Professional Documents
Culture Documents
Julian Tuwim Kwiaty Polskie PDF
Julian Tuwim Kwiaty Polskie PDF
Julian Tuwim Kwiaty Polskie PDF
Kwiaty polskie
CZ PIERWSZA
ROZDZIA PIERWSZY
II
III
IV
vi
Wniebowzitym bekotem
O zabawie co plot,
Bdziesz miaa za ma
Skoczonego idiot,
Suchasz, chodna i obca,
Cudo-chopca, co hopsa,
eby miaa za ma
Wytwornego wiatowca.
A tu noga ugrzza,
Drzazga w dziurze uwiza,
Bo ma dziur w podeszwie
Twj pretendent na ma.
Ale szarpn si, wyrw -
I ju wolny, odeszo,
I walcuj, szurajc
Odwinit podeszw.
VII
ROZDZIA DRUGI
Jekaterynoburskie zuchy
trzydziesty sidmy puk piechoty)
Bezmylnie patrz w niemy, guchy
Tum.
Tylko czasami ktry zerknie
W bok,
ledzc za maym oficerkiem.
I cisza, cigle jeszcze cisza
Trwa.
"Niesie on
zemsty grom,
ludu gniew,
Przyszoci rzucajc siew,
A kolor jego jest czerwony,
Bo na nim robotnikw krew,
Bo na nim robotnikw krew"...
II
III
IV
VII
VIII
Po odpowied
Pojecha autor w antypody.-
Wiedzia i w Polsce oczywicie,
Lecz e tak mocno go to cinie,
O tym nie wiedzia, wolny, mody,
Po tamtej stronie Wielkiej Wody,
Daleko z tamtej strony Wisy,
Gdzie kpaasie" wrona,
A pan kapitan myla,
e to jego ona;
Panie kapitanie,
To nie twoja ona,
To jest taki ptaszek,
Nazywa si wrona...
Bo ta piosneczka to te ona,
Jedyna i nieunikniona,
Dokd ponios wszystkie agle,
Chocia daleka zawsze bliska...
Ojczyzna jest to Wch i nagle:
Swd dymu w polu, cho ogniska
nie widzisz. + Biaa chata niska
w sadku winiowym. + Na mokradle
ognik wieczorem. + Rg Traugutta
i Mazowieckiej. Jak tam zdrowie,
kochana pani kwiaciareczko? +
Daleko, panie, do Rdutowej?
P mili bdzie, niedaleczko.
+ Zapach uprzy mokrej. + Konie
w mrz parujce. + Moja pani!
jakie to ludzie s!..." + W wagonie
nad ranem, zkli, niewyspani
pasaerowie. + Zamek we mgle
przymrozku. + Skropi weetalem?"
+ W podwrko nasze wozy z wglem
wjechay. Sypi. + W karnawale
wit przed Oaz". + Targ na Rynku
Zielonym w odzi. + Koper w soju
ogrkw. + Pod Simonem stoj
takswki. + Drk pogrzeb wiejski;
piewaj. + Autem przez Aleje
Pisudski siwy i niebieski.
+ Noc. W szronie ksi Jzef. + Dnieje
nad Wis. + Pobekuj owce
na Kalatwkach. + Wielkanocne
baranki na wystawach. + "W Wili
ci, co ostatni drzewka nios
do domu. + te wodne lilie
na zzieleniaej wodzie. + Boso,
z pacht na gowie, pastuch moknie
w polu. + Trumienka srebrna w oknie,
na niej klapsydra". + Mae kartki
rcznie pisane, przyklejone
do muru: Pokj przy rodzinie"...
+ Hortensja. Wedel. + Misa wiartki,
sino owkiem poznaczone,
na haku. + Wielka rewia" w kinie
na Woli. + Drobne ogoszenia
Kuriera Warszawskiego" (kade:
nowela Prusa; wntrza mieszka).
