Download as odt, pdf, or txt
Download as odt, pdf, or txt
You are on page 1of 235

William Faulkner

wiato w sierpniu
(Przeoy Maciej Somczyski)
1
1
Siedzc przy drodze i patrzc na wz, ktry wspina si ku niej pod gr, Lena
myli Przyszam tu z Alabamy. Kawa wiata. Ca drog z Alabamy, pieszo. Kawa
wiata. I rwnoczenie myli Chocia byam niecay miesic w drodze, jestem ju w
Missisipi, dalej od domu ni kiedykolwiek przedtem. Jestem teraz nawet dalej od
Doane's Mill, ni byam wtedy, kiedy miaam dwanacie lat.
Nawet w Doane's Mill nie bya nigdy, zanim jej ojciec i matka nie umarli, chocia
sze albo osiem razy w cigu roku jedzia w lichej sukience wozem do miasta,
opierajc bose stopy o dno wozu, podczas gdy zawinite w papier buty leay obok na
kole. Wkadaa buty tu przed wjazdem do miasta. Kiedy bya ju du dziewczyn,
prosia ojca, eby zatrzymywa wz na skraju miasta, zsiadaa i sza pieszo. Nie chciaa
mwi ojcu, dlaczego woli i. Myla, e to z powodu gadkiej nawierzchni ulic i
chodnikw. Ale robia to, bo wierzya, e ludzie, ktrzy zobacz j, gdy bdzie ich mijaa
pieszo, uwierz, e ona take mieszka w miecie.
Kiedy miaa dwanacie lat, jej ojciec i matka umarli tego samego lata w zbitej z
okrglakw chacie, skadajcej si z trzech izb i sieni. Umarli w izbie owietlonej naftow
lamp, wok ktrej taczyy owady. Nag podog izby nagie stopy ludzkie wygadziy
jak stare srebro.
Bya najmodsza z yjcych dzieci. Jej matka umara pierwsza. Powiedziaa
Zaopiekuj si tat. Lena posuchaa. Pniej, pewnego dnia, ojciec powiedzia
Pojedziesz do Doane's Mill z McKinleyem. Przygotuj si, eby bya gotowa do
drogi, kiedy nadjedzie.
Potem umar. Jej brat McKinley przyjecha wozem. Po poudniu pochowali ojca
w gaiku za wiejskim kocikiem i postawili mu sosnowy krzyyk. Nastpnego ranka wraz
z McKinleyem odjechaa wozem do Doane's Mill. Odjechaa na zawsze, chocia
prawdopodobnie nie wiedziaa jeszcze wwczas o tym. Wz by poyczony i brat
przyrzek go zwrci przed zapadniciem nocy.
2
Brat pracowa w tartaku. Wszyscy ludzie w wiosce pracowali w tartaku albo dla
tartaku. Tartak ci sosn. Sta tu ju siedem lat, a zanim upynie jeszcze siedem,
wyniszczy cay drzewostan w swoim zasigu. Wtedy cz maszyn i wikszo ludzi,
ktrzy go prowadzili, yli z niego i dla niego, zostanie zaadowana na ciarowe
platformy i wywieziona. Ale poniewa nowy sprzt zawsze mona kupi na raty, wic
niektre fragmenty maszyn pozostan cienkie, kujce w oczy nieruchome koa o
przedziwnym wygldzie, ktre wyrastaj z rumowiska cegie i chwastw; wypatroszone
koty, unoszce swe zardzewiae i nie dymice ju kominy, o wyrazie upartym, penym
zawodu i osupienia ponad wypenionym kikutami i doami obrazem zupenego, cichego
spustoszenia, nie przeoranym, nie uprawionym, spywajcym z wolna do czerwonych
zwajcych si rozpadlin podczas dugich, cichych deszczw jesieni i szalejcej furii
wiosennych burz. Wwczas nazwa tej wioski, nie figurujca w rejestrach ministerstwa
poczt podczas najlepszych jej dni,
nie zostanie nawet w pamici trawionych anemi wczgw-spadkobiercw,
ktrzy rozbior budynki, aby je spali w kuchenkach i elaznych piecykach.
Gdy Lena przybya, byo tam moe pi rodzin. By take tor kolejowy i
przystanek, przez ktry raz dziennie przelatywa z wrzaskiem pocig towarowo-osobowy.
Pocig mona byo zatrzyma czerwon chorgiewk, ale zwykle wynurza si
niespodziewanie jak duch spomidzy spustoszonych pagrkw i wyjc upiornie mija t
mniej-ni-wiosk, porzucon jak zapomniany koralik z rozerwanego sznura.
Brat by o dwadziecia lat starszy od niej. Nie przypominaa go ju sobie prawie,
kiedy przybya, eby z nim zamieszka. y w czteroizbowym, niemalowanym domu ze
swoj przepracowan i zmczon macierzystwem on. Prawie przez poow kadego
roku bratowa zajta bya rodzeniem albo przychodzeniem do siebie po porodzie.
Podczas tych okresw Lena robia ca robot w domu i opiekowaa si pozostaymi
dziemi. Pniej powiedziaa do siebie Myl, e pewnie dlatego sama tak prdko
postaraam si o swoje wasne.
Przybudwka, w ktrej sypiaa, bya w tyle domu i miaa okno, ktre Lena
nauczya si otwiera i zamyka zupenie bezszelestnie po ciemku, chocia w tym
3
samym pokoju sypia z ni najpierw najstarszy bratanek, potem dwch bratankw, a
potem trzech. Mieszkaa tam osiem lat, zanim otworzya to okno po raz pierwszy. Ale
zanim otworzya je po raz dwunasty, odkrya, e lepiej byo go w ogle nie otwiera.
Powiedziaa do siebie Mam ju takie szczcie.
Bratowa powiedziaa bratu. Wtedy zauway w jej sylwetce zmian, ktr
powinien by zauway troch wczeniej. By to twardy czowiek. Skoczy wanie
czterdzieci lat i zdy ju wypoci z siebie modo, czuo, agodno i prawie
wszystkie inne uczucia, poza zawzitym, rozpaczliwym mstwem i pospnym poczuciem
dumy rodowej. Nazwa j kurw. Oskary waciwego czowieka. (Zreszt modych,
nieonatych mczyzn i somianych wdowcw byo jeszcze mniej ni rodzin). Ale nie
przyznaa mu racji, chocia czowiek w odjecha ju przed szecioma miesicami.
Powtarzaa uparcie On przyle po mnie. Powiedzia, e po mnie przyle. Byo w jej
niewzruszonoci co owczego. Czerpaa z zasobw cierpliwej, niezmiennej wiernoci, na
ktrej tacy ukasze Burchowie polegaj i w ktr wierz, chocia nie pragn by obecni,
kiedy zaistnieje konieczno jej okazania. W dwa tygodnie pniej jeszcze raz wspia
si na okno. Tym razem szo jej troch trudniej. Gdyby mi wtedy szo tak ciko, nie
potrzebowaabym teraz tego robi pomylaa. Moga odej drzwiami w wietle dnia.
Nikt by jej nie zatrzymywa. Moe wiedziaa o tym. Ale wolaa odej noc przez okno.
Niosa wachlarz z palmowych lici i may toboek, zawinity schludnie w wielk, kolorow
chustk. Zawiera on, pomidzy innymi rzeczami, trzydzieci pi centw w pitkach i
dziesitkach. Buty naleay do jej brata. Dostaa je od niego. Byy mao noszone, bo
latem adne z nich nigdy nie nosio obuwia. Kiedy poczua py drogi pod stopami, zdja
buty i poniosa je w rce.
Sza ju tak prawie cztery tygodnie. Te woajce z oddali cztery tygodnie poza ni
s cichym korytarzem, wybrukowanym nie opadajc, spokojn wiar i zaludnionym
dobrymi, bezimiennymi twarzami i gosami ukasz Burch Nie znam. Nie znam w okolicy
nikogo o tym nazwisku. Ta droga Prowadzi do Pocahontas. On moe tam by. To
moliwe. Tu jest wz, ktry ma jecha kawaek w tamt stron. Zabierze ci. Odwija si
teraz poza ni dugi, monotonny szereg spokojnych, rwnych przemian, z dnia w
4
ciemno i znw z ciemnoci w dzie, przez ktre przesuwa si w jednakowych,
bezimiennych i powolnych wozach, jak gdyby przez szereg skrzypicych i koyszcych
si wciele. Bya jak co poruszajcego si wiekuicie po powierzchni urny.
Wz wspina si ku niej pod gr. Wymina go o mil std. Sta przy drodze. Muy
spay w uprzy. Gowy ich wskazyway kierunek, w ktrym sza. Po drugiej stronie potu
zobaczya dwch mczyzn, siedzcych w kucki przy stodole. Spojrzaa na wz i na ludzi
tylko raz, jednym, wszechobejmujcym spojrzeniem, szybkim, niewinnym i dokadnym.
Nie zatrzymaa si. Byo bardzo prawdopodobne, e mczyni po drugiej stronie potu
nie zauwayli nawet jej spojrzenia, skierowanego na nich i na wz. Nie obejrzaa si za
siebie. Znikna im z oczu, idc wolno z butami rozsznurowanymi na kostkach pki nie
osigna szczytu pagrka o mil dalej. Wtedy usiada nad brzegiem pytkiego rowu,
opucia nogi i zdja buty. Potem usyszaa wz. Syszaa go przez pewien czas. A
pniej zobaczya go, gdy wspina si na pagrek.
Ostry i zgrzytliwy trzask i stukot jego wyschnitego i nie naoliwionego drzewa i
elastwa jest powolny i przeraliwy. Jest to szereg suchych, leniwych odgosw,
nioscych si na p mili poprzez gorce, nieruchome, tskne milczenie sierpniowego
popoudnia. Chocia muy wlok si miarowo w nieprzemijajcej hipnozie, pojazd zdaje
si nie posuwa. Tak nieznaczny jest jego ruch naprzd, e wydaje si na zawsze
zawieszony porodku dali, jak lichy paciorek na mikkim, czerwonym sznurku drogi.
Wraenie jest tak bardzo prawdziwe, e patrzc na, oko gubi go, a jego obraz zaciera
si i zlewa z ca t drog i jej wszystkimi spokojnymi, jednostajnymi przemianami, ktre
pyn midzy noc a dniem, jak raz ju odmierzona ni, nawijana z powrotem na
szpulk. A wreszcie odgos ten zdaje si nadchodzi z jakiego nieistotnego, nie
istniejcego miejsca, lecego poza przestrzeni powolny, straszliwy bez znaczenia,
jak gdyby pochodzi od ducha, ktry wyprzedza o p mili swe wasne ciao. Z tak daleka
go syszaam, zanim go zobaczyam myli Lena. Myli o tym, e znw si posuwa
naprzd, e znw jedzie. A rwnoczenie myli W ten sposb jad przez p mili, a nie
wsiadam nawet jeszcze na wz. Wz nie dojecha jeszcze nawet do miejsca, w ktrym
czekam. A kiedy mnie ju w nim nie bdzie, wtedy bdzie mnie wiz jeszcze przez p
5
mili. Czeka teraz, nie patrzc nawet na wz, a myli biegn atwo, szybko i spokojnie,
wypenione agodnymi twarzami i gosami ukasz Burch Mwisz, e szukaa w
Pocahontas Ta droga Prowadzi do Spring-vale. Zaczekaj tu. Niedugo bdzie tdy
przejeda wz i zabierze ci w tamt stron. I rwnoczenie myli Jeeli ten wz
jedzie do Jefferson, to ukasz Burch usyszy mnie, zanim mnie zobaczy. Usyszy wz,
ale nie bdzie wiedzia. Wic bdzie jedna osoba w obrbie jego suchu, zanim j
zobaczy. A potem zobaczy mnie i bdzie podniecony. A wtedy zobaczy dwie osoby,
zanim sobie o tym przypomni.
11
Siedzc w cieniu pod cian stodoy Armstid i Winter-bottom zauwayli j, kiedy
przechodzia drog. Zauwayli od razu, e jest moda, w ciy i obca.
Ciekaw jestem, skd wzia to brzucho powiedzia Winterbottom.
Ciekaw jestem, z jak daleka przydwigaa je piechot powiedzia Armstid.
Myl sobie, e odwiedzaa kogo w okolicy powiedzia Winterbottom.
Myl sobie, e nie. Syszabym o tym. Nie bya te u nikogo w moich stronach,
bobym te o tym sysza.
Myl sobie, e ona wie, dokd idzie powiedzia Winterbottom. Wyglda
na to.
Nie ujdzie daleko, a ju bdzie miaa towarzystwo powiedzia Armstid.
Kobieta mina ich ju, niosc swoje wyrane, wzdte brzemi. aden z nich nie
zauway nawet jej spojrzenia, gdy przechodzia w swej workowatej, wypowiaej
niebieskiej sukience, niosc wachlarz z lici palmowych i may, zawinity w chustk
toboeczek.
Z bliska to ona nie przysza powiedzia Armstid. Wlecze si, jakby sza t
drog adny kawa czasu i miaa jeszcze kawa drogi przed sob.
Pewnie wybiera si w odwiedziny do kogo tu w okolicy powiedzia
Winterbottom.
Myl sobie, e chybabym sysza o tym powiedzia Armstid.
Kobieta posza dalej. Nie obejrzaa si. Znikna im z oczu obrzmiaa, powolna,
6
stateczna, nie popdzana niczym i nie znuona jak pogbiajce si wok popoudnie.
Znikna take z ich rozmowy, a moe nawet z ich myli, bo po pewnym czasie Armstid
powie-
12
dzia to, co przyjecha powiedzie. eby to powiedzie, przemierzy ju poprzednio
dwa razy po pi mil swoim wozem i po trzy godziny siadywa, poplu-wajc, pod cienist
cian stodoy Winterbottoma, z t nieskoczon powolnoci i brakiem bezporednioci
ludzi swego rodzaju. Chodzio o to, ile mia da Winterbottomowi za bron, ktr
Winterbottom mia do sprzedania. W kocu Armstid spojrza na soce i poda cen, ktr
postanowi ofiarowa, lec w ku noc przedwczoraj.
Znam jednego takiego w Jefferson, od ktrego mgbym j kupi za tyle
powiedzia. Myl, e kup j sobie od niego powiedzia Winterbottom. To prawie
za bezcen.
Pewnie powiedzia Armstid. Splun. Znowu spojrza na soce i wsta.
Myl, e trzeba bdzie rusza do domu.
Wdrapa si na wz i obudzi muy. To znaczy, wprawi je w ruch, bo tylko Murzyn
wie, kiedy mu pi, a kiedy nie pi. Winterbottom odprowadzi go a do potu i opar rce o
najwysz belk ogrodzenia.
Tak, tak powiedzia. Pewnie. Sam bym tyle da za t bron. Jeeli jej nie
wemiesz, to niech mnie nazw psem, jeeli nie bd mia chci kupi jej za tak cen.
Myl sobie, e ten facet, co j ma, musi pewnie mie te par muw za pi dolarw,
co
Pewnie powiedzia Armstid. Ruszy i wz wpad w swoje powolne,
poykajce odlego skrzypienie. Armstid take nie obejrza si. Widocznie nie patrzy i
przed siebie, bo nie widzi kobiety, siedzcej w przydronym rowie, pki wz nie znajduje
si prawie na szczycie pagrka. W chwili kiedy rozpoznaje niebiesk sukienk, nie umie
powiedzie, czy kobieta
13
w ogle zauwaya wz. Tak samo nikt nie mgby dowiedzie si, czy Armstid
7
kiedykolwiek j dostrzeg. Chocia adne z nich nie posuwa si widocznie w kierunku
drugiego, zbliaj si z wolna ku sobie, w miar jak wz peznie straszliwie ku niej w swej
powolnej, dotykalnej aureoli drzemki i czerwonego pyu, w ktrym nogi muw
przesuwaj si jak we nie, przerywanym rzadkim podzwanianiem uprzy i gibkim
unoszeniem si ich zajczych uszu. Muy s wci jeszcze nie upione i nie
przebudzone, kiedy je zatrzymuje.
Spod osaniajcego przed socem, wyblakego, niebieskiego czepeczka, ktry
straci ju barw, ale nie od wody i myda, kobieta spoglda na niego spokojnie i
pogodnie. Jest moda, ma mi twarz, szczer, przyjacielsk i czujn. Nie porusza si
jeszcze. Pod wypowia sukienk, majc ten sam wyblaky, niebieski kolor, jej ciao jest
bezksztatne i nieruchome. Wachlarz i toboek le na kolanach. Nie ma poczoch na
nogach. Jej stykajce si ze sob nagie stopy odpoczywaj w pytkim rowie. Nawet
stojca przy nich para cikich, zakurzonych mskich butw nie jest bardziej
nieruchoma. W zatrzymanym wozie siedzi Armstid, zgarbiony, o wyblakych oczach.
Widzi, e rczka wachlarza owinita jest starannie w ten sam wypowiay niebieski
materia, z ktrego zrobiony jest czepeczek i sukienka.
Jak daleko idziecie pyta.
Staraam si uj kawaek drogi, zanim si ciemni mwi ona. Wstaje i
podnosi buty. Powoli i ostronie wdrapuje si na drog i podchodzi do wozu. Armstid nie
schodzi, eby jej pomc. Trzyma tylko muy nieruchomo, podczas kiedy ona wdrapu-
14
15
je si ciko na koo i kadzie buty pod siedzenie. Pniej wz rusza.
Dzikuj mwi ona to mczce tak i pieszo.
Armstid ani razu nie przyjrza si jej dokadnie. Ale zauway ju, e nie nosi
obrczki. Nie patrzy na ni i teraz. Wz znowu zanurza, si w swoje powolne
skrzypienie.
Z jak daleka idziecie pyta Armstid.
8
Kobieta wzdycha. Ale jest to nie tyle westchnienie, ile spokojny oddech, peen jak
gdyby spokojnego zdziwienia.
Zdaje mi si teraz, e to porzdny kawa drogi. Id z Alabamy.
Z Alabamy W tym stanie A gdzie wasi krewni Ona te nie patrzy na niego.
Chc go spotka gdzie w tej okolicy. Moe go znacie Nazywa si ukasz
Burch. Mwili mi ludzie niedaleko std, e znajd go w Jefferson i e pracuje tam w
tartaku.
ukasz Burch. Ton gosu Armstida jest prawie taki sam jak ton jej gosu.
Siedz obok siebie na pogitym siedzeniu o popkanych sprynach. Widzi jej zoone
na kolanach rce i profil pod czepeczkiem. Widzi to ktem oka. Zdaje si ledzi drog,
ktra odwija si pomidzy gibkimi uszami muw. I przeszlicie t ca drog pieszo,
szukajc go
Ona nie odpowiada przez chwil. Potem mwi Ludzie byli uprzejmi. Byli
ogromnie uprzejmi.
Kobiety take Ktem oka spoglda na jej profil i myli Nie wiem, co Marta
na to powie. Mylc Myl sobie, e kobiety umiej by rwnoczenie dobre i niemie.
Mczyni te mog by tacy. Ale tyl-
ko za kobieta potrafi by mia dla drugiej, ktra potrzebuje dobroci. Jednoczenie
myli Tak. Wiem do-ktadnie, co Marta powie.
. Ona siedzi, troch pochylona ku przodowi, zupenie nieruchoma. Jej profil jest
zupenie nieruchomy i jej policzek. To dziwna rzecz mwi. K Czy to, e ludzie
mog spojrze na idc drog nieznajom mod dziewuch w takim stanie jak wasz i
wiedz od razu, e m j porzuci Ona nie porusza si. Nie naoliwione i
pokrzywione deski wozu wpadaj w pewnego rodzaju rytm, ktry zlewa si z powolnie
mijajcym popoudniem, z drog, z upaem. -T- I prbujecie go tam odnale
Ona nie porusza si, najwyraniej spogldajc na powoln drog, midzy uszami
muw i na jasny, przecity drog krajobraz.
; Myl, e go znajd. To nie bdzie trudne. On bdzie tam, gdzie si schodz
ludzie i gdzie jest duo miechu i artw. Zawsze to lubi.
9
Armstid chrzka. Dwik ten jest dziki i szorstki. Zbudcie si, muy mwi. A
zanim wypowie swoj myl na gos, mwi do siebie Myl sobie, e go znajdzie. Myl
sobie, e ten facet wkrtce sprawdzi, jak grubo si omyli, osiadajc po tej stronie
Arkansas, a moe nawet Teksasu.
.-i Soce wieci skonie. Oddalone jest teraz o godzin od widnokrgu i od
szybkiego nadejcia letniej nocy. Od drogi odchodzi tu koleina, spokojniejsza nawet ni
droga.
Jestemy na miejscu mwi Armstid.
Kobieta porusza si natychmiast. Pochyla si i odnajduje buty. Widocznie nie
chce zatrzymywa wozu, nawet na tyle czasu, ile go trzeba na ich woenie.
16
WILUAM FAULKNER
Dzikuj piknie mwi. To bardzo si przydao.
Nawet jeeli zajdziecie przed zmrokiem do skadu Yarnera, to i tak bdziecie
mieli jeszcze dwanacie mil do Jefferson mwi Armstid.
Ona ciska niezgrabnie buty, zawinitko i wachlarz w jednej rce, a drug ma
woln, eby sobie pomc przy schodzeniu. Myl, e trzeba i mwi.
Armstid nie dotyka jej. Przenocujcie w moim domu mwi. Tam, gdzie
kobiety... gdzie kobieta moe wam... jeeli wy... No, teraz chodcie ze mn. Zabior was
rano do Yarnera, a stamtd podwioz was do miasta. Kto bdzie jecha, bo to sobota.
Nie ucieknie wam przecie przez noc. Jeeli jest w Jefferson, to jutro te tam bdzie.
Kobieta siedzi zupenie nieruchomo. Swj dobytek cigle ciska w rce, gotowa
do zejcia. Patrzy przed siebie, tam gdzie droga zakrca i ucieka w dal, przecita
skonymi cieniami.
Myl, e mi jeszcze zostao par dni.
Pewnie. Macie jeszcze duo czasu. Tylko e moecie kadej chwili mie
towarzystwo, ktre jeszcze nie bdzie umiao chodzi. Wejdcie ze mn do domu.
Nie czekajc na odpowied, puszcza muy w ruch. Wz wjeda w kolein
niewyranej bocznej drki. Kobieta prostuje si, chocia cigle jeszcze ciska wachlarz,
10
zawinitko i buty.
Nie chciaabym przeszkadza mwi. Nie chciaabym robi kopotu...
Pewnie mwi Armstid. Chodcie ze mn. Muy po raz pierwszy
poruszaj si szybciej z wasnej woli. Czuj ziarno mwi Armstid, mylc
17
To jest wanie kobieta. Sama podstawi nog kadej innej siostrze-kobiecie, ale
przejdzie bez wstydu przez cay kraj, bo wie, e mczyni si ni zaopiekuj. Nic j nie
obchodz inne kobiety. To przecie nie kobieta wpdzia j w to, czego nie nazywa nawet
kopotem. Tak, tak. Pozwl tylko ktrej z nich wyj za m albo narobi sobie kopotu
bez wychodzenia za m, a od razu odegna si od rodzaju kobiecego i straci reszt
swojego ycia, prbujc poczy si z rodzajem mskim. Dlatego niuchaj tabak, pal i
chc gosowa.
Kiedy wz mija dom jedzie w stron stodki, ona Armstida przyglda mu si,
stojc w drzwiach frontowych. Armstid nie patrzy w tamt stron, nie musi tam patrze,
eby wiedzie, e ona tam bdzie, e ona tam jest. Tak myli zoliwie i z alem,
wprowadzajc muy w otwart bram. Wiem dokadnie, co powie. Zatrzymuje wz.
Nie musi patrze, aby wiedzie, e ona.jest teraz w kuchni i nie przyglda si ju, tylko
czeka. Wz stoi. Idcie teraz do domu. Armstid zszed z wozu, a kobieta schodzi
powoli, przezornie wsuchana w siebie.
Jeeli spotkacie kogo, to bdzie Marta. Ja przyjd, kiedy nakarmi zwierzta.
Nie patrzy na ni, gdy przechodzi ona przez podwrko w kierunku kuchni. Nie ma
potrzeby tego robi. Krok po kroku wchodzi z ni razem w drzwi kuchenne i spotyka
drug kobiet, ktra przyglda si drzwiom kuchennym z takim samym wyrazem, z jakim
patrzya na wz mijajcy front domu. Myl sobie, e wiem dokadnie, co ona powie
myli.
Wyprzga muy, poi je, wprowadza do stajni, karmi i wpuszcza wracajce z
pastwiska krowy. Pniej
2 - wiato...
18
11
wchodzi do kuchni. ona jest tam jeszcze siwiejca kobieta z zimn, surow,
gniewn twarz, kobieta, ktra urodzia picioro dzieci w cigu szeciu lat i wychowaa je
na mczyzn i kobiety. Nie jest leniwa. On nie patrzy na ni. Podchodzi do zlewu,
napenia miednic wod z kuba i zawija rkawy. Jej nazwisko jest Burch mwi.
Przynajmniej takie jest nazwisko tego czowieka, ktrego szuka. ukasz Burch. Kto tam
po drodze powiedzia jej, e on jest teraz w Jefferson. Zaczyna si my, odwrcony ku
niej plecami. Mwi, e przysza a z Alabamy, sama jedna i pieszo.
Pani Armstid nie odwraca si. Jest zajta przy stole.
Przestanie by sama na dugo przedtem, zanim znowu zobaczy Alabam
mwi.
I zanim zobaczy tego Burcha, jak sobie myl. Jest teraz bardzo zajty przy
zlewie. Mydli si i polewa wod. Czuje, e ona patrzy na niego, na ty gowy, na plecy
okryte przepocon niebiesk koszul. Mwi, e kto w Samson powiedzia jej, e kto,
kto si nazywa Burch, czy jako podobnie, pracuje w tartaku w Jefferson.
A ona pewnie myli, e go tam znajdzie. Czekajcego. Z umeblowanym
domem i ze wszystkim.
Nie umie odgadn z jej gosu, czy przyglda mu si ona jeszcze, czy ju nie.
Wyciera si rozdartym workirm po mce. Moe go i znajdzie. Jeeli on ucieka przed
ni, to myl, e zobaczy, jak si paskudnie omyli, nie oddzielajc si od niej rzek
Missisipi. Teraz ju wie, e ona patrzy na niego, ta siwiejca kobieta, nie gruba, nie
chuda; surowa wobec mczyzn, surowa w pracy, ubrana w robocz szar sukienk,
zniszczona, dzika i szorstka, stojca z rka-
19
mi na biodrach i z takim wyrazem twarzy, jaki maj generaowie, ktrzy przegrali
bitw.
Wy, chopy mwi.
Co chcesz z ni zrobi Wypdzi j A moe da jej spa w stodole
Wy, chopy mwi ona. Wy, gupie chopy.
Wchodz razem do kuchni, chocia pani Armstid idzie pierwsza. Podchodzi prosto
12
do pieca. Lena stoi przy drzwiach. Gow ma odkryt i gadko uczesane wosy. Nawet
niebieska sukienka jest wiea i mniej wymita. Przypatruje si pani Armstid, ktra tucze
elaznymi fajerkami i przeamuje kawaki drewna z brutaln, msk nagoci.
Chciaabym pomc mwi Lena. Pani Armstid nie oglda si. Dziko trzaska
drzwiczkami pieca.
Zosta, gdzie jeste. Jeeli nie bdziesz staa teraz, to moe nie tak prdko
bdziesz musiaa si pooy.
Prosz pozwoli mi pomc.
Zosta, gdzie jeste. Robi to trzy razy na dzie, od trzydziestu lat. Min ju
czas, kiedy bya mi potrzebna przy tym pomoc. Krzta si teraz przy piecu i nie oglda
si za siebie. Armstid mwi, e nazywasz si Burch.
Tak mwi tamta. Jej gos brzmi teraz zupenie powanie i zupenie
spokojnie. Siedzi zupenie spokojnie. Nieruchome rce ma zoone na kolanach. Pani
Armstid i teraz nie odwraca si. Krzta si przy piecu. Zdaje si to pochania ilo uwagi
zupenie niewspmiern do dzikiej szybkoci, z jak przedtem
20
rozpalia ogie. Zdaje si to pochania tyle jej uwagi, jakby to by kosztowny
zegarek.
Ale czy twoje nazwisko jest Burch mwi pani Armstid.
Moda kobieta nie odpowiada natychmiast. Pani Armstid nie grzechocze teraz
fajerkami, chocia cigle jeszcze jest odwrcona plecami do modszej kobiety. Pniej
odwraca si. Patrz na siebie, obnaone nagle, i przygldaj si sobie siedzca na
krzele moda kobieta o schludnie zaczesanych wosach i bezwadnych rkach lecych
na kolanach i ta starsza, przy piecu, odwrcona, take nieruchoma, z dzikim
kosmykiem siwych wosw u podstawy czaszki i twarz, ktra mogaby by wyrzebiona
w piaskowcu. Wreszcie modsza mwi
Powiedziaam wam nieprawd. Nie nazywam si jeszcze Burch. Nazywam si
Lena Grove.
Patrz jedna na drug. Gos pani Armstid nie jest ani zimny, ani ciepy. Jest
13
obojtny.
I chcesz go odnale, eby zdy zmieni nazwisko na Burch. Tak
Lena spoglda teraz w d, jakby przypatrywaa si swoim lecym na kolanach
rkom. Jej gos jest spokojny i uparty. Jest jednak pogodny.
Nie myl, eby mi byo potrzebne jakie przyrzeczenie od ukasza. To si
tylko tak nieszczliwie zoyo, e musia odjecha. Nie wiodo mu si to, co mia w
planie, i nie mg wrci po mnie, tak jak chcia. Myl, e on i ja nie musielimy sobie
przyrzeka. Kiedy dowiedzia si tej nocy, e musi odjecha, wtedy...
Dowiedzia si ktrej nocy Tej nocy, ktrej powiedziaa mu o dziecku
21
Ta druga nie odpowiada przez chwil. Jej twarz jest spokojna jak kamie, ale nie
twarda. Jej uparto jest mikka, pena wewntrznego wiata, spokojnego i cichego
braku rozsdku i odosobnienia. Pani Armstd przyglda si jej. Nie patrzc na ni Lena
mwi
Ju na dugo przed tym wiedzia, e bdzie musia odjecha. Tylko nie mwi
mi wczeniej, bo nie chcia mnie martwi. Kiedy pierwszy raz usysza, e moe straci
robot, wiedzia, e najlepiej bdzie si ruszy, bo prdzej mu si powiedzie gdzie,
gdzie majster nie bdzie przeciwko niemu. Ale cigle to odkada. Ale kiedy to si stao,
nie moglimy ju duej odwleka. Majster by przeciwko ukaszowi, bo go nie lubi, bo
ukasz jest mody i zawsze peen y-eia, a majster chcia odda robot ukasza
swojemu kuzynowi. Ale on nie chcia mi tego mwi, boby mnie to tylko zmartwio. Ale
kiedy to si stao, nie moglimy ju duej zwleka. To ja powiedziaam, e musi jecha.
Powiedzia, e jeeli zechc, to zostanie, nie patrzc na to, czy majster bdzie go
traktowa dobrze, czy le. Ale ja powiedziaam, e ma jecha. Nawet wtedy nie chcia
jecha. Ale ja powiedziaam, e tak. I eby mi przysa swko, kiedy bdzie ju gotw
mnie przyj. A potem z jego planw nic nie wyszo i nie mg posa po mnie, tak jak
chcia. Taki mody czowiek potrzebuje czasu, eby osi. A on, kiedy odjeda, nie
wiedzia, e eby osi, bdzie potrzebowa wicej czasu, ni sobie uoy. A ju
szczeglnie taki mody, peen ycia czowiek jak ukasz, ktry habi towarzystwo i
14
zabaw, a ludzie go te lubi. Nie wiedzia, e to zajmie wicej czasu, ni sobie
zaplanowa. Lgn do niego ludzie, bo jest takim dobrym kompanem do zabawy i do
artw. I odcigaj go od pr-
22
23
cy, a on nie odmawia, bo nie chce nikogo urazi. No i chciaam, eby mia swoj
ostatni przyjemno, bo maestwo to co innego dla modego czowieka, dla takiego
penego ycia modego czowieka, a co innego dla kobiety. Jak mylicie
Pani Armstid nie odpowiada. Patrzy na t drug, siedzc w krzele, z tymi
swoimi gadkimi wosami, tymi nieruchomo spoczywajcymi na kolanach domi i mikk,
rozmarzon twarz.
Zreszt, na pewno wysa do mnie swko i zagubio si w drodze. To adny
kawa drogi, std do Alabamy, a ja jeszcze nie jestem nawet w Jefferson. Powiedziaam
mu, e nie bd czekaa na list, bo wiem, e nie bardzo mu idzie pisanie. Kiedy
bdziesz gotw, polij mi tylko swko przez kogo powiedziaam mu. Bd
czekaa. Troch mnie to zmartwio z pocztku, po jego odjedzie, bo moje nazwisko nie
byo jeszcze Burch, a mj brat i jego rodzina nie znaj ukasza tak dobrze, jak ja go
znam. Bo niby skd by mogli
Na jej twarzy pojawia si powoli wyraz mikkiego i czystego zdumienia, jak gdyby
wanie pomylaa o czym, z czego nieznajomoci nie zdawaa sobie dotd sprawy.
Nie mona byo od nich tego wymaga, rozumiecie przecie. Ale on musia
najpierw gdzie osi. To on mia mie wszystkie kopoty z przebywania midzy obcymi
ludmi, a ja adnych zmartwie, tylko oczekiwanie, gdy on tam znosi wszystkie udrki i
zmartwienia. Ale kiedy mino troch czasu, zaczam by za bardzo zajta dzieckiem,
eby mie czas na martwienie si moim nazwiskiem albo tym, co ludzie gadaj. Ale ja i
ukasz nie potrzebujemy pomidzy
sob adnych przyrzecze. Musiao co niespodziewanego wypa albo moe
wysa wiadomo i zagubia si. Wic pewnego dnia postanowiam, e nie bd ju
15
duej czekaa.
A skd wiedziaa, wyruszajc, w ktr stron pj
Lena przyglda si swoim doniom. Poruszaj si one teraz, mnc w
rozmarzonym osupieniu fad jej sukienki. Nie jest to sabo ani wstydliwo.
Najwyraniej jest to odruch zamylenia samej tylko doni.
Po prostu, pytaam si cigle. ukasz to peen ycia mody czowiek, ktry
zapoznaje si z ludmi atwo i prdko. Wiedziaam, e gdziekolwiek by by, ludzie
zapamitaj go. Wic cigle pytaam. I ludzie byli ogromnie uprzejmi. A potem, dwa dni
temu w drodze, powiedzieli mi, e on jest w Jefferson i pracuje w tartaku.
Pani Armstid przyglda si pochylonej gowie. Rce ma oparte na biodrach t
przyglda si modszej kobiecie z wyrazem zimnej i bezosobowej pogardy.
I wierzysz, e bdzie tam, kiedy tam zajdziesz. Przyjmujc, e w ogle kiedy
tam by, albo e usyszy d twoim pobycie w tym samym miecie, w ktrym Jest, i bdzie
tam jeszcze, kiedy soce zajdzie.
-. Pochylona gowa Leny jest powana i spokojna. Jej ka przestaa si
porusza. Ley teraz na podoku tak pteruchomo, jakby tam umara. Jej gos jest
spokojny, cichy, uparty.
-' Myl sobie, e rodzina powinna by razem, kiedy may ma przyj. A
szczeglnie, kiedy to jest perw-Zy. Myl sobie, e Pan Bg zadba o to.
24
A ja myl sobie, e bdzie musia o to zadba mwi pani Armstid wciekle i
chrapliwie. Armstid ley w ku, gow podpar troch i przyglda si jej ponad porcz,
gdy wci jeszcze ubrana pochyla si w wietle stojcej na komodzie lampy i
przeszukuje gwatownie szuflad. Wyjmuje elazne pudeko i otwiera je zawieszonym na
szyi kluczem, a potem wyjmuje z niego pcienny woreczek, ktry otwiera, i wyciga z
niego ma, porcelanow figurk koguta ze szpar w grzbiecie. Kogut brzczy monetami,
gdy bierze go, odwraca, porusza nim gwatownie nad komod i wytrzsa ze szpary
rzadko wypadajce monety. Lec w ku Armstid przyglda si jej.
Co chcesz o tej porze nocy robi ze swoimi pienidzmi za jajka pyta.
16
Myl, e to moje pienidze i zrobi z nimi, co zechc. Pochyla si niej nad
lamp. Twarz ma cierpk i gorzk. Bg jeden wie, jak pociam si nad nimi i
niaczyam je. Ty nawet palcem nie kiwne.
Pewnie mwi on. Myl sobie, e adna istota w tym kraju, poza oposami
i wami, nie bdzie si spieraa z tob o te kury. O ten koguci skarbiec te nie
dodaje, bo pochylia si nagle, zerwaa pantofel i wymierzya nim porcelanowej
skarbonce jedno rujnujce uderzenie. Armstid przyglda si jej, gdy zbiera ona pozostae
monety pomidzy kawakami rozbitej porcelany i wrzuca je razem z innymi do woreczka,
ktry wreszcie zawizuje wciekle na trzy czy cztery supy.
Daj jej to mwi ona. A rano zaprzgaj muy i zabieraj j std. Wie j
nawet ca drog do Jeffer-son, jeeli chcesz.
25
Myl sobie, e podwioz j do skadu Yarnera mwi on.
Pani Armstid wstaa przed witem i ugotowaa niadanie. Stao na stole, kiedy
Armstid wrci z udoju.
Id, powiedz jej, niech tu przychodzi i je powiedziaa pani Armstid. Kiedy
powrci z Len do kuchni, pani Armstid ju tam nie byo. Lena rozejrzaa si po pokoju
raz zawahaa przy drzwiach na mniej ni chwil. Twarz miaa ju uoon w wyraz
zawierajcy umiech i sowa. Przygotowane sowa pomyla Armstid. Ale nie
odezwaa si. Wahanie byo krtsze ni wahanie.
Zjedzmy i jedmy powiedzia Armstid. Macie jeszcze cigle adny kawa
drogi do zrobienia.
Przyglda si jej, gdy jada z t sam spokojn i serdeczn etykiet, co przy
wczorajszej kolacji, chocia teraz psua j pewnego rodzaju przesadna
wstrzemiliwo. Potem da jej zawizany na supy woreczek. Wzia go, majc twarz
uradowan, ciep, chocia nie bardzo zdziwion.
To ogromnie uprzejme z jej strony powiedziaa. Ale nie bd go
potrzebowaa. Jestem ju tak blisko.
Myl sobie, e lepiej go zatrzymajcie. Myl sobie, e zauwaylicie, jak
17
Marta nie lubi, kiedy jej przeszkadzaj w tym, co chce zrobi.
To ogromnie uprzejme powiedziaa Lena. Zawina pienidze w wielk
kolorow chustk i woya czepeczek. Wz czeka. Kiedy przejechali kolein obok
dpmu, odwrcia si i spojrzaa za siebie. To
26
byo ogromnie uprzejme ze strony was wszystkich powiedziaa.
To ona zrobia powiedzia Armstid. Myl sobie, e nie mog mie adnej
w tym zasugi.
To byo ogromnie uprzejme, w kadym razie. Musicie j poegna ode mnie.
Mylaam, e j sama zobacz, ale...
Pewnie powiedzia Armstid. Myl sobie, e pewnie bya zajta czym.
Powiem jej.
Podjechali do sklepu, owietleni porankiem. Mczyni, siedzcy w kucki i
spluwajcy ponad porytymi przez obcasy schodkami, przyjrzeli si jej, gdy wolno i
ostronie zesza z koza, niosc wzeek i wachlarz. I tym razem Armstid nie poruszy si,
eby jej pomc. Powiedzia z koza
Ta tu, to pani Burch. Chce jecha do Jefferson. Jeeli kto tam dzisiaj jedzie,
bdzie wdziczna, kiedy j zabierze ze sob.
Znalaza si na ziemi, ubrana w cikie, zakurzone buty. Spojrzaa ku niemu,
pogodna i spokojna.
To byo ogromnie uprzejme powiedziaa.
Pewnie powiedzia Armstid. Myl sobie, e teraz dostaniecie si do
miasta. Spojrza w d ku niej. Pniej wydawao mu si, e nieskoczenie dugo
trwaa chwila, w ktrej jzyk poszukiwa sw. Rwnoczenie myla cicho i szybko,
chocia myli rozbiegay si Mczyzna. Jak wszyscy mczyni. Wyminie tysic okazji,
eby zrobi co dobrego, dla jednej okazji, eby si wtrci tam, gdzie nie trzeba si
wtrca. Przegapi i nie zauway okazji i moliwoci zdobycia bogactw, sawy i zrobienia
dobrych uczynkw, a czasami nawet zych. Ale nigdy nie przegapi okazji, eby si
wtrci. Wreszcie jego jzyk znalaz
18
27
sowa, ktrym on sam przysuchiwa si z tym samym moe zdziwieniem, jak ona.
Tylko nie trzeba przywizywa za duej wagi do... za duej wagi... A rwnoczenie
myla Ona nie sucha. Gdyby umiaa sucha takich sw, nie schodziaby teraz
samotnie z tego wozu, z tym brzuchem, tym wachlarzem i tym maym zawinitkiem,
dc do miejsca, ktrego nigdy jeszcze nie widziaa, i szukajc czowieka, ktrego nigdy
ju nie zobaczy, a widziaa o jeden raz za wiele, sdzc z tego, co tu wida. ...jeeli
bdziecie wracali tdy jutro albo nawet dzisiaj w nocy, to o kadej porze...
Myl, e teraz ju dam sobie rad powiedziaa. Mwili mi, e on tam
jest.
Zawrci wozem i pojecha ku domowi. Zgarbiony, o wyblakych oczach, siedzia
na pogitym siedzeniu i myla To by nic nie pomogo. Nie uwierzyaby gadaniu i nie
wysuchaaby tak, jak nie wierzy rozwaaniom, ktre otaczaj j ju od... Powiedziaa, e
to ju cztery tygodnie. Nie czuje tego i nie uwierzyaby temu i teraz. Siedzi tam, na
najwyszym schodku, z rkami na podoku i tymi facetami naokoo, siedzcymi na
pitach i plujcymi obok niej na drog. I nawet nie zaczeka, eby j zapytali, tylko sama
zacznie opowiada. Z wasnej woli opowie im o tym durnym facecie, jakby nie miaa nic
szczeglnego do powiedzenia albo ukrycia. A nawet wtedy, kiedy Jody Yarner albo ktry
z nich powie jej, e ten facet z tartaku w Jefferson nazywa si Bunch, a nie Burch, to te
si nie zmartwi. Myl sobie, e ona wiedziaa nawet wicej ni Marta, kiedy powiedziaa
Marcie wczoraj wieczorem, e Pan Bg przypilnuje, eby stao si to, co suszne.
28
Potrzeba byo tylko jednego czy dwch pyta. Pniej, siedzc na najwyszym
schodku i trzymajc wzeek i wachlarz na kolanach, Lena opowiada raz jeszcze swoj
histori. Powtarza cierpliwie, ze szczeroci kamicego dziecka, a suchajcy, ubrani w
drelichy mczyni, suchaj w milczeniu.
Nazwisko tego czowieka jest Bunch mwi Yarner. Pracuje w tartaku ju
siedem lat. Skd wiecie, e Burch te tam bdzie
Ona patrzy w d, na drog prowadzc w kierunku Jefferson. Jej twarz jest
19
spokojna, pena oczekiwania, troch roztargniona, ale nie rozmarzona.
Myl, e on tam bdzie. W tartaku czy gdzie blisko niego. ukasz zawsze
lubi ruchliwe ycie. Nigdy nie lubi y spokojnie. Dlatego nigdy nie odpowiadao mu
Doane's Mill. Dlatego postanowi... postanowilimy przenie si dla pienidzy i
ruchliwego ycia.
Dla pienidzy i ruchliwego ycia mwi Yarner. ukasz nie jest pierwszym
modym jelonkiem, ktry rzuci to, do czego by stworzony, i tych, za ktrych by
odpowiedzialny dla pienidzy i ruchliwego ycia.
Ale ona najwidoczniej nie sucha. Siedzi spokojnie na najwyszym schodku i
patrzy na pust drog, ktra odchodzi w dal, wspinajc si zakosami ku Jefferson.
Mczyni, siedzcy na pitach pod murem, patrz na jej nieruchom, agodn twarz i
myl, tak jak myla Armstid i jak myli Yarner, e myli ona o ajdaku, ktry porzuci j w
potrzebie i o ktrym wiedz, e nie zobaczy go ona ju nigdy, z wyjtkiem moe skrzyde
jego fraka, powiewajcych za nim w ucieczce. A moe myli o tym Sloane's czy Bone's
Mill myli
WIAT1.O W SIERPNIU
29
Yarner. Myl, e nawet gupia dziewucha nie musi i a do Missisipi, eby si
dowiedzie, e miejsce, z ktrego ucieka, nie jest o wiele gorsze ani inne ni to, w
ktrym si znalaza. Nawet jeeli w tamtym by brat, ktry nie chcia, eby siostra
wczya si po nocy. A rwnoczenie myli Zrobibym to samo, co ten brat. Ojciec te
by zrobi to samo. Ona musi nie mie matki, bo krew ojcowska nienawidzi z mioci i
dum, ale krew matki moe nienawidzi, a jednoczenie kocha i wspy. .,
Ale ona wcale nie myli o tym wszystkim. Myli o pienidzach lecych w
zawinitku pod jej domi. Wspomina niadanie, mylc w tej chwili, e jeli bdzie miaa
ochot, moe wej do skadu i kupi ser, suchary, a nawet sardynki. U Armstda wypia
tylko filiank kawy, zjada kawaek chleba z kukurydzy i nic wicej, chocia Armstid
namawia j. Jadam grzecznie myli, opierajc rce na zawinitku, wiedzc o
ukrytych monetach, wspominajc t jedyn filiank kawy i zjedzon z umiarem kromk
20
dziwnego chleba. I myli z pewnego rodzaju spokojn dum Jadam jak dama. Jak
podrujca dama. Ale teraz mog kupi nawet sardynki, jeeli zechc.
Tak wic zdaje si rozmyla o wspinajcej si drodze, podczas gdy przykucnici
na pitach mczyni spluwaj z wolna i przygldaj si jej skrycie, przekonani, e myli
o tym mczynie i nadchodzcym rozwizaniu. W rzeczywistoci prowadzi ona agodn
walk z przekorn ostronoci wiata, z ktrego, w ktrym i dziki ktremu yje. Tym
razem zwycia. Wstaje i idc troch niezgrabnie, a troch ostronie, przechodzi obok
uszeregowanej baterii mskich oczu i wchodzi do skadu, a za ni ekspedient. Zrobi to
30
31
myli, zamawiajc ser i suchary. Zrobi to. A gono mwi I pudeko
sardynek. (Nazywa je ser-
-dynki.) Za dziesitk pudeko.
Nie mamy sardynek za dziesitk mwi ekspedient. Sardynki s po
pitnacie centw. On te mwi na nie serdynki.
Ona zastanawia si.
A co macie w puszkach po dziesi centw
Nic oprcz pasty do butw. Myl, e nie chcecie tego Nie da si zje w
aden sposb.
Myl, e w takim razie wezm te za pitnacie centw.
Rozwija zawinitko i peen supekw woreczek. Rozsupanie wzekw zabiera
troch czasu. Ale rozwija je cierpliwie, jeden po drugim, paci, znowu robi wzeki na
woreczku i zawinitku i zabiera swoje zakupy. Kiedy pojawia si na ganku, obok
schodkw czeka ju wz. Na kole siedzi mczyzna.
Ten tu wz jedzie do miasta mwi jej. Zabierze was tam. Jej agodna,
ciepa twarz budzi si.
O, to ogromnie uprzejmie z waszej strony mwi.
Wz porusza si wolno, rwno, jak gdyby znajdowa si poza sonecznym
21
pustkowiem tej ogromnej krainy, poza czasem i poza popiechem. Od skadu Yarnera do
Jefferson jest dwanacie mil.
Czy bdziemy tam przed obiadem pyta ona. Wonica spluwa.
Moliwe mwi.
Najwyraniej nie spojrza na ni ani razu, nawet
wtedy, kiedy wsiadaa na wz. Najwyraniej ona te ani razu nie spojrzaa na
niego. I teraz tego nie robi.
Myl, e jedziecie ostro do Jefferson.
On odpowiada Troch. Wz posuwa si, skrzypic. Pola i lasy zdaj si by
zawieszone w przestrzeni, od ktrej nie mona uciec, bo jest zarazem staa, pynna i
lotna jak mirae. A jednak wz mija je.
Myl, e pewnie nie znacie w Jefferson nikogo, kto by si nazywa ukasz
Burch.
Burch
Mam si z nim tam spotka. Pracuje w tartaku.
Nie mwi wonica. Nie powiem, ebym go zna. Ale jest w Jefferson caa
kupa ludzi, ktrych nie znam. Pewnie tam jest.
Chciaabym, eby by. Podr robi si ogromnie kopotliwa.
Wonica nie patrzy na ni.
A z jak daleka przyjechalicie, szukajc go
Z Alabamy. To adny kawaek std.
Nie patrzy na ni. Mwi gosem zupenie niedbaym
A jak wasi rodzice mogli wam pozwoli ruszy si w takim stanie
Moi rodzice nie yj. Mieszkaam z bratem. I postanowiam ruszy w drog.
Rozumiem. On przysa wam swko, ebycie przyjechali do Jefferson.
Ona nie odpowiada. On widzi jej spokojny profil wystajcy spod czepeczka. Wz
posuwa si naprzd, powolny, zagubiony w czasie. Czerwone i niespieszne mile odwijaj
si pod miarowo idcymi nogami muw, pod brzczcymi i skrzypicymi koami. Soce
stoi ju wysoko nad gow. Cie kapturka pada teraz na kolana siedzcej. Spoglda na
22
soce.
32
33
Wydaje mi si, e czas co zje mwi. On patrzy ktem oka, gdy ona
zaczyna otwiera ser, suchary i sardynki, a potem wyciga je ku niemu.
Nie trzeba mi ich mwi on.
Byoby grzecznie, gdybycie sprbowali.
Nie trzeba mi ich. Jedzcie.
Ona zaczyna je. Je wolno, rwno i zlizuje z palcw tust oliw po sardynkach.
Robi to z powolnym i zupenym zadowoleniem. Potem przerywa jedzenie, nie
gwatownie, ale zupenie. Szczka zatrzymuje si pord ucia, rka trzyma
nadgryzionego suchara, a gowa jest troch schylona. W oczach wida pustk, jak gdyby
wsuchiwaa si w co bardzo dalekiego albo tak bliskiego, e znajduje si w niej samej.
Twarz stracia pen, rumian barw. Siedzi zupenie nieruchomo, wsuchana i
wyczuwajca nieubagane, odwieczne ycie. Ale nie ma w niej lku ani zaniepokojenia.
To s co najmniej bliniaki mwi do siebie, nie poruszajc wargami i nie wydajc
gosu. Pniej skurcz mija. Znowu je. Wz nie zatrzyma si, czas nie zatrzyma si. Wz
wspina si na grzbiet ostatniego wzgrza i dostrzegaj dym.
Jefferson mwi wonica.
No, no, kto by to powiedzia mwi ona. Jestemy ju prawie na miejscu,
prawda
Ale z kolei mczyzna nie syszy. Patrzy przed siebie na miasto lece po
przeciwnej stronie doliny. Idc oczyma za jego wycignitym batem, kobieta widzi dwa
supy dymu. Jeden z nich wydobywa si z wysokiego komina i ma cik gsto
spalajcego si wgla. Drugi, wysoki, ty sup najwyraniej wydobywa si z kpy
drzew, lecej w pewnej odlegoci od miasta.
00 0
Dom si pali mwi wonica. Widzicie Ale z kolei ona zdaje si nie
23
sucha i nie sysze.
No, no mwi. Byam w drodze tylko cztery tygodnie, a ju jestem w
Jefferson. No, no. Ale sobie czowiek podruje.
Byron Bunch wie, e dziao si to przed trzema laty, pewnego pitkowego
poranka. Ludzie pracujcy w szopie heblarskiej unieli gowy i zobaczyli nieznajomego,
ktry sta i przyglda si im. Nie wiedzieli, jak dugo ju tak stoi. Wyglda jak wczga.
Mia zakurzone buty i poplamione spodnie. Ale spodnie byy z porzdnej weny i ostro
zaprasowane. A koszula, chocia poplamiona, bya biaa. Nosi krawat i sztywny
somkowy kapelusz, zupenie nowy, woony zuchwale na bakier i wygldajcy zowrogo
nad nieruchom twarz. Nie wyglda jak zawodowy wczga, ubrany w gaganiarski
strj swego zawodu, ale byo w nim co zdecydowanie bezdomnego, jak gdyby adne
miasto, adna ulica, adne ciany i aden plac na ziemi nie byy mu domem. Jak gdyby
nosi sw wiadomo zawsze ze sob jak sztandar oznaczajcy samotno,
okruciestwo i nieomal pych. Ludzie mwili pniej, e Wyglda, jakby znalaz si na
chwil na dnie, nie chcia dugo pozostawa i nie zaleao mu wcale, jak wysoko si
znowu podniesie. By mody. Byron przyglda mu si, gdy sta tak i patrzy na ludzi w
przepoconych kombinezonach. Mia papierosa w kciku ust, a mroczn, pogawftjwie
nieruchom twarz dym wykrzywia troch^^1on^tron. Po pewnym '. .x
0
3 - wiato...
34
czasie wyplu papierosa nie dotykajc go rk, zawrci i wszed do biura tartaku,
a ludzie w wyblakych i poplamionych kombinezonach patrzyli za nim ze swego rodzaju
zawiedzion obelywoci.
Powinnimy go przecign pod heblark powiedzia majster. Moe by
mu to zdjo ten wyraz z twarzy.
Nie wiedzieli, kim by. aden z nich nie widzia go nigdy przedtem. To bardzo
ryzykowny wyraz twarzy do noszenia w miejscu publicznym powiedzia jeden.
Moe si zapomnie i uy go gdzie, gdzie si komu nie spodoba. Potem przestali
24
o nim mwi. Powrcili do pracy pomidzy turkoczcymi i zgrzytajcymi pasami i koami
napdowymi. Ale nie mino dziesi minut, gdy wszed nadzorca tartaku, prowadzc ze
sob nieznajomego.
Postaw go do roboty powiedzia nadzorca do majstra. Mwi, e potrafi
obchodzi si z szufl. Moesz postawi go przy tej kupie trocin.
Inni nie przestali pracowa, ale nie byo w szopie czowieka, ktry by znw nie
zacz si przypatrywa nieznajomemu, jego poplamionemu, miejskiemu ubraniu,
mrocznej, nie do zniesienia twarzy i wyrazowi bijcej z niej zimnej i spokojnej pogardy.
Majster przyjrza mu si szybko, tak samo zimnym spojrzeniem jak inni.
Czy on bdzie robi w tym ubraniu
To jego sprawa powiedzia nadzorca. Nie najmuj jego ubrania.
Dobrze. Cokolwiek nosi, odpowiada mi, jeeli odpowiada panu i jemu
powiedzia majster. W porzdku, panie powiedzia. Id no tam, we szufl i
pom tym ludziom odgarnia trociny.
Nowo przybyy odwrci si bez sowa. Inni przy-
35
gldali mu si, gdy szed w stron gry trocin, znikn za ni, wynurzy si z szufl
i stan do roboty. Majster i nadzorca rozmawiali przy drzwiach. Rozeszli si i majster
powrci.
On si nazywa Christmas powiedzia.
Nazywa si jak zapyta kto.
Christmas.
Czy to cudzoziemiec
Czy syszelicie kiedykolwiek o biaym czowieku, ktry by nosi nazwisko
Christmas
Nigdy nie syszaem o adnym czowieku, ktry by nosi takie nazwisko
powiedzia tamten.
Po raz pierwszy, odkd sigaa jego pami, Byron pomyla wtedy, jak bardzo
nazwisko czowieka, ktre powinno by przecie tylko dwikiem oznaczajcym jego
25
osob, moe sta si zapowiedzi tego, co on uczyni jeli tylko innym ludziom uda si
na czas odczyta jego znaczenie. Wydawao mu si, e nikt z nich nie przyjrza si
dokadnie obcemu, zanim nie usyszeli tego nazwiska. Ale gdy tylko usyszeli je, byo to
tak, jak gdyby dwik jego chcia im powiedzie, czego maj oczekiwa. Nis z sob
nieuniknione ostrzeenie, jak kwiat swj zapach, a grzechotnik swj grzechot. Tylko e
aden z nich nie mia do rozsdku, aby je rozpozna. Pomyleli po prostu, e to
cudzoziemiec, a przygldajc mu si przez reszt tego pitkowego dnia, pracujcemu w
tym krawacie, somkowym kapeluszu i zaprasowanych spodniach, mwili midzy sob,
te pewnie ludzie w jego kraju tak pracuj. Ale byli inni, ktrzy mwili Zmieni ubranie
dzi wieczorem. Nie bdzie mia na sobie tego niedzielnego ubrania, kiedy jutro rano
przyjdzie do roboty.
Nadszed sobotni poranek. Opnieni, ktrzy przy-
36
WILIAM FAULKNER
szli tu przed gwizdkiem, pytali od razu Czy on... Gdzie... ' inni
wskazywali. Nowy czowiek stal samotnie przy kupie trocin. Mia ze sob szufl. Sta w
tym samym ubiorze, co wczoraj, w wyzywajcym kapeluszu i pali papierosa. By tu
ju, kiedy przyszlimy powiedzieli ci, ktrzy przyszli pierwsi. Sta tu tak, jak teraz.
Jakby si wcale nie kad do ka.
Ani razu nie odezwa si do adnego z nich. I aden z nich nie prbowa si
odezwa do niego. Ale wszyscy odczuwali obecno jego osoby, jego karku i ramion.
Pracowa niele, z pewnego rodzaju gron i powstrzymywan si. Nadeszo poudnie. Z
wyjtkiem Byrona aden z nich nie przynis dzi z sob drugiego niadania i zaczli
teraz zbiera swoje rzeczy, przygotowujc si, aby odej std a do poniedziaku. Byron
wzi swoj menak, poszed do szopy pomp, gdzie zwykle jadali, i usiad. Pniej co
spowodowao, e spojrza w gr. Niedaleko od niego sta oparty o sup nieznajomy i
pali papierosa. Byron zrozumia, e by on tu ju przed jego wejciem i nie chciao mu si
nawet odej. Albo gorzej jeszcze, e przyszed tu rozmylnie, nie zwracajc uwagi na
Byrona, jak gdyby i on by jednym ze supw.
26
Czy nie masz zamiaru pj std zapyta Byron.
Tamten wydmuchn dym. Potem spojrza na Byrona. Twarz mia wychud, ciao
byo koloru pergaminu. Nie skra, a wanie ciao, tak jakby czaszka zostaa uformowana
z nieruchom i nieubagan prawidowoci, a potem upieczona na wolnym ogniu.
Ile tu pac za nadliczbowy czas zapyta. A wtedy Byron zrozumia.
Zrozumia, dlaczego tamten pracowa w niedzielnym ubraniu, dlaczego nie
37
mia ani wczoraj, ani dzisiaj adnego drugiego niadania ze sob i dlaczego nie
odszed w poudnie razem z innymi. Zrozumia to tak dobrze, jakby ten czowiek mu
powiedzia, e nie ma nawet piciu centw w kieszeni i najprawdopodobniej ju od
dwch albo trzech dni yje samymi papierosami. Rwnoczenie z t myl Byron
wycign ku niemu swoj menak. Dziaanie byo tak samo odruchowe jak myl. Zanim
dziaanie zostao zakoczone, czowiek odwrci twarz i nie zmieniajc swojej niedbaej i
pogardliwej postawy, spojrza na ofiarowan menak poprzez opadajcy dym
papierosa.
Nie jestem godny. Zatrzymaj sobie ten gnj.
Nadszed poniedziakowy poranek i okazao si, e Byron mia suszno.
Czowiek przyszed do pracy w nowym kombinezonie i z papierow torebk, zawierajc
jedzenie. Ale nie przykucn razem ze wszystkimi pod pomp, eby zje poudniowy
posiek, a w wyraz pozosta mu na twarzy.
Niech sobie tam zostanie powiedzia majster. Simms nie najmuje ani jego
twarzy, ani jego ubrania.
Simms nie naj take jzyka nieznajomego myla Byron. W kadym razie
wydawao si, e Christ-mas te tak myla. Nawet po szeciu miesicach nie mia
nikomu nic do powiedzenia. Nikt nie wiedzia, co robi z czasem, ktry spdza poza
tartakiem. Niekiedy ktry z robotnikw spotyka go po kolacji na rynku w miecie, ale
Christmas zachowywa si tak, jakby nigdy przedtem nie widzia tamtego na oczy.
Ubrany bywa wwczas w nowy kapelusz, zapraso-wane spodnie i mia papierosa w
kciku ust, a dym przekrela mu szyderczo twarz. Nikt nie wiedzia,
27
38
WILUAM FAULKNER
gdzie mieszka i sypia, poza tym, e od czasu do czasu widywano go, gdy szed
ciek, biegnc przez lasy ku skrajowi miasta, jak gdyby mieszka gdzie w tamtej
stronie.
To nie jest to, co Byron wie teraz. To jest tylko to, co wiedzia wwczas, co sysza,
czemu przyglda si i o czym si dowiadywa. Nikt z nich nie wiedzia wwczas, gdzie
Christmas mieszka i co w rzeczywistoci robi za oson swego murzyskiego zajcia w
tartaku. Moliwe, e nikt nigdy by si nie dowiedzia, gdyby nie ten drugi obcy Brown.
Ale jak tylko Brown powiedzia, znalaz si tuzin ludzi, ktrzy przyznali si do kupowania
whisky od Chrstmasa, ju od przeszo dwch lat, i przypadkowego spotykania go w
cztery oczy za starym domem porodku plantacji o dwie mile za miastem. W domu tym
mieszkaa samotna stara panna w rednim wieku, noszca nazwisko Burden. Ale nawet
ci, ktrzy kupowali whisky od Christmasa, nie wiedzieli, e mieszka on w walcej si
chacie murzyskiej na terenie posiadoci panny Burden i e mieszka tam ju od
przeszo dwch lat.
Pniej, przed mniej wicej szeciu miesicami, pojawi si drugi nieznajomy,
poszukujc pracy w tartaku, tak jak to uczyni przedtem Christmas. By take mody,
wysoki i ubrany w kombinezon, ktry wyglda, jakby waciciel jego chodzi w nim bez
przerwy od pewnego czasu. On sam wyglda, jakby take podrowa bez dobytku. Mia
czujn, sab, przystojn twarz, z ma, bia szram obok ust, ktra wygldaa, jakby si
jej bardzo wiele i pilnie przygldano w lustrze. Ma sposb podrywania gowy i rzucania
spojrzenia przez rami jak mu, kiedy spotka na drodze samochd myla Byron. Ale
nie byo to tylko
39
spogldanie za siebie. Wydawao si Byronowi, e jest w tym take rodzaj
pewnoci siebie i bezczelnoci, jak gdyby czowiek ten powtarza i twierdzi bez przerwy,
e nie lka si niczego, co mogoby albo umiaoby zaj go od tyu.
Byron wierzy, te Mooney myli to samo, co on. Mooney powiedzia
28
Simms moe by pewien, e nie naj nikogo, kiedy postawi tego czowieka
przy robocie. Nie naj nawet pary spodni.
Wanie powiedzia Byron. Przywodzi mi on na myl jeden z takich
samochodw, co to jad po ulicy i maj radio w rodku. Nie moesz zrozumie, co ono
gada, a samochd nie jedzie w adnym okrelonym kierunku. A kiedy przyjrzysz mu si z
bliska, widzisz, e w rodku te nikogo nie ma.
Tak powiedzia Mooney. On przywodzi mi na myl konia. Nie ndznego
konia, a tylko bezwartociowego konia. Wyglda licznie na pastwisku, ale zawsze
ucieka do sadzawki, kiedy kto pojawia si z uzd przy furtce. Na pewno biega szybko,
ale zawsze ma obdarte kopyto, kiedy nadchodzi czas zaprzgania.
Ale myl, e moe klacze go lubi powiedzia Byron.
Pewnie powiedzia Mooney. Nie zdaje mi si, eby mg nawet klaczy
zrobi jak trwa krzyw-de.
Nowy robotnik zacz pracowa razem z Christma-sem przy kupie trocin. Robic
wiele ruchu wok siebie opowiada kademu, kim jest i gdzie przebywa, takim tonem i w
taki sposb, ktry sam w sobie stanowi istot czowieka, zawierajc cay jego chaos i
40
kamliwo. Byron pomyla, e czowiek ten przykada tak samo mao wagi do
tego, co mwi o swoich uczynkach, jak do tego, co mwi o swoim nazwisku. Nie byo
adnego powodu, dla ktrego nazwisko to nie mogo brzmie Brown. Ale patrzc na
niego czowiek wiedzia, e w pewnej chwili doszed on do jakiego przesilenia swej
gupoty i pomyla o tej zmianie na Browna z uczuciem pewnego rodzaju radosnego
triumfu. Sedno leao w tym, e nie istniaa jakakolwiek przyczyna, dla ktrej
potrzebowaby jakiegokolwiek nazwiska. Nikogo ono nie obchodzio. Byron wiedzia, e
tak samo nie obchodzio nikogo a w kadym razie nikogo noszcego portki skd
ten czowiek przyby, gdzie odejdzie i jak dugo pozostanie. Poniewa skdkolwiek by
przyby i gdziekolwiek by przebywa, wiadomo byo, e pasoytuje na okolicy jak
szaracza. Sprawia wraenie, jak gdyby robi to ju tak dugo, e cay si rozsypa i
rozsia, a teraz nie pozostao ju nic, poza przezroczyst i nic nie wac skorupk,
29
unoszon bez pamici i bez celu przez kady wiatr.
Troch jednak pracowa z przyzwyczajenia. Byron przypuszcza, e nie pozostao
z niego nawet tyle, by umia zrcznie i chytrze unika pracy. Nie umia nawet pragn y
bez pracy, bo czowiek musi by troch niepospolity, eby umiejtnie symulowa, tak
samo, jak umiejtnie zajmowa si czymkolwiek, nawet kradzie i mordowaniem. Musi
dy do jakiego okrelonego i ostatecznego celu i posuwa si w jego kierunku. Byron
sdzi, e Brown tego nie robi. Syszeli, e w pierwsz sobotni noc poszed i przegra w
koci ca swoj pierwsz tygodniow wypat. Byron powiedzia do Mooneya
41
Dziwi mnie to. Mylabym, e rzucanie koci jest jedyn rzecz, ktr umie
dobrze robi.
On powiedzia Mooney. Co sprawia, e mylisz o nim jak o zdolnym do
jakiego zuchwalstwa, kiedy nie nadaje si nawet do czego tak atwego, jak odgarnianie
szufl trocin Albo e umiaby oszuka kogo czym tak trudnym do obchodzenia si jak
koci, kiedy nie umie tego wykona czym tak atwym do obchodzenia si jak szufla
Pniej powiedzia Myl, e nie istnieje czowiek tak marny, ktry nie potrafiby
wyprzedzi kogo w robieniu czego. Ten czowiek wyprzedza przynajmniej tego Christ-
masa nie robic nic zupenie.
Pewnie powiedzia Byron. Sdz, e nie by zym to najatwiejsza na
wiecie rzecz dla leniwego czowieka.
Myl, e bardzo prdko zrobiby si zy powiedzia Mooney gdyby tylko
znalaz kogo, kto by mu pokaza, jak to si robi.
No, znajdzie gdzie tego czowieka, prdzej czy pniej powiedzia Byron.
Odwrcili si obaj i spojrzeli w stron kupy trocin, gdzie pracowali Christ-mas i Brown,
jeden z pen zamylenia okrutn miaro-woci, drugi nierwnymi bdzcymi
poruszeniami, ktre nie mogy chyba oszuka nawet jego samego.
Tak sobie myl powiedzia Mooney. Ale gdybym chcia by zy, to pewnie
brzydzibym si go mie za wsplnika.
Tak jak Christmas, Brown przyszed do pracy w tym samym ubiorze, ktry nosi na
30
ulicy. Ale w przeciwiestwie do Christmasa, nie robi w nim przez pewien czas adnych
zmian.
Ktrej sobotniej nocy wygra w koci akurat tyle,
42
eby kupi sobie nowy garnitur i mie jeszcze pidziesit centw pitkami, eby
mu grzechotay w kieszeni powiedzia Mooney. A w nastpny poniedziaek rano ju
go nie zobaczymy. Tymczasem Brown przychodzi do pracy w tym samym
kombinezonie i koszuli, w ktrych przyjecha do Jefferson. Przegrywa w koci swoje
tygodniowe wypaty, a moe nawet czasem wygrywa troch, witajc jedno i drugie
wybuchami gupkowatego miechu, artujc i zamiewajc si z tymi samymi ludmi,
ktrzy najprawdopodobniej rwnoczenie go okradali. Pniej usyszeli pewnego dnia, e
wygra szedziesit dolarw.
No, ostatni raz go widzielimy powiedzia jeden.
Nie wiem powiedzia Mooney. Szedziesit dolarw to za liczba. Gdyby
to byo albo dziesi dolarw, albo piset, to myl, e miaby racj. Ale nie akurat
szedziesit. Dopiero teraz poczuje, e osiad tu na dobre, wycignwszy wreszcie
skd tyle, ile potrzebuje tygodniowo.
I powrci w poniedziaek do pracy w kombinezonie. Znowu zobaczyli ich obu,
Browna i Christma-sa, przy kupie trocin. Od pierwszego dnia, kiedy Brown przyszed do
pracy, przygldano si im obu Christmasowi, wpychajcemu swoj szufl w trociny
powoli, rwnomiernie i twardo, jak gdyby przecina zakopanego wa (albo czowieka
mwi Mooney), i Brownowi, opartemu na szufli i najwyraniej opowiadajcemu
Christmasowi jak powiastk albo anegdot, bo zaraz wybucha miechem, krzycza ze
miechu, odrzuciwszy gow do tyu, podczas gdy czowiek stojcy obok niego pracowa
z cichym i
43
nie sabncym okruciestwem. Wtedy Brown znw si doczy, pracujc przez
pewien czas tak szybko jak Christmas, ale unoszc coraz mniej i mniej na szufli, a
wreszcie jej opadajcy uk przestawa si styka z trocinami. Wtedy znw si na niej
31
opiera i najwidoczniej koczy to, co mia do opowiedzenia Christmasowi, mwic do
czowieka, ktry zdawa si nawet nie sysze jego gosu. Byron myla, e byo to tak,
jakby ten drugi by odlegy o mil albo mwi nie znanym pierwszemu jzykiem. W
sobotnie popoudnie widywano ich czasem w miecie Christmasa w jego schludnym,
surowym stroju, skadajcym si z wenianych spodni, biaej koszuli i somkowego
kapelusza, a Browna w jego nowym, jasnobrzowym garniturze w kolorow kratk, w
kolorowej koszuli i kapeluszu takim, jaki mia Christmas, tylko e z kolorow wstk.
Brown mwi i mia si, a gos jego sycha byo wyranie po drugiej stronie rynku i
znowu po tej, gdy przynosio go echo. By on jak te nic nie znaczce odgosy w kociele,
ktre zdaj si nadchodzi ze wszystkich stron rwnoczenie. Byron sdzi, e robi to,
aby wszyscy wiedzieli, jacy to przyjaciele z niego i Christmasa. A pniej Christmas
zawraca i z t swoj nieruchom, pospn twarz wychodzi z maego krgu ludzi,
ktrych czysty i pusty dwik gosu Browna zgromadzi naok. Brown szed za nim,
miejc si nadal i mwic. A za kadym razem inni robotnicy mwili
Zobaczycie, e w poniedziaek rano nie wrci do roboty.
Ale kadego poniedziaku wraca. To Christmas odszed pierwszy.
Odszed bez uprzedzenia, ktrej sobotniej nocy,
44
po prawie trzech latach. O tym, e Christmas odszed, zawiadomi ich Brown.
Niektrzy robotnicy mieli rodziny, niektrzy byli kawalerami, byli w rozmaitym wieku i
prowadzili najrozmaitszy tryb ycia, ale w poniedziaek rano przychodzili do pracy z
pewnego rodzaju powag, prawie uroczyst. Niektrzy z nich byli modzi, pili i uprawiali
hazard w sobotnie noce, a nawet, od czasu do czasu, jedzili do Memphis. Ale w
poniedziaek rano przychodzili do pracy spokojni i trzewi, ubrani w czyste kombinezony i
czyste koszule i czekali spokojnie, a zabrzmi gwizdek, a potem spokojnie przystpowali
do pracy, jak gdyby w rozcigajcym si wok ospaym powietrzu pozostawao wci
jeszcze co witecznego, utrwalajcego przekonanie, e bez wzgldu na to, co
czowiek uczyni ze swym dniem wypoczynku, jest rzecz waciw i suszn, aby
przyszed spokojny i czysty do pracy w poniedziaek. To jest wanie to, co zawsze
32
zauwaali w Brownie. W poniedziaek rano prawie zawsze ukazywa si w tym samym
poplamionym, zeszotygodniowym stroju, z policzkami pokrytymi czarn szczecin, ktra
nie znaa brzytwy. I by wwczas bardziej haaliwy ni zwykle, pokrzykujc i figlujc jak
dziesicioletnie dziecko. Innym, zrwnowaonym, nie wydawao si to przyzwoite. Byo
to dla nich tak, jakby przyszed nagi albo pijany. Tak wic to Brown tego
poniedziakowego poranka zawiadomi ich, e Christmas odszed. Przyszed pno, ale
nie o to chodzio. Nie ogoli si, ale to nie byo to. By spokojny. Przez pewien czas nie
wiedzieli nawet, e jest obecny, bo w cigu tego czasu powinna go ju bya poowa ludzi
kl, a poowa sucha yczliwie. Pojawi si w chwili, kiedy zabrzmia gwizdek, podszed
prosto do kupy trocin i zacz pra-
45
cowa nie odezwawszy si sowem do nikogo, nawet wtedy, kiedy jeden z ludzi
zagadn go. Wtedy zauwayli, e jest tam sam, a jego wsplnik Christmas jest
nieobecny. Kiedy wszed majster, kto powiedzia
Widz, e straci pan jednego ze swoich palaczy.
Mooney spojrza tam, gdzie Brown wbija opat w kup trocin tak ostronie, jakby
to byy jajka. Splun krtko.
Tak. Za szybko si wzbogaci. Ten dawny, marny zarobek nie mg go
utrzyma.
Wzbogaci si kto zapyta.
Jeden z nich si wzbogaci powiedzia Mooney, wci patrzc na Browna.
Widziaem ich wczoraj jadcych nowym samochodem. On wskaza ruchem gowy
Browna prowadzi. Nie dziwio mnie to. Dziwi mnie tylko, e cho jeden z nich
przyszed dzi do roboty.
No, myl, e Simms nie bdzie mia kopotu ze znalezieniem w tych czasach
kogo, kto go zastpi powiedzia inny.
Nie miaby z tym kopotu w adnych czasach powiedzia Mooney.
Zdawao mi si, e pracuje zupenie dobrze.
Och powiedzia Mooney rozumiem. Mwisz o Christmasie.
33
A ty o kim mwie Czy Brown powiedzia, e te odchodzi
A mylisz, e zostanie tu i bdzie robi, kiedy tamten przez cay dzie jedzi po
miecie nowym samochodem
Och tamten te spojrza na Browna. Ciekaw jestem, skd wzili ten
samochd
A ja nie powiedzia Mooney. Ciekaw tylko
46
jestem, czy Brown porzuci robot w poudnie, czy dopracuje do szstej
No powiedzia Byron gdybym umia si tu wzbogaci tak, eby sobie
kupi nowy samochd, to te bym rzuci t robot.
Paru ludzi spojrzao na Byrona. Umiechali si.
aden z nich nie wzbogaci si tu powiedzia jeden. Byron spojrza na niego.
Pewnie Byron sam za bardzo trzyma si z daleka od drastwa, eby dotrzyma kroku
innym powiedzia inny. Spojrzeli na Byrona.
Browna mona nazwa sug narodu. Christmas zmusza facetw, eby
przychodzili do lasu za posiadoci panny Burden, a teraz Brown przynosi im to do rk
w miecie. Mwi, e wystarczy tylko zna haso, eby kupi p kwaterki whisky, ktr
nosi pod koszul po wszystkich zaukach w kad sobot wieczorem.
A jakie jest to haso powiedzia inny. Sze kawakw
Byron przesuwa spojrzeniem od jednej twarzy do drugiej.
Czy to prawda Czy oni to robi
Brown to robi. Nie wiem nic o Christmasie. Nie przysigbym na to. Ale Brown
nie moe by daleko od miejsca, gdzie jest Christmas. Swj do swego, jak powiadaj
starzy ludzie.
To prawda powiedzia inny. Czy Christmas robi to, czy nie, nie dowiemy
si. Nie bdzie chodzi pomidzy ludmi z opuszczonymi portkami tak, jak to robi Brown.
Nie bdzie musia powiedzia Mooney patrzc na Browna.
I Mooney mia suszno. A do popoudnia przy-
47
34
gldali si Brownowi, samotnemu przy kupie trocin. Pniej zabrzmia gwizdek,
wic wzili swoje menaki, przykucnli w szopie obok pompy i zaczli je. Brown
wszed nachmurzony, z twarz, na ktrej, jak na twarzy dziecka, wida byo jednoczenie
ponuro i poczucie odniesionej krzywdy. Przykucn pomidzy nimi. Rce zwisay mu
midzy kolanami. Nie mia dzi ze sob adnego obiadu.
Nie bdziesz nic jad zapyta ktry.
Tego zimnego gnoju z brudnego, zatuszczone-go kuba powiedzia Brown.
Zaczyna o wicie i harowa przez cay dzie jak tpy Murzyn, z godzin przerwy w
poudnie po to, eby je zimny gnj z pobielanego kuba
No, moe niektrzy pracuj tak, jak pracuj Murzyni w stronach, z ktrych
przyszli. Ale Murzyn nie utrzymaby si tu nawet do poudniowego gwizdka, gdyby mu si
zachciao pracowa tak, jak pracuj niektrzy biali.
Ale wydawao si, e Brown nie syszy i nie sucha, gdy tak kuca ze sw ponur
twarz i zwisajcymi rkami. Byo to tak, jakby nie sysza nikogo prcz siebie. A siebie
sysza mwicego Gupiec. Czowiek, ktry to robi, jest gupcem.
Nie jeste przykuty do tej szufli powiedzia Mooney.
A eby wiedzia, e nie powiedzia Brown. Potem zabrzmia gwizdek.
Wrcili do roboty. Przygldali si Brownowi stojcemu przy kupie trocin. Przez pewien
czas kopa, potem zwalnia, poruszajc si coraz to wolniej i wolniej, a wreszcie chwyta
szufl tak, jakby to bya szpicruta, i mogli zauway, e mwi do siebie.
48
To dlatego, e nie ma tam nikogo, komu mgby to powiedzie powiedzia
jeden.
To nie dlatego powiedzia Mooney. Nie przekona jeszcze zupenie
samego siebie. Nie jest jeszcze zupenie zaprzedany.
Zaprzedany czemu
Tej myli, e jest nawet wikszym gupcem, ni mu si zdaje powiedzia
Mooney. Nastpnego ranka nie pojawi si.
Od dzi zmieni adres i znajdziesz go w zakadzie fryzjerskim powiedzia
35
jeden.
Albo w zauku, tu za zakadem powiedzia inny.
Myl sobie, e zobaczymy go jeszcze raz powiedzia Mooney. Przyjdzie
tu jeszcze raz, eby wzi pienidze za wczorajsz robot.
I przyszed. Pojawi si mniej wicej o jedenastej. Mia na sobie nowy garnitur
somkowy kapelusz. Zatrzyma si w szopie i stan, przygldajc si pracujcym
ludziom tak, jak to robi Christmas przed trzema laty jak gdyby podobne, dawne
zachowanie nauczyciela wpywao podwiadomie na gorliwe minie ucznia, ktry uczy
si za szybko i za dobrze. Ale Brown potrafi wyglda tylko na roztargnionego i penego
pustej chepliwoci, tam gdzie jego nauczyciel wyglda ponuro, spokojnie i
mierciononie jak mija.
Przycie si do roboty, wy niewolnicze bkarty! powiedzia Brown
wesoym, krzykliwym gosem, szczerzc zby.
Mooney spojrza na Browna. Po tym spojrzeniu zby Browna skryy si.
Chyba nie mnie tak nazywasz zapyta Mooney. A moe mnie
49
Na ruchliwej twarzy Browna dokonaa si jedna z tych natychmiastowych zmian,
ktre znali. Jak gdyby bya tak rozluniona i tak lekko zbudowana, e nawet on nie ma
najmniejszego kopotu ze zmienianiem jej wyrazu pomyla Byron.
