Dawid Copperfield

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 163

Dawid Copperfield

Karol Dickens

Ksinica-Atlas, Lww Warszawa, 1927

Pobrano z Wikirde dnia 23.05.2017


BIBLJOTEKA ISKIER

11.
KAROL DICKENS

D AW I D
CO PPERFIELD

KAROL DICKENS

sawny powieciopisarz angielski, urodzi si w r. 1812, umar w 1870 r. Ojciec jego by


urzdnikiem marynarki ze skromn pensj, mao zajmowa si dziemi, szukajc zarobku
na utrzymanie rodziny. Matka, zapracowana w domu, nie umiaa sobie te radzi z
wychowaniem syna. Dopiero w dwunastym roku ycia poszed do szk, lecz ju w
pitnastym roku pracuje u adwokata jako praktykant i uczy si stenografji, eby wicej
zarabia. W Dawidzie Copperfieldzie wiele obrazw bierze z wasnego ycia. I on,
zamiast si uczy, pracowa w fabryce szuwaksu, i on zdoby nauk dziki wasnej pracy,
silnej woli i wytrwaoci. Dickens pisa zacz wczenie, lubi malowa postaci ludzkie z
humorem, mia si bez zoliwoci. Ale wyszydza pych, egoizm, obud. Do najlepszych
powieci naley take Maleka Dorrit.

2111
Skad i druk wykonano w Zakadach Graficznych Sp. Akc. Ksinica-Atlas we Lwowie
SPIS ROZDZIAW.

Cz I. Dziecistwo. Cz II. Modo.


1. Szczliwe dziecistwo 1 11. Szkolne czasy w Canterbury 128
2. Rozkoszna wycieczka 17 12. Przeszo i przyszo 143
3. Ojczym 27 13. Ze i dobre duchy 152
4. Do szkoy 43 14. Mio 164
5. Wrd kolegw 55 15. Burza 173
Ostatnie chwile szczcia w 16. Staj do walki z losem 184
6. 74
rodzicielskim domu 17. Spka Wickfield i Heep 196
7. Sieroctwo 84 18. Dora 204
8. Na wasnym chlebie 95 19. Prawda i mio zwycia 211
9. Bezdomny 104 20. Kwiaty i ciernie 230
10. Nowe ycie 119 21. Szczcie 236

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
CZ I.

DZIECISTWO.

I. SZCZLIWE DZIECISTWO.

Urodziem si pogrobowcem.
Mj ojciec umar, nim przyszedem na wiat, i z ogromnym smutkiem mylaem
sobie nieraz, e nigdy mi nie widzia!
Pierwsze moje wspomnienie o nim to biay marmurowy kamie przy kociele, pod
ktrym spoczywa, jak mi powiedziano. Mylaem o nim nieraz i z dziwnem uczuciem
ciskao mi si serce w ciemne wieczory zimowe, kiedy, bawic si z mam w ciepym i
jasnym pokoju, mimowoli spojrzaem w okno. Jaki samotny musia tam by pod
kamieniem, kiedy nam tutaj tak ciepo i przyjemnie. I to naprawd straszne, e tu, w jego
domu, drzwi przed nim zamknite.
Gow rodziny, t. j. osob najstarsz w rodzinie, bya ciotka mojego ojca, a wic moja
babka cioteczna, miss Betsy Trotwood (Trotuud). Babka Trotwood podobno miaa
burzliwe ycie: wysza zam za czowieka, ktry le z ni postpowa, a poniewa bya
bardzo energiczna, wic si z nim rozstaa, odsuna si od wiata i ludzi, powrcia do
panieskiego nazwiska i zamieszkaa sama ze suc w maym domku nad brzegiem
morza niedaleko Duwru. W tym czasie tak obrzydli jej mczyni, e gdyby to od jej
woli zaleao, prawdopodobnie nie byoby ich wcale na wiecie.
Ojciec w modym wieku by jej ulubiecem: poczci go wychowaa i kochaa jak
syna, lecz wzamian wymagaa posuszestwa. Kiedy si dowiedziaa, e ojciec wbrew jej
woli oeni si z mam, bya obraona miertelnie i zerwaa z nim wszelkie stosunki.
Mamy nie znaa, nie widziaa nigdy, lecz nazwaa j dzieckiem, woskow laleczk,
poniewa miaa wtedy dopiero lat 18, zote wosy, bkitne oczy i niezmiernie agodny
wyraz twarzy.
Ojciec od mamy by dwa lata starszy, ale wty, sabego zdrowia i w rok po lubie
umar. Wtedy mama zostaa samiuteka jedna, bo nikogo z krewnych nie miaa.
Pewnego dnia w marcu, przed mojem jeszcze urodzeniem si, siedziaa mama smutna
w bawialnym pokoju i czsto podnosia do oczu chusteczk. Bya naprawd dzieckiem,
nie miaa w charakterze takiej siy i stanowczoci, jak ciotka, wic czua si strasznie
samotn, opuszczon i nieszczliw. Zdawao jej si, e chyba te umrze, bo jake i
przez ycie samej jednej midzy obcymi?
Wtem w ogrodzie spostrzega nieznan osob: wysok, szczup dam w ciemnym
stroju, zmierzajc stanowczym krokiem ku drzwiom.
Mama tak si przelka, e si schowaa za krzeso, lecz suca wpucia ciotk, bo to
bya miss Betsy Trotwood, i otworzya jej drzwi do pokoju, gdzie znajdowaa si mama.
Ciotka obja pokj badawczem spojrzeniem i naturalnie zaraz spostrzega mam za
fotelem. Skina, aby zbliya si do niej, lecz jej zsunite czoo i przenikliwe oczy tak
przeraay mam, e zaledwie moga sta o wasnej sile.
Zapewne pani Copperfield? spytaa chodno, a gdy mama skina gow, dodaa:
Jestem Betsy Trotwood, musiaa pani sysze o mnie?
Mama nie moga duej wstrzyma si od paczu i szlochaa, zasoniwszy twarz
rkami.
Ciotka kilkakrotnie potrzsna gow, ruszya ramionami i, ujwszy mam za rami,
posadzia j znowu na krzele przy ogniu, ktry pali si na kominku.
Oj, dziecko, dziecko mwia agodnie potrzebne ci to byo? Do lalek w
twoim wieku? Ale nie pacz, to si ju nanic nie zda.
Mama jednak nie moga uspokoi si tak odrazu, a gdy nakoniec odsonia oczy,
ujrzaa ciotk, stojc przy oknie i patrzc w ogrd, gdzie wiatr wiosenny zgina jeszcze
nagie gazie wizw, a zachodzce soce rozpalao w chmurach te i czerwone
blaski.
Mama nie miaa poruszy si z miejsca, zmrok zapada zwolna, ogarniaa j dziwna
trwoga.
Nagle miss Trotwood odwrcia si od okna i spojrzaa z litoci na blad twarz
mamy.
Jeste chora, moje dziecko przemwia. Tu jest zimno i zziba. Naturalnie,
rce jak ld. Trzeba zawoa sucej, eby ci przyniosa gorcej herbaty. Jak si
nazywa?
Peggotty sabym gosem wyszeptaa mama. To mi nic nie pomoe. Zdaje mi
si, e musz umrze.
Gupstwo powiedziaa energicznie ciotka Herbata ci rozgrzeje. A co do
Peggotty, nie syszaam, jak yj, podobnego imienia pomidzy chrzecijanami.
Mama zacza si usprawiedliwia.
Dawid j tak nazywa, bo ma imi moje, ale teraz...
Gupstwo powtrzya ciotka wszystko jedno. Herbata zrobi ci dobrze i bd
moga wreszcie rozmwi si z tob, w jakim celu tu przyjechaam.
To powiedziawszy, wezwaa Peggotty, kazaa jej poda szklank gorcej herbaty,
sama poprawia przygasajcy ogie i, zajwszy miejsce naprzeciw mamy, czekaa a si
uspokoi.
Przyjechaam dlatego... zacza nakoniec. Wiem, e spodziewasz si
creczki.
Moe synka szepna mama bardzo cicho.
Nie spieraj si rzeka miss Betsy bdzie crka. Ot chc ci powiedzie, e
od chwili urodzenia bior j pod opiek. Bd jej chrzestn matk, dam jej swoje imi i
bdzie si nazywaa Betsy Trotwood Copperfield. Uwaam j za swoje dziecko i niczego
wam odtd nie zabraknie. Naprawd to bd miaa a dwie crki.
A jeli bdzie chopczyk? zapytaa mama.
Widz, e lubisz si sprzecza odezwaa si ciotka surowo. Czy i z Dawidem
tak postpowaa?
Na te sowa mama wybuchna paczem i pakaa tak strasznie, e zrobio jej si sabo,
a wezwana Peggotty uznaa za najlepsze pooy j do ka.
W par godzin potem byem ju na wiecie. Ciotka oczekiwaa mnie z niepokojem i
zdaje si z niecierpliwoci.
Jake m a a ? byo jej pierwsze pytanie, gdy gos mj usyszaa.
M a y zdrw rzeka wesoo Peggotty tgi chopak. Bdzie pociecha dla pani.
Ciotka spojrzaa na ni dziwnym wzrokiem. Nastpnie, nic nie mwic, woya
kapelusz, paszczyk, rkawiczki, otworzya drzwi do ogrodu, wysza i znikna, jakby jej
nigdy nie byo. Obrazia si, e przyszedem na wiat, i nie chciaa mnie nawet widzie.
Odtd nie pokazaa si wicej. Nie wiedziabym o jej istnieniu, gdyby najpierw
Peggotty, a nastpnie mama nie opowiedziaa mi tego wszystkiego. Biegy lata i ycie
pyno nam cicho, moe nawet szczliwie, o ciotce nie mylelimy zupenie, poprostu
zapomnielimy o niej.
Inne wspomnienia zarysoway si w mojej pamici, niby obrazy, ktre gdzie
widziaem. Najdawniejszy z nich tak wyglda.
Na pododze w duym pokoju klcz czy siedz niedaleko od siebie dwie postaci:
mama i Peggotty, a ja przebiegam od jednej do drugiej. Mama trzyma mi ztyu za
sukienk, a Peggotty woa i wyciga rce. Potem Peggotty trzyma, a mama mi woa i
umiecha si tak przelicznie.
Bardzo dobrze pamitam mam i Peggotty tak niepodobne, e mogem je zawsze
odrni zdaleka. Mama szczupa, wysoka, bardzo biaa, z mas zotych wosw wysoko
na gowie i sodkiemi, jak niebo bkitnemi oczami, a Peggotty niska, bardzo gruba,
twarda, z czerwon twarz i rkami; jej bardzo czarne oczy zdaway si rzuca jaki cie
na twarz, bardzo czarne wosy, nisko wtyle gowy upite, miay poysk granatowy.
Pamitam i nasz dom tak doskonale, e mgbym narysowa kady pokj. W
suterenie bya kuchenka Peggotty, z wyjciem na podwrze, gdzie znajdowa si
gobnik bez gobi i psia buda bez psa. Zato byo tu duo drobiu, a kury wydaway mi
si gronemi i ogromnemi ptakami. Gdakay, jeli im stanem na drodze, a jeden wielki
kogut wzlatywa a na pot i patrzy na mnie w sposb bardzo podejrzany. Gsi znowu,
przechodzc niekiedy za potem, wycigay zawsze ku mnie dugie szyje, i nieraz potem
niy mi si w nocy, niby dzikie zwierzta, ktremi byem otoczony.
Z kuchenki do pokoju przebiegaem zawsze przez bardzo dugi, pciemny korytarz,
na ktrego kocu znajdowaa si piarnia, miejsce tajemnicze i pene ponty, bo mama i
Peggotty zawsze tam znalazy dla mnie jaki wyborny przysmaczek, cho nie chciay mi
nigdy opowiedzie, co choway we wszystkich pudekach i skrzynkach, poustawianych
na pkach pod cian.
Przez frontowe wejcie prosto z dugiej sieni na prawo i na lewo byy bawialne
pokoje: jeden, w ktrym codziennie spdzalimy wieczory z mam i Peggotty, ktra
wci bya z nami, jak tylko skoczya robot, a drugi paradniejszy, od wita i goci.
Ale tam byo smutniej. Peggotty mi opowiedziaa, e tutaj lea w trumnie tatu, kiedy
umar, i wszystko byo czarne i aobne, i wszyscy w czarnych sukniach, kiedy go
wyprowadzali na cmentarz.
Baem si tego obrazu, ale powraca czsto i zawsze wtedy czuem, jak dreszcz zimny
przesuwa mi si po plecach wzdu ciaa.
Mj pokoik by obok pokoju mamy, a przez okno widziaem cmentarz przy kociele. I
dotd zdaje mi si, e nigdzie na wiecie niema takiej zielonej trawy, takich drzew
cienistych i takiego spokoju pod biaemi krzyami.
Wida te byo koci. Pamitam w kociele nasz awk z wysokiem oparciem i tu
obok okno, przez ktre mogem widzie nasz dom caluteki. Peggotty co chwila patrzaa
w to okno, czy tam nie kradnie zodziej lub czy si nie pali, lecz jeli ja to samo
chciaem zrobi, marszczya zaraz czoo i dawaa mi znaki, ebym zwrci oczy na
ksidza. Ale przecie nie mogem patrze na ksidza cigle. Wiedziaem, e niezawsze
bywa tak ubrany, i mylaem, e si rozgniewa, dlaczego tak mu si przygldam. A
gdyby mi zapyta o to przy wszystkich ludziach? Wic odwracaem oczy i musiaem
ziewa, cho wiedziaem, e to le ziewa w kociele. Spogldam na mam, lecz mama
udaje, e mnie nie widzi, spogldam w drzwi otwarte i widz barana, prawdziwego
barana, ktry si namyla, czy moe zajrze do kocioa.
Tak mi si strasznie nudzi, e chciabym koniecznie co zrobi, i boj si, e powiem
co gono. Przygldam si cianom i biaym tablicom, oczy takie zmczone, e zamykam
je na chwil, sysz gosy i piewy, potem wszystko cichnie, i nagle spadam z awki z
okropnym oskotem.
Peggotty mi porywa i wynosi nawp ywego ze strachu.
A teraz patrz na dom nasz od drogi: okna otwarte, i biae firanki lekko si poruszaj,
a wiee i soneczne powietrze napywa do chodnego pokoju. Na wysokiem drzewie
koysze si wielkie, opuszczone gniazdo.
Ale weselej jeszcze z tamtej strony, gdzie jest podwrko z pustym gobnikiem i psi
bud, zamknite wysokim parkanem i ogromn kdk przy bramie. Tu na drzewach
takie owoce, jakich nigdy w yciu nigdzie potem nie widziaem, a mama z koszyczkiem
chodzi pomidzy grzdkami i zbiera pyszny agrest albo zrywa liwki. Stoj przy niej i
czasem prawie nieumylnie cigam sodk jagod i staram si zje j
nieznacznie.
To znw mino lato, wicher i zimno na wiecie, drzewa straciy licie, stoj nagie, a
w bawialnym pokoju ponie ogie na kominku, i mama taczy ze mn, pki jej si nie
zabraknie.
Potem pada na krzeso tak strasznie zmczona, e nie moe oddycha, a ja patrz na
ni, i widz, e jest liczna, i wiem, e si z tego cieszy. Rozsypay jej si liczne zote
wosy, bawi si niemi i zwija je w palcach.
Takie s najwczeniejsze moje wspomnienia. Nie pamitam, kiedy zaczem si
uczy, lecz przypominam sobie potem lekcje z mam, ktre byy bardzo przyjemne,
poniewa czytalimy bardzo ciekawe ksiki. Nie wiem, czy dobrze si uczyem, ale
mama miaa zawsze twarz agodn i nie gniewaa si nigdy.
Bya zreszt tak dobra, e nie mog nawet wyobrazi jej sobie rozgniewan.
Oboje balimy si troch Peggotty i zwykle ulegalimy jej daniom. Widz teraz i
rozumiem, e bya nietylko moj, ale nasz opiekunk, i przywyklimy jej sucha.
By wieczr i ju pno. W bawialnym pokoju siedziaem sam z Peggotty i czytaem
jej o krokodylach. Musiay to by rzeczy bardzo zajmujce, gdy pamitam, e suchaa
mi z dziwn uwag, czoo miaa zmarszczone, brwi zsunite i twarz pochmurn, a oczy
tak daleko gdzie wpatrzone, jakgdyby tam w przestrzeni widziay straszliwego
krokodyla.
Od niejakiego czasu mama wychodzia do czsto wieczorami do znajomych, i
widziaem, e Peggotty nie jest z tego zadowolona. Wic chciaem j zabawi, czytajc
gono pikne ksiki, ale dzi byem jako okropnie zmczony i picy. Oczy mi si
kleiy i ledwo ju mogem usiedzie na swojem wysokiem krzeseku, a jednak za nic w
wiecie nie bybym spa poszed, nie doczekawszy si powrotu mamy. Wkocu senno
ogarna mi do tego stopnia, e Peggotty zacza powiksza mi si w oczach i
przybiera ogromne ksztaty.
Przezwyciyem wielk ociao i zaczem palcami otwiera powieki. Widziaem
j przed sob, pochylon nad cerowaniem przy blasku woskowej wiecy. I nagle przysza
mi do gowy myl dziwna.
Peggotty rzekem czy ty miaa ma?
W imi Ojca i Syna! krzykna Peggotty, cofajc si przede mn. A tobie
znowu co przyszo do gowy?
Krzykna tak gono, e rozbudziem si zupenie i tembardziej pragnem zaspokoi
swoj ciekawo.
Powiedz mi powtrzyem czy nie miaa ma? Przecie jeste pikna
kobieta.
Nie mam ma i nie miaam, dziki Bogu odpowiedziaa szorstko. Skd ci do
gowy przyszy takie myli?
Nie wiem, ale mi powiedz: czy kada kobieta moe mie tylko jednego ma?
Spodziewam si odpowiedziaa.
A jeli ten umrze? Czy moe wzi sobie drugiego?
Jak jej si podoba mrukna niechtnie, ruszajc ramionami.
Nagle pochylia si ku mnie, odoya na bok poczoch, ktr cerowaa, obja moj
gow i mocno przycisna do siebie. Wiem napewno, e ucisna mi mocno, bo
zwykle przy silniejszym ruchu odryway si z lekkim trzaskiem guziki u jej stanika,
zapinanego ztyu. I teraz usyszaem najwyraniej dwa lekkie prztyczki przy staniku.
Poczytaje mi o tych krokodylach powiedziaa, biorc na nowo poczoch.
Taka jestem ciekawa.
Niebardzo rozumiaem, z czego dzi Peggotty jest niezadowolona, dlaczego mi
ciska, a potem znowu pragnie sucha o krokodylach, ale zaczem czyta. Nie wiem,
czy trwao to dugo, lecz skoczylimy ju o krokodylach i zaczem nowy rozdzia o
aligatorach, gdy u furtki ozwa si dzwonek.
Pobieglimy otworzy. Wesza mama, a za ni jaki pan wysoki, z bardzo piknemi
czarnemi wosami i brod po obu stronach twarzy. Widziaem go ju w niedziel, bo nas
odprowadza z kocioa do domu. Mama wygldaa licznie. Umiechna si do mnie,
obja serdecznie i ucaowaa mi w czoo i w gow. Obcy pan patrzy na to z jakim
dziwnym umiechem i powiedzia, e jestem szczliwszy od krla, czy co tam
podobnego.
Dlaczego? zapytaem, patrzc przez rami mamy.
Poklepa mi po gowie, a poniewa z tego powodu rka jego dotkna wosw mamy,
wic cofnem si przed nim ywo.
Dewi! szepna mama jakgdyby z wyrzutem.
Kochany chopiec rzek gentleman gono. Wcale mu si nie dziwi.
Twarz mamy staa si jeszcze pikniejsza i taka rowa, jak nigdy przedtem nie
widziaem. Powiedziaa mi sodko, e jestem niegrzeczny, e nie trzeba by takim, ale
jednoczenie tulia mi do siebie i czuem jej serdeczny ucisk. Potem odwrcia si
znw do obcego, przepraszaa i dzikowaa, e mia z ni tyle kopotu, i mwic:
dobranoc, podaa mu rk.
Gentleman pochyli gow w odpowiedzi i znowu spojrza na mnie jakim dziwnym
wzrokiem.
Dobranoc, chopcze rzek bardzo uprzejmie.
Dobranoc odpowiedziaem.
Podaj mi rk i bdmy odtd przyjacimi.
Poniewa praw rk miaem w doni mamy, wic podaem mu lew.
O, tak nie mona, Dewi! zamia si jegomo.
Mama pucia zaraz moj rk, ale si uparem postawi na swojem i podaem mu
lew.
Potrzsn ni mocno, nazwa mi dzielnym zuchem i, raz jeszcze poegnawszy nas
ukonem, skierowa si do furtki i wyszed na ulic.
Peggotty natychmiast przekrcia gono klucz w zamku, a ja z mam weszlimy do
pokoju.
Lecz mama nie usiada dzisiaj przy kominku i nie wzia mi na kolana, wypytujc, co
robiem przez ten wieczr, tylko chodzia, nucc, jakby o mnie zapomniaa.
Wtem wesza Peggotty z zapalon wiec i stana naprzeciw mamy. Zdawao mi si,
e patrzy tak na ni, jakbymy zbroili co zego. Przypomniaem sobie, e jest bardzo
pno, i to prawda, e powinnimy spa oboje.
W tej samej chwili oczy jako mi si zamkny, uczuem, e zasypiam, e mi bardzo
wygodnie na niskim fotelu, ale syszaem cigle gosy rozmawiajcych.
Nagle nie wiem dlaczego obudziem si zupenie. Spojrzaem na mam, miaa
twarz, zalan zami, spojrzaem na Peggotty, zy jej pyny po twarzy.
Nie taki, o, nie taki! powtarzaa gono, kajc i z trudem wymawiajc sowa.
Grzech, nieszczcie, krzywda dziecka!
Boe! jkna mama, chwytajc si za gow. Ja doprawdy zwarjuj. Jakiem
prawem tak do mnie mwisz? Jestem zupenie sama na tym wiecie, nikt si za mn nie
ujmie i dlatego... i dlatego...
Dziecko szepna agodniej Peggotty. Kto ma dziecko, sam nie jest i nie
moe myle o sobie.
A wic jestem z matk? zapytaa mama. Przebaczam ci, Peggotty, bo
niesprawiedliwa przez mio dla niego, ale jeste niesprawiedliwa. Mj Boe, ile nocy
przepakaam, mylc, jak ja potrafi go wychowa sama jedna, niedowiadczona.
Chopiec potrzebuje ojca, rzecz wiadoma. Ja potrzebuj take opiekuna, oboje go
potrzebujemy i bardzo.
Nie takiego, nie takiego! zacza znw gono i kajc Peggotty.
Mama wybuchna paczem i ja take.
Wtedy mama przypomniaa sobie, e tu jestem, i rzucia si ku mnie. Obja mi
mocno, tulia do siebie, czuem zy jej na swojej twarzy, a pord ka szeptaa sodkie
sowa.
Za jestem matka, Dewi? Za mao ci kocham? Powiedz, czy to prawda? Czy
Peggotty kocha ci wicej ode mnie?
Oburzyem si na to i zerwaem z krzesa, Peggotty wykonaa ruch taki, jakby chciaa
rzuci na ziemi lichtarz z zapalon wiec, lecz postawia go tylko na stole, zbliya si
do mamy, wzia mi z jej kolan, zaniosa na gr i, zapewne, rozebraa i pooya do
ka, ale tego ju nie pamitam.
Jeszcze co mi zbudzio, otworzyem oczy i ujrzaem nad sob pochylon twarz
mamy. Siedziaa zapakana i patrzya na mnie, jej rka dotykaa mojej gowy i
spoczywaa na ramieniu.
Uczuem si bardzo szczliwy.
Nie pamitam dobrze, ile czasu upyno, zanim ujrzaem znowu gentlemana o
czarnych wosach, wiem tylko, e to bya znw niedziela. Odprowadzi nas z kocioa do
domu, bo chcia zobaczy przeliczn geranj, ktra zakwita w oknie. Zdawao mi si
jednak, e za mao j podziwia, chocia namwi mam, eby uamaa dla niego jeden
kwiatek.
To mi si nie podobao. Byem o niego zazdrosny i nic mu odtd nie wierzyem, bo
powiedzia, e ten kwiatek uamany bdzie mu do koca ycia przypomina pikn
niedziel. Cho byem maym chopcem, ale ju rozumiaem, e kwiatek najdalej za par
dni zwidnie, a pogoda take nie bya zbyt pikna. Doprawdy, mama jest zanadto dobra,
udajc przez grzeczno, e wszystkiemu wierzy.
On by z tego zadowolony i przychodzi do nas do czsto, a jeeli nie przyszed,
spdzaem wieczory sam z mam, bo Peggotty teraz miaa cigle jakie zajcie i rzadko
do nas przychodzia.
Zato mama wtedy bya taka dobra. Czytywalimy razem, mama mi opowiadaa jakie
przeliczne historje. Mwia, e chciaaby, ebym by bardzo mdry. e mczyzna musi
by mdry i dzielny, bo jest opiekunem kobiety. e nikomu, nikomu nie powinienem
wierzy, gdyby mi mwi, e ona mi nie kocha.
Jake mgbym uwierzy takiej rzeczy?
Pewnego dnia w jesieni byem z mam w ogrodzie od ulicy, kiedy zobaczylimy pana
Murdstone konno. Zatrzyma si przy furtce, pocaowa mam w rk i powiedzia, e
jedzie obejrze yacht czyli may statek swego przyjaciela, i jeli mama pozwoli,
zabraby mi z sob. Mog siedzie przed nim na siodle.
Dzie by ciepy i pikny, nigdy jeszcze w yciu nie jechaem konno na siodle, wic
miaem ogromn ochot, a mama chtnie zezwolia.
Pobiegem do Peggotty, eby si troch przebra i przyczesa, a pan Murdstone z
mam spacerowali tymczasem po alei, wpobliu furtki, oczekujc mego powrotu,
Peggotty bya jako w zym humorze, niebardzo delikatnie przyczesaa mi wosy, nie
moga znale szczotki, eby oczyci ubranie, wkocu jednak wyrwaem si
uszczliwiony i pobiegem znowu do furtki.
Za chwil zwolna jechaem ulic, ogldajc si jeszcze na mam.
Byo mi bardzo dziwnie siedzie przed panem Murdstone i od czasu do czasu
odwracaem gow, aby na niego spojrze. Jego bardzo czarne oczy wydaway mi si
dziwne, jakby puste, ale musiaem przyzna, e jest bardzo pikny. Mia wie cer,
rysy regularne, przeliczne czarne wosy, brwi prawie zronite i purpurowe usta.
Nad morzem zatrzymalimy si przed zajazdem, pan Murdstone odda konia
czowiekowi, a sam wszed ze mn do pokoju, gdzie czekao na niego dwch przyjaci.
Palili cygara i byli otoczeni dymem, lecz ujrzawszy pana Murdstone, podnieli si z
haasem i witali go gonemi okrzykami.
Mylelimy, e ju nie yjesz!
Zawczenie, moi drodzy.
C to za kota znalaze po drodze?
To Dewi Copperfield umiechn si mj opiekun.
Aha mrukn z nich jeden mniej potrzebny dodatek do czarujcej wdowy?
Ostronie! rzek pan Murdstone. S tu ciekawe uszy.
Gdzie? spyta obcy, rozgldajc si po cianach i suficie.
I ja take spojrzaem wgr, gdy zrobio mi si nieprzyjemnie.
Janka z Sheffield rzek pan Murdstone.
Obaj panowie wybuchnli miechem, a ja doznaem ulgi, gdy przedtem zdawao mi
si, e rozmawiaj o mnie. Daleko wol przecie, e o Janku.
mieli si obaj dugo i podawali mi rce, potrzsajc moj bardzo mocno, wreszcie
jeden zapyta:
A c Janek mwi o tym interesie? Czy bardzo zachwycony?
Wtpi odrzek pan Murdstone ale to rzecz przyszoci. Obecnie, zdaje mi
si, niewiele rozumie.
Znowu mieli si gono. Jeden z nich zadzwoni i sucy przynis na tacy biskwity,
szklanki i butelk. Nalali dla mnie take i bardzo mi smakowa sodki napj! Podniosem
swoj szklank i zawoaem gono:
Niechaj zwidn ciekawe uszy Janka!
Wszyscy podnieli szklanki i zrobio si bardzo wesoo.
Udalimy si wreszcie na pokad przelicznego yachtu. Pan Murdstone z przyjacimi
zamknli si w kajucie i czytali jakie papiery, a ja zostaem na pokadzie z chopcem,
ktry mia du gow, rude wosy i grube niebieskie ubranie, jakiego jeszcze nigdy nie
widziaem. Oprowadza mi wszdzie, pokazywa wszystko, o co go zapytaem, ale
niezawsze mogem zrozumie, co mwi.
Wrcilimy do domu dopiero wieczorem, pan Murdstone zasiad z mam przy
kominku, a ja poszedem na herbat, do Peggotty, opowiadaem jej dugo o yachcie i
wreszcie znalazem si w ku.
Mama przysza, zanim usnem, i chocia bardzo mi si spa chciao, znw kazaa
sobie opowiedzie wszystko, co widziaem i syszaem na wycieczce. Zapewne byem
senny i le opowiadaem, bo mi nie rozumiaa i kazaa sobie powtarza to samo,
wkocu ucaowaa mi serdecznie.
Wydaje mi si, jakby to byo nazajutrz, ale prawdopodobnie byo znacznie pniej.
Znw siedzielimy we dwoje z Peggotty w bawialnym pokoju, gdy mama posza na
wizyt. Ona cerowaa przy wiecy poczochy, a ja czytaem jej o krokodylach albo,
bardzo by moe, o innych jakich potworach. Peggotty, jak zawsze, suchaa uwanie i
spostrzegem, e czsto wpatruje si we mnie z otwartemi ustami, jakby miaa co
powiedzie lub zapyta. Ale nic nie mwia, wic czytaem dalej, przyjemnie
podniecony jej uwag.
Dewi zacza wreszcie, opuszczajc poczoch na kolana coby powiedzia
na to, ebymy si we dwoje wybrali na wycieczk na par tygodni? Moglibymy
pojecha do brata mego, do Yarmouth, nad morzem. To byaby przyjemno.
Patrzyem na ni ogromnie zdziwiony, chci mi nie brakowao, ale... ale...
A jaki jest ten brat twj? zapytaem.
Oh! odpara Peggotty, wznoszc wgr oczy i rce. To jest najlepszy
czowiek, jaki moe by na wiecie. A oprcz tego jest tam przecie morze, statki, dki,
rybacy, bawiby si z Chamem.
Cham to by jej bratanek.
Propozycja Peggotty bya tak olniewajca, e nie miaem wierzy, aby si zici
moga. Zrobio mi si ogromnie gorco, ale pomylaem o mamie. Czyby mi pucia z
Peggotty?
Mama nie pozwoli odezwaem si, tumic westchnienie.
Kto wie odpara, lekko ruszajc ramionami, z dziwnym wyrazem twarzy.
Chcesz, to zapytam, jak tylko powrci dzi jeszcze.
Przeraziem si prawie tym popiechem.
Dobrze rzekem niepewnym gosem. Ale c si stanie z mam? Nie moe tu
by sama w pustym domu.
Peggotty bardzo dugo i uwanie ogldaa poczoch, wsunit do cerowania na rk,
zdawao si, e koniecznie chce w niej znale dziur.
Czy syszysz? powtrzyem. Mama nie moe przecie zosta sama.
Poc ma zosta sama? odezwaa si wreszcie Peggotty. Moe si take
wybra na wizyt. Tyle ma znajomych.
To prawda! zawoaem. Jeli mama zechce, jeli mama pozwoli... Ach, to
bdzie dopiero prawdziwa przyjemno!
Naturalnie musiaem czeka, a powrci, aby t spraw zaatwi odrazu, i chyba
jeszcze nigdy nie oczekiwaem jej z takiem upragnieniem.
Nadesza wreszcie i pozwolia odrazu, nie okazujc nawet wielkiego zdziwienia.
Bybym si nad tem moe zastanowi, gdyby projekt wycieczki nie pochon mi tak
cakowicie, gdybym mg jeszcze myle o czem innem.
Wszystko ukadao si tak dziwnie prdko. Mama daa pienidze na moje ycie i
podr, Peggotty ukadaa w niewielkiej walizce moje suknie i bielizn, obuwie,
wszystko to byo takie niezwyczajne, nowe. Nazajutrz zrana mielimy wyjecha i
duobym da za to, eby mi pozwolili t noc ostatni przespa w ubraniu i butach.
Kiedy dzi o tem myl, doznaj dziwnego uczucia, e mi tak pilno byo rozsta si z
drog mam i kochanym domem, porzuci cae szczcie lat dziecicych, ktre tu
upyny niby dzie pogodny, i nie miaem przeczucia, i egnam to wszystko na zawsze.
Mielimy jecha poczt i pierwszy spostrzegem, e konie stany przed domem.
Peggotty wyniosa natychmiast walizki, ja poegnaem mam i usiadem prdko na
siedzeniu. Ale mama stana obok przy powozie i wycigna do mnie obie rce.
Spostrzegem, e ma zy w oczach, i wybuchnem paczem. Mama pakaa take.
Wreszcie konie ruszyy. Obejrzaem si jeszcze: mama staa przed domem. Znowu
wycigna rce i zawoaa tak gono, e wonica stan. Przybiega do nas i okrya mi
pocaunkami.
Dewi, mj drogi Dewi! powtarzaa. Mama ci kocha bardzo.
Nakoniec ruszylimy. Jeszcze raz si obejrzaem i ze zdziwieniem spostrzegem obok
mamy pana Murdstone. Co do niej mwi, rozkadajc rce, i nie wiem, dlaczego
przyszo mi do gowy, e mwi o mnie i e jest tego zdania, i nie powinna paka z
powodu mego wyjazdu.
Co mu do tego? pomylaem sobie, zdziwiony jego obecnoci, i zrobio mi si
dziwnie nieprzyjemnie.
Peggotty te spojrzaa za siebie i musiaa wykona jaki ruch gwatowny, bo
syszaem kilkakrotny trzask guzikw, odrywajcych si od jej stanika.

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
II. ROZKOSZNA WYCIECZKA.

By to chyba najleniwszy ko na wiecie ten, ktrym jechalimy, szed ze


spuszczon gow, i nic go to nie obchodzio, e kto si niecierpliwi i chciaby prdzej
by u celu. Wonica mwi, e on sucha tylko bata, lecz prawd mwic, i ten nasz
wonica by najzupeniej podobny do konia. Tak samo zwiesi gow i zdawa si
drzema, waciwie nie wiem, po co on siedzia na kole, bo tak samo jechalibymy i bez
niego.
Na pociech Peggotty miaa duy koszyk, peen wybornych rzeczy. Trzymaa go na
kolanach i otwieraa czsto, bo inaczej doprawdy trudnoby byo wytrzyma. Mylaem,
e jej ciko z takim duym koszem, ale odpowiedziaa, e nie jedziemy przecie do
Londynu, i std si domyliem, e w drodze do Londynu wszystko ciy daleko wicej.
Przez tego konia czsto drzemalimy. Wtedy Peggotty opieraa czoo o pokrywk
koszyka i chrapaa tak gono, e bybym temu nigdy nie uwierzy, gdybym nie sysza
sam, na wasne uszy.
Stawalimy te czsto w przydronych zajazdach i to wszystko tak mi zmczyo, e
byem zadowolony, kiedy wreszcie z daleka ujrzelimy Yarmouth.
Objem wzrokiem wielk piaszczyst rwnin, cignc si wzdu morza gdzie bez
koca, i mimowoli nasuny mi si wtpliwoci, czy rzeczywicie ziemia jest taka
kulista, jak pisz w geografji. Moe ten pan nie widzia Yarmouth? Albo chyba e tu
jest moe biegun?
Peggotty nie moga mi tego wytumaczy.
Im bardziej zblialimy si do miasteczka, tem wyraniej w niem widziaem wiele
brakw i nie kryem tych spostrzee przed Peggotty. Mojem zdaniem, byoby lepiej
odsun troch domy od wybrzea i odgrodzi od wody jakim murem lub waem. Lecz
Peggotty odpowiedziaa mi z ywoci, e trzeba przyj rzeczy tak, jak s, a oprcz
tego wiadomo, e Yarmouth jest najpikniejszem miastem w wiecie, o czem kady
powinien wiedzie.
Zastanowiem si nad jej sowami i, wjechawszy w ulice miasta, zaczem zmienia
zdanie. Przedewszystkiem uczuem mocny zapach ryby i smoy, potem otoczy mi ruch
nadzwyczajny. Krcili si majtkowie w swoich niezgrabnych sukniach, turkotay wozy
po nierwnym bruku, a poniewa soce wiecio, wic wesoo panowaa
nadzwyczajna.
Wyraziem szczerze swj zachwyt Peggotty i przyja go z zadowoleniem.
Ot Cham na nas czeka powiedziaa, zatrzymujc si przed gospod, gdzie sta
wysoki chopiec z kdzierzaw gow i bardzo szerokiemi ramionami.
Zdziwiem si, e mi pozna i powita mojem imieniem, chocia go nie widziaem
nigdy w yciu, bo nigdy nie by w naszym domu. Ale zaprzyjaniem si z nim bardzo
prdko, zwaszcza gdy mi posadzi na swoich szerokich ramionach. Mia na sobie
pcienn bluz i takie sztywne spodnie, e mogy same sta, choby w nich ng nie
byo. Nie bd ju nic mwi o jego kapeluszu, ktry nosi nie na gowie, ale na bardzo
bujnych pokrconych wosach. To wszystko utwierdzao mi w powzitem przekonaniu,
e Yarmouth jest miasteczkiem penem osobliwoci, i zasuguje na uznanie wiata.
Cham, niosc mi na plecach, dwiga jeszcze w rku walizk, a Peggotty sza obok
niego z drugim naszym pakunkiem. Mijalimy ulice pene ruchu i ujrzelimy nakoniec
przed sob tylko ogromne morze i puste wybrzee.
Oh, i nasz dom! wesoo rzek Cham, ruszajc gow.
Spojrzaem w tym kierunku, jak mogem najdalej na pustkowie, na morze, znowu na
brzeg, lecz domu nie widziaem nigdzie ani ladu. By tylko jaki statek, zagrzebany w
piasku, z dug rur zamiast komina, lecz nic wicej przed sob nie widziaem, nic nie
przypominao ludzkiego mieszkania.
Gdzie dom? spytaem Chama. Widz tylko okrt na piasku.
To wanie odpar chopiec. Tu mieszkamy.
Gdyby stan przede mn paac Alladyna z Tysica i jednej nocy, nie mgbym by
nim wicej zachwycony. Wic tu bdziemy mieszka, w tym okrcie? Co za rozkosz!
Wyda mi si cudowny i przeliczny.
Bo czy mona wymyli co zabawniejszego: mieszkanie w okrcie na ziemi. Byy
tam mae drzwiczki od ziemi a do dachu i malekie okienka w cianach, ale rzecz
najwaniejsza, e to by prawdziwy okrt, ktry niegdy pywa po morzu i nie
spodziewa si wcale, e bdzie kiedy ludzkiem mieszkaniem na ldzie.
W rodku byo nadzwyczajnie czysto i tak mio, jak tylko mona sobie wyobrazi.
St sta na rodku, pod cian komoda, w grze przybity zegar, a na komodzie oparta o
cian taca malowana: jaka pani w ogrodzie, z parasolk, i chopczyk, biegncy za
kkiem. Przed tac pooona bya gruba biblja, pewno dlatego, eby nie moga upa, bo
potukaby wszystkie kubki i spodeczki, ustawione dokoa na komodzie. Na cianach
wisiay przeliczne obrazy z Pisma witego: Abraham w czerwonej sukni i Izaak w
niebieskiej, Daniel w tej, pomidzy zielonemi lwami. Dalej by pikny malowany
okrt z prawdziwym drewnianym sterem. Pod cianami stay skrzynki i kuferki,
zastpujce krzesa, a w belki pod sufitem wbite ogromne haki, ktrych przeznaczenia
nie mogem sobie wytumaczy.
Peggotty spogldaa na mnie wci z umiechem, widzc, jak bardzo wszystko mi si
tu podoba. Kiedy si rozejrzaem ju dokadnie, otworzya malekie, malenieczkie
drzwiczki i pokazaa mi moj kajutk. Niepodobna sobie nawet wyobrazi, jaki to by
przeliczny i may pokoik, z malutkiem oknem, maem lusterkiem na cianie, w ktrem
mogem si przejrze, stojc. Ramy lustra byy z muszelek. W kcie mae eczko,
jakby dla mnie zrobione, a na maym stoliku bkitny kubek z kwiatami. ciany byy tak
biae, a pokrycie na ku tak jaskrawe, e musiaem mruy oczy, patrzc na nie.
Jedna rzecz wszake dziwia mi najbardziej od pocztku w tym zachwycajcym
domku, to szczeglny i dziwnie mocny zapach ryby. Po bardzo krtkim czasie, gdy
wyjem chustk z kieszeni, pachniaa tak, jakgdybym zawin w ni raka.
Powiedziaem to pocichu Peggotty.
Nie dziw si odpowiedziaa. Mj brat jest rybakiem, owi ryby i raki
morskie, ktre nastpnie sprzedaje. Ryby i raki take stanowi tutaj gwne poywienie,
susz si tu na socu, a koo domu znajdziesz peno muszelek i skorup.
Zrozumiaem spraw dokadnie i nie dziwia mi wicej.
Na progu tego domku powitaa nas bardzo uprzejmie kobieta w duym biaym
fartuchu, ktr widziaem zdaleka, siedzc na ramionach Chama. Obok niej staa
przeliczna dziewczynka w niebieskich paciorkach na szyi, imieniem Emilka. Chciaem
j pocaowa, lecz ucieka.
Usiedlimy do stou i podano obiad: mae rybki gotowane, kartofle i maso, wszystko
wymienite. Mnie Peggotty naoya cay talerz i zajadaem z ogromnem zajciem, kiedy
wszed jaki czowiek o agodnej twarzy, lecz cay zachlapany botem.
Peggotty si zamiaa, on j poklepa po twarzy, a potem pocaowa, z czego
domyliem si zaraz, e musi by jej bratem. Zna mnie take (nie wiem skd), gdy
zaraz si przywita i powiedzia uprzejmie:
Prosto tu u nas, Dewi, alemy ci radzi i chcielibymy bardzo, eby ci dobrze byo.
Podzikowaem grzecznie i odpowiedziaem, e musi mi by dobrze w tak
przelicznem miejscu.
Pan Peggotty by rad niezmiernie, lecz nim usiad do stou, musia umy si przedtem
w caym kotle gorcej wody, bo jak sam mwi zimna nie zmyaby bota. Kiedy si
znw ukaza, by daleko adniejszy, ale taki czerwony, i przyszo mi na myl, e jest
podobny do raka, ktry te w gorcej wodzie z czarnego staje si czerwony.
Po herbacie wieczorem siedzielimy wszyscy wkoo duego stou i dopiero wtedy
odczuem najmocniej, jak tu mio i bogo w tym jasnym i ciepym pokoju, kiedy tu za
oknami mga, wicher i zimno. Pan Peggotty zapali fajk, a ja uczuem si usposobiony
do swobodnej rozmowy z tymi dobrymi ludmi.
Prosz pana zaczem czy pan dlatego nazwa syna Chamem, e mieszkaj
pastwo w tej arce?
Pan Peggotty powanie spojrza na mnie i namyla si nad czem gboko.
Ja mu nie dawaem adnego imienia odezwa si nareszcie.
adnego? A dlaczego nazywa si Chamem?
Tak nazwa go ojciec, brat mj, Joe.
Ach! zdziwiem si bardzo. Wic jego ojciec nie yje?
Uton rzek pan Peggotty z westchnieniem.
Ogromnie mi zdziwio to odkrycie. Moe tak samo myl si co do Emilki, wic
spytaem niepewnym gosem:
Ale Emilka przecie paska crka?
Nie, Dewi. Tom, mj szwagier, by jej ojcem.
By? Wic nie yje? szepnem z westchnieniem.
Uton odpar rybak.
Zrobio mi si smutno, ale zapragnem wyjani rzecz zupenie, to te po chwili
milczenia odezwaem si znowu.
Pan wcale nie ma dzieci?
Nie, Dewi, nie mam ony ani dzieci.
Nie ma pan ony? Szeroko otworzyem oczy i spojrzaem na kobiet w czystym
biaym fartuchu. Ja mylaem...
To pani Gummidge rzek rybak. Wdowa po przyjacielu, ktry take uton.
Peggotty zacza mwi o czem innem i dobrze zrobia, bo za wiele ju tych ludzi
utono. Wkrtce nadesza pora udania si na spoczynek. Peggotty zaprowadzia mi do
mego ka, pani Gummidge z Emilk miay taki sam pokoik w przeciwnym kocu izby
i zabray z sob Peggotty, a na elaznych hakach, ktre mi zaciekawiay, zawieszono
hamaki dla Chama i pana Peggotty.
Doznaem rozkoszy, wycignwszy si w czystem eczku, sen klei mi powieki, ale
jednoczenie syszaem za cian tak grone wycie wichru i ryk morza, i zaczem lka
si burzy, a moe nawet drugiego potopu. Lecz przypomniaem sobie, e jestemy w
arce, i to uspokoio mi zupenie. Z okrtem przecie nie mona uton, zwaszcza, e
pan Peggotty jest z nami.
Zasnem te spokojnie i zbudzio mi poranne soce. Zagrao liczn tcz w
muszlach koo lustra i na ten widok wyskoczyem z ka, aeby nie marnowa tak
piknego czasu.
Po niadaniu pobieglimy z Emilk zbiera muszelki i kamyczki na wybrzeu. Byo to
dla nas najmilsze zajcie i nigdy nam si nie nudzio. Podziwiaem, e Emilka
spostrzega muszelki i kamyczki tak szybko i oddaje mi najpikniejsze.
Ja tu zostan rzeka, kiedy nie chciaem przyj i znajd sobie wicej, moe
daleko adniejszych, a ty masz czasu mao.
Z ciebie prawdziwy marynarz odparem, chcc powiedzie jej co grzecznego.
O nie odpowiedziaa Emilka, potrzsajc gow energicznie ja si boj
morza.
Boisz si? zapytaem z wyrazem wyszoci, przybierajc odwan min. Ja
nie boj si wcale.
Morze jest ze, okrutne szepna Emilka widziaam. Widziaam, jak rozbio
statek wikszy od naszego domu w drobne szcztki.
Ale to nie ten statek, gdzie by...
Nie miaem skoczy.
Mylisz o moim ojcu? Nie, tego statku nie widziaam nigdy. I ojca nie pamitam.
Byam jeszcze bardzo maa.
Wzruszyo mi to podobiestwo z moim losem i zaczem opowiada jej o sobie. Ja
te nie znaem ojca i on nie widzia mi nigdy, ale jestem bardzo szczliwy. Mam tak
dobr mam, e ju nie moe by lepsza, i yjemy we troje w licznym domku. Bardzo
tam jest mio i zawsze tak bdzie. A ojciec mj spoczywa na miejskim cmentarzu, gdzie
jest cicho, zielono i przelicznie; drzewa szumi nad jego grobem gazkami, a ptaszki
od rana piewaj mu pieni.
Emilka suchaa mi z ogromnem zajciem i wtedy przyszo mi na myl, e ona nie
ma matki dobrej i kochajcej, a grb jej ojca nieznany nikomu tam na dnie gronego
morza.
al mi si zrobio serdecznie Emilki i pokochaem j za to.
Wuj Peggotty musi by dobry dla ciebie zauwayem z mocnem przekonaniem.
Wuj Dan? O, jaki dobry! Gdybym bya bogata, kupiabym mu liczne niebieskie
ubranie z diamentowemi guzikami, te spodnie, aksamitn czerwon kamizelk,
ogromny zoty acuch, wysoki kapelusz, srebrn fajk i cae pudeko pienidzy!
Nie wtpiem ani na chwil, e brat Peggotty na takie skarby zasuguje, lecz nie
mogem go sobie w tym stroju wyobrazi. Nie powiedziaem tego, eby Emilce nie
zrobi przykroci, wic zapytaem tylko:
Chciaaby by bogata?
Spojrzaa na mnie, pokrcia gwk i rozmiaa si gono.
Naturalnie, e chciaabym zawoaa. Mielibymy wtedy dosy pienidzy dla
wszystkich. Wuj Dan nie wypywaby na morze w czasie burzy i kady biedny rybak
miaby u nas pomoc.
Sowa Emilki bardzo mi si podobay i wypowiedziaem jej moje uznanie. Nie
zdziwia si wcale, tylko zapytaa mi znowu:
Wic nie boisz si morza naprawd?
Spojrzaem na pienice si, grzywiaste fale, ktre jakgdyby z gniewem o brzeg
uderzay, i zrozumiaem, e s silniejsze ode mnie, a jednak stanowczo potrzsnem
gow.
Nie boj si odpowiedziaem i zdaje mi si, e ty nie boisz si take: idziesz
samym brzegiem, bliej wody ode mnie i wcale nie uwaasz, czy nie wpadniesz.
O! zawoaa. Tego nie boj si przecie! Ale gdy burza, wicher, byskawice,
a wuj Dan z Chamem daleko na morzu, wtedy czuj, jak dry mi serce, zdaje mi si, e
sysz, jak woaj ratunku; wtedy nie mam ani minuty spokoju. I dlatego tak bardzo
chciaabym by bogata.
Zrozumiaem j dobrze, ale z niepokojem ledziem jej ruchy, gdy prawie zuchwale
zbliaa si do skraju stromego wybrzea i pochylaa nad gbi.
Mogaby upa rzekem.
Rozmiaa si gono srebrnym, wesoym miechem i bez namysu wbiega na gruby
pie drzewa, lecy tak, e koniec wystawa do daleko nad wod. Wbiega na lekko,
stana, odwrcia si znowu ku mnie, a za chwil znalaza si na ziemi.
Tego si wcale nie obawiam rzeka ani troszeczk!
Szlimy dalej po piasku, zbierajc muszelki i wrzucajc do wody gwiazdy morskie,
ktre leay tu umierajce. Cham wreszcie wezwa nas na obiad, a potem poszlimy we
dwoje do miasta.
Tym sposobem zwiedzalimy coraz dalej okolice naszego domku, robic coraz nowe
odkrycia i znajdujc bezcenne skarby, ktre przynosilimy do domu. Wrd tak
ciekawych i wanych zatrudnie dni mijay nam szybko i niespostrzeenie i nie mogem
prawie uwierzy, e miny ju dwa tygodnie, kiedy Peggotty przypomniaa o powrocie.
Wuj Dan w przeddzie wyjazdu przewiz nas dk po morzu.
Cham towarzyszy nam czasem w wycieczkach: sadza na barana i wchodzi do
gboko do wody, co sprawiao mi troch strachu i bardzo duo uciechy. Obejrzelimy
take par statkw, lecz wyday mi si mniej pikne od tego, w ktrym mieszkalimy.
Nadszed nakoniec smutny dzie wyjazdu. Z gbokim alem i cinitem sercem
egnaem wuja Dana, pani Gummidge, Chama, Emilk, ci dwoje odprowadzili nas do
miasta. O jakie przykre byo ostatnie rozstanie, cho nie przyszo mi na myl, e moe
ich wicej w yciu nie zobacz.
Gdy Yarmouth znikno mi z oczu, spojrzaem przed siebie i pocieszyem si myl,
e zobacz znw mam, do ktrej si szczerze stskniem. Nie wspominaem o niej w
cigu tych dwch tygodni, zajty cigle nowoci wrae i zabaw, ale teraz, zbliajc
si do domu, coraz silniej czuem potrzeb przytulenia si do jej piersi i spojrzenia w te
sodkie, ukochane oczy. Zaczynaem z Peggotty rozmow o mamie, ale ona, nie wiem
dlaczego, odpowiadaa mi jako niechtnie, jakby nierada bya, e powracamy do domu.
Pomimo to bylimy coraz bliej; ju dojedamy: znana okolica, poznaj drog,
drzewa. Dzie pochmurny i szary, niebo grozi deszczem, wiatr chodny a tam wida
nasz domek.
Zaledwie mogem usiedzie w powozie. Stanlimy przed furtk, wyskakuj pierwszy,
biegn, dzwoni, dr cay, aby rzuci si w objcia mamy, ktra nam drzwi otwiera,
wtem ze zdziwieniem widz obc twarz przed sob: suc, ktrej nie znam.
Peggotty mwi, odwracajc si do Peggotty z dziwnem ciniciem serca i
dreszczem przestrachu czy mamy niema w domu?
Jest, Dewi odpowiada, biorc mi za rk. Dlaczego si tak pieszysz,
zaczekaj chwileczk, musz ci co powiedzie.
Co si mamie zrobio? zawoaem ju przeraony. Nie wysza do furtki i
tutaj jej niema, mama chora... albo...
Nie miaem wymwi ostatniego sowa, lecz Peggotty je zgada po mojej bladoci,
po tem, e musiaem si oprze o cian, tak nogi dray pode mn.
Mama yje! zawoaa takim gosem, e uwierzyem odrazu. Chod za mn,
dowiesz si zaraz wszystkiego.
I wziwszy mi za rk, pocigna mocno za sob do kuchenki.
Bylimy tutaj sami, ona usiada na krzele, ja staem przeraony, czekajc, co powie.
Powinnam bya powiedzie ci wczeniej zacza ju Peggotty bez mego pytania
ale tak schodzio, chciaam codzie, chciaam...
Co si stao? szepnem nawp ywy.
Nic si nie stao, Dewi, mama zdrowa, tylko, tylko... masz znowu ojca...
Ojca? powtrzyem, blednc, gdy w tej chwili ujrzaem cichy cmentarz i grb
otwarty, pusty.
Drugiego ojca poprawia si Peggotty.
Drugiego ojca?
Musisz go przywita zacza znw Peggotty. Chodmy.
Wcale go nie chc widzie.
Ani mamy?
Przestaem si opiera. Wzia mi za rk i zaprowadzia do tej piknej bawialni. Na
kominku pali si ogie, przy nim w duem krzele siedziaa mama, a z drugiej strony
pan Murdstone. Kiedy drzwi otworzyem, mama opucia robot i podniosa si z krzesa
prdko, ale jakby z bojani.
Spokojnie, Klaro! Panuj nad sob! Pamitaj! mwi pan Murdstone zwolna i z
naciskiem. Jak si masz, Dewi, mj chopcze.
Podaem mu rk. Po chwili dopiero zbliyem si do mamy i pocaowaem j jako
spokojnie. Mama pocaowaa mi take, uderzya par razy lekko po ramieniu i
zabraa si napowrt do roboty.
Nie mogem patrze na ni, nie mogem te patrze na niego, lecz wiedziaem, e on
nie spuszcza z nas oczu. Stanem przy oknie i wygldaem na ogrd, gdzie biedne
kwiaty pochyliy gowy pod tchnieniem zimnego wiatru.
Wyszedem std, jak tylko mogem si oddali. Chciaem uciec do swego pokoiku, ale
si przekonaem, e ju tam nie mieszkam. Przeniesiono mi dalej. Z jakiem cikiem,
zmroonem sercem rozgldaem si dokoa: wszystko byo inaczej, jakby w innym
domu. Wybiegem na podwrze, lecz musiaem si cofn natychmiast: z pustej budy
wyskoczy ogromny czarny pies i gronie warcza na mnie.

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.

-
III. OJCZYM.

