Dukat, co ty tam robisz? - Wysyam posiki - rzek Gray. - Krlowa matka Tenel Ka nie byaby zadowolona, gdybym pozwoli, aby Mroczne Gniazdo zamordowao mistrza Skywalkera i jego on. - Odwoaj natychmiast swoje statki, Dukat - poleci Fel. - Nie moemy pozwoli, aby jakikolwiek hapaski statek wojskowy naruszy paszczyzn orbitaln. - To may oddzia - sprzeciwi si Gray. - Kady widzi, e nie moe stanowi zagroenia... - Tylko szaleniec pozwoliby nieprzyjacielowi zaj wysunit placwk w obecnych okolicznociach - odpar Fel. Chissaski niszczyciel gwiezdny i p tuzina krownikw ruszyo w gr, na spotkanie hapaskiego tria. -A my, Chissowie, nie jestemy szalecami. - O rany -jkn Han pod nosem. - Mam... - .. .ze przeczucia, wiem - dokoczya Leia. - Dukacie Gray, zostawcie to nam. Damy wam zna, jeli... Nagle wzdu osi Kr rozbysa seria, drobnych pomaraczowych iskier. Kto na ksiycu otworzy ogie. Janko5

284 Dwa kolejne Smoki Bitewne*', w towarzystwie tuzina Nowych, zaczy kierowa si ku piercieniom Qoribu. - Flota krlowej nie bdzie czeka bezczynnie, kiedy mistrz Skywalker jest zoliwie atakowany - zadeklarowa Gray. -Dukacie Gray... Leia nie zdya powiedzie nic wicej, bo wpad jej w sowo Fel. - Chissowie rwnie nie chc aby mistrz Skywalker i jego ona doznali obrae powiedzia. Tuzin chissaskich krownikw doczy do rosncej procesji w kierunku Kr. - Ale Mroczne Gniazdo jest po naszej stronie piercieni. Pozwlcie nam si tym zaj. - Nie ma mowy! - wykrzykn Gray. Nawet przed udzieleniem odpowiedzi Han wiedzia, e propozycja Fela nie dosignie orbity. Gray bardziej si martwi, e ominie go chwaa uratowania Luke'a i Mary ni o to, e oni rzeczywicie musz by ratowani. - Chissowie do jasno powiedzieli, e w ogle nie ycz sobie tu Jedi. Nie mamy adnej pewnoci, e sami ich nie zabijecie. - Moe i nie - chodno odpar Fel. - Ale jeli nie odwoacie tych statkw, to zapewniam... - Dukacie Gray - odezwaa si Leia. - Wszczynanie ktni z Chissem na pewno nie przysporzy wam chway w oczach krlowej matki. Sugeruj, eby odwoa statki i czeka, a wasza pomoc bdzie naprawd potrzebna. Kolejna seria eksplozji owietlia powierzchni Kr. - Widz przecie, e nasza pomoc si przyda - zaoponowa Gray. A jeli trzeba bdzie walczy z Chissami, eby jej dostarczy, uczyni to. Wyczy si. - Uparty dra! - zakla Leia. - Jag, rozumiesz chyba... - Przykro mi, ksiniczko Leio - przerwa jej Fel. Flota chissaska ruszya w gr ekranu ze wszystkich stron. - Ale moi zwierzchnicy odmawiaj przyjcia na siebie ryzyka zasadzki. Proponuj, ebycie si usunli, bo moecie dosta si w krzyowy ogie.

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

285

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

286

ROZDZIA

35
Kolumna pomaraczowego strumienia gazw wylotowych wzniosa si nad zamarznit pltanin krysztaw ethmanu na Kr. Takiej iloci gazw Mara i Luke nigdy dotd nie widzieli. Kiedy nisko nad powierzchni ksiyca strumie skierowa si w stron Skywalkerw, jego ciepo wzniecio fal pary. Luke i Mara wiedzieli ju, e znaleli to, czego szukali. Skrcili i zaczli przyspiesza, cignc za sob pomaraczow kolumn. Luke mia wielk ochot wykona przelot zwiadowczy i sprawdzi, czy ogromny szyb rzeczywicie by wlotem do hangaru, tak jak przypuszcza, ale storturowana nawierzchnia Kr i lodowate niebieskie wiato neutralizoway szybko i kamufla ich stealthX-w, a e oba myliwce dostay ju tgie lanie, lepiej byo nie ryzykowa kolejnej konfrontacji. W dwie sekundy pniej robot astromechaniczny R9 Luke'a -zastpujcy chwilowo niedysponowanego R2-D2 - wszcz alarm o ataku. Luke poczu, jak Mara si poderwaa, gdy eksplozja zakoysaa jej stealthX-em, ale zaraz jego wasny statek wywin podwjnego koza. R9 z naciskiem poinformowa Luke'a, e wanie s wcigani w puapk przez strzaostatki Gorogw, a ekran taktyczny ukazywa p tuzina stateczkw na ich ogonach. Pojazdy wznosiy si z blokujcej czujniki gbokoci, zamarznitej gstwy ethmanu. Luke ruszy w stron Sokoa", lecc nisko ponad pierzastymi krysztaami ethmanu Kr. W idealnym przypadku poleciaby pionowo w gr, aby dotrze do otwartej przestrzeni, gdzie ich StealthX-y miayby pen swobod dziaania, ale ekran taktyczny pokaza wanie drugi rj strzaostatkw, leccy ponad nimi w doskonaej pozycji, aby ich powstrzyma. Skywalkerowie przelecieli zaledwie kilometr, kiedy z dungli ethmanu przed nimi wystrzelia kolejna kolumna strzaostatkw. Luke wyczu niepokj Mary nawet przed wasnym. Zmarudzili odrobin zbyt dugo i teraz Gorogowie dawali im to odczu. Rj rozpostar si przed nimi, tworzc pomaraczow cian spalin paliwa rakietowego. Skywalkerowie zasypali wirujcy kb ogniem z dzia, prbujc oczyci miejsce dla swoich stealthX-w. Byo to niczym prba wycicia tunelu w chmurze. Za kadym razem, kiedy otworzyli luk, wypeniaa si ona natychmiast. Janko5

W miar jak si zbliali, pomaraczowa ciana rozpadaa si na ogniste, wirujce dyski, kady z czarn kropk strzaostatku w sercu. Mara kontynuowaa ogie, Luke poda za ni. Ta taktyka nie dawaa szansy na sukces, ale Mara miaa plan. Luke mg by tego pewien. Wreszcie rj by ju tak blisko, e zobaczyli strzaostatki jako mae cylindry, a rozarzone smugi paliwa rakietowego signy ku Skywalkerom. Mara wysza na prowadzenie i zacza pi si w niebo. Luny stabilizator skrzyda zadygota z wysiku. Dwa najblisze roje - ten, ktry blokowa im ucieczk i drugi, podajcy za nimi z tyu - poderway si rwnie i ruszyy w pocig. - Trzymaj si - ostrzega ma. Nagle Mara opucia dzib stealthX-a. Luke uczyni to rwnie szybko, jeli nie szybciej ni ona, ale Mroczne Gniazdo nie dao si zwie i stateczki tylko wyrwnay lot, nie schodzc im z ogonw. Luke spodziewa si, e Mara znw zacznie si wspina i ucieknie przed przeladowcami - zakadajc, e stealthX wytrzyma ostrza chemicznymi rodkami wybuchowymi - aby przedrze si ponad strzegcy ich od gry rj. Ona jednak nurkowaa dalej. Pierzasty baldachim lodowej dungli zblia si z oszaamiajc szybkoci i Luke zacz si zastanawia, kiedy Mara ruszy do gry. Nie ruszya. Z jej stealthX-a wystrzeli snop promieni laserowych, przegrzewajc natychmiast krysztay lodu przed ni i zasnuwajc iluminator Luke'a brunatn par. Przeczy si na lot z przyrzdami i ruszy za ni przez chmur w gb dungli. Zmroone wiee ethmanu sterczay na wszystkie strony, lnic przejrzystym bkitem w odlegym wietle Gyuela; sigay ku sobie, jakby obejmujc si delikatnymi lodowymi ramionami. Mara przechylia stealthX-a i wleciaa pomidzy dwa filary ethmanu. Przebia si przez kurtyn szronu i wzbia ogromn chmur migoczcych czstek lodu. Luke przelecia pod zamarznitym ukiem i przeskoczy Mar, wychodzc na prowadzenie. Przeprosi j poprzez wi Mocy i przekaza obraz lunego stabilizatora, dostrzeonego na jej skrzydle. Nie szkodzi, odpowiedziaa. Luke poczu ogromn pokus, aby zawrci w stron gniazda. Zacz si zastanawia, czyjego ona nie zwariowaa. Mara zaproponowaa, eby chwil pomyla. Gorogowie spodziewali si przecie, e bd ucieka w kierunku Sokoa". Luke szybko zawrci. Bezpieczniej bdzie polecie w przeciwnym kierunku... i rzuci okiem na gniazdo. Skupi uwag na zamarznitej dungli przed sob i rozpocz wiczenia oddechowe Jedi, pozwalajc, aby jego umys wystrzeli naprzd, ku krtym wieom ethmanu i znalaz wasn drog pord rozwidlonych korytarzy i falujcych kanaw. Czas wydawa si zwalnia. Odda drek sterowniczy we wadanie Mocy i jego do zacza porusza si sama, prowadzc stealthX-a przez jedn migotliw szczelin za drug. Przelatywa pod festonami szronu, wypalajc otwory w nieprzebytych lodowych cianach. Janko5

287

Troy Denning

Cholera! Luke wyczu lk Mary poprzez Moc i serce podeszo mu do garda. Kontynuujc wasn spiral, zauway wystrzpion dziur, jak stealthX ony wyrwa, odbijajc si od lodowej ciany. Zgodnie z ekranem taktycznym wci siedziaa mu na ogonie, ale leciaa bardzo niestabilnie. Mara! W porzdku! - odpowiedziaa. Luke kontynuowa skrt, ustawiajc stealthX-a na skrzydle, aby z jednej strony kabiny widzie, co si dzieje na grze, a z drugiej -na dole. Oszacowa, e s okoo dwch kilometrw pod powierzchni, cho nie mona byo tego osdzi za pomoc przyrzdw. Tak gboko w zamarznitym lesie zasig czujnikw stealthX-a rozciga si tylko tak daleko, jak ethmanowe ciany. Pod nimi szyb by coraz wszy i zakrca w d, ukrywajc wejcie do gniazda jeli tam w ogle byo - pod cian niebieskiego lodu. Poza cianami, wypolerowanymi na gadko przez cykl nagrzewania i mroenia towarzyszcy niezliczonym startom rakiet, nie wida byo ladu po strzaostatkach. Mara zaczynaa si martwi, e jest tak cicho. Luke'owi te si to nie podobao. Gorogowie z pewnoci mieli jak obron gniazda. Poczu, e wosy mu staj dba na karku, i zdecydowa, e obejrzeli ju do. Mara, teraz po przeciwnej stronie tunelu, zgodzia si i ruszya w gr. Jej tarcze migotay, a ten luny stabilizator opota pod skrzydem. Luke dogoni j, ale w tym momencie rozleg si alarm i dziaa laserowe zaczy plu niebieskim ogniem w gr szybu. Poczu kolejny gwatowny przypyw emocji u Mary - tym razem by to gniew - kiedy jej stealthX przyj trzy trafienia. Tarcze zgasy przy drugim, a trzecie zabrao ze sob koce obu sterburtowych skrzyde. Luke nie traci czasu na zerkanie na ekran taktyczny. Po prostu puci stealthX-a w lot nurkowy i zacz strzela, a dopiero pniej ujrza dzib skradzionego skiffa Alemy, ktry wanie znika mu z oczu. Strzela w tamt stron jeszcze przez chwil, zalewajc j poprzez. Moc wciekoci i niedowierzaniem, a zakrt szybu znik w kbach ethmanowej pary. Nie wyczuwa od strony Twi'lekanki ani alu, ani wstydu, jedynie cik, pospn obecno Mrocznego Gniazda. Kiedy przez kby pary przestay si przebija promienie lasera, Luke wykona ostry skrt, ktry znw pozwoli mu mie oko na szyb w obu kierunkach. Mara bya wci ponad nim, a jej stealthX kry po obwodzie jak pijany. Kikuty odstrzelonych skrzyde dygotay, silniki byy martwe. Maro? Wszystko w porzdku, zameldowaa. Wcale na to nie wygldao. Luke mia ju jej powiedzie, aby prbowaa wspi si w gr. kiedy wylot szybu - dwa kilometry przed nimi - rozjarzy si nagle pomaraczowym ogniem rakiet. Mara wyprowadzia stealthX-a z zakrtu i zacza strzela w ethmanow cian w nadziei, e przebije si do dungli. Janko5

288 Kikuty jej sterburtowych skrzyde odpady w kaskadzie iskier i minieksplozji. Stateczek mign obok Luke'a i opad w d, znikajc w kbach pary w dole. Luke poczu, jak Mara dotyka go i wchodzi w czc ich wi, prbujc opanowa stealthX-a. Wla w t wi wszystkie krzepice myli, starajc si da onie do zrozumienia, e nie opuci jej, e poleci w lad za ni. Sign jeszcze poprzez Moc do Leii, przekazujc uczucie niepokoju i obraz rozbijajcego si myliwca, po czym rzuci si za Mar. Dogoni j po drugiej stronie mgy. Wykorzystywaa kombinacj Mocy i manipulowania silnikami, aby utrzyma kontrol nad stealthX-em. Opadaa w d korkocigiem o coraz mniejszej rednicy, pchajc uszkodzony statek ku limitom wytrzymaoci i jeszcze dalej, byle tylko pozosta poza zasigiem nadlatujcych strzaostatkw. Szyb zagbia si w lodowy ksiyc przez nastpnych siedem kilometrw. Wreszcie na jego dnie, w odlegoci mniej wicej kilometra, ukazaa si kanciasta jaskinia wejcie do doku startowego. Luke uzbroi par torped protonowych i poprosi, aby Mara zrobia to samo. Bd musieli da Sokoowi" znak, gdzie s. Z rozkosz! - odpowiedziaa Mara. Ustabilizowaa wirowanie tylko na tyle. aby wysa par torped protonowych w kierunku wylotu jaskini. W innych okolicznociach Luke mgby poczu wyrzuty sumienia wiedzc, e skiff Alemy wszed do tego samego hangaru ledwie kilka minut wczeniej. Jednak w obecnych warunkach - chocia rozumia, e Twi'lekanka jest pod kontrol Mrocznego Gniazda - nie czu nic. Cokolwiek si stanie, Alema sama bdzie sobie winna. Jaskrawy bysk wypeni wylot jaskini, kiedy torpedy Mary zdetonoway wewntrz, i nagle ostatnich piset metrw szybu wypenio si odamkami lodu. Luke uruchomi komputer celowniczy, ale przy dziko wirujcym stealthX-ie Mary i interferencjom wytwarzanym przez ld nie mg namierzy celu. Maro, przekaza onie, dotykajc wyzwalacza torpedy, zosta z lewej strony. Pierwsza salwa ognia turbolaserw pada z baterii hapaskich i Kr natychmiast przesonia kurtyna szkaratnej energii. Chissowie odpowiedzieli deszczem rakiet, tysice smug spalin z dysz napdowych przeciy powietrze. Han zahamowa ostro i odskoczy Sokoem" w bok, aby uciec od rozptanej nagle furii. - Nie! - Leia nie spuszczaa oczu z ekranu, na ktrym blokada nawigacyjna prowadzia ich w kierunku detonacji torped protonowych Skywalkerw. - Luke i Mara potrzebuj pomocy. - Nie dostan jej, jeli wlecimy w ten baagan - uwiadomi jej Han. Przez pidziesit lat latania nigdy dotd nie zdarzyo mu si widzie tak skoncentrowanej bitwy. Na przestrzeni wok ksiyca o rednicy osiemdziesiciu kilometrw cieraa si ponad setka okrtw bojowych. - Nawet ja nie jestem a taki dobry. -Ale jeste. - Suchaj, ja ich nie zostawiam - zapewni. - Musimy po prostu znale inne wejcie. Gos Leii spowania nagle. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

289

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

290

- Han, oni chyba spadli. - Spadli? - Han poczu w odku oowian kul. - Co to znaczy: spadli? - Rozbili si - odpara - i mog potrzebowa... Han obrci Sokoa", zatoczy ptl i ruszy w kierunku Kr. - .. .pomocy - dokoczya Leia. - Jak to si stao? - zapyta Han. Przestrze przed nimi bya jednolit kurtyn byskw turbolaserw. w nieregularnych odstpach pocit rozpywajcy mi si krechami ognia z rakiet. - Przecie s Jedi, do jasnej...! W stealthX-ach! Mieli odnale gniazdo i wezwa nas. - Czasem wszystko idzie nie tak rwnie dla Jedi - odpara, nie spuszczajc wzroku z iluminatora. - Threepio, przygotuj kombinezony EV. - Kombinezony EV? - pisn C-3PO. - Jeli katapultujemy si tam, jestemy zgubieni! Szanse przeycia s... no, s w ogle nie do przeliczenia. - I tak lepiej ni bez kombinezonu - burkn Han. - Rb, co ci ka. Mog nam by potrzebne kombinezony, aby podj Luke'a i Mar. - Jak pan sobie yczy, kapitanie Solo - rzek C-3PO. - Ale nie sdz, doprawdy, abymy doyli chwili, kiedy ich znajdziemy. Kurtyna rozbyskw przed nimi stawaa si coraz jaskrawsza, w miar jak Sok" si do niej zblia, a zabarwienie iluminatorw byo coraz bardziej intensywne. Han spojrza na przyrzdy i zobaczy jedynie zakcenia elektromagnetyczne, gstniejce w miar, jak przestrze rozbyskiwaa coraz janiej. - Kochanie - odezwa si Han tak niedbale, jak tylko mg. -Mylisz, e potrafiaby zrobi t sztuczk Jedi... no wiesz... - Cicho! - Leia patrzya ju nieruchomo w przedni iluminator niewidzcymi oczami. - Koncentruj si. Han czeka na instrukcje. Leia koncentrowaa si nadal. Na iluminatorze roztaczya si delikatna siateczka cienkich smug spalin -jedyna oznaka istnienia chissaskich i hapaskich myliwcw walczcych o kontrol szlakw ofensywnych. Ale i to take znikno, kiedy Sok" wszed w stref bitewn. Pokadami zatrzso, kiedy Meewalha otworzya ogie do jakiego niewidzialnego dla Hana zagroenia. A potem alarmy ostrzegawcze zawyy, gdy ogie z dzia laserowych zadudni o ich dolne tarcze. - Kto to by? - zapyta Han przez interkom. Meewalha poinformowaa, e myliwiec, ale nie miaa pojcia czyj, bo widziaa tylko mglist plam jonowych spalin. - Eee... kochanie? - Koncentruj si! - warkna Leia. Niewidzialna pi turbolasera odbia si od bakburty Sokoa", natychmiast przeciajc tarcze i wyrywajc statek spod kontroli. Sterownia eksplodowaa alarmami o uszkodzeniach i Leia zacza krzycze. Hanowi trzeba byo kilku sekund, aby zrozumie, e wreszcie daje mu instrukcje. - Bak! Na bakburt! Wyprostowa statek - z ulg stwierdzajc, e jeszcze moe to zrobi - a potem ostro skrci w lewo. Janko5

- Threepio, raport o uszkodzeniach. Robot rzuci z pokadu kombinezon. - Strastracilimy pomocniczy kompensator przyspieszenia! - wybekota. I nasz lewy piercie dokowy jest uszkodzony! Nigdy nie wyjdziemy z tego w jednym kawaku! - Uszkodzenia s drobne - poinformowaa Saba przez interkom. - Ona si nimi zajmie. Han zmarszczy brwi. Sabie wci jeszcze brakowao kawaka czaszki pod grub skr. Namwia Luke'a, eby pozwoli jej wzi udzia w tej wyprawie, szantaujc go, e jeli na to nie zezwoli, ona i tak pojedzie. Ale on i tak wola nie protestowa. Nierozsdnie byoby kwestionowa zdolno Barabelki do zrobienia czegokolwiek. - W gr! - polecia Leia. Han cign drek i poczu, jak Sok" podskakuje, gdy co pod nim eksplodowao. - W d! Han pchn drek do przodu i omal nie wylecia z fotela, kiedy strza z turbolasera o centymetry min ruf. - Sterburta, spokojnie. Han odbi na sterburt i obok przyciemnionego iluminatora Sokoa" przemkna czerwona smuga. -Naprzd, szybko. Han przeciy napd, iluminatory nagle pojaniay, ale i tak nic nie byo wida, bo wszystko tono w gstej brunatnej mgle, tu i tam rozjanianej ogniem dzia laserowych i przeszywanej bkitnymi smugami napdw jonowych myliwcw. - Stopili go! -jkn Han. - Stopili cay... -Przyrzdy, Han! Han spojrza w d i zobaczy na ekranie taktycznym krzepicy obraz bitwy w przestrzeni. Na oko prawie dziesi tuzinw eskadr myliwcw uwijao si wok Kr, manewrujc w poszukiwaniu odpowiedniej pozycji i tryskajc ogniem laserw. Pojedynczy krownik Chissw sun spokojnie wok ksiyca, zabawiajc si w mooga i rankora z dwoma hapaskimi statkami typu Nowa. Powierzchnia Kr, blokujca czujniki warstwa zamarznitego ethmanu, znikaa dosownie na jego oczach. Za kadym razem, kiedy zabkany strza z dziaa uderza w ksiyc, z ekranu Hana ubywa kawa lodu wielkoci kciuka. Leia odnalaza gasnc sygnatur promieniowania torped protonowych Skywalkerw i na nowo ustawia na nich parametry nawigacji. Han wprowadzi Sokoa" pod ksiyc, kierujc si do celu na puapie stu metrw pod zjeonym lodem brzuchem Kr. Ich cel znajdowa si w odlegoci okoo dziesiciu kilometrw przed krownikiem chissaskim, wybra zatem powoln, bezporedni tras, ktra poprowadzi ich w bezpiecznej odlegoci od wieyczek strzelniczych. W takiej bitwie jedynym sposobem, aby nie da si zestrzeli, jest pokaza bardzo wyranie, e nie stanowisz zagroenia. Janko5