+ Przez most na Prag, Nowym Zjazdem,
w doroce. + Imieniny Leszka;
Przyrynek, Freta. + Pod Halami
baby sprzedaj na chodniku
suszone zioa. + Moniuszkami
nie przejadzie"... + Park wilanowski
w soneczny ranek, w padzierniku;
miedziany poar lici. + Ryby
w kramach na rogu Mokotowskiej
i Hoej. + Szyby szyby szyby!"
(Szklarz, stary yd.) + Koci Wizytek
w ksiycu. + Nina Morsztynowa.
Wdka w poudnie w Pawowicach.
+ Kwietnik w Sikorzu. + Gitko witek
brzozowych (mona w supe). + Kowal
podkuwa konia, a chop trzyma
za uzd. + Migajce ognie
w chatach, gdy jedzie si pocigiem
w zimowy wieczr. + Konik cignie
masztow sosn len drog;
skrzypienie k; chop zwiesi nogi.
+ Na Solcu destrebucja". + Kogo
szanowny pan uwaa?" + Magle.
(Szyld: trup w surducie krci koo.)
+ Poprosz-sze o bilety"... + Nagle
z Mariackiej wiey rj gobi
sfrun. + Cho goo, to wesoo",
Grunt nie przejmowa si", Te, wariat,
Wisa si pali". + Smak jarzbin
cierpki. + Kociki na Podhalu
ciemne, drewniane. + Komisariat
w sobot wieczr. + To wypada
dla dziwki tak?" + Do Malinowskich
nie chodz: cugi!" + Czekolada!
brukowce, piwo, lemoniada!"
+ Ta guzik, panie" (akcent lwowski).
+ liwki wgierki ama. + Sztuczne
kwiaty i wiece makartowskie.
+ Obrzka z paczu twarz "Wieniawy,
Gdy na taczcym koniu wiedzie
Pogrzeb marszaka. + Zwiedzam "Wawel
Na par dni przed wojn...
Potem
Potem to wszystko i mnie przedziel
Atlantykiem tsknoty. Potem
Przez ten Atlantyk i tsknot
Sto razy pomn! Tysic! Mao!
Tysic i jeden! Bd klechdy
Szecherezady, ktr niegdy
Co dzie si yo, oddychao,
Nie wiedzc wcale, e mitami
Na kadym kroku oddychamy!
e d Bagdadem jest bajecznym
Albo La Mancz manczestersk,
Tomaszw ach! Tobosem wiecznym,
"Warszawa Troj bohatersk
I Jeruzalem, ktrej murom
piewaj, plczc, dwa narody
Jednej niedoli pie ponur...
Kt wtedy wiedzia, e dalek
Stanie si Krakw wit Mekk,
A gra Giewont Sidm Gr,
A rzeka "Wisa Sidm Rzek?
A to silniejsze ni potga
Batorych, Chrobrych, Jagiellonw,
Ni pompatyczna dziejw ksiga,
Ni namaszczona rozbajda
Bombastw, bardw, fanfaronw!
O, te histriony historyczne!
O, ci histerycy historii,
Rymarze glorii" i wiktorii",
Gsi skrzeczce na zapotkach
O swych kapitoliskich przodkach!
O, historyczne rymochlasty,
Patosem dziejw" rozegone,
Skrzydlate szkapy, zaprzone
W dziejowy rydwan drabiniasty!
Dalej bdziecie Polsk wczy
Po szlakach" misjach" przeznaczeniach"?
Znowu si bdzie byle szczeniak,
Fuks gazeciarski i codzienniak
Tustoci dawnej chway tuczy?
A szlag niech raz te szlaki" trafi!
Zamiast historii rozbuchanej,
Moe by troch, dla odmiany,
Botaniki lub geografii?
A kysz, bajczarzu baamutny,
Plotcy szumne historyzmy!
Nie okry matejkowskim ptnem
Ndzy, nagoci, ran ojczyzny!