Dlaczeg mi przenieli do innego pokoju? Tam przynajmniej byem u siebie,


wszystko byo mi znane, wszystko przypominao kad chwil, kad noc, tutaj
spdzon, znaem kady sprzt i kcik, i one mi znay nawzajem, byy mi bliskie, moje.
Ale tutaj? Wszedem, syszc za sob zoliwe szczekanie brytana, i zatrzymaem si
przy drzwiach, mierzc zimnem spojrzeniem ten obcy pokj, ktry nawzajem patrzy na
mnie obojtnie.
Usiadem na ku i zaczem myle o bardzo rnych rzeczach: o skrzypieniu
podogi pod memi krokami, o kolorze obicia, o ksztacie pokoju, o kresach na szkle w
oknach, ktre tworzyy plamy na szarym krajobrazie. Nie wiem, kiedy zaczem paka.
Czuem si coraz bardziej nieszczliwym, samotnym, opuszczonym w tym obcym i
zimnym pokoju.
Rzuciem si na ko, nasunem kodr na gow i pakaem tak dugo, a usnem.
Zbudzio mi woanie mamy:
Jest, jest tutaj!
Kto cign mi z gowy kodr i spostrzegem obok mam i Peggotty.
Co ci jest, Dewi? zapytaa mama.
Uczuem bl w sercu, e mi o to pyta, ale odpowiedziaem jej: Nic, i
odwrciem si w przeciwn stron, eby ukry twarz zapakan i drce ze wzruszenia
usta.
Dewi mwia mama moje dziecko!
Te sowa: moje dziecko wzruszyy mi bardzo gboko, i eby nie wybuchn
nagle gonym paczem, ukryem gow w poduszki i wycignem rce poza siebie, aby
znowu nakry si kodr.
Wtem usyszaem peen wyrzutu gos mamy, zwrcony do Peggotty.
Dzikuj ci, Peggotty, za te przyjemnoci. Wiem dobrze, e ty mi to wszystko
zrobia. O, jacy s li ludzie, eby podburza dziecko przeciw matce!
Ja?! zawoaa z rozpacz Peggotty. Niech pani Bg przebaczy takie sowa!
Ja...
Przecie widz skarya si mama. Ach, Dewi, niedobry chopcze. Jake jest
smutne i cikie to ycie! Zamiast szczcia tylko zmartwienie i troski, kiedy
chcielibymy wszystkim zrobi dobrze.
Jaka rka dotkna mi w tej chwili, nie mamy, ani Peggotty. Przycisna mi rami i
zrozumiaem natychmiast, e to rka pana Murdstone.
Co to znaczy, kochana Klaro? przemwi. Zapomniaa, widz, co
powtarzam ci od pierwszej chwili. Stanowczoci, moja droga, stanowczoci, inaczej nie
poradzisz sobie z tym upartym chopcem.
Tak mi przykro szepna mama. Chc przecie jego dobra...
Wanie, moja droga, do tego dy musisz z ca stanowczoci, to dla jego dobra.
Przyrzeka mi sucha.
Cho nie podniosem gowy, widziaem wybornie, e obj mam, pocaowa w twarz,
co jej powiedzia do ucha, i odprowadzi do drzwi.
Zejd na d, droga Klaro przemwi znw gono i czekaj na nas zupenie
spokojnie. Musz rozpocz wychowanie chopca, to jest mj obowizek. Wkrtce
obydwaj przyjdziemy do ciebie.
Wyprowadzi mam z pokoju i trzyma rk na klamce, czekajc, a Peggotty wyjdzie
za ni.
Potem usiad na krzele przy ku.
Podniosem si i staem take.
Wzi mi za rk, postawi przed sob i dug chwil patrzy mi w oczy spokojnie, z
jakim dziwnie twardym, stanowczym wyrazem, jakgdyby mi chcia zama tem
spojrzeniem.
Staem nieruchomy i nie spuszczaem wzroku. Zdawao mi si, e zesztywniaem
zupenie, e nie mog si poruszy ani spuci powiek.
Usta pana Murdstone stay si niezmiernie wskie: rowo-sina kreska.
Dewi przemwi wreszcie pomyl, e mam psa upartego. Jak ci si zdaje, czy
zmusibym go do posuszestwa?
Nie wiem odpowiedziaem.
A ja wiem rzek twardo. I wiesz, jakim sposobem? Biciem.
Odpowiedziaem krtkiem, stumionem westchnieniem.
Nie aowabym rzgi, choby si wi z blu, i postawi na swojem, chobym mia
wszystk krew z niego wytoczy. Zrozumiae? Co masz na twarzy?
Boto rzekem krtko.
Wiedzielimy obydwaj, e to lady ez wylanych, lecz chociaby zapyta by
dwadziecia razy i dwadziecia razy uderzy, prdzejby pko mi serce, nibym si do
nich przyzna.
Widz, e na swoje lata masz dosy rozumu rzek z umiechem, ktry mi
prawie przerazi. Wiesz, czego chc, to dobrze. Umyj si, zejdziemy nad.
Ruchem rki i gowy wskaza mi w kcie miednic. Speniem jego rozkaz bez oporu,
rozumiejc, e zabiby mi chyba na miejscu, gdybym si poway sprzeciwi.
Kiedy wchodzilimy do bawialnego pokoju, rka ojczyma przyciskaa mocno moje
rami. Zbliy si do kominka, gdzie siedziaa mama, usiad obok, swobodnie wzi obie
jej rce i odezwa si do niej powanie, spokojnie.
Mam nadziej, najdrosza Klaro, e nie spotka ci wicej podobna jak dzi
nieprzyjemno. Odzyskaj dobry humor i bd wesoa, jak lubi.
Rozmawia z mam, jakby ju zapomnia o mnie, mama si umiechaa i
odpowiadaa, a tylko czasem, czasem, jakgdyby ukradkiem, rzucaa w moj stron
niemiae spojrzenia.
Dlaczego dla mnie nie mia nikt dobrego sowa? Przecie jeden serdeczny, szczery
ucisk mamy, jakie wyjanienie spokojne, przyjazne, wlayby znowu ufno w moje
biedne serce i moe zmieniyby cae dalsze ycie. Lecz widziaem, e mama si boi
ojczyma, chocia jest dla niej dobry, a jeli ona si go boi, c si stanie z nami
wszystkimi?
Usiedlimy do stou we troje. Nikt na mnie nie zwraca uwagi. Czuem si
niepotrzebny i tak skrpowany, e zupenie nie wiedziaem, co mam z sob zrobi.
Ojczym mwi o swojej siostrze, ktra miaa dzisiaj przyjecha, mama jako niemiao
wypytywaa o ni.
Zaczem myle o tem, jakby si wymkn z pokoju i pobiec do Peggotty, z ktr
przecie mogem by zawsze jak dawniej, kiedy nagle przed furtk zatrzyma si powz i
pan Murdstone wyszed na spotkanie gocia.
Mama sza za nim, ja za mam. Gdy ojczym szybko zbieg po schodkach do ogrodu,
mama odwrcia si nagle, serdecznie, mocno przycisna mi do serca i szepna, e
powinienem kocha i sucha jej ma. Mwia to niemiao, jakby w tajemnicy, z
popiechem i obaw. Wysza natychmiast za nim do ogrodu, ale jeszcze trzymaa mi za
rk, kryjc to poza sob.
Miss Murdstone bya wysoka, powana, miaa bardzo czarne wosy, czarne oczy i
zdawaa si bardzo podobna do brata. Przywitaa si z mam, potem spojrzaa na mnie
surowemi oczami.
Twj pasierb? zapytaa.
Nasz Dewi rzeka mama z niemiaym umiechem i poruszya rk, jakby
chciaa pooy j na mojej gowie.
Lecz pan Murdstone spojrza, rka mamy opada, a twarz zarumienia si i
posmutniaa.
Wogle nie lubi chopcw odezwaa si miss Murdstone. Jak si masz,
Dewi i podaa mi rk.
Dzikuj odpowiedziaem i ukoniem si jako niezgrabnie.
Brak wychowania rzeka, spogldajc z powag na brata.
Mama zaprowadzia miss Murdstone do pokoju, w ktrym miaa zamieszka, a ja
skorzystaem z tego i pobiegem nakoniec do Peggotty.
Nazajutrz zajmowano si mn mao, z czego byem zadowolony, gdy w obecnoci
pana i panny Murdstone traciem zupenie swobod, ich obecno ciya na mnie, niby
jakie okropne wizy, i odgradzaa mi od mamy jakim murem.
A tymczasem miss Murdstone nietylko, e nie odjedaa, ale widoczne byo, e ma
zamiar zosta na zawsze.
Wstawaa pierwsza w domu i wiedziaa wszystko, co si dzieje, gdy zagldaa sama
w kady kcik. Zabraa klucze mamy zaraz pierwszego dnia rano, zapewniajc, e
pragnie wyrczy j w gospodarstwie, i odtd ju nosia je przez dzie w koszyczku, a
w nocy kada pod poduszk i mama nie miaa si wtrca do niczego.
Widziaem jednak nieraz, e i mama nie jest z tego zadowolona. Naprawd to dom
cay nalea do miss Murdstone, rzdzia, nie pytajc si mamy o rad, a jeli mama
chciaa si czem zaj, umiaa zawsze jako usun j na bok, odsyajc do ma i
robtek.
Raz, pamitam, byem w pokoju, gdy miss Murdstone owiadczya bratu, e nie
urzdzi w niedziel przyjcia, na ktre mama kilka osb zaprosia, uwaajc to za
niepotrzebne.
Mama zaczerwienia si bardzo i widziaem, e zy ma w oczach.
Ja myl... odezwaa si porywczo.
Klaro! przemwi pan Murdstone takim gosem, e, nie wiem dlaczego, zrobio
mi si zimno.
Przecie zacza mama w moim domu...
W m o i m domu, Klaro? powtrzy pan Murdstone.
Miss Murdstone opara mu rk na ramieniu.
Jutro wyjedam, Edwardzie rzeka spokojnym gosem nie chc pomidzy
wami by powodem sprzeczki.
Moja siostra w moim domu jest u siebie rzek pan Murdstone i prosz ci,
nie wspominaj o wyjedzie. Klara jest dzieckiem i poauje za chwil sw swoich,
ktrych doprawdy zrozumie nie mog.
Mama zapakaa gono.
Ja nie chciaam przecie zrobi ci przykroci, nie miaam zamiaru obraa Janiny...
tylko...
Moje dziecko rzek pan Murdstone wiem dobrze, e musz by dla ciebie
pobaliwy, bo jeste dzieckiem, nie masz charakteru, nie masz woli i stanowczoci. Ale
bya dotd agodna, ulegaa rozumnej mojej radzie, i mam nadziej, e tak bdzie
nadal. Nie ukrywaem przed tob, e mam zamiar wychowa ci na czowieka
stanowczego, i sdz, e mi za to powinna by obowizana.
Przebacz mi, Edwardzie! zawoaa mama. Nie gniewaj si, Janino. Ja wiem
dobrze, e jestecie mdrzejsi ode mnie, e powinnam was sucha... tylko... ale... ja nie
jestem niewdziczna, ale...
Pacz co chwila przerywa mamie sowa, byo mi jej al strasznie, poruszyem si na
swojem miejscu i pan Murdstone spostrzeg, e jestem w pokoju.
Dewi, do ka! rzek stanowczo i krtko.
Ledwo trafiem do drzwi, tak mi si nogi pltay. Nie miaem nawet chci zobaczy
Peggotty i pociemku poszedem do mego pokoju, aby w ubraniu rzuci si na ko.
W par dni potem miss Murdstone oznajmia ze zwyk sobie stanowczoci, e
powinienem ju chodzi do szkoy. Mama przyznaa jej natychmiast suszno, ale
tymczasem jako nic si nie zmienio i uczyem si dalej w domu.
Lekcje z mam. Jake je dawniej lubiem! Mwia mama, e jestem pojtny i
rzeczywicie wszystko mi szo atwo. Ksiki mi zajmoway i czytaem duo, chtnie
pisaem i nie robiem wiele bdw, a mamy opowiadania o wiecie, o dawnych czasach,
o przernych krajach, podrach zachwycay mi i uszczliwiay. Powtarzaem je
bardzo dokadnie Peggotty i znajomi mamy mwili, e mam duo na swoje lata
wiadomoci.
Ale teraz! Te drogie nasze lekcje stay si mczarni i zdaje mi si, e nietylko dla
mnie.
Nigdy, ju nigdy nie bylimy sami. Pan Murdstone i jego siostra siedzieli w tym
samym pokoju, a ich obecno, spojrzenia i sowa odbieray mi pami, rozum i ochot.
Nie wiem ju dzisiaj nawet, jak to dugo trwao, zdaje mi si, e wieki cae.
Po drugiem niadaniu wchodz z ksikami, z tabliczk. Mama czeka na mnie przy
biurku. Pan Murdstone z ksik siedzi w fotelu przy oknie, miss Murdstone robi robot
na drutach.
Na ich widok odrazu wszystko, co umiaem, ulatnia mi si z gowy, czuj w niej
dziwn pustk. A przecie si uczyem, pracowaem.
Bior pierwsz ksik i podaj mamie. Moe to jest historja, moe geografja lub
gramatyka, rzucam po raz ostatni okiem na stronic i zaczynam wydawa. Mwi
prdko, nagle brakuje mi sowa, zaciem si. Pan Murdstone spoglda z nad ksiki.
Spostrzegam to, czuj i gubi odrazu cae zdanie, sens cay. Zapomniaem. Pan
Murdstone opuci ksik, patrzy na mnie. Zdaje mi si, e mama chciaaby mi pomc,
ale nie ma odwagi, nie mie.
Dewi mwi agodnie drcym gosem.
Droga Klaro przerywa zimno pan Murdstone prosz ci, nie bd dzieckiem.
Trzeba, eby zrozumiaa, czego od chopca powinna wymaga. To obowizek matki.
Umie lekcj, czy nie umie?
Zdaje si, e nie umie decyduje miss Murdstone.
A wic oddaj mu ksik i niech si nauczy.
Wanie tak chciaam zrobi tumaczy si mama. A moe, Dewi, raz jeszcze
sprbujesz?
Prbuj raz jeszcze, ale nadaremnie. Nie mog ju skupi uwagi. Patrz na miss
Murdstone i licz jej guziki przy staniku, podziwiam ruchy drutw, ktre w gruncie
rzeczy nic mi przecie nie obchodz.
Mama odkada ksik, bierze drug. Rzuca niemiae spojrzenie na ma i ma tak
smutn twarz, e postanawiam z ca uwag teraz odpowiada. Ale daremnie. Krzyujce
si spojrzenia pana Murdstone i jego siostry ogupiaj mi dziwnie. Plcz si coraz
gorzej i gromadz si niedorzecznoci, ktre mi nie pozwalaj ju nic rozumie jasno.
A do tego smutna twarz mamy. Widz, jak j to boli, jak jej sprawiam przykro.
Chciabym umie. Gdyby nie tamtych dwoje, ale przy nich doprawdy to jak czary.
A ju najgorzej wtedy, jeli mama, mylc, e nikt nie widzi, chce mi podpowiedzie.
Klaro! sysz natychmiast surowy gos pana Murdstone.
Mama chce si umiechn, ale czerwieni si mocno, widz, e zy ma w oczach. Pan
Murdstone wstaje, przyblia si do nas, bierze z rk mamy ksik, uderza mi po
twarzy lub po uszach, rzuca ksik na ziemi, kae j podnie, zabra i wyrzuca mi z
pokoju wcale niedelikatnie.
Jeeli jako lepiej udadz si lekcje, to zaczyna si inna mka. Pan Murdstone zadaje
mi rachunek. Kupiono w sklepie setki i tysice serw, za funt pacono tyle, cz serw
si zepsua, czy zgina, po czemu mam sprzedawa pozostae, aby otrzyma taki
zarobek. Mno, dziel olbrzymie cyfry, dodaj, odejmuj i popeniam bdy, nie mog
w aden sposb wypyn z tych serw.
Jeeli nie ogupiaem zupenie tej zimy przy podobnej nauce, zawdziczam to jedynie
bibljotece ojca. Znkany, wyczerpany, przygnbiony smutkiem mamy, tam znalazem
ucieczk i pociech. Na szczcie szafa staa w pokoju na grze, gdzie nawet miss
Murdstone nie lubia jako zaglda i zapewne dlatego nie zamkna jej na klucz.
Mogem wic najswobodniej wybiera, co chciaem: Robinsona Cruzoe, Don Kichota,
Chat wuja Toma, Banie z tysica i jednej nocy, Podre Guliwera i tyle innych
cudnych, zajmujcych ksiek. Czytajc je, zapominaem o wszystkiem, yem,
mylaem, czuem, przenosiem si wyobrani w inne, janiejsze wiaty, jak zdeptana
rolina, ktra si podnosi do soca.
Bardzo mi potrzebne byo to czytanie, zawdziczam mu jedyne chwile wypoczynku,
moe zdrowie i siy, ale na moj nauk i lekcje nie wpywao to dobrze. Myl zanadto
bya czem innem zajta, zabierao mi to bardzo wiele czasu. Siedzc niby przy pracy,
miaem zwykle ukryt jak kochan ksik, ktra mi pokrzepiaa, lecz zarazem
przeszkadzaa uczy si z ca uwag.
Byem zreszt tak zniechcony. Moe i susznie powtarzaem sobie, e nanic si nie
zdadz moje najlepsze chci, e wysiki s nadaremne, wszystko jedno wobec tych
wiadkw nigdy nic nie bd umia. I zacisnwszy usta, szedem na te straszne lekcje,
przygotowany na to, co si stanie.
Lecz niekiedy budziy si inne uczucia. Widziaem, ile mama na tem cierpi,
widziaem zy w jej oczach i twarz blad, widziaem, jak zmieniaa si z dniem kadym,
jak stawaa si niepodobna do tej dawnej mamy, zawsze miej, umiechnitej i pogodnej.
I pragnem si uczy, eby j pocieszy, eby tamci nie mieli adnego powodu
dokucza jej przeze mnie, z mojej winy.
Wic pracowaem szczerze i gorliwie, wchodziem do pokoju pewny siebie, umiaem
wszystko dobrze.
C, kiedy wystarczao jedno zajknienie, jedna najmniejsza, najdrobniejsza omyka,
abym uczu te krzyujce si na mnie spojrzenia brata i siostry, usysza ten gos, ktry
pozbawia mi zawsze pamici.
Nie, przy panu Murdstone nie mogem nic umie, to ju byo niepodobiestwem.
Dnia jednego wszedem jak zwykle z ksikami. Byo to na wiosn, ale tego roku
jako wiosna nie przynosia mi wesela. Zauwayem zaraz, e mama patrzy na mnie z
przeraeniem i na obu policzkach ma czerwone plamy. Miss Murdstone siedziaa
sztywna, uroczysta, z mocno zacinitemi ustami i szybko poruszaa rk przy robocie, a
pan Murdstone przy stoliku mamy okrca wkoo gitkiej witki jaki rzemie, to znowu
go odwija i wywija nim w powietrzu, jakby prbujc uderze.
Droga Klaro zwrci si do mamy nie znasz zasad wychowania. Nie mona
by dziecinn. I ja byem bity.
Wychowanie chopcw wymaga silnej i stanowczej rki dodaa mocnym gosem
miss Murdstone.
Naturalnie potwierdzia mama drcym gosem ale... ale... czy to zawsze
potrzebne? Dawid przecie i bez tego...
Czy sdzisz, e to byo z moj krzywd, droga Klaro? zapyta dziwnym gosem
pan Murdstone. Zapewniam ci, e dzi umiem oceni warto surowego
wychowania. Nie bybym tem, czem jestem, gdybym przez t szko nie przeszed,
Tak zacza znw mama, ale umilka nagle, spotkawszy zimne, surowe i twarde
spojrzenie pana Murdstone.
Zrozumiaem, e rozmowa odnosi si do mnie i uczuem chd w caem ciele. Pan
Murdstone zwrci si ku mnie, obj mi byszczcemi niezwykle oczyma i umiechn
si, zaciskajc usta.
No, Dewi rzek radz ci dzisiaj by uwaniejszym, ni to bywa codzie.
To mwic, wisn w powietrzu rzemieniem raz, drugi, owin go dokoa prta i
pooy na stole przy sobie. Wzi w rk ksik, ale patrzy na mnie.
Przyszedem dzi przygotowany jak mi si wydawao doskonale, byem pewny
triumfu i cieszyem si w duszy z oczekiwanego zwycistwa, ale po takim wstpie
zapomniaem wszystko. Ju nietylko wyrazy, lecz cae stronice znikny gdzie z mojej
pamici, znikny wprost bez ladu, rozwiay si w nico.
Miss Murdstone z min stanowcz opucia robot na kolana i nie spuszczaa oczu z
mojej twarzy, pan Murdstone czuwa nad kadym wyrazem.
Jkaem si, milczaem. Mama dziwnie powolnym ruchem, jakby jej rkom si nagle
zabrako, odkada na bok jedn ksik po drugiej, a kiedy przyszo wreszcie do
nieszczsnych 5555 serw, schylia gow na st i wybuchna paczem.
Klaro! rzek pan Murdstone ostrzegawczo.
Klaro! powtrzya miss Murdstone.
Jestem chora, Edwardzie! zawoaa mama. Jestem naprawd chora!
Pan Murdstone podnis si z krzesa.
Droga Klaro przemwi widz twoj dobr wol, przyznaj, e zrobia z
siebie ju niejedno, mam nadziej, e pod mym kierunkiem staniesz si zczasem
dojrza kobiet, lecz nie mog od ciebie wymaga za wiele. Dewi ostatecznie poszarpa
ci nerwy i byoby nad twoje siy zosta wiadkiem tak dobrze zasuonej kary. Pjd z
nim na gr, do jego pokoju, ty pozosta z Janin i bd zupenie spokojna. Wypeniamy
oboje obowizek.
Wzi mi za rami i zwrci si ku drzwiom. Nagle mama krzykna, zerwaa si z
krzesa i pobiega za nami. Lecz miss Murdstone zastpia jej drog stanowczo.
Szalona jeste, Klaro! syszaem ju na korytarzu, a potem gony, okropny
pacz mamy.
Pan Murdstone szed ze mn powoli, powanie, byem pewny, e mu to sprawia
ogromn przyjemno.
Weszlimy do pokoju. Pochyli si nade mn i nagle jedn rk przycisn moj gow
do swojego boku.
Panie! Panie! krzyknem. Nie bij mi! Bd si uczy! Ja chciaem... ja si
ucz... ale nie mog przy panu. Naprawd ja przy panu wszystko zapominam!
Naprawd, Dewi? Wic skosztujesz tego.
Trzyma gow moj mocno jak w obcgach, jednak wyrwaem mu si na sekund.
Schwyci mi znowu i w tej samej chwili ugryzem jego rk z caej siy.
Nie umiem opowiedzie, co si stao potem. Bi mi tak dugo, jakby mi chcia zabi.
Za drzwiami na korytarzu syszaem okropny pacz mamy i gony krzyk Peggotty. Ale
drzwi byy zamknite od rodka i nikt wej do nas nie mg.
Zdaje mi si, e wkocu straciem przytomno, wic rzuci mi na ziemi i wyszed z
pokoju, drzwi zamkn na klucz, a klucz schowa do kieszeni.
W zupenej ciszy, jakby dom by pusty, ocknem si nakoniec z odrtwienia. Czuem
bl w caem ciele, kaem jeszcze gono, ale zy nie pyny mi po twarzy, a w sercu
czuem tylko zo, nienawi.
Tak, tak, nienawidziem ich oboje. Chciaem ich gry i szarpa, wypdzi ich z
domu, gdzie przedtem byo nam wszystkim tak dobrze. Ach, poco weszli tutaj? Jakiem
prawem?
Dugo leaem bez ruchu na ziemi, nasuchujc cigle, czy si kto nie zblia, ale na
korytarzu bya martwa cisza i szmer najlejszy nie dochodzi znikd.
Podniosem si nakoniec i spojrzaem w lustro, ale si przestraszyem swojej twarzy.
Nie poznaem si prawie. Czerwony, zapuchnity, ze zemi oczami, byem szkaradny i
przeraajcy. Wolaem si nie widzie i zamknwszy oczy, rzuciem si na ko.
Przy kadem poruszeniu bolao mi wszystko, czuem, e mam gorczk i draem jak
w febrze, ale to wszystko byo niczem w porwnaniu z tem, co si dziao w mem sercu.
I nie wiedziaem, czy boleniej cierpi od ran, zadanych mi twardym rzemieniem, czy
wicej bol te zatrute noe, ktre czuem w sobie.
ciemnio si. Leaem bezwadny na ku, patrzc na szare niebo przez zamglone
szyby, kiedy klucz w zamku obrci si jako powoli i na progu stana miss Murdstone.
Popatrzya na mnie stanowczo, uwanie, postawia na stole szklank mleka i pooya
obok kawaek chleba z misem. Potem wysza znowu bez jednego sowa i zamkna
drzwi na klucz.
Nie ruszyem si z ka, leaem w ciemnoci, czekajc i nasuchujc. Wkocu
straciem zupenie nadziej.
Jestem zamknity na klucz, nikt wicej nie przyjdzie. Naturalnie! O n i nie puszcz.
Pewno pilnuj dobrze mamy i Peggotty, pan Murdstone nie odwraca od niej oczu.
Wstrzsnem si mimowoli na wspomnienie tego spojrzenia.
Biedna mama!
Nagle przyszo mi na myl, e go ugryzem w rk. Bardzo mocno. On mi tego nie
daruje. Wic co mi jeszcze czeka? Czy moe mi za to wrzuci do wizienia? Czy mi
mog za to powiesi? O n postara si, eby kara bya najsurowsza.
Nazajutrz obudziem si bardzo zmczony. Zanim jeszcze zrozumiaem, o co chodzi, i
przypomniaem sobie dzie wczorajszy, czuem jaki nieznony i gniotcy ciar, ktry
by nad moje siy.
Jeszcze nie wstaem z ka, kiedy drzwi si otworzyy i wesza miss Murdstone.
Oznajmia mi w paru sowach, e mog wyj na p godziny, lecz nie duej. Potem si
oddalia, zostawiajc drzwi otwarte.
Przez pi dni trwao moje uwizienie i codziennie powtarzao si to samo. Miss
Murdstone bya dozorc, rano przynosia niadanie i wypuszczaa mi na p godziny,
wieczorem prowadzia na wspln modlitw, lecz stawiaa mi przy drzwiach daleko od
wszystkich i zabieraa, zanim si ktokolwiek ruszy. Tym sposobem ani razu nie mogem
spojrze w twarz mamy, ktra modlia si z gow schylon, jakby take dwigaa wielki
ciar. Zauwayem te, i pan Murdstone mia rk, owinit w biae ptno.
Te pi dni samotnoci i wizienia wydaway mi si dusze od lat piciu, tem
okropniejsze, e nie widziaem koca. Czy ju tak cae ycie tu zostan?
Gdybym mg na minut znale si sam z mam, padbym jej do ng, baga na
kolanach, eby mi przebaczya. Lecz midzy mn i mam stali ju na zawsze i moe
nigdy wicej nie bdziemy sami we dwoje!
Jakie dugie i nieskoczone byy te dnie milczce, bez adnego dwiku, bezczynne.
Jakie okropne noce, kiedy si budziem i ogarniaa mi trwoga i rozpacz.
Jednej nocy nakoniec obudzio mi moje imi, wymwione bardzo cichym, jakby
przytumionym gosem.
Peggotty! szepnem, wycigajc rce.
Ale przy ku nie byo nikogo, cho imi moje znowu powtrzono, i domyliem si
wreszcie, e mwi do mnie przez dziurk od klucza.
Pobiegem cicho do drzwi i przyoyem usta do otworu.
To ty, Peggotty droga?
Ja, mj skarbie, Dewi, ale sprawuj si cicho, cichutko jak myszka, bo kot zoliwy
czuwa, czuwa cigle.
Peggotty, powiedz, czy mama si gniewa? Bardzo gniewa si na mnie?
Usyszaem stumiony pacz Peggotty, zanim wreszcie odpowiedziaa.
Nie gniewa si, Dewi, wcale si nie gniewa. Bardzo ci auje, ale si boi j e g o.
Biedna mama.
Powiedz mamie, e j przepraszam.
Nie gniewa si na ciebie, Dewi. Chciaaby ci uciska, ale nie pozwol.
Co oni ze mn zrobi? Czy nie wiesz, Peggotty?
Pojedziesz do szkoy. Gdzie niedaleko Londynu. Ju jutro.
I nie zobacz mamy?
Zobaczysz jutro rano.
Jutro!
Suchaj, Dewi zacza znowu bardzo powanym, uroczystym gosem. Czy
syszysz?
Sysz szepnem, kajc.
Nie zapominaj nigdy o Peggotty, bo Peggotty ci bardzo kocha. I trzeba, eby
wiedzia, e mama jest bardzo nieszczliwa. Zupenie jak biedna mysz w pazurach kota.
Bd tu czuwa nad ni i wiem, e Peggotty nieraz przyda si swojej pani. A do ciebie
napisz, chocia nie chodziam do szkoy. O mj skarbie, chyba w tej szkole bdzie ci
lepiej, ni w domu.
Suchaem jej, tumic i wstrzymujc kanie.
Peggotty rzekem wreszcie napisz do swego brata, i do Chama, i do Emilki,
e to wszystko nieprawda, e ja taki zy nie jestem. Chc si uczy i bardzo chciabym
przeprosi mam. Uciskaj mam mocno i powiedz, e bd si uczy.
Dobrze, Dewi, ju dosy, bo usyszy! Nie zapomnij, pamitaj i kochaj mi zawsze.
Ucaowaa cicho dziurk od klucza z tamtej strony, a ja z tej strony przycisnem do
niej usta. Potem jeszcze usyszaem: Dewi kochany i cichy szelest krokw.
Zostaem sam.
Nazajutrz miss Murdstone znalaza mi ju ubranego i oznajmia, e dzisiaj
wyjedam do szkoy i e mam zej na niadanie do jadalnego pokoju.
Przy stole zobaczyem wreszcie mam. Wydaa mi si ogromnie zmieniona. To wcale
nie ta dawna liczna pani Copperfield, ale jaka starsza, zmczona kobieta, z twarz
blad i czerwonemi oczyma.
Obja mi spojrzeniem i poykaa zy, nie mogc wymwi ani sowa.
Droga mamo szepnem ja ci przepraszam, przepraszam.
Wtedy zakaa gono, ale natychmiast z przestrachem spojrzaa na miss Murdstone i
zapanowaa nad sob.
Przycisna do piersi moj gow i lekko pocaowaa mi w czoo.
Ucz si, Dewi, ucz dobrze powtarzaa.
Czuem ucisk jej rki, ale jednoczenie odsuna mnie i wskazaa krzeso oraz
przygotowane ju mleko na stole.
Powz zajecha odezwaa si miss Murdstone.
Wonica przyszed zabra moje rzeczy.
Dewi zacza mama i spostrzegem znw na jej twarzy owe dziwne, czerwone
plamy.
Klaro! uroczycie ostrzega miss Murdstone.
Bd zdrw, mj chopcze. Ucz si. To dla twego dobra. Przyjedziesz na wita.
Klaro! powtrzya goniej miss Murdstone.
Nic nie mwi, droga Janino. Bg z tob, Dewi, dziecko moje.
Klaro! zawoaa surowo miss Murdstone i, wziwszy mi za rk, wyprowadzia
szybkim krokiem do ogrodu.
Obejrzaem si, czy nie zobacz Peggotty, lecz nie byo jej nigdzie.
Usiadem sam jeden w obszernym powozie, a leniwy konik zwolna ruszy w drog.

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
IV. DO SZKOY.

Ujechalimy moe z p kilometra i moja chustka bya ju zupenie mokra, kiedy


wonica stan.
Zadziwiony, podniosem oczy, aeby si przekona, co si stao, i ze zdumieniem
ujrzaem Peggotty, ktra szybko wybiega z krzakw i rzucia si do powozu. Obja mi
i przycisna do siebie tak mocno, i uczuem bl koci w nosie. Nie powiedziaa ani
sowa, tylko pooya na siedzeniu spory koszyczek z ciastkami i wsuna mi w rk
niewielk sakiewk. Jeszcze jeden mocny ucisk, a guziki na plecach odskoczyy z
trzaskiem i znikna znw w krzakach przydronych.
Gdyby nie ciastka, sakiewka i guzik, ktry lea w powozie obok mojej nogi,
mgbym myle, e mi si przynia.
Wonica spojrza na mnie, jakby chcia zapyta, czy ju moemy jecha, a poniewa
skinem gow, cmokn na konika i ruszylimy dalej.
Napakawszy si dotd, ile tylko mogem, przyszedem do przekonania, e to si nanic
nie zda, a zarazem przyszo mi na myl, e ani Robinson, ani Guliwer, ani Wuj Tom, ani
aden z bohaterw nigdy nie pakali w najgorszem niebezpieczestwie i nieszczciu.
Zdaje si, e wonica odgad moje myli, gdy sam mi zaproponowa, e rozoy chustk
na grzbiecie konia, eby wyscha. Zgodziem si chtnie i bardzo mu podzikowaem.
Najpierw postanowiem zobaczy, co jest w sakiewce. Bya nowa, skrzana i
znajdoway si w niej trzy byszczce szylingi. Zaraz odgadem, e to kochana Peggotty
tak licznie wyczycia je dla mnie. Ale oprcz szylingw znalazem w niej jeszcze dwie
nowe pkorony (po 2 szylinga), owinite w papier, na ktrym rk mamy byo
napisane: Dla kochanego Dewi od mamy.
Na ten widok uczuem, e mi dusi w gardle, i poprosiem wonicy, eby lepiej odda
mi chustk. Ale on odpowiedzia, e lepiej sobie poradzi bez tego. Wic otarem oczy
rkawem, i jako si obeszo, chocia od czasu do czasu jeszcze wybuchaem krtkiem,
gonem kaniem.
eby si uspokoi, patrzyem na drog, wreszcie zapytaem wonicy, czy mi
zawiezie a do samego Londynu.
Co, tym koniem? zdziwi si. Dojedziemy tylko do Yarmouth.
A tam? Co si stanie?
Zabior ci do dyliansu z obery.
Wdziczny za te objanienia, suszenie chustki i niewtpliwe wspczucie,
ofiarowaem mu ciastko. Wzi je, woy w usta i pokn w taki sposb, jak poyka so
mae przysmaczki.
To o n a to zrobia? rzek, zwracajc do mnie ciemn ogorza twarz i pytajce
spojrzenie.
Peggotty? Tak. Ona nam wszystko gotuje i piecze doskonale.
Wyd usta, jakby chcia gwizdn, lecz nie gwizdn. Patrzy do dugo bardzo
uwanie na konia, wkocu rzuci pytanie.
Wszystko sama? Ciasto? Wszelkie pieczenie?
Peggotty? Doskonae.
I podaem mu drugie ciastko.
Obejrza je uwanie i zjad tak, jak pierwsze, a po chwili zapyta:
Pan bdzie pisa do niej?
Rozumie si. Do Peggotty? Naturalnie.
Kiedy pan bdzie pisa, to moe te pan nie zapomni doda ode mnie, e Barkis (to
moje imi), Barkis jest gotw.
I co wicej? spytaem po chwili czekania.
Nic. Barkis jest gotw. Niech pan nie zapomni.
Nie zapomn, ale nic wicej?
Nie trzeba.
Niewiele rozmawialimy w cigu drogi, konik stpa bez popiechu, wkocu jednak
znalelimy si na miejscu.
Barkis objecha wkoo podwrze pocztowe, eby lepiej zawrci, i zoy moje rzeczy
obok wielu innych, ktre miay widocznie takie same przeznaczenie. Jaka kobieta
wyjrzaa przez okno i spytaa, czy przyjecha pan Copperfield z Blunderstone.
Ogromnie si zdziwiem, e o mnie wiedziaa, ale zaraz odpowiedziaem, e jestem.
Wtedy zawoaa duego chopca, Wiljama, kazaa mi zaprowadzi do bufetu i poda mi
obiad.
Wiljam mi zaprowadzi do obszernego, niebardzo widnego pokoju, gdzie na cianach
wisiay wielkie mapy, i zacz nakrywa do stou, rzucajc na mnie ukone spojrzenia.
Kad nakrycie mocno, gono i gwatownie, e zdawao mi si, i musi by zy na mnie,
cho nie wiedziaem o co. Usiadem przy drzwiach na rogu krzeseka, bardzo niemiao.
Serce mi bio mocno i co chwila robio mi si gorco.
Wreszcie Wiljam postawi krzeso, jakby je chcia roztrzaska w kawaki i odwrci
si do mnie z ukonem.
Prosz, panie Olbrzymie rzek uprzejmie. Obiad na stole.
Przybliyem si, czuem, e siadam niezgrabnie, e le trzymam n i widelec, i
czerwieniem si po same uszy, ile razy podnoszc oczy, spotykaem jego badawcze
spojrzenie.
eby cho sobie poszed pomylaem, bojc si, e napewno poplami dzi
sosem ubranie.
Lecz on nie myla odej.
Jest dla pana szklaneczka piwa; czy mam poda? spyta.
Dzikuj i owszem odpowiedziaem popiesznie.
Odwrci si do szafy, wyj z niej butelk, nala szklank i pokaza mi pod wiato.
liczne piwo! rzek, mruc oczy i cmoknwszy jzykiem.
liczne piwo powtrzyem, bardzo zadowolony, e rozmawia ze mn tak
uprzejmie.
To niezwyczajne piwo doda, wstrzsajc gow. By tu wczoraj pan Topson,
moe pan go zna?
Chyba nie zapewniem wahajco.
Wszed rumiany, wesoy, w jasnym kapeluszu i zada szklaneczki piwa. Bardzo
mocne! ostrzegem, nalewajc, ale nie zwaa na to, widocznie, by bardzo spragniony i
wychyli odrazu ca szklank. No, i naturalnie pad martwy. Przybieglimy, ale adnego
ratunku. Za mocne byo dla niego, wiedziaem. Ale nie moja wina, przecie go
ostrzegem.
Wzruszy mi nadzwyczajnie ten okropny wypadek, uczuem, e jest mi bardzo
gorco, i zdawao mi si, e z tego powodu lepiej nie pi mocnego piwa. Powiedziaem
to Wiljamowi i poprosiem go o szklank wody.
Bdzie lepiej dla pana rzek powanie. Tylko znw gospodyni ogromnie si
gniewa, jeeli go nie zje tego, co podane. Wic chyba wypij to piwo za pana, eby nie
poznaa. Jestem przyzwyczajony do tego, bo delikatni gocie czsto prosz mi o t
grzeczno. Jake pan kae?
Odpowiedziaem, e bd mu wdziczny, jeli tylko jest pewny, e mu tak mocne
piwo nie zaszkodzi. Uspokoi mi, ma sposb uniknicia niebezpieczestwa i,
dotknwszy szklanki ustami, przechyli gow wty i wypi wszystko prawie jednym
haustem.
Z trwog oczekiwaem, czy po takim czynie nie padnie na podog martwy, jak pan
Topson, ale jako, na szczcie, nic mu si nie stao i nawet wyglda weselszy.
Po chwili jednak spostrzegem, e dziwnie spoglda na mj talerz. Zrobio mi si
gorco.
Mocne piwo rzek, uderzajc si palcami w piersi trzeba koniecznie
cokolwiek zje zaraz, eby nie zaszkodzio. Najzdrowsze s kotlety. Czy to nie
szczliwe zdarzenie, e pan, zdaje si, ma kotlety!
Wzi jeden z nich za kostk i zjad go tak prdko, e sobie pomylaem, i piwo musi
go okropnie pali. Zanim zastanowiem si nad tem, ju drugi kotlet znikn w jego
ustach, z odpowiedni porcj kartofli.
Teraz mi znacznie lepiej rzek z umiechem, i zrobio mi si nadzwyczaj
przyjemnie, e dziki tym paru kotletom zosta uratowany od mierci.
Przynis mi piesznie legumin z ryu, lecz odrazu powiedzia, e to jest najlepszy
rodek na szkodliwe dziaanie piwa. Wzi wic drugi widelec i jedlimy razem, ale on
jad tak prdko, e nie mogem si temu nadziwi, i z tego powodu sam niewiele
skosztowaem, gdy znikno wszystko.
Korzystajc z tak przyjaznego stosunku, spytaem, czy nie mgbym napisa tu listu
do domu. Grzeczny Wiljam przynis mi papier, kopert, bardzo blady atrament w
brudnym kaamarzu i ogromnie zepsute piro. Lecz powiedzia, e mona niem pisa, bo
on sam wczoraj napisa list do matki bardzo piknemi literami. Zrozumiaem, e nie
wypada mi grymasi, i napisaem jako do Peggotty, nie tracc nadziei, e przeczyta
wszystko.
Na podwrzu zaczto zaprzga dylians, wic zapytaem jeszcze z wielk
niemiaoci, czy mam co zapaci i wiele.
Okazao si, e papier tu jest bardzo drogi, atramentu wcale nie liczy przez
grzeczno i pira take. Ale za usug kady go mu paci, bo z czegby wyywi
biedn matk, siostry, babk staruszk i dziadka. Dla nich to pracowa ciko od rana do
nocy, eby przynie do domu kilka groszy na chleb dla biednych ludzi.
Kiedy to mwi, przewraca oczami, i widziaem, jak strasznie musi cierpie, wic
daem mu najadniejszego szylinga.
Podzikowa i ukoni si tak nisko, i przez chwil mylaem, e pada na ziemi
gow naprzd z powodu tego picia. Ale wyprostowa si zaraz, zaprowadzi mi do
dyliansu, pomg umieci rzeczy i yczy szczliwej podry.
Dopiero kiedy ruszylimy z miejsca, przypomniaem sobie, i miaem nadziej
spotka w Yarmouth kogo ze starych znajomych. C, kiedy nie wiedzieli pewnie, e tu
jestem, a teraz ju za pno. Ca noc jecha bdziemy.
W dyliansie siedziao peno ludzi i nie byo wygodnie. Duy kosz jakiej pani
kaleczy mi nogi, a ona nie pozwalaa mi si ruszy, ostrzegajc, e zniszcz jej
kosztowne rzeczy. Dwaj ssiedzi zasnli, kiwali si mocno, a chwilami tak mi ciskali,
e prawie nie mogem oddycha.
Wreszcie noc upyna, soce wzeszo, zbudzili si podrni, a poniewa wkrtce
mielimy ju dojecha do Londynu, kady stara si jako uporzdkowa ubranie i zebra
rozrzucone rzeczy.
Nakoniec zatrzymalimy si znowu przed poczt, wysiedli wszyscy i kady ruszy w
swoj stron, pozostaem sam jeden.
Staem na podwrzu, nie wiedzc co pocz.
Po chwili podszed do mnie siwy czowiek w ubraniu ze wieccemi guzikami i
zapyta, kto jestem, dokd jad. Wysuchawszy uwanie odpowiedzi, kaza mi i ze
sob po schodkach do pokoju, w ktrym w tej chwili nikogo nie byo, usi na
drewnianej awce naprzeciwko wagi do waenia pakunkw i spokojnie czeka, a kto po
mnie przyidzie.
Usiadem i zamyliem si gboko. Uczuem si w tej chwili bardziej opuszczony od
Robinsona na bezludnej wyspie. On by dorosy i mg tam wszystko znale, a ja jestem
may i mam tylko siedem szylingw. C si ze mn stanie, jeli nikt po mnie nie
przyjdzie?
I jak dugo pozwol mi tu czeka?
Moe dzi nikt nie przyjdzie i bd musia kupi sobie co do zjedzenia, eby nie
umrze z godu? Na ile dni wystarczy mi siedem szylingw?
Czy pozwol mi zosta na noc i spa na tej awce? Mgbym si potem umy w
podwrzu pod pomp i znw trzeba co wyda na niadanie.
Ale jeeli spa mi tutaj nie pozwol i znajd si sam w nocy na ciemnej ulicy?
Pociemniao mi w oczach na to przypuszczenie. Nie miaem pojcia, co zrobi z sob
w takim razie. Bo moe pan Murdstone umylnie tak zrobi, aeby si mnie pozby.
Jeeli nikt nie przyjdzie i wydam ju siedem szylingw, to musz umrze z godu.
Czy tutaj na tej awce? Pewno nie pozwol tutaj, bo mieliby potem kopot z moim
pogrzebem.
Moe byoby lepiej powrci do domu, ale czy znajd drog? czy dojd? czy trafi?
czy wystarczy mi si i pienidzy?
A c innego mgbym tutaj zrobi? Do wojska mi nie przyjm, bo jestem za may.
Najchtniejbym si zgodzi za chopca na okrcie, ale c, pewno take mi nie zechc.
Okropna szkoda, e jeszcze jestem taki may.
Mimo chodnego ranka byo mi gorco, tysice myli kryo po gowie, niby
pdzonych coraz potniejszym wichrem, najczarniejsze i najsmutniejsze obrazy
przesuway si przed oczami.
Wtem usyszaem kroki, spojrzaem ku wejciu: we drzwiach ukaza si znw siwy
czowiek ze wieccemi guzikami przy ubraniu, a za nim drugi, ktremu mi wskaza,
niby przygotowany pakunek.
Obcy wzi mi za rk i wyprowadzi na podwrze. Spojrzaem na niego z pewn
niemiaoci, by bardzo chudy, blady, z czarn brod i stojcemi jak szczotka
wosami. Czarne ubranie byo zniszczone, spowiae, ciasne i za krtkie, a szyja
owizana niezbyt czyst bia chustk.
Nie wiem, dlaczego wydawao mi si, e ta chustka stanowi jego jedyn bielizn.
Ty jeste nowym uczniem? spyta ju na podwrzu.
Tak mi si zdaje, panie, ale nie wiem.
Jestem nauczycielem w Salem-House.
Ukoniem mu si i uczuem si oniemielony. Nie miaem odwagi nawet wspomnie
o moich rzeczach i dopiero, kiedy uszlimy spory kawaek drogi, zapytaem, w jaki
sposb dostan si do szkoy.
Przywioz je w poudnie odpowiedzia umwiem si z wonym.
A my pjdziemy piechot? Czy to niedaleko?
Dziewi kilometrw, nie tak daleko. Ale pojedziemy omnibusem.
Uczuem si tak godny i zmczony, e zdobyem si na odwag i powiedziaem
nauczycielowi o bezsennej nocy, a zarazem spytaem, czy nie monaby kupi tu co do
zjedzenia.
Zastanowi si chwil, potem weszlimy do sklepu, gdzie kupiem buk, par jaj i
duy kawaek wdliny. Musiaem by bardzo picy, gdy nie umiaem zupenie
policzy, ile si naley i wiele mi reszty wydadz z szylinga. Potem ju, prawie nie
wiem, co si dziao. Ogusza mi haas uliczny, mcio mi si w gowie, pamitam, e
przewodnik prowadzi mi za rk, e szlimy przez most, ktry wyda mi si ogromnie
dugi.
Wkocu stanlimy przed niskim budynkiem z malutkiemi oknami. Mylaem, e to
szkoa, i ocknem si zupenie. Ale podnisszy oczy, przeczytaem napis, e to
przytuek dla biednych, przeznaczony dla dwudziestu piciu starych kobiet.
Nauczyciel wszed ze mn do maej izdebki i zapyta staruszki, ktra rozpalaa ogie,
czy moe przygotowa mi niadanie.
Na nasz widok staruszka w pierwszej chwili oniemiaa, zoya rce z umiechem
zachwytu i powiedziaa:
Karol!
Lecz zaraz potem potrzsna gow, ukonia mi si uprzejmie i zapewnia prdko, e
niadanie bdzie natychmiast gotowe.
Przystawia do ognia mleko, moje jajka, ogldajc si co chwila na Karola i
umiechajc do niego tak sodko, e nie wiem, dlaczego przypomniaa mi si mama.
Czy nie masz z sob fletu? zapytaa wreszcie.
Mam odpowiedzia Karol i pospiesznie wyj z kieszeni flet, zoony z trzech
czci, ktre zrcznie zczy i podnis do ust.
W chwil potem niadanie stao przede mn na stole i wydawao mi si tak wyborne,
jak nigdy jeszcze w yciu aden przysmak.
Karol gra na flecie, lecz jego muzyka bya dziwnie smutna i nie podobaa mi si
wcale. Staruszka jednak bya zachwycona, opara si o porcz jego krzesa i od czasu do
czasu przyciskaa usta do zjeonych, szczotkowatych wosw grajcego. Jednoczenie
zauwayem, e w izdebce jest i druga staruszka, ktra, kaszlc i postkujc, poruszya
si w kcie na ku.
Karol musia gra dosy dugo, bo przespaem si po niadaniu z gow, opart na
stole, zanim wreszcie obudzia mi rozmowa, a moe i przerwanie muzyki. Otworzyem
oczy i ujrzaem nauczyciela, stojcego przed staruszk, ktrej obie rce serdecznie
caowa. Ona przyciskaa do piersi jego gow i szeptaa jakie wyrazy. Nie mogem
wtpi, e to syn i matka.
Spojrza na mnie, spostrzeg moje otwarte oczy, znw przez chwil jakgdyby si
namyla, ale nic nie powiedzia, skin tylko gow, e czas i w dalsz drog, wic
wstaem, podzikowaem staruszce za dobro i wyszlimy razem.
Wkrtce nadjecha omnibus, w ktrym usnem znowu i obudziem si dopiero wtedy,
kiedy mi Karol wzi za rami, mwic, e jestemy w domu.
W domu? westchnem. Jaki bdzie ten dom mj nowy?
Z niepokojem wysiadem i szlimy do szerok drog do pospnie wygldajcego
budynku, ktry otacza ciemny mur wysoki. Nad bram widnia duy napis: S a l e m -
H o u s e.
Mj przewodnik zadzwoni i wpuci nas odwierny, wysoki, tgi, na drewnianej
nodze, z grub szyj, czerwon twarz i byszczcemi, gronemi oczyma.
Nowy ucze rzek nauczyciel.
Odwierny obj mi od stp do gowy swoim gronym i bystrym wzrokiem,
nastpnie zamkn furtk na klucz, ktry schowa do kieszeni, a poniewa odeszlimy
tymczasem kilka krokw, zawoa gono:
Hola!
Nauczyciel przystan i zwrci si ku niemu. Odwierny sta na progu malekiego
domku, ktry by jego mieszkaniem, i trzyma w rku par butw.
By tu szewc, panie Mell przemwi gono powiedzia, e tych butw nie
naprawi, e wstyd nosi takie ciarachy i zabiera tak robot czas porzdnemu
czowiekowi.
To mwic, rzuci buty w nasz stron.
Pan Mell postpi ku nim par krokw, podnis z ziemi i zacz oglda uwanie z
min bardzo zafrasowan. Mimowoli spojrzaem na obuwie, ktre mia na nogach, i
zdawao mi si, e rwnie byoby je trudno naprawi.
Salem-House wyda mi si budynkiem bardzo obszernym, brzydkim, bez adnych
ozdb i dziwnie pospnym. Przytem zdumiewaa mi zupena cisza: czy podobna, aeby
w szkole nie byo sycha chopcw?
Zwierzyem si panu Mell z tych wtpliwoci. Przystan i patrzy na mnie ze
zdziwieniem. Czy nie wiem, e to miesice wakacyj? e chopcw w szkole niema? W
Salem-House niema nikogo, bo pan Creakle (Krikl) waciciel, wyjecha z on i crk
nad morze, wic mnie przysano tu tylko za kar, poniewa le si sprawowaem w
domu.
Mwi to wszystko spokojnie, z dobroci, jakby nic go nie obchodzio moje
sprawowanie w domu, i dziki temu nabraem do niego ufnoci.
Nauczyciel otworzy drzwi ogromnej sali i wpuci mi do klasy, sam za z butami w
rku uda si na gr.
Przystanem u progu, zgnbiony tym widokiem. Wielka, pospna, sabo owietlona
sala, trzy rzdy niskich stow i sze rzdw awek, na brudnej i zakurzonej pododze
peno skrawkw papieru i mieci, to samo na stoach i awkach, wszdzie lady
rozlanego atramentu, ktre na ciemnych cianach tworz cae mapy. W oknie maleka
klatka z nieszczliwym ptaszkiem, ktry, wierkajc jako aonie i cicho, skacze i
zeskakuje z drewnianego prcika, cigncego si wzdu wizienia. Powietrze duszne,
cikie, pene kurzu, zapachu zgniych jabek i stchlizny.
Odwayem si wreszcie postpi kilka krokw i na najbliszym stole ujrzaem spory
karton, na ktrym wyranem pismem napisano: O s t r o n i e , b o k s a.
Wskoczyem na st w mgnieniu oka, pewny, e gdzie wpobliu kryje si pies
zoliwy. Ogldaem si trwonie dokoa, gdy pan Mell wszed do klasy.
Co to znaczy? spyta powanie.
Przepraszam pana rzekem, czerwienic si mocno ale ten pies... ja si boj...
Jaki pies? Gdzie?
Nie wiem, ten, co ksa...
Pan Mell spokojnie zbliy si do stou.
Zejd rozkaza. Psa tu niema, ale jest chopiec, ktry ksa. Bardzo mi
przykro, e od tego zacznie si twj pobyt w szkole, ale musz speni, co mi polecono.
Bdziesz nosi t kart na plecach.
Zamknem oczy i spuciem gow, byo mi gorco i miaem znw ochot paka, ale
si powstrzymaem. Wszystko jedno, nic mi nie pomoe!
Zawiesi mi na plecach t okropn kart i nosiem j odtd bezustannie.
Jak to byo mk, trudno opowiedzie. Cigle zdawao mi si, e kto na mnie patrzy
i kto odczytuje te straszne wyrazy. Nie miaem si obejrze, gdy cigle miaem to
wraenie, e kto jest za mn, kto ledzi moje kroki, wszystko widzi. Najciszy kamie
nie mgby by ciszy od tego kawaka papieru, ani tak przygniata do ziemi.
Chwilami chciaem si oprze o drzewo, albo przysoni plecami do muru, eby mie
wypoczynek cho przez kilka minut, ale natychmiast zjawia si przed swoim domkiem
czowiek o jednej nodze z gronemi oczyma i krzycza strasznym gosem:
Hej, panie Copperfield! Nie ukrywaj przed ludmi swojej kary! Nie wolno!
Wtedy czuem w sercu okropne ciskanie, dusio mi co w gardle, ale musiaem
sucha i szedem pochylony z bia tablic na plecach, wiedzc, e na mnie patrzy
suba z kuchni, rzenik, piekarz i kady, kto w jakiejkolwiek sprawie zjawi si w
Salem-House.
Pamitam, i dochodzio do tego, e baem si samego siebie, stawaem si jaki
dziki, mogem naprawd ksa,
W jednym kcie podwrza byy wielkie drzwi, na ktrych uczniowie wyrzynali
imiona swoje i nazwiska. Staem czsto przed niemi, odczytujc wszystkie kolejno i przy
kadem wyobraajc sobie, w jaki sposb o n czyta bdzie moj straszn kart. Otocz
mi zapewne wszyscy, klaszczc w rce i krzyczc razem: ksa! ksa! ksa! i drani
bd jak psa na acuchu. A potem moe jeden zacznie piewa cay napis, a inni bd
powtarzali chrem, i wszyscy si odwrc z najwiksz pogard, i bd midzy nimi, jak
pies wcieky, nikt mi rki nie poda.
To samo powtarzao si w sypialni wobec szeregu pustych teraz ek. Co mi tu
czeka wkrtce?
Czasem woaem mamy, tulc twarz w poduszk, czasem pakaem strasznie, pki nie
zasnem, lecz i we nie ciche, spokojne obrazy zawsze si przeryway jak katastrof,
po ktrej si budziem przeraony.
Najprzyjemniejsze teraz byy godziny lekcji. Pan Mell pracowa ze mn codzie par
godzin, a poniewa nie byo przy tem ani pana Murdstone, ani jego siostry, wic
wszystko mi szo jak najlepiej. Uczyem si z atwoci i szczerem zajciem, nauczyciel
mi chwali i wtedy jedynie zapominaem o wszystkich zmartwieniach, nawet o strasznej
karcie.
Po lekcji wychodziem na podwrze i bkaem si midzy brzydkiemi drzewami,
ktre dziwnie pospnie wyglday. O pierwszej jedlimy razem z panem Mellem
skromny obiad, potem uczyem si zadanych lekcyj i sam si dziwiem, e mi to byo tak
atwo, sam rozumiaem, e codzie bardzo wiele przybywa mi do gowy.
O sidmej pan Mell zamyka rachunkowe ksigi, nad ktremi przesiadywa wiele
godzin, pilimy herbat, a potem kady szed do siebie. Pan Mell najczciej siada w
swoim pokoju przy oknie i gra na flecie. Nie lubiem jego muzyki: bya drczca,
smutna, bybym chtnie uciek na drugi koniec wiata, eby jej tylko nie sysze.

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
V. WRD KOLEGW.

Tak mi upywa czas mniej wicej okoo miesica.


