Professional Documents
Culture Documents
Biuletyn Tradycji - TRADYCJA 1
Biuletyn Tradycji - TRADYCJA 1
Biuletyn Tradycji
WARSZTATY TRADYCJI WSPÓLNOTY ANONIMOWYCH ALKOHOLIKÓW
1 Doświadczenie AA przekonało nas, że: naszych „intelektualnych” członków głośno wołało, że Tradycje po prostu odzwierciedlają
sumę moich własnych nadziei i obaw dotyczących Anonimowych Alkoholików.
2 Tradycja Pierwsza
Zacząłem, więc podróżować i wiele rozmawiać na temat nowych Tradycji. Ludzie byli z
2 Sprawa rodzinna
początku uprzejmie uważni, chociaż muszę przyznać, że niektórzy zapadali w drzemki w
3 Tradycja I AA (jak to widzi Meszuge) czasie moich wczesnych tyrad. Po jakimś jednak czasie zacząłem dostawać listy zawierające
takie oto wyznania: „Bill, bardzo byśmy chcieli, żebyś do nas przyjechał przemawiać..
5 Drugie wyzwanie
Opowiedz nam, gdzie kiedyś chowałeś swoje flachy i o tym swoim nagłym duchowym
7-8 Z wypowiedzi uczestników
olśnieniu, którego doznałeś. Ale na litość Boską, nie mów już więcej o tych nieszczęsnych
Tradycjach!”
Czas to wszystko odmienił. Zaledwie pięć lat później kilka tysięcy członków AA, spotkało się
na Konwencji w Cleveland w 1950 roku, zadeklarowało, że Dwanaście Tradycji AA stanowi
platformę, na której nasza Wspólnota może najlepiej funkcjonować i trzymać się razem w
jedności po wsze czasy.
Bill W.
Czy znam naszą literaturę, rozumiem jej znaczenie dla jedności i przetrwania naszej wspólnoty?
Czy zdaję sobie sprawę, że zawiera ona sprawdzone przez lata doświadczenia tych, którzy
Czy próbuję stosować zasady AA z konieczności, czy też znajduję w programie swój sposób na
życie?
Czy muszę podporządkować się zasadom i regułom Wspólnoty i co w tym sprawia mi najwięcej
trudności?
OSTRZEŻENIE!
TRADYCJA PIERWSZA
Jest bardzo prawdopodobne, że gdyby nie istniała Wspólnota Anonimowych
„Małe tradycje Alkoholików, ja sam nie żyłbym już – być może potrącony przez samochód, może zadźgany
mogą przyczynić się do zbyt w ciemnym zaułku, może odwiedzany przez rodzinę w szpitalu aż do beznadziejnego końca.
szybkiego upadku Grupy AA.
Jednak żyję i właśnie zaczynam kolejny dzień z nadzieją, że będzie to zdrowy dzień – bez
Powodują rozwój wielu groźnych
pomocy Boga, bez pomocy Anonimowych Alkoholików nie byłoby to możliwe. Ja w to
i śmiertelnych chorób.
wierzę.
Mogą szkodzić Tobie i Twojemu
otoczeniu”. Tradycja pierwsza mówi o naszym wspólnym dobrze, podkreślając że właśnie ono
powinno być na pierwszym miejscu, jeśli chcę osiągnąć obiecywane przez Program
wyzdrowienie z alkoholizmu, z choroby ducha.
Dla mnie tym wspólnym dobrem we Wspólnocie Anonimowych Alkoholików jest dar
trzeźwości. Żyjąc trzeźwym życiem sam powinienem je pielęgnować i przekazywać dalej. Tym
WSPOLNYM DOBREM, które winienem pielęgnować jest samo AA.