Na wielko bdziesz j skazywa,
Na przeznaczenie, ory, szczerbce,
A lud ci bdzie pokazywa
atane portki, zdarte kierpce?
Bdziesz swym pirkiem nard wodzi
Na historyczne dte szlaki,
A on o godzie i o chodzie
Po kurnych chatach bdzie smrodzi
I pasem ciska puste flaki
Albo pogubi je, wyprute,
Na krwawych drogach ku wielkoci"...
Legn kurhany biaych koci
Na polach... To jedyny skutek
Arcydziejowych wspaniaoci.
Historia! Historyczne prawa"!
Patrz die Geschichte" jest u celu!
Patrz ley stara dziwka krwawa
W spalonym wasnym swym burdelu,
Ofiara wasnych swych nakazw,
Przeznacze, szlakw, drogowskazw,
Ktre wbi w rdze germaskich mzgw
Jej pierwszy alfons oraz ucze:
W prociutkiej linii mie wnucz
Herulw, Wolskw i Heruskw!
Patrz drugi! rzymski kipiszczyna,
Birbone, furbo, truffatore, ,
IX
CZ DRUGA
ROZDZIA PIERWSZY
Poezjo! to na jubileusz
Ten toast. Mija lat trzydzieci,
Jak mi przyniosa pierwsze wieci
W t noc promienn dzi we mgle ju.
I odtd, Adam i Orfeusz,
W raju czy w piekle w twojej mocy
Wyyny zwiedzam, i przepacie...
Dziesi tysicy dni i nocy
Lub, bdmy cili: jedenacie.
Bo komu tysic podaruj?
Godziny jednej nie ustpi,
Chwila i chwili te poskpi:
Tak w ciebie wierz, gdy cauj,
Tak sodko mcz si, gdy wtpi.
Rzucony na pospne to
Szaroci ddystej, dni bez soca
(O, gsta mgo! o, mica mgo!
O, dymna mgo! o, mgo bez koca!),
Czeka mj Pegaz bez zajcia
Na cud, na dziw, na czar odklcia,
Na wanie T: znajc Sowo.
Na wanie TO: czynice Sowo.
I przysza TA, i przyszo TO
(O, modra mgo, zotawa mgo,
Mgo opaowa, mgo od soca,
Ta od polany parujca,
Gdy si po deszczu lasem szo
I dygotay rozelnione
Licie zaroli, przystrojone
W kropliste diamentowe szko...).
Kto da ci adres, dobra mgo,
Z ktrej si Ona wyonia?
Do Przewietnego Magistratu
Miasta Bagdadu, czyli odzi...
...Niej podpisany
Tamtejszy ucze, ptak, mikrus,
Znany obibok i drapichrust,
Zawalidroga i achmytek,
Ma zaszczyt prosi, eby on
Cudown szkap uskrzydlon
Uznao Miasto za zabytek.
Niech zawsze ma swj obrok gwiezdny,
Kastalsk wod z rzeki dki,
A jeszcze lepiej wiadro wdki;
Niechaj oglda j przyjezdny,
Kiedy do odzi si wybierze
(Trzy gwiazdki z nieba w Baedekerze).
A na stajennych dla konika
Prosz przeznaczy honorowo
Gryzmow od Ordownika
I miejsk frakcj narodow".
II
III
IV
VI
VII
VIII
Nic. Milczenie.
Stoj zamani, osowiali,
W posadzk wbili smutne oczy,
y im si nie chce, wiat si mroczy..
Nie! Tego si nie spodziewali!...
Na gow by woyli worki,
Popioem by si osypali
Taki ich straszny cios przywali:
Te kalefiorki".
Po byszczcej trawie,
Po pachncej wieo,
Chodz panny ulubione,
Spdniczkami nie.
Zobaczyy chopcw,
Otoczyy mgiek,
Nawiono, zawoniao
Rowe mydeko.
Prosimy, prosimy
Panw kawalerw!