Pewnego dnia nakoniec wielki ruch zrobi si w domu. Czowiek z drewnian nog
komenderowa gono, baby nosiy wod gorc i zimn, okurzay, myy, zamiatay
klasy, przewracay wszystko do gry nogami, robiy duo haasu, chlapania i przepdzay
nas bez ceremonji obu z panem Mellem z jednego pokoju do drugiego.
Pan Mell oznajmi mi wreszcie, e pan Creakle, waciciel szkoy, przyjeda dzi
wieczorem.
Rzeczywicie o zmroku zajecha powz i przez okno widziaem, e wysiada z niego
kilka osb.
Byo ju po herbacie i siedziaem w swoim pokoju, oczekujc, co dalej bdzie, kiedy
na korytarzu usyszaem stukanie drewnianej nogi i odwierny wezwa mi surowym
gosem, abym natychmiast stawi si przed dyrektorem.
Idc za nim, zauwayem, e ta poowa domu, ktr zajmowa dyrektor, wygldaa
daleko adniej i weselej. W korytarzu by mikki chodnik, jasne lampy, a przez okno
ujrzaem kawaek ogrodu, gdzie oprcz drzew i krzeww widniay i grzdki kwiatowe.
To sprawio mi wielk ulg, rozpraszajc przygnbiajce przekonanie, e mieszkam na
pustyni, gdzie wielbd jedynie mgby czu si zadowolonym.
Kiedy jednake wszedem do pokoju, gdzie miaem ujrze pana Creakle, w pierwszej
chwili zrobio mi si zupenie ciemno w oczach i prcz jego osoby, ktra zdawaa mi si
by otoczona jak szczegln jasnoci, nie widziaem nic dokoa.
Pan Creakle wyda mi si ogromnym mczyzn, o wielkiej i czerwonej twarzy,
grubych, czerwonych ustach i straszliwie byszczcych oczach. Nie bybym zdziwiony,
gdyby mi powiedziano, e jest ludoerc.
Siedzia przy stoliku na duym fotelu, z rk opart na lasce, z kieszeni kamizelki
wysuwa si gruby, byszczcy zoty acuszek od zegarka z duym pkiem brelokw, a
na stoliku przed nim staa butelka i szklanka.
Za nim, w gbi pokoju, siedziaa jeszcze dla mnie niewidzialna pani Creakle z
twarz agodn i dobr i moda, bardzo adna panna Creakle. Czowiek z drewnian nog
zatrzyma si o par krokw.
Aaa! sapn pan Creakle jakim przyduszonym gosem. To modzieniec,
ktremu trzeba przytrze zby! Odwr go.
Czowiek z drewnian nog odwrci mi szybko plecami do niego i trzyma dosy
dugo, aeby dyrektor mg si przyjrze mojej karcie, potem znowu postawi mi w
pierwszej pozycji.
Teraz spostrzegem, e pan Creakle mia gow ys porodku, a wosy od skroni
zaczesane z obu stron wgr, nos bardzo may i bardzo szeroki, lecz najwiksze wraenie
zrobia na mnie okoliczno, e ten okropny czowiek nie mia gosu.
Nie mia gosu. Z czerwonych, jakby krwawych ust jego wychodzi jaki przytumiony
i bezdwiczny szept, przyczem za kadym razem nabieray mu na skroniach, niby
sznury, grube, ciemno-sine yy.
Jaki raport? zwrci si do odwiernego.
Nic takiego dotd odpar mj dozorca z widocznem niezadowoleniem. Nie
mia, wida, jeszcze okazji.
Skrzywione usta pana Creakle zdradzay wyranie nagan za te sowa, lecz pani
Creakle, ktr w tej chwili spostrzegem, umiechna si do mnie i spojrzaa bardzo
yczliwie.
Zbli si! sapn pan Creakle.
Zbli si! powtrzy goniej czowiek z drewnian nog.
Postpiem krok naprzd.
Mam szczcie osobicie zna twego ojczyma rzek pan Creakle, gwatownie
chwytajc mi za ucho, w ktrem uczuem nagle bl dotkliwy. Niepospolity
czowiek! Czowiek z charakterem! Ho, znam go dobrze i on zna mi take! A ty znasz
mi, modziecze? doda, pocigajc mi silniej za ucho.
Jeszcze nie wyjkaem bardzo cicho.
Jeszcze nie? No, to poznasz mi niedugo! zamia si szkaradnym miechem.
Jeszcze nie? No, to poznasz mi niedugo! powtrzy mj dozorca goniej.
Domyliem si wtedy, e jego obowizkiem byo powtarza gono sowa dyrektora,
kiedy mwi do chopcw.
Dowiesz si, kto ja jestem! szepn znowu, zakrcajc nieszczsne ucho, a mi
zy stany w oczach. Jestem Tatar!
Jestem Tatar! gono powtrzy odwierny.
Jeli powiem, e tak by musi, to bdzie! A jeeli powiem, e co zrobi, to zrobi!
szepta dalej. Chociabym mia poama zby psu wciekemu!
Psu wciekemu! powtrzyo gone echo.
Nie mam ony ani dzieci, jeeli si sprzeciwiaj mojej woli sapn goniej.
To nie moja ona i dzieci! Moja wola to prawo. Peni swj obowizek!
Obowizek.
Pani Creakle przyciskaa chusteczk do oczu, a miss Creakle pakaa, zasoniwszy
twarz rkami. To mi przeraao, ale i dodawao odwagi. Nie czuem si ju tak samotny.
Teraz precz z nim sapn pan Creakle i odwrci si w stron stolika.
Czowiek z drewnian nog wskaza mi drog ku drzwiom, lecz ja mimo caego
strachu nie ruszyem si z miejsca i, zebrawszy odwag, przemwiem:
Panie...
Co? Co? Co to znaczy? zaszepta pan Creakle pochylony, jakby chcia rzuci si
na mnie.
Prosz pana powtrzyem cicho, lecz stanowczo ja auj bardzo tego, co
zrobiem, i chciaem prosi, ebym mg zdj ju ten napis, zanim chopcy przyjad.
Nie wiem, czy mi pan Creakle chcia przestraszy, lecz z takim strasznym rykiem
zerwa si z fotela, e uciekem z pokoju, ile mi si starczyo, jak byskawica
przebiegem korytarz i wpadem do sypialni, drc na caem ciele.
Przez chwil nasuchiwaem z przeraeniem, ale nikt mi nie goni, wic zamknem
drzwi i natychmiast pooyem si do ka, cho dugo w noc nie mogem zasn.
Znam twojego ojczyma. Czowiek z charakterem brzmiao mi bezustannie w
bolcem jeszcze uchu i powikszao trwog przed tym okropnym czowiekiem. Bo jeli
to przyjaciel mojego ojczyma, jeeli pan Murdstone wybra umylnie t szko, aby jego
przyjaciel mg mi drczy, to czeg si mog spodziewa?
Nazajutrz rano przyby starszy nauczyciel, pan Sharp, ktry nalea do stou pana
Creakle, cho pan Mell jada z chopcami. By to szczupy jegomo, starannie ubrany, z
do duym nosem i gow na bok przechylon, jakgdyby nie mg utrzyma jej prosto.
Mia bujne, piknie wijce si wosy, ale chopcy powiedzieli mi zaraz, e je co sobota
fryzuje.
Z chopcw przyjecha pierwszy Tomek Traddles. Spotka mi na podwrzu i
powiedzia:
Chcesz wiedzie, kto ja jestem? Poszukaj na samej grze w rogu na prawo.
Wspiem si na palce i przeczytaem:
Traddles!
Ten sam! zawoa Tomek i kaza mi opowiedzie sobie wszystko o moim domu
i rodzinie.
Dla mnie byo to wielkiem szczciem, e Tom przyjecha pierwszy, gdy tak ubawia
go moja tablica, e wzi mi pod opiek i sam j prezentowa kademu
nowoprzybyemu.
Patrzcie! woa. To ci zabawa!
Czytali i mieli si po wikszej czci, gdy byli w dobrych humorach. Niektrzy
urzdzili wkoo mnie indyjski taniec, inni nie umieli oprze si pokusie podranienia si
ze mn, woajc jak na psa, co kilkakrotnie doprowadzio mi do paczu, lecz oglnie tak
le nie byo, nawet o wiele lepiej, ni si spodziewaem.
Nie byem uwaany jednak za koleg, dopki nie przyjecha Steerforth. Przybycie
jego wielkie sprawio wraenie, odrazu zrozumiaem, e jest wodzem wszystkich.
Trzymaem si na boku i nikt si do mnie przez par godzin nie zblia, w drugim
kocu podwrza skupili si wszyscy.
Nakoniec jeden z modszych przybieg do mnie. Pod szop na zamanem krzele
siedzia Steerforth, obok niego kilku starszych na poamanych awkach i drwach,
przeznaczonych na opa. Stanem przed nim spokojny, cho blady, oczekujc wyroku.
Kaza mi opowiedzie szczegy przewinienia i kary, sucha z zajciem, a kiedy
skoczyem, uderzy mi askawie po ramieniu i odezwa si gono, e mog gwizda
na ca t gupi historj.
Uczuem niewymown wdziczno za te sowa, chocia nie zrozumiaem, dlaczego
mam gwizda, ale widoczne byo, e zdjy one ze mnie wszelk odpowiedzialno i
upokorzenie. Koledzy otoczyli mi natychmiast, podawali mi rk, rozmawiali ze mn.
Sam Steerforth przeszed si ze mn dokoa podwrza.
Masz pienidze? zapyta. Wiele?
Sze szylingw.
Radz ci, oddaj mi je do schowania. A zreszt, zrb, jak uwaasz. To zaley od
ciebie.
Bez wahania wysypaem mu na rk wszystko, co pozostao w sakiewce Peggotty.
Czy chcesz co wyda zaraz? spyta znowu.
Nie, nie mam na co.
Moebymy wypili wieczorem w sypialni buteleczk sodkiego wina? spyta
znowu. pimy razem, zdaje si.
I owszem odpowiedziaem popiesznie, chocia nie miaem na to najmniejszej
ochoty.
Doskonale! zawoa Steerforth. A moeby kupi ciastek za drugiego szylinga
na przeksk?
Bardzo prosz popieszyem odpowiedzie.
W takim razie radzibym zauway Steerforth nie poaowa jeszcze na
owoce i troch biskwitw. Pienidzy wystarczy, a bdzie uczta, co si zowie. Jake
mylisz?
Pan lepiej wie, ja chtnie zgadzam si na wszystko.
Umiechaem si, poniewa Steerforth si umiecha, ale byo mi troch gupio, e tak
odrazu wydam wszystko na przysmaczki.
Zaatwi to mwi Steerforth poniewa mnie wolno wychodzi na miasto.
Z temi sowy wsypa pienidze do swojej portmonetki, uderzy mi par razy po
ramieniu i powiedzia, e nie potrzebuj niczego si obawia, gdy jestem pod jego
opiek.
Tym sposobem napozr byo wszystko dobrze, w sumieniu jednak nie byem
spokojny: wstydziem si, e lekkomylnie zmarnowaem drogi dar mamy, i to mi tylko
pocieszao, e schowaem papierek, jej rk zaadresowany, w ktrym pienidze byy
zawinite.
Kiedy wieczorem znalelimy si wreszcie w sypialni, Steerforth na mojem ku
porozkada paczki z ciastkami, owocami, przysmakami, postawi butelk wina i pooy
obok kieliszek bez nki, ktry by jego wasnoci.
Uczta przedstawiaa si bardzo wspaniale, lecz nie mogem by gospodarzem: czuem,
e nie potrafi i nie mam humoru. Wic prosiem Steerfortha, aby mi zastpi. Zrobi to
bardzo chtnie. Wszyscy chopcy z naszej sypialni zgrupowali si cicho koo mego ka
i w milczeniu rozkoszowali si akociami. Ja tylko je nie mogem, wstyd mi byo
jako, lecz naturalnie nikomu o tem nie mwiem.
Jak wybornie pamitam do dnia dzisiejszego ten pierwszy tajemniczy wieczr
koleeski! Chopcy na naszych kach i midzy niemi siedz na pododze cichutko
ciemnemi grupami, blade wiato ksiyca sabo owietla sypialni i rzuca na podog
obraz okna. W ciemnoci sycha niewyrane szepty. Czasem bynie janiej zielonawy
ognik zapalonej zapaki, kiedy Steerforth szuka jakiej paczki na ku. Odblask pada na
twarz chopcw i znw ganie. Ogarnia mi uczucie tajemniczoci i trwogi, kiedy Tomek
zapewnia, e widzi ducha w kcie. Sucham, co chopcy szepcz i opowiadaj, cay
przejty wanoci tej chwili i usyszanych wieci.
Bo czeg si nie dowiedziaem tego samego wieczora o szkole i panu Creakle.
Dowiedziaem si, e pan Creakle najzupeniej susznie nazywa si Tatarem, gdy jest
dziki i srogi jak prawdziwy Tatar, umie tylko bi kijem na prawo i lewo, bez litoci i bez
rozumu, e na nauce nie zna si zupenie, gdy jest gupszy od najmodszego ucznia w
swojej szkole. Kiedy mia jaki sklepik w ktrem maem miasteczku, lecz
zbankrutowa i za pienidze ony kupi sobie t szko.
Czowiek z drewnian nog nazywa si Tungay, oddawna suy panu Creakle, jeszcze
w owym sklepie, zna jego tajemnice i jest we wszystkiem splnikiem. Oprcz pana
Creakle wszystkich innych ludzi uwaa za swoich wrogw i jedyn w jego yciu
przyjemnoci jest przeladowa uczniw.
Dowiedziaem si, e oprcz ony i crki, mia pan Creakle syna, lecz ten nie by
wcale do ojca podobny, uj si kiedy za pokrzywdzonym uczniem i zosta wypdzony z
domu. Z tego to wanie powodu pani Creakle jest zawsze smutna, a miss Creakle czsto
pacze.
Suchaem tych opowiada z najwiksz ciekawoci i niezmiernem zdumieniem:
skd chopcy to wszystko wiedz? Ale najwyszy podziw obudzia we mnie wiadomo,
e jest w tej szkole chopiec, na ktrego pan Creakle nie powayby si nigdy podnie
rki i e tym chopcem jest Steerforth.
Wprost zapytany Steerforth potwierdzi to z ca pewnoci i owiadczy, e gdyby
kiedy taki Creakle omieli si zapomnie wobec niego, rozbiby mu na ysej gowie
kaamarz z atramentem, ktry zawsze nosi w kieszeni.
Po tych sowach Steerfortha nastao milczenie, ktrego przez czas dugi nikt nie mia
przerywa.
Potem rozmawialimy o nauczycielach. Uczniowie przyznawali, e obaj, Sharp i Mell,
ucz dobrze i pracuj bardzo sumiennie, ale s licho patni, a pan Mell nie ma nigdy w
kieszeni ani grosza. Podobno utrzymuje biedn star matk.
To przypomniao mi pierwsze niadanie w Londynie i przytuek ubogich kobiet, ale
westchnem tylko i nie powiedziaem o tem ani sowa.
Z powodu takich rozmw nasza uczta przecigaa si do dugo. Wprawdzie wiksza
cz chopcw wrcia do ek zaraz po nasyceniu apetytu, ale kilku zostao, szepczc
coraz ciszej i wyjawiajc coraz wiksze tajemnice.
Nakoniec pooylimy si wszyscy. Na zegarze bia dwunasta.
Dobranoc, Copperfield rzek Steerforth cicho jeste dobrym koleg, bior ci
pod opiek.
Jeste bardzo dobry, dzikuj za wszystko odpowiedziaem wzruszony.
Czy masz siostr? spyta, ziewajc.
Nie.
To wielka szkoda. Byaby do ciebie podobna i kochabym j pewnie. Dobranoc.
Dugo nie mogem zasn, mylc o Steerforcie, jego piknej twarzy i wysokim
wzrocie, tak odpowiednim do wielkiej wadzy i godnoci, ktre piastowa w szkole.
Uczuem si bezpiecznym pod jego opiek i szczliwym z okazywanej mi przyjani.
Nazajutrz rozpocza si nauka.
Byo nas wszystkich razem czterdziestu szeciu ze mn. Wszyscy pracowalimy w
jednej sali, podzieleni na grupy czyli klasy, pod kierunkiem pana Mella i pana Sharpa.
W sali panowa gwar zmieszanych gosw, ktry mi odurza i nie pozwala zebra
myli. Nagle wszyscy umilkli i zrobia si cisza tak gboka, jakby cae ycie zamaro.
Podniosem oczy i ujrzaem w progu pana Creakle; wyda mi si olbrzymem z bajki,
ktry zaglda do swych niewolnikw.
Obok niego sta Tungay.
Pan Creakle dug chwil mierzy nas spojrzeniem, wreszcie zacz przemawia
swoim sapicym gosem, ktry jednak w tej ciszy sycha byo dosy wyranie.
Zaczynamy nowe procze. Zabierzcie si do pracy, bo ze mn artw nie ma.
Wiecie dobrze! Bdcie skorzy do lekcji, bo ja skory jestem do kary. Wykrty nie
pomog ze mn adne, nie potrzebuj was chyba zapewnia. Wic do roboty, jeeli nie
chcecie spotka si z moim kijem.
Skoczywszy t przemow, zbliy si do awki, w ktrej siedziaem z brzegu,
spojrza mi w oczy swemi srogiemi oczyma i oznajmi, e jeeli umiem ksa, to jego
laska ksa te bolenie. I na prb uderzy mi ni kilkakrotnie.
Kiedy zaczem paka, rozmia si okropnym miechem i podobn rozmow zacz
z nastpnym uczniem.
W ten sposb zwolna obszed ca klas, zatrzymujc si najduej przy najmodszych
i znaczc swoj drog jkami i zami. Przed rozpoczciem pracy ju poowa uczniw
pakaa.
Kiedy dzi o tem myl, nie mog zrozumie, jakim sposobem taki potwr mg mie
wadz, mg mie prawo utrzymywania wasnej szkoy? Jakim sposobem prawdziwi
rodzice powierzali mu dzieci? Przecie szk innych, lepszych nie brakowao w kraju,
jakim sposobem moga istnie taka?
Prawda, e sam w tej szkole duo korzystaem, nauczyciele byli sumienni, gorliwi,
prawdopodobnie poprzedni waciciel zrobi jej dobr saw, a pan Creakle naby
niedawno i jeszcze go rodzice nie poznali.
Trudno inaczej wytumaczy sobie, e powierzano mu chopcw. Ja przysany byem
za kar i mj ojciec wiedzia, co robi, ale inni? Biedny Traddles naprzykad codzie
mwi, e napisze o wszystkiem do stryja, ktry si nim opiekowa, lecz jako nigdy nie
uczyni tego. Dlaczego?
Biedny Tomek mia specjalne szczcie do laski pana Creakle. To on tak
nieszczliwie rzuci pik, e stuk szyb w gabinecie dyrektora i podobno skaleczy
mu ysin. To on by ukarany, kiedy Steerforth gono rozemia si w kociele. Prawda,
e zyska za to najwysz pochwa, gdy sam Steerforth powiedzia, e jest
najmniejszy z mnych, i rozumiaem, e za takie sowa warto cierpie o wiele wicej.
Steerforth otacza mi stale przyjani i, chocia mi to nie mogo osoni od
bolesnych plag pana Creakle, lecz wrd kolegw zapewniao mi yczliwo, a nawet
pewne znaczenie. To ostatnie podnioso si niespodziewanie skutkiem drobnej
okolicznoci.
Nie pamitam ju z powodu czego, podczas gry na podwrzu wspomniaem o
sposobach ucieczki niewolnikw w Chacie wuja Toma. Steerforth spojrza na mnie,
lecz nic nie powiedzia, dopiero kiedy leelimy w ku, spyta, czy znam t ksik.
Naturalnie odparem. T i wiele innych, znalazem wszystkie w ojca
bibljotece i to byo najwiksz przyjemnoci w domu, e je mogem przeczyta.
A pamitasz? pyta znw Steerforth.
Jakebym mg nie pamita tego, co przeczytaem?
W takim razie posuchaj: bdziesz mi te wszystkie ksiki kolejno opowiada,
kiedy si spa pooymy. Czsto nie mog zasn, rano take budz si wczenie, to
bdzie przyjemna rozrywka.
Byem dumny z tego ukadu i gorliwie speniaem woone na mnie obowizki. Inna
rzecz, czy autorowie poznaliby w tych powieciach swoje dziea, lecz ja opowiadaem z
mocn wiar, e tak czytaem, i ta pewno nadawaa mi swobod i czynia opowiadanie
zajmujcem.
Inni chopcy z naszej sypialni korzystali te nieraz z tych powieci i spogldali na
mnie z pewnem uszanowaniem. Miao to jednak i swoje ze strony: Steerforth by
wymagajcy, nie uwzgldnia mego znuenia, ja przez ambicj nie chciaem si take
uskara i tym sposobem czsto bywaem zmczony, niewyspany i nie mogem skupi
uwagi do pracy.
Mniejsza o to, kochaem Steerfortha tak bardzo, e dla niego znosiem chtnie i plagi
pana Creakle, i niezadowolenie dobrych nauczycieli, i znuenie. Jeden yczliwy
umiech, dobre sowo z jego strony, wynagradzay mi hojnie wszelkie przykroci i
krzywdy.
Nadszed te obiecany list Peggotty, jaki przyjemny! Due pudo ciastek, pomaracz i
dwie butelki wybornego wina z porzeczek.
Zaniosem to natychmiast wszystko do Steerfortha i prosiem, aby postpi, jak uwaa
za odpowiednie.
Obejrza kad rzecz z wielkim spokojem, a potem si umiechn.
Wino rzek schowamy, aby ci pokrzepi, kiedy jeste zmczony przy
opowiadaniu.
A wic to zauway! Zaczerwieniem si mocno i zaczem baga, aby nie zwaa na
to i obdzieli wszystkich, ale pozosta przy swojem. Schowa obie butelki do swego
kuferka i wydziela mi sam potrochu, kiedy osdzi, e potrzebuj wzmocnienia.
Moe zrobi rozsdnie, gdy sam uczuem wkrtce skutek podany: opowiadaem
lepiej i nie czuem zupenie wyczerpania.
Nauka sza mi niele i zdawaem sobie spraw, e najwicej zawdziczam to panu
Mellowi, ktry widocznie mi lubi i pomaga mi chtnie. To te sprawiao mi ogromn
przykro, e Steerforth obchodzi si z nim pogardliwie, mwi o nim z lekcewaeniem
i dokucza przy kadej sposobnoci. Tem wicej mi to bolao, e mu kiedy
opowiedziaem o mojem niadaniu w przytuku i obawiaem si zawsze, e wypowie to
gono panu Mellowi przy chopcach.
Przyszo wreszcie do tego z wielkiem mojem upokorzeniem i blem.
Pan Creakle by niezdrw i nie wychodzi z pokoju. Rozumie si, e chopcy cieszyli
si z tego i haas by niezwyky w caej szkole. Nie pomogy nawoywania obu
nauczycieli, ani nawet ukazanie si Tungaya, haanicy wiedzieli, e jutro nie minie ich
kara, ale tembardziej dzisiaj chcieli uy.
Deszcz drobny pada, wic pomimo rekreacji nie moglimy si bawi na podwrzu i
kazano nam siedzie w klasie pod dozorem pana Mella, poniewa to bya sobota i pan
Sharp, jak zwykle, poszed do fryzjera.
Nie przypominam sobie, abym kiedy w yciu spotka agodniejszego ni pan Mell
czowieka. I teraz siedzia przy swoich rachunkach, starajc si pracowa pord gwaru,
ktrego niepodobna opowiedzie. Chopcy taczyli, piewali, gwizdali, rzucali
papierowemi kulami, kcili si, krzyczeli, mocowali, przedrzeniali go i pokazywali na
migi jego podarte buty i zbyt ciasne ubranie.
Nagle podnis si z krzesa i uderzy w stolik ksik, ktr znalaz pod rk.
Ciszej, chopcy! zawoa. Jak moecie tak krzycze, przecie to mona
zwarjowa.
Staem wanie przy stoliku obok niego i widziaem, jak na te sowa chopcy ucichli
nagle i spojrzeli na niego troch zadziwieni, a troch i zmartwieni moe.
W przeciwnym kocu sali, opary plecami o cian, sta Steerforlh. Rce trzyma w
kieszeni, patrzy na pana Mella i zacz gwizda.
Ciszej, Steerforth! zawoa pan Mell znowu.
Sam pan bd ciszej odpowiedzia Steerforth i pilnuj swojej roboty.
Ktry zamia si i klasn w rce, ale natychmiast umilk. Pan Mell by tak strasznie
blady, e nikt nie mia przemwi sowa i wszystkie oczy byy na niego zwrcone.
Panie Steerforth rzek wreszcie oddawna widz i sdz twoje postpowanie,
lecz jeli ci si zdaje, e przywileje, z jakich korzystasz w tej szkole, daj ci prawo
ublia nauczycielowi i krzywdzi gentlemana, mylisz si, panie Steerforth.
Gentlemana? powtrzy Steerforth drwico. Kt to taki?
To za wiele! Wstyd, Steerforth! zawoa gono Traddles.
Ciszej! zwrci si pan Mell do niego. Co za do ciebie, Steerforcie,
powtarzam, e postpek twj jest nieszlachetny. Mona by nieszczliwym i ubogim, a
jednake godnym szacunku, mona by bogatym i nawet potnym, a mie niski
charakter, i dlatego...
Suchaj, panie Mell i wy wszyscy! zawoa Steeforth. Ten zuchway i ndzny
ebrak...
Nie wiem prawie, co si stao dalej. Jaki okropny krzyk, czy pan Mell rzuci si na
Steerfortha, czy Steerforth na niego i nagle wszystko skamieniao: pan Creakle sta
pord nas, a nieodstpny Tungay obok niego.
Pan Creakle wyglda strasznie: twarz mia jeszcze czerwiesz ni zwykle, yy na
skroniach jeszcze bardziej sine i grubsze, a oczy rzucay jakie zowrogie blaski. Pooy
rk na ramieniu pana Mella, ktry usiad przy stoliku, i potrzsn nim mocno.
Zdaje mi si, e pan si zapomniae! powiedzia zupenie wyranie.
Pan Mell potrzsn gow.
Ja si nie zapomniaem, sir rzek drcym gosem ale pan dawno
zapomniae o mnie i dlatego... gdyby pan nie zapomnia...
Pan Creakle wspar si ciko na Tungayu i usiad na najbliszej awce jak na tronie,
zmierzy pana Mella wzrokiem, ktry mg sparaliowa mu jzyk, i skin na
Steerfortha.
Opowiedz, co to znaczy? odezwa si krtko.
Steerforth si zawaha i milcza przez chwil, widoczne byo dla mnie, e wolaby
unikn odpowiedzi. Ale nie byo rady.
Spojrza na pana Mella wyzywajco.
Zarzuca mi, e korzystam w szkole z przywilejw. Niech si wytumaczy, co przez
to rozumie rzek wreszcie.
Prosz si wytumaczy! sapn pan Creakle gronie.
Chciaem przez to powiedzie rzek pan Mell spokojnie i aden ucze, a
wic i pan Steerforth nie ma prawa ublia mi dlatego, e jestem biedny.
Uniosem si, przyznaj mwi wyniole Steerforth nie bybym go nazwa
ebrakiem, gdybym panowa nad sob.
Twarz pana Creakle znowu mocniej sponsowiaa.
W kadym razie, Steerforcie zacz w SalemHouse nauczyciele nie mog by
ebrakami. Powiniene to odwoa ze wzgldu na szko.
Steerforth podnis gow z min pogardliw.
Nigdy nie cofam sowa odpar dumnie. Jeli zrobiem zarzut, choby w
uniesieniu, musz mie do niego podstaw. Dla mnie to wszystko jedno, czy pan Mell
yje z jamuny, czy kto z jego najbliszych krewnych. A jeeli pan dasz, abym mwi
jasno, wic mwi najzupeniej jasno, e matka tego pana mieszka w przytuku dla
ubogich.
Pan Creakle sapa przez chwil jakby nie mg przemwi.
Co to ma znaczy? odezwa si wreszcie. Jak pan miae?
Pan Mell umiechn si dziwnie.
Dajmy pokj tej komedji rzek nakoniec. Moe pan nie wiedzie, o czem pan
wiedzie nie chce, a co do mnie...
Precz natychmiast! sykn pan Creakle z wciekoci.
Pan Mell opar rk na mojem ramieniu.
egnam pana i panw rzek, obejmujc wzrokiem ca sal a tobie,
Steerforcie, ycz uczciwie i z serca, aby si kiedy wstydzi tego, co dzi popenie.
Mam nadziej, e nie spotkamy si wicej.
Wzi ze stolika par swoich ksiek, wyj z szufladki flet, pooy kluczyk i oddali
si spokojnie, unoszc w rku cae swoje mienie.
W klasie panowao gbokie milczenie.
Wtem pan Creakle uderzy lask i zacz niewyranie sapa jak przemow, ktr
Tungay powtarza gono. Dzikowa Steerforthowi w imieniu caej szkoy za
wyjanienie niskiego podejcia, ktrego by ofiar, i mocno ucisn mu rk.
Steerforth jednake nie zdawa si by zachwycony. Gow podnis wysoko, lecz
brwi mia zsunite, a w oczach jakie byski niepokoju.
Traddles zaszlocha gono.
Uszczliwiony pan Creakle wymierzy mu kilka uderze i wyszed, wsparty na
swoim Tungay'u, koczy chorob w ku czy na sofie.
Wtedy zaczlimy spoglda na siebie. Traddles paka gono z gow, opart na
awce, i ja bybym zrobi to samo, gdybym si nie ba obrazi Steerfortha.
Mazgaj! przemwi Steerforth pogardliwie. Zasuye na to, co ci spotkao
od Creakle.
Wszystko mi jedno odpar biedny Traddles. Pan Mell zosta skrzywdzony i
bd go zawsze aowa.
I czeme go skrzywdziem, niedogo?
Upokorzye go i pozbawie chleba. Myl, e to chyba dosy?
Upokorzyem? I ty wyobraasz sobie, e jego uczucia s takie, jak nasze? A co do
chleba, ma czego aowa, istotnie! Napisz do matki i w dwjnasb wynagrodzi mu t
strat.
Wiedzielimy wszyscy, e matka Steerfortha bya bogat wdow, kochaa jedynaka i
speniaa wszystkie jego yczenia i zachcianki. To te ta obietnica pocieszya niejedno
sumienie i wydawaa si bardzo szlachetn. A Steerforth mwi dalej. Przekona nas, e
to zrobi dla naszego dobra, e wszyscy powinnimy mu by wdziczni.
atwo wierzymy temu, kto nam si podoba, a Steerforth by tak pikny, starannie
ubrany, tak szlachetnie wyglda!
Lecz wieczorem, gdy skoczyem zwyke opowiadanie i w sypialni zalega cisza,
naprno przyciskaem gow do poduszki, usiujc zasn spokojnie. Blada twarz
nauczyciela staa mi tak wyranie przed oczami, widziaem jego smutne i dobre
spojrzenie i syszaem zdaleka ten straszny gos fletu, ktry rozdziera mi serce.
Nasunem kodr na gow i tumiem szlochanie. To ja odwdziczyem mu si w taki
sposb za to, e mi nakarmi, gdym by godny! O, jake byem nieszczliwy!
Odtd miaem tajemnic przed Steerforthem, ktrej moe nie umiabym mu nawet
opowiedzie, ale ktrej czas nie zaciera, chocia okry j kurzem zapomnienia.
W szkole wrcio wszystko do zwykego trybu. Steerforth nabra jeszcze wikszego
znaczenia, na miejsce pana Mella przyby nowy nauczyciel, ktry umia pozyska sobie
jego wzgldy, wic i uczniowie byli z niego zadowoleni, lecz ja straciem wiele i coraz
lepiej rozumiaem, jak pomoc dla mnie by ten dobry czowiek, ktremu si tak
szkaradnie odwdziczyem.
Pewnego popoudnia bawilimy si znowu w wielkiej sali z powodu niepogody.
Pord najwikszej wrzawy zjawi si jak zwykle pan Creakle i macha lask na prawo i
lewo, gdy we drzwiach stan Tungay i zawoa gono:
Odwiedziny do Copperfielda!
Wystpiem naprzd, blady i czerwony na zmian, przeraony, niespokojny i
uszczliwiony, oczekujc z bijcem sercem na koniec cichej rozmowy pana Creakle z
Tungayem. Wreszcie pan Creakle rozkaza mi sucho, abym przedewszystkiem uda si
na gr, umy rce, oczyci ubranie i wzi czysty konierzyk. Nastpnie mog zej do
jadalnego pokoju.
Zdaje mi si, e nigdy w yciu nie przebraem si i nie umyem tak prdko, lecz
dopiero przed drzwiami jadalnego pokoju przyszo mi na myl, e to moe mama!
Uczuem cinienie w gardle i zatkaem, ale uspokoiem si natychmiast i popchnem
drzwi lekko.
Stawiay opr. Wcisnem si wic zadziwiony i ujrzaem pod cian Chama i pana
Peggotty. Kaniali mi si nisko i mieli twarze tak wesoe, e wybuchnem miechem z
radoci, e ich widz. Oni mieli si take, wkocu musiaem wyj z kieszeni chustk
od nosa, gdy miaem oczy zapakane.
Zobaczywszy to, pan Peggotty skin gow na Chama, eby co powiedzia.
Pan Dewi bardzo urs oznajmi Cham wesoo.
Urosem? Naprawd? zdziwiem si bardzo.
O, tak, pan Dewi urs powtrzy pan Peggotty.
I zaczlimy znowu mia si wszyscy troje tak dugo,e zaczem paka.
Miaem list od Peggotty powiedzia ywo stary rybak.
A mama? zapytaem. Czy pisze o mamie? A Peggotty czy zdrowa?
Mama zdrowa, Peggotty zdrowa, wszyscy zdrowi zapewnia mi z
przekonaniem.
Nastpia chwila milczenia.
Pan Peggotty wyj z torby ogromnego homara, kilka krabw, cay woreczek krewetek
i gar piknych muszli. Kad to wszystko na rkach Chama, ktry sta nieruchomy i nie
wiedzia, co ma z tem pocz.
Pan Dewi lubi u nas te morskie przysmaki, wic mwiem do Chama: zawieziemy
taki gociniec. Pani Gummidge to ugotowaa, a Emilka zebraa te muszelki.
Wziem w rk par muszelek i patrzyem na nie wzruszony: przypominay mi
szczliwe chwile.
Peggotty napisaa mwi dalej rybak ebymy tu wstpili, jak bdziemy
kiedy w Gravesen. A e pogoda pikna, wic powiedziaem do Chama: popyniemy do
Gravesen i odwiedzimy pana Dewi. I jestemy.
Chciaem spyta go o Emilk, kiedy niespodziewanie Steerforth, gwidc, wszed do
pokoju.
Przepraszam ci, Copperfield rzek, spojrzawszy na moich goci, nie
wiedziaem, e jeste tutaj.
Nic nie szkodzi zawoaem ucieszony. To pan Peggotty z Yarmouth. By w
Gravesen i przyszed mi odwiedzi.
Bardzo mi przyjemnie pozna panw rzek Steerforth. Tyle o was syszaem
od Dawida.
To wszystko nic, mj drogi odezwaem si, ucieszony jego serdecznoci dla
rybakw nie widziae najpikniejszej rzeczy w wiecie: domku pana Peggotty z
prawdziwego statku!
Jakto? Z okrtu? pyta Steerforth ze zdziwieniem.
Zawizaa si bardzo wesoa rozmowa. Steerforth mia dar szczeglny zjednywania
ludzi: obaj rybacy byli nim zachwyceni i zapraszali, aby zobaczy ich domek, on za
przyrzek skorzysta z pierwszej sposobnoci.
Serdeczne byo nasze poegnanie. Przy pomocy Steerfortha przeniosem szczliwie
gociniec do sypialni, a wieczorem odbya si wspaniaa uczta.
Biedny Traddles sam tylko odpokutowa za ni. Dziwnie nie mia szczcia ten
chopiec: jemu jednemu zaszkodziy kraby. Jcza i wi si z blu, potem musia zay
ogromn porcj wstrtnego lekarstwa, a poniewa nie chcia powiedzie, co byo
przyczyn choroby, dosta lask od pana Creakle i musia si nauczy sze paragrafw
greckiego.
Odwiedziny pana Peggotty byy jedyn chwil jasnych wspomnie i urozmaicenia
jednostajnych dni ycia szkolnego. Poza tem codzie jedno i to samo: chodne ranki,
kiedy trzeba wstawa z ka, i chodne, ciemne noce, kiedy do ka wracamy; wieczory
w chodnej, sabo owietlonej sali, penej wrzawy, krzyku i ktni, i przedpoudnia
szkolne z kuciem i odwiedzinami pana Creakle.
A wrd tych szarych dni zdaleka, het, zdaleka, niby wschodzca gwiazda byskaa
nadzieja wakacyj. Zwolna blade wiateko stawao si janiejsze, wyraniejsze, zbliao
si i roso. Nieskoczenie dugie miesice, ktre widzielimy przed sob, topniay
nieznacznie, niby sople lodu, ju liczymy tygodnie, ju dnie tylko zostay.
Wtedy ogarna mi trwoga, e nie pojad do domu, lecz Steerforth mi zapewnia, e
bd odesany. Nowa obawa: moe zachoruj? a moe zami nog? Nie, wszystko
szczliwie, ju pojutrze, ju jutro, ju dzi, ju wyjedam, siedz wrd obcych ludzi w
dyliansie, odchodzcym do Yarmouth.
Noc bya przykra, mczca i duga, mao spaem i czsto si budziem, ale za kadym
razem zamiast pustyni podwrza i krzyku pana Creakle widziaem przez okno drog,
pola i drzewa, a syszaem prychanie konia i nawoywania wonicy.

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
VI. OSTATNIE CHWILE SZCZCIA W RODZICIELSKIM DOMU.

O wicie dylians stan przed duym zajazdem, kazano mi wysi i zaprowadzono


do maego, czyciutkiego pokoiku, gdzie oczekiwao mi posane ko.
Jake wygodnie, ciepo i przyjemnie wycign si w ku po nieprzespanej nocy.
Krtki by wypoczynek, gdy Barkis mia przyjecha po mnie o dziewitej, nie zaspaem
jednake i nie czeka ani minuty.
Leniwy konik ruszy wolnym truchtem.
Jak pan dobrze wyglda, panie Barkis odezwaem si, rozweselony widokiem tej
znajomej twarzy.
Pan Barkis spojrza na mnie, otar twarz rkawic i obejrza j uwanie, jakby mg
znale na niej obraz swego oblicza.
Napisaem do Peggotty, jak pan kaza zapewniem go znowu powanie.
Eh! mrukn obojtnie, jakgdyby z niechci.
Czy si co zego stao? zapytaem cokolwiek niespokojny.
Ni-ic mrukn znowu. Nie odpowiedziaa.
Otworzyem oczy szeroko.
Nie wiedziaem, e miaa odpowiedzie. Tego jej nie napisaem tumaczyem
si, szczerze zmartwiony.
Eh zacz znowu Barkis nie potrzeba. Kiedy czowiek mwi, e jest gotw, to
tak samo, jakby powiedzia, e czeka na odpowied.
Zastanowiem si nad tem powanie.
Ja tego nie wiedziaem, panie Barkis rzekem moe i Peggotty nie wie. Jeli
pan chce, to jej powiem.
Jeli chcesz zacz Barkis po namyle. Mona jej powiedzie, e Barkis jest
gotw i czeka na odpowied. Jak ona si nazywa?
Kto? Peggotty?
Peggotty! Czy to imi, czy nazwisko?
Po raz pierwszy sam nad tem si zastanowiem.
Nie rzekem ona si nazywa Klara.
Tak mylaem szepn i pogry si w gbokie zamylenie, milczc i
pogwizdujc czasem zcicha.
Tak odezwa si wreszcie gono. Mona jej powiedzie: Barkis czeka na
odpowied. Na jak odpowied? Na odpowied, e jest gotw.
Wreszcie wyj z kieszeni kawaek owka i jakby dla pamici napisa na wewntrznej
stronie koza Klara Peggotty.
Zwolna ogarniao mi dziwne uczucie wobec zbliania si do tego domu, ktry nie by
ju dawnym domem: mamy, moim i Peggotty, i nigdy, ju nigdy takim jak dawniej nie
bdzie. Chwilami zdawao mi si, e wolabym wrci i gdzie daleko spdzi ten czas
ze Steerforthem. Lecz oto ju przede mn znane wizy i topole, pene gniazd ptasich,
nasz dom, nasze okna.
Szedem cicho ciek przez may ogrdek z trwog, czy nie zobacz w ktrem oknie
pana Murdstone albo miss Murdstone. Lecz nikogo nie byo. Otworzyem ostronie
drzwi do sieni i postpiem znowu par krokw.
Cicho i pusto, nie, niezupenie cicho: z bawialnego pokoju sycha cichy piew mamy.
piewa cicho i smutnie, ale ten gos jej znany budzi tysice wspomnie, przenika mnie
nawskro, oblewa dziwnym arem.
Otwieram drzwi i wchodz. Mama siedzi przy kominku z maem dzieckiem na rku,
pochylona nad niem, wpatrzona w nie, i piewa.
Mamo! zawoaem przez cinite gardo zdawionym ze wzruszenia gosem.
Podniosa gow, spojrzaa, krzykna i zerwaa si z miejsca, biegnc ku mnie.
Uklka na pododze, obja mi i caowaa, nazywajc najdroszym Dewi, tulia oba
skarby do swej piersi, i byo mi tak dobrze i tak bogo, e czubym si szczliwy,
gdybym umar w tej godzinie.
Dewi, mj chopcze! Moje biedne dziecko! To twj braciszek. Moje dzieci drogie!
Mj Dewi!
Nagle drzwi si otworzyy, cikim krokiem wbiega zdyszana Peggotty i runa obok
nas na podog. Jakie to byo gniazdo szczcia i mioci! Caowaa mi i pakaa,
mwia i ciskaa, jaki sza j ogarn i nas take, zapomnielimy o wszystkiem, prcz
tego, e jestemy znw razem, sami, e nam dobrze.
Co za szczliwy zbieg okolicznoci: nikt si nie spodziewa, e bd tak wczenie,
pan Murdstone z siostr pojecha w ssiedztwo i mieli wrci pno, wic bylimy sami,
jak dawniej, jak niegdy.
Obiad jedlimy razem wszyscy troje przy kominkowym ogniu. Peggotty postawia
przede mn mj talerz z onierzem, ktry przechowywaa troskliwie, eby si
przypadkiem nie stuk jadem swoj yk, swoim widelcem i noem.
Przy stole przypomniaem sobie o Barkisie i zaczem mwi o jego zleceniu, ale
zanim skoczyem, Peggotty zasonia twarz fartuchem i tak si zacza mia, e
otworzyem usta i patrzyem na ni ze zdziwieniem.
Co to znaczy, Peggotty? zapytaa mama. Dlaczego si tak miejesz?
Lecz ona przyciskaa fartuch obu rkami do twarzy i miaa si coraz bardziej,
poniewa mama chciaa go jej zerwa.
Zaczlimy nakoniec mia si wszyscy, mamie si udao cign kawaek fartucha i
ukazaa si twarz Peggotty jeszcze czerwiesza ni zwykle.
Gupi czowiek powiedziaa, miejc si, do mamy on chce si ze mn
oeni.
Dobra partja dla ciebie rzeka po chwili mama.
Ale ja go nie chc! krzykna Peggotty. Nie poszabym za niego, chociaby
by z samego zota. Za nikogo nie pjd nigdy.
To mu tak szczerze powiedz zauwaya mama. Jake moga nie
odpowiedzie?
Albo mi o to pyta? oburzya si Peggotty. Nigdy w yciu do mnie nie
przemwi! Ale niechno sprbuje, to mi popamita.
Zamiaa si znowu i zasonia fartuchem, a potem jada prdko, nic nie mwic.
Spojrzaem na mam. Umiechaa si do Peggotty, ale bya bardzo powana, a oczy
miaa smutne i jakby niespokojne. Teraz zauwayem, jak bardzo si zmienia: twarz
miaa mniejsz, chud, bardzo blad i zmczon, a rce zdaway si prawie
przezroczyste. Najwiksza jednak zmiana bya w jej ruchach, gosie i spojrzeniu:
znikna z nich wesoo i dawna swoboda, stay si bojaliwe i niemiae.
Mama pooya rk na ramieniu Peggotty.
Nie pjdziesz za Barkisa? zapytaa cichym i troch drcym gosem.
Za nikogo, pki y bd!
Mama wzia j za rk.
Nie opuszczaj mi... rzeka. Zosta jeszcze ze mn... To moe ju niedugo...
Co jabym bez ciebie zrobia?
Opuci pani? zawoaa Peggotty z oburzeniem. O, za nic w wiecie! Co
pani przyszo do gowy? Ja wiem zacza znowu po chwili milczenia. Byaby
rado wielka. Ale nic z tego, ty zy czarny kocie. Zostan z pani, a si zestarzej,
oguchn i olepn, bd do niczego. Wtedy pjd do Dewi i poprosz o askawy kawaek
chleba.
A ja przyjm ci jak krlow! zawoaem uszczliwiony i zerwaem si z
miejsca, bo ju byo po obiedzie.
Peggotty mi zapaa i ucaowaa. Potem miaa si znowu z twarz, zakryt
fartuchem. Potem sprztna ze stou, zapalia wiec, wzia do cerowania poczochy,
jak dawniej, mama koysaa na kolanach dziecko, a ja opowiadaem im o panu Creakle, o
Steerforcie, Traddlesie, panu Mellu, yciu w szkole i nauce.
Mama mi pozwolia wzi na rce braciszka i nosiem go po pokoju, a on patrzy na
mnie i zdawa si zadowolony. Potem usiadem obok mamy przy kominku, objem j
jak dawniej i pooyem gow na jej drobnem, szczupem ramieniu. Byo mi tak dobrze.
Na kominku byskay iskry i migotay rowe pomyki, a mnie si zdawao, e zy sen
jaki znikn, e nie byo na wiecie nigdy pana Murdstone, e jestemy jak dawniej
tylko mama, ja i Peggotty.
Nagle Peggotty podniosa gow od roboty i patrzya na nas przez chwil.
Ciekawam bardzo rzeka co si stao z cioteczn babk Dewi.
W imi Ojca i Syna! zawoaa mama. Co ci przyszo do gowy?
A tak, chciaabym wiedzie, bo jeli umara, to powinna przecie co zapisa Dewi.
Dewi ma jeszcze matk zacza mama drcym gosem. Zreszt czemu miaa
umrze? Miss Betsy mieszka sobie w swoim domku nad morzem i napewno o nas nie
myli, wic i my dajmy jej pokj.
Wszystko mi jedno mrukna Peggotty ale zawsze chciaabym wiedzie.
Mama si rozemiaa z takiego uporu, a ja zaczem mwi o odwiedzinach Chama i
pana Peggotty.
Po herbacie przyniosem ksik o krokodylach i zaczem j czyta gono, eby nam
si zdawao jeszcze lepiej, e wrciy te dawne, dobre czasy.
Bylimy tak szczliwi wszyscy tego wieczora!
Ju okoo dziesitej usyszelimy wreszcie turkot na drodze, ktry usta przed naszym
domem.
Mama pospiesznie wstaa, Peggotty zoya robot. Mama pocaowaa mi w czoo i
kazaa i spa na gr, bo dla mnie bya ju pna godzina.
Nie gniewaem si, e unikn dzi powitania, uciskaem, ucaowaem j gorco i
pobiegem szybko po schodach. Lecz w pokoju, gdzie byem przez pi dni wiziony,
odyy wszystkie bolesne wspomnienia i westchnem na myl, e jutro zacznie si inne
ycie, ni by dzisiejszy wieczr.
Obudziem si rano z nieprzyjemn myl, e zobacz pana Murdstone, ktrego nie
widziaem od owej chwili bicia. Boja przed jego spojrzeniem bya tak przygnbiajca,
e dwa razy wrciem ze schodw na palcach do mojego pokoju. Ale to nie pomogo:
musiaem go spotka, i chwiejnym krokiem zszedem wreszcie do jadalni.
Pan Murdstone sta przed kominkiem, plecami zwrcony do ognia, patrzy na mnie
tak dziwnym wzrokiem, jakby mia oczy szklane. Miss Murdstone nalewaa przy stole
herbat.
Zbliyem si powoli do kominka i przemwiem cicho.
Przepraszam pana za to, co zrobiem. Bardzo tego auj i prosz, eby mi pan
przebaczy.
Bardzo si ciesz, e tego aujesz odrzek pan Murdstone i poda mi rk.
Zauwayem na niej jeszcze row blizn i podniosem na niego oczy mimowolnie.
Spotkaem wzrok ponury, zimny i zacity. Oblao mi gorco.
Zbliyem si do stou i powitaem miss Murdstone.
Dzie dobry odpowiedziaa, stawiajc przede mn herbat. Jak dugie macie
wita?
Miesic, prosz pani.
Odkd si liczy?
Od dzisiaj.
Wic pierwszy dzie? westchna miss Murdstone.
Zbliya si do wiszcego kalendarza i przekrelia mocno owkiem dzie dzisiejszy.
Odtd, kiedy schodziem na niadanie, widziaem zawsze dzie biecy ju przekrelony.
Tego samego dnia miaem nieszczcie narazi j na przykre i silne wzruszenie.
Kiedy przyszedem, aby przywita si z mam, piastowaa braciszka i koysaa go na
rku. Wziem go ostronie, eby ponosi jak wczoraj, lecz miss Murdstone nagle
krzykna tak strasznie, e o mao nie upuciem go na ziemi.
Co si stao? zawoaa mama przeraona.
Miss Murdstone ju staa przy mnie.
Oddaj go! Oddaj! krzyczaa sinemi ustami, wyrywajc mi dziecko.
Nagle zblada okropnie i musiaa usi. Mama wzia braciszka, a ja podaem jej
wody. Skoro przysza do siebie, najsurowszym gosem zapowiedziaa mi krtko i gono,
abym si nie way dotyka maego. Rwnie stanowczo zwrcia si potem do mamy,
wymawiajc jej lekkomylno i naraanie dziecka na kalectwo.
Mama usiowaa umiecha si i przyznaa jej suszno, lecz widziaem, e bya
blada i usta jej dray.
Innym razem bylimy we troje w pokoju, mama, ja i braciszek, ktrego serdecznie
lubiem. Miss Murdstone zdaleka siedziaa przy oknie.
Chodno, Dewi skina mama.
Przysunem si bliej, miss Murdstone opucia robot na kolana i uwanie spojrzaa
w nasz stron.
Jacy oni podobni powiedziaa mama, patrzc na mnie i na braciszka. Musz
by podobni do mnie. Oczy zupenie te same.
Klaro! usyszelimy surowy gos miss Murdstone, Czy ty stracia gow?
Jak moesz porwnywa dziecko mego brata z tym chopcem? Niema pomidzy nimi
najmniejszego podobiestwa i nigdy by nie moe. To sobie pamitaj. Nie rozumiem,
jak moesz ple podobne niedorzecznoci.
Wstaa z krzesa i wysza, trzasnwszy gono drzwiami.
Spojrzaem na mam i nie miaem ruszy si z miejsca. Bya okropnie blada, a na
obu policzkach czerwieniy si dziwnie dwie rowe plamki, usta jej dray i dwie zy
upady na ma gwk dziecka.
Nie byem tu lubiany, ani podany i mczyem tych ludzi zupenie tak samo, jak oni
mi mczyli. Jeli rozmawiali swobodnie, moje wejcie przerywao ich rozmow, jeli
pan Murdstone by w dobrym humorze, na mj widok zacina usta, a oczy jego staway
si zimne i grone. Rozumiaem, e mama najwicej na tem cierpi, i tem bardziej
czuem si przygnbiony.
Zdawao mi si, e najlepsza rada, abym si trzyma zdaleka od wszystkich, wic
zaczem czyta znw w swoim pokoju, a wieczorem przesiadywaem w kuchence u
Peggotty. Nie byo z nami mamy, ale czuem si swobodny i przyjemnie upyway nam
godziny.
Pewnego dnia jednake, kiedy chciaem wyj z pokoju po obiedzie, pan Murdstone
odezwa si gosem surowym:
Zauwayem, Dawidzie, e masz usposobienie ponure, a to jest rdem
najgorszych skonnoci. Moim obowizkiem jest czuwa nad tob, pki jeste pod moim
dachem. Dlatego od tej chwili zabraniam ci zamyka si w swoim pokoju.
Miss Murdstone chrzkna gono.
Oprcz tego cign dalej pan Murdstone towarzystwo sucych nie jest dla
dzieci waciwe i wymykanie si twoje do kuchni wiadczy o zych instynktach.
Wymagam zatem, aby pozostawa z nami a do godziny spoczynku. Taka jest moja
wola dla twojego dobra i nie przypuszczam, aby mia by nieposuszny.
Suchaem, stojc na rodku pokoju ze spuszczonemi oczyma i pochylon gow. Nie
mogem tak odrazu oswoi si z myl, e wszystkie dni odtd maj mi upywa w
towarzystwie tych dwojga ludzi, przygniatajcych mi strasznym ciarem. Lecz
spojrzaem na mam. Bya okropnie blada i oczy miaa zamknite, zdawao mi si, e na
jej dugich rzsach zamigotay zy.
Usiadem koo okna i milczaem.
Jakie nieskoczenie dugie i mczce cigny si teraz dni moich wakacyj. Myl o
mamie ciskaa mi serce bolenie. Wiedziaem, e jest ze mn i e mnie auje, e i dla
niej kada minuta jest blem, ale nie mie i nie moe mi nic pomc. Nie omieli si
nigdy biedna, droga mama, udrczona przez tych dwoje strasznych ludzi.
I cierpiaem podwjnie: za siebie i za ni. Nie miaem si poruszy, nie miaem si
odezwa, nie miaem gono i nie miaem spojrze w ich stron, gdy kade poruszenie
i spojrzenie wywoywao niechtne uwagi miss Murdstone o niespokojnych chopcach i
zem wychowaniu.
Pomimo niemiaoci prbowaa mama par razy przyj mi z pomoc, zachcajc np.
do czytania, lecz to wywoywao zawsze jakie gorsze jeszcze nastpstwa. Zamiast
czytania np. kazano mi rozwizywa zadania arytmetyczne i znw si rozpoczy
mczarnie z serami, ktre mi doprowadzay prawie do obdu.
Nic dziwnego, e sam wreszcie wygldaem koca tych wit z upragnieniem, cieszc
si nadziej spotkania Steerfortha, chocia za nim znajdowa si grony pan Creakle.
Porwnywajc go w myli z moim ojczymem, wolaem jego lask i sapanie, ni te
okropne, szklane, martwe oczy, ktre cinay krew w yach.
Nakoniec nadszed ostatni poranek. Miss Murdstone podaa mi ostatni szklank
herbaty z mlekiem, Barkis ju oczekiwa przed furtk.
Wypiem niadanie i wstaem popiesznie. Mama z czerwonemi plamami na twarzy
zbliya si, aby mi poegna. Ucaowaem j serdecznie i braciszka, ona przycisna
mi mocno do serca, czuem na twarzy jej gorcy oddech.
Klaro! napomniaa gono miss Murdstone.
Jeszcze raz przycisnem usta do twarzy mamy i wybiegem. Wsiadem do powozu,
konik ruszy z miejsca, obejrzaem si po raz ostatni na nasz ogrd.
W tej chwili ujrzaem mam, jak wybiega z domu z braciszkiem na rku. Byo zimno
i wietrzno, ale ona staa w lekkiej sukience, z wosami w nieadzie, patrzya za mn i
wycigna rk.
Przesaem jej ostatni pocaunek.
Nie pakaem teraz, ale widziaem j cigle: tak samo staa w nocy przy mem ku;
przyniosem z sob ten obraz do szkoy i widziaem j nieraz niby yw, blad, z
rozwianym wosem i dzieckiem na rku, w lekkiej sukience w mrony i wietrzny
poranek. I tak pozostaa w mej pamici.

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
VII. SIEROCTWO.

Nic nie pamitam ze zdarze szkolnych po powrocie, widocznie wszystko szo


zwyczajnym trybem, albo jedno wraenie byo tak potne, i zataro w pamici
wszystkie inne.
Byo to w marcu, dzie chodny i mglisty, ktry dzi jeszcze widz, jakby to stao si
wczoraj. W wielkiej sali tak ciemno, e chopcy zapalaj wiece i zapaki, aby znale
owek, ktry upad na podog. Tylko co wrcilimy ze niadania.
Pan Sharp stan we drzwiach i powiedzia gono.
Dawid Copperfield do dyrektora. Wieci z domu.
Zerwaem si z awki i pobiegem ku drzwiom ucieszony, spodziewajc si listu albo
paczki od Peggotty. Chopcy umiechali si do mnie znaczco, ale pan Sharp zatrzyma
mi u wejcia, pooy mi przyjanie rk na ramieniu i odezwa si tonem tak
serdecznym, jakiego nigdy jeszcze od niego nie syszaem.
Nie piesz si, mj chopcze, przyjdziesz dosy wczenie.
Nie zwrciem na to uwagi i pobiegem do wskazanego pokoju. Pan Creakle siedzia
przy stole z gazet w rku i jad niadanie, pani Creakle czytaa list.
Wstaa zaraz i wzia mi za rk, zaprowadzia na sof pod cian, kazaa usi
obok siebie, a po chwili milczenia pooya mi agodnie rk na ramieniu i rzeka
cichym, bardzo miym gosem:
Musz pomwi z tob, moje dziecko, o bardzo wanej rzeczy.
Westchna, ja rzuciem okiem na pana Creakle. Ugryz buk z masem i wypi duy
yk kawy, potem zacz znw czyta, jakby nie wiedzia o mnie.
ycie przynosi codzie rado albo smutek, moje dziecko mwia dalej.
Wszystko zmienia si cigle. Czy wszyscy byli zdrowi, kiedy wyjedae z domu?...
Czy mama bya zdrowa?
Zadraem i milczaem, patrzc na ni z jak niepojt trwog.
Bo wanie dzi si dowiaduj, e mama... jest bardzo chora...
Jaka mga zasonia mi twarz pani Creakle, poczuem zy na twarzy.
Mama jest bardzo chora powtrzya niebezpiecznie chora...
Wiedziaem ju, co powie.
Mama umara...
Pani Creakle bya dla mnie bardzo dobra. Cay dzie zatrzymaa mi u siebie, gaskaa
mi po gowie, caowaa w czoo, przynosia dobre rzeczy do jedzenia, ale nie umiaem
jej nawet by wdziczny. Pakaem i pakaem, a zasypiaem zmczony i znowu si
budziem, aby paka. Kiedy nie mogem ju paka, zaczynaem myle o swojem
nieszczciu i wtedy byo mi jeszcze okropniej. Czuem taki ciar na sobie, e go unie
nie miaem siy.
Mylaem o domu, pustym i cichym bez mamy, gdzie nigdy nie zobacz jej postaci i
nie usysz gosu: mylaem o cmentarzu i grobie mamy obok ojca, midzy drzewami,
gdzie jest tak cicho, zielono i smutno; mylaem o braciszku, ktry umar take. A potem
ogarna mi dziwna wiadomo wyrnienia midzy chopcami: uczuem si osob
wyjtkow, na ktr wszyscy zwracaj uwag.
Kiedy po poudniu chopcy pracowali w klasie, wyszedem na podwrze i bkaem si
midzy nagiemi drzewami. Mj al i bl by szczery i bardzo gboki, a jednake
sprawiao mi pewn przyjemno, e koledzy ciekawie spogldaj na mnie przez okno,
e wzbudzam ich wspczucie.
Wieczorem powrciem do sypialni. Nie byo dzi haasu ani opowiada, chopcy
ucisnli mi rk i poszli spa w milczeniu, tylko Traddles si upar, eby odda mi
swoj poduszk. Nie wiem, po co to zrobi, gdy miaem przecie wasn.
Wyjechaem do domu po poudniu, zabrawszy wszystkie rzeczy, jakby byo wiadomo,
e ju nie powrc. W Yarmouth stanem rano, lecz zamiast Barkisa spotka mi
nieznajomy, czarno ubrany mczyzna i, spytawszy o imi i nazwisko, zabra do swego
domu.
By to krawiec, ktry szy dla mnie aob. Gdy j skoczy, umieszczono mi na
wozie, gdzie staa take trumna. Oparem si o ni okciem, gdy nie mogem siedzie
inaczej, a na przedzie dwch ludzi miao si i artowao, jedli i pili w drodze, byli w
najlepszych humorach.
To te gdy wz stan wreszcie przed naszym domem, wyskoczyem z niego tak
szybko, jakbym ucieka z pieka. Tu za furtk padem w objcia Peggotty. Wybuchna
paczem i kaniem, ale uspokoia si natychmiast. Poznaem zaraz, e musiaa dawno nie
spa, gdy oczy miaa gboko zapade, a twarz zmczon i t.
Wszedem do pokoju. Pan Murdstone siedzia w fotelu przy kominku i paka cicho z
gow, opart na rku. Nie spojrza na mnie i nie miaem si zbliy do niego. Miss
Murdstone spokojnie pisaa przy biurku.
Ukoniem si, stanwszy obok.
Krawiec wzi miar? zapytaa sucho.
Tak odpowiedziaem.
Rzeczy przywioze wszystkie?
Tak.
Odwrcia si i pisaa znowu. Nie miaem wyj i usiadem cichutko na krzele.
Po herbacie dopiero wszedem do pokoju, gdzie leaa mama.
Leaa na ku, na biaej pocieli, a gdy Peggotty odsonia przecierado, o mao nie
krzyknem ze szczcia i blu: to bya mama! Blada, ale pikna, z dobr i sodk
twarz, jak za ycia.
A potem uoono j w tej strasznej trumnie, ustawiono znowu w tym samym pokoju,
gdzie staa trumna ojca, jak mi opowiadaa Peggotty.
Pamitam kad chwil dnia pogrzebu i to straszne uczucie, kiedy spuszczono j z
trumn do grobu i przysypano ziemi.
Doktr Chillip prowadzi mi potem za rk, kaza Peggotty pooy mi do ka i
by przy mnie.
Niedzielna cisza panowaa w domu, a my bylimy sami. Peggotty opowiadaa o
mamie.
Dawno bya niezdrowa, jeszcze przed moim wyjazdem. Martwia si biedaczka, a
najwicej o mnie. Cierpiaa bardzo, e daa mi ojczyma, e nie przewidziaa, co bdzie.
Pakaa czsto, lecz baa si pana Murdstone, a moe wicej jeszcze jego siostry. Ona nie
umiaa walczy z takimi ludmi nawet w obronie syna i wasnego ycia. Wierzya im z
pocztku, e jest lekkomylnem dzieckiem, ktre oni wychowa musz, ale potem
przestaa wierzy.
Zniosaby moe wszystko, ale nie zniosa twej krzywdy. Tym noem j zabili
szeptaa Peggotty, zalewajc si znowu zami. Ostatni raz, pamitasz, gdy
przyjecha, to by ostatni jasny dzie w jej yciu. Kiedy wyjedae, krzykna, e ci
wicej nie zobaczy i wybiega do ogrodu razem z dzieckiem, cho dzie by mrony, a
ona tak lekko ubrana. Zachorowaa wkrtce i nie wstaa wicej. Byam przy niej we dnie
i w nocy. Ostatnie jej wyrazy byy bogosawiestwem dla ciebie, ostatnia myl o tobie:
Bogosawi biednego Dewi po tysic, tysic razy!
Tak mwia Peggotty i przyciskaa do ust moj rk, ktr trzymaa w swojej.
Suchaem i pakaem, ale lej mi byo, e jestem z ni razem i mog paka przy niej.
Upyway godziny, a my siedzielimy we dwoje, paczc razem i rozmawiajc cichym
gosem.
Nazajutrz miss Murdstone oznajmia Peggotty, e od nastpnego miesica jest wolna i
moe sobie szuka innej suby.
Nie lubia ich Peggotty, nie trzeba tego mwi, lecz byaby zostaa dla mnie. Teraz
bdziemy rozdzieleni.
A co myl zrobi ze mn?
Upyway dnie i tygodnie i nie miaem adnego zajcia, nikt si mn nie zajmowa i
nie troszczy o mnie. Zdobyem si raz na odwag i spytaem miss Murdstone, kiedy
powrc do szkoy, lecz odpowiedziaa mi krtko i sucho, e nie powrc wicej. Nie
drczono mi teraz przymusowem siedzeniem w pokoju, przeciwnie, jeli sam nie
wyszedem zaraz po obiedzie, miss Murdstone kazaa mi i sobie. Nie przeszkadzano
take rozmawia z Peggotty i przesiadywa w kuchni.
Miaem wic swobod, ale co z ni pocz? Co robi z czasem? Jak zapeni dugie
godziny prniactwa?
Przypominay mi si dziecinne yczenia, ebym mg si nie uczy. Teraz pragnem
si uczy, chociaby w najgorszej szkole, choby pod bolesn lask pana Creakle.
Ogarniaa mi trwoga, co ze mnie wyronie. Gupi, leniwy chopiec, pomiewisko dla
innych, ciar samemu sobie. Kady dzie zmarnowany przejmowa mnie strachem i
blem.
Co ze mn bdzie, Peggotty? spytaem, siedzc raz przy niej w kuchni i grzejc
si przy sabym ogniu. Ja sam si boj, co ze mnie wyronie. Nie ucz si i nic nie
robi.
Co musz z tob zrobi odpowiedziaa z westchnieniem. Myl, e woleliby
take nie patrze na ciebie.
Wiem szepnem. Sam usuwam si im z drogi, ale chciabym si uczy. I ty
ju odejdziesz niedugo.
Wiesz co, Dewi, jad do brata do Yarmouth, musz odpocz troch. Moeby ci
pozwolili pojecha ze mn?
Serce uderzyo mi mocniej na myl o chwilach swobody pord tych dobrych ludzi,
ale czyby pozwolili?
Miss Murdstone wesza w tej chwili do kuchni wyda jakie rozporzdzenie i
Peggotty przedstawia jej swj projekt.
Miss Murdstone zastanowia si chwil.
Bdzie tam prnowa, ale to ju wszystko jedno odezwaa si wreszcie rzecz
najwaniejsza, eby nie kopota brata, dlatego moesz go zabra.
Barkis zajecha wczenie po rzeczy Peggotty i sam zabra je do powozu.
Wstpilimy jeszcze na cmentarz i Peggotty pakaa cigle, egnajc drogie
wspomnienia i miejsca.
Nareszcie wyjechalimy za miasto. Pan Barkis czsto oglda si na nas, ale nic nie
mwi, widzc nasze usposobienie.
Peggotty pierwsza zacza mwi do mnie.
To sobie pamitaj, Dewi, e dopki tu bdziesz, bd przyjedaa co tydzie,
aeby ci zobaczy. Inaczej by nie moe. Przyrzekam jej, e bd czuwaa nad tob i,
pki ycia, o tem nie zapomn. Jeden dzie w tygodniu musi by zawsze dla ciebie.
Nie wiem, czy Barkis sysza, co mwia, bo zdawa si nie zwaa i patrzy na konia,
ale gdymy umilkli, znowu oglda si na nas.
adny dzie powiedziaem, chcc by dla niego uprzejmy.
Niebrzydki skin gow. Czy wygodnie?
Patrzy na Peggotty tak jako wyranie, e rozemiaa si i skina gow.
Peggotty jest zadowolona zapewniaem go w jej imieniu.
Jest zadowolona? powtrzy pytaniem. Co, jest zadowolona?
Odtd by bardzo grzeczny i w doskonaym humorze, w zajedzie na popasie
czstowa nas piwem, siada wci przy Peggotty, artowa i pyta, czy jest zadowolona.
W Yarmouth czekali na nas wuj Dan z Chamem. Przywitali si bardzo grzecznie z
panem Barkis, zabrali pakunki Peggotty i ruszyli naprzd. Chciaem i z Peggotty, lecz
Barkis skin na mnie.
Dzikuj ci, mj przyjacielu powiedzia wszystko dobrze. Tak, mwi, e
wszystko dobrze, i dzikuj.
Nic nie rozumiaem, wic otworzyem oczy i patrzyem na niego, kiedy zawoaa mi
Peggotty.
Co ci mwi? spytaa, kiedymy si cokolwiek oddalili.
Powtrzyem jej dziwne sowa.
Potrzsna gow i zamylia si na chwil.
Nie wszystko jest tak dobrze, jak jemu si zdaje rzeka nakoniec ale powiedz,
Dewi, coby o mnie pomyla, gdybym wysza zam?
Przecie kochaaby mi tak samo, jak i teraz?
Peggotty przystana, obja mi w ramiona i ku wielkiemu zdumieniu przechodniw
przycisna do serca, zapewniajc o wiecznej mioci.
W takim razie zaczem, gdy mi pucia wreszcie jeeli chodzi o to, eby
wysza za pana Barkisa, to zdaje mi si, e byoby bardzo dobrze. Miaaby swego konia
i mogaby do mnie przyjeda, a to nie kosztowaoby ci wcale.
Ot to mdra gowa! zawoaa, obejmujc mi znowu gorco. To samo
myl sobie od miesica. Byabym sobie pani w swoim domu i blisko ciebie.
Mogabym ci odwiedza, ile razy mi si spodoba, a po mierci pochowaj mi na tym
cmentarzu, gdzie ona.
Przez chwil szlimy oboje w milczeniu.
Ale gdyby ty nie chcia, nigdybym tego nie zrobia odezwaa si znowu.
Pomwi o tem z Danem i pomyl jeszcze, ale jeeli nie chcesz, powiedz jedno swko.
Barkis zdaje si by uczciwym czowiekiem i, jeeli bd dla niego dobr on, to
powinno mi by dobrze.
Przed domkiem wuja Dana powitali nas wszyscy tak jak dawniej i wszystko wydawao
mi si rwnie pikne, cho jakby si jeszcze zmniejszyo.
Zato Emilka urosa i wuj Dan powiedzia, e niedugo bdzie z niej ona dla Chama.
W izdebce byo gwarno i wesoo, swobodnie i serdecznie, chocia od czasu do czasu
ciskao mi si serce jakiem bolesnem wspomnieniem. Wszystko je nasuwao: rozmowa
o szkole, do ktrej nie powrc, i o domu, do ktrego wolabym nie wraca.
Zasnem jednak sodko na maem eczku w swojej malekiej kajutce, a nazajutrz
pobiegem zwiedza znane miejsca. aowaem jedynie, i Emilka nie moga by ze
mn, gdy chodzi teraz do szkoy.
Przed samym wieczorem zjawi si pan Barkis, przynis jaki wzeek i pooy go
pod cian na kuferku. Pozosta dosy dugo, a gdy si oddali, spostrzeglimy, e
zostawi swoj paczk. Cham pobieg za nim, ale odnis j nam zpowrotem, poniewa
bya dla Peggotty. Znalelimy w niej pomaracze.
Odtd Barkis przychodzi codzie przed wieczorem i codzie w ten sam sposb
zostawia dla Peggotty podarunek. Byy to zawsze bardzo smaczne rzeczy: wianki fig,
jabka, szynka, to znw dla odmiany domino w pudeku lub kanarki z klatk.
Pewnego dnia powiedziaa nam pani Gummidge, e Peggotty na cay dzie pojedzie z
panem Barkisem na wycieczk i zabior mnie i Emilk.
Rado bya ogromna. Barkis zajecha wczenie, ale nie czeka dugo. Popiesznie
zajlimy swoje miejsca w powozie i nie moglimy si doczeka, eby wyruszy w
drog.
Dzie by ciepy, pogodny i oboje z Emilk cieszylimy si widokiem pl zielonych,
drzew kwitncych, bkitu nieba, wszystko nam wydawao si niezwykle pikne.
Pan Barkis zatrzyma konia przed kocioem, zostawi powz pod nasz opiek, a sam
z Peggotty wszed przez zakrystj do wntrza. Niedugo zabawili i ukazali si znowu.
Pojechalimy dalej.
Wtem pan Barkis trci mi okciem.
Co ja tu zapisaem? spyta, wskazujc batem miejsce wewntrz powozu.
Klara Peggotty odparem z umiechem, przypominajc sobie to zdarzenie.
A teraz cobym napisa, jeli si tamto zetrze?
To samo.
Potrzsn gow z wesoem mrugniciem i wyj owek z kieszeni.
Pochyliem si zaciekawiony i przeczytaem, co pisa:
Klara Barkis.
Spojrzaem na Peggotty: wic ju byo po lubie.
Zdziwiem si, e tak prdko. Pan Barkis mia si. Peggotty umiechaa si take,
wszystkim byo wesoo.
Pan Barkis zawiz nas do jakiego domu, gdzie czeka przygotowany dla nas obiad.
Byo piwo, i pomaracze, i ciastka, a Peggotty tak doskonale rzdzia, jakby od lat
dziesiciu codzie bya po lubie i przyjmowaa goci.
Wieczorem Barkis odwiz nas do wuja Dana, a Peggotty zabra do siebie: miaa ju
teraz dom wasny.
Ale zrana Peggotty przyjechaa po mnie: chciaa koniecznie zaraz mi swj dom
pokaza, a potem miaem ju wraca do domu. Wic poegnaem wszystkich i Peggotty
zabraa mi do siebie.
Najlepiej mi si u niej podobao stare biurko z ciemnego drzewa z szufladkami i
peczkami. Leaa tam wielka Ksika mczennikw, ktr zawsze czytaem, ile razy
pniej byem u Peggotty.
Na noc zostaem te u pastwa Barkis. Peggotty zaprowadzia mi do malekiego
pokoiku na poddaszu. Stao tu czysto zasane eczko, a na pce pod cian bya
ksika o krokodylach. Peggotty powiedziaa, e pki y bd, ten pokoik zostanie
moim, zawsze znajd tu swoje ko i niczego mi nie zabraknie.
Skoczya si druga przyjemna wycieczka: pan Barkis i Peggotty odwieli mi do
domu i wysadzili przed furtk. Obejrzaem si z westchnieniem na powz, ktrym
odjedali oboje. Z domu rodzicielskiego nikt nie wyszed mi powita i wiedziaem
dobrze, e nikt tu na mnie nie czeka.
Zaczo si teraz dla mnie dziwne ycie, jakie samotne, zaniedbane, puste. Nikt nie
zwraca na mnie yczliwej uwagi, nie miaem towarzystwa chopcw w moim wieku,
pozostawiony byem wasnym mylom, ktre dzi jeszcze wygldaj dla mnie niby
ciemna i cika chmura.
Cbym da za to wwczas, ebym si dosta do szkoy, do jakiejkolwiek szkoy,
najsurowszej, byle si uczy cho troch. Miaem tak wielkie pragnienie nauki, i
chwilami zdawao mi si, e umr, jeli nie zaspokoj tego godu. Lecz c to
obchodzio moich opiekunw? Czuem, e im zawadzam, e radziby te byli pozby si
mnie z domu, a nie mogli znale sposobu. Widziaem, e pan Murdstone wprost znosi
mi nie moe.
Nikt mi nie bi, nie godzi, a jednak rozumiaem, e mi krzywdz i e krzywda
moja jest gorsza od bicia. Upyway miesice bezczynnego ycia, zupenego zaniedbania
i milczenia, i zdaje mi si, e bybym zwarjowa, gdyby nie mj kcik samotny na grze
i ukochane ksiki.
Tego przynajmniej nikt mi ju nie broni, lecz nie wolno mi byo odwiedza nikogo
ani zawizywa adnych znajomoci. Przypuszczam, i nie chcieli, ebym opowiada o
sobie. Nie puszczano mi nawet do Barkisw, i cho Peggotty dotrzymaa obietnicy i co
tydzie widywaa si ze mn, zawsze mi zostawiajc co smacznego do zjedzenia na
pociech, u nich byem zaledwie par razy w cigu roku.
Dowiedziaem si jednak w czasie tych odwiedzin, e pan Barkis jest troch skpy i
chowa pienidze w kuferku pod kiem, midzy ubraniem, ktre ma pod swoim
kluczem. Peggotty wic musiaa oszczdza na wszystkiem, eby zebra dla siebie na
jaki wydatek.
Dnia pewnego wyszedem przed wieczorem z domu i bkaem si po ogrodzie,
mylc o kochanej ksice, ktr po raz dziesity moe przeczytaem, kiedy nagle na
skrcie znalazem si wobec pana Murdstone z drugim jakim gentlemanem.
Janek z Sheffield! zawoa ten ostatni.
Spojrzaem na niego, wyda mi si troch znany, lecz odpowiedziaem natychmiast:
Przepraszam pana, jestem Dawid Copperfield.
Ha, ha, ha! Zapomniae ju, modziecze, kiedym ci pozna, jako Janka z
niepotrzebnemi uszami. Wesoy bye wtedy.
Przypomniaem sobie w tej chwili wycieczk z panem Murdstone i arty jego
przyjaci moim kosztem. Pan Quinion mwi dalej:
A c porabiasz teraz? Gdzie si uczysz?
Nie uczy si odpowiedzia za mnie pan Murdstone. Jest w domu i sam nie
wiem, co z nim zrobi. Trudny chopiec.
Spojrzeli na siebie i umilkli obaj. Wreszcie pan Quinion przemwi:
adna pogoda.
Zrozumiaem, e mog odej i nie czekaem duej.
Nazajutrz po niadaniu, gdy wstaem od stou, pan Murdstone zawoa mnie, a sam
powanie usiad obok biurka siostry. Pan Quinion zbliy si take.
Stanem przed t trjc.
Dawidzie rzek pan Murdstone uroczystym gosem modo jest
przeznaczona do pracy, nie wolno jej marnowa na prnowanie. Chopiec w twoim
wieku powinien pracowa. Tego od ciebie wymagam, a upr zama potrafi. Wiesz
dobrze, e co powiem: tak bdzie! to by musi.
Milczaem, cho zdawa si czeka odpowiedzi.
Nie jestem bogaty, abym mia na zbytki zacz znowu po chwili.
Wychowanie otrzymae dostateczne. Zreszt chobym mia na to, jestem zdania, e
szkoa nie dla ciebie. Musisz pracowa na kawaek chleba, a im prdzej zaczniesz, tem
lepiej.
Milczaem znowu, chocia przesta mwi. Ale po krtkiej przerwie zacz znowu.
Musiae sysze, e mamy w Londynie interes winny Murdstone i Grinby. Pan
Quinion nim zarzdza. Zwrci mi suszn uwag, e, skoro tam dajemy prac tylu
chopcom, i ty moesz j znale. Dlatego dzi pojedziesz z panem Quinion. Za
sumienn prac bdziesz mia ycie i par groszy na drobne wydatki, mieszkanie za
ciebie pac, ubrania masz tymczasem dosy, a w razie potrzeby dostaniesz, co bdzie
konieczne.
Zrozumiaem, e zaczynam nowe ycie i stary dom opuszczam moe ju na zawsze,
lecz nie wiedziaem, czy mam si cieszy, czy smuci.
W milczeniu wsiadem z panem Quinion do powozu i ostatniem spojrzeniem
poegnaem cmentarz, skd wysokie, zielone drzewa kaniay mi si gaziami, jakgdyby
przesyay ciche pozdrowienie.