291

Troy Denning

Kiedy Sok" zblia si do krownika, z mgy wylecia klucz szponostatkw, eby mu si lepiej przyjrze. C-3PO otworzy kana awaryjny. - Tu Sok Millenium" do wszystkich walczcych - oznajmi. -Jestemy neutralni w tym konflikcie. Prosz utrzymywa ogie z dala od nas. Powtarzam, jestemy neutralni! Szponostatki odpady i zawrciy do strefy walki za ogonem Sokoa". Zablokowany cel nawigacji powoli przesuwa si ku rodkowi ekranu. Skradziony skiff unosi si pord reszty wrakw w postaci stosu spaszczonej durastali, poyskujcej agodnie w wietle dwch funkcjonujcych jeszcze wiate statku Mary. Trudno byo powiedzie, czy Alema i killicka przyjacika" Bena znajdoway si na pokadzie, kiedy torpedy protonowe przebudoway dok, ale Mara bya niemal pewna, e ta para ucieka. Na razie nie spostrzega ciaa Twi'lekanki wrd zwglonych szcztkw chityny unoszcych si wok jej statku; zreszt Alema bya Jedi, z pewnoci wyczua, e co si wkrtce stanie, i poszukaa sobie schronienia. Mara poprowadzia swj myliwiec przez nierwny otwr w tylnej cianie doku. wiata reflektorw wbijay si w mtn chmur unoszcego si gruzu, owietlajc hangar serwisowy z pustym i czciowo zniszczonym stojakiem na strzaostatki na cianie w gbi. Uszczelnia kombinezon EV i opucia stealthX-a na pokad, ldujc nieco na ukos pomidzy szcztkami dwch jajowatych zbiornikw. Wiedzc, e Luke bdzie j osania ze swojego statku, Mara wyskoczya z kabiny i podskoczya a pod samo sklepienie, zatrzymujc si na grobli ze linobetonu, ktra suya Gorogom za ciek do gry nogami. Nikt jej nie zaatakowa, wic zamienia miecz wietlny na miotacz i teraz to ona osaniaa Luke'a, zanim wyldowa Dua cz jej osobowoci - ta, ktra bya matk Bena - wolaaby, aby m polecia na Sokoa" i wrci z Solo i cik artyleri. Od chwili jednak, kiedy zgin jej R9, wiedziaa e tak si nie stanie. Luke nie zostawiby jej samej, tak jak i ona nie zostawiaby jego. Poza tym nie byo a tak le. Wiele razy ona i Luke samotnie stawiali czoo okolicznociom i zawsze zwyciali. Luke ukry si wewntrz strzaskanej, podstawy' zbiornika magazynowego. Mara odepchna si od sklepienia i doczya do niego. Unikali wiate swoich stealthX-w, ale wok byo do widno, aby Mara moga zobaczy przez mask jego mocno zacinite usta. - Jak mylisz? - zapytaa Mara przez komunikator kombinezonu. Wolaa zachowa zmysy zwizane z Moc na potrzeby ostrzegania przed zagroeniem. - Wciskamy si do twojego stealthX-a i prbujemy uciec? Luke pokrci gow w hemie, - Nie uda nam si przelizn przez ten rj strzaostatkw. Waciwie... - Odwrci si do swojego stealthX-a i nawiza czno z robotem R9. - Arnie, poszukaj jakiego ciemnego kta i... Rozkaz urwa si nagle, bo wejcie do doku rozjarzyo si jaskrawopomaraczowym blaskiem silnikw rakietowych. Mara chwycia Luke'a za rami i odbia si od Janko5

292 podoa, wykorzystujc Moc, aby skierowa si w stron przerwanej membrany drzwiowej w gbi hangaru serwisowego. Arnie wyszczebiota jakie pytanie, ale kana komunikacyjny natychmiast wypeni si zakceniami, kiedy hangar owietliy kolejne trzy rozbyski. Oczywicie nie byo sycha huku, ale Mara nagle poczua, e w kombinezonie prniowym robi jej si dziwnie gorco. Fala uderzeniowa cisna ni i Lukiem poprzez membran gow naprzd do jakiego ciemnego korytarza, ktry znajdowa si za ni. Bez grawitacji i tarcia, ktre mogyby spowolni ich lot, zatrzymali si dopiero po dwch sekundach na przeciwlegej cianie. Mara uderzya w ni plecami, pozbywajc si caego powietrza z puc. Ostry trzask w komunikatorze powiedzia jej, e Luke uderzy kaskiem. Chciaa spyta, czy wszystko w porzdku, ale wyczua, e m wanie zastanawia si nad jej samopoczuciem, wic chyba nic mu si nie stao. - Sprawd powietrze i kombinezon-poleci, porzdkujc wasny sprzt. Nie musia jej przypomina. Ekran statusu wewntrz jej hemu ju si wieci, cho nie przypominaa sobie, aby go wczaa. - Wszystko w porzdku, a u ciebie? - Troch sycz - zameldowa, wskazujc na niewielki przeciek powietrza. -Ale zajmiemy si tym pniej. Pokaza rk w kierunku hangaru serwisowego. Trzydzieci metrw od nich wida byo pomaraczowy blask spalin silnika rakietowego, odbity w cianie tunelu. Blask rozjarza si i przygasa w miar, jak kolejne strzaostatki ldoway i wyczay silniki, a za nimi wleway si do hangaru kolejne. -Nie przypominam sobie kombinezonw prniowych w hangarach Taatw - powiedziaa Mara z nadziej w gosie. - Ja te nie, ale skorupa stanowi dobry pocztek takiego kombinezonu. - Zawsze musisz wszystko zepsu. - Mara wstukaa czterocyfrowy kod do pytki sterujcej, ktr nosia na przedramieniu. Rozleg si alarm, a na ekranie wewntrz hemu pojawiy si cyfry, oznaczajce odliczanie dwudziestu sekund do samozniszczenia stealthX-a. - Chod, Skywalker, pospacerujemy troch, dopki Sok" si z nami nie skontaktuje. Mara odwrcia si tyem do hangaru i wysza w mron ciemno.

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

293

Troy Denning

ROZDZIA

36
Podoga i ciany pokryte byy czarnym, stwardniaym woskiem, ktry pochania wiato z lampy na hemie Luke'a i sprawia, e przejcie wydawao si jeszcze ciemniejsze i mniej przyjemne, ni byo w istocie. Co kilka metrw pknicia powodowane dekompresj docieray a do lodu ksiyca, odsaniajc krtkie odcinki rurocigu albo przewodu zasilajcego. Nie byo tu kul wietlnych, ktre rozjaniay inne gniazda Killikw, ani adnego wraenia porzdku w pokrtnym labiryncie korytarzy. Przejcia wiy si bezadnie, splatajc ze sob jak winorole, rozdzielajc si w dowolnych miejscach i zawracajc do gwnego przejcia, cho nie przechodziy po drodze przez aden konkretny punkt. Przy prdkoci, z jak on i Mara eglowali przez mrok, uywajc Mocy do przenoszenia si w warunkach zerowego cienia. Luke szybko traci orientacj. Nie wiedzia ju, czy zagbiaj si w bry ksiyca, czy wychodz na powierzchni, czy od hangaru dzieli ich dziesi metrw ethmanowego lodu. czy tysic. Gdyby nie zamarznite paciorki pary, ktre jego rozdarty kombinezon zostawia za sob, nie byby pewien, czy by potrafi zawrci rym samym przejciem. Nagle Mara chwycia si szczeliny w cianie i przystana. Luke zrobi to samo i stwierdzi, e patrzy na wypuk membran, jakie Killikowie stosowali zamiast luz powietrznych. Z boku wazu wisia acuch, podczony do ukadu zaworw, ktry rozpryskiwa na membranie el uszczelniajcy, zanim ktokolwiek zdecyduje si przej. Mara nie miaa zamiaru pociga za acuch, Luke te nie. Oboje czuli dreszcz zagroenia, byli te a nadto wiadomi, jak trudno wyczu Gorogw w Mocy. - Puapka - stwierdzia Mara. - Zaczynaj za nami chodzi. - Zaczynaj? Luke rozejrza si wok i jego lampa owietlia strumie pilotw strzaostatkw wylewajcy si zza zakrtu mniej wicej o trzydzieci metrw od nich. Z owiewkami swoich strzaostatkw, noszonymi jak pancerze, roili si po wszystkich dostpnych powierzchniach tunelu. Koczyny mieli okryte lnic tkanin, ktra na stawach marszczya si i kurczya. Nie mieli broni poza wasnymi odnami - ale to z pewnoci wystarczy, jeli rj ich dogoni. Janko5

294 Nie byo szans, aby uy Mocy do ukrycia si. Jeli Gorogowie tracili z oka ofiar, po prostu rozazili si po wszystkich dostpnych powierzchniach i we wszelkich moliwych kierunkach, polujc dosownie po omacku. Luke potraktowa pierwsze rzdy ogniem z miotacza. Wikszo promieni odbijaa si od owiewek, a te, ktre trafiay w odna, uruchamiay system uszczelnie bezpieczestwa przy najbliszym stawie. Owady po prostu szy przed siebie. - Mamy problemy - powiedzia Luke do komunikatora w kombinezonie. Miecze wietlne byyby skuteczniejsze, ale naprawd nie chcia rozpoczyna walki wrcz z niewiarygodn liczb robactwa. - Waciwie to due problemy. - Moe nie a tak due - mrukna Mara. - Nie? - Nie mog przecie wszyscy oni by pilotami strzaostatkw -zauwaya. Luke wyczu raczej, ni zobaczy, e skina gow w kierunku wypukej membrany. -A wic nie wszyscy bd mieli kombinezony cinieniowe. - Masz racj - zgodzi si Luke. Pierwsze owady byy ju o mniej ni dziesi metrw od nich. Wbi miotacz do kabury i sign po miecz wietlny. - Nie takie znowu due te kopoty. Wczyli miecze wietlne, przycisnli si do ciany tunelu i wycili porodku wazu wielkie X. Membrana eksplodowaa, a niedoszli napastnicy pomknli teraz unoszeni podmuchem gwatownej dekompresji, uderzajc w pierwsze rzdy roju owadw i zmieniajc je w bezadne kbowisko. Jak tylko huragan ucich nieco, Mara przeleciaa przez rozdart membran do korytarza penego na wp zamroonych Killikw. Luke poda kilka metrw za ni, uywajc Mocy zamiast napdu i odpychajc na boki killickich wojownikw o gowach naznaczonych czarnym wzorem mierci przez dekompresj. - Jak tam twoja nieszczelno? - zapytaa Mara. Luke sprawdzi wskazania na wewntrznej czci wizjera. Mia powietrza na jakie pitnacie minut, a tempo jego utraty zwikszao si z kad chwil. - Na razie w porzdku. Znw skierowa lamp na hemie w stron przecitej membrany i z ulg stwierdzi, e goni ich ju tylko niewielka grupa tych, ktrzy przeladowali ich do tej pory. Okoo pidziesiciu owadw jeszcze nie zrezygnowao, przepychajc si ku niemu i Marze przez zablokowany trupami waz. Ostatnich dziesi czy dwanacie Killikw biego w przeciwnym kierunku, znikajc w ciemnoci za setkami pilotw, ktrzy ju ruszyli w kierunku swoich strzaostatkw. - Nastpnym razem, kiedy trafimy na luz, sprbujmy pozostawi j nienaruszon- zasugerowa Luke. - Zdaje si, e nasza ekipa ratunkowa ma opnienie. Punkt blokady nawigacji dotar wreszcie do rodka ekranu. Han z ulg stwierdzi, e ich chissaska eskorta wci znajduje si za nimi - w ten sposb istniao mniejsze prawdopodobiestwo, e krownik rozpyli Sokoa" na atomy - i zacz powolne, spiralne zejcie w kierunku coraz grubszej warstwy mgy wok Kr. Mia ochot wrzuJanko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Troy Denning 295 ci pen moc i z wrzaskiem popdzi na ratunek Luke'owi i Marze, ale to wygldaoby podejrzanie. A kiedy Chissowie nabierali podejrze, po prostu zabijali. - Zobaczmy, jak to wyglda pod mg- mrukn Han. - Wczy skaner terenu. Leia wczya skanery. W przeciwiestwie do ethmanu w postaci lodu, jako mga by on prawie przezroczysty dla czujnikw, niemal jak powietrze. W chwil potem na ekranie ukaza si pocztek szerokiego, lejowatego otworu. Wydawao si, e dziura jest do gboka i schodzi w d na ponad dwa kilometry, by ostatecznie skrci poza zasig wzroku. - Masz jakie lady nadajnika awaryjnego? - zapyta Han. Leia pokrcia gow. - Nic. - Przymkna oczy. - S zbyt gboko. - Gboko? - We wntrzu Kr - wyjania. - Myl, e s w gniedzie. - W gniedzie? - Han uzna, e zaraz si udusi wasnym sercem. - Leia, to nie jest zabawne. - I bdzie coraz mniej zabawne - dodaa. - Luke jest przekonany, e spotkamy komitet powitalny. - Naprawd? - umiechn si. - A to wietnie. - wietnie? - zapyta C-3PO. - Nie widz nic wietnego w tej caej sytuacji. Istnieje szansa, e pastwo Skywalkerowie zgin od naszych pociskw baradowych! - Raczej nie. - Han opuci dzib Sokoa" i wprowadzi go w stromy lot nurkowy. - W tym celu musielibymy je rzeczywicie odpali. - Nie zamierza pan strzela?! - zawoa C-3PO z jeszcze wikszym przeraeniem. Ani razu? - Jasne, e nie - odetchna z ulg Leia. Zabranie na pokad pociskw baradowych byo jej pomysem, ale przez wikszo drogi zastanawiaa si, jak uchroni Alem, jeli trzeba bdzie ostrzela gniazdo. Han si tym nie martwi. - Na pewno nie z Lukiem i Mar w gniedzie. - Ale inaczej nie uda si wam oczyci gniazda! - zaoponowa C-3PO. - Bez tych rakiet nasze szanse bd... - Spokojnie, Threepio. - Marne szanse byy ostatni rzecz o jakiej Han chcia teraz sucha. Ju i tak musia mocno ciska drek, eby rce mu nie dray. - I tak nie liczyem na pociski. -Nie? - Oczywicie, e nie - powtrzy. - To barad. Nigdy nie uywa si pociskw baradowych. - No tak - zgodzi si C-3PO. - To prawda. Nie pamitam, aby kiedykolwiek je wystrzeliwano. Zeszli na tysic metrw w mg, kiedy w komunikatorze rozleg si gos Chissa: -Sok Millenium", prosz przyj do wiadomoci, e jeli sprbujecie nam uciec, otworzymy ogie. - Nie uciekamy - odpar Han. - Wchodzimy do rodka. Zapraszamy, moecie si przyczy.

296 - Wchodzicie? - Ld ethmanowy zacz ju utrudnia komunikacj. - Wyjanijcie, po co. - Mamy w gniedzie dwoje pilotw Jedi - powiedziaa Leia. - Zamierzamy ich podj. Na ogonie Sokoa" pojawi si szponostatek. - Nie wykrylimy adnego innego statku... -A kiedy w ogle wam si udao? - przerwa Han. - Powiedziaa chyba wyranie, e to piloci Jedi. A dokadnie, Luke i Mara Skywalker. Idziecie czy nie? Przez moment trwao milczenie, po czym dwa szponostatki oddaliy si od Sokoa". - Wasze danie pozostaje poza profilem naszej misji, ale upowaniono nas, abymy yczyli wam szczcia- usyszeli jeszcze. - Dziki za nic - burkn Han. - Prosz uprzejmie - odpar Chiss. - Moglimy was zestrzeli. Sok" schodzi nadal, a wreszcie wylecia z mgy do krtego lodowego szybu, ktry okaza si znacznie wszy, ni wyglda na skanerze terenu. Han jkn i wprowadzi statek w spiral tak ciasn, e waciwie bya beczk. - O, nie! - jkn C-3PO. - Spokojnie, elektroniczny mdku - warkn Han przez zacinite zby. - Kontroluj sytuacj. -Nie o to mi chodzi, kapitanie Solo. Mamy margines bezpieczestwa zero... - Threepio! - skarcia go Leia. - Co ci gryzie? Zociste rami robota wycigno si w kierunku iluminatora. -To. Potrzebowali paru chwil, eby spostrzec, e w gbi szybu pojawia si saba, pomaraczowa powiata. - No tak - westchna Leia. - Mnie to te zaczyna gry. - Spokojnie. Wszystko pod kontrol. - Han wczy interkom. -Juun, jeste gotw?. Nastpia krtka pauza, po ktrej rozleg si elektroniczny skrzek, jakby kto mwi, trzymajc usta zbyt blisko mikrofonu. - Tak, kapitanie, jeli pan uwaa, e to wyjdzie. - Wyjdzie na pewno - powiedzia Han. Sprawdzi poziomy mocy wizki cigajcej Sokoa" i przekona si, e s nastawione na maksimum. - Uwaasz, e jeste gotowy? Chwila milczenia. Nagle Tarfang zajazgota co ostro. - Tarfang zapewnia, e on i kapitan Juun s bardzo dobrze przygotowani - przetumaczy C-3PO. - Mwi jeszcze, e jeli paski zbzikowany plan nie wyjdzie, to bdzie to tylko paska wina, nie moe pan ich o to wini. - Wszystko bdzie dobrze - zapewni Han. Zwrci si do pozostaych pasaerw, ale wpad mu w sowo Kyp. - Oczywicie, e jestemy gotowi. - Mwi przez kana komunikacyjny, a nie interkom, co oznaczao, e ma ju na sobie kombinezon prniowy zapity po sam szyj. - Jestemy Jedi, nie? Han spojrza na Lei. - Nienawidz, kiedy tak mwi - rzek. - Gotowa? Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

297

Troy Denning

Powanie skina gow. -Natychmiast, kiedy tylko mi powiesz, jak przelecie przez ten rj. Zachichota. - A kto mwi, e chc to zrobi? Skrcili i o jakie dwa kilometry poniej ujrzeli pierwsze byski roju strzaostatkw wypeniajcych szyb. Han wycelowa w nich dzib Sokoa" i przyspieszy. -Han? -Tak? - Nie musisz si przede mn popisywa. - Leia przymkna oczy. -Nigdy nie uwaaam, e jeste tchrzem. Ani przez chwil. Han zachichota. - Dobrze. Chciaem tylko zachowa... W interkomie odezwa si gos Juuna. - Kapitanie Solo, mam pytanie. - Teraz?! - zawoa Han. Rj strzaostatkw urs w szaro-pomaraczow chmur. - Teraz jeszcze masz pytania? - Nie mog znale zabezpieczenia aktywacji - poskary si Juun. - Bo nie ma! - warkn Han. - Aktywuj... ale ju! -Ale instrukcja serwisowa CEC mwi wyranie, e kade urzdzenie do przenoszenia adunkw musi... - Przerzu ten przeklty wycznik! - wrzasna Leia. Bkitne ciany znikny za rojem, a szybem pomkny wizki czerwonej energii, gdy Cakhmaim i Meewalha pozwolili sobie na szalestwo z poczwrnymi dziakami laserowymi. - To rozkaz! - doda Han. Juun przerzuci wycznik. wiata kabiny ciemniay, wszystkie ekrany na pokadzie pilotw zgasy, moc w sterowni spada do zera. Nawet poczwrne lasery zaczy plu niebieskimi promykami. - Han? - gos Leii ama si ze strachu. - Nie mamy adnych ekranw statusu. Nie mog monitorowa tarcz. Czy tak ma by? - No, myl - dumnie odpar Han. - Kiedy odwrciem polaryzacj naszej wizki cigajcej, musiaem zuy kad woln odrobin energii, jaka bya pod rk. Han widzia przed sob tylko chmur strzaostatkw, tak blisko, e rozrnia ju pojedyncze smugi spalin, zakrzywiajce si w kierunku dziobu Sokoa". -Ale tarcze zostawie, prawda? - dopytywaa si Leia. Na najbliszych strzaostatkach rozrniaa ju kopuki, w niektrych wida byo nawet kiwajce si antenki. Pojawiy si lady wystrzelonych pociskw. - Powiedz, e nie zabrae mocy rwnie z... Spod Sokoa" wytrysn snop jasnej energii, pochaniajc zarwno pociski, jak i znajdujcy si za nimi rj. Pociski zinterpretoway wizk cigajc jako ciao stae i rozbysy ognistymi kwiatami. Strzaostatki trudniej byo pokona. Piloci zwikszyli moc i chmura statkw zawisa w bezruchu, wci walczc o moliwo podenia dalej szybem. W miar jednak jak Sok" schodzi w d, promie stawa si coraz silniejszy. Niektre silniczki rakietowe pojazdw Killikw ulegy przecieniu i eksplodoway, Janko5

298 inne stateczki zaczy spada w gb szybu. Han i Leia nieustannie zauwaali strzaostatki krcce si w zasigu wizki - wpaday jedne na drugie, eksplodoway bez widocznej przyczyny, rozbijay si o lodowate ciany jaskini. Han spowolni schodzenie w d, dopki erupcje nie straciy na czstotliwoci. Wreszcie wrzca chmura gruzu i mieci rozproszya si, a pod nimi wida byo ju tylko gwiazd ciemnoci, ktra niegdy bya dokiem startowym strzaostatkw. Zatrzyma Sokoa" i wczy interkom. - Dobrze, Juunwycz ju, zanim cokolwiek wybuchnie. - Spojrza na Lei, mrugn i doda: - I przecz moc z powrotem na tarcze.