Na murawie obrus biay,
Tkany przez szpinerw.
Na obrusie buki,
Serdelki, ogrki,
Jak zaczli wtraja,
Nie zostao skrki;
Po bajgiekach, obwarzankach
Poykali dziurki.
Maczali w musztardzie
Kaszanki, blutwurszty,
Jak zajad w peny soik,
To on zaraz pusty.
Chrupali, chrustali
Chrzskie korniszonki,
A w kapucie skwarki byy
I kawa golonki.
Nie poodlepiaj
Szprotek pozlepianych,
A w rolmopsach nie daruj
Zatyczek drewnianych.
Czerenie-kraszanki
I kwaskowe szklanki"
Panny z drzewa otrzsay,
Napeniay dzbanki.
Przyfruny wrble,
By odzioba resztki,
A na trawie wokoluko
Ani jednej pestki.
Potem im nosiy
Panw majstrw crki
"Wielkie pczki z powidami
I kremowe rurki,
Irysy, hopjesy,
Chaw i ciguty,
Sachar maro, rachat ukum,
Wafle i andruty.
Rbay toporkiem
Biaomiodu kamie:
Jak go zagry, to si w zbach
Ciga" pasemkami.
XI
XII
ROZDZIA PIERWSZY
W t noc Anielka-----------
Witaj, maa,
Trzynastoletnia ju! Pamitasz
Godziki, grot, poar, cmentarz?
Jake wyrosa, wypikniaa!
Pamitasz oko"? Zegar-zmor?
A dziadek, dziadek gdzie najmilszy?
Co z pani Bielsk? Z prowizorem?
A co w aptece sycha?
Milczy
I co tam sobie szepce tymi
Wargami z lekka misistymi,
Schylona chmurnie nad... A to co?
Ksika? Ukradkiem? Pn noc?
Poka!
Nieufna i surowa
Podnosi oczy, ksik chowa;
Wyrywam. Zerwie si i krzyknie,
Zymi zabysy pomykami
Szarotki oczu aksamitne:
A panu co?..." I w pacz. Niech beczy.
A tobie co si stao, e ty
Zacza czyta takie rzeczy?
Zawsze si baem, e tak bdzie,
e to odezwie si, nadejdzie,
I wida przyszo... Jak? Dlaczego?
I wanie dzi, w t noc upiorw,
"W noc polsk wiatru Ujejskiego,
Co rapsodycznie dmie przez szpary?
Anielko!!"
(Tytu: Krtki zarys
Dziejw narodu rosyjskiego".
Obok piecztka: Z ksigozbioru
Kamila Rozpdzikowskiego".)
II
A to by czarny arcybiskup
Z Conradycznego Trinidadu.
Woa: O, Lamb of God! Redeemer!
O, Lord! A potem Twoje imi,
I co wymwi je przyklknie.
Ale co wicej i co pikniej:
W ojczynie samym pochwalony"
Sawiy ci co dzie miliony!
Wic bezimiennie-e WIADOMY
Imieniem podrozumiewanem!
I jak! Na wieki wiekw amen!"
III
CZ TRZECIA
IV
VI
VII
ROZDZIA DRUGI
I
Loa jest szecioosobowa,
A jedna siedzi w niej osoba
Fryderyk Alfred Folblut. W skrcie:
Faf, Fafik, Fafa. Syn Artura
I Muszki" z ***onw ktra,
Nawiasem mwic, wycierpiaa
Gehenn mk przy swym Folblucie;
Pan Artur bowiem, lew salonw,
Kankana bujny entuzjasta,
Z niewiarogodn werw szasta
Rublami starych ***onw.
W szampitrze topi je, w wgrzynie,
U Stempka i w Aleksandrynie,
W zawrotnych redutowych salach,
Na wszystkich balach i bazarach,
A rd koryntek" nasz Arturek
Uywa jak w haremie Turek.