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
VIII. NA WASNYM CHLEBIE.

Wiele rzeczy przeyem i widziaem na wiecie, jednake dzi jeszcze nie mog
zrozumie, dlaczego nikt z przyjaci matki nie zapyta ojczyma, jakiem prawem
wyrzuci mnie z domu i zaprzg do cikiej pracy zarobkowej wte i zdolne
dziesicioletnie dziecko.
Interes Murdstone i Grinby mieci si w wskiej uliczce nad rzek, w bardzo
starym, zniszczonym, kamiennym budynku. Uliczka prowadzia wprost do rzeki i
koczya si schodami, podczas przypywu zalewanemi wod, podczas odpywu rojcemi
si od szczurw. Sam budynek by star, okropn ruder, brudn, zadymion i wilgotn,
w ktrej dzi jeszcze sysz, kiedy myl o niej, pisk, chrobotanie i bieganie szczurw.
Zadanie interesu polegao gwnie na rozsyaniu wina w rne strony wiata.
Ogromne piwnice zastawione byy beczkami, w innych odbywao si mycie butelek, w
innych jeszcze nalewanie, korkowanie, naklejanie znakw, pakowanie i odwoenie do
przystani na statki, ktre je zabieray.
Pracowao przy tem kilkunastu ludzi, mnie przeznaczono do mycia butelek, czem ju
zajmowali si dwaj inni chopcy: Mick Walker, syn rybaka, i Mealy Kartofel, syn
stranika, obaj dobrzy, poczciwi, ale zupenie proci, bez nauki i wychowania.
Byem najmodszy, musiaem ich sucha. Cay dzie siedzc w tej wilgotnej norze,
drc z zimna, zachlapany brudn wod, suchaem ich rozmw, opowiada, artw,
niezawsze przyzwoitych, a czsto wymysw i ktni.
Pan Quinion sam wprowadzi mi tutaj za rk i odda pod opiek Micka. Nie umiem
dzisiaj jeszcze opisa wraenia, jakie sprawio na mnie w pierwszej chwili cae to
otoczenie. Zdawao mi si, e mi wrzucono do grobu. Wic tu miaa upyn moja
modo, a moe cae ycie? Bez nauki, bez towarzystwa, bez soca?
Wspomniaem o kolegach: Steerforcie, Traddlesie, czyby mi ktry pozna w
dzisiejszej postaci? A gdyby pozna, czyby nie odwrci gowy, aeby mi nie widzie?
I gdzie moje marzenia, ktre snuem potajemnie, czytajc o bohaterach,
podrnikach i sawnych ludziach, ktrym chciaem kiedy dorwna? Zgin w ndzy,
nieuctwie, zapomnieniu i nikt nawet nade mn nie zapacze.
Ogarniaa mi rozpacz, poczucie niemocy, a nie chciaem wybuchn paczem pod
czujnemi spojrzeniami towarzyszy. Oni przecie nie rozumieli, e dzieje mi si krzywda.
O wp do pierwszej, kiedy pracownicy wychodzili na obiad, pan Quinion kaza mi
wezwa do siebie. Zastaem go przy biurku w troch czyciejszym pokoju, obok sta
wysoki i ysy jegomo, z dosy agodn twarz, opart na wysokim, sztywnym
konierzyku. Spojrza na mnie, zabawnie mruc oczy.
To on rzek pan Quinion ten chopiec.
Pan Copperfield? zapyta nieznajomy.
Ukoniem mu si w milczeniu.
Pan Murdstone pisa do mnie odezwa si wysoki czowiek poniewa mam
do odnajcia pokoik, a pan masz zosta moim lokatorem. Ale mieszkam dosy daleko i
mgby pan atwo zabdzi, dlatego przyjd dzisiaj wieczorem po pana. O ktrej?
O smej oznajmi pan Quinion.
W takim razie do zobaczenia o smej. Bardzo mi przyjemnie, panie Copperfield,
mam nadziej, e bdziemy w przyjani.
Spojrzaem na niego ze szczer wdzicznoci za te agodniejsze wyrazy, lecz on
umiechn si tylko do dziwnie i piesznie wyszed.
Wwczas pan Quinion pooy przede mn sze czy siedm szylingw, nie pamitam
dobrze i oznajmi, e jest to moja paca tygodniowa za sumienn robot w interesie,
ktr powinienem spenia z ca gorliwoci.
Zarabiaem wic dziennie okoo szylinga i to miao mi wystarcza na ycie i wszelkie
inne wydatki. Dzi np. musiaem zaraz wyda kilka pensw za przeniesienie rzeczy, gdy
jakkolwiek mj kuferek by may i lekki, nie mogem go sam zanie, zwaszcza do
daleko.
O godzinie smej zjawi si mj gospodarz, prowadzi mi i objania nazwy ulic,
ebym mg jutro trafi. Ale droga bya daleka i nie umiaem zapamita jej odrazu.
W domu zastaem chud i blad kobiet, otoczon gromadk dzieci, ktra powitaa
mi przyjanie. Mj pokoik by na poddaszu, bardzo may, malowany na biao i
niebiesko, z niezbdnemi tylko sprztami.
Ale czuem si tutaj midzy dobrymi ludmi i oddychaem swobodniej.
Byli to rzeczywicie ludzie dobrzy, ale obcieni dugami i w cigych kopotach o
pienidze. Serdecznie ich aowaem i stalimy si wkrtce przyjacimi. Kiedy nie
mieli za co kupi chleba, dzieliem si z nimi swoj szczup pensj i sam nie jadem
obiadu, lecz wiedziaem, e po powrocie do domu spotka mi yczliwe spojrzenie i
serdeczne a szczere sowo, e w chwilach odpoczynku jestem tu mile widziany.
ywiem si ndznie. Rano kubek mleka z chlebem, kawaek chleba z serem braem z
sob, a wieczorem buka i szklanka herbaty. Jeli mi wystarczao, kupowaem sobie na
obiad porcj puddingu, czyli ryu gotowanego, ale czasem, przechodzc koo straganu z
ciastkami, zakomiem si na ten przysmak i wtedy ju nie byo za co kupi obiadu, lub
musiaem w sobot y o suchym chlebie.
aowaem zawsze takiego akomstwa, bo ciastka byy liche, ale miaem przecie
dopiero lat dziesi i jedzenie nietylko stanowio dla mnie bardzo wan potrzeb
organizmu, ale budzio dziecinne zachcenia.
Pamitam, e upatrzyem sobie zczasem dwa sklepy, w ktrych sprzedawano pudding:
jeden przy kociele, droszy, tam za dwa pensy dostawaem kawaek dosy duy
wybornego ryu z powidami. C, kiedy rzadko mogem wyda dwa pensy na ten
przysmak. W drugim sklepie dostawaem za pensa kawa suchego ryu z rodzynkami i to
wanie stanowio najczciej mj obiad, jeli na co innego nie wydaem pienidzy.
Czasem ogarniao mi takie pragnienie prawdziwego obiadu, e przez trzy dni yem
chlebem, a w niedziel fundowaem sobie uczt. Coprawda, zdarzyo si to zaledwie
kilka razy. Dostawaem wtedy kawaek gorcej kiebasy z chlebem, czerwony kawaek
misa, lekko osmaony, butersznit z serem i szklank piwa. Smakowao mi wszystko
wymienicie, a licha garkuchnia Pod dzikim lwem w moich oczach bya
najdoskonalsz jadodajni.
W sklepach, gdzie bywaem czciej, przyzwyczajono si do mnie, do nowych jednak
nie lubiem wchodzi, gdy zwracano na mnie uwag, zapytywano naprzd, czy mam
przy sobie pienidze, a chopiec posugujcy nieraz sobie z mej wielkoci zaartowa.
Razu jednego nie chcia mi da piwa, ktrego zadaem, mwic, e dla mnie za mocne.
Usysza to z za lady sam gospodarz i skin na mnie. Obok niego siedziaa jego ona,
robic co prdko na drutach. Zaczli mi pyta, kto jestem, co robi, ile zarabiam,
wreszcie podali mi piwo, a kiedy zapaciem, kobieta pooya na stole robot, wysza z
za lady, oddaa mi pienidze i pocaowaa mi w gow.
Odtd nie miaem wicej wej do tego sklepu.
W interesie speniaem swoje obowizki niezawodnie gorzej od innych z powodu
mego wieku, lecz cho nie miaem ani iskierki nadziei, aby cokolwiek mogo si zmieni
w moim losie, nie pogodziem si ani na jedn godzin z obecnem pooeniem. Nie
mwiem o tem nigdy i nikomu, ani panu Quinion, ani moim gospodarzom, ani
chopcom, ani innym pracownikom, cierpiaem nad tem sam w zupenej tajemnicy i
cierpiaem coraz boleniej. Za nic w wiecie nie chciabym teraz spotka nikogo z
dawnych kolegw, a tak gboko czuem si upokorzony, e nawet w listach do Peggotty,
ktre pisywaem czsto, nie narzekaem ani skaryem si na nic. Poczci moe nie
chciaem jej martwi, ale poczci by to wstyd i skryto: niech cho nikt nie wie, w
jakiej ndzy zgin.
Na towarzyszw pracy nie mog narzeka, o ile umieli, byli dla mnie dobrzy. Kartofel
czasem burkn, lecz Walker mi lubi i umierza go zaraz. Starsi robotnicy nazywali
mi artobliwie modym gentlemanem lub modziecem i jedynie wonica, ktry
odwozi paki do przystani, woa niekiedy Dawid, ale z takim ojcowskim akcentem, e
mi to prawie sprawiao przyjemno.
W domu pastwa Micawber zaprzyjaniem si z dziemi, ktre jednak w niedziel
tylko widywaem, a wicej jeszcze z sam gospodyni. Zwierzaa mi si ze swoich
kopotw i rozmawiaa jak z dorosym przyjacielem. Ja to znalazem sposb na
opdzanie godu, sprzedajc rne rzeczy w sklepach ze starzyzn, ktre mijaem rano i
wieczorem w swojej dalekiej podry do pracy. Najpierw posza tak zwana bibljoteka, to
jest kilkanacie ksiek, ktre zauwayem na pce, przewanie w niewietnym stanie.
Ale zawsze dostawaem za nie po kilka pensw. Gdy zabrako ksiek, dawaa mi do
sprzedania czci garderoby swojej, ma, a nawet dzieci, i cho prawdopodobnie
oddawaem to za p darmo, ze zami w oczach dzikowaa mi za t przysug. Pan
Micawber jak dzisiaj sdz by zacnym i troch miesznym niedog, ktry cigle
szuka zajcia, a znale go nie umia, lecz ona go kochaa i wierzya, e jest
czowiekiem genjalnym, tylko nie ma szczcia.
Wdrujc kawa drogi rano i wieczorem, stroskany kopotami moich gospodarzy, ze
wstrtem odsuwajc myl o interesie, wynalazem sobie rozrywk bardzo zajmujc:
zaczem snu powieci z wasnej wyobrani. Byy to szcztki rzeczy przeczytanych,
ktre zapominaem i mieszaem, cz wasnych wspomnie, przey, a moe nadziei,
niemiao i niewyranie budzcych si ju w mojej duszy. Ta rozrywka zastpowaa mi
wszelkie towarzystwo, gdy nietylko przy pracy, ale i w yczliwem otoczeniu w domu,
byem jednake zupenie samotny, obarczajc si dobrowolnie troskami moich
gospodarzy, nie dzielc z nimi wasnych.
Zczasem pochaniao mi to coraz bardziej: twarze ludzkie zaczy sprawia na mnie
dziwne wraenie, wiele z nich domagao si historji, inne mwiy mi swe tajemnice.
Idc, szukaem tych ciekawych twarzy, a ich widok napenia moj wyobrani now,
bogat treci.
I stao si, e jednoczenie yem jakby dwoma yciami: jedno to wstrtna praca,
ndzny obiad na kamieniu na ulicy, cudze troski i obce otoczenie, drugie to wiat
ciekawy i wspaniay, wiat gbokich wzrusze i cudownych zdarze, wiat
nadzwyczajnych ludzi i bohaterskich czynw.
Tymczasem oczekiwa mi cios nowy: pastwo Micawber opuszczali Londyn.
Kiedy zawiadomili mi o tem, zdawao mi si, e spad na mnie kamie i tak
przytoczy mi swoim ciarem, i nie mogem wymwi sowa. Czuem, e pozostan
sam na wiecie w tem obcem, wielkiem miecie, bez yczliwej duszy, bez opieki, rady
ani pomocy w potrzebie. Cierpiaem z nimi bied, martwiem si ich kopotami,
dzieliem nieraz swym skromnym zarobkiem, ale teraz dopiero zrozumiaem, e byli dla
mnie jedynym promieniem wiata w ciemnej nocy, e bez nich nie wiem, co si ze
mn stanie.
A miao to nastpi ju za tydzie. Pan Quinion uprzedzony porozumia si z naszym
wonic, czowiekiem onatym i dzielnym, i owiadczy mi, e u niego bd mia
mieszkanie.
Milczaem, lecz buntowaem si w duszy. A wic mam nowym, nieznanym mi
ludziom prezentowa znw swoj ndz, sucha ich ciekawych pyta, stosowa si do
ich zwyczajw i humoru? Prawdopodobnie nawet nie bd tu mia swojego pokoju, ale
wstawi mi ko do izdebki dzieci. Nie, na to si nie zgadzam, nie wytrzymam.
Nie mogem zasn w nocy, podniecony postanowieniem ucieczki. Tak. Nie zostan
duej w interesie, nie zostan w Londynie. Poco? Uciekn. Dokd? Nie wiem, ale
uciekn stanowczo, gorzej nigdzie mi by nie moe.
Lecz rano zjawia si konieczno oznaczenia celu ucieczki. Musz przecie wiedzie,
w ktr stron pjd!
I nagle bysna mi myl niespodziewana: mam na wiecie cioteczn babk. Jest moj
jedyn krewn. Do niej si udam i niech, co chce, bdzie.
Tylko gdzie jej szuka?
Tego dnia napisaem list do Peggotty, zapytaem tak sobie od niechcenia, czy nie
pamita, gdzie mieszka babka Betsy, bo chciabym wiedzie, czy to o niej mwi czsto
moi znajomi. Wreszcie prosiem, eby mi poyczya p gwinei na pewne
przedsibiorstwo, obiecujc niedugo odesa pienidze.
Odpowied bya prdko wraz z pienidzmi, dowiedziaem si, e babka Betsy mieszka
czy w samym Duwrze, czy gdzie w okolicy. Zdawao mi si, e taka wskazwka
wystarczy do jej odszukania.
Zbliaa si chwila stanowcza. aden z dni upywajcych nie mia si ju powtrzy w
tych warunkach. Ostatniej niedzieli byem zaproszony przez moich gospodarzy na
poegnalny obiad. Pani Micawber, blada i wzruszona, podaa doskona wieprzowin,
jadem pieczone jabka, rozdaem dzieciom drobne upominki, pan Micawber przyrzdzi
ma waz ponczu i wygosi pikn przemow o przyjani i nietrwaoci rzeczy
ziemskich. Podziwiaem jego wymow, kochajca maonka bya do ez rozczulona, a
dzieci przypatryway si nam z ciekawoci. Potem dni tygodnia biegy jak szalone i
nadesza sobota. Ze cinitem sercem odprowadziem ich do dyliansu. Raz jeszcze
poegnalimy si serdecznie, pani Micawber uciskaa mi jak syna, pan Micawber
zapewni, e uwaa mi za przyjaciela.
Wieczorem miaem si przenie do wonicy, tak przynajmniej myla pan Quinion.
Co do mnie, poniewa byem patny zgry, wic jako czowiek uczciwy uwaaem za
swj obowizek pracowa tego dnia do koca, a wieczorem nie wzi pienidzy na
nastpny tydzie. Dlatego poyczyem p gwinei od Peggotty, aby nie zosta bez
grosza.
Kiedy nadesza godzina wypaty, szepnem Walkerowi, e id zabra swoje rzeczy,
wic eby wytumaczy mi przed panem Quinion, e nie mog czeka na pienidze.
I wyszedem.
Rzeczy musiaem zabra z dawnego mieszkania, ale postanowiem zoy je na
poczcie, aby zostay wysane do Duwru. Adres miaem ju napisany, trzeba go byo tylko
przylepi do kuferka. Na nieszczcie kuferka sam nie dwign, musz koniecznie
znale kogo do pomocy.
Rozgldajc si wkoo, spostrzegem na rogu ulicy wysokiego chopaka z pustym
wzkiem rcznym. Spojrzaem na niego badawczo i niemiao, minem go i znowu
zawrciem, zdecydowany da od niego pomocy.
Zauway to wida i powzi jakie podejrzenie.
Czego si krcisz tutaj, oberwusie? przemwi do mnie ostro. Czy masz
zamiar co cign?
Niech si pan nie gniewa odparem spokojnie szukam kogo, ktoby mi
przewiz kuferek na poczt.
Czyj kuferek?
Mj naturalnie, ale mog za to zapaci tylko sze pensw.
Chodmy rzek dugonogi zobaczymy!
I zacz i tak szybko, i zaledwie mogem nady.
Wbieglimy na gr, porwa mj kuferek, nim zdyem przylepi adres, umieci go
na wzku i ju by daleko, nim znalazem si na ulicy.
Dogoniem go wreszcie i prosiem, eby przystan na chwil. Spojrza na mnie,
jakgdyby si namyla. Chciatem wyj z kieszeni adres, lecz wypado mi p gwinei.
Wziem j prdko w usta i rozoyem papier na kuferku. A wtem chopiec tak mocno
uderzy mi w brod, e wypuciem z ust pienidz, ktry upad na kamienie.
W mgnieniu, oka chopiec go podnis i krzykn na mnie gronie.
A co! Skrade? Wiedziaem. Pjdziesz do policji.
Chwyci mi za konierz i potrzsn mocno.
Przestraszyem si wyrazu policja i tumaczenia, skd wziem p gwinei, wic
zaczem go prosi.
To moje. Niech pan puci. Ja nic nie ukradem.
I wybuchnem paczem.
Wtedy puci mi szybko i w tej samej chwili prawie znikn mi z oczu z kuferkiem i
pienidzmi.
Zaczem biec i krzycze z caej siy, lecz odlego pomidzy nami powikszaa si z
kad minut, wpadem pomidzy konie, kto mi odepchn na bok, upadem, a kiedy
si podniosem, ju nie byo wida dugonogiego chopaka.
Usiadem na ziemi i zapakaem gono.

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
IX. BEZDOMNY.

Nie trwao to jednake dugo. Wszystko jedno. C tam byo w tym kuferku? Troch
ndzy. Szkoda gwinei, ale i tak postawi na swojem. Albo odnajd babk, albo zgin:
nic mi nie pozostao innego.
Wstaem i zaczem i przed siebie szybko. Wiedziaem, i byem na drodze do
Duwru, gdy w cigu dni ostatnich zbadaem t spraw, ale nie miaem jasnego pojcia o
dugoci podry. Szedem popiesznie, pki mi si nie zabrako, a wtedy prawie
upadem na ziemi.
Byem godny i wyczerpany, w kieszeni miaem tylko dwa ppensy, wic chyba umr
z godu.
I widziaem si w wyobrani umarym, lecym na drodze pod potem.
Przelkem si tego obrazu i otworzyem oczy. Nie chc na drodze umrze. Mona si
przecie ratowa.
W ostatnim roku nabyem duo dowiadczenia i teraz przyszo mi na myl, e mog
sprzeda kamizelk, a za te pienidze moe si wyywi przez drog.
Zdjem j natychmiast, zwinem i, trzymajc w rku, zaczem si oglda, czy nie
zobacz sklepu ze staremi rzeczami. Nie szukaem dugo. Na progu lichej nory,
zawieszonej uywan garderob, siedzia waciciel i pali fajeczk.
Zbliyem si do niego.
Moe pan kupi moj kamizelk rzekem, podajc zawinitko.
Cofn si do sklepu, fajk pooy na pce, a poniewa zmrok ju zapada, zapali a
dwie wiece i zacz przy ich wietle bardzo uwanie przypatrywa si podanej czci
garderoby.
C chcesz za to? zapyta wreszcie.
Pan lepiej wie, ile warta odpowiedziaem skromnie.
To nie naley do mnie odpar obojtnie mw, ile dasz.
Osiemnacie pensw odpowiedziaem po chwili wahania.
Zwin kamizelk i podawa mi j, ruszajc ramionami.
Skrzywdzibym on i dzieci, gdybym zapaci za to wicej ni dziewi pensw
zauway.
Nie mogem da przecie, aby krzywdzi on i dzieci, wic popiesznie zgodziem
si na dziewi pensw.
Spojrza na mnie, wyj z kieszeni pienidze i poda mi je, mruczc.
yczyem mu dobrej nocy i wyszedem.
Kupiem kawaek chleba i puciem si w dalsz drog. Przewidywaem, e po
kamizelce bd musia sprzeda i kurtk, ale tymczasem bya jeszcze na mnie, zapiem
j starannie na wszystkie guziki i zaczem rozmyla o noclegu.
Przedewszystkiem musia by tani, potem niebardzo daleko, bo ju si ciemnio na
dobre, a nakoniec marzyem, eby si do czego przytuli.
Wtem przyszo mi do gowy, eby doj do Salem-House, gdzie tu za potem sta
zawsze stg siana. Zdawao mi si, e bd tam jakby u siebie, tak blisko chopcw, na
mikkiem posaniu, w miejscu dobrze mi znanem.
Oywiony t nadziej, szedem raniej naprzd, chocia byem bardzo zmczony i
baem si chwilami, e nie trafi. Rzeczywicie byo ju pno, gdy rozpoznaem dobrze
mi znany budynek.
Przystanem tak mocno wzruszony, e na chwil zapomniaem o zmczeniu. Zwolna,
bardzo zwolna obszedem go dokoa, patrzc w czarne, zamknite okna, ktre
przypominay mi tak wiele. Kade prawie mwio do mnie: czy pamitasz? Tam spali
chopcy spokojnie, na kach, a ja?...
Doszedem do stogu i pooyem si wreszcie na sianie. Mimo zmczenia usn nie
mogem odrazu i nigdy nie zapomn uroczystego uczucia, jakiego tu doznaem tej
pierwszej nocy bez dachu, samotny pord ciemnoci i ciszy.
Na szczcie byo ciepo. Widok pogodnego nieba i blade wiato gwiazd dziaao na
mnie uspokajajco. Usnem wreszcie i zbudzio mi dopiero soce wraz z dzwonkiem
szkolnym, ktry wzywa chopcw na niadanie.
Wstaem popiesznie i poszedem dalej. Nie chciaem, aby mi tutaj widziano.
Bya niedziela. Jaka niepodobna do wszystkich, ktre dotd przeyem, zaczwszy od
dziecistwa, a do tej ostatniej z poegnalnym obiadem yczliwych mi ludzi.
Przechodziem koo kocioa i przystanem na chwil pod murem. Wej do rodka nie
mogem, powalany botem, zakurzony, niemyty, brudny.
Lepiej nie myle o tem, a i, i naprzd, pki nie stan u celu.
Uszedem dnia tego blisko trzydzieci kilometrw, wic byem porzdnie zmczony
wieczorem; przy drodze widziaem otwarte zajazdy, lecz nie miaem odwagi wstpi.
Baem si wydatku i wczgw, ktrych spotykaem na drodze, a w oberach byo ich
peno. Myl nawet, e ten ostatni strach by wikszy. Skierowaem si wic ku
Chatham, podpezem cicho ku zielonej cianie, osaniajcej twierdz, i pooyem si w
cieniu armaty na mikkiej i wilgotnej trawie. O kilka krokw onierz z broni na
ramieniu chodzi tam i napowrt, nie domylajc si mej obecnoci, a ja pod jego stra
czuem si taki bezpieczny, e zasnem spokojnie i bez cikich myli.
Odgos bbna zbudzi mi wczenie. Czuem chd i nogi bolay mi bardzo,
zrozumiaem, e niewiele dzisiaj przejd drogi. Byem godny. Trzeba byo pomyle o
sprzeday kurtki.
Z tym zamiarem, znalazszy si wreszcie na drodze, rozgrzany ruchem i porannem
socem, zdjem akiet i zaczem i w koszuli, szukajc sklepu, gdzie mgbym
zaatwi interes.
Byo ich niemao, lecz zdaway mi si zbyt wspaniae, i nie miaem wej do adnego
z moj kurtk. Skrciem w boczn uliczk, gdzie sklepiki byy o wiele ndzniejsze, i tu
wreszcie wybraem najskromniejsz dziur, poniewa w oknie widniay nielepsze od
mojego ubrania.
Zszedem po kilku schodkach do ciasnego, ciemnego sklepu i przestraszyem si
nagle, ujrzawszy przed sob bardzo brzydkiego starca w brudnym, flanelowym kaftanie,
z zapuchemi oczami i zaronit twarz, od ktrego zdaleka poczuem zapach wdki.
Czego chcesz! krzykn stary jakim ochrypym gosem. O moja gowo, o
moje rce nieszczliwe! Czego chcesz? Grr! Grr!
Byem tak przestraszony, e wolabym uciec, ale stary pochwyci mi mocno za wosy
i znw zacz tym samym dziwnym gosem.
Czego chcesz? Moje oczy! Moja gowa! Moje rce! Grr! Grr!
Zapuchnite, czerwone oczy bysny mu gronie, miaem takie wraenie, jak mysz w
pazurach kota.
Chciaem... Moe pan kupi mj akiet wyjkaem nakoniec drcym gosem.
Poka! zawoa stary. Och, oczy, moje oczy! Poka! O rce, moje biedne
rce! Grr! Grr!
Puci moje wosy, woy okulary, i trzymajc kurtk jakiemi szponami, podobnemi
do szponw ptaka, zacz znowu.
Ile chcesz za ten achman? Grr! Grr! Moje oczy! Ile chcesz za ten achman?
P korony odwayem si powiedzie.
P korony! O gardo moje! Moje puca! O nieszczliwe oczy! Osiemnacie
pensw. Grr! Grr!
Niepodobna opisa, z jakim wyrazem twarzy wydawa zawsze ten ostatni charkot.
Zdawao si, e oczy wyskocz mu z gowy, e si rzuci jak tygrys na ofiar.
Dobrze odpowiedziaem, byle prdzej skoczy. Daj pan osiemnacie
pensw.
O moje puca! krzykn, rzucajc kurtk na wysok pk. O moje rce!
Nogi! Moje oczy! Wyno mi si ze sklepu, nie daj pienidzy, bierz co wzamian i
zmykaj, pki cay!
Nigdy w yciu tak si nie baem, jak wtedy. Draem na caem ciele, ale nie mogem
odej. Zaczem mwi z paczem, e potrzebuj pienidzy, eby mi zapaci, albo
odda kurtk. On powtarza swoje i chcia mi da wzamian stary kapelusz, jaki flet
zepsuty, skrzypce bez strun i smyczka.
Paczc gono, usiadem na progu sklepu od ulicy i powiedziaem, e si std nie
rusz, pki mi nie odda pienidzy.
I siedziaem dzie cay, do wieczora. Okropny dzie bez chleba i bez kropli wody,
suchajc nieprzytomnych wykrzyknikw pijanego czy obkanego czowieka.
Znany on by widocznie na caej ulicy, gdy chopcy, przebiegajc koo sklepu,
dranili go artami i pytali, ile mu djabe zapaci za dusz? czy wypaci wszystkie
pienidze odrazu? czy odwiedza go codzie? ile mu jeszcze winien? i t. d.
Doprowadzony do wciekoci handlarz rzuca si ku nim z noem, chopcy pierzchali
wrd krzykw i miechu, a ja przytulaem si mocniej do ciany i nie ruszaem si z
miejsca. Czasem zwracaem si do niego z prob, aeby mi zapaci, czasem
wybuchaem paczem.
Ju dobrze po poudniu rzuci mi dwa pensy i rozkaza i precz natychmiast.
Schowaem monet i czekaem znowu.
Po godzinie da mi p pensa, zachcajc grobami do ucieczki.
O moje oczy! O moje puca, gardo, rce, nogi! wykrzykiwa bez koca. Czy
sobie pjdziesz wreszcie za dwa pensy?
Nie mog, umarbym z godu.
O moje uszy, oczy, gardo, rce! Masz trzy pensy i wyno si do djaba!
Nie mog, panie, odej bez pienidzy. Poszedbym dawno, ebym mg si bez
nich obej.
Grr! Grr! i znw to samo.
Rzuca mi po ppensa i po pensie, wreszcie przed zachodem soca ofiarowa a
cztery pensy, ebym sobie poszed natychmiast.
Byem tak osabiony i godny, e zgodziem si na to. Rzuci mi pienidz, powlokem
si bezsilny do najbliszego sklepu, zjadem kawaek chleba, napiem si mleka i
pokrzepiony jeszcze przed noc uszedem okoo dziesiciu kilometrw drogi.
Spaem znw w stogu siana, wymoczywszy przedtem nogi w strumieniu i owinwszy
je, jak tylko mogem, wieemi i chodnemi limi. Zbudziem si wypoczty, zjadem
kawaek chleba, ktry miaem z sob i ruszyem w dalsz drog.
Dnia tego szedem midzy chmielnikami i sadami owocowemi, gdzie na drzewach
ciemniay liwki i zociy si jabka. Jak rozkosz dla mnie byby taki owoc soczysty.
Nie mogem o tem marzy, lecz patrzyem na nie z wielk przyjemnoci i ukadaem
sobie, e bd spa dzisiaj w chmielniku, pord wysokich tyczek, obwieszonych
zielonemi zwojami piknych lici i jasnemi gronami nasienia.
Po drodze spotykaem wicej ni zwykle wczgw, ogldali si za mn, zaczepiali i
woali na mnie, a kiedy uciekaem, rzucali kamieniami.
Jeden szed z on o podbitem oku, ktra niosa na rku mae dziecko. Spojrza na
mnie zpodeba i krzykn gono, abym si zatrzyma. Chciaem uciec, ale nie miaem
odwagi.
Chod tu, kiedy woaj! powtrzy tak gronie, e mimowolnie prawie
zbliyem si do nich.
Dokd idziesz? zapyta, chwytajc mi za koszul.
Id do Duwru, panie.
A skd idziesz? nastawa, trzymajc mi mocno.
Z Londynu, panie.
Zodziej?
Nie, panie broniem si prawie ze zami.
Tylko nie kam, a daj na piwo, bo le z tob bdzie.
Ju chciaem odda mu reszt pienidzy, gdy spojrzaem na stojc nieco poza nim
kobiet, ktra wyranie potrzsna gow i bez gosu ustami wymwia: Nie.
Nic nie mam, panie szepnem, drc ze strachu i bagalnie patrzc na niego.
Jestem biedny.
Jestem biedny! przedrzenia. I dlatego ukrade chustk mego brata.
To mwic, zerwa mi z szyi chusteczk i rzuci za siebie kobiecie.
Ona wzia to niby za art i wybuchna miechem, odrzucajc mi chustk i
wymawiajc bez gosu: Uciekaj!
Ale w tej samej chwili wczga wyrwa mi chustk, odepchnwszy mnie jak pirko w
przeciwn stron drogi, okrci j sobie na szyi i zacinit pici uderzy kobiet.
Widziaem, e upada. Uciekajc dalej, obejrzaem si jeszcze i widziaem znowu, e
siedziaa na drodze i ocieraa twarz, zapewne z krwi.
To zdarzenie przerazio mi do tego stopnia, e uciekaem i kryem si na widok
zbliajcych si ludzi, a poniewa powtarzao si to bardzo czsto, zajmowao mi wiele
czasu i przeduao podr.
Spaem tej nocy w zielonym chmielniku i nia mi si mama, taka wesoa i liczna,
jak bya w najdawniejszych czasach. Obudziem si pod tem wraeniem i widziaem
mam przy sobie tak wyranie, jakby sza ze mn. Mylaem cigle o niej i czuem
prawie jej obecno, a to mi pokrzepiao i dodawao odwagi. Tak mi z tem byo dobrze,
i miaem j cigle przy sobie, jakby zaklt mojem gorcem pragnieniem, i dopiero
kiedy znalazem si w Duwrze, szstego dnia podry, nagle mi opucia, rozwiaa si
w nico, niby lekka chmurka przed socem. Moe dlatego, e zaczem teraz myle z
wiksz uwag o odszukaniu babki.
Usiadem pod murem na kamiennym bruku i posiliem si kawakiem chleba,
ostatnim, jaki miaem. Namyliem si przytem, e naley zapyta o babk rybakw i
przewonikw na wybrzeu. Tam wic zwrciem pierwsze kroki.
Lecz rybacy i przewonicy odpowiadali mi tylko artami: widzieli, jak na miotle
leciaa do Francji, lub siedzi na ksiycu, bo tam starych bab brakuje i t. p. Dorokarze,
do ktrych si zwrciem, odpowiadali take miechem i grubiastwem; w sklepach, nie
czekajc na moje pytanie, machali rk ku drzwiom ze sowami: Pan Bg opatrzy!
Zrozpaczony, usiadem znowu na ulicy, zwtpiem ju o wszystkiem, nie widzc sposobu
odnalezienia babki, a bdc spragniony i godny. Siy mi opuszczay, czuem, e chyba
umr tutaj.
Gdy odpoczem, znowu prbowaem szczcia, ale zawsze naprno, nikt nic nie
wiedzia i miano si ze mnie, lub podejrzewano mi o ze zamiary.
Dzie by gorcy i soce palio, odbierajc mi reszt siy. Usiadem przy zbiegu
dwch ulic i znuonym wzrokiem patrzyem przed siebie. Przejedaa kareta, z ktrej
wypada derka. Zerwaem si i podbiegem, aby j poda wonicy. Mia twarz uczciw i
dosy agodn, wic omieliem si znowu zapyta, czy nie wie, gdzie mieszka miss
Trotwood.
Trotwood? powtrzy. Czekaj. Syszaem to imi. Stara pani?
Tak, stara potwierdziem.
Sucha? Sztywna? mwi, prostujc si take na kole.
Tak, tak, z pewnoci ona.
Nosi woreczek czarny aksamitny ze zotemi kkami?
Skinem tylko gow na znak potwierdzenia. Nie widziaem nigdy w yciu babki
Betsy, wic nie mogem odgadn, czy tak wygldaa, lecz moga to by ona i nie
chciaem straci tej niteczki.
W takim razie suchaje. Id na prawo, w t stron i wskaza mi szereg
pagrkw. Tam znajdziesz kilka domkw na wybrzeu, myl, e i ona tam mieszka,
a zreszt atwo si dopytasz. A to we, bo zdaje mi si, e zjadby co przedtem.
Da mi pensa, ktrego przyjem z wdzicznoci i czemprdzej kupiem sobie chleba.
Posiliwszy si, poszedem we wskazanym kierunku. Zdawao mi si blisko, a szedem
do dugo, jakby cel podany ucieka przede mn. Wreszcie ujrzaem pierwszy domek
tu przed sob i w nim zaraz niewielki sklepik.
Wszedem. Za lad wysoki mczyzna way ry dla dziewczyny, ktra staa z
koszykiem rku.
Przepraszam pana zaczem niemiao czy nie mgby mi pan powiedzie,
gdzie tu mieszka miss Trotwood?
Moja pani? odwrcia si do mnie dziewczyna. A czego to chcesz od niej?
Chciabym z ni pomwi.
Prosi o jamun?
Nie odparem z wahaniem, gdy przyszo mi na myl, e waciwie byo to co
podobnego, wic milczaem.
Dziewczyna spojrzaa na mnie raz i drugi, zabraa ry do koszyczka i owiadczya, e
mog i za ni, jeeli si chc zobaczy z miss Trotwood.
Powlokem si wic za ni, ale tak wzruszony i wyczerpany razem, e nogi literalnie
uginay si pode mn.
Wkrtce stanlimy przed niewielkim domkiem, ktry patrzy na drog jasnemi
oknami, biae firanki, kwiaty, ogrdek przed domem, ogrodzony starannie sztachetkami,
sprawiay nadzwyczaj przyjemne wraenie. Za ogrdkiem dokoa domu rozcielaa si
wiea i kwiecista ka, pokryta bujn traw.
To dom miss Trotwood odezwaa si dziewczyna. Nic wicej zrobi dla
ciebie nie mog.
I popiesznie wesza do sieni, jakby si baa odpowiedzialnoci za sprowadzenie mi
tutaj.
Stanem przed furtk i patrzyem w okno, przez ktre poza kwiatami widziaem may
stolik i fotel z zielonem obiciem. Zapewne tutaj babka siadaa z robot.
Zobacz j za chwil, ale jak wygldam? Trzewiki popkane, prawie bez podeszew, z
otwartemi nosami, waciwie straciy ju form obuwia. Kapelusz, w ktrym spaem,
poamany, brudny. Koszula i spodnie kurzem i botem pokryte, tu i wdzie rozdarte,
czyniy mi podobnym do stracha na wrble. Wosy nieczesane od wyjcia z Londynu,
twarz, szyja, rce brudne i rozczerwienione, jak dojrzae porzeczki, od wiatru i soca
oto w jakiej postaci miaem si przedstawi babce. Pomylawszy o tem, znowu straciem
odwag.
W oknie pokoju babki nie wida nikogo, widocznie jej tam niema. Jako mimowoli
podniosem oczy wyej i ujrzaem na pierwszem pitrze siw gow gentlemana o twarzy
umiechnitej i wesoej, ktry mrugn na mnie i skin kilkakrotnie gow, zamia si,
jakgdyby spata komu figla, i nagle znikn z okna.
To zmieszao mi jeszcze bardziej. Nie wiedziaem, co pocz, gdy spostrzegem
wychodzc do ogrodu wysok lady z woalem, zarzuconym na kapelusz, aksamitnym
woreczkiem w jednej rce i z duym noem ogrodniczym w drugiej. Przechodzc koo
furtki, Spojrzaa na mnie obojtnie i wskazaa rk, abym sobie poszed.
Nie potrzeba tu chopcw powiedziaa.
Nie spuszczaem z niej oczu, serce bio mi jak motem, gardo cisno si jako
bolenie, usta dray, niezdolne wymwi wyrazu.
Sztywnym krokiem zbliya si do jednej grzdki i pochylia nad ni, widocznie z
zamiarem obcicia czego noem ogrodniczym. Fala odwagi popchna mi naprzd,
wszedem do ogrdka i stanem przy niej.
Nie zwrcia na mnie uwagi, wic lekko dotknem jej rki.
Przepraszam pani wybekotaem niemiao.
Drgna i odwrcia si ku mnie.
Przepraszam, ciociu, babciu pltao mi si na jzyku.
Co? zawoaa miss Betsy z wyrazem najwyszego zdumienia.
Ja jestem babci wnukiem, jestem Dawid Copperfield.
Wielki Boe! wyrzeka babka i z wielkiego wzruszenia usiada na ziemi.
Jestem Dawid Copperfield powtrzyem z Blunderstone, z Suffolk. Mama
umara i byem bardzo nieszczliwy. Ojczym kaza mi my butelki w swoim
interesie, i niczego si nie uczyem. Wic uciekem. Skradli mi wszystkie rzeczy,
szedem z Londynu piechot, spaem pod goem niebem.
Nagle lito nad sob wezbraa we mnie takim alem, e wybuchnem kaniem i
tylko wycignem ku niej obie rce, jako wiadectwo tego, co wycierpiaem w drodze.
Pakaem przytem strasznie, wszystkie zy, nagromadzone gdzie pod sercem, wstrzsay
mn, wylewajc si z bolesnym szlochem.
Babka, siedzc na ciece, patrzya na mnie z wyrazem zdumienia, dopki nie
zaczem paka. Wtedy podniosa si szybko, wzia mi za rami i wprowadzia do
pokoju. Tu otworzya szaf i, drcemi rkami biorc jedn po drugiej filianki, daa mi
si napi najpierw czego kwanego, potem jakiego sosu jakby z winem, a nakoniec
mleka.
Piem, szczkajc o szklank zbami, niezdolny zapanowa nad spazmatycznym
paczem. Wic pooya mi na sofie, podsuna jaki mikki szal pod gow, a chustk
do nosa pod nogi, ebym nie zawala pokrycia, i powtarzajc gono: Wielki Boe!
usiada na fotelu przy stoliku tak, e nie mogem jej widzie.
Uspokajaem si jednak powoli.
Miss Betsy zadzwonia.
We drzwiach stana znana mi suca i ze zdziwieniem spojrzaa na sof. Babka z
czoem zmarszczonem i rkami, zaoonemi na plecy, chodzia po pokoju.
Popro pana Dicka rozkazaa krtko.
Wkrtce z przeciwnej strony zjawi si gentleman, ktry dawa mi znaki z okna
pierwszego pitra.
Panie Dicku powanie przemwia babka porzu gupstwa i bd
czowiekiem rozsdnym. Wiem, e masz rozum, i dlatego ci wezwaam.
Pan Dick przybra natychmiast min uroczyst, lecz spojrza na mnie bokiem, jakby
mi chcia da pozna, abym si nie przyznawa do tego, co widziaem przez okno.
Panie Dicku zacza znowu ciotka syszae tyle razy o moim siostrzecu,
Dawidzie Copperfieldzie, wszak pamitasz?
Dawidzie Copperfieldzie powtrzy pan Dick z przekonaniem.
To syn jego mwia babka. Podobny do ojca, o ile tylko moe by podobny,
bdc jednoczenie podobny do matki.
Do matki powtrzy pan Dick zadowolony.
A teraz rzeka babka jako czowiek rozsdny, powiedz mi, panie Dicku, co z
nim zrobi? Uwaaj: co z nim zrobi?
Co z nim zrobi? powtrzy pan Dick, marszczc czoo i patrzc na mnie
niezdecydowanym wzrokiem. Jabym, jabym go umy rzek nareszcie.
Ot to! zawoaa babka uradowana. aneto, kpiel. Pan Dick rozkaza.
Syszaa?
Suchajc tej rozmowy, uspokajaem si potrochu, do czego pomagaa mi ciekawo.
Lec wygodnie, pokrzepiony mlekiem, ktrego smak wyborny czuem w ustach, z
niewymown rozkosz patrzyem na ten czysty pokj, w ktrym najmniejszy drobiazg
wiadczy o wyszukanym porzdku. Biae firanki, kwiaty, pikne sprzty, czyste, wiee
powietrze, pynce od morza, pieciy wszystkie zmysy. Na tem tle rysowaa si
wysoka, sztywna, lecz pikna posta ciotki czy tam babki, z gadko uczesanemi siwemi
wosami, w ciemnej sukni z woreczkiem nieodstpnym w rku, chodzca po pokoju
krokiem energicznym i rzucajca na mnie szybkie i stanowcze, ale jakie dobre
spojrzenia. Dalej pan Dick, figlarnie umiechnity, z twarz rumian i spojrzeniem
dziecka, pomimo siwych wosw przypominajcy mi kolegw ze szkoy pana Creakle.
Wreszcie aneta, moda i adna dziewczyna, tak czyciutko ubrana, jak pan Dick, babka i
wszystko w tym domu.
Odetchnem gboko z uczuciem rozkoszy. aneta ju zamkna drzwi za sob, aby
wypeni rozkaz i przygotowa mi kpiel, kiedy rozleg si nagle peen oburzenia,
donony gos miss Betsy.
aneta! Osy!
Na ten krzyk zadudniao gwatownie po schodach i koo okna migna aneta, biegnc
tak szybko, jakby dom sta ju w pomieniach. Za ni wybiega babka. Podniosem si i
przez okno zobaczyem dziwaczn scen. aneta trzymaa za uzd dwa osy, na ktrych
siedziay jakie mode damy, a babka uganiaa si za trzecim, na ktrym jaki chopiec
depta wit czk.
I nie wiem do tej pory, czy ka przed domem bya wasnoci babki, czy tylko
uwaaa j za swoj, do, e wojna o przejazd po zielonym kobiercu przed jej domem
stanowia bezustanne urozmaicenie cichego ycia w tym domku. I nie byo czynnoci,
zajcia lub pracy, od ktrejby nie odrywali si wszyscy na okrzyk miss Betsy: Osy!
Zdaje mi si, e chopcy, majcy do wynajcia te zwierzta, robili sobie poprostu
uciech z namitnoci mojej babki w tym kierunku i umylnie prowadzili tdy
przyjedajcych. I teraz wanie odbywaa si najgorsza utarczka z chopcem. Miss
Betsy usiowaa dosign go dug lask, a on umyka zrcznie i mia si z jej
zamiarw.
Kpiel bya dla mnie ogromn rozkosz. Potem babka z anet ubray mi w koszul i
spodnie pana Dicka, owiny kilku szalami, napoiy gorcem mlekiem z przewyborn
buk i pooyy na sofie. Byem tak osabiony, e zaledwie wczyem nogi, to te z
miem uczuciem ciepa i spokoju zasnem prawie natychmiast.
Kiedy si obudziem, by ju wieczr. Miss Betsy i pan Dick siedzieli przy herbacie i
rozmawiali, a waciwie babka mwia, a pan Dick odpowiada na pytania. Poruszyem
si i w tej chwili oboje zwrcili si do mnie. Miss Betsy zadzwonia na anet, ktra
przyniosa mi pieczone kurcz i doskonay pudding. Siedziaem obok babki i jadem
niezgrabnie, bo rce miaem drce, jakby przetrcone, ale nie gniewaa si na mnie.
Podano mi herbat i kawaek ciasta, a jednoczenie babka zadaa, abym jej
opowiedzia sw historj, i sama przez odpowiednie pytania kierowaa opowiadaniem.
Byem znowu zmczony t rozmow i przymykaem oczy, zdawao mi si, e pan
Dick robi to samo i tak samo musi by picy, ale babka siedziaa z nachmurzonem
czoem i mylaa nad czem gboko.
Nie rozumiem odezwaa si nakoniec poco ta kobieta, majc takie dziecko,
wysza powtrnie zam? Co mylisz o tem, panie Dicku?
Pan Dick spojrza bystro, jakby skupia myli, i odpowiedzia po chwili milczenia.
Moe si zakochaa w tym drugim swoim mu?
Gupstwa pleciesz, panie Dicku przerwaa mu babka. Rozmawiamy powanie
i powiniene myle. Zastanw si tylko, pocoby si miaa zakocha?
Pan Dick ju nie umia na to odpowiedzie, zmieszany jej surowem napomnieniem,
gdy wtem rozleg si znowu okrzyk: Osy! i wybucha nowa wojna.
Po skoczonej walce babka wrcia z panem Dickiem do pokoju i zastaa mi na tem
samem krzele drzemicego.
Uwaaj, panie Dicku, na to dziecko przemwia i powiedz mi, jak mylisz,
co ja mam z niem zrobi?
Syn Dawida Copperfielda odpowiedzia pan Dick z pewn dum. Wiem.
Jabym teraz... jabym go pooy do ka.
aneto! zawoaa babka tonem zadowolenia. Pan Dick ma zawsze suszno.
Czy ko dla dziecka gotowe?
aneta wzia wiec i skina na mnie. Babka posza za mn i w takiej asycie
znalazem si wkrtce w malekim i czyciutkim pokoiku na pitrze z przelicznym
widokiem na morze i pyncy po niebie srebrny ksiyc.
Pocaowaem babk w rk na dobranoc, a ona pogaskaa mi po gowie i obiedwie z
anet wyszy. Usyszaem, e klucz w zamku si obrci, zostaem wic zamknity jak
w wizieniu.
Lecz nie przelkem si ani zdziwiem. Babka nie znaa mi przecie i moga si
obawia, e uciekn znowu wolaa by zatem ostron.
Uklkem i zmwiem gorc modlitw, potem wzruszony piknoci tej nocy,
usiadem w oknie i z niewysowion rozkosz patrzyem na spokojne, ciemne fale i
jasne, pogodne niebo. Ogarniao mi sodkie i uroczyste uczucie, jakgdybym by w
kociele podczas naboestwa zdawao mi si, e midzy gwiazdami widz patrzce
na mnie oczy mamy i jej rozwiewn posta z bkitu i srebra.
Zalany zami pooyem si wreszcie do ka, przytuliem do nienej czystoci
pocieli i usypiajc, modliem si jeszcze, abym ju nigdy nie by czowiekiem
bezdomnym i nigdy nie zapomina o bezdomnych.

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
X. NOWE YCIE.