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

299

Troy Denning

ROZDZIA

37
Smok Bitewny" i eskortujce go statki pyny dziobami w d przez poszarpane eksplozjami piercienie Qoribu, wymieniajc strzay z dwoma chissaskimi krownikami. W tym momencie wanie Wielki Rj doczy do walki. Goniki w kabinach Jainy i Zekka oyy - hapascy oficerowie dali wyjanie, Dwumylni Kolonii tumaczyli plan Unu, ale oboje Jedi nie powicali zbyt wiele czasu tej wymianie. Znajdowali si dwiecie kilometrw za Rojem, towarzyszy im trzeci stealthX sterowany ze statku Jainy, a ich misja bya cakowicie niezalena od ataku Killikw. UnuThul wci by wcieky za zmarnowan puapk i umieci w ich umysach wyran informacj jak tylko znajd Lowbacc, Jaina i Zekk maj odej. Wielki Rj dotar do floty hapaskiej i pochon j w migoczc chmur spalin rakietowych. Potem przelecia dalej, do strefy pomidzy obiema flotami, gdzie kbiy si myliwce dwch stron konfliktu, walczc o kady kilometr spornej przestrzeni. Krowniki chissaskie wzmogy ogie. Jaskrawe eksplozje szkaratu i bkitu wykwitay pord Wielkiego Roju, trzy lub cztery na sekund, ale Kolonia nadal para do przodu, cho za kadym strzaem turbolasera znika tuzin strzaostatkw. Killikowie nawet nie amali formacji. Jaina i Zekk wyciszyli si i signli w Moc w nadziei, e zlokalizuj Lowbacc jeszcze przed wejciem na nieprzyjacielskie terytorium... i wydali jk zaskoczenia. Jednoczenie. Wydaje mi si, e to mistrz Skywalker, oznajmi Zekk poprzez ich wsplny umys. Oboje, potwierdzia Jaina. I mama, i Kyp, i inni... trudno powiedzie. Bardzo s zamknici. Prbuj si ukry, zgodzi si Zekk. Ale ciko im idzie. Ciekawe, czy Unu wie? UnuThul musi wiedzie, odpara Jaina. Cho oboje z Zekkiem byli w odlegoci setek kilometrw od najbliszych Taatw, nie majc kontaktu z adnym wikszym kolektywnym umysem, mimo to wci odczuwali Wol Kolonii. UnuThul by zbyt potny, aby nie wiedzie, e a tylu Jedi wkroczyo do systemu. Ciekawe, czemu Unu ukry to przed nami. Poczuli nagle nacisk Woli Unu i ich myli powrciy do Lowbacki. Janko5

300 Po kilku chwilach poszukiwa odnaleli przyjaciela, oszoomionego, zdezorientowanego i pprzytomnego, gboko poniej poudniowego bieguna Qoribu, w samym sercu floty Chissw. Napany, mrukn Zekk. Jako mnie to nie dziwi. Byo do przewidzenia, zgodzia si Jaina. Zaczo j ogarnia zniecierpliwienie. Musimy dziaa szybko. Wola Unu zwikszya nacisk i nagle stwierdzili, e rce maj zbyt cikie, by manewrowa statkami. Ich kolej przyjdzie pniej, kiedy Wielki Rj przygotuje im drog. Zanim pojawi si statek dowodzenia Kolonii - przestarzay krownik klasy Lancer, prowadzony przez Unu - pierwsze strzaostatki dopdzay ju eskort krownika. Taktyczne ekrany Jainy i Zekka pobielay od smug wystrzaw i ju nie zgasy. Eskortowce Chissw zamigotay i znikny jeden po drugim, a kanonada Killikw dotara do samych krownikw. Oba okrty straciy tarcze w cigu kilku sekund i wycofay si pod gstym ostrzaem. Krownik na przodzie zosta trafiony w napd i pokonany. Jego turbolasery strzelay jeszcze przez kilka sekund, ale potem powoki statku pky i z otworw buchn ogie. Gdy jednak tylko jego dziaa przestay strzela, Wielki Rj straci zainteresowanie nim i ruszy za drugim, ocalaym krownikiem. Eskadra Hapan skierowaa si za nimi, przeformowujc si tak, aby zabezpieczy dziur, ktr Killikowie wyrwali w szeregach nieprzyjaciela, ale Jaina i Zekk nie mieli ochoty na czekanie. Musieli odzyska Lowbacc, zanim Chissowie wycofaj si do przestrzeni Dynastii. Wola Unu zelaa, wic Jaina i Zekk wyminli najblisz hapask Now, przelatujc tak blisko dziobu, e zauwayli pilota na mostku, zmruonymi oczami obserwujcego ciemne sylwetki StealthX-w. Przejcie wychodzio na mroczn przestrze, tak du, e lampa przy hemie Mary nie daa rady jej owietli. Promie jedynie przeci mrok i znikn. Mara powiecia sobie pod nogi i stwierdzia, e stoi na ciemnym, ebrowanym zboczu, usianym kulami membrozji. W niektrych miejscach kule uoone byy w metrowej wysokoci pryzmy. Poczua zimny dreszcz na plecach, ale nie zdziwio jej to. Wyczuwaa zagroenie ju od chwili, kiedy weszli do gniazda. Za jej plecami bysn miotacz Luke'a. Przez hem usyszaa odlegy pisk i domylia si, e przynajmniej w tej czci gniazda przywrcono cinienie powietrza. Szybkie spojrzenie na ekranik hemu upewnio j e zgada. - Przynajmniej mj przeciek powietrza przesta by problemem.- Luke podnis wizjer hemu i nie przestawa strzela. - Jedno zmartwienie mniej. Mara obejrzaa si i stwierdzia, e w ich stron zblia si jednolity mur szecioapych kopuek pilotw strzaostatkw. Uya Mocy, aby wszystkie - z wyjtkiem jednego - owady zepchn z powrotem do przejcia, podczas gdy Luke rozprawia si z dowdc. W sze strzaw pniej byo po wszystkim - kopuka pka wreszcie, a kolejny strza pozbawi przywdc gowy. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

301

Troy Denning

Mara pozwolia, aby kolejny Killik wysforowa si naprzd, i wraz z Lukiem powtrzyli manewr. Teraz caa grupa odwrcia si i znikna w gbi tunelu. - Czas si zwija - mrukna Mara, wci uywajc komunikatora kombinezonu. Bd nas znowu prbowali otoczy. Luke dobi owada ktrego zranili, a potem ruszyli w ciemno. Po przebyciu piciu metrw Luke zatrzyma si i zacz wieci lamp wok siebie. - Cakiem nieze miejsce na postj - oceni. - Duo miejsca do manewrw. Z Moc mamy przewag. Mara rwnie owietlia lamp jaskini. Tu i tam dostrzegaa bezksztatny kawaek wosku lub kilka kul membrozji spoczywajcych na ciemnej, pochyej cianie. Poza tym wydawao si, e unosz si w powietrzu. - Niele brzmi. - Powiecia w przejcie, z ktrego wanie si wyonili, i ze zdumieniem stwierdzia, e jest cakowicie puste. Jak okiem sign, ani jednego pilota strzaostatku. - Jest tylko jeden may problem. Luke obejrza si rwnie. Mara wyczua, e siga w Moc. Po chwili powiedzia: - Han i Leia chyba ich odcignli. Zdaje si, e Sok" jest ju w gniedzie. Jego ona wyrwnaa cinienie w kombinezonie i podniosa wizjer. Omal nie zwymiotowaa, kiedy w twarz uderzyo j cuchnce, lepkie powietrze. - Moge mnie ostrzec - poskarya si. - Co to za smrd? - Moe lepiej nie wiedzie - odpar Luke. - Chyba co gnije, tak mi si zdaje. -A ja mylaam, e to Lizil mierdzi. W chwili, gdy to mwia, obok nosa przeleciaa jej kula membrozji, opadajc w kierunku kolan. W przeciwiestwie do jasno-bursztynowego syropu w gniazdach Lizil i Yoggoy, tu ciecz bya ciemnobrzowa i mtna, z dugimi nitkami czego gstszego, widocznymi pod wiato lampy. Mara podniosa wzrok i przez chwil sdzia, e widzi tylko fragment przypalonego wosku. Kiedy jej oczy zaczy przywyka do ciemnoci, dostrzega kilku Killikw wielkoci redniego cigacza. Wszyscy byli ciemnogranatowi, siedzieli skierowani przodem do wejcia tunelu. - Co to jest? - Mara signa po miecz wietlny. - Krlowe? - Nie sdz - odpar Luke z lekkim niesmakiem. - Dawcy membrozji. Popatrz na ich brzuchy. Mara przesuna promie wiata wzdu ciaa jednego z Killikw poza tuw, ktry przywar do sufitu za pomoc szeciu rurkowatych odny, a do ogromnego, wzdtego odwoka. Mniej wicej wielkoci banthy wydziela mtne krople membrozji, ktre nastpnie spijay roje maych pomocnikw Gorog i wypluway do woskowych kul, wydzielonych z ich wasnych odwokw. - Apetyczne - oschle stwierdzia Mara. aden z dawcw membrozji ani z ich pomocnikw nie wykazywa tendencji do atakowania; prawdopodobnie nie mieli oni adnych zdolnoci obronnych. - Co teraz? Wracamy? W chwili kiedy to mwia, w tunelu przed nimi pojawia si Ale-ma Rar, wci ubrana w ten sam obcisy kombinezon pilota, ktry miaa na sobie, kiedy ukrada skiffa Janko5

302 na Osusie. Teraz materia by zmity i podarty. Do tej pory Twi'lekanka nigdy nie pozwoliaby sobie na takie zaniedbanie. Dawcy membrozji wysunli krtkie trbki i zaczli trzaska uwaczkami, ale Alema ich zignorowaa. - Przykro mi - rzeka. - Nie moemy pozwoli wam std odej. - Nie moecie pozwoli? Widok zdrajczyni sprawi, e w Marze zawrzaa krew. Prbowaa sobie przypomnie, e Alema nie jest w peni odpowiedzialna za swoje czyny - e znalaza si pod wpywem Mrocznego Gniazda -ale to jako nie zagodzio jej gniewu. Odpia miecz wietlny od pasa i spojrzaa w pusty tunel prowadzcy do hangarw. - Z miejsca, gdzie stoisz, nie jeste w stanie nas zatrzyma. Alema umiechna si przebiegle. - Myl, e jestemy. W tunelu rozleg si stumiony szelest i u wylotu ukazaa si ciana wojownikw Gorog. Wprawdzie nie mieli na sobie kopuek, ktre chroniy pilotw strzaostatkw, ale byli wiksi i uzbrojeni w trjzby i miotacze adunkw elektrycznych. Mara wiedziaa, e te miotacze to do saba bro, tania i wymagajca trzech lub czterech strzaw, eby pooy wikszo celw. Niestety nie wydawao si, aby Killikom zmasowany ogie sprawia jakkolwiek trudno. Ze wszystkich ktw jaskini rozlega si teraz stumiony, mlaskajcy tupot - odgos setek killickich stp biegncych po lepkim wosku, ktry wyciea gniazdo. Mara powioda snopem wiata po cianach i stwierdzia, e a si ruszaj od wojownikw Gorog. Gniew, ktry czua do tej pory do Alemy, przerodzi si we wcieko. - Powiedz swoim mistrzom, e mog ju zacz aowa, e przeyli Katastrof warkna i wsuna wiey akumulator do miotacza. - Idziemy po nich. Alema skrzywia si, a zza jej plecw zacza si wylewa kolejna lawina Gorogw. - Bdziecie potrzebowali czego wicej ni mieczy wietlnych i pistoletw laserowych, jak nam si zdaje. Ciemna luza powietrzna Sokoa" otworzya si cicho. W cakowity mrok hangaru wyskoczyy z niej cztery roboty YVH robalobjcy" - wypoyczone z Tendrando Arms i specjalnie zaprogramowane zgodnie z instrukcjami Hana. Za nimi ruszya czwrka Jedi -Kyp, Saba, Octa Ramis i Kyle Katarn, wszyscy w kombinezonach prniowych przystosowanych do warunkw bojowych. Han by zadowolony, e przekona Cakhmaima i Meewalh, aby pomogli"' Juunowi i Tarfangowi pilnowa Sokoa*', bo inaczej on i Leia -zamykajcy tyy w zwykych kombinezonach prniowych - musieliby pilnowa take ich. - Jestem kapitanem Sokoa Millenium" - prychn Han w wizjer. - Kiedy to co znaczyo. Leia wzia go za rk i razem wyskoczyli ze luzy. Pocigna ma za sob w ciemno, uywajc Mocy, aby opuci okolice Sokoa" bez uywania pasw odrzutowych i ujawniania si. Hanowi ta podr przypominaa wdrwk po adowni w czaJanko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Troy Denning 303 sie awarii wszystkich systemw. Nieustannie o co si obija albo co obijao si o niego. Wreszcie roboty YVH day znak, e jest ju bezpiecznie, i same uruchomiy silniczki, na moment owietlajc pozbawiony powietrza, zapchany mieciami dok startowy, zanim wybiy dziur w ssiedniej cianie. Kontaktujcy si ze sob jedynie poprzez bitwo-wi Kyp i pozostali mistrzowie wczyli zielone lampy bojowe i uywajc Mocy, wcisnli si pomidzy roboty. Leia pocigna Hana za rk i podya za nimi. Poczu si jak dziecko, cignite przez senny koszmar wypeniony oderwanymi bami robali i kawakami chityny, unoszcymi si wok. Przechodzc przez otwr, Leia zapalia swoj lamp przy hemie. Han poszed w jej lady i stwierdzi, e znajduje si w maym hangarze naprawczym. YVH prowadziy do wskiego tunelu serwisowego wypenionego ciaami Gorogw. Wikszo owadw miaa popkane lepia i rozerwane odwoki, a strzpy tkanki unosiy si z ich aparatw oddechowych - nieomylna oznaka szybkiej, lecz bolesnej mierci od dekompresji. Kyp gestem popdzi grup, po czym uruchomi silniczek przy pasie i jako pierwszy pody korytarzem. Han, szczliwy, e wreszcie moe si porusza samodzielnie, rwnie wczy napd przy pasie i pody za Lei. Cia owadw byo coraz wicej, wkrtce wydawao si, e grupa po prostu w nich pywa. Han przysun hem do hemu Leii, eby porozmawia bez przerywania ciszy cznociowej. - Luke i Mara to zrobili? - Kyp chyba tak uwaa. - Chorym... - Han by ciekaw, kto bardziej potrzebuje pomocy, Skywalkerowie czy robale. - Mio, e zostawili lad. Minli strzpy membrany w przejciu i zagbili si w krty labirynt tuneli, postpujc wzdu nieprzerwanego ladu w postaci martwych Gorogw i podziurawionych cian. Han doszed do wniosku, e Skywalkerowie postanowili samodzielnie namierzy Welka i Lomi Pio. Grupa dotara do kolejnego przejcia, tym razem nienaruszonego, i musiaa zwolni, gdy robalobjcy zaczli mozolnie przepycha si przez niejeden za drugim. Za nimi podyli Kyp i Octa Ramis. Nagle membrana rozjania si byskami strzaw. - Nieprzyjaciel namierzony - zameldowa Robal Jeden, przerywajc cisz w eterze. - Wchodzimy do walki. Han odbezpieczy miotacz samopowtarzalny T-21, ktry wzi ze sob jako rodek do dezynsekcji, i ruszy w kierunku membrany. Leia zatrzymaa go gestem. - Jeszcze nie teraz - poprosia. - Kyp ma przebity kombinezon. Nie musiaa wyjania nic wicej. W takiej sytuacji lepiej byo nie ciga wicej ognia na wejcie. - Dobra, powiedz im, niech si pospiesz - rzek Han. - Palec mnie zaczyna swdzie na spucie. Leia odwrcia wzrok od Hana i zajrzaa w gb korytarza. Wizjer Saby, ktra wychyna nagle zza plecw Leii, ukazywa peen ostrych kw umiech.

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

304

-Nie bdzie swdzie dugo, ona jest o tym przekonana. Han obejrza si i rce mu opady. Z tunelu w ich kierunku pdziy dziesitki kopuek strzaostatkw na szeciu apach. Han powoli unis T-21 i otworzy ogie. Udao mu si roztrzaska jedn kopuk, ale pozostae strzay odbiy si od nich, nadtapiajc ciany i wypeniajc wntrze korytarza gstniejc chmur oparw ethmanu. Han stan rami w rami z Lei. - Kochanie... - opuci bro, eby strzela w nogi napastnikw - ...czy kiedykolwiek ci mwiem, jak nienawidz robactwa?

Janko5

Janko5

305

Troy Denning

ROZDZIA

38
Chissowie cofali si bezadnie, posuwali si po spiralnym torze w kierunku poudniowego bieguna Qoribu w spltanym wirze smug jonowych, pozostawiajc za sob poszarpan sie ognia turbolaserw. Jaina i Zekk spostrzegli woln przestrze i rzucili w jej kierunku swoje stealthX-y. Zanim jednak zdyli si przedrze, dwie fregaty zdoay przesun dziaa i zamkn ich w strumieniach energii. Jaina i Zekk odlecieli, StealthX zwizany ze statkiem Jainy uczyni to p sekundy pniej. Na biaym tle poudniowego bieguna Qoribu byli widoczni dla kadego operatora czujnikw z teleskopem ledzcym. Prba penetracji przy tak dobrej widocznoci byaby samobjstwem. Jeli chcieli dotrze do Lowbacki w jednym kawaku, musieli sprbowa innego podejcia. Nie s tak niezorganizowani, jak si wydaje, zauwaya Jaina. To tylko pokazwka, zgodzi si Zekk. Jaina i Zekk sprawdzili swoje ekrany taktyczne. Ekran pokazywa jedynie cz bitwy, nie ukrytej za mas Qoribu. Ale to, co byo wida, wiadczyo wyranie o tym, e Chissowie s w odwrocie i zawracaj krzyw, bezadn trajektori z trudem wyprzedzajc strzaostatki Roju. Kilka fregat i lekkich korwet sygnalizowao uszkodzenia, ale wikszo krownikw, wszystkie gwiezdne niszczyciele i transportowce myliwcw znajdoway si bezpieczne poniej Qoribu, krcc si w samym sercu floty. Bothaskie zniknicie, zauwaya Jaina. Chissowie prawdopodobnie maj na to inn nazw, uzna Zekk. Prawdopodobnie, zgodzia si Jaina. Zatoczyli nierwny, ostro wygity uk, robic uniki przed smugami turbolaserw i zmieniajc podejcie na tyle szybko, aby zmyli kadego, kto prbowaby ich ledzi. Obszar polarny Qoribu by jednak rwnie szeroki i jasny, ich stealthX-y widniay wic jak wycite na tle wirujcych biaych chmur. Powinnimy ostrzec UnuThula, podsun Zekk. Nasza pomoc nie jest podana, zauwaya Jaina. Po tym jej owiadczeniu poczuli si nagle smutni, odrzuceni i strasznie, tragicznie samotni. Nasz misj jest... ...odnale Lowbacc i odej, dokoczy Zekk. Ale my jestemy Jedi. Nasz gwn misj jest zapobieenie wikszej wojnie, zgodzia si Jaina. Janko5

306 Snuli raczej rozwaania, ni prowadzili dyskusj, porwnujc dwie strony sytuacji w jednym wsplnym umyle, kiedy nagle przysza im do gowy pewna smutna myl: Co si stanie, jeli nie zrobi nic? Wielki Rj zostanie zniszczony, moe take flota hapaska, ktra teraz bezpiecznie poda za strzaostatkami Killikw. Bez moliwoci obrony gniazd Qoribu Kolonia bdzie zmuszona do opuszczenia ich albo do znalezienia sposobu ewakuacji. W kadym z przypadkw Chissowie przestan czu si zagroeni i wielka wojna nie wybuchnie. UnuThul moe zgin, zasugerowa Zekk. Czy Kolonia wrci do normalnego stanu? - zastanawiaa si Jaina. Nie dowiemy si tego. Nie dowiemy, zgodzia si Jaina. Ale moe to nie byoby a takie ze. Jaina i Zekk czekali, a poczuj nacisk Woli Unu, nakaniajcy ich do postpowania zgodnie z najlepszym interesem Kolonii. Pozostawali jednak bez kontaktu z umysem Taat, odcici od niego przez odlego i przez gniew Unu, sam UnuThul za zbyt by zajty koordynowaniem bitwy, aby wczy si do ich bitwowizi. Umys Jainy i Zekka nalea do nich samych - na razie. W sieci turbolaserw znw pojawia si wyrwa. Przyspieszyli, kierujc si ku niej; celowali w cztery niebieskie keczka, ktre - wedug zapewnie ich robota - byy napdem podwietlnym krownika. Gdyby zdoali podej wystarczajco blisko, mogliby wlizn si w samo serce chissaskiej floty i ukry w pobliu ich dysz wylotowych, gdzie jaskrawe wiato olepi kadego spogldajcego w ich kierunku. Nie podoba mi si to, rzek Zekk. Jakbymy zdradzali Koloni. I UnuThula, dodaa Jaina. Ale jestemy Jedi. Jedi robi to, co naley, zgodzi si Zekk. Aby zapobiec wojnie. Aby utrzyma pokj. Krownik by ju tak blisko, e widzieli pudekowaty ksztat osony silnika, okrywajcy jaskrawe tarcze czterech wielkich dysz cigu. Promienie turbolaserw migay wok nich do gsto, ale nie na tyle, eby zasugerowa, e StealthX-y znw zostay namierzone. Jaina i Zekk zmniejszali dystans. Wtedy przysza im do gowy kolejna nieszczliwa myl. Welk. Jeli UnuThul umrze... Moliwo ta bya zbyt okropna, aby bra j pod uwag. Jeli UnuThul umrze, Welk - albo nawet Lomi Pio, jeli przeya -moe zosta nowym Wielkim Unu. Nie wiadomo, co mogoby to oznacza dla Kolonii, ale z pewnoci nie wryo to dobrze reszcie galaktyki. Mroczni Jedi uyliby Killikw do wasnych celw, moe nawet prbowaliby obj galaktyk jednym wsplnym umysem. Musimy chroni UnuThula, stwierdzi Zekk. Lepiej go ostrzec. Jaina i Zekk odczuli ulg. W gruncie rzeczy i tak tego chcieli. Sami siebie przekonali, e to najlepsze rozwizanie, choby takie nie byo, ale ju zdecydowali. Signli w Mocy do UnuThula, dajc, aby otworzy si na ich bitwowi. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