Ach, te niadanka, kolacyjki,
Cyrkwki poche, kamelijki,
Te lumpki, bibki, Ziutki, diwy,
Nimfy z ogrdkw" i sylfidy,
Szelmutki, baamutki!... Sowem,
Postanowia pani Muszka,
By mu w sypialni, na Miodowej,
"W ogle nie cielono ka.
Przebirbantowa wier miliona
Pod fin de siecle. Ale po mierci
Anastazego *** ona
Zostao jeszcze siedem wierci.
A gdy po latach i pan Artur,
Zwany powszechnie Artiszokiem,
Da nagle susa w raj lampartw,
Raony erotycznym szokiem,
Tj., gdy z ramion pewnej Ziutki
Zwali si martwy w sodkich drgawkach
Rzewnie egnaa go Warszawka:
Szum alu poszed przez ogrdki",
Chlipay, w trykot obcignite,
Skoczne szelmutki i filutki
I aoway go namitnie
Panny od Wedla waniliowe,
Dziecinnych naszych lat krlowe,
Kwiaciarki i kwiaciarze z Alej,
Co zwinnie noc wskakiwali
Na stopnie drynd dwukonnych w biegu,
I subiekt Piotr od Krzemiskiego,
I subiekt Leon od Fukiera,
I Schmandtke, agent Roederera,
I dwaj posacy spod Bristolu,
Bajeczne wspominajc kursa",
I cwani pikolacy w hallu,
I babcia w katakumbach Lursa,
I zmarkotnieli, osowiali
Kelnerzy z Malinowej sali,
A ober, ktry od Karowej
Prowadzi raj gabinetowy
(Umys sceptyczny i gboki),
Zapisa w swoim pamitniku:
Artiszok klap. Cios dla epoki".
Prcz alu zosta po Arturze
Pstrokaty melan majtkowy:
Pienidze (duo), domy (due),
Folwark (olbrzymie, tuste krowy),
Ogrd (ogromne, duszne re,
Z ktrych spleciono mu z mozoem
Wieniec, co mg by myskim koem;
Czterech musiao nie przez miasto
T zgroz cik i kolczast;
Nieli, pocili si, sapali,
Zranione palce wysysali);
Sad (Synne liwki folblutwki",
Soczyste, tuste, sodkie, due);
Akcje ( nirwana dla gotwki,
Pienidze na emeryturze ),
Akcje na mocnym, szeleszczcym,
Na znakowanym, ykowanym,
Na prnym, na opiewajcym",
Lnicym papierze drukowane.
Przy nich kupony, co z macierzy
Cigny zoty sok pyszczkami:
Tak z przyssanymi prosiakami
Bezczynna winia w gnoju ley;
Pakiety" akcyj kupy takich
Kopert pakownych i pkatych:
Wgiel Buzowo", szko Jaskka",
Stal Rumpel, Loevenherz i Spka",
Cukrownia ;,mierz", garbarnia Gral",
Drode Maeczno", cement Ural",
Browary Sd", egluga Fala"
Akcje przedsibiorstw zotodajnych,
Nioscych zyski z bliska, z dala.
Akcje kolei, nafty, lasw,
Nawet metalw Hondurasu
I bankw, bankw... Spamitajmy
Banco Ciudad de Guatemala".
Zostay chytre cyrografy
Przewidujce wszystko w wiecie,
Pene puapek jak na szczury,
Zasadzek pene, kruczkw, sieci,
Haczykw (spjrz na paragrafy)
Kontrakty, weksle (dojne z gry),
Zodziejskim prawem prawomocne,
Kadce areszt na waszeci,
A nieraz z izby robotniczej
Na mrz eksmitujce" dzieci...