Nie mwiem tego do ciebie powiedzia Brown.
A, rozumiem ton, ktrym mwi Mooney, by zupenie miy i swobodny. To
tych innych nazywasz bkartami.
Natychmiast kto drugi spyta Czy to mnie tak nazwae
Mwiem do siebie powiedzia Brown.
No, przynajmniej raz w yciu powiedziae prawd powiedzia Mooney. To
znaczy poow prawdy. Czy chcesz, ebym przyszed tam do ciebie i wyszepta ci drug
poow do ucha
Ostatni raz widzieli go wtedy w tartaku, chocia teraz Byron przypomina sobie
nowy samochd (majcy czasem jeden albo dwa pogite botniki) jedcy po miecie,
36
bezsensowny, nie dcy donikd i pojawiajcy si nieustannie z Brownem, ktry
rozwalony za kierownic prbowa bez powodzenia wydawa si rozpustnym, godnym
zazdroci i bezczynnym. Od czasu do czasu pojawia si przy nim Christmas. Ale
nieczsto. Nie jest ju teraz adn tajemnic to, co robi. Kady z modych ludzi, a nawet
chopcw, wie, e mona prawie otwarcie kupi whisky od Browna, a miasto czeka tylko,
e zostanie nakryty, gdy wycignie j z kieszeni i ofiaruje do sprzeday policjantowi w
cywilu. Nadal nikt nie wie na pewno, czy Christmas jest z tym zwizany, czy nie, ale nikt
nie wierzy, eby sam Brown mia do rozumu, aby cign zyski na-
50
wet z handlu alkoholem, a niektrzy wiedz, e Christ-mas i Brown mieszkaj
razem w chatce, lecej w posiadoci panny Burden. Ale nawet ci nie wiedz, czy panna
Burden wie o tym, czy nie. A gdyby wiedzieli, te by jej nie powiedzieli. Ta kobieta w
rednim wieku mieszka w wielkim domu samotnie. Mieszka w tym domu od urodzenia,
ale wci jeszcze jest tu obca, jest cudzoziemk, ktrej rodzina sprowadzia si tu z
Pnocy w czasie Odbudowy. Jest Jankesk, ktra kocha Murzynw. W miecie wci
jeszcze mwi si o jej dziwnych stosunkach z Murzynami miejskimi i pozamiejskimi,
chocia ju szedziesit lat mino od chwili, gdy jej dziadek i brat zostali zabici na
rynku przez byego posiadacza niewolnikw podczas sporu o gosowanie Murzynw w
wyborach stanowych. Ale wci jeszcze unosi si wok niej i wok posiadoci co
ciemnego, obcego i gronego, chocia jest ona tylko kobiet i tylko potomkiem tych,
ktrych przodkowie miasta mieli powd (lub sdzili, e mieli) lka si i nienawidzi. Ale
potomkowie spokrewnieni z duchami istniej, a pomidzy nimi stoi widmo dawno
przelanej krwi, dawnego przeraenia i gniewu, i lku.
Jeli istniaa kiedy w jego yciu jaka mio, ludzie powiedzieliby, e Byron
Bunch zapomnia o niej. Albo ona (mwi o mioci) o nim, albo raczej o tym maym
czowieczku, ktry nigdy ju nie ujrzy znw trzydziestki, ktry od siedmiu lat spdza
sze dni tygodniowo w tartaku, wkadajc tarcice pod maszyn. Sobotnie popoudnia
take tam spdza, tym razem samotnie, bo wszyscy inni robotnicy s ju w
51
37
miecie, ubrani w swe niedzielne ubrania i krawaty, zanurzeni w tej straszliwej
bezcelowej i upartej bezczynnoci ludzi, ktrzy pracuj fizycznie.
Poniewa nie moe sam operowa heblark, wic w te sobotnie popoudnia
aduje gotowe deski na platformy ciarowe, pilnujc wasnej pracy, a do ostatniej
sekundy, kiedy zabrzmi urojony gwizdek. Inni robotnicy i miasto (albo raczej ta jego
cz, ktra pamita i myli o nim) sdz, e pracuje dla otrzymania dodatkowej zapaty
za nadliczbowy czas. Moe to jest przyczyn. Czowiek tak mao wie o swoich blinich. W
oczach czowieka wszyscy inni mczyni i kobiety dziaaj z przyczyn, ktre, jak sdzi,
powodowayby nim samym, gdyby by na tyle szalony, aby robi to, co robi inny
mczyzna lub kobieta. W rzeczywistoci jest tylko jeden czowiek w miecie, ktry
mgby mwi z jak pewnoci o Bunchu. Ale miasto nie wie, e tego czowieka cz
jakie stosunki z Bunchem, bo tylko noc spotykaj si oni ze sob i rozmawiaj.
Nazwisko tego czowieka brzmi High-tower. Przed dwudziestu piciu laty by pastorem
jednego z wanych, a moe najwaniejszego zboru. Tylko ten czowiek wie, gdzie Bunch
udaje si kadego sobotniego wieczoru, gdy urojony gwizdek zagwide albo gdy
ogromny, srebrny zegarek Buncha powie, e zagwizda. Pani Beard, w ktrej pensjonacie
Bunch mieszka, wie tyle tylko, e kadej soboty, krtko po szstej, Bunch wchodzi, kpie
si, przebiera w nienowe ubranie z taniej weny, zjada kolacj i sioda mua,
przebywajcego za domem w szopie, ktr sam skleci i ktr sam pokry dachem.
Potem odjeda. Pani Beard nie wie, dokd odjeda. Tylko pastor High-tower wie, e
Bunch jedzie trzydzieci mil za miasto i
52
spdza tam niedziel, prowadzc wiejski chr. Jest to zajcie, ktre cignie si
przez cay dzie. Potem, gdzie koo pnocy, znw sioda mua i jedzie z powrotem do
Jefferson rwnym, caonocnym truchtem. A w poniedziaek rano, ubrany w czysty
kombinezon i czyst koszul, bdzie przy pracy, kiedy zabrzmi gwizdek. Pani Beard wie
tylko, e kadego tygodnia, od kolacji w sobot a do poniedziakowego niadania, jego
pokj i sklecona od rki stajnia mua bd wolne. Tylko jeden Hightower wie, gdzie on
odjeda i co tam robi, bo podczas dwch albo trzech nocy kadego tygodnia Bunch
38
odwiedza Hightowera w maym domku, gdzie byy pastor przebywa samotnie pord
swej jak j miasto nazywa niesawy. Dom jest nie malowany, may, skromny, le
owietlony, przesiknity msk woni i msk stchlizn. Tu siadaj obaj w gabinecie
pastora i rozmawiaj cicho drobny, nieokrelony czowiek, zupenie nie majcy pojcia,
e jest uwaany za tajemnicz osob przez swoich towarzyszy pracy i pidziesicioletni
wyrzutek, ktrego zapar si jego wasny zbr.
A potem Byron zakocha si. Zakocha si wbrew wszystkim tradycjom swego
surowego i podejrzliwego wiejskiego wychowania, ktre domaga si, by przedmiot
mioci by fizycznie nienaruszony. Staje si to wszystko w sobotnie popoudnie, kiedy
jest sam w tartaku. W odlegoci dwch mil wci jeszcze ponie dom. ty dym stoi na
widnokrgu prosto jak pomnik. Zauwayli dym jeszcze przed poudniem, kiedy wzbi si
ponad drzewa. Byo to przed gwizdkiem i odejciem innych.
Myl, e Byron te pjdzie dzisiaj odezwa si ktry majc za darmo
poar do ogldania.
53
To duy poar dorzuci inny. Co to moe by Nie przypominam sobie w
tamtej stronie nic tak duego, co mogoby tak dymi, chyba e to bdzie dom panny
Burden.
Moe to wanie on powiedzia inny. Mj tata mwi, e pamita, jak
pidziesit lat temu mwili, e powinien by spalony, a jeszcze do tego z domieszk
ludzkiego tuszczu, eby si dobrze rozpali.
Moe to twj tata si tam zakrad i podpali go powiedzia trzeci. Rozemieli
si. Potem wrcili do roboty, czekajc na gwizdek i przerywajc od czasu do czasu na
chwil, eby popatrze na dym. Po pewnym czasie zajecha samochd ciarowy,
zaadowany kodami drzewa. Zapytali kierowcy ciarwki, ktry przejeda przez
miasto.
Burden powiedzia kierowca. Tak, to bdzie to nazwisko. Kto w miecie
powiedzia, e szeryf te tam pojecha.
No, myl sobie, e Watt Kennedy lubi popatrze na poar, nawet jeeli musi
39
wzi ze sob t odznak powiedzia kto.
Z tego, jak wyglda rynek powiedzia kierowca sdz, e nie bdzie mia
kopotu ze znalezieniem tam kadego, kogo bdzie chcia aresztowa.
Zabrzmia poudniowy gwizdek. Inni odeszli. Byron zjad swoje drugie niadanie,
pooywszy obok siebie otwarty srebrny zegarek. Kiedy wskaza on pierwsz godzin,
przystpi znw do pracy. By sam w szopie zaadunkowej i odbywa regularne, nie
koczce si wdrwki pomidzy szop a samochodem, na ramieniu majc zoony
kawaek konopnego worka jako podkadk, na tej podkadce spitrzony adunek klepek, o
ktrym kady inny powiedziaby, e nie
54
uniesie go i nie zdoa z nim i. A wtedy Lena Grove wesza w drzwi znajdujce
si poza nim. Twarz miaa ju uoon w agodny, przewidujcy umiech, usta uoone do
wypowiedzenia imienia. Syszy j, odwraca si i widzi jej twarz, ktrej wyraz rozpywa si
i niknie jak gasncy ruch kamyka rzuconego do stawu.
Nie jestecie nim mwi ona spoza swego gasncego umiechu, z
powanym zdumieniem dziecka.
Nie, prosz pani mwi Byron. Urywa i robi p obrotu z kiwajcymi si
klepkami. Chyba nim nie jestem. A kto to jest ten, kim nie jestem
ukasz Burch. Powiedzieli mi...
ukasz Burch
Powiedzieli mi, e go tu spotkam. Mwi z pewnego rodzaju agodn
podejrzliwoci i przyglda mu si bez zmruenia oczu, jakby przypuszczaa, e chce j
oszuka. Kiedy podeszam blisko do miasta, zaczli mwi Bunch, zamiast Burch. Ale
mylaam, e tylko si myl. e moe ja le usyszaam.
Tak, prosz pani mwi on. Tak ono brzmi Bunch. Byron Bunch. Z
klepkami, wci jeszcze kiwajcymi mu si na ramieniu, przyglda si jej, jej wzdtemu
ciau, cikim biodrom, czerwonemu pyowi na cikich mskich butach, ktre ma na
nogach. Czy pani jest pani Burch
Ona nie odpowiada od razu. Po prostu stoi w drzwiach, przygldajc mu si
40
pilnie, ale bez niepokoju, tym swoim niezmconym, nieco zawiedzionym, nieco
podejrzliwym spojrzeniem. Jej oczy s zupenie niebieskie. Ale jest w nich cie wiary w
to, e chce on j wprowadzi w bd.
Powiedzieli mi w drodze, e ukasz pracuje w
55
tartaku precyzyjnym w Jefferson. Wielu mi tak mwio. A kiedy przyszam do
Jefferson, powiedzieli mi, gdzie jest tartak. A kiedy pytaam w miecie o ukasza Burcha,
powiedzieli mi Moe masz na myli Bun-cha Wic pomylaam, e moe po prostu
nie znaj dobrze nazwiska, wic to nie robi adnej rnicy. Nawet wtedy, kiedy
powiedzieli mi, e czowiek, ktrego maj na myli, nie jest niady. Nie chcecie mi chyba
powiedzie, e nie znacie tu ukasza Burcha
Byron uoy adunek klepek w zgrabn stert, gotow do uniesienia z ziemi.
Nie, prosz pani. Nie tu. adnego ukasza Burcha tu nie ma. A znam
wszystkich ludzi, ktrzy tu pracuj. Moe pracuje gdzie w miecie. Albo w innym tartaku.
Czy jest tu jeszcze inny tartak precyzyjny
Nie, prosz pani. Ale jest troch zwykych tartakw, caa kupa ich jest. Ona
przyglda mu si.
Powiedzieli mi w drodze, e on pracuje w tartaku precyzyjnym.
Nie znam tu nikogo o tym nazwisku mwi Byron. Nie przypominam sobie
nikogo o nazwisku Burch prcz mnie, a moje nazwisko jest Bunch.
Ona nadal przyglda mu si z wyrazem nie tyle penym zaniepokojenia o
przyszo, ile podejrzliwoci, gdy chodzi o teraniejszo. Pniej oddycha. Nie jest to
westchnienie. Po prostu oddycha raz, gboko i spokojnie.
No, c mwi. Na wp odwraca si i patrzy na przepiowane deski i uoone
klepki. Myl, e chyba usid sobie na chwil. To ogromnie mczce i z miasta
tymi twardymi ulicami. Zdaje si, e droga
56
z miasta tutaj wicej mnie zmczya ni caa droga z Alabamy. Idzie w kierunku
niskiego stosu desek.
41
Zaczekajcie mwi Byron. Wykonuje nieomal skok, zdejmujc podkadk z
ramienia. Kobieta zatrzymuje si w trakcie siadania, a Byron rozpociera worek na
deskach. Wygodniej wam si bdzie siedziao.
Och, jestecie ogromnie uprzejmi. Siada.
Myl, e na tym si troch wygodniej siedzi mwi Byron. Wyjmuje z
kieszeni srebrny zegarek i spoglda na. Pniej sam take siada na drugim kocu
stosu desek.
Myl, e pi minut bdzie, mniej wicej, dobrze.
Pi minut odpoczynku mwi ona.
Pi minut od czasu, jak weszlicie. Wyglda na to, e wtedy zaczem
odpoczywa. Sam sprawdzam swj czas w soboty mwi.
I za kadym razem, kiedy siadacie na minut, obliczacie to Skd bd
wiedzieli, ecie usiedli Par minut nie zrobioby przecie adnej rnicy, prawda
Myl sobie, e nie jestem patny za siadanie mwi on. Wic
przybywacie z Alabamy...
Z kolei ona opowiada mu, siedzc na konopnym worku, ociaa, z twarz cich i
spokojn. On przyglda si jej tak samo spokojnie. Ona opowiada mu wicej, ni wie, e
opowiada, tak samo jak innym nieznajomym, pomidzy ktrymi podruje od czterech
tygodni z niezmcon powolnoci zmieniajcych si pr roku. Z kolei Byron uzyskuje
wizerunek modej kobiety, oszukanej i opuszczonej, a nie wiedzcej jeszcze nawet o tym,
e j opuszczono. A nazwisko jej nie jest jeszcze Burch.
57
Nie, nie sdz, ebym go zna mwi wreszcie.
Tak czy inaczej, nie ma tu dzi wieczorem nikogo prcz mnie. Reszta jest na
pewno tam, przy tym ogniu. Ukazuje jej t kolumn dymu, stojcego wysoko i
bezwietrznie ponad drzewami.
Widzielimy j z wozu, zanim wjechalimy do miasta mwi ona. To
naprawd duy poar.
To naprawd duy, stary dom. Sta tu bardzo dugo. Teraz nikt tam nie mieszka,
42
tylko jedna pani, zupenie sama. Myl sobie, e nawet teraz s ludzie w tym miecie,
ktrzy powiedz, e to kara boa na ni. To Jankeska. Jej rodzina przyjechaa tu w
czasie Odbudowy, eby buntowa Murzynw. Dwch zabito, kiedy to robili. Mwi, e
ona jeszcze teraz ma konszachty z Murzynami. Odwiedza ich, kiedy choruj, jakby to byli
biali. Nie chce mie kucharki, boby to musiaa by murzyska kucharka. Ludzie mwi,
e ona twierdzi, e Murzyni s tacy sami ludzie jak biali. Dlatego ludzie nigdy tam nie
chodz. Poza jednym.
Ona patrzy na niego i sucha. Teraz on nie patrzy na ni, patrzc w bok. A
moe dwoma, z tego, co sysz. Mam nadziej, e przybyli tam na czas, eby pomc jej
wynie meble. Moe byli tam.
Moe kto tam by
Dwaj ludzie o imieniu Joe, ktrzy mieszkaj gdzie w tamtej stronie. Joe
Christmas i Joe Brown.
Joe Christmas To dziwne nazwisko.
To dziwny czowiek. Jeszcze raz odwraca wzrok od jej zaciekawionej twarzy.
Jego wsplnik te jest osobliwy. Brown. On te tu pracowa. Ale odeszli teraz obaj. Co,
jak sobie myl, nie przynioso nikomu straty.
Kobieta siedzi na podkadce z worka, zaciekawi-
58
na, spokojna. Oboje mogliby tak siedzie w swoich niedzielnych strojach na
skadanych krzesekach przed wiejsk chat w sobotnie popoudnie.
Czy jego wsplnik te ma na imi Joe
Tak, prosz pani. Joe Brown. Ale myl, e to moe by jego prawdziwe
nazwisko. Bo kiedy si myli o czowieku, ktry si nazywa Joe Brown, wtedy myli si o
gadatliwym czowieku, ktry cigle si mieje i gono mwi. I dlatego myl sobie, e
Joe Brown jest jego prawdziwym nazwiskiem, chocia wydaje si jako troch za szybkie
i za atwe na prawdziwe. Bo gdyby mu pacono za gadanie, byby ju w tej chwileczce
wacicielem tego tartaku. Ale ludzie lubi go, zdaje si. W kadym razie on i Christmas
trzymaj si razem.
43
Ona patrzy na niego. Jej twarz jest nadal pogodna, ale jest teraz powana, jej
oczy s zupenie powane i pene skupienia.
A co oni robi, on i ten drugi
Nic takiego, czego nie powinni robi, jak sobie myl. Przynajmniej nie zapano
ich jeszcze na tym. Brown pracowa tu troch, kiedy mia odrobin czasu wolnego od
miechu i robienia artw z ludzi. Ale Christmas odszed. Oni tam obaj mieszkaj,
wanie gdzie tam, gdzie si ten dom pali. Syszaem o tym, co robi, eby zarobi na
ycie. Ale po pierwsze, to nie mj interes. A po drugie, wikszo z tego, co ludzie mwi
o innych ludziach, to nieprawda, eby od tego zacz. Wic myl sobie, e nie jestem
lepszy ni inni.
Ona przyglda mu si. Nie mruy nawet oczu. I on mwi, e jego nazwisko jest
Brown. Mogoby to by pytanie, ale ona nie oczekuje odpowiedzi. Jakie plotki
syszelicie o tym, co robi
59
Nie chciabym krzywdzi nikogo mwi By-ron. Myl, e nie powinienem
tyle gada. Faktycznie, wyglda mi na to, e czowiek popada w kopoty, jak tylko rzuci
prac.
Jakie plotki pyta ona. Nie poruszya si. Jej gos jest spokojny, ale Byron
jest ju zakochany, chocia nie wie o tym jeszcze. Nie patrzy na ni, czujc jej powane,
skupione spojrzenie na swojej twarzy, na swoich ustach.
Niektrzy twierdz, e oni sprzedaj whisky i trzymaj j schowan tam, gdzie
ten dom si pali. I jest plotka o tym, jak to Brown spi si w miecie ktrej soboty i
prawie e opowiedzia o czym, o czym nie powinien by opowiedzie o sobie i
Christmasie pewnej nocy w Memphis czy na jakiej ciemnej drodze obok Memphis. I o
jakim pistolecie, a moe o dwch pistoletach. Ale Christmas wmiesza si w to zaraz,
zatka mu usta i wyprowadzi go. W kadym razie to byo co, o czym Christmas nie
chcia, eby wiedziano, i czego nawet Brown by nie opowiada, eby nie by pijany. Tak
syszaem, ale nie byem przy tym.
Kiedy prbuje unie twarz, uwiadamia sobie, e spuci oczy, zanim zdyy
44
spotka si z jej oczami. Zdaje si mie w tej chwili zdolno przewidywania czego ju
nieodwracalnego, czego nie mona odwoa, on, ktry wierzy, e tu, w tartaku, w
samotne sobotnie popoudnie, jest w miejscu, gdzie mono robienia krzywdy i ranienia
innych nie odnajdzie go.
Jak on wyglda pyta ona.
Christmas Dlaczego...
Nie mam na myli Christmasa.
Och, Brown. Tak. Wysoki, mody. niady. Ko-
60
biety mwi, e jest przystojny. Wiele ich tak mwi, jak syszaem. Dobry
towarzysz do figlw, miechu i robienia artw z ludzi. Ale ja... Jego gos zamiera. Nie
moe spojrze na ni, czujc na swojej twarzy jej niezmienny, spokojny wzrok.
Joe Brown mwi ona. Czy ma on ma, bia szram, o tu, przy ustach
Nie moe spojrze na ni i siedzi nieruchomo na stosie drzewa, ale jest ju za
pno i chciaby sobie odgry jzyk.
Z okna swego gabinetu moe widzie ulic. Nie jest ona odlega, bo trawnik nie
jest szeroki. Jest to niewielki trawnik, na ktrym ronie p tuzina karowatych klonw.
Brunatny, nie malowany i nie rzucajcy si w oczy dom jest take niewielki i z wyjtkiem
luki, przez ktr obserwuje ulic prawie ukryy za malwami, krzakami aobnego mirtu
i woskiego bzu. Jest tak ukryty, e wiato naronej latarni prawie do niego nie dociera.
Z okna moe take widzie szyld, ktry nazywa swoim pomnikiem. Jest on
ustawiony w kcie podwrza, niski i zwrcony ku ulicy. Ma trzy stopy dugoci i
osiemnacie cali wysokoci, ten zgrabny prostokt, ktry ukazuje swoj twarz
przechodniom, a plecy jemu. Ale nie musi on go odczytywa, bo sam go wykona za
pomoc motka i piy i wymalowa widniejcy na nim napis. Stao si to, gdy zrozumia, e
bdzie potrzebowa pienidzy na chleb, opa i ubranie. Kiedy opuci seminarium, mia
niewielki dochd, odziedzi-
61
czony po ojcu, ale otrzymawszy probostwo, przekaza go natychmiast kwartalnymi
45
przekazami instytutowi dla zbkanych dziewczt w Memphis. Pniej straci probostwo,
a najbardziej gorzkim faktem, ktremu musia kiedykolwiek stawi czoo bardziej
gorzkim nawet ni pozbawienie godnoci i haba by list, ktry napisa do instytutu,
aby powiedzie, e odtd bdzie mg im przysya tylko poow poprzednio przysyanej
sumy. Tak wic nadal posya im poow dochodu, ktry w caoci zaledwie by go mg
utrzyma. Na szczcie s rzeczy, ktre umiem robi powiedzia wwczas. Std
szyld, wykonany zgrabnie przez niego samego i przez niego samego zaopatrzony w
litery. Zrcznie rozmieci w farbie kawaeczki tuczonego szka tak, e noc, kiedy na
szyld padao wiato naronej latarni, litery migotay, wywoujc wraenie Boego
Narodzenia.
WIELEBNY GAIL HIGHTOWER, D. D.
LEKCJE RYSUNKU
RCZNIE MALOWANE POCZTWKI
NA BOE NARODZENIE I ROCZNICE
WYWOYWANIE FOTOGRAFII
Ale to byo przed wieloma laty. Nikt nie uczy si u niego rysunku, a niewiele
wykona pocztwek na Boe Narodzenie i wywoa zdj. Farba i tuczone szko
zwietrzay i odpady z nikncych liter. Pozostay one jednak czytelne, chocia prawie
wszyscy ludzie w miecie znali je tak jak sam Hightower. Ale od czasu do czasu jaka
murzyska niaka ze swymi biaymi podopiecznymi zatrzymywaa si tam i sylabizowaa
je powoli z bezmyln tpot swego leniwego i niepimiennego gatunku. Czasem kto
obcy, idc przypad-
62
kiem po tej cichej, odlegej, nie brukowanej i odludnej uliczce, zatrzymywa si,
odczytywa szyld, a potem spoglda na may, brunatny, prawie niewidoczny dom i szed
dalej. Od czasu do czasu kto obcy wspomina o szyldzie swemu znajomemu z miasta.
Ach tak mwi wwczas znajomy High-tower. Mieszka tam samotnie.
Przyjecha tu jako proboszcz parafii prezbiteriaskiej, ale ona mu zaszkodzia. Od czasu
do czasu urywaa si do Memphis i pozwalaa tam sobie. To byo dwadziecia pi lat
46
temu, to znaczy zaraz po jego przyjedzie tutaj. Niektrzy ludzie mwili, e on wiedzia o
tym. e nie mg czy nie chcia sam jej zaspokoi i wiedzia, co ona tam robi. A potem,
pewnej sobotniej nocy, zostaa zabita w jakim hotelu czy czym takim w Memphis. W
gazetach peno byo o tym. Musia odej z parafii, ale dla jakiego powodu nie chcia
wyjecha z Jefferson. Chcieli go do tego zmusi dla jego wasnego dobra, dla dobra
miasta i kocioa. Rozumiesz chyba, e to bardzo szkodzio kocioowi. Obcy tu
przyjedali i suchali o tym, i tumaczyli mu, eby wyjecha. Ale nie chcia wyjecha. Od
tego czasu mieszka na tej, kiedy gwnej ulicy zupenie sam. Przynajmniej nie jest ona
teraz gwn ulic. To te co znaczy. Ale nim take nikt ju si nie przejmuje i myli, e
wiksza cz ludzi zapomniaa o nim. Sam prowadzi swoje gospodarstwo. Nie myl
nawet, eby w cigu ostatnich dwudziestu piciu lat kto zajrza do wntrza tego domu.
Nie wiemy, dlaczego on tu pozostaje. Ale kadego dnia, kiedy bdziesz przechodzi
tamtdy o zmierzchu albo przed samym zapadniciem nocy, zobaczysz go siedzcego w
oknie. Po prostu siedzcego. Poza tym ludzie go wcale nie widuj, chyba e od czasu do
czasu, kiedy pracuje w ogrodzie.
63
Tak wic szyld, przez niego samego wykonany i zaopatrzony w napis, jest dla
niego nawet mniej wany ni dla miasta. Nie myli ju o nim wiadomie, jako o szyldzie.
Nie pamita w ogle o jego istnieniu, zanim nie zajmie swego miejsca w oknie gabinetu,
tu przed zmierzchem. A wwczas jest to tylko znajomy, niski, poduny ksztat bez
adnego znaczenia, ktry stoi nisko na przytykajcym do ulicy kracu wskiego trawnika.
Bez pomocy albo przeszkd z jego strony mg on wyrosn z tej tragicznej ziemi od
ktrej nie ma ucieczki razem z nisko rozgaziajcymi si klonami i krzewami. Nie
patrzy ju na nawet, tak jak nie dostrzega ju drzew, pod ktrymi i pomidzy ktrymi
obserwuje ulic czekajc na nadejcie nocy, na czas nocy. Dom i gabinet s ju ciemne
za jego plecami i oczekuje teraz chwili, kiedy cae wiato zniknie z nieba i nastanie noc,
z wyjtkiem tego nikego blasku, ktry zgromadziy w cigu dnia licie i odygi traw, a
teraz opornie oddaj, zachowujc jeszcze troch wiata nad ziemi, chocia noc ju
nadesza. Teraz ju niedugo myli. Ju niedugo teraz. Nie mwi do siebie nawet,
47
e Pozostao jeszcze co z honoru i dumy... z ycia.
Kiedy przed siedmiu laty Byron Bunch przyby po raz pierwszy do Jefferson i
zobaczy may szyld G a i l Hightower, D.D. Lekcje rysunku. Rcznie malowane
pocztwki na Boe Narodzenie i rocznice. Wywoywanie fotografii pomyla D.D. Co
to jest D.D. wic zapyta i powiedziano mu, e to znaczy Darowany Diabu. Gail
Hightower Darowany Diabu, a w kadym razie darowany diabu przez mia-
64
sto Jefferson. Tak mu powiedziano. A jeszcze powiedziano mu o tym, jak to
Hightower przyby do Jefferson prosto z seminarium odmawiajc zgody na powoanie go
gdziekolwiek indziej. Jak porusza wszystkie moliwe spryny, eby tylko by wysanym
do Jefferson. I jak przyby ze swoj mod on. Wysiadajc z pocigu znajdowa si ju
w stanie podniecenia i zacz opowiada starym mczyznom i kobietom, bdcym
filarami parafii, jak to upar si na Jefferson od pierwszej chwili, kiedy postanowi zosta
kapanem. Opowiedzia im take, ze swego rodzaju radoci, o listach, ktre napisa,
niepokojach, ktre odczuwa, i wpywach, ktrych uy, eby tu by powoanym. Dla
mieszkacw zabrzmiao to jak rado handlarza komi po korzystnej transakcji. By
moe tak to zabrzmiao dla starszyzny, poniewa wysuchali go troch chodno, ze
zdumieniem i wtpliwociami, gdy wydawao si, e chodzi mu o miasto, w ktrym
pragn mieszka, a nie o parafi i ludzi, skadajcych si na t parafi, ktrym mia
suy. Wydao im si, e nie dba o ludzi, o ywych ludzi, o to, czy zechc go tu, czy nie.
Poza tym by mody, wic starzy mczyni i stare kobiety starali si przytumi jego
radosne podniecenie, mwic o powanych sprawach parafii, o jej zadaniach i o jego
zadaniach. Opowiedziano By-ronowi, jak to po szeciu miesicach mody proboszcz by
wci jeszcze podniecony i wci mwi o Wojnie Domowej, o swoim dziadku
kawalerzycie, ktry zgin, o palcych si w Jefferson magazynach generaa Granta, a
wreszcie przestao to mie jakikolwiek sens. Opowiedziano Byronowi, e take z ambony
mwi w ten sam sposb, szalony take na ambonie, traktujcy religi tak, jak gdyby bya
urojeniem. Nie
65.
48
nocnym zwidem, ale czym, co przebiegao szybciej ni sowa Pisma, czym w
rodzaju wichru, ktry nie potrzebowa nawet ociera si o wiat rzeczywisty. I to take nie
spodobao si starym mczyznom i starym kobietom.
Byo to tak, jak gdyby nawet na ambonie nie mg oddzieli od siebie religii,
galopujcej jazdy i swego zabitego dziadka, zestrzelonego z galopujcego konia. I jak
gdyby nie mg oddzieli ich od siebie w swoim prywatnym yciu, a moe nawet w swoim
domu. Moe nawet nie stara si o to w domu pomyla Byron, mylc, e jest to
jedna z rzeczy, ktre mczyni robi kobietom, nalecym do nich, i mylc take, e
jest to przyczyna, dla ktrej kobiety powinny by silne i nie winione za to, co robi z, dla
albo ze wzgldu na mczyzn, gdy Bg wiedzia przecie, e by czyj on jest
dostatecznie liskim zajciem. Opowiedziano mu, e ta ona bya niewielk, spokojnie
wygldajc dziewczyn, o ktrej miasto pomylao pocztkowo, e niczym si nie
wyrnia. Ale miasto powiedziao, e gdyby Hightower by tylko troch bardziej
czowiekiem, na ktrym mona polega, takim, jakim kapan powinien by, a nie
czowiekiem urodzonym w trzydzieci lat po jedynym dniu, w ktrym, jak si wydawao,
kiedykolwiek y dniu, w ktrym jego dziadek zosta zestrzelony z galopujcego konia
wtedy i ona byaby w porzdku. Ale nie by. Wic ssiedzi syszeli j, kajc na
plebanii w porze popoudniowej i pno nocami. I ssiedzi wiedzieli, e m nie bdzie
wiedzia, jak temu zaradzi, bo nie zna przyczyny za. A czasem nie przychodzia nawet
do kocioa w niedziel, kiedy jej m mia kazanie. Patrzyli wtedy na niego i zastana-
5 - wiato...
66
wiali si, czy on wie, e jej nie ma, i czy w ogle nie zapomnia, e ma on, gdy
tak stoi tam w grze na kazalnicy z rkami fruwajcymi wok ciaa, a prawda, ktr
gosi, pena jest galopujcej jazdy, klski i chway, zupenie jak wwczas, gdy stara si
im opowiedzie na ulicy o galopujcych koniach. Z kolei wszystko to mieszao si z
rozgrzeszeniem i chrami walecznych archaniow, pki nie stawao si oczywiste, e
starzy mczyni i kobiety uwierz, i to, co gosi w domu boym podczas dnia boego,
jest w rzeczywistoci na krawdzi witokradztwa.
49
I opowiedziano Byronowi, jak po mniej wicej roku pobytu w Jefferson twarz ony
nabraa tego nieruchomego wyrazu. Kiedy panie z parafii skaday wizyt, Hightower
spotyka je sam, tylko w koszuli bez konierzyka, i bywa tak roztargniony, e wydawao
im si, e nie wie zupenie, po co przyszy i co ma robi. Po chwili prosi je do wntrza,
przeprasza i wychodzi. I wwczas nie syszay adnego odgosu nigdzie w gbi domu.
Siedziay wic w swoich niedzielnych sukniach, patrzc jedna na drug, rozgldajc si
po pokoju, nasuchujc i nie syszc adnego odgosu. A potem on powraca w tuurku i
w konierzyku, siada i rozmawia z nimi o parafii i o chorych, a one odpowiaday,
pogodne i ciche, cigle nasuchujc, moe nawet obserwujc drzwi, a moe nawet
zastanawiajc si, czy on wie o tym, o czym sdziy, e ju wiedz.
Panie przestay tam zachodzi. Wkrtce przestay poznawa na ulicy on
proboszcza. A on cigle zachowywa si tak, jakby nie zaszo nic zego. A potem ona
zacza wyjeda na dzie albo dwa. Widywali j, wsiadajc do rannego pocigu.
Twarz miaa wy-
67
chuda i wymizerowan jakby nigdy nie moga si naje i miaa to
nieruchome spojrzenie, jak gdyby nie dostrzegaa tego, na co patrzy. A on opowiada, e
pojechaa odwiedzi krewnych, gdzie w gbi stanu. Ale pewnego dnia, gdy jej nie byo,
kobieta z Jefferson, robica zakupy w Memphis, zobaczya j wchodzc szybko do
hotelu. Tej samej soboty kobieta wrcia do domu i opowiedziaa o tym. Ale nastpnego
dnia Hightower sta na ambonie i znw miesza religi z galopujc jazd, a ona
powrcia w poniedziaek. Nastpnej niedzieli, po raz pierwszy od szeciu czy siedmiu
miesicy, pojawia si w kociele i usiada samotnie w ostatniej awce. Potem
przychodzia przez pewien czas w kad niedziel. Potem znowu wyjechaa, tym razem
w rodku tygodnia (byo to w lipcu w czasie upau), a Hightower powiedzia, e
pojechaa odwiedzi krewnych na wsi, gdzie jest chodniej. A starzy ludzie, starszyzna i
stare kobiety, przygldali mu si, nie wiedzc, czy wierzy w to, co mwi, czy nie. A modzi
ludzie gadali o tym za jego plecami.
Ale nie mogli zgadn, czy wierzy on w to, co im mwi, czy nie, i czy przejmuje
50
si tym, czy nie, bo przecie pomieszao mu si wszystko religia i ten dziadek
zestrzelony z galopujcego konia. I byo to tak, jak gdyby owo nasienie, przekazane mu
przez dziadka, jechao take tej nocy na tym koniu i take zostao zabite, a czas
zatrzyma si dla nasienia i nic si ju nie wydarzyo od tego czasu, nawet sam
Hightower.
ona wrcia przed niedziel. Byo gorco. Starzy ludzie mwili, e to najwiksze
upay, jakie miasto kiedykolwiek przeywao. Przysza tej niedzieli do
68
kocioa i zaja samotnie miejsce na ostatniej awce. W poowie kazania
wyskoczya z awki i zacza krzycze, wykrzykiwa co w kierunku ambony, gdzie jej
m przesta mwi i sta pochylony ku przodowi z uniesionymi nad gow rkami. Kilku
stojcych bliej ludzi chciao j pochwyci, ale odepchna ich. Opowiedziano Byronowi,
jak staa tam, pomidzy awkami, krzyczc i wygraajc rkami w kierunku ambony,
gdzie jej m sta pochylony z rkami wci jeszcze uniesionymi i szalon twarz,
zastyg w poowie penego gromw i alegorii zdania, ktrego nie ukoczy. Nie wiedzieli,
czy wygraa ona rkami jemu, czy Bogu. Potem zeszed i zbliy si do niej. Przestaa
wtedy walczy i wyprowadzi j, a gowy odwracay si za nimi, gdy przechodzili, a
wreszcie przeoony zgromadzenia kaza organicie zagra. Tego popoudnia starsi mieli
zebranie za zamknitymi drzwiami. Ludzie nie wiedzieli, co si dziao za tymi drzwiami,
poza tym, e Hightower wrci, wszed do zakrystii i te zamkn drzwi za sob.
Ale ludzie nie wiedzieli, co si tam odbyo. Wiedzieli tylko, e zgromadzenie
zebrao pewn kwot, eby wysa on do sanatorium, a Hightower zawiz j tam,
wrci i nastpnej niedzieli, jak zwykle, mia kazanie. Kobiety, ssiadki, z ktrych cz
nie odwiedzia probostwa ju od miesicy, byy dla niego bardzo mie. Od czasu do czasu
zanosiy mu jedzenie mwic jedna drugiej i swoim mom, w jakim nieporzdku jest
plebania i e proboszcz musi je jak zwierz wszystko, co uda mu si znale, gdy
poczuje gd. Co dwa tygodnie jedzi w odwiedziny do ony w sanatorium, ale zawsze
wraca po jednym mniej wicej dniu i w niedziele zjawia si znw na ambonie, jak gdyby
caa ta
51
rzecz nigdy si nie wydarzya. Ludzie ciekawie i uprzejmie zapytywali o jej
zdrowie, a on dzikowa im. A w niedziel znw by na ambonie, ze swymi rozszalaymi
rkami i rozszalaym, gorcym gosem, w ktrym Bg i zbawienie, galopujce konie i
zmary dziadek grzmiay jak widma, podczas gdy w dole siedzieli starsi i zgromadzenie,
zakopotani i oburzeni.
Pn jesieni powrcia ona. Wygldaa lepiej. Utya troch. Ale zmiana
dotyczya jeszcze czego wicej. Wydawaa si teraz oczyszczona, a w kadym razie
przebudzona. Tak czy inaczej, bya teraz taka, jak panie chciay j widzie od pocztku i
jak sobie wyobraay on proboszcza. Regularnie uczszczaa na naboestwa i
zebrania modlitewne, a panie zachodziy do niej i ona do nich. Siedziaa zawsze cicho i
potulnie, nawet w swoim wasnym domu, a one uczyy j, jak ma go prowadzi, w co si
ubiera i jak karmi ma.
Mona by nawet powiedzie, e przebaczyy jej. adna zbrodnia ani wystpek nie
zostay w rzeczywistoci wymienione i adna pokuta nie zostaa w rzeczywistoci
naoona. Ale miasto nie sdzio, aby panie zapomniay o dawnych tajemniczych
wycieczkach do Memphis, o ktrych celu i przeznaczeniu wszyscy mieli to samo
przekonanie, cho nikt nigdy nie ubra tego w sowa i nie wypowiedzia gono. Miasto
wierzyo, e dobre kobiety nie zapominaj atwo o sprawach dobrych czy zych, z obawy,
aby smak i wo przebaczenia nie zniky z podniebienia ludzkich sumie. Bo miasto
wierzyo, e panie znaj prawd, poniewa wierzyo, e ze kobiety mog by oszukane
przez zo, poniewa musz cz swego ycia spdza bez podejrzliwoci. Ale adna
dobra kobieta nie
70
moe by przez zo oszukana, bo bdc sama dobra, nie musi si troszczy
wicej o swoj czy czyjkolwiek dobro i dlatego ma mas czasu, eby wywszy
grzech. Miasto wierzyo, e dla tej wanie przyczyny dobra kobieta moe da si
oszuka, biorc dobro za zo, ale samo zo nigdy jej nie oszuka. Wic gdy po czterech
czy piciu miesicach ona znowu pojechaa w odwiedziny, a m znowu powiedzia, e
pojechaa odwiedzi swoich krewnych, miasto uwierzyo, e tym razem nawet on nie da
52
si oszuka. Bd co bd wrcia, a on nadal mia kazania w kad niedziel, jakby nic
nie zaszo, zachodzi do zdrowych i do chorych i rozmawia o sprawach zgromadzenia.
Ale ona nie przysza ju wicej do kocioa i wkrtce panie przestay w ogle odwiedza
j i plebani. Nawet ssiedzi, mieszkajcy po obu stronach, przestali w ogle widywa j
przy domu. I wkrtce stao si tak, jakby jej tam nie byo, jakby wszyscy zgodzili si, e
jej tam nie ma, e proboszcz w ogle nie ma ony. A on mia kazania w kad niedziel i
ju nie mwi im nawet, e pojechaa odwiedzi swoich krewnych. Miasto mylao, e
moe cieszy si z tego. Moe cieszy si, e nie musi ju wicej kama.
Nikt nie zauway jej, kiedy wsiada w pitek do pocigu, a moe nawet bya
sobota tego dnia. W porannych gazetach niedzielnych zobaczyli wiadomo o tym, e
wyskoczya czy wypada z hotelowego okna w Memphis i nie yje. Razem z ni w
pokoju by mczyzna. Zosta aresztowany. By pijany. Byli zarejestrowani pod faszywym
nazwiskiem jako m i ona. Policja odkrya jej prawdziwe nazwisko, bo wypisaa je na
kawaku papieru, ktry potem podara i wrzucia do kosza na mieci. Gazety
wydrukoway je
W1AT1O W SIERPNIU
71
razem z wiadomoci ona Wielebnego Gaila High-towera z Jefferson, Missisipi.
A dalej opisano, jak gazeta o drugiej nad ranem poczya si telefonicznie z mem i jak
m powiedzia, e nie ma nic do powiedzenia.
Kiedy poszli do kocioa w ten niedzielny poranek, podwrzec peen by
reporterw z Memphis, ktrzy fotografowali koci i plebani. Potem nadszed Hgh-
tower. Reporterzy chcieli go zatrzyma, ale przeszed pomidzy nimi do kocioa i uda
si na ambon. W kociele byy ju stare panie i cz starych mczyzn, przeraonych i
oburzonych, nie tyle t spraw z Memphis, ile obecnoci reporterw. Ale kiedy wszed
Hightower i rzeczywicie wstpi na ambon, zapomnieli nawet o reporterach. Panie
wstay pierwsze i skieroway si do wyjcia. Potem wstali take mczyni, a potem
koci opustosza, z wyjtkiem stojcego z uniesion gow, pochylonego nieco ku
przodowi i trzymajcego w rozwartych doniach otwarte Pismo kapana na ambonie i
53
reporterw z Memphis (weszli oni za nim do kocioa), siedzcych rzdem w ostatniej
awie. Powiedzieli oni, e nie widzia swego zgromadzenia, gdy odchodzio. Nie patrzy w
adnym kierunku.
Opowiedziano o tym Byronowi i o tym, jak wreszcie proboszcz zamkn ostronie
Pismo, zeszed do pustej nawy, ruszy ku zakrystii, nie spojrzawszy ani razu (w
przeciwiestwie do swych parafian) na rzd reporterw, i wyszed. Przed kocioem
czekao kilku fotografw z ustawionymi aparatami i gowami ukrytymi pod czarnymi
kawakami materiau. Najwidoczniej proboszcz oczekiwa tego, bo wynurzy si z
kocioa, trzymajc na wysokoci twarzy otwarty piew-
72
nik. Ale fotografowie najwidoczniej take si tego spodziewali, bo wyprowadzili go
w pole. Najprawdopodobniej da si tak atwo wyprowadzi w pole, bo nie by do tego
przyzwyczajony. Jeden z fotografw ustawi swj aparat z boku i proboszcz wcale tego
nie zauway, a jeeli zauway, to za pno. Kry twarz przed tymi z przodu. A
nastpnego dnia ukazao si w gazecie zrobione z boku zdjcie proboszcza,
zasaniajcego twarz piewnikiem. A za t zason wida byo, e wargi jego s cofnite,
jakby si umiecha. Ale zby byy zacinite, a twarz wygldaa jak twarz szatana ze
starych sztychw. Nastpnego dnia przywiz on do domu i pochowa. Miasto przybyo
na ten obrzd. Nie by to pogrzeb. Nie wstawi w ogle zwok do kocioa. Zabra je
wprost na cmentarz i przygotowa si, eby samemu czyta Pismo, gdy inny kapan
podszed i wyj mu je z rki. Po jego i innych odejciu wiele modszych osb pozostao i
patrzyo na grb.
Pniej nawet czonkowie innych parafii wiedzieli, e jego wasna parafia
poprosia go, by ustpi, a on odmwi. Nastpnej niedzieli wielu ludzi nalecych do
innych kociow przyszo do jego kocioa zobaczy, co si stanie. Nadszed i wszed do
kocioa. Zgromadzenie wstao jak jeden czowiek i wyszo, pozostawiajc proboszcza i
tych ludzi z innych kociow, ktrzy przybyli tu jak na widowisko. Do nich wic wygosi
kazanie, tak jak wygasza je zawsze z t pen uniesienia furi, ktr uznano za
witokradztwo, a ktr ci z innych kociow wzili za absolutne obkanie.
54
Nie chcia ustpi. Starszyzna poprosia rad kocieln, aby go odwoano. Ale po
tej sprawie, po foto-
73
grafiach w pismach i tym wszystkim adne inne miasto te by go nie chciao.
Wszyscy dowodzili, e nie maj nic zupenie przeciwko niemu osobicie. Po prostu by
nieszczliwy. Po prostu urodzi si nieszczliwy. Wic ludzie przestali w ogle chodzi
do kocioa, nawet ci z innych kociow, ktrzy przez pewien czas przychodzili przez
ciekawo. Nie by ju wicej nawet widowiskiem, by ju tylko zniewag. Ale przychodzi
do kocioa w niedziel o danej godzinie i wchodzi na ambon, a zgromadzenie
wstawao i wychodzio. Prniacy i im podobni zbierali si na zewntrz, na ulicy, i suchali
go, wygaszajcego kazanie i modlcego si w pustym kociele. Nastpnej niedzieli
drzwi byy zamknite, kiedy przyby, a prniacy przygldali si, gdy prbowa otworzy
je, a potem zaniecha i sta tam z gow nadal pochylon, majc za sob ulic
wypenion ludmi, ktrzy i tak nigdy nie chodzili do kocioa, i maymi chopcami, ktrzy
nie wiedzieli dokadnie, o co chodzi, ale wiedzieli, e to co jest, wic przystanli i
przygldali si nieruchomymi, okrgymi oczami czowiekowi stojcemu zupenie
samotnie i bez ruchu przed zamknitymi drzwiami. Nastpnego dnia miasto dowiedziao
si, e poszed do starszyzny i dla dobra kocioa ustpi ze swej kazalnicy.
Potem miasto aowao go cieszc si, jak to czasem ludzie auj tych, ktrych
wreszcie zmusili, eby zrobili to, czego od nich dano. Myleli oczywicie, e teraz
odejdzie std, i parafia zrobia skadk, eby mg odjecha i osi gdzie indziej. A
wtedy odmwi opuszczenia miasta. Opowiadano Byronowi o przeraeniu i oburzeniu,
kiedy dowiedzieli si, e kupi may domek przy bocznej uliczce, gdzie mieszka i mieszka
74
od tamtej pory. Starsi zwoali drugie zebranie, poniewa powiedzieli, e dali mu
pienidze, aby wyjecha, a jeli wyda je na co innego, oznacza to, e wyudzi je pod
faszywymi pozorami. Poszli do niego i powiedzieli mu to. Poprosi, eby zaczekali
chwil, i powrci do pokoju z ofiarowan mu sum, odliczon do ostatniego centa w
dokadnie tych samych banknotach, w jakich j otrzyma. Domaga si, eby j zabrali z
55
powrotem. Ale odmwili, a on nie chcia powiedzie, skd wzi pienidze na kupno
domu. Wic nastpnego dnia opowiadano Byronowi znaleli si tacy, ktrzy
powiedzieli, e ubezpieczy ycie swojej ony i opaci kogo, eby j zamordowa. Ale
wszyscy wiedzieli, e to nieprawda, wyczywszy tych, ktrzy opowiadali i powtarzali to, i
tych, ktrzy suchali, gdy to byo opowiadane.
Ale nie chcia opuci miasta. Pniej, pewnego dnia zobaczyli may szyld,
zrobiony, pomalowany i ustawiony przez niego samego przed domem, i zrozumieli, e
ma zamiar pozosta. Wci jeszcze mia kuchark Murzynk. Bya ona u niego przez
cay czas. Ale opowiedzieli Byronowi, e gdy tylko ona umara, ludzie od razu zdali
sobie spraw z tego, e Murzynka jest kobiet, e kobieta-Murzynka przebywa z nim w
domu sam na sam przez cay dzie. Zaledwie ona zdya ostygn w swym
haniebnym grobie, a ju rozpoczy si szepty. O tym, e popchn on na z drog, bo
nie by prawdziwym mem, prawdziwym mczyzn, a ta Murzynka bya powodem
tego. Zabraa wszystko, wszystko, czego zabrako. Byron sucha spokojnie, mylc o
tym, e chocia ludzie s wszdzie jednakowi, ale mogoby si wydawa, e w maym
miecie, gdzie trudniej jest popenia grzechy i
75
gdzie mniej jest moliwoci ukrywania ich, ludzie mog o wiele wicej wymyli w
imieniu innych ludzi. Bo potrzebna bya tylko jedna myl, jedno bezpodstawne sowo,
przenoszce si z umysu w umys. Pewnego dnia kucharka odesza. Syszeli o tym, e
jednej nocy banda niedbale zamaskowanych mczyzn wesza do domu proboszcza i
kazaa mu j oddali. Pniej usyszeli, e nastpnego dnia kobieta sama odesza,
poniewa jej chlebodawca chcia, eby zrobia co, co, jak powiedziaa, byo przeciwne
Bogu i naturze. I mwio si, e kilku zamaskowanych ludzi przerazio j i zmusio do
wyjazdu, bo miaa jasnobr-zow skr i byo wiadomo, e jest co najmniej kilku
mczyzn w miecie, ktrzy sprzeciwiliby si temu, co uznaa za przeciwne Bogu i
naturze, gdy, jak mwili modsi mczyni, jeli Murzynka uznaje co za sprzeczne z
Bogiem i natur, to musi to by dostatecznie ze. Tak czy inaczej proboszcz nie mg
albo nie chcia przyj innej kucharki. Prawdopodobnie ci mczyni przerazili tej nocy
56
wszystkie inne Murzynki. Sam wic sobie gotowa przez pewien czas, a pewnego dnia
usyszeli, e ma Murzyna, ktry mu gotuje. I to go najprawdopodobniej skoczyo.
Poniewa tego wieczora kilku ludzi, nie zamaskowanych nawet, wyprowadzio Murzyna z
domu i wychostao go. A kiedy Hightower obudzi si nastpnego ranka; szyba w jego
gabinecie bya stuczona, a na pododze leaa cega, do ktrej przyczepiona bya kartka,
rozkazujca mu opuci miasto przed zachodem soca i podpisana KKK. Nie odjecha,
a nastpnego ranka jaki czowiek znalaz go w lesie, mniej wicej mil za miastem. By
przywizany do drzewa i pobity do nieprzytomnoci.
76
Odmwi powiedzenia, kto to zrobi. Miasto wiedziao, e le si stao, a niektrzy
ludzie przyszli do niego i jeszcze raz usiowali go namwi, eby opuci Jefferson dla
wasnego dobra, tumaczc mu, e nastpnym razem moe by zabity. Ale odmwi. Nie
chcia nawet mwi o pobiciu, chocia zaproponowano mu ukaranie ludzi, ktrzy to
zrobili. Ale nie chcia zrobi ani jednego, ani drugiego. Nie chcia powiedzie ani
odjecha. Potem, zupenie nagle, zaczo si wydawa, e caa rzecz odleciaa jak zy
wiatr. Byo to tak, jakby wreszcie miasto zrozumiao, e bdzie on czci jego ycia,
pki nie umrze, i wobec tego mog rwnie dobrze si pojedna. Byron pomyla, e byo
to tak, jakby caa sprawa bya sztuk wykonywan przez wielu ludzi, a teraz wreszcie
wszyscy odegrali przeznaczone sobie role i mogli odtd y spokojnie obok siebie.
Pozostawili proboszcza w spokoju. Widywali go pracujcego na podwrku albo w
ogrodzie, na ulicy i w sklepach z maym koszykiem na ramieniu. I rozmawiali z nim.
Wiedzieli, e sam sobie gotuje i sprzta, wic po pewnym czasie ssiedzi zaczli posya
mu znowu jedzenie, chocia byo to jedzenie, ktre posyaliby ubogiej rodzinie
robotniczej. Ale byo to jedzenie i posane z dobrymi zamiarami. Bo jak sobie pomyla
Brown ludzie wiele zapominaj w cigu dwudziestu lat. Myl sobie myli e
poza mn nie ma nikogo w Jefferson, kto wie, e dzie po dniu siedzi on w tym oknie, od
zachodu soca a do penej nocy. Albo jak wyglda ten dom od rodka. I nie wiedz
nawet, e ja wiem, bo gdyby wiedzieli, toby pewnie wyprowadzili nas obu na dwr i znw
wychostali, poniewa ludzie zdaj si zapomina o wiele wicej, ni pamitaj.
57
Poniewa
77
jest jeszcze jedna sprawa, ktr Byron uwiadomi sobie i zaobserwowa sam, od
czasu kiedy przyby do Jefferson.
Hightower wiele czytywa. To znaczy, Byron obejrza z pewnego rodzaju
rozmarzonym i penym szacunku roztargnieniem ksiki stojce szeregami na pkach
biblioteki. Byy to ksiki o religii, historii i naukach, o ktrych istnieniu Byron nigdy nawet
nie sysza. Pewnego dnia, mniej wicej przed czterema laty, Murzyn, ktry mieszka w
lecej tu obok chacie na skraju miasta, przybieg do domu proboszcza mwic, e
ona rodzi. Hightower nie mia telefonu, wic poradzi Murzynowi, eby pobieg do
nastpnego domu i wezwa doktora. Patrzy za Murzynem, podchodzcym do furtki
ssiedniego domu. Ale zamiast wej, Murzyn sta tam przez chwil, a potem poszed
ulic w stron miasta. Hightower widziay e ten czowiek bdzie szed ca drog do
miasta, a potem straci jeszcze z p godziny, szukajc doktora w swj niezdarny,
powolny sposb, zamiast poprosi jak bia kobiet, eby zatelefonowaa. Potem
podszed do drzwi i usysza kobiet zawodzc w nie bardzo odlegej chacie. Nie czeka
duej. Pobieg do chaty i zobaczy, e z powodu, ktrego nigdy nie pozna, kobieta
wysza z ka teraz klczaa oparta domi i kolanami o podog, prbujc wrci do
ka, krzyczc i zawodzc. Zaprowadzi j z powrotem do ka, kaza jej lee
spokojnie nastraszywszy j tak, e posuchaa, pobieg z powrotem do swego domu,
zabra jedn z ksiek stojcych na pce w gabinecie, wzi swoj brzytw i troch
sznurka, pobieg z powrotem do chaty i przyj dziecko. Ale byo ju nieywe. Doktor, gdy
przyby, powiedzia, e bez
78
79
wtpienia musiaa je zrani, kiedy wysza z ka, zanim j znalaz Hightower.
Pochwali take prac High-towera, a m te by zadowolony.
Ale to byo zbyt blisko tej drugiej sprawy pomyla Byron pomimo tych
58
pitnastu lat, ktre je dzieliy. Bo po dwch dniach znaleli si tacy, ktrzy powiedzieli,
e dziecko byo Hightowera i e rozmylnie pozwoli mu umrze. Byron przypuszcza, e
nawet ci, ktrzy to opowiadali, nie wierzyli w to. Przypuszcza, e miasto zbyt dugo miao
nawyk mwienia o zniesawionym proboszczu rzeczy, w ktre samo nie wierzyo, eby
teraz si go wyrzec. Poniewa myli kiedy co staje si nawykiem, potrafi take
odsun si na dobry kawa drogi od prawdy i faktw. I przypomina sobie pewien
wieczr, kiedy rozmawia z Hightowe-rem, a Hightower powiedzia To s dobrzy ludzie.
Musz wierzy w to, w co musz wierzy, zwaszcza e to ja byem rwnoczenie panem
i sug ich przekona. Nie jest wic moj spraw zniewaa ich przekonania ani nie jest
spraw Byrona Buncha mwi, e si myl. Poniewa kady czowiek moe mie
nadziej przede wszystkim na to, e bdzie mu dozwolone mieszka spokojnie pomidzy
blinimi. Byo to niedugo potem, jak Byron usysza t histori, i krtko po pierwszych
wieczornych odwiedzinach w gabinecie Hightowera. Byron wci jeszcze zastanawia si
wwczas, dlaczego tamten pozostaje w Jefferson, nieomal w polu widzenia i w zasigu
syszenia kocioa, ktry go wywaszczy i wypdzi. Pewnego wieczora Byron zapyta go
o to.
A dlaczego spdzasz swoje sobotnie popoudnia pracujc w tartaku, kiedy inni
ludzie szukaj rozrywki w miecie powiedzia Hightower.
Nie wiem powiedzia Byron. Myl sobie, e takie wanie jest moje ycie.
A ja te myl sobie, e takie wanie jest moje ycie powiedzia ten drugi.
Ale ja wiem, dlaczego tak si dzieje myli Byron. Dlatego tak si dzieje, e
czowiek wicej boi si kopotw, ktre moe mie, ni tych, ktre ju ma. Bdzie si
czepia kopotw, do ktrych jest przyzwyczajony, zanim zaryzykuje zmian. Tak.
Czowiek moe mwi o tym, jak bardzo by chcia uciec od innych yjcych. Ale to umarli
robi mu krzywd. To od umarych, ktrzy le spokojnie i nie staraj si go zatrzyma,
czowiek nie moe uciec.
Przelecieli ju obok z grzmotem i cicho wpadli w mrok. Nadesza noc. Jednak
nadal jeszcze siedzi w oknie gabinetu, majc za sob cichy, ciemny pokj. Narona
latarnia migocze i lni tak, e zbate cienie rozkwitych klonw zdaj si podskakiwa
59
lekko w sierpniowej ciemnoci. Z dala syszy sabe, ale zupenie wyrane, dwiczne fale
zgromadzonych w kociele gosw jest to dwik jednoczenie surowy i bogaty,
nikczemny i peen dumy, rosncy i opadajcy w spokojnej, letniej ciemnoci jak
harmonijne wody.
Potem widzi czowieka, ktry nadchodzi ulic. W powszedni noc rozpoznaby
posta, ksztat, postaw i chd. Ale w niedziel wieczorem i z echem widmowych kopyt,
nadal oskoczcych bezgonie w ciemnym gabinecie, przyglda si tylko spokojnie
drobnej, pozbawionej konia figurce, ktra porusza si z t niepewn, faszyw
zrcznoci zwierzt, chwiejcych si na swoich tylnych nogach, zrcznoci, z ktrej
l
80
81
zwierz ludzkie jest tak niedorzecznie dumne i ktra nieustannie zawodzi je
wobec praw natury, takich jak cienie i ld, oraz przy pomocy obcych mu przedmiotw,
ktre sam wymyli, jak samochody, meble w ciemnoci i resztki jego wasnego jedzenia
porzucone na pododze albo chodniku. I myli spokojnie, jak wiele racji mieli staroytni
czynic konia atrybutem i symbolem wojownikw i krlw, kiedy dostrzega, e czowiek
na ulicy min niski szyld, skrci w furtk i zblia si ku domowi. Siedzc, pochyla si ku
przodowi, przyglda czowiekowi, ktry idzie po ciemnej ciece w stron ciemnych
drzwi. Syszy, jak czowiek potyka si ciko na najniszym schodku.
Byron Bunch mwi. W miecie, noc, w niedziel. Byron Bunch w
miecie, w niedziel.
Siedz po przeciwnych stronach biurka, twarzami zwrceni ku sobie. Gabinet
owietlony jest w tej chwili stojc na biurku lamp o zielonym abaurze. Hightower
siedzi poza ni w starowieckim fotelu na biegunach, a Byron naprzeciw, na zwykym
krzeseku. Twarze obu znajduj si tu poza granic blasku lampy. Przez otwarte okno
wchodzi piew z odlegego kocioa. Byron mwi miarowym, rwnym gosem
To bya dziwna rzecz. Mylaem, e jeeli moe by gdzie jakie miejsce,
60
gdzie czowiek nie miaby okazji do zrobienia komu krzywdy, to jest nim ten tartak w ten
sobotni wieczr. A w dodatku dom si pali, mona by powiedzie, e przed samym moim
nosem. Jadem obiad, od czasu do czasu unosiem
gow i mylaem sobie Nie zobacz tutaj ywej duszy dzisiejszego wieczora.
Nikt mi przynajmniej dzi nie przeszkodzi. Potem spojrzaem, a ona staa tam, z twarz
gotow do umiechu i ustami gotowymi wymwi jego imi. I zobaczya, e ja nie jestem
nim. A ja nie miaem nic lepszego do roboty, tylko wypapla ca spraw. Robi lekki
grymas. Nie jest to umiech. Jego grna warga unosi si tylko na chwil. Ruch ten,
chocia skra marszczy si, nie posuwa si dalej i znika prawie natychmiast. Nie
podejrzewaem wtedy nawet, e to, czego nie wiedziaem, nie jest jeszcze najgorsze z
tego wszystkiego.
Musiaa to by dziwna sprawa, jeeli utrzymaa Byrona Buncha w niedziel w
Jefferson mwi Hightower. Ale przecie ona szukaa go, a ty pomg jej go
odnale. Chyba zrobie to, co chciaa, za czym zreszt sza pieszo przez ca t drog
z Alabamy.
Myl, e na pewno powiedziaem jej to. Nie ma co do tego adnych
wtpliwoci. Siedziaa tam, z tym wzdtym brzuchem, i przygldaa mi si. Przygldaa
mi si tymi oczami, ktrym czowiek nie mgby skama, nawet eby chcia. A ja
paplaem dalej, majc przed sob w penym widoku ten dym, ktry jakby postawiono
tam, eby mnie ostrzec, ebym trzyma jzyk za zbami. Ale nie miaem po prostu tyle
rozsdku, eby to zrozumie.
Och mwi Hightower to ten dom, ktry si spali wczoraj. Ale nie widz
adnego zwizku pomidzy... Czyj to by dom Zauwayem ten dym i zapytaem
przechodzcego Murzyna, ale nie wiedzia.
To ten stary dom Burdenw mwi Byron. Spoglda na tego drugiego.
Spogldaj na siebie, Hightower jest wysokim czowiekiem i by kiedy chudy.
82
Ale teraz nie jest ju chudy. Jego skra ma barw worka do mki, a grna cz
61
tuowia posiada ksztat na wp napenionego mk worka, ktry wasnym ciarem
osuwa si z wychudych plecw na kolana.
Pniej Byron mwi Nie sysza pan jeszcze. Ten drugi przyglda mu si.
Byron mwi zadumanym gosem
' A wic i to te bd musia opowiedzie. W przecigu dwch dni bd musia
opowiedzie dwm osobom co, czego nie chciayby usysze i czego nie powinny w
ogle usysze.
A c to jest, o czym, jak sdzisz, nie chciabym usysze
Nie o poarze mwi Byron. Nic im si nie stao w czasie poaru.
Im Wydawao mi si, e panna Burden mieszka tam samotnie.
Raz jeszcze Byron spoglda przez chwil na tamtego. Ale twarz Hightowera jest
tylko powana i zaciekawiona.
Brown i Christmas mwi Byron. Twarz Hightowera nadal nie zmienia wyrazu.
Nawet nie sysza pan o tym mwi Byron. Mieszkali tam.
Mieszkali tam Czy odnajmowali pokj w domu
Nie. Mieszkali w starej chacie murzyskiej na tyach. Christmas wyremontowa
j trzy lata temu. Mieszka tam od tego czasu, a ludzie zastanawiali si, gdzie sypia po
nocach. Potem, kiedy on i Brown zaczli razem kombinowa, zabra Browna do siebie.
Och powiedzia Hightower. Ale nie widz... Jeeli byo im wygodnie, a
panna Burden...
Myl, e si jako godzili ze sob. Sprzedawali whisky, a tej starej chaty
uywali jako gwnej kwate-
83
ry i osony. Nie sdz, eby panna Burden wiedziaa o whisky. A przynajmniej
ludzie nie wiedz, czy wiedziaa kiedykolwiek, czy nie. Mwi, e Christmas zacz sam,
trzy lata temu, sprzedajc kilku staym odbiorcom, ktrzy nawet nie wiedzieli o sobie
nawzajem. Ale kiedy dopuci Browna, to myl, e Brown chcia rozwin interes i
sprzedawa spod koszuli po p kwaterki kademu, kto chcia. To znaczy, sprzedawa to,
czego sam nie zdy wypi. I myl, e sposb, w jaki zdobywali t whisky, te by nie
62
wytrzyma dokadnego wgldu. Bo w jakie dwa tygodnie potem, jak Brown odszed z
tartaku i uzna, e jego podstawow prac jest jazda tym nowym samochodem, upi si w
miecie ktrego sobotniego wieczoru i zacz papla do ludzi u fryzjera co o sobie i o
Christ-masie, ktrej nocy w Memphis czy te na drodze blisko Memphis. Co o nich i o
tym nowym samochodzie, ukrytym w krzakach, i o Christmasie z pistoletem, a take
jeszcze duo o jakiej ciarwce i stu galonach czego. Na to wszed prdko
Christmas, podszed do niego i wyszarpn go z krzesa. I Christmas powiedzia tym
swoim spokojnym gosem, ktry nie jest ani miy, ani zy Powiniene uwaa, pijc ten
jeffersoski pyn na porost wosw. Uderzy ci do gowy. Moesz dosta od tego zajczej
wargi. Jedn rk trzyma Browna, a drug bi go po twarzy. Te uderzenia nie sprawiay
wraenia, jakby byy silne. Ale kiedy rka Christmasa unosia si, pomidzy uderzeniami
ludzie mogli zauway zaczerwienienia nawet poprzez wsiki Browna. Wyjd troch na
wiee powietrze powiada Christmas. Odrywasz tych ludzi od pracy. Byron
wpada w zadum. Potem znowu mwi A ona tam bya, siedziaa na tych
84
klepkach i przygldaa mi si. A ja wypaplaem jej ca spraw. A ona przygldaa
mi si. A potem mwi Czy on ma ma, bia szram, o tu, obok ust
Wic ten czowiek to Brown mwi High-tower.
Siedzi nieruchomo, przygldajc si Byronowi z pewnego rodzaju spokojnym
zdumieniem. Nie ma w nim nic wojowniczego, nic z oburzonej moralnoci. Tak, jakby
sucha o czynach ludzi innej rasy.
Wic jej m jest przemytnikiem alkoholu, no, no, no.
A jednak Byron zauwaa w twarzy tamtego co skrytego, o czego budzeniu si
nie wie sam High-tower. Jak gdyby co wewntrz czowieka starao si go ostrzec albo
przygotowa. Ale Byron sdzi, e jest to tylko odbicie tego, co on sam ju wie i ma
zamiar opowiedzie.
I w ten sposb powiedziaem jej, zanim si dowiedziaem, e powiedziaem. I
chciaem sobie odgry jzyk, nawet wtedy, kiedy mylaem, e to ju wszystko.
Nie patrzy teraz na tego drugiego. Poprzez cay wieczr nadpywa oknem saby,
63
ale wyrany i zlewajcy si z gosami ludzkimi gos organw odlegego kocioa. Ciekaw
jestem, czy on to syszy myli Byron. A moe sucha tego tak czsto, e ju wicej
nie syszy. Nie musi nawet sucha.
Siedziaa tam przez cay czas, kiedy pracowaem. Dym opad nareszcie, a ja
rozmylaem nad tym, co jej powiedzie co zrobi. Chciaa od razu tam i i chciaa,
ebym jej powiedzia, ktrdy si idzie. Kiedy powiedziaem jej, e to dwie mile, to si
tylko jakby umiechna. Jak gdybym by dzieckiem albo czym
85
podobnym. Przeszam pieszo ca drog z Alabamy powiedziaa to myl, e
si nie bd martwia o jeszcze dwie mile. A wtedy jej powiedziaem... Urywa. Zdaje
si przyglda pododze pod swoimi stopami. Unosi gow. Myl, te skamaem.
Tylko e jako to nie byo kamstwo. Zrobiem to dlatego, bo wiedziaem, e tam bd
ludzie przygldajcy si poarowi, a ona przyjdzie i bdzie prbowaa go szuka. Sam
nie wiedziaem wtedy o tym drugim, to znaczy, o reszcie tego. O najgorszym. Wic
powiedziaem jej, e on jest zajty przy robocie i e najatwiej bdzie go mona odnale
po szstej w miecie. To bya prawda. Bo zdaje mi si, e on nazywa robot to noszenie
buteleczek na goej piersi, a jeeli go o tej porze nie byo na rynku, to tylko dlatego, e
si troch spni, wracajc z zauka, albo wanie wszed na chwil w zauek. Wic
wytumaczyem jej, eby zaczekaa i posiedziaa, a sam pracowaem dalej, prbujc
zdecydowa, co zrobi. Kiedy teraz myl o tym, jak bardzo si martwiem tym, co
wiedziaem, to wydaje mi si, e nie miaem w ogle powodu do zmartwienia. Przez cay
dzie myl o tym, jakby to byo atwo, gdybym si mg cofn do wczoraj i nie mie
innych zmartwie prcz tych, ktre miaem wtedy.
Nadal nie rozumiem, co ci miao martwi mwi Hightower. To przecie
nie twoja wina, e ten czowiek jest tym, czym jest, albo e ona jest tym, czym jest.
Zrobie to, co moge. Wszystko, czego si mona byo spodziewa po kim
nieznajomym... Chyba e...
Jego gos take cichnie. Pniej ganie, jak gdyby leniwe rozmylanie zmienio
si w roztrzsanie, a potem w co zblionego do zmartwienia. Naprzeciw nie-
64
86
go siedzi nieruchomy Byron z twarz pochylon i powan. A naprzeciw Byrona,
Hightower nie pomyla jeszcze, mio. Przypomina sobie tylko, e Byron jest jeszcze
mody, e prowadzi ycie w celibacie, e pracuje ciko i e opowiadanie jego o kobiecie,
ktrej nigdy przedtem nie widzia, posiada cechy co najmniej niepokojce, chocia Byron
nadal wierzy, e to tylko lito. Przyglda si wic Byronowi z pewnego rodzaju
ograniczonoci, bez chodu i bez ciepa, podczas gdy Byron cignie dalej tym gosem
bez wyrazu o tym, jak to mniej wicej o szstej godzinie niczego jeszcze nie postanowi;
a kiedy on i Lena doszli do rynku, te nie by jeszcze zdecydowany. Teraz zaczyna do
zakopotanego wyrazu twarzy Hightowera przenika pewien rodzaj wycofywania si i
przewidywania, podczas gdy Byron mwi cicho; opowiadajc, jak po dojciu do rynku
zadecydowa, e zabierze Len do pani Beard. Byron mwi cicho, rozmyla i przypomina
sobie byo to tak, jakby co przeleciao powietrzem w ten wieczr, czynic twarze
znajomych ludzi obcymi, a on, ktry jeszcze nie wiedzia, nie musia nawet wiedzie, e
stao si co, co z poprzedniego problemu jego niewinnoci uczynio dziecinn igraszk.
Wic, zanim dowiedzia si, co si stao, wiedzia ju, e Lena nie powinna si o tym
dowiedzie. Nie trzeba mu byo nawet sw, eby si dowiedzie, e odnalaz
zaginionego ukasza Burcha. Wydaje mu si teraz, e tylko najszalesza gupota i
niedono mogy go utrzyma w niewiadomoci. Wydaje mu si, e los postawi mu
ostrzeenie na niebie w postaci tej kolumny dymu, widocznej przez cay dzie, a on by
zbyt gupi, aby je odczyta. Tak wic nie pozwoli im powiedzie tym przechodzcym
ludziom, od
87
ktrych wiono to na niego i Len aby i ona si nie dowiedziaa. Moe zreszt
wiedzia ju wwczas, te ona te si musi dowiedzie, usysze o tym prdzej czy
pniej, e w pewien sposb ma nawet prawo wiedzie. Wydawao mu si tylko, e gdy
uda mu si przedosta przez rynek i do domu, odpowiedzialno zostanie z niego zdjta.
Nie odpowiedzialno za grzech, o ktry si posdza, tylko dlatego, e gdy to si
wydarzyo, spdzi z ni cae popoudnie, bdc wybranym przez okolicznoci
65
reprezentantem miasta Jefferson, wobec tej, ktra sza pieszo i bez pienidzy przez
trzydzieci dni, aby tu dotrze. Nie chcia ani nie mia nadziei uniknicia tej
odpowiedzialnoci. Chcia tylko sobie i jej da czas, aby mogli by zdumieni i
wstrznici. Mwi o tym spokojnie, niezdarnie, majc twarz pochylon. Mwi swym
paskim, bezbarwnym gosem, a ponad biurkiem Hightower patrzy na niego z tym
wyrazem lku i wypierania si.
Dobrnli wreszcie do pensjonatu i weszli. Byo to tak, jakby ona take miaa jakie
przeczucia, bo przyjrzaa mu si, gdy stali w hallu, i odezwaa po raz pierwszy
Co to byo Co ci ludzie chcieli panu powiedzie
To nic nie byo odpowiedzia gosem, ktry wyda mu si suchy i lekki. To
tylko co o pannie Burden, o tym, e zostaa ranna w czasie poaru.
Jak to, ranna Jak bardzo ranna
Myl, e nie bardzo. Moe wcale nie ranna. Tylko ludzie o tym gadaj. A moe
by tak albo inaczej. Jak to ludzie.
Nie mg spojrze na ni. Nie mg w ogle spotka jej oczu. Ale mg czu, e
ona mu si przyglda, wydao mu si, e syszy miliardy dwikw i go-
88
WILUAM FAULKNER
sw, przyciszonych penych napicia, dochodzcych z miasta i z rynku, przez
ktry j przeprowadzi, z rynku, gdzie ludzie spotykali si pord bezpiecznych i
znajomych wiate, aby sobie o tym opowiedzie.
Dom take wydawa si wypeniony znajomymi odgosami, ale najbardziej
nieruchomoci i straszliwym odwlekaniem, gdy spojrza w gb mrocznego hallu,
mylc Dlaczego ona nie nadchodzi. Dlaczego ona nie nadchodzi. Wtedy nadesza.
Pani Beard bya zadowolon z siebie kobiet o czerwonych rkach i nieporzdnie
uczesanych wosach.
To jest pani Burch powiedzia. Wyraz jego twarzy by nieomal zowrogi
natrtny i naglcy. Dopiero co przybya do miasta z Alabamy. Spodziewa si tu
spotka swojego ma. Jeszcze nie nadszed. Wic przyprowadziem j tu, eby moga
66
troch odpocz, zanim wejdzie w to cae podniecenie miasta. Nie bya jeszcze w
miecie i nie rozmawiaa z nikim, wic pomylaem sobie, e moe pani potrafi dla niej
znale tu miejsce, w ktrym sobie odpocznie, zanim bdzie musiaa usysze to gadanie
i...
Jego gos usta, zamar, ostateczny, natrtny, naglcy. Uwierzy, e zrozumiaa, co
ma na myli. Potem dowiedzia si, e to nie ze wzgldu na jego prob powstrzymywaa
si od opowiedzenia mu tego, co wiedzia i o czym wiedzia, e ona wie. Zauwaya ci
i wobec tego ukrya ca spraw. Spojrzaa na Len, raz, wszechobejmujca, jak to robiy
wszystkie obce kobiety w cigu minionych czterech tygodni.
Jak dugo chce tu zosta zapytaa.
Tylko jedn albo dwie noce powiedzia By-ron. Moe tylko przez
dzisiejsz noc. Spodziewa
89
si tu spotka swojego ma. Dopiero co znalaza si w miecie i nie miaa
jeszcze czasu, eby zapyta i dowiedzie si...
Jego gos by nadal peen niedomwie i ukrytego znaczenia. Pani Beard
przyjrzaa mu si teraz. Wydawao mu si, e wci jeszcze stara si zrozumie ukryte
znaczenie jego sw. Ale ona przygldaa mu si, widzc, e brnie po omacku, i wierzc
(albo nieomal wierzc), e niezdarno jego wysowienia ma inne przyczyny i znaczenie.
Potem znowu spojrzaa na Len. Jej wzrok nie by zupenie zimny. Ale nie byo w nim
ciepa.
Myl, e nie powinna nigdzie i tak od razu powiedziaa.
Wanie, tak sobie pomylaem powiedzia Byron prdko i gorliwie. Z t
ca gadanin i podnieceniem, ktre by j ogarno w miecie, po tak dugim
nieprzysuchiwaniu si gadaninie i niepatrzeniu na podnieconych ludzi... Jeeli ma pani
dzisiaj wszystkie pokoje zajte, to pomylaem sobie, e moe mogaby wzi mj pokj.
Tak powiedziaa pani Beard. Przecie pan i tak zabiera si za par minut.
Czy chce pan, eby zajmowaa pana pokj a do poniedziaku, do pana powrotu
Nie odjad dzi wieczr powiedzia Byron. Nie odwrci oczu. Nie bd
67
mg odjecha tym razem. Spojrza prosto w jej zimne, nie wierzce ju oczy, wierzc,
e odczytuj one w jego oczach to, co w nich byo, a nie to, co sdzia, e w nich jest.
Mwi, e to wprawny kamca umie oszukiwa. Ale najczciej wprawny i naogowy
kamca oszukuje tylko samego siebie. To wanie kamstwa czowieka, ktry
90
WILIAM EAULKNER
91
by przez cae ycie przekonany o swej prawdomwnoci, znajduj najprdzej
wiar.
Och powiedziaa pani Beard. Znowu spojrzaa na Len. Czy nie ma ona
adnych znajomych w Jefferson
Nie zna tu nikogo powiedzia Byron. Nikogo po tej stronie Alabamy. Pan
Burch na pewno pojawi si rano.
Och powiedziaa pani Beard. A gdzie pan bdzie spa Ale nie czekaa
na odpowied. Myl, e mog jej posa dzisiaj w moim pokoju. Jeeli to jej bdzie
odpowiadao.
Tak bdzie wietnie powiedzia Byron. Tak bdzie wietnie.
Kiedy zabrzmia dzwonek na kolacj, by ju cakowicie przygotowany. Znalaz
okazj, eby porozmawia z pani Beard. Zuy wicej czasu na wymylenie tego
kamstwa ni na wymylenie ktregokolwiek z poprzednich. A potem okazao si ono
niepotrzebne. To, co chcia ochroni, ochronio si samo dziki sobie.
Ci mczyni bd o tym gada przy stole powiedziaa pani Beard.
Myl, e kobieta w tym stanie (ii jednoczenie chcca koniecznie znale ma o
nazwisku Burch pomylaa z such ironi) nie powinna sucha tych mskich
paskudztw. Niech pan j przyprowadzi pniej, kiedy oni wszyscy skocz je. Co
te Byron uczyni. Lena raz jeszcze zjada wszystko z caym apetytem i z t powan i
serdeczn etykiet. Zanim skoczya, usypiaa ju prawie i gowa wpadaa jej do talerza.
To podrowanie jest rzeczywicie mczce wyjania.
Niech pani teraz idzie i posiedzi troch w saloniku, a ja pani pociel
68
powiedziaa pani Beard.
Chciaabym pomc powiedziaa Lena. Ale nawet Byron zauway, e nie
chce, e umiera z sennoci.
Niech pani idzie posiedzie w saloniku powiedziaa pani Beard. Myl, e
pan Bunch nie bdzie mia nic przeciwko dotrzymaniu pani towarzystwa przez minut lub
dwie.
Baem si j zostawi sam mwi Byron. High-tower nie poruszy si za
biurkiem. I wanie wtedy, kiedy siadalimy tam, to wszystko zwalio si na miasto i
wtoczyo do urzdu szeryfa. Wanie wtedy Brown opowiada to wszystko o sobie i o
Christma-sie, i o whisky, i o wszystkim. Tylko e whisky nie byo dla nikogo adn
nowin, od czasu kiedy przyj Browna za wsplnika. Myl, e jedyne pytanie, nad
ktrym ludzie si zastanawiali, brzmiao dlaczego Christmas w ogle pokuma si z
Brownem Moe dlatego, e swj nie zawsze cignie do swego, ale czasem uda mu si
nawet od niego uciec. Zreszt, nawet w tym, w czym byli podobni, te si rnili.
