Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 468

Vosseler Nicole C.

Niebo nad Indiami

Siedemnastoletnia Helena oraz jej jedenastoletni brat Jason po mierci


ojca zostaj bez rodkw do ycia. Musz spaci ogromne dugi, a do
tego natychmiast opuci dom na wybrzeu Kornwalii. Wanie wtedy
pojawia si w yciu Heleny Ian Neville, bogaty waciciel ogromnej
plantacji herbaty lecej u podny Himalajw. Ian skada modej
kobiecie ofert nie do odrzucenia: zapaci wszystkie dugi ojca, pole
jej brata do ekskluzywnej szkoy, a jej samej zapewni spokojn,
dostatni egzystencj w Indiach na plantacji Darjeeling. W zamian
Helena musi zosta jego on. Moda kobieta waciwie nie ma
wyjcia
Wkrtce na balu, na ktr zabiera Helen wieo upieczony
maonek, kobieta poznaje innego mczyzn Richarda, ktry
zakochuje si w niej od pierwszego wejrzenia. Kiedy m zabiera
Helen ze sob do Indii, Richard poda ladem maonkw.
Tymczasem w sercu Heleny zaczyna si rodzi uczucie do ma.
Jednak Ian skrywa jak mroczn tajemnic, a jego przeszo i
nieprzystpny charakter staj na drodze maeskiemu szczciu

1
Helena
Dzieci miujcych si s sierotami.
LEW TOSTOJ

Prolog
Argostolion/Kefalinia, dnia 13 sierpnia 1864
Najdrosze siostry moje,
w zaledwie kilka godzin po tym, jak ten list wyruszy w drog ku Wam,
my rwnie ruszymy przed siebie, cho nasza podr bdzie
nieporwnanie bardziej mozolna i mczca. Potrafi zrozumie
Wasz trosk o nas, wszelako nie spotkalimy si z adnymi przeja wami wrogoci czy to w czasie angielskiego protektoratu, czy to
po oddaniu Wysp Joskich z powrotem Grecji. Zapewniam Was z caym przekonaniem, e nie naley lepo wierzy wszystkiemu, co jest
napisane w gazetach; zawsze spotykalimy si z yczliwym przyj ciem i gocinnoci.
Mimo to dojrzaa w nas decyzja powrotu do ojczyzny. Siedem lat ju
mino, jak opuciam Angli i Was, drogie siostry, siedem lat
spdzonych tu, na zotym Poudniu. Czasem wydaje mi si, jakbym
spdzia tu nie wicej ni kilka miesicy, a innym razem, e ca
wieczno. Londyn zatar si w moich wspomnieniach, w pamici
mam jedynie ulotne impresje: tamtejszy haas uiczny, ktry jest zu penie inny ni haas tutaj - oziby i na swj sposb bardziej uporzdkowany, sadz i mg, a przede wszystkim deszcz, zimny, nie ustajcy deszcz...
Prawie ca drog do Anglii, poprzez Wochy i Francj, pokonamy
statkiem. Tak bdzie nie tylko szybciej, ale te przyjemniej, skoro i
tak musimy si oby bez nostalgicznych spojrze na obszary, ktre
tak dugo byy naszym domem. Spodziewamy si, e przy sprzyjajcych warunkach za trzy, cztery tygodnie dotrzemy do Dover, skd
przel Wam wiadomo. Najserdeczniejsze pozdrowienia dla
Theodore'a i Archibalda. Take od Arthura.

Wieczne piro zatrzymao si na moment nad kartk papieru, by zaraz


potem na nowo ruszy, pozostawiajc za sob cienki, delikatny lad.
Wrciwszy do Was po tak dugim czasie, byabym doprawdy
szcziwa, gdyby ojciec przesta mie pretensje do mnie, a przede
wszystkim do Arthura. Nieche przynajmniej spojrzy na swoj
wnuczk, ktrej jeszcze nigdy nie widzia.
ciskam Was, kochane moje, Celia.
Odetchna gboko, jakby pozbya si ciaru, odoya piro i wstaa,
szeleszczc spdnicami. Poprzez szczeliny okiennic chronicych pokj
przed letnim upaem wdar si do rodka dwik kocielnych dzwonw,
ogaszajcych koniec dugiego dnia pracy. Wraz z tym dwikiem
wnikn zapach nagrzanych socem ska i suchego listowia. Podesza do
wysokiego okna, ktrego skrzyda byy otwarte do wewntrz
pomieszczenia, wyja haczyk z mocowania i pchna lekko okiennice,
ktre otworzyy si na zewntrz. Gboki, rytmiczny dwik bijcych
dzwonw sta si wyraniejszy. Jednoczenie do pokoju wdaro si
wieczorne wiato - miedzianozote, gorce, ale nie tak ostre i zabjcze
jak w poudnie.
Woda w zatoce bya nieruchoma, wygldaa jak tafla lustra. Okno
wychodzio na panoram Argostolionu, stolicy tej wyspy. Widziaa przed
sob morze kilkupitrowych domw krytych dachwk, zbudowanych w
stylu klasycznym, z olepiajco biaymi elewacjami, obiecujcymi chd
we wntrzu. Spomidzy tych domw wystaway wiee czterech
ortodoksyjnych kociow, ktrych odbijajce si echem dzwony
rywalizoway ze sob. Pinie i cyprysy agodziy surow geometri ulic i
budynkw. Nawet o tej porze, kiedy ludzie wracali z pracy do domu,
miasto robio wraenie zaspanego, jakby czas mija tu jako wolniej.

Zboczem gry, obok przyklejonego do domu, schodzili dwaj pasterze.


Ubrani w pludry, lune koszule i kamizelki, popdzali i przywoywali
owce przedzierajce si midzy skaami poronitymi tymiankiem.
Pomachawszy w powietrzu biaymi fezami, zawoali co do niej, piknej
modej kobiety, ony an-gliks sogrdphos, angielskiego malarza. Byy
to uprzejme i pene alu sowa poegnania, na ktre ona odpowiedziaa
machaniem rk i paroma sowami po grecku. Popatrzya za nimi, jak
schodz w d, ku miastu, ciek pokryt kamieniami. Dojrzaa, e
spotkali dwie postacie wspinajce si pod gr pomidzy niebiesko
kwitncymi cebulicami i wysokimi krzewami mastyksowymi o
pierzastych liciach i czerwonych oraz czarnych jagodach. Postaciami
tymi byli dorosy i dziecko.
Serce Celii zabio mocniej, gdy rozpoznaa Arthura. Mczyzna by
opalony na brzowo, tak e wyglda jak rodowity Grek. Jego
ciemnobrzowe wosy poprzetykane byy rozjanionymi przez soce
kasztanowymi kosmykami. Podwin rkawy koszuli, na ramieniu nis
zoone sztalugi, w drugiej rce trzyma ptno rozpite na drewnianej
ramie, pozornie nie troszczc si o to, e farby na nim byy jeszcze
wiee.
Od wczesnej modoci pragnem y na wybrzeach Jonii i Attyki
oraz piknych wysp archipelagu; jednym z moich najgortszych
marze byo kiedy naprawd si tam uda, do witego grobu
modzieczej ludzkoci. Grecja bya moj pierwsz mioci i nie
wiem, czy mog powiedzie, e pozostanie moj ostatni. Arthur
cytowa nieraz te sowa Hlderlina, niemieckiego poety, majc przy tym
na myli siebie samego. Ciemny jak Cygan, ale o niebieskich oczach,
ktre we wszystkim, co widziay, dostrzegay pikno. To za jego spraw
si tu znalaza, to on j tu sprowadzi, w miejsce, ktre od pierwszej
chwili pokochaa, tak jak pokochaa jego, kiedy pierwszy raz przekroczy
prg domu jej rodzicw, by udziela jej lekcji rysunku, i kiedy razem
pochylili si nad szkicownikiem.

Rzym, Wieczne Miasto", Neapol i Syrakuzy, Delfy i Korynt, Salamina i


Mykeny, Patras i Itaka - przez dwa lata bez ustanku pokonywali kolejno
stacje podry niemajacej konkretnego celu, upajali si socem i
szczciem. Swj dom znaleli dopiero pod Akropolem w Atenach, gdzie
przed picioma laty w piekielnie gorcym sierpniu na wiat przysza
Helena, a tu, na Kefalinii, znaleli swj azyl.
Kefalinia, Wyspa Cudw", jak j nazywaj miejscowi, bya koysk
zachodniej kultury, ojczyzn niezliczonych poda o bogach i herosach,
historii penych namitnoci, walki i nienawici, mioci i mierci.
Zafascynowaa Arthura, ktry kadego ranka na nowo ustawia swoje
sztalugi i malowa jak optany. Potrafi uchwyci odpowiednie
owietlenie, wyczarowywa na ptnie morze i skay, oywia duchy
zmarych bohaterw i ich naonic. Osiga przy tym godziwe dochody,
cho za bardzo im si nie przelewao. Nabywcami jego obrazw byli
angielscy, francuscy i niemieccy podrni, dni zabra ze sob do swych
deszczowych ojczyzn czstk tego zalanego socem wiecznego wiata.
Potem, patrzc w domu wraz z rodzin na intensywne kolory, jakby
wypalone na ptnie przez soce, odczuwali tsknot za dalekim
wiatem.
Do jej uszu dobieg z dou miech zmieszany z pojedynczymi urywkami
sw wypowiadanych w dononej i dwicznej grece. Celia dostrzega,
jak obaj pasterze przekomarzaj si z Helen, ktra przewiesia sobie
przez rami ojcowski woreczek z pdzlami i farbami. Jasne wosy
dziewczynki, gadkie jak tkane zoto, odbijay wiato soneczne. Loczki
okalajce jej twarzyczk wyglday jak wietlista aureola, momentami
wrd blond wosw mona byo dojrze lekki odcie miedzi.
Chrys mou...
W ciepym wietle wieczornego soca Celia poczua na plecach zimny
dreszcz.
- Chrys mou, moje zote dziecko - tymi sowami przywoaa Helen
stara Greczynka.

Siedziaa na stoku w cieniu jednego z domw i obserwowaa leniwie, co


si dzieje na rynku. Wycigna powykrzywiane palce w kierunku
angielskiej dziewczynki w biaej sukieneczce na ra-miczkach. Helena
wyniole i spokojnie poddaa si swemu losowi i pozwolia, by staruszka
wzia j na kolana, caowaa i piecia, czego dziewczynka dowiadczaa
od Greczynek od samego urodzenia. Skate donie z widoczn radoci
wdroway po opalonej twarzyczce i niesfornych wosach, staruszka
szeptaa jej pieszczotliwe sowa, a w kocu dotknicia przybray
spokojny, stay rytm.
Celia usyszaa gos staruszki, ktrej pomarszczona twarz odprya si w
skupieniu:
- Chrys, zotko, urodzia si, by zosta ksiniczk. Los sprawi, e
trafisz w dalekie strony. Dwch wrogich sobie mczyzn bdzie si o
ciebie stara, a ty poznasz tajemnic, ktra zwie ze sob ich losy. Jeden
z nich bdzie twoim szczciem. Ale nie daj si oszuka pierwszemu
wraeniu! Rzeczy czsto nie s takie, jak si pocztkowo wydaj albo
jakimi by si chciao...
Jej gos zamar, pozostawi w powietrzu intrygujce napicie, pachnce
kurzem, cebul i sodkimi winogronami. Celia usyszaa wasny gos:
- Moe mi pani powiedzie, co mnie czeka? Mnie i mojego ma?
Jej pytanie, wypowiedziane z pewnym wewntrznym oporem, byo
ledwo syszalne wrd gwaru i miechw dobiegajcych od strony rynku.
Staruszka si nie ruszya, jakby uwanie nasuchiwaa gosu ze swego
wntrza.
Gwatownie uniosa powieki pomarszczone jak u ropuchy, w jej mtnych
oczach pojawiy si zgroza i co w rodzaju wspczucia. Pomarszczonym
kciukiem prawej doni nakrelia na ustach znak krzya, jakby chciaa je
zapiecztowa dla wasnej ochrony i ochrony Celii, ktrej si wydao, e
elazna rka chwytaj za serce.

Gwatownie cigna przestraszone dziecko z kolan starej czarownicy i


pocigna je za sob, wzbijajc aksamitem spdnic tumany kurzu.
Czynic wielkie kroki, prbowaa zostawi za sob to, co nagle wydao
jej si zagraajce.
Strach nie chcia jej ju opuci i zacz mci jej mio do tego kraju.
Bdzie tskni za Grecj, zalanymi socem krajobrazami, wiatem
tworzcym ostre kontrasty, rwninami penymi suchej, kolczastej
rolinnoci, zapachem wgla drzewnego w lasach piniowych, piewem
cykad, poyskiwaniem powietrza penego zapachu lici, ziemi i soli
morskiej. Jednak nie moga ju czu si tu bezpiecznie.
Z zatroskaniem pooya do na swoim wci jeszcze paskim brzuchu,
okrytym lekkimi spdnicami z mulinu, i w milczeniu pomodlia si o
bosk opiek dla swego nienarodzonego dziecka i reszty rodziny.

1
Kornwaia, listopad 1876
Spdnicami ze sztywnego czarnego materiau z szelestem zamiataa
schodzon drewnian podog i pukaa niskimi obcasami butw. Echo
tego pukania zabrzmiao nieprzyjemnie gono w jej uszach. Podesza do
drzwi, stana przed nimi na chwil, jakby musiaa sobie doda odwagi,
po czym gboko zaczerpna powietrza, wzia do rki zimn, metalow,
poplamion gak i pchna lekko. Przecig wywoany otwarciem drzwi
sprawi, e w powietrze wzbiy si niezliczone drobinki kurzu, ktre
zataczyy w bladych promieniach sonecznych, wpadajcych do pomieszczenia przez wskie okno.
Porodku stao zdezelowane ze staroci biurko, obok krzeso obite skr.
Przez rysy w skrze zacza wyglda wycika.

Jeszcze niedawno tu pracowano, o czym wiadczyy stosy papierw,


wznoszce si wysoko i poprzechylane we wszystkie strony, oraz
poamane i pobrudzone atramentem wieczne pira. ciany a po niskie,
poczerniae od sadzy belki sufitu zabudowane byy ksikami, ktre
wydzielay stchy zapach. Przyblake i pokancerowane skrzane
grzbiety stay obok siebie mocno cinite -dziea Platona i Arystotelesa,
Plutarcha i Homera, wiele z nich w rnych wydaniach, pisma z
dziedziny archeologii, filozofii, retoryki i gramatyki. W ktrym
momencie zaczo brakowa miejsca, bo ksiki z regaw zbitych z
prostych desek zeszy na podog, toczyy si przy nogach biurka i
koczoway w zatrwaajco krzywych wieach w rnych ktach pokoju.
witynia jej ojca.
Obraa ciek wiodc przez t dungl uczonoci. Na samej grze
papierowego lasu lea zaczytany tom, strony mia po-nadrywane i
poke. Jeden fragment z ciasno zoonych czcionek by podkrelony by moe bya to ostatnia lektura jej ojca.
Pie - Do Celii
Najdrosza Celio, kochaj mnie tkliwie, Pki to jeszcze jest moliwe,
Czas szybko mija, nic nie trwa wieki, Pan kiedy zamknie nasze
powieki. Soce, cho zajdzie, znw rano wzejdzie, Niestety z nami
ju tak nie bdzie. Kiedy Pan wiato nam ycia zgasi, Nastpi wtedy
noc po wsze czasy.
Ben Jonson
Poprzez nierwn szyb spojrzaa w d, na pusty nadbrzeny krajobraz
robicy wraenie nagiego. W mtnym wietle listopadowego dnia
poyskiwaa srebrzycie plaa, ustpujc pod impetem nadpywajcych i
rozbijajcych si fal.

- Pan Wilson czeka na dole.


Helena nie zauwaya wejcia Margaret, ale i nie zareagowaa na jej
sowa, szepna jedynie smtnie:
- Nigdy dotd nie zwrciam uwagi, e on zawsze siedzia odwrcony
plecami do morza.
Edward Wilson, jeden z synw z kancelarii Wilson & Sons, Chancery
Lane w Londynie, rozglda si z pogard po pomieszczeniu, ktre
niegdy okrelano jako salon. Pokj ten, podobnie jak reszta domu,
pamita zapewne lepsze dni. Stojce tu meble ju dawno temu wyszy z
mody, ich drewniane elementy ciemniay ze staroci, a na dodatek byy
podrapane, pastelowe obszycia wyblaky, w niektrych miejscach byy
wytarte i zostay prowizorycznie pocerowane; obecnie jednak
najwidoczniej nawet takie zabiegi nie byy warte wysiku.
World s End, Koniec wiata"- doprawdy nazwa ta pasowaa do tego
opuszczonego przez Boga kawaka ziemi! Sdzi, e wonica zjecha z
drogi w zamiarze wydania go w tym zaniedbanym zaktku jakiej
bandzie rozbjnikw, ale wreszcie pojawi si na wp zrujnowany dom,
szary jak szorstkie skay nadmorskie, na ktrych by posadowiony, dom
bez adnej ochrony przed ostrym wiatrem wiejcym znad niespokojnego
morza. Wzgrza, ktre w gbi ldu byy poronite bujn rolinnoci, tu
robiy wraenie wychudych po sam szkielet. Nawet kozek lekarski,
zwykle osigajcy w tym kraju znaczne rozmiary, marnia w tutejszej
jaowej ziemi. Jeli krl Artur faktycznie organizowa biesiady nieco
dalej na pnoc, na zamku Tintagel, to ta cz wybrzea musiaa bez
wtpienia znajdowa si poza granicami jego krlestwa; robia wraenie,
jakby dalej by ju tylko koniec wiata, bezludny i niegocinny, jakby
bya ostatni, najbardziej wysunit placwk brytyjskiego imperium na
granicy z zimnym, mokrym piekem. Nie byo to miejsce, gdzie zdrowy,
normalny czowiek

mgby wytrzyma duej ni to koniecznie niezbdne, ale najwidoczniej


Arthur Lawrence ostatnimi laty nie by tak cakiem sob. W zeszym
tygodniu Pan w swej asce wreszcie wybawi go od ziemskiego cierpienia
i Wilsonowi przypado niewdziczne zadanie zarzdzania skromn
spucizn. Teraz prychn pogardliwie i pogadzi si po bezbarwnych
wsikach.
Stan przed duym obrazem, ktry silnymi niebieskimi odcieniami i
promienn biel natychmiast przyciga spojrzenie kadego, kto
wchodzi do pomieszczenia. Obraz ten zdawa si absorbowa nawet
najmniejsz czstk wiata dostajcego si do rodka. Stojc przed nim,
czowiek przenosi si na zalany socem taras i czu to wiato na skrze.
Na awce z chodnego ykowanego marmuru siedziaa kobieta
przypominajca Madonn, a jednak uwodzicielska w swej niewinnoci.
Malarz po mistrzowsku uchwyci jasny poysk jej skry, pod ktr prawie
si widziao pync yami, pulsujc krew. Chciaoby si, eby kobieta
spojrzaa oczami, ktre byy jak morze z tyu za ni, ale jej wzrok
skierowany by niewzruszenie na bukiet purpurowych i rowych
anemonw lecy u jej stp. Wymowa obrazu bya zagadkowa. W
gruncie rzeczy malowido byo czym w rodzaju pomnika, utrwaleniem
wyjtkowej urody i oddaniem jej czci. Wilson domyli si, e Arthur
Lawrence musia kocha t kobiet do szalestwa.
Jak wspaniale si to wszystko kiedy zaczo! Siedem lat spdzili na
Poudniu, by we wrzeniu 1864 roku wrci do Londynu, miasta, ktre
powitao ich z wielk serdecznoci. Obrazy Arthura Lawrence'a,
krajobrazy przesiknite socem, sceny z antycznej historii i mitologii,
tak ywe, e niemal namacalne, cieszyy si wielkim wziciem, nie
mniejszym ni ich szarmancki i peen temperamentu twrca oraz jego
bajecznie pikna ona. Gospodarze a z przesadn ochot zapraszali ich
na rne wieczorki towarzyskie i kolacje. Moda para, ktr otacza nimb
przygody i bohemy, stanowia niewtpliw ozdob wszelkich przyj.

W zapomnienie poszed skandal, ktry przed laty wstrzsn


towarzystwem, gdy pochodzcy z niszych sfer nauczyciel rysunku
uciek z najmodsz crk czcigodnego pana sdziego, sir Charlesa
Chadwicka. Modzi pobrali si w rodku nocy za granic, w szkockiej
wiosce Gretna Green. lubu udzieli im tamtejszy sdzia pokoju, kowal.
A teraz na widok Celii miky nawet najbardziej krytyczne spojrzenia
dam czuwajcych troskliwie nad cnot i moralnoci. Celia przybywaa
na herbatki, kryjc umiejtnie swj bogosawiony stan jedwabnym,
wzorzystym szalem i prowadzc za rczk swoj creczk w
lakierowanych bucikach i obszytej falbankami sukieneczce. Poyskujce
loki dziewczynka miaa zwizane satynow kokardk. Arthur Lawrence
sign po gwiazdy na artystycznym niebie, jednak jego rodzca si sawa
miaa przetrwa jeszcze tylko pi miesicy. Po tym czasie bogowie
nielitociwie odwrcili si od swego ulubieca.
Edward Wilson usysza odgos otwieranych drzwi i odwrci si.
Margaret, dobry duch tego smutnego domu, niska, zbliajca si do
szedziesitki kobieta, ciemnowosa jak rodzimi mieszkacy tego
hrabstwa, dygna lekko, a potem odsuna si na bok, w drzwiach stana
natomiast szczupa dziewczyna.
Wilson odruchowo zerkn najpierw badawczo na obraz, potem na crk
Celii. Helena bya szczuplejsza, bardziej kanciasta, ale te wysza od
matki. Na gowie miaa dzik grzyw gstych, falujcych wosw w
odcieniu jasnego miodu, ktre poyskiway rudawo, gdy padao na nie
soce. Wosy te opieray si wszelkim prbom okieznania i
rozpuszczone sigay jej do talii. Czarna, aobna odzie nie pasowaa do
jej twarzy, sprawiaa, e rysy odziedziczone po matce stay si twarde i
surowe. Jedynie oczy dziewczyny mona byo nazwa naprawd piknymi: wielkie i w niezwykym zielononiebieskim kolorze, przypominajce morze poudniowe. Spoglday na wiat z pozoru bez obawy,
stwarzay przy tym dystans, ktry wydawa si nie do przezwycienia.

-Wiem, e nie jestem do niej podobna. - Jasny, chodny gos dziewczyny


wyrwa Wilsona z zamylenia. - Ale nie to jest zapewne powodem
paskiej wizyty.
Na obych policzkach Wilsona pojawiy si lekkie rumiece.
- Moe bymy najpierw usiedli? - zaproponowa, silc si na jowialno, i
wskaza na trzy niskie krzesa.
Usiad, nie mwic ani sowa wicej, i zacz przekada dokumenty i
notatki, ktre rozoy uprzednio na stole do herbaty. Pragn wyglda
na niezwykle pochonitego prac. Ktem oka zobaczy, e Helena
usiada, a Margaret szykowaa si zrobi to samo.
- Margaret - zwrci si do kobiety - czy mogaby nam
pani...
- Pani Brown od dawna naley do naszej rodziny i ma wszelkie prawo tu
by - przerwaa mu ostro Helena, wysuwajc wyzywajco do przodu
brod z lekkim doeczkiem porodku.
- No c - zacz adwokat - jak pani bez wtpienia wie, moim zadaniem
jest zrobienie przegldu spucizny po pani witej pamici ojcu i
przekazanie jej pani. Poniewa nie sporzdzi on za ycia testamentu,
jedynymi spadkobiercami jego ziemskiego dobytku jest pani, panno
Lawrence, oraz pani brat jako najblisza rodzina. Niestety... - adwokat
chrzkn - musz pani poinformowa, e po przejrzeniu wszystkich
dokumentw, jakie miaem do dyspozycji, stwierdziem znaczny deficyt.
- Nie sdz, eby ten deficyt by a tak wielki, by nie dao si go
wyrwna spadkiem po matce. Przecie w cigu minionych lat ylimy
bardzo oszczdnie.
Wilson wyczu w jej sowach gorzki ton i opuci wzrok, co byo
niedobrym objawem. Zazwyczaj w takich sytuacjach potrafi zachowa
zimne serce.
- Panno Lawrence - zacz, majc oczy wlepione w szeregi cyferek przed
sob - obawiam si, e suma, ktr pani witej pamici matka
wspaniaomylnie dostaa od swojej ciotki pani Weston w ra-

mach odszkodowania za to, e ze wzgldu na zawarte przez pani matk


maestwo wykluczono j z dziedziczenia po Chadwickach, zostaa ju
dawno temu zuyta. Faktycznie po odliczeniu wszystkich kosztw za
pomoc lekarsk i pogrzeb oraz mojego skromnego honorarium pozostaje
kwota okoo trzystu funtw na minusie.
- W takim razie musimy zastawi Worlds End.
- Dom i przynalene do niego ziemie s ju obcione zastawem
wynoszcym czterysta funtw.
- Panie miociwy! - wyrwao si Margaret, podczas gdy Helena siedziaa
nieruchomo i patrzya sztywno przed siebie, jakby chciaa przewierci
wzrokiem adwokata.
- Na co ojciec wyda te wszystkie pienidze?
-Wjego dokumentach znalazem pokwitowania za rne transakcje
finansowe, wpaty na rozmaite fundacje wspierajce badania antycznej
filozofii i literatury. cznie wynosz one... - przekartkowa kilka stron w
t i we w t - cztery tysice dziewiset siedemdziesit trzy funty
szterlingi w przecigu okoo omiu lat. Moliwe, e ta kwota jest nawet
wysza, dokumenty ksigowe pani ojca byy bardzo niekompletne,
przede wszystkim co si tyczy ostatnich miesicy.
- Czy istnieje moliwo odzyskania cho czci tych pienidzy?
- Obawiam si, e nie. W wietle prawa pani ojciec a do mierci by w
peni wadz umysowych. Podwaenie jego poczytalnoci teraz, po jego
zgonie, uwaam za przedsiwzicie niemajce szans powodzenia.
- Moja matka posiadaa jeszcze nieco biuterii, ktr po niej
odziedziczyam...
- Zajrzaem do szkatuy. Te drobiazgi wygldaj wprawdzie adnie, ale
prawie nie maj wartoci.
- A obrazy, ktre s jeszcze w domu...
- Pani ojciec nie malowa do dugo, eby sta si cenionym artyst.
Nazwisko Arthur Lawrence od dawna nic ju nie znaczy.

Gdy patrzy na t mod kobiet, w jego duszy zaczo si rodzi


wspczucie. Przed chwil wesza tu i stana przed nim taka dumna, a
teraz siedziaa przed rumowiskiem swego dotychczasowego ycia,
ukarana za to, e jej ojciec nigdy nie pogodzi si ze mierci ony.
-Jest... - chrzkn ponownie i zaszeleci papierami -... jest pewna oferta
ze strony jednej z dwch sistr pani witej pamici matki, od pani
Archibaldowej Ross. Ot zaoferowaa ona, e przyjmie pani do siebie
jako dam do towarzystwa dla trjki swoich dzieci.
- A co si stanie z Jasonem? Ponownie widrujce spojrzenie.
- Gdy w naszej kancelarii zostanie stworzony sta dla kancelisty, pani
Ross poprze chopca. Zamieszka mgby, za skromn odpatnoci
oczywicie, u mnie i mojej rodziny.
- Wykluczone. Mj ojciec zawsze chcia, eby Jason...
- Panno Lawrence - przerwa jej Wilson, zmuszajc si do zachowania
cierpliwoci - pani ojciec, niech mu ziemia lekk bdzie, najwidoczniej w
cigu ostatnich dziesiciu lat nie powici przyszoci swoich dzieci ani
jednej myli. Powinna si pani pogodzi z losem, nieraz bywa duo
gorzej.
- Nie chc jamuny. - Oczy Heleny zalniy gniewnie. -Ani od pana, ani
od moich ciotek! Rodzina mojej matki zawsze patrzya na nas z gry.
Gdybym bya zalena od ich aski, kadego dnia traktowaliby mnie
protekcjonalnie.
Edward Wilson unis nike brwi i poczu gbokie zadowolenie, gdy
mg wreszcie zakoczy t rozmow, ktra zacza przybiera zanadto
patetyczne tony.
- Nie kadego sta na dum, panno Lawrence. Do pani penoletnoci
pastwo Rossowie bd prawnymi przedstawicielami pani i pani brata.
Obawiam si, e nie ma pani wyboru.
***

Z krawdzi nadmorskich ska rozciga si w tym miejscu jedyny w


swoim rodzaju widok na Atlantyk. Skay te, jakby rozpatane uderzeniem
wielkiego miecza, wrzynay si w piaszczyste, przypominajce opiki
metalu podoe. Morze, szare i mtne, uderzao niepokornie w pla,
rozpryskiwao brudnobia pian. Nawet rodzimi mieszkacy regionu,
majcy od pokole morze we krwi, przekazywali dalej star strof, ktra
mwia, e wybrzee midzy Padstow Point a ma samotn wysp
Lundy staje si za dnia i w nocy grobem marynarzy. O nieszczliwym
losie wielu statkw, ktre do zguby przywiody kaprysy burz i fal,
wiadczyy wraki wyplute przez kipiel na ld - napuche od sonej wody,
zdewastowane oebrowania i rozupane maszty. Nawet w wietle dnia
okolica ta bya ponura i zamieszkana przez demony. Nazwy szczeglnie
osobliwie uformowanych ska nadmorskich mwiy same za siebie:
Demons Cove, Devils Creek czy The Hanged Man. Wprost nie do wiary,
e zaledwie kilka mil std w kierunku poudniowym wybrzee Kornwalii
byo podobno zalane socem i pstre od kolorw. Tu rzadko zdarzay si
dni, w ktre soce zdoao si przebi przez opary mgy i przez krtki
czas nada morzu niebieski poysk, a krajobrazowi lad zielonej nadziei.
Potem znowu odcinek wybrzea w pobliu World's End pogra si w
przygnbieniu, ktre przenikao ludzi i zwierzta do szpiku koci. Mogy
min godziny, a czowiek nie dostrzega sylwetki choby jednej mewy.
Ale nie tylko z tego powodu mczyzna na skale zwrci uwag na
samotn kobiet w dole. Zaabsorbowa go sposb, w jaki siedziaa na
koniu - na mskim siodle, dziko i karkoomnie. Za-frapowa go wir, jaki
utworzyy brzowa koska grzywa i jasne wosy kobiety, ciemna suknia i
wystajce spod niej rbki biaych halek. Piasek i piana morska bryzgay
spod grzmicych kopyt. Gdy zobaczy, e kobieta powoli zwalnia,
nawrci swojego konia.
Achilles parskn i wzdrygn si. Helena syszaa gony oddech, ale nie
moga rozrni, czy by to jej wasny, czy wa-

acha, starego i z nieco ju osabionym suchem. Szybki galop w


poczeniu z ostrym, wiejcym wzdu ska pnocnym wiatrem wycisn
jej zy z oczu. Jednak za tymi zami popyny inne, ktre miay swoj
przyczyn w wydarzeniach popoudnia i dni poprzednich. Pucia wolno
cugle, eby wierzchem doni otrze ponce, mokre policzki, Achilles za
zadowolony, e unikn dzisiaj jej twardej rki, przeszed w powolniejszy
chd, a w kocu si zatrzyma, eby zaczerpn powietrza do swych
zmczonych puc. Helena nie reagowaa, z gorycz wymalowan na
modej twarzy wpatrywaa si w morze, ktrego monotonny, gniewny
szum towarzyszy jej dniem i noc, od kiedy utracia greck ojczyzn, a
wraz z ni matk i ojca takiego, jakiego znaa.
Wszystko zniszczya jedna okrutnie zimna styczniowa noc. Arthur i Celia
byli w teatrze, a pniej na wieczorku towarzyskim. Poniewa Celia
skarya si na ze samopoczucie, maonkowie poegnali si z
towarzystwem jeszcze przed drugim daniem i ruszyli dorok na
Broadwick Street. Spad wiey nieg, ktry sprawi, e ulice, domy,
dachy i mury wyglday jak posypane cukrem. Nic nie wskazywao na to,
e pod aksamitn powierzchni niegu utworzya si gadka jak lustro
warstewka lodu. Celia polizgna si na stopniach prowadzcych do
drzwi wejciowych i chocia Arthur prbowa j chwyci, upada.
Wygldao na to, e skoczyo si jedynie na strachu, ale w nocy, cztery
tygodnie przed terminem, wystpiy skurcze, akurat wtedy, gdy wierna i
poczciwa Margaret, ktra towarzyszya Celii od czasu jej ucieczki ze
zotej klatki rodzinnego domu, zacza j rozbiera i szykowa do snu.
Helena zostaa wyrwana z eczka. Pospiesznie otulon kocem,
przestraszon i zdezorientowan dziewczynk zaprowadzono do siostry
kucharki, sucej dwie ulice dalej, eby nie musiaa sucha bolesnych
krzykw matki, ktre godzin po godzinie rozdzieray nocn cisz domu.
Gdy w miecie lecym ci-

cho pod nien pierzyn nasta srebrzycie niebieski poranek, Arthur


Lawrence mia syna, lecz by ju wdowcem.
Po mierci Celii zaama si, pi za duo i jad za mao, nie troszczy si
ani o malekie, krzyczce niemowl, ani o zastyg w apatii Helen. Nic
ju nie budzio w nim emocji. Dopiero naleganie przyjaci
powtarzajcych, e ze wzgldu na dzieci powinien si znowu oeni,
wyrwao go z letargu. W cigu tygodnia znalaz nastpnego najemc ich
dotychczasowego domu, spali ptna, pdzle i farby, spakowa niezbdne
rzeczy i opuci Londyn.
Pojechali na zachd, do Kornwalii, skd pochodzia Margaret. Ich
nowym domem sta si wykrzywiony od wiatru budynek z surowego
kamienia w pobliu miasteczek Boscastle i Pad-stow. Podczas gdy
Margaret wychowywaa jego dzieci, Arthur tkwi zakopany midzy
klasykami antyku, szukajc gorczkowo pociechy w aobie i ucieczki od
wiata, ktry sta si dla niego nie do zniesienia.
Helenie pozostay po Celii zaledwie jeden obraz, kilka sztuk biuterii z
koralu, weneckie szklane paciorki i niejasne wspomnienia dotyku
matczynych rk, pachncych lawend i pomaracz. Ale przynajmniej te
wspomnienia moga sobie zachowa, nie zostay tak strasznie zniszczone
jak wspomnienia o ojcu takim, jakim by niegdy Arthur, kiedy sta pod
poudniowym socem przy sztalugach i wyczarowywa to energicznymi,
to delikatnymi ruchami na ptnie tak cudowne obrazy, e odruchowo
wstrzymywaa oddech, eby nie zakca magii tych chwil, kiedy z ni
swawoli w falach, podnosi ku grze, ku socu, e a moga niemal go
dotkn. Tego ojca stracia z dnia na dzie; zabraa go od niej
jednoczenie z matk niepojta moc, ktra pozostawia strapionego
mczyzn, przedwczenie postarzaego, otoczonego sodkawym
zapachem alkoholu stopniowo stpiajcego mu zmysy. Helena
nienawidzia go za to, e okazywa im, wasnym dzieciom, niewiele
wicej ni obojtno. Czsto krzyczc i trzaskajc drzwiami, wstrzsa
domem w jego posadach, eby nieco pniej

ka donie na ich jasnych gwkach i tym samym wprawia ich w stan


wtpliwego szczcia. Ten mczyzna zosta wczoraj zoony w grobie,
tu, w tej kamienistej, martwej kornwalijskiej ziemi, a Helena nie
wiedziaa, czy ma si smuci, czy odczuwa ulg.
Gorycz wypenia jej serce, gdy pomylaa o biedzie, ktrej dowiadczali,
ktra trzymaa ich w odosobnieniu nawet tu, na tej jaowej ziemi, podczas
gdy ojciec bezpowrotnie inwestowa setki funtw w jakie mrzonki, w
jakie zamki na lodzie, a ich oboje pozostawi na skraju egzystencjalnej
przepaci. Strach o przyszo wasn i Jasona ciska jej gardo. I wbrew
swej woli daa upust tej saboci. Pocieszaa si tym, e wiadkami jej ez
s tylko Achilles, morze i wiatr, a one nic nikomu nie zdradz.
- wietnie pani jedzi konno.
Krzykna ze strachu i szarpna cugle, a przestraszony Achilles stan
dba i sposzony ruszy przed siebie. Na moment stracia rwnowag,
niemal zsuna si z sioda, ale szybko odzyskaa panowanie nad koniem,
pozwolia mu na kilka szybkich, chybotliwych krokw, nim go
wyhamowaa i energicznie zawrcia; ko wszed tyem w wod, piana
morska zacza si rozpryskiwa pod jego drcymi koczynami.
- Oszala pan? - krzykna do obcego jedca, ktry pojawi si za ni
jakby z niebytu. - Do diaba, co panu przyszo do gowy, eby si tak
podkrada?
Ze zoci odsuna sobie z twarzy pasma wosw, ktre opady jej na
oczy i zasoniy widok.
W pierwszej chwili wydao jej si, e ma przed sob centaura. Nie
potrafia odrni, gdzie koczy si ciao konia, a zaczyna posta jedca
odzianego w ciemny surdut. Wiatr zdmuchn mu nieco zbyt dugie wosy
z ostro zarysowanej twarzy przypominajcej twarz poudniowca. Jego
gste wsy, czarne jak noc, przypominay do zudzenia poyskujc sier
ogiera, ktry sta bez ruchu z rozdtymi chrapami, obserwujc przy tym
Achillesa. Helenie na widok czarnych postaci jedca i konia
przypomniay si

niezliczone kruki i wrony, ktre przesiadyway w skarowaciaych


drzewach i odlatyway, skrzeczc ostrzegawczo: kraaa, kraaa", co
przyprawiao j o dreszcze. Jedziec pochyli si nieco w siodle.
- Prosz o wybaczenie. Nie miaem zamiaru przestraszy pani konia ani
narazi pani na niebezpieczestwo. Mylaem, e moe mgbym by
pani pomocny.
Mia niski gos. Mwi z ledwo wyczuwalnym akcentem, jakby wiele lat
spdzi za granic. Poda jej zoon chusteczk gestem bardziej
wadczym ni wspczujcym.
Helena zaczerwienia si, okrutnie dotknita, e obcy czowiek
obserwowa, jak pakaa, i widzia j bezradn i sab. Z przesadn
energi odrzucia do tyu wosy, ktre wiatr wci nawiewa jej na twarz,
i przybraa dumn min.
- Bardzo dzikuj - powiedziaa wyniole - ale nie trzeba!
- Jak pani uwaa - odpowiedzia rozbawiony i schowa chu- , steczk.
Nonszalancko opar si na ku i popatrzy na Helen wnikliwie, jakby
mia nieskoczenie wiele czasu. Poczua si niezrcznie pod jego
badawczym, niemal oceniajcym spojrzeniem. Od razu dostrzega, e
ubranie obcego jest eleganckie i modne, dobrze skrojone i z drogich
tkanin.
Ona sama nie przykadaa wielkiej wagi do wygldu zewntrznego. W jej
mniemaniu ubranie miao by praktyczne, nie powinno krpowa
ruchw. Mae rozdarcie, zakurzone buty jedzieckie lub lady bota na
sukni nigdy nie przyprawiay jej
O bl gowy. Ale teraz spojrzaa na siebie innymi oczami: aobna suknia,
ktra pierwotnie naleaa do kuzynki Margaret, uszyta z szorstkiej
wenianej krepy, na dole szeroka, cakiem niemodna, z za krtkimi
rkawami, do tego dzikie, nieporzdnie uoone wosy, zaczerwienione,
spierzchnite donie, ktre trzymay szpicrut i cugle. Poczua gwatowne
pragnienie, eby zrobi na tym czowieku lepsze wraenie. Zawstydzona
odwrcia wzrok
i ukradkiem przetara sobie wierzchem doni mokre policzki.

- Rzeczywicie, to ciekawe - streci mczyzna wynik swej obserwacji.


Na te sowa Helena podniosa wzrok. Niemal czarne oczy jedca lniy, a
po jego twarzy przemkn lad nadmiernego rozbawienia. Wyglda na
czowieka, ktry przyzwyczai si do nudy materialnie zabezpieczonego
ycia i ktry teraz dosta okazj, by rzuci spojrzenie na sceneri w
pochmurnych barwach biedy. Zo i wstyd pogbiy rumieniec na
policzkach Heleny. Ponuro odwzajemnia jego spojrzenie. Umiechn
si pod wsem p artobliwie, p kpico.
- Byem pewien, e widziaem ju wszystkie wiejskie piknoci na tym
pustkowiu, ale pani najwidoczniej si dotd przede mn ukrywaa.
Przypomniay jej si napomnienia Margaret, ktra daremnie prbowaa
odwie Helen od przejadek po opustoszaej play, ostrzegaa przed
niemoralnymi mczyznami czyhajcymi na mode dziewczta, eby
zada im niewypowiedziane cierpienia. Jak dotd Helena kwitowaa jej
sowa jedynie beztroskim miechem.
Obcy mczyzna nie uczyni adnego gestu, natomiast jego ko zrobi
duy krok do przodu, jakby midzy nim a jego panem bya jaka
telepatyczna wi. Znaleli si tak blisko siebie, e Helena czua zapach
karego, Achilles za ze strachu wciska swoje kopyta w piasek.
Odruchowo zamachna si szpicrut, by w nastpnej chwili z trudem
stumi okrzyk blu. Mczyzna chwyci j bowiem za nadgarstek tak
szybko, e w ogle nie spostrzega, eby cho drgn, i tak mocno, e
prawie zsuna si z sioda.
- Uwaga - powiedzia zimno - mam ju jedn szram na twarzy, nie
potrzebuj drugiej.
Dopiero teraz Helena dostrzega blizn, ktra przebiegaa poprzecznie
przez jego lewy policzek. Jeszcze raz spona rumiecem, czujc wstyd i
zakopotanie; nie wiedziaa, jak powinna zareagowa.

- Mog pani uspokoi - kontynuowa pojednawczo, nie zmniejszajc


jednak nacisku swoich palcw. - Nie mam zamiaru uywa wobec pani
przemocy. Do tej pory nie potrzebowaem popenia takich gupstw i na
pewno nie zaczn ich popenia dzisiaj. Chocia... - bezczelnie powid
spojrzeniem po jej sylwetce. - Chocia moe warto by byo si nad tym
zastanowi...
Spojrza znowu w jej oczy i umiechn si z jeszcze wiksz ironi.
Helena odwzajemniaa to spojrzenie jak zaczarowana. Jego oczy j
urzeky, miaa wraenie, e wcigaj j jak jaki wir i e zaraz zsunie si z
sioda. Byo jej gorco, a jednoczenie dostaa gsiej skrki.
Niewytumaczalne, obce uczucie cisno jej odek, rozeszo si po jej
wntrzu, przyprawio o szybsze bicie serca i nieregularny oddech. A po
chwili dojrzaa bysk w jego oczach, peen oczekiwania umieszek w
kcikach jego ust. Domylia si, e mczyzna dokadnie wie, co si z
ni dzieje i e odczuwa z tego powodu satysfakcj.
Poczua przypyw gniewu, wyprya si, prbowaa si wyrwa,
spojrzaa na niego pewnym i niezachwianym wzrokiem.
- Prosz mnie zostawi, w tej chwili - zadaa cicho, ale zdecydowanie,
po czym dodaa, prychajc: - Panie zarozumialcu, prny, nadty
bufonie!
Twarz rozwietli mu szeroki umiech, rwnie bezczelny co szarmancki.
Helena czekaa bez tchu na odpowied lub rkoczyn, ale on tylko j
puci. Jego palce zostawiy pulsujce, zaczerwienione lady na jej
nadgarstku.
Zadziornie wysuna do przodu brod i cigna Achillesowi cugle,
chciaa pokierowa konia tak, eby min mczyzn, ale intruz, jakby to
byo oczywiste, zrobi swoim ogierem kilka kroczkw do przodu i
przeci jej drog. Helena przekna lin, starajc si nie pokazywa po
sobie niepewnoci ani lku. Przeczuwaa, e ten czowiek nie pozwoli jej
tak po prostu odjecha. Niewane, czy bdzie chciaa umkn w kierunku
stromo wznoszcych si ska, czy w kierunku otwartej play, on zawsze
bdzie

o mgnienie oka szybszy. To byo tak pewne, jak pewnie on siedzia na


koniu. Jego oczy poyskiway rozbawieniem, a Helena zrozumiaa, e si
ni bawi i zna swoj si.
Na lewo od niej wznosiy si skay znane jako Witcis Head. Woda
wymya w skalnej cianie uskoki i wgbienia, ktre przypominay puste
oczodoy i rozwichrzone wosy na gowie gorgony. Dua szczelina,
przypominajca bezzbne usta, otwieraa si na cypel z nagiej skay, ktra
przechodzia w poprzek play, sigajc w morze, na ktrego rozprynitej
powierzchni, gwidc i syczc, amay si fale i tworzyy wiry.
Helena szarpna cugle i wwiercia obcasy w boki Achillesa, zmuszajc
waacha, by odszed w bok. Sposzy si, gdy wyroso przed nim
chropowate wzniesienie cypla, ale Helena nieubaganie poganiaa go do
przodu. Krpy gniadosz pogna na chwiejnych nogach w gr. Krok po
kroku znajdowa oparcie dla kopyt wrd kamiennych odamkw,
potyka si i odzyskiwa rwnowag, po drugiej stronie zelizgn si,
lecz w kocu udao mu si zeskoczy i przeszed w pospieszny galop.
Obcy przyglda si z fascynacj temu brawurowemu przedsiwziciu,
nie prbujc jej ciga. ledzi jedynie wzrokiem ociaego konia, ktry
gna w dal po drugiej stronie play, wzbijajc fontanny cikiego piasku.
Z nieodgadnionym wyrazem oczu mczyzna zwrci si do drugiego
jedca, ktry pojawi si za nim jak cie:
- Chc wiedzie, kim ona jest.
Tego wieczora Helena siedziaa w milczeniu, nieobecna duchem, nad
talerzem kapuniaku i grzebaa w nim zamylona. I tak nigdy specjalnie
nie przepadaa za t potraw. Nawet nie zauwaya, e Margaret dodaa
do zupy prawdziwej soniny, eby pocieszy ich wszystkich. Kobieta
dosza do wniosku, e w obecnej sytuacji nie jest wane, czy wyda kilka
pensw mniej czy wicej. Widzc

zaspienie Heleny, od czasu do czasu rzucaa jej przez st zaniepokojone


spojrzenie. Sdzia jednak, e dziewczyna jest zgnbiona wizyt
adwokata i jego zawiadomieniem o ich tragicznej sytuacji finansowej,
wic take milczaa, poniewa nie byo nic, co mogaby powiedzie, by
pocieszy swoj wychowank. Tylko chwilami gaskaa tkliwie gow
Jasona, jego somiane wosy. Wydarzenia ostatnich dni i przygnbiajca
atmosfera w domu day si chopcu porzdnie we znaki. Margaret z trosk
mylaa, co si teraz z nimi wszystkimi stanie.
Helena pooya si wczenie spa. Chocia jej ciao byo cikie ze
zmczenia, nie moga zasn. Cigle dotykaa nadgarstka, ktry wci j
pali i bola od brutalnego chwytu obcego mczyzny. W duchu cigle
jeszcze widziaa tego czowieka przed sob, syszaa jego gos, ktry
wzbudzi w niej nieznane emocje. Wreszcie zapada w niespokojny sen.
Przynio jej si, e znowu jest na play, gdzie jasnoszare niebo
przesaniaj nisko zawieszone czarne chmury zwiastujce nadchodzcy
sztorm. Oto pierwsze porywy wiatru wzburzaj morze, bawany z
impetem uderzaj w brzeg. Kruk wikszy od niej samej rozkada gronie
skrzyda i skrzeczy: Uwaaj! Kraaa! Uwaaj!", a jego poyskujce oczy
s oczami intruza z play.

2
Na wybrzeu Kornwalii to morze dyktowao rytm ycia. Jego przypywy i
odpywy byy staym, uspokajajcym biciem serca ldu i jego
mieszkacw. y tu specyficzny gatunek ludzi - prostych i cichych,
uksztatowanych przez surowy klimat i srogie morze. Odczuwali
sentyment do starych czasw, kiedy Kornwalia bya celtycka, a ich
przodkowie trudnili si przemytem i piractwem. Podobno jeszcze do
niedawna niektrzy

mieszkacy wioski pldrowali przewrcone przez sztorm i rozbite na


skaach statki, czasami nawet sami zapalali na skalistym brzegu ogniska,
eby zmyli eglarzy i cign na nich mier. Byli gboko
zakorzenieni w jaowej ziemi tego kraju i do odseparowani od wiata;
prawie adnemu z nich nie zdarzyo si nigdy wyjecha gdzie dalej ni
na targowisko albo do najbliszego miasta. W dugie wieczory
opowiadali sobie o elfach i wrkach, o olbrzymach i rycerzach, druidach
i czarodziejkach, a ich opowieci brzmiay bardziej jak historia ni mity
czy bajki.
Sue Ansell bya jedn z nich. Urodzia si rwno przed czterdziestoma
laty zaledwie dwa domy dalej od miejsca, w ktrym przeya ju ponad
poow swego ycia. Lata cae spdzia midzy mk, cukrem,
szuwaksem, nimi do szycia i rozmaitymi innymi przedmiotami
codziennego uytku, wczajc w to nieliczne listy i paczki, ktre
docieray do wioski lub j opuszczay. Swojego George'a znaa ju, zanim
nauczya si chodzi. Pobrali si u witego Stefana, na maym wzgrzu
pod miastem.
W ciasnych pokojach nad sklepem pocza, urodzia i wychowaa
szecioro dzieci. Dwoje z nich potem stracia. Jednego ze swoich synw
na skutek, pylicy, ktrej nabawi si w kopalni cyny, a potem miesicami,
kawaek po kawaku, wykaszliwa ycie z ciaa. eby narysowa map
ycia Sue, wystarczyoby nakreli koo o promieniu piciu jardw.
Kadego ranka otwieraa punktualnie swj sklep, a wieczorami go
zamykaa, sze dni w tygodniu. Tylko w niedziel, dzie wity,
pomalowane na niebiesko drzwi z wypukymi szybkami pozostaway
zamknite. Znaa kadego we wsi i kady zna j. Wszelkie moliwe
plotki z okolicy byy powtarzane przy drewnianej ladzie w jej sklepie,
skd wdroway dalej po domach i do jedynego pubu we wsi. Tu mona
si byo dowiedzie, kto oczekuje dziecka, kto umiera, kto do kogo robi
sodkie oczy i ktrzy maonkowie dr ze sob koty.

Ale i tu powoli, leciwie zauwaalnie, co zaczo si zmienia. Zoa


cyny zaczy si koczy, zamykano kolejne kopalnie, grnicy trafiali na
bruk. Jedni nie nadawali si ju do adnej pracy, poniewa stracili
zdrowie, dla pozostaych take nie byo innej moliwoci zarobku w tej
okolicy. Tak wic ludzie yli tu raczej ndznie ni dobrze, utrzymujc si
z tego, co daway ich jaowe pola, owce i krowy, oraz z tego, co
przynosiy poowy ryb.
Rne dziwne rzeczy syszano te o dworku Oakesley Manor, zwaszcza
od kiedy przed ponad dziesicioma laty hrabia si oeni i cign tu
swoj on. Niewiele pozostao z dawniejszego stylu ycia tamtejszych
mieszkacw - feudalnego, ale o wiejskim charakterze. Nie do, e lady
kilka razy w roku jedzia obadowanym powozem do dalekiego Londynu
i zabawiaa si tam tygodniami, nie dbajc o zmartwienia i troski swoich
dzierawcw, to za kadym razem wracaa ze skrzyniami i pudami
zawierajcymi nowe koronki, hafty i wszelk pasmanteri, mae
kapelusze zdobione do przesady sztucznymi kwiatami i wstkami oraz
eleganckie buciki na wysokich obcasach. A teraz na dodatek zjawi si
tam go, kto bardzo wany, jeli wierzy opowieciom dziewek i
parobkw z posiadoci, dentelmen, do ktrego miay si oczy
wszystkich sucych, a o ktrym parobcy wyraali si rwnie
pogardliwie co zawistnie. Opowieci te brzmiay jak bajka, zwaszcza
gdy wspominano o towarzyszu dentelmena - egzotycznym sucym z
Orientu, ktry mia podobno ciemn skr, a na gowie nosi turban. Gdy
Sue Ansell usyszaa o tym, zacza ze zgroz krci gow. Nie - powtarzaa raz za razem - wczeniej czego takiego tu nie bywao!".
Dlatego niemal serce jej stano, gdy w ten szary, wietrzny, listopadowy
dzie w wieo ukrochmalonym niebieskim fartuszku otwieraa jak
kadego ranka sklep, przekrcajc od rodka klucz w drzwiach
sklepowych - raz i drugi raz - a tu nagle stan przed ni w egzotyczny
czowiek z Orientu, w jasnych spodniach do konnej jazdy, w dugim
akiecie z ma stjk, zotym sznurem

w poprzek torsu, bdcym elementem dystynkcji obcego puku. Sue staa


jak ona Lota i gapia si z szeroko otwartymi ustami na tego czowieka o
brzowej karnacji i szpakowatej brodzie, ktry - jako apogeum egzotyki gow mia owinit poyskujcym czerwonym turbanem,
przypominajcym cebul. Najchtniej zawoaaby ma, ktry by
wanie na zapleczu i sdzc po odgosach, akurat co przesuwa. Nie
wydobya jednak z siebie adnego dwiku, za to obcy zagadn j
bezbdn angielszczyzn, aczkolwiek z obcym akcentem:
- Dzie dobry, madame, niech pani wybaczy, e zakcam spokj o tak
wczesnej porze, ale czy przypadkiem nie ma pani w sprzeday take
zapaek?
- Zapaek? - Gos Sue zabrzmia ochryple. Kilka razy otworzya usta i z
powrotem je zamkna. W kocu jej ciao przeszed dreszcz, energicznie
wygadzia swj i tak idealnie gadki i czysty fartuszek. - Oczywicie, e
sprzedajemy zapaki - obruszya si i poczua pewnie w roli
sprzedawczyni, ktr to rol wiczya od lat.
Pospieszya za lad, pogrzebaa na pce pod blatem i wyoya pudeko,
czujc ulg, e moga si oszacowa przed egzotycznie wygldajcym
klientem.
Obcy zapaci szeciopenswk i da wspaniaomylnie znak rk, e
rezygnuje z reszty. Zaraz potem zapyta j o to i owo, zagadn na temat
pogody, pochwali jej sklep oraz schludny wygld. Sue zaczerwienia si
jak moda dziewczyna. Szybko nawizali oywion rozmow na temat
wsi i jej mieszkacw oraz oglnie Kornwalii. Tak wic Sue nic sobie nie
pomylaa, gdy zapyta j o dziewczyn z rozwichrzonymi blond lokami
jedc w czarnej sukni na kosmatym gniadoszu.
- To na pewno bya panienka Lawrence. To smutne, co si stao z jej
ojcem, cho i tak mia nie po kolei w gowie. Dziwny czowiek. Artysta.
Jego gospodyni, Marge, pochodzi z tej okolicy. Jako moda dziewczyna
spakowaa manatki i wyjechaa do mia-

sta. Wtedy z tego powodu byo do due poruszenie. Kto wie, dlaczego
std wyjechaa? Bez powodu nikt przecie czego takiego nie robi! A
potem nagle wrcia tu razem ze swym panem i dwjk jego biednych
dzieci, ktre utraciy matk. Chopiec by wtedy jeszcze cakiem may.
Nie widywalimy ich tutaj zbyt czsto. Nigdy nie mieli pienidzy. Dzieci
nie chodziy do szkoy; do kocioa te nie. Czasami tylko Marge, ale
rzadko kiedy odezwaa si do kogo cho sowem. Wczoraj by u nich
podobno adwokat z powodu spadku, przenocowa w pubie po drugiej
stronie ulicy. - Przerwaa swoj paplanin i czujnie rozejrzaa si po
sklepie, jakby midzy regaami, workami i beczkami ukry si kto i
podsuchiwa, potem wycigna swoj nisk, krp sylwetk w poprzek
lady w kierunku egzotycznego klienta i dodaa szeptem: - Podobno
zbankrutowali. Nie maj ju ani pensa, tylko kup dugw! - Pokrcia z
ubolewaniem gow i wytara rbkiem fartucha olniewajco czysty blat.
- Tak to ju jest, jak si kto uwaa za co lepszego. Helena. Co to w ogle
za imi? aden rozsdny czowiek nie ochrzci tak dziecka. Prawdopodobnie ona w ogle nie zostaa ochrzczona! Dzieci nie s temu winne, ale
teraz za to zapac. Nie mam pojcia, co si z nimi stanie... aden chopak
ze wsi z odrobin rozumu w gowie nie oeni si z t dziewczyn. Jest le
wychowana, zawsze si tylko sama krci po okolicy, nie ma nic, co by
moga wnie do maestwa, nawet nie jest adna. Nie, nie - westchna co za bieda z ndz, wczeniej czego takiego u nas nie bywao...
Gdy egzotyczny go wreszcie wyszed i znikn za najbliszym rogiem,
w ssiednich domach jednoczenie pootwieray si drzwi i gospodynie
pognay do sklepu. Widziay, e by w sklepie, obserwoway go z okien
lub z ogrdkw i uday si na zakupy pod byle pretekstem, a to po nici, a
to po ig, byleby tylko dowiedzie si od Sue czego wicej o wizycie
tego osobliwego czowieka. A Sue opowiedziaa im wszystko chtnie,
koloryzujc bujnie sw opowie. Oznajmia, e go by zainteresowany

okolic i jej mieszkacami. Pado pytanie, czy jego bogaty pan chce tu
zosta na stae, a jeli tak, to dlaczego. Podczas obfitujcej w spekulacje i
przypuszczenia pogawdki Sue zapomniaa, e tematem rozmowy bya
take Helena.
Mino ju poudnie, gdy Hindus otworzy drzwi salonu, ktry czy dwa
pokoje gocinne w bocznym skrzydle dworu noszcego nazw Oakesley
Manor. Jego pan, ubrany niedbale w koszul i spodnie do konnej jazdy,
siedzia wanie w fotelu o niebiesko-zotej tapicerce. Kiedy jego
egzotyczny suga wszed do rodka, mczyzna opuci gazet, w ktrej
by zagbiony, i spojrza na niego z oczekiwaniem.
- No i co?
Mczyzna w turbanie rzuci od niechcenia pudeko zapaek na niski
stolik o ukowatych rzebionych nogach. Jego pan zmarszczy brwi.
- Czy to wszystko?
Hindus, nie czekajc na zaproszenie, usiad w drugim fotelu, cicho przy
tym wzdychajc, wycign daleko do przodu nogi odziane w jasne,
obcise spodnie i buty do konnej jazdy, po czym zacz powtarza, czego
si dowiedzia od Sue Ansell
O dziewczynie z play. W czasie gdy mwi, jego pan zoy gazet,
odoy j na bok i zapali papierosa zapakami kupionymi w sklepie Sue.
W Anglii i Francji gotowe papierosy, wytwarzane rcznie w Europie i za
oceanem z drobno pocitego tytoniu i z cieniutkiego papieru, byy drogie
i uchodziy za towar luksusowy. Podczas gdy ojcowie i dziadkowie
wszelakich lordw, baronw
i bankierw wci jeszcze rzucali na ten wymys niechtne spojrzenia
spod uniesionych brwi, ich synowie i wnukowie w salonach i klubach
chtnie pocigali wieczorami tyto arzcy si w papierowej otoczce,
bdcy aktualnie a la mode. Kogo byo na

to sta, otacza si nawet egzotycznym dymem papierosw pochodzcych


z kairskich manufaktur.
- Miaem szczcie - kontynuowa swoj relacj sucy -i spotkaem w
pubie tego adwokata. Szykowa si wanie do odjazdu. Nie mg si ju
doczeka, kiedy std wyjedzie. Zdoaem go jednak przekona, eby
zosta jeszcze dwie godzinki i dotrzyma mi towarzystwa.
Mczyzna siedzcy naprzeciwko umiechn si i zapali kolejnego
papierosa.
- Zakadam, e twoje argumenty wayy kilka funtw. Hindus prychn, a
nozdrza zadrgay mu pogardliwie ponad szpakowat brod.
- Lojalno wobec klienta nie bya w kadym razie dla tego brudnego,
maego adwokaciny zbyt wiele warta!
Sowa te sprawiy, e jego rozmwca rozemia si gono.
- Wci mnie zadziwiaj ak doskonale masz opanowane subtelnoci
angielskiego, Mohanie!
Gdyby kto z domownikw sta si niepostrzeenie wiadkiem tej
rozmowy, zdumiaaby go zapewne wzajemna zayo tych dwch
mczyzn, ktra nie pasowaa do relacji, jakie panuj zazwyczaj midzy
pastwem a sub. Ale nie byo tu nikogo, kto mgby si tym zdziwi,
poniewa owa zayo ograniczaa si do chwil, kiedy ci dwaj
przebywali ze sob na osobnoci. Wrd ludzi wracali z powrotem do rl
sucego i pana.
-Wol nazywa rzeczy po imieniu - odrzek natychmiast ciemnoskry
Mohan, mrugajc przy tym okiem, po czym znw spowania.
Z pamici cytowa liczby, ktre poda mu Edward Wilson. Opowiedzia
histori rodziny Lawrenceow i to, e Helen i jej brata postanowiono
odda pod opiek ich prawnych opiekunw. Na koniec doda:
- A tak w ogle to poyczka pod zastaw domu i tych kilku metrw
kwadratowych, na ktrych on stoi, zostaa zacigni-

ta u naszego szacownego gospodarza, sir Henry ego Claydona. A wic to


ju waciwie jego wasno, cho zrobi zy interes. Poyczona suma jest
bowiem duo wysza ni faktyczna warto zastawu.
- I jak sdz, wiksza ni suma, ktr pogreni w aobie spadkobiercy
byliby w stanie zapaci?
Mohan przytakn. Nastpia krtka przerwa, podczas ktrej jego pan
przyglda si w zamyleniu dymowi z papierosa, mruc przy tym oczy.
- Co zamierzasz? - zapyta w kocu sucy. - Do czego maj ci posuy
informacje, ktre miaem dla ciebie zdoby?
Jego rozmwca pochyli si do przodu i zgasi papierosa w krysztaowej
popielniczce.
-To, co mi opowiedziae, potwierdza po raz kolejny moje przekonanie,
e prawie wszystko mona kupi - powiedzia cicho, bardziej do siebie
ni do Mohana.
Wyprostowa si i czubkiem wypolerowanego do poysku buta
przycign stojcy przed kominkiem tapicerowany stoek, po czym
pooy na nim stopy jedn po drugiej. Opar si w fotelu, opalone,
szczupe donie pooy swobodnie na podokietnikach i spojrza na
Hindusa z byskiem w oczach.
-Jak sdzisz, ile nas bdzie kosztowa ta maa dzika kotka z play?
Mohan cign brwi.
- Co zamierzasz zrobi?
- Jeszcze nie wiem.
Jego pan wzruszy lekko ramionami i pooy z powrotem gow na
oparciu fotela, popatrzy w zamyleniu, acz z luboci na ozdobny stiuk
na suficie, przedstawiajcy kwietne girlandy. Pozornie nie zwraca uwagi
na czarne oczy, ktre patrzyy w niego krytycznie, jakby przeczuway, co
si dzieje w jego gowie.
- Moe si z ni oeni - rzek w kocu.
- Nie mwisz powanie.

- Dlaczego nie? - Popatrzy na sucego z rozbawieniem -To nie zabawa,


lanie!
Gos Mohana, zacigajcy lekko obcym akcentem, pozosta cichy, a
jednak zdecydowany i prawie grocy.
- W takim razie zrobi z tego zabaw. - an z powrotem skierowa
spojrzenie na Mohana i doda twardo: - A moe uwaasz, e mi w tym
przeszkodzisz?
Ten pokrci gow, w poowie rozzoszczony, w poowie zasmucony.
- Nie pojmuj ci.
- Nie musisz. - an rzuci okiem na stojcy na gzymsie kominka zegar z
pomalowanym cyferblatem przykrytym szklanym kloszem. - Chc si
jeszcze przebra, zanim nam podadz herbat. Zobaczymy, czy nasza
ryba zapaa si na przynt.
Gdy w Oakesley Manor zgaszono ostatnie wiata, na grnym pitrze w
World's End wci jeszcze pali si w szklanym cylindrze maleki
pomyk lampy z przykrconym knotem. Helena nie moga zasn, leaa
w ku i patrzya w sufit, podczas gdy jej myli bdziy, wikay si,
kluczyy, goniy nawzajem w kko, podobnie jak to si dziao przez cay
dzie, ktry przechodzia bez wytchnienia w t i we w t po domu. Nie
znalaza jednak adnego rozwizania, adnego wyjcia z tej trudnej
sytuacji. W pokoju byo zimno, a mimo to miaa wraenie, e si dusi.
Odrzucia kodr i wyskoczya z ka, pobiega boso po nierwnej
drewnianej pododze, otworzya szeroko okno i zacza gboko wdycha
wilgotne i zimne nocne powietrze. Padao, znowu padao. Poprzez
rwnomierny szum deszczu przedzierao si od strony morza dudnienie
kipieli uderzajcej o przybrzene skay. Od kiedy zesza na angielski ld,
byo jej zimno. A po mierci matki jakby dodatkowo co w niej w rodku
zamarzo. Tsknia za socem, ciepem i lekkoci w sercu, za
dziecistwem sp-

dzonym w Grecji. Czy ju nigdy nie zazna spokojnego, beztroskiego


ycia?
Z zamylenia wyrwa j haas. Jaki ptak wzlecia w gr, wydajc z
siebie skrzeczce tony, zawiergota: Mj-ty, mj-ty", a potem usyszaa
ttent galopujcych kopyt koskich, ktry zanikn w ciemnociach.
Szybko zatrzasna okno i wskoczywszy z powrotem do ka, nakrya
si szczelnie kodr, ktrej pierze zbio si przez lata w twarde bryy.
Serce walio jej mocno i nie chciao si uspokoi, gardo cisn jej peen
alu szloch. Poczua, e zbiera jej si na pacz, ale zacisna zby i
powieki. Znajd jaki sposb - obiecaa sama sobie - musi by jaki
sposb, musi...

3
- Gdybymy dostali za meble cho sto pidziesit funtw, moglibymy
pokry cz dugw.
Helena pooya piro obok kartki, na ktrej zapisywaa swoje
wyliczenia, i podmuchaa sobie na zacinite donie. Nawet wysoko
buchajcy ogie w kuchennym piecu nie mg za bardzo rozgrza
wilgotnego, zimnego i mglistego powietrza, ktre przenikao do rodka
przez spkane mury. Byo pne przedpoudnie. Signa po jeden z mdo
smakujcych placuszkw, ktre Margaret usmaya z maej iloci masa,
jeszcze mniejszej cukru, za to z duej tanich patkw owsianych.
- Nawet jeli, to jak chcesz spaci reszt? W kocu i tak bdzie
brakowao piset pidziesit funtw. No i nie zostanie nam nic na ycie.
Margaret odgryza nitk i popatrzya badawczo na swoj atanin na
jednej z koszul Jasona.
Helena wzruszya szczupymi ramionami.

- Poszukam pracyjako guwernantka albo szwaczka. Co si na pewno


znajdzie. Wczoraj poyczyam od pastora weekendowe wydanie gazety.
Jest tam kilka ogosze, ktre brzmi ciekawie. A pastor da mi jeszcze
dwa adresy w Exeter.
Robia wraenie pewnej siebie, ale Margaret wyczua obaw w jej gosie.
Ubrana rwnie aobnie, z mocno zwizanymi z tyu wosami
poprzetykanymi siwymi pasmami, westchna cicho. Wycigna rk
nad stoem i ucisna zimne, poplamione atramentem palce Heleny.
- Nie chc pozbawia ci zudze, moje dziecko, ale obie wiemy, e nie
potrafisz zrobi prostego szwu, a poza odrobin greki, ktra pozostaa ci
w pamici po tylu latach, wiesz tylko tyle, co sama gdzie przeczytaa.
To nie wystarczy, eby...
Dwik koatki zabrzmia jak grzmot pioruna i napeni dudnieniem dom,
a obie podskoczyy do gry.
- Dobry Boe, kto to moe by? - zdziwia si Margaret i pospiesznie
wstaa, pozostawiajc koszul zwinit nieporzd-nie midzy
kaamarzem Heleny a obranymi ziemniakami i burakami
przygotowanymi na obiad.
- Prawdopodobnie kto, kto chce zoy spnione kondolencje. Przed
pogrzebem tyle osb nas odwiedzio - odpowiedziaa sarkastycznie
Helena i zaja si ponownie szacowaniem zbdnego inwentarza.
Bya zmczona i rozdraniona, spaa tylko kilka godzin, a i one byy
przerywane niespokojnymi snami, ktrych treci nie moga sobie rano
przypomnie. Jednym tylko uchem suchaa, jak Margaret otwiera drzwi
wejciowe i cicho rozmawia z niespodziewanym gociem. Sama
tymczasem po raz kolejny analizowaa ca list, z zaciciem przeliczaa
wszystko jeszcze raz w nadziei, e moe zrobia w popiechu bd, e
moe suma kocowa jest jednak wiksza. Dao si sysze trzanicie
drzwiami, a zaraz potem kroki Margaret zaczy si pospiesznie zblia
do czarnej od sadzy kuchni.

- To w istocie go - owiadczya zadyszana kobieta. Helena, nie unoszc


wzroku, zmarszczya brwi.
- Nie powiedziaa mu, e ojciec...
- Ten dentelmen przyszed odwiedzi ciebie. Helena gwatownie
podniosa gow.
- Mnie?
- askaw panienk we wasnej osobie!
Margaret triumfalnym gestem podaa jej wizytwk, ktr Helena wzia
z wahaniem.
Sztywny kartonik w kolorze ecru, o aksamitnej powierzchni, na nim
niewyszukane czarne litery uoone w nazwisko. Bez adresu, bez tytuu jedynie imi i nazwisko.
Ian Neville.
Drzwi salonu byy otwarte. Go oglda wanie w skupieniu obraz. Sta
tyem do drzwi, ukryty w mroku nieowietlonego pomieszczenia. Helena
poczua lekkie ukucie w sercu, sama przecie wiedziaa, jak nieciekawie
wyglda w porwnaniu z promienn urod matki, a jednoczenie zdziwia
si, e w takim momencie co to dla niej znaczy. Krg jej znajomych w tej
samotnej miejscowoci by may, a mimo to miaa wraenie, e znajduje
si w jednym pomieszczeniu z kim, kto nie jest dla niej cakiem obcy,
chocia nie czua si przez to mniej zakopotana, a wrcz przeciwnie nawet troch przestraszona. Zaczerpna gboko powietrza.
- Pan Neville?
Odwrci si tak nagle, jakby czeka na sygna. Przez okno pado na niego
mtne wiato mglistego dnia. Mczyzna skoni si wytwornie, acz z
lekk ironi w kcikach ust.
- Dzie dobry, panno Lawrence.
Tylko dziki temu, e wanie wesza Margaret, niosc tac z herbat i
ciasteczkami, Helena nie ulega impulsowi nakazu-

jcemu jej ucieczk, jak dwa dni wczeniej na play. Rozleg si brzk
szybko stawianych na stole naczy, plusk nalewanej do filianek herbaty,
a po chwili za jej plecami zatrzasny si drzwi i zostali sami.
- Mgbym si zaoy, e nie oczekiwaa pani, e tak szybko znowu si
zobaczymy.
Staa nieruchomo, przygldajc si, jak go cakiem naturalnie zasiada w
fotelu i wyciga z wewntrznej kieszeni surduta srebrn papieronic.
- Nie nauczono pana, e w towarzystwie dam si nie pali? - prychna,
czerwieniejc na twarzy.
Obrzuci j spojrzeniem mwicym, e zachowaa si gupio i
nieuprzejmie. Od tego spojrzenia jej policzki jeszcze mocniej spony
rumiecem. On jednak schowa papieronic.
- Pani yczenie jest dla mnie rozkazem. Cho szczerze powiedziawszy,
wcale nie uwaaem pani za tak wraliw. Nie zechce pani rwnie
usi?
Wspaniaomylnym ruchem rki wskaza jej stojcy naprzeciwko niego
fotel, jakby to on by tu gospodarzem, a ona petentk.
- Dzikuj, wol posta.
- Jak pani sobie yczy.
Pochyli si do przodu i sign po filiank, ostatni ze skromnego
serwisu ozdobionego wyblakymi ryczkami, ktra zachowaa si bez
adnego pknicia.
Wypiwszy pierwszy yk, skrzywi si i odstawi filiank na
st.
- Kiepska jako.
- Nie sta nas na lepsz herbat.
Przez kilka sekund patrzy wprost na ni. Wydawao jej si, e pod tym
spojrzeniem zamieni si w kupk popiou.
- Wiem - owiadczy.
Opar si wygodnie w fotelu. Helena z gorycz musiaa przyzna, e
mczyzna prezentuje si elegancko po najdrobniejszy

szczeg swej garderoby. Mia na sobie obcis brzow kamizelk z


byszczcego jedwabiu, dopasowany do niej obcisy surdut, delikatn
koszul, krawat w subtelny wzorek, w ktry wpity zosta maleki,
poyskujcy brylant. Strj ten musia kosztowa may majtek. Za te
pienidze ona, Jason i Margaret mogliby przey kilka miesicy,
tymczasem ten czowiek nosi go z tak nonszalancj, a nawet
obojtnoci, e Helena w rwnym stopniu pogardzaa nim za to, co mu
zazdrocia. Przy caej elegancji nie mia w sobie nic z dandysa, by
szczupy, a mimo to silny, jak mczyzna, ktry ma zwyczaj przy
wszystkim, co robi, angaowa cae swe ciao. W walce, kiedy stawia
opr przeszkodom jakiejkolwiek natury, musia by przeciwnikiem
niebezpiecznym i bezwzgldnym a do brutalnoci.
- Ot, panno Lawrence - zacz i zaoy nog na nog -znajduje si pani
na skraju cakowitej ruiny finansowej. Nie ma pani do dyspozycji ani
farthinga*, a do tego kilkaset funtw dugw. Po mierci ojca zostaa pani
bankrutk. Na dodatek grozi pani ycie na asce u tpej i porywczej ciotki,
a pani bratu los pisarczyka o wysmarowanych atramentem palcach.
Alternatyw byoby zatrudnienie si w jakim lepszym lub gorszym
domu jako guwernantka, eby tam za godow pensj wbija
rozwydrzonym bachorom do gw tabliczk mnoenia, cierpie rne
szykany, a do tego by zmuszan do zaspokajania zachcianek pana domu.
Twarz Heleny znw poczerwieniaa - ze zoci i z zawstydzenia. Czua si
nieswojo. Bya zaskoczona, e ten obcy mczyzna tyle o niej wie.
- Nie mam pojcia, czemu to pana moe interesowa. Kiwn gow w
skupieniu.
- Susznie, nie powinno. Niemniej jednak zainteresowaem si tym. Widzi
pani - zmarszczy czoo - jestem czowiekiem do majtnym i mgbym
zapewni pani przyzwoite utrzymanie. Pani brat otrzymaby najlepsze
wyksztacenie, jakie tylko mona
* Farthing - moneta brytyjska o rwnowartoci 1/4 pensa (przyp.
tum.).

kupi za pienidze, a pani Brown mogaby wreszcie przej na zasuon


emerytur i dalej mieszka w tym domu, o ile sobie tego yczy. Ja
oczywicie zatroszcz si o remont domu i pokryj koszty potrzebne jej
do ycia.
Helena potrzebowaa duszej chwili, eby oferta nieznajomego
mczyzny dotara w peni do jej wiadomoci. W powietrzu zawiso co
niewypowiedzianego, co sprawio, e staa si nieufna wobec tej
wspaniaomylnoci, obiecujcej im ratunek i spenienie wszystkich jej
pragnie.
- A czego... - przekna pospiesznie lin, domylajc si odpowiedzi na
swe pytanie - ... czego pan chce w zamian?
- Chc pani.
W ciszy, ktra zapada po tych sowach, sycha byo jedynie tykanie obu
przykrytych szklanymi kloszami zegarw, ktre wpady w agresywny,
potgujcy si wzajemnie rytm.
- eby zapobiec nieporozumieniom - przerwa milczenie Ian Neville, na
co Helena si wzdrygna - mam wobec pani uczciwe zamiary. Szczerze
mwic, zdyy mi si znudzi damy z towarzystwa, ktre na mnie
naciskaj, ebym si oeni z ich crkami lub siostrzenicami. Indie to nie
miejsce dla delikatnych panienek, ktre wybuchaj paczem, gdy zobacz
much na cianie.
- Indie? - powtrzya Helena ochrypym gosem.
- Darjeeling, u stp Himalajw - sprecyzowa Neville. - Potrzebuj
kobiety, ktra byaby wystarczajco silna i samodzielna, eby razem ze
mn prowadzi plantacj. Musi doskonale jedzi konno, by do
inteligentna, eby opanowa tamtejsze jzyki, zdolna poprowadzi
gospodarstwo, a na dodatek dobrze by byo, gdyby nie bya zanadto
nudna. - Zawiesi na moment gos, a potem doda: - Tym samym
uroczycie prosz pani o rk.
Zaskoczona Helena w milczeniu pokrcia gow.
- O co chodzi? - zapyta Neville. -- Przeszkadza pani, e nie prbuj si
wkra w pani aski, przynoszc bukiety kwiatw

i czekoladki? e nie przysyam romantycznych bilecikw, w ktrych


rozwodzibym si na temat pani wdzikw i cnt? I nie padam przed
pani pokornie na kolana?
Unis rozbawiony jedn brew, a po chwili jego twarz znowu przybraa
chodny i nieprzenikniony wyraz.
- Ot jestem zdania, e maestwa zawierane bez namitnoci s lepsze
i trwalsze ni takie, w ktrych lepe zafascynowanie zamienia si z
czasem w rozczarowanie i obojtno, albo nawet takie, w ktrych
zakochanie staje si szalestwem. Przyznaj, e mam wysokie
wymagania, ale jestem skonny sprbowa zawrze z pani zwizek
maeski.
- Jest pan skonny... - Wobec takiej arogancji Helenie sowa utkny w
gardle. - Za kogo si pan uwaa? Nie moe mnie pan tak po prostu kupi
jak jaki przedmiot!
- Kady czowiek ma swoj cen, panno Lawrence, take pani. Znajduje
si pani w skrajnie niefortunnym pooeniu i radzibym nie prbowa za
bardzo windowa swojej ceny.
-Wcale nie mam zamiaru si targowa, a zwaszcza nie z panem!
Neville wsta niewzruszony. Zatrzyma si tu przed Helen, tak blisko,
e poczua ciepo jego ciaa i przyjemnie ostry zapach myda, ktrego
uywa. Z bliska jego oczy wydaway si nie mie dna. Helena odniosa
wraenie, e gdyby spojrzaa w nie za gboko, mogaby si w nich
zagubi. W przypywie lku odwrcia od niego wzrok.
- Zoyem pani przyzwoit ofert - powiedzia cicho Neville, a jego
pachncy tytoniem oddech musn jej policzek. -Daj pani dwadziecia
cztery godziny na podjcie decyzji. Ale ostrzegam, z reguy dostaj to,
czego chc. Niech pani nie prbuje stawia oporu. Rozpocznie pani gr,
ktrej pani nie wygra.
Blisko jego ciaa zmieszaa Helen jeszcze bardziej ni jego sowa.
Strach, zo, wstyd i co bezimiennego, nieznanego przeszyy dreszczem
jej ciao, ktre ponownie rwao si do ucieczki.

- Prosz std wyj!


Nie widziaa, lecz czua, jak si od niej oddala, kroczc w kierunku drzwi.
- Dwadziecia cztery godziny - usyszaa za plecami jego gos. - Jeli pani
planuje si sprzeda, to ja z pewnoci oferuj najlepsz cen.
Helena chwycia jedn z filianek i rzucia w kierunku, z ktrego
doleciay j ostatnie sowa lana Neville'a. Filianka uderzya z brzkiem
w futryn drzwi i rozprysa si we wszystkie strony. Resztki zimnej
herbaty spyny potokami na podog, pozostawiajc po sobie smugi
podobne do ez.
Po lanie Neville'u nie byo ju ladu.
Dwa dni pniej zatopiony w mylach sir Henry Claydon, przysadzisty i
czerwony na twarzy, chodzi po rozlegych korytarzach Oakesley Manor.
Posiado zostaa zbudowana na pocztku minionego stulecia z tej samej
granitowej kornwalijskiej skay co domy dzierawcw, lecz jej wytworny
styl i wielka liczba kolumn nie pozostawiay wtpliwoci co do rangi i
majtnoci waciciela.
Skoczna muzyka fortepianowa perlia si jak szampan po korytarzach;
harmonizoway z ni miech i luno rzucane uwagi modej damy i
towarzyszcego jej dentelmena, jakby to sam Chopin umieci je midzy
nutami. Wszystko razem sprawiao, e eleganckie mury wibroway od
beztroski.
niwa w tym roku znowu wypady le, a dzierawcy Clay-dona zaczli
pomrukiwa, e zbiory byy tak mizerne, bo waciciel gruntu za mao
zainwestowa w sprzt; jeden czy dwch z nich przymierzao si do
zerwania umowy z kocem roku rozrachunkowego. Albo przeprowadz
si na poudnie, do ktrej z dochodowych jeszcze kopalni cyny, albo do
wielkiego miasta, eby w haaliwych fabrykach zanieczyszczajcych
niebo sadz szuka aski losu, a przede wszystkim rodkw do ycia.

Sir Henry zapatrzy si w zamyleniu w gruby dywan pod swoimi rcznie


szytymi butami, potem jego wzrok przesun si na ciany wyklejone
tapet w zielony wzorek, ozdobione olejnymi obrazami
przedstawiajcymi sceny polowa i krajobrazy, wiszcymi jeden obok
drugiego i towarzyszcymi jego krokom. Kandelabry z idealnie
wypolerowanego srebra, byszczce drewno komd i ozdobnych stolikw
podkrelay wystawn atmosfer arystokratycznego domu. Sceneria
bogactwa, ktre rozpyno si ju dawno temu. Gdzie si podziay te
wszystkie pienidze? Nie mia pojcia.
Odruchowo skierowa kroki w stron, skd dobiegay muzyka i gosy, ale
nie by pierwszym, ktrego one przycigny. Jedno skrzydo drzwi byo
otwarte; w cieniu drugiego skrzyda zobaczy swoj on, ktrej figura
bya jakby stworzona do noszenia obcisych sukien szytych wedug nowej
mody. Lady Sophia Claydon nasuchiwaa w skupieniu, eby nie umkn
jej nawet najmniejszy fragment rozmowy, nawet cie emocji w ktrym z
tych dwch gosw.
- Sophio - sykn cicho, ledwo syszalnie, rozgniewany tym, e przyapa
swoj maonk na niedyskrecji, ktr dopiero co sam gotw by
popeni.
Lady Sophia nigdy nie bya prawdziwie pikna. Z profilu za bardzo
przypominaa drapienego ptaka. Ale w jej oczach zawsze pon ogie,
ktry, cho krytykowany jako nieprzystajcy damie, przyciga
mczyzn i zdradza jej nieskrpowan energi. To, co miaa w sobie
najlepsze, przekazaa dzieciom - szczup sylwetk, jasnoszare oczy,
bujne czarne wosy o niebieskawym poysku, porcelanow cer.
Wanie za spraw tej energii wtedy, przed ponad dwudziestu laty w
Kalkucie, zdoaa uwie jedenacie lat od niej starszego pukownika w
stanie spoczynku, Henry ego Claydona. Nienawidzia Indii od
pierwszego dnia, kiedy rodzice cignli j tam z jednej z bardziej
wytwornych dzielnic Londynu, z pensjonatu dla oficerskich crek.
Nienawidzia upau, kurzu, brudu i tam-

tejszych ludzi. Kadej niedzieli podczas naboestwa dzikowaa Panu za


jego nieskoczon ask, e niespodziewanie zabra do siebie
bezdzietnego starszego brata sir Henry'ego. Troch te bya dumna sama
z siebie, e tak sprytnie wyszukaa sobie maonka. Dobrze byo zosta
on pukownika, na dodatek pukownika, ktry zasuy si podczas
powstania w Indiach w 1857 roku, kiedy to owe niewdziczne, bezbone
czarnuchy poczy ksa dobroczynn rk Brytyjczykw, ktra ich
dotd karmia. Lady Sophia po dzi dzie traktowaa to powstanie jako
osobisty afront, chocia poza nieobecnoci ma nic z niego nie dowiadczya. Ale jeszcze lepiej byo zosta pani takich dbr jak Oakesley
oraz nosi arystokratyczny tytu. Z radoci przybya tu przed
szesnastoma laty, gotowa prowadzi dom elazn rk i wychowywa
swego trzyletniego wwczas syna na spadkobierc ziemi i majtku.
Kadej nocy modlia si gorco, eby dziecko, ktre wwczas nosia pod
sercem, okazao si dziewczynk, tak pikn i pocigajc, by pniej
moga zosta wspania parti. I Bg askawie speni jej prob.
Lady Sophia zwrcia si do maonka z palcem na ustach.
-Jeszcze w tym tygodniu poprosi o jej rk - szepna, umiechajc si
umiechem, ktry lekko tylko zdoa zagodzi jej twarde rysy twarzy. Wypijmy za to po filiance herbaty.
Z szerokich zotych ram zawieszonych na jedwabnych tapetach spod
upudrowanych peruk spogldali w d lordowie z rodu Claydonw wraz
ze swymi maonkami. Rd by zasiedziay na tej ziemi od pokole, a
ziemia, na ktrej yli, bya ich prywatn wasnoci, ktr mogli
przekazywa w spadku swoim potomkom. Tradycyjnie ziemie hrabstwa
naleay prawie wycznie do ksicia Walii, a woci te mona byo tylko
dzierawi, najduej na sto lat. W tej okolicy w rkach prywatnych
pozostaway jedynie Oakesley i maleki skrawek Worlds End - kiedy
cz folwarku, ktra dawno temu oddzielia si od niego na skutek wani
spadkowych.

Antenaci z yczliwoci spogldali na komplet wypoczynkowy,


wykonany z ukowato wygitych elementw ze szlachetnego drewna i
tapicerki z bordowego perkalu. Na misternych stolikach i biaym
marmurowym kominku rozstawione byy ze smakiem bibeloty - figurki i
arcydziea sztuki zegarmistrzowskiej. Byo ich do, eby podkreli
znaczenie domu, ale nie za duo, tak by dekoracja nie robia wraenia
przeadowanej. Przez wysokie okna dzielone szczeblinami mona byo
swobodnie spoglda w gb parku, gdzie rozcigay si zielone trawniki i
rosy stare dby, starsze jeszcze od domu, dby, ktre day nazw
posiadoci i ktrych nagie gazie otulaa listopadowa mga wiszca nad
Oakesley Manor.
- Czemu jeste tak mocno przekonana, e si jej owiadczy? - zapyta sir
Henry, trzymajc w doni filiank.
Gorca para nawilaa mu przyjemnie siw brod. Miy zapach obudzi na
krtki moment wspomnienia rozgrzanych socem sawann i dusznych,
gorcych nocy na brzegu Gangesu, poncych ognisk z krowich
odchodw i aromatu dojrzaych mango, wspomnienia, ktre wywoay w
nim siln tsknot i al za tym, co musia zostawi w zamian za tytu i
posiado ziemsk.
- Widz przecie, e ju dawno zaplta si w sie jej wdzikw. Lady
Sophia daa ubranemu w liberi sucemu znak rk,
eby wla jej do herbaty mietanki. Wzia swoj filiank, nie mwic
sowa dzikuj".
Sir Henry przekn nieco herbaty i rozkoszowa si jej czystym,
delikatnym smakiem, ktrego nigdy by nie zdusi cik sodkoci
mietany, a co najwyej w zalenoci od gatunku i zbioru wzmocniby
niewielk iloci cytryny. Aromatyczny pyn, spywajc w d przeyku,
zagodzi gorzko-sodk nostalgi.
- Nie jestem pewien - powiedzia po przerwie powiconej degustacji czy bybym rad z tego zwizku. Przy caym szacunku, jaki odczuwam dla
naszego gocia, zastanawiajce jest to, e tak mao wiemy na jego temat.
Za mao, eby mu powierzy

nasz crk. Nie podoba mi si to, co mwi o nim ludzie. Nie tylko to, e
nie ma adnego tytuu, ale te, e jego pochodzenie jest cakiem niejasne.
- Do takiego dentelmena jak on pasuje, e nie traci zbyt wiele sw na
temat swego pochodzenia.
Na skroni sir Henry ego zacza pulsowa yka.
- A co z niezliczonymi romansami, ktre mu si przypisuje, dzikimi
orgiami w rnych klubach, poczonymi z alkoholem i hazardem? A co z
pogoskami, e zabi w pojedynku pewnego czowieka?
Lady Sophia opucia wzrok. Cicho, ale nieubaganie odpowiedziaa:
- Chyba nie zaprzeczysz, e to dobrze, jeli wy mczyni si
wyszalejecie, zanim wejdziecie w wity i nierozerwalny zwizek
maeski.
Znaczco spojrzaa na sir Henry'ego, ktremu nie pozostao nic innego,
jak opuci wzrok.
- Neville wkrtce skoczy trzydzieci dwa lata - dodaa twardym tonem. Dni jego szalestwa s policzone, wierz mi. Amelia ju o to zadba. Ten
czowiek moe i nie ma tytuu, ale ma pienidze, duo pienidzy, a ty
powiniene zdawa sobie spraw, e teraz s inne czasy i nie moemy
sobie pozwoli, eby nam umkna taka szansa.
Zapanowao milczenie, podczas ktrego kade z nich pogryo si w
zamyleniu. Sir Henry gowi si nad pismem, ktre ich go otrzyma
przed kilkoma dniami i pozostawi lekkomylnie w pokoju
niadaniowym. Jako ojciec Amelii sir Henry Claydon uwaa za swj
obowizek rzuci okiem na to pismo. W efekcie sam sobie pogratulowa
w duchu genialnego pomysu - natychmiast wzi telegraficznie poyczk
pod zastaw majtku i zainwestowa w ten lukratywny interes, ktrym
Neville zdawa si niezbyt zainteresowany, a ktrego finalizacja zostaa
dzisiaj potwierdzona przez goca.

Nagle Claydon odstawi filiank.


- Z rana odwiedzia mnie panna Lawrence.
- Czego chciaa? Prosi o jamun?
- Prosia o prolongat dugw, pki nie znajdzie pracy i nie bdzie moga
ich spaci.
- Znale prac? - Lady Sophia si rozemiaa. - Jak ona chce to zrobi?
Przecie nic nie potrafi, w ogle nic, bo ten stary oszoom nie pozwoli
dzieciom chodzi do szkoy. Nawet do kocioa ich nie puszcza! Moe co
najwyej pj za godow pensj do fabryki, ale nic wicej.
Claydon zoy okcie na podokietnikach, a rosncy mu podwjny
podbrdek opar na splecionych doniach. Zamyli si. Wiedzia
oczywicie, e suma, o ktr poprosi go wtedy Arthur Lawrence,
znacznie przekraczaa warto dziaki, ale wspczu strapionemu
czowiekowi i nie mia serca si targowa, chocia w gruncie rzeczy nie
spodziewa si za bardzo, e kiedykolwiek zobaczy te pienidze z
powrotem.
- Chtnie bym jej pomg, ale an ju wczoraj po kolacji zoy mi ofert,
e odkupi weksle Lawrenceow po bardzo dobrej cenie. Oczywicie
przyjem t propozycj, chocia nie mam najmniejszego pojcia, po co
mu to potrzebne.
- Nie potrzebujesz si tym dalej trapi, Henry. Teraz ju nie bdziemy
musieli si przejmowa, czy kiedykolwiek zobaczymy cho farthinga z
tego dugu. Na ile znam naszego szacownego pana Neville'a, na pewno
nie bdzie zaprzta sobie gowy dobroczynnoci. Lawrencebwie i tak
byli hab dla gminy. Im prdzej j opuszcz, tym lepiej.
Sir Henry opad na oparcie krzesa i popatrzy badawczo na on.
Dostrzeg elegancj popoudniowej sukni z tafty w kolorze liwkowym,
kolii i kolczykw z cikiego zota z poyskujcymi ametystami.
- Powinna odczuwa cho cie litoci dla tej biednej istoty i jej losu, jak
nakazuje chrzecijaski obowizek.

Lady Sophia odstawia filiank, a zabrzczao.


- Czuj wstrt, widzc, jak ona si umizguje do Alastaira,jak
wykorzystuje prostoduszno mojego syna, eby wkra si do naszej
rodziny i zdoby tytu. Mam nadziej, e znalaze w sobie do
charakteru, eby pokaza jej drzwi. Jestem pewna, e ta wydra wanie
teraz znowu si krci koo stajni i prbuje zbaamuci twojego
spadkobierc!
- Nigdy ci o nic nie prosiam, Alastairze, ale teraz potrzebuj twojej
pomocy!
Zrozpaczona Helena uchwycia za rkaw modego mczyzn, ktry
bezradnie unika jej arliwych spojrze.
- Ja.. .ja nie mog, Heleno, ebym nie wiem jak chcia! Matka kontroluje
wszystkie moje wydatki. Nawet gdyby mi sprzeda weksle, nie mgbym
za nie zapaci.
- Opowiedz jej cokolwiek, wymyl jak histori, e masz dug karciany
albo e dla kaprysu dae pienidze na cel dobroczynny. Udaj przed nim,
e chcesz je odkupi, we te papiery, nie dopu do tego!
- Nie mog, Heleno, to by byo niehonorowe, an jest naszym gociem!
- A czy to jest honorowe, e on nas doprowadza do takiej ndzy?
Z oczu Heleny sypay si gniewne skry. Goniec przynis tego ranka
pismo, e Ian Neville, jako nowy wierzyciel, wzywa Helen do
niezwocznego oddania zalegej sumy albo do opuszczenia World's End.
- Alastairze, do jutra musz zdoby te pienidze albo on nas std wygna i
trafimy prosto do przytuku dla ubogich. Na pewno nie chciaby do tego
dopuci. - Daremnie prbowaa sprawi, eby jego kobieco wygldajce
oczy w oprawie przesadnie dugich, czarnych rzs spojrzay na ni. Jestemy przecie przy-

jacimi, Alastairze. Obiecae, e zawsze bdziesz mi pomaga, wtedy


gdy bylimy na skaach, pamitasz?
Byli jeszcze dziemi, gdy spotkaa na play bladego, delikatnego chopca,
dwa lata starszego od niej, ktrego gowa wydawaa si za dua w
stosunku do wtego ciaa, niemal przytoczonego ciarem czarnych,
niebieskawo poyskujcych wosw. Aastair, wraliwy i melancholijny z
natury, by typem samotnika. Cecha ta czya ich oboje, cho poza tym
zupenie si od siebie rnili. Nigdy nie zrodzia si midzy nimi
prawdziwa przyja, bya to raczej wzajemna tolerancja poczona z
obustronn samotnoci. Nieskoczone konne przejadki po play
obmywanej przez morze i milczce godziny na skaach wypeniay
wakacje Alastaira, ktry potem wraca do Eton*, a pniej do Oksfordu i
zostawia Helen jeszcze bardziej samotn ni przedtem. Wczesnym latem po ukoczeniu studiw wrci na stae do Kornwalii, eby
przygotowa si do swoich przyszych obowizkw posiadacza
ziemskiego. Jednak od tego czasu co si midzy nimi zmienio.
Pocztkowo czsto spoglda ukradkiem na Helen, potem wpatrywa si
w ni bez ceregieli i z wyczuwaln dz obserwowa kady jej ruch; w
kocu zaczy si niezrczne uciski, wilgotne, nerwowe pocaunki,
nieporadne i niewprawne, grubiaskie prby chwycenia jej za biust i
signicia pod spdnic. Troch za, troch rozbawiona, bronia si przed
jego zapdami, pozwalajc mu jednak czasem na pewne pieszczoty,
poniewa sdzia, e takie zachowania nale do dorosoci, a przede
wszystkim dlatego, e nie chciaa go straci, jedynego przyjaciela,
jakiego kiedykolwiek w yciu miaa.
Mody Claydon patrzy przed siebie na kamienn nawierzchni
dziedzica, ignorujc wzrokiem przyjacik. Helena zrozumiaa i
cofna do, ktr dotykaa popielatego twee-du jego surduta.
* Eton College - jedna z najstarszych w Anglii szk mskich z
internatem (przyp. tum.).

- Nie chcesz mi pomc - powiedziaa cicho z gorycz - bo nic dla ciebie


nie znacz.
Ogarn j gorcy wstyd, e tak atwowiernie przyzwalaa na jego umizgi,
czua si wykorzystana i zdradzona. Odwrcia si, eby nie widzia jej
ez, i wskoczya na Achillesa, ktry czekajc cierpliwie obok stajni,
wyskuba kilka chudych dbe z kamienistej ziemi.
- Heleno, zrozum mnie...
Ona tymczasem ostro zawrcia konia i zawoaa przez rami:
- Rozumiem ci bardzo dobrze, uwierz mi, i nie bd ci si wicej
naprzykrza, obiecuj ci to!
Odjechaa szybko, jakby j diabe goni. Alastair podnis ze zmczeniem
gow, spogldajc ku grnym kondygnacjom dworu, i poczu co w
rodzaju nienawici.
W oknie pokoju muzycznego, za lekko odsunit zason, sta Ian Neville
i skin mu prawie niezauwaalnie gow.

4
W domu panowaa paraliujca cisza. ycie w nim nigdy nie byo atwe,
jak mona si byo tego domyli, widzc popkane ciany, jakby
pomarszczone ze zgryzoty. Teraz ten dom zdawa si czeka na
nieuniknion katastrof, a nerwowe tykanie zegarw, przypominajce
szybkie, pytkie uderzenia serca, zdradzao strach, ktry do wnikn.
Margaret z boleci w sercu przygldaa si, jak Jason w kleicie szarej
mgle szpera na dworze gazi midzy kamieniami, szukajc robakw lub
ukw, ktre mogyby mu pomc zabi nud. Na pierwszy rzut oka
chopiec wyglda jak kady inny jedenastolatek we wsi - w atanych,
przybrudzonych spodniach,

z rozczochranymi blond wosami, szramami na twarzy i okciach, kto


jednak obserwowa go duej, musia zauway smutn powag jego
twarzy, ktra sprawiaa, e Jason wyglda na starszego, ni by. By
moe odziedziczy melancholi po ojcu, a moe byo to niejasne
wspomnienie wielogodzinnych, morderczych blw porodowych i
potoku krwi, ktra wypukaa go na ten wiat i sprawia, e jego pierwszy
oddech zszed si z ostatnim tchnieniem jego matki. Po mierci ojca
prawie nie paka, robi wraenie bardziej zdezorientowanego ni
smutnego. I wanie to martwio Margaret.
Cho mino tyle lat, nadal odczuwaa bl na myl o tym, e Celia odesza
tak wczenie. Byy dla siebie czym wicej ni niani i wychowank,
byy prawie jak matka i crka. Towarzyszya Celii od jej pierwszych
niepewnych kroczkw a do ostatniej godziny. A wiadomo, e nie
moe pomc dzieciom Celii na tym okrutnym dla nich wiecie, sprawiaa,
e jej cierpienie byo jeszcze wiksze.
Odwrcia si od okna i spojrzaa na Helen, ktra siedziaa skulona w
jednym z foteli i patrzya w pustk. Margaret zawsze odnosia wraenie,
e dziewczyna jest jak napita spryna, gotowa przy najmniejszym
dotyku odskoczy. Dzisiaj Helena wygldaa na zaaman, jakby ta
spryna pka. Mona si byo domyli, e Helena wyrzuca sobie, i nie
potrafi zapobiec grocej katastrofie. Na nic zdayby si zapewnienia, e
zrobia wszystko, co tylko byo w jej mocy. Dziewczyna znajdowaa si
na skraju rozpaczy, majc wewntrzne przekonanie, e zawioda. Serce
Margaret ciskao si na myl o tym, e w domu ciotki Helena bdzie
upokarzana, e zwidnie tam jak ra przesadzona do martwej ziemi. Nie
naleao przywozi jej tu z Grecji - Margaret bya o tym wicie
przekonana. Helena to dziecko soca.Tak si spieszya, eby zobaczy
skpane w letnim socu Ateny, e pord trwa bardzo krtko, a Celia
prawie nie cierpiaa. W zimnej

Kornwalii znikno wewntrzne ciepo, ktrym Helena zawsze


emanowaa. Margaret obawiaa si, e ono ju nigdy nie wrci.
Ich kufry stay spakowane w sieni, czekali tylko na przybycie komornika,
eby przekaza mu Worlds End, a potem ruszy w drog do domu
Archibalda Rossa - przez wejcie dla suby, jak naleao przypuszcza,
bo tak wypadao ubogim krewnym, ktrzy zapacili za grzechy rodzicw i
powinni piewa pie pochwaln na cze wspaniaomylnoci i
chrzecijaskiego miosierdzia swoich zbawcw. Margaret z radoci
powiciaby w tej chwili rk lub nog, byleby uchroni swoich
podopiecznych przed tym losem, wtpia jednak, eby Pan w swej
dobroci zechcia przyj t ofiar.
- Nie chcesz sobie tego jeszcze przemyle? - zapytaa, przerywajc
melancholijn cisz.
Helena pokrcia gow powoli, jak w transie, a mimo to zdecydowanie.
- Powiedziaam nie, a to oznacza nie - powiedziaa ochrypym gosem. Nie sprzedam si temu diabu.
Margaret milczaa i opucia wzrok. Helena nigdy nie bya posusznym
dzieckiem. Za wiele dawano jej wolnoci, ale mimo temperamentu i
uporu nigdy nie przejawiaa tendencji do przekory i napadw zoci.
Jednake wcieka nieustpliwo, z ktr w cigu minionych trzech dni
zabraniaa Margaret wymienia w swej obecnoci nazwisko lana
Neville'a, przypominaa lepy gniew furii, ktryjeszcze wzrasta, w miar
jak na jej szyi zaciska si stryczek. Dla Margaret zagadk byo to, e w
czowiek z tak wytrwaoci czyni wszystko, by przypiecztowa ich
ruin; sprawi, e zamkny si przed nimi wszystkie drzwi, ktre
mogyby oferowa im ratunek, a teraz nieuchronnie dobiega kresu czas,
ktry im pozosta w Worlds End. Przeraaa j myl, e Helena, ktrej
towarzyszya od jej pierwszego oddechu, mogaby si zwiza z cakiem
obcym czowiekiem i wyjecha z nim do bezbonego kraju, gdzie jej
ycie byoby zagroone przez upa i choroby.

Ale nieporwnanie gorsza wydawaa jej .si myl, e dziewczyna


skoczy w upokorzeniu jako stara panna. W domu swojej ciotki Helena
by zmarniaa, powoli, ale na pewno, i to w sposb haniebny. Pozostao
jeszcze nieco czasu, eby sign midzy szprychy koa fortuny, nada
mu inny kierunek. Ostronie dobieraa sowa.
- Zaaranowane maestwo nie jest najgorsz rzecz, wiesz? Mylaa, e
Helena si zbuntuje, e odpowie ostro, ale nic
takiego si nie stao. Dziewczyna dalej siedziaa bez ruchu, jakby niczego
nie usyszaa; jedynie lekkie drgnienie, cilejsze oplecenie ramion wok
tuowia, zdradzio, e sucha, co Margaret ma do powiedzenia.
- Z czasem maonkowie si do siebie przyzwyczajaj, jedno drugiemu
daje w okrelonych ramach wolno, szczeglnie jeli yj w pewnym
dobrobycie. Kiedy na pewno przestanie te domaga si swoich praw.
Mczyni maj swoje rodki i sposoby...
Dojrzaa, jak po policzkach Heleny spywaj zy. Pooya troskliwie rk
na jej ramieniu.
- Pomyl te o Jasonie, o jego przyszoci - szepna w rozwichrzone
wosy Heleny.
Zobaczya, jak oczy dziewczyny powdroway ku oknu. Helena patrzya
teraz takim wzrokiem jak niegdy, gdy bdc jeszcze ma dziewczynk,
po raz pierwszy stana pena czuoci przy koysce brata.
- Wszyscy jestemy w twoich rkach, Heleno, a zwaszcza Jason. Ty
jedyna moesz zapobiec naszej ruinie.
Szloch jak bolesny skurcz wstrzsn szczupym ciaem Heleny.
- Nie mog, Marge - wykrztusia zduszonym gosem. -Wszystko, byle nie
to! Za duo ode mnie dasz!
Margaret mimowolnie zacza mwi z wikszym naciskiem: -Jeste mu
to winna! Jeste wszystkim, co ma! Nigdy by
sobie nie darowaa, gdyby go teraz zawioda. On jest przecie
jeszcze taki mody...

Helena uniosa gow i spojrzaa przez zy na opiekunk. Margaret znaa


j na wylot, wiedziaa, e jej wychowanica zrobi w kocu to, co trzeba.
Kobieta podesza wic bez popiechu do sekretarzyka, signa po
atrament, papier i piro i podaa to wszystko Helenie, ktra popatrzya na
te przedmioty, jakby miaa przed sob jadowit mij, skorpiona i pajka
ptasznika. W jej duszy toczya si w tym momencie gwatowna walka.
Margaret wspczua jej. Oto Helena zmuszona bya podj decyzj o
dalekosinym znaczeniu, ktra miaa skierowa jej ycie nieodwracalnie
na nowe, niechciane koleje. Ale ycie nauczyo te sam Margaret, by w
takich momentach rezygnowa z sentymentalnej saboci i postpowa
zdecydowanie, nawet jeli graniczyoby to z okruciestwem.
Helena nerwowym ruchem signa po przybory do pisania. Przyjmuj
Pask ofert", nabazgraa pospiesznie na kartce, podpisaa si i podaa
licik Margaret, spuszczajc gow pod ciarem upokorzenia. Margaret
szybko chwycia kartk, eby Helena nie zdya si rozmyli i nie
podara listu pod wpywem impulsu, ktremu czsto ulegaa.
- Dobre dziecko - szepna ochrypym z ulgi gosem i delikatnie
pogaskaa Helen po mokrych policzkach, a nastpnie oddalia si
pospiesznie, by jak najszybciej dostarczy wiadomo do adresata.
Helena siedziaa nieruchomo, syszaa oddalajce si kroki Margaret, a w
sercu czua bojaliwe drenie, ktre si coraz bardziej wzmagao. Miaa
wraenie, e wanie podpisaa na siebie wyrok mierci, ktry wprawdzie
pozostawia j fizycznie przy yciu, ale ywcem grzeba jej dusz.
Mijay godziny, jedna po drugiej. Kady haas w pobliu domu sprawia,
e obie kobiety podskakiway przestraszone. Bay si, e wiadomo
dotara za pno i e wanie przybywa komor-

nik. Ale nikt nie przyjecha, a cisza i spokj mijajcego powoli


popoudnia byy wprost nie do zniesienia.
Wreszcie po nastaniu ciemnoci, gdy zdenerwowana Margaret zapalia
lampy, rozleg si stukot kopyt koskich. Kobieta wolaa najgorsze od
mczcej niepewnoci, wybiega wic pospiesznie na zewntrz.
Serce Heleny walio jak motem. Chciaa si jeszcze bardziej zagbi w
fotelu, znikn midzy rysami twardej, nierwnej tapicerki, ale si
przemoga. Zacisna zby i usiada prosto, z dumnym wyrazem twarzy i
napitym kadym miniem, aeby ukry drenie. Nie chciaa, eby Ian
Neville zobaczy j zgnbion i pokonan, ani eby nad ni triumfowa.
Usyszaa gos Margaret i mski bas, potem kroki. Za nisk Margaret do
pomieszczenia wszed cie, ktry przybra posta wysokiego mczyzny.
wietliste kolory jego odzienia w brudnotym wietle lamp byy niemal
bolenie intensywne, a znane otoczenie sprawiao, e Helenie wyda si
jeszcze bardziej egzotyczny, ni by w istocie.
Jasne spodnie do konnej jazdy i gadko skrojona biaa kurtka z ma
stjk kontrastoway silnie z jego ciemn karnacj, przypominajc
wypolerowane szlachetne drewno. Trudno byo oceni, w jakim by
wieku; jedynie szpakowato jego krzaczastej, zadbanej brody zdradzaa,
e prawdopodobnie skoczy ju pidziesit lat. Z jego ciemnych oczu,
jeszcze czarniejszych pod szkaratnym turbanem, emanowao bogie
ciepo, ktre zdawao si rozprzestrzenia po caym pomieszczeniu,
obiecywao bezpieczestwo i budzio zaufanie. Helena poczua tak
wielk ulg, e prawie zalaa si zami. W obecnoci tego mczyzny nie
musiaa si ba, e kto wyrzdzi jej krzywd.
- Dobry wieczr, panno Lawrence - skoni si przed ni z szacunkiem. Prosz pozwoli, e si przedstawi. Mohan Tadid, sekretarz pana
Neville'a. Niech pani wybaczy niestosown godzin mej wizyty, ale pan
Neville nalega, ebym zaatwi wszystkie formalnoci dotyczce lubu i
pani wyjazdu do Lon-

dynu, zanim pani odwiedz. Dopiero przed pgodzin dostalimy przez


goca zgod pani prawnego opiekuna. Helena z trudem przekna lin.
- Kiedy to bdzie? - zapytaa. Hindus spojrza na ni ze wspczuciem.
- Jutro w poudnie, o dwunastej, w kociele parafialnym pod wezwaniem
witego Stefana.
Helena wpatrywaa si w ciemno. Zerwa si sztorm. W nocnej ciszy
moga sysze fale uderzajce o skay. Jej ostatnia noc w Worlds End...
Nienawidzia tego miejsca, od kiedy wysiada z doroki, ktra przywioza
tu po mierci Celii pogron w smutku reszt rodziny Lawrenceow.
Teraz jednak nie moga sobie wyobrazi, e ju wkrtce bdzie musiaa
opuci ten dom. Ju jutro - jeszcze tylko kilka godzin... Drzwi otworzyy
si cicho.
- Nela? - To Jason przyszed boso do jej ka. - pisz?
- Nie - odpowiedziaa ochrypym gosem.
- Ja te nie mog usn.
Wlizgn si do niej pod kodr, jak dawniej, gdy by jeszcze may i ba
si ciemnoci. Przylgn do niej, przyoy lodowate stopy do jej ciepych
ydek. Milcza przez chwil, wpatrywa si, jak ona, w ciemno, w kocu
wyrzuci z siebie to, co nie dawao mu usn:
- Marge mwi, e jutro wychodzisz za m i zaraz potem pojedziemy
kolej do Londynu, a potem jeszcze dalej, za morze, a ja pjd do szkoy
w grach.
-Tak, Jasonie, to, co mwia Marge, to wszystko prawda.
- Czy Marge pojedzie z nami do Indii?
- Nie - odpowiedziaa Helena ze cinitym gardem. -Marge zostanie w
Anglii. Jest za stara na tak dalek podr, mogoby jej to zaszkodzi.

Wprawdzie nie pado na ten temat ani jedno sowo, ale dla Heleny byo
jasne, e sama wemie na siebie to brzemi. Nie bya w stanie sobie
wyobrazi, e Margaret mogaby kadego dnia by wiadkiem jej
doywotniego upokorzenia i niewoli.
- Bdziemy mogli kiedy odwiedzi Marge? - dopytywa si Jason.
Helena staraa si, eby jej gos brzmia pewnie i beztrosko. Tylu rzeczy
sama nie wie i na nic nie ma wpywu...
- Na pewno bdziemy mogli, kiedy tylko zechcesz.
- Marge mwi, e w szkole jest duo ksiek i e bd tam mia
przyjaci, prawdziwych przyjaci.
Jason mwi coraz ciszej, ale gdy wypowiada ostatnie sowa, lekko
podnis gos, jakby zadawa pytanie albo si ba, e I lelena mu
zaprzeczy. To zabolao Helen. Nigdy dotd nie uwiadamiaa sobie, jak
bardzo Jason cierpi z powodu izolacji, juk tskni za towarzystwem.
Przycigna go mocno do siebie i pogadzia po wosach.
- Bdziesz ich mia. Obiecuj ci, e bdzie cudownie. Jason zerkn na
ni, jakby w jej gosie usysza co, co go
zafrapowao i jakby w ciemnociach chcia wyczyta z jej twarzy, co
takiego j gnbi.
- Kochasz go, prawda? Inaczej nie wyszaby za niego za m? Helena
poczua, jak w jej piersi zbieraj si gniew i smutek,
jak bolenie ciska si jej odek, a w oczach staj zy. Prbowaa
powstrzyma pacz - wyraz bezsilnej zoci na los, na lana Ncville'a, ktry
zmusi j do maestwa i ktrego presji niechlubnie ulega. Gboko
wcigna powietrze, starajc si mwi przekonujco.
- Tak, Jasonie, kocham go.
Zadowolony Jason znw przytuli si do niej i gboko westchn.
- To dobrze - mrukn cicho. - Ciesz si, e popyniemy do Indii.

Helena poczua, e Jason powoli zapada w sen, jego ciepe dziecice ciao
si odpra, staje si coraz cisze w jej objciach, jego oddech robi si
bardziej regularny i gbszy. Wreszcie moga, cho bezgonie, pozwoli
pyn swoim zom. Wiedziaa, e zrobia, co trzeba, a mimo to nie
odczuwaa ulgi, tylko nieposkromion zo i bl. Przeklinaa lana
Neville'a z najgbszych zakamarkw duszy.

5
W wiadomo Heleny wdar si nieco stumiony przez drzwi, lecz tak
naprawd gony i dwiczny miech oraz lekkie, a mimo to haaliwe
kroki, ktre si coraz bardziej zbliay. Kobiecy gos woa czyje imi,
sili si, eby brzmie energicznie, a jednak osiga saby efekt. Potem
drzwi zostay gwatownie otwarte, kto z impetem rzuci si na ni i
zacz j szarpa.
- Nela, Nela, wstawaj wreszcie, spaa do dugo! Na dole czeka na nas
wspaniae niadanie, mikkie biae bueczki z masem i t marmolad,
jajecznica i gsta czekolada do picia! Chod ju, Nela! Wstawaj!
Helena z trudem otworzya oczy, jakby jaka mocarna sia trzymaa j w
czarnych czeluciach snu. Jason przygnit j i oznajmia jej co z
zachwytem, ale do niej docieray jedynie strzpy sw, nic wicej.
Ogarno j poczucie obcoci, a w kocu uwiadomia sobie, e to
wygld brata tak na ni podziaa. Mia na sobie eleganckie jasnobrzowe
spodnie o wskim kroju, spod ktrych wyglday wypucowane do
poysku buty, do tego koszul w drobne paseczki. Jego niesforne wosy
byy starannie uczesane i przygadzone. Wyglda jak may dentelmen.
Jej pijany od snu wzrok powdrowa dalej, zatrzyma si na moment na
nocnej koszuli z delikatnego batystu, ktr miaa na sobie, potem na

szerokim ku z poyskujcego, prawie czar nego drewna, na poduszkach i kocach, pocieli kunsztownie obszytej falbankami, na
baldachimie z tkaniny w re, ktrej wzr powtarza si na obiciu cian.
W drugim kocu duego pokoju dostrzega eleganck toaletk z
trzyczciowym lustrem oraz may stolik na wygitych nogach, na
ktrym sta krysztaowy wazon z wielkim bukietem rnobarwnych r.
Re, w listopadzie... - zdumiaa si.
- ... an powiedzia, e na razie dostaniemy gotowe ubrania, ale
oczywicie w cigu nastpnych dni zaatwi nam wszystko szyte rcznie!
W sklepie an powiedzia, e przede wszystkim ty musisz mie
przepikne suknie!
an... Przed oczami jej duszy zaczy si pojawia pojedyncze obrazy i
sceny; byy nieruchome i w kolorze sepii, wyglday jak dagerotypy.
Ujrzaa ponur naw w kociele pod wezwaniem witego Stefana.
Przypomniaa sobie uroczysty i w niektrych miejscach wyranie
poruszony gos pastora Clucasa. Obok niej sta Ian Neville, wsun wsk
zot obrczk na serdeczny palec jej lewej rki, jego wargi pobienie
musny jej usta, ledwo ich dotykajc. Potem wyjazd z World's End, ktry
w swym popiechu przypomina raczej ucieczk. Powz, ktrym
wyruszyli, wytrzs ich na wyboistych drogach. Helena siedziaa w milczeniu, sztywno, obok Margaret. Siedzcy naprzeciwko Jason wierci si
bez przerwy i na okrgo z zachwytem komentowa wszystko, co tylko
zobaczy przez okno. Mohan Tadid, zajmujcy miejsce obok chopca,
przytakiwa, komentowa niskim gosem, mia si cicho. Dotarli na
dworzec w Exeter, wzniesiony z kamienia i szka, nieznonie gony w
porwnaniu z cisz panujc w Kornwalii. elazny potwr, z sykiem
wypuszczajcy gorc par, zabra ich noc i powiz w wygodnym
wagonie -z wycieanymi awkami i cianami wyoonymi drewnem.
Helena pogrya si na koniec w bogiej czerni snu, w ktrej nic ju nie
mogo jej zrani. Dotkna teraz obrczki na rce. Bya twarda i zimna w
dotyku. Jak potrzask.

- Dzie dobry, Heleno.


Na widok Margaret w kcikach oczu stany jej zy. Margaret - tak jej
bliska, w aobnej sukni, z agodnym spojrzeniem wyraajcym zarwno
wspczucie, jak i poczucie winy.
- Dzie dobry, Marge. Jak dugo... jak dugo spaam? - odpowiedziaa na
przywitanie Helena.
- Cay dzie i ca noc. Bya cakiem wyczerpana. Pan Tadid musia ci
przenie do domu na rkach. - Margaret chciaa co jeszcze powiedzie,
ale si zawahaa. W kocu oznajmia: -Pan Neville chciaby, eby zesza
na niadanie. W to na siebie.
Podaa Helenie dug sukni porann z jasnoniebieskiego jedwabiu, tak
ostronie, jakby si baa, e swymi spracowanymi domi uszkodzi
cieniuteki materia obszyty delikatnymi koronkami.
Niedugo potem Helena kroczya korytarzem, czujc si jak Alicja w
Krainie Czarw. Jej bose stopy tony w szarym jak gobie pirka
dywanie. Bya zdumiona i oniemielona elegancj tego domu.
Dominoway tu stumione barwy, delikatna szaro, jasny bkit,
kremowa biel, wszystkie odcienie drogich gatunkw drewna. Kady
mebel by starannie dobrany i sta na waciwym miejscu. Jason, hasajc
przed nimi, zbieg po stromych schodach prowadzcych na parter. Miaa
wraenie, e balustrada pod jej rk zostaa zrobiona z tego samego materiau co jej suknia.
Pokojwka w biaym czepku i fartuszku dygna przed ni u stp
schodw i wskazaa kierunek.
- Prosz tdy, madame. Pan Neville czeka na pani w pokoju
niadaniowym.
Wesza do rodka. Z drugiej strony znajdoway si due podwjne drzwi
wychodzce na ogrd, ktry spowity by poran londysk mg i ledwo
widoczny. Znaczn cz pomieszczenia zajmowa dugi st przykryty
biaym obrusem. Pomidzy byszczc i poyskujc porcelan,
krysztaami i srebrem stay mae

bukieciki biaych r. Pachniao jajkami, kaw, herbat i czekolad.


Helena poczua, e jej odek kurczy si z godu.
- Dzie dobry, Heleno.
Wzdrygna si, usyszawszy, jak naturalnie uy jej imienia.
Ian Neville siedzia po szerszej stronie stou, nogi w jasnoszarych
spodniach mia zaoone jedna na drug, w rkach trzyma gazet. Patrzc
na Helen, powiedzia:
- Mam nadziej, e wypocza po uciliwociach podry i nie masz mi
za ze, e przyjechaem tu konno przed wami, ale dziki temu mogem
przygotowa wszystko na wasze przybycie. Sam si nie spodziewaem, e
wrc z Kornwalii z on w bagau i prawie ca rodzin.
Sucy w liberii przytrzymywa krzeso po wskiej stronie stou. Gdy
Helena si zbliya, usunie je podsun. Naprzeciwko Heleny siedzia
Jason, ktry napycha sobie usta bueczk ociekajca marmolad, prawie
jej nie gryzc.
- Kawy, herbaty czy czekolady, madamet
- Dzikuje, Ralphie, czekolada bdzie najwaciwsza - odpowiedzia
Neville za Helen. - Musimy si zatroszczy, eby madame dosza do sil.
- Popatrzy na ni badawczo. - Tak mylaem, e jasny bkit nie bdzie
do ciebie pasowa. Niestety nie byo duego wyboru sukien tej jakoci.
Harmonizuje z twoimi oczami, ale sprawia, e wygldasz zbyt zimno.
Moe sprawimy ci porann sukni w jakim ciepym odcieniu,
turkusowym albo lawendowym?
Powiedziawszy to, zagbi si z powrotem w gazecie, jakby ta rozmowa
bya czym najbardziej naturalnym na wiecie.
Helena upia nieco ciemnej i sodkiej czekolady. Smak, ktry rozpyn
si jej na jzyku, by wspaniay, ale w gardle zamieni si w co
gorzkiego, nieapetycznego. Ledwo j w kocu przekna.
Szelest skadanej przez lana gazety sprawi, e si wzdrygna. Z kieszeni
kamizelki uszytej z materiau w kwiaciasty, ywy wzorek wycign
srebrny zegarek i zerkn na niego. Na kadym

innym mczynie te intensywne barwy wygldayby miesznie; u niego


podkrelay tylko elegancj i smak.
- Wybacz, ale wzywaj mnie interesy. Nie czekaj na mnie z obiadem,
mog wrci pno.
Szybkim krokiem opuci pokj, a Helena poczua, e zamiast ciepa
pyncego od ognia w kominku ogarniaj okrutne zimno. Tak ju bdzie
zawsze, kadego ranka, pki yj - pomylaa z rozpacz i przenikno
j uczucie zgrozy.
Helena siedziaa zmczona na wycieanym taborecie przed toaletk.
Miaa na sobie zapit po sam szyj nocn koszul, a Margaret srebrn
szczotk delikatnie czesaa jej nastroszone wosy, prbujc nada im
blask i gadko. wieo upieczona pani Neville unikaa spojrzenia na
swe odbicie, bojc si tego, co mogaby dostrzec. Dzie min jak zy sen,
a kada godzina zdawaa si cign w nieskoczono. Pozwolia zdj z
siebie miar francuskiej krawcowej i jej pomocnicom, stojc sztywno jak
lalka i ignorujc zachwyty nad jej wysok, szczup sylwetk oraz czyst
cer, od czasu do czasu kiwaa mimochodem gow, gdy podsunito jej
do akceptacji prbk materiau lub koronk. Podczas obiadu w milczeniu
suwaa widelcem po talerzu kawaki rostbefu i jednym tylko uchem
suchaa podnieconej paplaniny Jasona na temat jego pierwszych lekcji z
panem Bryce em, ktry mia przynajmniej czciowo uzupeni
najpowaniejsze luki w wiedzy chopca.
Tymczasem do pokoju wszed bez pukania Ian Neville.
- Dobry wieczr szanownym paniom.
Helena wstaa pospiesznie, a Margaret skonia si nisko. Dla Heleny byo
zagadk, e uparta Margaret tak chtnie podporzdkowaa si temu
czowiekowi i tak szybko dopasowaa do zwyczajw panujcych w tym
wielkim domu, prawie jakby latami tylko na to czekaa.