Zostay jakie tajemnicze
Salda dywidend" i rozlicze",
To z conta tantiem", to z udziaw",
Z wkadw", odsetkw", kapitaw",
Z sum wierzytelnych" i podzielnych",
Z nadzorczych rad" i rad naczelnych",
Z jakich zarzdw" i prezesur"
Czterdziestu fabryk i byznesw
Czterdziestu kolosalnych ssawek,
Wytresowanych, karnych nawet,
W imi wsplnoty interesw"....
Czyich? Familii. Bo famili
Sta Koncern Pomp, co ruble doi,
A kady grosz i kady milion
Rozdyma wsplne brzucho swoich".
Sieci pokrewiestw oplatane,
Spyy w kazirodztwie wiecznem
Banki braterskie i siostrzane,
Akcje cioteczne i stryjeczne,
Akcje-kuzynki, akcje-szwagry,
Firmy-synowe, firmy-tecie
Tak cielska bankw, biur i fabryk
W rojnym podziy si incecie.
Wzmagao si rodzinne taro
I oto trzecie pokolenie
Narybek swj kosztowny aro
I znw miotao grudki zota
Jak jesiotr, ktry ikr miota:
"Wic astrachask smarowali
Bueczki grubo namalone,
Od polskiej soty uprzykrzonej
Luxami si przelizgiwali
W lazury adriatyckiej fali,
atwiej im byo o Riwier
Ni mamie do Bedonia z nami,
Krcej mwili z jubilerem
Ni ona ze sklepikarzami,
atwiej im byo o szynszyle
Ni jej o kostium od Maszkowskiej,
A Fafikowi o... mantyl
Ni mnie o nowy paszcz uczniowski.
II
III
IV
Na karuzeli, obwieszonej
Strzpami kawalerskiej fety,
Kry przed Fafem twarz poety,
Brzmi gos podniosy i wzruszony:
Panowie szlachta! bije grom!"
Za oknem chr, za oknem szum...
Burzliwy bekot... Wczoraj tum
Przeciga noc pod kawiarni,
A dzi pod jego przyszed dom
Hoota cignie gron armi...
V
W tych czasach autor tej gawdy
Dla rnych swoich wad i przywar,
Ktrych mu Stwrca nie poskpi,
Salonw jeszcze nie dostpi,
A w kuchni ju nie wysiadywa.
Bo dawniej, w swem chopictwie lubem,
Gdy spleen dziecinny go ogarnia,
Kuchnia mu bya pierwszym klubem,
Jak potem knajpa i kawiarnia.
Nastpnym by ju Pen Club... Sorry,
Wol ten dzki do tej pory.
Od kuchni" byo wejcie ycia
Wrywao si to obce, rzadkie,
Nowin ncc i przypadkiem...
Otworzy byo drzwi kuchenne
I wpada wiatr innoci tchncy
W szary nasz dzie, balansujcy
Pomidzy bied i dostatkiem.
(Tak midzy Sot" i Pogod",
Niepewna, czy si niebo przetrze,
Waha si iga w barometrze...
Nasza domowa, w odzi mrocznej,
Pochmurno" miaa w redniej rocznej.)
Od drzwi kuchennych do frontowych,
Tam i z powrotem wiody drogi
Mieszczaskiej naszej socjologii
I tak si wch klasowy budzi
Zdecydowany podzia ludzi:
Od frontu pan" przychodzi, pani",
Od kuchni czowiek" lub kobieta",
Tutaj znajomi", tam nieznani,
Tu my, tam oni, jacy, skdsi,
Ktrym zakaza kto przez front i.
Od kuchni przychodzili biedni
Po wyproszony chleb powszedni,
"W mrz sine rce rozgrzewali
Nad czerwonymi fajerkami,
Chciwie gorc zup jedli,
Grochow, gst, z zacierkami.
Czasem, jak echo starej, pieni,
Muzyce maszyn nierwienej,
Pfantastyczny, jak z Nestroya,
Wdrowny zjawia si rzemielnik,
Ostatni wiata obywatel,
Dumny, e jest obieywiatem.
