Dziedzictwo Mocy 4 - Aaron Allston - Wygnanie PDF

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 220

ROZDZIA 1

Przestrze kosmiczna sektora koreliaskiego, pokad niszczyciela gwiezdnego Anakin Solo" To nie poczucie winy budzio Jacena kadej nocy. Bya to raczej wiadomo, e powinien czu si winny, gdy tymczasem nie odczuwa zupenie nic. Zapad si w mikki jak niebieskie maso skrzany fotel, tak wygodny, e mona by byo w nim zasn, i zapatrzy si w gwiazdy. Osony przeciwblasterowe paneli widokowych jego prywatnych apartamentw byy podniesione, za sam gabinet ton w mroku, pozwalajc mu chon widok otaczajcej przestrzeni. Apartament ulokowano na lewej burcie statku, ktrego dzib skierowany by w stron soca Korelii, rufa - w stron Coruscant, tak wic mia teraz przed oczami widok na Kuat, Commenor. Gromad Hapes i cay Perlemiaski Szlak Handlowy. Jacen jednak nawet nie prbowa rozpozna pojedynczych gwiazd. Istoty, ktre nigdy nie opuszczay rodzinnej planety, powicay zgbianiu tajnikw astronomii cae ycie - o ile trudniejsze musiao to by dla kogo takiego jak on, kto przenosi si z miejsca na miejsce... Pozwoli powiekom opa, ale jego umys wdrowa dalej, jak codziennie od czasu, kiedy ze swoj grup uderzeniow ocali ycie krlowej matki Konsorcjum Hapes, Tenel Ka, podczas zamieszek wywoanych przez zawistnych arystokratw hapaskich, wspieranych przez flot Korelii. Wtedy to, przekonany 0 udziale w spisku Leii i Hana Solo, posuy si dziaami turbolaserowymi Anakina Solo", aby unicestwi Sokoa Millenium". Dopiero pniej dowiedzia si, e jego rodzice nie mieli ze spiskiem nic wsplnego. Dlaczego wic nie czu si winny? Dlaczego nie czu grozy na sam myl, jak mao brakowao, eby zabi ojca i matk? Jakim ojcem on sam bdzie dla Allany, jeli mg postpi w ten sposb bez najmniejszych wyrzutw sumienia? Nie wiedzia. 1 by pewien, e dopki si tego nie dowie, bezsenno go nie opuci. Za jego plecami miecz wietlny oy z charakterystycznym sykiem, a pomieszczenie zalaa bkitna powiata. Jacen zerwa si na nogi, zanim jeszcze klinga osigna pen dugo - miecz w jego rce take obudzi si do ycia. Drug doni koncentrowa Moc, aby usun z drogi fotel. Kiedy ju si go pozby, poszuka wzrokiem napastnika. By tak nieduy, e oparcie mebla zasaniao go caego, oprcz jarzcej si kocwki klingi. Pozna wasn matk - Lei Organ Solo. Ale miecz, ktry trzymaa, nie by jej broni. Jacen rozpozna ksztat rkojeci i kolor ostrza. Ten miecz wietlny przez lata nalea do Mary Jade Skywalker; by pierwszym mieczem Luk'a Skywalkera... i ostatnim Anakina Skywalkera. Leia bya ubrana w brzowe szaty Jedi, jej wosy spyway luno. Bro trzymaa oburcz, z ostrzem skierowanym

przed siebie, gotowa do ataku. - Witaj, matko - odezwa si Jacen. Sowo mamo" wydao mu si jako niestosowne. - Przybya mnie zabi? - Tak - skina gow. - Zanim to zrobisz... powiedz mi, jak dostaa si na pokad? I jak zdoaa przedosta si a tutaj? Leia pokrcia ze smutkiem gow. - Naprawd sdzisz, e zwyke zabezpieczenia mogy mnie powstrzyma? - zapytaa. - Pewnie nie - wzruszy ramionami. - Wiem, e jeste dowiadczon Jedi, ale nie sdz, eby moga zagrozi komu, kto cae swoje ycie powici walce i treningowi... bo ty nie miaa na to czasu. - Mimo to ci zabij - oznajmia ze spokojem. - Chyba jednak nie - odpar. - Jestem przygotowany na kad twoj sztuczk. Umiechna si. Jacen zna ten umiech - widzia go niejeden raz, kiedy jej polityczni przeciwnicy popeniali ostatnie w swojej karierze bdy. Umiech drapienika igrajcego ze zdobycz. - Moj ewentualn sztuczk - uzupenia. - Czy nie wiesz, e caa potga teorii taktyki upada w momencie, gdy przeciwnik zdecyduje si zrezygnowa z walki? Na jej twarzy pojawi si grymas gniewu i poczucia zdrady. Wycigna przed siebie lew do i Jacen poczu niespodziewan kumulacj Mocy. Leia wykonaa gwatowny ruch. Nie moe mi nic zrobi, przemkno mu przez myl i w tym momencie - zbyt pno - zda sobie spraw, e wcale nie miaa takiego zamiaru. Energia Mocy przemkna z impetem obok niego i uderzya w panele widokowe, odksztacajc je, miadc i posyajc w przestrze. Jacen odskoczy. Gdyby tylko mg dosign framugi, zyska sekund lub dwie - mgnienie dugoci strzau z blastera, eby zdy zamkn drzwi - uniknby wyssania na zewntrz... Leia dopada go jednak znienacka. Uderzya w niego caym ciaem, oplota ramionami, a potem razem poszybowali w kierunku rozbitego panelu. Jacen poczu przenikliwy chd, chd nioscy mier. Powietrze uciekao mu z puc ze wistem zwiastujcym nieuchronny koniec, ktrego nikt nie mg usysze. W gbi czaszki poczu dojmujcy, promieniujcy zza oczodow bl, same gaki oczne za zdaway si puchn, jak gdyby lada moment miay eksplodowa. Usta Leii poruszay si cay czas; czyby co do niego mwia? Przez jeden irracjonalny moment Jacen zastanawia si, czy matka bdzie go tak strofowa ca wieczno, gdy bd wirowali martwi poprzez otchanie nieskoczonoci. 1 wtedy, w ostatnich sekundach rozpaczliwej wiadomoci, ockn si, tonc nadal w mikkich objciach fotela, ze wzrokiem skierowanym w gwiazdy. Sen. A moe raczej przesanie? - Jeste tu? - zapyta z nadziej e moe usyszy odpowied Lumiyi. Usysza tylko cisz. Obrci si na fotelu, ale nie zauway nic niepokojcego. Za

pomoc panelu sterowania przestawi osony przeciwblasterowe w tryb gotowoci. Spojrza na chronometr - min standardowy kwadrans, odkd po raz ostatni sprawdza czas, co znaczyo, e przysn na prawie dziesi minut. Wycign nogi na panelu i wtuliwszy si w fotel - sprbowa uspokoi tukce si w piersi serce. I zasn. Coruscant, terminal transportowy Galaktycznego Sojuszu w pobliu wityni Jedi Mgawica uk" opada na podwyszenie platformy ldowniczej przylegajcej do bkitnego, paskiego jak grzyb terminalu transportowego. Manewr - jak na jednostk o takich gabarytach - by niezwykle finezyjny. Mierzcy dwiecie metrw transportowiec klasy Freebooter wyglda niezgrabnie w kadym otoczeniu, z wyjtkiem przestrzeni kosmicznej. Z gry statek przypomina przecity na p sierp ksiyca, jego rufa za budzia skojarzenia raczej z zadem banthy ni ze szlachetn, eleganck sylwetk okrtu wojennego. Ale wanie ta rozoysta rufa zdolna bya pomieci liczny personel i tyle sprztu, ile trzeba. Gdy tylko statek osiad na platformie i opady tuziny ramp, ze rodka pocz pyn nieprzerwany strumie onierzy skierowanych do punktw medycznych. Cz z nich poruszaa si o wasnych siach, inni sunli na repulsorowych noszach. Z duo mniejszej, odlegej o pidziesit metrw platformy sytuacj obserwowa mistrz Jedi Kyp Durron. Z tej odlegoci ledwie mg rozrni rysy twarzy, rozpoznawa jednak wyraz ulgi i szczcia, kiedy istoty odnajdoway w tumie swoich bliskich. Poprzez Moc wyczuwa emocje, napywajce z Mgawicy uk" i z otoczenia - bl promieniujcy ze strzaskanych koci i spalonych kikutw, ktre byy kiedy sprawnymi koczynami. Bl wspomnie o tym, w jaki sposb zadano te obraenia. Bl wspomnie o przyjacioach, bezpowrotnie utraconych w tej bitwie. Ale poza blem czu rwnie ulg i szczcie. Istoty powracay do domu, aby odpocz i odzyska siy. Wszyscy uczestniczyli w bitwie stoczonej dopiero co w systemie hapaskim - niektrych przepeniaa duma, inni odczuwali wstyd lub al, ale kady by szczliwy, e jest ju po wszystkim, i cieszy si, e powrci. Przez par spokojnych chwil Kyp Durron pozwala, by emocje pynce z innych platform obmyway go niczym wiey, rzeki strumie w lecie. Uczucia towarzyszce powitaniom, docierajce do niego z okolic transportowca, sygnay ruchu powietrznego Coruscant, zgiek i gwar przylegajcego terminalu sprzyjay temu spokojnemu odosobnieniu. Nagle wyczu now obecno w Mocy - obecno osoby, na ktr czeka. Spojrza w stron jej rda i ujrza Cie Jade" zbliajcy si w jego kierunku. Statek zniy lot nad terminalem, szybko i do niebezpiecznie, po czym gwatownie zwolni i przeszed w pynny manewr ldowania na repulsorach, tu obok Kypa, ktry wyszczerzy zby w umiechu. Ktokolwiek siedzia za sterami - a gow by da, e to Mara - zrobi to specjalnie: koniecznie chcia go przestraszy

i zmusi, by si odsun. Oczywicie, nie udao mu si to. Kyp pomacha w kierunku cieni majaczcych w sterowni i czeka. Po chwili rampa opada, ukazujc Luke'a Skywalkera i Mar Jade Skywalker. Oboje byli ubrani zwyczajnie; Luk w czerni, Mara tym razem w klasycznych szatach Jedi, w dwch odcieniach brzu. Kyp umiechn si i wycign do do Luke'a. - Wielki Mistrzu Skywalker, witam. Luk ucisn mu rk i pozdrowi Kypa krtko: - Mistrzu Durron... Kyp odwrci si w stron Mary. - Mistrzyni Skywalker - przywita si. - Mistrzu Durron - skina gow w odpowiedzi, jednak Kyp wyczu w jej gosie lad irytacji czy te zniecierpliwienia. - Nowa do, oczywicie! - zreflektowa si, spojrza na Luke'a i rozluni ucisk. - Syszaem o twoich obraeniach. Jak ona si sprawdza w porwnaniu z poprzedni? Luk unis rk i obrzuci j krytycznym spojrzeniem. - Matryca neuronowa jest bardziej rozbudowana, wic czuj j nawet dokadniej, ni gdyby bya prawdziwa. Ale wiesz pewnie, jak to jest... androidy, ktrych pami nie bya nigdy czyszczona, maj skonno do przewraliwienia. Kyp pokiwa gow. - A wic odczuwasz rnic. Brak jej wystarczajcej pamici. Luk wzruszy ramionami. - Nie wiem. Moe mj mzg poprzez Moc rozwin z t poprzedni jaki szczeglny rodzaj wizi? W kadym razie ta nie dziaa jeszcze w stu procentach sprawnie. - To znaczy - wtrcia z przeksem Mara - e chwilowo nie moe si uwaa za najlepszego szermierza galaktyki, jeli chodzi o walk na miecze wietlne. Powtarzam: chwilowo. - Ciociu Maro? O, cze, Kyp... Mistrzu Durron - nowy gos nalea do Jainy Solo. Kyp popatrzy na ramp, szukajc wzrokiem drobnej Jedi. - Jaina - ucieszy si. Wrci mylami do odlegych czasw, kiedy szala na jej punkcie. Bya wtedy nastolatk on za modym egocentrykiem i nie zdawa sobie sprawy, e zainteresowanie jej osob spowodowane jest przede wszystkim samotnoci i problemami z samoocen. Teraz udawa sam przed sob e nigdy nie znaczya dla niego wicej, ni powinna crka jego najstarszego przyjaciela. Sama Jaina zapewne nie musiaa nic udawa. Obdarzya Kypa zdawkowym umiechem i zwrcia si ponownie do Mary. - Czy mog ju zabra Zekka i Bena do wityni? - Myl, e tak - skina gow Mara. - Kyp, czy widzisz powody do przeoenia wizyty? - Nie, nie. - Kyp zerkn w lewo, w kierunku widocznej zza rufy Cienia Jade" pobliskiej wityni Jedi. - Jeli nie obawiasz si o silniki, mog was podrzuci. - Przesadnie swobodnym gestem unis wyprostowan do i Cie Jade" zadra pod wpywem skumulowanej przez niego Mocy. Jaina rzucia mu pene dezaprobaty spojrzenie i odwrcia si na picie. Rampa uniosa

si i zasonia j. - Jak si miewa Zekk? - spyta Kyp. Mara spojrzaa na niego spokojnie. - Ju zupenie wyzdrowia. Hapascy medycy wietnie si spisali. Tyle e jeszcze przez jaki czas nie bdzie mg wzi udziau w adnej akcji. Ile osb wie, jak do tego doszo? - zainteresowaa si nagle. - Na razie tylko ja. - Kyp wskaza dalsz cz platformy przylegajc do terminalu. - Zaparkowaem obok. Poszli w tamt stron. - Zlecono mi prowadzenie ledztwa w tej sprawie - doda Kyp. Wszelkie incydenty koczce si obraeniami od miecza wietlnego podlegay wnikliwej analizie Rady. Kady z mistrzw Jedi mg zosta przydzielony do prowadzenia dochodzenia w konkretnym przypadku. Mara zwrcia si w stron Kypa. - wiadkowie twierdz, e to by wypadek. Kyp potwierdzi skinieniem gowy. - Zgadza si. Raport Luke'a opisuje szczegowo cae zajcie. Czy to znaczy, e powinienem zignorowa instrukcje, odpuci sobie i wzi wolne? Dotarli do kraca platformy, gdzie zaparkowany by migacz Durrona - dugi, ty pojazd, ktrego wygodne siedzenia sprawiay wraenie zaprojektowanych dla dzieci. Kyp wskoczy na miejsce pilota i wycign do w stron Mary. Ognistowosa Jedi spiorunowaa go wzrokiem i ignorujc pomoc, zaja siedzenie obok. - Jasne, e nie - odpara. - Jestem chyba po prostu przewraliwiona. Moje wasne dziecko ucierpiao w podobnym incydencie i nagle oczy wszystkich Jedi galaktyki skieroway si w moj stron. Luk usiad za siedzeniem pilota. - Po co nas wezwano? - spyta. Kyp uruchomi migacz, wycofa ostro i skierowa go w stron pobliskiego strumienia ruchu powietrznego. - Siadanie za mn nie byo najlepszym pomysem, wierz mi - rzuci Luke'owi. Skrci raptownie i ustawi maszyn zgodnie z kierunkiem lotu pojazdw. Jego manewry przypominay szalone akrobacje na symulatorze Sokoa Millenium". - Czemu niby... - zacz Luk i skrzywi si, bo kosmyki czupryny Kypa, uwolnione pdem wiatru spod kaptura, zaczy powiewa tu przed jego twarz co chwila askoczc go w nos. Przesun si na rodek siedzenia. - Zapucie wosy - zauway poniewczasie. Kyp przygadzi z zadowoleniem fryzur, szczerzc zby w udawanej prnoci. - Spotykam si z pewn dam ktrej podoba si ich dugo. I nie przeszkadzaj jej pierwsze lady siwizny.

- Gratulacje. A wic co tu robimy? - Cal Omas i admira Niathal chcieli zobaczy si z wami, gdy wrcicie z Hapes. Przysano mnie po was. Jeli termin jest nieodpowiedni, moecie oczywicie przeoy spotkanie. Mara zmarszczya brwi, patrzc na niego z namysem. - Czy ma to zwizek z wydarzeniami na Hapes? - W pewnym sensie. - Kyp obdarzy j szerokim, obuzerskim umiechem. - Tym razem chc, eby Luk nada Jacenowi tytu mistrza. Obrzea systemu koreliaskiego, transportowiec Strumie Spalin" Kapitan Uran Lavint bya wierna tradycjom Hana Solo. A przynajmniej tak o sobie mylaa. Rzeczywicie bya przemytnikiem. I to nie na ma skal. Jej transportowiec Strumie Spalin" mgby pomieci na pokadzie kilka statkw wielkoci Sokoa Millenium". Przyjmowaa rne zlecenia. Niektre z nich, jak na przykad to, ktre realizowaa teraz, wymagay udziau niewielkiej floty. Przemytnicze rzemioso jako jej nie wzbogacio. Sytuacji finansowej Uran Lavint nie daoby si nawet okreli jako stabilna". Zleceniodawcy przemytnicy, ktrym powodzio si znacznie lepiej, cigali j za dugi, prbujc zapa w przerwach midzy kolejnymi kursami, kiedy Strumie Spalin" dokowa w portach kosmicznych. Groono jej, zaliczya nawet lanie podczas pobytu na Tatooine. Chodziy suchy, e jeden z jej zleceniodawcw wynaj owc nagrd, aby zademonstrowa, jakie s skutki brzydkiego nawyku niepacenia w terminie. Akcja, ktr kierowaa, miaa wyprowadzi j na prost. Jeli si powiedzie, Lavint zdoa spaci wszystkie dugi i uoy sobie ycie od nowa. W przeciwnym razie stan jej konta osobistego moe ulec czemu w rodzaju nagej dekompresji, a jej sytuacj bdzie mona nazwa opakan. Na razie siedziaa w fotelu pierwszego pilota, przypatrujc si przez panele dziobowe odlegemu socu Korelii. Nie bya zmczona ani przygnbiona - jej spokj wynika raczej z wrodzonego poczucia dystansu, ktry zapewni jej opini osoby umiejcej zachowa zimn krew w najbardziej niebezpiecznej sytuacji. Chocia pochodzia z dobrze sytuowanej, przyzwoitej rodziny z klasy redniej Bespinu, jej cera przypominaa le wyprawion tatooisk skr, a poorana zmarszczkami twarz zyskaaby tylko, gdyby jej wacicielka postanowia dla kaprysu zapuci wsy. Niechtnie podniosa si z fotela. Kiwna gow w stron Hutta, nieduego jak na przedstawiciela tej rasy, ktry zajmowa specjalnie przystosowan kanap pilota obok. - Dobra, Blatta. Transmituj. Blatta dokona paru zmian na panelu kontrolnym. Monitor oy, wywietlajc twarz Lavint na ywo. Hutt rozpocz odliczanie typowym dla swojej rasy dudnicym, olizgym basem.

- Transmisja za pi, cztery, trzy... - Podnis do z dwoma odgitymi palcami, kontynuujc bezgonie odliczanie. Zagicie ostatniego z palcw oznaczao, e przekaz jest nadawany. Kapitan Lavint skupia wzrok na holokamerze. - Uwaga, kapitan do floty. Za minut otrzymacie dane nawigacyjne naszego ostatniego skoku, ktry zakoczy si w pobliu Korelii. Tam albo napotkamy siy Galaktycznego Sojuszu, albo nie. Jeli nie, to si cieszcie, bo bro i bacta, ktr transportujemy, przynios nam duy zysk. W przeciwnym razie rozkazy s jasne: przebijacie si i nurkujecie w atmosfer Korelii, kady statek na wasn rk. Jeli zobaczycie, e ktry z naszych zosta osaczony przez siy Sojuszu, yczcie mu powodzenia i spadajcie w kierunku planety. adnego marudzenia i zbdnego bohaterstwa. Powodzenia. - Kiwna zdecydowanie gow i transmisja dobiega koca. - Dane nawigacyjne? - spytaa. - Wysyam - brzmiaa odpowied Hutta. Dane zostay przekazane. Po zakoczeniu transmisji na obu wywietlaczach pojawi si chronometr, odliczajcy szedziesit standardowych sekund. Tyle czasu powinno wystarczy pilotom i ich nawigatorom na wprowadzenie danych, bez zbdnego i nerwowego oczekiwania. Mniej wicej w tym samym momencie liczca ponad trzydzieci jednostek grupa przyspieszya, kierujc si ku odlegej planecie. Ci, ktrzy dysponowali polami ochronnymi, wczyli je. We wszystkich sterowniach zaogi statkw obserwoway, jak gwiazdy na zewntrz przechodz w wirujce smugi. By to efekt towarzyszcy zawsze manewrowi wchodzenia w nadprzestrze. Skok mia trwa jedynie kilka sekund... nie mina jednak nawet poowa planowego czasu, gdy gwiazdy przerway swj szalony taniec i zmieniy si z powrotem w odlege, nieruchome punkty. Soce Korelii byo teraz wiksze i znajdowao si bliej ni poprzednio, ale nie tak blisko, jak powinno. Przed nimi zamiast Korelii widniaa pustka przestrzeni kosmicznej, przecinana tu i wdzie kolorowymi byskami. Lavint zakla, jej obelgi zaguszy jednak ryk Blatty: - Statki wroga! Formacja klina, kieruj si w nasz stron, otaczaj nas! - Ktry z nich to krownik przechwytujcy? - zapytaa nerwowo. Ktry ze statkw musia by wyposaony w silne generatory grawitacyjne, wytwarzajce pole zdolne wyrwa ca flot z nadprzestrzeni. Blatta podwietli na swoim monitorze punkt, ktry po chwili zamigota rwnie na ekranie Lavint. Znajdowa si porodku klina, dokadnie na wprost ich jednostki. Wczya komunikator. - Kapitan Lavint do floty. Utrzyma szyk, zrwna szybko ze mn. Nasz jedyn szans... Na wywietlaczu kruchy zarys jej floty zacz traci ksztat, kiedy kady statek skierowa si w inn stron. - Sta! Zachowa szyk! - Podniesiony gos zdradza desperacj

pani kapitan. Poprzednie rozkazy straciy sens, bo flota znajdowaa si zbyt daleko bezpiecznej przystani, jak stanowia planeta. - Czy i kretyni tego nie widz? Musimy wej na penym przyspieszeniu... - Zaprzeczam - usyszaa ochrypy gos, do zudzenia przypominajcy jej wasny. - Mwi prawdziwa kapitan Lavint. Kontynuowa manewr rozproszenia. - Gos by spokojny i pewny siebie. Blatta pokrci gow z podziwem. - Brzmi zupenie jak ty! - Zamknij si - warkna, po czym wpisaa nowy kurs dla statku, kierujc go w d. Blatta westchn, co zupenie przypominao pierdnicie banthy. - Przynajmniej nie wiedz, ktry statek co przemyca. Nie jestemy najwikszjednostk, wic istnieje szansa, e nie zwrc na nas szczeglnej uwagi... Strumie Spalin" zatrzs si tak silnie, e Lavint zaszczkay zby, a Blatta zadygota niczym miska koreliaskiej galarety. wiata w sterowni na moment przygasy. Lavint zacza gorczkowo zmienia ustawienia na panelu sterowania, ale Strumie Spalin" nie by ma zwinn jednostk. Gdy niemal w ostatniej chwili statek zdoa zmieni pozycj, dobiegy j sowa Blatty, flegmatycznie relacjonujcego sytuacj: - Niszczyciel na lewej burcie otworzy ogie. Pierwszy strza trafi w nasze generatory. Jeli oberwiemy ponownie... Strumie Spalin" znw gwatownie zadra. Wstrzs by na tyle silny, e Lavint wypadaby z fotela, gdyby nie bya mocno przypita. wiata znw zamigotay, sygnalizacja panelu sterowania na chwil zamara. Tym razem owietlenie nie wrcio do normy, a statek przesta reagowa na wszelkie komendy. Wskaniki ze stanu spoczynku przeszy w tryb awaryjny. Ekrany wywietliy list uszkodze. Blatta obserwowa dane przewijajce si przez wywietlacz. - Silniki siady - mrukn. - Pikne dziki za t aktualizacj holowiadomoci - sykna Lavint. Blatta wzruszy ramionami. - Dobrze si z tob pracowao, pani kapitan. Chciabym tylko... - Co takiego? - spytaa. - ...eby nie zalegaa mi te p roku z patnoci. - Zmieni ustawienia wywietlaczy, aby obserwowa bitw, ktra rozgorzaa wok. Obrzea systemu koreliaskiego, niszczyciel Anakin Solo" Jacen Solo sta w kabinie dowodzenia niszczyciela gwiezdnego Anakin Solo" i obserwowa sytuacj przez panele widokowe. Przyglda si ostatnim rozbyskom salw laserowych, podczas

gdy nierwna walka w przestrzeni dobiegaa koca. Zdecydowa, e nie bdzie ledzi wydarze w tradycyjny, wygodniejszy sposb - na wywietlaczu komputera. Wola za porednictwem Mocy sondowa kady ze statkw bdcych w zasigu jego wzroku w poszukiwaniu czego osobliwego, jakiej niezgodnoci, oznak tragedii. Nic nie znalaz. Przemytnicy, pozbawieni moliwoci ucieczki i rozbrojeni, poddali si niemal co do jednego. Co zwinniejsze jednostki zdoay uciec, skaczc w nadprzestrze, zanim okrtom grupy uderzeniowej Jacena udao si je uszkodzi. Jednak wikszo statkw zostaa na miejscu, unieruchomiona. Dryfoway bezradnie w przestrzeni - jedne z doszcztnie zniszczonymi silnikami, inne z systemami elektronicznymi unieruchomionymi przez dziaa jonowe jego floty. Teraz od jednego do drugiego statku kursoway promy; zabieray z pokadw zaogi przemytnikw i obsadzay jednostki personelem, ktry mia dopilnowa przetransportowania ich do dokw Galaktycznego Sojuszu za pomoc promieni cigajcych. Za godzin lub dwie ten fragment przestrzeni kosmicznej bdzie czysty, jeli nie liczy chmury szcztkw, ktre jeszcze niedawno byy silnikami statkw. - Nasz agent chce si z tob widzie - usysza Jacen gos Ebbak. Ciemnowosa, niewysoka kobieta o skrze koloru piasku pustyni nie wyrniaa si niczym szczeglnym. Okazaa si jednak znakomitym nabytkiem ju od momentu, kiedy doczya do zaogi Anakina Solo". Jako pracownik cywilny odpowiedzialny za analiz danych wykazywaa niesamowit wrcz zdolno: intuicyjnie niemal wyczuwaa, jakiego rodzaju informacji Jacen potrzebuje - i dostarczaa je we waciwym czasie. Jacen zastanawia si nawet, czy byaby zainteresowana objciem funkcji stranika Galaktycznego Sojuszu. Obsadzenie jej na tym stanowisku mogo stanowi strza w dziesitk, jeli tylko okazaaby si rwnie lojalna, co obowizkowa. Teraz pojawia si zupenie niespodziewanie. Jacen wyczu, co prawda, e nadchodzi, zbliya si jednak bezszelestnie. Moga okaza si niezastpiona w penieniu tajnych misji. Jacen nie zamierza teraz roztrzsa tej kwestii. Umys mia zajty analizowaniem szczegw dotyczcych akcji przechwycenia floty przemytnikw. Poza tym powinien skoncentrowa si na czekajcym go spotkaniu z reprezentantem Korelii. - Czemu miabym chcie z ni rozmawia? - rzuci z rozdranieniem w stron Ebbak. -1 prosz ci, nie nazywaj jej naszym agentem. Zdradzia swoich towarzyszy dla pienidzy. Jest tylko chwilowo pracujcym dla nas najemnikiem i dziaa na wasn rk. Jeeli jest czyimkolwiek agentem, to tylko i wycznie wasnym. Ebbak zawahaa si, ale nie skomentowaa. - Nie mwia, czego chce. Udowodnia jednak ostatnio, e ma informacje, ktre mog si nam przyda... - Dobrze, zgoda. - Jacen pokiwa gow ze zniecierpliwieniem. - Gdzie ona jest?

- Czeka w twoich apartamentach. Jacen pody za Ebbak. Opucili pokj dowodzenia, przeszli gwnym korytarzem i skrcili w stron drzwi wiodcych na lew burt, kierujc si do apartamentw penicych podczas pobytu Jacena na pokadzie Anakina Solo" funkcj jego prywatnego biura. Czekay tam dwie osoby: rosy mczyzna w kombinezonie suby ochrony statku oraz kobieta, ktra w momencie wejcia do pokoju Jacena i Ebbak zerwaa si z fotela. - O co chodzi? - Jacen spojrza ze zniecierpliwieniem na pomarszczon twarz kapitan Uran Lvint. Przemytniczka zawahaa si, wyranie zbita z tropu jego rezerw. - Zanim odejd, chciaam si upewni, e nie masz dla mnie dalszych zlece... eee... rozkazw. Jacen westchn. - Po pierwsze, nigdy nie wsppracuj duej z kim, kto sprzedaje wasnych kompanw. Po drugie, kamiesz. Lavint oblaa si rumiecem, ale wyraz jej twarzy pozosta niezmieniony. - Ja... Chciaam ci tylko zobaczy. - Ach, tak? - Jacen zawaha si i postanowi ostroniej dobiera sowa. - Lavint, masz teraz mnstwo czasu. Zdradzajc przeszo trzydziestu wsppracownikw, zarobia tyle kredytw, e moesz spaci wszystkie dugi i rozpocz nowe ycie - czy to bdzie przemyt, czy te co legalnego. Moesz podrowa, moesz si bawi, moesz odpoczywa. Ja natomiast nie mog sobie pozwoli na trwonienie czasu. A w tej wanie chwili marnuj go na rozmow z tob. To niedopuszczalne. - Odwrci si do ochroniarza. - Zabierz j do hangaru delta i dopilnuj, eby wsiada na statek. I opucia mj okrt. Lavint odchrzkna. - Strumie Spalin" jest w hangarze gamma, a jego silniki nie bd sprawne jeszcze przez przynajmniej kilka standardowych dni - przypomniaa. - Zgadza si - odpar Jacen. - Strumie Spalin" zosta skonfiskowany w zwizku z kryzysem militarnym. - Wycign z kieszeni datapad i zerkn na jego wywietlacz. - Twj nowy statek to Durawrak". - Durawrak"?! - niemal wyplua to sowo. - Przecie to kupa zomu! Starsza ode mnie! Latajca cega, skorupa rzca niczym cierpicy na wzdcie Hutt! To pudo nie umywa si nawet do Strumienia Spalin"! - I jest dokadnie tym, czego potrzebuje przemytnik zaczynajcy karier - wszed jej w sowo Jacen. - Ale nasza umowa... - Zgodnie z umow miaem ci zapaci. Ebbak, pokazaa jej dowd przelewu i przekazaa dane dostpu do konta na Bespin? - Tak jest - brzmiaa odpowied. - Zapewniem ci te, e bdziesz moga odlecie swoim statkiem. Bez adunku - kontynuowa Jacen. - Umowa nie precyzowaa, ktrego statku to dotyczy. - Spojrza na ni ostro. - Czy

nadal zamierzasz marnowa mj cenny czas? Gdyby spojrzenie mogo zabija, Jacen byby ju trupem. Rozumia doskonale, dlaczego Lavint bya wcieka: wanie pozbawi j statku i ukochanego zajcia, w zamian nagradzajc kup zomu. Jego ojciec, Han Solo, czuby si podobnie w tej sytuacji. Ale kapitan Uran Lavint nie bya Hanem Solo i Jacen nie martwi si, e mogaby kiedy powrci, paajc dz zemsty. Z jej dotychczasowych dokona jasno wynikao, e nie obchodzi jej nic poza zdobywaniem kredytw. Bya nikim. Lavint odwrcia si i pomaszerowaa sztywno w kierunku wyjcia. Za ni pody ochroniarz. Drzwi otworzyy si bezszelestnie, zanim jednak przemytniczka opucia pokj, zatrzymaa si i nadal odwrcona do Jacena plecami - spytaa cicho: - Jakie to uczucie by byym bohaterem? I wysza. Drzwi zamkny si za ni z ledwie syszalnym sykiem. Jacen poczu, e czerwienieje. Zmusi si, by odepchn od siebie uczucie gniewu. Nie pozwoli takiemu robactwu jak Uran Lavint wyprowadzi si z rwnowagi. Kto taki zasuguje na dodatkow kar. Odwrci si w stron Ebbak. - Mj ojciec mia wieczne problemy z Sokoem Millenium". Hipernapd psu si cay czas. Wtedy ojciec oznajmia, e to nie jego wina, po czym jakim cudem naprawia go i wraca do swoich spraw. Wskaza na drzwi. - Opnij jej wejcie na statek. I dopilnuj, eby hipernapd Durawraka" uleg awarii tu po wykonaniu pierwszego skoku w nadprzestrze. - Tak jest, sir - potwierdzia Ebbak. - Jest przemytnikiem, wic nie poprzestanie na jednym skoku. Pierwszy manewr wykona po to, eby znale si z dala od systemw planetarnych i szlakw gwiezdnych. Zostanie cakowicie odcita. - Zgadza si. A potem bdzie miaa okazj zapozna si bardzo dokadnie ze swoim hipernapdem. - Moe nie przey - zauwaya Ebbak. - Jeli przeyje, to dowiadczenie uczyni j lepsz osob. Moe te nauczy nieco pokory - skwitowa Jacen. - Tak jest, sir. Ebbak ruszya w stron wyjcia, zanim jednak wysza, odwrcia si. - Sir, za standardow godzin ma pan spotkanie z admiraem Antillesem. Jacen spojrza na chronometr. - Zgadza si, dzikuj. - I, pukowniku, jeli mog zauway... - Co takiego? - Nie wyglda pan najlepiej. Umiechn si bez cienia radoci. - To normalne, gdy sytuacja jest odrobin napita. Nic mi nie bdzie.

Drzwi za Ebbak zamkny si.

ROZDZIA 2
Dokadnie godzin pniej Ebbak wrcia w towarzystwie admiraa Wedge'a Antillesa z Korelii. Majcy ju swoje lata wojskowy szed sprystym krokiem, wyprostowany jak struna. Sprawia wraenie o poow modszego, ni mona byo sdzi po wieku. Nosi mundur oficera Wojsk Obrony Planety, a jego powana twarz skrywaa wszelkie uczucia niczym maska. Nawet za porednictwem Mocy Jacen wyczuwa jedynie sabe sygnay emocji Wedge'a - czujno, pewno siebie i cierpliwo wynikajc z umiejtnoci samokontroli. Solo wsta zza biurka, aby ucisn do Wedge'a, i gestem odprawi Ebbak, ktra niezwocznie opucia pokj. Zajwszy ponownie swoje miejsce, wskaza krzeso z wysokim oparciem, ustawione po drugiej stronie biurka specjalnie na to spotkanie. - Siadaj. - Dziki. - Wedge skorzysta z propozycji, cay czas zachowujc wzorow postaw. Jacen poczu ukucie gniewu. Antilles powinien zdawa sobie spraw, e sytuacja Korelii jest beznadziejna. Mg wykaza cho tyle przyzwoitoci, by nie udawa, e jest inaczej. - Wiem, e nie lubisz marnowa czasu - odezwa si - przejd wic, prosz, do sprawozdania. Wedge w kocu straci nieco kamiennego spokoju. - Sprawozdania z czego? - rzuci zdziwiony. - Moesz powiedzie co w rodzaju: Zdaj sobie spraw, e sytuacja Korelii jest beznadziejna, wic przejdmy do rzeczy". Wedge parskn miechem. - Jestem tu, poniewa chciae spotka si z wysoko postawionym przedstawicielem rzdu lub si zbrojnych Korelii. A chciae tego, bo po spektakularnym zwycistwie w systemie hapaskim, tak widowiskowo ukazanym w mediach... nawiasem mwic, moje gratulacje... wiesz, e zawierajc pokj z Koreli, moesz jedynie zyska. Galaktyka po prostu si zachwyci twoj byskotliwoci. Jacen stumi w sobie zo wywoan sowami Wedge'a. W dodatku admira mia racj. Gdyby w cigu paru dni zdoa doprowadzi do zawarcia pokoju, zyskaliby wszyscy - Korelia, Galaktyczny Sojusz, nie mwic ju o nim samym. - Nie jeste uprawniony do kwestionowania pobudek i moralnoci innych. A ju na pewno nie po prbie zamachu stanu na Hapes - oburzenie w gosie Jacena byo szczere. Wedge milcza przez dusz chwil. - Sdz, e powiniene o tym wiedzie - odezwa si w kocu - dlatego zdradz ci pewien sekret koreliaskiego rzdu: nie wiedziaem o spisku na Hapes. Zdajesz sobie chyba spraw, e nie miaem z tym nic wsplnego? - Skd niby miabym to wiedzie? - zapyta Jacen.

- Bo spisek si nie powid. Jacen powstrzyma cisnce mu si na usta pytanie, czy zacieko i upr to typowe cechy Korelian, ale zdoa oprze si pokusie. Jego ojciec by typowym Korelianinem. Gdyby zacieko i upr mona byo wymienia na kredyty, Solo byliby najbogatsz rodzin w galaktyce. Obrzuci admiraa wyniosym spojrzeniem. - Nie musisz na razie szuka adwokata. Procesy zbrodniarzy wojennych jeszcze si nie rozpoczy. Jeli poprowadzicie negocjacje w miar sprawnie, moe w ogle do nich nie doj. Wrmy do rzeczy: admirale, wasza pozycja jest krytyczna. System Korelii zosta otoczony i objty blokad. Mimo chwilowego poparcia kilku planet nikt si do was nie przyczy. Nie macie sojusznikw, szybko kocz si wam podstawowe zapasy. Transport przemytnikw, ktrego oczekiwalicie mniej wicej godzin temu, wcale si nie spnia. Zosta przez nas zatrzymany. Przejlimy cay adunek bacty i zaopatrzenia, ktry mia do was trafi. Moesz by pewien, e zostanie wykorzystany do wsparcia si Sojuszu. Wedge si umiechn. - Najpierw twierdzisz, e nie mamy przyjaci, a potem oznajmiasz, e aresztowalicie osoby prbujce dostarczy nam potrzebne rzeczy. - To przemytnicy, nie przyjaciele - sprostowa Jacen. - Bywa, e przemytnicy staj si przyjacimi - zauway Wedge. - Ja i twj ojciec, zanim zasililimy szeregi Sojuszu Rebeliantw, bylimy przemytnikami. Skoro wydae rozkaz przechwycenia transportu, zamiast uczciwie za niego zapaci, moesz by pewien, e paru przemytnikw przestanie darzy Sojusz sympati. Chcesz mnie przekona, e Galaktyczny Sojusz nie potrzebuje przyjaci, czy da do zrozumienia, e nie potrzebujecie przyjaci takich jak ja czy twj ojciec? - Znowu odbiegasz od tematu - przerwa mu Jacen. - Zgadza si. - Wedge wyglda teraz na zmczonego i zatroskanego. - Bd z tob szczery: bybym rad, gdyby Korelia przyczya si ponownie do Sojuszu. Inaczej stanie si co bardzo, bardzo niedobrego. - Wreszcie mwisz z sensem. - Jeli Korelia pozostanie w opozycji... jeli naprawd rozpta si wojna... mog nigdy nie doczeka emerytury. - Wedge... - Harowaem na ni uczciwie w subie Sojuszu przez dugie lata. - Bd powany. - W porzdku. Rozbawienie pryso i Wedge wbi w Jacena przenikliwy wzrok. - Wsppracujesz z rzdem, ktry nie jest jeszcze stabilny. Thrackan Sal-Solo nie yje dopiero od niedawna i z jego grobu wci jeszcze wypezaj larwy. Aby je wszystkie rozdepta, potrzebujemy czasu. Popiech nie jest dobrym wyjciem. Nie potrzebujesz mojej odpowiedzi teraz, jutro ani w przyszym tygodniu,

a kade pochopne rozwizanie pogorszy tylko sytuacj zainteresowanych stron. Uspokj si, oka nieco cierpliwoci, negocjuj w dobrej wierze, a mam wszelkie podstawy, aby sdzi, e Korelia doczy ponownie do Sojuszu. - Rozumiem przez to, e po powrocie wydasz owiadczenie o kapitulacji. - Nawet za tysic lat. Nigdy. - Wedge pokrci gow. - Co wic proponujesz? - Powrt do Sojuszu, ale pod pewnymi warunkami. adnych odszkodowa wojennych. adnych kar, nadprogramowych obcie, apwek, nic, co mogoby zadziaa na niekorzy mieszkacw Korelii. Koniec z propagand antykoreliask, ostatnio do powszechn wrd czonkw Sojuszu. Co powiesz na takie warunki? - Moemy je... rozway. Jeli jednak dojdzie ponownie do incydentw, takich jak atak na Coruscant, wszelkie starania mog pj na marne. - Rozumiem. Wedge uspokoi si troch - jego twarz i sylwetk czciowo opucio napicie. - Czym si zajmiesz, kiedy emocje ju opadn? Pozostaniesz na subie czy wrcisz do przemierzania przestworzy jako czoowy dziaacz galaktycznego towarzystwa opieki nad zwierztami? Swego czasu cakiem zgrabnie ci to wychodzio. Jacen powstrzyma gniewny grymas i wzruszy ramionami. - Moe pocz prac w szeregach Stray Galaktycznego Sojuszu z dalszym szkoleniem. - Hm... Czyby zapa politycznego bakcyla? Czy tylko spodobao ci si paradowanie w mundurze? Jacen westchn, wyranie zirytowany. - Znowu artujesz. Chyba nie osigniemy dzi nic wicej. - Te tak sdz. - Wedge, znw powany, wsta z fotela. - Jacenie, jest co, co chciabym ci powiedzie... - nie jako dowdca czy negocjator, ale jako stary przyjaciel twojej rodziny. Mog? Jacen rwnie wsta. - Nieoficjalnie, mam nadziej? - No... niekoniecznie. Zreszt to nieistotne. W kadym razie jako przyjaciel rodziny. Moesz wysucha tego na takich zasadach? Odrobin zbity z tropu, Jacen skin gow. - Mj kumpel, Wes Janson, najmniej powany czowiek w galaktyce, poza momentami, w ktrych prbowa kogo zabi lub zaproponowa co sensownego, powiedzia mi kiedy: Dowodem na to, e kto staje si fanatykiem, jest cakowita utrata poczucia humoru. Jeli kto traci poczucie humoru, to znaczy, e cakiem straci perspektyw". Jacenie, myl, e stracie zdrowe podejcie... c, prawie do wszystkiego. Robisz rzeczy, do ktrych nie byby zdolny, kiedy bye modszy. Co si dzieje? Jacen pokrci gow. - To nie fanatyzm. Po prostu dorosem.

- Wtpi. - Ebbak czeka na zewntrz. Odprowadzi ci do twojego statku. Po wyjciu Antillesa Jacen wrci na fotelu i wbi niewidzce spojrzenie w drzwi. Przeklty Wedge, pomyla. Jakby utrata dziecicego poczucia humoru miaa jaki zwizek z fanatyzmem. Jakby... Jednak uporczywa, bdzca na skraju wiadomoci myl wci nie dawaa mu spokoju. Miao to co wsplnego ze sowami kapitan Lavint, ktra wzniecia iskr, podsycon jedynie przez Wedge'a. Nadal nie mg jej uchwyci. Co znaczyo jedynie, e musi przyjrze si temu bliej. Lavint nazwaa Jacena byym bohaterem. A przecie gdyby takie rzeczy byy oceniane na podstawie liczby wielbicieli, Jacen byby teraz wikszym bohaterem ni kiedykolwiek. Wic dlaczego Lavint twierdzia, e ju nim nie jest? Czyby dlatego, e wyda na ni wyrok? By moe. A moe dlatego, e ta decyzja zamaaby serce jego ojcu i waciwie kademu przemytnikowi? Uderzy w jej czuy punkt? To nie byo adne, przyzna w duchu. Ale sprawiedliwe. Odmy wic to na pniej. Wedge by przekonany, e Jacen bez poczucia humoru sta si fanatykiem. Tak czy siak, by zmuszony przyzna, e co jest na rzeczy. Zarwno Lavint, jak i Wedge dostrzegli w nim zmiany - i ten fakt w pewien sposb go niepokoi. Przez chwil usiowa przypomnie sobie, co czu jako nastolatek, zanim w galaktyce wybucha wojna z Yuuzhan Vongami. Lubi artowa, by szczliwy, czu si dobrze w towarzystwie siostry, Jainy, i modszego brata, Anakina. Caa trjka nie za czsto miaa okazj cieszy si towarzystwem rodzicw... A poczucie humoru Jacena objawiao si gwnie opowiadaniem gupich kawaw, ktre zbiera po wszystkich zaktkach galaktyki. Jego ycie wypeniay te zwierzta, o ktrych wspomnia Wedge. Kiedy, dawno temu, potrafi nakoni piaskow panter do mruczenia. Umia oswoi i przekona do siebie niemal kade stworzenie. Ile czasu mino od tamtej pory? Ile czasu mino od momentu, kiedy sprawiao mu to przyjemno? Stworzenia, wcieke istoty o ostrych kach, nienawidzce Jedi... Otrzsn si ze wspomnie, ale nadal czu ich przytaczajcy ciar. Tu wanie tkwia odpowied. Kiedy wojna z Yuuzhan Vongami osigna apogeum, razem z Jain Anakinem oraz zespoem zoonym z najlepszych z modych Jedi wyruszy na obc planet. Ich misja miaa na celu zniszczenie voxynw - wyhodowanych przez Yuuzhan stworze, zdolnych wyczuwa Moc. Stworze, ktre wytropiy i pozbawiy ycia wielu Jedi, zanim wypenili swoje zadanie. Wtedy wanie Anakin zosta miertelnie ranny. Opuci ich na zawsze. Potomstwo Hana i Leii nagle skurczyo si do dwjki. Nagle

przestali by niepokonani, niezniszczalni, niemiertelni. W yciu Jacena zabrako miejsca na miech, na rado. Od tego czasu wszystkie zwierzta kojarzyy si Jacenowi z voxynami. Nie myla ju o nich jako o przyjacioach. On sam trafi wtedy do niewoli Yuuzhan. Przebywa pod kuratel Vergere, ktra czasem wydawaa mu si Jedi, czasem Sithem, czasem za ani jednym, ani drugim. Nauczya go wielu rzeczy, cznie ze sztuk odcinania si od blu lub akceptowania go. Nauczya go trwania w Mocy lub poza ni. Nauczya go, jak by czowiekiem, jak by Yuuzhaninem, ale te jak nie by adnym z nich. Nauczya go perspektywy, na wypadek gdyby byo mu to potrzebne. Teraz, ponad dziesi lat od tych wydarze, po mierci Vergere, dostrzeg kolejny powd, dlaczego tak si stao. Jedynie odpowiedni dystans zapewnia perspektyw. Nauka zyskuje zawsze w ujciu perspektywicznym. Dlatego te zyskuje na zachowaniu dystansu". Co nie wyjaniao, czemu uwagi przemytniczki i Wedge'a tak go dotkny. Robisz rzeczy, ktrych nie zrobiby nigdy, kiedy bye modszy." Jak na przykad atak na Sokoa Millenium". Ta myl natara na niego niczym miecz wietlny Luk'a - i Jacen nie mg odeprze tego ciosu, zignorowa go. Par dni wczeniej wyda rozkaz otwarcia ognia turbolaserw do Sokoa Millenium". Nie byem pewien, czy to Sok. Emitowa kod Dugiego Strzau. Wiedziae, e to oni. Pierwszy z gosw by jego wasnym. Drugi wydawa si rwnie nalee do niego, ale... brzmia prawie jak gos Yergere. Ja... tak, wiedziaem, e to Sok. Zdawaem sobie spraw, e strzelam do wasnych rodzicw. Ale byem przekonany, e s wrogami, e zdradzili. Mnie, Tenel Ka i nasz crk". I dlatego zdecydowae, e zasuguj na mier? Nie... Byem pewien, e Sok wytrzyma salw czy dwie. Nie miaem zamiaru ich zabi". A jednak. Jacen westchn, pokonany przez potg logiki. Tak, prbowaem ich unicestwi. Byem pewien, e chc skrzywdzi Allan". Chciae te zabi Zekka, Bena i Jain, aby dokoczy dzieo. Zmarszczy czoo, zastanawiajc si nad t spraw. Moe nie tyle zabi, pomyla, co raczej... powici. W imi wikszej sprawy. Aby wyeliminowa dwoje wrogw. Wrogw, ktrych uznae za sprytnych i bezwzgldnych. Mogo to kosztowa ci wiele... moe wszystko. Tak". W takim razie bya to suszna decyzja. Myliem si! Okazao si, e moi rodzice nie mieli nic wsplnego z prb zamachu stanu".

Zgadza si. Co nie zmienia faktu, e bya to suszna decyzja, w tamtych okolicznociach. Jacen skin gow. I zrobiby to ponownie. Gdyby wiedzia... gdyby by pewien, e s twoimi wrogami, e mog przeszkodzi przyniesieniu galaktyce pokoju. Albo stan midzy tob a twoj crk. To prawda". Bardzo dobrze. - Gos rozbrzmiewajcy w jego wiadomoci coraz bardziej przypomina Vergere. - Wci si uczysz. A ty wci nauczasz. A przecie nie yjesz". Nie doczeka si odpowiedzi. Mimo to uspokoi si i poczu satysfakcj. Jego decyzja bya waciwa, bdne okazay si tylko dane, na ktrych si opieraa. Postpiby w ten sposb jeszcze raz, jeli byoby to konieczne - i to bez chwili wahania. By w stanie powici mniej wany obowizek w zamian za istotniejszy, mniejsz mio dla wikszej. Lumiya, jego mistrzyni, byaby zadowolona... jeli jeszcze ya. Musia chyba przyzna, e chopiec, ktrym kiedy by - pogodny optymista, sypicy artami jak z rkawa, kochajcy zwierzta, stay obiekt porwa, modociany Jedi - by martwy, poleg w tej samej misji, w ktrej utraci brata, Anakina. Zrozumiawszy w kocu dziaanie mechanizmw, ktre do tego doprowadziy, Jacen przesta tskni za swoim modszym .ja". I wreszcie udao mu si zasn.

ROZDZIA 3
Coruscant, gmach Senatu Galaktycznego Sojuszu, biuro przywdcy Omasa Tym razem byo to prywatne spotkanie paru osb. Uczestniczyli w nim Luk, Mara, przywdca Omas, admira Niathal oraz Kyp. Ochroniarze czekali na zewntrz, z pewnoci-jeli Luk zna ich tak dobrze, jak mu si zdawao - niezbyt zadowoleni z faktu, e nie mog bezporednio chroni przedstawicieli rzdu, na wypadek gdyby Jedi postanowili narozrabia. Ta myl wywoaa umiech na twarzy Luke'a. Stwarzanie przez Jedi jakichkolwiek problemw byo rwnie realne, co szansa na obwoanie si Cala Omasa i admira Niathal nowymi Imperatorem i Imperatorow. To skojarzenie sprawio, e oprzytomnia. Kiedy ostatnio doszo do czego takiego, sprawy Jedi nie miay si zbyt dobrze. - Zdaj sobie spraw, e jestecie zajci - odezwa si przywdca Omas, siwiejcy, powany, uosobienie empatii i dobrej woli rzdu. Siedzia naprzeciwko Luke'a z domi zczonymi na blacie stou. - Bd wic mwi krtko, w imieniu rzdu Sojuszu: macie okazj wywiadczy nam ogromn przysug. - Nadajc Jacenowi Solo tytu mistrza Jedi? - raczej stwierdzi, ni zapyta Luke.

Przywdca Omas zawaha si. Wyraz jego twarzy nie uleg zmianie, ale Luk mia wraenie, e mczyzna jest zaskoczony. Luk mia ochot zerkn na Kypa, ale si powstrzyma. A wic to by sekret, pomyla. Albo domysy. Omas chyba o nic nie podejrzewa Kypa, co oznacza, e musiay to by jednak jego przypuszczenia. Ciekawe. - Eee... zgadza si - potwierdzi w kocu przywdca Sojuszu. - Nastay niespokojne czasy. Pukownik Solo sta si bohaterem dla naszych obywateli. Kim, kogo wszyscy czonkowie Galaktycznego Sojuszu widzieliby chtnie na miejscu dowdcy. Powierzajc mu funkcj Stranika Galaktycznego Sojuszu, rzd okaza wiar w jego moliwoci i lojalno, on za z kolei udowodni, e jest godny naszego zaufania i zrobi wszystko, eby nadal na nie zasugiwa. Jacen Solo mgby sta si ogniwem wsppracy rzdu z Rad Jedi... jeli tylko zakon obdarzy go podobnym zaufaniem. Omas wyraa si niezwykle dyplomatycznie i popiera to przekonujc gestykulacj. Poprzez Moc Luk wyczuwa, e mczyzna nie ma w tym adnego osobistego interesu. Byo oczywiste, e skada t propozycj w imieniu kogo innego, moe odwdziczajc si za przysug ktremu z politykw lub innej osobie wspierajcej Jacena. Zerkn na admira Niathal. Kalamarianka cieszya si ogromnym powaaniem w Sojuszu i bya gorliw zwolenniczk modego Solo. Teraz siedziaa bez ruchu, cakowicie kontrolujc emocje. - C, jest pewien problem. - Luk spojrza na towarzyszcych mu Jedi. Z twarzy Mary nie dao si odczyta adnej reakcji na sowa polityka, jednak poprzez czc ich wi czu wyranie, e jest zirytowana. Kyp umiecha si blado, zagbiony w swoim fotelu, ale promieniowao od niego uczucie samozadowolenia. - Sdz, e Jacen nie dojrza jeszcze do tytuu mistrza - doda Luke. Przywdca Omas spojrza na niego z rezerw. - Wielu Jedi zarwno w czasach Starej Republiki, jak i wspczenie nadawano tytu mistrza, gdy byli w jego wieku, a nawet wczeniej. - Tu nie chodzi o wiek - pokrci gow Luke. - Poza tym - kontynuowa Omas - Jacen udowodni, e ma niezwyke umiejtnoci i jest potniejszy ni niejeden z mistrzw. Mara westchna i wychylia si ze swojego fotela, by wczy si w kocu w dyskusj. - Potga nie ma tu nic do rzeczy. Gdyby ta potga bya, jak sugerujesz, kryterium oceny, wtedy nawet roczne dziecko z detonatorem termicznym w rku mogoby naucza na poziomie akademickim. Zgadza si? Teraz z kolei pochylia si siedzca naprzeciw niej pani admira. Wygldao to tak, jakby krownik kalamariaski bdcy Niathal przygotowywa si do ataku na niszczyciel gwiezdny, ktrym bya Mara. - Potga, wiek i mdro z pewnoci nie s jedynymi cechami,

ktre naley wzi pod rozwag - przemwia charakterystycznym dla jej rasy, chrapliwym gosem Kalamarianka. Skierowaa wyupiaste oczy najpierw na Mar, a potem na Luke'a. - Gdyby Jacen, jako dowdca Stray, zosta mianowany mistrzem Jedi, zataroby to granic midzy tymi, ktrzy lubowali rzdowi posuszestwo, a tymi, ktrzy deklarowali jedynie niezobowizujce wypenianie powinnoci obywatelskich. Byaby to niepokojca utrata autorytetu Wielkiego Mistrza, a moe nawet caego zakonu, prawda? Luk pozwoli sobie na odrobin chodu w gosie. - To, czego dokonaem przez niemal czterdzieci lat, mona chyba uzna za co wicej ni niezobowizujce wypenianie powinnoci". - Oczywicie - potwierdzia Niathal. - Tak wic nie masz si czego obawia. - To nie ma nic do rzeczy. Luk spojrza na ni surowo, dajc do zrozumienia, e prba sprowadzenia dyskusji z linii logiki na ciek defensywy nie ma sensu. - Jacen nie jest gotowy. Podejmuje zbyt wiele niewaciwych decyzji. Potrzebuje nauczyciela, kogo, kto nim pokieruje, a mimo to wci odrzuca pomoc. - Twoj pomoc. Za to do chtnie przyjmuje moje wskazwki - sprostowaa Niathal. Luk nie odpowiedzia. Pozwoli, aby przez kilka dugich sekund panowaa cisza. Niathal zwrcia si w kocu do Kypa. - Mistrzu Durron, wiem z dobrego rda, e nie masz nic przeciwko nadaniu Jacenowi Solo rangi mistrza. Luk nagle zrozumia, skd na tym spotkaniu wzi si Kyp. Par miesicy temu na spotkaniu Rady Jedi Kyp zaproponowa, eby nada Jacenowi tytu mistrza. Informacja musiaa jako przedosta si na zewntrz, a dotara do uszu oraz membran suchowych Omasa i Niathal. Teraz Kyp mia wzmocni pozycj przedstawicieli rzdu. Sam Durron sprawia wraenie zaskoczonego, ale Luk nie wyczu z jego strony prawdziwego zdziwienia. - Sucham? - odezwa si Kyp. Niathal spojrzaa w jego stron. - Zasugerowae, e Jacen Solo powinien zosta mistrzem. Kyp niepewnie skin gow. - Hm... poniekd. - Co masz na myli? - W gosie kalamariaskiej pani admira by cie podejrzliwoci. Kyp wyglda na skrpowanego. - C, chyba nie syszelicie nigdy o roli taras-chi w obradach Rady Jedi. - Taras co? - Taras-chi. To kto w rodzaju rytualnego przeciwnika w dyskusji.

Kyp zerkn ukradki em na Luk'a i Mar, liczc na ich wsparcie. - Zgodnie z tradycj Jedi kada z grup prowadzcych dyskusj, lub jej moderator, wybiera taras-chi. To osoba odpowiedzialna za analiz pomysw sprzecznych ze zdaniem wikszoci. Polega to na poddaniu wszystkich pomysw pewnej... ocenie, czasem po to, aby je odrzuci. W idei taras-chi nie chodzi o przedmiot dyskusji... - poddaje on jedynie analizie dyskutowane problemy. Mona to porwna do sytuacji, kiedy larwy wyjadaj jedynie martwe lub zepsute ciao ze zgangrnowanej rany. Niszcz to, co i tak nie ma szansy przetrwa. ywa tkanka, podobnie jak rozsdne pomysy czy mdre propozycje na tym nie ucierpi - Kyp zastanawia si. - Chyba najbliszym odpowiednikiem taras-chi w waszych sferach mogyby by rzdowe bazny albo wolna prasa. Omas i Niathal spojrzeli po sobie. Przywdca wydawa si lekko zbity z tropu, Niathal za wygldaa na poirytowan. Omas odchrzkn. - Nie bardzo rozumiem... - Nasza dyskusja - cign Kyp - dotyczya dokona Jacena Solo oraz ich akceptacji przez Jedi. Tak wic w duchu taras-chi otwarcie i bezkrytycznie jestem za. Z pozycji Jedi wyraam gorce poparcie. Popieram uznanie tej kwestii za gwny temat dyskusji. - Twierdzisz, e nigdy nie bye za nadaniem Jacenowi Solo rangi mistrza? - temperatura gosu admira Niathal spada o kilka stopni. Kyp posa jej zagadkowe spojrzenie. - Popieram decyzje mistrza zakonu, pani admira. Jeli pozwolisz, posu si pewnym przykadem ilustrujcym, dlaczego potga i umiejtnoci Jedi nie wymagaj adnej rangi. Ot kiedy byem modszy, potrafiem sign Moc do jdra gazowego giganta i wydoby z niego pewien statek. Niewielu mistrzw zdoaoby tego dokona. Zrobiem to, poniewa byem silny Moc... i absolutnie przekonany o wasnej racji oraz koniecznoci wykorzystania tego statku do realizacji moich celw. Mimo to mam wtpliwoci, czy teraz postpibym tak samo. Nie znaczy to, e jestem sabszy. Moje umiejtnoci s dzi znacznie wiksze, wiem jednak, e kieroway mn wtedy niezbyt chlubne pobudki i obecna wiedza nie pozwoliaby mi na powtrzenie tego wyczynu. Czy zatem byem mistrzem wtedy, czy jestem nim teraz? Przywdca Omas i admira Niathal ponownie wymienili spojrzenia. Omas wydawa si spokojny, ale sygnay wysyane przez Kalamariank mwiy jasno, e ta cz spotkania nie idzie po jej myli. Omas pochwyci wzrok Luk'a i podj: - Opowie mistrza Durrona potwierdza nasz punkt widzenia. Brakowao mu dowiadczenia, ktre kazaoby mu zwrci si o pomoc do innych. Pukownikowi Solo nie mona tego zarzuci, skoro zwrci si do nas po rad. Mistrzu Skywalker, nie powiniene mie mu za ze, e nie prosi o pomoc ciebie. To nie powd, aby podawa w wtpliwo jego kwalifikacje.

Luk umiechn si, najwyraniej zadowolony. - W porzdku. Niathal wyprostowaa si niecierpliwie. - Moecie by pewni, e bd obserwowa postpy Jacena. Gdy tylko uznam, e jest gotw do zostania mistrzem, poinformuj was o tym niezwocznie - doda Luke. Przywdca Omas opad z powrotem na oparcie fotela, a na twarzy nadal mia mask usunej grzecznoci. - Ciesz si - powiedzia. Luke wsta i skin gow. - Dzikuj wam za spotkanie. Jeli to wszystko, nie chciabym zabiera waszego cennego czasu. - My te dzikujemy. Tak, to ju wszystko. - Gos admira Niathal by sztucznie radosny. Trjka Jedi wysza w milczeniu. Zachowali cisz, dopki migacz Kypa nie zabra ich z dala od gmachu Senatu. Przerwaa j Mara. - Wyjanisz nam, co to jest taras-chil Kyp wyszczerzy zby. - To gatunek insektw spotykany na Kessel - odpowiedzia. - Maj okrgy, twardy pancerzyk, sze nek i jakie trzy centymetry rednicy. Gdy si je odpowiednio upray, nawet nie smakuj bardzo obrzydliwie. Jeli dasz rad schwyta ich duo, moesz si naje. Dziki temu wolniej zdychasz z godu. Luke mia zamylon min. - Dziki, e mnie wspare - mrukn. - Chciabym jednak wiedzie, czemu to zrobie. - Luke... Mistrzu Skywalker - poprawi si Kyp. - Naprawd uwaam, e Jacen powinien zosta mistrzem, inaczej nie poruszabym tej kwestii na ostatnim spotkaniu. Ale sdz rwnie, e zakon Jedi powinien by w takich sprawach jednomylny. Kiedy politycy zaczynaj wtyka nos w nie swoje sprawy, le si dzieje. Na przykad powstaj imperia. Poza tym to wkurzajce, e wykorzystali moj propozycj z tamtego spotkania, nie mwic ju o tym, e jestem ciekaw, w jaki sposb si o niej dowiedzieli. - Kyp zmarszczy czoo. - Moe z plotek krcych po wityni. - Moe i tak - przyznaa Mara, ale Luke wyczu w jej gosie cie wtpliwoci. Sam zreszt czu podobnie. Nawet jeli pomys Kypa omawiano w murach wityni, w jaki sposb musia przedosta si do sfer rzdowych. To moga by sprawka samego Jacena. Luk odsun t myl jak tylko mg najdalej, podobnie jak jeszcze gorsz ewentualno: e informacje ujrzay wiato dzienne za spraw Bena.

ROZDZIA 4
Koronet, Korelia Wedge doszed do wniosku, e bunkier zawsze pozostanie bunkrem. Nie miao znaczenia, e urzdzono go jak lokal rozrywkowy,

dekorujc ciany realistycznymi widokami Koronetu i rozstawiajc wok stoy z eleganck zastaw i tacami penymi wykwintnych przystawek. Nawet peen misternych, rcznie rzebionych krzese i luksusowych kanap nadal by to bunkier znajdujcy si gboko pod ziemi. Zgromadzeni w nim koreliascy politycy oraz ich wita siedzieli przygarbieni, jak gdyby przytaczay ich tony durabetonu i warstwy ziemi dzielce sufit od powierzchni planety. Politycy pozostaych czterech zamieszkanych wiatw systemu koreliaskiego, uczestniczcy w spotkaniu za porednictwem holotransmisji, mogli sobie najwidoczniej pozwoli na wyprostowane sylwetki. Wedge take trzyma si prosto. Wynikao to po czci z nawyku, po czci za z chci zrobienia na zo caej reszcie. Przyj filiank kafu od jednego z usugujcych - bladego modego mczyzny w uniformie KorSeku. Gdy kelner znalaz si poza zasigiem gosu, podj przerwan rozmow. - W kwestii polityki sprawy nie posuny si zbytnio do przodu. Sdz, e wszystko, na co moemy liczy z ich strony, to nieco wicej czasu. Czowiekiem, do ktrego si zwraca, by premier Piciu wiatw i przywdca Korelii Dur Gejjen - przystojny, modszy ni mona by sdzi po jego politycznej przeszoci, smagy i ciemnowosy mczyzna. Odstawi swoj filiank kafu na stolik obok i zmarszczy czoo. - Moemy liczy z ich strony... - powtrzy. - Zupenie jakby zwycizca robi ask pokonanemu. - Na pewno nie mona ich uzna za zwycizcw - zapewni Wedge. - Jednak trzeba przyzna, e ich pozycja jest o wiele lepsza ni nasza. Jeli blokada potrwa jeszcze par tygodni czy nawet miesicy, doprowadz nasz gospodark do ruiny. Solo mia racj, mwic, e jestemy zostawieni sami sobie. Chyba e w twoich negocjacjach z Bothanami nastpi jaki nagy przeom, o ktrym nie wiemy. - W paskich sowach sycha gotowo do kapitulacji, admirale - odezwa si niski, barczysty mczyzna z hologramu po prawicy Gejjena. Mia rzadkie wosy i wyraz twarzy pasujcy do bojowego tonu, jakim zwraca si do suchaczy. Nazywa si Sadras Koyan. Peni funkcj przywdcy Tralusa i nalea do Partii Centerpoint, ktra stanowia mniejszo w nowym koalicyjnym rzdzie Korelii. Wedge spojrza na niego beznamitnie. - Nie ma mowy o kapitulacji. Jeli jednak sytuacja nie ulegnie zmianie, moemy by do niej zmuszeni. Staram si wytumaczy wszystkim obecnym, e moglibymy wynegocjowa rozsdny ukad bez koniecznoci wywieszania biaej flagi. Moemy doczy do Galaktycznego Sojuszu, ponoszc jedynie minimalne konsekwencje, pod warunkiem e natychmiast rozpoczniemy pokojowe negocjacje. - Wedge czu, e nie zdoa duej ukrywa ogarniajcego go pesymizmu. - Mimo wszystko trudno o wzajemne zaufanie, gdy mamy do czynienia z politykami wykorzystujcymi

rezerwow flot do zorganizowania zamachu na gow pastwa... Nie dali mu dokoczy, zaguszyli dalsze sowa. Gejjen prbowa apelowa: Teraz nie czas na...", podczas gdy Koyan krzycza: ... brak moliwoci zapewnienia dostpu do naszych wasnych stoczni...". Denjax Teppler, byy premier Piciu wiatw, penicy funkcj ministra sprawiedliwoci, z wykrzywion twarz wykrzykiwa co na temat koniecznoci zachowania spokoju i rozwagi, gestykulujc gwatownie i prbujc uciszy zgromadzonych. Rorf Willems, minister obrony, wzywa: Odrobina dobrej woli!", a minister wywiadu Gavele Lemora patrzya na Wedge'a, jak gdyby robia mu przymiark do trumny. Podwadni zachowywali cisz, podczas gdy gromada rozjuszonych politykw kipiaa ze wzburzenia. Doprowadzony do ostatecznoci Gejjen wrzasn: - Cisza! Tum goci zamilk, wszyscy spojrzeli w jego stron. Przywdca zwrci si do Wedge'a. - Admirale, czy majc do dyspozycji flot szturmow, byby pan w stanie utrzyma siy Sojuszu z dala od naszego systemu i uchroni nas od konsekwencji blokady? - Cakiem moliwe. - Wedge skin gow. - Ach tak, moliwe... i twierdzi pan rwnie, e najlepszym wyjciem jest negocjowanie ponownego doczenia do Sojuszu? I to bez konsekwencji? - Tak - potwierdzi Antilles. - Nawet jeli mogoby to doprowadzi do utraty kontroli nad stacj Centerpoint? Stacja, wyposaona w starego typu urzdzenie grawitacyjne zdolne do tworzenia caych systemw lub ich unicestwiania, bya w peni sprawna, kiedy dokonano na niej sabotau podczas misji Jedi, pozbawiajc Kordian potnej broni. Ben Skywalker, syn dugoletniego przyjaciela Wedge'a, Luke'a Skywalkera, by znany wszystkim obecnym. Wedge ponownie skin gow. - To na pewno lepsze ni przymieranie godem tylko po to, aby w kocu i tak przyczy si do Sojuszu na warunkach dyktowanych przez Omasa i Niathal - zapewni. - To znaczy, e nie mamy szans na wygran - podsumowa Gejjen. - Nie bez potnych, wpywowych sojusznikw. - Od pozyskania ktrych bylimy o krok - warkn Koyan. - Dopki Jacen Solo i jego rodzice nie pomieszali nam szykw na Hapes. Wedge zastanawia si, co odpowiedzie. Zabjstwo tak wpywowej osoby, jak bya krlowa matka Tenel Ka, mogo skoczy si zajciem jej miejsca przez ktrego ze zdradzieckich spiskowcw o koreliaskich sympatiach. To z kolei mogo przyczyni si do zwycistwa, jednak pokj osignity w ten sposb byby kruchy i niepewny. W skrajnym przypadku mg nawet zaszkodzi. Jednak poruszanie tego tematu w obecnoci

zgromadzonych tu osb mogo okaza si niefortunnym pomysem. Gejjen zdawa si czyta w mylach Wedge'a. Odwrci si w stron jednego ze swoich pomocnikw. - Sprowad admira Delpin. Skierowa wzrok na Wedge'a. - Admirale, najwyraniej mamy problem. Odnosz wraenie, e niezbyt zaley panu na zwycistwie. Niezalenie od jego ceny. - Masz racj. Podobnie jak tobie. - Niekoniecznie - powiedzia Gejjen. - Nawet gdyby wygrana oznaczaa, e system koreliaski bdzie jedynym, ktry przetrwa t wojn? Gejjen zmarszczy czoo. - To absurdalne. - Owszem - przyzna Wedge. - Zao si jednak, e czego takiego nie byby w stanie zaakceptowa. Co oznacza, e ty take nie chcesz wygra za wszelk cen. Wszystko, co musimy zrobi, to ustali granice konsekwencji, jakie moemy ponie. - Admirale... - podj Gejjen cierpliwie, a take, jak ze zdziwieniem skonstatowa Wedge, z szacunkiem. - Odsuwalimy pana od decyzji dotyczcych, hm... polityki hapaskiej, poniewa zdawalimy sobie spraw, e nigdy nie wyrazi pan zgody na proponowane przez nas rozwizanie. - Najprawdopodobniej tak by si stao - skwitowa Wedge. - Ustalilimy jednak, e powicenie wadcy dziaajcego przeciw naszym interesom naley do konsekwencji, ktre jestemy gotowi ponie. Drzwi otworzyy si z sykiem i do rodka wesza kobieta w mundurze Wojsk Obrony Planety, identycznym jak ten, ktry nosi Wedge, z peleryn upit na lewym ramieniu na wojskow mod. Dorwnywaa mu wzrostem, a jej sprysta sylwetka dowodzia, e kad woln chwil powica wiczeniom na siowni. Czarne, krtko przystrzyone wosy mieniy si bkitnymi refleksami w wietle rzucanym przez prty jarzeniowe. Na twarzy kobiety nie byo ladu makijau. Sprawiaa wraenie o poow modszej od admiraa i bya zdecydowanie atrakcyjna. Gdy spojrzaa w jego stron, Wedge odnis wraenie, e dostrzega w jej wzroku wspczucie. Zbliya si do Gejjena. - Admira Genna Delpin melduje si na rozkaz - oznajmia. Wedge zna j. Bya wschodzc gwiazd si zbrojnych Korelii. Dowodzia flot podczas zakoczonej porak akcji towarzyszcej prbie zamachu stanu w konsorcjum Hapes. Klska nie bya jej win, a jedynie wynikiem niespodziewanego zbiegu okolicznoci - ingerencji Jedi oraz interwencji wrogich si zbrojnych. Gejjen powita j skinieniem gowy i zwrci si ponownie w stron Wedge'a. - Admirale, paskie zasugi w wyzwoleniu Tralusa wiadcz o tym, e nie moglimy wybra lepszego dowdcy dla naszej armii. Czasy si jednak zmieniaj, a paskie przekonania

i system wartoci nie koreluj dzi z polityk rzdu. Admira Delpin jest bardziej skonna realizowa nasze cele, a poza tym dorwnuje panu pod wzgldem umiejtnoci kierowania i motywowania podwadnych. Chc, aby pan wiedzia, e to nic osobistego. Nadal szanujemy paskie opinie, musz jednak odwoa pana ze stanowiska naczelnego dowdcy si zbrojnych Korelii. Gejjen popatrzy na ciemnowos kobiet. - Admira Delpin, od tej chwili przejmuje pani obowizki admiraa Antillesa. - Dzikuj, sir, to dla mnie wielki zaszczyt - odpowiedziaa spokojnym, pewnym siebie gosem. Wedge podnis si z fotela bez popiechu, starajc si nie zdradzi swoich uczu. Wiedzia, e ten moment by nieuchronny... rozumia, e powodem byy jego skrupuy, a jednak pozbawienie stanowiska odczu jak cios w odek. Nie chcia, aby ktokolwiek z obecnych to zauway. Zasalutowa nienagannie. - Gratuluj, pani admira. - Dzikuj, admirale - odwzajemnia gest. - Moe po zakoczeniu spotkania znalazby pan chwil, aby przy filiance kafu przedyskutowa pewne kwestie? Wedge ograniczy si do bladego umiechu. Wiedzia doskonale, co naprawd znaczy ta grzecznociowa formuka: Przykro mi, e tak si stao. Mam nadziej, e nie dojdzie midzy nami do nieporozumie. Potrzebujemy paskiej pomocy..." Bzdura. A jednak uzmysowienie sobie tego faktu oraz wiadomo konsekwencji spowodowaa, e odek Wedge'a fikn nieprzyjemnego kozioka. - Admirale Antilles, nadal ogromnie cenimy paskie dowiadczenie na polu taktyki i strategii - powiedzia Gejjen. - Jeli tylko admira Delpin wyrazi zgod, bybym zobowizany, gdyby doczy pan do jej sztabu operacyjnego. Delpin kiwna gow z aprobat. - Czuabym si zaszczycona. Wedge gboko zaczerpn powietrza. - Przykro mi, ale nie mog. Pani admira, w innych okolicznociach nie zawahabym si przyj propozycji wsppracy, ale sytuacja jest... niecodzienna. - Przenis wzrok na Gejjena. - Sir, skadam rezygnacj ze suby w Wojskach Obrony Planety - doda. W pomieszczeniu zapanowaa cisza. Chwil pniej kto Wedge nie widzia kto - stwierdzi: No wanie". Gejjen posa temu komu karcce spojrzenie i zwrci si znowu do Wedge'a. - Nie zgadzam si. Wedge wzruszy ramionami. - Nie ma pan wyboru. Moe pan wybiera jedynie midzy zatrzymaniem mnie jako oficera bez przydziau lub przeniesieniem w stan spoczynku. Po mojej rezygnacji nie peni ju waciwie suby.

Gejjen westchn i przez moment rozwaa jego sowa. - Moe pan zosta w stopniu sieranta na stanowisku pilota naszych oddziaw desantowych. Moe pan te publicznie przekaza obowizki i stanowisko admira Delpin. Honorowa rezygnacja. Wedge te myla o takim rozwizaniu. Publiczne wystpienie mogoby si przyczyni do uspokojenia nastrojw spoecznych i potwierdzenia, e w sferach wadzy wszystko jest w jak najlepszym porzdku. Wygldaoby na to, e admira ufa nowemu naczelnemu dowdcy, e w peni popiera nowy ukad. Co byo zwykym kamstwem. Gdyby jednak postpi inaczej, ryzykowa utrat zaufania armii do wasnego dowdztwa. To za mogoby zaowocowa kryzysem autorytetw i mierci dobrych onierzy. Podjcie decyzji zajo Wedge'owi uamek sekundy. - W porzdku, wystpi publicznie. - W porzdku - powtrzy Gejjen. - A wic rezygnacja. Wedge zasalutowa i sztywno ruszy w stron wyjcia. Ca drog do drzwi i potem, kroczc dugim korytarzem, trzyma si prosto. Min stanowisko ochrony i dotar do turbowindy, ktra miaa go zawie na niszy poziom. Gdy tylko drzwi zamkny si za nim, opar si wyczerpany o cian. Nogi mia jak z gumy, a odek protestowa niczym po pierwszym dowiadczeniu z brakiem grawitacji. Jak doj od pozycji admiraa dowodzcego siami zbrojnymi caego systemu planetarnego do cywila w dwch krokach, pomyla i zdoby si na umiech. C, mogo si okaza, e wanie podpisa na siebie wyrok. Rzd, ktry bez wahania wydawa wyroki na wadcw, jeli byli dla niego niewygodni, nie bdzie mia adnych skrupuw, by pozby si kogo, kto moe stan mu na drodze... i kto wanie potwierdzi, e nie podziela jego pogldw. Tu po publicznym przekazaniu obowizkw admira Delpin zegar Wedge'a zacznie odlicza minuty pozostae mu do zakoczenia ycia. Ta myl, tak znajoma, towarzyszca mu na kadym kroku penej powicenia suby, otrzewia go. Miny nawet mdoci, ktre odczuwa od chwili, gdy zda sobie spraw, e zostanie odsunity od obowizkw. Kiedy drzwi turbowindy si otworzyy, by znw wyprostowany. Min stanowisko ochrony na parterze, a stranicy, widzc jego umiech, poczuli si jak ochapy wieego misa przed paszcz rancora. System Gyndine, warsztat i stacja Tendrando Do przylegajcej do stacji paliwowej zatoki ldowniczej zblia si koreliaski transportowiec YT-1300. Mia ksztat dysku o wysunitych fragmentach z przodu kaduba i sterowni wystajc nad pokadem, co nadawao mu interesujco asymetryczny wygld. Jego poszycie znaczyy liczne ciemne smugi, wiadczce o dopiero co stoczonej walce. Rzut oka na kadub pozwala te wychwyci jeden szczeg, ktry wyranie burzy harmoni:

brakowao wieyczek strzelniczych. Gdy statek wykonywa ostatnie manewry poprzedzajce ldowanie, dao si zauway, e pokrywa grnej wieyczki po prostu znika. Na jej miejscu widniaa dziura, odsaniajca wntrze statku. Czowiek, ktry oczekiwa na platformie, rozpoznaby Sokoa Millenium", nawet gdyby nie wiedzia, e mia tu wyldowa - by niegdy jego wacicielem. Nadal darzy go uczuciem, wic teraz skrzywi si z blu na widok uszkodze, ktrych dozna. Wci wytworny i przystojny pomimo wieku Lando Calrissian nie pasowa wygldem do sawnego statku. Mia na sobie jedwabny komplet, ktry kosztowa zapewne rwnowarto porzdnego migacza. Cao bya skompletowana ze smakiem i nienagannie elegancka - ciemnoniebieska tunika, czarne spodnie i fioletowa peleryna sigajca bioder. Laska ze srebrn gak stanowia jedyne ustpstwo na rzecz wieku. Lando obserwowa powolne podejcie Sokoa" do ldowania. Statek prezentowa si niezbyt okazale i wygldao przez chwil, e odbije si od pola siowego, utrzymujcego prni przestrzeni na zewntrz, jednak transportowiec pokona pynnie niewidoczn barier. Kiedy zanurzy si w normaln atmosfer, z wntrza kaduba da si sysze rytmiczny klekot - co musiao si popsu w przedziale silnikowym. Sok" przeszed pynnie na repulsory i z wdzikiem wyldowa. Lando okry dzib statku, aby zajrze do sterowni, ale zaoga zdya ju j opuci, ruszy wic z powrotem w kierunku rampy. Mia przygotowany zapas zoliwoci na powitanie Hana i Leii, na przykad: Widziaem statki wygldajce lepiej po przejciach z Pogromcami wiatw. Co tym razem zrobilicie mojemu cacku? Dostalicie licencj w szkole Pijany Mynock?" Kiedy jednak ujrza par schodzca po rampie, westchn bolenie. Na twarzach jego przyjaci nie byo radoci ani nadziei - malowao si na nich jedynie miertelne zmczenie, pod ktrym zna byo ciar blu. Han, ubrany jak zwykle w spodnie z koreliaskimi lampasami, koszul i kamizelk przemytnika, lewe rami mia unieruchomione na temblaku. Leia miaa na sobie brzowe szaty Jedi. Wszystko byo wymite i wygldao na niezmieniane od bardzo dawna. Lando odchrzkn, aby zyska na czasie i pozby si resztek artobliwego tonu, ktrym zamierza ich powita. - Ciesz si, e was widz - powiedzia. - Na pewno chtnie co przeksicie i wypijecie filiank kafu. Jego gocie, ledwie dubic w swoich porcjach, zdali mu relacj z ostatnich wydarze. A w ich opowieci prawie cay czas gwn rol odgrywa Jacen. To on wyda decyzj o uwizieniu Korelian na Coruscant. To on przesuchiwa osobicie winiark, dopki nie zakoczya ycia - a bya ni crka Boby Fetta. To Jacen, przekonany, e jego rodzice s zamieszani w spisek przeciwko Tenel Ka, ostrzela Sokoa", chocia na pokadzie znajdowali si Han, Leia, ich crka - i siostra Jacena - Jaina oraz kuzyn Ben. W wyniku ataku

mier ponieli noghryjscy ochroniarze Leii - Cakhmaim i Meewalh. Zostali po prostu rozpyleni na atomy... unicestwieni, tak e nie byo nawet jak pochowa ich szcztkw. W miar jak relacja stawaa si coraz bardziej mroczna, Lando z coraz wikszym niedowierzaniem krci gow. - Naprawd przykro mi to sysze. Staram si by na bieco z holowiadomociami i syszaem o objciu przez Jacena stanowiska dowdcy Stray Galaktycznego Sojuszu, ale to wszystko... naprawd nie wiem, co powiedzie. Han rzuci mu spojrzenie znad talerza. - A mgby pomc nam w doprowadzeniu Sokoa" do porzdku? Lando przytakn. - Macie to jak w banku. Jestemy w starej stacji naprawczej. Ja... my - poprawi si - dokonalimy fuzji. Niezbyt to opacalne, wic odesalimy wikszo pracownikw do innych placwek, a t mamy zamiar zamkn. Utrzymam jednak dok remontowy otwarty na tyle dugo, eby wyklepali Sokoa". Zobaczycie, bdzie lepszy ni nowy - skrzywi si lekko. - Ma si rozumie, to moe troch potrwa. Han wymieni spojrzenie z Lei, ktra si odezwaa: - Bdziemy te potrzebowali szybkiego transportu. Czego, co nas przerzuci do koreliaskiej strefy zakazanej, nie oznajmiajc przy okazji galaktyce, e Solo wrcili. - Chyba mam co takiego - powiedzia Lando po namyle. Zapanowaa cisza, ktr ponownie przerwaa Leia. - A w ogle to jak ci si wiedzie? - Nie chcecie wiedzie - zapewni Lando. Byo to na tyle intrygujce, e okazali zainteresowanie. - A czemu to? - spyta Han. - Bo nie mogoby by lepiej. Leia zdobya si na blady umiech. - To mio z twojej strony, e nie chcesz nas martwi. Moe jednak mie wieci dobrze nam zrobi. Serio. - Hm, c... no to powiem - westchn Lando. - Mona powiedzie, e wszystko, o czym marzyem od czasw dziecistwa, spenio si. Jestem bogaty. Mog podrowa, gdzie tylko zechc, i robi, co mi si podoba. Polubiem wspania kobiet, ktra nie zamartwia si nieustannie, gdzie jestem i co robi. Mog straci fortun na hazardzie - i nie ucierpi na tym zbytnio. Tendra wie, e i tak wszystko odzyskam i powetuj straty. Tendrando Arms nie jest tak potna, jak w czasach wojny z Yuuzhan Vongami, ale interes jest opacalny. Obsugujemy sektor prywatny, wic bywa rnie, generalnie prosperujemy jednak cakiem niele. Leia zmarszczya brwi. - To brzmi... prawie smutno - stwierdzia. Lando namyla si przez chwil, dobierajc sowa. - Nie... to nie tak, po prostu brakuje mi ryzyka. Mimo upywajcych lat nie czuj si staro, a siedzenie na stoku, odnoszenie sukcesw, popularno i odpowiedzialno to wszystko nie to.