Kiedy nazajutrz rano zszedem na niadanie, zastaem babk, siedzc przy stole, z
gow, opart na rku i tak zamylon, e woda z odkrconego samowara dawno
przepenia imbryk, tack pod nim i rozlewaa si coraz dalej po obrusie.
Powitaem j i usiadem na miejscu przygotowanem naprzeciwko. Miaem j wprost
przed sob i czuem bezustannie jej badawcze i przenikliwe spojrzenie. Odgadywaem,
e pragnie mi pozna, zanim co postanowi o mym losie, i to wanie mieszao mi do
tego stopnia, e nie umiaem trzyma noa i widelca, rce mi dray, spuszczaem
powieki, czerwieniem si i nie mogem miao i spokojnie patrze jej w oczy.
Napisaam do niego odezwaa si nareszcie, kiedy skoczyem je i otarem
usta.
Do kogo? zapytaem ze zdziwieniem.
Do twego ojczyma.
Pana Murdstone? powtrzyem przeraony. I dowie si, gdzie jestem?
Napisaam mu.
I... i... on mi zabierze?
Nie wiem odpara miss Betsy. Zobaczymy.
O babciu zawoaem ja nie wrc do nich! Ja nie wiem, co zrobi, ale...
Zobaczymy spokojnie powtrzya babka. Nie znam ich i nic nie wiem.
Musz pozna spraw gruntownie.
Smutnie spuciem gow i westchnem. Wic nie wszystko skoczone, jak mi si
wczoraj zdawao, kto wie, co mi znw czeka.
Siedziaem bez ruchu, mylc o niepewnem jutrze, lecz miss Betsy zdawaa si nie
troszczy o mnie. Zdja z gwodzia fartuszek, zasonia sukni, pomya filianki i
spodeczki, zadzwonia na anet, aby schowaa czyste. Potem woya rkawiczki i z
najwiksz uwag zacza zmiata niewidzialny zupenie kurz ze sprztw i obciera
przeznaczon do tego ciereczk kady prcik i gracik z niewidzialnego pyu.
Gdy skoczya to wszystko, zdja rkawiczki, powiesia na waciwem miejscu
ciereczk i fartuch, usiada na swoim fotelu przy oknie i wysuna szufladk stolika, w
ktrej miaa przygotowan robot.
Moe pjdziesz na gr do pana Dicka? zwrcia si do mnie. Powiedz, e
przysyam mu dzie dobry i pytam o zdrowie. Dowiedz si take, jak tam id
pamitniki.
Podniosem si natychmiast, aby speni to polecenie, i z ciekawoci pobiegem na
gr pozna bliej staruszka o dziecicej twarzy.
Siedzia przy stole, pochylony nad wielkim arkuszem papieru, i pisa szybko z tak
gorliwoci, e zanim mi zobaczy, miaem czas nietylko policzy wszystkie pira na
stoliku, zauway ilo papieru i wielk butl atramentu, lecz zbliy si i dotkn
wspaniaego latawca, ktry lea na drugim stoliku pod oknem.
Ach zawoa nareszcie, odrzucajc piro i ujmujc serdecznie moje rce.
Dzikuj, bardzo dzikuj zapewnia, suchajc mojego poselstwa. Wszystko
dobrze, wszystko najlepiej, tylko krl Karol I-y...
Umilk i zrobi tajemnicz min, jakgdyby wymwi niebezpieczne sowa.
Cyt! zacz znowu. To jest trudna kwestja i nie mog dotd rozwiza jej
jasno. Historja mwi, e on by city, a przecie...
I wymownie wskaza na swoj gow, mocno trzymajc si na karku.
Nie wiedziaem, co mam na to odpowiedzie.
Lecz pan Dick zmruy oko i umiechn si ju do latawca.
Pucimy go dzi razem rzek wesoo. To jest najlepszy sposb, mj kochany.
Zobacz.
Zauwayem teraz, e latawiec zrobiony by z zapisanego papieru, na ktrym imi
Karola I-go powtarzao si dosy czsto.
To, widzisz, idzie wysoko, daleko mwi pan Dick, figlarnie mruc jedno oko.
Tak rozsyam po wiecie rne wiadomoci! Teraz podzikuj miss Trotwood za
uprzejmo. Natychmiast zejd nad, tylko zo papiery i bdziemy puszcza latawca.
Babka z lekkim umiechem i bardzo uwanem spojrzeniem wysuchaa odpowiedzi,
ktr jej przyniosem, i spytaa, jak mi si pan Dick podoba,
Bardzo odpowiedziaem jej szczerze tylko... ale...
Karol I? Zczasem i to zrozumiesz. Teraz powiem ci tylko, e li ludzie nazwali
pana Dicka warjatem i zamknli go w miejscu gorszem, ni wizienie. Lecz znaam go
od dziecka i mog ci zapewni, e to czowiek niepospolicie rozsdny. Wziam go pod
opiek, jest u mnie szczliwy, a skromna pensja, jak mu paci rodzina, wystarcza
najzupeniej na jego potrzeby. Skoro go poznasz bliej, sam ocenisz zalety tego dobrego
czowieka.
Sowa babki natchny mi otuch. Bya dobra, jeeli podja si opieki nad panem
Dickiem, czy nie miaaby litoci nade mn, skoro pozna pana Murdstone? Tak, to bya
pociecha, lecz nie pewno. Z niepokojem czekaem na wie od ojczyma, tembardziej,
i rozumiaem coraz lepiej, e bez tego miss Betsy na nic si nie zdecyduje. Chodziem
cigle boso i w tych samych strzpach, w jakich zjawiem si u niej, tylko wypranych i
zreperowanych. Z tego powodu nie mogem puszcza latawca z panem Dickiem, gdy w
dzie nie wychodziem wcale z domu i dopiero o zmroku pozwalano mi wyj do
ogrodu.
Nakoniec nadszed list. Pan Murdstone zapowiada w nim osobiste stawienie si u
babki dla omwienia tej sprawy.
Mia przyby nazajutrz i od samego rana oboje z babk bylimy zdenerwowani.
Widziaem gbok zmarszczk na jej czole i przelotne, szybkie spojrzenia, ktremi mi
obejmowaa.
Wanie po obiedzie wstalimy od stou, kiedy rozleg si zwyky okrzyk alarmowy:
Osy! a jednoczenie ujrzaem przez okno miss Murdstone, depczc z zupenym
spokojem wit czk przed domem.
Precz! Precz! woaa babka, groc jej pici przez okno. Co za miao
depta po cudzej wasnoci!
Wybiega w asycie pana Dicka i anety, rozpocza si zwyka gonitwa. Miss Betsy
udao si pochwyci chopca i nie poaowaa jego uszu. Zjawi si pan Murdstone.
Zdyem szepn babce o jego godnoci, lecz tylko pogardliwie potrzsna gow i po
skoczonej walce, mijajc przybyych, wesza do pokoju, usiada na swoim fotelu i
zdawaa si nie wiedzie o niczem, pki aneta, stanwszy na progu, nie oznajmia o
przybyciu goci.
Czy mam odej? zapytaem gosem drcym,
Nie odpowiedziaa krtko i stanowczo.
Wskazaa mi miejsce w kcie poza sob i zastawia krzesem, e znajdowaem si
jakby w fortecy.
Pastwo Murdstone weszli do pokoju.
Nie odgadam zrazu, kogo mam przyjemno wita w tak niezwyky sposb
przemwia miss Betsy lecz z zasady nikomu nie pozwalam depta mojej wasnoci.
Miss Trotwood! powita j z ukonem pan Murdstone.
Zapewne pan Murdstone? odkonia mu si babka bardzo sztywno drugi m
wdowy po Dawidzie Copperfieldzie, ktra drogo zapacia za t nieostrono.
Zadzwonia.
aneto, popro pana Dicka.
Wskazaa gociom krzesa i sama usiada w fotelu, sztywno i w milczeniu oczekujc
nadejcia przyjaciela, ktrego przedstawia przybyym.
Sdz, i moemy przystpi do rzeczy zacz surowym gosem pan Murdstone.
Zawiadomia mi pani listownie o ukazaniu si u niej Dawida Copperfielda, mego
pasierba, ktry uciek od pracy i z pod opieki przyjaci.
Do spojrze w jakim stanie zauwaya krtko miss Trotwood.
Uwaam za swj obowizek cign dalej mj ojczym objani pani
Trotwood, e chopiec ten od pierwszej chwili by przyczyn wszystkich udrcze
nieboszczki mojej ony. Jest leniwy, uparty i gwatowny. Naprno staralimy si razem
z siostr wpyn na jego popraw. Jego ostatni wybryk: porzucenie obowizku i
samowolna ucieczka, jest najwymowniejszem wiadectwem zepsutego do gruntu
charakteru.
Gorszego chopca wyobrazi sobie niepodobna dodaa miss Murdstone.
Istotnie? wtrcia babka.
Niewtpliwie rzek pan Murdstone. Jednake jestem czowiekiem silnym i
stanowczym i nie cofam si nigdy przed spenieniem obowizku. Wiem dzi dokadnie, z
kim mam do czynienia, lecz potrafi znale na wszystko kaganiec. Jedno tylko pytanie:
mam nadziej, miss Trotwood, e bez pani upowanienia porzuci uczciw prac na
kawaek chleba?
Bez mego upowanienia. Musz wszake zapyta pana, czy do tej samej pracy
przeznaczyby wasnego syna w wieku Copperfielda?
Syn mojego brata popieszya z odpowiedzi miss Murdstone nie mgby
mie takiego charakteru. Nic dziwnego, e poszedby inn drog.
A gdyby ya dotd jego matka, czy moecie pastwo zapewni, e zgodziaby si
na takie zajcie dla syna?
Nie przypuszczam, aeby Klara w czemkolwiek moga si sprzeciwi mojej woli
uroczycie wygosi pan Murdstone.
Biedna! rzeka babka. Jej dochody po mierci ustay?
Zupenie.
A dom? Czy nie zrobia adnego rozporzdzenia, aby zabezpieczy los dziecka?
Klara miaa ma, ktremu ufaa we wszystkiem.
Niestety westchna babka sama bya dzieckiem. Co wicej masz mi pan do
powiedzenia?
Tylko to, miss Trotwood: bez wzgldu na drog przybyem sam, aeby zabra std
Dawida i postpi z nim, jak bd uwaa za suszne. adnych zobowiza, adnych
obietnic, adnego rachunku ze swego postpowania zdawa nikomu nie myl. Chc
zabra chopca. Jeeli za pani, miss Trotwood, popierajc jego krnbrno, zamierzasz
stan wobec mnie po jego stronie, to uprzedzam, e pozostawi ci go ju na zawsze.
Jestem czowiekiem stanowczym i daj do wyboru: Dawid pjdzie ze mn natychmiast,
albo nie znam go wicej i dom mj dla niego od tej chwili zamknity. Wyraam si, jak
sdz, dosy jasno.
Babka siedziaa na fotelu wyprostowana, sztywna, z podniesionem czoem i dziwnym
umiechem na ustach. Gdy pan Murdstone skoczy, milczaa przez chwil, a nastpnie
spokojnym ruchem odwrcia si do mnie.
No, wybieraj, Dawidzie przemwia.
Oh, nie! Oh, nie! szeptaem suchemi ustami, zaledwie wydobywajc gos z
garda. Wol zosta. Nie oddawaj mi, babciu, zlituj si! Oni mnie niecierpi. Boj
si ich. Nie chc!
Panie Dick rzeka babka wiesz, jak sd twj ceni: powiedz, co mam zrobi z
tem dzieckiem?
Pan Dick spojrza po wszystkich, zawaha si i zarumieni, nagle oblicze jego
rozpromieniao radoci.
Trzeba zawoa krawca, eby mu wzi miar na ubranie przemwi agodnie z
wyrazem przekonania.
Daj mi rk, mj przyjacielu rzeka babka twj praktyczny rozsdek jest
nieoceniony.
egnam pastwa odwrcia si do goci. Musiaam si przekona, czy
chopiec prawd mwi, i teraz wierz mu zupenie. Zamordowalicie jego matk i
prawdopodobnie bylibycie radzi schowa go take pod ziemi. Moecie by spokojni:
nie zastuka on nigdy do drzwi waszych, jeszcze mi si wystarczy, eby zrobi z niego
czowieka.
Pastwo Murdstone piesznie opuszczali pokj, kaniajc si zdaleka, a tak im byo
pilno, e potrcili si we drzwiach.
Babka nacisna dzwonek.
Otwrz okno, aneto, trzeba wywietrzy mieszkanie odezwaa si do sucej.
Teraz ju omieliem si wyj z kta i w uniesieniu radoci zarzuciem jej rce na
szyj i caowaem j ze zami w oczach. Potem zwrciem si do pana Dicka, ktry
ciska mi rce i wybucha miechem.
Panie Dicku rzeka miss Betsy, patrzc na to uwaaj si od dzisiaj za
opiekuna Dawida.
Pan Dick zaciera rce z wielkiego zadowolenia.
Ciebie za, chopcze, przyjmuj za syna. Bdziesz si odtd nazywa Dawid
Trotwood Copperfield.
Tego dnia jeszcze kupiono mi ca wypraw: bielizn, buty, suknie. Zaczynaem
zupenie nowe ycie: wszystko si zmienio i wszystko byo nowe: otoczenie, ubranie i
nazwisko. Czuem si tak szczliwy i zdziwiony, i chwilami zdawao mi si, e to sen
rozkoszny, z ktrego si zbudz.
Nie zbudziem si jednak i zaczem zwolna przywyka do wszystkiego. Z panem
Dickiem zczya mi najcilejsza przyja, puszczalimy razem latawce i
odbywalimy dalekie spacery. Babka nazywaa mi Trotem i bya coraz serdeczniejsza.
Pewnego dnia przy niadaniu zapytaa, czy chciabym chodzi do szkoy.
O, babciu! zawoaem. Tak bardzo pragnbym si uczy.
Moesz zacz od jutra, dobra szkoa jest niedaleko, w Canterbury.
Co za szczcie! szepnem, caujc jej rce.
Wyjechalimy o dziesitej rano we dwoje maym wzkiem. Dowiedziaem si w
drodze, e zajedziemy najpierw do pana Wickfielda, ktry by zarazem prawnikiem,
rejentem i od lat wielu doradc babki w sprawach majtkowych.
Pan Wickfield mieszka na cichej ulicy, w niewielkim starym domu. Weszlimy po
schodach do duego jasnego pokoju, w ktrym wszystko zdawao si by wanie takie,
jak powinno. Doznaem wraenia, jakbym zna dawno to miejsce, jakbym go dotd
szuka.
Przy kominku siedzia mczyzna o siwych wosach, ywych czarnych oczach i
dobrotliwem spojrzeniu, a obok niego staa dziewczynka w moim wieku z dziwnie
miym wyrazem twarzy.
Przyjechaam dzi z wnukiem odezwaa si babka po pierwszych sowach
powitania. Pisaam panu o nim. Podzieliam si z nim nazwiskiem, a teraz trzeba go
uczy. Wska mi pan dobr szko i mieszkanie dla chopca.
Szk w miecie byo kilka, i pan Wickfield niezwocznie uda si na miasto z babk,
aby je obejrzaa i wybraa. Ania, crka pana Wickfilda, dzwonic kluczykami, pobiega
do gospodarstwa, przygotowa zapewne co wicej na obiad z powodu naszego
przybycia. Pozostaem sam w domu.
Usiadem przy biurku, troch wygldaem oknem na stare, dziwne domy, lub czytaem
tytuy ksiek, ktre leay na biurku i stole. Byo mi tu jako dobrze i spokojnie.
Nakoniec powrcili starsi pastwo. Babka bya zachwycona szko doktora Stronga,
ale dla pensjonarza nie byo w niej miejsca. Wic pan Wickfield zaproponowa, abym
zamieszka u nich. Zapewnia, e to sprawi mu wielk przyjemno, poniewa Ania
bdzie miaa towarzystwo.
I na tem si skoczyo. Z Ani zawarlimy przyja przy obiedzie. Nie chodzia do
szkoy, gdy w rannych godzinach musiaa by w domu i zajmowa si gospodarstwem.
Dlatego uczya si sama przy pomocy nauczycielki, ktra przychodzia codzie.
Zaraz po obiedzie babka odjechaa, uciskawszy mi na poegnanie i wyraajc mi
zupen ufno co do mojej przyszej pracy i sprawowania.
Gdy konik ruszy z miejsca, poszlimy za panem Wickfieldem na gr po starych
szerokich schodach o rzebionej, piknej porczy.
Przy kominku ju Ania ustawia fotel i may stolik nakryty serwet, na ktrym staa
lampka i butelka wina. Tam wygodnie usiad pan Wickfield. Ania graa na fortepianie,
potem wzia robtk, i wszyscy rozmawialimy wesoo.
W tym miym i piknym domu skoczyo si moje dziecistwo i rozpocz si okres
modoci. Nauka sza mi atwo, pracowaem chtnie, w wita odwiedzaem babk i z
kadym rokiem lepiej rozumiaem, jak wielkiem szczciem dla mnie jest jej serdeczna i
mdra opieka. Teraz ode mnie tylko zaleao sta si zczasem czowiekiem uytecznym i
wartociowym.

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
CZ II.

MODO.

XI. SZKOLNE CZASY W CANTERBURY.

Szczliwie i spokojnie pyno mi ycie w cichym domu pana Wickfielda. Wszystko tu


si skadao na uatwienie pracy: i cisza, i swoboda, i dobro pana domu, i rozsdek
kochanej Ani. Staa si dla mnie siostr i nie mielimy przed sob tajemnic, a z kadym
rokiem lepiej si przekonywaem, jak dalece mona jej ufa, polega na jej zdaniu.
Nawzajem opowiedzielimy sobie dzieje swego dziecistwa. Nie ukrywaem nawet
przed ni interesu pana Murdstone i nie wstydziem si tych chwil bolesnych,
wiedziaem, e mi zupenie rozumie, e przez to wanie staem si jej bliszy.
Od niej si dowiedziaem, e nie znaa matki, e take j odwiedza na cmentarzu.
Ojciec zato kocha j bardzo, yje wycznie dla niej, o ni si tylko troszczy i dla niej
pracuje, ona odpaca mu rwn mioci.
Mio ojca i crki wzruszaa mi zawsze, ile razy na nich patrzyem. Mylaem
wtedy, jak wielkiem jest szczciem mie jedno serce tak sobie oddane. Lecz narzeka
nie miaem, czuem, e nie mam prawa: a babka? a Peggotty?
Pochaniaa mi take szkoa i koleestwo. Pan Wickfield sam nazajutrz po
przybyciu mojem do Canterbury zaprowadzi mi do zakadu dr. Stronga i przedstawi
dyrektorowi.
Doktr Strong by niemody i bardzo powany, ale rozumia potrzeby modoci, z
zamiowania zosta pedagogiem i umia by doskonaym wychowawc. To te kochany i
szanowany przez uczniw, mia na nich wpyw najlepszy, i by szczliwy, e z jego
zakadu wychodzili ludzie rozumni, a zczasem zasueni obywatele kraju.
Kiedy stanem przed nim po raz pierwszy, mimowoli przysza mi na myl
karykaturalna posta pana Creakle. I znowu nasuno si pytanie, jakim sposobem mg
by dyrektorem szkoy? I czy panuje dotd w Salem House?
Ha, mniejsza o to. Pan Strong przenikn mi bystrem spojrzeniem, agodnie opar
rk na mojem ramieniu i weszlimy razem do klasy, piknej i widnej sali, gdzie
panowaa wzgldna cisza i pogoda.
Doktr powita chopcw, przedstawi nowego koleg i poleci mi prymusowi, jako
pierwszemu w szkole.
Egzamin wypad dla mnie niepomylnie: wiele rzeczy zapomniaem, innych nie
uczyem si wcale, zostaem zaliczony do pocztkujcych. Nikt jednak nie okaza mi
lekcewaenia, nauczyciele dawali dobre rady i wskazwki, pokrzepiali otuch, a wszyscy
zapewniali, e przy pracy i dobrej woli mog szybko i naprzd.
Pomimo to wracaem dnia pierwszego bardzo upokorzony i zgnbiony. Wszedem na
stare schody, tak dziwnie poczciwe, e zdaway si mnie uspokaja. W ten sam sposb
oddziaywao na mnie tutaj wszystko. Po godzinie, spdzonej w swoim pokoiku,
wyszedem na obiad ju peen nadziei i wiary we wasne siy.
I znowu po obiedzie poszlimy na gr, pan Wickfield popija lampk wino, Ania
graa, troch piewaa znane i mie piosenki, potem wszyscy rozmawialimy przy
kominku, pan Wickfield wypytywa mi o szko, a kiedy Urja wezwa go do kancelarji,
rozmawialimy z Ani.
Urja, jedyna chmura na tym jasnym horyzoncie, jedyna przykra strona pobytu w tym
miym domu. Czy dla wszystkich, czy tylko dla mnie? Chyba dla mnie jednego i nie
znam przyczyny. Bo c mog zarzuci temu chopcu oprcz braku urody?
A to dziwne, bardzo niemie uczucie zbudzio si od pierwszej chwili, od pierwszego
wejrzenia.
Kiedy wzek babki zatrzyma si pierwszego dnia przed domem, chciaem wyskoczy
prdko, eby otworzy bram, wtem w oknie parterowej kancelarji zobaczyem jakgdyby
trupi gow. I zanim zrozumiaem, co to znaczy, ju ta sama twarz ukazaa si przed
nami na ulicy. Urja jest wysokim, moe 15-letnim chopcem, bladym i rudowosym z
krtko ostrzyon gow, z oczami o czerwonawych poyskach, jak u biaego krlika,
pozbawionemi rzs i brwi. Zaraz mi przyszo na myl, czy on moe w nocy zamkn
oczy, lecz zapomniaem o tem, uderzony dziwacznoci jego ruchw. Otwierajc bram,
wygina si, pochyla, wi w jaki szczeglny sposb, niby w powitalnych ukonach.
Urja Heep (Hip) rzeka babka czy zastaam pana Wickfielda?
Zginajc si prawie do ziemi, zapewnia, e wszyscy s w domu, potem zaj si
naszym koniem.
Nie mogem przyzwyczai si do tej postaci, cho widywaem go codzie. Pracowa w
kancelarji tak gorliwie, e zastawaem go, idc do szkoy i wracajc wieczorem ze
spaceru. Nie mogem powiedzie sobie, e go stanowczo nie lubi, bo za co? Lecz widok
jego by mi zawsze przykry, a dotknicie wilgotnej, zimnej rki przejmowao dreszczem
odrazy.
O tem nie mwiem Ani: wstydziem si tego uczucia.
Lubiem wieczorami po herbacie wybiega na puste i ciche ulice, patrze na stare
domy w sabem owietleniu olejnych latarni lub skpane w blasku ksiyca, i snu o nich
dziwne powieci. Niekiedy opowiadaem je Ani.
Pewnego dnia, wracajc z takiej wieczornej wycieczki, zastaem Urj jeszcze w
kancelarji.
Pno ju powiedziaem. Tak dugo pracujesz?
To nie biurowa praca rzek z umiechem, byskajc czerwon renic. Ucz
si prawa, panie Copperfieldzie, dla siebie.
Chcesz zosta adwokatem? zapytaem. Moe bdziesz wsplnikiem pana
Wickfielda?
Ja, panie Copperfield? Czy mgbym marzy? Taki ndzny, pokorny chopiec.
Pokorny jestem, panie, uniony, niskiego pochodzenia robak. Ojciec mj by grabarzem.
I matka moja jest bardzo pokorna. Mieszkamy w lichej izdebce i jestemy bardzo
pokorni i wdziczni, e pan Wickfield raczy mi przyj do pracy.
Skoro jeste mu uyteczny zaczem tumaczy, ale przerwa mi zaraz, mwic
o swojej pokorze i wdzicznoci dla pana Wickfielda.
Pan Wickfield wielki czowiek! wykrzykiwa. Niepospolity, znakomity
czowiek! Od czterech lat pracuj przy nim. Ucz si, daje mi nieocenione wskazwki.
Jemu zawdziczam wszystko, ja, pokorny i lichy chopiec. Panna Ania to anio, prawda,
panie Copperfield ? A paska babka jaka to wita kobieta! Pokorny jestem obok takich
ludzi.
piewa te pochway, wijc si i krzywic w tak niemoliwy sposb, e spuciem
powieki, eby nie patrze na niego.
Dobranoc, Urja rzekem, podajc mu rk.
Dobranoc, panie Copperfield. Jestem bardzo szczliwy, e poznaem pana i e pan
nie pogardza takim pokornym czowiekiem. I moja matka byaby bardzo szczliwa,
gdyby pan raczy kiedy wstpi do nas. Jestemy bardzo ndzni i pokorni ludzie i dlatego
wanie sprawia nam przyjemno, jeli kto schyli si do nas askawie.
Bardzo chtnie odwiedz kiedy twoj matk odpowiedziaem. Pracujesz
uczciwie, za c mieliby ludzie wami gardzi?
Zaczy si podzikowania i dugie zapewnienia o pokorze, a gdy wreszcie zdoaem
si uwolni, postanowiem sobie by ostronym i unika rozmowy z Urj.
W szkole powodzio mi si coraz lepiej. Dr. Strong ocenia moj prac, nauczyciele
byli zadowoleni, koledzy mi lubili i szybko posuwaem si naprzd.
W wita i dni wolne urzdzalimy wesoe wycieczki albo zajmujce gry na
obszernym placu, otoczonym drzewami i stanowicym cz bardzo adnego ogrodu,
nalecego do szkoy.
Naturalnie, e o tem wszystkiem napisaem list ogromny do Peggotty. Napisaem do
niej odrazu po wizycie pastwa Murdstone i decyzji babki, e u niej zostan. Po raz drugi
pisaem, odsyajc jej poyczone p gwinei, co sprawio mi wielk przyjemno, a teraz
zawiadamiaem j o sprawach szkolnych i miem otoczeniu, w ktrem czuj si
szczliwy.
I Peggotty podzielaa moj rado, odczuem jednak z listw, e nie dowierza babce i
obawia si nowej zmiany. Staraem si j uspokoi, lecz w kadym prawie licie
powtarzaa, e mj pokoik zawsze czeka na mnie i zawsze mog znale tam schronienie
pord najyczliwszych przyjaci.
Doniosa mi take, i pastwo Murdstone opucili nasz domek i wynieli si gdzie
daleko. Smutne wraenie sprawia na mnie ta wiadomo. Wyobraaem sobie guch
pustk w miejscu, z ktrem czyy mi wszystkie wspomnienia. Teraz puste pokoje,
czarne, nagie okna, zimny kominek, ogrd zaronity chwastem, i wiatr zawodzi
pomidzy drzewami pieni ponure, ktrych nikt nie sucha.
Babka do czsto odwiedzaa mi z pocztku, prawdopodobnie chciaa przekona si
sama, czy sumiennie pracuj, jak mam opinj w szkole i co myli o mnie pan
Wickfield, ale pniej przysyaa zwykle pana Dicka, dla ktrego te wyprawy byy
nadzwyczajn przyjemnoci. Zczasem zapozna si z mymi kolegami, przywozi nam
niezwykle wspaniae latawce i bra udzia w naszych sportowych zabawach. Chopcy
polubili go szczerze i witali zawsze radosnym okrzykiem, gdy w godzinach,
przeznaczonych na zabaw, zastawali go ju na placu.
Pewnego dnia Urja w unionych sowach przypomnia mi obietnic odwiedzenia ich
kiedy po poudniu.
Matka byaby bardzo dumna i szczliwa mwi ale wiem, emy zbyt
ndzni, i zapewne tylko przez grzeczno raczye pan wspomnie o tem, nie majc
zamiaru dotrzyma sowa.
Nie umiaem sobie zda sprawy, czy lubi Urj, czy mam wstrt do niego, gdy budzi
we mnie chaos sprzecznych uczu, lecz uczuem si dotknity podejrzeniem, i nie mam
zamiaru dotrzyma danej obietnicy. Owiadczyem mu wic powanie, i czekam na
zaproszenie przez niego, obawiajc si przyj nie w por.
O, panie Copperfield! zawoa Urja. Taki go! Choby dzisiaj. Matka bdzie
taka szczliwa. Jestemy pokorni ludzie i umiemy oceni t ask.
W takim razie, poniewa o 6 godzinie koczy si zajcie w biurze, moemy i
razem, jeli pan Wickfield pozwoli odpowiedziaem, nie wtpic zupenie, e
otrzymam to pozwolenie.
Chciaem dotrzyma sowa, lecz bez przyjemnoci szedem na t wizyt, gdzie
wiedziaem, jakiej piosnki sucha bd. Wieczna pokora Urji mczya mi nieraz.
Zawsze uczysz si wieczorami? zapytaem w drodze.
O tak, pracuj, ile tylko mog, ale jestem ndznym czowiekiem i nauka z
trudnoci mi przychodzi, a szczeglniej acina.
Mgbym ci pomc w tem, Urja. Byoby mi bardzo przyjemnie odda ci t
przysug.
O, nie! O, nie! powtarza, krcc si i wykrzywiajc. Jestem pokornie
wdziczny, ale to za wiele. Niegodzien jestem, marny robak, paskiej pracy. Nie, panie
Copperfield, to nie dla mnie.
W maym domku i maym pokoiku zastalimy staruszk, pani Heep niezmiernie
podobn do syna, tylko drobniejsz i mniejsz. Powitaa mi tak samo pokornie,
przepraszaa, e wita syna pocaunkiem, gdy mimo wszystko, kocha go przecie jak
matka.
Zakrztna si zaraz okoo herbaty, zapewniajc, e do mierci nie zapomni tej
szczliwej godziny, w ktrej raczyem j odwiedzi.
Troch mi krpoway te cige sodycze, lecz zarazem pochlebiay dziecinnej
prnoci, i pani Heep wydaa mi si bardzo mi staruszk.
Zasiedlimy przy stole, jedzc i rozmawiajc. Pani Heep opowiadaa o swej babce, i ja
opowiedziaem im o swojej. Urja mwi o przeszoci, ojcu, matce, i ja opowiedziaem
im o sobie. Pani Heep rozpocza mwi o ojczymach, ja zaczem o swoim, lecz
umilkem wkrtce, gdy przypomniaem sobie, e babka radzia jak najmniej wspomina
o nim.
Miss Heep i Urja byli nadzwyczaj dyskretni, peni dla mnie wdzicznoci i pokory,
lecz prdzej zb sprchniay oparby si szczypcom dentysty, ni ja ich delikatnej
dyplomacji. Wycignli ze mnie wszystko, czego nie chciaem powiedzie, i tylko czas,
spdzony w interesie pana Murdstone, i moja ucieczka do babki pozostay tymczasem
dla nich tajemnic.
Wyczerpawszy wieci o mojej osobie, zwrcili rozmow na szlachetno pana
Wickfielda, dobro i rozum Ani. Bardzo, bardzo pokornie Urja zwrci uwag, e dla
zdrowia pana Wickfielda byoby lepiej, gdyby nie uywa po obiedzie wina, zwaszcza e
potem musi przyjmowa interesantw.
Niedokadnie zrozumiaem jego pokorne sowa, lecz zaczem odczuwa, e siedz za
dugo i mwiem za wiele. Z pewnym rodzajem wstydu i niezadowolenia pomylaem o
skoczeniu tych odwiedzin i podniosem si z miejsca. Pani Heep i Urja dzikowali mi
znowu pokornie jeszcze na progu domu. Stalimy z Urj we drzwiach od ulicy, on
koczy swoje sodkie zapewnienia, a ja ujrzaem nagle twarz znajom i tak byem
zdumiony, e mi zabrako gosu.
Lecz przechodzcy ulic mczyzna zatrzyma si rwnie, mierzc mi oczyma.
Copperfield! Czy podobna? wykrzykn nagle patetycznie i szeroko otworzy mi
ramiona.
Pan Micawber! szepnem, wci jeszcze zdumiony widokiem londyskiego
przyjaciela, ktremu w smutnych czasach zawdziczaem wiele, ale wanie ze wzgldu
na te czasy wolabym go by nie spotka przy Urji. Chciaem poegna Heepw i oddali
si z nim jak najprdzej, lecz na to nie pozwalaa grzeczno Micawbera, ktry uzna za
rzecz niezbdn przedstawi si memu przyjacielowi i jego czcigodnej matce.
Zawizaa si znowu rozmowa oglna i z trudnoci udao mi si wymkn wreszcie,
obiecujc odwiedzi pastwa Micawber w hotelu.
Pobiegem do nich nazajutrz i, bardzo serdecznie przyjty, wysuchaem dugiej
historji ich losu. Pan Micawber nie mg dotd znale pracy, odpowiedniej jego
zdolnociom, rodzina nie oceniaa wielkich cnt tego czowieka i jej pomoc nie bya
nigdy wystarczajca. Mieszkali znw w Londynie, a do Canterbury sprowadzia ich tylko
chwilowa nadzieja znalezienia tutaj zajcia.
Caem sercem dzieliem troski tych dobrych ludzi i owiadczyem, e, gdybym mia
pienidze, czubym si najszczliwszy, mogc im dopomc pod tym wzgldem,
jednake...
P. Micawber wzi mi w objcia, dzikujc za wyraone dobre chci, uspokoi mi
jednak zapewnieniem, e Opatrzno kieruje ludzkiemi drogami i nie opuszcza nigdy
swoich dzieci. I teraz niespodzianie znalaz chwilow pomoc, o ktrej jednak nie ma
prawa mwi. Natomiast prosi bardzo, aebym zosta u nich na obiedzie.
Wymawiaem si dugo, przeczuwajc, e ask Opatrznoci bya zdobyta
przypadkiem poyczka, ktrej nie chciaem uszczupla swoim apetytem, lecz
niepodobna byo zasmuca ich odmow. Odoyem tylko do dnia nastpnego
przyjemno tej wsplnej biesiady, gdy dzi oczekiwano mnie w domu.
Obiad pastwa Micawber by wykwintny, a przyjcie bardzo serdeczne. Pilimy
dobrem winem zdrowie pani Micawber, najwierniejszej i najdzielniejszej maonki,
zdrowie dzieci, za powodzenie i pomylno, zdrowie prawdziwych przyjaci i
wszystkich szlachetnych ludzi i t. d. Pan Micawber przyrzdzi waz doskonaego
ponczu, zapanowaa ogromna wesoo, piewalimy i usyszaem ze zdziwieniem, e
wczorajszy wieczr pastwo Micawber spdzili u Heepw i e pan Micawber wdziczny
jest Stwrcy za poznanie tak niepospolitego czowieka.
Poegnalimy si z wielk serdecznoci, a w par godzin potem, wanie w chwili
odejcia dyliansu, otrzymaem list nastpujcy:

Drogi i nieoceniony mody przyjacielu!


Stao si. Takie wyroki! Ju po wszystkiem! Widziae mi wesoym, lecz masz
prawo, abym otworzy ci serce. Wszelkie nadzieje ratunku zawiody. Drobne
ziarnko askawej Opatrznoci nie ocali zgodniaej rzeszy. Podpisaem
zobowizanie uregulowania rachunku w hotelu za dwa tygodnie, lecz cudem byoby,
gdybym mg to speni. C mi wic pozostaje? Zimny grb i wieczno...
Niech los mj, ukochany przyjacielu, bdzie dla Ciebie wymownym przykadem.
Dlatego pisz te sowa. Dni moje policzone.

Odtrcony od spoeczestwa

ndzarz

W. Micawber.

Szczliwe szkolne czasy, jake prdko mijacie w yciu i jak gbokie pozostawiacie
wspomnienie! Upyway miesice, upyway lata. Postpowaem naprzd. Starsi
uczniowie opuszczali szko i zajem miejsce prymusa. Doktr Strong ufa mi pod
kadym wzgldem, uwaa za jednego z najzdolniejszych uczniw i powanie rozmawia
ze mn o przyszoci. Babka bya szczliwa i kochaa mi, nie ukrywajc swych uczu.
W domu pana Wickfielda czuem si swobodny, dobra, kochana Ania bya moj
przyjacik, prawie siostr, powiernic uczu, marze i nadziei.
Zwierzaem si jej nawet ze swych uczniowskich mioci i nie wymiaa mi nigdy.
Po raz pierwszy zakochaem si w miss Shepherd. Widywaem j w kociele. Bya
nauczycielk dwch maych dziewczynek, sama maleka, drobna, o rowej twarzy,
zotych lokach i oczach jak polne bawatki. Patrzyem na ni podczas naboestwa i nie
mogem oderwa wzroku. W czasie piewu syszaem tylko gos miss Shepherd. Czasem
mimowolnie modliem si do niej, a czasem umieszczaem to najdrosze imi w
modlitwie za rodzin krlewsk.
Dugi czas nie wiedziaem o jej uczuciach, ale szczliwym trafem spotkalimy si na
lekcjach taca. Mogem dotkn jej rkawiczki, jej cudne zote wosy muskay mi w
walcu po twarzy.
Pewnego razu omieliem si jej ofiarowa dwanacie brazylijskich orzechw.
Zdaway mi si godnym symbolem mej mioci. Niepozorne, ukryte wewntrz twardej
skorupy, i we drzwiach nawet zgnie nieatwo, a wewntrz pene treci. Przynosiem jej
take pomaracze i wyborne wiee biskwity, i nigdy nie umiabym opisa rozkoszy,
jak mi sprawia widok jej malekich ustek, kiedy kada w nie moje ciastko lub czstk
mojej pomaraczy.
Okazaa si jednak niewdziczn: zauwayem wkrtce, e unikaa spotkania ze mn,
odrzucaa najsmaczniejsze upominki i wyranie okazywaa pierwszestwo starszemu
modziecowi, w ktrym mimo najlepszych chci, nie widziaem adnej zalety.
Przecierpiaem to gboko i bolenie, uleczyo mi jednak przekonanie, e bya
lekkomylna i niegodna tak szczerej mioci. Pogardziem ni ostatecznie, gdy
spotkawszy mi na ulicy z wyrazem uczucia blu na twarzy, rozemiaa si wesoo i
zacza co opowiada towarzyszkom. By bardzo moe, i miaa si ze mnie.
Odtd na kilka miesicy prawie znienawidziem dziewczta, oprcz Ani jedynie.
Byem dla nich niegrzeczny przy kadej sposobnoci. Lekcje taca obrzydy mi zupenie
i nie mogem zrozumie, dlaczego panienki nie tacz same z sob, skoro tak lubi t
zabaw.
Zaniedbaem si w stroju, lecz pisaem wypracowania, ktre zwracay na mnie uwag
profesorw. Pan Strong wydawa mi chlubne wiadectwa, a babka nie ukrywaa swej
radoci.
Zajmoway mi take sporty. Sawa pewnego atlety-rzenika, ktry sta si
postrachem modziey w Canterbury, pozbawiaa mi snu i spokoju. Opowiadano o nim
coraz dziwniejsze historj, sia jego bya nadludzka, przypisywano mu czary i tajemnicze
rodki, ktre czyniy go niepokonanym.
Widziaem go zdaleka. By krpy, z du gow, grub szyj, mia twarz czerwon,
oczy mae i byszczce, szerokie ramiona i muskularne nogi. Przechwala si sw si i
mwi publicznie, i kadego z wychowacw szkoy doktora Stronga pokona jedn
rk.
Postanowiem ukara go za to zuchwalstwo.
Spotkanie nastpio w oznaczonem miejscu i czasie, pod cieniem drzew w alei, w
pikny wieczr letni. Przyszedem w towarzystwie delegatw szkoy, mj przeciwnik
mia z sob dwch rzenikw, oberyst i kominiarza.
Stanlimy naprzeciw siebie oko w oko. Nagle rzenik uderzy i w oczach mi bysno
tysic wieczek. W sekund nie wiedziaem ju, gdzie jestem, gdzie drzewa, gdzie mj
przeciwnik, z trudnoci i niepewnie odrniaem siebie od niego, tarzalimy si obaj po
zielonej trawie, chwilami spostrzegaem jego twarz skrwawion, to znw przede mn
bya czarna ziemia, pamitam jednej chwili, gdy rzuciem si na niego, uderzajc w
twarz i gow z rwnym skutkiem, jakbym uderza o kamie.
Nakoniec ocknem si jakgdyby ze snu. Leaem na trawie, czuem si bezwadny,
gowa tylko bolaa mocno. Rzenik odchodzi wanie ze swoimi towarzyszami, mwic
co do nich gono i swobodnie. Wywnioskowaem z tego, e zosta zwycizc.
W smutnym stanie sprowadzono mi do domu. Przez kilka dni na oczach kadziono
mi surowe miso, nacierano mi octem i wdk, na grnej wardze miaem biay plaster o
bardzo niemiym zapachu. Potem ujrzaem w lustrze, e mam twarz ciemno-krwist i
zielono-sin, mocno obrzk, bez adnego ladu wyrazu bohaterstwa.
Nie chodziem do szkoy cay tydzie i czubym si pewno bardzo nieszczliwy,
gdyby nie dobro i opieka Ani. Jak prawdziwa siostra czuwaa nade mn, opowiadaa
zabawne przygody, czytaa gono, rozmawiaa tak serdecznie i zajmujco, e czas
pyn niepostrzeenie.
Chwila skoczenia szkoy zbliaa si szybko. Byem modziecem. Dziecistwo ju
mino bezpowrotnie. Ubieraem si jak mczyzna, nosiem zoty acuszek i
piercionek na maym palcu, zuywaem ogromne iloci pomady.
W tym okresie zakochaem si gwatownie w najstarszej pannie Larkins.
I to bya osoba dorosa, ale wysoka, o bladej cerze, pysznych czarnych wosach i
wspaniaej figurze. Jej modsze siostry te nie byy ju modziutkiemi panienkami, ale
c to mi mogo obchodzi!
Kochaem j szalenie, bez pamici. Cierpiaem mki niewypowiedziane, widzc, i
nadewszystko lubi towarzystwo wojskowych i najchtniej przechadza si z oficerami,
rozmawiajc wesoo i miejc si gono.
Spotka j na ulicy byo dla mnie mk i szczciem. Wszystkie wolne godziny
traciem na przechadzki, w nadziei, e zobacz jej jasny kapelusz (miaa ich wiele, a
znaem je wszystkie!) i jeeli raczya na mj niski ukon odpowiedzie umiechem,
byem w sidmem niebie.
Pod wpywem tej mioci straciem apetyt i nosiem na codzie najdrosze krawaty.
Bezustannie czyciem swoje suknie i buty w przekonaniu, e tym sposobem jestem
godniejszy jej wzgldw.
Wieczorem wychodziem zwykle na przechadzk i kryem dokoa domu pastwa
Larkins, co czasem pozwalao mi spotka jej ojca i zamieni z nim kilka uprzejmych
wyrazw. Niekiedy w jasno owietlonych oknach widziaem ywo krcce si pary, a
wtedy zazdro szarpaa mi serce.
Lecz gdy pogasy wiata i wszyscy zasnli, mogem marzy, i poar wybucha w ich
domu, a moja odwaga ocala jej ycie, wynosz j z pomieni, jestem bohaterem.
Nie wiem, dlaczego wtedy przypominao mi si, e mam lat siedemnacie, co w
moich wasnych oczach byo zbyt wczesn modoci. Wprawdzie mogem mie
pewno, e za trzy cztery lata bd dwudziestoletnim, dojrzaym modziecem, ale
tymczasem...
Bal u pastwa Larkins mia stanowi epok w mojem yciu. Dostaem zaproszenie!
Ile roje i sodkich marze. Wyobraaem sobie, e w szczliwej chwili z msk
odwag wyznaj jej mio. A ona ze wzruszeniem chyli ku mnie gow i odpowiada
szeptem:
Mog temu wierzy?...
Potem pan Larkins bierze mi w objcia:
Bogosawi wam, dzieci!
Potem przyjeda babka. Widz si w lubnym stroju obok mej wybranej.
Bogi dzie nadszed wreszcie. Okna owietlone, w sali wiata i barwne stroje. O n a
w bkitach caa, czarujca! Czuem troch osamotnienia, gdy po raz pierwszy w yciu
byem sam jeden pord ludzi znacznie starszych. Nie znaem tu nikogo i nikogo nie
obchodziem. Pan Larkins nietaktownie zacz rozmawia ze mn o moich kolegach.
Odpowiadaem sucho, chocia to jej ojciec, lecz nie przyszedem po to, aby mi kto
obraa.
Stanem we drzwiach i z pewn gorycz patrzyem na do liczny zastp oficerw,
gdy o nieba! ona, to bstwo bkitne, zblia si ku mnie, pyta, czy ju tacz.
Jeeli wolno z pani, miss Larkins! odpowiadam, skadajc jej ukon gboki.
Z nikim wicej?
Z kim innym nie sprawioby mi przyjemnoci.
Zamiaa si, spojrzaa mi w oczy tak dziwnie, lekko zarumieniona.
Nastpnego walca i znikna w tumie.
Stanem przed ni, gdy zabrzmia oczekiwany walc.
A moe pan nie taczy? zapytaa. W takim razie kapitan Bailey.
Ale tacz! schyliem gow.
Uniosem j w objciu od kapitana Bailey, dziwnie niesympatycznego mczyzny,
ktry spojrza na mnie z ukrywan zoci. Ale c mi to mogo obchodzi? Taczyem
z n i . Jak dugo, nie umiem powiedzie. Wzlatywaem w oboki z niebieskim anioem,
olniony, upojony, nieprzytomny.
Ocknem si dopiero w ssiednim pokoju. Siedzielimy oboje na niskiej kozetce. Ona
si umiechaa, podziwiajc pikno bladej kamelji w mojej butonierce.
Wyjem kwiat i podaem jej.
miem jednake nawzajem prosi o pamitk: jeden maleki kwiatek z pani
wosw, ktry czci bd, jak ndzarz czci zoto.
Jeste pan miay rzeka. Ale prosz.
Podaa mi kwiatek, ktry przycisnem do ust i ukryem na piersi.
Zamiaa si i wsuna mi rk pod rami.
Odprowad mi, pan, prosz, do kapitana Bailey.
Speniem, czego daa, z powag i wrciem natychmiast na nasz kozetk marzy o
tem, co zaszo midzy nami.
Wtem stana przede mn umiechnita, prowadzona przez niemodego ju
mczyzn, ktry dotd gra w winta.
O, jest tutaj miay modzian powiedziaa. Pan Chestle pragn pana pozna.
Z przyjemnoci, serdecznie ucisnem donie tego przyjaciela domu, ktry si mn
widocznie zainteresowa.
Mio mi pozna pana zapewnia pan Chestle. Podziwiam paski gust, mody
czowieku. Jestem kupcem i w moim sklepie znajdziesz pan wytworny towar. Polecam
si askawym wzgldom, gdy zabkasz si w mojej dzielnicy.
Gorco potrzsnem kilkakrotnie rk tego szlachetnego czowieka, czuem si
szczliwy jak we nie. Jeszcze raz walcowaem z pann Larkins, ktra mi nazwaa
wybornym tancerzem, i wrciem do domu w stanie upojenia, bujajc gdzie w obokach
i nie widzc ziemi.
Upyno dni kilka. Biegaem po ulicach i koo ich domu, lecz nie mogem jej nigdzie
spotka. Zwidy kwiatek nie koi ju mojej tsknoty.
Wiesz, czyj lub jutro? zapytaa Ania ktrego dnia podczas obiadu.
Nie twj przecie? odparem.
Rozemiaa si serdecznie.
No, i nie twj, Dewi, lecz starszej panny Larkins.
Z kapitanem Bailey wyjkaem, czujc dziwne odrtwienie.
Nie, z panem Chestle, kupcem. Bardzo bogaty czowiek.
Zadzwonio mi w uszach, zaszumiao w gowie, nie miaem siy poruszy si z
miejsca. Przez par tygodni chodziem jak bdny. Z pogard odrzuciem piercionek,
pomad, kadem najgorsze suknie i krawaty, kwiatek miss Larkins wyrzuciem oknem.
Czuem si zmczony tem bezbarwnem yciem, pragnem silnych wrae. Rzenik-
atleta wyzwa mi powtrnie, popieszyem z rozkosz w bj moe nierwny i
pokonaem go z chlub i chwa.

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
XII. PRZESZO I PRZYSZO.

Trot powiedziaa babka, kiedy wszyscy troje siedzielimy w Duwrze w willi


przy stole po herbacie od p roku skoczye szko i namylasz si nad wyborem
powoania. Jest to sprawa tak wana, i nie wymagam od ciebie popiechu, ale przyszo
mi na myl, e byoby dobrze, aby si tymczasem rozejrza po wiecie. Bye dotd
uczniem, spojrzyj teraz na ycie jako czowiek. Chc ci zaproponowa wycieczk do
Suffolk. Odwied swoje gniazdo, swoj star niak, dobrych, yczliwych ludzi, zajmie
ci to, przypumy, miesic czasu. Zobaczymy, co przywieziesz z tej podry.
Z wdzicznoci ucaowaem rce babki, uszczliwiony nadziej ujrzenia miejsc i
ludzi, tak drogich sercu.
Mimo rnicy wieku mielimy z miss Betsy jeden wsplny rys charakteru: co masz
zrobi, zrb dzi, natychmiast. Nie lubilimy zwoki w wykonaniu tego, co byo
postanowione. To te nazajutrz byem gotw do podry i jeszcze przed poudniem
stanem w Canterbury, w mieszkaniu pana Wickfielda.
Powitano mi tutaj ze szczer radoci, Ania utrzymywaa, e od mojego wyjazdu
dom zmieni si do niepoznania.
I dla mnie zmienio si wiele, odkd nie jeste ze mn powiedziaem. Kto ci
raz pozna, Aniu, temu ciebie nikt nie zastpi. Zupenie szczerze mwi, e jeste
niepodobna do nikogo. Jeste uosobieniem dobroci i rozsdku. Ty masz zawsze
suszno. Ty jeste dla kadego socem i pogod.
Wszyscy mi psujecie odpowiedziaa Ania bo mi prawdziwie kochacie, ale
ty mwisz w tej chwili, jakgdybym bya starsz pann Larkins.
Zaczerwieniem si na to wspomnienie, na Ani jednak gniewa si nie mona:
rozbroi jednem spojrzeniem, umiechem.
Naduya w tej chwili mego zaufania rzekem do niej z wyrzutem mimo to
bd pewna, e jeli zakocham si znowu, bdziesz, jak zawsze, moj powiernic.
artowalimy jeszcze, lecz zauwayem, e Ania posmutniaa, spowaniaa i,
zmieniajc przedmiot rozmowy, zacza po chwili jakby z pewnym lkiem.
Chciaam ci o co spyta, bo nieprdko moe zobacz ci znowu... Czy nie
spostrzege w ojcu jakiej zmiany?
Spostrzegem j oddawna, cho nie miaem mwi. Spojrzaem na Ani, spucia
powieki, zy dray jej na rzsach.
Powiedz szczerze prosia. Jestem niespokojna i... nie mog zrozumie.
Pozwalasz mi mwi zupenie otwarcie?
Nie moe by inaczej.
Mojem zdaniem, ojciec bardzo sobie szkodzi, uywajc codziennie wina po
obiedzie. Dawniej mu to nie szkodzio, ale teraz bywa zdenerwowany i... i... zdaje mi
si...
Nic ci si nie zdaje rzeka smutnie Ania. Rce mu dr, myli i sowa si
plcz, a kiedy jest najgorzej, wchodzi Urja i zabiera go prawie gwatem do jakiego
interesanta.
To samo bybym ci nieraz powiedzia. Ojciec nie powinien widywa si z ludmi,
kiedy... nie jest usposobiony do tego. Zreszt sam to odczuwa. Widziaem go kiedy
wieczorem tam w biurze. Opar gow na stole i paka jak dziecko.
Jak temu zaradzi? powtarzaa Ania. Co mam zrobi? Gdyby nie Urja...
Umilka nagle i rozjania twarz si woli i z umiechem podbiega do wchodzcego
ojca. Serdecznie zarzucia mu rce na szyj i opara gow na piersi. Pan Wickfield obj
swoj jedynaczk, a w jego smutnych oczach atwo byo czyta, jak mioci kocha ten
swj skarb najdroszy.
Wieczorem przyszed doktr Strong, gawdzilimy o szkole, o przyszoci. Ania graa
i piewaa, pan Wickfield zapomnia o troskach, nie spostrzeglimy, kiedy uderzya
pnoc.
Nazajutrz przed wieczorem stanem w Londynie i natychmiast poszedem do teatru,
gdzie grano Juljusza Cezara. Byem zachwycony, upojony, szczliwy.
Wrciem dosy pno do hotelu i kazaem poda herbat. Usiadem przy stoliku i
nagle ujrzaem naprzeciw siebie przy ssiednim stole twarz znan... kochan...
Steerforth! zawoaem, drc prawie ze wzruszenia.
Spojrza obojtnie, widoczne byo, e mi nie poznaje.
Nie przypominasz sobie? zapytaem.
Ah! Copperfield! zawoa i tak dobrze znany mi umiech rozjani pikn twarz.
Chwyciem go za rce, zarzuciem mu rce na szyj i rozpakaem si.
Taki jestem szczliwy, e ci znw spotkaem! Tak si ciesz...
Wic nie zgine, may? rzek Steerforth, uwanie przypatrujc si mojej
osobie. I ja si bardzo ciesz. Prawdziwie przyjemne spotkanie. Skd si tu wzie?
Co robisz?
Powrciem wanie z teatru. Co za genjusz ten Szekspir! A jak graj! Takie
wraenia wstrzsaj do gbi!
Steerforth zamia si krtko, potem ziewn.
Miy Pierwiosnku! rzek, uderzajc mnie yczliwie po ramieniu. Jeste
jeszcze jak wiosna, wic ci uszczliwia wszystko. wiat dla ciebie to puhar rozkoszy
nietknity,
A dla ciebie? spytaem zadziwiony.
Machn rk.
Widzisz, Fioku rzek to wyczerpuje si prdko, a potem... coraz trudniej o
co nowego. Gdzie stoisz?
W tym hotelu.
Steerforth zadzwoni, kaza przynie moje rzeczy do numeru obok swojego, i jak
tam, w Salem House, przegadalimy ca noc do witu.
Bo tyle rzeczy miaem do opowiedzenia, tyle rzeczy! Chocia nie wszystko, nie
wszystko. On niewiele opowiada mi o sobie.
Uczszcza niby do Oxfordu, ale bogaty panicz nie mia zamiowania do nauki, bawi
si ni chwilami, a waciwie szuka coraz nowej zabawy. wiat by otworzony dla
niego. Rozrywki, przyjemnoci to cel ycia. Reszta dla tych, co pracowa musz.
A sawa zapytaem, zaskoczony jego pogldem, ktrego nie rozumiaem w
zupenoci, ale ktry budzi we mnie lk i smutek.
O romantyczny Pierwiosnku! zawoa. Niechaj suy tym wszystkim, ktrzy
jej podaj, a nie maj moe nic wicej. Co do mnie, nie wiedziabym, co pocz z tym
naddatkiem.
Owiadczy mi, e jutro zabierze mi z sob do matki, ktra ma rezydencj wpobliu
Londynu, a potem zobaczymy. Miaem ochot namwi go, aby jecha ze mn, ale
pozostawiem to na pniej i udaem si z nim nazajutrz do siedziby jego matki pod
Londynem.
Pani Steerforth przyja mi bardzo serdecznie, wdziczna za przywizanie, jakie
okazywaem jej synowi. Podziwiaem wspaniay paac, starowieckie komnaty i sprzty,
nadewszystko jednake pokoje Steerfortha pikne, zaciszne, wytworne w najmniejszym
drobiazgu, poprostu rozpieszczajce.
ycie pyno tutaj cicho, monotonnie, mnie zajmoway dugie opowiadania jego
matki o dziecicych latach ukochanego syna, ale on ziewa i wola gra w karty z pann
R, kuzynk i towarzyszk pani Steerforth. Dowiedziaem si wtedy, jakim sposobem
Steerforth znalaz si w szkole pana Creakle. Wanie chodzio o to, eby si z nim
liczono, eby nie czu nad sob adnego przymusu, eby jedynym bodcem jego
postpowania bya swobodna wola i poczucie niezalenoci.
Tymczasem mimo wycieczek konnych, fechtunku, boksowania, Steerforth ziewa
coraz goniej, a pod koniec tygodnia i ja z niecierpliwoci oczekiwaem wyjazdu,
spragniony zobaczenia Peggotty i starych przyjaci.
Steerforth pojecha ze mn. By ciekaw wrae i rozmaitoci, dla mnie za jego
obecno zdawaa si spenieniem wszystkich marze.
Nie potrafi opisa uczu, jakich doznawaem, idc przez ulice, ktre znaem
dzieckiem. Kady dom, kamie zdawa mi si przyjacielem, umiechaem si do
przechodniw, rozpoznajc niektre twarze, gotw byem ciska kadego za rce.
Peggotty zastaem w kuchni, gotowaa obiad. Otworzya mi, gdy zapukaem, i
zapytaa, czego potrzebuj. Milczaem i patrzyem na ni umiechnity, lecz ona nie
odpowiadaa umiechem. Pisywaem do niej do czsto, ale przez siedem lat mi nie
widziaa.
Czy pan Barkis jest w domu? zapytaem wreszcie.
W domu, ale w ku, ciko chory na reumatyzm.
Jedzi jeszcze do Blunderstone?
Jedzi czasem, kiedy jest zdrowy.
A pani?
Spojrzaa na mnie bystro i poruszya rkami, jakby je chciaa zoy.
Bo chciaem si zapyta, czy... czy...
Cofna si nagle, obja mi wzrokiem, rce jej si podniosy.
Peggotty! krzyknem.
Mj chopiec! wyszlochaa, rzucajc mi si na piersi.
Objem j z caej siy i pakalimy razem.
Trudno opowiedzie, co wyprawiaa dalej. miaa si i pakaa, podawaa mi jakie
przysmaczki, biegaa po kuchni jak pozbawiona rozumu, a jej rumiana twarz janiaa
szczciem.
Barkis si ucieszy! O Barkis si ucieszy! powtarzaa, ocierajc oczy fartuchem.
Zaraz id do niego, eby mu powiedzie.
Ale nie moga jako wyj z kuchenki. Biega do drzwi i zawracaa, spogldaa znw
na mnie i wybuchaa miechem albo paczem.
Wreszcie poszlimy razem.
Barkis rzeczywicie by bardzo serdeczny. Nie mg mi poda rki, ale prosi, ebym
ucisn mocno rg poduszki pod jego gow, co te z caym zapaem uczyniem.
Usiadem przy jego ku i rozmawialimy o starych dobrych czasach, kiedy mg
jedzi codziennie z Yarmouth do Blunderstone, artujc sobie z reumatyzmu.
Dobre to byy czasy powtarza, stkajc. Znalazem wtedy Klar. Pan
pamita? Coby to byo teraz, gdybym si nie by oeni? Zacna kobieta i obowizkowa.
A zrb tam, Klaro, dzisiaj smaczny obiad. Pan zje z nami, prawda, panie Copperfield?
Naturalnie, e zostaem na obiedzie, i Peggotty podaa wszystko, co lubiem. Pod
koniec przyszed Steerforth. Jego dar zjednywania sobie ludzi nie zawid i tym razem,
Peggotty i pan Barkis byli nim zachwyceni, musia napi si z nami piwa, a przed
wieczorem we dwch udalimy si do wuja Dana.
Nie chcc jednak zrobi Peggotty przykroci, przyrzekem, e przez cay czas pobytu
bd nocowa u nich.
ciemnio si zupenie, zanim doszlimy do statku, ktry stanowi mieszkanie rybaka.
Stanlimy przed drzwiami, nasuchujc chwil, potem otworzyem je nagle i objem
izb spojrzeniem.
Siedzieli przy wieczerzy. Wuj Dan tyem do nas. Cham i Emilka bokiem, trzymajc
si za rce, pani Gummidge co mwia. Wszystkie twarze zwrciy si ku nam
spokojnie, wtem Cham zawoa gono:
Pan Dewi!
Zrobio si radosne zamieszanie, wszyscy powstali z miejsca, ciskali nas za rce,
zasypali pytaniami, wyraali zadowolenie nieudane.
Emilka tylko staa na boku niemiao, umiechnita, zarumieniona i przeliczna. Nie
mogem wyj z podziwu, e tak adnie wyrosa, i niechccy wyraziem gono to
uczucie.
S zarczeni z Chamem rzek wuj Dan wesoo. adna z nich bdzie para.
Spojrzaem na Chama i musiaem przyzna mu suszno. Chopiec stanowi typ
bardzo dorodny, imponujcy si muskularnych ramion i ujmujcy szczeroci
spojrzenia.
Pani Gummidge wyraaa znw swj podziw z powodu zmian, jakie znajdowaa we
mnie. Wuj Dan przypomina, swoje odwiedziny w Salem House i znajomo ze
Steerforthem. Ten wypytywa o ycie rybackie i przygody na morzu. Usyszawszy, e
Steerforth ma swj wasny statek, wuj Dan by ciekaw szczegw budowy, wielkoci,
urzdzenia. Niewyczerpany przedmiot do rozmowy.
Cham mia zajcie w porcie jako ciela, co bardzo cieszyo Emilk, ktra zawsze baa
si morza.
Bya ju prawie pnoc, kiedy wyszlimy z izdebki, ja z sercem, rozgrzanem
przyjani tych ludzi, Steerforth artujc z mojego zapau. I nie dziw: prcz fantazji i
chwili dobrego humoru nic wicej nie czyo go przecie z t rodzin.
Zabawilimy w Yarmouth przez par tygodni. Steerforth sprowadzi swj yacht,
sucego, urzdzalimy wycieczki na morze.
W tym czasie kilkakrotnie odwiedzaem miejsce swego urodzenia.
Ze wzruszeniem witaem tutaj kady kamie, byem w kociele i dugie godziny
spdzaem na cmentarzu, pod znanemi niegdy drzewami, ktre ocieniay dzi obydwa
groby. Kochajca rka Peggotty nie dopucia tutaj zaniedbania, droga mama spaa
wrd lilij, narcyzw, pord wiergotu ptakw i szumu drzew starych, i aden gos
surowy nie mci jej ciszy, nie zakca wiecznego jej spoczynku.
W domu naszym nie byem. Obcy mieszkali w nim ludzie i obco wyglday ciemne
okna, wiadczc o jakiem smutnem zaniedbaniu. W ogrodzie zamiast kwiatw bujnie
rosy chwasty, niektre drzewa cito, inne sterczay suchemi gaziami, ktrych nikt nie
obcina.
Odwiedziem doktora Chillipa i dowiedziaem si, e pan Murdstone oeni si
powtrnie, lecz le yje z on, ktra si nie pozwala zawojowa. W naszym domu
mieszka jaki czowiek chory, otoczony patn opiek.
Czas upywa. Zdawaem sobie spraw, e naley wraca, tembardziej, e pod
wpywem listw babki byem zdecydowany zacz nauk prawa. Pragnem pod tym
wzgldem pozna opinj Steerfortha, lecz mao go obchodzio ycie pracy i obowizkw.
Jestem le wychowany powiedzia mi kiedy otwarcie. Czasem auj tego.
Matka pragnie mi kwiatami usa drog ycia, a wic stpam po kwiatach i nie znosz
ziemi, tej twardej, nagiej ziemi, po ktrej ludzie chodz. To le jest, ale c chcesz?
Dotd mi z tem bardzo wygodnie.
Babka miaa spotka si ze mn w Londynie, wic poegnawszy serdecznie przyjaci,
pewnego dnia piknego wyruszylimy zpowrotem.
Zajechaem odrazu do hotelu, ktry wskazaa mi babka, i zastaem przygotowane
wszystko na moje przyjcie. Witaa mi wzruszona i swoim zwyczajem po krtkiej
chwili przystpia wprost do rzeczy.
Semestr rozpoczyna si w cigu tygodnia. Skoro jeste zdecydowany,
przyjechaam, eby ci jako urzdzi.
Jestem prawie zdecydowany odparem. Chciabym jednake przedtem
zastanowi si jeszcze wsplnie, czy... to... nie bdzie dla mnie zbyt kosztowna droga.
Rozumiem przecie dzisiaj, e ju wiele wydaa na mnie, babciu, czy to moe trwa
duej? Czy nie byoby lepiej, ebym obra zawd praktyczny, w ktrym moja praca
odrazu zapewniaby mi cho utrzymanie?
Moje dziecko rzeka babka, patrzc na mnie trzeba, eby zrozumia take, i
celem mego ycia jest zrobi ci szczliwym i uytecznym czowiekiem. Od chwili
przybycia do dnia dzisiejszego nie wyrzdzie mi adnej przykroci jeste moj
dum i moj czuoci. Dzi uznaj, e nie speniam obowizku wzgldem twej biednej
matki, a moe zawiniam nawet wzgldem ojca, i tobie tylko dug ten spaci mog.
Wystarczy mi na to, aby skoczy prawo i zaj stanowisko, odpowiednie twoim
zdolnociom. Wic nie troszcz si o to, moje drogie dziecko, sigaj miao po
przyszo, ktr zdoby moesz, pracuj, a reszta dzi naley do mnie.
Tak zaczta rozmowa dugo w noc si przecigna. Pierwszy raz w yciu babka
mwia ze mn o przeszoci, mwia i o sobie. Uwaaa mi wida za czowieka
godnego zaufania i szacunku. Jake czuem si z tego dumny i szczliwy. Byem pewny,
e nie zrobi jej zawodu.
Nazajutrz owiadczya mi od rana, e musimy pojecha obejrze mieszkanie, o
ktrem wyczytaa w ogoszeniach. Wyja z portmonetki wycity kawaek gazety i
udalimy si na t wypraw.
Mieszkanie byo z widokiem na rzek, skadao si z dwch niewielkich pokoikw,
ciemnego przedpokoju i piarni, mnie si podobao nadzwyczajnie. Najpierw otwarty
widok na rzek i niebo, troch drzew i zielonoci, a nastpnie wasne mieszkanie, wasne
gospodarstwo.
Babka surowo ocenia czysto, obejrzaa skromne lecz porzdne sprzty, umwia si
z gospodyni o cen, obiady i pranie i wynaja je z tem zastrzeeniem, e po miesicu
prby zrobi umow roczn.