- Dzikuj, Margaret - kiwn gow, a Margaret posusznie opucia


pokj i zamkna za sob agodnie drzwi.
Sta bez ruchu i patrzy na Helen. Wydawao jej si, e bez koca. Nie
moga powstrzyma lekkiego drenia, skulia si i obja ramionami,
szukajc ochrony. Z aluzji Margaret i haasw, ktre pamitaa z
dziecistwa, gdy jej rodzice w poudniowe noce usiane gwiazdami kadli
si do ka w ssiednim pokoju, wiedziaa, e jest co tajemniczego, co
mczyni i kobiety robi ze sob, ale nie miaa pojcia, o co konkretnie
chodzi. Margaret uczulia j jedynie, eby nigdy nie odmawia mowi
tego, czego bdzie chcia.
Bez sowa podszed do niej, popatrzy na ni przenikliwie, a ona znowu
nie moga wytrzyma jego spojrzenia. Uj j pod brod i zmusi
agodnie, eby na niego spojrzaa. Szarpna gow w bok, z jej oczu
poleciay gniewne iskry. Rozemia si cicho.
- Moja maa Helena. Moja dzika kotka.
W jego gosie zabrzmia jaki nowy ton, ktrego Helena jeszcze nigdy nie
syszaa, lekkie westchnienie, prawie czue. Wierzchem doni pogadzi j
lekko po policzku i zapyta:
- Co mam z tob zrobi?
Szybko chwyci j za szyj i przycign do siebie. Prbowaa si
uwolni, ale nie moga. Z jej ust wymkn si cichy dwik, u jedynym
oparciem, ktre znalaza, by on. Poczua jego silne mu-skuy pod bia
koszul, ciepo jego ciaa. Z jednej strony chciaa si od niego oderwa, a
z drugiej poczua si bezsilna i ulega. Jego twarz bya tu koo jej twarzy,
na swojej skrze czua jego oddech. Badawczo spojrza jej w oczy, jakby
mg w nich znale odpowied na niewypowiedziane pytanie.
- Nie musisz si ba, maa Heleno. Ju ci kiedy powiedziaem, e nie
potrzebuj bra kobiety si. Kiedy sama tego zechcesz, obiecuj ci.
Czule pocaowa j w czoo, a potem puci tak nagle, jak przed chwil
chwyci, i wyszed z pokoju.

Nogi odmwiy jej posuszestwa i upada na podog, szlochajc


bezradnie.
Nie mog, nie wytrzymam ju tego, nie wytrzymam ani dnia duej...
Gsty dym papierosowy wznosi si powoli, rozpywa i gubi pod
ciemnym baldachimem z drewna, mosidzu i aksamitu, zwieczajcym
szerokie oe, na ktrym leao mnstwo biaych poduszek, przecierade
i kocw porozrzucanych chaotycznie, jakby przez sypialni przeszed
wicher i zamieni j we wzburzony ocean o zmconej powierzchni
pokrytej pian, ktry by wiadectwem namitnych zmaga toczonych w
cigu ostatnich godzin.
Lady Iren Fitzwilliam westchna cicho i przytulia policzek do piersi
mczyzny, ktry nie by jej mem. Poczua ciepo skry, gste, ciemne
owosienie na klatce piersiowej, uwanie wsuchiwaa si w jego bijce
serce, ktre si powoli uspokajao. To serce potrafio tak namitnie
zapon, a mimo to pozostawao zimne, podczas gdy ona tak bardzo
chciaa je dla siebie zdoby.
Podniosa wzrok, spojrzaa badawczo w jego ciemne oczy, ktre wci
byy dla niej zagadk, jak on sam. Godziny najin-tymniej szych zblie,
za ktrymi nieustannie tsknia podczas miesicy jego nieobecnoci, nie
przybliay go jej ani na jot. Jego oczy spoglday w dal, byy
skierowane w jaki wyimaginowany punkt poza jej sypialni. Poczua,
jak zalewaj fala zazdroci. Nienawidzi, gdy go pytaa, o czym myli,
wic milczaa, eby nie zakca ciszy tego popoudnia, budzc jego tak
atwo zapalny gniew. Wiedziaa, e nie jest jedyn kobiet w jego yciu.
Jego powodzenie u kobiet byo oglnie znane. Jego wszystkie kochanki
pozostaway dyskretne, jedna nie wiedziaa o drugiej i kada sdzia, e
jest kim szczeglnym, t, ktra wzbudza w nim co wicej poza
namitnoci. A on wykorzystywa sw wadz nad kobietami, by je
sobie podporzdkowa.

Zdusi wypalonego papierosa na brzegu spodka stojcego na nocnym


stoliku i wsta, zabierajc cae ciepo. Lady Iren poczua chd, chocia
kilka chwil temu miaa wraenie, e sponie z aru. Drc, nacigna na
siebie jedno z pomitych przecierade. Jej cigle jeszcze szczupe ciao
byo obolae i pono od jego pocaunkw i dotkni budzcych w niej
dz, o ktrej nie wiedziaa, e jest moliwa, zanim go spotkaa.
Ciao lana Neville'a, nawet nagie, emanowao godnoci, zupenie inaczej
ni leniwa masa lorda Fitzwilliama, otuszczona i zuyta, po czci
mieszna, po czci budzca obrzydzenie. Cielesna atrakcyjno
kochanka wywoaa w niej now fal podania, cho ju mylaa, e si
nim nasycia. Nienawidzia go za wadz, ktr mia nad ni, mimo to z
rozkosz ulegaa tej mocy. Z bolesnym alem patrzya, jak podnosi
rozsiane czci garderoby, przedtem tak gwatownie zerwane z ciaa, i z
powrotem si ubiera.
- Za dugo bye w Kornwalii - powiedziaa w kocu w nadziei, e
przecignie poegnanie chociaby o kilka uderze serca.
- Wystarczajco dugo, eby si tam oeni.
Spojrzaa na niego oszoomiona. On tymczasem spokojnie wiza krawat,
stojc przed wysokim lustrem. Przekna lin, eby uly nagej
suchoci w gardle. Postaraa si o lekki, artobliwy ton, w ktrym
zabrzmiao jednak cierpienie:
- Ty i lub?
an popatrzy w lustro, sprawdzajc, czy dobrze zawiza krawat.
- Wiesz, e zawsze jestem otwarty na nowe dowiadczenia. W lady Iren
rozgorzaa zazdro, palca ciekawo, jaka
nieznana kobieta tak podstpnie zagarna dla siebie najbardziej
podanego kawalera midzy Plymouth a Kalkut. Kim bya - syren,
madonn? Co miaa takiego, czego nie miaa adna z nich?
- Jaka ona jest?

Ich oczy spotkay si w lustrze, jego twarz przybraa zamylony, a


jednoczenie szelmowski wyraz. Jeszcze raz poprawi wze krawata.
- Szczerze mwic, sam dokadnie nie wiem. Pdziecko, chuda,
przekorna, niesforna, niezrczna. Bez wyksztacenia i manier, ale jedzi
konno jak diabe. Wicej jak na razie nie potrafi o niej powiedzie.
Ogarna j lepa, niekontrolowana zo. Bez zastanowienia bluzgna w
jego stron:
- A ty j ju ujedae? Bya dobra? Wystarczajco dzika?
- Twoja wulgarno jest odraajca.
Lady Irene przygryza warg i prbowaa naprawi swj bd. Z udawan
ironi, przechylajc kokieteryjnie gow i unoszc wyskuban brew,
zapytaa:
- Ty i chopskie dziecko z wybrzea?
- Wyzwania mnie podniecaj. Przygniatajca cisza. Jej ochrypy gos:
- Kochasz j?
an woy kamizelk.
- Nie bd dziecinna.
Nagle, nie wiadomo skd i dlaczego, ogarno j wspczucie dla
nieznanej rywalki. Moda, niedowiadczona kobieta ma spdzi cae
ycie u boku tego mczyzny niezdolnego do gbszych uczu, zimnego i
wyrachowanego! C z tego, e an ma tak fascynujc
powierzchowno i jest bogaty jak nabab*. W tej chwili nawet jej wasny
los wyda jej si szczliwy wobec losu ony lana. Cicho, ze wzrokiem
skierowanym na biae przecierada, powiedziaa:
-Jeste diabem, anie Neville. Po prostu nie masz serca.
- Ten brak jak dotd nigdy mi nie przeszkadza.
Nabab - tytu muzumaskiego ksicia w Indiach, potocznie bogacz
(przyp. tum.).

Spojrzaa na niego, jak nonszalancko przejeda rk po kamizelce, eby


usun ewentualny kurz. Przeszya j bolesna myl, e tak bardzo go
kocha, mimo wszystko. I tak bardzo go nienawidzi.
- Ty przeklty ajdaku, wyno si std!
Impulsywnie chwycia krysztaow figur, ktra staa na nocnym stoliku,
i rzucia w jego kierunku. Lustro pko na tysice odamkw, ktre z
brzkiem rozsypay si po pododze. Celowaa dobrze, ale an by szybszy
i unikn uderzenia dziki eleganckiemu obrotowi. Bez ladu emocji na
twarzy chwyci surdut i skierowa si ku drzwiom.
-Twoje inklinacje do dramatyzmu zawsze byy dla mnie nie do zniesienia.
Zachowaj je dla swojego lorda; u niego osigniesz dziki nim to, co
zechcesz. Nie u mnie. - Przekrci gak w drzwiach w prawo i jeszcze raz
na krtko si obrci, lekko ukoni i rzek: - Bywaj zdrowa, lady
Fitzwilliam.
Spojrzaa tpo w kierunku lustra, w ktrego ramie pozosta jeden duy
odamek. Ujrzaa swoje przepoowione odbicie, czerwon, napuchnit
twarz, ktra wci jeszcze bya adna, ale w tym momencie wygldaa tak
staro, jak to faktycznie wynikao z jej wieku. Ciemne wosy miaa
rozczochrane. Rysa przebiegajca przez jej lustrzane odbicie wydawaa
si przechodzi przez ni sam. Daa upust zom, ktre pocieky jej po
policzkach, a haas zatrzaskiwanych gono drzwi odbi si echem w jej
duszy.

6.
Helena przemykaa po cichym, duym domu jak lunatyczka, podczas gdy
Jason poci si nad ksikami, a Margaret przesiadywaa z krawcowymi i
sprztaczkami, gorliwie z nimi plotkujc. Dni Heleny byy puste poza
kilkoma godzinami, ktre spdza-

la kadego dnia z Mohanem Tadidem, uczcym j podstawowych


zwrotw jzyka hindustani. Stracia rachub czasu, nie bya w stanie
powiedzie, ile dni mino od przybycia do Londynu, dziesi czy sto.
Miasta jeszcze w ogle nie widziaa, ale nawet nie pragna go oglda.
Czasami czua si jak duch, ktry nie moe zazna spokoju, cho ju nie
yje.
Przy kadym ruchu szeleci jedwab jej wsko skrojonej sukni,
zakoczonej z tyu krtkim trenem. Suknia bya ciemnogranatowa ustpstwo na rzecz oficjalnej aoby, w ktrej si znajdowaa. Gorset
zmusza j do prostej postawy, ale nawet go nie czua, cho Margaret
zawsze mocno zacigaa sznurwki. Wszystko w niej byo guche i
nieme, nie liczc tego, co poczua, gdy an odwiedzi j tamtego wieczoru
w sypialni. Wci jeszcze krew napywaa jej do twarzy, gdy mylaa o
jego bliskoci,
0 emanujcym z niego gorcu, o arze, ktry si jej udzieli. Ta intymno
tak mao pasowaa do mczyzny, ktry kadego ranka siedzia
naprzeciwko niej podczas niadania, chodny i obojtny, a potem egna
si z ni lekkim pocaunkiem, ledwo muskajc jej policzek, wychodzi w
pilnych interesach i czsto wraca pno w nocy. Syszaa wtedy jego
kroki na drugim kocu korytarza, szed prosto do swojego pokoju. Nie
zajrza do niej ju wicej, a ona zazwyczaj przez reszt nocy leaa, nie
mogc ponownie zasn, i rozmylaa. Dopiero przed witem jej ciao
zaczynao si domaga swoich praw i zapadaa w oowiany sen, z ktrego
nie moga si potem dobudzi przez cay nastpny dzie.
W salonie, utrzymanym w kolorach ciemnoniebieskim
i srebrnym, wodzia wzrokiem po stole zarzuconym ksikami i gazetami.
Nagle wrd jednolitego tekstu rzucio jej si w oczy jedno nazwisko.
Kierowana niejasnym przeczuciem signa po gazet zoon tak
starannie, jakby kto specjalnie chcia zwrci uwag na ten tekst.
Przeczytaa go pobienie:
Nekrologi - Sir Henry Richard Thomas Claydon, urodzony 23
wrzenia 1821 roku w Oakesley Manor, zmary rwnie tam

17 listopada 1876... tragiczny wypadek... szczeglnie zasuony jako


pukownik armii krlewskiej w Indiach Wschodnich w wojnie 1857
roku... pozostawi maonk, lady Sophi Daphne Claydon z domu
Mowbray i dzieci, pann Ameli Sophi Philipp oraz pana Alastaira
Henry ego Philippa... pogrzeb odbdzie si dnia... Helena opucia
gazet.
- Tragiczny wypadek - powtrzya wstrznita.
- To straszne, nieprawda?
Helena odwrcia si gwatownie, an wszed do salonu bezszelestnie, jak
to byo w jego zwyczaju. Ubrany w perowoszary garnitur z popielat
kamizelk - by elegancki jak zawsze. Nie wiedziaa, czy dugo j
obserwowa. Jego oczy byszczay, jakby jej reakcja na t straszn
wiadomo sprawiaa mu szczegln satysfakcj.
Podszed do kominka, ktrego trzeszczcy ogie dawa przyjemne ciepo,
i ze szkatuy wyoonej szlachetnym drewnem wyj cygaro. Zapali je
powoli, z namysem, wrzuci niedbale zapak w pomienie, pocign
raz, drugi raz, powoli i z przyjemnoci, u nastpnie powiedzia:
-To by naprawd nieszczliwy wypadek. Jego majtek /.iemski przez
lata by zaniedbywany, a w dodatku pooony w ekonomicznie i
krajobrazowo nieciekawym zaktku Anglii. Claydon sta si ofiar
nieuniknionego rozwoju gospodarczego i niezdolnoci caego szeregu
swoich przodkw. Aby ratowa majtek przed ruin finansow, wpad na
pomys lukratywnej inwestycji. Oczywicie bank da mu potrzebn sum
jako poyczk pod zastaw domu i ziemi, ale niestety, interes nie wypali,
setki funtw dosownie rozpyny si w powietrzu. - an z rozkosz
wydmucha niebieskawy dym, opad na fotel, wycign nogi, kadc
stopy na stole, gow zoy na oparciu. - A teraz caa ta rozlega
posiado, te nieurodzajne woci oraz wielki dom nale do banku.
Rodzina moe pakowa manatki. I jak zwykle bywa w takiej sytuacji: nie
ma innego honorowego wyjcia poza klasycznym wypadkiem przy
czyszczeniu pistoletu. Co za ironia

losu, biorc pod uwag, e szanowny pan Claydon suy kilkadziesit lat
w armii, gdzie obchodzenie si z broni i jej konserwacja s na porzdku
dziennym. C za tragedia.
W zamyleniu spojrza w d na cygaro, ktre toczy midzy palcami w t
i we w t. Pochyli si do przodu, eby strzsn ar do popielniczki, a
potem znowu opar si wygodnie i mwi dalej:
-Ta ich crka, wyjtkowo liczna, cho dosy gupia. Nie tak dawno temu
bya bohaterk maego skandalu. Prbowali go zatuszowa, ale niezbyt
zrcznie. Uwid j pewien lekkoduch, mieli si pobra, a potem z dnia na
dzie zostawi t g. Co takiego zawsze wyjdzie na jaw, a aden
mczyzna z pozycj i pienidzmi nie jest zainteresowany nadtuczon
porcelan. Matka, bliska utraty zmysw, znalaza schronienie u
krewnych, ktrzy przyjli j niechtnie; taki cios od losu pozostawia rys
na caej rodzinie. Jedynie byy spadkobierca odniesie chyba korzyci z
takiego zakoczenia tej historii. Do tej pory by nienadajcym si do
niczego miczakiem. Jeli bdzie pracowa uczciwie i w pocie czoa,
moe dojrzeje i stanie si mczyzn.
an wsta impulsywnie, podszed do Heleny i spojrza jej gboko w oczy.
Pod wraeniem tego spojrzenia jej pier zacza si szybko unosi i
opada, a gorset sta si nagle dziwnie ciasny.
- Nie patrz z takim przeraeniem, Heleno. Na pewno musiaa poczu
cho cie zadowolenia po tym wszystkim, co ta rodzina ci zrobia.
Zapamitaj jedno: w kocu kady dostaje to, na co zasuy.
Nie czekajc na jej odpowied, odwrci si i odszed.
Jego sowa, chodne, pene dystansu, napeniy Helen lkiem. Ale
jeszcze bardziej to, co zobaczya w jego oczach: okrutne zadowolenie i
zimn satysfakcj.
Tego wieczoru Helena nie bya w stanie skoncentrowa si na ptelkach i
zawijasach poczonych u gry jedn lini w so-

wa, ktre przebiegay przez kartk jak bordiury i odpowiaday mikkim


spgoskom i samogoskom jzyka hindustani. Miaa wraenie, e widzi
przed sob elazne, kute ogrodzenie nie do przebrnicia, symbol
przygniatajcego uczucia samotnoci i strachu, w ktrym bya uwiziona.
Z jaowego zamylenia wyrwaa j dopiero cisza, ktra nastpia po
rwnomiernym potoku dwicznych sw Mohana Tadida,
dopasowujcego sowa angielskie do sw w hindustani. Uniosa wzrok w
poczuciu winy, w jego ciemnych oczach nie znalaza jednak ani cienia
nagany. Spojrza na ni przenikliwie.
- Nie jest tu pani szczliwa.
Do oczu Heleny mimowolnie napyny zy, daremnie prbowaa je
powstrzyma. -Jakebym moga? Hindus cign ciemne brwi.
- Byem przeciwny temu maestwu, ale nie mogem mu zapobiec. Gdy
Ian Neville wbije sobie co do gowy, to nie ma sposobu, eby go od tego
odwie. Ma wol wojownika, stalow i ostr jak miecz, ktry w ogniu
zosta wykuty, a zahartowany we krwi.
Chocia te sowa sprawiy, e przeszed j dreszcz, to jednoczenie duma
i podziw w oczach Mohana wzbudziy jej ciekawo.
- Zna go pan ju dugo?
Jej pytanie zabrzmiao jak stwierdzenie. W oczach Mohana Tadida
zalni umiech.
- Cae ycie, a nawet duej.
- Jak... - Z poczucia wasnego nieszczcia cisno j w gar-tllc. Jak
pan z nim wytrzymuje?
Wzrok Mohana Tadida zagubi si w cieniu, gdzie nie sigao wiato
lampy.
- Co mnie z nim czy, co, co wykracza poza nasz ludzk znikomo.
Pani nazwaaby to losem, u nas nazywa si to karm.

Jest tak potna, e jako hindus naraziem moj niemierteln dusz,


popeniajc niewybaczalny grzech, mam na myli podr tutaj,
przeprawienie si wraz z nim przez kala pani, czyli ocean.
- Spojrza na Helen. - Gdy pozna pani Indie, pozna pani jego dusz.
Wtedy pani wiele zrozumie, take to, co teraz wydaje si pani niepojte.
Sowa te byy dla niej zagadkowe, ich tre nie do rozwikania. Z jej
twarzy wyranie mona byo odczyta zakopotanie. Smage oblicze
Mohana przybrao dobrotliwy wyraz.
- Prosz zachowa cierpliwo. W sumie jestem zadowolony, e to
wanie pani znalaza si u jego boku. Moe uda si pani...
- Zorientowa si, e prawie przekroczy niebezpieczn granic, umilk i
odwrci wzrok. Jeden oddech i znowu by opanowany. - Na dzisiaj
zakoczymy, czas i tak min. Pan Neville prosi mnie, ebym posa
pani po naszej lekcji na gr, by moga si pani przyszykowa na
dzisiejszy wieczr.
Wsta zdecydowanie i pozostawi Helen z jej zakopotaniem, ktre
ciyo jej jak uporczywe brzemi i utrudniao oddech.
- Dzikuj, Ralphie.
Na te sowa kamerdyner skoni si krtko, potem cicho zamkn za sob
drzwi gabinetu. Pomieszczenie byo wyoone ciemn boazeri,
spowijao je przygase wiato wczesnego wieczora; w nikym stopniu
owietlay je tylko uliczne latarnie za oknem i lampa na duym biurku.
- Pan mnie wzywa, sir? Margaret dygna nisko.
Ian Neville zagbi si wygodnie w fotelu i cakowicie znikn w mroku
pomieszczenia, poza zasigiem wiata lampy. Na ciemnym,
byszczcym blacie biurka panowa porzdek, nie le-

ao tu zbyt wiele papierw; wszystko wygldao na posprztane, jakby


od tygodni w ogle tu nie pracowano.
- Potrzebuj pani pomocy, panno Brown. Za kilka dni opuszczamy
Londyn, ale przedtem musz si wywiza przynajmniej z jeszcze
jednego zobowizania towarzyskiego. Przyjem zaproszenie na bal do
lorda i lady Chestertonw. Chc, eby moja ona wygldaa jak
najpikniej. Zdaj si na pani smak oraz umiejtnoci. Oczywicie Jane
pani pomoe, jeli pani sobie tego yczy. Sdz, e dwie godziny
powinny wystarczy.
- Oczywicie, sir. - Margaret ponownie dygna. - Czy ma pan jakie
okrelone wyobraenie, jak...
- Czerwon.
- Ale, sir... my, to znaczy Helena jest jeszcze w aobie! Ian wsta, wyj
ze srebrnej papieronicy papierosa i zapali.
- Uwaam, e obie nie macie nadmiernych powodw, by by
pogronymi w prawdziwej aobie po panu Lawrensie. W kocu jego
mier staa si dla was wybawieniem. A wic koniec z tym teatrem. Co
innego byoby zwyk hipokryzj.
Margaret zdrtwiaa, syszc te nieczue i pozbawione szacunku sowa,
ale powstrzymaa si od wyraenia sprzeciwu, cho ju miaa sowa na
kocu jzyka. Spucia wzrok. Nastaa chwila ciszy. W kocu Margaret
si przemoga i napomkna o tym, co od dawna leao jej na sercu.
- Do tej pory nie rozmawialimy o tym, sir, ale... zakadam, e bd
towarzyszy Helenie do Indii.
an spojrza na ni uwanie przez dym z papierosa.
- Oczekiwaem, e wyrazi pani tak ch. - Jeszcze raz pocign
papierosa i gono wydmucha dym. - Ale nie ma mowy.
- Ja mojej dziewczynki... Usiad niedbale na brzegu biurka.
- Panno Brown, szanuj pani poczucie obowizku i przywizanie do
mojej ony, ale nawet sobie pani nie wyobraa, jak jest w tym kraju.

- Sir, swojego czasu byam z matk Heleny...


- Indie to nie Wochy ani nie Grecja. Jeli pani sdzi, e tam byy
prawdziwe upay, to musz pani wyprowadzi z bdu. W Darjeeling jest
bardzo przyjemny klimat, ale droga do niego daleka. Nie ma pani pojcia
o arze, jaki panuje w stepach i na pustyniach, o gorcu tak wielkim, e
nawet oddychanie staje si cierpieniem. Nie wie pani nic o jadowitych
owadach, mijach i skorpionach, od ktrych a si tam roi. A cholera i
gorczka? Cmentarze Kalkuty i Madrasu s pene Europejczykw, ktrzy
umarli, nie doywszy czterdziestego roku ycia. Przy caym szacunku,
panno Brown: znam Indie, urodziem si tam i spdziem prawie cae
moje ycie, a pani jest za stara i za mao odporna.
Margaret wyprostowaa si, policzki jej pony z gniewu i uraonej
dumy.
- Mam wic spokojnie puci Helen i Jasona do tego kraju? Wie pan,
czego pan ode mnie da?
- Postaram si, eby podr przebiega im obojgu jak najprzyjemniej. Z
Bombaju pojedziemy kolej moim prywatnym wagonem do Dajpuru.
Stamtd konno zboczymy na pewien czas w gb Radputany, gdzie...
chc odwiedzi przyjaci. Z Dajpuru ponownie pojedziemy kolej na
wschd, poprzez Agr i Allahabad do Siliguri. Ostatni odcinek bdzie
mczcy, poniewa Darjeeling od zachodu nie ma bezporedniego poczenia z lini kolejow, a musimy by na miejscu przed kocem kwietnia,
eby zdy przed zbiorami. Dlatego znowu si przesidziemy na konie.
Mohan Tadid otoczy opiek chopca. Zna pani Mohana, a ja zapewniam
pani, e nikt nie zna tego kraju tak dobrze jak on. Nawet ja...
Umiechn si lekko, po czym zmarszczy brwi i chwyci pismo, ktre
leao na samym wierzchu cienkiego pliku papierw.
- Oto potwierdzenie rektora Szkoy witego Pawa w Darjeeling o
przyjciu Jasona na przyszy trymestr. wity Pawe

ma bardzo dobr renom. Ksztaci modzie wedug modelu najlepszych


prywatnych szk angielskich. Uwaam, e byoby wskazane, eby
przynajmniej w pierwszym okresie Jason mieszka w szkole i tylko w
weekendy przyjeda do nas na plantacj. Dziki temu szybciej si
zaaklimatyzuje i nie bdzie musia kadego dnia pokonywa dugiej
drogi.
- A Helena? Co z Helen? Ona jest kobiet i... an odchyli gow do tyu i
zamia si.
- Zapomniaem,saba pe"! - Spojrza na Margaret z rozbawieniem. Przyzna pani bez wtpienia, e do kogo jak do kogo, ale do Heleny to
okrelenie w ogle nie pasuje. - Nagle znw spowania. - Lew poznaje
lwic na pierwszy rzut oka. A pani naprawd nie powinna si martwi. Spojrza jej prosto w oczy. ~ Helena jest w dobrych rkach, prosz mi
wierzy.
W jego gosie zabrzmiay ciepe tony, jakich jeszcze u niego nie syszaa,
a nawet nie przypuszczaa, e s moliwe - jako do niego nie pasoway.
Jednak j przekona, uwierzya. I wbrew swej woli oddaa si uczuciu
nieskoczonej, a jednoczenie zawstydzajcej ulgi.
- Nigdy w yciu!
- Heleno, prosz, on postanowi, eby woya t...
- Nie i jeszcze raz nie! Jeszcze nosz aob i na pewno nie wo tej...
tej...
- Nie przeszkadzam?
an opar si nonszalancko o futryn drzwi i patrzy rozbawiony to na
Margaret, to na Helen, spierajce si tak gono, e a byo sycha na
korytarzu. Jane, ktra w milczeniu przycupna w rogu, dygna nisko;
mina Margaret zdradzaa konsternacj i zwtpienie, podczas gdy z oczu
Heleny sypay si skry. W swym gniewie zapomniaa o jakiejkolwiek
powcigliwoci. W wirze delikatnych falban w mocnych odcieniach
bkitu i tur-

kusu ruszya w kierunku lana. Rozpuszczone, jeszcze wilgotne wosy


powieway za ni.
- Ty diable! Nie moesz ode mnie da, ebym woya t grzeszn
kreacj! To straszne! W ogle ci nie obchodzi, e wci jestem w
aobie. Ty zimny, podstpny...
- Jane, panno Brown, zostawcie nas na chwil samych. Gos lana ostro
przeci potok sw Heleny, zadziaa jak
mur, na ktrym wyhamowaa.
Ledwo za Margaret i Jane zdyy si zamkn drzwi, gdy an chwyci
Helen mocno za rami, nim ta nabraa powietrza do puc.
- Nie bd tolerowa takich przemwie przy subie! Kiedy bdziemy
sami, moesz mnie nazywa jak chcesz, uywajc dowolnych wyzwisk
wiata, ale przy subie masz si powstrzyma!
- Pu mnie! - prychna na niego, czerwona na twarzy z gniewu i
wstydu, e zruga j jak gupi dziewczynk. Gwatownie walczya, by si
uwolni z jego uchwytu, ale on jeszcze mocniej cisn, przycign j
bliej do siebie i patrzy bez emocji w jej twarz.
- Zapominasz, e to ja jestem panem tego domu i jako moja ona masz mi
by posuszn! To ja bd decydowa, przynajmniej tak dugo, pki nie
przestaniesz si zachowywa jak gupia, niewychowana g.
- Tak, jestem twoj on, bo zostaam do tego zmuszona, ale to nie
znaczy, e jestem twoj wasnoci! Nie moesz ode mnie da, ebym
posza midzy ludzi w takiej sukni!
an spojrza na Helen przecigle. Jego wzrok sprawi, e zamilka, ciko
oddychajc, ale nie spucia oczu, patrzya na niego dziko i intensywnie.
- To wyzywajca suknia - przyzna w kocu cicho. - Ale ty te nie jeste
wychowank szkoy klasztornej, co to, to nie. A wic nawet nie prbuj
stroi fochw.
Odchylia gow do tyu, uderzajc go woln rk.
- Zostaw mnie, pu mnie natychmiast, ty draniu, ty przeklty bkarcie,
ja...

Gwatowne uderzenie sprawio, e gowa Heleny przechylia si


gwatownie w bok, chmura blu eksplodowaa na jej twarzy. Helena
upada na ko. Miaa wraenie, e trafi j kamie, leaa rozcignita, z
niedowierzaniem dotkna poncego policzka i spojrzaa w gr na lana.
Jego obraz rozmywa si jej przed oczami zalanymi potokiem ez, ktre
mimowolnie zaczy jej spywa po twarzy.
-Nigdy wicej nie nazywaj mnie bkartem, nigdy wicej - powiedzia
an cichym, ochrypym gosem, ktry sprawi, e Helenie przeszy po
plecach ciarki. Przy drzwiach odwrci si jeszcze raz. - Przyl z
powrotem Margaret i Jane. Za dwie godziny masz wyglda jak trzeba rozkaza zimno i zatrzasn za sob drzwi.
Richard Carter si nudzi, jak zreszt czsto w takich sytuacjach; w kocu
nie by tu dla przyjemnoci, lecz eby pogbi istniejce kontakty
biznesowe i nawiza nowe. Powierzchowne konwersacje nuyy go,
mierzia bezduszna paplanina aroganckich dentelmenw i ich
szykownych, pustych maonek. Tego wieczora zrobi ju pierwsz
rund, ciska donie, konwersowa troch o pogodzie, biecej polityce i
sytuacji ekonomicznej, a teraz rozglda si, czy nie zobaczy jakiego
klienta, z ktrym opacaoby si porozmawia, aby po kilku
szklaneczkach szkockiej doprowadzi do zawarcia lukratywnej umowy.
Znalazszy si na galerii, podszed do barierki i spojrza w d na tum
ludzi, ktrych gosy wypeniay jasno owietlon sal balow i
przypominay brzczenie pszcz w ulu. Dociera do niego na gr
miech, to narastajcy, to znw cichncy, a jego oczy przelizgiway si
po eleganckich sukniach wieczorowych w kolorach malwy i bzu,
szmaragdowej zieleni, delikatnej ci i jasnego bkitu, widzia

otoczone koronkami i ozdobione klejnotami dekolty, wachlarze,


kontrastowe czarno-biae fraki panw, a tu i wdzie pomidzy nimi
czerwony, oblamowany zotem mundur. Zatrzyma wzrok na samotnej
postaci stojcej z brzegu sali. Jego donie mimowolnie zacisny si na
barierce.
- Drogi Richardzie, c za ducha pan dojrza?
- Lordzie Williamie, mio pana widzie! Obaj panowie ucisnli sobie
rce.
- Caa przyjemno po mojej stronie. Jak tam interesy?
- Mog by zadowolony - odpowiedzia skromnie Richard. Chopic,
usian piegami twarz najmodszego syna hrabiego Holingbrooke'a
rozjani umiech.
- To znaczy, e w dalszym cigu zgarnia pan swoje dolary.
Pozazdroci... eby tak mie paski nos do interesw! Chocia i tak
dziki panu znacznie zwikszyem swj skromny udzia w majtku
rodziny.
- W takim razie pewnie panu zawdziczam zaproszenie do tego
dostojnego towarzystwa.
Richard zatoczy rk pkole, wskazujc sal balow i przestronn
miejsk rezydencj lorda Chestertona.
Umiech lorda Williama sta si jeszcze szerszy. Mczyzna przywoa
rk ubranego w niebiesko-zot liberi kelnera z tac. Obaj wzili po
szklaneczce.
- Pan przecenia moje wpywy. Nawet jeli jest pan tylko par-weniuszem z
kolonii - mrugn do Richarda - to jest do lordw i dam, ktrzy
podobnie jakja czuj si wobec pana zobowizani do wdzicznoci.
Chociaby z tego powodu, e poowa jedwabiu na tej sali pochodzi z
paskich przdzalni i tkalni. Nie mwic o biuterii, ktrej kamienie
zostay oszlifowane w paskich pracowniach!
- Teraz pan przecenia moje wpywy - rozemia si Richard Carter,
czynic obronny ruch rk.
Lord William wypi gboki yk szkockiej i spojrza w zamyleniu na
barwny tum.

- Czasy si zmieniaj, Richardzie. Oczywicie, arystokratyczne rodziny


nadal spogldaj z gry na ludzi, ktrzy si dorobili, zwaszcza jeli
przybywaj oni, tak jak pan, z Ameryki. Ale ci ludzie, mimo posiadania
starych, szacownych tytuw, nie maj zbyt wielkich majtkw. Tradycja
jest dobra i pikna, ale dla jej pielgnowania trzeba te pienidzy. Trudno
teraz o rodzin, ktra mogaby si poszczyci bogat spadkobierczyni.
Albo dobrze sytuowanym biznesmenem, takim jak pan... - Z
rozbawieniem, ale i z ciekawoci spojrza na Richarda. - Czy moe
znalaza si kandydatka do tytuu pani Richardowej Carter?
Richard pokrci gow i popatrzy w gb swej szklanki.
- Na razie jeszcze nie.
Lord William trafi niewiadomie w jego czuy punkt. Richardowi nie
brakowao kontaktw z ludmi ani tu w Londynie, ani w Nowym Jorku
czy San Francisco. Jego terminarz by peen zaprosze na wieczorki
towarzyskie, przejadki, wycigi konne, przedstawienia teatralne i
koncerty, nieformalne kolacje u przyjaci i klientw, ale zaczynaa mu
doskwiera samotno. Przez te wszystkie lata jego zmysy i rozum byy
zajte. Zdobywa wiedz o surowcach, najnowszych technikach ich
przetwarzania, pertraktacjach handlowych, wyczuwaniu korzystnych
okazji, nowych rynkw i lukratywnych moliwoci inwestycyjnych.
Osign w tym tak zrczno, e nawet kryzys z 1873 roku nie
przynis jego interesom znaczcych strat. Ale czego mu brakowao.
Coraz wyraniej odczuwa pustk w swoim yciu, szczeglnie gdy
wieczorami siedzia przed kominkiem w swojej miejskiej rezydencji przy
Lafayette Place z kieliszkiem wasnego kalifornijskiego wina, z dobr
ksik w rce albo gazet New York Times", lub gdy siedzia w nieco
ju sfatygowanej czerwo-no-zotej Loy w Academy of Musie i
rozkoszowa si oper, albo gdy objeda konno brunatne wzgrza za
swoj rozleg posiadoci w pobliu Pustyni Zachodniej, skd mona
byo zobaczy poyskujcy, niebieski skrawek morza.

Po obu stronach oceanu nie brakowao modych dam z dobrych rodzin,


ktre ponad wachlarzami rzucay w jego kierunku rwnie niemiae co
zapraszajce spojrzenia, nie brakowao te matron przedstawiajcych mu
mimochodem lub z wielk dum swoje crki, siostrzenice, bratanice bd
wnuczki, czasem a do przesady nachalnie. Richard Carter te nie by z
kamienia. Ale nigdy nie doszo do niczego wicej ni do przelotnych
spotka, gwatownych flirtw lub krtkich romansw. Chcia czego wicej ni adnej twarzy, pontnej figury i cnotliwego charakteru. Szuka
towarzyszki ycia, ktra urzekaby jego zmysy, poruszya serce i i
zniewolia umys, wszystko naraz.
Jego spojrzenie mimochodem powdrowao z powrotem na d, na
barwn plamk w tumie ludzi. Wzrok lorda Williama pody w tym
samym kierunku.
- Czy kto okrelony zwrci pask uwag? Richard Carter zawaha si
krtko.
- Owszem, tam na dole, przy drzwiach do oranerii. Moda dama w
czerwieni.
- Nie mwi pan powanie, Richardzie!
- Dlaczego nie?
Spojrza zdziwiony na rozmwc. Lord William pokrci gow.
- Niech pan nie mwi, e umkn panu gwny temat rozmw. Ta moda
lady jest sensacj dzisiejszej nocy balowej, t, ktra zdoaa niedawno
zowi wiecznego kawalera lana Neville'a.Tego wieczoru dentelmeni
mu zazdroszcz, a z kolei damy jej nienawidz.
- Neville? - Richard Carter zmarszczy czoo. - Nic mi nie mwi to
nazwisko.
- Ach, nie, bo i nie handluje pan herbat... Z patriotycznych powodw?
Lord William zrobi tu aluzj do legendarnej bostoskiej afery
herbacianej" - Boston Tea Party -sprzed stu lat. Po podpisa-

niu w Paryu w 1763 roku umowy koczcej siedmioletni wojn Anglii


z Francj kasy krlestwa byy puste. StampActz 1765 roku naoy
wysokie podatki na towary dostarczane z Anglii do kolonii w Ameryce,
co doprowadzio do bojkotu tych towarw przez Amerykanw. Podatki te
zostay w kocu zniesione - poza podatkiem za herbat, trzy pensy na
funcie. Z poczucia niesprawiedliwoci, e kolonie pac podatki, lecz nie
mog mie reprezentantw w parlamencie, zacz si gwatowny przemyt
herbaty z Holandii. Kompania Wschodnioindyjska stracia w ten sposb
swojego najwaniejszego klienta i wywara nacisk na parlament, ktry w
efekcie uchwali tak zwany akt herbaciany: Kompania
Wschodnioindyjska otrzymaa monopol na dostawy herbaty do Ameryki,
jakikolwiek import z innych rde by nielegalny, co Amerykanie
odebrali jako atak na ich prawo do wolnoci. W grudniu 1773 roku
pierwsze trzy statki Kompanii przybiy do portu w Bostonie, ale adunek
nie zosta nigdy rozadowany. Poprzebierani za Indian mczyni
wlizgnli si po zapadniciu zmroku na statki i przy aplauzie
niezliczonych widzw wyrzucili do wody trzysta czterdzieci dwie
skrzynie herbaty o wartoci dziesiciu tysicy funtw. Ta akcja, zwana
potocznie Boston Tea Party, bya kropl, ktra przebraa miar,
bodcem procesu, ktry kilka lat pniej przerodzi si w amerykask
wojn o niepodlego.Tak wic herbata staa si symbolem ucisku i
miaa swj udzia w powstaniu niezalenych Stanw Zjednoczonych
Ameryki. Mczyni popatrzyli na siebie i umiechnli si.
- Take dlatego. Ale szczerze mwic, wol handlowa bardziej
konkretnymi rzeczami ni skrzynki pene suchych lici.
- Neville zbi jednak majtek na tych suchych liciach. Jeli uznamy, e
herbata z Darjeeling jest szampanem wrd herbat, to herbat z jego
plantacji mona porwna z Moet tChandon.
Darjeeling... Hinduskie brzmienie tej nazwy sprawio, e Richard poczu
w gardle metaliczny smak. Spuka go szybko duym ykiem szkockiej.

Lord William podrapa si w zamyleniu po skroni, na ktrej mia ju


pojedyncze siwe pasemka, chocia dopiero niedawno skoczy
czterdzieci lat.
- Nie chc si wtrca, ale... byoby lepiej dla pana, gdyby nie prbowa
pan wchodzi w parad panu Nevillebwi.
Richard unis gste brwi.
- C w tym czowieku jest tak niebezpiecznego?
Lord William ykn szkockiej, jakby dla dodania sobie odwagi.
-Wszystko. On jest w stanie upi najwikszego moczymord, tak e ten
wylduje pod stoem, a po nim samym w ogle nic nie wida. W grach
karcianych jeszcze nigdy nie mia zej passy. A ilekro kto go wyzwa na
pojedynek, za kadym razem drogo za to zapaci. Nikt waciwie nie wie,
skd Neville pochodzi. Ktrego dnia pojawi si w Kalkucie, wszed do
towarzystwa, nie wiadomo skd i jak; mia ju wtedy niesamowity
majtek i produkowa najlepsz herbat, jak kiedykolwiek sprzedawano
w Mincing Lane. To zimny, diaboliczny i niedostpny czowiek. Tam na
dole nie ma prawie dentelmena - tu lord wskaza kieliszkiem na sal
balow w dole pod nimi - ktry by nie podejrzewa, e Neville przyprawi
mu rogi. Brakuje im jednak konkretnych dowodw.
- A mimo to nadal przyjmuje si go w towarzystwie? Lord William
przytakn z zadum.
- To wanie jest dziwne. Jakby ten czowiek mia nad ludmi jak
wadz, ktra nie pozostawia im innego wyboru. Jakby si go bali...
Niesamowite, prawda?
Richard umiechn si szeroko.
-To brzmi tak, jakby tam, wrd tych ludzi, znajdowa si wcielony
diabe.
Lord William popatrzy na tum w dole.
- Niektrzy tak naprawd uwaaj. Richard si rozemia.

- Good Lord, ech, te przeklte zabobony, tu, w tym starym wiecie.


Odwrci si, chcc odej.
- Co pan zamierza, Richardzie?
- Zakadam, e pan si nie podejmie przedstawi mnie pani Neville, a
wic sam si jej przedstawi.
Lord William popatrzy na niego zbulwersowany.
- Pan oszala!
Richard zmierzy go dugim spojrzeniem.
- Czasem po prostu trzeba zrobi to, co trzeba, nawet jeli jest to
ryzykowne.
Mrugn do niego i znikn wrd lordw oraz ich maonek
zgromadzonych na galerii i rozmawiajcych z oywieniem.
Helena jeszcze mocniej opara si o cian w nadziei, e zrobi si
niewidzialna. Ale to byo niemoliwe. Jej barwna suknia z daleka rzucaa
si w oczy, nawet w tczy innych sukien.
Szkaratny jedwab otacza j jak kielich kwiatowy; intensywny kolor i
niezrwnany poysk tkaniny nadaway jej skrze zot karnacj. Mocno
cinity gorset sprawia, e talia wydawaa si wiotka; gboki dekolt w
ksztacie serca podnosi i jednoczenie podkrela nasad piersi.
Krciutkie rkawki odsaniay ramiona. Spdnica, duga do ziemi,
ozdobiona maym trenem, opywaa gadko biodra, a pasma tkaniny,
ktre zostay z przodu udrapowane poprzecznie, rozchodziy si na boki,
przypominajc patki wieo rozkwitej ry. W luno zebrane wosy
miaa wpity bukiet prawdziwych czerwonych ryczek. Dugie
szczotkowanie i uycie pomady sprawio, e jej wosy stay si gadkie,
byszczce i opaday na plecy w powodzi lokw. Na szyi miaa cik
koli z rubinami, ktr an woy jej bez sowa, gdy przyszed po ni do
pokoju - chodny i obojtny, nie wspominajc ani sowem o wczeniejszej
scenie.

Helena poczua si, jakby bya niczym wicej jak pozbawionym ycia
przedmiotem.
an... Helena na moment zamkna oczy i zacisna zby. Czua wstyd,
gdy pomylaa o uderzeniu i o tym, co je poprzedzio. Powiedziaa
Margaret i Jane, e si potkna i nieszczliwie upada, chocia z ich
spojrze moga wyczyta, e nie uwierzyy jej w ani jedno sowo; odciski
palcw lana na jej policzku byy jeszcze zanadto wyrane. Na szczcie
pomg woreczek z lodem, ktry Jane szybko przyniosa z kuchni. Na
twarzy Heleny pozostao tylko lekkie zaczerwienienie, a w nienaturalnie
rozszerzonych oczach lekki blask, ale mona to byo wzi za objaw
radoci z czekajcego j balu.
Jednak to, co faktycznie odczuwaa, dalekie byo od radoci. Jej donie,
ukryte w rkawiczkach sigajcych po okcie, byy lodowato zimne, a
mimo to miaa uczucie, e s wilgotne ze strachu. Od kiedy u boku lana
przestpia prg domu Chestertonw, wpatryway si w ni dziesitki par
oczu; nawet teraz, gdy staa z boku, spotykaa od czasu do czasu zaciekawione spojrzenia. Zostaa przedstawiona niezliczonym
dentelmenom i damom, na ktrych uprzejmoci odpowiadaa sztucznym
umiechem, nie zwracajc na nikogo baczniejszej uwagi. Jedna tylko
dama szczeglnie przykua jej uwag, an przedstawi j jako lady Irene
Fitzwilliam. Przypyna w otoczeniu innych eleganckich dam, ubrana w
pachnc, row chmur obszyt czarnymi koronkami i byszczc od
brylantw. Najpierw zalaa lana kokieteryjnym gruchaniem, obserwujc
Helen krytycznie swymi ciemnymi oczami, dopiero potem si do niej
odezwaa.
- A wic to jest ten may klejnot, ktry pan tak dugo przed nami ukrywa,
lanie. Jak si pani podoba nasze wspaniae londyskie towarzystwo, pani
Neville.
-Ja... - Helena zajkna si zakopotana. Spojrzaa na lana, szukajc
pomocy, ale on skupi swoje spojrzenie na jakim odlegym punkcie w
tumie. - Obawiam si, e jak dotd nie miaam okazji zobaczy zbyt
wiele.

Poczua, e krew napywa jej do twarzy, wydaa si sobie niezrczna i


gupia.
- Doprawdy? - Wachlarz z czarnych strusich pir w rkach lady Iren
niecierpliwie otwiera si i zamyka. - lanie, jest pan taki niedobry. Czy
trzyma pan swoj urocz on ukryt w waszym eleganckim domu z
jakiego okrelonego powodu? Dla pani musi to by kolosalna zmiana.
Pani pochodzi z tak daleka... a skd waciwie?
Pytajc, schylia twarz w ksztacie serca, czarujco blad pod upitymi
ciemnymi lokami, w ktrych tkwiy czarne pira i byszczay niezliczone
brylantowe kamyczki.
- Z Kornwalii - odrzeka Helena, spuszczajc wzrok na skraj swojej sukni.
- Tak jest, Kornwalia... Czy nie opowiada nam pan co o jakim
chopskim gospodarstwie, lanie? Ach, jakie to malownicze!
Jej towarzyszki zaczy chichota z aprobat.
Helena jeszcze bardziej si zarumienia, ale nim zdya cokolwiek
odpowiedzie, lady Iren uderzya artobliwie lana po ramieniu
zamknitym wachlarzem.
- Syszy pan? Graj naszego walca, nie moe mi pan odmwi! Chwycia go pod rami i pocigna w kierunku parkietu. - Pani pozwoli,
w kocu on bdzie nalea do pani do koca ycia! - zawoaa do Heleny
przez rami, by zaraz potem wmiesza si razem z nim midzy taczce
pary.
odek Heleny kurczy si, gdy widziaa, jak podczas taca usta lana
zbliaj si do ucha lady Fitzwilliam, jak ona odrzuca gow i mieje si
gono, a potem przytula do niego. I cho an podczas kadego taca
trzyma w ramionach inn kobiet, kad w innym kolorze garderoby, to
Helenie cisny si od oczu zy na myl o tych wszystkich upokorzeniach.
Przygryza doln warg, eby si powstrzyma od paczu.

Uczucie, e jest obserwowana, sprawio, e podniosa wzrok. Midzy


starszymi paniami i panami, ktrzy przygldali si taczcym,
wymieniajc najnowsze plotki, sta pewien dentelmen i patrza na ni.
Nie w sposb ciekawski ani natarczywy, raczej badawczo, w niemym
pytaniu. Przerasta wikszo stojcych wok prawie o gow, mia
szerokie ramiona, robi wraenie czowieka silnego, a przy tym
zrcznego. Emanoway z niego spokj, wynikajcy zapewne z bogatego
dowiadczenia yciowego, i tyzna mczyzny, ktry ciko pracowa
fizycznie. Helena wiedziaa, e nie wypada odwzajemnia jego spojrze.
Chciaa si odwrci, ale on zacz zmierza wprost w jej kierunku,
zgrabnie wymijajc miejce si i rozmawiajce towarzystwo.
Helena zesztywniaa. Cho nie wiedziaa wiele o zachowaniu w
towarzystwie, znaa jednak najwiksze tabu: osoby, zwaszcza rnej
pci, musiay zosta sobie nawzajem przedstawione, nie mogy same z
siebie przejmowa inicjatywy. Dentelmen najwidoczniej nie bra sobie
do serca etykiety. Helena rozejrzaa si pospiesznie, szukajc moliwoci
ucieczki, ale wok niej utworzy si nagle nie wiadomo skd
nieprzenikniony mur z jedwabiu, organdyny i adamaszku,
uniemoliwiajcy ruch w jakimkolwiek kierunku. Serce zaczo jej wali.
Caa spita, skoncentrowaa si na czubku buta, ktry wyglda spod
rbka jej sukni.
Z obojtnym wyrazem twarzy stan obok niej przy cianie, rce trzyma
splecione na plecach. W nienagannie dopasowanym fraku, obserwowa z
udawanym zainteresowaniem, co si dzieje na sali. Helena zerkaa na
niego ukradkiem. Jego gadko ogolona twarz pod zaczesanymi do tyu
brzowymi wosami bya kanciasta, zdradzaa zdecydowanie i odwag.
To nie bya delikatna twarz arystokraty. Wysokie, szerokie czoo
przechodzio w masywn parti policzkw i brody, mia duy, troch
nawet za duy nos, ktry by lekko skrzywiony, jakby czowiek ten
kiedy dawno temu uczestniczy w bjce.

Z bliska wyglda na starszego. Pionowa zmarszczka midzy brwiami i


dwie pionowe linie przy kcikach ust zdradzay, e mia okoo
czterdziestu lat. Bya to szeroka, masywna twarz silnego mczyzny, ale
wyraz jego oczu i wskich, lecz mikkich warg zdradza uczuciowo i
wraliwo.
-Ju mi si wydawao, e jestem tu jedynym gociem, ktry si dzisiaj
wieczorem nie bawi dobrze - powiedzia po chwili z twarz skierowan w
gb sali.
Helena pokrcia gow, nie patrzc na niego.
- Nie jest pan.
- Wielce mnie to dziwi, e taka moda lady jak pani nie taczy.
Helena nie odpowiedziaa; za bardzo si wstydzia przyzna, e nigdy nie
uczya si taca. Ktem oka dostrzega, e mczyzna patrzy na ni
przenikliwie.
- Moe by si pani napia?
Kiwn na przechodzcego obok kelnera i wzi z jego tacy dwa kieliszki
szampana.
Chodny napj szczypa j w jzyk i pozostawia w odku przyjemne
ciepo, ktre rozchodzio si po caym ciele. Poczua, jak opada z niej
skrpowanie.
Spojrza na ni badawczo:
- Lepiej?
Helena przytakna, a na jej twarzy pojawi si mimowolnie lekki
umiech.
- Pozwoli pani, e si przedstawi, Richard Carter. Wycign do niej
rk, a gdy jego wargi musny jedwab
jej rkawiczki, przeszyo j przyjemne ciepo. Kiedy si wyprostowa,
jego spojrzenie zdradzio, e si domyla, co poczua, a kolor jego
ciemnobursztynowych oczu, czciowo ukrytych pod wystajcymi
ukami brwiowymi, pogbi si i emanowa ciepem.
- Helena L... Neville.

Nazwisko to na jej jzyku miao gorzki smak. Nie dlatego, e wci byo
jej obce, ale dlatego, e naleao do znienawidzonego mczyzny,
ktrego polubia wbrew swej woli.
Richard Carter spojrza na ni zamylony.
- Helena, pikna jak soce, porwana przez Tezeusza, maonka krla
Menelaosa, ukochana Parysa i przyczyna strasznej, krwawej wojny
trojaskiej... Ile zamieszania wywoaa ju pani w swoim yciu?
- adnego.
Helen ogarna niejasna melancholia. W tej chwili miaa wraenie, e
ycie toczy si obok, szare w swej jednostajnoci, ponure w swej bezsile.
- W takim razie wszystko jeszcze przed pani... a przynajmniej udao si
pani ze mn.
Helena spojrzaa na niego z wyrazem zdumienia w oczach. -Jak to?
- Ot - upi nieco szampana - zastanawiam si, dlaczego taka czarujca
moda dama, zamiast si dobrze bawi, stoi na balu samotnie, zagubiona
w kcie. Zastanawiam si, jak pani m moe tak pani zaniedbywa,
zamiast cieszy si kad chwil przebywania w pani towarzystwie.
Na policzkach Heleny zakwity rumiece, jakby odbia si w nich
czerwie sukni. Bya zadowolona, a jednoczenie zakopotana, syszc
komplementy, do ktrych nie nawyka.
- Ot... - zacza z wahaniem, niepewna, jak ma zareagowa, a w kocu
pod wpywem gniewu wyznaa: - Ot ja go wcale nie obchodz.
-Jak to moliwe! - Richard dotkn lekko jej ramienia. -Dlaczego w takim
razie si z pani oeni? Ze wzgldu na pienidze, nazwisko, tytu?
Helena rozemiaa si gorzko.
- Nie, z ca pewnoci nie.
- Dlaczego wic? Pani wybaczy - przerwa sam sobie nerwowym ruchem
rki. - Nie chciaem by niedyskretny. Tylko...

- Nie - Helena pokrcia gow. - Nie potrzebuje pan przeprasza. Spojrzaa niepewnie w kieliszek. - Nie wiem dlaczego, naprawd nie
wiem.
- A pani? Dlaczego oddaa mu pani rk?
- Ja... - zacza mwi, lecz zajkna si, a w jej rodku co krzyczao: bo
mnie zmusi, bo nie da mi wyboru, bo chce mnie drczy. W kocu
dodaa tylko krtko, z ulg, e moe si komu zwierzy: - Bo musiaam.
- Ten okropny zwyczaj aranowanych maestw - mrukn Richard,
robic zgorszon min, bardziej do siebie ni do Heleny. - Nawet u nas, w
Ameryce, w lepszych krgach wci jeszcze jest podtrzymywany, cho
poza tym szanuje si u nas takie wartoci jak demokracja, rwno i
wolno.
- Czy pan jest... to znaczy... - Helena si zajkna i ponownie
zaczerwienia, uwiadomiwszy sobie, e nie bya to rozmowa, jak
powinni prowadzi nieznajcy si ludzie.
Ale on wyczu, o co chciaa zapyta, i z umiechem pokrci gow.
- Nie. Jestem beznadziejnym romantykiem i wci jeszcze szukam
wielkiej mioci. Czy wierzy pani w mio?
Wzrok Heleny zagubi si midzy taczcymi i rozmawiajcymi ludmi,
a jej myli cofny o lata. Pomylaa o ksikach, ktre czytaa, o
godzinach, ktre spdzia, wdrujc po nadmorskich skaach, galopujc
na Achillesie po play, podajc za swoj fantazj, rozkoszujc si
gorzko-sodkim blem tsknoty, ktra nie bya ukierunkowana na
okrelony obiekt, a jednak dokuczaa jej okrutnie, i o marzeniach, w
ktrych zosta na ni rzucony zy czar, bya uwiziona i czekaa na
rycerza, ktry by j wybawi, a w kocu przestaa w to wszystko
wierzy. Potem pojawi si an po to, by zabra j ze sob i wsadzi do
jeszcze bardziej przygnbiajcego wizienia, w ktrym miaa spdzi
cae ycie.
- Nie, ju nie wierz - odpowiedziaa w kocu twardo i znw spojrzaa na
Richarda z chodnym blaskiem w oczach.

W zadumie odwzajemni jej spojrzenie. Bya dziwn mod kobiet bardzo mod. Niechtnie musia przyzna, e miaa moe poow tych
lat co on, a jednak robia wraenie dojrzalszej, ni mona si byo tego
spodziewa po osobie w jej wieku. Staa nieporadnie i skromnie, prawie
skrpowana, cakiem inaczej ni inne mode damy z towarzystwa, ktre
mimo cnotliwej powcigliwoci wiadome byy swego wygldu, a tym
samym wartoci, i powanie lub kokieteryjnie staray si eksponowa
wasn urod. W niej byo co innego, w jej ruchu, spojrzeniu, sposobie,
w jaki cigaa brwi, w jaki podkrelaa sylaby, wymawiaa sowa, co, co
go zaciekawio, a nawet zafascynowao. Przypomniay mu si momenty,
kiedy ktry z jego agentw wysypa przed nim zawarto woreczka zawierajcego nieobrobione kamienie wydobyte prosto ze skay, a on bra
jeden po drugim do rki i widzia oczyma duszy, po prostu wyczuwa,
ktry z tych kamieni bdzie si po obupaniu nadawa na obszycie sukni
balowej, a ktry po waciwym oszlifowaniu moe si sta cennym
klejnotem oprawionym w zoto i zawisn na szyi damy, by tam
rozsiewa swj ognisty blask. Chcia si o niej dowiedzie czego wicej
- skd przybya, co widziaa, co przeya, o czym marzya, co czua, co
mylaa, ale nie mia monoci spyta jej o to.
-Jakwidz, nie nudzia si podczas mojej nieobecnoci.
Z tyu za nimi rozleg si lodowaty gos lana. Obejrzeli si.
Mczyni zmierzyli si spojrzeniami, jakby chcieli nawzajem oceni
swe siy. W powietrzu czu byo napicie przypominajce cisz przed
burz, przed pierwszym uderzeniem pioruna.
W kocu Richard si umiechn.
- To bya dla mnie wielka przyjemno zamieni kilka sw z pask
on. Z radoci bym to powtrzy przy nastpnej okazji. Richard Carter przedstawi si, schylajc gow i wycigajc pojednawczo rk do lana.
- Nie sdz, eby to byo moliwe. - Do lana zacisna si twardo na
ramieniu Heleny, a ta jkna z blu. - Jutro rano wyjedamy.

Nieznacznie skoni gow na poegnanie, tak e graniczyo to niemal z


obraz. Pchn Helen przez sal balow w kierunku holu. Przesonia ich
masa goci, lecz Richard dugo jeszcze patrzy za nimi, jakby pragn
zrobi w mylach analiz minionej godziny, od momentu, kiedy po raz
pierwszy ujrza j z galerii, i jakby musia podj w tym momencie trudn
decyzj.
- Do zobaczenia w Darjeeling, pikna Heleno - szepn w kocu i wypi
duszkiem zawarto kieliszka.

7
Wski kadub statku przecina jak strzaa ciemny bkit Morza
rdziemnego. Spieniona woda pryskaa wysoko a po reling, porywa j
ostry zimowy wiatr, ktry mimo wszystko od pobogosawionego
agodniejszym klimatem wybrzea nis w sobie lekko sodk jak
pozdrowienie. Helena wtulia si gbiej w dugi paszcz, ktry cudownie
grza, cho by uszyty z delikatnej, lekkiej materii - weny z runa kz
kaszmirskich, jak jej wyjani MohanTadid. Szerokie futrzane obszycie
kaptura askotao jej policzki, a ona nie moga si nasyci wieym,
sonym powietrzem. Wdychaa je gboko, a krcio jej si od tego w
gowie, ale odczuwaa rado po wielu dniach spdzonych pod pokadem,
gdzie nieraz musiaa podtrzymywa gow Jasonowi, ktry od koysania
statkiem dosta choroby morskiej i na okrgo wymiotowa. Ocieraa mu
wilgotn chustk rozpalone, a jednoczenie pokryte zimnym potem czoo,
czuwaa przy nim, a wreszcie zapada w niespokojny sen, z ktrego
wyryway go na powrt mdoci. Dzie i noc nie rniy si od siebie.
Moga pozwoli sobie na sen, gdy przy Jasonie zmieniaa j Jane. Spaa
jednak o wiele za krtko, a sen nie przynosi odpoczynku. Pacz i woanie
Jasona znowu j budziy i nie da-

way z powrotem zasn. Bya zmczona, ale zmczenie byo dla niej
ukojeniem, znieczulao j i nie pozwalao, by cierpiaa z powodu
rozstania z Margaret i ojczyzn. Mimo wszystko na statku czua si
nieporwnanie lepiej ni w londyskim domu lana. Kada fala, ktra
unosia wski kadub parowca i zaraz potem opuszczaa go w d,
oddalaa j od Anglii, jej starego ycia i od Marge.
Marge... Mimowolnie w jej oczach stany zy, paliy w zimnym
powietrzu morskim. Przypomniaa sobie chwile, gdy staa zlkniona i
zagubiona w holu, wci jeszcze w znienawidzonej balowej sukni, w
samym centrum trby powietrznej, ktr rozpta an, gdy po ich
powrocie z balu wyrwa ze snu wszystkich sucych i kaza im pakowa
bagae. Do Heleny nie rzek ani sowa, jakby w ogle nie istniaa. A
mimo to przygnbiao j poczucie, e to z jej winy wszystko przebiega w
tak gorczkowy sposb, przypominajcy raczej ucieczk. Przed czym?
Co zego zrobia?
Dzie si jeszcze nie zacz, gdy pasaerw oraz niezliczone skrzynie
przewieziono dwoma powozami do portu. Stukot koskich kopyt odbija
si nieznonie gono od pogronych we nie domw. Nawet nabrzee
portu pogrone byo w ciemnociach, bezludne i opuszczone, trudno
byo rozrni sylwetki statkw na tle czarnego nocnego nieba,
powleczonego dodatkowo mleczn mg wczesnego poranka. Tylko
jeden statek by jasno owietlony i oywiony nerwow krztanin. Po
pokadzie biegali w t i we w t mczyni niczym dobrze naoliwiony
mechanizm zegara, wydawali krtkie rozkazy i je potwierdzali; potem
maszyny zaczy sycze i stka, z wysokich kominw buchna para
gstsza jeszcze od londyskiej mgy, kadub statku wszed w niecierpliwe
wibracje. Jason, wci jeszcze picy, zosta przeniesiony na pokad
przez MohanaTadida. Margaret ucisna Helen krtko i gwatownie,
szepczc Niech ci Bg bogosawi, moje dziecko" gosem zduszonym
od niewypakanych ez. Twarda jak stal do chwycia Helen od tyu i
dosownie pocigna po trapie. Ona

sama bya zbyt oszoomiona, eby okaza jakiekolwiek emocje. Wkrtce


nabrzee si oddalio, a ciemna posta Margaret i malejce sylwetki obu
owietlonych latarniami powozw znikny w kocu cakowicie w
ciemnociach.
Marge towarzyszya jej od urodzenia. Jako maa dziewczynka Helena
sdzia nawet, e ma dwie matki. Po mieci Celii to Marge wypeniaa
straszn pustk, pomagaa i pocieszaa, nigdy nie wypowiedziaa ani
sowa skargi, chocia jako dawna suca w wytwornym domu
Chadwickw bya przyzwyczajona do lepszych warunkw ni rczne
pranie w lodowatej wodzie i dwukrotne obracanie kadego pensa
przeznaczonego na podstawowe potrzeby yciowe. Mila po mili morskiej
eglugi i kady oddech oddalay Helen od ukochanej opiekunki. Nie
wiem, czyj jeszcze kiedykolwiek zobacz... Bl nagego poegnania i
nieodwracalno rozstania byy dla Heleny jak mocny cios w odek.
Czua si maa i zagubiona, bezradna zabawka wzburzonych fal. Po
policzkach niepowstrzymanie spyway jej zy.
Nagle stan obok niej an i poda jej starannie zoon bia chusteczk,
na ktrej jedwabn bia nici wyhaftowane byy jego ozdobne inicjay.
- Prosz.
Helena przez sekund walczya ze sob. Ten gest przypomnia jej ich
pierwsze spotkanie na skaach, ktre miao rwnie nieoczekiwane co
dalekosine konsekwencje. A mimo to bya mu teraz wdziczna i nie
wstydzia si swych ez. Po raz pierwszy w jego obecnoci nie odczuwaa
ani niepokoju, ani niechci, lecz ulg i uczucie, e nie jest zupenie sama.
an robi wraenie spokojnego, uwolnionego od agresywnego napicia.
Zaskoczyo j, e jego obecno staa si dla niej tak przyjemna.
-Jak si ma Jason? Lepiej? - zapyta an.
Helena wytara policzki i wydmuchaa do gono nos. Przytakna.
- pi teraz gboko.

- To dobrze. Postaramy si go w cigu najbliszych dni odywi. Spojrza na ni przenikliwie. - Ciebie te, jeste zbyt szczupa.
Nie wiedziaa, co na to odpowiedzie, i zakopotana odwrcia wzrok. On
opar si plecami o reling i zapali papierosa, osaniajc pomie zapaki
doni, eby nie zdmuchn go porywisty wiatr.
-Tam, po drugiej stronie, widzisz? - odezwa si znowu, wskazujc
ruchem gowy w kierunku mijanego wybrzea, bdcego jedynie wsk,
rozmyt lini w odcieniach terakoty i oliwki. - Tam ley Grecja.
Helena lekko zmruya oczy, jakby moga w ten sposb przybliy
odlegy, skalisty brzeg.
-Ju tu dopynlimy? - zapytaa cicho i poczua pene tsknoty cignienie
w okolicy odka.
an dumnie i prawie pieszczotliwie przesun doni po re-lingu, ktry by
czarny, podobnie jak stalowe poszycie, pokad i nadbudwki. Czer bya
dominujcym kolorem na statku, tak na zewntrz, jak i w rodku, gdzie
wszystkie pomieszczenia byy wyoone drewnem w najciemniejszym
moliwym odcieniu, jedynie meble miay lekko czerwonawy poysk,
pasujcy do grubej tapicerki i wzorzystych, zdobionych barwnymi
perami dywanw w intensywnych odcieniach szkaratu, purpury, koralu,
byszczcej pomaraczy i ciepej ci.
- Kalika"jest najszybszym parowcem, jaki zosta wybudowany w cigu
dwch ostatnich at. Nienawidz wszelkiego marnowania czasu.
-Kalika"?
- Kalika, zwana najczciej Kao", oznacza dosownie czarna". Jest
maonk Sziwy, aspektem wielkiej bogini Durgi. Uosabia mier i
zniszczenie. Stopnie, ktre prowadz w d, do Gangesu, od strony
poudniowo-wschodniej, tak zwane ghaty, ze wzgldu na czste epidemie
cholery zostay nazwane od jej

imienia Kalighat". A z kolei od ich nazwy wywodzi si nazwa Kalkuty.


Helena nie moga zapanowa nad dreszczem i wtulia si gbiej w
paszcz.
-Co za straszna nazwa dla statku. Brzmi jak zy omen -powiedziaa na
wiatr.
- Hindusi myl inaczej. Wszystkie rzeczy s na koniec unicestwiane
przez wielkiego niszczyciela, jak to jest napisane wjed-nym z ich
witych pism. mier i zniszczenie s nieodczn czci ycia. Gdzie
nie ma zniszczenia, nie moe te by nowego ycia. Wypieranie mierci
jest rwnoznaczne z nieuznawaniem rzeczywistoci. Szczeglnie ty
powinna to rozumie. Los po kadym przypadku mierci sprawia, e
zaczynaa nowe ycie, wtedy w Kornwalii, a teraz przy moim boku.
- Tak - odpowiedziaa gorzko Helena. - Za kadym razem wbrew mojej
woli.
- Na tym polega istota karmy, mona postpowa zgodnie z ni, ale nie
przeciw niej.
Z oczu Heleny pocieky gorce zy, gdy pomylaa o swym dziecistwie
w Grecji. Ujrzaa siebie jako dziewczynk, rozemian, piszczc z
radoci i zbiegajc z zalanego socem wzgrza, siedzc przed domem
na rozgrzanej ziemi i bawic si wierszczami, ktre hodowaa zamiast
zwierztek domowych, jak to podpatrzya u dzieci mieszkajcych w dole,
w miecie. Dni byy lekkie i beztroskie, wypenione mioci, ktra
przenikaa kady kt domu, i ciepem, ktre czua zarwno na skrze, jak
i w sercu. A potem, gdy Celia od nich odesza, pozosta tylko chd,
lodowaty chd, wewntrz i na zewntrz. Wszystkie pniejsze ciosy losu
wydaway si blade i tpe - czyste nastpstwo tej pierwszej straty, ktrej
nic nie zdoaoby naprawi. A to, e trzy lata po tym, jak opucili
Kefaini, trzsienie ziemi spustoszyo due poacie wyspy, odebraa jako
znak, e ta cz jej ycia przemina nieodwracalnie.

- Wierz mi, wiem, co to znaczy, straci ojczyzn i rodzin, an


najwidoczniej odgad jej myli. Spojrzaa na niego zdziwiona.
- Urodziem si i wychowaem w grach, w samotnej, ukrytej dolinie
wysoko w Himalajach. Niektrzy powiadaj, e to najpikniejsza dolina
wiata. Musielimy j opuci, gdy miaem dwanacie lat. Uciekalimy
przez wiele tygodni. W kocu ucieczka skoczya si mierci mojej
rodziny.
- Nie... nie wiedziaam tego. Policzki Heleny pony ze wstydu.
- Nigdy mnie o to nie pytaa.
Niedbaym ruchem rzuci niedopaek w burzliwe fale i oderwa si od
relingu. Nie mwic nic wicej ani na ni nie patrzc, znikn pod
pokadem. Helena pozostaa, jeszcze bardziej zakopotana i oszoomiona.
Pogoda robia si tym cieplejsza, im dalej Kalika" suna przez morze na
poudnie. Najpierw Helena rozkoszowaa si socem na pokadzie
otulona w paszcz, pniej moga sobie pozwoli na lekkie suknie w
jasnych kolorach, ktre Jane wyja z kufrw. Jedna bya pikniejsza i
bardziej kunsztownie wykonana od drugiej, wyszy spod igie
najlepszych krawcowych, majcych swe pracownie przy S avilie Row.
Na pocztku grudnia dotarli do Egiptu. Helena oparta o reling moga
oglda barwn krztanin w Port Saidzie, dziwia si rozmaitoci
kolorw, odziey, towarw, a take ludzi, babiloskiemu gwarowi cudzoziemskich dwikw, ktrych nie potrafia przyporzdkowa do
narodowoci. Chtnie zeszaby z pokadu, ale an popdza zaog do
gorczkowego popiechu, eby adowaa na statek konieczne towary,
jakby nie mg straci ani godziny swego czasu. Potem Kalika" pyna
spokojnie przez wskie gardo Kanau Sueskiego. Otwarty przed
siedmioma laty jako cudowne dzieo

nowoczesnej sztuki inynierskiej, skraca drog morsk do Indii o dobr


poow - do niespena trzech tygodni. Statek mija po drodze fellahw*,
ktrzy pdzili swe chude krowy do studni, przepywa koo miejsc
pustych i piaszczystych oraz koo gajw palmowych, przemierzy ca
dugo Morza Czerwonego, ktrego nazwa brzmi wicie w uszach
chrzecijan, mija skaliste i piaszczyste krajobrazy, gdzie ziemia miaa
wyblake odcienie. Nastpnie wzi kurs na szerok, ciemnoniebiesk
powierzchni Oceanu Indyjskiego, pozornie nieograniczonego
wybrzeami. Przywitaa ich tutaj niezwyka cisza, a dudnienie fali pod
kilem i syk piany zdaway si czci tej ciszy.
Helena czsto drzemaa na pokadzie na socu lub w cieniu, gdy byo
poudnie, spoczywajc na leaku, czasem bawia si w berka z Jasonem
albo graa z nim w pik. Niejedna pika przy wtrze radosnych okrzykw
i miechw przelatywaa przez reling i wpadaa bezpowrotnie do wody.
Byy to w zasadzie beztroskie dni, prawie nie mylaa, dlaczego znaleli
si na tym statku i co ich czeka u kresu podry. Czua te ulg dziki
temu, e an prawie nie pokazywa si jej na oczy. Saby zapach tytoniu,
ktry czu byo przy drzwiach jego kabiny na kocu dolnego pokadu,
zdradza, e by w rodku, ale nie miaa pojcia, co go tam trzymao
caymi godzinami, a nawet dniami, e czasem nie zjawia si w salonie
nawet na posikach. Z drugiej strony wolaa si nad tym nie zastanawia.
Gdy go nie widziaa, oddychaa swobodniej, i bya mu za to wdziczna.
Wszechobecny by za to Mohan Tadid. Nadal uczy Helen jzyka
hindustani i pilnowa wykonania mnstwa zada, ktre pan Bryce zada
Jasonowi na drog. Jason lcza nad nimi codziennie po kilka godzin,
pojkujc z wysiku. Powoli, z pewnym ociganiem zacza zadawa
pierwsze pytania o kraj, ktry mia si sta jej przyszoci, a o ktrym nic
nie wiedziaa. Mohan Ta* Fellahowie - ludno rolnicza w krajach arabskich, gwnie w
Egipcie (przyp.
tum.).

did chtnie udziela jej informacji, wieczorami, w salonie rozwietlonym


blaskiem stojcych w masywnych miedzianych kandelabrach wiec,
ktre rzucay jasne refleksy na ciemne drewno poyskujce w taki sposb,
jakby pono od rodka.
- Na pnocy Indie obfituj w skaliste wzniesienia, poronite lasami gry
i zielone doliny Himalajw, na zachodzie wystpuj pustynie, stepy i
busz, wzdu rzek cign si yzne pola, na poudniowym zachodzie lasy
tropikalne, a na poudniowym wschodzie, w delcie Gangesu, plae i
rwninne pola ryowe. Jest to stary kraj, niezwykle bogaty, a
jednoczenie niewyobraalnie ubogi. Jego historia, burzliwa i zmienna,
siga prawie trzytysicznego roku przed narodzeniem Chrystusa. Indie
przeyy wiele inwazji i czsto nad ich narodami panowali obcy wadcy.
Jednak z kadego obcego panowania kraj wychodzi bogatszy i bardziej
rnorodny. Trudno byoby zliczy zamieszkujce go narody, ich jzyki i
religie. Wadcy imperium Mogow przynieli do kraju islam, ale ja mog
opowiedzie tylko o moich Indiach, o tym, skd pochodz i co
widziaem. My, hindusi, rodzimy si w jednej z czterech kast, zwanych
warnami, sowo to moe oznacza take barw. Na samej grze s
bramini, czyli kapani, potem kszatrijowie, wadcy i wojownicy, ktrzy
maj chroni kraj. To wanie - pokaza na potrjny, skrcony zoty sznur,
ktry zwisa z jego lewego ramienia ku prawemu biodru w poprzek
tuowia - jest symbolem dwch wyszych kast. Poniej stoj wajjowie,
chopi i kupcy, po nich siudrowie, ludno suca wyszym kastom.
Poza tymi czterema warnami znajduj si haridanie, zwani te
pariasami, czyli nietykalni. Kto ich dotknie, staje si nieczysty, poniewa
nie znaj oni adnego tabu naszej religii. To, w ktrej warnie czowiek si
urodzi, jest karm, losem, i okrela zadanie, ktre powinien przej w
yciu. Nie wiem, jak yje bramin lub wajja, mog mwi tylko o sobie.
Urodziem si jako kszatrija, w starej rodzinie radputw. Nazwa
radputowie znaczy dosownie krlewscy synowie". Jestemy wanie
synami ksit, wadcw i wojownikw.

Powiada si o nas, e radput czci swego konia, miecz i soce i e


bardziej sucha wojennej pieni ni litanii bramina. Honor i wito raz
danego sowa s dla nas nadrzdne, waniejsze nawet od wasnego ycia i
ycia naszych rodzin. Ten, kto umylnie narusza lub lekceway obyczaje
przodkw, koczy w piekle. Dla kszatrii nie ma nic bardziej chwalebnego
ni prowadzenie wojny, udzia w ktrej jest mu przypisany przez karm.
Nasi przodkowie byli bohaterami i to jest nasze dziedzictwo, nasza
dharma.
- Dharma?
Helena spojrzaa na niego bezradnie. Mohan Tadid si umiechn.
- Dharma jest podstawow zasad Wszechwiata, podstaw wszystkich
rzeczy. Wyraa si w porzdku kosmosu i w prawidowym postpowaniu.
Jest to zasada moralna, do ktrej trzeba si stosowa w zgodzie ze swoj
karm. Karma okrela los kadego czowieka. Nasza karma w tym yciu
jest wynikiem naszego postpowania w yciu poprzednim. Kto si
sprzeciwia swej karmie, postpuje wbrew niej, urodzi si ponownie, ycie
po yciu w wiecznym cyklu narodzin i mierci, samsarze. Kto jednak
przyjmie swoj karm, podporzdkowuje si jej i nie sprzeciwia, ten
wstpuje na ciek do brahman, absolutnej boskoci, i moe w ten
sposb osign wyzwolenie od cyklu narodzin i mierci, moksz. Sama
akceptacja karmy, jej rzeczywiste zrozumienie, moe by tosama z
wyzwoleniem. W starych pismach, Wedach, jest napisane: A gdyby by
najgorszym z grzesznikw, to uznanie tego stanu rzeczy przeniosoby ci
przez grzechy jak tratwa". Ogie poznania zamienia karm w popi.
Helenie a szumiao w gowie. Jej policzki pony. Wszystko w niej
sprzeciwiao si temu, co wanie usyszaa, losowi, ktry j tu
sprowadzi. Dotychczas skutecznie tumia myli o wasnym losie.
Opowiadanie Mohana Tadida znowu wydobyo je na powierzchni. Nie
bya z tego zadowolona, nie chciaa o tym myle, tak jak nie chciaa
jeszcze wielu innych rzeczy. Pragna

odzyska swe dawne ycie, cho czua, e bunt wobec narzuconego jej
losu jest daremny. Szybko wstaa, zacza chodzi nerwowo i bez celu po
kajucie, zatrzymaa si przed posgiem z brzu, ktry od pierwszej chwili
w rwnym stopniuj odpycha, co fascynowa: dua, omioramienna
posta kobiety w tacu, z szeroko otwartymi oczami, wysunitym
jzykiem, acuchem z czaszek na szyi. W migajcym odblasku pomieni
tancerka robia wraenie ywej i napawaa lkiem, a mimo to Helena nie
moga oderwa od niej wzroku.
- Kali, czarna bogini - usyszaa za plecami gos Mohana.
- To ona daa statkowi nazw - dodaa cicho Helena. - Bogini mierci i
zniszczenia.
- Dla niektrych jest te bogini zemsty. Pojawia si, eby pobi wrogw
Sziwy i zdobi si ich czaszkami. Ale jest te bogini ponownego
przebudzenia, poniewa skutecznie walczy z demonami, a gdy je
zwyciy, moe przywrci do ycia poartych przez nie ludzi.
Helena stana do niego bokiem.
- Czy zemsta nie jest sprzeciwianiem si losowi?
- Nie, jeli zemsta jest karm, bo tylko w ten sposb moe zosta
przywrcona dharma. W Bhagawadgicie, Pieni Pana, chyba
najwaniejszym z naszych witych pism, wojownik Arduna wtpi
przed wielk bitw w suszno swego dziaania. Kryszna, ktry przybra
posta wonicy, przekonuje go jednak w dugim dialogu, e jego
zadaniem jest udzia w bitwie, nie dla sawy i honoru, ale dlatego, e to
odpowiada jego karmie.
Wsta, podszed do niej, dotkn lekko jej ramienia i wskaza jej
przeciwlegy kt salonu, gdzie w cieniu sta inny posg: posta mska,
rwnie taczca, ale czteroramienna, otoczona wiecem buchajcych
pomieni.
- Sziwa, maonek Kali, pierwiastek mski. Kali jest czarn stron Szakti,
pierwiastka eskiego. Sziwa oznacza askawy", przyjazny". Jest,
podobnie jak Kali, bogiem zniszczenia i wy-

zwolenia. Czsto bywa przedstawiany jako tancerz, ktry swoimi stopami


depcze dzieo stworzenia.
Helena spojrzaa na niego, nic nie rozumiejc.
- W takim razie jak moe by askawy?
- Dziki temu, e zniszczy stare, za spraw Brahmy, stworzyciela, moe
powsta nowe. Sziwa jest najbardziej sprzecznym bogiem, bogiem
przeciwiestw, podnoci, ale i ascezy, lecz przez swoj sprzeczno
utrzymuje w ruchu koo wiata. Bez niego panowaaby wieczna
stagnacja, wieczna mier.
-1 modli si pan do tego boga?
W gosie Heleny zabrzmiay odraza i brak zrozumienia. Mohan pokrci
gow.
- Nie. Zgodnie z karm na it, czyli na mojego osobistego boga,
wybraem Wisznu. Wisznu jest obroc i opiekunem dharmy. Za kadym
razem, kiedy wiat dry w posadach, on spieszy na pomoc. Przyjmuje
posta czowieka, eby pomaga ludziom. Pokazuje im nowe drogi i to,
jak mog si na nich rozwija. Jego prawdziw postaci na wiecie byo
ucielenienie boga Kryszny, bohatera wielu legend i poda. A Kryszna w
jednej z legend nosi przydomek Mohan. - Umiechn si do niej ze
zrozumieniem. -W ten sposb koo si zamyka. Zostaem nazwany na
jego cze i wybraem go, eby mu powici swe ycie.
- Chciaabym wiedzie, jaka jest moja karma - powiedziaa Helena
mimowolnie, prawie zapominajc o obecnoci Mohana.
- To, e pani teraz tu jest, to wanie jest pani karm - odrzek cicho. - To
byo nieuniknione, to musiao si zdarzy i ma swj sens.
- Ale jaki? Mnie si to wszystko wydaje bez sensu - wykrztusia, czujc,
e znowu napywaj jej do oczu zy; z wysikiem staraa si je
powstrzyma.
Mohan popatrzy na ni ze wspczuciem.
- Walczya pani jak lwica i pozornie pani przegraa. Ale wiem, e jest tu
pani z okrelonego powodu. adna egzystencja,

adna droga yciowa nie jest bezsensowna. Kto zrozumia, jak powizane
s ze sob wszystkie rzeczy tego wiata, nie przelewa ju ez, poniewa
dla tego, kto patrzy na wiat z waciwym zrozumieniem, nie ma
zmartwie. Tak jest napisane.
- A czy p an walczy kiedykolwiek ze swoj karm? Mohan Tadid
rozemia si cichym, niskim, sympatycznym miechem.
- O tak, nawet bardzo czsto. Ale co to dao? Karma jest karm. Walka w
yciu oznacza jedynie cierpienia. W tym yciu i w nastpnym.
Helena walczya ze sob. Poddanie si losowi uwaaa za straszliwie
upokarzajce. Caa jej duma bronia si uparcie przeciw zoeniu broni. A
jednak czua wyranie, e nie moga nic zrobi, nic si nie dao zmieni.
Bya zamna, znajdowaa si w podry do obcego kraju, do obcej,
nieznanej miejscowoci, ktra na reszt ycia miaa si sta jej domem,
podrowaa u boku obcego mczyzny, o ktrym prawie nic nie
wiedziaa.
Mohan musia poczu, co si w niej dzieje, bo obj j agodnie.
- Pani nie jest sama. Mog pani pomc, jeli pani chce. Helena z trudem
przekna lin. Po chwili spojrzaa na
Mohana. Ciepo i sympatia w jego oczach po raz kolejny day jej
poczucie, e jest bezpieczna. W kocu przytakna.
Nauczya si wiele od Mohana Tadida. Nie tylko zwrotw w jzyku
hindustani, dziki ktrym moga si do szybko wypowiedzie w
prostych, codziennych sprawach, lecz take o wielopostaciowym wiecie
hinduskich bstw, ktrych szczeglne waciwoci i symbolika
determinoway codzienne ycie hindusw pod wzgldem ubiorw,
zwyczajw i rozlicznych wit przypadajcych w cigu
trzynastomiesicznego roku ksiycowe-

go; poznawaa zmienn histori kraju i jego czci, walk midzy


wadcami imperium Mogolw a maharadami, dowiedziaa si o
zdobyciu wybrzea przez Portugalczykw i Francuzw w siedemnastym
wieku, potem w osiemnastym wieku przez Brytyjczykw, ktrzy,
poczwszy od Bengalu, zajli dla siebie prawie cay subkontynent
indyjski. Wieczorami Mohan czsto opowiada Helenie i suchajcemu
go z otwartymi ustami Jasonowi stare podania i legendy: o Ramie,
ktrego towarzyszka, pikna Sita, zostaa porwana przez Rawan, krla
demonw, i ktr Rama zdoa uwolni przy pomocy mapiego boga
Hanumana; o zwycistwie staroytnego bohatera Indry nad olbrzymim
demonem Wrytr, ktry ciemiy wiat chaosem, niewiedz i
ciemnoci;
O przebiegoci majcego gow sonia boga Ganeszy, ktry, cho otyy,
przystpi do wycigu wok wiata ze swym zwinnym bratem Skand;
podczas gdy Skanda ruszy przed siebie na swym pawiu, Ganesza okry
jedynie swoich rodzicw, Sziw i Parwati,
i uzna si za zwycizc, poniewa jego rodzice ucieleniali cay
Wszechwiat; opowiada o Sziwie i Parwati, o Krysznie i wojowniku
Ardunie. Helenie, ktra bya mao obeznana z wiar chrzecijask,
historie te przypominay greckie mity, z ktrymi wyrosa, dlatego prawie
jej nie dziwiy. Czasem wieczory spdzane z Mohanem i przytulonym do
niej Jasonem zleway si z poudniowymi nocami jej dziecistwa, kiedy
za domem, ktrego ciany wci jeszcze nagrzane byy ciepem
skumulowanym za dnia, ojciec opowiada jej cichym gosem wrd
pachncego tymianku i oleandra staroytne historie, a w tle to goniej, to
ciszej cykay wierszcze. W dziwny sposb agodzio to jej stary bl,
pocieszao i leczyo.
Chocia niebawem miaa nadej poowa grudnia, noce stay si
wyczuwalnie cieplejsze. Midzy Mohanem Tadidem a Helen panowao
milczenie. Siedzieli na pokadzie w kciku osoni

tym od ostrych podmuchw wiatru. Kalika" mkna spokojnie po


czarnym jak atrament morzu; jedynie gwatowny syk fal zaamujcych si
na dziobie zdradza, z jak prdkoci niosa ich do celu. Szklane
wieczniki daway stumione wiato, ale poza nim rozpocieraa si
czarna noc, obsiana niezliczonymi poyskujcymi gwiazdami, bardzo
wyranymi i tak bliskimi, e chciaoby si po nie sign.
Helena popijaa herbat, ktra smakowaa sodkimi, dojrzaymi owocami,
co podkrela plasterek pomaraczy na dnie cieniutkiej porcelany.
Chocia w sabym wietle wszystkie kolory zredukoway si do rnych
odcieni srebrnej i zotej szaroci, wiedziaa, e przy wietle dziennym
herbata ma kolor miedzi i poyskuje w filiance, zupenie inaczej ni
mtny brzowy napar, ktry pijano w Worlds End.
- Smakuje pani? Helena przytakna. -Jest bardzo dobra.
- To secondfiush, czyli herbata z drugiego zbioru, ktra rosa midzy
czerwcem a sierpniem, w socu i letnim monsunie. -Spojrza na ni
przecigle, a potem doda: - Pochodzi z Sikhary.
Sikhara... Co w tej nazwie, w sposobie, w jaki Mohan j wymwi,
sprawio, e raz za razem rozbrzmiewaa ona w jej gowie... Sikhara.
-To plantacja herbaty naleca do lana, ley na pnocny wschd od
Darjeeling - doda dla wyjanienia.
- Co oznacza to sowo?
Helena zdya si ju nauczy, e w hindustani - podobnie jak w
sanskrycie, majcym kilka tysicy lat jzyku staroytnych witych Indii
- sowa miay gbsze, czsto ukryte znaczenie i niosy w swoich goskach
obrazy i symbole.
- Nie da si dokadnie przetumaczy tej nazwy. W jzyku hindustani
sowa ikar i ikari oznaczaj polowanie i myliwego. W Himalajach, w
samotnych dolinach, czsto mona spotka

kamienne witynie o szczeglnym ksztacie, wygldajce jak stromy


szczyt grski. Ten styl budownictwa rwnie jest okrelany sowem
sikhara". Szczyt, witynia, polowanie, myliwy, to s wanie
znaczenia tego sowa.
witynia - ale czego? Polowanie -na co?- pomylaa Helena, ale nie
wypowiedziaa swych myli na gos, spytaa jedynie:
- Jak tam jest?
- Ach... - Na ciemnej twarzy Mohana pojawi si szeroki umiech, a jego
biae zby bysny w pmroku. - Sikhara jest niemal rajem, na ile tylko
rajem moe by miejsce na ziemi. Na pnoc od niej rozcigaj si
pokryte niegiem szczyty i granie Himalajw, a niej rozciga si falista
linia zielonych wzgrz porosych lasami i krzewami herbaty. Powietrze
na wysokoci jest czyste i wiee, pachnie listowiem i kwieciem drzew
oraz krzeww herbacianych. Panuje tam niezwyky spokj, jakby to
miejsce pobogosawili sami bogowie, do ktrych nam, hindusom w
Himalajach, jest tak bardzo blisko. Sam dom jest po czci zbudowany w
tradycyjnym stylu grskich terenw, a po czci w stylu angielskim.
Znajdzie tam pani szlachetne drewno i dywany, rzemioso artystyczne.
Ju pani zapewne poznaa dobry smak lana.
-Tak.
Uczucie nieokrelonej tsknoty za t miejscowoci, ktre pojawio si u
niej ju na dwik samej nazwy, pogbio si jeszcze bardziej pod
wpywem opowiada Mohana, zmienio w tpe poczucie winy, ktre
zagniedzio si w niej w minionych dniach. W pierwszym okresie
podry Kalik", po tym jak Jason doszed do siebie po chorobie
morskiej, przyjmowaa cay ten luksus, ktry j otacza, jako co
oczywistego. Jej jedynymi zajciami byy jedzenie, spanie,
rozkoszowanie si socem i wieym powietrzem na pokadzie oraz
nauka. Dopiero z czasem uwiadomia sobie, iu sucych dba o jej
potrzeby, nie wliczajc w to mczyzn, ktrzy harowali pod pokadem, w
kotowni, w kuchni

i chodni, i we wszelkich innych przybytkach ukrytych w kadubie statku.


Luksusowe wyposaenie statku wykonane ze szlachetnych gatunkw
drewna, jedwabiu i adamaszku, przesycone zapachem drewna
sandaowego i ranego; obrbiona koronkami bielizna pocielowa w koi
sucej jej za sypialni; drogie suknie, jak ta z lekkiego biaego mulinu,
ktr miaa na sobie dzi wieczorem; kadego dnia posiki z kilku da, ju
z samego rana obfite niadanie, na obiad i kolacj zabielane mietan
zupy, gotowane na parze ryby, nadziewane paszteciki, drb, rnobarwne
warzywa, pieczenie jagnice, sery, na deser owoce, lody lub ciasta, do
herbaty kanapki z ogrkami i ptifurki*. Helena miaa jedynie mgliste
wyobraenie, ile to wszystko moe kosztowa, ale przeczuwaa, e musz
to by bajoskie sumy, wicej nili kiedykolwiek posiadaa w swoim
yciu.
-On ma bardzo duo pienidzy, prawda?
Mohan przytakn.
- Bardzo duo. Ale pani te. To, co naley do niego, naley teraz rwnie
do pani.
Helena otworzya szeroko oczy z przestrachu i pokrcia gow w gecie
obrony.
- Aleja tego nie chc! Mohan Tadid si rozemia.
- Ale tak jest zarwno w wietle prawa, jak i w oczach lana. Wiem, e co
pani tylko zechce, an chtnie zoy u pani stp. On ju to robi.
Helena poczua si nieswojo, cho nie moga dokadniej powiedzie, skd
brao si to uczucie.
- Dlaczego ja? - zadaa ze skarg w gosie i z gniewem pytanie, ktre od
tygodni palio jej dusz.
Mohan milcza przez chwil.
Ptifurki - mae ciasteczka podawane jako dodatek do kawy, herbaty
lub kompotu (przyp. dum).

- Nie wiem - odpowiedzia w kocu. - Mog tylko przypuszcza, e


musia pani zdoby za wszelk cen, bez wzgldu na konsekwencje. I
sdz, e on sam teraz nie wie, co ma z pani pocz.
ikari - myliwy... Helenie znw policzki spony gorcem, gdy
przypomniaa sobie ten pierwszy wieczr w Londynie, gdy an znalaz si
tak blisko niej, gdy wspomniaa ciepo, ktrym emanowao jego ciao, e
a jej si zdawao, i stopnieje w tym cieple. Modlia si, eby Mohan nie
dostrzeg w migajcym wietle rumiecw wykwitych na jej twarzy.
Hindus najwidoczniej le zrozumia lkliwe milczenie Heleny oraz jej
ucieczk wzrokiem, bo ciszy gos i rzek z naciskiem:
- Prosz o nim le nie myle. To, co robi, nie wynika z jego zej woli.
Urodzi si w znaku Wodnika, ale ma w sobie te wiele cech Skorpiona.
Jak Skorpion, ksa tylko wtedy, gdy kto go zrani. Ale jeli uderza, to
miertelnie. I nigdy nie zapomina.
Helena nagle zmartwiaa. Czua, e wieczorem przed balem powiedziaa
w swej nieposkromionej zoci co takiego, co lana gboko zranio, cho
nie moga sobie przypomnie, co to mogo by... Po tym zdarzeniu
uwaaa go za jeszcze bardziej nieobliczalnego ni do tej pory, a jej
przysze ycie u jego boku wydao jej si cikim, prawie niemoliwym
do zrealizowania zadaniem. Rozum nie podpowiada jej, jak rozwiza to
zadanie, a faszywe posunicie mogo by dla niej grone.
Z zamylenia wyrwa j gony miech. Po pokadzie bieg Jason, gono
tupic i woajc ju z daleka jej imi. W kocu rozgorczkowany wpad
na ni i obj j ramionami.
- Nela, wyobra sobie, byem na dole w kotowni i w chodni, obejrzaem
dokadnie maszyny! Mczyni byli cakiem czarni na twarzy od sadzy.
A an mi pokaza, jak toki pod par napdzaj nasz statek!
Zachwycony obdarzy nadchodzcego lana rozpromienionym
spojrzeniem rzuconym przez rami.

Przez chwil Helena spogldaa na sceneri pokadu jak osoba postronna.


Rodzina... przeleciao jej przez gow. I to, co przez te wszystkie lata
byo tylko przeczuciem, stao si teraz dla niej jasne: e dla Jasona bya
bardziej matk ni starsz siostr, prbowaa zaj przy nim miejsce
Celii, i to od dnia, kiedy jeszcze jako dziewczynka wrcia do domu, eby
si poegna z martw matk, woskow, sztywn i zimn, a potem stana
pena zdziwienia i niemiaoci przy koysce malekiego, kruchego
noworodka. Spojrzaa teraz na lana i wiedziaa, e on t chwil odebra
dokadnie tak samo. Widziaa to po jego postawie, po czym mikkim,
kruchym i draliwym, czym w tej chwili emanowa. Rodzina; rodzina,
ktr oboje tak wczenie stracilimy... Przez moment an by
niezdecydowany, czy powinien podej bliej, prawie niepewny, w kocu
nagle si odwrci i znikn w ciemnoci.
Helena w zamyleniu przycisna do siebie dziecice ciao, po czci po
to, by si ogrza, a po czci, eby poczu ywo chopca. Jason
tymczasem, tryskajc energi, snu plany na przyszo.
- Gdy bd duy, zostan inynierem i bd budowa wtedy jeszcze
wiksze i szybsze statki, an powiedzia, e musz si uczy wicej
arytmetyki i geometrii. Powiedzia, e bd si musia stara...
- Chod, mody czowieku, ju czas na ciebie - usyszaa gos
MohanaTadida, na co Jason zaprotestowa bez przekonania, cho przez
to wcale nie mniej gono.
- Dobrze, pjd, ale tylko wtedy, jeli mi opowiesz jeszcze jedn histori!
- Obiecuj - rozemia si Mohan.
Chopiec, rozdarty midzy Mohanem a Helen, przytuli si jeszcze raz
do siostry tak mocno, e trudno jej byo oddycha.
- Bardzo polubiem lana - szepn jej do ucha, chuchajc przy tym
gorcym oddechem. - Tak si ciesz, e wysza za niego za m!

Odskoczy od niej, chwyci siedzcego na krzele Mohana i zacz go


cign.
- Chciabym usysze t histori, jak Kryszna temu, jak on si nazywa? to
znaczy temu, ktry potem...
Jasny gos Jasona i bas Mohana oddaliy si i wkrtce ucichy pod
pokadem.
Helena patrzya w ciemno. Przynajmniej Jason by szczliwy. ..
Ogarno j uczucie gbokiego spokoju.
- Prosz.
Wzdrygna si, usyszawszy tu za swoimi plecami gos lana. Poczua,
jak nakada jej co ciepego na ramiona. Jego donie zdaway si parzy
jej skr nawet przez szeroki szal, gdy zostawi je na moment duej, ni
to byo konieczne. Gdy cofn rce, owia j chd, ktry przeszed jej
dreszczem przez ciao.
- Dzikuj. - Helena otulia si szczelniej delikatnym materiaem, z
zakopotaniem i niepewnoci pogadzia materia. - Jaki on mikki.
an usia na krzele obok. Usuny steward natychmiast poda mu
kieliszek wina, Helenie rwnie zaproponowa, a gdy pokrcia gow,
szybko znikn z powrotem w ciemnociach nocy. an zapali
nieodcznego papierosa.
- To tak zwany szal paszminowy, utkany z weny kz kaszmirskich. Te
szale s tak cienkie i delikatne, e mona je przecign przez
piercionek. Chciaem ci go podarowa dopiero pniej, ale pomylaem
sobie, e dzi wieczorem na pewno ci si przyda.
- Dzikuj.
Z jednej strony Helena poczua si zawstydzona tym drogim prezentem, a
z drugiej ucieszya z niego, a jeszcze bardziej z troski, jak okazywa jej
an.
Uderzanie fal o burty statku i sapanie maszyn byy przeraliwie gone w
ciszy, ktra powstaa midzy nimi. Dla Heleny ta cisza bya nieznona.
Ukradkiem zerkaa ktem oka na lana.

Siedzia odprony na krzele, z gow odchylon do tyu, nogi w


brzowych, wskich spodniach mia jak zwykle nonszalancko zaoone
jedna na drug. Lekka bryza wiejca nad pokadem bawia si otwartym
konierzem jego biaej koszuli, wieccej jasno w pmroku, gaskaa jego
ciemne wosy, ale nie wygldao na to, eby byo mu zimno. Helena z
oporami musiaa przyzna, e an jest przystojny. Niemal aowaa, e nie
poznaa go w innych okolicznociach.
- Nie pokazywae si dugo - powiedziaa w kocu, aby przerwa
milczenie, chocia poczua si przy tym gupio i niezrcznie.
- Miaem prac.
Jego obecno na nocnym pokadzie pod nieruchomym niebem, w wietle
olejnych lamp, z ktrych kilka ju zgaso, dawaa jej poczucie prawie
intymnej bliskoci, co j niepokoio, a jednoczenie sprawiao jej
przyjemno.
- Moe to zabrzmi gupio, ale nie wiedziaam, e w zwizku z plantacj
masz tyle pracy, nawet na statku.
- To wcale nie jest gupie pytanie, lecz jak najbardziej uzasadnione. Ale
nie - wcign gboko dym - mam jeszcze inne zajcia, a w Port Saidzie
dostaem kilka telegramw i pism, ktrymi musiaem si zaj.
Sposb, w jaki wydmuchiwa dym, zdradzi Helenie, e nie chce o tym
opowiada, przynajmniej nie w tej chwili.
- Mohan opowiedzia mi o twoim... domu w grach. Bardzo mnie to
zaciekawio.
Nie wiadomo dlaczego czua opr, by wypowiedzie nazw plantacji,
jakby miaa popeni w ten sposb witokradztwo.
- O moim domu... - powtrzy an i spojrza w zamyleniu na ar
papierosa, a potem pody wzrokiem za wznoszcym si i
rozpywajcym w powietrzu dymem. - Ja nie mam domu. Ju od dawna.
Jest tylko kilka miejsc, w ktrych wytrzymuj duej ni w innych, a
Sikhara jest wanie jednym z nich.

Helena znw poczua na plecach zimne dreszcze, nad ktrymi nie bya w
stanie zapanowa. Wstaa szybko.
- Jest mi zimno. Poo si do ka.
Jej policzki spony rumiecem, bo ledwo zdya wypowiedzie to
zdanie, uwiadomia sobie, e an mgby je odebra jako zaproszenie.
Ale on pozosta bez ruchu na swoim krzele, jakby jej w ogle nie sysza,
bo tak bardzo pochony go wasne myli. Emanowaa od niego taka
samotno, taki bezgraniczny smutek, e Helena poczua potrzeb, eby
go dotkn. Ju wycigna rk, by j pooy na ramieniu lana, ale si
nie odwaya. On chyba musia wyczu jej zamiar, bo chwyci jej do,
patrzc przy tym w zupenie inn stron. Jego do bya ciepa, mikka, a
przy tym silna, ciska jej palce agodnie, a jednak zdecydowanie.
- Dobranoc, Heleno.
- Dobranoc, anie.
Ich donie si rozczyy. Helena posza pokadem w kierunku swej
kabiny, w ktrej Jason na pewno ju od dawna smacznie sobie spa. Nie
moga nic na to poradzi, e jej kroki byy lekkie i energiczne.

8
Siedem wysp skupionych wok cypla wysunitego w gb Morza
Arabskiego, poronitych lasami palmowymi, bagnistych i
malarycznych, zagroonych powodziami, po stronie ldu otoczonych
rwninami wznoszcymi si ku zielonym wzgrzom - takie byo Bom
Babia, czyli dobra zatoka", miejsce, ktre na pocztku szesnastego
wieku zajli Portugalczycy. Poza nielicznymi wioskami rybackimi
zaktek pusty, ale stanowicy naturalny port, ktry wkrtce sta si bram
do zachodnich Indii. W roku 1662 obszar ten zosta przejty przez Koron
brytyjsk jako posag, ktry

wniosa portugalska ksiniczka Katarzyna Bragana, wydana za Karola


II z Anglii. Od tej pory miejsce to nosio nazw Bombaj i byo
dzierawione za symboliczn cen dziesiciu funtw rocznie przez
Kompani Wschodnioindyjsk.
Z trudem, walczc z malari i przepotnym morzem, osuszano bagna i
pozyskiwano suchy ld, a na starych murach portugalskich umocnie
powstao szybko rosnce miasto, przemylane i skromne, nastawione
jedynie na transport i handel. Bombaj jako centrum handlu midzy
Zachodem a Wschodem obiecywa prac i pienidze, poniewa przed
obliczem wielkiego boga Mammona znikay wszelkie rnice;
przybywali tu ludzie najrniejszego pochodzenia: Gudaraci z pnocy,
z bezporedniego ssiedztwa portu Maraten, wczeniejsi wadcy
zachodnich Indii, do czasu ich klski wobec przewaajcych si
angielskich w roku 1817; dinici, czonkowie yjcej w ascezie sekty z
Radastanu; parsowie uciekajcy z Persji przed przeladowaniami
religijnymi; poza tym ydzi, Ormianie, sikhowie, Chiczycy; a w kocu
hindusi i muzumanie ze wszystkich stron tego rozlegego kraju. Bombaj
rs i rozprzestrzenia si za szerokim frontem dokw w labirynt zoony
z magazynw, biur handlowych i kryjwek biedoty, z zablinionymi
szramami powstaymi na skutek poarw i pospiesznej zabudowy,
okropne, nielubiane miasto, a jednak podpora imperium handlowego
John Company", jak czsto nazywano ironicznie Kompani
Wschodnioindyjsk. Pienidze przyszy wraz z rosncym w wiecie
popytem na bawen, przede wszystkim gdy w dalekiej Ameryce
rozptaa si krwawa wojna Pnocy przeciwko Poudniu i do Anglii
przestano stamtd eksportowa bawen. W chodniejszej gbi kraju
powstay wytworne rezydencje, anglikaskie kocioy wycigay dumnie
swoje wiee w tropikalne niebo, a w centrum miasta dwigay si w gr
cukierkowe wiktoriaskie fasady.
***

Jane z westchnieniem zamkna zamki ostatniej skrzyni, ktr


natychmiast unieli w gr dwaj chudzi, ciemnoskrzy chopcy,
umieszczajc j sobie na ramionach, i pospiesznie wynieli na zewntrz.
- To ju wszystko - powiedziaa do Heleny. - Czy pani sobie jeszcze
czego yczy, madame}
Helena rozejrzaa si szybko po kajucie, ktra przez minione trzy
tygodnie bya jej domem. Pokrcia gow.
- Nie, Jane, dzikuj.
Moda suca, niewiele starsza od niej samej, spojrzaa na ni badawczo.
- Powinna pani wyj na pokad, madame. Pan Neville na pewno ju na
pani czeka.
Helena si przemoga. Zwlekaa, ale przecie nie moga tu zosta, musiaa
zrobi ten krok ku nowemu yciu w obcym kraju.
- Masz racj, chodmy.
- W takim razie ja ju si z pani poegnam. ycz pani wszystkiego
dobrego.
Jane dygna nisko.
Helena spojrzaa na ni zdziwiona.
- Nie idziesz z nami? Jane si rozemiaa.
- O nie, madame\ Nawet dziesi koni nie daoby rady zacign mnie do
tego kraju! Pan Neville duo mi zapaci, ebym pani suya podczas
rejsu, ale moim miejscem jest i pozostanie dom przy Grosvenor Square.
Mj powrt zosta ju zarezerwowany. Jeszcze tu tylko troch
posprztam. - Rozejrzaa si po i tak ju nienagannie wysprztanym
pomieszczeniu. - Przez nastpne trzy tygodnie nie bd miaa nic do
roboty. Jak wrc do domu, znowu znajdzie si dla mnie zajcie. Dom
musi by cay czas w nienagannym stanie, w kocu nigdy dokadnie nie
wiemy, kiedy pan Neville przyjedzie. Ale prosz si nie martwi, na
pewno ju wszystko dla pani przygotowa. Pan Neville nigdy nie zdaje si
na przypadek.

- Oczywicie - mrukna Helena.


To, co usyszaa, przeroso jej przypuszczenia na temat tego, jak wielkie
bogactwo zgromadzi an. Bya zaskoczona, e podczas swej
nieobecnoci utrzymuje w Londynie wielki dom cznie ze sub i e w
kadej chwili moe do niego wrci, jakby wraca z towarzyskiego
wieczornego spotkania. Prawdopodobnie na stoach kadego dnia
stawiane s nawet wiee kwiaty...
Zmusia si do umiechu.
- Ja te ci ycz wszystkiego dobrego, Jane, i bardzo dzikuj. Dlaczego
musi si cigle egna ze wszystkim tym, z czym
zdya si oswoi?
Jaskrawe wiato soca, odbite od bruku szerokiego nabrzea, porazio
Helen bolenie w oczy po mroku panujcym pod pokadem, a nie mniej
od wiata porazi j tok i cisk ludzkiego mrowia. Z prawej i lewej
strony Kaliki" cigny si szeregi innych parowcw, wrd nich stao
kilka ostatnich aglowcw pozostaych z dawniejszych czasw,
wykrzykiwano gono rozkazy i uruchamiano maszyny. Kulisi* wozili na
wzkach cikie skrzynie i paczki. Widziaa Chiczykw z dugimi
warkoczykami, ydw w okrgych czarnych jarmukach i z dugimi
pejsami, turbany we wszystkich kolorach, odcienie skry od koci
soniowej po heban, mundury czerwone, niebieskie i czarne; rozmawiano,
nawoywano si, targowano, miano; do jej uszu docieray strzpy zda
angielskich, francuskich, hiszpaskich, dziwaczne, piewne tony jzyka
hindustani, chiskiego i arabskiego. W porwnaniu z Bombajem Port
Said by zaspan, ma dziur.
Poniej trapu sta przygotowany otwarty powz zaprzony w dwa czarne
konie. Na kole siedzia ciemnoskry Hindus w biaej liberii, an
przytrzymywa otwarte drzwiczki i czeka na ni, podczas gdy Jason
podskakiwa na siedzeniach obcignitych jasn skr, macha do niej i
co woa, nie zwaajc na to,
* Kulis - tragarz (przyp. tum.).

e Mohan Tadid nakazywa mu wzrokiem spokj. Helena zesza po


trapie.
- Przepraszam - powiedziaa do lana, zanim jeszcze zdya do niego
bliej podej.
- Nie masz adnego powodu, eby przeprasza. - Poda jej rk, pomg
wsi do powozu, po czym sam wskoczy do rodka i zamkn
drzwiczki. - Dworzec jest tylko kilka domw std, ale trudno byoby si
tam przedosta pieszo. Powz z bagaem ju pojecha przodem.
Pstrykn palcami, nakazujc wonicy jecha. Konie ruszyy lekkim
krokiem.
- Zdymy na pocig? - zapytaa zatroskana Helena, an odchyli gow
do tyu i si rozemia.
- Mam tak nadziej! Ale nic si nie martw. Ruszy dopiero, jak dotrzemy.
W kocu jest moj wasnoci.
- Pocig naley do ciebie?
Helena spojrzaa na niego zaskoczona, an pokrci gow rozbawiony.
Jego spojrzenie bdzio po tumie ludzi na zewntrz, toczcych si
wok powozu.
- Przynajmniej wagon. Lokomotyw cznie z palaczem i maszynist oraz
obsug torw wynajem za, powiedzmy, odpowiedni opat. Jeli ma
si do pienidzy, mona kupi wszystko, sama powinna to wiedzie. Jaki cie przemkn mu po twarzy. - Prawie wszystko - doda ciszej.
Jego oczy przez przelotn chwil stay si matowe, niemal szare, by
potem znowu przyj znan Helenie barw nocnej czerni.
Milczaa zakopotana, opucia wzrok na donie, a potem jeszcze raz
odwrcia si w kierunku nabrzea. Czarny kadub Kaliki", pozostajcy
coraz bardziej w tyle, odznacza si na tle innych statkw - biaych,
oowianoszarych, w kolorach minii i ochry. Helena zastyga w osupieniu,
zobaczywszy co, czego nie dostrzega, gdy wyruszali noc w rejs
(zdawao si, e wieczno mina od tego czasu) ani podczas podry:
dzib statku

zdobia pomalowana, gronie uniesiona kobra z rozdziawion paszcz


wyposaon w ostre zby, gotowa do ataku.
Powz przeciska si powoli przez ulice miasta. Inne powozy oraz riksze
cignione przez kulisw zbliay si do nich z naprzeciwka, ale nie w linii
prostej, lecz w poprzek, hamujc i blokujc si wzajemnie. Niedoywione
dzieci biegy obok ich powozu i wycigay chude ramionka, szarpay
Helen za rkawy sukni w kolorze skorupki jajka, wystawiajc proszco
rce.
- Memsahib, memsahib, rupee, rupee! - woay.
Helena popatrzya na lana z lkiem i bagalnie, ale on pokrci
ostrzegawczo gow i uwolni jej sukni z przytrzymujcych j
dziecicych rczek, krzyczc przy tym na malcw w jzyku hindustani.
- Djaoo! Djeldii, odczepcie si! - zawoa Mohan Tadid i gwatownymi
uderzeniami odepchn ramiona, ktre tym razem wycigny si po
drugiej stronie powozu. Tymczasem Jason zrobi ze strachu wielkie oczy i
przytuli si do siostry.
- Dlaczego im nic nie dasz? - Helena spojrzaa gniewnie na lana. Przecie jeste bogaty.
- Wanie dlatego. Gdybym im co da, w mgnieniu oka ro-zeszaby si
wie, e tym powozem jedzie hojny sahib. Jeszcze jedno mgnienie oka i
otoczyaby nas tuszcza, ktra nie zawahaaby si rozpata nam czaszek
w biay dzie, na rodku ulicy, eby zabra i spieniy wszystko, co si
tylko da. - Helena spojrzaa na niego nieufnie, lecz on spokojnie
wytrzyma jej wzrok. - Wierz mi, s inne sposoby, eby pomc tym
ludziom, nie poniajc ich przy tym.
- Mianowicie?
Gos Heleny wci jeszcze brzmia ostro.
- Na przykad dajc im prac za przyzwoite wynagrodzenie. Jest wielu,
ktrzy tak robi.

Nagle Helena uwiadomia sobie, e an wci jeszcze trzyma jej do i


lekko gadzi kciukiem jej wierzch. Chtnie wyrwaaby mu rk, a
jednoczenie ten delikatny dotyk powodowa miy dreszcz, ktry
rozchodzi si po jej ciele. Na jego twarzy pojawi si lekki umiech,
jakby si domyli, co czua.
-Twoje oczy s takie czarujce, gdy si zocisz.
Helena zaczerwienia si i gwatownie wyrwaa mu rk. Schowaa j w
drugiej doni, ktr trzymaa na kolanach, lecz dugo czua gorcy dotyk
lana. Przekornie wysuna brod do przodu i wyjrzaa na zewntrz.
Dostrzega, e an przyglda si jej z umiechem po czci rozbawionym,
a po czci ironicznym.
Powz porusza si naprzd w wim tempie.To, co Helena ujrzaa,
zrobio na niej poraajce wraenie. Handlarze, ktrzy porozkadali
swoje towary na ulicy - biuteri z byszczcego na socu srebra i zota,
przyprawy w barwach oliwkowej, pomaraczowej, tej, we wszystkich
moliwych odcieniach brzu i czerwieni, poyskujce, zadrukowane i
haftowane bele materiaw w kolorach rowym, turkusowym,
ultramaryny, szkaratnym, zielonym, fioletowym, ktre powtarzay si w
ubiorach przechodzcych kobiet. Ubir taki skada si z nieskoczenie
dugiego pasa tkaniny owinitego wok ciaa wedug okrelonego
wzorca, a kocem owego pasa wiele kobiet okrywao sobie gow.
Mohan Tadid wyjani Helenie, e strj ten nosi nazw sari. Okaleczeni
ebracy w achmanach siedzieli skuleni w cieniu rzucanym przez brudne
ciany domw; chude krowy, obojtnie przeuwajc, przepychay si
wrd ludzi. I ludzie, peno ludzi, haasujcych, spoconych,
przeciskajcych si - pucoowate i zapade twarze, byszczce yciem i
wygldajce jak martwe, jedne jasnoskre, inne natomiast prawie czarne,
o wosach czarnych lub brzowych; pieszcy si lub stojcy, albo
siedzcy apatycznie na rogach ulic mczyni, kobiety, dzieci, starcy.
Celem jazdy powozem by Central Station, kamienny budynek ze
szklanym dachem; identyczny dworzec mgby rwnie

dobrze sta w jakim angielskim miecie. Ludzie wci jeszcze


przepychali si wok nich, ale trzech Hindusw w biaych mundurach i
szkaratnych, jaskrawo poyskujcych turbanach poprowadzio ich
pewnie do wntrza dworca, gdzie dojcie do jednego z torw odgrodzone
byo grubym sznurem. Czeka tam na nich wagon z sapic ju
lokomotyw, dugi moe na dziesi metrw; front mia wykonany z
czerwonawo poyskujcego drewna; przez szerokie okna wida byo
wski korytarz, od ktrego odchodziy drzwi prowadzce do
poszczeglnych przedziaw.
Jeden z Hindusw pomaga wanie Helenie wej na schodki, gdy gone
woanie sprawio, e znieruchomiaa.
- Huzoor, huzoor!
Podbieg niski, szczupy mczyzna, dyszc ciko i machajc kopert.
Skoni si nisko i poda j anowi, mwic co wylewnie w jzyku
hindustani, za szybko jednak, by Helena moga zrozumie cho jedno
sowo, an zmarszczy czoo, chwyci niecierpliwie kopert, a goniec
czeka na reakcj pana, z trudem apic oddech.
- Ze wiadomoci? - zapytaa Helena.
an oderwa wzrok od linijek i przez moment spojrza na ni nerwowo, ale
szybko znw si opanowa.
- Nie. - Zmi pismo w rce, zdradzajc w ten sposb tumion zo. Jednake musz natychmiast rusza w drog. Jedcie sami, ja do was
docz.
-Ale...
Nie zwracajc uwagi na niemiay protest Heleny, odszed pospiesznie
wraz z gocem. Helena patrzya na niego jak urzeczona.
- Niech pani wsiada. - Mohan Tadid dotkn lekko jej plecw i kiwn
gow, dodajc jej odwagi. - Niech si pani nie martwi, an wkrtce do nas
doczy.
Helena z ociganiem wspia si po wskich elaznych schodkach.
Mohan Tadid po raz kolejny odgad jej myli. Bya

to jedynie krciutka chwila, ktra nie trwaa duej ni pojedyncze


uderzenie serca, ale Helena, zobaczywszy twarz lana czytajcego list,
poczua strach. Co bdzie z nami, jeli jemu co si stanie? Zrugaa
sam siebie za t nieracjonaln obaw, a jeszcze bardziej za to, e bez
lana poczua si nagle taka bezbronna.
Drzwi zostay zamknite od zewntrz, lokomotywa wydala ostry gwizd, a
po chwili z sykiem i dudnieniem ruszya powoli, nieskoczenie ociale,
potem zacza przyspiesza, wyjechaa z pmroku dworca, wywoc ich
w jaskrawe wiato soneczne. Pocig przeskoczy przez zwrotnic raz i
drugi raz, z umiarkowan prdkoci nis ich przez miasto wzdu ulic
oraz ich przecznic, potem przyspieszy i jecha przez paskie
zielono-brzowe pola, na ktrych stay pojedyncze drzewa, w kierunku
przesonitego oparami niebieskiego wzgrza na horyzoncie, w gb
Indii.

9
Promienie soca wpaday skonie przez okno salonki, wci jeszcze
zociste i nieobcione miedzi wieczoru. Helena zacisna oczy, ktre
pieky j od wielogodzinnego wygldania przez okno. Rwnomierny
stukot k i bujanie pocigu usypiay j. Ni to czuwajc, ni to drzemic,
zerkaa na gste lasy, ktre mijali po drodze, szerokie pola, puste, a
jednak mimo panujcej w Indiach zimy w adnym razie nie martwe;
widziaa wilgotne powierzchnie, na ktrych nad delikatnymi dbami
ryu pochylay si kobiety w kolorowych sari wraz ze swoimi dziemi wszyscy po kostki w wodzie; za zaprzgami cignionymi przez woy
kroczyli chopi. Po drodze mijali niebieskoszare wzgrza na horyzoncie i
przypominajce schody formacje skalne, ktre podnosiy si z rwniny,
pnc si w gr, rzadziej jakie miasto, mae wioski, rzeki, ktre
przekraczali po dudnicych mostach. Wzrok Heleny

ledzi stada ptakw, ktre wznosiy si ku niebu, kaczki i gsi


rozpierzchajce si nerwowo, gdy pocig toczy si po torach
prowadzcych prosto, prawie jak po sznurku, w kierunku, gdzie krajobraz
zdawa si niczym nie rni od tego z poprzedniego dnia, kiedy zostawili
za sob Bombaj.
Odchylia gow do tyu, opierajc j na wysokim oparciu brzowej
aksamitnej sofy, ktra zajmowaa prawie ca dugo przedziau;
znajdoway si tu jeszcze dwa fotele do kompletu w tym samym kolorze.
Filianka z herbat, stojca na czerwonym obrusie haftowanym w zote
pawie, brzczaa w rytm ruchu pocigu, stukajc o spodek, wtrowa jej
brzk oszklonej szafki na ksiki stojcej w rogu pomieszczenia. W
przeciwlegym rogu znajdowa si czerwony szezlong, przy ktrego
wezgowiu sta may czerwony stolik z szachownic. Na pododze leay
grube dywany, spod ktrych wystawa jedynie niewielki fragment
dbowego parkietu. Cay wagon urzdzono tak, by monotonne, dugie
podre przebiegay w jak najwikszym luksusie. Pierwszy przedzia za
lokomotyw by krlestwem suby, mieci kuchni, magazyn oraz
sypialnie; w drugim spaa Helena z Jasonem; potem by salon, a na kocu
wagonu znajdowa si jeszcze jeden przedzia, zastrzeony najwidoczniej
dla lana, bo gdy Helena nie moga okiezna swej ciekawoci i chciaa
tam zajrze, drzwi byy zamknite.
Usyszaa szelest jedwabiu i uniosa wzrok. Przed ni skonia si
wdzicznie Szuszila.
- Memsahib, jeszcze herbaty? - zapytaa cichym gosem w jzyku
hindustani, starajc si mwi wolno i wyranie, eby Helena moga j
zrozumie.
Helena pokrcia gow i popatrzya za ni, obserwujc, jak sprycie
porusza si Hinduska po pomieszczeniu, dolewajc herbaty Mohanowi
Tadidowi i Jasonowi, ktrzy siedzieli po skosie przy stole jadalnym nad
ksikami i zeszytami.
Przypatrujc si modej Hindusce, poczua ucisk w odku ze zmieszania
i zazdroci. Szuszila miaa wosy czarne jak lak,

byszczce i zwizane w prosty kok, oczy w ksztacie migdaw, gste,


ciemne rzsy jak dwa wachlarze rzucay cie na koci policzkowe.
Chocia bya niska i drobna, miaa krge piersi i biodra, uwydatniane
przez jasnoniebieskie sari ze srebrn lamwk, szeleszczce kuszco przy
kadym ruchu. Szybkimi, zgrabnymi ruchami, ktre powodoway
pobrzkiwanie niezliczonych srebrnych obrczy na jej szczupych,
smagych ramionach, wymienia pusty talerz po herbatnikach na peen.
Jason rzuci si chciwie na wie porcj ciasteczek. Hinduska nie bya
elegancka w ten sztywny sposb, w jaki s eleganckie angielskie damy,
lecz w cakiem inny - mikki, kobiecy, zmysowy. Helena miaa
wraenie, e jest przy niej niezgrabna i kanciasta. Czy an uwaa j za
pontn? - przemkno jej przez gow. Przegnaa szybko t myl, a
jednak pozosta w niej jaki niesmak.
- A gdy wykonasz te dziaania, to co ci wyjdzie?
Jason wpatrywa si ze zmarszczonym czoem w papier; wida byo, e
intensywnie myli. W kocu jego twarz si rozjania i z wysunitym
jzykiem pospiesznie nabazgra pirem rozwizanie.
- Bardzo dobrze, a wic ju to opanowae! - rozemia si Mohan i
przejecha mu du brzow doni po wosach.
Rozpromieniony Jason chwyci kartk, rzuci si na sof obok siostry i z
triumfem przystawi jej swoje obliczenia niemal do samej twarzy, tak e
widziaa jedynie rozmazane znaki.
- Popatrz, Nela, zrozumiaem!
Helena pozwolia, eby Jason krok po kroku wyjani jej dziaania,
chocia i tak niewiele z tego poja. Uniosa wzrok.
- Skd pan to wszystko umie, Mohanie? Hindus umiechn si do
Heleny.
- Miaem to szczcie, e wychowaem si nie tylko w starej tradycji
mego narodu, ale te przez dugi czas miaem angielskiego nauczyciela.
Moja rodzina doceniaa kultur i wiedz angielskiej potgi kolonialnej.