307

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

308

Wola Unu ich przytoczya. Nagle uwolnienie Lowbacki wydao im si znacznie waniejsze anieli powstrzymanie ataku Kolonii. Jeli Jaina i Zekk szybko nie uratuj przyjaciela, zginie on wraz z Chissami, kiedy Wielki Rj rozbije ich flot. Jaina i Zekk odepchnli t myl, lecz - pozostajc bez kontaktu z umysem Taatnie umieli wyjani puapki Chissw. Mogli jedynie wypeni Moc swoim niepokojem i da od UnuThula, aby doczy do bitwowizi. Wola Unu bya coraz silniejsza; doszli nagle do wniosku, e dotarcie do niego nie jest a tak wane. Obawia si, e znw go oszukamy, domyli si Zekk. Jedynie wiedza, e Unu si myli, dawaa im si, by stawi opr i dalej szuka kontaktu poprzez Moc. Wreszcie kto im odpowiedzia - ale bya to matka Jainy, nie UnuThul. Jaina i Zekk signli ku niej, zapraszajc j do swojej wizi, i sytuacja staa si odrobin janiejsza. Leia i pozostali byli atakowani. Leia przesaa obraz tumw granatowych onierzy Killikw, rojcych si w mrocznym tunelu i zalewajcych ich fal adunkw elektrycznych. Jaina i Zekk byli zaniepokojeni, ale Leia nie wydawaa si ani przestraszona, ani zmartwiona. Niby dlaczego? Ona i Han bywali czsto w gorszych sytuacjach i trudniejszych opresjach. Teraz dopiero Zekka i Jain rzeczywicie ogarn lk - i zakopotanie. Nie znali w systemie Qoribu adnych ciemnoniebieskich Killikw ani gniazd o tak ponurych cianach. Kr, wyjania Leia. Tajne gniazdo. Gniazdo nie moe by tajne. Unu wiedziaby o nim. A Welk! - przypomniaa im Leia. A Saba! Dopiero teraz Jaina i Zekk zrozumieli. Za kadym razem, kiedy prbowali zbada atak na Sab, Taatowie - a pniej UnuThul -odpychali ich. Twierdzono, e Barabelka przez pomyk zaatakowaa Dwumylnego albo e walczya z chissaskim zabjc. UnuThul prawdopodobnie przez cay czas ukrywa to gniazdo. A moe sam nie chcia wierzy w to, e ono istnieje. W kadym przypadku sytuacja wygldaa gorzej, ni Jaina i Zekk si spodziewali. Chcieli polecie na Kr, aby pomc Leii i pozostaym, ale jeli UnuThul zginie, Ciemni Jedi znajd si zbyt blisko, czekajc tylko na przejcie wadzy. Leia wydawaa si rozumie. Wycofywaa si ju z wizi, proszc, aby byli ostroni, i zapewnia, e Luke i pozostali mistrzowie na Kr maj wszystko pod kontrol. Kiedy odesza, Jaina i Zekk wci nie czuli ani ladu UnuThula. Musimy to zrobi w brutalny sposb, postanowia Jaina. Wracajmy i skontaktujmy si z Taatami, zgodzi si Zekk. Wtedy Kolonia zrozumie, o czym mylimy. Wahali si jednak. Wola Unu bya niczym bantha siedzca im na ramionach i pchajca ich w kierunku Lowbacki, w kierunku serca chissaskiej floty. Lowie moe poczeka jeszcze kilka minut, zdecydowaa Jaina. Wrcimy po niego. Janko5

Lowie by zrozumia, odpar Zekk. Lowie jest Jedi. Jaina i Zekk wykonali jednoczenie zwrot przez skrzydo, kierujc si w stron Wielkiego Roju. Wola Unu obciaa im rce, spoczywajce na drkach. Ten plan ma tylko jedn wad, zauway Zekk. Jaina czua, e podobnie jak ona, Zekk ze wszystkich si stara si utrzyma kontrol nad sterami. Raczej nie, odpara Leia. - Spryciarz, wprowad nas. Robot przej kontrol nad stealthX-ami i zaszczebiota pytajco. - Do eskadry Unu - polecia Jaina. W tym samym momencie Zekk podawa t instrukcj swojemu robotowi. Taatowie stanowili eskort fregaty UnuThula, wic dwjka Jedi musiaa jedynie doczy do Roju, a wtedy umys Taat obejmie wszystko, co chc im przekaza. - I ten rozkaz jest nie... - Nie musicie opuszcza przyjaciela. - Zgrzytliwy gos UnuThula zabrzmia w gonikach ich komunikatorw, ale kiedy Jaina i Zekk sprawdzili mierniki poziomu odbioru, stwierdzili, e aparatura nie odbiera adnego sygnau. - Wysuchamy waszej proby, ale Unu nie pozwoli wam zosta. Zdradzilicie zaufanie Kolonii. - Nie chodzi o nas. - Jaina nie bya cakiem pewna, jaki rodzaj transmisji bdzie syszalny dla Unu, wic po prostu odpowiedziaa mu gona - Musimy was ostrzec. - Lecicie wprost w puapk - doda Zekk. Przejli znw kontrol nad stealthX-ami i zawrcili do chissaskiego krownika, ktry zamierzali wykorzysta jako oson. Lowbacca jednak nie bdzie musia czeka. - Chodzi tylko o was - upiera si UnuThul. - Prbujecie uratowa flot Chissw. Znowu. - Prbujemy uratowa ciebie - odpara Jaina. - To bothaskie zniknicie - doda Zekk. - Chissowie wycigaj was na otwart przestrze. - Studiowae taktyki wojenne na Yavinie - dodaa Jaina. - Wiesz, co si stanie, kiedy walka wyjdzie poza studni grawitacyjn Qoribu. Pudekowaty kontur oson silnikw krownika znw znalaz si w ich polu widzenia. UnuThul przez chwil milcza. Jaskrawe krgi wiata rosy w iluminatorach stealthX-w. Jaina i Zekk zaczli mie nadziej, e naprawd przekonali UnuThula o niebezpieczestwie. - To musi by przypadek - odezwa si wreszcie UNU. - Na naszych lekcjach taktyki nie byo nic o Chissach. Jaina i Zekk nie chcieli wytyka brakw w argumentach Unu. Logika Killikw nie kierowaa si takimi zasadami, jak u wikszoci innych gatunkw. Szczerze mwic, nie kierowaa si w ogle adnymi zasadami. Jaina zapytaa zamiast tego: - Czy Kolonia naprawd moe podj to ryzyko? - Kiedy Wielki Rj osignie poudniowy biegun Qoribu, dajcie sobie minut na przegrupowanie - zaproponowa Zekk. - Pamitacie, co si stanie, jeli mamy racj? - dodaa Jaina. Janko5

309

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

310

- Oczywicie - odpar UnuThul. - Mamy doskona pami. Goniki zamilky, pozostawiajc znw Zekka i Jain z uczuciem samotnoci i odrzucenia zatroskanych, czy ktokolwiek skorzysta z ich rad. Pierwsze pasma strumienia gazw wylotowych krownika zaczy liza ich przednie tarcze. Modzi Jedi opadli niej i zbliyli si na trzysta metrw do rufy statku. Ich iluminatory poczerniay cakowicie, musieli te przewrci si do gry podwoziem, aby uchroni delikatne okienka czujnikw na stokach dziobowych stealthX-w. Przez nastpnych trzydzieci sekund pozostawali na skraju strumienia spalin, podajc za krownikiem w stron serca floty Chissw. Prbowali nie spuszcza wzroku z ekranw taktycznych, ale interferencja jonowa sprawiaa, e stay si one nieomal nieczytelne. Aby wykry cokolwiek, roboty musiay zastosowa skomplikowane algorytmy analityczne w celu oddzielenia interferencji od prawdziwych sygnaw z czujnikw. Jaina i Zekk zaczli ju przypuszcza, e Unu zignorowa ich ostrzeenie, kiedy roboty oznajmiy, e Wielki Rj zwolni. Oczy obu rycerzy Jedi powdroway znw ku ekranom taktycznym, desperacko usiujc wywnioskowa cokolwiek z zakce. Roboty doniosy, e ucieczka Chissw wydaje si z kad chwil bardziej zdezorganizowana. Chc skusi nieprzyjaciela, zauway Zekk. Mam nadziej, e Unu to zobaczy, dodaa Jaina. - Daj nam prosty schemat - polecia robotowi. Spryciarz przerwa jej seri zatroskanych szczebiotw. Jaina wyjrzaa na zewntrz i stwierdzia, e krownik zawraca w stron Qoribu. Przynta w puapce, zauwaya. Ju po naszym kamuflau, poskary si Zekk. Za duo oczu teraz na nas patrzy. Lepiej poszukajmy czego innego, eby si przyczepi, zgodzia si Jaina. Odpadli ze strumienia spalin. W chwili, kiedy ich iluminatory stay si znowu przezroczyste, stwierdzili, e otaczaj ich durastalowe kaduby rnej wielkoci - od kciuka do ramienia Wookiego. Chyba wlecielimy gbiej, ni nam si zdawao, zauwaya Jaina. Tak, odpar Zekk. Ekrany taktyczne rwnie oczyciy si z zakce. A to albo dobrze, albo... Przestrze wok nich rozbysa snopami wiate turbolaserw. Jaina i Zekk oddali sterowanie statkw w rce Mocy. Ich stealthX-y zaczy krci si i robi uniki, uciekajc daleko, zanim jeszcze strza przelecia przed ich dziobami; wspinay si, przepuszczajc pod sob strumie, ktry jeszcze nie zosta wystrzelony. Do Jainy pchna drek w przd. Trzeci stealthX, ten przywizany do jej sterw, wszed za ni w lot nurkowy i zmieni si w kul ognia. R9 wyda aosny pisk, kiedy otrzyma od swojego partnera z tamtego statku ostatni pakiet danych. Teraz Jaina odbia na ster-burt, a Zekk na bakburt, pomidzy nimi za potrjny strumie energii rozpali miniaturowe soce. Twj chopak nie artuje, zauway Zekk. Nie wiem, czy to on. I to eks-chopak. Janko5

Jasne. Tak zupenie nam przeszo. Nami Jaina i Zekk przestali o tym myle dokadnie w tej samej sekundzie. Wszystko zaczynao wyglda koszmarnie - Zekk dzieli z ni to, co Jaina wci jeszcze czua dla Jaga, a udziaem Jainy stay si uczucia, jakimi do tej pory darzy j Zekk. Sytuacji wcale nie poprawia fakt, e Jag prbowa wanie zabi ich oboje. On tylko wypenia rozkazy, pociesza j Zekk. Musi, zgodzia si Jaina. Jest Chissem. Przez cay czas nie przestawali robi unikw, przedzierajc si przez strzelanin. Skrcali to w jedn to w drug stron, za kadym razem coraz gbiej wnikajc we flot. Pomimo straty trzeciego stealthX-a wci jeszcze mogli uratowa Lowbacc. Przedzia magazynowy w statku Zekka peen by zbiornikw z tlenem; pusty przedzia torpedowy pod jego siedzeniem take by pusty i mia zapewniony dostp powietrza. Niestety, tylko Jaina bya do drobnej postury, by si tam zmieci. Chissowie sprowadzili kolejne statki, rozpocierajc przed stealthX-ami szerokie na wiele kilometrw ekrany szkaratnych strumieni energii w nadziei, e sprytne myliwce po prostu same si wejd na strza. Jaina i Zekk skrcali przed jednym promieniem i zaraz natrafiali na drugi przed samym nosem. Jaina ostro poderwaa statek, a robot rozwrzeszcza si alarmami, a kompensatory inercji zawyy, usiujc utrzyma statek w jednym kawaku. Zekk opuci dzib i przelecia pod spodem, a jego stealthX zadra, kiedy tarcze zaczy trzeszcze z przeadowania. Do! Jaina zwrcia si do robota: - Spryciarz, po jednej sekundzie zrzu ciemn bomb... teraz! Robot zaszczebiota niespokojnie, ale posucha. Jaina popchna Moc bomb za siebie. Fala uderzeniowa dopada ich w chwil pniej, wciskajc w d ogony obu stealthX-w i popychajc je do przodu. Jaina i Zekk nie prostowali maszyn. Wykorzystali chwil, zwikszyli moc i ruszyli przed siebie, dokonujc cudw, aby zmieni kurs i miejsce, zanim ledzcy ich Chissowie odzyskaj wzrok po olepiajcym bysku ciemnej bomby. Chissowie sprowadzili jeszcze wicej statkw, ale byy o wiele za daleko i za nisko. Jaina i Zekk zbliyli si ju na tyle, aby wyczu obecno Lowbacki na pokadzie cikozbrojnego dreadnaughta eskortujcego okrt flagowy. Zamknli formacj i ruszyli w tamt stron - i dopiero teraz mogli spojrze na swoje ekrany taktyczne. Unu posucha ich ostrzeenia. Wielki Rj pozosta przy Qoribu, rozstawiony poniej poudniowego bieguna z Hapanami na pozycji wsparcia za strzaostatkami. Przez ten czas Chissowie zrezygnowali z prb wycignicia Kolonii poza studni grawitacyjn i gadko rozcigali wasny mur obronny tu poza zasigiem hapaskich turbolaserw. Mona to byo inaczej zaplanowa, stwierdzia Jaina. Przepchnicie si przez to pole pikiet moe by trudne, zgodzi si Zekk. Nagle silniki jonowe dreadnaughta zapony. Serca modych Jedi zamary, kiedy statek obrci si i nabra prdkoci. Chissowie nie byli idiotami. Stracili trop ofiary, postanowili wic zlikwidowa przynt. Janko5

311

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

312

Mona to byo cakiem inaczej zaplanowa. Oczy Jainy zaszy zami. Oboje z Zekkiem signli ku Lowbacc, prbujc dotrze do niego poprzez otpienie, w jakim utrzymywali go stranicy. Chcieli zapewni, e go znajd bagali, by nie traci nadziei. Wyczuli, jak przez przymione myli Lowbacki przedziera si najpierw pytanie, a potem gniew. A potem dreadnaught znikn w nadprzestrzeni i przestali czu cokolwiek.

ROZDZIA

39
Pomieszczenie pene byo cia Gorogw, ale wci nadchodzili kolejni, przepychajc si pomidzy ciaami i unoszcymi si kawakami zwok. Naciskali, przeszywajc ciemno jaskrawo-srebrnymi promieniami ze strzelb elektrycznych. Luke koziokowa w stchym powietrzu, przeskakiwa przez smugi trzaskajcej energii i wykrca si od uderze trjzbw. Jego miecz zamyka go jakby w zielonej klatce; ostrze przechodzio gadko od obrony do ataku, od odbijania wyadowa elektrycznych do cicia ciemnej chityny. Mara taczya obok, o trzy metry od niego, uwizana na niewidzialnej lince Mocy. Jedn rk strzelaa z miotacza, drug walczya mieczem. Z kad chwil coraz gbiej pograli si w trans bitewny, stajc si jednoci ze swoj broni-ramieniem mierci... i coraz bardziej zbliajc si do Alemy Rar. Luke poczu dreszcz zagroenia i ktem oka spostrzeg wielk grup Gorogw przedzierajc si przez stosy cia po prawej. Elektrody na ich strzelbach ju byy naadowane i zaczy si jarzy. Wci robic salta i uniki, odpierajc ataki ze wszystkich stron, wskaza na jednego z dawcw membrozji pod sufitem i uy Mocy, aby cign go na d. Owad spad, wymachujc koczynami i gono dudnic na ich lini ognia. Alema sprbowaa uwolni stworzenie, ale jej chwyt nie mg rwna si z chwytem Luke'a. Dawca membrozji pozosta w samym rodku bitwy. Z jego rurki pokarmowej wydobyway si przeraliwe skrzeki, a dugie strugi membrozji strzykay z odwoku. Alema spluna twi'leckim przeklestwem i chwycia za miecz. Pier Luke'a cisna si lodowatym gniewem - nie wierzy, e bdzie do gupia, aby go zaatakowa i przygotowa si psychicznie na to, co musia zrobi. Alema jednak ruszya prosto do dawcy membrozji. Zaskoczya Luke'a, kiedy zatopia miecz wietlny gboko w gardzieli owada i przecigna przez ca dugo tuowia. Ogromne cielsko rozpado si na dwie powki, ktre rozleciay si w dwie strony, a ciemno wypeni oguszajcy syk i trzask wyadowa elektrycznych. Skywalkerowie odsunli si nieco. Luke osania Mar mieczem, ona za miotaczem dodawaa kolejne ciaa do ogromnej barykady killickich trupw, ktra ich ju chronia. - Tu si zaczyna robi niebezpiecznie! - zauwaya.

Janko5

Janko5

313

Troy Denning

- Chyba masz racj. - Czas przenie walk na ich teren. - Mara przestaa strzela i signa po nowy akumulator. - Ju pora dopa Welka. - Wsuna akumulator do miotacza i strzelaa dalej. - I Lomi Pio. Luke zaryzykowa spojrzenie na Alem, ktra najwyraniej nie spieszya si do bezporedniej konfrontacji ze Skywalkerami i dyskretnie si usuwaa w kierunku swojego tunelu. - Chyba myli, e nas zmczy - zauwaya Mara. Luke pokrci gow - Ona co chroni mrukn. - Co albo kogo. Bierz j, polecia mu ona przez wi w Mocy. - Bd ci osania - dodaa gono. Luke ruszy w stron Alemy. Ju nie usuwa si i nie robi unikw, tylko po prostu odpycha od siebie ciaa Killikw. By wstrznity okruciestwem Twi'lekanki, ale nie zaskoczony. Linia, ktr przekroczya, bya niewidzialna, dotyczya raczej stopnia i intencji ni zasady. Gdyby jakikolwiek inny rycerz Jedi dokona podobnego powicenia w dobrej sprawie, Luke moe nawet zezwoliby na ten czyn, pocieszy nieszcznika i zapewni, e by to wybr najlepszy z moliwych. A to sprawio, e gbiej ni dotd zacz si zastanawia nad tym, co si stao z Jedi. Trjka wojownikw Gorog wycelowaa w Luke'a, zmuszajc go do skomplikowanych salt, dopki Mara ich nie zdja. Udao mu si dotrze do wylotu tunelu za Alem do blisko, by musiaa si odwrci i spojrze na niego. Jej twarz nie wyraaa emocji, nie wyczuwa ich te w Mocy, ale uniosa miecz wietlny do pozycji rodkowej - najlepszej pozycji wyjciowej do walki z duo silniejszym przeciwnikiem. Luke cay czas musia odbija wyadowania, jego miecz tworzy wok ciaa zielon klatk; jeszcze nie atakowa Twi'lekanki. - Alemo, to si nie musi tak skoczy - odezwa si. - Wci masz u nas dom. Gorog skonia ci do zdradzenia Jedi, ale my moemy ci przebaczy. - Luke'owi nie podobao si to, co wojna zrobia z Jedi... co zrobia z nim samym... i postanowi, e od tej chwili bdzie si stara to wszystko zmieni. -Alemo, otwrz si. Mog ci pomc w odnalezieniu powrotnej drogi. - Nie chcemy powrotnej drogi! - Alema skoczya na Luke'a w wirujcym, dwurcznym ataku. - Przesta... si wtrca! Luke zablokowa jej szar i skierowa w inn stron, posyajc j w ciemny od cia mrok, a sam znalaz si midzy Alem a tunelem, ktrego strzega. Wyczu pytanie Mary, a zaraz potem ujrza, jak celuje z miotacza w plecy Twi'lekanki. Pokrci gow. Szybko! Mara przerwaa na chwil ich wi w Mocy, a sama rzucia si w szalony wir migajcego wietlnego ostrza i byskajcego miotacza. Han i Leia... Luke sam wyczu reszt. Han i Leia s ju prawie na miejscu... a oni nie bd tak agodni. Zacz wycofywa si w stron tunelu, robic taneczne uniki przed strumieniami wyadowa, ktre gsto leciay w jego stron. Alema podya za nim, ale teraz i ona musiaa zwolni, eby si zasoni przed trafieniem. Janko5

314 - Alemo, to wszystko przez twj gniew - rzek Luke. - mier twojej siostry ci rozwcieczya, a Gorogowie wykorzystuj ten gniew, by ci zatrzyma. - Numa bya wojowniczk! - warkna Alema, zgodnie z przypuszczeniem Luke'a wykorzystujc wie jeszcze ran po mierci siostry. - Ona broniaby Kolonii! Tym razem ruszya na Luke'a w sposb bardziej kontrolowany, czc szerokie cicia szybkiego ataku z kopniakami czysto siowej napaci. Przerzuci miecz do jednej rki, parujc ataki jej ostrza, a kopniakw unika zwinnymi skrtami tuowia. adunki elektryczne odbija woln doni. - Numa bya mdra - rzuci Luke. Cofa si nadal, tylko mimochodem przeci na p par wojownikw Gorog, do gupich, eby zaatakowa go od tyu. - Ona pierwsza ostrzegaby ci przed twoim gniewem. Sign do Twilekanki. usiujc otoczy j Moc i odizolowa od dotyku Mrocznego Gniazda. - Byaby rozczarowan gdyby widziaa, e tak si poddaa. Alema jednak zasza ju za daleko. Zaatakowaa z jeszcze wiksz furi, wykrzykujc po twilecku ca swoj wcieko. Cia wysoko i nisko, kopaa na prawo i lewo, rzucaa sowami rwnie twardymi i gniewnymi jak jej ciosy. Raz po raz Luke zmusza j aby odsonia si na miertelny cios, ktrego nie chcia zada, a ona tego nie zauwaaa i rzucaa si na niego w kolejnym ataku. Nagle Luke wyczu lodowate ukucie strachu. Spojrza za plecy Alemy i zobaczy grup wojownikw Gorog, ktrzy otoczyli Mar z wszystkich stron, zasypujc j gradem wyadowa elektrycznych tak gstym, e nie miaa szans zablokowa wszystkich. Pierwsze trafienie wypalio wielk jak pi dziur na udzie jej kombinezonu i napenio powietrze odorem spalonego durawkna. Drugi trafi j w pier, trzeciego Luke nie widzia. W tym czasie par ju do przodu, spychajc Alem z powrotem ku Marze. Nagle Twi'lekanka zatrzymaa si, zdecydowana nie odda pola. Luke odepchn jej miecz wietlny, potem uy Mocy, aby pocign ku sobie jej rk. Stracia rwnowag i nadziaa si na wasn bro. Wytrzeszczya oczy, kiedy ostrze przecio jej obojczyk i pogryo si gboko w ramieniu. Luke kopn Alem w podbrdek, a gowa odskoczya jej w ty, a ona sama stracia rwnowag. Prbowaa wykona salto w ty. ale miecz wylizn jej si z rk. Luke cign do siebie jej bro i ruszy w stron Mary, ktra znikna w masie Gorogw. Jej miecz jednak wci byska, a obecno pona w Mocy i to dawao mu nadziej. Sign ku Leii, bagajc o popiech, a sam, zataczajc krgi obydwoma mieczami, rzuci si w sam rodek walki. Starcie zmienio si w burz syczcych ostrzy, wyjcych miotaczy i trzaskajcych wyadowa. Luke dwunastoma ciciami otworzy dwanacie karkw, gdy nagle plecy sparaliowao mu trafienie z miotacza wyadowa. Mara strzelaa w gszczu odny i uwaczek, a z tyu dochodzi rcy smrd palonej chityny. Sign poprzez Moc, odrywajc Killikw od Mary i rzucajc ich na pozostaych wojownikw, gdzie nadziali si na poskrcane szpice energii. Luke przepycha si w kierunku zocisto-rudej czupryny, torujc sobie drog mieczem i rozsiewajc po drodze kulki osocza owadw. Dwa razy uwaczka przedara si Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Troy Denning 315 przez jego zason, raz wbijajc si gboko w udo, a potem zahaczajc kolcem o twarz w hemie. Za kadym razem pozbawia przeciwnika gowy i szed dalej. Wreszcie dotar do wirujcej postaci Mary. Jej kombinezon prniowy by w strzpach, usiany tuzinem czarnych plam w miejscach, gdzie trafio j wyadowanie. Wok niej unosia si delikatna zocista aura - znak, e czerpaa gboko z Mocy, by utrzyma w formie zmczone, poranione ciao. Ich spojrzenia spotkay si na chwil, a potem zielone oczy Mary na uamek sekundy wzniosy si w gr. Pody za ni wzrokiem i z zaskoczeniem stwierdzi, e Alema Rar prbuje uciec tunelem. Jej lewe rami zwisao bezwadnie, z wielk, ziejc ram w miejscu, gdzie zostao przecite. Mara spucia wzrok i wrcia do swego taca z przeciwnikami. Odbia kolejne wyadowanie i jkna: - Nie tak miao wyglda przyparcie ich do muru. - Nie jest jeszcze za pno. - Luke wysa seri trzeszczcych wyadowa z powrotem do Killikw, ktrzy je wystrzelili. - Teraz s zbyt pewni siebie. - No wic zrb to raz a dobrze. Mara wysaa w kierunku Twilekanki kilka wyadowa. Luke nie wiedzia, czy ktre trafio. Przez ten czas Gorogowie znw zaatakowali, a on musia si broni, wic Alem pozostawi Marze.