Christmas ama prawo, eby zarobi pienidze, a Brown ama je, bo nigdy nie mia
nawet tyle rozsdku, eby o tym wiedzie. Jak, na przykad, wtedy u fryzjera, kiedy upi
si i gada za gono, pki Christmas nie wbieg i nie wycign go stamtd. A pan Maxey
powiedzia Jak mylisz, czego on, o may wos, nie powiedzia o sobie i o tyra drjugim
a kapitan McLendon powiedzia W ogle tym nie myl a pan Maxey
powiedzia Czy sdzisz, e on napad na inny samochd wiozcy whisky a
McLendon powiedzia Czy nie zdziwioby ci, gdyby usysza, e ten facet Christmas
nie zrobi nic gorszego w yciu
92
O tym wanie opowiedzia Brown zeszego wieczoru. Ale wszyscy i tak wiedzieli o
tym. Ju od duszego czasu mwiono, e kto powinien powiedzie o tym pannie
Burden. Ale myl, e nie byo nikogo, kto by chcia tam pj i jej powiedzie,-bo nikt nie
przewidywa tego, co si stanie. Myl, e s ludzie tu urodzeni, ktrzy nigdy nie widzieli
jej na oczy. Zreszt nie sdz, ebym ja sam chcia tam pj, do tego starego domu,
gdzie nikt jej nigdy nie widywa, chyba e by to kto, kto przejeda wozem i zauway
69
j, stojc na podwrku w sukni i czepku, ktrego nie woyyby na siebie niektre
znajome mi Murzynki, zwaywszy jego krj i wygld, jaki jej nadawa. A moe wiedziaa
ju o tym wszystkim Moe nie sprawiao jej to rnicy, bo bya Jankesk i tak dalej. A
zreszt nikt nie mg przewidzie tego, co si stanie.
Wic nie odwayem si pozostawi jej samej, zanim nie znalaza si w ku.
Chciaem od razu zeszego wieczoru przyj do pana. Ale nie odwayem si jej
pozostawi. Inni lokatorzy chodzili cigle przez hali i nie wiedziaem, kiedy ktremu z
nich strzeli do gowy, eby podej i opowiedzie ca spraw. Zdawao mi si, e sysz
ich, jak rozmawiaj o tym w sieni. A ona wci przygldaa mi si i twarz miaa ca
uoon do tego, eby mnie znw zapyta o ten poar. Tak wic nie odwayem si jej
pozostawi. I siedzielimy tam, w tym saloniku, a ona nie miaa ju wcale si i oczy jej si
zamykay, a ja opowiadaem jej, jak to znajd go i przyprowadz do niej, ale najpierw
musz pj i pogada z jednym znajomym duchownym, z ktrym j zetkn. A kiedy tak
mwiem, ona siedziaa z zamknitymi oczami i nawet nie wiedziaa, e ja wiem, e ona i
ten facet nie maj lubu. Zdawao
93
jej si, e oszukaa wszystkich. Zapytaa mnie, jaki to jest ten czowiek, ktremu
chc o niej opowiedzie. Powiedziaem jej, ale ona siedziaa nieruchomo z zamknitymi
oczami, wic w kocu powiedziaem do niej Nie syszy pani sowa z tego, co do pani
gadam a ona, jakby si ockna, ale bez otwierania oczu, i powiedziaa Czy on
jeszcze moe dawa luby
Hightower nie poruszy si. Siedzi wyprostowany za biurkiem, a rce jego
spoczywaj rwno na porczach fotela. Nie ma na sobie konierzyka ani marynarki. Jego
twarz jest rwnoczenie wychuda i obwisa, jak gdyby to byy dwie naoone na siebie
twarze, wygldajce z bladej, ysej czaszki, otoczonej frdzl siwiejcych wosw, i
ukryte za podwjnym, nieruchomym spojrzeniem jego okularw. Ta cz jego tuowia,
ktra wynurza si ponad biurkiem, jest bezksztatna, prawie potworna, i posiada mikk
otyo ciaa czowieka, spdzajcego wiele czasu na siedzco. Siedzi wyprostowany.
Sposzony i peen zaprzeczenia wyraz jego twarzy sta si teraz zupenie wyrany.
70
Byronie mwi Byronie. A c ty mi opowiadasz
Byron milknie. Spoglda spokojnie na tamtego z wyrazem wspczucia i litoci.
Wiedziaem, e pan jeszcze nie sysza o tym. Wiedziaem, e to ja bd
musia panu powiedzie. Spogldaj na siebie.
O czym to jeszcze nie syszaem
O Christmasie. O dniu wczorajszym i o Christma-sie. Christmas jest p-
Murzynem. O nim i o Brownie, i o dniu wczorajszym.
P-Murzynem mwi Hightower. Jego ton jest
94
pozornie lekki, niedbay i nie posiadajcy adnej wagi jak przekwity puch ostu,
wypadajcy bezdwicznie w cisz. Nie porusza si. Jeszcze przez chwil si nie
porusza. Potem zdaje si rozprzestrzenia po caym jego ciele to cofanie si i
zaprzeczenie, jak gdyby czonki jego posiaday ruchliwo rysw twarzy. By-ron
dostrzega, e nieruchoma, agodna twarz staje si nagle liska od potu. Ale ton jego
gosu jest nadal lekki i spokojny.
Wic c o Christmasie i o Brownie, i o dniu wczorajszym
Usta ju dawno dwik muzyki w odlegym kociele. Teraz w pokoju nie sycha
ju nic, poza wytrwaym dzwonieniem owadw i monotonnym dwikiem gosu Byrona.
Za biurkiem siedzi wyprostowany High-tower. Ze swymi zwisajcymi ku doowi domi i
ukryt pod biurkiem doln poow ciaa wyglda jak wschodni boek.
To byo wczoraj rano. Jaki wieniak jecha z rodzin wozem do miasta. To on
odkry poar. Nie on by drugim, ktry tam dotar, bo opowiedzia, e kiedy wyama
drzwi, by tam ju jaki facet w rodku. Opowiedzia, jak zobaczy ten dom z daleka i
powiedzia do ony, e to piknie, eby dym tak bucha prosto z kuchni, a potem wz
zbliy si i ona powiedziaa Ten dom si pali. I myl, e wtedy pewnie zatrzyma wz
siedzieli przez chwil, patrzc na ten dym, a potem on powiedzia Na to mi wyglda. I
myl, e to ona kazaa mu zej z wozu, pj tam i sprawdzi. Oni nie wiedz, e si
p^li .powiedziaa chyba. Id tam i powiedz im. Wic on zeszed z
95
71
wozu i podszed do drzwi wejciowych, i sta tam troch, wrzeszczc Halo, halo!
Opowiedzia, e ju wtedy sysza ogie w gbi domu, wic wyway drzwi ramieniem i
wszed, i znalaz tego, ktry pierwszy odkry poar. By to Brown. Ale wieniak nie
wiedzia, e to Brown. Powiedzia tylko, e by to pijany mczyzna, wygldajcy, jakby
dopiero co skoczy spada ze schodw. Wieniak powiedzia Paski dom si pali,
prosz pana, ale zaraz spostrzeg, jak bardzo ten czowiek jest pijany. I opowiedzia, jak
to pijany mczyzna zacz powtarza raz po raz, e na pitrze nikogo nie ma i e
wszystko tam si ju pali, i e nie warto ratowa stamtd czegokolwiek.
Ale wieniak wiedzia, e nie moe by wielkiego ognia na grze, bo cay poar
by w tyle domu, w okolicy kuchni. A poza tym, ten mczyzna by za bardzo pijany, eby
wiedzie. I opowiedzia, e zacz co podejrzewa po sposobie, w jaki ten pijany stara
si go odwie od pjcia na pitro. Ruszy na gr, ale pijany stara si go
powstrzyma, wic odepchn go i zacz wchodzi po schodach. Opowiedzia, jak pijany
chcia pj za nim, mwic cigle, e na grze nic nie ma. I opowiedzia, e gdy
wracajc z gry pomyla o tym pijanym mczynie, zobaczy, e go nie ma ju nigdzie.
Ale myl, e musiao min troch czasu, zanim sobie przypomnia Browna, bo kiedy
wszed na gr, zacz otwiera kolejno wszystkie drzwi, a wreszcie otworzy te
waciwe i znalaz j.
Urywa. W pokoju sycha tylko owady. Za oknem niezmordowane owady pulsuj i
uderzaj, senne i niezliczone.
Znalaz j mwi Hightower. To pann Bur-den znalaz.
96
Nie porusza si. Byron nie patrzy na niego. Mwic, zdaje si przyglda swoim
doniom lecym na kolanach.
Leaa na pododze. Gow miaa prawie odcit. Pani z pocztkami siwizny.
Ten czowiek opowiedzia o tym, jak sta tam, sysza ogie i zobaczy w pokoju dym,
ktry jakby przyszed za nim. I o tym, jak ba si j podnie i wynie stamtd, bo ba
si, eby jej gowa zupenie nie odpada. A potem opowiedzia, jak zbieg ze schodw i
wypad na dwr, nie zwrciwszy nawet uwagi na to, e ten pijany znikn. A potem
72
pobieg do ony i kaza jej pogna wz do najbliszego telefonu i wezwa szeryfa. A
potem obieg dom dookoa, znalaz studni i ju wycign kubeek wody, kiedy
zrozumia, e to gupie, bo ju cay ty domu stoi w ogniu. Pobieg wic z powrotem do
domu i po schodach na gr, zerwa kap z ka, zawin j w t kap, chwyci za oba
koce, zarzuci sobie kap na plecy jak worek mki, wynis z domu i pooy pod
drzewem. I opowiedzia, e stao si to, czego si ba przedtem. Bo kapa si rozwina i
zobaczy, e ona ley na boku w jedn stron, a gow ma odwrcon dokadnie w drug
stron, jakby patrzya za siebie. I opowiedzia, e chyba gdyby umiaa tak robi za ycia,
to moe nie musiaaby tego robi teraz.
Byron urywa i rzuca jedno spojrzenie na czowieka za biurkiem. Hightower nie
poruszy si. Jego ukryta za podwjnym byskiem okularw twarz poci si spokojnie i
nieprzerwanie.
Wic przyjecha szeryf i przyjechaa stra ogniowa. Ale nie miaa co robi, bo
nie byo adnej wody do wa. Wic ten stary dom pali si do wieczora, a ja widziaem
dym bdc w tartaku i pokazaem jej ten
97
dym, kiedy nadesza, bo nie wiedziaa wtedy. A oni przywieli pann Burden do
miasta i znaleli w banku papier, w ktrym napisaa, co maj z ni zrobi po jej mierci.
W tym papierze byo te napisane, e ma bratanka na Pnocy, z ktrej pochodzia, to
znaczy, z ktrej pochodzia jej rodzina. Zatelegrafowali wic do tego bratanka i po dwch
godzinach dostali odpowied, e bratanek daje tysic dolarw nagrody za schwytanie
tego, kto to zrobi.
A Christmas i Brown zniknli. Szeryf wykry, e kto zamieszkiwa t chat, i
wtedy wszyscy od razu zaczli mwi o Christmasie i Brownie, chocia przedtem
trzymali to tak dugo w tajemnicy, a jeden z nich (albo moe nawet obaj) zamordowa t
pani. Ale nie mona byo odnale adnego z nich a do wczoraj wieczr. Ten wieniak
nie wiedzia, e ten pijany w domu to by Brown. Ludzie myleli, e pewnie on i Christmas
uciekli. A nagle zeszego wieczoru Brown zjawi si. By trzewy i przyszed na placa
okoo smej, wrzeszczc, e to Christmas j zabi, i dajc tego tysica dolarw.
73
Sprowadzono policjantw, zaprowadzili go do urzdu szeryfa i powiedzieli mu, e
nagroda bdzie jego, jeeli schwyta Christmasa i udowodni, e Christmas to zrobi. Wic
wtedy Brown powiedzia. Powiedzia o tym, e Christmas przez trzy lata y z pann
Burden jak m z on, a do czasu, kiedy to pokuma si z nim. Powiedzia, e kiedy
sprowadzi si do chaty i zamieszka z Christmasem, Christmas powiedzia mu, e sypia
tu od samego pocztku. Potem opowiedzia, jak to ktrej nocy nie mg usn i usysza,
e Christmas wstaje z ka, zatrzymuje si nad jego posaniem, a potem nasuchuje
przez chwil, oddala na palcach do drzwi, otwiera
98
je cicho wychodzi. I Brown opowiedzia, jak wsta, poszed za Christmasem,
zobaczy go podchodzcego do tylnych drzwi domu i wchodzcego w nie, jakby
pozostawiono je specjalnie otwarte dla niego albo jakby mia swj klucz do nich. Wtedy
Brown wrci do chaty i wszed do ka. I opowiedzia, jak to lea w ku i nie mg
usn ze miechu, mylc, za jakiego cwaniaka uwaa si Christmas. Lea tak, kiedy
Christ-mas wrci. I opowiedzia, jak nie mg ju duej powstrzyma miechu i
powiedzia do Christmasa Ty, stary, taki owaki! I opowiedzia, jak Christmas
znieruchomia w ciemnoci, a on lea, miejc si i mwic Christmasowi, e nie jest tak
cwany, jak mu si wydaje, i artujc z siwych wosw i z tego, e jeeli Christmas chce,
to on moe to robi za niego przez tydzie, eby odpracowa komorne.
Potem opowiedzia, e tej nocy zrozumia, e Christmas prdzej czy pniej zabije
j albo kogo innego. Powiedzia, e lea, miejc si i mylc, e Christmas zaraz
pooy si do ka, kiedy Christmas zapali zapak. I opowiedzia, e wtedy przesta si
mia i lea, przygldajc si Christmasowi, gdy Christmas zapala latarni i stawia j
na skrzyni obok posania Browna. Potem Brown opowiedzia, e zupenie przesta si
mia i lea, a Christmas sta obok posania i spoglda w d na niego. Znalaze sobie
dobry art powiada Christmas. Duo miechu bdzie, kiedy opowiesz im to jutro
wieczorem u fryzjera. I Brown opowiedzia, e nie wiedzia jeszcze, e Christmas jest
szalony, wic opowiedzia mu co, ale nie chcia przecie, eby Christmas si wciek. A
Christmas powiedzia, tak spokojnie, po swojemu Za mao sypiasz. Za dugo nie
74
moesz usn. Powiniene wi-
WIATIO W SIERPNIU
99
cej spa. A Brown zapyta O ile wicej A Christmas powiedzia Moe od teraz
ju bez przerwy. I Brown opowiedzia, e wtedy zrozumia, e Christmas jest szalony, i
e to nie jest czas, eby z nim artowa, wic powiedzia Czy nie jestemy kolegami
Dlaczego miabym chcie opowiada co, co mnie nie obchodzi Czy nie moesz mi
zaufa A wtedy on spojrza w d na Browna. Czy nie moesz mi zaufa l Brown
powiedzia, e on powiedzia Mog.
I opowiedzia im o tym, jak si zacz ba, e Christmas zabije ktrej nocy pann
Burden, a szeryf zapyta go, dlaczego nigdy nie donis o swoich obawach, a Brown
powiedzia, e myla,,e nie mwic nic nikomu i pozostajc tam z nimi moe bdzie
umia zapobiec wszystkiemu, bez zawracania gowy policji. Na to szeryf jakby chrzkn i
powiedzia, e to byo bardzo roztropne z jego strony, a panna Burden na pewno byaby
mu za to bardzo wdziczna, gdyby wiedziaa. A wtedy, jak sdz, zaczo wita Browno-
wi, e i on troch im mierdzi. Bo zacz im teraz opowiada, e to wanie panna
Burden kupia Christmasowi ten samochd, i o tym, jak prbowa wyperswadowa
Christmasowi, eby przesta sprzedawa whisky, zanim obaj wpadn w kopoty;
policjanci przygldali mu si, a on mwi coraz prdzej i prdzej, i coraz wicej i wicej o
tym, jak zbudzi si wczenie w sobot rano i zobaczy, e Christmas wstaje o wicie i
wychodzi. Brown wiedzia, gdzie Christmas idzie. Mniej wicej o sidmej Christmas
wrci do chaty i stan, patrzc na Browna. Zrobiem to powiada Christmas. Co
zrobie pyta Brown. Id do domu i zobacz powiada Christmas. I Brown
opowiedzia, jak bardzo si wtedy przestra-
100
szy, ale e nie podejrzewa jeszcze prawdy nawet wtedy. Powiedzia, e
przypuszcza, e moe Christ-mas j po prostu pobi troch. I opowiedzia, e Christ-mas
znowu potem wyszed, a on wsta i zacz roznieca ogie, eby przyrzdzi niadanie,
ale kiedy spojrza przez drzwi, zobaczy, e caa kuchnia stoi w ogniu.
75
Ktra to bya godzina pyta szeryf.
Myl, e koo smej mwi Brown. Czas, kiedy czowiek wstaje. Chyba
e jest bogaty. A Bg widzi, e ja nie jestem.
O tym poarze doniesiono dopiero o jedenastej godzinie mwi szeryf. A
dom ten pali si jeszcze o trzeciej po poudniu. Czy chcesz powiedzie, e stary,
drewniany dom, nawet tak duy, potrzebowaby szeciu godzin, eby si spali
Wic Brown siedzia tam, patrzc to tu, to tam, a ci faceci przygldali mu si,
stojc wok niego i osaczajc go.
Mwi wam tylko prawd powiada Brown. To, o co prosilicie. Patrzy
to tu, to tam i podrzuca gow. A potem zacz krzycze Skd mog wiedzie, ktra
to bya godzina Czy wymagacie od czowieka, ktry haruje w tartaku jak murzyski
niewolnik, eby mia swj zegarek
Nie pracowae w adnym tartaku ani nigdzie indziej od szeciu tygodni
powiada szeryf. A czowiek, ktrego sta na to, eby jedzi przez cay dzie nowym
samochodem, moe sobie pozwoli na to, eby przejedajc tak czsto obok sdu
sprawdza na zegarze, ktra godzina.
To nie by mj samochd, powiedziaem wam ju przecie! powiada Brown.
To by jego samo-
101
chd. Ona go kupia i daa mu go, ta kobieta, ktr zamordowa.
To jest ni w pi, ni w dziewi powiada szeryf. Dajcie mu opowiedzie
wszystko do koca.
Wic Brown gada dalej, coraz goniej i goniej, prdzej i prdzej, jakby chcia
ukry Joe'ego Browna za tym, co zrobi Christmas, do czasu, a Brown bdzie mg
wynurzy si i porwa te tysic dolarw. To zdumiewajce, jak niektrzy ludzie
wyobraaj sobie, e zdobywanie pienidzy jest tak gr, w ktrej nie obowizuj adne
reguy. Opowiedzia, e nawet wtedy, kiedy zobaczy ten ogie, nie przynio mu si, e
ona mogaby by jeszcze w domu, a c dopiero nieywa. Powiedzia, e nie przyszo
mu nawet do gowy, eby zajrze do domu, a tylko stara si wymyli sposb na
76
ugaszenie poaru.
I to byo, mniej wicej, o smej rano powiada szeryf. To znaczy, tak
twierdzisz. A ona Hampa Wallera doniosa o tym poarze dopiero o jedenastej. Zabrao
ci to diabelnie wiele czasu, eby zrozumie, e nie ugasisz tego poaru goymi rkami. y
A Brown siedzia pomidzy nimi (zamknli drzwi, ale w oknach byo peno twarzy,
przycinitych do szyb) i patrzy to tu, to tam, a warga unosia mu si, odsaniajc zby.
Hamp mwi, e kiedy wyama drzwi, by tam ju jaki czowiek w rodku
powiada szeryf. I e czowiek ten stara si go namwi, eby nie szed na pitro.
A on siedzia tam pomidzy nimi i oczy mu biegay i biegay.
Myl, e by ju w tej chwili zrozpaczony. Myl, e nie tylko widzia te tysic
dolarw oddalajce si
102
coraz bardziej i bardziej, ale e zacz widzie kogo innego, kto je otrzyma.
Myl, e to byo tak, jakby widzia siebie, trzymajcego te tysic dolarw w rce, i kogo
innego, kto je wydaje. Bo opowiedzieli potem, e wygldao to tak, jakby zachowa to, co
mia im powiedzie, wanie na tak chwil. Jak gdyby wiedzia, e gdy dojdzie do
wpadki, wwczas to, co ma za chwil powiedzie, uratuje go, nawet gdyby gorzej byo
biaemu czowiekowi przyzna si do tego, ni by oskaronym o morderstwo.
To prawda powiada. Walcie dalej. Oskarajcie mnie. Oskarajcie biaego
czowieka, prbujcego pomc wam tym, co wie. Oskarajcie biaego czowieka, a
Murzyn niech sobie chodzi wolny. Oskarajcie biaego, a Murzyn niech ucieka.
Murzyn powiedzia szeryf. Murzyn
Pewnie ju wiedzia wtedy, e ma ich. Jak gdyby nic, co mg zrobi, nie byo dla
nich tak ze, jak to, co mg powiedzie o tym, co zrobi kto inny.
Tacy cwani jestecie powiada. Ludzie w tym miecie s tacy cwani.
Oszukiwani przez lata. Nazywajcy go przez trzy lata cudzoziemcem, podczas gdy ja
przyjrzaem mu si tylko i w trzy dni wiedziaem, e taki z niego cudzoziemiec jak ja.
Wiedziaem o tym, zanim mi nawet sam powiedzia.
Radz ci, eby uwaa, jeeli mwisz o biaym czowieku powiada na to
77
nadzorca wizienia. Wszystko jedno, czy mwisz o mordercy, czy nie.
Mwi o Christmasie powiada Brown. O czowieku, ktry zamordowa
bia kobiet, po tym, jak y z ni przez trzy lata na oczach caego miasta. A wszyscy
pozwalacie mu ucieka, coraz dalej i dalej, oskarajc jedynie faceta, ktry moe go
wam znale
103
i wie, e on to zrobi. On ma w sobie krew murzysk, wiedziaem o tym od razu,
jak tylko spojrzaem na niego. Ale wy, ludzie, wy, cwani szeryfowie, nic nie widzielicie.
Kiedy nawet przyzna mi si do tego powiedzia, e jest p-Murzynem. Moe by wtedy
pijany. Nie wiem. Ale nastpnego dnia, po tym, jak mi to powiedzia, przyszed do mnie i
powiada (Brown mwi teraz prdko wytrzeszczajc na nich oczy i szczerzc zby, i
patrzc od jednego do drugiego) do mnie Omyliem si zeszej nocy. Nie zrb teraz ty
adnej omyki. A ja zapytaem Jakiej omyki a on mwi Pomyl chwilk! Wic
pomylaem o tym, co zrobi pewnej nocy, kiedy bylimy razem w Memphis, i
zrozumiaem, e moje ycie nie byoby nic warte, gdybym mu si sprzeciwi, wic
powiedziaem Myl, e wiem, co chcesz powiedzie. Nie bd si wtrca w nie swoje
rzeczy. Nigdy tego jeszcze nie robiem. Kady z was powiedziaby to samo, bdc na
moim miejscu powiada do nich Brown na tym odludziu, sam na sam z nim w tej
chacie, a dokoa nikogo, kto by usysza wasz krzyk. Bylibycie tak samo przeraeni, a w
kocu ludzie, ktrym chcielibycie pomc, zwrciliby si przeciw wam i oskaryli was o
morderstwo, ktregocie nigdy nie popenili.
I siedzia tam, pomidzy nimi, a oczy mu biegay i biegay, a oni spogldali na
niego i spoglday na niego twarze przycinite do okien.
Murzyn powiedzia nadzorca wizienia. Zawsze mylaem, e w tym
czowieku jest co dziwnego.
Potem szeryf znowu zagada do Browna
I dlatego a do dzisiaj nie chciae gada o tym, co si tam stao
104
78
105
A Brown siedzia pomidzy nimi z uniesion warg i t ma szram koo ust, bia
jak indiaska kukurydza.
Pokacie mi czowieka, ktry by zrobi inaczej powiada. To wszystko, o co
prosz. Pokacie mi czowieka, ktry by y obok niego tak dugo jak ja i pozna go tak
dobrze jak ja, a potem zrobi inaczej.
Dobrze powiada szeryf. Wierz, e nareszcie powiedziae prawd. Id
teraz z Buckiem i przepij si, a ja si zajm Christmasem.
Myl, e to oznacza wizienie powiada Brown. Myl, e chcecie mnie
zamkn pod klucz i zabra sobie nagrod.
Zamknij gb powiada szeryf, wcale nie rozgniewany. Jeeli ta nagroda
bdzie ci si naleaa, sam przypilnuj, eby j dosta. Zabiera) go, Buck.
Nadzorca podszed, dotkn ramienia Browna i Brown wsta. Kiedy wychodzili, ci,
ktrzy patrzyli przez okna, zbiegli si ku nim
Czy to ten Bucku Czy on to zrobi
Nie powiada Buck. Idcie do domu, chopcy. Idcie spa teraz.
Gos Byrona cichnie. Jego paski, pozbawiony akcentw wiejski zapiew zamiera
w ciszy. Patrzy teraz na Hightowera spojrzeniem wspczujcym, zakopotanym i
nieruchomym, przygldajc si ponad biurkiem czowiekowi, ktry siedzi z zamknitymi
oczami. Pot spywa jak zy po twarzy Hightowera. Highto-wer mwi
Ale czy to jest pewne, dowiedzione, e on ma w sobie murzysk krew
Pomyl, Byronie, co to bdzie oznacza, jeeli ludzie... jeeli go zapi. Biedny czowiek.
Biedna ludzko.
Tyle twierdzi Brown mwi Byron gosem cichym, upartym, przekonanym.
A nawet kamca moe by tak przeraony, e powie prawd, tak samo jak uczciwy
czowiek moe zosta zmuszony do powiedzenia kamstwa.
Tak mwi Hightower. Siedzi z zamknitymi oczami, wyprostowany. Ale
jeszcze go nie zapali. Jeszcze go nie zapali, Byronie.
Byron te nie patrzy na niego.
79
Jeszcze nie. A przynajmniej jeszcze o tym nie syszaem. Wzili tam ze sob
dzisiaj psy gocze. Ale nie zapali go jeszcze, o ile wiem.
A Brown
Brown mwi Byron poszed tam z nimi. Moe pomaga Christmasowi
zrobi to. Ale nie sdz. Myl, e podoenie ognia pod dom to wszystko, na co go sta.
A jeeli nawet to zrobi, to pewnie sam nie wie dlaczego. Moe myla sobie, e jeeli
wszystko si spali, to znw bdzie tak, jakby si nigdy nic nie stao, a on i Christmas
bd mogli dalej jedzi tym nowym samochodem. Myl, e uwaa to, co zrobi
Christmas, nie za zbrodni, ale za omyk. Jego twarz jest zadumana, spoglda w d.
Raz jeszcze rozcina j jak gdyby pene ironii znuenie. Myl, e jest bezpieczny.
Myl, e moe go ona odnale w kadej chwili, o ile nie wyjdzie akurat z szeryfem i z
psami. Nie chce ucieka. Wisi mu przecie nad gow ten tysic dolarw. Myl, e z
nich wszystkich on najbardziej chce schwyta Christmasa. Chodzi z nimi. Wypuszczaj
go z wizienia i zabieraj ze sob, a potem wracaj i zamykaj go znowu. To dziwne. Jak
gdyby morderca chcia zapa sam siebie, eby dosta za to nagrod. Zdaje si, e si
tym nie przejmuje, z
106
wyjtkiem tych chwil, kiedy musi siedzie pod kluczem i marnuje czas, zamiast
tropi. Tak. Powiem jej jutro. Powiem jej, e na razie zajty jest tropieniem, on i te dwa
psy. Moe zabior j nawet do miasta, eby moga ich zobaczy ca trjk, prowadzon
na smyczach przez innych ludzi, rwc si, ujadajc.
Nie powiedziae jej jeszcze
Nie powiedziaem jej. Ani jemu. Bo moe uciec, nie ogldajc si na nagrod. A
jeeli zapie Christma-sa i dostanie t nagrod, to moe oeni si z ni na czas. Ale ona
nie wie jeszcze nic wicej, ni wiedziaa wczoraj, kiedy zesza z tego wozu na rynku. Z
wzdtym brzuchem, zaca wolno z tego obcego wozu, pomidzy obcymi ludmi i
mwica do siebie z tym spokojnym zdziwieniem, chocia nie myl, eby byo to
zdziwienie, bo przecie przysza tu powoli i pieszo, a mwienie ani razu nie sprawio jej
kopotu No, no, przyszam prosto z Alabamy i nareszcie jestem w Jefferson.
80
Byo ju po pnocy. Christmas nie spa jeszcze, chocia ju od dwch godzin
lea w ku. Usysza Browna, zanim go zobaczy. Usysza Browna, podchodzcego do
drzwi, uderzajcego w nie na olep, zobaczy jego sylwetk, prostujc si w drzwiach.
Brown oddycha ciko, stojc w drzwiach i podtrzymujc si z obu stron rkami. Zacz
piewa nosowym, przesodzonym tenorkiem. Sam nawet piskliwy ton jego gosu zdawa
si mierdzie whisky.
Zamknij si powiedzia Christmas. Nie poru-
107
szy si i nie podnis gosu. Ale Brown umilk natychmiast. Sta jeszcze przez
chwil w drzwiach, trzymajc si ich, aby usta prosto. Potem puci drzwi i Christmas
usysza go potykajcego si w izbie; w chwil pniej uderzy o co. Nastpia pauza,
wypeniona cikim, pracowitym oddechem. Potem Brown upad na ziemi z wielkim
oskotem, potrcajc prycz, na ktrej lea Christmas, i wypeniajc pokj gupkowatym
miechem.
Christmas wsta z posania. Niewidzialny Brown lea u jego ng, nie prbujc
wsta i miejc si.
Zamknij si! powiedzia Christmas. Brown nie przesta si mia. Christmas
przeszed przez Browna i wycign rk w stron drewnianej skrzyni, ktra suya jako
st. Staa tam latarnia i zapaki. Ale nie mg namaca zapaek i przypomnia sobie
odgos pkajcej latarni w chwili upadku Browna. Stan okrakiem nad Brownem, pochyli
si, znalaz jego konierzyk, unis gow Browna i zacz bi go otwart doni, krtko,
okrutnie i twardo, a wreszcie Brown przesta si mia.
Brown zwiotcza. Christmas unis jego gow i zacz go kl gosem niskim jak
szept. Zacign Browna ku drugiej pryczy i cisn go na ni na wznak. Brown znowu
zacz si mia. Christmas pooy lew do na jego ustach i nosie, przyciskajc mu
doln szczk, a praw znowu zacz bi Browna owymi twardymi, powolnymi
uderzeniami, odmierzanymi, jak gdyby byy odliczane. Brown przesta si mia. Zacz
si szamota. Szamoczc si, wydawa zdawione, bulgoczce odgosy. Christmas
zaciska do tak dugo, a Brown przesta si broni i znieruchomia. Wtedy Christmas
81
zwolni nieco do.
108
109
Czy bdziesz teraz cicho zapyta. Czy bdziesz cicho
Brown znowu zacz si szamota.
Zdejmij swoj czarn rk ze mnie, ty przeklty Murzynie... Rka znowu
opada. Znowu Christmas bi go drug rk po twarzy. Brown uspokoi si znowu.
Christmas zwolni nacisk doni. Po chwili Brown odezwa si chytrym, cichym gosem
Jeste przecie czarny. Sam to powiedziae. Ale ja jestem biay. Jestem bia...
Do zacisna si znowu. I znowu Brown zacz si szamota, do zwolnia.
Teraz lea cicho i ciko oddycha.
Czy teraz bdziesz ju cicho zapyta Christmas. j
Tak powiedzia Brown. Oddycha gono. Daj mi odetchn. Bd cicho.
Daj mi odetchn.
Christmas zwolni ucisk doni, ale nie zdj jej z twarzy lecego. Brown zacz
oddycha lej, jego oddech wchodzi i wychodzi teraz lej i ciszej. Ale Christmas nie
zabra doni. Sta w ciemnoci, ponad lecym bezadnie ciaem, czujc na palcach na
przemian ciepy i zimny oddech Browna. Myla spokojnie Co si ze mn stanie. Zrobi
co. Nie odrywajc lewej doni od twarzy Browna, mg sign naprzeciw do swej
pryczy i wycign spod poduszki brzytw o picio-calowym ostrzu. Ale nie zrobi tego.
By moe, mylenie zaszo ju tak daleko i tak gboko, e powiedziao mu To nie ten.
Tak czy inaczej, nie sign po brzytw. Po pewnym czasie zdj rk z twarzy Browna.
Ale nie odszed. Sta nad prycz, oddychajc tak cicho i spokojnie, e sam nie sysza
swego oddechu. Niewidzialny Brown oddycha teraz spokojniej; wic po
pewnym czasie Christmas odwrci si, usiad na swojej pryczy i wycign
papierosa i zapaki ze spodni, wiszcych na cianie. W blasku zapaki Brown sta si
widzialny. Przed przypaleniem papierosa Christmas unis zapak i spojrza na Browna.
Brown lea na wznak, bezwadnie, z jedn rk zwisajc ku ziemi. Usta mia otwarte.
82
W czasie gdy Christmas przyglda mu si, zacz chrapa.
Christmas zapali papierosa i cisn zapak w stron otwartych drzwi,
przygldajc si znikajcemu w powietrzu pomykowi. Potem nasuchiwa, eby usysze
w lekki zwyky odgos, jaki wydaje wypalona zapaka, uderzajc o podog. A potem
wydao mu si, e syszy ten odgos. Potem wydao mu si, gdy tak siedzia na pryczy w
ciemnej izbie, e syszy niezliczone, niewielkie odgosy gosy, szepty, pomrukiwania
drzew, ciemnoci, ziemi, ludzi; swj wasny gos, inne gosy wywoujce imiona, lata
miejsca z ktrych zdawa sobie spraw przez cae ycie, nie wiedzc o tym, a ktre
byy jego yciem, i myla Moe Bg jest, a ja tego te nie wiem. Widzia to napisane jak
drukowan sentencj, narodzon i rwnoczenie zmar Bg kocha take i mnie, jak
wyblake i zwietrzae litery na zeszorocznej tablicy ogoszeniowej Bg kocha take i
mnie.
Wypali papierosa, nie dotykajc go ani razu rk. Cisn go w stron drzwi. W
przeciwiestwie do zapaki papieros nie znikn w powietrzu. Wwczas przyglda si
wieccemu koniuszkowi, ktry odbi si od podogi i wylecia za drzwi. Pooy si na
wznak na pryczy i zaoy rce pod gow, jak to robi ludzie, ktrzy nie maj nadziei na
uniecie. Myla Jestem ju w ku od dziesitej i nie usnem. Nie
110
111
wiem, ktra moe by godzina, ale jest ju po pnocy, a ja jeszcze nie usnem.
To dlatego, e zacza modli si za mnie powiedzia. Powiedzia to gono,
niespodziewanym, dononym gosem, zaguszajcym pijackie chrapanie Browna. Tak,
to dlatego. Dlatego, e zacza si modli za mnie.
Wsta. Jego bose stopy poruszay si bezszelestnie. Na ssiedniej pryczy chrapa
Brown. Przez chwil Christmas sta z gow zwrcon w stron dwiku. Potem poszed
w kierunku drzwi. Boso i w bielinie wyszed z chaty. Na zewntrz byo troch janiej.
Nad gow kooway powolne konstelacje, gwiazdy, ktrych istnienie uwiadamia sobie
od lat trzydziestu, ale z ktrych adna nie miaa dla niego nazwy ani nie rnia si od
83
innych jasnoci czy pooeniem. Przed sob widzia wystajcy ze zbitej masy drzew
komin i rg dachu domu. Sam dom by niewidzialny w ciemnoci. Ani jedno wiato nie
palio si i aden gos nie dochodzi stamtd, gdy Christmas podszed i stan pod oknem
pokoju, w ktrym spaa, mylc Jeeli ona take pi. Jeeli ona pi. Drzwi nie zamykaa
nigdy, aby mg o kadej godzinie pomidzy zmrokiem i witem wej do domu i znale
pewnie w ciemnoci drog prowadzc do jej ka. Zdarzao si, e nie spaa wtedy,
czekaa na niego i wymawiaa jego imi. Zdarzao si te, e budzi j dotykiem swej
twardej, brutalnej doni, a czasem bra j twardo i brutalnie, nim zdya otrzsn si ze
snu.
To byo przed dwoma laty. Te dwa lata mieli ju za sob, gdy sta teraz mylc
Moe to wanie jest ta obelga. Moe wierz, e zostaem oszukany, otumaniony.
Okamaa mnie nie mwic, ile ma lat, nie mwic, co si przydarza kobietom w pewnym
wieku.
Stojc samotnie w ciemnoci, pod ciemnym oknem, powiedzia gono Nie
powinna bya zaczyna tych modw za mnie. Byaby w porzdku, gdyby nie zacza si
modli za mnie. To przecie nie bya jej wina, e si zestarzaa i nie nadaje si ju do
niczego. Ale powinna byle mie wicej rozsdku i nie modli si za mnie. Zacz j
kl. Sta pod ciemnym oknem, klnc j z powoln i wyrachowan wymylnoci. Nie
patrzy w okno. W mniej ni pmroku zdawa si obserwowa swoje ciao, gdy powoli i
lubienie obracao si ono pord szeptu penego rynsztokowej ohydy jak zatopione
zwoki w gbokiej, gstej, czarnej sadzawce, wypenionej czym wicej ni wod.
Przecign twardymi domi po brzuchu i piersi ukrytej pod jegerowskim kompletem,
zapitym na jeden guzik pod szyj. Kiedy mia bielizn, do ktrej byy przyszyte
wszystkie guziki. Przyszywaa je kobieta. Tak byo przed pewnym czasem, przez pewien
czas. Pniej ten czas min. Pniej porywa swoj bielizn jak zodziejaszek,
zabierajc j zaraz po upraniu, zanim zdya do niej dopa i przyszy brakujce guziki.
Gdy uprzedzaa go, stara si pamita, ktre guziki zostay zgubione i ponownie
przyszyte. Z zimn krwi i spokojem chirurga odcina scyzorykiem dopiero co
przytwierdzone guziki.
84
Jego prawa do pobiega tak pewnie jak ostrze scyzoryka ku guzikowi^ uderzajc
szybko i lekko. Poczu oddech ciemnego powietrza, gdy bielizna osuwaa si w d po
nogach. Chodne wargi ciemnoci, mikki, chodny jzyk. Poruszywszy si odczu
ciemne powietrze, jak gdyby byo wod. Pod stopami odczuwa ros tak, jak nigdy
jeszcze jej nie odczuwa.
112
113
Min nadaman furtk i przystan obok drogi. Sierpniowe chwasty sigay mu
po uda. Na liciach odygach lea py wozw, ktre przeszy tdy w cigu miesica.
Biegnca przed nim droga bya nieco janiejsza ni ciemno drzew i ziemi. W
jednym kierunku leao miasto. W drugim droga unosia si ku wzgrzu. Po pewnym
czasie za wzgrzem zaczo rosn wiato, zaostrzajc jego zarys. Christmas usysza
auto. Nie poruszy si. Sta z rkami na biodrach, zanurzony po uda w pokrytych pyem
chwastach, gdy samochd min szczyt wzgrza i zacz si zblia, owietlajc go
penymi wiatami. Przyglda si swemu biaemu ciau, wynurzajcemu si z ciemnoci,
jak klisza z wywoywacza. Gdy samochd mija go, spojrza pro-1 sto w reflektory.
Biae bkarty! zawoa. Nie ty pierwsza z tych suk, widzisz... Ale
samochd oddali si. Nie byo nikogo, kto by sysza, kto by sucha. Oddali si
zabierajc ze sob swj kurz, swoje wiata i cichncy gos biaej kobiety. Christmas
poczu chd. Byo to tak, jak gdyby przyszed tu po to, aby by wiadkiem ostatecznoci.
Teraz ostateczno bya ju poza nim i znw by wolny. Zawrci ku domowi. Pod
ciemnym oknem przystan, poszuka swojej bielizny, znalaz j i ubra si. Nie byo ju
ani jednego guzika, wic wracajc do chaty musia przytrzymywa materia rk.
Usysza chrapanie Browna. Przez chwil sta w drzwiach, nieruchomy i milczcy,
wsuchany w dugie, chrapliwe, nierwne westchnienia, koczce si zdawionym
rzeniem. Musiaem mu chyba uszkodzi nos wicej, ni mi si zdawao pomyla.
Przeklty skurwysyn. Wszed i stan nad swoj prycz,
przygotowany do pooenia si. Kad si ju, kiedy znieruchomia, zastyg, na
85
wp lec.
Moe myl o tym, e bdzie tu musia lee do witu z chrapicym pijanym
czowiekiem i miliardem odgosw naok, bya czym nie do zniesienia. Usiad, sign
cicho pod posanie, znalaz buty, wsun je na nogi i wziwszy z pryczy powk
bawenianego koca, stanowic ca jego pociel, wyszed z chaty. W odlegoci trzystu
krokw staa stajnia. Rozpadaa si i nie zagoci w niej ju od trzydziestu lat aden ko,
ale wanie w jej kierunku Christmas poszed. Szed szybko. Myla teraz na gos
Dlaczego, do diaba, chc wdycha koski smrd Potem powiedzia, zastanawiajc
si Pewnie dlatego, e to nie kobiety. Nawet klacz jest w jaki sposb mczyzn.
Spal niecae dwie godziny. Kiedy si obudzi, wit rozpoczyna si wanie. Lea
pod jednym kocem na luno pokrytej deskami pododze rozpadajcego si i mrocznego
pomieszczenia, wypenionego dranic, cienk powok pyu po dawno umarym sianie
i nik woni amoniaku, bdcego zapachem opuszczonych, starych stajni, mg widzie
w pozbawionych okiennic oknach wschodniej ciany rowo-niebieskie niebo i wysok,
blad gwiazd zarann penego lata.
Czu si zupenie wypoczty, jak gdyby spa bez przerwy osiem godzin. By to
niespodziewany sen, bo nie przypuszcza, e unie. Wsunwszy znowu nogi w nie
zasznurowane buty i trzymajc koc pod pach zeszed po pionowej drabince, macajc
stopami przegnie, niewidzialne szczeble i opuszczajc si ze szczebla na szczebel
chwytami jednej rki. Wynurzy si w szarot barw witu. Przeszed go ostry dreszcz.
Odetchn gboko.
114
115
Chata bya teraz ostro zarysowana na tle rosncego wschodu, a wraz z ni i kpa
drzew, w ktrej ukryty by cay dom, z wyjtkiem komina. W wysokiej trawie leaa cika
rosa. Buty przemoky mu natychmiast. Ich stykajca si ze stopami skra staa si
zimna. dba trawy ocieray si o nogi jak gibkie sople.
Brown przesta chrapa. Wchodzc Christmas zobaczy Browna w wietle, ktre
86
padao ze wschodniego okna. Oddycha teraz spokojnie. Jest trzewy pomyla
Christmas. Trzewy i nie wie o tym. Biedny bkart. Spojrza na Browna. Biedny
bkart. Bdzie wcieky, kiedy si obudzi i dowie, e znowu jest trzewy. Upicie si od
nowa moe mu zaj nawet ca godzin. Pooy koc na pryczy i ubra si w weniane
spodnie, bia, troch zabrudzon koszul i krawat. Zapali. Do ciany przybite byo
stuczone lustro. W jego fragmencie przyglda si swojej zamglonej twarzy, zawizujc
krawat. Na gwodziu wisia sztywny kapelusz. Nie zdj go. Zamiast niego wzi z
drugiego gwodzia czapk, a z podogi podnis magazyn, jeden z tych, ktrych okadki
przedstawiaj albo kobiety w bielinie, albo mczyzn, strzelajcych wanie z pistoletu
do innych mczyzn. Spod poduszki wyj brzytw, pdzel i kawaek myda do golenia.
Woy je do kieszeni.
Kiedy wyszed z chaty, byo ju zupenie widno. Ptaki pieway penym chrem.
Tym razem odwrci si plecami ku domowi. Przeszed obok stajni i znalaz si na
lecym poza ni pastwisku. Buty i nogawki zaczy wkrtce ocieka szar ros.
Przystan i ostronie podwin nogawki do kolan. Poszed dalej. Na kracu pastwiska
rozpoczyna si las. Nie byo tu tak wiele rosy, wic znowu odwin nogawki. Po
pewnym czasie znalaz si w maej dolince, z ktrej wypywa strumyk. Pooy
magazyn na ziemi, zebra troch gazek i suchego poszycia, zapali ognisko i oparty o
drzewo usiad z nogami wycignitymi w stron aru. Mokre buty zaczy parowa po
chwili. Uczu wdrujce w gr ciepo, a potem niespodziewanie otworzy oczy, zobaczy
soce wysoko na niebie i zupenie wygaszone ognisko. Zrozumia, e spa. Niech bd
przeklty, jeeli nie spaem pomyla. Niech bd przeklty, jeeli znowu nie spaem.
Tym razem musia spa duej ni dwie godziny, bo soce owietlao ju rdo,
lnic i migoczc na nieustannie ruchliwej wodzie. Wsta, prostujc skurczone,
zesztywniae plecy i budzc obolae minie. Z kieszeni wyj brzytw, pdzel i mydo.
Klczc nad rdem ogoli si, uywajc powierzchni wody jako lusterka i ostrzc dug,
lnic brzytw na podeszwie buta.
Ukry magazyn i przyrzdy do golenia w kpie krzakw, a potem znowu zawiza
krawat. Odchodzc od rda, ruszy w kierunku, ktry oddala go od domu. Kiedy znalaz
87
si na drodze, by ju od domu o wicej ni p mili. Niedaleko od tego miejsca sta may
sklepik, a przed nim pompa benzynowa. Wszed do sklepiku, gdzie kobieta sprzedaa mu
suchary i puszk konserwowego misa. Powrci do rda i martwego ogniska.
niadanie zjad siedzc oparty plecami o drzewo i czytajc magazyn. Poprzednio
przeczyta tylko jedno opowiadanie, teraz rozpocz od drugiego i przeczyta cay
magazyn do koca, jak gdyby to bya powie. Od czasu do czasu odrywa oczy od
stronicy i ujc spoglda na przewietlone socem licie, tworzce
116
dach zagbienia. A moe ju to zrobiem myla. Moe zrobienie tego ju
mnie nie czeka. Wydawao mu si, e widzi przed sob ty dzie, rozpoczynajcy si
spokojnie przed jego oczami, jak korytarz, jak arras utkany w kontrastowych barwach.
Wydawao mu si, e gdy siedzi tak, ty dzie przyglda mu si ociale jak
wycignity wygodnie, senny ty kot. Potem znowu zacz czyta. Przewraca stronice
rwnomiernie, ale od czasu do czasu zdawa si zastanawia nad jedn stron, jednym
wierszem, moe nawet jednym sowem. Nie spoglda w takich chwilach w gr. Nie
porusza si, najwidoczniej powstrzymany i unieruchomiony jednym sowem, ktre
jeszcze moe nawet nie dotaro do jego istoty, zawieszonej nagle, dziki zwykemu
zestawowi liter, porodku spokojnej i cichej przestrzeni tak, e wiszc nieruchomo i nie
wac nic, zdawa si patrze na powolne przepywanie czasu pod sob, mylc
Chciaem tylko spokoju i niczego wicej, mylc Nie powinna bya zacz modli si za
mnie.
Kiedy doszed do ostatniego opowiadania, przesta czyta i przeliczy pozostae
strony. Potem spojrza na soce i czyta dalej. Czyta teraz tak, jak czowiek idcy po
ulicy liczy pyty chodnika do ostatniej, kocowej strony; do ostatniego, kocowego
sowa. Potem wsta, przytkn zapak do magazynu i porusza nim cierpliwie, pki nie
strawi go ogie. Z przyborami do golenia w kieszeni ruszy wzdu rowu.
Po pewnym czasie rw rozszerzy si; mia teraz gadkie, posypane piaskiem dno,
lece midzy stromymi zboczami, porosymi od szczytu do dna zbitym w gszcz
cierniem. W grze nadal krzyoway si gazie drzew, a w maym zagbieniu pod jedn
88
ze
117
cian leaa masa zeschych cierni, zapeniajc je prawie zupenie. Zacz
odsuwa ciernie na jedn stron, oczyszczajc zagbienie i odnajdujc rwnoczenie
szpadel o krtkiej rkojeci. Szpadlem zacz kopa w piasku zakrytym dotd przez
ciernie i wykopa kolejno sze metalowych baniek o zakrcanych pokrywach. Nie
odkrca pokryw. Pooy kad z baniek na boku i poprzebija je ostrym kocem szpadla.
Piasek pod bakami ciemnia, gdy whisky zacza tryska i wylewa si napeniajc
soneczn samotni i powietrze woni alkoholu. Oprni baki dokadnie i bez
popiechu. Twarz mia zupenie spokojn, prawie jak maska. Kiedy baki byy ju puste,
wrzuci je na powrt do wykopanej poprzednio dziury, zagrzeba byle jak, rozrzuci nad
nimi ciernie i znowu ukry szpadel. Ciernie zakryy plam, ale nie mogy ukry zapachu.
Znowu spojrza na soce. Byo ju popoudnie.
O sidmej wieczr tego dnia by w miecie, w restauracji, przy jednej z bocznych
ulic. Jad kolacj, siedzc na wysokim stoku przy drewnianej, wygadzonej okciami
ladzie.
O dziewitej sta przed zakadem fryzjerskim i patrzy przez szyb na czowieka,
ktrego zrobi swoim wsplnikiem. Sta zupenie nieruchomo z rkami w kieszeniach, a
dym z papierosa przecina jego nieruchom twarz. Czapka tkwia tak, jak kiedy sztywny
kapelusz pod ktem rwnoczenie chepliwym i gronym. Tak zimny, tak grony by, gdy
tak sta, e Brown, ktry siedzia w zakadzie, pord wiate lnicych w powietrzu
cikim od perfum i zapachu
118
ciepego myda, rozgestykulowany, bekoczcy, ubrany w poplamione, czerwono
kratkowane spodnie i brudn koszul, spojrza porodku sowa swymi zapi-jaczonymi
oczami prosto w oczy czowieka stojcego za szyb. Tak zimny grony, e murzyski
chopiec, ktry gwidc zamiata ulic, przesta gwizda, zobaczywszy jego profil,
zawrci na picie i przelizn si poza nim, ogldajc si przez rami. Ale Christmas ju
odchodzi. Byo to tak, jak gdyby zatrzyma si tylko po to, eby Brown mg na niego
89
spojrze.
Powoli ruszy przed siebie, oddalajc si od rynku. Ulica, zwykle cicha, teraz bya
zupenie bezludna. Prowadzia w d, poprzez dzielnic murzysk Freed-man Town, do
dworca kolejowego. O sidmej minby ludzi biaych i czarnych, idcych w stron kina1
przy rynku. O wp do dziesitej bd szli stamtd do domw. Ale film jeszcze si nie
skoczy, wic mia ca ulic dla siebie. Wci jeszcze mija domy biaych ludzi. Szed
od latarni do latarni. Cikie cienie dbowych i klonowych lici przelizgiway si po jego
biaej koszuli jak skrawki czarnego aksamitu. Nic nie moe wyglda tak samotnie jak
wysoki mczyzna, idcy pust ulic. Ale chocia nie by wysoki, wyglda w jaki
sposb bardziej samotnie ni samotny sup telefoniczny porodku pustyni. Na szerokiej,
pustej, zaludnionej cieniami ulicy wyglda jak zjawa, jak duch zabkany tu ze swego
innego wiata i zagubiony.
Potem odnalaz si. Zanim zda sobie z tego spraw, ulica zacza opada i
znalaz si w Freedman Town, otoczony letni woni i letnimi gosami Murzynw, Zdawali
si go okra jak bezcielesne gosy, mruczce, rozmawiajce, miejce si w jzyku,
ktry
WIA
w SIERPNIU
119
nie by jego jzykiem Wydawao mu si, e patrzy z dna gbokiej rozpadliny.
Widzia siebie, otoczonego zarysami chat, niewyranymi owietlonymi naft tak, e
nawet lampy uliczne wydaway si rzadziej rozstawione, jak gdyby istot czarnego
oddechu tego czarnego ycia byy nie tylko gosy, ale poruszajce si ciaa, a nawet
samo wiato, ktre stao si pynne i rozsypao na czsteczki, bdce tylko czci
gstej nocy, jedynej i niepodzielnej.
Sta teraz zupenie nieruchomo, oddychajc ciko i rozgldajc si. Ponad nim
saby, duszny blask lamp naftowych wynurza z ciemnoci czarne zarysy chat. Wszdzie,
nawet w nim samym, mwiy cicho bezcielesne, dojrzae gosy murzyskich kobiet. Byo
to tak, jakby cae ycie ludzkie wok niego stao si znw ciemn, gorc, pierwotn
90
Kobiet. Zacz biec ku najbliszej latarni, czujc przy wdychaniu zimne powietrze na
suchych zbach i zaschnitych wargach. Pod lamp bya pokryta koleinami polna droga,
biegnca ukosem do rwnolegej ulicy, ktra wychodzia z tej czarnej rozpadliny. Skrci
w ni biegiem i rzuci si ku ostremu podejciu. Serce bio mu jak motem, gdy znalaz si
na lecej wyej ulicy. Przystan tu, oddychajc ciko i byskajc oczyma. Serce bio
tak, jak gdyby nadal nie chciao uwierzy, e powietrze tu jest chodnym, twardym
powietrzem biaych ludzi.
Potem i on ochd. Zapach Murzynw i gosy Murzynw byy poza nim i pod nim.
Po lewej lea rynek gromada wiate, niskie, jasne ptaki o skrzydach nieruchomych w
drcym zawieszeniu. W prawo maszeroway naprzd wiata latarni ulicznych, odlegych
od siebie, nie poczonych, o nadgryzionych, obwisych konarach. Poszed dalej, znowu
powoli, majc
120
plecy zwrcone ku rynkowi i znowu mijajc domy biaych ludzi. Tu take siedzieli
ludzie w przedsionkach i na krzesach, ustawionych pord trawnikw. Ale tu potrafi i
spokojnie. Od czasu do czasu dostrzega ich zarysy gw, biae, niewyrane ksztaty. Na
owietlonej werandzie siedziao czworo ludzi wok karcianego stolika. Ich biae twarze
byy skupione i ostro zarysowane w niskim wietle lampy. Nagie ramiona kobiet lniy
gadko i biao nad bezsensownymi kartami. To wszystko, czego chciaem
pomyla. Nie wydaje si, eby to byo a tak wiele.
Z kolei i ta ulica zacza opada. Ale opadaa bezpiecznie. Jego biaa koszula i
kroczce ciemne nogi znikny pord dugich, wypukych, odcinajcych si wyranie na
tle sierpniowych gwiazd ogromnych cieni magazynu baweny, poziomego,
cylindrycznego zbiornika, podobnego do tuowia citego mastodon-ta, szeregu
samochodw ciarowych. Przeci tory kolejowe. Szyny zbiegy si na chwil w dwa
zielone, bliniacze byski wiszcej lampy sygnaowej i znowu rozbiegy. Za torami
rozpoczyna si las, lecz Christ-mas odnalaz ciek bez bdzenia. Wspinaa si pod
gr pomidzy drzewami, ukazujc ponownie wiata miasta, widoczne teraz poza
dolin, po ktrej dnie biegy tory kolejowe. Ale nie obejrza si, pki nie wszed na grzbiet
91
wzgrza. Wtedy zobaczy miasto i jego blask. Dostrzega pojedyncze wiata tam, gdzie
ulice odbiegay promienicie od rynku. Widzia biegnc w d ulic, ktr tu szed, i t
drug, ktra nieomal go zdradzia. Jeszcze dalej na prawo by daleki jasny kraniec
miasta. A pomidzy nimi leaa czarna przepa, z ktrej uciek z bijcym gwatownie
sercem
121
i zeschnitymi wargami. adne wiato nie dochodzio stamtd, aden oddech,
adna wo. Po prostu leaa tam, czarna, nieprzystpna, otoczona girland sierpniowych
wiate. Mogaby by pierwotn czeluci, otchani.
Szed pewnie, nie zwracajc uwagi na drzewa i ciemno. Ani razu nie zeszed ze
cieki, ktrej nie mg nawet dostrzec. Las cign si przez mil. Potem Christmas
wyszed na drog i poczu py pod stopami. Dostrzega teraz niewyrany, roztaczajcy si
szeroko widnokrg. Tu i wdzie byskay sabo okna. Ale wikszo chat bya ciemna.
Mimo to krew znowu zacza mwi szybkimi gosami. Szed szybko, utrzymujc si w jej
rytmie. Wydao mu si, e wiedzia o grupce Murzynw, zanim zobaczy ich i usysza,
zanim ukazali si, niewyrani na tle matowego kurzu. Byo ich picioro albo szecioro w
jednej wlokcej si grupce, chocia mg mglicie rozrni, e id parami. Znowu
dopad go dojrzay szept gosw kobiecych, wyraniejszy ni szum jego wasnej krwi.
Ruszy szybko wprost na nich. Zauwayli go i odstpili na jedn stron drogi. Gosy
ucichy. Wtedy i on zmieni kierunek, przechodzc ku nim na drug stron, jak gdyby
chcia na nich wej. W jednej chwili, jak gdyby na dany rozkaz, kobiety znikny w tyle i
zaczy go obchodzi dajc mu szerokie przejcie. Jeden z mczyzn poszed za nimi,
jak gdyby popdzajc je przed sob. Mijajc, obejrza si przez rami. Dwaj inni
mczyni przystanli na drodze na wprost Christmasa. Christmas take si zatrzyma.
aden z nich nie zdawa si porusza, ale zbliyli si jednak, majaczc niewyranie jak
dwa pdzone wietrzykiem cienie. Poczu murzyski zapach, zapach taniej tkaniny i potu.
Go-
122
wa wyszego Murzyna zdawaa si pochyla ku niemu z nieba na tle nieba.
92
To biay czowiek powiedzia spokojnie, nie odwracajc gowy. Czego
chcesz, biay czowieku Czy szukasz kogo W gosie nie byo pogrki. Nie byo te
sualczoci.
Chod tu. Odejd stamtd, Jupe powiedzia ten, ktry ruszy za kobietami.
Kogo pan szuka, szefie zapyta Murzyn.
Jupe powiedziaa jedna z kobiet troch za wysokim gosem. Chod tu
zaraz!
Jeszcze przez chwil dwie gowy, jasna i ciemna, zdaway si wisie, unoszone
przez ciemno, oddychajc jedna w kierunku drugiej. Potem zdawao si, e gowa
Murzyna odpywa. Zawia skd chodny wiatr. Christmas odwrci si powoli i patrzy za
nimi, gdy rozpywali si i znikali znowu na tle niewyranej drogi. Poczu brzytw w rce.
Nie bya otwarta. To nie ze strachu. Kurwy! powiedzia gono. Skurwysyny!
Powia ciemny i chodny wiatr. Nawet py w butach by chodny. Co, do diaba,
dzieje si ze mn pomyla. Woy brzytw do kieszeni i zapali papierosa. Musia
kilka razy zwily wargi, eby mc go utrzyma. W wietle zapaki zauway drenie
wasnych rk. Tyle kopotw pomyla. Tyle tych cholernych kopotw
powiedzia gono i znowu ruszy. Spojrza na gwiazdy, na niebo. Musi ju by chyba
dziesita pomyla i prawie rwnoczenie z t myl usysza zegar na gmachu sdu,
odlegym o dwie mile. Nadpyno ku niemu dziesi powolnych, odmierzonych uderze.
Liczy je, przystanwszy ponownie na samotnej pustej drodze. Dziesita po-
123
myla. Wczoraj te syszaem dziesi uderze. I jedenacie. I dwanacie. Ale
nie usyszaem jednego. Moe wiatr si zmieni wtedy.
Tej nocy usysza jedenacie uderze, siedzc oparty plecami o drzewo, niedaleko
rozwalonej furtki. Poza nim dom znw by cichy, ukryty w kosmatej kpie drzew. Nie
myla tej nocy Moe ona take nie pi. Nie myla teraz wcale. Mylenie nie rozpoczo
si teraz. Gosy take nie przemwiy teraz. Po prostu siedzia nieruchomo do chwili, gdy
usysza, e odlegy o dwie mile zegar wybija dwunast. Wtedy wsta i ruszy w stron
domu. Nie szed szybko. Nie myla nawet Co si stanie. Co si ze mn stanie.
93
Pami wierzy, nim wiadomo zdoa sobie przypomnie. Pamita duej, ni
wspomina, duej nawet, ni wiadomo wtpi. Wie, wierzy, pamita korytarz w wielkim,
dugim, bezksztatnym, zimnym, penym ech budynku z czerwonej cegy, przyciemnionym
sadz wielu obcych kominw, pooonych na nagim, wysypanym ulem placu,
okronym przez dymice fabryki przedmiecia i odgrodzonym dziesiciostopo-w siatk
z kolczastego drutu jak wizienie albo ogrd zoologiczny, gdzie wzbijaj si przypadkowo
zabkane ptasie gosiki sierot, ubranych w jednakowe niebieskie mundurki, ktre
pojawiaj si i znikaj w pieczarze pamici, ale trwaj w wiadomoci jak ponure mury i
ponure okna, z ktrych sadza dymicych przez cay rok kominw spywaa jak czarne zy.
W cichym i pustym korytarzu podczas cichej godzi-
124
ny wczesnego popoudnia by jak cie, niewielki, nawet jak na swoje pi lat.
Roztropny i cichy jak cie. Kto, znajdujcy si w tym samym korytarzu, nie umiaby
nawet powiedzie, gdzie i kiedy znikn, w ktrych drzwiach ktrego pokoju. Ale nikogo
poza nim nie byo o tej porze w korytarzu. Wiedzia o tym. Robi to ju prawie od roku, od
dnia, w ktrym przypadkowo odkry past do zbw, uywan przez kierowniczk jadalni.
Kiedy ju wszed do pokoju, jego bose, bezgone stopy skieroway si prosto do
umywalni. Znalaz tubk. Przyjrza si rowej glicie, wijcej si, gadkiej i chodnej na
jego palcu o barwie pergaminu. Usysza kroki w korytarzu i gosy tu pod drzwiami.
Moe pozna gos kierowniczki jadalni. Ale nie czeka na to, czy gosy wymin drzwi, czy
nie. Z tubk w rce, wci bezgony jak cie, przebieg pokj na swych bosych stopach i
wlizn si za zason, oddzielajc jeden z ktw. Tu przykucn pomidzy kruchymi
pantofelkami i porozwieszanymi strojami kobiecymi. Przycupnwszy, usysza, e
kierowniczka i jej towarzysz wchodz do pokoju.
Kierowniczka bya dla niego wci jeszcze tylko dodatkiem do ceremonii jedzenia
posikw na drewnianych awkach, dodatkiem pojawiajcym si od czasu do czasu przed
jego oczami, ale nie pozostawiajcym ladu poza czym w rodzaju przyjemnego
skojarzenia i przyjemnego obrazka bya moda, troch za tusta, gadka, biaorowa,
kaca myle o jadalni, kaca ustom myle o czym sodkim i lepkim do jedzenia, a
94
take o czym rowym i potajemnym. Odkry t past do zbw pewnego dnia, gdy
poszed do jej pokoju bez wahania, chocia nigdy nawet nie
125
sysza o pacie do zbw. Ale wiedzia jak gdyby, e znajdzie tam co takiego, bo
ona musi co takiego posiada. Zna take gos jej towarzysza. Gos nalea do modego
lekarza, internisty z okrgowego szpitala. Lekarz ten by asystentem parafialnego
doktora. Lekarz take by osob znan w sierocicu i nie by jeszcze nieprzyjacielem.
By teraz bezpieczny poza zason. Kiedy odejd, pooy past do zbw na
poprzednie miejsce i te odejdzie. Wic przycupn za zason i nie suchajc, sysza
peen napicia szept kobiecy Nie! Nie! Nie tu. Nie teraz. Zapi nas. Kto wejdzie...
Nie, Karolu! Prosz! Sw mczyzny w ogle nie mg zrozumie. Gos te by
przyciszony. Brzmia dziko jak gosy wszystkich mczyzn, ktrych pozna do tej pory. By
jeszcze za mody, eby uciec ze wiata kobiet i uzyska krtkie wytchnienie, zanim
ucieknie do niego z powrotem, aby w nim pozosta do godziny swojej mierci.
Usysza znajome odgosy szuranie nogami, przekrcanie klucza w zamku.
Nie, Karol! Karol, prosz! Prosz, Karol! mwi szeptem gos kobiecy. Usysza inne
odgosy, szelesty, szepty, ale nie gosy. Nie sucha. Czeka, mylc bez specjalnego
zaciekawienia, e to dziwna godzina, eby i do ka. Jeszcze raz, spoza cienkiej
zasony dobieg omdlewajcy gos kobiecy Boj si! Prdzej! Prdzej!
Siedzia przykucnity pomidzy mikkimi ubiorami kobiecymi i bucikami.
Dostrzega, ale ju tylko dotykiem, wycinit tubk pasty do zbw, przedtem
cylindryczn. Smakiem, ale nie wzrokiem przyglda si pilnie chodnej, niewidzialnej
glicie, ktra skrcaa si na jego palcu i rozmazywaa samorzutnie i sodko w ustach.
Zwykle bra tylko jeden duy yk, kad tub-
126
k na miejsce i wychodzi z pokoju. Nawet majc dopiero pi lat, wiedzia, e nie
wolno bra wicej. Moe bardziej nawet ni lk przed tym, e ona odkryje brak pasty,
zwierz ukryte w nim ostrzegao go, e si rozchoruje biorc wicej. Dotykiem odczuwa
zmniejszanie si tubki. Zacz si poci. Potem zrozumia, e od pewnego czasu nie robi
95
nic innego, tylko si poci. Nie sysza ju teraz nic. Prawdopodobnie nie usyszaby, gdyby
kto wystrzeli z pistoletu tu za zason. By skierowany do wewntrz, zapatrzony w
siebie, gdy wyciska sobie w usta nastpn glist pasty, ktrej jednak odek ju nie
chcia. Nie dawaa si przekn. Nieruchomy, zupenie zapatrzony w siebie, zdawa si
by pochylony nad sob jak chemik w laboratorium czekajc. Nie musia dugo czeka.
Pasta, ktr ju pokn, uniosa si nagle w gr, starajc si wydosta znowu na
powietrze, gdzie byo chodno. Nie bya ju sodka. W gstej, pachncej kobiet
ciemnoci za zason kuca, okryty row pian, wsuchany w swoje wntrznoci,
oczekujcy z penym zdziwienia fatalizmem tego, co musi si z nim sta. Potem stao si.
Powiedzia do siebie z zupenym biernym poddaniem Tak, odkryto mnie.
Kiedy zasona odsuna si, nie spojrza w gr. Gdy rce wycigny go
gwatownie z jego wymiotw, nie broni si. Zwisa jej z rk, bezwadny, patrzc gapowato
i idiotycznie w twarz, ktra nie bya ju gadko-ro-wo-biaa, ale za to otoczona
wzburzonymi, rozczochranymi wosami, ktrych gadkie pasma nasuway mu kiedy na
myl cukierki. Ty may szczurze! sykn wysoki, cienki gos. Ty may szczurze!
Szpiegowae mnie! Ty may bkarcie murzyski!
127
Kierowniczka stowki miaa dwadziecia siedem lat. Bya dostatecznie dojrzaa,
eby zaryzykowa par miosnych awanturek, ale wci jeszcze na tyle moda, eby
przykada wiele wagi nie tyle do mioci, co do tego, eby si nie da zapa na gorcym
uczynku. Bya take dostatecznie gupia, aby pomyle, e picioletnie dziecko moe nie
tylko wywnioskowa prawd z tego, co usyszao, ale e bdzie chciao to opowiedzie
tak, jakby to mg zrobi dorosy. Wic skoro podczas nastpnych dwch dni wydao jej
si, e nie moe nigdzie pj ani nigdzie spojrze, eby nie zobaczy tego dziecka,
przygldajcego si jej wzrokiem penym skupionego i gbokiego zapytania, doczya
mu jeszcze wicej cech dorosego uwierzya, e nie tylko chce opowiedzie, ale e
odwleka zrobienie tego, eby j bardziej udrczy. Ani razu nie przyszo jej do gowy, e
to on wanie uwaa si za kogo schwytanego na przestpstwie, e jest drczony
odraczajc si kar i dlatego nasuwa si jej na oczy, eby ju raz z tym skoczy,
96
otrzyma rzgi, zrobi bilans i podkreli go.
Pod koniec drugiego dnia bya ju w rozpaczy. Nie moga usn. Leaa przez
wiksz cz nocy wyprona z zacinitymi zbami i rkami, dyszc z wciekoci,
lku i, co najgorsze, z alu z owej lepej wciekoci, pragncej cofn czas, choby
tylko o godzin, o sekund. To wyczyo w niej nawet mio na ten okres. Mody lekarz
by teraz czym mniej wanym nawet ni to dziecko. By po prostu narzdziem jej
zniszczenia i nawet nie zbawienia. Nie umiaaby powiedzie, ktrego z nich nienawidzi
mocniej. Nie umiaaby nawet stwierdzi, kiedy pi, a kiedy przebywa na jawie. Bo
zawsze, pod powiekami albo na siat-
128
129
kwce oka, widziaa t nieruchom, powan, przygldajc si jej twarz o barwie
pergaminu, przed ktr nie byo ucieczki.
Na trzeci dzie przebudzia si z letargu, ze snu na jawie, cigncego si pord
godzin dnia i szpaleru twarzy, pomidzy ktrymi niosa swoj wasn twarz jak obola
mask, uoon w trway, obudny grymas, ktrego nie miaa odwagi zmieni. Na trzeci
dzie zacza dziaa. Nie miaa adnego kopotu ze znalezieniem go. Odbyo si to w
korytarzu pustym podczas cichej popoudniowej godziny. By tam, nie zajty niczym.
Moe poszed za ni. Nikt nie umiaby powiedzie, czy czeka tam na ni, czy nie. Ale
odnalaza go tam nie zdziwia si, a on usysza j, odwrci si i zobaczy j bez
zdziwienia. Dwie twarze jedna ju nie gadka i nie biaorowa, a druga, o roztropnych
oczach pozbawionych zupenie wyrazu, poza wyrazem oczekiwania. Teraz to si
nareszcie skoczy pomyla.
Suchaj powiedziaa. Potem urwaa, patrzc na niego. Byo to tak, jak gdyby
nie wiedziaa, co ma teraz powiedzie. Dziecko czekao, ciche, nieruchome. Powoli i
stopniowo minie jego grzbietu staway si paskie i twarde jak deski. Czy bdziesz
to opowiada zapytaa.
Nie odpowiedzia. Kady powinien by chyba wiedzie, e ostatni rzecz na
97
wiecie, o ktrej by opowiada, byaby ta pasta do zbw i te wymioty. Nie patrzy w jej
twarz. Patrzy na jej donie i czeka. Jedna z tych doni bya zacinita w kieszeni
spdnicy. Przez tkanin mg zauway, e jest mocno zacinita. Nikt go jeszcze nigdy
nie uderzy pici. Ale te nigdy jeszcze nie czeka trzy dni na ukaranie. Kiedy zoba-
czy do wynurzajc si z kieszeni, pomyla, e chce go uderzy. Ale nie
chciaa do rozwara si. Lea na niej srebrny dolar. Gos kobiety by cienki, naglcy,
cichy, chocia na korytarzu nie byo nikogo.
Moesz duo za to kupi. To cay dolar. Nigdy przedtem nie widzia dolara,
chocia wiedzia, co to jest. Przyjrza mu si. Chcia go tak, jakby chcia mie byszczcy
kapsel od piwa. Ale nie wierzy, e moe go dosta od niej, bo nie daby go jej, gdyby by
jego wasnoci. Nie wiedzia, czego ona chce od niego. Czeka na to, eby go zbito i
eby mu potem dano spokj. Jej gos mwi dalej, naglcy, napity, szybki
Cay dolar. Widzisz Ile mgby kupi. Mgby dojada przez cay tydzie. A
nastpnego miesica moe ci dam jeszcze jeden.
Nie poruszy si ani nie przemwi. Mgby by rzeb albo wielk lalk may,
nieruchomy, o okrgej gowie i okrgych oczach, ubrany w drelichowe spodnie. By
nieruchomy ze zdumienia, zaskoczenia, poczucia krzywdy. Patrzc na dolara zdawa si
widzie szeregi tubek pasty do zbw, nieskoczone i przeraajce. Jego caa istota wia
si w penej, gwatownej niechci.
Nie chc wicej powiedzia. Ju nigdy nie chc wicej pomyla.
Potem nie odway si nawet spojrze jej w twarz. Czu j, sysza j, jej gboki,
drcy oddech. Teraz pomyla byskawicznie. Ale nie potrzsna nim nawet.
Trzymaa go tylko silnie, nie potrzsajc nim, jak gdyby jej rka take nie wiedziaa, co
chce zrobi za chwil. Jej twarz bya tak blisko, e czu jej oddech na policzku. Nie
musia spoglda w gr, eby wiedzie, jak jej twarz teraz wyglda.
9 - wiato...
130
Wic powiedz! Powiedz! Ty may murzyski bkarcie! Ty bkarcie murzyski!
To byo trzeciego dnia. Na czwarty dzie oszalaa spokojnie i zupenie. Nie
98
planowaa ju. Jej kolejne czynnoci byy wynikiem pewnego rodzaju przeczu, jak gdyby
dni i bezsenne noce, podczas ktrych piastowaa za spokojn mask swj lk i swoj
wcieko, przemieniy jej psychik wraz z jej naturaln kobiec nieomylnoci
spontanicznego rozumienia za.
Bya teraz zupenie spokojna. Nie spieszya si ju nawet, jak gdyby miaa czas,
eby rozejrze si i zaplanowa co. Jej rozbiegane spojrzenie, jej umys, jej myli
pobiegy prosto i natychmiast w stron odwiernego, siedzcego pod drzwiami kotowni.
Nie byo to wyrozumowane ani celowe. Wyjrzaa po prostu z siebie na chwil, jak
podrny wyglda z samochodu, i bez adnego zaskoczenia zobaczya tego maego,
brudnego czowieka, ktry siedzia na wyplatanym krzele w przyciemnionym sadz
przedsionku i czyta przez oprawne w stalowy drut okulary lec na kolanach ksik.
By postaci, prawie przedmiotem, o ktrego istnieniu wiedziaa ju od piciu lat, ale na
ktry ani razu nawet nie spojrzaa. Nie rozpoznaaby jego twarzy na ulicy. Przeszaby
obok niego, nie poznajc go, chocia by mczyzn. ycie wydawao jej si teraz proste
i jednoznaczne jak korytarz, na ktrego kocu siedzia wanie on. Podesza do niego od
razu, ruszywszy zamiecon ciek, zanim zdaa sobie spraw z tego, e si porusza.
Siedzia na wyplatanym krzeseku w przejciu, trzymajc na kolanach otwart
ksik. Zbliywszy si, zobaczya, e jest to Biblia. Ale zauwaya to tylko tak, jakby
moga zauway much na jego nodze. Pan
131
te go nienawidzi powiedziaa. Pan te mu si przyglda. Widziaam pana
przy tym. Niech pan nie mwi, e tak nie jest. Spojrza na ni. Okulary mia teraz
uniesione ponad brwiami. Nie by stary. By niedorzecznoci w swoim obecnym
zawodzie. By twardym, dojrzaym mczyzn, ktry y dotd twardym, czynnym yciem
i ktrego czas, okolicznoci albo jeszcze co innego oszukay, zmiatajc czerstwe ciao i
umys czterdziestopicioletniego czowieka do cichego zauka odpowiedniego dla
szedziesicio- albo szedziesiciopicioletniego starca. Pan wie powiedziaa.
Pan wiedzia jeszcze przedtem, zanim inne dzieci zaczy go nazywa czarnuchem.
Przyby pan tu w tym samym czasie, co'on. Nie pracowa pan jeszcze nawet miesic,
99
kiedy Karol znalaz go w wieczr wigilijny na tych schodach. Niech mi pan powie.
Twarz odwiernego bya okrga, troch obwisa, bardzo brudna, pokryta brudn
szczecin. Jego oczy byy bardzo przejrzyste, bardzo szare, bardzo zimne. Byy take
bardzo szalone. Ale kobieta nie zauwaya tego. Albo, moe, nie wyday si jej szalone.
Spogldali wic na siebie w zadymionym sadz przedsionku. Szalone oczy patrzyy w
szalone oczy, szalony gos rozmawia z szalonym gosem, byli spokojni, cisi i zwili jak
dwoje konspiratorw. Przygldaam si panu przez pi lat. Wierzya, e mwi
prawd. Siedzia pan tu zawsze w tym krzele i przyglda mu si pan. Nigdy pan tu
nie siaduje, jeeli dzieci nie bawi si na podwrzu. Ale jak tylko wyjd na dwr,
wystawia pan to krzeso do przedsionka, siada pan i przyglda si im pan. Przyglda si
pan jemu i syszy pan, jak inne dzieci nazywaj go czarnuchem. O to panu wanie
chodzi. Wiem o tym. Po to wanie pan
132
tu przyby, eby mu si przyglda i nienawidzi go. Pan ju tu czeka w
pogotowiu, kiedy on przyby. Moe pan sam go tu przynis i pooy na tamtym stopniu.
Ale tak czy inaczej, pan wie. Jeeli on powie o tym, wyrzuc mnie. A Karol moe... Niech
mi pan powie. Niech mi pan zaraz powie.
Ach powiedzia odwierny. Wiedziaem, e znajdzie si on na miejscu,
gdy nadejdzie czas, w ktrym Bg da znak. Wiedziaem. Wiem, kto go tam postawi, by
by oznak i przeklestwem kurewstwa.
Tak. By tu za zason. Tak blisko, jak pan w tej chwili. A teraz niech mi pan
powie. Widziaam ju pana oczy, kiedy pan patrzy na niego. Obserwowaam pana przez
pi lat.
Znam powiedzia. Znam zo. Czy nie uczyniem za, ktre powstao
pniej, aby chodzi po boym wiecie Uczyniem je plam chodzc przed obliczem
Boga. Lecz On nie ukry prawdy w ustach maych dzieci. Syszaa je. Nigdy nie kazaem
im tak go nazywa, imieniem jego prawdziwego rodzaju, imieniem jego wiekuistego
potpienia. Nigdy im nie powiedziaem. Wiedziay. Powiedziano im, ale nie ja im
powiedziaem. Czekaem, a On wybierze najlepsz chwil, aby odkry to swej ywej
100
spoecznoci. Ten czas nadszed teraz. Oto znak powtrnie nakrelony grzechem
niewiecim i kurewstwem.
Tak. Ale co mam robi Powiedz mi.
Czekaj. Jak ja czekaem. Pi lat czekaem, aby Pan skin i okaza sw wol. I
uczyni to. Ty te zaczekaj. Gdy bdzie gotw, sam okae sw wol tym, ktrzy bd jej
wykonawcami.
Tak. Wykonawcami. Wpatrywali si w siebie, oboje nieruchomi, oddychajcy
spokojnie.
WIAH.O W SIERPNIU
133
Przeoona. Kiedy Pan Bg bdzie gotw, sam jej to odsoni.
Chce pan powiedzie, 'e kiedy przeoona si dowie, wtedy go odele. Tak.
Ale ja nie mog czeka.
Nie moesz take przynagla Pana Boga. Czy ja nie czekaem pi lat
Zacza lekko uderza doni w do.
Ale czy pan tego nie widzi Przecie to wanie moe by droga, ktr Pan
Bg sobie wybra. Pan powiedzia mnie, bo pan wie. Moe to wanie t drog Bg
wybra. eby pan powiedzia mnie, a ja przeoonej.
Jej szalone oczy byy zupenie spokojne, jej szalony gos by cierpliwy i spokojny,
tylko rce poruszay si nieustannie i nieznacznie.
Zaczekasz tak, jak ja zaczekaem powiedzia.
Czua ciar karzcej doni Pana przez trzy dni. Ja yem pod tym ciarem
przez pi lat, patrzc i oczekujc czasu, ktry w dobroci swojej mi przeznaczy, bo
grzech mj jest wikszy ni twj. Chocia patrzy jej prosto w twarz, zdawa si
zupenie jej nie widzie, oczy jego nie dostrzegay jej. Wyglday jak oczy lepca, szeroko
otwarte, lodowate, fanatyczne.
W porwnaniu z tym, co ja zrobiem i co wycierpiaem, eby odpokutowa, twj
czyn i twoje kobiece cierpienia s tylko garci marnego pyu. Zniosem moje pi lat, a
kim ty chcesz by, by przynagla Wszechmocnego Boga swymi maymi babskimi
101
paskudztwami
Natychmiast odwrcia si.
Tak. Nie musi mi pan o tym mwi. I tak wiem. Przez cay czas wiedziaam, e
jest p-Murzynem. Zawrcia do gmachu. Nie sza szybko. Ziewna
134
straszliwie. Wszystko, co mam teraz do zrobienia, to wymyli jaki sposb, eby
przeoona w to uwierzya. On jej nie powie i nie pomoe mi. Znowu ziewna potnie.