Helena przytakna, jakby wszystko zrozumiaa, ale w gruncie rzeczy nie


miaa pojcia, jak kto taki jak Mohan Tadid, pochodzcy najwidoczniej
z zamonej rodziny, mg teraz suy anowi. Oficjalnie by jego
sekretarzem, z pewnoci kim wicej, zaufanym powiernikiem, ale
mimo to sucym, zupenie jak Szuszila i Hindusi z pistoletami za pasem
i dugimi mieczami przy boku, ktrzy nieprzerwanie wpatrywali si z
przodu i z tyu wagonu w mijany krajobraz.
Pocig spowolni, szarpn lekko, gdy zadziaay hamulce, w kocu
zatrzyma si ostronie wraz z sapic lokomotyw.
- Czy mielimy wypadek?
Jason uklk na sofie i przycisn nos do szyby. Popatrzy uwanie na
srebrzycie poyskujce listki pojedynczych pdw bambusa, drzew
tekowych i sandaowcw, ktre wdzieray si do dugiego, ale w poowie
zapadego muru twierdzy, zarosy go w duej czci, a potem
przechodziy w gsty las, cigncy si a po paskie wzgrza na
horyzoncie.
Mohan wycign z kieszeni may zegarek.
- Prawdopodobnie pora, eby uzupeni zapasy wgla. Jechalimy do
szybko. Zostawilimy ju za sob Indore.
- Zbliaj si dwaj jedcy! - zawoa podekscytowany Jason.
Helena szybko si wyprostowaa. Konie pdziy ostrym galopem, byy
coraz bliej, omijay zygzakiem drzewa i krzewy oraz ich smagajce
gazie. Spod kopyt unosia si czarna, yzna ziemia. Mimo szybkiego
tempa ruchy mczyzn byy lekkie i zwinne.
- an, to an! - zawoa uradowany Jason i wybieg z przedziau.
Helenie serce zaczo bi mocniej, usiada z powrotem na sofie.
Mimowolnie wykonaa ruch rk, jakby chciaa odgarn z twarzy
pasemka wosw, obcigna dugie rkawy biaej, pracowicie
obhaftowanej niebieskimi kwiatuszkami sukni, wygadzia materia
wskiej spdnicy.

Po chwili w przedziale znalaz si an, rozemiany i artujcy z Jasonem,


jego wysokie buty byy zakurzone, biaa koszula wilgotna od potu.
Przedzia, ktry jeszcze chwil temu by taki cichy, prawie upiony,
wibrowa teraz od oywczej, prawie zniewalajcej energii, ktr
przynis ze sob an. Z westchnieniem usiad ciko w jednym z foteli.
Natychmiast zjawia si przy nim Szuszila i podaa mu filiank herbaty.
- Przygotuj mi zaraz kpiel - powiedzia do niej w jzyku hindustani.
Helena zwrcia uwag na sposb, w jaki Szuszila spoglda na lana, jak
mu podaje filiank, a potem opuszcza salon, eby speni jego yczenie.
W sercu Heleny zrodzio si nagle podejrzenie, e ci dwoje s sobie
bardzo bliscy, blisi, ni zazwyczaj bywa midzy panem a suc.To
podejrzenie ukuo j bolenie w serce, a bysk w oczach lana, gdy
spoglda ponad brzegiem filianki, oraz ironiczny grymas w kcikach
ust zdradziy Helenie, e odgad jej myli, a nawet czerpa z nich
przyjemno. Poczua do niego wstrt.
Tej nocy Helena le spaa; nawet monotonne dudnienie k, ktre ju
dawno ukoysao Jasona, przenoszc go do krlestwa snw, nie zdoao
zaguszy jej myli. Rzucaa si na posaniu, wyobraajc sobie lana w
wannie i Szuszil masujc mu ramiona, eby odpry minie napite
od konnej jazdy, a potem jak on j cauje, jak jego usta wdruj po
szczupej brzowej szyi Hinduski, jak jego donie kad si na jej penych
piersiach, jak ona z podniecenia jczy, a w kocu on cignie j do swego
ka i odwija z sari. Helena nie chciaa o tym myle, a jednak te obrazy
wci do niej wracay, wyaniajc si z ciemnoci nocy. Cicho, eby nie
zbudzi Jasona, wysuna si spod kodry, chwycia czerwony
paszminowy szal, ktrego wzr przypomina wygite krople, do rki
wzia stojc na stoliku nocnym lamp z przykrconym knotem.

Po cichu przemkna boso korytarzem, na ktrym obok kadych drzwi


pona maa latarenka dajca stumione wiato. Ostronie zamkna za
sob drzwi salonu. Sza w kierunku sofy prawie po omacku. Lampa
dawaa niewiele wiata, ale Helena nie miaa odwagi zwikszy
pomienia.
Syk zapalanej zapaki sprawi, e lekko krzykna i odwrcia si
gwatownie. Ledwo zdoaa utrzyma lamp, ktra o mao nie wylizna
si jej z doni.
- Nie spal, prosz, wagonu. Duo kosztowa, a do Dajpuru jeszcze szmat
drogi.
Pomie zapaki na moment rozwietli twarz lana, rzuca drgajce cienie,
w kocu zgas i wida byo jedynie ar zapalonego papierosa.
- Co tu robisz? - zapytaa zaskoczona Helena w kierunku szezlonga.
an rozemia si krtko.
- Mgbym spyta ciebie o to samo. W kocu to m j pocig. -Ja... nie
mogam zasn, a nie chciaam obudziJasona. Helena wci jeszcze staa
porodku salonu, trzymajc lamp mocno przycinit do siebie.
- W takim razie z tob jest tak jak ze mn. Mohan ma lekki sen,
przypuszczam, e to wrodzona czujno wojownika. Bd, prosz, tak
dobra i odstaw lamp, zanim wyrzdzisz jak szkod.
Usyszaa, e an wstaje. Rozbysa kolejna zapaka, an zapali jedn z
lamp umocowanych na cianie. Posusznie odstawia lamp i zgasia j.
an przykrci knot, tak e pomieszczenie byo rozwietlone
przytumionym wiatem sigajcym jedynie do koca szezlonga.
Niespodziewanie zapiszczay hamulce i pocig szarpn gwatownie.
Helena stracia rwnowag i wpada na lana. Przez krtk wieczno
elazo taro o elazo z okropnym, przenikliwym zgrzytem, w kocu
pocig si zatrzyma, a lokomotywa wydawaa z siebie zmczone i
przestraszone sapnicia.

Oboje upadli agodnie na szezlong. Naga cisza bya oguszajca, jakby


hamulce pocigu uciszyy cay wiat. Trwao to sekundy, lecz Helenie
wydawao si, e godziny, w cigu ktrych uwiadomia sobie, e an
poow ciaa ley na niej. Jego ramiona obejmoway j ciasno,
przyciskay do siebie tak mocno, e przez cienki materia czua ciepo
jego skry, twardo mini. Zrobio jej si strasznie gorco. Jakie
napicie w niej pucio, co, co przedtem byo skurczone i cignite,
stao si teraz mikkie i odprone. By tak blisko niej, e wyranie czua
jego zmysowe wargi przesonite czciowo zarostem, widziaa drobne
zmarszczki pod oczami, w tej chwili tak ciemnymi i spokojnymi; czua
zapach wieej koszuli, tytoniu, cierpkiego myda i jeszcze czego, co
mogo by jego wasnym zapachem, mskim, przypominajcym aromat
drewna. Jej spojrzenie pado na blizn na jego policzku, poszarpan i
nieregularn, sigajc od koci policzkowej prawie po brod. Nie
wiedziaa, skd si wzia ta blizna, ale bya przekonana, e swojego
czasu musia odczuwa okropny bl. Helena nie moga si powstrzyma,
musiaa jej dotkn, pogaskaa delikatnie opuszkami palcw, a z oczu
popyny jej zy.
Na zewntrz i w rodku pocigu rozlegy si gone nawoywania
mczyzn w jzyku hindustani, ciki tupot straniczych butw dudnicy
wzdu korytarza, renie przestraszonych koni, potem strzay, dwa, trzy,
potem kolejne, i krzyki, ktre odbijay si echem w ciemnociach nocy.
an oderwa si od niej.
- Musz sprawdzi, co si stao. Jego gos zabrzmia szorstko.
- Nieee!
Helena przytrzymaa go za koszul. Niewane, co si stao na zewntrz.
Ona i on tu, w salonce, razem, byli bezpieczni. Nie moga znie myli, e
an wystawi si na niebezpieczestwo czyhajce poza cian z elaza,
stali i drewna.

- Ciesz si, e nagle zrobia si taka przylepna. To naprawd warte


caego tego zamieszania. - W jego oczach zalni umiech, ktrego ciepo
kcio si z ironicznym tonem gosu. Zdecydowanie odsun j od siebie
i wsta. - Id do Jasona, na pewno ciebie teraz potrzebuje.
W tym samym momencie Jason otworzy gwatownie drzwi i rzuci si
Helenie w ramiona, an, nim pospiesznie wybieg na zewntrz, rzuci na
nich krtkie, wymowne spojrzenie, ktrego Helena nie potrafia
zinterpretowa.
Wydawao jej si, e czas stan. Z daleka syszaa stumione mskie
gosy, ale byy zbyt ciche, eby odgadn, co si tam dziao. Przemawiaa
uspokajajco do Jasona, koysaa go w ramionach, cho j sam strach
trzyma w elaznych kleszczach. Miny minuty czy moe godziny. Nie
wiedziaa, stracia wszelkie poczucie czasu. Czekaa... Czekaa...
W gbi snu poczua, e jest podnoszona do gry. Z dala usyszaa
sapnicie lokomotywy, poczua wibracje jadcego pocigu, Z trudem
otworzya oczy i spojrzaa wprost w oczy lana.
- Co... - wykrztusia, oszoomiona snem.
- Szszsz... - odpowiedzia,umiechajc si prawie niewidocznie. - Nie
martw si, wszystko jest w porzdku. Zasna w salonie.
Miaa cik gow; zoya j mimowolnie na ramieniu lana, zamkna
powieki.
- Jason?
- Mohan wanie zanis go do ka - szepn jej we wosy. Uczucie
bezpieczestwa, ktre w niej wywoa, sprawio, e
umiechna si w pnie.
Poczua stopami przecierado, kodr okrywajc jej ciao, municie
czoa, nie wiedziaa, czy rk, czy wargami, nie moga odrni, potem
znowu odpyna do krainy snu.
Gdyby si ockna, stana przy oknie i wyjrzaa na zewntrz,
dostrzegaby zwoki piciu zamaskowanych mczyzn lece przy
torach.

- Dzie dobry, memsahib.


Szuszila odsuna cikie zasony, a Helena spojrzaa w jasne wiato
dnia. Jkna cicho. Bola j kady misie, a na dodatek take gowa.
- Chce pani zje niadanie w ku czy towarzyszy hu-zurowi w
salonie?
Serce Heleny przepeniaa rado. Wspomnienie poprzedniej nocy, jego
bliskoci i dotyku, sprawio, e po jej ciele przeszed przyjemny dreszcz.
- Chyba... przejd do salonu.
Za parawanem Helena cigna przez gow nocn koszul, szybko si
umya i woya dugie do kostek pantalony oraz ozdobion koronkami
koszulk na ramiczkach - zanadto wstydzia si pokazywa nago
Szuszili; dopiero wtedy pozwolia jej pomc sobie przy wkadaniu
gorsetu i zapinaniu wielu drobnych haftek przy mulinowej sukni. Gdy
Szuszila wysza, eby przygotowa niadanie, Helena jeszcze raz
spojrzaa krtko w lustro na toaletce, obejrzaa si krytycznie, przejechaa
domi po dzikiej grzywie, eby j przygadzi, zmarszczya czoo i
westchna bezgonie. Na nic si to wszystko nie przydao, nie bya
pikna i nigdy nie bdzie. Czy an te j tak postrzega? Pokrcia gow
sama nad sob, wycigna przekornie brod do przodu i odwrcia si
energicznie od swego niezadowalajcego odbicia lustrzanego.
Serce walio jej mocno, gdy otwieraa drzwi do salonu, an siedzia przy
zastawionym stole, przed sob mia filiank parujcej herbaty,
spojrzenie utkwione w gazecie.
- Dzie dobry - przywitaa go radonie i usiada.
- Dzie dobry - odpowiedzia lodowato, nie spojrzawszy nawet na ni.
Szuszila postawia wanie przed ni filiank gorcej czekolady i z
powrotem wycofaa si dyskretnie, jak to miaa w zwy-

czaju. Helena signa po bueczk i umiechna si do lana, starajc si


mwi lekkim tonem:
- Gdzie s Mohan i Jason?
- Z przodu, u maszynisty - odpowiedzia pgbkiem.
- Co si stao wczoraj w nocy? - zapytaa, by kontynuowa rozmow.
an z szelestem przerzuci stron, nie podnoszc wzroku.
- Nie wiem, o czym mwisz.
Helena spojrzaa na niego z niedowierzaniem, sigajc po maso.
- Ten haas, pocig nagle si zatrzyma, strzay...
- Musiao ci si przyni.
Helena upucia z brzkiem n na talerz.
- Nie przynio mi si! Wiem dobrze, co syszaam! an spojrza na ni
krtko spod cignitych brwi.
- Jak masz zy humor, to nie wyywaj si na naszej zastawie - rzek, po
czym znw zagbi si w lekturze.
- Nie mam zego humoru, anie, na Boga, jestem twoj on, mam prawo
wiedzie, co si stao!
an energicznie zoy gazet, rzuci j za siebie na szezlong.
- Wobec angielskiego prawa jeste moj on, ale nie mog sobie
przypomnie, eby to maestwo" zostao skonsumowane. A moe
zostao, tylko nie byo to warte zapamitania?
Helena zesztywniaa, a krew napyna jej do twarzy. zy stany jej w
oczach, opucia gow, eby an nie zobaczy, e pacze. Zerkajc spod
mokrych powiek, dostrzega, e an skoczy herbat i wsta. Wzdrygna
si, gdy zatrzasn za sob drzwi, a wtedy powstrzymywane zy
popyny jej ciurkiem, solc stygnc czekolad.

10
Dajpur zosta wzniesiony dopiero w 1727 roku przez maharad Dai
Singha II wedug jego wasnych planw, jako stolica zjednoczonego
pastwa, wczeniej podzielonego na mniejsze ksistwa. Miasto stao si
wschodni bram do kraju radputw. Panorama miasta skadaa si z
domw stojcych obok siebie jak pudeeczka, ich fasady nachodziy
jedna na drug, ulice byy proste, uporzdkowane jak Unie na

szachownicy i oywione. Dominowa tu intensywny r - kolor


gocinnoci radputw. Mohan Tadid poinformowa, e zabudowania
miasta zostay na nowo wieo pomalowane na rozkaz obecnego
maharady Mana Singha z okazji wizyty ksicia Walii. Helena rzucia
kilka spojrze na miasto przez szpar midzy tymi jedwabnymi
zasonkami powozu, ale an odcign j energicznie od okna.
- Tu obowizuje prawopurdah - wyjani Mohan Tadid tytuem
przeprosin, widzc oburzone spojrzenie Heleny i domylajc si, e ma
na kocu jzyka jak ostr ripost. - To jest cisy rozdzia midzy
mczyznami i kobietami. Kobiety, zwaszcza szlachetnego pochodzenia
i zamone, nie mog by widziane publicznie. To niestety dotyczy te
angielskich memsahib.
Z umiechem skoni gow w jej kierunku.
Helena spojrzaa gniewnie na lana, ale ten patrzy chodno w bok. Powz
skrci raz, drugi raz, potem duszy odcinek jecha prosto, potem znowu
zakrt, i jeszcze jeden. W kocu si zatrzyma. Helena usyszaa, jak
wonica rozmawia z dwoma mczyznami. Pniej powz znowu
szarpn, ruszy, przejecha ostronie gadk nawierzchni, zatoczy lekki
pokrg i znw zatrzyma si agodnie. Drzwi zostay otwarte od
zewntrz, do rodka wpado olepiajce wiato soneczne. Hindus w
czerwonym

turbanie, biaych spodniach do jazdy konnej i dugim czarnym kaftanie


skoni si tak nisko, e prawie dotkn czoem ziemi.
- Khushdmdi! - powiedzia czoobitnie, nie odrywajc ani na chwil
wzroku od czubkw swoich butw.
Mohan Tadid pomg Helenie wysi z powozu. W mylach po raz
kolejny przekla wskie suknie. Cigle miaa wraenie, e si zaplcze
obcasami butw w ich dugich fadach. Ciekawie rozejrzaa si wokoo.
Znajdowali si na przestronnym dziedzicu, ktrego nawierzchnia
wyoona bya gadkimi, duymi kamiennymi pytami w kolorze
skorupki jajka, podobnie jak fasada szerokiego wejcia, nad ktr
rozciga si ukowaty portal. Trzy kondygnacje z rowego piaskowca,
okna w szpic, z okrato-waniem w misterne wzory. Najwysza
kondygnacja zwieczona bya nadbudwkami przypominajcymi wiee
zakoczone metalicznie poyskujcymi kopuami. Poprzez kratki w
oknach znajdujcych si na samej grze mona byo dostrzec
przewitujce niebo. Dziedziniec z trzech stron by zabudowany, czwart
stron stanowi wysoki na dwa pitra mur, przez ktrego masywn bram
wanie przejechali. Z daleka dobiega gwar gosw i haas uliczny, wci
gony, cho stumiony przez masywny mur.
Przez szeroko otwarte hebanowe drzwi wejciowe, nieco cofnite,
umieszczone pod portalem, wyszed wysoki i krpy Hindus. Rwnie on
mia na gowie czerwony turban i nosi biae spodnie do konnej jazdy, a
do tego zoty sznur, ale jego dugi biay kaftan z ma stjk poyskiwa
zotymi i czerwonymi haftami. Mia przyjazn, krg twarz, a jego
krzaczaste wsy zdaway si dre z zadowolenia. Rozoy zamaszycie
ramiona.
- Radiw, khushdmdi - zawoa dwicznym gosem, podszed do lana i
zoywszy donie, skoni si krtko. - Namaste - powiedzia rwnie
formalnie co ciepo.
an poszed w jego lady, po czym obaj zmierzyli si krtko wzrokiem,
wybuchnli gonym miechem, ucisnli sobie donie i objli si
serdecznie.

Zapytali si nawzajem o samopoczucie:


- Tum kaise ho?
A nastpnie zapewnili, e maj si dobrze:
- Main kaise huu!
Po czym gospodarz pozdrowi w ten sam sposb Mohana Tadida.
- A to jest moja ona - an przeszed na angielski i wskaza Helen.
- Ach - zdziwi si Hindus, a jego oczy zabysy radonie. Zoy donie i
skoni si w p. - amaste, Shrtimatii Cza... - Spojrzawszy na lana,
poprawi si: - ... Neville. Jestem Adit Dai Czand. To dla mnie zaszczyt,
e mog powita pani w moim skromnym domu.
Mwi bezbdnym angielskim, acz z silnym obcym akcentem.
Zakopotana Helena lekko dygna.
- A to jest may sahib - rzek an, wskazujc Jasona. Czand schyli si ku
chopcu i poda mu rk.
- Khushmdiw Dajpurze - pozdrowi go serdecznie, a Jason pokrania
z dumy, po czym wskaza im drog zamaszystym ruchem rki, mwic: Tjrhnaa, tjrhnaa, do rodka, do rodka. Na pewno chcecie si
odwiey po dugiej podry. Czujcie si jak u siebie w domu!
Helena bya zupenie wyczerpana, ale w szerokim ku pod gadk
pociel nie udao jej si znale spokoju. Wraenia dnia byy zbyt
rnorodne, zbyt kolorowe, zbyt egzotyczne. Armia trajkoczcych
kobiet, wszystkie nisze od niej, ubrane w byszczce sari, przyjy j w
wysokiej marmurowej sali i poprowadziy do zenany, czci domu, ktra
bya zastrzeona dla kobiet. Dwie z nich zbliyy si do niej i zaczy
rozpina haftki i rozwizywa sznurwki jej gorsetu. Helena najpierw
gono protestowaa,

ale w kocu si poddaa, stwierdziwszy, e jej protesty na nic si nie


zdaj. Napuszczono dla niej wody do kpieli, na powierzchni pyway
rane patki. Odczua to jako dobrodziejstwo. Podobnie kojcy by dotyk
obu modych kobiet, ktre natary jej zmczone ciao ciko pachncymi
olejkami. Wci jeszcze czua ten upojny zapach na skrze, ktra zrobia
si mikka i aksamitna. Teraz wosy Heleny byy gadkie i jedwabiste,
opaday agodnymi falami na ramiona. Ju nie byy szorstkie i sterczce,
poniewa Hinduski natary je substancj przypominajc pomad.
Nastpnie woono jej obcisy, sigajcy talii kaftanik, zwany choli, z
jedwabiu w kolorze butelkowym, z krtkimi rkawkami, zapinany z
przodu na guziczki. Potem starannie owinito wok jej ciaa dugi pas
tkaniny mienicej si odcieniami turkusu i zieleni - sari, jakie ju nieraz
widziaa i podziwiaa, noszone przez indyjskie kobiety. Czua si w nim
dziwnie, a mimo to przyjemnie jej byo czu je na skrze, poza tym
dawao wiksz swobod ruchw ni sztywne suknie noszone w Anglii.
Jedna z kobiet poprowadzia j przez wiele przechodnich pokoi. Helena
widziaa marmury, szlachetne drewno, dywany w kolorowe wzory,
jedwabne tkaniny, srebrne wieczniki, wszystko wytworne, a jednak
lekkie i subtelne. Weszy do duego pomieszczenia, gdzie na pododze
leao duo kolorowych jedwabnych poduszek. Hinduska, ktra moga
mie ju grubo po pidziesitce, o pulchnej sylwetce, ubrana w
pomaraczowoczerwone sari z szerok zot lamwk, patrzya na ni
wyczekujco. Helena domylia si, e ma do czynienia z pani domu.
Wpada w panik. Jej hindustani nie by na tyle dobry, eby moga
prowadzi uprzejm konwersacj ze swoimi gospodarzami. Zaczerpna
gboko powietrza, zdecydowana, eby przynajmniej zrobi pocztek,
zoya donie i skonia si lekko.
- Namaste'.
Ciemne oczy kobiety rozpromieniy si. Uczynia identyczny gest i
odpowiedziaa:

-Namaste, Shrii matii Neville. Jak widz, szybko si pani nauczya


obyczajw tego kraju. - Mwia rwnie bezbdnym angielskim co jej
m, ale z wyranym akcentem.-Jestem Lakszmi Czand i dzisiaj
wieczorem bd pani towarzyszy.
Helena rozemiaa si z ulg.
- O, jak to dobrze, e mwi pani po angielsku! Lakszmi Czand ponownie
skonia si lekko i skromnie
umiechna.
- Niestety, nie wadam angielskim zbyt dobrze. Ale prosz, niech pani
usidzie. - Wskazaa jej niski rzebiony stolik i haftowane wycieane
siedziska. - Kazaam przygotowa co nieco do jedzenia, eby moga pani
pozna nasz tutejsz kuchni.
Na srebrnej tacy, duej jak blat stou, znajdoway si w ozdobnych
miseczkach ry basmati, po czci naturalny, po czci zabarwiony na
to szafranem, chapati, czyli cienkie, pieczone na chrupko placuszki,
kurczak w sosie curry, smaone krewetki, pakora, czyli warzywa
zasmaane w ciecie z sosem mitowym, chana dal, czyli ta
soczewica z kokosem, smaona, drobno pokrojona jagnicina i
wieprzowina, do tego rne atni, to jest sosy, oraz mieszanki przypraw
w kolorze szafranowej ci, cynobru i brzu. Pragnienie gasio owocowe
lassi z mango oraz serwowana w maych szklaneczkach herbata.
Lakszmi Czand zachcaa Helen, by ta wszystkiego skosztowaa,
tumaczya jej dokadnie, z jakiego rejonu pochodz poszczeglne dania i
z czego zostay przyrzdzone. Helenie wszystko smakowao, cho nie
bya przyzwyczajona do takich egzotycznych smakw, a niektre
potrawy byy wprost potwornie ostre.
- A to, co to jest?
Z ciekawoci pokazaa na warzywny sos, w ktrym zanurzya wanie
kawaek jagniciny i ktry jej szczeglnie zasmakowa.
- To jest masala bata z cebuli, imbiru, czosnku, pomidorw i chili.
Pochodzi z ojczyzny pani ma, z Himalajw.

Helena poczua, jak krew napywa jej do twarzy; nie byo to


spowodowane ostroci jedzenia, lecz wspomnieniem lana i ciekawym
spojrzeniem, ktrym obdarzya j przy tym Lakszmi Czand. Helenie
nasuna si nieodparta myl, e powodem tej uczty nie bya czysta
gocinno, lecz an.
- Na pewno by si ucieszy, gdyby pani kiedy co dla niego ugotowaa powiedziaa cicho Lakszmi Czand.
- O tak, na pewno - odpowiedziaa Helena z gorycz i tak ostro, e sama
si przestraszya.
- Wszystkich nas zaskoczy wiadomoci, e si oeni -odezwaa si po
krtkiej przerwie Lakszmi Czand. - Do tej pory miewa... do
powierzchowne relacje z paniami.
Jak z Szuszi? - pomylaa Helena i myl o tym znw j bolenie
dotkna.
Lakszmi powioda wzrokiem po resztkach jedzenia.
- Bardzo si o niego boj - mwia bardziej do siebie ni do Heleny. - On
walczy z demonami, ktre go cigaj, i nie widzi, e odbieraj mu dusz. Gwatownie chwycia Helen za rk. - Niech go pani ratuje, pki nie
bdzie za pno.
-Jak mam to zrobi?
- Kochajc go, betii.To jedyna rzecz, ktra go moe uratowa, i jedyna,
ktrej on si boi. A pani to potrafi, wiem o tym, poniewa ma pani wielkie
serce. - cisna do Heleny, a potem wstaa. - Poegnam si ju z pani,
poniewa jutro bardzo wczenie ruszacie w drog. Gita zaprowadzi pani
do pokoju. - Szeleszczc jedwabiem, skierowaa kroki w stron drzwi.
Odwrcia si na moment i dodaa: Cokolwiek by zrobi albo
powiedzia, niech pani nie zapomina, e to pani jest silniejsza. Powierzam
go pani, jakby by moim wasnym synem.
Te sowa Lakszmi Czand nie chciay wyj Helenie z gowy. Take w
nocy nie moga z ich powodu zasn i przekrcaa si z boku na bok.
Chocia wysokie, przestronne pomieszczenie byo chodne i przewiewne,
miaa wraenie, e si udusi. Zao-

ya na stopy lekkie skrzane sandaki, a na ramiona zarzucia sobie


paszminowy szal i wysza na taras przed jej pokojem. Noc bya chodna,
ale na zewntrz poczua si lepiej. Powietrze byo czyste, a jednak w
pewien specyficzny sposb cikie, jakby nasycone ywic i zapachem
drewna. Gboko oddychajc, zrobia kilka krokw i dosza do wysokiej,
gadkiej balustrady. Drzewo o pierzastych listkach wycigao swoje
gazki a do tarasu. Jedwabiste niebo wisiao nisko nad miastem. Na nim
poyskiway gwiazdy jak rozrzucone diamenty. Kilka z nich spado na
ziemi, zabysy w regularnym ukadzie ulic, powoli zgasy w zaukach
cigle jeszcze oywionego miasta. Za kilka godzin wyrusz tam, gdzie w
ciemnoci spotykaj si niebo i ziemia...
Gdzie pod ni zbliay si dwa mskie gosy. Helena chciaa szybko
wrci do pokoju, eby potajemnie nie podsuchiwa, ale staa jak
urzeczona. Usyszaa przesuwanie krzese, trzask zapalanej zapaki,
potem wznis si ku niej na gr dym papierosowy.
Jeden z mczyzn wyda z siebie gbokie, zadowolone westchnienie.
- Anglicy przynieli ze sob duo dobrych rzeczy.
Helena rozpoznaa gos Adita Dai Czanda. W ciszy, w ktrej pogrony
by dom, moga dobrze rozumie to, co mwi w jzyku hindustani. Drugi
mczyzna milcza.
- A wic cigle go jeszcze nie znalaze? - zapyta Adit. Skrzypienie
plecionki z trzciny zdradzio jej, e towarzysz
Adita si poruszy, a potem znowu opad na krzeso.
- Nie. - Helena mimowolnie wstrzymaa oddech, usyszawszy
charakterystyczny gos lana, mwicy pynnym hindustani. - Ale w
Bombaju otrzymaem wiadomo, ktra naprowadzia mnie na trop. To
tylko kwestia czasu, w kocu go znajdziemy.
- Nie powiniene da sobie z tym w kocu spokoju?
- Nigdy w yciu.
Gos lana zabrzmia metalicznie.

-1 co zrobisz, jak go znajdziesz? Od lat uganiasz si za nimi wszystkimi,


tracisz cenny czas swego ycia. Ten jeden czowiek ci umkn, bogowie
wiedz dlaczego. Gdy zrealizujesz swj plan, co wtedy zrobisz?
- Zobaczymy. Moe wreszcie odnajd spokj.
- Radiwie, Radiwie - westchn Adit Dai Czand. - Nie zapominaj, e
ju nie jeste sam! Czy to mdre posunicie, przywozi j do tego kraju?
Czeka najwidoczniej na odpowied lana, ale ten milcza, wic Czand
znw si odezwa. Tym razem mwi ciszej:
-Jeste pewien, e atak na pocig by jedynie prb rabunku, e nikt ci
nie tropi?
- Cakiem pewien.
Adit Dai westchn jeszcze raz.
- Czy nie uczyem ci prcz mstwa i ducha walki take ostronoci?
Masz teraz rodzin, za ktr jeste odpowiedzialny. Musisz bra pod
uwag, czy to koliduje z twymi planami, czy nie.
- Wiem - odpowiedzia an markotnie.
- Czy jeste wiadom, przed jakim zadaniem stawiasz on, cigajc j
do Indii i naraajc na trudy podry? Caa ta droga' a tam, do tego
miejsca, dobry Sziwo...
- Nie oenibym si z ni, gdybym nie by przekonany, e mog tego od
niej oczekiwa, Adit-di.
- Ale z pewnoci nie by to jedyny powd.
Mina moe sekunda, moe dwie, nim an odpowiedzia:
- Nie.
Adit Dai mrukn zadowolony.
- Tak mylaem. Nawet ty nie moesz mi stale czego wmawia. Dzieci
nazyway ci wczeniej kameleonem, Radiwie, czy nie? Sdz, e
dokonae trafnego wyboru. Powiesz jej kiedy prawd?
an wydmuchn gono dym.
- Kiedy tak.

- Kiedy?
- Gdy przyjdzie czas. - Jedno z krzese zostao nagle odsunite. Chciabym zajrze jeszcze do stajni. Nie chc jutro rano niepotrzebnej
zwoki. Dzikuj za wszystko, Adit-di.
Czand rwnie odsun krzeso.
- Nie masz powodu mi dzikowa. Bye dla mnie zawsze jak syn, od
kiedy...
Gosy ucichy we wntrzu domu. Helena wpatrywaa si jeszcze kilka
chwil w mrok nocy. Radiw kameleon. Radiw?

11
Byo jeszcze ciemno, gdy zostaa zbudzona. W wietle pojedynczej
lampy woya koszul o dugich rkawach i szerokie spodnie do konnej
jazdy, ktre przyniesiono jej na wyrane yczenie huzura, jak oznajmia
Gita. Wysokie buty jedzieckie stukay gono po marmurowej pododze
pustego domu, a gdy wysza na dziedziniec, sabo owietlony
pochodniami umieszczonymi na cianach, jej oddech tworzy mae
oboczki pary. Otulia si szczelniej dug jedzieck kurtk, na ni
narzucia swj czerwony szal. Przez wskie przejcie w murze przeszli do
stajni, ktre znajdoway si wok maego dziedzica otoczonego
wysokimi cianami. Ciepy zapach koni i somy buchn jej w nozdrza,
dajc nieoczekiwanie poczucie bezpieczestwa. Kilka osiodanych koni
stao ju w pogotowiu, przestpoway niespokojnie z nogi na nog,
parskay cicho, pragnc wyruszy w drog. Stajenni biegali w t i we w t,
tu poprawili poprg, tam uzd, mocowali bagae do koskich siode.
Helena niemal z ulg stwierdzia, e w jukach umieszczono zapewne
tylko najpotrzebniejsze rzeczy;

nie wida byo niezliczonych skrzy ani niczego z ich drogiej,


eleganckiej, ale przez Helen nieszczeglnie lubianej zawarto-ci.Trzej
radpuccy wojownicy, ktrzy czuwali nad nimi podczas podry tutaj,
wskoczyli na sioda, podobnie jak czterech innych Hindusw, ktrych
konie byy najbardziej obadowane, an unis wci jeszcze zaspanego,
ciepo odzianego Jasona i posadzi na koniu przez Mohanem Tadidem.
Jeden z pachokw podprowadzi za cugle pikn klacz i skoni si nisko
przed Helen. Ko obwcha j ostronie, spojrza na ni ciekawie
byszczcymi oczami, a Helena pogaskaa go pieszczotliwie po czole i
szyi, szepczc mu do ucha czue sowa. Gdy poczua, e klacz darzy j
zaufaniem, wskoczya energicznie na siodo. Cieszya si, mogc znowu
siedzie na koskim grzbiecie, zrobia na prb kilka krokw, by
przyzwyczai si do siedzenia w siodle. Podjecha do niej an na czarnym
ogierze. Kiedy woya skrzane rkawiczki, kiwn do niej gow i
zapyta: -Jeste gotowa?
- Jeli chodzi o mnie, moemy rusza - przytakna.
- Dobrze. Powinnimy opuci miasto, zanim zrobi si widno.
Otworzono wsk bram w jednym z murw okalajcych dziedziniec.
Konie przeszy przez ni powolnym, spokojnym krokiem. Znaleli si w
wskiej uliczce, gdzie wierzchowce mogy i tylko jeden za drugim,
potem skrcili w jedn z gwnych ulic, ktra o tej porze bya cicha i
pusta. Stukot kopyt koskich odbija si gono od fasad domw. Znw
skrt, potem jeszcze jeden, nastpnie brama, bezporednio za ktr bruk
ustpi miejsca wirowi, a dalej ziemi. Zimno otwartego terenu i czer
pustej nocy rozpostary si przed nimi.
Byo tak ciemno, e Helena ledwo moga dojrze wasn do trzyman
tu przed oczami, ale jej klacz dopasowaa krok do kroku pozostaych
koni, wic moga luno puci cugle. Ze zdziwieniem wpatrywaa si w
niebo, w gwiazdy, ktre wydaway

si takie bliskie: peen artyzmu baldachim, ktry wznosi si tu nad ich


gowami, opadajc daleko z tyu, na horyzoncie ku ziemi, po ktrej
jechali. Byo niezwykle cicho, tak cicho, e odgos stpania koni nis si
daleko.
Rwnomierne ruchy konia sprawiy, e Helena zapada w drzemk,
zupenie tracc poczucie czasu. Mogy min minuty albo godziny od
momentu, kiedy ruszyli w drog. Powoli noc zacza szarze, mona byo
rozpozna pierwsze kontury powleczone mtnym bkitem, such ziemi,
wystajce z niej kamienie, niskie krzewy, trawy, pojedyncze skate
drzewa, spaszczone ksztaty gr stoowych po obu stronach horyzontu.
Niebo si rozjanio, zaczo poyskiwa najpierw na biao, potem na
niebiesko. Zote wiato owietlio im plecy, szybko zmienio barw na
pomaraczow, potem czerwon, a gdy Helena spojrzaa za siebie,
dostrzega jaskraw kul soca wznoszc si nad odlegymi ju
zarysami Dajpuru, miasta, ktre leao na rwninie, w obrbie
potnych murw miejskich, i wygldao jak efekt rzutu kostkami przez
zrcznego gracza. W blasku wschodzcego soca miasto zdawao si
topnie. Konie jakby same z siebie przeszy w lekki kus i dziarsko niosy
jedcw po kamienistym podou.
an, ktry pocztkowo jecha na czele, zwolni i wkrtce znalaz si obok
Heleny.
- Wszystko w porzdku?
Helena przytakna. Przez jaki czas jechali w milczeniu obok siebie, w
kocu odezwaa si do niego, nie mogc si powstrzyma od zgryliwej
uwagi:
-Zdaje si, e tu, za miastem, przestae si przejmowa prawem purdah.
an si rozemia.
- Bystra obserwacja. Ale w kocu caa sztuka polega na tym, eby
instynktownie wiedzie, kiedy naley przestrzega pewnych praw, a
kiedy mona je obej.

Spojrza na ni rozbawiony, a potem znowu cign lejce i przyspieszy.


Radiw kameleon.
Soce wznioso si wysoko i rozgrzao rwnin, a koo poudnia
sprawio, e powietrze tu przy ziemi zaczo migota. Helena zdja szal
i kurtk, rozpia grne guziki koszuli i wystawia twarz na soce. Tak
dugo musiaa si obywa bez soca, ciepa, jasnoci, ktre teraz
przenikay przez pory jej skry a do duszy.
Jechali nieprzerwanie, pki soce zawieszone na poncym niebie nie
zaszo za gry. Zatrzymywali si jedynie co kilka godzin na krtki
odpoczynek, podczas ktrego zsiadali z koni, eby si napi wody i zje
lekki posiek skadajcy si z placuszkw chapati, zimnego misa i
warzyw.
Konie przywizywano do gazi drzew; mczyni wprawnymi ruchami
rozpocierali pachty eglarskiego ptna, wbijali w ziemi koki i
wznosili dwa namioty. Palono ognisko, gotowano wod na herbat, jeden
z Hindusw za pomoc kijw oraz wydawanych przez siebie cichych
sykw i mlaskania prbowa wykry i wyposzy skorpiony oraz mije.
W tym czasie w jednym z namiotw Helena kada si na prostym
posaniu z kocw i przecierade i zapadaa zazwyczaj w gboki sen,
miertelnie zmczona i obolaa. Obok, przytulony do jej ramienia, sypia
Jason.
Mija dzie za dniem, wszystkie podobne do siebie. Mniej mczy
wysiek fizyczny ni monotonia - kus koni, cisza i pustka krajobrazu,
rzadko urozmaicona wzlotem ptaka lub przemkniciem mii, milczenie
jedcw. Helena stracia ju nawet rachub, ktry dzie s w drodze czwarty czy dopiero trzeci? Nawet oszaamiajce kolory wschodw
soca i wiato wieczora rozpyway si w szaroci jaowych godzin. Ale
jednoczenie ciao Heleny przyzwyczaio si do tego rytmu i wieczorem
nie padaa ju natychmiast na swoje posanie kompletnie wyczerpana,
gdy

tylko zostao ono przygotowane. Udawao jej si nieco rozluni minie,


spacerujc wok obozowiska i gboko wdychajc narastajcy chd
wieczornego powietrza, ktry przynosi ulg przegrzanej socem skrze
twarzy i ramion.
Lekki wiaterek taczy po rwninie, sprawiajc, e licie na krzewach
szeleciy. Rozbawiony zaplta si we wosach Heleny, ktra otulia si
szczelnie szalem i spojrzaa z niewielkiego wzniesienia, pod ktrym
rozbili na noc obz, w zdawaoby si nieskoczon Radputan, ktra
rozcigaa si przed ni w srebrnej powiacie gwiazd. Gdzie obok
zaszelecia jaszczurka przemykajca wrd kurzu i pyu, z daleka
dobieg raz i drugi krzyk zwierzcia; peen skargi ton sprawi, e po
plecach Heleny przeszed zimny dreszcz, ale blisko namiotw, pilnowana
przez powanych i czujnych radpuckich wojownikw, czua si
bezpieczna.
Odwrcia si powoli. Piasek i kamyki zaszeleciy pod jej butami. Gdy
przechodzia obok koni, te zaray cicho i zabrzczay uzdami. Helena
pogaskaa tu zad, tam szyj, przemawiaa do nich uspokajajco. Byy to
pikne zwierzta, silne i krpe, spokojne i wytrzymae. Po raz kolejny
zdziwia si, jak wszystko zostao dobrze przygotowane - po
najdrobniejszy szczeg, jakby an ju dawno temu zacz planowa t
podr. Albo jakby ju czsto pokonywa t tras... Nagy przypyw
tsknoty za czym, czego nie potrafia nazwa, spowodowa, e zarzucia
ramiona na szyj konia, przycisna twarz do ciepej skry pachncej
ziemi, socem i yciem.
- Lubi ci.
Serce Heleny przyspieszyo, ale mina dusza chwila, nim podniosa
wzrok i spojrzaa na lana. Odsuna si od koskiej szyi i z zakopotaniem
gaskaa zwierz po chrapach. Ciemny ogier stojcy obok pochyli gow
i trci lana, ktry zacz go drapa midzy uszami.
- Konie wyczuwaj, czy czowiek jest dobry, czy zy. Tak kiedy
powiedzia mj ojciec - rzeka pszeptem.

an rozemia si cicho.
- W takim razie nie mog by zanadto zym czowiekiem. W
ciemnociach Helena dostrzega iskierk w jego oczach,
potem te oczy z powrotem spowaniay.
- Brakuje ci go? - zapyta.
Helena wzruszya ramionami, spojrzaa w przestrze nad gow konia.
- On i tak nie by tym samym czowiekiem co wczeniej... przed mierci
matki. Gdy umara, zamkn si w swoim wasnym wiecie. Cho
staraam si dotrze do niego na przerne sposoby, nie udawao mi si.
Myl, e on ju wtedy umar, razem z ni, na dugo zanim odszed od nas
fizycznie. Jasonowi byo atwiej, on nigdy nie zna ojca innego...
Gos jej si zaama, a do oczu napyny zy, ale zauwaya je dopiero
wtedy, gdy an pogaska jej wilgotne policzki. Nie stawiajc oporu,
pozwolia, eby j do siebie przycign, obj i przytrzyma w ucisku.
Samotna i bezradna przylgna do niego, na jego ramieniu wypakiwaa
zy, ktre si w niej nazbieray. On delikatnie caowa jej wosy, skronie,
policzki. Spojrzeli sobie krtko w oczy, tylko na moment, ale to
wystarczyo, eby Helena dojrzaa w jego renicach odbicie wasnego
blu, potem oczy mu ciemniay, a ona miaa wraenie, e wpada w
gbi jego spojrzenia. Nie bya zaskoczona, gdy poczua jego wargi na
swoich, takie ciepe i mikkie. Z oczu znw trysny jej zy, tym razem
zy szczcia i ulgi, spyway spod jej zamknitych powiek.
Odwzajemnia jego pocaunek, w ktrym nie byo podania, a tylko
nieskoczona czuo, an trzyma j w objciach tak ostronie, jakby si
moga zama pod jego dotykiem, a jednak na tyle mocno, e moga
wyczu jego puls na swojej skrze. Smakowa tytoniem, herbat i sol.
Jej usta same si otworzyy. Gdy dotkn jzykiem jej warg, przepyno
przez ni gorco jak lawa. Jego usta wdroway po jej policzkach,
zostawiay zaczerwienienia na jej skrze.

- Heleno, moja sodka Heleno - wyszepta i znw wrci wargami do jej


warg.
Przez moment Helena miaa wraenie, e si rozpynie, jakby stawaa si
ziemi i niebem, i anem jednoczenie. Potem jakby co si w niej
zerwao, odepchna go od siebie, cofna o kilka krokw, zataczajc si
jak pijana, i zacza biec w kierunku ogniska, ktrego pomienie
migotay, trzeszczc w ciemnociach nocy. Rozdygotana schronia si we
wntrzu namiotu przy cikim od snu dziecicym ciele swego brata.
Kiedy nastpnego dnia zoyli namioty i ruszyli w drog, unikaa spojrze
lana. Poczua ulg, gdy znowu stan na czele grupy, nie odzywajc si do
niej ani sowem, a jednoczenie zabolao j takie jego zachowanie. To nic
dla niego nie znaczyo, ja nic dla niego nie znacz, nie wicej ni te
wszystkie kobiety, z ktrymi si do tej pory zabawia... Hardo zadara
gow, przybraa dumn postaw, ale do oczu cisny jej si piekce zy i
czua przygnbienie.
Kolejny dzie w stepie, na grzbiecie konia, niernicy si niczym od
poprzednich dni, a jednak Helenie mija jeszcze wolniej ni wczeniejsze.
Odetchna, kiedy wreszcie zatrzymali si pod wieczr i rozbili obz.
Ledwo zsiada z klaczy, odesza pospiesznie od obozu, znajdujc
schronienie w zapadajcej ciemnoci. Znalaza sobie miejsce osonite
krzewami, usiada na goej ziemi, podpara gow rkoma, prbowaa
uporzdkowa popltane myli i sprzeczne emocje, ale jej si to nie
udawao. Zaskrzypiay kamyki i ziemia pod czyimi stopami.
Przestraszya si. an poda jej parujc herbat w zwykym
emaliowanym kubku.
- Dzikuj.
Goski prawie utkny jej w gardle, an w jaki tajemniczy sposb zawsze
wiedzia, czego w danej chwili najbardziej potrzebowaa. Zawaha si, a
potem usiad na kamieniu obok niej.

- Mam nadziej, e podr nie jest dla ciebie zanadto uciliwa, warunki
nie s zbyt komfortowe - powiedzia obojtnym tonem.
Helena pokrcia gow i podmuchaa na gorc herbat, po czym upia
yczek.
- Nie. - Zerkna na niego ktem oka. - Tobie te chyba nie daje si za
bardzo we znaki.
- Nie urodziem si w puchu, jeli to masz na myli. Gdy byem
dzieckiem, ylimy w skromnych warunkach. Nie, nie godowalimy, ale
te nie mielimy do dyspozycji adnych wygd, nie mwic o luksusie.
Helena prbowaa sobie wyobrazi lana jako dziecko. Czy by wesoy i
ywy, czy raczej spokojny, zamknity w sobie? Nie potrafia tego
rozstrzygn. Wydawao jej si, e to niemal niemoliwe, eby ten
mczyzna obok niej by kiedykolwiek dzieckiem. Ta myl j
przygnbia.
- Ale bylimy szczliwi - doda ledwie syszalnie.
Jak my wtedy, na Kefalinii - pomylaa Helena, a na gos powiedziaa:
- A teraz nie jeste szczliwy? an rozemia si krtko i sucho.
- Szczcie... Ju dawno zapomniaem, co to takiego. Ciepe, czue, a
jednoczenie nieskoczenie smutne uczucie
ogarno Helen. Znowu poczua impuls, eby go dotkn, pocieszy, a
jednoczenie co j przed tym powstrzymywao. Sowa Lakszmi Czand
nie chciay jej wyj z gowy. Niech go pani kocha. To jedyna rzecz,
ktra moe go uratowa, i jedyna, ktrej on si boi... Czy dlatego
cigle j od siebie odtrca, ledwo zdyli zbliy si do siebie o kroczek?
Czy dlatego rani j wci na nowo, poniewa zanadto si do niego
zbliya? Niech pani nie zapomina, e to pani jest silniejsza.
Ostronie wycigna rk i pogadzia go po wosach, ktrych czer bya
nie do odrnienia od otaczajcej ich nocy. Prawie

j przestraszya jedwabisto jego wosw oraz wasna miao.


Mimowolnie wstrzymaa oddech, ale nic si nie dziao, przez dug
chwil nic, w kocu an ledwo zauwaalnie przechyli gow, tulc j do
jej doni. Poczua, e jest mu przyjemnie, e si odpra, jakby pod jej
rk pka jaka tama. Czua te twardy przebieg jego blizny, ktra za
kadym razem wywoywaa w jej sercu bolesne uczucie. Dlaczego moga
by z nim tak blisko jedynie w ciemnociach?
Do jej wiadomoci dotar trzask ognia za nimi, potem nawoywania
mczyzn.
an wzi j za rk, musn delikatnie ustami jej do. Jego pocaunek by
tak gorcy, e a parzy skr. Ucisn krtko jej do, a potem puci.
- Szukaj nas - powiedzia cicho ochrypym gosem. - Wracajmy, zanim
zaczn si niepokoi, e nas tak dugo nie ma. To nie jest kraj, w ktrym
mona we dwoje spdza przytulnie noc na dworze.
Na jego ustach pojawi si umiech, ktry wraz z ciepem gosu by dla
Heleny czym nowym i mocno poruszy jej serce.
Wsta, ona za nim. Gdy szli obok siebie pod rozgwiedonym niebem w
kierunku wietlnego krgu wytworzonego przez ognisko, ich donie same
si odnalazy, bez udziau ich woli, a w Helenie zakiekowaa nadzieja.
Moe ju teraz wszystko bdzie dobrze, moe jednak nie wszystko jest
stracone.
Soce przekroczyo ju zenit, gdy konie przeszy w spokojny chd i w
kocu stany. Helena zostaa wytrcona ze swoich myli. Uderzya
pitami klacz po bokach i ostronie pokierowaa j do przodu midzy
innymi komi, a znalaza si na przedzie, obok lana.
- Co si stao?
- Jestemy na miejscu - powiedzia tylko.

Jego twarz, ktra ciemniaa w cigu ostatnich dni od soca, promieniaa,


a oczy lniy.
Helena podya spojrzeniem za jego wzrokiem. Gorcy wiatr, ktry wia
po rwninie, szarpa jej mokr od potu koszul i wyblake wosy. Stali na
brzegu skalnego paskowyu, pod ktrym stroma skarpa agodnie
przechodzia w rozleg dolin. Krasowa gleba odbijaa zocicie
jaskrawe wiato soca, a z niej wznosiy si daleko przed nimi mury i
dachy w kolorze piasku. Helena zamrugaa oczami. Pomylaa, e ma
przed sob fatamorgan, ale zjawisko nie znikao. Nawet z tej odlegoci
moga dojrze kolumnady, uki i filigranowe kraty w oknach, niezliczone
wiee i blanki z delikatnie cyzelowanych kamieni, wykusze i balkony,
skamieniae arcydziea nad potnymi murami.
- Co to jest? - zapytaa zdumiona, klepic uspokajajco po szyi klacz,
ktra nerwowo przestpowaa z nogi na nog.
- To? To jest Surja Mahal! - an wyda radosny okrzyk, spi konia
ostrogami, ten stan dba, zara, a potem popdzi w d skarpy.
Surja - soce, mahal- paac"- powtrzya Helena w duchu swka,
ktrych nauczya si od MohanaTadida. Paac Soca... Poczua, e jej
klacz pragnie pobiec za ogierem lana, wic szarpna krtko cugle i
podya za nim z niejasn radoci w sercu.
By 27 grudnia. Tego dnia w Liverpoou na pokad statku Pride of India"
wszed Richard Carter. Celem jego podry bya Kalkuta.

12
Helena ze zdumieniem wdrowaa po wysokich, przestronnych
pomieszczeniach. Panowa tu lekki, ciepy przecig pachncy

piaskiem i socem, ktry miesza si z zapachem drzewa sandaowego i


r wydzielanym, jak si zdawao, przez ciany. Sari w kolorze
intensywnego bkitu z zielonymi i zotymi haftami, ktre miaa na sobie,
szelecio z kadym jej krokiem. Nie moga nasyci wzroku przepychem,
ktry j otacza, cho przebywali tu ju trzeci dzie. Bya przekonana, e
nawet krlowa Wiktoria, Boe chro Jej Wysoko, byaby oczarowana.
Podogi z biaego, tego i rowego marmuru, wyczuwalnie chodne
pod cienkimi skrzanymi podeszwami sandakw, ciany z tego samego
kamienia w podune meandrowe wzory, zamalowane pawiami,
wystrojonymi soniami, tygrysami, lasami i bukietami kwiatw,
ornamenty z poyskujcego kolorowego szka wmurowanego w ciany;
sklepienia zwieczajce pokoje niczym wyoone lustrami baldachimy.
Obrazy przedstawiajce brodatych wojownikw noszcych na gowach
wysadzane klejnotami turbany, siedzcych na szlachetnych rumakach,
wizerunki ich maonek w poyskujcych sari; malowida ze skpo
ubranymi tancerkami witynnymi, ktrych ledwo okryta nago
wywoywaa na twarzy Heleny rumieniec wstydu. Misternie rzebione
stoy i szafy, krzesa i fotele o grubej tapicerce, ka jak to, w ktrym
Helena przespaa dwie ostatnie noce, czsto zdobione inkrustacj z koci
soniowej, onyksu, malachitu i srebra; potne posgi bogw z lnico
biaego marmuru, brzu lub ciemnego drewna. Z sufitu zwisay cae pasy
jedwabiu - czerwone, ametystowe, w kolorze morskiej zieleni,
cytrynowote, kobaltowe, dzieliy pomieszczenia lub pokryway
znaczne czci podg wyoonych haftowanymi, byszczcymi
poduszkami w kolorze zielonego jabuszka, brzoskwiniowym,
ceglastoczerwonym, szafirowym, szafr anowotym.
Z daleka usyszaa rozmowy i miech kobiet. Odruchowo przyspieszya
kroku. Wci jeszcze nie przyzwyczaia si do tego, e jest stale otoczona
picioma lub szecioma z nich, zwaszcza e Hinduski bezustannie
zaleway j potokiem sw w hindu-

stani z akcentem typowym dla radputw. Ich zby poyskiway biao w


ciemnych twarzach, gdy zachcay j ze miechem, by si czstowaa
daktylami, figami, ryem i ostro przyprawionymi warzywami, lub
gadziy z podziwem jej skr i wosy.
Przed trzema dniami dotarli do potnej bramy zmczeni i zakurzeni.
Brama od razu si otworzya, jakby pod dziaaniem czarw. Wyszli im
naprzeciw rozemiani, nawouj cy ludzie, mczyni, kobiety, dzieci.
Obolaa Helena zsuna si z sioda. Kolory rozpyny jej si przed
oczami, zawiroway, ale wci jeszcze wyranie widziaa, jak tum
rozdziela si z szacunkiem, eby przepuci do nich Hindusk, ktra
mimo niewysokiej, krgej sylwetki kroczya z godnoci przez rozlegy
dziedziniec. Jej sari w agodnym kolorze liwkowym obszyte byo wsk
czerwono--zot obwdk. Wosy z licznymi biaosrebrzystymi
pasemkami miaa zaczesane do tyu. Jej wci pikna twarz nosia wyraz
agodnoci. Kobieta ze zami w oczach spojrzaa na lana, ktry skoni si
przed ni tak nisko, e Helena nigdy by si tego nie spodziewaa po tym
dumnym mczynie. Hinduska pooya do ozdobion cikimi
piercieniami na jego policzku, a nastpnie go obja. Po chwili
niezliczone brzowe ramiona z brzczcymi bransoletkami porway
Helen, poprowadziy przez obszerne komnaty w kierunku jej sypialni.
Ostatni rzecz, jak zapamitaa, byo chodne biae ptno, ktre
rozpostaro si nad ni wysoko, gdy upada na poduszki i przecierada i
w jednej chwili zasna.
Nastpne dwa dni spdzia wycznie pod opiek kobiet. Jedynymi jej
zajciami byy kpiele, masae olejkami, jedzenie i spanie. Od czasu do
czasu krtymi korytarzami dobiega do zenany miech Jasona, wiedziaa
wic, e jej brat ma si dobrze i nie musi si o niego martwi. Maci,
olejki, esencje kwiatowe i tynktury pachnce drewnem chodziy jej
spalon od soca skr, czyniy j mikk i gadk, jej wosy spyway
teraz na plecy jedwabistymi falami, a kady ruch powodowa, e wok
niej rozchodzi si zapach paczuli, drewna ranego, jaminu i
cynamonu.

Przez szerok bram w ksztacie uku wysza na wewntrzny dziedziniec,


na ktrym skate cedry i rowo kwitnce krzewy dotykay fasad z
rzebionego czerwonawego drewna, ktre ostro kontrastowao z jasnym,
rwnie artystycznie zdobionym kamieniem. Stopnie prowadziy na gr,
na drewnian galeri. Helena wanie na ni wesza. Ju dawno stracia
orientacj, sza po prostu dalej przed siebie. Jedno pomieszczenie, ktre
mona byo nazwa sal, nastpowao po drugim. Tyle pomieszcze, tak
wytwornie wyposaonych i tak pustych. Wszystko wygldao jednak na
pielgnowane codziennie przez dziesitki rk. Nie dostrzega ani drobinki
kurzu, jedwabie i adamaszki robiy wraenie wieo wytrzepanych.
Helena skrcia i znalaza si w korytarzu, z ktrego kolumnady
rozpociera si widok na nierzeczywicie niebieskie niebo i pustyni,
potem nastpi rzd okien wypenionych delikatn krat, ktra rzucaa
swj wzorek na gadk podog. Trudno byo uwierzy, e ten misterny
wzr zosta wykuty w kamieniu. Byo tu prawie zimno; Helen przeszed
dreszcz, zarzucia sobie na ramiona wolny koniec sari.
Korytarz zdawa si nie mie koca, skrcia raz, potem drugi, i nagle
zjawia si przed ni ciana jasnego sonecznego wiata, bolesna po
pmroku panujcym pod chodnym kamiennym sklepieniem.
Helena na krtk chwil zamkna oczy. Gdy je ostronie otworzya,
zaskoczona nabraa powietrza do puc.
Dojrzaa mrowie byszczcych, misistych lici w odcieniu ciemnej
zieleni, srebrzycie poyskujce pierzaste gazki taczyy w lekkim,
nagrzanym socem powiewie; ze wszystkich ktw dziedzica
wyrastao soczyste, grube listowie, mona byo zobaczy tylko skrawki
niebiesko-biaych kafelkw posadzki. Byszczce wrd zieleni kwiaty sonecznie te, szkaratne, biae i rowe - wydaway urzekajcy
zapach. Ponad t rolinnoci groway wdziczne korony palm; pncza
pokryte biaym i purpurowym kwieciem w ksztacie gwiazdek wycigay

ramiona i oplatay liczne kolumny. Porodku, w marmurowej misie,


pluskaa fontanna. Wok pieway ptaki, ktrych Helena nie moga
wypatrzy. Obfito kwiatw i lici porodku pustyni zdawaa si usuwa
w cie nawet zbytkowny przepych paacu. Helena kroczya wyoon
pytkami ciek, ktra prowadzia wok kwadratowego dziedzica
wikszego ni jej dom-Worlds End. Przystana zdumiona, gdy jej wzrok
zatrzyma si na drzewie z rozoyst koron. To niemoliwe, nie tutaj i
nie o tej porze roku. Z niedowierzaniem podesza bliej, popatrzya na
czerwone, poyskujce owoce, dotkna ostronie ich woskowej skrki.
Rozejrzaa si ukradkiem, ale nikogo nie dostrzega, wic
zdecydowanym, nieco przekornym ruchem zerwaa jeden owoc i
ostronie go ugryza. Misz zachrupa pod zbami, a kwaskowosodki
sok spyn jej po brodzie. Mimowolnie si rozemiaa. Jabo na
dziedzicu porodku radpuckiej pustyni!
Poprzez uk wsparty na kolumnach wesza z powrotem do chodnego
budynku po drugiej stronie dziedzica i kontynuowaa tam swoj
przechadzk. W gr wiy si wskie krcone schody z biaego marmuru.
Helena postawia stop na pierwszym stopniu i zawahaa si. Jej pasja
odkrywcza nagle przygasa, jakby ostrzega j jaki wewntrzny gos,
ajednoczenie czua, e te schody przycigaj j jak magnes. Gboko
zaczerpna powietrza, odrzucia od siebie wszelk myl o
niebezpieczestwie i zacza si wspina.
Pitro po pitrze wchodzia po stopniach, zagldajc do pomieszcze
przylegajcych do schodw. Robiy wraenie opuszczonych, cichych i
martwych; meble, rozpoznawalne tylko w zarysach, przykryte byy
biaymi ptnami, poruszajcymi si agodnie, kiedy zawia wiatr, ktry
ze wistem przedostawa si przez kratki w oknach i sprawia, e
pozakrywane meble robiy wraenie ywych istot. Gdyby jasne soce nie
rzucao na podog rysunkw z cienia, Helena skonna by bya sdzi, e
znajduje si w jednym z nawiedzonych domw, o jakich opowiadaa

Marge, gdy w wietrzne wieczory skupiaa przy kominku dzieci, ktre


suchay jej rwnie przestraszone co zafascynowane.
Schody wiy si coraz cianiej, komnaty byy coraz mniej liczne i
mniejsze, a Helena miaa wraenie, e ciany coraz bardziej si do siebie
zbliaj. Coraz trudniej jej byo oddycha, chocia zwolnia tempo, ale z
zacinitymi zbami wspinaa si dalej, a w kocu schody si skoczyy,
a wolne pomieszczenie, ktre si przed ni otworzyo, pozwolio jej
odsapn. Wszystko poyskiwao biaym marmurem, gadko
wypolerowana podoga i obione kolumny, na ktrych spoczyway uki.
Due, kwadratowe pomieszczenie - zupenie puste. Helena wdrowaa
pomidzy ukami, ktre poczone byy krat zdobion w gwiadzisty
wzr, majc na wysokoci oczu kwadratowe otwory. Musiaa to by
najwysza wiea paacu, poniewa z jednej strony Helena moga
spoglda na przypominajc labirynt rozleg przestrze dachw i na
blanki, tu i tam za odsania si fragment ktrego z licznych
dziedzicw. Po drugiej stronie natomiast rozcigaa si w caej swej
szerokoci rozlega radpucka pustynia, niewyobraalnie wielka i pusta
pod nieskoczenie niebieskim niebem, prawie bolesna dla oczu. Wiea
nie bya zapewne stranic - wspinanie si na ni byoby nadmiernie
kopotliwe, leaa te daleko od wanych pomieszcze paacu, a zbyt
bogate wyposaenie rwnie wiadczyo o tym, e musiaa mie inne
przeznaczenie. Do czego wic suya? Jakby kto mia tu by
odseparowany od reszty paacu, wykluczony z ycia domu - przeszo
jej przez myl i poczua w sercu bolesne ukucie. Ogarn j
niewytumaczalny, potny smutek, wikszy ni wszystko, czego do tej
pory dowiadczya, dziwny i obcy, tym bardziej, e dokadnie wiedziaa,
i to nie jest jej smutek, a mimo to czua, jakby dotyczy jej osobicie.
Oowiany ciar przygnit jej ramiona, zmusi bezlitonie, by opada na
kolana. Do poowy zjedzone jabko wypado z jej bezsilnych palcem,
uderzyo gucho w kamienn posadzk, poturlao si. O Boe, co si ze
mn dzieje?... Przez zy wpatrywaa si w podog, ktra

w tym miejscu robia wraenie wytartej, schodzonej, jakby kto chodzi


po niej dniami, tygodniami, miesicami... Na gadkich kamieniach
spostrzega swoje odbicie, blade i zamazane, przeraony wyraz wasnych
oczu. Potem na jej odbicie naoyo si inne. Dojrzaa twarz modej
Hinduski o delikatnych, mikkich rysach. Z pocztku ta twarz bya
znieksztacona, jakby odbita w niespokojnej wodzie, potem si
wygadzia. Hinduska miaa jasn, prawie bia skr, za to oczy ciemne i
wielkie, w ksztacie migdaw. Dugie, gste wosy opyway jak czarna
woda wsk twarz. Pene, piknie zarysowane wargi miay nasycony
odcie drzewa ranego. za spyna po jej wysokich kociach
policzkowych, Hinduska otworzya lekko usta, jakby chciaa zawoa
Helen, ale potem zacza wali piciami w kamie, dzielcy je obie jak
cienka ciana ze szka. Uderzaa coraz mocniej, a Helenie wydawao si,
e ta pikna, obca dziewczyna udusi si pod posadzk, jeli nikt jej nie
pomoe. Szlochajc, zacza jak szalona drapa paznokciami kamie,
jakby moga uwolni spod niego kobiet. Drapaa mocniej i mocniej, ale
dobrze wiedziaa, e jest to daremne. Z paczem opada na posadzk.
Pakaa jak nigdy dotd.
Poczua, e kto chwyta j delikatnie za ramiona. Bya to kobieta, ktra
tak serdecznie przywitaa lana na dziedzicu, gdy przybyli do Surja
Mahal. Teraz klczaa obok Heleny, obejmowaa j i pocieszajco
koysaa.
Aiiii, mujhe bilkul, mdaluum, wiem, wiem, betii... To byo straszne,
takie straszne... - mwia, a gdy szloch Heleny usta, pomoga jej wsta na
nogi i poprowadzia w kierunku schodw. -Aao, chod, to nie jest miejsce
dla ciebie, jeste jeszcze tak pena ycia, nic nie zgubia w Ansu Berdj.
Przez ca mczc drog prowadzc przez labirynt paacowych
korytarzy w duszy Heleny powtarzay si echem sowa: Ansu Berdj Wiea ez.
***

Helena apatycznie pozwolia, by Hinduski, ktrym przekazano j u


wejcia do zenany, zaprowadziy j do jej pokoju. Kobiety zdjy z niej
sari i pooyy j do ka. Cho bya zmczona, nie chciao jej si spa.
Zaniepokoio j przygnbione milczenie, niezwyczajna powaga w
twarzach dotd tak wesoych kobiet. Zachowyway si tak, jakby
naruszya tabu, odkrya niebezpieczn tajemnic. Szmer jedwabiu
sprawi, e podniosa wzrok. Do pokoju wesza gospodyni, przed ktr
suce skoniy si z szacunkiem. Kobieta uczynia rk ruch, na ktry
wszystkie wyszy, a ona zamkna za nimi drzwi. Jej brzowa twarz bya
powana, ale ciemne oczy spoglday ciepo. Usiada na brzegu ka i
podaa Helenie szklank parujcej herbaty.
- Wypij, betii, to ci dobrze zrobi.
Helena posusznie wypia kilka ykw gorcego napoju pachncego
zioami. Nad brzegiem szklanki odwzajemnia niemiao spojrzenie
kobiety, ktra wpatrywaa si w ni przenikliwie, ale serdecznie.
Wygldaa na jakie szedziesit lat. Dopiero teraz Helena moga jej si
przyjrze dokadnie. Drobne zmarszczki wok oczu i wzdu kcikw
ust, ostro wycity nos, na ktrego lewym nozdrzu poyskiwa oprawiony
w zoto diament. Cikie kolczyki, ktrych filigranowy wzr powtarza
si w acuszku na szyi. Noszone z wdzikiem zielono-zote sari. Mae, a
jednak silne donie zoone na kolanach zdobiy niezliczone piercionki
wysadzane klejnotami i bransoletki. Helena poczua, e moe lej kobiecie
ufa.
- Czy pani wie, co zobaczyam tam, na grze? - zapytaa j cicho Helena i
dodaa pen szacunku form grzecznociow uywan w stosunku do
starszych kobiet: - Maatdadjii.
- Mw do mnie Danahara.Tak, wiem - westchna lekko. Ten paac jest
stary, bardzo stary. Jego fundamenty powstay
setki lat temu i przez ten czas wiele widzia. W tym kraju rado i
cierpienie, narodziny i mier s bliej siebie ni w kraju,

z ktrego pochodzisz. ycie tu jest rwnie barwne jak nasze sari i rwnie
bezlitosne jak pustynia, jak soce i jak monsun. Mieszkay tu niezliczone
pokolenia naszego rodu, w tych murach zbiega si zmienna historia
Surjw i Czandw.
Helena spojrzaa na ni zdziwiona. Danahara si umiechna.
- My, kszatrijowie, nie jestemy jednolit warn. Dzielimy si dalej na
klany i rodziny, ktre s prawie tak wane, jak warny i podobnie od siebie
odseparowane. Dwa spord klanw s najstarsze i od dawien dawna
najpotniejsze - Czandrawamsia, wedug legendy synowie ksiyca, i
Surjawamsia, synowie soca. Bg Kryszna rwnie urodzi si jako
Czand. Oba klany rzdziy tym krajem, zanim osiedliy si tu modsze
klany. I tak jak soce i ksiyc nigdy zgodnie razem nie wiec na niebie,
tak te nigdy pokj midzy Czandami a Surjami nie trwa dugo. Wiele
si zmienio na skutek wtargnicia do Indii dnych wadzy Anglikw.
Ot pewien mdry ksi z linii Czandw po dugich, trudnych
negocjacjach oeni swego najstarszego syna z crk ksicia z rodu
Surjw, eby zapewni dugotrway pokj midzy obu klanami i aby
wsplnie opiera si skutecznie nienasyconym sahibom. Posagiem
Kamali by ten paac, Surja Mahal. Dheeraj Czand do kresu swych dni
bardzo go lubi, rwnie dlatego, e przypomina mu ukochan on,
ktra zmara dugo przed nim. Dheeraj Czand by ostatnim rad paacu i
ziem do niego przynalenych. Uwaam to za zaszczyt, e w moich yach
pynie krew obu tych klanw, i wci jeszcze mam nadziej, e ktrego
dnia znowu zobacz zasiadajcego na paacowym tronie spadkobierc.
Ale - westchna gono, wyjmujc Helenie z doni pust filiank jestem tylko gupi kobiet, ktra nie moe poj, e splendor Czandw
ju dawno temu zblad. Dotychczas dumnie bronilimy naszego kraju,
walczylimy na miecze i przelewalimy krew, czsto te posugiwalimy
si rozumem, ale obecno angrezi jest dla Indii powoli dziaajc
trucizn. Chocia wiem, e angrezi nie bd panowa nad tym
nieposkromionym krajem

wiecznie, to zdaj sobie rwnie spraw, e ktrego dnia stare krlestwo


Czandw zacznie pod wpywem tej trucizny niedomaga i w kocu
zwidnie. Kadego dnia prosz Kryszn, naszego protoplast, o to, ebym
tego nie doya.
Helena wtulia si w poduszki; z trudem udawao jej si trzyma oczy
otwarte.
- Ja te jestem angrezi.
Danahara pochylia si nad ni i poprawia jej przecierado.
- Ty nie jeste angrezi, chocia w twoich yach pynie ich krew. Ty ju
nosisz Indie w swoim sercu.
Jak an?"- chciaa spyta Helena, ale zmogo j zmczenie. W pnie
poczua, jak Danahara cauje j agodnie w czoo, a potem zapada w
gboki sen.

13
Helena otworzya oczy i zamrugaa powiekami. Poprzez krat w oknach
wpadao do pokoju ciepe soce i rysowao koronkowe wzory na
pododze. Helena wycigna si i podoywszy sobie poduszk pod
brzuch, jeszcze przez kilka chwil rozkoszowaa si sodkim uczuciem
stopniowego dochodzenia do siebie. Dugie biae zasony wiszce w
otwartych drzwiach nadymay si lekko i agodnie od ruchu powietrza, a
po pytkach dziedzica kroczy dumnie paw z wysoko uniesion gow. Z
daleka sycha byo chichoty i paplanin kobiet. Na twarzy Heleny pojawi si bogi umiech. Nie bya w stanie powiedzie, jak dugo spaa, czy
jedn noc, czy dwie, ale czua si odwieona i lekka, jakby we nie
strzsna z siebie wszystkie ciemne cienie, ktre j dotychczas drczyy.
Powsta lekki przecig, gdy kto uchyli nieco drzwi pokoju. Do rodka
zajrzaa ciemna twarz i skonia si z umiechem,

potem wesza Danahara z tac parujcego czaju" i wymienitym,


sodkim ciastem migdaowym w rkach.
- Dobrze spaa? - zapytaa czue Danahara, przysiadajc na brzegu
ka.
- Bardzo dobrze. - Helena usiada i przecigna si z bogim
zadowoleniem.
Zgodniaa zacza je ciasto i duymi ykami pia herbat.
Do rodka wdzieray si dobiegajce z daleka odgosy: walenie motka,
tarcie i szuranie, nawoywania mskich gosw, polecenia, pospieszne
kroki, dwiczna paplanina kobiet. W caym domu zdawa si panowa
radosny ferwor.
- Co si tam na zewntrz dzieje?
- Szykuj wszystko do wesela.
- Czyjego wesela?
Helena strzepna kilka okruszkw, ktre spady na obszyty falbankami
przd jej nocnej koszuli i signa po kolejny kawaek ciasta. Danahara
patrzya na ni przez chwil, jej ciemne oczy spoglday mikko, a jednak
ostronie, w kocu odpowiedziaa:
- Dzisiaj jest solah szringar, twoje wesele, betii.
Helenie ks, ktry wanie przeuwaa, prawie stan w gardle. Spojrzaa
zdziwiona na Danahar.
- Moje co? Ale ja przecie ju jestem... ju mam ma! Danahara
pochylia si do przodu i pooya do ozdobion piercionkami na
policzku Heleny.
- Ale nie przed Sziw i innymi bogami.
Helena z trudem przekna resztk migdaowego rogalika, ktry wyda
jej si nagle kleisty.
Wkrtce potem z ociganiem udaa si za Danahar do ani w zenanie,
gdzie rzuciy si na ni zachwycone kobiety. Pod czujnym okiem
Danahary rozprowadziy pod pachami i na nogach Heleny lepk,
ywicowat mas, a kiedy wyscha, zerway j na-

gym ruchem. Helena krzykna z blu i strachu, potem jednak zacisna


zby. wieo pachncy, lekki olejek zagodzi pieczenie i uspokoi
podranion skr. Po kpieli w patkach ry zostaa natarta gstym
olejkiem pachncym r, jaminem, drzewem sandaowym i ranym.
Grzebie o grubych zbach uporzdkowa jej spltane podczas snu wosy,
pachnca kwieciem pomada nadaa im jedwabisto i blask. Helena,
owinita lekkim biaym sari, ruszya za kobietami do ukrytego w obrbie
zenany dziedzica, do ktrego prowadziy w d stopnie wyoone
poduszkami w kolorze soca, pomidzy ktrymi wiy si girlandy nagietkw. Jedna z kobiet poprosia j, by usadowia si wygodnie,
wycigna donie i uoya nogi na poduszce. Na skr Heleny zostay
naniesione cienkie linie ciemnoczerwonej pasty pachncej zioami i
suszonymi limi. Na wewntrznych stronach doni rysowano jej
kunsztowne zawijasy, kwiaty i listki; rysunek wychodzi poprzez palce na
grzbiety doni i bieg do nadgarstkw. Taki sam rysunek zrobiono jej na
nogach; siga od podeszew stp po kostki ng. Kilka kobiet
zaintonowao pie, ktrej akompaniowano na tamburynie. Do piewu
doczyy inne kobiety. pieway na wiele gosw, naprzemiennie, w
chrze. piewano o urodzie kobiety danej jej przez bogw, o
byszczcych oczach, wieych policzkach i czerwonych wargach; o
agodnym wygiciu bioder i jdrnych wypukociach piersi; o moralnoci
i niemiaoci, o pokorze i posuszestwie, cnotach hinduskiej maonki;
o ziemskich rozkoszach i niebiaskich uciechach. Helenie zapony
policzki od suchania takich rzeczy. Chocia kwiecisty jzyk by dla niej
czsto trudno zrozumiay i nie znaa wielu starych sw, domylia si, e
byy to pieni, ktrymi pokolenia kobiet przed ni przygotowywano na to,
co nastpi tej nocy; w tych piewach zawarta bya prastara wiedza
przekazywana kobiecie przez kobiety we wasnym krgu matek i crek,
sistr i kuzynek, ciotek, bratanic i siostrzenic. Chocia nie by to jzyk
Heleny, chocia w jej yach pyna inna krew, poczua si bezpiecznie
w krgu

tych kobiet, zjednoczona z nimi wizami pci, co symbolizoway linie


wymalowane ciemnoczerwon farbk, cignce si po jej doniach i
stopach.
Uwanie przysuchiwaa si sowom, dwikom ciepych i jasnych
gosw, ktre j otulay jak mikka tkanina. Powolne dwiki tamburynu
brzmiay jak bicie serca. Tymczasem mijay godziny. Danahara jako
pani domu i najstarsza z kobiet karmia j kawakami mango, bananw,
orzechw kokosowych, przystawia jej do warg szklaneczk herbaty
przyprawionej cynamonem i kolendr. W tym czasie pasta na skrze
scha i tworzya cienk skorup. Soce padao skonie na dziedziniec,
powleko gowy kobiet i ich byszczce sari ciemnym zotem, potem
mosidzem i miedzi, ale dopiero gdy zapalono pochodnie, Helena
zauwaya, e dzie ma si ju ku kocowi.
Za pomoc esencji pachncej cytryn starto jej z rk i ng such past.
Helena ze zdziwieniem ogldaa w niebieskawym wieczornym pmroku
rozwietlonym ciepym wiatem pomieni aurowe wzory zdobice jej
donie i stopy.
Danahara i trzy inne kobiety zaprowadziy j z powrotem do jej pokoju.
Drog owietlay im latarnie, ktrych amane cianki powodoway
powstawanie efektw wietlnych na podogach i murach.
Helena - w milczeniu i uroczycie - zostaa odwinita z prostego sari.
Woono jej wskie, odsaniajce brzuch choli w poyskujcej czerwieni,
zapinane z przodu na guziczki, rozwinito wielometrowe pasmo sari.
Helena z wraenia gboko wcigna powietrze, gdy zobaczya feeri
barw - intensywn czerwie obwiedzion zot lamwk i przetkan
zotymi nitkami, ktre tworzyy wzory-wygite krople znane jej z
paszminowego szala, kwieciste zawijasy i listki, pawie, romby,
stylizowane soca, prcz tego na tkanin naszyto malekie lustereczka o
wskich zotych brzegach i czerwone przezroczyste kamienie. Helena
miaa nadziej, e kamienie s ze szka, a nie prawdziwe, cho wyglda-

y na szlachetne. Poyskujcy jedwab zosta owinity wok jej tuowia,


poczynajc od bioder, koniec przeoono jej przez lewe rami, skd
gadko opada na plecy.
Danahara wpatrywaa si w ni uwanie, w kocu na jej twarzy pojawi
si ciepy umiech.
- Ju dawno w Surja Mahal nie byo panny modej - szepna poruszona i
wzia Helen za rce. - Podczas solah szringar panna moda nosi na
sobie ca biuteri, jak wnosi w posagu do maestwa. Ty przysza do
tego domu z pustymi rkoma, ale wiem, e oddam ci twojemu mowi z
innym bogactwem. -Kocwk sari nacigna Helenie na gow jak
welon i wzia j za ramiona. - Ju czas - szepna, caujc j w czoo.
Rwnomierny, guchy dwik bbna, powany i uroczysty, a
jednoczenie radonie podekscytowany, poprowadzi je przez korytarze i
wysokie pomieszczenia, wszystkie witecznie owietlone. Helena
stawiaa ostronie krok po kroku, idc u boku Danahary, boso, ze
spuszczon gow i drcymi kolanami.
Wielki dziedziniec, na ktry wjechali konno, gdy tu przybyli, by
owietlony migotliwym wiatem niezliczonych pochodni i lamp
olejnych, jego posadzka zostaa wyoona grub warstw ranych
patkw. Girlandy kwiatw - nagietki, re, jamin - spowijay mury, a
porodku pono ognisko, wok ktrego rozwinity by czerwony
chodnik. Wzdu dywanu uoono biae i czerwone poduszki. Na brzegu
dziedzica cisnli si wszyscy mieszkacy i caa suba paacu;
witecznie ubrani i przyozdobieni, wpatrywali si w ni w milczeniu i z
napiciem. Helena odruchowo przysuna si bliej Danahary, ktrej
byszczay oczy. Kobieta ciskaa do Heleny, by doda jej odwagi.
Bben ucich i na dziedzicu, pod namiotem nocnego nieba, zapanowao
guche milczenie. Rozlego si trzykrotne pukanie, a raczej dudnienie w
zamknit bram. Helena skulia si na ten dwik.

- Kyaa tjaahiye, czego sobie yczycie? - zawoa wadczym gosem


stranik, wysoki radput w dugim biaym kaftanie i czerwonym turbanie
na gowie, z byszczcym mieczem u boku.
- Mai merii dulhin tjdahtaa, dam mojej narzeczonej -pada gona i
zdecydowana odpowied z drugiej strony muru, nieznacznie tylko
stumiona przez masywne drewno bramy.
Znowu trzykrotne pukanie, znowu pytanie i taka sama odpowied, potem
powtrzono wszystko po raz trzeci, a w kocu radput da znak, eby
otworzy bram.
Rozstpujce si powoli skrzyda bramy odsoniy widok na owietlon
pochodniami grup jedcw. Krok po kroku konie wchodziy na
dziedziniec, hamowane z wysikiem przez napite cugle. Wszyscy
jedcy byli radputami, ubranymi na biao, w czerwonych turbanach,
wojowniczymi i budzcymi trwog. Na ich czele jecha na piknym
siwym koniu radput, ktry jako jedyny mia na gowie biay turban,
przyozdobiony z przodu wielk, poyskujc gwiazd. Mia biae spodnie
do konnej jazdy, wsunite w oficerki. Jego dugi kaftan ze stjk by
obszyty lekk tkanin ze zotej nici, ktra poyskiwaa przy kadym kroku
konia. Jedn rk trzyma mocno cugle, podczas gdy drug rwnie
dumnie co niedbale opar o biodro.
Hindus wielki Boe, oni chc mnie wyda za Hindusa...
Przeraenie sparaliowao Helen. Po nieskoczenie dugiej sekundzie
poznaa lana, a jej przeraenie ustpio miejsca ogromnemu zdziwieniu.
W egzotycznym, typowym dla radputw stroju wyglda w migotliwym
wietle pochodni jak jeden z nich, jego opalona twarz wydawaa si jaka
ciemniejsza, a ostre rysy twarzy bardziej obce, a jednak to by on,
niewtpliwie, poznaa go po sposobie, w jaki si trzyma na koniu, po
bysku w oczach, po ironicznym grymasie kcikw ust.
Konie si zatrzymay, owiewao je chodne nocne powietrze pustyni,
ktre napywao przez szeroko otwarte wrota. Potem skrzyda bramy
zamkny si z hukiem. Mczyni

zsiedli, oddali cugle sucym, spojrzeli w kierunku Heleny i Danahary.


Danahara podprowadzia Helen wolnym krokiem w stron buchajcego
ogniska, ktre wydzielao intensywny, korzenny zapach. Zatrzymaa si
przed anem i radputami.
- Mai denaataa merii betii huu, oddaj ci moj crk - powiedziaa
dononym, jasnym gosem.
Na znak Danahary Helena woya anowi na szyj acuch spleciony z
kwiatw, an wyglda obco w wytwornie haftowanym kaftanie i z
zawieszonym na szyi dugim acuchem z cyzelowanym wisiorkiem, an
skoni si, trzymajc zoone donie, najpierw przed Danahar, potem
przed Helen, po czym wzi Helen za rk i zaprowadzi j ku zotym
poduszkom po drugiej stronie ogniska, gdzie rozcignity by baldachim
z biaego jedwabiu, ktry si lekko porusza pod wpywem gorca
bijcego od ognia.
Kapan zaintonowa dziwn, monotonn pie o witoci maestwa.
Powietrze byo cikie od kadzideek, sodkie, oszaamiajce, pachnce
drewnem. Helena draa. Podczas ceremonii an ciska jej zimne palce
agodnie, a jednak mocno.W pomalowanym wntrzu doni czua chd
jego piercieni.
Miaa wraenie, e miny godziny, nim podszed do nich kapan, an
skoni si przed nim nisko. Kapan woy anowi na szyj haftowany
szal, ktrego koniec zwiza z kocem sari Heleny. W ten symboliczny
sposb zostali ze sob poczeni przed bogami. Nastpnie kroczyli
powoli wok ogniska, okryli je raz, drugi raz, cznie siedem razy.
Towarzyszyy im piew kapana i napite milczenie zgromadzonych,
ktrzy stali wok ognia ledwo widoczni w ciemnoci. Kapan poda
anowi miseczk z czerwonym pudrem cynobrowym, w ktrym zanurzy
noszony na palcu serdecznym piercie i potar nim czoo Heleny.
W tej chwili rozlegy si oguszajce okrzyki radoci. Mczyni, kobiety
i dzieci rzucili si w ich kierunku, eby skada

gratulacje; spad na nich deszcz ziarenek ryu i patkw ranych, potem


rozlega si muzyka, bbenki, wysoko nastrojony instrument strunowy,
pieni z kobiecych garde, zmysowe, wabice, wesoe. Helena,
nieobecna duchem, siedziaa sztywno na swojej poduszce, przyjmowaa
uciski i zachwycone okrzyki kobiet, krtki, wilgotny caus od Jasona
ubranego w biay garnitur, nawizujcy do stroju radputw. Dostrzega,
e jej brat zaraz potem pobieg za innymi dziemi, piszczcymi i
migajcymi midzy ludmi, ktrzy zasiedli na ziemi. Kobiety taczyy,
wiroway wesoo, a furcza kolorowy jedwab ich sari i brzczay
bransoletki, naszyjniki i acuszki noszone na nogach; nawet powani
zazwyczaj radputowie dali si porwa radosnej atmosferze, klaskali w
rce i przyczyli si do piewu.
Helena obserwowaa lana, ktry nieco od niej odwrcony, siedzia
nonszalancko na swojej poduszce. Prowadzi wanie oywion rozmow
z kilkoma mczyznami w jzyku hindustani, co chwila wybuchajc
razem z nimi gonym miechem. Tak atwo wtopi si w t kolorow,
egzotyczn sceneri, jakby cae ycie spdzi midzy tymi ludmi, jakby
by jednym z nich. Radiw kameleon.
Sigajc po kieliszek, an dostrzeg jej spojrzenie. Popatrzy na ni, a na
jego ustach pojawi si lekki umiech, ciepy i mikki. Gbia jego oczu
sprawia, e Helena zadraa. Pochyli si ku niej i wzi j za rk.
- Zmczona? - zapyta.
Helena przytakna, ale nie potrafia powiedzie, czy faktycznie bya
pica, czy to oszaamiajcy zapach kadzideek, drewna i kwiatw
sprawia, e gowa tak jej ciya, an wtuli usta w jej do i wsta.
- W takim razie chodmy.
Torowali sobie drog przez tum ludzi, ktrzy rozcignli si na
poduszkach rozoonych na caym dziedzicu lub siedzieli po turecku na
goej kamiennej posadzce, rozmawiali z oywieniem

i czstowali si drobnymi smakoykami porozstawianymi wszdzie na


srebrnych talerzach. Mczyni si miali, robic sprone, artobliwe
uwagi i klepic lana po ramionach. Inni podjadali sobie i rozweseleni
prawie nie zwracali uwagi na mod par.
Za drzwiami, wewntrz paacu panowaa gucha cisza. W porwnaniu z
gorcem panujcym przy ognisku byo tu prawie chodno. Mina ich
grupka suebnych i po cichutku pobiega przodem. Helena, trzymana za
rk przez lana, sza przez korytarze i pomieszczenia, ktrych dotychczas
jeszcze nigdy nie widziaa. W kocu dotarli do pokoju, ktrego
dwuskrzydowe drzwi z ciemnego drewna byy szeroko otwarte. Mode
dziewczta stany przed tymi drzwiami w szeregu i skoniy si nisko,
spuszczajc wzrok na podog.
Byo to przestronne, wysokie pomieszczenie, sabo rozwietlone
wiatem licznych lamp. W powietrzu wisia sodki i ciki zapach r;
rane patki byy rozsypane na kamiennej posadzce, poyskiway na
biaych poduszkach i przecieradach szerokiego oa, ktrego rzebione
kolumny utrzymyway nad nim pachncy biay baldachim. Helena
popatrzya zakopotana na ko i powoli zacz j ogarnia strach.
Staraa si unika spojrze lana, szukaa czego, czemu mogaby
powici uwag, ale pomieszczenie byo poza tym puste. Ktem oka
dostrzega, e an usiad w jedynym w tym pokoju fotelu, opar si, a
jedna ze sucych cigna mu oficerki. Machn rk, zaszeleci
jedwab, zabrzczaa srebrna biuteria, drzwi zatrzasny si ostronie.
Poczua, e an wsta, i zmusia si, by na niego spojrze.
Zdj turban i haftowany kaftan, sta boso, w prostej biaej koszuli i
spodniach do konnej jazdy. Patrzy na ni. Po chwili podszed do niej
powoli. Helena wiedziaa, e tej nocy si nie wymiga, ale ku wasnemu
zdziwieniu nie czua potrzeby ucieczki przed tym, co miao si sta.
Delikatnie zsun jej z gowy kraniec sari. Jego dotyk sprawi, e Helena
poczua dreszcze. Wierzchem doni pogadzi j po

policzku, unis jej twarz. Badawczo spojrza jej w oczy, w jego wzroku
wida byo gorcy ar. Helena poczua, jak kolana si jej uginaj. Ich usta
si spotkay jak spenienie dugo ywionych pragnie. Helenie wymkno
si ciche westchnienie. Poczua, jak jego usta rozcigaj si w umiechu.
- Moja maa Heleno... Tak dugo si wzbraniaa, ale nawet ty nie zdoasz
si oprze czarowi tej nocy...
Pocaowa j mocniej, zsuwajc z jej ramion jedwabne sari. Jego rce
cisny j w talii, a stamtd przesuny si na biodra, przycigny j
mocno do siebie. Helena jkna cicho. Ustami wdrowa po jej twarzy,
wzdu szyi, jednoczenie odwijajc zawj po zawoju jedwab sari
spowijajcego jej ciao. W kocu sari cakiem si z niej zsuno i opado z
lekkim szelestem na podog, a on zaj si rozpinaniem guziczek po
guziczku jej choli. Powietrze pomieszczenia, chocia nagrzane od
pomieni lamp, muskao chodem jej nag skr. Miaa wraenie, e ta
cz jej osoby, ktra do tej pory bronia si przed jego dotykiem, jego
bliskoci, zostaa otumaniona zapachami, kolorami i dwikami nocy, za
to zbudzia si inna jej cz, namitna i zmysowa. Donie Heleny
bdziy po ramionach lana, zawdroway pod jego koszul, poczuy jego
ciep skr, a pod ni twarde mu-skuy, szarpay niecierpliwie cienki
materia, dla niej jednak zbyt gruby. Usyszaa cichy miech lana, ktry
uwalnia si z odzienia. Gdy oe przyjo ich oboje, poczua na
rozgrzanej skrze chd i gadko delikatnego ptna poduszek.
Jej palce zaczepiy o srebrny acuszek. Chocia go nigdy nie widziaa,
instynktownie poczua, e an nosi go zawsze na szyi.
- Co to jest?
Z ciekawoci popatrzya na wisiorek.
- Kie tygrysa, ktrego kiedy zastrzeliem - powiedzia midzy dwoma
pocaunkami, przyciskajc Helen delikatnie z powrotem do poduszki,
ale ona mu si wywina i zacza obraca w palcach oprawiony w zoto
zb.

- Co on oznacza?
- Zapewnia ochron i czyni niezwycionym - szepn jej we wosy,
muska gorcym oddechem jej twarz, ugryz j lekko w szyj.
Helena czua na przemian gorce i zimne dreszcze. Gdy chciaa
przycign go z powrotem do siebie, jej do natrafia na jego ramieniu
na co twardego, nieregularnego. Z przeraeniem przejechaa
koniuszkami palcw po zablinionej tkance cigncej si od obojczyka
przez bark wzdu ramienia, po tej samej stronie co blizna na policzku.
- lanie, co...
Zamkn jej usta swoimi ustami, gwatownie, namitnie. Pod jego
jednoczenie delikatnymi i wadczymi domi prya si z namitnoci i
podania. Potem poczua na sobie ciar lana i weszo w ni co
gorcego, twardego, co zadao jej ostry, palcy bl. Krzykna, strcia go
z siebie, a jednoczenie uczepia si go rkoma, czujc, jak przechodzi
przez ni niepojte gorco, wprawia jej ciao i dusz w wibracje,
przypominajce przyprawiajcy o zawrt gowy rausz. Pochony j fale
zapomnienia.
Zbudzio j jaskrawe poudniowe soce. Odwrcia si i zobaczya
pogniecione, obsypane rami przecierado - puste i zimne. Ogarno j
uczucie przykroci i opuszczenia.

14
Helena siedziaa bezczynnie na mikkich poduszkach, ktrymi wyoone
byy stopnie wewntrznego dziedzica. Sponad wysokich murw
przywiecao soce pnego popoudnia, a powietrze pachniao
kwiatami i nagrzanymi kamieniami. Bkitne

sari z szerok turkusow obszywk i haftem wykonanym zotymi nimi


chodzio przyjemnie jej skr. Podcigna nogi pod siebie, a brod
opara w zamyleniu na kolanach. Przygldaa si Jasonowi, jak ze
miechem bryka wraz z kilkorgiem dzieci z paacu. Czas zdawa si nie
mie tu znaczenia. Surja Mahal lea jak nieprzemijajca wyspa na
wiecznym oceanie z kamieni i piasku rozlegej Radputany. Nawet nie
zauwaya, e wedug czasu kolonizatorw rozpocz si rok 1877. Mimo
to wszystkie dni i noce mijay w jej odczuciu wolno i opornie. W tym
domu nie byo dla niej adnego zajcia, siedziaa tylko w socu i
przygldaa si,jakJason rozkwita i nabiera kolorwjakjego hindustani z
kadym dniem robi si pynniej sze za spraw przebywania w
towarzystwie ciemnoskrych dzieci, ktre traktuj go jak jednego ze
swoich.
W paacu panowa senny spokj, ktry zosta jej narzucony, ycie toczyo
si tu jednostajnym rytmem. Nie majc innych zaj, drzemaa czsto na
zalanym socem dziedzicu zenany. Sczytywano jej z oczu wszelkie
yczenia. Podsuwano pod nos obfite jedzenie - rnorodne potrawy z
ostro przyprawionego misa i warzyw, sodko-pikantne sosy, ry i proso,
akocie z miodu i orzechw, mietany i owocw. Danahara i inne
kobiety wprost przymuszay j do jedzenia. Taki tryb ycia przynis
skutek: biodra Heleny si zaokrgliy, a piersi stay bardziej pene, tak e
wskie choli napinao si na nich. Ale wci odczuwaa wewntrzny
niepokj, od ktrego nie moga si uwolni. Z trudem przyznawaa sama
przed sob, e pragnie powrotu lana.
Jej wargi wci jeszcze pony od jego pocaunkw, na skrze pozostay
lady jego miosnych pieszczot, a w podbrzuszu czua p bolesne, p
sodkie pulsowanie, ktre odzywao si raz za razem, przypominajc
bogo tamtej nocy. Jeszcze teraz kady misie jej ciaa wibrowa z
namitnoci, jak przeya.
Huzur odjecha konno wczesnym rankiem.Tak powiedziaa jej jedna ze
sucych, ktra akurat zmieniaa pociel i z zado-

woleniem obejrzaa krople krwi z utraconego dziewictwa Heleny. Helena


zawstydzia si i spucia wzrok. Nie wiadomo, kiedy an i Mohan Tadid
wrc. Chocia czua gd, niadanie skadajce si z chapati i
owocowego sosu z mango, kokosw, jabek i cynamonu stracio dla niej
smak. Czua bolesny skurcz odka na myl, e tamtej nocy speni
jedynie swj obowizek, a ona bya dla niego zbyt niedowiadczona, zbyt
sztywna. Nienawidzia si za pragnienie, by si mu podoba, by przez
niego podan; im bardziej walczya z tym pragnieniem, tym byo ono
silniejsze, jak gdyby tej nocy an nie tylko posiad jej ciao, lecz take
zawadn jej dusz.
Gwatowny szelest jedwabiu i dzwonienie biuterii sprawiy, e si
przestraszya. Nazrin, jedna spord starszych kobiet, ktre jej suyy,
podesza szybko, wymijajc dzieci, i zamachaa rk.
- Huzur! - zawoaa z daleka zadyszana. - Memsahib, huzur wrci!
Serce Heleny walio bolenie w piersi. Zerwaa si na rwne nogi, czujc
radosny ucisk w okolicy odka, pomkna przez dziedziniec w kierunku
domu, ale gdy dobiega do Nazrin, taj zatrzymaa.
- Memsahib, huzur chce, eby pani poczekaa na niego w swoim pokoju,
pki po pani nie pole. - Przez chwil Helena sdzia, e stracia grunt
pod nogami. Z niedowierzaniem popatrzya na ciemn twarz. - On tak
nakaza - powtrzya z naciskiem Nazrin, a w jej czarnych, byszczcych
oczach pojawio si wspczucie.
Helena przekna lin i powoli si odwrcia. Kady krok wydawa jej
si nieskoczenie ciki. Nic prcz upokorze.
Ostatnie promienie wieczornego soca dawno ju znikny za murami
paacu. Lawendowy kurz krtkiego zmierzchu wzbi si ponad dachami i
rozwia pod ciarem rozpoczynajcej si nocy.

Nad dziedzicem przemykay cienie nietoperzy, potem znw znikay w


ciemnoci - ju zabysy pierwsze gwiazdy, a Helena wci jeszcze
czekaa. Pokj, w ktrym spdzia noc polubn, by cichy i opuszczony,
a jego pustka sprawiaa, e nie moga zasn. Prawie nie zauwaya, jak
do rodka bezszelestnie wesza suca, zapalia lampy i rwnie cicho si
oddalia.
Do pomieszczenia przenikao chodne nocne powietrze, ale nie mogo
zagodzi pomienia na czerwonych ze wstydu policzkach Heleny, an
uzna j za nieciekaw, brzydk, nie ma co do tego wtpliwoci - mylaa.
Dlaczego wic za wszelk cen chcia, eby za niego wysza?
Ze zoci zdzieraa delikatny jedwab swego sari, niecierpliwie
rozwijajc niekoczce si zawoje, szarpaa guziczki choli, potem
wskoczya w nocn koszul i opada na taboret przed toaletk, ktra
zostaa pniej dostawiona do pokoju. Lampa rzucaa ciepe wiato na
gadki, mazerowany blat toaletki, zanurzaa odbicie Heleny w rozmytych
odcieniach zota. Helena chwycia szczotk z cyzelowanego srebra,
przejechaa ni mechanicznie po wosach, ktre w cikich, mikkich
falach otaczay jej peniejsz teraz i krglejsz twarz. W wietle pomieni
jej oczy byszczay. Przez moment siedziaa zatopiona w ogldaniu samej
siebie, w kocu zdecydowanie rzucia szczotk na toaletk i wstaa.
Zarzucia paszminowy szal na ramiona i szybko, robic zamaszyste kroki,
ruszya skpo owietlonymi i pustymi korytarzami. Gdy skrcia za
nastpny rg, spotkaa idc z naprzeciwka suc, ktra na jej widok si
przestraszya i mocniej przycisna do siebie srebrn tac z resztkami
kolacji.
- Huzoor kahda hai? - zapytaa wadczym gosem Helena.
Dziewczyna spojrzaa na ni oniemielona rozszerzonymi z przestrachu
oczami i wskazaa rk za siebie, na drzwi z ciemnego drewna.
Helena otworzya je energicznie i wesza do rodka. Pokj mia
drewnian boazeri, stay w nim regay pene ksiek, na

pododze lea gruby dywan. Panowa tu pmrok, skpo rozwietlony


lampami i ogniem poncym w kominku, co robio ponure wraenie.
Du cz pomieszczenia zajmowao masywne biurko, przy ktrym
siedzia zaskoczony an. Sucy w biaym kaftanie i takich samych
spodniach, ktremu an podawa wanie kilka kopert, utkwi w niej
wzrok i otworzy usta.
- Tjelol - an ruchem gowy pokaza mu, eby wyszed. Chopiec szybko
si pozbiera, skoni gboko najpierw
przed anem, potem przed Helen, wci rzucajc na ni spod
opuszczonych powiek ciekawe spojrzenia, e a Helena si zaczerwienia. W kocu wyszed posusznie, an usiad na krzele z
wysokim wycieanym oparciem i zapali papierosa.
- Serdecznie gratuluj. Wanie zdruzgotaa jego wyobraenie wiata.
Wedug panujcej tu opinii memsahib nie maj mianowicie ng.
Zawstydzona Helena prbowaa ukry palce ng w wysokim runie
ciemnoczerwonego, mikkiego dywanu.
- No wic, czego chcesz?
an spojrza na ni przez dym, czekajc na odpowied. Helena wysuna
przekornie brod do przodu i spojrzaa mu w oczy.
- Kazae mi czeka na siebie przez cay dzie!
- Miaem waniejsze sprawy.
Helena odrzucia gow do tyu; jej oczy sypay ze zoci skrami.
- Nie jestem jedn z twoich nauj, panienek, ktrym moesz nakazywa,
kiedy maj przyj albo odej, jak tobie pasuje, tylko dlatego, e im
pacisz!
Kciki ust lana lekko si uniosy. Pochyli si do przodu, eby strzsn
popi z papierosa do popielniczki.
- Powinienem zwraca baczniejsz uwag na to, jakiego sownictwa uczy
ci Mohan Tadid. - Opad na oparcie krzesa. - Ale to porwnanie nie
jest tak cakiem chybione, w kocu

ty te mi si sprzedaa. Jednake bya ciut za droga w porwnaniu z


tancerkami, ktre przez cae ycie s wychowywane tak, by si podoba
mczyznom i praktykowa wszystkie rozdziay Kamasutry.
Helena draa od tumionego z trudem gniewu i zazdroci. A trudno jej
byo oddycha, gdy sobie wyobrazia, jak an zabawia si z drobn,
ciemnoskr dziewczyn.
- Nie pozwalaj sobie na zbyt wiele! - prychna na niego ze zoci w
oczach. - Nie mam zamiaru tego tolerowa!
Odwrcia si na picie. Nim dosza do drzwi, poczua, jak an chwytaj
mocno za rami i odwraca. Gwatownie walczya, eby mu si wyrwa,
ale on by silniejszy, chwyci j brutalnie za brod i zmusi, by spojrzaa
mu w oczy.
- Owszem, bdziesz musiaa! Ta cz Radputany jest wolna, Anglicy
jej nie kontroluj. Tu obowizuje jedynie prawo hinduizmu. Zostalimy
sobie polubieni wedug rytuau hinduistycznego, a w zwizku z tym
jeste moj wasnoci!
Pomie w jego oczach sprawi, e Helena si przelka, ale nienawi,
ktra w tej chwili rozgorzaa w jej duszy, dodaa jej si. Wyszarpna
gow, uwolnia rk i zamachna si, by go uderzy, an natychmiast
wykrci jej rk na plecy. Lekko krzykna z blu, a on si cicho
rozemia.
- Nie wysilaj si, i tak zawsze bd od ciebie szybszy. Przycisn j
mocno do siebie. Przez cienkie ubranie poczua
jego minie. Nie rozluniajc chwytu, muska agodnie ustami jej twarz,
e a przeszy j dreszcze.
- Przyznaj, e za mn tsknia - szepn, chuchajc przy tym na jej skr,
a potem spojrza badawczo w jej oczy.
Zmierzya go w milczeniu wrogim spojrzeniem, ale on przycisn swe
wargi niemal bolenie do jej ust. Helena wydaa z siebie zduszony jk.
Kolana jej si ugiy. Wiedziaa, e si zdradzia. Bez tchu i podliwie
spijaa pocaunki, jakby umieraa z pragnienia, chciwie, prawie gniewnie
wtulia si w niego,

pragnc wicej. Nagle on odepchn j od siebie. Zdezorientowana


otworzya oczy. Trzyma j od siebie na odlego ramion, a w jego
oczach zalni szataski umiech.
- O nie, moja maa Heleno - szepn ochrypym gosem. -Nie ma tak
atwo.
Spokojnym tonem yczy jej dobrej nocy, musn przy tym wargami jej
policzek. Zostawi j osupia, patrzc tpo przed siebie, wyszed i
cicho zamkn za sob drzwi.
Helena zerwaa si nagle ze snu. Serce walio jej jak oszalae, a pasma
wosw lepiy si do wilgotnych policzkw. Rozejrzaa si
nieprzytomnie. Nie moga sobie przypomnie, jak trafia do ka.
Spojrzaa w bok, na drug poow oa, gdzie pociel bya gadka i
niewygnieciona. A wic znowu spaa sama. Przypomniaa sobie wyranie
upokorzenie, ktrego zaznaa minionej nocy. Gniew zmiesza si z
penym przeraenia przygnbieniem, ktre przebudzio j na dobre. W
pamici zostay jej tylko niewyrane wraenia ze snu - jak biega i biega
w poczuciu grocego niebezpieczestwa, ktre byo bardzo bliskie, a
mimo to mgliste i niejasne, przez co napawao j jeszcze wikszym
strachem. Z trudem przypominaa sobie, e chciaa ostrzec lana. Ale
przed czym? Nie moga sobie przypomnie. A moe we nie pojawi si
kto inny, kto chcia ostrzec j przed anem? Nie pamitaa...
Z westchnieniem opada na poduszki, poddaa si przygnbieniu, ktre
zawadno caym jej ciaem. Z niechci uniosa wzrok, gdy drzwi si
otworzyy i do rodka wesza jedna z hinduskich dziewczt, niosca tac
ze niadaniem. Za ni wkroczya Nazrin, trzymajc przed sob uprane i
starannie zoone spodnie do konnej jazdy oraz koszul, w ktrych
Helena tu przybya.
Helena spojrzaa na ni zdziwiona.
- Memsahib, huzur pragnie z pani pojedzi konno -owiadczya Nazrin,
promieniejc radoci.

Do diaba z nim i jego komi - pomylaa Helena ponuro, ale myl, e


dosidzie koskiego grzbietu pod goym niebem, miaa dla niej
nieodparty urok. Po krtkiej wewntrznej walce nad filiank herbaty i
owocami zaniechaa dumy.
Tak wic niewiele pniej sza w wysokich butach do konnej jazdy przez
wielki dziedziniec koo bramy wjazdowej do paacu, troch za, a troch
radonie podekscytowana, an ju czeka, rozmawiajc i artujc
beztrosko z jednym ze stajennych. Odwrci si, zanim jeszcze zdya
podej. Mia na sobie obcise spodnie, wysokie, wypucowane do
poysku buty i wski brzowy surdut kontrastujcy z bia koszul. Strj
ten podkrela jego dumn postaw, a jednoczenie sprawno fizyczn.
Lekki wiaterek wichrzy mu falujce wosy, a jego ponure, dzikie rysy
twarzy zagodniay w umiechu. Helena poczua, jak po jej yach
rozpywa si gorce podanie i mczca tsknota. Przybrawszy dumn
min, odrzucia wosy do tyu. Podesza bliej i rzeka do niego lodowato:
- Dzie dobry.
- Dzie dobry, Heleno - odpowiedzia ciepo.
Pochyli si do przodu, eby j pocaowa, ale ona szybko odwrcia
gow w bok. Zrobio jej si niemal sabo, gdy poczua jego zapach:
myda i cierpkiej, subtelnej wody po goleniu. Dostrzega, e w jego
oczach zabysa iskierka rozbawienia.
- Dobrze spaa? - zapyta.
- Mam nadziej, e ty te, niezalenie od tego, w czyim ku spdzie
minion noc - odpowiedziaa lodowato, na co on umiechn si jeszcze
szerzej.
- O tak, spaem wymienicie - odpowiedzia z zadowoleniem, co j
bolenie dotkno.
Dwch stajennych przyprowadzio na dziedziniec konie. Helena
mimowolnie wstrzymaa oddech, widzc urod obu zwierzt - czarnego
ogiera i biaej jak nieg klaczy. Na moment zapomniaa o zoci i uraonej
dumie. Wierzchowce zupenie

nie przypominay niezgrabnych, poczciwych jucznych koni, na ktrych tu


przybyli. Byy szczupe, delikatne, minie miay naadowane energi,
gowy dumnie uniesione, szyje wygite w uk, zwinne stawy i
poyskujc sier. W ich yach musiaa pyn szlachetna arabska krew.
- Ale jeste pikna - powiedziaa odruchowo Helena, gaszczc ostronie
klacz po plamce na czole i po nozdrzach.
Zwierz spojrzao na Helen bacznie, a jednak ufnie, trcio j przyjanie
gow, an wzi z rki stajennego uzd i poklepa klacz po boku, a jego
oczy przybray mikki, agodny wyraz.
Chciaabym, eby na mnie tak patrza- pomylaa Helena.
an zacz mwi cicho, jakby sam do siebie:
- Wrd opowieci emira Abda al-Kadira jest taka, w ktrej bg
przemwi do poudniowego wiatru: Zag si! Chc z ciebie stworzy
now istot". Wzi gar powstaej w ten sposb materii, stworzy z niej
konia i rzek: Nazw ci koniem. Jeste arabem, a ja dam ci kasztanowy
kolor mrwki. Masz by krlem innych zwierzt". Potem stworzy inne
konie, ktrym da czarny kolor kruka, rudy lisa i biay niedwiedzia
polarnego. Nastpnie rozpdzi stado, ktre rozbiego si po ziemi. Po
dzi dzie kady ko nosi w sobie wspomnienie poudniowego wiatru, z
ktrego zosta stworzony. - Spojrza na Helen i z dziwnym umiechem
poda jej cugle. - Ma na imi Szakti. Tak si nazywa jasna strona
maonki boga Sziwy, pierwiastek eski. Urodzia si w stajniach
Sikhary i dwa pierwsze lata swego ycia spdzia na tamtejszych kach.
Helena poczua na policzku municie ciepego oddechu lana, co
sprawio, e po jej plecach przeszed dreszcz. Szybko wskoczya na
siodo. Nienawidzia tego mczyzny za to, e kilkoma zdaniami,
umiechem czy swoj bliskoci topi jej gniew, jak marcowe soce topi
nieg.
Usyszawszy ostre renie konia, odwrcia si. Ogier sposzy si bez
widocznego powodu, stan dba, a chopiec trzymaj-

cy go za cugle skuli si lkliwie, an zdecydowanie wyrwa mu z rki


uzd, zwinnie trafi nog w strzemi i wskoczy na zdenerwowanego
konia, podczas gdy stajenni odsunli si na bezpieczn odlego. Kary
jeszcze kilka razy stan dba, otrzsn si niechtnie, a potem uspokoi,
parskn kilka razy, suchajc askawie, jak przemawia do niego an.
- Ten ko nosi zapewne imi Sziwa - powiedziaa Helena sarkastycznie.
an rozemia si gono.
- Tak wanie jest. Jak widzisz, to prawdziwy diabe!
Dokadnie jak ty - pomylaa Helena, cigajc brwi. an rzuci jej
ironiczne spojrzenie, jakby odgad jej myli. Patrzya na niego z
gniewem, pki z byskiem w oku nie odwrci si na koniu.
Poczua ulg, gdy wszechobecne strae otworzyy bram i moga si
skoncentrowa na cuglach, na tym, eby kierowa zwierzciem poprzez
lekki ucisk udami. Zdziwia si, jak atwo jej to przychodzi, jakby Szakti
si domylaa, czego Helena od niej chce, zanim ona sama daa temu
wyraz za pomoc uzdy. Mimo to Helena czua, e pod pozornym
spokojem i agodnoci klaczy kryje si ognista natura.
Dwiczne uderzenia kopyt w gadk kamienn posadzk przeszy w
guche skrzypienie, gdy wjechali na kamienisty pustynny grunt, gdzie
konie natychmiast przeszy w lekki kus. Poranne zimowe soce wisiao
na szaroniebieskim niebie. Cisza zawisa nad szarolt, pylist ziemi
poros wyblakymi kolczastymi krzewami i pojedynczymi skatymi
drzewami. Panowa chd, a Helena, ktra nie doceniaa zimy w tej
okolicy, bya zadowolona, e pozwolia, by Nazrin wcisna jej kaftan z
dugimi rkawami. Jak okiem sign, krajobraz zdawa si martwy i
opuszczony; o yciu wiadczy tylko jeden samotny myszow, ktry z
rozpostartymi skrzydami kreli nad nimi krgi. Szakti i Sziwa szy
rwno spiesznym kusem, jakby same z siebie, od czasu do czasu
dziarsko ray. Helena chtnie by si przyczya do tego

radosnego renia. Gboko wcigaa w puca czyste powietrze pachnce


kurzem i zesch ziemi, suchymi limi i drewnem.
Soce wznioso si wyej i grzao j. Ktem oka zobaczya, e an ciga
surdut, trzymajc cay czas w rce cugle. Jej spojrzenie pado na dwa
pistolety, ktre nosi w olstrach na koszuli, z prawej i lewej strony.
- Czy one s naprawd konieczne?
- Tej zimy w wielu czciach kraju, od Bengalu po Pendab, ludzie
cierpi gd, poniewa w minionym roku spado za mao deszczu. W
niektrych miejscach doszo ju do zamieszek, take niezbyt daleko std.
Nie chc niepotrzebnie ryzykowa, nawet jeli sytuacja nieco si
uspokoia, o czym ja i MohanTadid moglimy si przekona na wasne
oczy. - Przelotnie spojrza na Helen z lekk ironi. - Jak widzisz, miaem
waniejsze sprawy ni wczenie si po obcych kach.
Helena poczua, e si rumieni - w rwnym stopniu ze wstydu co ze
zoci. Zmarszczya brwi.
- Co ty masz z tym wsplnego? - zapytaa. - Czy to nie jest zadanie
angielskiego rzdu?
- Z pewnoci. - Na twarzy lana malowaa si powaga. -Tylko sdz, e
angielskim kolonizatorom niezbyt zaley na hinduskiej ludnoci, jest
przecie do czarnuchw". - Sowo to niemal wyplu. - Kogo tam
bdzie obchodzi, czy z godu, na choler, malari albo czerwonk umr
miliony, czy tylko dziesitki tysicy? Im mniej ich pozostanie, tym
atwiej bdzie kontrolowa ten kraj. Stabilno i trwao angielskiego
panowania jest tutaj czyst fasad, iluzj ozdobion orderami i zotymi,
paskimi sznurami przy mundurach. onierze i urzdnicy Korony nigdy
nie pojm, e Indie s dzikim, nieposkromionym krajem, ktry mona
albo kocha, albo nienawidzi, ale nad ktrym nigdy nie da si
zapanowa.
Helena miaa wraenie, e w anie a wrze z gbokiej nienawici do ich
rodakw, a sia tej nienawici sprawia, e dostaa gsiej skrki.

Tymczasem on cign dalej:


-Jakie to bogactwa kryje ten kraj i jego ludzie: jut i bawen, herbat i
oleje rolinne, skr, zboa, no i podatki; pozyskiwane pienidze id na
parady, bale i rezydencje lub pyn do Europy. Nie s natomiast
inwestowane w pomoc materialn czy rozbudow sieci kolejowej do
odleglejszych okolic, dalekich od miejsc, ktre maj militarne lub
gospodarcze znaczenie. Poza tym dla Anglikw obowizuje zasada
laissez faire, czyli e wszystko samo si jako uoy. Dla dobra
brytyjskiej Korony oczywicie. -Zmarszczy brwi gniewnie, a zarazem w
zamyleniu. - Nie, to s moi ludzie i jestem za nich odpowiedzialny. W
kocu... - Jego wargi wykrzywiy si ironicznie, a ton gosu brzmia
pozornie lekko, cho do ostro. - W kocu musz zadba o to, eby was
bezpiecznie dostarczy do Darjeeling. Ludzie bywaj zoliwsi i bardziej
nieobliczalni ni dne mordu tygrysy. Nie mam ochoty wpa po drodze
w rce wczcych si i pldrujcych band.
- Jak podczas podry do Dajpuru?
an zdawa si nie dostrzega jej przenikliwego spojrzenia, nie
zareagowa na uszczypliwo, z jak wypowiedziaa te sowa, lecz
spojrza prosto przed siebie na rozleg przestrze kamieni i gruntu. Z
niewielkiego wzgrka spoglda na nich - dwoje przejedajcych
jedcw - pustynny lis, ktry po chwili oddali si lekkim krokiem.
- Nie myl o tym.
- Jak mam nie myle?! - zawoaa gwatownie. - W kocu to, co
widzielimy, moe dotyczy take mnie i Jasona.
Mimowolnie cigna cugle i Szakti zwolnia kroku, a w kocu si
zatrzymaa.
an, rwnie zatrzymawszy Sziw, spojrza Helenie prosto w oczy.
- Wierz mi, ani ty, ani Jason nie znajdowalicie si nawet przez moment w
niebezpieczestwie i w przyszoci te wam nic nie grozi. Daj ci moje
sowo.

Zmruya oczy, mylc intensywnie. Spojrzaa na niego. Nie byaby w


stanie powiedzie, co sprawio, e zapytaa go gwatownie:
- Co takiego przede mn ukrywasz?
Wydawao jej si, e dostrzega niewielkie drgnienie w kcikach jego ust.
Pochyli w zamyleniu gow, a gdy z powrotem unis wzrok, pokrci
tylko gow i rzek twardo:
- Nie, Heleno, bywa tak, e wiedzc za duo, jest si naraonym na
niebezpieczestwo. Krocz moj drog i dalej bd ni kroczy samotnie.
- Zapominasz, e wbrew mej woli uczynie mnie czci swego ycia.
an opar si wygodnie przedramieniem o k przy siodle i skin gow w
zadumie.
- Wiem. I uwierz mi, od tego czasu byo wiele momentw, kiedy tego
aowaem.
Jego sowa dotkny j gboko; w lepej zoci i blu szarpna cuglami,
a obcasy wbia w boki konia. Szakti a zaraa oburzona, zarzucia bem,
zrobia kilka duych krokw, a w kocu popdzia przed siebie dzikim
galopem z Helen na grzbiecie.
Zimny wiatr smaga Helen po twarzy, wyciska jej z oczu zy, z ktrymi
mnie walczya; kopyta dudniy po ziemi, wzbijajc tumany kurzu i
kamieni; jej oddech przeszed w sapanie, zmiesza si z parskaniem
konia. Dudnienie koskich kopyt narastao. Helena zerkna przez rami
za siebie i zobaczya, e an j dogoni, e jest tu za ni. Mkn ponad
pustynn ziemi, jak gdyby by jednoci ze swym wierzchowcem,
skoncentrowany i napity, a jednoczenie dziki i nieokieznany.
Wykorzysta jej krciutk chwil nieuwagi, by chwyci cugle Szakti.
Konie, zrwnawszy si, zaray. Stpny mocniej, po czym zlane potem
zwolniy kroku, dygotay i parskay, an, nim jeszcze si zatrzymay,
zeskoczy z sioda i cign Helen z konia.
- Cakiem postradaa zmysy?! - krzykn, potrzsn ni brutalnie, a si
schylia w gecie obrony. - Jeli chcesz sobie ko-

niecznie skrci kark, to twoja sprawa, ale nie pozwol, eby zajedzia
takiego cennego konia!
Palce lana wbiy si bolenie w jej ramiona; Helena gwatownie bia
rkoma i kopaa, daremnie prbujc si uwolni z jego elaznego chwytu.
Ogarna j dzika zo wobec wasnej bezsilnoci i jego fizycznej
przewagi. Uwiadomiwszy to sobie, utracia resztk si i si poddaa.
Ciko oddychajc, opara si
0 jego pier, ktra unosia si szybko i opadaa. Z jednej chwili na drug
brutalny chwyt przerodzi si w oszaamiajc blisko. Ich wargi
spotkay si same z siebie w niemej rozmowie. Nastpoway po sobie
pytanie i odpowied, i nastpne pytanie,
1 odpowied, a wszystko w szalonym rytmie, za ktrym podali
wzbudzonymi zmysami.
Kochaj mnie - mylaa zrozpaczona, kiedy j pocign na ziemi i gdy
wzajemnie zdzierali z siebie niecierpliwie ubrania. Kochaj mnie, jak
kochasz ten kraj, nie mniej i nie wicej...