Tam zdun mogilny w piecu gmera
I z biaych kafli go odziera
Do czerwonego misa cegie;
Chrapa jak we nie, rzzi, sapa,
Z trudem, jak piec, powietrze apa.
Patrzyem, jak si paprze, grzebie,
Rkoma grzznc w glinnej mazi;
A kiedy za gboko wazi,
Grabarzem by samego siebie.
Tam czarny handlarz chaatowy
Wzrokiem skupionym i surowym
Pod wiato bada spodnie stare
I tak je wznosi przed oczyma,
I rozpostarte w rkach trzyma,
Jak kantor, kiedy w naboestwo
Podnosi tor znad otarza...
Gdyby wypady z rk handlarza,
Zostaoby bogosawiestwo.
Prao si w kuchni. Dzie parowa,
Pieni si, sycza. W balii pucha
Mydlana burza kolorowa;
Bajeczne pieni bulgotaa
Miraem opynita kuchnia.
Nad bali bani zgita staa
Domowa nasza praczka stara,
Wrka tych dni, Teodorowa.
O karbowan blach pralki
Kolory" tara lub kawaki"
Chabrow spukiwaa farbk;
Zmarszczona jak pieczone jabko,
Chudziutka, krucha i maleka,
Tak czule yje we wspomnieniu,
Gdy mamie mwi po imieniu,
A na bielizn bielinieka.
Zwano j u nas Kocioeczek"
I zawsze dostawaa w kuchni
Tyciusienieczki" naparsteczek"
Swej ulubionej cytryniuchny".
Musi by w raju dzi. I wierz,
e tam anioom suknie pierze,
A czasem krochmalony duch jej
Odwiedza star dzk kuchni.
Drobiara" przychodzia. Wdowa
Po gaganiarzu. Twarz jak ziemia.
Bogini Ndzy i Cierpienia,
Godna, by wszdzie, gdzie si zjawia,
Antyczny chr si w krg ustawia
I wieszcze rozpoczyna pienia.
Biega przez miasto, jakby pomr
J gna. A gna. Na dzieci czyha.
Od jego tchnienia i pogromu
Pdzia za zarobkiem dzika,
Zacieka, trwog oszalaa
O kindeach" o dzieci. Miaa
Jedno przy piersi roztarganej,
Dwoje przy sukni uszarganej,
A czworo czekajcych w domu":
W kcie wysanym zgni som.
Byem tam z mam; zanosiem
Tumok starzyzny i posiek.
Leaa chora na barogu,
Zmierzwionym, stchym i skopanym
Jak barg suki obkanej,
Niemiej, wida, psiemu bogu...
Po kobiecemu zawstydzona,
Staraa si umiecha do nas,
Zgarniaa som koo siebie,
Lecz wida byo, e mylami
Pdzi po pitrach z kurcztami,
Chleb zdobywajc dla swych dzieci,
I marzy tylko o tym chlebie;
Kindeach" zbiy si w gromadk,
To na nas patrzc, to na matk...
Bylimy u niej po raz drugi,
Bylimy u niej po raz trzeci,
Nie bylimy na jej pogrzebie.
I kuchennymi przysza drzwiami
Antosia, wieszczka ze wsi, saga,
Indyjska ksina spod Konina
(Gmina Golina). Bunt, odwaga,
Hardo z wesoych oczu tryska.
Ach, te jej oczy, gorejce
Jak hebanowe dwa ogniska!
Kocista, tozba, ciemna
(Takie s noce u Mongow,
Takie Cyganki u aniow)
Przysza mdrczyni niepimienna.
VI
VII
VIII
IX
Po co mu byo to gadanie?
Po co czarowa, d si, puszy?
Nie wiem. Bezdenne s otchanie
Nawet najpytszej ludzkiej duszy.
Tam raj, potworny Raj Idiotw,
Imperium pragnie utajonych,
Ziszczonych i zaspokojonych,
Tam cyrk tyranw optany,
Tam wadzy gnij lewiatany,
Tam sobie siebie uyj, bracie!