Sprawa rodzinna
Program 12 Kroków przyniósł mi nadzieję na wyzdrowienie z beznadziejnego stanu
umysłu i ciała, w jakim byłem przez wiele lat. Żadna ludzka siła, w tym najbardziej usilne moje
Tradycja pierwsza głosi, że nasze wspólne
własne działania nie mogły mnie uwolnić od koszmarnej obsesji picia i od choroby ducha,
dobro jest najważniejsze – jest to zła nowina dla
która powodowała, że żyłem w świecie własnych iluzji.
egocentrycznego pijaka. Co znaczy, że
wspólne dobro jest najważniejsze widzę na Przestałem pić, a mimo to nadal odczuwałem działanie choroby – lęk, złość, nagłe
podstawie własnej rodziny. impulsywne reakcje, żal do świata, ciągłe poczucie nieszczęścia. Dla mnie osobiście
Moje osobiste potrzeby, pragnienia, marzenia punktem zwrotnym stało się to, iż uwierzyłem w skuteczność Programu AA. W to, że na drodze
muszą przejść przez pryzmat wspólnego dobra. zdrowienia mogę osiągnąć konkretne efekty – obiecywane wyzdrowienie.
Jeśli rodzina ma istnieć i funkcjonować jako
sensowna jednostka, muszę cały czas strzec jej Że taki stan zdrowia jest stanem warunkowym, a jeśli go osiągnę, to potem by go
dobra. Jeśli rodzina sama się niszczy, moje utrzymać winienem ciągle trwać w działaniu, dzień za dniem. Moje życie, moja trzeźwość,
życie jest zagrożone. Wspólne dobro jest także moje zdrowie duchowe to kwestia każdego kolejnego dnia. Dzisiaj mogę pomodlić się o
ważne w zakładzie pracy. Nie mogę zdrowy dzień, a gdy wieczorem ten dzień się skończy, podziękować za kolejny dar, jaki
ignorować poleceń kadry i administracji i otrzymałem.
powiedzieć sobie: „To dobro dla zwykłych
ludzi, ale ja z moim twórczym geniuszem mogę To wspaniałe moc prowadzić takie... normalne życie – jestem ojcem, mężem, synem.
robić co mi się podoba”. Na przykład, jeśli Chodzę na zakupy, czytam książki, oglądam filmy, jeżdżę na nartach, szykuję śniadania, nie
szkoła, w której pracuje ma istnieć i wypełniać krzyczę, nie płaczę, nie obwiniam, staram się słuchać, moje dzieci przychodzą przytulić się do
swoją misję Edukacji młodzieży, moje osobiste mnie, nie boją się ze mnie żartować, nie boją się przyjść powiedzieć, ze dostali złe stopnie,
potrzeby, pragnienia, cele, oczekiwania i moja zona mówi, że jest szczęśliwa.
marzenia muszą zostać podporządkowane.
Nawet pies jest zadowolony – zadość uczynniam mu niegdysiejsze wrzaski braniem do
Wspólne dobra musi być najważniejsze.
łóżka i chodzeniem na spacery. Kiedy po okresie fascynacji Programem 12 Kroków
sięgnąłem po raz pierwszy „na poważnie” do Tradycji, to ze zdziwieniem odkryłem, że już
pierwszy zapis, pierwsza, zdawałoby się najważniejsza Tradycja, mówi do mnie, że nie osiągnę
żadnego wyzdrowienia bez dbałości o dobro AA.
W końcu powinienem przestać tak bardzo przejmować się samym sobą i zobaczyć, że
dookoła jest Wspólnota, której jestem częścią. Ba, że moje osobiste szczęście zależy od tego,
czy ta Wspólnota będzie dobrze funkcjonować. W Wielkiej Księdze mamy porównanie nas
samych do pasażerów wielkiego statku, który uległ katastrofie. W tej ciężkiej chwili wszyscy
nagle się jednoczą – celem staje się ratowanie życia.
A ja sam powinienem zdać sobie sprawę, że jeśli nadal chcę szczęśliwie żyć, a nawet
więcej – w ogóle żyć – to winien jestem dbać o stan „szalupy” na której wiosłuję wraz z
innymi. To jest szalupa, która uratuje mnie, jeśli ja sam zadbam o jej stan.