Twarz jej nie zawieraa niczego poza ziewaniem, a pniej nie byo w niej nawet
ziewania. Pomylaa o czym innym. Nie pomylaa o tym przedtem, ale zdawao jej si,
e mylaa o tym przez cay czas, tak susznym jej si to wydao nie tylko, e go usun,
ale bdzie ukarany za przeraenie i trosk, ktre jej sprawi. Wyl go do murzyskiego
sierocica pomylaa. Oczywicie, bd musieli.
Nie posza nawet od razu do przeoonej. Posza w tamt stron, ale zamiast
otworzy drzwi biura, zobaczya, e mija je, rusza ku schodom i zaczyna si na nie
wspina. Byo to tak, jak gdyby sza za sob, eby zobaczy, gdzie pjdzie. W cichym i
pustym obecnie korytarzu znowu ziewna, odczuwajc zupene odprenie. Wesza do
swojego pokoju, zamkna drzwi na klucz, rozebraa si i wsuna do ka. Story byy
zasunite. Leaa nieruchomo na wznak, w prawie zupenej ciemnoci. Oczy miaa
zamknite, a twarz gadk i pust. Po pewnym czasie zacza wolno rozwiera i zwiera
nogi, czujc gadkie i chodne przecierada, przesuwajce si po ciele, a potem czujc
je znowu gadkie i ciepe. Myli zdaway si zawieszone pomidzy snem, ktrego nie
zaznaa od trzech dni, a snem, ktrego nie miaa zazna. Ciao jej byo otwarte na
przyjcie snu, jak gdyby sen by mczyzn. Trzeba tylko, eby przeoona mi
uwierzya pomylaa. A potem pomylaa Bdzie wyglda zupenie jak ziarnko
grochu w garnku penym ziarnek kawy.
To byo po poudniu. O dziewitej wieczr tego dnia rozbieraa si ponownie, gdy
usyszaa odwiernego,
135
zbliajcego si ku jej drzwiom. Nie wiedziaa, nie moga nawet wiedzie, kto
102
nadchodzi, ale jako wiedziaa, gdy usyszaa rwne kroki, a potem- pukanie do drzwi,
ktre zaczty si otwiera, zanim zdya do nich przyskoczy. Nie krzykna. Skoczya
ku drzwiom, opierajc si o nie caym ciarem i naciskajc na nie.
Rozbieram si powiedziaa cienkim, udrczonym gosem, wiedzc, kto to
jest. Nie odpowiedzia. Jego ciar, niewzruszony i nieustpliwy, naciska na peznce
drzwi i rozszerzajc si szpar.
Nie moe pan tu wej! zawoaa troch goniej ni szeptem. Czy pan
nie wie, e oni... Gos jej by zdyszany, omdlewajcy i peen rozpaczy. Nie
odpowiedzia. Staraa si powstrzyma powolne cofanie si pezncych drzwi. Niech
mi pan da co na siebie woy, to wyjd tam do pana. Czy moe pan to zrobi
Mwia omdlewajcym szeptem, z pozorn swobod, oderwanie, jak kto mwicy do
nieodpowiedzialnego dziecka albo szaleca; kojco, przymilnie - Niech pan teraz
zaczeka. Czy pan syszy Teraz pan zaczeka. Nie odpowiedzia. Powolne,
nieustpliwe peznicie drzwi nie ustao. Opierajc si o nie nie majc na sobie nic,
prcz majtek, bya podobna do kukieki z farsy, przedstawiajcej grabie i rozpacz.
Napierajca, spogldajca w d, nieruchoma, zdawaa si zagbiona w rozmylaniu jak
kukieka zagubiona porodku odgrywanej sceny. Potem odwrcia si, pucia drzwi,
wskoczya do ka i chwytajc jaki kawaek bielizny odwrcia si, eby spojrze na
drzwi, skulona, przyciskajca ten kawaek bielizny do piersi. On wszed ju do jej pokoju.
Najwyraniej przyglda si jej i czeka podczas przerwy, wywoanej zamieszaniem w
ku i popiechem.
136
137
Nadal ubrany by w kombinezon i mia teraz na gowie kapelusz. Nie zdj go. I
znowu jego szalone, zimne, szare oczy zdaway si nie dostrzega jej.
Nawet gdyby Pan we Wasnej Osobie wszed do pokoju ktrej z was,
pomylaybycie, e przybywa dla kurewstwa powiedzia. Czy powiedziaa jej
Kobieta usiada na ku. Zdawaa si na powrt zatapia w tamtej sprawie,
103
ciskaa w rce kawaek bielizny, przygldaa si stojcemu, twarz jej poblada.
Powiedziaam jej
Co ma zamiar z nim zrobi
Zrobi Patrzya na niego, w te jasne, nieruchome oczy, ktre zdaway si
jej nie dostrzega do tego stopnia, e nawet nie czua si okryta ich spojrzeniem. Usta
miaa otwarte jak idiotka.
Gdzie go chc posa Nie odpowiedziaa. Nie okamuj mnie, Pana Boga
twego. Wyl go do takiego dla Murzynw. Jej usta zamkny si, jak gdyby wreszcie
zrozumiaa, o czym mwi. Tak. Przemylaem to. Wyl go do takiego dla murzyskich
dzieci. Nie odpowiedziaa, ale przygldaa mu si teraz nieruchomymi oczami, troch
przestraszonymi, ale knujcymi w tajemnicy. Patrzy teraz na ni. Jego oczy zdaway si
pomniejsza jej posta i ca istot.
Odpowiedz mi, Jezebel! krzykn.
Szszszszszszszszszszszszsz! powiedziaa. Tak. Bd musieli. Kiedy
odkryj...
Ach powiedzia. Jego spojrzenie zamglio si. Oczy wypuciy j i znowu
okryy. Patrzc w nie, widziaa si w nich jako co mniejszego ni nic, adnego jak
zescha gazka, pywajca po powierzchni sadzawki. Niespodziewanie oczy jego stay
si prawie
ludzkie. Zacz rozglda si po kobiecym pokoju, jak gdyby nigdy przedtem nie
widzia nic takiego. Ciasny pokj, ciepy, peen porozrzucanych rzeczy, pachncy rowo
i kobieco.
Sprono niewiecia powiedzia przed obliczem Boga.
Odwrci si i wyszed. Po pewnym czasie kobieta wstaa. Staa przez pewien
czas, gapic si na puste drzwi, jak gdyby nie moga wymyli tego, co ma zrobi. Potem
podbiega. Skoczya do drzwi, rzucia si na nie, zamykajc je z trzaskiem i przekrcajc
klucz. Potem opara si o nie, oddychajc ciko, ciskajc przekrcony klucz w obu
rkach.
Odwierny i dziecko nie zjawili si nastpnego ranka na niadaniu. Nie mona
104
byo odnale adnego ladu po nich. Natychmiast zawiadomiono policj. Odkryto, e
boczne drzwi, do ktrych odwierny mia klucz, s otwarte.
To dlatego, e on wie powiedziaa kierowniczka jadalni do przeoonej.
Wie co
e to dziecko, ten chopiec Christmas, jest Murzynem.
Czym zapytaa przeoona. Szarpna si do tyu, wciskajc w krzeso, i
wlepia spojrzenie w modsz kobiet. Mu... Nie wierz! zawoaa. Nie wierz w
to!
Nie musi pani w to wierzy powiedziaa tamta. Ale on o tym wie. Dlatego
go wykrad.
Przeoona bya ju po pidziesitce, miaa obwis twarz o sabych, dobrych,
zawiedzionych oczach.
Nie wierz w to! powtrzya. Ale na trzeci dzie posaa po kierowniczk
stowki. Wygldaa,
138
jak gdyby nie spaa od pewnego czasu. W przeciwiestwie do niej kierowniczka
stowki wygldaa zupenie wieo i pogodnie. Nie wstrzsna ni take wiadomo, e
odwierny i dziecko zostali odnalezieni.
W Little Rock powiedziaa przeoona. Stara si odda dziecko do
tamtejszego sierocica. Wydawao si im, e jest nienormalny, i przytrzymali go do chwili,
kiedy przyjechaa policja. Spojrzaa na modsz kobiet. Powiedziaa mi pani...
Par dni temu powiedziaa pani... Skd pani o tym wiedziaa
Kierowniczka stowki nie odwrcia gowy.
Nie wiedziaam. Nie miaam o tym pojcia. Oczywicie, wiedziaam, e inne
dzieci nazywaj go Murzynem. Ale to nic nie znaczy...
Murzynem powiedziaa przeoona. Inne dzieci
Od lat nazywaj go Murzynem. Czasami wydaje mi si, e dzieci maj sposoby
rozpoznawania niektrych rzeczy, ktrych doroli ludzie w wieku pani i moim nie widz.
Dzieci i starzy ludzie jak on, jak ten stary czowiek. Dlatego zawsze siada pod tamtymi
105
drzwiami, kiedy bawiy si na podwrku. Przyglda si dziecku. Moe usysza, e inne
dzieci woaj na tego maego Murzynku. Ale mg wiedzie ju wczeniej. Moe
przypomina pani sobie, e przybyli tu mniej wicej w tym samym czasie. Nie
przepracowa tu nawet miesica przed t noc, kiedy... pamita pani przecie to Boe
Narodzenie, kiedy Ka..., kiedy znaleli dziecko przy schodach wejciowych
Mwia gadko, przygldajc si zawiedzionym, sposzonym oczom starszej
kobiety, wpatrzonym w ni, jak gdyby nie moga odwrci wzroku. Oczy kierowniczki byy
agodne i niewinne.
139
Wic przed paru dniami rozmawialimy i stara mi si co powiedzie o tym
dziecku. Byo to co, co chcia mi powiedzie, komu powiedzie, ale w kocu pewnie
zaama si, bo nie powiedzia i rozstalimy si. Nie mylaam o tym wcale. Wyszo mi to
zupenie z gowy, kiedy...
Urwaa. Wpatrywaa si w przeoon, a na twarzy jej pojawi si nagle wyraz
niespodziewanego zrozumienia, jakby co j owiecio. Nikt by nie mg stwierdzi, czy
to symulacja, czy nie.
Wic to dlatego... Wic to... Ach, teraz rozumiem ju wszystko. To si stao na
dzie przed ich zaginiciem. Szam przez korytarz do swojego pokoju. To by ten dzie,
kiedy rozmawiaam z nim i nie chcia mi powiedzie tego, co poprzednio chcia
powiedzie. Ale niespodziewanie wszed na gr i znalaz si przy mnie. Pomylaam
sobie wtedy, e to mieszne, bo nigdy jeszcze nie widziaam go wewntrz gmachu. I
powiedzia... brzmiao to jak sowa wariata, wyglda z reszt jak wariat. Zlkam si. Tak
si zlkam, ze baam si poruszy. Zreszt zagradza sob korytarz. Powiedzia Czy
pani ju jej powiedziaa, a ja zapytaam Powiedziaa co Komu, i uwiadomiam
sobie, e on ma na myli pani i to, czy powiedziaam pani, e chcia mi co powiedzie
o tym dziecku. Ale nie mogam zrozumie, co on chcia, ebym pani powiedziaa.
Chciaam zacz krzycze, ale on powiedzia Co ona zrobi, kiedy to odkryje A ja nie
wiedziaam, co powiedzie ani jak si uwolni od niego. A potem on powiedzia Nie musi
mi pani rnwi. Wiem co ona zrobi. Wyle go do sierocica dla czarnuchw.
106
Dla Murzynw
140
141
Nie rozumiem, jak to si stao, e tak dugo tego nie zauwayymy. Niech si
pani przyjrzy teraz jego twarzy, oczom i wosom. Oczywicie, to straszne. Ale
przypuszczam, e bdzie trzeba go tam posa.
Ukryte za okularami sabe, zatroskane oczy przeoonej miay wygld udrczony i
galaretowaty, jak gdyby chciaa je zmusi do czego, co przekraczao granic ich
fizycznej wytrzymaoci.
Ale dlaczego chcia zabra dziecko
Jeeli chce pani wiedzie, co myl, to myl, e on jest szalony. Gdyby moga
go pani zobaczy na korytarzu, tego wie... tego dnia, jak ja go widziaam. Oczywicie, to
le dla maego, e musi i do murzyskiego sierocica teraz, kiedy ju zacz dorasta
midzy biaymi ludmi. To nie jego wina, e jest tym, czym jest. Ale i nasza wina...
Urwaa przygldajc si przeoonej. Poza okularami oczy starszej kobiety byy
nadal udrczone, sabe, bez nadziei. Usta jej dray, gdy prbowaa przemwi. Jej sowa
byy take bez nadziei, ale dostatecznie stanowcze i dostatecznie zdecydowane.
Musimy go umieci. Musimy go od razu gdzie umieci. Jakie mamy
zgoszenia Prosz mi poda wykaz...
Kiedy chopiec zbudzi si, niesiono go. Byo zupenie ciemno i zimno. Kto znosi
go w d po schodach, poruszajc si cicho i z bezgraniczn ostronoci. Wcinity
pomidzy jego ciao i jedn z nioscych go rk tkwi mikki toboeczek, o ktrym wiedzia,
e jest jego ubraniem. Nie krzykn, nie wyda z siebie adnego gosu. Orientowa si,
gdzie jest, po zapachu powietrza, ktre wypeniao tyln klatk schodow, prowadzc w
d ku bocznemu wyjciu z
pokoju, gdzie, odkd sigaa jego pami, stao pomidzy czterdziestoma innymi
kami jego ko. Poznawa, take po zapachu, e niosca go osoba jest mczyzn.
Ale nie wyda adnego gosu, lec tak nieruchomo i tak swobodnie, jak gdyby by nadal
107
upiony. Unosi si wysoko nad ziemi w niewidzialnych ramionach, poruszajc si,
zniajc powoli ku bocznemu wyjciu, ktre wychodzio na plac zabaw.
Nie wiedzia, kto go niesie. Ale nie przejmowa si tym, bo wierzy, e wie, dokd
si udaje. To znaczy, dlaczego. Ale nie przejmowa si jeszcze nawet tym, dokd jest
niesiony.
Stao si to przed dwoma laty, kiedy mia trzy lata. Pewnego dnia zabrako
pomidzy nimi dwunastoletniej dziewczynki imieniem Alicja. Lubi j na tyle, e pozwala
jej sobie troch matkowa. Bya dla niego prawie tak dojrzaa, tak dua, tak dorosa, jak
kobiety, ktre zarzdzay jego posikami, myciem i snem. Z t rnic, e nie bya i nigdy
nie bdzie jego nieprzyjacielem. Pewnej nocy obudzia go. egnaa si z nim, ale nie
wiedzia o tym. By picy i troch zniecierpliwiony, nie przebudzony zupenie i znoszcy
j, bo zawsze staraa si by dobra dla niego. Nie wiedzia, e ona pacze, bo nie
wiedzia, e doroli pacz, a do czasu, kiedy dowiedzia si o tym, przestaa istnie w
jego pamici. Usn znowu, kiedy bya jeszcze przy nim, a nastpnego dnia znikna. Nie
pozosta po niej aden lad, nawet nic z ubioru, a ko, w ktrym sypiaa, zajte ju byo
przez nowego chopca. Nigdy nie dowiedzia si, gdzie znikna. Tego dnia sucha, gdy
kilka starszych dziewczt (ktre pomagay jej przygotowa si do odjazdu z tym samym
stumionym sykiem, z jakim sze modych dziewczt pomaga
142
143
sidmej przed lubem) opowiadao, oddychajc wci jeszcze gniewnie, o nowej
sukience, nowych butach, o pojedzie, ktry j unis w dal. Zrozumia wtedy, e
odjechaa na dobre i e przesza przez elazn bram o elaznych sztachetach. Wydao
mu si wtedy, e dostrzega j, jak wyrasta na bohaterk w tej samej chwili, w ktrej
znikna za zatrzanit bram, i zmienia si, bez zmniejszenia wymiarw, w co
bezimiennego i wspaniaego jak zachd soca. Wicej ni rok min, zanim dowiedzia
si, e nie bya ona pierwsz ani ostatni, e jeszcze inni, prcz Alicji, znikn za
zatrzanit bram ubrani w nowe sukienki, nowe spodenki, zabierajc ze sob may,
108
schludny toboe-czek, mniejszy czasem ni pudeko na buty.
Myla, e to wanie dzieje si z nim teraz. Myla, e teraz nareszcie dowiaduje
si, jak to si dziao, e znikali nie pozostawiajc po sobie adnych ladw. Myla, e
wynoszono ich, tak jak jego w tej chwili, pord guchej nocy.
Wyczuwa teraz drzwi. Byy ju bardzo blisko. Wiedzia dokadnie, jak wiele
jeszcze pozostaje niewidzialnych stopni, po ktrych musi zej mczyzna, nioscy go z
tak nieskoczon i cich troskliwoci. Na policzku czu spokojny, szybki, ciepy oddech
tego mczyzny. Pod sob mia twarde, napite ramiona, a obok mikkie zawinitko, o
ktrym wiedzia, e zawiera jego ubranie, ktre zostao zebrane po omacku w ciemnoci.
Mczyzna przystan. Gdy pochyli si, stopy dziecka zwisy i dotkny podogi.
Palce skuliy si, unikajc zimnych jak elazo desek. Czowiek odezwa si po raz
pierwszy.
Sta powiedzia. I wtedy chopiec pozna go.
l
Pozna go od razu, bez zdumienia. To przeoona byaby zdumiona, gdyby
wiedziaa, jak dobrze zna on tego czowieka. Nie zna jego imienia, a podczas trzech
ostatnich lat, odkd sta si mylcym stworzeniem, nie zamienili ze sob wicej ni sto
sw. Ale mczyzna ten by bardziej okrelon osob ni ktokolwiek inny w jego yciu,
nie wyczajc Alicji. Nawet gdy miao trzy lata, dziecko wiedziao, e istnieje pomidzy
nimi co takiego, o czym nie naley mwi. Wiedzia, e nie moe by na placu zabaw
nawet przez chwil, eby ten czowiek nie zacz mu si przyglda ze skupion i nie
padajc uwag, siedzc na swym krzeseku, ustawionym pod drzwiami kotowni. Gdyby
dziecko byo starsze, pomylaoby moe Nienawidzi mnie i obawia si mnie tak bardzo,
e nie moe ze mnie spuci wzroku. Znajc wicej sw, ale majc nie wicej lat,
mgby pomyle Dlatego jestem inny ni reszta, bo on mi si cigle przyglda. Pogodzi
si z tym. Teraz, gdy dowiedzia si, kto zabra go, picego, i znis po schodach w d,
nie by zdumiony. Stojc przy drzwiach pord zimna i zupenej ciemnoci, podczas gdy
mczyzna pomaga mu ubiera si, myla by moe Nienawidzi mnie dostatecznie,
aby sprbowa zapobiec czemu, co moe mi si przydarzy. Dygoczc ubra si
109
posusznie, tak szybko jak umia. Obaj gmerali w malutkich szatkach, wcigajc je jako
na niego.
Buty powiedzia mczyzna najcieszym szeptem. Tu...
Dziecko usiado na zimnej pododze, wcigajc buty. Mczyzna nie dotyka go
teraz, ale dziecko mogo usysze i wyczu, e take jest pochylony i czym zajty. On
te wkada swoje buty pomylao.
144
Czowiek dotkn go znowu, szukajc po omacku, i postawi go na nogi. Chopiec
nie mia zasznurowanych butw. Nie nauczy si tego jeszcze sam robi. Nie powiedzia
mczynie, e nie zasznurowa ich. Nie wyda adnego dwiku. Sta tylko, a potem
owinito go wikszym kawakiem ubrania po zapachu pozna, e naley do
mczyzny a potem znowu go uniesiono. Drzwi otworzyy si do wewntrz jak ziejca
czelu. Wpado wiee, zimne powietrze, a z nim razem wiato ulicznych latarni.
Widzia te latarnie, gadki mur fabryczny i wysokie nie dymice kominy na tle gwiazd. W
wietle ulicy elazne sztachety wyglday jak parada zagodzonych onierzy. Gdy
przecinali pusty plac zabaw, jego zwisajce nogi bujay si rytmicznie w miar krokw
mczyzny. Nie zawizane buty klapay na kostkach. Dotarli do elaznej bramy i minli
j. Nie musieli czeka dugo na autobus. Gdyby by starszy, zrozumiaby, jak dobrze
mczyzna obliczy czas. Ale nie zastanawia si ani nie zauwaa. Po prostu sta na
rogu, obok mczyzny, w nie zasznurowanych butach, zawinity po pity w marynark
mczyzny, majc oczy szeroko otwarte i okrge, a ma twarz nieruchom i
przebudzon. Autobus nadjecha, rzd okien, zatrzyma si ze zgrzytaniem i mrucza,
gdy wchodzili. By prawie pusty, bo mina ju druga. Teraz mczyzna zauway nie
zasznurowane buty i zasznurowa je, a dziecko przygldao mu si, siedzc na awce
zupenie nieruchome z nogami wycignitymi zupenie prosto przed siebie. Dworzec by
bardzo odlegy, a on jecha ju przedtem autobusem, wic spa, kiedy zajechali. Kiedy si
obudzi, by dzie i znajdowali si ju od pewnego czasu w pocigu. Nigdy jeszcze nie
jecha pocigiem, ale
145
110
nikt nie umiaby tego pozna po nim. Siedzia zupenie nieruchomo, cay zawinity
w marynark mczyzny, z wyjtkiem wyprostowanych ng i gowy, przygldajc si
krajobrazowi pagrkom i drzewom, i krowom, i im podobnym widokom ktrego
nigdy dotd nie widzia. Gdy mczyzna zauway, e nie pi, wycign z gazety
jedzenie. By to chleb z szynk.
We powiedzia mczyzna. Wzi jedzenie i jad, wygldajc przez okno.
Nie powiedzia ani sowa, nie okaza adnego zdziwienia, nawet wwczas, gdy na
trzeci dzie przyszli policjanci i zapali ich, jego i mczyzn. Miejsce, w ktrym si teraz
znajdowali, byo zupenie takie samo jak to, ktre opucili noc te same dzieci o
innych imionach, ci sami doroli o innym zapachu, nie widzia adnego powodu, dla
ktrego nie miaby tu pozosta, tak jak nie widzia adnego powodu, dla ktrego porzuci
poprzednie miejsce. Ale nie by zdumiony, gdy przyszli i znowu powiedzieli mu, eby
wsta i ubra si, zapominajc mu powiedzie, dlaczego i gdzie ma teraz odjecha. Moe
wiedzia, e powraca, moe z dziecicym jasnowidzeniem wiedzia przez cay czas to,
czego mczyzna nie wiedzia e to nie bdzie, nie moe dugo trwa. Znowu w
pocigu, zobaczy te same wzgrza, te same drzewa, te same krowy, ale z innej strony, z
innego kierunku. Policjant da mu je. By to chleb z szynk, chocia nie wyjty z gazety.
Zauway to, ale nie powiedzia nic, moe nie pomyla.
Potem by znowu w domu. Moe oczekiwa, e bdzie ukarany po powrocie, za
co, za jak zbrodni, nie wiedzia dokadnie, bo nauczy si ju, e chocia
146
dzieci traktuj dorosych jak dorosych, doroli mog traktowa dzieci wycznie
jak dorosych. Zapomnia ju o tej przygodzie z past do zbw. Unika teraz kierowniczki
jadalni w tym samym stopniu, w jakim stara si przed miesicem wchodzi jej w drog.
By tak zajty unikaniem jej, e ju od dawna zapomnia powodu, dla ktrego to robi.
Wkrtce zapomnia take i o podry, bo nigdy nie mia si dowiedzie, e co czyo te
dwie sprawy. Od czasu do czasu myla o tym mglicie i nieokrelenie. Ale dziao si to
tylko wtedy, kiedy spoglda w stron drzwi kotowni i przypomina sobie czowieka, ktry
siadywa tam i przyglda mu si, a teraz znikn zupenie i, jak wszyscy, ktrzy std
111
odjedali, nie pozostawi adnego ladu, nawet wyplatanego krzesa w przejciu. Gdzie
mg znikn, nad tym dziecko nie zastanawiao si ani nie mylao o tym.
Pewnego wieczora przyszli do klasy i zabrali go. Byo to na dwa tygodnie przed
Boym Narodzeniem. Dwie mode kobiety kierowniczki jadalni nie byo pomidzy nimi
zabray go do azienki, umyy, uczesay jego wilgotne wosy, ubray go w czyste
spodenki i zaprowadziy do gabinetu przeoonej. W gabinecie siedzia obcy mczyzna.
Chopiec spojrza na mczyzn i wiedzia ju, zanim przeoona zdya powiedzie.
Moe to bya wiadomo pamici, wiadomo zaczynajca pamita. Moe nawet
pragnienie, bo przecie pi lat to za mao, eby zrozumie do rozpaczy, aby mie
nadziej. Moe przypomnia sobie nagle jazd pocigiem i jedzenie, bo przecie pami
nie sigaa o wiele gbiej ni do tego miejsca.
Jzefie powiedziaa przeoona - czy chciaby odjecha i zamieszka z
miymi ludmi na wsi
147
Sta z uszami twarz poncymi od szorstkiego myda i szorstkiego wycierania
rcznikiem, w nowych spodenkach, suchajc obcego. Spojrza raz i zobaczy cikiego
mczyzn z gst brunatn brod i wosami obcitymi krtko, chocia ju do dawno.
Wosy i broda byy twarde i ywotne, nie posiwiae, jak gdyby zmiany, ktre zaznaczyy
si w rysach twarzy, nie byy powizane ze zmian barwnika. Oczy mia jasne i zimne.
Na jego kolanie spoczywa czarny kapelusz, trzymany w szerokiej, czystej doni,
zamknitej nawet na mikkim filcu kapelusza w pi. Jego grube, czarne buty,
spoczywajce rwno obok siebie, zostay oczyszczone. Nawet picioletnie dziecko
wiedziao, patrzc na niego, e nie uywa tytoniu i nie znosi go u innych. Ale chopiec
nie patrzy na mczyzn z powodu jego oczu.
Czu za to, e mczyzna przyglda mu si spojrzeniem zimnym, rozwanym, ale
nie umylnie szorstkim. Byo to spojrzenie podobne do tego, jakim mgby lustrowa
konia albo uywany pug, spojrzenie przewiadczone z gry, e dostrzee skazy,
przewiadczone z gry, e kupi. Sowa jego byy pene rozwagi, krtkie, cikie sowa
czowieka, ktry wymaga, aby go suchano nie tyle z uwag, ile w milczeniu.
112
Wic pani nie moe albo nie chce mi powiedzie nic wicej o jego
pochodzeniu.
Przeoona nie patrzya na niego. Za okularami jej oczy stay si galaretowate
przynajmniej w tej chwili. Odpowiedziaa natychmiast, moe troch zanadto natychmiast
Nie robimy adnych wysikw, aby ustali ich pochodzenie. Jak ju panu
powiedziaam, pozosta-
148
wiono go u naszych drzwi w wieczr wigilijny. Za dwa tygodnie minie pi lat.
Jeeli pochodzenie dziecka jest dla pana wane, to niech pan lepiej nie adoptuje
adnego.
Nie miabym cile tego na myli odpowiedzia obcy. Jego gos by teraz
troch agodniejszy. Zdoa natychmiast przeprosi, nie cofajc si ani o jot ze swego
przewiadczenia. Mylaem o tym, aby porozmawia z pann Atkins (byo to nazwisko
kierowniczki jadalni), poniewa to z ni wanie korespondowaem.
Raz jeszcze gos przeoonej sta si chodny i zabrzmia natychmiast, nieomal
przed ucichniciem jego gosu.
Myl, e mog poda panu tyle samo informacji o tym czy ktrymkolwiek z
naszych dzieci, co panna Atkins, zwaywszy w dodatku, e jej praca tutaj zwizana jest
wycznie z kuchni i jadalni. Zdarzyo si po prostu, e w tym wypadku bya na tyle
uprzejma, aby wystpowa jako sekretarka w naszej korespondencji z panem.
To niewane powiedzia obcy. To niewane. Mylaem tylko...
Myla pan co Nie zmuszamy nikogo do zabierania naszych dzieci ani nie
zmuszamy dzieci, aby odchodziy wbrew swemu pragnieniu, jeeli maj po temu
rozsdne powody. Jest to sprawa, ktr obie strony musz zaatwi pomidzy sob. My
tylko doradzamy.
Tak powiedzia obcy. To niewane, jak powiedziaem pani przed chwil.
Jestem przekonany, e ten kundelek si nada. Znajdzie dobry dom u pani McEachern i u
mnie. Nie jestemy ju modzi i lubimy spokojne ycie. I nie znajdzie adnych akoci ani
leni-
113
149
stwa. Ani wicej pracy, ni to bdzie poyteczne dla niego. Nie wtpi, e na
przekr swemu pochodzeniu wyronie w bojan boej i nienawici do lenistwa i
prnoci.
I tak weksel, ktry podpisa tubk pasty do zbw w to popoudnie przed dwoma
miesicami, zosta zapacony. Nie pamitajcy jeszcze niczego patnik, zawinity w
czyst kosk derk, may, bezksztatny i nieruchomy, siedzia na awce lekkiej bryczki,
trzscej si poprzez grudniowy pmrok po zamarznitej koleinie bocznej drki. Jechali
przez cay ten dzie. W poudnie mczyzna, nakarmi go, wyjwszy spod siedzenia
pudeko, ktre zawierao wiejskie jedzenie, ugotowane przed trzema dniami. Ale dopiero
teraz odezwa si do niego. Powiedzia jedno sowo i urkawicznio-n pici, w ktrej
zaciska bat, wskaza pojedyncze wiato, ktre lnio w mroku na kracu drogi.
Dom powiedzia. Dziecko nic nie odpowiedziao. Mczyzna spojrza w d
ku niemu. By take dobrze zawinity ze wzgldu na mrz, skupiony, bezksztatny i w
jaki sposb podobny do gazu, nie tyle nieprzyjazny, ile niemiosierny. Powiedziaem,
e to twj dom. Dziecko nadal nie odpowiadao. Nie widziao nigdy domu, wic nie
miao o nim nic do powiedzenia. A nie byo jeszcze na tyle dorose, aby mwi, nie
mwic niczego rwnoczenie. Znajdziesz tu jado, dach nad gow, chrzecijask
opiek powiedzia mczyzna i prac w miar twych si, ktra ustrzee ci od
wystpku. Bo wkrtce naucz ci, e dwoma obrzydliwociami s gnuno i prniacze
mylenie, a dwiema cnotami praca i bo-ja boa.
Dziecko nadal nic nie mwio. Nigdy jeszcze nie
150
pracowao, a nie obawiao si Boga. Wiedziao mniej o Bogu ni o pracy. Widziao
prac w osobach ludzi z grabiami i szpadlami, poruszajcych si przez sze dni w
tygodniu po placu zabaw, ale Bg zdarza si tylko w niedziel. A wwczas poza
towarzyszcym mu zjawiskiem czystoci by tylko przyjemn dla ucha muzyk i
sowami, ktre nie kopotay ucha w ogle w sumie przyjemno, nawet jeli troch
nuca. Nie odpowiedzia nic. Bryczka trzsa si. Tusta, dobrze utrzymana para koni
114
zmierzaa gorliwie ku domowi, ku stajni.
I by jeszcze jeden obraz, ktry mia zapamita dopiero pniej, gdy pami nie
przyjmowaa ju duej jego oblicza, nie przyjmowaa ju powierzchni obrazw
zapamitanych. Byli w biurze przeoonej on, stojcy nieruchomo, nie spogldajcy
obcemu w oczy, ktrych spojrzenie czu na sobie, czekajcy, aby obcy powiedzia to, co
mylay te jego oczy. Potem to nadeszo.
Christmas. Bezbone nazwisko. Blunierstwo. Zmieni to.
Bdzie pan mia do tego oficjalne prawo po-, wiedziaa przeoona. Nie
interesuje nas, jak si ich nazywa, ale jak si z nimi postpuje.
Ale obcy tak samo nie sucha nikogo, jak nie mwi do kogokolwiek.
Od tej chwili jego nazwisko bdzie brzmiao McEachern.
Bdzie rzecz waciw powiedziaa przeoona gdy da mu pan swoje
nazwisko.
Bdzie jad mj chleb i wyznawa moj wiar powiedzia obcy. Dlaczeg
by nie mia nosi mego nazwiska
151
Dziecko nie suchao. Nie obchodzio go to. Nie zwracao na to uwagi wicej, ni
gdyby ten czowiek mwi, e dzie jest gorcy, gdy nie by gorcy. Nie chciao mu si
nawet powiedzie do siebie Moje nazwisko nie jest McEachern. Moje nazwisko jest
Christmas. Nie byo potrzeby przejmowa si tym jeszcze. Mia jeszcze wiele czasu.
Rzeczywicie, dlaczeg by nie powiedziaa przeoona.
7
Pami wie o tym. Po dwudziestu latach pami nadal wierzy Tego dnia staem
si mczyzn.
Schludny, spartaski pokj pachnia niedziel. W oknach lekko powieway czyste,
pocerowane firanki, poruszane wietrzykiem, ktry nis zapach przeoranej ziemi i dzikiej
jaboni. Na-pokrytym t imitacj dbu melodeonie, o pedaach wycieanych
kawakami postrzpionego, przetartego dywanu, staa misa na owoce, a w niej niebieskie
polne kwiaty. Chopiec siedzia w krzele przy stole, na ktrym staa niklowana lampa i
115
ogromna Biblia o mosinych klamrach, mosinych zawiasach i mosinym zamku.
Mia na sobie czyst bia koszul pozbawion konierzyka. Jego spodnie byy ciemne,
szorstkie i nowe. Jego buty zostay oczyszczone niedawno i nieporzdnie, tak jak to mg
zrobi omioletni chopiec. Miay wskie matowe pasma tu i wdzie, gwnie w okolicy
obcasw, gdzie nie dotara pasta. Na stole, naprzeciw niego, lea otwarty katechizm
prezbiteriaski.
McEachern sta obok stou. Mia na sobie czyst
152
wykrochmalon koszul i t same czarne spodnie, w ktrych chopiec widzia go
po raz pierwszy. Jego wosy, wilgotne i nadal nie posiwiae, byy zaczesane gadko i
sztywno wok okrgej czaszki. Broda bya take zaczesana, i take jeszcze wilgotna.
Nie prbowae si nauczy powiedzia. Chopiec nie spojrza w gr. Nie
poruszy si. Ale twarz mczyzny nie bya bardziej podobna do skay.
Prbowaem.
Wic sprbuj jeszcze raz. Dam ci jeszcze godzin.
McEachrn wyj z kieszeni masywny, srebrny zegarek i pooy go na stole
tarcz w gr, a potem przysun sobie drugie krzeso i usiad, kadc swe czyste,
wyszorowane donie na kolanach, a cikie, oczyszczone buty opierajc rwno, jeden
obok drugiego. Nie byo na nich adnych pasm bez poysku. Co prawda pasma te
znajdoway si tam jeszcze wczoraj wieczorem w porze kolacyjnej. Pniej, rozebrany
ju, chopiec otrzyma chost i oczyci je raz jeszcze. Chopiec siedzia przy stole. Jego
gowa bya pochylona, nieruchoma, bez wyrazu. Do ponurego, czystego pokoju wpaday
podmuchy przesyconego wiosn powietrza.
Dziao si to o dziewitej. Byli tam ju od smej. Kocioy znajdoway si
niedaleko, ale koci prezbi-teriaski by odlegy o pi mil. Dojechanie tam zajmowao
godzin. O wp do dziesitej wesza pani McEachrn. Bya czarno ubrana nosia
czepek maa, troch zgarbiona kobieta, wchodzca pokornie z zagonion twarz.
Wygldaa o pitnacie lat starzej ni surowy, ywotny m. Stana w drzwiach i staa
tam przez chwil w swym czepku i czarnej, wypowiaej, chocia czsto czyszczonej
116
sukni, trzymajc parasolk i wachlarz z lici palmowych. Miaa w
153
oczach co dziwnego, jak gdyby wszystko, cokolwiek zobaczya albo usyszaa,
odbywao si za porednictwem ciaa albo gosu mczyzny, a ona bya tylko czym
porednim, gdy ywotny i bezlitosny m by wadz. By moe usysza j. Ale nie
spojrza ani nie przemwi. Odwrcia si i odesza.
Dokadnie z nadejciem godziny McEachrn unis gow.
Czy umiesz to teraz zapyta. Chopiec nie poruszy si.
Nie.
McEachrn wsta rozwanie, bez popiechu. Podnis zegarek, zamkn go i
woy na powrt do kieszeni, przecigajc ponownie acuszek przez kara-biczyk.
Chod powiedzia. Nie obejrza si. Chopiec ruszy za nim, wzdu
przedpokoju, ku tyowi domu. On take szed wyprostowany, milczc z uniesion gow.
Byo w ich grzbietach pokrewiestwo uporu, jakby odziedziczone podobiestwo. Pani
McEachrn bya w kuchni. Nadal miaa na sobie kapelusz, nadal trzymaa parasolk i
wachlarz. Patrzya na drzwi, gdy mijali je.
Ojczulku powiedziaa. aden z nich nie obejrza si nawet ku niej. Jak gdyby
nie usyszeli jej w ogle, jak gdyby w ogle nie odezwaa si. Poszli dalej, jeden za
drugim, dwa grzbiety w sztywnym zaprzeczeniu wszelkiego kompromisu, bardziej
podobne, ni mogyby tego dokona prawdziwe wizy krwi. Przeszli podwrko w tyle
domu, znaleli si przed stajni i weszli. McEachrn otworzy drzwi komrki i odsun si.
Chopiec wszed do komrki. McEachrn zdj ze ciany rzemie od uprzy. Rzemie
by nie
154
nowy i nie stary, jak buty McEacherna. By czysty jak buty i wydziela t sam
wo, co mczyzna wo czystej, twardej, mskiej, ywej skry. McEachern spojrza w
d ku chopcu.
Gdzie jest ksika
Chopiec sta przed nim, nieruchomy, twarz mia spokojn i troch blad pod
117
gadk, pergaminow skr.
Czy nie przyniose jej zapyta McEachern. Wr po ni i przynie j tu.
Jego gos nie by nieprzyjazny. Nie by w ogle ludzki, osobisty. By tylko zimny,
niewzruszony jak napisane albo drukowane sowa. Chopiec zawrci i wyszed.
Gdy dotar do domu, pani McEachern bya w przedpokoju.
Joe powiedziaa. Nie odpowiedzia. Nie spojrza nawet na ni, na jej twarz,
na sztywny ruch jednej rki, na wp uniesionej w karykaturze najmiksze-go ruchu, jaki
ludzka rka moe uczyni. Przeszed sztywno obok niej, majc twarz surow, z dumy
moe, a moe z rozpaczy. A moe bya to prno, gupia mska prno. Wzi ze
stou katechizm i wrci do stajni.
McEachern czeka, trzymajc rzemie.
Po j powiedzia. Chopiec pooy ksik na pododze. Nie tam
powiedzia McEachern bez gniewu. Uwierzyby, e stajenna podoga, miejsce
stpania byda, jest odpowiednim miejscem dla pooenia sowa boego. Ale i tego ci
naucz. Sam unis ksik i pooy j na wystajcej belce. Opu spodnie. Nie
bdziemy ich brudzi.
Wic chopiec stan ze spodniami opuszczonymi na
155
kostki, ukazujc nogi pod krtk koszul. Sta drobny i wyprostowany. Gdy
rzemie opad, nie drgn, aden skurcz nie przebieg po jego twarzy. Patrzy prosto
przed siebie w zamyleniu, ze spokojnym wyrazem twarzy mnicha na obrazie.
McEachern zacz uderza metodycznie z powoln i rozwan si, nadal bez gniewu i
bez rozgorczkowania. Trudno byoby powiedzie, ktra z tych twarzy bya bardziej
zamylona, spokojniejsza, bardziej pena przekonania. Uderzy dziesi razy i przesta.
We ksik powiedzia. Spodnie pozostaw tak, jak s. Poda chopcu
katechizm. Chopiec wzi katechizm. Unisszy twarz i broszur, sta teraz
wyprostowany, w postawie penej zapamitania. Gdyby nie brak komy, mgby by
katolickim chopcem z chru, majcym za naw majaczc w mroku, cienist komrk, a
za sob cian, zbit z nie heblowanych desek, za ktr w mroku napenionym woni
118
amoniaku i suszy bydo poruszao si od czasu do czasu z chrzka-niem i ospaymi
guchymi odgosami. McEachern usiad sztywno na pokrywie skrzyni z sieczk, szeroko
rozstawiwszy kolana. Jedn rk mia opart na kolanie, a srebrny zegarek trzyma w
drugiej. Jego czysta, brodata twarz bya twarda jak kamienna rzeba, oczy bezlitosne,
zimne, ale nie nieprzyjazne.
Pozostali tak przez nastpn, godzin. Zanim mina, pani McEachern ukazaa
si w tylnych drzwiach domu. Ale nie odezwaa si. Staa tam tylko, patrzc na stajni
w kapeluszu, z parasolk i wachlarzem. Potem wesza z powrotem do domu.
Dokadnie, co do sekundy, po miniciu godziny McEachern znowu woy zegarek
do kieszeni.
Czy umiesz to teraz powiedzia.
156
Chopiec nie odpowiedzia, sztywny, wyprostowany, trzymajcy otwart broszur
przed oczyma. Mc-Eachern wyj mu ksik z rk. Chopiec nie poruszy si.
Powtrz swj katechizm powiedzia Mc-Eachern. Chopiec patrzy prosto w
cian przed sob. Jego twarz bya teraz zupenie biaa, mimo e blada skra bya
gadka i ywa. Ostronie i rozwanie Mc-Eachern pooy ksik na wystajcej desce i
wzi rzemie. Uderzy dziesi razy. Kiedy skoczy, chopiec sta jeszcze przez chwil
nieruchomo. Nie jad jeszcze niadania. aden z nich nie jad jeszcze niadania.
Zachwia si i byby upad, gdyby mczyzna nie pochwyci go za rami i nie podtrzyma.
Chod powiedzia McEachern, starajc si go podprowadzi do skrzyni z
pasz. Siadaj tu.
Nie powiedzia chopiec. Jego rami zaczo szarpa si w ucisku
mczyzny.
Czy dobrze si czujesz Czy jest ci sabo
Nie powiedzia chopiec. Gos mu omdlewa, a twarz bya zupenie biaa.
We ksik powiedzia McEachern, wkadajc j chopcu do rk. Przez
okno komrki mona byo dostrzec pani McEachern, wynurzajc si z domu. Miaa
teraz na sobie wyblak chust i czepek, a w rce dwigaa cedrowe wiadro. Nie patrzc
119
w stron komrki, przesza obok okna i zniknea. Po pewnym czasie powolny skrzyp
studziennego urawia dobieg do nich, nadchodzc spokojnie i zdumiewajco w
witecznym powietrzu. Potem pani McEachern znw ukazaa si w oknie, pochylajc
ciao dla zrwnowaenia trzymanego w rce wiadra. Wesza do domu, nie spojrzawszy w
stron stajni.
157
Punktualnie po miniciu godziny McEachern raz jeszcze unis spojrzenie znad
zegarka.
Czy nauczye si zapyta. Chopiec nie odpowiedzia, nie poruszy si.
Kiedy McEachern podszed, zauway, e chopiec nie patrzy na stronic, a jego oczy s
nieruchome i zupenie bez wyrazu. Gdy pooy rk na ksice, zauway, e chopiec
trzyma si jej, jak gdyby bya sznurem albo supem. Gdy McEachern wyj mu si
ksik z rk, chopiec upad prosto, nie zginajc si, i nie poruszy si ju.
Gdy oprzytomnia, byo pne popoudnie. Lea w swoim ku w pokoiku na
niskim poddaszu. Pokj by cichy i wypenia si ju mrokiem. Czu si zupenie dobrze i
lea przez pewien czas, patrzc spokojnie w gr na skony sufit ponad gow, pki nie
spostrzeg, e kto siedzi obok ka. By to McEachern. On take mia na sobie w tej
chwili swoje codzienne ubranie nie drelich, w ktrym szed co dnia w pole, ale
wyblak, czyst koszul bez konierzyka i wyblake, czyste spodnie koloru khaki.
Przebudzie si powiedzia. Jego rka wysuna si i odrzucia kodr.
Chod powiedzia. Chopiec nie poruszy si.
Czy bdzie mnie pan znowu bi
Chod powiedzia McEachern. Wstawaj.
Chopiec wsta z ka, chudy, w le dopasowanej bawenianej bielinie.
McEachern take si poruszy, ciko, niezgrabnie, jak gdyby wprawianie w ruch tego
grubo uminionego ciaa kosztowao go ogromnie wiele wysiku. Przygldajc si z
dziecinnym, pozbawionym zdziwienia zainteresowaniem, chopiec zobaczy, e
mczyzna klka powoli i ciko obok ka.
158
120
Uklknij powiedzia McEachern. Chopiec uklk. Klczeli obaj blisko siebie
w zalegajcym pokj pmroku maa figurka w przycitym, za wiel-kiem podkoszulku i
bezlitosny mczyzna, ktry nie zazna nigdy litoci ani zwtpienia. McEachern zacz
si modli. Modli si dugo, mrukliwym, usypiajcym, monotonnym gosem. Prosi, aby
mu przebaczono pogwacenie dnia witecznego i podniesienie rki przeciw dziecku,
sierocie, ktre jest drogie Bogu. Prosi, aby uparte serce dziecka zostao zmikczone i
aby zosta mu wybaczony grzech nieposuszestwa, a to za wstawiennictwem czowieka,
z ktrego szydzio i ktremu byo nieposuszne. Prosi Wszechmogcego, aby by tak
wspaniaomylny jak on sam, a to dziki swej asce, dla jej przyczyny i poprzez jej
dziaanie.
Skoczy i wsta, dwigajc si ciko na nogi. Chopiec nadal klcza. Nie
poruszy si w ogle. Ale oczy mia otwarte (twarz ani na chwil nie bya ukryta ani
pochylona), a twarz jego bya zupenie spokojna; spokojna, cicha, zupenie
nieodgadniona. Usysza, e czowiek szuka po omacku po stole, na ktrym staa lampa.
Zapaka trzasna, potem zapona. Pomyk osiad na knocie pod kloszem, na ktrym
ukazaa si teraz rka mczyzny, wygldajca, jakby zanurzono j we krwi. Cienie
zawiroway i uspokoiy si. McEachern unis co, co leao na stole obok lampy
katechizm. Spojrza w d, ku chopcu nos, wystajcy, granitowy policzek obrzeony
brod, a po gboko zapadnite i ukryte za szkem okularw oko.
We ksik.
Zaczo si to w niedziel rano przed niadaniem. Nie jad niadania.
Najprawdopodobniej ani on, ani mczyzna nie pomyleli o tym ani razu. Mczyzna
159
te nie jad niadania, chocia podszed do stou i poprosi o rozgrzeszenie za
jado i konieczno spoywania go. W porze poudniowego posiku chopiec spa,
ukoysany wyczerpaniem nerwowym. A w porze kolacyjnej aden z nich nie pomyla o
jedzeniu. Chopiec nie wiedzia nawet, co si z nim dzieje niezwykego i dlaczego czuje
si taki saby i spokojny.
Tak wanie odczuwa to, lec w ku. Lampa palia si nadal. Na dworze byo
121
zupenie ciemno. Mino ju troch czasu, ale wydawao mu si, e jeli odwrci gow,
zobaczy siebie i mczyzn, klczcych wci jeszcze obok ka albo, co najmniej, na
macie odbicie dwch par kolan, pozbawionych namacalnej substancji. Nawet powietrze
zdawao si nadal wydziela ten monotonny gos, jak gdyby kogo mwicego we nie,
mwicego, zaklinajcego, dyskutujcego z Obecnoci, ktra nie moga nawet
pozostawi widmowego odcisku na istniejcej macie.
Lea na wznak, z rkami skrzyowanymi na piersi jak pomnik grobowy, gdy znw
usysza odgos stp na krconych schodkach. Nie byy to kroki mczyzny. Sysza
McEacherna, odjedajcego bryczk, znikajcego w pmroku, w drodze do odlegego
o trzy mile nieprezbiteriaskiego kocioa, aby odby tam pokut, ktr naznaczy sobie
za ten ranek.
Nie odwracajc gowy chopiec usysza pani McEachern, wspinajc si
mozolnie po schodach. Sysza j, gdy zbliaa si. Nie spojrza, chocia po pewnym
czasie jej cie ukaza si na cianie w obrbie jego wzroku, i zobaczy, e niesie co.
Bya to taca z jedzeniem. Pooya tac na ku. Ani razu nie spojrza na ni. Nie
poruszy si.
160
161
Joe powiedziaa pani McEachern. Nie poruszy si. Joe powiedziaa.
Widziaa, e oczy jego s otwarte. Nie dotkna go.
Nie jestem godny powiedzia.
Nie poruszya si. Staa z rkami ukrytymi w fartuchu. Ona take zdawaa si nie
patrze na niego. Zdawaa si mwi do ciany nad kiem.
Wiem, co mylisz. To nie to. Nie kaza mi tego przynosi. To ja o tym
pomylaam. On nie wie. To nie od niego.
Nie poruszy si. Jego twarz bya spokojna jak twarz rzeby, gdy patrzy na stromy
szczyt zbiegajcych si skonie desek sufitu.
Nie jade dzisiaj. Siadaj i jedz. To nie on kaza mi to tu przynie. Nie wie o
122
tym. Zaczekaam, a odjedzie, i przyrzdziam to sama.
Wtedy usiad. Patrzya na niego, gdy wsta z ka, wzi tac, zanis j do kta i
przekrci dnem do gry, strcajc jedzenie i naczynia na podog. Potem wrci do
ka, niosc pust tac, jak gdyby bya monstrancj, a on tym, ktry j niesie, majcym
jako kom mski weniany podkoszulek, ktry zosta kupiony, aby go nosi dorosy
czowiek. Nie patrzya na niego teraz, chocia nie poruszya si. Jej zoone rce nadal
byy ukryte pod fartuchem. Powrci do ka i znw pooy si na wznak. Oczy mia
szeroko otwarte i wpatrzone w sufit. Widzia jej nieruchomy cie, bezksztatny, troch
zgarbiony. Potem cie odszed. Nie spojrza, ale usysza, e uklka w kcie i pozbieraa
na tac rozbite skorupy naczy. Potem wysza z pokoju. Zrobio si zupenie cicho.
Lampa palia si rwno nad przycitym rwno knotem. Wirujce cienie ciem na cianie
byy wielkie
jak ptaki. Zza okna nadpywa zapach ciemnoci, wiosny, ziemi.
Mia wtedy dokadnie osiem lat. Miny cae lata, nim pami dowiedziaa si o
tym, co pamita. Cae lata po tej nocy, gdy w godzin pniej wsta z ka, poszed do
kta i uklk na macie nad zniewaonym jedzeniem, aby je je rkami jak dzikus, jak
pies.
By zmierzch. O tej porze powinien by znajdowa si ju cae mile bliej domu.
Chocia mia wolne popoudnia w sobot, nigdy jeszcze nie oddala si tak daleko od
domu o tak pnej porze. Gdy przyjdzie do domu, zostanie wychostany. Ale nie za to, co
zrobi albo co mg zrobi w czasie swojej nieobecnoci. Gdy przyjdzie do domu,
zostanie wychostany, chocia nie popeni adnego grzechu, zupenie tak samo, jak
gdyby McEachern widzia go popeniajcego grzech.
Ale moe on sam nie wiedzia jeszcze, e nie popeni grzechu. Piciu ich zebrao
si cicho przy rozklekotanych drzwiach opuszczonej szopy tartacznej. Ukryci w
odlegoci stu krokw zobaczyli dziewczyn murzysk, ktra wesza tu, rozejrzaa si
raz i znikna. Jeden ze starszych chopcw zaatwi to i on wszed pierwszy. Inni, ubrani
w identyczne spodnie i bluzy, chopcy, zamieszkujcy w promieniu najbliszych mil,
ktrzy tak jak Joe McEachern umieli, majc czternacie albo pitnacie lat, ora, doi i
123
rba drzewo jak doroli mczyni, cignli somki, eby ustali kolejk. Moe nie
pomyla o tym jako o grzechu, zanim nie pomyla o czekajcym go w domu czowieku,
poniewa dla czternastolatka najwaniejszym grzechem jest publiczne przyznanie si do
dziewiczoci.
11-wiato...
i
162
Nadesza jego kolej. Wszed do szopy. Byo ciemno. Natychmiast zosta ogarnity
przez straszliwy popiech. Odezwao si w nim co, co chciao si std wydosta, jak
wwczas, gdy myla o tej pacie do zbw. Ale nie mg si poruszy od razu, stojc
tam, czujc jednoczenie zapach kobiety i zapach Murzyna, okrony przez murzysk
kobieco i popiech, popychany, oczekujcy jej odezwania si dwiku, ktry mia mu
wskaza drog, a nie by adnym sowem i mia by zupenie niespodziewany. Potem
wydao mu si, e j dostrzega ce4 nikczemnego nisko nad ziemi, moe jej oczy.
Pochylajc si, zajrza jak gdyby do gbokiej studni, a na jej dnie zobaczy dwa byski
podobne do odbicia umarych gwiazd. Widocznie porusza si jednak, gdy dotkn jej
stop. Potem znowu dotkn i kopn. Kopn mocno, kopic w sam rodek zdawionego
okrzyku zdumienia i strachu. Zacza krzycze. Poderwa j w gr, chwyciwszy za
rami, bijc szerokimi, dzikimi uderzeniami, chcc moe trafi w gos i wyczuwajc,
pomimo to, jej ciao okrony przez murzysk kobieco i popiech.
Potem umkna spod pici, a on cofn si, gdy inni rzucili si na niego, wszyscy
rwnoczenie, szamocc si i macajc w ciemnoci. Oddawa uderzenia, sapic z
wciekoci i rozpaczy. Teraz poczu samca ich zapach. A gdzie w dole, ona,
umykajca, krzyczca. Koysali si i tratowali, uderzajc we wszystko, czego rka albo
ciao dotkny, pki nie upadli wszyscy razem, majc go na spodzie. Ale szamota si
dalej, bijc, kajc. Nie byo ju adnej Jej teraz. Jak gdyby przewia pomidzy nimi ostry,
czysty wiatr. Trzymali go teraz, nie mg si poruszy.
163
Przestaniesz Mamy ci. Przyrzeknij, e przestaniesz.
124
Nie powiedzia. Dwign si, wykrcajc.
Przesta, Joe! Nie moesz pobi nas wszystkich. Zreszt, nikt si z tob nie
chce bi.
Nie powiedzia oddychajc ciko, szamoczc si. aden z nich nie widzia
drugiego ani nie mgby powiedzie, kto kim jest. Zapomnieli zupenie o dziewczynie i o
tym, dlaczego si bili, jeeli w ogle wiedzieli o tym kiedykolwiek. Ze strony tamtych
czterech byo to czysto automatyczne i odruchowe spontaniczna konieczno samca, by
walczy ze wzgldu na albo o towarzyszk, z ktr niedawno kopulowa albo ma
zaraz kopulowa. Ale aden z nich nie wiedzia, dlaczego si bili. A on nie mg im
powiedzie. Trzymali go przy ziemi, mwic jeden do drugiego cichymi, napitymi
gosami
Ci, ktrzy s z tyu, niech si cofn. Potem inni go puszcz.
Kto go trzyma Kogo ja trzymam
Tu. Puszczaj. Czekaj. Tu jest. Ja i... Znowu kb ich zakoysa si i zacz
szamota. Przytrzymali go znowu. Tu go mamy. Puszczajcie i wychodcie. Dajcie nam
miejsce.
Dwch wstao i cofno si do drzwi. Potem dwch pozostaych wybiego, jakby
wypadli spod ziemi i z wypenionej mrokiem szopy. Gdy tylko go uwolnili, Joe zamachn
si, ale ju byli daleko. Lec na grzbiecie, przyglda si im, gdy biegli we czterech,
poprzez zmierzch, zwalniajc, ogldajc si, eby spojrze za siebie. Wsta i wyszed z
szopy. Stan w drzwiach, otrzepujc si, take zupenie odruchowo, a oni zbili si
niedaleko w grupk i spokojnie patrzyli na niego.
164
Nie patrzy na nich. Poszed poprzez zmierzch, w swych spodniach koloru
zmierzchu. Byo ju pno teraz. Gwiazda wieczorna bya wielka i cika jak kwiat
jaminu. Nie obejrza si ani razu. Odchodzi, znikajc, podobny do zjawy. Twarze
czterech przygldajcych mu si chopcw byy mae i blade pord mroku. Z gromadki
jaki gos powiedzia wyranie i niespodziewanie Jaaaa!
Nie odwrci si. Drugi gos powiedzia spokojnie wyranie Zobaczymy si
125
jutro w kociele, Joe.
Nie odpowiedzia. Szed. Od czasu do czasu odruchowo otrzepywa domi
spodnie.
Gdy dom ukaza si w jego polu widzenia, cae wiato znikno ju z zachodu. Na
pastwisku za stodo bya wiosna kpa wierzb w ciemnoci, osigalna wchem i
suchem, ale niewidzialna. Gdy zbliy si, ucicha muzyka ab, jak gdyby kto przeci
noyczkami wiele strun. Uklk. Byo za ciemno, aby dostrzec chociaby zarys wasnej
gowy. Umy twarz i spuchnite oko. Poszed dalej, przecinajc pastwisko ku
kuchennemu wiatu. Zdawao si go ono ledzi, wyzywajce i grone jak oko.
Gdy doszed do potu zagrody, zatrzyma si, patrzc na wiato w kuchennym
oknie. Trawa bya gona, ywa od wierszczy. Na de poszarzaej od rosy ziemi i
ciemnych kp drzew ukazyway si i znikay witojaskie robaczki, bdzce i
przypadkowe. Drozd piewa na drzewie obok domu. Za nim, w lesie, gwizday nad
rdem dwa nocne ptaki. Dalej jeszcze, poza nimi, jakby za jakim ostatecznym
horyzontem lata, wy pies. Przeszed przez pot i zobaczy kogo, siedzcego zupenie
nieruchomo w drzwiach obory, w ktrej czekay dwie krowy, jeszcze nie wydojone przez
niego.
165
Zupenie bez zdziwienia zdawa si rozpoznawa McEacherna, jak gdyby caa
sytuacja bya zupenie logiczna, rozumna i nieuchronna. Moe pomyla wtedy, e on i
ten czowiek mog zawsze liczy na siebie, polega na sobie, a tylko ta kobieta jest
nieobliczalna. Moe nie dostrzega adnej niedorzecznoci w fakcie, e zostanie zupenie
tak samo ukarany za to, e cofn si przed tym, co McEachern uznaby za gwny z
grzechw, jakie by mg popeni, jak gdyby ten grzech popeni. McEachern nie wsta.
Siedzia nadal, ciki i podobny do skay. Jego koszula bya bia plam na tle czarnej
czeluci drzwi.
Wydoiem i nakarmiem powiedzia. Potem wsta statecznie. Moe chopiec
wiedzia, e trzyma rzemie w rce. Unosi si on i opada statecznie, miarowo, z tpym,
miarowym od gosem. Ciao chopca mogoby by z drzewa albo z kamienia, mogoby
126
by supem albo wie, na ktrej jego czujca istota staa zamylona jak pustelnik, pena
zapamitania i oddalenia, ekstazy i samoukrzyowania.
Zbliajc si do kuchni, szli rami przy ramieniu. Gdy pado na nich wiato z
okna, mczyzna zatrzyma si i odwrci, pochylajc si i patrzc.
Bitka powiedzia. O co chodzio
Chopiec nie odpowiedzia. Jego twarz bya zupenie nieruchoma, spokojna. Po
pewnym czasie odpowiedzia. Jego gos by spokojny i chodny.
O nic. Nadal stali.
Mam rozumie, e nie chcesz, czy nie moesz mi powiedzie
Chopiec nie odpowiedzia. Nie patrzy w d. Nigdzie nie patrzy.
166
Jeeli nie wiesz, o co chodzio, jeste gupcem. A jeeli nie chcesz mi
powiedzie, jeste ajdakiem. Czy bye u kobiety
Nie powiedzia chopiec. Mczyzna przyjrza mu si. Gdy si odezwa, gos
jego peen by zamylenia.
Nie skamae mi jeszcze nigdy. To znaczy, o ile wiem. Spojrza na nieruchomy
profil chopca. Z kim si bie
Byo ich wicej ni jeden.
Ach powiedzia mczyzna. Pozostawie na nich lady, mam nadziej
Nie wiem. Myl, e chyba tak.
Ach powiedzia mczyzna. Id si umy. Kolacja jest gotowa.
Tego wieczora, kadc si do ka, by ju zdecydowany ucieka. Czu si jak
orze twardy, odpowiedzialny za siebie, wadczy, bezlitosny, silny. Ale to mino, chocia
nie wiedzia jeszcze wtedy, tak jak tego nie wie orze, e wasne ciao i caa przestrze s
take klatkami.
McEachern przez dwa dni nie zauwaa braku jawki. Potem znalaz nowe
ubranie tam, gdzie zostao ono ukryte w stodole. Badajc je, dowiedzia si, e nigdy
jeszcze nie byo noszone. Znalaz ubranie przed poudniem. Ale nie powiedzia o tym ani
sowa. Tego wieczora wszed do obory, gdy Joe doi. Siedzce na niskim stoku, z gow
127
pochylon obok krowiego uda ciao chopca byo teraz mskiego wzrostu. Ale McEachern
nie zauway tego. Jeeli zauwaa kogokolwiek, to byo to wci jeszcze dziecko,
picioletnia
167
sierota, ktra z nieruchom, czujn i niedba biernoci zwierztka siedziaa na
aweczce bryczki w ten grudniowy wieczr przed dwunastoma laty.
Nie widz twej jawki powiedzia McEachern. Joe nie odpowiedzia. Pochyli
si nad wiadrem, nad rwnomiernym sykiem mleka. McEachern sta za nim i ponad nim,
spogldajc na niego z gry.
Powiedziaem, e twoja jawka nie wrcia z pastwiska.
Wiem o tym powiedzia Joe. Myl, e jest nad rzeczk. Dogldn jej, bo
przecie do mnie naley.
Aha powiedzia McEachern. Nie unis gosu.
Rzeczka nie jest podczas nocy odpowiednim miejscem dla
pidziesiciodolarowej krowy.
Wic to bdzie moja strata powiedzia Joe. To bya moja krowa.
Bya powiedzia McEachern. Czy powiedziae bya moja krowa
Joe nie unis oczu. Pomidzy jego palcami mleko syczao rwnomiernie do
wiadra. Usysza poza sob poruszenie McEacherna. Ale nie obejrza si, pki mleko
jeszcze tryskao. Potem odwrci si. McEachern siedzia na klocu przy drzwiach.
Odnie najpierw mleko do domu powiedzia. Joe sta, koyszc wiadrem w
rce. Jego gos by uparty, cho spokojny.
Znajd j rano.
Zanie mleko do domu powiedzia McEachern. Zaczekam tu na ciebie.
Jeszcze przez chwil Joe sta. Potem drgn, wyszed i ruszy w stron kuchni.
Pani McEachern wesza, gdy stawia wiadro na stole.
168
Kolacja ju gotowa powiedziaa. Czy pan McEachern nie przyszed
jeszcze do domu Joe odwraca si ku drzwiom.
128
Niedugo wrci powiedzia. Czu, e kobieta przyglda mu si. Powiedziaa
na prb, zaniepokojonym gosem
Bdziecie mieli czas tylko na to, eby si umy.
Wrcimy zaraz.
Powrci do obory. Pani McEachern podesza do drzwi i patrzya za nim. Nie byo
jeszcze zupenie ciemno i widziaa swego ma, stojcego we wrotach. Nie zawoaa.
Staa tam i przygldaa si spotkaniu obu mczyzn. Nie moga dosysze tego, co
mwili.
Wic powiadasz, e bdzie nad rzeczk powiedzia McEachern.
Powiedziaem, e moe tam by. Jest to due pastwisko.
Ach powiedzia McEachern. Gosy ich obu byy ciche. Wic mylisz, e
gdzie bdzie
Nie wiem. Nie jestem krow. Nie wiem, gdzie moe by.
McEachern poruszy si.
Pjdziemy i zobaczymy powiedzia. Wyszli, jeden za drugim, na pastwisko.
Rzeczka bya odlega o wier mili. Na czarnej linii drzew, pomidzy ktrymi pyna,
robaczki witojaskie mrugay i gasy. Doszli do tych drzew. Ich pnie byy obronite
bagiennym poszyciem, trudnym do przejcia nawet za dnia.
Zawoaj j powiedzia McEachern. Joe nie odpowiedzia. Nie poruszy si.
Stali naprzeciw siebie.
To moja krowa powiedzia. Da mi j pan. Wyhodowaem j od cielaka, bo
mi j pan da i bya moja wasna.
169
Tak powiedzia McEachern. Daem ci j. Aby nauczy ci
odpowiedzialnoci posiadania, wadania, bycia wacicielem. Odpowiedzialnoci
waciciela w stosunku do tego, co posiada za pozwoleniem boskim. Aby nauczy ci
przewidywania i powikszania dbr. Zawoaj j.
Jeszcze przez chwil stali naprzeciw siebie. Moe spogldali na siebie. Potem
Joe odwrci si i poszed wzdu moczarw, a McEachern za nim.
129
Dlaczego jej nie woasz zapyta. Joe nie odpowiedzia. Zdawao si, e nie
patrzy w ogle na ba-gnisko, na rzeczk. Przeciwnie, patrzy na pojedyncze wiateko,
ktre oznaczao dom, odwracajc si od czasu do czasu, jakby ocenia odlego. Nie
szli szybko, ale doszli po pewnym czasie do granicznego potu, oznaczajcego koniec
pastwiska. Byo ju zupenie ciemno. Gdy Joe doszed do potu, przystan i odwrci si.
Raz jeszcze stanli twarz w twarz. McEachern powiedzia
Co zrobie z t jawk
Sprzedaem j.
Ach, sprzedae j. A co otrzymae za ni, jeeli wolno zapyta
Nie mogli ju teraz odrni rysw swoich twarzy. Byli tylko ksztatami, prawie
jednego wzrostu, chocia McEachern by grubszy. Ponad bia plam koszuli gowa
McEacherna przypominaa jedn z tych marmurowych ku armatnich, widocznych na
pomnikach Wojny Domowej.
To bya moja krowa powiedzia Joe. Jeeli nie bya moja, dlaczego mi pan
powiedzia, e jest moja Dlaczego mi j pan da
Masz zupen suszno. Bya twoja. Nie wyaja-
170
W1LLIAM FAULKNER
em ci jeszcze za to, e j sprzedae, zwaywszy, e otrzymae dobr cen. A
nawet, jeli ci oszukano przy sprzeday, co u osiemnastoletniego chopca jest wicej ni
moliwe, nie bd ci aja i za to. Chocia lepiej by byo, gdyby poprosi w sprawach
wiatowych o rad kogo starszego ni ty. Ale musisz si uczy tak, jak ja si uczyem.
Pytam o to, gdzie zabezpieczye pienidze Joe nie odpowiedzia. Stali naprzeciw
siebie.
Czy moe dae je swojej przybranej matce, aby je przechowaa dla ciebie
Tak powiedzia Joe. Jego usta to wypowiedziay, powiedziay kamstwo. Nie
mia w ogle zamiaru odpowiedzie. Z pewnego rodzaju zaskoczonym zdumieniem
usysza, e jego usta wypowiadaj to sowo. Daem jej, eby je schowaa
powiedzia.
130
Ach powiedzia McEachern. Westchn. By to odgos wyraajcy prawie
zachwyt, zadowolenie i zwycistwo. I niewtpliwie powiesz take, e to twoja
przybrana matka kupia ci nowe ubranie, ktre znalazem w stodole. Objawie wszystkie
inne grzechy, do ktrych jeste zdolny lenistwo, niewdziczno, brak szacunku i
blunierczo. A teraz przyapaem ci na dwch pozostaych kamstwie i rozpucie. Na
c innego potrzebne jest ci nowe ubranie, jeli nie na kurwienie si
I tak uzna, e dziecko, ktre zaadoptowa przed dwunastu laty, jest mczyzn.
Stojc naprzeciw niego i bdc prawie tego samego wzrostu, uderzy Joe'ego pici.
Joe przyj dwa pierwsze uderzenia, moe z nawyku, moe przez zaskoczenie.
Ale przyj je, czujc
171
dwukrotnie tward pi mczyzny, uderzajc w jego twarz. Potem odskoczy,
skulony, lic krew, oddychajc ciko. Stali naprzeciw siebie.
Niech si pan nie way mnie ju uderzy powiedzia.
Pniej, gdy lea zimny i sztywny w swym ku na poddaszu, usysza ich gosy,
dobiegajce wzdu pogitych schodw, z pokoju na dole.
Ja je kupiam dla niego! powiedziaa pani McEachern. Ja! Kupiam je za
moje malane pienidze. Powiedziae, e mog je mie... wyda... Szymonie!
Szymonie!
Jeste nawet gorszym kamc ni on powiedzia mczyzna. Jego gos
nadbiega miarowo, po krconych schodach, do lecego w ku Joe'ego, szorstki,
beznamitny. Joe nie sucha. Uklknij. UKLKNIJ, KOBIETO! Pro o ask i
przebaczenie Boga, a nie mnie.
Zawsze staraa si by dobra dla niego, od tego pierwszego grudniowego
wieczoru przed dwunastoma laty. Gdy bryczka zajechaa, czekaa na progu cierpliwe,
przybite stworzenie, bez jakichkolwiek cech pciowych, poza schludnym warkoczem
siwiejcych wosw i sukienk. Byo to tak, jak gdyby zamiast by zrcznie zamordowan
i zamienion przez okrutnego i witobliwego ma na co przekraczajcego jego
pragnienie i jej wiadomo, zostaa, jak coraz cieszy i cieszy, bierny i podatny
131
kawaek metalu, rozklepana wytrwale, a do zupenego osabienia niemych nadziei i
zawiedzionych pragnie, zamglonych teraz i wyblakych jak zimny popi.
172
Gdy bryczka zatrzymaa si, podesza, jak gdyby uplanowaa to ju sobie
poprzednio i wyprbowaa jak to bdzie znosia go z siedzenia i wnosia do domu. Od
czasu gdy by na tyle duy, eby samodzielnie chodzi, nigdy nie by noszony przez
adn kobiet. Zelizn si na ziemi i wszed do domu na swych wasnych nogach,
wkroczy, may, bezksztatny w swym okryciu. Posza za nim i zmusia go, eby usiad.
Unosia si nad nim z pewnego rodzaju napi- t czujnoci, z wyrazem czujnym i
zawiedzionym, czekajc, eby rozpocz to raz jeszcze i sprbowa, chcc, aby oboje
zachowali si tak, jak to sobie uplanowaa. Klczc przed nim, staraa si zdj mu buty,
pki nie zrozumia, co chce zrobi. Odsun jej rce i sam zdj buty, nie kadc ich
jednak na podog. Trzyma je. Zdja mu poczochy i przyniosa miednic gorcej wody,
przyniosa j tak natychmiast, e kady, prcz dziecka, wiedziaby, e prawdopodobnie
miaa j gotow i czekajc przez cay dzie. Wtedy odezwa si po raz pierwszy.
Myem si przecie dopiero wczoraj powiedzia.
Nie odpowiedziaa. Klczaa przed nim, a on przyglda si tyowi jej gowy i jej
doniom, gmerajcym troch niezdarnie przy jego stopach. Nie prbowa jej teraz
pomaga. Nie wiedzia, co chciaa zrobi. Nie wiedzia nawet wwczas, gdy siedzia,
trzymajc zzibnite stopy w ciepej wodzie. Nie wiedzia, e to ju wszystko, bo to byo
za dobre. Czeka, e teraz zacznie si reszta, ta cz, ktra nie bdzie przyjemna, bez
wzgldu na to, co to bdzie. To take mu si jeszcze nigdy przedtem nie przydarzyo.
Pniej pooya go do ka. W cigu ostatnich
173
dwch lat ubiera si i rozbiera sam, nie zauwaony i nie otrzymujcy adnej
pomocy, chyba czasem od jakiej przypadkowej Alicji. By ju zanadto zmczony, eby
usn od razu, a teraz by zaciekawiony i zaniepokojony, czekajc, kiedy ona wreszcie
wyjdzie i bdzie mg usn. Ale ona nie wychodzia. W pokoju nie napalono. Byo
zimno. Miaa teraz szal narzucony na ramiona, skulia si pod tym szalem, a jej oddech
132
parowa, jakby palia papierosa. Obudzi si zupenie. Czeka teraz na t cz, ktra
bdzie nieprzyjemna, cokolwiek to bdzie, cokolwiek zrobi. Nie wiedzia, e to byo ju
wszystko. To take nigdy przedtem mu si nie przydarzyo.
Rozpoczo si to tej nocy. Wierzy, e bdzie si cigno przez reszt jego
ycia. Majc lat siedemnacie i patrzc wstecz, widzia teraz dugi szereg mao wanych,
niezdarnych, nieudanych wysikw, zrodzonych z zawodu, poszukiwania po omacku i
lepego instynktu posiki, ktre przygotowywaa dla niego w tajemnicy, a potem nalegaa,
aby je przyj i zjad w tajemnicy, gdy tymczasem on nie chcia ich i wiedzia, e
McEachernowi nie zaleaoby na tym; chwile, gdy, jak dzisiejszego wieczora, staraa si
wepchn pomidzy niego i kar, ktra, zasuona czy nie, suszna czy niesuszna, bya
bezosobowa i zaakceptowana przez nich obu, przez mczyzn i przez chopca, jako
naturalny i nieunikniony fakt, pki ona, wchodzc w drog, nie nadaa mu woni,
rozcieczenia, zego smaku.
Chwilami myla, e powie jej jednej, jej, ktra w swej beznadziejnej saboci nie
moga ani zmieni tego, ani pomin, a musiaaby wiedzie o tym i ukrywa to przed
czowiekiem, ktrego natychmiastowa i atwa do przewidzenia reakcja tak bardzo
zniweczya-
i
174
by to, jako czynnik w ich stosunkach, e nie pojawioby si to ju nigdy. Przekaza
jej to w tajemnicy, jako tajemn zapat za potajemne posiki, ktrych nie chcia
Suchaj. Powiada, e wyhodowa pod swoim dachem blunierc i niewdzicznika.
Ostrzegam ci, aby nie mwia mu, co wyhodowa. Wyhodowa Murzyna pod swoim
wasnym dachem, karmic go swoim wasnym jedzeniem, przy swoim wasnym stole.
Poniewa bya zawsze dobra dla niego. Mczyzna, twardy, sprawiedliwy,
bezlitosny mczyzna, po prostu polega na tym, e bdzie postpowa w pewien sposb
i otrzyma pewn nagrod albo kar, tak jak on mg polega na mczynie, aby
reagowa w pewien okrelony sposb na jego wasne uczynki dobre i ze. To ta kobieta
posiadaa kobiecy instynkt i skonno do tajemniczoci, do tego, by cechowa drobn
133
skaz nieprawoci najbardziej zwyke i niewinne zdarzenia. Ukrya ma sum pienidzy
w blaszanej puszce za obluzowan desk w cianie jego pokoju na poddaszu. Suma
bya baha nie byo to najwyraniej tajemnic wobec nikogo poza jej mem, a chopiec
sdzi, e on take nie dbaby o to. Ale nie byo to nigdy tajemnic wobec niego samego.
Nawet gdy by jeszcze dzieckiem, zabieraa go ze sob, gdy z caym skupieniem i
tajemniczoci bawicego si dziecka wspinaa si na poddasze i dodawaa do swego
skarbu ubogie, rzadkie, okropne picio- i dziesieciocentwki (bdce owocem nie
znanych nikomu pod socem malekich oszustw i krtactw) i wkadaa do puszki, pod
spojrzeniem jego okrgych powanych oczu monety, ktrych wartoci nie umia nawet
rozpozna. To ona mu ufaa, nalegaa na to, aby mc mu ufa, tak jak nalega-
175
a, aby jad w ukryciu, w tajemnicy, robic tajemnic z samego faktu zaufania.
To nie cikiej pracy nienawidzi ani kar, ani niesprawiedliwoci. By do nich
przyzwyczajony, nim zobaczy po raz pierwszy ich oboje. Nie oczekiwa niczego
lepszego, wic nie by ani oburzony, ani zdumiony. Nienawidzi kobiety mikkiej dobroci,
ktrej, jak sdzi, by na wieki ofiar i ktrej nienawidzi bardziej ni twardej i bezlitosnej
sprawiedliwoci mczyzn. Ona chce mnie zmusi do paczu myla, lec zimny i
sztywny na swym ku, z rkami zaoonymi pod gow, wiatem ksiyca padajcym w
poprzek ciaa i suchajc rwnego pomruku mskiego gosu, wspinajcego si po
schodach ku niebu. Staraa si mnie zmusi do paczu. Myli, e potem bd mnie ju
mieli.
8
Poruszajc si cicho, wycign z ukrycia sznur. Jeden z kocw sznura by ju
przygotowany do umocowania na ramie okiennej. Opuszczenie si na ziemi i powrt nie
zajmoway mu teraz prawie wcale czasu. Majc w tej chwili za sob niemal rok wprawy,
umia wspina si po sznurze, do za doni, nie dotykajc ani razu ciany domu. Robi
to cicho jak cie i ze zwinnoci kota. Wygldajc przez okno, powoli opuci sznur. W
wietle ksiyca sznur wyglda krucho jak ni pajcza. Pniej, majc buty zwizane
razem i przeoone przez pasek, zelizn si po sznurze, przesuwajc si szybko jak
134
cie przed oknem, za ktrym spali starzy ludzie. Sznur wisia tu przed oknem.
Napiwszy go, przesun go na bok i przywiza tak,
176
W1LLIAM FAULKNER
e przylega pasko do ciany domu. Potem ruszy w ksiycowym wietle ku
stodole, wspi si na strych i wyj z ukrycia nowe ubranie. Byo ono ostronie
zapakowane w papier. Przed odwiniciem pomaca domi zaamania papieru. Znalaz
je pomyla. Wie powiedzia szeptem. Bkart. Skurwysyn.
Szybko ubra si w ciemnoci. By ju spniony, bo musia im da czas, aby
usnli po caym tym haasie o jawk. Haasie, ktry spowodowaa kobieta, wtrcajc
si, kiedy byo ju po wszystkim i wszystko byo ju zaatwione na t noc przynajmniej.
Zawinitko zawierao bia koszul i krawat. Wsun krawat do kieszeni, ale woy
marynark, aby biaa koszula nie bya tak widoczna w wietle ksiyca. Zeszed i
wynurzy si ze stajni. Nowy materia wydawa si gruby i szorstki po jego mikkim i
czsto pranym drelichu. Dom przycupn w wietle ksiyca, ciemny, niski, troch
zdradziecki. Wydawao si, e w wietle ksiyca dom uzyska osobowo gron,
zwodnicz. Min go i wszed na poln drog. Wyj z kieszeni zegarek za dolara. Kupi
go przed trzema dniami za cz tych pienidzy. Ale poniewa nigdy przedtem nie mia
zegarka, wic zapomnia go nakrci. Lecz nie potrzebowa zegarka, eby wiedzie, e
jest opniony.
Polna droga biega prosto pod ksiycem, okolona z obu stron drzewami. Cienie
ich gazi leay na mikkim piasku, grube i ostre jak czarna, farba. Szed szybko, majc
dom za sob i bdc ju niewidzialny z domu. Szosa spotykaa si z poln drog,
niedaleko przed nim. Oczekiwa, e kadej chwili moe przejecha samochd, bo
powiedzia jej, e jeeli nie bdzie czeka u wylotu cieki, spotkaj si w budynku
szkolnym, gdzie miaa si odby zabawa. Ale aden samo-
177
chd nie przejecha, a kiedy znalaz si na szosie, nie usysza niczego. Droga i
noc byy puste. Moe ju przejechaa pomyla. Znowu wyj martwy zegarek i
135
spojrza na. Zegarek by martwy, bo nie mia adnej okazji, aby go nakrci. Spni si
przez tych, ktrzy nie dali mu adnej okazji, eby nakrci zegarek i dowiedzie si, czy
jest spniony, czy nie. Na kocu ciemnej koleiny, w widocznym ju std domu, spaa
kobieta, ktra zrobia wszystko, co moga, aby si spni. Spojrza w tamt stron
wzdu polnej drogi i nagle czynnoci mylenia i patrzenia, czynnoci umysu i ciaa,
urway si, jakby za przekrceniem wsplnego kontaktu, bo wydao mu si, e dostrzeg
jaki ruch midzy cieniami na drodze. Potem pomyla, e chyba jednak nie, e to
musiao by co w jego myli, co odbio si jak cie na cianie. Ale mam nadziej, e to
on pomyla. Chciabym, eby to by on. Chciabym, eby szed za mn i zobaczy
mnie, wsiadajcego do samochodu. Chciabym, eby sprbowa pj za nami,
chciabym, eby sprbowa mnie zatrzyma. Ale nie mg dostrzec niczego na polnej
drodze. Bya pusta, poprzecinana zdradzieckimi cieniami. Potem, daleko na szosie,
usysza odgos samochodu, nadjedajcego od strony miasta. Spojrzawszy, zobaczy
blask reflektorw.