15
Kalkuta, luty 1877
Powoli nad wybrzeem unosia si poranna mga, osaniaa poprzecinan
rozpadlinami szerok delt Gangesu z yzn ziemi marszow, ocienion
palmami, ktrych sylwetki mona byo ju do wyranie rozpozna.
Niewielkie parowce i aglowce oraz mae dki zachowyway peen
szacunku dystans od potnego kaduba statku Pride of India", z ktrego
wysokich kominw wydobywaa si para wytwarzana przez dudnice
maszyny. upiny te bujay si potem gwatownie na spienionej fali
pozostawianej za sob przez parowiec. Cho z tej odlegoci niewiele
jeszcze byo wida, Richard Carter spoglda na kontrastujce ob-

razy, ktre si przed nim rozpocieray: dugie i proste kamienne mury


dumnego Fortu William nad Hooghly, brzowosrebrnym potnym
dopywem witego Gangesu. w solidnie i olniewajco zbudowany
fort by zalkiem pniejszego miasta, ktre w nastpnych latach
rozrastao si niepowstrzymanie, a zarazem symbolem potgi Anglikw i
trwaoci ich panowania nad sub-kontynentem. Nad Gangesem, na
mulistym podou, zaledwie kilka stp nad powierzchni rzeki,
rozcigao si drugie miasto dumnego brytyjskiego imperium, Londyn
Wschodu, miasto paacw - bogate za spraw handlu uprawianego w
licznych, ruchliwych i tocznych dokach i dziki temu, e znajdowaa si
tu siedziba administracji kolonialnych Indii, ktrych Kalkuta bya stolic,
miasto pene przepychu i blasku, ale te ludne, haaliwe, brudne i biedne
- najgorsze miejsce we wszechwiecie, jak si wyrazi w minionym
stuleciu Robert Clive, gubernator Bengalu.
Za fortem rozciga si Maidan, wielki park miejski, miejsce spacerw,
flirtw i kontaktw spoecznych, a na obrzeach parku - tory wycigowe,
na ktrych niejeden porucznik przegra cay swj od, a nieraz te
rodzinny majtek. Chowringhee Road, pulsujca gwna arteria miasta,
nie ustpowaa pod adnym wzgldem bulwarom europejskiej
metropolii. Bya zabudowana luksusowymi hotelami, drogimi
restauracjami, domami towarowymi, kantorami i ekskluzywnymi
klubami, w ktrych duych, idealnie umytych szybach odbijao si
soce; mieli tu swe pracownie zegarmistrze, jubilerzy, modystki, a ich
udekorowane ze smakiem wystawy przycigay majtn klientel.
Porodku zadbanych, wiecznie zielonych trawnikw wznosia si katedra
witego Pawa z kwadratow wie, dug naw poprzeczn o kunsztownym szczycie ozdobionym spiczastymi, cyzelowanymi ukami z
jasnoszarego, prawie biaego kamienia. Wzdu Hooghly cigny si tak
zwane ghaty, czyli schody, ktre naday miastu jego nazw. S tu te
liczne hinduistyczne witynie powicone bogini Kali, poplamione
krwi skadanych w ofierze kz oraz krwi

ludzi, ktrzy oddali ycie w hodzie dla patronki miasta, zanim angielscy
kolonizatory zakazali tego typu barbarzyskich praktyk. Eleganckie
paace, wille, kamienice, a pomidzy nimi obskurne zauki i uliczki,
burdele i spelunki, kolorowe bazary, ruchliwa chiska dzielnica oraz
dzielnica ormiaska - taka bya Kalkuta.
Richard Carter odruchowo zacisn rce na relingu. Co go pchno, by
wyruszy w t podr? Przecie przysig sobie, e nigdy wicej nie
postawi stopy na tym przekltym ldzie. A mimo to pozaatwia
wszystkie niezbdne interesy w londyskim oddziale swojej firmy,
udzieli wskazwek na nieokrelony czas swojej nieobecnoci - osobicie,
pisemnie oraz telegraficznie, zarezerwowa przejazd, pozornie si nie
spieszy, a jednak dziaa gorczkowo, ogarna go nerwowa
niecierpliwo, ktra zazwyczaj bya mu cakowicie obca. Co si z nim
dziao?
Zna powd, cho powd ten wci jeszcze wydawa mu si irracjonalny i
niedorzeczny. To trwao niewiele duej ni krtk chwil, a przecie
kady szczeg utkwi mocno w jego pamici i sercu, rozpali w nim
pomie, ktry tym mocniej bucha, im wicej mino czasu. Nie mia
podstaw, eby uwaa, e ona czuje to samo co on, a jednak w cigu tych
wszystkich tygodni nie waha si, nie wtpi, nie zastanawia, czy nie
przesun by tej podry albo w ogle jej zaniecha. Patrzc trzewo na
jego poczynania, mona byo doj do wniosku, e chyba straci rozum.
Przecie ona bya matk, a Indie wielkim krajem nie do ogarnicia.
Nawet jeli zdoa sprawi, e si spotkaj, kto mu zarczy, e uda mu si
zdoby jej serce? Nie mia adnej gwarancji; jedynie ryzykowa, stawia
wszystko na jedn kart, przegra lub zwyciy. A wiedzia, e nie zazna
spokoju, jeli przynajmniej nie sprbuje.
Rzeki wiatr wichrzy mu wosy, by j ak czuy dotyk z daleka. Richard
Carter zamkn oczy i wywoa z pamici jej obraz, jak to czsto czyni w
cigu minionych tygodni - szczupa, a nawet zbyt szczupa posta w
krzykliwej sukni, pl jeszcze dziecko, p kobieta, o oczach mienicych
si niebiesko i zielono, przypomi-

najcych opale, ktre importowa z Australii. Wylkniony wyraz tych


oczu nie opuszcza go przez cay dzie. Musia j znowu zobaczy,
choby ten jeden raz.
- Hop, hop, panie Carter! - wyrwa go z zamylenia krzykliwy, sztucznie
kokieteryjny gos.
Oto nadchodzia dama w rednim wieku, z krg twarz radonie
zarumienion pod starannie ondulowanymi i uoonymi loczkami w
nieokrelonym odcieniu brzu, na ktrych siedzia szykowny czarny
kapelusik. Zbliaa si szybkim krokiem, na ile pozwalaa na to jej tusza,
ledwo mieszczca si w gorsecie niemal trzeszczcej w szwach sukni z
czarnego jedwabiu. Dama pilnie do niego machaa. Richard Carter jkn
w duchu, skoni si jednak z galanteri i przybra przyjazny wyraz
twarzy.
- Dzie dobry, pani Driscol. Co sprowadza pani tak wczenie na
pokad?
- Ach! - Dama sapna i dla lepszego zapania tchu przycisna do
obfitego biustu rk odzian w zbyt ciasn czarn rkawiczk. - Pod
pokadem przez ca noc byo tak duszno. Chciaymy zaczerpn
wieego powietrza. Prawda, dziewczta?
Zwrcia si do dwch modych panien, ktre szy za ni w odlegoci
kilku krokw. Starsza, Florence, bya uderzajco podobna do matki - z
rysw twarzy i figury, spogldaa markotnie na morze, sztywna i jeszcze
zaspana, modsza natomiast dosownie poeraa Richarda ywymi
niebieskimi oczami.
Richard mimo woli umiechn si rozbawiony. Zaraz po wypyniciu
parowca, gdy nabrzee byo jeszcze w zasigu wzroku, zorientowa si,
e trzy panie Driscol naleay do tak zwanej floty rybackiej. Ot damy
rnego pochodzenia i wieku ruszay w drog do Indii, eby znale tam
odpowiedniego ma, najlepiej jakiego nababa, ktry odnis na
obczynie sukces i zbi majtek; ale gorco podani byli te onierze
dowolnego stopnia i cywilni urzdnicy Imperium. Pani Driscol
przedstawiaa gono siebie i swoje crki kolejnym pasaerom,
wycierajc so-

bie przy tym oczy chusteczk obszyt koronk, i informowaa, e jej


ukochany Hartley zmar, a jego oszczdnoci, Bogu niech bd za to
dziki, pozwalay im teraz odwiedzi w Kalkucie dalek kuzynk, ktra
wysza za m za misjonarza, w pocie czoa nauczajcego dzikusw
ewangelii.
- Szczeglnie mojej maej Daisy powietrze tam na dole nie suy. - Pani
Driscoll pogaskaa modsz crk po ramieniu. -Ona jest tak strasznie
delikatna!
Richard uwaa, e to gruba przesada, chocia musia przyzna, e jdrne
krgloci, ktrych mona si byo domyli pod sztywnym czarnym
materiaem, niepozbawione byy pewnego uroku, podobnie jak okrga
twarzyczka lali z zadartym noskiem, ustami jak pczek i wie, row
cer, obramowana potokiem byszczcych zocistych lokw pod
figlarnym kapelusikiem.
Pani Driscoll zerkaa niebieskimi oczkami to na crk, to na
amerykaskiego dentelmena; dostrzega, e mczyzna przypatruje si
jej crce i natychmiast zinterpretowaa to tak, e jest dziewczyn
zainteresowany. Wysoki pasaer od razu zwrci jej uwag, choby
dlatego, e stale trzyma si na dystans, a do innych pasaerw odnosi si
uprzejmie, chocia powcigliwie. Ale wszystkie wysiki pani Driscoll,
eby skierowa uwag tego sympatycznego i zapewne zamonego
czowieka na wdziki Daisy, byy skazane na niepowodzenie. Ten
skromny, a wic pewnie godny zaufania czowiek, nie tylko zachowywa
si z rezerw, ale take mia skonno do odlatywania mylami, co, jak
uwaaa pani Driscoll, byo czym naturalnym u takiego mczyzny,
ktry najwidoczniej by kim wanym.
Banknoty funtowe, ktre ukradkiem wrczya uwanemu stewardowi, nie
ujawniy jej nic poza tym, czego dowiedziaa si na pokadzie: e w pan
Carter podruje samotnie pierwsz klas, nie nosi obrczki, nosi za to
garnitury doskonaej jakoci, cho o skromnym kroju, a poza tym nie
pisze adnych prywatnych listw skierowanych do kobiecych adresatw.

Dopiero minionego wieczora, gdy siedziaa w salonie drugiej klasy z


Harriet i Josephem Barnesami, miym starszym maestwem udajcym
si do Delhi na wesele swojego syna, porucznika o wspaniaych
perspektywach awansu, i znowu si gono rozmarzya o skromnym,
dystyngowanym i zrwnowaonym Amerykaninie, pan Barnes,
biznesmen z Midlands, hurtownik tekstyliw w stanie spoczynku, opuci
nagle na kolana London Illustrated News", zmarszczy brwi i popatrza
na ni przez swoje okrge okularki.
- Powiedziaa pani przed chwil: pan Carter"? Ale chyba nie chodzi o
tego pana Cartera?
Krtko opowiedzia jej o zakresie dziaalnoci przemysowej i finansowej
Richarda Cartera w Nowym Jorku, San Francisco, Londynie, o jego
przdzalniach, tkalniach, szlifierniach kamieni szlachetnych, zakadach
elaznych i stalowych, firmach budowlanych i inwestycyjnych. Na takie
wieci pani Driscoll zacza si z wraenia dusi i woa Florence, by ta
podaa jej sole trzewice.
Zdesperowana postanowia postawi wszystko na jedn kart i dziaa,
nim Pride of India" przybije do Kalkuty i ich drogi si rozejd. Zrcznie
rozdana gar kolejnych banknotw funtowych sprawia, e wczesnym
rankiem z jkiem opucia kajut, wycigajc z niej swoje crki z
zamiarem wykorzystania okazji, jak stwarzaa wczesna godzina. A
chwila bya bardziej ni sprzyjajca, tak wic chwycia energicznie rk
starszej crki, by pomc losowi.
- Florence, moje krenie... Niech pan wybaczy, panie Carter, ale
potrzebuj natychmiast napi si herbaty, zanim mi si znowu zrobi
czarno przed oczami. Z panem moja maa Daisy na pewno bdzie w
dobrych rkach, prawda?
Richard patrza rozbawiony na pani Driscoll, gdy oddalaa si
koyszcym krokiem na podobiestwo okrtu wojennego hutanego przez
niespokojne morze, a za ni podaa jak na holu mrukliwa Florence,
nastpnie odwrci si do podanej mu na tacy Daisy, ktra staa obok
niego w przyzwoitej odlegoci.

Mae donie dziewczyny, przyodziane w czarne, dziergane rkawiczki,


zacisny si na relingu, a satynowe wstki kapelusika powieway na
wietrze.
- By pan... by pan ju moe kiedy w Indiach, panie Carter? - zapytaa,
nie spogldajc na niego bezporednio.
Jej powieki zatrzepotay, a pena dolna warga lekko zadraa. Poczu, e
panna Daisy bardzo si stara nawiza rozmow i nie popeni przy tym
bdu, aby nie przynie wstydu matce i nie narazi si na wyrzuty, e
zmarnowaa szans. Poczu ciepe wspczucie dla dziewczyny i ciar,
jaki niosa.
-Nie.
Zaprzeczenie przeszo mu atwo przez gardo, tym bardziej e nie mia
poczucia, jakoby kama. WIndiach by cakiem inny Richard, na dodatek
w cakiem innym yciu. On nie mia z tamtym Richardem nic wsplnego,
nawet nazwiska, jakby tamten Richard w ogle nigdy nie istnia. Nie byo
powodu, eby si obawia, ale w tej chwili poczu co jakby strach.
A tym, czego si ba najbardziej, bya pami.

16
Zamylona Helena gryza kocwk pira, a w kocu ze zoci zmia
do poowy zapisan kartk papieru i odrzucia j z irytacj na podog
midzy inne papierowe kulki, ktre leay na dywanie dookoa biurka. Z
westchnieniem opada na oparcie fotela, turkusowy jedwab jej sari
zaszeleci. Opara gow na gadkiej, chodnej skrzanej tapicerce i
powioda wzrokiem po pokoju.
Nawet teraz, w jasny dzie, byo tu ciemnawo. wiato soneczne
wpadajce przez wysokie okna, ktrych bordowe zasony z adamaszku
cignite byy na boki, owietlao jedynie mae, ostro zaznaczone
kwadraty podogi pod oknem. Krajobrazy i por-

trety dumnych radpuckich ksit namalowane na tablicach


powieszonych midzy elementami drewnianej boazerii a szafkami na
ksiki widoczne byy tylko w zarysach. Z cienia wyaniay si ciaa
wypchanych zwierzt: myszoowa, stojcej w rogu pantery, ktrej
obnaone zby poyskiway w mroku, gowy sarn i jeleni z ich dumnymi
poroami, potny kie sonia, ktry stercza w gr na podstawie z
cyzelowanego brzu, celujc w sufit.
Siedziaa tu ju od kilku godzin i cigle na nowo zaczynaa pisa zalegy
list do Margaret, pierwszy od czasu lakonicznej notatki z Bombaju, w
ktrej poinformowaa jedynie o szczliwym dotarciu do Indii.
Napisawszy kilka zda, za kadym razem mia i wyrzucaa kartk. A
przecie miaa tyle do opowiedzenia, tyle rzeczy, ktre widziaa i
przeya w cigu minionych tygodni. Pragna opisa podr kolej i
konno, paac, konne przejadki u boku lana, czsto dodatkowo w
towarzystwie Mohana Tadi-da i Jasona, podczas ktrych poznawaa
okolic. Chciaa napisa o czatri, marmurowych baldachimach
stawianych w miejscach, gdzie martwi radpuccy ksita zostali poddani
kremacji podczas uroczystej ceremonii i o uwiecznionych na kamieniu
czerwon farb odciskach rk ich rani, maonek, ktre podyy za
nimi, wchodzc na stos, zgodnie ze zwyczajem sati, eby poczy si z
nimi w mierci, zosta oczyszczonymi i uwiconymi przez pomienie,
ktre ocalay je przed niegodnym losem wdw, naruszajc wprowadzony
przed pidziesicioma laty przez Anglikw zakaz kultywowania tego
zwyczaju. Chtnie napisaaby te o wsiach, ktre odwiedzili, o
gocinnoci napotkanych ludzi, ktrzy ich do siebie zapraszali, dzielili si
chapati oraz ryem, dawali im na drog prezenty - kolorowe sari,
malowane dzbany, kute srebrne bransoletki, kunsztownie haftowane
sanday i domowe pantofle z mikkiej jak aksamit skry. Trudno byo
uwierzy, e martwa ziemia wok rozproszonych wiosek w innych
porach roku porastaa morzem zboa, dostarczaa do pastwisk dla setek
owiec i kz, ktre beczc i meczc, stay w rozlegych

zagrodach i spokojnie spoglday na pust okolic, e pod tward skorup


ziemi kryj si srebro i szmaragdy, elazo i cynk. Ludzie w bezporednim
otoczeniu paacu zdawali si jednak nie cierpie godu, nie odczuwali
materialnej biedy, prosili co najwyej lana i Mohana o rad w przypadku
sporw rodzinnych lub niejasnej sytuacji prawnej zawieranych przez nich
transakcji.
Mohan Tadid opowiedzia liczc sobie setki lat histori radputw od
ich pocztkw w szstym i sidmym wieku chrzecijaskiego
kalendarza, gdy wzili w swe wadanie stepy, lasy i pustynie po obu
stronach gr Arawali. Podnieli chopom, kupcom i rzemielnikom
podatki, gwarantujc im za to zbrojn ochron. Nie wiadomo, skd
przybyli - na ten temat spieraj si uczeni. eby nie byo zastrzee co do
legalnoci ich panowania, nazwali si radputami, krlewskimi synami, i
przypisali sobie mityczne pochodzenie od soca i ksiyca.
Od pierwszego tysiclecia Indie czsto byy obiektem najazdw
muzumaskich wadcw z pnocy, ktrzy wycigali chciwe rce po
tutejsze bogactwa. Takim wadc by Mahmud z Gazny, ktry podczas
jednej grabieczej wyprawy zdoby up w postaci zota o wadze szeciu i
p tony. Okoo 1200 roku powsta sutanat Delhi, a przez nastpne
trzysta lat pastwo muzumaskie rozcigao si od Bombaju po
odgazienia Himalajw, od Indusu po delt Gangesu. Ale Radputana
opara si najazdom: przez trzysta pidziesit lat sutanat Delhi i wadcy
radpuccy znajdowali si w stanie wojny, ich udziaem byy krwawe
bitwy, w wyniku ktrych obie strony ponosiy wysokie straty, przy czym
adna nie potrafia przechyli szali zwycistwa na swoj stron.
Zrodziy si legendy, wzbogacane i przekazywane przy blasku ognisk, jak
ta o twierdzy Czittorgarh, ktra staa si symbolem honoru i
niezwycialnoci radputw. Byo to w roku 1303. Ala ud-Din Chaldi,
sutan z Delhi, rozpocz oblenie twierdzy, majc znaczn militarn
przewag. Ale nie byo mu sdzone wici triumf. Kobiety z Czittorgarh,
owinite lubnymi sari

i obwieszone ca swoj biuteri, weszy wraz ze swymi dziemi na


uoone w obrbie twierdzy stosy caopalne i piewajc stare hymny,
popeniy dauhar, wchodzc w ogie. Ich mowie przygldali si temu
z kamiennymi twarzami, potem przywdziali szafranowe szaty,
posmarowali czoa witym popioem, ktry powsta ze spalenia ich
rodzin, otworzyli bramy twierdzy i ruszyli do szturmu w d wzgrza,
wprost we wrogie szeregi, wychodzc naprzeciw pewnej mierci.
Pod Zahiruddinem Mohammadem Baburem, potomkiem Czyngis-chana i
Tamerlana Wielkiego, ktry na pocztku szesnastego wieku zwyciy
armi sutana z Delhi, zaczo si panowanie Mogow, ale rwnie ono
nie przynioso Radputanie pokoju. I to wanie Baburowi przypisuje si
sowa: Radpuci potrafi wprawdzie odda ycie w walce, ale nie
potrafi wygra bitwy". Jednak ksistwa radpuckie opary si dzielnie
szturmowi Mogow, chocia zapaciy za to krwaw cen. Tak oto kolejne pokolenia radputw traciy wadz, ziemi i ycie, bronic
wolnoci i wiary przed potg muzumanw.
Po mierci cesarza mogolskiego Aurangzeba wadza Mogow zacza
si kruszy, a wraz z ni rwnie potga radputw, ktrzy walczc o
panowanie, napadali na siebie nawzajem jak krwioercze tygrysy. Mohan
opowiada o intrygach, zdradach, spiskach i morderstwach poprzez
otrucie midzy klanami i wewntrz nich. Maraci z poudnia i maharada z
Gwalijaru na wschodzie wykorzystali niesnaski, napadli na ksistwa,
spldrowali je i zobowizali do pacenia trybutw. Niejeden ksi straci
w ten sposb ostatnie rubiny i szmaragdy ze swoich skarbcw.
Kraj podzielony zosta w wojennych konfliktach midzy Mogow i
maharadw. Jak opiki elaza cign do biegunw magnesu, tak
zwanione strony cigny do Brytyjczykw i Francuzw, ktrzy z kolei
swj stary spr o wadz na ziemskim globie przenieli teraz na
subkontynent, gdzie w kocu w osiemnastym wieku przewag uzyskali
Brytyjczycy.

Radputowie w desperacji poprosili o pomoc majcych militarn


przewag Anglikw. Kilka ksistw zawaro umowy z Anglikami, ktrzy
zaoferowali ochron w zamian za pacenie podatkw; do czsto jednak
cen za to bya take interwencja kolonizatorw w wewntrzne sprawy
pastw radpuckich. W tym czasie zosta wprowadzony zakaz sati, a
take zakaz zabijania nowo narodzonych crek dla uniknicia
pniejszego pacenia wysokiego posagu i palenia kobiet
podejrzewanych o czary; zlikwidowano te niewolnictwo. Zaleno
kilku ksistw radpuckich przyniosa Koronie wymierne korzyci
podczas powstania hinduskiej ludnoci w roku Paskim 1857, owej krwawej cezury w historii imperium brytyjskiego, kiedy to radpuci
solidaryzowali si z Brytyjczykami albo przynajmniej zachowywali
neutralno.
Radputana z tamtych czasw bya podzielona na du liczb ksistewek,
niejednolita bya take jej postawa wewntrz skolonizowanych Indii.
Kilka ksistw mniej lub bardziej otwarcie sprzeciwiao si panowaniu
Anglikw, w tym take ksistwo Czandw. Surja Mahal wraz z
przynalenymi do niego ziemiami pozosta suwerenny dziki sztuce
wojennej jego wojownikw i dyplomatycznej zrcznoci przede
wszystkim ostatniego rady Dheeraja Czanda. Jego ksistwo pozostao
wic jednym z ostatnich wolnych i niezalenych ksistw, cho w owych
niespokojnych latach te stracio nieco na pierwotnej wielkoci i
znaczeniu.
Jason z otwartymi ustami i byszczcymi oczami sucha historii o
bitwach i walkach o wadz, legend o dumnych wojownikach i
odwanych bohaterach. Take Helena ulega czarowi tych opowieci,
zacza przeczuwa, e pozornie wymary, a jednak prawie nieznonie
pikny obszar, ktry przemierzali konno, nasiknity by krwi wielu
pokole wojownikw, ktrzy walczyli bez litoci przeciwko sobie i
przeciw swoim wrogom w imi wolnoci, niezalenoci i honoru. By to
twardy, dumny kraj, podobnie jak ludzie, ktrzy go zamieszkiwali. Jej
spojrzenie pow-

drowao mimowolnie w kierunku lana, ktry sucha obojtnie tych


opowieci, jakby go w ogle nie interesoway albo jakby je ju sysza po
wielekro.
Helena miaaby tyle do opowiedzenia Margaret - na przykad o
wystawnej i barwnej uroczystoci, jak zorganizowano w Surja Mahal
pod koniec stycznia z okazji dwunastych urodzin Jasona; an podarowa
chopcu cierpliwego kasztanka nic kucyka, ale prawdziwego, duego
waacha! Na tym koniu Jason pobiera nauk jazdy. Jego nauczycielami
byli na zmian an i Mohan Tadid. Najpierw trenowali na gwnym
dziedzicu paacu, potem w coraz wikszej odlegoci od bezpiecznych
murw, w chodzie zimowego stepu. Helena mogaby te napisa Marge
o tym, jak pod okiem Danahary zostaa wprowadzona w sztuk
tradycyjnego haftu na delikatnym jedwabiu i grubszych wenianych
chustach, jak j uczono przyrzdzania sosw, mieszanek przypraw - tak
zwanych masa/a, da kuchni radpuckiej, i jak jej to nieoczekiwanie
zaczo sprawia przyjemno;
0 dugich wieczorach przy kominku, kiedy to Mohan Tadid
i an siedzieli w milczeniu nad szachownic, podczas gdy Jason czyta
jaki gruby tom z biblioteki, a ona niewprawnymi jeszcze palcami
walczya z cieniutk jak wos kolorow nitk, ktra nie chciaa si
ukada w misterny wzr; albo jak Mohan czyta na gos stare mity i
eposy, Bhagawadgit lub Mahabharat, Upani-szady i Ramajan, w
ktrych bogowie i demony walczyli ze sob w kunsztownie uoonych
wersach, a wojownicy i krlowie oraz cae szlacheckie rody cierpiay i
kochay, nienawidziy i umieray, i oddawano im cze.
Opisujc to wszystko w licie do Marge, napisaaby prawd, a jednak
takie przedstawienie niezmconej idylli wydawao jej si faszywe i
niekompletne. Owszem, byy momenty, w ktrych jej spojrzenie
spotykao si ze spojrzeniem lana, kiedy ogie w jego oczach odbiera jej
dech; noce, kiedy j caowa i pieci, a ona sdzia, e sponie i umrze.
Ale za to, gdy nastpnego ranka

pociel obok niej bya pusta, ogarniao j tym bardziej lodowate uczucie
opuszczenia. Byway momenty, kiedy si z ni mia i artowa, by
rozmowny, opowiada o historii paacu, rodzinach Czandw i Surjw, o
tym, e prawie dekad swego ycia spdzi w Surja Mahal, a w nastpnej
chwili milk i si nie odzywa. Gdy pytaa o powd, jego oczy staway si
chodne i gadkie jak wycite z onyksu, a twarz przemieniaa si w
nieprzeniknion mask. Bywali razem szczliwi i tak sobie bliscy, e
Helena tracia zmysy, i rwnie duo byo chwil, gdy an emanowa
chodem i trzyma j na dystans, kiedy miaa wraenie, e w jego
obecnoci ogarniaj zimno.
Jak mogaby uj w sowa to, co jej samej wydawao si nie do pojcia?
Jak mogaby wytumaczy Margaret, kochanej Marge, e tskni za tym,
by zrozumie jego psychik i jego ycie, by dzieli jego emocje,
wiedzie, co go porusza i zajmuje? Ta tsknota dla niej samej bya taka
nowa i niezrozumiaa. Gdyby si poskarya, byoby to jak zdrada,
poniewa nie miaa po temu powodu. A mimo to nie moga si nazwa
szczliw. Miaa wraenie, e szczcie jest w pobliu, ale nie wiedziaa,
gdzie ma sign, eby stao si jej udziaem.
Helena odoya piro na bok i poczua ucisk w podbrzuszu. Jej
niedyspozycja, dotd wystpujca nieregularnie i rzadko, w duych
odstpach czasu, zacza si przed dwoma dniami. Z ulg stwierdzia, e
tym razem nie rozpocza si miesic za wczenie, jak mona si byo
tego spodziewa po wysiku niedawnej podry. Zdziwiona i
zarumieniona ze wstydu, pozwolia, by Nazrin pokazaa jej tampony z
mchu, ktre zbieray krew we wntrzu ciaa. Najpierw byo to dla niej
dziwne, a nawet odraajce, ale szybko przyzwyczaia si do wolnoci i
komfortu, ktrych nigdy nie zaznaa, noszc pod dugimi spdnicami
niewygodne grube paty materiau przymocowane paskiem. Wedug
surowych zasad hinduizmu nie powinno jej tutaj w tej chwili by.
Podczas menstruacji kobiety musiay

przebywa odseparowane w zenanie, jedynie w gronie kobiet, ktre


rwnie w tym czasie miesiczkuj. Miao to suy ich wasnej ochronie
i ochronie mczyzn, kobiety w czasie periodu uwaane s bowiem za
nieczyste. Czy to dlatego an unika jej przez ostatnie dni? Gdy pytaa, co
porabia, otrzymywaa jedynie wymijajce bd mao wiarygodne
odpowiedzi. Zdaje si, e opuci Surja Mahal, nie wiadomo, gdzie si
uda ani na jak dugo. Nie chciaa sama przed sob przyzna, e jego
nieobecno w wielkim paacu pozostawiaa pustk, ktra nie daa si
niczym wypeni.
Westchna, znowu przysiada do pisania, chwycia piro i zamaszystym
pismem po kilku sowach wprowadzenia opisaa barwnie poszczeglne
stacje swej podry i ycia w Indiach. Pozornie beztroski i lekki ton
napenia j pogard dla wasnej nieszczeroci.
Dugo, krtko, krtko, dugo, rozlego si umwione pukanie do
ciemnych, mazerowanych drzwi pokoju hotelowego. Zegar na gzymsie
kominka potwierdzi krtkim dwikiem punktualno gocia. Richard
Carter nabra gboko powietrza do puc, eby zapanowa nad
niecierpliwoci, ktra w cigu minionych godzin kazaa mu chodzi
nerwowo po drewnianej pododze wyoonej wzorzystym dywanem.
Otworzy drzwi. Do pokoju wlizna si zwinnie i bezszelestnie jak
mija chuda posta w prostych bryczesach i dugim kaftanie, kaniajc si
krtko. Richard wyjrza ostronie na dugi korytarz, spojrza w prawo i w
lewo, eby si upewni, e nie maj niechcianych wiadkw, a nastpnie
zamkn cicho drzwi.
Bezimienny go o bladej, w wietle ognia kominkowego prawie szarej
karnacji, typowej dla wielu Euroazjatw, bez duszych wstpw
wycign z ukrytej na piersi kieszeni kopert i wrczy j Richardowi.

- Prosz, sahib.
Richard szybko rozerwa kopert i przebieg wzrokiem gsto zapisane
kartki, po czym unis wzrok.
- Powiedziano mi, e mog polega na paskiej dyskrecji. Euroazjata
skoni si usunie.
-Tak jest, sahib.
Richard dostrzeg bysk chciwoci w zapadych oczach gocia, gdy wzi
do rki kopert, ktra staa na gzymsie kominkowym, oparta o zegar. Od
pierwszej chwili czul do tego mczyzny niech, niemal obrzydzenie,
zdajc sobie spraw, e tamten gotw jest popeni kad podo w
zamian za pienidze. Ale dowiadczenie biznesmena nauczyo go, by dla
spodziewanych korzyci ukrywa osobiste emocje.
- Niech pan mnie dalej informuje na bieco - powiedzia, wrczywszy
Euroazjacie jego wynagrodzenie.
- Oczywicie, sahib - podzikowa tamten, kaniajc si nisko. - Cho
przypuszczam, e w najbliszym czasie mog si spodziewa trudnoci.
Mczyni, ktrzy im towarzysz, s ich lojalnymi sugami,
wojownikami radpuckimi, szkolonymi od maego, eby reagowa na
najmniejszy ruch na pustyni. Nie ma sposobu, eby ktry z naszych ludzi
mg si do nich wlizn.
Richard Carter bez wahania wycign z kieszeni na piersi czarnoszarego
surduta gruby plik banknotw.
-Jestem pewien, e znajdzie pan jakie rozwizanie.
Zapadnita twarz gocia, tak nijaka, e po kilku minutach wylatywaa z
pamici, zajaniaa.
- Zrobi, co tylko bd mg, sahib.
Euroazjata po raz kolejny skoni si usunie i wymkn z pokoju,
zamykajc za sob ledwie syszalnie drzwi.
Richard przysun krzeso do kominka i zacz uwanie czyta strony,
zapamitujc ich tre, po czym wrzucajc kartk po kartce w ogie. Ze
szklank sherry w jednej rce i papierosem w drugiej patrzy, jak papier
marszczy si i zabarwia na brzo-

wo, jak pomienie zaczynaj go trawi i jak si w kocu rozpada na


popi.
17
Koskie kopyta skrzypiay gono na piasku i kamykach, z tyu tworzyy
si delikatne tumany kurzu. Chocia noce pod rozgwiedonym niebem
wci byy zimne, to w cigu dnia soce rozgrzewao jaow ziemi i
zapowiadao koniec krtkiej zimy. Helena tsknia za chodnymi
dziedzicami i przewiewnymi pomieszczeniami Surja Mahal, za
trzaskajcym ogniem w kominku, ktry dawa wieczorami przyjemne
ciepo. Ale rozkoszowaa si socem na swojej skrze, wiatrem, ktry
gna przed siebie suche trawy burzanw, zapachem wyschnitej ziemi i
zakurzonych kamieni,jasnym,jedwabicie niebieskim niebem nad gow.
Przed wyruszeniem w podr wszystko musiao by zapite na ostatni
guzik. Przygotowania cigny si kilka dni, w cigu ktrych pakowano
bagae, by je potem zaadowa na konie.Tym razem nie spieszono si, jak
to si dziao wczeniej, gdy mieli wyrusza w drog, zupenie jakby
poegnanie z Surja Mahal byo dla lana rwnie trudne jak dla Heleny. W
tym czasie prawie go nie widywaa, czua, e nie znaczy dla niego wicej
ni jedna z wielu sztuk bagau, ktre stay przygotowane do zaadowania.
Miny ju cztery dni, odkd zalana zami Danahara uciskaa ich
jeszcze raz przy wtrze lamentu zebranych kobiet i mczyzn, a potem
skrzyda bramy zostay otwarte i maa karawana wyruszya o jasnozotym
poranku na pustyni. Po barwnym przepychu ycia w paacu jazda konna
przez pustkowie wydawaa si jeszcze bardziej mczca ni za
pierwszym razem, dla Heleny dodatkowo trudniejsza z powodu napicia,
ktre poczu-

a, wyobraajc sobie, e jedzie ku swojemu przyszemu domowi.


Tsknia za przybyciem do Sikhary, lecz powolny kus zacz jej
stopniowo dziaa na nerwy. I niespokojnie mylaa o tym, co tam na ni
czeka, jak wyglda jej ostateczny nowy dom, ktry ledwie moga sobie
wyobrazi.
Pucia wolno cugle, eby podwin do gry rkawy koszuli i zachwiaa
si na moment, bo Mohan Tadid zatrzyma niespodziewanie swojego
ciemnego waacha, a jej brzowa klacz odruchowo te stana. Mohan
cign gste, przetykane siwizn brwi, rozejrza si uwanie dookoa,
jakby chcia zapa jaki trop.
an zawrci swojego czarnego waacha i podjecha do nich.
- Co jest?
Mohan Tadid z wyrazem najwyszego skupienia na twarzy pokrci
lekko gow, spojrzenie jego czarnych, byszczcych oczu wci bdzio
po rozlegej pustynnej powierzchni i po paskowyu z lewej.
- Kto za nami jedzie.
Helena przesonia doni oczy, eby nie razio jej jaskrawe soce, i
popatrzya w kierunku, w ktry wpatrywa si Mohan. Cho nie
zobaczya ni oprcz gazw, kamieni i opuszczonej przez Boga, spalonej
socem ziemi, czujno Mohana sprawia, e ze przeczucie cisno jej
odek.
- We chopca - rzek an do Mohana, a potem do szybko, lecz raczej
bez nerwowego popiechu zeskoczy z konia i zdj Helen z sioda.
Chciaa zaprotestowa, ale ulega ze strachu, ktry zala j jak fala
powodzi, i przesiada si na waacha lana. W tym czasie jeden z
towarzyszcych im radpuckich wojownikw przenis Jasona z jego
kasztanka na siodo Mohana Tadida.
Helen ogarno gorco, gdy an usiad za ni w siodle. Jego uda
przylegay do jej ud, na plecach czua ciepo jego ciaa. Kady oddech,
ktry podnosi i opuszcza jego pier, powodowa, e po jej ciele
przechodziy fale gorca i dreszcze.

Kiedy ruszyli dalej przed siebie, senny spokj, ktry panowa podczas
minionych dni, ustpi miejsca naadowanemu napiciem milczeniu.
Helena, cho tego nie widziaa, czua, e towarzyszcy im radputowie
mieli si na bacznoci, nieprzerwanie obserwowali rwnin i grskie
odnogi, nadstawiali uszu, w kadej sekundzie gotowi do obrony.
- adnie ci pachn wosy - powiedzia an w jej czupryn, na co ona
odwrcia gow.
Na jego ustach ukrytych w czarnej brodzie pojawi si umiech, a oczy
mu byszczay. Wydawao si, e atmosfera zagroenia, ktra ich
otaczaa, sprawia mu przyjemno. Musia zobaczy strach w jej wzroku,
bo przytuli j do siebie, puciwszy jedn rk uzd.
- Nie martw si - szepn. - Nic si nam nie stanie. Helena, ktra dotd
czua si taka bezbronna na otwartym
terenie, teraz, w ramionach lana, poczua si bezpiecznie. C za rzadkie i
dziwne uczucie w jego obecnoci! I dlatego takie dla niej cenne.
Gdy nastawal zmrok, Chowringhee Road ze sw zabudow, kolumnadami i owietleniem wygldaa, jakby do Kalkuty przeniesiono
kawaek Pl Elizejskich. Lampy powozw cigny si sznurem w
nieprzerwanym potoku, w granatowym zmierzchu nie dao si widzie
powozw ani koni. Poyskiway tylko wytworne wieczorowe suknie,
strusie pira i biuteria, gdy pado na nie wiato. Po miecie
nieprzerwanie kryy doroki, w kocu nasta czas, eby si uda na
przyjcia, na ktrych stoy byy cikie od srebra i krysztaw.
Puszysty dywan tumi kady krok, kad rozmow. W byszczcym
mosidzu i polerowanym drewnie odbijay si mundury i eleganckie
fraki, tu i wdzie wyrafinowanie udrapowany jedwab modnej sukni. Z
kta sali niosa si subtelna gra pianisty.

Panowaa tu wesoa, umiarkowanie luksusowa atmosfera. Bar w hotelu


Grand ucielenia dum Anglikw z imperium i jego bogactwa. Richard
Carter, popijajc whisky, ponownie zagbi si w najnowsze wydanie
magazynu Punch". W tych dniach nie mia nic innego do roboty, czeka
tylko i prbowa spdzi jak najprzyjemniej wlekce si godziny.
Unika miejskich rozrywek,balw, wieczornych spotka, eleganckich
klubw i wycigw na Maidanie, cho zna do prominentnych nazwisk,
na ktre mgby si powoa, eby mie wszdzie zapewniony wstp. Nie
by go w stanie zwabi nawet kolorowy, ttnicy yciem bazar ani
pooone w ukryciu domy uciech. Czeka, by wyruszy w podr na
pnoc, w kierunku Himalajw. Mia go tam zawie okrelony pocig
wyruszajcy niebawem z serca Radputany. Sporadycznie dostawa
telegramy ze swoich biur, czyta je w skupieniu i odpowiada na nie.
Godziny midzy porann toalet a obiadem spdza w hotelu, czytajc w
barze gazety codzienne, studiujc notowania giedowe, w zwizku z
ktrymi od czasu do czasu wysya zlecenia na drug stron oceanu.
Podczas gdy powoli mija luty, do hotelu Grand trafiay prawie
codziennie niezaadresowane biae koperty, przynoszone zawsze przez
gocw bez imienia i bez twarzy, zawierajce informacje, za ktre paci
tak drogo. Zdawao si, e nie ma nic, czego Ian Neville nie miaby na
sumieniu: wymuszenia, nielegalny hazard, przekupstwo, a nawet
pojedynek i przesanki, e z jego kieszeni pyn pienidze dla grup, ktre
w ukryciu szykuj si do obalenia angielskiego panowania w Indiach.
Nigdy jednak nie dao mu si niczego udowodni, byy tylko
przypuszczenia, niejasne poszlaki. Richard zacz si zastanawia, czy w
tym kraju kady jest przekupny i jak wielu jest ludzi, ktrzy nienawidz
lana Neville'a. Powodw po temu znalazoby si duo - wygryzieni
biznesmeni, poszukiwacze przygd, ktrzy w cigu jednej nocy potracili
w grze w karty cay maj-

tek, mowie, ktrym przyprawi rogi, damy zranione w swej dumie i


honorze, uwaajcy si za zdradzonych Hindusi, inni plantatorzy, zerani
zazdroci z powodu wyjtkowej jakoci herbaty z Sikhary.
Richard Carter odczuwa prawie podziw, a na pewno jakie uznanie dla
tego czowieka, ktry tak zrcznie manewrowa midzy obu stronami tubylcami i kolonizatorami, a przy tym szed wasn drog, nie wchodzc
w konflikty z adn z nich. Zadziwiaa go jego zrczna strategia w
interesach i w towarzystwie, jego bezwzgldno, prawie brutalno.
Richard kompletowa sobie kawaek po kawaku obraz tego czowieka i w
kocu musia przyzna racj hrabiemu Holingbrookebwi: Ian Neville z
pewnoci by mczyzn, ktrego lepiej nie czyni swoim wrogiem.
Richard tyle ju o nim wiedzia, ale nie by w stanie dowiedzie si
czegokolwiek o jego pochodzeniu. Ian Neville pojawi si przed
dziesicioma laty jakby znikd. Mia przy tym do pienidzy w kieszeni,
eby naby prawie siedemset mrg zalesionego terenu na wzgrzach
powyej Darjeeling, do, by opaci setki robotnikw, ktrzy
wykarczowali tamtejsz dungl i posadzili sadzonki herbaty; do, by
wybudowa zdecydowanie najbardziej wytworny dom, niepodobny do
prymitywnych bungaloww innych plantatorw. Skd przyby i skd
pochodzi jego kapita? Tego nikt nie wiedzia, wic tym bardziej kwity
spekulacje na ten temat.
Richard nie mg powiedzie, co zamierza pocz z ca t wiedz.
Starannie niszczy kady pisemny dowd - takjak wtedy, gdy zniszczy
kady lad po swoim dawnym yciu. Ale pami tamtego ycia, ktre, jak
mu si zdawao, zapomnia, a ktre zostao tylko zepchnite w koszmarny
cie podwiadomoci, podaa za nim krok w krok, gdy chadza ulicami
Kalkuty. Ju prawie by gotw wszystkiego poniecha, ale myl o
Helenie bya silniejsza. Jake nieszczliwie wygldaa zagubiona
pomidzy tymi wyniosymi, zarozumiaymi lordami i ich onami. Nie
mg cierpie

myli, co ona musi znosi w rkach mczyzny, ktry ma opini rwnie


lubienego co zimnego jak ld fauna.
- Dick? Dick Deacon? Co za niesamowity przypadek, po tylu latach...
Hej, Dick!
Richard unis wzrok dopiero wtedy, gdy niezgrabna rka naleca do
waciciela przenikliwego gosu potrzsna jego ramieniem.
- W czym mog panu pomc, sir? - zapyta uprzejmie.
- To ty, naprawd ty!
Krpy mczyzna w dobrze skrojonym, ale nieco znoszonym garniturze
rozemia si gromko i z zachwytem poklepa Richarda po szerokich
ramionach, a potem westchn i opad na stojcy obok fotel, a z jego
szklanki wylao si nieco whisky, po czym wycign przed siebie krtkie
nogi, roztaczajc wyranie wyczuwalny zapach alkoholu i potu.
Spojrza na Richarda promiennym wzrokiem, jego niebieskie oczy
byszczay, ledwo widoczne w mikkiej, napuchnitej twarzy pod
jasnoblond wosami, nieco ju przerzedzonymi.
- Panie w niebiesiech, e te tego doyem! - zawoa. -Przynajmniej
jeden z nas, ktremu kltwa nie zdoaa zaszkodzi! - Z trosk zmarszczy
czoo i skoni si Richardowi. - Masz si dobrze, Dick, co?
Richard umiechn si do niego sponad stron czasopisma i skin gow.
- Bardzo dzikuj za zainteresowanie, sir, mam si znakomicie.
Mczyzna z naprzeciwka westchn z ulg i opad z powrotem na fotel.
- Dick, nawet nie potrafi ci powiedzie, jak czuj ulg! Rygor pod
starym Claydonem, rze owego lata, to byo nic w porwnaniu z tym, co
nas, chopcw, dosigo potem! Jimmy Haldane znaleziony martwy w
palarni opium. Tom Cripps si powiesi. Bob Franklin zastrzeli! swoj
puszczalsk on, a potem siebie.

Toby Bingham siedzi zamknity w szpitalu dla wariatw. Eddiemu


Foxowi przestrzelono puco w pojedynku. Sam Greenwood dosta w
burdelu napadu szau, zabi kilka dziwek i jednego oficera, za co skazano
go na stryczek. A stary Claydon... No c, na pewno czytae w
gazetach... - Zamaszystym gestem wskaza' na siebie, przy czym z
kieliszka wylaa si resztka whisky i spyna mu po doni. - Wszystko
straciem, wszystko do koca, grajc w karty z szatanem we wasnej
osobie. Jestem wydziedziczony, samotny, niechciany, mam jeszcze tylko
malek emeryturk! ktr wypaca mi armia za moje wczesne zasugi.
- Przykro mi to sysze - odpowiedzia Richard krtko, ignorujc
uporczywy wzrok nachalnego rozmwcy, a potem dalej przeglda
gazet.
- To by ten skurwiel, ten zdrajca, pamitasz? Ten chop silny jak db, na
ktrego polowalimy miesicami, ten, ktry wraz z tymi hinduskimi
czarnuchami zaatwi z zasadzki kilku naszych, a potem si ukry. Oni go
nazywali Kala Nandi. Nigdy si nie dowiedzielimy, kim by naprawd,
jaki renegat z armii, ktry bi si po stronie tamtych. Jego rce splamia
angielska krew, nasza krew. Do koca nie chcia ujawni, kim jest, nie
pomogo ani bicie pejczem, ani caonocne przesuchania, ktrymi ty go
mczye. Zaatwilimy go wtedy porodku pustyni, ty i ja, pamitasz?
Pamitasz, jak sta na szubienicy? I jak na nas splun? I przysig zemst,
zemst za swoj on i dzieci? Mwi ci, dopada nas jego kltwa, nas
wszystkich, cay puk... - Oczy mczyzny prawie wypyny na wierzch
z nieforemnej twarzy, pochyli si do przodu i chwyci Richarda za rk. Uwaaj, Dick, ciebie te dosignie! Pogrzebalimy go wtedy w suchej
ziemi tego przekltego kraju, ale on wci bdzi po wiecie, mwi ci to,
i ciebie te dopadnie!
Przy ostatnich sowach jego gos sta si piskliwy ze strachu. - Niech pan
wybaczy, sir. - Jeden z kelnerw, ubrany w kamizelk w paski, pochyli
si nad krzykliwym gociem. - Chcia-

bym pana w imieniu naszego hotelu prosi o spokj. W naszym hotelu nie
ma w zwyczaju...
Mczyzna zerwa si gwatownie na nogi, ledwo utrzymujc
rwnowag.
- Zostaw mnie w spokoju, ty bucu. Co wy, przeklci cywile, moecie
wiedzie? To my wtedy stumilimy powstanie, zaprowadzilimy pokj
w kraju, pokj, ktry teraz dla was jest taki oczywisty! To my wtedy
tarzalimy si w kurzu, unikalimy kul padajcych z zasadzki,
grzebalimy naszych towarzyszy i trupy z Kanpuru tylko po to, ebycie
wy, w tych waszych cholernych jedwabnych kamizelkach, mogli si teraz
zachowywa jak sahibowie.
Kelner kiwn rk. Na ten znak podeszo dwch innych, chwycili
nieznonego gocia i wypchnli go niezbyt delikatnie w kierunku
oszklonych drzwi zawieszonych cikimi kotarami podczas gdy
dentelmeni przygldali si tej scenie zdegustowani.
- Zostawcie mnie, skurwysyny, jestem porucznik Leslie Mallory z
Trzydziestego Trzeciego Puku, tak jest, to ja, wic zostawcie mnie w
spokoju, wy...
Kelnerzy wypchnli go za drzwi i pospiesznie je znowu zamknli. Jego
ktliwy gos ucich, stumionyprzez drogie drewno, cicho brzmic
muzyk i nawizujce si z powrotem rozmowy!
- Bardzo mi przykro z powodu tego nieprzyjemnego incydentu, panie
Carter. - Kelner si skoni. - Mam nadziej, e nie bdzie pan
przypisywa winy za to nieszczsne zdarzenie naszemu hotelowi. Czy
mog panu w ramach przeprosin zaproponowa whisky, sir? Mamy
dwudziestoletni szkock malt, ktra na pewno poprawi panu humor.
- Bardzo chtnie, dzikuj - Richard skoni gow.
Gdy nieco pniej unis szklank, powierzchnia bursztynowego pynu
bya w niej spokojna jak lustrzana tafla.

18
wiergot ptakw - dwiczny, wielogosowy - zbudzi Helen z
gbokiego, czarnego snu. Do jej oczu wdaro si stalowoniebieskie
wiato, ktre przenikao do pokoju przez lekkie zasonki. Zmczona

zamrugaa powiekami. Z zewntrz przez otwarte okno napywao chodne


i rzekie poranne powietrze, pachnce skaami i wilgotnym od rosy
listowiem. Zacza si przeciga, ale jej minie przeszy piekcy bl.
Skulia si, wydajc z siebie cichy okrzyk. Z trudem przekrcia si na
bok, wtulia w biae, obszyte koronk poduszki, odczuwajc wci
jeszcze trudy podry.
Przez trzy dni wygodny wagon kolejowy wiz ich w poprzek
subkontynentu. Opuciwszy rowe mury Dajpuru, zanurzone w
dramatycznie brzowym i purpurowym wietle zachodzcego soca,
jechali do samej nocy. Nawet nie odwiedzili domu Czandw. Od owego
dnia na pustyni, gdy Mohan Tadid sdzi, i s obserwowani, mczyni
byli jacy niespokojni, starali si jak najszybciej opuci otwarty teren, by
znale si w bezpiecznym otoczeniu. Nie pado wprawdzie ani jedno
sowo na ten temat, ale Helena wyczuwaa napicie i dostrzegaa czujno
w oczach lana i Mohana - oczach, ktre byy tak zadziwiajco podobne, u
obu przypominay gadko wypolerowane czarne kamienie, twarde i
nieprzeniknione. A ledwo zdyli wsi do czekajcych na nich
wagonw kolejowych, an znikn w swym osobistym przedziale, jedynie
zapach papierosowego dymu zdradza jego obecno.
Nowy dzie przynis nowy krajobraz, cakiem rny od suchego
pustkowia, ktre dla Heleny stao si tak swojskie. Ujrzaa nowe widoki
kraju, ktry mia si teraz sta jej ojczyzn. Po lewej stronie towarzyszya
im wijca si wstga Gangesu - srebrzycie

byszczca w socu, poyskujca zielonkawo w miejscach, gdzie rzeka


przepywaa szybko, mtna i botnista wrd piaszczystych glin, gdzie
spowalniaa swj bieg. Roje malekich dek rybackich taczyy wok
rozoystych parowcw, bawoy i krowy kpay si w wodzie, dzikie
zwierzta gnay w gr skarpy. Bociany i urawie stay na pycinie, a z
brzegu wzlatyway gsi. Helena podziwiaa potne, poskrcane pnie
figowcw bengalskich z podobnymi do palcw powietrznymi
korzeniami, pierzaste krzewy bambusa, wyniose tamaryndowce, palmy,
platany i dzikie krzewy baweny, ktrych sodki zapach miesza si z
gorzk sadz lokomotywy. Zarola ustpoway miejsca kom penym
byda i polom, na ktrych pracowali chopi. Widywaa te kobiety w
byszczcych sari, piorce bielizn, oraz pluskajce si dzieci. Mijali
mae wioski i wielkie miasta, paace i witynie oraz wszechobecne
schody, zwane tu ghatami, kamiennych wiadkw tysicletniej historii.
Dla Heleny te fascynujce zabytki architektury byy jak klejnoty na
cennym odzieniu z zielonego aksamitu.
- Ganga ma kijai, pochwalona bd, matko Gango - powiedzia cicho
MohanTadid, sam urzeczony tym piknym widokiem. - Tu bije serce
Indii, tu jest koyska naszej kultury. Ta wieczna rzeka bierze swj
pocztek wysoko w grach, w Himalajach, w rodku wszechwiata.
Ganga, crka krla niegu, kazaa na polecenie Sziwy spyn swoim
nurtom na spalon socem ziemi. Sziwa chwyci wod w swoje wosy i
podzieli j na siedem rzek, eby wyywi potrzebujcych i oczyci
martwych. Kpiel w wodach Gangesu sprawia, e zostaje zmyta karma z
wczeniejszego i obecnego ycia. A kto umrze na brzegu Gangesu w
Benares, najwitszym z wszystkich miast, zostaje wybawiony z krgu
reinkarnacji.
W Siliguri czekay na nich krzepkie konie juczne i dwch sucych,
ktrzy przyjli liczne skrzynie i ich samych. Ruszyli w ostatni odcinek
podry, ju bez ochrony radpuckich wojownikw. Towarzyszya im
jedynie Szuszila - w wskich nie-

bieskich szarawarach, dopasowanej tunice przewizanej w talii paskiem i


wysokich butach. Helena musiaa z zazdroci przyzna e Hinduska jest
ubrana nie tylko stosownie do podroy, ale i elegancko. Przy niej czua si
niezgrabnie, wrcz topornie.
Niespodziewanie z rwninnego terenu wyrosy przed mmi strome skay.
Droga prowadzia po nich w gr, omijaa zygzakiem gbokie wwozy i
przepaci. Wolnym tempem wspinali si po ostrym wzniesieniu, mijali po
drodze drzewa sala, ogrody herbaciane, lasy bambusowe i ryowe pola,
przedzierali si przez gstwin sosen, kasztanw i brzz, rododendronw
i hortensji, pomidzy ktrymi czsto lea jeszcze nieg, poniewa by to
dopiero pocztek marca.
Dotarli do Darjeeling, gdy ju si ciemniao, a rozpoczynajca si noc
pokna pooone za miastem grzbiety Himalajw Pomidzy czarnymi
sylwetkami wysokich drzew iglastych Helena moga zobaczy
niewyrane zarysy tulcych si do zboczy domw z ich drewnianymi,
rzebionymi porczami i balustradami. Wspinaczka bya trudna, a
rzadkie powietrze dawao si Helenie we znaki, cho byo wiee i
korzenne. Tsknia za kiem, ciepym obozem na noc, an jednak
niezmordowanie jecha naprzd, jakby kada zwoka oznaczaa
niepowetowan strat. Jason ju dawno zasn w siodle, oparty o szerok
pier MohanaTadida, chroniony lekkim kaszmirowym kocem przed
wyranym chodem. Chtnie poszaby w lady brata, ale duma kazaa jej
zacisn zby i trzyma si prosto w siodle.
Przysna na sekund, ale zbudzia si momentalnie, gdy ciepe ciao
jednego z koni otaro si o jej but. an zwolni, zrwna swego konia z jej
i wycign do niej rk. Wzbraniaa si przez moment, ale jej ciao
nieubaganie domagao si swych praw Bezwolnie pozwolia anowi,
eby przenis j na swe siodo i w jednej chwili zasna oparta o ma.
A teraz znw przecigna si ostronie i powok usiada. Oszoomiona
snem, rozejrzaa si po pomieszczeniu. Od sniez-

nobiaych cian odcinay si drzwi i okna z ciemnego drewna. ko byo


wykonane z prawie czarnego drewna z lekkim czerwonawym poyskiem.
Nad nim rozpociera si baldachim z delikatnego, cienkiego,
obrobionego misternymi haftami mulinu. Biaa pociel spowijaa
starannie haftowan kodr w odcieniach czerwieni, pomaraczy i
purpury. W drugim kocu pokoju staa szeroka, kunsztownie rzebiona
toaletka, ktrej ozdobne lustro odbijao posta Heleny. Na poyskujcej
drewnianej pododze, pokrytej mikkimi, wzorzystymi dywanami, leay
poduchy do siedzenia z kolorowego jedwabiu, stay krzesa kryte bia
tapi-cerk i stoliczki z poskami bstw, wykonane ze srebra i brzu.
Dojrzaa wykwintnie oprawione ksiki oraz krysztaowy wazon z
bukietem ciemnoczerwonych r. Poranne powietrze mieszao si z
zapachem kwiatw, oleistego drewna i wieej bielizny. Kady kt
promieniowa kobiecoci. Helenie zrobio si nieprzyjemnie na myl, e
moga by jaka kobieta, wedug gustu ktrej sypialnia zostaa urzdzona
wanie w ten sposb. Poczua przygnbienie. Szybko wysuna nogi z
ka, woya na stopy haftowane kapcioszki, a na nocn koszul
narzucia przygotowany szlafroczek. Cigno j na zewntrz, na wiee
powietrze, ku dwicznemu piewowi ptakw. W cianie tu obok dwch
okien znajdoway si drzwi prowadzce na balkon. Podesza do nich,
otworzya je agodnie i wysza na balkon.
Pod ni, niczym ciemnozielone morze, faloway zbocza obsadzone
herbacianymi krzewami, ktre w do znacznej odlegoci przechodziy
w ki usiane pierwszymi, tymi i biaymi wiosennymi kwiatami i
otoczone gstymi lasami. Ale najbardziej urzek j acuch Himalajw,
imponujcy, dumny, zapierajcy dech w piersiach; niebieskawe formy
krasowe pod nien pokryw, potne i budzce respekt, wyglday jak
zastyga w jednej chwili fala potopu z rowym nalotem, jakby topniejca
pod wznoszcym si socem. - Robi wraenie, prawda?

Helena odwrcia si gwatownie i odruchowo mocniej cigna na


piersi szlafrok, an dostrzeg ten drobny ruch, a w jego oczach pojawi si
pomyk rozbawienia. Podszed do niej bliej.
- Dzie dobry. Mam nadziej, e dobrze spaa i odpocza. Wargami
musn lekko jej policzek. Przez krtki moment
spogldali sobie w oczy. Stali tak blisko siebie, e Helena czua jego
oddech na skrze, ich twarze owietlone byy blaskiem porannego soca.
W kocu an si wyprostowa i spojrza na gry.
- To jest Kanczendzonga - wskaza na najwyszy szczyt dugiego
acucha. - W jzyku Tybetaczykw nazwa ta oznacza: Pi Skarbw
pod Wiecznym niegiem". Wedug przekazw tybetaskich bg
bogactwa przechowuje tam swoje skarby: zoto, srebro, mied, zboe i
wite pisma. A to jest gra Kailasz, czyli Srebrna Gra". Hindusi
wierz, e na niej mieszka Sziwa. Wszyscy bogowie i wszystkie demony
maj swe siedziby w tych grach i dlatego ludzie uwaaj je za wite. To
znaczy, e grzechy ludzi znikaj na widok Himalajw jak rosa, ktra
wyparowuje, zanim jeszcze wzejdzie soce. - Spojrza na ni powanie
swymi nieprzeniknionymi oczami i doda cicho: - Cho uwaam, e
ciebie to dotyczy mniej ni kogokolwiek na wiecie, moja niewinna, maa
Heleno.
Przejecha delikatnie grzbietem wskazujcego palca wzdu jej policzka,
a potem j pocaowa. W jego gosie brzmia gboki smutek, prawie
rozpacz, co j jednoczenie poruszyo i zmrozio. Wraz z pocaunkiem
ogarny j jakie mroczne emocje, poczua strach, ktry chciaa od siebie
odegna, ale bya wobec niego bezradna.
Nagle oderwa wargi od jej ust i rwnie szybko jego gos zmieni ton;
teraz an robi wraenie pogodnego, wesoego, a w jego oczach pojawi
si prawie swawolny bysk.
- Zjedzmy najpierw niadanie, a potem poka ci twj nowy dom.
Helena ledwo zdoaa przekn kilka ksw, cho odczuwaa gd, a na
stole znajdowao si mnstwo smakowitoci: puszyste

biae bueczki, ktre jeszcze paroway spod cienkiej skrki, mietankowe


maso, rne demy, jajka z ciemnymi tkami, omlety faszerowane
owocowymi sosami, aromatyczna herbata i gsta czekolada na gorco.
Czciowo byo to zwizane z niepokojem, ktry wci jeszcze ciska jej
pier jak elazna obrcz, czciowo z oszaamiajcym widokiem, ktry
podziwiaa ze swego rata-nowego fotela stojcego na podunym
balkonie. Z wraenia a trudno jej byo oddycha. Onieone wierzchoki
gr byszczay pod szybko wznoszcym si w gr socem, wygldajc
jak pynne zoto, po pewnym czasie zdaway si schadza i przybieray
wygld kutego srebra, a na koniec poyskiway rac oczy biel. Z k i
poronitych herbat zboczy unosia si do gry i rozpywaa delikatna
mga, sprawiajc, e barwy dnia wydaway si jeszcze janiejsze i jeszcze
bardziej promienne.
Nieco pniej, po krtkiej porannej toalecie, Helena woya koszul i
spodnie do konnej jazdy, niesforne wosy splota luno w warkocz i
ruszya za anem, ktry zaoferowa si, e oprowadzi j po domu. W
porwnaniu z przepychem paacu Surja Mahal i elegancj rezydencji przy
Grosvenor Square Sikhara robia wraenie domostwa skromnego i
prostego, ale tutejsza prostota bya ewidentnie droga i wyszukana.
Pobielone wapnem ciany komponoway si ze szlachetnymi gatunkami
drewna; przez wysokie okna wpadao bez przeszkd wiato soneczne,
pomieszczenia byy przewiewne, a jednoczenie przytulne. Budynek mia
dwie kondygnacje - jak typowe bungalowy innych plantatorw - ale by
znacznie wikszy. Centralne miejsce parteru zajmowa przestronny hol
wejciowy, wyoony biaymi i brzowymi pytkami. Wok niego
zgrupowane byy salon, jadalnia i biblioteka z przylegym do niej
gabinetem. Dom mia szerok werand z kolumnad wychodzc na
zadbany ogrd, za ktrym wida byo jedynie ciemnozielone zbocza gr.
Z holu szerokie schody prowadziy na pitro, gdzie znajdoway si
wszystkie sypialnie, kada z wasn azienk, usytuowane w rzdzie
wzdu galerii.

Okna i drzwi zdobiy rzebione elementy; niektre z nich wyglday jak


cenne koronki. Krzesa, stoy, ka, kanapy i szafy tworzyli raczej
artyci ni rzemielnicy. Podogi, czciowo pokryte pytkami, a
czciowo drewniane, przykryte byy kolorowymi dywanami.
Kandelabry i lampy ze srebra i mlecznego szka, trofea myliwskie,
obrazy ilustrujce podania i legendy Indii, szlachetna porcelana, tykajce
dostojnie zegary, narzuty i poduszki z haftami na gadkich tkaninach wszystko to byo w wyszukany sposb proste i skromne, a jednak odlege
od pu-rytaskiej surowoci.
W tylnej czci domu znajdowaa si dua kuchnia i spiarnie wypenione
po brzegi owocami i warzywami, sojami z egzotycznymi, kolorowymi
przyprawami, workami z mk i ryem, ziarnami kawy, cukrem i sol,
misem, rybami i ptactwem, ktre kadego dnia byo wieo dostarczane
i czekao na przygotowanie w chodni na warstwie lodu. Dom
zamieszkiwao cae mnstwo suby, gwnie kobiety w rnym wieku,
w schludnych bawenianych sari, ale te troch mczyzn: kamerdyner
noszcy biay kaftan bez konierza i dhoti* oraz prosto, ale nienagannie
ubrani sucy, utrzymujcy dom w czystoci, pielgnujcy ogrd,
upicy drewno na szczapy do kominkw i ukadajcy je gdzie trzeba, Ian
przedstawi im Helen jako ich now mem-sahib. Skonili si z
szacunkiem, wpatrujc si w ni wnikliwie spod opuszczonych powiek,
Helena bowiem wyranie rnia si zewntrznie od innych angielskich
memsahib, ktre dotychczas widywali albo o ktrych syszeli. Ich wzrok
sprawi, e Helena zarumienia si zakopotana.
Niedaleko domu znajdoway si przestronne stajnie, za ktrymi rozciga
si szeroki wybieg dla koni. Byo tu okoo tuzina dumnych koni o
smukych ksztatach; ich jedwabista skra - czarna jak noc, biaa jak nieg
lub ruda jak sier lisa - poyski* Dhoti - tradycyjny strj mski skadajcy si z podunego kawaka
materiau
o szerokoci ok. 1 m, upitego w pasie, przypominajcy spdnic
(przyp. tum.).

wala w wietle sonecznym. W dwch koniach, ktre podprowadzili


stajenni, Helena rozpoznaa ze zdumieniem Sziw i Szakti.
Biaa klacz zaraa cicho i trcia ostronie Helen, gdy ta wzia do rki
cugle. Helena odpowiedziaa na przywitanie, gaszczc konia po bokach i
mwic do niego pieszczotliwe sowa.
- Och, lanie, jak ci si udao tak szybko cign tutaj te dwa konie? zapytaa spontanicznie i spojrzaa na niego, nie kryjc radoci.
Nie zauwaya przy tym, e an patrzy na ni uwanie, a zarazem ciepo,
widzc jej peen mioci stosunek do konia. Jego spojrzenie zalnio
umiechem. Pooy delikatnie do tu obok doni Heleny - na
poyskujcej skrze Szakti, przypominajcej pola niene na
Kanczendzondze.
-To moja tajemnica.
Masz tyle tych tajemnic - pomylaa Helena i przygnbiona opucia
wzrok, troch za, e kada beztroska chwila przy nim jest taka ulotna.
Jechali obok siebie wieo zagrabion wirow drog, wzdu ktrej
rosy krzewy rododendronu, bambusy, potne dby i cedry i cigny si
rabaty pene pczkujcych kwiatw. Wszystko byo zadbane jak w parku.
Tu i wdzie mijali ktrego z biao odzianych ogrodnikw, starajcych
si utrzyma porzdek za pomoc grabi i noyc ogrodniczych, ktrzy
pozdrawiali ich przyjanie i z szacunkiem.
Droga szybko pia si w gr pomidzy polami poronitymi herbat tak
gsto, e wyglday jak zielony dywan o wysokim runie. Gdzie okiem
sign, wszdzie wida byo tylko gadkie, byszczce listowie w
odcieniu butelkowej zieleni. W do znacznej odlegoci sta poduny
bielony budynek na planie litery L, a w jego pobliu rozsiane byy liczne
mae domki.
- Manufaktura - wyjani an. - Zerwane listki herbaty s w niej
przetwarzane. Mieszka tam te dua cz moich robotnikw wraz z
rodzinami, z wyjtkiem pracownic sezonowych,

ktre przychodz w czasie zbiorw z okolicznych himalajskich dolin.


Teraz panuje jeszcze spokj, ale za dwa, trzy tygodnie bdzie tu wrzaa
praca od wschodu soca a po noc, setki ludzi bd miay mnstwo
zajcia.
Wska i stroma cieka poprowadzia ich dalej pomidzy herbacianymi
polami, ktre napeniay powietrze wieym, korzennym zapachem.
- Podobno historia herbaty ma cztery i p tysica lat. Mitologiczny
chiski cesarz Shen Nung, ktremu ludzie zawdziczaj znajomo
uprawy roli i medycyny, kaza swoim poddanym pi przegotowan wod.
Pewnego dnia, kiedy byo bardzo gorco, Shen Nung lea w cieniu
pewnego krzewu i gotowa wod, eby ugasi pragnienie. Lekki wietrzyk
zabuja gazkami krzewu i zerwa przy tym trzy listki, ktre wpady do
wrztku i lekko go zabarwiy. Shen Nung odczeka kilka chwil, a potem
skosztowa tej wody. Uzna, e jest wspaniale odwieajca i oywcza.
Tak oto wedug legendy narodzia si herbata. - Helena suchaa jego sw
jak urzeczona, podczas gdy Sziwa i Szakti dziarsko kroczyy dalej, an
tymczasem kontynuowa opowie: - W Chinach, Korei i Japonii herbata
ma bardzo dug tradycj. Najstarsze pisemne wiadectwa pochodz z
smego wieku przed Chrystusem. W cigu stuleci rozwiny si
skomplikowane, rygorystyczne rytuay zwizane z jej parzeniem. Do
Europy herbat sprowadzili w siedemnastym wieku portugalscy kupcy, a
dopiero potem angielscy. Jako nazwy uywano poudniowochiskiego
wyraenia tay albo te. Poniewa chiscy dostawcy mieli lwi cz
udziau w zyskach, Kompania Wschodnioindyjska pod koniec zeszego
stulecia zacza szuka moliwoci uprawy herbaty we wasnym zakresie.
Sprzyjay temu warunki klimatyczne w indyjskich koloniach, a pierwsze
prby uprawy krzeww herbacianych byy obiecujce. Gdy w roku 1826
Asam zosta podporzdkowany brytyjskiej Koronie, a bracia Bruce
odkryli tam dzikie krzewy herbaty, rozpoczto w tym rejonie upraw i
eksperymentowano, szuka-

jc optymalnych miejsc pod plantacje. Z czasem, a konkretnie w 1839


roku, zostaa zaoona Assam Company. Wtedy herbata bya uprawiana
ju nie tylko w Asamie, lecz take w niektrych czciach Bengalu i w
zachodnich Himalajach. Ale adnej z nich nie udao si osign jakoci
herbaty z Darjeeling. Herbata lubi rwnomierne ciepo i wilgo,
rwnomiern naprzemienno soca i deszczu, blisko gr. Tutejsza
ziemia i klimat sprawiaj, e wyrasta tu najlepsza herbata na wiecie.
Dlaczego tak si dzieje? To pozostanie tajemnic wzgrz w Darjeeling.
Osignli szczyt pagrka i cignli koniom cugle. Rozciga si std
widok na agodne fale porosych herbat zboczy. Za nimi rosy gste,
ciemne asy, cignce si wzdu grskiego acucha, ktrego skay
poyskiway niebieskawo, a biaa skorupa niena odbijaa jaskrawe
wiato soneczne, an opar si o k i powid w zamyleniu wzrokiem
po krajobrazie.
Tu, na grze, byo cicho i spokojnie; jedynie odlegy wiergot ptakw i
lekki wiatr szeleszczcy w listowiu rolin herbacianych i drzew oywiay
pejza. Nad wzgrzami i dolinami panowa niezwyky spokj, ktry
udziela si Helenie. Zrozumiaa, co mia na myli MohanTadid, gdy
nazwa Sikhar rajem, i rwnie to, e serce lana naleao do tej czci
kraju bardziej jeszcze ni do radpuckiej pustyni. Nie odczuwaa jednak
zazdroci, poniewa jej serce rwnie roso w tym otoczeniu, urzeczone
spokojem i milczc urod gr, k oraz lasw.
an zsiad z konia i wszed na pole poronite herbat, ktra sigaa mu
mniej wicej do talii. Da znak Helenie, eby podesza do niego. Obiema
rkami pogaska byszczce listki, a nastpnie zerwa mody,
jasnozielony pd. Ujwszy do Heleny, pooy na niej gazk jak jaki
cenny przedmiot. Obj jej do palcami i delikatnie zacisn. Helena
poczua soczyst sprysto listkw i wilgotny, muszkatowy zapach.
- To jest, Heleno, zielone zoto Indii - rzek, a ona uniosa wzrok.

Ciemne oczy lana byszczay ciepo. Po raz pierwszy, odkd poznaa tego
mczyzn, pozwoli jej zajrze do swego wntrza. Jego spojrzenie - wraz
z ciepem rki - przenikno w gb jej duszy.
By to dugi, ciki dzie - jej pierwszy dzie w Sikharze, ktrego tak si
obawiaa. Ale przyjazne nastawienie ludzi pracujcych w domu i jego
otoczeniu szybko rozproszyo jej niemiao i skrpowanie. Ze
zdziwieniem stwierdzia, e gospodarstwo domowe jest tu dobrze
zorganizowane. Do szybko dano jej odczu akceptacj jako memsahib.
Nie oczekiwano te od niej niczego wicej poza tym, eby wyraaa swe
yczenia, a one bd speniane. Godzinami przebywaa w krlestwie
otyej kucharki poruszajcej si zwinnie w czerwono-fioletowym sari
midzy rozgrzanym piecem a spiarniami, popdzajcej szorstkim, a
jednoczenie ciepym gosem i tkliwie besztajcej chopcw i dziewczta,
ktrzy pracowali jako pomoce kuchenne. Kobieta podtykaa Helenie pod
nos dziesitki rnych przypraw, wciskaa jej do sprbowania
najrniejsze smakoyki i patrzya, oczekujc, e Helena wybierze co z
tego na obiad i kolacj. Potem skarya si swojej memsahib na
galopujce ceny ryb i obstawaa przy tym, eby Helena porozmawiaa
stanowczo ze sprzedawc, e tak by nie moe. Jedna ze sucych
wpada do kuchni zdenerwowana z zapytaniem, czy memsahib yczy
sobie dzi wieczorem serwisu o biaych czy niebieskich brzegach oraz ile
przygotowa wiecznikw. Helena szybko poja, e gospodarstwo
domowe w Sikharze funkcjonowao nienagannie rwnie bez niej, ale
ludzie, ktrzy pracuj dla lana, chtnie zdadz si na jej decyzje.
Przegldaa szafy z nakryciami na st i bielizn pocielow, porcelan i
srebrn zastaw, zapoznawaa si z podziwem i prawie z obaw ze
wszystkimi piknymi rzeczami, ktre znajdoway si w tym domu. Z
braku konkretnych wskazwek ze strony lana

postanowia sama podejmowa decyzje wedug wasnej intuicji i uznania.


Stwierdzia, e sprawia jej to przyjemno. Odwieona, wykpana,
ubrana w turkusowe sari ze zot obwdk, na krtko przed kolacj posza
jeszcze sama do ogrodu i cia tam narcze biao kwitncych gazek,
ktre wstawia do wysokiego wazonu porodku stou, poniewa uwaaa,
e wspaniale pasuj do biao-niebieskiej porcelany i biaych wiec. W
oczach lana dostrzega, e spotkao si to z jego uznaniem.
Helena czua kady misie swego ciaa, powieki miaa cikie, lecz
nocne powietrze jeszcze raz wywabio j na balkon. Narzucia na siebie
cienk koszul nocn i otulia si szczelnie paszminowym szalem.
Chodna wilgo nadcigajca znad wzgrz bya dla niej jak kojca
pieszczota. Gboko wdychaa lekkie, sodkie powietrze i czua nieznane
jej dotychczas zadowolenie.
- Nie jeste zmczona?
W kcikach jej ust pojawi si mimowolnie lekki umiech. Spodziewaa
si podwiadomie, e spotka go tu, na zewntrz. Odwrcia si, stajc do
niego bokiem.
Siedzia w srebrnym wietle gwiazd w ratanowym fotelu, na nogach mia
buty do konnej jazdy. Pooy nogi na drugim fotelu i spoglda na ni
poprzez dym prawie cakowicie wypalonego cygara. Skina gow.
- Owszem, nawet bardzo.
Zgasi niedopaek, wsta, stan tu obok niej przy barierce i spoglda w
ciemno nocy.
- Czsto si zastanawiaem, czy dobrze robi, przywoc ci tutaj powiedzia w kocu cicho. - Ale sdz, e dobrze zrobiem.
Spojrza na ni z pytaniem w oczach. Helena skina gow nieco
zdziwiona.
- Ja te tak sdz.
an unis rk i nawin sobie na palec pasmo falistych wosw Heleny.
Pocaowa j, ale nie od razu, jakby si waha. Jego pocaunek by mikki,
delikatny, ostrony, zaskakujco czu-

y. Odruchowo zarzucia mu ramiona na szyj, przytulia si do niego i


uwiadomia sobie bolenie, jak bardzo jej brakowao jego cielesnej
bliskoci, jak bardzo by od niej odlegy w cigu minionych tygodni,
chocia przebywali blisko siebie. Odwzajemnia jego pocaunek,
podliwie, chciwie. Poczua, e jego ciaem wstrzsa cichy miech.
Wzi jej twarz w donie i delikatnie obrci jej gow.
- Wiedziaem od pierwszego momentu, e w tobie drzemie dzika kotka szepn do niej gosem ochrypym z podania.
Pocaowa j znowu, tym razem gorco i dziko. Helena westchna z
rozkoszy. Unis j i zanis do sypialni, by j tam delikatnie pieci i
gorco caowa, przykry jej nago swoj, a ona, poczuwszy spenienie
swojej tsknoty, cicho krzykna.
Poranne soce malowao na pocieli i poduszkach, na skrze Heleny i jej
powiekach gorce pasy. Otworzya oczy i spojrzaa na lana, ktry spa
gboko obok niej. Jej spojrzenie powdrowao poprzez pasmo jego
byszczcych, czarnych wosw, opadajcych mu na czoo, przez twarz,
ktra we nie wygldaa tak modo i delikatnie, bya taka odprona, dalej
przez jego nag, poronit gstym wosem pier, ktra si podnosia i
opadaa, zatrzymao si na blinie na lewym ramieniu. Zgarna mu z
twarzy pasmo wosw, delikatnie, jak skrzydekiem motyla, tak aby go
nie zbudzi, przesuna palcem po twardej, nierwnej krawdzi
zablinionej tkanki, a w sercu bolenie j zakuo.
- Kocham ci, lanie - szepna ledwo syszalnie, gardo miaa cinite od
niewypakanych ez szczcia i smutku. - Kocham ci.

19
Musiaa chyba po raz kolejny zasn, bo gdy ponownie otworzya oczy,
lana nie byo obok niej. W pocieli odznaczay si jeszcze zarysy jego
ciaa, czu byo jeszcze jego ciepo, a gdy Helena wygadzia rk fady i
zaamania, poczua jego zapach. Przez jej ciao przeszed dreszcz
tsknego podania. Dopiero potem usyszaa jego kroki obok, za cian,
i pene zadowolenia nucenie. Na twarzy Heleny pojawi si bogi
umiech, ale szybko zgas, gdy usyszaa jego miech, stumiony przez
drzwi i cian, i arty wypowiadane niewtpliwie w szybkim, tanecznym
tonie jzyka hindustani. Kobiecy gos, ktry mu odpowiedzia i zamia
si dwicznie, nalea niewtpliwie do Szuszili.
Helena poczua gniew i wstyd zarazem. Dotknita do ywego ukrya
twarz w poduszce, zacisna zby, eby stumi zy i nie sysze ich
miechw. W pewnym momencie czyja do dotkna jej ramienia.
Helena si przestraszya. To bya Jasmina. Spojrzaa na Helen
skruszona, sdzc, e wyrwaa memsahib ze snu.
- Przygotowaam dla pani kpiel, memsahib. Prosz, niech si pani
pospieszy. Huzur czeka na pani ze niadaniem na werandzie.
Helena celowo si guzdraa. Jasmina musiaa j ponagla, eby wreszcie
wysza z pachncej rami wody. Z przyzwyczajenia signa po koszul
i spodnie do konnej jazdy, ale suca pokrcia z zakopotaniem gow.
- Huzur pragnie, eby pani woya dzi co innego. Dopiero teraz Helena
dostrzega kremow sukni, przez
ktr cigny si zielone, faliste gazki z listkami i ktra leaa
rozoona na wieo pocielonym przez Jasmin ku. Przez moment
miaa ochot odrzuci prob lana, ale potem wzruszya obojtnie
ramionami.

- Niech bdzie.
Chocia Jasmina staraa si z caych si jak najbardziej cisn gorset, to i
tak miaa problem z dopiciem haftek na plecach sukni. Gdy Helena
popatrzya na siebie w wysokim lustrze, stwierdzia, e suknia jest
naprawd bardzo obcisa. Nic dziwnego, od czasu przymiarki w Londynie
Helena przytya. Przekna lin, gdy to sobie uwiadomia. Przed jej
oczami stana Szuszila, taka pikna i uwodzicielska w swoim sari.
Helena wysuna dumnie brod do przodu. Trudno - pomylaa - oto
staj si brzydk,pozbawion wdzikw matron. Ale kogo to
obchodzi? Nie zaszczycie swego odbicia w lustrze kolejnym
spojrzeniem, pozwolia Jaminie, by ta uczesaa jej wosy przy toaletce i
spia je w mikki kok. Zrczne palce Jaminy dodatkowo przyozdobiy
fryzur kilkoma biaymi kwiatami z jedwabiu i sztucznymi zielonymi
listkami.
Gdy nieco pniej Helena w lekkich domowych pantoflach z jasnej skry
wysza na werand, nie rzucia nawet okiem na poranne pikno ogrodu
ani na starannie nakryty st. Usiowaa ignorowa spojrzenia lana, ale
mimo to czua je na skrze.
- Dzie dobry - powiedzia an na przywitanie wesoym tonem i
wycign do niej rk, ale ona usiada bez sowa po drugiej stronie stou
ze spojrzeniem opuszczonym na talerz.
Kiedy sucy poda koszyk z bueczkami, pokrcia gow, upia tylko
bez apetytu troch herbaty.
- Powinna co zje, mamy przed sob dugi dzie - rzek an.
- Dzikuj, nie jestem godna - odpowiedziaa rozdranionym tonem i
zobaczya, jak na twarzy lana pojawia si szeroki umiech.
Pochyli si i szepn nad stoem:
- Po ostatniej nocy? Moesz mi mwi, co chcesz, ale nie uwierz, e nie
zgodniaa!
Helena zaczerwienia si. Ponuro cigna brwi i odpowiedziaa:

-Jeli nie bd uwaa, niedugo nie zmieszcz si w adn sukni!


-1 tak bya duo za chuda - odpowiedzia spokojnie an. Nagle co mu
przyszo do gowy. Zapyta cicho: - A moe jeste... ?
Helena znw si zaczerwienia i z zakopotaniem pokrcia gow.
Owego wieczora na wewntrznym dziedzicu w Surja Mahal, gdy w
krgu kobiet na jej doniach i stopach namalowane zostay czerwone
wzory, zrozumiaa za spraw starych pieni, co takiego przyciga do
siebie kobiety i mczyzn i e zespolenie ich cia oraz comiesiczna
niedyspozycja kobiety zwizane s z podzeniem dzieci. Jednak co w
niej wrzao, szala w niej may demon gniewu, ktry nie chcia si
uspokoi. Nagle j owiecio. Zrozumiawszy wreszcie intencje lana,
podniosa wzrok. Jej oczy byy zimne i twarde jak bkitne diamenty.
- To o to ci chodzio, prawda? To by powd tego popiechu... Dlatego
chciae tak szybko si ze mn oeni. eby jak najszybciej mie
spadkobierc, spadkobierc z prawego oa, a nie ciemnoskrego
bkarta! Jestem dla ciebie tylko... klacz rozpodow, niczym wicej!
Zdenerwowana mwia coraz szybciej i nie dostrzega, jak twarz lana
spochmurniaa. Jego oczy pociemniay, przybierajc kolor gbokiej
czerni. Dopiero uderzenie w st i brzk naczy sprawiy, e
przestraszona umilka, an zerwa z kolan serwetk i rbn pici w blat
stou, strcajc przy tym filiank, ktra spada na podog, rozsypujc si
w malekie, biae odamki jak stuczona skorupka jajka.
- Do tego! Gdybym wiedzia, e bdziesz gadaa jak gupia g, to na
pewno bym si z tob nie oeni! Chciaem spdzi z tob dzisiejszy dzie
na dole, w miecie, ale teraz, szczerze mwic, przesza mi na to ochota!
Wsta zy i oddali si energicznym krokiem. Gniew Heleny opad,
pozostao tylko gorzkie uczucie wstydu. Siedziaa skulona i wpatrywaa
si w cigle jeszcze pusty talerz.

Sucy w obliczu zagroenia burz midzy huzurem a memsahib w por


schroni si w domu, dugo wic siedziaa sama na werandzie, a zy
pyny jej po twarzy. Jak przez mg dojrzaa zbliajcych si Mohana
Tadida i Jasona, ktrzy wrcili w doskonaym nastroju z porannej
konnej przejadki. Mohanowi wystarczy jeden rzut okiem, eby si
zorientowa w sytuacji. Natychmiast poprosi przyjanie Jasona, by ten
uda si do domu. Chopiec zawaha si, spojrza przestraszony na
Helen. Gdy Mohan da mu lekkiego, ponaglajcego klapsa, usucha w
kocu niechtnie. Helena patrzya na Mohana przez zy.
- Wszystko zepsuam - wyszlochaa.
Kiedy przystawi krzeso bliej niej i usiad, opara si o jego rami i
pakaa, wyznajc wszystkie swoje zmartwienia, zazdro o Szuszil,
frustracj z powodu za ciasnej sukni, ktni z anem.
Mohan sucha w milczeniu.
Wreszcie pucia jego rami, wytara sobie mokre policzki, a gdy Mohan
poda jej chusteczk, wydmuchaa gono nos.
- Teraz on mnie na pewno nienawidzi - powiedziaa, przesaniajc sobie
twarz chusteczk.
Mohan pokrci gow.
- Nie, na pewno nie. eby znienawidzi czowieka, potrzeba czego
wicej ni drobnej sprzeczki. Uspokoi si i wszystko bdzie dobrze, daj
pani sowo - rzek z naciskiem, widzc zrozpaczone spojrzenie Heleny.
Pocigajc nosem, wyprostowaa si.
- Musz i do niego. Wie pan, gdzie on jest? Mohan ponownie pokrci
gow.
- Nie wiem, ale nawet gdybym wiedzia, powstrzymabym pani, to zy
pomys. Niech pani poczeka, a mu przejdzie zo, wczeniej to nie ma
sensu.
- A co mam w tym czasie robi?
Spojrza na ni powanie, w jego oczach pojawi si jednak lad
umiechu.

- Niech pani pjdzie do siebie na gr. Przyl kogo, kto si pani


zajmie. Niech pani odpocznie, powiem subie, e le si pani czuje. A
Jasonem sam si zajm.
Helena posza schodami na pitro, czujc si jak zajana uczennica.
Wiedziaa, e zachowaa si gupio. Wszystko by zrobia, eby to si nie
stao. Zmczona opada na taboret przed toaletk, unikaa jednak
spojrzenia w srebrn powierzchni lustra.
Przestraszyo j lekkie pukanie. Szybko odgarna z twarzy lune
pasemka wosw i wytara ostatnie zy. Zastyga nieruchomo,
stwierdziwszy, e do pokoju wesza ostronie Szuszila. Hinduska miaa
na sobie delikatne te sari z jasnozielon bordiur, ktre podkrelao jej
miedzian karnacj. Helena nie miaa ju siy si gniewa, spojrzaa wic
tylko na mod kobiet z uczuciem upokorzenia i niezadowolenia, e
Mohan Tadid wanie j tu przysa. Take Szuszila czua si jako
niezrcznie, patrzya na Helen spod lekko opuszczonych powiek. Nagle
Helena zrozumiaa, e Szuszila si jej boi - boi si wybuchu gniewu,
bicia, wyrzucenia ze suby. Helena nie bya w stanie wydoby z siebie
gosu, opucia tylko gow, a z jej oczu znw zaczy pyn zy.
- Csiiiii... - Szuszila chciaa j uspokoi, podesza bliej, stana za jej
plecami. - Niech pani nie pacze, memsahib.
Ostronie wycigna z koka pojedyncze kwiaty i listki, potem szpilki,
ktre go trzymay, w kocu wosy Heleny opady luzem na plecy.
Grzebieniem i szczotk zacza je ostronie rozpltywa i rozczesywa.
Po duszej chwili milczenia Helena usyszaa jej mikki gos. Szuszila
staraa si mwi wolno i wyranie, eby Helena zrozumiaa kade
sowo.
- Niech pani nie myli le o huzurze. Czasami wpada w zo, ale nigdy na
dugo. Jest sprawiedliwym panem i traktuje nas wszystkich dobrze. Nigdy
nas nie bije i za prac daje nam duo pienidzy. Prawie kady ze suby w
tym domu jest mu wdziczny, e moe dla niego pracowa. Szczeglnie
ja. - Zamilka na chwil, jakby trudno jej byo mwi dalej. - Moi rodzice

sprzedali mnie, gdy byam jeszcze maa. Nie mieli do jedzenia dla nas,
dzieci. Wyrosam w jednym z lal bazaarw Kalkucie. Gdy osignam
odpowiedni wiek i nauczyam si wszystkiego, co potrzeba, zostaam
nauj. Czsto mnie bito, a mczyni obchodzili si ze mn brutalnie.
Ktrego razu byo szczeglnie le. Huzur, ktry przyszed tam z innymi
sahibami, widzia to. Da za mnie starej rajfurce duo pienidzy, duo
wicej, ni byam warta, i wzi mnie do swojego domu w Kalkucie. Da
mi jedzenie i nowe ubrania. I nie da ode mnie niczego wicej oprcz
tego, bym pomagaa w kuchni. I wzi mnie ze sob, kiedy tu jecha.
Nigdy niczego ode mnie nie chcia, to ja z czasem tego zapragnam. Ale
to nic dziwnego, przy takim mczynie jak huzur...
Umilka, a w duszy Heleny wszystko si pomieszao. Wspczucie dla
losu Szuszili, lad wdzicznoci da lana, odrobina dumy z niego, e
wycign dziewczyn z burdelu, dotkliwa zazdro z powodu nocy,
podczas ktrych kocha si z Szuszil.To wszystko cisno bolenie jej
odek. Nawet nie zauwaya, jak siedzc na taborecie, przekrcia si w
kierunku lustra. Gdy uniosa oczy, jej wzrok spotka si ze wzrokiem
Szuszili, ktra natychmiast z zakopotaniem zaja si ukadaniem lokw
Heleny w kok, zaczerpna powietrza i kontynuowaa swoj opowie:
- Nigdy nie oczekiwaam wicej ni to, co dostaam, poniewa i tak byo
tego wicej, ni mogabym sobie wymarzy. Obieca, e pozwoli mi
odej, a nawet da mi sowity posag, jeli kiedy spotkam mczyzn,
ktry mnie zechce. Oczywicie syszaam o huzurze rne plotki, e gdy
przebywa w Kalkucie lub w Anglii, to wybiera sobie biae kobiety. Ale
nigdy nie widziaam adnej z nich, chocia na to czekaam. Pewnego razu
zapytaam go, dlaczego wci jeszcze nie ma swojej memsahib.
Rozemia si tylko i powiedzia, e nie istnieje taka, ktra by z nim
wytrzymaa, ani taka, ktr by si szybko nie znudzi. Gdy przyszed
telegram - Szuszila uya angielskiego sowa - w ktrym udziela wskazwek, jak urzdzi ten pokj, wiedziaam, e znalaz memsahib.

Szuszila wycigna ze szczotki wosy i ostronie wrzucia je do kosza na


papier.
- A kiedy czekaam w Bombaju na pani przyjazd i zobaczyam pani,
wiedziaam, e dobrze wybra i e ju nie spdzi ze mn ani jednej nocy.
Tak te si stao. - Odoya grzebie i szczotk na blat stou. - Czy mam
pani pomc si przebra? -zapytaa z tak naturalnoci, jakby przed
chwil nie zdradzia tylu intymnych szczegw.
Helena pokrcia gow. Szuszila krtko si skonia i ruszya w kierunku
drzwi. Na chwil si jeszcze odwrcia:
- Huzur zawsze uwaa, eby... nie spodzi dziecka. Cho ja czsto
pragnam zaj w ci.
Zdya otworzy drzwi, gdy Helena zawoaa j po imieniu. Kobiety
spojrzay na siebie. Helenie udao si jedynie wykrztusi:
- Szukrija, dzikuj.
Hinduska zoya donie i skonia si, a potem zamkna za sob drzwi.
Zmczona Helena popatrzya na swe lustrzane odbicie. Jej twarz bya
spuchnita od ez, oczy zaczerwienione. Los Szuszili bardzo j poruszy.
Wstydzia si swej zazdroci i tego, e widziaa w niej rywalk. W
zasadzie powinno by na odwrt, to w kocu Helena zabraa Szuszili
lana, a mimo to Hinduska nie miaa do niej pretensji, zaakceptowaa ten
fakt bez sowa skargi. Oczywicie Helena przypuszczaa, e an z
niejednego pieca jad chleb, e przed ni mia rne kobiety, a mimo to
zazdrocia kadej z nich, cho nie znaa ich imion ani twarzy - zazdrocia kadej minuty, kiedy an na nie patrzy i je pieci. A jednak to wanie
z ni si oeni, z ni, upart, przekorn, pozbawion wdzikw
dziewczyn, ktra nie ma mu nic do zaoferowania, ktr nie moe si
szczyci, on, taki przystojny, zamony i obyty w wiecie mczyzna.
Tylko dlaczego?
Jej spojrzenie zelizgno si niej, na prostoktny, obszyty zielon
koronk dekolt sukni, ktry dawa jeszcze rad obj powikszony biust.
Wstaa i obejrzaa si w duym lustrze, obracaa si w prawo i w lewo,
opara rce na biodrach, odwrcia si tyem i popatrzya na swe odbicie
przez rami. Jeszcze nigdy nie powicia swemu lustrzanemu odbiciu
tyle uwagi. Podesza bliej, odgarna wosy z twarzy, skrcia je nad
ramieniem w mocny powrz, uoya go na gowie w koczek.

Czy jest adna? Nie wiedziaa. Czy podoba si anowi? Tego te nie
wiedziaa. Alastair Claydon powiedzia jej kiedy, e ma wosy jak pole
dojrzaego zboa w wietle wieczora, a oczy jak morze w pikny,
soneczny dzie. Wymiaa go wtedy, bo te sowa zabrzmiay w jej
uszach jako tak gupio. Czy moe jednak byy prawdziwe? Wpatrywaa
si w swoj twarz badawczo, coraz dokadniej, a w kocu uderzya
nosem w zimne szko. Przestraszona wasn prnoci odwrcia si
gwatownie od swego odbicia i powioda wzrokiem po pomieszczeniu.
Czy Szuszila powiedziaa jej prawd, e an kaza urzdzi ten pokj
specjalnie dla niej? Tylko dla niej? W zamyleniu przygryza doln
warg. Poczua, e dopadaj j wyrzuty sumienia, do tej pory sdzia
bowiem, e ten pokj odzwierciedla gust innej kobiety. A mimo to nie
potrafia si tym cieszy... Znw popatrzya na swe odbicie w lustrze.
Dlaczego an si z ni oeni? Dlaczego nie z Ameli Claydon, ktra jest
przecie o tyle adniejsza? Dlaczego nie wzi sobie za on jakiej damy
z towarzystwa, z Londynu albo z Kalkuty? Czy naprawd podobaa mu
si cho troch? Spdzia duszy czasu w rozdarciu - z jednej strony
pragna by pikna, a z drugiej strony baa si, e jest zarozumia,
odszykowan indyczk jak Amelia Claydon. W kocu zawoaa Jasmin.
Zakopotana z trudem usiowaa skleci kilka sw. W kocu wykrztusia:
- Chc adnie wyglda... dla... dla huzura. Wiesz moe, co mu si
podoba?
Jasmina bya zachwycona. Wezwaa natychmiast gromad dziewczt,
ktre zaczy gorczkowo biega, szykujc wod na

kpiel, mieszajc olejki i esencje, przychodzc z kuchni z maymi


miseczkami roztartych zi. Helen pokrywano tymi substancjami,
nacierano, czesano i wyskubywano jej niepotrzebne owosienie, a to
wszystko przez p dnia. Helena wbrew sobie musiaa przyzna, e
sprawia jej to przyjemno. W kocu Ja-smina chwycia
ciemnopomaraczowe choli i pasujcy do niego pas jedwabiu, ktry mia
na brzegach czerwone i zote hafty. Owina Helen tym jedwabiem. Z
szuflady toaletki wycigna may rzebiony kuferek z ranego drewna.
Gdy go otworzya, Helenie zaparo dech w piersiach. Na aksamitnej
podkadce leay pomieszane kolorowe acuszki, piercionki i
bransoletki ze zota i srebra, niektre byy wysadzane byszczcymi
kamieniami w kolorach turkusowym, jasnoniebieskim, czerwonym,
zielonym, granatowym, niektre za kamienie byy przezroczyste jak
szko.
- Skd si to wszystko tutaj wzio? Jasmina spojrzaa na ni zdziwiona.
- Huzur to kupi. - Widzc zaskoczone spojrzenie Heleny, dodaa szybko:
- Na pewno chcia pani zrobi niespodziank, memsahib.
Helena zdecydowaa si na prost koli wysadzan rubinami, kilka
zotych bransoletek i acuszek z dzwoneczkami na kostk u nogi.
Jasmina wzia j za ramiona i zaprowadzia przed wysokie lustro.
Tymczasem zaczo si ciemnia, a lampy owietliy pomieszczenie
zotym blaskiem.
Helena prawie nie poznaa samej siebie. Nie zauwaya nawet, e Jasmina
z umiechem zadowolenia wylizna si z pokoju. Twarz Heleny
poyskiwaa jedwabicie, jej oczy byszczay, a wosy opaday w
byszczcych lokach na ramiona. Cho nadal bya szczupa, choli byo
do obcise i podobnie jak sari podkrelao krgoci, ktre dla niej byy
czym nowym. Wygldaa obco, piknie i uwodzicielsko. Nie moga si
doczeka, kiedy an j tak zobaczy. Ogldaa si w lustrze w
nieskoczono, z bliska, z daleka, ze wszystkich stron, dookoa, nie
moga si napatrze

do syta. Zdenerwowana przesza przez pokj, wrcia do lustra,


pogadzia liski jedwab, cieszya si swoj skr, ktra bya taka mikka,
zmysowa i kobieca.
Ale czas mija. Z kad sekund oczekiwania psu jej si nastrj.
Nadesza noc, w domu zrobio si cicho, a an wci jeszcze nie wraca.
Siedziaa zniechcona na taborecie, wstaa, zrobia kilka krokw, potem
usiada na ku.
Wreszcie w rodku nocy usyszaa cikie kroki lana wchodzcego po
schodach. Pobiega pospiesznie ku drzwiom, przejechaa jeszcze rk po
wosach i wysza na korytarz.
- anie?
Cho sta przed ni prosty jak wieca, poznaa, e pi, e duo wypi.
Czu byo od niego alkohol nawet na odlego kilku krokw. Mia
rozpit koszul, wosy zmierzwione, buty pokryte kurzem, surdut
przewiesi sobie niedbale przez rami.
- Gdzie bye? - zapytaa niemiao. - Cay dzie czekaam na ciebie.
Spojrza na ni. Helena nie bya pewna, czy w ogle zauway jej strj i
przemian, jaka w niej zasza. Zmusia si do umiechu, ale jej usta byy
sztywne. On natomiast uparcie milcza.
- Gdzie byem? - odezwa si w kocu. - Poszedem spodzi kilka
bkartw.
Helena skurczya si, gdy drzwi do jego sypialni zatrzasny si z hukiem.
Powoli, z opuszczon gow wrcia do swego pokoju. Grube, gniewne
zy pyny jej z oczu, gdy zrywaa z siebie jedwab, gwatownymi
ruchami uwalniajc si ze liskiego materiau. Rozdygotana woya
nocn koszul. Kiedy wlizna si pod lekk kodr, poczua si maa i
brzydka, i nieskoczenie upokorzona.
Nie przespaa nawet kilku godzin, gdy obudziy j gosy i pospieszne,
dudnice kroki. Leaa jeszcze kilka chwil, oszoomio-

na snem, potem za wstaa z ka i ostronie otworzya drzwi. Jedna z


dziewczt przebiega wanie obok z zaspanymi oczami.
- Kyaa huaa, co si stao? - zapytaa szeptem Helena.
Dziewczyna zawahaa si przez moment, potem zrobia nieokrelony
ruch rk, jak gdyby chciaa da znak, aby memsa-hib pooya si z
powrotem spa. Po chwili jednak Hinduska zmienia najwidoczniej
zdanie, bo zalaa Helen potokiem sw. Helenie udao si zrozumie
zaledwie kilka z nich: huzur, klacz i rebi. Potem dziewczyna zbiega
pospiesznie po schodach.
Przez moment Helena nie wiedziaa, co ma robi. Chciaa wrci do
ka, ale chocia wci czua si rozespana, wiedziaa, e nie zdoa
zasn. Pospiesznie woya koszul, spodnie i buty, zwizaa sobie na
karku wosy, a potem zbiega na d.
Bya to chodna noc. My drobny deszczyk, przypominajcy raczej
mg. Helena zacza szczka zbami z zimna i zmczenia. Biegnc
wielkimi krokami w kierunku stajni, skulia si i obja ramionami. Ju z
daleka dostrzega wiato, na janiejszym tle rozpoznaa dwa poruszajce
si cienie ludzi. Gdy wesza do rodka, stajenny spojrza na ni zdziwiony
i pozdrowi j niewyranie. W rodku byo ciepo, a wyrwane ze snu i
przestraszone konie, ktrych swojski zapach j przywita, patrzyy na ni
ciekawie sponad krawdzi boksw, jakby chciay zapyta, co ona tu robi.
Jeden lub dwa zaray cicho, jakby z trosk. rodkowy boks po prawej
stronie by owietlony janiej ni reszta stajni. Przed jego otwartym
wejciem Helena dojrzaa Mohana Tadida. Sytuacja musiaa by
naprawd powana, bo Mohan nie mia nawet na gowie turbanu najwidoczniej zabrako mu czasu, eby sobie nim owin gow. Ubrany
by tylko w zwyk koszul i spodnie do konnej jazdy. Po raz pierwszy
zobaczya go z go gow. Jego krtko obcite, kiedy czarne jak wgiel
wosy byy prawie cakiem siwe, chocia wci jeszcze bardzo gste. Gdy
spojrza na ni, zatrzymaa si na chwil przelkniona; baa si, e gestem
lub ruchem gowy kae jej odej, ale on tylko ski-

n lekko, chyba nawet dojrzaa na jego twarzy cie umiechu. Ostronie


podesza bliej.
an klcza przed czarn klacz, ktra leaa na somie, skurczona i
wcinita w rg boksu; jej brzuch by wzdty, jakby mia pkn. Helena
nie wiedziaa, czy an w ogle spa tej nocy. Mia na sobie t sam koszul
co kilka godzin temu, teraz jednak robi wraenie zupenie trzewego i
rzekiego. Przemawia uspokajajco do przestraszonego zwierzcia,
wyranie odczuwajcego silne ble, obmacywa ciao klaczy, ktrej
oddech by szybki i pytki, a nozdrza i oczy szeroko otwarte. Klacz
patrzya zmconym wzrokiem w kierunku Heleny, ale najwidoczniej
nawet jej nie dostrzegaa. Helena czua si bezradna. Mao wiedziaa o
koniach, jedynie to, jak si na nich jedzi i jak trzeba o nie dba, ale nigdy
nie bya wiadkiem chwili, kiedy klacz ma si orebi.
- Saraswati - szepn Mohan, stajc obok niej.-To jej pierwsze rebi.
Ojcem jest Sziwa. Do dzisiejszej nocy zanosio si, e pord bdzie
normalny. Ale teraz...
Wzruszy bezradnie ramionami.
- Wezwano weterynarza? - szepna Helena. Mohan pokrci gow.
- W promieniu wielu mil leczeniem zwierzt zajmuje si jedynie pewien
rzenik, a jemu an nigdy w yciu nie powierzyby konia. Na szczcie
jeden ze stajennych natychmiast nas obudzi, gdy tylko zauway, e co
si dzieje.
Helena przez chwil staa w miejscu, a potem powoli podesza bliej i
wesza ostronie do boksu, starajc si nie przestraszy klaczy. Pod jej
stopami zaszelecia soma. Uklkszy, delikatnie pogaskaa klacz po
czole i chrapach. Saraswati dostaa gwatownych skurczw, jej ciao cae
dygotao, kopyta drgay chaotycznie. Spojrzaa na Helen wzrokiem
penym blu i strachu, a potem pooya zmczony eb na jej kolanach.
Helena gaskaa mokr od potu skr, szeptaa do zwierzcia czue sowa,
prosia konia, eby wytrzyma, obiecywaa, e wszystko bdzie dobrze.

Ukradkiem zerkna na lana, ktry zdawa si nie dostrzega jej


obecnoci. Jego twarz, pochmurna i nieogolona, wyraaa rozpacz i
gniew. Jednoczenie obchodzi si ze zwierzciem z tak czuoci, e
Helenie mimowolnie zrobio si ciepo na sercu.
To bya duga noc dla nich wszystkich. Pniej sama nie wiedziaa, jak to
wszystko przetrzymali, ona, an, Mohan Ta-did, Saraswati i dwch
stajennych. Miaa wraenie, e wszystko rozegrao si w wiecie cieni,
gdzie pomidzy snem a rzeczywistoci. Ale gdy zrobio si jasno,
rebaczek by ju na tym wiecie, prawdziwy i namacalny, czarny jak
jego matka, otoczony lisk, biaofloletow bon, z ktrej go szybko
uwolnili, a potem wytarli szczupe, mokre ciako wizkami somy.
Saraswati staa na drcych nogach, osupiaa patrzya spod cikich
powiek na maluszka, ktry kosztowa j tyle cierpienia, tyle trudu. rebak
lea oszoomiony, prawie bez ycia, jakby nie mg uwierzy, e udao
mu si wydosta z matczynego ciaa. Potem przez jego ciako przeszed
dreszcz; maluch prychn, co zabrzmiao jak kichnicie, unis gow i
poruszy niespokojnie kopytkami, jakby teraz, po tak dugim porodzie,
byo mu szczeglnie pilno wsta na nogi i poznawa otoczenie.
Rozemieli si z ulg, szczliwi i zmczeni.
an spojrza na Helen.
-Jak nazwiemy t malutk?
- Lakszmi - odpowiedziaa Helena bez wahania. - Bogini szczcia
musiaa dzi w nocy nad ni czuwa - dodaa.
an popatrzy na ni uwanie. Helena nie potrafia zinterpretowa wyrazu
jego oczu. Przez moment sdzia, e powiedziaa co niewaciwego. Ale
po chwili an si umiechn i przytakn.
-Ja te tak sobie pomylaem.
Helena usyszaa gos Mohana. Napomkn co, e trzeba kaza w kuchni,
eby przygotowali niadanie. Zobaczya, e odchodzi, ale nie zwrcia na
to wikszej uwagi. Patrzya jak urzeczona na malek Lakszmi. Zrebitko
z trudem wstao. Jego

cienkie nki uginay si co chwila w guzowatych stawach kolanowych,


kopytka mu si lizgay i wyglda na rozzoszczonego tym, e nie udaje
mu si od razu na nich usta. Helena chciaa mu pomc, ale an pooy jej
rk na ramieniu.
- Zostaw go - powiedzia agodnie. - Sam musi sobie poradzi.
Wreszcie nowo narodzony konik stan na wasnych nkach, cho nadal
niepewnie. Wyda z siebie ciche renie - jakby okrzyk triumfu. Saraswati
trcia go ostronie pyskiem. Lakszmi zwrcia gow ku matce,
zareagowaa na ten czuy gest tak gwatownie, e jej tylne nogi z
powrotem si zgiy, ale znowu je uparcie wyprostowaa. Podesza prosto
do matki i chwil pniej usyszeli chciwe mlaskanie. Lakszmi po raz
pierwszy pia mleko.
Helena nie moga powstrzyma ez radoci. Ucieszya si te, e an
stan tu za ni, otoczy j ramionami i przytuli do siebie. Przez tkanin
dwch mokrych od potu koszul - jego i swojej - poczua, jak po godzinach
wielkiego wysiku bije mu serce. Odniosa wraenie, e rytm serca lana
jest echem jej wasnego.
- Lakszmi jest twoja - szepn jej we wosy, a jego ciepy oddech wywoa
przyjemny dreszcz na jej karku. - Jest tak samo jak ty uparta i wytrwaa. Zawaha si, a potem doda: - Po niadaniu pojedziemy do miasta.
Waciwie wcale nie to chciaa usysze po ich ktni i jego ranicych
sowach kilka godzin temu, ale zrozumiaa, e t propozycj wyszed jej
naprzeciw, czynic wicej, ni to leao w jego naturze, i to jej
wystarczyo.

20
Kada brytyjska metropolia w Indiach - pooona na wzgrzach, ktre
tronoway nad falujcymi od gorcego powietrza rwni-

nami jak wynioli stranicy - miaa swoj hill station, miejsce


schronienia przed arem lata, gdzie powieway chodne bryzy, a
powietrze byo rzekie. W Delhi takimi hill station byy pooone na
zachodzie Himalajw Shimla, Mussoorie i Dehradun; Bombaj mia
Mahabaleshwar i Pun, Madras - Utakamand na niebieskich wzgrzach
Nilgiri. Pierwotnie orodki te miay suy jako uzdrowiska dla niszych
cywilnych i wojskowych funkcjonariuszy Kompanii
Wschodnioindyjskiej, ktrzy nie mogli sobie pozwoli na podre do
Afryki Poudniowej, Australii albo z powrotem do Anglii dla leczniczej
zmiany powietrza. Wkrtce jednak zaczli przybywa tu take
gubernatorzy i generalni gubernatorzy, ktrzy nawet podczas kuracji nie
chcieli rezygnowa ze sprawowania wadzy. Pobudowano ulice, za
publiczne pienidze wzniesiono bungalowy, kurorty przemieniy si w
polityczne i wojskowe kwatery gwne - centra wadzy, z ktrych - jak z
Olimpu - wydawane byy i wykonywane rozkazy.
Zycie towarzyskie podao za wojskowym i hill stations stay si
kolonialnymi odpowiednikami Bath albo Brighton -ulubionymi
miejscowociami kobiet pragncych urodzi w nich i wychowywa swoje
dzieci, kawalerw i cnotliwych modych dam spotykajcych si w nich
wedug wszystkich regu etykiety, starajcych si nawzajem o swe
wzgldy i zawierajcych zwizki maeskie, ambitnych urzdnikw
nawizujcych tu kontakty, ktre bywaj pomocne we wspinaniu si po
szczeblach kariery zawodowej, emerytw zmczonych wieloletni sub
w tym bezlitosnym kraju, pragncych nacieszy si jesieni ycia, inwalidw i chorych, ktrzy pragnli odpocz i umrze w spokoju. Dziarscy
ofictx:ovfie,femmesfatales, ambitni biurokraci i znudzone panie domu
spotykali si w kolorowym korowodzie wzajemnych oficjalnych wizyt,
stylowych herbatek i dugich spacerw, polowa, wycieczek i piknikw
w okolicznych lasach, kolacji, wystawnych balw, wycigw konnych,
przedstawie teatralnych i wszechobecnych plotek. Starannie przycite
ywopoty rosy

wzdu wijcych si meandrami ulic i chodnikw; rane krzewy, fuksje,


lilie, dalie, kiwajce ebkami dzwoneczki przyozdabiay ogrody
gotyckich willi, wioski w stylu Tudorw z murem pruskim w szczycie i
szwajcarskie chatki przypominajce domki z piernika; ogrody obfitoway
w kalafiory, pietruszk, truskawki, jabonie i grusze. Hill stations,
otoczone gstymi lasami i kami, byy jakby czci Anglii, wyrazem
bolenie odczuwanej tsknoty za ojczyzn - pene nostalgicznych
reminiscencji, bardziej angielskie ni sama Anglia, odlege od brudu i
ndzy pogaskich, egzotycznych Indii.
Jedynie Kalkuta a po lata trzydzieste nie posiadaa takiego refugium, a
wic rzd kolonialny nakaza znale pod nie odpowiednie miejsce w
zachodnich Himalajach. Zosta znaleziony Rdo-rje-ling, Ogrd
Diamentowego Blasku", opuszczona placwka wojowniczego ludu
Gurkhw, pooona midzy Benga-lem a krlestwami Nepalu,Tybetu,
Bhutanu i Sikkim. Dyskretnie rozpoczy si negocjacje z rad Sikkim,
do ktrego naleao Darjeeling - jak nazwali to miejsce Anglicy. Pi lat
trwao dyplomatyczne przeciganie liny i wreszcie w roku 1835 Darjeeling sta si czci brytyjskiej Korony. Ale jeszcze cztery lata miny,
nim zaczto budowa drog, ktra poczya Darjeeling z rwninami
Bengalu. Powstao mae, liche osiedle z pojedynczymi kamiennymi
chodnikami, ktre czyy chaty z plecionki i nieotynkowanego kamienia,
bdce schronieniem dla setek ludzi karczujcych pracowicie jak mrwki
dungl, eby mogy tu powsta parcele budowlane.
Gdy otwarty powz z Helen, anem, Mohanem Tadidem i Jasonem
jecha w d mail, gwnej ulicy w Darjeeling, trudno byo sobie
wyobrazi mozolne pocztki.Teraz by tu wyranie widoczny wpyw
ponad stu plantacji herbaty, ktre znajdoway si na okolicznych
wzgrzach i w dolinach. Mimo dobrobytu panujcego w Darjeeling
brakowao tu wiatowoci i elegancji innych hill stations, miasto byo
proste, rustykalne, odzwierciedlao trudne

ycie plantatorw herbaty i barwny folklor grskich ludw. Mail cigna


si poprzez grzbiet wzgrza, poczwszy od najwyszego punktu w
miecie, placu Chowrasta, prowadzia midzy filigranowymi brzozami
poprzez zielone morze ogrodw i cae lasy rododendronw a do
niebieskawych, pokrytych niegiem grskich grani. Wzdu ulicy
zgrupoway si hotele, urzd pocztowy i telegraficzny, banki i liczne mae
sklepy, staa tu te wiea kocioa witego Andrzeja w typowo
anglikasko-gotyckim stylu. Sezon letni jeszcze si nie zacz, w
Kalkucie wci byo do przyjemnie dla tutejszych memsahib, ich dzieci
i suby. Ulice Darjeeling byy prawie puste, europejskie twarze
stanowiy mniejszo. Helena miaa na sobie sukni, ktra poprzedniego
dnia przysporzya jej tyle zmartwie i przy ktrej Jasmina przeszya kilka
haftek, gdy jej memsahib zajta bya porann toalet. Do tego dobrze
dobrany zielono-biay kapelusz, a w rce maa przeciwsoneczna parasolka. Jadc eleganckim powozem, Helena dostrzegaa wrogie
spojrzenia kobiet ubranych w proste baweniane sukienki oraz celowo
powcigliwe pozdrowienia przejedajcych konno mczyzn w
typowych strojach plantatorw, skadajcych si z biaej koszuli, dugich
biaych spodni i tropikalnego kapelusza, an w eleganckim jasnoszarym
garniturze, bez nakrycia gowy, z jedn rk nonszalancko spoczywajc
na tylnym oparciu powozu, robi wraenie, jakby sprawiao mu to
satysfakcj.
- Nie wydaje mi si, eby by tu szczeglnie lubiany - stwierdzia w
kocu Helena.
- Mona tak chyba powiedzie. - Rozbawiony powid wzrokiem po
ulicy. Na spojrzenia przechodniw odpowiada tak prowokujco, e ci
rozzoszczeni spuszczali oczy. - Nie przykadam do tego specjalnej wagi stwierdzi. - Wol, eby miano przede mn respekt, a tu faktycznie ludzie
darz mnie naleytym respektem!
- A czy nie mogliby czu wobec ciebie respektu i zarazem ci lubi?

Ian pokrci gow.


- Nie, Heleno, nie w mojej sytuacji. Posiadam najwiksz plantacj
herbaty w okolicy, a przy tym moja herbata jest najlepsza. Nie wstydz
si tego. Jestem z tego dumny i to okazuj.
Dwie kobiety w bawenianych sukniach spojrzay na nich, po czym
zaczy co szepta, zbliywszy do siebie gowy okryte somkowymi
kapeluszami z szerokim rondem. Helena poczua si nieswojo, a an,
zmarszczywszy brwi, cign dalej twardym gosem:
- Zapomnieli, e zaczynaem dokadnie tak samo jak oni, tak samo jak oni
wraz ze swymi ludmi z mozoem karczowaem dungl, drzewo po
drzewie, dokadnie tak samo byem wystawiony na niebezpieczestwo ze
strony tygrysw, wy i owadw, tak samo wasnymi rkami sadziem
pierwsze roliny. Ale nie zapomnieli, e byem jedn z pierwszych osb
prywatnych, ktre mogy wej w posiadanie tutejszych ziem, bo
pocztkowo tylko pastwowe spki mogy tu zakada swoje
eksperymentalne plantacje. Nie zapomnieli, e mogem kupi bardzo
duo ziemi i zapaci wielu ludziom, ktrzy pomogli mi j
zagospodarowa. A przede wszystkim nie mog znie, e moje roliny
s bardziej odporne, e moja herbata ma lepsz jako. Popeniem wielki
grzech, bo zbudowaem duy dom zamiast skromnego bungalowu z
dwoma pokojami. Mj grzech polega na tym, e w sposb widoczny
korzystam z owocw mojej wczesnej cikiej pracy. Jestem w ich
oczach podejrzany, bo wiedz, e pac pracownikom wysze
wynagrodzenia i e ich dobrze traktuj. To niby oznacza, e fraternizuj
si" z tutejszymi ludmi, a to grzech miertelny dla sahiba! - musn
Helen rozbawionym wzrokiem. - Czekaj tylko na to, eby moi ludzie
ktrej nocy podpalili mi dom. Maj nadziej, e dotknie mnie
nieurodzaj, e szkodniki zniszcz plony. Gdyby znaleli co, co mogliby
mi zarzuci, to przegnaliby mnie czym prdzej z mojej ziemi. - W
zamyleniu powid palcem po zygzakowatym wzorze na ramieniu
Heleny.

- Ale nie uczyni tego, bo ja nie popeniam bdw. Prawdopodobnie


sdz, e sprzedaem dusz diabu.
- A sprzedae? - zapytaa wyzywajco, unoszc w gr jedn brew.
an odchyli gow do tyu i rozemia si.
- Moe - mrugn do niej rozbawiony, lecz po chwili jego twarz przybraa
powany, niemal ponury wyraz. - Wiesz przecie, e wszystko ma swoj
cen.
Powz zatrzyma si z lekkim szarpniciem, a wonica zeskoczy z koza,
eby rozoy schodki i otworzy im drzwiczki. Jason, w szarych
spodniach, czerwonych szelkach, koszuli w krat i wypolerowanych do
poysku butach, jednym susem znalaz si na zewntrz, gdzie
niecierpliwie przestpowa z nogi na nog.
- Potem do was dojdziemy - Mohan kiwn gow anowi, ktry pomaga
akurat Helenie wysi z powozu, po czym da znakjasonowi i poszli
prosto do sklepu papierniczego, w ktrym czekay na nich ksiki
zamwione zgodnie z list przekazan przez Szko witego Pawa.
Helena popatrzya za nimi z odrobin melancholii Jason sta si jej obcy.
Wyrs, nabra si, opali si. Ledwo go poznawaa. Miaa wraenie, e
chopiec z kadym dniem pobytu w Indiach coraz bardziej si
usamodzielnia, zaczyna wie wasne ycie, najpierw w Surja Mahal, a
potem tu, w Sikharze, cho przybyli na plantacj zaledwie kilka dni temu.
A jednak napawao j to radoci, poniewa nigdy dotd nie widywaa go
tak radosnego i beztroskiego.
- Idziesz?
Gos lana wyrwa j z zamylenia. Z umiechem poda jej rami, a ona
daa mu si poprowadzi w boczn uliczk odchodzc od maili biegnc
w kierunku barwnego, gwarnego bazaru. Byli tu jedynymi
Europejczykami; wok nich cisnli si ludzie o twarzach brzowych,
miedzianych, zocistych, bengalskich, azjatyckich, przypominajcych
mongolskie, miejcy si, gadaj-

cy, handlujcy, kccy si. Idc przez bazar, widzieli tybetaskie kobiety
ubrane na niebiesko i czerwono, przystrojone oprawionymi w srebro
turkusami, Nepalki o twarzach pooranych przez niepogod, dwch
buddyjskich mnichw w pomaraczowych szatach i z gowami
ogolonymi na yso, zatopionych w wesoej, oywionej rozmowie.
Helena wskazaa na lady farby na ulicy i cianach domw: niebieskiej,
rowej, czerwonej i tej.
- A to co?
- Resztki po wicie Holi. Niestety, spnilimy si na nie o kilka dni.
Cae Indie wituj je na wiosn, eby uczci spalenie demona Holiki.
Pierwszego wieczora rozpalane s na ulicach ogniska radoci, w jednym z
nich zostaje spalona kuka z bambusa i somy, symbolizujca Holik.
Wszyscy zebrani wydaj wtedy okrzyki radoci. Drugiego dnia odbywa
si waciwe wito. Ludzie, niezalenie od kasty, obrzucaj si
garciami kolorowego proszku, a wieczorem obdarzaj si wzajemnie
sodyczami i ciastem. - an mrugn do Heleny. - Ale niedugo bdzie
nastpne wito. W Indiach cigle obchodzi si jakie wita.
Zotnicy stali nad piercionkami i bransoletkami rozoonymi na
kolorowych tkaninach; sprzedawcy przypraw odwaali malekie
torebeczki cennego tego, czerwonego bd ciemnozielonego proszku i
due kawaki skatego korzenia imbiru o ja-snotym pachncym
wntrzu; czeladnik szewski siedzcy ze skrzyowanymi nogami
przeciga zwinnie szydo midzy dwoma kawakami skry, podczas gdy
jego mistrz opukiwa but na prawidle. Na rusztowaniach z drewna wisiay
gow do dou kury, przepirki, indyki. Muzumaski rzenik na oczach
czekajcych klientw rba poow krowy, podczas gdy jego hinduski
kolega dzieli owc. Sadownik wydziera si a do utraty tchu, zachwalajc swoje byszczce apetycznie na socu owoce. Skd dolatywa
kuszco sodki zapach cynamonu i kardamonu. Helena odruchowo
zacza wszy w kierunku, z ktrego dochodzi zapach.