BIULETYN TRADYCJI STRONA 3
Pozwala mi żyć. Dlatego chcę dbać o AA. Jak mogę zadbać o AA i o prawdziwe
przełożenie tej Tradycji z teorii „na życie”? Kiedyś chadzałem do niewielkiego antykwariatu,
gdzie wśród kolorowych, pachnących przygodami książek, prowadziłem długie rozmowy z
pewnym Przyjacielem z naszej Wspólnoty.
Nasze wspólne dobro
To on wskazał mi, że ten Program nie działa bez służby – bez służby zawsze będę się powinno być najważniejsze,
kręcił wokół własnego ogona. Nic nie osiągnę. Wziąłem to sobie do serca, a ten Przyjaciel wyzdrowienie każdego z nas
zaczął mnie ciągnąć „za rękę” przez kolejne służby. Gdybym miał w największym skrócie zależy bowiem od jedności
opowiedzieć komuś, o czym mówi do mnie Tradycja Pierwsza, to powiedziałbym jedno Anonimowych Alkoholików.
słowo: SŁUŻBA.
Tomek AA
Miałem może 3-4 miesiące abstynencji, gdy przypadkowo trafiłem na spotkanie niebezpiecznym morzu. Nie mieli żadnych
wątpliwości, że ich wspólne dobro musi być
Intergrupy. Dotrwałem jakoś do końca, ale wychodziłem z przekonaniem, że to jest jakieś
stawiane najpierw. Nikomu nie przyszło do
grube nieporozumienie: kilkunastu facetów o wyraźnych przerostach zapału
głowy by rozbujać tę tratwę, aby ją
organizacyjnego i z ciągotkami do zarządzania, spiera się namiętnie o sprawy, które nie
przewrócić. Chleb i woda były
mają żadnego istotnego znaczenia ani dla mnie, ani dla alkoholików, ani dla Wspólnoty
racjonowane równo; nie było obżarstwa,
(tak, w tej właśnie kolejności). To na to idą pieniądze, które wrzucam do kapelusza?! Aż
ani łakomstwa.
mnie zatrzęsło ze złości! Jeśli ci działacze - jak ich wówczas nazwałem - chcą się w to Nasz przypadek był podobny do
bawić, niech to robią za swoje, a nie za moje pieniądze. No i oczywiście - beze mnie!!! opisanego, ale niektórzy z naszych chorych
i bezmyślnych członków bujali jednak tę
Nikt mi wtedy nie powiedział, że faktycznie, bardzo często sprawy omawiane na
tratwę i to nas śmiertelnie przeraziło.
spotkaniach Intergrupy nie są najważniejsze na świecie, ale też i nie o to chodzi. Nikt mi nie
Niektóre z tych początkowych obaw
powiedział, że Intergrupa nie jest od organizowania i zarządzania swoim kawałkiem
wydają się nam dzisiaj prawie śmieszne.
Wspólnoty, ale jest raczej czasem i miejscem, w którym uczestnicy spotkania zmagają się z
Pierwsza obawa dotyczyła „wpadek”.
Programem AA i własnymi słabościami czy wadami charakteru. Na początku prawie każdy alkoholik do
którego się zwróciliśmy – miał „wpadki”,
Znakomitym sposobem dodania przydatnej zawartości do biuletynu jest dołączenie
jeżeli w ogóle zaczynał trzeźwieć. Inni
kalendarza zbliżających się wydarzeń. Można w nim umieścić terminy projektów
pozostawali w abstynencji sześć miesięcy
dotyczących całej firmy, święta firmowe, wydarzenia organizowane przez dział kadr oraz
lub może rok, a następnie potem wpadali
imprezy integracyjne.
w trans. Prawie za każdym była to dla nas
Ja jednak swoim negatywnym stosunkiem do służb zewnętrznych dzieliłem się ochoczo autentyczna katastrofa. Patrzyliśmy
przy każdej okazji, a także bez okazji, z podobnymi sobie nowicjuszami. Niestety, niektórzy wówczas wszyscy po sobie i zadawaliśmy
sobie pytanie: „Kto następny”.
chcieli słuchać.