- Skrzywi si. - Czy wiecie, ile czasu mino, od kiedy po raz ostatni nasano na mnie owc nagrd? Leia umiechna si z przymusem. - Jeli chodzi o nas, wcale nie tak duo. Lando wsta od stou. - Zaprowadz was do waszych pokoi. Potrzebujecie odpoczynku. Ja tymczasem zajm si organizacj transportu. Koreliaska strefa zakazana, pokad Anakina Solo" Jacen siedzia ze skrzyowanymi nogami w swojej kajucie, lewitujc metr nad podog. By spokojny i wyciszony, cakowicie otwarty na Moc. Pozwala jej utrzymywa swoje ciao w przestrzeni, w zawieszeniu. Pozwala, aby prowadzia go swoimi ciekami, podsuwaa obrazy, przebyski myli i uczu... Cay czas wyta wewntrzny wzrok, jak gdyby Moc stanowia ocean, on za prbowa wrd jego fal i prdw odnale jedn znajom twarz. I udao mu si to. Bardzo daleko, ledwie widoczn z oddali, a jednak nadal obecn... zobaczy Lumiy. Po chwili znalaza si bliej, duo bliej. Pojawia si nie dalej ni dwa metry od niego. Wygldao to, jak gdyby przebywaa w dwch wymiarach i z krawdzi pola widzenia przesuna si nagle na sam rodek. Jak zwykle bya ubrana w ciemne spodnie i dopasowan tunik, a jej gow zdobia misternie udrapowana konstrukcja przypominajca turban. Dolna cz draperii zakrywaa jej usta i nos, opinajc ostry podbrdek, co w poczeniu z rogat kompozycj na jej gowie przypominaa trjkt. Leaa na boku, jak gdyby odpoczywaa na niewidocznej kanapie. Podobnie jak Jacen, lewitowaa. Gow miaa lekko uniesion a wzrok nieobecny, w kocu jednak zdoaa go zogniskowa na jego postaci. - Jacen? - spytaa. Jej gos dobiega z oddali, odbijajc si echem, jakby przebywaa w duym, pustym pomieszczeniu. Jacen przez chwil czu si dziwnie. Wiedzia, e Lumiya umiaa tworzy za porednictwem Mocy niezwykle sugestywne iluzje na odlego, wysyajc je ze swojej asteroidy otulonej skoncentrowan energi Mocy. Nie przypuszcza jednak, e posuguje si t technik rwnie do zwykej komunikacji. Zazdroci jej tej umiejtnoci. Zastanawia si, czy kiedykolwiek si tego nauczy. - Lumiya - odezwa si. - Dobrze widzie ci wrd ywych. - Dzikuj - opucia gow, jakby na niewidzialn poduszk. Jej ruchy zdradzay, e jest wyczerpana i obolaa. - Dochodz do siebie. Odzyskuj siy. Twj wuj mnie zrani. - Nie wydaje si, eby mu to miaa za ze. Zamiaa si cicho. - Zdyam si przyzwyczai. Zawsze, gdy go spotykam, wiem, e zada mi bl. I pewnie tak bdzie, dopki nie zgin... lub dopki to my nie zwyciymy. - Bo wtedy bdzie zmuszony

przyzna nam racj. - Jeli chodzi o mnie, chwilowo wstrzymuj si od jakichkolwiek dziaa. Poczekam, a negocjacje z Koreli przynios efekty, i zastanowi si, co dalej. - Ach, tak? Przez moment milczaa. Jacen obserwowa, jak oddycha - jakby stanowio to dla niej spory wysiek. - Rozmylae nad powiceniem? Powiceniem tego, co kochasz? Nad uczuciem, ktrym darzysz to, co miaby powici? - Tak. Jestem teraz lepiej przygotowany. - To dobrze. Wybrae ju sobie ucznia? - Ben jest moim uczniem. Mimo to uwaam, e mgbym go powici... gdyby to byo konieczne. - Ben jest twoim uczniem Jedi, nie uczniem Sith. - Nie jestem jeszcze w peni Sithem, wic nie mog mie ucznia jako Sith. Lumiya westchna, poirytowana. - Grasz na zwok. Nie wiesz, czy Ben jest gotw sta si uczniem Sith. Czas na prb jest teraz, nie za wtedy, kiedy zdecydujesz si ujawni. Musisz podda go prbie. - Rodzice zabrali go i nie pozwalaj mu mnie widywa. Lumiya nie zmienia pozycji. Obserwowaa go uwanie i wyczekujco. - Wiem, to znaczy, e... - podj. - Musz odsun Bena od Luke'a i Mary i podda go prbie. Lumiya przytakna. - Jeli chcesz, zajm si wszystkim. Jednak to ty musisz zadecydowa, jakiego rodzaju bdzie to prba. - Jestem gotw. - Do ciebie bdzie naleaa rwnie decyzja, co zrobi, jeli Ben nie przejdzie prby. - Rozumiem. - Jak sdzisz... czy jeli mu si nie uda, bdziesz go darzy mniejszym uczuciem? - zapytaa. Jacen przez chwil rozwaa odpowied. Musia zajrze gboko w swoje wntrze, eby wyobrazi sobie, jak przyjby porak Bena. - Sdz, e... pocztkowo nie robioby mi to rnicy. Wkrtce jednak midzy nami powstaaby przepa. - Jeli wic mu si nie uda, nie bdziesz mg go powici. Pamitaj o tym. - Postaram si. Wizerunek Lumiyi rozpyn si w powietrzu i znikn z jego pola widzenia, a take wiadomoci.

ROZDZIA 5
Coruscant, witynia Jedi, apartamenty Luke'a i Mary Skywalkerw Luk i Mara mieszkali do daleko od wityni, wynajmowali jednak rwnie mieszkanko na terenie samego kompleksu witynnego.

Byo to raczej skromne lokum; korzystali z niego, gdy spotkania Rady przecigay si do pna w noc lub gdy inne obowizki czyniy perspektyw przejcia paru metrw dzielcych ich od sypialni zdecydowanie bardziej atrakcyjn anieli pokonywanie migaczem wielokilometrowej trasy. Zdarzao si, e kwatera penia dodatkow rol - tak jak teraz, gdy musieli pilnowa swojej obraonej i upartej latoroli Jedi, wicie przekonanej, e niesprawiedliwo jest narzdziem Mocy, jego rodzice za - mistrzami w jej subie. Grobowa cisza i chd emanujce z pokoju chopca byy do przeraajce. Luk, spacerujc w t i z powrotem po sypialni, czu to nieomal fizycznie, jak mrony powiew z lodowej spiarni wampy. Odwrci si w stron ony, pochylonej nad datapadem na ku obok. - Czemu to ja czuj si winny? Mara podniosa gow i spojrzaa na ma. - Czujesz... czujemy si winni, bo Ben jest nieszczliwy - westchna. - I bdzie tak, dopki nie przestaniemy obwinia i oczernia Jacena - Jedi doskonaego, ludowego bohatera i niedocignionego ideau ludzi w czarnych mundurach - lub dopki nie dojrzeje na tyle, e sam zmieni zdanie. Moe by tak zamurowa go w pokoju i poczeka, a zmdrzeje? - Kuszca propozycja. - Luk podj przechadzk po pokoju. - Ile czasu zabrao ci wyronicie z zachowa upartego dzieciaka, podejmujcego tyle samo dobrych decyzji, co zych? - Nie wiem. - Luke, nie zwalniajc kroku, wzruszy ramionami. - Chyba to trwao od chwili, kiedy szturmowcy zabili wujka Owena i cioci Beru, do momentu, kiedy zaczem nazywa siebie mistrzem. Co okoo piciu lat. - Nastawi w takim razie timer. Kiedy Ben bdzie mia osiemnacie lat, sprawdzimy, czy poszed w twoje lady. Luke parskn stumionym miechem. - Jasne. Musimy podj jak decyzj. Przebywa teraz w wityni, gdzie cae stado Jedi moe mie go na oku, gdy nas nie ma w pobliu. Co najprawdopodobniej w jego przypadku poskutkuje jeszcze wiksz zoci i paranoj. Co moemy zrobi, eby zrozumia? - Przydzielimy mu zadanie. Takie, ktre w jaki sposb wie si z t sytuacj... Co powiesz na spisanie i analiz historii przejcia jego dziadka na Ciemn Stron? Luke zatrzyma si i spojrza na Mar. - To zbyt zawie zagadnienia psychologiczne dla trzynastolatka. - Czternastolatka. Niedugo skoczy czternacie lat - poprawia go Mara. - Jeli podejdzie do tego z odpowiednim zaangaowaniem, na pewno odnajdzie podobiestwa midzy decyzjami podejmowanymi przez Anakina Skywalkera a postpowaniem Jacena. - To mogoby zda egzamin. - Luke odwrci si i usiad obok niej. - Skd jednak moemy mie pewno, e si do tego przyoy? Co mogoby go zmotywowa? - Moemy mu powiedzie - podsuna Mara - e jeli jego

opracowanie spodoba nam si na tyle, e zdecydujemy si przekaza je bibliotece Jedi, bdzie mg dokoczy szkolenie pod okiem Jacena. Luke gwizdn cicho. - To ryzykowne. - Zgadza si - odpara Mara. - Jeli Ben bdzie stara si pracowa tylko po to, eby nas zadowoli, efekty mog by rne. Po pierwsze, moemy uzna, e Ben dostrzega ju wady i niedoskonaoci Jacena. Po drugie, Jacen moe przyzna si do bdu i na powrt sta si dobrym nauczycielem. Po trzecie, Jacen moe... zgin. - Czuem jego obecno w Mocy zaledwie par minut temu. To niezwyke, zwaajc na okolicznoci. Ostatnio ukrywa si, kiedy tylko zechce... a przed chwil wyczuwaem go niezwykle silnie. Zastanawiam si, o co tu chodzi. Zanim Mara zdya odpowiedzie, odezwa si komunikator jej ma. Luk wyj go i wczy. - Tak? - Mistrzu Skywalker, tu uczennica Seha, z holu dla goci dziewczcy gos a kipia od podekscytowania. - Jest tu kto, kto chciaby si z tob widzie. Nie chce rozmawia z nikim innym. - Jak si nazywa i co go tu sprowadza? - zapyta Luke. - Twierdzi, e nazywa si Bluniercza Stonka Trzy. Nie ma adnego identyfikatora, ale mwi, e jego misja ma zwizek z mieczem wietlnym o srebrnym ostrzu. Luke wymieni z Mar spojrzenia, wyczy mikrofon urzdzenia, po czym rzuci: - Bluniercza Stonka... a moe Bliniacze Soca Trzy? - Na to wyglda - Mara pokiwaa gow. Eskadra Bliniaczych Soc bya formacj X-wingw powoan przez Luke'a podczas konfliktu z Yuuzhan Vongami, jakie dwanacie lat temu. Dowodzi ni przez jaki czas osobicie, po czym przekaza zwierzchnictwo Jainie. Jednostka zostaa przeniesiona w stan spoczynku tu po zakoczeniu wojny, ale Luke nadawa t nazw paru innym eskadrom, ktrym od czasu do czasu przewodzi. - Kto lata jako trjka"? - spytaa Mara. - To zaley, kiedy. - Luke pomyla o wiadomoci holograficznej, ktr par dni wczeniej otrzyma od Hana i Leii. Zdali mu w niej relacj z wydarze na stacji Telkur. - Jag Fel - zdecydowa. - Han twierdzi, e powrci. Co do srebrnego miecza za... Srebrne ostrza byy do rzadko spotykane, a kobieta, ktra posugiwaa si kiedy jednym z nich, przysporzya im ostatnio sporo kopotw, mimo e posugiwaa si teraz mieczem o innym kolorze klingi. - ...Alema Rar - dokoczya za niego Mara. - Bez dwch zda. - Luke ponownie wczy mikrofon komunikatora. - Powiedz naszemu gociowi, e zaraz bdziemy. Go by raczej redniego wzrostu, ale trzyma si tak prosto,

e wydawa si wyszy. Nosi czarny kombinezon pilota i ciemnoszar peleryn podrn, ktrej kaptur skrywa jego twarz, co w pmroku wysokiego, opustoszaego o tej porze holu czynio go podobnym do zjawy z bajek, opowiadanych ku przestrodze niegrzecznym dzieciom. Seha, uczennica penica sub, ukonia si Luke'owi i Marze, gdy tylko weszli. Nerwowo skrcaa w palcach lok rudych wosw. Na znak Luk'a podreptaa niezwocznie w stron gwnego korytarza. Kiedy podeszli do przybysza, Luk ze zdziwieniem stwierdzi, e odczytuje niewiele jego emocji - nie wyczuwa niebezpieczestwa, ale rwnie szczeglnej przychylnoci. Moe jedynie odlege echo gniewu. - Pukowniku Fel - przywita gocia. Jag skoni si i subicie strzeli obcasami. - Do usug - odpowiedzia. cign kaptur, odsaniajc szczup twarz o zadziwiajco zielonych oczach. Nie nosi ju tradycyjnego wojskowego jea; jego ciemne wosy byy teraz nieco dusze, a par kosmykw spadao na prawe oko, znad ktrego a po lini wosw biega gruba blizna. W miejscu, gdzie sigaa wosw, jedno z pasemek byo cakiem biae. Schludnie przycita brdka i wsy podkrelay podobiestwo Jaga do ojca, synnego Soontira Fela. Luk wycign rk na powitanie. - Po co ta maskarada? Moge odwiedzi nas zwyczajnie, za potwierdzeniem tosamoci. - Nie mam tosamoci. - Jag ucisn do Luke'a, a nastpnie Mary. - Nie mam ju stopnia pukownika. Nie mam tytuu ambasadora. Nie nale do spoecznoci Chissw, nie jestem nawet czonkiem wasnej rodziny. Teoretycznie nie jestem nawet Jaggedem Felem. Mog by rwnie dobrze Bliniaczymi Socami Trzy albo kimkolwiek innym. Luk zastanowi si nad jego sowami. Jag najwyraniej nie litowa si nad sob nie liczy te na wspczucie z ich strony. Po prostu przedstawia suche fakty. - Jeli dobrze rozumiem, twoja wizyta ma co wsplnego z Alem Rar? - Nie inaczej - brzmiaa odpowied Jaga. - Przejdziesz si z nami? - spytaa Mara. Podczas spaceru pustymi, pogronymi w pmroku korytarzami wityni Jag zda im rzeczow relacj z wydarze ostatnich lat. Opowiedzia, jak w czasie misji w Mrocznym Gniedzie wasnym sowem porczy za Lowbacc, jak Lowbacca zama warunki umowy i w jaki sposb odpowiedzialnoci za szkody, ktre spowodowa wraz z innymi Jedi. obarczono jego rodzin, przez co zosta skazany na wygnanie i straci honor. Jak zosta zestrzelony nad Tenupe i jak udao mu si przetrwa w tamtejszych cikich warunkach dwa lata. Jak Alemie Rar, rozwcieczonej niczym przydeptany insekt i optanej obsesj odbudowy Mrocznego Gniazda oraz chci wywarcia osobistej zemsty na Luke'u

i Lei, rwnie udao si przetrwa i uciec. - W cigu tych dwch lat - zakoczy Jag - wiele czasu spdziem, rozmylajc o Alemie. O tym, czym si staa, do czego bya zdolna. Rozpoczem badania, by znale sposb na przechytrzenie jej killickich umiejtnoci. Alema potrafi wymaza wspomnienia o sobie z pamici krtkotrwaej osb, ktre j spotkay. Oznacza to, e moesz na ni wpa, a chwil potem ju o tym nie pamita... o ile przeyjesz spotkanie. Dlatego tak trudno j wytropi. W poczeniu ze zdolnociami Jedi stwarza to powane zagroenie dla ciebie, twojej siostry i caej galaktyki. - Przybye, by nas ostrzec - stwierdzi raczej, ni zapyta Luke. - Jestemy ci wdziczni. - Mam co dla was. - Jag wydoby z wewntrznej kieszeni tuniki dwa przedmioty. Pierwszym z nich by srebrny dysk ksztatu i rozmiarw sporej monety kredytowej. Nie mia adnych oznakowa, jedynie plamk biaawej substancji przymocowan do jednej z powierzchni. Drugim przedmiotem bya zwyka datakarta. Jag wrczy j Marze. - To interpreter graficzny z programem komunikacyjnym wyjani. - Wsppracuje z wikszoci holokamer bezpieczestwa w obrbie systemu rzdowego, wikszych statkw i wszystkich chronionych budynkw. Analizuje wygld kadej istoty humanoidalnej rejestrowanej przez kamery i porwnuje z danymi Alemy Rar. Jeli zauway znaczce podobiestwo, powiadamia sekcj ochrony i wysya zakodowan informacj do wskazanego repozytorium. Jeli uda si wam podczy go do wystarczajcej liczby systemw, prawdopodobnie bdzie mona ledzi jej ruchy, odnale j i zapobiec dalszym nieszczciom. - To niekoniecznie musi by tak uyteczne, jak ci si wydaje - ochodzi jego zapa Luke. - Alema prawdopodobnie wada technik zwan byskiem Mocy, za pomoc ktrej Jedi mog powodowa zakcenia w nagraniach holokamer... nawet jeli nie wiedz o ich istnieniu. Dziki temu moe zachowa anonimowo. Jag zmarszczy czoo, ale nie wyglda na zniechconego. - Ta technika... czyni j niewidzialn? - zainteresowa si. - Nie - zaprzeczya Mara. - Powoduje tylko niewielkie zakcenia, zaptlajc w pewien sposb ciek nagrania. - Czyli nie jest tak le - uspokoi si Jag. - Cz kodu prowadzi analiz powtarzalnoci sekwencji w zespole holokamer, moe ledzi i identyfikowa cel. Jeli uwzgldnimy w analizie takie ptle i zaoymy, e zostay spowodowane przez osob posugujc si Moc, kod nadal pozwala prowadzi obserwacj. - To moe by rwnie przydatne w ledzeniu Lumiyi. - Mara schowaa kart. - Jestemy ci bardzo wdziczni. - Na karcie znajdziecie rwnie kompletne schematy systemu, wic moecie go replikowa. - Jag wrczy teraz paski dysk Luke'owi. - Za pomoc tej biaej substancji mocujesz urzdzenie do szyi lub innego miejsca na ciele. Aktywujesz, wymawiajc sowo Alema". Dezaktywujesz, uderzajc dwa razy paznokciem. - Zademonstrowa to, stukajc dwukrotnie w przedmiot

spoczywajcy w doni Luk'a. - Od momentu aktywacji do chwili, kiedy je wyczysz, przesya impulsy elektryczne do twojego systemu nerwowego co minut. Luk umiechn si. - Cakiem przydatne. A moe masz te broszk, ktra od czasu do czasu bdzie mnie kua? - Impulsy - kontynuowa Jag, ignorujc art Luke'a - s niezwykle precyzyjnie dostrojone do ludzkiego systemu nerwowego. Nie mam rde, ktre pozwoliyby na okrelenie dokadnej czstotliwoci dla innych ras. Nieznaczny bl, generowany przez impuls, pozwala przetransportowa zawarto pamici krtkotrwaej do pamici dugotrwaej. - No, no... - Luk przyjrza si urzdzeniu dokadniej. - Czy to oznacza, e Alema... - dysk zawibrowa w jego doni. Pospiesznie zastuka w niego raz i drugi. - To znaczy, e przez to nie moe wymaza wspomnienia o sobie z pamici innych osb? - Dokadnie. Mara zastanawiaa si przez chwil. - Powinnimy sprbowa uzyska ten sam efekt za porednictwem Mocy - powiedziaa. Luk przytakn. - Warto to sprawdzi. Wol uywa Mocy ni poddawa si takiej... takiej tresurze cyrkowych banth. Zlec to Mistrzyni Cilghal. - Schowa dysk do kieszonki u pasa. - Jag, dzikuj ci. Naprawd - doda. - Czy jest co, co moemy dla ciebie zrobi? - Ja... - gos Fela zabrzmia jakby odrobin mniej pewnie. - Boj si zapyta. - Ani mi si wa - zaprotestowaa Mara. - To znaczy, ba si - ucilia. - Nie mam adnych celw - powiedzia Jag, a jego gos zabrzmia dziwnie gucho. - adnych oprcz tropienia Alemy Rar. Musz j znale i dopilnowa, eby nie zrobia wicej nic zego. Ale brak mi rodkw. Nie mam nawet transportu i prawie adnych funduszy - zamia si gorzko. - ycie w sektorze prywatnym jest tak skomplikowane... W wojsku wyznaczano mi misj i zapewniano wszelkie niezbdne rodki do jej prowadzenia. Czasem zbyt duo, czasem za mao... i tak w kko, do emerytury lub mierci. W cywilu wszystko jest takie dziwne... Luk poklepa go po plecach. - Dostaniesz swoje rodki. Zacznijmy od zakwaterowania. - Nie, nie - przerwa mu Jag. - Mam gdzie mieszka. Mj adres i kod cznoci razem z czstotliwoci znajdziecie na datakarcie. Nie chciabym zostawa tutaj duej ni to konieczne. - W porzdku. - Pjd ju. Trafi do wyjcia. - Jag ukoni si im po raz ostatni i odmaszerowa, po drodze nacigajc na gow kaptur. Luk zauway, e chocia podczas przechadzki wielokrotnie kluczyli i skrcali. Jag skierowa si dokadnie w stron gwnego wyjcia ze wityni.

Mara popatrzya za nim i pokrcia gow. - Wyglda, jakby nie mia po co y. - Wygrzebie si - stwierdzi Luke. - Jest mody. Wymaca w kieszonce urzdzenie, ktre dostali od Jaga. - Chod - przynagli Mar. - Sprawdzimy, jak si miewa Cilghal. Powracajc do wityni, Jaina mina Jedi penic stra przy wejciu i wesza na gwny korytarz, ktrym z przeciwka nadchodzi wanie mczyzna w ciemnym paszczu. Trzyma si lewej strony, z dala od niej, nie zwracajc na ni uwagi. Gdy go mijaa, co j tkno - wyprostowana postura i pewny, wojskowy krok zapaliy lampki alarmowe w jej mzgu. Zatrzymaa si i odwrcia w jego stron. - Jag? - zapytaa. Zatrzyma si, ale nie odwrci. Nie moga widzie jego twarzy, ukrytej w fadach kaptura, ale gos, ktry jej odpowiedzia, nalea ponad wszelk wtpliwo do Jaga. - Tak? - Zamierzae tak po prostu mnie min, nie mwic nawet cze"? - Tak odpowiedzia i znikn w mroku nocy Coruscant. System Gyndine, stacja paliwowo-naprawcza Tendrando Han sta z rkami na biodrach w holu statku zaparkowanego obok Sokoa Millenium". - artujesz sobie ze mnie. - Raczy pan wybaczy, kapitanie Solo - wtrci si C-3PO. - Ton gosu pana Calrissiana, pomimo artobliwego zabarwienia, nie sugerowa prby wprowadzenia w bd. Han rzuci zocistemu androidowi protokolarnemu mordercze spojrzenie, po czym wrci do kontemplacji wntrza. Hol nie by moe szczytem dobrego smaku, za to a ocieka luksusem. ciany i sufit pokrywa gruby aksamit w odcieniu ciemnego bkitu, dopasowany kolorystycznie do puszystego dywanu. Girlandy srebrnych punktw jarzeniowych widniay prawie wszdzie. Pod cianami stay cztery komfortowe kanapy, kada wyposaona w zamocowan do sufitu pprzezroczyst, sterowan odpowiednim panelem zason, zapewniajc prywatno. Temperatur i wibracje kanap mona byo regulowa za pomoc kontrolek, wmontowanych w aksamitne ciany, z sufitu za zwieszay si krzesa pokryte srebrzyst tkanin. W ich pobliu ustawiono lnice stoliki, gotowe dwiga ciar pmiskw penych smakoykw, a umieszczona porodku pokoju miniaturowa kopia synnego wodospadu z Naboo szemraa melodyjnie. Leia, stojca obok Hana, pokrcia z niedowierzaniem gow. - Wyglda jeszcze bardziej idiotycznie ni licznotka". Lando, obserwujcy ich z drugiego koca tego gniazdka rozkoszy, umiechn si pod wsem. - Podobny, co? To starszy model jachtu SoroSuub 2400. Jego waciciel - ...to znaczy byy waciciel - ucili - wpad w tarapaty.

Nie pomoga mu prba odzyskania swojej fortuny w partyjce sabaka, w ktrej braem udzia. - Wzruszy ramionami. - Sporo nas czyo, wcznie z zamiowaniem do luksusowych jachtw, mia jednak gupi zwyczaj picia w trakcie gry. Wygraem jacht, razem z rocznym serwisem. Facet zajmuje si teraz handlem moimi robotami na Zewntrznych Rubieach. Jacht jest nadal oficjalnie zarejestrowany na jego nazwisko... - jako nie mogem znale czasu na wprowadzenie zmian w dokumentacji. - Jak si nazywa? - zapytaa Leia. - Komandooorr Mioociii" - zapiewa Lando swoim najbardziej uwodzicielskim, szelmowskim gosem. Leia spojrzaa na niego, jakby nie dowierzaa wasnym uszom. Kiedy przytakn, zakrya usta domi, aby stumi miech. Han pokrci gow. - Nie chc mwi, co naprawd myl o tym statku, ale jako kamufla jest wrcz perfekcyjny. Zdj lewe rami z temblaka i poruszy nim na prb. Par tygodni opieki medycznej i sporo krzepicego snu poprawiy jego kondycj. Wygldao na to, e wkrtce wszystko wrci do normy. - Przeadujmy nasze graty z Sokoa" do kwater kapitaskich - zaproponowa. Lando pokrci gow. - Nie. Umieciem was w najwikszych pokojach gocinnych. Kabin kapitask zajmuj ja. Spojrzeli na niego jednoczenie. - Wybierasz si z nami? - zapytaa Leia. - Po namyle doszedem do wniosku, e korzystajc z moich usug jako nawigatora... to znaczy Bescata Offdurmina, potentata holorozrywki i poszukiwacza przygd w Sektorze Wsplnym... bdziecie duo bardziej anonimowi, ni nawizujc czno z rnymi wadzami osobicie. Mam racj? - C - stwierdzia Leia. - Niewtpliwie masz. Ale wol nie myle o tym, co zrobi z nami Tendra, kiedy stwierdzi, e co ci si stao. - Bdzie zadowolona, e pozbya si mnie cho na chwil. Wie, jaki byem ostatnio draliwy. - Lando chwyci swoj laseczk i zakrci ni pokazowego mynka. - Ruszamy, moja bezimienna zaogo. Pakujcie si na pokad. Han klepn C-3PO w metalowe rami. - Zota Sztabo, masz niezwykle wan misj. Zostaniesz tu i zarejestrujesz wszystko, co zrobi Sokoowi" podczas naszej nieobecnoci. I postaraj si nie zamcza ich zbytnio konwersacj - Ojejku! - wykrztusi C-3PO. Godzin pniej, po zaadowaniu sprztu i sprawdzeniu systemw, Han by ju w nieco bardziej przyjacielskich stosunkach ze statkiem. Pomimo nazwy i zdecydowanie rozrywkowego przeznaczenia, jak rwnie osobliwej, zielonobkitnej kolorystyki kaduba statek si dla nich nadawa. Niemal dwa razy duszy od Sokoa" - mierzy okoo pidziesiciu metrw - by niewiele

od niego ciszy i mia wyduon, eleganck sylwetk. Po obu stronach znajdoway si komory napdu; kada krya generatory napdu jonowego oraz ukad hipernapdu. Generatory hipernapdu nie wyrniay si niczym szczeglnym, jednak jednostki napdu jonowego zostay zmodyfikowane i rozbudowane, umoliwiajc jachtowi osiganie znacznych prdkoci podwietlnych. Statek nie by rwnie nieuzbrojony, jak mogoby si wydawa na pierwszy rzut oka. Wysuwane wieyczki, starannie ukryte pod pytami poszycia, skryway dziaa turbolaserowe. Na dziobie, tu poniej mostka, znajdowaa si wyrzutnia rakiet udarowych, zamaskowana atrap anteny. Poza tym jacht mia pola ochronne, tyle e generatorowi pl, udajcemu zapasowy waz, kilka sekund zajmowao ich rozoenie i aktywacja. Komandor Mioci" unis si ociale z platformy ldowniczej. Oddali si na repulsorach od Sokoa", kierujc w prni przestrzeni. Fotel pilota, po naleganiach Landa popartymi argumentacj, e Han nie jest jeszcze w peni sprawny, zajmowaa Leia. Sam Lando rozpar si wygodnie w przesadnie luksusowym fotelu kapitana na tyach sterowni. - Dokd lecimy, nawigatorze? - zapyta Lando, aktywujc funkcj masau wibracyjnego w swoim fotelu. - Mam nadziej, e w jakie ciekawe miejsce. - Powinno by wystarczajco ciekawe. - Han zakoczy wanie wpisywa kurs statku do komputera nawigacyjnego. - Wybierzemy si na Koreli. Zamierzamy przelizn si przez stref zakazan, zagra na nosie straom blokady, a nastpnie zajrze tu i wdzie, eby si dowiedzie, czy przywdca Gejjen dziaa sam, planujc atak na Tenel Ka. Najprawdopodobniej oznacza to konieczno wyrwania mu tych wiadomoci z garda. Kiedy ju si tego dowiemy, podejmiemy decyzj, czy mu wybaczy, czy porwa jego i reszt wspspiskowcw i odda ich w rce sprawiedliwoci. - Ach, tak. Jaki jest program na nastpny dzie? - spyta Lando. Han parskn, rozbawiony. - Sdz, e co wymylimy. - W porzdku. W takim razie obudcie mnie, gdy dotrzemy na miejsce, moi bezimienni. Gdzie w przestrzeni kosmicznej, przedzia silnikowy transportowca Durawrak" Kapitan Uran Lavint na wp leaa na brudnym durastalowym pokadzie, oparta o rwnie brudn cian, i czekaa na mier. Wszystkie narzdzia, jakie miaa, leay porozrzucane na pokadzie pord paneli, ktre zdemontowaa, aby dosta si do hipernapdu Durawraka". Jedynym dwikiem, ktry syszaa, by jej wasny oddech i rytmiczne odgosy wydawane przez system podtrzymywania ycia. Pomieszczenie owietlay mocowane magnetycznie prty jarzeniowe, uywane przez mechanikw podczas napraw. Poza tym statek spowijaa ciemno, z wyjtkiem mostka, gdzie kontrolki

statusu nadal migotay rnobarwnymi wiatekami. Lavint zdawaa sobie spraw, e wiele czasu upynie, zanim umrze. Durawrak" mg zapewnia jej powietrze przez cae tygodnie. Zapasy ywnoci i wody skoczyyby si najwczeniej, w cigu paru dni. Miaa wic mnstwo czasu, aby nagra i wysa poegnalne wiadomoci. Pierwsza z nich zdemaskowaaby Jacena Solo jako zdrajc. Kolejna potwierdziaby jej ostatni wol, zgodn z treci odpowiednich plikw w biurze jej adwokata na odlegej Tatooine. Gdyby miaa ochot, moga nawet nagra mow poegnaln. A potem umaraby z pragnienia, chyba eby zechciaa zakoczy swoje cierpienia nieco szybciej. Moga si wtedy zastrzeli lub wybra mier przez wyjcie w prni. Jednej rzeczy moga by jednak pewna: miejsce, ktre obraa za cel swojego pierwszego skoku w nadprzestrze, byo tak odlege i mao uczszczane, e nie byo adnych szans, aby odnalaz j tu jaki transportowiec czy statek kurierski. Wysanym przez ni wiadomociom dotarcie do najbliszej gwiazdy z prdkoci podwietln zajoby osiem lat. Bya samotna i skazana na pewn mier. - To cudowne, prawda? - spoza wtego krgu wiata zapewnianego przez prty jarzeniowe dobieg kobiecy gos. Lavint wyprostowaa si gwatownie. Signa po swj blaster, ale przypomniaa sobie, e zostawia go razem z pasem i kabur w kabinie, gromadzc potrzebne narzdzia. - Kto tam? - spytaa. - Twoje cierpienie - rozleg si ponownie gos. - Cierpisz jak dziecko, ktre noc w noc zasypia zapakane, wiedzc, e jego rodzice nigdy, przenigdy go nie zrozumiej. Jak dawno temu bya takim dzieckiem? Lavint podniosa si na drce nogi i zacza wycofywa w kierunku wyjcia. Przy drzwiach wczy gwne owietlenie i zobaczy, kto si nad ni znca. Podwiadomie nie chciaa jednak wcza wiata. A jeli w przedziale nie ma nikogo prcz niej? Jeli wiadomo nieuchronnego losu sprawia, e zwariowaa i spdzi swoje ostatnie dni, syszc gosy? Usyszaa dobiegajcy z ciemnoci miech, zupenie jakby ten, kto si tam czai, czyta w jej mylach. Lavint dotara do wyjcia, wymacaa panel kontrolny owietlenia i wczya go. Blask niemal j olepi. Kiedy jej oczy ju przywyky do wiata, dostrzega swojego gocia. I teraz ju bya pewna, e nie zwariowaa - wszystkie koszmary i urazy caego jej dotychczasowego ycia nie zdoayby stworzy takiej postaci, jaka ukazaa si jej oczom. Intruzem bya bkitnoskra, niewysoka Twi'lekanka, ubrana w ciemny strj podrny. Miaa cakiem przyjemne rysy twarzy, ale bez wtpienia musiaa ulec kiedy powanemu wypadkowi. Lewe rami opadao niej ni prawe, lewa rka za zwisaa w sposb sugerujcy, e jest bezwadna. Prawy gowoogon miaa

ucity mniej wicej w poowie dugoci. Kiedy daa krok do przodu, okazao si, e kuleje. Nie bya nocnym koszmarem ani tworem wyobrani. Lavint gapia si na ni, nie wierzc wasnym oczom. - Kim jeste? - wykrztusia w kocu. - Jestemy Alema. - Alema? Co tu robisz? - Podrujemy na gap. Lavint wlepiaa w Alem wzrok jeszcze przez chwil, po czym nie wytrzymaa. miech wypyn z niej kaskad niczym strumie z paroprysznica pod cinieniem, zmieniajc si po chwili w bolesne spazmy, ktre wstrzsay ni bez koca. Oszoomiona Lavint schylia si, trzymajc donie na kolanach, i opara si o grd - gdyby nie to, pewnie by upada. W kocu histeryczny miech odpyn, zostawiajc j zachrypnit i wyczerpan. - Czemu si miejesz? - wyraz twarzy Alemy nie mwi nic, oprcz nieznacznego zdumienia. - Bo jeste najgupszym pasaerem na gap w historii galaktyki. - Lavint wyprostowaa si. - Bo zaapaa si na najgorszy moliwy statek. Bohater Galaktycznego Sojuszu uszkodzi mj hipernapd. - Wiemy. Widziaymy, jak jego ludzie to zrobili. - Widziaa to? - sowa niezwykego gocia wyrway Lavint z osupienia. - Tak. - I mimo to zostaa na pokadzie? - Dokadnie - umiechna si Alema. - Nie, nie mamy zamiaru umrze. Zabraymy si z tob po upewnieniu si, co dokadnie zrobili jego podwadni... i po zgromadzeniu czci niezbdnych do naprawy. Lavint mimowolnie zrobia krok w jej stron. - Moesz naprawi hipernapd? - Zgadza si. Naprawimy go jednak dopiero wtedy, gdy bdziesz martwa. Chyba e dojdziemy do porozumienia... a wtedy pozostaniesz przy yciu i sama go naprawisz. Lavint musiaa przeanalizowa sytuacj. Alema najwyraniej uywaa formy my", majc ma myli sam siebie, co czynio jej wypowiedzi nieco... niezrozumiaymi. - Masz na myli, e jeli my dojdziemy do porozumienia, ja zreperuj hipernapd i razem si std zabierzemy? A jeli si nie dogadamy, to mnie zabijesz, dokonasz napraw osobicie i wydostaniesz si std sama? - Dokadnie tak - umiech Alemy sta si szerszy. - Warunki? - Pomoesz nam odnale rodzicw tego bohatera Galaktycznego Imperium. Bdziesz dziaaa w naszym imieniu, jako nasz reprezentant. Nie wydasz nas wadzom. Nie zwrcisz si przeciwko nam ani nie narazisz nas na niebezpieczestwo. Jeste przemytniczk, zgadza si? Wykorzystasz wic w poszukiwaniach swoje dowiadczenie. - Alema zastanowia si przez chwil.

-1 bdziesz nas traktowa jako penoprawnego pasaera. - A gdy ju odnajdziesz Solo? - Uznam, e wywizaa si ze swojej czci umowy. Lavint rozwaya taki ukad. Zawsze darzya Hana Solo szacunkiem i podziwiaa go, ale plany tej obcej istoty wydaway si jasne. Lavint moga oczywicie o nie zapyta, ale musiaaby wtedy zdecydowa si na zerwanie ich umowy, w razie gdyby potwierdziy si jej przypuszczenia, e Alema ma niecne zamiary. C, jeli nawet takie byy, Lavint bdzie moga nadal podziwia dokonania Hana Solo jako cz historii galaktyki. - Zgoda - powiedziaa. - W porzdku. Znajdziemy czci zamienne. Dostarczymy ci je, nawet gdy ju rozpoczniesz napraw. - Byabym zobowizana.

ROZDZIA 6
Koronet, Korelia Tum zgromadzony w auli skada si gwnie z przedstawicieli brany holoinformacyjnej. Oklaski, ktrymi nagrodzi Wedge'a, byy do mizerne i wynikay raczej z grzecznoci ni z entuzjazmu. Wedge uzna, e nie ma w tym nic dziwnego. Nie pojawi si tu, aby witowa. Mia nadziej, e wszystko odbdzie si wzgldnie szybko. Z jego lewej strony sta Dur Gejjen, z prawej za pani admira Delpin. Wedge obdarzy oboje przelotnym spojrzeniem, po czym pochyli si nad mwnic, aby zakoczy wystpienie. - Reorganizacja kadych si zbrojnych osiga najlepsze efekty wtedy, gdy mona poczy dojrzao ze wieym spojrzeniem; rozwag wynikajc z dowiadczenia z modziecz energi i entuzjazmem... Ufam, e w trudnych czasach kryzysu przysuyem si naszej armii swoim dowiadczeniem i rozwag. I jestem absolutnie przekonany, e admira Delpin ma wiee spojrzenie oraz energi, konieczn aby podoa czekajcym j obowizkom. Wierz, e los Korelii jest w dobrych rkach. Gdy runa nieuchronna lawina pyta, cofn si, a jego miejsce przy mwnicy zaj Gejjen. - Admira Antilles i ja jestemy zmuszeni was opuci. Admira Delpin przekae teraz wstpne informacje i odpowie na pastwa pytania. Dzikuj - skin gow w stron Wedge'a, po czym wsplnie opucili podium. Ponownie rozlegy si oklaski. Wedge ktem oka zdoa zauway paru holoreporterw, ktrzy egnali go na stojco, zanim razem z Gejjenem wkroczyli do zacienionego i umiarkowanie chodnego pomieszczenia na tyach platformy. Co nie znaczyo, e Wedge mg odetchn. Jeszcze nie teraz. Gejjen przyjrza mu si uwanie. - Pocisz si. - To przez te wszystkie flesze. Wyszli z pomieszczenia. Za drzwiami czekaa obstawa Gejjena

- ochroniarze KorSeku: drobna kobieta w mundurze, poruszajca si z gracj tancerki, oraz android bojowy typu ZYV. Oboje ruszyli za nimi. - Co planujesz teraz, po powrocie do cywila? - spyta Gejjen. Wasn mier, odpowiedzia mu w mylach Wedge. Moe i osobicie nie bdziesz mia z tym nic wsplnego, ale kto z twojego rzdu na pewno ma w tym interes. Gono za powiedzia: - Powrc do spisywania wspomnie. Moe udziel crce paru lekcji pilotau. - Myri? O ile si nie myl, skoczya ostatnio szko? Moje gratulacje. Wywiad Korelii na pewno zoy jej propozycj pracy. Wedge potwierdzi kiwniciem gowy. - Tak samo jak suby wywiadowcze Galaktycznego Sojuszu. Chocia te ju nieco mniej oficjalnymi kanaami. Gejjen omal si nie potkn. Odwrci si szybko w stron Wedge'a. - artujesz sobie. - Ani troch. Sojusz zaryzykowa potajemne nawizanie kontaktu z Koronetem, aby podj prb zwerbowania mojej crki jako podwjnego agenta. Rozpiera mnie duma. Gejjen nadal wydawa si nieufny, wic Wedge doda: - Nie martw si, nie przyja propozycji. - Mam nadziej, e wszystkie informacje na temat swojego kontaktu przekazaa KorSekowi. - Oczywicie, e nie. Jest na to zbyt dobrze wyszkolona. Ten kontakt stanowi teraz jej osobiste rdo informacji. Moe to ona sprbuje go przekupi. A moe wykorzysta do cakiem innych celw. Gejjen pokrci gow z niedowierzaniem. - Naprawd wol myle, e mnie nabierasz. Wedge uprzejmie skin gow. - Prosz bardzo. Zatrzyma si na wysokoci drzwi odwieacza. - Wybaczcie na chwil, dogoni was pniej. - Nie zapomnij o przyjciu za trzy dni. - Pamitam. Gdy Gejjen wraz z ochroniarzami ruszy dalej, Wedge znikn w pomieszczeniach sanitarnych. Oficjalna konferencja zorganizowana w zwizku z jego przejciem na emerytur dobiega koca, a wic mg liczy na to, e zamach nie nastpi dzi. Wystpienia publiczne stanowiy najlepsz okazj do pozbycia si niewygodnych osb, a takie Wedge mia zaplanowane tylko dwa: dzisiejsz konferencj prasow oraz przyjcie, majce si odby za par dni. Podczas konferencji nic si nie stao, wszystko wskazywao wic na to, e do prby zamachu dojdzie podczas bankietu. Jak zauwaya Iella, scenariusz, zgodnie z ktrym miaby zgin dzisiaj, wydawa si zbyt oczywisty. Wedge wyobrazi sobie, jak serwisy holowiadomoci kipi od sensacji: Par minut po

rezygnacji ze stanowiska naczelnego dowdcy Korelii Wedge Antilles pad ofiar zabjcy z Sojuszu..." Publiczno wyraziaby ubolewanie, przyja fakt do wiadomoci, a kiedy emocje by opady, ywot eksadmiraa Antillesa staby si dla wszystkich garstk wspomnie. Wedge rozejrza si pospiesznie po wntrzu, by si upewni, e nikt nie czeka na niego w boksach ani w kabinie paroprysznica. Wyjrza jeszcze na korytarz, ale stwierdzi, e jedynymi osobami w zasigu wzroku s Gejjen i jego ochrona. Oddalili si ju spory kawaek i kierowali si w stron wyjcia z budynku. Wydoby ukryt pod bluz tabliczk, goszc Pomieszczenie chwilowo nieczynne", i umocowa j na zewntrznej stronie drzwi, ktre nastpnie starannie zamkn i zablokowa od rodka. W umwionym miejscu, przymocowany w kciku pod umywalk znalaz przeznaczony dla niego pakunek. Bya to szara torba, ktrej zawarto rozoy zaraz na blacie pomidzy umywalkami. W rodku znajdowao si ubranie: lekkie czarne spodnie, bluza, buty, czapka, pas i kurtka z emblematem przedstawiajcym stacj Centerpoint umieszczonym na plecach. Charakterystyczna sylwetka topornej i brzydkiej stacji kosmicznej stanowia teraz symbol jednoczcy Korelian i na ulicach peno byo podobnych kurtek. W torbie znalaz rwnie zawinite w ubranie ciemne okulary oraz pistolet blasterowy dalekiego zasigu typu DH-17. System otworw nawierconych na lufie wskazywa, e by to egzemplarz spoza oficjalnego obiegu, jednak jego lnica czarna powierzchnia wiadczya o tym, e troskliwie go przechowywano lub niedawno odnowiono. Wedge nie przepada zbytnio za tym modelem, jednak w obecnej sytuacji wydawa si dobrym wyborem. Bya to porzdna bro, a Iella zadbaa na pewno o to, eby w razie czego nikt nie mg udowodni, e jego rodzina miaa z ni cokolwiek wsplnego. Pospiesznie zdj biay admiralski mundur i cisn go do kabiny paroprysznica, a nastpnie woy przebranie z torby. Wsun DH-17 do prawej kieszeni kurtki, a w niewielkiej kaburze u podstawy plecw umieci wasny, podrczny blaster. W kocu spojrza na swoje odbicie. Z lustra patrzy na niego Wedge Antilles w kurtce z logo Centerpoint i ciemnych okularach. Westchn. Sztuka kamuflau nigdy nie bya jego mocn stron. Ale ten strj pozwoli mu przynajmniej zmyli kogo rozgldajcego si za biaym admiralskim mundurem. Dwie minuty pniej wyszed z budynku bocznymi drzwiami, pooonymi z dala od wejcia gwnego. Zrezygnowa z opuszczenia gmachu rzdu od tyu, poniewa uzna to za najbardziej oczywisty sposb ucieczki, i natychmiast wtopi si w tum przechodniw. Kiedy wczy komunikator, odpowiedziay mu dwa kliknicia. Oznaczao to, e Iella go obserwuje. Szed chodnikiem wzdu przepywajcego po lewej stronie strumienia ruchu powietrznego. Pokona okoo stu metrw, gdy komunikator klikn trzykrotnie. To Iella sygnalizowaa, e jest

ledzony. Wedge zakl pod nosem. Kto musia widzie, jak opuszcza budynek. Wsun rce do kieszeni, zaciskajc praw do na rkojeci blastera. Przecznic dalej mieci si hangar, gdzie czeka jego transport -jeden ze migaczy uywanych przez niszych funkcjonariuszy rzdowych. Iella ukrada go dzie wczeniej i zaparkowaa na czwartym pitrze budynku. Zbliajc si do rogu ulicy, Wedge analizowa sytuacj i zastanawia si, co robi. Najbardziej oczywistym wyjciem wydawao si kontynuowanie marszu w kierunku podziemnego przejcia. To by jednak oznaczao, e znajdzie si w dwudziestometrowym tunelu, gdzie nie bdzie mia moliwoci ucieczki, jeli przeciwnik odetnie mu drog wyjcia i zacznie strzela. Obserwowa mijajce go migacze, ktre zabieray i wysadzay pasaerw, i przyszo mu do gowy, e mgby wskoczy do ktrego z nich, przej stery i uciec... Odrzuci jednak ten pomys niemal natychmiast. Mogoby to spowodowa zamieszanie i przycign uwag otoczenia, co narazioby go na zdemaskowanie. Mg te zacz biec. Gdyby udao mu si w ten sposb sposzy pocig, Iella sprbowaaby sobie jako z nim poradzi... Nie zdy podj decyzji. Z jego komunikatora dobieg nagle gos Ielli. Padnij!" - krzykna. Zanurkowa, uderzajc z impetem w pyty chodnika i poczu na plecach strumie gorcego powietrza. Tu przed nim, w praw burt migacza skrcajcego w przecznic dzielc go od parkingu, trafi strza z karabinu blasterowego. Plastalowe pyty poszycia i transpastalowe panele poczerniay i wgiy si do rodka. Chwil pniej pojazd znikn z pola widzenia za budynkiem, z ktrego Wedge dopiero co wyszed. Wedge odtoczy si w lewo, w kierunku ulicy i zanim znalaz si na plecach, zdoa wyszarpn z kieszeni blaster. Dostrzeg pomaraczowy migacz nadlatujcy w jego stron. Pojazd schodzi z puapu wysoko ponad strumieniem pojazdw i Wedge zda sobie spraw, e przeznaczony dla niego strza nie mg pa z niego. Odtoczy si jeszcze kawaek, dopki nie znalaz si na trasie ruchu powietrznego. Byo to na pewno mniej niebezpieczne, ni gdyby trafi na tras ruchu naziemnego. Smigacze poruszajce si ponad nim skrcay gwatownie lub nabieray wysokoci w momencie, gdy ich piloci zauwaali w dole jego posta. Nie wszystkie manewry byy jednak udane. Trzy z pojazdw przemkny tu ponad nim i fala ich repulsorw niemal wgniota go w durabeton jezdni. Mimo wszystko, wymijajc go, zapewniay mu jednoczenie pewn oson przed nadlatujcym migaczem, co dawao mu czas na odszukanie... Stali na chodniku: dwch mczyzn w podrnych pelerynach lub szatach Jedi. Jeden z nich trzyma karabin blasterowy, drugi za srebrny, cylindryczny przedmiot, ktry wyglda na wyczony miecz wietlny. Midzy nimi a Wedge'em nie byo pieszych,

co wydawao si normalne; pewnie odczekali a przestrze opustoszeje, zanim zaczli strzela. Odpowiedzia ogniem, naciskajc spust tak szybko, jak tylko zdoa i prbujc zorientowa si po kcie padania strzaw, w ktr stron si kierowa. Zdawa sobie spraw, e Jedi wczy miecz wietlny i odbije jego strzay, ale jego kanonada moga wywoa panik snajpera z karabinem. Efekt by nieco inny, ni si spodziewa. Obaj napastnicy padli na ziemi, jeden ze strzaw Wedge'a trafi jednak tego z mieczem w okolice pachwiny, kolejny za dosign! jego twarzy. Mczyzn wstrzsny drgawki, ale zaraz znieruchomia. Ze zwglonych ran unosiy si smuki dymu. Snajper wycelowa ponownie i Wedge znw podj prby uniknicia ognia. Odtaczajc si w gb pasa ruchu, obija bolenie kolana i okcie, przyciskany do ziemi repulsorami przelatujcych nad nim migaczy. W uszach dzwonio mu od wszechobecnego huku. Obok snajpera wyldowa nagle mczyzna w jaskrawozielonym kombinezonie. Wygldao to, jakby spad z nieba. By barczysty, niezbyt wysoki, mia gst rud brod sigajc niemal do pasa i nawet z tej odlegoci Wedge mia wraenie, e co w jego wygldzie a krzyczy: przebranie". Snajper spojrza na mczyzn. Wedge zauway migacz, ktry wanie nurkowa w jego stron znad miejsca, gdzie sta snajper, w kierunku przeciwnym do ruchu pojazdw. Wygldao na to, e brodacz wyskoczy z tego wanie migacza. Jeli faktycznie tak byo, znaczyo to, e aby znale si tu obok zamachowca, musia pokona wysoko rwnjakim czterem pitrom. Rudobrody kopn strzelca prosto w szczk. Sia ciosu sprawia, e gowa mczyzny odskoczya, a on sam przelecia par metrw wzdu chodnika. Komunikator Wedge'a ponownie odezwa si gosem Ielli. - Jeste cay? - Tak. Troch poobijany. - Wedge dotar przez ten czas do pasa rozdzielajcego przeciwne kierunki ruchu, znajdujcego si po jego prawej stronie. - Ten paskudny pomaraczowy migacz to twj nowy transport. Zmiana planw, zmiana pojazdu. - Zrozumiaem. Kocham ci. - Ja ciebie te. Pomaraczowy migacz wykona pen beczk, pokonujc obydwa pasy ruchu, po czym zanurkowa gwatownie w luk obok Wedge'a, ktry mia ochot si cofn, ale wytrzyma. Pojazd zawis z dziobem oddalonym najwyej par metrw od niego. Pilotem bya kobieta, na oko dwudziestoletnia. Oczy zakrya przyciemnionymi goglami, jej wosy za stanowiy orgi kolorw; kade pasemko zdawao si innej barwy. Wycelowaa w niego palec w rkawicy niczym luf blastera. - Cze, tato!

Wedge przeskoczy ponad owiewk z przodu migacza, by usadowi si na siedzeniu obok pilota. - Myri! Nie miaa przypadkiem siedzie w domu i pilnowa, czy wszystko w porzdku? - Plan uleg zmianie, nie zauwaye? Czytaj: Nie jeste mi wdziczny?" - C, chyba powinienem. Ruszajmy. - Jeszcze chwila, czekamy na... migacz zatrzs si i opad niemal do samej ziemi pod ciarem, ktry znalaz si nagle na tylnym siedzeniu. Wedge odwrci si, rejestrujc ktem oka bysk obrzydliwie zielonego kombinezonu i rudej brody. Powstrzyma si z trudem przed wycelowaniem w tamt stron blastera, po czym przyjrza si lepiej postaci. - orran! Mistrz Jedi z Korelii wyszczerzy zby w umiechu. Myri wcisna gaz do dechy, co z kolei wcisno Wedge'a w fotel. - A wic wiadomo Ielli dotara do Mirax? Corran przytakn. - Moja ona przekazaa j mi, ja za dotarem do twojego mieszkania na czas, eby z kolei dotrze tu razem z Myri. Do kadego co dotaro. Hej, moja panno! Sprowad no ten pojazd na jakie pidziesit metrw lub jeszcze niej, jeli aska. Myri machna rk radonie ignorujc jego rad, i podskoczya na wysoko najbliszego dachu. Karkoomna akrobacja wida osigna apogeum, bo pojazd rozpocz wywracajcy odek manewr nurkowania w stron pasa ruchu par przecznic dalej. - Przepraszam za to zamieszanie - powiedzia Wedge. - Naprawd byem przekonany, e przebranie i wyjcie bocznymi drzwiami zmyl pocig. - Bo zmyliy - zapewnia go Myri. - Mama mwia, e gwne grupy uderzeniowe byy rozmieszczone od frontu i z tyu. W ten sposb wykiwalimy jakie trzy czwarte zamachowcw. - C, wspaniale. Prosz, powiedz mi, e to co, co masz na gowie da si zmy. - Jasne. Ale tatuae s na stae. - Tatuae? W odpowiedzi Myri rozemiaa si tylko. Coruscant, hangar wityni Jedi Nie bya to zbyt imponujca liczba myliwcw. Nie bya to nawet pena eskadra: dziewi X-wingw i jeden E-wing. Byy jednak w doskonaym stanie i Jag Fel patrzc na nie, poczu niespodziewane ukucie alu. Tyle czasu mino, od kiedy myliwiec by dla niego wszystkim... Tskni za tym. Tskni za uczuciem przynalenoci do zespou, podzielonego zgodnie z potrzebami, rnicami osobowoci oraz uprzedzeniami tworzcych go osb, mimo wszystko zjednoczonych przez wsplne cele i wspierajcych

si wzajemnie. Nie mg sobie pozwoli na ujawnienie swoich uczu. - Zakon Jedi wyraa zgod na finansowanie i pragnie wspiera twoj misj - powiedzia Luke. Jag powrci do rzeczywistoci. - A jest ni odnalezienie i unicestwienie Alemy Rar - ucili. - Odnalezienie i unieszkodliwienie Alemy Rar - poprawi go Luke. - Zgadzam si, zabicie jej moe by konieczne. Ale jeli istnieje moliwo zapania jej i dostarczenia tutaj ywej... - Aby mona byo sprbowa skoni j do zmiany pogldw w pewnych kwestiach? - Jag pozwoli sobie na odrobin drwicy ton. - Nie. Aby pozwoli jej na odnalezienie wasnej drogi do naprawienia bdw. Jag zastanowi si nad tym. Wsppraca z Jedi zawsze przebiegaa w ten sam sposb, stwierdzi. Wojskowi opracowywali plany pod ktem osignicia celu, na przykad: Znale i zlikwidowa wroga". Jedi nie tyle planowali, ile wyznaczali kierunek dziaa, w stylu: Poprawi sytuacj". Kiedy zastanowi si nad dziaaniami prowadzonymi podczas wojny z Yuuzhan Vongami, uzna, e te dwa rne podejcia tak bardzo od siebie nie odbiegay. W tamtym okresie podstawowe niezgodnoci wydaway si bardziej oczywiste, klarowne i sprecyzowane. Teraz za by zmuszony do radykalnej zmiany sposobu mylenia, jeli mia wsppracowa z Jedi. Mimo wszystko nie mg uzna, e podejcie Jedi byo cakiem bdne. Nawet jeli chodzio o kogo takiego jak Alema Rar... Zna kiedy pewn Jedi, ktra zboczya ze cieki prawdy i przez jaki czas kroczya zym szlakiem, ale wkrtce odnalaza waciw drog. W jaki sposb potoczyyby si jednak losy galaktyki, gdyby stao si inaczej? Gdyby zwrcia si w stron za? Czy staaby si podobna do Alemy Rar? I czy wtedy Jag byby take zdolny do jej wytropienia i zgadzenia? - W porzdku - powiedzia. - To dobrze. Sam przewodz podobnej jednostce, ktra ma odnale Lady Sithw, Lumiy. Rwnie dobrze moe ju nie y, jestemy jednak pewni, e jaki czas temu wsppracowaa z Alem... wcigna wtedy w zasadzk mnie i Mar. Oznacza to, e Lumiya zatrudniaa lub zatrudnia agentw, ktrzy uatwi nam jej wytropienie. - Nie wiem o niej zbyt wiele. Zakadam, e okrelenie Lady Sithw" nie wry nic dobrego. - I nie mylisz si. Przeka ci podstawowe informacje na jej temat. - Luk sign do kieszeni i poda Jagowi to, co z niej wyj. - Oto karta identyfikacyjna, potwierdzajc twoj tosamo. Jeste Jaggedem Felem, cywilnym specjalist zatrudnionym przez Rad Jedi. Druga karta umoliwi ci dostp do rachunku przypisanego twojemu zespoowi. Trzecia z nich to karta zabezpieczenia, zapewniajca dostp do X-winga. Przykro mi, e nie mogem zapewni ci chissaskiego szponostatku.

- Nie ma sprawy. X-wing jest w sam raz. - Chciabym rwnie przydzieli do twojej jednostki dwjk Jedi. Polujesz na Ciemn Jedi, wic przyda ci si ich pomoc. - Bez wtpienia. Luk obejrza si na wejcie do hangaru. - Skoro ju o tym mowa... Musia zosta w jaki sposb uprzedzony przez impuls Mocy. Jag pody za jego wzrokiem, ale drzwi byy zamknite, po chwili jednak rozsuny si i do rodka wesza kobieta ubrana w brzowe szaty Jedi. - Wujku Luke, chciae mnie wi... och! Jag powstrzyma si, by nie okaza zdenerwowania. To bya Jaina Solo. Jego umys rozpocz gorczkow analiz sytuacji i doszed do nieuchronnego wniosku: to wanie ona miaa by... - Organizuj niewielk grup zadaniow do odnalezienia Alemy Rar - zwrci si do niej Luke. - Dowodzi ni pukownik Fel. Przydzielam do niej ciebie oraz Zekka, kiedy ju cakiem wy dobrzeje. Jaina przesza jeszcze par metrw, patrzc to na jednego, to na drugiego, jak gdyby czekaa na puent artu, ktry na razie wcale nie wydawa si zabawny. - To nie jest dobry pomys. Nie sdz, ebym moga dziaa jako podwadna tego czowieka. Luke spojrza na ni z namysem. - W czasie wojny z Yuuzhan Vongami by twoim podwadnym i o ile pamitam, nie sprawia ci adnych kopotw, chocia przewysza ci rang. - Od tamtego czasu kilka rzeczy si zmienio. - Racja - przytakn Luke. - Oboje jestecie starsi i mdrzejsi, a co wicej, pracowalicie ju razem, znacie wic swoje sabe i mocne strony. Poza tym wasze umiejtnoci znakomicie si wzajemnie uzupeniaj. Dyskusj uwaam za zakoczon. - Spojrza najpierw na Jain, potem na Jaga. - Zostawiam was, abycie ustalili pewne sprawy. Jag, przeka mi plan dziaania najwczeniej, jak moesz. - Obrci si na picie i skierowa w stron wyjcia. Jag odczeka, dopki Luke nie znalaz si poza zasigiem gosu. - Cay problem z mistrzami Jedi polega na tym, e nie mona ich ukara za bezkarno. Jaina zerkna na niego podejrzliwie. - Jag, to mia by art? - Nie. - Stumi narastajce w nim uczucie gniewu. - Wiedzia, e nie chc wsppracowa wanie z tob, i zlekceway moj wol. Musz przyzna, e mimo wszystko jego argumentacja brzmi rozsdnie... jeli si nie okae, e w praktyce wszystko wyglda zupenie inaczej. W porzdku, musimy ustali strategi. - Czemu powiedziae, e nie chcesz ze mn wsppracowa? - Jag uzna, e Jaina wyglda na wyranie zbit z tropu. Prawdopodobnie bya rwnie uraona. - Z powodu wydarze w Mrocznym Gniedzie?

- Mniejsza o to. Mamy robot. - Machn rk w stron drzwi. Jaina tkwia w miejscu, wyranie wcieka. - Mniejsza o to. Mam pracowa w atmosferze wrogoci, wic chc zna powody. Skoro masz jaki problem, powiniene by mi o tym powiedzie ju dawno. - Nie mogem... - sowa same wyrway mu si z ust. - Tkwiem przez dwa lata na Tenupe. A dziki podjtej przez ciebie decyzji uwolnienia Lowbacki oraz jej pniejszych konsekwencji zostaem wykluczony z mojej rodziny ju na zawsze. Prosz bardzo, masz swoje powody. Wlepia w niego wzrok i otworzya usta ze zdziwienia. Na jej twarzy nadal wida byo gniew, ale co si zmienio. Jag podejrzewa, e czua si uraona jego zarzutami, ale byo jej przykro, e zosta ukarany niesprawiedliwie. - Sama widzisz - doda. - Jedi gosz konieczno wybaczania blinim, ale niestety sprawa wyglda inaczej w spoecznoci Chissw. Zarwno dla nich, jak i dla mojej rodziny przestaem istnie... - i to na zawsze. Nie fatyguj si wymylaniem sposobw naprawy sytuacji. Bdzie to rwnie poyteczne, jak ubolewanie nad laserowymi smugami, ktrymi twj wujek przyozdobi poszycie Gwiazdy mierci. Martw si lepiej o Alem Rar. Jaina w kocu zamkna usta. Zabrao jej to co prawda kilka chwil, ale w kocu wojskowa dyscyplina wzia gr. - W porzdku. Ustalmy strategi. Ruszya przed nim w stron drzwi prowadzcych na korytarz wityni. Koreliaska strefa zakazana, Komandor Mioci" - Czuj si jak idiota - oznajmi Lando. - Przyjrza si krytycznie swojemu odbiciu na gwnym wywietlaczu, znajdujcym si przy fotelu kapitana w sterowni Komandora Mioci". Ekran, zamocowany na ruchomym wysigniku, ktry pozwala na umieszczanie go w dowolnej pozycji, by ustawiony z boku i wygaszony, pozwalajc wacicielowi statku podziwia siebie w nowym przebraniu. Skaday si na nie biaa sztuczna broda, wsy oraz taka sama czupryna o imponujcej dugoci. Gdyby Lando zapragn zaple swoje nowe wosy w warkocz, sigaby on niemal do pasa. - Ale wygldasz wspaniale - zapewnia go Leia. - Och, nie wtpi. Nawet taka peruka nie moe sprawi, e stan si odrobin mniej przystojny. - Lando wzruszy ramionami i odsun wywietlacz bardziej na bok. Spojrza surowym wzrokiem na Hana. - Nawigatorze, jaki jest nasz kurs? Han odwzajemni spojrzenie. On sam musia si bardziej namczy, aby ukry swoj tosamo. Bez brody wyglda jak Han Solo, z brod za jak wasny kuzyn Thrackan Sal-Solo, do niedawna penicy funkcj prezydenta Korelii, tak wic konieczne byo podjcie innych krokw. Wszystkie odkryte czci ciaa pokry specyfikiem, ktry nada jego skrze taw barw, a spiczasto zakoczone, sztuczne czarne wsy miay perfekcyjny

ksztat klina. - Ten sam, co pi minut temu, kapitanie - odpowiedzia na pytanie Landa. - Prosto na Koreli. Byle dalej od Coruscant. Wzdu najdokadniej patrolowanego korytarza strefy zakazanej. - wietnie - stwierdzi Lando. - Ciesz si, e w cigu tych piciu minut nic ci si nie pomieszao. Han wyprostowa rami i zgi je na prb. Byo ju na tyle sprawne, e nie musia nosi go bez przerwy na temblaku, jednak wci sporo brakowao, eby zasi za sterami statku. - Zamierzam ci udusi, kiedy tylko odzyskam si. - wietnie. Leia umiechna si i odwrcia do pulpitu kontrolnego. Jako jedyna z ich trjki nie musiaa drastycznie zmienia swojego wygldu. Ubrana bya w workowaty brzowy kombinezon, wypchany tu i wdzie, aby zamaskowa jej atrakcyjn figur, a makija raczej przymiewa, ni podkrela jej urod. Fryzura w bliej nieokrelonym stylu, schowana pod czapk bya za po prostu nijaka. Teraz skupia uwag na odczytach sensorw, a jej oczy rozbysy. - Zblia si do nas jaka jednostka. Brak danych telemetrycznych, oprcz tego, e jest wiksza od myliwca i mniejsza od okrtu. - wietnie. - Przesta wreszcie - wymamrota Han. - Mamy go. - Leia przestawia kana cznoci na goniki. - Do nadlatujcej jednostki. Tu Rybyst", Druga Flota Galaktycznego Sojuszu. Wyczcie natychmiast swoje silniki podwietlne i podajcie kod identyfikacji - oznajmi mski, szorstki gos, z aspiracjami do barytonu. Leia wyczya silniki jonowe na znak Landa, ktry przysun z powrotem do siebie wywietlacz i wczy go. Na ekranie pojawia si twarz modego mczyzny w mundurze porucznika floty Sojuszu. By gadko ogolony, mia ostre rysy, emanowaa od niego rzeczowo. Za jego plecami wida byo fotele sterowni, ustawione w sposb, ktry wyda si Landowi znajomy. Uzbrojony prom, powiedzia do siebie. Czy nie zasugujemy przynajmniej na korwet?" Przywoa jednak na twarz swj najbardziej przyjacielski umiech i odezwa si moliwie najbardziej nonszalanckim tonem: - Witam! Nazywam si Bescat OfTdurmin i jestem wacicielem prywatnego jachtu Komaaandooor Miooociii". Co to jest rybyst? Porucznik otworzy usta, jakby zamierza odpowiedzie, ale zaraz je zamkn i przez par chwil porusza szczk, wyranie zbity z tropu. - Komandorze Mioci", naruszasz obszar przestrzeni zamknitej - owiadczy. - Musisz zawrci i opuci system Korelii. - Mowy nie ma, mj synu. Chc tu spdzi przynajmniej miesic. Gwnie na hazardzie. - Hazardzie... Skd pan pochodzi?

- Z Coruscant. - W takim razie musi pan wiedzie, e Galaktyczny Sojusz i system Korelii s obecnie w stanie wojny. - Nie moe by! A co to ma wsplnego z hazardem? - To, e nie moe pan wyldowa. - Synu, nie sdz, eby hazard mia z tym wszystkim cokolwiek wsplnego. Moje interesy nie zmieni losw wojny nawet o wos. Chc przez to powiedzie, e nie mam adnych tajnych adowni wypenionych bact ani nie przemycam propozycji pomocy z Commenoru. Czy to jasne? Porucznik przez dobr chwil si namyla, po czym oznajmi: - Komandorze Mioci", przygotujcie si do przyjcia na pokad grupy inspekcyjnej. Lando umiechn si z zadowoleniem. - To wanie chciaem usysze. Dobra decyzja. Zaogo, aktywowa grn luz powietrzn i przygotowa si na przyjcie goci. Porucznik z dwoma oficerami bezpieczestwa weszli na pokad. Han zabra oficerw na wycieczk po jachcie, za to porucznik rozsiad si w sterowni z datapadem w rku i gotowym zestawem pyta. Leia udawaa, e ignoruje jego obecno. - Kapitanie Offdurmin, czy zdaje pan sobie spraw, jakie kary obowizuj za prb udzielenia pomocy przeciwnikowi podczas wojny? - Wyobraam sobie, e to nic przyjemnego - odpowiedzia Lando. - Cae szczcie, e tego nie robimy. - Cae szczcie, e tego nie robimy - powtrzya szeptem Leia, wykonujc nieznaczny ruch doni. - Macie szczcie, e tego nie robicie - stwierdzi porucznik. Sprawdzi co w swoim datapadzie. - Zajmujemy si czym zupenie innym. Czym niezwykle istotnym dla dziaa wojennych Sojuszu. - Istotnym - podkrelia Leia. - Istotnym - przytakn porucznik, powany i skupiony. - Dlatego musimy dotrze na Koreli. - Dlatego musimy dosta si na Koreli. - C, w takim razie koniecznie musicie wyldowa na Korelii. - Ale jak? - westchn Lando. Porucznik zastanawia si przez chwil. - Hm, szkoda, e nie dysponujecie adnymi kodami dostpu wywiadu. To pozwolioby wam bez problemu dosta si na powierzchni planety. - O, wanie. Na pewno by to nam nie zaszkodzio. - Lando spojrza na rozmwc w sposb, ktry wedug niego budzi zaufanie. - Pewnie masz par takich zbdnych kodw zapisanych w komputerze pokadowym, mj synu? - Nie mog panu tego powiedzie, sir - rozemia si porucznik. - Oczywicie, e moesz - zasugerowaa Leia. - Oczywicie, e mog. - Czemu nie miaby po prostu przekaza nam jednego

z nich? - Czemu nie miaby po prostu przekaza nam jednego z nich? Porucznik pokiwa gow. - To by rozwizao wszystkie problemy, prawda? Lando si umiechn. - Jestem tego pewien. Porucznik wsta. - Nie mog ot tak, po prostu przesa tego typu danych. Zapisz plik i przeka wam czip z odpowiednimi informacjami. Co wy na to? - Brzmi cudownie. - Zaraz wracam. Kiedy wyszed, Lando zerkn na Lei. - To nie byo cakiem w porzdku, co? Pokrcia z umiechem gow. - Mia umys jeszcze sabszy ni te, z ktrymi zwykle mam do czynienia. Raczej nie zajdzie zbyt wysoko w wojskowej karierze. Zreszt uwaam, e takie rzeczy s zdecydowanie lepsze od obcinania ludziom rk. - Jaki mamy plan? Ominiemy blokady Sojuszu i przedrzemy si przez atmosfer planety, ale nadal bdziemy mie na karku prbujce nas zestrzeli myliwce. - C, mamy do wyboru ujawnienie naszej tosamoci i oznajmienie, e chcemy widzie si z Durem Gejjenem, ktry rwnie dobrze moe nas przyj, co kaza zlikwidowa. Moemy te ponownie sprbowa sztuczek Jedi, chocia moe si to tym razem okaza trudniejsze, poniewa sensory planetarne bez wtpienia wykryj nasz obecno. Moemy jeszcze dryfowa na orbicie, dopki nie znajdziemy jakiego obiektu, ktry daoby si wykorzysta jako oson, a potem sprbowa si dosta wraz z nim na powierzchni planety. Lando zastanawia si przez par sekund. - Wybieram opcj numer trzy. W razie problemw zawsze moemy zastosowa plan numer jeden. Leia umiechna si. - Zawsze lubie mie skiftera w rkawie.