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
XIII. ZE I DOBRE DUCHY.

Czuem si niewymownie dumny i szczliwy w swojem wasnem mieszkaniu. Skoro


si zamknem, byem jak Robinson Kruzoe w swej twierdzy. Sprawiao mi nieznan i
now przyjemno wychodzi na miasto z kluczem od mieszkania w kieszeni, wiedzie,
e mog wrci o kadej godzinie i przyprowadzi z sob przyjaciela, a nikomu przez to
nie zrobi rnicy i nikomu si nie potrzebuj opowiada. W tej swobodzie, niczem nie
kontrolowanej, by nadzwyczajny urok, zwaszcza w dzie pogodny, rankami.
Wieczorem, gdy deszcz pada i wicher gdzie daleko zgina drzewa, byo mi troch
dziwnie w tej samotni, mylaem wtedy o babce, Ani, Peggotty, Steerforcie, znikao
zupenie uczucie swobody, czuem si uwizionym.
Gospodyni zawsze uprzejma, usuna, dziwio mi jedynie, e w jej rku tak prdko
znikay moje zapasy, prawie bez mojego udziau, a zakupienie nowych duo kosztowao.
Wanie zastanawiaem si nad tem, jak wielka ilo kawy jest potrzebna na ma
filiank, gdy we drzwiach stan Steerforth.
Przyjem go okrzykiem najszczerszej radoci, wyrzucajc zniknienie, ktre mi nie
pozwolio zapozna go z miss Betsy.
Opowiada, e si troch zabawia z kolegami, i podziwia mj kawalerski apartament,
po ktrym oprowadzaem go z dum.
Chciaem kaza poda niadanie, ale nie zgodzi si na to, wpad na chwil, poniewa
m i a r a n d k z kolegami, obieca z nimi obiadowa. Jutro wyjeda, ten dzie
przeznaczony jest dla nich.
Wic przyjd na obiad z nimi! zawoaem. Mog was przecie przyj. Czy
sdzisz, e nie bd chcieli?
Dlaczegoby nie chcieli, ale poco robi ci kopot? Chod lepiej ze mn i bdziemy
razem.
Nie chciaem o tem sysze. Jaka warto mego mieszkania, gdybym nie mg
przyj w niem goci? Zapaaem nadzwyczajn gocinnoci i zobowizaem
Steerfortha, e przyjd na obiad o szstej.
Zaledwo si oddali, zadzwoniem na gospodyni i przedstawiem pani Crupp swj
projekt. Zgodzia si, przez wrodzon jej dobro serca, zaj si przyjciem, lecz
stawiaa pewne warunki. Musiaem naj kogo do posugi (polecia mi nawet bardzo
zrcznego chopca), potrzebna bya dziewczyna do zmywania talerzy (moga te
dostarczy). Co do samego obiadu, na maej kuchence gotowa bya usmay kotlety i
ugotowa do tego kartofle, reszt da naleao obstalowa w restauracji. A wic
majonez, ryby, drb pieczony, ciastka, owoce, wino, kilka gatunkw sera, papierosy.
Jej rady trafiy mi do przekonania i pobiegem na miasto, aby zaj si tem
wszystkiem. Nakupiem przysmakw na dwanacie osb i zdziwiem si mocno,
ujrzawszy to wszystko na stole. Ilo wina pomimo braku dwch butelek, ktre si
gdzie podziay bya take pokana.
Steerforth z kolegami stawi si punktualnie, i prosiem go zaraz, aby by
gospodarzem, gdy ma wiksz wpraw w tej roli ode mnie.
Wszystko byo wyborne, uprzejmo Steerfortha podniecaa ochot i wesoo,
wznosilimy toasty bezustannie, gdy wino nadzwyczajnie smakowao wszystkim. Mnie
z pocztku niepokoio cige krcenie si chopca, ktry wybiega wci do przedpokoju
i zaraz potem widziaem na szybie drzwi szklanych cie jego z butelk w ustach.
Wkrtce zacz mu akompanjowa coraz czciej brzk tuczonych talerzy, co
wiadczyo o gorliwoci pomywaczki, umieszczonej w spiarni.
Lecz drobne te niepowodzenia nie mogy mi popsu humoru i zaprzestaem nawet
zwraca na nie uwag. Zrobio mi si wesoo jak nigdy, miaem si bezustannie ze
wszystkiego. Wszyscy byli dowcipni i weseli, wszystko nas bawio i wszystko
mieszyo, kady mwi i mia si, nie czekajc odpowiedzi, grzmiay gono toasty i
wiwaty, kto zacz piewa, i piewalimy wszyscy, miaem ochot paka z
rozrzewnienia, tak kochaem Steerfortha i jego kolegw, zaczlimy pali!
Steerforth wygosi mow na moj cze, potem padem mu w objcia. ciskalimy
si wszyscy. Prosiem, eby przyszli i jutro na obiad, eby przychodzili codzie.
Kto otworzy okno i pooy czoo na kamiennym, chodnym parapecie, mwiono, e
to ja. Sam mwiem do siebie: Copperfieldzie. Kto przyglda si w lustrze i
spostrzegem, e to ja take. Kto lea na ku i myl, e to rwnie by Trotwood-
Copperfield.
Chodmy do teatru odezwa si ktry i bylimy zachwyceni tym pomysem.
Zaraz zgasiem wiato, eby nie zostawi ognia, ale potem nie moglimy trafi do
drzwi. Wreszcie spostrzegem schody, schodzilimy nad, kto si potkn i zsun
wrd krzyku i miechu. Zawoano: Copperfield! Ale si oburzyem, chocia byem
zdziwiony, e leaem na pododze i co jakby mi bolao.
Noc bya mglista, dokoa latarni janiay blade aureole. Wstrzsnem si, przejty
chodem. Steerforth powiedzia, e nie wziem paszcza, ale opar mi o sup latarni i
poprawi mi kapelusz, ktry jako niezwykle siedzia dzi na mojej gowie.
Nagle zauwayem, e jestem w teatrze, bardzo wysoko, bo wszyscy ludzie niej i
wida tylko gowy, gowy, gowy. Duo wiata, muzyki i bardzo gorco. Zapewne
dlatego zaczlimy schodzi i znalelimy si w dugim korytarzu, gdzie byo wiele
drzwi.
Otworzyem jedne, wszedem i usiadem. Kto si obejrza, kto powiedzia:
Ciszej! i spostrzegem przed sob Ani pomidzy jak lady i jakim gentlemanem,
ktrych nie znaem zupenie.
Ania! wyjkaem, zwracajc si do niej.
Spojrzaa na mnie bardzo dziwnym wzrokiem.
Tst! Cicho, prosz! Nie przeszkadzaj, Dewi, patrz na scen.
Spojrzaem, gdzie wskazaa; ale nic nie widziaem. Spojrzaem na ni, przyciskaa
rk do czoa.
Jeste zder-der-nowana... zaczem.
Tak, Dewi. Cicho. Suchaj.
Chodmy do domu. Ja ci pro-odpro-wadz do ojca.
Nie wiem, co mwiem wicej, lecz umilkem, uspokojony jej dugiem, powanem,
stanowczem spojrzeniem.
Wiem, e zrobisz zaraz, o co ci poprosz rzeka. Wyjd, Trot, zrb to dla
mnie, i popro przyjaci, eby ci odprowadzili do domu.
Chocia byem zy na ni, ale posuchaem. W korytarzu by tylko Steerforth, ktry
odprowadzi mi do domu i pomg si rozebra. Mwiem mu, e Ania jest mi siostr, i
bagaem, ebymy napoczli now butelk.
Potem zdawao mi si, e siadamy na nowo do obiadu, ale wszystko si tuko i
wszystko znikao. Czuem zimno i gorco, bl gowy, sucho w ustach, rce mi paliy
wreszcie zapomniaem o wszystkiem.
Smutne nazajutrz byo przebudzenie: bl gowy, mdoci, bezsilno, bl krzya, a
przedewszystkiem wstyd, wstyd sw i czynw, ktrych nie pamitaem ju dokadnie, a
jednake popeniem, popeniem...
Ania! Skd si tu wzia? Gdzie jej szuka? Co o mnie myli? Czy zechce mwi ze
mn? Jak mogem, ach, jak mogem!...
Pani Crupp sumiennie zoya w spiarni resztki wczorajszej uczty: par kawakw
sera i bueczk chleba. Zato rachunek stuczonych talerzy przedstawia si powanie.
C znacz jednak stuczone talerze i wszystkie wydatki obok uczucia wstydu i
upokorzenia, przed ktremi nie znajdowaem ucieczki.
O, czemu ci to niema, babko moja! szeptaem, poykajc zy gorce. Jak
ulg byoby wypaka si na twojej piersi!
Tak upyn ten dzie nieznony, byem chory i bardzo nieszczliwy; pooyem si
wczenie, nie jedzc obiadu, gdy gowa mi bolaa, miaem dreszcze i troch gorczki.
Nastpnego dnia jednak czuem si cokolwiek lepiej. Nie mogem i na wykady,
lecz postanowiem przej si, odetchn wieem i czystem powietrzem. Ju
wychodziem, kiedy wszed posaniec z listem. List od Ani.
Pisaa, e jest w Londynie, czeka na ojca, mieszka u znajomych i zapytuje, czy chc j
odwiedzi.
Nie wiem, co sobie pomyla posaniec, czekajc na odpowied, moe wtpi, czy
umiem pisa. Podarem z dziesi listw, zanim si zdobyem na proste sowo: dzikuj,
i oznaczenie godziny, o ktrej przyjd.
Przyja mi, jak zawsze dobra i spokojna, nie wspominajc o tem, co widziaa
onegdaj. Lecz to wanie upokarzao mi najbardziej. Rozpakaem si i mam
przekonanie, e to byo najlepsze, co uczyni mogem.
Pooya mi na rce rk i patrzya na mnie z ogromn dobroci.
Trot rzeka cicho strze si zego towarzystwa.
Obwiniasz Steerfortha? zapytaem, bolenie dotknity jej sowami.
Niesusznie. Sam zawiniem, sam tylko mog odpowiada.
Jest od ciebie starszy o lat kilka.
Ale jest take mody. Wysuchaj mi pierwej, bdzie mi lepiej, skoro ci wszystko
opowiem.
Wysuchaa spokojnie i uwanie, lecz powtrzya znowu.
Nie sdz go jedynie na podstawie tego wybryku, cho jest o tyle starszy, e nie
powinien by do tego dopuci. Ale wiem o nim wicej. Wiem, i ycie dla niego jest
zabaw, a ludzie zabawkami. Wiem, e praca i obowizek to rzeczy mu nieznane. Wiem,
e szuka jedynie rozrywki i przyjemnoci. Jestemy modsi od niego oboje, a jednak
zapatrujemy si inaczej. Dotd bye powanym chopcem i powanie patrzye w
przyszo.
Czy sdzisz, e si zmieniem?
Nie, lecz chciaabym bardzo oszczdzi ci przykrych wspomnie i... i... jeste tak
mody.
Dlatego bd wyrozumiaa.
Jestem i nie mam ci za ze tego, co si stao. Nawet jestem pewna, e to si nie
powtrzy wicej, ale... boj si dla ciebie Steerfortha.
Chciabym, eby go poznaa. Oddaaby mu wtedy sprawiedliwo.
Nie mwmy o tem umiechna si z dobroci. Chciaam ci ostrzec, nic
wicej. Przypuszczam, e to nie stanie midzy nami i e mi nie odbierzesz swego
zaufania.
Nigdy, Aniu! zawoaem z przekonaniem.
Czy nie widziae Urji? zapytaa, widocznie chcc zmieni rozmow.
Urji? A c on tu robi w Londynie?
Jest tu ju od tygodnia w interesach ojca. Zdaje mi si, e zajd przykre dla nas
zmiany: Urja chce by wsplnikiem ojca.
Urja wsplnikiem ojca? powtrzyem. Czy to podobna? Czy mona mu
ufa? Za wsplnika si przecie odpowiada, a Urja... wyksztacenie... charakter... skd?
jakim sposobem? Powinna wpyn na to. Nie dopuci.
Ania spucia gow i milczaa przez chwil.
To jest smutniejsze rzeka ni przypuszczasz. Przypomnij sobie nasz
ostatni rozmow o ojcu... Urja z tego korzysta zrcznie... Mwiam ci... Zawsze
wtedy wzywa ojca do biura... zawsze wtedy byy wane interesy. Za mao si znam na
tem, ale atwo zgadn, e Urja robi, co chcia, a ojciec podpisywa, co on wskaza. Tym
sposobem wplta ojca w jakie sprawy i sta si dla niego niezbdnym. Jest jeszcze co
gorszego: ojciec go si boi. Ojciec go sucha. I dlatego myl, e Urja nie jest uczciwym
czowiekiem.
Zrozumiaem, e Ania nie chce mwi wicej, moe si nie domyla, lecz dla mnie
krte drogi Urji stay si bardzo wyrane. Dy do tego zawsze, od pocztku, chytrze,
cierpliwie, wytrwale. Do czego doprowadzi moe taki wsplnik? Chodzi o dobre imi!
To okropne.
Aniu, Aniu zaczem czy niema sposobu? Twj wpyw na ojca...
Potrzsna gow.
Ojciec jest w mocy zego czowieka rzeka c ja mog? Urja mwi bardzo
wiele o wdzicznoci i moe jest w tem nawet troch prawdy, moe bdzie pamita o
tem... Ach, Dewi zawoaa gdyby wiedzia, jak mi to wszystko boli... za ojca... bo
on cierpi. Cierpi nad tem i kryje si przede mn. Wic udaj, e mu ju wierz, e to jego
wybr i wola.
Spucia oczy, zakaa gwatownie i zy popyny jej po twarzy. Nie widziaem jej
nigdy paczcej tak bolenie i serce mi si cisno wspczuciem.
Aniu, droga Aniu, moja siostro! powtarzaem bezsilny w tym wypadku.
Zapanowaa nad sob i otara zy, usiujc przybra zwyky, spokojny wyraz.
Musz ci prosi o jedno szepna nie okazuj Urji niechci. Ze wzgldu na
ojca i na mnie, ukryj, co o nim sdzisz, i bd, jak dawniej, grzeczny, przyjacielski. To
niebezpieczny czowiek, a chodzi... o ojca.
Byem zgnbiony, cho staraem si panowa nad sob. W salonie zastalimy pani
domu, ktra rozmawiaa z modziecem, jakby nieobcym dla mnie. Ania mi
przedstawia i nagle usyszaem imi Traddlesa.
Traddles! Wic to jest Tomek! Zaniedbany, wosy zwichrzone, wyraz dobroci w
oczach i agodny, niepewny umiech.
cisnlimy si serdecznie za rce, a wspomnienia modoci ywo stany przed nami.
Czy widujesz Steerfortha? zapytaem.
Machn rk i umiechn si swoim umiechem.
Syszaem, e si bawi odpowiedzia gdzie ja go spotka mog?
A ty czem si zajmujesz?
Jestem prawnikiem odpar ale... ale niebardzo mi si wiedzie. Nie jestem, jak
wiesz, praktyczny. Wszystko jedno. Tylko e nasze drogi ze Steerfortem rozeszy si
daleko. Moeby mi nie pozna.
Spojrzaem w stron Ani i oczy nasze si spotkay, w jej wzroku wyczytaem trosk i
przypomnienie.
Pani domu zaprosia mi na obiad, na ktrym spotkaem si z Urj.
Byem na to przygotowany, nie umiaem jednak pokry swego wstrtu i staraem si
trzyma od niego zdaleka. Szo jako tako, o ile nie zbliaem si do Ani, lecz jeli
zaczynaem z ni rozmow, Urja natychmiast zjawia si koo mnie.
To byo tak mczce, e chtnie poegnaem wreszcie towarzystwo, aby odetchn z
przykrego przymusu, gdy na schodach spostrzegem, e Urja idzie za mn.
Wyraa nadzwyczajne zadowolenie z powodu naszego spotkania i szed obok mnie na
ulicy, zapewniajc cigle o swojej przyjani i rozumie si wielkiej pokorze.
Z pocztku nie odpowiadaem mu wcale, lecz przypomniaem sobie prob Ani i
chciaem zastosowa si do jej yczenia.
Moe pan wstpi do mnie na filiank kawy odezwaem si grzecznie.
O, panie Copperfield wykrzykn nagle czy jestem godzien? Tyle ambarasu
z powodu tak pokornego, ndznego czowieka!
Winienem wzajemno za szklank herbaty, ktr niegdy piem u pana.
W takim razie z przyjemnoci, z przyjemnoci mwi sodko. Taki
zaszczyt dla mnie, ndznego czowieka.
Milczaem znw przez drog, zrobiwszy tak wiele, i weszlimy nakoniec do
mieszkania. Urja zachwyca si kad drobnostk, nie byo koca jego wykrzyknikom, a
ja zajem si robieniem kawy, co mi uwalniao prawie od rozmowy.
O, paniczu, chciaem powiedzie: panie Trotwood, jakie zmiany i niespodzianki
daje ycie! Czy mogem przypuszcza kiedy, e ja, tak marna pokorna istota... nie
wiem, czy pan ju sysza, panie Trotwood?
Siedzia na sofie, umieciwszy filiank kawy na swych dugich i wystajcych
kolanach. Kapelusz i rkawiczki postawi obok siebie na pododze. Jego czerwone oczy
byszczay z pod bezrzsych powiek jak dwa arzce si wgle, nozdrza rozdymay si za
kadym oddechem, ramiona, rce, gowa wiy si bezustannie jakim wowym ruchem,
nie mogem patrze na niego bez wstrtu.
Panna Ania zapewne wspominaa panu o szlachetnym, wspaniaomylnym
zamiarze jej ojca. Co to za wzniosy czowiek! Co za rozum, dobro... mnie ndznego
robaka, ktrego podj z prochu... czy zdoam mu okaza ca wdziczno? Dzi
pragn przedewszystkiem speni jego wol i suy mu wiernie z najwiksz pokor.
Panna Ania mwia panu?
Tak jest odparem sucho.
wita istota! Co za szlachetno i dobro, nawet dla pokornego, niegodnego sugi.
Ona nikim nie gardzi. W jej oczach tylko dobro. Co za szczcie y obok takich ludzi.
Czy pamitasz, panie Copperfield, e ty pierwszy przepowiedziae mi kiedy, i zostan
wsplnikiem pana Wickfielda?
Spojrzaem na niego zdumiony. Nic podobnego nigdy nie przepowiadaem, lecz
pniej przypomniao mi si, e w pierwszych dniach poznania, kiedy byem zupenem
dzieckiem, zapytaem go raz z naiwnoci, czy dlatego pracuje, eby zosta wsplnikiem
pana Wickfielda.
I sdz, e to wanie paskie dzieo ta iskierka ambicji w mej pokornej piersi
mwi dalej z umiechem. Bo i ndzny czowiek moe by narzdziem w rku
wielkich i godnych. Pan Wickfield najgodniejszy, najszlachetniejszy czowiek, ale jak
nieostrony, nierozwany, o panie Copperfield!
Nierozwany pod kadym wzgldem zauwayem gorzko.
Tak jest powtrzy Urja innym gosem dziecinnie nierozwany,
niepoczytalny prawie. Przepraszam, e o tem mwi, panie Trotwood. Jestem zawsze
pokorny i wiem, e nic nie znacz wobec wielkich ludzi, ale mwi tylko do pana. I
mog mwi miao, e gdyby kto inny by na mojem miejscu w cigu tych lat ostatnich,
zgnitby pana Wickfielda i zmiady zupenie, majc go w swojej mocy. Majc go w
swo-jej mo-cy wysylabizowa, gniotc pici stojcy przed nim stolik, a si
zakoysa pod tem cinieniem.
Odwrciem gow, eby nie wyczyta z mych oczu, co czuj i co myl o nim.
A on wci patrzy na mnie, jakby mi nie widzia, i mwi sodkim, unionym
gosem.
Nierozwane postpowanie, tak: naley przypuszcza nierozwag, nie chc
powiedzie bezmylno. Bo rozmylno nie, znamy przecie pana Wickfielda,
najszlachetniejszy czowiek! Byem ndznem narzdziem w jego rku. C ja, pokorny
ndzarz? Jego wiedza i jego wola, a moje tylko posuszestwo. Ja nie miem mwi o
tem nawet z panem i zaledwie dotykam tej materji, ale... byoby ju po wszystkiem:
majtek, stanowisko, imi... Okropna ruina. Nie umiem nawet osdzi, czy pan
Wickfield sam jasno zdaje sobie spraw... ciemny jestem i ndzny wobec niego.
Serce uderzao mi mocno, nierwno, nie mogem prawie mwi.
Moe kawy? spytaem wreszcie, wspomniawszy prob Ani.
O, jaki pan askawy! Czy mogem przypuszcza niegdy, e taki zaszczyt... Ale
pozostan zawsze pokorny i matka moja jest bardzo pokorna, czujemy swoj nico,
ndzni ludzie, w naszym lichym i ndznym domku... jednak, ach, panie Trotwood,
zgodzisz si pan na to, e panna Ania jest przeliczna!
Zsunem brwi mimowolnie. Co on jeszcze odway si powiedzie?
Miss Ania jest istot wysz zauwayem stanowczo.
O, dzikuj panu, panie Copperfield, za te sowa! woa, wyjmujc chustk i
wycierajc swoje zawsze wilgotne donie.
Niema za co odparem chodno.
O, panie Trotwood odpar jestem pokorny czowiek, jestem lichy, nic nie
znaczcy, wiem o tem, lecz w mej uczciwej cho pokornej piersi obraz miss Ani ponie
niby ogie wity. Ten czysty pomie podnosi mi ku niej, budzi zuchwae myli i
nadzieje, moje pokorne serce jest wityni, w ktrej omielam si czci j i kocha.
Nie pamitam, co si stao ze mn po tych sowach. Ciemna zasona podniosa si
nagle i ujrzaem wyranie cel tego czowieka. Ogarno mi przeraenie. Ania w jego
rkach! Ania w jego mocy!
Otrzewiem si blem: w rku ciskaem arzcy si wgiel.
Czy... czy... Ania wie o tem? wybekotaem z trudem.
Miss Ania? O, nie, panie. Byem dotd tak nisko. Dopiero zaczem si podnosi.
Dziki jej ojcu. Ale ona oceni, jak mu jestem uyteczny, ona, tak dobra crka, ktra go
tak kocha, przez wzgld na ojca... mam nadziej... zczasem... bdzie dobra i dla mnie.
Nie miaem siy nic na to powiedzie.
A tymczasem zacz po chwili to jest tajemnica, ktr tylko panu
powierzyem, panie Copperfield. Ufam paskiej przyjani, e to zachowasz w swem
sercu. Jestem bardzo pokorny czowiek, ale wierz, e moja Ania przyzwyczai si
zczasem do tej myli, oswoi si powoli i stopniowo, stopniowo oceni moje usugi, moj
wierno i przywizanie do jej ojca. Lecz to dopiero przyszo.
Spojrza na zegarek i skrzywi trupi twarz dziwnym wyrazem.
Wp do pierwszej! zawoa. Jak czas prdko leci! Wp do pierwszej. Nie
mog ju wrci do domu. To prywatne mieszkanie ubogiej staruszki i wszyscy pi
oddawna. C ja zrobi?
Mam tylko jedno ko powiedziaem wic cho mi bardzo przykro...
Na co mi ko, panie Copperfield? Jeli tak dobry, poo si na pododze przed
kominkiem. Jestem ndzny, pokorny czowiek...
Nie mogem mu pozwoli spa na ziemi, wic posaem materac w jadalnym pokoju i
usyszaem wkrtce gone chrapanie picego.
Co do mnie, sen odlecia gdzie bardzo daleko. Tyle myli i uczu zmcio mi spokj,
e lec z otwartemi powiekami, czekaem witu, aby si otrzsn z niepokojcych
widziade tej nocy.
Widocznie Urja wczoraj speni, co zamierza, i nie mia interesu przedua wizyty,
gdy zaledwie dzie nasta, wynis si pocichu.
To byo pierwsz ulg. Popieszyem zaraz otworzy okno w jadalnym pokoju, i
czujc nadzwyczajn potrzeb ruchu, wyszedem te na miasto.
Wieczorem zastaem bilecik od Ani.
egnaa mi serdecznie, opuszczajc Londyn, prosia, bym mia zawsze do niej
zaufanie, chociabymy si rnili w sdzie o ludziach, i nie wymieniajc adnego
nazwiska, powtarzaa swoj opinj, e kto nie uznaje w yciu obowizku, ten le yje i
jest czowiekiem bez wartoci.

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
XIV. MIO.

Po tych wieciach czuem si bardzo zgnbiony. Przez kilka dni byem niezdolny do
pracy, ale modo, nowe wraenia, czas i sia woli wracay mi powoli spokj i nadziej.
Ania rozumie dobrze pooenie, Ania zrobi wszystko, co jest w ludzkiej mocy, musimy
wierzy przecie w triumf sprawiedliwoci. To jest potrzeb duszy i do tego czowiek
powraca nawet po zupenem rozbiciu.
Tymczasem listy Ani byy spokojne i mie, nie wspominaa o rzeczach draliwych,
wic te chtnie wmawiaem sobie, e niebezpieczestwo bdzie zaegnane.
Czuem jednak ogromn pustk i samotno, pragnem i potrzebowaem
towarzystwa, a nie byo jako nikogo, z kim mgbym si zbliy serdecznie, otwarcie.
Steerforth wyjecha, babka i Ania daleko.
Przypomnia mi si Traddles i postanowiem go odwiedzi, ale nie miaem adresu.
Spotkalimy si wreszcie kiedy na przechadzce i tak szczerze ucieszyem si jego
widokiem, e zrobio mu to przyjemno.
Naturalnie rozmowa zacza si znowu od wspomnie, lecz wkrtce przeskoczya na
chwil obecn. Traddles pracowa take u rejenta, ale poniewa za mnie babka opacia
wymagan przez prawo sum, otrzymaem miejsce korzystne, to jest przynoszce mi ju
pewien dochd. Traddles by ubogi, pracowa prywatnie i zarabia niewiele. Nie wiodo
mu si w yciu, tak samo jak w szkole. Mwi o tem bez skargi, jak o wasnej winie. Nie
umia i przebojem. Niemiay i agodny, nie umia si broni, pozwala si czsto
wyzyskiwa.
Chciaem go odwiedzi, zastanowi si, nim poda adres.
Widzisz rzek nie prosz ci do kancelarji, bo j mamy we czterech, eby
taniej kosztowaa, a mieszkanie... hm, bardzo skromne.
Rzeczywicie zajmowa maluki pokoik w oddalonej, wskiej i brudnej uliczce. Lecz
pokoik by czysty. Sprzty najniezbdniejsze, zamiast ka sofa, w kcie co
osonitego przecieradem.
Mimowoli rzucaem ciekawe spojrzenie w t stron, a Traddles si rumieni. Wkocu
zwichrzy rk sw bujn czupryn, umiechn si i westchn. Z mioci spojrza
znowu na zasonity przedmiot, wreszcie delikatnie, lekko drc rk zdj ptno.
Ujrzaem may stolik z marmurowym blatem i wazonik do kwiatw.
Wyzna mi ze wzruszeniem, e jest zarczony z crk pastora na prowincji. Do
maestwa daleko, gdy oboje biedni, lecz potrochu gromadz drobne rzeczy na
przysze gospodarstwo. Ten przeliczny wazonik kupia sama Zosia podczas bytnoci
w Londynie, stolik naby tanio przypadkiem. Obu przedmiotw dotyka z pieszczot:
byy zadatkiem szczcia.
Zaczlimy mwi o szkole, kolegach, jeden z nich mu dopomg do znalezienia
pracy u rejenta, mia zajcie w paru dziennikach, dostarczajc im specjalnych
wiadomoci, pomaga autorowi Nowej encyklopedji, nie pogardza drobnym
dochodem, oszczdza i gromadzi rodki na przyszo.
Tylko szepn z westchnieniem, burzc zwichrzon czupryn niezawsze mam
do woli wobec ludzkiej biedy. Mam tu zacnych ssiadw, bardzo poczciwi ludzie,
stouj mi niedrogo, ale... ale... jake nie poratowa, jeeli kto tonie? Wprawdzie
pastwo Micawber bywaj czsto lekkomylni, ale s tak poczciwi...
Micawber? powtrzyem zadziwiony. Tgi, ysy, czworo dzieci?
Znasz ich?
Od bardzo dawna. Niegdy i mj gospodarz. Z przyjemnoci zobacz ich znowu.
Traddles zapuka w cian w sposb umwiony, a potem wyszed na korytarz i
syszaem, e mwi co gono. Za chwil p. Micawber stan we drzwiach, z laseczk i
lornetk, elegancki.
Nie wiedziaem zacz, kaniajc si zdziwiony e pan nie sam.
Jak si pan miewa, panie Micawber zawoaem, wycigajc do niego obie rce.
Uj je praw rk, obcigajc jednoczenie kamizelk i poprawiajc konierzyk.
Patrzy na mnie uwanie, lecz widoczne byo, e mnie nie moe pozna.
Bardzo dzikuj, mam si, jak zawsze, do usug.
A jak si ma pani Micawber? A dzieci? Tyle lat!
I te same dawne kopoty, los nie raczy dotd umiechn si do mnie. Lecz
doprawdy... Nie!... Czyby...
Copperfield.
Czy podobna! Co za rado dla ony! woa, wstrzsajc mocno moje rce.
Przyjaciel od lat tylu i wsplnik niedoli! Ale si pan zmieni! Widziaem ci dzieckiem.
Kiedy to raz ostatni?
W Canterbury podpowiedziaem.
Tak, w Canterbury westchn przypominam sobie: jedna ze stacyj
zwodniczej nadziei. Ale pozwl, e uprzedz zaraz on, jakie j czeka spotkanie.
Wkrtce ukazaa si pani Micawber, zawsze blada, mizerna i bardzo wzruszona,
ciskali mi za rce, zapraszali na obiad. Wymwiem si atwo, zapraszajc ich
wzamian do siebie wraz z Traddlesem w niedziel. Przyjli bardzo chtnie zaproszenie i,
nim odszedem, usyszaem jeszcze, e p. Micawber stale poszukuje miejsca,
odpowiadajcego niepospolitym jego zdolnociom, e ludzie zalepieni nie umiej go
oceni, e ich dugi gnbi jak zawsze, e rodzina niechtnie i niedostatecznie popiera
ich w tej cikiej walce, a nadzieja lepszego jutra, cho co chwila now zapala jutrzenk,
zawsze przedwczenie ganie i rani zawodem ich serca.
Zauwayem teraz, e pastwo Micawber wyraaj si stylem bardzo patetycznym,
penym kwiecistych przenoni i zwrotw. Chwilami wydawali mi si wprost dziecinni,
stare dzieci, pomimo to byli dla mnie sympatyczni, gdy zostawili dobre wspomnienie
przeszoci, a przytem w cikiem yciu nie tracili odwagi i kochali si szczerze.
Z prawdziw przyjemnoci mylaem o niedzieli i zaproszonych gociach. Chciaem
przyj ich najserdeczniej, lecz nauczony smutnem dowiadczeniem, prosiem
gospodyni tylko o usmaenie kotletw i kartofli, a sam kupiem szynk, ryb, ser, owoce,
troch ciastek, butelk wina i byem spokojny, e moje dobre chci zostan ocenione.
Wprawdzie w ostatniej chwili gospodyni dla nieznanych przyczyn zgrymasia i
przysaa na gr kotlety surowe, szynka bya troch sona, ryba cokolwiek sucha, ale
pani Micawber nie pozwolia mi rozpacza. Ze zrcznoci i wpraw zaja si moj
maszynk, usmaya kotlety, przyprawia ryb, wszystko byo wyborne, smakowao nam
wymienicie i jedlimy z prawdziwym apetytem. Wino nie zaszkodzio nikomu, czarna
kawa miaa wielkie powodzenie, a pan Micawber przyrzdzi nam waz doskonaego
ponczu, co byo jego specjalnoci.
Rozmawialimy o babce, Steerforcie, czasach szkolnych, pani Micawber dzikowaa
Opatrznoci za moje powodzenie, ktrego naturalnie nie moga przewidze przed laty,
potem rzecz prosta jako racy kontrast wystpio niepowodzenie jej maonka,
brak uznania jego zdolnoci, tysiczne zawody, obojtno i ciemnota spoeczestwa,
ktra trwoni w ten sposb wasne skarby. Zwierzya si nakoniec ze swego zamiaru
ogoszenia w pismach o genjalnym pracowniku, poszukujcym odpowiedniej pracy. Pan
Micawber przyj pomys ze skromnoci, przyznajc si, e w razie szczliwego
zwrotu w domowych sprawach upatrzy ju miy domek na jednej z adnych ulic, dotd
pragnby si przenie z rodzin. Po chwili jednak owiadczy z tragicznym wyrazem,
e stoi nad przepaci i w ciszy grobu widzi jedyne schronienie przed burz.
atwo si byo domyli, e grozi mu znowu wizienie dla niewypacalnych
dunikw. Traddles sucha z gow spuszczon. Zrozumiaem, e i jego oszczdnoci
zagroone zostay, lecz jaka na to rada? Czy jest rada?
Pomimo to bylimy znw w dobrym humorze i, zdajc sobie spraw z beznadziejnej
lekkomylnoci tych ludzi, miaem dla nich zarazem najszczersze wspczucie i
sympatj. Poegnalimy si bardzo serdecznie i brakowao mi tych goci w mojej pustce.
W tem spostrzegem na biurku list p. Micawbera, ktry przynis widocznie z sob.
Jak zwykle by tragiczno-patetyczny.

Panie! (Nie miem Ci nazwa Copperfieldem!)

Nie wtpi, e w Twem sercu znajdzie smutne echo wie gorzka, e mi grozi
zguba nieuchronna. Te sw kilka s waciwie poegnaniem. Czowiek bez uczu
ludzkich jest w posiadaniu dokumentu, ktry pogry w nico tak niej
podpisanego, jak przezacnego czonka przewietnej izby sdowej, Tomasza
Traddlesa, ktremu winien jestem 24 f. 4 sz. 9 d.

Przyjm wic, drogi przyjacielu, ostatni ucisk doni od czowieka, ktrego


przysypie wkrtce szara ziemia.
Wilkins Micawber

Zasmuciem si za Traddlesa, ktremu widocznie grozia licytacja skromnych jego


ruchomoci. Postanowiem pomwi z nim o tem.
Odwiedziem Traddlesa i przyzna si do podpisania dwu weksli Micawbera. Grozia
mu rzeczywicie licytacja. Przyrzek sobie, e odtd zamknie pienine stosunki z
ssiadem, ktremu dostarcza stale atwej pracy kopjowania, przepisywania. Lecz
Micawber wykonywa j niedbale, jako nieodpowiedni dla niego, lekceway i
zaniedbywa, a nie ogranicza wydatkw na drobne przyjemnoci ycia, ktre miay
osadza smutn egzystencj rodziny.
Dnia pewnego zjawi si Steerforth, wesoy, umiechnity, bardzo zadowolony, gdy
wyjeda na czas jaki zagranic, czego oddawna pragn. Opowiada o sobie i swoich
rozrywkach, mia si, przypominajc niefortunn bibk, zwaszcza, e zauway moje
pomieszanie, nazywa mi stokrotk i fiokiem.
Chciaem zmieni przedmiot rozmowy i zawoaam ywo:
Wiesz, odnalazem jeszcze jednego koleg, zgadnij kogo.
Ani myl ama sobie gowy owiadczy wesoo. Z Salem House? Nic tam
nie byo porzdnego.
Zoty chopiec!
Wtpi. Daleko prdzej golec i zapewne nudny.
Traddles! zawoaem z triumfem.
Traddles? C to za jeden?
Traddles. Nie pamitasz? Pokutowa za innych i mia najlepsze serce. Taki wysoki,
blondyn.
Aha, wiem. To ten chopiec. Niedoga. Gdziee go u licha, wygrzeba?
Stanem gorco w obronie Traddlesa, Steerforth par razy ziewn, spyta, czy nie
mam wina, napi si czarnej kawy, lecz nie zosta na wieczr, bo si z kim umwi.
Zapowiedzia mi tylko, e mi zabierze do matki na ostatnie dni poegnania, gdy w
mojem towarzystwie bdzie mu weselej w domu.
Z mam nie mam o czem rozmawia zwierzy mi si. Zanadto mi kocha,
wszystkiego si lka i zawsze gotowa do paczu. Przydasz mi si bardzo, Fioku.
Byo mi troch dziwnie, ale nie miaem odmwi. Przestrogi Ani tkwiy mi w
pamici, lecz kochaem Steerfortha i nawet wyrzucaem sobie, e sdz go w ukryciu.
Prbowaem nawet rozmawia powanie, tylko bez powodzenia; Steerforth ziewa i
zaczyna o czem innem.
To si zmieni mylaem. On taki rozumny. Powrci z zagranicy dojrzaym
czowiekiem. C mu zarzuci mog? e si bawi? Jest mody, pikny, wesoy, bogaty,
uywa ycia. Tak go wychowali.
Nie wiem, czy z powodu tych uczu i myli egnaem go z dziwnie bolesnem
uczuciem. cisno mi si serce i zy miaem w oczach, jakgdybym mia go wicej nie
zobaczy. Zdawao mi si, e on take by wzruszony, chocia nie chcia tego okaza.
Po wyjedzie Steerfortha czuem si znowu samotny, Traddles mi nie wystarcza, do
czego tskniem, kogo mi brakowao, moe Ani. Pisaem do niej listy dugie i
serdeczne, lecz to nie zastpowao mi rozmowy.
Ktrego dnia pan Spenlow, rejent, pod ktrego kierunkiem pracowaem, zaprosi mi
do siebie na niedziel. Mia podmiejsk will w adnej okolicy, wic pojechaem chtnie,
tembardziej, i byo to pewne wyrnienie. W drodze opowiada mi o swojej crce, ktra
nie miaa matki, wic tem gorcej j kocha i pragn wypeni jak najlepiej
rodzicielskie swe obowizki.
Zajechalimy przed dom bardzo pikny z duym ogrodem, otoczonym sztachetami,
przez ktre wida byo kwietne klomby, aleje, cieniste altanki i malownicze grupy
najrozmaitszych drzew.
Weszlimy do obszernej sieni, gdzie sucy zabra od nas paszcze. W ssiednim
pokoju sycha byo gosy i jakby wesoe szczekanie. Pan Spenlow sam otworzy drzwi
przede mn i stanem w progu olniony, prawie nie rozumiejc, co si ze mn dzieje.
Anio, tak, to by anio. Bybym przysig, e miaa skrzyda. Ale widziaem gwnie
bawatkowe oczy i piercienie zotych wosw koo twarzy, jasnej jak promie soca,
umiechnitej.
Pan Trotwood-Copperfield, crka moja, Dora.
Dora! Zagraa mi w uszach muzyka najpikniejsz melodj.
Bo czy mona wymarzy sodsze imi?
Cay wieczr i dzie nastpny byem jakgdyby we nie. Widziaem tylko Dor,
syszaem gos Dory, zakochaem si w niej gwatownie, bez ratunku. Nietylko ona, i jej
ojciec wydawa mi si bstwem, jej piesek nadziemsk istot.
Nie wiem, co mwiem w cigu tej niedzieli, gdy zaledwie wiedziaem, co si ze mn
dzieje. Teraz zrozumiaem, do czego tskniem, jakiem marzeniem serca bya dla mnie
Dora, i oddaem si cay tej mioci, upojony widokiem licznego dziewczcia.
Ocknem si cokolwiek dopiero w Londynie i teraz stano mi w myli pytanie, kiedy
j ujrz znowu.
Na szczcie przypaday wkrtce imieniny Dory, miao by wiele goci i pan Spenlow
zaprosi mi take.
Wic zobacz j znowu! W dzie imienin! Wczeniej ni inni gocie, gdy miaem
pozwolenie zjawi si w willi od rana.
Wynajem sobie rumaka, aby przyjecha konno, kupiem najpikniejszy bukiet, jaki
znalazem w sklepie, a jednoczenie poczt wysaem bombonierk najlepszych
cukierkw.
W wigilj dnia otrzymaem bilecik:
Za pozwoleniem ojca przypominam panu o niedzieli. Oczekujemy. Dora.
Naturalnie, e pachncy ten papierek okryem pocaunkami i umieciem w osobnej
kopercie na piersiach.
Wyjechaem za wczenie, wic zbaczaem z drogi, aeby si nie zjawi w
niewaciwej porze, a czas jak na zo wlk si tak powoli, e nie mogem doczeka si
poudnia.
Ujrzaem j w ogrodzie przez sztachety. Na zotych wosach miaa somiany kapelusz,
a bkitna sukienka otaczaa j lekkim obokiem.
Wkrtce stanem przed ni i podaem bukiet, prawie niezdolny przemwi.
Ach, jakie liczne kwiaty! zawoaa. Dzikuj panu! Bardzo lubi kwiaty.
Powchaj, Gip! dodaa, podsuwajc bukiet malekiemu pieskowi, ktry jej nie
odstpowa.
Piesek kichn, szczekn i odwrci gow, a Dora ze miechem podsuwaa mu
kwiaty pod mordk. Rozdraniony porwa jeden z nich zbami i zacz go szarpa na
ciece.
Biedny kwiatek! zawoaa z alem Dora, usiujc wydrze pieskowi
nieszczliw zdobycz, i tak czule piastowaa poszarpane szcztki, i aowaem prawie,
e Gip nie rzuci si na mnie.
O czem rozmawialimy? Ktby mg powtrzy? Upyway godziny niby chwile.
Dora miaa si czsto, Gip mrucza na mnie z gniewem, ale dosta po nosku, potem
nastpia zgoda: Dora niosa Gipa, a ja prowadziem Dor, i szlimy po cienistych
alejach ogrodu, i byo nam tak dobrze i wesoo.
Po poudniu przybyo liczne towarzystwo, nastpnie powozami wybralimy si
wszyscy do pobliskiego lasku, rozoono na trawie podwieczorek, byy gonitwy, piewy,
gry, spacer i tace. Powiedziaem Dorze, e jest krlow zabawy, powiedziaem, e jest
pikniejsza od anioa, powiedziaem jej, e j kocham.
I nie gniewaa si o to. Wic bdzie moj on. Tylko naturalnie musz mie dla niej
przedtem dach nad gow, musz stan na wasnych nogach.
Nie mwilimy o tem, bo i poco? Czy nie dosy, e kocham i jestem kochany? Nie
poszlimy jednak z wyznaniem do ojca, bo troch rozumiaem, e dzisiaj za wczenie,
przytem miaem wraenie, e zapraszajc mi do swego domu, pan Spenlow przez to
samo upowania moje nadzieje. Dora te uwaaa, e tak jest najlepiej. Nie kryjemy si
przecie. Ojciec na nas patrzy i patrzy srogie oko opiekunki.
Opiekunki? Niewiele Dora sobie z niej robia i niecierpi jej z caego serca, czemu nie
mog si dziwi, poniewa t opiekunk jest dobrze mi znana miss Murdstone. Wobec
Dory musi panowa nad sob, bo to przecie ukochana jedynaczka, wobec mnie
zaniechaa krokw nieprzyjaznych, co wiadczy, i uznaa, e mam w tym domu pewne
przywileje. A zatem? Poc formalnoci? Do ojca pjd, gdy uzyskam stopie i zostan
wreszcie adwokatem.
Tyle jest szczcia w yciu i wiat taki pikny! Napisaem szczerze o wszystkiem do
Ani, zawiadomiem babk o moich zamiarach, zwierzyem si Traddlesowi, poyczyem
panu Micawber pienidzy, kochaem wszystkich ludzi i gotw ich byem przycisn do
serca.

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
XV. BURZA.

List od Peggotty: Barkis nie yje.


Biedna, droga Peggotty! Nie namylaem si dugo i nazajutrz udaem si do
Yarmouth, aby by na pogrzebie i pocieszy Peggotty.
Bya tak zmczona dug bezsennoci i czuwaniem przy chorym mu, e ledwie j
poznaem. Musiaa i do ka i sam zajem si wszystkiem, aeby pogrzeb odby si
uczciwie.
Barkis pozostawi wcale adn sumk, okoo trzech tysicy funtw, ktre formalnie
zapisa Peggotty, najlepszej onie, jak nazywa j w testamencie.
Naleao wic zaatwi prawne formalnoci, w Yarmouth nie byo co robi,
namwiem Peggotty na podr do Londynu i razem udalimy si w drog.
Postanowiem choby przez czas jaki zatrzyma j u siebie, eby odpocza, bdc mi
jednoczenie poyteczn.
Nie trzeba byo namawia jej wcale do tego. Obja moj kuchenk z radoci i
dopiero wtedy oceniem wielk rnic kosztu i wygody.
Wieczorami rozmawialimy o przeszoci, przypominalimy sobie stare dzieje. Nie
mogem ukry przed ni, e jestem zakochany, nie mogem si powstrzyma od
mwienia o Dorze. Ogromnie si wzruszya i zaja, musiaem jej bez koca opisywa
pikno mojej wybranej, nie moga tylko zrozumie, dlaczego nie rozmwi si odrazu
z ojcem.
Skoro ci sam zaprosi, wic mu si podobasz. Napewno sam dlatego ci zaprasza,
e pragnie mie takiego zicia. A c mgby ci zarzuci? Jeli ta jdza patrzy na ciebie
i milczy, to wida, e ma przykazane.
Przyrzeka jednak zachowa spraw w tajemnicy.
Czasem przychodzi Traddles, ktry bardzo polubi Peggotty i we troje
rozmawialimy. Opowiada o pannie Zofji, ktra miaa dziewi sistr, starszych i
modszych, a kadej z nich bya potrzebna. Wzdycha przytem, gdy jego sprawy nie
byy na dobrej drodze. Zaegna pierwsz licytacj, podpisujc panu Micawberowi nowy
weksel, lecz w tydzie potem nie byo ratunku. Sprzedali jego ruchomoci, a co
najboleniejsze, stolik z marmurowym blatem i wazonik. Musia si wyprowadzi. Teraz
yje tylko nadziej odzyskania utraconych skarbw.
W kilka dni potem przyszed jakgdyby zmieszany i oznajmi, e ma do nas wielk
prob. Wie, u ktrego tandeciarza znajduje si jego stolik i wazonik, zebra pienidze i
chce je odkupi. Ale handlarz ju pozna, jak wiele mu na tem zaley, i ogromnie
podnosi cen. Obmyli wic taki sposb: Peggotty pjdzie za nim i zobaczy, jak bdzie
si targowa, przypatrzy si obu przedmiotom, a potem przyjdzie sama i kupi je niby dla
siebie napewno o wiele taniej.
Peggotty si zgodzia i podstp si uda. Traddles by tak wzruszony, e prawie nie
mg mwi. ciska nas za rce w milczeniu, potem owin wazonik serwet i jak
wito odnis do swego mieszkania.
Musia odczuwa szczcie obecnoci tych drogich dla niego przedmiotw, bo si nie
pokazywa przez kilka wieczorw.
Niekiedy wychodzilimy z Peggotty na spacer. Chciaem pokaza jej Londyn i jego
ciekawe pamitki, ale prdko zauwayem, e cho je podziwiaa, moe dlatego, eby mi
zrobi przyjemno, wolaa swoj kuchni, gospodarstwo, szycie i rozmow o
przeszoci, o Dorze.
W niedziel najczciej jedziem do Dory. Pan Spenlow mi zaprasza, by gocinny,
uprzejmy, rad widocznie, e z Dor wesoo nam i dobrze. Czy mgby si nie domyla,
co to znaczy? Nie troszczylimy si o to zupenie.
Rozmarzony, szczliwy, wracam pewnego wieczora, wbiegam na schody, aby
podzieli z Peggotty najwaniejsze wraenia, zdziwiony sysz gosy z mojego
mieszkania, otwieram drzwi i widz kufry, paki i pudeka, na jednym z nich miss
Trotwood, sztywna i powana, pan Dick zaity ogromnym latawcem i Peggotty
przyrzdza herbat.
Babcia! zawoaem. Droga, kochana babucia!
Przypadem do niej, potrcajc klatk z ptakami, ktra staa na pododze, i poszc
faworyta kota, drzemicego na jej kolanach.
Uciskalimy si serdecznie, dugo. Byem pewny, e dobra babka przyjechaa, aeby
pozna Dor, wolaem jednak o tem pomwi z ni pniej, gdy zostaniemy sami, teraz
za kopotaem si jedynie, czy herbata dobra, czy bueczki wiee, czy przyjcie godne
tak drogiego gocia.
Dlaczego babcia siedzi na kuferku? pytaem oburzony. Jest przecie mikka
sofa, prosz, bdzie wygodniej.
Tu mi dobrze odpara i machna rk w taki sposb, e nie nalegaem ju
wicej.
Zaczo mi niepokoi jej spojrzenie gorczkowe, badawcze, pytajce. Pan Dick
porusza gow take zagadkowo, ilekro zwrci si ku niej, na chwil zapominajc o
latawcu.
Nakoniec wypia herbat, odsuna szklank, otara usta i strzepna sukni. Potem
spojrzaa na mnie.
Trot rzeka bye dotd dobrym chopcem, czy mylisz, e potrafisz by teraz
mczyzn? Czy masz odwag liczy na siebie wycznie? Stan o wasnej sile?
Tak sdz, babciu odezwaem si zdziwiony. Do tego przecie...
A jak ci si zdaje, dlaczego siedz tu, na tym kuferku?
Potrzsnem gow, nie mogc znale odpowiedzi.
Bo to, widzisz, jest jedyna moja wasno. Rozumiesz, Trot? Zostaam zrujnowana
i nic nie mam, prcz tych pakunkw. No, i ten may domek.
Staem jak skamieniay. Gdybym si z caym domem zapad w ziemi, nie bybym
wicej zdziwiony.
Pani Barkis zwrcia si babka do Peggotty jestem bardzo zmczona i
chciaabym si pooy. Trot ustpi mi ka, lecz co zrobimy z panem Dickiem? Czy
pani co poradzi na to?
Bardzo atwo odpowiedziaa popiesznie Peggotty ju dugo o tem mysl.
Niedaleko ma sklepik przyjaciel mego brata, u ktrego on zwykle nocuje, jeli pani si
zgodzi, to zaprowadz pana Dicka i sama tam zostan. Bdzie tu pastwu wygodniej.
To dobrze rzeka babka nie mam siy ju myle o wszystkiem, bardzo
potrzebuj spoczynku. Jutro pomwimy.
Ale gdymy zostali sami, babka zacza chodzi po pokoju, jakgdyby zapomniaa o
zmczeniu. Przypomniaem o ku, potrzsna gow.
Jestem zmczona rzeka lecz nie mog si pooy. Ruch mi uspokoi. Czy
podobna zasn, kiedy tyle myli cinie si do gowy? Ach, Dewi, Dewi, ze wzgldu na
ciebie najwicej mi to boli.
Pooya mi gow na ramieniu i zaszlochaa cicho.
Babciu mwiem, caujc jej rce daa mi nauk, daa mi zawd, to dosy.
Powinienem wystarczy sobie i wystarcz. Czy mylisz, e nie bdzie szczciem dla
mnie spaca ci dug i okaza ca wdziczno za to, e ze mnie zrobia czowieka?
A Dora? rzeka babka. Przecie zdaje ci si, e jeste zakochany.
Zdaje mi si? O, babciu, gdy j poznasz...
Tst! Dziecko. Ja ci nie bd ciarem. Sprzedam domek, prcz tego zosta mi
niewielki dochd, 70 funtw rocznie. To niewiele, ale wystarczy. Pan Dick ma sto
funtw na siebie od rodziny. Jeeli pani Barkis zechce nam gospodarowa... bo ja,
widzisz, stara ju jestem...
Peggotty? Babciu droga, bdzie nam wszystkim dobrze. Zobaczysz, jak
wszystkiem zajmie si poczciwie. Ona bdzie szczliwa, e pracuje dla moich
ukochanych.
Ale Dora? powtrzya znowu babka.
Dora mi kocha.
Dziecko. Dziecko rozpieszczone. O, biedny, biedny chopcze, czemu bye lepy!
Nie zrozumiaem, co chciaa powiedzie, wiedziaem doskonale, e Dora jest
dzieckiem rozpieszczonem, przyzwyczajonem do zbytku, ale zarazem bya liczna, dobra
i kochaa mi przecie. Niech j tylko babka zobaczy.
Uoyem nakoniec miss Betsy do ka, posaem sobie w drugim pokoju na sofie i
zagasiem wiato.
Nie chciaem ju rozmawia, eby zmusi babk do spania, wic cho syszaem, e
si przewraca i wzdycha, leaem cicho, czekajc poranku. Bo i ja spa nie mogem. To
nie frazes, gdy mi babka zapytaa, czy mam odwag i o wasnej sile. Mam odwag,
lecz trzeba zacz. Moje prawo daje mi troch, ale to byo dobre, pki babka pomagaa.
Teraz, jeli chc myle o maestwie, musz przedewszystkiem powikszy dochody,
musz zarabia duo.
W jaki sposb?
Tysic pomysw, projektw i planw kryo mi po gowie i dzie zawita w okna,
zanim usnem na chwil. Wkrtce przysza Peggotty. eby nie zbudzi babki,
wyszlimy a na schody porozmawia. Pan Dick pi jeszcze, jest wrd dobrych ludzi,
skoro wstanie, przyprowadzi go tu ktre z dzieci. Peggotty obejmie opiek nad babk, a
ja pjd na miasto zaatwi swoje interesy.
Byo wczenie i pusto jeszcze na ulicach, powietrze chodne, wiee, orzewiao
myli, rozpraszao znuenie po bezsennej nocy.
Zaczem rozumowa. Dlaczego mn wstrzsna ta wiadomo, dlaczego jestem taki
przygnbiony? Jeli, majc lat dziesi, znalazem do siy, aby uciec z niewoli
ojczyma i odszuka nieznan krewn, czy dzi, zdrw, w sile wieku, majc troch
wiedzy i zawd w rku, mog lka si o przyszo?
Nie. Wic o c mi chodzi? Babka i Dora. al mi babki i chciabym j otoczy
wszystkiem, czem ona otoczya me dziecistwo, a na to nie mam rodkw.
A Dora?... Czy mog sign po ni bez majtku i stanowiska?
Dlatego przygnbia mi strata majtku, dlatego musz go zdoby.
Jak?
Wasn prac.
Mam zawd, ale jeszcze lata pracy. I musz mie kapita na otwarcie wasnego
biura. Wic dzi trzeba powikszy dochody, trzeba znale zyskown prac, ktra
zapewni babce potrzebne wygody i pozwoli odoy co na przyszo.
Odwanie, Trot, odwanie! powtarzaem sobie. Znajdziesz prac, wypyniesz
i bdziesz wart wicej, ni gdyby wszystko zawdzicza losowi.
Czas byo i do biura, wic przypieszyem kroku i wkrtce znalazem si wobec
pana Spenlow.
le pan wygldasz dzisiaj zauway. Czy stao si co zego?
Babka stracia majtek odparem, nie namylajc si nad odpowiedzi.
Pan Spenlow zblad i opar si gow o fotel. Przez chwil nic nie mwi, patrzc na
mnie. Wdziczny mu byem za to wzruszenie, wiadczce, e los mj obchodzi go
szczerze.
C pan zamierzasz teraz? spyta wreszcie gucho.
I tutaj swoj drog i pracowa jeszcze poza ni, a wypyn o wasnej sile.
Pikne zamiary szepn. Bardzo dobre chci, ale... to duga droga.
Nie zabraknie mi cierpliwoci...
Spojrza znw na mnie, jakby si nad czem namyla, potem zacz przerzuca
papiery na biurku. Lecz widziaem, e ich nie czyta.
Godziny mijay. Wyszedem wreszcie z biura, zajty mylami, i wracaem do domu ze
spuszczon gow. Pracy! Pracy! brzmiao mi w uszach. Ale jakiej? Gdzie jej
szuka? Co robi?
Przyszed: mi na myl Traddles i postanowiem zaj do niego dzi-jutro z pewnym
planem. Pracowa on w dzienniku poza swoj adwokatur. Chciaem go si poradzi.
Wtem jadca za mn doroka zatrzymaa si obok trotuaru. Spojrzaem mimowoli i
stanem.
Ania! zawoaem, radonie zdziwiony.
Umiechna si i wskazaa miejsce obok siebie.
Jak to dobrze, e przyjechaa mwiem, czujc, e si wszystko rozjania
przede mn, e obok niej o wszystko mog by spokojny. Wiesz co? Gdybym zna
czarodziejskie sowo, ktre spenia yczenia, pomylabym w tej chwili o tobie. Dokd
jedziesz?
Do ciebie. Przyjechaam po to, aby zobaczy miss Trotwood. Waciwie ojciec z
Urj musieli przyjecha dla jakich interesw, a ja zabraam si z nimi.
Wic s ju wsplnikami? zapytaem prawie niemiao, spojrzawszy na ni i
spostrzegajc w tej chwili wielk zmian w jej twarzy. Byo w niej co nad wszelki
wyraz szlachetnego, a zarazem taka sodycz i powaga, i wydaa mi si anioem
pociechy.
Tak odpara spokojnie. Due zmiany: oni mieszkaj z nami.
Kto oni?
Pan Heep z matk. Ona zaja twj pokoik, pamitasz? Szczliwe byy czasy!
Aniu, Aniu! szepnem zasmucony.
Nic strasznego odpara. Troch mniej swobody. Niezawsze mog by sama,
kiedy pragn, chocia mam niby swj pokj. Lecz trudno. Na nic innego skary si nie
mog. Nudzi mi czasem rozmow o synu, ale to matka. Urja jest dobry dla niej.
Widoczne byo dla mnie, e nie wie nic jeszcze o podstpnych zamiarach Urji
wzgldem jej osoby.
Najgorsza dla mnie zacza po chwili jest ciga obecno ich w domu. To
mi odsuwa od ojca. Pan Heep jest cigle midzy nami. Jeeli to jednak podstp z jego
strony, jeli chce tym sposobem opanowa ojca, czy ja wiem, do czego doprowadzi,
wierz mocno, e prawda i mio zwyciy. Prawda i mio musi by silniejsza od
zego i nieszczcia.
Nie odwracaem oczu od jej twarzy. Bya tak dziwnie pikna wyrazem wiary i odwagi,
e przykuwaa nie wzrok, ale serce. Spytaem, skd wiedziaa, e babka jest u mnie, i czy
wiadomo, co si stao z jej majtkiem.
Uczuem, e zadraa na te sowa. Od babki miaa lakoniczn kart z wiadomoci, e
wyjeda do Londynu. O sprawach majtkowych adnej wzmianki.
Miss Betsy powitaa j bardzo serdecznie i kiedy zasiedlimy wszyscy troje koo
stolika, uczuem si szczliwy. Nic mi nie brakowao, skoro je miaem przy sobie, te
dwie tak gboko kochane kobiety.
Zaczlimy rozmawia o najbliszych sprawach, o moich projektach, i babka suchaa
uwanie.
Jeste dzielnym i zacnym chopcem rzeka wkocu mog by dumna z
ciebie. Sprawiedliwo wymaga, aby pozna przyczyn moich nieprzewidzianych strat.
W spojrzeniu Ani wyczytaem nagle bysk trwogi, twarz jej zblada.
Wysuchajcie, co si stao mwia dalej babka. Jak wiecie, wszystkie moje
interesy powierzyam przyjacielowi, ktry prowadzi je przez dugie lata rozumnie i
szczliwie. Ale nadesza chwila, kiedy mi si zdawao, e mam do dowiadczenia, aby
zaj si niemi sama. Odebraam wic pienidze i zaczam na wasn rk spekulowa.
Kupowaam papiery, o ktrych sdziam, e s duej wartoci. Straciam na nich,
chciaam to powetowa, oszukaam si sama. Bank, w ktrym zoyam rent,
zbankrutowa i zostay mi ruchomoci wskazaa rk na pakunki no, i domek,
ktry wynajm lub sprzedam. To wszystko. Zawiniam, musz pokutowa i nie chodzi
mi o mnie. Mniejsza o to. aowaam straty ze wzgldu na Trota, lecz skoro on tak
miao godzi si ze zmian losu, zdaje mi si, e doprawdy moja strata przyniosa mi
najwiksz rado, jakiej mogam spodziewa si w yciu.
Uwaaem na Ani, gdy babka mwia, gdy byem prawie pewny, e znam przyczyn
jej trwogi. Zwolna jednak z jej oczu ustpi niepokj, znikna blado twarzy, umiech
powrci na usta.
Babka uja rce nas obojga w dugi, serdeczny ucisk.
Mam was, mam przyjaci, nie mog narzeka. Urzdzimy sobie mae
gospodarstwo, bdziemy wszyscy razem i bdzie nam dobrze.
Musz zarabia wicej powiedziaem.
Babka skina rk.
Kochasz si, wic ci pilno. Ale jeste mody, moecie poczeka.
Moe mam dla ciebie prac umiechna si Ania. Doktor Strong potrzebuje
sekretarza na par godzin dziennie. Bdzie z pewnoci rad, skoro si zgosisz.
Doktor Strong od lat paru ju mieszka w Londynie, odwiedzaem go nawet niekiedy,
ale nie byem dawno. Dora w ostatnich czasach zajmowaa mi wszystkie myli i cay
wolny czas.
Jeste moim anioem, Aniu! zawoaem.
Rozemiaa si gono.
Myl, e jeden anio ci wystarczy powiedziaa figlarnie. Zostan
przyjacielem, dobrze?
Wtem kto zapuka do drzwi: wszed pan Wickfield z Urj.
Byem przygotowany po rozmowie z Ani na due zmiany w powierzchownoci
starca, a jednake nie mogem oprze si zdumieniu. Zdawao mi si prawie, e to inny
czowiek. Postarza si, to byo naturalne, ale pochylenie si caej postaci, nerwowe
drenie rki, chorobliwa cera, a przedewszystkiem trudny do okrelenia wyraz oczu, w
ktrych malowaa si trwoga, niepewno, upokorzenie i bl tak gboki, i niepodobna
go byo nie odczu.
Babka z ywoci podbiega ku niemu i mocno potrzsna jego rk.
Witam pana serdecznie. Wanie rozmawialimy tu we troje o moich interesach.
Trzeba byo si wyspowiada. Teraz ju wiedz modzi, jak le na tem wyszam, e nie
chciaam do koca ufa panu i wycofaam pienidze z pod paskiej yczliwej opieki,
Naradzalimy si, co robi dalej. Ania ma gwk! Powinna sta na czele firmy.
miem pokornie zwrci uwag odezwa si Urja, wykrzywiajc na wszystkie
strony ca posta i uwaabym za najwiksze szczcie, gdyby panna Ania chciaa
przystpi do spki.
Nikt mu nie odpowiedzia na te sowa, lecz trzeba byo przywita si grzecznie, co
widocznie dodawao mu odwagi.
miem pokornie zacz na nowo, wijc si ca postaci miem zrobi
porwnanie, i rozum, pikno i pokora stanowi dobr cao.
Czego si pan tak wijesz? przerwaa mu babka. Czy ci galwanizuj, jak
zdech ropuch?
Przepraszam najpokorniej, miss Trotwood zawoa Urja. Nie wiedziaem, e
pani tak nerwowa.
Nie jestem nerwowa szorstko przerwaa mu babka. Ale kto si urodzi
wem czy wgorzem, niech siedzi w bocie, czowiek musi panowa nad swemi
ruchami.
W przeciwn stron odwrcia krzeso, jakby nie chciaa ju patrze na niego, i
zacza rozmow z panem Wickfieldem.
Ale starzec, jakby zarazi si od Urji, nie mg take spokojnie usiedzie na krzele.
Krci si, jka, wreszcie, korzystajc z chwilowego milczenia, zacz mwi gono,
drc i jkajc si widocznie.
Obowizkiem jest moim owiadczy tu wobec przyjaci, e Urja Heep jako
wsplnik jest prawdziw podpor firmy i e czuj dla niego wdziczno za jego prac.
Zrozumielimy, e to wyuczona lekcja, i nikt si nie odezwa.
Niepodobna byo rozmawia, obecno Urji wszystkich krpowaa. Zrozumia
wreszcie, e bez korzyci dla siebie powiksza nasz niech przez swoje natrctwo, i
oznajmi, e musi odej, poniewa ma wany interes. Biuro spki wymaga pomocnika,
czowieka uczciwego i godnego zaufania, pragnie si z kim w tym celu porozumie.
Odetchnlimy, kiedy si oddali, i wkrtce w moim maym pokoiku zrobio si
pogodnie i wesoo. Nawet pan Wickfield zdawa si by spokojniejszy i obejmowa Ani
penem mioci spojrzeniem, w ktrem jednak taiy si bl i niemiao.
Ania z ojcem zabrali mi na obiad. Potem pan Wickfield drzema przy kominku, a ja z
Ani usiadem we framudze okna i opowiadaem jej o mej mioci, o Dorze, o jej ojcu,
nadziejach i obawach z powodu zmiany mego pooenia. Suchaa mi uwanie i
dodawaa otuchy, czasem zamylaa si, patrzc na ojca, i widziaem, e jest gboko
wzruszona, e za dry chwilami pod jej dug rzs.
Wrciem do domu pno, rozmarzony, upojony sowami i towarzystwem Ani.
Zdawaem sobie spraw, czem jest w mojem yciu, jak gorco j kocham i jak
potrzebuj.
A babka, wysuchawszy mi cierpliwie, ucaowaa w czoo na dobranoc i znw z
westchnieniem smutku powtrzya:
Mj biedny, lepy chopcze!