Baliśmy się, że alkohol może nas
Dziś mój kolega pamiętający tamte czasy mówi, że powinienem do końca życia pełnić doprowadzić do całkowitego upadku. Ale
jakąś służbę, żeby odrobić szkody, jakich wtedy narobiłem Wspólnocie. Może ma odrobinę dzisiaj widzimy dziesiątki tysięcy członków
racji. Wspólnoty AA absolutnie trzeźwych, którzy
mają po pięć, dziesięć, piętnaście, lub
Udało mi się wówczas naruszyć prawdopodobnie wszystkie zasady i Tradycje AA, ale
nawet dwadzieścia lat trzeźwienia za sobą.
Tradycję I w szczególności. Byłem przecież gotów bez mrugnięcia okiem podzielić
Wspólnotę na część właściwą, czyli "normalnych" alkoholików i Program 12 Kroków. Oraz
podejrzaną resztę, czyli działaczy, organizatorów i rozmaitych funkcyjnych w jakichś
Intergrupach, Regionach i Komisjach, z tymi ich wszystkimi niezrozumiałymi Tradycjami.
STRONA 4 BIULETYN TRADYCJI
Minęło dużo czasu zanim wreszcie usłyszałem, że "Nasze wspólne dobro powinno być
najważniejsze; wyzdrowienie każdego z nas zależy bowiem od jedności anonimowych
alkoholików" i zacząłem szukać odpowiedzi na pytania, CO w takim razie jest tym wspólnym
dobrem i JAK mam rozumieć jedność? Bo te właśnie elementy wydają mi się najważniejsze w
tekście I Tradycji. Ale minęło tego czasu jeszcze więcej zanim, z pomocą innych ludzi i
literatury AA, zacząłem poznawać odpowiedzi.
Wpadki są bardzo poważną sprawą, ale jako Czemu jednak stawiam tu jakieś warunki? Czemu nie uznam po prostu, że wspólnym
grupa radzimy sobie z nimi z łatwością. dobrem jest Wspólnota AA i kropka? Odpowiedzi dostarcza historia samopomocy i
Zniknęło już w nas uczucie strachu. Alkohol wzajemnego wsparcia alkoholików, która zrodziła się około 100 lat przed oficjalną datą
zawsze zagraża pojedynczej osobie, ale my powstania Wspólnoty Anonimowych Alkoholików.
wiemy, że nie może on zniszczyć wspólnego
dobra. W roku 1840, w Baltimore (USA) powstało Stowarzyszenie im. Waszyngtona
Następną naszą obawą były „skoki w bok”, (Washingtonian Society). Początkowo jego członkami byli tylko alkoholicy. W niedługim
czyli romansowanie i znany wszystkim czasie liczba członków Stowarzyszenia przekroczyła wprawdzie 100 tysięcy, ale coraz więcej
„trójkąt’. było w nim osób nieuzależnionych, polityków, działaczy społecznych i innych. Rozszerzony
Więcej niż połowa naszych członków miała został też zakres działalności i zainteresowań Stowarzyszenia. Jego członkowie angażowali się
wypaczone więzi rodzinne. Picie zamieniło w walkę o zniesienie niewolnictwa oraz inne działania polityczne i społeczne.
męża w czarną owcę rodziny, a jego żonę w
opiekuńczą i zaborczą matkę. Kiedy taka Bez względu na to, jak szczytne idee przyświecały jego członkom, Stowarzyszenie szybko
relacja nadal utrzymywała się po przyjściu do utraciło w ten sposób zdolność pomagania alkoholikom. Jednak doświadczenie to zostało
AA, mężowi błądziły często oczy za inną wykorzystane podczas tworzenia i redagowania Tradycji AA.
kobietą. Kobiety alkoholiczki, których z kolei
Na świecie jest wiele krzywd i niesprawiedliwości, a wielu ludzi potrzebuje pomocy
mężowie już dawno odrzucili, zaznaczały
różnego typu, jednak staram się pamiętać, że Wspólnota AA nie jest w stanie zwalczyć
teraz swoją kobiecość.