ROZDZIA 7
System gwiezdny MZX32905, okolice planety Bimmiel Dzisiaj potrzebowaa porzdnego makijau - stary, dobry puder, substancje barwice i syntskra. Lumiya zasiada przed rzsicie owietlonym lustrem i zabraa si do roboty. Nie byo to wcale takie proste. Cakiem niedawno Luke Skywalker postrzeli j piciokrotnie z blastera. Dwa ze strzaw uszkodziy jej sztuczne koczyny, ale tym si nie przeja, bo moga wyczy funkcj symulowania blu, a zniszczenia naprawi w cigu kilku minut. Jednak pozostae trzy wizki trafiy

w ywe ciao. To prawda, bya zdolna do niezwykle szybkiej regeneracji za pomoc uzdrawiajcych transw i zmian molekularnych, ktrym zostaa poddana dziesiciolecia temu dziki samemu Imperatorowi Palpatine'owi, daleko jej byo jednak do penego wyzdrowienia. Cierpiaa. Ale midzy innymi dlatego musiaa wyglda dobrze, a makija mia jej w tym dopomc. Na co dzie maskowaa swoje blizny, noszc szal, zakrywajcy doln poow twarzy, kiedy za bya zmuszona j ujawni, posugiwaa si iluzj Mocy. Teraz jednak, gdy bya mocno osabiona, jej samokontrola moga zawie, ujawniajc obserwatorom prawdziwe rysy. Syntskra naoona we waciwy sposb zapewni jej kamufla. Odpowiednie specyfiki pozwoliy zamaskowa sie zmarszczek w kcikach oczu i ust. Niewielkie podkadki umieszczone wewntrz policzkw naday rysom bardziej zaokrglony ksztat, a odrobina substancji cigajcej tkanki sprawia, e jej twarz w odpowiednich miejscach nabraa sugestywnej mikkoci. Syntskra zasonia blizny i sprawia, e szczka zyskaa mikk lini. Podkad wygadzi wszelkie nierwnoci, wszelkie rnice faktury i koloru, a odrobina ru, pomadka w kolorze ostrej czerwieni i kredka do oczu ukoronoway dzieo. Wreszcie Lumiya woya peruk, ktra zakrya jej siwiejce rude wosy poskrcan burz dugich zotych lokw. Teraz wygldaa na kobiet mniej wicej trzydziestoletni czyli niemal o poow modsz, ni bya, o urodzie charakterystycznej dla rodowitych mieszkanek konsorcjum Hapes. Zaczerpna Mocy, aby stumi bl. Potem woya zielon sukni i dopasowany do niej kolorystycznie szal; obie czci garderoby ozdobiono siateczk ze zotej nici. Caoci dopenia przesadna iloci biuterii wysadzanej szafirami. Teraz Lumiya prezentowaa si jak typowa zamona Hapanka. Musiaa pilnowa, eby makija pozosta matowy. Jeli poczuje si le, zacznie si poci, a wtedy cay efekt zniknie. W kocu obejrzaa swoje odbicie w lustrze, upewniajc si, e wszystko wyglda perfekcyjnie. - Dekorator wanie zajmuje si moim Smokiem Bitewnym - powiedziaa. Dziki temu zdaniu miaa szybko przyswoi hapaski akcent. - Dekorator wanie zajmuje si moim Smokiem Bitewnym - powtrzya. Gotowa i pewna siebie, skina gow swojemu odbiciu w lustrze i przesza do pokoju obok. Bya to pkolista salka holotransmisyjna. Jej rodek, jak podium niewielkiego studia, otacza piercie holokamer, dziki ktrym uzyskiwao si wraenie trjwymiarowego zapisu obrazu. Zaprogramowane z wyjtkow precyzj i dostrojone do pozycji pola pozwalay na ograniczenie transmisji wycznie do tego miejsca i nie rejestroway adnych obiektw poza zdefiniowanym obszarem. Oznaczao to, e poza rodkiem sali mogy bezpiecznie przebywa osoby postronne, ktrych nikt

nie mg zauway. ciany do wysokoci trzech metrw zastawiono sprztem holonadawczym zdolnym do transmisji nadprzestrzennej, co pozwalao na natychmiastowe nawizanie cznoci z celami odlegymi nawet o p galaktyki. Androidy-suce ustawiy na rodku komnaty fotel - perfekcyjn podrbk marmurowego tronu. Lumiya wiedziaa doskonale, e jest on wykonany z piankoplastu pokrytego gustown oklein w biao-zielone yki, podobnie jak elegancki podrczny stolik, na ktrym staa misa duych winogron. Usiada ostronie i skosztowaa owocw. Wyprodukowano je z lepkiej, paskudnie sodkiej substancji - ordynarny wyrb cukierniczy imitujcy prawdziwe owoce. Lumiya umiechna si, udajc, e rozkoszuje si smakiem najwspanialszego owocu, jaki kiedykolwiek jada. Grymas na jej twarzy, spowodowany bolesnym skurczem odka, utwierdziby jedynie obserwatora w przekonaniu, e winogrona rzeczywicie s pyszne. Chronometr umieszczony nad gwn tablic kontroln odlicza ostatnie sekundy. Gdy by tu koo zera, Lumiya powiedziaa: - Kontakt trzy-trzy-dziewi. wiata holokamer rozbysy, oblewajc j blaskiem, ajednostka holocznoci oya z haasem przywodzcym na myl dwik silnika mocno zmodyfikowanego migacza. Przyjemny dla ucha mski gos syntezatora komputera syste mowego oznajmi: - Kontakt - a chwil pniej doda: - Rozpoznawanie syste mu docelowego. Odbir. Komunikaty syntezatora byy automatycznie usuwane z prze kazywanej transmisji, ktra docieraa ju do odbiorcy, nadal jed nak nie byo poczenia zwrotnego. Lumiya, wygldajca jal uosobienie obojtnoci, ca uwag powicia misie obrzydli' wych winogron. Jakie trzydzieci sekund pniej pojawi si przed ni hologram Bothanina. Istota miaa czarne fiitro z brzowymi plamami z ktrych jedna otaczaa jej oczy, co przypominao mask widzian w negatywie. By ubrany w nieoficjalny strj: szare spod nit i lun szar bluz, odsaniajc spor cz torsu. - Kim jeste? Kto przekaza ci t czstotliwo i kod dostpu1/ - zapyta. Lumiya skoczya delektowa si winogronem, zanim zwrcia wzrok na hologram. - Jestem pokorn cr arystokratycznego rodu. Kod i czstotliwo zdobyam, pacc odpowiednie sumy waciwym osobom. Ty za nazywasz si Tathak K'roylan i jeste zastpc szefa wywiadu czcigodnego wiata Bothawui. Nazywanie Bothawui czcigodn" byo spor przesad jednak Bothanie i Hapanie darzyli si wzajemnym szacunkiem. Nie byli w zbyt zayych stosunkach, ale kada ze stron doceniaa kunszt drugiej w prowadzeniu politycznych gierek, manipulacji 1 spiskw. K'roylan nie wydawa si zbytnio zainteresowany poznaniem

jej imienia, Lumiya za nie kwapia si ujawnia go z wasnej woli. - W porzdku powiedzia - sucham. Prosz o zwizo. Lumiya umiechna si. - Postaram si mwi krtko. Nie musisz si ze mn zgadza ani mi zaprzecza. Pniej przeka ci namiary na moj czstotliwo oraz kod dostpu. Mam nadziej, e skonsultujesz si wtedy ze swoimi przeoonymi i zadecydujesz o nawizaniu poczenia zwrotnego. - Kontynuuj, prosz. - K'roylan sprawia wraenie profesjonalisty. Nawet jeli poczu si uraony wtargniciem w jego prywatno i zdawa sobie spraw, e jego bezpieczestwo zostao naruszone, nieelegancko byo obraa kogo, kto zada sobie tyle trudu, eby do niego dotrze... no i zawsze warto byo zachowa korzystne ukady. - Wiem, e Bothanie przygotowuj trzy pene floty do ataku na siy Galaktycznego Sojuszu - oznajmia Lumiya. - Ma to by odwet za krzywdy, ktrych doznalicie z ich strony, wcznie jz seri zabjstw kluczowych postaci sceny politycznej na Coruscant. Jednak wasze plany mog nie wypali, bo opuszczenie przez flot systemu Bothawui i pozostaych punktw wyjcia tak, by Sojusz ich nie namierzy, jest praktycznie niemoliwe. To 2 kolei wyklucza atak z zaskoczenia. Bothanin wzruszy ramionami, jakby nie mia pojcia, o czym ona mwi. - Ja za - kontynuowaa - chc was poinformowa, e potrafi zmyli obserwatorw Sojuszu i tym samym da wam, hm... dziesi do dwudziestu standardowych godzin na dyskretne rozmieszczenie waszych si. Oczywicie, potrzebuj do tego informacji, ktre ma tylko rzd GS, ale mog je zdoby. Udowodni to, przekazujc wam pewne uyteczne dane. Ma si rozumie, bezpatnie. - Fawio, wylij, prosz, pliki - dodaa niszym, bardziej zmysowym tonem. - Niezwocznie, pani - odpowiedzia jej gos syntezatora. - Pliki, ktre wanie transmituj - cigna Lumiya, zwracajc si znowu do K'roylana - pochodz z tajnych rejestrw Stray Galaktycznego Sojuszu. Zawieraj szczegy dotyczce zabjstw, o ktrych wspomniaam przed chwil. Naturalnie te szczegy, ktre nigdy nie ujrzay wiata dziennego. Dokadne terminy, miejsca oraz sposoby popenienia zbrodni. Rzeczy osobiste ofiar. Informacje na temat tego, co robiy przed mierci wcznie z nagraniami ich rozmw i nawizanych przez nie pocze. Detale, ktre mogli zna wycznie zabjcy i ich mocodawcy. Sier na twarzy K'roylana zafalowaa, jednak mona to byo uzna za zwyky dreszcz. Lumiya podziwiaa samokontrol rozmwcy. W wyniku zabjstw, o ktrych mwia, zgino wielu Bothan i byo bardzo prawdopodobne, e K'roylan rwnie straci wtedy kogo ze swoich bliskich lub przyjaci. - Jeli chodzi o dziaania bothaskiej floty, to tylko spekulacje - odezwa si Bothanin. - Jeli jednak te dokumenty oka si

prawdziwe, zasuysz na nasz wdziczno. Wykorzystamy je do przedstawienia zarzutw zabjcy lub zabjcom. - Do usug. - Lumiya obdarzya go typowo hapaskim, protekcjonalnym umiechem. - Pozwl, e wrc teraz do swoich obowizkw. Ostami z przesanych plikw zawiera informacje, gdzie i kiedy moecie si ze mn skontaktowa... w razie potrzeby. Zdawao si, e Bothanin chce co doda, ale jego hologram nagle znikn. Komputer Lumiyi zosta tak zaprogramowany, aby przerwa transmisj na okrelony sygna. Lumiya opada wyczerpana na oparcie. Od prb zachowania przez ca rozmow wyprostowanej sylwetki odczuwaa nieustanny ucisk na okolice miednicy. Przez ostatni cz poczenia z trudem udawao jej si odsuwa bl. Teraz wreszcie moga przyj wygodniejsz pozycj i skoncentrowa si na przyniesieniu ulgi obolaemu ciau. Nie mogo to jednak trwa w nieskoczono. Bothanie sprawdz pliki, ktre przeka do dalszej weryfikacji. W kocu wikszo zamachw, w ktrych zginli ich ziomkowie, Lumiya zaplanowaa lub przeprowadzia osobicie, wic szczegy dotyczce zabjstw si rzeczy musiay by dokadne. Bothanie przyjm jej dalsz pomoc. A przynajmniej powinni. Nadszed czas, aby zaj si innymi sprawami. - Przetransmituj pakiet Syo na Coruscant i do Jacena - rozkazaa. - Niezwocznie, pani. Prywatne ldowisko Elmas, Koronet, Korelia, pokad Komandora Mioci" Dostanie si na Koreli nie byo a tak trudne, jak obawiali si Leia i reszta zaogi. Osignli wysok orbit w pobliu grupy jednostek Sojuszu. Nerwowo czekali na zdemaskowanie autoryzacji identyfikujcej ich jako sub wywiadu, dopki nie zauwayli, e w pobliu formuje si niewielki oddzia specjalny. W jego skad wchodzi prom, kilka myliwcw i par bombowcw. Byo jasne, e zosta wyznaczony do przeprowadzenia jednego lub wicej patroli na powierzchni planety. Posugujc si kodem autoryzacji dostarczonym przez porucznika, Han poprosi o pozwolenie na doczenie do grupy, ktra wanie przygotowywaa si do wejcia w atmosfer. - Prosz bardzo - brzmiaa odpowied dowdcy. - Jeli jednak co wam si stanie, nie oczekujcie, e wrcimy i pozbieramy was do kupy. Chwil pniej doczyli do oddziau, odczekali, a eskadra koreliaskich myliwcw TIE podejdzie do ataku, i odskoczyli od grupy. Leia zanurkowaa w stron planety. Prowadzia statek tak brawurowo, jak gdyby to Han, a nie ona siedzia za sterami, pki nie wydostali si z obszaru objtego walk i nie zmylili pocigu. Par godzin pniej czekali w hangarze, ktrego wynajcie kosztowao niewielk fortun, jednak zapewniao pewn ochron w ramach solidarnoci midzy przemytnikami. Utrzymywanie

przez Hana dawnych kontaktw wci byo opacalne... tak dugo, jak dugo ich opacaniem zajmowa si Lando. Czekali, a si zupenie ciemni - o ile mogli liczy na to w samym sercu miasta - spdzajc czas na przegldaniu najnowszych wiadomoci. Na wszystkich kanaach powtarzano w kko informacj o rezygnacji Wedge'a Antillesa ze stanowiska admiraa. - Nigdy nie zrezygnowaby z wasnej woli. Nie w takim momencie - stwierdzia Leia. - Musia zosta do tego zmuszony. Lando pogadzi swoj sztuczn brod. Moe zosta zmuszony, bo nie popiera ataku na Tenel Ka albo atak by jego planem, ktry nie wypali? Han parskn zniesmaczony. - Postawi swoj karier na jedn kart, odzyskujc Tralusa przy minimalnych stratach. Cae to zamieszanie na Hapes nie mogo by jego pomysem. Nijak nie pasuje mi to do jego taktyki. - Na pewno jednak wie, kto za tym sta - zauway Lando. - Chyba sami powinnimy go o to zapyta. Han i Leia wymienili spojrzenia. - To moe by trudne - stwierdzia Leia. - Prbowalimy ju go zapa poprzez komunikator. Odebralimy tylko nagran wiadomo, e razem z rodzin wituje odejcie ze suby i wyjecha na wakacje. adnych szczegw: gdzie, na jak dugo, adnych namiarw kontaktowych. - Kto mgby wiedzie, gdzie go szuka? - Jego najblisi stoj po drugiej stronie barykady - zauwaya Leia. - Tycho i Winter Celchu. Han zmarszczy czoo. - Nie ma go na Korelii. Oboje popatrzyli na niego ze zdziwieniem. Lando wydawa si zbity z tropu, najwyraniej nie nadajc za tokiem rozumowania przyjaciela. - Czemu tak sdzisz? - spyta. - Tutaj jest jego dom. Han zrobi zniecierpliwion min. - Jego domem jest wojsko. A Korelia moe by najwyej dobrym miejscem na emerytur. Nawet tu nie dorasta. Wychowywa si na stacji paliwowej, ktra dawno ju nie istnieje. Jestem pewien, e jeli nawet jeszcze tego nie zrobi, zamierza opuci Koreli. Popad w nieask u swoich przeoonych, ktrzy s zdolni do zabjstwa, i nie bdzie naraa swojej rodziny na niebezpieczestwo. - Han przez chwil rozwaa jak myl. - Bdzie si ukrywa. Musimy si dowiedzie, jak zamierza opuci planet, zakadajc, e jeszcze tego nie zrobi, i spotka si z nim. A to oznacza sporo zachodu. Leia pokiwaa gow, przyznajc mu racj. - Moemy da sobie spokj i od razu ruszy na poszukiwania Dura Gejjena albo Denjaksa Tepplera. Wiadomoci Koronetu ponownie naday relacj z ataku Jedi: Miaa miejsce tajemnicza prba zamachu ulicznego na nieznanych obywateli Koronetu, przeprowadzona przez Jedi Galaktycznego

Sojuszu tu po ogoszeniu odejcia admiraa Antillesa ze suby w siach zbrojnych". Holokamera zarejestrowaa wizerunek wysokiego, silnie zbudowanego modego mczyzny, ubranego w poznaczony plamami potu kombinezon rolniczy. Wiksz cz jego twarzy zajmowa szeroki, sztuczny umiech, a rozbiegany wzrok przywodzi na myl banth olepion reflektorami. - Pierwszy rodder zabi jednego Jedi - zacz mwi z akcentem charakterystycznym dla wiejskich obszarw okolic Koronetu. - A drugi dorwa drugiego Jedi. Wszystko trwao jakie dwie sekundy. - Nerwowy umiech sta si nagle peen zadufania i satysfakcji. - Jedi nie s wcale takimi twardzielami. Wczeniej czy pniej kilku z nas wyruszy, eby skopa im tyki. Leia si skrzywia. - Faszywi Jedi? Czy caa ta historia to mistyfikacja? - To nie nasz problem - stwierdzi Han. - Dur Gejjen to gadzina, a ja nie mam ochoty pakowa si do jego gniazda. Denjax Teppler moe i nie ma duej wadzy, ale wydawa si poprzednio przyjanie nastawiony i moe co wiedzie. Sprawdmy, czy zdoamy do niego dotrze. Koronet, Korelia W najcichszej godzinie poranka caa trjka siedziaa wok niewielkiego stolika w jednym z wielu anonimowych lokali Koronetu. Ta anonimowo nie bya wynikiem odosobnienia. Lokal mieci si przy najruchliwszej arterii miasta, tu obok gwnego ldowiska, a wic w cigu dnia, podobnie jak wieczorem, bywao tu toczno. Klientel stanowili gwnie gocie z zewntrz i biznesmeni, i bardzo niewielu tubylcw. Obcy nie budzili tu zdziwienia. Kelnerzy byli wyposaeni w blastery o zmodyfikowanym polu raenia, zniechcajce do stwarzania problemw mogcych przyciga uwag sub, zapobiegliwy waciciel za paci regularnie wszelkie niezbdne haracze, skutecznie utrzymujc suby i bossw lokalnego podziemia z dala od interesu. Stolik, ktry zajmowali, mieci si na tyach gwnej sali, poza feeri kolorowych wiate zalewajcych wntrze, co pozwalao im trzyma si w cieniu. Mieli dobry widok na drzwi, eby mc obserwowa, kto wchodzi do kantyny. Postaci, ktra wesza do rodka otulona szczelnie peleryn z twarz skryt w gbokim cieniu rzucanym przez kaptur, powicili nieco wicej uwagi. Tajemniczy klient zatrzyma si i rozejrza uwanie po lokalu. Han, niepewny, czy nowo przybyy jest posacem Tepplera, na ktrego czekali, wsta od stolika, chcc przycign uwag gocia. Posta podesza i nie witajc si z nimi, zaja czwarte miejsce przy stole. Nie zdja kaptura, ale Han rozpozna Denjaksa Tepplera. Mia agodne rysy faceta, ktry lubi zajrze do kieliszka, a pracuje na stanowisku urzdnika albo kierownika dziau sprzeday. - Nie bae si przyby osobicie? Byem pewien, e przylesz nam tu kulawego Rodianina z blizn ktry poprowadzi nas do jakiej sekretnej kryjwki. - Han unis brwi w zdumieniu.

Teppler parskn. - Wszystkie moje kryjwki s kontrolowane. Podobnie jak ja sam. Udao mi si jednak wynaj sobowtra i zmyli obserwatorw, co oznacza, e mog od czasu do czasu liczy na chwil wytchnienia. - Bez ochrony - zauwaya Leia. Teppler przytakn. - Wanie. - Obrzuci wzrokiem wyposaony w osiem koczyn korpus androida-kelnera, ktry zmaterializowa si przy stoliku. - Whisky z wod - zamwi lekko zachrypnitym gosem. - Przedwojenn. Kelner odtoczy si w kierunku baru, Teppler za rozejrza si po twarzach swoich towarzyszy, zatrzymujc nieco duej wzrok na Landzie. - Nie znam ci. Ciemnoskry mczyzna wycign do niego do. - Jestem Lando Calrissian. Teppler ucisn j. - Mio mi ci pozna. Wybrae chyba nie najlepszy moment na powrt z emerytury. - Podobnie jak ty wybrae zy moment na zabaw w polityk. - Racja. - Teppler odwrci si ponownie do Hana i Leii. - Co was tu sprowadza? - Atak na krlow matk Tenel Ka - wyjania Leia. - Ach, tak. - Po pierwsze - rzuci bez ogrdek Han - chcemy wiedzie, czy miae z tym cokolwiek wsplnego. Teppler pokrci gow. - Wiedziae o ataku? - naciska Solo. - Nie, dopki do niego nie doszo. - Han i ja bylimy w pobliu miejsca zamachu - oznajmia Leia. - Midzy innymi dlatego Galaktyczny Sojusz podejrzewa nas o udzia w nim. A e prbowalimy ostrzec wczeniej Tenel Ka, Korelianie z kolei obwiniaj nas o pokrzyowanie im planw. Musimy zrobi wszystko, eby udowodni nasz niewinno. - Oraz skopa tyki osobom, ktre za tym stoj - doda Han. Leia rzucia Hanowi spojrzenie mwice: To nie byo konieczne", po czym znw skupia uwag na Tepplerze. - Zdaj sobie spraw, e stawiamy ci w kopotliwej sytuacji. Jeli zgodzisz si nam pomc, bdziesz musia ujawni poufne informacje na temat dziaa wasnego rzdu. Wiem jednak, e nie popierasz tego, co si dzieje. Thrackan Sal-Solo odszed, ale jego duch wci yje w niektrych decyzjach nowego rzdu. I ktokolwiek stoi za zamachem na Tenel Ka, zwrci si tym samym przeciwko nam, sta si naszym wrogiem. A nasi wrogowie zwykle marnie kocz i zrobimy, co w naszej mocy, eby stao si tak i tym razem. Jeli nie wyjawisz nam, kto zleci ten atak, pomylimy, e chcesz t osob utrzyma przy wadzy. Teppler milcza przez dusz chwil, nie patrzc na nich. Gdy

kelner dotar do ich stolika z zamwieniem, wrczy mu par monet kredytowych. Sczy drinka niespiesznie, dopki android nie oddali si poza zasig suchu. W kocu przemwi: - Nie ma ju czego takiego jak zdrada, wiecie? Han i Leia wymienili spojrzenia. - Czemu tak sdzisz, mj dobry czowieku? - spyta Han. - Cokolwiek zrobicie, pomoe komu, szkodzc jednoczenie komu innemu. Jeli staracie si dziaa w zgodzie z wasn moralnoci, naruszacie prawo - i vice versa. Jedyna rnica polega na tym, czy kierujecie si egoizmem, czy altruizmem, przy czym to drugie oznacza jedynie, e chcecie naprawia wiat zgodnie z wasn definicj dobra. A skoro nie ma ju czego takiego jak zdrada, nie istnieje te lojalno. Rozumiecie, o czym mwi? - Podnis szklank do ust, a kiedy postawi j z powrotem na stole, bya pusta. Patrzc na niego, Han poczu przypyw wspczucia. Oczy Tepplera wydaway si puste, pozbawione ycia. - Sdz - powiedzia - e kiedy opucimy Koreli, powiniene zabra si z nami. Teppler zamia si gorzko w odpowiedzi. - Nie mog. - Moemy ci std wywie, to aden problem - zapewni go Han. - Mamy dobry statek. - Wierz ci. Zostawilicie go na ldowisku Elmas, zgadza si? Rka Hana mimowolnie powdrowaa do kabury. Rozejrza si niespokojnie dokoa, ale nikt prcz androida-kelnera nie zwraca na nich uwagi. Zniy gos. - Skd wiesz? - A gdzie indziej mielibycie dokowa? Jestecie przemytnikami. Zorganizowana przestpczo... mam na myli syndykat... kontroluje ldowisko Pevaria, wywiad Sojuszu za ma swoje macki wszdzie. Gdybycie byli porzdnymi obywatelami GS, zostawilibycie statek bez obaw w pobliu. Poza tym to wanie tutaj KorSek prowadzi poszukiwania tego tajemniczego statku, ktry wyldowa dzi wczeniej. Ale starowieccy przemytnicy, wolni strzelcy nadal maj kontakty w obrbie Elmas. Gdyby KorSek mia cho cie podejrzenia, e statkiem, ktrego szukaj, przylecia Han Solo, byliby tam ju caymi tabunami. - Co podobnego... - Han opad na oparcie krzesa i sprbowa si uspokoi. - Ale to tylko potwierdza moje zdanie. Moemy ci std zabra. - Nie jestem dobrym strzelcem - skwitowa Teppler. Lando zmarszczy czoo. - Wiesz co? Jeste bardziej upierdliwym rozmwc ni wikszo politykw. - Nie jestem te stworzony do walki wrcz - przerwa mu Teppler. - Marny ze mnie pilot. Nie mam smykaki do mechaniki. Wysuchiwanie petentw, oddzielanie prawdy od kamstw, dociekanie pobudek, manipulowanie ludmi i wzajemne szczucie ich na siebie - oto, w czym jestem dobry. Polityka.

- Nadal nie api - stwierdzi Han. - Denjax chce wam wytumaczy, e polityka to jego pole bitwy, a wy prbujecie go wanie namwi do dezercji - powiedziaa Leia. - Tak? - Han zastanowi si nad jej sowami. - Zgadza si, wanie to prbuj zrobi. Teppler spojrza na niego smutno, ale i z lekk pogard. - Czy zawsze namawiasz przyjaci do ucieczki z pola walki? Han pokrci gow. - Ju od dawna nie. Zwaszcza kiedy znam ich na tyle, e wiem, e mog wygra. Ale ty, mj dobry czowieku, nie masz takiej moliwoci. Jeli tu zostaniesz, zginiesz. - Zgadza si, najprawdopodobniej zgin. - Teppler zapatrzy si w dno szklanki. - Moja bya ona, wyruszajc na swoj ostatni misj dyplomatyczn, rwnie wiedziaa, e moe zgin. Ju z niej nie wrcia. Czy tak bardzo si od niej rni? Pozostali spojrzeli po sobie oniemieleni. - Dur Gejjen - rzuci niespodziewanie Teppler. - Poprosz penym zdaniem - powiedzia Lando. - Dur Gejjen jest odpowiedzialny za zlecenie zabicia krlowej matki Tenel Ka. Leia pokiwaa gow. - Jeste pewien, e to miao by zabjstwo? Nie porwanie? - Jestem pewien. Leia indagowaa dalej. - A Wedge Antilles? - Nic o tym nie wiedzia. Zosta zmuszony do rezygnacji, bo otwarcie sprzeciwia si ich brudnym politycznym gierkom. - Teppler unis swoj szklank i da androidowi znak, e chce j ponownie napeni. Leia poczua lekki dreszcz niepokoju. Zagroenie wydawao si jednak odlege i nieskierowane w ich stron. Przymkna oczy i rozcigna poszukiwania w Mocy na cay budynek, poprzez sufit i podog, poza otaczajce ich ciany... Na zewntrz, za frontowymi drzwiami, wyczua wzburzenie. Kto, kto chcia wej do rodka, zosta zatrzymany. Nie, nie kto". Rosncy tum ludzi... Otworzya oczy. Android-kelner wanie toczy si w ich kierunku. - Co jest bezporednio pod nami? - spytaa go. - Magazyny i gorzelnia, prosz pani - odpar android gosem przypominajcym nieco Threepia, ale mniej piewnym. - Nie organizujemy ju wycieczek po naszej minigorzelni, ale wynajmujemy pitro na prywatne przyjcia, nagrania holofilmw... - Cisza! - krzykna nagle Leia. - Han, Lando... drzwi! Drzwi frontowe otworzyy si z hukiem i do rodka wpado dwch agentw KorSeku w pancerzach bojowych, uzbrojonych w karabiny blasterowe. Lando wywrci stolik, zapewniajc im oson przed intruzami, podczas gdy Han wyszarpn z kabury blaster. Postrzeli

pierwszego z atakujcych w pancerz na piersi. Strza nie zrani napastnika, ale sia adunku odrzucia mczyzn w kierunku kolejnych KorSekowcw, prbujcych dosta si do rodka. Teppler zanurkowa; lew rk trzyma szklank, praw za siga po blaster. Wystrzeli ponad krawdzi stou. Wizka trafia w napis Ulica" nad wejciem, obrzucajc napastnikw kaskad iskier. Leia wczya swj miecz wietlny. Przykucna za stoem, zatopia ostrze w pododze i zacza wycina nim szerokie koo. Jeden z atakujcych wystrzeli w kierunku ostatniej stojcej postaci w barze i strumie energii z blastera trafi androida-kelnera na poziomie kolan. Ogaszajc nieco aonie komunikat: Powtarzam", android run na bok, a zastawiona drinkami i pustymi szklankami taca poszybowaa na d. Deszcz odamkw szka, na wp roztopionych kostek lodu i pojemnikw z nietukcej transpastali zasypa podog. Lando wycign spod peleryny swj blaster. Wystrzeli w tym samym kierunku, co Han, i trafi oson twarzow hemu KorSekowca, ktry przed chwila postrzeli androida. Mczyzna zachwia si i upad do tyu, doczajc do tarasujcych drzwi cia. Leia zakoczya swoje dzieo. Nierwny okrg o rednicy okoo ptora metra zapad si w ciemno, z oskotem uderzajc 0 tward powierzchni. - Szybko! - zawoaa i sama zanurkowaa do rodka. Rozejrzaa si po pomieszczeniu, ktre w wietle rzucanym przez jej miecz okazao si ciemnym, wskim korytarzem. Lando zerkn na Hana. - Ty pierwszy. Strzeli w stron drzwi, trafiajc jednego z onierzy KorSeku prosto w kolano. - Wiek ma pierwszestwo przed urod. - Han machn w stron dziury w pododze. - Idioci! - Teppler wskoczy do otworu, dzierc w jednej rce blaster, a w drugiej szklank, i wyldowa niezdarnie obok Leii. Szeregi intruzw wci nacieray na stert oguszonych lub rannych onierzy przed drzwiami. Czterech nowych zdoao wej do rodka, inni toczyli si u wejcia. Han wystrzeli ponownie. Strza dosign! pyty pancerza kolejnego napastnika, powalajc go na podog. Jego towarzysze odpowiedzieli ogniem 1 Han z niepokojem obserwowa, jak kawaki sztucznego drewna odupane z blatu stou przelatuj obok. Lando uzna, e najwyszy czas opuci stanowisko. Pilnujc, eby nie zaczepi o nic swoj laseczk, da susa w wycity przez Lei otwr. Wyldowa z wdzikiem na dole, ale jego peleryna zaczepia o krawd i zwisaa teraz smtnie z brzegu dziury w suficie. Lando rzuci zdradzieckiej czci swojej garderoby ostatnie zowrogie spojrzenie, po czym doczy do reszty. Han chwyci za jedn z ng stou i zanurkowa w lad za Landem, holujc za sob stolik. Jego blat zasoni otwr, Han za niezbyt fortunnie wyldowa na pododze, bolenie obijajc kolana. Podnis si niemal natychmiast i ruszy za reszt w kierunku

powiaty, jak rzuca miecz wietlny jego ony. Dogoni ich tu za rogiem. Pomieszczenie, do ktrego trafili, wielkoci baru nad nimi, byo zastawione stertami plastalowych skrzynek i beczek ze sztucznego drewna. Leia staa na szczycie permabetonowej rampy i przecinaa grny z trzech metalowych zawiasw zagradzajcych im drog metalowych drzwi. Teppler ustawi si za ni, z blasterem i szklank w pogotowiu, Lando za nonszalancko opiera si o cian, krcc od niechcenia mynka swoj laseczk. Han wskaza na szklank Tepplera. - Wyrzu to. - Nie mog - zaprotestowa Teppler. - S na niej moje odciski palcw. Han wyrwa mu naczynie, cisn je w kt i posa w jego kierunku trzy strzay z blastera. Kiedy dym si rozrzedzi, szklanka stanowia stopion i zwglon kupk transpastali. Gdzie z gry rozlegy si kolejne strzay. Han sysza, jak drzazgi z blatu zasypuj korytarz. Leia skoczya rozprawia si z drugim zawiasem i zacza znca si nad ostatnim. Teppler zrobi krok do przodu i wycign rk, aby chwyci upadajce drzwi. Odrzuci je na bok. Rampa, na ktrej si znajdowali, przechodzia na drug stron drzwi. Par metrw dalej Han zauway pojazdy, z rykiem mijajce wylot uliczki za kantyn. Razem z Lei i Tepplerem pobiegli w tym kierunku. Lando zosta z tyu, aby opni pocig. Gdy dotarli do koca ulicy, Leia zgasia swj miecz wietlny. Wski chodnik mg by drog ucieczki; tu obok przemykay kolorowe smugi migaczy. Han oceni sytuacj. Wygldao na to, e mogli wybiera midzy strzelanin podczas pieszej ucieczki a strzelanin w kradzionym migaczu. - Gotowa, kochanie? - mieciarka! - zawoaa Leia. - Zawsze wiesz, co powiedzie. - Han pody za jej spojrzeniem. W ich stron, trzymajc si nisko nad ziemi, nadciga na repulsorach pojazd segregujcy mieci. By wysoki mniej wicej na ptora pitra i szerszy ni normalna ulica. Z jego grnej krawdzi wystaway ramiona suce do podnoszenia zbiornikw na mieci i oprniania ich zawartoci do wntrza pojazdu. Leia poprowadzia ich kawaek dalej, a sama cofna si w stron pojazdu, skupiajc ca uwag na pilocie machiny. - To wietny moment na ma drzemk - szepna. -1 doskonae miejsce. Lando wybieg wawo z uliczki, z laseczk zatknit na wojskow mod pod lewe rami, i doczy do nich. - Mamy jakie pitnacie sekund - oznajmi zdyszany. Pochwyci wzrok Leii i spojrza w stron obiektu jej zainteresowania. mieciarka zjechaa czciowo z ulicy, tarasujc chodnik i zesza do ldowania dokadnie u wylotu przecznicy. Mczyzna

w rednim wieku, o podwjnym podbrdku, spa sodko na fotelu pilota, owietlony bkitn powiat kontrolek kabiny. - Zga silniki - zadaa Leia, pochylajc si nieznacznie ku niemu. Han i Lando jak na komend wycelowali blastery w przedni cz podwozia pojazdu i posali w jej kierunku cztery czy pi strzaw. Haas natychmiast obudzi pilota. Han zobaczy, jak mczyzna siga do kontrolek i prbuje obudzi mieciark do ycia. Za pno: wielotonowy pojazd spoczywa u wylotu uliczki i cakowicie blokowa przejcie. Do uszu Hana dotary przeklestwa i guche odgosy uderze z drugiej strony mieciarki. Wygldao na to, e agenci KorSeku dotarli do celu. - Czas skoowa jaki migacz i wia - stwierdzi Lando. Teppler pokrci gow. - Bd mniej rzuca si w oczy, gdy pjd sam, na piechot. Powodzenia. - Obrci si na picie i popdzi wzdu chodnika.

ROZDZIA 8
Prywatne ldowisko Elmas, Koronet, Korelia, platforma ldownicza numer 601208 - Tato, co si dzieje na zewntrz. Wedge, gwatownie obudzony, ubrany nadal w zmity caodziennym noszeniem kombinezon, zsun si z ka i doczy do swojej crki w bocznym pomieszczeniu widokowym hangaru. Panele byy zakryte czarn materi, w ktrej Myri i Iella wyciy otwory suce do obserwacji. Byo dosy ciemno, wic jego oczy nie potrzeboway czasu, aby si przystosowa. Przejciem midzy rzdami hangarw do wynajcia zbliaa si w popiechu trjka ludzi. Zatrzymali si dwa hangary od nich, tu obok drzwi dla personelu. - Nie nasza sprawa - mrukn Wedge i potar oczy. Spa tylko godzin lub dwie, po sesji mudnych napraw i prb doprowadzenia jego myliwca do stanu uywalnoci. Myri miaa racj, e go obudzia, ale jedyne, czego teraz pragn, to pooy si z powrotem. - Wydaje mi si, e jednak nasza - gos dobiegajcy zza jego plecw nalea do Corrana i Wedge o mao nie podskoczy na jego dwik. Odwrci si w kierunku przyjaciela i posa mu grone spojrzenie. - Jako byy czonek KorSeku i Jedi, jeste stanowczo zbyt cwany. Czemu sdzisz, e to moe nas dotyczy? Std nawet nie wida, kim oni s. - Moe i nie wida, ale wyranie wyczuwam - Corran wskaza w kierunku grupki - e jedn z tych osb jest Leia Solo. Wedge jeszcze raz spojrza przez wizjer. Trjka ludzi znikna, prawdopodobnie w drzwiach ktrego z hangarw. - Jeste tego pewien? - Absolutnie.

- Co to za haas? - Potykajc si na rampie Pulsarowego lizgu", jachtu typu Baudo, z trudem tumic ziewnicie, nadchodzia Mirax Horn - ona Corrana, imienniczka Myri. Wedge zna j od wiekw: bya crk Boostera Terrika, ktry uczy Wedge'a przemytniczego fachu, zanim Antilles doczy do Sojuszu Rebeliantw. Mimo swojego wieku Mirax nadal zachowaa wiele z uroku bkitnookiej piknoci, ktr bya, gdy oboje mieli po nacie lat. Twarz nadal miaa gadk a czarne, lnice wosy przycite w krtk praktyczn fryzur. - Jest tu Leia z dwoma dziwnymi typami - oznajmi Wedge. - Skd wiesz, e s dziwni? - spytaa Mirax. - To mog by Han i Luke. - No wanie. Han i Luke s dziwni. - Wedge rozejrza si dookoa. Wszyscy stali, oprcz Ielli, ktra leaa na swoim posaniu pod patem X-winga Wedge'a. Zakrya twarz poduszk, wyranie sygnalizujc, e nie yczy sobie uczestniczy w konwersacji. - Chyba za par minut kto z nas powinien do nich zajrze. - Ja! - zgosia si Myri. - Tylko za mn KorSek nie rozesa jeszcze wszdzie listw goczych. Corran posa jej blady umiech. - Nic z tego, moja pikna. - Wujku Corranie, jeli zamierzasz uraczy mnie tym samym co zwykle argumentem, e jestem zbyt moda, aby... Corran przerwa jej gestem doni i pokrci gow. - Posuchajcie... Wszyscy nadstawili uszu. Z oddali dobiega ryk repulsorw. Wedge poczu si zakopotany faktem, e nie da rady rozpozna maszyny po dwiku jej silnika. Chwil pniej uwiadomi sobie dlaczego. To, co sysza, nie byo odgosem jednego migacza, ale wielu. Dwik ich silnikw miesza si i odbija echem od cian hangaru, coraz bliszy i goniejszy. - Iella! - krzykn. Jego ona zerwaa poduszk z twarzy i spojrzaa na niego, wyranie wcieka, ale przytomna. - Wszyscy przygotowa si do natychmiastowej ewakuacji - rzuci Wedge. Iella podniosa si ze swojego legowiska i rozpocza walk z butami. Pochwycia spojrzenie Wedge'a i zerkna w stron jego posania. Od strony, z ktrej przybya Leia i jej towarzysze, z wyciem syren i migotaniem sygnalizatorw wietlnych nadciga rzdek pomaraczowych migaczy KorSeku. Zatrzymyway si kolejno przed cigiem hangarw, a z ich wntrza wysypywali si agenci koreliaskich sub bezpieczestwa, kierujc si natychmiast w stron wszystkich wej do hal. Jeden z nich zacz dobija si do ich drzwi. Corran westchn. - Wielkie dziki, Leia. Korelia,

sterownia Komandora Mioci" - Pena moc za dwie minuty - oznajmia Leia. Lando prbowa pozby si niezadowolonej miny. - Nienawidz statkw z wolnym zaponem - narzeka. - Gdyby ten kretyn mia cho krztyn rozumu, zainstalowaby zapon dziesiciosekundowy. - Gdyby mia krztyn rozumu, nie oddaby tego jachtu tobie - stwierdzi Han. - Spokojnie. Mamy mas czasu. Przez przedni panel widokowy obserwowali rozarzon lini, ktra pojawia si na drzwiach hangaru, kiedy laserowe ostrze przecinao mechanizm blokujcy. Drzwi otworzyy si i do rodka wpado p tuzina agentw KorSeku. Na zewntrz hangaru majcy ju swoje lata, ale bez wtpienia nadal grony czog TIE koczy nastawianie dziaek w kierunku Komandora Mioci". Okrga kabina czogu, podobna do montowanej w myliwcach, spoczywaa pomidzy dwoma niskimi, prostoktnymi segmentami gsienic. Lando widzia wyranie wymierzone w stron sterowni Komandora Mioci" podwjne dziaka blasterowe. Do rodka wmaszerowa oficer KorSeku i jego ludzie. Trzymajc przy twarzy monstrualnych rozmiarw komunikator ogosi: - Tu siy bezpieczestwa Korelii. Zgacie silniki i opucie niezwocznie statek w celu przeprowadzenia identyfikacji. - Jego sowa, zwielokrotnione przez system gonikw, sycha byo wyranie nawet przez warstwy poszycia kaduba. - Leia, zatrzymaj ich jako - poleci Lando. - Nasze pola bd aktywne ju za minut... Leia pokrcia gow. - To nierealne. Otworz do nas ogie. Na razie moemy si tylko podda i sprbowa uciec, gdy bd nas transportowa... Kiedy Leia wypowiedziaa sowa podda si", Han zacisn usta. Teraz to on pokrci gow. - Ksiniczko, my... Z zewntrz dobieg ich ryk silnikw. Wszyscy agenci KorSeku poza hangarem spojrzeli w prawo. Kilku z nich wbiego do rodka, kierujc si w stron Komandora Mioci"; pozostali zniknli z pola widzenia, oddalajc si z zasigu czogu TIE. Wizka czerwonego wiata trafia nisko w praw gsienic czogu, niemal na poziomie permabetonu. Pojazd przewrci si na bok, a za nim migna sylwetka myliwca. - To by X-wing, zgadza si? - zapyta Lando. Leia kiwna gow. - Wedge? Han zaprzeczy. - Zielona szachownica. - Corran! - rozpromienia si Leia. Tu obok przemkn kolejny X-wing, tym razem w standardowym szarym kolorze, z czerwonymi pasami na kadubie. - Co z nasz moc? - spyta Lando. Leia sprawdzia stan panelu kontrolnego.

- Trzy sekundy, dwie, jedna... ju! - Wczy pola - zakomenderowa Lando. - Zabieramy si std. Leia podniosa Komandora Mioci" na repulsorach i skierowaa statek do przodu. Agenci KorSeku pierzchali im z drogi. Przy wylocie z hangaru nieznacznie zawadzia o czog TIE i chocia adna z jednostek nie ucierpiaa, Lando zadygota, syszc zgrzyt tarcia metalu o metal. Ruszyli w lad za X-wingami. Monitory sensorw momentalnie rozbysy, zawyy sygnay alarmowe. Lando aktywowa swj wywietlacz, na ktrym pojawi si obraz noktowizyjny w odcieniach zieleni, transmitowany przez holokamery na dziobie Komandora Mioci". Wida byo niewiele poza migaczami KorSeku zaparkowanymi przed wejciem. - Odczyty wskazuj, e z hangaru obok startuje jaki statek. Wyglda na jacht - oznajmi Han. - Hej, to moe by Pulsarowy lizg". Lando przestawi swj wywietlacz na widok holokamery na rufie. Z wntrza hangaru dwa boksy dalej wyoni si jacht o wyduonej, spaszczonej sylwetce, budzcej nieodparte skojarzenie ze stworzeniem z gbin Kalamaru. Statek mia wdziczn, pynn lini kaduba i wyglda praktycznie jak latajce skrzydo, z podwjnymi silnikami umieszczonymi z tyu. - Mamy sygna wyjcia jakiego obiektu z gwnego obszaru dokowania. To moe by pocisk balistyczny. Fierfek\ Wyglda na to, e jaka maa jednostka wielkoci korwety zblia si w naszym kierunku. - Do dziaek! - zakomenderowa Lando. Niepotrzebnie. Pola ochronne byy ju wczone, a po chwili zobaczy, jak Han bez autoryzacji aktywuje systemy obronne jachtu. - Tak jest, kapitanie. - Sprbujcie otworzy drog naszej eskorcie. - Tak jest, kapitanie. - Han rzuci Landowi grone spojrzenie i z powrotem powici uwag panelowi sterowania. Leia posaa Komandora Mioci" w lad za X-wingami. Lando poczu, jak przyspieszenie wgniata go w fotel; widocznie kompensatory inercyjne nie naday za manewrami statku. - Komandor Mioci" do eskorty X-wingw. Wchodzimy. - Komandorze Mioci", tu Pulsarowy lizg" - odezwa si kobiecy gos, ktrego Lando nie rozpozna. - Przygotujcie si do transmisji kodu szyfrujcego. Trzy... dwa... jeden... wysyam. Macie? - Mamy - odpowiedzia Han. - Wprowadzam... teraz! Przez chwil sycha byo zakcenia, po czym gos powrci. - Szyfrowanie aktywowane. Czy nadal mnie syszycie? - Cakiem niele - odpar Han. - Przeczam ci do naszego kapitana. Wanie wybieram si postrzela, a on najwyraniej nie ma nic do roboty. - Wcisn przecznik. Transmisj z holokamery na wywietlaczu Landa zastpi widok modej i adnej kobiety. Wosy miaa niebieskie, przetykane

tymi pasemkami. Wygldaa znajomo. - Tu Myri Antilles - oznajmia. - Zastpczy oficer cznociowy Pulsarowego lizgu". Nagle Lando poczu si o tysic lat starszy. Kiedy ostatni raz widzia Myri, bya ma dziewczynk. Zmusi si do umiechu. - Myri! Poznajesz wujka Lando? - Lando! Hej! Do twarzy ci z tymi biaymi wosami i brod. To twoje wasne? - Jasne, e nie. To peruka i kamufla. - Aha! Wic zupenie wyysiae? - Skde znowu! Moje wosy s nadal ciemne... no, moe znajdzie si wrd nich par siwych nitek, ale nadal mam wasne. - Jeszcze - mrukn Han. Lando zazgrzyta zbami. - Myri, kochanie, czy twj tata ma wektor wyjcia? - Jasne. Najpierw musimy zestrzeli korwet... - Nie, nie, nie! Musimy umkn korwecie... - Korweta jest jedna, a z kadej strony nadcigaj w naszym kierunku gromady myliwcw. I okrt. Gdyby nam si udao uszkodzi korwet, osigniemy orbit bez przeszkd. Wtedy jednak natrafimy na statki blokady Sojuszu. I to jest wanie problem. Nagle Lando poczu si znowu mody i potrzebny. - Wcale nie problem. - Tak? - Tak. Pewien mody porucznik przekaza mi ostatnio kod dostpu. - No c, wietnie si skada. Znajdziemy si w strefie ognia za dziesi sekund, dziewi... Podczas gdy Myri odliczaa, Lando przestawi swj wywietlacz na odczyty sensorw. Ich niewielki zesp do zada specjalnych wci oddala si od Koronetu. Od strony miasta nadeszo kilka sygnaw. Posay je najwyraniej niewielkie jednostki bojowe kierujce si w ich stron. Han, kontrolujcy czno, miosiernie oszczdzi reszcie tej informacji. Komandor Mioci" i Pulsarowy lizg" szy teraz burta w burt, kilka metrw od siebie, o par kilometrw wyprzedzane przez X-wingi. Tym razem sygna informowa o zblianiu si obiektu wielkoci okrtu, po chwili za na ekranach pojawi si napis identyfikujcy jednostk jako Korweta CEC 1177 Silaban". Lando spojrza wspczujco na Lei. Kiedy bya modziutk senator planety Alderaan, jej gwny rodek transportu stanowia koreliaska korweta, Tantive IV. Statek mia dugi, wski kadub z dziobem w ksztacie obucha i prostoktn ruf zawierajc niewiele wicej poza trzema rzdami silnikw. Tantive zajmowaa szczeglne miejsce w sercu Leii i sytuacja, kiedy niemal identyczny statek prbowa j zestrzeli, musiaa by dla niej przykrym przeyciem. Odliczanie Myri dobiego koca. Lando otworzy usta, aby da sygna do otwarcia ognia, jednak Han nie potrzebowa komendy.

Lando zobaczy, jak adunek wystrzelony przez dziaka jachtu dosiga celu razem z salw wysan z Pulsarowego lizgu". Zaraz potem nastpi rozbysk wybuchu. X-wingi zanurkoway, oddalajc si od pola bitwy w manewrze uniku. Leciay tak blisko siebie, e czujniki rejestroway je jako jeden obiekt. Lando zmarszczy czoo. - Co oni wyprawiaj? Zderz si i bdzie po nich. Zapomnia, e kana cznoci midzy statkami jest aktywny. - Zderz? - gos nalea do Mirax Horn. - Podsu si jeszcze troch bliej, Lando, a zaraz zademonstruj ci zderzenie. - Spokojnie - odezwaa si Iella. - Chyba ju wiecie, dlaczego mczyni powinni dowodzi wycznie jednoosobowymi myliwcami. W przypadku wikszej jednostki maj za mao do roboty, wic za duo gadaj. - Hej! - zaprotestowa Lando. Komandor Mioci" zatrzs si, gdy wizka z podwjnych dzia turbolaserowych korwety dosiga p ochronnych. Lando zacz co mwi na temat manewrw wymijajcych, jednak Leia gwatownie zanurkowaa, a jego odek fikn kozioka. Zamkn wic pospiesznie usta i skoncentrowa si na prbie niedopuszczenia, eby zjedzony ostatnio posiek wydosta si na zewntrz. Przez panele widokowe widzia, jak dolne turbolasery korwety posyaj salwy w kierunku Komandora Mioci" i Pulsarowego lizgu", kierujc jednoczenie adunki z grnego dziaa w stron X-wingw. Gdy zbliyli si do korwety, X-wingi nagle rozdzieliy si; jeden z nich skrci w lewo, drugi w prawo. Oba dziaa turbolaserowe skieroway si w stron X-winga Wedge'a, aby nastpnie skupi ogie na statku Corrana. W tym samym momencie obaj piloci minli ruf korwety. Lando zobaczy par janiejszych plamek na rufie koreliaskiego statku w miejscach, gdzie trafi ogie z dziaek X-wingw. Myliwce wykonay ptl i obray kurs na silniki. Dowdca korwety nieco zbyt pno zorientowa si, e nadchodzce statki dysponuj wiksz si ognia ni jachty kierujce si w jego stron, i podj ostatni wysiek, eby odwrci si od nich i uchroni silniki przed atakiem. Ale X-wingi dopady go. Czerwone wizki laserowego ognia stopniowo osabiay pola ochronne rufy jednostki, koncentrujc si na silnikach. Lando ujrza powiat oblewajc ty statku i zaraz przestrze wok rozbysa w olepiajcej eksplozji. Korweta nie wybucha - stracia jedynie przedzia silnikowy, statek zacz jednak wyranie traci wysoko. X-wingi zawrciy, kierujc si zgodnie z kursem obranym przez oba jachty. W kocu Lando mg z powrotem poczu si dowdc. - Pulsarowy lizg" i eskorta X-wingw, utworzy szyk. Kierujemy si na orbit. - Co potem? - spyta Han. Komunikator odezwa si gosem Wedge'a:

- Lecimy spotka si ze starymi przyjacimi - oznajmi. Coruscant, witynia Jedi Przeciwnik Bena nie by szczeglnie imponujcy. Szczupy korpus androida wyposaono w cztery patykowate odna, wytrzymae tylko na tyle, aby mg si swobodnie porusza, dwie koczyny grne za zakoczone byy tubami o rednicy okoo omiu centymetrw. Jego monstrualna gowa dorwnywaa wielkoci caej jednostce R2. W miejscu oczu byy dwa zielone czujniki optyczne, a tam, gdzie u humanoidw zwykle znajdoway si usta, widniay otwory gonikowe. W lustrze zajmujcym ca dugo ciany wydawali si groteskowo nierwnymi rywalami: robot z absurdalnie wielk gow i sprawiajcy sympatyczne wraenie nastolatek o jasnorudych wosach, ostrzyonych najea. - Ostatnia seria - zakomunikowa android. Jego gos w zestawieniu z aparycj brzmia niezwykle ludzko. - Gotw. Aby lepiej podda prbie swoje umiejtnoci, Ben na razie nie zapala miecza. Odwrci si tyem do przeciwnika i sprbowa go odnale poprzez Moc. Po raz kolejny poczu si rozczarowany faktem, e nie potrafi tego dokona. - Gotw - potwierdzi. W pustej sali rozlego si ciche ponk" i pierwsza piankostalowa pieczka wystrzelia z tuby ramienia androida. Ben odczu to jako podmuch powietrza, alarmujcy jego zmysy za porednictwem Mocy. Dziki temu mg odgadn kierunek lotu piki, zmierzajcej prosto w stron jego potylicy. Odwrci si, usuwajc z trasy pocisku, po czym zapali swj miecz. W jego stron szyboway ju druga, trzecia i czwarta pika. Zamachn si na pierwsz z nich, ale jego ostrze nie byo jeszcze do koca wysunite i chybi prawie o metr. Druga z pieczek przemkna obok, nie robic mu krzywdy, jednak trzeci i czwart zdoa ju odbi. Ich lnice powoki przez chwil miay kontakt z ostrzem miecza wietlnego, ktre jednak nie uczynio im adnej krzywdy. W tej samej chwili z ramion robota wystrzeli cay strumie piankostalowych pociskw. Tuby zmieniay konfiguracj, posyajc piki w kierunku stp Bena, jego torsu, gowy, ramion oraz w otaczajc go przestrze, co naraao go na spotkanie z nimi podczas prb unikw. Nie zdoa odbi wszystkich. Jedna bolenie trafia go w lewe kolano, inna otara si o jego policzek, jednak rednia odbi wypadaa na razie cakiem niele. Czu wok siebie ruch pieczek, szybujcych nad lnic podog z twardego drewna apocji. Rozdzieliy si na dwa strumienie, zakrcajc z powrotem w stron korpusu androida, kontrolowane magnetycznymi impulsami, ktre wysya. Ben odbi dwie kolejne i obserwowa, jak poprzednie zawrciy, uniosy si przycigane impulsami w kierunku gowy robota i znikny w czeluci widniejcego w niej otworu. Wrciwszy do zbiornika, mogy zosta ponownie wystrzelone w jego kierunku.

Instynktownie wybra jedn z piek powracajcych w kierunku droida i sign ku niej poprzez Moc. Tupn, fizycznie akcentujc kierunek ataku, i posa w jej stron adunek skumulowanej energii. Pika spaszczya si, zmieniajc w dysk o rednicy niemal o poow wikszej ni poprzednio. Nadal leciaa w kierunku gowy droida, a gdy bya ju blisko otworu, Ben nada jej dodatkow energi. Dosigna otworu i zoya si wp, zatykajc wlot. Odbijajc cztery nastpne piki, Ben obserwowa ktem oka, jak p tuzina kolejnych dotaro do gowy droida, odskoczyo od zapchanego przepustu, opado na podog i odtoczyo si na bok, aby doczy z powrotem do dwch krcych strumieni. Mechanizm androida nie wystrzeli ju ani jednego pocisku wicej. Ben czeka, obserwujc chmur piankostalowych kulek, jak kry, szybuje do gry, odskakuje, spada na podog i powtarza swj taniec. Po jakim czasie ruch zamar. Uwolniona z zasigu pola magnetycznego wikszo piek zatrzymaa si w miejscu. Niektre odtoczyy si kawaek nieco w jedn lub w drug stron, zanim zatrzymay si na dobre. Ben poczu, e miecz delikatnie wysuwa si z jego doni. Chwyci go mocniej, ale poczu kolejne szarpnicie, tym razem nieco silniejsze. Bro stawiaa opr, przycigana przez androida, ale Ben wzmocni ucisk lew rk. Po chwili wyczy kling i umiechn si szeroko do swojego przeciwnika. W kocu miecz znieruchomia. - To sabota? - zapyta android. - Tak - potwierdzi Ben. - W celu, eee... unieszkodliwienia wroga. - W takim razie powinienem zaklasyfikowa twj wybieg jako dziaania taktyczne. wiczenie uznaj za zakoczone. Wspczynnik powodzenia w ostatniej serii wynosi dziewidziesit cztery procent. Ostatnia sekwencja zostaa zakoczona wyeliminowaniem dwudziestu dwch procent celw dziki zastosowaniu taktyki sabotau. Unieszkodliwienie broni trenera zakoczone sukcesem. - Android skierowa si w stron drzwi sali treningowej, a piki, formujc jedn lini, potoczyy si za nim. Opuszczajc sal, robot min posta stojc przy drzwiach. Musiaa wej podczas wicze. Ben poczu si nieco zakopotany, e nie wyczu jej obecnoci - wida zanadto koncentrowa si na zadaniu. Uczennica Jedi czekajca koo wyjcia bya o par centymetrw wysza od niego i jakie trzy, cztery lata starsza. Jej dugie rude loki miay troch bardziej miedziany odcie ni wosy jego matki. Zbliya si do Bena, gdy tylko ogonek piek toczcych si po pododze opuci sal. - Cze. - Hej. - Ben zaczepi swj miecz wietlny na pasku. Wycigna w jego kierunku rk.

- Jestem Seha. Seha Dorvald. - Wiem. Ja... ciskajc jej do, wyczu w niej jaki niewielki, prostoktny przedmiot, co na ksztat karty. Wyraz twarzy rudowosej Jedi nie zmieni si ani na jot. Nie daa po sobie pozna, e cokolwiek mu przekazuje. Ben poczu dreszcz podniecenia. Wiedzia dlaczego. Po pierwsze, jego nowa znajoma podobaa mu si, a co wicej - nawizaa z nim rozmow. Po drugie, wygldao na to, e za ich spotkaniem krya si jaka tajemnica. Zastanawia si, co te zawiera karta. Informacje na temat nastpnego spotkania? Komunikat od rzdu Korelii, bagajcego, aby pomg im w zaegnaniu kryzysu militarnego? Propozycj apwki? Oto prosto z treningu trafi w wir zdarze ywcem wzitych z holofilmu - i z entuzjazmem przyjmowa taki obrt spraw. - Znam ci z widzenia - dokoczy, prbujc si nie jka. - Jestem Ben Skywalker. - Wiem. - Uwolnia rk z ucisku, pozostawiajc przedmiot w jego doni. - Chciaam tylko powiedzie... Czy powinien schowa kart teraz? Nie, zdecydowa. Jeli kto ich obserwuje, moe zwrci uwag na fakt, e co mu wrczya. A jeli przekazaa mu co w ten sposb, musi podejrzewa, e s ledzeni. Ben opuci rk z nadziej, e gest wyglda naturalnie. - ...e pomys ze spaszczeniem piki by bardzo sprytny i zastanawiaam si, czy... Musia dotrze do swojego pokoju i dowiedzie si, co byo na karcie. Jednoczenie za mia ochot sta tu i gapi si na ni przez ca wieczno. Skoncentrowanie si na tym, co dziewczyna do niego mwi byo raczej... trudne. - ...czy nie mogabym, no wiesz... zastosowa twoj sztuczk podczas nastpnego treningu. Pewnie ze czterdzieci rnych odpowiedzi kbio si w mzgu Bena: Pewnie!"; Jeste naprawd mia"; Jeli jeste dopiero na etapie tych wicze... czy podobnie jak ja zaczynaa pniej?"; Masz akcent, jakby pochodzia z dolnych poziomw Coruscant, ale mwisz jak kto wyksztacony". Jakby odpowiedzia na jej pytanie Jacen? - zastanowi si. To mu pozwolio oczyci umys. Przeanalizowa sytuacj, wycign wnioski, zachowa spokj. - Czubym si, eee... bybym zaszczycony. Zanim jednak wypowiedzia ostatnie sowo, przyszo mu do gowy co jeszcze. - Ale to chyba niezbyt dobry pomys. - Czemu? - Nie wygldaa na uraon, jedynie na zaciekawion. Ben wskaza na drzwi. - Ten android zosta wyposaony w program analityczny. Teraz jego oprogramowanie zostanie zaktualizowane albo zmienione w taki sposb, eby nie pozwolio na zastosowanie taktyki spaszczania piek. Jeli wic chcesz j wykorzysta, musisz zastanowi si i przygotowa na moliwe konsekwencje.

- Tak wanie zrobi. Masz racj. A poza tym... jeste sprytny. Poza? Poza czym? - Intryguje mnie twj warkoczyk - wskazaa na cieniutkie pasemko splecionych wosw, spywajce na rami i kontrastujce z krtk fryzur. - To troch staromodne, prawda? Czy zakon wymaga jeszcze czego takiego? Ben pokrci gow. - Nie, sam tak chciaem. - Nie by nawet pewien, z jakiego powodu zapuci warkoczyk. Pewnie po to, eby mie co wasnego, co odrniajcego go od sawnych rodzicw. Nie wiedzia, jak si wytumaczy, aby nie zabrzmiao to dziecinnie czy egoistycznie. - To mj wybr. - To jest kosmicznie fajne. Tak czy siak, musz pdzi z powrotem na zajcia. Mio byo ci spotka. - Mnie rwnie. - Obserwujc, jak odchodzi, czu, e psowieje. Schowa w kocu kart do kieszonki na pasie, majc nadziej, e gest umknie uwadze niewidocznych obserwatorw. Poza czym? Wracajc do swojego pokoju, zastanawia si, co powinien zrobi. Niepokoia go sugestia Sehy, e ktre z nich - lub oboje mog by obserwowani. Czyby rodzice mnie ledzili? - zada sobie w duchu pytanie i skrzywi si z niesmakiem. A moe kto obserwuje Seh? Ale jeli to ja jestem ledzony, w jaki sposb zdoam si dowiedzie, co jest na karcie? Wykluczone byo skorzystanie z komputerw wityni. Mogy by monitorowane. Musia to przemyle - bo to samo mogo dotyczy kadego datapadu zdolnego do wysyania i odbierania danych. Ale datapad bez komunikatora byby bezpieczny, gdyby tylko udao mu si taki znale. Lub skonstruowa. Zatrzyma si w pokoju zabaw zorganizowanym dla Ronto - uczniw o pi lat modszych od Bena. Nie byo tam ywej duszy, poza grami i zabawkami, porozrzucanymi tu i wdzie pomidzy poduszkami do siedzenia a meblami w jaskrawych kolorach. Tak jak si spodziewa, znalaz datapady. Wikszo z nich bya wyposaona w przyciski nieco wiksze ni standardowe, przystosowane do drobnych, niewprawnych paluszkw uczniw, jeden z nich za mia wasny zestaw suchawkowy. Zabra go ze sob. Zaszy si w schowku wykorzystywanym do przechowywania rodkw sanitarnych. Stojc w wskiej luce pomidzy regaami penymi butelek i plastalowych pojemnikw, z ktrych wydobywa si ostry chemiczny zapach, otworzy datapad i szybko usun jego czip komunikacyjny. By zdenerwowany, ale nie podejrzewa - nawet gdyby mia by bez przerwy obserwowany - eby suby ochrony budynku rozmieszczay holokamery wszdzie. Na pewno nie w schowku na rodki czystoci. Co to, to nie. Dotarszy do swojego pokoju, przesun krzeso tak, eby mg siedzie plecami do kta. Spdzi troch czasu, starannie i ostentacyjnie

wybierajc kart z gr ze swojej niewielkiej kolekcji. Kiedy usiad, schowa j i zamiast niej wsun nonik danych, ktry dosta od Sehy. Zaoy zestaw suchawkowy i aktywowa kart. Na wywietlaczu pojawio si logo Galaktycznego Sojuszu wraz z krtk wiadomoci. Agent specjalny Ben Skywalker, prosz poda kod dostpu". Ben wpisa haso, ktrego uywa w subie SGS do odbierania i wysyania wiadomoci. Komunikat zmieni si na zapytanie: Tryb dwikowy w celu zachowania bezpieczestwa czy tryb tekstowy dla obszaru publicznego?" Wybra wersj dwikow. Ekran zamigota i pojawi si na nim obraz Jacena. - Witaj, Ben - odezwa si. Jego gos przez suchawki brzmia, jakby dobiega z duej odlegoci. - To wane. Zapamitaj informacje z tej karty. Jeli bdzie trzeba, wysuchaj ich ponownie. Kiedy bdziesz pewien, e wszystko zapamitae, zniszcz czip. Musisz si go pozby w taki sposb, eby nie mona byo odzyska zapisanych na nim danych. - Zawiesi gos, jakby chcia da Benowi czas na uwiadomienie sobie powagi tych sw. Ben znw poczu znajomy dreszcz. To si dzieje naprawd! To co wanego! I oznacza, e Seha pracuje dla Jacena, jest sojusznikiem. - Jestem zmuszony zleci ci pewnmisj -cign Jacen. - Wanie tobie, poniewa potrzebuj kogo, kto wspiera Sojusz, komu mog zaufa, a poza tym jest silny Moc. Kogo, kto udowodni, e potrafi dziaa na wasna rk. S dwie moliwoci: to moesz by ty lub ja. Niestety, tak si skada, e nie mog w tej chwili porzuci obowizkw. Przykro mi, e przeszkadzam ci w szkoleniu, tym bardziej e moe to by powodem konfliktu midzy tob a twoimi rodzicami. Jeli zajdzie taka potrzeba, wezm ca win na siebie. Oto, na czym bdzie polegaa twoja misja. Zapamitaj wszystko dokadnie. W razie gdyby zapomnia o jakich szczegach, powiniene mie w pamici chocia gwne wskazwki. Musisz zdoby amulet Kalary i potajemnie mi go dostarczy. Obraz przeczy si na tryb wywietlania standardowych danych planety. Na samej grze widnia napis Almania". Jacen kontynuowa: - Amulet znajduje si na planecie Almania, w pomieszczeniach biura Tendrando Arms. Zosta umieszczony w gablocie na dwiecie pitnastym pitrze biurowca. Sam budynek nie jest jako szczeglnie chroniony, bo mieci si w nim kilkaset rnych firm. Gablota rwnie nie jest strzeona zbyt pilnie, poniewa waciciel nie zdaje sobie sprawy z tego, co posiada. Na ekranie pojawio si zblienie klejnotu zawieszonego na srebrnym acuchu. By to szary, owalny kamie o powierzchni raczej chropawej ni gadkiej. Jego rodek przecinaa pionowa krecha krwistoczerwonego krysztau, otoczona poyskujcymi, czarnymi kamieniami pszlachetnymi. Budzio to skojarzenie ze srebrnym kocim okiem o wskiej, czerwonej renicy.

- Oto amulet Kalary - wyjani Jacen. - A teraz najwaniejsze: Ben, jeli ten przedmiot dostanie si w rce osoby wraliwej na Moc, ktra zna tajemnic jego aktywacji, znajdziemy si w ogromnym niebezpieczestwie. Aktywujc go, osoba ta staje si niewidoczna w Mocy. Nawet przypadki wykorzystywania przez ni Mocy s niewykrywalne dla innych osb posugujcych si ni. Pomyl, co to oznacza. Waciciel amuletu moe sta si rwnie niebezpieczny, jak wojownik rasy Yuuzhan Vong, jednoczenie bdc kim zupenie zwyczajnym - Rodianinem, Bithem, kimkolwiek. Moe zagrozi twoim rodzicom, Radzie, mnie, caej galaktyce. Jeli dotrzesz do gabloty i go zdobdziesz, wszystko bdzie wspaniale. W miejsce oryginau podoysz falsyfikat, ktry otrzymasz, i tyle. Jeli jednak artefakt dostanie si w niepowoane rce... - Obraz znw pokaza Jacena, ktry wydawa si nawet bardziej powany ni wczeniej. - Musisz zaoy, e ten kto zna jego tajemnic, e jest potnym Ciemnym Jedi lub inn wraliw na Moc istot i w kadej chwili moe go wykorzysta. Ben, musisz go unieszkodliwi, zanim on dopadnie ciebie. Przykro mi to mwi, ale to prawda. Ben poczu ciar w odku. To, co sugerowa Jacen, w pewnych okolicznociach mogo oznacza konieczno dopuszczenia si zbrodni. Jednak jeli amulet rzeczywicie mia waciwoci, o ktrych mwi jego przyjaciel, powinien trafi we waciwe rce. Koniecznie. - W cigu dwch najbliszych nocy musisz dosta si do przebieralni sali treningowej na czwartym pitrze wityni. Tam otworzysz ostatni szafk po lewej stronie. Kod sze-osiem-sze. W rodku znajdziesz ubrania oraz sprzt...

ROZDZIA 9
Ubrany w bezksztatn rdzaw peleryn i zupenie nieprzypominajcy szat Jedi zielony przeciwdeszczowy paszcz z kapturem, Ben zamkn schowek i wcisn guzik. Upewni si, e drzwi pomieszczenia zostay zablokowane, po czym wsun swj miecz wietlny do sakwy u pasa. Zmusi si, eby rozluni minie. Od chwili gdy tu wszed, nie opuszczaa go obawa, e kto go przyapie podczas przebierania, ale nic si nie wydarzyo. Wybr najcichszej godziny nocy na potajemn wypraw do przebieralni by suszn decyzj. Ruszy w kierunku klapy zsypu. Otwr by na tyle duy, eby dao si przecisn przeze torby pene rzeczy do prania, opatrzone nazwiskami wacicieli. Oznaczao to, e mg si te tdy przelizn kto niski i szczupy. Plotka gosia, e prby dotarcia zsypem do pralni zawsze koczyy si niepowodzeniem, jednak dlaczego tak si dziao, stanowio mroczn tajemnic wityni. miakowie, ktrzy prbowali tego dokona, opowiadali przeczce sobie nawzajem historie o liskich od smaru pochylniach, robotach-stranikach ze straszliwymi elektrycznymi obcgami lub urzdzeniami do askotania w miejscu ramion, okrgych

klatkach, w ktrych intruzi wirowali a do mdoci, oraz o rozmaitych przykrych karach za takie numery. Ben pocign dwigni, otworzy bben, przez ktry wrzucao si worki, i wlizn si do rodka. Wewntrz byo do ciasno. Przy swoich prawie czternastu latach by ju troch za duy na tego typu wyczyny. Wykorzysta ciar ciaa, aby spowodowa zamknicie si bbna, co z kolei automatycznie otworzyo dostp do zsypu tu pod nim. Zapierajc si o ciany, aby nie run w d, wycign prt jarzeniowy i zajrza w mrok szybu. - To tylko zsyp. Wszystko w porzdku - powiedzia do siebie, oceniajc kwadratowy otwr w plastalowej przegrodzie, prowadzcy gdzie w trzewia wityni. Ostronie wsun tam stopy i ponownie zapar si o boczne panele. Sign do Mocy, aby zminimalizowa tarcie stp o powierzchni cian, i zacz spada w d. Nie tyle spada, ile zsuwa si, kontrolujc szybko ruchu. Po drodze mija krawdzie kolejnych plastalowych paneli, ktrymi wyoono wntrze zsypu. W pewnym momencie zobaczy zestaw czujnikw i zacz si zastanawia, na co miay reagowa. Teraz najwyraniej na nic. Seha czy te moe kto inny, wyznaczony przez Jacena, musia dezaktywowa je specjalnie dla niego. Nieco dalej zauway wylizgane lady biegnce wzdu cian szybu. Zwikszy tarcie, aby nieco zwolni, i min je ostronie, po jednej stronie odnotowujc obecno panelu wyposaonego na dolnej krawdzi w zawiasy. Mijajc go, pchn mocno. Klapa otworzya si bezgonie, po czym z powrotem wrcia na swoje miejsce. Za ni Ben zdy dojrze niewielk jednostk repulsorow, podobn do tych montowanych w krzesach lub noszach. Pokiwa gow. To miao sens. Czujniki reagoway na gsto lub mas. Jeli wykryy co o gstoci wikszej ni w przypadku torby wypenionej rzeczami do prania, repulsor si aktywowa i wypycha intruza do bocznego szybu. Ten z kolei najprawdopodobniej prowadzi do pomieszczenia, w ktrym amator przygd czeka na poinformowanego przez system alarmowy mistrza. Mistrz udziela nagany, wyznacza odpowiedni kar lub przydziela dodatkowe prace. Minwszy zasadzk, Ben kontynuowa podr w kierunku widniejcego w dole kwadratu wiata, ktry z kadym metrem stawa si wikszy i lepiej widoczny. Koniec zsypu. Ben zatrzyma si ostronie jakie dwa metry od wylotu szybu. Czu powiew ciepego powietrza, sysza szum i szczk pracujcych w dole urzdze. Trzy metry od otworu widzia gadk, podniszczon podog z permabetonu, na ktrej leaa sterta szarych workw z praniem. Chwil pniej w zasigu wzroku Bena pojawi si pojazd na koach, pchany przez srebrzystobiaego androida, ktrego nie potrafi zidentyfikowa. Robot chwyci torby, zaadowa je na wzek i znikn z pola widzenia. Rozcigajc zmysy poprzez Moc, Ben mg ledzi obecno

androida, nie wyczuwa jednak w okolicy niczego wicej. Pokona pi metrw dzielce go od podogi, przetoczy si na bok i bezszelestnie wsta. Po jednej stronie widzia oddalajcego si robota. Z drugiej strony rwnie nie zauway niczego niepokojcego. By w jakim korytarzu, gdzie tu i wdzie pod cianami o surowej, szarej powierzchni, pitrzyy si stosy skrzy. Panele jarzeniowe zapewniajce skpe owietlenie umieszczono na suficie w duych odstpach, co potgowao ponury nastrj. Zgodnie ze wskazwkami Jacena Ben ruszy w prawo. Wkrtce dotar do miejsca, gdzie korytarz skrca pod ktem prostym w lewo. Natrafi tu na cikie drzwi umocowane w durastalowej framudze, oznakowane tabliczk goszc Droga ewakuacyjna. Korzysta wycznie w przypadku zagroenia. Ochrona wityni zostanie zawiadomiona". Wycznie w razie zagroenia"... C, ostatnio caa galaktyka bya w stanie zagroenia. Ben pchn metalowy panel uruchamiajcy mechanizm drzwi podczas awarii zasilania i skuli ramiona, podwiadomie oczekujc na wycie alarmu. Nic si jednak nie stao. Seha dobrze si spisaa. Drzwi otworzyy si bezgonie na krtki permabetonowy korytarz. Pi metrw dalej znajdoway si drugie identyczne drzwi. Starannie zamkn za sob pierwsze drzwi, upewniwszy si, e s rzeczywicie zatrzanite. Mg postpowa wbrew woli rodzicw, ale nie mg naraa wityni Jedi na moliwo wtargnicia intruzw. Zakon mia wrogw, jak na przykad ta za kobieta, o ktrej wspomina jego ojciec - Lumiya. Drugie drzwi rwnie otworzyy si bez problemu. Nie usysza alarmu, jednak tym razem dotary do niego ciche szmery i poczu ciepe, wilgotne powietrze. Pada deszcz i pojedyncze krople rozbijay si o powierzchni nad jego gow. Zanim jego oczy przyzwyczaiy si do ciemnoci, dostrzeg wiata strumienia pojazdw przemieszczajcych si po swojej prawej stronie. Widok nie by jednak wyrany. Ben zgasi swj prt jarzeniowy i zamkn rwnie te drzwi. Kiedy jego oczy przyzwyczaiy si do ciemnoci, stwierdzi, e stoi na czym w rodzaju dziwnego durastalowego rusztowania, dugiego i wskiego jak korytarz. Podog i sufit wykonano z metalowych pyt, jednak ciany stanowia konstrukcja z metalowych prtw, midzy ktrymi widniay wskie przerwy. Przez szpary po lewej wida byo jedynie ciosany kamie, prawdopodobnie cian wityni. Po prawej stronie Ben mg w ciemnociach nocy podziwia panoram Coruscant. Ostronie ruszy korytarzem, czujc, jak podoga koysze si pod jego stopami. Kiedy dotar do jej koca, wszystko stao si jasne. Umieszczono tu sterowniki mechanizmu, skadajce si z zestawu koowrotkw. Rozpracowanie zasady dziaania systemu zajo mu najwyej kilka chwil. Caa konstrukcja znajdowaa si na czym w rodzaju wysignika. Jeden z koowrotkw pozwala mu wysun si na pen dugo

- w miar jak cao si rozcigaa, metalowe prty staway si coraz ciesze. Pozostae koa pozwalay osobie kontrolujcej mechanizm zmienia kt nachylenia korytarza wzgldem wityni w poziomie i w pionie. Umiejtne sterowanie mechanizmem pozwalao operatorowi na umieszczenie jego najdalszego kraca na poziomie ktrego z niszych piter wityni lub wysunicie konstrukcji w kierunku trasy ruchu powietrznego, aby umoliwi migaczom ratunkowym przechwycenie osb ewakuowanych z budynku na wypadek poaru lub inwazji. Ben przekrci korb, ktra suya do otwarcia drzwi. Sta na rampie w kocu korytarza i spoglda w d, na zewntrzny mur wityni. Nie widzia tu nic, co mgby wykorzysta jako punkt oparcia. Pochya ciana tona w mroku Galactic City. Wszystko, co musia teraz zrobi, to dosta si w jaki sposb na d, zorganizowa transport do niewielkiego portu kosmicznego odlegego o jakie czterysta kilometrw, pokaza faszywe dokumenty, ktre znalaz wraz z ubraniami w schowku, i dosta si na pokad statku, ktry zabierze go na Almani. atwizna. System Kuat, Komandor Mioci" - Nawiza czno - zakomenderowa Lando. - Ta zabawa w kapitana chyba ci nie suy - zasugerowaa Leia. Lando przyjrza si jej z namysem. - Masz racj, Leia! Moja najdrosza przyjaciko, szanowna Jedi! Oddaj, prosz, ostatni przysug schorowanemu starcowi, jakim si staem, zanim duch opuci na zawsze moje sabnce ciao... Leia wytrzymaa jego wzrok. - W porzdku, nic nie mwiam. Przygotowa si do transmisji... - rzucia. - Nie o to mi chodzio, moja droga! Ucieknij ze mn! Tendra to zrozumie. Jestem pewien. Leia westchna, przewracajc oczami. - Dobrze, Han... pozwalam ci go zastrzeli. - Poczekam jeszcze troch - odpowiedzia jej m. - Jeli zastrzel go teraz, nigdy si nie dowiemy, w jakie jeszcze kopoty moe nas wpakowa. - Przygotowa si do transmisji - powtrzya Leia. - Teraz! - Wcisna przycisk na panelu cznoci. - Tu Bescat Offdurmin, waciciel Komandooooraaa Mioocii" - oznajmi Lando. - Zbliamy si do Bdnego Rycerza". Rycerzu", syszysz nas? Odbir. - Tu koordynator lotw Bdnego Rycerza". Komandorze Mioci", syszymy ci. Na ekranie Landa znikna odlega sylwetka jedynego w galaktyce niszczyciela gwiezdnego pomalowanego na wciekle czerwony kolor. Na jego miejscu pojawia si twarz modej czerwonoskrej Twi'lekanki. Pomaraczowe i te wstki efektownie ozdabiay jej lekku; to, co miaa na sobie, wygldao raczej na

czarn sukni wieczorow ni na mundur. - Mamy rezerwacj i zezwolenie na ldowanie. Komaaaaaaaandor Mioci" i druyna pajacw w komplecie. Kobieta sprawdzia dane na swoim wywietlaczu. - Zgadza si. Moecie ldowa... - zajkna si i zerkna ponownie na ekran, wyranie nieprzygotowana na informacje, ktre ukazay si jej oczom. - ...w hangarze flagowym. Wysyam wam sygna naprowadzajcy. - Dziki. Twi'lekanka umiechna si i ekran zgas. - Co to znaczy hangar flagowy"? - spyta Lando. - Rycerz" jest wyremontowanym imperialnym niszczycielem gwiezdnym - odpowiedzia Han. - Wczeniej suy w marynarce Imperium jako Zjadliwy". - Wiem - odpowiedzia Lando. - No, moe tylko zapomniaem, jak si wczeniej nazywa. - Kiedy niszczyciel by flagowym okrtem oddziau szturmowego lub floty - kontynuowa wyjanienia Han - przebywajcy na jego pokadzie admira mia wasne kwatery i osobny hangar, ktry nazywano hangarem flagowym. - Wszystko jasne. - Lando pokiwa gow ze zrozumieniem. - C, Han, stary druhu, ile czasu mino, od kiedy zdarzyo ci si zrobi poytek z wiedzy zdobytej w Akademii Imperialnej? - Duo, ale ten moment wanie nadszed - oznajmi Han. - Zamierzam ci zastrzeli. Koreliaska strefa zakazana, Anakin Solo", kabina dowodzenia Podczas holotransmisji Luk wydawa si spokojny, jak zwykle, jednak Jacen czu, e wielki mistrz Jedi jest zniecierpliwiony i czym si martwi. Mara, stojca nieco z tyu, nawet nie staraa si ukrywa swoich uczu. Na jej twarzy malowao si zatroskanie i gniew. - Jacen, gdzie jest Ben? - zapyta Luk bez ogrdek. Jacen spojrza na niego zmieszany. - Z twojego pytania wnioskuj, e nie tam, gdzie powinien. - Zgadza si - potwierdzi jego wuj. - Co nie zmienia faktu, e nie odpowiedziae na moje pytanie. Jacen poczu ukucie gniewu - jak Luke mia zakada, e on co ukrywa? Fakt, e byo tak istotnie, nie mia tu nic do rzeczy. Luke powinien traktowa go z wikszym szacunkiem. Zamierza udzieli mu lekcji pokory i mia nadziej, e nastpi to ju wkrtce. - Czy w kadej wypowiedzi doszukujesz si podstpu, Luke? Poufay sposb, w jaki Jacen zwrci si do wielkiego mistrza, by zniewag. - W porzdku. Pozwl wic, e bd szczery. Nie mam pojcia, gdzie jest Ben. To akurat byo prawd. To Lumiya kierowaa misj Bena, nie Jacen. Ale nawet gdyby chcia skama, by pewien, e Luke nie zdoaby tego wykry. Jacen ju od dawna by dobry w ukrywaniu

swoich prawdziwych emocji. Nabra wprawy w maskowaniu swoich uczu pod kuratel Lumiyi. Mistrz Skywalker milcza przez dusz chwil. - Przepraszam - powiedzia w kocu. - My... Martwimy si. Ben znikn ze wityni i nie mamy adnych wskazwek, dokd mg si uda. - Czy wyczuwasz jego obecno w Mocy? - spyta Jacen. - Tak. Ale to nie znaczy, e jest bezpieczny, tylko tyle, e yje. I na pewno nie ma go w pobliu. Jacen westchn. - Jest za duy, eby ucieka w taki sposb z domu. Prawdopodobnie obrazi si za to, e zabronilicie mu si ze mn widywa. A to oznacza, e mielicie racj. Jeli zachowuje si w ten sposb, prawdopodobnie nie jest wystarczajco dorosy, eby by moim uczniem... przynajmniej na razie. Luke i Mara spojrzeli po sobie. Wygldao to naturalnie, ale Jacen czyta w ich mylach bez wikszego trudu. Byli zbici z tropu tym, e przyzna im racj. Poczu satysfakcj, stwierdzajc, e potrafi manipulowa ich emocjami. - Czy kontaktowa si z tob w cigu kilku ostatnich dni? - zapytaa Mara. Jacen pokrci gow. - Dostaem od niego wiadomo tekstow, ktra moe w pewien sposb tumaczy jego zachowanie. Napisa, e chciaby rozrusza nieco" Luke'a podczas treningu. To by ostatni komunikat, jaki mi przesa. Jeli uciek ze wityni i opuci planet, prawdopodobnie bdzie prbowa si ze mn skontaktowa. Rozumiem, e chcielibycie, abym w razie czego odesa go z powrotem. - Zgadza si - potwierdzia Mara. - Nawet gdyby si nie pokaza, to jeli natrafisz na jaki trop wskazujcy na to, gdzie moe przebywa... - Skontaktuj si z wami natychmiast. - Dziki, Jacen. - Luke machn rk do kogo, kto znajdowa si poza zasigiem holokamery, i obraz znikn. Jacen umiechn si do siebie. Mg sprawia, by ludzie czuli i myleli to, co chcia - i to nawet bez koniecznoci uciekania si do sztuczek Mocy. - Przychodzio mu to coraz atwiej... Nawet w przypadku kogo tak potnego jak Luke Skywalker. System Kuat, Bdny Rycerz" Komandor Mioci" wpyn za Pulsarowym lizgiem" do hangaru flagowego. Za nim poday dwa X-wingi. Przy drzwiach wyjciowych oczekiwa ich Booster Terrik. Mimo upywu lat Booster nadal sprawia oniemielajce wraenie, doszed do wniosku Han. Tgi, z posiwia brod rozparty w repulsorowym fotelu o gabarytach dorwnujcych poowie sporego migacza. Wsta jednak ze swojego tronu, gdy tylko rampa Pulsarowego lizgu" opada i zbiega po niej Mirax. Moe i by w podeszym wieku, moe nie dawa rady pokonywa duszych dystansw o wasnych siach, jednak na pewno nie zamierza

wita si z wasn crk na siedzco. Lando, Han i Leia ruszyli w kierunku kolejki czekajcych, aby si przywita. Wedge, Iella i Myri uciskali serdecznie gospodarza, Han i Leia za wymienili z nim ucisk rki. Corran, zi Boostera, doczy jako ostatni i rwnie ucisn mu do. Ponura mina Corrana dowodzia, e nadal nie wybaczy sobie do koca, e by zmuszony polubi tecia. W kocu Booster usadowi si ponownie na swoim fotelu i wbi spojrzenie w Corrana. - Gdzie s moje wnuki? Corran skrzyowa rce na piersi. - Rozrzucone po czterech stronach galaktyki, zaatwiaj swoje sprawy Jedi. To nie moja wina. - Ach, tak? - Booster przenis spojrzenie na Mirax. - Twj m nadal nie potrafi liczy. Nie mona rozrzuci dwojga dzieci na cztery strony. Mirax rozpromienia si w szerokim umiechu. - Jedi uwaaj e kadego mona podzieli na kawaki. Chod, tato. Musimy koniecznie porozmawia. Zatrzymali si w prywatnym pokoju konferencyjnym, oddalonym tylko o par krokw od hangaru flagowego. Lnica powierzchnia czarnego bufetu bya zastawiona przekskami, rozmaitymi napojami i taliami kart do sabaka, ozdobionymi na rewersie holograficznym wizerunkiem Bdnego Rycerza". Wikszo goci skorzystaa z poczstunku, a waciwie wszyscy oprcz Myri, ktra porwaa ze stou tali i zacza bawi si kartami - tasowa je, ukada z nich domki i robi sztuczki. Leia obserwowaa j przez chwil, po czym zwrcia uwag na reszt towarzystwa. - A wic - odezwa si Booster, wymierzajc w kierunku Hana i Leii palec w oskarajcym gecie - caa galaktyka chce was aresztowa. Z wyjtkiem Hapan, z ktrych cz chce was przesucha, cz za zabi. Chcecie, eby roznieli mi Rycerza" na atomy? - Miy jeste - zadrwi Han. - C to, ani odrobiny wspczucia dla kogo, kogo wszyscy cigaj? Booster parskn. - Dobra odpowied. Leia wiedziaa, e Booster trudni si przemytem, jeszcze zanim ona przysza na wiat i e cigay go suby bezpieczestwa zarwno koreliaskie, jak i Imperium. Ojciec Corrana, agent KorSeku Hal Horn, aresztowa go i przemytnik spdzi pi lat w kopalniach na Kesscl. Potem ustatkowa si i sta si prawym obywatelem... prawie jak Han Solo. - W porzdku - podj Booster. - Czy kto mi teraz wyjani, o co w tym wszystkim chodzi? - Jestem pewien, e znasz powszechnie dostpne fakty na temat wojny midzy Koreli a Galaktycznym Sojuszem - odezwa si Wedge. - Jestem te pewien, e przyjmujesz zakady. Booster przytakn skinieniem gowy.

- Po twoim odejciu stawki wzrosy do trzydziestu siedmiu do jednego za cakowitym podbojem Korelii, zanim na arenie nie pojawili si Bothanie... wtedy podskoczyy do czterdziestu do jednego, ale za rozwizaniem negocjacyjnym... ktre oznaczao, e Bothanie zdradzaj Korelian i zabieraj najwiksz cz upw. Wedge skrzywi si nieznacznie. - Taak, to pasuje. Mniejsza z tym, publiczne media nie informuj, e sytuacja ulega podejrzanym zmianom. Mechanizmy, ktre doprowadziy do rozptania tej wojny, s atwe do zidentyfikowania. Ale poza tym mamy do czynienia z manipulacj... kto pociga za sznurki. Kto, kogo trudno jest zidentyfikowa. - Spjrz na przykad - doda Lando - na wysiki rnych grup zmierzajce do usunicia Hana i Leii ze sceny. Spjrz na zabjstwa politykw bothaskich na Coruscant. Gdyby zostay popenione przez Korelian w celu pognbienia Bothan, to dlaczego ich agenci nie zaatakowali rwnie kluczowych postaci sceny politycznej Sojuszu, takich jak admira Cha Niathal lub Jacen Solo? W ramach rewanu za szykanowanie Korelian? To si nie trzyma kupy. - Jako czuj, e jeli obstawisz prby obwinienia Bothan wszystkimi kopotami, przedstawiajc to jako zbieg okolicznoci, niele na tym zarobisz - podsumowa Wedge. - Chwila - przerwa mu Booster. Pochyli si w kierunku prawej porczy swojego fotela. - Zapisz ten zakad - poleci. - Zarejestrowany - odpowiedziao krzeso damskim gosem protokolarnego androida. - A do tego te wszystkie historie z duchami, ktre ka ludziom mylcym do tej pory cakiem trzewo robi okropne rzeczy - dodaa Leia. - To wyranie wskazuje na osob posugujc si Moc, ale stojc po Ciemnej Stronie. Jej cel miao stanowi doprowadzenie do wojny. - Jeli jest kto, kto pociga za sznurki - wtrci Han - to ten rodder najprawdopodobniej zaszy si na Korelii lub Coruscant. Wanie tam jest najwicej marionetek, ktre tacz jak im zagraj. Jestem absolutnie przekonany, e Cal Omas i Dur Gejjen s kukiekami naszego lalkarza. - Przybylimy na to zgromadzenie rodzinne Antilles-Horn, zabierajc si na gap - przyznaa si Leia. - Ale po drodze - spojrzaa na Hana - doszlimy do wniosku, e Bdny Rycerz" mgby stanowi idealny punkt gromadzenia informacji. Stacjonuje w systemie koreliaskim, penym zdesperowanych onierzy, i zapewnia im moliwo hazardu i rozrywk... A tam, gdzie ludzie si upijaj chtniej zdradzaj swoje - i cudze - tajemnice... - 1 nie chodzi wcale o to, e mgby na tym straci - doda Han. - Masz tu peno zdesperowanych wojskowych, jak zauwaya Leia. Booster znw prychn. - Masz mnie za zgrzybiaego starca? Mylisz, e nie zauwaam ju finansowych korzyci? Ksiniczko, zoyem wniosek o dostp do strefy zakazanej Korelii w dniu, w ktrym j ogoszono.