Bya kelnerk w maej, brudnej restauracyjce przy jednej z bocznych ulic miasta.
Nawet przelotne spojrzenie dorosego mczyzny umiaoby powiedzie, e nie zobaczy
ju nigdy trzydziestki. Ale dla Joe'ego nie wygldaa na wicej ni siedemnacie, moe
ze wzgldu na to, e bya taka maa. Bya nie tylko niewysoka,
12 - wiato...
178
bya take drobna, prawie jak dziecko. Ale spojrzenie dorosego zauwayoby, e
nie zawdziczaa tego adnej naturalnej smukoci, ale gniciu caej istoty smukoci,
ktra nigdy nie bya moda i nigdy nie posiadaa w adnej ze swych linii niczego
modocianego. Miaa ciemne wosy i twarz o wystajcych kociach, ktra spogldaa
zawsze w d, jak gdyby gowa zostaa umieszczona na szyi troch poza zwykym
ukadem czonkw ciaa. Jej oczy byy szklanymi oczami zwierztka-zabawki; byy
bardziej ni twarde, nie bdc nawet twardymi.
Wanie dlatego, e bya taka drobna, pokusi si o ni, jak gdyby to, e bya
drobna, mogo albo powinno byo ochroni j przed powczystymi i zbjeckimi
136
spojrzeniami wikszoci mczyzn, pozostawiajc mu wiksze szans. Gdyby bya
wysok kobiet, nie odwayby si. To nie bdzie miao sensu. Ma ju peW-nie jakiego
faceta, jakiego mczyzn.
Zaczo si to jesieni, gdy mia siedemnacie lat. By to powszedni dzie.
Przybywali zwykle do miasta w sobot. Chcc spdzi cay dzie w miecie, zabierali ze
sob jedzenie zimny obiad w koszyku, zakupionym i trzymanym dla tej przyczyny. Tym
razem McEachern przyjecha, eby zobaczy si z adwokatem, majc nadziej zaatwi
swoj spraw wczenie i wrci do domu na obiad. Ale bya ju prawie dwunasta, kiedy
wynurzy si na ulic, gdzie Joe czeka na niego. Ukaza si, spogldajc na zegarek.
Potem spojrza na miejski zegar, umieszczony na wiey sdu, a potem na soce z
wyrazem gniewu i oburzenia. Z tym samym wyrazem spojrza take na Joe'ego,
trzymajc w rce otwarty zegarek i majc zimne, zaniepokojone oczy. Po raz pierwszy
zdawa si bada i wa-
179
y chopca, ktrego wychowa od dziecistwa. Potem odwrci si.
Chod powiedzia. Nie mona temu zaradzi teraz.
Miasto byo wzem kolejowym. Nawet w powszedni dzie na ulicach wida byo
wielu ludzi. Caa atmosfera miejscowoci bya mska, przemijajca; ludno skadaa si
z mw, ktrzy przebywali w domu tylko przelotnie, i to w wita. Byli to mczyni
prowadzcy tajemne ycie, ktrego istotne sceny zostay usunite. Ich chwilowa
obecno bya sama w sobie strczycielem w tym samym stopniu, co obecno
protektorw w teatrze.
Joe nigdy przedtem nie widzia miejsca, do ktrego McEachern go zabra. Bya to
restauracja przy bocznej ulicy wskie, brudne wejcie pomidzy dwoma brudnymi
oknami. W pierwszej chwili nie wiedzia, e to restauracja. Nie byo adnego szyldu na
zewntrz i nie usysza ani nie wyczu wchem, e gotuje si tu jedzenie. Zobaczy tylko
dug lad z rzdem pozbawionych oparcia stokw i wielk, jasnowos kobiet, stojc
przy kasie blisko wejcia, a w dalszym kocu lady grupk nie zajtych jedzeniem
mczyzn. Odwrcili si wszyscy jak jeden i poprzez dym papierosw spojrzeli na niego i
137
na McEacherna. Nikt nic nie powiedzia. Patrzyli tylko na McEacherna i Joe'ego, jak
gdyby oddychanie urwao si razem z rozmow i odpywao teraz, popychane bez celu
swym wasnym ciarem. Mczyni nie byli ubrani w drelichy, wszyscy mieli na gowach
kapelusze i twarze ich wszystkich byy podobne nie mode i nie stare, nie wiejskie i nie
miejskie. Wygldali jak ludzie, ktrzy dopiero co zeszli z pocigu, odjad jutro i nie maj
adnego adresu.
180
McEachern i Joe jedli siedzc przy ladzie na pozbawionych oparcia stokach. Joe
jad szybko, poniewa McEachern jad szybko. Siedzcy obok niego czowiek nawet
czynno jedzenia wypenia z oburzeniem, ktre widoczne byo w jego sztywno
wyprostowanym karku. Jedzenie, ktre McEachern zamwi, byo proste szybko
przyrzdzone i szybko zjadane. Ale Joe wiedzia, e nie skpstwo byo przyczyn tego.
Skpstwo przywiodo ich, by moe, tutaj, a nie do innego miejsca, ale wiedzia, e to
pragnienie jak najszybszego odejcia std stanowio o wyborze posiku. Gdy tylko odoy
n i widelec, McEachern powiedzia
Chod wstajc ju ze swego stoka. Przy kasie McEachern zapaci
miedzianowosej kobiecie. Byo w niej co, co przeciwstawiao si upywowi czasu
godno wojownicza i twarda jak powierzchnia diamentu. Nie spojrzaa nawet na nich,
gdy wchodzili, ani wwczas, gdy McEachern dawa jej pienidze. Mimo to, nie patrzc na
nich, wydaa reszt, dokadnie i zrcznie, zsuwajc monety na szklan podstawk
prdzej, ni McEachern zdy poda jej banknot. Bya pena blasku, przebijajcego
spoza faszywego lnienia starannie uoonych wosw, starannie uoonej twarzy jak
rzeba lwicy, straujca przy portalu ukryta za sw godnoci jak za tarcz, przed
ktr stoczeni, leniwi i dwuznacznie wygldajcy mczyni mogli nasuwa na bakier
swoje kapelusze i mi swoje urgliwe papierosy. McEachern przeliczy reszt i wyszli na
ulic. Znowu patrzy na Joe'ego. Powiedzia
Chc, eby zapamita to miejsce. S takie miejsca na tym wiecie, gdzie
mczyzna moe wej, ale chopiec, modzieniec w twoim wieku, nie moe. To
181
138
wanie jest jedno z nich. By moe, nigdy nie powiniene by tam wej. Ale
musisz obejrze i takie, aby wiedzia, czego si wystrzega unika. Moe to nawet
dobrze, e obejrzae je w mojej obecnoci, abym mg ci to wyjani i ostrzec ci. A
obiad tam jest tani.
Co w nim jest nie w porzdku zapyta Joe.
To ju sprawa tego miasta, a nie twoja. Ty masz tylko zapamita moje sowa
nie ycz sobie, aby wszed tu kiedykolwiek, chyba e w moim towarzystwie. Co ju
nigdy nie nastpi. Nastpnym razem zabierzemy ze sob obiad.
Tyle tylko zobaczy tego dnia, jedzc szybko u boku niezomnego, penego
niemego oburzenia mczyzny. Obaj byli zupenie oddzieleni porodku lady, w ktrej
jednym kocu znajdowaa si miedzianowo-sa kobieta, w drugim grupka ludzi, a
kelnerka, o nieprzystpnej, spogldajcej w d twarzy i duych, za duych doniach,
ustawiaa szklanki i talerze, wynurzajc zza lady gow na wysoko, na jak sigaaby
gowa dobrze rozwinitego dziecka. Potem on i McEachern odeszli. Nie przypuszcza, e
wrci tu jeszcze. Nie dlatego, e McEachern mu zabroni. Po prostu nie wierzy, e jego
ycie doprowadzi go tu raz jeszcze. Jak gdyby powiedzia do siebie To nie moi ludzie.
Mog ich widzie, ale nie wiem, czym si zajmuj ani dlaczego. Mog ich sysze, ale nie
wiem, co mwi ani dlaczego, ani do kogo. Wiem, e co tu si dzieje poza posikami,
poza jedzeniem. Ale nie wiem co. I nigdy nie bd wiedzia.
Wic znikno to z powierzchni jego rozmylania. W cigu nastpnych szeciu
miesicy przyjeda od czasu do czasu do miasta, ale nie widzia ju tej restauracji ani
nie przeszed obok niej. Mg przecie.
182
Ale nie pomyla o tym. Moe nie potrzebowa tego. Czciej, by moe, ni
zdawa sobie z tego spraw, myli jego przybieray niespodziewanie ksztat drugiej,
nagiej i w jaki sposb nieprawdziwej lady, majcej na jednym kracu nieruchom,
bdc jak gdyby stranikiem kobiet o chodnej twarzy i gwatownych wosach, a na
drugim kocu mczyzn z pochylonymi ku sobie gowami, palcych rwnomiernie,
zapalajcych i odrzucajcych swe nieodstpne papierosy. Bya tam take kelnerka,
139
kobieta nie wiksza ni dziecko, przesuwajca si tam i z powrotem w stron kuchni i z
kuchni, majca rce pene naczy, podczas kadej swej wdrwki wymijajca na
odlego wycignitego ramienia grupk mczyzn, ktrzy opierali si na ladzie, majc
przekrzywione na bakier kapelusze, i zagadywali j poprzez dym papierosw,
pomrukiwali ku niej prawie radonie i triumfujco, a ona sza z twarz zamylon,
nieprzystpn i pochylon, jak gdyby nie syszc. Nie wiem nawet, co do niej mwi
pomyla, mylc Nie wiem nawet, czy to, co mwi do niej, nie jest czym takim, co
mczyni mwi czasem do przechodzcego dziecka, wierzc Nie wiem jeszcze, e w
tym nie zamykajce si wizienie powiek czyni jej twarz nieprzystpn, zamylon.
Tragiczna, moda i smutna, czeka, ubarwiona caym nieuchwytnym i bezcielesnym
czarem podania modoci. e jest ju co, czym mio moe si ywi ten sen. Teraz
wiem, dlaczego uderzyem t murzysk dziewczyn przed trzema laty. I wiem, e ona
te musi o tym wiedzie i te musi by dumna, pena oczekiwania i dumy.
Tak wic przypuszcza, e jeszcze kiedy j zobaczy, gdy mio nie wymaga
pocztkowo wielu na-
183
dziei i podania, aby mie si czym ywi. Prawdopodobnie by zdziwiony swoim
uczynkiem, pyncymi z niego wnioskami i tym, co on mu objawi, bardziej ni byby
zdziwiony nim sam McEachern. Tym razem dziao si to w niedziel, wiosn. Mia
osiemnacie lat. Raz jeszcze McEachern musia spotka si z adwokatem. Ale teraz by
przygotowany.
Bd tam godzin powiedzia. Moesz si przej i obejrze miasto.
Raz jeszcze spojrza na Joe'ego, twardo, z namysem, troch z niepokojem, jak czowiek,
ktry musi wybiera pomidzy sprawiedliwoci i rozsdkiem. Masz powiedzia.
Otworzy woreczek i wycign z niego monet. Bya to dziesiciocentwka. Moe
sprbujesz nie wyrzuci jej natychmiast, tylko znajdzie si kto, kto bdzie ci chcia j
zabra. To dziwne powiedzia patrzc z niepokojem na Joe'ego ale wydaje mi si,
e czowiek nie moe nauczy si wartoci pienidza, zanim nie nauczy si go
przepuszcza. Masz tu by za godzin.
140
Joe wzi monet i poszed prosto do tej restauracji. Nie woy nawet monety do
kieszeni. Zrobi to bez planu, bez pomysu, nieomal bezwolnie, poniewa nogi dyktoway
mu teraz poruszenia, a nie gowa. Zacinit i gorc, nis monet w doni tak, jakby
mogo j nie dziecko. Wszed za stanowic drzwi zason, niezgrabnie, potknwszy
si lekko. Stojca za lad jasnowosa kobieta (stojca tak, jak gdyby nie poruszya si w
cigu ostatnich szeciu miesicy, nie dotkna ani jednego pasma swych twardych
wosw koloru miedzi, ani jednej fady sukni) przyjrzaa mu si. Z drugiego koca lady
spojrzaa na niego grupka mczyzn w kapeluszach na bakier, trzymajcych pa-
184
pierosy i pachncych zakadem fryzjerskim. Waciciel by pomidzy nimi.
Zauway, zobaczy po raz pierwszy tego waciciela. Jak inni, waciciel mia na gowie
kapelusz i pali. By niewysokim mczyzn, niewiele wikszym ni Joe. W jednym kciku
jego ust tli si papieros, jak gdyby odsunity tam, aby nie zawadza w mwieniu. Od tej
twarzy, nieruchomej i wykrzywionej dymem papierosa, ktry tli si bez jednego
dotknicia rk, nim zosta spalony, wypluty i przygnieciony obcasem, Joe mia przyj
jeden ze swych nawykw. Ale jeszcze nie wwczas. Miao to nadej pniej, gdy ycie
zaczo si toczy tak prdko, e przejmowanie zajo miejsce wiedzy i wiary. Teraz
spojrza tylko na czowieka, opierajcego si o wewntrzn krawd lady i majcego na
sobie brudny fartuch, ktry przytwierdzi tak, jak bandyta przytwierdza sobie na chwil
faszyw brod. Przejmowanie miao nadej pniej, razem z ca sum oburzenia na
atwowierno, ktra wzia tych dwoje ludzi za ma i on, a za jadodajni ten lokal,
gdzie przywoone z daleka kelnerki niezdarnie babray si wrd tanich da,
skadajcych si na proste posiki, ktre usprawiedliwiay istnienie caego interesu. A on
przyjmowa to podczas swego krtkiego i gwatownego wypoczynku jak mody ogier,
znajdujcy si w stanie zachwyconego i penego niewiary zdumienia na ukrytym
pastwisku zmczonych, zarodowych klaczy, nim sam sta si z kolei ofiar nieznanych,
niezliczonych mczyzn.
Ale jeszcze nie wwczas. Podszed do lady, ciskajc dziesiciocentwk. Sdzi,
e wszyscy mczyni przestali mwi przygldaj mu si, bo nie sysza nic, tylko dziki
141
syk czego smacego si za drzwiami
185
kuchni. Myla Ona jest tam. Dlatego jej nie widz. Osun si na stoek. Sdzi,
e wszyscy na niego patrz. Sdzi, e jasnowosa kobieta za lad przyglda mu si, e
przyglda mu si waciciel, ktrego twarz dym papierosa przecina teraz zupenie rwno
w swym leniwym unoszeniu si. Potem waciciel powiedzia jedno sowo. Joe wiedzia,
e papieros nie poruszy si przy tym.
Bobbie.
Mskie imi. Nie byo to mylenie. Byo to za szybkie, za zupene Nie ma jej.
Maj mczyzn na jej miejsce. Zmarnowaem te dziesi centw, tak jak on to
powiedzia. Sdzi, e nie moe wyj teraz, e jeeli bdzie chcia wyj, jasnowosa
kobieta zatrzyma go. Sdzi, e mczyni przy dalekim kracu lady wiedz o tym i
miej si z niego. Siedzia wic zupenie nieruchomo na stoku, patrzc w d i majc
dziesiciocentwk zacinit w pici. Nie zauway kelnerki, pki dwie zbyt wielkie
donie nie pojawiy si na ladzie naprzeciw niego. Widzia wzr na jej sukience, grny rg
fartucha i dwie donie o zbyt wielkich stawach, lece na brzegu lady tak nieruchomo, jak
gdyby byy czym, co przyniosa z kuchni.
Kaw i ciastko powiedzia.
Jej gos by przygnbiony, peen pustki.
Cytrynowe, ananasowe, czekoladowe. Zwaywszy wysoko, z ktrej
dochodzi jej gos, te donie nie mogy by jej domi.
Tak powiedzia Joe.
Donie nie drgny. Gos nie drgn.
Cytrynowe, ananasowe, czekoladowe. Ktre z nich
Dla innych musieli wyglda bardzo dziwnie. Pa-
186
trzc na siebie, ponad ciemn, poplamion, zatusz-czon i wygadzon
wycieraniem lad, musieli wyglda, jak gdyby si modlili mody chopak o wiejskiej
twarzy, ubrany w czyste, spartaskie ubranie, ktrego niezgrabny krj czyni go
142
zaciankowym i niewinnym; a naprzeciw niego kobieta, przygnbiona, nieruchoma,
wyczekujca, ze wzgldu na swoj niko take troch wyposaona w jego cechy w
co bezcielesnego. Twarz miaa mizern, o wystajcych kociach policzkowych. Skra
bya na nich napita i ciemno zabarwiona wok oczu. Za opuszczonymi powiekami oczy
jej wydaway si pozbawione gbi, jak gdyby nie mogy nawet odbija wiata. Jej dolna
szczka wydawaa si za wska, aby mc zawiera dwa rzdy zbw.
Ananasowe powiedzia Joe. Jego usta to wypowiedziay, bo on sam chcia
natychmiast nie powiedzie tego. Mia tylko dziesi centw. Trzyma je zbyt mocno, aby
uwiadomi sobie do tej pory, e to tylko dziesi centw. Jego rka zacza si poci
wok monety. Sdzi, e mczyni znw mu si przygldaj i miej si z niego. Nie
sysza ich i nie mg spojrze na nich. Ale wierzy, e miej si. Donie znikn-y. Potem
powrciy, stawiajc przed nim filiank i talerzyk.
Ile kosztuje ciastko zapyta.
Ciastko, dziesi centw. Staa przed nim za lad, a jej wielkie donie znw
leay na ciemnym drzewie z pewnego rodzaju wyczerpaniem i wyczekiwaniem. Nie
spojrzaa na niego. Powiedzia cichym, zrozpaczonym gosem
To myl, e chyba nie chc kawy. Przez chwil nie poruszaa si. Potem jedna
z wielkich doni drgna i wzia filiank. Do i filianka
187
znikny. Siedzia nieruchomo, patrzc w d, czekajc. To kobieta za kas
powiedziaa
Co to
Nie chce kawy powiedziaa kelnerka. Jej gos pyn, jak gdyby nie
zastanawiaa si nad pytaniem. By bez wyrazu i spokojny. Gos drugiej kobiety take by
spokojny.
A czy nie zamwi kawy
Nie powiedziaa kelnerka tym paskim gosem, ktry wci pyn, oddalajc
si. le go zrozumiaam.
Gdy wyszed, gdy dusza jego, skrcona z ponienia i alu i pragnca gwatownie
143
kryjwki, przemkna obok chodnej twarzy kobiety za kas, uwierzy, e nigdy ju nie
zechce i nie bdzie mg jej zobaczy. Nie wierzy, e mgby znie jeszcze jedno
spotkanie z ni, a nawet spojrzenie na t ulic, na brudne drzwi, nawet z daleka. Ale nie
myla jeszcze To straszne by modym. To straszne. Straszne. Gdy nadchodziy soboty,
stara si znajdowa, wymyla przyczyny, eby nie jecha do miasta, co obserwujcy go
McEachern przyjmowa jeszcze bez podejrzliwoci. Spdza dni pracujc ciko, za
ciko. McEachern przyglda si tej pracy z podejrzliwoci. Ale nie byo niczego, co
mg wiedzie, wywnioskowa. Praca bya mu dozwolona. W ten sposb mg jako
spdzi noce, bo by zbyt zmczony, eby lee bezsennie. A po pewnym czasie nawet
rozpacz i al, i wstyd stay si mniejsze. Nie przestawa jednak odczuwa tego i
reagowa na to. Ale teraz stao si to ju troch zuyte jak pyta gramofonowa bliska
tylko dziki zuytej powierzchni, ktra znieksztacaa gosy. Po pewnym czasie nawet
McEachern przyj ten fakt. Powiedzia
188
Przygldam ci si ostatnio. I teraz nie widz innego wyjcia, tylko albo nie
wierzy wasnym oczom, albo wierzy, e wreszcie zaczynasz przyjmowa to, co Bg
raczy ci przydzieli. Ale nie chc, aby sta si prny, dlatego e dobrze o tym mwi.
Znajdziesz czas i okazj (i skonnoci, nie wtpi w to), abym poaowa tego, co teraz
mwi. Okazj, by wpa znw w gnuno i lenistwo. Mimo to nagroda zostaa
stworzona dla czowieka tak samo jak kara. Czy widzisz t tam jawk Od dzi jest ona
twoj wasnoci. Uwaaj, abym nie poaowa tego pniej.
Joe podzikowa mu. Bdzie mg patrze na t krow i mwi To naley do
mnie. Potem spojrza na ni i znw byo to zbyt szybkie i zbyt zupene, aby mogo by
myleniem To nie jest dar. To nie jest nawet przyrzeczenie to groba, mylc Nie
prosiem o ni. Da mi j sam. Nie prosiem o ni. Wierzc Bg wie, e zapracowaem
sobie na ni.
Byo to w miesic pniej. W sobotni ranek.
Mylaem, e nie lubisz ju miasta powiedzia McEachern.
Myl, e jeszcze jedna przejadka nie zaszkodzi mi powiedzia Joe. Mia
144
w kieszeni p dolara. Daa mu je pani McEachern. Poprosi o pi centw. Upara si,
eby wzi p dolara. Wzi, wac je na doni, chodno, pogardliwie.
Myl, e nie powiedzia McEachern. Pracowae ciko. Ale miasto nie
daje dobrych przyzwyczaje czowiekowi, ktry ma jeszcze ycie przed sob.
Nie musia ucieka, chocia uciekby, moe nawet uywajc siy. Ale McEachern
uatwi to. Poszed szyb-
189
ko ku restauracji. Tym razem wszed bez potykania si. Kelnerki nie byo tam.
Moe dostrzeg, zauway, e jej nie ma. Zatrzyma si przy kasie, za ktr siedziaa ta
kobieta, i pooy p dolara na podstawce.
Jestem winien pi centw. Za filiank kawy. Powiedziaem, e chc ciastko i
kaw, zanim wiedziaem, e ciastko kosztuje dziesi centw. Jestem pani winien pi
centw.
Nie oglda si za siebie. Mczyni byli tam w swych kapeluszach na bakier i ze
swymi papierosami. Waciciel te tam by, wyczekujc. Joe usysza go wreszcie,
ubranego w brudny fartuch, mwicego z papierosem w ustach
O co chodzi Czego on chce
Mwi, e jest winien Bobbie pi centw powiedziaa kobieta. Chce da
Bobbie pi centw. Jej gos by spokojny. Gos waciciela by take spokojny.
No, na mio bosk powiedzia. Dla Joe'ego pokj peen by suchajcych.
Sysza, nie syszc, widzia, nie patrzc. Szed teraz w stron drzwi. P dolara leao na
szklanej podstawce. Nawet z koca sali waciciel musia je zauway, bo zapyta
A to za co
Mwi, e jest winien za filiank kawy powiedziaa kobieta. Joe by ju
prawie przy drzwiach.
Czekaj, Jasiu powiedzia mczyzna. Joe nie zatrzyma si. Daj mu jego
pienidze powiedzia mczyzna gosem bez wyrazu, nie poruszajc si jeszcze. Dym
z papierosa rwno przecina jego twarz, nie zakcony najmniejszym poruszeniem.
Daj mu je z powrotem powiedzia. Nie wiem, co to za
145
190
numer. Ale tu nie przejdzie. Daj mu je z powrotem. Wr lepiej na farm, Jasiu.
Moe tam skaptujesz sobie dziewuch za pitaka.
By teraz na ulicy, rka pocia mu si wok tego p dolara, moneta pocia si w
rce, wiksza ni koo wozu, wyczuwalna. Wyszed wrd miechu. Min drzwi wrd
tego miechu, miechu tych mczyzn. Gna go on i pdzi ulic. Potem zacz
przepywa obok i zamiera w oddaleniu, pozostawiajc go ziemi, chodnikowi. On i
kelnerka stali naprzeciw siebie. Nie zauwaya go od razu, bo sza szybko, patrzc w d,
ubrana w ciemn sukienk i kapelusz. Zatrzymawszy si, nie spojrzaa nawet na niego,
bo ju na niego spojrzaa, wszystkowidzca, jak wwczas, gdy stawiaa kaw i ciastko na
ladzie. Powiedziaa
Och. A pan wrci, eby mi odda. Przy nich. A oni pana wymieli. No,
powiedzcie.
Mylaem, e moe pani musiaa zapaci za to. Mylaem...
No, powiedzcie. Czy mona w to uwierzy Czy mona
Nie patrzyli na siebie, stojc twarz w twarz. Dla kogo obcego musieli wyglda
jak dwoje mnichw, ktrzy spotkali si na ogrodowej ciece w godzinie kontemplacji.
Mylaem tylko, e...
Gdzie pan mieszka zapytaa. Na wsi No, powiedzcie. Jak pan si
nazywa
Nie McEachern powiedzia. Moje nazwisko jest Christmas.
Christmas Czy to pana nazwisko Christmas No, powiedzcie.
WIATIO W SIERPNIU
191
W sobotnie popoudnie, podczas lat dziecinnych i pniej, on i czterech albo
piciu innych chopcw polowao razem i owio ryby. Dziewczyny widywa tylko podczas
niedziel w kociele. Byy one powizane z niedziel i kocioem. Nie mg wic ich nie
zauwaa. Gdyby to zrobi, byoby to, nawet dla niego, wyomem w jego nienawici do
religii. Ale on i inni chopcy rozmawiali o dziewczynach. Moe niektrzy z nich (na
146
przykad ten, ktry zaatwia t ca spraw z murzysk dziewczyn owego popoudnia)
wiedzieli. One wszystkie chc opowiedzia innym ale nie zawsze mog. Inni nie
wiedzieli o tym. Nie wiedzieli, e wszystkie dziewczyny tego chc, nie mwic ju o tym,
e bywaj takie chwile, kiedy nie mog. Myleli inaczej. Ale przyzna si do tego, e si
nie wie o pierwszym, znaczyo, e si nie wie o drugim. Suchali wic, gdy tamten
chopak opowiada im, e jest to co, co trafia si im raz w miesicu. Opisa im, jak
sobie wyobraa t fizyczn przypado. Moe wiedzia. Bd co bd mwi
dostatecznie malowniczo i dostatecznie przekonywajco. Gdyby stara si to opisa jako
stan duchowy, jako co, co tylko przypuszcza, nie suchaliby go. Ale nakreli im obraz
fizyczny, rzeczywisty, dajcy si stwierdzi przy pomocy zmysu wchu, a nawet wzroku.
Poruszyo to ich ta czasowa i nikczemna bezradno owego drczcego, podanego,
przyjemnego i piknego ksztatu, w ktrym przebywao pragnienie, skazane na to, aby w
przewidzianych i nieuniknionych odstpach stawa si ofiar periodycznego plugastwa.
Tak wanie chopak ten opowiedzia im to, a piciu innych suchao spokojnie,
spogldajc jeden na drugiego pytajco i ukradkiem. Nastpnej soboty Joe nie poszed z
nimi
192
193
na polowanie. McEachern pomyla, e ju poszed, poniewa zabra bro. Ale
Joe by ukryty w oborze. Pozostawa tam przez cay dzie. Nastpnej soboty poszed, ale
sam, wczenie, zanim chopcy przyszli, eby go zawoa. Ale nie polowa. By niecae
trzy mile od domu, gdy pnym popoudniem zastrzeli dzik owc. Znalaz stado w
ukrytej dolince, podkrad si i zabi jedn. Potem uklk, majc rce zanurzone w ciepej
krwi umierajcego zwierzcia. Dra, usta mia zaschnite, oczy staway mu w sup.
Potem przeszo mu to. Odzyska siy. Nie zapomnia o tym, co mu chopak opowiedzia.
Po prostu przyj to. Dowiedzia si, e moe y z tym, rami w rami z tym. Byo to tak,
jak gdyby powiedzia, nielogicznie i ze spokojn rozpacz Dobrze. Wic jest tak. Ale nie
dla mnie. Nie w moim yciu i w mojej mioci. Ale to byo trzy czy cztery lata wstecz i
147
zapomnia o tym w takim sensie, w jakim zdarzenie jest zapomniane, gdy ugnie si pod
naciskiem umysu, twierdzcego, e nie jest ono ani prawdziwe, ani nieprawdziwe.
Spotka si z kelnerk w noc poniedziakow, ktra nastpia po owej sobocie,
gdy chcia zapaci za t filiank kawy. Nie mia jeszcze wtedy sznura. Zawis w oknie i
skoczy z dziesiciu stp na ziemi, a potem przeszed pi mil, dzielcych go od miasta.
Nie pomyla w ogle o tym, jak wrci do pokoju.
Kiedy wszed do miasta, ruszy w stron rogu ulicy, na ktrym kazaa mu czeka.
By to cichy zaktek, a on przyszed bardzo wczenie, mylc Musz pamita, eby mi
pokazaa, co mam robi, i jak, i kiedy. Nie pozwoli jej dowiedzie si, e nie wiem, e
musz si dowiedzie od niej.
Czeka przeszo godzin, nim ukazaa si. Tak wcze-
nie przyszed. Nadesza pieszo. Nadesza i stana przed nim, drobna, z tym
wyrazem pewnoci siebie i oczekiwania, spogldajca w d, wynurzona z ciemnoci.
Wic jeste powiedziaa.
Przyszedem tak prdko, jak mogem. Musiaem zaczeka, a usn. Baem si,
e si spni.
Czy dugo tu czekasz Jak dugo
Nie wiem. Biegem prawie przez ca drog. Baem si, e si spni.
Biege. Cae trzy mile
Pi mil. Nie trzy.
No powiedzcie.
Potem nie mwili ju. Stali tam. Dwa zwrcone ku sobie cienie. Wicej ni po
roku, przypominajc sobie t noc, powiedzia, rozumiejc nagle To byo tak, jakby
czekaa, ebym j uderzy.
No powiedziaa.
Zacz si trz troch. Czu jej zapach, czu oczekiwanie spokojne, mdre,
troch znuone, mylc Czeka, ebym ja zacz, a ja nie wiem jak. Nawet dla niego
samego jego gos wyda si idiotyczny, gdy powiedzia
Myl, e ju pno.
148
Pno
Pomylaem, e moe czekaj na ciebie. Czekaj, a ty...
Czekaj, a... czekaj, a.. Jej gos zamar, usta. Powiedziaa, nie
poruszajc si, gdy tak stali jak dwa cienie Mieszkam z Mam i Maxem. Wiesz
przecie. Restauracja. Powiniene ich pamita, jeeli starae si zapaci wtedy te pi
centw. Zacza si mia. Nie byo wesooci w tym miechu. Nie byo w nim nic.
Kiedy myl o tym. Kiedy myl o tobie,
13-wiato...
i
194
wchodzcym z t piciocentwk. Potem przestaa si mia. Nie byo w tym
take adnego zniknicia wesooci. Nieruchomy, nikczemny, spogldajcy w d gos
dotar do niego.
Pomyliam si dzisiaj. Zapomniaam o czym.
Moe czekaa, e zapyta j o czym zapomniaa. Ale nie zapyta. Sta tam tylko,
syszc nieruchomy, mwicy w d gos, zamierajcy wok jego uszu. Zapomnia o
zastrzelonej owcy. Za dugo y w towarzystwie faktu, ktry opowiedzia mu tamten
starszy chopak. Zbyt dawno kupi sobie swobod t zabit owc, aby ta swoboda moga
by jeszcze ywa. Wic w pierwszej chwili nie mg zrozumie tego, co mu chciaa
powiedzie. Stali na rogu. By to kraniec miasta, gdzie ulica stawaa si drog,
wybiegajc poza uporzdkowane i odmierzone cieki, pomidzy maymi, luno
rozrzuconymi domkami i nagimi polami pomidzy maymi, tanimi domami, ktre
stanowi przedmiecia takich miast. Powiedziaa
Suchaj. Jestem chora dzisiaj.
Nie zrozumia. Nic nie powiedzia. Moe nie potrzebowa rozumie. Moe ju
oczekiwa jakiego fatalnego niepowodzenia, mylc To i tak byo za dobre, eby byo
prawdziwe mylc za szybko nawet jak na myl Za chwil ona zniknie. Nie bdzie
jej. A potem bd z powrotem w domu, w ku, nie pozostawiwszy tego wcale. Jej gos
cign dalej
149
Zapomniaam o dniu miesica, kiedy ci powiedziaam, e w poniedziaek
wieczorem. Pewnie zaskoczye mnie. Wtedy, na ulicy, w sobot. I tak, zreszt, nie
pamitaam, co to jest za dzie. Dopiero pniej, kiedy odszede.
Jego gos by tak spokojny jak jej.
195
Jak to, chora Czy nie masz w domu jakiego lekarstwa, ktre moesz wzi
Gzy nie mam... Jej gos zamar. Powiedziaa No, powiedzcie. Nagle
powiedziaa Ju pno. A ty masz te cztery mile do przejcia.
Ju je przeszedem. Jestem tutaj. Jego gos by spokojny, beznadziejny,
cichy. Myl, e robi si pno powiedzia. Potem co si zmienio. Nie patrzc na
niego wyczua to, nim usyszaa jego twardy gos. Co to za choroba
Nie odpowiedziaa od razu. Potem powiedziaa, nieruchoma, patrzc w d
Pewnie nie miae jeszcze adnej dziewczyny Zao si, e nie miae.
Nie odpowiedzia. Miae Nie odpowiedzia. Poruszya si. Po raz pierwszy
dotkna go. Podesza i lekko uja jego rami obiema domi. Spogldajc w d mg
dostrzec ciemny zarys pochylonej gowy, ktra zdawaa si troch wytrcona z linii,
czcej j z szyj. Stao si to pewnie wtedy, gdy przysza na wiat. Powiedziaa mu,
zacinajc si, niezdarnie, uywajc jedynych sw, ktre znaa. Ale on sysza to ju
przedtem. Zdy ju uciec wstecz, omijajc cen swobody zabit owc, do popoudnia,
kiedy siedzc nad brzegiem strumienia nie by tak bardzo dotknity ani zdumiony, ale
oburzony. Rami, ktre trzymaa, uwolnio si szarpniciem. Nie przypuszczaa, e chce
j uderzy. W rzeczywistoci przypuszczaa co wrcz przeciwnego. Ale wynik by ten
sam. Gdy znika na drodze i by ju tylko samym ksztatem, samym cieniem,
przypuszczaa, e biegnie. Przez pewien czas syszaa odgos jego stp, nie mogc go
ju dojrze. Nie poruszya si od razu. Staa tak, jak j pozostawi, nieruchoma,
spogldajca w
196
d, jak gdyby oczekujc uderzenia, ktre ju otrzymaa.
Nie bieg. Ale szed szybko w kierunku, ktry jeszcze bardziej oddala go od domu,
150
od odlegego o pi mil domu, ktry opuci, zeskakujc z okna, i do ktrego nie wiedzia
jeszcze, jak ma powrci. Szed szybko drog, a potem skrci i przeskoczy przez pot
na zaoran ziemi. Co roso w bruzdach. Dalej by las, drzewa. Dotar do lasu i wszed
pomidzy twarde pnie, ocienione konarami, ciche, twardo wyczuwalne, twardo
pachnce, niewidzialne. Zanurzywszy si w tym niewidzeniu i w nierozeznaniu jak w
jaskini, mia wraenie, e widzi malejcy szereg agodnie uksztatowanych urn, ktre
bielay w wietle ksiyca. Ani jedna nie bya doskonaa. Kada bya pknita i z kadego
pknicia sczyo si co pynnego, matowego, plugawego. Dotkn drzewa, opierajc
si o nie ramionami, patrzc na szeregi owietlonych ksiycem urn. Zwymiotowa.
Nastpnego poniedziaku mia ju sznur. Czeka na tym samym rogu. Znowu
przyszed bardzo wczenie. Potem zobaczy j. Podesza do miejsca, gdzie sta.
Mylaam, e moe ci tu nie bdzie powiedziaa.
Mylaa Wzi j pod rami i poprowadzi drog.
Dokd idziemy zapytaa. Nie odpowiedzia, cignc j.
Musiaa podbiega, eby mu dotrzyma kroku. Robia to niezgrabnie. Zwierz,
ktremu na przeszkodzie stao to, co rnio je od innych zwierzt obcasy, ubranie, may
wzrost. Odcign j od drogi w stron ogrodzenia, ktre przeskoczy przed tygodniem.
197
Czekaj powiedziaa jkajc si. Ogrodzenie... Nie mog...
Gdy pochylia si, aby przej pomidzy drutami, ktre przydepn, zaczepia o
nie sukienk. Pochyli si uwolni j szarpniciem. Rozleg si odgos rozdzieranego
materiau.
Kupi ci inn powiedzia. Nie odpowiedziaa. Pozwolia si wp wnie, a
na wp wcign, pomidzy dojrzewajcymi rolinami, po bruzdach, do lasu, pomidzy
drzewa.
Dokadnie zwinity sznur ukrywa za t sam obluzowan desk, za ktr pani
McEachern miaa swj skarbczyk miedziakw, z t rnic, e sznur by wepchnity
gbiej do otworu, poza zasigiem rki pani McEachern. To ona nasuna mu ten pomys.
Czasami, syszc par staruszkw, pochrapujc na dole, myla o tym paradoksie,
151
wycigajc cicho sznur. Czasami myla o tym, e powinien powiedzie jej. Pokaza jej,
gdzie ukrywa narzdzie grzechu, i powiedzie, e pomys ten i kryjwk ma od niej. Ale
wiedzia, e pragnaby tylko pomc mu w ukryciu sznura, e pragnaby, aby grzeszy
tylko po to, aby mc mu pomaga w ukrywaniu tego grzechu, e w kocu zaczaby tak
wiele szepta znaczco i tyle robi znaczcych ruchw, e McEachern zaczby co
podejrzewa, nawet gdyby nie chcia.
Wic zacz kra pienidze ze skarbczyka. Bardzo moliwe, e kelnerka nie daa
mu tego do zrozumienia, e nigdy nie wspomniaa przy nim o pienidzach.
Prawdopodobnie nie wiedzia nawet o tym, e paci za przyjemno. Wynikao to z tego,
e przez cae lata
198
przyglda si pani McEachern, chowajcej pienidze w pewnym okrelonym
miejscu.
Potem on sam zacz mie co, co naleao ukrywa. Ukry to w najbardziej
bezpiecznym miejscu, jakie zna. Za kadym razem, gdy chowa lub odnajdywa sznur,
widzia blaszan puszk, zawierajc pienidze.
Za pierwszym razem wzi pidziesit centw. Waha si przez pewien czas, czy
wzi pidziesit, czy dwadziecia pi centw. Wreszcie wzi pidziesit centw,
gdy byo to dokadnie tyle, ile potrzebowa. Kupi za nie stche i upstrzone przez muchy
pudeko czekoladek od pewnego czowieka, ktry wygra je, stawiajc dziesi centw na
loteryjk. Da je kelnerce. Bya to pierwsza rzecz, ktr jej da. Da jej to pudeko, jak
gdyby nikt nigdy jeszcze nie pomyla o daniu jej czegokolwiek. Wyraz jej twarzy by
troch dziwny, gdy wzia jaskrawe, liche pudeko w swoje wielkie donie. Siedziaa w
owej chwili na ku w swej sypialni, znajdujcej si w maym domku, gdzie mieszkaa z
mczyzn i kobiet, nazwanymi Maxem i Mam. Pewnej nocy, mniej wicej na tydzie
przedtem, ten mczyzna wszed do pokoju. Rozbieraa si, siedzc na ku i zdejmujc
poczochy. Wszed i opar si o biurko, palc papierosa.
Bogaty farmer powiedzia. Jan Astor z obory-
Zakrya si, siedzc na ku, nieruchoma, spogldajca w d.
152
Paci mi.
Czym Czy jeszcze nie zuy tych piciu centw Spojrza na ni. Czy
mj zakad to przytuek dla kmiotkw To po to przywiozem ci tu z Memphis Moe
arcie te mam zacz rozdawa
199
Nie robi tego wtedy, kiedy pracuj dla ciebie.
Pewnie. Nie mog ci zabroni. Tylko nie mog na to patrze. Dzieciak, ktry
przez cae ycie nie widzia caego dolara. A tu miasto pka od facetw, ktrzy mogliby
ci dobrze potraktowa.
Moe go lubi. Moe nie pomylae o tym.
Spojrza na ni, na nieruchomy, pochylony wierzchoek jej gowy, gdy siedziaa na
ku z rkami na kolanach. Opar si o biurko, palc papierosa. Powiedzia Mam!
Po chwili znowu powiedzia Mam! Wejd tu. ciany byy cienkie. Po pewnym
czasie wielka blondyna przesza, nie spieszc si, przez sie. Oboje syszeli j. Wesza.
Suchaj powiedzia mczyzna. Ona mwi, e moe go lubi. To Romeo i Julia.
Mj sodki Jezu!
Jasnowosa kobieta spojrzaa na ciemn gow kelnerki.
I co z tego
Nic. wietnie. Max Confrey przedstawia pann Bobbie Allen, przyjacik
modziey.
Wyjd powiedziaa kobieta.
Pewnie. Przyniosem jej tylko reszt z tych piciu centw. Wyszed.
Kelnerka nie poruszya si. Jasnowosa kobieta podesza do biurka i opara si o nie,
przygldajc si pochylonej gowie tej drugiej.
Czy paci ci czasem Kelnerka nie poruszya si.
Tak. Paci mi.
Jasnowosa kobieta patrzya na ni, oparta o biurko, tak samo jak przed chwil
Max.
Przyjecha tu cay ten kawa drogi z Memphis. Wie to ze sob ca drog, a
153
potem rozdawa. Kelnerka nie poruszya si.
200
Nie szkodz tym Maxowi.
Jasnowosa kobieta patrzya na jej pochylon gow. Potem odwrcia si i
podesza ku drzwiom.
Pamitaj, eby nie zaszkodzia powiedziaa. To nie bdzie trwao
wiecznie. Te mae miasta nie wytrzymuj tego dugo. Wiem. Pochodz z jednego z nich.
Siedzc na ku i trzymajc w rkach tanie, pstrokate pudeko czekoladek,
siedziaa teraz tak samo, jak wtedy, gdy przemawiaa do niej jasnowosa kobieta. Ale
teraz by tu Joe, oparty o biurko i przyglda si jej. Zacza si mia. miaa si,
trzymajc jaskrawe pudeko w swych doniach o za wielkich przegubach. Joe przyglda
si jej. Przyglda si jej, gdy wstaa i przesza obok niego z opuszczon gow. Wysza
przed drzwi i zawoaa Maxa po imieniu. Joe nigdy nie widzia Maxa poza restauracj,
gdzie by ubrany w kapelusz i brudny fartuch. Wchodzc, Max nie pali nawet. Wycign
rk.
Jak si masz, Romeo powiedzia.
Joe ciska mu do, nieomal zanim go rozpozna.
Moje nazwisko jest Joe McEachern powiedzia. Jasnowosa kobieta wesza
take. J take widzia po raz pierwszy poza restauracj. Zobaczy j, wchodzc, i
przyglda si jej, przyglda si kelnerce, gdy otwieraa pudeko i wycigna je przed
siebie.
Joe przynis mi je powiedziaa. Jasnowosa kobieta spojrzaa na pudeko
raz. Nie poruszya nawet rk.
Dzikuj powiedziaa. Mczyzna take spojrza na pudeko, nie wycigajc
rki.
No, no, no powiedzia. Boe Narodzenie trwa czasem bardzo dugo. Co,
Romeo Joe odsun si troch od biurka. Nigdy przedtem
201
nie by w tym domu. Patrzy na tego czowieka, majc na twarzy wyraz bagalny i
154
troch zmieszany, ale nie zaniepokojony. Przyglda si twarzy tego czowieka,
nieprzeniknionej i podobnej do twarzy mnicha. Ale nic nie powiedzia. To kelnerka
powiedziaa
Jeeli nie lubisz tego, moesz nie je.
Joe przyglda si Maxowi, przyglda si jego twarzy, syszc gos kelnerki,
spogldajcy w d gos Nie robi tobie ani nikomu innemu adnej szkody... Nie w
tym czasie, kiedy robi dla ciebie...
Nie przyglda si jej ani jasnowosej kobiecie. Przyglda si Maxowi z wyrazem
bagalnym, penym zaciekawienia, ale nie lku. Teraz przemwia jasnowosa kobieta, jak
gdyby rozmawiali o nim w jego obecnoci, ale uywajc jzyka, ktrego nie zna.
Wyjd std powiedziaa jasnowosa kobieta.
O, mj sodki Jezu powiedzia Max. Wanie miaem zamiar postawi
Romeowi kieliszek na koszt firmy.
Ale czy on go chce powiedziaa jasnowosa kobieta. Nawet gdy zwracaa
si bezporednio do Joe'-ego, byo to tak, jakby nadal mwia do Maxa. Czy chcesz
si napi
Nie trzymaj go w zawieszeniu z powodu jego dawnego zachowania. Powiedz
mu, e to na koszt firmy.
Nie wiem powiedzia Joe. Nigdy jeszcze nie prbowaem.
Nigdy jeszcze nie prbowa niczego na koszt firmy powiedzia Max. O,
mj sodki Jezu.
Od czasu gdy wszed do pokoju, nie spojrza na Joe'ego ani razu. Znowu byo to
tak, jakby mwili do niego i o nim w jzyku, ktrego nie rozumia.
202
Chod powiedziaa jasnowosa kobieta. Chod ju.
Wyszli oboje. Jasnowosa kobieta ani razu nie spojrzaa na niego, a mczyzna
ani razu nie przesta patrze, nie patrzc. Zniknli. Joe sta obok biurka. Na rodku
pokoju staa kelnerka, spogldajc w d i trzymajc w rce otwarte pudeko czekoladek.
Pokj by ciasny i pachnia zwietrzaymi perfumami. Joe nie by tu nigdy przedtem. Nie
155
wierzy, e bdzie tu kiedykolwiek. Firanki byy zapuszczone. Pojedyncza arwka palia
si na kocu sznura, ocieniona spit szpilkami gazet, brzow od gorca.
W porzdku powiedzia. W porzdku.
Nie odpowiedziaa i nie poruszya si. Pomyla o ciemnoci za oknem, w ktrej
zanurzali si poprzednio.
Chodmy powiedzia.
Chodmy powiedziaa. Wtem spojrza na ni. Gdzie mamy i
powiedziaa. Po co Nadal jej nie rozumia. Przyglda si jej, gdy podchodzia do
biurka i kada na nim pudeko czekoladek. W czasie gdy przyglda si jej, zacza si
rozbiera zdzierajc z siebie bielizn i ciskajc j w d.
Powiedzia Tu Tu Po raz pierwszy widzia w tej chwili nag kobiet,
chocia od miesica by jej kochankiem. Ale nawet wtedy nie wiedzia, e nie wiedzia, co
spodziewa si zobaczy.
Tej nocy rozmawiali. Leeli w ku, w ciemnoci rozmawiajc. To znaczy, on
mwi. Przez cay czas myla Jezu, Jezu. A wic to to. On take lea nagi, obok niej,
dotykajc jej doni i mwic o niej. Nie o tym, skd pochodzi, ani nawet o tym, co
zrobia, ale o jej ciele, jak gdyby nikt nigdy nie robi tego przedtem z
203
ni ani z nikim innym. Byo to tak, jak gdyby mwic uczy si ciaa kobiecego z
ciekawoci dziecka. Opowiedziaa mu o chorobie tamtego pierwszego wieczora. Nie
wstrzsno nim to teraz. Jak nago i jej ksztat cielesny, byo to co, co si jeszcze
nigdy przedtem nie wydarzyo ani nie istniao. Powiedzia jej wiec z kolei to, co wiedzia.
Opowiedzia jej o murzyskiej dziewczynie w szopie tartacznej tego popoudnia przed
trzema laty. Opowiedzia spokojnie i cicho, lec obok i nie dotykajc jej. Moe nie
umiaby nawet powiedzie, czy ona sucha go, czy nie. Wic wreszcie powiedzia
Czy zauwaya moj skr i moje wosy. czekajc, aby odpowiedziaa, i
gaszczc powoli doni jej ciao.
Ona take mwia szeptem.
Tak. Mylaam, e moe jeste cudzoziemcem. e nie moesz pochodzi z
156
tych stron.
To jest jeszcze co innego ni to. Wicej ni tylko cudzoziemiec. Nie moesz
zgadn
Co Jak to, wicej ni cudzoziemiec
Zgadnij.
Ich gosy byy przyciszone. Byo cicho, spokojnie. Noc bya ju poznana, nie
upragniona ju wicej.
Nie mog. Czym jeste
Jego do gaskaa powoli i spokojnie jej niewidzialne biodro. Nie odpowiedzia od
razu. To nie byo tak, jakby si z ni droczy. Byo to tak, jak gdyby nie pomyla, e
naley mwi dalej. Jeszcze raz zapytaa go. Wtedy powiedzia jej
Mam w sobie murzysk krew.
Leaa, zupenie nieruchoma, inn nieruchomoci. Ale zdawa si nie zauwaa
tego. On take lea spokojnie, gaszczc jej biodro.
204
205
Masz w sobie co zapytaa.
Myl, e mam murzysk krew w sobie. Oczy mia zamknite, a rka
gaskaa powoli i nieustannie. Nie wiem. Przypuszczam, e mam.
Nie poruszya si. Natychmiast odpowiedziaa
Kamiesz.
Dobrze powiedzia, nie poruszajc si, a do
jego nie ustawaa.
Nie wierz w to powiedzia jej gos w ciemnoci.
Dobrze odpowiedzia, nie ustajc.
Nastpnej soboty wyj nastpne p dolara z kryjwki pani McEachern i da je
kelnerce. W dzie albo dwa pniej mia powd przypuszcza, e pani McEachern
dostrzega brak pienidzy i podejrzewa go o zabranie ich. Bo czekaa w zasadzce na
157
niego tak dugo, pki nie wiedzia, e ona wie, e McEachern im nie przeszkodzi. Wtedy
powiedziaa
Joe. Zatrzyma si i spojrza na ni, wiedzc, e ona nie patrzy na niego.
Nie patrzc na niego powiedziaa matowym, paskim gosem Wiem, e dorastajcy
modzi ludzi potrzebuj pienidzy. Wicej ni ojciec... ni pan McEachern ci daje...
Spojrza na ni i patrzy, pki gos jej nie zamar i nie ucich. Najwidoczniej czeka,
a ucichnie. Potem
powiedzia
Pienidze A c bym ja zrobi z pienidzmi
Nastpnej soboty zarobi dwa dolary, rbic drzewo dla ssiada. Skama
McEachernowi, gdzie idzie, gdzie by i co robi. Da te pienidze kelnerce. McEachern
dowiedzia si o tej pracy u ssiada. Moe przypuszcza, e Joe ukry pienidze. Pani
McEachern moga mu to powiedzie.
Mniej wicej dwa razy w tygodniu Joe i kelnerka spotykali si noc w jej pokoju.
Nie wiedzia pocztkowo, e ktokolwiek inny moe robi to samo. Moe przypuszcza, e
zostaa mu zesana jaka szczeglna aska Opatrznoci. Prawdopodobnie a do ostatka
wierzy, e Mam i Maxa trzeba przekupywa, nie za to, co si dziao, ale poniewa tam
byli. Nie widzia ich ju wicej w domu, chocia wiedzia, e si tam znajdowali. Ale nie
mia pewnoci, czy oni wiedz, e on tam jest, i czy wiedz, e kiedykolwiek powrci po
tej nocy z czekoladkami.
Spotykali si zwykle na wieym powietrzu, szli gdzie albo wasali si przy
drodze prowadzcej w stron jej domu. Moe do ostatniej chwili wierzy, e to on tak
chcia. A potem, pewnej nocy, nie spotkaa go w miejscu, w ktrym czeka. Czeka a do
chwili, gdy zegar na wiey sdu wybi dwunast. Potem poszed w stron jej mieszkania.
Nie zrobia tego nigdy przedtem, chocia nawet wwczas nie mgby powiedzie, e
zabronia mu przychodzi do siebie, gdy nie byo jej z nim. Ale poszed tam tej nocy,
oczekujc, e zastanie dom nie owietlony i upiony. Dom by nie owietlony, ale nie by
upiony. Chopiec wiedzia o tym, wiedzia, e za ciemnymi firankami jej pokoju ludzie nie
pi i e nie jest tam sama. Jak to wiedzia, nie umiaby powiedzie. Nie przyznaby si
158
take do tego, e wie. To tylko Max pomyla. To tylko Max. Ale wiedzia lepiej.
Wiedzia, e w jej pokoju jest z ni jaki mczyzna. Nie spotka si z ni przez dwa
tygodnie, chocia wiedzia, e czekaa na niego. Potem, pewnej nocy, sta na rogu, gdy
ukazaa si. Uderzy, bez ostrzeenia, czujc dotyk jej ciaa. Dowiedzia si wtedy tego,
czego jeszcze nie wiedzia.
i
206
Och! zawoaa. Uderzy j jeszcze raz. Nie tu! wyszeptaa. Nie tu!
Zobaczy, e ona pacze. On sam nie paka, odkd sigaa jego pami. Paka
teraz, przeklinajc j, bijc j. Potem przytulia si do niego. Wwczas nawet powd bicia
znikn. No, ju powiedziaa. No, ju...
Tej nocy nie odszed z tego rogu. Nie spacerowali ani nie zeszli z drogi. Usiedli na
pochyym, pokrytym traw brzegu rowu i rozmawiali. Tym razem ona mwia, wyjaniajc
mu. Nie trzeba byo wiele tumaczy. Pojmowa teraz to, co widzia przez cay czas
leniwych ludzi w restauracji, z papierosami drgajcymi, gdy mwili do niej, nieustannie
mijajcej ich tam i na powrt, spogldajcej w d, upodlonej. Suchajc jej gosu zdawa
si wcha cuchnce wyziewy wszystkich bezimiennych mczyzn. Jej gowa bya
troch pochylona, gdy mwia, a wielkie donie leay na podoku. Nie mg jej widzie,
oczywicie. Nie musia jej widzie.
Mylaam, e wiesz powiedziaa.
Nie odpar. Myl, e nie wiedziaem.
Mylaam, e tak.
Nie odpar. Myl, e nie.
W dwa tygodnie pniej zacz pali, krzywic twarz, aby unikn dymu. Zacz
take pi. Pi po nocach z Maxem i Mam, czasem z trzema albo czterema mczyznami
i z jedn albo dwiema kobietami, pochodzcymi czasem z miasta, ale zwykle obcymi,
przyjezdnymi z Memphis. Przyjeday, aby pozosta tydzie albo miesic jako kelnerki
za lad restauracji, gdzie prnujcy mczyni zbierali si w cigu caego dnia. Nie
zawsze zna ich imiona, ale umia wkada kape-
159
207
lusz na bakier, zupenie jak oni. Wkada go tak podczas nocy za zapuszczonymi
storami w jadalnym pokoju Maxa i mwi o kelnerce do innych, nawet gdy bya obecna,
swym dononym, podpitym, penym rozpaczy modym gosem, nazywajc j sw kurw.
Od czasu do czasu zawozi j samochodem Maxa na wiejskie zabawy. Ale zawsze by
bardzo ostrony, zwracajc uwag, aby McEachern nie usysza o tym.
Nie wiem, co by go wicej rozwcieklio powiedzia jej. Ty czy taniec
Pewnego razu pooyli go, beznadziejnie pijanego, do ka w tym domu, o
dostaniu si do ktrego nawet nie ni kiedy. Nastpnego ranka kelnerka odwioza go
przed witem pod dom, aby mg dosta si do siebie, zanim go przyapi. A podczas
tego dnia McEachern przyglda mu si z uwanym i niechtnym uznaniem.
Ale wci jeszcze masz wiele czasu, aby zmusi mnie do poaowania tej
jawki powiedzia McEachern.
McEachern lea w ku. W pokoju byo ciemno, ale nie spa. Lea obok pani
McEachern, o ktrej sdzi, e pi, i rozmyla szybko i z wysikiem. Myla Ubranie jest
noszone. Ale kiedy Nie mg go nosi w cigu dnia, mam go cigle na oku, poza
sobotnimi popoudniami. Ale w kade sobotnie popoudnie mg pj do stodoy, zdj i
ukry stosowny strj, ktry mu ka nosi, a wdzia szaty, ktrych mgby i chciaby
potrzebowa tylko jako dodatek do grzechu. I ww-
208
czas dowiedzia si, jak gdyby kto mu powiedzia. Mona wywnioskowa, e
ubranie noszone byo w tajemnicy, a wobec tego najprawdopodobniej noc. Jeli tak, nie
chcia wierzy, aby chopiec mia ku temu przyczyn inn ni rozpusta. On sam nigdy nie
dopuci si rozpustnego czynu i ani razu nie zgodzi si na to, aby ktokolwiek mwi przy
nim o rozpucie. A jednak po mniej wicej trzydziestu minutach wytonego mylenia
wiedzia o uczynkach Joe'ego prawie tyle, ile sam Joe mgby mu powiedzie, z
wyjtkiem imion i miejsc. Najprawdopodobniej nie uwierzyby w ich prawdziwo, nawet
usyszawszy je z ust Joe'ego, bo ludzie tego rodzaju maj zwykle tak samo silnie
utwierdzone przekonanie o mechanice za i dekoracjach, w ktrych ono istnieje, jak
160
przekonanie na temat dobra. W ten sposb bigoteria i przenikliwo stay si w praktyce
jednym i tym samym, lecz bigoteria bya nieco zbyt powolna, bo gdy Joe, opuszczajc
si po swoim sznurze, przelizn si jak szybki cie wzdu otwartego i wypenionego
ksiycem okna, za ktrym lea McEachern, McEachern nie od razu rozpozna go, a
moe nie od razu uwierzy w to, co zobaczy, chocia nadal widzia sznur. A gdy znalaz
si przy oknie, Joe odcign ju sznur, przymocowa go i szed ku stodole. Patrzc na
niego z okna McEachern odczuwa co w rodzaju czystego i bezosobistego oburzenia,
jakie musiaby odczuwa sdzia, gdyby zobaczy, e kto; komu zagraa na procesie
kara mierci, pochyla si i spluwa na rkaw stranika.
Ukryty pord cieni w poowie drogi pomidzy domem a szos, widzia Joe'ego u
wylotu polnej drogi. On take usysza samochd, zobaczy go, gdy podjeda i
zahamowa, by Joe mg wsi do rodka.
209
Moliwe, e nie zaleao mu nawet na tym, kto jeszcze jest w samochodzie. Moe
wiedzia ju, a chcia tylko zobaczy, w jakim kierunku samochd odjedzie. Moe
przypuszcza, e i to wie, bo przecie samochd mg pojecha gdziekolwiek, w okolicy
penej rnych moliwych celw i drg, ktre do nich prowadziy. Moe tak byo, bo
zawrci teraz ku domowi, idc szybko, peen tego samego czystego i bezosobistego
oburzenia, jak gdyby wierzy, e zostanie poprowadzony przez jakie wiksze i czystsze
oburzenie i e nie bdzie musia nawet wtpi w swe siy. W filcowych nocnych
pantoflach, bez kapelusza, z nocn koszul wcinit w spodnie, z dyndajcymi
szelkami poszed prosto jak strzaa ku stajni i osioda swego wielkiego starego, biaego
konia, a potem powrci cikim galopem na poln drog i wjecha na szos, cho pani
McEachern woaa go po imieniu, stojc w kuchennych drzwiach, gdy wyjeda z
zagrody. Wyjecha na szos powolnym, okazaym galopem. Obaj, czowiek i ko,
pochyleni byli nieco sztywno ku przodowi, jak gdyby w jakim ofiarnym obrzdzie,
polegajcym na udawaniu wielkiej szybkoci cho adna szybko przy tym nie
istniaa jak gdyby w chodnym, niewzruszonym i nieugitym przekonaniu o wszechmocy i
przenikliwoci ich obu, wobec ktrych szybko i znajomo kierunku nie s konieczne.
161
Z t sam szybkoci dojecha wprost do miejsca, ktrego poszukiwa i ktre
odnalaz pord caej nocy i prawie poowy okrgu, cho nie byo ono bardzo odlege. Nie
przejecha nawet czterech mil, gdy usysza przed sob muzyk, a potem zobaczy obok
szosy wiata w jednoizbowym budynku szkolnym. Wiedzia, gdzie ten budynek si
znajduje, ale nie mia ani
14 - wiato...
210
powodu, ani sposobu dowiedzenia si, e bdzie tam wieczorek taneczny. Ale
zda prosto ku niemu, a potem wjecha pomidzy rozrzucone cienie zaparkowanych
samochodw bryczek, osiodanych koni i muw, zapeniajcych zagajnik, ktry rs
wok szkoy. Zeskoczy, zanim ko zdy si zatrzyma. Nie spta go nawet. Zeskoczy
i w swych nocnych pantoflach, z dyndajcymi szelkami, z okrg go gow i krtk,
ostr, oburzon brod pobieg ku otwartym drzwiom i otwartym oknom, z ktrych
dobiegaa muzyka i w ktrych naftowe cienie przesuway si w pewnym
uporzdkowanym ruchu.
Jeli w ogle myla, wchodzc do sali, wierzy moe, e przywid go, a teraz
porusza nim jaki waleczny Micha w Swej Wasnej Osobie. Najwyraniej oczy jego
nawet na chwil nie zostay olepione niespodziewanym wiatem i ruchem gdy rzuci
si pomidzy ciaa, ktrych gowy odwracay si ku niemu, jak gdyby sza za nim fala
zdumienia i rozpoczynajcego si dzikiego zgieku. Podbieg do modzieca, ktrego
usynowi ze swej wasnej nieprzymuszonej woli i ktrego stara si wychowa jak
najlepiej zgodnie ze swym sumieniem. Joe i kelnerka taczyli i Joe nie zauway go
jeszcze. Kobieta nie widziaa go nigdy, z wyjtkiem tamtego jednego razu, ale moe
zapamitaa go albo moe jego ukazanie si wystarczyo. Bo przestaa taczy i na jej
twarzy pojawi si wyraz bardzo podobny do przeraenia. Joe dostrzeg ten wyraz i
odwrci si. Gdy si odwraca, Mc-Eachern dopad ich. McEachern take widzia t
kobiet tylko raz i najprawdopodobniej nie spojrza nawet na ni wwczas, tak jak nie
sucha, gdy ludzie mwili o cudzostwie. A jednak podszed prosto do
211
162
niej, nie zwracajc chwilowo adnej uwagi na Joe'ego.
Precz, Jezebel! powiedzia. Jego gos zagrzmia wrd wstrznitej ciszy,
wstrznitych, owietlonych naftowymi lampami twarzy, wrd przerywanej muzyki,
wrd spokojnej ksiycowej nocy wczesnego lata. Precz, nierzdnico!
Moe nie wydawao mu si, e porusza si szybko ani e mwi gono. Zdawao
mu si prawdopodobnie, e stoi, sprawiedliwy i podobny do opoki, nie ogarnity
popiechem ani gniewem, podczas gdy naok ndzni sw czowiecz saboci ludzie
zachy-nici s przeraeniem na jego widok na widok przedstawiciela gniewnego i
karzcego Tronu. Moe to nawet nie jego rce uderzyy w twarz modzieca, ktrego
ywi, ochrania pod swym dachem i przy-odziewa od dziecka. I moe, gdy twarz uchylia
si przed ciosem, a potem pojawia znowu, nie bya to twarz tego dziecka. Ale to go nie
zdziwio, bo nie by zainteresowany teraz twarz dziecka bya to twarz Szatana, ktr
zna rwnie dobrze. I gdy, wpatrujc si w t twarz, ruszy ku niej z uniesion rk, szed
najprawdopodobniej we wciekym i sennym jak gdyby uniesieniu mczennika, ktry
zosta ju rozgrzeszony prosto ku opadajcemu krzesu, ktrym Joe trzasn go w
gow i ku nicoci. Moe nico zdziwia go troch, ale nie bardzo i nie na dugo.
Wszystko nagle odbiego od Joe'ego huczc, zamierajc, pozostawiajc go
porodku izby, trzymajcego w rce pogruchotane krzeso i spogldajcego w d ku
swemu przybranemu ojcu. McEachern lea na wznak. Wyglda teraz zupenie
spokojnie. Zdawa si upiony, tpogowy, niepokonany nawet w spoczynku. Nawet krew
na jego czole bya cicha i spokojna.
212
Joe oddycha ciko. Sysza swj oddech i jeszcze co cienki, przenikliwy, daleki
dwik. Zdawao mu si, e sucha bardzo dugo, nim pozna, e to gos, kobiecy gos.
Spojrza i zobaczy, e dwch mczyzn trzyma j, a ona skrca si i wyrywa, wosy
opady jej na poblad, wykrzywion, brzydk i pokryt plamami roztartej szminki twarz.
Usta byy maym, nierwno wykrojonym otworem, penym wrzasku.
Nazwa mnie nierzdnic! krzyczaa wyrywajc si mczyznom. Stary
skurwysyn! Pucie mnie! Pucie mnie! Potem przestaa mwi i krzyczaa tylko,
163
wyrywajc si, wijc i prbujc gry rce mocujcych si z ni mczyzn.
Nadal trzymajc pogruchotane krzeso, Joe podszed ku niej. Stoczeni pod
cianami, zbici w gromadki, przygldali mu si pozostali ludzie dziewczta w lichych
poczochach i w pantoflach na wysokich obcasach, kupionych za zaliczeniem
pocztowym; i modzi mczyni w le uszytych, workowatych ubraniach, take kupionych
za pocztowym zaliczeniem. Mieli twarde, zniszczone rce i oczy zdradzajce ju teraz
lata cierpliwego brnicia po nieskoczonych bruzdach za powolnymi zadami muw. Joe
podbieg, wymachujc krzesem.
Pucie j! powiedzia.
Natychmiast przestaa si wyrywa i zwrcia swoj wcieko ku niemu.
Wrzasna na niego, jak gdyby dopiero teraz go zobaczya, jakby dopiero w tej chwili
zrozumiaa, e on take tu jest.
Ty! Ty mnie tu przywiz! Przeklty wsiowy bkarcie! Bkarcie! Ty
skurwysynu! Taki sam skurwysynu jak on! Napucie go na mnie, ktra nigdy nawet nie
spojrzaam na...
213
Joe nie zdawa si biec ku adnemu poszczeglnemu czowiekowi, a jego
widoczna pod uniesionym krzesem twarz bya spokojna. Inni odsunli si od kobiety i
uwolnili j, ale nadal wykrcaa ramiona, jak gdyby nie zdawaa sobie z tego sprawy.
Uciekaj std! krzykn Joe. Zakrci si, wymachujc krzesem. Twarz jego
wci bya spokojna. Cofn si! powiedzia, chocia nikt nie ruszy ku niemu.
Wszyscy byli nieruchomi i cisi jak czowiek lecy na pododze. Zamachn si krzesem,
wycofujc si teraz ku drzwiom. Cofnijcie si! Powiedziaem, e zabij go kiedy!
Powiedziaem mu to! Krci wok siebie krzesem, spokojnie cofajc si ku drzwiom.
Niech nikt si nie rusza teraz! powiedzia, patrzc pewnie i nie spuszczajc oka z
twarzy, ktre mogyby by maskami. Potem rzuci krzeso na ziemi, zakrci si na
picie i skoczy za drzwi w mikkie, ctkowane wiato ksiyca. Dogoni kelnerk, gdy
wsiada do samochodu, ktrym przyjechali. Oddycha ciko, ale mimo to gos jego take
by spokojny. Twarz bya senna.
164
Wracaj do miasta powiedzia. Bd tam, jak tylko...
Najwyraniej sam nie rozumia tego, co mwi, ani tego, co si dzieje. Gdy kobieta
odwrcia si niespodziewanie w drzwiczkach samochodu i zacza go bi po twarzy,
jego gos nie zmieni si.
Tak. W porzdku. Bd tam, jak tylko...
Potem odwrci si i zacz biec, gdy ona nadal prbowaa go bi.
Nie mg wiedzie, gdzie McEachern pozostawi konia, ani nawet nie mg mie
pewnoci, e w ogle go tu pozostawi. A jednak pobieg prosto w jego stro-
214
n, prowadzony czym, co przypominao absolutn wiar i nieomylno jego
przybranego ojca. Wskoczy na konia i skrci ku drodze. Zobaczy tylne wiateko
samochodu, ktre zmalao i zniko.
Stary, silny, chopski ko powrci do domu swym rwnym, powolnym kusem.
Modzieniec na jego grzbiecie jecha lekko, koysa si lekko, pochylony gboko ku
przodowi, radujc si, by moe, w tej chwili, tak samo jak kiedy Faust, z pozostawienia
za sob na zawsze owego Nie Bdziesz, radujc si z ostatecznego uwolnienia od
honoru i prawa. Jadc, wdycha sodkawy, ostry zapach koskiego potu, podobny do
zapachu siarki, niesiony przez niewidzialny wiatr. Zawoa gono
Zrobiem to! Zrobiem to! Powiedziaem im, e to zrobi!
Wjecha na prowadzc ku domowi poln drog i nie zwalniajc popdzi konia w
blasku ksiyca. Myla, e bdzie ciemno, ale nie byo ciemno. Starannie ukryty sznur
by teraz w tym samym stopniu czci jego umarego ycia, jak honor, nadzieja i stara,
wyniszczona kobieta, ktra przez trzynacie lat bya jego wrogiem, a teraz nie spaa,
czekajc na niego. W sypialni jej i McEacherna pono wiato, a ona staa w drzwiach
zawinita w szal, okrywajc nim nocn koszul.
Joe zapytaa. Szybko przeszed sie. Jego twarz bya t sam twarz,
ktr zobaczy McEachern, gdy krzeso opadao. Moe nie widziaa jej jeszcze wyranie.
Co si stao zapytaa. Ojczulek odjecha na koniu. Syszaam...
W tej chwili zobaczya jego twarz. Ale nie miaa nawet czasu, eby si odsun.
165
Nie uderzy jej. Jego
215
do na jej ramieniu bya bardzo agodna. Spieszy si tylko, odsuwajc j ze swej
drogi. Odsun j tak, jak si odsuwa zason przy drzwiach.
Jest na tacach powiedzia. Odsu si, stara kobieto. Odwrcia si,
chwytajc jedn rk za brzeg szala, a drug drzwi, i patrzya za nim, gdy przebieg
pokj i zacz prdko wspina si po schodach prowadzcych na poddasze. Nie
przystajc, obejrza si. Zobaczya wtedy jego zby, lnice w wietle lampy. Na
tacach, syszysz Ale nie taczy!
Rozemia si ku lampie i odwrci gow, a jego miech wbieg na schody i
znikn w grze, jak gdyby Joe bieg gow naprzd i mia si ku czemu, co
wymazywao go jak narysowany kred na tablicy obrazek.
Posza za nim, wdrapujc si mozolnie po schodach. Zacza i za nim prawie w
tej samej chwili, kiedy j min, jak gdyby ta nieubagana konieczno, ktra kazaa jej
mowi odjecha, powrcia jak paszcz narzucony na ramiona chopca i zostaa z kolei
przekazana jej. Wdrapywaa si po pogitych schodkach, ciskajc porcz jedn rk, a
szal drug. Nie mwia; nie woaa go. Bya jak gdyby zjaw, posuszn rozkazowi,
przysanemu przez nieobecnego wadc. Joe nie zapali u siebie lampy. Ale pokj peen
by odbitego wiata ksiycowego. Zreszt, nawet gdyby i tego nie byo, z atwoci
odgadaby, co robi. Wyprostowaa si przy cianie, macajc po niej rk, a wreszcie
dotkna ka i osuna si na nie, siadajc. Zajo jej to troch czasu, a kiedy spojrzaa
w stron obluzowanej deski, on podchodzi ju do ka, gdzie bezporednio padao
wiato ksiyca. Przygldaa mu si, gdy oprnia blaszan puszk, wsypujc monety i
banknoty do
216
rki, a potem wpychajc rk do kieszeni. Dopiero wtedy spojrza na ni,
siedzc, troch odchylon do tyu, opart na jednej rce i ciskajc szal w drugiej.
Nie poprosiem ci o to powiedzia. Pamitaj. Nie poprosiem, bo baem
si, e mi je dasz. Wziem je sam. Nie zapominaj o tym.
166
Odwraca si ju, zanim gos jego ucich. Widziaa go, gdy wkracza w padajcy
na schody blask lampy. Zacz schodzi. Znikn z jej pola widzenia, ale nadal syszaa
go. Usyszaa go raz jeszcze w sieni, idcego szybko, a po pewnym czasie znw
usyszaa galopujcego konia. A potem odgos koskich kopyt ucich.
Zegar wybija gdzie pierwsz, gdy Joe popdzi wyczerpanego ju zupenie,
starego konia przez ulice miasta. Od pewnego czasu ko oddycha ciko, ale Joe wci
utrzymywa go w niepewnym kusie przy pomocy cikiego kija, ktrym okada jego zad.
Nie by to prt, ale kawaek szczotki, ktry zosta wbity w klomb pani McEachern, aby co
roso przy nim przed domem. Chocia ko nadal porusza si, jak gdyby galopowa, bieg
w tempie idcego czowieka. Kij take unosi si i opada z t sam okropn i pen
wyczerpania powolnoci, a chopak na koskim grzbiecie pochyla si gboko ku
przodowi, jak gdyby nie wiedzia, e ko straci siy, albo jak gdyby chcia pocign ku
przodowi sabnce zwierz, ktrego powolne podkowy dzwoniy rwnomiernie i gucho
na pustych i poctkowanych ksiycem ulicach. Wygldali ko i jedziec dziwnie i
sennie, jak gdyby byli czci zwolnionego obrazu w kinie gdy posuwali si sabncym
rwnomiernym galopem w stron
217
tego rogu ulicy, na ktrym czeka zwykle kiedy, mniej przynaglany moe, ale tak
samo gwatowny i modszy.
Ko nie bieg teraz nawet kusem. Nogi stawia sztywno, a oddech mia gboki,
zmczony i urywany. Kade odetchnicie podobne byo do jku. Kij opada nadal.
Dokadnie w tym samym stopniu, w jakim malaa szybko konia, zwikszaa si
szybko kija. Ale ko zwolni, walczc z wdzidem, i zatrzyma si, drcy, z
opuszczon gow, poctkowany cieniem. Oddech jego przypomina prawie zupenie
gos ludzki. Ale mimo to jedziec nadal pochyla si do przodu w nieruchomym siodle, jak
gdyby porusza si z ogromn szybkoci, bijc konia kijem po zadzie. Gdyby nie
unoszenie si i opadanie kija i jkliwy oddech konia, mona ich byo wzi za konny
posg zabkany ze swego cokou i stojcy w postawie, ktra znamionowaa zupene
wyczerpanie, na cichej i pustej ulicy, poplamionej i poctkowanej wiatem ksiyca.
167
Joe zsiad. Podszed do konia od przodu i zacz go cign, szarpic, jak gdyby
chcia go wprawi w ruch si, a potem wskoczy mu na grzbiet. Ko nie poruszy si.
Joe cign. By pochylony w stron konia. Znw znieruchomieli wyczerpane zwierz i
mody czowiek, stojc naprzeciw siebie. Gowy mieli zupenie blisko, jak gdyby
wyrzebiono ich w postawie nadsuchujcej albo modlitewnej, a moe podczas narady.
Potem Joe unis kij i zacz nim bi konia po nieruchomej gowie. Bi go rwnomiernie;
pki kij nie pk. Bi go dalej kawakiem nie duszym ni jego wasna do. Ale moe
zrozumia, e nie zadaje ju adnego blu, a moe rka mu si w kocu zmczya, bo
odrzuci kij, odwrci si
218
i zakrci na picie, biegnc. Nie obejrza si. Mala. Jego biaa koszula unosia
si, opadaa, niknc w ksiycowych cieniach. Znikn tak zupenie z ycia konia, jakby
nigdy nie istnia.
Min rg, na ktrym zwyk by kiedy czeka. Jeeli zauway to albo myla w
ogle wtedy, musia sobie powiedzie Mj Boe, jak to dawno. Jak dawno to ju byo.
Ulica zmienia si w pokryt kocimi bami drog. Mia jeszcze ca mil przed sob, wic
bieg nie za szybko, ale ostronie, rwno, z pochylon gow, jak gdyby przyglda si
drodze. okcie trzyma blisko ciaa jak wytrenowany biegacz. Droga wia si, ubielona
ksiycem, majc po bokach rozrzucone w duych odstpach mae, nowe, okropne
domki, w ktrych ludzie, przybyli wczoraj znikd i majcy jutro odjecha nie wiadomo
gdzie, mieszkali na skrajach miast. Wszystkie byy ju nie owietlone, poza tym jednym,
ku ktremu bieg.
Gdy dobieg do tego domu, skrci z drogi. Jego stopy uderzay rwno i gono
wrd pnej ciszy. Moe widzia ju kelnerk, ubran w ciemn sukienk podrn, w
kapeluszu na gowie i z zapakowan walizk czekajc. (Ale czym maj odjecha, jak
i za pomoc jakich rodkw, nie pomyla ani razu). A moe widzia take Maxa i Mam,
prawdopodobnie rozebranych ju Maxa bez marynarki, a moe nawet w podkoszulku,
a Mam w lekkim, niebieskim kimonie krztajcych si gono i wesoo, jakby kogo
egnali. Ale w rzeczywistoci nie myla wcale, bo w ogle nie powiedzia kelnerce, eby
168
przygotowaa si do drogi. Moe myla, e powiedzia jej albo e sama powinna
wiedzie, bo jego plany na przyszo i niedawne uczynki wydaway mu si dostatecznie
pro-
219
ste, aby kady mg je zrozumie. Moe nawet wierzy, e gdy wsiadaa do
samochodu, powiedzia jej o tym, e jedzie do domu po pienidze.
Wbieg na ganek. Nawet podczas rozkwitu swego ycia w tym domu zawsze
instynktownie usuwa si z drogi w cie ganku, a stamtd do mieszkania, gdzie go
oczekiwano, starajc si to robi jak najszybciej i bez zwracania uwagi. Zapuka. W jej
pokoju palio si wiato, a drugie, jak tego oczekiwa, pono w kocu sieni. Spoza
zasonitych okien dobiegay gosy, kilka gosw, ktre zdaway si raczej podniecone, a
nie wesoe. Tego te oczekiwa, mylc Moe myl, e si nie zjawi. Ten przeklty
ko. Ten przeklty ko. Zapuka raz jeszcze, goniej, trzymajc klamk w doni i
potrzsajc ni, przyciskajc twarz do matowej szyby frontowych drzwi. Gosy ucichy.
Potem z gbi domu nie dobieg ju aden dwik. Dwa wiata, jedno za rozjanion
firank jej pokoju i drugie za matow zason drzwi frontowych, pony rwnym, nie
chybotliwym blaskiem, jak gdyby wszyscy ludzie w tym domu umarli nagle w chwili; gdy
dotkn klamki. Zacz puka znowu, nie robic prawie adnych przerw w pukaniu. Puka
jeszcze, gdy drzwi (aden cie nie pad na zason i nie sycha byo adnych krokw)
usuny mu si niespodziewanie i cicho spod uderzajcej doni. Przekroczy ju
somiank, jak gdyby by przytwierdzony do tych drzwi, gdy Max pojawi si spoza nich i
zagrodzi mu drog. By zupenie ubrany, mia nawet kapelusz na gowie.
No, no, no powiedzia. Nie mwi gono. Szybko wcign Joe'ego do sieni,
zamkn za nim drzwi i przekrci klucz, zanim Joe zrozumia, e jest w rodku. Jednak
gos jego zachowa nadal swoj dwu-
220
znaczno, t dwuznaczno serdeczn, pust i zupenie pozbawion radoci
albo wesooci, jak muszla albo co, czym osania twarz, aby mc spoza tego patrze na
Joe'ego, ktry dawniej czu, e zoci go to i dziwi. Nareszcie przyby Romeo
169
powiedzia. Wesoy chopak z ulicy Beale. To wypowiedzia troch goniej,
wymawiajc sowo Romeo zupenie gono. Wejd i spotkaj si z caym
towarzystwem.