Tu i ówdzie zaczęliśmy zauważać sytuacje całego zła, nie jest lekarstwem na wszystkie bolączki współczesnego świata. Ale też nie do
argumenty. Czy jednak w przypadku, gdy zapadnie decyzja nie po mojej myśli, mimo naszego wspólnego dobra. Prawdziwe
braterstwo, harmonia i miłość, umocnione
wszystko staram się pomóc w realizacji, wesprzeć, czy może tylko krytykuję i odcinam się,
częstą bezinteresownością oto zasady, które
szydząc przy okazji? Pierwsza postawa łączy, druga - dzieli.
powinny nam przyświecać. Tylko wówczas
Czy obgaduję, krytykuję i oceniam innych AA? Banalne i powszechne słabostki, będziemy mogli służyć naszemu wspólnemu
prawda? Jednak różnice w ocenie postępowania i zachowania przykładowego Iksińskiego dobru; tylko wówczas jedność AA będzie
podczas ostatniego mityngu mogą podzielić grupę na jego zwolenników i przeciwników, wartością trwałą.
Drugie wyzwanie
Fragment nieautoryzowanego wywiadu z powiernikiem Służby Światowej AA klasy A
/niealkoholik/ opublikowany w MITYNGU specjalnym /w Ryni/ w maju 2002 roku (G.Vaillant
Wywiad GRAPEVINE, Maj 2001, str. 34 – 38).
… „Drugie wyzwanie – być może ważniejsze dla mnie, jako powiernika klasy A – i to nie
przez swą zdolność leczenia alkoholików, ale dzięki możliwości uświadomienia świata, że
jesteśmy jedną rodziną. Jako przykład niech posłużą grupy, od których można coś
oczekiwać, że wiedzą coś o człowieczeństwie i pokoju: kościoły chrześcijańskie, ruchy
psychoanalityczne czy pacyfistyczne. Nieustannie dzielą się one na odłamy skłócone ze
sobą nawzajem. Natomiast AA po 60 latach utrzymuje w działaniu dla wspólnego dobra
ponad 2 miliony bardzo zróżnicowanych indywidualności o przeszłości znacznie mniej
pokojowej niż chrześcijanie, psychoanalitycy czy obrońcy pokoju. Nie jestem pewien, czy
jest to wyzwanie dla samej wspólnoty i czy jest niezbędnym warunkiem utrzymania
trzeźwości. Po prostu jest to wyzwanie dla mnie: sprawić by ludzie docenili głębię tego
posłania zawartą może bardziej w Tradycjach i Koncepcjach, niż w Krokach”.
STRONA 6 BIULETYN TRADYCJI
„Te słowa uświadomiły mi jak wielką rolę w obrazie naszej Wspólnoty odgrywa jej jedność.
Dla kogoś, kto do perfekcji opanował sztukę przeciwstawiania się, było to wyzwanie. Do tego
KILKA MYŚLI Z NASZEJ niespodzianka, że „głębia posłania” jest zawarta w Tradycjach i Koncepcjach. To zupełnie
LITERATURY coś nowego w moim myśleniu.
dobra.
Gdy sięgniemy do pierwszej rozmowy Bill’a i Boba zobaczymy jak ważne było wzajemne
...większość ludzi nie może zdrowieć
zainteresowanie, zaciekawienie. Atmosfera szczerości i wzajemnego zrozumienia stała się
bez grupy.
początkiem stanu, gdzie alkohol był już zbyteczny.
.. zachowanie wspólnoty jest warte
nawet największych poświęceń Teraz ten stan należało utrzymać. Najskuteczniejszym sposobem okazało się
osobistych. przekazywanie innym, jeszcze cierpiącym alkoholikom, wiadomość, że można nie pić. Niby
...istnienie grupy jest nieodzownym proste… ale nie tak do końca. Przypomina mi się system śluzy na kanale łączącym zbiorniki
warunkiem przetrwania
wodne o różnych poziomach lustra wody. Aby podróżni z różnych poziomów mogli się
poszczególnych jej członków.
spotkać musi być specjalne miejsce. Takim miejscem jest śluza.