Po pitnastu minutach walki Leii zaczy omdlewa rce. Teraz moga walczy mieczem tylko dziki sile, jakiej Saba uyczaa jej poprzez Moc. Hanowi skoczyy si baterie - nie zauwaya nawet kiedy - wic zamieni swojego T-21 na dwa zdobyczne karabinki. Strzela nimi z obu rk. Robalobjcy dostali tyle trafie, e Robal Jeden i Trzy wyczerpay wlewki do naprawy laminarium. Z wyjtkiem Saby - ktra z kad upywajc chwil bitwy wydawaa si coraz szybsza, silniejsza i radoniejsza - mistrzowie Jedi zwalniali, jeli achmany, jakie zostay po ich kombinezonach przestrzennych, mogy by interpretowane jako skutek zmczenia. A Gorogowie po prostu nadchodzili, blokujc drog przed nimi, z omotem wylewajc si z bocznych przej i wpadajc przez tunel w lad za ekip ratunkow. Niezliczony rj. - Han! - Miecz wietlny Leii wisn w d, aby odbi kolejny adunek elektryczny skierowany w jego kolano, po czym poderwaa ostrze w gr, eby osoni si przed nastpnym, wycelowanym w jej gow. Rce miaa tak zmczone, e nawet nie czua, jak nimi porusza. - Han, czy robalobjcy maj detonatory termiczne? - A jak mylisz? - Uyj ich. - Tutaj? - W karabinku w lewej rce Hana wyczerpaa si bateria i bro sypaa tylko aosnymi iskrami. Wypuci j i odepchn od siebie. -To szalestwo! Jeli wybijemy dziur w tej kostce lodu... - Uyj ich! - Moc wyrwaa karabinek z ap jakiego martwego Goroga i posaa Hanowi. - Nie sdz, abymy zdoali dotrze do Luke'a i Mary na czas, a nam wcale dobrze nie idzie... Janko5

316 - Robalobjcy YVH - odezwa si Han na kanale bojowym. -Status BAM. Uy detonatorw. - Status BAM wymaga autoryzacji... - Zrb to! - wykrzykn Han tak gono, e sycha go byo w piciu innych hemach. - Zrb to teraz! - Kod autoryzacji Zrb to teraz" przyjty - rzek Robal Jeden. Od czoa szeregu rozlegy si ciche chrupnicia wyrzutni granatw. - Status Nie ma sprawy". Korytarz zapon jasnym wiatem i reszta raportu zgina w rozdzierajcym uszy huku detonatora termicznego. Grupa ratunkowa rzucia si do krateru. Robal Jeden zawoa: - Pospieszy si! - Rozlego si ciche chrupnicie, kiedy robot rzuci detonator. Eksplozja! Leia i pozostali zaledwie mieli czas odskoczy do przodu. Pozostawili Robala Cztery, aby pilnowa tyw, a sami ruszyli za Kypem i pozostaymi mistrzami. Na czole szeregu rozleg si kolejny trzask -to eksplodowa nastpny detonator. Tunel za nimi wypeni si Gorogami. Robal Cztery rzuci jeszcze jeden. - Do licha! - Saba wyczya miecz wietlny. - A gdzie w tym wszystkim zabawa? Teraz poruszali si znacznie szybciej. Minli kolejny rg - i stanli jak wryci, kiedy oguszajcy deszcz wyadowa rzuci Robalem Jeden o przeciwleg cian. Jego zbroja stopia si zupenie, a wewntrzne systemy, iskrzc i plujc zielonym smarem, wysypay si na zewntrz. - Powane uszkodzeeeeeeee nieprzyyyyyyyyyyyyy... - Robot podnis rami, detonator wysun mu si z palcw i zawis w powietrzu. - Deeeee... eeeeeeee... Systemy wyczyy si, pozostawiajc detonator tam, gdzie by. Czerwone wiateko migao, odliczajc czas do eksplozji. - Niewypa! Niewypa! - Robal Dwa ruszy ku detonatorowi. -Prosz si... - Stj! - polecia Leia. Uniosa palec w kierunku detonatora, ale Saba i Kyp take ju o tym pomyleli, wysyajc go a za zakrt. Eksplozja bya olepiajca. Robal Dwa poprowadzi grup dalej. Weszli do szerokiej, mrocznej jaskini penej wojownikw Gorog. Leia wyczuwaa Luke'a i Mar o dwanacie metrw wyej, otoczonych grupami owadw tak gstymi, e wida byo jedynie lnienie ich mieczy. - No, co ty na to, Sabo? - zapyta Han. - Tyle zabawy ci starczy? Zanim Barabelka zdoaa odpowiedzie, niektrzy z Gorogw oprzytomnieli i zasypali ich gradem wyadowa. Miecz Leii unis si automatycznie, podobnie jak miecze Kypa, Saby i pozostaych mistrzw. Strzaw byo jednak zbyt wiele, eby wszystkie zablokowa. Leia dostaa parzce trafienie w rami, usyszaa te, jak Han klnie, bo i on oberwa. Rozlegy si kolejne dwa chrupnicia: to Robal Dwa i Trzy rzucili detonatory. - Uwaga! - wykrzykn Kyp. - Tam s Skywalkerowie! Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

317

Troy Denning

Reszta zgina w syku wyadowa i Lei olepio na chwil. Powietrze zadrao, gdy robalobjcy otworzyli ogie z dziaek laserowych. Zanim odzyskaa zdolno widzenia, oba roboty wczyy swoje silniczki i ju ostrzeliway walk z gry. Kyp i pozostali mistrzowie byli tu za nimi. Leia spojrzaa na Hana. Przez otwr wielkoci doni na brzuchu jego kombinezonu wida byo kawaek pokrytej pcherzami skry. - W porzdku? - zapyta. - Jasne - odrzeka. Chciaa jeszcze powiedzie, e jego rana wyglda gorzej ni jej, ale urwaa, bo wanie Jaina i Zekk dotknli jej przez bitwowi, zastanawiajc si, co, do wszystkich Sithw, si dzieje i zapewniajc, e pomoc nadchodzi. Chwycia Hana za rami. - Han, musz ci co powiedzie. - Teraz? - Pochyli si i pocaowa j w usta. - Ja te ci kocham, ale moe... - Nie to - odpara. - Chodzi o Jain. Wanie tu idzie. - Tutaj? - Han si skrzywi. - To dobrze czy le? Leia moga jedynie wzruszy ramionami i pokrci gow. - Jestem prawie pewna, e ona i Zekk s Dwumylnymi. Han zwiesi gow. - No to mnie zastrzelcie... Z tunelu za nimi nadleciaa wizka adunkw elektrycznych. Robal Cztery wycofa si za rg z dymicym pancerzem i nadtopion smug z boku gowy. - Okay, moe nie tak dosownie... Han rzuci jeden z karabinkw i otoczy Lei ramionami, po czym uruchomi silniczki przy pasie. Skoczyli w sam rodek bitwy toczcej si w grze, przedzierajc si przez coraz gstsz mas owadziej krwi i dryfujcych cia. Wikszo Gorogw rzucia si na Kypa i pozostaych mistrzw, ale Luke i Mara wci byli w puapce kilka metrw nad gwn lokalizacj bitwy. Ich miecze wiy si jak wiecce we, tnc, wirujc i zabijajc. Oboje Solo byli ju w poowie drogi do miejsca bitwy, kiedy Leia stwierdzia, e aden Gorog nie strzela w ich stron. Widocznie w porwnaniu z frontem robalobjcw i mistrzw Jedi Leia i Han po prostu nie wydawali si wystarczajco groni. A Leia nie znosia, kiedy jej nie doceniano. - Tamtdy! - zawoaa, machna rk przed twarz Hana i pokazaa miejsce pod pewnym ktem od bitwy. - Otoczy ich! - Wanie o czym takim mylaem - przyzna Han, kierujc si we wskazan stron; odrzuci drugi karabinek i sign po swj wiemy miotacz D-44. - Zabierz ten kij! Zanim Leia zdya poprosi o wyjanienie, Han opar miotacz o wolne rami i wycelowa dysz emitera w jednego z Gorogw atakujcych Mar i Luke'a. - Oszalae?! - wrzasna. - Nie moesz strzela do nich, kiedy walcz wrcz! - Serio? - mrukn Han. - Popatrz, nie wiedziaem. Nie czekajc, a dotr na miejsce walki, Leia uja go poprzez Moc, usiujc powstrzyma. Han przycisn spust i strza rozupa gow jednego z Gorogw. Strzeli po raz drugi - eksplodowa jaki odwok. Trzeci wypali otwr w gardzieli wojownika. Janko5

318 Teraz strzela! coraz szybciej, zawsze celujc w obrzea bitwy. Obaj mistrzowie pomagali mu, podsuwajc kolejne ofiary. W cigu kilku sekund wszyscy Gorogowie znajdujcy si pomidzy nimi a Skywalkerami byli martwi. Han przesta strzela i pokiwa rk na Luke'a i Mar, eby zeszli. - Chodcie! Wynosimy si std! Pokrcili gowami, po czym ruszyli w stron sklepienia i zniknli w tunelu, otoczeni grup piciu najwikszych i najbrzydszych Killikw, jakich Leii zdarzyo si oglda. - Hej! - wrzasn Han, usiujc wezwa ich z powrotem. - Na statek to nie w t stron...

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

319

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

ROZDZIA

40
Jaina i Zekk zrozumieli, e znajduj si coraz bliej doku, kiedy poamane cylindry zniszczonych strzaostatkw zaczy wyania si z mgy ethmanu. Wyczuwali Lei i pozostaych Jedi gdzie bardzo daleko, w gbi Kr, toncych w bitewnym wirze blu, cierpienia i strachu. Pospieszyli szybem w kierunku zakrtu i we mgle cielcej si pod nimi zobaczyli przymglony ksztat doku. Z wntrza dochodzio srebrzyste migotanie broni rcznej, chwilami podkrelane jaskrawymi rozbyskami dzia laserowych. Modzi Jedi rozszerzyli swoj obecno w Macy w kierunku bitwy. Wyczuwali na pokadzie Sokoa" jedynie cztery ywe istoty: Noghrich i dwie inne, ktrych nie rozpoznali. Kiedy stealthX wlizn si w bram, o przednie tarcze statku natychmiast zaczy si rozbija adunki elektryczne. Jaina i Zekk wczyli reflektory. Cay dok peen by martwych owadw i wrakw strzaostatkw. W samym sercu tej rzezi unosi si Sok Millenium", zasypywany ogniem z dziesiciu pozycji strzelcw ukrytych wrd wrakw. Ze dwa tuziny insektw w zbrojach z chityny i insufibry, sucych Killikom za kombinezony prniowe, wlizno si za tarcze Sokoa" i teraz strzelali prawie kontaktowo, pozostawiajc na kadubie wytopione kratery wielkoci pici. Jaina i Zekk przystanli, usiujc zrozumie, co waciwie widz. Pomimo wyczuwanej w Mocy obecnoci Leii nie potrafili poj, dlaczego gniazdo Killikw miaoby atakowa Sokoa Millenium" bez powodu... a jake atwo byo uwierzy w to, e Sok" da im powd. Jedynie wspomnienie wczeniejszych, niesprowokowanych atakw na Cie Jade" i mistrzyni Sebatyne - oraz nielogiczne wyjanienie dostarczone przez Koloni - day im do odwagi, by otworzy ogie. Ich strzay laserowe w ciasnej przestrzeni byy olepiajco jasne, wic owiewki statku natychmiast pociemniay. Jaina i Zekk instynktownie sigali w Moc, aby zlokalizowa swoje cele, ale jedyne ywe istoty, jakie wyczuwali, znajdoway si na pokadzie Sokoa". Musieli zadowoli si kontratakiem, pozwalajc robotom R9 kontrolowa dziaka laserowe i bra na cel rdo kadego z wyadowa. Trwao to duej, ale wynik by ten sam. Stanowiska na wrakowisku zamilky, teraz naleao si tylko rozprawi z Killikami na kadubie Sokoa". Jaina i Zekk zapili kombinezony prniowe i przesunli swoje stealthX-y w gb doku. Janko5

320 Zanim jeszcze zdyli otworzy kabiny, tylny waz towarowy Sokoa" rozsun si i wyszo z niego dwoje Noghrich w kombinezonach prniowych z miotaczami samopowtarzalnymi T-21. Waz zatrzasn si za nimi. Noghri zwrcili si w przeciwne strony; teraz, wirujc i taczc z gracj Jedi, metodycznie odstrzeliwali Killikw na kadubie. Modzi Jedi cierpieli, obserwujc mier tak wielu przedstawicieli Gatunku, ale musieli podziwia mistrzostwo tej rzezi. Noghri prawie skoczyli czyszczenie kaduba, kiedy silniki jonowe Sokoa" oyy. Jaina i Zekk znw signli wiadomoci na pokad statku, usiujc si zorientowa, czemu dwie osoby pozostae na pokadzie miayby zrobi co takiego. Nie spodobao im si to, co wyczuli. - Pomocyyyy! - rozleg si gos Threepia w kanale awaryjnym. -Ten Ewok to przestpca! Ma wyrok mierci na dziesiciu planetach, a teraz prbuuuujjjeeeeeee... Skarga C-3PO przesza w niski pomruk, kiedy kto wyczy mu zasilanie. Sok" obrci si dziobem do wyjcia. Wci walczcy z Killikami Noghri zostali strceni z kaduba i teraz dryfowali nad ziemi. Jaina obrcia stealthX-a i ruszya w lad za ukochanym statkiem ojca. Szybko uzbroia torped protonow. Zekk zacz si zastanawia, czy to jednak nie lekka przesada. W ich umysach pojawiy si dane techniczne wojskowej klasy tarcz Sokoa". Zekk zrozumia. Sam rwnie uzbroi torped. Uaktywnili komputery celownicze. Sok" przesta si obraca... widocznie w sterowni odezway si czujniki ostrzegajce o zablokowaniu celu. W komunikatorze rozleg si nerwowy gos Sullustanina. - Tu Jae Juun, drugi pilot na pokadzie Sokoa Millenium". dam, aby dwa niewidzialne statki zdjy nas z celownikw. Jaina i Zekk nie posuchali. Silniki jonowe Sokoa" przygasy. - Tu Jae Juun, drugi pilot na pokadzie Sokoa Millenium". See-Threepio si myli. Naszym jedynym zamiarem byo usunicie statku z linii... a co to jest, do...? Jaina i Zekk nie musieli patrze w stron Sokoa", eby zda sobie spraw, o czym mwi Juun. Wyczuwali to w narastajcej sile Woli Unu, przytaczajcej ciarem ich wntrza. Sok" odsun si od wylotu, odsaniajc blokujc drog star fregat klasy Lancer. Maa, dobrze wyposaona rakietka w cakowitej ciszy wpyna w otwr, odpychajc na boki zrujnowane strzao-statki i unoszce si fragmenty cia Killikw. Wola Unu staa si miadca; wymuszaa na Jainie i Zekku szczer odpowied zanim jeszcze poznali pytanie. Kto to zrobi? Mara i Luke znajdowali si o dziesi metrw od wylotu lepkiego, wykadanego woskiem tunelu. Za kadym razem, kiedy Mara popeniaa ten bd i prbowaa odetchn, ogarniay j coraz wiksze mdoci. Stche powietrze cuchno gorzej ni Janko5

Troy Denning 321 czknicie Sarlacca; przewaay w nim nuty zgnilizny, przyprawy i wolnego ethmanu. W miar jak zagbiali si w tunel, odr by coraz intensywniejszy. - Przynajmniej odwraca uwag od oparze - mrukn Luke. Mara poczua znw swoje rany - p tuzina piekcych krgw, gdzie wyadowania elektryczne wyary w jej ciele kratery wielkoci kciuka. Zaczerpna nieco Mocy, wykorzystujc j do odwieenia znuonych mini i zmuszenia do wsppracy znkanego blem ciaa. - I za to ci kocham, farmerze - mrukna. - Bo zawsze widz janiejsz stron? - Nie cakiem - odpara z lekkim cynizmem. - Po prostu zawsze wiesz, jak sprawi kobiecie przyjemno. Tunel otworzy si na ogromn jaskini, gdzie powietrze byo tak wilgotne i gorce, e ich twarze natychmiast pokryy si potem. W pomieszczeniu unosi si chralny jk, ledwie syszalny poprzez bicie ich wasnych serc, a Moc bya cika od blu umierajcych. Mara posza za Lukiem i nagle zapomniaa o upiornym dwiku, o straszliwym zapachu, a nawet wasnym palcym blu. Cae ciany zajmoway te due szecioktne cele, niektre zamknite woskowym kopakiem; inne zawieray winiw chissaskich, owinitych wok larw Gorogw. Wielu z nich nie yo, niektrzy byli na p poarci. Zagite uwaczki prawie ju dorosych larw wystaway na p metra ponad ciany cel. Niektrzy jednak wci yli i jczeli sabo, kiedy larwy wgryzay si w ich nieruchome ciaa. - Zaczynam rozumie punkt widzenia Chissw - mrukn Luke. - Ciekawe, czy Raynar o tym wie? - Moe, w pewnym sensie... Poczua na karku zimny dreszcz, odwrcia si i stwierdzia, e znajduje si po niewaciwej stronie miotacza wyadowa elektrycznych, ktry lni lekko w wietle lampy. Za nim, patrzc uwanie wzdu lufy, majaczya niebieska twarz okolona twileckimi lekku. Mara nie zamierzaa traci sekundy na chwycenie miecza w rk, a drugiej na blokad, wolaa wycelowa i uwolni energi Mocy, ktra do tej pory pozwalaa jej funkcjonowa. Jej ciao eksplodowao blem i dreniem mini, ale z kocw jej palcw wytrysna niebieska byskawica i uderzya w bro, wbijajc rkoje w zranione rami Twilekanki. Cienkie nitki wyadowa wnikny gboko w ran. Alema krzykna, wypucia miotacz z rki, zwiotczaa i odpyna w mrok. Mara wyczua u Luke'a zakopotanie. - Co si stao? - Nic - odpar. - Tylko myl... Jego miecz sykn i zapon, mruczc obok ucha Mary; zablokowa co, co brzmiao raczej jak strzay z miotaczy laserowych, a nie wyadowa elektrycznych. Wyczua nadejcie drugiego ataku i wczya swj miecz, wyapujc zza plecw Luke'a kolejn seri strzaw.