GS cay czas trzyma na nim ap. Leia stumia odruchow ch zaprotestowania. Booster z takim przeksem wymwi sowo ksiniczka", e poczua si jak rozkapryszone dziecko. Nie daa si sprowokowa, skina tylko ze zrozumieniem gow. - Ciesz si, e mylimy podobnie. Rozumiem, e wszystko, co musimy teraz zrobi, to poczeka na przyjcie wniosku. Booster spojrza na ni kpico. - Sugerujesz, e wasz rzd darzy ciebie i kapitana Krwiste Lampasy a takim uczuciem? Leia wytrzymaa jego wzrok. - Nie. Sugeruj, e to mj syn wymachuje swoim mieczem wietlnym w szeregach blokady. A jeli Luk Skywalker ogosi, e udzielenie Bdnemu Rycerzowi" zgody na dostp do strefy zakazanej jest fatalnym pomysem, Jacen prawdopodobnie zatwierdzi wasz wniosek z prdkoci nadwietln. Przykro jej byo wyraa si w ten sposb o wasnym dziecku, jednak od pewnego czasu miaa nieodparte wraenie, e jeli chodzi o relacje z Lukiem, Jacen postpuje wbrew wszelkim zasadom logiki. ywi do niego wyran uraz i zawsze dziaa wbrew jego radom. I chocia byo to dla niej bolesne, Leia uznaa, e ju pora na wykorzystanie tego faktu. - Hm... - Booster co przez chwil rozwaa, po czym powici uwag demonstrowanym przez Myri sztuczkom. W porzdku, moje dziecko, moesz da sobie spokj. Zatrudniam ci. Myri zamara w p ruchu i spojrzaa na niego szeroko otwartymi oczami. - Sucham? - Chciaa dosta prac, zgadza si? Pokrcia z zakopotaniem gow. - Ja tylko wiczyam. Mama mwi, e nadal idzie mi niezbyt dobrze. Booster spojrza na lell. - Chcesz powiedzie, e jeste w tym lepsza ni twoja crka? Obie kobiety zgodnie pokiway gowami. - W porzdku - skwitowa. - Iella, ciebie te zatrudniam. Iella posaa mu ciepy umiech. - Tylko jeeli dostaniemy zezwolenie na stacjonowanie w systemie Korelii. A jeli do tego dojdzie, bdziemy dla ciebie pracowa za darmo. - Hej! - zaprotestowaa Myri. - No dobrze, za napiwki. - Zaatwione - potwierdzi Booster i zwrci si ponownie do Leii. - Ty te masz zaatwione. Szepnij swojemu bratu swko. A podczas oczekiwania na pozwolenie, ktrego jestecie tak pewni, pozmieniajcie jako wasze zbyt sawne buki i bawcie si do woli na pokadzie Bdnego Rycerza" - umiechn si prawie serdecznie. -1 nie bjcie si rozrzutnoci. Nie aujcie napiwkw.

Coruscant, apartamentowiec Zorp House - Jeste tego pewien? - zapytaa Mara. Neimoidianin obdarzy j pukonem, ktry by do przyjcia na Coruscant, ale zostaby uznany za zniewag na wiatach o bardziej skomplikowanej etykiecie. - Jestem absolutnie pewien - odpowiedzia melodyjnym tonem, charakterystycznym dla jego ojczystego jzyka. - Jak zawsze. Wsppracuj cile z zakonem Jedi, ze Stra Galaktycznego Sojuszu, z... - ...i 2 kadym, kto ci zapaci - dokoczy Luke. - A tym razem zapacono ci hojnie. - Nie tyle zapacono - sprostowa uraony Neimoidianin - ile obiecano. - Przejdmy do rzeczy - ucia dyskusj Mara. Ich przewodnik wcisn sekwencj przyciskw na panelu kontrolnym turbowindy. Na wywietlaczu zamiast sw Stan wstrzymania" ukazaa si cyfra 1, po czym numery zaczy rosn, w miar jak nabierali wysokoci. Mara poczua leciutkie szarpnicie; windy w tak eleganckich budynkach byy wyposaone w kompensatory inercyjne, aby zagodzi dyskomfort zwizany z gwatownymi zmianami wysokoci. - Podczas pierwszego kontaktu - powiedzia Neimoidianin - pytalicie o nagrania z systemu cznoci i rne anomalie w nagraniach sub ochrony. Mara skina gow. Par tygodni temu szczegowe ledztwo w sprawie zabjstwa mistrzyni Jedi Tresiny Lobi doprowadzio do tego budynku. Potwierdzio te, e w morderstwo zamieszana bya Lady Sithw Lumiya. Co gorsza, podczas przeszukania jej apartamentw wyszo na jaw, e ma silne powizania ze Stra Galaktycznego Sojuszu. To z kolei stawiao w krgu podejrzanych Jacena, dowdc SGS. - Oficerowie ledczy oraz Stra Sojuszu skonfiskowali wszystko, co dao si wynie z apartamentw - wyjani Neimoidianin. Turbowinda dotara wanie na pitro dwiecie dwudzieste sme. Drzwi otworzyy si, ukazujc ich oczom szeroki hol o cianach pokrytych byszczcym tworzywem. Neimoidianin opuci wntrze windy, a za nim oboje Jedi. - Zabrali rwnie nagrania z biura monitoringu, osobiste datapady, legalnie zarejestrowan bro, androida-sucego, resztki posikw... - Dobrze, dobrze - Luke nie by zniecierpliwiony, ale uzna, e musi mu przerwa. - Chyba jednak masz co dla nas. - Oczywicie. Zdobyem kopie wszystkich nagra rejestrw ochrony. I odkryem, e podejrzana najczciej komunikowaa si, korzystajc z systemu cznoci budynku, za porednictwem dwch portw komunikacyjnych. Mara wzruszya ramionami. - To do powszechna praktyka w krgach wywiadu. Sensory wykrywajce dwik, natenie i tak dalej, eby stwierdzi, czy

dana jednostka sieci cznoci jest na podsuchu. - To nie byo tak. - W gosie Neimoidianina zabrzmiao samozadowolenie. - Nie cakiem. - Poprowadzi ich poyskliwym korytarzem, min dwie pary podwjnych drzwi apartamentw o wysokim standardzie i zatrzyma si przed skromniejszym, nieoznakowanym wejciem. Wyj datapad i wpisa kod dostpu. Drzwi otworzyy si z cichym sykiem, wiadczcym o zamaniu pieczci i owiono ich ciepe powietrze uwolnione z mieszkania. Wntrze za drzwiami skrywa pmrok, ale po chwili panele jarzeniowe na suficie owietliy wski schowek i ukazay rodki czystoci, dezaktywowanego myszobota, skrzynie pene czci zamiennych i urzdze elektronicznych. - Jakie trzy godziny temu podczyem now lini do jej sieci i wysaem wiadomo z jednego portu do drugiego. Do tej pory nie nadesza. Za to komunikat wysany z drugiego portu do pierwszego dotar bez problemu. - Naprawd? - Mara umiechna si blado, traktujc to jako oznak jej uznania dla dokona Neimoidianina. - Wic to tutaj dochodzio do przekierowania. - Niczego nie dotykaem - zastrzeg si Neimoidianin. - Pamitam, co mwilicie na temat zasadzek, bomb i trucizn. Zostawiem wszystko dla was. - Gdzie to jest? - Wolabym najpierw uda si w bezpieczne miejsce, na wypadek gdyby miao doj do jakiej katastrofy. Zanim jednak was opuszcz, chciabym dosta obiecan zapat. Wiecie, gdyby co si wam stao, moje wysiki poszyby na marne... Mara spojrzaa na Luke'a, ktry kiwn gow, potwierdzajc, e on te nie wyczuwa w sowach ich informatora adnego zagroenia. Wycign z kieszeni u pasa kredkart i przekaza j Neimoidianinowi. - Trzydzieci sekund - powiedzia. Istota ponownie wykonaa pukon. - Przywoam tymczasem turbowind. - Pokaza rk na pki znajdujce si nad gow Luke'a, obrci si na picie i ruszy biegiem. Luke parskn rozbawiony. Mara podskoczya, wspomagajc si Moc, i wyldowaa na najwyszej pce. Dziaanie systemu, ktry odkry Neimoidianin, wydawao si banalne. Usunity przez niego panel sufitowy zapewnia dostp do kabli przesyajcych dane i do rur hydraulicznych. Podpity pod sie przewodw tkwi wrd nich zwyky datapad. Mara wyja swoje narzdzia i przystpia do pracy. Luke przypatrywa si jej z dou. - To puapka? - Jake by inaczej. Za pomoc rkawic ochronnych, szczypcw i innych narzdzi jego ona dobraa si wreszcie do wntrza datapadu. - W przedziale zasilania umieszczono bateri mniejsz ni

standardowa, a obok adunek wybuchowy wystarczajcy do zniszczenia datapadu i urwania ci rk... - Troch za pno zorientowaa si, e popenia nietakt i zerkna w d, na swojego ma. - Wybacz, pastuchu. Luke spojrza na swoj now do. - To mao oryginalne jak na kogo pokroju Lumiyi. - Zgadza si. - Mara wrcia do rozbrajania urzdzenia. - Nie byaby sob gdyby nie zaserwowaa na deser odrobiny trucizny. Trihexalon, pokryty warstewk rodka uszczelniajcego. Cae szczcie, e nie wsadziam w niego palcw. Padabym trupem, a eksplozja rozpyliaby dookoa reszt trucizny, ktra z kolei dostaaby si do przewodw wentylacyjnych, te za umoliwiyby jej dotarcie do... - Bardzo ekonomiczne rozwizanie - podsumowa jej m. - W porzdku. Ju rozbrojone. Mamy j. - Odoya pakunek z trucizn i materiaem wybuchowym na bok, po czym sprawnie podczya wasny datapad. Po krtkiej analizie stwierdzia: - Prosty system przechwytywania i przekierowywania. Komunikaty wysyane z trzysta siedem-dwanacie alfa do trzysta siedem-dwanacie beta s przekazywane do minus trzy cztery trzynacie. - Poziom trzeci, w przyziemiu. To najnisze pitro? - Tak. Albo prawie najnisze. - Mara odczya swj sprzt, zamkna datapad Lumiyi i wsuna materiay wybuchowe wraz z trucizn do samopiecztujcego pojemnika. Potem z pudekiem w doni zeskoczya na podog. - Wyglda na to, e musimy odwiedzi kolejny lokal.

ROZDZIA 10
Mieszkania na najniszych pitrach byy duo mniej okazae ni te mieszczce si ponad poziomem ziemi. Plastbetonowy korytarz pomalowano na neutralny bkitny kolor, na cianach nie byo adnych ozdb, sufit wisia nisko nad gow, a drzwi, przy ktrych umieszczone byy otwory na przesyki, wykonano z jakiego marnego stopu. Wok unosi si duszcy zapach rodkw sanitarnych, wiadczcy o podejmowanych przez administracj budynku prbach walki z awariami kanalizacji. Mara sprawdzaa wanie elektronik w okolicy podejrzanych drzwi, kiedy Luk spostrzeg dwie istoty - Gamorreanina i czowieka - opuszczajce kwater pooon kawaek dalej. Obaj nosili niebieskie kombinezony, oznakowane logo apartamentowca Zorp House, i obrzucili ich nieuwanym spojrzeniem, zanim skierowali si w stron turbowind. - Wyglda na to, e ten poziom zamieszkuj gwnie pracownicy budynku - zauway Luke. Mara przytakna. - Moe nawet wycznie. Zastanawiam si, w jaki sposb Lumiya zdoaa uzyska dostp do tych kwater. Niewykluczone, e faszowaa numery identyfikacyjne i inne dane lub przekupia zarzdc, eby niczego nie zauwaa. No, wreszcie mam. Cofnij si.

Odsuna si od wejcia, podobnie jak Luke, ktry nie czu w okolicy adnego zagroenia. Skrzyda drzwi rozsuny si ze zgrzytem sugerujcym, e przydaby im si przegld techniczny. Odczekali chwil, liczc si z zasadzk, po czym ostronie weszli do rodka. Pomieszczenia byy schludne, ale wyposaono je raczej skromnie. Do gwnego pokoju, o rozmiarach mniej wicej cztery na pi metrw, prowadzi krtki korytarzyk, z ktrego mona byo rwnie wej do dwch sypialni, kuchni wyposaonej w minimum niezbdnego sprztu oraz do odwieacza. ciany i sufit pomalowano na ten sam odcie, co korytarz na zewntrz, a podog wyoono grub, mikk wykadzin w kolorze szarawej bieli, wydeptan tu i wdzie, ale utrzyman w czystoci. W pokojach nie znaleli adnych mebli poza mat do spania w jednej sypialni oraz krzesem w salonie. Luke i Mara przechodzili ostronie z pokoju do pokoju, sprawdzajc dokadnie kady zakamarek. W pierwszej sypialni odkryli dwa kombinezony suby Zorp House, w rozmiarze, ktry pasowa na Lumiy. Mara przygldaa si im przez chwil, po czym wyszarpna je ze schowka i cisna na podog, aby zbada dno skrytki. - Masz co? - zapyta. - Ukryty panel, dajcy dostp do mechanizmu blokujcego. Na tylnej cianie schowka s pewnie ukryte drzwi. Co u ciebie? - Dioda sygnalizacyjna otworu pocztowego nie dziaa. Znalazem datakart, musiaa zosta dorczona po jej ostatniej wizycie. - Sprawd j. Rozpracowanie tego sprztu zajmie mi jeszcze ze dwie minuty. Luke wsun nieoznakowan kart do swojego datapadu i obserwowa, jak na ekranie pojawia si danie hasa i par linijek tekstu. - Zaszyfrowane - oznajmi. - Musimy podczy go do komputera dekodujcego. Od strony schowka doleciao stumione przeklestwo po huttasku. Luke nie by pewien, czy Mara zareagowaa w ten sposb na jego sowa, czy te narzekaa na niezbyt skonny do wsppracy mechanizm zamka. - A propos szyfrowania - podj - dostaem przed chwil komunikat przekierowany z systemu cznoci wityni. Zaszyfrowan wiadomo od Leii. Mara wystawia gow ze schowka i uniosa brwi. - Co u niej sycha? - Mam wraenie, e nic dobrego. Nie wspomniaa o prbie zestrzelenia ich przez Jacena ani o mierci Noghrich. Mwia tylko, e Han wraca do siebie po trafieniu z blastera. - To chyba dobrze. - Poprosia mnie te o co... Przedstawi pokrtce swojej onie plan Leii, zakadajcy jego rekomendacj w sprawie Bdnego Rycerza". Mara wrcia do walki z mechanizmem blokady.

- Brzmi cakiem sprytnie. Jeli jednak spenisz jej prob, posdz ci o spiskowanie przeciwko GS. Wiem, jak bardzo ci zaley, eby nie miesza si w ca t zabaw. Luke westchn. - Han i Leia nie s wrogami GS. S tylko podejrzani o udzia w spisku. Jeli nawet ich zatrzymaj i postawi im zarzuty, jestem pewien, e zostan szybko oczyszczeni. - Jasne, jasne. Nie ma to jak nasz wymiar sprawiedliwoci, taki agodny i racjonalny - rzucia Mara z przeksem. - Wiesz, ujawnianie prawdy zawsze jest sprawiedliwe... niewane, jak bolesne. Skoro ju o tym mowa... - jeli kiedykolwiek zbankrutujesz, zawsze moesz wymieni mnie na gotwk. Mara odwrcia si do niego z umiechem. - Jak zwykle wiesz, co powiedzie. - Nie zaprzecz. Odwrcia si do mechanizmu zamka i dokonaa paru ostatnich poprawek. - I tu ci mam. Luke usysza cichy stuk dochodzcy z wntrza schowka i w tej samej chwili ujrza, jak Mara odchyla si gwatownie w ty i lduje pynnie, podpierajc si doni o podog. Strzaka - jeli drzewce mierzce okoo metra, wykonane z polerowanej durastali, mona byo nazwa strzak - wyfruna ze schowka na poziomie jej pasa i utkwia w przeciwlegej cianie. Gos Luke'a zabrzmia, jakby zamawia posiek, na ktry nie mia najmniejszej ochoty: - Uwaaj, puapka! - Dziki. - Mara podniosa si z podogi. Z mroku za otwartymi drzwiami schowka dolatywao ciepe powietrze, przesycone ostrymi zapachami podziemi Coruscant: naturalnej i yuuzhaskiej flory, zastaej wody, plastbetonu tak wiekowego, e w niektrych miejscach zamieni si w py, i odlegych ciekw. Zapalili prty jarzeniowe i weszli do korytarza, ktry stanowi zapewne drog do tunelu naprawczego umoliwiajcego dostp do gwnych instalacji budynku. Przeszli nim jakie trzydzieci metrw w jedn i dwadziecia w drug stron - co wystarczyo, eby si upewni, e wszystkie poczenia z wikszymi, bardziej uczszczanymi odnogami zostay zablokowane potnymi, plastbetonowymi czopami, wyposaonymi w sprytnie zamaskowane wazy. - Jej prywatne wyjcie i wejcie do budynku - oceni Luke. - Najprawdopodobniej droga ewakuacyjna. Wyglda na to, e nie korzystaa z niej od zabicia mistrzyni Lobi. - To niestety niczego nie wyjania. - Mara wydawaa si poirytowana. - Moe datakarta powie nam co wicej. Jeli nie, proponuj odwiedzi naszego Neimoidianina i odzyska pienidze. Coruscant, witynia Jedi, siedziba oddziau do poszukiwa Alemy Rar Wydawao si dziwne, e fanatycznie oddany wojskowym

tradycjom Jag Fel tak swobodnie kieruje swoim niewielkim oddziaem do zada specjalnych. Byway chwile, gdy Jainie taki stan rzeczy bardzo odpowiada. Tak byo i teraz. Biuro, ktre przekaza do ich dyspozycji Luke, byo wystarczajco due, eby pomieci par stanowisk pracy, sporo wywietlaczy oraz ca mas innego sprztu. Mieli nawet osobne pomieszczenie, gdzie mgby stan migacz, gdyby tylko byo go jak wprowadzi. Jag zorganizowa w tym pokoju sal do wicze. Obaj z Zekkiem, pnadzy, podcigali si wanie na drkach; Jaina siedziaa przy terminalu, znad ktrego obserwowaa ich ukradkiem. Walka - bo bya to walka, chocia aden z mczyzn nigdy by si do tego nie przyzna - wygldaa na zadziwiajco wyrwnan. Zekk mia do dyspozycji Moc, ktra pozwalaa mu regenerowa siy, ale by wyszy i mimo e szczupy, ciszy od Jaga. Kade podcignicie wymagao wic od niego nieco wicej wysiku. Poza tym nadal dochodzi do siebie po doznanych nie tak dawno obraeniach. Operacja, bacta, techniki uzdrawiajce Jedi oraz zwyky odpoczynek zdziaay cuda, ale wida byo, e mody Jedi nie jest jeszcze w peni sprawny. Jego pier przecinaa szeroka blizna - jedyny widoczny lad po odniesionej ranie. Jag by troszk niszy i bardziej muskularny, ale w zdecydowanie lepszej formie. Jego minie byy bardziej nawyke do wysiku i chocia nie mg korzysta z Mocy, si dodawaa mu zacito, z ktrej synli jego przodkowie - rody Fel i Antilles. Zatrzyma si w poowie wiczenia. - Co tu duo mwi, czas ucieka, a my nie natrafilimy na aden lad Alemy. Podpilimy nasz program do ukadu monitorujcego wityni, do systemu bezpieczestwa dostpnych czci gmachu Senatu, prywatnych kwater Skywalkerw i innych miejsc, gdzie bywaj od czasu do czasu... - i nie zarejestrowalimy nic. Kompletnie nic. Zekk, chyba le to robimy. - A co, powinnimy wiczy na siedzco? Jag skrzywi si, opad i rozpocz kolejn seri dziesiciu wicze na drku. - Poczucie humoru typowe dla Jedi. Nie, nie to miaem na myli. - Jag chcia powiedzie - odezwaa si Jaina - e wujek Luke moe nie by celem Alemy, w przeciwnym razie wykrylibymy jej obecno. Co z kolei moe oznacza, e poluje na moj matk. - Tak sdzisz? - Zekk zakoczy seri wicze, opad na podog i sign po rcznik. - W takiej sytuacji powinnimy zacz ledzi twoich rodzicw. Jaina pokrcia gow. - Gdyby to byo takie proste, Alema ju by ich znalaza. Jag, mruczc co pod nosem podczas wykonywania nastpnej dziesitki wicze, ktra dawaa mu - jak zauwaya Jaina - przewag jednej serii nad Zekkiem, przytakn, dokoczy odliczanie i opad na podog. - Musimyzainstalowaoprogramowaniemonitorujcew miejscach, gdzie twoi rodzice mog si pokaza. W portach przemytniczych,

kasynach oraz wtpliwego autoramentu punktach tu czy gdziekolwiek, nawet na Korelii... - przerwa, zastanawiajc si nad t ostatni ewentualnoci. - Nie wiem, czy nie przydaaby nam si pomoc wywiadu Galaktycznego Sojuszu. Strumie powietrza z wentylatora na odlegej cianie dotar do Jainy, ktra zmarszczya nos. - Za to na pewno nie potrzeba wywiadu Sojuszu, eby stwierdzi, skd dolatuje ten zapach. Obaj powinnicie pogna do odwieacza, pod paroprysznic. Mwic bez ogrdek, mierdzicie. Jag spojrza na Zekka i wskaza drzwi. - Ty pierwszy. - Ale nie, to ty masz pierwszestwo. - Jestem niszy, wic mniej mierdz. To logiczne. Prosz. Zekk zmarszczy si, ale nie widzc sposobu na pokonanie uporu Jaga i pamitajc, e by od niego wyszy rang zarzuci rcznik na szyj i wyszed. Jaina westchna. Zekk twierdzi, e ju mu na niej nie zaley, ale w miar jak wraca do zdrowia, coraz bardziej pilnowa, eby nie zostawi jej sam na sam z Jagiem. Nie mia si czym martwi. Jag najwyraniej znosi jej obecno jedynie dlatego, e na tym polegaa jego praca - i da jej to wyranie do zrozumienia w dniu, gdy Luke przydzieli j do jego grupy. Jednak z czasem skrpowanie towarzyszce ich paru pierwszym spotkaniom zelao, a Jag sta si mniej oziby, jego sposb bycia za mniej ostentacyjny. Jaina czua, e nie ywi ju do niej tak wyranej urazy. Ciekawa bya, czy wybaczy jej, e wzia udzia w pozbawieniu go... no c, waciwie wszystkiego. Oprcz tego, co mu zostao - ciaa i umiejtnoci... ...nie, eby od zawsze ich nie podziwiaa. Rozdeptaa t myl, jak natrtnego insekta. Jej stosunki z Zekkiem stanowiy zamknity rozdzial, czya ich tylko przyja i partnerski ukad. Nic nie czyo jej ju take z Jagiem, najwyej konieczno wsppracy wynikajca z sytuacji oraz - na co liczya - szacunek, ktry by moe kiedy pozwoli mu zapomnie o alu do niej. Skoczya z mczyznami. Miaa szczcie w walce, ale nie w mioci. Poza tym bya mieczem Jedi. Zrozumienie, co to oznacza i jakie niesie ze sob konsekwencje, mogo zaj jej cae ycie - wic nie pozwoli sobie na dekoncentracj tylko dlatego, e co jpodkusio do wpltania si w kolejny zgubny romans. Uwiadomia sobie, e Jag nadal stoi w drzwiach. - Co jeszcze, pukowniku? - zapytaa i skrzywia si mimowolnie. Nawet w jej wasnych uszach te sowa zabrzmiay lekcewaco. Zwrcia si do niego, uywajc stopnia, ktrego zosta pozbawiony, zupenie jakby celowo zamierzaa go zrani. Jag zarzuci rcznik na szyj, naladujc wczeniejszy gest Zekka, i obdarzy j wymuszonym umiechem. - Pukownik... chyba niekoniecznie, Jedi Solo - powiedzia, odwrci si i wymaszerowa z pokoju.

Wstaa odruchowo, by go dogoni, ale opada z powrotem na krzeso. Nie chciaa go urazi - odziedziczya ostry jzyk po matce, brakowao jej jednak dyplomatycznych manier, ktre tak uatwiay Leii obracanie si w wiatku polityki. Mwic krtko - nie potrafia ugry si w jzyk, gdy zachodzia taka potrzeba. Zwaajc jednak na zaistnia sytuacj, moe tak byo lepiej. Musiaa trzyma si od Jaga na dystans, ale nie chciaa go krzywdzi. I nie wiedziaa, jak osign oba cele. Nie wiedziaa nawet, czy chce je osign - obydwa lub kady z osobna. Czasem miaa ochot go krzywdzi. Czasem nie chciaa utrzymywa go na dystans. A niech go jasny szlag, nie ma prawa miesza mi w gowie, pomylaa. Commenor, rezydencja prezydenta Transmisja holograficzna ukazywaa kobiet nieprzecitnej urody. Jej rysy stanowiy dobitne wiadectwo arystokratycznego pochodzenia, wzr doskonaoci typowy dla rodowitych Hapanek. Rasowa mieszkanka Hapes, powiedzia do siebie Fyor Rodan. Ta myl sprawia, e jego podejrzliwo wzrosa. - Twoi ministrowie wojny i wywiadu kc si ze sob i marnuj czas - oznajmia jego rozmwczyni. Pokrcia gow ze smutn min, a jej zociste loki zakoysay si. - A przecie musz wiedzie, e wasza flota moe zosta rozbita w py przez siy Galaktycznego Sojuszu, jeli popeni bd. A to stanowioby katastrof. Opnianie dziaa moe by rwnie zgubne w skutkach. Korelia wkrtce upadnie, a wtedy wasz atak bdzie rwnoznaczny z samobjstwem. Ju wkrtce Sojusz zwrci uwag na Commenor i na wasze dziaania, a wtedy moecie by bardziej ni pewni klski. - Wydaje mi si - parskn Rodan - e liczysz na jakie korzyci, starajc si dotrze do dobrze strzeonej tajemnicy, chocia osoby twojego pokroju nie powinny marnowa naszego cennego czasu. To jednak nie dowodzi, e twoje przypuszczenia s suszne. Tak, rzd Commenoru opowiedzia si przeciwko agresji Sojuszu i za niepodlegoci Korelii. To nie oznacza jednak stanu wojny. Nikt nie przygotowuje floty do ataku. Nieznajoma umiechna si z odcieniem wyszoci. - Jak na istot ludzk, wykonae niez robot, ustanawiajc na Commenorze taki rzd, jaki planowae dla Nowej Republiki. Nie ma w nim miejsca na dziaania takich bezczelnych luzakw jak Jedi, wprowadzajcych wasne zasady. Ale ta sama ostrono, ktra kazaa ci trzyma Jedi z daleka, moe teraz sta si przyczyn twojej zguby. Mam nadziej, e do tego nie dojdzie. Jeste rozsdny... - Jak na istot ludzk - dorzuci kpico. - Jak na istot ludzk - powtrzya bez ladu ironii. - Zamierzam wywiadczy ci dwie przysugi. Przeka ci pakiet danych, ktre pochodz od moich kontaktw w szeregach Stray Galaktycznego

Sojuszu. Fawio? Odpowiedzia jej gos kogo znajdujcego si poza zasigiem holokamery: - Transmituj, pani. Rodan mia ochot si skrzywi. Wyobrazi sobie jej pomocnika jako typowego hapaskiego dworaka, o ciele wyrzebionym diet i wiczeniami, a umyle spaczonym przez hedonistyczne ycie, jakie prowadzi - maskotk kobiety, ktr nazywa pani. Jego rozmwczyni kontynuowaa: - S to plany dowodzce, e Sojusz zamierza przeprowadzi atak na Commenor, dokadnie miesic po upadku Korelii. - Rozumiem - powiedzia Rodan, starajc si, aby jego gos brzmia naturalnie. - Twoi ludzie poddadzje analizie i potwierdz ich autentyczno - cigna - co udowodni moj wiarygodno. Par dni pniej przeka wam terminy i schematy dziaa pozostaych flot, ktre maj zaatakowa Koreli. Flot, ktre zdane same na siebie nie dayby rady odnie zwycistwa, ale z pomoc Commenoru musz wygra. - Dzikuj, pani - zdoa tylko wykrztusi Rodan. Hapanka umiechna si i jej wizerunek znik. Rodan sprawdzi wywietlacz swojego komunikatora, aby upewni si, e transmisja zostaa zakoczona i e pakiet danych spoczywa bezpiecznie w jego komputerze. Potem spdzi duszy czas na rozmylaniach, pozornie spokojny, ale roztrzsiony wewntrz. Wiele z tego, co mwia kobieta, byo prawd, a ju na pewno cz dotyczca dziaa jego ministrw. Jeli bya rwnie szczera w kwestii planw ataku, Rodan musi zacz dziaa... jego ministrowie nie mogli duej zwleka. - Vee-Ell Eight! - zawoa. Jego android-sekretarz momentalnie znalaz si tu obok. - Tak, sir? - Przetransmituj te dane do ministrw wojny i wywiadu oraz do wszystkich naszych najlepszych analitykw wojskowych. Nadaj temu rang najwyszej tajnoci i docz notk, e informacje wymagaj szczegowej analizy. Potem zorganizuj spotkanie wszystkich zainteresowanych ze mn jutro w poudnie. - Tak jest, prosz pana. System gwiezdny MZX32905, okolice planety Bimmiel Lumiya czekaa, a android medyczny dotrze do jej posania. Zdrowiaa w szybkim tempie, powinna odzyska sprawno fizyczn w cigu kilku dni. Nadal bya jednak osabiona i musiaa mie opiek medyczn pod rk na wypadek, gdyby zadanie, ktrego wanie zamierzaa si podj, zbytnio by j wyczerpao. Zamkna oczy i pozwolia potdze Ciemnej Strony otoczy j przenikn na wskro jej ciao i umys. Teraz moga si skoncentrowa na poszukiwaniach odlegego celu - umysu, ktrego dotykaa wielokrotnie i przeksztacaa podczas tych kontaktw, umysu, ktry uczynia tak bliskim i wyjtkowym,

e mogaby go odnale w kadym zaktku galaktyki. Byo jej tym atwiej, e wiedziaa, na jakiej planecie naley szuka, ale i tak zajo to dugie, pene wysiku minuty. Wewntrznym okiem widziaa, jak ponie silnym, zocistym blaskiem, otoczony niewielkimi czerwonymi iskierkami. Blask by nieco sabszy ni poprzednio - zapewne dziki staraniom przeciwnikw usiujcych zniwelowa jej wpyw. Ale to im si udao tylko czciowo. Lumiya umiechna si. Techniki wroga nigdy nie dorwnyway jej wasnym. Oddziaywaa na umys, dopki cakowicie nie wypeni jej wizji, a pniej umiecia w nim czstk swojej wiadomoci. Nadszed moment na drugi etap tej skomplikowanej techniki Sithw. Wycofaa si z umysu, by poszuka innych obecnych w pobliu wiadomoci. I odnalaza je - mienice si najrniejszymi odcieniami, jednak adnej nie otaczay czerwone iskierki stanowice wiadectwo jej ingerencji. Badaa kady umys po kolei. Wikszo bya czujna i silna, zbyt silna, eby Lumiya moga wpyn na nie z tej odlegoci. Inne byy za bardzo rozkojarzone, zbyt sabe, eby dao si je wykorzysta. Gdy dotykaa ich za porednictwem Mocy, rozpraszay si na mniejsze, niespjne byski. Wiedziaa, e byy to umysy winiw... czyli pacjentw. W kocu odnalaza odpowiedni egzemplarz. By silny i zrwnowaony, ale nie broni si przed jej dotykiem; istota, do ktrej nalea, prawdopodobnie spaa. Lady Sithw, penetrujc jego zakamarki jej umysu, zorientowaa si, e to Quarrenka. Niczym widmowy pasoyt usadowia si w jego jdrze i nawizaa stabiln ni kontaktu, wysysajc energi zarwno z jani, jak i z ciaa, ktre j podtrzymywao. Nie moga wykorzysta tej energii dla swoich celw, chocia rozpaczliwie tego potrzebowaa, a jej wasne ciao zaczynao dre z wysiku. Moga jednak - i miaa taki zamiar - wykorzysta j w inny sposb. W kocu udao si jej cakowicie wnikn w wiadomo oddalonej o wiele kilometrw Quarrenki i wyszuka w jej umyle miejsca, ktre odpowiaday za pami otoczenia. Nareszcie moga widzie. Uniosa si nad ciaem swojej ofiary. Ziemno-wodna istota, ubrana w fartuch personelu medycznego, drzemaa, pochylona nad biurkiem. Znajdowaa si w niewielkim biurze penym komputerw, gdzie pmrok rozjania jedynie niky blask monitorw. Okno na przeciwlegej cianie wychodzio na front budynku i nie wida byo przez nie adnego ruchu na zewntrz. Uchylone drzwi prowadziy na jasno owietlony korytarz. Lumiya przystpia do roboty. Nadal zanurzona w umyle picej kobiety, wyszeptaa: - Otwrz oczy. Wsta. Czeka nas sporo roboty. Kontrola odczytw, wydawanie polece... Quarrenka podniosa si od biurka. Jej oczy byy szkliste, a macki twarzowe wiy si niespokojnie. Par minut pniej Lumiya doprowadzia Quarrenk z powrotem do biurka i pozwolia jej ponownie zasn, a sama wylizna

si z pokoju w poszukiwaniu pewnej osoby. Niezwykle przydatnej osoby. Galactic City, Coruscant, szpital psychiatrycznej opieki zdrowotnej dla kombatantw Matric Klauskin, byy dowdca si zbrojnych Drugiej Floty Korelii, od paru tygodni rwnie pacjent nadopiekuczego szpitala, zbudzi si ze snu. Niewielki pokj, ktry mu przydzielono, by jak zwykle pogrony w mroku i w ciszy. Nieliczne meble odbijay wiata miasta, filtrowane przez transpastalowy panel widokowy. Wszystko byo w absolutnym porzdku. A moe niezupenie. Drzwi do jego celi byy otwarte. Zmarszczy brwi. Pokj otwierano jedynie podczas obchodu lub gdy jego opiekun spoeczny z marynarki Sojuszu odwiedza go, aby zapewni, e wszystko jest w porzdku i e nie zapomnieli o nim. A teraz drzwi byy otwarte i nikogo nie byo w pobliu. Usiad na ku, a przecierado zsuno mu si z ramion. Uwiadomi sobie, e kto stoi obok jego ka. Spojrza w gr. To bya Edela. Oczywicie, e to Edela, znalaz si tu przecie z jej powodu. Umiechaa si i patrzya na niego jake znajomym, penym mioci i oddania wzrokiem. Miaa na sobie poyskliw sukni z syntjedwabiu w kolorze burgunda. Schuda; jej ksztaty, bardzo obfite, gdy ostatni raz j widzia, mona byo teraz okreli jako sympatycznie pulchne". We wosach nie byo ladu siwizny. Matric uwiadomi sobie, e bya nie tylko szczuplejsza, ale i wyranie modsza - wygldaa jak w czasach, gdy byli jakie pi czy dziesi lat po lubie. - Witaj, kochanie - przemwi. - Wiesz, e nie yjesz? Umiechna si do niego ciepo. - Oczywicie, e nie yj. Od lat. Ale to nie oznacza, e nie istniej. - C, w tym sk, nieprawda? Lekarze twierdz, e istniejesz wycznie w mojej gowie. Ale mwi te, e jest z ni nieco lepiej. - Istniej nie tylko w twojej wiadomoci. Jestem prawdziwa. Wytwory wyobrani nie mogyby otworzy drzwi i sprbowa ci uwolni, nie sdzisz? Klauskin ponownie zerkn na drzwi. Z ca pewnoci nadal byy otwarte. - Z tego wynika, e znw ni. A te drzwi s zamknite. - Nie s, i moesz to atwo sprawdzi. - Nagle Edela wydaa si zniecierpliwiona. - Kochanie, okamano ci, wszyscy bylimy okamywani. Korelianie mieli racj, my za zdradzilimy wasnych ludzi, zwracajc si przeciwko nim. Klauskin zmarszczy czoo. Wiedzia, e jego umys jest nieco przytpiony; moe dlatego nie bardzo potrafi zrozumie, w jaki sposb wyrzdzi krzywd swojemu rodzinnemu Commenorowi, przeciwstawiajc si Korelii. Co prawda rzd Commenoru popar Koreli, ale na tym wanie polegaa polityka.

- Commenor i Bothawui zamierzaj wesprze Koreli - cigna Edela. - Ty za, kochanie, zostae uwiziony i wmwiono ci, e jeste chory... wszystko po to, aby Sojusz nie pozwoli ci pospieszy na pomoc naszemu wiatu. Klauskin westchn. Prawda bya ostatnimi czasy rzadkim towarem, wic trudno byo ufa komukolwiek, nie mwic ju 0 wasnej, nieyjcej od lat onie. - Albo tu jeste, albo ci nie ma - odezwa si. W gosie Edeli usysza cie zdziwienia. - Zgadza si. - A ja jestem albo winiem, albo pacjentem. - Dokadnie. - A Commenor i Bothawui albo s w stanie wojny, albo nie. - Wanie. - Musz zna prawd, poniewa tylko prawd mona zweryfikowa. Przykro mi, skarbie. Zamierzam przej przez drzwi 1 si obudzi. Jeli tak si nie stanie, bdzie to znaczyo, e mwisz prawd. - Nie przepraszaj, Matric. Wiem, e to dla ciebie ciki okres. Klauskin wsta. Poczu chd, gdy jego nagie stopy dotkny pytek podogi. Wyszed przez drzwi i rozejrza si na lewo i na prawo, przypatrujc si uwanie innym drzwiom w korytarzu - wszystkie byy zamknite. Edela rwnie wysza i doczya do niego. Klauskin podnis do do ust i zacisn zby na pacie skry czcej kciuk z palcem wskazujcym. Zabolao. Zaciska szczki, a poczu smak krwi i nie przesta, dopki mg znie bl. W kocu opuci rk. - Przekonaa mnie - powiedzia skoowany. - To dobrze. Bo czeka ci mnstwo roboty. Zamierzam wyprowadzi ci z tego wizienia. Na zewntrz przyjaciele dadz ci ubranie, zapewni transport i dokumenty. - ona przybraa wspczujc min. - Bye bohaterem Sojuszu... ale ci niewdzicznicy zwrcili si przeciwko tobie. Nadszed czas, eby powrci jako bohater Commenoru. System gwiezdny MZX32905, okolice planety Bimmiel Gdy stali na chodniku przed szpitalem psychiatrycznym, Lumiya daa Klauskinowi ostatniego sodkiego causa. Jej wstrzsane drgawkami ciao przenosio dreszcze na widmow posta ony wojskowego, ale zdoaa zachowa nad sob kontrol do samego koca. Pozwolia Edeli rozpyn si w nicoci, a jej wasna wiadomo powrcia do ciaa. I wtedy bl i niemoc zaatakoway niczym rj ksajcych wciekle insektw. Po pierwszym silnym skurczu uniosa si gwatownie do pozycji siedzcej i o mao nie zsuna z posania. Zmusia si, aby pooy si ponownie. Jej koczyny - nawet te sztuczne - dygotay z wysiku. - Pani? - zagadn android medyczny. - Syszysz mnie? - Tak... - Machna lekko doni, prbujc zasygnalizowa,

e nie potrzebuje jego pomocy. Ta wyprawa trwaa duej i bya trudniejsza od poprzednich, co oznaczao, e odzyskiwanie si potrwa take duej. Zastanawiaa si, co by si stao, gdyby bya zmuszona kontynuowa misj a do momentu, gdy opadnie z si. Umaraby czy zostaa na Coruscant, w utkanym z iluzji ciele martwej ony wojskowego, na zawsze krc w pobliu mczyzny, ktrego celowo doprowadzia do obdu? Nie znaa odpowiedzi i nie miao to szczeglnego znaczenia. Udao si. Klauskin posusznie rozpocznie teraz realizacj jej planw. Galaktyczny Sojusz okaza niezwyk skrupulatno w zatuszowaniu szczegw zaamania psychicznego Klauskina. Sdzili, e postpuj miosiernie, na wypadek gdyby Klauskin pomylnie przeszed kuracj i pewnego dnia by zdolny do ponownego objcia stanowiska dowdcy, nawet na niszym szczeblu. Jego oficjalne dokumenty wspominay jedynie, e ma urlop zdrowotny, ktrego przyczyn mg by uraz fizyczny lub powane problemy rodzinne. Nadal zachowa rang admiraa. W ten oto sposb, nie informujc floty, e Klauskin sta si ofiar niebezpiecznych halucynacji, przesdzili swj los... Z t myl Lumiya zasna. Drewwa, ksiyc Almanii, port kosmiczny Drewwy Inspekcje celne, jak stwierdzi Ben, byy stanowczo zbyt uciliwe. Podr do systemu Almanii znajdujcego si w obrbie Zewntrznych Rubiey bya duga i nudna. Ben wikszo czasu spa albo czyta w swoim datapadzie teksty Jedi. Przewanie byy to informacje o jego dziadku Anakinie Skywalkerze, potrzebne mu do napisania pracy na jego temat. Niewiele rozmawia z towarzyszami podry, bo nie chcia, eby go zapamitali. W kocu transportowiec wyldowa na ksiycu Drewwa. Na razie mody Skywalker mg o nim powiedzie tylko tyle, e miejscowy port kosmiczny mia niezwykle skomplikowany system ochrony i taki sam system celny. Ben ustawi si w kolejce do inspekcji. Nis swj niewielki plecak i pas z kieszeniami, przygotowany do wejcia do dwudziestometrowego tunelu najeonego czujnikami. W rodku mia zosta poddany skanowaniu na tuzin rnych sposobw, a potem czekao go wyoenie na st swoich rzeczy osobistych, ktre nastpnie zostan poddane kontroli rcznej, ze szczeglnym uwzgldnieniem wszystkiego, co czujniki wska jako wymagajce wyjtkowej uwagi. Nie byo sposobu, aby jego miecz wietlny pozosta niewykryty, a chcia go zabra ze sob do tunelu. Kady, kto wchodzi do korytarza kontroli, musia najpierw min bramk bezpieczestwa, wysok na siedem lub osiem metrw. Od szczytu bramki do sufitu byy jakie trzy metry. Nad bramk, na suficie umieszczono liczne punkty jarzeniowe. Wspomagajc si Moc Ben mg sprbowa odbi si od metalowej przegrody nad wejciem do tunelu i da susa na szczyt bramki. Gdyby pobieg wzdu tunelu, minby podobn bramk

na jego odlegym kocu i wbieg na teren zabudowa celnych, niepodlegajcych ochronie, aby nastpnie znikn w ciemnociach nocy. Zakadajc, e na zewntrz panowaa noc. Tak czy owak, holokamery w caym budynku wszystko zarejestruj i jego zdjcie w cigu godziny znajdzie si w datapadzie kadego stranika. Przyzna sam przed sob e byoby to nieco... kopotliwe. Nagle przypomnia sobie androida treningowego ze wityni Jedi i piankostalowe pieczki i wiedzia ju, co ma robi. Spojrza w gr i odnalaz klosz osaniajcy grup prtw jarzeniowych. Znajdoway si ponad nim i nieco z tyu. Sign do klosza poprzez Moc, chwyci go, szarpn i poczu, jak obudowa zakoysaa si delikatnie. Zmarszczy czoo. Osona bya mocno osadzona w gniedzie. Skupi si bardziej, wkadajc w koncentracj cay wysiek. Obudowa zelizgna si ze sworzni mocujcych j do sufitu i spada na permabetonow podog. Tuzin prtw jarzeniowych roztrzaska si, posyajc we wszystkich kierunkach odamki szka. Wszyscy odwrcili si, aby sprawdzi, co si dzieje, a do grupy oczekujcych zbliy si jeden z uzbrojonych stranikw. Ben dyskretnie uy Mocy, posyajc swj miecz wietlny w kierunku sufitu. Ponad prtami jarzeniowymi by ledwie widoczny. Chopiec zmusi go do lotu wzdu stropu, dopki nie znalaz si nad owietleniem bramki na odlegym kocu tunelu... wtedy z niezwyk ostronoci opuci go, a wyldowa w wizce prtw jarzeniowych. - Zatrzymujesz kolejk, ptaku - odezwaa si starsza kobieta, tak chuda, e zdawaa si skada z samej skry i koci. Patrzya na niego surowym wzrokiem. - Przepraszam - odpowiedzia Ben i ruszy w kierunku tunelu. - Przepraszanie niczego nie zmieni. Trzeba byo tego nie robi! - Przykro mi. - Jeste bezczelny. - Przykro mi... - Ben mia szczer ochot wykorzysta swoje umiejtnoci i sprawi, eby staruszka si potkna. Albo zapcha jej usta permabetonem. Nie. Nie wolno tak myle. Bya w podeszym wieku i nie chcia jej krzywdzi. Z drugiej strony maa nauczka dobrze by jej zrobia. Na drugim kocu tunelu przekaza swoj torb i pas oficerowi inspekcji w szarym mundurze i czeka, zastanawiajc si, co zrobi ze staruszk. Jak w takiej sytuacji zachowaby si Jacen? Ben pokrci gow. Nie byo si nad czym zastanawia. Nikt nie odezwaby si takim tonem do pukownika Jacena Solo, nawet kiedy jeszcze nie by sawny. Ale dlaczego? Bo by wysoki i przystojny? Nie. Taki Luke nie by ani zbyt wysoki, ani przystojny... nie pozwalaa na to jego pokryta bliznami twarz. Mimo to kady odnosi si do niego z szacunkiem.

Luke i Jacen budzili respekt, bo kady wiedzia, e kiepskim pomysem byoby z nimi zadziera, zwaajc na ich wygld i dokonania. Ben nie mia tego szczcia, poniewa nie by sawny, a jego aparycja nie zapewniaa mu szacunku. - Jeste bardzo zym chopcem - zrzdzia nadal starucha. Ben spojrza na ni zym okiem. - Cofam to. - Cofasz co? - Przeprosiny. Powiedziaem, e jest mi przykro, ale pani tego nie docenia. Uya ich pani jako pretekstu, aby dalej mwi niemie rzeczy. Ma pani maniery chorej na niestrawno banthy. Mam nadziej, e pani dzieci wychoway piraniouki, moe s dziki temu milsze ni ich matka. Kobieta zrobia krok w jego stron z twarz wykrzywion zoci. Ben wyczu, e ma zamiar powiedzie mu do suchu kilka niezbyt przyjemnych sw. Skoncentrowa na niej pene gniewu spojrzenie i wzmocni efekt, uywajc Mocy. - Jak ci si to podoba? - zapyta prawie gono. Spjrz, kim kiedy bd. Cofna si mimo woli, a jej twarz poszarzaa. Odwrcia si sztywno od Bena, podsuwajc swoj torb oficerowi inspekcji. Rozgldaa si rozbieganym wzrokiem dookoa, byle tylko nie patrze na Bena, i mamrotaa co do siebie. Oficer obsugujcy Bena zwrci mu jego torb, umiechajc si pod nosem, i unis rk z kciukiem skierowanym ku grze. Zaskoczony Ben odwzajemni niemiao umiech. Odwrci si i pomaszerowa w kierunku drzwi wyjciowych. Oto, jak postpiby Jacen, bdc w moim wieku, pomyla z dum. Dotarszy do drzwi, pozwoli, aby miecz wskoczy mu w do, i wyszed na zewntrz, znikajc w mroku nocy.

ROZDZIA 11
Drewwa, ksiyc Almanii W szarym wietle brzasku Ben sta pod markiz kawiarni z ogrdkiem, tu przy wymarej ulicy, i patrzy na strzelist sylwetk budynku, w ktrym miecia si siedziba firmy Crossroutes Business. Wydawaa mu si wyjtkowo niegustowna. Zielonkawy, okrgy blok cign si osiemset metrw w gr, a tawobiae ozdobne piercienie otaczay go co pi piter. Te piercienie nie mogy, wedug Bena, suy czemu innemu ni ozdoba. Chyba e przemieszczay si w gr i w d budynku jak ogromne turbowindy. Datakarta, ktr przekazaa mu Seha, zawieraa informacje na temat Drewwy. Znalaz na niej wzmiank, e budynek Crossroutes stanowi dla tubylcw jedno z niewielu wiadectw, e poza Almani toczyo si jakie ycie. Trang Robotics, jedno z najwikszych przedsibiorstw przemysowych w systemie, zajmowao si na du skal handlem systemami komputerowymi i androidami.

Prowadzili interesy z Sojuszem, z Chissami i innymi liczcymi si klientami, jednak mieszkacy planety wiadomie ignorowali fakt, e poza ich systemem gwiezdnym moe istnie co jeszcze. Nieliczne firmy, takie jak Crossroutes, wydaway si istnie gwnie po to, by przekonywa Almaczykw, e s w bdzie. W budynku mieciy si oddziay lokalne setek firm spoza systemu, prbujcych - zwykle z dobrym skutkiem - zawiera korzystne transakcje z miejscowymi firmami zajmujcymi si produkcj urzdze lub - przewanie bezskutecznie - sprzedawa wasne produkty lokalnym nabywcom. O tak wczesnej porze do biur Crossroutes pyn ju strumie pracownikw. Wikszo z nich rzucaa Benowi podejrzliwe spojrzenia, mimo e pochodzili spoza systemu, podobnie jak on sam. Chopiec planowa w odpowiednim momencie doczenie do nich, wjechanie na dwiecie pitnaste pitro, wamanie si do gabloty, zamian prawdziwego amuletu na faszywy i niepostrzeenie opuszczenie budynku. Zaraz, zaraz. Nie tak prdko, zdecydowa. Tym razem gos, ktry szepta mu do ucha, zdawa si nalee do jego matki, nie Jacena. - Pierwszym krokiem w kadej operacji wywiadowczej - powtarzaa mu zawsze - jest zgromadzenie danych. Aby opracowa dobry plan dziaania, musisz mie odpowiedni ilo informacji. Jeli dziaasz bez informacji, moesz by pewien poraki. - Ale Jedi tak nie robi! - zaprotestowa wtedy. - Oni po prostu wkraczaj do akcji i rozwizuj problem. Obdarzya go chytrym umieszkiem. - 1 dlatego staj si sawni, zgadza si? - Tak! - C, musisz wiedzie, e agenci wywiadu, ktrzy dobrze wykonuj swoj robot, nigdy nie staj si sawni. Nikt nigdy si nie dowiaduje, e zrobili to, co zrobili. Ale tego wanie wymaga czasem rozwizywanie problemw. Wtedy Benowi nie spodobaa si ta odpowied, bo zdawao mu si, e matka wyklucza wymachiwanie mieczami wietlnymi, skakanie po cianach i wsadzanie zoczycw za kratki. Teraz jednak wiedzia, e zaplanowane dziaania maj swoje zalety... od czasu do czasu. Jacen dokonywa przecie czynw, o ktrych nie zawsze byo gono w holowiadomociach. Ben zauway, e ostatnio obowizki Jacena miay sporo wsplnego z tajn sub. Niespodziewanie Mara zyskaa w oczach Bena. Uzna, e zgromadzi informacje, a gdy bdzie wiedzia, co trzeba, podejmie decyzj, czy kontynuowa akcj, czy zrezygnowa i wrci pniej. Drzwi za jego plecami si rozsuny, wypuszczajc z wntrza kawiarni smakowity zapach. Ciepe powietrze owiao Bena, ktry nagle uwiadomi sobie, e jest godny. Waciciel lokalu, wysoki mczyzna o budowie Gamorreanina, ktry krzta si midzy stolikami, rozejrza si po ogrdku, wreszcie spojrza wprost na Bena.

- Chcesz co zje, synu? - zapyta z zabawnym akcentem. W uszach Bena zabrzmiao to jak: Zeszsz co e, zyyn?". Ben kiwn gow. Mczyzna klepn stolik, wskazujc mu miejsce. Na blacie wywietlio si poranne menu. Chopiec usiad i przebieg po nim wzrokiem, zerkajc nadal ukradkiem na front budynku. Zauway, e sporo osb zmierzajcych w stron wieowca kieruje kroki do kafejki. - Kaf, prosz - powiedzia Ben. -1 zapiekank drobiow. - Wklep zamwienie, synu. 1 w kredkart. Co mi brzmisz coruscasko. - Waciciel poklepa si po uchu, jakby sabo sysza. Ben potwierdzi zamwienie i umieci swoj kredkart w szczelinie porodku stou. - Bo jestem Coruscaninem... przewanie. - Dwa rodzaje Coruscanw tu mamy. Takich, co to lubiej due, otwarte przestrzenie, takich, co to strzyma nie mog, jak nie maj tu obok cian i ciasnych ulic. - Naprawd? Z gonikw stolika rozleg si pisk, a nad menu pojawio si sowo Odmowa". Komunikat pod spodem gosi Konto nieodnalezione. Prosz woy inn kredkart". - Hej! - zaprotestowa Ben. - Ten stolik jest zepsuty! Waciciel podszed do niego, aby rzuci okiem na blat. Zastuka palcem w animacj wywietlon w lewym dolnym rogu stou, przedstawiajc rzd malekich strzaek krcych z prawej na lew i z powrotem. - Nic podobnego. Wszystko gra. Przeszuka wszystkie kanay, ktre mogy znale twoje konto. I nie znalaz. Masz inn kredkart? Kas? Ben pogrzeba w kieszeni i znalaz jedn monet kredytow. Nie mia przy sobie gotwki, bo zamierza pobra j na miejscu za porednictwem kredkarty. Pokrci gow. Waciciel spojrza na niego z politowaniem. - Wr sobie do matki czy ojca i popro o wicej. odek Bena dopomina si o jedzenie coraz gwatowniej. - A moe - zapyta chopiec - daby mi j e, a potem przysabym tat, eby zapaci? - Nada sugestii spory adunek Mocy. Waciciel rozemia si rubasznie. - Nic z tego, synu. Par takich numerw i zostabym na bruku. Zmykaj std, chopiec. Ben wsta z westchnieniem od stolika. By ju porzdnie godny. A moe, przyszo mu do gowy, to wanie gd nie pozwoli mu si skoncentrowa na tyle, eby udao si wpyn na waciciela? Albo po prostu nie potrafi tego dokona, poniewa - jak twierdzi jego ojciec - nie zakoczy waciwego szkolenia Jedi? A moe waciciel mia za siln wol? Niewane. Ben opar si chci okazania frustracji, gdy opuszcza kawiarni. Uzna, e jego plan dziaania wymaga pewnych zmian. Zanim

dokona wywiadu, musi znale co do jedzenia. Poza tym trzeba bdzie si dowiedzie, co si stao z kontem, z ktrego mia korzysta w ramach wypeniania misji. Wizyta w kilku wypatomatach nic nie daa. Za kadym razem dwukrotnie wkada kredkart, prbujc uzyska dostp do konta, ale jedyn reakcj jakiej si doczeka, by enigmatyczny komunikat o treci Konto nieodnalezione". Sprbowa wysa wiadomo do centrali, ale nawet gupie zapytanie o stan konta wymagao gotwki, a on nie mia przy sobie odpowiedniej kwoty. C, musia sobie jako poradzi. Powinien - jak robia to wielokrotnie jego matka - zdoby rodki. A w tej sytuacji oznaczao to... kradzie. Przemyla takie rozwizanie. Kradzie bya czym zym. Pewnie, kademu w jego rodzinie nie raz i nie dwa zdarzao si nawet porwa statek, ale to byy wyjtkowe sytuacje. Nikt nie krad po to, eby zdoby kredyty na kupienie sobie niadania. Ale w tym wypadku nie chodzio wycznie o niadanie. Peni powierzon mu misj, wan misj mogc ocali ycie Jedi i Stranikw Sojuszu... czy to nie bya wyjtkowa sytuacja? Zdecydowa, e bya. Przeszed przez ulic, aby znale si w pobliu drzwi wiodcych do budynku Crossroutes. Gdyby kto wycign kredkart, Ben mgby si zorientowa, gdzie j schowa, ledzi jej waciciela... I co dalej? Nie by tak sprytny jak jego matka. Nie zdoaby wyczyci komu portfela w taki sposb, eby jego waciciel si nie zorientowa. Mg najwyej pj za swoim celem a do jakiego opustoszaego zauka, a potem go oguszy... jednak na sam myl o tym i tak ju niespokojny odek Bena zaprotestowa. Nagle znalaz si w sytuacji, w ktrej musiaby sta si bandyt, ranic lub nawet zabijajc kogo, byle zdoby gar monet kredytowych. Pokrci gow. Takie postpowanie byoby bdem, a on teraz nie mg sobie pozwoli na popenienie bdu. Rozwizanie pojawio si chwil pniej. migacz transportu publicznego pomalowany w czerwone i te pasy, co czynio go bardziej widocznym ni wietlna reklama na dachu, goszca Do wynajcia", podszed do ldowania tu przed frontem budynku. Jego pilot opuci kabin pojazdu, aby otworzy przedni luk i wyadowa bagae. Pasaer siedzcy z tyu wysiad i czeka na chodniku. W jego rkach Ben zauway niewielk teczk z imitacji czarnej skry nerfa, a w jej licznych przegrdkach karty. Niektre z nich byy kartami bankowymi, wymagajcymi potwierdzenia z centrali w celu uzyskania dostpu do funduszy, ale inne miay oznakowania dowodzce, e stanowi rodek patniczy, a ich warto jest zapisana w pamici. Nagle wiedzia ju, co powinien zrobi. Podszed bliej pojazdu. Kiedy pilot skoczy oprnianie luku i trzy walizki stay na chodniku obok migacza, pasaer wrczy mu jedn z kart bankowych. W tym samym momencie Ben wykona nieznaczny gest

i sign Moc. Jedna z kredkart o mniejszym nominale wysuna si z przegrdki portfela i sfruna na ulic. Ben unieruchomi j za porednictwem Mocy. Chwil pniej pilot zwrci pasaerowi jego kart, wsiad do kabiny i migacz odlecia spod budynku. Pasaer schowa portfel, niezdarnie pozbiera bagae i uda si w stron budynku Crossroutes. Ben zatrzyma si. Przyklkn, udajc, e zawizuje sznurowado i sign po kart. O to chodzio. Dopuci si kradziey, ale zabra tylko niewielk cz tego, co posiada mczyzna, no i nie zrobi nikomu krzywdy. Ograniczy zo, na ile mg. P godziny pniej, z odkiem napenionym zapiekank z misa, warzyw i aromatycznego sosu, zapieczon w grubym ciecie, oraz filiank kafu, poczu si gotowy, aby stawi czoo galaktyce. Wystarczyo par minut cznoci z terminalem publicznym, aby uzyska cz informacji, ktrych potrzebowa. Tendrando Arms wynajmowaa pitra od dwiecie dwunastego do dwiecie pitnastego, co oznaczao, e musia dotrze na poziom dwiecie pitnacie, poniewa to wanie tam znajdoway si biura zarzdu. Jego matka mawiaa, e jednym ze sposobw, w jaki ludzie lubi demonstrowa swoj wadz i miejsce w hierarchii, jest lokowanie gabinetw na wyszych pitrach. Dekoracyjne piercienie byy rozmieszczone co pi piter, poczynajc od szstego, poziom dwiecie pitnacie powinien znajdowa si wic tu pod jedn z takich obrczy. Ben przejrza list przedsibiorstw majcych swoje siedziby w budynku i stwierdzi, e nastpne trzy pitra - a do dwiecie osiemnastego - zajmuje firma Lyster Innovations. Zgodnie z informacjami Lyster Innovations zatrudniaa specjalistw do spraw jakoci i organizacji pracy, ktrzy odwiedzali inne firmy, aby mwi pracownikom, w jaki sposb mog wykonywa lepiej swoj prac. Ben mia wtpliwoci co do sensu takich usug, ale zdecydowa, e zejcie z wyszego pitra moe by najatwiejszym sposobem, aby dosta si niepostrzeenie na poziom dwiecie pitnasty. Nastpn godzin spdzi, wyszukujc szczegowe dane na temat lokalnej placwki Tendrando Arms oraz Lyster Innovations, reszt poranka za i cz popoudnia zajy mu niezbdne zakupy: jedzenie i napoje o przeduonym okresie trwaoci, dwadziecia metrw mocnej, elastycznej linki, troch przydatnych narzdzi, pudeko sodyczy, a take kawaek czerwonej wstki i pojemny plecak. Za ostatnie kredyty za skradzionej karty zjad ciepy posiek. Kiedy dzie pracy dobiega koca i pracownicy opuszczali budynek Crossroutes, Ben wszed do rodka z plecakiem i z obwizanym czerwon wstk pudekiem w doniach. Wjecha turbowind na pitro dwiecie szesnaste, a gdy drzwi si otworzyy, za nimi ujrza... dungl. Wlepia zdziwione spojrzenie w pnie i konary drzew wyrastajcych z ciemnej, wilgotnej ziemi, wdycha ciepe, cikie powietrze tropikalnego lasu deszczowego

i obserwowa odlegy blask promieni sonecznych przedzierajcy Si przez gazie. Gdzie w oddali sysza plusk wody, ale adnych odgosw typowych dla biura - krztaniny rozgorczkowanych pracownikw ani rzenia przecionych terminali. Zrobi krok naprzd i drzwi turbowindy zamkny si za nim. Obejrza si przez rami i zobaczy w ich miejscu jedynie lit powierzchni skay. Wszystko tutaj musiao by niezwykle przekonujc iluzj. Gdy sprbowa zbada otoczenie poprzez Moc, nie wyczu prawie nic. Drzewa nie pulsoway yciem. W glebie ani w powietrzu nie wyczuwa ruchu owadw. Wyszczerzy si w kierunku drzew w zawadiackim umiechu. - To wszystko technika - powiedzia. - Rzeczywicie - mski gos dobieg z odlegoci paru metrw, z tyu. - Prosz i ciek. Ziemia i licie pod jego stopami byy realistycznie mikkie i spryste. Drka prowadzia prosto, po czym skrcaa w prawo, wychodzc na spor polan. Teraz si wydawao, e powinien by widzie jju od drzwi turbowindy, by jednak pewien, e nie zauway jej wczeniej. Po prawej stronie polanki umieszczono oboony kamieniami zbiornik wodny, do ktrego wpadaa woda z pobliskiego wodospadu, a tu obok stao biurko, wygldajce jak z naturalnego, czarnego kamienia. Znalazszy si w polu widzenia swojego gocia, mody, blady mczyzna siedzcy za biurkiem zdj z niego nogi w butach z jaszczurczej skry i przyj bardziej oficjaln postaw. Jego kombinezon, chocia wykonany z materiau, mia ten sam kolor i faktur, co buty. - Witamy w Lyster Innovations - powiedzia. - Czym mog suy? - Co to jest? - zapyta Ben, zataczajc rk koo. - Kultura korporacyjna. - Mczyzna posa Benowi szeroki, wywiczony umiech, pasujcy idealnie do wypowiedzianych Z dum sw. - Jedn z rzeczy, ktrymi si zajmujemy, jest pokazywanie firmom, w jaki sposb zbudowa i utrzyma wasn tosamo kulturaln za pomoc waciwego otoczenia. Tu, gdzie teraz jestemy, podoga, ciany i caa reszta s pokryte opatentowanym przez nas materiaem zwanym kameleonim, ktry pozwaa na nieskoczone moliwoci w dziedzinie architektury wntrz. Za pomoc kilku sw mog wyczarowa nowe wntrze, nowe otoczenie. Na przykad: wystrj, prostota! Ledwie skoczy wymawia drugie sowo, w pokoju zaczy zachodzi zmiany. Drzewa wyprostoway si, ich pnie stay si idealnie symetryczne, a gazie stuliy si, zlewajc z powierzchni. Podoga zrobia si idealnie paska i Ben czu, jak szybko twardnieje pod jego stopami. Wok nich zrobio si jasno i biao. Drzewa przeobraziy si w lnice kolumny. Nawet ubranie mczyzny zbielao i stracio uskowat faktur. Biurko lnio srebrzystym blaskiem chromu, a kamienie otaczajce sadzawk zmieniy si w rzd srebrnych awek. Tak musiao tu wyglda na co dzie. Pomieszczenie byo due,

na oko dwadziecia na dwadziecia metrw, jednak nie sprawiao ju wraenia, e cignie si w nieskoczono. Srebrzyste prostoktne pyty umieszczone w cianach - Ben przypuszcza, e to drzwi - wskazyway, gdzie koczy si pokj. Mczyzna przyglda mu si uwanie i Ben nie musia korzysta z Mocy, aby wyczu, e czeka na jego reakcj. yje, aby sucha pochlebstw, pomyla. Jacen powtarza zawsze, e jeli daje si ludziom to, czego pragn, atwiej skoni ich do wsppracy. - O rany! - zawoa Ben. - To znaczy... o rany! - Nieze, prawda? - Mczyzna umiechn si, wyranie usatysfakcjonowany. - Czego wic szukasz, mody czowieku? - Szukam... - Ben uda, e zerka do swojego datapadu. - Mam co dla... eee... Gilthora Breena. - To ja. Wiem, wiem, pomyla Ben. Twoja twarz i nazwisko s na stronie firmy, podobnie jak duga lista twoich sympatii i antypatii. - W takim razie to dla pana - pooy obwizane wstk pudeko na blacie biurka. Gilthor spojrza uwanie na Bena, ale zaraz zainteresowa si pakunkiem. Pocign za koniec wstki, aby rozwiza kokard, i na jego twarzy pojawi si niepewny umiech, gdy zobaczy w rodku bombonierk. - By te jaki licik? - zapyta. Ben spojrza ponownie na datapad. - Nie ma liciku. Zostawia jedynie krtk wiadomo: Dwa dni". - Dwa dni"... Kto zostawia"? Jak ma na imi? - Urzdnik by wyranie podekscytowany. Ben wzruszy ramionami. - Nie mwia. Wiem, e bya niewysoka, miaa dugie czarne wosy i czarne oczy. I bya adna, bardzo adna. - Ben posuy si dokadnym opisem Aliniacy Verr, modej aktorki grajcej w holofilmach, bdcej akurat u szczytu sawy. Pochodzia, podobnie jak Gilthor, z Balmorry i bya jego ulubion aktork - te trzy informacje Ben odnalaz na prywatnej stronie mczyzny. Nie prbowa go przekona, e to sama Verr bya jego cich wielbicielk i wysyaa mu potajemnie czekoladki, ale uzna, e skoro ubstwia aktork, bdzie rwnie zainteresowany spotkaniem z kobiet, ktra jest do niej podobna. Oczywicie, przynta chwycia i Gilthor zacz wierci si niespokojnie na swoim krzele. - Dwa dni - powtrzy. -1 co dalej? Moe znw si skontaktuje? Tak, na pewno o to chodzi. - Przypomnia sobie, e Ben wci czeka, wic sign do kieszeni i wycign monet kredytow. - Dzikuj. - Prosz bardzo. Przepraszam, czy mgbym skorzysta z odwieacza? - Oczywicie, pewnie. Pikni, otwrz odwieacz. Gos androida dobiegajcy z lewej oznajmi melodyjnie: - Tutaj. Ben spojrza w tamtym kierunku i zobaczy, jak jedne ze srebrnych

drzwi pulsuj zmieniajc co chwila kolor powierzchni na czarny. Umiechn si i ruszy w ich stron. Spdzi w odwieaczu niewiele czasu - do, eby zorientowa si, e jego czarna podoga i ciany pokryte bkitnymi kafelkami nie zamierzaj zamieni si nagle w dzik dungl i e na jednej ze cian znajduje si okno. O to mu chodzio. Chwil pniej maszerowa w kierunku srebrzystej turbowindy, machajc na poegnanie Gilthorowi. Urzdnik rzuci mu roztargnione spojrzenie i powiedzia co, czego Ben nie dosysza. Drzwi windy otworzyy si. Teraz wszystko si wyjani. Ben zrobi p kroku do przodu, ale nie wszed do rodka. Skoncentrowa myli na Gilthorze i przesa mu wyrany obraz, jak wsiada do windy, a drzwi si za nim zamykaj. Wsiadem do turbowindy, powtarza w duchu. Myl o dziewczynie. Gilthor opad na oparcie krzesa i znw pooy nogi na biurku. Chyba pogwizdywa pod nosem. Powoli, bezszelestnie Ben cofn si w stron odwieacza. Jestem w windzie. Wyszedem. Nie ma mnie. Gdy dotar do waciwych drzwi, by ju spocony jak mysz, ale Gilthor ani razu nie spojrza w jego stron. Ben zamkn si w jednej z kabin i wypisa rcznie tabliczk: Nieczynne. Naprawa wyznaczona na jutro". Przymocowa j na zewntrz drzwi i wyostrzy zmysy, starajc si usysze lub wyczu, czy kto si nie zblia do pomieszczenia. Nikt jednak nie nadchodzi. Na zewntrz rejestrowa jedynie obecno Gilthora siedzcego przy biurku. Poza tym wyczuwa strumie wiadomoci rnych istot, poruszajcych si w gr i w d turbowind - przewanie w d, w miar jak biuro pustoszao o tak pnej porze. Nikt nie przeszkodzi mu w przygotowaniach do dziaania. Uywajc przyniesionych narzdzi, Ben usun jeden z paneli okiennych i przeoy na zewntrz cay swj sprzt, umieszczajc go na powierzchni piercienia tu poniej okna. Zapada ju zmierzch i widzia z tej wysokoci wszystkie wiata miasta. Powiata spowijajca ulice miaa pastelowe odcienie bladego bkitu, jasnej zieleni lub zamanej bieli, w odrnieniu od nocnej panoramy Coruscant, z jej widmowym piknem feerii jaskrawych barw. Dekoracyjny piercie okaza si wykonany z plastali i przymocowany solidnie do zewntrznej powierzchni budynku. Midzy nimi znajdowaa si mniej wicej dziesiciocentymetrowa szczelina, pozwalajca zobaczy regularnie rozmieszczone obejmy, ktrymi obrcz zostaa przytwierdzona do ciany. Ben nie sdzi, eby w gstniejcym zmroku kto mg go zauway, ale na wszelki wypadek porusza si powoli i ostronie. Umieci panel z powrotem na miejscu, zacierajc lady bytnoci w odwieaczu. Na lince porobi wzy co metr i przywiza j mniej wicej w poowie jednego z uchwytw obrczy, spuszczajc jeden koniec swobodnie w d, a drugi przerzucajc ponad krawdzi piercienia.

Ostronie opuci nogi poza krawd i zacz si zsuwa. Po chwili znalaz si dokadnie naprzeciwko jednego z okien siedziby Tendrando Arms. Biuro byo sabo owietlone i z zewntrz Ben widzia rzdy solidnych szafek wysokoci mniej wicej dorosego czowieka. Sejfy na bro, domyli si. Wydawao si to logiczne, skoro firma zajmowaa si produkcj uzbrojenia. Zastanowi si, czy nie byoby dobrze zaopatrzy si przy okazji w blaster lub dwa. Pokrci jednak gow. Jedi posuguj si wycznie wasnymi mieczami, no, chyba e akurat pilotuj statki. Zsun si kilka metrw niej, na poziom dwiecie czternasty, i rozkoysa link, aby znale si bliej budynku. Kiedy mu si to udao, chwyci drug jej cz i tu przy cianie wspi si z powrotem pitro wyej. Przycisn nos do panelu okiennego, by przyjrze si mechanizmowi blokady. Wyglda na prost dwigni rczn, ale rczka bya opuszczona, a trzpie blokujcy spoczywa bezpiecznie we wgbieniu transpastalowego walca, utrzymujc go w pozycji zamknicia. Ben zastanowi si chwil i uzna, e ju wie, co naley zrobi. Teraz, gdy rczka bya opuszczona, a bolec tkwi w walcu, okna nie mona byo otworzy, nawet na si. Przymkn oczy i skoncentrowa si na urzdzeniu. Sign ku niemu poprzez Moc, szarpn i sprbowa przekrci. Ani drgno. Sprbowa w drug stron. Teraz klamka poruszya si nieznacznie. Zmarszczy czoo, skoncentrowa si mocniej i dwignia zacza si obraca, bardzo powoli i opornie. Stopniowo na grze pojawia niewielka szczelina: centymetr, dwa... gdy nagle Ben straci oparcie, zelizn si i spad. Gorczkowo chwyci si linki, czujc, jak wzy wrzynaj mu si w ciao. Na pewno zostan mu siniaki. Wzmocni chwyt i zapa si drug rk. Sia szarpnicia nadwerya mu bolenie minie i cigna ramion. Odczeka chwil, eby si uspokoi, po czym spojrza w d. Opad jedynie o dwa pitra. Mia w zapasie jeszcze sporo linki - nie chwyci za sam jej koniec, a dwa poziomy niej znajdowa si kolejny piercie. Gdyby nie zdy si przytrzyma, najprawdopodobniej wyldowaby wanie na nim - z haasem, ktry prawdopodobnie zaalarmowaby kadego pracownika ochrony w promieniu kilometra. Zajrza ostronie przez panel widokowy do rodka, podwiadomie spodziewajc si ujrze zaskoczone twarze pracownikw biura, ale zobaczy tylko pusty gabinet, hol i kuchni. Odetchn gboko kilka razy i wspi si z powrotem, zy na siebie. Tak bardzo stara si skoncentrowa w Mocy, e przesta kontrolowa swoje ciao. Nie wolno mu si rozprasza, bo inaczej zginie. Kiedy dotar znw na waciwy poziom, obwiza sobie link wok bioder i zacisn wze tak, eby nie dao si go rozluni zwykym szarpniciem, po czym wrci do pracy.

W cigu kilku minut otworzy panel na tyle szeroko, e mg dosta si do rodka. Przelizn si wic przez okno, wcign do rodka reszt linki i zeskoczy na podog. By z siebie zadowolony. Mg wreszcie odetchn, a wszystko, co zostao do zrobienia, to przeszukanie biura, zlokalizowanie waciwej szafki, podmienienie amuletu i powrt na d. atwizna. Zajrza do wntrza gabloty i serce mu zamaro. Jej znalezienie nie zajo mu duo czasu. Biuro Tendrando byo o tej porze puste, wic nie musia si ukrywa. Szafka, ktrej szuka, znajdowaa si w pomieszczeniu gwnym. Oprcz niej stao tu zwaliste biurko, a za nim siedzia android-recepcjonista. Receptory optyczne mia zgaszone, co dowodzio, e znajduje si w trybie upienia. Poza tym miecio si tu okoo tuzina gablot, zawierajcych gwnie statuetki i tablice upamitniajce szczeglnie korzystne transakcje zawarte na Drewwie. Byy tu take oryginalne prezenty, otrzymane od wadz lokalnych, na przykad zestaw malekich robotw-akrobatw, z ktrych kady by nie wikszy ni do Bena. Nawet teraz wykonyway na pce swoje akrobacje. Natomiast transpastalowa pokrywa gabloty z artefaktem, ktrego szuka, zostaa ostronie usunita, a amulet Kalary znikn. Czerwona aksamitna poduszka, na ktrej przedtem spoczywa, bya nadal w rodku, podobnie jak czarna tabliczka ze srebrnym napisem: Amulet Kalary. Przekazany Stoniasowi Leemowi przez wdzicznych zwycizcw powstania na Iliabath". Samego klejnotu nie byo. Zamiast niego Ben znalaz kawaek flimsiplastu zapisany rcznym pismem: Zabraem amulet tam, gdzie jego miejsce. Cieszcie si, e was oszczdziem. Faskus z Ziost". W rodku odnalaz co jeszcze: lad emocji, promieniujcy poprzez Moc, nieuchwytne uczucie szczcia. To pewnie triumfy Sithw, ktre przesikny do amuletu. Teraz czstka ich chway nadal dawaa o sobie zna, uzna Ben. Usiad na dywanie i sprbowa uporzdkowa myli. Kto inny ukrad amulet, ktry mia ukra on. To nie w porzdku. Musiao do tego doj niedawno, w cigu ostatnich paru godzin. Gdyby amulet znikn wczoraj lub jeszcze wczeniej, na miejscu krciyby si ju dawno suby lokalne, prowadzc ledztwo, gablota byaby zapiecztowana, kawaek flimsiplastu za zabrany do analizy. Ben zamkn oczy i sprbowa co wyczu, jakie szczegy kradziey. Ale nic z tego nie wyszo. Ani ladu emocji, adnych silnych wzrusze. Nie potrafi przywoa twarzy sprawcy ani odnale ladw jego obecnoci. Poza tym w caym biurze nie wyczuwa ywej duszy, co oznaczao, e zodziej zdoa umkn. Wydostawszy si z budynku, w cigu kilku minut mg znale si w dowolnej dzielnicy miasta, a Ben podejrzewa, e mia na to wicej ni par minut. Otworzy oczy i westchn. Zawid na caej linii. Zawid Jacena, a Jedi byli teraz w niebezpieczestwie.

Zaraz, zaraz... moe nie wszystko byo jeszcze stracone. Zamiast wraca do domu i przyzna si do poraki, mgby kontynuowa misj, improwizujc. A nu zdoa wyledzi tego Faskusa i odebra mu amulet? Ale gdzie go szuka? Ben otworzy swj datapad i wyszuka pliki, dotyczce pochodzenia artefaktu i jego historii, do ktrych wczeniej nie zajrza. Amulet pochodzi z Ziost i zosta wykonany jakie dwa tysice lat temu. Energia Ciemnej Strony, ktr by otoczony, chronia go przed zniszczeniem i uszkodzeniami. Ben zmarszczy czoo. Jacen nie wierzy w energi Ciemnej Strony ani w Ciemn Stron jako tak - podobnie jak on sam. Jednak wikszo Jedi, z ktrymi mieli do czynienia, miaa starowieckie, tradycyjne podejcie do tej kwestii, tak e nawet Jacen - cho niechtnie - posugiwa si tymi terminami, eby mc si z nimi dogada. Skradziony przez kogo, kto pochodzi z Ziost, wykonany na Ziost... Faskus z ca pewnoci zamierza zabra amulet z powrotem na t planet. Ben przypomnia sobie co i zadra. Ziost bya kolebk Sithw - rasy, od ktrej nazwano pniej zakon Sith. W cigu nastpnych stuleci okrelano w ten sposb wszystkich spadkobiercw staroytnej religii, niezalenie od rasy czy pochodzenia. Datapad Bena zawiera podstawowe informacje na temat tego tajemniczego miejsca i chopiec z zaskoczeniem odkry, e Ziost ley niezbyt daleko od Almanii - zaledwie kilka godzin lotu promem. Co z tego, kiedy promy tam nie kursoway. Planeta znana bya z kaprynego klimatu, a jej mroczna sawa zniechcaa biura podry do organizowania galaktycznych wycieczek w t okolic. Ben musia zaatwi transport w jaki inny sposb. Ale co ma zrobi teraz? Zostawi gablot tak, jak j zasta? Wedug Jacena najwaniejsze byo, eby dostarczy mu amulet. Gdyby kradzie wysza na jaw i Faskus rzeczywicie zostaby schwytany przez odpowiednie suby, odzyskanie klejnotu mogo okaza si niemoliwe. Ben wyj falsyfikat z wewntrznej kieszeni i pooy go na poduszce. Obejrza sobie hologram prawdziwego amuletu w swoim datapadzie i ostronie uoy acuch dokadnie tak, jak by. Zabra notatk Faskusa i przykry gablot na powrt tafl transpastali. W porzdku. Teraz nikt si nie zorientuje, e prawdziwy amulet zosta skradziony, dopki nie zapragnie przyjrze si dokadniej umieszczonej w szafce kopii. A moe nawet i wtedy nie? Byo jasne, e personel ani zarzd Tendrando Arms nie maj pojcia, co posiadaj, wic moe nigdy nie bd w stanie odrni podrbki od oryginau. Ben spdzi jeszcze troch czasu na zacieraniu ladw. Uy Mocy, aby odwiza link od podprki piercienia i przycign j do siebie, po czym ponownie zamkn okno. Teraz nic nie wskazywao na to, e ktokolwiek nieupowaniony przebywa w biurze.

Opuci biuro, przywoa turbowind i zjecha na poziom ulicy. Dwie minuty po wyjciu Bena android protokolarny w gabinecie obudzi si. Jego sensory optyczne oyy, a gowa przekrcia si w stron gabloty. Widok zarejestrowany przez czujniki zosta skompresowany i przesany na specjalnej czstotliwoci. Daleko od siedziby Tendrando Arms, w jednym z zewntrznych hangarw portu kosmicznego Drewwy spoczywa ciki, dugi na sto metrw frachtowiec. Podczas dokowania nieszkodliwie wygldajcy statek nie budzi szczeglnego zainteresowania -jego niewielka zaoga podobno prowadzia drobny handel przestarzaymi androidami. Gdyby jednak kto zapragn wej do rodka i przeszuka wntrze przysadzistego, szpetnego transportowca, miaby spor niespodziank. Inspekcja by ujawnia, e niemal poow powierzchni adowni stanowi hangary dla myliwcw, a stacjonujce w niej ciemnobrzowe statki byy znane na wszystkich gwiezdnych szlakach jako jednostki chtnie wykorzystywane przez piratw. Kod wysyany przez transponder frachtowca by faszywy i identyfikowa go jako Wysoki Przypyw", podczas gdy zaoga - a take ofiary - znaa go jako Cmentarne Spotkanie". Komputer pokadowy przechwyci wiadomo od androida i wywietli na ekranie kapitana wiadomo tekstow. Wacicielem statku by Byalfin Dyur, wygldajcy na ofiar klski godowej Bothanin o piknym, brzowym futrze. Wanie oderwa wzrok od holofilmu, ktry oglda i przeczyta na gos wiadomo, tak aby syszaa j reszta zaogi na mostku. - Czerwony Warkoczyk" wyrusza. Namierzanie aktywne. Potwierdzi przekaz. - Potem rozpar si ponownie w fotelu i westchn, zadowolony, e chwilowy postj na tym obrzydliwie praworzdnym ksiycu dobiega koca. Jego oficerem komunikacyjnym i zarazem kucharzem by Hirrtu, Rodianin, ktry wszystkie wolne kredyty wydawa na przefarbowanie czci usek na swoim ciele z jasnej zieleni na ciemny bkit, co nadawao mu dziwaczny, ctkowany wygld. Wybekota teraz jakie pytanie. - Dobrze, wylij odpowied - potwierdzi Dyur. - Kapitan Cmentarnego Spotkania zawiadamia, e twoje niezobowizujce uczestnictwo w misji dobiego koca, a on sam od tej chwili przejmuje odpowiedzialno. Nasza waleczna zaoga podejmie kade wyzwanie, aby mg spa spokojnie". Zapisae? Hirrtu gapi si na niego przez chwil z dziwnym wyrazem twarzy, po czym wstuka w komputer wiadomo o treci Przekaz potwierdzony" i przesa kontaktowi. Dyur westchn i wrci do ogldania holofilmu. - Nie ma w tobie ani odrobiny fantazji - mrukn. Hirrtu pokiwa gow, przyznajc mu racj. - Masz ledzi chopaka. Chc wiedzie, gdzie si znajduje, i to w kadej sekundzie.