najważniejszym problemem było
to, by jak najlepiej współżyć i Czy nie przypomina to czasem naszego mityngu? Tam bardziej doświadczeni członkowie
współdziałać. dzielą się opowieściami, w jaki sposób osiągnęli swoją trzeźwość, z nowicjuszami. Następuje
Jak poprzednio, na samym wymiana. Jedni dają sprawdzone doświadczenie a drudzy świeżość spojrzenia. Obie strony
początku walczyliśmy i modliliśmy osiągają korzyść. Ale bywa też tak, że przed chwilą napisane słowa są tylko teorią. Osobiste
się o nasze własne wyzdrowienie,
wady, które kiedyś prowadziły do picia, ujawniają się i nie pozwalają na korzystanie z
tak niedługo potem podjęliśmy
doświadczeń innych.
równie gorliwe starania, by znaleźć
zasady, dzięki którym sama To o alkoholikach mówią, że nawet leżąc w rowie potrafią spoglądać na innych z góry.
Wspólnota AA mogłaby przetrwać. Oczywiście nie przesądzając sprawy mogę zauważyć, że ich droga do trzeźwości jest
Żaden AA nie może zmusić znacznie trudniejsza. Powrót do zdrowia wymaga pokory. Wyraz temu dają zapiski z
drugiego do czegokolwiek. Warsztatów, jakie zostały przeprowadzone w Regionie Warszawa. Przypomina chyba o tym,
Jeśli nie będziemy trzymać się
co drugi uczestnik. Ale jest też wyzwanie: Przyszedłem po pomoc a nie by rywalizować.
razem, wspólnota AA umrze.
Wszyscy wiedzieli, że muszą znaleźć Sam wiem ile krzywdy przynosi rywalizacja, szczególnie niezdrowa. Gdy pytałem – kto tu
prawdziwą siłę w niezachwianej rządzi? Kiedy próbowałem wprowadzić w rodzinie rządy „silnej ręki”, nie znajdowałem
wierze. I znaleźli ją w stopniu, który zadowolenia siebie, podobnie nie spotkałem grupie AA, gdzie łatwo było popaść w konflikt z
pozwolił im znieść każdą próbę innymi. Dopiero wspólne sumienie wskazywało jasną drogę i zadowolenie, ale tego miałem
wytrzymałości(...), przetrwać się dopiero nauczyć.
wszystkie chwile niepewności, bólu,
strachu, desperacji, a nawet śmierć Często wśród członków AA pada pytanie o sens Tradycji. Jestem przekonany, że
jednego z nich. wskazówki Tradycji są informacją dla mnie, w jakich warunkach najefektywniej zachodzi
trzeźwienie, a na pewno nie są jakimś specjalnym kodeksem karnym służącym do
wyłapywania i piętnowania tych, którzy nie chcą się im poddać.
Życie potrafi samo weryfikować postawy wobec Programu AA a ja nie muszę być
Kainem. Największe chyba wrażenie wywarły na mnie słowa z warsztatów: We wspólnocie
zobaczyłem, jak zajęty osiąganiem własnych celów nie widziałem potrzeb rodziny. Ze
zdumieniem stwierdzam, że największe zadowolenie w życiu sprawia mi dawanie siebie innym,
jeśli jeszcze są.
Właśnie słowa: jeśli jeszcze są uświadamiają mi, że najlepszym czasem na dawanie jest
czas obecny. Warto zmienić stosunek do najbliższych, szukać tego co łączy, angażować się w
przygotowanie budującej atmosfery. Wiemy, że… istnienie grupy jest nieodzownym
warunkiem przetrwania poszczególnych jej członków /AA wkraczają w dojrzałość/, to nasze
wspólne dobro. Nigdy nie wiadomo, czy nam albo naszym najbliższym nie przyjdzie korzystać z
dobrodziejstw Wspólnoty.
BIULETYN TRADYCJI STRONA 7
Ale ona musi istnieć. Jest jeszcze jedna, kto wie czy nie najważniejsza kwestia Tradycji
Pierwszej. Fakt istnienia naszej Wspólnoty nadaje dzisiaj wyraźny sens memu życiu, mam
motywację, aby się zmieniać; dzięki niej mogę czerpać siłę do pokonywania przeciwności.