322 Miotacz ucich, ale Mara zdya si jeszcze obejrze i w wietle latarki hemu dostrzega czowieka z garbem na ramieniu, z na wp stopion twarz i chitynowym ramieniem insekta przymocowanym do kikuta. Posta natychmiast usuna si w mrok. - Byskawice Mocy - gos mczyzny by chropowaty i ostry. -Mylelimy, e Jedi Skywalkerowie s ponad takie sztuczki. - Robimy wyjtki. - I znw Mara wyczula w Luke'u pewien niepokj. Zignorowaa go i skierowaa lamp hemu w stron gosu, jednak ciemna posta znowu umkna poza granice wiata. - Zwaszcza dla ciebie, Welk. W chwili, kiedy to mwia, oboje z Lukiem rozdzielili si i ustawili tak, aby wci mogli korzysta wzajemnie ze swoich zasobw i otoczy si polami ochronnymi. Nad gow Mary rozleg si cichy trzepot. - Syszae? - zapytaa. - Co? - Wanie tak mylaam. - Mara signa w Moc, ale odebraa tylko niejasne wraenie zagroenia, tak mgliste i niejednoznaczne, e rwnie dobrze moga je sobie wyobrazi. - Czy to Welk? - odezwa si Luke. Tym razem strzay pady z drugiej strony pomieszczenia, przeciwnej do miejsca, skd dobiega trzepot. Wyj miecz i odbi promienie, zawracajc je do rda. - Tak sdz - mrukna Mara. Podniosa miecz, tnc ciemno ponad gow ale trafia jedynie na powietrze. Kolejne trzepotanie zabrzmiao tu nad jej gow. Okrcia si na picie i nagle poczua, e znajduje si w ucisku czyjej Mocy. Wirujc, przeleciaa byskawicznie przez cae pomieszczenie. Signa w Moc w poszukiwaniu napastnika, ale wyczuwaa jedynie przeraenie i bl, ktrym przepojona bya caa jaskinia. Uderzya w cian i poczua przenikliwy bl, promieniujcy nisko z plecw. Spojrzaa w d i stwierdzia, e z brzucha sterczy jej dziesiciocentymetrowy szpikulec, a bl ogarnia wszystkie wntrznoci. - Szlag by ci trafi! Druga para uwaczek zamkna si na jej ciele, wbijajc gboko zadziory. -To boli! Mara odwrcia uchwyt miecza, syszc trzepotanie tu obok. Rkoje miecza staa si nagle lodowata, a ostrze zaczo plu, pega i przygasa. Mara zaatakowaa i tak. Ostrze weszo na dwa centymetry i wyczyo si z sykiem. Larwa trzsa gow, rozdzieraj uwaczkami jej ciao. - Mara? - Luke wczy drugi miecz, ktry wczeniej odebra Alemie, i zblia si teraz do Ciemnego Jedi, odbijajc wystrzeliwane przez niego promienie. - Potrzebujesz ten drugi? - Nie, nie trzeba - sykna. - Zajmij si Welkiem. Welk wycofa si i przetoczy po podou, strzelajc jednoczenie. Mao ktry strza chybi celu. Luke odbi ca seri, ale zakoczy z ostrzami w niewaciwej pozycji i musia odskoczy saltem. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

323

Troy Denning

Prbuj, przekaza onie. Mara dobya miotacza i strzelia prosto w gow larwy. Stworzenie drgno jeszcze mocniej, wydobywajc z ust Mary cichy okrzyk, kiedy kolec szarpn co wewntrz jej ciaa. Wystrzelia po raz drugi, kiedy usyszaa przed sob ciche dudnienie. Odwrcia si z miotaczem. Rkoje broni staa si lodowato zimna, rozleg si alarm wyadowanej baterii. Przycisna spust, ale usyszaa tylko ciche pop" adunku gazowego przemieszczajcego si do komory XCiter. - adna sztuczka - powiedziaa w ciemno. - Ale to ci nie uratuje. Ponad lewym ramieniem Mary zapulsowao powietrze. Odwrcia w tamt stron swj kask i -jak zwykle - nic nie zobaczya. Poczua na plecach nastpny dreszcz zagroenia i spojrzaa w przeciwnym kierunku. Na skraju krgu wiat lekko wysuwajc si z mroku, staa wysoka na metr samica Gorog o grubej, chitynowej skorupie i przeronitych uwaczkach. Nawet gdyby nie zauwaya opatrunku na zamanej nodze, Mara zorientowaaby si, e to ta sama morderczyni, z ktr walczya na Ossusie. Bya mniejsza od typowego wojownika Gorog, ale zbliaa si ku niej z furi stukajc uwaczkami, z rozedrganym podgardlem i pian na zakrzywionej trbce. Mara wreszcie si zawahaa, zmieszana, niepewna, wcieka. Teraz zapewne gniazdo siga ku Benowi, aby poprzez wi Mocy ukaza mu, co si tu dzieje, sprawi, aby widzia i odczuwa mier kadego Goroga. Twarz Mary musn powiew stchego powietrza. Jej hem nagle si ozibi, a lampa ciemniaa i zgasa powoli. Od strony zbliajcej si owadziej zabjczym rozlego si ciche parsknicie. Kula ohydnie cuchncego kwasu uderzya w jej poszarpany kombinezon i ciao Mary eksplodowao nowym blem. Ben bdzie musia si z tym pogodzi. Otwara si cakowicie na Moc, ofiarujc zdecydowanie w zamian za si, uniosa do w kierunku insekta i zacisna pi. Skorupa pka z dugim, ostrym trzaskiem i zgniym odorem metanu. Od strony Welka nadleciay dwie niebieskie byskawice i uderzyy w zmiadone ciao. Mara miaa zaledwie do czasu, eby odepchn cierwo Moc i otoczy si niewielkim, ochronnym bblem, zanim stworzenie eksplodowao. W pomaraczowym wietle, unoszc si tu poza zasigiem ramienia, jej oczom ukaza si blady owal, nie majcy wiele wsplnego z twarz, oprcz kilku ciemnych plam zaznaczajcych oczy, usta i nos. Mara signa tam rk lecz wiato eksplozji przygaso i zjawa znika. Luke ledwie poczu ciepo eksplozji, ale fala uderzeniowa pchna go tak mocno, e koziokujc, polecia w ciemno. Nie spuszcza lampy na hemie z unoszcej si w powietrzu postaci Welka i sam zatrzyma si jak mg najszybciej. Welk uderzy w zamknit cel i wbi si w woskowy korek. Luke uy Mocy, by wyrwa mu miotacz, i ruszy w jego stron. Czu, e Mara jest ranna, ale w tym momencie nikt jej nie atakuje. Teraz mg zrobi tylko jedno Janko5

324 skutecznie zaj nieprzyjaciela, tak eby o niej zapomnia. Przynajmniej do chwili, kiedy pojawi si Han i Leia z reszt grupy. Luke wci by o pi metrw od Welka, kiedy ten uwolni z celi swoje pokrcone ciao. Jego czarna zbroja usmarowana bya t pulp, a bezwarga dziura ust lekko rozchylona, nie wiadomo, czy ze zoci, czy ze strachu. Luke wczy oba miecze. Po jego prawej rce rozleg si nagle cichy szelest, a powietrze stao si cikie i gste jak woda. Zwrci si w kierunku haasu, ale cae jego ciao wydawao si porusza jak na zwolnionych obrotach i zanim si obejrza, w tym miejscu bya ju tylko ciemno. O kilka metrw przed nim zajaniao czerwone ostrze. Luke wiedzia, e to nadchodzi Welk. Unis oba miecze skrzyowane w gardzie i spojrza w kierunku atakujcego. I znw wydawao si. e jego ruchy trwaj ca wieczno i e ar szkaratu znalaz si tu przy nim na dugo przedtem, zanim Luke gotw by do obrony. Walka zapowiadaa si interesujco. Luke sign w kierunku blasku, uderzajc w Welka swoj obecnoci w Mocy. Wydawao mu si, e prbuje wypchn Qoribu z orbity. Welk nadchodzi, zataczajc ostrzem krg w odwanym ataku z penego zasigu. Luke nawet nie prbowa blokady - Ciemny Jedi by silny, silniejszy nawet, ni przewidziaa Saba - ale wielka moc bya niczym wielka wadza. Urzekaa tych, ktrzy j mieli, usypiaa ich czujno, uczya polega na sile, podczas gdy inne narzdzia okazyway si lepsze. Luke zmieni taktyk i przycign ku sobie atakujcego. Welk polecia do przodu, a zaskoczenie wyrwao mu z garda chrapliwy krzyk, gdy poorana bliznami twarz znalaza si na drodze srebrzystego ostrza Alemy. Nad gow Luke'a rozleg si cichy opot skrzyde - rkoje miecza wietlnego Alemy staa si nagle bolenie lodowata, gdy stworzenie, ktre ten dwik wywoao, wysysao energi z jego ogniwa. Ostrze zatrzeszczao, zaiskrzyo i znikno. Welk uderzy gow w Luke'a, przewracajc obu w niekontrolowanym pdzie. Szkaratne ostrze Ciemnego Jedi bysno obok nogi Luke'a, pozostawiajc na ydce gbok bruzd. Ognisty bl przeszy mu cae ciao i dotar wprost do serca. Luke wyprostowa si, ale jego ruchy wci byy spowolnione. Welk ju nadchodzi. Luke sign w Moc, zaciskajc palec wskazujcy i kciuk. Bezwargie usta Welka otworzyy si, a gardo zaczo wydawa upiorne, bulgoczce dwiki - w tym momencie Luke przypomnia sobie, jak Alema powicia dawc membrozji. Czy to moliwe, e i on tak atwo nauczy si zabija? Tak przywyk do mocy, ktr wada, e uyby jej do zabijania nawet wwczas, jeli ma inne metody obrony? Otworzy palce i uwolni Welka. Oddech Ciemnego Jedi wrci do normy, ale Welk zatrzyma si tam, gdzie sta, rozcierajc gardo i podejrzliwie ypic na Luke'a. Skywalker! - Gos Mary w Mocy brzmia jak skrzek, a kiedy przemwia gono, okaza si saby i zbolay. - Oszalae? Wykocz go. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

325

Troy Denning

- Nie w ten sposb - odpar Luke. - Moc moe nie mie jasnej i ciemnej strony, ale my je mamy. Musimy wybra. - Wanie teraz? - spytaa z powtpiewaniem. - Zwaszcza teraz. Luke pochwyci spojrzenie Welka, po czym, wci poruszajc si bardzo powoli, podnis miecz do wysokiej gardy. - Jeste gotowy, synu? - Nie jestemy twoim synem! Ciemny Jedi poszybowa ku niemu, wcieky za ten pokaz lekcewaenia, i uderzy w bok, ktry Luke pozostawi nieosonity. Poruszajc si nawet wolniej ni musia, Luke poprowadzi gard i umkn pobrotem. Za jego plecami rozleg si cichy szelest, a rkoje miecza staa si zimna jak przed chwil rkoje miecza Alemy - i ostrze zgaso. W tym momencie jednak Luke odrzuci ju bro i zwikszy maksymalnie szybko. Przemkn do przodu i znw obrotem unikn ataku. Naga zmiana szybkoci zaskoczya Welka. Luke zablokowa mu nadgarstek i kontynuowa obrt z lekkim przechyem w bok, zmuszajc rk Welka do zatoczenia ciasnego uku i prowadzc trzymany w niej miecz wietlny w kierunku jego brzucha w jednym, niezbyt szybkim ruchu. Welk wyda z siebie mrocy krew w yach wrzask i prbowa zdezaktywowa miecz, ale Luke trzyma rk na wyczniku, a teraz to on by tym silniejszym. Wyrwa rkoje z doni Welka, wycign ostrze z jego ciaa i odwrci si, aby odeprze atak, ktry -jak sdzi - powinien nadej od strony Lomi Pio. Nagle wpad w niekontrolowany piruet, bo powietrze stao si znowu lekkie i rzadkie, a on mg si porusza z normaln szybkoci. ciana przemkna mu przed oczami, druga nadlatywaa z oszaamiajc prdkoci, a z miejsca, o ktre powinien uderzy, wystaway dwie uwaczki. Luke wyczy miecz wietlny, sign w Moc i wyrwa larw z celi, po czym uderzy w ni w powietrzu i odbi si w inn stron. Tym razem zdoa si zatrzyma, zanim uderzy w nastpn cian. Wczy miecz Welka i odwrci si z nastawionym czerwonym ostrzem - gdy nagle poczu lekki wstrzs strachu i wyczu, e z ciemnoci zblia si ku niemu Mara. - Hej, to ja! - Uya Mocy, eby odepchn bro. -Ju nie poznajesz wasnej ony? Wyczy miecz. - Przepraszam. Ostronie zwrci na on wiato lampy na hemie, starajc si utrzymywa je poniej linii jej wzroku. Aura Mary w Mocy bya ledwie powiat, a zwglone lady na jej ciele przypomniay mu, jak bardzo bolay jego wasne rany od wyadowa. Ale najbardziej alarmujca wydaa mu si postrzpion trjktna rana na prawym boku. Miaa szeroko mniej wicej trzech zoonych palcw i cieka z niej ciemna krew. - Jak si czujesz? - Mniej wicej tak, jak wygldam - odpara Mara. Mwic, przeszukiwaa wzrokiem otaczajc ich ciemno. - Ale wytrzymam, dopki nie odnajdziemy Alemy. Masz pomys, gdzie ona... Janko5

326 Pomieszczenie zatrzso si od guchych uderze. Po nim nastpiy fala wiata i zamierajcy trzask detonatora termicznego, ktry wanie eksplodowa na cianie po drugiej stronie komory. W chwil pniej do pieczary, na bkitnych ogonach silniczkw odrzutowych, wjechay dwa Hanowe roboty YVH typu Robalobjca i szybko zwrciy si w kierunku Skywalkerw. - Prosz zachowa spokj - odezwa si jeden nadzwyczaj gbokim i bardzo mskim gosem. - Prosz si nie rusza! Pomoc nadchodzi.

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

327

Troy Denning

ROZDZIA

41
Oparzenia od adunkw elektrycznych zostay posmarowane maci z bacty, rany kute pokryto aktybandaem z obu stron, a w powietrzu byo do steryklinu, eby zdezynfekowa p gniazda. Leia zrobia wszystko, co si dao w warunkach polowych, ale w dalszym cigu nie podoba jej si wygld szwagierki. Mara miaa cer barwy popiou i bkitnawy cie wok ust, a oczy tak zapadnite, e wyglday jak kratery. - Zabierzemy ci wkrtce na Sokoa" - szepna Leia. Siedziay znw w komorze membrozji, gdzie miay miejsce najgorsze walki, czekajc na nowe kombinezony dla Mary i Luke'a. - Robal Cztery zaraz wrci. - Nie ma popiechu. - Mara ucisna do Leii. - Bywaam ju w gorszych opaach. - Nie o ciebie si boi - uwiadomi jej Han. - Jeli czym prdzej nie opuszcz tego miejsca, to... Urwa. Leia spojrzaa na niego i stwierdzia, e wieci lamp na hemie w zamglon ciemno. Promie po dziesiciu metrach zatrzymywa si na cianie unoszcych si w niewakoci trupw Go-rogw. - To co bdzie, Han? - Nie wiem. - Wskaza palcem na jatk, po czym odwrci lamp, aby zaobserwowa sab zocist powiat przesczajc si przez gstwin cia i bbelkw krwi. Chyba kopoty. Leia signa w Moc i wyczua rj Killikw, zbliajcych si w towarzystwie trjki Dwumylnych. - To Jaina i Zekk! - powiedziaa. - Z Raynarem! - Tak jak mwiem - mrukn Han. - Id kopoty. Zocista powiata rozdzielia si na pojedyncze wiecce kule. niesione przez dugi rzd Killikw w chitynowych kombinezonach cinieniowych rnych konstrukcji. Na czele procesji maszerowaa potna posta Raynara Thula, z hemem prniowym wetknitym pod rami i mask blizn na twarzy czerwonej z wciekoci. P metra za nim szli Jaina i Zekk, raczej zdenerwowani ni wciekli. Leia zaczekaa, a si zbli, i skonia si przed Raynarem. - UnuThul, przykro mi, e spotykamy si... Janko5

328 - Nam te - przerwa jej Raynar. Z tumu idcych za nim Killikw wyonia si pokancerowana w bitwie posta Robala Cztery. Fotoreceptory robota byy czarne, czenia pancerza pokrywaa sadza, otaczaa go gryzca wo zwglonych obwodw. Wasz robot zabi Unu. Nie dajc Leii szansy na odpowied, Raynar opyn j dokoa i znalaz si obok Luke'a i Mary. Kilku killickich medykw wielkoci doni wystawio gowy z konierza jego kombinezonu. Leia ruszya za nim, ale powstrzymao j lekkie dotknicie Mocy. - Zaczekaj z nami - powiedziaa Jaina za jej plecami. - Prby wyjanienia tylko pogorsz spraw. - Dziki za rad. - Leia odwrcia si i spostrzega bysk kilkunastu par maych oczek wygldajcych zza konierza Jainy. - Ale tu tok. Jaina wbia wzrok w oczy Leii. - Nie za wielki. - Przyzwyczajasz si - rzek Zekk. Wycign rk i potar policzek Jainy wierzchem doni. - Mwic szczerze, nawet to lubi - dodaa Jaina. - Naprawd? - zdziwia si Leia. - Mylaam, e jeli co ci tak peza pod kombinezonem, to moe by nieco... niewygodne. Jaina i Zekk rwnoczenie pokrcili gowami. - Wcale nie - powiedziaa Jaina. - Czujemy si dziki temu bardziej... kompletni - doda Zekk. Caa trjka przygldaa si sobie przez kilka niezrcznych chwil. Jaina i Zekk cicho mruczeli co do siebie, Leia ukrywaa swoje uczucia za uprzejmym umiechem. Wprawdzie czua ju w Mocy, co stao si z jej crk i Zekkiem, ale widzc, jak zachowuj si w sposb charakterystyczny dla Dwumylnych, obawiaa si, e nie zdoa tego znie. Serce zamierao jej z kadym uderzeniem. Wreszcie Jaina spytaa: - Co tu robisz, mamo? Mae Killiki zaczy wypeza z jej kombinezonu i rzuca si w mrok. - Mylaam, e pojechaa negocjowa z Chissami - dodaa Jaina. - Miaam inny pomys - odpara Leia. - Taki, ktry moe zadziaa. Jaina i Zekk czekali cierpliwie na dalszy cig. - Nie ma sensu wyjania tego dwa razy - powiedziaa Leia. - Zaczekajmy, a Ray... to znaczy UnuThul bdzie dostpny. Na twarzach Jainy i Zekka pojawi si smutek. Leia rwnie poczua ukucie alu, ale nie przeprosia. Zbyt wiele zaleao od jej planu, nie moga ryzykowa, e ta para wypowie si przeciwko niemu, zanim bdzie miaa moliwo przedstawi go Raynarowi. - A co z tat? - zapytaa agodnie Jaina. Spojrzaa na Hana, ktry sta z Lukiem i Mar ale oglda si na crk i Zekka. - Czy naprawd ma zamiar wyrzec si nas za to, e zostajemy? - Moe upyn troch czasu, zanim twj ojciec to zaakceptuje -zgodzia si Leia. Wci miewa koszmary po tym, co mu si zdarzyo po tym nieporozumieniu z Kamarianami. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

329

Troy Denning

- Nie jestemy Kamarianami - zaprotestowaa Jaina. Zekk z nieobecn min pociera rami o jej kark. Han skrzywi si i odwrci wzrok. - Wci jestemy jego crk. - Daj ojcu troch czasu - poprosia Leia. Nie wiedziaa jak to wyjani, nie obraajc Jainy i Zekka, a tak na pewno by si stao. Han nie by rozczarowany Jain. lecz wcieky na siebie. Oskara si, e nie umia jej obroni przed tym, czym si staa. - To bdzie dla niego trudne. -To bdzie trudne dla nas wszystkich, tak nam si wydaje - rzek Zekk. Raynar oddali si od Luke'a i Mary - ktrych obleli medycy Killikw - i zawrci do Leii. Wbi w ni wzrok i nagle poczua, jak jej pole widzenia zawa si na krawdziach. Niebieskie oczy Raynara stanowi)'jedyne wiato w pomieszczeniu. Leia odniosa wraenie, e jaka ogromna, straszliwa istota przytacza j od rodka. - A teraz moe pani wyjani mi t rzeni, ksiniczko Leio -odezwa si Raynar. Dlaczego Jedi zabili tylu przedstawicieli Gatunku? - Po prostu nie mielimy wyboru - wyjania. - Atakowali Luke'a i Mar. Na te sowa w otoczeniu Unu rozlego si ciche pulsowanie, stumione przez kombinezony. - Dziwne - zauway Raynar. - To nie wyglda na gniazdo Skywalkerw. Jeste pewna, e to oni zaatakowali? - To skomplikowane... - Leia chciaa zaproponowa, eby wrcili do tego za chwil, ale dawica obecno w jej piersi stawaa si coraz cisza i poczua, e moe powiedzie na temat misji znacznie wicej, ni to byoby rozsdne. - To gniazdo wcigao Koloni w niszczycielsk wojn. Mielimy nadziej podway jego wpyw, aby rozway nasz plan ukadu. Hanowi opada szczka. - Leia! Nie mona troch taktowniej? - Wolimy szczero - warkn Raynar. Jego ponce oczy nie odryway si od oczu Leii. - Ale ta rze bya bezsensowna. Eliminacja tego gniazda moe nas jedynie wrogo nastawi do waszych planw. - Niestety, nie mielimy wyboru. - Sdzc z tonu gosu Luke'a -Leia nie moga oderwa wzroku od oczu Raynara - podpyn do nich, aby wzi udzia w rozmowie. Prbowali nas wyeliminowa. To bya samoobrona. - Samoobrona? - Raynar wydawa si oburzony. - Gatunek walczy tylko wtedy, kiedy to on jest atakowany. - Owszem - rzek Han. - W tym wzgldzie bardzo przypominacie Chissw. Raynar odwrci si i spojrza na Hana. Widzenie Leii wrcio do normy i stwierdzia, e Han dumnie szczerzy zby do Raynara; mia min, jakby patrzy na Aqualisha, ktry narozrabia w barze, a nie na przywdc midzygwiezdnej cywilizacji. Leia wsuna si pomidzy nich. - Poka ci co - zwrcia si nie tylko do Raynara, lecz i do caego otoczenia Unu. - Musicie zrozumie co, co dotyczy tego gniazda, a potem si zastanowimy, czy Kolonia naprawd chce pokoju. Nie czekajc na pozwolenie, Leia ruszya w kierunku sklepienia, prowadzc Raynara, Hana oraz wszystkich Unu przez wypenion ciaami przestrze a do obka. Janko5

330 Luke. i Mara, ktrzy przestali uywa Mocy, aby pomc si goi swoim ranom, pozostali z tyu, ulegajc namowom killickich medykw. Zekk te zosta z nimi. Leia nie rozumiaa dlaczego, ale ostatnio nie rozumiaa wielu rzeczy, jakie dziay si pomidzy jej crk a Zekkiem. Po chwili dotarli do jaskini, ktr Robale Dwa i Trzy przebili pod sklepieniem, a odr rozkadu sta si nie do zniesienia. Kyp i pozostali mistrzowie byli ju wewntrz, zbierajc ocalaych Chissw i szukajc Lomi Pio. Leia otworzya si wic na bitwowi i nakazaa im, aby robalobjcy si usunli. - Robalobjcy? - zainteresowa si Raynar. Leia bya nieco zdziwiona, bo nie wyczua jego obecnoci w wizi, ale Han mia nonszalanck min. - Bez obrazy. Jako trzeba je byo nazwa. W poowie drogi przez jaskini zobaczyli czekajc Sab. Jej kombinezon i uski twarzy pokryte byy woskiem i rnym paskudztwem od wycigania Chissw z cel larw. Smrd, jaki od niej bi, wystarczy, aby Unu zadygotali z obrzydzenia. Saba pozwolia Raynarowi i jego wicie przyjrze si jej do woli, po czym rzeka: - Jej jest przykro za ten zapach. Praca tu jest brudzca. - A co robisz? - zapyta Raynar. Saba spojrzaa na Lei, jakby prosia j o udzielenie odpowiedzi. - Lepiej bdzie, jeli ci pokaemy - rzeka Leia, kierujc swoje sowa raczej do Saby ni do Raynara. - Miaa jaki znak od Alemy? - Nie odpara Saba. - Moe zostaa zabita w czasie eksplozji detonatora. - Moe. - Leia widziaa na wasne oczy, jak wyczulony jest zmys zagroenia Twi'lekw, wic pozwolia sobie na wtpliwoci. -A co z Lomi Pio? Saba rozoya apy. - Znikna. - Lomi Pio nie yje - powiedzia Raynar, jakby recytowa wiersz. - Zgina w Katastrofie. Saba spojrzaa na niego, zgrzytna kami i przeniosa wzrok na Lei. - Jeste tego pewna? Leia skina gow. - Unu musi to zobaczy. W milczeniu dodaa, e jest to wci jedyny sposb, aby uwolni Koloni spod wpywu Mrocznego Gniazda. Saba wzruszya ramionami, po czym poprowadzia Lei i pozostaych w ciemno. Powietrze byo gorce, stche i tak przesycone smrodem rozkadu, e Raynar gono przekn lin, a Unu zamruczeli chralnie. Kyp i pozostali czonkowie ekipy pracowali po drugiej stronie pomieszczenia, a promienie lamp z ich hemw przesuway si po cianach, odsaniajc jednak niewiele poza szecioktnym wzorem cel z larwami. Weszli do rodka i po kilku metrach Leia zatrzymaa si, kierujc lamp na hemie w stron najbliszej ciany. Promie owietli na p poarte ciao winia chissaskiego, wci owinite wok wijcej si larwy Gorog. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