Joe szed ju w stron znajomych drzwi, znowu prawie bieg, o ile w ogle
przesta biec przedtem. Nie sucha Maxa. Nigdy nie sysza o ulicy Beale, trzech albo
czterech przecznicach w Memphis, w porwnaniu z ktrymi Harlem jest bajeczk
filmow. Joe nie patrzy na nic. Niespodziewanie zobaczy jasnowos kobiet stojc w
gbi sieni. Nie sysza jej, gdy wchodzia do sieni, ktra na pewno bya pusta, kiedy
wszed. A jednak, niespodziewanie, staa tam. Ubrana bya w ciemn sukni i trzymaa w
rce kapelusz. A tu obok w otwartych bocznych drzwiach pitrzya si gra bagau,
wiele walizek. Moe nie zauway ich. A moe, patrzc, zobaczy je raz i spojrzenie byo
szybsze ni myli Nie mylaem, e tyle ich bdzie miaa. Moe pomyla wtedy po raz
pierwszy, e nie maj czym podrowa, mylc Jak mog nie to wszystko. Ale nie
zatrzyma si skrcajc ku znajomym drzwiom. Dopiero wtedy, gdy pooy rk na
klamce, uwiadomi sobie zupen cisz za drzwiami, cisz, o ktrej wiedzia, majc
osiemnacie lat, e spowodowana moe by tylko przez obecno wicej ni jednej
osoby. Ale nie zatrzyma si. Moe nie zauway nawet, e sie znowu opustoszaa, e
jasnowosa kobieta znowu znkna, a on nie usysza tego ani nie zobaczy.
Otworzy drzwi. Bieg teraz, to znaczy bieg, jeeli
221
mona biec, wyprzedzajc samego siebie i swoj wiadomo, stajc
rwnoczenie nieruchomo jak pie. Kelnerka siedziaa na ku, zupenie tak samo, jak
siadywaa wiele razy przedtem. Miaa na sobie ciemn sukienk i kapelusz, tak jak to
przewidywa, jak o tym wiedzia. Siedziaa z pochylon gow, nie patrzc nawet na
otwierajce si drzwi i trzymajc papierosa w nieruchomej doni, wygldajcej prawie
monstrualnie w swej nieruchomoci na tle ciemnej sukienki. W tej samej chwili zobaczy
drugiego mczyzn. Nie widzia go nigdy przedtem. Ale nie zdawa sobie teraz z tego
sprawy. Dopiero pniej przypomnia to sobie i przypomnia sobie stos waliz w ciemnym
pokoju, na ktre spojrza, gdy myl biega szybciej ni spojrzenie.
170
Nieznajomy te siedzia na ku i te pali. Kapelusz mia nasunity na czoo tak,
e cie ronda pada mu na usta. Nie by stary, ale nie wyglda take modo. On i Max
mogliby by brami w tym sensie, w jakim kadych dwch biaych ludzi, zabkanych w
afrykaskiej dungli, mogoby si wydawa brami tym, ktrzy tam mieszkaj. Jego
twarz, to znaczy jego podbrdek, na ktry padao wiato, bya nieruchoma. Joe nie
wiedzia, czy nieznajomy patrzy na niego, czy nie. Nie wiedzia take, e Max stoi tu za
nim. Sysza ich gosy, nie rozumiejc, co mwi, nie suchajc nawet Zapytaj go.
Skd moe wiedzie. Moe usysza te sowa. Ale chyba nie. Chyba znaczyy
nadal nie wicej ni szelest owadw za zamknitym oknem albo zapakowane walizki,
ktre ju widzia i ktrych nie zobaczy. Bobbie powiedziaa, e urwa si stamtd od razu
po tym.
Moe wiedzie. Dowiedzmy si przynajmniej, jeeli moemy, przed czym
waciwie uciekamy.
222
Joe bieg nadal, chocia nie porusza si od chwili, kiedy wszed. Gdy Max dotkn
jego ramienia, odwrci si, jak gdyby zatrzymano go w p kroku. Nie zdawa sobie
nawet sprawy, e Max jest w pokoju. Spojrza na Maxa przez rami z pewnego rodzaju
wciekym zniecierpliwieniem.
No, gadaj, dziecko powiedzia Max. Co z tym sycha
Z czym zapyta Joe.
Z tym starym facetem. Mylisz, e go wykoczy Powiedzmy sobie szczerze.
Nie chcesz chyba wpakowa Bobbie w kaba
Bobbie powiedzia Joe, mylc Bobbie, Bobbie. Odwrci si, znowu
biegnc. Tym razem Max chwyci go za rami, ale nie mocno.
Jazda! powiedzia Max. Czy nie jestemy tu wszyscy przyjacimi Czy
wykoczye go
Czy wykoczyem go powiedzia Joe zym gosem, w ktrym bya
niecierpliwo i hamowana zo, jak gdyby by nagabywany i zatrzymywany przez
dziecko.
171
Nieznajomy odezwa si
Ten, ktrego uderzye w gow krzesem. Czy umar
Umar zapyta Joe. Spojrza na nieznajomego. Spojrzawszy, znowu
zobaczy kelnerk i znowu zacz biec. Rzeczywicie poruszy si teraz. Usun zupenie
obu mczyzn ze swych myli. Podszed do ka, sigajc do kieszeni i majc na
twarzy rwnoczenie wyraz zachwytu i triumfu. Kelnerka nie spojrzaa na niego. Nie
spojrzaa na niego ani razu od chwili, kiedy wszed, chocia bardzo jest moliwe, e
zupenie tego nie zauway. Nie poruszya si. Papie-
WIAT1.O W SIERPNIU
223
ro nadal pali si w jej doni. Jej wielka do bya tak wielka, martwa i blada jak
kawa gotujcego si misa. Znowu kto go chwyci za rami. Tym razem by to
nieznajomy. Nieznajomy i Max stali teraz rami przy ramieniu patrzc na Joe'ego.
Zupenie zatkany powiedzia nieznajomy. Jeeli wykoczye faceta, to
powiedz. Dugo si tego nie utrzyma w tajemnicy. Powinni chyba usysze o tym w
przyszym miesicu.
Nie wiem, mwi wam przecie! powiedzia Joe. Spojrza od jednego do
drugiego, zy, ale jeszcze nie byskajcy oczami. Uderzyem go. Upad. Powiedziaem
mu, e zrobi to ktrego dnia. Spojrza kolejno na dwie nieruchome, prawie
identyczne twarze. Zacz szarpa ramieniem w ucisku nieznajomego.
Max odezwa si
Wic po co tu przyszed
Po co... powiedzia Joe. Po co powiedzia z zamierajcym
zdumieniem, byskajc oczami od jednej twarzy ku drugiej, peen oburzonego, ale wci
jeszcze cierpliwego rozjtrzenia. Po co przyszedem Przyszedem po Bobbie. Czy
mylicie, e ja... jeeli wrciem si ten cay kawa drogi do domu, eby wzi pienidze
potrzebne, eby si oeni...
Raz jeszcze usun ich zupenie, zapomnia o nich. Wyrwa si i zwrci do
kobiety, majc znowu na twarzy ten wyraz zapomnienia, zachwycenia i dumy.
172
Najprawdopodobniej obaj mczyni zostali zdmuchnici w tej chwili z powierzchni jego
ycia, jak dwa kawaki papieru. Najprawdopodobniej nie wiedzia nawet, e Max
podchodzi do drzwi i woa, a w chwil pniej wchodzi jasnowosa kobieta. Pochyla si
nad kiem, na ktrym siedziaa nieruchoma i spoglda-
224
jca w d kelnerka. Pochyla si nad ni, wyrzucajc z kieszeni pomit kupk
banknotw i monet na jej kolana i na ko obok niej.
Tu! Spjrz na nie! Zobacz! Mam! Widzisz
Potem znw powia na niego wiatr, tak samo jak przed trzema godzinami w
budynku szkolnym, gdy sta pord ludzi, o ktrych istnieniu chwilowo zapomnia. Sta
cicho, jakby we nie, wyprostowany uderzeniem, ktre otrzyma od podrywajcej si z
ka kelnerki, i patrzy na ni, stojc, zbierajc pomite rozrzucone pienidze i
ciskajc je. Spokojnie patrzy na jej wykrzywion twarz, na krzyczce usta i na oczy,
take krzyczce. Spord nich wszystkich tylko on sam wydawa si sobie cichy i
spokojny. Jego gos by tak cichy, e zaledwie dawa si sysze To znaczy, e nie
chcesz powiedzia. To znaczy, e nie chcesz
Byo to bardzo podobne do tego, co si stao w budynku szkolnym kto trzyma j
wyrywajc si i krzyczc, z wosami rozwianymi szamotaniem. Jej twarz, nawet jej
usta, w przeciwiestwie do wosw, byy martwe jak martwe usta w martwej twarzy.
Bkart! Skurwysyn! Wpakowa w kaba mnie, co go zawsze traktowaam jak
biaego czowieka! Biaego czowieka!
Ale bardzo moliwe, e nawet dla niego by to cigle jeszcze haas, ktrego nie
dawao si uchwyci po prostu cz wistu przecigego wiatru. Wpatrywa si w ni
tylko, w t twarz, ktrej nigdy przedtem nie widzia, mwic spokojnie (a czy gono, czy
nie, tego nie umia powiedzie) Jak to, przecie popeniem morderstwo dla niej. Nawet
ukradem dla niej, jak gdyby dopiero teraz usysza o tym, pomyla o tym, dowiedzia si,
e to zrobi.
225
A wtedy ona take zdawaa si znika z jego ycia, zdmuchnita jak trzeci
173
kawaek papieru. Zacz koysa ramieniem, jak gdyby rka nadal trzymaa to
pogruchotane krzeso. Jasnowosa kobieta znajdowaa si od pewnego czasu w pokoju.
Zobaczy j po raz pierwszy, bez zdumienia, sdzc, e najwidoczniej zmaterializowaa
si z powietrza, nieruchoma, z tym twardym jak powierzchnia diamentu spokojem, ktry
wyposaa j w godno tak niewzruszon i cich jak uniesiona biaa rkawiczka
policjanta. Ani jeden z jej wosw nie wysun si z fryzury. Miaa teraz na sobie
jasnoniebieskie kimono zarzucone na ciemn sukni podrn. Powiedziaa spokojnie
Wecie go. Musimy si std wynosi. Niedugo przyjdzie tu policja. Bd
wiedzieli, gdzie go szuka.
Moe Joe nie sysza wcale jej ani kelnerki, krzyczcej Sam mi powiedzia, e
jest czarnuchem! Skurwysyn! A ja pierdoliam si za darmo z czarnuchem, skurwysynem,
ktry wkopa mnie w kaba z wsiow policj. Na wsiowej potacwce!
Moe sysza ju tylko wist tego przecigego wiatru, gdy, koyszc rk, jak
gdyby nadal trzyma w niej krzeso, skoczy na tych dwch mczyzn.
Najprawdopodobniej nie wiedzia nawet, e szli ju ku niemu. Bo w zachwyceniu,
podobnym do zachwycenia swego przybranego ojca, skoczy sam i ze swej wasnej woli
prosto na pi nieznajomego. Moe nie czu take uderzenia, chocia nieznajomy
uderzy go dwa razy w twarz, nim dotkn podogi, gdzie jak w czowiek, ktrego powali
niedawno, upad na wznak, zupenie nieruchomo. Ale nie straci przytomnoci, bo oczy
jego byy wci jeszcze otwarte i patrzyy na nich zupenie spokojnie. Nie byo w tych
oczach nic, adne-
15 - wiato...
226
go blu, adnego zdumienia. Ale najwidoczniej nie mg si poruszy. Lea tam
tylko z wyrazem gbokiego zamylenia, patrzc spokojnie na dwch mczyzn i na
jasnowos kobiet, cigle nieruchom, zupenie gotow i gadk jak wieo ustawiony
posg. Moe nie sysza take gosw, a moe sysza, ale raz jeszcze miay one nie
wicej znaczenia ni suche brzczenie owadw za oknem
Skurwili mi wietny, pikny interes, ktry by jak wymarzony.
174
Powinien trzyma si z daleka od kurew.
Nie moe si powstrzyma. Urodzi si za blisko jednej.
Czy on naprawd jest czarnuchem Nie wyglda na to.
Tak powiedzia do Bobbie ktrej nocy. Ale myl, e ona do tej pory nie wie
wicej o tym, czym on jest, ni on sam. Te wiejskie bkarty mog by wszystkim.
Dowiemy si. Zobaczymy, czy jego krew jest czarna. Lec spokojnie i
nieruchomo, Joe przyglda si nieznajomemu, ktry pochyli si i unis jego gow z
podogi, a potem znowu uderzy go w twarz. Tym razem byo to krtkie, ostre uderzenie.
Po chwili poliza swoj warg, tak jak dziecko lie gorc yk. Patrzy na rk
nieznajomego, gdy cofna si do drugiego zamachu. Ale nie opada.
To wystarczy. Wynomy si do Memphis.
Jeszcze tylko raz. Joe lea spokojnie i przyglda si rce. Potem Max take
pochyli si obok nieznajomego. Musimy mie jeszcze troch krwi, eby powiedzie na
pewno.
Pewnie. Nie musi si martwi. To te bdzie na koszt firmy.
227
Rka nie opada. Jasnowosa kobieta take staa ju przy nich. Trzymaa za
przegub uniesion rk nieznajomego. Powiedziaam, e to wystarczy.
10
Nie smutek, ale wiadomo pamita tysic dzikich, samotnych ulic. Biegn one
od tej nocy, gdy lea i sysza ostatni odgos czyjej stopy na pododze, a potem ostatnie
trzaniecie drzwiami (nie zgasili nawet wiata). Lea pniej spokojnie na wznak, majc
otwarte oczy, a nad nim palia si bolesnym, nie sabncym blaskiem niska arwka,
jakby pona w domu, ktrego wszyscy mieszkacy umarli. Nie wiedzia, jak dugo tam
lea. Nie myla w ogle, nie cierpia. Moe mia wiadomo, e w gbi jego istoty le
dwa przewody wola i czucie, nie stykajce si teraz, czekajce na to, eby si zetkn,
poczy od nowa, tak aby mg si poruszy. Koczc swoje przygotowania do odjazdu,
przestpowali go od czasu do czasu, jak ludzie, ktrzy opuszczajc na zawsze jaki
dom, wymijaj przedmiot, ktry chc pozostawi.
175
Tu bobbie tu dziecko tu jest twj grzebie zapomniaa go tu jest romea
kieszonkowe za karmienie kur jeu musia chyba obrabowa po drodze niedzieln szko
to naley do bobbie czy nie widziae jak jej to dawa czy nie widziae ty stary tak
wielkodusznie w porzdku pozbieraj to dziecko moesz je sobie schowa jako rat albo
pamitk albo co ona tego nie chce no powiedzcie to fatalnie no moe to paskudnie ale
nie moemy tego tak zostawi lecego na pododze wygryzie dziur w pododze i tak
ju pomogy wygry
228
jedn dziur bardzo pikn jak na swj wzrost jak na jakikolwiek wzrost hej
bobbie hej dziecko pewnie e tylko je przechowam dla Bobbie gwno przechowasz no
mam na myli e polowe przechowam dla bobbie zostawcie je tu wy bekany czego
chcecie od nich przecie nale do niego o mj sodki jeu a na co mu one nie uywa
pienidzy nie potrzebuje ich zapytaj bobbie czy ich potrzebuje one daj mu za darmo to
za co my wszyscy musimy paci zostaw je tam powiedziaam a gwno nie s moje
ebym je zostawia nale do bobbie te nie s chyba e sodki jeu chcesz mi
powiedzie e ci jest winien fors e i ciebie pierdoli za moimi plecami na kredyt
powiedziaam zostaw to spieszcie si to nie jest wicej ni pi albo sze dolarw na
epek. Potem jasnowosa kobieta pochylia si nad nim, a on patrzy spokojnie, gdy
uniosa spdnic i wyja z grnej czci poczochy pasko zoony plik banknotw,
wyja jeden i wsuna go do kieszonki w jego spodniach. Potem odesza. Jazda jazda
std nie jeste jeszcze gotowa sama musisz woy gdzie to kimono i zamkn walizk
i znw si upudrowaprzynie moj torebk i kapelusz id ju i zabierz bobbie i tamte
walizki i wejd do samochodu i czekaj na mnie i maxa czy mylicie e pozostawi
ktrego z was tutaj ebycie mu ukradli i to jazda teraz wynocie si.
A potem ju ich nie byo ostateczne trzaniecie drzwiami, ostateczny odgos stp.
Potem usysza samochd, zaguszajcy haas owadw, gony, cichncy do tego
samego poziomu, a potem opadajcy niej tak, e sysza znowu tylko owady. Lea tam,
pod arwk. Nie mg si jeszcze poruszy, tak jak mg patrze, nie patrzc, i sysze,
nie wiedzc w rzeczywistoci. Dwa koce drutu nie zetkny si jeszcze,
176
229
gdy lea spokojnie, od czasu do czasu lic swoje wargi jak dziecko.
Potem koce drutu zetkny si i uzyskay poczenie. Nie wiedzia dokadnie,
kiedy to si stao, tyle tylko, e w pewnej chwili uwiadomi sobie istnienie swej
wypenionej dzwonieniem gowy i usiad powoli, odnajdujc si znowu, wstajc na nogi.
By oszoomiony. Pokj wirowa wok niego powoli i rwno jak rozmylanie, tak e myli
powiedziay Jeszcze nie. Ale nie czu adnego blu, nawet wwczas, gdy oparty o biurko
przyjrza si w lustrze swojej spuchnitej i pokrwawionej twarzy i dotkn jej. Sodki
Jezu powiedzia. Ale mnie pobili. Nie myla jeszcze. Nie uroso to jeszcze do
wysokoci Zdaje mi si, e lepiej bdzie, jeeli wynios si std. Podszed do drzwi,
wycigajc przed sob rce jak lepiec albo lunatyk. Znalaz si w sieni, nie pamitajc o
tym, e min drzwi i znalaz si w drugiej sypialni, majc wci jeszcze nadziej, e idzie
ku frontowym drzwiom. Ten pokj te by may. Ale zdawa si przesycony obecnoci
jasnowosej kobiety, nawet jego popaczone, szorstkie ciany zdaway si tchn na
zewntrz t wojownicz i tward jak powierzchnia diamentu godnoci. Na pustym
biurku staa plitrowa butelka, prawie pena whisky. Wypi j powoli, nie czujc wcale
ognia, utrzymujc rwnowag dziki temu, e chwyci za krawd biurka. Whisky
przesza mu przez gardo, zimna jak melasa i pozbawiona smaku. Postawi pust butelk
i opuciwszy gow pochyli si nad biurkiem, nie mylc, moe czekajc, i nie wiedzc o
tym, e czeka, a moe nie czekajc. Potem whisky zacza parzy mu wntrznoci i
zacz krci gow, powoli, z boku na bok, podczas gdy mylenie zlao
230
si w jedno z powolnym, gorcym skrcaniem si jego wntrznoci Musz si
std wydosta. Powrci do sieni. Tym razem gowa bya jasna, ale ciao nie chciao
sucha. Musia je wlec wzdu sieni, saniajc si po cianie ku drzwiom, mylc
Gdybym tylko mg si wydosta na zewntrz, napowietrz, chodne powietrze, chodn
ciemno. Przyglda si swoim rkom, guzdrzcym si przy drzwiach, stara si pomc
im, przypochlebi si im i opanowa je. W kadym razie, nie zamknli mnie pomyla.
Sodki Jezu, nie mgbym si wydosta a do rana. Nigdy bym nie mg otworzy
177
okna i wyskoczy. Otworzy wreszcie drzwi, wyszed i zamkn je za sob, kcc si ze
swym ciaem, ktre nie chciao ich zamyka i zostao zmuszane do zamknicia ich, a
wraz z nimi do zamknicia pustego domu, w ktrym dwa wiata pony martwym i
nieruchomym blaskiem, nie wiedzc, e dom jest pusty i nie dbajc o to, nie dbajc
bardziej o opuszczenie i cisz, ni dbay o tanie i brutalne noce cuchncych, za czsto
uywanych szklanek i cuchncych, za czsto uywanych ek. Jego ciao stawao si
coraz posuszniejsze i coraz bardziej ulege. Wynurzy si z ciemnego ganku na wiato
ksiyca i z pokrwawion gow, pustym odkiem, rozgrzany, odwany i dziko
podniecony alkoholem wszed w ulic, ktra miaa cign si przez pitnacie lat.
Whisky wygasao, zapalao si od nowa i znowu wygasao, ale ulica biega cigle
naprzd. Poczwszy od tej nocy tysic ulic biego jak jedna ulica, o niedostrzegalnych
zakrtach i zmianach dekoracji, przecita odstpami wyproszonych albo wykradzionych
podry w pocigach, ciarwkach i chopskich wozach z nim, majcym
dwadziecia, dwadziecia pi i
231
trzydzieci lat, siedzcym na awce z nieruchom, pospn twarz i ubranym w
strj (nawet jeli strj ten by poplamiony i znoszony) czowieka z miasta. A wonica nie
wiedzia, kim i czym jest jego pasaer, i nie odwaa si zapyta. Ulica biega przez
Oklahom i Missouri, i na Poudnie, a do Mexico, a potem z powrotem do Chicago i
Detroit, a potem znw na poudnie i wreszcie do Missisipi. Miaa pitnacie lat dugoci
biega pomidzy dzikimi i nierzeczywistymi, zbitymi z nieheblowanych desek frontami
domw miast naftowych, gdzie w swym nieodzownym wenianym garniturze w jodek i
lekkich pbutach, czarnych od bezdennego bota, jad proste jedzenie, ktre kosztowao
go dziesi albo pitnacie dolarw za jeden posiek i pacone byo z pliku banknotw
wielkoci ogromnej ropuchy, take poplamionego tustym botem, ktre zdawao si tak
bezdenne jak zoto, ktre wydzielao. Biega przez te pola pszeniczne, pochylajce si
pod ciarem wciekych, tych dni pracy i cikiego snu w stogach siana,
owietlonych szalonym, zimnym ksiycem wrzenia i kruchymi gwiazdami. By kolejno
robotnikiem rolnym, grnikiem, poszukiwaczem zota, szulerem. Zacign si do wojska,
178
przesuy cztery miesice, zdezerterowa i nigdy nie zosta schwytany. I zawsze, prdzej
czy pniej, ulica biega przez wielkie miasta, a w nich przez jednakowe prawie dzielnice
bez nazw godnych zapamitania, gdzie za ciemnymi, dwuznacznymi i symbolicznymi
drzwiami nocy kad si do ka z kobietami, ktrym paci, gdy mia pienidze, a gdy nie
mia pienidzy, take si z nimi kad, a potem mwi im, e jest Murzynem. Przez pewien
czas udawao si to, pki by jeszcze na Poudniu. Byo to zupenie proste i zupenie
atwe. Zwykle
232
ryzykowa tylko, e zostanie zwymylany przez kobiet i jej szefow, chocia
bywao, e szefowie niektrych domw publicznych masakrowali go do
nieprzytomnoci i przytomnia potem na ulicy albo w wizieniu.
Stao si to, gdy znajdowa si jeszcze (mwic ogldnie) na Poudniu. Pewnej
nocy nie udao mu si. Wsta z ka i powiedzia kobiecie, e jest Murzynem.
Naprawd zapytaa. Mylaam, e jeste moe jakim Wochem albo
kim takim. Spojrzaa na niego bez specjalnego zainteresowania, a potem
najwidoczniej dostrzega co w jego twarzy, a potem powiedziaa I co z tego
Wygldasz zupenie dobrze. Szkoda, e nie widzia czarnucha, ktrego tu miaam przed
twoim przyjciem. Patrzya teraz na niego. Bya zupenie nieruchoma. A mylae,
e co e ta dziura to Hotel Ritz Potem przestaa mwi. Wpatrujc si w niego
zacza si cofa powoli. Krew ucieka jej z twarzy i usta otworzyy si jak do krzyku.
Potem krzykna. Trzeba byo dwch policjantw, eby go obezwadni. Pocztkowo
myleli, e kobieta nie yje.
By chory potem. Nie wiedzia do tej chwili, e istniej biae kobiety, ktre chc
czowieka o czarnej skrze. By chory przez dwa lata. Czasami wspomina to i naciga
biaych ludzi, eby nazywali go Murzynem, aby mc z nimi walczy, pobi ich albo
samemu by pobitym. Potem pobi si z Murzynem, ktry nazwa go biaym czowiekiem.
By teraz na Pnocy w Chicago, a potem w Detroit. Mieszka z Murzynami, unikajc
biaych ludzi. Jada z nimi, sypia z nimi, wojowniczy, nieobliczalny, nietowarzyski. y
teraz jak m z on z kobiet, ktra przypominaa hebanow
179
233
rzeb. Lec podczas bezsennych nocy u jej boku, oddycha Umylnie gboko,
przygldajc si swej piersi, zapadajcej si coraz gbiej i gbiej, gdy prbowa
wchon w siebie ciemny zapach, ciemne i nie-odgadnione mylenie i istnienie
Murzynw, a przy kadym wydechu prbowa wypdzi z siebie bia krew, biae
mylenie i istnienie. Przez cay ten czas nozdrza jego bielay i kurczyy si w zetkniciu z
woni, ktr chcia uzna za wasn, a caa jego istota skrcaa si i prya z fizycznej
niechci i duchowego wypierania si.
Myla, e ucieka przed samotnoci, a nie przed sob samym. Ale ulica biega
dalej jak kot. Wszystkie miejsca byy do siebie podobnie w jego oczach. Ale w adnym z
nich nie mg znale spokoju. Ulica biega dalej. Zmieniaa si w zalenoci od
nastrojw i okresw, lecz zawsze bya pusta. Gdyby mg siebie widzie, zobaczyby
siebie, jak gdyby w nieskoczonej iloci milczcych wciele, skazanego na ruch,
popychanego przez odwag rosncej i opadajcej rozpaczy, przez rozpaczliw odwag,
ktrej moliwoci trzeba byo podnieca i hamowa. Mia trzydzieci trzy lata. Pewnego
popoudnia ulica zamienia si w wiejsk drog w Missisipi. Niedaleko jakiego maego
miasteczka wyrzucono go z jadcego na poudnie towarowego pocigu. Nie wiedzia, jak
si to miasteczko nazywa, nie obchodzio go zupenie sowo, ktre stanowio jego nazw.
Zreszt, nie zobaczy nawet tego miasteczka. Obszed je, idc lasami, wynurzy si na
drog i spojrza w obie strony. Nie bya to brukowana droga, chocia wygldaa na dosy
uczszczan. Dostrzeg kilka chat murzyskich, rozrzuconych po obu jej stronach, a
potem zobaczy, mniej wicej w
234
odlegoci mili, wielki dom, ukryty w kpie drzew i sprawiajcy wraenie miejsca,
ktre musiao kiedy mie jakie due znaczenie. Ale wida byo, e drzewa domagaj
si opieki ogrodnika, a sam dom nie jest odnawiany od lat. Ale Joe, ktry nie jad ju od
dwudziestu czterech godzin, wiedzia, e dom jest zamieszkany.
Ten moe by w sam raz pomyla.
Ale nie podszed od razu do domu, chocia koczyo si ju popoudnie. Zamiast
180
tego odwrci si do plecami i poszed w przeciwn stron, ubrany w brudn bia
koszul, znoszone spodnie w jodek i spkane zakurzone miejskie buciki. Sukienn
czapk mia nacinit zaczepnie ponad trzydniowym zarostem. Ale nawet teraz nie
wyglda jak wczga, a przynajmniej nie w oczach murzyskiego chopca, ktrego
spotka wanie, nadchodzcego drog i wymachujcego blaszanym wiadrem.
Kto mieszka w tym duym domu, tam, poza mn zapyta
Tam, gdzie mieszka panna Burden
Pan i pani Burden
Nie, prosz pana. Nie ma adnego pana Burden. Nikt tam nie mieszka, tylko
ona.
Och, myl, e to pewnie stara kobieta
Nie, prosz pana. Panna Burden nie jest stara. I te nie moda.
I sama tam mieszka Nie boi si
A kto jej zrobi krzywd tu, w miecie Murzyni w okolicy pilnuj jej.
Murzyni jej pilnuj
Byo to tak, jak gdyby chopiec zatrzasn nagle drzwi pomidzy sob a pytajcym
go mczyzn.
235
Myl, e nikt tu w okolicy nie chce jej zrobi krzywdy. Nie skrzywdzia nikogo.
Na pewno nie powiedzia Christmas. Jak daleko std do najbliszego
miasta w tamtym kierunku
Mwi, e jakie trzydzieci mil. Ale nie chce pan przecie i piechot,
prawda
Nie powiedzia Christmas. Zawrci i ruszy przed siebie. Chopak patrzy za
nim. Potem i on odwrci si, wymachujc wiadrem obok swego szczupego biodra. Po
kilku krokach znw si odwrci. Czowiek, ktry go wypytywa, szed wci naprzd,
rwnomiernie, ale nie prdko. Chopiec znowu ruszy w swych wyblakych,
pocerowanych, przykrtkich spodniach. By bosy. Po chwili zacz podrzuca piasek
stopami, idc cigle wrd czerwonego kurzu, unoszcego si wok jego chudych
181
czekoladowych ydek i postrzpionych nogawek przykrtkich spodni. Zacz
podpiewywa, bez melodii, ale rytmicznie i muzykalnie, cho opiera si tylko na jednej
nucie
Chcesz tego, moja maa, Nie mw nie, Nie mw nikt. Schowaj wstyd.
Lec w spltanych krzewach, mniej wicej w odlegoci stu krokw od domu,
Christmas sysza uderzenia odlegego zegara, wybijajcego dziewit, a potem
dziesit. Przed nim wynurza si z kpy drzew wielki i kwadratowy dom. W jednym z
okien na pitrze pono wiato. Story nie byy zasunite, wic zauway, e palia si
naftowa lampa. Od czasu do
236
czasu widzia na cianie cie przesuwajcej si osoby. Ale ani razu nie zobaczy
tej osoby. Po pewnym czasie wiato zgaso.
Dom by teraz ciemny, wic Christmas przesta go obserwowa. Lea w gstych
zarolach, przylegajc piersi do niewidocznej ziemi. Ciemno w zarolach bya
nieprzenikniona. Wyczuwa j przez koszul i spodnie, jak gdyby bya chodna, bliska i
troch wilgotna, jak gdyby soce nigdy nie docierao do powietrza gszczu. Czu t
nigdy nie tknit socem ziemi, gdy przenikaa ku niemu przez ubranie, docierajc do
pachwin, brzucha, piersi i okci. Ramiona mia skrzyowane i opiera na nich czoo. W
nozdrzach czu ciki zapach ciemnej i yznej ziemi.
Nie spojrza ju ani razu w stron nie owietlonego domu. Lea jeszcze w
gszczu zupenie nieruchomo, duej ni godzin. Potem wsta. Nie skrada si. Nie byo
nic tchrzliwego ani nawet ostronego w jego zblianiu si ku domowi. Po prostu szed
cicho, jak gdyby to by jego zwyky sposb poruszania si. Obszed wkoo bezksztatn
bry domu, a dosta si na tyy, gdzie powinna bya znajdowa si kuchnia. Nie robic
wicej haasu ni kot, zatrzyma si i sta przez chwil pod oknem, w ktrym poprzednio
palio si wiato. wierszcze ktre ucichy w trawie u jego stp, gdy szed otoczony
ma wysepk ciszy, podobn do cienkiego, tchrzliwego cienia ich gosikw znowu
przemwiy, a gdy poruszy si, ucichy znowu z t swoj malek i nag czujnoci. W
tyle domu bya parterowa przybudwka. To bdzie kuchnia pomyla. Tak, na
182
pewno. Szed bezgonie, poruszajc si porodku swej malekiej wysepki nagle
uciszonych owadw. W cianie kuchni dostrzeg drzwi.
237
Gdyby sprbowa je otworzy, przekonaby si, e nie s zamknite na klucz. Ale
nie sprbowa. Min je i zatrzyma si pod oknem. Zanim sprbowa je odemkn,
przypomnia sobie, e nie dostrzeg okiennicy w oknie na pitrze. Okno byo otwarte,
nawet podparte patykiem. I co mylisz o tym pomyla. Sta spokojnie pod oknem,
trzymajc donie na parapecie, oddychajc cicho, nie nasuchujc, nie pieszc si, jak
gdyby nigdzie pod socem nie byo powodu do popiechu. No, no, no, co ty wiesz o
tym. No, no, no. Potem wskoczy na okno. Wydawao si, e frun do ciemnej kuchni
cie powracajcy bezdwicznie i bez ruchu do pramatki ciemnoci. Moe pomyla o
tamtym oknie, ktrego musia uywa, i o sznurze, na ktrym musia polega; a moe nie
pomyla.
Najprawdopodobniej nie, tak jak kot nie wspomina tamtych okien. I, jak kot,
zdawa si widzie w ciemnoci, gdy posuwa si bezbdnie ku poywieniu, ktrego
potrzebowa, jak gdyby wiedzia, gdzie ono si znajduje, albo by kierowany przez
nadrzdn si, ktra wiedziaa.
Z niewidzialnego garnka wyj niewidzialnymi palcami troch niewidzialnego
jedzenia. Nie dba o to, co je. Nie wiedzia, e zastanawia si i prbuje, dopki szczka
nie zatrzymaa si niespodziewanie w czasie ucia, a myl ucieka nagle dwadziecia
pi lat w gb tej ulicy, wymijajc wszystkie niedostrzegalne zakrty gorzkich poraek i
jeszcze bardziej gorzkich zwycistw, a nawet cofajc si pi mil, poza w zakrt, gdzie
czeka w straszliwych czasach wczesnej mioci na kogo, kogo imienia ju nawet nie
pamita. Cofna si o pi mil dalej Za chwil bd wiedzia. Jadem to ju kiedy
gdzie. Za chwil bd. Pa-
238
239
mi zgrzyta, uwiadamia sobie Widz widz wicej ni widz sysz widz moj
183
pochylon gow sysz monotonny stanowczy gos i zdaje mi si e nie ucichnie on
nigdy i bdzie brzmia zawsze i patrzc spod oka widz niezwycion okrg gow i
czyst ostr brod one te s pochylone a ja myl jak on moe by tak nie godny i
czuj ustami i jzykiem smakuj zy ciep sl oczekiwania a moje oczy smakuj ciep
par z garnka. To groch powiedzia gono. Sodki Jezu, groszek polny gotowany
z melas.
Moe nie tylko myl jego bya nieobecna w tej chwili, bo powinien by przecie
usysze ten dwik, zanim go usysza, bo osoba, od ktrej dwik ten pochodzi, nie
wicej dbaa o cisz i ostrono ni przedtem on sam. Moe zreszt usysza. Ale nie
poruszy si, gdy mikki odgos stp obutych w nocne pantofle zbliy si do kuchni od
strony mieszkalnej czci domu. A kiedy wreszcie odwrci si, bysnwszy nagle
oczami, zobaczy pod drzwiami, czcymi kuchni z domem, sabe, zbliajce si
wiateko. Mia pod rk otwarte okno mgby si wydosta przez nie nieomal jednym
susem. Ale nie poruszy si. Nie odstawi nawet garnka. Sta wic porodku kuchni
trzymajc garnek i jedzc, gdy drzwi otworzyy si i kobieta wesza. Ubrana bya w
wyblaky szlafrok i niosa wiec, trzymajc j tak wysoko, e wiato padao na jej twarz
twarz cich, powan, zupenie nie zaniepokojon. W mikkim wietle wiecy nie
wygldaa na wicej ni trzydzieci lat. Stana w drzwiach. Patrzyli na siebie duej ni
minut, oboje prawie w tej samej postawie on trzymajc garnek, ona wiec.
Przesta je.
Jeeli szuka pan wycznie jedzenia, znajdzie je
pan powiedziaa spokojnym, troch gardowym, zimnym gosem.
11
W blasku wiecy nie wygldaa na wicej ni trzydzieci lat w mikkim blasku,
opadajcym na mikk sylwetk kobiety przygotowanej do snu. Gdy zobaczy j w
wietle dziennym, zrozumia, e ma wicej ni trzydzieci pi. Pniej powiedziaa mu,
e ma lat czterdzieci. Z tonu, jakim to powiedziaa, moe wynika, e ma albo
czterdzieci jeden, albo czterdzieci dziewi pomyla. Ale ani tej nocy, ani w cigu
wielu nastpnych nie powiedziaa mu nawet tego.
184
W ogle powiedziaa mu bardzo mao. Rozmawiali bardzo mao i tylko od czasu
do czasu, nawet wwczas, gdy zosta jej kochankiem i gociem jej staropa-nieskiego
ka. Czasami wydawao mu si, e nigdy nie rozmawiali i e w ogle jej nie zna. Jak
gdyby to byy dwie osoby jedna, ktr widywa czasem za dnia i na ktr spoglda, gdy
mwili do siebie nic nie znaczce sowa, gdy adne z nich nie starao si, aby znaczyy
one co, i nie miao zamiaru ich wypowiada i druga, z ktr lea w nocy, ktrej nie
widzia nawet i z ktr w ogle nie mwi.
Nawet po roku (pracowa ju wwczas w tartaku) widywa j za dnia wycznie w
sobotnie popoudnia, w niedziele albo gdy przychodzi do domu po jedzenie, ktre
przygotowywaa dla niego i pozostawiaa na stole kuchennym. Od czasu do czasu
przychodzia do kuchni, chocia nigdy nie pozostawaa tam, kiedy jad, a czasem
spotykaa si z nim przy tylnym wejciu
L
240
do domu, gdzie zwykle stali przez kilka chwil i rozmawiali ze sob, prawie jak
dwoje obcych ludzi. Stali zawsze ona w jednej ze swych niezliczonych czystych
perkalikowych sukien domowych i czasem w wiejskim czepeczku na gowie, a on w
czystej biaej koszuli i wenianych spodniach w jodek, kadego tygodnia wieo
odprasowanych. Nigdy nie siadali, eby porozmawia. Nigdy nie widzia jej siedzcej, z
wyjtkiem jednego razu, kiedy spojrzawszy przez parterowe okno zobaczy j, jak siedzi
przy biurku i pisze. Zauway bez zaciekawienia, e otrzymuje ona i wysya wielk ilo
listw. Co dnia przed poudniem siadywaa przy zniszczonym, porysowanym biurku w
jednym z rzadko uywanych i prawie nie umeblowanych pokojw na dole i pisaa przez
duszy czas. Ale dopiero po roku dowiedzia si, e otrzymywaa oficjalne i prywatne
listy, datowane w pidziesiciu rozmaitych urzdach pocztowych, a wysyaa porady
handlowe, finansowe i religijne dla dyrektorw, rad opiekuczych i wadz, a take
osobiste porady dla modych studentek, a nawet absolwentek tuzina rozmaitych
murzyskich szk i uczelni na Poudniu. Od czasu do czasu wyjedaa na trzy albo
cztery dni z domu i chocia mg si z ni spotyka teraz co noc, rok upyn, zanim
185
dowiedzia si, e podczas tych wyjazdw wizytowaa osobicie szkoy, aby rozmawia z
nauczycielami i uczniami. Jej sprawy majtkowe prowadzi murzyski adwokat w
Memphis, ktry by czonkiem rady nadzorczej jednej ze szk i posiada w swej kasie
ogniotrwaej, prcz jej testamentu, wasnorcznie napisan przez ni instrukcj,
dotyczc losu jej ciaa po mierci. Gdy dowiedzia si o tym, zrozumia stanowisko, jakie
miasto zajo wobec niej,
241
chocia wiedzia, e miasto nie wie tak wiele jak on. Powiedzia do siebie Nie
bd mi si tu wtrca.
Pewnego dnia zda sobie spraw, e nigdy naprawd nie zaprosia go do domu.
Nigdy nie wszed dalej ni do kuchni, do ktrej wszed zreszt bez jej zaproszenia.
Pomyla, unoszc grn warg Nie mogaby mnie std wypdzi. Myl, e wie o
tym. Wchodzi do kuchni za dnia tylko po jedzenie, ktre przygotowywaa dla niego i
pozostawiaa na stole. A gdy wchodzi do domu noc, byo to zawsze podobne do jego
pierwszego wtargnicia tutaj. Czu si jak zodziej, rabu, nawet wwczas, gdy wchodzi
do sypialni, w ktrej czekaa na niego. Nawet po roku byo to tak, jak gdyby wdziera si
tu ukradkiem, aby za kadym razem na nowo okrada j z jej dziewictwa. Jak gdyby
kade zapadnicie ciemnoci stwarzao mu now konieczno okradania jej na nowo z
tego, co ju ukrad albo czego nigdy nie ukrad i nigdy nie uda mu si skra.
Czasem myla o tym w ten sposb, przypominajc sobie twarde, nie zawe, nie
rozczulajce si nad sob prawie mskie jej poddanie si. Jej duchowe odosobnienie
byo tak dugo nienaruszone, e gdy przybrao fizyczn form mskiej siy i hartu, zostao
powicone przez ten sam instynkt, ktry dy do jego zachowania. Dwie osobowoci
pierwsza kobiety, na widok ktrej w blasku uniesionej wiecy (a moe nawet na sam
odgos jej stp, zbliajcych si w nocnych pantoflach) otworzy si przed nim, tak nagle
jak blask byskawicy otwiera noc krajobraz, widnokrg fizycznego bezpieczestwa i
fizycznego kontaktu, jeli nie rozkoszy i druga osobowo o mskich miniach i
mskim sposobie mylenia, narodzonym z
16 - wiato...
186
242
dziedzictwa i otoczenia, z ktrymi musia walczy do ostatniej sekundy. Nie byo
adnej kobiecej chwiejno-ci, adnego niemiaego podania i zamiaru poddania si w
kocu. Byo to tak, jak gdyby walczy z innym mczyzn o przedmiot, ktry nie mia
wartoci dla adnego z nich, ale o ktry walczyli jedynie dla zasady. Gdy zobaczy j
znowu, pomyla Mj Boe, jak mao wiedziaem o kobietach, chocia zdawao mi si,
e tyle wiem. Byo to zaraz nastpnego dnia. Patrzy na ni i sucha jej sw, mylc, e
wspomnienie tego, co wydarzyo si przed niecaymi dwunastu godzinami i co na pewno
byo prawd, nie mogo by prawdziwe. Myla Pod t sukni ona na pewno jest taka, e
to si w ogle nie mogo wydarzy. Nie zacz jeszcze wtedy pracowa w tartaku.
Wiksz cz dnia spdzi lec na pryczy, ktr mu wypoyczya, w chatce, ktr
przeznaczya mu na mieszkanie. Trzyma rce zaoone pod gow i lea, palc. Mj
Boe myla to byo tak, jakbym ja by kobiet, a ona mczyzn. Ale to te nie
byo zgodne z prawd. Bo bronia si do ostatka. Ale nie bya to obrona kobieca, obrona,
ktra jeli jest prawdziwa, nie moe by przezwyciona przez adnego mczyzn,
gdy kobieta nie uznaje adnych regu fizycznego zmagania si. Bronia si uczciwie,
wedug zasad, ktre stwierdzay, e po zaamaniu si jedno z dwojga jest pokonane, bez
wzgldu na to, czy mona si jeszcze broni, czy nie. Tej nocy czeka, a wiato w
kuchni zganie, a potem ukae si w jej pokoju. Ruszy ku domowi. Nie szed w
popiechu, ale ze spokojn wciekoci. Ja jej poka powiedzia na gos. Nie
stara si i cicho. Wszed do domu miao i zacz wchodzi na schody. Usyszaa go
od razu.
243
Kto tam zapytaa. Ale w gosie jej nie byo zaniepokojenia. Nie
odpowiedzia. Wspi si po schodach i wszed do pokoju. Bya nadal ubrana, odwrcia
si i spojrzaa na drzwi, gdy wszed. Ale nie odezwaa si do niego. Przygldaa mu si
tylko, gdy podszed do stou i zdmuchn lamp, mylc Teraz pobiegnie. Skoczy wic
w stron drzwi, eby jej przeszkodzi. Ale nie uciekaa. Odnalaz j w ciemnoci,
dokadnie w tym samym miejscu i w tej samej postawie, w jakiej mu znikna z oczu.
187
Zacz zdziera z niej sukni. Mwi do niej napitym, twardym, niskim gosem Ja ci
poka! Poka ci, ty kurwo! Nie bronia si wcale. Pomagaa mu nieomal, zmieniajc
troch pooenie ciaa, gdy zachodzia konieczno pomocy. Ale ciao, ktre trzyma w
rkach, mogo by nie zesztywniaym jeszcze ciaem umarej kobiety. Ale nie zaniecha
jej. Cho rce jego poruszay si twardo i gwatownie, bya to tylko wcieko. Zrobiem
z niej chocia kobiet w kocu pomyla. Teraz nienawidzi mnie. Przynajmniej tego
nauczyem j w kocu.
Nastpnego dnia znowu lea przez cay dzie na swojej pryczy w chacie. Nie
jad. Nie poszed nawet do kuchni, eby sprawdzi, czy zostawia mu co do jedzenia.
Czeka zachodu soca i zmierzchu. Wtedy si std urw pomyla. Nie
przypuszcza, e spotka j jeszcze kiedykolwiek. Lepiej si urywa pomyla. Nie
dawa jej moliwoci wyrzucenia mnie z tej chaty. To w kadym razie co. adna biaa
kobieta nie zrobia mi tego. Tylko czarna kobieta wywalia mnie, wypdzia mnie. Lea
wic na pryczy, palc i czekajc zachodu soca. Przez otwarte drzwi widzia, jak
opadajce ukonie soce robi si coraz wiksze i
244
nabiera koloru miedzi. Potem mied zamglia si i przybraa zamglony, liliowy
odcie penego zmierzchu. Wtedy usysza aby, a robaczki witojaskie zaczy
przelatywa w poprzek otworu nie zamknitych drzwi. W miar jak zmrok gstnia,
wiateka ich staway si coraz janiejsze. Wtedy wsta. Nie posiada nic prcz brzytwy,
wic kiedy woy j do kieszeni, by gotw do odbycia podry milowej albo tysicmi-
lowej, w kierunku, w ktrym ulica o tysicu niedostrzegalnych zakrtw zapragnie znw
pobiec. A jednak poszed w kierunku domu. Byo to tak, jak gdyby w tej samej chwili, gdy
zrozumia, e jego stopy pragn tam pj, pozwoli im na to, da im si unie, poddajc
si, mylc No dobrze. No dobrze, unoszc si, pync poprzez zmrok ku tylnemu
wejciu do domu i nigdy nie zamykanym drzwiom, przez ktre mia wej. Ale gdy
nacisn klamk, nie otworzyy si. Moe przez chwil ani rka, ani wiadomo nie
chciay w to uwierzy. Sta tam, spokojny, nie zastanawiajc si jeszcze, przygldajc si
swojej rce, ktra potrzsaa drzwiami, i syszc odgos zasuwy wewntrz. Odwrci si
188
spokojnie. Nie by jeszcze rozwcieczony. Podszed do drzwi kuchni. Oczekiwa, e i one
bd zamknite. Ale zanim stwierdzi, e s otwarte, nie wiedzia, e chcia, aby byy
zamknite. Kiedy stwierdzi, e s otwarte, przyj to jak obelg. Jak gdyby nieprzyjaciel,
na ktrego uderzy z ca wciekoci, si i zuchwalstwem, sta nietknity i nie
poraniony, przygldajc mu si z pen zadumy, nieznon pogard. Wszedszy do
kuchni, nie zbliy si do drzwi prowadzcych w gb domu, do tych drzwi, w ktrych
ukazaa mu si po raz pierwszy, trzymajc wiec. Podszed do stou, gdzie stao
jedzenie, ktre
WIATIO W SIERPNIU
245
mu przygotowaa. Nie musia widzie. Jego rce zobaczyy. Garnki byy jeszcze
ciepe. Pomyla Wystawione tu dla Murzyna. Wystawione tu dla Murzyna.
Przyglda si swojej rce, jak gdyby z wielkiej odlegoci. Przyglda si jej, gdy
uniosa garnek, zamachna si, a potem cofna i znieruchomiaa. Oddycha gboko i
powoli, mylc szybko. Usysza swj gos, mwicy dononie, jakby podczas jakiej gry
towarzyskiej Szynka a potem przyglda si swojej rce, gdy zrobia zamach i
cisna garnek ku niewidzialnej cianie. Zaczeka, aby trzask ucich, i znw nadpyna
zupena cisza, nim wzi drugi garnek. Trzyma go poziomo, wszc. Ten wymaga
pewnego czasu. Fasola czy warzywa Fasola czy szpinak... No, dobrze. Nazwijmy to
fasol. Cisn garnek silnie i zaczeka, a trzask ucichnie. Unis trzecie naczynie.
Co z cebul powiedzia, mylc To zabawne. Dlaczego przedtem o tym nie
pomylaem
Kobiece arcie. Cisn go silnie i z powolnym rozmachem. Usysza trzask.
Potem usysza co innego zbliajcy si do drzwi odgos stp wewntrz domu. Tym
razem bdzie miaa ze sob lamp pomyla mylc Gdybym teraz spojrza,
zobaczybym wiato pod drzwiami. Rka jego wahaa si tam i na powrt! Teraz jest ju
prawie przy drzwiach.
Ziemniaki powiedzia wreszcie z nieodwoaln pewnoci. Nie obejrza si
nawet wwczas, kiedy usysza zasuw w drzwiach, usysza otwierajce si do wewntrz
189
drzwi i wiato pado na miejsce, gdzie sta, trzymajc garnek. Tak, to ziemniaki
powiedzia penym zdziwienia i zapamitania gosem bawicego si samotnie dziecka. To
uderzenie usysza i zobaczy. Potem wiato znikno, raz jeszcze usysza
246
zamykanie i zgrzyt zasuwy. Nie obejrza si jeszcze. Unis nastpny garnek.
Buraki powiedzia. I tak nie lubi burakw.
Nastpnego dnia zgosi si do pracy w tartaku. Poszed do pracy w pitek. Nie
jad nic od rody wieczr. Nie wzi pienidzy a do soboty wieczr, pracujc w sobot
nadliczbowe. W sobot wieczr jad po raz pierwszy od trzech dni w miejskiej restauracji.
Nie powrci ju do domu. Przez pewien czas nie patrzy nawet w jego stron, gdy
wychodzi z chaty albo powraca do niej. Pod koniec szstego miesica wydepta sobie
wasn ciek, pomidzy chat i tartakiem. cieka prowadzia prosto jak strzeli,
omijajc wszystkie zabudowania, zagbiajc si szybko w lesie i biega co dnia
wyraniejsza i dokadniej zaznaczona do kupy trocin, przy ktrej pracowa. Zawsze, gdy
gwizdek rozbrzmiewa o pitej trzydzieci, powraca t ciek do chaty i przebiera si w
bia koszul i ciemne, odprasowane spodnie, jak gdyby wstydzi si kombinezonu, i
znw szed dwie mile z powrotem do miasta, aby zje tam kolacj. A moe nie by to
wstyd, chocia prawdopodobnie nie o wiele lepiej umiaby wytumaczy, co to byo, ni
gdyby mia wytumaczy, e to wstyd.
Zaprzesta ju umylnego niepatrzenia na dom, tak jak zaprzesta umylnego
spogldania na. Przez pewien czas wierzy, e ona przyle po niego. Zrobi pierwszy
krok pomyla. Ale nie zrobia. Po pewnym czasie uwierzy, e nie oczekuje ju tego.
A jednak, gdy po raz pierwszy spojrza umylnie na dom, uczu gwatowne uderzenie krwi
do gowy i nagy odpyw. Wtedy zrozumia, e przez cay czas boi si, e zobaczy j, e
przez cay czas ona ledzi go z t
247
wyran i spokojn pogard. Uczu, e si poci, e jest wystawiony na prb i
musi walczy. To mino pomyla. Przeszedem ju przez to teraz. Wic gdy
pewnego dnia naprawd j zobaczy, nie czu adnego zaskoczenia. Moe by
190
przygotowany. Tak czy inaczej nie byo adnego gwatownego uderzenia i odpywu krwi z
twarzy, gdy spojrzawszy zupenie przypadkowo zobaczy j na podwrzu w tyle domu,
ubran w szar sukienk i czepeczek. Nie umiaby powiedzie, czy przygldaa mu si
do tej pory, czy zauwaya go, czy patrzy na niego w tej chwili, czy nie patrzy. Nie
sprawiasz mi kopotu ani ja ci nie sprawiam kopotu pomyla, mylc nio mi si to.
Nic takiego si nie stao. Teraz nie ona nic pod sukienk tak, eby to si mogo sta.
Zgosi si do pracy na wiosn. Pewnego wieczora we wrzeniu powrci do
domu, wszed do chaty i zatrzyma si w p kroku, zupenie zaskoczony. Siedziaa na
pryczy i patrzya na niego. Miaa odkryt gow. Nigdy przedtem nie widzia jej z odkryt
gow, chocia dotyka w ciemnoci jej luno rozrzuconych wosw, nie spltanych,
lecych na niewidzialnej poduszce. Ale nigdy jeszcze nie widzia jej wosw i sta,
wpatrujc si tylko w nie, a ona przygldaa mu si. W chwili kiedy mia si poruszy,
powiedzia do siebie Ona si stara. Mylaem, e jest w nich troch siwizny. Ona stara
si by kobiet i nie wie jak. Mylc, wiedzc Przysza, eby ze mn porozmawia. W
dwie godziny pniej mwia jeszcze. Siedzieli obok siebie na pryczy w ogarnitej ju
mrokiem chacie. Powiedziaa mu, e ma czterdzieci jeden lat, e urodzia si w tym
domu i mieszka w nim dotd. Nie wyjedaa z Jefferson nigdy na duej ni sze
248
miesicy, i to bardzo rzadko. Okresy tych wyjazdw wypenione byy tsknot za
domem, nawet za widokiem znajomych desek i gwodzi, za ziemi, drzewami i
krzewami, ktre skaday si na posiado stojc na ziemi, ktra bya obca jej i jej
rodzinie. Nawet teraz, po czterdziestu latach pobytu wrd niewyranych spgosek i
paskich samogosek krainy, na ktr ci-nito jej istnienie, w gosie jej brzmia akcent z
Nowej Anglii tak wyranie, jak brzmia w gosach jej krewnych z New Hampshire, z
ktrymi spotkaa si moe trzy razy w cigu swego czterdziestoletniego ycia. Wrd
gasncego wiata siedzc obok niej na niewyranej pryczy i suchajc jej gosu, ktry
zdawa si nie mie rda, i by rwny, nieustanny, i mia gboko niemal mskiego
gosu, Christmas myla Ona jest taka, jak one wszystkie. Czy maj siedemnacie lat,
czy czterdzieci siedem, poddaj si zupenie, zawsze za pomoc sw.
191
Calvin Burden by synem pastora o nazwisku Nata-niel Burrington. By
najmodszym z dziesiciorga dzieci i uciek z domu na statek, gdy mia dwanacie lat,
zanim jeszcze umia si podpisa swym nazwiskiem (albo zanim chcia si nim podpisa,
jak twierdzi jego ojciec). Odby podr wok przyldka Horn do Kalifornii i sta si
katolikiem. Przez rok mieszka w klasztorze. W dziesi lat pniej dotar do Missouri od
zachodu. W trzy tygodnie po przyjedzie oeni si z crk pewnej rodziny hugenockiej,
ktra wyemigrowaa z Karoliny poprzez Kentucky. W dzie po weselu powiedzia
Myl, e lepiej bdzie, jeeli osid tu na stae. Tego dnia rozpocz swoje osiadanie.
Uroczystoci weselne trway jeszcze, gdy formalnie wyrzek si przynalenoci do
Kocioa katolickiego.
249
Uczyni to w szynku, nalegajc, aby wszyscy obecni wysuchali go i wypowiedzieli
swoje zastrzeenia. Nalega nawet troch na to, aby byy jakie zastrzeenia, cho
adnych nie byo, to znaczy, nie byo adnych do chwili, pki nie zosta wyprowadzony
przez swych przyjaci. Nastpnego dnia stwierdzi, e obstaje przy tym, co powiedzia, i
nie chce nalee do kocioa jadajcych aby wacicieli niewolnikw. Dziao si to w
Saint Louis. Kupi tam dom i po roku zosta ojcem. Powiedzia wwczas, e wyrzek si
religii katolickiej z myl o zbawieniu duszy swego syna. Prawie natychmiast po
narodzeniu tego syna zacz mu wpaja wiar jego przodkw z Nowej Anglii. Nie byo
pod rk adnego zboru unitariaskiego, a Burden nie umia czyta z angielskiej Biblii.
Ale od ksiy w Kalifornii nauczy si czyta po hiszpasku, wic gdy tylko dziecko
nauczyo si chodzi, Burden zacz mu czyta po hiszpasku z ksigi, ktr przywiz z
Kalifornii, przerywajc wspaniay potok dwicznego, obcojzycznego mistycyzmu
szorstkimi, improwizowanymi rozprawami, zoonymi w poowie z ponurej, bezbarwnej
logiki zapamitanej od ojca w czasie nie koczcych si niedziel w Nowej Anglii, a w
poowie z natychmiastowego ognia piekielnego i namacalnej siarki, ktre byyby
powodem dumy kadego wdrownego kaznodziei metodystw. Siadali sami w pokoju
wysoki, kocisty mczyzna o nordyckim wygldzie i drobne, ciemne, pene ycia
dziecko, ktre odziedziczyo budow i odcie skry po matce. Wygldali jak ludzie
192
nalecy do dwu rnych ras. Kiedy chopiec mia lat pi, Burden zabi jakiego
czowieka w czasie ktni o spraw niewolnictwa. Musia zabiera ze sob rodzin i
wyjeda, usun
250
si z Saint Louis. Pojecha na zachd, aby uwolni si od demokratw jak
powiedzia.
Osada, w ktrej zamieszka, skadaa si ze sklepu, kuni, kocioa i dwch
szynkw. Burden spdza tu wiele czasu na rozmowach o polityce, klnc swym
szorstkim, dononym gosem niewolnictwo i wacicieli niewolnikw. Jego reputacja
przybya wraz z nim, wiedziano, e nosi przy sobie pistolet, wic pogldy jego byy
przyjmowane co najmniej bez komentarzy. Czasami, a najczciej w sobotnie wieczory,
powraca do domu peen czystej whisky i odgosw swoich dononych tyrad. Budzi
wwczas swego syna (matka nie ya ju od trzech lat, a przybyy jeszcze trzy crki,
wszystkie niebieskookie) sw tward rk, Naucz ci, aby nienawidzi dwch rzeczy
mwi albo wycisn z ciebie smo! A rzeczami tymi s pieko i waciciele
niewolnikw. Syszysz
Tak odpowiada chopiec. Nie mog nic zrobi, eby ci nie sysze.
Po si do ka i daj mi spa.
Nie by adnym kaznodziej ani misjonarzem. Z wyjtkiem niewiele znaczcych,
przypadkowych wydarze, w ktrych bray udzia pistolety, ale z ktrych adne nie
zakoczyo si miertelnie, ogranicza si do swojej rodziny.
Niech kady z nich idzie do swojego mrocznego pieka powiedzia do swych
dzieci. Ale bd wbija miujcego Boga w kade z was tak dugo, jak dugo bd
zdolny do uniesienia rki. Tak mawia w niedziele. Kadej niedzieli, umyte, czyste,
ubrane w perkaliki albo w bawen dzieci i ojciec ubrany w sukienny frak (opinajcy si
wok ukrytego w tylnej kieszeni pistoletu) i w obszytej frdzl koszuli bez
WIATIO W SIERPNIU
251
konierzyka, ktr najstarsza crka praa kadej soboty, tak jak to robia przed ni
193
jej zmara matka zbierali si w surowo umeblowanym salonie, gdzie Burden czyta im
ze zoconej i ozdobnej niegdy ksigi sowa w jzyku, ktrego adne z nich nie
rozumiao. Robi to a do czasu, kiedy jego syn uciek z domu.
Syn mia na imi Nataniel. Uciek majc czternacie lat i nie powraca przez lat
szesnacie, chocia dwukrotnie otrzyma od niego ustne wiadomoci za porednictwem
wysannikw. Pierwsza wiadomo pochodzia z Kolorado, druga z Meksyku. Nie mwi,
co robi w adnym z tych miejsc. Czu si dobrze, kiedy odjedaem powiedzia
wysannik. By to drugi wysannik. Dziao si to w roku 1863 i jad wanie niadanie w
kuchni, paaszujc jedzenie ceremonialnie, ale prdko. Trzy dziewczyny, z ktrych dwie
byy ju prawie dorose, obsugiway go, stojc z naczyniami w rkach i majc lekko
otwarte usta. Ubrane byy w szerokie, szorstkie, czyste suknie. Naprzeciw posaca, po
drugiej stronie nie malowanego stou, siedzia ich ojciec, z gow podpart na jedynej
pozostaej rce. Drug rk straci przed dwoma laty, gdy by czonkiem konnej grupy
partyzanckiej walczcej w Kansas. Jego gow i brod okrya ju siwizna. Ale nadal by
peen ycia, a jego frak nadal unosi si nad tyln kieszeni wok kolby cikiego
pistoletu.
Mia troch kopotw powiedzia wysannik. Ale wszystko byo w
porzdku, kiedy syszaem o nim po raz ostatni.
Kopotw zapyta ojciec.
Zabi Meksykanina, ktry twierdzi, e ukrad mu konia. Wie pan, jak ci
Hiszpanie zachowuj si wobec biaych ludzi, nawet tych, ktrzy nie zabijaj Meksyka-
252
nw. Wysannik wypi troch kawy. Ale myl, e musz by troch surowi
majc kraj peen nowych osadnikw i innych rnoci. Dzikuj bardzo powiedzia,
gdy najstarsza dziewczyna pooya mu na talerz wie stert plackw z kukurydzy.
Ludzie powiadaj, e to nie by ko tego Meksykanina. Mwi, e ten Meksykanin nigdy
nie mia konia. Ale myl, e nawet Hiszpanie musz by surowi, patrzc na tych ludzi ze
Wschodu, ktrzy zdyli ju popsu dobre imi Zachodu. Ojciec chrzkn.
Jestem przekonany. Jestem przekonany, e jeli bya tam jaka awantura, to
194
on musia wzi w niej udzia. Powiedz mu powiedzia gwatownie e jeeli pozwoli
okpi si tym czarnym ksiulom, zastrzel go tak spokojnie, jakbym zabija buntownika.
Niech pan mu powie, eby wrci ju do domu powiedziaa najstarsza
dziewczyna. Wanie to niech mu pan powie.
Tak, prosz pani powiedzia wysannik. Pewnie, e mu powiem. Jad na
wschd, do Indiany, i bd tam troch czasu. Ale spotkam si z nim zaraz po powrocie.
Na pewno mu powiem. A wanie! Mao co, a bym zapomnia. Kaza wam powiedzie, e
kobieta i dziecko czuj si dobrze.
Jaka kobieta i dziecko zapyta ojciec.
Jego powiedzia wysannik. Dzikuj wam raz jeszcze. I do widzenia
wszystkim.
Po raz trzeci usyszeli sowa syna, zanim go zobaczyli. Usyszeli go, woajcego,
cho znajdowa si jeszcze dosy daleko od domu. Byo to w roku 1866. Rodzina
przeprowadzia si znowu o sto mil dalej na zachd i odnalezienie jej zajo synowi dwa
miesice.
WIATO, W SIERPNIU
253
Jedzi tam i z powrotem wzdu Kansas i Missouri w wozie o plecionej z wikliny
budzie, zanim odnalaz ich ziemiank i podjecha ku niej nawoujc. Pod siedzeniem
wozu leay rzucone jak para starych butw dwa skrzane worki pene zotego piasku,
zotych monet i nie oszlifowanych drogich kamieni. Przed drzwiami lepianki siedzia na
krzele jaki mczyzna.
To ojciec powiedzia Nataniel do kobiety siedzcej przy nim na awce wozu.
Widzisz
Chocia ojciec nie dobieg jeszcze szedziesitki, wzrok zacz mu si psu. Nie
rozpozna twarzy syna, pki wz nie zatrzyma si i piszczce siostry nie wytrysny
przez drzwi jak wzburzone fale. Wwczas Kalwin podnis si. Wyda ze siebie
przecigy grzmicy ryk.
No powiedzia Nataniel. Oto jestemy. Kalwin nie wypowiedzia adnej
195
myli. Wrzeszcza tylko i przeklina.
Smo z ciebie wycisn! grzmia. Dziewczta! Ewangelino! Elbieto!
Saro!
Siostry pojawiy si ju. Zdawao si, e w swych szerokich sukniach wykipiay
przez drzwi jak balony pdzone huraganem. Wydaway cienkie okrzyki, ktre zaguszay
grzmicy ryk ojca. Jego frak frak niedzielny, frak czowieka bogatego albo czowieka,
ktry usun si na staro w zacisze by odpity w tej chwili, a on sam szarpa co
ukrytego za pasem, wykonujc te same ruchy i stojc w postawie podobnej do tej, jak
miaby, wycigajc pistolet. Ale sw jedyn rk wycign tylko skrzany rzemie i
unisszy go, zacz przepycha si i przeciska przez toczce si z piskiem
dziewczyny.
Naucz ci jeszcze! Naucz ci ucieka z domu!
254
255
Rzemie upad dwa razy na plecy Nataniela. Upad dwa razy, nim dwaj mczyni
zwarli si.
W pewnym sensie byy to arty rodzaj niebezpiecznej zabawy, umiechnitej
powanie zabawa dwch lww, ktra moe pozostawi lady albo ich nie pozostawi.
Zwarli si, rzemie nie opad; stali pier w pier i twarz w twarz stary czowiek o
kocistej posiwiaej czaszce i jasnych oczach Nowoangielczyka i w ogle do niego
niepodobny modszy mczyzna o jastrzbim nosie, umiechajcy si swymi biaymi
zba-
mi.
Przesta powiedzia Nataniel. Czy nie widzisz, kto ci si przyglda z tego
wozu
Do tej chwili nikt z nich nie spojrza na wz, na ktrego awce siedziaa kobieta i
dwunastoletni chopiec. Ojciec spojrza na kobiet i nie musia spoglda na chopca.
Spojrza tylko na kobiet i szczka opada mu, jakby zobaczy ducha.
196
Ewangelina! powiedzia. Bya tak podobna do jego zmarej ony, e mogaby
by jej siostr. Chopiec, ktry prawie nie pamita matki, wzi sobie za on kobiet,
wygldajc prawie zupenie tak samo jak ona.
To Juana powiedzia. A to Kalwin, tam z ni. Przyjechalimy, eby si
pobra.
Tego wieczora, po kolacji, gdy kobieta i chopiec leeli ju w kach, Nataniel
opowiedzia im. Siedzieli wok lampy ojciec, siostry i syn, ktry powrci. Nie byo
pastorw w miejscu, w ktrym si znajdowa, tylko ksia i katolicy.
Wic kiedy dowiedzielimy si, e may jest w drodze, zacza mwi o
ksidzu. Ale nie chciaem dopuci, eby ktry z Burdenw urodzi si pogani-
nem. Zaczem wic rozglda si, eby jej dogodzi. Ale najpierw co
przeszkodzio, a potem znw co innego i nie mogem si oddali, eby poszuka
pastora. A potem chopiec urodzi si i nie byo ju powodu do popiechu. Ale ona wci
martwia si, e to wszystko tak bez ksidza. Po paru latach usyszaem, e biay pastor
ma by pewnego okrelonego dnia w Santa Fe. Spakowalimy si wic i pojechalimy
do Santa Fe, ale zdylimy tam, kiedy opada kurz po karetce pocztowej, ktr pastor
odjecha. Postanowilimy wic zaczeka tam i po paru latach zdarzya si nam nowa
okazja w Teksasie. Tylko e tym razem byem troch zajty, pomagajc wojskom
granicznym, ktre oczyszczay pewn miejscowo, gdzie ludzie powiesili w sali
tanecznej zastpc szeryfa. Wic kiedy to mino, postanowilimy wrci do domu i
pobra si jak si naley. I oto jestemy.
Ojciec siedzia pod lamp, surowy, kocisty i siwy. Sucha, ale na twarzy mia
wyraz zamylenia, poczony z pewnego rodzaju gwatownym sennym zamyleniem i
penym oburzenia oszoomieniem.
Jeszcze jeden przeklty czarny Burden powiedzia. Ludzie pomyl, e
podziem z jak przeklt niewolnic. A teraz on te musi z tak podzi.
Syn sucha spokojnie, nie prbujc nawet powiedzie swemu ojcu, e ta kobieta
jest Hiszpank, a nie uwolnion Murzynk.
Przeklci niscy, czarni ludzie niscy, bo przytacza ich waga gniewu boego,
197
czarni, bo grzech niewoli zabarwi ich krew i ciao. Jego spojrzenie byo dalekie,
fanatyczne, pene wiary. Ale uwolnilimy ich teraz, zarwno czarnych, jak biaych.
Zbielej teraz. Za sto lat znw stan si biaymi ludmi. A wtedy
Jfc
256
257
moe pozwolimy im powrci do Ameryki. Zamyli si, trawiony wewntrznym
ogniem, nieruchomy. Na Boga powiedzia niespodziewanie w kadym razie
zbudowany jest jak mczyzna, chocia ma taki czarny wygld. Na Boga, bdzie tak
wysokim mczyzn jak jego dziadunio, a nie karowatym byczkiem jak jego tata. Bdzie
taki, pomimo swej czarnej maciory i czarnego wygldu.
Opowiedziaa to Christmasowi, gdy siedzieli na pryczy w ciemniejcej coraz
bardziej chacie. Nie poruszyli si ju przeszo od godziny. Nie widzia ju zupenie jej
twarzy. Zdawao mu si, e koysze nim dwik jej gosu, nieznacznie, jakby siedzia w
nieruchomej odzi, unoszony pord jakiej niezmierzonej, sennej przestrzeni spokoju,
wypywajcej znikd i nie powizanej z adn chwil. Nie sucha prawie.
Na imi mia Kalwin, jak jego dziadek, i by wysoki jak dziadek, chocia by
ciemny jak rodzina babki i matki. Nie bya ona moj matk. By tylko moim przyrodnim
bratem. Dziadek by ostatnim z dziesiciorga, ojciec ostatnim z dwojga, a Kalwin
ostatnim w ogle. Rozpocz wanie dwudziesty rok ycia, kiedy zosta zabity w
odlegym std o dwie mile miecie, przez byego posiadacza niewolnikw i byego
onierza Konfederacji o nazwisku Sartoris. Chodzio o spraw gosowania Murzynw.
Opowiedziaa Christmasowi o grobach brata, dziadka, ojca i obu on ojca na
poronitym cedrami pagrku, wrd pastwisk o p mili od domu. Suchajc spokojnie
Christmas pomyla Ach, zabierze mnie tam, ebym je obejrza. Bd musia pj. Ale
nie zabraa go. Nigdy wicej ju nie wspomniaa mu o tych grobach, po tej nocy, gdy
powiedziaa mu, gdzie
si one znajduj, dodajc, e moe, jeeli zechce, pj i je sobie obejrze.
198
Zreszt, najprawdopodobniej nie mgby ich znale powiedziaa. Bo kiedy
przywieli dziadka i Kalwina do domu tego wieczora, ojciec zaczeka, a zrobi si
ciemno, pochowa ich i ukry groby, wyrwnujc ziemi i obsypujc j gazkami.
Ukry je zapyta Christmas. Nie byo nic mikkiego, aosnego i
wspominajcego w jej gosie.
Tak, eby ich nie mogli odnale. Wykopa ciaa. A moe porzn je na
kawaki. Mwia dalej. Gos jej by troch niecierpliwy, gdy tumaczya Nienawidzili
nas tutaj. Bylimy Jankesami. Cudzoziemcami. Gorzej ni cudzoziemcami wrogami.
Intruzami. A ona wojna bya jeszcze zbyt niedawna, eby nawet ci, ktrzy zostali
pobici, mogli mie wiele rozumu w gowie. Nazywali to podjudzaniem Murzynw do
morderstw i gwatw. Zagroeniem panowania biaych. Wic przypuszczam, e
pukownik Sartoris zosta bohaterem tego miasta, poniewa dwoma strzaami z jednego
pistoletu zabi starego, jednorkiego mczyzn i chopca, ktry nigdy jeszcze nawet nie
gosowa. Moe mieli suszno. Nie wiem.
Och powiedzia Christmas. Czy to moliwe, eby to zrobili eby ich
wykopali, umarych, po zabiciu ich Kiedy w kocu ludzie, majcy w sobie rn krew,
przestan si nienawidzi
Kiedy przestan Jej gos ucich. Potem zacza mwi Nie wiem. Nie
wiem, czy wykopaliby ich, czy nie. Nie byo mnie jeszcze na wiecie wtedy. Urodziam si
dopiero w czternacie lat po mierci Kalwina. Nie wiem, co ludzie mogli wtedy zrobi. Ale
17 - wiato...
A
258
ojciec przypuszcza, e mog. Wic ukry groby. A potem umara matka Kalwina i
pochowa j tam razem z Kalwinem i z dziadkiem. I w ten sposb miejsce to stao si
naszym grobem rodzinnym, zanim jeszcze dowiedzielimy si o tym. Moe ojciec nie
chcia jej tam pochowa. Pamitam, jak moja matka (wkrtce po mierci matki Kalwina
ojciec posa po ni do New Hampshire, gdzie mieszka jeszcze cz naszej rodziny. By
tu sam. Myl, e gdyby nie te groby dziadka i Kalwina, tam nieopodal, wyjechaby std)
199
powiedziaa mi, e ojciec zacz przygotowywa si do wyjazdu std, gdy umara matka
Kalwina. Ale umara latem i byo za gorco, eby j wie z powrotem do jej rodziny w
Meksyku. Wic pochowa j tutaj. Moe dlatego postanowi tu pozosta. A moe zacz
si ju starze wtedy i z nim razem zaczli si ju starze wszyscy ludzie, ktrzy brali
udzia w wojnie, a Murzyni nie zgwacili ani nie zamordowali nikogo, o kim warto by
wspomnie. Bd co bd pochowa j tutaj. I ten grb musia ukry, bo pomyla, e
kto moe przypomnie sobie Kalwina i dziadka, kiedy na spojrzy. Nie mg ryzykowa
nawet wtedy, kiedy to wszystko ju dawno si stao, mino i znikno. A nastpnego roku
napisa do naszego kuzyna w New Hampshire. Powiedzia Mam pidziesit lat. Mam
wszystko, czego bdzie kiedykolwiek potrzebowaa. Przylij mi kobiet dobr na on.
Nie dbam o to, kim jest, chc, eby bya dobr gospodyni i miaa co najmniej trzydzieci
pi lat. Do listu doczy bilet kolejowy. Po dwch miesicach przybya tu moja matka
i tego samego dnia wzili lub. Jak na niego byo to szybkie maestwo. Poprzednio
zuy dwanacie lat na to, eby wzi lub, wtedy w Kansas, gdy on, Kalwin i
259
matka Kalwina spotkali si wreszcie z dziadkiem. Przybyli wtedy do domu pord
tygodnia, ale zaczekali z weselem do niedzieli. Odbyli je na wieym powietrzu, nad
strumieniem, upiekli na ronie caego wou i postawili beczk whisky, a wszyscy, ktrych
zdyli zawiadomi, i wszyscy, ktrzy chcieli przyj, przyszli. Zaczli si tam zbiera w
sobot rano, a w sobot wieczorem przyby pastor. Przez cay ten dzie siostry ojca
robiy sukni lubn i welon dla matki Kalwina. Sukni zrobiy z workw po mce, a
welon z siatki przeciw moskitom, ktr szynkarz przybi na jakim obrazie za lad.
Poyczyy j od niego. Zrobiy nawet jaki strj dla Kalwina. Mia wtedy dwanacie lat i
chciay, eby podawa obrczki. Nie chcia. Wywiedzia si poprzedniej nocy, czego chc
od niego, i nastpnego ranka (chcieli odby lub o szstej albo o sidmej rano
nastpnego dnia), kiedy wszyscy ju wstali i zjedli niadanie, trzeba byo odoy
ceremoni do chwili, kiedy znajd Kalwina. Znaleli go wreszcie, kazali mu woy ten
strj i lub odby si. Matka Kalwina wystpia w sukni domowej roboty i w welonie
przeciw moskitom, a ojciec z wosami namaszczonymi niedwiedzim tuszczem i ubrany
200
w wytaczane hiszpaskie wysokie buty, ktre przywiz z Meksyku. Dziadek prowadzi
pann mod. Tylko e podczas polowania na Kalwina zachodzi co chwila do beczuki z
whisky, wic gdy przyszli i powiedzieli mu, eby powid pann mod, wygosi zamiast
tego przemwienie. Zacz od Lincolna i niewolnictwa i wyzwa kadego z obecnych
mczyzn, ktry zaprzeczyby, e Lincoln, Murzyn, Mojesz i dzieci Izraela s jednym i
tym samym i e Morze Czerwone byo tylko krwi, ktr trzeba byo rozla, aby
260
czarna rasa moga wej do Ziemi Obiecanej. Uciszenie go zajo im troch
czasu, ale potem wesele mogo si odby. Po weselu siedzieli tam mniej wicej miesic.
Pniej pewnego dnia dziadek i ojciec pojechali na wschd do Waszyngtonu i otrzymali
od rzdu polecenie przybycia tutaj i wzicia udziau w rozwizywaniu kopotw, jakie
zaistniay z uwolnionymi Murzynami. Przybyli do Jefferson wszyscy, z wyjtkiem sistr
ojca, z ktrych dwie wyszy za m, a trzecia zamieszkaa z jedn z nich. Dziadek,
ojciec, Kalwin i matka Kalwina przybyli tutaj i kupili dom. A potem to, co, jak
przypuszczali, powinno si byo sta, stao si, i mj ojciec pozosta sam do chwili
przyjazdu mojej matki z New Hampshire. Nie widzieli si nawzajem nigdy w yciu
przedtem, nawet na obrazku. Wzili lub w dniu, w ktrym tu przyjechaa, a po dwch
latach ja przyszam na wiat i ojciec da mi na imi Joanna po matce Kalwina. Nie
przypuszczam, e chcia mie drugiego syna. Nie przypominam go sobie dobrze. Jedyna
chwila, w ktrej przypominam go sobie jako kogo, jako yw osob, to dzie, kiedy
zabra mnie ze sob, eby mi pokaza grb Kalwina i dziadka. By to soneczny,
wiosenny dzie. Przypominam sobie, e nie chciaam pj, nie wiedzc nawet, gdzie
mamy pj. Nie chciaam wchodzi pomidzy cedry. Nie wiem, dlaczego nie chciaam.
Nie mogam przecie wiedzie, co tam jest. Dopiero co skoczyam cztery lata. A nawet
gdybym wiedziaa, nie przestraszyoby to dziecka. Myl, e to byo jako zwizane z
ojcem, z czym, co za jego porednictwem promieniowao na mnie z cedrowego
zagajnika. Odczuwaam to jako co, co zostawi w cedrowym zagajniku. Kiedy wejd,
cedrowy zagajnik
261
201
przekae to mnie i nigdy ju nie bd moga tego zapomnie. Nie wiem. Ale
zmusi mnie, ebym wesza. Kiedy stanlimy tam we dwoje, powiedzia Pamitaj o tym,
e tu ley twj dziadek i twj brat, obaj zamordowani nie przez jednego biaego
czowieka, ale przez kltw, ktr Bg rzuci na ca t ras, zanim jeszcze pomylano o
twoim bracie, o mnie czy o tobie. Na t ras przeklt i skazan na to, eby by czci
kltwy, ktr rzucono na bia ras za jej grzechy. Pamitaj o tym. Jej los i jej kltwa. Na
wieki wiekw. Moja. Twej matki. Twoja, chocia jeste jeszcze dzieckiem. Kltwa,
wiszca nad kadym biaym dzieckiem, ktre ju si narodzio i ktre kiedykolwiek si
narodzi. Nikt jej nie umknie. Zapytaam Nawet ja a on powiedzia Nawet ty.
Ty najmniej ze wszystkich. Odkd siga moja pami, widywaam i znaam Murzynw.
Miaam do nich stosunek taki, jaki ma si do deszczu, mebli, jedzenia albo snu. Ale
potem zobaczyam ich po raz pierwszy, nie jako ludzi, ale jako cie, pord ktrego yj,
yjemy, yj wszyscy biali ludzie, wszyscy inni ludzie. Mylaam o wszystkich dzieciach,
przychodzcych cigle na wiat o biaych dzieciach, na ktre pada czarny cie, zanim
zd po raz pierwszy odetchn. Wydawao mi si, e dostrzegam ten czarny cie w
ksztacie krzya. I wydawao mi si, e biae dzieci pragn uciec od tego cienia, ktry
kad si nie tylko na nie, ale lea take pod nimi, rozrzucony, jak rozrzucone byy ich
ramiona, jak gdyby byy przybite do krzya. Widziaam wszystkie mae dzieci, ktre
kiedykolwiek przyjd na wiat, te jeszcze nawet nie narodzone dugi ich szereg z
ramionami skrzyowanymi na czarnych krzyach. Nie umiaam wtedy powiedzie, czy
niy mi si,
262
czy widziaam je naprawd. Ale to byo okropne. Pakaam nocami. W kocu
opowiedziaam ojcu, to znaczy, staraam mu si opowiedzie. Staraam mu si
wytumaczy, e musz uciec spod tego cienia, bo inaczej zgin. Nie moesz
powiedzia. Musisz waczy, musisz stara si powsta. Ale powstajc uniesiesz ten
cie ze sob. A nigdy nie bdziesz go moga unie na swoj wysoko. Widz to teraz,
chocia nie widziaam tego, zanim tu przybyam. Ale nie moesz od niego uciec.