A najważniejsze… nie jestem już sam. Są inni, którzy pomogą w chwilach słabości. I GRUPA AA “ODWAGA”
pomyśleć, że to dopiero początek drogi”.
Marek
87 - 100 Toruń
ul. Kasztanowa 16
Przestrzeganie zasad 12 tradycji jest gwarantem normalnego funkcjonowania AA
a tym samym zdrowieniem każdego z nas. (Miejski Ośrodek
Przyszedłem po pomoc a nie by rywalizować.
Jeżeli ja potrafię akceptować siebie, to daję innym żyć!
Wspólnota AA to rodzina, która sobie pomaga.
Edukacji i Profilaktyki
Jestem jak palec u ręki, pięć palcy daje pięść, czyli siłę.
Na terapii nauczyłem się że jestem najważniejszy. Teraz wiem, że ważniejsze ode Uzależnień)
mnie jest sumienie grupy, a jeszcze ważniejsze AA jako całość.
Szukamy tego, co łączy, a nie co dzieli.
Wspólnota, grupa - to lekarstwo na osamotnienie.
Tradycja ta określa mój stosunek do AA jako całości. Ważna jest jedność całej
wspólnoty, a nie tylko moja osoba. Potęga jest w AA, bez niej nie daję rady.
MITYNGI
Przypomina - bądź skromny.
Pokora, to dla mnie jedyna droga do stosowania tradycji.
PONIEDZIAŁEK
Kiedy odrzucę pychę i swoje ambicje, a kieruję się dobrem, wtedy zdrowieję i
wtedy odczuwam jedność z drugim alkoholikiem, z grupą. W jedności jest siła i - GODZ. 17.00
wiara. Tradycja Pierwsza zawiera nadzieję na zdrowienie.
Uczestniczenie w służbie - dawanie siebie innym w duchu wzajemnej miłości i PIĄTEK
zrozumienia - to bezpieczeństwo wspólnej drogi.
Pokazuje jak funkcjonować w rodzinie. Bez wspólnoty nie potrafię znaleźć
motywacji do trzeźwienia.
- GODZ. 18.00
Tradycje to wskazówki dla mnie, a nie kodeks karny.
Zrozumienie i poszanowanie Pierwszej Tradycji pozwala zachować mi rodzinę.
Pokora i odpowiedzialność, ciepło, tolerancja i życzliwość są konieczne. Jedność
to przyzwolenie na różnorodność dla wspólnego dobra. Mityng Otwarty
Jedność nie znaczy koniecznie jednomyślność. Wiele dróg prowadzi do jednego
celu. Nie krytykujemy,
Na mityngu spotykają się ludzie różnych poglądów, zawodów, wyznań. Ale cel
Pierwszy mityng
mamy ten sam – TRZEŹWOŚĆ
Muszę chronić Program przed ulepszaczami by nadal mógł być nadzieją dla
miesiąca
potrzebujących.
Nigdy nie udało mi się utrzymać trzeźwości samemu. Potrzebny jest mi drugi
człowiek mający ten sam cel.
W korzystaniu z Programu AA niezbędna jest pokora.
Chciałem wykorzystywać ludzi, a wspólnota nauczyła mnie ich kochać. Dla nich
coś robić, bo to przyjemne.
We wspólnocie zobaczyłem, jak zajęty osiąganiem własnych celów nie
widziałem potrzeb rodziny. Ze zdumieniem stwierdzam, że największe
zadowolenie w życiu sprawia dawanie siebie innym, jeśli jeszcze są.