Tam ponie Rzym! Tam Chamw Syjon!
Biesy odwetu na sabacie
Zwycistwo trbi, w bbny bij!
Tam szczurza zgraja hitlerydw
Podgryza krzy paszczk godn,
Tam stosy z ksig, pogromy ydw,
Tam rzezie za rumieniec wstydu,
Masakry za uraz drobn!
Tam w przepenionym trzsawisku
Ndznych tryumfw, szybkich zyskw
Za wszystkie czasy si odbili,
Dorwali si do siebie samych,
Oni z gnbionych, wyszydzanych
Sami dzi wadcy i szydercy
Z opuchym sodk pych sercem,
Ze szczenit lwy, a ory z gadzin!
Tam Boska Farsa! Tam, Wergili,
Koleg byo zaprowadzi
Na pow infernalnych tercyn!
Lecz on? Fryderyk Alfred Folblut?
Tak, nawet on si wda w igrzysko
Nienasyconych dz wielkoci"...
Zdawaoby si: mody, zdrowy,
Tak grujcy towarzysko"
Nad ludkiem maomiasteczkowym,
Bogaty, pikny! Sowem wszystko.
A jednak, wci sukcesw godny,
I tutaj, szelma, nie darowa:
Czarowa. Wreszcie oczarowa.
Szastajc szarmem, krgym, chodnym,
Barwionym gadko w rne tony
(Tak nonszalancki krupier rzuca
Szczliwym graczom liskie sztony,
By ju za chwil osowiaym
Zagrabi tryumf krtkotrway),
Mj dure-buffo czarujcy
Czadem otacza j trujcym.
XI
Rozkazujco i wiadomie
Wpala w ni za promieniem promie.
WARIANTY
1*
3*
4*
5*
6*
7*
8*
By kwiecie-plecie hiacyntowy.
Hiacyntw tuste, wonne wieczki
Barwnymi olejkami cieky,
Pyny aromatem ciepym,
Rowym, biaym, fioletowym;
Po wieym niebie si turlay
Ni to baranki, ni owieczki
Pene wenistych, krtych lokw,
Biegy, trcajc si i trc si,
Jakby owczarek je zagania,
Szczekajc, zabiegajc z bokw,
Na zlot obokw w dom witania
Na hiacyntowym horyzoncie.
Szybko i skocznie byo wok.
Nawet ponura gb mieszkania
Zacza sypa niespodzianie
Soneczne arty i figliki,
Z luster na ciany umykay
Ni to zajczki, ni krliki,
Tczowe plamki i promyki
I liskie plsy wyprawiay.
A jeden taki plusk zajczy
Da w obraz holenderski nura
(Martwa natura) i roztczy
Cytryn i baancie pira.
I na ulicach chyym lotem
Soneczne goni si latawce:
Z okien do okien i z powrotem,
Jak piki i jak kule zote,
Szyby rzucaj sobie w darze
Przebyski porozumiewawcze
Szybko i skocznie, i przelotnie,
Jak w lustrze ptakw, snw i wiate,
Lekko-umkliwe i skrzydlate
W drodze mijaj si stokrotnie.
Tak samo w mylach mojej panny,
Gdy wanie Mazowieck kroczy
Z sercem, bijcym jak fontanny,
Bijce w lustro zakochania:
W strop hiacyntowy, w niebo gowy,
W wysoki sufit lazurowy
Szybko i skocznie, i przelotnie
Mkn po przechodniach szare oczy,
Powiew wiosenny j pogania,
Czasem przystanie przed wystaw,
Poprawi wosw przd zotaw,
Rozchyli wargi afrykaskie
I doda dniowi nowych byskw:
Zby w czerwonym ust ognisku,
Lnice jak w socu nieg tatrzaski.
9*
Koniec
Skanowanie i korekta
Skartaris
Wrocaw 2003