- Masz ochot?
an wskaza na stoisko, przy ktrym brodaty mczyzna z podwinitymi
rkawami wyawia z gorcego tuszczu nieregularnie uformowane
zotote racuchy, a jego ona zrcznymi ruchami rk formowaa nowe.
Helenie zacza napywa linka, chocia tego ranka, cakiem niedawno,
zjada obfite niadanie; ju miaa pokrci gow, ale an zdy podej
do stoiska, wycign z kieszeni kamizelki monet i wrci z dwoma
racuchami, z ktrych kady zawinity by w kawaek papieru. Jednego
poda Helenie. Ta si zawahaa, an z umiechem na twarzy rzek:
- Smacznego. Tu tak rzadko pojawia si jakakolwiek mem-sahib, e
ludzie jako to znios, jeli zobacz, jak jesz publicznie.
Helena ugryza ks racucha i a jkna z rozkoszy. Cienka, posypana
cukrem skrka bya gorca i chrupka, a spod niej wypyn sodkokwany
smak rnych owocw, ledwo ciepy, prawie jeszcze chodny.
- Phaler bora z Bengalu - wyjani an i doda z umiechem: Wiedziaem, e bdzie ci smakowa.
- Dokd idziemy? - zapytaa Helena midzy dwoma ksami.
- Do mojego chiskiego krawca. Prawie wszyscy Anglicy zamawiaj
garderob przy mail, ale mnie nie odpowiadaj ani wykonanie, ani
materiay. Nie ceni za bardzo angielskiej twarzy Darjeeling.To miasto
ma dusz jedynie tu, w dzielnicy azjatyckiej.
Zostawiajc za sob gwar bazaru, skierowali si ku cakiem
niepozornemu, wysokiemu i wskiemu budynkowi, ktrego dach pokryty
by gontem. Ledwie zdyli przej przez prg, gdy niski, chudy
Chiczyk wyszed energicznie z ssiedniego pomieszczenia, serdecznie
ucisn do lana i pozdrowi go wysokim, piewnym i monotonnym
gosem. Helena nie zwrcia na niego wikszej uwagi; przygldaa si
zafascynowana belom materiau, ktre leay dookoa, umieszczone na
drewnianych rusztowaniach sigajcych a po sufit albo zwinite w
stosach na pododze, lub te rozoone na duym stole porodku
pomieszczenia. Nie mo-

ga si napatrzy na ten pozorny rozgardiasz kolorw i wzorw,


poyskujcych tkanin i ich nadrukw. Materiay tutaj byy cakiem inne
ni te, ktre jej prezentowano w Londynie.Tu tkaniny byy janiejsze,
lejsze, bardziej kolorowe, jakby odzwierciedlay lekko grskiego
powietrza.
Chiczyk zawoa kogo przez rami. Do rodka wpada natychmiast
niska Chinka, ktra przedstawia si jako pani Wang, z zachwytem
ucisna Helenie do, a potem szybko pchna j do malekiego
pokoiku obok, niewiele wikszego ni komrka, i ustawia za
parawanem. Nim Helena si spostrzega, zdjto jej z gowy kapelusz,
zabrano parasolk, porozpinano haftki i zdjto z niej sukni. Helena
zaczerwienia si, gdy stana w samej bielinie przed obc kobiet. Dla
Chinki byo to jednak czym najbardziej naturalnym na wiecie. Przez
moment przygldaa si Helenie, potem przyjanie klasna w donie i
zawoaa ze swym przyjemnym dla ucha akcentem:
- Jaka pikna lady!
- Tak pani uwaa?
Helena spojrzaa niepewnie w d, na koszulk i gorset, ktry mocno
ciga jej tali, i na pantalony, ktre koczyy si w poowie ydki, nad
biaymi poczoszkami obszytymi koronkow falbank.
- Oczywicie - potwierdzia krawcowa, przykadajc do rnych czci
ciaa Heleny miark, ktr wycigna z kieszeni niezgrabnego fartucha.
Na pomitym kawaku papieru zanotowaa owkiem liczby, dalej
mierzya i znowu notowaa. - Kobieta musi by jak klepsydra, nie jak
deska! - stwierdzia.
Helena nie miaa okazji zastanowi si gbiej nad t uwag, poniewa
zostaa przynaglona, eby z powrotem woy sukni. Chinka pozapinaa
jej haftki gorsetu i zaprowadzia do gwnego pomieszczenia. Tam kazaa
dwm dryblasowatym modym Hindusom prezentowa bele rnych
materiaw. Musieli si wspina po chybotliwych drabinach po sam sufit,
a po ostatni rg

pomieszczenia, a ona chwytaa za kadym razem bel materiau, ktr jej


podali, i rozwijaa j z podrzutem na blacie stou, tak e materia opada z
szelestem jak wodospad. Chinka nie przestawaa przy tym ywo mwi.
Tu zachwalaa cen, tam kolor lub wzr, rozwijaa wstki i koronki
nawinite na drewniane ramki i kada na tkaninach.
Helena zrobia z wraenia wielkie oczy. Ostronie wycigna rk w
kierunku poyskujcej biaej tkaniny w niebieskie i turkusowe paski, ale
nie miaa odwagi jej dotkn, materia wyda jej si niezwykle
kosztowny. Poczua, e podszed do niej an. Podniosa wzrok.
- miao - zachci j kiwniciem gow. - Wybierz, co ci si podoba.
- Najchtniej wziabym wszystko - zaartowaa szeptem, an wzruszy
ramionami i rozbawiony pogadzi si po brodzie.
- Dobrze, w takim razie we wszystko! - Rozemia si, widzc jej
reakcj. - Nie patrz na mnie takim wzrokiem! Wybierz po prostu, co ci si
podoba, i kupimy to. Nie zastanawiaj si nad cen, tylko nad tym, czego
naprawd potrzebujesz.
Helena staa przez moment oszoomiona, a potem zaczerpna gboko
powietrza i zacza grzeba wrd bel materiau, ogldaa tkaniny
prezentowane przez pani Wang, dyskutowaa z ni o kroju, o
koronkowych obszyciach, o ksztacie dekoltu bd konierzyka, od czasu
do czasu przykadaa sobie materia do figury i spogldaa na lana z
pytaniem w oczach, an w tym czasie prowadzi podobne rozmowy z
panem Wangiem i odpowiada Helenie przytakiwaniem lub krceniem
gow, by nastpnie z umiechem zadowolenia zagbi si znowu w
szare i brzowe materiay o wybornej jakoci, przeznaczone dla panw.
Helena bya wprost oczarowana poyskujcym, bkitnym chiskim
jedwabiem haftowanym w czerwono-zote smoki, z ktrego zapragna
mie szlafrok; wybieraa cienkie materia-

y, najczciej w kolorze biaym bd kremowym z delikatnymi


nadrukami, rne odcienie zieleni i bkitu, blad szaro, ktr pani
Wang radzia poczy z jasn czerwieni, wybieraa metrami koronki,
czasami jak kontrastujc wstk, i potakiwaa zachwycona, gdy pani
Wang podawaa jej wzr haftu sporzdzony na papierze i proponowaa
nici.
Krawcowa spieszya si, biegaa we wszystkie strony, wyczarowywaa
nie wiadomo skd jedwabne kwiaty, pery, rkawiczki z jedwabiu,
cieniutekiej jak mgieka skry lub dziergane. Przykadaa te dodatki do
tkanin, eby pokaza Helenie, jak si bd razem prezentowa. Kilkoma
kreskami naszkicowaa, jak sobie wyobraa sukni. Jeli Helenie co si
nie podobao, zmieniaa jaki element, rysowaa na nowo.
Zaproponowaa, eby wysa prbki materiau do jej szwagierki
mieszkajcej w Kalkucie, by ta moga wykona projekty pasujcych do
sukni kapeluszy. Helenie a si krcio w gowie od kolorw, wzorw i
krojw. Nie moga si nasyci muskaniem gadkich, jedwabnych, miych
w dotyku tkanin. Jej uwag przycigna bela materiau leca porodku
regau.
- Ale to pikne - powiedziaa w zamyleniu, gadzc byszczcy jedwab
zdobiony orientalnym wzorempais/ey, majcy rne odcienie nasyconej
zieleni i brzu.
- To nie jest materia dla lady - powiedziaa z ubolewaniem pani Wang. To jest materia dla dentelmenw.
Mimo to Helena nie potrafia si rozsta z tym materiaem. Przypomina
jej Sikhar, kolory pl herbacianych, lasw, pokrytych rolinnoci
grskich zboczy i brunatnej ziemi. Spojrzaa ukradkiem na lana, ktry ze
zmarszczonymi brwiami przeglda katalog i sucha wywodw pana
Wanga.Ten materia by do niego pasowa. Ale czy jemu te by si
spodoba? Uznaa, e to zuchwalstwo wybiera co dla lana, ktry ma taki
wyrobiony smak, a jednak ten materia wydawa si jej jak najbardziej
odpowiedni.
- Czy mogaby pani... - ciszya gos, ale na tyle, eby pani Wang moga j
zrozumie. - Czy mogaby pani uszy z tego

materiau kamizelk dla mojego ma? Chciaabym, eby mia


niespodziank.
Krawcowa pogaskaa j po ramieniu i skina konspiracyjnie gow,
umiechajc si szeroko, przy czym jej czarne oczy zamieniy si w dwie
kreski na okrgej twarzy.
- Oczywicie, e to zrobimy! Na plecy damy ciemnobrzowy jedwab!
Za plecami Helena usyszaa gos lana:
- Mam nadziej, e poradzia sobie z wyborem. Odwrcia si do niego i
przycisna do do odka.
- Och, lanie, a mi si sabo robi! Tyle tkanin mi si podoba, ale nie mog
tego wszystkiego zamwi!
Rozemia si.
- Oczywicie, e moesz! atwo sobie wyobrazi duo gorsze inwestycje
dla moich pienidzy! - Spojrza na ni natarczywie. - Chciabym, eby
rozporzdzaa moimi pienidzmi, jakby to byy twoje wasne.
Helena z zakopotaniem odwrcia wzrok. Wiedziaa, e powinna j
radowa jego hojno, ale nie potrafia si ni cieszy. Poczua w ustach
mdy smak. Miaa wraenie, e an chce j w ten sposb zaspokoi, dajc
namiastk czego, co dla niej byo duo waniejsze.
W tym momencie rozleg si tupot i miech. Do pracowni wpad Jason, a
za nim wkroczy Mohan Tadid. Ich wejcie wybawio Helen z kopotu
udzielenia odpowiedzi anowi.
- Nela, wyobra sobie, e dostalimy wszystkie ksiki! A Mohan kupi
mi jeszcze kilka innych, ktre mi si spodobay. I jeszcze cyrkiel, i linijk,
i mnstwo innych rzeczy. A doroka si z tyu ugina, takie cikie s te
paczki! A ty? Wybraa sobie co? - Z ciekawoci powid wzrokiem po
rozgardiaszu materiaw, wstek i szkicw. - To mi si podoba, to te i
to, no c... - Zmarszczy krytycznie usiany piegami nos i spojrza na
siostr z szelmowskim umieszkiem. - Ale na szczcie to nie ja bd
musia to nosi!

Schyli si figlarnie, jakby chcia unikn ciosu. Tymczasem an chwyci


go artobliwie za kark i pchn w kierunku pana Wanga.
-Teraz twoja kolej, mody czowieku. Bez odpowiedniej odziey nie
moemy ci wysa do szkoy.
Gdy krawiec zdejmowa z Jasona miar na szkolny mundurek, chopiec
by rozdarty midzy dum a skrpowaniem. Pan Wang z dziesi razy
zapewni, e marynarki i spodnie bd gotowe na czas - przed
rozpoczciem szkoy. Syszc to, Helena poczua, jak wzbiera w niej
niepokj. Jeszcze trzy tygodnie i bdzie widywa Jasona tylko w
weekendy. Wiedziaa, e nadszed czas, by go wypuci spod swych
skrzyde - jego dziecistwo w szalonym tempie zbliao si ku kocowi.
A mimo to przychodzio jej to z wielkim trudem. Czasami czua ukucie
zazdroci, gdy widziaa, jak bardzo brat zy si z Mohanem Tadidem i z
jakim podziwem spoglda na lana, a jednoczenie czua ulg, e nie
ponosi ju sama odpowiedzialnoci za niego. Odkd pamita, zawsze
troszczya si o Jasona. Czsto, gdy ycie byo dla niej nie do
wytrzymania, kiedy nie moga sobie poradzi z bied, wybuchami gniewu
ojca, jego obojtnoci, gdy musieli patrze, jak ojciec sam siebie doprowadza do zguby, wtedy myl o Jasonie sprawiaa, e Helena zaciskaa
zby i zmuszaa si do wesoego umiechu, eby chopiec nie cierpia.
Teraz po raz pierwszy zdaa sobie spraw, e ma jeszcze wasne ycie, o
ktre powinna si zatroszczy.
Gdy nieco pniej przechodzili z powrotem przez bazar w kierunku mail,
gdzie czeka na nich cierpliwie wonica, Jason mia usta pene phaler
bora, a Helena zatrzymaa si przed rozoonymi skarbami zotnika.
- Chciaaby sobie co kupi?
Helena pokrcia gow i powiedziaa, zerkajc niemiao na lana:

- Chciaabym, ale nie dla siebie, tylko dla Szuszili. - Na ten pomys
wpada ju po drodze do miasta, ale dopiero teraz zebraa si na odwag,
eby to uczyni. - Wiesz, co by jej si spodobao? - zapytaa ma.
an popatrzy na ni zdumiony, a Helena poczua, jak krew napywa jej do
policzkw. Czekaa na jego reakcj, zerkajc na niego ostronie ktem
oka, ale on niczego po sobie nie pokaza. Przez moment odniosa
wraenie, e an czuje si nieswojo. Byskawicznie zrozumiaa, e do tej
chwili nic nie wiedzia o jej rozmowie z Szuszil, cho zazwyczaj by
poinformowany o wszystkim. Teraz mg si jednak tego domyla.
Helena bya w pewnym sensie usatysfakcjonowana. Po raz pierwszy
nabraa pewnoci siebie i poczua, e jest rwna anowi.
- Rubiny - powiedzia niewyranie. - Szuszila lubi rubiny. Robi wraenie
uczniaka przyapanego na gorcym uczynku. Helena obejrzaa wiele
sztuk biuterii. Prbowaa kierowa
si tym, co jej samej przypado do serca, a jednoczenie staraa si trafi
w gust Szuszili. Bya zbyt pochonita ogldaniem byskotek, by
zauway, wnikliwie jak przyglda jej si przy tym an. W kocu
zdecydowaa si na dwie bransoletki ozdobione reliefowymi wzorami,
bransoletk z drobnymi odamkami rubinu i dobrane do nich kolczyki.
Sprzedawca wspaniaomylnie zaokrgli cen w d, poniewa urzeka
go ta memsahib, ktra nie patrzya na niego z gry, a nawet rozmawiaa z
nim pynnie w jzyku hindustani.
Helena wzia paczuszk z biuteri, a an zapaci zotnikowi, po czym
pochyli si nad jej ramieniem. Usyszaa jego szept:
- Czasem jeste dla mnie zagadk. Spojrzaa na niego, umiechajc si
szelmowsko. -Tylko czasem? A ile razy ja to samo mylaam o tobie?
Zobaczysz, jeszcze ci niejednym zaskocz!
an nie odpowiedzia, ale kciki jego ust uniosy si z zadowoleniem, a
oczy zabysy. Na ten widok jej serce podskoczyo z radoci.

21
Dni mijay jak z bicza trzs. Do Sikhary dotary pierwsze paczki z
pracowni krawieckiej Wangw. Helena zacza nosi po domu proste, ale
przez to nie mniej pikne suknie z ptna kaliko. Gdy wyruszaa na konn
przejadk lub pracowaa w ogrodzie, wkadaa koszul, spodnie i buty z
dugimi cholewkami. Nie uznawaa niepewnego damskiego sioda na
koskim grzbiecie, nie byaby w stanie si do niego przyzwyczai.
Wieczorami, podczas niewielu wolnych godzin, nosia sari, w ktrym
moga si swobodnie porusza, czujc si tak kobieco i zmysowo jak w
adnej ze swych wskich sukni.
Biegaa w t i we w t midzy kuchni, pralni a spiarni, poniewa
chciaa zadba o to, by dom przed niwami by nieskazitelnie czysty.
Przegldaa bielizn, srebra, naczynia, usuwaa uszkodzone przedmioty,
uzupeniaa brakujce, czycia poplamione, a od czasu do czasu dla
urozmaicenia wychodzia do ogrodu, gdzie planowaa nasadzenia z
gwnym ogrodnikiem, wybieraa w cieplarni sadzonki i mode pdy,
przegldaa katalogi rolin, nierzadko dara z nim koty, poniewa uwaa
jej yczenia za niemoliwe do zrealizowania.
- Re - parskn ogrodnik. - Memsahib, z caym szacunkiem, ale re?
Rododendrony to i owszem, ale re?!
-Tak jest, re, Wikramie! Skoro udaj si w Anglii, to tutaj tym bardziej!
Rododendronw mamy a nadto - sprzeciwia mu si zapalczywie i
wskazaa miejsce obok schodw na werand. - A tu chc mie maki.
- Maki? - Gos Wikrama przeszed w falset. - Memsahib, maki to
chwasty!
- Dla mnie nie. Tutaj poprosz maki i koniec dyskusji!

Energicznie wesza po schodach i znika w domu.


Wikram opar si o szpadel i pogaska po nastroszonej brodzie. Dobr
memsahib przywiz jego pan z Anglii! Wie, czego chce, i przeprowadza
to konsekwentnie, a przy tym nie zadziera nosa ani nie obraa innych. By
dumny ze swojej pani i chwali si ni, gdy przy okazji sprawunkw w
miecie spotyka jednego lub kilku znajomych, ktrzy byli zatrudnieni u
innego plantatora. Zazdro, ktr okazywali, sami majc swarliw i
kapryn memsahib, wprawiaa go w wietny humor. Oczywicie, e pani
Helena dostanie swoje re i maki. Negocjowanie i spory byy tak samo
czci jego pracy, jak pielenie, sadzenie i podlewanie. Memsahib z
pewnoci kiedy to zrozumie. Z zadowoleniem wbi szpadel w cik
ziemi, po czym unis pierwsz szufl przyszej rabaty.
Helena wanie oceniaa starannie zoon i poukadan zawarto szafy z
bielizn, ktr prezentowaa jej z dum jedna z dziewczt, gdy jej uwag
zwrcio ciche skrzypienie schodw. Nie by to ciki chd lana ani
MohanaTadida, ani lekkie kroki ktrej z dziewczt chodzcych w
sandakach i pobrzkujcych przy tym biuteri, lecz zmczone, nieco
nieregularne skradanie si na gr. Przeczuwajc co zego, Helena
pobiega naprzd, ku schodom.
- Jason? - zawoaa zdumiona. - Dlaczego ju wrcie?
By to rodek kwietnia. Od dwch tygodni Jason opuszcza dom w
niedziel wieczorem i wraca dopiero pnym popoudniem w pitek. W
pierwszy weekend opowiada z entuzjazmem
O nauczycielach, przedmiotach i uczniach. Helena poczua ulg, e tak
radonie rozpocz nauk szkoln. Ale dzi by dopiero czwartek. Co w
jego wygldzie j zaniepokoio. To, jak sta na grze schodw, jak mia
postaw, jak si do niej z wahaniem
i tylko czciowo odwrci, jak unika jej pytajcych spojrze.
-Ju wicej tam nie pjd - oznajmi guchym gosem, po czym pokona
ostatnie stopnie, wpad do swego pokoju i zatrzasn drzwi.

Stara si i bardzo rwnym krokiem, ale Helena dostrzega, e jedn


stop stawia ostroniej. Odczekaa chwilk, potem
posza na gr.
Jason lea na ku na brzuchu, twarz schowa w skrzyowanych
ramionach. Helena usiada na brzegu ka i pooya mu do na plecach.
- Co si stao?
Chopiec lea cicho, ale nie by w stanie powstrzyma szlochu, ktry
wstrzsa jego ciaem. Helena agodnie odwraa brata Przestraszya si,
zobaczywszy wieo przyschnit ran obok lewego oka oraz opuchlizn
na policzku, ktra zacza si zabarwia na granatowo.
- Upadem - powiedzia upartym tonem, a z jego oczu popyny grube
zy, ktre star gwatownym ruchem.
- Nie wierz ci - odpara twardym gosem Helena i potrzsna nim
agodnie. - Co si stao?
Jason niezdecydowanie prbowa si wyrwa z jej ucisku, ale nie mia
siy. Wyrzuci z siebie wszystko. Mwi chaotycznie, jkajc si i
zanoszc szlochem. Opowiedzia o tym, jak si okropnie
skompromitowa podczas krykieta i gry w rugby - by bowiem jedynym
chopcem, ktry nie zna ich regu. Opowiedzia, jakie docinki kierowano
pod adresem lana, ktrego Jason daremnie prbowa broni. O tym, e
zginy mu bez siadu ksiki oraz linijka, za co dosta wiele punktw
karnych. O poszturchiwaniu i popychaniu, o zoliwym wyzywaniu od
kujonw. O tym, e gdy spa, wylano na niego zawarto nocnika, przez
co jego opiekun udzieli mu pisemnej nagany, a inni uczniowie od dwch
dni woaj na niego szyderczo siusiumajtek". A szczytem wszystkiego
bya bijatyka w czasie dzisiejszej przerwy obiadowej, podczas ktrej
pobili go bezlitonie Hugh Jackson, przywdca pewnej grupy uczniw, i
jego adiutant" Frank Bennett Tason, nie spakowawszy swoich rzeczy,
zy i upokorzony, pobieg do stajni, osioda konia i da drapaka. Wstydzi
si z powodu tej

tchrzliwej ucieczki, ale by zdecydowany, e ju nigdy nie wrci do


witego Pawa.
Helena wysuchaa go w milczeniu, patrzya cierpliwie, jak chopiec
pacze i wali ze zoci piciami w poduszki. Nie wiedziaa, co
powiedzie, jak go pocieszy, jedynie go przytrzymywaa. Gdy w kocu
ucich wyczerpany, wytara mu mokr twarz. Poczua, e teraz, gdy
wszystko to z siebie wyrzuci, chce by sam.
- Obiecuj ci, e nie bdziesz musia i do szkoy, jeli nie bdziesz
chcia.
Jason bez przekonania skin gow i wytar sobie rkawem ciekncy nos.
Helena pogaskaa go po rozwichrzonych, sterczcych na wszystkie
strony wosach i cicho zamkna za sob drzwi. Westchna gboko,
jakby musiaa sama siebie upomnie, eby zachowa spokj. Nastpnie
udaa si pospiesznie do kuchni i wysaa jedn z dziewczt na gr z
woreczkiem lodu i filiank gorcej czekolady. Potem wysza szybko z
domu - potrzebowaa czasu i dystansu, eby si zastanowi.
Byo ju pne popoudnie; soce stao nisko, nurzajc spkane ciany
Himalajw w zotej kpieli. Stawiajc dugie, gniewne kroki, posza w
stron wybiegu dla koni. Wrzao w niej z gniewu na pode bachory, ktre
w ten sposb zncay si nad Jasonem, oburzaa j obojtno nauczycieli
i zorzeczya losowi, e jej brat rwnie tutaj zosta skazany na dol
samotnika.
Zawsze przychodzia do koni, gdy w jej gowie kbiy si liczby i
obowizki, listy zakupw, pranie bielizny, polerowanie sztucw,
zestawianie posikw. Tu osigaa bogi spokj, gdy przygldaa si
koniom, ktre skubay sobie traw, rozglday si po okolicy, by potem w
jednej chwili ywioowo potrzsn grzyw i pogalopowa; pokonyway
jaki odcinek, znw zwalniay, zatrzymyway si, cigay z sob lub
poufale pocieray nawzajem szyjami. Z ponur min opara skrzyowane
ramiona na najwyszej poprzeczce ogrodzenia, na nich zoya gow.
Zastanawiaa si gorczkowo, co robi, jak najlepiej pomc Jasonowi. Na
widok

zwierzt poczua, e prawie natychmiast udaje jej si odpry, e


odzyskuje siy, a jej zagubiony rozum zaczyna si uspokaja.
Saraswati dosza do siebie po trudnym porodzie. Jej skra poyskiwaa jak
wgiel. A Lakszmi - mniejsze wydanie swojej matki - kusowaa dumnie
na dugich nkach, trcaa zawadiacko inne konie, wszya ciekawie pod
wiatr, ktry wia od strony gr, lecz wci jeszcze szukaa bliskoci
matki. Konie z Sikhary byy wyjtkowe. Helena jeszcze takich nie
widziaa. Chocia wyranie byo wida, e maj w sobie arabsk krew, to
wydaway si bardziej skupione od swoich krewniakw, mniej nerwowe,
a jednak obdarzone temperamentem. Jakby czyy si w nich wieczna
sia gr, szybko wiatru i ogie soca; a deszcz, ktry poi lasy i ki,
pozwala im bujnie rosn, nadawa ich skrze szczeglny blask.
Uniosa wzrok, usyszawszy za sob szelest trawy. Serce jej podskoczyo,
gdy zobaczya lana, ktry zblia si konno lekkim kusem. Cae dnie
spdza teraz na polach herbacianych i w manufakturze, poniewa czas
zbiorw zblia si nieubaganie. W upionym dotychczas podunym
budynku midzy zielonymi poaciami pl zapanowaa gorczkowa
krztanina. Wygld lana wci robi na niej wraenie. Podziwiaa jego
ciemn, dzik urod. Zdumiewao j to, jak jedno tworzy z koniem,
jakby przyszed na wiat w siodle. W chwilach takich jak ta odczuwaa
sw mio do niego z tak gwatownoci, e tracia dech. A
jednoczenie za kadym razem czua bolesne kucie w sercu, e wci
jeszcze jest wobec niej taki obcy, e chwile bliskoci s tak ulotne, takie
nietrwae jak chmury, ktre nadcigaj od gr i rozpywaj si w bkicie
nieba.
Kilka krokw od wybiegu zatrzyma Sziw i zsiad, podprowadzi ogiera
do drewnianego potu i okrci cugle wok najwyszej poprzeczki. Nie
witajc si z ni, zapyta wprost:
- Co ci martwi?
Helena wwiercaa obcas buta w wilgotn ziemi, patrzc, jak kad si
pod nim dba trawy, a czarna ziemia wok niego

ustpuje na boki. Poczua mieszanin gniewu i radoci, e an zna j tak


dobrze.
-Jason... szkoa... - wykrztusia w kocu, wypuszczajc ciko z puc
powietrze, wzrok miaa przy tym skoncentrowany na koniach.
Opowiedziaa krtko, co si przydarzyo jej bratu, an sucha uwanie.
Gdy skoczya, milcza, patrzy tylko na jednego z koni, ktry stan
dba, zara i puci si galopem przed siebie, przebiegajc ca dugo
wybiegu, a na koniec zatrzyma si, parskajc gono. Twarz lana bya
nieprzenikniona, oczy mia niezbadane, jakby wsuchiwa si w
niesyszalne dla Heleny echo jej sw. Przez dusz chwil miaa
uczucie, e co go od niej oderwao, przenioso do innego wiata, innego
czasu, jakby go stracia. Ale zabrako jej miaoci, eby go dotkn,
upewni si, e wci stoi obok niej, e nie jest zudzeniem - jakby dzieli
ich niewidoczny mur. Gdy jednak chwil potem spojrzaa na niego,
zgroza mina, pozosta po niej jedynie lad w jego gosie - szorstkim i
chropowatym.
- Czy nie masz nic przeciwko temu, ebym do niego zajrza? - zapyta. Sdz, e to sprawa midzy mczyznami.
Helena si zawahaa. Spojrzaa na lana z irytacj, na co on si rozemia.
- Oczywicie, e masz co przeciwko - powiedzia rozbawiony. Uj j
rk pod brod, przejecha agodnie kciukiem po doeczku, ktry tam
miaa. Z byskiem w oczach szepn do niej: - Wiesz, jak bardzo w
gruncie rzeczy jestemy do siebie podobni? Ty rwnie mao jak ja
przejmujesz si tym, co przystoi damom i dentelmenom. Podobnie jak ja
lubisz trzyma cugle w rkach i bronisz si, gdy kto chce ci je odebra. I
zawsze bdziesz prbowaa przeforsowa swoj wol, tak jak ja.
Na jego ustach pojawi si lekki umiech, po czym Ian natychmiast si
odwrci i sign po cugle Sziwy. Spokojnie, bez popiechu odjecha
konno w kierunku domu, Helena tymczasem ledzia go wzrokiem.

Przez nastpne dwa dni Helena nie moga patrze, jak Ian i Mohan Tadid
caymi godzinami trenuj Jasona w zadawaniu ciosw, kopaniu,
chwytach obezwadniajcych, manewrach unikania uderze. Obaj doroli
mczyni w pozorowanych walkach nieubaganie brali Jasona w obroty.
Chopiec, purpurowy na twarzy, czsto na pocztku wybucha paczem,
zy, e nie daje sobie z nimi fizycznie rady, i wci jeszcze przeywajcy
upokorzenia doznane w szkole. Wanie jednak ta zo dodawaa mu
koniecznej energii. Pocztkowo mci piciami chaotycznie, potem
zacz naladowa pokazywane mu ruchy, uspokoi si, wszystkie
minie mia napite, uderza precyzyjnie, osania si przed ciosami,
zrcznie si uwalnia, gdy go przytrzymano. W pewnym momencie
Helena znalaza si na werandzie, kibicujc gono bratu. Towarzyszy jej
Wikram z kilkoma dziewcztami, ktrym to przedstawienie dawao duo
radoci, tym bardziej e walka w pewnej chwili przesza w dzik
szamotanin, na ktrej kocu caa trjka - zasapana, rozemiana i
radonie pokrzykujca - znalaza si na do sfatygowanym trawniku,
przedstawiajc sob spltany kbek ramion i ng, co sprawio, e
Wikram zaintonowa artobliwie piewy aobne.
Helena bya zdumiona zrcznoci, z jak poruszali si an i Mohan
Tadid, chocia wida byo, e nie bardzo si forsowali, ograniczali
uycie siy, by zrwna si z Jasonem. Ich ruchy nie miay nic wsplnego
ze lepym zadawaniem ciosw, jakie si zdarza podczas knajpianych
bijatyk. Byy eleganckie i przemyslane.
Jakby kiedy si tego uczyli od podstaw - pomylaa Helena.
Jason nie dorwnywa oczywicie obu mczyznom, ale kilka razy udao
mu si zada im bolesne kopnicie w piszczel lub gwatowny
szturchaniec w ebra. Najwaniejsze byo jednak to, e te walki doday
mu odwagi. Do odwagi, eby si broni. W kocu chopiec sam z siebie
postanowi, e w poniedziaek po

poudniu wrci do szkoy, an jako jego opiekun prawny napisa pismo,


ktre wyjaniao i usprawiedliwiao nieobecno chopca w szkole, ale go
dodatkowo nie upokarzao.
Zanim Jason ruszy w drog, napcha si jeszcze do pena na werandzie
kanapkami i bueczkami scones z marmolad, poniewa jedzenie u
witego Pawa mona byo okreli w najlepszym razie jako wzgldne.
Mohan Tadid spni si na posiek. Gdy zasiad przy stole, podsun
pod spodek Jasona kilka zaklejonych torebeczek. Chopiec zmarszczy
czoo.
- Co to jest?
- Swdzcy proszek - odpowiedzia lakonicznie Mohan Tadid i
przytakn przyjanie sucemu, ktry zaproponowa mu filiank
herbaty. Tylko kto, kto przyjrzaby si mu dokadnie, mgby dostrzec,
jak zdradziecko drgaj mu schowane w brodzie kciki ust. - Taki proszek
moe sprawi cuda, jeli nasypie si go do koszuli, spodni lub piamy
pozostawionej w niepilnowanej szafce - wyjani.

22
Poranne soce oblewao mienicym si blaskiem biae czepki
Himalajw, przepdzio welon mgy, ktry spowija zielone wzgrza jak
ostatnie tchnienie nocnych ciemnoci. Na wzgrze wskimi drogami
gsiego wchodziy kobiety - zwinnie i z wdzikiem. Z daleka
przypominay acuch szklanych paciorkw - miay na sobie proste,
kolorowe stroje, rubinowe, turkusowe, kobaltowe, zielone i te.
Pobrzkiwanie ich srebrnej biuterii mieszao si z szelestem lici, ktre
trcay po drodze. Ich niskie i krpe sylwetki oraz ciemne, skone oczy
osadzone w krzepkich, grubokocistych twarzach zdradzay pochodzenie
z gr. Pilnymi palcami rozpoczy prac, zryway najwyszy pczek i
dwa pooone poni-

ej Ustki kadego pdu, two leaves and a bud, miarowym, szybkim


ruchem wrzucay te na pierwszy rzut oka niepozorne, a jednak cenne
plony do plecionego koszyka na plecach. Praca sza im atwo, nie wida
byo po nich trudw wielogodzinnej mordgi pod gorcym socem,
ktre sprawiao, e wilgotna ziemia parowaa. Robotnice robiy wraenie
radosnych i pogodnych. Ich piosenki rozbrzmieway cicho nad
pogronymi w milczeniu wzgrzami, z szeptem wiatru w liciach
mieszay si urywki rozmw w potoczystych, szybkich grskich
dialektach oraz dwiczne miechy.
Tylko ten, kto zna inne plantacje herbaty i obyczaje panujce tam
podczas zbiorw, mgby zauway brak biao ubranych nadzorcw,
obserwujcych zrywaczki argusowym wzrokiem, poganiajcych je
ostrymi krzykami, nawoujcych do wikszej starannoci i
towarzyszcych im w drodze do manufaktury. Plantacja w Sikharze
funkcjonowaa bez takiej kontroli, a przy tym nie wpywao to
negatywnie na zyski, wrcz przeciwnie. Niektrzy z ssiednich
plantatorw przyjmowali jednak takie swobodne traktowane robotnikw
z niezadowoleniem. Ponadto w promieniu wieluset mil nie byo zapewne
innej plantacji, na ktrej memsahib, odziana w zwyk koszul i spodnie
do konnej jazdy, razem z personelem kuchennym obsugiwaaby
robotnice udajce si do pracy na polach herbacianych, czstujc je
mdr, ciecierzyc gotowan w jogurcie i ghee z pald, czyli duszonymi
w jogurcie warzywami, oraz podawaaby im odwieajcy dziki
dodatkowi dzikiej mity czaj.
Ju z daleka sycha byo dudnienie i terkotanie maszyn, a w samej
manufakturze panoway piekielny haas, pmrok i wielkie gorco.
Midzy elaznymi potworami pospiesznie przemieszczali si robotnicy.
Podune budynki byy domen mczyzn, zgodnie ze starym
powiedzeniem, e dusza herbaty ley w rkach zrywaczek, ale
manufaktura okrela jej serce i umys". Tu widnce licie nabieray
mikkoci i wiotkoci, rozoone cienk warstw na rusztach
obcignitych jut, pomidzy kt-

rymi cyrkulowao ciepe powietrze, odbierajce liciom poow


zawartoci wody. Dziki temu procesowi widnicia licie nie amay si
potem przy skrcaniu. Z reguy licie, aby dostatecznie zwidy,
pozostawiano na cay dzie, an osobicie kontrolowa prawie co godzin
stan rozoonych lici i nie spogldajc na zegarek, decydowa, kiedy
nadaway si do skrcania.
Due, masywne maszyny skrcajce, w ktrych obracay si cikie
metalowe tarcze, miadyy ciany komrkowe lici i uwalniay olejki
eteryczne, tak e powietrze wok maszyn byo nasycone zapachem
oszaamiajcym jak kamfora. Skrcone licie wstrzsano na dugich
sitach i zrcznymi palcami sortowano, biorc pod uwag ich wielko i
to, czy byy cae, czy zamane.
Helenie na pocztku gowa pucha od poj takich jak orange pekoe lub
fiowery orangepekoe, ktrymi okrelano rne klasy tego samego
zbioru. Szybko si jednak nauczya przyporzdkowywa i opatrywa
odpowiednim okreleniem listki skrcone w cienkie druciki, czsto nie
dusze ni szeroko jej paznokcia - wystarczao jej na to jedno
spojrzenie.
- Herbata z Sikhary dostarcza duo tippy go/den flowery orange pekoe,
wicej ni herbaty z innych plantacji - wyjani Mohan Tadid, gdy po raz
pierwszy pokazywa jej manufaktur. - To znaczy, e czubki wszystkich
listkw maj zotobrzowy kolor, co jest bardzo rzadkie i za co mona
dosta odpowiednio wysok cen. Tutaj herbata nabiera swego koloru, a
przede wszystkim aromatu.
Gdy przeszli do nastpnego, dugiego pomieszczenia, haas maszyn
skrcajcych przycich. Przez mae okna soce rzucao wzorki na ciany
i podog, a wilgotne, gorce powietrze, cikie od cierpkiego zapachu
herbaty, sprawiao, e Helenie trudno byo oddycha. Panowaa tu cisza i
Mohan Tadid ciszy gos. Kiedy mijali kwadratowe dywany z
rozpostartych herbacianych lici w barwie brzu i przykurzonej zieleni,
mwi niemal szeptem.

- W tym pomieszczeniu odbywaj si najbardziej tajemnicze procesy w


produkcji herbaty. Herbata tu fermentuje w powietrzu
0 wilgotnoci wynoszcej co najmniej dziewidziesit procent
1 przy staej temperaturze. Jeli temperatura jest za wysoka, licie si
spalaj; jeli za bardzo spada, proces fermentacji si zatrzymuje. Nie
wiadomo, co si dokadnie dzieje w komrkach lici. Herbata musi tu
lee od godziny do trzech godzin. Talent plantatora ujawnia si w tym,
e wie on dokadnie, kiedy herbata jest optymalnie sfermentowana. A ja
syszaem ju od kilku robotnikw, ktrzy przez cae ycie pracowali na
plantacjach i w manufakturach, e Ian ma to we krwi, jakby sysza gos
herbaty.
Rwnie duego wyczucia wymagao suszenie herbaty w specjalnie do
tego przystosowanych komorach, przez ktre przepywao gorce
powietrze. Jeli herbata za sabo si wysuszy, moe zaplenie; jeli za
dugo jest poddawana dziaaniu ciepa, traci swj cenny aromat. Cay ten
wysiek sprawia, e cena za two leaves and a bud wynosia dwadziecia
tysicy za kilogram, a delikatne listki firstflush - w przypadku
pierwszych zbiorw w roku - byy najdrosz herbat wiata.
Na polach i w budynkach manufaktury panowaa gorczkowa krztanina
od witu po pn noc i, co dotyczyo Heleny, take w tylnej czci domu.
Konieczny by popiech, bo kady dzie zwoki mg mie powane
konsekwencje, mgby spowodowa, e wyjtkowy aromat lici
herbacianych straciby intensywno, a to oznaczaoby gorsz jako.
Helena co wieczr padaa ledwie ywa na ko, przesypiaa kilka godzin
kamiennym snem, by wczesnym rankiem znowu by na nogach. Trzeba
byo nakarmi setki robotnikw, opatrzy mniejsze rany, poda lekarstwa
lub wysa chorych do lekarza. Poza tym w domu w dalszym cigu
wszystko musiao funkcjonowa jak w dobrze naoliwionym mechanizmie
zegarowym.
Jason raczej si nie przejmowa, e nie miaa dla niego zbyt wiele czasu.
Prawie wszyscy jego szkolni koledzy dzielili w okre-

sie zbiorw ten sam los - byli w wikszym bd mniejszym stopniu


pozostawieni samym sobie. Niektrzy nawet przez tydzie lub dwa nie
chodzili do szkoy, bo na plantacjach potrzebna bya kada para rk, do
czego nauczyciele podchodzili z pobaliwoci, o ile z tego powodu nie
cierpiay za bardzo oceny. Jason, jeli akurat nie siedzia nad ksikami
albo nie wybaga u Moha-na Tadida, eby wybrali si razem na konn
przejadk, take pomaga pakowa skrzynie z herbat i ukada jedn
na drugiej. Papierowe torebeczki speniy swoje zadanie ku jego penemu
zadowoleniu. Z zachwytem przedstawi pantomim, jak Hugh i Frank
pnym wieczorem skakali po sypialni niczym szalecy, po tym jak im
potajemnie nasypa proszku do piam. Najwikszym jego sukcesem byo
jednak wymierzenie Hugh ciosu bokserskiego prosto w odek, tak e
tamten a pad na ziemi. Wprawdzie skoczyo si to dla Jasona
ponownie pisemn nagan, ale tym razem przyj j bardziej jako
wyrnienie ni jako kar. W dodatku zapewni sobie dziki temu
uznanie wielu uczniw, ktrych Hugh te nieraz szykanowa. Jason
szybko zebra wok siebie gromad chopcw, ktrych potajemnie
nauczy najwaniejszych trikw, eby mogli si skutecznie broni przed
Hugh i jego kumplami. Po kilku burzliwych dniach nastpio midzy obu
grupami co w rodzaju pogardliwego zawieszenia broni, przerywanego
tylko od czasu do czasu mniejszymi szarpaninami i wzajemnymi
psikusami - i oczywicie regularnie uchylanego na boisku do rugby. Z
dwoma czy trzema kolegami nawet si bliej zaprzyjani, przede
wszystkim z Freddiem Beesleyem, ktry jako syn jednego z nauczycieli
od witego Pawa by nkany przez Hugh szczeglnie podstpnie albowiem nawet Hugh Johnson nie wayby si otwarcie narazi
nauczycielowi. Freddie czsto goci u Neville ow, poniewa nie lubi
spdza weekendw na terenie szkoy, w maym domku, w ktrym
mieszka - jako p-sierota - tylko z ojcem. Po posiku obaj chopcy
regularnie udawali si w kierunku manufaktury lub wybiegu dla koni.

Czas zbiorw by bardzo mczcy, ale Helena tym bardziej miaa


satysfakcj, e moe pomc. Do jej codziennych zaj w tym okresie
naleaa organizacja i koordynacja pracy kuchni, pralni i plantacji, domu i
manufaktury, przy okazji artowaa i rozmawiaa z pracownikami, wrd
miechu nauczya si od zbieraczek pojedynczych sw w rnych
grskich dialektach, gorczkowo szukaa rozwiza rnych
codziennych problemw, ktre spady na ni w nadmiarze - agodzia
spory midzy sucymi, oceniaa jako ryb dostarczanych przez
sprzedawc, zajmowaa si myszami w spiarni, rozbit porcelan,
zaniedziaym srebrem, prywatnymi problemami sucych. Na pocztku
czsto miaa wraenie, e si zaamie wobec ogromu zada, z ktrymi
musiaa si zmaga kadego dnia. Tyle rzeczy byo dla niej cakiem
obcych i nieznanych. Ale suchaa, obserwowaa, zadawaa pytania, a z
czasem zacza bardziej w siebie wierzy - w to, e podejmuje suszne
decyzje i postpuje waciwie. Radowaa j te serdeczno, jak jej
okazywano.
lana widywaa w tym okresie rzadko. Jego widok za kadym razem
wzbudza w niej uczucie radoci. Podziwiaa go, e mimo presji czasu i
ogromu pracy emanoway od niego spokj i skupienie. Cenia go za
sposb, w jaki traktowa zbieraczki i robotnikw. By wobec nich zawsze
przyjazny, nigdy wadczy, nie traktowa tych ludzi z gry. Gdy rozmawia
z mczyznami i kobietami, ci patrzyli na niego z szacunkiem i sympati.
Helena a kraniaa z radoci, kiedy przechodzc obok niej, caowa j w
policzek, szepta kilka sw uznania, dzikowa. Czua, e jest czci
tego wiata, jego wiata i jego ycia. Miaa wraenie, e tak byo od
zawsze. Znalaza swoje miejsce, szczeglny rodzaj szczcia. A mimo to
w nielicznych momentach refleksji bd odpoczynku nachodzia j
niespokojna mysi: Jak dugo bdzie trwa to szczcie, jak dugo
jeszcze?

23
Nim nastpio poudnie, soce ju palio niemiosiernie i nagrzao bruk.
Powietrze w Darjeeling byo jednak bez porwnania przyjemniejsze ni
w dole, w delcie Gangesu. Przypominao wspaniae europejskie wczesne
lato. By koniec maja. W tym czasie powietrze w Kalkucie i na
otaczajcych j rwninach byo przytaczajce, duszne i wilgotne, typowe
dla bengalskiego lata, utrudniao ruchy, sprawiao, e kady oddech
stawa si wysikiem powodujcym oblewanie si sidmym potem.
Osoby bardziej majtne zdyy ju poucieka przed tymi piekielnymi
upaami w gry, tak wic promenada w Darjeeling pena bya
pogronych w rozmowach dam ubranych w wysoko pozapinane
popoudniowe suknie z lekkiego jedwabiu z nadrukowanymi wzorami i
figlarne kapelusiki. Oprcz nich mona tu byo zobaczy maych
chopcw w marynarskich ubrankach, ktrzy toczyli przed sob obrcze,
ich siostry lub kuzynki w falbankach i koronkach, prowadzone, jak
nakazuje przyzwoito, za rczk przez angielsk nanny lub, o wiele
czciej, przez ubran w barwne sari hindusk ayah. Przechadzali si tu
te onierze w eleganckich mundurach i cywilni urzdnicy w oficjalnych
garniturach ze sztywnymi konierzykami, a gdy spotkali znajomego,
uchylali na przywitanie melonik lub somkowy kapelusz.
Richard Carter przez cay czas pobytu w Indiach cierpliwie czeka na
przybycie w gry, ale im bliej by Darjeeling, tym bardziej ogarnia go
gorczkowy popiech. Kada mila pokonywana kolej czy konno
wydawaa mu si nieskoczenie duga. Prawie nie zwraca uwagi na
mijane krajobrazy, odlicza jedynie mile, godziny i dni - suche liczby,
ktre dzieliy go od celu podry, obiektu jego tsknoty. A czas by
cenny. Jeszcze w drodze dotara

do niego wiadomo, e Ian Neville wyruszy w drog do Kalkuty, eby


osobicie dopilnowa w porcie zaadunku herbaty. Tak wic Richard
wzi krtk kpiel, ogoli si, woy wie bielizn oraz strj do jazdy
konnej i pospiesznie wskoczy na konia, ktrego zarezerwowa wczeniej
telegraficznie.
Odchodzce od promenady wskie uliczki wiy si poprzez wzgrza.
Wrd drzew i wysokich odyg bambusa wznosiy si domy z maymi
okienkami, rzebionymi balustradami i dachami krytymi gontem,
oplecione pnczami i czerwonymi fuksjami. Kusujc szybko, zostawi za
sob miasto, spi waacha ostrogami i puci si galopem w gr wskich
drek pomidzy stromymi lesistymi zboczami oraz opustoszaymi po
zbiorach plantacjami herbaty. Nie spuszcza przy tym z oczu
byszczcych w sonecznym wietle, okrytych niegiem szczytw
Himalajw.
Osign wanie ostatnie wzniesienie i wzbijajc obok kurzu, cign
cuglami konia. Spojrza w d, na dolin, ktra si przed nim rozpostara.
Gsto porose pola herbaciane cigny si caymi milami, tu i wdzie
wyrastaa tylko pojedyncza sosna, gdzieniegdzie wida byo ywopoty i
ki usiane dzikimi kwiatami. W duym ogrodzie, przypominajcym park
z potnymi dbami i kasztanami oraz poyskujcymi z daleka klombami,
wznosi si potny dwukondygnacyjny dom, ktry robi wraenie
jeszcze wikszego za spraw otoczonej kolumnami werandy i rzebionego balkonu opasujcego pitro. I chocia dom by zbyt odlegy, eby
odczyta napis na uku bramy przed wysypanym wirem podjazdem,
wiedzia, e znalaz si u celu. Westchn gboko, spi waacha
ostrogami i zacz spiesznie zjeda w d zbocza.
Nie widziaa go, gdy si zblia krok po kroku, mia wic do czasu, eby
si jej dokadnie przyjrze, idc od werandy przez trawnik, obok
kwitncych rododendronw i pachncego jaminu, w ktrym buszowaa
lekka bryza. Miaa na sobie prost koszul,

ktr tarmosi wiatr, spodnie i buty do konnej jazdy. Pochylaa si nad


jeszcze niskimi, ale ju bujnie kwitncymi krzewami ranymi, wycinaa
gazki, miaa si i artowaa z bagbanem - ogrodnikiem, ktry jej przy
tym pomaga. Zmienia si w cigu tego procza, i to nie tylko
zewntrznie. Wprawdzie wci jeszcze bya szczupa, ale ju nie tak
chuda jak podczas ich pierwszego spotkania na balu. Pod cienkim
materiaem wyranie odznaczay si krgoci jej ciaa. Skr miaa lekko
opalon, a jej wosy - gste i nieposkromione - przybray od soca kolor
jasnomie-dziany. Zwizane byy zwyk wstk. Robia wraenie
bardziej pewnej siebie, swobodniejszej,prawie szczliwej. Cho Richard
si uradowa, widzc j w takiej formie, to jednak poczu ukucie w sercu.
Przez moment wydao mu si, e popeni bd, gonic za chimer. Potem
Helena si wyprostowaa, wierzchem doni odsuna lune pasemka
wosw z wilgotnych od potu skroni. Jej spojrzenie pado na niego.
Zdziwiona zmarszczya brwi, zastanawiaa si, a Richardowi na ten
moment stano serce. W kocu odczyta z jej twarzy, e go rozpoznaa,
bo umiechna si radonie. Jej umiech przeszy go do gbi.
- Pan Carter!
Podesza do niego przez trawnik zamaszystym krokiem, cigna z doni
nieforemne rkawiczki i wycigna rk na powitanie.
- Bardzo si ciesz, widzc pani ponownie, pani Neville -odpowiedzia z
ironicznym formalizmem i schyli si ku jej doni.
Helena zaczerwienia si zarwno dlatego, e go zjawi si tak
niespodziewanie, jak i z powodu jego dotyku, a take wasnego wygldu.
- Niech pan wybaczy, e mam na sobie ubranie niestosowne do
przyjmowania goci, ale nie miaam pojcia...
- Niech raczej pani wybaczy, e miaem czelno zabroni sucej, by
zapowiedziaa mnie w naleyty sposb, ale chciaem

zrobi pani niespodziank. My, Amerykanie, jestemy znani z naszych


zych manier!
Helena doczya si do jego miechu.
- Dotychczas tego nie zauwayam. Ale to moe dlatego, e moje
wychowanie pozostawia wiele do yczenia. Jeli mi pan jednak wybaczy,
e si na chwil...
Szarpna z zakopotaniem konierzyk koszuli i w tej chwili z powrotem
staa si t niepewn, niemia dziewczyn, ktrej obraz tak dugo nosi
w pamici.
Richard machn rk.
- Niech si pani mn nie przejmuje. Uwaam, e wyglda
pani czarujco.
Helena, ktra ju energicznym krokiem zmierzaa w kierunku werandy,
odwrcia si na te sowa i spojrzaa na niego badawczo. Zakopotana
zaoya sobie lune pasemko wosw za ucho.
- Dobrze, niech wic tak bdzie - skina gow i polecia sucej nakry
st na werandzie, co ta pospiesznie uczynia.
Niedugo potem Richard popija herbat, smakujc zarazem lekko,
cierpko i sodko, przypominajc grskie powietrze, zapach lasw i
dojrzaych, soczystych pomaraczy.
- Nie jestem znawc, ale ta herbata jest wymienita. Helena si
rozpromienia.
- To z naszej plantacji first flush, pierwsze zbiory w tym roku. Richard
opuci wzrok. Szybciej, niby tego chcia, pojawi
si przy nim cie lana Neville'a, waciciela plantacji, tego domu i...
Heleny. W jego myli wdar si jej gos:
- Co pana sprowadza do Darjeeling? - Unis wzrok. Helena rozemiaa
si i pokrcia gow z zakopotaniem, a jednoczenie z rozbawieniem z
powodu wasnego zachowania. - Obawiam si, e nie jestem szczeglnie
wywiczona w sztuce uprzejmej konwersacji - wyznaa.
Richard zawtrowa jej ciepemu i sympatycznemu miechowi.

- No c... - chrzkn. Na kocu jzyka mia wyznanie, e jest tu z jej


powodu, e to ona go tu cigna. Nie mg o niej zapomnie przez tyle
miesicy. Zamiast tego rzek: - Jestem tu w interesach. Pomylaem sobie,
e moe by si pani zgodzia pokaza mi troch okolic.
Helena popatrzya na niego uwanie. Unika jej wzroku, spogldajc w
filiank, ktr trzyma w masywnej doni. Zawstydzony swym
kamstwem, wpatrywa si w herbat o barwie karneolu, z janiejsz,
zotaw obwdk przy brzegu. Poczu, e ona mu nie wierzy, ale ku
wasnemu zaskoczeniu po krtkiej przerwie usysza jej sowa:
- Bardzo chtnie.
Dom ton w absolutnej ciszy. Byo ju pno, wszyscy poszli spa, tylko
Helena siedziaa wci w gabinecie przy wiede lampy. Wok wielkiej,
oprawionej w skr ksigi, do ktrej wpisywaa wszystkie wydatki
dotyczce domu i ogrodu, rozoya papiery, rachunki i rne zapiski.
Delikatne tykanie zegara na kominku zostao przerwane dwicznym
wybiciem godziny. Helena wyprostowaa si zaskoczona. Ju
pierwsza... Z zakopotaniem spojrzaa na wci puste strony, na
wszystkie papiery, ktre chyba po dziesi razy braa do rki i z
powrotem odkadaa, na piro, ktrego atrament ju dawno wysech.
Westchna i opara si o obite skr oparcie krzesa, ktre pod naciskiem
jej plecw lekko zaskrzypiao. Popatrzya w ciemno pomieszczenia.
Chocia zoty krg wiata tworzony przez lamp ledwo siga poza
powierzchni duego biurka, Helenie zdawao si, e potrafi zobaczy
wszystkie detale pokoju: wielki globus na toczonej drewnianej podstawie,
skr tygrysa przed marmurowym kominkiem, brzowy posek Sziwy
depczcego stopami w dzikim tacu dzieo stworzenia, nisk szafk z
rzebionymi drzwiczkami, w ktrej an przechowywa ksigi handlowe
plantacji.

Od kiedy ostatnie licie herbaciane zostay zapakowane do skrzy, a an i


Mohan Tadid opucili konno Sikhar, eby wozy z cennym towarem
odwie bezpiecznie do Siliguri, a stamtd kolej do portu w Kalkucie,
Helena miaa duo czasu. A nawet z a duo, dlatego zaczy jej
przychodzi do gowy kopotliwe myli.
Brakowao jej lana. To cakiem co innego widywa go zaledwie przez
kilka godzin w cigu dnia, ale wiedzie, e pozostay czas spdza na
polach lub w manufakturze, a co innego, gdy jest gdzie setki mil od niej.
Z kad godzin, kiedy bya sama, nachodziy j cigle nowe myli,
cige nowe pytania, a najbardziej drczya j zagadka: kim tak naprawd
jest an?
Powiedzia jej, e urodzi si w dolinie, w zachodnich Himalajach, skd
jego rodzina musiaa ucieka, gdy by mniej wicej w wieku Jasona.
Dlaczego musieli ucieka? Co si stao? Jego rodzina - tylko jego rodzice
czy moe mia take rodzestwo? Jak udao mu si przey ucieczk i
ocali ycie, najwidoczniej jako jedynemu z nich? Kim byli jego rodzice?
W jaki sposb dotar do Surja Mahal, gdzie spdzi dekad swego ycia?
Jak z serca Radputany trafi tutaj, do Darjeeling? Opowiada, e yli bardzo skromnie, gdy by dzieckiem. Skd wzi kapita, za ktry naby
ziemi pod plantacj? Im duej rozmylaa, tym bardziej tajemniczy
wydawa jej si an i tym bardziej czua si zdezorientowana. Nie miaa
odwagi wypytywa o niego domownikw. Baa si straci twarz,
przyznajc, e nic nie wie o mczynie, ktrego polubia. Nie miaa te
wypytywa o te rzeczy samego lana. Raz jednak, na krtko przed ich
wyjazdem, poprosia Mohana Tadida, eby jej opowiedzia o rodzinie
lana, pewnego wieczoru w salonie, gdy byli sami. Na jego twarzy pojawi
si jaki cie. Helena nie bya w stanie powiedzie, czy to by cie
gniewu, czy zatroskania.
- On sam powinien pani o tym opowiedzie - stwierdzi szorstko Mohan,
a potem patrzy z kamienn twarz na ogie w kominku.

Helena zrozumiaa wtedy, e nie wycignie z niego ani sowa wicej, co


kcio si tak bardzo z jego gotowoci wspomagania jej sowem i
czynem, gdzie tylko mg, e bya bardziej zdziwiona jego milczeniem
ni za z tego powodu.
Radiw kameleon, tak wtedy nazyway ci dzieci... Helenie wydawao
si, e w otoczeniu lana s ludzie, ktrzy wiedz, skd pochodzi, kim jest,
a mimo to nikt nie okazywa gotowoci, eby jej o tym powiedzie.
Dlaczego? Podejrzewaa, e an ukrywa jak tajemnic, ktra nie moga
si wydosta na wiato dzienne. Bolao j, e bdc jego on, nie zostaa
wtajemniczona.
Moe wanie dlatego, z przekory i wbrew sobie, zgodzia si tak szybko
pokaza Richardowi Carterowi okolice Darjeeling, chocia miaa z tego
powodu pewne skrupuy. Jego zaskakujca, niezapowiedziana wizyta
tego popoudnia wprawia j w zdumienie. Zastanawiaa si, czego mg
tutaj szuka. Po jego gosie poznaa, e waciwie to wcale nie interesy go
tu sprowadziy. Ale myl,e mg tu przyby zjej powodu,bya taka
niedorzeczna, e szybko j odrzucia.
Jej palce same z siebie zelizny si po podokietniku krzesa, wodziy po
cyzelowanym wzorze gaki przy szufladzie, zacisny si na niej,
pocigny. Helena otworzya szuflad, a potem j zamkna. Potem
jeszcze raz otworzya i zamkna. Za trzecim razem si zawahaa,
wstrzymaa oddech i wysuna szuflad na tyle, e moga zajrze do
rodka. Ostronie wyja z niej skrzan teczk, przejrzaa sztywne
przegrdki, w ktrych leay listy pisane spiczastym pismem lana.
Wygldao na to, e w teczce znajduje si jedynie korespondencja
dotyczca uprawy herbaty i jej sprzeday. Odoya teczk z powrotem i
otworzya nastpn szuflad, potem kolejne, a przejrzaa cae biurko,
opukiwaa przy tym ostronie boczne cianki i dna, szukajc tajemnej
skrytki, prbowaa namaca rkoma ewentualny przedmiot, ktrego w
pierwszym momencie moga nie zauway przy tak sabym owietleniu.
Gdy zamkna ostatni szuflad, poczua palcy

wstyd. Co zrobia? Przecie to oczywiste, e an jest zbyt sprytny, eby


przechowywa w tak dostpnym miejscu cokolwiek, co mogoby
zdradzi jego dobrze strzeon tajemnic.
Wstydzia si swej ciekawoci, a mimo to nie moga si powstrzyma.
Cicho, jakby si baa, e zbudzi kogo w domu, wstaa i wzia lamp,
owietlia zarysy pokoju. Sza wzdu cian, podnosia na chwil do gry
kady obraz - gustowne sceny z indyjskiej historii i mitologii oraz olejny
widoczek Kanczendzongi. Mylaa, e moe pod spodem znajdzie jaki
sejf. Ale nic nie znalaza. Rozczarowana najchtniej tupnaby nog i
gono przekla. Musi co znale, to niemoliwe, eby nie byo tu nic,
co mogoby jej dostarczy chociaby jakiej wskazwki, sugestii!
Energicznie wspia si po sabo owietlonych schodach. Przed drzwiami
sypialni lana na moment przystana. Jej sumienie zaczo walczy z
pokus, by wej do rodka. Gwatowne pragnienie dowiedzenia si
czego odnioso atwe zwycistwo nad skrupuami.
Owietlia sobie drog do komody po prawej stronie, gdzie odstawia
lamp i odkrcia pomie, nastpnie rozejrzaa si po pomieszczeniu.
Czsto przechodzia korytarzem, gdy drzwi do sypialni byy otwarte.
Nigdy dotd nie miaa miaoci, eby tu wej, zagldaa tylko pobienie
do rodka, jakby to by zakazany dla niej teren. Teraz te czua si tu jak
intruz. Pod wzgldem wyposaenia ten pokj by lustrzanym odbiciem jej
pokoju, cho nieco skromniejszym, bardziej mskim. Drewniane
elementy umeblowania poyskiway ciepo, tapicerka bya ciemna,
szerokie ko przykryto prost lnian narzut bez ozdb. Czy sypia tu z
Szuszil? Szybko odpdzia t myl i zacza otwiera jedn po drugiej
szuflady komody pod lustrem. Przyrzdy do golenia, skrzyneczka ze
spinkami do mankietw i szpilkami do krawata, grzebie, chusteczki z
wyhaftowanym monogramem - wszystko proste, ale szlachetne, i tylko
najbardziej niezbdne rzeczy. Helena klczaa wanie przed maymi
drzwiczkami po prawej stronie na dole i grzebaa midzy mydekami i
starannie zoonymi

rcznikami, gdy cichy odgos sprawi, e zamara. Ona i Szuszila


spojrzay na siebie rwnie przestraszone, zaskoczone i zdrtwiae.
- Memsahib - wykrztusia w kocu Szuszila i szczelniej owina si
jednobarwnym zielonym szlafrokiem, jej wosy opaday na ramiona jak
pasmo gadkiego, czarnego jedwabiu. - Usyszaam haas i chciaam
sprawdzi, co to takiego.
- Ja... ja tylko... - zajkna si Helena, szukajc z zakopotaniem sw,
ktre zapewniyby jej wiarygodn wymwk. Daremnie. Zawstydzona
opucia gow.
Na smagej twarzy Szuszili pojawi si peen zrozumienia umiech.
- Wiem, czego pani szukaa, memsahib. Ale nic tu pani nie znajdzie.
Huzur jest mczyzn z przeszoci, wszyscy w tym domu to wiemy,
chocia nie znamy szczegw. On nosi t przeszo zawsze ze sob,
jedynie w swoim sercu, mona to wyczyta w jego oczach.
- Dlaczego nic mi o tym nie opowie? - zapytaa cicho Helena, kierujc to
pytanie bardziej do siebie ni do Szuszili. Nie zauwaya nawet, e
wymwia te sowa w hindustani.
- Bo chce pani przed tym chroni, memsahib - odpowiedziaa Hinduska
agodnym gosem.
- Nie wierz w to - zaprzeczya Helena, wstaa i energicznym ruchem
odrzucia wosy do tyu. - Przed czym niby chce mnie chroni?
Spojrzaa wyzywajco na Szuszil.
Moda Hinduska milczaa przez chwil, jakby dokadnie waya sowa, w
kocu odpowiedziaa:
- S tajemnice, ktre mog by niebezpieczne. Sdz, e huzur nosi w
sobie tak wanie tajemnic.
- Bzdura - odpowiedziaa gwatownie Helena, a jednoczenie poczua
ukucie zazdroci, e Szuszila tak dobrze zna lana.
Zaczerpna z wysikiem powietrza, ale nim zdoaa si odezwa,
Szuszila agodnie wpada jej w sowo.

- W takim razie niech pani powie, e to, co widziaa pani w jego oczach,
nie napenia pani lkiem.
Helena spucia wzrok, wiedzc, e nie jest w stanie zaprzeczy Szuszili.
Przez kilka chwil zmagaa si z sob, ze swoj dum, w kocu zapytaa
cicho:
- Co zatem mog zrobi?
- Pani jest silna, memsahib. Ma pani waleczne serce. Niech pani tylko
uwaa, eby nie pocign pani za sob w przepa.
Szuszila lekko dygna na poegnanie i odesza, zamykajc za sob cicho
drzwi.
Helena jak oguszona staa jeszcze przez chwil nieruchomo w pokoju
lana, a potem zmczonym krokiem przesza naprzeciwko, do swojej
sypialni, majc nadziej, e wkrtce nadejdzie ranek.

24
Nie byo w tym nic nadzwyczajnego, e memsahib postanowia
wczesnym rankiem wyjecha konno na samotn przejadk. Helena si
ucieszya, e gdy w koszuli i spodniach do jazdy konnej wskoczya na
Szakti, adna ze sucych ani aden stajenny nie zadawali jej z tego
powodu jakichkolwiek pyta. Przy bramie polecia jedynie, eby nie
czekano na ni z obiadem, bo moe wrci pniej, i oddalia si
galopem, starajc si nie da po sobie pozna, jak bardzo jej pilno wyrwa
si z domu i zostawi wszystko za sob.
Richard czeka ju na ni na poudnie od granic miasta, jak si wczeniej
umwili. Helena bya wprawdzie odwan kobiet, ale nie chciaa zbyt
otwarcie naraa swej reputacji, spotykajc si sam na sam z obcym
mczyzn w miecie. Gdy zobaczya go z daleka w swobodnym
brzowym stroju do konnej jazdy, siedzcego na masywnym brzowym
waachu z jasn plamk na

czole, mimowolnie przyspieszya Szakti. Richard zwrci twarz w jej


kierunku i umiechn si szeroko.
Przejechali kilka mil w kierunku poudniowym, drog, ktra wspinaa si
stromo na wzgrze. Wysokie trawy i dzikie zioa smagay ich buty i boki
koni; tu i wdzie mogli widzie byszczce poranne soce odbijajce si
w pluskajcych wawo i obmywajcych kamienie potokach.
Towarzyszyy im pojedyncze wiergoczce ptaki w kolorze ziemi, ktre
przysiaday w bezpiecznej odlegoci, a potem przestraszone wzlatyway
z powrotem, gono uderzajc skrzydami. Na granicy ska i zboczy
rozcigay si herbaciane pola o barwie nasyconej zieleni, otoczone przez
lasy iglaste. Teraz na plantacjach nie byo nikogo, bo sezon zbiorw ju
si skoczy. Czekano na monsun, ktry mia na nowo pobudzi pdy do
wzrostu. Prawie ze sob nie rozmawiali, rwnie dlatego, e wska
drka zmuszaa ich czsto do jechania jedno za drugim. W kocu dotarli
do celu - najwyszego punktu na poudniu, do Tiger Hill. Pod nimi leao
miasto z domami z bielonego kamienia i ciemnego drewna, a drzewa
pomidzy nimi wyglday jak mikka podcika z mchu. Dalej z tyu na
ca szeroko horyzontu rozcigaa si ciana Himalajw, naga i popkana, z niebieskawymi i szarofioletowymi bruzdami i zboczami.
Helena wskazaa na szczyty, ktrych mona si byo wanie dopatrzy za
gstym welonem z chmur, od ktrego wci odryway si pojedyncze
strzpki i nadpyway w ich kierunku.
-Ten szczyt nazywa si Kanczendzonga, a to jest wedug legendy wita
gra Kailasz, za ktr skrywa si raj Sziwy.
- Tu kady kamie zdaje si mie w sobie co boskiego - powiedzia
Richard w zamyleniu, wodzc wzrokiem po spkanym masywie grskim
i cigajc wysunite do przodu brwi. - Indie s starym krajem, liczcym
tysiclecia. Niezliczone narody i kultury zostawiy na nim swoje pitno.
Tak gdzie przeczytaem -doda pospiesznie, gdy dostrzeg zdziwione
spojrzenie Heleny.
- Ameryka taka nie jest?

Pokrci gow.
- Ameryka jest nowym krajem, pierwotnym, pustym i rozlegym.
Wszystko ma tam najwyej kilka dziesicioleci, a tempo, w ktrym rosn
miasta, jest niezwyke. Kraj wibruje energi, jakby nie mg si doczeka,
kiedy zrobi nastpny krok naprzd. Tam nie ma wczoraj, prawie nie ma
teraniejszoci, s tylko myli
O przyszoci, wizje tego, co jest moliwe, co mogoby by moliwe. A
tam po prostu wszystko jest moliwe. Dla idcych do przodu i w gr nie
ma granic.
Z zachwytem opowiada jej o Nowym Jorku, najwikszym
i najwspanialszym miecie w caym kraju", jak okrelono go w jednym z
przewodnikw, miecie, ktre liczyo prawie dwa miliony mieszkacw.
O wielkim Central Parku ze sztucznym jeziorem, gdzie w niedziel ludzie
si spotykaj, by pospacerowa; o otwartej przed picioma laty pierwszej
linii Metropolitan Elevated Railway, linii kolejowej w obrbie miasta, po
ktrej pocigi szynowe jed na wysokoci drugiego pitra; o Brooklyn
Bridge, arcydziele architektury, ktry ma by rozpity nad East River i
czy dzielnice Manhattan oraz Brooklyn. Filary tego mostu s siedem
razy wysze ni wikszo czteropitrowych domw na Manhattanie, a
sam most wiszcy, ktry w tym roku ma zosta zawieszony na stalowych
linach, bdzie dugi prawie na mil. Opowiada z zachwytem o
Broadwayu, komercyjnym krgosupie miasta, o domach towarowych,
jak na przykad Macy's, ktry zosta wybudowany gwnie ze zdobnego
eliwa i gdzie pod jednym dachem mona byo kupi wszystko, co tylko
moliwe.
Opisa San Francisco, na razie o wiele mniejsze od Nowego Jorku, ale
mimo to nie mniej ambitne i prce do przodu; wzgrza Kalifornii, jej
niekoczce si piaszczyste plae, winnice i sady; rozlege wntrze kraju,
szorstk urod prerii z dzikimi mustangami i bawoami, ktra tylko
czekaa, eby j zaj i zasiedli, jak tylko bd gotowe trzy nowe linie
kolejowe prowadzce ze wschodu na zachd.

Opowiadal o Australii, czerwonym, suchym kontynencie, z ktrego


importowa kamienie; o eleganckich, wytwornych ulicach Parya,
wiatowej metropolii z kawiarniami, barami, teatrami i nocnymi klubami,
a take o hucie elaza w Filadelfii, w ktrej zacz pracowa, zanim si
przenis na zachodnie wybrzee, by tam szuka powodzenia, ktre
osign, zajmujc si mozolnym pozyskiwaniem rud. Dochody z tego
zajcia pozwoliy mu otworzy pierwsz firm, potem nastpn. Po
wojnie secesyjnej zacign kredyt i otworzy pierwsz fabryk, wrci na
wschodnie wybrzee, skd jego interesy rozprzestrzeniay si coraz dalej
- inwestowa w stal, przdzalnie, szlifiernie, nieruchomoci.
Sowami i gestami Richard otwiera przed Helen zupenie obcy wiat.
Spotykali si codziennie, przemierzali konno wzgrza nad dolin,
spacerowali pieszo po kach, przesiadywali leniwie na socu. Helena
suchaa i dziwia si. Niemal widziaa oczami duszy ulice, domy i ludzi,
krajobrazy i miasta, ktre nie przypominay nic z tego, czego dotychczas
osobicie dowiadczya. Na pocztku nie miaa miaoci opowiada o
sobie, o swoim pochodzeniu, o tym, co widziaa i przeya. Wasne ycie
i wasny wiat wyday jej si miakie i bez znaczenia. Ale Richard by
uparty, bezustannie zadawa jej pytania, sucha cierpliwie i uwanie.
- Gdzie si pani nauczya tak wietnie jedzi konno? -zapyta, gdy
zatrzymali si zadyszani po szybkiej jedzie przez kwitnc k.
Helena owina cugle Szakti wok chropowatej gazi drzewa, koo
ktrego wystaway z ziemi bezlistne odygi kwitncej rowo orchidei.
- Trenowaam na ole.
Richard unis ze zdziwieniem brwi. Helena, widzc jego min,
rozemiaa si i wyjania:
- Ojciec wozi mnie na ole, gdy byam jeszcze zupenie maa. W Grecji
do przemieszczania si i przewoenia adunkw uywano prawie
wycznie osw. Kiedy pod wpywem impulsu ojciec

posadzi mnie na osioku.To chyba moje najwczeniejsze wspomnienie z


dziecistwa: ojciec podnosi mnie, sadza na ole i trzyma za rk, podczas
gdy osio kroczy sobie spokojnie po bruku. -1 pani si nie baa?
Richard zdj surdut i przewiesi go niedbale przez rami. Szli akurat
powoli po wysokiej trawie. Helena pokrcia gow.
- Nie, przecie ojciec by przy mnie. Zawsze byam pewna, e nic mi si
nie przytrafi, gdy on jest w pobliu.
Richard milcza ze spuszczonym wzrokiem, obserwujc ruch wasnych
ng.
- To musiao by wspaniae, dorasta w takich warunkach - powiedzia po
chwili w skupieniu. - By wolnym, nieskrpowanym, rozkoszowa si
socem Poudnia.
Helena skina gow. Pochylia si, by zerwa jeden z kwiatkw, ktrych
te i pomaraczowe gwki wystaway z trawy i bujay si na wietrze,
po czym zacza obraca go w palcach w prawo i w lewo.
- Tak byo. Szkoda, e tak szybko mino. - Westchna gboko i
spojrzaa na bkitne niebo pokryte delikatnymi smugami chmur.
Z alem pomylaa, e czas spdzany z Richardem te bezpowrotnie
dobiega koca, Ian powinien niebawem wrci. Chocia nie poruszali
tego tematu, czua, e Richard rwnie jest tego wiadom. Nie moga
sobie wyobrazi, e nie bdzie go ju moga widywa. Godziny z nim
byy czym, co naleao tylko do niej, o czym tylko ona decydowaa.
Trudno jej byo pogodzi si z myl, e bdzie musiaa zrezygnowa z
tych spotka, z tego uczucia wolnoci, lekkoci i beztroski, do ktrego
zbyt szybko si przyzwyczaia.
Do jej wiadomoci przenikn gos Richarda:
- Czy to nie okrutne, gdy dziecistwo, czas niewinnoci, tak nagle si
koczy? Gdy jest si wyrwanym ze snu, ktry uwaao si za realny?

Wzrok Heleny wdrowa po okolicy; staraa si nie patrze na Richarda,


poniewa sdzia, e nie bdzie moga powstrzyma ez.
- Czasami wydaje mi si - powiedziaa - e jestem skazana, by zapaci za
grzechy, ktre popenili moi rodzice. Ich grzechy przeciwko moralnoci,
towarzystwu, konwenansom i przyzwoitoci. - Rozemiaa si gorzko. Tak jakbym bya obciona grzechem pierworodnym.
- Nie moe pani tak myle - wtrci szybko Richard, ale Helena mu
przerwaa.
- Ale tak jest! Tak byo zawsze! Nigdy nie miaam wyboru! Kilka ez
smutku spyno jej po policzkach. Odwrcia si
gwatownie, za, e daa si ponie uczuciom, e okazaa sabo,
bezsilno. Richard upuci surdut na traw, wzi j za rk i
zdecydowanym ruchem przycign do siebie.
- Owszem, masz wybr. Heleno, wyjed std ze mn! Obejmowa j
jedn rk, a drug ostronie wyciera jej zy.
Ona spojrzaa na niego, przestraszona tym tak dla niej zaskakujcym
obrotem sprawy, dostrzega, e jego kanciasta twarz zrobia si mikka, w
jego oczach dostrzega ciepo.
- Nie musisz tu y - mwi. - Nie musisz by z nim. Na wiecie jest tyle
rzeczy, ktre chciabym ci pokaza, ktre chciabym z tob przey.
Chod ze mn, a obiecuj ci, e teraz ju wszystko bdzie dobrze.
Pozwolia, by przycign j do siebie. Gdy mwi, jego wargi muskay
jej policzek.
- Nie, nie mog - wykrztusia z trudem i poczua, jak mimo to wbrew jej
woli zaama si w niej wszelki opr, przytulia si do Richarda, do jego
szerokiej piersi, ktra wydaa jej si taka pocieszajca i obiecywaa
bezpieczestwo.
- Ale moesz - powiedzia Richard, dotykajc wargami jej skry. - Nikt
nie moe ci zmusi, eby tu zostaa. Pojed ze mn do Ameryki, do
Australii, gdzie chcesz. Nigdy ci do niczego nie bd zmusza, nigdy nie
bd od ciebie niczego da. Nie jeste kobiet, ktra urodzia si, by
cierpie.

Byy to sowa, ktre zawsze chciaa usysze z ust lana, a nigdy ich nie
usyszaa. Brakowao jej dotd tego poczucia bliskoci, ktre teraz
sprawio, e jej wargi zaczy szuka jego warg.
W jego pocaunkach nie byo takiej gorcej namitnoci jak w
pocaunkach lana. Byy one, podobnie jak Richard, stateczne, spokojne,
pocieszajce. Helena zapragna, by ten moment trwa wiecznie. Gdy
przestali si caowa, przycisn j do siebie i cicho si rozemia.
- Najchtniej porwabym ci ju wtedy, na tym okropnym balu. - Pooy
do na jej policzku i odchyli jej gow lekko do tyu, tak eby mc
spojrze jej w oczy, mocno i czule jednoczenie. - Nie musisz si spieszy
- zapewni. - Pozostan w Dar-jeeling, pki si nie zdecydujesz. Bd na
ciebie czeka, Heleno.
- Huzur czeka na pani w swoim pokoju, memsahib.
- Szukrija, dzikuj, powiedz mu, e zaraz przyjd - odpowiedziaa
Helena mechanicznie sucej, nawet nie rzuciwszy na ni okiem. Ta
dygna i wysza, zamykajc za sob cicho drzwi.
Gdy Helena patrzya w lustro toaletki, byo jej jednoczenie zimno i
gorco. Wasne odbicie stao si dla niej obce, cho rozpoznawaa siebie
w ciemnopomaraczowym sari, z wosami, ktre dziki pachncej
kwiatami pomadzie spyway gadkimi falami na plecy. Rozpoznawaa
zocist cer i wielkie niebiesko-zielone oczy, ciemne w wietle lamp, a
jednak byszczce jako inaczej, niezwykle.
Bala si tej chwili i pragna jej unikn. Zmartwiaa, kiedy w domu
zrobio si gono. Haas, zamieszanie, gosy i miechy, ktre rozbrzmiay
tego popoudnia, wiadczyy o tym, e po prawie dwch tygodniach
wrcili z Kalkuty an i Mohan Tadid. Ale teraz, wieczorem, nie moga
si w aden sposb wykrci.

Bardziej z powodu wyrzutw sumienia ni z prawdziwej radoci, ze czas


rozki z mem si skoczy, kazaa jednej z dziewczt przyrzdzi w
kuchni pieczon jagnicin i masala bata. Jej wzrok raz za razem
wdrowa w stron pudeka na taborecie pod oknem, w ktrym leaa
owinita w jedwabisty papier kamizelka uszyta dla lana przez Wangw.
Dostarczono j podczas jego nieobecnoci, ale Helena nie potrafia ju si
ni cieszy. Uroda materiau, jego poyskujca gadko i nasycone
kolory utraciy swj urok, przypominay jej tylko rzeczy, ktre prbowaa
wyprze ze wiadomoci.
Czy zrobia co zego? Nie wiedziaa. To tak, jakby w cigu minionego
tygodnia stracia jakiekolwiek rozeznanie, co jest suszne, a co nie, co
dobre, a co ze. Ledwo wczoraj poegnaa si z Richardem na grze, przy
rozstaju drg. Ona pojechaa w lewo, w kierunku plantacji, on na prawo,
w dolin, do Darjee-hng. Pocaowa j tam po raz ostatni na poegnanie i
odebra od niej przyrzeczenie, e przyle mu wiadomo do hotelu, jeli
bdzie go potrzebowaa. Czua si winna nie tyle dlatego, e caowaa si
z Richardem, ile dlatego, e przemyliwaa o yciu bez lana. Myli o tym
nie daway jej spokoju od dwch dni, nie moga usiedzie ani minuty. Czy
naprawd byaby zdolna odej od lana i opuci na zawsze Indie? Czy
faktycznie potrafiaby jeszcze raz wyemigrowa do obcego kraju, znw
zacz wszystko od pocztku, z innym mczyzn? Czua si zmczona.
Jej serce byo pokaleczone w wyniku zagmatwanych, sprzecznych uczu.
Nie pragna niczego wicej, tylko spokoju, tego spokoju, ktry czua,
bdc z Richardem. On by zupenie inny ni an - prostolinijny,
bezporedni, bez ponurych otchani, bez wewntrznego rozdarcia. Przy
lanie Helena miotaa si zawsze midzy skrajnymi uczuciami.
Najbardziej jednak drczya j myl, ktr stale do siebie odsuwaa, a
ktra nieproszona wracaa raz za razem: myl o Jasonie. Czy miaa prawo
wymaga od niego, eby jeszcze raz stawia na gowie swoje mode ycie,
przyzwyczaja si do nowego kraju, nowej rodziny? Helena czua si
zgnbiona

koniecznoci podjcia decyzji. Co byo suszne, a co nie? Nie wiedziaa,


a na dodatek w tej chwili czua apati i rozgoryczenie.
Z oporem wstaa i przykrcia knoty w lampach. Gdzie na nocnym niebie
pojawiy si kilka razy krtkie byski, owietliy ukryte w ciemnociach
chmury, ktre od wczoraj byy widoczne na horyzoncie - pierwsze
zapowiedzi nadcigajcej od poudnia pory deszczowej; jednoczenie
dnie stay si bardziej duszne, a noce agodniejsze. Miaa wraenie, e
przej cie tych kilku krokw od drzwi do drzwi zajo jej wieczno.
Stopy ciyyjej,jakby byy z oowiu.
an siedzia bez ruchu w fotelu przed kominkiem, nogi w dugich
wypolerowanych oficerkach do jazdy konnej zoy wycignite na
taborecie. Helena stana sztywno przy drzwiach, nie wiedzc, jak si ma
zachowa.
- Dzie dobry, anie - wykrztusia wreszcie. - Jak wam mina podr?
Te sowa zabrzmiay w jej wasnych uszach nieznonie obudnie.
- Dzikuj - odpowiedzia ostro an.
Lodowaty chd, jakim emanowa, sprawi, e poczua ucisk w gardle.
Oto stao si to, czego si baa w cigu wielotygodniowych zbiorw:
naga zmiana nastroju, jakiej czsto ulega i ktra j zawsze
wyprowadzaa z rwnowagi. Z trudem opanowaa drenie ciaa, ktre
chciao ni zawadn.
-Jak syszaem, podczas mojej nieobecnoci wietnie si bawia - doda i
zapali papierosa. - Musiaa przyprawia mi rogi na oczach caego domu
i poowy doliny?
Jego sowa trafiy w ni jak uderzenie biczem.
- Nie zrobiam nic niewaciwego - prbowaa si broni, a jednak
wiedziaa, e to daremne.
Jake bya naiwna, sdzc, e jej ciga nieobecno w domu moe
pozosta niezauwaona! Nawet najprostsza ze sucych bya w stanie
skojarzy jedno z drugim - wizyt obcego sahiba i coraz bardziej
wyduajce si przejadki memsahib.

an skoczy na rwne nogi, rzuci do kominka niewypalonego do koca


papierosa i chwyci j za rami tak mocno, e krzykna z blu, a z oczu
trysny jej zy.
- lanie...
- Skoro ju musisz robi ze mnie rogacza, to nie rb tego przynajmniej w
moim domu, nie na moj ej ziemi, miej przynajmniej tyle przyzwoitoci wycedzi przez zacinite zby i cisn j jeszcze mocniej.
Zrobi zamach, ona si skulia, ale jej nie uderzy. Zalana zami zerkna
na niego ostronie. Patrzy na ni, nie zwalniajc uchwytu, a czer jego
oczu, straszna otcha, w ktr spogldaa, napawaa j strachem, takim
strachem, jakiego jeszcze nigdy nie zaznaa.
- Pu mnie - szepna ochryple, prbujc si wyswobodzi z jego
uchwytu.
Przycign j do siebie tak blisko, e prawie nie moga oddycha.
Brutalnie przycisn swe wargi do jej ust, bolenie, a jednoczenie
namitnie. Jkna z lku, a jednoczenie z ulgi i spenionej tsknoty.
Jego rce wdroway miao po jej ciele, sprawiay jej boi i budziy w niej
niesamowit, ponc dz. Westchna przylgna do niego, a
jednoczenie go od siebie odpychaa, pena podania, nienawici i
rozpaczy.
-Jeste moja, Heleno, moja - szepn szorstko. Jego wargi wymawiajce
te sowa i jego oddech paliy j w szyj, zbami zostawi lady na jej
skrze. Rozerwa cienki jedwab san, ktre miaa na sobie. Jej rozpalona
skra dotkna poaru jego ciaa. Mylaa, e umrze z podania i z
poncego gniewu. Moja, moja, jego sowa odezway si echem w jej
umyle znieksztaciy si w krakanie kruka, moja, moja, moja.
- Nie - usyszaa wasny gos, cichy i ochrypy, a potem goniejszy. - Nie,
nigdy w yciu!
Zbudzi si w niej niepohamowany gniew, ktry doda jej siy. Uderzya
lana z impetem, kopna go, odepchna od siebie,

majc uczucie, e si udusi, e musi walczy o swe ycie, o swoj dusz.


Zachwiaa si, upada twardo na podog, ale bya wolna, zebraa resztki
sari, chwiejnym krokiem podbiega do drzwi, otworzya je gwatownym
ruchem.
- A ty dokd?
Gos lana wwierci jej si w plecy, obcy, metaliczny.
- Wszystko mi jedno - usyszaa wasny gos dochodzcy jakby z daleka,
zduszony zami, przerywany szlochem. - Byle daleko std, daleko od
ciebie!
Przebiega korytarz. Potykajc si, wpada do swojego pokoju. Cho bya
przeraona i roztrzsiona, to jaka jej cz pozostaa chodna i trzewa,
przeraajco spokojna. Jakby wczeniej w duchu przewiczya tysic
razy kady element ucieczki, odkrcia drcymi rkami knoty w
lampach i zbudzia Jasmin, by ta pomoga jej pakowa bagae. Woya
koszul i spodnie do konnej jazdy. Zacza wybiera najpotrzebniejsze
rzeczy.
- Co si stao?
W drzwiach stan Mohan Tadid, niezauwaony przez ni ani przez
Jasmin. Sta nienagannie ubrany w jasny garnitur i szkaratny turban,
spokojny i powany. Swoj obecnoci sprawi, e panujca w pokoju
nerwowo znika. Helena spojrzaa na niego, pochylona nad gr ubra
rozoonych na ku. Przez gow przeleciaa jej ulotna myl, e na
pewno wyglda fatalnie -taka rozczochrana, paczca, z zaczerwienion i
spuchnit twarz. Ale teraz byo jej to obojtne.
- Pakuj si - powiedziaa oschle i dalej wybieraa najprostsze ubrania z
wiru kolorowych jedwabi i haftowanych mulinw.
Mohan Tadid skin w zamyleniu gow.
- Zakadam, e ma pani ku temu powd. - Cicho zamkn drzwi i wszed
do rodka, przygldajc si obu kobietom. - Dokd pani zamierza si
uda?
- Do Darjeeling. Tam na pewno znajd na pocztek jaki pokj.

- A co z Jasonem?
Helena zastyga w bezruchu, wzia gboki oddech. To by jej czuy
punkt. Ale tak musiao by, nie moga tu zosta, nawet ze wzgldu na
Jasona. Zacisna zby i wysuna zdecydowanie do przodu brod.
- Jutro odbior go ze szkoy.
Mohan Tadid ponownie pokiwa gow.
- Nie bd pani namawia do pozostania, skoro pani w tak ewidentny
sposb nie chce tu zosta. Prawdopodobnie nawet susznie - westchn. Chciabym pani tylko poprosi o jedno.
- Co takiego?
Helena poaowaa natychmiast swego obcesowego tonu, ale Mohan si
tylko lekko i ciepo umiechn, a w jego oczach bysna iskierka.
- Prosz, eby mi pani powicia kilka godzin. Chc pani opowiedzie
pewn histori.
- Histori?
Helena spojrzaa na niego ze zdziwieniem. Mohan przytakn.
- Sdz, e to nie takie wane, czy pani wyruszy w drog od razu, czy
nieco pniej. Jeli chce pani odej, moe to pani zrobi za trzy, cztery
godziny. Nie prosz o nic wicej, tylko o kilka godzin. - Zauway
sceptyczne spojrzenie Heleny i podnis rce w obronnym gecie. - Nie
bd stosowa adnych sztuczek! Tylko ta historia. I filianka herbaty...
Helena walczya ze sob, ale w kocu zwyciyo zaufanie do Mohana
Tadida.
- Zgoda - skina gow.
Delikatnie zaprowadzi j ku jednej z grubych poduch sucych do
siedzenia, sam usiad ze skrzyowanymi nogami na ssiedniej. Gdy
Jasmina nalewaa do filianek wieo zaparzon herbat, on rozpocz
swoj opowie.

2
Winston i Sitara
To, co czowiek najbardziej kocha,
w kocu go zniszczy.
PRZYSOWIE GRECKIE

1
Radputana, maj 1844
Z jasnego, migotliwego nieba la si niemiosierny ar. Soce sprawiao,
e tawa ziemia pkaa, a jej wyschnita powierzchnia zamieniaa si w
py, ktry wznosi si i znika w powietrzu drgajcym na horyzoncie. Tu i
wdzie sterczay spalone dba trawy i martwe krzewy; z rzadka
przemyka cie jaszczurki, przelizgiwa si zygzakiem, by pod
kamieniami znale schronienie przed arem.
Gucho dudniy kopyta dwch koni, skrzypiay na wirze i piasku
rwniny. Zwierzta byy zmczone, chocia znajdoway si w drodze
dopiero od kilku godzin. Gubiy krok i cigle si potykay.
- Aiiiii! - krzykn starszy z dwch mczyzn. - Czy to jeszcze daleko,
Winston-sahib?
Mody Anglik przetar spalon socem twarz, ktra ociekaa potem.
Niegdy biaa koszula, pokryta teraz warstw piasku, bya cakiem mokra
i lepia si do jego masywnego, muskularnego ciaa.
- Nie wiem, Babu Sa'id. Wedug wskazwek, ktre dostalimy,
powinnimy ju dawno by na miejscu. Przeklta pustynia!
Gono przeklinajc, szarpn cugle i zatoczy pkole na swym czarnym
waachu, jednoczenie przymknitymi oczami lustrowa rozwleczone
gry stoowe i horyzont. Nie przypuszcza, e przeoony oficer w tak
niedokadny sposb opisze mu drog, chocia wiedzia, e ta cz
Radputany nie zostaa jeszcze dostatecznie skartografowana. Ju kilka
dni temu opucili teren objty brytyjsk zwierzchnoci i przekroczyli
granic jednego

z tych ksistw, ktre wci jeszcze w pasywnym oporze unikao


angielskiej aneksji.
- Co zrobimy, sahib?
Babii Said zatrzyma brudnego szarego waacha i spojrza na swego pana,
szukajc pomocy. Jego niemal czarne oczy byy matowe, twarz mia
ciemn, pooran przez soce, na niej odznaczay si wyranie
nienobiae wsy.
Ko Winstona opuci z wyczerpania eb i zacz apatycznie grzeba
kopytem midzy kamieniami, podczas gdy jego jedziec w milczeniu
wodzi wzrokiem po wrogim pustkowiu.
Winston nie by przystojnym mczyzn. Niespotykanie wysoki, o
masywnej sylwetce, skr mia raczej blad, opalon na czerwonawo,
blond wosy odziedziczone po normaskich przodkach poyskiway
miedzianym odcieniem. Jasnoniebieskie, szaro nakrapiane oczy
spoglday na wiat nieco naiwnie, spojrzeniem dziecka. Za tym
spojrzeniem kry si jednak umys ostry jak brzytwa. Jego wbrew modzie
gadko ogolona twarz bya grubokocista, a zarazem dziwnie agodna.
Cho mia dwadziecia siedem at, wyglda na modszego. Kto nie
widzia go w ruchu, mgby pomyle, e jest grubiaskim, niezgrabnym
typem skonnym do lenistwa i ociaoci, kady jednak cal jego ciaa by
wytrenowany. Mczyzna ten - silny i zwinny jak zwierz budzi i w
ludziach respekt samym wygldem.
Babu Sa'id zna to napicie na twarzy swego pana, zna drganie mini
wzdu masywnej szczki, ktre sygnalizowao, e sahib intensywnie si
nad czym zastanawia, lepiej wic byo w tym momencie milcze.
- Naprzd - wykrztusi w kocu Winston i szarpn cugle tak energicznie,
e jego waach ze strachu stan dba. - Znajdziemy ten przeklty paac,
chobymy musieli zaglda pod kady kamie!
Z determinacj pogna szybko naprzd. Babu Said musia si spra,
eby dotrzyma mu kroku.

Mijay godziny, a soce wci prayo, ich twarze pony, strumienie


potu spyway im po plecach i ramionach. Winston na chwil przymkn
oczy i poczu chodny policzek Edwiny tulcy si do jego
policzkajednoczenie zapachniao konwali. Zatskni za pocaunkami,
ktre krad Edwinie w ogrodzie Graysonw, pocaunkami, ktre miay
smak truskawek i wzmagay w nim gd, zwaszcza gdy ukochana
uciekaa przed nim zakopotana, chichoczc i szeleszczc spdnicami,
szukajc schronienia w murach domu. Edwina, jedyna crka pukownika
Graysona, o skrze jak mietana, lawendowych oczach, kasztanowych
wosach, z tali tak szczup w gorsecie nad krynolin, e mona j byo
atwo obj obiema domi. ywe srebro, kapryna, lekkostopa,
oczarowaa go zuchwaym byskiem w oczach i dwicznym gosem.
Pukownik i jego maonka spogldali na adoratora crki yczliwym
okiem. Upodobali sobie tego rzetelnego i ambitnego modego onierza,
ktry by wprawdzie tylko modszym synem zuboaej ziemiaskiej
rodziny z Yorkshire, ale jego pochodzenie mona byo udokumentowa
niemal kompletnie po czasy wojny Dwch R.
- Sahib!
Z zamylenia wyrwa go zdenerwowany gos Babu Sa'ida. Winston
cign cugle.
Przed nimi ziemia urywaa si nagle, opadaa podun skarp w rozleg,
pust dolin, porodku ktrej wznosiy si mury paacu tak
nierzeczywistego, jakby stworzonego rk maga. Piasek odbija jaskrawe
wiato soneczne, a blanki i wiee otaczaa ponca aureola.
Winston i Edwina byli zarczeni od prawie dwch lat, potajemnie.
Pukownik obieca Winstonowi jej rk, jak tylko onierz osignie
nastpny szczebel kariery. A dyplomatyczna misja, w ktr zosta tu
wysany, z pewnoci przyniesie mu awans, jeli tylko uda mu si odnie
sukces. Mimo to si waha.
Waach, jakby czu jego niezdecydowanie, przestpowa niespokojnie z
nogi na nog. Babu Sa id rwnie patrzy wyczeku-

jco. Winston prbowa przekn lin, ale zascho mu w gardle.


Wiedzia, e przyczyn tego nie bya tylko wielogodzinna jazda konna w
kurzu i w upale. Instynkt doradza mu zawrci, ale on wiedzia, e to
niemoliwe. Wiedzia te, e to, co czekao na niego tam, w dole, byo
nieuniknione.
Spi konia ostrogami i zacz zjeda ze skarpy, nie spuszczajc z oczu
murw Surja Mahal.
Stanli przed potn bram jak petenci - dobrze zbudowany mody
Anglik i niski, mizerny sipaj, obaj spoceni, brudni, zmczeni i pozbawieni
blasku mundurw Kompanii Wschodnioindyjskiej, ktre mieli ze sob w
bagau. Radpuccy stranicy zezwolili im niechtnie na wejcie na teren
paacu, patrzc na nich z gry jak na ebrakw i dajc, by oddali
wszelk bro. Babu Sa'id wykrzywi ze smutkiem pomarszczon twarz,
gdy musieli odda radputom pistolety i jego ulubione muszkiety Brown
Bess.
Przyjto ich jednak zgodnie z legendarn gocinnoci rad-putw. Ich
pokoje byy due i wykwintnie wyposaone. Sucy zadbali o
zaspokojenie ich cielesnych potrzeb. Strudzeni przybysze mogli si
wreszcie wykpa, ogoli i ubra nienagannie w mundury. Winston
natychmiast poprosi o audiencj u rady, zdyy jednak min dwa dni i
dwie noce, a wci nie otrzymywa odpowiedzi. Ani sam ochmistrz, ani
aden inny sucy nie byli mu w stanie powiedzie, jak dugo jeszcze
potrwa to oczekiwanie i kiedy bdzie mg zobaczy ksicia. Na kade
zapytanie odpowiadano mu wzruszeniem ramion, wyraeniem alu i
wci tymi samymi formukami w jak najbardziej uprzejmym hindustani.
W Winstonie si gotowao. Spltszy rce, chodzi nieprzerwanie midzy
kiem a szeroko otwartymi drzwiami prowadzcymi na wybrukowany
dziedziniec, tupa przy tym cicho byszczcymi butami do konnej jazdy,
wypolerowanymi przez Babu Sa'idaju chyba po raz dwudziesty. W
pomieszczeniu sta-

le wiaa ciepa, a mimo to przyjemna bryza, nadymaa delikatne, dugie


do podogi zasony, ale nie bya w stanie schodzi jego gniewu. By zy,
e rada tak otwarcie lekceway wysannikw Korony, kac im czeka
w nieskoczono. Babu Sa'id usiad ze skrzyowanymi nogami na
grubej podusze. Mia wyprostowane plecy, zamknite oczy i wyglda,
jakby zapad w drzemk.
Winston zatrzyma si na progu wychodzcych na dziedziniec drzwi i
wyjrza na zewntrz, cigajc gniewnie jasne brwi. Prawie nie dostrzega
cennych rzebie na kolumnach i blankach ani pomalowanych na biao i
niebiesko donic z kwitncymi krzewami. Nie zwrci te uwagi na pawia,
ktry kroczy po gadkich, jasnych kamieniach i zezowa na niego, a w
kocu, zignorowany przez Anglika, pogardliwie odwrci gow.
Od chwili, gdy Winston zacign si do armii i trafi na indyjsk ziemi,
mino sze lat. Kariera w subie wojskowej Kompanii
Wschodnioindyjskiej obiecywaa sowity od, lepszy ni w armii samej
krlowej. Dodatkowo stwarzaa szanse na zrobienie w Indiach kariery, o
ile wykae si ambicj, posuszestwem, inteligencj i nawie troch
pomocnych kontaktw. Znane byy podobne historie. Najpniej w
pierwszych tygodniach pobytu w tym kraju dowiadywa si o nich kady
onierz w koszarach. Byy to historie o prostych onierzach, ktrym
udao si uszczkn nieco z niezmierzonych bogactw subkontynentu i
stali si legendarnymi bogaczami. A Winston by ambitny. Przez cae
ycie wstydzi si tego, e by biedny, cho w jego yach pyna
szlachetna, stara krew. Wiedzia, e da sobie rad, e ktrego dnia wrci
do Anglii jako czowiek bogaty i z wysokimi odznaczeniami, e z
satysfakcj bdzie odbiera pene zawici spojrzenia dawnych kolegw
szkolnych, ktrzy z niego drwili i wymiewali si, poniewa mg si
ksztaci jedynie dziki stypendium kierownictwa szkoy dla szczeglnie
uzdolnionych uczniw. Dumny stanie przed swoj rodzin, dla ktrej
zawsze by mniej wanym modszym synem. Maestwo z Edwin
poczy go z jedn

z najstarszych rodzin oficerskich w kraju i otworzy mu drog do dalszej


kariery. Wiedzia, e musi si tu sprawdzi - caa jego przyszo zaleaa
od powodzenia bd niepowodzenia tej misji. Nie mg sobie pozwoli na
aden bd.
Usyszawszy energiczne pukanie do drzwi, odwrci si. Zobaczy
ochmistrza w chabrowym kaftanie, biaych bryczesach i szmaragdowym
turbanie na gowie. Hindus skoni si lekko i oznajmi:
-Jego Wysoko dostojny rada prosi do darbdr1.
Serce Winstona bio mocno, gdy rami w rami z ochmistrzem kroczy
korytarzami, robic tak due kroki, e musia uwaa, eby go nie
wyprzedzi. Za nim jak cie poda Babu Sald. Droga do sali tronowej
gdzie w sercu paacu zdawaa si nie mie koca. Winston nie dostrzega
rzebie ani inkrustacji, cennych tkanin, poskw ani dywanw, koo
ktrych przechodzili. W jego gowie kbiy si urywane myli. Cae jego
jestestwo byo ukierunkowane na rozmow z wadc.
Nigdy nie istniay plany militarnego podboju i kolonizacji Indii. Kraj
wpada Anglikom w rce raczej mimochodem, kawaek po kawaku, w
toku licznych maych wojen i potyczek ostatnich dekad. Dla Anglikw
wystarczajcym powodem wojny by wiaroomny rada, ktry nie chcia
si wywiza z zawartych umw, pastwo wasalne zagroone przez
ssiadw, ataki na brytyjskie terytorium lub pobrzkujcy szabl ssiad.
A po zwyciskich walkach Kompania zyskiwaa nowe podlege tereny i
rda przychodw. W Anglikach zakorzeniona bya wiara w bosk
opatrzno, ktra miaa czyni ich kraj wiodc potg wiatow.
Kierowali si niewzruszon pewnoci co do przewagi biaej rasy, a ludy
indyjskie uwaali za bardziej prymitywne formy ycia, ktre trzymay si
barbarzyskich zwyczajw i musiay by prowadzone za rk jak dzieci,
naleao im przybliy bo-

Darbar (hindi) - przyjcie na dworze maharady; sala audiencyjna (przyp. tum.).

gosawiestwa angielskiej cywilizacji - postp techniczny, kultur,


moralno i wreszcie chrzecijastwo. To bya powinno biaego
czowieka", a Anglicy podjli si fatalistycznie tej misji. Ich panowanie
miao wreszcie zapewni Indiom pokj. Ten wielonarodowy kraj,
kalejdoskop jzykw i religii, by przez cae wieki nkany wewntrznymi
i zewntrznymi wojnami. A eby nastpi trway pokj, istnia tylko jeden
sposb: obj cay obszar subkontynentu brytyjskim panowaniem,
zjednoczy go pod brytyjsk Koron. Rule, Britannia - Pax Britannica.
Kada czstka wadzy nieznajdujca si w rkach Anglikw rodzia
niebezpieczestwo wojny lub powstania, zagraaa suwerennoci kraju,
osabiaa jego moliwoci obronne na granicach.
Tak wic Winston zosta wysany z Kalkuty do odlegej Radputany,
eby skoni jednego z najpotniejszych ksit, by ten odda swe
rozlege terytorium pod ochron i opiekucze skrzyda Korony
brytyjskiej. Bya to delikatna misja, bo wadca ten jak dotd okazywa si
guchy zarwno na pochlebstwa, jak i na groby Anglikw lub sprytnie
wykrca si od odpowiedzi. Stopniowo Winston zacz si domyla, jak
trudne postawiono przed nim zadanie.
Dwaj wojownicy radpuccy z dugimi mieczami i pistoletami w olstrach
otworzyli oba masywne, obite zotem skrzyda drzwi na kocu wyoonej
marmurem sali, do ktrej ochmistrz wprowadzi Winstona i jego
towarzysza. Za progiem lea czerwony chodnik. Ochmistrz skin gow,
na co Winston wszed na chodnik. Bb Sa'id zgodnie ze swym
wieloletnim przyzwyczajeniem chcia pj jego ladem, ale zosta
powstrzymany krtkim ostrzegawczym rozkazem ochmistrza. No
dobrze, mam wic sam wejdo jaskini lwa - pomyla Winston i skin
spokojnie gow swemu sipajowi.
Skrzyda drzwi zatrzasny si za nim z hukiem.
W pierwszej chwili olepi go blask niezliczonych wiate, odbijajcych
si dodatkowo od jedwabicie gadkich kamieni,

polerowanego drewna, srebra, zota i faset barwnych kamieni


szlachetnych. Mimo to szed dalej zdecydowanym krokiem. Wysokie
runo dywanu tumio odgos jego oficerek, tak wic w obszernym,
wysokim pomieszczeniu panowaa absolutna cisza. Po obu stronach
chodnika klczay suce z domi zczonymi w gecie pozdrowienia, z
gowami opuszczonymi tak nisko, e Winston mg zobaczy jedynie
przykryte kocami sari czubki gw. Dobre pidziesit krokw od niego
sta niski st z rozlegym blatem, otoczony bogato haftowanymi
poduchami, cakowicie nakryty srebrnymi i zotymi tacami oraz misami,
obadowany kolorowymi, ju z daleka cudownie pachncymi potrawami.
Dziesi krokw dalej, na podecie, na ktry prowadzio kilka stopni,
wznosi si gaddi, tron ksicia, tryskajcy w wietle lamp deszczem
iskier z rubinw, szmaragdw i szafirw, ktrymi by wysadzany.
Winston otrzyma dokadne wskazwki, jak ma si zbliy do wadcy, ale
instynkt doradzi mu, eby nie okazywa pokory. Gdy podszed do stou,
zatrzyma si i podnis wzrok.
Dheeraj Czand mg mie szedziesit lat. Jego skronie pod turbanem
byy prawie cakiem siwe, tak samo jak broda. Chocia mia swoje lata, a
take zacz ty, to cigle jeszcze byo po nim wida, e musia by
niegdy zrcznym wojownikiem. Obaj mczyni lustrowali si
nawzajem wzrokiem, mierzc w milczeniu siy. Nawet z takiej odlegoci
Winston dojrza zimno i hardo w oczach Czanda, ktre wyglday jak
wycite z kamienia, tak rne od oczu modego mczyzny, ktry sta z
prawej strony tronu, ubrany w taki sam mundur - biae bryczesy, dugi
biay kaftan ze zotymi haftami, przepasany szkaratn szarf, ktrej
barwa bya identyczna z kolorem turbanu. A jednak tych dwch
Hindusw czyo pewne podobiestwo, chocia mody mczyzna,
niewiele modszy od Winstona, przyglda si stojcemu przed nimi
aroganckiemu Anglikowi zarazem z ciekawoci i rozbawieniem. Przy
podecie stao czterech radpuckich wo-

jownikw z gniewnymi minami i z rkoma gotowymi do walki,


spoczywajcymi na rkojeciach mieczy.
-Jestem Dheeraj Czand - przerwa milczenie rada grzmicym gosem i
unis praw rk ozdobion cikimi piercieniami. - A to mj
najmodszy syn, Mohan Tadid Czand.
- Wasza Wysoko, przybywam na polecenie Jej Krlewskiej Moci
krlowej Wiktorii - odpowiedzia Winston nie mniej zdecydowanym
gosem w bezbdnym hindustani, trzasn obcasami i zasalutowa. Kapitan Winston Neville.

2
Dheeraj Czand patrzy w milczeniu i przecigle na onierza, ktry
niewzruszenie wytrzymywa jego wzrok, nie mrugnwszy nawet okiem.
Winston czu, e po plecach zaczyna mu spywa zimny pot. Zastanawia
si, czy rada wygoni go po prostu z paacu, czy rzuci dzikim zwierztom
na poarcie, ale nie okazywa adnych emocji.
- Albo jest pan szczeglnie arogancki, albo szczeglnie odwany. - Niski
gos ksicia przerwa wreszcie przytaczajce milczenie.
- Ani jedno, ani drugie, Wasza Wysoko. Przybywam jako wysannik
koronowanej gowy do wadcy innego kraju. Nic poza tym - odpowiedzia
Winston pewnym gosem.
Dheeraj Czand podpar rk brod i spojrza na Winstona z
zainteresowaniem.
- Mdra odpowied. W kadym razie nadzwyczaj dobrze wada pan
naszym jzykiem. Naley to nagrodzi.
Klasn w donie, w tej samej chwili Winston usysza za plecami lekki
szelest, jakby niezliczone ptaki zamachay jednoczenie skrzydami. To
suce, ktre siedziay w milczeniu i nie-

ruchomo jak posgi, pospiesznie, lecz z wdzikiem zerway si i


pobiegy, eby przynie czaj i pozdejmowa cyzelowane pokrywki z
pmiskw i mis, ktre utrzymyway w cieple potrawy.
Rada podnis si majestatycznie i zszed po schodach podestu.
- Niech pan bdzie dzisiaj moim gociem, kapitanie Neville.
Usiedli ze skrzyowanymi nogami na poduchach wok nakrytego stou,
ksi naprzeciwko Winstona, jego syn pomidzy nimi. Nawet w tej
swobodnej pozycji Czand nie utraci nic ze swej godnoci i dostojestwa,
ktrymi emanowa na tronie. Jego czterech stranikw ustawio si wok
nich w naleytej odlegoci, ale na tyle blisko, e mogli w kadej chwili
interweniowa, gdyby ycie i zdrowie ich wadcy znalazo si w
niebezpieczestwie.
- Nie sdz, eby lubi pan owija sprawy w bawen - zacz rada
rozmow midzy dwoma ksami kurczaka w sosie curry. -Dlaczego pana
tu przysano?
Winstonowi, ktry wanie przeyka potraw z grochu i warzyw, udao
si ukry zaskoczenie. Bezporednio, z jak Czand si do niego
zwrci, pytajc o powd wizyty tutaj, nie odpowiadaa obrazowi
podstpnego, wykrtnego stratega, jaki zosta mu przedstawiony.
- eby zaproponowa paskiemu krajowi ochron angielskiej Korony.
W tym samym momencie zrozumia, e wpad lepo w zasadzk, jak
zastawi na niego tym pytaniem Czand.
- Gdyby mj kraj potrzebowa ochrony zagranicznego pastwa, toby
znaczyo, e straciem jakiekolwiek prawo, eby by jego wadc, i
zasuyem na haniebn mier.
Twardy, metaliczny ton w gosie Czanda sprawi, e filianki z parujcym
czajem zadray. Rada zmruy ledwo zauwaalnie czarne oczy i patrzc
na Winstona, rzek:
- W rzeczywistoci chodzi tylko o to, eby zdoby absolutne wadztwo
nad Indiami a po najodleglejszy zaktek pustyni

i Himalajw. Czy w waszym Pimie witym nie jest napisane: Ja


jestem Pan, Bg twj, nie bdziesz mia bogw cudzych przede mn"?
- Wasza Wysoko, to tylko kwestia czasu, ebymy... Rada przerwa
mu penym niezadowolenia sykniciem.
- Prosz mi nie grozi, kapitanie. - Pokrci gow w zamyleniu, niemal
zasmucony. - Kwestia czasu... Co wasz nard moe wiedzie o czasie? W jego oczach, byszczcych jak czarne diamenty, pojawia si pogarda. Mierzycie go tymi waszymi zegarami. adne zabawki, sam mam ich
kilka. Mae cuda, pki si ich nie rozbierze i nie zrozumie mechanizmu
ich dziaania. Wy odliczacie pokolenia, pdzicie naprzd po torach
waszych maszyn parowych. Ale nie na tym polega istota czasu. Czas jest
koem, ktre si nieustannie krci i porusza poprzez cykliczne
nastpowanie po sobie dziea stworzenia i zniszczenia. Jeden z tych
obrotw trwa tyle co dzie i noc Brahmy, boga stworzenia, i obejmuje
cztery wieki wiata, czyli kilka milionw ludzkich at. Wszechwiat
powstaje w momencie narodzin Brahmy i zostaje unicestwiony w chwili
jego mierci; potem cykl zaczyna si od nowa. A w maym wymiarze
nasza niemiertelna dusza, brahman, powtarza ten cykl mierci i
ponownych narodzin, pki nie uda si nam osign mokszy, wybawienia
z tego wiecznego cyklu. To wanie jest czas, kapitanie.
- Moecie tak to postrzega - odpowiedzia ostro Winston - ale...
- Teraz yjemy w wieku kalijugi, czyli wieku przywar i przemocy,
niewiedzy i dzy. A wy chcielibycie przej nie tylko bogactwa Indii,
ale przede wszystkim pragniecie wadzy dla samej wadzy. Lecz wasz
czas tu si koczy. Syszelicie o bitwie pod Plassey?
Synna bitwa pod Plassey rozegraa si 23 czerwca 1757 roku, kiedy to
Robert Clive w genialny sposb pokona majce liczebn przewag
oddziay Siraja Ud Daulacha, nababa z Ben-

galu. Jego zwycistwo zapewnio Brytyjczykom militarn hegemoni w


Bengalu - pocztek angielskiego panowania w Indiach.
- Od tego czasu wasze panowanie miao trwa tylko sto lat, by si potem
skoczy w potokach krwi. Do tej chwili pozostao tylko trzynacie lat,
nie macie wic za duo czasu, waszego czasu...
- Nie przykadam wagi do proroctw - zaprzeczy gwatownie Winston. Nie ma nieuniknionego losu, jest tylko wolna wola i wynikajce z niej
konsekwencje.
Dheeraj Czand spojrza na niego przecigle, a potem zacz mwi
przeraajco cichym gosem, podkrelajc kade sowo:
- Pan mwi naszym jzykiem, kapitanie Neville, ale o Indiach wie pan
rwnie mao co o yciu. Jeli nie bdzie pan uwaa, ktrego dnia drogo
pan za to zapaci, tak samo jak paski nard. Uwaaem, e jest pan
mdrzejszy. Na dzisiaj egnam ju pana...
- Wasza Wysoko, ja... - odway si zaprotestowa Winston, ale rada z
gniewnym byskiem w oczach wrzasn:
- Wyj!
Winston podnis si chwiejnie i skoni mechanicznie, jak w transie.
Odszed, kroczc czerwonym dywanem. Skrzyda drzwi otworzyy si
przed nim i zaraz z powrotem zatrzasny. Szed dalej pustymi
korytarzami, wci tak samo oszoomiony. Jego kroki gono dudniy i
odbijay si echem od cian. Nie zastanawia si nawet, gdzie si podzia
Babu Sa'id. Jego myli kryy wycznie wok dopiero co doznanej
klski.
By tak zaszokowany, e nie potrafi odczuwa zoci, a tylko
rozgoryczenie i wstyd. Jeszcze nigdy w yciu nie czu si tak upokorzony.
Dheeraj Czand zbeszta go jak uczniaka i zmiesza z botem, a w kocu
wyrzuci na zbity pysk za drzwi, jego, ktry od maego wyrnia si
wiedz i imponujc logik, ktry by ceniony przez nauczycieli i
przeoonych za swoje osignicia, pilno i odwag.

Dziki wytrenowanej w wojsku orientacji przestrzennej znalaz w


labiryncie korytarzy drog powrotn. Jak zbity pies otworzy cicho drzwi
pokoju, w ktrym go ulokowano, w nadziei, e nie spotka tam Babu
Sa'ida i nie bdzie musia mu opowiada o tym, co si stao, a tym samym
nie straci twarzy przed swym sipajem.
Ale te myli uleciay w jednej chwili, ustpiy miejsca niesamowitemu
zdziwieniu, gdy wszed do rodka. Jego wejcie przerwao oywion
rozmow, ktr Babu Said prowadzi z synem rady. Obaj spojrzeli na
Winstona.
- Jak, do diaba... - wymskno si Winstonowi po angielsku, gdy drzwi
si za nim zatrzasny.
Zastanawia si gorczkowo, w jaki sposb mody Czand, ktry dopiero
co siedzia z nim oraz ze swoim ojcem w sali tronowej, mg dotrze tu
przed nim, nie bdc nawet zdyszanym. Najwidoczniej te od duszego
czasu by pogrony w rozmowie z jego sipajem.
Mohan Tadid zasiad wygodniej w fotelu, a na jego ogolonej twarzy
pojawi si szelmowski umiech.
- Nie istnieje radpucki paac, ktry nie miaby tajemnych przej!
Dorastajc tu, miaem do czasu i powodw, eby odnale i pozna
wikszo z nich. Radputana jest wprawdzie krajem cudw i magii, ale
nie wszystko, co na pierwszy rzut oka wyglda na diabelsk sztuczk, jest
te takie przy lepszym wejrzeniu.
Winston potrzebowa duszej chwili, nim do niego dotaro, e mody
Czand mwi po angielsku - wprawdzie z akcentem, ale prawie
bezbdnie. By tym niezwykle zaskoczony.
- Gdzie pan pozna tak dobrze nasz jzyk... Wasza Wysoko? - zapyta
pospiesznie, przypominajc sobie reguy uprzejmoci.
Mohan Tadid umiechn si jeszcze szerzej.
- Dokadnie o to samo chciabym spyta pana, kapitanie Neville! O to i
jeszcze o inne rzeczy. - Skin gow Winstonowi. -1 prosz mnie
nazywa po prostu Mohan Tadid.

W tym momencie odezwaa si onierska nieufno Winstona, a jego


twarz spochmurniaa. - Czy Jego Wysoko rada wie, e pan tu jest?
Twarz Mohana Tadida nagle spowaniaa. - Nie. I lepiej bdzie, jeli si
nie dowie. - ciszy gos. Tu mury maj oczy i uszy, ktre take dla
wtajemniczonych s czsto trudne do odnalezienia. Prosz za mn! Wsta szybko, duymi, ale prawie bezszelestnymi krokami podszed do
przeciwlegej ciany i zacz manipulowa przy drewnianej, rzebionej
boazerii. Pyta o wysokoci czowieka otworzya si do rodka,
odsaniajc ziejcy czarny otwr. Mody Czand wzi z najbliszego stou
lamp i ruchem gowy wskaza Winstonowi, eby szed za nim.
Winston si zawaha. A jeli to zasadzka? Czy mg zaufa synowi
rady? Mohan Tadid poczeka na niego cierpliwie,
Mody Hindus, prawie tak wysoki jak Winston, by szczupy
i wysportowany. Jego ciemna jak wypolerowane drewno skra
kontrastowaa z jaskraw biel munduru, a w czarnych oczach
poyskiwaa dza przygd i wesoo, ale Winston nie zdoa w nich
odkry ani ladu podstpu czy zych intencji. I chocia
rozum go ostrzega, to instynkt podpowiedzia mu, e moe zaufa
Mohanowi Tadidowi. Skin wic gow, ruchem rki nakaza Babu
Saidowi, eby poczeka na niego, a nastpnie wszed w ciemno.
Delikatnym pocigniciem Mohan Tadid zamkn za nimi pyt.
Przywitaa ich mieszanina chodu oddawanego przez kamie i duszcego,
gorcego powietrza. Winstonowi byo chodno, a zarazem na czoo
wystpiy mu krople potu. Korytarz by tak wski,e musieli i jeden za
drugim. Mohan Tadid kroczy
z przodu, a lampa owiedaa korytarz ledwo dwa kroki naprzd.
Winston straci jakiekolwiek wyczucie czasu i przestrzeni, nie
potrafiby powiedzie, jak dugo id i w jakim kierunku. Mohan Tadid
stan tak nagle, e Winston niemal na niego wpad.

Usysza lekkie puknicie, a po chwili Mohan Tadid wyszed przez


niskie drzwi na zewntrz, na dziedziniec. Winston z ulg wdycha nocne
powietrze, ciepe jak na t pn godzin, a jednak lekkie i wiee po
stchym zapachu tajemnego korytarza. Ostronie, cal po calu, Mohan
Tadid zamkn z powrotem drzwi. Starajc si nie robi haasu, przeszli
cichym krokiem przez wewntrzny dziedziniec, na drugim kocu wspili
si szerokimi drewnianymi schodami na gr i weszli na galeri okolon
rzebion balustrad.
Mohan Tadid dotkn lekko ramienia czerwono-zotego munduru
Winstona i wskaza na jasno owietlone przejcie pod nimi, znajdujce si
midzy wysokimi kamiennymi kolumnami. Winston rozpozna
natychmiast to przejcie po dwch lwach z brzu, ktre podnosiy apy po
obu stronach drzwi. I wiedzia dokadnie, e owi czterej uzbrojeni po zby
radpuccy wojownicy mogli jeszcze przed chwil sta pod drzwiami jego
pokoju...
Poczu, e Mohan Tadid wpatruje si w niego. Odpowiedzia na to
gbokie, spokojne spojrzenie kiwniciem gowy, by da do zrozumienia,
e wie, o co chodzi. Mohan Tadid znowu kiwn na niego rk. Z galerii
skrcili w pozornie niekoczcy si korytarz z kolumnami, pomidzy
ktrymi wida byo rozgwiedone niebo nad pustyni. Koszula
Winstona, ktr nosi pod cikim surdutem, przykleia mu si do
spoconych plecw, poniewa bya to najgortsza pora roku. Lekki wiatr,
ktry powiewa midzy potnymi kamiennymi filarami, chodzi go
przyjemnie.
W nastpnej sekundzie poczu, e Mohan Tadid chwyta go za rkaw i
cignie za jedn z kolumn po wewntrznej stronie korytarza. Odruchowo
sprbowa si uwolni z uchwytu i ze zdumieniem stwierdzi, e nie
docenia siy Mohana Tadida. Mody Hindus przylgn do ssiedniego
filaru i przyoy palec wskazujcy do warg. Winston wsuchiwa si w
noc, ale nie usysza nic poza szeptem wiatru i odlegym krzykiem
zwierzcia gdzie

w oddali. Potem, po krtkiej wiecznoci, kroki, energiczne, rwne i


zdecydowane, dudnice po gadkiej kamiennej posadzce. Winston
przylgn do ciany i zerkn przez rami. Dwch radputw
przemaszerowao obok w ramach obchodu. Wieczno trwao, nim
oddali si dwik stawianych krokw, by w kocu ucichn midzy
murami paacu. Dopiero po duszej chwili Mohan Tadid da mu rk
sygna, e mog i dalej. Droga prowadzia ich sabo owietlonymi
korytarzami, mijali pooone w pmroku sale, posgi rzucajce
demoniczne cienie i robice wraenie gigantycznych, ponure i rozmyte w
nocy malowida cienne i inkrustacje, ktrych mona si byo raczej
domyla, ni je zobaczy. Winston automatycznie stara si
zapamitywa drog, charakterystyczne punkty i zakrty. Sufit ustpi
znowu miejsca gwiadzistemu niebu, a oni znaleli si w nocnym
ogrodzie.

3
Winston sysza wiele historii o nieskoczenie skomplikowanych
paacach radpuckich, wielusedetnich, wybudowanych w pustyni na
podziemnych rdach. Zawsze uwaa te opowieci za wymylone albo
przynajmniej za znacznie przesadzone. Ale to, co zobaczy tej nocy,
przecigno najbardziej fantastyczne bajki.
W powietrzu czu byo ciki zapach kwitncych noc tuberoz. wiato
gwiazd i krgej tarczy ksiyca rozlewao si srebrzycie po
kwadratowym, obszernym dziedzicu. Odbijao si w biaych wzorach na
pytach posadzki oraz w marmurowej misie fontanny, z ktrej z szumem
tryskaa woda. W mroku odznaczay si sylwetki krzeww o gstym
listowiu i drzew, bla-doszare odcienie lici pozwalay si domyla
istnienia kolorw.
- Tu nikt nie bdzie nam przeszkadza - stwierdzi Mohan Tadid.

Jego gos by denerwujco niski jak na modego mczyzn, brzmia


przesadnie gono po tym, jak dugo milczeli, idc tutaj, zdawa si
zdradziecko odbija od cian opustoszaego dziedzica.
- Tu zaczyna si zakazana cz paacu - tumaczy Hindus. - Oznacza to,
e jest to miejsce zaklte. Tylko Paramdit ma odwag si tutaj
zapuszcza. To guchoniemy ogrodnik, ktry troszczy si o dziedziniec.
Wszyscy i tak uwaaj go za szaleca. Wolno mu tu robi, co chce. W
tym miejscu nie czuje si odrzucony przez innych.
- A jeli ten ogrodnik nas tu odkryje?
- Nie zdradziby nas - odpowiedzia lakonicznie Mohan Tadid tonem,
ktry nie dopuszcza wtpliwoci.
Winston ruszy za modym Czandem przez dziedziniec, po drodze
wyoonej pytkami tworzcymi kwadrat. W zamyleniu popatrzy na
wysoki mur po przeciwlegej stronie, z ktrego wyrastaa sigajca
wysoko w nocne niebo wiea, ciemna i nieowietlona, zbudowana z
jasnego kamienia, srebrzycie poyskujcego w wiede gwiazd.
- Dlaczego to miejsce ma by zaklte?
Mohan Tadid milcza. Winston pomyla, e moe zapyta za cicho, ale
Hindus nagle odpowiedzia chropowatym gosem:
- To duga historia.
W tych sowach zabrzmia niebezpiecznie agresywny ton. Winston by
zaintrygowany, ale zrozumia, e lepiej o to nie pyta, zwaszcza e w
gosie Hindusa dosysza - jak mu si zdawao - cie smutku.
Syn rady poprowadzi go midzy krzewami jaminu, pod pergol
obronit pncymi rami, do masywnej, rzebionej awki z cikiego
drewna, na ktrej usiad i da znak Winstonowi, by ten rwnie spocz.
- Dlaczego tu przyszlimy?
Mody Czand wycign wygodnie nogi w czarnych oficerkach do jazdy
konnej i wpatrujc si w nie, rzek:

-Jak ju powiedziaem: radpucki paac peen jest tajnych


podsuchiwaczy i obserwatorw. Sam nie wiem, ktry z nich zna paski
jzyk. Gdyby rada dowiedzia si o naszej rozmowie, mogoby to
sprowadzi zgub na nas obu.
- Ale pan jest przecie jego synem - wtrci zdumiony Winston.
Mohan Tadid umiechn si, byskajc w ciemnociach zbami.
- Oczywicie, ale dla nas, kszatrijw, honor jest waniejszy ni wizy
krwi, a zdrada pozostaje zdrad, niewane, kto j popeni. Rada i tak
traktuje mnie bardziej pobaliwie ni moich starszych braci i siostry. Ale
nie wybaczyby mi zawarcia przymierza z wrogami.
- A czy pan zamierza... si z nami sprzymierzy?
Syn rady milcza przez chwil, pochyli si do przodu, podnis z ziemi
gazk, ktr zacz obraca w palcach, a potem mwi dalej:
- Nie pomog panu przej kontroli nad tym krajem, za bardzo go
kocham. Radputana musi pozosta wolna. Cae Indie powinny by
wolne. - Winston otworzy usta, eby energicznie zaoponowa, ale
Mohan Tadid nie dopuci go do sowa. - Chc panu pomc uratowa
skr, ktr pan osobicie naraa na szwank, podobnie jak ci, co tu pana
lekkomylnie i zuchwale przysali.
Winston spojrza na niego ze zdumieniem.
- Dlaczego pan tak uwaa? Jutro rano opuszcz paac, nic nie
zdziaawszy, i wrc do Dajpuru.
Mohan Tadid odpowiedzia na jego spojrzenie nieprzeniknionym
wyrazem oczu.
- Rada ma racj, nie ma pan najmniejszego pojcia o Indiach. Sdzi pan,
e strae stojce przed pana pokojem maj si zatroszczy, eby nikt nie
zakca panu snu?
Winston nie wiedzia, co ma odpowiedzie, z zakopotaniem odwrci
wzrok, nie mogc znie przenikliwego spojrzenia Mohana. Tymczasem
ten cign dalej:

- Utkn pan tu na dobre, Winstonie. Rada nie lubi si bawi w kotka i


myszk, jak to wy mwicie. Nie pozwoli panu tak po prostu odej, ani
dzisiaj, ani jutro. Przekupi pana piknymi kobietami, klejnotami i
sodkim yciem, a w kocu zapomni pan o Anglii i swojej misji. Zaprosi
pana na parti szachw i bdzie nim pogardza, jeli pan przegra albo
tylko osignie remis, i znienawidzi pana, jeli pan wygra. Wcignie pana
w filozoficzne i polityczne dyskusje, a skocz si panu argumenty i
popeni pan bd, ktry bdzie mg zinterpretowa jako atak na swj
honor. Zaprosi pana na polowanie, a gdy si pan nagle poruszy, odbierze
to jako atak na swoje ycie. Nie spocznie, pki nie zapdzi pana w rg, z
ktrego nie uda si panu wydosta, a on wtedy z rozkosz wbije w pana
swoje pazury. Moe pana zniszczy, Winstonie, i zrobi to.
- To mieszne! - zawoa zdenerwowany Winston i zerwa si na rwne
nogi. - Jestem wysannikiem Korony, gdyby mi si co stao...
- To co wtedy? - przerwa mu Mohan Tadid nie mniej gwatownie. - Jeli
faktycznie wkroczy tu oddzia angielskich onierzy, eby szuka miejsca
pana pobytu, to nikt pana tu nie widzia. Zagin pan gdzie na terenie
morderczej pustyni pomidzy Dajpurem a Surja Maha. Nie byby pan
pierwszym, ktremu co takiego si przydarzyo. A nawet gdyby co
podejrzewali... Przy caym szacunku dla paskiej osoby, Winstonie, nie
sdzi pan chyba, e pascy ludzie z powodu zwykego kapitana
wszczliby w tej niegocinnej okolicy wojn z Dheerajem Czandem i ze
sprzymierzonymi z nim ksitami?
Winston nie mg zaprzeczy susznoci sw Mohana Tadida, cho
wszystko si w nim gotowao. Spojrza gniewnie na modego Czanda.
- Dlaczego miabym panu ufa? Skd mam wiedzie, e nie wciga mnie
pan wanie w zasadzk? - odrzek ostro.
Na twarzy Mohana pojawi si rozbawiony umiech.