ROZDZIA 12
System Bothawui, fregata Galaktycznego Sojuszu Shamunaar" Drzwi centrum dowodzenia otworzyy si i w asycie dwch modszych oficerw wkroczy przez nie brzuchaty mczyzna w rednim wieku, ktremu biay mundur admiralski wcale nie przydawa dostojestwa. - Admira na mostku! - ogosi jeden z towarzyszcych mu wojskowych. Dowdca Shamunaara", przysadzisty Devaronianin, zerwa si ze swojego fotela i zasalutowa. - Admirale Klauskin, jestemy szczliwi, widzc pana na pokadzie. Klauskin odwzajemni salut, a jego gest by rwnie nienaganny, jak niena biel jego munduru. - Kapitanie Biurk, mio pana widzie - powiedzia, potrzsn doni kapitana i rozejrza si wok. - Musimy porozmawia na osobnoci. - Tak jest. Devaronianin zaprowadzi admiraa do swoich prywatnych apartamentw, utrzymanych w rnych odcieniach brzu. Nie zaj swojego fotela za biurkiem, tylko zaprosi gestem admiraa, eby usiad na jednym z dwch krzese. Sam usiad na drugim. Klauskin poda kapitanowi datakart. - To nie s rozkazy w cisym tego sowa znaczeniu. Karta zawiera wycznie moje dyspozycje - powiedzia. - Shamunaar" zosta wyczony ze standardowych manewrw floty i przypisany do Stray Galaktycznego Sojuszu w specjalnej misji. - Sir, obawiam si, e niezbyt dobrze rozumiem... Obecnego zadania Shamunaara" na pewno nie mona okreli mianem standardowego". Koordynujemy dziaania wszystkich si zwiadowczych i zbrojnych Sojuszu w systemie Bothawui i mamy pilnowa, eby flota Bothan potajemnie nie opucia systemu. Nasza misja ma znaczenie strategiczne. - Takie byy plany, ale zostalicie zdradzeni. Biurk zamar, syszc te sowa. - Zdradzeni? W jaki sposb? - SGS zaplanowaa t misj w obawie przed infiltracj naszych si zbrojnych - wyjani Klauskin. - To oczywicie nic zaskakujcego w stanie wojny. Spdziem kilka ostatnich tygodni, tropic zdrajcw i planujc kroki odwetowe. Biurk sysza, e Klauskin zosta jaki czas temu usunity ze stanowiska dowodzenia oddziaami specjalnymi Korelii. Chodziy suchy, e przeszed jakie zaamanie... ale takie niespodziewane odwoania ze suby zawsze byy powodem plotek. - Oto, jak si sprawy maj - podj Klauskin. - Niektrzy z oficerw sucych pod twoimi rozkazami pracuj tak naprawd dla Bothan. Gdy Bothanie podejm decyzj o przystpieniu do dziaania, bd chcieli ukry ten fakt przed Sojuszem. Ale my

do tego nie dopucimy. Przekaesz mi list wszystkich oficerw pod twoim dowdztwem, ja za wska tych, ktrzy s zdrajcami. Zaaranujemy sytuacje, aby kady z nich w odpowiednim czasie znalaz si bez ochrony i wiadkw, a wtedy po kolei ich schwytamy lub unieszkodliwimy. Nastpnie wsplnie z Shamunaarem" obsadzimy ich stanowiska w strefie obserwacyjnej. - Tak jest! - Biurk wydawa si niezbyt przekonany - Jeli jednak mog zauway, sir... wielu z tych oficerw znam doskonale. Nie mog by zdrajcami. - Jestem pewien, e ci, za ktrych rczysz, s cakowicie lojalni. Zaznacz ich na swojej licie. - Klauskin pochyli si i ze wspczuciem poklepa Biurka po ramieniu. - Wiem, e to dla ciebie szok, synu, ale gwarantuj, e damy rad doprowadzi to wszystko do porzdku bez zbdnego rozgosu. Twoje akta bd czyste jak za. - Dzikuj, sir. Drewwa, ksiyc Almanii Ben spdzi prawie dwa dni, planujc podr na Ziost. Przez ten czas ukrad jeszcze dwie kredkarty i z zadowoleniem stwierdzi, e za kadym razem szo mu to lepiej i sprawniej. Przeprowadzi may wywiad, aby si zorientowa, czy jakakolwiek firma transportowa lub biuro wycieczek organizuje kursy na Ziost. Odpowied bya jednoznacznie negatywna: planeta nie pojawiaa si w adnych publicznych bazach danych. Nadal jednak mia jej wsprzdne w plikach, ktre dosta od Jacena. Nigdzie w okolicy nie wykry rwnie dziaalnoci przemytniczej. Trudno zreszt byo si spodziewa, e zdesperowani waciciele statkw, jak jego wuj Han dawno temu, wysiaduj w lokalnych spelunkach, marzc o zabraniu niedoszego Jedi na niesawn Ziost. C, w takim ukadzie pozostawaa mu jedynie kradzie. Wiedzia, e nie wystarczy podkra si do B-winga, wskoczy do niego i da drapaka. Statki wyposaano w kody bezpieczestwa, ktre prawie uniemoliwiay ich uprowadzenie. System bezpieczestwa wok portu kosmicznego by do trudny do obejcia, ale nie powinien stanowi przeszkody dla Jedi, uzna Ben. Najwikszym problemem moga by konfrontacja z niewielkimi robotami straniczymi, ktrych mnstwo krcio si w pobliu budynkw. Mierzyy mniej wicej poow wzrostu dorosego czowieka, miay wrzecionowate korpusy zakoczone stokowatymi gowami wyposaonymi w zestaw czujnikw oraz humanoidalne koczyny. Cae ich zastpy szwenday si na terenie portu kosmicznego i w okolicy. Czaiy si w okolicach stojcych pojazdw albo podroway na pakach wzkw bagaowych. Ben obserwowa je niemal godzin przez panel widokowy poczekalni i zauway, e roboty nie zwracaj uwagi na pracownikw ochrony, noszcych jaskrawote kombinezony. To uatwiao sytuacj. Ben uy Mocy, aby drzwi wejciowe nie zatrzasny si za pracownikami portu wkraczajcymi na

chroniony teren. Przeszed za nimi, znalaz odpowiedni schowek i wybra kombinezon z transponderem, ktry pozwala na swobodne przebywanie w pobliu androidw straniczych. Teraz mia dostp do wszystkich zakamarkw. Nadal trzyma si z daleka od personelu, ktry w wikszoci skada si z ludzi. Mogli si zainteresowa, co w takim miejscu robi nastolatek spoza planety, prowadzcy w dodatku skrupulatny przegld wszystkich jednostek na terenie portu. Najwaniejsze, e Ben nie musia ju obawia si robotw. Odnalezienie maszyny, ktr uzna za odpowiedni na kurs na Ziost, nie zajo mu duo czasu. Wybra majcy ju swoje lata myliwiec typu Y-wing. Na pierwszy rzut oka wida byo, e opiekowano si nim starannie, bo na poszyciu nie byo ladu zadrani ani wgniece. Chronia go plandeka, pokryta grub warstw kurzu. Komputer przy drzwiach wejciowych do hangaru zidentyfikowa waciciela jako Hemaliana Barkida, mieszkaca Drewwy. Mczyzna ostatni raz uywa maszyny p standardowego roku temu. Ben spdzi troch czasu na przegldaniu sieci planetarnej, co pozwolio mu odnale dane osobiste Hemaliana Barkida. By pracownikiem Trang Robotics, a wiadomoci do niego miay by teraz przekazywane na Kuat. Wszystko wskazywao, e Barkid zosta wysany poza system i zostawi swj osobisty statek tutaj. W pobliu Y-winga nie byo nigdzie wida robota astromechanicznego, system uzbrojenia myliwca za zosta zdemontowany, prawdopodobnie zgodnie z lokalnymi przepisami regulujcymi prawo posiadania przez statki cywilne laserw, dzia jonowych i torped protonowych. Stan hipernapdu wydawa si jednak bez zarzutu. Niewielka powiata otaczajca panel kontrolny, widoczna przez oson kabiny, dowodzia, e komputer jest sprawny i prowadzi procedury diagnostyczne na zasilaniu bateryjnym. To z kolei podpowiedziao Benowi, co powinien zrobi, eby doprowadzi Y-winga do stanu uywalnoci. - Jeli sam nie potrafisz poradzi sobie z czym - powiedziaa mu kiedy jego matka - najbardziej oczywistym rozwizaniem jest znalezienie kogo, kto zrobi to za ciebie. Ben zaadowa dane kontaktowe Hemaliana Barkida do swojego datapadu, po czym powici kolejnych par godzin na przeszukanie planetarnej bazy danych, aby znale niezbdne informacje oraz wzory listw, takich, jaki musia napisa. Uwanie i cierpliwie ukada tre listu, zanim uzyska tekst, ktry wedug niego brzmia wiarygodnie. Od: Hemaliana Barkida Konto 7543 BH (Hangar 113) Do: Zarzdca hangaru, port kosmiczny Drewwy Wracam jutro. Bardzo mi zaley, eby mj Y-wing by gotowy, kiedy dotr na miejsce. Prosz podczy zasilanie, przeprowadzi standardowe testy sprawnoci i astromechaniczn analiz komputerw, przede wszystkim komputera nawigacyjnego. Prosz

te wystawi rachunek na moje konto, wedug odpowiednich stawek". Ben uzna, e ostatnia cz listu przekona zarzdzajcych portem kosmicznym. Sysza, e ludzie uwielbiaj takie pilne zadania, bo standardowe stawki byy w takich przypadkach zwykle trzy lub cztery razy wysze od zlece z odlegym terminem wykonania. Ben wysa wiadomo z komputera przy wejciu do hangaru, ktry prawdopodobnie odbiera i wysya wiadomoci od prawdziwego Barkida. Wyj swoj kieszonkow holokamer, t sam z ktrej korzysta podczas misji na Adumarze, i przymocowa j do wspornika, kierujc w d na panel bezpieczestwa Y-winga, po czym upewni si, e reaguje na komendy wysyane z jego datapadu. Na koniec przykry Y-winga z powrotem plandek, wygadzi zakurzon powierzchni najlepiej, jak umia, i urzdzi sobie kryjwk we wnce midzy starymi plastalowymi kontenerami. Nie musia czeka dugo. Trzy godziny pniej drzwi hangaru otworzyy si i do rodka weszy dwie postacie: kobieta mechanik w standardowym tym kombinezonie oraz robot typu R2. Ben zakl pod nosem. Wikszo operacji na terenie portu przeprowadzana bya przez automaty, wic zakada, e rutynowy przegld pojazdu zostanie zlecony androidowi mechanikowi. Zamierza odczeka, a robot skoczy swoje zadanie i wtedy skrci go o gow, nie pozwalajc, aby opuci hangar wraz z jednostk R2. Ale nie mg obci gowy kobiecie. Technicznie to atwizna, ale Ben wiedzia, e nie byby w stanie zdoby si na co takiego. Gdyby jednak musia wybiera midzy morderstwem a niewypenieniem misji... wanej misji? Zmarszczy brwi, rozwaajc, co powinien zrobi w takiej sytuacji. Kobieta - mocno zbudowana, na oko trzydziestoletnia, z ciemnymi wosami schowanymi pod t czapk - cigna plandek z Y-winga, posyajc w powietrze chmur kurzu. Natychmiast zacza kicha. R2 zawiergota co do niej po swojemu. Gdy czsteczki kurzu dotary do kryjwki Bena, rwnie zachciao mu si kicha. cisn palcami grzbiet nosa i skrzywi si gniewnie pod adresem mechanikw. Kiedy kobieta wdrapaa si do kabiny, wczy holokamer. R2 zawierka ponownie, krcc kopuk - jego sensory najwidoczniej szukay czego w pobliu. Ben skuli si, jakby w ten sposb mg sta si bardziej niewidoczny. - Nie bd gupi, Shaker - odezwaa si kobieta. - O co si zaoysz, e waciciel ma tu zamontowany zestaw czujnikw antywamaniowych? Prawdopodobnie wanie go wyczylimy. Uspokojony R2 znw zawiergota i podrepta w stron swojej towarzyszki. Kobieta wklepaa kod bezpieczestwa w panel kabiny i podniosa oson myliwca. Uniosa robota magnetycznym podnonikiem i opucia go do jego gniazda, znajdujcego si tu za kabin pilota. Ben obserwowa, jak odczepia boczne panele kaduba i podcza wasny, nieco wikszy od standardowego,

datapad, sprawdzajc kolejno stan odczytw. Kiedy R2 zabra si do testw i analiz, kobieta opucia hangar na kilka minut. Powrcia za sterami niewielkiej cysterny i zacza napenianie zbiornikw Y-winga. Ben wierci si coraz bardziej niespokojnie w swojej kryjwce. Szefowa i jej robot wyranie koczyli prac. Wkrtce kobieta usunie R2 z gniazda za kabin i Ben bdzie musia podj decyzj, co z ni zrobi. C, na pewno nie obetnie jej gowy. Ale moe j unieszkodliwi. Korzystajc z tego, e niewielka ekipa wydawaa si skupiona cakowicie na swojej pracy, Ben wskoczy midzy wsporniki, dotar do miejsca, w ktrym przymocowa holokamer, i odczepi j. Doczoga si do punktu znajdujcego si dokadnie nad drzwiami hangaru i odczeka chwil. W momencie, ktry wyda mu si odpowiedni, opad bezszelestnie na permabetonow podog i wylizn si z budynku. Po chwili wrci z datapadem w rku. Robot astromechaniczny nadal siedzia w swoim gniedzie, kobieta za przygotowywaa cystern do wycofania. - Cze - powiedzia Ben. Kobieta obejrzaa si na niego. - Witaj. Nie jeste za may na pracownika portu? - Jestem praktykantem. - Ben postara si, eby jego gos brzmia powanie. - Zapewniam ci, e jestem dobry w dorczaniu wiadomoci. Wanie mam jedn dla ciebie. - Dawaj. - Waciciel Y-winga twierdzi, e jego android mia powane kopoty z oprogramowaniem i jego pami zostaa wyczyszczona. Bdzie potrzebowa robota zastpczego i chciaby wypoyczy tego, ktrego wykorzystano do kalibracji komputera pojazdu. Wytara rce w szmat i wzruszya ramionami. - Dlaczego mwisz to wanie mnie? - eby moga zostawi swojego robota. - C, skoro wanie tu jest... Ben pokiwa gow. Kobieta obejrzaa si przez rami na R2. - Wyglda na to - odezwaa si do niego - e bdziesz mia szans poszwenda si po systemie solarnym przez reszt dnia. Szczciarz z ciebie, rodde - Cisna szmat za siebie i zwrcia si do Bena. - Znasz kod autoryzacji? - zapytaa, wzia swj datapad z przedniego siedzenia cysterny i podstawia mu pod nos. - Prosz bardzo. Przygotowany do odbioru. Ben skrzywi si znad swojego urzdzenia. - Stang! Mj wywietlacz wysiad. Musimy wyj na wiato dzienne. Z westchnieniem, jakby bya przyzwyczajona do niespodzianek sprawianych przez urzdzenia elektroniczne - chocia moliwe, e po prostu nie miaa ochoty zrobi tych paru krokw - kobieta podya w kierunku wyjcia.

Ben wyszed pierwszy i zaraz odbi w lewo, gdzie oboje byli poza zasigiem czujnikw R2. Czekajc, a kobieta doczy do niego, rozejrza si dookoa. Jedyn osob w polu widzenia by robotnik w kombinezonie, krztajcy si w oddalonym o ponad pidziesit metrw hangarze. To dobrze - zdecydowa Ben. - W porzdku - powiedziaa jego towarzyszka. - Transmituj. Ben przycisn guzik na swoim datapadzie, chocia wczeniej go wyczy. - Poszo. Czy robota trzeba jako specjalnie przygotowa? - Wystarczy zdj mu ogranicznik. Zajm si tym. Hej, nadal nie mam kodu! Krzywic si w udawanej zoci, Ben ponownie przycisn guzik. - A teraz? - Nic. Podszed bliej. Kobieta znajdowaa si teraz na wycignicie ramienia. - Jeszcze raz - powiedzia i z caej siy wbi pi w jej splot soneczny. Oczy wyszy jej z orbit, a powietrze ucieko z puc z bolesnym sykiem; zgia si mimowolnie wp. Tym razem zaatakowa z dou, uderzajc otwart doni w podbrdek. Poczu, jak koci szczki pkaj od ciosu. Osuna si, zwiotczaa jak worek karmy dla banth, a jej datapad upad na durabeton obok. Ben poczu, e krci mu si w gowie. Przez krtki moment czu do siebie obrzydzenie, ale po chwili zwyciyo uczucie triumfu. Wystarczy, powiedzia sobie w duchu. Nie chc zrobi jej wikszej krzywdy. Jacen by mi wybaczy, gdybym j nawet zabi... ale nie zrobi tego. Szybko unis kobiet do pozycji siedzcej, po czym zarzuci sobie na rami w podstawowej pozycji ratowniczej, ktr musieli zna wszyscy uczniowie Jedi. Przenis j za rg budynku i uoy w wskim przejciu midzy dwoma hangarami. Cofn si, podnis datapad kobiety i wrci za stery cysterny. Przez par minut, ktre zajo mu zapoznanie si z kontrolkami, droid wiergota co do niego bez przerwy. - Wszystko w porzdku - zapewni go Ben. - Twoja szefowa zajmuje si ostatnimi szczegami i poprosia mnie, ebym wyprowadzi t cystern. - Uruchomi pojazd i ostronie wycofa go z hangaru. Potem zaparkowa tak, eby cakowicie zasoni widok na nieprzytomn kobiet. Mia szczcie. Pracownica otworzya akurat w datapadzie plik z instrukcj doprowadzenia Y-winga do porzdku. Wszystkie dane, ktrych potrzebowa, wcznie z penymi wymaganiami konserwacyjnymi myliwca, a take informacje dotyczce jednostki R2 mia jak na doni. Pogwizdujc, wrci do hangaru. Uywajc narzdzi kobiety,

usun ogranicznik z korpusu droida. - Zamierzam wzi Y-winga na przelot testowy - oznajmi robotowi. - Jeli okae si, e co jest nie w porzdku, bdziemy mogli to zaraz naprawi. Android zagwizda i zaszczebiota; jego ton sugerowa, e zmiana planw jest mu kompletnie obojtna, ale chtnie uda si na przejadk. - W porzdku. Zabior tylko plecak i moemy rozpocz procedury kontrolne. Koreiaska strefa zakazana, Bdny Rycerz" Po udzieleniu Bdnemu Rycerzowi" pozwolenia na stacjonowanie w systemie Korelii jego kasyna i inne rozrywki cieszyy si ogromnym powodzeniem personelu wojskowego Sojuszu. Booster Terrik, pan na wociach latajcej jaskini hazardu, chocia teoretycznie by na emeryturze i nie peni zwykych obowizkw, czsto pojawia si na pokadach. Sun majestatycznie na swoim repulsorowym fotelu, pozdrawiajc klientw i motywujc pracownikw. Na jego twarzy stale malowao si zadowolenie, wynikajce zapewne z szacowania zyskw. A te byy niewtpliwie spore. Jego nowe nabytki, pracujce za friko, rwnie nie miay powodu do narzeka. Iella i Myri rozdaway karty. Iella zastosowaa grub warstw makijau, eby ukry swoj prawdziw tosamo. Myri nie potrzebowaa takich sztuczek, ale i tak codziennie zmieniaa kombinacj kolorystyczn swojej fiyzury, po prostu dlatego, e taki miaa zwyczaj. Dwie atrakcyjne kobiety, biege w sztuce konwersacji i rwnie sprawnie obsugujce stoliki karciane, kadego dnia przycigay rzesze klientw, zastawiajcych napiwki na tyle wysokie, e Myri zacza si zastanawia, czy naprawd chciaa kiedy pracowa w wywiadzie. Lando i Han rwnie mieli rce pene roboty, posugiwali si jednak kartami w zgoa innym celu. Zasiadali codziennie w innym kasynie przy stolikach do sabaka. Lando zachowa swoje przebranie i przedstawia si jako Bescat Offdurmin, Han za cay czas malowa sobie twarz na to i przykleja cieniutkie wsiki. Pod koniec kadego dnia porwnywali swoje wyniki. Pierwszy tydzie zakoczy si niewielk przewag Landa. Mirax wikszo czasu spdzaa ze swoim ojcem. Przez te lata, ktre spdzia na Korelii, beztrosko ignorowaa jego wysiki, aby sprowadzi j na Bdnego Rycerza" i wprowadzi w tajniki zarzdzania interesem. Teraz Korelia staa si wrogim wiatem, a e nie miaa do roboty nic ciekawszego, zabraa si do nauki z typow dla siebie gorliwoci co sprawiao jej ojcu niekaman przyjemno. Leia, Wedge i Corran skupili si na gromadzeniu informacji i ich analizie. Rzadkie wyprawy w uczszczane rejony statku ograniczali do kabiny wyposaonej w sprzt komputerowy, zapewnionej im przez Boostera. Tam prowadzili szczegowy przegld danych, ktrych dostarczali im ich towarzysze. Kada,

nawet najkrtsza wizyta w pomieszczeniach oglnodostpnych zmuszaa ich do przybierania faszywych tosamoci. Informacje pochodziy od wstawionych klientw, ale take tych trzewych, od szczliwych i rozgoryczonych, od oficerw majcych problemy maeskie oraz od wojskowych, ktrzy najpierw mwili, a potem myleli. Najcenniejsze dane pochodziy od graczy, ktrzy pod koniec dnia odpoczynku i rozrywki" byli spukani i za mao trzewi, eby sta prosto. Specjalny zesp pracownikw Bdnego Rycerza" opiekowa si nimi, pozwalajc im trzewie w niewielkich, cichych apartamentach, zapewniajc sumk kredytw wystarczajc na powrt do jednostek wojskowych - chyba e wykupili wczeniej bilety w obie strony, co byo do powszechne. Nierzadko eskortowali delikwentw do statkw, ktre miay zabra ich z pokadu Rycerza". Han, Lando i reszta ekipy zajmujcej si gromadzeniem informacji stali si najlepszymi przyjacimi niezliczonego grona modych wojskowych, pilotw i personelu technicznego. Jednak informacje, ktre zdobywali w ten sposb, byway przewanie denerwujco nieistotne. Tydzie po rozpoczciu operacji zebrali si, aby sprawdzi, czy spord zgromadzonych danych da si wyowi co istotnego. - Chyba powinnimy zacz od ciebie - stwierdzi Lando, wskazujc na Wedge'a. - Wygldasz na najbardziej zaamanego. A to oznacza, e masz jakie wyniki. Wedge faktycznie wydawa si rozgoryczony, a spojrzenie, ktrym obrzuci Landa, tylko wzmocnio takie wraenie. - Co do zaamania, masz racj - odpar. - Co do wynikw, niekoniecznie. Widziaem dzi Syal w kasynie Otcha. Syal, starsza crka Antillesw, lataa jako pilot si Sojuszu i Lando poczu wspczucie dla Wedge'a - by tak blisko, a mimo to nie mc si do niej zbliy... wszystko przez to, e z technicznego punktu widzenia jej ojciec powinien by uwaany za wroga. - Z chopakiem - doda po chwili Wedge. Lando parskn. - Z chopakiem? Co masz na myli? Ile mia lat, dwanacie, trzynacie? Spojrzenie Wedge'a nie zmienio si. - Mniej wicej w jej wieku. Pilot. Uwaam, e s dwa rodzaje pilotw. Dobrzy ludzie, jak ci wszyscy, ktrych chtnie widziaem w moich eskadrach, ale zastrzelibym ich, gdyby zainteresowali si Syal, i ci gorsi. Tych bym zastrzeli, gdybym przyapa ich kiedykolwiek na gapieniu si na moj crk. - Mino trzydzieci sekund i ju zdylimy zmieni temat - zauway Corran. - Myl, e ludzie nadal s zainteresowani toczc si wojn i tym, kto kieruje marionetkami. Wedge westchn i wbi wzrok w blat stou. - Wiem, e to dziwnie zabrzmi, ale nie znalazam nic, co by wskazywao, e ta wojna zostaa spowodowana przez kogo z zewntrz

- odezwaa si Leia. - Przegldaam sprawozdania, wiadomoci, analizy historyczne, wszelkie dostpne dane i wszystko wskazuje, e gwny konflikt pomidzy Koreli a GS wybuch po prostu z przyczyn politycznych. - Bardzo ci prosz, wyraaj si bardziej zrozumiale - odezwa si Lando. - Pamitaj, e jest tu twj m. Han posa mu ponury umiech i przenis wzrok na on. - Czy to oznacza, e nie istnieje osoba kierujca caym tym spektaklem? Leia pokrcia gow. - Chciaam powiedzie, e to, co si wydarzyo, moe poszo dalej ni plany. Bo czyje manipulacje niewtpliwie byy... ustalilimy to. Jestem pewna, e moemy wskaza zwizek przyczynowoskutkowy... musimy tylko znale motywy. Iella otworzya swj datapad. - Po pierwsze, zasadzka Korelii na flot Sojuszu, ktra, jak si wydaje, miaa suy zastraszeniu. Skutek? Korelia utrzymuje niezaleno, ale niedugo. Zasadniczo zarzewiem ruchu niepodlegociowego mogaby si sta jaka inna planeta, jak na przykad Bothawui czy Commenor. Korelia ma jednak co, czego one nie maj. Wedge przytakn. - Stacj Centerpoint i tajn flot. - Wanie - przyznaa Iella. - W tym momencie do rozgrywki docza admira Klauskin i jego omamy. Mogoby to by dowodem na ingerencj naszego manipulatora. Skutek ingerencji? Sytuacja si pogarsza, Sojusz zostaje ukazany w zym wietle, Korelia za zyskuje wielu poplecznikw. - Przyspieszyo to proces, dziki ktremu inne wiaty zaczy wspiera Koreli - skwitowaa Leia. - A potem ta historia ze stacj Toryaz, mier premier Saxan... Wszystko to przyczynio si do zmian w strukturach dowodzenia Korelii, pozwalajc Thrackanowi Sal-Solo awansowa ze stanowiska ministra wojny na prezydenta. Ten za, aby przyspieszy przygotowania do wojny, musia ujawni tajn flot. Cicho, jakby baa si odezwa w towarzystwie tak wytrawnych graczy, odezwaa si Myri: - Zakcio to rwnie rwnowag si Jedi. Leia zmarszczya czoo. - Co masz na myli? Myri wygldaa na speszon. - No c, tak naprawd niezupenie zakcio. Mam na myli, e nie dotyczyo to samej Rady Jedi na Coruscant. Jeli jednak spojrze na powizania rodzinne Solo - Skywalker... Przez dugie lata trzymalicie si razem, bylicie silni, stanowilicie spjn cao. A tu nagle - bum! - zostalicie rozrzuceni po wszystkich zaktkach galaktyki, znajdujc si niekiedy w skrajnie przeciwnych obozach. To cakiem jak wybuch bomby, podrzuconej przez zamachowca. Leia i Han wymienili wymowne spojrzenia, Iella za spojrzaa

na crk z zaciekawieniem. - To bardzo ciekawa interpretacja - stwierdzia po chwili Leia z rezerw. - Nie rozwaaam tego w tych kategoriach... i nie wiem, czy to miao wpyw na obecny stan rzeczy. Myri, zadowolona, e jej sugestia nie zostaa skrytykowana przez suchaczy, wyranie poczua si swobodniej. - W szkole uczyli nas denia po nitce do kbka. Zidentyfikuj pienidze". Zidentyfikuj kochanka". Zidentyfikuj narzdzie"... Sk w tym, e czasem nie jest to takie proste. Corran cay czas potakujco kiwa gow. - Chcesz powiedzie, e klan Solo - Skywalker stanowi narzdzie i e wanie zosta wyeliminowany - podsumowa. - Tak. Leia nie zdoaa ukry lekkiego alu w gosie. - Nie zostalimy wyeliminowani. - Jako jednostki nie. - Corran spojrza na ni ze wspczuciem, ale nie da si zbi z tropu. - Jednak jako rodzina... powiedz mi, prosz, e nadal moesz rozesa sygnay, jak jeszcze p roku temu, i skupi uwag i umiejtnoci caej swojej rodziny na jednym problemie lub wrogu. Dalej, powiedz mi to. Leia zastanawiaa si przez chwil, po czym opucia z rezygnacj gow. - Nie mog. - Zostalicie zdjci z afisza. Znikna wasza sia wynikajca z jednoci. - Corran skin z uznaniem gow w stron Myri. - Dobra robota, maa. - Dzikuj. - Myri wygldaa na zadowolon, ale i skrpowan pochwa. - Moemy wic zaoy, e rozbicie waszej rodziny stanowio jeden z gwnych celw tego animatora. A na dusz met, zwaajc na dotychczasowe losy galaktyki, jest to ogromnie istotne. - Powinnicie zrobi wszystko, aby znw si zej - podsumowa Lando. Han nie potrafi powstrzyma bolesnego grymasu. - Nie jestem pewien, czy to jeszcze moliwe. Nie jestem nawet pewien, czy niektre z kawakw uda si w ogle do siebie dopasowa... - powiedzia. - Mimo wszystko, Lando ma racj - powiedziaa Leia stanowczo. - Han, skupialimy si nie na tym, co trzeba. Udowadnianie naszej niewinnoci, prby zdecydowania, ktrzy z kumpli Dura Gejjena powinni zosta wyeliminowani... nic z tego nie jest tak naprawd istotne. Myl, e powinnimy da sobie spokj ze spiskowcami na Korelii. - A przynajmniej do chwili - wtrci Wedge - gdy rozpoczn si procesy o zbrodnie wojenne. - Masz racj. Koniec z prb wykrycia spiskowcw, odkadamy spraw manipulatora na pniej i koncentrujemy si na rozwizywaniu prawdziwego problemu: jak przywrci Skywalkerw i Solo na aren jako zjednoczon si. - Pewnie, czemu nie? - Han umiechn si krzywo. - Wszystko,

co Luke i Mara musz zrobi, to te uda si na wygnanie. A wtedy bdziemy przemierza szlaki kosmicznej przestrzeni jako jedna wielka szczliwa rodzina - powiedzia kpico. Wyraz jego oczu sugerowa jednak, e nie powiedzia wszystkiego. A Lando by cakiem pewien, e wie, co Han chcia doda: wszyscy oprcz Jacena. Wiele pokadw niej niewielka jednostka transportowa kierowaa si w stron hangaru Bdnego Rycerza". Nie by to szczeglnie pikny statek. Mierzy okoo czterdziestu metrw dugoci, od dziobu do rufy. Jego przednia cz, czyli gwny kadub adunkowy, bya kanciasta i bezksztatna niczym kawa steku z nerfa postawiony na sztorc. Tu za ni znajdowa si przedzia manewrowy, zapchany silnikami oraz urzdzeniami pozwalajcymi zmienia ustawienia patw - dugich, skrzydopodobnych powierzchni, wystajcych po bokach z bryy kaduba. Oglnie rzecz biorc, statek wyglda jak zmutowany pomiot ptaka i cegy, przekonstruowany przez Verpinw w taki sposb, eby lata do tyu. Ten szczeglny egzemplarz frachtowca YV-666 szczyci si mnstwem wgniece, blizn po trafieniach z dziaek oraz at rdzy na caym kadubie, co go raczej nie upikszao. Ze sterowni, znajdujcej si na grnym pokadzie, kapitan Uran Lavint ostronie manewrowaa niezgrabnym statkiem, przelatujc przez grd hangaru w lad za wieccym androidem o kulistym ksztacie, wzdu sznura mrugajcych wiate rozmieszczonych na pododze hangaru, a do wyznaczonego stanowiska. - Jak tylko wyldujemy, ukryjesz si w schowku przemytniczym. Bd skanowa statek z zewntrz - rzucia w przestrze pozornie pustego pokadu. - Rozumiemy. - Gos Alemy dochodzi z nieprzeniknionej plamy cienia na tyach mostka. - Co ich obchodzi, czy na pokadzie znajduj si jacy niezadeklarowani pasaerowie? - Chodzi o kas. - Lavint posadzia statek w miar delikatnie, cho manewrowi towarzyszyy podejrzane zgrzyty i jki wydawane przez durastalowe czci maszyny. Skrzywia si na ten dwik. - Jeli o tobie nie wiedz nie mog ci nic zarzuci. Jak tylko si dowiem, gdzie przydzielono mi kabin, skontaktuj si z tob. - Dobrze. Czemu przyleciaymy akurat tutaj? Co takiego szczeglnego jest w tym gigantycznym kompleksie kasyn i centrw handlowych? - Za dugo byoby tumaczy... ale przypomnij mi kiedy, ebym zaprezentowaa ci moj teori na temat przemytnikw z Korelii. - Przypomnimy. Lavint nie zauwaya, kiedy cie znika, ale mostek po odejciu Alemy wyda jej si nagle janiejszy. Trzy pitra niej pracownicy hangaru za porednictwem zewntrznego systemu cznoci skontaktowali si z ni, oferujc

cay wachlarz drogich usug, wcznie z tankowaniem, odrdzewianiem, malowaniem, transmisj najnowszych holofilmw... Machna rk i posaa w stron komunikatora lekko nieprzytomne spojrzenie, jakby nie zwrcia na to najmniejszej uwagi. Pragna tylko jednego: eby na Bdnym Rycerzu" trafiy wreszcie na Solo - a wtedy bdzie moga zostawi Alem Rar i jej obd na zawsze za sob.

ROZDZIA 13
Coruscant, witynia Jedi Mara pochylia si do przodu i opara podbrdek na doniach, a okcie po obu stronach datapadu, ktry wynieli z kwater Lumiyi. Znad notatnika spoglda na ni siedzcy po drugiej stronie stou Luke. - Zamaa kod datakarty? - W kocu si udao. - Jako nie wygldasz na zadowolon. - Nie potrzebujesz wizi Mocy, eby to stwierdzi, pastuchu. - Mw. - Cz z tych dokumentw to faktury, wystawione prawdopodobnie przez jakiego owc nagrd pracujcego dla Lumiyi. Zawieraj szczegowe listy wydatkw: godziny pracy, paliwo, liczba trafie z blastera. Prcz tego mamy tu status misji oraz swego rodzaju sprawozdanie. Nawet w takiej formie informacje trudno rozszyfrowa. Kada z nich jest w jaki sposb zakodowana. Jednak zakadajc, e waciwie rozpoznaj szyfr przypisany niektrym z tych sw kluczy, wynik jest... interesujcy. - Na przykad? - Potwierdzam, e crka Lady zmara z powodu obrae zadanych przez Wnuka Trzy-dwa-siedem-zero-siedem - przeczytaa Mara. - Prosz o informacje, jeli misja Lady ulegnie zmianie ze statusu ingerencji/obserwacji na decyzj o zemcie". Luke zastanawia si nad tym przez chwil. - Lady" musi oznacza Lumiy. Sama okrela si mianem Czarnej Lady Sith... od kiedy w pobliu nie ma Imperatora Palpatine'a czy mojego ojca, ktrzy daliby jej popali za tak impertynencj. - Te tak sdz. Jeli za chodzi o ten sam przedzia czasowy w odniesieniu do reszty z tych zaszyfrowanych imion, Wnuk" moe oznacza jednego z wnukw Dartha Vadera, nie sdzisz? Jacena lub Bena. - Trzy-dwa-siedem-zero-siedem - powtrzy Luke. - Chwileczk. - Wycign swj datapad, poczy si zdalnie z komputerem wityni i rozpocz poszukiwania raportu, ktry Ben przedstawi par tygodni wczeniej. - Mam: B-M-X-3-2-7-0-7. Niezamieszkany system w pobliu planety Bimmiel. To tam kobieta o imieniu Syo sprowadzia Jacena i Bena. Jacen pokona tam jakiego przedstawiciela Ciemnej Strony na terenie asteroidy przez ni zamieszkanej. - I wanie tam zgina Nelani Dinn. - Mara wydawaa si

zakopotana. - Czy Nelani bya crk Lumiyi? - Nie. Informacje na temat rodzicw Nelani figuruj w bazie danych zakonu, a Nelani jest... bya - poprawi si Luke - bardzo podobna do swojej matki. Poza tym Nelani zgina tego samego dnia, kiedy Jacen i Ben przybyli na Bimmiel. Wedug tych danych crka Lady" bya wtedy ciko ranna. Luke jeszcze przez chwil analizowa fakty. - Bya tam jeszcze jedna kobieta, Brisha Syo - przypomnia. - Brisha" moe stanowi anagram. Shira B" - Shira Brie. - Prawdziwe imi Lumiyi - skwitowaa Mara. Luke przytakn. - Nie skojarzyem tego wtedy, bo cae lata miny od czasu, kiedy syszelimy cokolwiek o Lumiyi. Dojrzewaa w nim teraz pewna myl, a wraz z ni rodzi si problem - duy problem. - Powiedzmy, e Lumiya ma crk. Daje jej na imi Brisha, co jest w pewnym sensie hodem zoonym przeszoci. Brisha pracuje razem z ni. Zwabia Jacena i Bena w puapk. Wraz z tajemniczym domniemanym Sithem zamieszkuj na asteroidzie... Moliwe, e jej towarzysz jest Ciemnym Jedi, ktrego wynaja, ewentualnie uczniem Lumiyi. Wsplnie zamierzaj zabi Bena w zemcie za wszystko, co zrobiem Lumiyi, albo te schwyta go i wyszkoli na Sitha. Co byoby jeszcze gorsz zemst. - Te mi si zdarzao pomiesza jej szyki. - Zgadza si. W takim ukadzie to byaby zemsta na nas dwojgu. Ale na miejscu jest rwnie Nelani, co rwnoway siy. Ciemny Jedi i Nelani zostaj zabici, Brisha jest powanie ranna, Ben inkasuje cios w gow i zapomina, co si dziao, Jacen za prawdopodobnie nie zauwaa nawet, e Brisha to jeden z wrogw. Jacenowi udaje si uciec razem z Benem... a kilka tygodni pniej Brisha umiera z powodu doznanych obrae. - A jej matka... - Mara skrzywia si. - Jej matka chce si zemci. Na Jacenie. Modemu Solo chyba zanadto weszo w krew mszczenie si na crkach naszych przeciwnikw. Luke pokrci gow. - Nie wiemy, czy to Jacen zrani Brish. Jak mgby to zrobi i potem opuci to miejsce, nie zdajc sobie sprawy, e jest wrogiem? To Ben musia tego dokona podczas jednego z zanikw pamici. Co czyni z niego potencjaln ofiar... - powiedzia Luke, a strach nagle cisn mu gardo. Niewane, e ich syn by tylko zarozumiaym smarkaczem w galaktyce ogarnitej wojn; mg teraz stanowi cel jednej z najbardziej niebezpiecznych postaci galaktyki - kobiety, ktra o mao nie zabia Luke'a zaledwie par tygodni temu. - Twoja teoria mnie przeraa, pastuchu - westchna Mara. - Moe dlatego, e stanowi odpowied na wiele pyta, ktre sobie zadawalimy. Na przykad dlaczego Lumiya potrafia infiltrowa szeregi Stray Galaktycznego Sojuszu i gromadzi informacje na temat Jacena oraz Bena, a potem przygotowa si do zemsty. I dlaczego krya w pobliu tak dugo, nie atakujc...

pewnie do momentu, gdy dowiedziaa si o mierci crki. - Mara zacisna wargi. - A co, jeli to ona jest powodem wszystkich zych decyzji Jacena? Jeli Brisha lub ucze Jedi na tamtej asteroidzie w jaki sposb zakazili go wpywem Ciemnej Strony? - Gdyby rzeczywicie tak byo, moe si okaza atwe do wyleczenia - stwierdzi po chwili namysu Luke. Mara walna pici w st i odwrcia si od Luke'a. Bya wyranie wzburzona - i nawet nie korzystajc z Mocy, Luke domyla si dlaczego. Jeli Jacen sta si ofiar techniki Sithw polegajcej na praniu mzgu, nie odpowiada za swoje czyny. W takiej sytuacji Mara nie miaa prawa wykorzystywa wszystkich swoich umiejtnoci, powicajc si bez reszty prbie wyeliminowania go, jak powinna postpi jako bya Rka Imperatora. - Musimy si dowiedzie, co zaszo na asteroidzie - stwierdzi Luke. - A w tym celu musimy osobicie spotka si z Jacenem. Nie moemy pozwoli, by nami manipulowa. - Masz racj. - W gosie Mary byo rozdranienie. - W porzdku. Przygotuj nasze myliwce. - Jeszcze jedno, zanim wyjdziesz... - odezwaa si Mara cicho. - Luke, kim by ojciec Brishy? Jej m wzruszy ramionami i wsta od stou. - Skd miabym to wiedzie? - odpowiedzia. Kiedy jednak spojrza na on, zobaczy na jej twarzy cie podejrzliwoci i nieme baganie, eby jego odpowied rozwiaa jej wtpliwoci. - Na pewno nie ja - pokrci zdecydowanie gow. - Jeste pewien? Obdarzy j ciepym umiechem. - Maro, bylimy zaangaowani w ten zwizek uczuciowo, ale nie fizycznie. - W porzdku. - Mara wygldaa ju normalnie, ale poprzez czc ich wi Mocy Luke nadal wyczuwa odrobin niepokoju. Podczas przygotowa do wyprawy na Koreli przeklina Lumiy za to, e ponownie zdoaa zburzy rwnowag jego ycia, tym razem nawet bez szczeglnych stara. Koreliaska strefa zakazana, Bdny Rycerz" Wszyscy we wszechwiecie zdawali si spiskowa przeciwko niej - i Alema Rar zaczynaa mie tego dosy. Na pokadzie Bdnego Rycerza" oprcz niej by jaki inny Jedi. Nie miaa co do tego wtpliwoci. Przemierzaa korytarze i odwiedzaa pogrone w pmroku kasyna, wdrowaa, zakutana w szaty ukrywajce jej okaleczone ciao, podpytywaa pijanych hazardzistw i cay czas odbieraa za porednictwem Mocy lekkie sygnay, wiadczce o tym, e w pobliu znajduje si kto wraliwy na Moc. Jedi. To, e ani razu si na niego - czy na ni - nie natkna, oznaczao dla niej tylko jedno: ten kto si ukrywa. Ukrywa si przed ni a z tego wynikao, e musiaa to by Leia Organa Solo.

Wieczorem poruszya ten temat w kabinie, ktr dzielia ukradkiem z kapitan Lavint. - Zaufaymy ci - oznajmia. - Zaprowadzia nas tam, gdzie przebywaj Solo, a przynajmniej Leia. A jednak nie moemy jej znale. Ich znale. Kiedy ich odnajdziemy, bdziesz wolna. - Nie spieszy mi si - odpara Lavint. Siedziaa ze skrzyowanymi nogami na ku, trzymajc butelk drogiej, przedwojennej whisky. - My... to znaczy ty i ja, to znaczy, nie tylko ja... wygrywamy przy stolikach do hazardu. Czy mylaa kiedykolwiek o porzuceniu swojej misji, cokolwiek tam knujesz, i sprbowaniu si w profesjonalnym hazardzie? - Nie. - W porzdku. W takim razie powiem ci, co zauwayam. Uywasz wycznie swoich sztuczek Jedi zamiast mzgu. W normalnej sytuacji Alema poczuaby si obraona takim posdzeniem. Nie musiaaby tego okazywa, wystarczyaby jej cicha zemsta. Ale Lavint wcale nie prbowaa jej obrazi. Po prostu brakowao jej hamulca midzy mzgiem a ustami. Cokolwiek pomylaa, wydostawao si na zewntrz, szczeglnie gdy bya nieco wstawiona. - Powiedz nam w takim razie, co robimy le. Czemu uwaasz, e nie mylimy. Lavint uniosa palec wskazujcy. - Raz. Kim jest Han Solo? - Awanturnikiem, przyjacielem Jedi, mem, ojcem, przemytnikiem, generaem, kapitanem statku... - Wszystko inne si nie liczy. Oprcz przemytnika. To jest wane. Koreliaski przemytnik. - Odgia dwa kolejne palce. Dwa. Wedge Antilles, ktry wanie znikn z Korelii. Kim jest? - Trzy. - Co masz na myli? - Zagie trzy palce, nie dwa. Lavint spojrzaa w d na swoj do i wyprostowaa z powrotem jeden palec. - Antilles. - Genera, admira, pilot, m, ojciec, przyjaciel Jedi... - A zaczyna swoj karier jako koreliaski przemytnik. Alema rzucia jej podejrzliwe spojrzenie. - Czy to twoja teoria na temat przemytnikw z Korelii? - No wanie. - Lavint ponownie odgia trzeci palec. - Trzy. Kim jest Booster Terrik? - Przedsibiorc, wacicielem statku i... koreliaskim przemytnikiem? - Na emeryturze. - Lavint si umiechna. - Zaczynasz apa! A poza tym jest ojcem Mirax Terrik. A kim jest crka Terrika? - Koreliaskim przemytnikiem? - Dobrze. Teraz uwaaj. Wszyscy oni to pnie, wyrose na tym samym koreliaskim gruncie - przemycie. A teraz: w jaki sposb splataj si ich konary? Han Solo jest mem Leii Organy. Tu mamy powizania z Jedi - i to nie byle jakie, bo Leia jest siostr Wielkiego Mistrza. Antilles polubi by agentk wywiadu

Nowej Republiki, wic jego konary sigaj wywiadu Galaktycznego Sojuszu. Crka Boostera wysza za Corrana Horna, kolejnego Jedi, zwizanego z KorSekiem. Horn i Antilles latali razem. Wyszperaam jeszcze troch informacji na ich temat; Antilles ma crk, ktra otrzymaa imi na cze crki Terrika. Widzisz, w jaki sposb te gazie s ze sob poczone? Alema sprbowaa zoy wszystko w jedn cao. - Oznacza to, e Solo s tu ze wzgldu na wszystkich swoich przyjaci i na bezpieczestwo, ktre im zapewniaj... - Zapewniaj te pienidze i sprzt. Dlatego, moja droga, nie znajdziesz ich w Centralnej Alei, poniewa nie mog szwenda si w tumie. S tu gdzie wszyscy razem, blisko waciciela tej ajby. Szukaa w miejscach oglnodostpnych, a tymczasem caa paczka prawdopodobnie przechadza si po mostku, pijc i opowiadajc sobie arciki. Alema poczua zadowolenie, e nie zabia tej kobiety. Byo to dla niej niezwykle rzadkie doznanie. - Musimy zacz przeszukiwa inne miejsca - dosza do wniosku. - Najlepiej zrb to od razu, ebym zdya si przespa mrukna Lavint. System Bothawui, Shamunaar" Rejestry danych i wywietlacze prezentoway system rzadko rozmieszczonych myliwcw i uzbrojonych promw z czujnikami dalekiego zasigu, strzegcy zewntrznej granicy systemu. Kady manewr floty, ktra kierowaaby si w stron Korelii, zostaby zarejestrowany przez sensory statkw tworzcych system. Dane zostayby przekazane Shamunaarowi", ktry z kolei przetransmitowaby informacje Drugiej Flocie. Bothanie nie mieli szans, aby zaatakowa z zaskoczenia oddziay specjalne stacjonujce w okolicach Korelii. No, przynajmniej teoretycznie. Teoria jednak nie zawsze sza w parze z praktyk. Admira Klauskin zidentyfikowa cz personelu z si specjalnych jako zdrajcw. Pieczoowicie zaznaczy na specjalnej licie tych, ktrych kapitan Biurk wskaza z rnych powodw jako podejrzanych, oraz odhaczy innych, ktrych jego podwadny okreli jako bezwarunkowo godnych zaufania. Potem wyznaczy kademu z nich pozycj w systemie jednostek statkw monitorujcych granice Zewntrznych Rubiey. Razem z Biurkiem ustawili Shamunaara" w samym sercu chronionego obszaru i wzywali po kolei kadego z penicych sub pilotw; cz z nich aresztowali, przejmujc dowdztwo ich statkw. Nadal oficjalnie penili sub, ale kady z nich by winiem. Shamunaar" dryfowa samotnie, przejwszy obowizki caego zespou. Oczywicie, wietnie sobie radzili. Statek by wyposaony w najlepsze czujniki dalekiego zasigu, jakie dao si zainstalowa na fregacie. Co prawda musia opuci przydzielone mu stanowisko, znajdujce si daleko poza systemem Bothawui, w korytarzu

Bothawui - Korelia, ale i tak by tam zbdny. Tutaj natomiast wykonywa zadanie, ktre mogo przesdzi o losach galaktyki. - Wszystko jest pod kontrol - zapewni Klauskin Biurka. - Doniosem o naszym sukcesie admira Niathal. Niezwocznie przyle nam jednostki zastpcze. - Mam nadziej. - Biurk sta na rodku mostka, usiujc kontrolowa wszystkie wywietlacze naraz. By wyranie zdenerwowany; wygldao na to, e si nie uspokoi, zanim na wasne oczy nie ujrzy obiecanych oddziaw zastpczych. - Twoi oficerowie wygldaj na znudzonych. Biurk spojrza na admiraa z zaskoczon min. - Nie sdz. - A jednak... Rozruszajmy ich troch, co ty na to? Spdziem wczoraj sporo czasu na opracowywaniu symulacji. Wyobra sobie: trzy floty bothaskie przeamuj blokad, a jedna z nich kieruje si prosto na Shamunaara". Moemy wtedy i na cao albo sprbowa zestrzeliwa ich sabsze jednostki. Biurk umiechn si, od razu wyapujc bd Klauskina. - Sugeruje pan taktyk, admirale, wykluczajc rzetelno sprawdzajcych sub. - Co? A tak, masz racj. C, przeka obowizki pierwszemu oficerowi. Poprowadzimy wiczenie wsplnie, z mostka awaryjnego. - W porzdku. - Biurk odwrci si do swojego pierwszego oficera, wysokiego Gotala. - Poruczniku Siro! Obejmuje pan mostek na czas symulacji. Admira i ja poprowadzimy j z mostka awaryjnego. Klauskin i Biurk przeszli na mostek awaryjny - byo to niewielkie, rzadko uywane pomieszczenie o cianach zapchanych ciasno wywietlaczami. Ekrany budziy si wanie do ycia, podobnie jak wiata na suficie. Drzwi mostka zamkny si cicho za mczyznami. - W tym miejscu nie obowizuj zwyke zasady, zgadza si? - zapyta Klauskin. - Dlatego nazywamy je mostkiem awaryjnym - skwitowa Biurk. - Och, przepraszam, admirale. Nie chciaem, eby zabrzmiao to sarkastycznie. - Naprawd powiniene uwaa na to, co mwisz, synu warkn Klauskin. Z kieszeni wycign podrczny blaster. Biurk otworzy szeroko oczy; uwaa to za niesmaczny art. Do chwili, kiedy admira strzeli mu w rodek piersi. Biurk upad na plecy, a jkny panele podogowe. Smuka dymu uniosa si ze zwglonej plamy na jego mundurze, a z rany wycieka struka krwi. Devaronianin prbowa co powiedzie; sign po komunikator, ale Klauskin pokrci ze smutkiem gow i wystrzeli jeszcze dwukrotnie. To by byo na tyle. Jedno ponure zadanie mniej. Wykorzystujc kody, ktre zapamita, gdy Biurk otwiera i aktywowa mostek awaryjny, Klauskin upewni si, e drzwi pozostan zamknite.

Podszed do panelu komunikacyjnego, aktywowa poczenie z gwnym mostkiem i powiedzia: - Poruczniku Siro? Odcinam cay system komunikacji zewntrznej. Od tej chwili kada prba nawizania komunikacji bdzie stanowia cz programu symulacji. Jeli otrzyma pan jakkolwiek informacj od floty, czerwony bysk musi potwierdzi, e jest prawdziwa. Czy to jasne? - Tak jest, sir. Teraz Klauskin odpowiednimi przyciskami dezaktywowa wszystkie anteny komunikacyjne na pokadzie fregaty - wszystkie oprcz jednego kanau, zarezerwowanego na jego wyczny uytek. Podszed do gwnego komputera i wsun na miejsce datakart. Komputer zatwierdzi program i uruchomi go. Na caym statku wszystkie wewntrzne drzwi i wazy automatycznie rozsuny si i zablokoway w pozycji dostpu. Klauskin wyobrazi sobie zaskoczone miny oficerw na mostku i wewntrzny system cznoci rozbrzmiewajcy pytaniami. Tylko drzwi dzielce mostek od reszty pokadu byy szczelnie zamknite. Klauskin nie zamierza umiera razem z innymi, chocia gdyby nawet nie udao si tego unikn, jego misja zakoczyaby si sukcesem. Gwny ekran wywietli wiadomo tekstow informujc, e wszystkie protokoy bezpieczestwa dotyczce wazw zewntrznych zostay naruszone. Admira pokiwa gow. Wszystko, co musia teraz zrobi, to czeka. Jeszcze tylko przez dziesi sekund mg odwoa t sekwencj. Nie zrobi tego. Kiedy odliczanie dobiego koca, zapaliy si lampki i zabrzmiay sygnay alarmowe. Klauskin po kolei przestawia gwny wywietlacz na oddzielne segmenty fregaty. Pierwsze obrazy pochodziy z niewielkiego ldowiska dla myliwcw, gdzie pole siowe utrzymujce w rodku atmosfer wanie przestao istnie. Powietrze z sykiem wypywao przez otwr, ktrym zwykle wlatyway lub wylatyway myliwce. Kilka z maszyn stacjonujcych w hangarze zakoysao si lekko. Samotny mechanik, stojcy zbyt blisko gwnej luzy straci rwnowag i zosta wyssany na zewntrz wraz ze strumieniem powietrza. Dryfujc bezwadnie, wymachiwa rozpaczliwie ramionami, dopki nie nastpia dekompresja, a wraz z ni mier. Nastpny obraz ukazywa personel w mesie statku. onierze rozgldali si ze zdziwieniem dokoa, z coraz wikszym trudem apic powietrze; admira widzia groz w ich oczach. Niektrzy ruszyli w stron awaryjnych paneli kontrolnych umieszczonych w cianach. Inni obracali si bezradnie wok, szukajc rda awarii. Na caym pokadzie fregaty dziao si to samo. Kade wewntrzne drzwi, wszystkie wazy byy otwarte i wysyay cenn atmosfer w przestrze kosmiczn, ktra niebawem pochonie reszt powietrza. Jedynie mostek awaryjny by bezpieczny Klauskin czu chodny powiew na szyi, pyncy z wentylacji pod sufitem. Przeczy wywietlacz, aby spojrze na mostek. Obiektyw

holokamery zasaniaa twarz oficera komunikacyjnego. Bya tak blisko, e jej rysy wydaway si groteskowo znieksztacone. Za nim miotali si inni oficerowie, przekrzykujc si nawzajem i spazmatycznie prbujc zapa oddech. To nie potrwa dugo, a gdy ju bdzie po wszystkim, Matric Klauskin zostanie ponownie bohaterem Commenoru. Tymczasem myl o tym, tak droga admiraowi w cigu paru ostatnich dni, tym razem nie zdoaa zdj mu ciaru z serca. Powrci do panelu komunikacyjnego, wybra czstotliwo i nawiza poczenie. - Klauskin do K'roylana, czekam na odpowied. Chwil pniej na wywietlaczu pojawia si twarz Bothanina o czarnobrunatnym futrze. - Tu K'roylan. - Oko zamknite. Shamunaar" gotowy na przyjcie zwyciskiej zaogi. Do czasu waszego przybycia atmosfera zostanie przywrcona. K'roylan si umiechn. - W sam por, admirale. Podziwiam pask punktualno. - Nagle na jego twarzy pojawi si niepokj. - Wszystko w porzdku, admirale? - Tak, oczywicie. Czemu pan pyta? - Zdawao mi si, e pan pacze. Klauskin podnis donie do twarzy. Wyczu na policzkach lady ez. Zdziwio go to, ale nie mg pozwoli sobie na zakopotanie w obecnoci Bothanina. - Eee... tak, wiem, o co ci chodzi. To wynik zmiany cinienia atmosferycznego na pokadzie. - Rozumiem. - Na twarz Bothanina powrci umiech. Moja zaoga bdzie na miejscu ju wkrtce. K'roylan, bez odbioru. Koreliaska strefa zakazana, Bdny Rycerz" Leia i Luke przez dug chwil trwali w ucisku, niespeszeni faktem, e si na nich gapi - w kocu to tylko rodzina i przyjaciele. Prywatne pomieszczenia konferencyjne, ktre Booster przydzieli swoim sekretnym gociom, nie byy tak przytulne jak komfortowe apartamenty na pokadach reprezentacyjnych statku, ale dla nikogo nie miao to wikszego znaczenia. Luke uwolni si z obj siostry i doczy do Mary, ciskajcej donie i odwzajemniajcej uciski Hana, Lando, Wedge'a, Corrana, Mirax... - Dobrze was widzie - powiedzia po prostu, ale z gbi serca. Zdziwio go, e poczu tak ulg, widzc przyjaci i przekonujc si, e yj i maj si dobrze. Serce nie zawsze wierzyo w to, co rozum uznawa za prawd. - Was te mio spotka - doda Han i stao si jasne, e mur, ktry powsta midzy nimi, zbudowany z rnych sympatii politycznych, wreszcie run. - Ale przyznam, e jestemy nieco zaskoczeni wasz wizyt w takim miejscu. - Bylimy w pobliu - wyjania Mara. - Przybylimy do

systemu, bo chcemy si zorientowa, czy uda si wymusi na Jacenie odpowiedzi na kilka wanych pyta. Bo wiecie... Ben znikn. Uwadze Leii nie umkn krtki grymas blu na twarzy Mary; jeszcze wyraniej wyczua to poprzez Moc. - Nie sdz, eby Jacen co o tym wiedzia, ale musimy wycign z niego informacje przydatne w poszukiwaniach - doda Luke. - Nie moglicie wybra lepszego momentu na wizyt - odezwa si Wedge. - Jacen jest tutaj. Na pokadzie Bdnego Rycerza". Luke spojrza na niego z niedowierzaniem. - Jacen i hazard? - Jasne, e nie. - Corran pokrci gow, wyranie zniecierpliwiony. - Krci si tylko w pobliu, obserwuje, wszy. Moe doszed do takiego samego wniosku jak my: e Bdny Rycerz" stanowi bardzo dobre rdo zdobywania informacji. Wyglda na to, e Jacen powica si dla SGS. A moe po prostu chce si upewni, e nikt na statku nie przemyca pomocy czy wsparcia dla Korelii. Tak czy siak, jest tutaj, wic ci z nas, ktrych zna, powinni trzyma si na uboczu. - adnego hazardu, nawet w przebraniu, dopki Jacen nie opuci statku - zapowiedzia Han. - Jest co jeszcze - dodaa Leia. - Co, co wyczuwaam poprzez Moc w cigu ostatnich paru dni. Kto jest na pokadzie statku... kto, kogo nie jestem w stanie zidentyfikowa, ale jest tutaj. Czuwa. - Bd o tym pamita - powiedzia Luke. - Nie obrazisz si chyba, jeli opucimy was teraz na kilka minut, eby zada Jacenowi par pyta? Leia pokrcia gow. - Uwaajcie na siebie. - Moesz na to liczy - powiedzia Luke, a potem doda z wahaniem: - Mamy te par nowinek, z ktrymi musimy was zapozna. - Chodzi o rewelacje na temat Alemy Rar i Lumiyi, Czarnej Lady Sithw - uzupenia Mara. - Dysponujemy od niedawna pewn technik Mocy, opracowan przez Mistrzyni Cilghal, ktra pomoe nam upora si ze sposobem, w jaki Alema manipuluje pamici. Nauczymy was tego. Jacen zatrzyma si w pobliu jednego ze stolikw w kasynie Otcha. Nazwa kasyna pochodzia od konkretnego miejsca, a jego wntrze zostao odpowiednio zaaranowane. Prawdziwa Otcha bya obszarem otoczonym przez gromady czarnych dziur, ktre poykay cae docierajce z zewntrz wiato. Nic wic dziwnego, e kasyno Otcha skrywa mrok, a jego ciany utrzymane byy w ciemnych barwach. Srebrzyste stoliki byy otoczone dajcymi saby blask prtami jarzeniowymi, a sufit ton w ciemnoci. Kelnerzy i personel kasyna nosili ubrania ozdobione fosforyzujcymi elementami, ktre lniy w ciemnociach. Wszystko to podkrelao intymny nastrj, sucy poufnym rozmowom i potajemnym schadzkom.

Jacen stan obok stolika, przy ktrym dokonywano zakadw w zapasach mikrodroidw. Wywietlacze na blacie pokazyway walk, toczc si w specjalnym pomieszczeniu na pokadzie statku - pojedynek midzy androidami najwyej dziesicentymetrowej wysokoci, zaprojektowanymi i zaprogramowanymi przez hobbystw, ktrych gwnym zajciem byo wystawianie swoich pupilw do walki. Inne wywietlacze prezentoway notowania zakadw. W pojedynku, ktry wanie si odbywa, robot przypominajcy ksztatem piraniouka na gsienicach prbowa pokona robota wygldajcego jak tatooiski piaskoczog. Dzielio je par metrw powierzchni stylizowanej na majestatyczny las na Kashyyyku. Ale to nie androidy przycigny uwag Jacena. Spowodowaa to kobieta, ktra siedziaa na rodku duszego boku stou. Zna jej twarz, chocia nigdy nie spodziewaby si zobaczy jej tutaj. Okry stolik i skierowa si w jej stron. Kapitan Uran Lavint zerkna znad swojego wywietlacza i nie odstawiajc drinka, skina gow na powitanie. - Pukownik Solo. Witam. - Kapitan Lavint. Jak si tu dostaa? - Gupie pytanie. Dotaram tu na frachtowcu, ktry mi dae. - Uniosa szklaneczk, wycigna w jego kierunku w wymownym gecie i pocigna dugi yk. - Wybacz, e nie wysaam ci kartki z podzikowaniami. Durawrak" sta si moim talizmanem. Od kiedy przejam dowodzenie nad nim, staam si bogata. Zrobiam trzy kursy, kady przynis mi fortun. - Nie miaa adnych problemw? - C, to stary gruchot. Wydaam cz twojej zapaty na jego remont. Ale nie stao si nam nic powanego. Mio, e pytasz. Jacen gapi si na ni zbity z tropu. Jedi zwykle orientowali si, kiedy kto kamie, a Lavint - by tego pewny - co ukrywaa, jednak nie wyczuwa adnych emocji, wskazujcych na to, e mija si z prawd. A tego wanie si spodziewa. Jeli jej hipernapd zawid, powinna by na niego wcieka, a nie bya. Gdyby zataia fakt, e Jacen j zrujnowa, promieniowaaby od niej uraza. Nic takiego nie czu. A to by oznaczao, e jego rozkaz zniszczenia hipernapdu nie zosta naleycie wypeniony. Musia si dowiedzie dlaczego. Nagle poczu niewielkie zawirowanie w Mocy. Obejrza si. Luke i Mara stali w wejciu do kasyna i patrzyli prosto na niego. Umiechn si nieszczerze do pani kapitan. - C, znajdziemy si pniej. Na pewno. - Jasne, jasne... a na razie moesz postawi mi drinka. Ignorujc Lavint, Jacen podszed do Luke'a i Mary i przywita si wojskowym uciskiem doni. - Mistrzowie Skywalker! Powinnicie byli mnie uprzedzi, e wybieracie si na Koreli. - A gdzie by by, gdybymy ci uprzedzili? - spytaa Mara. Jacen zamruga. - Prawdopodobnie na pokadzie Anakina Solo".

Luke usysza w gowie niedopowiedziane sowa siostrzeca: Wszdzie tam, gdzie nie grozioby mi spdzanie czasu w waszym towarzystwie. Umiechn si wesoo do Jacena. - C, byoby mio, gdybymy ci tam wtedy zapali. Na pewno miaby wicej czasu na pogaduszki. Zajmijmy miejsca i zamwmy drinki. - Nie czekajc na odpowied, odwrci si i ruszy w kierunku niewielkich stolikw w pobliu baru. Wybra taki, ktry wyglda na niedawno umyty - jego lnica, gadka powierzchnia bya nadal wilgotna - i usiad. Mara i jego siostrzeniec doczyli do niego. Jacen musia uwaa, eby nie okaza rozdranienia. To spotkanie byo dla niego niezbyt wygodne. Kelnerka - Bothanka o srebrzystoszarym futrze, ktrego niewielk cz zakrywaa czarna, krciutka sukienka - pojawia si, aby przyj od nich zamwienie. Kiedy odesza, Luke nachyli si w stron Jacena. - Jacen, to wane. Musimy wiedzie dokadnie, co zaszo na asteroidzie w pobliu Bimmiel. Mody Solo trzyma emocje na wodzy; pozwoli sobie tylko na okazanie lekkiego zniecierpliwienia. W duchu jednak poczu ulg i pewno siebie. Luke i Mara na pewno znaleli ju lady pozostawione celowo przez ludzi Lumiyi. Wszystko, co musia zrobi, to trzyma si cile wytycznych, ktre mu przekazaa. - To prawda, nie miaem czasu na napisanie raportu. Wszystko przez t nominacj w Stray, ktra nadesza od razu po powrocie na Coruscant. Czy co w raporcie Bena jest niejasne? - C, jest niekompletny - pospieszya z odpowiedzi Mara. -Nie ujawnia, co si stao w czasie, gdy by nieprzytomny, ani co dziao si z tob gdy was rozdzielono. - Tak, to prawda. - Jacen zmarszczy czoo, jakby prbowa powrci do wspomnie pogrzebanych pod nawaem bardziej aktualnych wydarze. - No dobrze, skupmy si wic na tych dwch okresach. Brisha Syo, Nelani, Ben i ja wsiedlimy do czego w rodzaju wagonika, ktry zabra nas do wntrza asteroidy. Impuls energii Mocy wyszarpn Bena i Nelani z wagonika. Chwil pniej wyleciaa rwnie Brisha. Wagonik zatrzyma si w gbokiej pieczarze. Tam zostaem zaatakowany przez kogo posugujcego si Moc kto promieniowa Ciemn Stron i mia twoj twarz, Luke. Luke pokiwa gow. - W tym samym czasie walczyem z wizj w Mocy wygldajc zupenie jak ty. Mara i Ben take walczyli ze swoimi sobowtrami. - Zgadza si. - Umys Jacena sortowa informacje, ktre dostarczya mu swego czasu Lumiya. Prbowa ustali waciwy porzdek przedstawienia biegu zdarze. - Mj pojedynek zakoczy si, kiedy faszywy Luke cisn w moj stron gaz, a ja odwrciem si ku niemu z mieczem. Oberwaem ska w gow i przez chwil byem nieprzytomny. Kiedy si ocknem, mj przeciwnik lea martwy. Par metrw dalej znalazem jego gow i przyjrzaem si

jego prawdziwej twarzy. To by Devaronianin. Nie mia przy sobie karty identyfikacyjnej, a jego miecz wietlny znikn. - Znikn? - Mara zmarszczya czoo. - Czyby kto przyszed, kiedy bye nieprzytomny, i go zabra? Jacen wzruszy ramionami, jakby szczeg nie mia dla niego znaczenia. - Prawdopodobnie wpad w jak szczelin i dlatego nie mogem go znale. Ta asteroida miaa bardzo nisk grawitacj. Rkoje miecza moga odpyn nawet na kilometr. - A Ben? - zapyta Luke. - Znalazem go w pieczarze troch wyej - wyjani Jacen. - Nieprzytomnego. Obok leaa Brisha Syo. Stracia rami, miaa obraenia gowy i powan ran na piersi... - wszystko pochodzio od miecza wietlnego. Udzieliem jej pierwszej pomocy. Bya przekonana, e androidy medyczne na jej planecie bd w stanie j wyleczy. Powiedziaa, e natkna si na wciek rud wariatk... to jej wasne sowa... wygldajc jak Mara, ktra szykowaa si do obcicia Benowi gowy. Brisha rzucia mu si na pomoc. Zostaa powanie ranna, ale zdoaa zmusi faszyw Mar do odwrotu. Luke i Mara spojrzeli po sobie. - Jeli mwia prawd - zacz Luke - sprawy musiay przebiega nastpujco: Ciemny Jedi - kimkolwiek by - przybra posta Mary i zaatakowa Bena. Wygra t walk, ale Brisha powstrzymaa go od zabicia Bena. - Wtedy napastnik uciek, przybra moj posta i zaatakowa Jacena, a Jacen go zabi. Mara pokrcia gow. - To nie trzyma si kupy, jeli zaoymy, e istnia jaki zwizek midzy walkami Jacen - Luke i Ben - Mara. Pamitaj, e moja walka z faszywym Benem i twoja z faszywym Jacenem dziay si jednoczenie. - Z tego wynika, e moja walka z faszywym Lukiem i Bena z faszyw Mar rwnie odbyy si w tym samym czasie. - Jacen udawa, e gowi si nad t kwesti. - Jedyny logiczny wniosek, jaki si nasuwa, to taki, e mielicie do czynienia z dwoma wrogami w dwch jaskiniach. - Zgadza si. - Luke spojrza na Jacena i zawaha si chwil, zanim podj: - Jacenie, mamy dowody na to, e Brisha Syo bya crk Lumiyi. Jacen opad na oparcie krzesa i przywoa na twarz wyraz zaskoczenia. - Nie wierz. Nie dabym si tak atwo zwie. - Musiaa by bardzo dobra w manipulowaniu - powiedziaa Mara - jeli zostaa wyszkolona przez swoj matk. - A wic... - Jacen udawa, e si zastanawia - ...prawdopodobnie to Brisha zabia Nelani. I to Brisha walczya z Benem. - A Ben zada jej miertelny cios - podsumowaa Mara z dum. - Ona jednak pokonaa go za pomoc jakiej sztuczki. A pniej usuna jego wspomnienia, zanim si na nich natkne. Oto prba odwagi, pomyla Jacen. Czy sugerujesz, e moje wspomnienia rwnie zostay zmanipulowane? e mj sposb

mylenia uleg zmianie? Luke chyba chcia co doda, nagle obejrza si za siebie. Chwil pniej Jacen i Mara rwnie to poczuli - siln fal zaskoczenia wymieszanego z przeraeniem. Do tej fali doczyy inne uczucia: strach, uniesienie, gniew... Tak silne emocje musiay napywa od setek, moe tysicy osb jednoczenie. Jacen zapa swj komunikator i rzuci: - Pukownik Solo do Anakina Solo". Raport o sytuacji. - Tak, pukowniku! - Jacen rozpozna gos jednego z oficerw komunikacyjnych Anakina Solo". - To... - Przez par sekund panowaa cisza. - Flota, sir. Zblia si flota, otaczaj nas, zaatakowali nasze oddziay specjalne w okolicach Korelii... Jacen wsta i ruszy pdem w kierunku wyjcia. Po drodze potrci bothask kelnerk, ktra wylaa trzy drinki na dywan.

ROZDZIA 14
W chwili gdy Jacen Solo zacz biec, po drugiej stronie spowitego mrokiem kasyna, w cieniu pogbionym dodatkowo przez jej wasne manipulacje, Alema Rar zastanawiaa si, co powinna zrobi. Wiedziaa, e pukownik Solo jest na pokadzie, ale specjalnie jej to nie interesowao. Spdziwszy par godzin na przeszukiwaniu chronionych hangarw, w ktrych nie natrafia na aden lad Sokoa Millenium", odnalaza kapitan Lavint i doczya do niej w kasynie, wspomagajc Moc jej hazardowe sukcesy. Widziaa, jak Jacen po rozmowie z Lavint kieruje si w stron drzwi, aby spotka si z dwojgiem ludzi, ktrzy wanie wchodzili. Niewielki impuls w Mocy kaza jej podej bliej i przyjrze si lepiej rozmwcom Jacena - i wtedy poznaa Luke'a i Mar Skywalkerw. To odkrycie podnioso jej poziom adrenaliny tak bardzo, e z trudem si uspokoia. Miaa przy sobie dmuchawk; najwidoczniej przewidziaa okazj, jak zamierza da jej los. Skoro s tu Skywalkerowie, rosy szanse, e znajd si rwnie Han i Leia Solo - albo niedugo przybd. A wtedy Alema bdzie moga zakoczy swoj misj - wykoczy Hana i Mar na oczach ich bliskich, powodujc cierpienia Luke'a i Leii, co z kolei przywrci Rwnowag w jej duszy i we wszechwiecie. Przytrzymaa dmuchawk pod niesprawnym ramieniem i poszperaa w zakamarkach szaty w poszukiwaniu strzaek. Jeszcze kilka sekund i wystrzeli zatruty grot w kierunku Mary. Ale zakcenia, ktre teraz wyczua, musiay najwidoczniej zaalarmowa Jacena, a to wzmogo czujno obojga Skywalkerw. Mara wycigaa wanie komunikator, a Luke rozglda si bacznie wok. Odprowadzi wzrokiem Jacena i sprbowa oceni sytuacj w kasynie. Gdyby Alema teraz sprbowaa... zostaaby z pewnoci zapana. Ale czy trafi si lepsza okazja? Wsuna strzak do dmuchawki i ju podnosia j do ust, kiedy

Luke wsta i spojrza w stron jej kryjwki. Zamara w p ruchu. Raczej nie mg jej dostrzec w tym mroku... Gdyby jednak zaatakowaa teraz, gdy zmysy Luke'a s wyjtkowo wyostrzone, niemoliwe, eby nie zauway jej obecnoci. Komunikatory w caym kasynie zaczy piszcze na rne tony. Klienci wstawali od stolikw, znad swoich drinkw; pchali si na lini strzau pomidzy ni a Mar. Alema zasyczaa z rozdranieniem. Musiaa znale si bliej. Ruszya naprzd, trzymajc si cienia. Nagle Mara wstaa, powiedziaa co i razem z Lukiem ruszya biegiem w kierunku wyjcia. Tum goci kasyna rwnie zacz si toczy w tym kierunku - wikszo z nich rozmawiaa przez komunikatory. Alema zrobia krok, ale utkna w tumie. Kikut kalekiej stopy bardzo utrudnia jej pocig. Torowaa sobie drog, uywajc okci i Mocy. Mimo tych wysikw dugie, frustrujce minuty miny, zanim dotara do wyjcia, w samym rodku gromady mczyzn i kobiet w mundurach. Musiaa podskakiwa raz po raz, eby cokolwiek zobaczy. Znalaza ich wreszcie. Luke i jego ona kierowali si w popiechu na dzib okrtu, na samym skraju jej zasigu raenia. Alema przyoya dmuchawk do ust, odczekaa sekund, eby si uspokoi, uniosa kocwk, aby nada strzace odpowiedni trajektori lotu, i dmuchna. Stracia Mar z oczu ju w momencie, gdy grot opuci wntrze dmuchawki. Podskoczya raz i drugi, eby dostrzec chocia jej plecy. Strzaka powinna wanie dociera do celu... Skywalkerowie dotarli do skrzyowania korytarzy i skrcili w lewo. Ociay Ortolanin, pokryty krtkim niebieskim futrem, o dugich obwisych uszach i trbie sigajcej niemal pokanego brzucha, szed naprzeciwko nich, zmierzajc w stron kasyna Otcha. Chwil pniej zachwia si i run twarz na podog. Alema warkna ze zoci. Jej strzaka chybia! Tum goci prbujcych si wydosta z pokadu Rycerza" sta si tak gsty, e nie dysponujc Moc nie daaby rady si przecisn. Wszyscy kierowali si w stron hangarw statku. Kiedy Alema dotara do skrzyowania, oboje Jedi ju dawno gdzie znikli. Kto wpad na ni z impetem. Przyjrzaa si sprawcy zderzenia - ciemnoskremu, przystojnemu mczynie z szop biaych wosw i zarostem w tym samym kolorze. W rku mia laseczk zakoczon srebrn gak a jego j askrawa j edwabna peleryna zahaczaa o ciaa mijanych osb. Alema zdya przej dwadziecia metrw, zanim uwiadomia sobie, kim by ten czowiek. Lando Carissian. Stumia wcieky skowyt. Jeli by tu Lando, w pobliu musieli przebywa rwnie Han i Leia. Alema tkwia w miejscu niezdecydowana, czy powinna pody za Landem, czy ciga Skywalkerw. W kocu jednak ruszya za Calrissianem.

Mostek Dodonny" - Wezwa wszystkie zaogi zwiadowcze! - zawoaa admira Tara Limpan. Szaroskra, czerwonooka Durosjanka rzucaa si w oczy wrd zaogi mostka okrtu, co w chaosie bitwy byo zdecydowanie korzystne. - Wysyajcie eskadry, jak tylko bd gotowe. Ocena zagroenia! Na co czekamy? W kocu na rodku mostka ukaza si holograficzny schemat przestrzeni wok Korelii. Admira Limpan znalaza si w samym centrum hologramu i musiaa cofn si o dwa kroki. Wizerunek sfery Korelii dzielia na pola sie niebieskich linii. Statki Sojuszu oznaczono niewielkimi zielonymi symbolami, a jednostki koreliaskie na powierzchni planety lub w jej atmosferze miay barw t. Statki niezidentyfikowane pulsoway na czerwono, a wok znajdowao si ich cae mnstwo - niektre wchodziy ju w atmosfer z przeciwnej strony planety. Wikszo z nich kierowaa si na Dodonn" wzdu wektorw orbitalnych. Byo ich stanowczo za duo. Pukownika Moyana, odpowiedzialnego za eskadry myliwcw, nie byo w pobliu - znajdowa si w pomieszczeniu kontrolnym w przedziale pooonym nieco dalej - ale jego warkliwy gos sycha byo wyranie z systemu gonikw mostka: - Mamy tu dwa krowniki, fregat i minimum dwanacie eskadr myliwcw zmierzajcych wprost na nas. A to tylko nowe jednostki. Jest ich co najmniej tyle samo, co statkw opuszczajcych Koreli. Maj miadc przewag. Nasze jednostki rozmieszczone wok stacji Centerpoint i reszty wiatw informuj o podobnych sytuacjach. Limpan spojrzaa w stron gonikw, jakby Moyan znajdowa si gdzie obok nich. - Skd do cholery si wzili? - To bothaskie krowniki szturmowe, pani admira. Wyraz jej twarzy nie zmieni si, ale poczua lekkie wspczucie dla Moyana. By Bothaninem. - W porzdku. Nawigacja, ustawi kurs na stacj Centerpoint! - zawoaa. - Wyda rozkaz naszym statkom z tamtych okolic, niech skoncentruj atak na stacji. Nie moemy dopuci, eby dostaa si w rce Korelian. Dodonna" przyczy si do operacji niezwocznie. - ...jeli dotrzemy tam w jednym kawaku, dodaa w duchu. Na miejscu bdziemy musieli podj decyzj, czy zostajemy i walczymy, czy uciekamy z podkulonymi ogonami. - Gono za zapytaa: - Gdzie jest Anakin Solo"? Niszczyciel gwiezdny nalecy do Stray Galaktycznego Sojuszu, dowodzony przez Jacena Solo, nie odpowiada na jej wezwania. Nie zawsze wiedziaa, gdzie on si znajduje, podobnie jak nie zawsze ujawniano przydzielane mu zadania. - Opuci swoje stanowisko ponad orbit Soronii, w obrbie bezporedniego korytarza z Coruscant. Zblia si do nas - poinformowa bez chwili zwoki jej operator czujnikw. - Przeka mu, aby doczy do nas nad Centerpoint. - Limpan wyczuwaa niewielkie zmiany w sztucznej grawitacji utrzymywanej

na statku. Przez panele widokowe mostka obserwowaa, jak Dodonna" powoli zmienia pozycj i kieruje si w stron przeciwn do planety. - Ile eskadr myliwcw mamy na pokadzie? - Trzy, pani admira. Limpan ponuro pokrcia gow. Wygldao na to, e dostan lanie. I powinni modli si, eby to byo tylko lanie. Jakby czytajc w jej mylach, jeden z modszych oficerw powiedzia wystarczajco gono, eby dosigo to jej uszu: - Jestemy ugotowani. - Myliwce wroga wchodz w nasz zasig raenia - oznajmi Moyan. - Otworzy ogie - zarzdzia Limpan. - Wytyczne brzmi: Strzela bez rozkazu". Bdny Rycerz" Wedge i Corran wbiegli do hangaru flagowego, lizgajc si na zakrcie korytarza. Ich roboty astromechaniczne rozpoczy ju wstpne procedury lotu; osony kadego z myliwcw byy podniesione. Wedge pierwszy dotar do swojego, ale Corran mia t przewag, e zamiast wspina si po drabince zwieszonej z kabiny, mg wskoczy zwinnie na miejsce pilota, co te uczyni. Wspinajc si po drabince, Wedge posa w kierunku koreliaskiego Jedi par niecenzuralnych sw. - Jak tam, skarbie? - rzuci do komunikatora. - Niezidentyfikowany przeciwnik ostrzeliwuje wszystkie wiksze pozycje zajmowane przez DrugFlot wewntrz systemu. Czekaj, czekaj... ju nie jest niezidentyfikowany Siy stacjonujce nad Centerpoint zgaszaj e napastnicy maj oznaczenia Commenoru. Siy blokady Tralusa i Korelii informuj o flocie bothaskiej. W naszym kierunku zmierza niewielka grupa uderzeniowa: jedna fregata plus eskadra myliwcw. A Dodonna" wyda Bdnemu Rycerzowi" rozkaz zabraniajcy wejcia w nadprzestrze, dopki do bitwy nie przystpi wszystkie uzbrojone jednostki zdolne do walki, znajdujce si na jego pokadzie. Wedge wskoczy do kabiny X-winga. Rozkaz Dodonny" oznacza, e Booster bdzie musia rozegra t parti ostronie. Jeli postawi na skok w nadprzestrze, zanim wszyscy wojskowi opuszcz jego statek, ryzykuje ukaranie przez Sojusz - wysokie grzywny, ktre mog nawet doprowadzi go do bankructwa. Jeli tego nie zrobi, a siy, ktre ich zaatakuj, bd miay znaczn przewag, ryzykuje utrat Rycerza" razem z yciem - wasnym oraz tysicy pracownikw i goci, bo jego statek nie by uzbrojony. Wedge szarpniciem uwolni drabink i cisn j na podog hangaru. Wlizn si na siedzenie, zaoy hem i zamkn oson myliwca. Z gonikw usysza gos Corrana. - Gupie pytanie natury operacyjnej. Jak brzmi nazwa naszej eskadry? Wedge parskn. Pytanie brzmiao w tej sytuacji nieco niedorzecznie, ale rzeczywicie powinni przyj jakie kryptonimy, aby mc si komunikowa.