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
XVI. STAJ DO WALKI Z LOSEM.

Spaem tej nocy dobrze i wstaem nazajutrz z trzew myl i miaem sercem.
Miaem rozpocz nowe, pracowite ycie, czeka mi trud, zawody i wysiki, ale czuem
w sobie siy i ochot zmierzy si z losem i wydrze mu, czego pragnem.
Wyobraaem sobie, e jestem prostym robotnikiem, ktry z siekier w rku idzie w
gb puszczy niezmiernej, aby cina olbrzymie stare drzewa przeciwnoci. A kady
olbrzym, ktry u stp moich legnie, to stopie schodw do mojej przyszoci; gdy poo
wszystkie, zostan zwycizc.
Zaczem od wyprawy do doktora Stronga, u ktrego mogem si zjawi bardzo
wczenie. Przyj mnie yczliwie, wysucha uwanie, i jak Ania przepowiedziaa, by
rad niezmiernie z mej kandydatury. Poniewa mu chodzio gwnie o korekty dzie
naukowych, ktre wydawa obecnie, nie narzuca mi godzin staych i pozwala
spoytkowa czas wolny wedug monoci. Moja biurowa praca zaczynaa si o
jedenastej, tutaj mogem przychodzi ju o sidmej na par godzin, a drugi raz
wieczorem okoo dziewitej. Praca by moe bardzo rozmaita: sprawozdania,
wyszukiwanie, korekta i t. p. Ofiarowa mi za to sto funtw rocznie, zaznaczajc, e jest
to niewiele, lecz tylko tyle da moe.
Zgodziem si najchtniej. By to znw dochd stay i nie do pogardzenia w obecnych
warunkach, a przytem pozostawia mi pewn swobod, co zamierzaem w inny sposb
spoytkowa. Tutaj zacz miaem od jutra.
Stawiem si nazajutrz punktualnie i rozpoczem ycie bardzo czynne. Wstawaem o
pitej. O sidmej byem u doktora, przed jedenast w biurze, po obiedzie troch wolnego
czasu, na ktry miaem take pewne plany, wieczr znw u doktora i powrt do domu
midzy 10 a 11.
Do Dory napisaem, e pragn j widzie i mam wane rzeczy do opowiedzenia, ale
jestem bardzo zajty, ojciec moe mi nie zaprosi na niedziel, wic prosz j, aeby
mi zawiadomia, kiedy bdzie w Londynie u swej ciotki. Ciotka Dory mi lubi,
spotykalimy si u niej ju nieraz, wic byoby to dla mnie najdogodniej.
Tymczasem skorzystaem z popoudniowych godzin, aby uda si do Traddlesa.
Zabraem z sob pana Dicka, gdy biedak nudzi si bardzo w Londynie i babka
ubolewaa nad tem mocno. Traddles wiedzia ju troch, o co chodzi. Napisaem do
niego, aby by przygotowany na powan rozmow o rzeczach praktycznych.
Zastaem go oboonego papierami w jego czwartej czci kancelarji. Z panem
Dickiem przywita si bardzo yczliwie i nie zaprzeczy wcale, gdy biedny staruszek
nazwa go starym znajomym.
Przystpiem do rzeczy odrazu. Traddles ma ju stosunki w dziennikarstwie, ja pragn
si nauczy stenografji i dostarcza do gazet mw z parlamentu. Jest to bardzo zyskowne
i niejeden w ten sposb zaczyna karjer.
Traddles mia dobry umiech na poczciwej twarzy.
To jest bardzo zyskowne potwierdzi agodnie ale dugo uczy si trzeba.
Dzisiaj kupi podrcznik, a jutro sprbuj.
Traddles patrzy na mnie wielkiemi oczami.
Nie wiedziaem, e jeste tak stanowczy zacz ale... ale...
Mam czas zapewniaem go bardzo gorco jestem bardzo pojtny, doo
wszelkich stara... no i obiecujesz pomc mi znale pismo?
Owszem... owszem powtarza tylko sprbuj przedtem.
Jabym te chcia pracowa odezwa si pan Dick z powag. Dewi wiadkiem,
e pisz bardzo adnie.
Wyranie i kaligraficznie pochwaliem go z przyjemnoci.
Traddles patrzy na niego, pocierajc czoo.
A czy mgby pan przepisywa? spyta wreszcie czysto, uwanie, bez
pomyek?
Spojrzelimy na siebie z panem Dickiem i aden z nas nie wiedzia, co ma
odpowiedzie.
To byoby moliwe zaczem po chwili gdyby nie Karol I...
I w krtkich sowach daem pozna Traddlesowi, na czem polega trudno.
Monaby jednak sprbowa rzek Traddles. Co innego pamitniki, co innego
kopje. Moeby si dao rozdzieli te dwie rzeczy.
Posadzi pana Dicka przed stolikiem i da mu do przepisania jaki papier, objaniajc,
e kopja ma by pod kadym wzgldem podobna do wzoru. Prba wypada dobrze.
Obieca wic dostarcza mu stale roboty, o ile bdzie j spenia tak sumiennie.
Byo to wielkiem szczciem i ulg dla babki, e pan Dick otrzyma stae zajcie,
ktre przynosio mu dochd. Naturalnie, e pracowa pod jej okiem. Na jednym stoliku
pod oknem mia przepisywanie, ktre wykonywa z najwikszem staraniem, a na drugim
leay pamitniki. Ile razy jego uwaga odrywaa si od roboty pod wpywem Karola I,
porzuca tamto i zabiera si do pisania pamitnikw. Z pocztku on i babka mieli z tem
troch kopotu, ale szo coraz lepiej, a w sobot otrzyma zarobione przeszo dziesi
szylingw.
Niepodobna opisa radoci i dumy, jak go napeniy te pienidze. Ukada je w
portmonetce, zmienia w rnych sklepach i bawi si niemi ca niedziel jak dziecko.
A w poniedziaek zoy je u babki dla wikszego bezpieczestwa.
Poczciwy Traddles szczerze by zadowolony z tego obrotu sprawy, a jeszcze wicej,
jak mi si zwierzy poufnie, z posady, jak wreszcie znalaz pan Micawber.
Dobrzy ludzie broni ich ale ciga bieda. Wiem, e mi zwrc kiedy,
tymczasem jednake trudno mi byo czasem, bo... bo... to nie zblia terminu mojego
maestwa. I wiesz, co ci powiem? Jestem przekonany, e to pod dobr rk sumienny
pracownik.
Poda mi list, gdy naturalnie pan Micawber nie pomin sposobnoci wyraenia
pimiennie swych uczu i myli. Zawiadamia, e w yciu jego nadesza oczekiwana
godzina i wstpuje nakoniec na waciw drog. Prochy jego zapewne spoczn na starym
cmentarzu, pod cieniem drzew odwiecznych, a kamie grobowy zawiadczy, e speni
na ziemi wszystkie obowizki.
Koczy prob, aebym powici im wieczr dzisiejszy, gdy jutro opuszczaj
Londyn. Potem waciwy mu podpis:

Nie odmawiaj tej aski temu, ktry pozostaje oddanym ci


zawsze Wilkins Micawber.

Poszlimy obaj.
Przyjli nas, jak zawsze, z wielk serdecznoci. Oboje, peni najlepszej otuchy, roili i
marzyli zote gry. Posada wprawdzie bya na pocztek skromna, lecz ycie na prowincji
jest o wiele tasze i syn starszy u znajomego organisty bdzie mg ksztaci si w
muzyce.
Daleko pastwo jad? zapytaem.
Do Canterbury. Pan Heep, czowiek nadzwyczajny, pracownik niepospolitych
zdolnoci, ktry wasn prac podnis si z nicoci, ofiarowa mi miejsce w swojem
biurze.
Byem tak zdumiony, e nie wiedziaem, co mwi. Zapytaem wkocu, czy pan
Micawber jest pewny, e warunki tej umowy dadz mu dostateczne utrzymanie. Okazao
si wtedy, e nie zostay jasno okrelone, gdy zalee to bdzie od uytecznoci nowego
urzdnika. Rozumie si, nikt nie wtpi, e pan Micawber bdzie bardzo uyteczny, wic
pod tym wzgldem niema niepokoju. Pan Heep, czowiek szlachetny i niepospolity,
zostawi nawet zaliczk na podr, ktra wprawdzie nie pozwalaa uregulowa rachunku
z Traddlesem, lecz pan Micawber w mojej obecnoci zapewnia uroczycie i da
zobowizanie pimienne, e dug zacignity spaca zacznie miesicznemi ratami.
W kadym razie moe to dobrze: pan Micawber bdzie mia byt zapewniony i
przestanie obcia biednego Traddlesa, a tam moe by poyteczny. Ma miesznoci,
lecz jest uczciwym czowiekiem, tylko czy zrozumie zawsze, o co chodzi?
Praca nad stenografi pochaniaa mi wszystkie wolne chwile: nie miaem pojcia, e
to rzecz tak trudna, a teraz dochodziem chwilami do rozpaczy. Niepodobna, ebym si
tego nauczy, ebym spamita wszystko! Ogarniao mi zniechcenie. Ale wtedy
stawaa przede mn posta Dory i wstydziem si za owego robotnika, ktry poszed z
siekier, eby zwala twarde drzewa przeciwnoci, i ju traci odwag.
Wic pracowaem dalej i mnie, i zawzicie, a poczciwy Traddles nie pyta zoliwie,
czy prdko si wybierani na posiedzenie parlamentu.
W domu miaem wygody wiksze ni poprzednio. Poniewa mieszkanie byo
zapacone jeszcze p roku naprzd, wic babka w niem zostaa razem ze mn i tak je
urzdzia, e stao si milsze i wiksze. Kady mia tu swj kcik, i nikt nikomu nie
przeszkadza, a e Peggotty na par tygodni wyjechaa do brata, wic miss Betsy z
panem Dickiem obja cae gospodarstwo i wszystko szo jak z patka.
Nakoniec odebraem bilecik od Dory. Bya w Londynie i wzywaa mi na wieczr.
Natychmiast zawiadomiem doktora, e dzisiaj przyj nie mog, i popieszyem do
niej.
Powitaa mi liczna, radosna, wesoa, tupic na Gipa, ktry nie przestawa szczeka, i
miejc si ze szczcia, e jestemy razem.
W ten cudny nastrj dziecka, ktre nie znao ycia, rzuciem bez namysu zapytanie,
drczce mi tak dugo niepokojem.
Doro, najdrosza Doro, mj aniele, czy bdziesz kochaa ndzarza?
Dora wybuchna miechem.
Co ci przyszo do gowy? zawoaa. Co za mieszne pytanie! Po co mam
kocha ebraka? Ha, ha, ha!
Doro najdrosza, ja jestem naprawd ubogi.
Nie ple, mj drogi, bo Gip ci ugryzie: dam mu znak i zostaniesz ukarany. Co za
mieszne myli! Po co mwi takie rzeczy?
Zaczem jej tumaczy. Jestem zrujnowany. Musz ciko pracowa na kawaek
chleba. Wziem siekier i tn przeciwnoci ycia, ale...
Zacza paka, pakaa okropnie, zasaniajc oczy i tulc si do mojej piersi.
Wzywaa Boga, ciotki, nazywaa mi najdroszym, ale nie rozumiaa nic, co do niej
mwi, i prawie nie wiedziaem, co z ni pocz.
Wreszcie uspokoia si cokolwiek, suchaa, paczc cigle, lecz spokojnie, moich
zakl, planw, zamiarw, nadziei, odwaya si niemiao podnie oczy.
Doro, najdrosza Doro powtarzaem czy nie strac twojego serca? Czy
pozwolisz mi zdoby wasnemi siami wszystko, czego pragn dla ciebie?
O, tak szepna tylko nie bd taki straszny.
Straszny? spytaem, zdziwiony tem sowem.
Tak. Ty nie moesz by przecie ndzarzem, ani pracowa na kawaek chleba.
O droga moja! Suchy kawaek chleba w pocie czoa...
Nie, nie, nie! zawoaa, zatykajc uszy. To s gupstwa, wiem o tem, poco
powtarza takie okropnoci! Bdziemy mieli obiad, i ciastka, i wszystko, a Gip musi
mie codzie kotlecik w poudnie, bo umarabym z alu.
Zapewniem j uroczycie, e Gip bdzie mia kotlet, a my codziennie obiad i
niadanie, mwiem o przyszoci, o malekim domku, kochanej babce, poczciwej
Peggotty, ktra chciaa mi w pierwszej chwili odda wszystkie swoje pienidze.
Zaczem mwi o tem, jak pracuj, ale to j zasmucio.
Nie bdziesz mia czasu dla mnie! i rozpakaa si znowu.
Musiaem j uspokaja. Nadesza wreszcie ciotka i przelka si bardzo, zobaczywszy
Dor w takim stanie. Wysuchaa z uwag mego opowiadania, rozpytywaa dugo o
szczegy, wypilimy herbat, rozmawiajc bardzo powanie. Ciotka wyrazia zdanie, e
powinienem teraz otwarcie si rozmwi z ojcem Dory. Ani razu nie zaprosi mi w
niedziel od owej wiadomoci i musz to wyjani. Wbrew woli ojca nie moemy si u
niej spotyka. Moe przekonam go jednak, e potrafi zapewni szczcie Dorze. Kocha
crk i tego tylko pragnie.
Uznaem, e ma suszno, i mylaem o tem. Moe powinienem to by zrobi zaraz,
gdy zmienio si moje pooenie. Jeli zbdziem, musz bd naprawi.
Dora siedziaa obok, trzymajc mi cigle za rk, a Gipa na kolanach. Nie miaa si,
bya zmczona i smutna.
Poegnaem j z pewnym niepokojem, chocia nie mogem wtpi o jej sercu.
Biedactwo w ostatniej chwili przytulio si do mnie z paczem, zapewniajc, e mi
kocha bdzie wiecznie, ale e nie powinienem jej straszy.
Wrciem przygnbiony. Miss Betsy zauwaya to zaraz i opowiedziaem jej
wszystko. Pocieszaa mi, e Dora jest dzieckiem, lecz dziecko moe zmieni si w
kobiet. Zgania tajemnic przed jej ojcem, cho przyznaa, e niepodobna, aby pan
Spenlow nie wiedzia o niczem, kochajc crk i patrzc na nas przez czas duszy.
Stano na tem, e rozmwi si z nim nazajutrz i sprawa bdzie wyjaniona.
Ale nazajutrz nie byo go w biurze, nie widziaem go przez dni par. Szeptano, e
musi mie jakie kopoty, e jest zdenerwowany i bardzo le wyglda.
Nakoniec go zastaem. By rzeczywicie zmieniony i zdenerwowany. Chciaem prosi
go o rozmow w sprawie osobistej, lecz spojrza na mnie dziwnie i zapyta:
Czy nie zapno troch?
Zmieszaem si. Pan Spenlow wskaza mi drzwi gabinetu, weszlimy.
Wanie ja chciaem dzisiaj prosi pana o pewne wyjanienia odezwa si
pierwszy. Naduye pan mego zaufania.
To mwic, wyj z kieszeni kilka poszarpanych kawakw papieru i pooy przede
mn.
Miss Murdstone odebraa to Gipowi.
Poznaem swoje listy, ostatnie listy do Dory.
Zaczem si tumaczy. Czy ukrywaem kiedy swoj mio? Kocham Dor nad
wszystko. Dla niej tylko y pragn, dla niej bd pracowa, zdobd stanowisko,
szczcie Dory jest jedynym moim celem.
Zdawao mi si, e wzruszyem go swoim zapaem. Sucha w milczeniu, ze
spuszczon gow, nie wybuchn, lecz zacz mi przekada.
Dora jest dzieckiem, rozpieszczonem dzieckiem, wtem i przyzwyczajonem do
zbytku. Potrzebuje dobrobytu, a nawet bogactwa. To nie ona dla ubogiego pracownika,
ktry musi swoje godziny sprzedawa. Jest ojcem, pragnie jej szczcia, powinien nad
niem czuwa. da zaprzestania korespondencji z mojej strony, on postara si wpyn
na crk.
Zreszt, jestecie oboje zbyt modzi, jeli uczucie przetrwa prb czasu... bez
widywania si... korespondencji...
Nie mogem o tem myle. Ogarniaa mi rozpacz. Powiedziaem, e wyrzec si Dory
nie mog, e powinien mie lito nad ni, bo wszak i ona cierpi...
Przerwa mi spokojnie, ale z wielk stanowczoci. Co powiedzia, nie zmieni. da
sowa, e nie bd widywa si z Dor, ani pisywa do niej. Daje mi tydzie czasu do
namysu. Jeeli si nie zgodz, wyle crk zagranic.
Wyszedem zrozpaczony. Przedewszystkiem jednak przeraaa mi myl, e Dora
cierpi. Jest w szponach miss Murdstone, teraz, kiedy jej wasny ojciec nie osania.
Biegaem po ulicach jak szalony. Nakoniec wpadem do jakiej kawiarni i napisaem
list do pana Spenlow. Bagaem go poprostu o lito nad wasnem dzieckiem, tak
wtem, delikatnem, e bl zabi j moe. Odwoywaem si do jego serca, jakgdybym ja
by ojcem, a on najsroszym z tyranw.
Powrciem do biura i pooyem przy nim list na biurku. Przeczyta go, lecz milcza.
Dopiero, wychodzc, zapewni mi agodnie, e dba o szczcie crki, e modziecze
uczucia przemijaj prdko, a jego obowizkiem myle o przyszoci.
Powrciem do domu i szukaem rady u miss Betsy. Wysuchaa cierpliwie i staraa
si mnie uspokoi, kadc nacisk na agodno pana Spenlowa w tej sprawie. Nie
oburzyo go przecie nasze uczucie, a w tem, co mwi, mia wiele susznoci. Dora nie
bya odpowiednia na on dla ubogiego czowieka, lecz jeli jej uczucie przetrwa prb
czasu, a ja zdobd rodki, aby jej odpowiedni byt zapewni wszak zostawi nadziej.
Po bezsennej nocy udaem si do biura. Postanowiem prosi o jedno, ostatnie
widzenie, choby w obecnoci ojca. Tego chyba mi nie odmwi?
Ale w biurze zastaem dziwny niead: nikt nic nie robi, wszyscy o czem rozmawiali.
Zbliyem si z pytaniem do pierwszej gromadki.
Ach, pan nic nie wiesz! Okropny wypadek: pan Spenlow...
Co si stao?
Nie yje.
Mury zachwiay si nagle wkoo mnie i bybym upad, gdyby nie koledzy. Posadzono
mi na krzele i skropiono wod obficie. Przyszedem do siebie, odzyskaem mow.
Pan Spenlow... nie yje? wyjkaem z trudem, lkajc si sw wasnych.
Wypadek objaniono mi natychmiast. Wczoraj pojecha do domu sam, jak
zwykle. Nie wzi czowieka. Konie stany przed gankiem, ale w powozie nie byo
nikogo. Wysano natychmiast ludzi z latarniami i znaleziono go ju nieywego. Atak
apoplektyczny.
Nie umiem opisa, co si ze mn dziao. Nie mogem poj tej mierci czowieka,
ktrego wczoraj widziaem przy biurku, a myl o Dorze przejmowaa mi rozpacz.
Aby mi chocia troch uspokoi, miss Betsy napisaa natychmiast do ciotki,
zapytujc o Dor. Tego dnia jeszcze mielimy odpowied: Dora zachorowaa. Jest pod
opiek ciotki, miss Murdstone ju wyjechaa. Dora ma gorczk, wzywa ojca i o nim
tylko mwi, widzie jej obecnie nie mog. Otrzymaem jednake pozwolenie
dowiadywa si o jej zdrowie.
Dnie byy teraz smutne, niespokojne. Interesy pana Spenlowa okazay si w stanie
opakanym i nikt nie wtpi, e groca mu wkrtce ruina gwnie mier spowodowaa.
Po sprzedaniu willi i spaceniu dugw biednej Dorze zostao zaledwie tysic funtw.
Zrwnalimy si zatem pod wzgldem majtku i przestaem obawia si ze strony ciotki
jakiejkolwiek przeszkody co do naszych uczu i projektw na przyszo. Teraz
rozumiaem lepiej, dlaczego pan Spenlow obawia si mego ubstwa. Ale zdobd tyle,
e pieszczonemu dziecku nie zbraknie niczego. Otocz j mioci i dostatkiem.
Nie mogc jej widywa z powodu choroby, tem gorliwiej rzuciem si do pracy. Nie
pokonywaem, lecz wprost amaem trudnoci, gryzem zbami wcieke hieroglify i na
prb udaem si do parlamentu.
Notowaem z najwyszem nateniem wszystkich wadz umysowych, pot kroplisty
okry mi czoo, jzyk mi wysech z pragnienia. Lecz w domu sam nie mogem odczyta
swoich znakw.
Pobiegem zdesperowany do Traddlesa, eby nie mczy babki swojem
przygnbieniem. Poczciwy chopak pociesza mi i obiecywa przychodzi jak
najczciej wieczorami na lekcje wprawy: on bdzie czyta mowy drukowane, a ja
bd usiowa je notowa.
By to szlachetny dowd jego prawdziwej przyjani. Powica dla mnie chwile
nocnego spoczynku, pracowalimy nieraz dugo po pnocy, a cho z pocztku szo mi to
bardzo oporem, zaczem sam spostrzega, e nabieram wprawy i e nadzieja staje si
rzeczywistoci.
Ach, gdybym mg powiedzie o tem Dorze!
Dora zacza zwolna powraca do zdrowia i nakoniec pozwolono mi j widzie.
Jake bya przeliczna w aobnej sukience! Rzucia mi si na szyj i pakaa, pakaa
dugo. Usyszaem guche warczenie i Dora odwrcia si szybko: to Gip siedzia w
kominku, owinity rcznikiem, eby nie mg si ruszy i przeszkadza. Uwolnilimy
Gipa, ktry szczeka na mnie z zawzitoci, i usiedlimy obok siebie na kanapce.
Doro, najdrosza moja!
O Dewi, tylko mi nie strasz!
Zacza znowu paka. Zrozumiaem, e to jest wty kwiatuszek, z ktrym musz
ostronie postpowa. Zaczem mwi o swojej pracy, ale to j przeraao.
Wspomniaem, e babka chciaaby j pozna, lecz bagaa, eby nie teraz: boi si takiej
starej. Co chwila miaa zy w oczach, wic eby j rozerwa, zaczlimy si bawi z
Gipem. Pokazaa mi wszystkie sztuki, jakich go w cigu tego czasu nauczya, mielimy
si z niego, kwiatek mj si rozweseli.
Nastpnym razem zgodzia si na zarczyny piercionkiem w obecnoci ciotek i
babki, ktr pozna przy tej okazji.
Nastpio to wreszcie. Miss Betsy bya serdeczna i mia, Dora miaa zy w oczach, ale
tulia si do niej.
Gdymy wracali, babka bya zamylona.
Zoty kwiatuszek rzeka nakoniec z westchnieniem. Musisz j bardzo kocha,
lepy chopcze, i troskliwie piastowa w trudnej walce ycia. Biedny zoty kwiatuszek si
nie ma.

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
XVII. SPKA WICKFIELD I HEEP.

W interesach babki musiaem wybra si do Duwru. Chodzio o korzystne wynajcie


lub sprzeda jej posiadoci i jako mody prawnik mogem jej by uyteczny. Zdaje mi
si, e oprcz tego, pragna dla mnie pewnej zmiany wrae i troch odpoczynku. A
oboje bylimy bardzo radzi zobaczy zbliska, co sycha u pana Wickfielda i jak tam
biedna Ania radzi sobie pod jarzmem Heepw.
Z miem wraeniem ujrzaem znowu Canterbury, z ktrem czy si dla mnie
szczliwy okres ycia i tyle jasnych wspomnie. Zdawao mi si, e znw jestem
maym chopcem, gdy zadzwoniem do drzwi pana Wickfielda.
Pierwsz osob, ktra mi tu powitaa, by pan Micawber. Zmiesza si na mj widok
i mimo caej serdecznoci, jak mu okazywaem, nie mg przyj do siebie i odzyska
dawnej swobody. Z przykroci zauwayem, e nie mie by szczery jak dawniej. Gdy
zapytaem o stosunek z Heep'em, zmiesza si jeszcze bardziej, szybko postpi ku
drzwiom i otworzy je nagym ruchem, a nakoniec owiadczy z min uroczyst, e pan
Heep jest niepospolitym czowiekiem, a on byby nikczemny, gdyby przez brak dyskrecji
naduy zaufania, jakiem go zwierzchnik obdarza.
By nadzwyczajnie grzeczny i uprzejmy, ale widziaem, e z prawdziw ulg poegna
mi, kiedy poszedem na gr.
W bawialnym pokoju nie byo nikogo, zapukaem leciutko do drzwi Ani i po chwili
uchyliem je ostronie. Siedziaa przy stoliku, zajta pisaniem, i zerwaa si szybko z
radosnym okrzykiem.
Aniu, Aniu mwiem, caujc jej rce gdyby wiedziaa, jak si do ciebie
stskniem! Doprawdy, e nie umiem y bez ciebie, moja droga siostrzyczko, mj
najlepszy, najmdrzejszy przyjacielu!
Ucisna mi rk i spojrzaa w oczy takim anielskim wzrokiem, i cichy spokj
zstpi do mej duszy i to bogie zadowolenie, jakie zwykle w jej obecnoci odczuwaem.
Usiedlimy przy oknie i zaczem opowiada jej o Dorze. Suchaa mi z uwag,
pytaa o wszystko, owiadczya, i bardzo pragnie pozna moj narzeczon i przy
pierwszej sposobnoci wybierze si w tym celu do Londynu.
Przy obiedzie spotkaem Urj i jego matk. Udawa, e nic nie wie o mojem
przybyciu. Pani Heep, bardzo sodka i pokorna, staraa si przekona mnie i Ani, e
Urja nadzwyczajnie zmizernia w tym czasie i trzeba niepokoi si o jego zdrowie.
Nie moglimy podzieli tej opinji, ale pozostaa przy swojem, nie odstpujc nas na
krok. Rozmowa bya cika, przymuszona, dawna swoboda znikna bez ladu. Gdy po
obiedzie Ania usiada do fortepianu, pani Heep umiecia si tu przy niej, co chwila
opowiadajc co o synu. To prosia, aby zagraa jaki ulubiony przez niego kawaek, to
zapewniaa, e poobiednia muzyka jest dla niego rozkosznym wypoczynkiem, mwia o
jego tkliwoci, dobroci, powracajc wiecznie do tego przedmiotu.
Nakoniec Ania wysza, a z ni jej dozorczyni, pozostalimy sami w mskiem
towarzystwie. Urja mwi dzi duo przy obiedzie i nawet gono zwrci si do matki,
czy jej zdaniem nie za stary jest na kawalera. Spojrza przytem na Ani takim wzrokiem,
e zacisnem pici, eby nie zrobi gupstwa.
Teraz sta si nagle jeszcze rozmowniejszy, czy to pod wpywem wina, ktrego w roli
gospodarza dolewa do kieliszka pana Wickfielda, czy wreszcie tak wypadao mu z roli,
uoonej poprzednio.
Wystpiem otwarcie za usuniciem butelki, ale zaprotestowa przeciw temu z ca
obud, zapewniajc, e pragnie uczci we mnie gocia i wznie toast za zdrowie
najgodniejszych osb.
I nim zdyem mu co odpowiedzie, wznis kielich za zdrowie miss Trotwood.
Potem nastpiy inne. Na twarzy pana Wickfielda widoczna bya walka midzy obaw
przed Urj i chci stawienia oporu. Ale nie mia sprzeciwia si w niczem.
A teraz, mj wsplniku zamia si chytrze Urja, gdy oceni, e umys starca
straci trzewo wypijemy na cze najpikniejszej z kobiet!
Starzec postawi pusty kieliszek na stole, pochyli gow, cisn doni czoo i
wsparty okciem o porcz fotela zdawa si ugina pod jakim ciarem nad siy.
Jestem nadto pokorny, aby pi za jej zdrowie mwi Urja, wlepiajc oczy w
sufit ale miem powiedzie, e j uwielbiam, ubstwiam!
Skurczone nerwowo rysy pana Wickfielda wyraay takie cierpienie, tak moraln
mk, ktr ukry usiowa, e odwrciem oczy, aby nie patrze na niego.
Miss Anna Wickfield mwi Urja dalej jest ozdob pci swojej, miem
powiedzie. By jej ojcem jest wielkiem szczciem, ale zosta jej mem...
Nie chciabym drugi raz w yciu usysze takiego jku, z jakim pan Wickfield
podnis si nagle od stou.
Co to znaczy? zawoa Urja, mierzc go ogniem swych czerwonych renic, a
sam blady jak ciana. Stracie chyba rozum, panie Wickfield. Zdaje mi si, i jeli
mwi, e pragnbym nazwa twoj pikn crk m o j Ani, mam do tego zupenie
takie same prawo, jak kady inny czowiek. Moe o wiele wiksze,
Objem pana Wickfielda i staraem si go uspokoi, zaklinajc na mio crki, ale
nie sysza, co mwi. Wydziera sobie wosy, bi si piciami po gowie, wyrywa si,
jakgdyby chcia gdzie uciec, nakoniec pad na krzeso i wybuchn paczem.
Przemawiaem do niego najczulszemi sowy, przedstawiajc, e dla Ani powinien
panowa nad sob, e powinien oszczdzi jej widoku tej mki, jak znosi.
Powoli zacz jakby przychodzi do siebie, opar rk na mojej gowie i szepta
gosem przerywanym:
Wiem, wiem, Trotwood. Mj chopcze! Moje drogie dziecko! Ha, patrz na niego!
krzykn, wskazujc na Urj, ktry zdumiony sna niespodziewanym rezultatem
swojej taktyki, sta przy kominku w kcie, zgity, wykrzywiony, z wyrazem bezsilnej
zoci. Patrz na niego! powtrzy. To mj kat, oprawca i drczyciel. Wydar mi
dobre imi, spokj i dom wasny!
Niech si pan zastanowi, panie Wickfield podnis gos Urja gucho, ale
gronie. Paskie dobre imi? Ja je zachowaem. Ja ratuj pask opinj. Jeeli
powiedziaem dzisiaj wicej, ni pan bye przygotowany usysze, mog si cofn
jeszcze. Bdzie czas na wszystko. Nic si tymczasem strasznego nie stao!
O, Trot mwi pan Wickfield jaka zmiana od chwili, kiedy wszede do mego
domu. Ja sam nie wiem, co popeniem w obdzie i jakim sposobem wpadem pod to
jarzmo. Ale wol, niechaj mi sdzi wiat cay, ni dwiga duej...
Wstrzymaj go, panie Copperfield zawoa Urja wstrzymaj, bo stanie si
wielkie nieszczcie! Bo sam bdzie aowa tego, co powiedzia. I pan bdziesz aowa,
e go sysza. Szalony czowiek! Wspomnij na swoj crk! Czy nie widzisz, e jestem
bardziej pokorny ni zawsze? Cofam, co powiedziaem, i czego chcesz wicej?
Pan Wickfield szlocha cicho. Podniecenie mino, by znw bezsilny, saby,
udrczony, beznadziejnie leccy w przepa.
Drzwi cicho otworzyy si za nim i Ania bez cienia rumieca na twarzy stana za
jego krzesem i zarzucia mu rce na szyj.
Jeste chory, ojczulku powiedziaa. Chod ze mn.
Opar gow na jej ramieniu i pozwoli si wyprowadzi, jak biedne, zawstydzone
dziecko.
Oczy Ani na chwil spotkay si z memi i zrozumiaem, e syszaa dosy.
Nie mylaem, e go tak wzburz odezwa si Urja, gdymy zostali sami.
Moe gupstwo zrobiem; odzywajc si za wczenie. Ale to nic nie szkodzi. Jutro
bdziemy znowu przyjacimi. To wszystko dla jego dobra. Jestem zawsze pokorny i
pracuj dla niego.
Nie odpowiedziaem nic na to zuchwalstwo i udaem si do swego pokoju. Wziem
ksik i chciaem czyta. Litery jednak byy dla mnie tylko czarnemi znakami, ktre nie
miay treci.
Usyszaem nakoniec ciche kroki i na progu stana Ania. Bya blada i smutna, ale
zupenie spokojna.
Moe jutro nie znajdziemy chwili na rozmow rzeka dlatego przyszam
teraz. Ojciec usn.
Aniu, najdrosza Aniu, powiedz, co mog zrobi, aeby ci uwolni od tej mii?
Ufam Bogu odpara. Mio i prawda zwyciy.
Ale ty... ale on... ale... syszaa przecie? Ja nie mog si z tem pogodzi. To byby
bd z twej strony w zrozumieniu swego obowizku! Ani prawda, ani mio takiego
powicenia nie wymaga.
Widziaem, e jest gboko wzruszona, usta jej dray, nie moga przemwi i
odwrcia twarz w przeciwn stron.
Bd spokojny szepna wreszcie to nie stanie si nigdy.
Ucisna mi rk i odesza szybko.
Interesy babki zaatwiem dobrze, korzystna sprzeda domku daa jej may kapita i
wracabym zadowolony, gdyby nie troska o drogich przyjaci z Canterbury.
Urja wprawdzie nazajutrz spotka mi niby przypadkiem, zacz rozmow, jakby nic
nie zaszo, oznajmi, e pogodzi si ju z panem Wickfieldem, e jest pokorny,
wdziczny, przywizany i pracuje dla jego dobra. Ale wiedziaem, co mam myle o tem
wszystkiem.
To te lej odetchnem dopiero w swoim kciku. Byo tu ciasno, ale nie miaem
obawy, aby taia si gdziekolwiek zdrada. Mog powiedzie nawet, e z przybyciem
babki dziwnie przybyo miejsca w moim domu. Tak umiaa wszystko urzdzi, ozdobi,
e oko z przyjemnoci spotykao wszdzie czysto i estetyczne wraenie. Znane mie
drobiazgi budziy wspomnienia dziecistwa w rodzinnym domu.
Dom wasny to witynia ycia rodzinnego. I do tego przybytku wpuci wa-
zdrajc. Zatru sobie wszystkie godziny. Nie by nigdy u siebie. O, biedna Aniu, jaka
to mczarnia!
Miss Betsy wypytywaa ciekawie o szczegy pobytu w Canterbury, musiaem
opowiedzie jej dokadnie rozmow z panem Micawberem, zamylia si, gdy mwiem
o skargach jego ony.
Rozumie si, e bdc w Canterbury, odwiedziem pani Micawber. Wypado to
podczas godzin biurowych jej ma, ktry zdawao mi si unika mego
towarzystwa. Pani Micawber bya, jak zawsze, serdeczna, ale bardzo zdenerwowana.
Rozpakaa si nawet, mwic o maonku, ktry, jej zdaniem, zmieni si do
niepoznania. Ten dobry m i ojciec rzadko bywa w domu, drani go widok dzieci,
przywizanie ony, straci dawn pogod, ktra go podtrzymywaa nawet w najciszych
chwilach. Ponury, zdenerwowany, draliwy, gotowy kadej chwili do wybuchu, przeraa
j chwilami i budzi najczarniejsze myli.
Staraem si uspokoi j, jak mogem, i posdzaem troch o przesad. Pani Micawber
bya czu on i chciaaby ma mie zawsze przy sobie, wic gotw byem wierzy, e
ona jest zdenerwowana, poniewa m zbyt wiele pracuje za domem.
Miss Betsy jednak potrzsna gow. Pytaem, co to znaczy, lecz wzruszya
ramionami, dajc pozna gestem, e sama nic nie wie.
Poniewa lub mj z Dor ze wzgldu na jej zdrowie i wiek nas obojga odoylimy
na rok, kochana, dobra Ania obiecaa przyjecha do Londynu przy pierwszej
sposobnoci, aeby pozna moj narzeczon.
Oczekiwaem tego z upragnieniem. Dor kochaem bardzo, lecz bya czsto takiem
dzieckiem, e nie umiaem sobie z ni poradzi, a jeli usiowaem by powany,
nazywaa mi brzydkim chopcem i wybuchaa paczem.
Nie mogem znie jej paczu i przepraszaem gorco, ale potem drczyy mi rne
obawy i chciabym ju raz wiedzie, czy ja jestem winien. A kt sprawiedliwiej osdzi
od Ani?
Byem wic uszczliwiony podwjnie po otrzymaniu listu, e zamierza speni swoj
obietnic.
Powitaem j z najwiksz radoci, ale jakie byo moje zadziwienie, kiedy zastaem
w ssiednim pokoju pani Heep, ktr jej troskliwy synek przysa take, aeby
zasigna rady doktora na drczcy j reumatyzm.
Tym sposobem i tutaj Ania bya pod dozorem, gdy nie moga zupenie zaniedba
staruszki.
Opanowawszy niezadowolenie, owiadczyem, e j zabieram do Dory. Tam ju nie
moga pani Heep nam towarzyszy.
Biedna Dora przerazia si ogromnie na wiadomo, e Ania przysza ze mn, i nie
chciaa wyj wcale do bawialnego pokoju. Ania jest za mdra. Ania jest doskonaa. Ona
nie chce, eby si z niej wymiewano. Ona wie, e jest dzieckiem, ale mnie bardzo
kocha!
Namwiem j wreszcie, uprosiem, prawie zmusiem, i jakie byo szczcie, kiedy
Ania przytulia do piersi jej zotowos gwk i nazwaa take kwiatuszkiem.
Lody obawy znikny odrazu, coraz mielej chabrowe oczy wpatryway si w sodk,
cho powan twarz Ani, owiadczya nakoniec, e j bardzo kocha, e Ania jest
napewno dobra i bdzie j take kochaa. Nastpio zaraz przedstawienie Gipa, a potem:
powiedz, Aniu, dlaczego on mwi i tak dalej.
Widocznie biedne dziecko miao take wtpliwoci co do moich powanych nauk.
Wieczr upyn nam bardzo przyjemnie. Dora rozweselia si ogromnie, bawia nas
sztukami Gipa, przytaczaa nasze zabawne rozmowy, eby usysze o nich zdanie Ani,
i miaa si serdecznie, nim je usyszaa.
Kupi mi ksik, ebym znaa si na gospodarstwie. Ha, ha, ha! Droga Aniu! To
jest okropnie nudne. I nigdy nie spamitam, co tam napisane. Czy ty znasz tak ksik?
Ja pakaam, bo mylaam, e musz uczy si napami. Powiedz, czy on nie brzydki?
Przecie jest suca, ktra sama wszystko kupi, ugotuje, upierze, sprztnie, a ja bd
tylko patrzya. Ale on taki nudny! ebym go nie kochaa, tobym go wcale nie chciaa za
ma, bo moe i potem mwi takie rzeczy.
mielimy si wszyscy. Ania powiedziaa, e z nas dwoje dzieciakw, ale e napewno
oboje doroniemy i bdzie nam dobrze.
Dora przyja to wybuchem szczcia. Zarzucia na szyj Ani liczne rczki i
powiedziaa, e jest najmdrzejsza, e nic jej si nie boi i e bdzie do niej pisywaa
listy.
Rozmawialimy z Ani o wiele powaniej, kiedy odprowadzaem j do domu. Mwia
o Dorze, jak o modszej siostrze, chwalia jej pikno i wdzik nadzwyczajny, nie
gorszya si jej dziecistwem. Modo i wychowanie byy temu winne, lecz ycie zrobi
swoje. Nie ksika bdzie jej nauczycielem, a kochajce serce i ch szczera.
Obiecaa pisywa do niej i byem przekonany, e te serdeczne listy duo wicej
zrobi, ni moje take dziecinne nauki.
Nigdy chyba tak mocno nie kochaem Dory, jak po tej rozmowie z Ani.
Dora odczua take wpyw tej niezwykej istoty i, gdymy o niej rozmawiali potem,
powiedziaa te pierwsze moe niedziecinne sowa:
Powiniene mi posa na cay rok do Ani. Od niej nauczyabym si wszystkiego i
wrciabym ju zupenie inna. I wiesz? Byoby mi tak dobrze u niej. Napewno byoby mi
dobrze!

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
XVIII. DORA.

Upyway tygodnie i miesice. Ludzie mwili, e mi si powodzi. Rzeczywicie sam


czuem si ju pewny siebie, moje zamiary zwykle speniay si podug yczenia, nie
miaem zupenie obawy o przyszo, i cho byem tak mody, czuem z pewn dum, e
ceniono ju moje zdanie.
W czem leaa tajemnica tego powodzenia, nie umiabym okreli jasno. Nie wiem,
czy byem silny i stanowczy, lecz zawdziczaem babce wane cechy charakteru, ktre
niejednokrotnie day mi zwycistwo; to byy: punktualno, wytrwao, porzdek. Do
czego si zabraem, speniem dokadnie i najlepiej, jak mogem, oddajc si kadej
pracy ca dusz. I to budzio w ludziach zaufanie.
Trot powiedzia to znaczy, e bdzie zrobione. Trot si podj wic mona
liczy na to. Zrozumiaem, e taka opinja jest skarbem i daje duy procent. Miss Betsy z
dum spogldaa na mnie, a Traddles wzdycha ciko.
Poczciwy chopak nie zazdroci mi zupenie i pomaga gorliwie w pracy nad
stenografj, nalea jednak do tych nieszczliwych, ktrzy nie umiej nic zdoby dla
siebie. Z jakimi trudem odkada kady funt na przyszo, a gdyby nie miss Zofja, nie
byby zdolny i do tego.
Dziki niemu, w stosunkowo krtkim czasie, opanowaem wszystkie tajemnice
utrwalania gosu mowcw w parlamencie i zdobyem opinj pierwszorzdnej firmy.
Najlepsze dzienniki ubiegay si o mnie, skutkiem czego moje dochody stay si bardzo
pokane. Wkrtce musiaem nawet zrzec si miejsca sekretarza u zacnego doktora i jako
prawnik nie dyem dalej, gdy nowa droga otworzya si przede mn zupenie
niespodziewanie.
Ukadanie w myli coraz to nowych obrazkw dla wasnej przyjemnoci stanowio ju
od dziecistwa ulubion moj rozrywk. Z pocztku nie zastanawiaem si nad tem,
pniej pragnem nada moim opowiadaniom coraz pikniejsz, artystyczn szat.
Zbudzia si pokusa, aby utrwali je pismem, a std ju niedaleko do marze autorskich.
Jedno z tych opowiada podobao mi si wicej od innych, bezimiennie posaem je
do tygodnika i zostao wydrukowane. To omielio mi do nowej prby. Udaa si
pomylnie, zapacono mi dobrze. Odtd zaczem ju pisywa stale i pod wasnem
nazwiskiem. Powikszao to znacznie moje dotychczasowe dochody i dawao mi wiele
przyjemnoci.
Czas lubu z Dor zblia si tymczasem i zaczlimy z babk urzdza przysze
gospodarstwo. Ciotka jej proponowaa mi wprawdzie odoy to maestwo jeszcze na
rok, poniewa Dora bya rzeczywicie wta i nie moga jako powrci do zdrowia, lecz
oboje nie chcielimy ju tej zwoki.
Wynajem niewielki, bardzo miy domek z ogrdkiem, a niedaleko drugi dla miss
Trotwood, ktra tu zamieszkaa z Dickiem i Peggotty.
Z pocztku chciaem zabra Peggotty dla siebie, ale Dora wolaa jak swoj dawn
suc, wic byem rad prawdziwie, e babka bdzie miaa wiern i przywizan
opiekunk.
A tymczasem babka z Peggotty urzdzay nasz miy domek, ktry wyglda, jakby si
umiecha do nas, tak wieci wrd zieleni czystemi szybkami, biaoci firanek i
jasnemi barwami kwiatw.
Nadszed nakoniec dzie oczekiwany. Przyjechaa Ania i narzeczona Traddlesa, miss
Zofja. Dora wygldaa cudnie w lubnym stroju, przysigem j kocha gorco do
mierci i z dum wprowadziem liczn mod on do naszego mieszkania.
adne przykre wraenie nie zamio szczcia naszej weselnej uczty, do ktrej
zasiedlimy przy otwartych oknach, w radosnym blasku sonecznych promieni.
Wieczorem odprowadzilimy oboje Ani do dyliansu. Chciaem nie Gipa, ale
Dorze si zdawao, e on bdzie nieszczliwy, bo sobie pomyli, e jest niewdziczna i
nie dba o niego, poniewa wysza zam. I tak si rozczulia tem nieszczciem Gipa, e
zacza naprawd paka.
Wic oddaem jej ulubieca.
Konie ruszyy, Ania skina nam chustk, nawzajem przesalimy jej yczliwe znaki, i
zostalimy sami, maonkowie, powracajcy do wasnego domu!
Jak sen miny pierwsze chwile szczcia. Bawilimy si niby dwoje dzieci, ktre
ucieky od ludzi do raju, gdzie niema pracy, ani mierzonego czasu, ani godzin
obowizkowych, a moe nawet niema dnia i nocy.
Jedlimy, gdy podano, gdy bylimy godni, nie troszczylimy si o nic zupenie, byle
by razem, mia si, bawi i artowa.
Na nieszczcie, nie mogo to trwa cigle, trzeba byo pracowa na kawaek
chleba, cho Dora znie nie moga tego wyraenia, trzeba byo nakrci zegar i uwaa
na przesuwajce si godziny, trzeba byo je obiad we waciwej porze, wiedzie, gdzie
co ley i gdzie czego szuka, mie przy sobie kawaek miejsca do pisania, par krzeseek
wolnych, sowem z chaosu marze, choby stopniowo, przej w krain rzeczywistoci.
A tu czekay nas ostre ciernie. Najpierw suca, ktra nic nas nie suchaa, a my
obawialimy si jej szczerze, gdy jednem sowem umiaa poskromi nasz ch
rozkazywania i oporu. A przecie to jej wina, e wszystko gino z pod rki: kapelusze,
trzewiki, ksiki i bielizna, wszystko gdzie si zapodziewao w miejscu tak
nieprzewidzianem, e byoby to mieszne, gdyby nie sprawiao nieraz duo kopotu.
W niedziel sam zabraem si ju do porzdku. Sprztnem z mego biurka kieliszki,
oliw, pieprz, solniczk i chciaem schowa do kredensu. Ale w kredensie zoono
bielizn, nawet ju uywan, a gdy j wyjem, znalaz si szczliwie troch
pognieciony liczny kapelusik Dory i zgubiony trzewik.
Nad wieczorem zdawao nam si, e ju teraz wszystko ley na swojem miejscu i
mona zacz ycie naprawd porzdne, ale wkrtce powtrzyo si to samo.
Delikatnie omieliem si zapyta Dory, czy sama nie uwaa, e musimy zmieni
suc, bo przecie gdyby u nas mieszkaa Peggotty, byoby wszystko dobrze.
Biedna Dora pakaa, zoywszy mi gow na piersi, ale dziwnie wstydzia si
Peggotty, a moe te nie chciaa pozbawia miss Betsy jej opieki, do e postanowia
powierzy t spraw swej ciotce.
Zmienia si suca, lecz to niewiele pomogo. Wydatki byy wielkie, a dochody
mae, gdy wszystko przeszkadzao mi pracowa. Dora zdawaa sobie z tego spraw,
bya przeraona trudnociami ycia, martwia si, e jest z on, i cho j pocieszaem,
jak mogem, rozchorowaa si naprawd.
Teraz ju bez pytania wezwaem Peggotty, a miss Betsy sprowadzia si te na czas
jaki, gdy stan Dory wymaga troskliwej opieki i trzeba byo czuwa przy niej cigle.
Przez czas choroby przywizaa si bardzo do babki i ju sama prosia, abymy
zamieszkali razem.
Tak byo nam najlepiej. Peggotty wzia w swoje rce gospodarstwo, miss Betsy
pielgnowaa delikatny, wty kwiatuszek, ja mogem znw pracowa, a gdy byem
wolny, nic nie psuo nam godzin szczcia.
Czasem jednake liczna, jasna twarzyczka Dory powlekaa si cieniem smutku. To
mi przeraao.
Doro, najdrosza ono, czy jestem zym mem? pytaem jej troskliwie. Co
ci jest, mj skarbie?
Miaa zy w oczach, westchna gboko.
Czy nie aujesz, Dewi, e si oenie ze mn? spytaa kiedy cichym, drcym
gosem.
Doro! oburzyem si na to pytanie.
Bo widzisz, Dewi, wycie wszyscy mdrzy, wszystko umiecie, nawet ta Peggotty, a
ja jestem jak dziecko, chocia jestem on. Ach, Dewi, takbym chciaa by tak jak
Ania!
Ania jest dla mnie siostr powiedziaem a ty zotym kwiatkiem, ktry
kocham nadewszystko.
Chciaabym si nauczy wszystkiego od Ani powtarzaa mi nieraz.
Bya ogromnie dumna z mej autorskiej sawy, chodzia na paluszkach, gdy zasiadaem
przy biurku, ale wkocu robio jej si smutno, e nie moga ze mn rozmawia. Na
szczcie, bya teraz w domu babka, ktra j zabieraa do swego pokoju i staraa si zaj
rozmow. Poczciwe dziecko suchao jej z wielk uwag i mwia mi potem, e uczy si
ycia.
Pan Dick naturalnie odwiedza nas czsto. Z pocztku Dora troch go si obawiaa, ale
potem zaprzyjanili si szczerze. Razu jednego przynis jej cikie pudeko i otworzy
je z min tajemnicz. Byo pene wieccych, wyczyszczonych monet.
To mj majtek szepn zbieram dla n i e j. (To znaczyo: dla miss Betsy). Co
tydzie chowam wszystko, co zarabiam. Bdzie znowu bogata. Ju napisaem testament.
Po tem zwierzeniu Dora pokochaa prawdziwie pana Dicka.
Do najbliszych przyjaci nalea te Traddles. Pamitaem dobrze, ile mu
zawdziczam, pamitaem bratersk jego pomoc i staraem si teraz spaci ten dug
delikatnie, aeby nie urazi jego uczu.
Wiedziaem wprawdzie, e dugi uczucia nie spacaj si nigdy i nie mylaem o tem.
Za przyja zapaciem mu przyjani. Ale za pomoc mogem okaza mu pomoc.
Skoczy nareszcie prawo i by adwokatem, a poniewa autorskie zajcia zmuszay
mi do wycofania si z zawodu, ktry zabraby mi cay czas, odsyaem klientw do
Traddlesa. Moje znane nazwisko pocigao ludzi, a jaka wiksza praktyczno yciowa
pozwalaa wybiera dla kolegi sprawy najkorzystniejsze materjalnie, a zarazem
wyrabiajce mu opinj.
Tym sposobem prawie w rok po moim lubie oboje z Dor bylimy wiadkami
szczliwego poczenia Toma z pann Zofja.
Mogli sobie wynaj take may domek niedaleko naszego. Pani Traddles, wychowana
w szkole oszczdnoci, bya gospodyni praktyczn i mi, serdeczn i gocinn,
pracowit i umiejc zaj si domem ma.
By moe, i dlatego budzia w Dorze pewn zazdro, zreszt pozbawion zupenie
niechci, gdy mj zoty kwiatek nie by do niej zdolny, zasmuca j jednake widok
adu, porzdku, spokoju i rozsdnych rzdw w domu pani Zofji.
Ja tak nie umiem skarya mi si pieszczotliwie. Nie chciaabym by wicej
bez Peggotty. A cobym robia, kiedy ty zajty, gdyby babcia nie chciaa mieszka z
nami?
Pani Zofja starsza od ciebie pocieszaem swojego ptaszka przytem zdrowa i
silna, a ty potrzebujesz troskliwej opieki i nie moesz si mczy gospodarstwem.
Ja jestem niemdra szeptaa z westchnieniem. Czy mylisz, Dewi, e
zmdrzej zczasem? I jakby to zrobi? Bo ty moesz aowa, e si ze mn oenie.
Zapewniem j, e aowa nigdy nie bd, i zaczynaem powane rozmowy o
ksikach, literaturze, historji. To j mczyo jednak bardzo prdko, suchaa mi z
oczami ez penemi, nastpnie dostawaa blu gowy.
Nie, mj zoty kwiatek musia zosta takim, jakim go stworzya natura. Nikt nie
zaszczepi gruszek na najpikniejszej ry, a moja Dora bya kwiatkiem polnym.
Prawda, e czasem czuem si dziwnie samotny, nie zaspakajaa wszystkich pragnie
mego ducha, nie mogem z ni dzieli si myl, lecz oddaa mi cae czyste serce
dziecka i nic poza mn nie miaa na wiecie.
Najsmutniejsze jednake byo zdrowie Dory. Nika nam prawie w oczach i tracia siy
tak, e po schodach nosiem j codzie na rku, a babka nie odstpowaa jej prawie. To
pogorszenie przyniosa nam zima w drugim roku poycia maeskiego. Jeszcze w lecie
wszyscy mielimy nadziej, e ze mino i nie wrci wicej, tymczasem wraz ze
socem i pogod znikay wte siy coraz szybciej.
Kiedy ja bd moga znw biega jak dawniej? skarya si biedaczka. Gip
take azi jak mucha w jesieni, a by niegdy taki wesoy!
Gip jest stary, kwiatuszku powiedziaa babka. Psy starzej si prdzej od
ludzi.
Gip stary? powtrzya Dora z przeraeniem. Stary?... I co si stanie, jeeli...
jeeli...
Gip moe y dugo, chocia si zestarza uspakajaa babka a gdyby... y
przesta, znajdziemy podobnego.
O! zawoaa Dora. Za nic w wiecie! Nie chc!
Dlaczego, duszko? zapytaa babka, podnoszc na ni oczy od roboty i trzymajc
w rku okulary.
Nie chc innego mwia Dora nawp z paczem. Nigdy, nigdy nie bd
miaa innego! To byoby szkaradnie z mojej strony. I c ten inny? Nie zna mi przecie
dawniej. Nie poszarpa bukietu, ktry dostaam od Dewi, nie warcza na niego, kiedy
pierwszy raz mi spotka. Co mi po takim psie? Nie mogabym go lubi!
Masz suszno rzeka babka.
Babcia nie gniewa si na mnie?
Za co, kwiatuszku? e masz wierne serce? Szanuj to i ceni.
W niedziel pastwo Traddles przychodzili do nas na obiad. Bywao wtedy gwarno i
wesoo, Dora miaa si i klaskaa w donie, lecz nie wstawaa ze swego fotela, chocia
przy poegnaniu obiecywaa zwykle, e za tydzie odprowadzimy ich do domu.
Ale za tydzie byo znw to samo. I czuem, e mj ciar staje si z kadym dniem
lejszy, a nie widziaem na to adnej rady. Radzilimy si przecie najlepszych
doktorw, wypenialimy wszystkie ich przepisy, ale kady z nich potrzsa gow i
zapewnia, i... ycie ludzkie w rku Boga.
Wic gdy w nocy usiadem sam przy swojem biurku, zamiast sign po piro i snu
fantastyczne obrazy, oparem twarz na doni i pakaem dugo.
Nie miaem wypowiedzie swoich myli, ale czuem, e stoj na progu nieszczcia,
e mj kwiatuszek rozwija skrzydeka, aby ulecie ode mnie ju na zawsze.
A nie mogem wyobrazi sobie ycia bez niej, bez tej ukochanej i sodkiej dzieciny,
ktra bya mi wiosn ycia.