Przeklestwo wiszce nad czarn ras jest przeklestwem Boga. Ale przeklestwem
202
biaej rasy jest czarny czowiek, ktry bdzie na wieki wiekw wybracem boym, gdy
zosta przez Niego kiedy przeklty. Jej gos ucich. Przez niewyrany czworokt drzwi
przelatyway robaczki witojaskie. Wreszcie Christmas powiedzia
Chciaem ci o co zapyta. Ale zdaje mi si, e teraz sam ju poznaem
odpowied.
Co
Nie poruszya si. Jej gos by cichy.
Dlaczego twj ojciec nie zabi czowieka... jak on si nazywa Sattoris
Och powiedziaa. Znowu zapado milczenie. Za drzwiami wci przelatyway
robaczki witojaskie. Ty zabiby. Prawda
Tak odpowiedzia natychmiast. Potem spostrzeg, e ona patrzy w kierunku
jego gosu, prawie tak, jakby dostrzegaa go. Jej gos brzmia teraz prawie agodnie, tak
by spokojny, tak cichy.
Czy nie masz zupenie pojcia, kim byli twoi rodzice
Gdyby moga widzie teraz jego twarz, zobaczyaby, e jest ona pospna i
zamylona.
263
Nie. Poza tym, e jedno z nich byo p-czarnu-chem. Tak jak ci to
powiedziaem.
Nadal przygldaa mu si. Powiedzia mu to jej gos. Gos ten by cichy,
bezosobowy, zainteresowany, ale bez zaciekawienia.
Skd o tym wiesz
Nie odpowiada przez pewien czas. Potem powiedzia
Nie wiem.
Gos jego znowu przycich. Po brzmieniu poznaa, e Christmas patrzy w dal, w
kierunku drzwi. Twarz jego bya pospna i zupenie nieruchoma. Potem znowu si
odezwa i poruszy w jego gosie brzmiaa teraz dodatkowa nutka, nie wesoa, ale jednak
kpica, rwnoczenie pozbawiona humoru i sarkastyczna.
Jeeli tak nie jest, to niech bd przeklty, jeeli nie zmarnowaem wiele czasu.
203
Teraz z kolei ona zdawaa si wpada w zamylenie. Bya cicha, nie oddychaa
prawie, a jednak nie byo w niej nic z ualania si nad sob ani z rozpamitywania.
Mylaam o tym. Dlaczego ojciec nie zastrzeli pukownika Sartorisa Myl, e
dlatego, e mia w sobie francusk krew.
Francusk krew powiedzia Christmas. Czy nawet Francuz nie jest
wcieky, kiedy jaki czowiek jednego dnia zabija mu ojca i syna Myl, e twj ojciec
musia by religijny. Moe sta si potem kaznodziej
Nie odpowiadaa przez pewien czas. Robaczki witojaskie przelatyway, gdzie
zaszczeka pies gboko, smutnie, daleko.
Mylaam o tym powiedziaa. Byo ju po
264
wszystkim wtedy. Skoczyo si zabijanie w mundurach i ze sztandarami i
zabijanie bez mundurw i bez sztandarw. I adne z nich nie zrobio niczego dobrego.
adne. A my bylimy cudzoziemcami, obcymi, mylcymi inaczej ni ludzie, do ktrych
kraju przybylimy nieproszeni i niepodani. A on by pkrwi Francuzem. W
dostatecznym stopniu Francuzem, eby szanowa czyj mio do rodzinnego kraju i do
swych bliskich i eby rozumie, e czowiek musi postpowa tak, jak go jego kraj
nauczy postpowa. Myl, e to byo to.
12
W ten sposb rozpocza si druga faza. Odczuwa to tak, jak gdyby wpad do
podziemnego cieku. Myla teraz o tym twardym, mskim jej poddaniu, jak gdyby
naleao ono do jakiego innego istnienia. Poddanie straszliwe i twarde, przypominajce
pknicie duchowego krgosupa, ktrego trzask mona byo nieomal usysze ludzkim
uchem. Ten akt kapitulacji sta si odpreniem, jak gdyby genera po ostatecznie
przegranej bitwie zdy wypocz przez noc, ogoli si i oczyciwszy buty z pyu
bitewnego, odda sw szabl przedstawicielom zwycizcw.
ciek pyn tylko noc. Dni byy takie same jak dawniej. O wp do sidmej rano
wychodzi do pracy. Opuszcza chat, nie spogldajc w ogle na dom. O szstej
wieczr powraca, take nie spogldajc na dom. My si, przebiera w bia koszul i
204
ciemne, odprasowane spodnie, a potem wchodzi do kuchni i znajdowa tam czekajce
na stole jedzenie. Siada i zja-
265
da kolacj, nadal nie zobaczywszy jej jeszcze. Ale wiedzia, e znajduje si ona w
domu, a wtargnicie mroku w te stare mury przeamuje co i napenia je oczekiwaniem.
Wiedzia, jak spdzaa dnie. Wiedzia, e obecne jej dni take nie rni si niczym od
poprzednich, tak jakby i ona przeywaa je jako inna osoba. W cigu caego dnia
wyobraa j sobie, siedzc dugo przy biurku albo rozmawiajc z murzyskimi
kobietami, ktre schodziy si ze wszystkich stron, idc ciekami wydeptanymi od lat i
zbiegajcymi si ku domowi jak szprychy. Nie wiedzia, o czym z ni rozmawiay, chocia
widywa je, gdy podchodziy do domu, nie kryjc si, ale idc przezornie. Przychodziy
zwykle pojedynczo, czasem po dwie lub trzy ubrane w fartuchy, w chustki na gowach, a
czasem w narzucone na ramiona mskie marynarki. Potem wynurzay si ponownie z
domu i wracay po swych promienicie biegncych ciekach, idc nie spiesznie, ale i
bez ocigania si. Migay mu przelotnie w gowie, gdy myla Teraz ona robi to. A teraz
robi tamto, nie mylc o niej wiele. Wydawao mu si, e podczas dnia nie myli ona o
nim wicej ni on o niej. Nawet gdy noc, w swej ciemnej sypialni, nalegaa na to, aby
mu opowiedzie z nudnymi szczegami swoje sprawy codzienne, nalegajc z kolei, aby
opowiedzia jej przebieg swego dnia, dziao si to tak, jak bywa pomidzy kochankami w
formie despotycznej, penej nienasyconego dania, aby najbahsze szczegy dni
obojga wypowiedziane zostay sowami, pomimo braku najmniejszej potrzeby
opowiadania ich lub wysuchiwania. Pniej koczy kolacj i szed ku miejscu, w ktrym
go oczekiwaa. Szed czsto bez popiechu. W miar jak czas mija i urok nowoci
drugiej fazy zaczyna si zuywa
266
i przechodzi w przyzwyczajenie, coraz czciej zatrzymywa si w otwartych
drzwiach kuchni, patrzy w zmierzch i dostrzega (by moe przewidujc i przeczuwajc)
t dzik, samotn, wybran swobodnie ulic, oczekujc go, mylc To nie moje ycie.
Nie nale tutaj.
205
W pierwszej chwili wstrzsno to nim ta nikczemna furia lodowca Nowej Anglii
cinita nage w pomienie nowoangielskiego biblijnego pieka. Moe zdawa sobie
spraw z zawartego w tym wyrzeczenia z naglcego i gwatownego popiechu, poza
ktrym krya si rozpacz zmarnowanych i niepowrotnych lat i prba conocnego
powetowania sobie ich, jak gdyby wierzya, e kada z tych nocy jest jej ostatni noc na
ziemi, skazujc j na wiekuiste pieko jej przodkw, gdy przebiegay one nie tylko w
grzechu, ale i w plu-gastwie. Chciwie suchaa zakazanych sw, pragna nienasycenie
sysze ich dwik w swoich i jego ustach. Miaa straszn, bezosobist ciekawo
dziecka, dotyczc zakazanych spraw i przedmiotw pen zamylenia, niezmordowan
i odosobnion ciekawo chirurga, dotyczc ciaa i jego moliwoci. A za dnia widywa
spokojn, chodn, prawie msk, prawie w rednim wieku kobiet, ktra przez
dwadziecia lat ya samotnie, bez adnych lkw kobiecych, w samotnym domu,
ktrego ssiedztwo stanowili tylko Murzyni spdzajc cz kadego dnia na
spokojnym siedzeniu za biurkiem i spokojnym wypisywaniu poczonych rad kapana,
bankiera i wyszkolonej pielgniarki do modziey i starszych.
Podczas tego okresu (nie mona go byo nazywa miodowym miesicem)
Christmas przyglda si jej, przechodzcej przez wszystkie wcielenia zakochanej
267
kobiety. Wkrtce wicej ni wstrzsna nim zdumiaa go i oszoomia.
Zaskakiwaa go znienacka wybuchami wciekej zazdroci. Nie moga mie adnych
dowiadcze ani nie byo przyczyn dla takich scen, nie miaa take adnej ewentualnej
przeciwniczki. Wiedzia, e wiedziaa o tym. Ale byo to tak, jak gdyby wymylia ca
spraw umylnie, aby rozegra j jak sztuk. Mimo to dziaaa z tak furi i z takim
przekonaniem, e gdy wydarzyo si to po raz pierwszy, zdawao mu si, e pozostaje
pod wpywem jakiego zudzenia, a za trzecim razem pomyla, e jest szalona. Ujawnia
w sobie niespodziewany i niezawodny instynkt intrygi. Nalegaa na wynalezienie miejsca,
gdzie mona by ukrywa kartki i listy. Odkrya je w sprchniaym paliku ogrodzenia
niedaleko rozpadajcej si stajni. Nigdy nie widzia, aby wkadaa tam kartk, ale
nalegaa, aby zaglda tam codziennie, a kiedy to robi, znajdowa list. Kiedy nie zajrza i
206
kama jej, dowiadywa si, e zastawia puapk, aby go schwyta na kamstwie; pakaa
wtedy i kaa.
Czasem kartki mwiy mu, aby nie przychodzi przed pewn godzin do tego
domu, do ktrego aden inny biay czowiek poza nim nie wszed w cigu ostatnich lat i w
ktrym od dwudziestu lat spdzaa samotnie wszystkie noce. Przez cay tydzie
zmuszaa go, aby wdziera si do niej przez okno. Robi to i musia czasem przeszukiwa
cay pogrony w ciemnoci dom, eby j znale, kryjc si w niszach, pustych
pokojach, czekajc, oddychajc szybko, z oczami wieccymi w ciemnoci jak oczy
kota. Od czasu do czasu naznaczaa mu schadzki pod krzewami w ogrodzie, gdzie
odnajdywa j nag albo w sukni podartej na strzpy w napadach nimfomanii. Ciao jej
268
lnio wwczas, gdy powoli poruszaa si, zmieniajc pozycje tak pene erotycznej
postawy i pozy, e mgby je narysowa Beardsley, gdyby y w czasach Petro-niusza.
Bya wwczas zupenie dzika w tej ciasnej, pozbawionej cian ciemnoci. Kade
pasemko jej dzikich rozwianych wosw zdawao si oywa jak macka omiornicy. Jej
rce take byy szalone. Dyszaa Murzyn! Murzyn! Murzyn!
Po szeciu miesicach bya ju zupenie zdeprawowana. Nie mona byo
powiedzie, e to on j zdeprawowa. Jego wasne ycie, przy caej swej anonimowej
przypadkowoci, byo do przecitne, tak jak bywa przecitny zwyky, zdrowy grzech.
Zepsucie nadeszo ze rda, ktre dla niego byo jeszcze bardziej nawet nieodgadnione
ni dla niej. W rzeczywistoci wydawao si, e zepsucie spywa na ni z otaczajcego
powietrza i e to ona zaczyna deprawowa jego. Zlk si. Nie umiaby powiedzie,
czego si boi. Ale zacz widzie siebie jak gdyby z wielkiego oddalenia, jakby patrzy na
czowieka, ktrego pokno bezdenne trzsawisko. Niezupenie jeszcze to sobie
uwiadomi. Widzia teraz ulic, samotn, dzik, chodn. To byo wanie to chodn.
Czasem myla na gos, mwic do siebie Trzeba ju rusza. Powinienem std
odej.
Ale trzymao go to, co zawsze moe zatrzyma fa-talist ciekawo, pesymizm,
zwyka bezwadno. Tymczasem ich stosunek trwa dalej, zatapiajc go coraz gbiej i
207
gbiej, dziki nie znoszcemu sprzeciwu, zmiatajcemu wszystko szatestwu tych nocy.
Moe zdawa sobie spraw z tego, e nie potrafi uciec. Tak czy inaczej pozosta,
przygldajc si tym dwu stworzeniom, ktre walczyy ze sob w jednym ciele, jak dwa
owietlone ksiycowym blaskiem ksztaty, zma-
269
gajce si i tonce kolejno w bolesnych skurczach pod powierzchni czarnej,
gstej sadzawki lnicej w ksiycu. Chwilami bya to tamta nieruchoma, zimna,
zamknita w sobie posta pierwszej fazy, ktra cho zagubiona i przeklta, pozostawaa
w pewien sposb nieprzenikniona i nietykalna. Pniej pojawiaa si ta druga, ktra w
szalonym zaprzeczeniu tej nietykalnoci staraa si utopi w stworzonej przez ni sam
przepaci ow fizyczn niewinno, ktra zostaa zachowana zbyt dugo, by moga by
teraz utracona. Od czasu do czasu pojawiay si na czarnej powierzchni obie, splecione
z sob jak siostry, a wwczas czarne wody odpyway. wiat nadbiega znowu ze
wszystkich stron pokj, ciany, spokojny gos miliarda owadw, dochodzcy spoza okna,
za ktrym owady szumiay od czterdziestu lat. Patrzya wwczas na niego dzika,
zrozpaczona twarz nieznajomej kobiety. Przygldajc si jej w takich chwilach
parafrazowa wasn myl Ona chce si modli, ale i tego nie umie. Zacza ty.
Koniec tej fazy nie by gwatowny, nie mia punktu przesilenia poprzedniej fazy.
Przeszed w trzeci faz tak stopniowo, e Christmas nie umiaby powiedzie, gdzie si
jedna skoczya i zacza nastpna. Byo to lato, ktre stawao si ju jesieni. Jak
soce, ktre zniajc si ku zachodowi kadzie przed sob coraz dusze cienie,
zawierao ono chodn i nieuniknion zapowied jesieni, zwyciajcej umierajce lato,
ktre wybuchao znw chwilami jak gasncy pomie.
Trwao to przez dwa lata. Nadal pracowa w tartaku, ale rwnoczenie zacz
sprzedawa mae iloci whi-
270
sky, bardzo ostronie, ograniczajc si do kilku przygodnych nabywcw, z ktrych
aden nie zna innych. Nie wiedziaa o tym, chocia trzyma whisky na terenie posiadoci
i spotyka si ze swymi klientami w lesie obok pastwiska. Najprawdopodobniej nie
208
miaaby nic przeciwko temu. Ale pani McEachern take nie miaa nic przeciwko ukrytemu
sznurowi, wic moe nie powiedzia jej o tym dla tej samej przyczyny, dla ktrej nie
powiedzia pani McEachern. Mylc o pani McEachern, o tym sznurze, o tej kelnerce,
ktrej nigdy nie powiedzia, skd pochodz pienidze, jakie jej dawa, a teraz o swej
obecnej kochance i whisky, uwierzy prawie, e sprzedaje t whisky nie po to, eby
zarobi pienidze, ale poniewa jest wiekuicie skazany na ukrywanie czego przed
kobietami, ktre go otaczay. Za dnia widywa j czasem z oddalenia, poruszajc si
pord zabudowa w tyle posiadoci, ubran w czyste, surowe odzienie, pod ktrym jej
sprchniaa obfito gotowa bya rozpa si przy dotkniciu jak co rosncego na
grzzawisku. Nie spogldaa nigdy ani w jego kierunku, ani w kierunku chaty. Kiedy
myla o tej drugiej osobowoci, ktra zdawaa si egzystowa w czarnej gbi jej ciaa,
zdawao mu si, e to, co widzi teraz przy dziennym wietle, jest tylko zjaw kogo, kogo
tamta nocna siostra zamordowaa; bdzc bez przyczyny po miejscach, gdzie dawniej
ya w spokoju, pozbawion teraz nawet mocy opakiwania.
Oczywicie ta pierwsza namitno drugiej fazy nie moga trwa. Pocztkowo
bya rwc powodzi, teraz falowaa, majc przypywy i odpywy. Podczas przypyww
potrafia nieomal oszukiwa i siebie, i jego. Jak gdyby z wiedzy o tym, e jest to tylko
przypyw, ktry
271
musi za chwil min, rodzia si jeszcze dziksza namitno, gwatowne
zaprzeczenie, ktre potrafio pogry j i jego w cielesne wyuzdanie, pobudzajce
wyobrani i niosce ich sam si rozpdu, bez udziau ich woli i bez planu. Jak gdyby
wiedziaa, e ma mao czasu, a jesie ju j dopdza, cho nie bardzo zdawaa sobie
spraw z tego, co ta jesie oznacza.. Wydawao si, e jest to tylko sam instynkt cielesny
i instynktowne zaparcie si tamtych zmarnowanych lat. Potem nastpowa odpyw.
Syszc cichncy wicher, leeli wyrzuceni na pene przesytu i wyczerpania wybrzee,
spogldajc na siebie jak dwoje nie znanych sobie nawzajem ludzi, beznadziejnymi,
penymi wyrzutu (zmczonymi u niego u niej zrozpaczonymi) oczami.
Ale cie jesieni lea ju na niej. Zacza mwi o dziecku, jak gdyby instynkt
209
ostrzeg j, e nadszed czas, kiedy trzeba bdzie albo usprawiedliwi si, albo
odpokutowa. Mwia o tym w chwilach odpyww. Pocztkowo pierwsze chwile nocy
byy rwcymi nawanicami, jak gdyby godziny dnia i rozki stanowiy dostateczn tam
dla usychajcego strumienia, po to, aby zamieni go w powd. Ale po pewnym czasie
strumyczek sta si zbyt niky. Christmas przychodzi do niej teraz niechtnie jak obcy
czowiek, spogldajcy ju wstecz. I jak obcy czowiek opuszcza j pniej po rozmowie
w ciemnej sypialni, gdzie siedzia, mwic o trzecim nieznajomym. Zauway teraz, e
jak gdyby umylnie spotykaj si obecnie zawsze w sypialni, jak maestwo. Nie musia
jej ju wicej poszukiwa w domu. Noce, kiedy j musia odnajdywa ukryt,
oddychajc gwatownie i nag, pord ciemnego domu albo midzy krzewami
zniszczonego parku, umary ju tak jak sprchniay palik ogrodzenia obok stajni.
272
Wszystko ju umaro sceny, bezbdnie odgrywane sceny tajemnej i potwornej
rozkoszy i zazdroci. A przecie gdyby wiedziaa o tym teraz, miaaby powody, eby by
zazdrosn. Wyjeda teraz mniej wicej co tydzie, mwic jej, e jedzie zaatwi
interesy. Nie wiedziaa, e te interesy prowadziy do Memphis, gdzie zdradza j z innymi
kobietami z kobietami kupowanymi za pienidze. Nie wiedziaa o tym. By moe, w tej
fazie, w ktrej si teraz znajdowaa, nie daoby si jej przekona, nie wysuchaaby
dowodw, nie dbaaby o nie. Poniewa zacza ju spdza noce bezsennie, odsypiajc
je po poudniu. Nie bya chora. To nie jej ciao byo chore. Nigdy nie czua si lepiej. Miaa
ogromny apetyt i waya o trzydzieci funtw wicej ni kiedykolwiek przedtem w caym
swoim yciu. Nie to powodowao jej bezsenno. Byo to co pochodzcego z ciemnoci,
z ziemi, z umierajcego lata, co gronego i straszliwego dla niej, poniewa instynkt
upewnia j, e nie zrobi jej to krzywdy, ale ogarnie j zupenie i zwiedzie, nie krzywdzc;
przeciwnie, zostanie ocalona, a ycie pobiegnie dalej tak samo, moe nawet lepiej, mniej
przeraajco. Przeraajce byo tylko to, e nie chciaa by ocalona. Nie jestem
jeszcze gotowa do modlitwy mwia gono, spokojnie, nieruchoma, z otwartymi
oczyma, a blask ksiyca wlewa si i wlewa przez okno, wypeniajc pokj czym
zimnym, nieodwoalnym i penym dzikiego alu. Nie ka mi jeszcze si modli, dobry
210
Boe. Daj mi by jeszcze troch przeklt, jeszcze tylko troch. Zdawaa si widzie
wszystkie minione lata, wygodniae lata, jak szary tunel, na ktrego dalekim i
nieodwoalnym kracu, niezmazalna jak wyrzut jej naga pier sprzed trzech lat wia si w
blu kona-
273
ni, dziewicza i ukrzyowana. Jeszcze nie, dobry Boe. Jeszcze nie, dobry
Boe.
Wic gdy pozostawa u niej teraz po biernych, zimnych i przyzwoitych,
wynikajcych z czystego przyzwyczajenia pieszczotach, zacza mwi o dziecku.
Zacza o nim mwi najpierw w sposb nieosobisty, omawiajc dzieci w ogle. By
moe bya w tym prosta, instynktowna kobieca chytro i brak bezporednioci. By
moe nie. Tak czy inaczej, dziao si to przez pewien czas, dopki nie uwiadomia sobie
z pewnego rodzaju wstrzsem, e omawia to jako prawdopodobiestwo, jako praktyczn
myl. Natychmiast powiedzia Nie.
Dlaczego nie zapytaa. Patrzya na niego zamylona i rozwaajca. Myla
szybko, mylc Ona chce wyj za m. O to chodzi. Nie wicej myli o dziecku ni ja.
To tylko podstp pomyla. Powinienem by wiedzie o tym, przewidzie to.
Powinienem by si wynie std ju rok temu. Ale ba si jej to powiedzie, aby sowo
maestwo nie pado pomidzy nimi gono. Myla Moe nie pomylaa o tym, a ja
wpakuj jej t myl do gowy. Przygldaa mu si.
Dlaczego nie zapytaa. A wtedy co w nim bysno Dlaczego nie To by
oznaczao spokj, bezpieczestwo do koca ycia. Nie musiaby ju nigdy odchodzi. A
moesz by rwnie dobrze jej mem jak tym, czym jeste teraz, myla Nie. Jeeli si
poddam teraz, zapr si tych trzydziestu lat, ktre przeyem po to, eby mnie zrobiy
tym, czym chciaem zosta. Powiedzia
Gdybymy mieli je mie, to myl, e mielibymy lata temu.
Nie chcielimy go wtedy.
18 - wiato...
274
211
WILIIAM FAULKNER
Teraz te go nie chcemy.
Dziao si to we wrzeniu. Zaraz po Boym Narodzeniu powiedziaa mu, e jest w
ciy. Niemal zanim skoczya mwi, nabra przekonania, e kamie. Odkry teraz, e
oczekiwa od niej tych sw od trzech miesicy. Ale kiedy spojrza na jej twarz, zrozumia,
e nie kamie. Uwierzy, e ona take wie o tym. Pomyla Oto nadchodzi. Teraz powie
to oe si. Ale przynajmniej mog najpierw uciec z tego domu.
Lecz nie powiedziaa. Siedziaa zupenie nieruchomo na ku, trzymajc rce na
kolanach i opuciwszy w d sw spokojn twarz mieszkanki Nowej Anglii. Bya to nadal
twarz starej panny o wydatnych kociach, duga, troch wychudzona, prawie mska w
przeciwiestwie do jej pulchnego ciaa, ktre byo bardziej obfite teraz i zwierzce ni
kiedykolwiek. Powiedziaa zamylonym, dalekim, oderwanym gosem
Pena sprawiedliwo. Nawet dla dziecka murzyskiego bkarta. Chciaabym
zobaczy teraz twarz ojca i Kalwina. Jeeli chcesz ucieka, to teraz jest najlepsza pora,
eby to zrobi.
Ale mwia to, jak gdyby nie suchajc swego wasnego gosu, jak gdyby nie
zamierzaa nada tym sowom adnego wspczesnego im znaczenia. By to ostatni
bysk upartego, umierajcego lata, zaskoczonego niespodziewanie przez wit jesieni,
bdcej ju tylko na wp yciem. Ju po wszystkim mylaa spokojnie.
Skoczone. Teraz pozostawa tylko miesic oczekiwania, eby si upewni. Nauczya
si tego od kobiet murzyskich e nie mona mie pewnoci, zanim nie min dwa
miesice. Miaa wic jeszcze przed sob miesic oczekiwania i przygldania si
kalendarzowi. eby mie pewno i nie omyli si, zrobia
275
znaczek na kalendarzu. Przez okno sypialni przygldaa si przemijaniu tego
miesica. Nadszed mrz i cz lici zacza zmienia barw. Zaznaczony na
kalendarzu dzie nadszed i min. Daa sobie jeszcze tydzie czasu, eby si podwjnie
upewni. Nie bya podniecona, bo nie zaskakiwao jej to.
Bd miaa dziecko powiedziaa spokojnie na gos.
212
Odejd jutro powiedzia sobie tego samego dnia. Odejd w niedziel
pomyla. Zaczekam na tygodniwk, a potem nie ma mnie. Zacz rozmyla o
nadchodzcej sobocie, zastanawiajc si, gdzie odejdzie. Nie widzia jej przez cay ten
tydzie. Spodziewa si, e wezwie go. Wchodzc do chaty i wychodzc, apa si na
unikaniu spojrzenia w stron domu, podobnie jak podczas pierwszego tygodnia tutaj. Nie
widywa jej w ogle. Od czasu do czasu dostrzega murzyskie kobiety, ubrane w
nieokrelone stroje, chronice je od jesiennych przymrozkw. Nadchodziy albo
odchodziy po wydeptanych ciekach, wchodzc do domu albo wychodzc z niego.
Mog przecie zaczeka na ca fors, jak mam do zabrania pomyla. Jeeli
ona nie nalega, ebym si usun, to nie ma powodu, ebym ja si spieszy. Odejd
nastpnej soboty.
Pozosta. Byo nada zimno sonecznie i zimno. Kiedy kad si obecnie do ka
pod swoim bawenianym kocem w penej przecigw chacie, rozmyla o sypialni w
domu z kominkiem i obszernymi, pikowanymi, wycieanymi posaniami. By teraz bliszy
litowania si nad sob ni kiedykolwiek przedtem. Mo-
276
ga przynajmniej przysa mi jeszcze jeden koc pomyla. Mg go sobie kupi,
oczywicie. Ale nie kupi. Ona take nie. Czeka. Wydawao mu si, e czeka dugo.
Pniej, pewnego wieczora w lutym, powrci do chaty i zasta na pryczy kartk od niej.
Kartka bya krtka nieomal rozkazujca, kazaa mu si stawi tej nocy w domu. Nie by
zdziwiony. Nie zna jeszcze nigdy kobiety, ktra by, nie majc pod rk innego
mczyzny, nie powrcia po pewnym czasie. Wiedzia take, e jutro odejdzie std.
Pewnie na to wanie czekaem pomyla. Czekaem na to, eby postarano si
udowodni mi, e tu nale.
Przebra si i ogoli. Nie wiedzc o tym, przygotowywa si zupenie jak pan
mody. Znalaz st w kuchni zastawiony jak zwykle potrawami. W cigu caego czasu,
kiedy jej nie widzia, to jedno nie zawiodo ani razu. Zjad i poszed na gr. Nie spieszy
si. Mamy ca noc przed sob myla. Bdzie miaa duo do przemylenia
jutrzejszej nocy i nastpnej, kiedy odkryje, e chata jest pusta.
213
Siedziaa przed kominkiem. Nie odwrcia nawet gowy, kiedy wszed.
Przysu tu sobie tamto krzeso powiedziaa.
Tak si zacza trzecia faza. Zadziwiaa go ona przez pewien czas jeszcze
bardziej nawet ni dwie poprzednie. Oczekiwa gwatownoci, moe pewnego rodzaju
milczcych przeprosin; a w braku tego przyzwolenia do zgody, czekajcego tylko na
to, eby si da troch prosi. By nawet przygotowany, eby posun si do tego. Ale
znalaz obc kobiet, ktra z msk, spokojn nieustpliwoci odsuna jego do, gdy
w kocu, zrozpaczony i zmieszany, podszed i dotkn jej.
Chod powiedzia jeeli masz mi co do
277
powiedzenia. Zawsze nam si lepiej rozmawia po tym. Nie bj si, to nie
zaszkodzi dziecku.
Powstrzymaa go jednym sowem. Po raz pierwszy spojrza w jej twarz spojrza w
twarz zimn, obc i fanatyczn.
Czy zdajesz sobie spraw powiedziaa e marnujesz swoje ycie
A on usiad i patrzy na ni jak skamieniay, nie mogc uwierzy wasnym uszom.
Zrozumienie tego, co miaa na myli, zajo mu troch czasu. Nie spojrzaa na
niego od razu. Siedziaa, patrzc w ogie. Twarz miaa zimn, nieruchom, zamylon,
gdy mwia do niego, jak gdyby by kim obcym, a on sucha ze zdumieniem i
wciekoci. Chciaa, eby przej wszystkie jej sprawy korespondencj i okresowe
wizyty zwizane ze szkoami murzyskimi. Wypracowaa sobie ju cay plan.
Wyrecytowaa mu go, podczas gdy on sucha z wzrastajc wciekoci i zdumieniem.
Mia kierowa wszystkim, a ona bdzie jego sekretark i asystentem. Bd jedzili razem
do murzyskich szk i odwiedzali razem murzyskie domy. Suchajc, wiedzia pomimo
ogarniajcego go gniewu, e ten plan zosta wymylony przez szaleca. A przez cay
czas jej spokojny profil wydawa si w mikkim blasku kominka powany i cichy jak
portret w swych ramach. Odchodzc przypomnia sobie, e ani razu nie wspomniaa o
spodziewanym dziecku.
Nie wierzy jeszcze, e jest szalona. Przypuszcza, e przyczyn tego bya cia,
214
tak jak przypuszcza, e to byo przyczyn, dla ktrej nie pozwolia mu si dotkn. Stara
si j przekona. Ale rwnie dobrze mg chcie przekona drzewo nie pobudzio jej to
nawet
278
W1LLIAM FAULKNER
do zaprzeczenia, wysuchaa tylko spokojnie i znw zacza mwi tym
bezbarwnym, zimnym gosem, jak gdyby Christmas w ogle si przedtem nie odzywa.
Kiedy wsta wreszcie i wyszed, nie wiedzia, czy ona zdaje sobie spraw z tego, e ju
go tam nie ma.
W cigu nastpnych dwch miesicy widzia j tylko raz. y jak dawniej, ale nie
zblia si ju w ogle do domu, jadajc znowu w miecie, jak wwczas, gdy po raz
pierwszy zacz pracowa w tartaku. Ale wtedy, gdy po raz pierwszy zacz pracowa w
tartaku, nie musia o niej myle podczas dnia. Nie myla o niej prawie wcale. Teraz nie
mg si powstrzyma od tego. Znajdowaa si w jego mylach nieustannie. Widzia j
nieomal bez przerwy siedzc w domu, cierpliw, wyczekujc, nieuniknion, szalon.
Podczas pierwszej fazy byo to tak, jakby sta na niegu przed domem i stara si dosta
do rodka. Podczas drugiej fazy znajdowa si na dnie przepaci, pord gorcego,
dzikiego mroku. Teraz znajdowa si porodku rwniny, na ktrej nie byo adnego domu
ani niegu, ani nawet wiatru.
Zacz si teraz ba, on, na ktrego uczucia do tej chwili skaday si
oszoomienie, troch przeczu i wiadomo niedobrego zbiegu okolicznoci. Mia teraz
wsplnika do sprzeday whisky nieznajomego nazwiskiem Brown, ktry pojawi si w
tartaku pewnego wiosennego dnia, poszukujc pracy. Wiedzia, e ten czowiek jest
gupcem, ale w pierwszej chwili pomyla Bdzie przecie mia przynajmniej tyle
rozumu, eby robi to, co mu ka. Nie bdzie musia wcale myle przy tym. Dopiero
pniej powiedzia do siebie Wiem teraz, e gupiec jest to ten, ktry nie umie
posucha nawet wasnej dobrej rady. Wzi
279
Browna, bo Brown by tu obcy, mia w sobie pewnego rodzaju weso i
215
pozbawion skrupuw wesoo, a poza tym nie za wiele odwagi. Wiedzia, e w rkach
roztropnego czowieka tchrz moe by w ograniczony sposb bardzo poyteczny dla
wszystkich z wyjtkiem siebie samego.
Ba si, e Brown moe dowiedzie si o mieszkajcej w domu kobiecie i uczyni
co nieodwracalnego w swojej nieobliczalnej gupocie. Ba si, e kobieta, ktrej zacz
teraz unika, moe przyj ktrej nocy do chaty. Widzia j tylko raz od lutego. Byo to
wtedy, kiedy odnalaz j, aby powiedzie, e Brown zamieszka z nim w chacie. Dziao si
to w niedziel. Zawoa j i wysza na tylny ganek, gdzie sta. Wysuchaa go spokojnie.
Nie musiae tego robi powiedziaa. Nie rozumia wtedy, co miaa na myli.
Dopiero pniej myl zabysa nagle jak wydrukowane zdanie Ona myli, e
sprowadziem go tutaj, eby utrzyma j z daleka od siebie. Wierzy, e ja go trzymam w
chacie, bo myl, e nie odway si tam przyj, kiedy on tam jest, i bdzie musiaa mnie
pozostawi w spokoju.
Tak wic zasia swj lk i swoje przekonanie we wasnym umyle, wierzc, e
zasia je w jej umyle. Wierzy take, e obecno Browna nie tylko nie odstraszy jej, ale
bdzie dla niej pobudk, eby przyj do chaty. Ze wzgldu na to, e w cigu ostatniego
miesica nie uczynia nic, nie zrobia najmniejszego posunicia, wierzy, e jest zdolna
do zrobienia wszystkiego. Teraz i on take lea nie pic po nocach. Ale myla Musz
co zrobi. Zrobi co.
Tak wic oszukiwa i unika Browna, aby dotrze przed nim do chaty. Za kadym
razem spodziewa si,
280
e zastanie j, czekajc. Gdy dopada chaty, aby przekona si, e jest pusta,
myla z pewnego rodzaju bezsiln wciekoci o popiechu, kamstwach i o niej,
samotnej i bezczynnej przez cay dzie wewntrz domu, nie majcej do roboty nic
wicej, tylko rozwaanie, czy sprzeniewierzy mu si od razu, czy te torturowa go
nieco duej. W zwykych warunkach nie dbaby, czy Brown wie o ich stosunkach, czy te
nie. Nie mia w swej naturze dyskrecji ani rycerskoci wobec kobiet. Ale ta sprawa bya
realna, rzeczywista. Byoby mu obojtne, gdyby cae Jefferson wiedziao, e jest jej
216
kochankiem. Ale nie chcia, aby ktokolwiek zacz zastanawia si nad tym, jak
przebiega jego osobiste ycie tutaj, bo chodzio mu o ukryt whisky, ktra dawaa
trzydzieci do czterdziestu dolarw tygodniowo. To bya jedna przyczyna. Drug
przyczyn bya prno. Wolaby umrze albo zamordowa kogo, ni dopuci, aby
jaki inny mczyzna dowiedzia si, jakiego rodzaju s obecnie ich stosunki e ona nie
tylko zmienia zupenie swj tryb ycia, ale staraa si take zmieni jego samego i
uczyni z niego co poredniego midzy pustelnikiem a misjonarzem dla Murzynw.
Wierzy, e gdy Brown dowie si o pierwszym, musi nieuchronnie dowiedzie si i o
drugim. Tak wic dopada wreszcie drzwi chaty po okamaniu Browna i popiesznym
biegu i kadc do na klamce przypomina sobie ten popiech i myla, e za chwil
okae si on niepotrzebny, a jednak jest rodkiem ostronoci, z ktrego nie ma odwagi
zrezygnowa. Nienawidzi jej wwczas z dzik nagoci lku i bezsilnej wciekoci. A
potem, pewnego wieczora, otworzy drzwi i znalaz kartk na pryczy.
281
Zobaczy j natychmiast po wejciu. Leaa tam prostoktna, biaa i
nieodgadniona na tle ciemnego koca. Christmas zatrzyma si, aby pomyle, e wie,
jak wiadomo zawiera i co obiecuje. Nie czu adnego popiechu, adnej ulgi. Mino
teraz pomyla, nie biorc jeszcze do rki zoonego papieru. Teraz bdzie tak, jak
byo przedtem. adnych wicej rozmw o czarnuchach i dzieciach. Rozum jej wrci.
Wypdzia tamt drug, widzc, e nigdzie jej to nie zaprowadzi. Widzi teraz, e chce i
potrzebuje mczyzny. Chce mie mczyzn noc, a to, co on robi w dzie, nie ma
znaczenia. Powinien by w owej chwili zrozumie przyczyn, dla ktrej nie odjecha.
Powinien by dostrzec, e jest przykuty tak mocno tym maym prosto-kcikiem papieru o
nie znanej jeszcze treci, jak gdyby to byy zamki i acuchy. Nie pomyla o tym. Widzia
siebie tylko raz jeszcze na krawdzi obietnicy i rozkoszy. Ale teraz bdzie jednak
spokojniej. Oboje bd tego tak bardzo pragnli teraz. A poza tym, bdzie mia bat na
ni. Caa ta bzdura pomyla, trzymajc w rce nie otwarty jeszcze papier. Caa ta
przeklta bzdura. Ona jest nadal sob, a ja jestem nadal mn. A teraz, po caej tej
przekltej bzdurze..., i myla o tym, jak bd si oboje mieli z tego tej nocy, pniej, po
217
tym, gdy nadejdzie czas cichej rozmowy i cichego miechu. Bd si mieli z tej caej
sprawy, jedno z drugiego, z siebie.
W ogle nie zajrza do kartki. Schowa j, umy si, ogoli i przebra, gwidc, gdy
robi to wszystko. Nie skoczy jeszcze, gdy wszed Brown.
No, no, no powiedzia Brown. Christmas nic nie powiedzia. Patrzy w
przybity do ciany kawaek lustra, zawizujc sobie krawat. Brown zatrzyma si
282
WILUAM FAULKNER
porodku izby wysoki, smuky, mody czowiek w brudnym kombinezonie, majcy
ciemn, sab, przystojn twarz i zaciekawione oczy. Blisko ust mia wsk szram jak
nitka liny. Po pewnym czasie Brown powiedzia
Wyglda na to, e wychodzisz gdzie
Naprawd powiedzia Christmas. Nie obejrza si. Gwizda monotonnie, ale
czysto co w minorze, melancholijnego i murzyskiego.
Myl, e nie bd si teraz my, bo ju jeste gotw powiedzia Brown.
Christmas obejrza si.
Gotw do czego
Nie idziesz do miasta
Czy powiedziaem, e id powiedzia Christmas. Odwrci si do lustra.
Och powiedzia Brown. Patrzy na ty gowy Christmasa. To znaczy, e
idziesz w sprawie osobistej. Przyglda si Christmasowi. To bdzie troch za
zimna noc na to, eby lee na mokrej ziemi nie majc pod sob nic prcz cienkiej
dziewczyny.
Tak mylisz powiedzia Christmas pogwizdujc, zajty i niespieszny.
Odwrci si, wzi marynark i woy j na siebie. Brown przyglda mu si nadal.
Christmas podszed do drzwi.
Zobaczymy si rano powiedzia. Drzwi nie zamkny si za nim. Wiedzia, e
Brown stoi w nich patrzc za nim. Ale nie prbowa ukry swoich zamiarw. Ruszy w
stron domu. Niech patrzy pomyla. Niech idzie za mn, jeeli chce.
218
St by zastawiony dla niego w kuchni. Zanim usiad, wyj z kieszeni nie czytan
kartk i pooy obok talerza. Nie bya zamknita ani zapiecztowana,
283
otworzya si sama, jak gdyby zapraszajc go, nalegajc. Ale nie spojrza na ni.
Zacz je. Jad bez popiechu. Koczy ju, gdy nagle unis gow, nasuchujc.
Potem wsta i zbliy si do drzwi, ktrymi poprzednio wszed. Poruszajc si bezgonie
jak kot niespodziewanie otworzy drzwi. Brown sta na zewntrz z twarz przyoon do
drzwi, a waciwie do miejsca, gdzie si przedtem znajdoway. wiato pado na jego
twarz, na ktrej malowa si wyraz napitego i dziecicego zaciekawienia, ktre zmienio
si w zdumienie, gdy Christmas spojrza na ni. Potem powrcia do zwykego stanu,
cofnwszy si troch. Gos Browna by wesoy, chocia mwi cicho, przezornie, jak
spiskowiec, jak gdyby ofiarowa ju swe przymierze i przyja Christmasowi, nie
proszony i nie czekajc nawet na to, eby zrozumie, co si tu dzieje, ale z czystej
lojalnoci dla swego wsplnika, a moe dla abstrakcyjnego mczyzny,
przeciwstawionego wszystkim kobietom.
No, no, no powiedzia. Wic to tu skradasz si co noc jak kocur. Przed
samymi naszymi frontowymi drzwiami, mona powiedzie...
Nie mwic sowa Christmas uderzy go. Cios nie by silny, bo Brown znajdowa
si ju w wesoym niewinnym ruchu wstecz, parskajc rwnoczenie miechem.
Uderzenie uciszyo go. Odskakujc do tyu, znikn z pola pokrytego padajcym z drzwi
wiatem. Z ciemnoci dobieg jego gos, nadal cichy, jak gdyby nawet teraz nie chcia
naraa interesw swego wsplnika, ale napity niepokojem i zdumieniem.
Nie prbuj mnie bi!
By wyszy wysmuky ksztat, cofajcy si zabawnie, jak gdyby znajdowa si na
krawdzi bezadnego
284
upadku na ziemi, aby rozpa si tam zupenie, gdy potyka si wstecz cofajc
przed powolnym i cichym posuwaniem si tamtego. Raz jeszcze gos Browna nadbieg,
wysoki, peen niepokoju i udanej pogrki
219
Nie prbuj mnie bi!
Tym razem uderzenie ugodzio go w rami, gdy odwraca si. Pobieg. Przebieg
sto jardw, zanim zwolni, ogldajc si. Potem zatrzyma si i odwrci.
Ty tpy, tchrzliwy makaroniarzu powiedzia na prb, natychmiast
podrywajc gow, jak gdyby jego gos narobi wicej haasu i zabrzmia dononiej, ni
tego pragn. Od strony domu nie dobiega aden odgos. Drzwi kuchni byy znowu
ciemne, znowu zamknite. Unis troch gos
Ty tpy, tchrzliwy makaroniarzu! Naucz ci jeszcze, z kim zadzierasz!
Znikd nie dobiega aden odgos. Byo chodno. Zawrci i poszed w stron
chaty, mamroczc do siebie.
Gdy Christmas powrci do kuchni, nie spojrza nawet na st, na ktrym leaa nie
przeczytana jeszcze kartka. Min drzwi, ktre prowadziy w gb domu i ku schodom.
Zacz wchodzi, nie spieszc si. Wchodzi rwnym krokiem. Widzia teraz drzwi
sypialni, a pod nimi smug blasku blasku kominka. Wszed rwnym krokiem i pooy
do na klamce. Potem otworzy drzwi i zamar. Zobaczy posta, ktr zna, ubran w
surow sukni, ktr zna sukni, ktra wygldaa, jak gdyby by w ni ubrany
niedbay mczyzna. Ponad sukni dostrzeg gow z pocztkami siwizny we wosach,
cignitych do tyu w wze tak dziki i brzydki jak zgrubienie na chorej gazi. Potem
WIATC.O W SIERPNIU
285
spojrzaa na niego i zobaczy, e ma na nosie oprawne w stalowy drut okulary,
ktrych nigdy dotd nie widzia. Sta w drzwiach, nadal trzymajc do na kamca. By
zupenie nieruchomy. Wydawao mu si, e syszy w sobie sowa Powiniene by
przeczyta t kartk. Powiniene by przeczyta t kartk, mylc Ja przecie zrobi
co. Zrobi co.
Sysza to nadal, stojc przy stole na ktrym leay porozrzucane papiery i od
ktrego nie wstaa i suchajc potwornoci, ktre roztacza jej spokojny, chodny gos.
Usta jego powtarzay za ni sowa, gdy patrzy na porozrzucane zagadkowe papiery i
dokumenty, a myli pyny gadko i leniwie, zastanawiajc si, co ten papier oznacza, a
220
co tamten. Do szkoy powiedziay jego usta.
Tak powiedziaa. Przyjm ci. Kada z nich ci przyjmie. Za moj pork.
Moesz wybra, ktr chcesz. Nie bdziemy musieli nawet paci za to.
Do szkoy powiedziay jego usta. Do murzyskiej szkoy. Ja.
Tak. A potem moesz pojecha do Memphis. Moesz uczy si prawa w biurze
Peeblesa. Nauczy ci prawa. A potem moesz zaj si wszystkimi moimi sprawami.
Wszystkim tym, wszystkim, co robi teraz Peebles.
A potem uczy si prawa w biurze murzyskiego adwokata powiedziay jego
usta.
Tak. A potem przeka ci wszystkie moje interesy, wszystkie pienidze.
Wszystkie. Gdy bdziesz potrzebowa dla siebie pienidzy, bdziesz mg... wiedziaby,
jak to robi. Adwokaci wiedz, jak to robi, eby... Pomagaby mi w wynurzaniu si z
ciemnoci i nikt nie mgby si oskara ani potpia, nawet
286
gdyby odkryto to... nawet gdyby nie zwrci... ale mgby zwrci pienidze i
nikt by nigdy nie wiedzia...
Ale murzyska szkoa, murzyski adwokat powiedzia jego gos, cichy,
nawet nie spierajcy si, po prostu podpowiadajcy. Nie patrzyli na siebie. Nie uniosa
gowy od chwili, gdy wszed.
Powiedz im powiedziaa.
Powiedzie Murzynom, e te jestem Murzynem Patrzya teraz na niego. Jej
twarz bya zupenie spokojna. Bya to ju twarz starej kobiety.
Tak. Bdziesz musia to zrobi. Aby nie policzyli ci nic za nauk. Za moj
pork.
A potem byo to tak, jak gdyby powiedzia nagle swoim ustom
Zamknij si. Przesta bredzi. Daj mi mwi.
Pochyli si. Nie drgna. Twarze ich dzielia mniej ni stopa odlegoci t zimn,
trupiobia, fanatyczn, szalon i t drug koloru pergaminu, o wardze uniesionej,
uoonej do bezgonego, ostrego warknicia. Powiedzia cicho
221
Jeste stara. Nie zauwayem tego nigdy przedtem. Stara kobieta. Masz siwe
wosy.
Uderzya go, natychmiast, otwart doni. Reszta jej ciaa nie drgna. Jej
uderzenie wydao tpy odgos, a jego uderzenie pado tu za nim jak echo. Uderzy
pici, potem wrd tego porywistego, wiejcego wichru, wyrwa j z krzesa i trzyma,
twarz naprzeciw swej twarzy, nieruchom. Jej nieruchoma twarz nie drgna nawet, a
przez niego przelatywa wicher wiadomoci.
Nie masz adnego dziecka powiedzia. Nigdy nie bya w ciy. Nic si z
tob nie dzieje poza
287
tym, e jeste stara. Po prostu postarzaa si i nie jeste ju do niczego zdatna.
To wszystko, co ci si przydarzyo niedobrego.
Puci j i znowu uderzy. Upada bezwadnie na ko, patrzc na niego, a on
uderzy j znowu w twarz i stojc nad ni mwi sowa, ktre tak kiedy kochaa, gdy je
wymawia jego jzyk, i o ktrych mwia, e moe je prawie smakowa, ciche, plugawe,
pieszczotliwe.
To wszystko. Po prostu zuya si. Nie nadajesz si ju do niczego. To
wszystko.
Leaa na ku bokiem, z gow odwrcon ku niemu i krwawicymi ustami.
Moe byoby lepiej, gdybymy oboje umarli powiedziaa.
Zobaczy kartk lec na kocu, gdy tylko otworzy drzwi. Podnis j i rozpostar.
Przypomnia sobie teraz sprchniay palik ogrodzenia jak co, o czym mu opowiadano i
co miao miejsce w jakim innym yciu nie nalecym nigdy do jego ycia. Poniewa
papier, atrament, ksztat i styl byy te same. Te listy nigdy nie byy dugie. Nie byy dugie i
teraz. Ale teraz nie byo w nich nic woajcego gosem nie wypowiedzianej obietnicy,
penej soczystych i niewysowionych rozkoszy. Byy teraz krtsze ni epitafia i bardziej
zwize ni przykazania.
W pierwszym odruchu nie chcia pj. Przypuszcza, e boi si nie pj. Pniej
zrozumia, e boi si, e nie uda mu si nie pj. Nie przebiera si teraz. W swym
222
przepoconym kombinezonie przecina pny zmierzch majowy i wchodzi do kuchni. St
nie bywa ju nigdy zastawiony jedzeniem dla niego. Czasem spoglda na,
przechodzc, i myla Mj Boe, kie-
288
dy to ostatni raz usiadem spokojnie, eby si naje. I nie mg sobie
przypomnie.
Potem wchodzi do domu i wspina si po schodach. Ju stamtd sysza jej gos.
Stawa si on coraz goniejszy w miar wchodzenia i zbliania si do drzwi jej sypialni.
Drzwi byy zamknite na klucz. Spoza nich dochodzi monotonny, rwnomierny gos. Nie
mg rozrni sw, sysza jedynie nieskoczony, monotonny dwik. Nie mia odwagi,
aby rozrni sowa. Nie mia odwagi uwiadomi sobie tego, co robia w tej chwili. Sta
wic tam i czeka, a po pewnym czasie gos cich, otwieraa drzwi i wchodzi. Mijajc
ko, spoglda na podog i wydawao mu si, e moe odrni na niej odcisk jej
kolan. Odwraca oczy gwatownie, jak gdyby ujrza mier.
Zwykle lampa nie bywaa jeszcze zapalona. Nie siadali. Znowu stali, aby
porozmawia tak, jak to robili przed dwoma laty. Stali wrd zmierzchu, a gos jej
powtarza t sam opowie
...wic nie do szkoy, jeeli nie chcesz tam i... Obejdzie si bez tego... Twoja
dusza. Pokuta za... A on czeka chodny, nieruchomy, pki nie dokoczya
...pieko... na wieki, wieki wiekw...
Nie powiedzia. A ona suchaa tak spokojnie jak on, i wiedzia, e jest nie
przekonana, a ona wiedziaa, e on jest nie przekonany. Ale adne z nich nie poddawao
si, gorzej nie pozostawiali si nawzajem w spokoju, nawet on nie chcia odej.
Stali wic jeszcze przez chwil w cichym zmierzchu, zaludnionym miliardami
grzechw i rozkoszy, pochodzcych z ich bioder, patrzc nawzajem na swe rozpywajce
si w zmierzchu nieruchome twarze, wyczerpane, zmczone i niezomne.
289
Potem odchodzi. A zanim drzwi zamkny si i opada zasuwa, znowu sysza jej
gos, monotonny, spokojny i peen rozpaczy, mwicy o czym do kogo czy do czego,
223
czego nie mia odwagi pozna ani nawet przypuszcza.
I gdy w trzy miesice pniej siedzieli owej sierpniowej nocy w cieniu zdziczaego
parku i usysza zegar wybijajcy dziesit, potem jedenast na odlegym o dwie mile
gmachu sdu, wierzy ze spokojnym poczuciem sprzecznoci, e jest tylko bezwolnym
sug nieszczsnego zbiegu okolicznoci; co do ktrych wierzy, e nie wierzy w nie.
Mwi do siebie Musiaem to zrobi, ju w czasie przeszym Musiaem to zrobi. Sama
tak powiedziaa.
Powiedziaa to przedwczoraj w nocy. Znalaz kartk i poszed do niej. W miar jak
wchodzi po schodach, monotonny gos stawa si coraz dononiejszy i wyraniejszy ni
zwykle. Gdy znalaz si u szczytu schodw, zrozumia przyczyn tego. Tym razem drzwi
byy otwarte, a kiedy wszed, nie powstaa z miejsca przy ku, gdzie klczaa. Nie
drgna, jej gos nie ucich. Jej gowa nie bya pochylona. Twarz miaa uniesion, prawie
dumnie, a jej postawa, pena zewntrznej pokory, bya tylko czci tej dumy. W mroku
gos jej brzmia cicho, spokojnie i by peen wyrzeczenia. Zdawaa si nie wiedzie o jego
obecnoci, dopki nie dokoczya penego fragmentu modlitwy. Wwczas odwrcia
gow.
Uklknij ze mn powiedziaa.
Nie.
Uklknij powiedziaa. Nie musisz nawet mwi do Niego. Uklknij tylko.
Zrb tylko pierwsze posunicie.
19-wiatlo...
290
WILUAM FAULKNER
Nie powiedzia. Id. Nie poruszya si. Bya odwrcona i spogldaa na
niego.
Joe powiedziaa czy moesz zosta Czy zrobisz chocia to
Tak powiedzia. Zostan. Ale pospiesz si.
Znowu zacza si modli. Mwia cicho z tym ponieniem penym dumy. Kiedy
zachodzia konieczno wymawiania symbolicznych sw, ktrych nauczya si od niego,
224
wymawiaa je zdecydowanie i bez wahania, mwic do Boga, jak gdyby by mczyzn,
znajdujcym si w tym pokoju wraz z dwoma innymi mczyznami. Mwia o sobie i o
nim jak o dwojgu obcych ludziach, a gos jej by spokojny, monotonny i nijaki. Potem
urwaa. Wstaa cicho. Stali pord zmierzchu, patrzc na siebie. Tym razem nie postawia
nawet pytania. Nie musia nawet odpowiada. Po pewnym czasie powiedziaa cicho
Wic pozostaje ju tylko jedno do zrobienia.
Pozostaje ju tylko jedno do zrobienia powtrzy.
Wic teraz wszystko ju si dokonao, wszystko si skoczyo pomyla
spokojnie, siedzc w gstym cieniu zaroli i syszc ostatnie uderzenie zegara, ktre
ucicho i zamaro w oddali. Byo to miejsce, gdzie dogna j i odnalaz jednej z tych
dzikich nocy przed dwoma laty. Ale to dziao si w innym czasie, w innym yciu. Teraz
byo tu cicho, nieruchomo, a od yzne] ziemi szed chodny powiew. Ciemno
wypeniona bya miliardem gosw, pochodzcych z caego okresu jego ycia, jak gdyby
przeszo bya paskim obrazem, a potem miaa pobiec dalej, przez jutro i wszystkie
inne jutra, bdce take czci tego paskiego,
291
poruszajcego si obrazu. Myla o tym ze spokojnym zdumieniem
poruszajcego si... miliardem... bliskie, bo przecie to wszystko, co kiedykolwiek byo,
byo takie samo, jak to, co kiedykolwiek bdzie, gdy jutro to, co byo, to, co bdzie,
bd tym samym. A potem czas nadszed.
Wsta. Wynurzy si z cienia, okry dom i wszed do kuchni. Dom by nie
owietlony. Nie zaglda do chaty od wczesnego ranka i nie wiedzia, czy pozostawia dla
niego kartk, czy nie i czy oczekiwaa go. Nie prbowa zachowywa si cicho. Jak
gdyby nie myla o nie, o tym, czy ona pi, czy nie. Wspi si miarowymi krokami na
schody i wszed do sypialni. Prawie natychmiast odezwaa si z ka
Zapal lamp.
Nie bdzie trzeba wiata powiedzia.
Zapal lamp.
Nie powiedzia. Sta nad kiem. W rce trzyma brzytw. Ale nie bya ona
225
jeszcze otwarta. Lecz kobieta nie odezwaa si ju, a wtedy jak gdyby ciao jego odeszo
od niego. Podeszo ono do stou, na ktrym rce jego pooyy brzytw, odnalazy lamp i
zapaliy zapak. Siedziaa w ku z gow opart o wezgowie. Nocn koszul okrywa
szal, ktrego koce krzyoway si na piersiach. Rce miaa skrzyowane na szalu, a
donie ukryte. Sta przy stole. Spojrzeli na siebie.
Czy uklkniesz ze mn powiedziaa. Nie prosz o to.
Nie powiedzia.
Nie prosz o to. To nie ja prosz o to. Uklknij ze mn.
Nie.
292
Spojrzeli na siebie.
Joe powiedziaa po raz ostatni. Nie prosz o to. Pamitaj o tym. Uklknij
ze mn.
Nie powiedzia.
Zobaczy, e jej rce rozwieraj si, a prawa do wynurza spod szala. Trzymaa
starego typu dwustrza-owy skakowy rewolwer, prawie tak ciki i dugi jak maa strzelba.
Ale widoczny na cianie cie rewolweru i jej ramienia, i doni nie drgn nawet. Potworny
cie potwornego, sterczcego kurka, odcignitego do tyu i zoliwie uniesionego jak
wygita gowa wa. Nie drgn nawet. I oczy jej nie drgny nawet. Byy tak nieruchome
jak czarny, okrgy piercie muszki pistoletu. Ale nie byo w nich ciepa ani wciekoci.
Byy spokojne nieruchome, jakby zawarta w nich bya caa lito, caa rozpacz cae
przekonanie. Lecz on nie patrzy na nie. Patrzy na cie pistoletu na cianie. Patrzy, gdy
sterczcy cie kurka opad.
Stojc porodku drogi z praw rk uniesion w penym blasku nadjedajcego
samochodu, nie spodziewa si, e naprawd si zatrzyma. A jednak przystan z
piskliw i skrzypic nagoci, ktra bya prawie mieszna. Byo to mae, poobijane,
stare auto. Gdy podszed do niego, zobaczy w odbitym blasku reflektorw dwie mode
twarze, ktre zdaway si unosi jak dwa lekko ubarwione i znieruchomiae z przeraenia
balony. Bliszy balon to bya dziewczyna, skulona i cofnita, pena mikkiej zgrozy. Ale
226
Christmas nie zauway tego w owej chwili.
Co mylicie o tym, eby mnie zabra tam, gdzie jedziecie zapyta.
293
Nie odpowiedzieli, przygldajc mu si z t nieruchom i pen ciekawoci
zgroz, ktrej nie zauwaa. Otworzy wic drzwi i usiad na tylnym siedzeniu.
Kiedy to zrobi, dziewczyna zacza wydawa z siebie zdawione, zawodzce
dwiki, ktre za chwil powinny byy sta si goniejsze, gdy lk jej nabiera powoli
odwagi. Samochd by ju w ruchu, zdawao si, e skoczy naprzd, a chopiec, nie
zdejmujc rk z kierownicy i nie odwracajc gowy ku dziewczynie, sykn
Zamknij si! Cicho! To nasza jedyna szansa! Czy zamkniesz si nareszcie
Christmas nie usysza take i tego. Siedzia w tyle, nie zdajc sobie zupenie
sprawy, e jedzie tu za plecami penego rozpaczy przeraenia. Pomyla tylko z
przelotnym zainteresowaniem, e may samochodzik jedzie z do niebezpieczn
szybkoci jak na tak wsk, wiejsk drog.
Jak daleko prowadzi ta droga zapyta.
Chopiec odpowiedzia mu, podajc nazw tego samego miasta, ktre poda mu
murzyski chopak przed trzema laty, gdy po raz pierwszy ujrza Jefferson. Gos chopca
mia suche; lekkie brzmienie.
Czy pan chce si tam dosta, szefie
Dobrze powiedzia Christmas. Tak. Tak. To bdzie w porzdku. To mi
odpowiada. Czy jedziecie tam
Pewnie odpowiedzia chopiec tym lekkim, bezbarwnym tonem. Gdzie
tylko pan kae.
Siedzca obok niego dziewczyna znowu rozpocza to zdawione, zduszone,
drobne, zwierzce zawodzenie. Raz jeszcze chopiec sykn ku niej majc
294
twarz sztywno skierowan ku przodowi, podczas gdy mary samochodzik pdzi i
podskakiwa
Cicho! Szszszszszszszszszszsz! Cicho! Cicho!
227
Ale raz jeszcze Christmas nie zauway tego. Widzia tylko dwie sztywno patrzce
przed siebie gowy na tle odblasku wiate, w ktry wpadaa wstga drogi, zataczajc si
i uciekajc. Ale dostrzega ich oboje i drog bez zaciekawienia. Nie zwraca nawet uwagi
na to, e od pewnego czasu chopiec mwi co do niego. Jak daleko zajechali i gdzie s,
nie wiedzia. Chopiec wymawia teraz sowa powoli, streszczajc si, kady wyraz by,
jak gdyby wybrany uwanie i wypowiedziany powoli i wyranie, jak gdyby by
przeznaczony dla ucha cudzoziemca.
Niech pan sucha, szefie. Tu skrc. To tylko skrt. Skrt do lepszej drogi.
Chc pojecha na skrt. Do lepszej drogi. Tak, ebymy si dostali tam prdzej. Rozumie
pan
Dobrze powiedzia Christmas. Auto podskakiwao i pdzio naprzd,
zataczajc si na zakrtach, wyjedajc na pagrki i opadajc znw w d, jak gdyby
ziemia ucieka spod k. Skrzynki pocztowe na supach przydronych wpaday w
reflektory i przelatyway obok. Od czasu do czasu mijali nie owietlony dom. Chopiec
znw przemwi
Tu jest ten skrt, o ktrym panu mwiem. O tu. Mam zamiar tam skrci. Ale to
nie znaczy, e chc zjecha z drogi. Chc tylko przejecha kawaek do lepszej drogi.
Rozumie pan
Dobrze powiedzia Christmas, a potem bez powodu zapyta Musicie
mieszka tu gdzie w okolicy
Teraz przemwia dziewczyna. Odwrcia si na
295
siedzeniu. Jej maa twarzyczka pociemniaa z niepewnoci, przeraenia i lepej,
szczurzej rozpaczy
Tak! krzykna. Oboje tu mieszkamy! Tu niedaleko! A kiedy mj tata i
bracia...
Jej gos ucich, zduszony w p sowa. Christmas zobaczy, e rka chopca opada
na jej twarz, a jej donie szarpi j i rwnoczenie wydobywa si spod tej rki jej gos,
przytumiony, zdawiony i kipicy. Christmas pochyli si ku przodowi.
228
Tu powiedzia. Tu wysid. Moecie mnie tu wysadzi.
Widzisz! Zrobia to! krzykn chopiec cienko jak ona i jak ona z pen
rozpaczy wciekoci. Gdyby tylko siedziaa cicho...
Zatrzyma] samochd powiedzia Christmas. Nie zrobi krzywdy ani tobie,
ani jej. Chc tylko wysi.
Po raz drugi wz zatrzyma si z t gwatown nagoci. Ale silnik nadal
pracowa penym gazem i auto skoczyo naprzd, zanim Christmas zdy zrobi krok.
Musia skoczy i przebiec kilka krokw, eby odzyska rwnowag. Podczas tego co
cikiego i twardego uderzyo go w bok. Samochd popdzi, znikajc z najwysz
szybkoci. Unioso si z niego przenikliwe zawodzenie dziewczyny. Potem samochd
znikn. Powrcia ciemno, niewidoczny, opadajcy py i cisza pod letnimi gwiazdami.
Przedmiot, ktry go uderzy, zada mu mocny cios. Po chwili dostrzeg, e przedmiot ten
jest przytwierdzony do jego prawej doni. Unoszc do odkry, e trzyma w niej
starowiecki ciki pistolet. Nie wiedzia, e go ma, nie przypomina sobie chwili, w ktrej
go podnis ani dlaczego to zrobi. Ale by tu. A ja zatrzymaem to
296
auto praw rk pomyla. Nic dziwnego, e ona... oni... Zamachn si
praw rk do rzutu, trzymajc w niej pistolet. Potem znieruchomia, zapali zapak i
obejrza pistolet w wietle sabiutkiego, gasncego pomyka. Zapaka wypalia si i
zgasa, ale mimo to zdawao mu si, e nadal widzi ten starowiecki przedmiot o dwch
naadowanych komorach jednej, na ktr kurek opad ju i ktra nie wybucha i
drugiej, na ktr aden kurek jeszcze nie opad, ale mia opa, bo tak zaplanowano. Dla
niej i dla mnie powiedzia. Jego rami cofno si i cisno. Usysza, jak pistolet
uderza w zarola. Nie rozleg si aden inny dwik. Dla niej i dla mnie.
13
W pi minut po odkryciu ognia przez wieniaka ludzie zaczli si schodzi. Jedni
z nich, udajcy si do miasta, eby w nim spdzi sobot, take zatrzymywali si, inni
przybyli pieszo z najbliszego ssiedztwa. By to obszar zajty przez murzyskie chaty i
pokryty mizernymi plkami, z ktrych nawet pluton detektyww nie potrafiby wyczesa
229
dziesiciu osb, wliczajc w to mczyzn, kobiety i dzieci. A jednak wynurzyy si
stamtd w cigu godziny, jak gdyby pojawiajc z powietrza, grupy i grupki, poczynajc od
pojedynczych osb, a koczc na caych rodzinach. Jeszcze inni przybyli z miasta,
cigajc si w jaskrawych samochodach. Pomidzy nimi przyby szeryf hrabstwa gruby,
zadowolony z siebie mczyzna o twardej, przebiegej gowie i dobrodusznym wygldzie
ktry rozpdzi gapiw, zebranych wok lecego na prze-
297
cieradle ciaa, stojcych z bezwadnym i dziecicym zadziwieniem, z jakim
doroli przygldaj si swym nieuniknionym przyszym wizerunkom. Pomidzy nimi byli
przypadkowi Jankesi, ubodzy biali, a nawet poudniowcy, ktrzy na gos przypuszczali, e
jest to anonimowy mord murzyski, popeniony nie przez jakiego Murzyna, ale przez
tego Murzyna, i ktrzy wiedzieli, przypuszczali i mieli nadziej, e zostaa ona rwnie
zgwacona co najmniej raz, zanim podernito jej gardo, i co najmniej raz po tym fakcie.
Szeryf nadszed, spojrza i odesa ciao, skrywajc biedne resztki przed ich oczyma.
Nie pozostao im wicej ju nic do ogldania poza poarem i miejscem, gdzie
leay poprzednio zwoki. Wkrtce nikt nie mg sobie dokadnie przypomnie, gdzie
pooono przecierado i jaki kawaek ziemi nakrywao, wic pozosta im tylko poar.
Patrzyli wic na poar z tym samym tpym i nieruchomym zadziwieniem, ktre przybyo
za nimi z owych cuchncych pieczar, gdzie narodzia si wiadomo, jak gdyby nie
widzieli jeszcze nigdy ognia i mierci. Wreszcie zajecha dzielnie samochd stray
poarnej z haasem, gwizdkami i dzwonkami. By nowy, pomalowany na czerwono,
ozdobiony zoceniami, mia rczn syren i dzwon o zocistej barwie i pogodnym,
zuchwaym i dumnym brzmieniu. Mczyni i modziecy pozbawieni nakry gowy
uwieszeni byli wok niego ze zdumiewajc pogard dla praw fizycznych, tak, jak
posiadaj muchy. Samochd mia mechaniczne drabiny, ktre za dotkniciem doni
wyskakiway w gr na zadziwiajc wysoko jak szapoklaki. Ale w tej chwili nie miay
ku czemu wyskoczy. Samochd posiada czyste i dziewicze zwoje wa, przywodzce
na myl
298
230
ogoszenia trustw telefonicznych w popularnych magazynach. Ale nie byo
niczego, do czego mona by je byo przykrci, ani niczego, co by mogo przez nie
pyn. Tak wic owi mczyni bez kapeluszy, ktrzy porzucili lady i biurka, zeskoczyli,
nie wyczajc nawet tego, ktry krci syren. Podeszli i pokazano im kilka rozmaitych
miejsc, w ktrych leao przecierado, a niektrzy z nich majcy ju pistolety w
kieszeniach, zaczli si rozglda za kim, kogo by mona ukrzyowa.
Ale nie byo nikogo takiego. ya tak cicho, tak bardzo powicona bya swoim
wasnym sprawom, e przekazaa po sobie miastu, w ktrym urodzia si, mieszkaa i
umara, wspomnienie o obcej osobie, cudzoziemce. Byo to dziedzictwem zdumienia i
oburzenia, dziki ktremu nigdy nie zasuy sobie na ich przebaczenie i nie pozwol jej
by umar w ciszy spokoju, cho w kocu zaopatrzya ich w emocj caopalenia,
nieomal w rzymskie igrzyska. Nie. Spokj nie zdarza si tak czsto. Tak wic toczyli si i
kbili, wierzc, e te pomienie, ta krew i to ciao, ktre zmaro przed trzema laty i
zaczo teraz dopiero znowu y, woaj o pomst. Nie wierzyli, e pena uniesienia
wcieko pomieni i nieruchomo ciaa byy potwierdzeniem osignicia granicy,
lecej poza zasigiem ran i krzywd ludzkich. Nie. Poniewa tamto drugie byo
przyjemniejsze do uwierzenia. Byo lepsze ni pki i lady, wypenione zbyt dobrze
znanymi przedmiotami, kupionymi nie dlatego, aby waciciel pragn ich, podziwia je
albo mg mie jakkolwiek przyjemno z posiadania ich, ale po to, aby zarobi na nich,
zmuszajc innych ludzi pochlebstwem i oszustwem do ich kupienia. Od czasu do czasu
waciciel
299
musia przyglda si jeszcze nie sprzedanym przedmiotom i ludziom, ktrzy
mogli je kupi, a nie kupili, ze zoci, a moe nawet z oburzeniem i rozpacz. Byo to
lepsze ni pleniejce biura, gdzie adwokaci wyczekiwali pord duchw dawnych
poda i kamstw albo gdzie lekarze czekali z ostrymi noami i ostrymi lekami, mwic
ludziom (i wierzc, e ludzie w to uwierz bez drukowanych zapewnie), e pracuj dla
osignicia celu, ktrego ostateczne osignicie pozbawioby ich w ogle pracy. Kobiety
take nadeszy, te leniwe w jaskrawych, a niektre w szybko narzuconych sukienkach.
231
Spojrzenia ich byy skryte, namitne i lnice, a w piersiach niosy skryte uczucie
zawodu, gdy kochay mier o wiele bardziej ni spokj. Tysicami malekich twardych
obcasw, pord nieustannego szeptu Kto to zrobi Kto to zrobi, odcisny takie moe
zdania Czy on jeszcze jest na wolnoci Ach, czy tak Czy tak
Szeryf take wpatrywa si w pomienie z gniewem i zdumieniem, poniewa
przepado mu miejsce do przeprowadzenia ledztwa. Nie pomyla jeszcze o tym, e ten
zawd zosta mu sprawiony przez czowieka. To by ogie. Wydawao mu si, e ogie
sam si narodzi dla tego celu i z tej przyczyny. Wydawao mu si, e to wanie, co
spowodowao, e mg mie tak wielu przodkw, aby narodzi si w kocu sob samym,
stao si wsplnikiem zbrodni. Tak wic, peen zawodu i gniewu, spacerowa nadal wok
tego nie dbajcego o nic pomnika o barwie bdcej rwnoczenie barw nadziei i klski,
pki nie nadszed jego zastpca i nie powiedzia mu, e w chacie niedaleko domu odkry
lady niedawnego zamieszkania. A wtedy wieniak, ktry odkry ogie (nie dotar jeszcze
do
300
WILUAM FAULKNER
miasta, jego wz nie posun si naprzd ani o cal, od chwili gdy zeszed z niego
przed dwiema godzinami, a on sam chodzi teraz z rozwianymi wosami pomidzy
ludmi, wymachiwa rkami, twarz mia odurzon, wyczerpan i zarumienion, a gos
zachrypnity niemal do szeptu), natychmiast przypomnia sobie, e wyamujc drzwi
zauway w domu jakiego czowieka.
Biaego czowieka zapyta szeryf.
Tak, prosz pana. Zataczajcego si w sieni, jakby wanie przed chwil
skoczy spada ze schodw. Stara si mnie powstrzyma od wejcia na te schody.
Powiedzia mi, e ju tam by i nikogo tam nie ma. A kiedy zeszedem, ju go nie byo.
Szeryf rozejrza si po ludziach.
Kto mieszka w tej chacie
Nie wiedziaem, e kto tam mieszka powiedzia zastpca. Myl, e
chyba Murzyni. Z tego, co o niej syszaem, Murzyni mogli mieszka nawet razem z ni w
232
tym domu. Jedno mnie tylko dziwi, e tak dugo trwao, zanim ktry z nich j wykoczy.
Znajdcie mi Murzyna powiedzia szeryf. Zastpca i dwch czy trzech
innych znaleli mu Murzyna. Kto mieszka w tej chacie zapyta szeryf.
Nie wiem, panie Wart powiedzia Murzyn. Nigdy mnie to nie obchodzio.
Nie wiedziaem nawet, e kto w niej mieszka.
Zbierali si teraz wok szeryfa, zastpcy i Murzyna, patrzc oczyma, w ktrych
zacz ju byska ohydnie odblask pomieni. Twarze ich byy zupenie jednakie.
Wygldao to, jakby ich pi zmysw zmienio si w jeden zmys wzroku, peen
podniecenia. Sowa, ktre przebiegay pomidzy nimi, byy jak narodzone z wia-
WIAT1O W SIERPNIU
301
tru i powietrza Czy to on Czy to ten, ktry to zrobi Szeryf ma go ju. Szeryf ju
go zapa. Szeryf spojrza na nich.
Odejdcie powiedzia. Wszyscy. Idcie popatrze na poar. Jeeli bd
potrzebowa jakiej pomocy, zawoam was. Odejdcie std.
Odwrci si i poprowadzi grupk ludzi ku chacie. Poza jego plecami ci
odepchnici stali zbici w tum i przygldali si trzem biaym ludziom i Murzynowi,
wchodzcym do chaty i zamykajcym drzwi za sob. Za ich plecami grzmia dogasajcy
poar, nie wypeniajc jednak powietrza dwikiem dononiejszym ni gosy ludzkie, lecz
o wiele bardziej nieokrelonym. Na Boga, jeeli to ten, to co robimy, stojc tu Zabi bia
kobiet ten czarny skurwysyn. aden z nich nigdy nie wszed do tego domu. Za jej ycia
nie pozwalali swoim onom odwiedza jej. Kiedy byli modsi, kiedy byli dziemi (a ojcowie
niektrych z nich take to robili), woali za ni na ulicy Kochanica murzyska! Ko-
chanica murzyska!
W chacie szeryf usiad ciko na jednej z prycz. Westchn. By gruby jak beczka i
posiada kamienn bezwadno beczki.
A teraz chciabym si dowiedzie, kto mieszka w tej chacie
Powiedziaem panu, e nie wiem powiedzia Murzyn. Jego gos brzmia
niechtnie, by zaniepokojony, skrycie zaniepokojony. Przyglda si szeryfowi. Dwaj inni
233
biali ludzie znajdowali si poza nim i nie mg ich widzie. Nie odwrci si, eby na nich
Spojrze, nie rzuci na nich nawet jednego spojrzenia. Patrzy na twarz szeryfa tak, jak
czowiek patrzy w lustro. Moe, zanim to nadeszo, dostrzeg to, tak jak
302
si dostrzega w lustrze. A moe nie dostrzeg, bo jeli w twarzy szeryfa nastpia
zmiana, to tylko na mgnienie. Ale Murzyn nie obejrza si. Gdy rzemie upad na jego
plecy, przebiego mu tylko przez twarz drgnienie, przelotne, nage, unoszce w gr
kciki warg i obnaajce na chwil zby jak w umiechu. Potem twarz jego wygadzia
si pozostaa nieod-gadniona.
Myl, e niedostatecznie prbowae sobie przypomnie powiedzia szeryf.
Nie mog sobie przypomnie, bo nie mog wiedzie powiedzia Murzyn.
Nie mieszkam nawet nigdzie blisko tego miejsca. Powinnicie wiedzie, gdzie mieszkam,
biali ludzie.
Pan Buford mwi, e mieszkasz tu przy drodze, o tam powiedzia szeryf.
Duo ludzi mieszka przy drodze. Pan Buford powinien wiedzie, gdzie
mieszkam.
Kamie powiedzia zastpca szeryfa. Jego nazwisko brzmiao Buford.
Trzyma rzemie uniesiony sprzczk ku przodowi. Patrzy w twarz szeryfa. Wyglda jak
spaniel czekajcy na rozkaz, aby skoczy do wody.
Moe tak, a moe nie powiedzia szeryf. W zamyleniu spojrza na Murzyna.
By nieruchomy, ogromny, bezwadny, a spryny pryczy uginay si pod nim. Myl,
e on jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tego, e ze mn to nie zabawa. Wystarczy, eby
pomyla o tych wszystkich ludziach na zewntrz i o tym, e nie mam adnego wizienia
pod rk, do ktrego mgbym go zamkn, gdyby zaszo co nieprzyjemnego. A oni nie
zawracaliby sobie gw zamykaniem go do wizienia, nawet gdyby tu mieli jakie
wizienie.
303
Moe pojawi si w jego oczach jaki znak, a moe nie. Moe Murzyn dostrzeg
ten znak, a moe nie. Rzemie znowu opad, a sprzczka przeoraa grzbiet Murzyna.
234
Czy jeszcze nie moesz sobie przypomnie zapyta szeryf.
Dwch biaych ludzi powiedzia Murzyn. Jego gos by zimny, nie niechtny,
bezbarwny. Nie wiem, kim oni s ani co robi. To nie moja rzecz. Nigdy ich nie
widziaem. Syszaem tylko, jak opowiadano, e mieszka tu dwch biaych ludzi. Byo mi
wszystko jedno, co to za jedni. To wszystko, co wiem. Moecie ze mnie ycie wybi. Ale
to wszystko, co wiem.
Szeryf raz jeszcze westchn.
To wystarczy. Myl, e to prawda.
To ten facet, Christmas, ktry pracowa w tartaku, i drugi facet, nazwiskiem
Brown powiedzia trzeci biay czowiek. Mgby pan zaczepi kadego czowieka w
Jefferson, od ktrego zajeda alkoholem, i dowiedzie si tego samego.
Myl, e i to prawda powiedzia szeryf.
Powrci do miasta. Kiedy tum zda sobie spraw, e szeryf odjeda, rozpocz
si generalny odpyw. Jak gdyby nie byo ju na co patrze teraz. Ciao odjechao, a teraz
odjeda szeryf. Jak gdyby gdzie w gbi tej nieruchomej i wzdychajcej masy swego
misa zabiera ze sob jdro tajemnicy to, co poruszao ich i wywoywao obietnic
czego przekraczajcego gnuno wypchanych brzuchw i monotonnych dni. Tak wic
nie pozostao im nic do ogldania poza poarem, na ktry patrzyli ju od trzech godzin.
Przyzwyczaili si ju do niego i zyli z nim. Ta kolumna dymu w
304
bezwietrznym powietrzu, stojca jak wysoki, trway pomnik, do ktrego mona
byo zawsze powrci, staa si codziennoci ich ycia i ich dowiadczenia. Tak wic,
gdy karawana dobrna do miasta, miaa w sobie co z zuchwaej pompy konduktu
pogrzebowego auto szeryfa jechao na przedzie, a inne auta trbiy, pene pychy, pord
kurzu unoszonego przez samochd szeryfa i przez nie same. Przystanli na krtk
chwil na skrzyowaniu ulic niedaleko rynku, gdzie zatrzyma si wiejski wz, z ktrego
zsiada podrny. Wychyliwszy si szeryf zobaczy mod kobiet, schodzc powoli i
ostronie z wozu, z ow ostron niezgrabnoci daleko posunitej ciy. Wz zjecha
na bok, karawana ruszya, przecinajc rynek, przy ktrym kasjer banku wyj ju ze
235
skarbca kopert, zdeponowan przez zmar kobiet i zaopatrzon w napis Otworzy po
mojej mierci. Joanna Burden,
Kiedy szeryf wszed do swego gabinetu, kasjer czeka tam ju, majc ze sob
kopert i jej zawarto. Skadaa si na ni jedna jedyna kartka papieru, na ktrej ta
sama rka, ktra zaadresowaa kopert, wypisaa Zawiadomi E. E. Peeblesa,
adwokata, ulica Beale, Memphis, Tennessee, i Nataniela Burringtona St. Exeter.
NewHaven. To byo wszystko.
Ten Peebles to murzyski adwokat powiedzia kasjer.
Czy tak zapyta szeryf.
Tak. Co pan chce, abym zrobi
Myl, e najlepiej bdzie, jeeli zrobi pan to, czego da ten papier
powiedzia szeryf. Myl, e moe nawet lepiej bdzie, jeeli ja sam to zrobi.
Wysa dwie depesze. Po trzydziestu minutach otrzyma odpowied z Memphis.