- Nie moe pan tego wiedzie. Ale musi pan podj decyzj.
- Skoro jest pan po mojej stronie, to dlaczego nie wyprowadzi mnie pan
ktrym z tych tajemnych przej na zewntrz, pki jest jeszcze noc? zapyta Winston.
Twarz Mohana po raz pierwszy przybraa powany wyraz.
- Bo nie wiem, czy wszystkie przejcia, ktre prowadz na zewntrz, nie
s obecnie cile pilnowane. A tak w ogle, to wcale nie jestem po
paskiej stronie, nie jestem te po stronie rady. Jestem tylko zdania, e
nie powinien pan paci yciem za swoj lekkomylno i
niewiedz.-Wzamyleniu zmarszczy czoo pod turbanem i opar si
plecami o awk, spltszy rce. - Jednake zaskakuje mnie ta propozycja.
Uwaaem pana za prawdziwego onierza, ktry woli honorow walk
ni tchrzliw ucieczk.
Spojrza na Winstona z pytaniem w oczach. Winston poczu
zaenowanie. Z gniewu poczerwieniay mu policzki.
- Co wic pan proponuje? - zapyta ostro.
- Powiem panu wszystko, co musi pan wiedzie, eby opuci to miejsce
caym i zdrowym. A pan za to opowie mi o Anglii.
Winstonowi zadrgay mimowolnie kciki ust. Zobaczy, e mody Czand
czuje si podobnie. We wzajemnym zrozumieniu obaj wojownicy tak
rnego pochodzenia popatrzyli na siebie z umiechem.
- Zgoda - kiwn gow Winston i mocnym uciskiem rki
przypiecztowa porozumienie z radpuckim ksiciem.

4
Zakazany, robicy wraenie zakltego dziedziniec sta si miejscem ich
potajemnych spotka. Paramdit, stary ogrodnik o wykrzywionych od
dugoletniego pielenia palcach i skrze spalo-

nej przez soce przynosi Winstonowi kadego dnia kwitnc gazk


lub owoc i sygnalizowa mu na palcach oraz konspiratorskim
spojrzeniem, o ktrej godzinie ma si zjawi w ogrodzie. Winston zdy
ju pozna na pami drog prowadzc tajemnym przejciem i
skomplikowanymi korytarzami, wyczuli si na najcichsze podejrzane
odgosy i zdradzieckie kroki, ktre mogyby stanowi dla niego
niebezpieczestwo.
Podczas potajemnych spotka, w cigu dnia przy piewie ptakw, a noc
przy cykaniu wierszczy, Mohan Tadid opowiada o wielusetletniej
tradycji kszatrijw, ich wiatopogldzie, religii, o tym, jak pojmuj
honor, ktry jest dla nich spraw nadrzdn. Winston zrozumia, e do tej
pory nic waciwie nie wiedzia o Indiach. Stopniowo zacz postrzega
ten kraj i jego ludzi innymi oczami. Przybywszy do Indii, szybko nauczy
si najwaniejszych jzykw: bengali, urdu, hindustani, poniewa nauka
przychodzia mu atwo, a wiedzia, e znajomo jzykw uatwi mu
karier i jest koniecznym warunkiem, eby si zasuy dla Korony.
Nigdy nie podobaa mu si arogancja wielu kolegw i przeoonych
twierdzcych, e Indie s prymitywnym krajem, nad ktrym powinni
panowa Europejczycy, a przede wszystkim Brytyjczycy. Czsto te
razia go brutalno i samowola, z jakimi jego rodacy udowadniali
czarnuchom" swoj przewag i wadz. Nie nalea jednak do tych
romantykw, dla ktrych Indie s egzotycznym rajem. Jego stosunek do
tego kraju pozostawa zawsze obojtny, pozbawiony jakichkolwiek
emocji. Indie byy dla niego czci brytyjskiego imperium i nie docieka,
czy ta okoliczno jest uzasadniona. By to fakt, ktry przyjmowa do
wiadomoci, nie zastanawiajc si nad nim ani nad wasnymi zadaniami.
By po prostu maym trybikiem w maszynerii, ktra dzie po dniu
podtrzymywaa ten stan rzeczy. Zwraca uwag jedynie na to, eby jak
najlepiej peni sub, a przy tym wspina si krok po kroku po
szczeblach kariery.
To jego nastawienie si nie zmienio, ale zacz odczuwa szacunek dla
historii tego kraju, tutejszych ludzi i ich kultury.

W przeciwiestwie do niego Mohan Tadid chon podliwie wszystko,


co Winston opowiada o Anglii, o technice i nauce, o historii i
wierzeniach ludowych, wierci mu dziury w brzuchu, wypytujc o ten
daleki kraj, ktrego tradycj i kultur zna tylko z ksiek i z suchych
lekcji udzielanych mu przez angielskiego korepetytora. Rada zadba o
to, eby jego synowie poznawali jzyk i zwyczaje wrogw po to, by
mogli pobi Anglikw ich wasn broni.
Winston sam by zdania, e si dzielnie trzyma podczas tych nielicznych
darbdr, ktrych udzieli mu rada. Biesiadom towarzyszy delikatny
dwik strun sitarw2, ktry nabrzmiewa i cich, czasami tumiony
guchymi uderzeniami w table3. Urodziwe suce serwoway ostre,
aromatyczne i sodkie smakowitoci, rzucajc Winstonowi spod
opuszczonych rzs akome spojrzenia. Anglik, cho z trudem,
koncentrowa si jednak wycznie na sowach Dheeraja Czanda, jego
gestach i spojrzeniach. Zacz nabiera wyczucia - w por wietrzy
groce zasadzki i przytyki, elegancko ich unika, wymija jakiekolwiek
aluzje i pytania dotyczce jego misji oraz zamiarw Korony. Nauczy si
reagowa uprzejmie, a jednoczenie niewico, bez podwaania
autorytetu krlowej i Kompanii Wschodnioindyjskiej, w chwilach gdy
ksi demonstrowa mu swoj potg, oprowadzajc go po wystawnych
salach paacu albo pokazujc z blankw, jak rozlege s jego ziemie,
zapraszajc na pokazy sztuki wojennej swoich onierzy bd prbujc go
przekupi drogimi prezentami.
Pewnego razu, wrciwszy ze spotkania z Mohanem Tadidem, Winston
zasta bardzo rozdranionego Babu Saida, ktry wid gwatown
potyczk sown z wyjtkowo pikn mod kobiet przypominajc
furi, lecz ubran lekko, w przewitu
jce sari, ktr - jak si szybko okazao - przysa rada w darze na noc.
Winston oznajmi jej, wyraajc al, e docenia ten zaszczyt, ale jest w
Kalkucie zarczony, a w jego krgu kulturowym utrzymywanie w takim
przypadku cielesnych kontaktw z innymi kobietami jest uwaane za
bardzo niehonorowe. Kobieta wyniosa si w kocu obraona. Tak samo
2
Sitar - tradycyjny indyjsko-perski strunowy instrument muzyczny (przyp.
tum.).
3 Tabla - tradycyjny indyjski bben (przyp. tum.). 302

odrzuci zaproszenie na polowanie, uzasadniajc, e jego wasny ko


stanowiby hab dla dumnego araba ksicia, a jego talenty jedzieckie
ograniczaj si do dosiadania bitewnych koni angielskich, lecz nie
sprostaby jedzie na szlachetnych rumakach rady. Podobnie
przynisby dyshonor krlowej, gdyby ze swoimi mizernymi
zdolnociami przystpi do partii szachw z rad. Po ksiciu wida byo,
e nie wierzy w ani jedno sowo, ale take, e zrodzia si w nim maleka
iskierka szacunku dla zrcznoci i sprytu Winstona. Anglik mia uczucie,
e Czand stopniowo zaczyna go traktowa powanie.
Nie zbliy si jednak ani na krok do celu swego pobytu. Nie udao mu si
nawet przeprowadzi rzeczowej dyplomatycznej rozmowy z ksiciem, a
stae napicie uwagi, udawanie i wiadomo zagroenia, ktre nad nim
wisiao, zaczy go mczy.
Chocia wiedzia, e dzisiejszej nocy nie spotka si z Mohanem
Tadidem, obra znan drog do ogrodu. Dziedziniec by dla niego
jedynym miejscem w paacu, gdzie mg si czu bezpiecznie, gdzie
swobodnie oddycha, nie czujc si obserwowanym ani podsuchiwanym.
Zacz wic odwiedza to miejsce czciej, take samotnie.
Ledwo zdy przekroczy prg dzielcy ostatni sal od ogrodu,
ogarno go bogie uczucie absolutnego spokoju. Noc bya
bezksiycowa, a niezliczone gwiazdy, jasne i wielkie nad bezludn
pustyni, znajdoway si tak blisko, jakby miay w nastpnej chwili spa
na ziemi. Wci jeszcze byo gorco. Ziemia akna deszczu, ale
monsun nadal kaza na siebie czeka. Kurz pustyni spoza murw miesza
si z rzekoci nocnego powietrza

i oszaamiajcym zapachem kwiatw, wilgotnych lici i wieo nawodnionej gleby, splata si z monotonnym cykaniem wierszczy.
Winston oddycha gboko. Czul, jak opada z niego napicie dnia. Nagle
usysza kroki na wyoonej pytkami posadzce. Z przyzwyczajenia obra
drog prowadzc ku awce stojcej w ukryciu w tylnej czci dziedzica,
gboko wciga do puc spokj i uczucie wolnoci.
Trzanicie gazki, delikatny szelest. Odwrci si gwatownie,
impulsywnie, gotowy do obrony, potem zaskoczony, jakby sdzi, e
widzi ducha niskiego wzrostu i wiotkiej postawy, poyskujcego biao,
przewitujcego w blasku gwiazd. Piskliwy okrzyk przeraenia zabrzmia
na dziedzicu, odbi si od murw, a posta rzucia si do ucieczki przed
siebie, zapltaa si we wasn odzie, zachwiaa i upada twardo na
pytki. Spod welonu wyla si potok ciemnych, byszczcych wosw,
dugich do bioder, opad na twarz, a jabka, ktre owa posta trzymaa w
rkach, potoczyy si po gadkiej posadzce. Winston chcia jej pomc
wsta, dotkn jej ramienia, na co ona tak si wzdrygna, e a si
przestraszy -jakby oczekiwaa, e j uderzy. Troskliwie przyklk obok
niej.
- Nie bj si, dziewczyno - powiedzia cicho w hindustani. - Nic ci nie
zrobi.
Nie zareagowaa, rozszlochaa si tylko bezgonie. Ostronie odgarn
gste wosy z jej twarzy, zadra, poczuwszy ich ciar, a zarazem
gadko, poczu zy na palcach. Jej spojrzenie ugodzio go prosto w
serce.
Bya jeszcze bardzo moda, dziecko prawie, ale wyraz jej wielkich,
mokrych od ez oczu o ksztacie migdaw by prastary. Bya taka pikna,
niesamowicie pikna; twarz w ksztacie serca z wysokimi komi
policzkowymi, skra jasna, poyskliwa, o odcieniu pomidzy alabastrem
a jasnym zlotem, usta delikatnie wygite i pene, o barwie agodnej,
matowej czerwieni. Patrzya na niego zlkniona, a mimo to w jej oczach
odkry bysk szczcia, jakby wreszcie znalaza to, czego tak dugo
szukaa.

- Chod.
Ostronie pomg jej wsta i zaprowadzi j do awki. Jej szczupe, drce
ciao robio wraenie niezwykle kruchego pod jego wielkimi domi.
Usiad obok niej nieporadnie. Nie wiedzia, co ma zrobi. Krpowao go
to, e dziewczyna si nie odzywa, patrzy tylko przed siebie, zerkajc na
niego ukradkiem spod zasony gstych wosw, i gniecie rbek biaego,
pozbawionego ozdb sari. Nie by zbyt dowiadczony w kontaktach z
kobietami, czu si bezradny i niezrczny, wodzi spojrzeniem bez celu po
nocnym ogrodzie, ale ta niezwyka dziewczyna siedzca obok wci
przycigaa jego wzrok.
W kocu westchn i wycign rk, eby pogaska j uspokajajco po
wosach. Musiaa si zorientowa dopiero teraz, e nie miaa nakrycia
gowy. Zlkniona chwycia gorczkowo koniec materiau, prbujc w
popochu z powrotem zasoni wosy.
- Nie, zostaw. - Winston powiedzia to ostrzej, ni zamierza.
Znieruchomiaa i spojrzaa na niego ze zdumieniem. -Twoje wosy... przekn lin, jego gos by ochrypy. - Twoje wosy s takie pikne.
Z zakopotaniem spojrza w jej zdziwione oczy. Dziewczyna zawahaa
si, po czym opucia rce.
- Powiedz, dziewczyno - zwrci si do niej ponownie - czy potrafisz
mwi?
Zaczerpna powietrza, jej wargi si rozchyliy, ale nie wydaa z siebie
dwiku.
-Jak masz na imi? - dry. - Co tu robisz?
Chrzkna, jakby nie nawyka do mwienia, potem ochrypym gosem
odpowiedziaa:
- Mam na imi... Sitara.
Zacza opowiada, powoli, zacinajc si, najpierw gos jej si ama, ale
potem sta si zadziwiajco pewny i czarujcy.
***

Sitara przysza na wiat jako najmodsze dziecko Dheeraja Czan-da z


rodu Czandrawamsia, dzieci ksiyca, i jego ukochanej ony Kamali z
rodu Surjawamsia, dzieci soca. Nikt si nie spodziewa, a najmniej
Kamaa, e po czterech synach i dwch crkach bogowie obdarz ich
jeszcze jednym dzieckiem, ale tak zrobili. Wprawdzie dali im tylko
dziewczyn, ale tak, ktra bya jasna jak ksiyc i pikna jak gwiazdy na
niebie ponad pustyni, nazwali j wic Sitara, czyli gwiazda. Ju w kilka
tygodni po narodzinach zostaa obiecana synowi ssiedniego rady, eby
umocni pokj midzy obu ksistwami, utrzymujcy si ju od wielu lat.
Gdy Sitara miaa kilka miesicy, zostaa zarczona podczas uroczystej
ceremonii z pi lat starszym Birajem.
Jej dziecistwo w Surja Mahal byo szczliwe. Urod i wrodzonym
wdzikiem oczarowaa rad. Jego twarde serce przepeniaa mio do
crki, patrzy z pobaliwoci na jej uparty charakter i krnbrno.
Poniewa wiekiem najblisza bya Mohanowi Tadidowi, spdzali razem
duo czasu. Podczas gdy starsze rodzestwo si ju poenio bd wyszo
za m i miao dzieci, ta dwjka uczya si razem pilnie,jedzia konno,
walczya ze sob dla zabawy i robia rne psikusy. Byli jednym sercem i
jedn dusz, w artach nazywano ich nawet bliniakami lub bliniacz
gwiazd. Ale sowo sitara" oznacza te los, a jej los nie by szczliwy.
Miaa dziesi lat, gdy na duym dziedzicu Surja Mahal odbyo si bal
vivah, dziecice wesele Sitary i Biraja.Trwao trzy dni i trzy noce. Ojciec
Biraja nalega na ten termin w zwizku z porad astrologa, ktry po
dugich wyliczeniach oznajmi, e ukad gwiazd nigdy ju nie bdzie tak
korzystny dla zawarcia maestwa. Dheeraj Czand dopiero po dugich
pertraktacjach zgodzi si na to wczesne i czysto formalne maestwo.
Ustpi, gdy ustalono, e Sitara dopiero w wieku pitnastu lat zajmie
miejsce u boku Biraja jako jego maonka.
Zaledwie kilka miesicy pniej posaniec innego ksistwa przynis
wiadomo, e Biraj cierpi na gorczk. Mino kil-

ka tygodni trwonego oczekiwania, a w kocu dotara do nich wie, e


dusza Biraja opucia jego ciao. Sitara nie czua aoby po modym
mu, ktrego widziaa tylko podczas ceremonii lubnej i z ktrym nie
zamienia nawet jednego sowa, ale wiedziaa, co dla niej oznacza jego
mier. Przysiga Bira-jowi posuszestwo take po mierci, a honor
radputw da, eby przesza wraz z nim przez bram pomieni.
Dheeraj Czand myla, e mu serce pknie albo e straci rozum z blu i
alu, jednak jego crka miaa z karm, okrya hab cay klan i miaa
zapaci za to obecnym yciem. Do niego jako rady i gowy rodziny
nalea obowizek przekazania crki pomieniom, by j w ten sposb
oczyci z haby i umoliwi jej korzystn reinkarnacj. Byy to
koszmarne dni. Sitara wci miaa przed oczami straszn mier w
pomieniach, niemal czua zapach spalonych wosw, zwglonego misa,
budzia si co chwila z krzykiem, bo jej si przynio gorco ognia i bl
skry. Kamala pakaa i bagaa o ycie najmodszej crki, Mohan Tadid
zorzeczy i grozi, a sama Sitara rzucia si przed ojcem na ziemi i
prosia o ycie.
W kocu Dheeraj Czand da si ubaga i pozwoli Sitarze dokona
wyboru: albo wejdzie na stos i sponie w tradycyjnej ceremonii sati, albo
uda si na doywotnie wygnanie jako jedna z maoletnich wdw. Sitara
zdecydowaa si na to drugie, chocia wiedziaa, e w ten sposb nie
zdoa si cakowicie oczyci z haby i bdzie musiaa wzi na siebie
kolejne inkarnacje. Nikt chyba nie odczu wikszej ulgi ni sam Dheeraj
Czand, cho serce mu pkao, e do koca ycia musi si odseparowa od
crki ze wzgldu na honor rodziny i kasty.
Ale to on sam przeznaczy opuszczon wie w odlegej czci paacu na
miejsce jej separacji, zamiast wysa j na pustyni albo umieci w
jakiej skalnej pieczarze, jak to byo w zwyczaju. A gdy klczaa przed
nim zapakana w biaym, pozbawionym ozdb sari, nie by w stanie
ogoli jej wosw, nacign jej tylko

na gow kocwk sari, a potem z kamienn twarz odwrci si od niej


i wyszed z pomieszczenia.
Niewielu mieszkacw paacu zostao wtajemniczonych. Jednym z nich
by Paramdit, guchoniemy ogrodnik, ktry zawsze rozpieszcza
blinita" radpuckiej rodziny najsodszymi owocami z ogrodu i ktrego
one zawsze doprowadzay do miechu swoimi pantomimami. Drug bya
Saraswati, ayah Sitary, ktra na wasne yczenie posza wraz z ni na
wygnanie, eby jej suy. Gdy po zawym poegnaniu z rodzin za
Si-tar i Saraswati zamkna si brama, jedynie Kamala, sam rada i
Mohan Tadid wiedzieli, e obie wrc do paacu jednym z tajemnych
przej. Potem podziemny korytarz zosta za nimi zasypany, a bram do
ogrodu zamurowano. Jedynie przez may, ukryty otwr Paramdit mia
im codziennie dostarcza poywienie i wie bielizn.
Poniewa ta cz paacu ju od dawna bya opuszczona, nikt si nie
dziwi i nikt nie stawia pyta. A gdy rozeszy si pierwsze pogoski, e
wiea jest przeklta, kady sdzi, e wie
0 tym od lat. Bo kto si dokadnie wsucha, mg wrd nocnej ciszy
usysze pacz, czasem - zupenie cicho i z oddali - smutny piew
dwicznego gosu. Wkrtce nazwano wie Ansu Berdj - Wie ez...
Sitara mylaa, e oszaleje zamknita za grubymi murami. Godziny,
tygodnie, miesice, lata mijay mczco powoli, a dni
i noce, ktre miaa za sob, byy niczym w porwnaniu z tym, co j
jeszcze czekao. Nieprzerwanie wdrowaa po najwyszym pokoju
wiey, od ciany do ciany, a jej bose stopy pokryy si pcherzami, a
kamienna posadzka zrobia si byszczca i prawie przezroczysta.
Niezliczone razy prbowaa woa o pomoc, baga ojca, by j uwolni,
chocia wiedziaa, e wtedy czeka j sa. Ale mier w pomieniach
wydawaa jej si nieporwnanie askawsza ni pozostawanie przez reszt
ycia w zamkniciu. Tak przecie kochaa wiatr we wosach podczas
jazdy konnej, soce

na skrze, widok nieskoczonego, gwiadzistego nieba, witanie z


rozpostartymi ramionami pierwszego monsunowego deszczu.
Gdyby nie Saraswati, dobrowolnie oddaaby si ogniowi. Saraswati, jej
wierna, oddana ayah - i brat Mohan Tadid. Ju pierwszej nocy Mohan
Tadid i Paramdit zaczli potajemnie wydrapywa z fug mokr jeszcze
zapraw i wyjmowa mozolnie kamie po kamieniu, uwalniajc tajemne
przejcie z gruzu i ziemi, aby znowu mona byo przez nie przechodzi.
Mohan przekrada si do wiey, do swej ukochanej siostry, gdy tylko mia
moliwo niepostrzeenie znikn, a po jakim czasie take Sitara
zdobya si na odwag, by wychodzi na dziedziniec, najczciej pod
oson ciemnoci, kiedy moga by pewna, e nikt si nie odway zbliy
do zakltej Ansu Berdj. Nawet nie prbowali sobie wyobraa, co by ich
spotkao, gdyby to odkryto. Ale Wisznu by po ich stronie. A do
dzisiejszej nocy ich tajemnica pozostaa nieodkryta - przez caych siedem
dugich lat.
Gwiazdy ju zblady, a niebo pojaniao, przybierajc barw matowej
szaroci, gdy Sitara umilka i rbkiem sari stara sobie z kcikw oczu
ostatni z. Nawet teraz, wyczerpana i ochrypa od dugiego mwienia, z
zaczerwienionymi oczami, bya wci jeszcze pikna, tak pikna, e serce
Winstona si cisno.
- Nie zdradz waszej tajemnicy - powiedzia w kocu szorstkim gosem.
Na twarzy Sitary pojawi si lekki umiech. Winston mia w tym
momencie wraenie, e to soce z ca sw intensywnoci przebio si
przez grub warstw chmur.
-Wiem. - Wskazaa rk na jedn z przypominajcych mistern koronk
balustrad na wiey. - Kadej nocy was stamtd widziaam i syszaam,
take w cigu dnia. Mj brat ci ufa, a wic ja te mog.
Winston skin gow i wsta raptownie.

- Lepiej bdzie, jak ju sobie pjd. - Zrobi krok i jeszcze raz si


odwrci. - Dlaczego wanie tej nocy pojawia si w ogrodzie? Przecie
nie po raz pierwszy przyszedem tu sam...
Na twarzy Sitary wykwit! rumieniec, opucia gow.
- Ja... Jabka... - powiedziaa w kocu pospiesznie i wskazaa na
byszczce owoce, ktre wci jeszcze leay rozsypane na kafelkach.
Szybko wstaa i zacza je zbiera, po czym podaa jedno Winstonowi.
Mimowolnie umiechn si w duchu na myl o symbolice jabka. Gdy
wzi je z rki Sitary, ich palce si zetkny, a oni spojrzeli sobie
nawzajem w oczy. Na moment zapomnia o wszystkim, nawet o oddechu.
Przez krtk chwil istnieli tylko on i Sitara, mia wraenie, e tonie w
gbi jej ciemnych oczu, zosta schwytany i musia si si wyrwa.
- Przyjdziesz... przyjdziesz tu jeszcze? - zapytaa niemiao, gdy zacz
si oddala.
Odwrci gow i przytakn. -Tak, obiecuj.

5
Noc po nocy Winston wraca jak zaczarowany do ogrodu, eby zobaczy
Sitar. Przesuwa swoje spotkania z Mohanem Tadidem z dnia na dzie
lub cakiem je odwoywa. By oczarowany sposobem, w jaki
przemawiaa, jak si poruszaa, wstrznity jej strasznym losem. Z
czasem zacz odczuwa rado, gdy widzia, jak Sitara coraz czciej si
umiecha, jak przechyla w ty gow i mieje si ciepo, a cae jej ciao
zaczyna dre. Opowiada o Anglii, o swoich rodzinnych stronach w
Yorkshire z pospnymi, szarymi bagnami i niebem przesonitym mg, o
stromych, spryskanych pian skaach nabrzea i rozlegoci oceanu - jej,

ktra nigdy nie widziaa morza, nie znaa wikszych powierzchni


wodnych ni stawy tworzce si na pustyni po obfitych opadach
monsunowych. Opowiada, jakie wraenie wywary na nim Indie, jak
wygldao ycie w koszarach w Kalkucie. Sitara suchaa uwanie i
zaciekawiona zadawaa pytania. On te z zainteresowaniem sucha jej
opowieci - starych radpuckich legend albo anegdotek o jej dawnych
psotach robionych wraz z Mohanem. Co jaki czas ich sowa milky,
przebrzmieway w ciszy, ktra mimo to bya wymowna, bo w jej trakcie
prowadzili nieme rozmowy spojrzeniem.
Pewnej nocy, gdy ksiyc wyglda jak byszczcy sierp zawieszony na
atramentowym niebie, Sitara nagle ucicha. Gdy zwrcia gow w jego
stron, Winston dostrzeg, e w jej oczach byszcz zy.
- Co si stao? - zapyta zdezorientowany.
- Przyszo mi do gowy... - zajkna si, splota palce zoonych na
kolanach doni, a po policzku spyna jej za. - Przyszo mi do gowy, e
ktrego dnia std odejdziesz.
Winston milcza zakopotany. On sam odsuwa od siebie myl, e j ego
pobyt w paacu ktrego dnia si skoczy, a on wrci do Kalkuty. Od
owej nocy, kiedy spotka Sitar, czas zdawa si dla niego nie istnie,
wiat si dla niego zatrzyma, ale jej uwaga znowu mu przypomniaa, e
istnieje wiat poza murami paacu, i trafia go jak cios w odek.
Chtnie by j pocieszy, obiecaby powrt, ale wiedzia, e nie bdzie
mg dotrzyma tej obietnicy. Jego ostatnie spotkania z rad
uwiadomiy mu, e ten nie ma najmniejszego zamiaru odstpi wadzy
Koronie, nawet za obietnic, e oficjalnie zachowa status wadcy. Misja
Winstona si nie powioda i bdzie musia stawi temu czoa w Kalkucie.
Drugiej szansy na pewno nie otrzyma, a nie naley te oczekiwa, e
oddziay Kompanii Wschodnioindyjskiej zajm to ksistwo zbrojnie.
- Winstonie...

Usyszawszy jej ochrypy szept, unis wzrok.


Sitara podniosa si i stana przed nim. Zacza zdejmowa z siebie sari,
a on patrzy na ni jak zahipnotyzowany. Rozwijaa biay materia zawj
po zawoju, a te opaday na posadzk. W kocu staa przed nim pikna i
naga. Mia wraenie, e jej ciao emanuje ciepym, srebrnym wiatem.
Patrzy zdumiony, e wcale nie jest a tak szczupa i delikatna, jak mu si
wydawao, gdy okryway j fady i marszczenia sari. Piersi miaa pene i
cikie, tali szczup, przechodzc agodnie w krgoci bioder, czarne
wosy spyway po jej ciele. Naga robia wraenie bardzo kruchej i
wraliwej, co kcio si jednak ze spojrzeniem jej oczu, ktre zdradzay
dum ze swej kobiecoci.
- Uczy mnie kobiet, zanim odejdziesz. Teraz. Tutaj.
Biernie pozwoli, eby go wzia za rk i pocigna za sob na
posadzk. Jej skra i wosy pod jego rkoma nie day si odrni od
gadkiego sari, na ktrym leeli. Zrozumia, e pragnie tego rwnie
mocno jak ona.
Jego dotychczasowe kontakty z kobietami byy krtkie i pospieszne.
Najpierw oddaway mu si chtne suce na stogu siana; pniej
korzysta z usug mocno uszminkowanych i pachncych tanimi
perfumami dziwek w lal bazaar w Kalkucie, u ktrych za kilka rupii
kupowa sobie ulg, ale ktre go brzydziy, a potem czu si brudny. Nie
rozumia, jak jego towarzysze mog si zachwyca ciemnoskrymi
kobietami i ich poda. Jednake uroda Sitary, jej niewinno, a zarazem
gd w jej oczach naday temu momentowi wymiar czego uroczystego,
czystego.
Pocaunki dziewczyny byy gorce, jej ciao pono pod jego rkoma, a
palce, czule gadzce jego skr, stopniowo uwalniay go z munduru,
jednoczenie parzc i chodzc. Gboko wdycha jej ciki, pimowy
zapach, dotyka rkoma i ustami kadego zaomu jej ciaa. Pooy si na
niej, przykry j wasnym ciaem, zdziwiony jej gadkoci, mikkoci i
ciepem. Drenie, ktre

coraz silniej wstrzsao jej ciaem, krtkie, gardowe dwiki, ktre z


siebie wydobywaa, jeszcze bardziej wzmagay jego podanie. Gdy
sdzi, e podanie go rozsadzi, wszed w ni, poczu, jak pka jej bona
dziewicza. Sitara w tym momencie drgna gwatownie z przestrachu,
potem poczu gorco, jkn. Ufnie patrzya na niego, obejmujc go
rkoma i nogami z arem, od ktrego oboje si rozpywali, zlewali w
jedno.
Wtulili si potem w siebie, ponc i drc z zimna w ciepym nocnym
powietrzu, ich ciaa byszczay od potu. Winston poczu si syty i
uwicony, wsuchiwa si w bicie swego serca, w puls Sitary, jej szybki
oddech, wierkanie wierszczy i w oguszajc cisz, gdy te na moment
milky. Unis wzrok, gdy poczu, e Sitara porusza si w jego objciach.
Spojrza wprost na ni. W jej czarnych oczach lniy zy gbokiego
szczcia. Wzia jego rk i pooya sobie na brzuchu, tu nad ciemnym
trjktem midzy nogami.
- Bd w sobie nosi twego syna. Wiem to.

6
Istota mioci, niezalenie od tego, jak bardzo ta mio ma by tajemna,
polega na tym, e zdradza ona kochankw - lekkoci kroku, ktry
przedtem by ciki, byskiem w oczach, ktre przedtem mogy by
cakiem zgaszone, poyskujc aureol wok caego czowieka, ktra
sprawia, e kady jego ruch krzesze iskry. I cho Winston i Sitara sdzili,
e s ostroni i bezpieczni, to ich tajemnica nie moga pozosta dugo
nieodkryta.
Noc po nocy spotykali si na dziedzicu, godni nawzajem swej bliskoci,
speniali tsknoty swych cia i dusz i nadal nie mieli si dosy. Nie
dopuszczali do siebie myli o czasie, ktry im obojgu niepowstrzymanie
przecieka midzy palcami.

Ksiyc sta si krgy, potem znowu schud, poyskiwa sceptycznie,


zalewajc Winstona i Sitar skpym blaskiem, gdy leeli objci na
rozoonym mundurze Winstona i si caowali. Sitara zamiaa si cicho,
kiedy Winston niezrcznie zacz si zmaga z kocwk jej sari. Jej
miech przebi si przez cikie i gorce powietrze w gr, ku blademu
sierpowi ksiyca. W tej samej chwili usyszeli dwik jakby pocierania
metalu o metal, oboje si zlkli. Wzrok Winstona spochmurnia. Anglik,
przeczuwajc nieszczcie, odwrci gow.
Nad nimi na szeroko rozstawionych nogach sta Mohan Ta-did z
dobytym dugim radpuckim mieczem. W jego oczach pona dzika
nienawi.
- Feringhi, zabieraj swoje brudne palce od mojej siostry! Winston chcia
wsta, eby broni Sitary i siebie, ale ona
wbia bolenie palce jednej doni w jego udo, zmuszajc go, by pozosta w
pozycji siedzcej. Bez popiechu, bez strachu usiada i opara si o niego
plecami, drug rk chronic podbrzusze.
- Nie, Mohanie, zanim go zabijesz, najpierw musisz zabi mnie. Mnie i
dziecko, ktre w sobie nosz.
Jej gos by spokojny i zdecydowany. Sycha w nim byo lekki gniew,
jak ostrzegawcze prychanie lwicy, ktra wyczuwa, e jej rodzina jest
zagroona.
- Tym lepiej. Jedno uderzenie miecza i haba, jak wy dwoje
sprowadzilicie na nasz rodzin i kast, zostanie zmazana -odpowiedzia
niewzruszony i w tym momencie po raz pierwszy bardzo podobny do
swego ojca, rady.
Winston odsun Sitar na bok, zerwa si na nogi, stan wyprostowany
przed Mohanem Tadidem i wlepi w niego wzrok.
- Zabij mnie, jeli musisz, ale pozwl jej odej.
Mohan popatrzy na niego przenikliwie. Skierowa powoli miecz w jego
stron. Winston nie prbowa go ani atakowa, ani si odsuwa, nawet
gdy poczu, e metalowy szpic naciska

przez koszul jego ciao i niewiele brakuje, chociaby gbszego


oddechu, by przebi skr.
- Ty gupcze, naprawd powiciby swe ycie dla kolorowej", ktra
daa ci kilka godzin rozkoszy?
Mohan mwi aksamitnym hindustani, jedynie sowo kolorowa"
wypowiedzia po angielsku z tak pogard, jakby je wypluwa.
-To Sitara, twoja siostra - odpowiedzia ostro Winston i dostrzeg, e
wzrok Mohana Tadida przez uamek sekundy zamigota i powdrowa
ku dziewczynie.
Ta stana za plecami Winstona i rzeka mikko, a jednak nieugicie:
- Kochamy si, Mohanie. To nasze przeznaczenie, sam to wiesz.
Rozgniewany Mohan schowa miecz z powrotem do pochwy.
- Tak, wiem. Od pierwszej chwili, gdy przekroczye prg sali tronowej,
wiedziaem, e sprowadzisz nieszczcie na nasz dom. - Przenis powoli
wzrok z niego na ni i z powrotem. cign gste, czarne jak wgiel
brwi. - Jak moglicie by tacy lekkomylni? Nie wiecie, co wam zrobi
rada, gdy si o tym dowie? A dowie si, na pewno nie jestem jedynym,
ktry dostrzeg, jak bardzo si zmienie - rzek tonem nagany do
Winstona. - To tylko kwestia czasu, a szpiedzy rady przyjd tu za tob,
tak jak ja to zrobiem dzisiejszej nocy!
Sitara wstaa i wzia brata pod rami.
- Pom nam, Mohanie! Pom nam std uciec, wszystko jedno gdzie powiedziaa bagalnym tonem.
Mohan oderwa wzrok od siostry i spojrza na Winstona, w ktrego
oczach wyczyta to samo pragnienie. Pokrci powoli gow.
- Cakiem zwariowalicie. Nawet gdyby mi si udao wydosta was std
caych i zdrowych, to gdzie si chcecie uda? Paac jest otoczony
pustyni na wiele mil dookoa. Nigdzie nie znaj-

dzieci miejsca, gdzie by was przyjto z otwartymi ramionami. Rami


rady siga daleko!
- Indie s due! - wymkno si Winstonowi szorstkim gosem.
Mohan rozemia si pogardliwie.
- Ale nie do due! - Chwyci brutalnie siostr za rami i potrzsn ni
lekko. - Gdziekolwiek bycie si udali, wszdzie bdziesz dziwk sahiba,
a wasze dzieci bd bkartami. Chcesz tego?
W oczach Sitary zalniy zy, ale te nieugita wola.
- Ty, Winston i ja wiemy, e tak nie jest. To musi wystarczy. Winston
dostrzeg, e Mohan Tadid walczy ze sob. Po
tym wszystkim, czego Anglik si dowiedzia o honorze i tradycji
radputw, mia tylko niejasne przeczucie, co moe si w nim dzia.
Chocia to, co mwi Mohan, budzio w nim opr, musia przyzna mu
racj. Relacje midzy kolonistami a ich poddanymi byy niechtnie
widziane przez obie strony, dzieci z takich zwizkw nosiy pitno
bkartw. Wiedzia, e w oczach Hindusw, a tym bardziej radputw,
zhabi Sitar nie tylko dlatego, e ich zwizek nie zosta
usankcjonowany, lecz przede wszystkim dlatego, e by biaym
czowiekiem. Cho nie potrafi sobie wyobrazi, jak by miao wyglda
ich ycie poza murami paacu, to myl o yciu bez Sitary bya dla niego
niewyobraalna i nieznona.
Prawa do Mohana Tadida zacisna si w pi i byskawicznie trafia
Winstona w szczk. Ten, bardziej z zaskoczenia ni z blu, upad na
posadzk. Mohan wycign t sam rk, aby pomc mu wsta.
- To eby zadouczyni honorowi rodziny - oznajmi sucho, gdy
tymczasem Winston, rwnie osupiay co zy, trzyma si za pulsujc
szczk. Mohan spojrza z powag na Sitar i Winstona. - Pomog wam,
cho nie robi tego chtnie. Mam tylko jeden warunek: bd wam
towarzyszy. Potrzebujecie ochrony wojownika.

Winston niechtnie zda si na Mohana, pozostawiajc mu zaplanowanie


i organizacj ucieczki, z trudem przyj zarzut, e nie jest panem swoich
zmysw, cierpia, e na razie nie wolno mu si widywa z Sitar, eby
niepotrzebnie nie ryzykowa. Nerwy mia napite do granic moliwoci.
Tymczasem mijay dni, podczas ktrych z wysikiem stara si
zachowywa pozory normalnoci, noce, podczas ktrych wsuchiwa si
w milczc ciemno paacu, eby nie przegapi najsabszego sygnau
wzywajcego do ruszenia w drog. A czasu zostao niewiele: coraz
krtsze i coraz rzadsze stay si godziny, kiedy rada zaprasza go do
siebie; coraz czciej mg rozpozna z niechtnego wzroku i lekkiego
rozdranienia w gosie wadcy, e Dheeraj Czand znudzi si zabaw z
nim. Pozostawao tylko kwesti czasu, kiedy ksi bdzie chcia si go
pozby, niewane w jaki sposb. Ponadto zbliaa si pora deszczowa,
chocia w tym roku i tak pno. Jasne niebo czsto spowite byo
mlecznym welonem; na paskim horyzoncie zbieray si chmury, mona
byo usysze odlege grzmoty przerywajce cisz pustyni, chocia
niewiele goniejsze ni cykanie wierszczy. Ld, po ktrym stpa, robi
si cienki, cienki dla nich wszystkich, ale nadal nic si nie dziao.
Potem, pewnej nocy, Winston przebudzi si z niespokojnego snu,
usyszawszy lekkie pukanie przy drzwiach do tajemnego przejcia. W
ciemnoci przez pokj przemkn czarny cie, sprysty i bezszelestny
jak kot - Mohan Tadid. Rzuci Winstonowi i rwnie przestraszonemu
Babu Sa'idowi po pczku ciemnej odziey, pokaza, w jaki sposb maj
owin materiaem podeszwy i obcasy oficerek, aby ich kroki byy
bezdwiczne, wrczy im wgiel, by poczernili sobie twarze pod
naprdce zawinitymi wok gowy ciemnymi turbanami. Nastpnie
zniknli jak potrjny cie za drewnian boazeri.

Winston mia sucho w gardle, a serce walio mu mocno, gdy idc za


Mohanem Tadidem, wymacywa sobie drog w zupenie ciemnym
korytarzu. Wpad gwatownie na Mohana, gdy ten nagle przystan.
- Zanim znowu bd nas mogli usysze albo zabraknie czasu: jak tylko
znajdziemy si przy koniach, od razu na nie wskakujcie i ruszajcie z
kopyta, najszybciej, jak moecie. Nie odwracajcie si za siebie, niewane,
co si bdzie dziao za waszymi plecami. Wok paacu jest paska
rwnina. Nawet gdy niebo jest zachmurzone, z blankw rozciga si
widok na kilka mil. Woabym noc bez ksiyca, ale rada planuje pozby
si was obu jak najszybciej. Duej nie moglimy czeka.
Szepczc, wyj spod kaftana ma pochodni i zapali j. Pomie dawa
niewiele wiata, ktre w poowie zostao poknite przez spkane mury,
ale dziki niemu mogli si szybciej porusza do przodu. Tym razem
Mohan Tadid omin drzwi, przez ktre zawsze przechodzili, udajc si
do zakazanej czci paacu. Korytarz zdawa si tu koczy; tawe
migotanie owietlio cian z grubo ciosanego kamienia. Winston
spojrza zdziwiony na Mohana Tadida, a ten odpowiedzia szerokim
umiechem.
- Zudzenie optyczne - wyjani szeptem. - Dwie czci ciany, jedna tu
za drug, a pomidzy nimi wska szczelina. W wietle wydaje si, e stoi
tu jedna masywna ciana z kamienia. Moi przodkowie mieli dziwne
poczucie humoru. Dzikujcie bogom, e odkryem to przejcie.
Mohan przecisn si bokiem z prawej strony przez pierwsz szczelin.
Winston schowa gow, wstrzyma oddech i przecisn si za nim,
przekonany, e utknie. Szorstka skaa bolenie otara mu pier i
krgosup, cisna ebra. Dalej byo ledwo tyle miejsca, eby si
przecisn midzy dwiema cianami w bok, wreszcie dotar do rwnie
wskiej luki na lewo od drugiego fragmentu ciany. Korytarz za tym
karkoomnym przejciem by niewiele szerszy; Winston raz po raz
zawadza szerokimi ramionami

o mury. Poda za Mohanem Tadidem najszybciej jak mg. Ledwie


dawa rad i w miar wyprostowany. Ksi nagle zacz si spieszy.
Pomie, ktry skpym wiatem owietla im drog, migota, zdawao
si, e wkrtce zganie. W kocu Mohan rzuci wypalon pochodni na
nierwn podog i zdepta. Naga ciemno sprawia, e Winston poczu,
i si dusi, ale na szczcie przez otwarty waz wpado wiee powietrze i
niebieskawa czer nocnego wiata.
Winston zrozumia, e ich ucieczka zostaa drobiazgowo zaplanowana.
Chocia firmament spowity by warstw ciemnych chmur, przenikao
przez ni troch matowego, szarego wiata wysyanego przez gwiazdy i
sierp ksiyca, a potna brya paacu rzucaa czarny cie w kt midzy
dwoma murami, wystarczajco duy, eby ukry cztery stojce przy sobie
konie z lekkim adunkiem i jedn nadmiernie oty osob, ktra szybko
rozdzielia si na trzy - wszystkie ciemno ubrane, porzdnie opatulone:
Saraswati, Paramdit i Sitara.
Jak im polecono, Winston i Babu Said wskoczyli natychmiast na sioda,
podobnie uczynili Sitara i Mohan, spili konie ostrogami i ruszyli przed
siebie w noc, nie ogldajc si do tyu.
Gowy ciemnych koni byy przesonite workami, w ktrych wycito
jedynie otwory na oczy, aby stumi niepodane renie lub parskanie.
Chocia kopyta owinito im kilkoma warstwami materiau, eby stumi
zdradziecki stukot na kamiennej posadzce, galop zdawa si nie echem
przez rwnin, jakby to pdzio stado bawow, raz za razem nieco tylko
tumi go grony pomruk grzmotw. Wiatr ci ich ostro po twarzach,
sprawia, e z oczu cieky zy, a duchota nocy powodowaa, e pot
spywa im po ciele strumieniami. Na horyzoncie zbieray si ciemne
chmury, od czasu do czasu rozjaniay je te wiata pierwszych
byskawic.
Za ich plecami rozleg si krzyk, strzeli przez pustk krajobrazu,
wstrzsn do szpiku koci, zamar z bulgotem; potem szepczcy szum
jakby niezliczonych gosw. Winston, nisko po-

chylony nad powiewajc grzyw konia, rzuci okiem w bok, na Sitar. W


turbanie z ciemnej materii, z uczernion twarz, wygldaa jak may
Murzynek z orientalnej bajki, bez trudu dotrzymywaa kroku
mczyznom, wydawao si, e stanowi jedno z koniem. Jej oczy
wpatrzone byy nieruchomo w ciemno przed nimi. Jedynie zacinite
palce na mocno napitych cuglach zdradzay, e si domyla, co zaszo
przy murze paacu.
Ich przewaga bya znaczna, ale wkrtce ziemi wstrzsny drgania od
niezliczonych kopyt i wzniosa si chmura kurzu jak podczas burzy
piaskowej, ktra nieubaganie przesuwaa si do przodu. Uciekinierom po
plecach przelatyway zimne dreszcze. Gone okrzyki strzelay przez noc,
potem salwy z broni palnej i wist kul. Jeden z koni zara przenikliwie,
gniewnie, bolenie. Winston spojrza odruchowo przez rami i dostrzeg,
e ko Babu Saida staje dba, a potem si przewraca, przygniatajc
jedca. W tej samej chwili poczu uderzenie w rami i usysza gos
Mohana Tadida:
- Albo on, albo my.
Uda Winstona same zacisny si na koskim grzbiecie, dalej popdza
swego wierzchowca.
Z boku przesuway si gry stoowe. Mohan Tadid kluczy, krzykn do
Winstona jakie niezrozumiae sowo, na ktre jednak od razu
zareagowaa Sitara, dajc Winstonowi znak, e maj skrci w tym
samym kierunku. Nim do Winstona dotaro, e ziemia przed nimi nagle
si ostro urywa, jego ko ze lepym zaufaniem sam pody za koniem
Mohana Tadida. Zelizgiwa si po stromej skarpie, nieco tylko
hamujc, zrobi p zwrotu pod absurdalnie ostrym ktem i znowu zapa
rwnowag na skale, sapic gono. Nagle ogarna ich ciemno
czarniejsza od nocy.
Winston potrzebowa duszej chwili, eby zacz rozpoznawa kontury
otoczenia. Drc, robi to, co Mohan i Sitara. Zsiad z konia. Bola go
kady misie, gardo mia zaschnite.

Powietrze zaczo wibrowa gucho i ciko. Wibracje przeszy w ponure


grzmienie, ktre wzbierao, wyadowao si dugim gromem, od ktrego
skay wok nich zaczy dre, a zbliajcy si ttent kopyt koskich by
jego echem. Ttent zwolni, przeszed w pojedyncze kroki
rozpraszajcych si jedcw, ktrzy co krzyczeli, ale nie mona si
byo rozezna z jakiego kierunku. Byskawica rozjania mrok nocy,
przez krciutk chwil owietlajc wejcie do jaskini, w ktrej
znajdowali si uciekinierzy, a potem znowu zapanowaa zupena
ciemno.
Z daleka znowu sycha byo pospieszne uderzenia kopyt
O ziemi, tym razem jedcw byo mniej. Kto wadczym tonem da
gono wyjanie. Winston rozpozna gos Dheera-ja Czanda, ktremu
odpowiedziay mskie gosy, zdecydowane, a zarazem bezradne. Ostro
zadudniy na skale kopyta konia nerwowo przestpujcego z nogi na
nog. Ponowna byskawica, grzmot, ostry i gony, a potem tysickrotny
szelest deszczu, ktry nasila si z sekundy na sekund, intensywny,
ulewny. Winstonowi wydawao si, e widzi w ciemnoci jasny bysk
umiechu Mohana Tadida.
Sycha byo wydawany rozkaz, zdawiony lejcymi si z nieba
potokami, i powolne szuranie kopyt, ktre zaczo si oddala. A potem
donony, grocy gos rady, ryczcy w gb radpuckiej rwniny,
przekrzykujcy si z monsunem:
- Jestem Dheeraj Czand, syn rodu Czandrawamsia! Przeklinam was na
dusze moich przodkw! Mohanie, nie jeste ju moim synem! Sitaro, nie
jeste ju moj crk! Nie spoczn, pki krew wasza i krew tego feringhi
nie zmyje haby z naszego rodu
i naszej warny. Przyrzekam to przed obliczem Sziwy!
Jakby bogowie chcieli powiadczy jego przysig, rozleg si potny
grzmot, ktry przeszed w zowrogi pomruk. A potem cisza.
Przytaczajca, paraliujca cisza wrd szumu deszczu.
Wyczerpany Winston przykucn, opar si plecami o skaln cian i
zakry twarz domi. Nagle poj, e tej nocy straci

wszystko, co byo dotychczas jego yciem. Oczami duszy ujrza przed


sob czerwony mundur, wyszczotkowany dzisiejszego ranka do czysta
przez Babu Salda. Wraz z tym mundurem zostawi za sob wszystko:
karier wojskow, Edwin, nawet swoj rodzin w odlegej Anglii. Ju
nie byo powrotu; od teraz jego los by nierozdzielnie zwizany z t
dwjk ludzi, ktrzy wraz z nim kryli si w ciemnociach. Ogarn go bl
i smutek z powodu utraty wiernego sipaja, po policzkach zaczy mu
spywa niepowstrzymanie zy.
Ciepe ciao Sitary przytulio si do niego bez sw, a jake wymownie.
Obj j mocno, szukajc w niej oparcia i pociechy, ukry twarz w
zaomie jej szyi, wdycha zapach jej ciaa i wiedzia, e zrobi susznie,
cho paci za to wysok cen. Unis gow.
- Mohanie? - szepn w ciemno, a nie otrzymawszy odpowiedzi,
powtrzy: - Mohanie?
Ostronie wycign rk, nie puszczajc Sitary. Poczu w kocu ciepo
ciaa modego Czanda, ktry by tu, obok, jak namacalny cie. Dotkn
go, a Mohan odepchn jego rk. Winston szepn chropowatym gosem:
- Ze wzgldu na nas porzucie rodzin i ryzykowae ycie. Nigdy ci tego
nie zapomn.
Mohan nie zareagowa. Potem, po duszej chwili, Winston usysza, e
si porusza. Czand znalaz w ciemnoci do Win-stona, woy do niej
co metalicznie zimnego o ostrych brzegach, z jednej strony ciepego i
wilgotnego.
-Teraz wy jestecie moj rodzin - rzek ochrypym gosem Mohan tak
cicho, e ledwo mona go byo usysze. - A ty jeste moim bratem.
Winston przekn lin, zawaha si, w kocu zdecydowanie wcisn
ostrze noa w skr doni. Poczu palcy bl. Z rany wypyna ciepa
krew. Chwyci do Mohana i j ucisn.
- Do samej mierci - przysig drcym gosem. -1 poza ni.

7
Padao nieprzerwanie, deszcz la z nieba strumieniami, a blade wiato,
ktre godzinami owiedao wejcie do jaskini, pozwalao dojrze we
wntrzu niewiele wicej ni zarysy, przypominao bardziej zmrok ni
rodek jasnego dnia. Mohan Tadid wrci z zewntrz cakiem
przemoczony. Star sobie wod z twarzy i rzek:
- Jak okiem sign ani ywej duszy. Pustynia jest jednym trzsawiskiem.
Bya to dla nich noc pena niewygd, siedzieli przycupnici jedno przy
drugim, oparci o skay, chronieni tylko cienkimi kocami. Wilgo bya
wszdzie. Tkaniny ni nasiky i zrobiy si mokre. Wilgo wnikaa w
kady por ich ciaa, podobnie jak strach, e zostan odkryci.
- Powinnimy rusza w drog. - Winston kichn. - Tutaj dosignie nas
mier. Gdy pojedziemy konno, bdzie nam przynajmniej troch cieplej.
- Tak jest, ruszamy, i to natychmiast.
Mohan wzi swego konia za cugle i zacz go wyprowadza z jaskini.
Winston kichn jeszcze raz.
- Dokd pojedziemy? - zapyta.
Mohan spojrza na niego rozbawiony i rzek z nut ironii:
- Mdrze zrobie, nie przystpujc do partii szachw z rad. Przegraby
z kretesem. Nie potrafisz obmyli trzech krokw naprzd.
Za te sowa Winston odwdziczy mu si lekkim ciosem bokserskim,
ktry Mohan skwitowa jeszcze szerszym umiechem.
Gdy znaleli si w siodach, minie mieli zzibnite i sztywne. Ruszyli
na poudniowy zachd. Winston raz za razem spo-

glda przez rami, rozglda si z przymruonymi oczami, majc


nadziej, e wypatrzy co, co mu powie, jaki los spotka Babu Saida. W
kocu Mohan trci go lekko w rami. Winston spojrza na niego, a jego
brat krwi pokrci gow. - Nigdy nie patrz za siebie, Winstonie. Nigdy.
Podrowali gwnie za dnia, chocia wizao si to z ryzykiem, e
atwiej zostan odkryci na pustyni. Ale Mohan Tadid uzna, e
przeladowcy nie wezm ich za tak lekkomylnych ani za tak szalonych,
by przypuszcza, e faktycznie bd prbowali przeby konno t krain,
ktra w cigu kilku godzin zamienia si w bagnisko, gdzie toroway
sobie drog strumienie wody i zbieray si, tworzc jeziora o niedajcej
si oceni gbokoci. Dowiadczenie, logika i instynkt podpowiaday
mu, e gdy tylko ziemia zacznie wysycha, rada rozele swoich ludzi po
wszystkich czciach kraju. Ci podejm trop i bd ich bezlitonie cigali.
Monsun by ich przyjacielem, jak dugo bowiem trwa, tak dugo byli
bezpieczni.
Gorce wiatry monsunowe smagay deszczem kraj, a oni posuwali si
naprzd z najwikszym trudem. Przy kadym kroku kopyta koni grzzy
w szlamie z mlaszczcym odgosem. Pokonanie kadej mili zajmowao
wieczno, a konie byy zmuszane do wielkiego wysiku. Odpoczywa
mogli jedynie w jaskiniach, pod wystpami skalnymi albo goymi
kamieniami. Jeli udao im si znale takie miejsce, przesypiali po kilka
godzin na grzbietach wyczerpanych koni.
Ale najbardziej uciliwy by deszcz. Od wielu dni nie mieli na grzbiecie
ani jednej suchej nitki. Czasem monsun nieco ustpowa, w pokrywie
chmur ukazyway si janiejsze plamy, ale zaraz potem znowu lao
niemiosiernie. Deszcz nadwyr! ich siy psychiczne i fizyczne, deszcz
oraz gd. Ze strachu, e pozostawi za sob atwy do wyledzenia trop,
nie mieli odwagi

obiera drg prowadzcych przez ludzkie osady ani te szuka


schronienia w pooonych samotnie wiejskich domach, a ich skpe
zapasy szybko si skoczyy. aden czowiek, ktry miaby cho troch
oleju w gowie, nie wyruszyby teraz w podr. A tak przemoczeni,
obdarci, zmczeni i brudni wzbudzali podejrzenia.
To, e byli razem, pomagao im przetrwa. Spojrzenia wymieniane
midzy Mohanem a Winstonem, skinienie gow dla dodania otuchy,
klepnicie po ramieniu, rce Winstona i Sitary, ktre si nawzajem
znajdoway, palce Sitary, ktre delikatnie gadziy wntrze doni
Winstona, wszystko to dodawao im odwagi i pomagao znosi
uciliwoci podry. Dyli wci przed siebie ze wzrokiem
skierowanym niewzruszenie naprzd.
Raz wydawao im si, e miny miesice, a innym razem, e nie wicej
ni dziesi dni i nocy. Wreszcie za zason deszczu pojawiy si mae
pudeeczka: domy Dajpuru. Singh Pol, Lwia Brama, wzniosa si przed
nimi gronie jak paszcza, ktra chciaa ich pokn. Miasto otoczone byo
murem miejskim grubym na trzy jardy i wysokim na siedem,
wyposaonym w blanki i otwory strzelnicze. Mur, ze wzgldu na swj
charakter, bardziej odstrasza ni zaprasza. Wida byo wyranie, e
miasta Radputany peniy w pierwszym rzdzie funkcj twierdz. Ulice
cigny si prosto, szerokie, zadrzewione, krzyujc si regularnie co
siedem domw. Byy puste, a ci nieliczni ludzie, ktrych spotkali,
spieszyli si, by si schroni przed deszczem w suchym miejscu, nikt
wic nie zwraca uwagi na trjk obdartych, przemoczonych jedcw na
wyczerpanych koniach. Na bazarze siedzieli kupcy i rzemielnicy wraz z
krewnymi, ssiadami lub klientami, targujc si apatycznie albo po prostu
rozmawiajc i popijajc czaj, podczas gdy tu przed rozoonymi przez
nich kolorowymi towarami skapywaa z dachw woda. Mohan Tadid
jecha zdecydowanie przez szachownic ulic, a Sitara i Winston podali
za nim.

Nieufno oblenego bhatiydrd w pooonym ustronnie schronisku


Mohan Tadid zdusi w zarodku kilkoma sztukami srebra. Oba wynajte
przez nich pokoje, poczone drzwiami, byy skromne, ale zadziwiajco
czyste.
Spali snem twardym jak kamie przez ca noc i cay dzie. A gdy
Winstona zbudzi nastpnego ranka rwnomierny szum monsunu, to
mimo obolaych mini czu si jak nowo narodzony i wolny, gdy udao
im si uciec przed bezporednim niebezpieczestwem grocym ze
strony radpuckiego dworu. Przekrci gow w kierunku Sitary, ktra
zwina si obok niego na wypenionym som sienniku obleczonym w
pcienn poszewk i nadal spaa gboko i mocno. Jej wosy byy
posklejane w pojedyncze kosmyki, spltane, twarz miaa brudn.
Wygldaa jak zaniedbane wiejskie dziecko. Ale rysy jej twarzy
zdradzay ulg, jakiej zaznaa, majc wiadomo, e uszli zagroeniu.
Jakby poczua jego spojrzenie, zamrugaa powiekami, uchylia je i spojrzaa w szarawe wiato dnia. Dojrzawszy Winstona, umiechna si
pogodnie. Potem wycigna si jak kotka i przytulia do niego, nie
mwic ani sowa, tak jak milczaa podczas dotychczasowej ucieczki.
Wtem rozlego si pukanie do drzwi. Oboje struchleli, ale by to tylko
Mohan Tadid, czysty i ubrany w prost odzie w kolorze spranej czerni,
jak nosi ludno wiejska - dhoti, i dugi kaftan, wok gowy jako turban
owin sobie dugi baweniany szal. W rkach trzyma drewnian tac z
parujc misk, stosem chlebkw chapati i dzbankiem czaju. Usiadszy
ze skrzyowanymi nogami, godni zabrali si do gry muttarpilaw - ryu
ugotowanego w rosole z dodatkiem warzyw oraz kurczaka - i snuli plany
dotyczce dalszego przebiegu ucieczki.
Wczesnym rankiem Mohan uda si na bazar i kupi im nowe ubrania.
Ubra si i - wygldajc jak cywilizowany czowiek -jeszcze raz opuci
hotel, by za kilka rupii sprzeda konie. Nie mogli liczy na wicej za te
wycieczone zwierzta. Przy okazji

dowiedzia si, e dwie uliczki dalej kancelista poszukuje rozpaczliwie


pomocnika. Podczas monsunu wszyscy nagle przypomnieli sobie o
zalegych albo pilnych listach i szturmowali do niego, eby je przeczyta
lub za nich napisa. Mohan Tadid przedstawi si u niego faszywym
imieniem i opowiedzia dramatyczn, acz wymylon histori, wedug
ktrej mimo monsunu przyby do Dajpuru wraz ze sw wieo
polubion maonk, eby uciec przed natrtnym obszarnikiem, ktry
roci sobie prawo do spdzenia pierwszej nocy z pann mod. Historia
ta przypada do gustu radpuckiej duszy, podatnej na tragizm, dramat i
historie o parach kochankw znajdujcych si w potrzebie.Tak wic
kancelista przyobieca mu nie tylko gar rupii na tydzie, ale jeszcze
zaoferowa do zamieszkania pusty pokoik na tyach swego domostwa.
- Najpniej za dwa miesice skoczy si pora deszczowa - kontynuowa
Mohan, wpychajc sobie do ust ostatni ks chleba, po czym odstawi tac,
a na jej miejsce rozoy map pnocnych Indii. - Pustynna ziemia
szybko schnie. Nie moemy tu zosta zbyt dugo. Dajpur jest za may i
za bardzo uporzdkowany, ebymy mogli si w nim kry przez duszy
czas, nie cigajc na siebie uwagi.
Winston niechtnie musia przyzna racj MohanowiTadidowi. Wzrost i
jasna skra Anglika nawet przy najsprytniejszym przebraniu byy bardzo
charakterystyczne i zdradzay go, a tym samym stanowi on
niebezpieczestwo dla caej trjki. Mohan przejecha palcem
wskazujcym po mapie ukonie ku grze, zatrzyma si na najwikszym
umieszczonym na niej punkcie.
- Delhi jest nieporwnywalnie wiksze i bardziej chaotyczne, uliczki
bazarw s tam bezadne, przepenione, zabaaganione. Jeli
gdziekolwiek moemy zatrze po sobie lad, to wanie tam.
Winston spojrza na Mohana ze zwtpieniem, a zarazem z nadziej.
- Bdziemy tam bezpieczni? - zapyta.

Mohan spojrza mu powanie w oczy. Zapuszczona broda, ktrej nie


goli, sprawiaa, e zdawao si, jakby si postarza od momentu
opuszczenia paacu.
- Nigdzie nie bdziemy bezpieczni - odpowiedzia metalicznym tonem. Jednake uwaam, jak napisano w Mahabharacie, e czowiek, ktrego
godzina jeszcze nie wybia, nie umrze, nawet jeli przeszyje go sto strza,
podczas gdy czowiek, ktrego czas nadszed, umrze, nawet jeli ukuje
go dbo trawy. Musimy po prostu mie nadziej, e bogowie s z nami,
i zachowywa czujno.
- Czy twoje zarobki wystarcz nam, eby si utrzyma? -dopytywa si
Winston.
Na twarzy Mohana wreszcie pojawi si znany umiech.
- Nie martw si. Przewidujc, e na drodze prawnej nie zobacz nic z
przysugujcego mi spadku, wziem ze sob ma cz przypadajcego
mi udziau.To powinno wystarczy na jaki czas.
Nastpnego ranka maym hotelem wstrzsny gone okrzyki gniewu.
Zbiegli si gocie i bhatiydrd wraz z rodzin. Ze wspczuciem przyjli
wiadomo, e prosty robotnik rolny i jego ona, stojca niemiao w
kcie i nie odzywajca si ani sowem, z gow i doln czci twarzy
skromnie zasonit kocem bawenianego sari z kolorowymi nadrukami,
zostali okradzeni - przez tego feringhi, dezertera, ktrego oboje wzili ze
sob po drodze i zabrali do miasta z litoci, a ktry ulotni si w nocy z
czci ich i tak niewielkiego mienia. Mody mczyzna, gono zorzeczc i przeklinajc, odrzuci dumnie, cho uprzejmie jakkolwiek pomoc
w szukaniu tego szubrawca, jak rwnie liczne oferty pomocy rzeczowej
- pocieli, misek, kubkw czy te paru rupii, co natychmiast zjednao tej
parze szacunek i sympati wszystkich wokoo. Na bazarze jeszcze przez
wiele dni rozprawiano, e tym feringhi nie naley ufa i e najlepiej
przebywa w gronie swoich.

Moda para tymczasem pozawizywaa swoje toboki i wyprowadzia si


z hotelu. Na poegnanie wszyscy skadali im yczenia. Przeprowadzili si
do pokoju zaoferowanego im przez kancelist, gdzie ju czeka na nich
niecierpliwie Winston, ktrego Mohan Tadid przeszmuglowa tam pod
oson nocy. Nastpne dwa miesice byy bardzo trudne dla Winstona,
pozostajcego w ukryciu. W tym czasie niebo nad Dajpurem nieustannie
zalewao dachy i ulice wielkimi masami wody, a pustyni Radputany
zamienio wjezioro szlamu. Winston, przebywajc cay czas w ukryciu,
mg sobie wyobrazi, co przeywaa Sitara w Wiey ez. Jego
przestrze yciowa bya ograniczona do pokoju o wymiarach piciu
krokw na pi, bez moliwoci wyjcia na zewntrz. Jedynie obecno
Sitary czynia to wizienie znonym, cho to wszystko miao suy jego
wasnej ochronie. Jej blisko i wiara w przyszo byy jak nieustanne
wiato soneczne, rozwietlajce te ciemne dni. Jednoczenie
rozkoszowali si przebywaniem tylko we dwoje, komfortem, e mog si
kocha w cigu dnia, kiedy tylko chc, podczas nieobecnoci Mohana.
Zaokrglajce si powoli ciao Sitary, jej peniejsze i cisze piersi,
wewntrzne szczcie, e nosi w sobie dziecko, jego dziecko, to wszystko
sprawiao, e w jego oczach bya jeszcze bardziej pocigajca, a ich
wsplne godziny wypenione byy czuoci.
Ssiedzi nie dziwili si, e ona pomocnika kancelisty prawie si nie
pokazuje, a nawet przyjmowali to z zadowoleniem -jako dowd, e jest
wyjtkowo cnotliw i posuszn maonk. Ale nieustanna obawa, e
zostan odkryci, kada si cieniem na kadym dniu, kadej nocy; mogli
j tylko na chwil odsun, nie dawaa o sobie zapomnie, staa si
czci ich codziennoci, wszystkich ich myli i dziaa.
Mohan Tadid czerpa przyjemno z prostego ycia pomocnika
kancelisty. Sprawiao mu ono wiksz rado ni ycie radpuckiego
ksicia, ktre zostawi za sob. Czyta staruszkom listy od yjcych
daleko wnukw, ktrzy odnieli sukces w obcych

stronach, przygotowywa dokumenty o nabyciu domw i zagrd,


wypisywa rachunki i pisemne powdztwa rzemielnikom i ich klientom,
agodzi niesnaski rodzinne z powodu testamentw, odgrywa rol
postillon d'amour dla dziarskich chopcw i potajemnie wkradajcych
si do kancelarii panien, ktre rumieniy si wstydliwie pod woalkami. W
kancelarii znajdowa si w samym centrum plotek i pogosek, ktre
sigay daleko poza mury miasta, i przekazywa je dalej zainteresowanym
suchaczom. Niebawem zasysza histori o tym, e rada wyznaczy
wysok nagrod za schwytanie feringhionierza, ktry razem z
odszczepieczym synem i wiaroomn crk nie tylko pohabi jego rd,
ale grozi te samemu rady. W kocu ktrego dnia do kancelarii wkroczyli dwaj radpuccy wojownicy. Mokre mundury kleiy im si do ciaa, a
po twarzach spyway im cienkie strumyki wody z przesiknitych
turbanw. Mimo to otaczaa ich aura dumy, honoru i siy, nie
nadwyrona nawet ulewnym monsunem.
- Hej tam, pisarzu! - krzykn jeden z wojownikw na kancelist, ktry
posusznie zdj z kolan desk do pisania i wsta.
Tymczasem Mohan pochyli si jeszcze niej nad swoj prac. Serce
tuko mu si w piersi, uderzajc bolenie o ebra. Daremnie prbowa
skupi wzrok na linijkach sporzdzanego wanie odpisu.
- Syszae co moe o feringhi, angielskim onierzu, ktry tdy
podobno przejeda?
- Feringhi Szukacie feringhi? - Gos kancelisty Anwara przeszed
prawie w falset. Mczyzna w ekstatycznym gecie cign z nosa
okulary i pomacha nimi radpuckiemu kapitanowi koo nosa. - Ot mj
pomocnik - wskaza na Mohana, ktry nie podnis wzroku znad pisanego
wanie listu - zosta przez jednego z tych szubrawcw okradziony!
Wszystko mu zabrano, ten dra zostawi mu tylko te sztuki odziey, ktre
biedak mia na sobie! A potem znikn jak kamfora razem ze wszystkim,
co naleao do mojego pomocnika, cho nie byo tego wiele, bo kancelista
nie

bywa bogaty! Czasy robi si coraz gorsze, ludzie nie chc paci. Cigle
s niezadowoleni z pracy, ktr si dla nich wykonuje, kc si i targuj
o kad linijk, kad liter, a do tego dochodzi jeszcze taki szubrawiec!
Jakby czasy nie byy do trudne, nigdzie niczego nie mona by
pewnym! Wczeniej, jak jeszcze...
- Daj spokj, staruszku. - Jeden z wojownikw machn niecierpliwie
rk i da znak towarzyszowi, eby ju wyszli.
-Jak co usyszycie, zawiadomcie nas - powiedzia zmczonym i mao
przekonanym gosem przez rami w gb kancelarii, po czym obaj,
unoszc ramiona, wyszli z powrotem na ulewny deszcz.
Anwar bez zmruenia oka zaoy z powrotem niklowe okulary na orli
nos, zauszniki oprawki wetkn pod wzorzysty turban, by je zaczepi za
uszami, a nastpnie najspokojniej w wiecie usiad ze skrzyowanymi
nogami na podusze. Mohan tymczasem stara si zapanowa nad sercem,
ktre bio jak oszalae, i znw pracowa w normalnym rytmie.
- Dobrze by byo, gdybycie opucili miasto jak najszybciej, jak tylko
skoczy si monsun, zanim was znajd, Ganeszu - powiedzia w kocu
Anwar obojtnym gosem.
Takim tonem mwi zazwyczaj o pogodzie albo o kolacji, ktr jad
zeszego dnia. Jedynie sposb, w jaki podkreli imi Ganesz, zdradzi, e
zna prawd albo przynajmniej si jej domyla. Mohan przedstawi mu si
imieniem Ganeszy, podstpnego bstwa o gowie sonia, syna Sziwy i
Parwati, boga pocztku, przedsiwzi, podry i nauki, ktry swym
uamanym kem napisa kocowy rozdzia Mahabharaty.
Mohan dawno nie spon tak mocnym rumiecem jak teraz; ostatnio kiedy jeszcze by chopcem i zosta przyapany na jakim psikusie.
- Jak pan si... - wzi gboki oddech.
Anwar spojrza na niego dobrotliwymi oczami ponad brzegiem okrgych
okularw.

- Jako kancelista z biegiem lat czowiek dowiaduje si duo o yciu i


ludziach. Bardzo si starae, ale moje wprawne oko od razu rozpoznao,
e nie jeste wiejskim robotnikiem. Pcherze na twoich doniach s
typowe dla jedca, twoje rysy s rysami szlachetnie urodzonego. I nie
wierz w przypadki. Dwajferinghi w cigu jednego miesica, w tej
dzielnicy, kady w towarzystwie modego mczyzny i modej kobiety, to
jak dla mnie za duo.
Musia dojrze lk w oczach Mohana, poniewa wok jego oczu pokaza
si poorany zmarszczkami wianuszek umiechu.
- Nie martw si, nie zdradz ci - zapewni uspokajajco.
- Wydajesz mi si porzdnym czowiekiem, ktry nie przestaje z
przestpcami. Masz z pewnoci powody, eby si ukrywa, ale to nie
moja sprawa. I naprawd grasz sw rol prawie idealnie.
- Zanurzy piro w atramencie, przyoy je znowu do papieru,
umiechn si szerzej i doda: - Jednake w przyszoci nie powiniene
dawa adnemu kancelicie okazji, by ci dokadniej obserwowa.

8
Wreszcie na pocztku wrzenia rozstpiy si zawieszone nisko na niebie
oowianoszare chmury, opady deszczu zaczy ustpowa, kropio
jedynie, a potem deszcz cakiem usta. Ukazao si biaawoszare niebo,
ktre szybko przybrao barw jasnego bkitu. ciana chmur odsuna si
i obierajc jak co roku kierunek pnocno-zachodni, podya w poprzek
pustyni Thar ku grom Hindukusz. Kancelista Anwar zaatwi potajemnie
trzy masywne, wytrzymae konie, do tego prowiant i odzie na zmian.
Sprytnie wykorzystujc swoj popularno w dzielnicy oraz bujn wyobrani, tumi od razu w zarodku niewygodne pytania lub podejrzliwe
spojrzenia. I to on poprowadzi uliczkami bazaru trjk

uciekinierw przebranych za mieszkacw pustyni - z turbanami na


gowach i porzdnie opatulonych. Wyruszyli wczesnym rankiem, mijajc
gstniejcy z godziny na godzin tum ludzi, tpo patrzce bydo,
markotnie spogldajce wielbdy i skaczce wszdzie dookoa mapki.
Szli wzdu potnej fasady Hawa Mahal, Paacu Wiatrw, ktry
otrzyma swoj nazw od tysica okien, przez ktre stale wpada wietrzyk
i tworzy przyjemny przecig w komnatach niszych kondygnacji. Przez
te okna kobiety zamieszkujce paac obserwoway ruch na ulicy, same nie
bdc przy tym widzianymi. Przy Czand Pol, Ksiycowej Bramie,
wsiedli na przygotowane konie. Poranne soce oblewao przyjaznym
blaskiem miejskie mury. Pospiesznie poegnali si z Anwarem i
przekroczyli bram. Konie dziarsko ruszyy po wci jeszcze wilgotnej
glebie, wszyy ciekawie szeroko rozwartymi chrapami, wdychajc
powietrze wieo obmyte deszczem, pachnce aromatycznym zielem,
listowiem i mokr ziemi.
By to cakiem inny krajobraz ni ten, ktry przywita troje jedcw, gdy
wyruszali w podr, i towarzyszy im pniej. Schnca powoli ziemia
wci jeszcze bya zwarta, gadka i nie obsuwaa si pod koskimi
kopytami. Grzao agodne soce, powietrze byo przyjemnie wilgotne i
rzekie. Krystaliczne szczyty gr Arawali wystaway sponad zielono
poyskujcego morza lici na ich zboczach. Gbokie doliny wystpoway
naprzemiennie z agodnie wybrzuszonymi wzgrzami, na niektrych z
tych wzgrz wznosiy si mury starych twierdz. Po lewej mijali wioski,
mae i due miasta z ich fortami, a take kolorowe haweli - przestronne
wiejskie rezydencje bogatych rodzin kupieckich. Schodzili z drogi take
cigncym przez kraj karawanom wielbdw. Bujn ziele krzeww i
drzew przecinay rwce potoki i ywe strumienie. W niektrych
miejscach, wok poyskujcego w socu jeziorka lub stawu, tworzyy
si oazy.
Zimorodki rzucay si do wody niczym jasne byskawice. Setki urawi
wzbijay si znad powierzchni wody w powietrze,

szeleszczc potnie skrzydami. Przy brzegu poronitym traw i trzcin


kwokay szare jak kamienie, ociae dropie, ich niezdarni krewniacy.
Wczesnym rankiem zbieray si nad wod tysice pstrokatych stepwek,
eby ugasi pragnienie; czyniy przy tym oguszajcy haas, by potem
nagle znowu znikn i pozostawi po sobie tylko cisz. Kwiaty kaparw
koysay si na pdach gadkich jak pira flamingw, a na kolczastych
gazkach drzewa khej wisiay w baldachach ogromne iloci malekich
listkw. Z daleka widzieli stada pdzcych drobnych, zwinnych gazeli i
antylop garna ze sterczcymi, spiczastymi, krtymi rogami. Noc do ich
prostego obozowiska dobiegao wycie wilkw i szczekanie lisw. Raz
nawet dojrzeli krcego samotnie po okolicy lwa. By to przyjazny
krajobraz obmyty monsunem. Przemieszczali si jak na skrzydach, z
lekkim sercem, a obecno dzikich zwierzt i otaczajca ich samotno
sprawiay, e czuli si bezpieczni. Byli pogodnie nastrojeni, czasem
niemal podekscytowani. Gdyby nie czujne spojrzenia Mohana Tadida,
ktry wci jeszcze rozglda si po okolicy, prbujc dojrze, czy kto za
nimi nie poda, mogliby zapomnie, e uciekaj.
Im dalej posuwali si na pnoc, tym bardziej krajobraz stawa si paski i
leny, ale te skalisty. A wreszcie wyroso przed nimi Delhi, rozlewajce
si po rwninie, prawie sielankowe, z byszczcymi od soca dachami i
wieami. Ale pozory myliy. Za bram miejsk, w obrbie muru z
czerwonego piaskowca, oczekiwa ich szczeglny wiat, oywiony i
gony, naznaczony upywem stuleci i masami ludzi zamieszkujcych to
miasto teraz i w przeszoci.
Delhi zmieniao swoj nazw prawie tak czsto jak swj ksztat. Od
prawie trzech tysicy lat na brzegu Jamuny koncentrowaa si wadza i
tak samo dugo miasto byo symbolem jej tymczasowoci, nazywano je
cmentarzem dynastii". Miao to oznacza, e nad tym miejscem ciy
kltwa, zy omen. adna wadza, ktra si tu usadowia, nie moga dugo
przetrwa. Mia-

sto siedem razy odbudowywano i na nowo burzono. Za kadym razem


powstawao jak Feniks z popiow - z ruin i obok nich rozcigao si po
rwninie coraz dalej i szerzej.
Dhilika.Tak si nazywao osiedle zaoone pomidzy smym a
dziewitym wiekiem przez radpuck dynasti Tomarw u rozgazionego koryta rzeki. Byo chronione przez kamienn twierdz o
nazwie Lal Kot ze wspaniaymi wityniami, zbiornikami na wod i
innymi wielkimi budowlami, kamiennymi wiadectwami wadzy i
bogactwa. Po Tomarach wadz obja konkurujca dynastia radpuck
Czauhanw, ktra powikszya zarwno twierdz, jak i miasto. Nastpnie
wadz obejmowali tu szybko jedni po drugich Turcy z Azji Centralnej,
Afgaczycy i Mongoowie. Na przeomie dwunastego i trzynastego
wieku afga-scy synowie islamu ustawili na ruinach Lal Kot wysok na
prawie osiemdziesit jardw kamienn obkowan kolumn, ktra miaa
wiadczy o zwycistwie islamu nad sercem Indii, a wyryte w kamieniu
znaki pisma kufickiego oznajmiay, e kolumna ta ma rzuca cie Allacha
na wschd i na zachd.
W kocu wadca Mogow Szahdahan, ktremu Agra zawdzicza
pikne jak marzenie Tad Mahal, zbudowa nad Jamun sidme miasto Szahdahanabad. Na wschodnim kracu murw miejskich i na
zachodnim brzegu rzeki krlowaa nad miastem budzca respekt rozlega
rezydencja i twierdza Lal Qila - Czerwony Fort, duga na mil, a na p
mili szeroka, caa z czerwonego kamienia. Na lewo i prawo od
prowadzcej do fortu potnej bramy Lahore wznosiy si omioktne
wiee, dalej lekkie pawilony i liczne, podobne do minaretw boczne
wieyczki. Wewntrz najbardziej wprawni rzemielnicy przecigali si w
dekorowaniu Diwan-i-Khas, sali audiencji prywatnych, zbudowanej z
marmuru zdobionego szlachetnymi kamieniami, w ktrej swego czasu
sta legendarny pawi tron Mogow zrobiony ze zota, pki w roku 1739
podczas pldrowania Delhi nie wpad w rce Persw. Tu od roku 1837
rezydowa Bahadur Szach II, wnuk ostat-

niego cesarza mogolskiego Szacha Alama, w poowie hindusa, w poowie


muzumanina, wty, kruchy staruszek z bia brod i nosem wygitym w
haczyk, ktry by w rwnym stopniu oddany poezji co opium, oficjalnie
krl Delhi, ktrego podobizna zdobia monety bdce w miecie w obiegu
- wybijane jednak przez Brytyjczykw. Rwnie styl ycia Bahadura
Szacha by finansowany przez Koron wypacanym mu corocznie
znacznym apanaem, za ktry odda swoj wadz.
Na maym pobliskim wzgrzu sta nie mniej wspaniay i nie mniej
imponujcy meczet Dami Masdid, wzniesiony ku czci Allacha jeden z
najwikszych meczetw caego islamskiego wiata. Mia byszczce
kopuy, sterczce prosto w niebo obkowane minarety i brukowany
dziedziniec wewntrzny, wystarczajco duy, by pomieci dwadziecia
tysicy wiernych.
Jednak pastwo Mogow take pado ofiar kltwy cicej na miecie
nad Jamun i ulego militarnej potdze Anglikw. Oficjalnie Delhi - tak
nazw otrzymao miasto - take w dziewitnastym wieku pozostawao
stolic Mogow, jednak z dawnej wadzy nad delhijskimi rwninami nie
pozostao dotychczasowemu wadcy mogolskiemu wiele wicej ni tytu
i znaczne apanae. Prawie dwie mile na pnocny zachd od centrum
miasta, na pnoc od Bramy Kaszmirskiej, rozcigay si dobrze
widoczne koszary wojskowe, serce brytyjskiej wadzy.
adne chyba inne miasto nie ukazywao tak wyranie indyjskiego oblicza
islamu. Jzykiem Delhi by urdu, jzyk staroytnych poetw, ktrzy
opiewali sowiki i ogrody rane i opowiadali legendy o dumnych
wadcach mogolskich. Na Delhi odcisno pitno bogactwo ludw
zamieszkujcych Indie, a take angielskie wadztwo. Tak wic w miecie
pomidzy meczetami i mauzoleami islamskich wadcw znalazy si
witynie hinduistyczne powicone Sziwie, Hanumanowi i Ganeszy
oraz ozdobiony artystycznymi rzebami koci witego Jakuba,
podczas gdy w miejscu zwanym Raj Ghat, na brzegu Jamuny, Hindusi
prze-

kazywali witym pomieniom swoich zmarych. Przy ulicach stay


budynki wzniesione przez kolonizatorw, bdce siedzibami
brytyjskiego namiestnika, urzdu telegraficznego, policji i szkoy,
prywatne domy urzdnikw i wojskowych, cigny si kunsztownie
rozplanowane ogrody i parki oraz aleje wysadzane drzewami.
Kanay nawadniajce obiegay mury miejskie wykonane z czerwonego
piaskowca, przecinay ulice, koczc si w publicznych zbiornikach na
rogach ulic i na placach oraz w prywatnych zbiornikach na dziedzicach
domw patrycjuszy, ktre cznie z licznymi dziedzicami i ze
stykajcymi si czciami budynkw czsto tworzyy wasne dzielnice.
Od Czerwonego Fortu odchodzia elegancka aleja szeroka na czterdzieci
jardw, o nazwie Chandni Chowk, ulica wiata Ksiycowego, ktra
dzielia miasto na dwie czci, sama przepoowiona wzdu przez kana
wodny, otoczona kawiarniami i sklepami, hotelami i bankami, bardziej
symbol stylu ycia ni tylko gwna arteria miasta. Europejscy przybysze
rozpywali si w zachwytach, porwnujc to miejsce z Paryem,
Londynem, Moskw bd Wersalem, zachystywali si widokiem bagh,
ogrodw, do przesady rozlegych i efektownie rozplanowanych, ktre
cigny si rwnolegle do Chandni Chowk na prawie caej jej dugoci.
Szerokimi ulicami suny midzy pieszymi masywne cielska soni,
przejeday eleganckie powozy cignione przez szlachetne konie oraz
rozklekotane wozy zaprzone w krpe woy, torowali sobie drog
bosonodzy tragarze. Mona tu byo zobaczy onierzy Kompanii
Wschodnioindyjskiej w wytwornych mundurach, eleganckie damy w
otwartych dorokach pod przeciwsonecznymi parasolkami,
poszukiwaczy przygd i lalusiowatych turystw, przemykajcych jak
szare myszy misjonarzy oraz ich maonki, od czasu do czasu pojawiaa
si jaka zakonnica. Oprcz tego spotykao si tu bogatych muzumaskich kupcw, muw, rzemielnikw. Charakterystyczni byli te

sadhu, pokryci kurzem, chudzi asceci ze sfilcowanymi brodami. Ich


jedynym okryciem bya zazwyczaj przepaska na biodrach. Caymi latami
stali lub siedzieli zawsze w tej samej pozycji na tym samym rogu ulicy,
eby w ten sposb dostpi wybawienia z cyklu reinkarnacji.
Ruch na ulicach przesika w odchodzce od nich spltane uliczki i na
karkoomne schody. Mczyni, kobiety, dzieci, starcy przyozdobieni
srebrem, zotem i klejnotami, ubrani w jedwab lub czyst, poyskujc,
farbowan bawen, brudni, zawszeni, obszarpani, wawo wykonujcy
sw prac lub oddajcy si sodkiemu lenistwu, osoby miertelnie
wyczerpane, stawiajce z trudem stop za stop, lub takie, co tylko
przycupny gdzie w kcie. Uliczni muzycy, handlarze, zodzieje,
ebracy, kurwy; zotnicy, ktrzy z nieobecnym wzrokiem uli jakie ziele
ub pili herbat, czekajc na kolejnego klienta; rzemielnicy, ktrzy z
zapaem wykonywali swoj prac, szyli buty, kuli metal, tkali materiay.
Skd dolatywa zapach farby, skry i moczu, dobywajcy si z kadzi
garbarzy i farbiarzy. Czu byo wo potu, kurzu i ekskrementw,
wieego drewna, aru, curry, pieprzu i gaki muszkatoowej, drewna
ranego i cynamonu, praonych orzechw, wilgotnych kamieni, o
pniejszej za porze kamieni nagrzanych od soca, a take metaliczny
zapach krwi szlachtowanych zwierzt. Zalatywao zgnilizn, mierci,
czyst wod i traw, listowiem drzew z licznych ogrodw, gotowanym
ryem i iskrami kutego elaza. W powietrzu rozbrzmieway pieni, wiy
si jak delikatny dym przenikajcy mistern plecionk o drobnych
oczkach, skadajc si z hindustani, urdu, bengali, angielskiego,
perskiego, arabskiego, gudarati i wszystkich tych jzykw oraz
dialektw subkon-tynentu, ktre byy uywane w miecie.
To, e Delhi nie pogryo si w absolutnym chaosie, miasto
zawdziczao obowizujcym tu cisym normom i wszechobecnej
biurokracji. Obszar Delhi zosta podzielony na dwanacie rejonw, tak
zwanych thana, na czele kadej thany sta thanadar.

Kada thana z kolei skupiaa mahalah, ssiedztwa, za ktre odpowiedzialny by mahallahdar.


Ta struktura administracyjna staa si dla trjki uciekinierw niewidoczn
barier. Gdy przemieszczali si od bramy do bramy, za kadym razem
byli podejrzliwie lustrowani kolejno to przez jednego thanadara, to przez
drugiego. Ich proba o wpuszczenie do danej thany bya odrzucana i
kwitowana zdecydowanym nahiF. Thanadarzy byli nieufni, widzc
ich fizyczne wyczerpanie i prosty wygld. Najczciej jednak o odmowie
decydowaa obecno brudnego, obdartego sahiba o jasnej skrze i
niebieskich oczach. Nie pomagay nawet monety, ktre Mohan to
pokornie, to hardo podtyka thanadarowi, eby udowodni sw
wypacalno. Czasem wrcz wzmagay one podejrzliwo, jak im
okazywano. Odrzucona zostaa nawet proba, by udzielono schronienia
ciarnej kobiecie.
Soce przeszo przez zenit, a w kocu rozgrzane do czerwonoci
opucio si i schowao za zachodnim murem miasta, oblewajc
jaskrawym wiatem Czerwony Fort i sprawiajc, e jego mury
wyglday jak zlane krwi. Wkrtce bramy miejskie miay zosta
zamknite, a oni wci jeszcze nie znaleli miejsca, gdzie mogliby
spdzi noc.
Nadal siedzieli na koniach, bezradni i zmczeni. Nasta zmrok, niebo
pociemniao, a im ponownie zatrzanito przed nosem bram kolejnej
thany. W cigu tego dnia okryli prawie cae miasto w obrbie murw
twierdzy. Teraz znaleli si znowu w pobliu bramy, przez ktr rankiem
wjechali do Delhi.
Sitara si rozejrzaa, a jej spojrzenie pado na lepego, zgarbionego starca,
ktry szed wzdu muru, powczc nogami i obmacujc drog; pod
wychudzonym ramieniem trzyma miseczk na datki. Przeszed j
dreszcz, ktrego nie bya w stanie powstrzyma.
- Tu nie ma dla nas miejsca - powiedziaa cicho. Bagalnie, niemal z
rozpacz spojrzaa najpierw na brata, potem na Winstona. - Odjedmy
std, nie mog tu zosta!

- Dobrze - skin gow Mohan. - Ale dzi w nocy potrzebujemy dachu


nad gow. Zostajc na ulicy, tym bardziej zwracamy na siebie uwag. Zsiad z konia i zagadn ebraka w jzyku urdu:
- Mihrbdni karke, prosz,jahd dharamsala kahd hai? Starzec
odpowiedzia ledwo syszalnym gosem, ochrypym
ze staroci i osabienia. Jego martwe oczy skierowane byy przy tym na
Mohana.Ten podzikowa starcowi, wciskajc mu kilka monet w palce
przypominajce szpony.
Gdy Mohan z powrotem wskoczy na siodo, Winston spojrza na niego.
- I co? - zapyta.
- Niedaleko std jest schronisko dla pielgrzymw. Miejmy nadziej, e
nas tam przyjm.
Pojechali prosto szerok Kuchah Qmr ad-din Khan, ktra prowadzia od
wysokiego muru z piaskowca z powrotem w kierunku centrum miasta.
Stukot kopyt na szybko pustoszejcych ulicach brzmia w ich uszach
zdradziecko gono. Ulica otworzya si na pac w ksztacie pksiyca z
pocieszajco pluskajc fontann. Na kocu placu, w miejscu, gdzie pod
ostrym ktem schodziy si dwie ulice, znajdowao si schronisko,
ktrego wiata wieciy zapraszajco.
I powitano ich tam, prostych, zmczonych ludzi, wrd obdartych,
przybyych z daleka pielgrzymw, ktrzy cignli tu, by odwiedzi
rozsiane po miecie witynie najrniejszych hinduistycznych bogw,
modli si, zoy ofiary i prosi o bogosawiestwo. W schronisku
panowa rozgardiasz - przebywali tu sadhu, starcy, modzi wieniacy i
ich ony, piszczce i paczce dzieci. Nikt nie zwaa na troje
przybyszw, ktrzy za kilka rupii weszli do przepenionej sali sypialnej w
tylnej czci parteru. Nikt do nich nie zagada, nikt nie stawia pyta.
Nocny spoczynek by tu sowem obcym; na prostych siennikach
wypenionych som spali wyczerpani podrni, wok biegay dzieci,
kobie-

ty i mczyni rozmawiali, zebrani wok zwykej gry w koci, podczas


gdy pojedynczy poboni ludzie zatopili si w modlitwie.
Winston, lec wycignity na swoim posaniu przy cianie, patrzy przez
moment w gb sali w poczuciu cakowitego odrealnienia. Uwiadomi
sobie, e wszystkie minione tygodnie byy jak sen. Nic nie mogo by
bardziej odlege od jego dotychczasowego ycia ni to, co przey
ostatnio w tak krtkim czasie. Jak to si stao, e trafiem iv to miejsce?
- pomyla zmczony. Po chwili poczu, e zaokrglone ciao Sitary
przytula si do niego. Zrobio mu si przyjemnie i zapad w bogi sen.
Nie zdy dugo pospa, gdy poczu lekkie szarpanie. Musia wykona
niesamowity wysiek, eby otworzy oczy. Sitara patrzya na niego z
przestrachem. Poczu, e cay zesztywnia. To Mohan go obudzi, a
rwnoczenie dyskretnie przyoy palec do ust w gecie ostrzeenia.
Winston zamruga oczami i unis gow. Pony jeszcze pojedyncze
lampy, rzucajc migotliwe wiato na pogrone we nie ciaa
podrnych. Nikt wicej si nie obudzi; caa nerwowa ekscytacja goci
schroniska opada; ciao i duch nieubaganie egzekwoway swoje prawa.
Sycha byo synkopowe, wielogosowe chrapania, gdzie cicho pakao
niemowl. Winston cign brwi, nie rozumiejc, o co chodzi, spojrza
zdziwiony na Mohana, ale wtedy sam usysza: oficerki jedcw
dudnice po kamiennej posadzce, szelest deptanego sitowia, ktrym
wyoono podog, mskie, twarde gosy w tonie wojskowych komend.
Mohan kiwn mu dyskretnie gow i wskaza drewniane drzwi na drugim
kocu pomieszczenia. Wszyscy troje wstali cicho, wdziczni, e nie
sycha, jak mocno wal im serca, zebrali swoje manatki i schyleni
zaczli przemyka powoli i w skupieniu po sypialni, starajc si nie
potrci adnej ze picych gsto obok siebie osb ani nie przestraszy
nikogo nagym ruchem.
Powolutku, cal po calu, Mohan otworzy drzwi na tyle szeroko, eby
mogli si przez nie przecisn jedno po drugim, wycho-

dzc na zewntrz, na agodne nocne powietrze. Potem przymkn je cicho


z powrotem. W sam por, bo w tej chwili w rodku rozleg si ledwie
tumiony przez drzwi tumult. Kobiety piszczay, dzieci pakay gono,
mczyni krzyczeli, jeszcze na wp zaspani. To wojownicy rady
postawili na gowie schronisko, szukajc trojga uciekinierw.
Zaczli biec najszybciej, jak mogli. Z dziedzica wydostali si na otwart
ulic. Schronienie dawa im cie uszeregowanych prosto jak po sznurku
domw. Szczury rozpierzchay si przestraszone, czmychay po bruku,
spoglday na nich z ciekawoci, uciekay przed stukotem butw i
szczekliwymi gosami, ktre zaczy ich ciga. Zamknite drzwi i
okiennice patrzyy na uciekajcych niechtnie, gadki front elewacji nie
dawa moliwoci wlizgnicia si gdziekolwiek. Wreszcie wska
uliczka. Skrcili w ni. Z oddali sycha ju byo ich przeladowcw.
Winston pdzi lepo za Mohanem i Sitar, zdumiony, e bya w stanie
biec tak zwinnie mimo ciy. Skrcili na prawo, potem znowu w lewo, za
kadym razem trafiali w coraz bardziej zwajce si uliczki, w kocu
Mohan wpad na bram. Bya zamknita.
Zatrzymali si zasapani, trzymajc si za boki, w ktrych ich kuo,
prbowali si zorientowa w ciemnoci.
- Wiesz, gdzie jestemy? - wykrztusi Winston i przytuli drc ze
strachu i wyczerpania Sitar.
- Niby skd? - odpowiedzia Mohan, nie mogc zapa tchu, w nastpnej
chwili chwytajc Winstona mocno za rami.
Anglik wstrzyma oddech i nasuchiwa wrd ciemnoci. Kroki si
zbliay, gone, grone, zdecydowane, jakby przeladowcy wiedzieli, e
ich up znajduje si w zasadzce. Oczy Winstona przyzwyczaiy si do
ciemnoci, mg teraz dojrze sylwetk Mohana, ktry zakrad si cicho z
powrotem do skrzyowania uliczek. Jaki misie w udzie Winstona
drga niekontrolowanie, gotowy do podjcia ucieczki. Anglik
potrzebowa niesamowitej siy woli, eby powierzy Mohanowi ycie
swoje i Sitary.

Dopiero pniej, gdy byo po wszystkim, udao mu si poskada uamki


nastpnych sekund. Obaj radpuccy wojownicy wyszli zza rogu z
wycignitymi mieczami i uniesionymi pochodniami. Mohan chwyci
jednego i szybkim ruchem podci mu sztyletem gardo. Radput osun
si agodnie na ulic. Sitara odczya si od Winstona i wbia drugiemu
radputowi sztylet prosto w pier. Ten nie zdy nawet wyda z siebie
dwiku, a jego ciao opado bezgonie na zwoki towarzysza.
Popiskujc, przebiega obok nich mapka. W ciemnoci zabysy zby
Mohana.
- Hanuman nas pozdrawia. Chodmy za nim.
Winston poczu, jak chwytaj go silne rce Mohana i cign uliczk w
drugim kierunku. Po chwili znaleli si w jakim budynku. Szli ciemnym
korytarzem, ktry zaprowadzi ich do wysokiego, obszernego
pomieszczenia, skpo owiedonego olejowymi lampkami. Winstonowi
nogi ugiy si w kolanach, opad na kamienn posadzk, oniemiay i
sztywny z przeraenia, twarz schowa w doniach. Podnis wzrok
dopiero wtedy, gdy poczu, e co go cignie za nogawk spodni.
Przed nim siedziaa mapka. Mae paluszki wczepia w zesztywniay z
brudu materia jego spodni i patrzya na niego okrgymi duymi
oczkami. Nagle wyszczerzya gronie zby, wydaa z siebie skrzek
niezadowolenia, a potem odskoczya w bok.
Winston pody za ni spojrzeniem jak urzeczony. Mapka znikna mu
z oczu w pmroku. Powoli zacz si rozeznawa we wntrzu wityni.
Rozejrza si dookoa. Podoga i ciany byy wyoone kafelkami w
niebiesko-biae wzory. Wszdzie stay proste lampki oliwne z wypalanej
gliny, wikszo z nich wygasa, ale te jeszcze ponce rzucay cienie,
ktre taczyy na cianach i suficie niczym grone nocne demony.
Dopiero pniej zobaczy je - mapy, nieskoczenie wiele map; robice
akrobacje pod sklepieniem maej wityni, gonice si nawzajem,
skrzeczce

lub iskajce si poufale, siedzce nieruchomo, jakby medytoway, lub


wpatrujce si w troje nocnych intruzw.
Jego spojrzenie pado na Sitar, ktra przysiada niedaleko niego na
pododze, ramionami mocno obja podcignite pod brod kolana i
patrzya przed siebie. Przed jego oczami pojawi si inny obraz: jak staa
w gasncym wietle upuszczonej na ziemi pochodni nad mczyzn,
ktrego wanie zabia. Miaa wtedy rozstawione nogi, a rk, ktra
zadaa miertelny cios, trzymaa wci jeszcze w powietrzu, usta miaa
lekko otwarte, w spojrzeniu dziki wyraz, troch przestraszony, troch
zadowolony - jak drapiena kotka, ktra dopiero co obronia swoje
mode.
Jakby czytaa w mylach, podniosa wzrok i spojrzaa mu w oczy.
Przeszed go dreszcz, bo odnis wraenie, e ma przed sob obc osob.
Chcia do niej podej i obj j, ale nie mg. Sparaliowaa go dziwna
boja, zawstydzony odwrci wzrok.
- Wygldasz na tak speszonego jak zgorszona bigotka - wyrwa go z
zamylenia gos Mohana. - Nie chcesz mi chyba wmwi, e jeszcze
nigdy nikogo nie zabie?
Winston nie mia miaoci spojrze Mohanowi w oczy, cho czu, jak
skra go pali pod spojrzeniem towarzysza. Zaczerwieni si i w kocu
pokrci gow. W cigu swej dotychczasowej suby mia szczcie.
Nigdy go nie wysano na front, ani w przypadku mniejszych potyczek, ani
w surowe gry Afganistanu. Ale w tej chwili czu si z tego powodu
okropnie zdeprymowany.
Mohan prychn pogardliwie.
- Wisznu, wspom mnie! I ty jeste onierzem, Winstonie? Czego wy
si waciwe uczycie w tej waszej wspaniaej armii? Moecie mwi o
szczciu, e do tej pory nie doszo w kraju do wikszych niepokojw.
Gdyby ktrego dnia hindusi i muzumanie odoyli na bok niesnaski i
stanli przeciwko wam, to procie waszego wszechpotnego boga o
ask, bo jedynie on moe was wtedy ocali. - Pojednawczym tonem doda: - Prosz, zjedz to.

Podsun mu pod nos drewnian mis z owocami. Winston zasoni si


rk.
- Przecie te owoce zoono tu w ofierze.
W oczach Mohana bysno rozbawienie. Lekkim ruchem gowy pokaza
w gb pomieszczenia.
- Hanuman nam wybaczy. Ugryz ze smakiem kawaek figi.
Dopiero teraz Winston zwrci uwag na posg wielkoci czowieka
stojcy porodku wityni. Wsta i podszed, by obejrze go z bliska.
Rzeba przedstawiaa uminionego mczyzn ubranego jedynie w
przepask na biodrach. Mczyzna ten klcza na podecie. Jego
grubokocista twarz o masywnym podbrdku bya po czci ludzka, po
czci mapia. Obiema rkami rozrywa sobie pier, otwierajc w ten
sposb widok na bosk par, mczyzn i kobiet.
- To s Rama i Sita - wyjani cicho Mohan, ktry stan mu za plecami. Hanuman jest bohaterem Ramajany. To syn Waju, boga wiatru, od
ktrego otrzyma si cyklonu i zdolno latania. Jest silny i mdry. Nikt
nie jest mu w stanie dorwna pod wzgldem uczonoci. Pewnego dnia
Hanuman ukry si w lesie i spotka tam Ram. Rama wyzna mu, e jego
ukochana ona Sita zostaa uprowadzona przez demona Rawan i e
wanie jej poszukuje. Hanuman, gboko poruszony t histori,
zrozumia, e zosta wybrany przez los na sug Ramy, zebra wic wok
siebie armi. Ta armia nie potrafia odnale Rawany i Sity, ale Hanuman
odkry kryjwk demona. Przybra posta zwykej mapy, eby umkn
chmarom potnych demonw i dotrze do wspaniaego paacu Rawany.
Odnalaz tam Sit, ktra siedziaa smutna w ogrodzie, pilnowana przez
demony. Hanuman wyszed ze swej kryjwki, podszed do niej i da jej
piercie Ramy. Opowiedzia jej, e Rama jest bez niej nieszczliwy.
Zaproponowa, e wemie j na grzbiet i razem z ni odleci z tego
miejsca. Ale Sita odrzucia t propozycj z szacunku dla ma, poniewa
by-

by to dla niego dyshonor, gdyby uratowa j kto inny. Tak wic


Hanuman wda si w walk z Rawan, zniszczy mury miasta i pokona
tysice demonw. Podczas tej walki Rawana podpali Hanumanowi ogon,
ale ten przybra olbrzymi posta i podpali miasto Rawany. Nastpnie
wrci do Ramy i powiedzia, e znalaz Sit. Hanuman i jego mapia
armia zniszczyli Rawan i jego krlestwo, a Rama mg uwolni Sit.
Hanuman jest symbolem wiernego sugi oddanego swemu panu oraz
symbolem wiary we wasnego it.
Historia mapiego boga oraz imi bohaterki, tak podobne do imienia
Sitary, sprawiy, e Winston spojrza w kierunku ukochanej. Dumnie
odwzajemnia jego spojrzenie, zadowolona z siebie i z tego, co zrobia.
Jej oczy wyraay mio, a zarazem nieco obawy. Winston zawstydzi si
nieskoczenie, a jednoczenie poczu, e zalewa go ciepo. Rami w
rami uoyli si na nocny spoczynek, eby przespa cho par godzin,
zanim o wicie przybd do wityni na modlitw pierwsi wyznawcy.
Czuwa nad nimi yczliwy wzrok Hanumana, wojownika chronicego
zakochanych.
Winston popatrzy na blady bkit porannego wiata, ktre
przedostawao si do wntrza wityni przez okna zwieczone ukami i
sprawiao, e zoty blask ostatnich powoli gasncych lampek oliwnych
wydawa si brudny. Z daleka dobiegay nawoywania muezinw, ktrzy
z minaretw wzywali wiernych na poranne modlitwy. Winston
potrzebowa duszej chwili, by si zorientowa, gdzie jest i co go tu
sprowadzio. Wspomnienie wydarze minionej nocy trafio go jak cios w
odek. Ciao mia obolae od leenia na twardej kamiennej posadzce.
Czu, jak wtula si w niego ciepe ciao picej Sitary. Ale jeszcze co
zawitao w jego pamici, niewyrane urywki snu, ktry pozostawi po
sobie uczucie tsknoty i radoci. Gdyby tylko mg sobie

przypomnie, co to byo... Zerwa si i zacz potrzsa ramieniem


Mohana Tadida, ktry natychmiast si zbudzi i usiad.
- Saharanpur - rzek Winston, a gdy Mohan zmarszczy czoo, nie
rozumiejc, o co mu chodzi, doda podekscytowany: -Tam mieszka mj
przyjaciel. On nam pomoe.
Twarz Mohana wyraaa sceptycyzm, a jednoczenie w jego oczach
zapona iskra dzy przygd i rozweselenia.
- Wreszcie zaczynasz myle...
Pieszo wmieszali si w poranny strumie ludzi idcych uliczkami. Nie
odwracali si, a adne z nich nie wspomniao o mierci dwch
radpuckich wojownikw. Opucili miasto take pieszo, upokorzeni i
niewani. Wyszli przez t sam bram, ktr dzie wczeniej, peni
nadziei, wjechali konno do miasta.
yczliwy wieniak podwiz ich kawaek w kierunku pnocnym na
rozklekotanym wozie cignionym przez woy. Trudno im byo nie rzuca
tsknych spojrze ku mijanym murom miejskim, ktre w wietle soca
byszczay kolorem miedzi. W tym miecie spodziewali si znale
ochron, a spotkao ich tylko gorzkie rozczarowanie. Teraz na nowo
kierowali swe nadzieje ku nieznanemu.

9
Droga bya uciliwa. Dugie odcinki przemierzali pieszo, a nocowali wycieczeni i obolali - pod goym niebem. Z Baghpatu do Kandhli
podwioza ich karawana. Zatroszczono si tam o nich, w Kandhli znaleli
dach nad gow i dostali wie odzie. Nastpnego ranka za niebotycznie
wygrowan cen udao im si odkupi od wieniaka lichy wz i sabego
ze staroci wou. Tym

wozem jechali powoli dalej na pnoc. Ich zmczony i obdarty wygld


sprzyja im tu, na yznej rwninie midzy Jamun a Gangesem, midzy
falujcymi polami zb i soczystymi pastwiskami, na ktrych paso si
bydo. Tutejsi ludzie byli biedni, mieli tylko tyle, by przey, cho nie
cierpieli godu, a ndznie wygldajcy przybysze z poudnia wygldali
swojsko. Nie byo powodu, by co podejrzewa, co najwyej dzielono si
z nimi wieo upieczonymi chlebkami chapati, dzbankiem mleka lub
misk pilawu. Mohan i Winston zmieniali si na kole, podczas gdy
Sitara leaa zwinita na pododze wozu, przykryta wytartym kocem, i
spaa niemal bez przerwy, chyba e akurat Winston prbowa poda jej
kilka kawakw chapati i par ykw wody. Dziecko w jej onie od kilku
dni sprawiao, e czua si niedobrze, a jazda po zych drogach, gdzie
trzso wozem i ni, nie przyczyniaa si do poprawy jej zdrowia. Droga
wydawaa si duga, bez koca, podobna do tuaczki. Wyczerpani, nie
odzywali si do siebie, popadli w dziwne odrtwienie. Na nic nie zwracali
uwagi, wzrok mieli utkwiony jedynie w drodze prowadzcej na pnoc.
Dopiero gdy znaleli si na gwnej ulicy Saharanpuru, ttnicego
yciem miasteczka rzemielnikw, Mohan po raz pierwszy od wielu dni
zabra gos.
- Skd znasz tego...
- Williama - dokoczy Winston i rzuci zatroskane spojrzenie przez
rami w kierunku Sitary, ktra przycupna za kozem w plecej
pozycji. Wygldaa, jakby zasna z otwartymi oczami. Winston pochyli
si z powrotem do przodu. - On si nazywa William Jameson. Jesieni '38
roku pynlimy tym samym statkiem do Kalkuty. Obj stanowisko
lekarza sztabowego w Bengal Medical Service, a ja zaczem sub w
armii. Szybko si zaprzyjanilimy. Krtko przebywa w Kalkucie,
najpierw przeniesiono go do Kanpuru, potem do Ambali, a od dwch lat
kieruje tutejszym ogrodem botanicznym. Botanika zawsze bya mu
blisza ni medycyna.

- Jeste pewien, e nam pomoe?


Winston wzruszy ramionami, na jego twarzy pojawi si gorzki grymas.
- Mam tak nadziej.
Znowu zapado midzy nimi milczenie. Jechali wedug wskazwek,
ktrych udzieli im miejscowy szewc, zagadnity przez nich, gdy
wjechali w granice miasta.
Ogrd botaniczny, ktry pojawi si przed nimi, wyglda jak raj na
ziemi. Otoczony by niskim murem, w obrbie ktrego w zbytkownej
krasie kwity krzewy hibiskusa, rododendrony i oleandry. Wjechali na
jego teren przez otwart bram. Pod koami wozu zatrzeszcza wir,
ktrym wysypano wjazd. Mijali wypielgnowane rabaty z sadzonkami i
zioami, dumnie prezentujcymi na maych tabliczkach swoje aciskie
nazwy i miejsce wystpowania na wiecie.
Jeden z wielu tutejszych ogrodnikw, ktrzy grabili opade Ucie pod
koronami rozoystych drzew liciastych, peli chwasty, cinali
zwidnite kwiaty i martwe pdy, przybieg zdenerwowany i ofukn ich,
pytajc, czego tu szukaj. Mohan zeskoczy z koza i obaj wdali si w
gon i gwatown utarczk sown w urdu, z ktrej Winston mimo do
dobrej znajomoci tego jzyka niewiele zrozumia. Przybiegli inni
ogrodnicy, nie po to, eby interweniowa, jedynie z czystej ciekawoci.
WmieszaU si do rozmowy rwnie gono i haaliwie.
- Kyd hai, co si stao? - rozleg si gniewny mski gos nalecy do
niezgrabnego Europejczyka mniej wicej w wieku Winstona, ktry
podszed do nich, stawiajc wielkie kroki.
Rkawy przepoconej koszuli podwin do gry, na nogach mia dugie
spodnie i ubrudzone ziemi oficerki. Jego wska twarz z popielatym
wsikiem, zaczerwieniona z wysiku i gniewu, bya ocieniona
kapeluszem o szerokim rondzie. Gdy znalaz si niemal w centrum
awantury, stan nagle i z niedowierzaniem popatrzy na Winstona.
Dopiero teraz Winston uzmyso-

wi sobie, jak odstraszajco musia wyglda - zakurzony i przepocony, z


zaczerwienionymi oczami i zapadnitymi policzkami, w wytartym
odzieniu wiejskiego robotnika. Wosy mia dugie i posklejane,
miedzian brod zaniedban, a twarz spierzchnit i spalon socem.
- Winston? - zapyta William Jameson z wahaniem, rwnie zdumiony co
szczliwy.
W nastpnej chwili Winston znalaz si w serdecznym objciu
przyjaciela, radonie klepany po plecach. Na moment zamkn oczy.
Musia zmobilizowa wszystkie siy, eby nie wybuchn
nieprzystajcym mczynie paczem, poniewa uciski przyjaciela byy
pierwszym swojskim gestem od wielu tygodni. W ostatnim czasie
wszystko, co przey, byo obce, nieznane i niebezpieczne. Poczu
gbokie wzruszenie, a jednoczenie przytumion zmczeniem rado
osoby, ktra wrcia do domu.
- Chod, najpierw wemiesz kpiel, a potem usidziemy, napijemy si
herbaty i opowiesz mi o wszystkim - zaproponowa serdecznie William.
Rzuciwszy okiem na Mohana i Sitar, ktra usiada na wozie i
podkronymi oczami rozejrzaa si lkliwie po nieznanym otoczeniu,
doda: - Masud umieci tych dwoje w kwaterze dla suby.
Winston chcia oponowa, ale Mohan kiwn mu nieznacznie gow i
zacz zdejmowa Sitar z wozu, a nastpnie oboje ruszyli za gwnym
ogrodnikiem o ponurym spojrzeniu. William natomiast zarzuci rk na
rami Winstona i razem podyli wirow drog do parterowego
bungalowu krytego niskim somianym dachem - prostego, maego
domku, ktry jednak Winstonowi wydawa si bardziej urokliwy ni
wszystkie rozlege paace Radputany.
Wykpany i ogolony, w poyczonym od Williama ubraniu, ktre ledwo
na niego weszo, Winston znowu poczu si jak czowiek, jak Anglik.
Usiad w fotelu naprzeciwko Williama, w pomieszczeniu, ktre pene
byo ksiek, naczy i pamitek

z dalekiej ojczyzny. Stao tu biurko ze stosami zapisanych kartek papieru


penych notatek i zasuszonymi czciami rolin, ktre miay jeszcze
zosta opisane i skatalogowane. Pokj ten by jednoczenie sypialni,
jadalni i gabinetem, przez co robi potrjnie przytulne wraenie.
Wygodniay Winston niemal zapomnia o dobrym wychowaniu. Pod
czujnym wzrokiem przyjaciela wzi si do grubo oboonych kanapek i
soczystego ciasta, wypija filiank po filiance herbaty z mlekiem.
Wreszcie, po ostatnim spaaszowanym okruszku, opar si wygodnie w
fotelu z prawie bolesnym uczuciem penoci w brzuchu. William sign
po woreczek z tytoniem i zacz starannie nabija fajk. Kiedy tyto si
zaj, botanik z przyjemnoci zacign si dymem, ktrego gsta
chmura prawie przesonia jego kanciast, opalon twarz.
- No to opowiadaj - rzek do przyjaciela.
Gdy Winston skoczy, William jeszcze przez kilka chwil ssa ustnik
fajki, w kocu spostrzeg, e ta ju dawno wygasa. W milczeniu pochyli
si nad stoem, popuka fajk o brzeg popielniczki, eby wysypa popi.
Na nowo j napeni, tym razem jeszcze wolniej. Twarz mia zamylon, z
obaw obserwowa przy tym Winstona.
William Jameson by dwa lata modszy, ale ze wzgldu na szczup
sylwetk, skryt natur i powany sposb bycia robi wraenie
rwienika Winstona, a nawet osoby nieco starszej. Przyszed na wiat w
Szkocji, w Leith, w rodzinie akademikw. Rysy jego twarzy byy surowe
jak szkockie torfowiska. Ciemnoblond wosy mia ju przerzedzone, a
jego szare oczy wyglday, jakby odbijao si w nich zachmurzone
szkockie niebo. Ale Winston wiedzia, e jest to czowiek pogodny, a
nawet dowcipny. Nieraz tego dowiadczy, gdy przebywali w zayym
gronie. Wiedzia, e z Williamem mona byo pi do nieprzytomnoci,

a on nie stawa si przy tym nigdy agresywny. Dla Williama przyja


bya jednym z najwikszych dbr, tak wic Winston czeka teraz ze
strwoonym sercem na reakcj przyjaciela, majc gorc nadziej, e nie
pomyli si co do jego lojalnoci.
William wypuci dym i opad na oparcie fotela, rwnie wpatrujc si
wnikliwie w Winstona.
- Zakadam - powiedzia w kocu, lekko chrzknwszy - e sam zdajesz
sobie spraw, i narobie cholernego bigosu.
Winston zaczerwieni si jak burak, ale nic nie powiedzia. Tymczasem
William cign dalej:
- Mog ci o tyle uspokoi, e nie jeste poszukiwany. -Poprawi si w
fotelu, zaoy nog na nog. - A przynajmniej ju nie jeste
poszukiwany. Twoja kompania ze wzgldu na listy, ktre do ciebie
saem, a ktre znaleziono w twoich rzeczach, zwrcia si do mnie, gdy
dugo nic o tobie nie syszano ani ci nie widziano, a kiedy kilka tygodni
pniej z troski o ciebie jeszcze raz wysaem pisemne zapytanie,
poinformowano mnie, e zostae uznany za zaginionego. Uwaaj, e
nie yjesz, Winstonie, cho oficjalne owiadczenie wydadz pewnie
dopiero za kilka miesicy albo lat.
Winston patrzy przed siebie jak oguszony. To zupenie inna sprawa
samemu pali za sob mosty i odchodzi, a co innego oficjalnie nie
istnie, zosta wymazanym z rejestrw osb yjcych. Nigdy, nawet we
nie, nie pomylaby, eby wrci na sub do armii, ale wiadomo, e
ewentualnie mgby mie otwarte malekie drzwiczki, dawaa mu
poczucie bezpieczestwa. Skrel go z listy onierzy, jego rodzina
zostanie poinformowana i w niewielkim pudle zostan jej przesane jego
nieliczne rzeczy osobiste. Najblisi bd go opakiwa, nosi po nim
aob, postawi na jego cze pomnik na cmentarzu. Bdzie na zawsze
nalea do tych, ktrzy powicili ycie w wiernej i szczerej subie dla
Anglii i Korony. Bdzie bohaterem, cho w tych okolicznociach sawa ta
wydaa mu si w najwyszym stopniu wtpliwa.

Ale z kadym dniem, ktry mija, malao prawdopodobiestwo, e kto


mu uwierzy w histori o niewoli i tuaczce przez Indie, a za dezercj
karano mierci. Niewane, jakiego dokona wyboru, i tak czeka go
mier: rzeczywista lub formalna. Dopiero teraz zrozumia, e po
spotkaniu z Williamem spodziewa si rozwizania, ktre byoby mniej
radykalne, ktre torowaoby mu powrt do egzystencji przypominajcej
choby czciowo jego wczeniejsze ycie. Ale koci zostay rzucone,
decyzja podjta i nie byo odwrotu.
Patrzy bezradnie na Williama, ktry czeka w milczeniu, a Winston
oswoi si z caym wymiarem konsekwencji swoich poczyna.
- Nie zrozum mnie le, Winstonie - odezwa si ponownie botanik. Moecie tu zosta kilka dni, pki nie odpoczniecie, ale potem dla
bezpieczestwa nas wszystkich moja gocinno musi si, niestety,
skoczy. Saharanpur jest dziur, stacjonuj tu onierze, a mnie czsto
odwiedzaj urzdnicy z Asiatic Society albo z rzdu, albo inni botanicy,
ktrzy s zainteresowani moj prac. Przez jaki czas moecie si tu
zatrzyma, ale zbyt due jest niebezpieczestwo, e wasz kamufla
zostanie zdemaskowany, a wtedy wezm si za ciebie. Mnie te nie
zaley na tym, by ktrej nocy zbudzili mnie uzbrojeni po zby
wojownicy. Moesz mnie nazwa tchrzem, jeli chcesz. Do tego
niedugo zamierzam si eni, a nie mog wymaga od mojej
narzeczonej, eby po lubie mieszkaa pod jednym dachem z dezerterem i
jego hindusk kochank. - Zawiesi na chwil gos. - Zdajesz sobie spraw, e jestem do sceptyczny wobec waszego... hm... zwizku?
Winston przytakn i prawie rozemia si w gos, poniewa przypomnia
sobie, e kilka miesicy temu myla podobnie. Ta jedna noc w Surja
Mahal wszystko jednak zmienia.
- To wcale nie dlatego - kontynuowa w zamyleniu William - e uwaam
Hindusw za ludzi mniej wartociowych, ani te dlatego, ebym sdzi,
e rasy nie powinny si miesza. Ale

wiesz, jestem pragmatykiem, a wy nigdzie ju nie bdziecie nalee, a po


was wasze dzieci i dzieci tych dzieci. Obie strony bd was traktowa jak
odszczepiecw, a jeli nawet spoeczestwo okazaoby si bardziej
postpowe, to i tak pochodzicie z rnych kultur, macie rne
wiatopogldy, wyznajecie rne religie. Nie sd, e nie spowoduje to
gbszych konfliktw.
- Oszczd sobie tego kazania na niedziel - odpowiedzia Winston, a
jego matowy, ochrypy gos odebra tym sowom wszelki jad.
William umiechn si przelotnie, po czym znowu przybra powan
min.
- Musicie std wyjecha. Jak najszybciej i jak najdalej. Pomog wam, na
ile bd mg.
- Co proponujesz?
Winston wypuci z fajki acuszek gstych, maych oboczkw dymu,
dmuchajc w kierunku Winstona.
-Jednym z moich zada jako superintendenta tego ogrodu jest uprawa
najbardziej wydajnych i jak najlepszych jakociowo krzeww
herbacianych. W tym celu w rnych miejscach w Indiach zakadamy
eksperymentalne plantacje i sadzimy tam importowane z Chin nasiona i
sadzonki.
Wsta i da znak Winstonowi, by ten podszed do biurka, gdzie spod
uoonych w wachlarz notatek wycign map Indii. Ustnikiem fajki
nakreli nad map paski uk z prawej strony w lewo, wzdu acucha
Himalajw, ze wschodu na zachd, wskazujc po kolei podkrelone
nazwy miejscowoci i tumaczc:
- Gry Hazari, Kumaon, Garhwal, Mussoorie, Dehradun. Wiele plantacji
nadal jest w powijakach. Dopiero w cigu nastpnych lat stan na nogi.
Ale plany zostay ju zaaprobowane, a pienidze przyznane. - Spojrza
Winstonowi w oczy. - Bybym zadowolony, majc na miejscu kogo
zaufanego, komu mgbym zleci karczowanie, sadzenie, zbiory i
produkcj. Pensja nie bdzie zbyt wielka, ale dla maej rodziny z
powodzeniem wystarczy.

Winston pokrci gow.


- Nie znam si w ogle na rolinach, a c dopiero na herbacie.
- Tego si mona nauczy. I tak zamierzam cign z Chin
dowiadczonego manufakturzyst, moe nawet kilku, a oni si na tym
doskonale znaj. A wic, co sdzisz o mojej ofercie?
Winston patrzy w zamyleniu na rozoon przed nim map. Czy mia
jaki wybr?
- Nie da si jeszcze dalej? - zapyta w kocu i zamia si nerwowo.
William odpowiedzia szerokim umiechem i popuka ustnikiem fajki
niepodkrelon nazw w zachodnich Himalajach, niedaleko granicy z
Kaszmirem.
- Kangra. Malownicza dolina z niewiarygodnie agodnym klimatem i
przyjaznymi, otwartymi ludmi.
- Dlaczego nie zostaa zaznaczona? - zapyta nieufnie Winston, wietrzc
jaki problem.
- Naley do terytorium sikhw, rzdzi tam marionetkowy rada ze starej
radpuckiej dynastii. Wiem z dobrze poinformowanych rde, e Anglia
jest do zainteresowana podporzdkowaniem sobie tej czci
Himalajw. Powiedzmy: zegary ju tykaj.
- Chcesz nas wysa w miejsce, gdzie moe doj do dziaa wojennych?
William pokrci gow.
- Bynajmniej. Ten obszar ma wprawdzie znaczenie strategiczne, ale nie
stanowi najwyszego priorytetu. Przyjcie tego obszaru pod angielskie
panowanie jest jedynie rodkiem zapobiegawczym. Generaowie czuliby
si lepiej, gdyby granice polityczne skolonizowanych Indii pokryway si
z granicami naturalnymi. Kangra jest spokojn, senn dolin z
rozproszonymi wioskami i osiedlami, ley daleko od wszystkich
politycznych konfliktw i kryzysw. Brytyjska armia na pewno nie
wywoa tam wojny, to by si nie opacao. Jeli mielibycie znale
gdzie bezpieczne schronienie, to na pewno tam.