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
XIX. PRAWDA I MIO ZWYCIA.

Pewnego dnia otrzymaem bardzo dziwny list z Canterbury. Znaem sabo pana
Micawbera do pisania listw patetycznych, w tym jednake tkwio co wicej w formie
napuszonego frazesu.
Odwoujc si do starej przyjani, ktra omiela go wyciga rk do czowieka na
mojem stanowisku (!), malowa w sowach tragicznych swj nastrj. Pozbawiony
pogody i spokoju ducha, z sercem zatrutem, nie mic podnie czoa wobec swych
blinich, ani patrze w przyszo, pragnie wychyli do dna gorzki kielich i
spocz w grobie, gdzie robak zgryzoty ustpi swej roli agodniejszemu robakowi
ciaa. egnajc wiat ten jednak, poda raz ostatni zerwa si z acucha i rzuci
okiem w lepsz niegdy przeszo. W tym celu na dwie doby uwolni si od
obowizkw, przybywa do Londynu w dniu oznaczonym o godzinie sidmej wieczorem i
spotka go moe pod murem Wizienia Krlewskiego ten, kto nie gardzi doni, ktr
niegdy ciska przyjanie. W post scriptum zastrzeenie tajemnicy przed pani
Micawber.
Z dziwnem uczuciem odczytaem ten list kilkakrotnie, nie mogc rozwiza
szczeglnej zagadki, kiedy wszed do mnie Traddles.
Dobrze, e przyszede! zwrciem si do niego. Mam list od Micawbera tak
szczeglny...
A ja przyszedem z listem od pani Micawber, ktry chciaem, eby przeczyta.
Wziem podany papier i przebiegem go szybko oczyma.
Pani Micawber bya zrozpaczona stanem maonka i wzywaa rady przyjaci. Ten
dobry m i ojciec, niegdy wzr cierpliwoci, przywizany tak serdecznie do rodziny,
dzisiaj unika prawie domowego ogniska, a jeeli zjawi si czasem, by tak
zdenerwowany i podlega tak dziwnym paroksyzmom, e obawiaa si o jego umys.
Najagodniejsze sowo sprowadzao wybuch. Ktre dziecko poprosio go o par pensw
na cukierek, to zamierzy si na nie scyzorykiem. Wobec tego pani Micawber,
przekonawszy si o skrytym zamiarze maonka odwiedzenia Londynu w sposb
tajemniczy, bez wiedzy nawet najbliszej rodziny, baga starych przyjaci w imi
wszystkiego, co wite, aeby si starali z nim zobaczy i zrozumie przyczyny jego
zdenerwowania, naturalnie, nie zdradzajc si zupenie co do otrzymanych od niej
informacyj.
Spojrzelimy na siebie po przeczytaniu tych listw. Odrzucajc zwyk przesad
wysowienia si obojga pastwa, byy one jednak wymownem wiadectwem, i w yciu
tej rodziny zaszy powane zmiany, ktre musz mie jakie rdo.
Po pierwsze wic, natychmiast odpisalimy obaj zacnej pani Micawber, starajc si j
uspokoi i obiecujc zaj si jej mem.
Nastpnie postanowilimy uda si razem na miejsce wskazane.
Pan Micawber ju oczekiwa, oparty o mur wizienia, z twarz pen wyrazu, jakby
rozmawia z chmurami. Zauwayem jednak pewne zaniedbanie w stroju, a oczy
niespokojne wyraay zmieszanie.
Wymienilimy zwyke uprzejmoci, zapytujc o zdrowie, lecz i na te najprostsze
zapytania odpowiada z jkaniem i chwytaniem si za gow.
Wzilimy go wreszcie obydwaj pod rce i szlimy wprost przed siebie na
przechadzk.
Jake si panu podoba nowy zawd? odezwa si swobodnie Traddles.
Go nic nie odpowiedzia.
A c porabia pan Heep, nasz przyjaciel? wtrciem znw po chwili.
Micawber stan nagle w obronnej postawie, poblad, usta mu dray, oczy zamigotay
jako dziwnie.
Co to jest nasz przyjaciel? przemwi z gorycz. Jeli pan Heep jest
p a s k i m przyjacielem, mog pana tylko aowa; jeeli go uwaasz za m o j e g o,
mog tylko umiechn si z ironj. Co on porabia? To, co lis, kiedy poluje na zdobycz.
A zreszt prosz, porzumy ten przedmiot rozmowy. Nie chc, nie mog wicej!
Uciekam od tego.
Skrci nagle w boczn uliczk, opar si o mur domu, wyj chustk z kieszeni i
zasoniwszy twarz, szlocha.
Idcie sobie, panowie odezwa si wreszcie. Nie dla mnie towarzystwo takich
jak wy ludzi, ndzny robak sam czoga si musi w ukryciu.
Mimo to czekalimy, a si uspokoi, a wtedy przemwiem znw bardzo serdecznie,
zapewniajc, e babka polecia mi go przyprowadzi, e ko czeka na niego gotowe i
e w gronie przyjaci zapomni o troskach.
A jeeli zwierzenie moe przynie ulg, dlaczeg nie miaby pan by otwartym
z nami? doda powanie Traddles. Przyja to wielkie sowo.
Pan Micawber pochyli gow i poda nam rce. Pozwoli si prowadzi, cho
widoczne byo, e toczy si w nim jeszcze jaka walka, i e sam nie wie, jak ma postpi
w tym razie.
Babka powitaa go bardzo yczliwie. Ucaowa podan sobie rk i zaraz cofn si we
wgbienie okna, ocierajc chustk pot z czoa, a moe zy z oczu.
Pan Dick wzruszy si bardzo tym widokiem. Jego dobre, dziecice serce odczuwao
ywo kade zmartwienie bliniego, wic i teraz serdecznie zbliy si do gocia i
kilkakrotnie mocno potrzsn mu rk.
To dopenio miary. Pan Micawber czu si zamany. Usiad na najbliszem krzele i
daremnie szuka wyrazw.
Dobro wasza, przezacni pastwo zacz wreszcie pozwolia mi zapomnie
na chwil, e nie jestem dzi godzien tej przyjani, ktr ceniem jako skarb najdroszy.
Co do mnie odezwaa si spokojnie babka zawsze pamita bd, ile
zawdzicza panu Trot w najboleniejszym okresie dziecistwa. I auj, e nie miaam
sposobnoci wczeniej pozna pana i paskiej rodziny. Mam nadziej, e wszyscy
zdrowi?
Zdrowi? C warte zdrowie rodziny wyrzutka, ktry pomimo mczarni moralnych
nie mia dotd do siy...
Za lepsze jutro, panie! zawoa Traddles, podajc mu szklaneczk ponczu i
stukajc o swoj, ktr natychmiast wyprni.
Stuknlimy si wszyscy. Pan Micawber spoglda na nas dziwnym wzrokiem,
nakoniec ponis do ust ulubiony napj. Zapomina o wszystkiem, smakujc powoli.
Bywa lepszy? z umiechem zauway Traddles. Oto cytryny, cukier, esencja
i woda: w imi dobra ogu poka pan sw sztuk.
I podsuwa mu tac, a biedak bezmylnie wzi do rki cytryn i yeczk, aby si
zaj swoj specjalnoci.
Lecz zaledwie zacz t prac, nerwowym ruchem zoy znw wszystko na tacy,
odsun j, wsta z krzesa, wyj mokr chustk i, zasaniajc twarz, wybuchn
paczem.
Panie Micawber rzekem, biorc go za rce jeste pord przyjaci.
Pord przyjaci! wybuchn gwatownie. Wanie dlatego, em pord
przyjaci, nie mog duej! To nad ludzkie siy! Nie chc by zdrajc, oszustem,
zodziejem, nie! Niechaj dzieci moje umr z godu, ja nie bd wsplnikiem i
narzdziem pana Heepa!
Babka klasna w donie, wszystkie oczy spoczy na zmienionej twarzy biedaka, na
ktrej malowao si postanowienie.
Walka skoczona! zacz znowu pan Micawber, potrzsajc sw mokr chustk.
Tak duej by nie moe. ycie mi obrzydo i pragnem mierci, aby uj ze
szponw otra. Ale dzi nie! Chc y i zdepta go nogami! Zapaci mu za wszystko,
com wycierpia. Za moj on i za moje dzieci, za ten brud, ktrym powala mi rce, e
ju nie miem ucisn doni uczciwych przyjaci!
Nie widziaem go nigdy w takiem uniesieniu i nadaremnie usiowaem uspokoi.
Odsun moj rk, mwic coraz goniej.
Od tej chwili, przysigam, nikomu nie podam rki, dopki nie rozetn ni na
dziesi czci tej podej, jadowitej i zdradzieckiej mii, Urji Heepa! Nie przyjm
gocinnoci i nie spoczn pod uczciwym dachem przyjaci, pki nie zburz tej jaskini
zbja, w ktrej kryje si kamstwo i zdrada! I nie skosztuj adnej przyjemnoci ycia,
nie wypij szklaneczki ponczu, pki nie zmiad tego obudnika i nie uwolni ludzkoci
od jadu najwstrtniejszego na wiecie potwora!
Skoczywszy t przemow, pan Micawber podnis czoo i praw rk, w ktrej
powiewaa dua i mokra chustka, i ku zdumieniu caego zebrania triumfalnym krokiem
zwycizcy opuci pokj i znikn w ciemnociach.
Nie ochonlimy jeszcze ze zdumienia, kiedy nadbieg posugacz z pobliskiej
traktjerni. Przynis list, zaadresowany do miss Trotwood.
Niezwykle krtko, cho zawsze waciwym mu stylem, zawiadamia nas pan
Micawber, e godzina sprawiedliwoci uderzya i postanowi speni obowizek, jaki
woya na niego Opatrzno. W tym celu prosi babk, mnie i Traddlesa, abymy od dzi
za tydzie stawili si w Canterbury o godzinie 10-tej rano w Grandhotelu. Potem,
spragniony wiecznego spoczynku, legnie w ciasnej mogile.
Nikt z nas nie wtpi, e wezwanie pana Micawbera ma na celu odsonicie ukrytych
zamiarw i czynw Urji Heepa, zadawalimy sobie jednake pytanie, czy nie bdziemy
przez to jedynie wiadkami przykrego dla stron obu zerwania stosunkw. Co pan
Micawber, czowiek napewno uczciwy, ale niezbyt obrotny, a czsto naiwny, moe
zrobi takiemu chytremu lisowi, jakim niewtpliwie by Urja?
Czy ta nasza wyprawa nie bdzie troch przedstawieniem, ktre omieszy nas we
wasnych oczach bez adnego istotnego rezultatu?
A znowu z drugiej strony, jeli pan Micawber moe uwolni Ani i jej ojca ze
szponw nikczemnego wsplnika, czy wolno nam si cofa od udziau w tak wanej
sprawie?
Babka radzia, abym pojecha z Traddlesem, ona za pozostanie z biedn Dor, ktra
nie wstawaa ju z ka. Ale Dora pierwszy raz w yciu rozgniewaa si na ten projekt i
z niezwyk jej stanowczoci owiadczya, e pojedziemy wszyscy, a dla niej Peggotty
bdzie wystarczajc opiekunk na tak krtki przecig czasu.
Nie miaem si sprzeciwia, tak denerwowa j najmniejszy opr pod tym wzgldem.
Okazao si wtedy, e umie by stanowcz.
W przeddzie wyjazdu Traddles zawiadomi mi w krtkich wyrazach, e pan
Micawber porozumiewa si z nim w tym tygodniu, zasigajc porady prawnej, e
sprawa jest powana i powinnimy si stawi napewno.
Wobec tego wyruszylimy, zabrawszy z sob pana Dicka, ktrego nie moglimy
zostawi samego. Stanlimy w hotelu i nazajutrz rano o godzinie dziesitej
oczekiwalimy przybycia pana Micawbera w salonie.
Babka chodzia tam i napowrt po pokoju, Traddles przesuwa rk pomidzy
wosami i niby czyta dzisiejsz gazet, ja staem w oknie i patrzyem na zegarek
Pisa do mnie, e zapewne stawi si dopiero o wp do jedenastej zauway
Traddles obojtnie.
Spojrzaem na niego: widocznie w ostatnim tygodniu stale porozumiewa si z panem
Micawberem. Ale on niby znw czyta gazet.
Nakoniec zobaczyem na rogu ulicy zbliajcego si pana Micawbera. Wkrtce
wszed do pokoju, powany i wyprostowany, z twarz blad i wyzywajcem spojrzeniem.
Pan Dick natychmiast mocno wstrzsn jego rce.
Witam szanownych pastwa przemwi gosem uroczystym. Jestem
punktualny. Wezuwjusz wybuchnie za chwil. Raczcie uda si ze mn do mieszkania
pana Wickfielda.
A czy pan po niadaniu? zapyta pan Dick z troskliwoci.
Panie Dixon odpowiedzia pan Micawber, podnoszc na sufit surowe spojrzenie
ja i apetyt dawno jestemy sobie obcy!
Dick szepna babka i zmieszany staruszek cofn si natychmiast.
Prosz wyj za pi minut odezwa si znw pan Micawber. Id pierwszy.
Traddles poda rk miss Betsy, postpowaem za nim z panem Dickiem.
Kiedy weszlimy do domu, pan Micawber siedzia przy biurku na zwykem swojem
miejscu.
Dziedobry przemwiem, gdy trzeba byo co powiedzie. Jak si ma pan
Wickfield?
Pan Wickfield niezdrw dzi, ley odpowiedzia gono lecz miss Wickfield
bdzie pastwu bardzo rada. Prosz.
I wprowadzi nas do jadalnego pokoju obok gabinetu Urji.
Miss Trotwood, pan Dawid Copperfield, pan Tomasz Traddles, pan Dixon
wylicza nas zkolei.
Urja zerwa si z miejsca, zaskoczony naszem przybyciem i zadziwiony pewnie
niemniej od nas samych. Jego ruchliwe oczy zamigotay czerwono, podnis rk do
czoa i widocznie usiowa zebra myli i zrozumie, co oznacza moe to zbiorowe
najcie.
Ale prdko si opamita i, zginajc na wszystkie strony, zapewnia o swem szczciu
i pokorze z powodu naszego widoku. Pochwyci moje rce, ktrych nie mogem usun,
nie mia sign po rk babki, a Traddles ukoni mu si obojtnie.
Nieoczekiwana przyjemno powtarza, krcc si po pokoju. Jestem
pokorny czowiek, ale...
W tej chwili wesza Ania w towarzystwie pana Micawbera. Zwrcilimy si do niej.
Zrozumiaem na pierwszy rzut oka, e jest wtajemniczona w ca spraw, mwi o tem
powany wyraz bladej twarzy i spojrzenie ufnych jej oczu. Nie okazaa adnego
zdziwienia z powodu naszej obecnoci i witaa wszystkich z uprzejm powag.
A wic pan Micawber znalaz w niej oparcie. Napenio mi to otuch. Rozsdne
sowo Ani musiao zaway i na nim, a jej spokj dodawa mu si i odwagi w walce
niewtpliwie trudnej.
Jednoczenie zauwayem porozumiewawcze spojrzenie pomidzy Micawberem i
Traddlesem, ktry usun si na bok.
Ania prosia, abymy usiedli, zaja miejsce obok babki.
Pan Micawber z ogromn linj za tuurkiem stan we drzwiach.
Moesz odej zwrci si Urja do niego.
Lecz pan Micawber nie ruszy si z miejsca.
Na co czekasz? powtrzy niecierpliwie. Powiedziaem ci, e moesz odej.
Czy syszysz?
Sysz odpar wyniole.
Urja spojrza na niego z hamowanym gniewem.
Wic ruszaj do roboty. Zdaje mi si, e bd musia rozsta si z panem wczeniej,
ni mylaem. Czego chcesz jeszcze?
Chc przemwi Micawber gono, cho blady by jak ciana chc
powiedzie wobec tych wiadkw, e jest na wiecie oszust imieniem Urja Heep!
Urja zachwia si i upad na krzeso, jakgdyby ugodzony nagym ciosem. Wcieko i
przeraenie naday jego twarzy wyraz wstrtny i straszny. Opamita si jednak.
Ha! To spisek zawoa. Zmwilicie si z moim sug! Przekupilicie go. Ale
ja was si nie boj. Mam was wszystkich w rku. Zazdrocicie mi, e z niczego si
wyniosem o wasnej sile. He, panie Copperfield...
Panie Micawber przerwaem stanowczo postpuj z tym czowiekiem, jak na
to zasuy.
Ha, ha! zamia si Urja. Przekupiony suga, wyrzutek spoeczestwa,
ktrego wycignem z bota, przyjaciel wczgi, ktry zdechby z godu, gdyby go nie
przygarna z litoci stara baba. Znam te dobrze i twoje tajemnice, miss Trotwood,
miaem przyjemno zna twego maonka. Ha, ha, ha! A co do pani, miss Wickfield,
radz ze wzgldu na ojca, ka tym ludziom milcze i odej. Mog zgubi go jednem
sowem, jeli mi doprowadz do ostatecznoci. Pomyl pani, miss Wickfield. Co za do
tego pana... odwrci si, szukajc oczyma Traddlesa.
Jestem odezwa si Traddles uprzejmie, wchodzc z pani Heep do pokoju.
Pozwoliem sobie przedstawi si paskiej matce.
Kto pan jeste? zawoa Urja niespokojnie. Nie znam ci? Czego chcesz
tutaj?
Jestem upenomocnionym prawnikiem i plenipotentem pana Wickfielda w
sprawach spki odpowiedzia agodnie Traddles. Mam w kieszeni odpowiednie
dokumenty.
Stary osio spi si i podpisa bez przytomnoci, cocie mu podsunli rykn
Urja. Podpis wyudzony podstpem...
Niejeden podpis wyudzony zosta od czowieka chorego podstpem i gwatem
zauway spokojnie Traddles. O to nam wanie chodzi. Panie Micawber, prosz,
odczytaj akt oskarenia.
Uri! zawoaa pani Heep paczliwie. Upokrz si, moje dziecko.
Milcz, matko przerwa Urja. To rzecz moja. Wic jest akt oskarenia? Ha,
wysucham!
Usiad z min wyzywajc i bezczeln.
Zaczynaj, panie Micawber powtrzy spokojnie Traddles.
Pan Micawber poprawi linj, sigajc mu z poza tuurka do brody, wyj z kieszeni
zoone we czworo papiery i blady, lecz panujcy nad sob, rzuci nam majestatyczne
spojrzenie, nastpnie zacz czyta gosem uroczystym zarzuty przeciw swemu
zwierzchnikowi, spisane w formie listu.
Przezacne panie i panowie!
Lekki umiech przemkn po ustach Traddlesa, a miss Betsy szepna pgosem:
On chyba myli nawet w formie listu!
Tymczasem p. Micawber dugo i patetycznie odczytywa, jakim sposobem zosta
urzdnikiem i narzdziem oszusta, Urji Heepa. Opisywa, jak od kolebki ndza, rozpacz i
szalestwo zasiady u jego wezgowia. Mwi o swej rodzinie, ktra nie zaznaa
jeszcze sodyczy ycia, o zalepieniu ludzi, ktrzy go nie oceniali. Zdobi styl
krasomwczemi ustpami z Szekspira i innych autorw, z czego by widocznie dumny.
Dopyn wreszcie do stosunku z Urj, ktry jako przyjaciel, poyczajc mu pienidzy,
uzaleni go od siebie przedewszystkiem. By w jego rku i na jego asce, zanim przyj
ofiarowane mu miejsce. Przyj je w dobrej wierze, uwaajc swego chlebodawc za
czowieka niepospolitych zdolnoci. Urja natomiast sdzi, e ma do czynienia z
gupcem i niedog. Zwolna odsania karty i zacz go uywa do nieczystych swoich
interesw. Prawda, e Micawber nie odrazu umia si w nich zorjentowa: wrodzona
prawo i uczciwo nie pozwalay mu widzie w zwierzchniku faszerza, otra i oszusta,
ale podnosia si tajemnicza zasona i nie mg wtpi duej. Wwczas w duszy
jego zacza si tragiczna walka. Opltany przez Heepa materjalnie, niepewny moralnie
drogi, ktr powinien by kroczy ze wzgldu na rnorodne, sprzeczne obowizki,
dochodzi do szalestwa. Traci zdrowie, unika domowego ogniska i kochajcej go
tkliwie rodziny, zdawao mu si, e z sieci pajka pozostao mu jedno wyjcie
samobjstwo!
Lecz oto gos przyjaci i ich serdeczna yczliwo wskazay mu prawdziw drog
obowizku, i wstpi na ni mnie, aby pokona gronego potwora. Oskara Urj
Heepa...
Nagle Urja, ktry napozr spokojnie siedzia zgity we dwoje, byskajc krwawemi
oczami, gwatownym ruchem rzuci si na Micawbera, jakgdyby mu chcia wydrze
oskarenie i poszarpa na szcztki.
Ale Micawber ruchem byskawicznym wysun z za tuurka dug linj i z rycerskim
rozmachem ci ni w rk wroga, ktra opada, jakby przetrcona szabl.
Poskoczylimy z Traddlesem na pomoc, lecz byo to zbyteczne. Urja, zgrzytajc z
wciekoci zbami, cofn si do swego kta.
Pan Micawber sta chwil z podniesion linj, niby rycerz, wyzywajcy do walki.
Mimo caej powagi pooenia musiaem si umiechn.
Czytaj pan dalej urzdowym gosem przemwi wtedy Traddles.
Gotw jestem odeprze si wszelk napa wygosi pan Micawber patetycznie.
Lecz napaci nie byo, wic rozpocz znowu swoj powie.
Tragedja duszy jego zacza si ostatecznie ju przed rokiem, od chwili znalezienia w
dawnem mieszkaniu Heepa, ktre zajmowa z rodzin, niedopalonego notatnika Urji.
Odtd nie mg ju wtpi, e ma do czynienia z faszerzem i oszustem.
Zdawao si, e Urja rzuci si na niego znowu, ale spojrzawszy na nas, zaniecha
zamiaru.
Uri paczliwie zawoaa matka upokorz si, mj synu!
Nic jej nie odpowiedzia.
Od dwunastu miesicy rozpoczem ledztwo, tajemne i niebezpieczne
dochodzenie, ktre mi pozwolio wyjani i uporzdkowa przestpstwa Urji Heepa.
Wiem w tej chwili, e zgin w wizieniu za dugi, rodzin moj czeka mier godowa,
ale sprawiedliwoci uczyniem zado i krzywda zostanie pomszczona. Bagaem tu
zgromadzonych, aby na kamieniu, ktry prochy moje przycinie, byy nalene mi sowa:
Czowiek uczciwy.
Musz przyzna, e mimo wszystko, czegomy oczekiwali w tej chwili, cierpliwo
nasza bya blisk wyczerpania.
Nakoniec zacz znowu podniesionym gosem, rzucajc na Heepa wyzywajce
spojrzenie i wskazujc go linj.
Pierwszy zarzut polega na tem, i korzystajc z niepoczytalnoci pana W. w pewnych
godzinach, Heep wanie wtedy wymaga od niego zaatwiania najwaniejszych
interesw i podsuwa mu do podpisywania dokumenty, ktrych treci pan W. w danej
chwili nie zna. Takim sposobem zyska upenomocnienie do podnoszenia sum i
depozytw, zoonych u pana W., ktre niby z jego rozkazu umieszcza w nieistniejcych
przedsibiorstwach. Tym sposobem wina oszustwa obciaa pana W. Urja za oprcz
tego uzyska od pana W. podpis, wiadczcy, e pan W. od tego Urji poyczy znaczn
sum, za ktr jest odpowiedzialny caym majtkiem swoim i wolnoci.
Dowody? krzykn Urja. Oskaram ci o potwarz! Z dowody, bo ci... ja
ci...
Dowody s u mnie spokojnie rzek Traddles. Wyratowany z popiow
notatnik i inne dokumenty.
Urja chwyci si za gow.
Upokrz si, synu! zawoaa matka. Pokor wszystko zrobisz!
Zobaczymy! rzek Urja. Czekaj matko. Musimy wiedzie wszystko. Jeszcze
niewiadomo, kto si upokorzy wkocu.
Powtre dononym gosem zacz znw pan Micawber oskaram Urj Heepa
o wielokrotne faszowanie podpisu pana W. w ksigach i na dokumentach. Midzy
innemi pan Heep sfaszowa pokwitowanie pana W. na otrzymane jakoby od niego
dwanacie tysicy funtw, ktrych w rzeczywistoci nigdy nie oglda. W notatniku,
bdcym w posiadaniu pana Traddlesa, znajduj si szczegy.
Zgodne z prawd powtrzy Traddles urzdowo sfaszowany dokument jest u
mnie.
Urja poskoczy do biurka i gwatownie otworzy szuflad lecz rce mu opady.
Upokrz si, mj synu nalegaa matka.
Kradzie zawoa Urja. Kradzie papierw z biurka! Oskaram ci o
kradzie!
Mw pan dalej przemwi urzdowo Traddles.
Pomijajc faszerstwo ksig, ktre wykae rewizja, zwracam uwag szanownych
suchaczy na ostatni podstp mego byego zwierzchnika. Korzystajc z przewagi swej
nad panem W., ktry nie mia i nie umia stawi mu oporu, Urja Heep w zwyky sposb
zmusi go do podpisania dokumentu, na mocy ktrego pan W. zrzeka si udziau w
spce i potwierdza akt sprzeday rzeczonemu Urji Heepowi nawet sprztw tego
mieszkania wzamian za skromne raty doywotnie, ktre mia otrzymywa kwartalnie.
Tym sposobem w chwili obecnej jestemy pozornie w mieszkaniu pana Heepa i
korzystamy nawet z jego krzese. Poyczajc zrujnowanemu panu W. pienidzy na
lichwiarskie procenty, jego wasne zreszt pienidze skradzione, pan Heep bogaci si
zyskami lichwy, a pan W., oplatany w jego sieci, czu na sobie i dwiga cik
odpowiedzialno wobec wasnego sumienia i prawa za wszelkie naduycia i oszustwa.
Na wszystko to i wiele innych rzeczy, ktrych niepodobna tu byo wyniszcza,
zoyem niezbite dowody w rce prawnika i penomocnika pana W., pana Tomasza
Traddlesa.
Mylelimy, e koniec i powstalimy z miejsc, lecz pan Micawber uroczystym
ruchem podnis prawic z linj i powstrzyma nas spojrzeniem i sowem:
Za pozwoleniem!
Trzeba wic byo pozwoli mu skoczy.
Wrci znowu do siebie i swojej rodziny, cikiej walki i trudu, ktry podj w imi
przyjani i sprawiedliwoci, zaznaczy mocno, e uczyni to bezinteresownie i oczekuje
jedynie wizienia z powodu niemonoci uregulowania przyjtych zobowiza i
spoczynku w przedwczesnej mogile. Pami ludzka jednake musi o nim wiadczy, e
jak bohater poematu skona:
za ojczyzn, rodzin i pikno.
Nie darowa nam nawet dugiego podpisu, zakoczonego wreszcie imieniem i
nazwiskiem. Poczem wrczy manuskrypt babce, ogarniajc nas wszystkich penem
triumfu spojrzeniem.
Nagle Urja poskoczy z miejsca kocim ruchem. W rogu pokoju staa znana mi szafa
elazna. Klucz tkwi w zamku. Heep otworzy j gwatownie. Bya pusta.
Kradzie krzykn gosem zdawionym. Ksiki skradzione.
Tylko przeniesione w bezpieczniejsze miejsce zauway Traddles spokojnie.
Oddane zostay pod moj opiek.
Kiedy? Kiedy? rozpacza Urja.
Dzi rano odpar Micawber. Wziem klucz cd pana jak zwykle.
Porachuj si z tob wrzasn i bez wzgldu na gron linj chcia rzuci si na
Micawbera z piciami, ale w tej chwili, ku zdumieniu wszystkich, miss Betsy
poskoczya do niego gwatownie, chwycia go za gardo i, trzsc jak wirem, woaa w
uniesieniu:
Oddawaj moje dobro, niegodziwcze! Oddaj, co skrad, rabusiu, oszucie,
zodzieju!
Poskoczylimy obydwaj z Traddlesem, aeby go uwolni, uspokajajc babk, e
odbierze wszystko, co jej si naley. Widocznie jednak miaa przekonanie, e Heep
ukrywa jej dobro w halsztuku, gdy nie chciaa go puci adn miar.
Ustpia nakoniec i, drc ze wzruszenia i gniewu, zaja swe poprzednie miejsce.
Lecz natychmiast zwrcia si do Ani:
Dopki byam przekonana, e jestem ofiar pomyki z winy twojego ojca, starego i
zacnego przyjaciela, mogam milcze, wyrzec si straty i nie miaam do niego alu. Ale
skoro wiem teraz, kto mi skrzywdzi...
Upokrz si, synu! Upokrz si synu! bagaa matka Urji.
Lecz on gwatem prawie posadzi j na krzele i zuchwale stan przed nami.
Czego chcecie? zapyta. Czego ode mnie dacie?
Traddles mu odpowiedzia.
Pozostaych ukrytych dokumentw, stwierdzajcych twoje przestpstwa. S, zdaje
si, pod opiek twojej matki.
A jeeli nie oddam?
Policja czeka na moje wezwanie w hotelu. Lecz nie koniec na tem. Oddasz
dobrowolnie wszystko, co zagrabi, do ostatniego szelga.
Doprawdy? spyta Urja.
A zanim to nastpi, nie wolno ci opuszcza swojego pokoju, ani komunikowa si z
kimkolwiek. Chtnie jednak zrzeczemy si sprawy sdowej, nie ze wzgldu na ciebie, jak
si zapewne domylasz, lecz gotowi jestemy ci puci i nie wszczyna adnego
dochodzenia, jeli zwrcisz pienidze i dasz nam pimienne przyznanie si do winy,
stwierdzone wasnorcznym podpisem wobec wiadkw. Wybieraj.
Upokrz si, mj synu powtarzaa pani Heep z paczem. Bdmy pokorni,
jak dawniej. Zawsze ci mwiam, e to najbezpieczniej. Uri, Uri, posuchaj matki!
Czy mam wezwa policj? spyta Traddles.
Potrzsn rkami, jakby czu na nich kajdany, obj nas wzrokiem penym nienawici
i zwrci si do matki.
Oddaj, matko wybekota niewyranie.
Pan Dick pjdzie z pani rzek Traddles.
Pan Dick podnis gow i z godnoci speni zlecenie, o tyle trudne, e wrci,
dwigajc za staruszk do du i okut skrzynk, w ktrej widocznie Urja
przechowywa wane papiery.
Pani Heep wrczya kluczyk Traddlesowi, ktry otworzy skrzynk i spokojnie
przejrza jej zawarto.
Mamy wszystko rzek wreszcie pozostaje tylko napisanie przez Urj
zeznania.
otr w milczeniu z zacinitemi zbami speni, co mu kazano. Napisa, co mu
Traddles podyktowa, podpisa si wyranie, pod nim wszyscy wiadkowie, wreszcie
Traddles jako urzdnik pastwowy. Mielimy w rku wszystkie dowody naszej
wasnoci, moglimy kadej chwili j odzyska.
Jeste pan wolny rzek Traddles do Heepa. Moesz odej.
Nim to nastpi, pragn wam powiedzie, e wszystkich was nienawidz, gardz
wami, najmocniej jednak tob, Copperfieldzie. Od pierwszego poznania miaem wstrt
do ciebie. Grae rol panicza, ukrywae przeszo, a przecie j poznaem. I czuem
si wyszy od ciebie. Miaem zawsze dom wasny, nie byem wczg, nie wycieraem
ktw u adnych Micawberw, nie ywi, nie wychowywa mi nikt z aski. Wszystko
sobie samemu zawdziczaem. I dlatego kazali mi wam usugiwa, mie staranie o
waszym koniu, waszym wzku. To do mnie naleao, do pokornego sugi! Musiaem by
pokorny, bo mn nikt si nie opiekowa, nic nie miaem, prcz swojej gowy. Spotkamy
si jeszcze w yciu i kademu z was zapac wedle zasug. Nie rachujcie na adne
wzgldy!
Znikn wreszcie za drzwiami, uprowadzajc matk.
Suchalimy zarzutw jego z ciekawoci, gdy malowaa si w nich caa
nikczemno tej duszy. Pozwalay pozna go do dna.
Tego dnia jeszcze babka odwiedzia pani Micawber. Znalelimy si tutaj wszyscy
oprcz Ani, ktra zostaa przy ojcu. Pomidzy maonkami przywrcone zostao
zaufanie, oboje czuli si bardzo szczliwi i dumni. Pan Micawber, mimo pozornej
skromnoci i szczerego zadowolenia ze swej roli i triumfu, w gbi duszy uwaa si za
bohatera, a podziw jego ony dla zasug i wielkoci ma poprostu nie mia granic.
Zoy w jej rce odpis aktu oskarenia, bardzo czysto i starannie napisany, aby go
odczytaa w wolnej chwili i schowaa dla dzieci na pamitk. Patrzc na nich,
zdawalimy sobie spraw, e pomimo drobnych miesznoci s to ludzie z gruntu dobrzy
i uczciwi, dziki czemu wiele im dzi zawdziczamy. Spaci ten dug wdzicznoci byo
naszym obowizkiem.
Patrzc na gromadk dzieci, oniemielonych nasz obecnoci, babka poruszya t
kwestj. Zrobia to z niezwyk u niej delikatnoci, przypominajc smutny okres w
mojem yciu, kiedy w domu pastwa Micawber znalazem yczliw opiek. Nazwaa to
zrzdzeniem Opatrznoci, bo przecie wwczas zawarty stosunek przyczyni si do
wyzwolenia nas wszystkich ze szponw nikczemnego otra. Zdajemy sobie spraw, jak
wiele zawdziczamy dzi panu Micawberowi i pragniemy gorco dug ten spaci. Niech
nam wskae do tego drog i sposobno.
Naturalnie pan Micawber oznajmi z godnoci, e speni tylko obowizek uczciwego
czowieka i wydar samego siebie z habicej i poniajcej niewoli. Jest nam wdziczny,
e bylimy do tego pobudk.
Niemniej przeto obowizany jest zwrci uwag na odwrotn stron tej sprawy. Ma
rodzin, ktrej los winien zabezpieczy. Niewtpliwie zostanie wkrtce uwiziony, gdy
weksle jego pozostay w rku Urji: byy jego wasnoci. Odda istotnie powan
przysug ludziom szlachetnym, swoim przyjacioom, i raduje to jego serce. Nie
przyjby nigdy datku pieninego, lecz sdzi, e miss Trotwood nie odmwi mu drobnej
poyczki, ktr ureguluje natychmiast po znalezieniu nowej podstawy bytu dla rodziny,
dajc tymczasem prawne i pimienne zobowizanie.
Znalimy dobr wiar pana Micawbera wobec jego wierzycieli i wiedzielimy
wszyscy, jak znikoma jest taka pomoc. To te przyjmujc jego propozycj i
przypominajc jak wielkie trudnoci mia zawsze w znalezieniu pracy, zapytaa go
babka, czy nie myla nigdy o emigracji do Australji.
Zapewni j z gbokiem przekonaniem, e byo to marzeniem jego ycia.
Pani Micawber troch zaniepokojona, przedewszystkiem informowaa si o klimat.
Usyszawszy, e jest i pikny, i zdrowy, wyrazia nadziej, e w odpowiednich
warunkach m jej zostaby niezawodnie w krtkim czasie gubernatorem ktrej z wysp
oceanu Spokojnego.
Zapominasz, kochanku, e na to potrzebny kapita, ktrego zdoby nie moemy
pospnie zauway pan Micawber.
O to nie naley si troszczy ywo odpara babka przyjaciele oddadz panu
przysug za przysug, a poyczk zwrcisz z atwoci, zajwszy w Nowym wiecie
odpowiednie dla siebie stanowisko.
Sowa babki uspokoiy zupenie skrupuy pana Micawbera, podnieciy jego energj i
napeniy bujn wyobrani sodkiemi marzeniami.
I my bylimy rwnie przekonani, e w nowem otoczeniu i warunkach czowiek
pracowity i nie pozbawiony zdolnoci znale moe waciwe dla siebie zajcie.
Rozpoczy si przygotowania do drogi. Par razy musielimy wykupywa go z rk
Urji Heepa, pani Micawber do ostatniej chwili udzia si nadziej, e wzruszona ich
losem rodzina przynajmniej dobrem sowem zechce ich poegna, nie przeszkodzio
to jednak, e w miesic po bohaterskim czynie w Canterbury pan Micawber z rodzin by
na pokadzie statku, odpywajcego do Nowego wiata.
Jednoczenie odpywali te nasi znajomi, ludzie zacni i pracowici, ktrym
powierzylimy cz funduszu, przeznaczonego dla naszych przyjaci. Tym sposobem
zabezpieczylimy ich na duej.
I nie zawiody tym razem nadzieje. Pan Micawber istotnie zosta lepiej oceniony w
spoeczestwie Australji, a po roku otrzyma nawet godno burmistrza. Zacz te
spaca dugi drobnemi ratami.
Wic dug wdzicznoci zosta szczliwie spacony.

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
XX. KWIATY I CIERNIE.

Jake miym sta si dom pana Wickfielda po ustpieniu Heepw. Dawna cisza, dawna
pogoda i spokj, swobodny umiech Ani i powrt do zdrowia jej ojca.
Ania czuwaa nad nim z troskliwoci kochajcego serca, on, posuszny jak dziecko,
szczliwy by, ulegajc jej sodkim wymaganiom. Bolesne przejcia lat ostatnich
zrujnoway mu zdrowie, ktre wymagao teraz serdecznej opieki i duszej, powanej
kuracji. Lecz oboje wierzyli, e to minie w atmosferze spokoju i zadowolenia i z
ufnoci patrzyli w przyszo.
Miss Betsy odzyskaa cay swj majtek i marzya o tem, aby powrci do Duwru.
Odkadalimy to jednak do czasu, kiedy stan zdrowia Dory o tyle si polepszy, e
bdziemy mogli przewie j wraz z babk. Mielimy jeszcze nieponn nadziej, e
odywczy, uzdrawiajcy wpyw morskiego tchnienia pokrzepi wte jej siy.
Pan Dick tymczasem robi ogromne latawce, opiewajce wiatu, e wkrtce
przybdzie do Duwru i zamieszka znowu w dawnym pokoiku.
Monaby wic powiedzie, e zowrogie chmury rozproszone zostay szczliwie,
gdyby nie to, e w moim maym domku nie chciao si wyjani, nie chciaa powrci
pogoda. Zocista gwka Dory nie podnosia si prawie z poduszki, umilk jej miech
wesoy, lekkie i skoczne nki leay bezwadne, niezdolne dwign wtego jej ciaa.
Ania dla kuracji ojca przyjechaa na czas duszy do Londynu i wszystkie wolne
chwili spdzaa w pokoiku Dory. Bya dla niej prawdziw matk i nikt jej zastpi nie
umia.
Pewnego dnia Dora, trzymajc jej rk, odezwaa si w zwyky swj dziecinny
sposb:
Wiesz, Dewi, mnie si zdaje, e jestem wasz creczk. Czasem myl, e to si
jako popltao, e byoby naprawd lepiej, gdybym urodzia si wasz creczk. O,
jakby to byo wesoo!
Mimo przykroci tak dugiej choroby biedne dziecko zachowao anielsk pogod.
Lubia mia si, gdymy zasiedli koo niej i rozmawiali w sposb artobliwy. Z Ani
jednak miewaa powane rozmowy, gdy byy same, a potem obie miay oczy zapakane.
Czyby biedne dziecko przeczuwao prawd?
Dla nas nadzieja gasa z kadym zachodem soca i nie budzia si rankiem. Choroba
postpowaa bardzo szybko, gdy w wieku Dory niema na ni rodka. Z rozpacz w sercu
musiaem si jednak umiecha, dla niej miaem si ukrywa bl straszny.
Straszny, bo dni jej byy policzone, moe nawet godziny. Nie wychodziem z domu,
prawie nie odstpowaem od jej ka.
Wtem uczua si lepiej. Zacza marzy o podry, o domku babki, wydawao jej si,
e siy przybywaj.
Lecz wiedziaem, e to zudzenie, zwyke w tej okropnej chorobie.
I pewnej nocy odesza tak cicho, e nikt nie wiedzia, kiedy si to stao.
Niepodobna mi pisa o tych strasznych chwilach...
Gdy wracaem z pogrzebu, byem tak zgnbiony, e nic mi nie obchodzio na
wiecie. Nie odczubym w tej chwili adnego nieszczcia. Los mi wystawi na prb.
W domu zastaem list pilny. Wuj Dan, brat Peggotty, wzywa mi natychmiast do
Yarmouth.
I wyruszyem prawie obojtny, nawet nie usiujc odgadn przyczyny tego dziwnego
wezwania.
Na stacji dyliansw oczekiwano na mnie. Mwiono o burzy, usyszaem imi
Steerfortha.
Wkrtce zobaczyem go po raz ostatni. Lea pikny, jak we nie, zdrw, silny i
mody, lea martwy na marach, jak niegdy na ku, kiedy opowiadaem mu powieci.
Wpatrywaem si dugo w te rysy tak drogie i zaszlochaem wreszcie. Opuszczali mi
pierwsi towarzysze wsplnej wdrwki przez ycie.
Zdawao mi si, e sam pozostaem.
Lecz skde wzi si tu Steerforth?
Rybacy opowiadali o nieszczciu. Burza, jakiej nie pamitano, rozszalaa si na
morzu i ldzie. Okrt hiszpaski rozbi si u brzegu w oczach bezradnych widzw, gdy
ratunek by niepodobiestwem. Opisywali mi ten straszny obraz. Ryk fali, wicie wichru,
miotanie si na brzeg spienionych bawanw, oskot padajcych masztw, trzask
druzgotanych szcztkw okrtowych czy si z krzykiem ludzi i odgosem dzwonka na
gwnym maszcie gincego statku. Rozbitkowie walczyli z odwag rozpaczy. I widziano
Steerfortha, jak uwija si z siekier w rku, przecinajc spltane liny, rbic zwalone
maszty. Wyrnia go obcisy fez czerwony, ktry widnia zdaleka, nie zerwany z gowy
przez orkan.
Gdy okrt poszed na dno, uczepi si masztu i dawa znaki rk. Kilku
najodwaniejszych rzucio si pomimo wszystko na ratunek, lecz fala odtrcia na brzeg
poranionych, a wysoka zielona gra z bia grzyw pokrya wszystko miertelnym
caunem.
Nazajutrz fala wyrzucia zwoki.
Siedziaem przy nim, pki nie przygotowano pogrzebowego wozu, ktry miaem
odprowadzi do rodzinnego domu przyjaciela. Siedziaem i patrzyem na obrazy, dug
wstg przesuwajce si w mej wyobrani. Widziaem go w Salem House, wyszego od
nas wszystkich, wodza niezalenego, zuchwaego. I cicho przesuna si blada i nika
posta nauczyciela, pana Mella, ktrego usun ze swej drogi wyniole i z krzywd...
I widziaem go w jego domu, otoczonego mioci i zbytkiem, boyszcze matki,
wadc nieograniczonego, ktrego wola bya dla wszystkich wyrokiem. Lecz on w tym
domu by gociem jedynie, jego energja nie miaa tu pola.
Potem w Londynie. Czy by zym duchem dla mnie?... Czy Ania miaa suszno?...
Wybryk modoci to rzecz tak zwyczajna zwaszcza, e jakie on mia obowizki?
Co go wizao z ludmi prcz zabawy?
Sam powiedzia: le zostaem wychowany...
Moe zczasem byby si zmieni, przesycony pogoni za przyjemnociami, coraz
now rozrywk. Czy nie powiedzia, e puhar rozkoszy wyczerpuje si prdko? Czy go
wychyli do dna?... Co mu przynis ten rok ostatni?...
Ley martwy i pikny, ycie nie powrci, jaki lad po nim zosta? Jakie u ludzi
wspomnienie?
Zdawao mi si, e widz przed sob bezcenne skarby ducha zmarnowane, inne
rozbicie okrtu wrd burzy... I bl ciska mi serce, oddabym p ycia, gdybym mg
przela je w pier przyjaciela...
Gdy stanem przed matk, nie mogem znale sowa. Jak powiedzie jej rzecz tak
okropn?
Czy pan chory? spytaa, widzc moj blado.
Nie, pani wyjkaem drcym gosem.
Mj syn? szepna nagle przeraona.
Saby odpowiedziaem bezdwicznie.
Gdzie on? krzykna prawie i chciaa si podnie, lecz zrozumiaa wszystko z
wyrazu mej twarzy.
Nie widziaem takiej bladoci, jaka okrya j nagle. Wyprostowaa gow, oczy
stany supem, zesztywniaa.
Panna Ra z krzykiem rzucia si ku niej, zadzwoniem na sub, wezwano
doktorw. Pani Steerforth leaa sztywna, skamieniaa, bez ruchu i bez mowy, cichy jk
tylko od czasu do czasu by oznak ycia i blu.
Zoylimy w rodzinnych grobach jego zwoki. Odjechaem.
Powrciem tak wyczerpany, e ju nie miaem siy nawet cierpie. I we mnie ycie
skamieniao. Wszystko byo mi obojtne, nawet wspczucie babki i obecno Ani; nie
mogem wskrzesi w sobie adnej iskierki uczucia.
Wtedy babka i Ania zmusiy mi prawie do wyjazdu na czas jaki zagranic. Traddles
zaatwi za mnie wszelkie formalnoci, jak dziecko odprowadzili mi wszyscy na statek.
Rachoway na zmian wrae, na konieczno zajcia si codziennemi sprawami.
Trzy lata trwaa moja nieobecno w kraju. Z pocztku bezmylnie przenosiem si z
miejsca na miejsce, uciekajc przed sob samym, patrzc, ale nie widzc, obojtny na
wszystko, co mi otaczao, zmartwiay we wasnym blu.
Ocknem si dopiero po kilku miesicach w Szwajcarji. Bya to dziwna chwila.
Schodziem strom ciek ku dolinie, w ktrej tulia si niewielka wioska, tonc w
wieej grskiej zieleni. Na skaach gorzao zachodzce sonce, zdou pyny echa
dalekiego piewu, i ten spokojny obraz piknego wieczoru na tle majestatu wspaniaej
natury przemwi do mnie wreszcie. Gboko wzruszony, rzuciem si na mchy wilgotne
i pakaem gono i dugo, a ze zami spywao z duszy odrtwienie.
Zatrzymaem si tutaj, osiadem na duej, z nieznan mi rozkosz odczuwajc pikno
przyrody i z zajciem obserwujc ciche ycie ludzi prostych i dobrych. Zajrzaem w
serca i znalazem w nich skarby wielkie, poczya mi z nimi przyja. Robiem dusze
i dalsze wycieczki, lecz wracaem tu stale, witany radonie, egnany zawsze z alem.
Odczuem znowu sodycz yczliwych stosunkw i podziau radoci i smutku. Wtedy
oceniem swoje samolubstwo, osdziem surowo niewdziczno i sabo, zrozumiaem,
e nie mog by wyjtkiem od powszechnego prawa, ktre wszelkie ycie splata z blu i
szczcia, e mstwo jest obowizkiem w tej walce, a wspczucie dla blinich koi
cierpienia wasne.
Przyzna musz, e listy Ani najwicej mi do tego dopomogy. Dotd przesyaem do
Anglji tylko krtkie karty z nowym adresem i wiadomoci o zdrowiu, std doniosem
pierwszy raz, e mi tutaj dobrze i e zostan duej. Wkrtce otrzymaem odpowied i
pierwszy list duszy od Ani.
Pisaa po swojemu: serdecznie i prosto. Wyraaa ufno w moje moralne siy.
Mwia o cierpieniu jak o rzeczy nieuniknionej, od ktrej ycie wolne by nie moe,
ktre podnosi czsto nasz warto, a pogbia wszystkie uczucia i myli. Czowiek silny
z tej prby wychodzi zwycisko, uszlachetniony i z bogatsz dusz. Pytaa, czy pracuj i
co robi. Potem kilku sowami przeniosa mi w czasy dziecistwa, przypomniaa
szczliwe chwile, wywoaa umiech na usta i zbudzia sodkie wspomnienia i spokojne,
powane myli.
Jej list pokrzepi mi jak do przyjazna. Odczytaem go kilkakrotnie i odpisaem tego
samego wieczora, przyznajc, e jak dawniej potrzebuj jej serca i rozsdku, gdy sam
sobie widocznie wystarczy nie umiem.
Odtd wymienialimy listy dosy czsto. Zwolna w mej wyobrani snu si zaczy
pomysy, przejrzyste cienie, dajce ksztatw, zbudzia si twrczo tak dugo
upiona i zaczem pracowa, pisa.
Pierwsz skoczon prac posaem na rce Traddlesa i sprawio mi wielk
przyjemno jej ukazanie si w postaci ksiki. Zapa autorski ockn si z ca potg,
dajc mi chwile najwyszej rozkoszy i nieznanego szczcia. Imi moje stao si znane
powszechnie.
Zatskniem wreszcie do swoich, do kraju, i zaczem rozmyla o niespodziance
powrotu. Poco ich mam uprzedza? Czy nie milsze bdzie zjawienie si moje bez
przygotowania? Uczuem, e ich kocham serdecznie, gorco, e mam jeszcze na wiecie
drogie mi bardzo istoty.
To te radosna bya chwila powitania, kiedy znalazem si w domu Traddlesa. Pani
Zofja miaa si wci srebrnym miechem, a zacny Tomek jey niesforn czupryn,
coraz to w inny sposb okazujc swe zadowolenie.
Prosiem go o dyskrecj, gdy chciaem i babce zrobi niespodziank, lecz przedtem
zamierzaem odwiedzi swe rodzinne gniazdo i cichy cmentarz, gdzie stare drzewa ju
tak dawno szumiay nad grobami moich rodzicw.
Ucisnwszy donie przyjaci, wsiadem wreszcie do dyliansu i o wieczornej porze
wpadem jak may chopiec do pokoju, gdzie babka w okularach siedziaa przy stole,
pijc herbat i rozmawiajc z panem Dickiem.
Jaki haas powsta nagle w caym domu, trudnoby opisa dokadnie. Przybiega
Peggotty i pada mi z paczem w objcia. Pan Dick mia si i ciska moje rce, a babka
wzywaa wszystkich do porzdku, poniewa musz by godny.
Naturalnie e gawdzilimy do pnocy i e spaem w swoim pokoju na grze, w tym
samym, ktry zajmowaem niegdy.
Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
XXI. SZCZCIE.

Nazajutrz pojechaem konno do Canterbury.


Wiedziaem od miss Betsy, e pan Wickfield odzyska dawny spokj. Biura ju nie
prowadzi, lecz jest przez cae miasto ukochanym doradc prawnym wszystkich
pokrzywdzonych i ubogich. Zajmuje mu to nieraz wiele czasu, ale daje zarazem tyle
zadowolenia, e nie wyrzekby si za nic tej pracy. Oprcz tego wynaj sobie spory
ogrd i sam si nim zajmuje z wielkiem zamiowaniem.
Ania ma szko dziewczt, kilka u niej mieszka, jest, jak bya, powana i pogodna.
Kilkakrotnie moga wyj zam, ale nie chce.
Dlaczego? zapytaem niespokojnie.
Nie wiem odpara babka. Zdaje mi si...
Babci si zdaje?...
Moe mi si tak zdaje rzeka babka. Moe nawet nie powinnam tego
mwi... Tak sobie wyobraam, e Ania dawno kogo kocha...
Jakie dziwne wraenie zrobio na mnie to ciche i tak dobrze znane mi miasteczko.
Pamitaem tu niemal kady kamie. Zatrzymaem si duej przed starym domem pana
Wickfielda, gdy serce mi tak bio, e nie miaem odwagi zadzwoni. Spojrzaem w
okno, gdzie ujrzaem po raz pierwszy trupi twarz Urji Heepa i gdzie nastpnie pracowa
Micawber. Teraz biae firanki i kwiaty na oknie wiadczyy, e mia inne przeznaczenie.
Otworzya mi nieznana suca i wskazaa t sam drog, ktr wszedem przed laty
do bawialnego pokoju.
Nic si tu nie zmienio. Kady sprzt sta znowu na tem samem miejscu, jak niegdy,
przed laty, kiedy mieszkaem w tym domu. lady najcia rodziny Heepw znikny bez
adnego ladu. Poznaem w rogu biurko, przy ktrem odrabiaem lekcje, i ksiki, ktre
czytalimy z Ani.
Stanem w oknie i objem pokj jednem serdecznej sympatji spojrzeniem.
Wtem otworzyy si mae drzwi z boku i stana w nich Ania.
Spojrzelimy na siebie. Postpiem szybko krok naprzd, a ona wycigna do mnie
praw rk, a lew przycisna serce z wyrazem cichej radoci na twarzy.
Aniu, najdrosza Aniu!
Objem j w ramiona i przycisnem do piersi. Nigdy jeszcze nie czuem tak
wyranie, jak mi jest potrzebna i droga.
Usiedlimy na chwil na maej kanapce, wypytywaa o powrt, o babk, mwia o
ojcu z dum i radoci.
Musiaa jednak odej, gdy dzieci czekay. Wyszedem tymczasem na miasto.
Przebiegaem ciche ulice, pene pamitek i wspomnie zajrzaem na podwrze dawnej
szkoy, zatrzymaem si w miejscu, gdzie dwukrotnie walczyem z atlet-rzenikiem.
Zobaczyem go nawet w jego wasnym sklepie obok tgiej ony i zdrowych dzieciakw.
Tu taczyem na balu z pann Larkins, w tym kociele zachwycaem si t blondynk...
jake ona si nazywaa?
Powrciem na obiad. Pan Wickfield powita mi serdecznie. Twarz mia pogodn,
zdrow, chocia przebyte cierpienia zostawiy na niej niezatarte lady.
Po obiedzie Ania graa nam, jak dawniej, mwilimy o dawnych czasach, tamtych
spokojnych i dobrych, zdawao nam si, e wrciy znowu.
Spaem w swoim dawnym pokoju i nazajutrz powrciem do domu, aujc, e do
Duwru jest par godzin drogi.
Zamieszkaem u babki i zajem si prac autorsk. Byo mi tu tak dobrze i spokojnie,
mogem widywa Ani, ile razy chciaem, miaem tak blisko wszystkich ukochanych, bo
i z Traddlesem czyy nas czste stosunki, odwiedzalimy si nawzajem.
Czy wiesz zapyta kiedy co si stao z Heepem?
Jestem szczliwy, e go nie spotykam i nie syszaem o nim.
Sfaszowa znowu podpis i podnis z banku cudz sum. Niedawno bya sprawa. I
dziwny zbieg okolicznoci: siedzi w wizieniu, ktrego dozorc jest obecnie... pan
Creakle!
Wszystko mi jedno odpowiedziaem obojtnie pragn wspomnienie obu
wykreli z mego ycia.
Pani Zofja bya niezwykle weso i energiczn osbk, rzdzia mem, dziemi,
gospodarstwem, nigdy nie brakowao jej humoru, wszdzie wnosia z sob troch szumu,
lecz zostawiaa najmilsze wspomnienie.
Wolaem jednak moj cich Ani. Coraz janiej zdawaem sobie spraw, e kocham j
najszlachetniejsz mioci, ktra wzrastaa ze mn, bya szczciem mego dziecistwa,
przetrwaa burze ycia i nic jej zachwia nie zdoa.
Ale czy ja dla Ani jestem tem, czem ona dla mnie?
Od dwch miesicy widywaem j kadego tygodnia, a czasem nawet czciej, ale jej
twarz pogodna nic mi nie mwia. Czy babka miaa suszno? Czy kochaa kogo dawno
w tajemnicy? Dlaczego nie powiedziaa mi o tem, jeeli ja tak szczerze otwieraem przed
ni zawsze moje serce?
Postanowiem zapyta j otwarcie.
Wybraem si konno w pikny dzie zimowy po lekkim niegu, ktry przyprszy
ziemi i byszcza teraz w socu jak rozsypane brylanty.
Ania bya swobodna, gdy na czas witeczny wszystkie dzieci rozjechay si do
domw, ale ja, zaprztnity swoj myl, jako nie wiedziaem, jak pokierowa
rozmow.
Co ci jest? rzeka Ania. O czem mylisz, Dewi?
O tobie, Aniu odparem, podnoszc na ni spojrzenie. Powiedz mi, czy
mogaby mie tajemnic przede mn? Przede mn, ktry zawsze byem z tob szczery?
Twarz Ani oblaa si nagle rumiecem, spucia powieki, a zy zadray na jej rzsach.
Aniu mwiem, biorc jej rk serdecznie wiem, e nie prosi si o zaufanie,
ale czy sdzisz, e ja nie mam prawa... e ja... e ja...
Nie mw, nie mw prosia moe masz zupene prawo... ale...
Kochasz kogo oddawna?
Cae ycie.
Cae ycie! powtrzyem. A ja mylaem, Aniu... a ja... miaem nadziej...
widzisz, byem tak gupi, e si spodziewaem, e ty... e ja... bo nikt ci tak kocha nie
moe, jak ja ci kocham, Aniu.
Dewi szepna, podajc mi rce.
Zrozumiaem jej tajemnic i uszczliwiony porwaem j w ramiona.
Moja, moja Aniu!...
Nazajutrz pojechalimy we dwoje do Duwru.
Babka siedziaa z panem Dickiem przed kominkiem. Obejrzaa si na nas, zdja
okulary, przetara je starannie, woya znowu i spojrzaa na nas powtrnie. Ale nic nie
odgada, gdy umwilimy si z Ani udawa przez czas jaki niewinitka.
Westchna i odwrcia si do pana Dicka, powitawszy nas serdecznie, lecz z pewn
niechci. Wiedziaem, co to znaczy: miaa wielki al do mnie, e nie umiem oceni i
zrozumie Ani.
Wtedy spojrzelimy na siebie z umiechem, objem j wp, stanlimy za krzesem
miss Betsy i szepnem:
Babuniu!...
Obejrzaa si i klasna w donie. Nagle zerwaa si z miejsca, zacza woa Peggotty
prawie przeraliwym gosem, rzucia si panu Dickowi na szyj ku najwyszemu jego
przeraeniu, wreszcie si rozpakaa i zacza ciska nas oboje.
Peggotty i pan Dick take zrozumieli wreszcie, o co chodzi, i wszyscy bylimy
niezmiernie szczliwi.
Ach, ty, lepy chopaku! powiedziaa raz jeszcze babka, uderzajc mi po
ramieniu.
W par dni pniej pojechalimy oboje do Londynu, przedewszystkiem aeby
odwiedzi grb Dory.
Biedne, kochane dziecko! Teraz przyznaa si Ania, e w ostatnich rozmowach prosia
jej zawsze, aby zaja przy mnie opuszczone miejsce. Biedne, kochane dziecko!
lub nasz odby si cicho w cigu dwch tygodni. Czas jaki mieszkalimy w
Canterbury ze wzgldu na pana Wickfielda, ktremu przykro byo rozsta si ze starym
domem, ale na lato przenis si z nami do Duwru i przyszed do przekonania, e wrd
dzieci i wnukw wszdzie szczliwym by moe.

Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronie autora: Karol Dickens.
O tej publikacji cyfrowej
Ten e-book pochodzi z wolnej biblioteki internetowej Wikirda[1]. Biblioteka ta,
tworzona przez wolontariuszy, ma na celu stworzenie oglnodostpnego zbioru
rnorodnych publikacji: powieci, poezji, artykuw naukowych, itp.

Wersja rdowa tego e-booka znajduje si na stronie:


Dawid Copperfield

Ksiki z Wikirde s dostpne bezpatnie, poczwszy od utworw nie podlegajcych


pod prawo autorskie, poprzez takie, do ktrych prawa ju wygasy i koczc na tych,
opublikowanych na wolnej licencji. E-booki z Wikirde mog by wykorzystywane do
dowolnych celw (take komercyjnie), na zasadach licencji Creative Commons Uznanie
autorstwa-Na tych samych warunkach wersja 3.0 Polska[2].

Wikirda wci poszukuj nowych wolontariuszy. Przycz si do nas![3]

Moliwe, e podczas tworzenia tej ksiki popenione zostay pewne bdy. Mona je
zgasza na tej stronie[4].

W tworzeniu niniejszej ksiki uczestniczyli nastpujcy wolontariusze:

Tommy Jantarek
Arekowy
Ankry
Salicyna
Inetta
Ashaio
Rzuwig
Cathy Richards
Wikisource-bot
Vearthy
Paelius

1. https://pl.wikisource.org
2. http://www.creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/pl
3. https://pl.wikisource.org/wiki/Wikirda:Pierwsze_kroki
4. http://pl.wikisource.org/wiki/Wikisource:Skryptorium

You might also like