- Ganner - zdecydowa. - Ja jestem Ganner Jeden", ty - Ganner Dwa". - Sprawdzi status na swoim wywietlaczu. - W porzdku, gotw. Otworzy drzwi hangaru. - Powiedz prosz" - odezwaa si Iella, ale zaraz dodaa: - artowaam. wiata hangaru flagowego nieco przygasy i skrzyda luzy rozsuny si na boki. Wedge aktywowa swoje repulsory, posyajc X-winga w chwiejny, dwumetrowy lizg, po czym wcisn dopalacze i przelecia przez otwr, jeszcze zanim luza zdya cakiem si otworzy. To by niezbyt udany start. Dysze silnikw przysmayy ciank hangaru za X-wingiem. Taki wybryk w czasach, gdy Wedge lata jeszcze w szeregach Sojuszu Rebeliantw czy Nowej Republiki, kosztowaby go co najmniej nagan. Tutaj nie miao to znaczenia - musia jak najszybciej znale si na zewntrz, gdzie wanie rozgorzaa bitwa. Maszyny pilotowane przez Wedge'a i Corrana zatoczyy koo, aby skierowa si ku rufie Bdnego Rycerza". Ich oczom ukazay si chmary myliwcw i innych jednostek, wypluwanych z trzewi hangarw okrtu na podobiestwo adunkw ciskanych przez bombowiec. Myliwce przechodziy z repulsorw na napd jonowy, kieroway si ku Korelii i przyspieszay, aby dotrze jak najszybciej do punktw zbornych. Te, ktre byy nieco dalej, w miar zwikszania dystansu znikay, dokonujc skokw w nadprzestrze. Z gwnych hangarw nadleciay dwa X-wingi, zrwnujc szybko i kierunek ze wieo utworzon eskadr Ganner. Wedge zmarszczy czoo - sensory jego statku nie wykryy ich, dopki nie znalazy si w odlegoci kilkuset metrw, kiedy jednak pojawiy si w zasigu wzroku, zrozumia dlaczego. Byy to jednostki typu StealthX. Ciemna, dziwacznie ctkowana powierzchnia ich kadubw powleczona bya substancj ktra rozpraszaa czujniki. Wedge zmieni czstotliwo cznoci myliwca na kana wojskowy. - Kogo tu mamy? - zapyta, cho by pewien, e zna odpowied. - Cze, Wedge. - Luke! Rozumiem, e twoja pogawdka z pukownikiem zostaa przerwana. Mara jest twoim skrzydowym, zgadza si? - Tak. Zamierzacie stawi czoo prbie przechwycenia Bdnego Rycerza"? - Dopki nie zdoa skoczy w bezpieczne miejsce. - Racja. Zdajesz sobie spraw, e atakujesz swoich ludzi? - Nikt, kto prbuje zestrzeli staruszka, ktry nie da mi zgin po mierci moich rodzicw, nie jest moim czowiekiem, Luke. A przy okazji - jeste teraz Ganner Trzy", a Mara Ganner Cztery". Przez chwil panowaa cisza. - To od Gannera Rhysode? - zapyta w kocu Luke.

Jedi Rhysode zgin na Coruscant w czasach konfliktu z Yuuzhan Vongami, zabijajc w swojej ostatniej walce wicej wrogw, ni udao si to jakiemukolwiek innemu onierzowi w cigu tej wojny. - Nie wymylisz chyba lepszej nazwy dla garstki stracecw, prbujcych opni atak si nieprzyjaciela? - Nie. Kto jest Ganner Dwa"? Corran? W eterze rozleg si gos Corrana: - Witaj, szefie. Przestrze wok Korelii Prom Jacena by ju gotowy do skoku w nadprzestrze, w kierunku Anakina Solo" stacjonujcego tu na skraju systemu, kiedy Solo otrzyma now wiadomo ze swojego niszczyciela. Chodzio o prob admira Limpan o doczenie do si gromadzcych si nad stacj Centerpoint. Jacen potwierdzi zmian planw, szybko wprowadzi wsprzdne nowego skoku i chwil pniej znik w nadprzestrzeni. Opuci j w pobliu Centerpoint. Na tle przestrzeni kosmicznej rozpoznawa sylwetk stacji - brzydk, wyduon bry przedzielon piercieniem. Nieco bliej mg odrni ciki lotniskowiec kalamariaski nalecy do si Galaktycznego Sojuszu - Bkitnego Nurka" oraz dwa krowniki typu Carrack. W porwnaniu do kalamariaskich statkw w organicznych ksztatach krowniki wydaway si toporne i kanciaste jak maczugi prymitywnych barbarzycw. Bkitny Nurek" ostrzeliwa z turbolaserw i dzia jonowych siy wroga. Jednak nie wiadomo dlaczego te salwy, ktre nie mogy by wykorzystane do ataku na krowniki, byy kierowane w stron stacji Centerpoint. Trzy okrty oplataa sie niewielkich eksplozji i strumieni energii, stanowica efekt wysikw uwijajcych si wok myliwcw. Jacen trzyma si na razie nieco z dala - lekkie dziaa laserowe jego promu nie mogy w aden sposb przeway szali w toczcej si bitwie, za to w razie koniecznoci mg szybko si wycofa, gdyby sytuacja wygldaa niepomylnie. Wywietlacze czujnikw statku migotay w miar przybywania w ten rejon przestrzeni coraz to nowych jednostek. Midzy nimi pojawi si wanie bkitny klin Anakina Solo", ktry par sekund temu wyskoczy z nadprzestrzeni i kierowa si w sam rodek zawieruchy. Jacen przechyli prom, obierajc kurs na Anakina", i zdoa do niego doczy jeszcze przed epicentrum walk. Anakin" otworzy ogie, zanim jeszcze zaatakoway go myliwce wroga. Jacen mia szczcie. aden z wrogich statkw zaangaowanych w wymian ognia wok stacji nie odczy, aby zaatakowa Anakina", wic mody Solo w cigu kilku minut dotar do sali dowodzenia. Oficer Twizzl, dowodzcy Anakinem Solo", powita go skinieniem gowy. Siwowosy mczyzna by susznego wzrostu; wyglda jak ywcem wzity z holoreklam sprztu do wicze i napakowanego proteinami jedzenia. W jego gosie brzmia lad coruscaskiego akcentu, stumionego przez lata suby, ktre

spdzi w otoczeniu wielu rnych ras i klas spoecznych. - Wydaem rozkaz ostrzelania krownikw z dzia laserowych dalekiego zasigu. - Odwoa - zadecydowa Jacen. - Uyjcie ich przeciwko stacji, wspierajc dziaania Bkitnego Nurka". Twizzl skrzywi si z niezadowoleniem. - Powici ycie, byle tylko zabi wicej onierzy? Pukowniku, omiel si zasugerowa, e to niezbyt dobry pomys... w tych okolicznociach. - To nasz jedyny wybr. Nie widzisz, co si dzieje? Admira Limpan nie zarzdziaby ataku na t stacj, gdyby nie bya pewna, e siy wroga mog nas wykurzy z systemu. A jeli go opucimy i pozostawimy za nami nietknit Centerpoint... - Tak jest, pukowniku. - Twizzl nie wydawa si do koca przekonany, ale odwrci si w stron oficera uzbrojenia. - Zmiana planw. Nasz nowy cel to Stacja Centerpoint. Ogie cigy. Spowodujcie tyle zniszcze, ile si da - zakomenderowa, a w jego gosie sycha byo uraz. Bdny Rycerz" Z dala od uczszczanych pomieszcze Bdnego Rycerza" i tumu spanikowanych goci Lando wynurzy si z ciemnego zauka i wszed do niewielkiej turbowindy. Drzwi zamkny si za nim i rozleg si gos systemu obsugi urzdzenia: - Prosz wcisn numer pokadu. - Upowanienie Trzy. - Prosz okaza odcisk palca, wzr tczwki lub inny dowd potwierdzajcy tosamo. Lando podnis do, aby postpi zgodnie z instrukcj, ale zanim zdoa to zrobi, drzwi otworzyy si ponownie i do rodka wesza, wyranie kulejc, niewysoka kobieta w ciemnej pelerynie z kapturem. Stana w drugim kcie windy. Lando skin jej uprzejmie gow. Byoby niegrzecznie kaza jej wyj, wic postanowi, e pojedzie z ni na jej pitro, po czym - zabezpieczywszy si tym razem na wypadek najcia niechcianych pasaerw - wrci do sztabu operacyjnego ich zespou w pomieszczeniu konferencyjnym. - Prosz wcisn numer pokadu. Kobieta zignorowaa prob systemu. cigna z gowy kaptur, pokazujc twarz i lekku, z ktrych jedno byo ucite w poowie dugoci. -1 twarz, i lekku naleay bez wtpienia do Alemy Rar. - Jak si miewasz, Lando? Nogi ugiy si pod Calrissianem, a musia oprze si o cian turbowindy. Sign po swj podrczny blaster, zanim jednak zdoa go wycign z ukrytej kabury, bro pofruna z jego doni prosto do Alemy. Alema spojrzaa na blaster, zanim cisna go na podog. - Jestemy rozczarowani. To nie jest odpowiedni sposb na powitanie starej przyjaciki. Lando odchrzkn.

- Masz racj, jasne. Wybacz. Ju nie te lata. Popatrzy na ni, prbujc nie okazywa przeraenia. Po raz pierwszy spotka Alem cae lata temu, w samym rodku wojny z Yuuzhan Vongami, kiedy bya jeszcze nastolatk, pogron w aobie po mierci swojej siostry Numy. Kiedy jej ciao byo jeszcze perfekcyjne. Kiedy bya przy zdrowych zmysach. Teraz staa naprzeciwko niego z byskiem obdu w oczach, a jej ramiona zwisay pod rnymi ktami. Sysza o licznych ranach, ktrych doznaa, i wiedzia, e rwnie okrutnie ucierpia jej umys. Jej gos brzmia dziwnie przyjanie, nie byo w nim ani odrobiny groby. - Gdzie s Solo? - Solo? Eee... Na Korelii? - Nie. Tu. Na pokadzie. Gdzie? - Jeli ci powiem, darujesz mi ycie? - Nigdy bymy ci nie zabili. Zawsze ci podziwialimy - powiedziaa niemal mikko. - To mio z twojej strony. Lando wycelowa w ni swoj laseczk... ...ktra rwnie zostaa wyszarpnita z jego doni przez niewidzialn si i pofruna do rk TwiTekanki. Teraz Alema wygldaa na naprawd uraon. - Zamierzae nas zabi za pomoc ukrytego blastera? - Nie cakiem. Bang-bang. Na sygna Landa bkitne uki adunkw elektrycznych wystrzeliy z kocw laski i signy ciaa Alemy. Jej oczy rozszerzyy si z blu; zgia si w konwulsyjnym skurczu, a wszystkie minie zadray poraone prdem. Ale nadal bya przytomna. Lando zakl pod nosem. Producent broni, ktry wykona lask zgodnie ze wskazwkami Landa, zapewni go, e adunek jest zdolny powali dobrze zbudowanego Wookiego. Ale producent broni nie mia najwidoczniej nigdy do czynienia z Jedi. Alema upada, ale wida byo, e toczy walk ze swoim sparaliowanym ciaem, nawet gdy zaczy unosi si z niego smuki dymu. Jednoczenie adunek generowany przez urzdzenie wydawa si z kad chwil sabn... Drzwi turbowindy otworzyy si i Lando wybieg, kierujc si w stron skrzyowania korytarzy, w stron ludzi, w stron wiata. Postanowi, e nie bdzie trwoni oddechu na wzywanie pomocy przez komunikator, dopki nie znajdzie si wrd ludzi. Woy cay wysiek w bieg. Co si dziao w jego gowie, jakby jaki tusty robak wi si w rodku czaszki, torujc sobie drog na zewntrz przez jedno z uszu. Zignorowa to. Bieg dalej. Znalaz si u zbiegu korytarzy, gdzie byo dosy pustawo. Skrci w prawo, w stron wikszego natenia ruchu. Jego nerwowe zachowanie nie zwracao niczyjej uwagi - wielu ludzi biego.

Par chwil pniej by ju bezpieczny w gstym tumie pracownikw Bdnego Rycerza", napywajcym od strony kasyn, gdzie przeprowadzano ewakuacj. Wycign swj komunikator. Teraz ju mg... Mg... co? Zawiadomi kogo? Chyba o to chodzio. Ale kogo? O czym? Przed czym ucieka? I gdzie, u licha, posia swoj przeklt lask? Krcc z dezaprobat gow i zastanawiajc si, czy wiek naprawd zaczyna dawa mu si we znaki, schowa komunikator i rozejrza si w poszukiwaniu najbliszej turbowindy. Przestrze wok Korelii Luke musia przyzna, e zaimprowizowany plan Wedge'a by dobry. Byby dobry, poprawi si w mylach, gdyby si sprawdzi. Jednak zaraz stwierdzi, e na tym wanie polega problem ze wszystkimi planami: po fakcie byy uznawane za dobre tylko wtedy, gdy okazyway si skuteczne, obojtne jak byskotliwe mogy si wydawa przed ich realizacj. Wyprzedzali z Mar Wedge'a i Corrana o kilka kilometrw, chocia byli mniej wicej w takiej samej odlegoci od si wroga. Gdy tylko ich czujniki zarejestroway zbliajc si fregat, wyczyli wikszo systemw myliwcw i dryfowali w przestrzeni, prawie niewidzialni. Zrezygnowali z wykorzystania systemw cznoci, dopki nie docz do reszty niewielkiej eskadry. Wi w Mocy, nie do wykrycia przez jakiekolwiek czujniki, stanowia teraz jedyny rodek komunikacji midzy nimi. Czujniki informoway, e myliwce Wedge'a i Corrana osigaj ju pozycje statkw wroga, osaniajcych fregat. Luke pokiwa gow. To bya rozsdna, prosta taktyka. Okrt wraz z eskort chronicych go myliwcw przemkn obok Luke'a i Mary. Czujniki zidentyfikoway go jako fregat typu Nebulon-B, o charakterystycznej sylwetce przypominajcej ksztatem topr. Jedi czekali na swoich pozycjach i obserwowali pocztek walki. Wedge i Corran, lecc tak blisko siebie, e czasem zlewali si na wywietlaczach w jeden punkt, dotarli do jednego koca osony. Nastpio jakie zamieszanie i nagle koreliascy piloci wykonali odwrt. Myliwcw nieprzyjaciela byo teraz jedenacie, jeden za dryfowa bezwadnie w przestrzeni. Luke sysza, jak jego pilot na otwartej czstotliwoci prosi prom, eby go przechwyci. Luke posa Marze niewielki impuls za porednictwem Mocy, odpali dysze silnikw i rozpocz manewry pod brzuchem statku. Jego ona po chwili do niego doczya. Czu promieniujc od niej chodn determinacj, wol niszczenia, zabijania, a nawet -jeli byoby to konieczne - powicenia wasnego ycia. Zbliali si niespiesznie, majc t przewag, e ich myliwce byy prawie niewidoczne dla czujnikw statku. Musieli podej tak blisko, jak to moliwe, i wystrzeli torpedy protonowe, zanim zaoga okrtu uwiadomi sobie, e w ogle byli w pobliu. Fregata zwikszya moc pl dziobowych, co wydawao si rozsdnym posuniciem, skoro Wedge i Corran atakowali j z przodu. Za to

rufa nie bya ju tak silnie chroniona. Podeszli bliej - byli teraz jakie sto metrw od niej, dziewidziesit... Kiedy byli wystarczajco blisko, eby ich pociski mogy osign statek w cigu kilku sekund, ale nie na tyle, eby odpowiadajca ogniem jednostka zdoaa ich dosign, Luke odpali torped. Sekund pniej Mara posza w jego lady. W tej samej kolejnoci, poczeni wizi Mocy, aktywowali pola ochronne swoich maszyn. adunki niemal jednym torem poszyboway w kierunku rufy okrtu. Torpeda Luke'a dosigna skraju jego tylnych pl. Po chwili pocisk Mary dotar w to samo miejsce i rwnie wybuch. Rozgrzane gazy towarzyszce eksplozji przez jaki czas uniemoliwiay oszacowanie szkd wyrzdzonych okrtowi. Kiedy si rozwiay, odsoniy spor wyrw na rufie fregaty. Luke nie zauway ani jednego sprawnego silnika. Pozwoli sobie na cichy okrzyk triumfu. Jeden nieprzyjaciel zosta usunity z pola walki, przy zminimalizowaniu liczby ywych ofiar. Prawdopodobnie na pokadzie fregaty nikt nie dozna powaniejszych obrae. Skywalkerowie przyspieszyli, zawracajc po uku w kierunku bitwy toczcej si midzy myliwcami. Czujniki wskazyway teraz w strefie walki osiem sprawnych jednostek - Wedge'a, Corrana i sze statkw nieprzyjaciela. Sensory stealthX-a Luke'a zidentyfikoway wrogie maszyny jako 1-7 Wyjcobiegacze. Luke zna dobrze ten typ: gadkie, prostoktne kaduby z krtkimi skrzydami manewrowymi na jednym kocu i dziakami laserowymi na drugim. Wiedzia, e s chronione przez pola ochronne i do wytrzymae, ale nie miay zbyt duej siy ognia. Wprawdzie skad eskorty w liczbie dwunastu myliwcw by wicej ni wystarczajcy do zniszczenia dwch X-wingw... ale nie X-wingw pilotowanych przez Wedge'a i Corrana. A teraz mieli do nich doczy Luke i Mara. StealthX-y byy ju tylko par kilometrw od pola bitwy, kiedy pi nadal sprawnych wyjcobiegaczy zamao szyk i zawrcio w kierunku fregaty. Luke i Mara pozwolili im uciec. Myliwce przeciwnika zajy pozycje wok uszkodzonej jednostki. Widok by duo bardziej aosny ni jeszcze kilka minut temu. Luke przywrci czno z reszt ich eskadry. - Co teraz? - zapyta. - Jak dla mnie, moemy ju wrci na Bdnego Rycerza" - odezwa si Wedge. -1 zapewni mu ochron, dopki nie skoczy w nadprzestrze. Nie zamierzam si angaowa w gwn bitw. Szczerze powiedziawszy, nie wiem nawet, po ktrej stronie powinienem stan. - Co ty na to, Corran? - zapytaa Mara. W gosie Horna sycha byo niezdecydowanie. - To chyba zaley od ciebie, Luke. Zamierzaem zaatwi par spraw na Korelii, ale to nic pilnego... gdzie mnie potrzebujesz? - W Coruscant - bez namysu odpowiedzia Luke. - Potrzebujemy w wityni kadego o bystrym umyle i umiejtnoci trzewego osdu. Ale teraz pozwlcie, ebymy z Mar zawrcili

i sprbowali zestrzeli jeszcze kilka statkw wroga ku chwale Sojuszu. Lecisz z nami, Corran, czy od razu do wityni? - Z wami. - Luke, jeste teraz Gannerem Jeden - powiedzia Wedge. - Powodzenia. - Nawzajem. Kiedy Wedge odczy od ich eskadry i ustawi kurs na Bdnego Rycerza", Luke przestawi swoj czno na czstotliwoci wojskowe, eby zorientowa si, jak wygldaj sprawy w rejonie gwnych walk. Dodonna" Admira Limpan wycofaa si do sali dowodzenia, ktra bya niewielka i panowa w niej mniejszy rozgardiasz ni na mostku. Teraz moga si skupi na analizie sytuacji z pola bitwy. I obserwowa prawdopodobny koniec Dodonny". Lotniskowiec typu Galactic, zamwiony nie dalej ni rok wczeniej, by wanie kawaek po kawaku rozszarpywany przez bothask sfor. Nie wiadomo, czy da rad uciec z systemu. Nieustanne ataki laserowych dzia krownikw i zniszczenia poczynione przez pociski i torpedy myliwcw zbieray okrutne niwo na statku flagowym Limpan. - Gotowi do wejcia w nadprzestrze, pani admira - zameldowa nawigator. - Skacz - polecia. Widok wywietlany na ekranach sali pokaza wirujce gwiazdy, ktre zmieniy si w smugi wiata, eby zaraz sta si ponownie punktami. By to bardzo krtki skok, wewntrz systemu. Gwny wywietlacz ukazywa stacj Centerpoint i walk toczc si wok niej. - Nawigacja! - zawoaa Limpan. - Kurs na stacj, zachowa optymalny zasig dzia. Zrobimy jeden kurs, spowodujemy tyle zniszcze, ile si da, a nastpnie si wycofamy. Nasz kolejny skok zabierze nas... Fenn, jak brzmi nazwa punktu koncentracji, ktrej uya podczas pierwszego ataku na system? Pukownik Fiav Fenn, Sullustanka, odwrcia si od swojego komputera. - Ponury Punkt - oznajmia. Fenn bya adiutantem poprzednika Limpan, admiraa Klauskina. Limpan miaa wasnego adiutanta, ale przydzielia Fenn obowizek koordynacji myliwcw. Bya zadowolona z jej pracy na tym stanowisku. - Kiedy miniemy Centerpoint... - jeli przeyjemy, pomylaa - nasz nastpny skok zabierze nas do Ponurego Punktu. Skontaktujcie si z reszt floty Sojuszu i przekacie im, e maj opuci pole bitwy i doczy do nas. Przekacie Bdnemu Rycerzowi", e moe skaka razem z nami. - Prosz o ponowne potwierdzenie rozkazw, pani admira - odezwaa si Fenn. Limpan spojrzaa na ni surowo. - Nieco janiej, pani pukownik.

- Jeli wszystkie siy Sojuszu ze strefy walki wok Centerpoint skocz w to samo miejsce, to nie ma problemu. Wrg moe wtedy namierzy kierunek, ale nie odlego skoku, wic prba pocigu bdzie bez sensu. Jeli jednak statki Sojuszu z szeciu rnych punktw skocz w to samo miejsce, wszystko, co nieprzyjaciel musi zrobi, to dokona triangulacji i znajdzie nas w cigu minuty. Limpan usiowaa opanowa kipicy w niej gniew. Kiedy zostaa powoana na stanowisko admiraa, penia sub kapitana w czasie pokoju, jaki nasta po wojnie z Yuuzhan Vongami. Podczas tej wojny nieraz bya zmuszona wycofywa siy Nowej Republiki z pola bitwy, ale w tamtych czasach dowodzia nie wicej ni jednym statkiem naraz. Oczywicie znaa w teorii taktyk wycofywania penej floty, ale nie nauczya si jeszcze wykorzystywa tej wiedzy. - Ma pani racj, pukownik Fenn - odezwaa si w ciszy, ktra zapanowaa w salonie dowodzenia. - Celna uwaga. Nawigacja, odwoa rozkaz dotyczcy Ponurego Punktu dla wszystkich jednostek w tej strefie. czno, przekacie koordynatorowi kadej ze stref dziaa, aby ustali indywidualne wsprzdne skoku wewntrz systemu i nawiza kontakt po dotarciu do tego punktu. To samo dotyczy tego cholernego statku hazardowego. - Tak jest! Limpan opada na swoje krzeso i wykrzywia si w stron plecw Fenn. Krzeso zatrzso si pod ni gdy Dodonna" oberwaa kolejn torped. Coraz wicej czerwonych wiateek rozbyskiwao na wywietlaczu diagnostycznym. Ich turbolasery zostay unieszkodliwione. Moc pl spada do szedziesiciu omiu procent i wci saba. System podtrzymywania ycia nie dziaa na wikszoci pokadw i personel z tamtych rejonw trzeba byo ewakuowa do bezpieczniejszych miejsc. Niektre z silnikw zniszczyy ataki nieprzyjaciela, inne za ulegy przecieniu w trakcie dziaa. Nieustanne trafienia sprawiay, e Dodonna" przez cay czas dygotaa niczym w febrze, co oznaczao, e jej konstrukcja ulegaa coraz wikszemu przecieniu. By co prawda cie szansy, e jej okrt przetrwa t potyczk, ale wtedy musiaby powrci niezwocznie do stoczni remontowych. Zostaby wyczony ze suby na cae miesice. Limpan dodaa ciszej: - czno, przekacie Bkitnemu Nurkowi", e gdy tylko dotrzemy do Ponurego Punktu, ma na nas czeka. Przeka im dowodzenie. - Tak jest! Limpan zauwaya, e par osb unosi gowy. To dobrze, pomylaa, e zachowali poczucie honoru. To bya jedyna rzecz, ktrej nie stracili zupenie. Dodonna" siaa zniszczenie na Centerpoint. Pozioma, wci poszerzajca si rana, ziejca rozdartym metalem i wybuchami przecinaa podobn wyrw, systematycznie dron w ciele stacji przez Bkitnego Nurka". Jednak niedajce im chwili wytchnienia koreliaskie i bothaskie myliwce, ktrych nie mogy powstrzyma kiepskie pola ochronne maszyn Sojuszu, kontynuoway

swj atak na lotniskowiec. Bkitny Nurek" oderwa si od stacji, aby pody za statkiem flagowym. Wykorzystywa swoje baterie do wyeliminowania tylu cigajcych go myliwcw, ile si da. Przypominao to wysiki niedowiadczonego Jedi, eby wyrwa kawa ociekajcego krwi misa z kbowiska piranioukw. W kocu Dodonna" dokonaa skoku, po chwili za doczy do niej Bkitny Nurek" oraz wsparcie w postaci wyposaonych w hipernapd myliwcw. Anakin Solo" by ostatnim statkiem, ktry wszed w nadprzestrze. Po przybyciu do Ponurego Punktu trzy okrty ustawiy si jak najbliej siebie, by zapewnia sobie wzajemn ochron i osania nadwerone pola ochronne. aden statek nieprzyjaciela nie wyskoczy za nimi z nadprzestrzeni. Mieli wic czas na ocen zniszcze, skontaktowanie si z Coruscant, zgromadzenie danych. Nie mino wiele czasu, a sie HoloNetu zatrzsa si od wiadomoci o starciu w przestrzeni wok Korelii. Premier Dur Gejjen promienia, dumny z zakoczonej sukcesem prby zrzucenia jarzma Galaktycznego Sojuszu". Wychwala pod niebiosa siy Bothawui i Commenoru, a take koordynatora dziaa wojennych, admira Delpin. To jej podobno zawdziczali doprowadzenie do sytuacji, jakiej nie potrafi osign admira Antilles" - zupenie jakby miaa jakikolwiek udzia we wprowadzeniu Bothan i Commenorian do gry. Admira Niathal skierowaa Dodonn" na Coruscant i zlecia Limpan dopilnowanie odpowiednich napraw. Potem miaa zosta na miejscu i monitorowa system koreliaski. Niathal przypomniaa rwnie Limpan o moliwoci zdrady lub sabotau - byo ju oczywiste, e przybycie floty z systemu Bothawui byo wynikiem katastrofalnej poraki si Sojuszu monitorujcych ten system. W krtkim czasie Galaktyczny Sojusz ogosi, e jest w stanie wojny - oprcz Korelii - take z Bothawui i Commenorem. Komentatorzy polityczni w holowiadomociach - powani lub radoni, zalenie od sympatii ich macierzystych serwisw informacyjnych - spekulowali, ktry z systemw jako nastpny doczy do - jak to ostatnio okrelano - Konfederacji Koreliaskiej. Odczytano listy pochwalne i oddano honory polegym. Wraz ze zmian klimatu politycznego oraz wykluczeniem negocjacji pokojowych midzy odseparowan Koreli a Sojuszem - Jacen Solo z Anakinem Solo" zosta oddelegowany na Coruscant.

ROZDZIA 15
Ziost Z wysokiej orbity planeta Ziost nie wygldaa jak siedlisko za. Ot, typowy, bkitno-zielony wiat, zrwnowaona kombinacja ldw i otwartych zbiornikw wodnych, z lodowymi czapami na biegunach, kbami biaych chmur i charakterystycznym wirem huraganu szalejcego nad jednym z oceanw.

Ldy w okolicach rwnika byy soczycie zielone, przechodzc w tereny biao-zielone wraz ze zmian stref klimatycznych, a nastpnie nieskaziteln biel, oznaczajc ogromne polarne czapy lodowe. Nigdzie nie byo wida ladu pustyni ani formacji innych ni las i tundra. Byo to niezwykle pikne miejsce, ale tylko dla zwykego obserwatora. Tymczasem Ben mia te inne zmysy - i poprzez Moc wyczuwa co jeszcze, co zowrogiego w tej dziwnej planecie. Zupenie jakby nieustannie patrzya w jego stron ctkowanym okiem, tkwicym w paskudnej, wykrzywionej nienawici twarzy. Ben spoglda na Ziost, Ziost spogldaa na Bena. Chopiec przekn lin. - Shaker, masz odczyt ladw spalin? - zapyta robota. Nie oczekiwa zbyt wiele. lady emisji silnikw jonowych rozpraszay si do szybko, a kiedy ruch wok planety by duy, wszystko mieszao si ze sob i trudno byo cokolwiek stwierdzi bez szczegowych analiz. Robot astromechaniczny zawiergota twierdzco i na jednym z wywietlaczy pojawio si kilka linijek tekstu: Silne lady wskazuj na obecno jednego lub kilku statkw. jednostka(i) opucia(y) orbit mniej wicej osiem standardowych godzin temu i udaa(y) si w kierunku powierzchni planety". Wywietlacz czujnikw w kabinie przeczy si z transmisji odczytw na ywo na diagram przedstawiajcy powierzchni planety, z wykropkowan lini wskazujc opuszczon orbit oraz ciek zejcia. Ben poczu nag ulg. Jasne, Ziost to wiat zabity dechami - w rozumieniu cywilizacji planetarnej. Niewiele jednostek tu docierao, wic lady spalin byy wyranie widoczne przez dugi czas. To zmieniao sytuacj: szanse na znalezienie pojedynczego pojazdu na powierzchni planety urosy z adnych" do niewielkich". Ben przekaza dane R2 do swojego komputera nawigacyjnego i wyznaczy drog ldowania. Z wysokoci kilku kilometrw, podrujc z tak prdkoci, aby nie spowodowa fali dwikowej ani nie zostawia smugi widocznej z dou, Ben obserwowa statek, ktrym Faskus musia przyby na Ziost. By to lekki transportowiec koreliaski YT-2400 w ksztacie dysku, podobny do sdziwego Sokoa Millenium" nalecego do wujka Hana. Tyle e jego sterownia miecia si na sterburcie, stanowic zakoczenie swego rodzaju wysignika. Faktem jest, e moe kiedy by to YT-2400. W tej chwili stanowi zwglony stos pogitej durastali, osmalonej w wielu miejscach przez ogie. Ze szczelin w kadubie wci unosi si dym. Sterownia i korytarz prowadzcy do niej oderway si od gwnej czci transportowca i leay jakie dwadziecia metrw od reszty kaduba. Cienka warstewka niegu pokrywaa obie czci zniszczonego statku. Rozbi si podczas ldowania? Ben powikszy obraz na wywietlaczu i pokrci gow. To nie to. lady osmale na czciach

kaduba wskazyway wyranie na ostrza z turbolaserw. Transportowiec zosta wielokrotnie trafiony, a potem najwidoczniej si zapali. Ben szybko przeczy monitor z powrotem na odczyty sensorw, ale wok nie byo ladu ruchu powietrznego. Napastnik musia ju dawno odlecie. Ben opad po trajektorii spirali, ldujc na tej samej polanie, ktr wybra Faskus. Posadzi Y-winga w sporej odlegoci od wraku statku i ruszy pieszo obejrze szcztki frachtowca. Poszycie byo ju na tyle chodne, e mg si zbliy do statku, a nawet zajrze do wntrza, tam, gdzie wazy zostay wygite przez si wybuchu. Potem zdecydowa si dosta do rodka, gdzie nie znalaz nic prcz dymu i swdu zwglonego tworzywa i sztucznej skry. Szukajc jakich wskazwek, otworzy si na Moc... i przeszed go dreszcz. Znw to uczucie, e jest obserwowany... silniejsze ni na orbicie. Prbowa odsun je na bok, sign gbiej, ale nie wyczu ladu mierci. Nie sdzi, eby pilot zgin tu, na miejscu. W takim razie gdzie si podzia? Ben nie by wytrawnym tropicielem. Nie umiaby niezauwaenie ledzi celu - szczeglnie takiego, ktry zosta wanie ostrzelany, wic musia zachowa ostrono - w gstym lesie. I wtedy natrafi na inne uczucie, na samym skraju Mocy: niewielki lad radoci - podobny do tego, ktry promieniowa z gabloty na Drewwie. Wyczuwa to nadal, kiedy wrci do Y-winga. - Shaker, zamierzam dalej i piechot. Moe to potrwa wiele dni - obwieci androidowi, ktry w odpowiedzi zawiergota pytajco. Ben nie musia wyciga swojego datapadu z wywietlanym tekstem, eby zrozumie, o co robot chcia go zapyta: Co mam robi?" Zastanowi si nad tym. Na tym niegocinnym wiecie czujniki, narzdzia i rne umiejtnoci R2 mogy by bardzo przydatne, pod warunkiem e may robot nie utknie w bagnie czy czym takim. Ben jednak nie mia wycigarki, potrzebnej do wydostania Shakera z jego gniazda w Y-wingu. Niektre roboty astromechaniczne byy ju zmodyfikowane i mogy swobodnie si wspina albo bezpiecznie opuszcza na d, ale Shaker wyglda na zdecydowanie starszy model. Nadal jednak Ben mia dostp do Mocy, wic postanowi j wykorzysta. Nie by tylko pewien, czy zdoa wykona precyzyjny manewr czym tak cikim jak jednostka R2. - Poczekaj chwil, may - poleci, zamkn oczy i skoncentrowa si. Poprzez Moc wyczuwa bry kaduba Y-winga, a nawet granice jego konturw. By tam rwnie Shaker, ale Ben nie da rady oddzieli w swoim umyle maego robota od samego myliwca. A przecie nie zamierza podnosi caego statku. Wola nawet nie prbowa. Nagle Shaker zawierka zdziwiony i Ben poczu, jak R2 odcza

si od myliwca. Chopiec umiechn si szeroko i skoncentrowa jeszcze bardziej. Delikatnie szarpn, jakby prbowa wycign wtyczk z kontaktu. Urzdzenie byo uparte, wic pocign mocniej. Alarmujce skrzeczenie Shakera o mao nie rozproszyo uwagi Bena, ale skupi si ponownie. Ju po chwili wyczu, jak android unosi si w powietrze i dryfuje swobodnie ponad Y-wingiem. Wycelowa w niego do i Shaker przepyn na bok. Najostroniej, jak potrafi, Ben posadzi droida na ziemi i otworzy oczy. Chwiejc si lekko z wysiku, powiedzia: - Zabierasz si razem ze mn. Droid zaszczebiota z wyran ulg. Wkroczyli w las, kierujc si na zachd, w stron, z ktrej Ben wyczuwa lad emocji. Dzie by chodny. Na polanie, w lekko zamglonym socu chopiec nie odczuwa zimna, ale w lesie baldachim drzew zasania wiato soneczne i Ben zacz marzn. Masywne, ciemne, powykrcane pnie drzew, wygldajce jak zastyge w spazmach blu ciaa wzmagay tylko uczucie niepokoju. Wycign swj paszcz Jedi z plecaka i woy go, wdziczny za ciepo i symboliczn ochron, jak zapewnia. W lesie nie byo cieki i trzeba byo i po gstym poszyciu. Posuwali si do przodu w niezbyt imponujcym tempie, bo kka Shakera dziaay sprawnie tylko na paskim, twardym podou. Teraz kiwa si niezdarnie z boku na bok, opniajc marsz. Podczas pierwszej godziny podry Ben nie wyczu, eby uczucie, za ktrym poda, oddalao si. Wydawao si raczej, e powoli si do niego zblia. Nagle ze strony, z ktrej wyruszyli, dobiegy jakie odgosy. Dwik by bardzo odlegy, stumiony przez dystans i gsty las, ale modemu Jedi wydao si, e rozpoznaje jk silnikw jonowych i strzay z dziaek laserowych. Shaker wiergotliwie przekaza jak wiadomo. Czujc ciar w odku, Ben wycign swj datapad i otworzy go. Seria raportw diagnostycznych przewina si przez ekran zbyt szybko, aby mg je odczyta, ale po krtkiej chwili informacje si ustabilizoway Ostatnia linijka gosia: Raport diagnostyczny dla Y-winga: zniszczenia wykluczaj dalsze dziaanie. czno zostaa przerwana, prawdopodobiestwo, e Y-wing zosta cakowicie zniszczony, wynosi 84%". Ben usiad na onieonej ziemi. A wic wrogowie Faskusa powrcili i zniszczyli jego transport, uniemoliwiajc mu powrt do domu. Z tego, co Ben si dowiedzia, wynikao, e nikt nie mia pewnoci, czy na Ziost yj jakiekolwiek inteligentne istoty. Faskus mg wic nie spotka nikogo, kto pomgby mu wydosta si poza planet. Nikt z zewntrz nic wiedzia, gdzie on jest. Czekaa go mier w osamotnieniu, na Ziost. Ben przywoa si do porzdku. Cokolwiek si zdarzy, ma do wykonania misj. A gdy j wypeni, przyjdzie pora na drug osobist.

Musi znale ludzi, ktrzy doprowadzili do wygnania Faskusa na ten odlegy wiat, i sprawi, eby tego gorzko poaowali. Coruscant, witynia Jedi, sala obrad Rady Zajmowali krzesa ustawione w krgu - eleganckie, ale twarde siedzenia, na tyle niewygodne, eby nie przeciga odbywanych tu spotka w nieskoczono. Mara, Corran, Kyle Katarn, Cilghal, Kyp Durron zaczekali na Luke'a, zanim usiedli. Wielki Mistrz mia zudn nadziej, e kiedy poegnaj si z t gupi tradycj. Kiedy ju wszyscy usiedli, Luke przemwi: - Cilghal, bybym wdziczny, gdyby obja na naszym spotkaniu rol taras-chi. Kalamariaska Jedi zamrugaa ze zdziwieniem. Jej wyupiaste oczy podkrelay wyraz zaskoczenia. - Wybacz, Wielki Mistrzu. Jak rol? Kyp zakasa cicho, jakby si krztusi. Luke rzuci mu ukradkowe spojrzenie i zauway, e Jedi z caej siy prbuje powstrzyma miech. - Taras-chi - powtrzy Luke. - Zwyczaj, ktry ostatnio kultywujemy. Musisz szuka sabych stron idei lub propozycji, ktra wedug ciebie nie zostaa naleycie przedyskutowana. - Ach, tak - burkna Cilghal. - Rozumiem, jasne. Twarz Kypa wykrzywia si w ostatniej prbie zachowania powagi, ale wreszcie si uspokoi. - Mamy kilka kwestii do rozwaenia - cign Luke. - W dowolnym porzdku. Zakon nie narzuca nam adnych dodatkowych wymaga, ale jest wojna, wic kady z mistrzw musi powici sprawie dodatkowy czas. Sytuacja moe si pogorszy i jest pewne, e ucierpi na tym proces nauczania. Proponuj, abymy rozwayli, kto ze starszych rycerzy Jedi jest odpowiednio przygotowany do przyjcia tytuu mistrza. Nie musicie przedstawia kandydatur dzi, ale kady z was powinien przygotowa list osb, ktre uznacie za waciwe. Obecni pokiwali gowami - wszyscy z wyjtkiem Cilghal, ktra rozwaaa pytanie. Jej wyupiaste oczy biegay w rne strony, ale nie zaprotestowaa. - Druga sprawa - kontynuowa Luke. - Jak zapewne wielu z was wie, Ben znikn. Mg uciec, eby sprbowa dotrze do Jacena. Mg te opuci wityni, udajc si na osobist misj, eby stawi czoo jakiemu wyzwaniu. Mg... - dopiero po chwili przeszo mu to przez gardo - mg zosta uprowadzony, informacje, na ktre z Mar natrafilimy, sugeruj, e mg przyczyni si do mierci pewnej kobiety... crki Lumiyi. Wiadomo wywoaa wyrane wzburzenie wrd obecnych. Cilghal szybko zadaa pytanie: - Czy to dlatego Lumiya zaatakowaa Mistrzyni Lobi? Luke przytakn. - Wiemy, e Lobi ledzia Bena. Jeli Lumiya w jaki sposb kontaktowaa si z Benem - rozmawiaa z nim, podrzucia mu

urzdzenie naprowadzajce czy co w tym stylu - prawdopodobnie chciaa wyeliminowa wiadkw. - Twierdzisz wic, e nie mamy tu do czynienia jedynie z dwojgiem mistrzw nadmiernie przywizanych do ucznia podsumowaa Cilghal. - Mogli zgin rwnie inni Jedi. Dobra robota, pomyla Luke, a gono powiedzia: - Zgadza si. - Musz jednak zapyta - kontynuowaa Kalamarianka - czy twj i Mistrzyni Skywalker stosunek do Bena jest wystarczajco neutralny, abycie mogli podejmowa w tej kwestii trafne decyzje. Mara pochylia si do przodu, jakby chciaa rzuci gniewn ripost. Luke ostrzeg j spojrzeniem i uspokajajcym dotkniciem za porednictwem Mocy. Mara nie zmienia pozycji, ale nie odezwaa si ani sowem. - Myl, e tak - odpowiedzia w kocu Luke. - Jedno jest pewne: Mara i ja nie posunlimy si zbyt daleko w rozwikaniu zagadki zniknicia Bena. Dzisiaj nie mogem odnale Bena w Mocy. A to moe oznacza kilka moliwoci: e nauczy si ukrywa, e jest w miejscu takim jak Dagobah, gdzie specyfika otoczenia niweluje dziaanie Mocy, lub... - Nie dokoczy tej bolesnej myli, ale wszyscy zdawali sobie spraw, co chcia powiedzie. - Jeli jednak chcecie zyska pewno co do naszej bezstronnoci, musicie ostrzega nas za kadym razem, jeli bdziemy zachowywa si nieracjonalnie. Pierwszy przyznam, e musimy zachowa obiektywizm w tej sprawie. - Jak rwnie w kwestii uywania wizi, jeli bdzie to konieczne - dodaa Cilghal. - Mistrzu Horn, czy uporzdkowae ju swoje sprawy rodzinne? Corran skin gow. - Wszyscy Jedi, oprcz tych, ktrzy pomagaj Sojuszowi w gromadzeniu informacji, opucili ju Koreli. Moja ona take. Moe jednak zada rozwodu, bo nie daem jej buzi na poegnanie. Cilghal nie skomentowaa tej wypowiedzi. W czasach Starej Republiki, a take w dawniejszych epokach, Jedi musieli przestrzega najwaniejszej zasady: nie powinni wchodzi w zwizki. W wyniku wasnych obserwacji i wnioskw Luke zagodzi surowo tej reguy, nie wymagajc od swoich uczniw jej cisego przestrzegania. Sam wybra ycie w rodzinie, nie mg wic wymaga od innych doywotniego celibatu. Teraz wielu Jedi oficjalnie wstpowao w zwizki maeskie i czsto dochowywao si potomstwa. Luke musia przyzna, e w takich sytuacjach prawdziwa bezstronno czasem bywaa nieosigalna. Byo mao prawdopodobne, eby Cilghal zgosia w tym punkcie krytyczne uwagi; nigdy nie twierdzia, e wierzy w absolutn suszno starych tradycji. Ale wyranie byo wida, e przeja si rol taras-chi i powanie traktuje nowe obowizki. - Chciabym te poruszy temat Leii - powiedzia Luke. -Wszyscy okazalicie cierpliwo i zaufanie, pozwalajc na jej zwizek z Hanem. Jestem absolutnie przekonany, e interesom zakonu Jedi i Galaktycznego Sojuszu suy spojrzenie z innej

perspektywy na pewne sprawy. Mara i ja widzielimy si z Lei podczas naszej wizyty w przestrzeni Korelii. Proponuj, ebymy zachowali dystans i nie krytykowali jej za domniemane dziaania wbrew interesom Sojuszu... nawet jeli Sojusz bdzie wymaga od nas interwencji. Tym razem to Kyle Katarn zaprotestowa. Ten Jedi o jasnej, krtkiej brdce i blond wosach by par lat starszy od Luke'a, wyglda jednak modziej. Pewnie dlatego, e nie zdoa si dorobi tak imponujcej kolekcji blizn na twarzy jak Wielki Mistrz. - Jeste pewien, e twoja wi z siostr nie wpywa na sposb, w jaki prbujesz rozwiza t kwesti? - odezwa si. Luke pokrci gow. - W przeciwiestwie do przypadku mojego syna nie odczuwam niepokoju i nie mam wtpliwoci co do wasnych decyzji. - Galaktyczny Sojusz ma do wiarygodne poszlaki - zauway Katarn. - Nie s to co prawda niezbite dowody, ale jednak. Nie prosz nas, ebymy zaprowadzili j w kajdankach przed tryWna. Jeli jednak zakon deklaruje, e wspiera Sojusz, a ktre z Jedi pomaga wrogom, Sojusz twierdzi, e taki Jedi powinien zosta wydalony z zakonu. - Sama si z tym zgodz - zabraa gos Mara. - Ale tylko wtedy, jeli uczciwy proces udowodni, e rzd si nie myli w swoich przypuszczeniach, ktre cay czas s tylko podejrzeniami. Leia i Han uczestniczyli w pewnych wydarzeniach, zgadza si. Ale nawet Tenel Ka, niedosza ofiara domniemanej prby zamachu, nie wierzy, e mogli mie z ni cokolwiek wsplnego. - A poza tym - doda Kyp - naley sobie odpowiedzie na pytanie: czy w obecnej sytuacji jest moliwy uczciwy proces? Katarn zignorowa ich uwagi. - Bdmy obiektywni - zaapelowa. - Czy wykluczenie Leii Solo z zakonu cokolwiek by zmienio? Byaby nadal z Hanem, cay czas dostarczaaby Luke'owi istotnych informacji - w kocu nie przestanie by jego siostr... no i moglibymy przyj ja ponownie, gdyby proces udowodni jej niewinno. - Rzd Sojuszu byby usatysfakcjonowany - powiedzia chodno Luke. - Czy jednak byoby to suszne, Mistrzu Katarn? Wyrzucanie kogo za podejmowanie inicjatywy i prb rozwizywania problemw, ktre dostrzega? Kt z nas tego nie robi? Nikt nie podnis rki, Luke za kontynuowa: - Czy naprawd chciaby jej wydalenia, czy moe przeje na chwil obowizki Cilghal jako taras-chil Katarn umiechn si, byskajc biaymi zbami. - Czy to ma znaczenie? Propozycja moe mie zalety lub wady, niezalenie od mojego zdania na ten temat. - Racja - przyznaa Cilghal. - Musimy przeanalizowa t sugesti pod ktem jej wad i zalet, ale najpierw pozna zdanie Wielkiego Mistrza. - Prosz bardzo, oto moja opinia - zgodzi si Luke. - Jeli pozbawimy Lei tytuu rycerza Jedi z powodu stawianych jej zarzutw i tym samym unikniemy kar naoonych przez Sojusz...

kar, ktre mog nam zaszkodzi... wybierzemy mniejsze zo, zapobiegajc wikszemu. Jednak misja Jedi nie polega na czynieniu za. Naszym celem jest wskazywanie zych rzeczy i zapobieganie im. Nawet jeli musimy zapaci za to naszym szczciem czy nawet yciem. Katarn pokiwa gow wyranie zadowolony z odpowiedzi. Zwrci si w stron Corrana. - Mistrzu Horn, zauwayem, e rzadko zabierasz gos. Corran przez wikszo czasu siedzia spokojnie, marszczc brwi. Teraz si odezwa: - Wydawao mi si, e taras-chi to jaki gatunek owada z Kessel. Booster mwi, e smakuj zupenie jak spalony olej silnikowy. Mara rzucia Corranowi grone spojrzenie, dajc mu do zrozumienia: Nie teraz, idioto!" Kyp ukry twarz w doniach. - Zbaczamy z tematu - powiedzia. Corran rozchmurzy si nieco. - W porzdku. A wic do rzeczy. Mwilimy o obiektywnej postawie. Caym sercem popieram poddanie sytuacji bezstronnej analizie. Wanie w taki sposb ciga si i skazuje przestpcw. Jednak jestemy Jedi i musimy zaufa swoim uczuciom. Ostatnio miaem okazj spdzi w towarzystwie Leii kilka dni i odniosem wraenie, e nie sprzyja Korelii w wikszym stopniu ni Sojuszowi. Chce tylko pozna prawd. Prawd o tej wojnie. Prawd o kontrowersyjnych decyzjach podejmowanych przez jej syna, ktre rwnie maj zy wpyw na zakon, chocia rzd je popiera. Leia prbuje zidentyfikowa zo i zmierzy si z nim. Chyba nie powinnimy jej tego zabrania. Nie naley jej si nawet nagana. Myl, e powinnimy zaufa naszym uczuciom. Przez chwil nikt si nie odzywa. Luke'a za rozpieraa rado. W kocu Katarn powiedzia: - Prawdopodobnie jestem tu osob najsabiej zwizan z Lei Solo, wic mog oficjalnie zaproponowa, ebymy nie podejmowali na razie adnych dziaa przeciwko niej. Pozostali zgodzili si z nim. - To by byo na tyle, jeli chodzi o porzdek spotkania. Czy kto chce co doda? - Chciaabym zabra gos - odezwaa si Cilghal. - Na wojnie coraz wicej Jedi odnosi rany... niestety, niektrzy rwnie gin. Nie mielimy do tej pory problemw z gromadzeniem rodkw medycznych. Ale teraz... wojna si rozprzestrzenia. Ziost Noce na Ziost byy chodne. Pnym wieczorem Ben znalaz zagbienie terenu osonite przed wiatrem, owin si ciasno swoj szat Jedi i niemal od razu zasn. Dwie godziny pniej obudzi si, drc z zimna i szczkajc zbami. W dodatku by przekonany, e olep, bo nie mg dojrze Shakera z odlegoci mniejszej ni metr. Kiedy jednak zdoa

zesztywniaymi z zimna palcami wycign z kieszeni prt jarzeniowy i zapali go, uwiadomi sobie, e to po prostu wyjtkowo gsta mga. Kiedy wydostali si z pytkiej jamy, zauway, e jest o kilka stopni cieplej. Idc w kierunku szczytu, skorzysta z miecza wietlnego, aby naci martwych gazi, z ktrych uoy spore ognisko. Podpali je mieczem wietlnym, porzdnie ogrza rce, a potem umoci sobie blisko ognia co w rodzaju gniazda ze niegu i lici. Dopiero wtedy usn ponownie. Jeszcze kilkakrotnie w cigu tej nocy budzi si z zimna, a raz ze snu wyrway go odlege krzyki; brzmiao to tak, jakby kogo poddawano torturom. Za kadym razem zasypia znowu, zapadajc w dziwne marzenia senne, w ktrych ciemne sylwetki podpezay blisko jego picego ciaa i szeptay mu co do ucha w obcym jzyku, ktrego nie rozumia. Nad ranem obudzi si troch bardziej wypoczty, jednak chtnie przepracowaby miesic w firmie zajmujcej si sprztaniem odwieaczy dla Huttw w zamian za namiot i przenony grzejnik. Gdy soce byo wystarczajco wysoko, eby zapewni odrobin ciepa, wyruszyli z Shakerem w dalsz drog. Sabe uczucie szczcia nadal tlio si gdzie w dali. Przed poudniem Benowi skoczyy si zapasy, w ktre zaopatrzy si na Drewwie. - Nie masz przy sobie przypadkiem jakiego prowiantu? - zapyta Shakera, znajc odpowied. Droid odpowiedzia niskim trelem w jednoznacznie przeczcej intonacji. - A moe wiesz co na temat polowania? Shaker udzieli mu takiej samej odpowiedzi. - Nie pytam, czy umiesz polowa - tumaczy mu Ben. - Zastanawiaem si tylko, czy masz jakie informacje o polowaniach... co, co mgbym przeczyta, eby nauczy si, jak to robi. Tym razem Shaker odpowiedzia seri podekscytowanych piskw. Potem R2 przechyli si do przodu i zakoysa energicznie. Znajdowali si wanie na krawdzi duej, onieonej polany i Shaker ruszy ochoczo w kierunku otwartej przestrzeni. Podajc za nim, Ben dostrzeg przyczyn podniecenia robota. Kawaek dalej, zza nastpnej kpy drzew w niebo unosia si smuga dymu. Kto rozpali ognisko - w dodatku w kierunku, skd do Bena docierao uczucie uniesienia. Jak godzin pniej przycupnli na skraju nastpnej polany, obserwujc obz. Widzieli namiot, zmontowany z jaskrawoczerwonych kocw ratowniczych i tej linki, oraz ognisko, podobnie mizerne jak to, ktre poprzedniej nocy rozpali Ben. W pobliu sta rwnie olbrzymi plecak, zaimprowizowany z duego worka, paru durastalowych prtw bez wtpienia ocalonych z rozbitego YT-2400, i takiej samej tej linki. I by tam mczyzna.

Zostawiajc Shakera z tyu, Ben podkrad si kawaek, kryjc za zaspami niegu. Gdy by na tyle blisko, e mg zobaczy mczyzn cakiem wyranie, poczu ukucie rozczarowania. Faskus z Ziost nie wyglda na stranika artefaktu Sithw. By bladym mczyzn o cofnitym podbrdku i nastroszonych czarnych wsach, ktre tylko podkrelay dysproporcj midzy podbrdkiem a reszt twarzy. Mia na sobie szary, nijaki kombinezon. Krzta si ospale po obozowisku, dokadajc gazi do ogniska i mamroczc co do siebie - Ben nie mg zrozumie sw. Kiedy odwrci si w stron Bena, aby dorzuci do ognia gar patykw, chopiec spostrzeg, e na szyi ma zawieszony amulet Kalary. Zamar. Jeli Faskus wie, e on tu jest, moe zamaskowa swoj obecno w Mocy, wyledzi go i zabi. Ben musia odzyska amulet bez przycigania uwagi Faskusa. To za oznaczao, e musi czeka na odpowiedni okazj... Ale jak dugo? Ben by godny i bdzie jeszcze godniejszy. Bdzie mu te coraz zimniej. Jeli bdzie czeka, osabnie i zesztywnieje z zimna. A wtedy nie zdoa wypeni swojej misji i zamarznie na mier. Doszed do wniosku, e musi zaatakowa Faskusa - i to zaraz. Nie wolno si nad nim litowa. Jeli mg ukra amulet i korzysta z jego mocy, musia by bezwzgldnym przeciwnikiem. Gdy Faskus ponownie odwrci si plecami do Bena, cay czas co mamroczc, chopiec podkrad si jeszcze kawaek w stron obozowiska. Obnienie terenu pozwolio mu zbliy si na odlego dziesiciu metrw do namiotu. Mg ju zrozumie niektre sowa wypowiadane przez Faskusa: - ...wcale martwi... musi by schronienie... nie tak le, jak wyglda... Ben podnis si, aby zerkn ponad krawdzi niecki. Faskus nadal by odwrcony do niego tyem. Skoczy wic w jego stron, korzystajc z Mocy, by nada swojemu skokowi dodatkow energi i wysoko. Wycign miecz wietlny i zapali go. Syk klingi zaalarmowa Faskusa, ktry zacz si odwraca. W ostatniej chwili Ben zobaczy ma dziewczynk. Siedziaa na kocu przed namiotem i wlepiaa w niego zdumione oczy. Ben jkn w duchu. Mao brakowao, a skrciby czowieka 0 gow na oczach dziecka. Wyldowa, posyajc Faskusa kopniakiem w stron namiotu. Kiedy usiad okrakiem na piersi mczyzny, usysza jego jk 1 gony pisk dziecka. Miecz wietlny zahaczy o koc na wierzchu namiotu i podpali go. Ben wyczy bro, uwolni rce, sign po amulet i szarpn. acuch nie podda si tak atwo, podobnie jak szyja Faskusa. Ben zakl i pocign ponownie, tym razem zrywajc acuch. Dopiero wtedy wycofa si na czworakach i wsun amulet do sakwy. Dziewczynka wygramolia si spod ng Faskusa i rozgldaa si dokoa oszalaym wzrokiem. Miaa krtkie ciemne wosy i niebieskie oczy - moga mie jakie sze standardowych lat.

Bya ubrana w dziecic wersj pomaraczowego kombinezonu pilotw X-wingw. Gdy napotkaa wzrok Bena, znw zacza krzycze. Chwycia gar patykw i lici i cisna w stron chopca. Jeden z patykw upad obok jego buta, reszta mieci nie przeleciaa nawet p metra. - Zamknij si! - warkn Ben. Maa rzucia si w stron Faskusa. - Tatusiu? Obud si! Tatusiu! Tatusiu"? Ben podnis si i ruszy w ich stron. Dziewczynka odwrcia si i zacza maca wok, szukajc czego, czym mogaby rzuci w Bena. Tym razem trafia na duraluminiow patelni. Ben odbi j na bok bez wikszego wysiku i zatrzyma si obok namiotu. - Przesta! - hukn na ni. - Nie rb tatusiowi krzywdy! - Signa w d i chwycia... Blaster. Ben wyszarpn go pospiesznie z jej rk za porednictwem Mocy. Bro pofruna do jego doni. Dziwnie lekki by ten blaster. Zbyt lekki. Obejrza go i stwierdzi, e to dziecica zabawka, miniaturowa kopia klasycznego pistoletu blasterowego DL-44, ktrym posugiwa si zwykle wujek Han. Ben cisn go na polan. - Przesta rzuca rzeczami - rozkaza. - Mwi powanie. Dziewczynka zamara, ciskajc w uniesionej rczce widelec. Prbujc mie j cay czas na oku, Ben zerkn na Faskusa. Mczyzna by nieprzytomny, co wydawao si dziwne, bo przecie Ben nie uderzy go mocno. Jednak fakt, e grony zodziej amuletu lea bez czucia, by chopcu na rk. Przypi miecz do pasa i zacz obszukiwa Faskusa. Blaster w jego kaburze by prawdziwy. Podobnie jak dwa mniejsze, ukryte w bucie i kaburze w prawym rkawie. W lewym rkawie znalaz wibroostrze. Zarekwirowa cay asortyment, po czym rozejrza si dokoa. W jednym z rogw namiotu zobaczy kbek tej linki. Sign po ni i przewrci Faskusa na brzuch, odkrywajc kolejny blaster w kaburze u dou plecw. Zabra pistolet i zaj si krpowaniem rk ofiary w nadgarstkach. I wtedy co wbio mu si w policzek. Widelec. - Robisz mu krzywd! - pisna dziewczynka. Ben pomaca twarz, a gdy spojrza na palce, zobaczy na nich krew. - Nic mu nie robi. Tylko go wi - wyjani. - Jest ju ranny, a ty robisz mu jeszcze wiksz krzywd. Ben skoczy z rkami Faskusa i przeszed do wizania ng. - Gdzie jest ranny? - rzuci przez rami. - W brzuch. Ben odwrci Faskusa na plecy i podcign szar bluz. I a gwizdn. Zaimprowizowany opatrunek z paru warstw materiau przytrzymywa banda z podartej na paski koszuli. Banda zakrywa cay d brzucha Faskusa. By przesiknity krwi.

Ben odwiza go ostronie i unis opatrunek. Zobaczy ran dug na jakie siedem centymetrw. Mczyzna odnis te prawdopodobnie obraenia wewntrzne. Gdy Ben zdj opatrunek, rana zacza krwawi mocniej. Ranny jkn, ale nie ockn si. Ben rozpi Faskusowi ubranie. Przeszed szkolenie pierwszej pomocy w szeregach Jedi, a potem w Stray, ale tu potrzeba byo czego wicej ni pierwsza pomoc. Pooy donie na piersi i czole rannego, prbujc go zbada za porednictwem Mocy. Nie by zbyt biegy w technikach uzdrawiajcych Jedi, ale mistrzyni Cilghal i jego ojciec nauczyli go paru podstawowych metod. Obecno Faskusa w Mocy bya bardzo saba. W porwnaniu ze swoj crk by jak drcy pomyk wiecy. Ben czu pynce z okolic rany sygnay cierpienia. Sign gbiej i dostrzeg krew sczc si z uszkodzonych organw wewntrznych. Widzia, jak wraz z ni ucieka ycie tego czowieka. Nie mia praktycznie adnej wiedzy na temat obrae jamy brzusznej. Sysza, e czasem takie rany nie krwawiy zbyt silnie, ale zwykle byway bardzo bolesne i niebezpieczne. Faskus waciwie powinien ju nie y i byo jasne, e jedynie sia woli i troska o crk trzymay go przy yciu. Ale nawet to na dusz met nie mogo wystarczy. Ben zawaha si; nie wiedzia, co powinien powiedzie dziewczynce. - Jak masz na imi? - zapyta w kocu. - Kiara. Pomoesz mu? - Nie potrafi. Faskus otworzy szkliste oczy. Sprbowa z marnym skutkiem przekrci si na bok. Jego wzrok wyostrzy si nieco, gdy zauway Bena. - Kim jeste? - zapyta. - Ben Skywalker. Stra Galaktycznego Sojuszu. - Jaki krewny Luke'a Skywalkera? - Jestem jego synem. - To dobrze. - Faskus pooy si i przymkn oczy. Ben przerazi si, e mczyzna umiera, jednak bya to tylko oznaka ulgi. Faskus zaraz otworzy oczy, aby spojrze na swoj crk. - Zaopiekuje si tob teraz stranik Skywalker - powiedzia. - Nie, tato, nie! - Kiara przytulia si do piersi ojca. - Zrobi ci krzywd! - Tylko mnie uderzy. Byem ju ranny. Myliwiec mnie zrani. Ben niezbyt zadowolony z takiego obrotu sprawy, spyta: - Dlaczego ukrade amulet Kalary? Faskus spojrza na niego zmieszany. - Nie ukradem go. - Ukrade. Z biura na Drewwie. - Dostaem go na Drewwie, zgadza si. Tam mieszkam i pracuj. - Mylaem, e pochodzisz z Ziost. Faskus pokrci gow, powoli i z trudem. - Pochodz z Almanii. Jestem kurierem.

- Kto da ci amulet? - Bothanin o imieniu Dyur. Kaza mi go tu dostarczy. Przekaza mi szczegowe wsprzdne ldowania i poleci zanie amulet do pobliskiej jaskini. Miaem lecie sam... - Sprbowa si rozemia, ale bl mu nie pozwoli. - Wybacz mi, Kiaro. auj, e tak nie zrobiem. Tak mi przykro... - Zestrzelono twj statek? - Ben musia dowiedzie si prawdy. Faskus potwierdzi skinieniem gowy. - Byem w poowie drogi do jaskini, kiedy usyszaem ryk silnikw. Wrciem do Czarnego Ka". Myliwiec TIE strzela w jego kierunku. Kiara bya wci w rodku. Musiaem j stamtd wydosta... Ben nie musia pyta o nic wicej. Dalsze wydarzenia byy dla niego jasne. Faskus wydosta crk z transportowca, ale jaka katastrofa - prawdopodobnie wybuch - posa mu w brzuch odamek durastali, ktry mia by przyczyn jego powolnej mierci. - Prosz... - gos rannego by saby i niewyrany. - Rozwi mi rce. Chciabym j przytuli. Ben zastanowi si chwil, po czym uywajc wibroostrza Faskusa, przeci wizy krpujce jego nadgarstki. Kiara szlochaa w ramionach ojca, ktry przemawia do niej agodnym, cichym gosem. Ben zwija obozowisko i gromadzi wyposaenie. I rozmyla. Mam amulet, wic nie moe zosta uyty przeciwko mnie, doszed do wniosku. Ten etap misji by zakoczony. Ben mg odhaczy go na licie. Teraz musia tylko znale sposb, aby wydosta si z planety albo przynajmniej wysa wiadomo do Jacena. Jeli to nie Faskus wykrad amulet, kto to zrobi? Pewnie Dyur - kimkolwiek by. I to Dyur zwali win na Faskusa, zostawiajc notatk. Ale w takim razie dlaczego Dyur da Faskusowi prawdziwy amulet, eby ten ukry go w jaskini? Bo ten przedmiot musia by prawdziwy. Z bliska emanowa energi Ciemnej Strony i jak gron radoci, ktra przycigna tu wczeniej Bena. Co byo nie tak. Ben naliczy sze duych kocw - jeden z nich lekko uszkodzony przez jego miecz wietlny, kilka drewnianych supkw uytych do konstrukcji schronienia, cztery durastalowe szpice utrzymujce namiot w pionie, trzy blastery i wibroostrze - kada bro miaa dodatkowe ogniwo zasilajce. Znalaz take racje ywieniowe, ktre mogy starczy na tydzie, oraz spor ilo linki, plecak i zawarto sakw Faskusa - w tym datapad, par monet kredytowych, kredkarty, datakarty i karty identyfikacyjne oraz ubrania mczyzny, ktre, jak uzna, nie bd mu potrzebne. Ostronie zoy namiot - na dziewczynk przytulon do ojca zacz pada nieg - i zoy wszystkie koce, oprcz tego z podogi namiotu, na ktrym nadal leeli Faskus i Kiara. Mczyzna mia

otwarte oczy, ale ju si nie odzywa. Ben nie wyczuwa jego wiadomoci w Mocy. Ben zabra si do rozdzielania dobytku midzy swj plecak i zaimprowizowany toboek Faskusa. Do obozowiska zbliy si R2. - Dobre wiadomoci, Shaker - poinformowa go Ben. - Znalazem par ogniw zasilajcych. Jeli masz odpowiednie gniazdo, moemy zapewni ci dziaanie przez dugi czas. Odpowied droida nie brzmiaa zbyt entuzjastycznie. May robot skierowa czujniki optyczne na Kiar i jej ojca, wierkajc nieskadnie. - Masz racj - zgodzi si Ben. - To smutne. Jeszcze smutniejsze byo to, co musia zrobi za chwil, ale rozkaz brzmia wyranie: musi dostarczy amulet Jacenowi. A to oznaczao, e nie moe naraa swojej misji na niepotrzebne komplikacje. Zastanawia si, czy nie poprosi Kiary, eby wstaa, bo wtedy mgby zabra dwa ostatnie koce, ale zdecydowa, e to by byo niestosowne. Cztery koce w zupenoci mu wystarcz. Par nastpnych minut powici na przywizywanie duego plecaka do kopuki R2, a potem ruszy w dalsz drog. Nie sysza, eby robot szed za nim. Obejrza si i zobaczy, e jego may pomocnik nadal tkwi w miejscu. Krci kopuk, przenoszc receptory optyczne to na niego, to na Kiar. - Chod, Shaker - zawoa Ben. Robot astromechaniczny zacz drepta w jego stron. Benowi zdawao si, e robi to niechtnie, ale odsun t myl od siebie. Shaker nigdy wczeniej nie spotka tych ludzi. Poza tym by tylko robotem. Nie mia prawa si o nich martwi. - Hej! - Kiara usiada prosto. nieg pokrywa jej wosy, a zy zamarzay na policzkach. - Nie moesz odej! Tatu powiedzia, e si nami zaopiekujesz! - Przykro mi - rzuci Ben. - Wcale nie powiedziaem, e to zrobi. - Nie moesz go tak zostawi! Zjedz go zwierzta! - Przykro mi - powtrzy. Porzucenie zapakanej dziewczynki w rodku lasu wymagao silnej woli, ale poczucie obowizku pozwolio mu odrzuci sentymenty. Podj powolny marsz. Shaker drepta z tyu. Chwil pniej droid wyszczebiota dugi i skomplikowany komunikat. Ben otworzy swj datapad i przeczyta wiadomo: Jaki jest nasz cel?" - Musz zerkn w datapad Faskusa - powiedzia Ben i poklepa sakw u pasa, upewniajc si, e urzdzenie nadal bezpiecznie w niej spoczywa. - S tam przydatne informacje na temat Ziost - dorzuci - na przykad wsprzdne ldowania, namiary na jaskini, gdzie mia zostawi amulet... pewnie porzuci t cz planu, kiedy zosta ranny... i rne miejsca oznaczone jako Ruiny". Zao si, e kiedy natrafimy na te ruiny, co tam znajdziemy. Moe nawet ludzi? A moe baz, z ktrej wystartowa myliwiec TIE? Kierujemy si w stron najbliszych ruin. Zao

si, e Faskus te tam zmierza. Dlaczego zostawie dziewczynk?" Ben znw poczu ucisk w gardle. - Gdybymy j wzili ze sob - zacz si tumaczy - nasze zapasy, na przykad jedzenie, skoczyyby si szybciej. I moglibymy nie dotrze tam, gdzie musimy. Nasza misja jest waniejsza ni jej ycie. Czy misja jest take waniejsza ni twoje ycie?" Ben rozmyla nad tym przez jakie pidziesit nastpnych metrw, zanim odpowiedzia: - Tak. Waniejsza. Powiedz mi wic, na czym polega twoja misja, ebym - jeli zasabniesz - mg ci zostawi i j dokoczy". Ben odwrci si i kopn robota z caej siy w barykowaty korpus. Shaker zaskrzecza i przewrci si na bok. Na szczcie wizania, ktrymi Ben przymocowa do niego plecak, nie puciy. - Zamknij si, ty... ty chodzca puszko! Gdyby nie mia paru poytecznych, podczonych do twojego zdezelowanego mdka funkcji, ciebie te bym zostawi! Shaker nie odpowiedzia. Ben sprbowa si uspokoi. Kiedy ju si upewni, e robot nie jest mu do niczego potrzebny, odda go na zom albo go po prostu gdzie porzuci. Tylko e to nie miao sensu. Robot by zbyt cenny. Ben mgby na przykad zapaci nim za podr poza planet, gdyby znalaz si kto chtny. Z westchnieniem podnis robota do pionu i ruszy przed siebie. Jak godzin pniej, gdy mijali rzadko zadrzewion rwnin, datapad Bena zapiszcza. Shaker nie odzywa si od momentu ich sprzeczki i nic nie wskazywao na to, e to on by rdem dwiku. Ben zatrzyma si i otworzy swj datapad. Na miniaturowym wywietlaczu zobaczy wizerunki swoich rodzicw. Oboje umiechali si do niego. - Ben - odezwaa si Mara. - Na wypadek, gdyby zapomnia... koczysz dzi czternacie lat! - Wszystkiego najlepszego! - doda Luke. - Jakiekolwiek tortury przygotowali na dzi twoi nauczyciele, wcznie z nami, zapomnij o wszystkim! Odezwij si do mnie w sprawie urodzinowych kredytw. Reszt dnia moesz spdzi jak ci si ywnie podoba. Ich twarze zniky, ekran na powrt sta si czarny. Shaker podszed bliej i czeka z typow dla robotw cierpliwoci. Ben poczu si nagle dziwnie, jakby by pusty w rodku. Nie by w stanie myle, nie by w stanie nic czu. Rodzice musieli nagra to na krtko przed jego wyruszeniem na misj. - Cze, mamo - powiedzia. - Cze, tato... Z okazji moich czternastych urodzin... pozwoliem umrze maej dziewczynce. Usiad, opierajc si plecami o robota. Pochyli si, oplt ramionami kolana...

...i zacz szlocha. Kiara dgaa ziemi noem - zwykym kuchennym noem, nie wibroostrzem. Uderzajc o ziemi, narzdzie wydawao guchy dwik. Od czasu do czasu udawao jej si odupa zlodowacia grud, ale czciej nie. Po ponad godzinie dubania, przerywanej paczem, udao jej si wygrzeba doek niewiele wikszy ni jej rczka. Mimo to nie zaprzestaa wysikw. Jej tata umar, wic musi zakopa go w ziemi, eby nie zjady go zwierzta, ktre na pewno niedugo przyjd. Poprzez patki padajcego niegu zobaczya przed sob czyje buty. Podniosa gwk i spojrzaa w twarz Bena Skywalkera. Robot astromechaniczny wkracza wanie na polan, kiwajc si niezdarnie w obie strony. Ben milcza dusz chwil i rozglda si dokoa. - Powinnimy chyba - powiedzia wreszcie - zawin go w koc, a potem uoy na nim kopiec z kamieni. Wtedy bdzie bezpieczny. - Nie zjedz go zwierzta? - Nie zjedz. Zawin go i poszukam ska. Przykryj si kocem i usid obok Shakera. Kiara posuchaa. zy nadal pyny jej po policzkach, ale teraz ju wiedziaa, e jej tacie nic si nie stanie.

ROZDZIA 16
Coruscant Tygodnie, ktre nastpiy po militarnej klsce nad Koreli, nie zapowiaday szybkiego rozwizania konfliktu. Fondor, wiat szeroko znany ze swoich stoczni, a dotknity ograniczeniami produkcyjnymi naoonymi przez Galaktyczny Sojusz, zadeklarowa odczenie od niego i podpisa akt solidarnoci z Koreli oraz jej sprzymierzecami. Bya to kolejna planeta doczajca do Konfederacji, ktrej ju nie nazywano Konfederacj Koreliask. Powodem zmiany byy oburzone gosy z Bothawui i Commenoru. Z czterech systemw, wchodzcych obecnie w skad Konfederacji, dwa - Koreli i Fondor - dysponoway stoczniami, kluczowymi dla zaopatrzenia si zbrojnych Sojuszu. Utrata Fondoru staa si wic gwnym tematem poruszanym w serwisach holowiadomoci. Wkrtce Bespin, gwny dostawca gazu tibanna, oraz Adumar ze swoim przemysem zbrojeniowym rwnie doczyy do Konfederacji. Przyczenie do nowej koalicji rozwaay kolejne wiaty. Planety rzdzone przez Huttw nie kryy swojej sympatii dla Konfederacji. Huttowie byli gorcymi zwolennikami Sojuszu tak dugo, jak dugo zapewnia on im przywileje, ktre daway znaczne korzyci finansowe. Nieliczne planety Resztek Imperium, ktre czuy si niezbyt komfortowo jako czonkowie Sojuszu, coraz czciej zdradzay sympati prokoreliaskie, jednak Rada Moffw wci dotrzymywaa umw zawartych

z Sojuszem. Wielki Admira Pellaeon, ktry przeszed na emerytur i przebywa obecnie na Bastionie, postulowa konieczno odbudowy i przywrcenia wietnoci stolicy Resztek Imperium, a przy tym optowa za zachowaniem dobrych ukadw z Sojuszem. W cigu tych tygodni dochodzio jedynie do sporadycznych star pomidzy Sojuszem a Konfederacj. Oddziay specjalne admira Limpan kilkakrotnie dokonyway rajdw na koreliaskie stocznie, nadal sprawn stacj Centerpoint oraz zakady przemysowe na innych wiatach sprzymierzonych z Koreli, jednak nie miay one szczeglnego znaczenia strategicznego. Siom Konfederacji w systemie Bothawui udao si przy minimalnym wysiku zmusi statki patrolowe Sojuszu do odwrotu. adna ze stron nie atakowaa. wiaty Konfederacji siedziay cicho, wzmacniay swoje siy obronne, wysyay dyplomatw z propozycjami przystpienia do koalicji do wci nowych systemw i utrzymyway produkcj stoczni na najwyszych obrotach. Sojusz wycofywa swoje siy i patrole z odlegych placwek, gromadzi informacje i umacnia zabezpieczenia. Wojna toczya si gwnie w serwisach wiadomoci - rozmaici analitycy obstawiali, gdzie dojdzie do decydujcej bitwy, kto j rozpocznie i jak si zakoczy. Admira Matric Klauskin, ktry znikn jaki czas temu ze szpitala na Coruscant, odnalaz si nagle na rodzinnym Commenorze. Jego doradcy przekazali rzdowi na Coruscant informacj 0 rezygnacji ze suby w szeregach Galaktycznego Sojuszu. Na uroczystej kolacji, ktr zorganizowano na jego cze na Commenorze, zosta obwoany bohaterem planety, po czym z ca pomp przeszed w stan spoczynku. Zauwaono, e podczas uroczystoci admira prawie nie zabiera gosu, baczni obserwatorzy za opowiadali, e by obojtny i nieobecny duchem. Kwatery gwne Galaktycznego Sojuszu, pokj konferencyjny starszych oficerw - Tak zwany dokument chasiski - oznajmi genera Tycho Celchu - jest prawdziwy. Wysoki, elegancki i przystojny genera, ktrego blond czupryn przetykay ju srebrne nitki, promieniowa pewnoci siebie 1 kompetencj. Admira Niathal nie obchodzio, co promieniuje od ludzkiego analityka wojskowego. Z jej oczu bio wzburzenie. - To niemoliwe, generale. Nie planowalimy inwazji na Commenor. - Owszem, planowalimy - zapewni j Tycho. - Jakie trzydzieci lat temu. To przyhamowao nieco Niathal; wydawaa si teraz zaciekawiona. Sowa Tycho podziaay te na innych starszych oficerw obecnych na spotkaniu. Niathal syszaa ich rozmowy, prowadzone ciszonym gosem dokoa dugiego stou konferencyjnego. - Kontynuuj, prosz - powiedziaa, ucinajc niespokojne szmery.

- W czasach, gdy Sojusz Rebeliantw przygotowywa wyzwolenie kluczowych systemw planetarnych spod wadzy Imperium, genera Garm Bel Iblis opracowa plany dla poszczeglnych systemw. Dokument chasiski, przechwycony ostatnio przez nasze suby wywiadowcze, stanowi zmienion wersj planu operacji nazwanej przez Bela Iblisa Niebieska Wtyczka". Niebieska Wtyczka" nie zostaa jednak nigdy wprowadzona w ycie, poniewa Commenor dobrowolnie sprzeciwi si imperialnym rzdom par miesicy po przyczeniu si Coruscant do Sojuszu. - Czy szczegy dotyczce operacji ujrzay kiedykolwiek wiato dzienne? - spytaa Niathal. Tycho pokrci gow. - Nie, przez dziesiciolecia byy otoczone cis tajemnic. Zapomniano o nich, bo w nowej sytuacji okazay si nieprzydatne. Nie miaem o nich pojcia. Kiedy jednak prowadziem analiz dokumentu chasiskiego, uderzyo mnie, jak bardzo przypomina on taktyk stosowan przez generaa Bel Iblisa. Przyszo mi do gowy, e musia zosta opracowany przez ktrego z uczniw generaa... jednak w kocu uwiadomiem sobie, e plan nie uwzgldnia wykorzystania nowoczesnych statkw, a to wzbudzio moj podejrzliwo. Zaczem przeglda rejestry danych. - Rozumiem. Czy mamy jakie wskazwki, w jaki sposb oryginalne plany wpady w rce kogo, kto dokona w nich zmian i przekaza je Commenorowi? - Owszem. - Mimo opanowania Tycho zdradza pewne objawy niepokoju. - Nasza ochrona zawioda. Analitycy baz danych, gdzie ten plik by przechowywany, zapewniali, e ostatnio by udostpniony jeden jedyny raz: podczas procesu automatycznego kopiowania i porwnywania materiau z przechowywanymi kopiami. Programici wojskowi nie znaleli ladw wamania do systemu, wic zasugerowaem pomoc wywiadu. Wtedy ujawniono zastosowan metod... Zamilk, bo wrd pozostaych uczestnikw rozleg si szmer niepokoju. Rozejrza si spokojnie po twarzach osb zasiadajcych przy stole. Niathal wiedziaa, e genera znalaz si w nieasce, odkd wprowadzi w tajne dziaania osoby z zewntrz. Ona sama rwnie aowaa, e genera Celchu wyjawi komu obcemu fakt zaistnienia usterki w ich systemach bezpieczestwa, bya mu jednak wdziczna, e zdoa rozwiza problem. - Rozumiem, e wywiad w tym przypadku oznacza pask on? - zapytaa Niathal. - Zgadza si. ona Tycho, Winter, bya agentk tajnych sub od czasw Rebelii. Pracowaa jako agent terenowy w czasach, gdy Nowa Republika stanowia jeszcze raczej ide ni rzeczywisto. Pomagaa w wychowywaniu najpopularniejszego syna galaktyki, Jacena Solo. Sam Solo, by jednym z oficerw siedzcych wok stou; nie zareagowa na wspomnienie swojej byej opiekunki. - Winter odkrya - podj Tycho - e kod kopiujcy zosta

podmieniony. Nadal wykonywa waciwe operacje, jednak prcz tego wysya pliki w inne miejsca. Kiedy wiedzielimy ju, czego szuka, odnalelimy podobne programy, kopiujce inne bazy danych. To oprogramowanie miao zdolnoci samoreplikujce i mogo rozprzestrzeni si na ca sie wojskow, ale przechwycilimy je na czas. Zdyo dotrze jedynie do starszych plikw i paru spisw uzbrojenia. - Sposb interwencji? - Usunlimy zoliwy kod i przekazalimy odpowiednie informacje wywiadowi wojskowemu, wywiadowi Galaktycznego Sojuszu oraz Stray Galaktycznego Sojuszu. Moglibymy wykorzysta je do celw dezinformacji, jednak musiaoby to by przedsiwzicie na du skal. Nieprzyjaciel prawdopodobnie by zauway, gdyby jego kod przesta rozprzestrzenia si w naszej sieci, zorganizowalimy wic po prostu drug sie, zawierajc peen zbir faszywych danych oraz niezbyt istotnych informacji. Aktualizujemy j synchronicznie z prawdziw sieci. Niathal pokiwaa gow. Taka operacja miaa sens, chocia na pewno duo kosztowaa. - Czy wiemy, w jaki sposb system zosta zainfekowany? - Czciowo - odpar Tycho. - Zapisy, ktre zbadalimy, sugeruj, e pierwszy atak mia miejsce podczas rutynowego badania. Dostp uzyskano za pomoc kodu SGS. Jacen zareagowa natychmiast. - To niedorzeczne!-parskn. Tycho spojrza na niego ze spokojem. - Ale mona to sprawdzi. - Nikt, kto ma upowanienia do realizacji programw sieci wojskowej, nie naraziby bezpieczestwa naszych si na szwank - gos Jacena brzmia surowo. - Dysponujemy najlepszymi rodkami bezpieczestwa, a poza tym przypominam, e jestem Jedi. Niemal niemoliwe, eby ktokolwiek z moich starszych oficerw zdoa mnie oszuka. - Niemal niemoliwe" nie znaczy niemoliwe" - skwitowa Tycho. - Podaj mi kod dostpu - zada Jacen. Tycho wyrecytowa z pamici: - Trzy siedem dziewi HOL 44 podkrelnik B dziewi dwa jeden. Jacen wycign swj datapad, wprowadzi kod i zacz przeglda wywietlone na nim informacje. Na jego twarzy pojawio si najpierw lekkie zmieszanie, a potem wcieko i wzburzenie. - To kod nieprzydzielony - powiedzia. - Pod koniec listy nieprzy dzielonych. - Proponuj, eby sprawdzi rwnie pozostae nieprzypisane kody, aby upewni si, e nie zostay wykorzystane - odezwaa si Niathal. Jacen zatrzasn datapad. - Zaraz to zrobi.