Kiedyś moje dobro było najważniejsze. Dziś próbuję i uczę się by swoje zdrowienie
i trzeźwienie połączyć z naszym wspólnym dobrem. Przeżywam przemianę
postawy z JA na MY
Chciałem być lepszy od innych, dziś lepszy - dla innych
Wszelkie pomysły i inicjatywy dla poprawy funkcjonowania grupy AA powinny być konsultowane nie tylko w sumieniu grupy ale
także na forum Intergrupy. Konsultacja to prośba o radę wynikającą z doświadczenia, a nie dyrektywy. Dobro Wspólnoty jest
również moim dobrem, tylko moje dobro nie zawsze służy Wspólnocie. Bezwarunkowe trzymanie się zasad i Tradycji pozwala na
jasność w postępowaniu wszystkim członkom Wspólnoty. Tworzenie nowych grup powinno być uwarunkowane potrzebami
Wspólnoty w danym rejonie, a nie wynikać z chorych ambicji inicjatora. Taka inicjatywa również powinna być konsultowana
Uczęszczam na mityngi, pełnię służby na grupie. Tak jak potrzebny jest mi drugi alkoholik, abym utrzymał trzeźwość tak i ja jestem
komuś potrzebny w chorobie. Powinienem podporządkować się zasadom i regułom Wspólnoty. Najbardziej przeszkadza mi w tym
mój egocentryzm, tendencja do samowoli. Wspólnocie AA potrzebne są Tradycje i zasady, aby ta wielka rodzina nie zaginęła.
Wszyscy mamy ten sam problem, więc dbamy o wspólne dobro. Nie muszę podporządkować się zasadom i regułom, ale chcę,
chociaż nie raz mam swoje zdanie. Wspólnocie AA potrzebne są Tradycje, aby był porządek i żeby grupa mogła istnieć.
Ta Tradycja mi podpowiada, co ja mam robić i jak żyć w trzeźwości. Mam się stosować do sumienia grupy, współpracować. To
znaczy podejmować się służb i pokornie przyjmować, że nie jestem żadnym autorytetem i że w AA nie ma autorytetów.
Dla mnie jedność, to wspólne dobro – wyzdrowienie z alkoholizmu. Dzięki Pierwszej Tradycji możemy wszyscy podać sobie ręce. To
Pierwsza Tradycja pozwala mi odejść od swoich ambicji. Mam wybrać nasze wspólne dobro, nasz główny cel. Dla mnie głównym
celem jest osiągnięcie jedności z innymi ludźmi, umieć z nimi porozumieć się. Jedność burzy mi niejednolita literatura czytan a na
mityngach – jedni czytają 24 Godziny , inni Refleksje. Gdy przychodzę na mityng AA, to mówię o tym co mi dał Program AA,
abym dziś się nie napił. A na terapii mówię, co mi dała terapia. Jeśli mieszam te dwa sposoby, to wprowadzam w błąd
Rozumienie Tradycji przyszło do mnie później. Najpierw liczyło się tylko moje dobro. Potem zobaczyłem, że tam gdzie są
przestrzegane nasze Tradycje, czuję się u siebie. Czuję się bezpiecznie. Moim zdaniem Kroki to cegły a Tradycje – zaprawa. Bez
Słuchałem innych alkoholików, którzy byli za granicą. Mówili, że tam na mityngach czuli się tak samo jak w kraju. Czuli jedno ść.
Trafiałem również w miejsca, gdzie mityngi były okazją do zarabiania pieniędzy na alkoholikach. Słyszałem również o jakiś
prywatnych mityngach czy na przykład tylko dla jakieś grupy zawodowej. Nie mam na to zgody.
Mieszkam teraz w nowym mieście. Chodzę tam na mityngi. Poczułem, że trafiłem do innego AA. Byłem przyzwyczajony do pracy
Uległem „niebezpieczeństwu pomieszania” terapii z AA. Terapia dała mi wiedzę profesjonalną, medyczną. W AA odnajdywałem
duchowość. Chodziłem na wiele grup i to mi mieszało. Na każdej grupie czytano inne lektury.
Przyjechałem na warsztaty, bo nie ma we mnie zgody na łamanie Tradycji. Ja też na początku ich nie znałem i ta niewiedza
przeszkadzała mi trzeźwieć. Tu uczę się działać wg zasad. Dla mnie jest ważne by byłą jedność na mityngach.