331

Troy Denning

Raynar jkn, a najbliej stojcy Unu z przeraenia zatrzasnli uwaczki. Han powieci do drugiej celi, Saba do trzeciej. Obie rwnie zawieray ciaa winiw Chissw. - Co to jest? - zapyta Raynar. - Dla mnie to wyglda cakiem jednoznacznie - rzek Han. Im wicej Unu wlewao si do pomieszczenia ze swoimi kulami wietlnymi, tym janiej stawao si w komorze i tym straszliwszy wydawa si widok. - W kocu czowiek przestaje si dziwi Chissom, nie sdzisz? Raynar okrci si na picie i spojrza na Hana. - Mylisz, e to my zrobilimy? -Nie akurat wy - wyjania Leia, w duchu klnc zoliwy humor Hana. - Mroczne Gniazdo. Gorog. - Gorog? - Spojrzenie Raynara powdrowao z powrotem do pospnego widoku w celach. - Co to jest Mroczne Gniazdo? - Wanie to. - Saba zatoczya krg ramieniem, wskazujc na otaczajcy j mrok. Gniazdo, ktre nas nieustannie atakuje. Karmione uwizionymi Chissami. To. ktre kazao wam budowa wicej gniazd na Qoribu. Raynar gniewnie spojrza na Barabelk. - To nie gniazda rzdz Unu. Unu rzdzi gniazdami. - Doprawdy? - Leia uniosa brew. - Wic to te jest robota Unu? - Nie! -gos Raynara zabrzmia ostro. A kiedy jego wita zacza klika i burcze, doda: - To nawet nie jest gniazdo Kolonii. Nie mamy gniazda na Kr. Han rozejrza si znaczco. - Dziwne. A wyglda cakiem jak obek na Jwlio... oczywicie z wyjtkiem winiw chissaskich. - Tak naprawd moe to by gniazdo Kolonii - powiedziaa Leia do Raynara. Tylko ty nie pamitasz. Te sowa wzbudziy wrd Killikw jeszcze wikszy protest, ale Leia ich przekrzyczaa. - Cilghal uwaa, e Mroczne Gniazdo suy jako emanacja poza-wiadomoci kolektywnego umysu Kolonii. Jest ono w stanie wpywa na Gatunek bez jego wiedzy, podobnie jak pozawiadomo wikszoci gatunkw warunkuje ich zachowanie. - Niemoliwe - rzek Raynar o wiele za szybko. - Nie mamy Gorogw w Gatunku. Jak to gniazdo moe na nas wpywa? - Tak samo, jak ty wpyne na Jain i pozostaych, kiedy wezwae ich na pomoc Kolonii - odpara Leia. - Poprzez Moc. Gos Raynara zagodnia. - Poprzez Moc? - Wanie - odrzeka Leia. - W ten sam sposb, w jaki przekonae Tesara do wizyty w Bonaryn Trading. Jak przekonae Tahiri i Tekli, aby walczyy o spraw Kolonii przed Zakonem Jedi. Oczy Raynara zabysy zrozumieniem, ale protest Unu by coraz goniejszy. Przymkn oczy, jakby prbowa si skoncentrowa, ale po drganiu mini jego twarzy Janko5

332 Leia domylaa si wewntrznej walki, jakiej owadziej ktni, ktrej nigdy w yciu nie zrozumie. Zacza nabiera nieprzyjemnego przekonania, e porywa si na niemoliwe. Spojrzaa na Sab i samym ruchem ust wypowiedziaa imi Welka. Barabelka zmruya oczy, ale zaraz skina gow i szybko odesza. Wreszcie owadzi brzk ucich, a Raynar otworzy oczy. - Nawet jeli macie racj co do Mrocznego Gniazda, podbj nie ley w naszej tradycji - rzek. - Killikowie pragn tylko y w harmonii z Pieni Wszechwiata. - No c, nie musicie czego podbija, eby to mie - rzek Han. -A Mroczne Gniazdo skada si nie tylko z Killikw. - Pamitasz Ciemnych Jedi, prawda? - naciskaa Leia. - Raynar walczy z nimi na Yavinie Cztery. A Welk i Lomi Pio opucili grup uderzeniow na Baanu Rass. Raynar przyglda jej si przez chwil i skin gow. - Pamitamy... A wy mylicie... - Nie dokoczy, bo wanie w tej chwili Unu zaczli szeleci i klaska. Nagle w jego gosie znowu zabrzmiay tony uporu. - Musicie si myli. Welk i Lomi Pio zginli w Katastrofie. - Wic kto to jest? - zapytaa Saba. Wychyna z mroku, cignc za sob paskudnie pokiereszowane ciao Welka. Wci jeszcze mia na sobie t sam zbroj z chityny i plastoidu, z nowym ramieniem owada przymocowanym do kikuta. Jego twarz wygldaa na jeszcze mniej ludzk ni twarz Raynara, ale z pewnoci nie by Chissem. Saba pchna ciao w kierunku Raynara. Han zaczeka, a upiorny pocisk dosignie celu, po czym rzek: - Ma kilka paskudnych blizn od oparzenia, ale to chyba co ci powinno przypomina. Raynar sta jak skamieniay, kiedy ciao podpyno do niego. Jego bkitne oczy pod pokrytym bliznami czoem powoli wdroway tam i z powrotem, oddech sta si pytki i jeszcze bardziej chrapliwy. - Jacen bada miejsce Katastrofy - powiedziaa Leia. - Widzia, jak wycigasz z pomieni Welka i Lomi. Wrd Unu zapanowaa miertelna cisza. Spojrzenie Raynara powdrowao ku Leii. - Widzia nas? - Poprzez Moc - wyjania. - Tak... pamitamy. - Raynar skin gow i przymkn oczy. -By tam... na mostku... przez krtk chwil. - Widziae Jacena? -jkn Han. - To niemoliwe - rzeka Leia. - Musiaby sign poprzez czas... - Widzielimy Jacena. Da nam si, by walczy... by ich wycign. - Nagle Raynar zatrzyma si i spojrza na rodek komory. -A Lomi? Gdzie jest Lomi? Zaledwie zada to pytanie, jego wita rozbiega si po caej jaskini, owietlajc kulami wirujcego wiata sklepienie i ciany. - Gdzie jest Lomi? - powtrzy Raynar. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

333

Troy Denning

Ulga spyna po Leii jak prysznic z olejkiem z patkw rbolleaskich. Udao jej si dotrze do wspomnie Raynara. - Pamitasz, jak j ocalie? - Pamitamy. Baa si, e Yuuzhan Vongowie znowu nas znajd. Albo e Anakin bdzie jej szuka. Albo Mistrz Skywalker. Baa si wielu rzeczy. Chciaa si ukry. - C - rzek Han. - To istotnie potwierdza teori Cilghal. - Jak teori? - zapyta Raynar. - Cilghal widzi to tak - rzek Han. - Kiedy gniazdo Killikw wchania kogo, kto jest wraliwy na Moc, gniazdo przybiera czciowo jego osobowo. - W twoim przypadku Yoggoy przyjli to, jak cenisz kade pojedyncze ycie - wyjania Leia. - Zaczli si troszczy o swoich chorych i wkrtce potem ich sukces sprawi, e powstali Unu. - Mniej wicej tak to pamitamy - zgodzi si Raynar. - Ale to nie ma nic wsplnego z Gorogami. - Powiedziae, e pamitasz, jak wycigne z ognia Welka i Lomi Pio - przypomnia Han. -Ale potem oni po prostu zniknli. - Mwie te, e Lomi si baa i chciaa uciec - dodaa Leia. - To wanie wchonli od niej Yoggoy. Czy nie jest wic moliwe, e ona rwnie stworzya wasne gniazdo... gniazdo ukryte przed wszystkimi? Raynar przez chwil rozwaa t myl, a potem krew odpyna mu z twarzy. - My to spowodowalimy? - Tego nie powiedziaam - zaoponowaa Leia. - Tyle tylko, e Mroczne Gniazdo ma wpyw na... - Jeli uratowalimy Lomi i Welka, jestemy odpowiedzialni. W jaskini zerwaa si przeraajca burza trzaskania uwaczkami i stumionych pomrukw, gdy Unu znw zaczli protestowa. Raynar odwrci si od Leii i powoli popyn wzdu ciany, zagldajc do kadej celi i krcc gow w rozpaczy. - Jeli uratowalimy Lomi i Welka... Han dogoni go i chwyci za rami. - Suchaj, may, nie moge wiedzie... Zdumiewajce, ale Raynar nie odepchn go na drugi koniec pieczary, nie uciszy gestem, nawet si nie wyrwa. Pyn dalej, zdajc si cakowicie niewiadom istnienia Hana i pozostaych, zagldajc w kad cel po kolei. - Jeli uratowalimy Lomi i Welka, to my jestemy winni. - Powiniene dosta medal za uratowanie ich - stwierdzi Han. - To, co si stao pniej, nie jest ju twoj win. To dopiero zwrcio uwag Raynara. - To nie nasza wina? - Nie, absolutnie - odpar Han. - Ty tylko uratowae im ycie. Ale to nie czyni ci odpowiedzialnym za to, co stao si pniej. -Nie jestemy odpowiedzialni... -gos Raynara wypeni si ulg, omot Unu ucich. - To dobrze. Janko5

334 Procesja kul wietlnych powoli zawrcia w kierunku Raynara. Leia poczua, jak Kyp siga ku niej, dajc wyjanienia, ale nie moga zrozumie, o jakie wyjanienie mu chodzi. - Moe to wybieg Chissw - mrukn Raynar, bardziej do siebie ni do Hana. - To musi by sztuczka, aby przekona Jedi, e Kolonia jest zem. Saba powiecia do jednej z cel. - Jej si wydaje, e to raczej sztuczka przeciwko Chissom. - Chissowie s bezlitoni - powiedzia Raynar. W jego chropowatym gosie zabrzmiaa pospna nuta uporu. - Powic tysice wasnych ludzi, eby obrci Jedi przeciwko nam. - To nie wyjania, czemu Gorogowie zaatakowali nas po drodze -przypomniaa Leia. Niepokoi j sposb, w jaki Raynar prbowa przeksztaci rzeczywisto, jak zdawa si szuka pierwszej lepszej historyjki, ktra by mu pasowaa. -To nie byli Chissowie... tak samo, jak te larwy. - O tak, plan by bardzo przebiegy - cign Raynar. - Gorogowie musieli by niewolnikami mzgw, zostali zmuszeni do walki i do tego, aby ywi si chissaskimi ochotnikami. - Moe - ostronie zgodzia si Leia. W ludzkim umyle takie zachowanie nazwaaby psychotycznym zaamaniem, ale w przypadku kolektywnego umysu Kolonii nie wiedziaa, jak to interpretowa. -Ale istnieje inne wyjanienie. - Chissowie produkuj klony Killikw? - dopytywa si Raynar. - Nie sdz - odrzeka Leia. wita Unu zacza zbiera si z powrotem. Wielu prowadzio wyjtych z cel bezradnych, tpo zdumionych Chissw, ktrzy zdoali przey. Kyp i pozostali mistrzowie zbliyli si rwnie, wlewajc w bitwowi swoje niezadowolenie. Saba signa ku nim, nakazujc, aby odeszli, i zapewniajc, e Leia ma wszystko pod kontrol. Dziki wielkie, przekazywaa jej Leia. - Czy pamitasz, o czym rozmawialimy? - zapytaa, nadal zwracajc si do Raynara. - Mroczne Gniazdo? - Oczywicie. Nasza pami jest doskonaa. - W oczach Raynara ukaza si bysk wciekoci. - Han powiedzia, e nie jestemy za to odpowiedzialni. - I to prawda. - Jej pole widzenia znw zaczo ciemnie na skrajach, a ciki nacisk, ktry odczuwaa wczeniej, teraz powrci. -Ale... to... nie znaczy... Mroczny ciar w jej wntrzu rs z kad chwil. Leia zrozumiaa nagle, e Raynar zosta okaleczony wewntrz w takim samym stopniu, jak na zewntrz. Pozbawiony nadziei rozbitek, ogarnity niewypowiedzianym lkiem, zaleny od garci owadw ten szok by dla niego zbyt wielki. Raynar odci si od tej sytuacji, stajc si UnuThulem po to, aby nie pamita tych strasznych rzeczy, jakie przydarzyy si Raynarowi Thulowi. - Rozumiemy, co znaczy nie jest odpowiedzialny" - rzek Raynar. - To znaczy, e jeli nawet Mroczne Gniazdo istnieje, nie myje stworzylimy. - Wskaza na najblisz ofiar, przeraonego mczyzn w mundurze artylerii CEFD. - To Chissowie! Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

335

Troy Denning

Twarz oficera poblada jak popi, wytrzeszczy oczy - byy to jedyne oznaki strachu, jakie mogo okaza jego sparaliowane ciao. - Jednak nie rozumiemy jednej sprawy - cign Raynar. - A mianowicie, po co powstao to gniazdo. Z garda Chissa wydoby si niewyrany odgos, tak saby, e Leia uznaa go raczej za jk blu anieli prb powiedzenia czego. - Mw - rozkaza Raynar. Oficer jkn znowu, a tym razem dwik ten przypomina sowa w jeszcze mniejszym stopniu. - Wiemy, e kamiesz. - Gos Raynara brzmia tak zowrbnie, e twarz oficera poblada jeszcze bardziej. - Nie obraaj nas. - Nie sdz, aby prbowa kogo obrazi - wtrcia Leia. Bya pewna, e oficer nie powiedzia zupenie nic. Zdruzgotana psychika Raynara podsuwaa mu wasne znaczenie sw, ktrych nie mg zrozumie wrd niespjnego bekotu Chissa. - Jestem pewna, e on nawet nie wie, e to Chissowie stworzyli to gniazdo. Raynar spojrza znowu na Lei. - Jeste pewna? - Moe przekonana" byoby odpowiedniejszym sowem - poprawia Leia. I znw mrok w jej wntrzu zacz jej nieznonie ciy. Wiedziaa, e musi powiedzie Raynarowi co, co chciaby usysze... cokolwiek, co mogoby sprawi, e zgodzi si na jej plan. -A jeli Chissowie nawet nie wiedzieli, e stworzyli Mroczne Gniazdo? - Jak mogli stworzy Mroczne Gniazdo, nie wiedzc o tym? -W gosie Raynara zabrzmiao powtpiewanie. - Nie wiemy, jak to mogoby zadziaa. - Przypadkowo - rzek Han, podchwytujc plan Leii. - Tylko tak mogo si to zdarzy. Chissowie nigdy umylnie nie zrobiliby sobie czego takiego, nawet ochotnikom. Maj za duo kodeksw honorowych. - To prawda - zgodzia si Leia. Ciar w jej wntrzu powoli ustpowa. - Spoeczestwo Chissw jest uksztatowane przez wojn. Cigle walcz: z Vagaari, ze Ssiruukami, nawet midzy sob. - A gniazda Qoribu wypenione s Dwumylnymi Chissw - odpowiedziaa Saba i pozwolia, aby jej stwierdzenie zawiso w prni, pozostawiajc suchaczom jego interpretacj. W normalnych warunkach byaby to znakomita technika perswazji, ale przy Raynarze Leia nie chciaa w aden sposb ryzykowa. W skaonym dysocjacj umyle mogo si zalgn zbyt wiele niebezpiecznych teorii - zwaszcza jeli umys ten dodatkowo by kolektywny. - Pamitasz, co mwi Han na temat teorii Cilghal? - zapytaa Leia. - Ot ona wierzy, e kiedy gniazdo Killikw wchania osob wraliw na Moc, jej towarzysze z gniazda przejmuj czciowo jej osobowo. - Kiedy Yoggoy wchonli ciebie - doda Han - zaczli ceni pojedyncze istnienia. Kiedy zaabsorbowali Lomi Pio i Welka, przejli od nich zamiowanie do tajemnic i... - Nie jestemy odpowiedzialni za Mroczne Gniazdo! - wykrzykn Raynar. - Welk i Lomi Pio zginli w Katastrofie! Janko5

336 - To prawda - mrukna Leia, krzywic si w duchu. - Welk i Lomi Pio zginli w Katastrofie. Wida byo coraz wyraniej, e to wycignicie Welka i Lomi Pio z poncego Skoku" okazao si ogromnym szokiem dla Raynara -ilekro o tym wspomina, pamita rwnie, ile wtedy wycierpia i ile straci. Leia cigna: -Yoggoy jednak wchonli twj szacunek dla ywych istot i wkrtce stworzony przez nich dobrobyt doprowadzi do powstania Kolonii. - Tak to pamitamy - zgodzi si Raynar. - Ale nie widzimy, jaki to ma zwizek z Mrocznym Gniazdem... - W kadym punkcie! - Saba machna uskowat ap, wskazujc znw na obek larw. - Patrz, ilu maj chissaskich Dwumylnych! Oczy Raynara zawieciy si gniewnie. - Gatunek nie jest rodem kanibali. Nasze gniazda nie karmi si wasnymi Dwumylnymi. - Co si stao z tym gniazdem - zauwaya Saba. -A Chissowie to krwioerczy wojownicy - dodaa Leia. Bya to okropna przesada, ale Raynar chtnie w ni uwierzy. - Doprawdy, zdumiona jestem, e to si nie przydarzyo innym gniazdom Qoribu. - To? - Raynar pokrci gow. - To nie mogoby si sta w adnym innym gniedzie Gatunku. - Ale tu si stao - zauwaya Saba. - Moe wchodzi w gr jaki punkt rwnowagi - doda Han, udajc, e rozwaa tak moliwo. - Kiedy gniazdo ma nadmiar chissaskich Dwumylnych... Urwa i skierowa si w stron Raynara z wyranie zatroskan min. Raynar dokoczy myl: - Staje si Mrocznym Gniazdem? - Unu wybuchnli penym rozpaczy pomrukiem, a Raynar pokiwa gow. - To moe wyjania, co si tutaj stao. - Chissowie pilnie strzeg swoich tajemnic - dodaa usunie Saba. - Tak - powiedzia Raynar z nag pewnoci. -A wic Gatunek nie wemie wicej Chissw do gniazda. - To jest jedno z rozwiza - zgodzia si Leia. Pochwycia spojrzenie Hana i nagle poczy ich jeden z tych elektryzujcych momentw, kiedy zaczynaa si zastanawia, czy aby na pewno m nie jest wraliwy na Moc. - Ale co zrobicie z wszystkimi winiami? Pord Unu wznis si nerwowy grzechot i Raynar zapyta: - Jakimi winiami? - Chissaskimi-winiami - odpara Saba. - Kiedy zacznie si wojna, bdziesz ich mia setki tysicy. Miliony. - Mona zrobi tylko jedno - rzek Han, krcc gow z udanym alem. - Oczywicie, wtedy pozostali Chissowie bd walczy jeszcze bardziej uparcie. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

337

Troy Denning

Raynar zmierzy go wzrokiem. Leia stwierdzia, e na moment przestaa oddycha. Miaa nadziej, e nie popenia bdu w interpretacji skrzywionej psychiki Raynara - i e nie sta si on do okrutny, aby przyj sugesti Hana. - Kolonia nie zabija winiw - zdecydowa wreszcie Raynar. - Nie? - Han przez moment wytrzyma jego gniewne spojrzenie, po czym owietli lamp na wp zjedzone ciao. - To si niedugo zmieni. Unu eksplodowali wciekym brzczeniem, ale Raynar milcza. - Moe by to nie byo dla Kolonii a takie ze - rzeka Saba. Odwrcia si i przemwia do Unu: - Wkrtce wszystkie wasze gniazda bd jak Gorog. Gatunek stanie si gromad wspaniaych wojownikw. - Nie chcemy, aby czonkowie Gatunku byli wspaniaymi wojownikami - zaprotestowa Raynar. - Widzielimy, co si dzieje z wielkimi wojownikami. Anakin by wielkim wojownikiem. Leia poczua ukucie blu, ale zmusia si do mwienia: - Przykro mi, UnuThul. Nie wiem, jak moesz tego unikn. - Szkoda, e bdzie wojna - doda Han. - Gdyby jej nie byo, Kolonia mogaby suy jako strefa buforowa i utrzyma Chissw z dala od waszych gniazd. - To si moe uda - rzeka Leia. - Ale Qoribu jest za blisko terytorium Chissw. Gniazda musz si styka z grnikami i z pracami wydobywczymi, wczeniej czy pniej osign punkt rwnowagi. - Qoribu jest za blisko - potwierdzia Saba. - Kolonia musi przenie swoje gniazda. - Niemoliwe - odrzek Raynar - Tego si nie da zrobi. - To byoby istotnie bardzo nieszczliwe rozwizanie - powiedziaa Leia, zwracajc si do wity Unu. - Znalelimy z Hanem taki rajski wiat... - Moe nawet kilka wiatw - doda Han. - Wszystkie puste, cudownie zielone, pene erowisk, czekajce tylko na jaki gatunek, ktry przyjdzie i je zagarnie. wita zaszelecia z zainteresowaniem. - Powiedz nam wicej - zada Raynar. - To podsektor na skraju terytorium Kolonii - wyjania Leia. -Nie mielimy czasu dokona penych ogldzin, ale wiat, ktry widzielimy, doskonale nadaje si na gniazdo Taat. W tym samym systemie s jeszcze co najmniej dwie nadajce si do zamieszkania planety. A nastpne tuziny systemw obok daj wszelkie przesanki, aby sdzi, e s rwnie bogate. - Mylelimy, e Kolonia zechce go obejrze - doda Han. -Ale skoro nie jestecie zainteresowani, chopaki, w Sojuszu Galaktycznym jest jeszcze mnstwo bezdomnych ras, ktre... - Jestemy zainteresowani - przerwa mu Raynar. - Zawsze potrzebujemy nowych terytoriw. - Doskonale - odpara Leia. - Jestem pewna, e Chissowie dadz si namwi do zawieszenia broni na tak dugo, jak bdzie trzeba, abycie mogli si przemieci. Kciki ust Raynara opady lekko. Janko5

338 - Mwilimy, e to niemoliwe. Nie ma sposobu, aby przetransportowa gniazda Qoribu. S za due. - Naprawd? - Han umiechn si z satysfakcj i zapyta: - Tak wielkie, e nie mona ich przenie tymczasowo do hangarw i dokw startowych, powiedzmy... kilku hapaskich Smokw Bitewnych"? Raynarowi opada szczka. - Flota hapaska pomogaby nam uciec przed Chissami? - Jasne, czemu nie? - zapyta Han. - To chyba atwiejsze, ni was broni. - I pozwol nam zbudowa gniazda na swoich Smokach Bitewnych"? - Ona sdzi, e pozwol- zasyczaa Saba z rozbawieniem. - Waciwie jest tego pewna. Unu dudnili i stukali uwaczkami przez dusz chwil, wreszcie Raynar rzek: - Rozumiemy, co robicie. Jestecie rwnie li, jak bya Jaina. - Bya? - Han skrzywi si i spojrza w stron drugiej jaskini. -Jeli... - Spokojnie, Han. - Leia dotkna Jain poprzez Moc i wyjania: -Nic jej nie jest. Wci jest z Lukiem i Mar. - Oczywicie - z oburzeniem przytakn Raynar. - Chodzi nam o to, e Jaina nie jest ju mile widziana w naszym gniedzie. Han unis brew. - Par razy wykopano mnie z knajpy, ale z gniazda? Co ona zrobia? - Jest zbyt podobna do ciebie - rzek Raynar. - Uparta, przebiega i nie obchodzio jej nic, tylko zapobieenie wojnie. - Nie mw! - Han umiechn si dumnie. - Czy to znaczy, e ona przestanie by robalolubem? - zapyta z nadziej w gosie. Oczy Raynara zabysy gniewem i Leia doznaa strasznej wizji tak ciko przez siebie wypracowanego pokoju rozpadajcego si w ruin. - Han - powiedziaa. - Pamitasz chyba, e UnuThul jeszcze nie zgodzi si na twoj propozycj? - Ale nie powiedzia te, e si nie zgadza. - Han spojrza na Raynara. - No to jak bdzie z nami, may? Paskudna wojna i Kolonia pena Mrocznych Gniazd czy jazda za darmo do nowego wiata, ktry te otrzymacie darmo? Unu podnieli straszny harmider, dudnic i wywijajc antenkami, ale Han zignorowa ich i ani na chwil nie spuszcza wzroku z Raynara. wita haasowaa jeszcze przez kilka chwil, po czym nagle wszyscy zamilkli i zaczli opuszcza jaskini. Leia zmarszczya brwi. - Czy mam to uzna za potwierdzenie? - spytaa. - Oczywicie - rzek Raynar i potar przedrami o antenk maego, czerwonookiego Killika, wzrostu mniej wicej poowy Ewoka. Odwrci si i ruszy w kierunku wyjcia. - Czy to nie by nasz pomys?