- Prosz te o sprawozdanie z wynikw analizy. - Tak jest, pani admira. - Zdenerwowany Jacen odwrci si od niej i przez reszt spotkania unika kontaktu wzrokowego. - Czy kto chciaby poruszy jeszcze jak kwesti? - spytaa Niathal. - Tak. Ja. Powiedziaa to ciemnoskra, ciemnowosa kobieta, ubrana w ciemne szaty cywilne. Bya to Belindi Kalenda, penica funkcj dyrektora wywiadu Galaktycznego Sojuszu od chwili zakoczenia wojny z Yuuzhan Vongami. - Mam jeszcze jedn informacj dotyczc spraw militarnych. Dotary do mnie suchy, e Konfederacja ma powane problemy, spowodowane doczaniem do niej kolejnych wiatw, a dokadniej z koordynacj ich si zbrojnych. Niathal uniosa gow, eby na ni spojrze. - Jedyna zaskakujca rzecz to fakt, e do tej pory nie wybrali jeszcze naczelnego dowdcy. - Nie jedyna. Pani admira, podobno Bothanie zadali, aby naczelny dowdca zosta wybrany na zamknitym spotkaniu reprezentantw wszystkich wiatw Konfederacji. Tycho gwizdn pod nosem, Jacen pokiwa gow a pozostali oficerowie zaczli szepta midzy sob. - To do nich podobne - skwitowaa Niathal. - We wasnym, zamknitym krgu mog wpyn na wyniki wyborw. - To co wicej - dodaa Kalenda. - Wydaje si, e Konfederacja wykorzystuje to jako sposb przycignicia nowych chtnych, ogaszajc wiatom, e nadal maj moliwo wyboru. Przyczcie si teraz, a bdziecie mieli szans wysa delegatw na kongres wyborczy! Wasz kandydat moe zosta naszym naczelnym dowdc!" - Interesujce. - Niathal zadumaa si chwil. - Na ile rzetelne s te informacje? - Mamy niepodwaalne dowody, e Huttowie otrzymali komunikat dotyczcy wyborw i e Bothanie gorczkowo szukaj kandydata, ktrego poparoby jak najwicej liczcych si politykw. - Musimy tam by - powiedzia Jacen. Niathal przytakna. - Pukownik Solo ma racj. Delegacje bd si skada z najlepszych przywdcw Konfederacji i njbyskotliwszych umysw. Nie mwic ju o politykach, ktrzy wiedz wszystko na temat planw swoich wiatw. Gdybymy zdoali wyeliminowa cz uczestnikw spotkania, zmniejszylibymy skutecznie zdolnoci strategiczne Konfederacji. A gdyby udao si ich schwyta, moglibymy zyska znaczn przewag i zgromadzi istotne informacje. Prosz pani dyrektor Kalend o woenie maksymalnego wysiku w przygotowania. Moe pani bez wahania wykorzysta wszelkie dostpne rodki. - Tak jest, pani admira. Coruscant, sala treningowa wityni Jedi

- Wydaje mi si, e ca t spraw z Mieczem Jedi traktujesz nieco zbyt powanie - powiedzia Zekk. Jaina rzucia si naprzd, trzymajc pionowo swj miecz. Wyprowadzia cios z gry, wizualizujc atak, zanim pchna. By to jednak podstp. W rzeczywistoci signa kocwk ostrza daleko za blokad Zekka i zadaa cios w ebra z prawej strony. Bro wydaa charakterystyczny dwik w zetkniciu z ciaem przeciwnika. Miecz wiczebny nie doda nowej rany do kolekcji obrae Zekka, porazi go tylko niewielkim adunkiem elektrycznym. Ciemnowosy Jedi cofn si o krok, rozcierajc obolae miejsce. - Hej! Oszukiwaa! Jaina przytakna. - Cay czas starae si przewidzie, co zrobi. To ci zwiodo. Na przyszo daruj sobie. - Moe masz racj. - I wcale nie traktuj tej historii z Mieczem Jedi zbyt serio. Jak mogabym to robi, skoro nawet nie wiem, co to takiego? Nawet wujek Luke na dobr spraw nie wie, o co w tym chodzi. Nigdy nie by pewien, dlaczego to powiedzia. Moe przemawiaa przez niego Moc? Zekk przygotowa swj miecz treningowy do ataku. - Moe to oznacza, e jeste nowym Wybracem? Jaina wzruszya ramionami, gotowa do obrony. - Mam nadziej, e nie. Pjcie za przeznaczeniem kosztowao mojego dziadka dziesiciolecia, wielokrotne amputacje i niezliczone tragedie. - Zrobia krok naprzd i cia mieczem w d, wyprowadzajc cios, ktry zmienia w pynne pchnicie w kierunku kocwki ostrza Zekka. Jej przeciwnik wykorzysta jednak fakt, e by wyszy i dziki temu mia wikszy zasig, wic odbi miecz Jainy do gry, tak e jej ostrze nie dosigo jego twarzy. Zekk sprbowa teraz odbi kling na bok, ale Jaina podja wyzwanie i skierowaa miecz w d, blokujc atak Zekka i przyjmujc cios na miecz tu koo rkojeci. - Poza tym - mwia dalej swobodnym tonem, jakby walka nie kosztowaa jej najmniejszego wysiku - nie ma adnego Imperatora, ktrego musiaabym si pozby. - Ale jest Lumiya - usyszeli znajomy gos. Walczcy odstpili od siebie i spojrzeli w kierunku, z ktrego dobiega. Jag Fel siedzia na macie treningowej ze skrzyowanymi nogami, ubrany w swj zwyky czarny strj. Jaina uwiadomia sobie, e nie widziaa ani nie poczua poprzez Moc, kiedy wszed. - Chciabym, eby przesta nas wreszcie szpiegowa - wymamrota Zekk na tyle cicho, e Jag nie powinien go usysze. Jaina wyczya swj miecz treningowy. Zamiast ostrza mia durastalowy prt generujcy adunek elektryczny. - I co z tego? - zapytaa.

Jag wzruszy ramionami. - Wybraniec zniszczy przywdc Sithw. Lumiya jest Sithem, zgadza si? Zekk wyczy swoj kling. - Raczej popuczyn po Sithach. Wtpi, eby taki niezwyky wybawca, jakim podobno jest Miecz, mia wyeliminowa wanie kogo takiego. - Przyznaj si, e nie mam wystarczajcej wiedzy na temat Jedi, aby spekulowa... - Twoje szczcie - mrukn Zekk. Jag umiechn si promiennie, jakby sowa Zekka byy doskonaym artem, a nie bezczeln i niepotrzebn uwag, po czym podj na nowo: - Z mojego punktu widzenia Miecz stanowi oczywicie bro. Bro Jedi moe zosta wykorzystana zgodnie z ich wol przeciwko wrogowi Jedi. Wrogami Jedi s Sithowie i inni przeciwnicy, jakkolwiek ich nazwiemy. Dlatego moim zdaniem Miecz Jedi musi zwrci si przeciw Sithom. Czy taki tok rozumowania uwaacie za prosty, uproszczony czy po prostu bdny? - Gosuj za uproszczony". - Zekk zwrci si do Jainy. - Jeszcze jedna runda? Jaina pokrcia gow. - Chciaabym posucha Jaga. Na dobr spraw nigdy nie patrzyam na to z perspektywy kogo spoza zakonu. A sposb mylenia Jaga zawsze by interesujcy. Mody Jedi westchn przecigle, przewracajc oczami, po czym wycign w jej kierunku do. Jaina podaa mu swj miecz treningowy, a Zekk posusznie odwrci si w kierunku stojaka, gdzie trzymano bro do wicze. Jag spojrza na Jain przepraszajcym wzrokiem. - Nie jestem pewien, czy mam do powiedzenia co jeszcze prcz tego, co wanie usyszaa. Ale zawsze mona pospekulowa. - Zaczynaj. - Usiada na macie naprzeciwko niego, przyjmujc podobn pozycj. - Nie jestem chyba odpowiedni osob do analizowania cieek Mocy, bo jej nie odczuwam. Wiem tylko tyle, co usyszaem, odkd tu jestem, a to w sumie cakiem sporo. Jeli jednak Moc przemawiaa przez Wielkiego Mistrza, kiedy ogasza ci Mieczem Jedi, Miecz za ma by kim w rodzaju Wybraca, to musi istnie kto, niebezpieczny, z kim powinien si zmierzy. A to mogoby wskazywa na Lumiy. Jaina skina gow. - Moe nasz zesp powinien skoncentrowa si na niej, zamiast na Alemie Rar? - Albo na nich obu, skoro najwyraniej wsppracoway ze sob przeciwko Skywalkerom w magazynach Roqoo. - Zekk ju wrci i stan obok. - Nie sdz, eby nasza trjka moga stanowi jakie wyzwanie dla Lumiyi. Sama zdoaa unieszkodliwi Wielkiego Mistrza i chyba dorwnuje mu poziomem. Nasz zesp skada si jedynie z dwojga Jedi i jednego lepego na Moc

gwiezdnego dokeja. Jaina odwrcia si do niego z gniewn min. - Zekk, to byo niepotrzebne. - Chciaem tylko powiedzie, e Fel nie powinien wypowiada si w kwestiach zwizanych z Moc. - Zekk, przesta! Zacietrzewiony Jedi kontynuowa swj oskarycielski wywd. - Takie teoretyzowanie na pewno nie jest mu obce. - Wycelowa palec w Jaga. - Czy to przypadkiem nie ty powiedziae kiedy Jainie, e nie jestem wystarczajco dobrym pilotem, eby lata w jej eskadrze? To wedug ciebie bya chodna, logiczna analiza? Jaina skrzywia si z niesmakiem. Sytuacja, o ktrej wspomnia Zekk, miaa miejsce podczas wojny z Yuuzhan Vongami, na Borleias. A Jaina polegaa wtedy bezkrytycznie na ocenie Jaga. Wyraz twarzy Fela nie zmieni si, ale sformuowanie odpowiedzi zabrao mu troch czasu. - Nie, to nie bya chodna analiza - przyzna. - Byo to po prostu zdanie zazdrosnego faceta, ktry prbuje pozby si rywala. Zekk wyglda na zaskoczonego. Najwyraniej spodziewa si wszystkiego, tylko nie szczeroci. Jag wycign rk w stron Zekka. - Powiniene si na tym zna... to znaczy na zazdroci. Inaczej nie kryby wok jak kwoka jastrzbionietoperza za kadym razem, gdy chc spyta Jain o godzin. Jaina poczua, e czerwienieje. - Jag... - odezwaa si. - Zawsze wiesz, ktra jest godzina! - warkn Zekk. - Wynajdujesz preteksty, byle tylko z ni porozmawia! - Chopcy, zaczynacie mnie wkurza... Jakie elektroniczne urzdzenie, ktre mia przy sobie Jag, zaczo piszcze. Pojedyncze dwiki komponoway si w dziwny ukad tonalny; brzmiao to, jakby robot astromechaniczny prbowa recytowa wiersze. Takiego sygnau jeszcze nie syszeli, chocia Jag mia mnstwo najrozmaitszych urzdze. Zaskoczony tak samo ja oni Fel wycign z kieszeni swj datapad. - Transmisja o najwyszym priorytecie - wyjani. Otworzy datapad, przeczyta kilka linijek tekstu i poinformowa: - Wiadomo z centralnego komputera Bdnego Rycerza": Rozpoznanie i analiza kodu przeprowadzona przez holokamer wityni Jedi ustaliy dziewidziesit cztery procent prawdopodobiestwa zgodnoci z celem Alema Rar przy zaczonej sekwencji". Zapominajc o sprzeczce, Zekk usiad koo Jainy. - Wywietl to na duym ekranie. Odwrci datapad w stron wywietlacza, ktry zajmowa wiksz cz ciany naprzeciw wejcia. Nacisn guzik i chwil pniej wikszy ekran obudzi si do ycia, wywietlajc nagranie z holokamery.

Wygldao to na obraz z kamer ochrony zamontowanych na suficie. Przedstawia tum ludzi - wikszo z nich stanowili umundurowani wojskowi Sojuszu - spieszcy w stron wyjcia. W samym rodku ciby wida byo szczelnie otulon w ciemne szaty kobiet rasy humanoidalnej, niewtpliwie bkitnoskr, najprawdopodobniej Twi'lekank. Jej twarz na wywietlaczu nie bya na tyle wyrana, eby Jaina moga j rozpozna. Po chwili uaktywni si kod Jaga i archiwalny wizerunek twi'lekaskiej kobiety zosta naoony na cel. W miar jak dopasowywa si do jej postaci, od kolejnych czci ciaa: stp, ramion, gowy odchodziy cienkie linie, obok za, zbyt szybko, aby mona byo co odcyfrowa, pojawiay si sowa i wartoci procentowe. Siatka przystosowywaa si coraz szybciej; skrcia jedn stop o poow i skrzywia lewe rami, ktre opado, sugerujc trwae kalectwo. Sekwencja zakoczya si i monitor wywietli kolejne nagranie, prawdopodobnie zarejestrowane tu po poprzednim. Widok z holokamery ukazywa teraz szeroki korytarz statku. Umundurowany personel wlewa si przez drzwi z wikszego pomieszczenia, a szo to powoli z uwagi na tok. Bkitnoskr kobieta usiowaa si dosta w sam rodek tumu, podskakujc. Teraz obraz przeszed w zblienie jej twarzy. Rysy kobiety niezwykle przypominay twarz Alemy Rar. Alemy z Mrocznego Gniazda. Jag wrzuci trzeci plik, tym razem jednak nie byo to nagranie, a rejestr usterek z zapisw holokamer z pokadu Bdnego Rycerza" w miejscach dostpnych publicznie. Rejestr analizowa tysice przypadkw i schematycznie nakada je na plany pokadw, co ukadao si wyranie w ciek biegnc wzdu korytarzy i przewodw wentylacyjnych, zahaczajc o kasyna i centra handlowe. Byo jasne, e Alema Rar przebywaa na pokadzie Bdnego Rycerza" przynajmniej w czasie, kiedy rejestrowano i poddawano analizie dane tego raportu, czyli nie wicej ni par dni temu. Bdny Rycerz" znajdowa si w systemie Coruscant, odkd dosta prawo do stacjonowania tam po ewakuacji z Korelii. Jag poderwa si na nogi, jakby kto go uku. - owy rozpoczte - oznajmi i pobieg w stron wyjcia z sali treningowej. Przestrze wok Coruscant, Bdny Rycerz" Kapitan Uran Lavint, zataczajc si, skrcia w wski korytarz prowadzcy do jej kabiny. Odkd wychylia szst whisky tego wieczoru, generatory sztucznej grawitacji na statku hazardowym zaczy dziaa bardzo dziwnie. Chyba si psuy. Na sam myl o powrocie do kabiny westchna ciko. Na pewno zastanie tam Alem, przyczajon, gotow do opowieci o niepowodzeniach swojej misji szpiegowskiej, znw skonn do pogrek. Lavint znowu si zdenerwuje i nie bdzie moga zasn. Poza tym odkd pokiereszowana Twi'lekanka przebywa

w jej kabinie, nie da si zaprosi kogokolwiek do towarzystwa. Nadal jednak Moc, ktr dysponowaa Alema, dawaa Lavint przewag przy stolikach z zakadami. Twi'lekanka czaia si w kcie i komunikowaa z Lavint za pomoc drobnych bodcw kinetycznych, dajc jej zna, jakie karty mieli inni gracze. Lavint dziki temu wygrywaa due sumy. Moga sobie pozwoli na wynajcie kabiny na pokadzie tego drogiego latajcego hotelu. Mogaby te kupi adunek, ktry przynisby wielki zysk w kolejnym kursie przemytniczym. Taki zysk, e wystarczyby na komfortowe ycie do koca jej dni. Musi tylko pozby si Alemy. Snujc smtne marzenia, wloka si korytarzem, kiedy od przeciwlegej ciany oderwa si cie i zagrodzi jej drog. Lavint signa po swj podrczny blaster i uniosa go do strzau, zamierzajc przestraszy przeciwnika, jednak intruz wyrwa go jej z rki. Nie celowa w ni po prostu trzyma bro z luf skierowan w d. Dobrych kilka sekund zajo Lavint zogniskowanie wzroku na twarzy niespodziewanego gocia. Rozpoznaa j wreszcie. - Pukownik Solo! - powiedziaa. - Przyszede mnie sprztn? Pokrci gow i zwrci jej blaster. - Nie. Jeste mi potrzebna. - Hm, nie jestem teraz w najlepszej formie, ale szepnij swko, a co na to poradzimy. Wyraz niesmaku przemkn po twarzy Jacena. - Nie to miaem na myli. - Tak przypuszczaam. Chciaam si tylko upewni. - Za trzecim razem udao jej si wcelowa blasterem do ukrytej kabury. Wyja z kieszeni datapad i otworzya drzwi kabiny, odsaniajc niewielkie pomieszczenie z minimaln liczb mebli. I bez Alemy, chyba e chowaa si gdzie pod kiem lub przylgna do sufitu. Lavint wprowadzia swojego gocia do rodka i opada ciko na jedyne krzeso, dajc Jacenowi do wyboru zajcie ka albo pozostanie w pozycji stojcej. Wola sta. - Potrzebuj twoich usug - powtrzy. - Nie wierz ci - pokrcia gow Lavint, ale e ten ruch wprawi kabin w nage koysanie, zaprzestaa gwatownych gestw. - Bardzo dobrze pamitam, co powiedziae: Nigdy nie wsppracuj duej z kim, kto sprzedaje Kushibanw". - Sprzedaje wasnych kompanw" - poprawi j Jacen. Wyglda na zirytowanego. - Sytuacja ulega zmianie. - A razem z ni etyka. Gratulacje! Mwisz jak prawdziwy przemytnik. Jacen milcza przez chwil, jakby musia si uspokoi, po czym podj: - Potrzebuj twoich usug jako przemytnika. Wikszo istot zwizanych z przemytniczym fachem albo nie miesza si w sprawy wojny, albo trzyma z Konfederacj. - I maj ku temu powody. Chcesz nas pozbawi rda zarobku.

- Nieprawda, chc, ebycie zajli si legalnym rzemiosem. A jeli mi pomoesz, ja te ci pomog. - Mw. - Za par dni ma doj do spotkania okrtw Konfederacji z rnych systemw. Ich przywdcy zamierzaj wybra wsplnego naczelnego dowdc i zjednoczy si przeciwko wsplnemu wrogowi. Musz by na tym spotkaniu, eby dowiedzie si, kto bdzie w nim uczestniczy... kto jest spiskowcem. - Zrb po prostu zasadzk i zidentyfikuj zwoki, kiedy ju powyrzynasz ich w pie. Zignorowa jej sowa. - Ile bdzie kosztowao, jeli mnie tam zabierzesz? - spyta. - Nie zrobi tego. Nie mona ci ufa. Psujesz hipernapdy. Bysk gniewu przemkn po jego twarzy. - Twj hipernapd sam si zepsu. - Oczywicie. A ja spdziam par dugich, bardzo dugich godzin przekonana, e umr samotnie w przestrzeni kosmicznej. A e wczeniej przywaszczye sobie mj statek, to nie by dobry dzie. Wierz mi. - Straciem dwch dobrych ludzi przez twoje kamstwa warkn Han. Lavint wzruszya ramionami. - To nie byli dobrzy ludzie, tylko sabotayci. Poza tym okazali si niekompetentni, bo w kocu zdoaam naprawi napd, ktry uszkodzili. Byli szumowinami. Jak ja, pamitasz? Taki miy chopczyk jak ty nie powinien zadawa si z szumowinami. Jacen zamkn oczy, eby si uspokoi. W kocu powiedzia: - Jakkolwiek sum ustalimy, pac cao od rki. Tobie albo porednikowi, ktrego wskaesz. - W porzdku. - Lavint nie musiaa dugo si namyla. Chc dosta z powrotem Strumie Spalin". - Nie zdoam dostarczy ci go od razu. Jest w remoncie i zosta przydzielony do sub jako transportowiec GS. Tygodnie, a moe miesice potrwa, zanim da si go odwoa ze suby, sprowadzi na miejsce i przygotowa rejestry wasnoci. - Namyla si przez chwil. - A co powiesz na redni transportowiec z Gallofree Yards, dwunastoletni, przechwycony na Korelii, wieo odnowiony i wyremontowany w stoczniach Coruscant, nadal bez przydziau? Mog zada go dla SGS i przekaza tobie. Kartoteka czysta i nieobciona. - Zgoda. Pod warunkiem e bdzie zatankowany, uzbrojony, zaopatrzony... i nieuszkodzony. - W porzdku. Co jeszcze? - eby zdoby informacje, ktrych potrzebujesz, bd musiaa wyoy sporo kredytw. Pitnacie, dwadziecia tysicy. - Zrobione. - Chciaabym jeszcze, eby przekaza wiadomo ode mnie swoim rodzicom. - Co takiego? - Moesz to zrobi, zgadza si?

- Jak wiadomo? - Chciaabym, eby przesali mi wiadomo, jak si z nimi skontaktowa. Nie spieszy mi si. Chodzi tylko o jedn transmisj. - Znasz ich? - Nie. - No to dlaczego... - Nie twj interes. Obiecaam, e to zrobi. To nie dotyczy ciebie. W aden sposb nie przyniesie ci szkody. - Patrzya na niego spokojnym wzrokiem. Jacen zastanawia si przez chwil. - W porzdku - powiedzia wreszcie. - Myl, e to da si zrobi. Lavint umiechna si do niego. - I o to chodzi! - Spodziewaem si, e poprosisz o znacznie wicej. Z powodu zranionych uczu. - Caa sztuczka w negocjacjach... a moge j pozna, gdyby twj ojciec odpowiednio ci wychowa... nigdy nie prosi o tyle, eby druga strona wolaa ci zabi, ni wej w ukad - powiedziaa. Jacen rozwaa te sowa, przygldajc si jej przez dug chwil. Potem powiedzia tylko: - Dzikuj. I wyszed. Umiechnita Lavint wycigna si na ku. Teraz musiaa ustali plan dziaania. Jeli si okae, e jej wsplokatorka bya cay czas w pokoju, ostatnia cz negocjacji moga spowodowa mier Solo, Lavint za byaby wolna. Chyba e Alema zdecyduje si zabi rwnie j... a Lavint moga si wszystkiego spodziewa po szalonej Twi'lekance. Jeli jednak kaleka Jedi nie syszaa rozmowy, negocjacje prawdopodobnie skocz si jej mierci. Takie wyjcie bardzo Lavint odpowiadao. - Hej, niebieska wariatko! Jeste tu? - rzucia. Nie byo odpowiedzi. Lavint uspokoia si. Zamkna oczy i dwie minuty pniej smacznie spaa.

ROZDZIA 17
Ziost Kadego ranka Ben budzi si ze wspomnieniem gosw szepczcych mu do uszu. Jaka cz jego umysu pragna ich wysucha, dowiedzie si, co takiego mwiy, ale caa reszta nie chciaa tego wiedzie. Gdzie w rodku Ben si orientowa, e gdyby sucha ich wystarczajco dugo i zdoa zrozumie, to chciaby zastosowa si do ich polece - tymczasem byy to bardzo, bardzo ze rady. Tak wic sen nie by dla Bena odpreniem nawet wtedy, kiedy ogie pali si przez ca noc, a Kiara tulia si do jego boku, smutna, ale pena ufnoci. Podczas tych nocy czsto budzi go nagy lk albo niespokojny wiergot zaalarmowanego Shakera. Widzia wtedy oczy jarzce

si w mroku po drugiej stronie ogniska. Nocne drapieniki, jak powiedziaby Jacen. Ben wyczuwa je poprzez Moc jako silne, dzikie i wolne istoty, przepenione energi... i zem. Byy rwnie ze, jak stare, i pokrzywione drzewa porastajce planet. Do tej pory stworzenia nie odwayy si zaatakowa, ale Ben zawsze pilnowa, eby Kiara nie oddalaa si od niego bardziej ni na krok lub dwa - chyba e ktre z nich musiao pj za potrzeb. Wtedy dziewczynce zawsze towarzyszy Shaker. Obecno robota zdawaa si nie narusza jej poczucia prywatnoci. Ben wyczuwa rwnie co innego. Tego dnia, kiedy znalaz Kiar, okoo poudnia zatrzymali si na szybki posiek z puszkowanych racji. Ben przeuwa jak ociekajc tuszczem imitacj misa, starajc si to robi szybko, eby nie poczu jej smaku. Wyczulony na obecno dzikich bestii, ktre nadal byy niewidzialne, fizycznie i za porednictwem Mocy patrolowa nieustannie teren w pobliu - i nagle poczu, e kto mu si przyglda. Wsta i rozejrza si, chwytajc za miecz wietlny, ale nie zauway nic niepokojcego. Po paru sekundach uczucie go opucio. Nastpnego dnia, gdy soce stao prawie w zenicie, historia powtrzya si znowu. Tym razem stao si to w chwili, gdy dotarli do ladw starego traktu. Teraz rosy tu poskrcane drzewa i chaszcze, ale tu i wdzie mona byo trafi na spore kawaki rwnego terenu, a wtedy Shaker mg porusza si nieco szybciej. May robot toczy si przodem na swoim trzykoowym podwoziu, gdy Ben poczu skierowane na niego spojrzenie. I znowu trwao to najwyej minut. Nastpnego dnia okoo poudnia czeka - i nie zawid si. Przez krtki czas, ktry mia do dyspozycji, rozpocz poszukiwania obserwatora w Mocy. I udao mu si. Ktokolwiek si mu przyglda, robi to z wysoka. Ben zerkn w gr; przez bezlistne korony drzew przewitywao niebo. Nie zobaczy jednak nic godnego uwagi, oprcz soca przymionego warstw chmur. - Shaker, skieruj czujniki do gry - poleci. Robot zawierka potwierdzajco. I znw uczucie mino. Ben wycign swj datapad. - Widzisz co? Wykryto saby lad silnikw jonowych" - zameldowa robot. - lady spalin jonowych, mwisz... takie, jakie zostawiby za sob myliwiec TIE? Zgadza si". To oznaczao, e kto, kto zestrzeli wczeniej oba statki, ledzi ich. Ale dlaczego? No i w jaki sposb? Ben spdzi cz popoudnia, sprawdzajc kady fragment wyposaenia zabranego z obozu Faskusa, szczegln uwag powicajc urzdzeniom elektronicznym. Nie znalaz adnych tajemniczych nadajnikw. Mia oczywicie datapad Faskusa, ktry - podobnie jak notes elektroniczny Bena - by wyposaony w nadajnik krtkiego

zasigu. Aby sprawdzi, czy urzdzenie nie wysya sygnaw naprowadzajcych, Ben musiaby trafi na moment transmisji. Oprogramowanie notatnika mogo pozwala na emitowanie w duych odstpach czasu pojedynczych impulsw identyfikujcych, wic Ben musiaby kaza Shakerowi nasuchiwa na wszystkich czstotliwociach komunikacyjnych fal dwikowych, eby to wykry. C, zamiast tego mg po prostu wyj zasilanie z urzdzenia, wkadajc je z powrotem wtedy, kiedy chcia zajrze do plikw. Zrobi to niezwocznie i dopiero wtedy, niewiele mdrzejszy ni przedtem ruszy przed siebie, wrd zasp niegu i powykrcanych drzew. System gwiezdny MZX32905, okolice planety Bimmiel Hologram wychudzonego Bothanina o brzowym futrze migota i zanika. Lumiya udawaa, e tego nie zauwaa. Wybraa Dyura i jego zaog midzy innymi dlatego, e ich statek mia urzdzenia komunikacji holograficznej, jednak najwyraniej nie byy one zbyt wysokiej jakoci. - W sam por - przemwia, zmuszajc si, eby jej gos zabrzmia ciepo. - Jakie wieci? - Faskus nie yje - odpowiedzia Dyur. - Chopiec i robot kieruj si prawdopodobnie w kierunku jednej ze staroytnych budowli. Jest pewien problem. - Tak? - Wyglda na to, e Faskus zabra ze sob dziecko, ktre ocalao. Chopak zabra dziewczynk ze sob. Lumiya opada na oparcie fotela i namylaa si przez chwil. Sprawy nie ukaday si pomylnie. Rozkazy, ktre szczegowo opracowaa razem z Jacenem, nie precyzoway, co Ben powinien zrobi w takiej sytuacji. Owszem, uratowanie dziewczynki mogo pocztkowo da mu poczucie satysfakcji, ale z drugiej strony ochranianie jej musiao negatywnie wpyn na jego koncentracj i energi. To nie by sposb mylenia kogo, kto chce za wszelk cen przetrwa. Nie by to sposb mylenia Sithw. A chopiec musia o tym wiedzie. Niestety, by zbyt podobny do swojego ojca. A to oznaczao, e nigdy nie bdzie dobrym materiaem na Sitha. - Zabij ich - rozkazaa. - Zrobione. - Uznam to za zaatwione, kiedy zameldujesz mi, e ju po wszystkim. Co jeszcze? - Nie, pani. Lumiya przesuna rk poza zasigiem wzroku Dyura i hologram znikn. Skrzywia si lekko; na szczcie jej robot-sucy nie mg tego widzie pod szalem zakrywajcym jej twarz. Wanie zlecia zamordowanie syna Luke'a Skywalkera. Jeszcze jeden powd, eby Luke j zabi. Jeli si o tym dowie.

C, zapewne nigdy si tak nie stanie. Nawet gdyby do tego doszo, za wszystko odpowie Jacen. A on nie bdzie przynajmniej musia si martwi uczniem o sabym umyle i chwiejnym charakterze. Ziost Nastpnego dnia przed poudniem znaleli pierwsze miejsce, oznaczone na mapie Faskusa jako Ruiny". Byo to rumowisko z ociosanych kamieni, ktre musiay tworzy niegdy ciany niewielkiej twierdzy - zanim jaka potna sia nie rozwalia jej na kawaki. Ben zauway, e odkryte powierzchnie kamieni ulegy zwietrzeniu, jednak nie znalaz adnych ladw - strzaw, pkni, nadtopie - wskazujcych na sposb zburzenia warowni. Nie znalaz rwnie wejcia do ruin. Ani za porednictwem Mocy, ani badajc rumowisko, nie potrafi odszuka przejcia do nienaruszonych pomieszcze. Zawiody te czujniki Shakera. - Odpocznijmy i zjedzmy co - zaproponowa. - Shaker, przygotuj si do rejestracji obecnoci ladw spalin jonowych i prb nawizania cznoci. Droid potwierdzi melodyjnym wiergotem. Niecae dziesi minut pniej, gdy Ben koczy wanie zimn puszk potrawki z nerfa, Shaker zawiergota ponownie, przekazujc mu skomplikowan seri informacji. Ben wycign swj datapad i przeczyta: Wanie wysae sygna". Spochmurnia. - Naprawd? O dugoci krtszej ni jedna setna sekundy". - Czy by sygna zwrotny? Nie". Ben zerkn na wywietlacz czasu w rogu ekranu datapadu. Dwie pozycje wskazyway czas lokalny i godzin na Coruscant. Wedug czasu miejscowego byo nieco przed poudniem. Czyby zdradza go jego wasny datapad? A moe jaka inna cz wyposaenia? Pospiesznie rozpakowa oba plecaki, segregujc rzeczy na dwie sterty: to, co sprawdzi ju wczeniej, i przedmioty, ktrych nie sprawdzi. Zabra si do drugiego stosu, szczegowo badajc kady z jego skadnikw. Jutro sprbuje zbada, czy to jego datapad stanowi urzdzenie naprowadzajce. Zakadajc, e czno nawizywano o tej samej porze kadego dnia, zostawi wczony datapad krtko przed poudniem i wraz z Shakerem odejd par metrw dalej. Jeli datapad wyle sygna, robot bdzie mg okreli, czy bya to sprawka urzdzenia, czy czego innego. Ben metodycznie sprawdza wszystkie przedmioty, a na koniec wytrzsn nad stosem sakw odpit od pasa, aby upewni si, e nic w niej nie ma. Co jednak byo. Nic nie wypado, ale dno sakiewki dziwnie ciyo w doni Bena. Wydawaa si way wicej, ni powinna. Wywrci j na lew stron i znalaz urzdzenie naprowadzajce. Wygldao jak niewielka metalowa kulka, z pajczymi odnami

wczepionymi w materia sakwy, ktre przytrzymyway maego intruza bezpiecznie w jednym miejscu. Nki miay jakie sze lub siedem centymetrw dugoci. Ben wpatrywa si w kulk osupiaym wzrokiem. Kiedy to wistwo zdoao si do niego przyczepi? Wygldao na to, e mogo si samodzielnie porusza - wic moe wpezo do jego kieszonki? Mogo do tego doj w kadej chwili midzy ucieczk ze wityni Jedi a przybyciem do obozu Faskusa. Przypomnia sobie opini matki o szpiegach wypeniajcych niepostrzeenie swoje misje i umiechn si. - Dobra robota, szpiegu - powiedzia gono. W tej samej chwili wyczu obserwujce go z nieba oczy. Sprawdzi swj datapad. Byo dokadnie poudnie. Tym razem uczucie, e jest obserwowany, nie znikno po minucie. Stao si silniejsze i Ben wyczu w nim co jeszcze - jaki lad nikczemnej uciechy, pragnienie czynienia krzywdy. Zerkn w gr. Wysoko na niebie wida byo niewielki punkcik, mniej wicej porodku chmury tumicej najjaskrawsze promienie soneczne. - Shaker, schowaj si gdzie, szybko! - zawoa. Kiara, ktra bez wikszego entuzjazmu koczya swoj puszk pikantnych kiebasek, spojrzaa w gr. Ostatnio nie odzywaa si zbyt czsto. Teraz rwnie nic nie powiedziaa, ale podskoczya, gdy Ben da susa w jej stron. Dokadnie w chwili gdy pierwsze strzay zwgliy ziemi tu obok nich. Salwy laserowe trafiy grunt u podstawy kamieni par metrw na prawo od Bena. Kiara krzykna przenikliwie. Ben podnis j i odskoczy w lewo, w kierunku najbliszej linii drzew, do ktrej mieli jakie szedziesit metrw. Silniki TIE zajczay, gdy myliwiec przelecia nisko nad nimi, po czym rozpocz ptl, aby zawrci do kolejnego bombardowania. Ben widzia go jako rozmyt czarn plam. Zdoa zauway par szczegw, na przykad listwy obramowania paneli na powierzchniach skrzyde w kolorze lnicego brzu. Zatrzyma si. Jeli nadal bd prbowali dotrze do linii drzew, znajd si na otwartej przestrzeni podczas nastpnego przelotu wrogiej maszyny. Zmieni wic kierunek i pocign dziewczynk w stron hady kamieni. Byo to jedyne schronienie, do ktrego mogli w miar szybko dotrze. Skoczy za skalny zaom i wyjrza na zewntrz. Myliwiec TIE lecia nisko, najwyej pidziesit metrw nad ziemi, i kierowa si prosto na nich. Shaker, podrygujcy niezdarnie w pobliu drogi, stanowi atwy cel, ale pilot myliwca najwyraniej si nim nie interesowa. Ben zanurkowa z powrotem, w chwili gdy TIE wystrzeli. Kamienie po jego prawej stronie zakoysay si i runy do tyu, ldujc tu przy nim, pchnite olbrzymi energi laserw myliwca. Z miejsc trafie unosi si czarny dym, ktremu towarzyszy ostry swd. Ben spojrza w d, na Kiar. Tulia si do ziemi, a raczej do

kamienia, na ktrym leaa, z gow zadart do gry i oczami przepenionymi strachem. Na chwil Ben powdrowa myl w sto innych miejsc, kryjc si razem z przeraonymi uciekinierami, podczas gdy eskadry myliwcw TIE przelatyway z rykiem silnikw nad ich gowami. A wic tak wygldao Imperium? - przemkno mu przez gow. Jacen twierdzi, e podczas panowania Imperium znalazoby si par rzeczy godnych podziwu, chociaby metody, jakimi utrzymywano porzdek... ale teraz Ben wiedzia ju, jak wyglda ten porzdek z innej pozycji. Potrzsn gow, eby odegna wizj i popatrzy w gr. Zobaczy, e myliwiec zblia si w kolejnej rundzie. Rozejrza si za blasterowym pistoletem Faskusa. Bro leaa nadal na ziemi, tam, gdzie rzuci j przegldajc swj dobytek. Stumi cisnce mu si na usta przeklestwo i sign po pistolet za porednictwem Mocy. Z takiej odlegoci nigdy nie udao mu si przywoa wasnego miecza wietlnego ani adnego innego przedmiotu, blaster jednak od razu pofrun do jego doni. Ben chwyci go i wycelowa... ale zaraz pokrci z rezygnacj gow. Pistolet blasterowy przeciwko uzbrojonemu myliwcowi? Nie mia adnych szans, eby zrobi przeciwnikowi krzywd. Potrzebowa wikszej broni. Potrzebowa Mocy. By Jedi, nawet jeli na razie tylko uczniem, a Moc bya jego sprzymierzecem, chronia go. Rozejrza si wok, szukajc jakiego pocisku; uwiadomi sobie, e jest nimi otoczony. Zamkn oczy i skoncentrowa si, podobnie jak ostatnio, kiedy uwolni Shakera z gniazda Y-winga. Usysza zdziwione westchnienie Kiary, kiedy gaz, ktry dopiero co upad, unis si par centymetrw w powietrze. Nadlatywa myliwiec TIE. Ben wyczuwa nie tyle maszyn, ile pilota w samym sercu kulistej kabiny. Skoncentrowa si kolejno na kamieniu i na istocie wewntrz maszyny... i sprbowa sprawi, aby zbliyli si ku sobie. Potny kawa skay powoli ustawi si na torze podejcia myliwca. Ben usysza wycie laserw i otworzy oczy w sam por, eby ujrze, jak jeden z zielonych boltw trafia w cian po jego lewej stronie, kolejny za - w sam rodek kamienia, roztrzaskujc go na tysic odamkw. Myliwiec zawrci, ale nie udao mu si unikn chmury szcztkw. Ben sysza guche bbnienie kawakw gazu o lewy panel soneczny. Myliwiec nagle nabra wysokoci, zatoczy jeszcze jeden krg, wspi si w niebo i znikn im z oczu. Ben spojrza na Kiar. - Wszystko w porzdku - zapewni j. - Zy czowiek znikn. W jej oczach nadal by strach. - To znaczy, nie na zawsze - sprostowa. Nie bardzo wiedzia, co powinien powiedzie, aby mu uwierzya. Schyli si i obj dziewczynk, czujc, jak caa dry. - Ju dobrze. Wszystko w porzdku.

- On wrci? - zapytaa stumionym gosem. - Tak, pewnie tak. Ale nastpnym razem bdziemy gotowi. - Czemu on chce mnie zastrzeli? - Ciebie? - Ben cofn si na odlego ramienia. - On nie chce zastrzeli ciebie. Chce zastrzeli mnie. Pokrcia z powag gwk. - Nie. Strzela! do Czarnego Ka", kiedy byam w rodku i tata zosta! ranny. Powiedzia, e chcieli zastrzeli jego, ale teraz chc zastrzeli mnie. Chc, ebym nie ya. - Nie, wcale tego nie chc. - Ale ty chciae. - Jej gos nie brzmia nawet oskarycielsko, by w nim jedynie smutek. - Nie, nie chciaem. Ja tylko... - Ben przerwa, prbujc dobra odpowiednie sowa. - Mam do wypenienia wan misj i pomylaem, e musz ci zostawi, eby mi si udao... nawet gdyby miaa umrze. - Zmienie zdanie? - Tak. Nie miaem racji. Nagle Ben poczu, e krci mu si w gowie. Usiad na kamieniu obok Kiary. - Co si stao? - zapytaa go. Nie potrafi jej odpowiedzie, chocia domyla si, co byo przyczyn. Teraz wiedzia, e odruchowo chcia postpi tak, jak zachowaby si Jacen. Tak samo jak on zdecydowa, e jedna rzecz jest waniejsza od innej, denie do celu waniejsze ni powicenie czyjego ycia. I by gotw powici to ycie, nie mylc nawet o prbie pogodzenia obydwu spraw. Myli si. Moe Jacen te bywa czasem w bdzie... Ben pokrci gow. Niemoliwe. Jacen by ponad dwa razy starszy od niego. Starszy, mdrzejszy, potniejszy. Nigdy nie popeniby takiego bdu. Dopki by czowiekiem. Pytajcy wiergot Shakera wytrci Bena z zamylenia. - Nic nam nie jest - odkrzykn. - Zaraz do ciebie doczymy. Orbita Ziost, Cmentarne Spotkanie" Dyur spojrza na posta w kasku widniejc na wywietlaczu i parskn miechem. - Co takiego? - zapyta, nie wierzc wasnym uszom. Osoba, do ktrej si zwraca - mczyzna w brzowym kombinezonie pilota myliwca TIE - bya wyranie zakopotana. - Rzuci we mnie kamieniem. - A ty podkulie ogon i zawrcie? - To nie tak, kapitanie. Uy sztuczek Jedi, eby cisn we mnie wiertonowy kawa skay. Gdybym nie rozbi jej na kup gruzu, cignby mnie na d. - C, to zmienia posta rzeczy. - Jakie s rozkazy, sir? Gos Dyura zabrzmia gronie, jak gos kadego Bothanina w trudnych sytuacjach. Efekt faktycznie mrozi krew w yach.

- Keldan, powiniene natychmiast wrci i go wykoczy. Bez wahania, bez zadawania pyta. Tym razem nie dostaniesz kolejnej szansy. Prosz o niezwoczny raport. Myra'tur wylduje jutro o zwykej porze i dokoczy robot. Gos pilota wydawa si jednoczenie uraony i skruszony. - Tak jest, sir. - Nie nagradzamy tu wpadek, Keldan. Spotkanie", bez odbioru. System Gyndine, stacja naprawcza Tendrando, sterownia Sokoa Millenium" Han zakoczy procedury startowe. Stwierdzi, e pracownicy Landa odwalili kawa dobrej roboty. Wszystkie sprawdzone systemy funkcjonoway sprawnie - ma si rozumie, poza pojedynczymi mankamentami kaprynych systemw statku. Skuteczno komunikacji midzy nimi wahaa si od zadziwiajco pynnej do katastroficznie niskiej, zupenie jak midzy trojgiem Jedi, ktrzy tworzyli miertelnie skuteczny szyk bojowy, by za chwil zachowywa si jak skcone dzieci w piaskownicy. Han zgi na prb swoje lewe rami. Wydawao si w porzdku. By zdrowy. Niby wszystko jak trzeba, ale nic nie zostao jeszcze przetestowane. Posa krzywy umiech Leii, siedzcej w fotelu drugiego pilota. - Gotowa na wycieczk, skarbie? Koczya wanie zapinanie sieci bezpieczestwa. - Gotowa. - Lando? - Tak mi si wydaje. - Calrissian zajmowa z tyu stanowisko nawigatora. - Szkoda, e nie bd mg ci rozkazywa. - Leia, przypomnij mi, ebym wyposay fotel nawigatora w opcj katapultowania. - Nie zapyta pan o zdanie mnie! - C-3PO, stojcy w przejciu do sterowni, wydawa si gboko uraony. - To dlatego, e zaraz zamierzam wcisn gaz do dechy i sucha, jak si turlasz po pokadzie. - Han podnis Sokoa" na repulsorach i posa go lotem lizgowym w stron wylotu z hangaru naprawczego. - Co nastpi za jakie pi sekund. - O jejku! Chyba powinienem znale sobie miejsce! - Dwie sekundy... - przelecieli przez pole utrzymujce atmosfer w hangarze i weszli w rozwietlon gwiazdami przestrze. Han przechyli statek, majc gwiazdy po prawej, nocn stron Gyndine po lewej stronie. Mimo wczeniejszych pogrek powoli i gadko nabiera wysokoci. Silniki brzmiay jeszcze bardziej melodyjnie ni przed chwil. Han umiechn si szeroko i eksperymentalnie zwikszy moc, podrywajc transportowiec jeszcze wyej. - Niele, Lando - pochwali. - Jedna z zalet bycia bogatym. Moesz sobie pozwoli na wszystko, co najlepsze. Soce Gyndine pojawio si w zasigu ich wzroku, nieprzysonite ju przez planet, i panele widokowe sterowni spolaryzoway si gwatownie. Sensory ukazyway na niskiej orbicie

gwne skupisko stoczni - duo mniejsze ni te w okolicy Kuat czy Korelii, ale i tak cakiem pokane. Przelatywali wanie nad stoczniami, gdy czujniki zasygnalizoway pojawienie si si wroga. W momencie gdy nieprzyjaciel znalaz si bezporednio na ich trajektorii lotu, na pokadzie Sokoa" zawyy alarmy. Han skrci drek sterowniczy do tyu w gwatownym manewrze, ktry wcisn ca zaog w siedzenia, a sam schowa gow w ramiona, syszc, jak co szoruje po spodzie Sokoa". - Pola, zawadzilimy polami - mrukna Leia. Ich nowy kurs nie byo wiele lepszy. Sok" przemkn przez eskadr myliwcw, zbyt szybko, aby Han zdoa zauway cokolwiek poza tym, e co wyminli. - Wczy pola! - zawoa. - Co do jasnej plamy si dzieje?! Leia bya nadal spokojna. - Zgodnie ze wskazaniami sensorw, to by bothaski krownik szturmowy i sze eskadr wyjcobiegaczy. Eskadra, przez ktr przelecia Han, wanie zawracaa. Okrt, bez wtpienia zaskoczony obecnoci Sokoa" w tym miejscu, przymierza si wyranie do ostrzau z turbolaserw. Han posa swj statek w przyprawiajcy o zawrt gowy manewr wymijajcy. - Kochanie... i ty, Lando, musz was prosi... Leia odpia sie. - Jasne, zestrzelimy dla ciebie te niedobre futrzaki - powiedziaa i wraz z Landem ruszyli w stron wieyczek. Pierwsze strzay ze cigajcych ich wyjcobiegaczy trafiy w tylne pola. Han wyda pomruk niezadowolenia. Lata piknie odnowionym Sokoem" niecae dziesi minut, zanim kto sprbowa ponownie go pokiereszowa. - Threepio! - krzykn. - Chod tu, bdziesz obsugiwa panel sensorw i cznoci! - Tak jest, kapitanie Solo. - Robot protokolarny chwia si gwatownie w przd i w ty. Akrobacje Hana o mao nie zbiy go z ng, ledwie zdoa wlizn si na siedzenie zwolnione przez Lei. Niezwykle ostronie zapi sie. - Jeli mog spyta, prosz pana... - Nie moesz. - Han obrci statek o dziewidziesit stopni na praw burt i naprowadzi go na kurs oddalajcy od powierzchni planety. Nitki laserowych strzaw cigajcych ich statkw otaczay Sokoa", chybiajc o metry. Teraz jednak kapitan Solo sysza, e jego dziaka rwnie posyaj salwy w stron atakujcej floty. - ...co si dzieje, prosz pana? - Bothanie wysali kilka oddziaw, aby zniszczy lub przej stocznie - odpowiedzia Han. - Musieli skaka prosto na Gyndine, na pewno pozwolili grawitacji planety wycign si z nadprzestrzeni. Dlatego pojawili si tak blisko. - Nasi przeladowcy s w sile dziesiciu... nie, dziewiciu jednostek. Kto zdaje si zosta trafiony, a jeden kieruje si w inn stron.

- Dobry strza! - uszu Hana dobieg krzyk Landa. Umiechn si szeroko. Caa Leia - zawsze strzelaa do tych, ktrzy chcieli przysporzy mu zmartwie. - Ma pan wiadomo - doda C-3PO. - Z bothaskiego statku? Z daniem poddania si? - C... niekoniecznie. Pochodzi od kapitan Uran Lavint. Han skrzywi si. Jacen nie mia bezporedniej cznoci z rodzicami, wic przez Winter Celchu i Iell Antilles przekaza im ostatnio informacj, e Lavint pragna si z nimi skontaktowa. Han sysza o tej zrzdliwej, starej przemytniczce z Sektora Wsplnego, ale nigdy jej nie spotka osobicie. - Powiedz jej, e nie mog teraz rozmawia. - Och, to nie jest transmisja na ywo. Nagranie. Zachowaem je w komputerze Sokoa" i we wasnej pamici. Uwaam, e nadmierna ostrono bywa czasem bardzo wskazana. - Niesamowite - nieco zbyt pno wpado Hanowi do gowy. - Skontaktuj si z personelem stacji naprawczej i przeka im, eby dokonali ewakuacji. Niech wskakuj w najblisze kapsuy ratunkowe i spadaj w kierunku powierzchni planety. - Ju to zrobiem. Pan Lando przekaza mi te instrukcje przez interkom statku. Aha, pocig zmala do liczby siedmiu statkw. Jeli dobrze licz, jeden zosta uszkodzony, dwa zniszczone. Han posa Sokoa" w kolejn seri unikw i dzikich manewrw. Salw kierowanych w jego tylne pola byo wyranie mniej, ale widzia, jak gowa C-3PO podskakuje na metalowej szyi raz za razem, akcentujc trafienia z laserw. - Prosz pana! Pan Lando sugeruje zachowanie nieco wikszej stabilnoci! - Nie moe by! - C, tak wanie zinterpretowaem jego do kwiecist wypowied... Szeciu cigajcych. Dwch uszkodzonych, dwch zniszczonych. Mm., mwi, e... Uciekaj! Han zerkn na wywietlacz czujnikw. Robot mia racj: pozostaa poowa eskadry wyjcobiegaczy wycofywaa si, zawracajc w kierunku planety. - Nie jestemy ich celem - powiedzia. - Ale skoro ucieklimy, gdy si pojawili, to oczywicie zaczli nas goni. Dopki ich dowdca nie stwierdzi, e to strata czasu, i odpuci. Leia! Chod ustawi kurs. Wynomy si std. Gos Leii brzmia przesadnie sodko. - Przynie ci rwnie butelk zimnego piwa? A moe kapcie? Han skrzywi si. - Niekoniecznie. Chwil pniej byli w nadprzestrzeni, Han za sprawdza wiadomo, ktr przesaa mu Lavint. Wywietli j na duym ekranie, tak aby wszyscy mogli widzie. Wydawao si, e zostaa nagrana na taniej holokamerze kieszonkowej. Obraz pooranej bruzdami twarzy kobiety w takim powikszeniu by pokryty widocznymi pikselami. - Witajcie - odezwaa si. - Przesyajc t wiadomo, robi

wam przysug i mam nadziej, e w odpowiedni sposb si odwdziczycie. - Typowe wyrachowanie przemytnika - szepna Leia. - Znajduj si na pokadzie Bdnego Rycerza". Jest tu ze mn kto jeszcze. Twi'lekanka o imieniu Alema Rar. Han zerkn na Lei. Jej rysy stwardniay. - Podejrzewam, e co dla was szykuje, i nie jest to nic miego. Dlatego postanowiam si z wami skontaktowa. Mog si zaoy, e mnie rwnie zabije, gdy ju nie bd jej potrzebna. Licz na to, e to wy dopadniecie jej pierwsi. Kobieta, o ktrej mwi, twierdzi, e jest Jedi - gdyby byoby inaczej, sprbowaabym sama si jej pozby... jednak z tego, co wiem, zadzieranie z Jedi nie koczy si zwykle niczym dobrym. Mam do was prob. Chodz suchy, e w najbliszym czasie ma si odby spotkanie wanych osobistoci Konfederacji. Musz koniecznie umoliwi pewnej osobie uczestnictwo w nim. Nie wiem, jakie s wasze sympatie, i nie obchodzi mnie to, ale nie zamierzam zrobi niczego, eby przeszkodzi w spotkaniu. Dysponujecie najlepszymi rdami informacji, wic gdybycie mogli da mi zna, gdzie i kiedy, byabym wdziczna. Prosz, usucie t wiadomo, gdy j odtworzycie. Kilka osb zabioby mnie, gdyby wiedziay, e j wysaam. Wiadomo zakoczya si i ekran na powrt pociemnia. - Hm... niele - podsumowa Han. Spojrza na swoj on. - Co o tym sdzisz? - Trudno stwierdzi cokolwiek po takim kiepskim nagraniu - odpara Leia. - Musiaabym porozmawia z ni osobicie, eby wyczu, czy mwi prawd. Ale to i tak wiele wyjania, midzy innymi obecno, ktr czuam na pokadzie Bdnego Rycerza". Po naszej ostatniej rozmowie z Lukiem zastanawiaam si, czy to moga by Alema... lub Lumiya. Han przytakn. - Wracajmy na Bdnego Rycerza" - zaproponowa. - Nie pytacie mnie o zdanie? - odezwa si Lando z pretensj w gosie. Han westchn. - Lando, czy powinnimy wrci na najwiksze latajce centrum rozrywkowe i hazardowe galaktyki? - Co to za gupie pytanie!

ROZDZIA 18
Ziost Ben ni o czerwonych oczach pojawiajcych si wok ogniska. Sen by tak realistyczny, e chopiec obudzi si dopiero w poowie zadawania ciosu. Odruchowo wierzgn. Jego kopniak trafi w co twardego i ciepego, co posa w powietrze. Sam Ben wyldowa z daleka od posania. Shaker wiergota niespokojnie. Ben widzia wiateka na korpusie droida, lnice w pmroku przygasajcego ogniska, i nic wicej. Wok panowaa ciemno. Chwyci swj miecz wietlny

i wczy go, oblewajc otoczenie mikkim, bkitnym wiatem. Kiara leaa zawinita w koce. Wanie si obudzia, a jej oczy staway si coraz szersze. Dwa metry dalej, midzy ni a pobliskim drzewem, jakie zwierz podnosio si na tylne apy i szykowao do ponownego ataku. Miao szerok pier i cztery grube koczyny, zakoczone trjpalczastymi apami. Jego szyj chronio co w rodzaju pyty lub grzebienia kostnego, otaczajc j niczym konierz, a gowa bya zakoczona dug paszcz pen spiczastych kw. Przypominao stworzenie z hologramw przedstawiajcych neki, ale na jego ciele nie byo wida adnych wszczepw cybernetycznych. Cae byo pokryte krtkim szarym futrem, ale wcale nie wygldao jak pluszowa maskotka. Zwierz przysiado na tylnych apach i zawarczao. Jego gos odbi si wielokrotnym echem dobiegajcym spoza krgu wiata rzucanego przez miecz wietlny. Kiara odruchowo odwrcia si w stron, z ktrej dobieg warkot. Stworzenie zauwayo ruch i zamiast skoczy na Bena, skoczyo na ni. Ben rzuci si do przodu, jednak ruchy mia spowolnione przez resztki snu i wyczerpanie. Nie zdoa dotrze do dziecka do szybko. Tymczasem rami Shakera, zakoczone spawark, dosigo szyi neka. Nastpi krtki bysk i bestia zawya bolenie. Odwrcia si i wgryza w wycignity chwytak z kapniciem szczki. Ale Ben ju by na miejscu. Zdecydowanym ciosem ci przez konierz i szyj zwierzcia. Ostrze zagbio si w ciele na tyle gboko, eby przeci krgosup. Bestia pada w spazmatycznych drgawkach, ale w pobliu z pewnoci byo wicej takich stworze. Ben sysza, jak kr w mroku, skamlc i wydajc ciche, grone pomruki. Rozmawiay ze sob. Ben, ju cakiem przytomny, wiedzia, e musi dziaa. Sign poprzez Moc, szukajc swoich wrogw. Znalaz ich, ca szstk, otaczajcych obozowisko. Wyczu, e czekaj tylko na chwil jego nieuwagi, liczc na to, e zgasi miecz wietlny. Wiedziay ju, e niebezpiecznie jest zblia si do bkitnego wiata. Ben umiechn si drapienie, jakby chcia powiedzie: Jeszcze mnie nie znacie". Lew doni wycign blaster Faskusa. Celujc za porednictwem Mocy, wypali. Z ciemnoci rozleg si skowyt blu. Ben usysza, ale i wyczu poprzez Moc, jak zraniony nek ucieka w gbszy mrok. Wybra kolejny cel, nie starajc si nawet patrze w tamtym kierunku, i wystrzeli ponownie. Skutek by podobny: rani nastpnego potwora. Reszta wycofaa si i znika w otaczajcym ich lesie. W obozowisku zapanowaa wzgldna cisza. Sycha byo tylko buczenie klingi miecza wietlnego. Ben zadra; znw odczuwa dojmujcy chd.

- Poszy sobie? - zapytaa Kiara. Ben schowa blaster do kabury, wycign prt jarzeniowy z sakwy i zapali go, wyczajc jednoczenie miecz wietlny. - Tak. Ale reszt nocy spdzimy na drzewie. Tam wysoko bdziemy bezpieczni. - Spojrza na Shakera. Robot schowa kikut chwytaka i zamkn pyt schowka. Resztki elektrycznej spawarki walay si aonie na niegu. - Przykro mi, may - powiedzia Ben. - Bardzo nam pomoge. Shaker wierkn z zadowoleniem. Par minut pniej, gdy siedzieli ju bezpiecznie na drzewie - chyba wystarczajco wysoko, eby neki ich nie dosigy - Ben znw postanowi przemyle pewne kwestie. Powinien by przygotowany na atak bestii, ale zaskoczyy go pogronego w gbokim nie. Czu si coraz bardziej wyczerpany, a przecie powinien mie lekki sen, jak przystao na czujnego Jedi i Stranika Sojuszu. W dodatku miewa sny. Gosy, ktre sysza dokoa w tych snach, w kocu poznay jego imi. - Ben, Ben, Ben, Ben... - zawodziy tak gono, e trudno by byo ich nie usysze. A kiedy gosy zorientoway si, e Ben sucha, nauczyy si mwi rne rzeczy. - Chro dziewczynk - szeptay. - Chro dziewczynk. To dziwne, e w takim miejscu, syncym wrd Jedi jako siedlisko za, widmowe gosy przekazyway taki pozytywny komunikat. Czy to z troski o dziecko? A moe gosy wiedziay, e takiego przesania Ben na pewno posucha? Z t myl zasn, a gosy powrciy. - Ben... Ben... System Coruscant, Bdny Rycerz" Tym razem dyskusja wniosa co nowego. Wedge uzna to za interesujce. W kocu kademu z ich grupy przywieca inny cel, a jednak doszli do wsplnych wnioskw. - Lando i ja skorzystalimy, egzekwujc stare dugi - mwi Han. - Czasem bardzo stare. No i okazao si, e kapitan Lavint ma racj. Spotkanie przedstawicieli Konfederacji naprawd ma si odby. I to nie tylko po to, eby wybra gwnodowodzcego siami militarnymi. Wszystko wskazuje na to, e w punkcie wyborw gromadz flot, stamtd za nowy wdz ma poprowadzi atak. Nikt jednak nie wie, gdzie i przeciwko komu ma by skierowany - Stocznie! - powiedzieli jednoczenie Wedge i Jag i spojrzeli po sobie. - Kuat, Coruscant... - zacz wylicza Wedge. - ...Sluis Van, Thyferra...niewane gdzie, byle stocznie - dokoczy Jag. Zekk zmarszczy brwi. - Dlaczego jestecie tacy pewni?

Wedge zauway, e Zekk marszczy brwi za kadym razem, gdy odzywa si Jag, Jag za krzywi si, gdy tylko Zekk mia co do powiedzenia. - Przyjrzyj si celom ostatnich atakw wiatw Konfederacji - zaproponowa Wedge. - Przewanie napadali na planety zajmujce si budow statkw. Najwyraniej chc uszczupli moliwoci Sojuszu w zakresie produkcji i naprawy okrtw. W ten sposb zamierzaj wyrwna szanse. Maj mniej planet, ale wiksz flot... - Co moe wskazywa na to - wszed mu w sowo Jag - e maj jasno sformuowan taktyk. Zastanawiam si, po co im w ogle naczelny dowdca si zbrojnych, skoro idzie im tak dobrze? - Wsppraca bez dowdcy, ktry ma powszechne poparcie, moe nie potrwa zbyt dugo - zauwaya Leia. - Moemy teraz wrci do sprawy Alemy? Wedge umiechn si. - Wybacz. Naturalnie. Jaina odwrcia swj wywietlacz na blacie, eby wszyscy mieli dobry widok. Na ekranie widnia plan pokadu niszczyciela gwiezdnego. - Zdobylimy nagrania ochrony Bdnego Rycerza" z paru ostatnich dni. Booster spowodowa, e komputer statku nada analizie najwyszy priorytet. Przekaza nam te dokadniejsze plany pokadu, ebymy mogli dokona porwnania. Moemy potwierdzi wszystkie ruchy Alemy. - Jaina postukaa w ekran, wywoujc kolejne poziomy. - Na przykad spjrzcie tutaj. Kasyna i sklepy. Mamy tu duo ladw. Pewnie szukaa czego i nie znalaza. - Ponownie stukna w monitor. - To kasyna, gdzie te spdzia troch czasu. Nie sdz, eby bya hazardzistk albo eby chciaa prowadzi ycie towarzyskie. Podczas odwiedzin Alemy holokamery zawsze rejestroway rwnie obecno Lavint, wic sdz, e chciaa mie po prostu swoj partnerk na oku. Kolejne stuknicie i na ekranie pojawiy si plany niewielkiej prywatnej kabiny. Na tym obszarze widniaa jasna plama i linie prowadzce z pomieszczenia we wszystkich kierunkach. - Przedzia Lavint - objania Jaina. - Nic nadzwyczajnego. Ale tu mamy co, co moe nas interesowa. Przeczya widok na schemat czci statku oddalonej od apartamentw, z ktrych korzystali pasaerowie. - Tu przed bothasko-koreliaskim przeamaniem blokady Alema zacza wdrwki w rejony kajut zaogi statku. Mirax, dotychczas milczca, podniosa si i podesza do monitora. - Mostek, przedziay techniczne... a to? Kwatera mojego ojca? I moja kwatera! Bya w moim pokoju? Zasadniczym tonem agenta wywiadu Corran zapyta: - Czy zauwaya jakie poszlaki wiadczce o tym, e kto uywa twoich kosmetykw lub przymierza twoje ubrania? Mirax spiorunowaa ma wzrokiem, w ktrym nie byo rozbawienia. - To znaczy kto? Kto inny ni ty?

- Dobrze, dobrze. - Corran podnis rce do gry. - Poddaj si. - To nie jest wcale zabawne, Corran. - Mirax wrcia na swoje miejsce i usiada, wyranie wzburzona. Jaina podchwycia wzrok Leii. - Mamo, niewykluczone e wracajc w odpowiedniej chwili, ocalia Boosterowi ycie. Kiedy Alema przestaa wyczuwa twoj obecno, pewnie pomylaa o dotarciu do ciebie poprzez tat, a jednoczenie przez sie przemytnikw. Booster za wydaje si tu oczywistym celem. - C, upewnijmy si, e nie wykorzysta kolejnej szansy skwitowaa Leia. - Musimy j znale i wyeliminowa raz na zawsze. To bdzie atwe, jeli zechce wsppracowa, w co raczej wtpi. A to oznacza konieczno udziau Jedi. Han spojrza na ni z niedowierzaniem. - Nie zamierzam tu zosta, podczas gdy ty... Spojrzaa na niego ostro, dajc do zrozumienia, e nie zamierza z nim dyskutowa. - A powiniene. Alema jest Jedi o instynktach zabjcy. Jakie szkolenie przeszede, aby mc sprosta takiej kombinacji? - Nie potrzebuj szkolenia, wystarcz mi wasne odruchy - odci si Han. Wedge dotkn jego ramienia. - Han, ona ma racj. Ty i ja bdziemy duo bardziej przydatni, prowadzc obserwacj za porednictwem holokamer. Moemy wykry puapki i zasadzki... ostrzec o jej potencjalnych wsplnikach... - C... - zawaha si Han. W tym momencie dotar do niego fragment rozmowy Jaga i Jainy: - ...potrzebuj jakich piciu minut, eby zabra z mojego X-winga troch sprztu. - Hej! - wszed im w sowo. - Jeli ja nie id, on te zostaje. Jag odpowiedzia spokojnie i rozsdnie: - Przygotowywaem si do tego przez cae lata. To moja misja. - Jag ma racj, tato. - Jaina podesza do Hana, pochylia si i pocaowaa go w czoo. - Prosz. Han jkn cicho - i ustpi. Alema draa z podniecenia. Zaledwie p godziny temu wyczua w Mocy obecno Leii. Prawdopodobnie bya znw na pokadzie Rycerza". - Miaa racj - powiedziaa do Lavint. Woya swoj czarn peleryn z kapturem i jedyn sprawn rk obszukaa jej zakamarki, eby si upewni, e ma przy sobie ca bro u wszystkie narzdzia. - Jak zwykle - burkna Lavint. Wstaa z ka, podesza do pytkiego schowka i wybraa sobie strj: stylizowan pirack marynark z syntjedwabiu w kolorze purpury, ozdobion ogromnymi zotymi guzikami. - Chyba pjd si troch rozerwa, podczas gdy ty bdziesz zabija ludzi. Hej, umowa nadal jest umow, zgadza si? Masz na oku oboje Solo, a ja wypeniam warunki ukadu.

- Nie inaczej - zapewnia j Alema. Prawda bya oczywicie nieco bardziej zoona. Jeli Alema znajdzie Hana, ale nie uda si jej go zabi, moe bdzie musiaa pozby si Lavint, eby unikn schwytania pani kapitan przez Solo. Lavint wiedziaa za duo o dziaaniach Alemy. Jeli jednak Han umrze, wiedza Lavint nie bdzie ju miaa znaczenia, wic bdzie moga pozwoli jej odej. Oczywicie, Lavint doskonale zdawaa sobie spraw. Ziost - Ben... ocal dziewczynk. Ben... chro dziewczynk. - Musz j zabra z tej planety - wymamrota Ben przez sen. - Potrzebuj statku. - Statek! Ben, statek. Nauczy si statek. Ben nauczy si statek! - Wiem, jak si pilotuje statki - zaprotestowa Ben. Walczy z wadz, jak mia nad nim sen, a przy tym co przypominao mu cay czas, e nie powinien si porusza. Jeli si poruszy, wtedy... co? Spadnie. - Nauczy si statek - mwi gos niezwykle stanowczo i w umyle Bena pojawi si obraz kulistego statku. Dziwaczny pojazd by najwyraniej organicznego pochodzenia; chropowata faktura powierzchni mienia si odcieniami czerwieni. Porodku kuli znajdowa si przezroczysty waz czy te osona. Czerwone maszty sterczay ze statku na wszystkie strony. Chyba miay konstrukcj przegubow, jak odna owadw. Pojazd jednak nie by ywy w normalnym znaczeniu tego sowa, a przynajmniej nie w taki sposb, jak statki Yuuzhan Vongw. Ben czu, e to maszyna, ale maszyna wiadoma, ktra oczekiwaa na niego. Obudziy go promienie soca, przesiane przez gazie drzew. wieciy mu prosto w twarz. Ben nagle poczu pewno, e wie, gdzie znajduje si czerwony statek. Czy raczej wie, gdzie si kierowa, eby go znale. By bez wtpienia prawdziwy. Tym razem myliwiec TIE nie odnalaz ich w poudnie. Stao si tak, poniewa Ben zdemontowa pajkowate urzdzenie naprowadzajce. I dobrze zrobi. Odczekali jaki czas przed poudniem i po poudniu. Caa trjka odpoczywaa w niewielkim wwozie, gdzie trudniej byoby wykry ich lady w podczerwieni, chyba eby ustawio si czujniki pionowo z gry na d. Ben wyczuwa dzi oko na niebie, ale tym razem byo odlege i nie zbliao si do nich. W razie koniecznoci mg zmontowa anten z powrotem. Tego dnia nic nie zakcio ich spokoju, ale to nie znaczy, e nie mieli kopotw. Zaczynao im si koczy poywienie. Zostay dwie puszki konserw, ktre musz im wystarczy nie wiadomo na jak dugo. Ben z radoci zjadby obie naraz i nadal byby pewnie godny. Z dostpem do wody nie mieli problemu. Wystarczyo napeni niegiem menak Faskusa i nosi j blisko ciaa, dopki zawarto si nie rozpucia - co byo raczej nieprzyjemne, ale proste.

Czasem przechodzili przez zamarznity strumie; wtedy Ben uywa swojego miecza wietlnego, eby przeci ld i zapewni im dostp do wieej wody. Czasami zastanawia si nad skadem niegu i wody na tej dziwnej planecie. Widywali od czasu do czasu ptakopodobne stworzenia, o boniastych skrzydach, czsto przedziwnie zmutowane - miay jedn nog grubsz albo zdeformowany dzib. Czy byo moliwe, e jaki skadnik w wodzie dziaa w ten sposb? Ben mia nadziej, e nie. Co gorsza, by pewien, e neki poday za nimi. Trzymay si z dala, ale wyczuwa, e ledz jego i Kiar - to z lewej, to z prawej, cay czas blisko. Byli dla nekw misem, Ben wiedzia to doskonale. I nie podobaa mu si zbytnio perspektywa zostania posikiem. Mia nadziej, e starczy mu si, eby ich obroni, gdy przyjdzie co do czego. System Coruscant, Bdny Rycerz" W jednym z obszernych pomieszcze statku, gdzie wiata wieciy jasno, a gocie krcili si z dala od rozmaitych drogich atrakcji oferowanych przez kasyna i sklepy, za to w pobliu innych drogich atrakcji oferowanych przez pobliskie bary, Alema spdzia par minut w recepcji, przegldajc listy pasaerw, ktrzy ostatnio wyldowali na pokadzie statku. Oczywicie, nie kady, kto przybywa na Bdnego Rycerza", wyraa zgod na umieszczenie na takiej licie. Jednak przewanie nie mieli nic przeciwko temu, bo automatyczny kod wyszukiwania mg odnale ich nazwiska i poinformowa przyjaci o ich przybyciu. Przejrzaa par setek nazwisk, nie rozpoznajc adnego z nich, kiedy wyczua zawirowanie w Mocy. Po chwili sygna si wzmocni. Alema spojrzaa w stron, z ktrej dochodzi. Do sali wkracza wanie mczyzna - niezwykle wysoki, o jasnej cerze, z dugimi czarnymi wosami zwizanymi w kucyk. By ubrany po cywilnemu - w czarne spodnie i buty, ciemnoniebiesk bluz z tymi pasami na piersi, czarn kamizelk oraz takiego samego koloru pas. Alema poznaa go od razu. By kiedy Dwumylnym i nalea do gniazda Killikw. Nazywa si Zekk. Jednak to, jak si zachowywa, wprawio j w zakopotanie. Szed powoli przez rodek, umiechajc si i witajc skinieniem gowy kadego, kogo mija. Czasem zamienia par sw z innymi gomi, przewanie z kobietami. Niektre z nich odwracay si za nim z wyranym zainteresowaniem. Alema nawet je rozumiaa, ale to wszystko nie miao dla niej wikszego sensu. Zekk promieniowa poprzez Moc witalnoci i wadz, co musiao by atrakcyjne dla kadego, moe z wyjtkiem osb kompletnie odpornych na wpyw Mocy. Jeli za w tumie znajdoway si osoby szczeglnie podatne na Moc, Zekk niewtpliwie przyciga ich uwag.

Nie dowierzaa wasnym oczom. Ten facet wykorzystywa swoje zdolnoci Jedi, aby przyciga do siebie kobiety! Wydawao si to niemal nieprawdopodobne. Zawsze by taki cichy i zdystansowany - pomijajc aosne zadurzenie w Jainie Solo... Alema zastanawiaa si, co te mogo by powodem takiej zmiany. Zastanawiaa si te, czy powinna go zabi. Nie mia nic wsplnego z jej obecnymi planami, byo jednak nieuniknione, e kiedy Alema zabije Hana, Jaina poprzysignie jej zemst - albo przynajmniej bdzie jej szuka, aby sprawiedliwoci stao si zado. A jeli Jaina ruszy na polowanie, Zekk pody za ni. Gdyby Alema wyeliminowaa go teraz, miaaby o jedno zmartwienie mniej. Ruszya w kierunku Zekka. Zatrzymaa si jakie dwadziecia metrw od niego. Mocno trzymaa dmuchawk, nadal niezdecydowana. Zekk z now przyjacik przy kadym boku zatrzyma si, aby podziwia plujcego ogniem devaroniaskiego kuglarza, ktry zabawia klientel. I wtedy Alema uwiadomia sobie kolejn siln obecno w Mocy, ale duo bliej. Odwrcia gow i zobaczya barczystego mczyzn z siwiejc przystrzyon brod i zaskakujco zielonymi oczami. Sta dwa metry od niej, umiechajc si kpico. By ubrany w szaty Jedi. - Horn - wysyczaa. - Poddaj si - powiedzia Corran. - Nie bd powtarza dwa razy. Podniosa do ust dmuchawk i posaa w jego kierunku strzak. Horn przechwyci j w locie - otworzy swj datapad i pozwoli, aby pocisk utkwi w ekranie, po czym zamkn urzdzenie. To dao Alemie czas na zapalenie miecza wietlnego. Corran zrobi to samo; jego srebrne ostrze kontrastowao ywo z jej niebieskoczarnym. Alema uwiadomia sobie, e syszy oklaski. Corran rwnie. Rozejrza si wok. Klientela Bdnego Rycerza" wycofaa si, ale niezbyt daleko. Wielu z obecnych klaskao. Niektrzy robili zakady. Alema usyszaa, e Corran przeklina pod nosem ich gupot. Zekk zblia si w ich kierunku, trzymajc w doni rkoje swojego miecza. To bya puapka. Teraz to Alema przeklinaa swoj gupot. I wtedy sama si rozbroia. Cisna swj miecz wysoko w powietrze, nadajc mu poprzez Moc odpowiedni trajektori i nie pozwalajc, aby jego ostrze zgaso. Corran i Zekk ledzili tras lotu miecza. Ostrze dosigo sufitu i cio poprzez podpory podtrzymujce skomplikowan konstrukcj ogromnego yrandola. yrandol spad w tum zgromadzony w dole; jego prty jarzeniowe zgasy, pograjc sal w pmroku. Alema odwrcia si i pobiega tak szybko, jak tylko pozwalay jej kaleka stopa i okaleczone ciao. Pozwolia, aby jej miecz wietlny zgas, ale przycigaa go ku sobie, a rkoje wpada

w jej wycignit do. Wyczua z tyu spitrzon fal Mocy - to Zekk, sigajc po yrandol, prbowa kontrolowa sytuacj. Obejrzaa si przez rami, oczekujc, e ujrzy Corrana zmierzajcego w jej stron, jednak musia zosta w tyle. Umiechna si. Jej wrogowie nie dziaali zespoowo. Gdyby tak byo, Corran zaatakowaby j, kiedy Zekk zajmowa si yrandolem. Mimo wszystko miaa cie szansy. Odamki transpastali ze zniszczonego yrandola raniy zebranych - do jku zaskoczenia doczyy teraz okrzyki blu. Ostatni z prtw zgas i sal owietlaa teraz tylko powiata pobliskich barw. Alema pobiega w stron wyjcia i zaszya si w kcie; po drodze wycigna dmuchawk spod lewego ramienia i zaadowaa j ponownie. Szeroki korytarz, w ktrym si znalaza, by dobrze owietlony, a panika jeszcze tu nie dotara, wic bez trudu zauwaya posta biegnc w jej kierunku. To bya Leia. Leia Solo. I patrzya prosto na ni. Alema poprzez Moc wyczuwaa w niej iskrzenie gniewu; takim samym gniewem emanowa kto na drugim kracu korytarza. Alema skrzywia si. To nie byo w porzdku. Han powinien by tu razem z Lei. Wtedy mogaby zabi Hana i napawa si cierpieniem Leii. A potem uciec. Teraz jednak, z dwojgiem Jedi z tyu i jednym blokujcym jej drog ucieczki, Alema musiaa si bardzo postara, jeli chciaa uj z yciem. Najpierw trzeba si std wydosta, porzucajc sprawiedliwo na rzecz rozsdku. Musiaa jednak przedtem zabi Lei. Podniosa dmuchawk do ust. Leia uniosa do. Alema poczua, e jej bro dry, a strzaka z rurki cofa si prosto do jej ust. Zamara na jedn mroc krew w yach chwil. Nic si nie stao. Zatruty koniuszek nie dosign! jej jzyka. Alema ostronie odwrcia gow i wyplua strzak na bok. Zanim otrzsna si z przeraenia, zacza biec. Jedi byo zbyt wielu, eby moga ich pokona, a ta perfidna puapka wytrcia j z rwnowagi. Musiaa znale bezpieczne miejsce, eby si zastanowi, co dalej. Pidziesit metrw od niej, promieniujc gniewem, pojawia si Jaina Solo. Zmierzaa nieuchronnie w jej kierunku. Alema zawya z frustracji. Odwrcia si w kierunku rzdu turbowind i wpada do tej, ktrej drzwi byy akurat otwarte. Kiedy zamkny si za ni, rozejrzaa si. Patrzya na ni rodzina skadajca si z trojga Durosjan; gowy mieli przechylone na bok ze zdziwienia. Dziecko nioso na ramieniu kowakiask mapojaszczurk; i obrzydliwe mae stworzenie pokazao na Alem palcem i zachichotao. - Pokad, prosz? - zapyta automatyczny gos windy. - Na d - wykrztusia Alema. Nic si jednak nie stao. Mino par sekund i uczucie zagroenia

Alemy jeszcze bardziej wzroso. Wiedziaa, co si dzieje. Jej wrogowie otaczali j; przejli kontrol nad Bdnym Rycerzem", potrafili nawet uywa drzwi i turbowind, aby j drczy i opnia jej dziaania. Wczya swj miecz wietlny i zatopia kling w pododze. Durosjanie cofnli si przeraeni. Wycicie otworu zajo jej tylko par chwil. Od razu zanurkowaa w szyb turbowindy. Kilka minut pniej bya ju w adowni. Kluczya pomidzy wysokimi stertami poczonych ze sob plastalowych kontenerw, poruszajc si tak szybko, jak moga. Miaa przeczucie, e cigajcy j Jedi s tu-tu. Musieli korzysta z systemu holokamer statku, chocia nie powinno tak by. Alema bya przekonana, e wszystkie unieszkodliwia. Wrogowie mogli te wykorzystywa jakie nowe techniki. Drzwi w przepierzeniu przed ni otworzyy si z sykiem i wszed przez nie mczyzna ubrany w obcisy, byszczcy kombinezon i kask. Przez szybk w kasku Alema rozpoznaa Jaggeda Fela. Wycign w jej stron do. - Alemo, poddaj si. Gwarantuj... Podniosa dmuchawk i wyplua w jego kierunku strzak. Rzuci si do przodu. Ale nie pad jak dugi. Klkn i wycign blaster. Alema zrozumiaa, e on wcale nie umiera. Pancerz, musia mie na sobie pancerz. Unis blaster i wystrzeli w jej stron. Strza trafi j w lewe rami, obrci wok osi i posa na ziemi. Wraz z blem przysza wiadomo, e ma zamany obojczyk. Znw j okaleczono. Odtoczya si na bok, gdy strzeli ponownie. Wizka z blastera tym razem chybia celu. Oszalaa z blu i wciekoci Alema signa ku niemu poprzez Moc, posyajc daleko, na cian plastalowych kontenerw. Zczone ze sob pojemniki runy, grzebic Jaga pod swoj mas. Wstaa i zacza biec, zataczajc si bardziej ni poprzednio. Mina drzwi, ktrymi przed chwil wszed Jag. - Wchodzi do dziobowego hangaru dugoterminowego dokowania - zameldowa Wedge. Han, siedzc przy swoim stanowisku obserwacyjnym, pokiwa gow. Przeczy si z widoku magazynu na jedn z zatok hangaru. Obaj widzieli, jak Alema kutyka midzy statkami, rozgldajc si w poszukiwaniu tego, ktrym mogaby uciec. - Nie zakca ju zapisw holokamer - powiedzia Han. - Zao si, e kosztuje j to zbyt wiele energii lub koncentracji. Wedge skupi si na swoim wywietlaczu, ukazujcym stert kontenerw, pod ktrymi znikn Jag. - Jag, syszysz mnie? W odpowiedzi usysza bekotliwe sowa, ktrych nie rozumia; brzmiay jak zgrzyt rozdzieranej durastali. - To chyba chissaski - mrukn Han. Aktywowa ponownie

swj komunikator. - Nasz cel wanie wkracza do hangaru dla klientw wynajmujcych kabiny na duej. Leia pierwsza dotara do hangaru wykorzystywanego przez klientw Bdnego Rycerza", wynajmujcych pokoje na wicej ni jeden dzie. Gwna luza na pitrze bya otwarta i wanie startowa przez ni sfatygowany transportowiec YV-666. W kabinie siedziaa Alema Rar. Wymieniy mordercze spojrzenia i transportowiec oddali si z zasigu wzroku. - Han, dlaczego nie zapiecztowae hangaru? - jkna oburzona Leia. - Prbowaem - usprawiedliwia si Han. - Niestety nie mogem. Siy zbrojne GS zainstaloway na Rycerzu" oprogramowanie uniemoliwiajce ograniczanie dostpu jednostkom nalecym do si zbrojnych. Jeli cho jeden ich zasmarkany skoczek T-16 przebywa na pokadzie, luzy nie mona zablokowa. Leia usyszaa w tle gos Wedge'a: - Jak, u diaba, bya w stanie zama tak szybko kody dostpu? - Ukrada mj statek! - Lavint zatykaa uszy domi, jakby spodziewajc si eksplozji. Krcia si w kko niczym zwierz w klatce. - Mj statek! Han spojrza na Lei i wzruszy ramionami. - Na dobr spraw dokonaa tego szybciej, ni oczekiwaem. Leia niezdarnie poklepaa pani kapitan po ramieniu. - Wiem, e musiaa kocha ten statek... Lavint uspokoia si nagle. - Tak naprawd, to go nienawidziam. Ale zawsze by co wart - wzruszya ramionami. - No c, niedugo bd miaa nastpny. - Skoro ju jestemy przy wydarzeniach majcych nastpi niedugo... - Han wycign datakart i zamacha przed nosem Lavint. Signa po ni, ale usun j z jej zasigu. Spojrzaa na niego podejrzliwie. - Co to? - Lokalizacja spotkania przywdcw Konfederacji, o ktrym wspomniaa - odpowiedzia Han. - Czas i miejsce. Oczy Lavint zalniy. - Dawaj. Speniam warunki umowy, prawda? Leia pokrcia gow, umiechajc si z odrobin zoliwoci. - To nie bya umowa. Poprosia nas o to, pamitasz? - Zgadza si. - Lavint nie wygldaa na szczeglnie rozczarowan. -Ale skoro uzyskalicie odpowiednie dane i macie je tutaj, musicie mi je przekaza. - Zgadza si - odpowiedzia Han. - Najpierw jednak chcemy wiedzie, do czego ci te informacje. Ich uzyskanie kosztowao mnie sporo wysiku. - Eee... po co? - Lavint zamylia si, unikajc wzroku Hana. - Zamierzam przekaza je komu. W zamian za statek. eby znikn na zawsze z jego ycia. - Czy wedug ciebie ta osoba przekae informacje rzdowi Galaktycznego Sojuszu? - zapytaa Leia.