- Daj mi dzie na zastanowienie - odpowiedzia ochrypym gosem


Winston, czujc, e zascho mu w gardle.
- Dobrze - kiwn gow William i wsun map z powrotem pod
rozoone notatki. - Teraz chtnie zobaczybym, jak si ma twoja... hm...
ona. Moe mgbym co dla niej zrobi...
W tej chwili Winston poczu si tak, jakby go kto uderzy w twarz,
zrozumia bowiem, e nigdy nie bdzie mg polubi Sitary. Martwy
czowiek nie moe si podpisa pod aktem lubu, a maestwo pod
faszywym nazwiskiem byoby przecie niewane. Ogarno go gbokie
poczucie winy. Nie wiedzia, czy bdzie im kiedykolwiek sdzone wie
spokojne, uczciwe ycie, czy moe poprzez swoje grzechy na zawsze
zaprzepacili bo ask.
Podczas gdy William zajmowa si Sitar, Mohan i Winston spacerowali
po ogrodzie spowitym wieczorn cisz. Zmierzch powoli rozkada swe
skrzyda nad koronami drzew. Winston opowiedzia o ofercie Williama.
Gdy wymieni nazw doliny, Mohan cicho gwizdn.
- Stara Kangra...
Winston spojrza na niego zdumiony.
- Znasz to miejsce?
-Tylko z ksiek historycznych i ze syszenia. Kangrah oznacza
twierdza ucha". Wedug legendy zostaa zbudowana nad uchem
zakopanego tam demona Dalandhary. Niektrzy sdz, e nazwa wzia
si std, i wzgrze, na ktrym stoi twierdza, przypomina ksztatem
ludzkie ucho. W dawniejszych czasach twierdza syna w caych
Indiach. Powiadano, e jest nie do zdobycia. Faktycznie, mogolscy
wadcy zdobyli j z najwikszym trudem. Radpuccy Czandowie okazali
si wspaniaymi obrocami, ale po dugim obleniu wiea w kocu
pada i potrzebowali dwustu lat, eby j odzyska, a niedugo potem
przesza pod wadanie sikhw.

- Radpuccy Czandowie? Czy jestecie...


- Spokrewnieni? Nie, nie bezporednio. Na pewno mamy wsplnych
przodkw, poniewa i oni, i my wywodzimy swe pochodzenie od
ksiyca i Kryszny, ale nie wiadomo, kiedy doszo do rozdzielenia obu
linii. Teraz tych dwch rodw nic nie czy. - Mohan umiechn si
szeroko. - Mj ojciec rada by zawsze zy, e Czandowie z Kangry
szczyc si najdawniejszym pochodzeniem spord wszystkich
potomkw rodu Czandrawamsia, a ci z kolei patrz na Czandw z
Radputany z gry, traktujc nas jako parweniuszy, ktrzy w ich oczach
nie mog si pochwali porwnywalnym drzewem genealogicznym.
Spojrza na Winstona w zamyleniu, ale z byskiem radoci w oczach. W
kocu stwierdzi:
- Faktycznie nie ma lepszego miejsca, eby znale bezpieczne
schronienie. Dla rady jeszcze wiksz hab ni nasza ucieczka byoby
wysanie swoich wojownikw do Czandw z Kangry albo proszenie ich o
pomoc. Zamieszkanie tam byoby bardzo mdrym posuniciem.

10
Szybko wypoczli po trudach dotychczasowej podry, zwaszcza Sitara.
William uspokoi Mohana i Winstona, e jej stan wynika z wyczerpania i
niedostatecznego wyywienia, dziecko jednak ma si dobrze. Po kilku
dniach Sitara dosza do siebie. Nikt poza Williamem nie wiedzia, dokd
wyruszyli na trzech silnych, jucznych koniach, zaopatrzeni w du ilo
prowiantu, dokadn map i to, co najpotrzebniejsze w podry.
Przekroczyli brzeg Niziny Gangesu, cigncej si wzdu acucha gr
Siwalik, przedgrza Himalajw. Rosy tam drzewa

sal o szerokich liciach oraz drzewa kapokowe. Po prawej stronie cay


czas cigny si pokryte niegiem szczyty. adne z nich ich wczeniej
nie widziao. Zapieray dech w piersiach swoj wyniosoci i trwaoci.
Przekraczali niezliczone rzeki i strumienie albo przez wskie mostki, albo
konno w miejscach, gdzie byo pytko. Czsto udawao im si znale
samotn zagrod, w ktrej nocowali i dostawali gorcy posiek. Od czasu
do czasu w rnych maych miejscowociach znajdowali schroniska, a w
nich skromne moliwoci noclegu. Sitara poczua si silniejsza, majc
wiadomo, e zdaj ku okrelonemu celowi pooonemu w cieniu
gr. Czerpaa te si z prowadzonych w milczeniu rozmw z dzieckiem,
ktre w sobie nosia. Stale bya skupiona na swoim brzuchu i tak bardzo
nieobecna, e Winston mimowolnie odczuwa zazdro wobec
nienarodzonego malestwa.
Ich droga pia si w gr. Mijali coraz wicej spkanych ska. Zbocza
grskie poronite byy lasami iglastymi, przypominajcymi cik z
mchu. W innych miejscach schodzili z powrotem w d, zagbiajc si w
gste lasy pene dbw, wierkw, jode i sosen, ustpujce niekiedy
miejsca polanom, na ktrych leay mniejsze i wiksze odamki ska. Z
norek w ziemi wystawiay gwki ciekawskie gryzonie o brzowym
futerku i byszczcych, mdrych oczkach, a potem si znw choway. Po
skaach biegay kozioroce, wykonujc karkoomne skoki. W gszczu
rosncym wzdu drogi mona byo dojrze poyskujce dojrzae jagody
oraz dzikie kwiaty. Nadcigaa jesie. Stada gsi i kaczek wycigay
gowy ku pnocy, w kierunku jezior Kaszmiru. Noce zrobiy si
wyranie chodniejsze, niebo zazwyczaj byo gwiadziste, powietrze
suche, a dni soneczne i cieple. Czasem przytrafia si jeszcze pny
motyl.
W kocu ich droga zacza powoli opada. Prowadzia midzy
wyduonymi, agodnymi wzgrzami, wznoszcymi si gdzieniegdzie i
tworzcymi strome wystpy skalne, na ktrych rosy grupy drzew, stay
stare witynie, a niekiedy spogldaa

podejrzliwie na drog opuszczona wiea stranicza. Jechali kamienistym


korytem rzeki, pomidzy stromymi cianami. Nagle otworzya si przed
nimi dolina. Na chwil zatrzymali konie, spojrzeli zadziwieni w d, na
krain, ktra pod adnym wzgldem nie przypominaa niczego, co
dotychczas widzieli w yciu.
Dolin pokryway, niczym gruby dywan, kwietne ki, ktre wznosiy si
i opaday. Otaczay j gste lasy. W wietle popoudniowego soca
byszczay strumienie pynce wrd zieleni. Mae chopskie pola,
zielone i brzowe, leay obok siebie. Pomidzy nimi rosy bujne sady, w
ktrych wisiay jeszcze ostatnie owoce tego roku. Dalej rozpocieray si
przypominajce rozlege morze, lekko pofalowane pola ryowe. Na
pnocy, w caej swojej wspaniaoci i godnoci, wznosi si acuch
Dauladharu, gr noszcych biel", poyskujcy niebieskawo pod biaymi
czapami. Po rozlegym niebieskim niebie pyny poszarpane chmury.
- Ale tu piknie - powiedziaa Sitara, wodzc oczami po urzekajcej,
budzcej zachwyt dolinie.
- Kangra - rzek cicho Mohan Tadid, prawie nabonie. -Dolina Radoci...
Spojrzeli po sobie z umiechem, caa trjka, i skierowali konie w dolin.
Ich nowym domem sta si opuszczony radpucki paac, czciowo
zrujnowany, pooony na wzgrzu niedaleko maej wioski, pomidzy
kami i polami. By on dzierawiony wraz z otaczajc go ziemi od
zamindara tego obszaru za kilka tuzinw lakh rocznie. Mieszkacy doliny
byli spokojnymi, cierphwymi, wesoymi ludmi, na ktrych nie wpyway
polityczne wydarzenia, rozgrywajce si co najwyej w odlegej twierdzy
rady. Przybysze zostali przywitani z nieukrywan, ale yczliw
ciekawoci. Ekscytacja, jak wywoao ich przybycie, szybko si
uspokoia. I jak kamie, ktry wrzucony do wody marszczy jej
powierzch-

ni, a ju wkrtce gadkie lustro sprawia, e zostaje zapomniany, tak


samo Sitara, Mohan i Winston wtopili si w otoczenie midzy wzgrzami
i grami otaczajcymi dolin, jakby nigdy nie yli gdzie indziej.
Zewntrzne komnaty paacu byy zrujnowane, ale wewntrzne
pomieszczenia, a zwaszcza zenana, pooone dookoa przestronnego
dziedzica, znajdoway si jeszcze w dobrym stanie. Nadgryzione przez
zb czasu miejsca zostay przez Winstona i Mohana wyremontowane,
naprawili te stare meble, ktre wczeniejsi waciciele czciowo
pozostawili. Pewna kobieta ze wsi, Mira Devi, bya a nadto chtna, by za
kilka anna pomaga Sitarze, ktra mimo coraz wikszego brzucha staraa
si przynajmniej pozamiata pokoje i urzdzi je tak, eby si jako tako
nadaway do zamieszkania, zanim urodzi dziecko. Prawie wszystko,
czego potrzebowali, dao si naby za kilka monet w wiosce: garnki,
miski, yki, kocio, bielizn i odzie. A czego tam nie dostali, to jaki
krewny lub ssiad Miry Devi dostarczy im przy okazji z najbliszego
miasta.
W grudniu zacz wia suchy, porywisty i zimny wiatr z pnocy, lecz
stare mury opieray mu si dzielnie. Sitara i Mira Devi gotoway wsplnie
na piecu w kuchni i rozmawiay, kada w swoim dialekcie jzyka
hindustani, czsto si miejc. Wieczorami wszyscy razem przesiadywali
czsto przy otwartym kominku, ktry promieniowa przyjemnym
ciepem. Mira Devi i Sitara szyy wtedy poduszki, kocyki i dziecice
ubranka. Po krtkim czasie Mira Devi cakiem wyprowadzia si ze
swego domu we wsi, pozostawiajc go mowi, synowi oraz synowej i
zamieszkaa w maej komrce przylegajcej do kuchni.
Bya to nadzwyczajnie sroga zima, wczenie spad nieg, ktry przykry
dolin cienkim biaym dywanem i sprawi, e wszystko byo ciche i
spokojne. I take w nowym domu zapanowaa cisza, przerywana tylko
gosem Miry Devi, gdy przy ogniu, wykonujc jak rczn robtk,
opowiadaa stare historie rodem z doliny i hatha, pene cudw opowieci
o przygodach.

- W tych historiach jest duo prawdy - wytumaczya w swoim dialekcie


kangri. - To historie o mioci. Opowiadaj o moha, zalepieniu
prowadzcym na manowce, o mamata, zaborczym przywizaniu, i o
prem, zbawczej mioci.
Opowiedziaa o krlu, ktrego zauroczya pikna kobieta demon, o
matce, ktra martwia si o sw niezamn crk, o yjcej w biedzie
siostrze, ktra podzielia si swym skpym posikiem z tajemniczym
gociem, o kobiecie, z ktrej pity urodzia si aba, co staa si pniej
ksiciem, o dzielnych bohaterach i cnotliwych dziewicach. Cigna swe
opowieci, pki nie nadszed czas, eby si ka spa. Winston i Sitara
sypiali razem w jednym pomieszczeniu, Mira Devi w swojej komrce, a
Mohan w najbardziej zewntrznym spord pokoi, ktre przystosowali do
zamieszkania.
Pewnego wieczora, pno w styczniu, Mira Devi opowiadaa o krlu,
ktremu urodzia si crka pikna jak dzie, ale ze znamieniem na czole.
Gdy osigna wiek, kiedy powinna wyj za m, krl wysa swego
nadwornego kapana, eby znalaz dla niej ma, ktry miaby takie samo
znami. Kapan wdrowa i wdrowa, ale nie znalaz mczyzny z takim
znamieniem. Wreszcie trafi do dungli i znalaz tam lwa z plamk na
czole. Uzna, e to lew zostanie mem krlewskiej crki i wzi go ze
sob do paacu. Gdy Mira Devi dosza do miejsca, kiedy crka krlewska
miaa zosta wydana za lwa, zauwaya, e Sitarze wystpi pot na czoo,
a palce zacisna na robtce, w ktr od duszego czasu nie wkua ani
razu igy. Bez popiechu pomoga Sitarze przej do sypialni, a potem
zacza biega szybko midzy tym pomieszczeniem a kuchni. Przy
okazji gwatownie zrugaa Mohana i Winstona, e stoj jej w drodze,
kazaa im usi przy kominku albo wyj na spacer. W kocu zatrzasna
im przed nosem rzebione drewniane drzwi. Gardowe jki Sitary i jej
bolesne krzyki cisny Winstonowi gardo, a uspokajajcy gos Miry
Devi, ktry przenika przez drzwi, nie agodzi jego obaw.

Zaczo si pene niepokoju czekanie, mijay godziny. Mohan zastyg bez


ruchu w niemej modlitwie, wstawa tylko od czasu do czasu, eby
dooy drew do kominka. Winston przemierza niespokojnie mae
pomieszczenie, cay w strachu, wychodzi co chwila na zewntrz, na
chodne powietrze pod czarnym jak atrament niebem usianym
migajcymi gwiazdami, aby popatrze na dolin byszczc w odbijanym
przez nieg wietle. Prosi przy tym o pomoc bezimienne moce, bez sw,
pokornie. Jki i pacze Sitary przeszy w przecige, bolesne krzyki,
potem nastpia naga cisza, a nastpnie rozleg si szloch i pierwszy
krzyk nowego ycia, peen siy i gniewu. Sycha te byo Mir Devi,
ktra miaa si na cae gardo. Winston wsta pospiesznie, stskniony
zastyg nieruchomo pod drzwiami, nie majc odwagi wej do rodka.
Sysza, jak Mira Devi biega w t i we w t. Gdy mia wraenie, e nie
zdoa ju duej powstrzyma niecierpliwoci, drzwi si otworzyy. Na
pocigej brzowej twarzy Miry Devi jania szeroki umiech. Wpucia
ich do rodka.
W powietrzu wisia ciki, sodkawy zapach krwi i potu, zmieszany z
zapachem wieej bielizny i zioowego kadzideka, ktre Mira Devi
zapalia w rogu pomieszczenia. Sitara leaa wycieczona na poduszkach,
jej twarz bya blada ze zmczenia, ale wielkie oczy byszczay. Winston
wzi z naboestwem wzeek, ktry podaa mu Mira Devi. Ba si, e
upuci albo zgniecie malestwo w swych silnych ramionach. Ostronie i
ze zdziwieniem popatrzy na ma istotk pozawijan w ptno, ktra
robia wraenie bardzo kruchej, a jednoczenie penej siy yciowej.
- Twj syn - usysza gos Sitary.
Jej gos by ochrypy z wysiku, ale peen dumy i ciepa. Winston myla,
e pknie ze szczcia.
- Bardzo si spieszy - rozemiaa si Mira Devi. - On ju teraz dobrze
wie, czego chce, a co mu nie pasuje!
Mohan zajrza Winstonowi przez rami, nie wstydzc si ez, ktre
stany mu w oczach.

-Jak bdzie mia na imi? - zapyta cicho.


- an - odpowiedzia zdecydowanie Winston i pomyla o dziadku ze
strony matki, zacnym, szacownym mczynie, ktry po podeszy wiek
mocno spaja wizy rodzinne.
Sitara z posania powiedziaa nie mniej zdecydowanym gosem:
- Radiw. - Wycigna rce po syna. - Radiw - powtrzya z naciskiem,
gdy Winston przekaza jej dziecko, a ona spojrzaa na malek
twarzyczk. Jej oczy wyraay przy tym bezgraniczn mio. Pocaowaa
noworodka i dodaa: - May krl. - Uniosa wzrok, patrzc na zmian to
na Winstona, to na Mohana. W tej chwili bya dumn radpuck crk. Mimo tego wszystkiego, co si stao, on jest wci jeszcze potomkiem
Kryszny i ma w sobie ksic krew!
Przez moment zapanowaa bezradno. Nie wiedzieli, jak rozwiza
dylemat zwizany z wyborem imienia. W kocu twarz Mohana si
rozjania.
- On jest w poowie radputem, a w poowie angrezi. Moe ktrego dnia
bdzie si musia opowiedzie po jednej ze stron. Niech nosi oba imiona.
I tak si stao.

11
nieg topnia, zmywany przez ulewne deszcze, ktre nadcigny znad
wzgrz grujcych nad Kangr. Ostatki zimy miny zgodnie z rytmem,
jaki narzuca wiatu noworodek. Winston, skazany na bezczynno,
przesiadywa czsto godzinami obok prostej koyski, ktr wykona
wasnorcznie, kierujc si bardziej wzgldami praktycznymi ni
artystycznymi. Ze zdumieniem obserwowa swojego syna, gdy ten spa i
ni, rs i prawie codziennie

si zmienia. Nosi go na przemian z Mohanem Tadidem, kiedy maluch


krzycza w nocy. Skra dziecka bya jasna, prawie biaa. Winston
zawstydzi si, poczuwszy ulg, e jego syn nie rni si od czysto
europejskiego dziecka. Pord bardzo osabi Sitar; stracia wiele krwi i
bardzo powoli wracaa do si, ale upara si, e sama bdzie karmi
maego, a Mira Devi, ktra wci jeszcze czekaa na wasnego wnuka,
houbia dziecko, obdarzajc je ca sw mioci.
Marzec nie mg si zdecydowa, czy ma by lojalny wobec zimy, czy
powinien wpuci ju do doliny wiosn. Wok nienych pl i grskich
lodowcw na pnocnym wschodzie zbieray si ciemne, grone chmury,
ale z zachodu przebijao si wiato soca i sprawiao, e moda ziele
poyskiwaa radonie na polach, na ktrych pracoway wiejskie kobiety,
posugujc si prostymi motykami. W swoich kolorowych ubraniach
wyglday z daleka jak dziobice w ziemi rajskie ptaki. Delikatne kwiaty
drzew owocowych, caych w ru i bieli, dray, gdy wzmaga si wiatr.
Owce meczay markotnie w zagrodach. M Miry Devi przyszed do nich
z wioski i pomg im zaoy ogrd warzywny oraz obsia kilka
niewielkich pl, krcc gow nad ich niewiedz.
Kwiecie przynis soce i ciepo oraz bujn ziele, chocia szczyty
Dauladharu poyskiway jeszcze biao. Sitara, ledwo poczua si lepiej, z
niemowlciem przywizanym do plecw wzia si z zapaem do pracy w
domu i ogrodzie. Nosia tradycyjne odzienie kobiet z doliny: lune
spodnie salwary, ktre w kostkach cile przylegay do ciaa, do tego
szerok tunik z dugimi rkawami, tak zwan kurt, sigajc do kolan.
Wosy, zwizane w cisy warkocz, osonite miaa dugim,
przezroczystym szalem dupatt, udrapowanym na piersiach i ramionach.
Na czole nosia z dum czerwon kropk jako znak zamnej kobiety.
Nikt ich nie pyta o dokumenty, a Sitara adnych nie potrzebowaa, eby
czu si prawowit on Winstona. Winston, gdy uda si

do miasta z mem Miry Devi, by kupi nasiona i sadzonki oraz pierwsze


owce i kozy, kupi tam dla Sitary u zotnika biuteri z pienidzy od
Society - bez wyrzutw sumienia, a wrcz przeciwnie, z pewnym
poczuciem winy, e liczne bransoletki, ozdoby nosa i acuszki z
brzczcymi dzwoneczkami do noszenia na nogach kosztoway go
niewiele anna, ale Sitara nosia te byskotki z radoci i dum.
Dosownie rozkwita jako matka i prosta chopka, zasymilowaa si we
wsplnocie wiejskich kobiet, modlia si wraz z nimi do bogw, przede
wszystkim do Szakti, boskiej matki. Winstonowi wydawaa si
pikniejsza i bardziej czarujca ni kiedykolwiek. Czsto przyapywa si
na tym, e pracujc obok Mohana na polu, popada w zamylenie. Co si
ze mn stao? -zastanawia si czsto, wspominajc wczeniejsze ycie i
wasne marzenia o karierze wojskowej, o sawie i sukcesach, ktre kiedy
odnosi, dawno temu, jak mu si zdawao. Od onierza do chopa!
Przepenia go gorycz, czsto reagowa rozdranieniem i by skonny do
wszczynania ktni. Gdy uraona Sitara odwracaa od niego gow, za
kadym razem mocno aowa swoich wybuchw. Zazdroci Mohanowi
Tadidowi, po ktrym nie byo wida smutku, e utraci swoj pozycj
radpuckiego ksicia. Mczyzna ze spokojem pracowa ciko w polu,
przekomarza si z niezamnymi kobietami i bezzbnymi staruszkami,
caymi godzinami zabawia siostrzeca, ktrego bardzo kocha. Winston
nie rozumia, w jaki sposb jego przyjaciel i brat krwi tak atwo zdoa si
przystosowa do nowego ycia - bez alu, bez nostalgii. On sam czsto
czu si nieszczliwy, aowa tego, co zostawi.
Lato sprowadzio do doliny soneczny ar. W niektre dni gorce wiatry
przynosiy kurz z krainy Pendab. W ogrodach kwity wysokie szkaratne
pacioreczniki, a liczne drzewa ubray si w rowe, odwitne suknie.
Gry prezentoway si w swej nagoci - w czarnym granicie z tawymi
plamami wiecznych lodowcw. Pyncy niedaleko paacu czysty
strumie wezbra za

spraw spywajcej z gr wody ze stopniaego niegu i pojedynczych


burz, gna swoim kamienistym korytem, bulgoczc gono. W lipcu
nastpiy upay, nisko nad. dolin zawisy napcz-niae kbowiska
chmur i zasoniy widok na wszechobecne gry. Nastaa pora
monsunowa, zalewajc dolin sowitym deszczem. Kukurydza wyrosa
ju wysoko; mczyni w ulewnym deszczu orali pola po zbiorach ryu, a
ich ladem kroczyy kobiety i sadziy nowe sadzonki. Ze wszystkich stron
pojawiay si nowe odcienie zieleni oraz kwiaty orchidei - te,
czerwone i rowe - wyrastajce ze spkanych pni drzewnych.
Deszcz usta, a po nim nastpiy zote dni zbiorw, kiedy to byo pod
dostatkiem owocw i warzyw, a po zebraniu kukurydzy zacza
dojrzewa pszenica. Nadesza nowa zima, tym razem agodniejsza, a po
niej nastpna wiosna, i na kwitncych kach znowu zataczyy w
powietrzu motyle. Jedna z klaczy si orebia, w owczarni urodziy si
jagnita, ogrd przynis obfite pody.
Tak mija czas w Dolinie Radoci, spokojnie i powoli, zgodnie z cyklem
pr roku i ycia. Tu wanie, w zielonej dolinie, w cieniu gr, w murach
radpuckiego paacu rs an i rozwija si jak roliny w ogrodzie jego
matki. Zacz raczkowa, wymawia pierwsze sowa, stawia pierwsze
kroczki prowadzony przez Mir Devi. Z ciekawoci odkrywa wiat,
ktry go otacza. Wesoe, zadowolone dziecko otoczone mioci
rodziny, majce poczucie bezpieczestwa we wsplnocie wsi i w spokoju
doliny, spokoju, ktrego nic nie mogo zakci.
Dopiero duo pniej do Kangry dotary wieci, e sikhowie z Pendabu,
chcc zapobiec planowanej brytyjskiej inwazji, przeprawili si przez
Satled, zostali rozgromieni, a Kangra na mocy umowy z 9 marca 1846
roku staa si czci brytyjskiego imperium; e komendantura sikhw w
twierdzy Kotla stawiaa opr; e pod jej mury sprowadzono brytyjsk
artyleri, a po dwch miesicach oblenia twierdza zostaa bezkrwawo
zajta.

Tylko czasem Sitara obserwowaa w zamyleniu swojego synka, gdy


obiema rczkami grzeba w ziemi, jak to podpatrzy u mamy, albo gdy
zdziwionymi ciemnymi oczkami podobnymi do jej oczu oglda kwiat,
ktry wanie zerwa z krzewu. Mylaa przy tym uporczywie o sowach,
ktre powiedziaa Mira Devi, kiedy woya go w jej ramiona jako nowo
narodzone dziecko:
- To, co czowiekowi jest w yciu pisane, to jego jori. Zaley ono od tego,
co czowiek wynis z wczeniejszego ycia, jak postpuje w tym yciu, i
od tego, co vidhi mata, matka los, napisze mu przy urodzeniu na czole.
Dharmraj, wadca sprawiedliwy, ktry wszystko zapisuje, osdzi dusz
na podstawie jej czynw.
Czsto potem Sitara obejmowaa swojego syna i piewao mu cicho do
ucha wersy, ktrych nauczya si od Miry Devi:
- Han kinni tere lekh like, kinni kalampheriyan, dharmraj mera lekh
like, vidhi mata kalam pheriyan. Kto napisa twoje linie losu? Kto
prowadzi piro? Dharmraj napisa moje linie losu. Vidhi mata
prowadzia piro.
Czsto pod oson nocy Sitara wymykaa si z domu i sza do wysokiego
figowca pagodowego, ktry sta na brzegu strumienia i mia blad kor
oraz podune licie w ksztacie serca. U jego stp zapalaa lampk
oliwn i kada jako ofiar kwitnce gazki, eby w ten sposb wyprosi
u Brahmy, stworzyciela, dobry los dla swego syna.
Byo to ich czwarte lato w Dolinie Radoci, gorce i soneczne. Sitara
ponownie nosia pod sercem dziecko. Do Kangry przyby William
Jameson, w torbach przymocowanych do sioda przywiz starannie
zapakowane sadzonki Camilla sinensis, herbaty chiskiej. Przywiz te
chiskiego wielkiego mistrza herbaty, wedug ktrego wskazwek
zaoono eksperymentaln plantacj. William odjecha, mistrz Tientsin
natomiast pozosta i nawet w ulewnym monsunie codziennie doglda
modych roli-

nek. Szybko sta si czonkiem ich rodziny. Wiszce nisko nad dolin
monsunowe chmury rozeszy si. Gdy tylko jesienne soce wysuszyo
ziemi, Winston zwerbowa w wiosce robotnikw, ktrzy obok plantacji
zbudowali z glinianych cegie ma manufaktur zgodnie ze
wskazwkami Tientsina. Budowa zostaa sfinansowana z pienidzy
Society, ktre napyway raz na p roku wraz z kad wizyt Williama. I
chocia Tientsin zamieszka w maym pokoiku na terenie manufaktury, to
posiki spoywa w paacu, a take spdza tam niejeden wieczr. Przy
okazji nader chtnie koysa w ramionach malek dziewczynk, ktr
Sitara powia tej samej jesieni i ktrej nadano imiona Emily oraz Ameera,
kwiat lotosu.
Winston wreszcie mia zadanie, ktremu mg si powici:
dopilnowywa budowy manufaktury, zatrudnia i nadzorowa
pomocnikw z wioski, ktrzy mieli pomaga Tientsinowi, sporzdza
raporty dla Williama i Society, cho co prawda szybko si okazao, e
kierowa eksperymentaln plantacj herbaty w Kangrze jedynie
oficjalnie, bo naprawd wszystkim rzdzi Tientsin. Chiczyk opanowa
podstawy miejscowego jzyka kangri i mwi robotnikom, co jest do
zrobienia, a czsto pokazywa im osobicie, jak to maj zrobi. I to
Tientsin czuwa nad cennymi rolinami, tu i wdzie uszczkn wybujay
pd, sprbowa nowej odmiany, eksperymentowa z procesem widnicia
lici pod wpywem pary wodnej, z rnymi temperaturami i okresami
suszenia, sortowa listki herbaciane w bambusowych sitach i medytowa
nad ich wygldem, kolorem, zapachem oraz smakiem przy zaparzaniu.
Prawda bya taka, e Winston nie zna si w ogle na herbacie, cho si
stara. Prawda ta smakowaa gorzko jak spalone licie herbaciane.
an chodzi za Chiczykiem jak may cie, poda za nim pomidzy
krzewami herbaty, wchodzi w ciepe powietrze manufaktury, by
zafascynowany oddaniem, z jakim chudy Chiczyk w okrgych
okularkach na nosie i z dugim warkoczykiem

powica si tym niepozornym rolinom o gadkich, byszczcych


listkach i pomarszczonym fioletowo-brzowym okruszkom, ktre z nich
powstaway. Tientsin rwnie natychmiast bardzo polubi chopca o
mdrych ciemnych oczach, ktry chon jak gbka wszystko to, co mu
Chiczyk opowiada amanym angielskim: legendy o pochodzeniu
herbaty, jej wielusetletni histori w Pastwie rodka, skd
rozprzestrzenia si na ca Azj. Szkoli zmysy chopca, dajc mu do
rki wieo zerwane listki, kaza mu je rozciera w palcach i wcha,
prosi, by zwraca uwag na kolor lici, na lekki szelest, jaki wydaj, gdy
si je zgniata w rce. Pokazywa mu, jak wiee listki zwijaj si w parze
wodnej, jak mae zmiany temperatury i czasu mog prowadzi do duych
zmian w efekcie kocowym. Kaza mu patrze, dotyka, wcha,
smakowa i nasuchiwa, a przy tym czsto cytowa z Chai Ching, czyli
z Ksigi herbaty, napisanej przez Lu Yu w smym wieku: Najlepsze
licie herbaty musz by zwinite jak skrzane buty tatarskich jedcw,
skrcone jak fada skry midzy szyj a piersi potnego bawou,
poyskiwa jak morze wzburzone poudniowo-zachodnim wiatrem,
wydawa zapach przypominajcy mg unoszc si z samotnego
grskiego wwozu i by soczyste i mikkie jak ziemia zroszona
delikatnym deszczem.
Tientsin powierzy anowi wielk tajemnic. Przyzna, e nie wierzy, i w
Kangrze kiedykolwiek bdzie mona uprawia naprawd dobr herbat.
Klimat jest tu za suchy, lata za gorce, ziemia bardziej nadaje si pod
upraw zboa, owocw i warzyw ni wraliwych krzeww herbaty. Z
rozmarzonym spojrzeniem opowiedzia chopcu o odlegej dolinie we
wschodnich Himalajach, chodniejszej i bardziej deszczowej ni Kangra,
nazywanej przez Tybetaczykw Rdo-rje-ling.
Plantacja rozrastajca si powoli, rok po roku, pola i zagony warzywne
matki, mae, przytulne pokoje w paacu, oto by wiat lana, oto by dom
Radiwa. Hindustani, angielski i kangri - tymi jzykami si posugiwa.
W kangri rozmawia z Mir Devi i uczy

si tego jzyka od chopcw, z ktrymi chodzi do szkoy we wsi, a po


poudniu dokazywa z nimi i apa mae jaszczurki, by potem znowu biec
na gr do paacu. Do wiata lana naleay te opowieci i pieni Miry
Devi oraz jego siostra Emily Ameera, do ktrej by mocno przywizany, a
maa dziewczynka o wielkich jasnobrzowych oczach odwzajemniaa
jego mio; matka, ktra opowiadaa mu o bohaterskich wyczynach jego
przodkw; ojciec, ktry rozwodzi si o odlegej deszczowej wyspie, z
ktrej przyby; granie Dauladharu, poyskujce biao w poudniowym
socu, a czerwono i zotawo w wietle wieczornym; jego ko, na ktrym
siedzia w siodle tak pewnie, jak sta i chodzi po ziemi, na ktrym
towarzyszy swemu wujkowi Mohanowi - razem udawali si na
przejadki po kach i lasach, do starych, opuszczonych wity
rozsianych po dolinie, zwanych sikhara, w ktrych wykute byy reliefy i
kanele oraz kwadratowe wgbienia na ofiary i lampki oliwne; witynie
te, nawizujce ksztatem do szczytw grskich, stanowiy lustrzane
odbicie Himalajw, na ktrych mieli swoj siedzib bogowie - owi
bogowie, o ktrych opowiada mu wtedy Mohan: Sziwa i Szakti, Brahma
i Wisznu. Sysza historie o Hanumanie, Krysznie, Ganeszy, postaciach,
ktre odnajdowa na kruszcych si murach opuszczonego skrzyda
paacu, gdzie mg chodzi godzinami w samotnoci, zatrzymujc si z
zadziwieniem przed blakncymi malowidami ciennymi. Spotyka tam
rne postacie, midzy stertami kamieni znajdowa malekie malowane
miniaturki, uwalnia je doni z kurzu przeszoci; na ich maych
powierzchniach artyci minionych stuleci utrwalili cay wiat - peen
bohaterw i niemiertelnej mioci do dam ich serca, wiat walk i
zwycistw, bogactwa i potgi, zaludniony przez bogw i demony, wiat,
ktry an czasem odwiedza noc w swoich snach. Nie byo rnicy
midzy anem a Radiwem, chopiec by jednym i drugim. Tak jak
rodzina nazywaa go obydwoma imionami, tak i on bez problemu
przechodzi z jednego jzyka na drugi, myla i ni we wszystkich trzech.
Kangra z jej

rwnomiernym biegiem pr roku trwaa jak skalisty Dauladhar, bya jego


krajem, jego wiatem. Nie mg sobie wyobrazi, e kiedykolwiek
mogoby si to zmieni. Nie wiedzia te, e poza dolin, gdzie w
odlegej czci Indii nieprzerwanie posuwaj si do przodu wskazwki
zegara historii, wskazwki, ktre d do tego, by zmie z powierzchni
ziemi jego ycie, takie ycie, jakie zna.

12
W owych dniach Indie byy kontrolowane przez dziwn armi, armi
onierzy najemnych, ktra skadaa si w wikszoci z Hindusw z
wyszych kast, braminw i radputw oraz muzumanw, i w ktrej
jeden angielski onierz przypada na piciu indyjskich. Bya to armia
miejscowych najemnikw, dowodzona przez brytyjskich oficerw. Owi
najemni onierze gotowi byli na rozkaz ryzykowa ycie, ratowali
swojego oficera spod gradu kul, ale wyrzucali jedzenie i woleli umrze z
godu, gdy cie tego samego oficera pad na naczynia do gotowania i w
ten sposb je zanieczyci. Oficerowie i ich podwadni byli dla siebie nie
tylko obcy, lecz wyznawali te inn wiar, a ich styl ycia rni si tak
bardzo, e jedna strona patrzya na drug z odraz. Kasta i wiara
sprawiay, e podczas marszu trzeba byo robi w rodku dnia postoje, by
pozwoli onierzom pozdejmowa pasy, buty i wyposaenie. Ci zapalali
siedemset maych ognisk, na ktrych piekli tysic czterysta maych
pszennych plackw, kady onierz dla siebie. Najemnicy muzumascy
rozwijali dywaniki, na ktrych modlili si zwrceni w kierunku Mekki.
Sipajem nie kieroway patriotyczne motywy, gdy wstpowa do armii.
Sipaj by onierzem, poniewa tak nakazywaa mu tradycja i poniewa
zawd ten dawa mu odpowiedni zarobek, przynosi odpowiedni status
spoeczny, wpywy i honor. Sipaj by dumny z siebie, swojego

zawodu i z kolorw swojego puku. Hinduscy sipajowie czcili te barwy


tymi samymi rytuaami co chop swj pug, a kowal swj mot. W
zadziwiajcy sposb sipaj by wierny sprawie, ktrej w gruncie rzeczy nie
rozumia. Sipajowie walczyli dla Kompanii Wschodnioindyjskiej i
oddawali dla niej ycie, poniewa w czasach pokoju ywia ich i
wynagradzaa, poniewa ufali swoim oficerom i podziwiali ich.
Ale gdy brytyjska strefa wpyww si rozcigna, gdy wprowadzono do
Indii postp techniczny i zachodni myl, wwczas zaufanie wobec
Brytyjczykw zaczo si kruszy. Kiedy umiera indyjski wadca, nie
pozostawiajc bezporedniego mskiego potomkajego pastwo byo
anektowane przez Brytyjczykw, jak si to ostatnio stao w 1856 roku z
krlestwem Oudh, z ktrego pochodzia wikszo sipajw.Ta praktyka
spowodowaa, e liczni rozgoryczeni spadkobiercy pragnli zaszkodzi
obcym wadcom, chociaby przez puszczanie w obieg i
rozpowszechnianie podstpnych, czsto wymylonych pogosek. Tak
wic dotychczas niepodlege pastwa obawiay si, e bd nastpne w
kolejce. Wielcy posiadacze gruntw byli rozeleni na polityk, ktra
przyznawaa wiksze prawa ich dzierawcom ni im samym. Nauka
Zachodu, jego znajomo medycyny, sapice stalowe konie kolei
elaznej, ktrej tory przecinay kraj, kable telegraficzne, ktre cigny
si na przestrzeni niezliczonych mil - wszystko to zdawao si
zapowiada wiek owiecenia, ktry sprawia, e bramini, kapani i uczeni
obawiali si o swoj wadz. I jakby tego nie byo dosy, Anglicy zaczli
si miesza do prawodawstwa: zakazano sati i pozwolono wdowom
ponownie wychodzi za m, kto przeszed na inn religi, zachowywa
prawa spadkowe, a winiowie byli zmuszali do spoywania wsplnych
posikw w sali jadalnej, poniewa nie pozwalano im przygotowywa
posikw wasnorcznie, jak to nakazywaa religia. Brytyjczycy
podkopywali fundamenty indyjskiego spoeczestwa, tradycji i wiary,
ywic przy tym przekonanie, e przynosz pokj temu

w ich oczach zacofanemu krajowi. Tym samym nadwyryli te


fundamenty, na ktrych opieraa si dotychczas ich wadza - i nawet tego
nie zauwayli. A przy tym druzgoczce poraki w Kabulu i na Krymie
pokazay, e armia Korony wcale nie bya tak niezwyciona, jak sdzia.
Niezadowolenie ksit i kapanw przenikao w gb kraju i w dusze
udzi, rozprzestrzeniao si i zaczynao fermentowa.
By to urzekajcy wiosenny dzie. Wiatr od Himalajw pcha przed siebie
wysoko w grze biae strzpki chmur, ktre byy zbyt cienkie, eby
przesoni soce i zabra jego ciepo. W nocy padao. Krople wody
byszczay teraz na bujajcych si leniwie na wietrze listkach krzaczkw
herbacianych, majcych barw nasyconej zieleni, an patrzy, jak Tientsin
zeskubuje na prb najwyszy pd krzaczka, oglda go badawczo i
wcha. Na moment uwag lana przyku kolorowy motyl, ktry zatacza
si jak pijany nad biaymi, jedwabistymi kwiatami. Na twarzy chopca
pojawi si umiech. Minionej zimy skoczy znacznie w gr. Jak na
swoje dwanacie lat by naprawd wysoki. Matka jeszcze wczoraj z
zatroskaniem ogldaa jego spodnie, ktre zrobiy si za krtkie.
Poprosia Mir Devi, by postaraa si we wsi o materia na nowe. an mia
z tego powodu lekkie wyrzuty sumienia. Wiedzia, e za niecae p roku
Emily i jemu urodzi si braciszek lub siostrzyczka. Z tego powodu jego
matka nie czua si w ostatnich tygodniach zbyt dobrze, a on nie chcia jej
przysparza dodatkowej pracy.
Powid spojrzeniem za motylem, ktry polecia nad dugimi rzdami
herbaty w kierunku murw paacu. Dostrzeg z daleka Mir Devi w
niebieskiej tunice i czerwonych spodniach. Kobieta wbiegaa na wzgrze,
do paacu, dupatta prawie cakiem zsuna jej si z posiwiaej gowy i
powiewaa jak chorgiew. Mira Devi potkna si, upada, wstaa i biega
dalej, trzymajc si za

bolcy bok. Ton, jakim woaa Sitar, sprawi, e anowi cisn si


odek. Nie dbajc o zdumion twarzTientsina, ruszy biegiem w
kierunku paacu, czujc przeszywajcy lk, e stao si co strasznego.
Bez tchu wpad do kuchni. Mira Devi mwia do Sitary rwcym si,
zasapanym gosem, przerywajc, by zaczerpn powietrza, niezwykle
zdenerwowana. Sitara suchaa jej sw zesztywniaa i blada jak trup, jej
ciemne oczy zrobiy si wielkie ze strachu. Staa przy kuchni z chochl w
rce, u jej stp leay skorupy glinianej misy, z ktrej rozlao si po
kamiennej posadzce jeziorko zupy. Emily wcisna si przestraszona w
kt i mocno obejmowaa wytart szmacian lalk, ktr uszya dla niej
Mira Devi. Strach, nerwowo, boja - uczucia te do tego stopnia zdominoway pomieszczenie, e an zacz si dusi, cho nie rozumia, co
si w ogle stao. Z popltanych sw Miry Devi mg zrozumie jedynie
kilka strzpw zda wypowiadanych w kangri:
- Radputowie... wojownicy... w miecie... szukaj was...
Cho by o cztery lata starszy od siostry, podobnie jak ona nie rozumia,
dlaczego zostali odesani do pokoju, ktry urzdzi dla nich Winston.
Mieli tam czeka, a si po nich przyjdzie. Nie rozumia, o co si w
kuchni tak gono spieraj jego rodzice, wujek, Mira Devi, jej m, ktry
pracowa na plantacji pod kierownictwem Tientsina, i sam Tientsin. Z
mieszanki hindustani, kangri i angielskiego, ktr posugiwali si doroli,
nie by w stanie wyowi nawet kilku sw, cho nadstawia uszu, tulc
jednoczenie do siebie Emily. Leeli oboje skuleni na ku wyoonym
poduszkami haftowanymi przez Mir Devi, na ktrym razem sypiali.
Przeraona dziewczynka przemoczya mu zami koszul. Tylko raz
dotary do niego wyranie sowa ojca. Winston, uderzajc pici w
twarde podoe, rykn po angielsku:
- Ale dokd, do jasnej cholery?!

Nastpia chwila ciszy, gorszej jeszcze ni haas zdenerwowanych


gosw, po czym znowu rozpocza si gorczkowa wymiana sw. an
czu strach. Nigdy przedtem w swym yciu nie ba si tak bardzo. Czu, e
stanie si co, co wszystko zmieni. Emily zacza zasypia, jej oddech sta
si spokojniejszy, gbszy, an pogaska j pocieszajco po gowie,
szepn w jej jasnobrzowe woski kilka uspokajajcych sw.
Jednoczenie zapragn, eby jego te kto wzi w ramiona, powiedzia
mu, e wszystko bdzie dobrze, e nie maj si czego obawia. Ale nikt
nie przyszed.
Czas zdawa si sta w miejscu. Mogy min minuty albo godziny. W
kocu jednorodny gwar gosw zacz si dzieli na pojedyncze zdania,
rozkazy, nawoywania, kroki, ktre spieszyy w t i we w t, rozchodziy
si po wszystkich pomieszczeniach, czasem spotykay si z powrotem.
Szuranie, grzechot, okrzyk przestrachu matki, krtki szloch, potem
uspokajajce sowa, szelest, stukot, z zewntrz oburzone renie konia, an
z nostalgi pomyla o zalanych socem kach na zewntrz tego pokoju,
o rzekim, sodkim wiosennym powietrzu i zapachu wilgotnych listkw
herbacianych.
Przestraszy si, gdy drzwi stany otworem, a do rodka wszed jego
wujek.
- Mamy dla was niespodziank! - oznajmi Mohan. - Jedziemy na dug
przejadk, wszyscy razem!
Twarz mia pogodn, ale jego sowa w tonie udawanej radoci brzmiay
faszywie, kryo si w nich co dramatycznego, an popatrzy na wujka
badawczo. Gdy Mohan si zorientowa, e chopiec mu nie wierzy,
odwrci z zakopotaniem wzrok. Delikatnie podnis pic Emily i
wynis j z pokoju, an z boja-liwie bijcym sercem ruszy za nim.
Gdy przekroczy prg, olepio go wiato soneczne, zamruga oczami.
Dostrzeg cztery osiodane i obadowane konie, ktre niespokojnie
przestpoway z nogi na nog. Na jednym z nich siedzia z ponur min
m Miry Devi, drugiego konia

trzyma za cugle ojciec lana z nie mniej pospnym wyrazem twarzy. W


pierwszym momencie an poczu ulg, zauwaywszy, jak mao zabieraj
ze sob bagau, ale gdy zobaczy, jak jego matka i Mira Devi - obie
zapakane - obejmuj si kurczowo, poczu, e mu si bolenie ciska
odek. Kiedy przechodzili obok kobiet, Mira Devi wycigna rk w
kierunku Emily i uczynia nad picym dzieckiem gest bogosawiestwa,
a lana przycisna tak mocno do swego chudego ciaa, e a go zabolao.
Pozwoli jej na to biernie, czu si jak oguszony, nozdrzami wcign
jeszcze raz jej zapach - zapach soli, ziemi i zi, tak dla niego swojski od
pierwszej chwili ycia. Ojciec da mu znak, eby wskoczy na siodo.
Winston usiad za nim. Sitara zebraa swoj tunik, eby si wspi na
konia, otara sobie mokre policzki, a nastpnie zdecydowanie chwycia
cugle. Jej usta wyraay tak gorycz, e an si przestraszy. Nie zwlekali
ju ani sekundy. Konie ruszyy wolnym, koyszcym krokiem, an zerka
do tyu. Paac powoli si oddala, Mira Devi pakaa niepowstrzymanie w
luny koniec szala, a Tientsin przejecha palcem pod okularami,
wycierajc oczy. an wiedzia, e byo to poegnanie na zawsze.
Poczu klepnicie w rami. Unis oczy. Mohan, trzymajcy w rkach
pic Emily, zrwna si z koniem kierowanym przez Winstona. Jego
oczy byszczay jak polerowane kamienie. Ochrypym gosem rzek do
lana:
- Nigdy nie patrz za siebie. Nigdy.
Wjechali w gste lasy. M Miry Devi prowadzi ich krtymi, prastarymi
ciekami, ktre znao tylko niewielu mieszkacw doliny, a c dopiero
obcy. Przemieszczali si wzdu stromych cian skalnych, przeprawiali
przez wezbrane w wyniku topnienia niegw i deszczy strumienie oraz
przez koryta rzek. Krajobraz, ktry ich otacza, by nieprzychylny i tak
niepodobny do agodnej, przyjaznej doliny, ktr znali. Potgowa tylko
uczucie

zagroenia, ktre ani na moment ich nie opuszczao. Pogreni w


milczeniu jechali tak razem dzie po dniu, noc po nocy, a po skraj
acucha Siwalik. Prawie nie odpoczywali, ani oni, ani zwierzta. W
kocu po upywie wielu dni i nocy wska, kamienista droga znowu
zacza opada. W miejscu, gdzie si rozszerzaa, m Miry Devi
zatrzyma konia i si odwrci.
Mohan podjecha do niego i sucha jego cichych objanie, po czym
skin gow na znak, e zrozumia. Wtedy m Miry Devi wycign z
kaftana may przedmiot i wcisn go Mohanowi do rki. Przez moment
obaj mczyni patrzyli sobie w oczy, potem Mohan klepn ma Miry
Devi rwnie szorstko co serdecznie po ramieniu i ruszy naprzd, nie
odwracajc si za siebie. Inne konie poszy za nim spadzist ciek pen
lunych kamieni, ktra si znowu zwzia. Bya tak wska, e konie musiay i jeden za drugim, anowi si wydawao, e czuje na plecach
zatroskane spojrzenie ma Miry Devi.
Soce prayo, zalewao gorcem rwnin, ktr przemierzali, nie robic
przerw, ale na tyle powoli, eby oszczdza konie i siebie samych. lepi
na urod mijanego krajobrazu, jechali za Mohanem Tadidem, ktry
trzyma si cile wskazwek ma Miry Devi. Droga prowadzia przez
dziewicze obszary, a mimo to raz za razem znajdowali odpowiednie
miejsce na wypoczynek, gdzie mieli dostp do wieej wody. I nareszcie,
gdy ich zapasy si pokoczyy, wyoniy si z drcego od upau
powietrza poyskujce w socu dachy i mury. Kilka godzin pniej
wtopili si w tum w obrbie murw Delhi.

13
Minionej zimy w kraju zacz d wiatr, szepczc cicho, niesamowicie,
wia tu przy ziemi, tu i wdzie wznosi mae oboczki

kurzu, gna dalej, przeskakiwa z miasta do miasta. W Indiach puszczono


w obieg historie, wieci o przepowiedniach, o nadchodzcym odrodzeniu
osieroconych tronw, o spodziewanych nieszczciach ze strony
Anglikw. Niektre pogoski byy celowo rozpowszechniane przez ze
jzyki; inne zrodziy si z nieokrelonego pragnienia, z tsknoty za
starymi czasami, kiedy Indie nie byy jeszcze opanowane przez
Anglikw.
Byo to w styczniu. Zarzdca miasta Mathury lecego w pobliu Agry
znalaz w swoim gabinecie na biurku cztery chapati upieczone z
gruboziarnistej mki. Zapyta personel, skd si tam wziy. Powiedziano
mu, e nieznany mczyzna da jeden taki placek stranikowi w
ssiedniej wiosce i poinstruowa go, eby ten upiek cztery takie same
chapati i rozdzieli je midzy stranikw okolicznych wiosek z prob,
by postpili tak samo. Stranik zrobi, jak mu polecono, ale chlebki
przynis z rozwagi i poczucia obowizku do magistratu. Podobne relacje
zaczy dociera ju nastpnego dnia z innych rejonw dystryktu, a
wkrtce mona byo przeczyta w gazecie, e chapati s rozprowadzane
w ten sam sposb w caych pnocnych Indiach. To zdarzenie byo tak
niezwyke, e wkrtce wczy si rzd i wszcz dochodzenie, ale mimo
wszelkich stara nie wyjaniono, kto zacz rozpowszechnia chlebki ani
gdzie si to wszystko zaczo i co miao oznacza. Podobno ruch ten
zrodzi si w Imperium Ma-rathw, w miecie Indore w centralnych
Indiach, skd przemieszcza si na pnoc przez Gwalijar i znajdujce si
pod brytyjsk kontrol terytoria Saugor i Nerbudda a po
pnocno-zachodnie prowincje oraz po Rohilkhand na pnocy, Oudh na
wschodzie i Allahabad na poudniowym wschodzie, przy czym
pokonywa prawie dwiecie mil w cigu nocy.
Indyj skie gazety w Delhi uwaay, e cay kraj moe si czu
zaproszony do udziau w tej tajemniczej akcji, ktrej cel by moe
zostanie ujawniony dopiero jaki czas pniej". Mainodin Hassan Khan,
thanadar spoza Delhi, zgosi miejscowemu

magistratowi, e owe chapati uwaa za znak majcych wkrtce nastpi


wikszych niepokojw". Wyjani, e przed owym ruchem
zapocztkowanym przez Marathw by ju przypadek, e ze wsi do wsi
przekazywano dbo prosa i kawaek chleba, eby zapowiedzie
przysze powstanie. Inni sdzili, e chlebki byy ostrzeeniem przed tym,
e Brytyjczycy planuj narzuci Hindusom chrzecijastwo. Czy to
zdrada, czy art?", pytaa angielska gazeta Friend of India" z 5 marca, a
w kocu wydarzenia te zlekcewaono, uznano za indyjski przesd i
szybko o nich zapomniano, podobnie jak zapomniano o pogosce, e w
mynach wzniesionych przez Brytyjczykw, ktre dostarczay lepsz i
tasz mk ni mielona rcznie, przetwarzano te koci zwierzce, a
nawet ludzkie, pochodzce z trupw znad brzegw Gangesu, albo o
plotce, wedug ktrej planowano puci w obieg monety ze skry
wiskiej lub woowej.
W tym samym czasie, kiedy pojawiy si owe tajemnicze chapati,
krya kolejna pogoska, ktra bya o wiele bardziej draliwa i
przyniosa dalekosine skutki. Ot armia zostaa cakiem niedawno
wyposaona w nowe karabiny Enfielda. Papierowe uski pociskw byy
podobno natuszczone smalcem woowym i wieprzowym, eby uatwi
adowanie. Pocisk trzeba byo na grze odgry, zawarty w nim proch
strzelniczy wsypa do lufy, a potem reszta pocisku, cznie z kul, bya
wpychana do lufy. Zanim z nowych karabinw zosta oddany pierwszy
prbny strza, rozesza si wie, e od teraz wargi wszystkich sipajw z
kadym strzaem stykaj si albo z nieczystym dla hindusw tuszczem
woowym, albo z nieczystym dla muzumanw tuszczem wieprzowym.
Rzekomo Brytyjczycy celowo to zaplanowali, eby jednych i drugich
nawrci na chrzecijastwo. Gdy tylko zasyszeli t pogosk
oficerowie, zapewnili o jej nieprawdziwoci, ale ich sowa przebrzmiay
niewysuchane.
Protest sta si gony i by potajemnie przekazywany dalej. Przez ca
wiosn w garnizonach dochodzio do aktw niepo-

suszestwa. Wybuchay niewielkie bunty, rozsiane punktowo po mapie


kraju, ale udawao si je bez trudu stumi. Nie daway podstaw do
niepokoju. Jednake historia niefortunnych pociskw i rzekomy powd,
dla ktrego skaono je nieczystym tuszczem, byy ziarnem, ktre pado
na dobrze przygotowan gleb i szybko wykiekowao, gdy tylko
nadesza ciepa pora roku.
tawe promienie wiata rozjaniy od wschodniej strony niebo nad
Delhi, zapowiedziay nowy dzie, gorcy jak minione, peen kurzu
zgrzytajcego midzy zbami, wysuszajcego usta i oczy. ar rozgrzewa
mury domw i powietrze na ulicach. Byo gorco jak w piekarniku.
Ludzie i zwierzta cierpieli z powodu upau, ktry sprawia, e krew
krya wolno. Nawet niezliczone muchy wydaway si leniwe. Gdy je
odganiano, wznosiy si bardziej z uprzejmoci ni z prawdziwej chci
ucieczki i zaraz potem siaday, brzczc sabo, w kciku oka, w dziurce
nosa, we wosach, na wargach. Dla mieszkajcych w miecie
muzumanw pierwsze promienie soca byy znakiem, e naley szybko
zje niadanie, poniewa by to szesnasty dzie ramadanu, miesica
postu, jedenasty dzie maja - miesica kolonizatorw, poniedziaek. Gdy
tylko soce wzejdzie, nie bd mogli zje nawet okruszka poywienia
ani wypi cho yka wody - a do zachodu soca. Wkrtce na ulicach i w
zaukach poniej fortu rozlegy si gardowe, piewne nawoywania
muezinw z meczetw:
-Allahu akbar! La ilaha ilallah! Bg jest wielki! Nie ma innego boga
poza Allachem!
Mohan Tadid otworzy oczy i powid czujnym wzrokiem po ciasnym
pomieszczeniu. W pmroku dostrzeg niewyrane zarysy picych cia
swej rodziny - lecych obok siebie Win-stona i Sitary, picego tu przy
nim lana, ktry jak zawsze obejmowa swoj ma siostrzyczk. Nawet
we nie robi wraenie, e chce j chroni i pocieszy. Emily, wci
roztrzsiona z powodu

ucieczki z ojczystej doliny, nie moga znie obcego otoczenia i


haaliwego, brudnego miasta.
M Miry Devi poda im nazwisko dalekiego krewnego, ktry trafi do
Delhi w poszukiwaniu chleba i otworzy tu warsztat szewski. Mohan
dosta jeszcze na poegnanie kamie z wyrytym symbolem, ktry tym
razem otworzy im bramy thanadarw i ma-hallahdarw. W jednej z
ciasnych, wskich uliczek, gdzie mieli swe pracownie szewcy, krawcy i
garncarze, znaleli liche i ciasne schronienie. Zapewniali si wzajemnie,
e to tylko tak na razie", ale w kadym z nich zakorzenia si rezygnacja.
Nie mieli ju si, eby zaczyna od nowa. Stracili nadziej, wytropieni
przez wojownikw rady, ktrzy znaleli ich nawet w odlegej Kangrze i
przepdzili stamtd, rujnujc im ycie, ktre z takim trudem sobie
zorganizowali. Sitara jak szara, wystraszona mysz przemykaa uliczkami
pod oson murw, eby kupi ryu i warzyw, dzieciom nie pozwalaa
wychodzi na ulic, musiay si bawi w zamieszkiwanej przez nich
ciasnej klitce. Winston godzinami przesiadywa zamylony, patrzc przed
siebie pustym spojrzeniem. yli z dnia na dzie, owadnici strachem, e
znowu zostan odkryci.
Mohan martwi si o Sitar, ktra chuda mimo zaawansowanej ciy, i o
dzieci, ktrych oczy byy matowe i smutne. Martwi si, bo wyda ju
prawie wszystkie pienidze zabrane podczas ucieczki z paacu Surja
Mahal, a szlifowane kamienie szlachetne budziy u jubilerw na bazarach
nieufno, nie mona byo ich sprzeda, do tego stanowiy ryzyko, e
bd nadto wyranym ladem, ktry mgby doprowadzi do ich
kryjwki. Winstonowi i Sitarze nic jeszcze na ten temat nie wspomnia,
wci majc nadziej, e Wisznu wskae mu drog...
W wysokim sitowiu na brzegu Jamuny buszowaa chodna bryza.
Wspwyznawcy Mohana Tadida zanurzyli si w stalowoniebieskiej,
zimnej wodzie rzecznej tu koo ghatw, eby si obmy

z grzechw. Puda, mistrz ceremonii, przykucn w szlamie,


zaabsorbowany maymi miseczkami penymi cynobru, drzewa
sandaowego i gipsu, eby po rytualnej kpieli namalowa wiernym z
powrotem na czole znaki symbolizujce ich przynaleno kastow. Gdy
skierowa spojrzenie na wschd, ku wschodzcemu socu, zesztywnia, a
innych, ktrzy podyli za jego wzrokiem, ogarn niemy strach.
Ponad szerok wirow drog prowadzc na zachd wisiaa nieruchomo
delikatna chmura kurzu. Gdy si zbliya i dao si usysze lekkie
dudnienie, kady gono jkn. Nadjeday dwa tysice jedcw,
rozcignita kawalkada dca prosto ku Bridge of Boats, ktry poprzez
mielizny i rzeczne odnogi czy drug stron rzeki z ow czci fortu, w
ktrej znajdoway si prywatne komnaty Bahadura Szacha. Kopyta
zadudniy na balach mostu, e a zadray paskodenne drewniane dki
przycumowane z jego lewej i prawej strony. Jedcy pdzili prosto ku
miejscu midzy czerwonymi murami z piaskowca, ktrdy wchodzili do
paacu ci, ktrzy mieli osobist prob do krla. Ich nawoywania
odbijay si echem od murw.
Byli to sipajowie z garnizonu z Meerut, hindusi i muzumanie, ktrzy
dzie wczeniej zamordowali pidziesiciu swoich oficerw oraz ich
ony i dzieci, podpalili ich bungalowy, a teraz chcieli, eby prawowity
krl Bahadur Szach wysucha ich i przy ich pomocy odebra
Brytyjczykom wadz nad Indiami.
C za ironia, e stao si to akurat w garnizonie w Meerut, czterdzieci
mil na pnoc od Delhi, garnizonie znanym ze swoich uroczych
bungaloww i kwitncych ogrodw. To wanie tam kiekujca rolina
rewolty przebia si przez wierzchni warstw gleby! Wanie w Meerut,
gdzie liczebny stosunek brytyjskich onierzy do sipajw by wyjtkowo
wywaony, a przy tym Brytyjczycy byli lepiej uzbrojeni i cenieni za ich
zdolnoci bojowe.

Osiemdziesiciu piciu sipajw odmwio uywania okrytych z saw


karabinw, za co zostali po drakosku ukarani: wszyscy sipajowie z
garnizonu zostali ustawieni w szeregu, wymierzono w nich karabiny i
szable, a tych osiemdziesiciu piciu buntownikw musiao na oczach
towarzyszy cign mundury, z ktrych byli tacy dumni, a potem kowal
zaku ich w kajdany. Nieszcznicy zostali skazani na dug kar pozbawienia wolnoci - dziesi lat wizienia i pracy przymusowej. By 9 maja
1857 roku, sobota. Wieczorem niektrzy towarzysze tak upokorzonych
sipajw szukali pociechy w ramionach kurew na Sudder Bazaar, ale jeden
po drugim dostawali odmow.
- Nie bdziemy si caowa z tchrzami! - woay kobiety. -Co z was za
mczyni, e pozwalacie, eby waszych towarzyszy pozakuwano w
kajdany i zamknito w wizieniu? Idcie i wydostacie ich stamtd, a
dopiero pniej przychodcie do nas po causy!
Upokorzenie, ktrego rano dowiadczyli wszyscy sipajowie, wci
jeszcze tlio si w nich roznieconym w ten sposb zarzewiem. Gniew i
pragnienie zemsty zaczy w nich pon jasnym pomieniem. Krzyczc i
haasujc, wylegli na oywione ulice i ponieli poar buntu dalej przez
miasto i garnizon.
Niepokoje nie przeszy niezauwaone, ale przeoeni sipajw nie
przywizywali do nich wikszej wagi. Panowa wtedy upa nieznony dla
Europejczykw, kilku oficerw przebywao na urlopie w hill stations,
pozostali udali si na nocny spoczynek, nastpnego ranka w lekkich
letnich mundurach poszli na niedzielne naboestwo, zjedli ze swymi
rodzinami obiad, a potem wypoczywali w chodnych pomieszczeniach.
Byo ciche, spokojne popoudnie, niezmcone wiadomoci tego, e
mijaj wanie ostatnie godziny pokoju w garnizonie.
Tu po siedemnastej na ulicach Sudder Bazaar rozlego si wezwanie do
walki:

- Allah-i-allah maro maringhi! Z bo pomoc zabijmy chrzecijan!


Rozpocz si szturm. Dudnienie kopyt, gone renie, dzwony na alarm,
brzk stalowych mieczy, strzay, krzyki, a nad tym wszystkim syk
poncych somianych dachw, wymieszany z kolejnym okrzykiem
bojowym:
- Din! Din! Din! Za wiar!
Zdobyto szturmem wizienie, uwolniono skazanych towarzyszy i dano
im bro, spldrowano sklepy i bungalowy, przecito kable linii
telegraficznej do Delhi, zastrzelono oficerw, pozarzy-nano kobiety i
dzieci. Nim Brytyjczycy si zorientowali i sformowali szyki, horda
buntownikw urosa, obejmujc wszystkich sipajw z garnizonu, w
sumie dwa tysice mczyzn. Zniknli oni z miasta, pozostawiajc po
sobie jedynie blask poncych ruin, chaos, trupy, strach i zgroz.
Panoway ciemnoci, bya to pora midzy zachodem soca a wschodem
ksiyca, gdzie pomidzy godzin szst a dziewit. Jechali konno do
Rethanee, drc jeszcze z gniewu i dzy krwi, przestraszeni wasn
miaoci. Niektrzy z nich chcieli do domu, do Rohilkhand albo do
Agry, ale wiedzieli, e nie ma powrotu - pozostawa im jedynie marsz
naprzd, do Delhi. Wiedzieli, e tam w obrbie murw nie ma adnych
oddziaw, jest za to okazay arsena - i Bahadur Szach, krl Delhi.
Spinali wic konie ostrogami, jechali noc na poudnie, a wraz z nimi
arzy si lont, iskra na nim przesuwaa si powoli w kierunku beczki z
prochem, ktra miaa podpali p Indii.

14
0 tym wszystkim Mohan Tadid nie mia pojcia, podobnie jak
i inni mieszkacy Delhi, hindusi, muzumanie, chrzecijanie, kt-

rzy si przebudzili owego wczesnego ranka, przecigali i ziewajc,


wstawali z posa, eby rozpocz dzie, ktry pozornie nie rni si
niczym od dni minionych.
Gdy mieszkacy Delhi wci jeszcze wykonywali rutynowe poranne
czynnoci, cz wojowniczej hordy wdara si do Bahadura Szacha,
prosia go o pomoc i objcie przywdztwa. Ten sdziwy mczyzna by
po czci zadowolony z okazanego mu kredytu zaufania, a po czci
przeraony. I podczas gdy si zastanawia, co ma robi w takiej
nieoczekiwanej sytuacji, reszta zbuntowanych sipajw si rozpierzcha,
zabijaa stacjonujcych w forcie pojedynczych brytyjskich oficerw i
onierzy, wybiega na miasto, gdzie z nienawici i chci mordu
umiercaa wszystkich Europejczykw.
Dyrektor Delhi and London Bank uciek wraz z rodzin na dach,
rebelianci wspili si jednak na pooony wyej dach ssiedniego
budynku, z ktrego zeskoczyli i posiekali swoje ofiary na kawaki. W
biurach Delhi Gazette" drukarze spieszyli si wanie, by wyda
nadzwyczajne wydanie informujce o panujcej w miecie fali przemocy,
gdy motoch wtargn do rodka, pozabija ludzi, a papier i czcionki
wrzuci do rzeki. Wdarto si nawet szturmem do kocioa witego
Jakuba, pocito mieczami na drzazgi balustradk oddzielajc otarz i
krzesa. Kilku rebeliantw wspio si na dzwonnic, zadzwonili
pogardliwie, po czym przecili liny. Rozedrgane dzwony pospaday w d
wskiej wiey i rozbiy si o ziemi z hukiem, ktry sycha byo daleko
na miecie i ktry dononie oznajmi koniec spokojnych czasw.
Rka Winstona, w ktrej trzyma wypeniony warzywami podpomyk,
zastyga w poowie drogi do ust. - Co to byo?
Mohan Tadid spojrza na przestraszone twarze Sitary i dzieci. Caa
pitka siedziaa na udeptanej ziemi, trzymajc

w rkach gliniane miski ze niadaniem. Do ich uszu dotar gony tumult


z ulic.
- Co si dzieje, w kadym razie nic dobrego - rzek Mohan, skoczy
byskawicznie na rwne nogi, chwyci Emiy, ktra zacza paka, i
zawoa naglco do rodziny: - Uciekajmy, uciekajmy z miasta. Ku rzece!
Na ulicy panowa dziki chaos. Ludzie krzyczeli, biegali chaotycznie,
sposzone konie staway dba, woy ryczay. Gdy przegalopowali obok
nich dwaj sipajowie z nagimi mieczami w rkach, Mohan domyli si, e
doszo do wojny. Niewane, po ktrej stronie by si znaleli, jako
mieszana rodzina nie mogli si spodziewa niczego dobrego. Trudno im
byo trzyma si razem. Co chwila grozio im rozdzielenie, to przez jak
krow uparcie tarasujc drog, to przez pynce potoki ludzi, albo
ryzyko trafienia pod kola pdzcego naprzd powozu czy te pod kopyta
sposzonego konia.
Ju wkrtce pierwsi upiecy rzucili si na wystawy sklepw, jakby
miasto zainfekowa jaki szybko dziaajcy wirus przemocy i bezprawia.
Rabusie bili sklepikarzy bronicych towaru lub od razu podpalali domy.
Mohan z rodzin przeciska si przez zatoczone, krte uliczki. Trwao to
godzinami. Soce ju dawno przekroczyo zenit, gdy dotarli na wiksz
ulic, gdzie zrobio si nieco mniej tocznie. Od strony fortu terkotay w
powietrzu salwy z karabinw. Wiele razy widzieli ktem oka, jak
sipajowie wypadali z zakrwawionymi szablami z domw
zamieszkiwanych przez Anglikw.
Mohan dzikowa Krysznie, e Winston w turbanie, ktry teraz stale
nosi, i z zabrudzon twarz nie przypomina na pierwszy rzut oka
angrezi. Emily, ktra przylgna do Mohana, zaczynaa mu powoli
ciy na rkach, a Winston i an podpierali Sitar, ktra sapaa z powodu
upau i ciaru dziecka. Biegli prosto, w zasigu wzroku mieli ju mur
chrzecijaskiego cmentarza. Zaraz droga si rozdzieli i bd mogli
skrci na pnoc, w kierunku ghatw na brzegu Jamuny.

Mohan zorientowa si, e wci przemawia cicho do Emily:


- Uda si nam, zaraz dobiegniemy, zaraz, jeszcze tylko kawaeczek. ..
Jaki mczyzna wyskoczy przed nich na ulic, zastawi im drog
rozoonymi rkoma i byszczc w socu szabl. Winston stan
pierwszy, przez co oni te si zatrzymali. Na twarzy Winstona pojawi si
wyraz gbokiego przeraenia, jakby w caej tej okropnej scenerii pojawi
si na dodatek najstraszniejszy z demonw. Mczyzna przed nimi
faktycznie przypomina bardziej demona ni czowieka; by chudy i
garbaty, jedn nog mia krzyw i krtsz, twarz z bujn bia brod bya
krzywa i pofadowana od blizn i zrostw; jedno z jego oczu poyskiwao
mlecznie. Mohan chcia prze dalej naprzd, ale nawet on nie mg si
ruszy z miejsca. Mzg pracowa mu gorczkowo, szuka w pamici,
gdy ten mczyzna wyda mu si znajomy.
- Babu Sa'id - wykrztusi wreszcie, a wntrznoci cisn mu zimny
strach.
Dawny sipaj Winstona umiechn si szeroko bezzbnymi ustami
osadzonymi w zdeformowanej, poharatanej twarzy.
-Jak to mio, e mnie pan rozpozna, ksi Mohanie. -Zdrowe oko Babu
Sa'ida byszczao, pene gbokiej nienawici. -Jak widzicie, powstaem z
martwych. Ludzie rady torturowali mnie, ebym wyda, dokd si
udalicie, a jego lekarze przyboczni za kadym razem na nowo mnie
atali.- Babu Said powid po nich wzrokiem, w kocu utkwi swe zdrowe
oko w Winstonie. -Niestety nie wiedziaem, bo chtnie bym was wyda po
tym, jak mnie zostawilicie na pustyni. - Opuci ramiona i sta cakiem
spokojny, a oni mieli wraenie, e znajduj si w cichym oku cyklonu. Ale byem pewny, e w kocu kiedy przybdziecie do Delhi. Gdzie
mona si lepiej ukry ni w miejscu, w ktrym roi si od ludzi? I co za
szczliwy przypadek - wskaza na rozgardiasz za nimi i obok nich - e
was tu dzisiaj spotykam. Mog sobie zaoszczdzi trudu rozgldania si
za wami. Nie musz

was nawet przekazywa rady lub jego wojownikom, mog was po prostu
zarn na miejscu.
- Babu Saidzie - zacz ostronie Mohan, zastanawiajc si gorczkowo,
jak mogliby wystarczajco szybko si oddali, nie naraajc Sitary, ale
Babu Said go nie sucha, wpatrzony wlana. Sipaj rzek bardziej do siebie
ni do Winstona:
-To twj syn, prawda? adny chopiec. Na pewno jeste z niego dumny.
Szybciej, ni mona by si tego spodziewa po kalekim czowieku, zrobi
susa do przodu, chwyci lana elaznym uciskiem i przyoy mu do
garda ostrze szabli. Spojrza kpico na Winstona i Mohana, ktrzy stali
jak sparaliowani.
-Jak sdzicie, mam zacz od niego? - zapyta.
Mohan wiedzia, e nie ma szans uwolni lana, e mog co najwyej
prbowa zyska na czasie.
Powoli opuci paczc Emily na ziemi. Dziewczynka natychmiast
chwycia brzeg matczynej tuniki i przytulia si do Sitary. Mohan chwyci
brutalnie siostr i pchn j wraz z Emily na bok, w kierunku rodka ulicy,
gdzie stany obie sztywne ze strachu i patrzyy na nich.
- Babu Saidzie - rzek ostronie Mohan, dokadnie studiujc pozycj
sipaja, w nadziei, e znajdzie saby punkt i zdoa oswobodzi lana. Chopiec nie ma nic wsplnego z tym, co si wtedy stao. Pu go,
prosz...
Byo wp do czwartej po poudniu. Wczesnym rankiem porucznik
George Willoughby i dziesiciu jego ludzi zabarykadowali si w
prochowni za cmentarzem. Wiedzieli, e to tylko kwestia czasu, nim
rebelianci sprbuj si dosta do amunicji, a oni byli le przygotowani na
ewentualny atak: dziewi szeciofuntwek i dwudziestoczterofuntowa
haubica przed budynkiem administracyjnym - to nie wystarczy, eby
powstrzyma szturm roz-

wcieczonych sipajw. Za adn cen nie mog jednak dopuci, eby


amunicja trafia w rce powstacw, nawet jeli zapac za to yciem.
Uywajc prochu strzelniczego, usypali prost lini, ktra zaczynaa si
przy skarowaciaym drzewie cytrynowym rosncym porodku
dziedzica, a koczya dopiero w rodku arsenau. I czekali. Czekali z
nadziej, e uratuj ich oddziay odlegego o kilka mil od miasta
garnizonu, bo inaczej czekaa ich samobjcza akcja.
Poprzez krzyki i wycie gawiedzi w miecie, towarzyszce im od wielu
dugich godzin, przedar si inny dwik - uderzenia elazem o kamie.
Nad murami mogli ju dojrze gowy rebeliantw, ktrzy za pomoc
wzmacnianych elazem drabin prbowali si dosta do prochowni.
Porucznik George Forrest, prawa rka Willoughby'ego, oraz chory
Buckley wystrzelili kartaczami z szeciofuntwki, robic szerokie wyrwy
w szeregach powstacw, ktrzy zrewanowali si ogniem z karabinw.
Pierwsze kule wisny Anglikom koo uszu, dwch trafionych
krzykno.
- Teraz, szybko! - krzykn Willoughby, a Buckley, jak wczeniej
uzgodnili, podnis kapelusz na znak, e zrozumia.
Zar zacz si przesuwa wzdu lontu, syczc jak kobra, i znikn we
wntrzu arsenau.
Ziemia zadraa a do Ambali, odlegej o sto dziesi mil. Mohana rzucio
na ziemi, co twardego uderzyo go w gow, zdoa uchwyci Winstona,
porwa go ze sob. Ktem oka zobaczy jeszcze, jak w wyniku fali
uderzeniowej fruwaj dookoa kamienie i metalowe czci, a z nieba
opada kurz. Potem upad ciko, tracc przytomno.
Przez moment panowaa cisza, paraliujca, przeraona, miertelna cisza.
Potem rozlegy si gosy, ktre przerodziy si w krzyki. Masy ludzi, jak
burzliwe, rozszalae morze, zaczy biec w panice, widzc swj ratunek
jedynie w ucieczce.

Mohan, wci jeszcze oszoomiony, powoli odzyskiwa zmysy. Kilka


razy mrugn oczami, ostronie poruszy obolaym ciaem, z trudem
podnis si na kolana. W gowie mu huczao. Podnis wzrok, ale mia
problem z ostroci widzenia. Na niebie pczniaa ltawobiaa chmura
dymu, unosi si wieniec drobnego czerwonego pyu. Mohan zakaszla,
kichn. Zy. Obok niego co si poruszyo. Pozna Winstona, ktry
zajcza. Wtedy dopiero Mohan przypomnia sobie, gdzie jest i co si
stao bezporednio przed eksplozj. Rozejrza si wok siebie, zacz
pezn do przodu, pomidzy kamieniami, w pyle, w kauach krwi,
wrd powyginanego metalu i strzpw mundurw. Jego spojrzenie
zatrzymao si na kawaku cienkiej czerwonej baweny. Zielony haft by
teraz ledwo widoczny, cakiem nasiknity krwi, powalany brudem.
Wycign rk, poniewa materia wyda mu si znajomy, cho nie
potrafi powiedzie skd. Wreszcie jego spojrzenie pado na dwa martwe,
zdeformowane ciaa. Emily i Sitara. Przekn lin, poczu, e si dusi.
Bl, ktry przeszy jego ciao, pozbawi go prawie przytomnoci. Myla,
e zwariuje. Drc, pez dalej, szukajc lana. Znalaz go, przygniecionego ciaem Babu Saida, ktrego plecy byy rozpatane wzdu, a
krgosup odsonity. Mohan, oddychajc z trudem, cign z lana
martwe ciao sipaja i resztk si wydoby spod niego chopca, ktrego
lewe rami, od barku po okie, byo rozerwane i ktry gwatownie
krwawi z rany na twarzy. Ale y, oddycha, cho sabo.
Mohan Tadid, koyszc nieprzytomnego siostrzeca w ramionach,
zapaka, zapaka z alu po siostrze i jej maej creczce, przekl Sziw
niszczyciela, przekl Wisznu, ktry nie uchroni ich przed tragedi.
Gdy pad na nich dugi cie, unis wzrok, niewiele widzc przez zy.
Przed nim sta Winston, pokryty pyem i podrapany. Patrzy niemo, w
osupieniu na zwoki ciarnej ony i maej creczki.

- Musimy si wydosta z miasta - wykrztusi z trudem Mohan; gos mia


szorstki od pyu i ez, bardziej szepta, ni mwi.
Ale Winston zachowywa si tak, jakby go nie sysza.
- Winstonie... - Mohan jeszcze raz sprbowa do niego dotrze.
Winston by jednak nieobecny duchem. Rk zdawa si tylko szuka
czego przy szyi, wycign spod porwanej koszuli medalion, ktry Sitara
zamwia kiedy we wsi. Medalion z cienkiego, kutego srebra z
miniaturowymi portretami - jej i dzieci. Od tamtego czasu nosi go na
acuszku na szyi. Zamkn go mocno w doni, jakby w rodku byo jego
serce, ktre grozio pkniciem. Potem si odwrci, nie spojrzawszy na
Mohana ani na syna, i ruszy z powrotem w stron miasta.
- Winstonie! - krzykn za nim Mohan.
Jego wargi i jzyk prcz tego jednego sowa nie byy w stanie wyrzec nic
wicej, chocia co w rodku niego woao: Twj syn yje, Winstonie,
on ciebie potrzebuje! Zosta tu, zosta z nami! Pomyl o swoim
synu...
Krzycza za nim, a cakiem ochryp i patrzy w milczeniu, jak Winstona
poyka rzeka uciekajcych z miasta ludzi.
Mohan zacisn zby i z trudem podnis si z kolan. Chwiejc si,
zarzuci sobie na ramiona lana i przyczy si do ludzi spieszcych w
kierunku bramy Nigambodh Darwazah, nad brzeg rzeki. Tam udao mu
si znale zabkanego w sitowiu sposzonego konia kawaleryjskiego,
ktry utraci jedca. Uspokoi wierzchowca na tyle, e mg zoy na
nim lana i samemu wsi. Zmczony, wcisn pity w mikkie boki konia i skierowawszy go na poudnie, objecha miasto w kierunku
przeciwnym do trasy uciekinierw, poniewa nie chcia ryzykowa
spotkania z nadcigajcymi ju niewtpliwie z pnocy oddziaami
garnizonu, ktre mogyby go wzi za powstaca, a w razie wtpliwoci
na pewno nie traciyby czasu na dociekliwe pytania.

Ale dokd mia si uda? Nie wiedzia, jak szeroko powstanie rozlao si
ju po kraju. Dopiero w rodku nocy zorientowa si, e jedzie w kierunku
poudniowo-zachodnim, do Radputany. Nie snujc planw, nie
porzdkujc myli, jecha dalej zgodnie z wewntrznym kompasem,
ktrego iga niewzruszenie wskazywaa wci w ten jeden punkt: Surja
Mahal.

15
adna podr, w jak Mohan kiedykolwiek przedtem lub pniej si
wybra, nie balansowaa tak bardzo na wskiej granicy midzy
krlestwem ycia a przepaci mierci jak ta ucieczka z diabelskiego
kota w Delhi. Rozum ostrzega go przed szaleczym wyzwaniem, jakim
byo pokonanie z ciko rannym chopcem dalekiej trasy, na dodatek w
tak wielkim arze, bez broni, bez prowiantu i wody pitnej, w porze roku,
kiedy ziemia centralnych Indii wysycha na py. A nawet gdyby dotarli
ywi do Surja Mahal, to przecie grozia im mier ze strony ojca
Mohana, rady Dheeraja Czanda. Rozum doradza Mohanowi schroni
si w jakim miecie, w jakiej wsi lub zagrodzie, przynajmniej na tak
dugo, pki rany lana nie zostan cho prowizorycznie opatrzone i pki
nie zdobd rzeczy niezbdnych, by kontynuowa podr. Ale nie mia
niczego, czym mgby zapaci. Resztka majtku - gotwka i
nieoprawione klejnoty - zostaa w Delhi. Instynkt podpowiada mu, e
due poacie kraju ju s lub wkrtce bd objte zamieszkami.
Wyczuwa take, e rada nie uczyniby krzywdy swemu bezbronnemu
wnukowi. A poza tym wola umrze z pragnienia gdzie na pustyni
Radputany, ni trafi midzy walczce strony, nie bdc w stanie broni
siebie ani lana.
Tak wic jecha konno dniem i noc przez puste i suche rwniny
otaczajce Delhi, przez zakurzone, martwe stepy Rad-

putany, unika jakichkolwiek siedlisk ludzkich, nawet jeli ich


wyminicie miao oznacza pokonanie wielu dodatkowych mil. W cigu
dnia prayo soce. Niebo wok jego korony zdawao si wygina i
gotowa. Powietrze nad ziemi migotao i wibrowao. Nieraz mu si
wydawao, e zjecha z drogi i zblia si do ktrego z nadmorskich
nabrzey, o ktrych opowiada mu Winston, a po chwili odnosi wraenie,
e wpad w ruchome piaski. Noc z kruchej, popkanej ziemi, z piasku i
kurzu promieniowa upa, ktry prawie nie schadza powietrza. Niebo
wisiao tak nisko, e Mohanowi si zdawao, i zaraz dotknie gow
gwiazd. Rzadko napotykali jamy napenione wod, ale gdy ju tak
znaleli, Mohan zsiada, nalewa anowi doni do lekko otwartych ust
cenn wilgo, dopiero potem sam pi. u wyschnite zioa i licie,
zwidnite jagody, a powstawaa papka, ktr wtyka chopcu do garda
jak pisklciu, eby pobudzi jego odruch przeykania. Ko rozpaczliwie
skuba suche dba i amliwe gazie. Dwa razy tuman kurzu, jakby
uniesiony rk ducha, rozoy swe skrzyda, rzuci si na nich oszalay,
huczcy, zachanny. Przed mierci w burzy piaskowej raz uchronia ich
grupa ska, a za drugim razem fundamenty na p rozwalonego czatri.
Burze te nadchodziy bez ostrzeenia, zamiatay step, wdzieray si w
oczy, usta, nos, drapay, dusiy. Zasypyway cae karawany, pochaniay
je na zawsze. Czasami an odzyskiwa na chwil przytomno, spoglda
na wujka byszczcymi od gorczki oczami, dugo, bez ez, bez sowa,
bez dwiku skargi, a potem znowu popada w omdlenie. Krew z jego ran
wyscha, skrzepa wok surowego, obnaonego misa. Mohan nie mia
ju siy odpdza poyskujcych much, ktre otoczyy ich rojem i siaday
na nich caymi gromadami jak szydercza skaza. Nad nimi kooway spy,
a noc okray ich cienie hien o byszczcych oczach, ktre miay
miao zblia si do zmczonego wierzchowca na odlego kilku
stp.
Na pocztku Mohan sprzecza si z Wisznu, prowadzi gniewne rozmowy
z Kryszn, domaga si odpowiedzi i wska-

zwek, co ma robi, ale poniewa bogowie milczeli, jakby si cakiem od


nich odwrcili, on te zamilk, jecha dalej, guchy i lepy, z pustk w
duszy, zobojtniay i wypalony, nie czujc blu ani aoby.
Podczas gdy Mohan z anem posuwali si naprzd, porucznik
Wiloughby i jego ludzie, ktrzy cudem przeyli wysadzenie prochowni,
wymknli si z miasta, a wraz z nimi inni oficerowie i cywile, ich ony i
dzieci, w powozach, konno, pieszo. Ci, ktrym ucieczka z miasta si nie
udaa, wdali si z powstacami w makabryczn zabaw w chowanego.
Nikt nie mg wiedzie na pewno, kto ze sucych, ktrym tak dugo
ufano, by przyjacielem, a kto wrogiem, kto ich ukryje w szafie lub w
stajni, a kto w wybuchu dugo tumionej nienawici signie po n
kuchenny. Wielu unikno o wos przemocy ze strony gawiedzi, jednak
do Czerwonego Fortu zapdzono pidziesiciu Brytyjczykw,
hindusw, ktrzy przeszli na chrzecijastwo, i Euroazjatw. Zamknito
ich tam, a potem zgadzono na paacowym dziedzicu na oczach
Bahadura Szacha i jego rodziny.
Dwunastego maja w Simli, wrd szkaratnie kwitncych
rododendronw, sto szedziesit mil na pnoc od Delhi, genera George
Anson dosta podczas wieczorku towarzyskiego telegram. Rozgniewany,
e zakca mu si letni wypoczynek, wsun cienk niebiesk kopert
niedbale pod talerz i kontynuowa towarzysk konwersacj z gomi,
delektujc si z rozkosz wielodaniowym menu serwowanym na srebrnej
i krysztaowej zastawie oraz wymienitymi winami. Dopiero gdy damy
si oddaliy, a wrd panw zacz kry portwajn i dym papierosw
wznis si ku sufitowi, otworzy telegram, czynic przy tym jak
artobliw uwag, po czym zblad.
Indie byy przygotowane na obron przed atakami spoza granic. Skady
amunicji i broni znajdoway si na pnocnym zacho-

dzie, setki mil std. W Pendabie, Krainie Piciu Rzek", dziesi tysicy
brytyjskich onierzy zabezpieczao od omiu lat granic dug na
osiemset mil, ktra oddzielaa Indie od wojowniczych Afganw. Od roku
1846, czyli od koca wojny z sikhami, komendantowi armii zakazano, ze
wzgldu na koszty, utrzymywa zwierzta pocigowe. Aby
przetransportowa oddziay, amunicj bd prowiant, naleao najpierw
zarekwirowa woy, ktre mogyby pocign wozy, sonie potrzebne do
cignienia armat, wielbdy do noszenia bagau. Do tego trzeba by te
zwerbowa miejscowych stajennych i roznosicieli wody.
Gdy genera Anson dwa dni pniej ruszy w kierunku Delhi, byo jasne,
e potrzeba kolejnych szesnastu do dwudziestu dni, eby skompletowane
oddziay mogy si zgrupowa wok murw zajtego przez powstacw
miasta. Brakowao banday i lekarstw, powozw, noszy dla rannych,
amunicji, namiotw, a w adnym wikszym miecie w promieniu kilkuset
mil nie byo angielskich oddziaw. Mury miejskie w niektrych
miejscach miay grubo dwunastu stp, a jedynymi dostpnymi armatami byy szecio- lub dziewiciofuntwki, ktrych pociski mogy przebi
co najwyej gliniane mury grube na cztery stopy. Tym samym rebelianci,
majcy w swych rkach Delhi, dysponowali najwikszym arsenaem
Indii, z setkami cikich dzia, dziesitkami tysicy kompletnych
ekwipunkw onierskich, milionami pociskw. Jak powiadano: w czyich
rkach bya dolina Gangesu, w tego rkach byy Indie. Sam Anson nie
wiedzia, jak ma wykona polecenie gubernatora generalnego, lorda
Canninga, wydane z odlegej o tysic mil Kalkuty, ktry kaza mu
ubezpiecza Kanpur, odlegy o dwiecie szedziesit sze mil na
poudniowy wschd, a jednoczenie szturmowa Delhi, majc do
dyspozycji jedynie dwa tysice dziewiciuset ludzi.
Jak wolno ruszaa si biurokracja wojskowa Brytyjczykw, tak szybko
rozprzestrzeniaa si z ust do ust wiadomo o rebelii. Podczas gdy jak
zwykle 25 maja odby si bal dla uczczenia

urodzin Jej Wysokoci krlowej Wiktorii, a lady Canning w dalszym


cigu wieczorami udawaa si na przejadki po miecie, z Kalkuty
mulist rzek Hugli uciekay cae rodziny na zapakowanych do pena
parowcach, a cywile uzbrojeni po zby czuwali nad niespokojnym snem
swoich on i dzieci. miertelnymi wrogami Brytyjczykw byy te upa,
gorczka i cholera. Jedn z ich pierwszych ofiar zosta genera Anson,
ktry zmar jeszcze podczas marszu na Delhi, pod koniec maja.
Rewolta, niczym gwatowny wstrzs ziemi, spowodowaa, e w poprzek
kraju powstaa rozpadlina. Niezliczeni Hindusi przechodzili z
entuzjazmem na stron rebeliantw, podczas gdy inni ponad dum
narodow stawiali korzyci, jakie czerpali z brytyjskiego panowania, i
stali po stronie Brytyjczykw, w tym sikhowie i Gurkhowie, dwa
tradycyjnie wojownicze narody. Bywali maharadowie wdziczni
Anglikom, majcy nadziej, e wspierajc kolonizatorw, odnios
korzyci; inni dostrzegli, e oto nadesza godzina zemsty i ponownego
odzyskania dawnej wadzy. Wikszo jednak wielomilionowej ludnoci
Indii, hindusw i muzumanw, chopw i rzemielnikw, mwicych
hindustani, urdu albo jakim dialektem, zastyga w bezruchu, lkliwie
czekaa i obserwowaa, po czyjej stronie wahado si w kocu zatrzyma.
Mohan Tadid toczy swoj wasn walk - z upaem, godem i
pragnieniem, a take z czasem, ktry jemu, a przede wszystkim anowi,
ucieka nieubaganie i odbiera im obu siy yciowe. Gdy miertelnie
zmczony, pokryty pian wierzchowiec pad pod ciarem ich
strudzonych cia, wzi chopca na plecy i szed dalej, zataczajc si w
arze rwninnej Radputany, ktry zamienia ziemi w proch. Jego wargi
pokryte byy pcherzami, wizada gosowe zrobiy si twarde jak le
wygarbowana skra, tak wic modli si jedynie w duchu, skadajc swe
ycie i ycie lana w rce Wisznu. Jednoczenie stawia przed siebie jeden
chwiejny

krok po drugim. Rozgrzany piasek parzy jego nagie stopy, a powietrze


wokoo jarzyo si, migotao, drgao, pieky go spalone, napuchnite
oczy. Fala aru ogarniaa go, obejmowaa. Nagle zastyga, stana
wyczekujco, zatrzymaa si na dachach i murach paacu, ktre si
chwiay, chybotay, jakby chciay si rozpyn w powietrzu. Ale
pozostay, stabilne i trwae, wyostrzyy si w drgajcym od gorca
powietrzu, cho poda godzina po godzinie, nie zbliajc si do nich.
Zawzicie szed przed siebie, powczc nogami, chwiejc si pod
ciarem. W jego obolaej gowie odzyway si nieme nawoywania z
prob o to, eby otworzyy si bramy i okiennice. Sapic, brn dalej, nie
spuszczajc wzroku z masywnej bramy pnocnej. Raz mu si wydawao,
e paac jest blisko, na wycignicie rki, innym razem, e jest odlegy i
nieosigalny. W kocu ugiy si pod nim kolana, upad na spieczon
ziemi, poczu chodny powiew skrzyde na spalonej skrze. Radonie
przekonany, e to sam Wisznu przysa im na ratunek swego ora Garud,
wykrzywi w umiechu spierzchnite wargi, po czym straci przytomno
i pogry si w czerni niewiadomoci.

16
Wahado nad Indiami chwiao si to w jedn, to w drug stron, krelio
ptle i elipsy, na moment si zatrzymao, gdy rwnie roztropnym co
zdecydowanym oficerom udao si - w Lahore, Agrze i Kalkucie rozbroi indyjskich onierzy lub upewni si co do ich wiernoci, tak
wic Pendab i Bengal pozostay w znacznym stopniu spokojne. Jednak
najgorsze jeszcze nie mino, cho niektrzy lekkomylnie tak sdzili. Z
powstaniem w Indiach byo jak z poarem buszu, ktry wygasa tylko
pozornie, a pod spalon ziemi tli si dalej. Proklamacja sporzdzona

przez lorda Canninga i upubliczniona w kraju, e rzd nie bdzie si


miesza do religii i zwyczajw kastowych swoich podwadnych,
przebrzmiaa niewysuchana, za to powstay nowe ogniska zapalne w
Rohilkhandzie i Oudh, i dalej w dole Gangesu, sporadycznie sigay a po
Radputan. Na koniec rozgorzaa wojna w samym sercu subkontynentu,
gdzie Hindusi powstali przeciwko kolonizatorom. Wojna ta ogarna
powierzchni rwn jednej czwartej powierzchni Europy. Toczono walki
w Mathurze, Bharatpurze, Gwalijarze, Jhansi, Allahabadzie,
Saharanpurze, Benaresie, Lucknow, Dodhpurze. Bahadur Szach,
okrzyknity nowym mogolskim cesarzem Indii, triumfowa, majc
wiadomo, e sprawy ukadaj si z korzyci dla niego:
Na Iran, ne kiya, ne Shah russe ne -Angrez ko tabah kiya Kar-toosh
ne.
Zdobyli Persj i obalili cara Rosji - a sami, Anglicy, padli przez zwyky
pocisk.
W Bareli kula wystrzelona przez sipaja zgruchotaa krgosup brygadiera,
ktry zmar powoli, skulony z blu, podczas niedzielnego bicia
dzwonw, a jego krew wsika w som i nawz wielbdzi. Pewien
rzemielnik, ktry przeszed z hinduizmu na chrzecijastwo, by
cigniony przez powstacw za nogi przez ulice Delhi, kopany,
opluwany, wydrwiwany, a w kocu ciciem miecza pozbawiono go
gowy. Z jego tuowia trysna krew i opryskaa ulic. Mczyni w
turbanach wdarli si szturmem podczas naboestwa do kocioa,
szczerzc zby jak dne krwi psy, i posiekali na kawaki mczyzn,
kobiety i dzieci. Picioletnia dziewczynka, ktra jakim cudem przeya
t masakr, bdzie si przez reszt ycia budzi z krzykiem z
koszmarnych snw, nigdy nie zapomni tych potwornych wydarze w
kociele. Sdzia w Fatehpurze czeka z Bibli w doni na szturm
rebeliantw. Wszystkich innych Europejczykw z miasta wysa w d
rzeki,

do Allahabadu, na siebie wzi zadanie bohaterskiej obrony. Gdy do


budynku, w ktrym si zabarykadowa, podesza gawied, zastrzeli
szesnastu ludzi, nim sam zosta zabity. Jego zabjcy grabili i szaleli tu
obok kolumny, ktr sdzia sam kiedy opatrzy napisami w jzykach
angielskim i hindustani. Napisy te gosiy dziesi boskich przykaza:
Nie kradnij. Nie zabijaj... Ale teraz obowizywaa tylko jedna zasada:
Oko za oko, zb za zb.
Wahado wojny kolebao si gwatownie, dzie po dniu pojawiay si
relacje obfitujce w cigle nowe, coraz straszniejsze detale, ktre
bulwersoway ludzi po obu stronach. onierze przerodzili si w aniow
zemsty. Prbowali poradzi sobie z rozwcieczonym diabem powstania
za pomoc miecza i ognia i byli dumni ze swych uczynkw, ktre
rozumieli jako uzasadnion zapat za okrutne wydarzenia w Meerucie i
w Delhi oraz za morderstwa, do ktrych doszo w nastpnych tygodniach
i miesicach.
Jedenastu mczyzn podejrzewanych o to, e zamordowali uciekajcego
z Delhi lekarza i jego rodzin, zgwaciwszy przedtem kobiet, natarto
smalcem wieprzowym, kademu z nich wepchnito do garda po kawaku
wieprzowiny i dopiero potem powieszono. W gaziach drzew wisieli
Hindusi, ktrzy - susznie czy nie - zostali uznani za rebeliantw.
Niektrych w przypywie wisielczego humoru umieszczano tak, eby
przedstawiali dziwaczne scenki. W tych dniach widok wisielcw by na
porzdku dziennym. Pojmano grup zbuntowanych sipajw z pewnego
puku, ustawiono ich na dziedzicu koszar i rozniesiono w strzpy
ogniem z armat. Wystarczyo, eby jaki Hindus da si pojma, a od razu
traktowano go jako potencjalnego rebelianta. Koczy na stryczku,
zostawa spalony, rozstrzelany lub rozniesiony na szablach. Pldrowano
masowo wsie, a kobiety habiono. Hindusi - rozwcieczeni takimi
dziaaniami - odpacali piknym za nadobne, dokonujc kolejnych
masakr mczyzn, kobiet i dzieci.
***

Mohan Tadid dugo balansowa midzy yciem a mierci, tkwi w


wiecie cieni. W tym wiecie znowu by maym chopcem, biega po
korytarzach i dziedzicach paacu, a za nim Sitara, ktrej przeszkadzay
w tym zwoje sari. Woaa do niego, eby na ni poczeka.
Ale gdy si ze miechem odwrci, trafia go fala uderzeniowa eksplozji,
a ostatni rzecz, ktr zobaczy, nim upad na ziemi, bya zdumiona
twarz Sitary, ktra zlaa si z twarz Emily. W oczach dziewczynki
dojrza strach przed mierci, po czym znalaz si z powrotem na ulicach
Delhi, przytaczajco pustych i cichych. Ziemia uginaa mu si pod
nogami, a gdy opuci wzrok, zobaczy, e na bruku ley mnstwo
martwych cia. Stara si nie depta po trupach, a tym samym nie zhabi
samego siebie, lecz nie dawa rady - byo ich zbyt wiele. Spoglda we
wszystkie twarze u swych stp, wykrzywione w walce ze mierci, i
szuka swojej rodziny, ale rysy wszystkich byy obce. Potkn si, upad,
nie mg wsta na nogi, wic porusza si na czworakach naprzd,
zaciskajc zby. Wizki promieni wietlnych sigay ku niemu jak palce.
Wiedzia, e musi dotrze do koca ulicy, a gdy sdzi, e nie zdoa, bo
soce zbyt bolenie razio go w oczy, ulica zacza si podnosi. Otwar
si przed nim widok na rozleg zielon dolin, po ktrej wiaa delikatna
bryza, chodzc przyjemnie jego spalon skr.
Z daleka dobieg go agodny szept wymawiajcy jego imi. Podnis oczy
i zobaczy przed sob Winstona, ktry obejmowa ramieniem Sitar, a
drug rk trzyma na ramieniu lana. Do Mohana podbiega Emily,
miejc si pogodnie dwicznym gosem. Westchn z ulg i czoga si
przed siebie, ku swej rodzinie, ale nagle ziemia si pod nim zarwaa.
Zacz spada. Spada gboko, tracc orientacj. Otworzy szeroko oczy,
ale wszystko byo rozmyte, unis rk, ktra bya cika i jak z waty.
Chcia przetrze sobie oczy, ktre zawiy i pieky, ale kto przytrzyma
go za nadgarstek.

- Nie wolno, bo ma nie zadziaa! - powiedzia surowy mski gos w


jzyku hindustani z typowo radpuckim akcentem.
Mohan napi wizada gosowe, ale nie zdoa wyda z siebie dwiku.
Chrzkn, a wtedy poczu w gardle tak ostry bl, e zadygota.
Sprbowa jeszcze raz i jeszcze raz, a wreszcie wykrztusi chrapliwie:
- Co z chopcem?
- Wyjdzie z tego. Bogowie byli dla was askawi.
Mohan chcia si podnie, i do lana, ale rka mczyzny przytrzymaa
go i z powrotem wcisna w poduszki.
- Musicie lee, Wasza Wysoko. Jeszcze nie doszlicie do siebie.
- Rada... chopcu... nic nie zrobi... jego wnuk... - wykrztusi gorczkowo
Mohan, a kade sowo dranio jego gardo, jakby byo kanciastym,
szorstkim kamieniem.
- Uspokjcie si, ksi - powiedzia gos tonem uspokajajcym, a
zarazem nakazujcym. - Jestecie bezpieczni. Obaj.
Mohan zdoa jeszcze przytakn, potem znw zrobio mu si czarno
przed oczami i straci przytomno. Znalaz si na powrt w wiecie cieni,
gdzie spotka Kryszn. Zada od niego gwatownie odpowiedzi,
dlaczego Sitara i Emily musiay umrze, ale ten spojrza tylko na niego i
si odwrci, po prostu odszed, nie odwracajc si nawet ni razu.
Tymczasem Mohan nie by w stanie ruszy si z miejsca, jakby wrs w
ziemi. Krzycza tylko za Kryszn, paka, baga i zorzeczy. Bogowie
pozostali jednak niemi. Zarwno Kryszna, jak i Wisznu oraz Sziwa.
Mohan Tadid jeszcze raz musia brn przez pustyni. Soce palio tak
mocno, e krzewy gogu na skaach stany w jasnych pomieniach.
Usysza gony szelest, spojrza w gr, musno go skrzydo ora, obalio na ziemi. Potem znalaz si na grzbiecie ptaka, razem z nim picy
an. Orze wzbi si do gry, w powietrze, unis ich na wysoko
przyprawiajc o zawrt gowy. Powia wiatr, osuszy zy Mohana,
delikatn doni zamkn jego powieki i Mohan zasn.

Zamruga oczami. Z daleka dobieg do niego jaki odgos, ktrego nie


potrafi rozpozna, rwnomierny, szeleszczcy, potem na jego twarzy
mimowolnie pojawi si umiech. Padao... Podnis gwatownie gow,
ale natychmiast j opuci, gdy przeszy go nagy bl. Jkn gono.
Monsun... Musiao min wiele tygodni od tego strasznego dnia, kiedy
opucili Delhi. Przekrci gow na bok, prbowa cokolwiek dojrze, ale
wszystko rozmywao mu si przed oczami. Znowu zamruga. Stopniowo
wzrok mu si wyostrzy, blade, rozmyte zarysy przybray ksztat stolika,
na ktrym stao mnstwo buteleczek i malekich glinianych miseczek.
Dojrza te posta starszego mczyzny z bia brod. Czowiek ten
rozpyn si jednak i znik, potem znowu si pojawi, kciukiem i palcem
wskazujcym rozwar powieki Mohana, obejrza dokadnie gaki oczne
swojego pacjenta, potem wzi go za przegub i palcami zbada puls.
- Amdad Das - wyartykuowa z trudem Mohan zaskoczony tym, e po
tyu latach przypomnia sobie jego imi, oraz tym, e mwienie ju
prawie nie sprawia mu blu.
Stary lekarz si umiechn, a zmarszczki wok jego oczu si pogbiy.
- We wasnej osobie, Wasza Wysoko. Wnioskuj, e wasza pami ma
si dobrze.
- Co z chopcem?
- pi, Wisznu niech bd dziki. Pozostan mu brzydkie blizny, ale wrci
do zdrowia.
Lekarz si zawaha, jakby chcia co doda, ale nic wicej nie powiedzia,
tylko z powanym wyrazem twarzy zaj si lekarstwami stojcymi na
stole.
Mohan unis si na posaniu i odsun cienkie przecierado, ktrym by
przykryty.

- Stop! - krzykn na niego Amdad Das niemal ze zoci. - Nie moecie


jeszcze wstawa!
Mohan Tadid prawie by skonny przyzna mu racj. Bola go kady cal
ciaa. Koci, minie i cigna mia mikkie jak rozgotowana kapusta.
- Musz - wycedzi przez zacinite zby, usiad i opuci z ka jedn
nog.
Lekarz hukn miseczk o blat stou.
- Z caym szacunkiem, Wasza Wysoko, wy, Czandowie, jestecie
wszyscy z tej samej gliny!
Mohan skwitowa t uwag zmczonym umiechem.
- Po tylu latach suenia mojej rodzinie czeg mgby si spodziewa
innego?
- W samej rzeczy - prychn Amdad Das. - Prosz, ksi, zostacie tam,
gdzie jestecie! Przyl kogo, kto si wami zajmie...
Mino chyba kilka godzin, w cigu ktrych Mohan zosta wykpany,
ogolony i ubrany. Wci jeszcze mia mroczki przed oczami, a nogi si
pod nim uginay. Ale gdy by ju wyszykowany i zamierza opuci
pokj, nie chcia dalszej pomocy. Jedn rk wci mia obandaowan, a
idc, ostronie wspiera si o ciany. Czu si dziwnie, kutykajc
korytarzem domu, w ktrym si wychowa i ktrego tak dugo nie
widzia. Miejsce to byo dla niego znane, a jednoczenie przeraajce.
Cicho otworzy drzwi i wsun si w chodny pmrok pomieszczenia. Za
oknem szumia deszcz monsunowy, gdzie daleko rozleg si grom.
Przecig wybrzusza lekkie firanki, miesza panujcy w pokoju
aromatyczny zapach zi i maci ze wieym zapachem mokrej ziemi, an
spa gboko i mocno spokojnym snem bez gorczki. Gow, p twarzy i
rami oraz bark mia obandaowane. Dopiero teraz Mohan zobaczy
mczyzn, kt-

ry siedzia na krzele obok ka i wpatrywa si w chopca. Po duszej


chwili rozpozna swojego ojca, rad.
Dheeraj Czand si postarza, wosy pod bogato zdobionym turbanem oraz
brod mia rwnie biae jak jego haftowany kaftan. By w dziwny sposb
jednoczenie tgi i skurczony. Mohan chcia si wymkn z pokoju. Mia
wraenie, e rada go nie zauway, ale Dheeraj powiedzia:
- Wyglda zupenie jak ona.
W oczach Mohana Tadida stany zy. Bl po stracie Sitary trafi go jak
uderzenie pici. Do tej pory dobra rka Kryszny trzymaa ten bl z dala
od niego. Chcia odpowiedzie, ale ao i gniew cisny mu gardo.
Stary Czand unis gow i po raz pierwszy po tylu latach ojciec i syn
spojrzeli sobie w oczy.
- Powiedz mi, Mohanie, co si stao.
Szli w milczeniu obok siebie. Mohan zatacza si nieporadnie, ale powoli
odzyskiwa siy. Rada szed cikim krokiem, wspierajc si na lasce
zakoczonej cyzelowan srebrn gak, rytmicznie stuka ni przy tym o
gadkie kamienne pyty posadzki. Przeszli do jednego z wytwornie
wyposaonych pomieszcze, usiedli w fotelach wykonanych zgodnie z
zachodni mod, a gdy odeszy suce, ktre poday im napoje
orzewiajce i zapaliy lampy, eby rozjani mrok deszczowego
pnego popoudnia, Mohan Tadid zacz opowiada sucho i rzeczowo.
Rada sucha w milczeniu, nie ruszajc si, nie przerywajc ani razu,
nawet nie spogldajc na syna.
Gdy Mohan skoczy, zwily wyschnite gardo filiank czaju. Rada
wci jeszcze milcza, wpatrywa si w jaki punkt w obrbie trjkta
midzy dywanem, kocem laski i swymi haftowanymi kapciami. W
kocu chrzkn i zabra gos:
- Rani nigdy mi nie wybaczya, e przez te wszystkie lata kazaem was
ciga. Nigdy tego nie powiedziaa, bya zbyt po-

suszn maonk, ale dawaa mi to odczu kadego dnia, nawet wtedy,


gdy leaa ju na ou mierci.
Mohan Tadid patrzy tpo przed siebie. A wic Kamala, jego matka, nie
ya... Przerazio go to, e tak mao dotkna go ta wiadomo, jakby
zuy ca sw rozpacz, cay bl, do ktrych by zdolny. Nastpia duga
pauza, podczas ktrej rada niespokojnie wodzi lask po wzorach i
szlaczkach dywanu.
- Zawsze yem i postpowaem zgodnie z tym, co nakazyway mi wiara i
zwyczaje przodkw - rzek w kocu starzec cichym, ochrypym gosem.
- Wiem - odpowiedzia Mohan Tadid.
Zna swojego ojca i wiedzia, e jego sowa byy prb usprawiedliwienia
si, prob o wybaczenie, cho Dheeraj Czand by zbyt dumny, eby
sformuowa to wprost.
Rada pokiwa w zamyleniu gow. Spojrzawszy na syna, zapyta:
- Zostaniecie tutaj?
- Nie wiem, gdzie mielibymy pj - odpowiedzia Mohan Tadid z
wysikiem, skubic banda na ramieniu.
Ojciec znowu pokiwa gow i wsta.
- Zawsze jest dobrze wrci do korzeni.
Skierowa si do drzwi. Mohan, patrzc na tego starego czowieka, poczu
skurcz w sercu. Rada robi wraenie bardzo zmczonego, jakby
zamanego, chocia stara si trzyma prosto. W drodze do drzwi
odwrci si jeszcze raz.
- Jak ma na imi chopiec?
Mohan si zawaha. W kocu poda indyjskie imi lana:
- Radiw.
Stary Czand umiechn si na dwik tego imienia.
- Dobre imi dla wojownika - rzek, potakujc gow. Gdy drzwi si za
nim cicho zamkny, Mohan Tadid opad
ciko na fotel. Czu zmczenie. Zastanawia si, czy dobrze zrobi,
przybywajc tu z anem, ale wiedzia, e nie mia innego wyboru.

17
Brytyjczycy, walczc rozpaczliwie caymi miesicami o utrzymanie Indii
pod wadaniem Korony, co rusz spotykali oddziay z innych czci
imperium, onierzy stacjonujcych w Birmie, a take tych z Persji, Chin i
Mauritiusa, rudobrodych Szkotw z Highland noszcych kilty; jesieni
puki z Malty i Afryki Poudniowej; wreszcie puk huzarw, ktry
zaokrtowa si w Southampton, a w listopadzie dotar do Bombaju. We
wrzeniu po ponad dwch miesicach oblenia pado Delhi. Anglicy
uczcili swoje zwycistwo pldrowaniem, mordami i egzekucjami.
Strategia Dheeraja Czanda, polegajca na umiejtnym unikaniu macek
brytyjskiego imperium, opacia si, zwaszcza w zwizku z odlegym
pooeniem jego ksistwa. Fale wojny dobiy do Dajpuru, ale w stepach i
na pustyniach Radputany nadal panowa spokj. Szczeglnie Surja
Mahal by jedn z niewielu wysp pokoju, ktr omijaa zawierucha,
majca swoje epicentrum w dolinie Gangesu i ktrej porywy dao si
odczu a po granice tego rozlegego kraju.
We wrzeniu an powrci ostatecznie do krlestwa ywych. Przyboczni
lekarze rady, a przede wszystkim Amdad Das, zrobili wszystko, co byo
w ich mocy, i osignli sukces. Chocia rami i bark chopca z powodu
dugich tygodni unieruchomienia byy chude i blade, to rany zagoiy si
dobrze; w przyszoci mia wada rk tak, jakby nigdy nie by w ni
ranny. Blizny miay mu jednak pozosta na cae ycie - zarwno na barku,
jak i na policzku.
Jakby Brahmapo raz drugi darowa mi siostrzeca - pomyla Mohan
w dniu, kiedy wszed do pokoju chorego, a an spojrza na niego rzekim
spojrzeniem.

- Gdzie jestemy? - zapyta chopiec na wstpie.


- W paacu Surja Mahal - odpowiedzia Mohan. Wzi krzeso i przysiad
si do ka. - W sercu Radputany. Tutaj si urodzilimy... tu si
urodziem i wychowaem.
- Gdzie jest moja matka?
Pytanie lana byo krtkie i precyzyjne, pozbawione wahania, jakby
chopiec domyla si odpowiedzi.
Bya to chwila, ktrej Mohan Tadid, czuwajc przy posaniu lana, cay
czas si obawia. Opuci wzrok i poczu, jak oczy chopca dosownie si
w niego wwiercaj.
- Nie yje - wykrztusi Mohan cicho. - Twoja siostra... te. Gdy podnis
wzrok, zobaczy, e an wpatruje si w gb
pomieszczenia. Oczy chopca, niemajce w sobie nic dziecicego, byy
twarde jak polerowany onyks.
- Jak one... umary?
- Doszo do... eksplozji. - Mohan zaczerpn gboko powietrza. - Gdy
prbowalimy uciec z miasta. Nie wiem nic wicej.
-Przypominam sobie... przypominam sobie wybuch rzeki chopiec i
mimowolnie dotkn niezabandaowan praw rk szyi, jakby czu tam
przystawione ostrze Babu Sa'ida. 1 przypominam te sobie pustyni... ten
upa. - Zamyli si na moment, a potem znowu wwierci wzrok w
Mohana. - A co z moim ojcem?
Mohan przekn lin. Milcza przez chwil. Jak mia wytumaczy
chopcu co, czego sam nie rozumia? Opisa ostatni raz, kiedy widzia
Winstona, na tyle dokadnie, na ile zachowa to w pamici.
- Czy uda mu si nas znale? On bdzie nas przecie szuka, prawda? On
wrci?
an obrzuci Mohana bagalnym spojrzeniem. W tym momencie z
powrotem by dzieckiem, kruchym i bezbronnym. Mohan skin gow. Z
blem w sercu potwierdzi:
- Na pewno. Trzeba tylko poczeka, a skoczy si wojna.

Ale sam w to nie wierzy, co wicej, wiedzia, e an te w to nie wierzy.


Amdad Das zaleci im obu ruch, aby ich osabione minie si
wzmocniy. Tak wic wdrowali po paacu, dzie po dniu, kadego dnia o
godzin duej, niekoczcymi si korytarzami, dziedzicami zalanymi w
tym czasie socem, an nie mg si napatrze na zbytkowne pikno
paacu. By pod wraeniem artyzmu wielu pokole kamieniarzy i
snycerzy, pikna haftowanych materiaw, inkrustacji, cennych mebli,
wiecznikw, posgw, dywanw. Stawia tysice pyta. Pyta o swego
dziadka rad, o ycie, ktre wid tu Mohan Tadid, o matk i ojca.
Mohan Tadid waha si pocztkowo, czy ma mu wszystko powiedzie,
przedstawi okolicznoci, w jakich uciekli z paacu, powody, dla ktrych
tak nagle musieli ucieka z doliny Kangry. Ale an by uparty, nie dawa
za wygran, chon kady szczeg opowieci Mohana, formuowanych
w krtkich, precyzyjnych zdaniach. Usyszawszy wszystko, co chcia
wiedzie, popad w tak typow dla niego zadum. Nie pozostao w nim
nic z dziecka. Sta si przedwczenie, o wiele za wczenie dorosym.
- Tu - rzek Mohan, gdy weszli do zdziczaego ogrodu, ktry w bladym
wiede wczesnego wieczora robi wraenie bezbarwnego i zakurzonego tu spotykaem si zawsze potajemnie z twoim ojcem. I tutaj pozna on
twoj matk.
an rozejrza si bez sowa, popatrzy na wybujae gazie pokryte
zwidymi kwiatami, na suche listowie z kilku jesieni, rozsypane po
brudnych, kiedy niebiesko-biaych kafelkach, na wyschnit fontann.
Sta w milczeniu, zatopiony w mylach, w miejscu, gdzie zosta poczty.
Spojrza w gr na Ansu Berdj, wizienie swojej matki.
- Dlaczego rada zostawi nas przy yciu? - zapyta w kocu. Mohan
wzruszy ramionami.

- Nie wiem. Moe doszed do wniosku, e dla honoru rodu wystarczy


tego, co si stao.
an popatrzy na jabo, ktrej owoce byy pomarszczone i pokryte
plamami. Wiele z nich opado i gnio na posadzce.
- Nie chc ju nigdy wicej by zaleny od niczyjej aski -rzek bardziej
do siebie ni do Mohana.
Mohan, syszc twardy ton jego gosu, poczu zimno na karku.
- Chod. - Dotkn agodnie ramienia chopca. - Musimy ju i. Rada
chce ci pozna.
Zapada zmierzch, lampy byy ju zapalone. Dheeraj Czand oczekiwa ich
w jednej ze swoich komnat, siedzc na szerokim tapicerowanym krzele z
rzebionego drewna winiowego, za nim sta, patrzc czujnie, uzbrojony
wojownik, an, w nowym, specjalnie dla niego uszytym jasnym
garniturze w stylu mundurw radpuckich, lewe rami mia jeszcze na
temblaku, lustrowa dokadnie starca ubranego w haftowany kaftan i
majcego na gowie wysadzany klejnotami turban. Przez chwil patrzyli
na siebie, dziadek i wnuk, w kocu rada zabra gos:
- Wiesz, kim jestem?
- Rad Dheerajem Czandem, moim dziadkiem - odpowiedzia an
pewnym gosem, po czym doda ostro: - Tym samym, ktry ciga moich
rodzicw po caych Indiach, zanim jeszcze przyszedem na wiat, i zmusi
ich do ucieczki do Delhi, gdzie straciem ich i moj siostr.
-Wybaczcie, on... - Mohan, stojcy tu za anem, zacz mwi
popiesznie, prbujc naprawi afront siostrzeca, ale rada wadczym
gestem ozdobionej piercieniami rki kaza mu umilkn.
- Dokadnie tak samo przed wieloma laty sta przede mn twj ojciec powiedzia stary Czand w zamyleniu. -1 dokad-

nie jak w przypadku twojego ojca nie wiem, czy mam uwaa twoje
zachowanie za odwane, czy za aroganckie. - Opar obie donie na lasce i
mwi dalej: - Twj ojciec nie by gupi. Moe mgby z czasem zosta
wielkim wojownikiem, ale... -Tu Czand mocno wypuci powietrze z
puc, wsta i zrobi kilka krokw w kierunku lana. - Ale by i pozosta
feringhi. Biaym, niewiernym. I by na tyle bezmylny, e nie zwaa na
obyczaje i tradycje tego kraju i sdzi, e nie poniesie tego konsekwencji.
Tym samym doprowadzi siebie i was do zguby. A to... - an skuli si,
gdy starzec dotkn zasklepionej, powoli zabliniajcej si rany na jego
policzku - bdzie ci o tym przypomina. - Popatrzy badawczo na chopca
i doda: - Chtnie bym zobaczy, ile jest w tobie prawdziwego radputa,
czy jeste godzien swych przodkw. W twoich yach pynie m o j a krew,
ksica krew. Ale nigdy nie zapomn, e jest wymieszana z
kiwiferinghi, ktry nas tak mocno pohabi. Ze jeste dzieckiem z
nieczystego, nieuwiconego zwizku. A ty - rada si wyprostowa - te
nie powiniene o tym zapomina. - Opad ciko z powrotem na fotel i
owiadczy: -Jeste moim wnukiem, ale te bkartem. Oto spadek, jaki ci
pozostawili rodzice. Nie zapomnij tego nigdy.

18
Potrzeba byo prawie ptora roku, eby w kraju z powrotem zapanoway
ad i porzdek. Potyczki stopniowo staway si coraz rzadsze, chocia
dopiero w lipcu 1859 roku na terenie caego kraju ogoszono oficjalnie
pokj. Ofiary, ktrymi przyszo za ten pokj zapaci, byy po stronie
kolonizatorw zadziwiajco mae, biorc pod uwag okruciestwo
wojny; jak wielkie straty ponieli Hindusi - tego nie da si nigdy
dokadnie okreli. Ale Indie nie byy ju tym samym krajem co
przedtem. Szkie-

lety ofiar i ich groby, zgliszcza, budynki naruszone i zrujnowane przez


ogie artyleryjski lub kule armatnie byy widocznymi ladami, ranami
zadanymi krajowi fizycznie. Ale rany zadane umysom i sercom ludzi
byy duo gbsze. Nie chciay si goi i zabliniay si bolenie.
Brytyjczycy podchodzili teraz do Hindusw z nieufnoci, z gboko
zakorzenionym gniewem, zranion dum i pogard, podczas gdy w
duszach pokonanych i upokorzonych Hindusw utrwalia si nienawistna
gorycz. Pierwszego listopada 1859 roku krlowa Wiktoria owiadczya,
e Kompania Wschodnioindyj-ska z jej urzdnikami i onierzami si
wysuya, a caa wadza w Indiach od teraz bdzie wycznie w rkach
Korony. Ludno cywiln w miar moliwoci rozbrojono, liczb
sipajw zredukowano, a take zrwnowaono wrd nich proporcje
hindusw i muzumanw, eby w razie potrzeby mona byo jednych
napuci na drugich. Artyleria przesza cakowicie w rce Europejczykw. Sd wojskowy uzna Bahadura Szacha za winnego
wywoania rewolty, zdrady i wielokrotnego morderstwa; skazano go na
wygnanie, tak samo jak wielu innych ksit i wadcw, ktrzy powstali
przeciwko Brytyjczykom. Lordowi Canningowi do jego tytuu
gubernatora generalnego dodano tytu wicekrla. Natychmiast zostaa
wstrzymana jakakolwiek polityka ekspansji - najwyszy priorytet miao
wzmocnienie wadzy w obrbie istniejcych granic skolonizowanych
Indii.
Oficjalnie oznaczao to, e teraz znowu cae Indie znajduj si pod
kontrol Korony. Milczco ignorowano fakt istnienia nielicznych
ksistw, ktre wci jeszcze byy niezalene, ale zbyt mae, za mao si
Uczce, a przede wszystkim zbyt pokojowe, eby je sobie
podporzdkowywa. Istniao ryzyko wywoania ponownej fali
niezadowolenia, co si nie opacao dla tych maych plamek w obrbie
rozlegej Radputany. Tak wic ksistwo Dheera-ja Czanda nadal
pozostawao niezalene. Wiadomoci o kocu powstania i zmianach w
kraju docieray do Surja Mahal, ale nie

miay znaczenia dla wadzy Czanda ani dla ycia w ksistwie, tote nie
zwracano na nie zbytniej uwagi.
Wyjtkiem by an. Poyka kady artyku w gazecie, kad wydrukowan
linijk o powstaniu sipajw, czyli o mutiny, jak nazywano w skrcie
wydarzenia z maja 1857 roku i nastpnych miesicy. Wiele o tym pisano,
zarwno podczas samego powstania, jak i potem. Byo to wicej ni
wydarzenie historyczne i militarne - wstrzsno duszami ludzkimi,
indyjskimi i europejskimi. Bya to zarazem jedna z pierwszych
szczegowo udokumentowanych wojen - zarwno ze wzgldu na jej
emocjonalne znaczenie, jak i ducha tych lat, charakteryzujcego si
postpem w tempie przekazywania dziennikarskich relacji.
anowi udao si kawaek po kawaku zrozumie czynniki, ktre
doprowadziy do wybuchu powstania, zrekonstruowa wydarzenia tego
krytycznego dnia w Delhi, ktre spowodoway, e jego matka i siostra
poniosy mier. Nawet jeli rozpacza po ich utracie, to nie okazywa
tego, nigdy te o nich nie mwi, ale Mohan zauway, e chopiec w
kocu poj, e nikt nie by bezporednio winny mierci Sitary i Emiy do tragedii doprowadzi acuch nieszczliwych okolicznoci, one same
znalazy si w zym czasie na niewaciwym miejscu. Ale Mohan czu te,
e an we wszystkich wiadomociach i notatkach szuka wskazwek co do
miejsca pobytu ojca. Mohana bolaa wiadomo, e te poszukiwania s
daremne, nawet jeli an nigdy na ten temat nie rzek ani sowa. Winston
przepad bez ladu.
W Surja Mahal spdzili spokojne lata, zgodnie z rytmem pr roku.
Przebieg dnia w paacu by regularny, an zaczyna go od konnej
przejadki i strzelania z uku; nastpnie mia lekcje angielskiego, hindi,
sanskrytu i urdu, geografii, historii, matematyki oraz starych pism. Od
jednego bramina otrzymywa wskazwki, jak celebrowac pud* oraz jak
powinny wyglda codzienne rytuay mo* Puda - hinduistyczny obrzd religijny, podczas ktrego skada
si bstwu
ofiar (przyp. tum.).

dlitewne; ochmistrz wiczy z nim przebieg oficjalnych ceremonii i uczy


go szczegw dworskiej etykiety - ile czasu zajmuje podejcie po
stopniach do tronu rady, eby przekaza mu tradycyjne nazarana,
daniny na znak wiernoci i lojalnoci wobec wadcy, ile czasu zajmuje
powrt tyem na swoje miejsce, tak eby nie upa ani si nie potkn. A
wysuony wojownik Adit Dai Czand uczy lana sztuk walki - z
uyciem pici, miecza i broni palnej.
Ktrego dnia, gdy Mohan Tadid siedzia w gabinecie, ktry sobie
urzdzi, i robi notatki do Bhagawadgity, sucy zaanonsowa mu
owego Adita Dai Czanda.
- amaste, Wasza Wysoko skoni si Adit Dai unienie,
zoywszy donie na przywitanie. - Wybaczcie moje nienaleyte
zachowanie, e odwiedzam was bez wczeniejszego powiadomienia.
- amaste, nie ma potrzeby przeprasza mnie za to, Adit--di odpowiedzia Mohan, dla okazania szacunku gociowi dodajc do jego
imienia przyrostek uywany w odniesieniu do starszych ludzi, chocia
rnica wieku midzy nimi nie przekraczaa kilku lat.
Posa sucego po herbat i ciastka. Czekajc na poczstunek,
rozmawiali uprzejmie o pogodzie, nowych koniach w stajniach,
dopytywali si wzajemnie o swoje samopoczucie. Mohan zapyta o on
Czanda, Lakszmi, i o ich czterech synw. Gdy sucy przynis herbat i
znowu zostali sami, usiedli ze skrzyowanymi nogami na grubych
poduchach.
- Odmy na bok wszelkie formalnoci, Adit. Zbyt czsto walczylimy
ze sob jako modzi mczyni i tarzalimy si razem w bocie. Co ci do
mnie sprowadza? - zapyta Mohan.
Jego rozmwca si umiechn.
- Nigdy mi nie wybaczye, e zawsze byem lepszym wojownikiem,
prawda?