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

Janko5

339

Troy Denning

EPILOG
W odlegym kocu dugiego, ukonego cylindra ze linobetonowych celek magazynowych samotny Taat przylgn do fragmentu durastalowej cianki, wygldajc przez pojedynczy bbel obserwacyjny na zote piercienie planety Qoribu. Pokady Kendalla" dygotay od siy jego napdu podwietlnego i alarmy startowe wypeniay interkomy. Pozostali czonkowie gniazda siedzieli na pokrywkach celek, nucc cich, smutn melodi, ktra przyprawiaa Hana o dreszcz. - Czarujca pie - szepna Mara. Zagldaa przez waz razem z Hanem, Lukiem, Lei i kilkoma innymi, siedzc w fotelu repulsorowym, ktrego waciwie ju nie potrzebowaa. Medycy Killikw opatrzyli jej ropiejc ran tak dobrze, e hapascy chirurdzy wysali j natychmiast do oddziau bacty. Po transach leczniczych i godzinach spdzonych w zbiornikach jedynym znakiem, jaki pozosta jej po bitwie na Kr, byy ciemne krgi pod oczami i oglne zmczenie. Oba te efekty, przynajmniej wedug tego, co twierdzia Leia, wynikay nie tyle z ran, ile z koniecznoci zbyt gbokiego czerpania z Mocy, aby wytrzyma do koca bitwy. - To stara killicka melodia, ktra siga stworzenia Otchani - rzek Threepio. Powiedziabym... - Zaczekaj - powstrzyma go Han. - Wic Killikowie byli tu w czasie, kiedy powstawaa Otcha? - Oczywicie - odpar C-3PO. - Jeli wierzy ich historii, to oni j zbudowali. - Killikowie? - szepn Dukat Gray. Podwiadomie odsun si od wazu. - Naprawd? - Nie liczyabym na to - odrzeka Leia. - Wspomnienia Killikw potrafi by do, hm... elastyczne. - A co z pieni? - zapytaa znw Mara. - Moesz j przetumaczy, Threepio? - Oczywicie - zapewni robot. - Prdy powietrzne unosz nas do innego miejsca, powietrze"... - Nie cakiem tak. Threepio - powstrzymaa go Jaina. - Raczej co w tym stylu - doda Zekk. I razem zapiewali: Zimny wiatr niesie nas daleko od gniazda. Zimny wiatr rzuca nami, gdzie chce. Zimny wietrze, unie nas z dala od niebezpieczestwa, Zimny wietrze, zabierz nas z powrotem do domu. W grupie zapado niepewne milczenie. Nagle alarmy startowe ucichy. Kendall" drgn lekko i pasy Qoribu zaczy stawa si coraz mniejsze, w miar jak oddalaa si od nich flota Krlowej Obrocw. Han opanowa pokus sprawdzenia, co z Sokoem" -jego statek znajdowa si w wydzielonym hangarze, bezpiecznie zamocowany wraz ze Janko5

340 stealthX-ami Jedi i strzeony przez dwjk Noghrich oraz par robotw YVH, ktra ocalaa z pogromu. Doleci bezpiecznie na miejsce, do nowego domu Killikw. - Bdziemy za nimi tsknili - rzek Zekk. - Za nimi? - zapyta Han. Przypomnia sobie, jak Raynar mwi, e Zekk i Jaina nie s ju mile widziani w gniedzie, lecz w cigu ostatniego miesica zdanie Kolonii w wielu kwestiach zagodniao nieco i Jaina wraz z Zekkiem spdzali wiele czasu z Taatami, pomagajc im budowa tymczasowe gniazdo na pokadzie Kendalla". Piercieniami Qoribu? Ksiycami? - Za Taatami, tato - poprawia Jaina. - Nasza misja w Kolonii... - .. .dobiega koca - dokoczy za ni Zekk. - Bez artw! - Na twarzy Hana pojawi si umiech szeroki jak brama. - Wspaniale! To po prostu... - Poczu nagle wilgo w oczach, obj ramionami modych Jedi i przycign ich bliej, eby nie widzieli, e si zaraz rozpacze. - Jestem szczliwy jak Java na zomowisku. - Tato! - wykrzykna Jaina. - Nie dae nam skoczy! - Nie wrcimy do domu, dopki... Zekk nie dokoczy zdania, bo do grupy podszed hapaski adiutant, niosc przenony holokom. - Dopki co? - zapyta Han. - Pniej. - Jaina skina na adiutanta. - Myl, e to moe by co wanego. - W istocie. - Gray odwrci si do przybysza z wyczekujc min. - Czy pasaer jest na pokadzie? Odpowied adiutanta utona w grzmicym ryku Wookiego. dochodzcym z drugiego koca korytarza. Z przejcia wyskoczy Lowbacca z szeroko rozpostartymi ramionami. Jaina i Zekk rzucili mu si na spotkanie, ale przystanli i obejrzeli si przez rami. - Tato, w sprawie tego dopki"... - odezwaa si Jaina. - Mona o tym zapomnie - doda Zekk. W tym momencie rzuci si na nich Lowbacca, chwytajc oboje w ramiona i alc si na jako jedzenia w chissaskich wizieniach. Gdy tylko haas ucich nieco, adiutant rzek: - Przepraszam, wasza mio, ale wywouj nas. - Wywouj? - zdziwi si Gray. - Tutaj? - Chissowie, wasza mio. Statek do statku. Gray westchn. - Dobrze, odbior w... - Przepraszam... - Adiutant wyglda, jakby si spodziewa, e zaraz mu si oberwie. - Ale arystokra chce rozmawia z mistrzem Skywalkerem. Gray Skrzywi si pod adresem Luke'a, po czym przenis wzrok na adiutanta. - Na co czekasz? Adiutant poblad, uklk przed Lukiem i wczy holokom. Nad pytk pojawi si obraz Chissa mniej wicej w wieku Hana. - Arystokra Formbi - natychmiast powita go Luke. - Co za niespodzianka. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

341

Troy Denning

- Nie powiniene si dziwi - odpar Formbi. - Mylisz, e to Jagged Fel nadzorowa t operacj? - Raczej nie - rzek Luke. - Co moemy zrobi dla ciebie, czego jeszcze nie zrobilimy? - Absolutnie nic - zapewni Formbi. - Komendant Fel poinformowa mnie, e twoja siostra jest odpowiedzialna za przekonanie Killikw, aby opucili Qoribu. - Za wynegocjowanie ukadu - poprawia go Leia, wchodzc w widok holokamery. - Chissowie take zoyli pewne gwarancje. - Oczywicie. Gwarancja granicy i obietnica nieagresji. Caa doktryna Chissw. - Jednak s to jawnie wyraone gwarancje - odpara Leia. Han zauway, e Qoribu skurczy si ju bardzo; teraz przez bbel obserwacyjny Kendalla" wida byo ca planet. Pochwyci wzrok ony i palcem zrobi gest, jakby co nakrca. Leia skina gow. - Chcia mi pan co powiedzie, arystokro? - zapytaa. - Mamy jeszcze czas, zanim statek wejdzie w nadprzestrze, ale powinnimy zdawa sobie z tego spraw. - Oczywicie... prosz mi wybaczy - rzek Formbi. - Po pierwsze, chciabym pogratulowa pani sukcesu. Obawiam si, e bez pani talentw ta sprawa zakoczyaby si wojn. - Dzikuj, arystokro - odpara Leia. -Ale rozwizanie tego konfliktu wymagao zaangaowania wielu osb... midzy innymi Jaggeda Fela. - Komendant Fel otrzyma awans w uznaniu dla swojego rozsdku - wyjani Formbi. - Ale to pani zasuguje na nasze podzikowanie. Udao si pani osign pokj na naszych warunkach. - To Jedi osignli pokj, arystokro. Ja byam tylko jedn z wielu zaangaowanych osb. - Pasy Qoribu byy teraz bezbarwn mas a piercienie sterczay jak mae uszka wystajce z najszerszej czci kuli. - A ta druga sprawa? Nie mamy wiele czasu. - Chciabym, abycie wiedzieli, e to komendant Fel jest odpowiedzialny za powrt waszego Wookiego - rzek Formbi. - Gdyby nie jego sprzeciw... bardzo ostry sprzeciw... wizie pozostaby internowany do czasu, a bylibymy pewni, e ten pokj si utrzyma. - Wic czasem dobrze jest posucha Jaga - wtrci Han. - Przetrzymywanie Wookiego byoby bardzo duym bdem. - To samo twierdzi komendant Fel - spokojnie odpar Formbi. -Niezalenie od wszystkiego Fel zagwarantowa osobicie sowo pani Leii. Nie spodziewamy si w najbliszym czasie zobaczy w ssiedztwie adnego Jedi, lecz gdyby Lowbacca zechcia powrci, to rodzina Fel odpowie za szkody, jakie wyrzdzi Dynastii... a Jedi Wookie moe narobi sporo szkd, jeli nasz statek wizienny mona uzna za przykad. - To bardzo mio ze strony komendanta Fela - odpara Leia. -Prosz mu podzikowa w naszym imieniu. Janko5

342 Jaina i Zekk pojawili si za plecami Hana. Lowbacca sta za nimi, bardziej jak dodatkowy element ni trzeci czonek grupy. - Tato... - szepna Jaina. - Chcielibymy porozmawia z Jagiem - dokoczy Zekk. Han skrzywi si na myl o tym, e Zekk bdzie uczestnikiem tej akurat rozmowy, ale skin gow i przemwi do holokomu: - Czy jest tam Jag? Mamy tu kogo, kto chce mu osobicie podzikowa. - Jaina, jak sdz - rzek Formbi, nie czekajc na potwierdzenie. - Sprawdz, czy jest w pobliu. Formbi odwrci si i powiedzia co, czego nie usyszeli, do kogo, kogo nie mogli widzie. W chwil pniej surowa twarz Jaggeda zastpia oblicze Formbiego nad holokomem. Han i pozostali odsunli si, by dopuci Jain - i Zekka - w pole holokamery. - Jaina... - Fel zmarszczy brwi, wyranie zmieszany. Po chwili jego spojrzenie niechtnie spoczo na Zekku. - I Jedi Zekk. Chciabym wyrazi moj osobist wdziczno za... za wszystko, co zrobilicie. Wasze starania pozwoliy unikn wojny. - Nie jestecie nam winni za to adnych podzikowaodpar Zekk. - Dziaalimy w imieniu wszystkich - dodaa Jaina. - Tak... oczywicie. - Spojrzenie Jaga znw powdrowao ku Zekkowi. Wydawa si teraz jeszcze mniej pewny siebie ni zwykle. -A zatem gratulacje. Udao si wam doskonale. Han wyjrza przez bbel obserwacyjny i ujrza, e Qoribu skurczy si ju do spaszczonego, srebrnego dysku wielkoci kciuka. Nachyli si do ucha Jainy. - Do rzeczy - szepn. - Zaraz skaczemy. Jaina i Zekk skinli gowami, po czym Jaina stwierdzia: - Dzikuj za zwolnienie Lowbacki. Obawialimy si, e bdziemy musieli go odbija. - My te. - Tort Jaggeda pozosta beznamitny - Nie miaem ochoty na to spotkanie. - My te nie - zgodzi si Zekk. - Ale mamy nadziej, e znw si kiedy zobaczymy - dodaa Jaina. - Moe w milszych okolicznociach - doda Zekk. - Wszyscy? - Spojrzenie Jaggeda powdrowao od jednego do drugiego. - Tak, ciesz si na t myl. - Obejrza si, a jego pokryta bliznami twarz wyraaa rozczarowanie... a moe niech. -Teraz chciabym si poegna, obowizki wzywaj. - Oczywicie - odpara Jaina. - Wkrtce sami bdziemy wchodzi w nadprzestrze. Niech Moc bdzie z tob. - I z tob. - Fel znw spojrza na Zekka. - Z wami. Holokom zgas. Jaina i Zekk odwrcili si z tym samym zgnbionym wyrazem twarzy. Dreszcz przebieg Hanowi po plecach, ale zrobi, co mg, aby go ukry. - Troch jakby winie w gardle, co? - zapyta, przywoujc moliwie najserdeczniejszy ze swoich krzywych ojcowskich umiechw. - Mylelimy, e si udawimy - przyznaa Jaina. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

343

Troy Denning

- Ale jako to przeyjemy. - Zekk otar si o rami Jainy, a ona wydaa gardowe, ciche kliknicie. - Mamy siebie. Han musia si odwrci. Qoribu byo teraz malekim, owalnym kkiem wiata, migoczcym w blasku bkitnego soca, a pie Taatw z kad chwil stawaa si coraz bardziej tskna i upiorna. Wydawao mu si, e sam czuje ten smutek, i zastanawia si, czy na tym wanie polega wyczuwanie czego poprzez Moc - wiedzie pewne rzeczy bardziej sercem ni gow. Zekk i Lowbacca weszli do tymczasowego gniazda i zaczli pociera ramiona o antenki Taatw. Jaina zostaa w tyle. -Chyba lepiej poegnamy si ju teraz -wyjania. -Jeli zaczekamy, a zbuduj nowe gniazdo, bdzie jeszcze trudniej. - miao - rzek Han. - Nie musz na to patrze. Jaina umiechna si i pocaowaa go w policzek, po czym posza za Zekkiem do adowni. Dukat Gray zirytowa Hana, kiedy podszed i ustawi si za nim i Lei. Przez chwil Hapanin wydawa si zadowala obserwacj dwojga Jedi egnajcych si ze swoim gniazdem, a wreszcie uzna, e naley cakiem zepsu ten moment. - Arystokra Formbi mg mie racj w jednej sprawie, ksiniczko. - Trudno mi w to uwierzy, Dukat - odpara Leia. - Ale moe si myl. - Jeli mi pani wybaczy takie stwierdzenie, to owszem - rzek Gray. - Szkoda, e nie suy pani rzdowi Sojuszu Galaktycznego. Dyplomata z pani talentem i umiejtnociami, jakimi si pani tutaj wykazaa, mgby si bardzo przyda nowemu rzdowi. - Dzikuj, Dukacie - powiedziaa Leia. - W pana ustach to bardzo zachcajca sugestia. Gray rozpromieni si, a Hanowi cisno si serce. Nadszed wreszcie czas, aby przesta by egoist i zaproponowa Leii powrt do jej pierwszej mioci. - Suchaj - zagadn. - Wiem, e tsknisz za tym, by znale si znw w centrum wydarze. Moe ju... - Tak, czas na zmiany - odpara przerywajc mu w p sowa. -Ale nie w ten sposb, Hanie. Teraz praca w rzdzie, czy to Sojuszu Galaktycznego, czy jakimkolwiek innym, jest ostatni rzecz o jakiej marz. Han poczu, e ogarnia go zmieszanie. - Naprawd? - zapyta. - Naprawd - zapewnia. - Mdli mnie szukanie kompromisw, mam do znajdowania moliwych do wprowadzenia rozwiza zamiast tych waciwych. - To dobrze - ostronie odpar Han. - Co zatem zamierzasz? - Dla odmiany kierowa si sercem - powiedziaa. Spojrzaa na Hana. - Widziaam w moim yciu wiele zmian... - W dodatku wikszoci sama dokonaa - przypomnia jej m. - Moe - zgodzia si. - Miaam wysokie stanowiska. Janko5

344 - Zasugiwaa na nie - zapewni Han, zastanawiajc si, do czego to wszystko zmierza. - Nie o to mi chodzio. W kadym przypadku, cokolwiek robiam lub mwiam, zawsze koczyo si tym... - Odpia miecz wietlny od paska i podrzucia w doni. Jeden Jedi, jedno ostrze przeciwko ciemnoci. - Zwrcia si do Hana. - Myl, e nadszed czas, abym wybraa now ciek. - Now ciek? - zapyta Han, wyranie ju zmartwiony. - Co przez to rozumiesz? - Naprawd podobaa mi si praca drugiego pilota na Sokole" -wyznaa. - Ale galaktyka si zmienia. Ja te potrzebuj zmiany. - Zdefiniuj, co to znaczy zmiana - zada Han. - Bo jeli chodzi o chrapanie... - Nie prbuj teraz przestawa... bo nigdy nie zasn! - Leia zamiaa si i spojrzaa na brata. - Zaczynam rozumie miejsce Jedi w galaktyce... i widzie moje miejsce pord Jedi. Luke si umiechn. - Chcesz zaj nalene ci miejsce w zakonie, tak? Pokrcia gow - Nie... chc zasuy na swoje miejsce w zakonie. - Zwrcia si do Saby Sebatyne, ktra staa na uboczu w milczeniu. - Zamierzam powici si nauce i sta si prawdziwym Jedi. - Jeste prawdziwym Jedi - zapewnia Saba. - Zrobia dla galaktyki wicej ni dziesicioro Jedi. - Nie suchasz mnie - zirytowaa si Leia. - Dyplomacja nie powstrzymaa wojny. Jedi to uczynili. Chc dokoczy szkolenie... i chc, aby to ty bya moj przewodniczk . Saba uniosa uskowate czoo niemal tak wysoko, jak zrobili to w tej chwili Han, Luke i Mara. - Chcesz, eby ona bya twoim przewodnikiem? - ostronie zapytaa Saba. Leia skina gow. - We to pod rozwag. - Ta ona? - upewnia si Saba. - Tak - powtrzya Leia. - Chc, aby kto stawia mi wyzwania na rne nieoczekiwane sposoby. eby mnie nauczy tego, czego nie umiem. Romboidalne renice Saby stay si wskie jak szparki, a jej rozwidlony jzyk zataczy pomidzy guzowatymi wargami. Przez dusz chwil przygldaa si Leii, po czym zacza sycze tak gono, e musiaa zapa si za boki. - Dobre sobie, ksiniczko. Naprawd j... - Nie artuj - odpara Leia. Syczenie ustao. - Naprawd? Leia skina gow. - Naprawd. - Doskonale. - Saba spojrzaa na Hana. - Zdaje si, e ona nie ma wyboru. - Raczej na pewno nie ma - odpar Han. - I wyglda to znacznie lepiej ni alternatywa. Janko5

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

345

Troy Denning

Mroczne Gniazdo I Wadca Dwumylnych

346

- Jaka alternatywa? - zapytaa Saba. Zanim Han zdy odpowiedzie, rozlegy si alarmy ostrzegajce o skoku. Pokady Kendalla" zadygotay i nagle odlega kropka Qoribu znika. aobna pie Taatw urwaa si nagle i aksamitne wiato za bblem obserwacyjnym zmienio si w bezbarwn plam hiperprzestrzeni.

PODZIKOWANIA
Ksika ta powstaa dziki zaangaowaniu wielu ludzi. Szczeglne podzikowania nale si Andrii Hayday za rad, zacht, krytyk i wielki wkad; Jamesowi Luceno za wspaniae partnerstwo w wymianie myli. Enrique Guerrero za pomysy i inspirujce dyskusje na temat Chissw, Shelly Shapiro i wszystkim innym ludziom z Del Rey za wspania wspprac - zwaszcza Keithowi Claytonowi i Colleen Lindsay; Sue Rostoni oraz cudownym ludziom z Lucasfdmu. przede wszystkim Howardowi Roffmanowi, Amy Gary. Lelandowi Chee i Pablowi Hidalgowi. I oczywicie George 'owi Lucasowi za to, e otworzy przed nami wszystkimi swoj galaktyk.

Janko5

Janko5

You might also like