Lavint bez chwili wahania przytakna. - Na sto procent. - Nie sdz, ebymy mogli... - zacza Leia, a Han poda kart Lavint. - ...specjalnie protestowa. Po tej pomocy, ktrej nam udzielia... - zakoczya gadko i zmierzya ma skonsternowanym spojrzeniem. - Jestemy kwita? - spytaa pani kapitan. - Chyba tak. - Han obdarzy Lavint umiechem profesjonalisty i ruszy za Lei do drzwi. - Trzymaj si z dala od kopotw - rzuci jeszcze. - Ju wkrtce - odpowiedziaa Lavint. - Mio byo was w kocu spotka. Na korytarzu Leia powiedziaa do ma: - O co tu chodzi? Jestem kompletnie skoowana. Jeli dotd wspierae Koreli... - ...czemu nagle staem si zdrajc? - dokoczy Han. - Kochanie, nie miaem adnych problemw z uzyskaniem tych informacji. A wiesz, co to oznacza? Po pierwsze, e spotkanie wcale nie jest tajne, a w takim ukadzie Galaktyczny Sojusz zaraz zdobdzie wszystkie dane. Dalimy Lavint najwyej par dni przewagi. Druga ewentualno to dziaania dezinformacyjne Sojuszu. A jeli jest tak w rzeczywistoci, to kady, kto zechce kopa wystarczajco gboko, otrzyma inn odpowied, a wszystkie bd bdne. Pierwsza opcja umoliwi Lavint zdobycie nagrody od swojego kontaktu w rzdzie, a to adna strata dla mnie czy dla Korelii. Jeli mamy do czynienia z drug moliwoci Lavint i jej kontakt w rzdzie wpadn w puapk, prawdopodobnie zastawion przez Dura Gejjena na nas. Leia pokiwaa gow. - Wiesz, gdyby wykorzystywa ten swj przemytniczy mdek w prawdziwej polityce, mgby mi prawie dorwna. - Ale wtedy nie mgbym wycign blastera i po prostu wystrzela politykw. Nazywasz to korzystn wymian?

ROZDZIA 19
Ziost Ten fragment ruin by czym wicej ni stosem gruzu. Cae szczcie, bo Ben nie wiedzia, czy zdoaj dotrze do kolejnego miejsca zaznaczonego na mapie. Ju trzeci dzie nic nie jad, Kiara od wczoraj. Shaker korzysta z resztek zasilania z rnych baterii, ktre zabrali z obozu Faskusa. Ben zachowa czciowe zasilanie w pistolecie blasterowym. Datapady si nie liczyy - ich baterie nie zawieray wystarczajcej iloci energii, eby pozwoli jednostce R2 przej wicej ni cztery kroki. Jednak te ruiny... Pitrzyy si na grzebiecie grskim, tu poniej wysokiej na kilkaset metrw ciany skalnej. Wygldao to, jakby cz gry zostaa odkrojona przez gigantyczny miecz wietlny miliony lat

temu, wystawiajc skay na wietrzenie, dopki jaka rasa nie postanowia wybudowa tu twierdzy. Nie , jaka rasa", poprawi si, Sithowie. Twierdza bya zbudowana z czarnego, szaro nakrapianego kamienia i wygldaa na wystarczajco du eby pomieci tysic osb. Jednak teraz nikt tu nie mieszka, pomyla Ben. Co prawda nie by tego pewien. Wyczuwa niewielkie migotania ycia poprzez Moc, ale wraenia te tumia zawsze fala energii Ciemnej Strony, ktra emanowaa z tego miejsca. Twierdza bya nasiknita t energi podobnie jak caa planeta, jednak w tym miejscu koncentrowaa si ona w szczeglny sposb. Gosy ze snu wydaway si zadowolone, e tu dotar. Sysza je teraz nawet na jawie. A kiedy ni, uczyy go, jak pilotowa dziwny statek w ksztacie kuli, ktry mu pokazay. Odpowiednio ukierunkowane pragnienie przygotowywao statek do startu. Gniew kierowa jego uzbrojeniem - Ben nie rozumia, jak to ma dziaa, i nawet nie mg tego sobie wyobrazi. Za pomoc statku mg te nawiza kontakt z innymi jednostkami, pokierowa je na misje... - Ben... Ben... By ju zmczony tymi gosami. Zastanawia si, czemu go cigle woaj skoro i tak powica im teraz ca uwag. Nagle uwiadomi sobie, e to nie gosy. To Kiara. Spojrza na ni i zmarszczy czoo. - Co takiego? Mimowolnie cofna si o krok. - Znw taki jeste. - Jaki? - Straszny. Zastanowi si, co odpowiedzie dziecku. Musz by czasem taki. W ten sposb si ucz". Wyobrazi sobie Jacena, jak mwi do niego te sowa, dawno temu, gdy uczy si cieek Mocy, gdy Moc go przeraaa. Chwileczk. Skd Kiara wiedziaa? I co wyczuwaa? Prbowa rozjani umys - co przychodzio mu z coraz wikszym trudem, od kiedy by godny. Maa sza za nim, wic musiaa zauway co w jego gestach, postawie - albo wyczu poprzez Moc. By moe bya wraliwa na Moc. A jeli tak, to z pewnoci wystraszya si manifestacji Ciemnej Strony. W nim samym. Postanowi przesta myle o rnicy midzy Ciemn i Jasn Stron. Wszystko zaleao od tego, w jaki sposb wykorzystywao si Moc, A teraz, w tym miejscu, otaczaa go wroga sia, ktra nie pochodzia od adnej ywej istoty. Bya energi uksztatowan i pozostawion tu przez setki pokole Sithw i ich uczniw. A jeli energia miaa konkretny wymiar, nawet niepochodzcy od adnej z ywych istot, czy nie bya to Ciemna Strona? Wzi gboki oddech i sprbowa odepchn gosy od siebie,

aby oczyci umys. Czu, jak staje si spokojniejszy, bardziej opanowany. Otaczaa go teraz cisza, zakcana jedynie przelotnym szelestem wiatru w martwych gaziach drzew, oddechem Kiary, cichym jkiem serwomotorw Shakera. W kocu spojrza na Kiar. - Lepiej? Pokiwaa gow, zadowolona. - Lepiej. Coruscant, gmach Senatu, biuro admira Niathal Niathal odpowiedziaa na brzczyk komend: - Wej. W drzwiach pojawi si Jacen Solo w nieskazitelnej czerni munduru Stray i czarnej pelerynie. Zasalutowa subicie. - Witam, pani admira. Niathal odwzajemnia salut. - Sid. I prosz o zwizo. Mam spotkanie za pl godziny. Jacen zaj miejsce. - Gilatter. - Nie rozumiem. - Moe dlatego, e staraem si by zwizy. Gilatter Osiem to miejsce, gdzie odbdzie si spotkanie Konfederacji. Wybra je ich naczelny dowdca si zbrojnych. Wyznaczy rwnie punkt wyjciowy kolejnych dziaa floty Konfederacji. Niathal wyprostowaa si na krzele. - Wywiad pracowa nad tym tyle czasu, a ty przychodzisz pierwszy ze cile tajnymi informacjami? - Mam inne rda ni wywiad. - Jak na przykad twoi rodzice? Uwadze Niathal nie umkn krtki nerwowy tik na twarzy Jacena. - Moi rodzice w aden sposb nie przyczynili si do uzyskania tych informacji. Pochodz z innego rda, z ktrym utrzymuj kontakt od miesicy. - To interesujce. Szczeglnie w wietle faktu, e wywiad przedstawi niezalene potwierdzenie informacji o wyborach, po ktrych nastpi atak. Atak na stocznie. Jacen pokiwa gow. - Podobnie twierdzi moje rdo. - Obiecujce. Kiedy to ma nastpi? - Za dwa tygodnie. A dokadniej, za trzynacie standardowych dni. Niathal wypucia z sykiem powietrze; wydawaa si rozdraniona. - Tyle zajmie nam samo zorganizowanie odwetu. Opracowujc plan w popiechu, moemy posa naszych ludzi na pewn mier. - Jeli mog... Jacen wycign z kieszeni datakart i pooy na biurku przed Niathal. - Pozwoliem sobie przedstawi propozycj planu kontrataku. Prawdopodobnie uznasz go za niezbyt wyszukany, jednak to umoliwioby nam umieszczenie naszych si w systemie szybko i dyskretnie... a nasi wrogowie raczej nie

bd na to przygotowani. Niathal spojrzaa na niego z powtpiewaniem i wsuna kart w szczelin czytnika danych. Plan Jacena by prosty, ale oryginalny. Gilatter bya niewyrniajc si niczym szczeglnym gwiazd w pobliu Ansion. aden z jej wiatw nie mia warunkw odpowiednich do zamieszkiwania przez wikszo ras ludzkich galaktyki. Planeta Gilatter Osiem bya za gazowym gigantem, wiatem, ktry z wysoka wyglda jak urzekajce kbowisko wirw nakrapianych czerwieni, oranem i ci. W pewnym okresie odlegej przeszoci otaczajcy j piercie satelitw wypoczynkowych stanowi ulubione miejsce rekreacyjne mieszkacw Starej Republiki, z ktrej mogli podziwia naturalne pikno planety. Jednak gusta si zmieniy i krtki okres, w ktrym podziwianie urody Gillater Osiem stanowio gwn rozrywk bogatych rodzin, zakoczy si, a wraz z nim uyteczno caego systemu. Ostatni satelita wypoczynkowy zwin interes blisko ptora wieku temu i Jacen przypuszcza, e to wanie ta stacja bdzie miejscem spotkania. Punktem pierwszym jego planu miao by wysanie pilotowanych przez Jedi stealthX-w do systemu. Std piloci mieli przekazywa Sojuszowi informacje na temat si zbrojnych, ktre ju si gromadziy, a w szczeglnoci rozmieszczenia czujnikw. Punkt drugi obejmowa wprowadzenie w ten rejon si zadaniowych, wybranych starannie spord floty Sojuszu, w taki sposb, by nie osabia zbytnio poszczeglnych oddziaw oraz uniemoliwi szpiegom i analitykom okrelenie, gdzie te siy s wysyane. Punkt trzeci polega na kierowaniu przez Jedi si Sojuszu do systemu w taki sposb, aby unikn wykrycia przez sensory lub patrole zwiadowcze, a nastpnie ukrycie ich w atmosferze Gilatter Osiem. Jej pole byo w grnych warstwach tak rozrzedzone - niewiele gciejsze ni przestrze standardowego systemu sonecznego - e mogy tam spokojnie stacjonowa statki. wiat mia lekko podwyszony poziom promieniowania elektromagnetycznego, co czynio komunikacj pomidzy statkami trudniejsz ale i uniemoliwiao do pewnego stopnia ich wykrycie. Miao to trwa tak dugo, dopki dowdca misji nie zadecyduje o zakoczeniu kierowania statkw do atmosfery Gilatter Osiem. Wtedy w wyznaczonym punkcie poza systemem mogy zacz gromadzi si wiksze statki i czeka na sygna do skoku. Na czwartym etapie obserwatorzy w stealthX-ach mieli zasygnalizowa rozpoczcie spotkania... a wtedy siy Sojuszu staryby si z siami Konfederacji. Niathal i jej taktycy przeanalizowali propozycj Jacena, a nazajutrz rozwayli i odrzucili par innych. Ostatecznie wybrano plan pukownika Solo. Naleao go oczywicie podda modyfikacjom i dopracowa szczegy, ale posuy jako podstawa. Na kolejnym spotkaniu Niathal poinformowaa Jacena o podjtej decyzji i zapowiedziaa:

- Poprowadz t misj osobicie. Jacen skin z zadowoleniem gow. - Chciabym rwnie uczestniczy w misji - poinformowa. - Na pokadzie ,,Anakina Solo"? - Tak. - Dobrze. Czuj si upowaniony. - Mj wuj nie liczy si ostatnio z moim zdaniem - powiedzia po chwili milczenia Jacen. - Jeli chcesz uzyska zgod Jedi, nie powinna chyba wspomina o moim udziale w akcji. - Uzyskam zgod Jedi, na pewno. Wszystko, co musz zrobi, to wyda odpowiedni rozkaz. Jacen umiechn si. - Miaem na myli ch uczestnictwa. - No c, chyba masz racj. Gdy Jacen wychodzi z budynku, poczu w pobliu znajom obecno. Nie zareagowa, kiedy wysoka kobieta, o twarzy w poowie zasonitej szalem, doczya do jego boku. - Co u ciebie? - zapyta. - Wszystko w porzdku - odpowiedziaa Lumiya. - Czuj si wyleczona. - Masz ochot towarzyszy mi w ekspedycji? - Wyczuam, e przechodzisz trudny okres. Bardzo niebezpieczny. Dlatego przybyam. - Rozumiem, e to oznacza tak". Jakie wiadomoci na temat Bena? - zmieni temat Jacen. - Nic. Moi obserwatorzy stracili ostatnio jego sygna. - W gosie Lumiyi pojawio si zaniepokojenie. - Mg nie przetrwa. - Poczubym, gdyby zgin. - Nie wiadomo... zwaywszy na miejsce, gdzie si znajduje. Jacen nie zapyta o to. - Wierz w niego. - Nie wtpi - odpara Lumiya. Ziost Ostatnie kilometry wspinaczki do twierdzy okazay si stosunkowo atwe. Droga z czarnych kamiennych pyt bya spkana, ale byy to tylko skutki upywu czasu, niezliczonych k i stp, ktre przemierzay j wieki temu. Shaker mg teraz kroczy nieco szybciej, jednak jakie dwiecie metrw od rumowiska, ktre okalao wejcie do twierdzy, zwolni i wreszcie stan. Ben rwnie czu, e traci siy. Dra z zimna i z godu. Odwrci si powoli w stron Shakera i wycign swj datapad. - Co si stao, may? Brak mi zasilania. Nie mog i dalej". Ben chcia westchn, ale wola nie marnowa energii. Shaker korzysta z ostatniego pakietu zasilajcego pistoletu blasterowego. Jeli Ben chce utrzyma go duej na chodzie, musi powici bateri ze swojego miecza wietlnego. - Na jak dugo starczy ci zasilania, jeli bdziesz nieruchomy - zapyta. Okoo dwunastu godzin".

- W porzdku. Wycz si na razie. Obudz ci, kiedy znajdziemy rdo zasilania. Robot posa mu wdziczny tryl i jego wiata zgasy. Ben odwrci si chwiejnie w stron Kiary, bo poczu nagy zawrt gowy... i w tym momencie skoczy na niego nek. Droga do twierdzy wznosia si do stromo i stworzenie musiao i za nimi od momentu, kiedy zaczli si wspina. Ben, spowolniony przez gd i brak snu, mgby sta si kolejnym posikiem neka, gdyby nie to, e w pobliu by Shaker. Ben odbi si od korpusu robota, zachwia si i upad, zawadzajc o Kiar. Nek chybi, ale zaraz skoczy, wyldowa zwinnie i odwrci si w ich stron. Ben podnis si na drce nogi i zapali swj miecz wietlny. Nek ypa na niego spode ba, najwyraniej zastanawiajc si, czy zaatakowa, ale w kocu zrezygnowa i oddali si szybko od traktu. - Chc nas zje? - zapytaa Kiara. Ben wyczy miecz wietlny. - Nie, nie chc. - Teraz ju si nie boj. Baa si, Ben nie mia wtpliwoci. Wiedzia jednak, e powiedziaa to, aby pokaza, jak bardzo mu ufa. - Jeli ktry ci poknie, wskocz za tob do brzucha i wytniemy sobie razem drog na zewntrz - zapewni j. - A co, jeli pogryzie mnie na kawaki? Tym razem to Ben pozwoli sobie na westchnienie. - Mylisz stanowczo zbyt racjonalnie. Wspicie si na szczyt sterty gruzu, ktry blokowa gwne wejcie do twierdzy, zajo im prawie godzin. Ze szczytu Ben widzia gboki rw pomidzy ruinami zewntrznych murw a wysok, zachowan nieco lepiej wewntrzn cian budowli. Widzia szaroniebieskie niebo i cignce si a po horyzont lasy, okryte biaymi czapami niegu. Wszystko to byo tak pikne, e zapragn zosta tu ju na zawsze. Przemkna mu przez gow, e gdyby zabi i zjad dziewczynk, odzyskaby siy. Powinien j tylko najpierw ugotowa. Ale Kiara popatrzya na niego w tej samej chwili, a sposb, w jaki ostronie si cofna, nie spuszczajc z niego wzroku, uwiadomi Benowi, e to nie moga by jego wasna myl. Odegna j precz i posa Kiarze wty umiech, prawdziwy umiech Bena Skywalkera. Kamienne drzwi za stosem ska byy ju przed nimi. Zejcie do twierdzy zajo im duo mniej czasu. Jedyne rdo wiata stanowiy tu nike promienie soca wpadajce przez okna pod sufitem. Ben zobaczy, e w komnacie nie ma adnych mebli - nic, nawet resztek spleniaych achmanw. Wszystko zostao wyniesione dawno temu. Byy tu tylko wyjcia prowadzce do pogronych w mroku korytarzy i krcone kamienne schody wiodce w gr i w d. Wiedzia, e powinni zej na d. Statek w ksztacie kuli by

tam gdzie, ukryy, czeka na niego, przyzywa go. Nie mia ju siy, ale wiedzia, e jeli ma zdoby statek, musi do niego dotrze. - Rozbijemy tu obz - powiedzia do Kiary. Rozejrzaa si z powtpiewajc min, ale nic nie powiedziaa. Ben spa i ni. W najciemniejszej godzinie nocy co odczepio si od sufitu ponad nim. Wygldao to jak trzy ogromne kule; rodkowa bya nieco wiksza i poczona z pozostaymi. Po bokach kadej kuli pojawio si pi odny i stworzenie zaczo pezn w d, w jego stron. picy Ben powiedzia gono: - Odejd! Stworzenie przesao odpowied w jego myli: nie odejd to teraz mj dom twj gatunek znikn zamierzam ci zje" - Zabij ci - zagrozi Ben. Stwr zatrzyma si w poowie drogi w d ciany. daj mi chocia kawaek misa a zostawi ci w spokoju" - Zabij ci - powtrzy chopiec. Stwr podj wdrwk w d. - Na zewntrz - powiedzia Ben - s neki. Poluj na mnie. Nie mogem si zmusi do zjedzenia pierwszego, ktrego zabiem, a teraz auj. Ale ty moesz. Wyjd i zapoluj na neki. S blisko. Istota odczekaa bez ruchu pen minut. Potem zmienia kierunek, ruszajc w stron szczytu rumowiska. Kamienie toczyy si w d, gdy stworzenie przeciskao si przez otwr. We nie Benowi wydawao si, e syszy wycie nekw. - Zjedz dziewczynk. Odzyskaj siy". Znw te gosy. Odeszy, gdy Ben si przebudzi. Niespokojnie rozejrza si dokoa. Kiara, blada, z wyostrzonymi z godu i zmczenia rysami, nadal spaa spokojnie obok niego. Sufit byo teraz wida troch lepiej. Na jego obrzeach Ben zauway dziwne galeryjki, poamane posgi i inne ksztaty, ktrych nie by w stanie zidentyfikowa. Zastanawia si, czy jest wrd nich stworzenie, ktre widzia we nie. Obudzi Kiar. - Chod. Mamy co do zrobienia. - Oywimy Shakera? - Mam nadziej. Na ostatnim etapie przygotowa Ben zmontowa ponownie urzdzenie naprowadzajce, umieci je w kieszonce; a cao zawiesi na ciele" kuky, ktr sam skonstruowa. Nie bya to waciwie kuka, tylko starannie uoony, wski

stos kamieni, okryty czerwonymi kocami. Ale to musiao wystarczy. Umiecili j u podstawy wewntrznych murw. Kiedy wracali do swojej kryjwki, minli zamarznite trucho neka, ktre odkryli wczeniej tego poranka. Zaszyli si w rozpadlinie midzy dwoma rzdami gazw. Ben stara si zachowa czujno, chocia nie pozwalao mu na to wyczerpanie. Czas mija. W gowie Bena znw rozlegy si gosy: - Zjedz dziewczynk. Odzyskaj siy". - Przedtem chcielicie, ebym j ochrania - zaprotestowa. Wydawao mu si, e wypowiedzia te sowa tylko w myli, usysza jednak pytanie Kiary: - Z kim rozmawiasz? - Z nikim - odpowiedzia. Zjedz dziewczynk..." Dlaczego gosy mwiy teraz co innego? Jacen powtarza zawsze, e zagadki naley rozwizywa, bo wtedy staway si informacjami, ktre mogy zosta wykorzystane. A to z ca pewnoci bya zagadka. Ben sprbowa przeanalizowa sugestie gosw. Miay one sens na czysto praktycznym poziomie. Jeli zabije, dziewczynk, ugotuje i zje, jedzenia starczy mu na par dni. Sprbowa zrewidowa swoje pogldy na kanibalizm, przypomnie sobie opowiadania o rnych katastrofach i ludziach, ktrzy oszaleli. Zmusi si, eby myle trzewo. Zjedz dziewczynk. Odzyskaj siy". Jeli to zrobi, nikt nigdy si nie dowie, a Ben nie zostanie ukarany. Gdyby nawet przyzna si do tego Jacenowi, ten przeanalizowaby sytuacj i wytumaczy, e by to dobry wybr - po to, eby przetrwa. Na dobr spraw wszystkie logiczne argumenty przemawiay za tym, eby zje Kiar. Inaczej plan, ktry Ben wprowadza W ycie, mg si nie powie. Mogy min dni, zanim mu si Uda... Mg umrze... Logiczne argumenty... wanie. Ben zmarszczy czoo. A co z tymi nielogicznymi? Kiara to dziecko, w dodatku stracia wanie ojca. Tatusia. Niewane, e ten tatu wyglda na drobnego rzezimieszka, a przy takich genach Kiara moga trafi na spoeczny margines. Ale moga te wynale kiedy lekarstwo lepsze ni bacta lub pisa piosenki czy gra w holofilmach, ktre bd uprzyjemnia innym ycie. Moga te mie dzieci, ktre tego dokonaj lub uczy takie dzieci. A nic z tego nie dojdzie do skutku, jeli teraz umrze. Ben nie by nawet pewien, czyj lubi - nie mieli do si, aby traci je na rozmow podczas wyczerpujcego marszu. Jednak byo mu jej al i czu si za ni odpowiedzialny. Czu... Wygldao na to, e logika nie powinna przewaa nad uczuciem... ani odwrotnie. U Jedi te dwa czynniki powinny pozostawa w rwnowadze. Ben zastanowi si, czy dotyczyo to rwnie Stray.

Nadal jednak nie potrafi sobie odpowiedzie na pytanie, dlaczego gosy najpierw kazay mu chroni dziewczynk, a teraz nalegay, eby j zjad. Jednak odpowied, a przynajmniej jej propozycja, przysza do niego sama. Gosy poleciy Benowi j chroni, bo sam wczeniej podj tak decyzj, ale nie wiedzia, jak to zrobi. Twierdziy, e mog zabra Bena i Kiar z planety - wic ich sucha. A teraz mogy sugerowa rne rzeczy. Wszystko, co tylko zechc. Poczu przypyw gniewu, ale stumi go. Nie mg na to marnowa energii. Zauway, e gosy przycichy. W tej ciszy Ben opowiedzia Kiarze histori modego, wraliwego na Moc chopca - niewolnika, ktry zwyciy w wycigu na Tatooine i wygra wolno. - Czy dali mu je, gdy wygra? - zapytaa Kiara. - Wszystko, co tylko chcia, a nawet wicej - zapewni j Ben. Jaki czas pniej Ben znw wyczu oko na niebie. Spojrza w gr i owin ich szczelniej paszczem. - Jest tutaj? - spytao dziecko. - Tak. Pilot nie by wida zbyt rozgarnity. Wysa myliwca TIE w lot nurkowy, zakoczony zaledwie dwadziecia metrw nad ziemi. Musia gwatownie zwolni i zakrci, ale kuky Bena nie byo wida z otwartej przestrzeni dokoa twierdzy. Zwikszy wysoko, wlecia w szczelin pomidzy cianami... i wycelowa lasery w kuk. Poprzez Moc Ben wysun skay lece na szczycie wewntrznego muru na krawd ciany ponad myliwcem... Szo mu opornie. Czu si tak zmczony, e nie bardzo mg si skoncentrowa. Jednak wiadomo, e to, co robi, moe zadecydowa o ich yciu lub mierci, dodaa mu si i wreszcie zobaczy, jak kamienie zaczynaj si porusza, po czym spadaj z muru. Myliwiec TIE wystrzeli. Kuka Bena przewrcia si, koce za stany w ogniu. Maszyna leciaa teraz wolno na repulsorach. Ben wiedzia dlaczego. Trafienie z dziaek laserowych w istot ludzk powinno cakowicie zniszczy ciao. ywa istota na pewno nie powinna si po prostu przewrci. Pilot musia by zdziwiony rezultatem ataku. Statek by ju jakie pi metrw od poncej kuky, gdy pierwszy z gazw, nie wikszy ni ludzka gowa, trafi w jego kadub. Pilot zareagowa natychmiast, zmieniajc kierunek i podrywajc maszyn w gr... ...prosto w deszcz kamieni. Spaday z wysokoci wikszej ni sto metrw. Niektre z nich wayy ze wier tony. Wszystkie miay ostre brzegi i spaday kantami w d. Myliwiec TIE zawirowa dziko, wymkn si spod kontroli pilota, uderzy w wewntrzn cian twierdzy i odbi si od niej.

Bliniacze silniki jonowe nadal dziaay, jednak maszyna wirowaa tak szybko, e nie mogy ju nic pomc. Kadub maszyny run z impetem za wewntrzn cian i nadal si toczy, tracc po drodze panele soneczne. Przetoczy si jeszcze jakie p kilometra i zatrzyma si u stp olbrzymiego gazu. Ben wsta. Poczu zawrt gowy, sign jednak po Moc, aby szybciej doj do siebie. Pomg Kiarze wsta. - Musimy si spieszy - powiedzia. - Moe nadlecie wicej myliwcw. Kaza dziewczynce wspi si na drzewo, podczas gdy sam bada wrak statku. Kiedy zobaczy, co zostao po pilocie, bladoskrym Chevie w brzowym uniformie, ucieszy si, e nie wzi ze sob Kiary. Otwarcie wazu niewielkiej adowni myliwca nie zabrao Benowi duo czasu. Sprztu ju nie chronia sie bezpieczestwa, ktra przytrzymywaa j na miejscu, ale przedmioty byy nietknite: dwudniowa racja ywnoci, zestaw medyczny, baterie, komunikator dalekiego zasigu, samopompujca tratwa, tabletki do uzdatniania wody... Zabra wszystko i przeszuka jeszcze Cheva. Potem najszybciej jak mogli oddalili si z miejsca katastrofy w stron twierdzy. Benowi wcale nie byo przykro, e wanie pozbawi kogo ycia. Coruscant, Bdny Rycerz" - Alema Rar si ze mn skontaktowaa. Leia przygldaa si sceptycznie obrazowi na wywietlaczu. Jednak Lavint wydawaa si mwi prawd. - Czego chciaa? - Was dwojga, oczywicie. - I co jej powiedziaa? - Doniosam, e zamierzacie pojawi si w najbliszych dniach na Gilatterze Osiem. Mam nadziej, e poleci tam i da si rozpyli na atomy. Szkoda YV-666. - C, wcale nie skamaa - powiedziaa Leia. - Wanie tam si wybieramy. - Wybieramy? - zapyta Han. - Wybieracie? - na wywietlaczu szczka Lavint opada gwatownie. - Przepraszam, nie wiedziaam... - Nie przejmuj si - uspokoia j Leia. - Podjam t decyzj dopiero teraz. Nie wystarczy mi zapewnienie, e kto taki jak Alema Rar zostanie rozpylony na atomy. Musz to zobaczy na wasne oczy. - A moe nawet osobicie pocign za spust - mrukn Han. System Gilatter, stacja wypoczynkowa na orbicie Gilatter Osiem Z odlegoci kilkuset kilometrw Luke obserwowa ruch wok

stacji. Korzysta z czujnikw pasywnych i sprztu holokamerowego zdolnego do rejestracji obrazu wysokiej rozdzielczoci; podobnie wyposaona bya Mara, dryfujca mniej ni sto metrw od niego w swoim myliwcu StealthX. Wok stacji kryo sze jednostek. Zaoga prawdopodobnie dokonywaa napraw i przygotowywaa stacj na ceremoni, ktra miaa si odby niedugo. Luke, Mara oraz towarzyszcy im piloci - Corran, Kyp, Jaina i Zekk oraz Jag, ktry w kocu mg spdzi troch czasu w myliwcu - skontrolowali system. Wykryli tam faktycznie czujniki satelitarne rozmieszczone w pobliu standardowych korytarzy wiodcych do systemu, jednak nie byo ich zbyt duo i bez trudu znaleli trasy, ktrych czujniki nie obejmoway zasigiem. Jedi sprowadzili ju kilka statkw Dziewitej Floty w atmosfer Gilatteru Osiem. Kolejna jednostka, ktr tam kierowali, bya zastpczym statkiem flagowym admira Niath - sdziwym, ale nadal potnym krownikiem kalamariaskim Galaktyczny Wdrowiec". Luke pokrci gow. Czy Niathal korzystaa z tego, co miaa pod rk? Czy moe - pamitajc, e Wdrowiec" by kiedy flagowym statkiem admiraa Ackbara - chciaa uszczkn nieco z blasku sawy otaczajcego znamienitego stratega? Luke nie wiedzia. Jednak rozmylania tego typu byy znacznie lepszym zajciem ni martwienie si o Bena. Ziost Ben i Kiara odpoczywali przez reszt dnia i ze stosu kamieni przy wejciu do twierdzy obserwowali prom. Nadlecia nie wicej ni pitnacie minut po tym, jak Ben, Kiara i oywiony Shaker dotarli do ich schronienia. Statek by promem starego typu, ze skadanymi skrzydami i kadubem pomalowanym na brzowo. Nie zamierza wyldowa. Kry przez jaki czas tam i z powrotem, po czym ponownie wzbi si w niebo. Zdziwio to Bena. Czyby czonkowie zaogi bali si ldowa na Ziost? C, to by miao sens. Chocia byli okropnie godni, Ben zarzdzi, e zjedz teraz nie wicej ni poow porcji, ktre zabra z myliwca TIE. Reszta musi starczy im na nastpne trzy lub cztery dni. Moe do tego czasu znajd wicej poywienia lub sposb na wydostanie si z planety. Tej nocy Ben spa dobrze. Czujniki Shakera byy nastawione na wykrywanie ruchu w ciemnociach nocy, nic si jednak nie wydarzyo. Rankiem, z nowymi rdami zasilania w prtach jarzeniowych, rozpoczli poszukiwania. Poszo atwo. Wszystko, co Ben musia robi, to sucha gosw. Poprowadziy go par poziomw w d, do korytarzy, ktrych podog pokrywaa warstwa staroytnego brudu i kurzu. Znaleli si w kocu w szybie, ktry prowadzi daleko poza teren

samej twierdzy. Koczy si nieowietlon okrg komnat. W jej cianach widniao osiemnacie nisz, wystarczajco duych, by pomieci posgi naturalnej wielkoci. Wszystkie byy puste. - Nie ma go - powiedziaa Kiara. Ben pokrci gow. Wizja w jego umyle wydawaa si niezwykle wyrana. Statek musia tu by. - Poka si! - zada. Usysza w odpowiedzi zoliwy miech. Kiara rwnie wydawaa si co wyczuwa. Podesza do Shakera i rozejrzaa si wok, szukajc rda. Ben zmarszczy czoo. Jego instynkt - i informacja szepczcych gosw, kiedy jeszcze nie cakiem rozumia ich sowa mwi mu, e kluczem do statku s emocje. agodnym nastawieniem nic nie zdziaa. Teraz jego gos zabrzmia groniej, przepeniony gniewem. - Poka si! Gdyby sprbowa tego dzie wczeniej, osabiony z godu, bez wtpienia nic by z tego nie wyszo. Tymczasem usysza huk dochodzcy spod ziemi, a w wyschnitym brudzie podogi pojawia si rysa szerokoci promienia laserowego, przecinajca pomieszczenie na p. Shaker, ktry sta okrakiem nad szczelin, zaszczebiota alarmujco i szybko przetoczy si na bok. Kiara odesza razem z nim. Szczelina rozszerzaa si szybciej porodku ni na brzegach. Przybraa ksztat koa. W marnym owietleniu zapewnianym przez prt jarzeniowy Bena zobaczyli, jak wysuwa si z niej segmentowane metalowe rami dugoci paru metrw - a za nim grna cz kulistego kaduba statku. Okrgy panel widokowy przepuszcza wiato od rodka - niezdrow t powiat; rzeczywicie wyglda jak obserwujce ich oko. Kula miaa okoo dziesiciu metrw redniy. Poowa statku bya ju ponad gruntem; trzymetrowa szczelina oddzielaa reszt kaduba od poziomu podogi. Ben zachwia si - troch ze zmczenia, troch z ulgi. Statek si pojawi - i by prawdziwy... a obecno, ktr wyczuwa wewntrz, zowrogie emocje promieniujce z niego poprzez Moc dowodziy, e by nadal sprawny, nawet po stuleciach spdzonych pod ziemi. - Otwrz si - rozkaza. Pionowa szczelina pojawia si poniej panelu widokowego i otoczya cay kadub, a jej dolna krawd signa poziomu podogi. Ben wskoczy przez ni do rodka statku. Jeli si spodziewa zasta w rodku fotel pilota, drek sterowniczy, tablic sterowania systemem uzbrojenia lub skoku do nadprzestrzeni, to musia si rozczarowa. Kabina" zajmowaa niewielk cz pojazdu - byo to pojedyncze okrge pomieszczenie o rednicy czterech metrw, wysokie na dwa i p metra. Korytarz wiodcy do rampy stanowi jedyne wejcie. ciany wyglday

jak zrobione z pomaraczowego, porowatego kamienia; robiy wraenie podwietlonych od spodu. W rodku byo bardzo ciepo. Ben wyszed na rodek pomieszczenia i rozejrza si wok w poszukiwaniu przyrzdw sterowniczych. Nic jednak nie znalaz. Nie sysza ju gosw. Wyczuwa tylko czyje wyczekiwanie, czyj nadziej. Zamkn oczy, prbujc wyczu ducha tego miejsca... i udao mu si. Przez chwil widzia czerwonoskr kobiet w szatach z wkien wulkanicznych; zocista wcznia leaa przed ni na pododze. A wic tak to wygldao. Pilot musia komunikowa si ze statkiem za porednictwem Mocy. Ben uklk w miejscu, gdzie w jego wizji znajdowaa si kobieta. - Rozkazuj - przemwi w jego umyle gos, mski i wyczekujcy. Ben wyjrza na ramp i machn na Kiar i Shakera. - Czas rusza. Dziewczynka spucia gow i ani drgna. Robot zawiergota co do niej. - Kiaro, musimy std odlecie. - Nie chc lecie w tym czym - jkna. - To mnie poknie. Ben posa jej pokrzepiajcy umiech. - A jeli to zrobi, to co dalej? Musiaa si chwil zastanowi. - Wskoczysz do jego brzucha i razem wytniemy sobie drog na zewntrz. - No wanie. Niechtnie ruszya; ostronie postawia pierwszy krok na rampie - i wbiega prdko do kabiny. Klapna na podog obok Bena. Chwil pniej wtoczy si Shaker, zatrzyma przy Kiarze i zablokowa koa. - Zamknij waz - rozkaza Ben i rampa si uniosa. Teraz przysza pora na najwaniejsz cz eksperymentu. - Startuj - powiedzia. Przez dug chwil nic si nie wydarzyo. Ben ju si zastanawia, ile sw powinien wyprbowa, zanim trafi na waciwy rozkaz. Jednak okazao si, e jego wola wystarczya - wola i wyobraenie sobie nastpstw rozkazu. wiato na zewntrz pojazdu zajaniao. Olepiajca biel owietlia wnki w cianach. Ben spojrza do gry i zobaczy sufit. Potem zamkn oczy i sprbowa widzie wszystko tak, jak robi to statek. I udao mu si. Sufit nad nimi rozpad si na dwie czci i do komnaty wpado wiato soneczne. Statek zacz dre jak dzikie zwierz przygotowujce si do skoku. - Przygotujcie si - powiedzia Ben. - Sdz, e zaraz... Statek przyspieszy, kierujc si pionowo do gry, co posao Bena i Kiar na podog.

ROZDZIA 20
System Gilatter, orbita otaczajca Gilatter Osiem - Najwiksza nagroda nastpuje po najwikszym ryzyku - stwierdzi Jacen, a Lumiya zgodzia si z nim. - Ale jeli waciwie oceniasz nagrod i ryzyko - uzupenia. Potem owiadczya, e zgadza si towarzyszy mu w wyprawie majcej zakci koreliask ceremoni wyborw. Zorganizowanie przedsiwzicia byo stosunkowo proste. Wywiad Galaktycznego Sojuszu odkry, e bd tam obecni przedstawiciele Rady Spadkobiercw Konsorcjum Hapes; Rada za wsppracowaa z Koreli przy spisku na ycie Tenel Ka. To admira Niathal pierwsza zaproponowaa, eby niezalene grupy, nawet ze wiatw najbardziej oddanych Galaktycznemu Sojuszowi, wziy udzia w spotkaniu. Niewiele trudu kosztowao Jacena przekonanie Niathal, e to jego powinna wyznaczy na agenta Sojuszu uczestniczcego w spotkaniu - w kocu by Jedi i zajmowa wysokie stanowisko w strukturach militarnych, co dawao mu pewne prawa. Pokierowanie sprawami w taki sposb, eby towarzyszya mu Lumiya, byo nieco trudniejsze, jednak w kocu udao jej si zgromadzi komplet faszywych dokumentw, ktre przeszy skrupulatn kontrol wywiadu kadej ze stron. Wedug informacji w nich zawartych przemytniczka Silfinia Eli dysponowaa dokadnie takimi cechami, jakich poszukiwa wywiad Galaktycznego Sojuszu. Jacen zdoby dokumenty dla siebie, a Silfinia" - od rzdu Ession. Pukownik Solo, ukrywajcy swoj tosamo pod warstw ciemnej farby maskujcej i brod by posiadaczem karty identyfikujcej go jako czonka najbardziej radykalnej partii rewolucyjnej Ession. Za porednictwem kapitan Lavint i jej tajemniczych kontaktw by w stanie uzyska pozwolenie na udzia w ceremonii... ale nie w gosowaniu. W porzdku. I tak nie zamierza gosowa. Chcia tylko zapamita twarze, zidentyfikowa zdrajcw i prawdopodobnie zabi ich wszystkich, gdy rozpocznie si walka. Lumiya moe si przyda, gdyby byy problemy. Swoje przeraajce rysy zamaskowaa odpowiednio naoonym makijaem. Miaa teraz - podobnie jak Jacen - ciemn karnacj i ciemne wosy. Jacen pilotowa brzydki prom w ksztacie dysku, produkt koreliaskich stoczni. Nakierowa go na wektor zblienia, ktry wskaza mu system cznoci. - Cakiem spora flota - mrukn. Przez panel widokowy i na gwnym wywietlaczu czujnikw widzia bothaskie i koreliaskie krowniki, ale take fregaty, niszczyciel gwiezdny typu Imperia], par innych okrtw i promw. Panowa tu spory ruch. Sama stacja przypominaa rczn wyciskark do soku zwieczon kopu spoczywajc na dysku o rednicy wielu kilometrw. - S gotowi do dziaa - zauwaya Lumiya. - Wyczuwasz poprzez Moc gotowo tych onierzy i oficerw? akn krwi.

To znaczy, e rusz na najbliszy z moliwych celw. - Czyli na Coruscant. Cho waciwie do Kuat nie jest duo dalej. Statek zatrzs si jak od ostrzau. - Hej! - zdumia si Jacen. Nic, nawet Moc, nie ostrzega go przed niespodziewanym atakiem. - To promie naprowadzajcy - stwierdzi po chwili z ulg. - Widocznie ich ochrona lubi mie nad wszystkim pen kontrol - odpara Lumiya. W cigu paru minut prom zosta osadzony na zewntrznej stacji ldowniczej i potwierdziy si przypuszczenia Lumiyi. Gdy otworzy si boczny waz stacji, na pokad wkroczy oddzia w mundurach KorSeku, a dowdca rozkaza nieznoszcym sprzeciwu tonem: - Przekacie kody dostpu sierantowi Mezerowi. Odprowadzi statek do strefy kontroli. - Czy oczekuje napiwku? - zapytaa Lumiya ze miechem. Oficer zamruga, jakby nie rozumia, o co pyta. - Ustalenia dotyczce spotkania zabraniaj wszelkim pojazdom przebywa w odlegoci dziesiciu kilometrw od stacji - wyrecytowa, ale widocznie uwiadomi sobie, e nie odpowiedzia na pytanie. - Napiwki... Nie stosujemy takich zwyczajw. - Jaka szkoda - rzucia Lumiya i wyskoczya zwinnie przez otwarty waz. Jacen przekaza swoje kody wyznaczonej osobie i pody za Lumiy. Witaa si wanie z Bothaninem o biaym futrze, zdecydowanie bardziej przyjanie nastawionym ni agenci KorSeku. - Silfinia Eli - przedstawia si, pozwalajc Bothaninowi ucisn swoj do. - Front Wyzwolenia Ession. A to mj kuzyn Najack Eli. Bothanin wytrzeszczy oczy; najwyraniej nigdy nie sysza ani o Froncie, ani o rodzinie Eli. - Mio mi - powiedzia i niechtnie potrzsn doni Jacena. - Breyf Tdawlish. Koordynator organizacyjny. - Kiedy rozpocznie si gosowanie? - zapyta Jacen. - Nie otrzymalimy planu spotkania. - Hm. Tak. - Bothanin wskaza na drzwi utrzymanego w szpitalnej bieli i aseptycznie czystego pokoju, w ktrym si znajdowali. - Kiedy byy tu stanowiska odkaania. Niestety, nie udao si sprawi, by te wntrza stay si przytulniejsze. Za tymi drzwiami znajdziecie odpowiedniejsze otoczenie. Poczstunek, napoje, dobre towarzystwo. - Wspaniale - oznajmi Jacen i zauway, e Lumiya z trudem tumi miech. Ze swojej kryjwki w atmosferze Gilatter Osiem zaogi si Sojuszu miay niezy widok na odleg stacj i gwiazdy w jej tle. W gstej atmosferze gwiazdy odrobin migotay i widziao si je jak przez mg. - Transmisja kierunkowa ze Stealth Jeden - zameldowa na

mostku Galaktycznego Wdrowca" adiutant admira Niathal. - Zblia si lekki krownik huttaski. To jedyny nowy okrt w cigu ostatniej p godziny. Liczba przylotw spada niemal do zera. Niathal, siedzca w swoim obrotowym krzele dowdcy, skrzywia si. Szanse byy do wyrwnane, co mogo stanowi problem, gdyby doszo do bezporedniego starcia. Na szczcie, Sojusz dysponowa przewag zaskoczenia. - Bardzo dobrze - powiedziaa, jakby nie syszaa meldunku adiutanta. - Czekamy jeszcze na jakich gwnych graczy? - Nie, prosz pani. Niathal podniosa gos, tak aby byo j sycha na caym mostku. - Rozkazy dla floty. Ruszamy. Jednostki zewntrzne nie dokonuj skokw, dopki nie otrzymaj bezporednich wytycznych. Jacen i Lumiya rozdzielili si, aby mc gromadzi informacje na wikszym terenie. Gwna sala stacji wypoczynkowej, ktrej kopu ostatnio dokadnie wypucowano, eby zapewni nieograniczony widok na Gilatter Osiem, bya zastawiona dugimi stoami penymi wykwintnych przystawek i napoi. Delegaci wdrowali od jednej grupki do drugiej, wymieniajc grzecznoci. Nigdzie nie byo wida popiechu ani zdenerwowania. A to byo... dziwne. W kocu wybr gwnodowodzcego si zbrojnych by wydarzeniem wielkiej wagi. Jacen spodziewa si wikszego napicia wrd uczestnikw. I wicej saw. Na razie nie rozpozna nikogo z obecnych. Wzi drinka z tacy wysokiej, jasnowosej hostessy ubranej w bia szat, wygldajc na relikt z czasw Starej Republiki - pewnie by to ostatni krzyk mody na jednym ze wiatw prowincji. - Gdzie jest koordynator? - zapyta od niechcenia. - Nie wiem, sir. - O ktrej rozpocznie si dyskusja? Kelnerka nerwowo pocigna si za ucho i odwrcia wzrok. - Tego rwnie nie wiem. Moe rozesali plan do datapadw goci? - Co teraz zrobia? - spyta Jacen. Nerwowo kobiety wzrosa zauwaalnie. - Odpowiedziaam na pyta... - Nie o to mi chodzi - pochyli si w jej kierunku. - Dlaczego dotkna ucha? Powiedz albo bd zmuszony ci zabi. Rozejrzaa si dokoa, szukajc drogi ucieczki... lub pomocy. - Prosz... my... kazali nam - wykrztusia. - Jeli ktokolwiek zada nam pytanie... - Masz wysa sygna. - Tak. Jacen obrci si na picie i ruszy pospiesznie w kierunku drzwi wejciowych. Poprzez Moc wysa Lumiyi ostrzegawczy sygna. - Dentelistoty! - gos dobiegajcy z gry by na tyle gony, e Jacen mimo woli spojrza w gr.

Na rodku pomieszczenia materializowa si wanie hologram. Wysoki na sze metrw, przedstawia mczyzn w biaym mundurze admiralskim, skrojonym do starowiecko, raczej na mod Imperium Palpatine'a. Mczyzna mia wysportowan sylwetk, wysokie koci policzkowe i jasne wosy ostrzyone po wojskowemu. Blizna, widoczna nawet na hologramie, biega od lewej strony grnej wargi i przecinaa usta, koczc si w okolicy podbrdka. Jacen uzna, e wyglda nieco podobnie do Tycho Celchu, jednak brakowao mu typowej dla Tycha yczliwoci. - Jeli spojrzycie w niebo, bdziecie wiadkami wyjcia si Galaktycznego Sojuszu z atmosfery planety - odezwa si wojskowy. - Bdzie to wygldao jak seria jasnych byskw, bo zaczn wpada w nasz sie min. A na razie chciabym wam przedstawi wyjtkowego gocia dzisiejszego spotkania. Snop jaskrawego wiata olepi Jacena. Odwrci si, czujc, e jest w centrum uwagi. Mczyzna z hologramu kontynuowa: - Jeli nasi specjalici s warci sum, jakie im pacimy, moecie wznie toast za pukownika Jacena Solo, Stranika Galaktycznego Sojuszu. Niektrzy z was, Korelianie, stracili zapewne wielu krewnych i przyjaci dziki ostatnim poczynaniom tego czowieka. Uszu Jacena dobieg gniewny pomruk z tumu, jednak wikszo obecnych zareagowaa jedynie zdziwieniem. Niektrzy odsuwali si od Jacena, ale inni nadal sczyli swoje drinki, nie okazujc szczeglnego zainteresowania. - Nie przedstawi si pan - powiedzia Jacen, wzmacniajc swj gos Moc. Olbrzymi hologram pokiwa gow. - Genera Turr Phennir. Gwny dowdca si zbrojnych Konfederacji, do usug. - Sdziem... - ...e dopiero dzi ma zosta wybrany? - Phennir pokrci gow, jakby zasmucony naiwnoci Jacena. - To faszywe pogoski, potrzebne do sprowadzenia tu waszych si. A twoja obecno tutaj jest kolejn mi niespodziank. Wiem, e sprbujesz teraz utorowa sobie drog odwrotu, jednak musz ci poprosi, aby nie zabija naszych delegatw. S tylko aktorami. Za Jacenem rozleg si tupot krokw nabiegajcych agentw ochrony. Oni na pewno byli prawdziwi. Zgadza si, zamierza utorowa sobie drog odwrotu. Jednak mia najpierw co do zrobienia. Unis do w kierunku orbity Gilatter Osiem i najsilniej, jak mg, przesa w Mocy komunikat: To puapka! Miny!" - To puapka! - krzykn Luke do swojego komunikatora. Jacen informuje nas o minach! Powtarzam: miny! - Przyjem, Stealth Jeden - gos nalea do oficera cznociowego Wdrowca". - Ten komunikat jest ostrzeeniem, e wasze pozycje mog by zagroone. - To nie s arty. Stealth Jeden, bez odbioru. - Luke przeczy panel cznoci na czstotliwo eskadry.

- Co teraz? - zapytaa Mara. - Wchodzimy - odpar Luke bez entuzjazmu. - Trzeba ratowa Jacena. Usysza przez interkom smutny wiergot R2. Oficerowie na mostku Galaktycznego Wdrowca" czekali na nadejcie rozkazw wskazujcych nowy kurs, ktry pozwoliby im okry pole minowe. Wytyczne okazay si inne, ni si spodziewali. - Lecie naprzd, tylko powoli - rozkazaa Niathal. - Otworzy ogie ze wszystkich przednich dzia jednostek na froncie kolumny. Drugi szereg, utrzyma szyk i poda za okrtami. Wszystkie statki na zewntrz systemu - skaka. Zaoga mostka od razu zaja si realizacj nowego zadania. Dowdca Galaktycznego Wdrowca", Quarren o imieniu Squinn, docisn si do Niathal. Macki twarzowe z trudem utrzymywa w bezruchu, a w jego oczach pono pytanie. Niathal te miaa pytanie. Musiaa mwi goniej, bo baterie uzbrojenia Wdrowca" zaczy wanie prowadzi ostrza. - Co by si stao, gdybymy nie otrzymali ostrzeenia od pukownika Solo? - zagadna Suinna. - Posuwalibymy si naprzd. - Jak dugo? - Dopki nasze pierwsze statki nie zaczyby wpada na miny. - A wtedy? - naciskaa. Na twarzy Quarrena pojawio si zrozumienie. - Ustawilibymy nowy kurs, rwnolegy. I trafilibymy na kolejne miny, ktre rozmieszczono, podczas gdy czekalimy tutaj. Niathal przytakna. - Na miny, ktrych nie daoby si wykry z powodu gstej atmosfery. I na miny, ktrych nie da si omin. W ten sposb zostalibymy zmiadeni niemal bez adnego wysiku z ich strony. - Tak jest. Rozumiem. - Kapitan Squinn oddali si do swoich zaj. - To puapka - wyszeptaa Leia. Chocia ostrzeenie Jacena wysane za porednictwem Mocy nie zostao skierowane do niej, nie moga go zignorowa. Ten rozpaczliwy komunikat by wysany przez jej wasnego syna. Pochylia si do przodu w fotelu drugiego pilota Sokoa", ale w zasigu wzroku miaa tylko t Gilatter Osiem. Planeta unosia si wprost przed nimi, odlega i maleka. - Han, syszae mnie? - naciskaa. - Tak. - Jej m mia wyjtkowo niezdecydowan min. - Musimy tam dotrze i go ocali - postanowia. Nie bya to atwa decyzja. Jej gniew na syna nie zmala. Nie ufaa mu. Nadal jednak by jej synem. Musiaa go ocali. - Czekamy na informacje o Alemie - powiedzia Han niechtnie, a w jego gosie rwnie by lad blu. - Ruszajmy.

- Jasne. - Rozgrza silniki. Sok" by ju skierowany w stron odlegej gwiazdy. Wystarczyo wczy hipernapd. Lando wsta ze swojego fotela nawigatora. - Rozumiem, e niewiele mam tu do powiedzenia, ale chyba powinienem zasi przy dziakach, zgadza si? Nie otrzyma odpowiedzi, wic westchn i ruszy w kierunku korytarza dostpu do wieyczek strzelniczych, powiewajc peleryn. Hologram Tura Phennira wywietli si tak blisko Alemy, e staa teraz na jego prawej nodze. Odsuna si, by znikn w tumie. atwo jej przyszo dosta si na to spotkanie, atwiej ni komukolwiek innemu. To dlatego, e potrafia wymaza swj obraz z umysw wszystkich, ktrych spotykaa. A e miaa prcz tego umiejtnoci Jedi, z dziecinn atwoci mijaa stranikw, podsuchiwaa rozmowy i nie zostawiaa wspomnie po sobie w umysach wykorzystanych osb. No chyba e chciaa, eby j zapamitali, jak na przykad kapitan Lavint. Teraz rwnie miaa nadziej, e nie zostanie zauwaona podczas wycofywania si z gwnej sali. Wtpia, eby kto mg odnotowa jej obecno. Jacen Solo znakomicie poradzi sobie z przycigniciem uwagi obecnych. Sta teraz samotnie, otoczony przez stranikw ochrony blokujcych mu drog odwrotu. Stranicy zaczli strzela. Solo przeskoczy ponad lini strzaw, zapali miecz wietlny i rzuci si midzy wrogw. Pierwszym ciosem pozbawi gw dwch z nich. Reszta pada na podog, nadal strzelajc. Wszystko, co musiaa zrobi Alema, to oddali si od tego zamieszania i doczy do tumu aktorw wycofujcych si w panice w stron ldowisk. Ale wtedy wyczua swoj zdobycz. Leia bya gdzie w pobliu, wysyajc Jacenowi pokrzepiajce sygnay poprzez Moc. Na pewno kierowaa swoje wsparcie do Jacena... bo przecie nie do Alemy. Z tego wynikao, e Alema nie moe opuci stacji. Musi poczeka i przekona si, czy Han te przybdzie. Zawrcia i ruszya do kta, ukrywajc si w cieniu. Ziost Na pokadzie Cmentarnego Spotkania" Hirrtu, Rodianin, wybekota co do Dyura, wyranie zaskoczony. - Mwisz, e startuje? - Dyur spojrza na wywietlane przez czujniki dane. Pokazyway zbliajcy si statek, ktry wystartowa zaledwie kilkaset metrw od miejsca, w ktrym zgin Chev-Owit. - Znalaz sposb, eby si wydosta - powiedzia. - Sprytny dzieciak. A teraz do dziaek. Ale ju. Nie wszystko byo tu obce. Przez wizjery pojazdu Ben widzia gwiazdy, potrafi nawet rozpozna niektre z nich. Ale widzia te klockowaty, niezgrabny frachtowiec kierujcy si w jego stron. Serce mu zamaro. Nie ma mowy, eby wygra potyczk w statku,

ktry ledwie nauczy si pilotowa, a w dodatku jego systemy uzbrojenia byy starsze ni wikszo rzdw wspczesnych systemw planetarnych. - Mamy bro? - zapyta gono. Od razu zobaczy j w gowie. Wysignik na spodzie statku mg przeksztaca si w pazur ldowniczy albo zosta w tej pozycji i kierowa atakiem laserowym. Podobny wysignik, umieszczony u gry kaduba, mg wykrca si w stron przeciwnika i ostrzeliwa go metalowymi kulami. - Daj ognia - rzuci ostro Ben. 0 dziwo statek zareagowa na te sowa z wyranym popiechem. Obraz w umyle Bena pokazywa grne dziako. Obserwowa, jak metalowa kula wielkoci jego gowy toczy si, wycigana magnesem ze zbiornika u podstawy wycignitego ramienia. 1 ju jej nie byo. Oddaniu strzau nie towarzyszy aden dwik. Ben skoncentrowa si. Teraz caa sekwencja powtrzya si, tylko nieco wolniej. Ten sam ukad magnetyczny, ktry umieci j we waciwym miejscu, nadawa jej teraz przyspieszenie wzdu ramienia, a szybko rosa z kadym centymetrem. Akcelerator magnetyczny. Ben sysza o takich urzdzeniach. Bro Verpinw, pomyla. Co prawda tamte byy duo mniejsze, no i Ben nie pamita, eby byy instalowane na statkach. Moe jego wrg te si tego nie spodziewa. Ben zrozumia, e ma mniej ni minut, zanim znajdzie si w zasigu raenia frachtowca. Mia mao czasu na przetestowanie systemw statku. - Uniki - zakomenderowa. Statek natychmiast rozpocz manewry w przd i w ty, w lewo i w prawo, miotajc przy okazji pasaerami. Kiara lizgaa si po chropowatej pododze, a wreszcie przytrzymaa si jednej z metalowych ng Shakera. Ben by wkurzony, e nie ma bezporedniej kontroli nad pojazdem, jednak satysfakcjonujce byo wydawanie rozkazw, ktre natychmiast wykonywano. - Przygotuj grn bro-poleci. Czu metalowa kul toczc si na stanowisko, jakby bya czci jego ciaa. Wyczuwa rwnie rosnc niecierpliwo statku. Uwiadomi sobie wreszcie, e nie musi wymawia rozkazw gono. Frachtowiec otworzy ogie. Ben poczu dojmujcy bl, gdy jeden ze strzaw dosign grnej czci kaduba statku. Szok o mao nie pozbawi go koncentracji, jednak gniew by jego przyjacielem, gniew pomaga mu si skupi. - Strza z grnego dziaa! - zakomenderowa. Kula opucia wysignik, mknc w kierunku frachtowca... po czym odbia si od jego pl, nie czynic adnych zniszcze. Ben zbyt pno zda sobie spraw, e sam by czci statku. Stanowili jedno. Ben mg kierowa nawet kursem pocisku. Instynktownie jednak czu, e obrcenie kuli i posanie jej z powrotem na frachtowiec zabierze mu zbyt duo energii.

Jego statek przelecia obok frachtowca, ktry zawrci, eby za nim pody. Zacz manewr, jeszcze zanim si minli. Benowi wydawao si, e dostrzeg co na lewej burcie frachtowca. Wyczu, e jego statek ma ochot na wykorzystanie drugiej broni i skierowanie ognia laserowego w kierunku wroga, jednak musia najpierw co sprawdzi. Zawr, pomyla. Zanurkuj w stron Ziost. Przele na drug stron frachtowca". Jego statek odwrci si z prdkoci i zwrotnoci nowoczesnego myliwca, po czym skrci w d, aby znale si na lewej burcie statku nieprzyjaciela. Dowdca wrogiej jednostki wyczu widocznie jego zamiary i sprbowa obrci si w tamtym kierunku, jednak statek z Ziost by zbyt zwinny. Ben zauway, e panel na lewej burcie frachtowca jest zablokowany w pozycji otwartej, a w rodku szykuje si do startu myliwiec TIE. Poczu gniew, taki sam jak w chwili bombardowania, kiedy pomyla o tym, co inny myliwiec zrobi Kiarze - i kolejna kula opucia grne dziao, zanim Ben uwiadomi sobie, e w ogle wystrzeli. Frachtowiec obraca si teraz, prbujc przyj lub odbi strza. Ben poprzez Moc wysa swoje uczucia w lad za pociskiem. Obserwowa, jak kula zmienia tor, omija pola i zmierza prosto do otwartej adowni, skrcajc w kierunku rufy... ...a potem wylatuje z drugiej strony, niosc ze sob chmur szcztkw, ktre niedawno byy czciami silnikw frachtowca. Wroga jednostka zacza opada. Teraz Ben pozwoli swojemu statkowi otworzy ogie laserowy. Czerwone promienie utoroway sobie drog wzdu grnej czci pokadu frachtowca, z energi wystarczajc do przebicia pl, zuszczenia farby i odcicia anteny cznoci. Ben pokrci gow; teraz mg kaza przerwa ogie i zawrci. Wsta z klczek i usiad wygodniej. - Co si stao? - zapytaa Kiara. - Wygralimy. Teraz wszystko, co musia zrobi, to odnale drog do domu - na statku, ktry nie mia komputera nawigacyjnego, a moe nawet hipernapdu. Najpierw trzeba bdzie dotrze do najbliszego systemu gwiezdnego, prawdopodobnie Almanii. Coruscant ley zbyt daleko, eby mona robi sobie jak nadziej. W jego umyle pojawio si Coruscant. Widzia planet jako odlegy blask w morzu gwiazd. - Moesz nas tam zabra? - zapyta. By pewien, e statek moe to zrobi. - Zanim si zestarzejemy i umrzemy? - ucili jeszcze. Statek nie rozumia pojcia czasu, jednak Ben czu, e podr bdzie trwaa godziny lub dni, nie cae ycie. Wyda wic rozkaz. System Gilatter, satelita wypoczynkowy Z cienia, gdzie si ukrywaa, Alema zobaczya dwie postacie

torujce sobie drog poprzez cib aktorw. Poznaa od razu: to Luke Skywalker i Mara Jade Skywalker, ubrani w czarne kombinezony pilotw X-wingw. Alema o mao nie oszalaa ze szczcia. A wic Luke tu jest i bdzie mg zobaczy, jak Mara umiera, Leia take przybdzie niebawem... wiat zaraz dostpi Rwnowagi, ktrej tak bardzo potrzebowa. Zatrzymaa si, eby poszuka swojego komunikatora. Przemwia do mikrofonu: - Aktywowa i zrealizowa podejcie dwa. Na Durawraku", dryfujcym z innymi statkami kierowanymi do rejonu stacjonowania przez ochron orodka, komputer nawigacyjny zacznie zaraz adowa i wprowadza zestaw prostych manewrw. Durawrak" ustawi si bezporednio nad kopu orodka, par kilometrw wyej i zacznie przyspiesza. - Co tu robisz, tancerko? - usyszaa gos. Gos by chodny, rozbawiony, znajomy... i zmrozi serce Alemy. Oderwaa wzrok od Jacena, ktry prbowa upora si z rosnc liczb agentw ochrony, i spojrzaa w prawo. Ciemnowosa kobieta, ktra si do niej zwracaa, nie wygldaa znajomo... ale ta budowa ciaa i zielone oczy... - Lumiya-powiedziaa Alema. - Zadaam ci pytanie. Alema wzruszya jednym ramieniem. - Jestemy tu, eby zabi Mar Jade Skywalker, ktra tu jest, i Hana Solo, ktry wanie nadlatuje. A ty? - Wanie miaam pomc Jacenowi. - Nie rb tego! - Alema gwatownie pokrcia gow. - Jeli go uratujesz, Luke i Mara odejd a Leia i Han si nie pojawi. Musz tu dotrze! Lumiya zastanowia si. - W takim razie dziaajmy razem. Zatrzymamy Skywalkerw i Solo. Co o tym mylisz? - W porzdku. Lumiya signa i oddara d swojej szaty, zapewniajc sobie wiksz swobod. Odwina dekoracyjna szarf i owina j jak szal wok gowy, co stanowio zawsze jej znak rozpoznawczy. Wycigna swj bicz wietlny. - Gotowa? Alema uniosa miecz wietlny w gr. - Jestemy gotowi. Nie pamitaa, kiedy ostatni raz bya tak szczliwa. Luke i Mara wpadli do sali bankietowej. Wyldowali w samym rodku najwikszej grupy oficerw ochrony. Miecz wietlny Luke'a zatoczy koo, pozbawiajc luf pi czy sze Masterw, Mara za za porednictwem Mocy posaa okoo tuzina agentw na podog. Luke odbi strza blasterowy upartej agentki KorSeku i odezwa si: - Chodmy, Jacen. Transport czeka. Jacen mimochodem przeci na p jednego ze strzelajcych,

Bothanina. - Nie potrzebuj waszej pomocy - warkn, spojrza ponad gow Luke'a i jego rysy stwardniay. - O, nie! Luke zerkn w tym samym kierunku. Han i Leia wbiegali wanie do gwnej sali. - Jakby co - powiedzia - to masz inny transport. W tym momencie usysza ostrzegawczy syk Mary - raczej za porednictwem Mocy ni wasnych uszu - a gdy si odwrci, staa przed nim Lumiya. Han i Leia obserwowali sceny, zmieniajce si jak w kalejdoskopie. Luke wycign i zapali swj drugi miecz wietlny, krtkie shoto, a pierwszy wykorzysta do odbicia broni, atakujcej go osoby. Bro dziwnie przypominaa bicz wietlny Lumiyi. Han zmruy oczy. To rzeczywicie bya Lumiya, chocia miaa ciemn skr. Unis swj blaster i wystrzeli, jednak Lumiya musiaa by wiadoma jego obecnoci, bo zrobia szybki unik. Strza z blastera odbi si od podogi, po czym przeszy pier szeciometrowego hologramu, ktry zajmowa rodek pomieszczenia. Mara, otoczona przez rj agentw ochrony, odbijaa ich strzay z powrotem za pomoc miecza. Leia zerkna na Luke'a i wydaa zaskoczony okrzyk, kiedy w jej stron poszybowa niski stolik. Nie zdya odskoczy. Potkna si, ale utrzymaa na nogach i zapalia swj miecz. Zatrzymaa si nagle i spojrzaa w lewo. Han pody za jej spojrzeniem... i zobaczy Alem Rar. Wychodzia z ciemnego kta z dziwnym umiechem bkajcym si na ustach i zapalonym mieczem wietlnym w doni. - Mam ci - warkna Leia i skoczya w jej kierunku. Han wystrzeli w kierunku Twi'lekanki; Alema bez trudu przeja strza na ostrze miecza, po czym zaja si odpieraniem ataku Leii. - Musimy chyba odpowiedzie na pytanie, czy w ogle jeste yw istot - odezwa si Luke. Przyj smagnicie bicza na swoje dusze ostrze, wyprowadzajc jednoczenie cios shoto. Jego przeciwniczka posaa w jego kierunku odcit ludzk gow, ktr atak Luke'a odbi w drug stron. Wyldowaa na stole zastawionym jedzeniem. - Gupie pytanie - odpara Lumiya. - Sdziam, e to wiesz. Jestem martwa od dziesicioleci. - W takim razie po si i pozwl przysypa piachem. Luke Moc podnis obrus z ca zastaw i cisn tym wszystkim w Lumiy. Trafi, ale ona trzasna biczem, rozcinajc obrus na dwoje, po czym ponownie atakowaa. Luke odbija kolejne ciosy bicza dwoma ostrzami naraz. - Naprawd mnie nienawidzisz, zgadza si? - zapytaa Lumiya. - Daa mi powody, to prawda, ale... nie. Nie odwzajemniam twojej nienawici. - Luke przeskoczy nad nastpnym smagniciem jej broni, ldujc na krzele. Zaraz z niego, zeskoczy, bo bicz Lumiyi zniszczy mebel. Wyldowa lekko i sprawnie.

- Ale ja ci nie nienawidz. - Opucia bicz. - Przykro mi, e tak mylisz. Nie czuj adnej nienawici od bardzo dugiego czasu. Tak, to prawda, prbowaam ci zabi, ale to byy sprawy... zawodowe. Nic osobistego. Luke odbi zbkany strza z blastera i skierowa ostrze miecza w d, w stron Lumiyi. - Wybacz, jako ciko mi w to uwierzy. - Naleymy do przeciwnych szk, Luke. To wszystko. Czy musz to udowadnia? - Powinna. Lumiya wyczya swj bicz i okrcia go wok nadgarstka. Uniosa otwart do. - Moesz mnie teraz zabi. Luke zrobi krok do przodu. - Nie chciabym, ale stanowisz zagroenie dla mnie i mojej rodziny. - No to strzelaj. Ale najpierw, z uwagi na star znajomo, podaj mi rk. - Wycigna praw do w pokojowym gecie. Luke spojrza na ni ze zniecierpliwieniem. - Nie mog uwierzy, e prbujesz tak dziecinnych sztuczek. - To nie sztuczki, Luke. Wsuchaj si w mj gos, wejrzyj w moje uczucia. Nie mam na palcach miertelnej trucizny, nie zamierzam posuy si byskawicami Mocy. Pragn tylko, eby mnie dotkn - powiedziaa smutno. - Gdybym chciaa ci zrani, zabiabym dzi twojego kuzyna, zamiast pozwoli mu uciec. - Pozwolia mu uciec? - Luke rozejrza si ostronie po sali. Wikszo aktorw znikna. Mara prbowaa upora si z coraz nowymi agentami ochrony. Leia walczya z Alem w gwnej sali, Han ostrzeliwa Alem z blastera. Ogromny hologram znikn, podobnie jak siostrzeniec Luke'a. - Zostawi nas - stwierdzi. - Widzisz? Mogam ci teraz zaatakowa - zwrcia mu uwag Lumiya. Luke zwrci si w jej stron. Nie wyczuwa za porednictwem Mocy niebezpieczestwa, wycznie pokojowe zamiary. Zgasi swj miecz wietlny, zawiesi go na pasie i wycign lew do... prawdziw do. Jego palce dotkny palcw Lumiyi, a po chwili jej rka oplota jego do. I nic si nie stao. - Skarbie? - odezwa si Han. - Nie teraz! - Leia wywijaa mieczem w nieprzerwanej sekwencji ciosw; Alema nadal si wycofywaa, odbijajc sztychy, ale ani razu nie prbujc ataku. To nie byo w jej stylu. - Jacen uciek. Syszc sowa ma, Leia poczua ciar w piersi. Ryzykowali ycie, aby ocali syna, a on wanie ich zostawi. Nie moga jednak teraz si nad tym zastanawia. Alema nadal bya gronym przeciwnikiem. Leia musiaa wygra.

- Kochanie... - Co znw? - Uwaaj! Leia przekoziokowaa w ty i w poowie obrotu zauwaya, e widok na Gilatter Osiem jest czciowo zasonity przez ten sam statek, ktrym Alema zwiaa par dni wczeniej z pokadu Rycerza". Kiedy Leia wyldowaa na nogach, zobaczya, e Twi'lekanka wycza swj miecz i zakada elastyczny kaptur z przezroczyst pyt twarzow - hem awaryjny w przypadku dekompresji. Zza szybki Alema umiechna si do niej drapienie. Luke wyczu niebezpieczestwo, jednak nie pochodzio ono ze strony Lumiyi. Odwrci si i spojrza w gr, akurat eby zobaczy, jak YV-666 dotyka czubka kopuy. Kopua, wykonana z leciwej transpastali, nie roztrzaskaa si. Wgia si tylko do rodka niczym puszka z metalu o cienkich ciankach. Statek spad na d, sunc w kierunku podogi gwnej sali. Luke popdzi w stron wyjcia. Mara gnaa tu za nim. Zobaczy, jak transportowiec orze powierzchni podogi, wyszarpujc otwory. Ktem oka dostrzeg jeszcze wici bicza Lumiyi, smagajce... co? Wroga? cian, aby zapewni jej drog ucieczki? Bicz znikn zaraz w chmurze szcztkw, ktra wpada do rodka wraz ze statkiem. Atmosfera z wntrza stacji zacza ucieka w przestrze. Leia utkwia na kocu tumu kierujcego si do wyjcia, Han bieg tu przed ni. Wstrzs uderzenia zbi go z ng. Natychmiast wsta, zanim Leia zdoaa do niego dotrze. Ku zdumieniu Leii stopy Hana nie dotykay podogi, kiedy bieg. Jej stopy zreszt te. Nie miao to nic wsplnego z ubytkiem atmosfery. Prawdopodobnie wysiada sztuczna grawitacja. Leia czua ucisk w uszach, bolay j skronie i oczy. Wiedziaa, e nie byo sposobu, eby dotarli do wyjcia... A przynajmniej, eby oboje do niego dotarli. Signa poprzez Moc i pchna Hana do przodu, przez drzwi, do ktrych wanie dotarli Luke i Mara. Zrobia jeszcze trzy kroki... i tyle. Walczya, ale nie moga ruszy dalej. Nie sigaa stopami podogi. Nie byo szans, eby osigna bezpieczn przysta drzwi. Zamkna oczy, zdecydowana zachowa spokj w ostatnich chwilach ycia. I wtedy co owino si wok jej kostki. Spojrzaa w d. O jej nog zaczepia si linka z hakiem i kotwiczk - jedna z niedorzecznych zabawek Luke'a, ktre nosi przy sobie od kiedy go poznaa. Sta na drugim kocu linki, zaparty w drzwiach. Chwil pniej doczy do niego Han. Doholowali Lei do drzwi i ruszyli do hangaru promw. Han zapiecztowa drzwi. W zredukowanym cinieniu atmosferycznym ledwo syszeli wycie syren alarmowych. Leia leaa na pododze,

oddychajc z trudem. - Dziki - wysapaa. - Od czego jest rodzina? - zapyta Luke. - Hej, podrzucicie nas z Mar na drug stron stacji? Nasze stealthX-y s tu obok. System Gilatter W promie, ktry przechwyci, Jacen mkn w kierunku Anakina Solo". Transmitowa cay czas swj kod identyfikacyjny i domaga si aktualnych informacji na temat bitwy. Waciwie i tak widzia, co si dzieje. Statki Konfederacji byy przygotowane na przybycie si Sojuszu, ale nie spodzieway si, e te siy pokonaj sie min. Potrzebowa jednak czego wicej. Nawet dane z Anakina Solo" byy tylko na tyle dokadne, ile mogy zapewni urzdzenia statkw i zmczeni oficerowie. Widzia krownik bothaskiej floty szturmowej, traccy moc lewoburtowych baterii. Eskadry myliwcw Sojuszu mogy wykorzysta t sytuacj i zniszczy krownik. Nie doszo do tego. Widzia eskadr myliwcw, krc w poszukiwaniu wroga; marnowaa cenne minuty, czekajc, a Galaktyczny Wdrowiec" nakieruje ich na jaki cel. Widzia fregat Sojuszu tracc pola ochronne; jej dowdca czu, e statek jest okaleczony, niewiadom tego, e jej koreliaski odpowiednik - korweta - bya nawet bardziej zniszczona. Jacen przeklina siy zbrojne, siedzc w fotelu pilota. W kocu znalaz stosowny moment, aby dosta si na pokad Anakina Solo". Jaki czas pniej Lumiya skontaktowaa si z nim na prywatnej czstotliwoci. Daa zna, e rwnie zdoaa zdoby statek - prywatny, niewiele wikszy ni migacz, wyposaony w zmodyfikowane silniki i hermetycznie uszczelniony kadub - i prosia o upowanienie do ldowania na pokadzie Anakina Solo". Jacen niechtnie udostpni jej kody; nie mia ochoty z nikim rozmawia, a zwaszcza z Lumiy. W rezultacie bitwa o Gilatter Osiem pozostaa nierozegrana. Obie strony ustpiy pola, ponoszc umiarkowane straty. Konfederacja rozgosia, e byo to niekwestionowane zwycistwo Turra Phenirra, ich nowego byskotliwego naczelnego dowdcy. Sojusz odnotowa fakt, e - nawet biorc pod uwag wyjtkowe szanse wynikajce ze zdradzieckiej zasadzki - Konfederacja nic nie osigna. W drodze na Coruscant, Galaktyczny Wdrowiec" Luke lea na wskiej kanapie w malutkiej kwaterze, jak przydzielili jemu i Marze, i gapi si w sufit. Jego neutralny, niebieski kolor pomaga mu uspokoi myli. A bardzo potrzebowa spokoju. - Jeste dziwnie skryty - powiedziaa Mara. Zajmowaa jedyne krzeso w pomieszczeniu. - Nadal nic nie sycha w sprawie Bena. - Luke zmarszczy

brwi. -1 martwi mnie zachowanie Jacena. - Masz na myli to, e unika Hana i Leii? Pokiwa gow. - Te myl, e jest z nim coraz gorzej - przyznaa Mara i wrcia do swojego datapadu. Przeduajca si nieobecno Bena i postpowanie Jacena gnbiy Luke'a; okamywanie Mary powikszao ten ciar. Mia tylko nadziej, e ona nie dowie si o tym poprzez czc ich wi Mocy. Luke nie sdzi, eby dziaania Jacena dowodziy jego tchrzostwa, ale nie mg zrozumie, dlaczego jego siostrzeniec uwaa zagroenie ycia swoich rodzicw za spraw o mniejszym znaczeniu ni ch uzyskania dostpu do gwnej sceny konfrontacji si Sojuszu i Konfederacji. A tak wanie postpi. Jednak nie to przytaczao go najbardziej. Myla nad znaczeniem sw Lumiyi; nie rozumia jej agodnego gestu. Nie bya wrogo nastawiona, nie paaa dz zemsty. Poznaby, gdyby byo inaczej; dziki Mocy potrafi oddziela prawd od faszu. Chwil pniej napyno nowe odczucie. Usiad. Mara przyjrzaa mu si uwanie. - Co si dzieje? Umiechn si po raz pierwszy od chwili, gdy opucili system Gilatter. - Czuj obecno Bena - powiedzia. Anakin Solo" Jacen siedzia w swojej prywatnej kwaterze. Prty jarzeniowe byy przygaszone, jedyne wiato pochodzio z gwiezdnych smug nadprzestrzeni na zewntrz paneli widokowych. Ukryty panel w kcie otworzy si z cichym sykiem. Wesza Lumiya - j u bez makijau, ale owinita szalem a po same oczy. - Wyczuwaam twj gniew ca drog od mojej kwatery - powiedziaa. - To le czy dobrze? - Dobrze, oczywicie. Gniew ci wzmacnia, a ty potrzebujesz siy. Jeli jednak ja mog to wyczu... - Nie ma innych Jedi na pokadzie Anakina Solo". Jacen westchn. Nie pozby si gniewu, ale teraz koncentrowa si na zatarciu wasnej obecnoci w Mocy. Lumiya zbliya si i usiada naprzeciwko niego. - Jacenie, to nie bya klska. - Zrobiem z siebie gupca. Zaplanowaem misj i daem si zapa w puapk. - Jak wszyscy, wcznie z admira Niathal, dowodzc akcj. Gdy tylko informacje o bitwie dotr do holowiadomoci, poka to jako spektakularny sukces Galaktycznego Sojuszu: Nasze siy znakomicie poradziy sobie ze zdradzieck puapk, a wszystko przy prawie zerowych stratach". Zao si, e twoja popularno jeszcze wzronie. Swoje informacje potwierdzie w niezalenych rdach, prawda? - Oczywicie. Tak czy owak, zmuszono mnie, ebym poczu si jak idiota. - C, wobec tego nie mog ci pocieszy.

Posa jej mordercze spojrzenie, ale nic nie powiedzia. - Czy chciaby unikn takich wpadek w przyszoci? Chcesz si sta niepokonany? - Nikt nie jest niepokonany. - Pewnie masz racj... jednak dowdc, ktry dokadnie zna rozkad si na polu walki, ktry nie musi polega wycznie na czujnikach i zawodnych analitykach, duo trudniej pokona. - Mwisz o medytacji bitewnej? Wspomniaa o tym wczeniej. - Nie. Medytacja bitewna jest dostpna wielu uytkownikom Mocy, zarwno Jedi, jak i Sithom. Moesz uzna medytacj bitewn za ucznia. Technika za, o ktrej mwi, jest mistrzem. To zdolno do wyczuwania i koordynowania wycznie za porednictwem potgi umysu i woli. To umiejtno, ktra czy si z tytuem mistrza Sithw. Nadal si jej przypatrywa. - Ale ty sama nie jeste mistrzem. Wic nie moesz mnie naucza. - Nie jestem, ale mog. lepa kobieta, ktra kiedy widziaa, nadal pamita barwy. Nauczyam si wszystkiego, czego mona byo si nauczy o tej potdze, ale nie mogam nigdy z niej korzysta. Lumiya spojrzaa w d, na swoje okaleczone koczyny. Wyraz jej twarzy mwi, e czuje si lekko rozczarowana, ale nie zdradzona. Jacen zastanowi si nad jej propozycj. - Czy jestem gotw? - spyta. - W wielu aspektach - tak. Musisz jednak powici kogo, kogo kochasz. A nastpnie przyj imi Sitha, aby przypiecztowa przemian. - Kogo musz powici? - Poczu nagy chd w sercu. Jeli Lumiya powie: Tego, kogo kochasz najbardziej", nie zdoa tego dokona. Nigdy nie powiciby Allany. Nigdy nie powiciby Tenel Ka. - Tego, kogo kochasz. Tego, kto pozostawi pustk w twoim sercu. - Kogokolwiek? - Kogokolwiek. Jacen popatrzy na ni z dystansem. - W takim razie bdzie to mj ojciec. Lub matka. Albo oboje. - Niekoniecznie. Jacen patrzy na ni, zdziwiony. - Czyby nagle zapaaa do nich uczuciem, o ktrym nie wiem? Lumiya zamiaa si. - Nie. Wybaczyam Leii to, co mi zrobia, Han za nigdy tak naprawd nie stan mi na drodze. Jednak nie wiadomo, czy bdziesz mg powici swoich rodzicw. - Czemu? - Musisz powici tego, kogo kochasz. Czy jeste pewien, e nadal ich kochasz? Sprawd swoje uczucia. Jacen dopuci do umysu obrazy Hana i Leii. Widzia ich w czasach, gdy by dzieckiem, chopcem, mczyzn.

Widzia ich we wci zmieniajcym si wietle wasnego dowiadczenia. Przypomnia sobie, jak doszed do wniosku, e Han i Leia nie s zwykymi rodzicami; jak bolao, kiedy opuszczali swoje dzieci, zostawiajc je z opiekunami na cae tygodnie czy miesice; i jak nauczy si wreszcie, e to nieuniknione. Powrci znw bl tamtych rozsta, ktrego nie uleczyy wszystkie powroty. Powrci bl i gniew - bl, ktry mu sprawiali, i gniew, e do tego doszo. Czy jednak gniew zastpi mio, czy tylko j przysoni? Nie mg znale odpowiedzi na to pytanie. Lumiya szepna mu do ucha: - Nie moesz zdecydowa, bo uczye si rezygnowa z uczu dla rozumu. To nie jest droga Sitha. Musisz opanowa i jedno, i drugie. Jacen pokrci gow. - Uczucia osabiaj. - A jednak gniew, chocia jest uczuciem, daje si. Uczucia wcale ci nie osabiaj, Jacenie. Przeraaj ci. Spojrza na ni wciekym wzrokiem. - Nic nie jest w stanie mnie przerazi. Nie widzia jej twarzy pod szarf ale wyczuwa, e si umiecha. - Nieprawda powiedziaa tylko. Zanim wymyli odpowied, wstaa i skierowaa si do sekretnego przejcia. - Myliam si - dodaa. - Jeszcze nie jeste cakiem gotw. Nie znasz siebie tak dobrze, jak powiniene. Odnajd siebie, Jacenie. Wtedy moesz dokona ofiary i przybra imi Sitha. Bd czeka. - Wysza i drzwi zamkny si za ni. Jacen popatrzy w lad za ni. Czu si fatalnie, bo okazao si, e jest saby, a Lumiya zauwaya t sabo. Nie mg wybra osoby na ofiar, dopki nie bdzie wiedzia, co dzieje si w jego sercu. Dopki nie bdzie wiedzia, czy kocha swoich rodzicw. Jeli ich kocha, powici jedno z nich - i zabije drugie, aby unikn zemsty. Jeli ich nie kocha, moe wyeliminowa oboje jako potencjalne rdo problemw. Tak czy inaczej, zarwno galaktyka, jak i on sam bd bez nich lepsi. - egnaj, mamo - powiedzia. - egnaj, tato.

You might also like