- Nigdy mi to zanadto nie przeszkadzao. - Mohan rwnie si


umiechn. - W kadym razie zawsze z tob dzielnie walczyem. Ale
rada nie mg tego znie. Nie przebaczy ani tobie, ani mnie.
Przyjazna twarz Adita w jednej chwili spowaniaa.
- To czego innego nigdy mi nie wybaczy.
Mohan spojrza na niego uwanie ponad filiank herbaty.
- Masz na myli...
- Moj nieczyst krew.
Adit Dai pochodzi z bocznej linii rodu Czandw, ktra biega midzy
gazi rodziny Mohana i maharady z Dajpuru; jego pradziadek by
natomiast francuskim onierzem. Adit Dai umiechn si krzywo i
oznajmi:
- To wanie z tego powodu rada nigdy nie uczyni mnie swoim
gwardzist, chocia zna i ceni moje zdolnoci i osignicia. Nie naley
wierzy komu, kto nie ma w sobie czystej radpuckiej krwi - mrugn do
Mohana z ironi, a potem znowu spojrza z powag do filianki z herbat.
- Z podobnego powodu przyszedem wanie do ciebie. Chodzi o chopca.
- Czy co zmalowa? Adit pokiwa gow.
-Tak jakby. Wczoraj rano staem si przypadkowo wiadkiem, jak pobi
syna rotmistrza. Do powanie go poturbowa. -Rao?
Mohanowi stan przed oczami krpy chopiec, ktry by mniej wicej w
wieku lana - mia pitnacie albo szesnacie lat.
- Nie, starszego, Aszoka.
Mohan gwizdn z uznaniem przez zby. Aszok mia osiemnacie lat i
way dobre dwadziecia kilo wicej ni an.
- Z trudem go od niego oderwaem. Aszok kwili jak mae dziecko. Adit zmarszczy pogardliwie nos nad gst brod. -Radiw przywar do
niego jak tygrys do swej ofiary.
- Udao ci si dowiedzie, o co poszo?

- Musiaem si dugo dopytywa, nim w kocu Radiw, zgrzytajc


zbami, przyzna, e Aszok nazwa go brudnym, maym bkartem,
niezasugujcym na konia, ktrego rada da mu na urodziny.
Kady w paacu wiedzia, e wnuk rady jest traktowany jak radpucki
ksi, ale ma w sobie obc krew i pochodzi z nieprawego zwizku, o
czym jednak nie puszczano pary z ust. Mohan Tadid mg si tylko
domyla, ile pogardy i drwin musia znosi chopak, ale o tym rwnie
nic nie mwi.
Do jego myli przenikn gos Adida:
- Ach, Mohanie, lubi tego chopca, ale nie podobao mi si to, co
widziaem w jego oczach, gdy mci Aszoka. Taka nienawi nie jest
dobra, a ju na pewno nie w tym wieku. Wiesz, jak go nazywaj dzieci?
Kameleonem. Poniewa raz si wynosi jako sahib, innym razem jako
wnuk rady, w zalenoci od tego, co mu bardziej pasuje. On nie jest taki
jak wszyscy i daj mu to odczu.
Mohan spojrza otwarcie na Adita.
- Na ile ci znam, nie przyszede tu po to, eby opowiedzie mi jedynie o
swoich obserwacjach.
Adit pokrci gow owinit w szkaratny turban.
- Nie, Mohanie. Wiesz, starzej si. Cae ycie spdziem w paacu, a
prawie poow tego ycia walczyem i ksztaciem wojownikw. Powoli
zaczynam si czu zmczony. Chc jeszcze napatrzy si na synw,
zanim odejd z domu i zao swoje rodziny. Dlatego... - odetchn
gboko - dlatego niedugo odejd ze suby. Kupiem sobie dom w
Dajpurze, gdzie chciabym si w spokoju zestarze u boku Lakszmi.
Cho rada zawsze by wobec mnie nieufny, to jednak za moj sub
wynagradza mnie po krlewsku. - Wypi yk herbaty. - Gdy uczyem
Radiwa, miaem do czasu, eby go obserwowa. On jest jak beczka
prochu, do ktrej zblia si powoli zapalony lont. Jest urodzonym wojownikiem. ycie tu, w paacu, nie jest dla niego, nie na duszy czas.
Zanim przejd w stan spoczynku, chciabym przedsiwzi

pielgrzymk do wityni na wyspie Gharapuri i w Himalaje, na gr


Kailasz. Chciabym go ze sob wzi, Mohanie, w t podr i do mojego
domu, do Dajpuru.
Patrza z wyczekiwaniem na swojego rozmwc. Mohan zna Gharapuri
tylko ze syszenia. Maa wyspa, oddalona o dwie godziny odzi od portu
w Bombaju, bya od ponad tysica lat miejscem kultu rnych bogw,
przede wszystkim jednak Sziwy. Gharapuri i Kailasz...
- A wic na swojego it wybra Sziw? Adit Daj przytakn.
- Sziw i Kali. Jeste rozczarowany?
- Nie. - Mohan zastanawia si przez chwil. - Nie oczekiwaem niczego
innego. Biorc pod uwag to, co widzia i przey.
- Rada zgodzi si na to przedsiwzicie. Teraz chciabym prosi ciebie o
bogosawiestwo.
Mohan si umiechn.
- Nie potrzebujecie go, ale dam je wam chtnie, jeli tego chcesz.
Bdziesz dla niego dobrym mistrzem, Adit-di - doda cicho.
Adit machn rk.
- Ja mu tylko poka drog. Kroczy ni musi sam. Ma w sobie wiele z
prawdziwego radputa. - Umilk, spojrza w zamyleniu do pustej
filianki i doda cicho: - Moe nawet za duo.

19
Mohanowi nie przyszo atwo puci lana, ale by wiadom, e oto
nadszed czas, eby pozwoli chopcu na obranie wasnej drogi, tak jak on
sam musia pj wasn. Mohan zosta wychowany na wojownika, ale
zawsze bardziej pocigay go wite pisma. Gdyby mia wybr, gdyby nie
by ograniczony przez wol

ojca i urodzenie w danej kacie, zdecydowaby si na ycie jako sadhu,


asceta, ktry oddaje si cakowicie medytacji i czczeniu swego boga. W
kadym razie jako najmodszy syn rady cieszy si wiksz wolnoci
ni starsze rodzestwo czy Sitara i udao mu si wywin z planw ojca
dotyczcych jego oenku. Nigdy nie pragn zaoenia rodziny, cho jako
modzieniec nieraz ulega pokusom ciaa. Najwiksz przyjemno
sprawiao mu cakowite powicenie si studiom i medytacji.
Czasem, gdy dla wytchnienia jecha konno przez step albo gdy odkry w
lustrze kolejny siwy wos, lub te unosi wzrok znad lektury, pyta sam
siebie, jak by wygldao jego ycie, gdyby angielski rzd nie wysa w
dyplomatyczn misj do Radputany wanie Winstona Neville'a. A im
duej rozmyla nad prawami karmy i dharmy oraz prbowa rozwika
istot Wisznu, tym lepiej pojmowa, e jego karma nie polegaa na tym,
by w pierwszym rzdzie chroni Sitar. Dwa razy uchroni j od grocej
jej mierci, za trzecim razem nie mg nic zrobi. Ale uratowa jej syna.
Chodzio o lana, od samego pocztku o lana, chopca, ktrego los
zwizany by nierozerwalnie z jego losem. Zadaniem Mohana byo wic
suy anowi najlepiej, jak potrafi jako wyznawca Wisznu i Kryszny.
Zrozumia, e wszystko, co przeyli, byo wytyczone z gry przez los.
Zawar pokj z bogami i przyj wszystko pokornie jako cz wielkiego,
boskiego planu.
Przez dwa lata an by w podry. W tym czasie niewiele pisa, jedynie
krtkie relacje z kolejnych etapw, nic o tym, co przeywa. Listy Adita
Dai Czanda byy bardziej treciwe. Pisa, jak an w Gharapuri przed
trzygowym kamiennym Sziw zoy swe ycie subie bogu, jak
przejechali cay kraj, docierajc do Himalajw, siedziby Sziwy, gdzie an
poci zgodnie z tradycj czternastego dnia miesica makha, czyli lutego,
a nastpnej nocy modli si i ofiarowa licie, kwiaty i owoce drzewa
margo-

sa kamiennemu lingamowi, fallicznemu symbolowi Sziwy, eby


zapewni sobie przychylno boga i miejsce w jego raju za gr Kailasz.
Relacjonowa, jak an godzinami w pocie czoa trenowa, biega caymi
milami, podczas gdy on sam kusowa obok na koniu; jak an wspina si
po skalnych cianach Himalajw; jak uczy si strzela z sioda
galopujcego konia z uku lub pistoletu, najpierw do nieruchomych
celw, a nastpnie do ruchomych; jak wychyla si w kusie lub galopie z
sioda, eby chwyta przedmioty umieszczone na supkach z prawej i
lewej strony; jak si skrada bezszelestnie podczas wsplnych polowa na
tygrysy, antylopy i pustynne lisy. Mohan umiechn si, czytajc o nieubaganym drylu, ktry Adit narzuci anowi. Pomyla, jak mao
zmieniy si metody treningu od czasw, kiedy by w wieku lana. Ale
Adit uczy lana jeszcze, co to znaczy by wojownikiem, jak warto
maj honor i wierno, podstp i ostrono, kaza mu te uczy si na
pami starych pism filozoficznych z wczeniejszych stuleci. Nieraz obaj
dyskutowali godzinami nad jakim poszczeglnym zdaniem. Mohan
poczu wzruszenie, czytajc, jak bardzo ona Adita, Lakszmi, pokochaa
lana. Jest dla mnie jak rodzony syn" - napisaa niewprawnym pismem pod
jednym z listw ma, dodajc na swj serdeczny, wylewny sposb:
Serce mi pka, gdy pomyl, e bdzie musia odej".
Gdy an wrci, okazao si, e z niezgrabnego chopca sta si
mczyzn, silnym i muskularnym. Wyglda na wicej ni na swoje
niepene osiemnacie lat, i to nie tylko ze wzgldu na wsy, ktre
zapuci. Gdy zsiad na dziedzicu z konia, Mohan z trudem go
rozpozna, poniewa zmieni si nie tylko jego wygld zewntrzny, ale
te zasza w nim przemiana wewntrzna. Robi wraenie swobodnego,
prawie wesoego, duo si mia - najwidoczniej odzyska spokj ducha
Jednak w niektrych momentach Mohan dostrzega w nim dawnego lana,
co dla innych pozosta-

wao niewidoczne. W chwilach, kiedy modzieniec sdzi, e nie jest


obserwowany, jego oczy ciemniay, wydaway si nieobecne, a Mohan
nie by w stanie powiedzie, czy an przebywa duchem w przeszoci,
czyjego myli wdruj w nieokrelon przyszo.
Na cze lana rada kaza zorganizowa wito. Przed paacem zostaa
ustawiona trybuna opita jedwabn materi zdobion zotymi haftami, a
przed ni przygotowano plac turniejowy z rnymi zadaniami, w ktrych
modzi mczyni z paacu mieli ze sob przez cay dzie
wspzawodniczy.
an stan wanie w strzemionach galopujcego konia, napi uk i
wypuci strza w niebo. Trafi prosto w ptaka, ktrego wypuci w
powietrze jeden ze suebnych. Rozleg si aplauz widzw, a Mohan
usysza, jak siedzcy obok niego na trybunie rada mwi:
- Miaem racj, on jest prawdziwym wojownikiem.
W sowach i spojrzeniu Czanda mona byo dojrze najwysze uznanie.
Dla Mohana cigle jeszcze niejasne byy wzajemne relacje rady i jego
wnuka. Wiedzia, e od czasu owego pierwszego spotkania w komnacie
starego Czanda obaj czsto spdzali ze sob czas na osobnoci. Czasami
mona ich byo zobaczy, jak spaceruj razem korytarzami lub rami w
rami po dziedzicu; czasami an znika za drzwiami rady i pojawia si
z powrotem dopiero po kilku godzinach. aden z nich ani sowem nie
zdradzi, o czym rozmawiali. Mohan nie wiedzia, czy darzyli si
mioci, czy nienawici. A moe obydwoma tymi uczuciami, jak czsto
myla.
- Niech Wisznu bdziecie askawy dla tych feringhi, gdy on do nich
wrci - doda Dheeraj Czand tak cicho, e tylko Mohan, siedzcy tu
obok niego, mg go zrozumie.
Mohan spojrza na lana. Ten po raz kolejny w penym galopie zerwa z
drewnianego supka kwiat nagietka, co spowodowao nastpn fal
aplauzu.
- Naprawd sdzicie, e on do nich wrci?

Rada przytakn, ledzc wzrokiem lana pdzcego konkursowym


torem.
- Jestem o tym przekonany. To gos krwi. Nie da rady wiecznie go
ignorowa. I sdz, e wcale tego nie chce. Jego dusza jest rozerwana,
buja midzy dwoma wiatami.To spadek, ktry dosta po rodzicach. Jaka
szkoda... - westchn rada i postuka lask po drewnianych belkach
podogi - jaka szkoda, e nie doyj, by si przekona, czy na przekr
temu przeklestwu znajdzie swoje miejsce na ziemi.
Mohan popatrzy uwanie na ojca. Ten z kadym rokiem zdawa si coraz
sabszy, coraz bardziej ugina si pod ciarem przeytych lat. W
ostatnim czasie czsto mwi, e stopniowo ma do ycia i prosi o to,
eby jego atman* wrci szybko na ono brahmana - duszy wiata. Jego
najstarszy syn Mandit przej prawie w caoci rzdy nad ziemiami
Czandw kilkaset mil na zachd; Dheeraj Czand postanowi spdzi
jesie swego ycia w Surja Mahal, paacu, ktry zawsze by jego
ulubionym miejscem. Rada przewodzi rodzinie i ksistwu jedynie
oficjalnie i podejmowa decyzje tylko w zasadniczych sprawach.
Mohan w zamyleniu z powrotem skierowa spojrzenie na plac
turniejowy, an zawrci konia i ze miechem wrczy nagietek modej
dziewczynie stojcej z brzegu tumu widzw. Dziewczyna zaczerwienia
si i skromnie zasonia twarz kocem sari. Gdy an spi konia
ostrogami, otoczyy j przyjaciki, ktre zaczy gono chichota.
- Planujecie go oeni?
Stary Czand rozemia si cicho.
- Nie, Mohanie, na pewno nie. Moe popeniem w yciu niejeden bd,
ale nie jestem gupcem. Radiw odziedziczy nie tylko upr Czandw, ale
take upr swojego ojca. Sam zdecyduje, z kim chciaby si zwiza. Ale
wtpi, eby kiedykolwiek da sobie zaoy cugle. A gdyby to zrobi, to
ju teraz auj tego
* Atman - dusza (przyp. tum.).

biednego stworzenia, ktre za niego wyjdzie. Odprowad mnie do domu,


chciabym jeszcze troch odpocz przed dzisiejsz wieczorn uczt.
Niezliczone latarnie rozjaniay wielki dziedziniec Surja Mahal. Zapach
kwiatw, ktrymi ozdobiono kolumny i baldachimy, wisia w powietrzu oszaamiajcy i ciki. Roztaczaa si wo r, jaminu, nagietkw,
tuberoz, aromat drewna sandaowego i paczuli. Grajkowie grali na sitarze
i tablach skoczn melodi, a pieniarz gardowym gosem wypiewywa
wersy starej pieni na cze legendarnych radpuckich wojownikw oraz
peany na cze kobiecej urody. Dwie tancerki uzupeniay piewy
finezyjnymi gestami rk pomalowanych henn, zamaszystymi
wyma-chami bioder, kuszc mimik umalowanych twarzy i szybkimi
krokami bosych stp. Przy kadym ruchu brzczay na ich nogach
acuszki z podoczepianymi niezliczonymi dzwoneczkami. Tancerki
miay szaty z cienkich materiaw, poobszywane malekimi
lustereczkami, na ich poyskujcej skrze lniy naszyjniki, bransoletki,
ozdoby nosa, ktre odbijay wiato lamp i wysyay je w tysicach
byszczcych iskierek w nocne niebo. Mohan odwrci gow, eby
rzuci anowi artobliw uwag, ale poduszka za nim na podecie rodziny
ksicej bya pusta.
Rozejrza si w poszukiwaniu siostrzeca. Mczyni i kobiety siedzieli
w grupkach na rozoonych na posadzce poduszkach, rozmawiali, pili,
miali si, nucili melodie, pokrzepiali si drobnymi smakoykami,
ktrymi dookoa czstowano, ale nigdzie nie mg dojrze lana. Jego
spojrzenie zatrzymao si na jednej z kolumn w tylnej czci dziedzica.
Mohan mimowolnie si umiechn. O kolumn opieraa si dziewczyna,
ktrej an dzi po poudniu wrczy nagietek. Ubrana bya w kolorowe,
wzorzyste, obszyte lustereczkami sari. an, w haftowanym mundurze
radpuckim, w turbanie na gowie, wspar si o kolumn ramieniem,

woln rk skuba kocwk sari dziewczyny, okrywajc jej gow, i z


umiechem co jej szepta do ucha. Dziewczyna skromnie odwrcia
twarz, ale zalotny lekki umieszek, sposb, w jaki mrugaa oczami,
zdradzay co innego. Mohan sign po kielich, a gdy po chwili unis
wzrok w ich kierunku, oboje zniknli.
Dwa dni pniej Mohan Tadid skrci w kolumnowy korytarz, z ktrego
rozciga si rozlegy widok na rwnin, an sta oparty o jedn z kolumn,
patrzy przed siebie i pali papierosa. Nabra tego nawyku podczas swojej
nieobecnoci - ku wielkiemu niezadowoleniu rady, ktry uwaa to za
nieprzyzwoity nag biaych, an nie usysza nadchodzcego Mohana,
by gboko zatopiony w mylach, na twarzy mia wymalowan bolesn
tsknot. Mohan podszed do niego. Twarz lana, wyrwanego z
zamylenia, przybraa wyraz beztroski, jaki zwyczajny by nosi w
towarzystwie.
- Mylisz o niej, o tej dziewczynie? Jak ona ma na imi? Padmini.
an spojrza na niego zdumiony, prawie zirytowany, potem pokrci
gow.
- Ale skd, nie. - Znw spojrza na pustyni i pocign papierosa. Podzielam zdanie starych mdrcw: ksita, ogie, nauczyciele i
kobiety przynosz tylko nieszczcie, jeli si kto zanadto z nimi
spoufali. Ale jeli trzyma si wobec nich zbyt wielki dystans - umiechn
si lekko - to wtedy nie ma z nich korzyci. Uwaam, e mdrze jest
zachowa pewn rezerw. Kobiety przychodz i odchodz, Mohanie; nie
bya pierwsz i nie bdzie te ostatni.
Mohan by pewien, e lana co drczy.
- Jakie masz plany, anie? - zapyta cicho.
an zacign si po raz ostatni papierosem, zgasi go o kolumn, co
zostawio brzydk czarn plam na jasnym marmurze. Niedopaek rzuci
na zewntrz, na pustyni.

- Nie bierz mi tego za ze, Mohanie, ale w tej chwili nie mog ci tego
powiedzie. - Spojrza wujowi prosto w oczy. - Powiem ci, gdy przyjdzie
na to waciwy czas.
Mohan patrzy na odchodzcego lana, trzymajcego rce w kieszeniach
bryczesw. Zastanawia si, co wyroso z tego chopca, ktry kiedy
bawi si beztrosko na kach doliny Kangry.

20
W paacu panowaa cisza. Jeszcze nie min czas aoby, cho dwanacie
dni powicono na celebrowanie uroczystych zwyczajw, ktre miay
zapewni zmaremu szczliwe ponowne narodziny. Dwanacie dni, w
cigu ktrych ofiarowywano bogom ry, owoce i kwiaty w poczeniu z
gestami, piewami i modlitwami o wielusetletniej tradycji; dwanacie dni
niekoczcych si ceremonii odprawianych przez dziewitnastu
braminw, ceremonii, w ktrych musieli bra udzia wszyscy czonkowie
rodziny, cho gwny ciar obchodw spoczywa na barkach spadkobiercy, w tym przypadku Mandita Dai Czanda, nowego rady ksistwa.
Wanie mino dokadnie czternacie dni, odkd wojownicza dusza
Dheeraja Czanda opucia sw cielesn powok, a stao si to w
osiemdziesitym trzecim roku obecnego ucielenienia jego atmana. W
cigu minionych czterech lat starzec wycofywa si coraz bardziej ze
spraw Surja Mahal i woci podlegych paacowi. Wikszo czasu
spdza w swoich prywatnych komnatach, w ktrych poci, medytowa,
modli si i w ten sposb przygotowywa swoj dusz do wdrwki. I w
coraz wikszym zakresie przekazywa sprawy paacu oraz yjcych w
okolicy chopw, pasterzy i rzemielnikw swojemu wnukowi.

Rok by jeszcze mody, noce nadal zimne. Mohan Tadid oderwa wzrok
od poncego w kominku ognia i spojrza na wpatrzonego w pomienie
lana. Przez moment oczyma duszy widzia go podczas pierwszego dnia
uroczystoci pogrzebowych, na zewntrz, w stepie, pod kamiennym
baldachimem grobowca czatri. Mandit, jako najstarszy syn, przej
pochodni ze witym ogniem, obszed powoli stos caopalny i we
wszystkich kierunkach nieba podpali drewno, na ktrym zoone zostay
przyozdobione kwiatami zwoki Dheeraja Czanda. Przy monotonnym
ram-ram, ram-ram" braminw pomienie strzeliy wysoko ku niebu i
objy miertelne szcztki rady. Blask ognia obla zocistymi refleksami
aobnikw, ubranych w biae szaty pozbawione wszelkich ozdb, ktrzy
gono zawodzili i pakali - albo przynajmniej udawali, e tak robi.
Tylko an, jedyny, ktry nie ogoli gowy na znak aoby, sta nieruchomo
i milczco przed ogniem pogrzebowym i nie zdradza adnych emocji.
Mohan nie by pewny, czy blask oczu lana jest wiadectwem powstrzymywanych ez, czy gbokiego zadowolenia.
an mia teraz dwadziecia dwa lata, a od godziny, kiedy to najwyszy z
braminw w krgu mskich czonkw rodziny zama piecz na ostatniej
woli rady Dheeraja Czanda, by take nowym panem Surja Mahal. Na t
wie przez pomieszczenie przeszed szept, a Mohan nie zdoa ukry
umiechu zadowolenia, gdy Mandit, nie zwaajc na etykiet, wypad
jak wcieky na zewntrz. Mandit wiedzia jednak, podobnie jak
wszyscy pozostali, e nie ma podstaw, by podway decyzj zmarego
ojca. Dwaj wysokiej rangi bramini pisemnie powiadczyli prawomocno
zapisu, e Surja Mahal, dar mojej kochanej i bolenie opakiwanej
maonki Kamali, ma przej w wierne rce mojego wnuka Radiwa
Czanda", jak to rada przed kilkoma laty zapisa na pergaminie. Jednake
nie przyzna on wnukowi przypisanej do paacu rangi ksicia; ten tytu
mia dosta Mandit i dopisa go do szeregu innych swo-

ich tytuw, an by teraz bogaty, bardzo bogaty. Wprawdzie ziemie


przynalece do Surja Mahal byy pod wzgldem powierzchni mae w
porwnaniu z obszarem caego ksistwa, ale od dawien dawna zamone,
a pod przywdztwem lana w cigu ostatnich czterech lat ten dobrobyt
jeszcze si zwikszy, an nie wyglda na przejtego swym nagym
bogactwem. Mohan domyli si dlaczego.
- Wiedziae, prawda?
an zapali papierosa i wcign gboko dym, nie odrywajc spojrzenia
od ognia w kominku.
- Tak. Powiedzia mi, gdy tu wrciem. Byem przy tym, jak dwch
braminw podpisao si pod spodem, on opiecztowa pismo i przekaza
jednemu z nich, aby otworzono testament zaraz po jego mierci.
Znowu zapado milczenie. Obaj pogryli si we wasnych mylach.
Mohan przypomnia sobie, jak rada kiedy powiedzia, e an ktrego
dnia wrci do wiata Anglikw.
- Pozostaniesz tu?
an pokrci gow i rzuci do ognia niedopaek papierosa.
- Nie. Mam inne plany.
Wsta i podszed do biurka, na ktrym rozoone byy liczne papiery.
Mohan poszed za nim z wahaniem i spojrza mu przez rami.
- Chc si uda na pnoc - wyjani an, rozoywszy map wschodnich
Himalajw.
Na mapie poniej wyrysowanego acucha grskiego, a powyej
miasteczka Darjeeling obwiedziono lini i zakreskowano kawaek terenu,
an wskaza go palcem.
- Kupiem t ziemi jaki czas temu. Kiedy si ni zainteresowaem,
Europejczycy nie mogli nabywa tam dziaek. Potem przepisy zostay
zmienione i od tego momentu to Hindusi i Euroazjaci nie mogli kupowa
tamtejszej ziemi. A wic Radiw Czand cofn swoj ofert, a zamiast
tego negocjacje z rzdem

podj Ian Neville. - Musn Mohana rozbawionym spojrzeniem. - C za


ironia, prawda?
Radiw kameleon - przeleciao Mohanowi przez gow. Powdrowa
wzrokiem ku skali umieszczonej w dolnym rogu mapy i oceni rozlego
dziaki.
- Co zamierzasz pocz z tak duym obszarem?
- Zao plantacj. - an niemal z czuoci powid czubkami palcw po
zaznaczonej na mapie dziace. - A moja herbata bdzie najlepsza na
wiecie. - Poczu zapewne zaskoczone spojrzenie Mohana, bo unis
wzrok i umiechn si. - Nie zapomniaem nic z tego, czego mnie wtedy
nauczy Tientsin. Nic.
Mohan zrozumia, e wanie to przez tyle lat absorbowao lana, to o tym
marzy - czeka na swoj godzin spokojnie jak sadhu, na t godzin,
kiedy Surja Mahal i przynaleny do paacu majtek stan si jego
wasnoci. Na ile Mohan zna lana, ten opracowa swj plan po
najmniejszy szczeg, nic nie pozostawi przypadkowi. Mohan wskaza
wic brod na map i zapyta:
- Masz ju nazw dla tej posiadoci?
- Ziemia zostaa wpisana do ksig wieczystych pod nazw Sikhara. Cichszym gosem doda: - Mona stamtd zobaczy Kanczendzong...
W jego oczach pojawia si tsknota.
Sikhara... Mohan powtrzy t nazw w mylach. Sikhara - czyli szczyt,
bo mona byo stamtd zobaczy wit gr Sziwy i inne szczyty
Himalajw. Sikhara to take witynia, co mogo by nawizaniem do
kamiennych monumentw w Kangrze, dolinie, gdzie an spdzi
dziecistwo, ich styl budowlany okrelany by wanie jako sikhara. A
moe miaa to by witynia na cze Sziwy. Sikhara przypominaa te
fonetycznie imi jego matki, Sitary. Ale pochodzenie tej nazwy mona
byo wywie rwnie od sw sikar i ikari, czyli polowanie i myliwy.

Mohan spojrza na lana uwanie. Na co miao by to polowanie? zastanawia si w duchu, a gono zapyta:
- Co si zatem stanie z Surja Mahal? an zoy z powrotem map.
-Jutro podam do wiadomoci, e podczas mojej nieobecnoci bdzie mnie
zastpowaa Danahara. Zatroszczy si te
0 to, eby zakazany ogrd by znw pielgnowany i eby kto zadba o
Ansu Berdj. Wiea ma by utrzymywana w porzdku
1 dostpna, ale niezamieszkana.
Wiea ez... Mohan zawsze podejrzewa, e an spdza tam wiele czasu,
potajemnie, zawsze wtedy, kiedy nie mona go znale w adnej czci
paacu. Czy tam snu swoje plany, na najwyszej kondygnacji, ktrej
podoga bya do poysku wypolerowana przez niespokojne kroki jego
uwizionej matki, majcej stamtd rozlegy widok na okolic?
Danahara jako zastpczyni to by dobry wybr. Bya starsz siostr
Mohana, kobiet mdr i energiczn. Od roku mieszkaa wraz z nimi w
paacu Surja Mahal. Jej maonek zmar po dugiej chorobie, a dzieci
oczekiway, e wraz z nim wejdzie na stos, popeniajc honorowe sati.
an natychmiast zapewni jej schronienie i sprowadzi pod ochron
orszaku radpuckich jedcw. Dopiero teraz Mohan zrozumia,
dlaczego rada, tak uparcie trzymajcy si nakazw religijnych, pozwoli
mu na to. Ju wtedy wiedzia, e an zostanie nowym wadc Surja Mahal
i decyzje wnuka powinny by respektowane, nawet jeli tak bardzo
rniy si od jego osobistych pogldw.
- Kiedy chcesz ruszy w drog?
- Jak tylko bd mg. Za dwa, trzy dni.
- Chtnie bd ci towarzyszy - zapewni Mohan i spojrza wyczekujco
na lana.
an odwzajemni to spojrzenie, a na jego twarzy pojawi si umiech.
Skoni gow.
- Miaem nadziej, e to powiesz.

Nagle spowania, zrobi kilka krokw po pomieszczeniu, zatrzyma si,


wzi gboki wdech, jakby musia przezwyciy niesamowity opr. W
kocu wykrztusi:
- Chciabym... chciabym ci o co prosi,Mohanie.- Spojrza na wuja z
wyrazem rozpaczy i zdecydowania: - Pom mi odnale Winstona.

21
Nastpiy trudne miesice i lata. Ziemia, ktr kupi an, bya nietknita
rk czowieka, zaronita wielowiekow dungl, zamieszkana przez
dzikie zwierzta, ktre byy poirytowane, e wtargnito na ich terytorium.
Nieraz tygrys, rozzoszczony najciem intruzw, prbowa si dobra do
ktrego z robotnikw.
Stare drzewa musiay zosta wykarczowane i usunite przez silne konie.
Gstwin wycito, ziemi oczyszczono i zaorano. Bya to mozolna,
niebezpieczna praca, ale Mohan dawno nie widzia lana tak
uszczliwionego, ostatnio zanim wojownicy rady wygonili ich z
Kangry. an radowa si, mogc pracowa fizycznie u boku ludzi, ktrych
zwerbowa, karczujc puszcz kawaek po kawaku, widzc, jak
plantacja, o ktrej od tak dawna marzy, nabiera stopniowo realnych
ksztatw. Mohan rozumia, e siostrzeniec realizuje w ten sposb
marzenie swego ycia.
an zatrudni wielu robotnikw. Tak wielu, e znienawidzili go inni
Anglicy, ktrzy rwnie przybyli w te okolice, by karczowa parcele i
zakada wasne plantacje herbaty. Ot an sprztn im sprzed nosa
najlepszych ludzi, poniewa sta go byo na to, eby im paci wysze
wynagrodzenie. Mohan czasem marszczy czoo, analizujc w ksigach
sumy inwestowane w tworzenie plantacji. Ale milcza, poniewa byy to
pienidze lana, pienidze, ktre odziedziczy po dziadku, zoto i sre-

bro, ktre przez dekady, a moe stulecia, leao sobie spokojnie w


piwnicach Surja Mahal.
Ale wydatki si opaciy. Wczeniej, ni planowano, odsonito na
pierwszych zboczach Sikhary aksamitny brz wieej, czystej ziemi, an
sprowadzi nasiona z Chin - Mohan przypuszcza, e nie cakiem legaln
drog. Jedziec, ktry przyby z pnocy, z gr, przekaza anowi mae
woreczki z materiau w zamian za du sum. Niedaleko miejsca, gdzie
pniej miaa powsta manufaktura, zaoono szkk krzeww
herbacianych. Mohan przyglda si, jak an wsypuje nasiona do
zbiornika z wod. Te, ktre pyway po powierzchni, zostay zebrane i
wyrzucone; te, ktre opady na dno, trzymano w absolutnej ciemnoci
midzy wilgotnymi workami, aby wykiekoway. Po szeciu tygodniach
utworzyy si delikatne pdy, ktre an zasadzi w szczeglnie starannie
przygotowanej glebie, a nad nimi sporzdzi ochronny dach z gazi i
somy.
Zatrudniwszy najpierw niewykwalifikowanych robotnikw, ktrzy mieli
mu pomc zagospodarowa plantacj, oraz chopw i ogrodnikw, ktrzy
pielgnowali mode krzewy herbaty w rozlegej szkce, w dalszej
kolejnoci an cign do Sikhary z indyjskich rwnin murarzy, cieli i
stolarzy. Zbudowali oni, po czci z drewna pozyskiwanego z
karczowanej puszczy, wielki dom, ktrego projekt an kaza sporzdzi w
Kalkucie i ktry zastpi prost chat zamieszkiwan na pocztku przez
niego wsplnie z Mohanem. Wiele razy wyjeda do Kalkuty, eby
obejrze meble i inne elementy wyposaenia lub zamwi ich wykonanie
zgodnie z wasnym wyobraeniem, ciga je stamtd do Sikhary, to i
owo sprowadzi rwnie z Surja Mahal i z Dajpuru.
Miny dwa lata, zanim dom zacz wyglda tak, jak to sobie wyobraa
an, nim zostaa zaoona plantacja, zbudowano stajnie, ogrodzono
wybieg dla koni, ktre sprowadzi podczas

ostatniej podry do Surja Maha. W cigu tych dwch lat z sadzonek w


szkce wyrosy silne rolinki majce wysoko ponad jednego jarda4.
Przesadzono je na pola. Tysic piset rolin na morg. Dua cz
szkki zostaa zniwelowana i zbudowano tam manufaktur, w ktrej
pniej miay by przerabiane licie. Przez nastpne trzy lata nie byo nic
wicej do roboty - mona si byo tylko przyglda, jak krzewy
herbaciane rosn ku niebu. Tak wic an i Mohan mogli si zaj
poszukiwaniami Winstona.
Byy to mudne, mozolne poszukiwania. Szukali naocznych wiadkw,
ktrzy by moe tego dnia widzieli w Delhi Winstona lub z nim
rozmawiali; szukali dokumentw, w ktrych mogoby si pojawi jego
nazwisko; przeszukiwali listy zmarych, rannych i zaginionych podczas
buntu, an zawsze pozostawa przy tym w cieniu. To Mohan Tadid
wyprawia si konno do Delhi i do Dajpuru, tam wtajemniczy Adita
Dai Czanda, ktry zapewni im swoje wsparcie. Mohan i Adit
zwerbowali niezliczonych plenipotentw, ktrzy zajli si
poszukiwaniami, zadawali pytania, potajemnie przegldali dokumenty,
szperali w aktach. Tropy zaprowadziy ich a do Anglii. Sporzdzali
odpisy i raporty. Docieray one sprytnie obmylonymi, okrnymi
drogami do Sikhary. A podczas dugich wieczornych godzin Mohan z
anem studiowali dokumenty, plany miast i mapy. Nieraz czuli zwtpienie
wobec braku efektw, ale si nie poddawali, tworzyli teorie, a potem je
odrzucali. Indie byy rozlegym krajem, a sytuacja w dniach powstania
kompletnie nieprzejrzysta - rwnie dobrze mogli szuka igy w stogu
siana. Gdyby Winston w cigu minionych dziesiciu lat opuci Indie, to
szanse znalezienia go spadyby do zera.
Jedno udao im si do szybko wyjani: narodziny Winstona Neville'a
wpisano do ksig kocielnych miasta Burton Fleming w Yorkshire pod
dat 30 kwietnia 1817 roku. Zgodnie z zapisem by on trzecim synem
szlachetnie urodzonego George'a Neville'a

1 jard = 91,44 centymetra (przyp. tum.).

i Isabell Neville z domu Simms. W roku 1844 Winston zosta uznany za


zaginionego, rok pniej - za zmarego. W aktach Kompanii
Wschodnioindyjskiej zapisano: Zaginiony, prawdopodobnie zgin w
zaszczytnej subie dla ojczyzny i Korony". Bya to wersja oficjalna,
przeznaczona take dla rodziny Winstona, ktra moga by dumna ze
swego bohaterskiego syna. Z rodziny tej pozosta zreszt przy yciu
jedynie brat Winstona. Co si tyczy Williama Jamesona, przey on ca
rebeli w swoim ogrodzie botanicznym, oeni si i spodzi kilkoro
dzieci, jednak nie sysza ju nigdy wicej o Winstonie. Mohan Tadid
uwaa za niegodne i niehonorowe wydobywanie z tego czowieka
wiadomoci przez osoby trzecie. To jemu zawdziczali szczliwe i
spokojne lata spdzone w dolinie Kangry. Mohan wiedzia jednak, e
mdrzej jest prowadzi poszukiwania jak najbardziej dyskretnie.
Przez wiele miesicy nie udawao im si czegokolwiek znale. Potem
trafiono wreszcie na lad. Kto pamita wysokiego, masywnego Anglika
o niebieskich oczach i jasnych wosach, wyszkolonego onierza, ktry
posugiwa si pynnie jzykiem hindustani. lad ten jednak nigdzie ich
nie zaprowadzi. Potem dotarli do jeszcze jednej relacji naocznego
wiadka, ale i to nie zdao si na wiele. Dostawali list po licie z
poszlakami, ktre si powtarzay, zagszczay, pozwalay na snucie
przypuszcze. W kocu mogli zoy poszczeglne elementy ukadanki,
odtworzy drog Winstona, na ktr wkroczy owego 12 maja na
zakurzonej ulicy w Delhi, aczkolwiek nie potrafili odtworzy niektrych
etapw tej wdrwki.
Owa droga zaprowadzia Winstona do Czerwonego Fortu, na stron
rebeliantw, gdzie zoy przysig wiernoci Bahadurowi Szachowi.
Znano go tam pod nazwiskiem Kala Nandi, Czarny Byk - od zwierzcia,
na ktrym podrowa Sziwa. w Kala Nandi zyska saw ze wzgldu
na zimn krew, z jak zabija wasnych rodakw. By podziwiany i
kochany przez zbuntowanych

sipajw, ktrym przewodzi. Ostatnio widziano go w otoczeniu Nany


Sahiba, wadcy Bhithuru. Podobno odegra dos' znaczc ro w
masakrach w Kanpurze, na wschodzie kraju, w czerwcu i lipcu 1857 roku.
Tam nagle znikn. Bolka miesicy pniej wyruszy w drog oddzia
onierzy z 33. Puku pod wodz pukownika Henry'ego Claydona, eby
tropi zdrajcw i mordercw. Ich marszruta bya doskonale
dokumentowana z dokadnoci typow dla wojska. Zarwno Mohan, jak
i an byli wiadomi, e ryzykuj gow, zlecajc szpiegowanie w tajnych,
trzymanych pod kluczem dokumentach, ale przyjmowali to do
wiadomoci, an paci wysokie apwki, nie mrugnwszy nawet okiem.
onierze potrzebowali prawie roku, eby wytropi Ka Nandiego.
Wpad im w zasadzk na pustyni Radputany, za Dajpurem, niecae sto
mil od Surja Mahal. Do koca nie poda swojej angielskiej tosamoci,
nawet pod wpywem zaostrzonych metod przesuchania". Upiera si
przy nazwisku Kala Nandi, ale ochoczo i z obrzydliw dum" przyzna
si do popenienia przypisywanych mu krwawych czynw, z zemsty za
to, e jego rodzina zgina z brytyjskich rk". Zgodnie z prawem
wojskowym zosta skazanyjako rebeliant, zdrajca i morderca, a jego
szubienic stao si uschnite drzewo figowe. Zwoki pochowano gdzie
w pyli-stej ziemi. Misja wykonana dnia 27 padziernika 1858 roku".
- Misja wykonana - powtrzy mechanicznie Mohan Tadid,
przeczytawszy ostatnie linijki, potem opuci obszerne pismo i patrzy jak
zaczarowany w ogie poncy w kominku.
Potrzebowa duszej chwili, eby wszystko ogarn i zrozumie. Niemal
rozemia si w gos, gdy poj tkwic w tym ironi: Winston, ktry jako
onierz Kompanii nigdy nikogo nie zabi, ktry by wstrznity, gdy
Mohan i Sitara podczas nocnej ucieczki zasztyletowali w uliczce dwch
radputw, sta si krwawym morderc, by pomci swoj rodzin.

Stary rada powiedzia kiedy o nim: Moe mgby z czasem zosta


wielkim wojownikiem". Mia racj, wraz z powstaniem nadszed czas, by
Winston sta si wojownikiem - wojownikiem w swej wasnej wojnie, w
wojnie z wasnym narodem. Najbardziej zabolaa Mohana myl, e
Winston najprawdopodobniej prbowa dotrze do Surja Mahal. Jeszcze
kilka dni i znalazby tam schronienie, znowu byby razem z synem.
Mohan spojrza na lana siedzcego przed kominkiem, wpatrzonego w
ogie, nieruchomego, jakby zamienionego w kamie.
- Przynajmniej moesz teraz sdzi, e chcia ci odnale -powiedzia
powcigliwie Mohan, prbujc pocieszy siostrzeca.
Ale sam zauway, jak mizerna bya ta pociecha, an w ogle nie
zareagowa, nadal siedzia bez ruchu, patrzc w ogie. Mohan poszed w
jego lady. Przez chwil siedzieli w milczeniu obok siebie. Nic nie byo
sycha poza deszczem, ktry uderza w okno, i poza trzaskiem polan w
kominku.
- Zapac za to - przerwa milczenie an.
Mohan unis wzrok, an cigle jeszcze patrzy w pomienie, ale jego do
spoczywajca na podokietniku krzesa bya zacinita w pi.
- Kady z nich za to zapaci - powtrzy an z naciskiem i zwrci twarz w
kierunku Mohana.
Mohan sdzi, e nic go ju w yciu nie przerazi, ale dzika, prawie
nieludzka nienawi, ktr dojrza w oczach siostrzeca, napenia go
zgroz. Odblask ognia sprawi, e twarz lana przypominaa oblicze
demona.
- Bd ich ciga, jak oni cigali mojego ojca, i zabij kadego poprzysig an.
- Oszalae - skwitowa mimowolnie Mohan.
- Nie, Mohanie - an wsta powoli, wzi znad kominka papieronic i
zapali papierosa, wydmuchn gono dym. - Zrobi tylko to, czego
nauczyli mnie Adit i rada. A jeli jeste prawdziwym radputem,
pomoesz mi.

Mohn opuci wzrok na zapisane kartki, ktre wci jeszcze trzyma w


doni. Przeczyta list nazwisk:
- Starsi szeregowi: Thomas Cripps, Richard Deacon, Edward Fox, Robert
Franklin, James Haldane, porucznicy: Tobias Bin-gham, Samuel
Greenwood, Leslie Malory, pod dowdztwem pukownika Henry ego
Claydona.
Dziewiciu mczyzn, ktrzy wci jeszcze su gdzie brytyjskiej
Koronie, oenili si, moe maj dzieci.
- Co chcesz zrobi? - zapyta lana. - Kadego z nich wyzwa na
pojedynek, czy moe podstpnie zamordowa?
an opar si o barierk przy kominku i spojrza na Mohana przez gsty
dym z papierosa.
- Nie. Kady czowiek ma swj saby punkt. Znajd go i uderz we
waciwym momencie.
- To moe trwa latami!
an milcza przez chwil, patrzy obok Mohana, jakby obserwowa co w
pmroku pomieszczenia.
- To dla mnie nieistotne. - Gboko zacign si dymem z papierosa. Adit kaza mi kiedy nauczy si na pami starego wersu: Nie oddawaj
si myli o zemcie, zanim jej nie potrafisz dokona, ziarnko ciecierzycy
praone na patelni podskakuje, ale mimo to nie rozbije elaza". Nie
zapomniaem nigdy tego tekstu, jakbym przez wszystkie te lata
przeczuwa, e ktrego dnia bd postpowa wedug tej zasady. Wrzuci niedopaek do kominka i spojrza wujowi w oczy. - A wic,
Mohanie, albo pjdziesz wraz ze mn t drog, albo tu si rozstaniemy.
Mohan poczu zimny dreszcz na plecach. Przez gow przeleciaa mu
myl: ikar i ikari - polowanie i myliwy.
Nastpnego ranka ruszyli w ulewnym deszczu w drog, w gry. Przy
kamiennym lingamie Sziwy an rozci sobie skr i przysig bogowi
zemsty na swoj krew, p indyjsk, p angielsk,

e nie spocznie, pki nie pomci haniebnej mierci ojca. Mohan Tadid
zrozumia, co maj na myli chrzecijanie, mwic, e kto zaprzeda
dusz diabu.

22
Wraz ze zmianami pr roku, w socu i na deszczu z krzeww
herbacianych przycinanych w regularnych odstpach czasu wystrzeliway
nowe pdy, a si rozwina ich charakterystyczna szeroka korona.
Podczas gdy w ich liciach dojrzewa aromat przyszej herbaty, w anie
dojrzeway plany unicestwienia mordercw ojca. Potrzebowa trzech lat
od pierwszego przycicia krzeww do pierwszych zbiorw. Trzech lat
potrzebowa te, by odnale ludzi pukownika Claydona, po czci w
Indiach, po czci w Anglii. Trzy lata, eby si dowiedzie, jakie byy ich
sabe punkty. W kocu dla kadego z nich opracowa sprytny plan. Nie
spieszy si, kada chwila przygotowa sprawiaa mu satysfakcj, czeka
na waciwy moment - i wiedzia, e on przyjdzie, dla kadego z tych
dziewiciu mczyzn. Z zimn krwi kalkulowa, okra sw ofiar,
osobicie i przez swoich agentw, pki nie wpada ona w sprytnie
zastawion zasadzk. Przy tym an zmienia swoj tosamo, tak
indyjsk, jak i angielsk, co przychodzio mu rwnie atwo jak zmiana
szytych na miar garniturw.
Pierwszy by James Haldane. an wytropi go we wrzeniu 1873 roku w
palarni opium w Bombaju. Obaj mczyni nawizali rozmow, spdzili
ze sob niezwykle przyjemny wieczr, w cigu ktrego Haldane przysn
bogo na jedwabnej podusze. Nie przebudzi si jednak ze swego snu.
Najwidoczniej nabi fajk zbyt du dawk opium.
Thomas Cripps powiesi si po tym, jak straci w nielegalnej grze
hazardowej cay majtek na rzecz obcego mczyzny, kt-

rego nazwiska nikt w mrocznym pokoju nie mg sobie przypomnie.


Podobny los dosign! Lesliego Mallory ego, ktry po utracie majtku
odda si pijastwu, co spowodowao,e wyrzucono go z armii. W
zwizku z tak hab odwrcia si od niego rwnie rodzina.
Emma Franklin miaa romans, ktry wyszed na jaw za spraw
anonimowego donosu. Poniewa kochanek przedstawi si jej faszywym
nazwiskiem i przez to nie mona go byo odnale, Robert Franklin,
bdcy wielkim zazdronikiem, sign po bro subow, zastrzeli sw
pikn rudowos on, a potem sam siebie.
Tobias Bingham zacz sysze gosy i zosta przez rodzin umieszczony
w sanatorium; podobno nie byo nadziei na popraw jego stanu.
Kilku sahibw pokcio si w jednym z lal bazaar w Kalkucie. Znany z
porywczoci Samuel Greenwood zacz strzela wok siebie i zastrzeli
przy tym trzy dziewczyny oraz swojego przeoonego, za co zosta
skazany na mier.
lana mona byo obciy tylko pojedynkiem, ktry stoczy osobicie,
twarz w twarz, ale znalazo si do wiadkw, ktrzy potwierdzili przed
sdem, e Edward Fox tak bardzo mu dokuczy, i an nie mia wyboru,
musia przyj wyzwanie. Tak wic an zapaci jedynie kar pienin, a
po cichu wyraano si
0 jego czynie z uznaniem i szacunkiem.
Do kompletu brakowao mu tylko pukownika sir Henry'ego Claydona,
yjcego sobie wygodnie w stanie spoczynku w rodzinnej wiejskiej
posiadoci w Kornwalii. Jego - i jeszcze jednego szeregowca,
mczyzny, ktry mia znaczny udzia w przesuchiwaniu Kali Nandiego.
Czowiek ten jednak potrafi zaciera lady rwnie sprytnie jak an, ktry
cigle depta mu po pitach
i wci traci trop.
Nawet jeli an nie zawsze wystpowa na pierwszym planie, to za
kadym razem tak aranowa sytuacj, e by obecny,

gdy jego ofiara otrzymywaa decydujcy cios. Nie przejmowa si tym, e


niektre sprawy mogy eskalowa i przynie bardziej dalekosiny
efekt, ni pierwotnie zakada. Wiedzia, e uprawia ryzykown gr, ktra
przez gupi przypadek moe sprowadzi klsk take na niego, ale i to
przyjmowa niewzruszony.
an czerpa z ycia penymi garciami, taczc na wulkanie, i mg sobie
na to pozwoli.Tientsin by wspaniaym nauczycielem i mistrzem - w
Kalkucie i Londynie bito si o herbat z Sikhary, a hurtownicy z Mincing
Lane przecigali si wzajemnie, oferujc ceny przyprawiajce o zawrt
gowy, eby zapewni sobie kilka niepozornych drewnianych skrzynek.
Oprcz domu w Si-kharze wraz z zatrudnionym personelem an wszed w
posiadanie jeszcze jednego z Londynie, przy eleganckim Grosvenor
Square, a take domu w Kalkucie, mia wasne powozy, wasny wagon
kolejowy, a nawet parowiec Kalik", zbudowany w londyskiej stoczni
zgodnie z najnowszymi osigniciami techniki. Mohan dostawa czasem
zadyszki przy tempie, z jakim jego siostrzeniec gna do przodu po
pierwszych zbiorach w kwietniu 1873 roku.
an wykorzystywa szybki postp techniczny dla swoich korzyci - kolej
elazn, parowiec, telegraf; skaka po mapie wiata w t i we w t, z
Sikhary udawa si do Kalkuty, z Kalkuty do Surja Mahal, z Surja Mahal
do Dajpuru albo Bombaju, stamtd do Londynu i z powrotem do Indii. A
gdziekolwiek si wybra, Mohan jak cie udawa si razem z nim.
Sawa zamonego herbacianego barona", rzucajcy si w oczy elegancki
wygld, urok osobisty, z ktrym potrafi si obnosi, gdy mu na tym
zaleao, szybko otwieray anowi drzwi towarzystwa, zazwyczaj
zamknite na cztery spusty przed par-weniuszami. Bra sobie kobiety,
ktre mu si podobay, a one nie stawiay oporu. Przede wszystkim
upodoba sobie zamone damy z angielskich wyszych sfer; im rwnie
zaleao na dyskrecji, tak samo jak jemu, mg wic atwo z nimi zerwa,
gdy si znudzi, nie muszc si obawia nieprzyjemnych konsekwencji.
By

sprytnym blagierem, a one wszystkie daway si a nazbyt chtnie


czarowa, olepione jego sposobem bycia i majtkiem. Ian Neville mia
wielk wadz, wadz pienidza, i by tego wiadom.
w Kornwalii, panie Neville? Nie? Och, w takim razie powinien pan tam
kiedy pojecha. Ach, panie Neville, czy pozna pan ju nasz crk
Ameli?
- Ach, tutaj jeste, Sophio. - Donony gos sir Henry'ego rozleg si nad
gowami stojcych wokoo dam i dentelmenw, przedar si przez szmer
rozmawiajcego towarzystwa i nienachalne melodie kwartetu
smyczkowego. - Czy mog przedstawi? Moja ona, lady Sophia.
Wyobra sobie, kochanie, oto... - jowialnie poklepa po ramieniu
stojcego obok modszego mczyzn -oto jest czowiek, o ktrego
herbacie z takim zachwytem ci opowiadaem. Pan Ian Neville z
Darjeeling. Wanie rozmawialimy o Indiach. Dobre, stare Indie. Wtedy,
pod lordem Canningiem...
- Bardzo mi mio - zagruchaa lady Sophia i wycigna z gracj rk
odzian w sigajc do okcia jedwabn rkawiczk.
- Milady, to zaszczyt dla mnie - odrzek Ian Neville swym niskim gosem.
Lady Sophia skojarzya brzmienie jego gosu z purpurowym aksamitem,
ktry dzi po poudniu zamwia w Savile Row, a sposb, w jaki dotkn
jej rki, jego wargi pod ciemnym wsikiem, ktre musny wierzch jej
doni, sprawiy, e po plecach przeszed jej przyjemny dreszcz.
Przygldaa si modemu mczynie uwanie, zadajc mu typowe
pytania grzecznociowe - o samopoczucie, o to, jak dugo tu pozostanie, o
jego znajomo z gospodarzami. Plantator? Ale skd - stwierdzia w
duchu - bez wtpienia ten czowiek jest prawdziwym dentelmenem,
ktry para si handlem herbat jedynie z pasji, a dziki temu
dodatkowo jeszcze zwiksza swj majtek. W kadym razie, jak
ocenia na podstawie jego wygldu, sposobu bycia i mwienia, blisza
znajomo z nim mogaby si jak najbardziej opaca. Umiechna si
wic czarownie.
- Kilka razy w roku przyjedamy do Londynu. U nas w Kornwalii panuje
taki przeraajcy spokj! By pan ju kiedy
Rozmowa przebiega bardzo obiecujco. Spotkali si jeszcze na innym
wieczorku towarzyskim w tym samym tygodniu. Lady Sophia zacza

wypytywa o lana wrd wsplnych znajomych, a gdy jej rozpoznanie


wypado w miar zadowalajco, umwiono si na wspln przejadk
dorok. Nastpnego dnia lady Sophia wysaa do domu przy Grosvenor
Square bilecik, w ktrym w imieniu caej rodziny zaprosia pana lana
Neville'a do zoenia wizyty w posiadoci Claydonw noszcej nazw
Oakesley Manor. A indyjski sekretarz pana Neville'a przekaza jej w
stosownym terminie wiadomo, e jego pan chtnie skorzysta z zaproszenia. Czy pocztek listopada pasowaby pastwu Claydonom?
an unis niecierpliwie wzrok, gdy Mohan Tadid wkroczy do salonu w
skrzydle dla goci w Oakesley Manor. -Ico?
Mohan Tadid kiwn gow.
- Wanie potwierdzono mi po raz kolejny, e Claydonowie s
praktycznie niewypacalni.
Na twarzy lana pojawi si umieszek.
- Bardzo dobrze.
Napisa pospiesznie notatk, ktr zoy, po czym podszed energicznym
krokiem do Mohana i poda mu j.
-Ta wiadomo musi zosta wysana jeszcze dzisiaj gocem do
Jenningw w Londynie. Chcemy si przecie przekona, czy uda nam si
pomc szacownemu panu pukownikowi wyj z kiepskiego pooenia
finansowego.
Mrugn do Mohana, umiechajc si ironicznie.

-Jak ci idzie? - zapyta Mohan.


- Wspaniale. Matka i crka dosownie czekaj, ebym si owiadczy. Ale
dzie czy dwa potrzymam je jeszcze w niepewnoci. Mohanie... - Hindus,
ktry trzyma ju do na gace u drzwi, odwrci si jeszcze raz. Mohanie, ka osioda dla nas obu konie. Mam wraenie, e si
rozpogadza. Chtnie pojechabym na przejadk po play i ku skalom.
Podobno widok stamtd jest niesamowity.

3
Ian
Wszystkie rzeczy odsaniaj si same,
wystarczy tylko mie odwag,
by w ciemnociach nie wypiera si tego,
co si widziao w wietle dnia jasnego.
COVENTRY PATMORE

1
-1 tam si wanie spotkalicie owego listopadowego dnia - zakoczy
sw opowie Mohan Tadid.
Gdy zamilk, zapanowaa cisza jak makiem zasia. Nawet monsunowe
chmury, ktrych skomasowana wilgo nasycaa nocne powietrze
ociaoci i ciepem, jakby na moment wstrzymay oddech, zaprzestay
byskawic i grzmotw. Mohan rozejrza si po ciemnym pomieszczeniu,
jeszcze przez moment zatopiony w mylach o przeszoci, w kocu
skierowa wzrok na Helen. Podkulia kolana, obja je ramionami,
przesaniajc p twarzy, i patrzya w milczeniu przed siebie. Bya jak
sparaliowana, niezdolna ruszy chociaby palcem. Czua si le.
Cierpienie i okruciestwo, o ktrych opowiedzia jej Mohan, napeniy j
zgroz. Bya fizycznie odrtwiaa, nie moga si otrzsn z osupienia,
kbia si w niej burza obrazw, sw i wrae. W kocu uniosa gow.
- Dlaczego mi pan o tym wszystkim opowiedzia? Twarz Mohana
rozjani lekki umieszek.
- Komu miabym to opowiedzie, jak nie pani? - Umiech znik z jego
twarzy jak ksiyc za ciemnymi chmurami. - Pani mnie... - chrzkn. Pani mnie kiedy pytaa, dlaczego an si z pani oeni. Wtedy nie
znaem odpowiedzi. Sdziem, e go pani zaintrygowaa i niechccy
obudzia w nim instynkt myliwego. Z czasem zrozumiaem, e on si
spodziewa, e zdoa pani przegoni demony, ktre go otaczaj. Sam
miaem tak nadziej, bardzo dugo. Boli mnie... boli mnie, e my
wszyscy nie bylimy do silni, by wygra t walk. On pani kocha doda z nutk bezradnoci w gosie. - Wiem to.
Helena nadal trwaa w bezruchu, patrzya tylko przed siebie.

- Moe czasem sama mio nie wystarczy - szepna w kocu.


- Pani tu nie zostanie, prawda?
Helena milczaa przez moment, wsuchiwaa si w siebie. Wrzce w niej
emocje toroway sobie drog, czua gorczkowy niepokj, przymus
pozostawienia wszystkiego za sob, tego, co przeya, i tego, co dzi w
nocy usyszaa.
- Nie, nie zostan - powiedziaa cicho. Cho gos jej dra, bya absolutnie
zdecydowana. - Musz odej.
Spojrzaa Mohanowi w oczy, proszc go niemo o wybaczenie.
- W takim razie nie bd pani duej zatrzymywa - skin gow i wsta. Zbudz stajennego i poprosz, eby osioda dwa konie. Bd pani
towarzyszy.
- Nie! - zawoaa gwatownie Helena i zerwaa si na rwne nogi.
- W takim razie sam pani zawioz do Darjeeling. Helena pokrcia
gow, w spojrzeniu miaa dziki strach.
Mohan si umiechn.
- Prosz si nie obawia. Nie mam zamiaru pani pilnowa, chciabym
pani jedynie chroni. - Jego twarz przybraa powany wyraz. Z gorycz
doda: - On nie cignie pani z powrotem. Jest na to zbyt dumny.
- Nie, ja musz... by sama - Helena amicym si gosem prbowaa
wyjani mu swoje odczucia.
Mohan spojrza na ni badawczo, potem skin gow.
- Zaraz wracam.
Helena syszaa jego oddalajce si kroki, obudzia Jasmin, ktra zasna
oparta o filar ka, kiedy Mohan Tadid przez wiele godzin bez przerwy
snu opowie w jzyku sahibw, z ktrego dziewczyna rozumiaa
zaledwie kilka sw.
Zdyy wanie umieci ostatni sztuk garderoby w torbie mocowanej
do sioda, gdy Mohan wrci do pokoju i poda Helenie rewolwer.
- Prosz, na wszelki wypadek.
Spojrzaa na niego bezradnie, on tymczasem wyjani jej cierpliwie:
- Tu si odbezpiecza, celuje, a tu naciska. A tak z powrotem zabezpiecza.
Czubym si lepiej, gdyby wzia to pani ze sob -doda z naciskiem.
- Dzikuj.

Helena wzia z wahaniem zabezpieczony rewolwer, woya go za pasek


spodni do konnej jazdy i wcigna na nogi buty z dugimi cholewami.
Mohan poda jej czerwony paszminowy szal, ktry pozostawia
niezauwaony midzy innymi sztukami odziey, pakujc si pospiesznie.
Helena popatrzya na szal, jakby widziaa go po raz pierwszy. Nagle
poczua, e co j dawi w gardle.
- Dlaczego pan nie prbowa go powstrzyma? Mohan wiedzia, co
Helena ma na myli. Opuci wzrok.
- Czasami musimy i za gosem, ktry jest silniejszy i siga dalej ni
wola naszego maego, przemijalnego ja". Winston by moim bratem
krwi, an jest jego synem, ktry kroczy drog Sziwy zgodnie z tradycj
swoich przodkw, kszatrijw. Moe mj ojciec, rada, mia racj, e
mieszana krew w jego yach stanie si dla niego zgub, an zawsze jest
rozdarty midzy dwoma wiatami. Moliwe, e le si stao, i otrzyma
dwa imiona. - Zawiesi na chwil gos. - Miaem tylko dwie moliwoci:
albo pozwoli mu i t drog samemu, albo usucha gosu Wisznu i
wspiera lana w jego przedsiwziciach. Ta druga ewentualno wydaa
mi si jedynie moliw i na to si zdecydowaem. - Tu Mohan spojrza
Helenie w oczy. - Kocha go pani?
Wprawdzie zada to pytanie szeptem, ale Helena miaa uczucie, e je
wykrzycza. Na zewntrz bysno, a po chwili rozleg si grzmot. Helena
si wzdrygna. Przekna lin, zaczy j piec oczy.
- Ju nie wiem.

Gdy wzia sza, jej do draa tak jak jej gos.


Byo to dziwnie nierzeczywiste uczucie, gdy schodzia szerokimi
schodami w nocnym mroku, wrd ciszy. Kady krok sprawia jej
trudno, a jednoczenie czua si nieustannie gnana do przodu. Byle std
odej, byle si std wydosta... - koatao jej w gowie.
Na zewntrz, w ciepym, parnym powietrzu czeka jeden ze stajennych z
zaspanymi, zmruonymi oczami. Trzyma za cugle Szakti, ktra
niespokojnie grzebaa kopytami, zdenerwowana tak niezwyk jak na
przejadk por. Cierpliwie pozwolia, by j objuczono.
Helena rzeka do Mohana:
- egnaj, Mohanie. I dzikuj za wszystko. Umiechn si.
- Niech pani nigdy nie uywa sowa egnam". Zawsze moe doj do
ponownego spotkania. - Zoy donie i skoni si. -Niech bogowie bd
z pani, a zwaszcza niech Wisznu trzyma nad pani ochronn rk. - Po
krtkiej przerwie doda: - Wolabym, eby pani zostaa. Tam, gdzie pani
jest, tam jest ycie. Bez pani bdzie tu smutno.
Helena miaa ochot obj go na poegnanie, lecz obawiaa si, e nie
zdoa powstrzyma ez. Wsuna ju stop w strzemi, ale jeszcze na
moment znieruchomiaa.
- Ten lew... - powiedziaa mimowolnie i spojrzaa na Mohana Tadida
zdziwiona, e ta dziwna myl wydaa jej si nagle taka wana. - Co si
stao z lwem i krlewsk crk, ktrzy mieli na czole takie samo znami?
T bajk opowiadaa Mira Devi, gdy... - dodaa pospiesznie, bo Mohan
spojrza na ni, jakby nie rozumia, o co jej chodzi.
Ale on szybko poj i pokrci gow.
- Nie wiem. Sdz - przechyli z umiechem gow - e po tym, jak
przezwyciyli pewne przeszkody, osignli szczcie. Bajki zawsze
maj dobre zakoczenie.

Helena popatrzya w ciemno obok niego. Gardo miaa cinite.


Bajki owszem, ale nie ycie...
Skonia gow z lekkim umiechem i dosiada konia. Chtnie by co
jeszcze powiedziaa, ale nie moga. Cicho cmoknwszy, nacisna
pitami boki konia. Siwa klacz dziarsko ruszya kusem do przodu.
Helena czua na plecach spojrzenia - zatroskane Mohana, zdziwione
Jaminy i stajennego. Chciaa si jeszcze raz odwrci, ten ostatni raz,
zobaczy Sikhar, rozwietlone okna, wiato w drzwiach wejciowych,
ale jakby z oddali usyszaa cichy gos Mohana: Nigdy nie ogldaj si za
siebie, nigdy.
Stranik otworzy skrzydo kutej elaznej bramy, pozdrowi przyjanie
Helen, na co ona odpowiedziaa lekkim skinieniem gowy.
Przekroczywszy bram, szarpna cugle i ruszya przed siebie galopem ku wzgrzom, w ciemno nocy.
Mohan Tadid otworzy drzwi sypialni lana cicho i bez pukania. ar w
kominku wygasa, ale stumione wiato, ktre wpado z holu za nim,
pozwolio mu si zorientowa w pomieszczeniu. Dostrzeg sylwetk lana
stojcego przed drzwiami balkonowymi i patrzcego na zewntrz, w
ciemno.
- Odjechaa - rzek Mohan.
Zamkn za sob drzwi i cay pokj ogarna ciemno. Ledwo dostrzega
bia koszul siostrzeca, ktra wygldaa jak nieruchoma, ciut janiejsza
plama na tle mroku.
- Opowiedziae jej? - odezwa si po chwili an.
-Tak, wszystko. - Mohan zawiesi gos, a po chwili doda: - Cho ty
powiniene by to zrobi. I to dawno temu.
- Moe.
Jasna plama si poruszya. Mohan usysza trzask zapaki, dojrza
iskierk, pomyk, ktry na chwil rozjani twarz lana

zapalajcego papierosa, twarz sztywn jak maska. Potem pomyk zgas.


Mohan usysza, jak an wciga gboko do puc dym i mwi szorstkim
gosem:
- Ale teraz to ju niewane.
Mohan Tadid nie wiedzia, kiedy po raz ostatni czu si tak bezradny, an
powierzy swe ycie mocy Sziwy, a Sziwa w dzikim tacu rozdepta
stopami zwiastun szczcia, ktre byo w zasigu rki.
- Chc by sam. Odelij sub. Nie chc w domu nikogo -gos lana
dobiegajcy spod okna brzmia metalicznie.
Mohan Tadid wyszed bez sowa z pokoju. Przez moment sta nieco
otumaniony na galerii i spoglda w d, na hol, ktry mimo zapalonych
lamp robi wraenie mrocznego i ponurego. Wisznu, pom - poprosi w
duchu - spraw, eby to wszystko nie poszo na marne.

2
Wci jeszcze byo ciemno, do witu pozostao sporo czasu. Z grubych
chmur penych mas wody zaczo kropi, gwiazdy i ksiyc byy
przesonite, Szakti znaa jednak drog, biega do przodu pewnie, rc
cicho i radonie. Jedynym dwikiem wrd ciemnoci by stukot jej
kopyt o nawierzchni drogi; nawet nocne zwierzta przyczaiy si gdzie,
czekajc na rozpoczcie monsunu. Zewszd rozbyskiway byskawice,
tawe, prawie pomaraczowe, niebieskawe, rozwietlay na uamki
sekund gronie wygldajce chmury, wiszce nisko nad dolin,
ukazyway na moment zarysy pl i krawdzie lasw. Helena odetchna z
ulg, wcigna do puc wilgotne powietrze, ktre pachniao ciko ziemi i listowiem. Zerwa si wiatr, dmuchn jej we wosy, porwa w gr
licie i dba traw, ktrych kaskady zaczy niezrozumiale szemra.
Czua si wolna i lekka, pdzc na grzbiecie Szakti,

zostawiwszy za sob wszystko, co j w cigu ostatnich tygodni, ostatnich


godzin, gnioto i dusio. Gow miaa przyjemnie pust, ale serce jej
ciyo, bio twardo i mocno, naciskao bolenie na ebra, a kade jego
uderzenie byo jak mae ukucie igy. A potem do jej umysu wtargny
nieproszone obrazy i gosy, natary na ni jak ciana chmur na zbocza
Himalajw. Helena przyspieszya, eby si z nich otrzsn, ale one
dotrzymyway jej tempa. W kocu poddaa si, ulega temu szalonemu
odmtowi, ktry zapanowa nad jej ciaem i duchem.
On pani kocha, wiem to... Niech go pani kocha, betii. To jedyna
rzecz, ktra moe go uratowa, i jedyna, ktrej on si boi... Rce lana,
zaledwie przed kilkoma godzinami na jej poncej skrze, caowa j,
bolenie, namitnie, rozpala w niej tsknot tak mocn, e sdzia, i
umrze, jego ochrypy szept: Jeste moja, Heleno, moja", i uczucie, e jest
wcigana w ciemn otcha, z ktrej nie ma ucieczki i ktra pozbawi j
duszy. Sprzeda sw dusz diabu... an, morderca, syn mordercy
osdzonego i straconego jako zdrajca narodu. Radiw kameleon, Radiw
bkart. Ich lub w Surja Mahal. Jakby by jednym z nich... Helena
rozemiaa si drwico. On jest jednym z nich... Upokorzenie, gdy j
spoliczko-wa w Londynie, kiedy niewiadomie w gniewie cisna w
niego obraliwym sowem, trafiajc w jego najbardziej czue miejsce, an
i Radiw, dwie twarze rozerwanej duszy, ktra nosi blizny tego kraju na
skrze i w sercu. Stary rada, ktry chcia powici crk i jej dzieci dla
honoru swego rodu, ktry przekaza swemu wnukowi w spadku jad
zemsty, zatru jego dusz. Sprzeda diabu. .. Niech go pani kocha,
betii... Kocha go pani? Ju nie wiem...
Helena zaszlochaa sucho, gorzko, gniewnie, ale z jej oczu nie popyna
ani jedna za. Byskawica, ktra wraz z towarzyszcym jej grzmotem
rozcia ciemno, pokna jej szloch, jej szepty. Byle dalej std, byle
dalej...
Gazki smagay jej twarz, ona jednak tego nie zauwaaa; jechaa, jakby
goni j diabe i prbowa chwyci pazurami.

Uciekaa, jak uciekali przez wiele lat Winston i Sitara; ucieczka, ktrej
wspomnienie wci jeszcze pynie w yach lana jak jego mieszana krew;
uciekaa przed takim samym okruciestwem, takim samym
przeraeniem, ktre nie zagraao jej ciau, lecz duszy. Pragna tylko
jednego: zapomnie. lana Radiwa, wszystko, co przeya, co widziaa,
co syszaa, wygoni z pamici, z serca. Byle dalej std, byle dalej...
Powoli od wschodu skradao si bladote wiato, za sabe, by
przenikn w gszcz lasw. Wyuskiwao z czerni nocy brudnoszare
warstwy chmur, ktre opaday coraz niej, jakby chciay przygnie
ziemi. Dopiero gdy pojawiy si pierwsze domy Darjeeling, polunia
cugle i Szakti, parsknwszy, przesza w rwny kus. Dwik jej kopyt
odbija si echem od murw. Helena skulia si mimowolnie, jakby w
poczuciu winy, e robi co niewaciwego, zakazanego. Pdzia klacz
ulicami, pki w kocu nie dostrzega na rogu szerokiej gwnej ulicy
obielonej elewacji hotelu i jego arkad. Zsiada z konia, obwizaa cugle
wok jednej z kolumn, powiedziaa do klaczy kilka uspokajajcych sw,
a potem skierowaa si schodami do szerokich drzwi wejciowych.
Przez moment si zawahaa. Budynek by cichy i opuszczony jak reszta
miasta - na pewno nikt z personelu jeszcze si nie obudzi... Zaczerpna
gboko powietrza i zapukaa niemiao. Gdy nikt nie odpowiedzia,
zapukaa mocniej, a w kocu zacza energicznie omota w masywne,
polerowane drewno. Wreszcie kto otworzy, zaspany portier, ktry
najwidoczniej pospiesznie wskoczy w swoj liberi. Chcia j szorstko
odprawi, Helena przerwaa mu jednak i zadaa, eby j zaprowadzono
do pokoju pana Richarda Cartera.
- Ale to niezgodne z naszymi zwyczajami... Helena zdecydowanie
uderzya pici w futryn drzwi.
- Niech mnie pan natychmiast zaprowadzi do jego pokoju, do diaba!
On... on czeka na mnie...

Przy ostatnich sowach jej gos przycich. Czy Richard przyjmie j


faktycznie o tej porze?
Portier zlustrowa j wzrokiem, unoszc brwi. Wjego oczach bysno
rozbawione zrozumienie. Helena, zawstydzona i rozgniewana,
poczerwieniaa na twarzy.
- Prosz - otworzy skrzydo drzwi gestem rwnie nonszalanckim co
bezczelnym i wpuci j do rodka.
- Prosz si zatroszczy o mojego konia - powiedziaa do niego z du
doz pewnoci siebie, ale w rodku bya przelkniona.
Posza za portierem gustownie urzdzonym korytarzem, ktrego ciany
wyklejone byy jedwabnymi tapetami. Zatrzymali si przed drzwiami z
czerwono poyskujcego drewna. Portier zapuka, raz, drugi raz, trzeci,
wreszcie odpowiedzia mu oszoomiony, zaspany gos.
- Sir, niech pan wybaczy, ale jest tu... - chrzkn, co sprawio, e Helena
znw spsowiaa. - Go do pana.
Mina dusza chwila, nim drzwi si otworzyy. Richard Carter, na poy
rozgniewany, na poy zdziwiony, spojrza na portiera, dopiero pniej
zauway przyczyn, dla ktrej zosta zbudzony.
- Heleno...
Pospiesznie zawiza pasek naoonego na piam szlafroka. Kosmyki
jego gadkich, opadajcych na twarz brzowych wosw sprawiy, e
wyglda modzieczo.
Helena chciaa si z nim przywita, ale gardo miaa jak zasznurowane.
Patrzya tylko i w ktrym momencie kolana si pod ni ugiy. Richard
j chwyci. Usyszaa, jak pospiesznie zamawia herbat i niadanie i jak
wzywa kogo, kto by napali w kominku. Potem drzwi si za nimi
zamkny.
Zaprowadzi j do sofy stojcej przed kominkiem, delikatnie j na niej
posadzi. Pozwolia mu ulegle, eby zdj jej buty i otuli j mikkim
wenianym kocem.

- Drysz. - Usiad obok niej i poprawi koc. - Nie powiesz mi, co si stao?
Wierzchem doni pogadzi j po policzku i spojrza jej badawczo w oczy.
Tama pka, zacza paka w jego ramionach zami strachu, gniewu,
smutku i zmczenia. Jakby przez cian syszaa, e kto zapuka do
drzwi. Richard powiedzia do tego kogo kilka sw, kroki pospiesznie
przemieszczay si w t i z powrotem, zabrzczay cicho naczynia, rozleg
si trzask zapaki, zatrzeszcza rozpalany ogie, potem znowu kroki,
drzwi, cisza. Wreszcie uniosa gow, przetara doni mokre, rozpalone
policzki, zadara nos.
- Porzuciam go... - zakaa i zy na nowo trysny jej z oczu. Richard
tkliwie pogadzi jej skronie i policzki.
- Czy to on ci to zrobi? Dobry Boe!
Wsta i podszed do niewielkiego kredensu po drugiej stronie pokoju, na
ktrym stay zakorkowane krysztaowe butelki z brzowymi i
przezroczystymi pynami. Helena opuszkami palcw dotkna policzka i
poczua skrzepnit krew. Chciaa broni lana, ale nie moga wydoby z
siebie sowa. Chusteczk nasczon alkoholem przetar jej rany. Helena
ostro wcigaa powietrze.
- Wiem - powiedzia cicho - zaraz skocz. - W jego oczach zataczyy
przy tym tkliwie zote iskierki. Przycign j do siebie, przytuli
agodnie, pocaowa lekko w czoo, w nasad wosw. - Ju po
wszystkim, nie musisz do niego wraca.
Ju po wszystkim... - powtrzya w duchu Helena, lecz nie poczua
spodziewanej ulgi.
- Zabior ci daleko std. Ju jutro, jeli chcesz. - Sign w kierunku
stou, wzi jedn z dwch parujcych filianek i poda j Helenie. - Ten
kraj naprawd moe czowiekowi skra dusz - powiedzia cicho, jakby
do siebie.
Helena z wdzicznoci wzia filiank i maymi ykami zacza pi
herbat. Richard przyglda si jej uwanie. W zamyleniu pociera
wierzchem palca jej policzek.
- Zasuya na co lepszego ni to - stwierdzi.
Ni co?- pomylaa Helena. Ciepa para sprawia, e powieki zaczy jej
ciy. Dopiero teraz spostrzega, jak bardzo jest zmczona. Richard

pochyli si do przodu, pocaowa j agodnie w policzek, poniej ran,


potem wzi z jej rk filiank i odstawi.
- Przepij si najpierw.
Pomg jej wsta i zaprowadzi j do znajdujcej si obok sypialni.
Kodra bya odrzucona, poduszka zmita. Helena opada ciko na ko.
Poczua jeszcze, jak Richard okrywaj kodr i agodnie cauje. Nastpnie
zamkn za sob drzwi, a ona w jednej chwili pogrya si w czerni snu.

3
Gdy si obudzia, nie wiedziaa, czy jest dzie, czy noc. Zaintrygowa j
jaki haas dobiegajcy z zewntrz i zacza nasuchiwa. Rwnomierny
szum za oknem z zacignitymi zasonami zdradzi jej, e monsun si
rozpocz. Od strony gr cicho, prawie pocieszajco przetoczy si
grzmot. Potrzebowaa duszej chwili, eby sobie przypomnie, gdzie si
znajduje. Bolay j minie, jeszcze bardziej jednak dokuczao jej uczucie
guchej pustki w rodku. To, od czego odesza, wydawao jej si
koszmarem, ktry tak naprawd si nie zdarzy, ale pozostawi w jej
odku uczucie niesmaku. Nie ogldaj si nigdy za siebie, nigdy...
Westchna, opucia nogi na podog, podesza do toaletki i cicho
jkna, zobaczywszy w lustrze swoje odbicie. Wosy miaa popltane i
zwichrzone, twarz brudn i zaczerwienion, oczy napuchnite,
podkrone, na skroniach i policzkach widniay podbiegnite krwi prgi,
ktrych ostronie dotkna. Czy to naprawd tylko dzieo gazi, ktre
smagay j po twarzy podczas jazdy tutaj, czy moe dzieo lana? Nie
moga sobie przypo-

mnie... Ale czy to teraz wane? Patrzya na swoje odbicie w lustrze


wyzywajco, prawie przekornie, po czym zanurzya twarz w misce z
zimn wod, na ile si dao, zmya lady minionej nocy, uporzdkowaa
grzebieniem i szczotk wosy, potem zrobia gboki wdech i otworzya
drzwi do salonu.
Lampy byy zapalone i emitoway ciepe wiato. Trzeszczcy w kominku
ogie wydziela przyjemne ciepo. Richard unis gow znad rozoonej
gazety i umiechn si do niej.
- Dobrze spaa?
Helena przytakna zakopotana. -Jak... jak dugo...
Richard sign pod po brzowego garnituru i z kieszonki kamizelki
wycign zegarek.
- Prawie dwanacie godzin. Jest teraz pne popoudnie. Ten wasz
dziwny teatime. - Wskaza rk na may stolik przed sob. - Na pewno
jeste godna.
Znowu przytakna, opadajc na fotel naprzeciwko niego. Rzucia si na
kanapki i ciasto owocowe, oprniaa filiank po filiance, on
przyglda si jej z zadowoleniem, dolewa jej uwanie herbaty. Potem
znowu zagbi si w gazecie. Helena ukradkiem obserwowaa go sponad
filianki. Siedzieli razem i byo tak swojsko... Richard prezentowa si
elegancko, robi wraenie powcigliwego, stojcego twardo na ziemi.
Jego garnitur by idealnie skrojony, zaoy do niego pasujcy
kolorystycznie krawat. Jak by to byo, siedzie tak naprzeciwko niego
przy niadaniu kadego ranka, dzie po dniu? Przyjemnie, uspokajajco tak, jak nigdy nie byo z anem. Przestraszya si, e wyobraajc sobie te
sceny, nie poczua niczego prcz dziwnie przytaczajcej pustki. Szybko
z powrotem opucia wzrok, zmieszana wasnymi dziwnymi mylami i
uczuciami.
Gdy pozbieraa ostatnie okruszki z talerza, szelest papieru sprawi, e
uniosa wzrok. Richard zoy starannie gazet i odoy j na bok.

- Pozwoliem sobie zabra ci to, gdy zasna. - Wskaza na gzyms


kominka, na ktrym dostrzega srebrn luf rewolweru. Spojrza na ni
badawczo i doda: - Trudno mi sobie wyobrazi, jak ci tam byo, skoro
postaraa si o tak rzecz.
Helena uniosa rk w gecie obrony, chciaa powiedzie: Nie, to nie jest
tak, jak mylisz". Wewntrzny gos szepn jej jednak: an jest
morderc, Heleno - morderc... Opucia bez sowa rk.
Richard mwi dalej:
- Nie znam twojego... nie znam pana Neville'a. Ale na podstawie tego, co
o nim syszaem, wydaje si on... hm... nader trudnym czowiekiem.
Helena w zamyleniu przesuwaa czubkiem palca po blacie stou
upuszczony okruszek.
- Do wczoraj sama nie wiedziaam jak bardzo - powiedziaa przed siebie.
Richard spojrza na ni powanie i wnikliwie.
- Nikt ci nie moe zmusi, eby pozostawaa jego on. Na szczcie
nie yjemy ju w minionym wieku. Jeli chcesz, moesz si rozwie. Nie
jest to atwe i jeli nie postpuje si przy tym mdrze, moe to oznacza
mier towarzysk. Ale to moliwe. - Zawiesi na chwil gos. Helena
dostrzega, e wr w nim emocje i e prbuje way sowa. - Chtnie ci w
tym pomog, jeli zechcesz. Znam dobrych adwokatw. A wobec tego, co
ci zrobi, na pewno istnieje szansa dostania rozwodu. Ale chc by
szczery: nie jestem przy tym cakiem wolny od nadziei... - zajkn si,
nerwowym gestem przygadzi wosy - nadziei, e zechcesz zacz ze
mn wszystko od nowa. - Helena chciaa co odpowiedzie, ale on zrobi
uspokajajcy gest. - Nie stawiam adnych warunkw, Heleno.
Niezalenie od twej decyzji i tak ci pomog. - Jego spojrzenie stao si
mikkie. - Ale tego wanie pragn najbardziej na wiecie. Pragn...
pragn, eby zostaa moj on.

Dlaczego Richard zachowywa si zawsze tak, jak Helena sdzia, e


powinien postpowa mczyzna? Jego sowa, jego zachowanie wobec
niej, wszystko w jego osobie zdawao si proste i niewymuszone.
- A najbardziej pragnbym, eby moga mi zaufa. - Jego gos wyrwa j
z zamylenia. - Ale eby ufa, potrzeba szczeroci, a... a jest co, co
przemilczaem. - Popatrzy na swoje splecione donie. - Nie przychodzi
mi atwo o tym mwi, poniewa jeszcze nikomu o tym nie opowiadaem.
Ale drczyyby mnie wyrzuty sumienia, gdyby podja decyzj, nie
znajc prawdy.
Helena przekna lin, chciaa mu przerwa, nie chciaa ju sucha
historii z przeszoci, ale bya jak zaczarowana, nie moga wydoby z
siebie sowa, siedziaa tylko nieruchomo w fotelu i patrzya na niego.
Czua si zmuszona sucha go wbrew swej woli.
Wsta, nie patrzc na ni, przeszed na drug stron pomieszczenia, nala
sobie p szklaneczki pynu o bursztynowym kolorze. Ze szklank w rce
podszed do kominka i patrzy w pomienie. apczywie wypi jeden yk,
potem zerkn krtko na Helen i odezwa si szorstkim, metalicznym
gosem, tonem, jakiego nigdy u niego nie syszaa, p przestraszonym,
p zdystansowanym.
- Kiedy byem inny, miaem inne ycie. Tu, w Indiach. Znowu odwrci
si ku trzaskajcemu ogniowi, opar si
jedn rk o gzyms kominka. Mwi dalej ochrypym gosem:
- Urodziem si w zabitej deskami miejscowoci w Walii. Na mojej
metryce widniao nazwisko Richard James Deacon. Nazywano mnie
krtko: Dick. Jak wielu marzyem o wielkim, szerokim wiecie, o sawie i
honorze. Wstpiem wic do armii. Gdy trafiem do Indii, klejnotu
brytyjskiej Korony, byem jeszcze bardzo miody. Boe, jaki byem
naiwny! - Rozemia si gorzko, potrzsn gow i ykn solidnie z
kieliszka. - Lubiem wojsko, lubiem ycie w koszarach, koleestwo,
lubiem nawet Indie i tutejszych ludzi.

Dzie 12 maja 1857 roku odmieni jednak wszystko. Richard i jego


kompania stacjonujca w Kalkucie dowiedzieli si wanie wtedy o
wybuchu powstania w Meerut i o szturmie na Delhi. Z trudem przyszo
im rozbrojenie swoich sipajw, z ktrymi czyo ich co w rodzaju
przyjani. Ale odtd musieli ich pilnowa argusowymi oczami. Przez noc
powsta midzy nimi rw nieufnoci i zaczo si pene niepokoju
oczekiwanie w nadziei, e zbrojne bunty pozostan wyjtkiem, lokalnie
ograniczonymi ogniskami zapalnymi. Ta nadzieja okazaa si ponna.
A potem przyszed Kanpur, miasto, ktrego nazwa ostatecznie miaa si
sta symbolem okruciestwa rebeliantw. Kanpur, miasto garnizonowe,
pod ktrego ochron uday si setki ludzi z okolicy, w tym z odlegego o
prawie trzysta mil Delhi, ktre byo oblone przez powstacw i
stanowio miejsce gwatownych potyczek. Wreszcie, po upywie kilku
tygodni, genera sir Hugh Wheeler, komendant miasta, zdoa
wynegocjowa z Nan Sahibem, wadc Bhithuru, pod ktrego
przywdztwem przybyli buntownicy, e zamknitym w miecie
Anglikom umoliwi si swobodne wyjcie z miasta. Gdy tysic osb,
jedna trzecia z tego kobiety i dzieci, wsiado na dki przy schodach Satti
Chaura Ghat, na rozkaz Nany Sahiba zostali oni podstpnie ostrzelani.
Wielu z nich si utopio. Niewielu uszo z yciem, z czego sto
dwadziecia pi kobiet i dzieci. Zostali uwizieni w Bibigha-rze, w
bungalowie, w ktrym kiedy, w innych czasach, brytyjski oficer
umieci sw indyjsk kochank. Wrd drwin i artw zmuszano
kobiety, eby rcznie mieliy ziarno dla swych indyjskich stranikw. W
trwajcym dwa tygodnie piekle grasoway czerwonka i cholera, ktre
zebray wiele ofiar, podobnie jak nieznony upa, a w nocy 15 lipca Nana
Sahib kaza grupie miejscowych rzenikw powyrzyna wszystkich
winiw.
- Dotarlimy do Kanpuru dzie pniej, pod dowdztwem generaa
Havelocka. Nana Sahib musia wiedzie, e si zbliamy i zrobimy
wszystko, eby uwolni winiw Bibigharu. -

Odwrci si i spojrza na Helen z dzikim wyrazem w oczach. - Byem


tam, Heleno. Widziaem to. Wszystkie te... - uczyni zamaszysty,
bezradny gest rk - ... zwoki. To, co z nich zostao, pohabione kobiety
i dzieci. Zmarli na ghatach. Czego takiego si nie zapomina. - Postawi
pust szklank na gzymsie i patrzy w pomienie. - Nie zapomniaem tego
i nigdy nie zapomn. -Zawiesi na chwil gos i kilka razy ciko
odetchn. - Bylimy tak rozgniewani, tak peni nienawici, a gdy ktry z
nas traci siy, woalimy: Pomyl o Kanpurze, pomyl o 15 lipca!". I
robilimy dalej swoje, aresztowalimy, wieszalimy, rozstrzeliwalimy,
pldrowalimy. Nikogo, kto w tym uczestniczy, nie mielimy zamiaru
oszczdzi. - Wzi z powrotem szklank, przeszed przez pomieszczenie
i nala sobie ponownie. - Jedno nazwisko byo powtarzane wci na
nowo, indyjskie nazwisko, wszyscy jednak, ktrych pytalimy,
przysigali, e to jeden z naszych. Najpierw sdzilimy, e to kamstwo,
podstpna sztuczka, pomyka. Lecz pogoski uparcie si powtarzay. Gdy
sytuacja w kraju w znacznym stopniu si ustabilizowaa, mj puk
oddelegowa oddzia, ktry mia wytropi tego czowieka. Byo nas
omiu ludzi i pukownik. Bylimy przez prawie rok w drodze,
przejechalimy Indie w poprzek. Kilka razy niemal go dorwalimy, w
kocu wpad nam w zasadzk, byo to na zachodzie, w bezludnej czci
Rad-putany. Bg wie, czego on tam szuka! - Richard si rozemia, ale
w jego miechu zabrzmiaa gorycz. ykn whisky, jakby pragn spuka
obrzydliwy smak w ustach. - Czowiek ten by wychudzony i zdziczay, u
kresu si fizycznych. Ale jego duch i wola byy niezomne. Ze wszystkich
si prbowalimy wycisn z niego jego prawdziwe nazwisko, jego
pochodzenie i puk. Oszczdz ci szczegw, w jaki sposb
prbowalimy wycign z niego te wiadomoci.To nie byo zbyt
przyjemne. Ale nienawidzilimy go tak bardzo. Ze wszystkich stron
otrzymywalimy potwierdzenia, e by on prawdopodobnie praw rk
Nany Sahiba, e uczestniczy aktywnie w masakrach na ghatach i w
Bibigharze. Co

te bez ogrdek potwierdzi! Byem ostatnim, ktry jeszcze raz prbowa


odkry jego prawdziw tosamo. - Richard oprni szklank jednym
haustem. - Tak go wycieczylimy, e nie mia ju si, a moe czujc, e
zostao mu niewiele godzin ycia, opowiedzia mi o swej zmarej onie,
Hindusce. Mwi, e bya ksiniczk. Nie wiem, czy to prawda. Pokaza
mi nawet zdjcie jej i swoich dzieci. Bya bardzo pikna. Nie ya, zgina
w Delhi. Wszystko, co zrobi, byo po to, eby j pomci. Moe to
dziwnie zabrzmi, ale w pewien sposb go rozumiaem. Bo co innego my
robilimy? Te mcilimy si za nasze kobiety i dzieci. Nawet go w
dziwny sposb polubiem. Stalimy po rnych stronach, ale w innym
czasie, w innym miejscu moglibymy zosta przyjacimi. - Richard
dusz chwil wpatrywa si w jaki nieokrelony punkt pokoju, potem
poluni krawat i rozpi najwysze guziki koszuli. - Powiesilimy go i
pochowalimy na miejscu. - Skrzywi si. - Za pomylne wykonanie
rozkazu dostaem nawet medal. Wyrzuciem go, gdy nieco pniej
wystpiem ze suby w armii. Nie chciaem mie ju z tym nic
wsplnego. Chciaem std tylko wyjecha, wyjecha jak najdalej.
Trafiem wic do Stanw. Tam zaczem nowe ycie. Ale c za ironia!
Nieco pniej ten kraj, po ktrym spodziewaem si pokoju, rwnie
znalaz si na skraju krwawej wojny. W sam por uciekem ze
wschodniego wybrzea, osiedliem si w Kalifornii. W nielegalny sposb
przybraem nazwisko martwego czowieka, ktry zrzdzeniem losu te
mia na imi Richard. Najpierw posugiwaem si sfaszowanymi dokumentami, potem wyrobiem sobie nowe, prawdziwe. Nigdy nie miaem
z tego powodu wyrzutw sumienia. Richard Deacon faktycznie zmar
podczas wojny na indyjskiej ziemi. A jako Richard Carter zdoaem
zorganizowa sobie nowe ycie. I jak wiesz, odniosem sukces. - Chcia
si umiechn, ale mu nie wyszo. - Nie mog jednak... nie mog jednak
tego wszystkiego zapomnie.
Opuci wzrok i niezrcznie zacz szuka czego pod konierzykiem.
Wycign co wiszcego na acuszku, co, co za-

byso metalicznie. cign to przez gow, wcisn Helenie do rki i


przytrzyma, mwic cicho:
- Mog mie tylko nadziej, e nie bdziesz teraz mylaa o mnie le.
Bardzo auj tego, co si stao, ale nie mog cofn czasu.
Puci jej do, ktr trzymaa zacinit wok wisiorka, jakby si baa,
e mgby jej si wymskn.
- Zrzdzeniem losu spotkaem kilka miesicy temu w hotelu w Kalkucie
mojego dawnego towarzysza z owych dni, ktry opowiedzia mi obdn
histori o kltwie cicej na nas od czasu egzekucji tego zdrajcy. Zgadza
si, zanim umar, przekl nas gono, ale ja nie wierz w kltwy.
Sprawdziem jednak. I faktycznie, wszystkich dosignl nieszczsny los.
Wszystkich poza mn. Tak jakby kto pniej postanowil pomci
zdrajc. Sdz, e powinna o tym wiedzie.
Zawaha si przez chwil, potem wskaza na wisiorek, ktry cigle miaa
zacinity w doni.
- Kala Nandi dal mi to przed swoj egzekucj. Od tego czasu nosz to
przy sobie. Moe to ten drobiazg chroni mnie do tej pory. - Gboko
wcign powietrze i skoni gow w jej kierunku. -Jeli bdziesz mnie
potrzebowaa, to bd na dole w barze.
Przechodzc obok niej, lekko dotkn jej ramienia. Potem drzwi si
zatrzasny. Zostaa sama.

4
Helena staa bez ruchu i bez sowa. Wpatrywaa si zszokowana w
zacinit pi. Potrzebowaa si zmusi, eby rozewrze palce.
Medalion otworzy si jakby sam z siebie, a jej popyny z oczu zy.
Z lewej strony spogldaa na ni twarz piknej modej kobiety o prawie
biaej skrze i wielkich ciemnych oczach. Rozpoznaa

twarz, ktr przedtem ujrzaa w zakazanej wiey w Surja Mahal.


Odniosa wraenie, e ta moda kobieta spoglda z mioci jednoczenie
na osob ogldajc jej zdjcie i na dwjk wasnych dzieci po prawej
stronie medalionu - na ma dziewczynk, ktra miaa identyczne rysy jak
jej matka, a jedynie nieco janiejsz skr, brzowe wosy i oczy, i na
nieco starszego chopca. To by an, jego rysy twarzy, jego oczy, takie
same jak matki, takie same jakMohanaTadida.Toby Radiw, zanim
zosta kameleonem, zanim napitnowano go jako bkarta.
Przekrcia medalion, pogadzia czule palcem trzy splecione ze sob
aciskie litery, ktre wygrawerowano na przykrywce: RAS - Radiw,
Ameera, Sitara. A ras lub rasa mogo oznacza w hindustani, w
zalenoci od dialektu i kontekstu, esencj, co najlepszego, urod,
mio, ale te trucizn, od tego sowa wywodzi si sowo rasendra,
nazwa otoczonego legendami kamienia mdroci, o ktrym alchemicy
sdzili, e potrafi zamieni zwyky metal w zoto.
Jakby w nim zawarte byo jego groce pkniciem serce", powiedzia
Mohan Tadid o Winstonie, a Helena zrozumiaa, jak wtedy, w maju
przed dwudziestu laty, Winston sta si Ka Nandim. Nie byo
usprawiedliwienia dla wszystkich tych okruciestw, ktrych si dopuci,
do ktrych popenienia si przyzna i za ktre w kocu zosta stracony, ale
Helena zrozumiaa, e medalion faktycznie zawiera serce Winstona, to,
co byo najlepsze w jego yciu, e sta si mierteln trucizn, gdy jego
serce w pko w momencie wybuchu.
Czy wiedzia, e an przey? Czy faktycznie chcia go odnale, czy
tylko w rozpaczy, zanim go ujli onierze, szuka schronienia w Surja
Mahal, poniewa paac wydawa mu si najbezpieczniejszym miejscem
ucieczki mimo tego wszystkiego, co w nim przey? Opowiadanie
Mohana byo w tym punkcie niejasne. Helena wiedziaa, e nigdy nie da
si znale rozwizania tej kwestii. Winston zabra odpowied ze sob do
grobu.

Kilkakrotnie si zastanawiaa, jak wyglda an jako dziecko. Teraz


wiedziaa. Zobaczya. I znaa te drog, jak pokona. Nagle go
zrozumiaa. ywione przez ni pragnienie, jej tsknota zostay spenione.
Zrozumiaa, skd pochodzi, co widzia, co przey. Kim jest. Nie byo
usprawiedliwienia dla tego, co zrobi, ale wreszcie znalaza
wytumaczenie.
Chrys, zote dziecko - nagle pojawiy si w niej sowa, ktre, jak
sdzia, dawno temu uleciay z jej pamici, sowa, ktre syszaa jako
maa dziewczynka pod socem Grecji. Przez moment miaa wraenie, e
czuje zapach zakurzonej ulicy, winogron, starej kobiety woniejcej
suchymi zioami. Los zaprowadzi ci na obczyzn. Dwaj mczyni
wrogowie - bd si o ciebie stara, a ty odkryjesz tajemnic, ktra
ich czy... Helena chciaa si gono rozemia, ale przeraajca prawda
cisna jej gardo, sprawia, e zacza gwatownie apa powietrze,
poczua w ustach gorzki smak.
Cienkie srebro ciyo jej w doni, byo tak cikie, jak sprawy, z ktrymi
si czyo - z tak wielkim cierpieniem, z tylu wspomnieniami. Tak
cikie, jak wiadomo, e w tym momencie wraz z tym medalionem
trzymaa w rkach zczone losy lana i Richarda. Gdyby an wiedzia, e
Richard jest mczyzn, na ktrego od lat poluje, ostatnim, ktry
powinien zapaci za mier jego ojca, nie zwlekaby ze zniszczeniem go,
a myl, e na tamtym balu patrzyli sobie w oczy, e wystarczyoby, eby
an wycign rk, by dosign Richarda, sprawia, e zrobio jej si
sabo. Gdyby Richard wiedzia, e an jest synem czowieka, ktrego
pozna pod nazwiskiem Kala Nandi, e to wanie on mia na sumieniu
jego towarzyszy, rwnie by nie zwleka, eby pocign go za to do
odpowiedzialnoci. Gdyby ktokolwiek wiedzia, e an jest Euroazjat,
straciby Sikhar, marzenie swego ycia. Z oporem musiaa teraz
przyzna racj Szuszili, e s tajemnice zbyt niebezpieczne, by je
komukolwiek powierzy. A cho an prbowa j przed tym ochroni,
znaa teraz jego tajemnic. Znaa obie strony tej tajemnicy.

Co powinna zrobi, majc tak wiedz? Co powinna pocz z


tajemnicami, ktre poznaa? Co uczyni ze swoim yciem? Ten medalion
mia w sobie wszystko; zbiegay si w nim wszystkie wtki. Z boleci w
sercu pomylaa, jakie to byoby wane dla lana, gdyby przekazaa mu ten
przedmiot. Ale to zniszczyoby ich obu - lana i Richarda, obu myliwych i
ciganych zarazem. Domylaa si, e musi zachowa tajemnic.
Brzemi, ktre tym samym zostao na ni naoone, wydawao jej si nie
do udwignicia. Nie daj si oszuka pierwszemu wraeniu, rzeczy
czsto nie s takie, jakie si z pocztku wydaj albojakimi chce sije
zobaczy... nie, rzeczy nie byy takie, jakie si najpierw wydaway, ale
miay wasn prawd, cho bya ona gorzka i bolesna.
Helena poczua si le, nagle ogarno j wielkie zmczenie. Znuyo j
suchanie opowieci o krwawej przeszoci, starszej od niej samej, ktra
wcigaa j w swe odmty. Bya zmczona tym krajem, penym
okruciestwa i nienawici. Jak tutaj trafia? Wstaa, czujc ociao,
podesza do okna, wyjrzaa na ulic, zapatrzya si w deszcz smagany
wiatrem.
Czua si oszukana, oszukana obrazem Richarda, jaki sama wytworzya.
Nie sdzia, e jest on czowiekiem o zmazanych krwi doniach,
nawiedzanym przez demony przeszoci. Teraz stracia iluzj, e przy
nim zapomni o anie. Nigdy wicej nie stanie naprzeciw Richarda, nie
mylc o tym, e delikatna ni losu poczya tych obu mczyzn i
dziwnym trafem cigna j tu, przez p wiata, wbrew jej woli, eby
rozpoznaa t ni. Gdziekolwiek by pojechaa przy boku Richarda, an
zawsze bdzie z nimi.
Opara twarz o szyb, ktra przyjemnie chodzia jej czoo i policzki. Nad
miastem wisiay nisko chmury, przesaniajc zarysy gr. W Helenie
zrodzia si bolesna tsknota za szczytem Kanczendzongi pod rozlegym,
pogodnym niebem, ktrego miaa ju nigdy nie zobaczy. Zatsknia za
jego kolorami w cigu dnia - chodnymi i srebrnymi, pomiennie
czerwonozotymi,

matowoszarymi. Nigdy si nie dowiem, jak ono wyglda jesieni i jak


zim... Pomylaa o domu, o falujcych zielonych polach herbaty krtko
przed zbiorem, o swoim ogrodzie, ktry po monsunie zakwitnie we
wszystkich kolorach tczy, o ludziach, ktrzy pomagali, aby Sikhara bya
tym, czym bya.
Jestem przecie tutaj tak krtko, nie mogjeszcze odej, nie chc
jeszcze odchodzi... Tsknota za Sikhar zdawaa si j rozrywa.
Zrozumiaa, e jej serce w tym krtkim czasie zaczo zapuszcza tu
korzenie, wypuszcza nowe pdy z martwego pnia, ktry pozosta jej po
nagym wyjedzie z Grecji, gdy bya jeszcze dzieckiem. Pomylaa o
Surja Mahal, o zapierajcym dech paacu, o urodzie pustynnego
krajobrazu Radputany, o ludziach, ktrych spotkaa.
Danahara powiedziaa do niej kiedy: Ty ju nosisz Indie w sercu".
Dopiero teraz Helena przekonaa si, e to prawda. Kochaj mnie, jak
kochasz ten kraj - pomylaa pewnego razu, gdy leaa w ramionach
lana. Kocha go pani? Niech go pani kocha, betii, to jedyna rzecz,
ktra moe go uratowa, i jedyna rzecz, ktrej on si boi...
Czua si, jakby MohanTadid stan nagle obok niej i szepn jej do
ucha: Karma - twj los, twoje przeznaczenie". Chciaabym wiedzie,
jaka jest moja karma - odpowiedziaa mu w mylach i poczua, e
Mohan si umiecha. Nie walcz ju z tym duej, pozwl, aby to si
stao... Walka z tym oznacza tylko cierpienie...".
Nie chc ju walczy - pomylaa Helena.
- Chc spokoju - powiedziaa cicho do zimnej szyby w oknie. - Co mam
teraz zrobi?
Ogarna j rozpacz, zacisna palce na metalowym przedmiocie w doni.
Dwaj mczyni, wrogowie, jeden z nich bdzie twoim szczciem. ..
an, Radiw, bkart, kameleon, syn Anglika, syn
radpuckiejksiniczki, biay i czarny... Kochaj mnie, jak kochasz ten
kraj...

Niech go pani kocha, betii... Kocha go pani? Ma pani waleczne serce.


.. Rzeczy nie s takie, jakimi si je chce widzie... Chc spokoju...
Chc do domu... Do domu...
Jakie to dziwne, e tsknia za miejscem, do ktrego zostaa cignita
wbrew swej woli. To bya taka sama tsknota jak ta, ktr odczuwaa
przez cae ycie za nagrzan socem ziemi Grecji. Los sprowadzi j
tutaj, wcisn jej do rk wszystkie lune nitki, ale teraz, w tym momencie,
miaa do siy, eby
podj decyzj.
Chc do domu... do Sikhary... do lana... myliwego... lwa...
Otworzya nagle oczy, poczua cudown lekko, odetchna z ulg.
W szufladzie sekretarzyka poszukaa atramentu, papieru i pir. Napisaa
krtk wiadomo dla Richarda: Nie mog. Wybacz mi. Helena".
Popatrzya jeszcze raz na medalion, umiechna si czule,
sentymentalnie. Potem zamkna go i pooya na kartce papieru.
Woya buty, ktre tymczasem chopiec hotelowy oczyci do poysku,
rewolwer z powrotem wetkna za pasek i powioda spojrzeniem po
pustym pokoju.
- Dzikuj, Richardzie - szepna i wysza, nie odwracajc
si za siebie.

5
Czekaa pod arkadami, a ktry ze stajennych przyprowadzi Szakti.
Podszed do niej portier, ktry dzi rano przyj j tak nieprzyjanie - to
byo dzi jeszcze, a zdawaoby si, e wieki temu, z drugiej za strony, e
przed chwilk. Tym razem jego liberia bya bez zarzutu.
- Jest pani pewna, e chce pani wyruszy w drog?

Wskaza brod na lejcy strumieniami deszcz smagany gwatownymi


porywami wiatru, zalewajcy bruk. Skrajem ulicy spyway, bulgoczc,
strumienie wody.
Helena zawahaa si przez moment. Jazda w deszczu i na wietrze nie
przeraaa jej. Baa si tego, co czekao na ni w Sikharze. Czy an tam
bdzie, a moe uciek, jak czyni to nieraz w swoim yciu? Albo moe
bdzie jeszcze gorzej? Da jej odczu swj gniew i przepdzi j stamtd.
Nie miaa jednak wyboru, musiaa zaryzykowa, postawi wszystko na
jedn kart.
Helena zaczerpna gboko powietrza i skina gow.
-Tak , jestem pewna.
Ju woya czubek buta w strzemi, gdy portier zawoa: - Czy mam co
przekaza panu Carterowi? Helena spojrzaa na niego przez moment,
potem pokrcia gow i wsiada na konia.
W cigu kilku sekund przemoka do suchej nitki. Szakti rwnie otrzsaa
si niezadowolona, ale posusznie kusowaa naprzd. Wiatr smaga
twarz Heleny kroplami deszczu. Miaa wraenie, e to nie krople, a
drobne ukucia ig. Woda spywaa jej po skrze, dajc dziwne, mieszane
uczucie ciepa i chodu, ciekaa pod mokrym materiaem ubrania do
cile przylegajcych cholewek butw. Byskawice przecinay niebo,
grzmiao, ale si nie baa, czua si zjednoczona z ywioami, napeniaa
j ywotna sia. Cae jej jestestwo skoncentrowane byo na drodze,
poniewa podoe byo liskie, botniste, usiane lunymi kamieniami. Ze
wzgrz poronitych gstymi, czarnymi jak noc lasami spyway na drog
spienione strumienie wody. Szakti potykaa si nieraz, kopyto nieraz jej
si polizgno, podmyta droga usuwaa si pod jej ciarem. Helena
przemawiaa uspokajajco do klaczy, zachcaa j do dalszego kusa,
kierowaa ni wedug swego wyczucia, cigle dalej do przodu. Do
domu... do domu...

I modlia si do Wisznu, do Kryszny, modlia si, eby dotrze do Sikhary


przed nastaniem ciemnoci, poniewa ju teraz w pmroku cikich
chmur i w cieniu drzew ledwo mona byo rozpozna drog. Po obu
stronach rozcigay si pola herbaciane, ciemne, byszczce poacie.
Helena sdzia, e syszy, jak krzewy oddychaj, chciwie chonc deszcz,
ktry mia im nada ciki aromat jesiennych zbiorw. Nad wzgrzami
zacz si ka brudnoszary wieczr. Przed Helen pojawi si czarny
cie bramy wjazdowej do Sikhary. Otwartej, bez stranika.
cigna cugle i zatrzymaa klacz. Patrzya zaskoczona na dom, ktry
pogrony by w ciemnociach, niemy, lepy, odpychajcy. W adnym
oknie nie palio si wiato. Byo jej zimno, stracia odwag. Co tutaj
robia? Zawahaa si, przestraszona i zagubiona, lecz po chwili
zdecydowanie ruszya do przodu po wirowej drodze.
Podjechawszy pod dom, pospiesznie zeskoczya z konia i wbiega po
schodach. Drzwi wejciowe byy otwarte, hol zaledwie sabo owietlony.
W rodku byo upiornie cicho i pusto, jak w koszmarze, a byskawice,
ktre raz po raz owietlay na krtko niebo, potgoway wraenie, e dom
jest nawiedzony. Helena wzia gboki oddech. Nie potrafiaby
powiedzie, kiedy po raz ostatni czua si tak przeraliwie samotna i
opuszczona. To nie by dom, za ktrym tsknia, dla ktrego
zaryzykowaa t jazd na zamanie karku. Chciaa zawoa Jasmin,
Mohana, lana, ale nie miaa odwagi, jakby si baa, e zbudzi ukryte po
ktach demony.
Powoli wesza po schodach; jej brudne oficerki zostawiay ciemne lady
na chodniku, ale si tym nie przejmowaa. Na grze wszystko byo takie,
jak minionej nocy; na jej ku leay nawet porozrzucane ubrania. Staa
przez moment bezradnie. Czy ju po wszystkim? Stracia wszystko?
Wszystko si skoczyo?
Szum monsunu wywabi j na zewntrz, na balkon. Siedzia tam an.
Maa lampka rzucaa bladote, drce wiato na przepenion
popielniczk, pust szklank, butelk, w ktrej

niewiele zostao, sprawiaa, e nad anem wpatrzonym w strugi deszczu


przemykay cienie.
Rozbysa byskawica, i jeszcze jedna. W niebieskawym wietle
rozbyskw Helena zobaczya, e an wyglda na wyczerpanego, pustego,
jakby opucia go gniewna energia, ktra zawsze dawaa mu siy do
dziaania. Staa tam jak zaczarowana, przygldaa si mczynie, ktry
j wcign do swego ycia, swego wiata przemoc, wbrew jej woli,
ktry da jej tyle chwil szczcia, ale te zada tyle cierpienia. Domylia
si, e on te prbuje walczy ze swym losem.
Jakby poczu jej wzrok, unis gow i spojrza na ni. W chmurach
ponownie bysno. W krtkim momencie rozbysku Helena zobaczya w
jego oczach bezradno i niemoc, zajrzaa na dno jego duszy i zacza
dre z zimna, z przemoczenia, z gniewu, smutku, a przede wszystkim z
uczucia wielkiej mioci, ktre j przepenio i odebrao jej oddech.
- Czego tu szukasz?
Jego sowa byy szorstkie, odpychajce, ale nie daa si zniechci. Ju
nie.
- Ciebie - odpowiedziaa zdecydowanie.
- Dlaczego? - W jego gosie zabrzmiao zmczenie. - eby mi robi
wyrzuty, bo przemilczaem, e jestem bkartem, p-Hindusem, e mam
na sumieniu ycie ludzkie?
-Nie , nie dlatego. ciszya gos, przechodzc w szept nieco tylko
goniejszy od szumu szalejcego monsunu. - Opowiedz mi bajk o lwie i
krlewskiej crce.
Byskawica migna przez chmury, a Helena dojrzaa zaskoczenie na
twarzy lana. Mocnym gosem dodaa:
-Jeli nie chcesz, to ja opowiem tobie, co wedug mnie naprawd si
zdarzyo. Krlewska crka baa si lwa, poniewa mio nie ley w lwiej
naturze. Jego natur jest polowanie i umiercanie, a krlewska crka
bronia si z caej siy przed polubieniem go, poniewa baa si o wasne
ycie. Bronia si,

pki nie zobaczya znamienia na jego czole, takiego samego, jakie ona
nosia na czole od urodzenia. Wtedy zrozumiaa, e to nie jest zwyczajny
lew, jego natura bya inna, tak jak ona te nie bya zwyczajn krlewsk
crk. Byli sobie przeznaczeni. I ju si go nie baa, lecz obdarzya go
mioci. - Grzmot przerwa jej na moment. Poczekaa, a przebrzmi, i
mwia dalej: - Miae racj, anie, wtedy przy wybiegu dla koni.
Jestemy do siebie podobni, bardzo podobni. Mamy na czole to samo
znami. Nasi rodzice kochali siebie nawzajem bardziej ni nas i to sprawio, e zostalimy sierotami, bez ojczyzny, bez korzeni. To, co zrobili w
imi swej mioci, miao konsekwencje, a by nimi w nieszczsny
spadek, jaki nam zostawili. Ale co my zrobimy, to zaley jedynie od nas. Zaczerpna powietrza, zebraa wszystkie siy i powiedziaa gono: Przesta, anie. Zostaw zmarych w spokoju. Twoje polowanie si
skoczyo.
Wsta niepewny, szukajc rkoma oparcia, bardziej z powodu
zaskoczenia ni upicia, zrobi kilka krokw w jej kierunku, zatrzyma si
przed ni. Dugo na ni patrzy, jakby ujrza j po raz pierwszy w yciu,
przejecha delikatnie wierzchem doni po jej policzku, jakby musia
poczu, e jest rzeczywista.
- Tak, to ty - powiedzia w kocu ochrypym gosem. Chcia co jeszcze
doda, zajkn si, zawaha, potem na jego twarzy pojawi si umiech. Prosz, zosta, moja lwico.
Szorstka czuo brzmica w jego gosie sprawia, e serce Heleny
najpierw si skurczyo, potem stao si wielkie i szerokie.
Trzyma j mocno w objciach, podczas gdy monsun nawila pola
herbaciane, bbni w drewno, obmywa powietrze, przynoszc zapach
mokrych lici, wilgotnej ziemi i wiecznych gr, tak intensywny, e
prawie nie moga oddycha. Helena wiedziaa, e znalaza swoje miejsce
w wiecie.

Epilog
Sikhara, kwiecie 1879
Helena cigna cugle i zatrzymaa Lakszmi, ktra natychmiast opucia
wdzicznie eb i mikkim pyskiem zacza szpera w trawie, by w kocu
z rozkosz wyrywa cae jej kpki i wachlowa z zadowoleniem uszami.
Helena, gboko odetchnwszy, wspara si o k i powioda dookoa
spojrzeniem. Lekki wiatr od gr wprawi w drenie licie herbacianych
krzeww. W jego powiewie pola wyglday jak agodnie zmarszczona
powierzchnia morza w kolorze nasyconej zieleni. Sodki zapach herbaty
zawis w czystym, ciepym od soca powietrzu. Do jej uszu dotar
miech. Kobiety, jak kolorowe, kiwajce gowami ptaki, pochylay si,
zryway two leaves and a bud i wrzucay zrcznie do koszykw na
plecach. Z daleka syszaa terkot maszyn w manufakturze, ktre
przerabiay first flush tego roku. To bdzie wymienita herbata, nie
gorsza ni ta z zeszego roku, ale w jej produkcj wszyscy musz woy
wiele wysiku. Taka konna przejadka bez szczeglnego powodu bya o
tej porze roku luksusem nie do pomylenia. Na polach, w manufakturze,
w domu i wok domu byo duo roboty, ale wraz z anem pozwolili sobie
na chwil odpoczynku.
Do szczupego, czarnego jak smoa ba Lakszmi przysun si masywny
eb Sziwy. Ogier patrzy ciekawie, co spoywa jego crka, a po chwili
przyczy si do posiku. Helena spojrzaa w gr. Wiatr rozwia falujce
ciemne wosy lana, ktry umiechn si pod wsem.
- Wygldasz na szczliw.
Helena popatrzya na niego przez moment, jak siedzia na koniu, z
podwinitymi rkawami, skra lekko opalona. Serce

wypenio si jej mioci. Chwycia go za rozpity konierzyk koszuli,


przycigna delikatnie do siebie, przycisna wargi do jego ust i
powiedziaa:
- Bo jestem.
Odwzajemni jej pocaunek. Gdy si rozczyli, jego oczy byszczay, an
szarpn uzd i Sziwa zrobi kilka krokw naprzd.
- Jedziesz?
- Za chwil.
an skin gow i skierowa Sziw powoli na drog prowadzc w d,
midzy polami. Helena ledzia go jaki czas wzrokiem, a potem si
odwrcia, spojrzaa na strome zbocza Kanczendzongi, ktra zdawaa si
czuwa jak niemy, uwany stranik pokoju i szczcia ich domu - domu,
ktry by tak peen ycia.
Jason, od kiedy nabra wprawy w jedzie konnej, spdza jedynie godziny
nauki w szkole i niektre popoudnia u jednego z przyjaci w miecie, a
potem na swoim waachu gna w kierunku gr, eby si nie spni na
kolacj z rodzin. By dobrym uczniem, ktry w swych planach na
przyszo rozwaa zawd inyniera lub plantatora herbaty. Czsto
przesiadywa z Moha-nemTadidem. Razem tumaczyli stare pisma
hindusw i dyskutowali o filozofii, ktra si w nich zawieraa, an i Jason
jedzili na wsplne konne przejadki, chodzili na polowanie albo
mierzyli si i zrczno, zmagajc si fizycznie. Od ostatniej wiosny
mieszkaa u nich Marge. Upara si, e chce by przy Helenie podczas
narodzin jej pierwszego dziecka. aden najbardziej przekonujcy
argument nie mg jej powstrzyma od wybrania si w t podr, a w
kocu zostaa u nich na stae. Tymczasem maleka Emily Ameera robia
pierwsze chwiejne kroczki, prowadzona przez Marge za rczk. Marge i
Szuszila przecigay si w rozpieszczaniu dziecka. Szuszila i Helena nie
potrafiy si zaprzyjani, ale zdoay uporzdkowa wzajemne relacje, a
nawet czasem ze sob artoway i miay si razem. Helena chtnie
powierzaa jej Emily na kilka godzin, gdy miaa jakie zajcie w domu
lub ogrodzie.

Helena nigdy nie zapomni ez w oczach lana, gdy trzyma po raz pierwszy
w ramionach zawinitko z malekim czowieczkiem. Emily Ameera,
ktra odziedziczya po ojcu ciemne oczy i wosy, a po matce jasn cer,
bya kochana i rozpieszczana przez wszystkich domownikw. Imiona
dostaa na pamitk po siostrze lana. Bya dzieckiem monsunu - tego
monsunu, kiedy Helena i an si pogubili, a potem znowu odnaleli.
Helenie przychodzio czasem do gowy, e moe faktycznie tkwia w niej
dusza tamtej dziewczynki, ktra wybraa sobie tym razem szczliwszy
czas i miejsce.
Dom w Worlds End sprzedali. Od tego czasu portret Ce-lii wisia u nich w
salonie. Sprzedali rwnie domy nalece do lana, ten w Kalkucie,
ktrego Helena nigdy nie widziaa, i ten w Londynie. Ich dom by tutaj, w
Indiach. Zimy spdzali w Radputanie, w Surja Mahal lub w domu Adita
Dai, gdzie obchodzili urodziny Jasona i lana, a take w dziwny sposb
Boe Narodzenie, mieszajc ze sob tradycj chrzecijask z indyjskimi
klimatami. Tam czuli si w naturalny sposb Czandami, podobnie jak
byli Neville'ami podczas pobytu w Darjeeling i jego okolicach. Helena
zdoaa przekona lana do pogrzebania starych niesnasek. Za kilka
tygodni, gdy herbata zostanie zebrana i przetworzona, zapakowana w
skrzynie i odprawiona na statki w Kalkucie, w Sikharze ma si odby
wito plenerowe dla innych plantatorw i ich rodzin, ktrego
planowaniem i przygotowaniem Helena jest zajta w cigu niewielu
wolnych godzin, jakie ma teraz do dyspozycji.
O Richardzie Carterze nigdy ju wicej nie usyszaa i chocia czasem
miaa wyrzuty sumienia, e w ten sposb ucieka z hotelowego pokoju, to
w sumie bya zadowolona, e tak si to wszystko skoczyo. Potrafia
dochowa tajemnicy ich obu, lana i Richarda. Zostawia za sob cienie
przeszoci. Nie mija ani jeden dzie, eby Helena nie dzikowaa
losowi, e j tu sprowadzi, cho droga do tego szczcia bya tak
wyboista. I bdzie

walczya jak lwica, eby zachowa to szczcie, gdyby kiedykolwiek


poczua, e jest ono zagroone.
Od czasu do czasu martwia si, czy Emiy bdzie dane wzrasta
beztrosko i szczliwie, inaczej ni jej i anowi. Ale wiedziaa, e los
kroczy swoimi drogami, e czasem trzeba go wzi we wasne rce,
odwanie i bez wahania. Prbowaa przekaza t wiedz Jasonowi.
Sprbuje przekaza j take Emiy oraz pozostaym dzieciom, ktre an i
ona bd moe jeszcze mieli. Sprbuje da im to, co najlepsze z obu
wiatw, poniewa byaby to najcenniejsza spucizna, jak im ktrego
dnia mog pozostawi.
Helena wyprostowaa si i zaczerpna gboko powietrza, chona
soce, wiatr, zapach kamieni, ziemi i herbaty. W kocu szarpna cugle i
pogalopowaa wrd zielonych wzgrz, w d, za anem.

Uwagi kocowe

Akcja i bohaterowie tej ksiki s w wikszoci fikcyjni, kilka scen opiera


si jednak na prawdziwych wydarzeniach.
Naprawd istnia kierownik Ogrodu Botanicznego w Saharanpurze
William Jameson i faktycznie na zlecenie rzdu zajmowa si
eksperymentaln upraw herbaty w rnych dolinach Himalajw, take w
dolinie Kangry.
To historyczne, kulturalne, religijne Indii, spoeczne i polityczne
stosunki panujce w kraju w tym okresie zostay przedstawione na
podstawie starannie przeprowadzonej kwerendy, szczeglnie
wydarzenia, jakie si rozegray podczas powstania z 1857 roku w Meerut,
Delhi, Kanpurze i innych czciach kraju. Genera sir Hugh Wheeler,
genera Havelock, genera George Anson, lord i lady Canningowie,
Bahadur Szach i Nana Sahib s postaciami historycznymi, ktre miay
swj udzia w powstaniu, podobnie jak porucznik Willoughby i jego
ludzie, ktrzy po poudniu 12 maja 1857 roku wysadzili arsena w Delhi.
Paac Surja Mahal i rd rady Dheeraja Czanda s fikcyjne, jak rwnie
plantacja herbaty Sikhara, ale miejscowoci te, ich historia i osoby tam
yjce zostay zainspirowane realnymi wydarzeniami i osobami. Dotyczy
to rwnie rodziny Claydonw i Lawrenceow.
Historia Winstona zostaa zainspirowana losem bezimiennego onierza,
ktry podczas powstania bi si po stronie Hindusw, by cigany jako
zdrajca, a na koniec zosta stracony.

You might also like