Druga odpowied
305
przysza w dwie godziny pniej, a jeszcze w dziesi minut pniej przez miasto
przebiega wie, e kuzyn panny Burden, mieszkajcy w New Hampshire, ofiarowa
tysic dolarw nagrody za schwytanie mordercy. O dziewitej wieczr tego dnia pojawi
si mczyzna, ktrego wieniak spotka w poncym domu. Wiedzia tylko, e ten,
mieszkajcy od niedawna, w miecie czowiek, o ktrym wiedzieli, e nazywa si Brown i
jest potajemnym handlarzem whisky, pojawi si na rynku, bardzo podniecony,
poszukujc szeryfa. Potem zaczo si to wszystko ukada w jedn cao. Szeryf
wiedzia, e Brown jest zwizany w jaki sposb z innym obcym o nazwisku Christmas, o
ktrym wiedziano jeszcze mniej ni o Brownie, cho mieszka w Jef-ferson od trzech lat.
Wiedziano tylko, e Christmas mieszka przez trzy lata w chacie za domem panny
Burden, a szeryf dowiedzia si teraz o tym. Brown chcia zeznawa. Nalega gono i
usilnie, aby pozwolono mu zeznawa. Od razu stao si jasne, e pragnie otrzyma
tysic dolarw nagrody.
Czy chcesz zoy oficjalne zeznania zapyta go szeryf.
236
Nie chc niczego skada powiedzia Brown cierpko, ochryple, z troch
dzikim wyrazem twarzy. Wiem, kto to zrobi, a kiedy dostan moj nagrod, powiem.
Zap tego faceta, ktry to zrobi, a dostaniesz nagrod powiedzia szeryf. Tak
wic zabrali Browna do wizienia, eby go tam przetrzyma. Ale zdaje mi si, e nie
byo adnej potrzeby robienia tego doda szeryf. Myl, e jak dugo ten tysic
dolarw znajduje si w odlegoci, z ktrej moe go wywszy, nie mona go bdzie std
za nic odpdzi.
20 - wiato...
306
Gdy zabrano wci jeszcze zachrypnitego, gestykulujcego i oburzonego
Browna, szeryf zatelefonowa do ssiedniego miasta, gdzie znajdowaa si para psw
goczych. Psy miay nadjecha porannym pocigiem.
W smutnym przedwicie niedzielnego poranka trzydziestu, a moe nawet
czterdziestu ludzi czekao na mrocznym peronie, gdy nadjecha pocig i zatrzyma si na
chwil, byskajc i wyszczerzajc owietlone okna. By to pocig pospieszny i nie zawsze
zatrzymywa si w Jefferson. Przystan tylko po to, aby wysadzi dwa psy. Tysic
kosztownych ton niezrozumiaego i tajemniczego metalu, hamujcych ze lnieniem i
zgrzytem nim nastaa prawie wstrzsajca cisza wypeniona nikymi gosami ludzi po
to, by wyrzyga ze siebie dwie wychude, peznce przy ziemi zjawy o pochylonych,
agodnych pyskach, spogldajcych ze smutnym upodleniem w zmczone, blade twarze
ludzi, ktrzy niewiele spali od przedwczorajszej nocy, i przygldajcych si tym twarzom
z wyrazem, ktry mia w sobie co straszliwego, penego gorliwoci i bezsiy. Jak gdyby
wystarczya sama pocztkowa wcieko zbrodni, aby uczyni wszystkie nastpujce po
niej zdarzenia potwornymi, sprzecznymi i niesusznymi, skierowanymi przeciw
rozsdkowi i naturze.
Wschodzio wanie soce, gdy pocig dotar do chaty lecej poza zwglonymi
ju i zimnymi popioami domu. Nabierajc odwagi pod wpywem ciepa i promieni
sonecznych albo moe przejmujc pene napicia podniecenie ludzi, psy zaczy miota
si i ujada wewntrz chaty. Wszc gono i rwnoczenie, wybray kierunek i
237
pocigny za sob czowieka, trzymajcego smycze. Biegy obok siebie na przestrzeni
stu jardw, zatrzymay si, zaczy kopa wcie-
307
kle w ziemi i odkryy jamk, w ktrej kto niedawno ukry oprnione puszki po
jedzeniu. Odcignito od nich psy si. Potem odcignito je na pewn odlego od
chaty i zrobiono now prb. Przez krtki czas psy krciy si w kko, skowyczc, potem
znowu ruszyy z wywieszonymi jzykami, linic si, szarpic biegncych i klncych ludzi
i cignc ich z najwiksz szybkoci ku chacie, gdzie wbiwszy apy w podog, zaczy
wy ku otwartym drzwiom z namitnym smutkiem dwch barytonw, piewajcych
wosk oper. Mczyni odwieli psy samochodami do miasta i nakarmili je. Gdy mijali
rynek, dzwony kocielne dzwoniy powoli i spokojnie, a wzdu ulic szli pod parasolami
odwitnie ubrani ludzie, niosc pod pachami Biblie i modlitewniki.
Tej nocy przybyli do szeryfa pewien mody czowiek z okolicy i jego ojciec.
Chopak opowiedzia o tym, e jecha noc w pitek samochodem, gdy o mil albo dwie
od miejsca zabjstwa jaki czowiek zatrzyma go pistoletem. Chopak przypuszcza, e
zostanie obrabowany, a moe nawet zabity, i opowiedzia pniej o tym, e chcia
oszuka tego czowieka i przywie go wprost na swoje podwrko, gdzie mia zamiar
zatrzyma samochd, wyskoczy i zacz woa o ratunek, ale najwidoczniej mczyzna
zacz co podejrzewa, bo kaza mu zatrzyma samochd i wysiad. Ojciec chcia si
dowiedzie, jaka przypadnie im cz z tego tysica dolarw.
Schwytajcie go, a wtedy zobaczymy powiedzia szeryf. Obudzono wic psy,
wsadzono je do drugiego samochodu, a mody czowiek pokaza, gdzie tamten
mczyzna wysiad. Wypuszczono psy, ktre znikny w lesie i dziki swej wyranej
nieomylnej
308
skonnoci do metali pod kad postaci, odnalazy prawie natychmiast stary
pistolet o dwch naadowanych komorach.
To jeden z tych pistonowych pistoletw z czasu Wojny Domowej powiedzia
zastpca. Jeden kurek opad, ale nie wypali. Jak pan myli, co on z tym robi
238
Spucie te psy powiedzia szeryf. Moe smycze im przeszkadzaj.
Zrobili to. Psy byy teraz wolne. Po p godzinie zagubiy si. To nie ludzie zagubili
psy, to psy zagubiy ludzi. Znajdoway si tu obok, za maym rdekiem, na pagrku.
Ludzie syszeli je doskonale. Nie naszcze-kiway ju z dum, pewnoci i by moe z
radoci. Dwik, wydawany teraz przez nie, by przecigym i beznadziejnym
zawodzeniem, ktre mczyni syszeli, wspinajc si ku nim powoli. Ale najwyraniej
zwierzta nie mogy take nic usysze. Ich gosy daway si od siebie odrni, lecz
wahajce si, nikczemne zawodzenie zdawao si wydobywa z jednej piersi, jak gdyby
oba stworzenia skuliy si i przytuliy jedno do drugiego. Po pewnym czasie ludzie
odnaleli je wanie w tej pozycji, skulone w rowie. Gosy ich brzmiay ju wwczas
niemal jak gosy dzieci. Mczyni przykucnli take, czekajc, a rozwidni si na tyle,
eby mc odnale drog do samochodw. Dziao si to w poniedziaek rano.
Temperatura zacza rosn w poniedziaek. We wtorek ciemno nocy, ktra
nastaa po gorcym dniu, jest gsta, nieruchoma i uciliwa. Gdy tylko Byron przekracza
prg domu, koniuszki jego nozdrzy zaczy-
309
naj unosi si i opada pod wpywem cikiej, zatchej woni gospodarstwa
samotnego mczyzny. A kiedy zblia si Hightower, zapach pulchnego, niemytego ciaa
i niewieej bielizny (jest to wo siedzcego trybu ycia i bezwadnej nadwagi nie do
czsto kpanego ciaa) jest przytaczajcy. Wchodzc Byron myli to samo, co myla
poprzednio To jego prawo. To nie jest pewnie mj sposb ycia, ale to jest jego sposb i
jego prawo. I przypomina sobie; jak to raz, prawie dziki natchnieniu, znalaz
odpowied To wo dobroci. Oczywicie musi by ona przykra dla nas, ktrzy jestemy
li i grzeszni.
Znowu siedz naprzeciw siebie w gabinecie, przedzieleni biurkiem i lamp. Byron
znw siedzi na twardym krzeseku; twarz ma pochylon i nieruchom. Gos jego jest
spokojny, uparty jest to gos czowieka zaczynajcego mwi co, co bdzie nie tylko
nieprzyjemne, ale take przyjte jako nieprawda.
Mam zamiar znale dla niej inne miejsce, bardziej zaciszne. Gdzie bdzie
239
moga...
Hightower przyglda si jego pochylonej twarzy.
Dlaczego musi si przeprowadza Jeeli jest jej tam wygodnie i ma pod rk
kobiet, ktrej moe potrzebowa
Byron nie odpowiada. Siedzi nieruchomo, spogldajc w d. Jego twarz jest
uparta. Patrzc na ni, Hightower myli To dlatego, e tak wiele si dzieje. Zbyt wiele
si dzieje. Tak. Czowiek wywouje i spenia o wiele wicej, ni moe znie. I w ten
sposb odkrywa, e moe znie wszystko. Tak. To wanie jest straszne. e moe
znie wszystko; wszystko. Przyglda si Byronowi. Czy pani Beard jest jedyn
przyczyn, dla ktrej ma si przeprowadzi
310
Byron nadal nie unosi gowy, mwic tym spokojnym, upartym gosem
Potrzebne jest jej miejsce, ktre bdzie dla niej czym w rodzaju domu.
Pozostao ju jej mao czasu, a w pensjonacie, gdzie s prawie sami mczyni... Pokj,
w ktrym bdzie przytulnie, kiedy jej czas nadejdzie. A tu... kady gupi handlarz komi
albo facet z sdu... przechodzc przez przedpokj...
Rozumiem mwi Hightower. Przyglda si twarzy Byrona. I chcesz,
ebym przyj j tu. Byron chce co odpowiedzie, ale tamten cignie dalej chodnym,
bezbarwnym gosem To si nie da zrobi, Byronie. Gdyby tu bya druga kobieta,
mieszkajca w domu. Oczywicie, to wielka szkoda, bo tyle tu miejsca i jest tak cicho.
Myl o niej, widzisz. Nie o sobie. Byoby mi obojtne, co powiedz.
Nie prosz o to Byron nie unosi gowy. Czuje, e tamten przyglda mu si.
Myli On te wie, e nie to miaem na myli. Wie. Powiedzia to tylko tak sobie. Wiem, co
on myli. Myl, e spodziewaem si tego. Myl, e nie ma przyczyny, aby myla
inaczej ni inni ludzie, nawet o mnie. Myl, e powinien pan wiedzie o tym. Moe
wie o tym. Ale Byron nie unosi gowy, eby sprawdzi. Mwi dalej tym tpym,
bezbarwnym gosem, spogldajc w d, podczas gdy siedzcy po drugiej stronie biurka
wyprostowany teraz troch Hightower przyglda si chudej, wysmaganej niepogodami,
zniszczonej prac twarzy czowieka naprzeciw.
240
Nie chc pana w to wpltywa, bo to nie powinien by pana kopot. Nie widzia
jej pan nawet nigdy i myl, e pewnie nigdy jej pan nie zobaczy. Jego te pan pewnie
nigdy nie zobaczy i nie pozna. Pomylaem sobie tylko, e moe...
311
Urywa. Spoza biurka spoglda na niego wyprostowany kapan, czekajc, nie
oferujc adnej pomocy.
...Kiedy jest to co, czego ma si nie zrobi, to myl, e czowiek moe zaufa
wasnym radom. Ale myl, e w tym, co ma zrobi, czowiek powinien wysucha
wszystkich rad, ktre moe otrzyma. Ale nie bd pana w to wpltywa. Nie chc, eby
si pan tym przejmowa.
Myl, e wiem o tym mwi Hightower. Przyglda si pochylonej twarzy
tamtego. Nie nale ju wicej do ycia myli. Dlatego nie ma sensu wtrca si albo
zawadza. Nie wysuchaby mnie uwaniej, ni ten mczyzna, ta kobieta (i to dziecko)
by mnie wysuchali albo zadbali o to, co mwi, gdybym sprbowa powrci do ycia.
Ale przecie ona wie, e on jest tutaj. Zdaje si, e powiedziae mi o tym
Tak mwi Byron w zamyleniu. Wanie tam, gdzie, jak mylaem, nie
dosignie mnie moliwo skrzywdzenia mczyzny, kobiety albo dziecka. I nie zdya
tam nawet wej na dobre, a ja ju wypaplaem ca spraw.
Nie to mam na myli. Sam wtedy o tym nie wiedziae. O nim i o tej... tym...
Miny ju trzy dni. Musiaa si ju dowiedzie, bez wzgldu na to, czy powiedziae jej,
czy nie powiedziae. Musiaa ju usysze o tym do tej chwili.
Christmas mwi Byron, nie unoszc gowy. Nie powiedziaem ju nic po
tym, kiedy zapytaa o t ma, bia szram obok ust. Przez cay czas, kiedy szlimy do
miasta tamtego popoudnia, baem si, e zapyta. Staraem si myle o rzeczach, ktre
jej powiem, eby nie miaa moliwoci wypytywania mnie.
312
A przez cay ten czas, kiedy mylaem, e chroni j przed odkryciem tego, e on
nie tylko uciek i pozostawi j w kopocie, ale zmieni nazwisko, eby nie moga go
odnale; a teraz, kiedy go w kocu odnalaza, sta si przemytnikiem whisky ona
241
wiedziaa ju o tym. Wiedziaa ju, e jest nicponiem. Mwi teraz z penym zamylenia
zdumieniem Nie miaem nawet adnej potrzeby kama i utrzymywa jej z dala od
tego. To byo tak, jakby z gry wiedziaa, co jej powiem. Jakby wiedziaa, e teraz bd j
okamywa. Jak gdyby sama ju o tym pomylaa i nie wierzya w to, co powiem, zanim
zdyem to wypowiedzie, i wiedziaa, e tak powinno by. Ale cz jej znaa' prawd i
nie mogem jej obega. Jka si, szuka po omacku, a wyprostowany czowiek za
biurkiem przyglda mu si, nie ofiarowujc adnej pomocy. Jak gdyby skadaa si z
dwch czci. Jedna z tych czci wie, e to ajdak, ale druga wierzy, e gdy mczyzna
i kobieta maj mie dziecko, Pan Bg dogldnie, aby znaleli si wszyscy razem, kiedy
ten czas nadejdzie. Jak gdyby Bg zajmowa si strzeeniem kobiet przed mczyznami.
A jeli Bg nie uwaa za stosowne, eby obie te strony spotkay si, to ja te nie bd w
tym pomaga.
Bzdura mwi Hightower. Spoglda ponad biurkiem na nieruchom, upart,
ascetyczn twarz tamtego twarz pustelnika, ktry mieszka przez dugi czas na pustyni,
gdzie wiej piaski. Jedyne, co powinna zrobi, to powrci do Alabamy, do swojej TO-
dziny.
Myl, e nie mwi Byron. Mwi to natychmiast z natychmiastow,
ostateczn pewnoci, jak gdyby przez cay czas czeka, e zostanie to wypowie-
313
dziane. Tego nie zrobi. Myl, e nie bdzie musiaa tego robi.
Ale nie unosi gowy. Czuje, e tamten przyglda mu si.
Czy Bu... Brown wie, e ona jest w Jefferson
Przez chwil Byron prawie si umiecha. Jego grna warga unosi si jest to
wziuteki ruch, prawie cie ruchu, pozbawiony wesooci.
By zanadto zajty. Goni te tysic dolarw. To prawdziwa zabawa przyglda
mu si. Jakby czowiek, ktry nie umie zagra jednej nuty, d gono w rg i mia
nadziej, e za chwil bdzie z tego muzyka. Cign go w kajdankach przez rynek co
dwanacie albo pitnacie godzin, kiedy najprawdopodobniej nie mogliby go odpdzi od
siebie, nawet eby spucili na niego te psy gocze. Spdzi sobotni noc w wizieniu,
242
cigle gadajc o tym, jak to chc go pozbawi tego jego tysica dolarw i wmawiaj mu,
e pomg Christmasowi w zabjstwie. A w kocu Buck Conner wszed do jego celi i
powiedzia mu, e wsadzi mu knebel w usta, jeeli si nie zamknie i nie przestanie
przeszkadza innym winiom, ktrzy chc spa. Wtedy zamkn si, a w niedziel w
nocy wyruszyli z psami. Narobi wtedy takiego wrzasku, e musieli go wypuci i zabra
ze sob. Ale psw wcale nie spuszczono, wic zacz wrzeszcze i kl te psy i chcia je
bi, bo nie wpady na trop. Mwi wszystkim naokoo, e to przecie on pierwszy donis
na Christmasa i e nie chce niczego, tyka sprawiedliwoci. A wreszcie szeryf wzi go
na bok i pogada z nim. Nie wiedzieli, co mu powiedzia. Moe zagrozi mu, e go znw
zamknie w wizieniu i nie zabierze ze sob nastpnym razem. Bd co bd uspokoi si
troch i poszli dalej.
314
Wrcili do miasta dopiero w poniedziaek pnym wieczorem. Nadal by spokojny.
Moe si wyczerpa. Nie spa wcale od pewnego czasu i opowiedzieli, jak to stara si
przegania psy, a szeryf musia mu zagrozi, e go przykuje do zastpcy, eby pozwoli
psom zwszy co jeszcze prcz niego. Wymaga ju ogolenia, a kiedy zamknli go w
niedziel w nocy, bardzo ju wymaga ogolenia. Myl, e pewnie bardziej musia
wyglda na morderc ni sam Christmas. Kl teraz tego Christmasa, jakby ten
Christmas chowa si tylko po to, eby mu zrobi na zo, oszuka go i pozbawi tego
tysica dolarw. Przywieli go do wizienia i zamknli na noc. A dzi rano poszli po niego
i znowu go zabrali, a potem ruszyli wszyscy z psami po nowym tropie. Ludzie mwi, e
syszeli go, klncego i mwicego, pki pocig nie odszed kawa drogi od miasta.
I mwisz, e ona o tym nie wie. Mwisz, e utrzymae to w tajemnicy przed
ni. Wolae, eby go uwaaa za ajdaka ni za gupca, czy tak
Twarz Byrona jest znowu nieruchoma, nie umiechnita. Jest zupenie
opanowana.
Nie wiem. To byo w niedziel wieczr. Potem przyszedem do pana, eby
porozmawia i wrciem do domu. Mylaem, e ona ju pi w ku, ale ona siedziaa
wci jeszcze w saloniku i powiedziaa Co to jest Co si tu stao A ja nie patrzyem
243
na ni i czuem, e ona na mnie patrzy. Powiedziaem jej, e to Murzyn zabi bia
kobiet. Nie skamaem wtedy. Myl, e byem bardzo zadowolony, nie muszc kama
wtedy. Bo zanim pomylaem, powiedziaem ...i podpali dom. A potem ju byo za
pno. Pokazaem jej dym i opowiedziaem o dwch facetach, Brownie i
315
Christmasie, ktrzy tam mieszkali. I czuem, e ona przyglda mi si tak samo, jak
pan mi si teraz przyglda. I powiedziaa Jakie mia nazwisko ten Murzyn Byo to tak,
jakby Bg dba o to, eby one odkryway pord kamstw mskich to, co im jest
potrzebne, i nie musiay nawet pyta o to. I aby nie dowiadyway si o tym, czego nie
musz wiedzie, nie wiedzc nawet o tym, e nie dowiedziay si. I tak, nie wiem na
pewno, co ona wie, a czego nie wie. Tyle tylko, e ukryem przed ni, e to wanie ten
czowiek, na ktrego ona poluje, donis przeciw mordercy, a teraz jest trzymany w
wizieniu i wypuszczany tylko po to, eby mg biec razem z psami, cigajc czowieka,
ktry przyj go do siebie i uczyni go swoim przyjacielem. Ukryem to przed ni.
A co chcesz teraz zrobi Gdzie ona chce si przenie
Chce pj tam i czeka na niego. Powiedziaem jej, e wyjecha, bo ma jak
spraw do zaatwienia dla szeryfa. Tak wic niezupenie skamaem. Pytaa mnie ju,
gdzie on mieszka, i powiedziaem jej. Powiedziaa, e do czasu, pki on nie wrci, to jest
dla niej odpowiednie miejsce, poniewa jest to jego dom. Powiedziaa, e on by chcia,
eby tak postpia. A ja nie mogem jej powiedzie przecie, e ta chata jest ostatnim
miejscem na ziemi, w ktrym on by chcia j widzie. Chciaa tam pj, jak tylko wrc
wieczorem z tartaku. Miaa ju swj wzeek zapakowany i czepek na gowie, czekajc,
a wrc do domu. Zaczam ju i tam sama powiedziaa mi. Ale nie byam
pewna, czy znam drog. A ja powiedziaem Dobrze, tylko e dzisiaj bdzie za pno,
wic pjdziemy tam jutro a ona powiedziaa Mamy jeszcze godzin
316
do zmroku, a to przecie nie wicej ni dwie mile, prawda A ja powiedziaem, e
lepiej bdzie, jeeli zaczekamy, bo musz najpierw zapyta. A ona powiedziaa Kogo
zapyta Czy to nie jest dom ukasza I czuem, e przyglda mi si, kiedy powiedziaa
244
Zdawao mi si, e pan mwi, e ukasz tam mieszka. I przygldaa mi si dalej, i
powiedziaa Kto to jest ten duchowny, z ktrym chce pan o mnie mwi
Czy pozwolisz jej pj i zamieszka tam
To moe by najlepsze. Bdzie tam odosobniona, daleko od tego caego
gadania, pki si ta sprawa nie skoczy.
Chcesz przez to powiedzie, e ona tak postanowia, a ty nie masz zamiaru jej
powstrzymywa Nie chcesz jej powstrzymywa
Byron nie unosi gowy.
W pewien sposb mona to nazwa jego domem, jak mi si zdaje. Jest to
pewnie najbardziej zblione do jego domu, ze wszystkiego, co kiedykolwiek bdzie w
yciu posiada. A on jest jej...
Sama, tam za miastem, z dzieckiem, ktre si ma narodzi, majc w
najbliszym ssiedztwie odleg o p mili murzysk chat.
Przyglda si twarzy Byrona.
Pomylaem o tym. S sposoby, mona zrobi pewne rzeczy...
Jakie rzeczy Co moesz zrobi, eby j tam ochrania
Byron nie odpowiada od razu; nie spoglda w gr. Kiedy odzywa si, gos jego
jest uparty.
S pewne utajone rzeczy, ktre czowiek moe robi nie bdc zym, Wasza
Wielebno. Bez wzgldu na to, jak ludzie bd na nie patrze.
317
Nie sdz, aby by w stanie zrobi co, co byoby bardzo ze, Byrone, bez
wzgldu na to, jak by ludzie na to patrzyli. Ale czy masz zamiar mi wyjani, jak wiele za
bdzie zawierao to, co bdzie sprawiao ze wraenie Po prostu, gdzie jest granica
pomidzy robieniem za a sprawianiem wraenia, e si robi zo
Nie mwi Byron. Potem porusza si nieznacznie. Mwi, jak gdyby i on
przebudzi si w tej chwili.
Mam nadziej, e nie. Myl, e w miar mego rozumienia staram si zrobi
dobry uczynek.
245
A to myli Hightower jest pierwszym kamstwem, ktre kiedykolwiek mi
powiedzia. Ktre powiedzia komukolwiek, by moe nawet wczajc siebie samego.
Spoglda ponad biurkiem w upart, zacit, spokojn twarz, ktra jeszcze nie spojrzaa
na niego. ,A moe to nie jest jeszcze kamstwem, bo on sam nie zdaje sobie jeszcze
sprawy z tego, e to kamstwo. Mwi
A wic mwi teraz z pewnego rodzaju pozorn szorstkoci, ktrej
zaprzecza jego obwisa twarz o zapadnitych, ciemno podkronych oczach sprawa
jest postanowiona. Zabierzesz j tam, do jego domu, i bdziesz dba o to, eby jej byo
wygodnie i eby jej nie przeszkadzano, nim to nie minie. A potem powiesz temu
czowiekowi Bunchowi, Brownowi
e ona tam jest.
A wtedy on zwieje mwi Byron. Nie unosi gowy, ale sprawia wraenie, jakby
przebiega przeze fala radoci i triumfu. Stara si j powstrzyma i ukry, kiedy jest ju
za pno. Przez chwil zreszt nie stara si jej ukry. Prostuje si w krzele i
odchyliwszy gow spoglda po raz pierwszy na kapana, majc twarz
318
pen pewnoci siebie, odwan i zarumienion. High-tower spokojnie przyjmuje
jego spojrzenie.
Czy chcesz, aby to zrobi pyta. Siedz nieruchomo, owietleni lamp.
Przez otwarte okno wlewa si gorce, nieskoczone milczenie upalnej nocy. Pomyl o
tym, co robisz. Starasz si wlizn pomidzy ma i on.
Byron poapa si. Twarz jego nie jest ju triumfalna. Ale patrzy spokojnie na
starszego mczyzn. Moe stara si poskromi take swj gos Ale nie udaje mu si
to jeszcze.
Nie s jeszcze mem i on mwi.
Czy ona tak myli Czy wierzysz w to, e tak powie Patrz na siebie.
Ach, Byronie, Byronie. Czym jest kilka wybkanych sw w porwnaniu z Bogiem i z si
kobiecej natury. W porwnaniu z tym dzieckiem
Pewnie, moe nie zwia. Jeeli dostanie t nagrod, te pienidze.
246
Najprawdopodobniej bdzie tak pijany za tych tysic dolarw, e moe zrobi wszystko,
nawet oeni si.
Ach, Byronie, Byronie.
Wic co pan sdzi Co my... co ja powinienem zrobi Co mi pan radzi
Odejd. Wyjed z Jefferson. Patrz na siebie. Nie mwi Hightower
nie potrzebujesz mojej pomocy. Udziela ci ju pomocy kto inny, silniejszy ni ja.
Przez chwil Byron milczy. Patrz na siebie z uporem.
Kto mi udziela pomocy
Diabe mwi Hightower.
WIAT1.O W SIERPNIU
319
I udziela pomocy take i jemu myli Hightower. Idzie, jest w poowie drogi do
domu, na ramieniu niesie swj may, naadowany koszyk. On take. On take myli
idc. Jest gorco. Ubrany jest tylko w koszul; wysoki, o cienkich nogach, odzianych w
czarne spodnie. Ma wychude, dugie rce i ramiona i obwisy tusty brzuch,
przypominajcy potworn ci. Koszula jest biaa, ale niewiea, a konierzyk jest
brudny, tak jak i biay batystowy, niedbale zawizany krawat. Twarz jest od trzech dni nie
ogolona. Somkowy kapelusz jest poplamiony i wystaj spod niego koce brudnej
chustki, chronicej przed upaem. By w miecie, aby dokona zakupw, ktre robi dwa
razy w tygodniu. Ze sw siwiejc szczecin, swymi ciemnymi, wyblakymi od okularw
oczyma, czarnymi paznokciami i sw zatch msk woni wszed do cuchncego i
niechlujnego sklepu, do ktrego stale uczszcza i gdzie zawsze paci gotwk za
wszystko, co kupi.
No, wpadli nareszcie na trop tego czarnucha powiedzia waciciel sklepu.
Murzyna powiedzia Hightower. Znieruchomia zupenie pord czynnoci
wkadania do kieszeni reszty wydanej z zakupw.
Tego skur... faceta, tego mordercy. Zawsze mwiem, e on nie jest w
porzdku. e nie jest biaym czowiekiem. e jest w nim co dziwnego. Ale nie da si
ludziom niczego wytumaczy, pki...
247
Znaleli go zapyta Hightower.
Pewnie, e go znaleli. Gupiec, nie mia nawet tyle rozumu, eby si wynie z
tego hrabstwa. Tu szeryf telefonuje za nim po caym kraju, a ten czarny skur... a on siedzi
przez cay czas pod samym jego nosem.
320
321
A czy go...
Pochyli si nad lad, opierajc o ni ponad swym naadowanym koszykiem. Czu
brzeg lady na brzuchu. Brzeg by twardy, dostatecznie mocny. Wydawao mu si, e to
racz] ziemia koysze si lekko, gotowa do poruszenia. Potem zdawao mu si, e
ruszya, jak co popchnitego z wolna, bez popiechu, z rosncym nachyleniem i
sprytnie, bo oko zostao rwnoczenie oszukane, aby mogo uwierzy, e pokrzywione
pki, pokryte upstrzonymi przez muchy puszkami, a wraz z nimi i stojcy za lad kupiec
nie poruszyli si. Poniajce, pene niepewnoci uczucie. Myla Nie! Nie! Kupiem
sobie nietykalno. Zapaciem. Zapaciem.
Nie zapali go jeszcze powiedzia waciciel sklepu ale go zapi. Dzisiaj
przed witem szeryf zabra psy do kocioa. Wyprzedza ich teraz o niecae sze godzin.
I pomyle, e przeklty gupiec nie mia wicej rozumu, ni... Nawet jeeli nie maj
innych dowodw, to najlepiej wskazuje, e jest Murzynem... Waciciel pyta
Czy to wszystko na dzi
Co powiedzia Hightower. Co
Czy to wszystko, czego pan potrzebowa
Tak. Tak.
Zacz grzeba w kieszeni, a waciciel sklepu przyglda mu si. Wreszcie rka
jego wynurzya si, nadal si poruszajc. Po omacku uderzya o lad, rozsypujc
monety. Waciciel sklepu zatrzyma dwie czy trzy z nich, zanim zdyy upa.
A to za co zapyta.
Za... Rka Hightowera zacza grzeba w wyadowanym koszyku. Za...
248
Zapaci pan ju. Waciciel sklepu przyglda
mu si z ciekawoci. To jest reszta, ktr panu wydaem. Z banknotu
dolarowego.
Och powiedzia Hightower. Tak. Ja... Ja tylko... Kupiec zbiera monety.
Zwrci mu je. Kiedy do kupujcego zetkna si z jego doni, poczu, e jest zimna jak
ld.
To ten upa powiedzia waciciel. Wyczerpuje czowieka. Czy chce pan
usi na chwil, zanim pan pjdzie do domu
Ale najwyraniej Hightower nie usysza go. Szed teraz w stron drzwi, a kupiec
przyglda mu si. Min drzwi i znalaz si na ulicy, trzymajc koszyk na ramieniu, idc
sztywno i ostronie, jak czowiek stpajcy po lodzie. Byo gorco. Z asfaltu unosi si
drcy upa, tworzc aureol wok znajomych, otaczajcych rynek budynkw aureol
ywego, pulsujcego wiatocienia. Kto przechodzcy odezwa si do niego, ale nie
spostrzeg tego nawet. Szed przed siebie mylc 7 on take. I on take, idc teraz
szybko. Kiedy skrci na rogu i znalaz si na wymarej, pustej, malekiej uliczce, gdzie
oczekiwa go jego maleki, wymary domek, dysza gwatownie. To upa raz po raz
mwia do niego wyjaniajca powierzchnia jego umysu. Ale nawet teraz, nawet na tej
cichej uliczce, gdzie rzadko ktokolwiek si zatrzymywa, by spojrze i przypomnie sobie,
nawet widzc ju ten szyld, ten swj dom, to swoje schronienie, pyn pod powierzchni
jego umysu sowa Nie. Nie. Kupiem sobie nietykalno. Teraz brzmi one jak sowa
wypowiadane' na gos powtarzajce si, cierpliwe, usprawiedliwione Zapaciem za to.
Nie targowaem si o cen. Nikt z ludzi nie moe tego powiedzie. Chciaem tylko
spokoju. Zapaciem im ich cen bez targowania si. Uli-
i
322
ca skrzy si i koysze. By spocony, ale teraz nawet powiew poudnia wydaje mu
si zimny. Pot, upa, mira, wszystko to pdzi skbione ku ostatecznoci, ktra tratuje
ca logik i usprawiedliwienie, niszczc je jak poar Nie chcNie chc!
Gdy siedzc w oknie gabinetu, pord narastajcego zmierzchu, zobaczy Byrona
249
wchodzcego w blask latarni ulicznej i znikajcego ponownie, wyprostowa si
gwatownie w krzele. Nie dlatego, aby by zaskoczony, widzc tam Byrona o tej porze.
W pierwszej chwili, gdy tylko rozpozna sylwetk idcego, pomyla Ach. Zdawao misie,
e przyjdzie dzi wieczr. W jego naturze nie mieci si poparcie nawet dla czego
przypominajcego zo. Wanie mylc to, poderwa si i usiad prosto w pierwszej chwili
po rozpoznaniu widocznej w penym wietle postaci zdawao mu si, e si omyli,
wiedzc przez cay czas, e nie mg si omyli, e nie moe to by nikt inny poza
Byronem, gdy skrca on w tej chwili w furtk.
Tej nocy Byron jest zupenie zmieniony. Wida to po jego chodzie i sposobie
trzymania si na nogach. Pochylajc si ku przodowi, Hightower mwi do siebie Jak
gdyby nauczy si dumy albo zuchwaoci. Gowa Byrona jest uniesiona wysoko, on sam
porusza si szybko i jest wyprostowany. Niespodziewanie Hightower mwi prawie na
gos Zrobi co. Zrobi jakie posunicie. Mlaska jzykiem i przechyla si w nie
owietlonym oknie, przygldajc si postaci, ktra szybko znika spod okna w kierunku
sieni i drzwi wejciowych, przed ktrymi po chwili Hightower syszy odgos jego krokw, a
potem pukanie. I nie chcia mi
323
o tym opowiedzie myli. Wysuchabym go, pozwolibym mu myle na gos
przy mnie. Przechodzi przez pokj, zatrzymujc si przy biurku, aby zapali wiato.
Idzie w stron drzwi frontowych.
To ja, Wasza Wielebno mwi Byron.
Poznaem ci mwi Hightower. Pomimo tego, e tym razem nie potkne
si na pierwszym schodku. Wchodzie do tego domu w niedzielne wieczory, ale nigdy,
a do dzi wieczr, nie wszede bez potknicia si o pierwszy schodek, Byronie.
Bya to nutka, ktra towarzyszya zwykle wizytom Byrona troszeczk
przytaczajca nutka, ciepa i niepowana, ktra spowodowana bya pragnieniem, aby
go sta si swobodny. Ze strony gocia odpowied nadchodzia w formie powolnej,
wiejskiej nieufnoci, ktra oznacza uprzejmo. Czasem wydawao si High-towerowi, e
wciga Byrona do domu przy pomocy rozumnego stosowania samego oddechu, jak
250
gdyby Byron mia agiel.
Ale tym razem Byron wchodzi ju, nim Hightower ma czas skoczy zdanie.
Wchodzi natychmiast, otoczony t now atmosfer, ktra zrodzia si jako co
poredniego pomidzy pewnoci siebie a zuchwalstwem.
Odkryje pan, zdaje mi si, e bardziej pan nie lubi mojego niepotykania si ni
potykania mwi Byron.
Czy to nadzieja, czy pogrka, Byronie
No, nie chciaem, eby to bya pogrka mwi Byron.
Ach, innymi sowy, nie moesz ofiarowa adnej nadziei. No, jestem
przynajmniej z gry ostrzeony. Byem ostrzeony z gry, gdy tylko zobaczyem ci w
324
wietle latarni. Ale przynajmniej opowiedz mi o tym. O tym, co ju zrobie, nawet
jeeli nie sdzie, e naleao o tym mwi przed czasem.
Id w kierunku drzwi gabinetu. Byron przystaje. Odwraca si i patrzy w twarz
wyszego czowieka.
Wic pan wie mwi. Ju pan sysza. A potem, chocia gowa jego nie
drgna, nie patrzy ju na tamtego. No tak mwi. Kady czowiek ma prawo
mwi. I kada kobieta. Ale chciabym wiedzie, kto panu powiedzia. Nie dlatego, ebym
si wstydzi. I nie dlatego, ebym to chcia ukry przed panem. Sam przyszedem, eby
panu o tym powiedzie, kiedy tylko znalazem czas.
Stoj tu pod drzwiami owietlonego pokoju. High-tower widzi teraz, e rce
Byrona obadowane s pakunkami i zawinitkami, ktre zawieraj prawdopodobnie
ywno.
Co mwi Hightower. Co przyszede mi powiedzie... Ale najpierw
wejd. Moe ju wiem, co to jest. Ale chc widzie twoj twarz, kiedy bdziesz mwi o
tym. Ja te ci z gry ostrzegam, Byronie.
Wchodz do owietlonego pokoju. Te paczki zawieraj ywno. Zbyt wiele ich
kupowa i nosi, aby nie wiedzie o tym.
Siadaj mwi.
251
Nie mwi Byron. Nie zostan tak dugo. Stoi, spokojny,
wstrzemiliwy, nadal majc wyraz peen wspczucia, stanowczy, ale niepewny siebie,
ufny, ale nie bezgranicznie. Jest to wyraz twarzy czowieka, ktry musi uczyni co,
czego kto mu drogi nie zrozumie i nie pochwali, cho on sam wie, e jest to czyn
suszny i sprawiedliwy, mimo e przyjaciel nigdy tego nie zrozumie. Mwi
325
Nie spodoba si to panu. Ale nie pozostao nic innego do zrobienia. Chciabym,
eby pan te tak to widzia. Ale myl, e pan nie moe. I myl, e to bdzie wszystko,
co mona powiedzie.
Siedzc znowu, Hightower przyglda mu si pospnie zza biurka.
Co uczynie, Byronie
Byron odpowiada tym swoim nowym gosem gosem zwizym, jasnym, ktrego
kady wyraz posiada okrelone znaczenie. Nie jka si.
Zabraem j tam dzi wieczr. Urzdziem ju chat, oczyciem j. Mieszka
tam teraz. Chciaa tego bardzo. Bya to najbardziej podobna do domu rzecz, jak
kiedykolwiek mia albo bdzie mia, wic myl, e ona ma prawo jej uywa, tym
bardziej e waciciel nie uywa jej teraz. Bdc zatrzymanym gdzie indziej, mona
powiedzie. Wiem, e nie spodoba si to panu. Moe pan wymieni wiele przyczyn, i to
powanych. Moe pan powiedzie, e nie bya to jego chata, abym j jej ofiarowywa.
Dobrze. Moe i nie bya. Ale nie ma ani jednego yjcego mczyzny ani kobiety w tym
stanie, ani w tym kraju, ktry mgby jej zabroni uywania tej chaty. Moe pan
powiedzie, e w tym pooeniu powinna mie przy sobie kobiet. Dobrze. Jest tam
Murzynka do stara na to, eby mie rozum, mieszka ona o dwiecie jardw od chaty.
Moe j zawoa nie wstajc z krzesa albo z ka. Moe pan powiedzie ale to nie jest
biaa kobieta. Ale ja pana mog zapyta, co otrzyma ona od biaych kobiet w Jefferson,
kiedy dziecko przyjdzie, jeeli w tej chwili, nie mieszkajc jeszcze nawet przez tydzie w
Jefferson, nie moe przez dziesi minut rozmawia z adn kobiet, eby ta nie
wiedziaa, e ona nie jest jesz-
326
252
cze zamna. A przecie jak dugo ten gupi ajdak znajduje si na ziemi w
miejscu, z ktrego moe go ona usysze albo o nim usysze nie wyjdzie za m na
pewno. Ile pomocy otrzyma w tym czasie od biaych dam Na pewno przypilnuj, eby
miaa ko, na ktrym bdzie moga lee, ciany, ktre oddziel j od ulicy. Nie o to mi
chodzi. I myl, e kto moe by usprawiedliwiony, mwic, e nie zasuguje ona na
wicej, bo nie byo nawet adnych cian tam, gdzie doprowadzia si do tego stanu. Ale
to dziecko nigdy nie miao wyboru. A nawet gdyby miao, to niech bd gupcem, jeeli
taki may, biedny kundelek, majcy znie to, co on bdzie musia znosi na tym wiecie,
nie zasuguje... zasuguje na wicej... wicej ni... Ale myl, e pan wie, co chc
powiedzie. Spoza biurka Hightower przyglda mu si, gdy mwi o tym swoim
bezbarwnym wstrzemiliwym gosem, nie odczuwajc braku sw a do chwili, kiedy
doszed do czego zbyt nowego i mglistego, aby mg wicej ni tylko odczuwa. I
trzecia przyczyna biaa kobieta, samotna, tam, za miastem. Nie spodoba si to panu. To
si panu spodoba najmniej ze wszystkiego.
Ach, Byronie, Byronie.
Gos Byrona jest teraz uparty. Ma jednak gow nadal uniesion.
Nie mieszkam z ni w tej chacie. Mam namiot. I nie stoi on blisko, ale w
odlegoci, z ktrej mog j usysze, jeeli bdzie mnie potrzebowaa. I przymocowaem
zasuw do drzwi. Kady z nich moe tam przyj, kiedy zechce, i zobaczy mnie w
namiocie.
Ach, Byronie, Byronie,
Wiem, e pan nie myli tego, co myli wikszo z nich. Ja wiem, e pan
rozumiaby to, nawet gdyby
327
ona nie bya... gdyby nie chodzio o... Wiem. Powiedzia pan to, mylc o tym, co
inni pomyl.
Hightower nadal siedzi w postawie wschodniego boka, pomidzy swymi dwiema
rkami, lecymi rwnolegle na porczach krzesa.
Odejd, Byronie. Odejd. Teraz. Natychmiast. Porzu na zawsze to miejsce. To
253
straszliwe miejsce, to straszliwe, straszliwe miejsce. Czytam w tobie. Powiesz mi, e
dopiero teraz poznae mio. Odpowiem ci, e dopiero teraz poznae nadziej. To
wszystko. Przedmiot nie gra roli ani dla twej nadziei, ani nawet dla ciebie. Ale jest tylko
jedno zakoczenie tej drogi, na ktr wszede grzech albo maestwo. A ty odrzucisz
grzech. O to chodzi, Boe, zmiuj si nade mn. To bdzie, musi by, maestwo albo
nic, gdy ty wchodzisz w gr. I bdziesz nalega, aby to byo maestwo. Przekonasz j;
moe ju j przekonae, jeeli tylko dowiedziaa si o tym i przyznaa do tego, e wie.
Bo inaczej, dlaczego zadowala si pozostawaniem tutaj, a nie robi adnych stara, eby
spotka si z czowiekiem, ktrego przy bya odnale Nie mog ci powiedzie
Wybierz grzech, bo nie tylko e by mnie za to znienawidzi zanisby t nienawi
wprost do niej. Wic mwi Odejd std. Teraz. Zaraz. Odwr twarz i nie spogldaj za
siebie. Ale nie rb tego, Byronie.
Spogldaj na siebie.
Wiedziaem, e si to panu nie spodoba mwi Byron. Myl, e miaem
racj nie siadajc i nie stajc si przez to pana gociem. Ale tego si nie spodziewaem.
e zwrci si pan przeciwko kobiecie, skrzywdzonej i zdradzonej.
adna kobieta, ktra ma dziecko, nie jest zdradzona. M matki jest zdradzony
zawsze, bez wzgldu
328
na to, czy dziecko jest jego, czy nie. Daj sobie przynajmniej jedn szans na
dziesi, Byronie. Jeeli musisz si oeni, istniej przecie wolne kobiety, dziewczta,
dziewice. To nieuczciwe, e chcesz si powica dla kobiety, ktra ju raz wybraa i
teraz chce si zaprze swego wyboru. To niesuszne. To niesprawiedliwe. Bg nie to mia
na myli tworzc maestwo. Tworzc Kobiety je stworzyy.
Powica Ja, powica Mnie si wydaje, e ona powica...
Nie ona. Dla takich jak Lena Grove jest zawsze dwch mczyzn na wiecie, a
tych dwch s cae legiony ukaszw Burchw i Byronw Bunchw. Ale adna kobieta
nie zasuguje na wicej ni na jednego z nich. Istniay dobre kobiety, ktre byy ofiarami
bydlakw, speniajc swj kielich goryczy. Ale ktra kobieta, dobra czy za, tyle ucierpiaa
254
od brutalnego bydlcia, ile mczyni wycierpieli od dobrych kobiet Odpowiedz mi na
to, Byronie.
Rozmawiaj spokojnie, nie gorczkowo, robic przerwy, aby sowa drugiego
mogy nabra wagi, jak dwaj ludzie, ju niewzruszeni w swych przekonaniach.
Myl, e pan ma racj mwi Byron. A w kadym razie ja nie mam prawa
mwi, e jej pan nie ma. Ale myl, e i pan nie ma prawa mwi, e ja nie mam racji,
nawet jeeli jej nie mam.
Nie mwi Hightower.
Nawet jeeli jej nie mam mwi Byron. Wic myl, e chyba powiem
teraz dobranoc. Mwi cicho adny kawa drogi trzeba zrobi, eby tam doj.
Tak mwi Hightower. Szedem tamtdy kilka razy. To musi by mniej
wicej trzy mile.
Dwie mile mwi Byron. No. Odwraca
329
si. Hightower nie porusza si. Byron unosi paczki, ktrych nie pooy.
Dobranoc mwi idc w stron drzwi. Myl, e zobaczymy si kiedy, niedugo.
Tak mwi Hightower. Jeeli bd mg w czym pomc. Czy
potrzebujesz czego Bielizny pocielowej albo czego podobnego
Dzikuj bardzo. Myl, e ma dosy. Troch ju tam byo. Dzikuj.
I dasz mi zna Jeeli co si stanie Jeeli dziecko... Czy zaatwie ju
doktora
Przypilnuj tego.
Ale widziae si ju z ktrym z nich Czy zamwie go
Chc przypilnowa tego wszystkiego. I dam panu zna.
Potem odchodzi. Patrzc znw z okna Hightower widzi go, nioscego swoje
paczki, odchodzcego ulic w stron kraca miasta, w kierunku swego dwumi-lowego
spaceru. Znikn z pola widzenia, wyprostowany, idcy szybko, tak szybko, e stary,
troch ju otyy czowiek, ktry zbyt wiele czasu straci siedzc, nie mgby mu
dotrzyma kroku. I Hightower wychyla si z okna, zanurzony w sierpniowym upale, nie
255
zdajcy sobie sprawy z woni, wrd ktrej mieszka woni ludzi, ktrzy ju nie yj
wrd ywych woni tustej, wilgotnej, przesiknitej zapachem stchej bielizny i bdcej
jak gdyby zwiastunem grobu i sucha odgosu stp, ktre zdaje si sysze jeszcze
dugo po tym, kiedy wie ju, e nie moe ju ich sysze. Myli By modym. By
modym. Nie istnieje nic jak to nie istnieje nic innego na wiecie. Myli spokojnie Nie
powinienem by wychodzi z nawyku modlenia
330
si. Potem nie syszy ju stp. Syszy teraz tylko nieskoczon ilo gosw
niezliczonych owadw, wychyla si przez okno, wdycha gorcy, nieruchomy, bogato
zrnicowany zapach ziemi i myli o tym, e gdy by mody, kocha ciemno,
przechadzki i wysiadywanie noc wrd drzew. Wwczas ziemia i kora drzew staway si
rzeczywiste, dzikie, wypenione myl o dziwnych, okropnych pradociach i plkach.
Ba si tego. Lka si. Kocha swoje lki. Potem, pewnego dnia, gdy by w seminarium,
zrozumia, e nie boi si ju. Jak gdyby zamkny si gdzie drzwi. Nie ba si ju
ciemnoci. Po prostu nienawidzi jej. Ucieka od niej do pokojw, do sztucznego wiata.
Tak myli. Me powinienem by sobie nigdy pozwoli na wyjcie z tego nawyku
modlitwy. Odwraca si od okna. Jedna ciana gabinetu jest zajta ksikami.
Zatrzymuje si przed nimi, szuka, wreszcie znajduje t, ktra mu jest potrzebna. Jest to
Tennyson. Ksika ma pozaginane rogi. Ma j od czasw seminaryjnych. Siada pod
lamp i otwiera j. Nie zajmuje mu to wiele czasu. Wkrtce pikny, galopujcy jzyk,
bezsilne pomdlenie, pene uschnitych drzew i osuszonych poda, zaczyna pyn
gadko, szybko i spokojnie. Jest to lepsze ni modlitwa i nie zmusza do gonego
mylenia. Jest to jak gdyby suchanie eunucha w katedrze, piewajcego w jzyku,
ktrego nie trzeba nawet nie rozumie.
14
Kto tam jest w tej chacie powiedzia zastpca do szeryfa. Nie ukrywa
si mieszka w niej.
Pjd i zobacz powiedzia szeryf.
331
256
Zastpca poszed i powrci.
To kobieta. Moda kobieta. I jest przygotowana, eby tam dugo mieszka,
sdzc z tego, jak tam wyglda. A Byron Bunch mieszka w namiocie, tak blisko chaty, jak
std do urzdu pocztowego.
Byron Bunch mwi szeryf. Kim jest ta kobieta
Nie wiem. To obca. Moda kobieta. Wszystko mi opowiedziaa. Zacza mi
opowiada, zanim zdyem na dobre wej do chaty, jakby to byo wyuczone
przemwienie. Jakby przyzwyczaia si do wypowiadania go i zrobia sobie z tego nawyk.
I myl, e tak musi by, jeeli szukajc swojego ma przysza tu pieszo z Alabamy. On
tu przyby przed ni, zdaje si, szukajc roboty, a po pewnym czasie ona wyruszya za
nim i ludzie po drodze powiedzieli jej, e on jest tutaj. Akurat w tej samej chwili wszed
Byron i powiedzia mi, e moe to wszystko wytumaczy. Mwi, e chcia panu
powiedzie.
Byron Bunch mwi szeryf.
Tak mwi zastpca. Mwi Ona bdzie miaa dziecko. I to wkrtce.
Dziecko mwi szeryf. Patrzy na zastpc. Z Alabamy Skdkolwiek. Nie
powiesz mi tego o By-ronie Bunchu.
Wcale si nie staram mwi zastpca. Nie mwi wcale, e to Byrona. A
przynajmniej Byron wcale nie mwi, e to jego. Powtarzam panu tylko to, co mi
powiedzia.
Och mwi szeryf. Rozumiem. A dlaczego ona tam jest Pewnie to jeden
z tych facetw. Czy to Christmas
Nie. To wanie powiedzia mi Byron. Wycign
332
mnie z chaty i opowiedzia, gdy odeszlimy na odlego, z ktrej nie moga nas
ju usysze. Powiedzia, e chcia przyj do pana opowiedzie panu. To dziecko jest
Browna. Tylko e jego nazwisko nie jest Brown, ale ukasz Burch. Byron mi to
opowiedzia. O tym, jak Brown czy Burch porzuci j w Alabamie. Powiedzia jej, e musi
odjecha, eby przygotowa dom i znale prac, a potem przyle po ni. Ale jej czas
257
zacz si zblia i nie dostaa od niego adnej wiadomoci, ani o tym, gdzie on si
znajduje, ani adnej innej, wic postanowia nie czeka duej. Wyruszya pieszo, pytajc
po drodze, czy kto nie zna faceta o nazwisku ukasz Burch. Od czasu do czasu
podwoono j i kadego, kogo napotkaa, pytaa, czy go nie zna. Po pewnym czasie kto
powiedzia jej, e facet o nazwisku Burch czy Bunch, czy jako podobnie pracuje w
tartaku w Jefferson, wic przybya tutaj. Przyjechaa tu wozem w sobot, kiedy bylimy
wszyscy zajci tym morderstwem, posza do tartaku i odkrya, e to Bunch, a nie Burch.
Byron mwi, e powiedzia jej o obecnoci jej ma w Jefferson, zanim zdy o tym
pomyle. Mwi, e potem miaa go ju jak na szpilce i musia jej powiedzie, gdzie
Brown mieszka. Ale nie powiedzia jej, e Brown czy Burch jest zamieszany razem z
Christmasem w to zabjstwo. Powiedzia jej tylko, e Brown wyjecha w swoich
interesach. To znaczy, e pracuje gdzie chwilowo. Myl, e mona to nawet nazwa
interesami. A prac na pewno. Nigdy jeszcze nie widziaem czowieka, ktry by bardziej
ni on chcia mie tysic dolarw i znosi wicej, eby je otrzyma. Wic ona powiedziaa,
e mieszkanie Browna to jest wanie ten dom, ktry
333
ukasz Burch obieca dla niej przygotowa, eby moga w nim zamieszka. I
wobec tego przeprowadzia si tutaj, eby zaczeka, a Brown wrci skoczywszy
zaatwia te swoje interesy. Byron mwi, e nie mg jej powstrzyma, bo nie chcia jej
powiedzie prawdy o Brownie, kiedy ju raz skama jej w pewien sposb. Mwi, e chcia
przyj do pana i opowiedzie o tym wczeniej, ale dowiedzia si pan o tym za prdko,
zanim zdy j porzdnie ulokowa.
ukasz Burch mwi szeryf.
Ja sam byem troch zdziwiony mwi zastpca. Co pan chce zrobi w tej
sprawie
Nic mwi szeryf. Myl, e nie zrobi adnej szkody. A nie jest to mj
dom, ebym mia prawo kaza jej si wynie. A jak susznie powiedzia jej Byron, ten
Burch czy Brown, czy jak on si nazywa, bdzie zajty jeszcze troch.
Czy chce pan powiedzie o niej Brownowi
258
Myl, e chyba nie mwi szeryf. To nie moja rzecz. Nie jestem
zainteresowany onami, ktre porzuci w Alabamie albo gdzie indziej. Jestem
zainteresowany mem, ktrego mia od czasu, gdy przyby do Jefferson.
Zastpca wybucha miechem.
Myl, e to prawda mwi. Powanieje, zastanawia si. Jeeli on nie
dostanie tego tysica dolarw, to myl, e po prostu umrze.
Myl, e nie mwi szeryf.
W rod o trzeciej nad ranem pewien Murzyn wjecha do miasta na pozbawionym
sioda mule. Zajecha pod dom szeryfa i obudzi go. Przybywa wprost z murzyskiego
kocioa, odlegego o dwadziecia mil,
334
gdzie odbywao si nocne zebranie zboru ewangelickiego. Poprzedniego
wieczora rozleg si w czasie hymnu potny oskot, dobiegajcy z gbi kocioa.
Odwrciwszy si, wierni ujrzeli stojcego w drzwiach czowieka. Drzwi nie byy zamknite
na klucz ani nawet przymknite, a jednak ten czowiek najwyraniej pochwyci je za
klamk i pchn ku cianie tak, e odgos uderzenia rozleg si pord chru gosw jak
wystrza z pistoletu. Potem nieznajomy przeszed szybko korytarzem pomidzy awkami,
na ktrych piew urwa si nagle, i zbliy do kazalnicy, gdzie sta kaznodzieja o nadal
uniesionych rkach i z otwartymi wci ustami. Wtedy zobaczyli, e to biay czowiek. W
gstym jaskiniowym pmroku, ktry powikszay tylko dwie oliwne lampy, nie mogli od
razu dostrzec, kim jest, zanim nie przeszed poowy drogi pomidzy awkami. Wtedy
zobaczyli, e twarz jego nie jest czarna. Jaka kobieta zacza krzycze przeraliwie, a
ludzie w gbi zerwali si i zaczli biec ku drzwiom. Wtedy inna kobieta, siedzca na
awce aobnikw i znajdujca si ju w stanie na wp histerycznym, zerwaa si,
zakrcia na picie i wpatrywaa w niego przez chwil biaymi, przewrconymi w sup
oczyma, a pniej zawoaa To diabe! To sam szatan! Potem zacza ucieka
zupenie na olep. Pobiega wprost ku niemu, a on powali j na ziemi. Nie zatrzymujc
si, przeszed przez ni i poszed dalej, a wok niego cofay si otwarte do krzyku
twarze, a wreszcie doszed do kazalnicy i pooy rk na duchownym.
259
Nawet wtedy nikt go nie dotkn powiedzia wysannik. Wszystko dziao
si tak szybko, nikt go nie zna, nikt nie wiedzia, kim jest ani czego chce, ani w ogle nic.
Kobiety wrzeszczay i piszczay, a on do-
WIAT1O W SIERPNIU
335
szed do kazalnicy i zapa brata Bedenberry'ego za gardo, starajc si go
wycign z kazalnicy. Widzielimy, e brat Bedenberry mwi co do niego, stara si go
uspokoi, a on poderwa si ku bratu Bedenber-ry'emu i uderzy go doni w twarz. A
baby piszczay i wrzeszczay tak, e nie mona byo usysze, co brat Bedenberry mwi,
poza tym, e nie prbowa mu odda uderzenia ani si szarpn, a potem paru starszych
ludzi, diakonw, podeszo do niego i starao si z nim porozumie. Wtedy puci brata
Bedenberry'ego, odwrci si i uderzy pici siedemdziesicioletniego dziadka
Thompsona tak, e wpad prociuteko w awk aobnikw. A potem pochyli si, chwyci
krzeso, zakrci nim naokoo siebie i zrobi sobie przejcie, bo wszyscy cofnli si. A
ludzie cigle krzyczeli i piszczeli, starajc si wydosta z kocioa. Potem odwrci si i
wdrapa na kazalnic, a brat Bedenberry wyskoczy z niej drug stron. Stan tam
cae portki i koszul mia zabocone, a szczki czarne od rosncych wsw z
uniesionymi rkami, jakby by kaznodziej. I zacz przeklina, wygraajc ludziom. I
przeklina Boga goniej, ni krzyczay kobiety, a niektrzy mczyni prbowali
powstrzyma syna crki dziadka Thompsona, Ra Thompsona, ktry ma sze stp
wzrostu; w rce trzyma on otwart brzytw i krzycza Zabij go! Pucie mnie, ludzie!
Uderzy mojego dziadka! Zabij go! Pucie mnie! Prosz was, pucie mnie! a ludzie
starali si wydosta, pdzc i gniotc si midzy awkami i w drzwiach, a on przeklina
Boga z kazalnicy, a ludzie wycigali Ra Thompsona tyem, a Roz cigle prosi ich,
eby go pucili. Ale wyprowadzili jako Ra i schowalimy si w krzakach, a on cigle
sta na kazalnicy i przeklina. Potem przesta i
336
zobaczylimy, e podchodzi ku drzwiom i stoi w nich. Wtedy znowu musieli
przytrzyma Ra. Musia chyba usysze ten haas, ktry robili, trzymajc Ra, bo
260
zacz si mia. Sta tam w drzwiach, wiato padao na niego z tyu, mia si gono, a
potem znowu zacz i zobaczylimy, e chwyta za nog od awki i ciska j za siebie.
Usyszelimy, e pierwsza lampa pka i w kociele zrobio si mroczno, a potem
usyszelimy, e druga lampa pka i zrobio si ciemno, i nie moglimy go ju wicej
widzie. A kiedy starali si utrzyma Ra, zrobi si okropny haas, bo wrzeszczeli
szeptem Trzymaj go! Trzymaj go! ap go! ap go! A potem kto wrzasn
Wyrwa si! i usyszelimy, e Roz biegnie w stron kocioa, a wtedy diakon Vi-nes
powiedzia do mnie Roz go zabije. Wskakuj na mua i pd do szeryfa. Powiedz mu
to wszystko, co widziae. I naprawd nikt go nie zaczepia, panie szefie powiedzia
Murzyn. Nie wiedzielimy nawet, jak si nazywa, eby mc go poprosi po nazwisku.
Nigdymy go nawet przedtem nie widzieli. I staralimy si przytrzyma Ra. Ale Roz to
wielki mczyzna, a on zwali z ng siedemdziesit lat majcego dziadka Ra, a do
tego Roz mia w rce t go brzytw i nie bardzo mu zaleao na tym, kogo jeszcze ni
porznie, zanim utoruje sobie drog do kocioa, gdzie by ten biay czowiek. Ale
przysigam na Boga, e staralimy si utrzyma Ra.
To wanie opowiedzia, bo to tylko wiedzia. Odjecha natychmiast nie wiedzia,
e w chwili gdy to opowiada, Murzyn Roz lea nieprzytomny w ssiedniej chacie z
czaszk pknit w miejscu, w ktre stojcy w ciemnych drzwiach Christmas uderzy go
nog od awki, gdy Roz wpad do kocioa. Christmas uderzy
337
raz, okrutnie, mocno, mierzc w odgos biegncych stp, w ciki ksztat,
wpadajcy gow naprzd przez drzwi. Usysza, e ksztat ten, nie zatrzymujc si,
wpada z trzaskiem pomidzy przewrcone awki, a potem ley cicho. Take nie
zatrzymujc si, Christmas wyskoczy z kocioa i znalaz si na zewntrz, gdzie
przystan, pochylony lekko, nadal trzymajc w zacinitej rce nog awki, nie zgrzany,
nie oddychajcy nawet szybko. By zupenie spokojny, nie spocony, otoczony spokojn
ciemnoci. Podwrzec kocielny by bladym pksiycem wydeptanej i ubitej ziemi,
uksztatowanym i okronym przez zarola i drzewa. Wiedzia, e zarola s pene
Murzynw czu na sobie ich oczy. Patrz i patrz pomyla. Nie wiedz nawet, e
261
nie mog mnie zobaczy. Odetchn gboko i odkry, e way w rce nog awki, jak
gdyby starajc si pozna jej ciar, jak gdyby nigdy przedtem nie mia jej w rce. Jutro
zrobi na niej korb pomyla. Ostronie opar nog o mur i wycign z kieszeni
koszuli papierosa i zapaki. Zapalajc zapak, znieruchomia na chwil i w wietle
nikego, rosncego, tego pomyczka sta tak, odwrciwszy nieco gow. Usysza
podkowy. Usysza je, bijce coraz prdzej. Potem ucichy. Mu powiedzia na gos,
ale nie gono. Pdzi do miasta i niesie dobr nowin. Zapali papierosa, odrzuci
zapak sta, palc, czujc oczy Murzynw na malekim, poncym keczku aru.
Chocia sta tam, pki nie wypali caego papierosa, by teraz czujny. Opar si plecami o
cian i trzyma w prawej rce nog awki. Wypali papierosa do koca i odrzuci iskrzcy
si niedopaek w stron zaroli, gdzie czu oczy skulonych Murzynw. Macie
niedopaek, chopcy powiedzia.
22-wiatt...
338
Glos jego zabrzmia w ciemnoci dononie i niespodziewanie. Skuleni w
zarolach, przygldali si iskierce papierosa, opadajcej ku ziemi i tlcej si tam przez
chwil. Ale nie mogli dostrzec, gdy odchodzi, ani nie wiedzieli, w jakim kierunku poszed.
O smej nastpnego ranka nadjecha szeryf, majc ze sob ludzi nalecych do
pocigu i psy gocze. Natychmiast zrobiono pewne odkrycie, chocia psy nie miay z nim
nic wsplnego. Koci by pusty. Ani jednego Murzyna nie wida byo w zasigu wzroku.
Grupa pocigowa wesza do kocioa i spokojnie przygldaa si dzieu zniszczenia.
Potem wyszli. Psy natychmiast wpady na jaki trop, ale zanim wyruszono, zastpca
znalaz kawaek papieru wsunity w szpar deski bocznej ciany kocioa. By on tam
najwyraniej wsunity rk ludzk. Kiedy go rozpostarto, okaza si pustym
opakowaniem paczki papierosw, rozerwanym i wygadzonym. Na czystej, wewntrznej
stronie by list napisany owkiem. Litery byy nierwne, jak gdyby pisane niewprawn
rk albo w ciemnoci. List by niedugi. Zaadresowany by na nazwisko szeryfa i
zawiera^jedno nie nadajce si do druku zdanie. By nie podpisany.
Czy nie mwiem wam powiedzia jeden ze cigajcych. By nie ogolony i
262
zabocony podobnie jak ich zwierzyna, ktrej jeszcze nawet nie widzieli, a twarz jego bya
napita i prawie obkana z zawodu i oburzenia. Gos mia zachrypy, jak gdyby niedawno
krzycza wiele albo wiele mwi. Mwiem panu przez cay czas! Mwiem panu!
Co mi mwie zapyta szeryf zimnym, spokojnym gosem, kierujc na
tamtego zimne i spokojne spojrzenie i trzymajc w rce ten napisany owkiem
339
list. Co i kiedy mi mwie Tamten spojrza na szeryfa, wcieky,
zrozpaczony, umczony prawie do granic moliwoci. Patrzc na niego, zastpca szeryfa
pomyla Jeeli nie dostanie tej nagrody, to po prostu umrze. Usta mia otwarte, cho
nie wydobywa si z nich aden gos. Patrzy na szeryfa z wyrazem zmieszanego i
penego niewiary zdumienia.
Ale ja ci mwiem powiedzia szeryf swoim ponurym, spokojnym gosem
e jeli nie podoba ci si sposb, w jaki prowadz t spraw, moesz zaczeka w
miecie. Mamy tam dla ciebie dobr poczekalni. Jest chodna i nie bdziesz musia si
tam tak gorczkowa jak tu, w socu. Czy nie mwiem ci tego Powiedz.
Ten drugi zamkn usta. Odwrci gow i z ogromnym, ogromnym wysikiem
odpowiedzia Tak suchym, zdawionym gosem.
Szeryf odwrci si ciko, mnc w rce list.
Postaraj si wic, eby ci to znw nie ucieko z gowy powiedzia jeeli
oczywicie masz jak gow, z ktrej to moe uciec. Stali wok niego we wczesnym
blasku soca, a twarze ich byy spokojne i zaciekawione. A mam wtpliwoci, czy
sam Pan Bg w to nie wtpi, jeeli chcesz wiedzie. Kto parskn miechem.
Uciszcie si powiedzia szeryf. Ruszajmy. Wypu te psy, Bufe.
Psy zostay skierowane na trop, ale nie spuszczone ze smyczy. Trafiy
natychmiast. Trop by wyrany i atwo mona go byo odnale ze wzgldu na lec
ros. Uciekajcy nie zadawa sobie najwyraniej adnego trudu, eby go ukry. Mogli
nawet przyjrze si odciskom jego kolan i doni w miejscu, gdzie uklk, aby napi si ze
rdeka.
340
263
Nigdy nie znaem mordercy majcego wicej rozumu ni ten w stosunku do
facetw, ktrzy go cigaj powiedzia zastpca. Ale ten gupiec nie podejrzewa
nawet, e moemy uy psw.
Wypuszczalimy za nim psy co dnia, od niedzieli rzek szeryf i nie
pochwycilimy go jeszcze.
To byy zimne tropy. Nie trafilimy na dobry, ciepy trop a do dzi. Ale w kocu
popeni bd. Dostaniemy go dzisiaj. Moe nawet przed poudniem.
Myl, e zaczekam sobie na to, a potem zobacz powiedzia szeryf.
Zobaczy pan powiedzia zastpca. Ten trop biegnie prosto jak tor
kolejowy. Mgbym sam go wytropi. Niech pan tu spojrzy. Mona odrni nawet odciski
jego stp. Gupiec nie ma nawet tyle rozumu, eby wydosta si na drog, gdzie jest
kurz i przechodz ludzie, a psy nie mogyby go wywszy. Te psy dojd przed dziesit
do koca tych ladw.
I psy doszy. W pewnej chwili trop skrci ostro w prawo. Idc za nim, wyszli na
drog, po ktrej ruszyli za wyrywajcymi si, wszcymi przy ziemi psami, ktre
przebiegy-may odcinek drogi i rzuciy si w bok, ku wskiej ciece, biegncej w stron
skadziku baweny, stojcego na przylegym polu. Zaczy ujada, skomlc, miotajc si
w podnieceniu, krcc w kko i wyrywajc, a gosy ich byy donone, gbokie i
dwiczne.
A c to za gupiec! powiedzia zastpca. Usiad tu i odpoczywa. Tu s
lady jego stp, te same gumowe obcasy. Nie wyprzedza nas teraz nawet o mil! Jazda,
chopcy!
Ruszyli, smycze byy wyprone, psy ujaday, m-
341
czyni biegli teraz kusem. Szeryf odwrci si ku nie ogolonemu czowiekowi.
Teraz masz okazj, eby pobiec przed nami, schwyta go i otrzyma ten tysic
dolarw. Dlaczego tego nie robisz
Czowiek nie odpowiedzia. aden z nich nie mia zbyt wiele tchu do rozmowy,
zwaszcza teraz, kiedy po przebiegniciu mniej wicej mili psy, nadal cignc i ujadajc,
264
skrciy z drogi i pobiegy ciek wspinajc si na wzgrze i niknc w polu
zaronitym kukurydz. Tu zatrzymay si, ujadajc, ale gorliwo zdawaa si nawet
wzrasta. Mczyni biegli teraz. Spoza sigajcej gw ludzkich kukurydzy wida byo
chat murzysk.
Tam jest powiedzia szeryf, wycigajc pistolet. Uwaajcie na siebie
teraz, chopcy. Tym razem ma przy sobie bro paln.
Zostao to wykonane zgrabnie i ze znajomoci rzeczy dom otoczony zosta
przez niewidocznych ludzi, ktrzy powycigali pistolety, a szeryf wraz z zastpc,
pomimo swego potnego brzucha, szybko i zrcznie przywar na pask do ciany chaty,
poza zasigiem ktregokolwiek z okien. Nadal przywarty do ciany, obieg chat wok,
kopn drzwi i wpad do wntrza, trzymajc przed sob pistolet. Wewntrz znajdowao si
murzyskie dziecko. Byo zupenie nagie i siedziao w zimnym popiele paleniska, jedzc
co. Byo najwyraniej samo w domu, lecz po pewnym czasie nadesza kobieta.
Wynurzywszy si z wewntrznych drzwi, otworzya usta i wypucia z rk elazn
patelni. Na nogach miaa mskie buty, w ktrych jeden z czonkw pocigu rozpozna
buty uciekajcego. Opowiedziaa im o biaym czowieku, spotkanym o wicie na
342
drodze, i o tym, jak wymieni z ni buty, biorc w zamian chodaki jej ma, ktre
miaa wanie na nogach. Szeryf sucha.
To si stao obok tego magazynu baweny zapyta.
Powiedziaa mu, e tak. Powrci do swoich ludzi i do uwizanych na smyczach,
penych zapau psw. Patrzy w d, ku psom, gdy mczyni zadawali pytania, a potem
umilkli, przygldajc mu si. Zobaczyli, e wsuwa pistolet do kieszeni, a potem odwraca
si i wymierza obu psom po mocnym kopniaku.
Zabierzcie do miasta te durne bydlta powiedzia.
Ale szeryf by dobrym urzdnikiem. Wiedzia tak samo dobrze jak jego ludzie, e
powrci do skadziku baweny, gdzie, jak sdzi, Christmas by przez cay czas ukryty,
chocia wiedzia, e nie bdzie ju tam ukryty teraz, gdy powrc. Mieli troch kopotu z
odcigniciem psw od chaty, wic dopiero wrd janiejcego, gorcego blasku
265
dziesitej godziny otoczyli skadzik ostronie, mdrze i cicho a potem wpadli tam
znienacka z pistoletami, tak jak chciay tego przepisy, ale nie majc adnej nadziei.
Znaleli jednego przeraonego i zdumionego polnego szczura. Mimo to szeryf kaza
sprowadzi psy, ktre nie chciay w ogle podej do skadu baweny, nie chciay zej z
drogi, opierajc si i szarpic obroe z gowami odwrconymi zupenie jednakowo i
skierowanymi ku chacie, od ktrej je niedawno odcignito. Dwch ludzi musiao je si
przycign, ale gdy tylko oblunio-no smycze, poderway si jak jeden, obiegy skad
dokoa i przecinajc lady, pozostawione przez stopy uciekajcego, porzuciy wysokie,
rosnce w cieniu
343
domu i nadal jeszcze pokryte ros chwasty, aby popdzi, szarpic, podskakujc i
wyrywajc si, w kierunku drogi. Cigny za sob obu ludzi przez pidziesit jardw,
zanim tym ostatnim udao si owin smycze wok modego drzewka i zatrzyma psy.
Tym razem szeryf nawet ich nie kopn.
Haas i nawoywanie, odgosy i furia nagonki cichn wreszcie i zamieraj w
uszach. Gdy mijali go ludzie psy, nie znajdowa si w skadzie baweny, jak to
przypuszcza szeryf. Zatrzyma si tam tylko, by zasznurowa chodaki czarne buciory
mierdzce Murzynem. Wygldaj one tak, jakby wyciosano je tp siekier z rudy
elaznej. Patrzc w d, na ich szorstk, surow, niezgrabn bezksztatno, powiedzia
przez zby Ha. Wydao mu si, e wreszcie widzi siebie, wpdzonego przez
biaych ludzi w czarn otcha, ktra czekaa trzydzieci lat, by zatopi go, i do ktrej
wszed wreszcie teraz, majc wok kostek ostateczne i nie dajce si usun znami
gbokoci, na jak si uniosa.
Jest dopiero wit szara i tskna nieruchomo wiata, wypeniona spokojnymi
prbami piewu budzcych si ptakw. Wdychane powietrze jest jak rdlana woda.
Oddycha gboko i powoli, czujc, e z kadym oddechem coraz bardziej roztapia si w
bezbarwnej szaroci, staje si czci samotnoci i ciszy, ktre nigdy nie zaznay
wciekoci ani rozpaczy. Niczego wicej nie chciaem myli z powolnym i cichym
zdumieniem. Niczego wicej, w cigu caych tych trzydziestu lat. Nie wydaje si, eby
266
to byo za wiele w cigu trzydziestu lat.
344
Niewiele spa od rody, a teraz znowu nadesza roda i znowu mina, chocia nie
wie o tym. Kiedy myli teraz o czasie, wydaje mu si, e przez trzydzieci lat y
wewntrz maszerujcej szeregami defilady nazwanych i ponumerowanych dni,
podobnych do palikw ogrodzenia. A potem pewnej nocy usn i gdy obudzi si, by ju
poza nimi. Przez pewien czas po ucieczce owej pitkowej nocy stara si z
przyzwyczajenia pamita o dniach tygodnia. Pewnego razu, przeleawszy ca noc w
stogu siana, zdy si obudzi w chwili, gdy budzia si chaupa wiejska. Zobaczy przed
witem lamp oywajc to w kuchni, a potem w szarej, wci jeszcze
ciemnoci usysza powolny, czapicy odgos siekiery i poruszenia mczyzny pord
odgosw byda, budzcego si w niedalekiej oborze. Potem poczu zapach dymu i
jedzenia, gorcego, okrutnego jedzenia. Zacz powtarza raz po raz Nie jadem od nie
jadem od, starajc si przypomnie sobie, ile dni mino od tego pitku, gdy jad kolacj
w restauracji w Jefferson. Po pewnym czasie, gdy lea nadal nieruchomo, czekajc
chwili, gdy mczyni zjedz i odejd w pole, nazwa dnia tygodnia wydaa mu si
waniejsza ni poywienie. Bo gdy mczyni wreszcie oddalili si i zaszedszy znalaz
si w blasku nisko stojcego soca o barwie tego narcyza, i zbliy si do kuchennych
drzwi, nie poprosi w ogle o poywienie. Mia zamiar poprosi o nie. Czu szorstkie
sowa, szeregujce si w umyle, tu za wargami. A potem wychuda, twarda jak rzemie
kobieta podesza do drzwi, spojrzaa na niego i dostrzeg w jej oczach wstrzs i
rozpoznanie. A gdy myla Zna mnie. Ona te syszaa ju o tym, usysza, jak jego
wasne wargi powiedziay spokojnie Czy moe mi
345
pani powiedzie, jaki mamy dzisiaj dzie Chc tylko wiedzie, jaki to jest dzie.
Jaki dzie Jej twarz bya wychuda jak jego twarz, a jej ciao tak samo
wychude, nieznuone i zgonione. Powiedziaa Odejd std! Jest wtorek! Odejd
std! Zawoam mojego ma!
Gdy drzwi trzasny, powiedzia gono Dzikuj. Potem bieg. Nie
267
przypomina sobie chwili, w ktrej zacz biec. Przez pewien czas myla, e biegnie ku
jakiemu znanemu sobie celowi, o ktrym bieg niespodziewanie sobie przypomnia, a
umys nie musi si zajmowa przypominaniem sobie, dlaczego biegnie, poniewa sam
bieg jest bardzo atwy. Mia uczucie, e jest zupenie lekki, jakby nic nie way. Nawet w
penym biegu stopy jego zdaway si porusza lekko i przypadkowo po ziemi
pozbawionej ciaru. Wreszcie upad. Nic go nie podcio. Upad po prostu jak dugi,
wierzc jeszcze przez pewien czas, e nadal biegnie. Ale lea twarz ku ziemi w pytkiej
brudzie na skraju zaoranego pola. Potem powiedzia nagle Myl, e lepiej bdzie,
jeeli wstan. Kiedy usiad, odkry, e soce, ktre przebiego poow drogi po niebie,
wieci teraz na niego z przeciwnego kierunku. W pierwszej chwili przypuszcza, e to on
sam przekrci si. Potem zda sobie spraw, e to ju wieczr. e kiedy upad biegnc,
by ranek, a teraz, cho zdaje mu si, e natychmiast usiad, jest wieczr. Spaem
pomyla. Spaem wicej ni sze godzin. Musiaem usn, biegnc, i nie wiedziaem
o tym. To wanie zrobiem.
Nie by zdumiony. Czas, okresy wiata i ciemnoci ju od dawna straciy swj
porzdek. Obecnie byo to zwykle jedno z nich, nastpujce bez ostrzeenia, po-
346
midzy dwoma drgniciami powiek. Nie wiedzia ju, kiedy przechodzi z jednego z
tych stanw w drugi, odkrywa, e spa, nie przypominajc sobie, kiedy si pooy, albo
budzi si, nie pamitajc chwili przebudzenia. Czasem wydawao mu si, e noc, gdy
spa w sianie, w rowie, pod porzuconym dachem, pocigna za sob natychmiast
nastpn noc, bez dziennej przerwy, bez wiata pomidzy nimi, ktre pozwolioby
widzie i ucieka. Dzie mg nastpowa natychmiast po poprzednim dniu,
wypenionym ucieczk i popiechem, bez adnej nocy i przerwy na wypoczynek, jak
gdyby soce nie zachodzio, ale kryo po niebie zawracajc, nim dotkno widnokrgu.
Gdy usypia idc, a nawet klczc nad rdem, nie wiedzia nigdy, czy oczy jego,
otwierajc si, zobacz wiato soneczne, czy gwiazdy.
Przez pewien czas by nieustannie godny. Zbiera i zjada gnijce i nagryzione
przez robaki owoce; od czasu do czasu wczogiwa si na pole kukurydzy, pochyla i
268
ogryza dojrzae kolby, twarde jak skrobaczki do ziemniakw. Przez cay czas myla o
jedzeniu, wyobraajc sobie rozmaite dania i posiki. Myla o tym posiku, zostawionym
dla niego w kuchni przed trzema laty, i raz jeszcze z bolesnym skurczem i bolesn
udrk alu, wyrzutw sumienia i wciekoci przeywa powolne, rozwane wahanie si
ramienia, ciskajcego naczyniami w cian. Potem, pewnego dnia, przesta odczuwa
gd. Nadeszo to niespodziewanie i spokojnie. Przyj to spokojnie i obojtnie. Ale
wiedzia, e musi je. Zmusza si do jedzenia zgniych owocw i twardej kukurydzy,
ujc je powoli i zupenie nie czujc ich smaku. Zjada ich olbrzymie iloci, co
wywoywao napady krwawej biegunki. Ale
347
natychmiast potem znowu stawa si optany pragnieniem poywienia. Nie gd
optywa go teraz, ale konieczno jedzenia. Stara si sobie przypomnie, kiedy po raz
ostatni jad gotowane, przyzwoite jedzenie. Czu, pamita, e gdzie by dom i chata.
Dom, a moe chata, biaa, a moe czarna nie mg sobie przypomnie jaka. Potem, gdy
siedzia zupenie nieruchomo, majc na wychudej, chorej, pokrytej zarostem twarzy
wyraz gbokiego zamylenia, poczu zapach Murzyna. Siedzc nieruchomo (siedzia
oparty o drzewo nad strumykiem, gow mia odrzucon ku tyowi, rce zoone na
kolanach, a twarz wyczerpan i spokojn) widzia murzyskie garnki, murzyskie
jedzenie i czu jego zapach. Byo to w izbie. Nie przypomina sobie, jak si tam dosta.
Ale izba wypeniona bya ucieczk i nagym zaskoczeniem, jak gdyby ludzie uciekali z
niej przed chwil niespodziewanie, peni lku. Siedzia przy stole, czekajc i nie mylc o
niczym, pord pustki i milczenia wypenionego ucieczk. Potem ukazao si przed nim
jedzenie, pojawiajc si nagle w dwu gibkich, dugich, czarnych doniach, ktre take
ucieky po postawieniu garnka. Wydawao mu si, e nie syszc, syszy wok siebie
aosne zawodzenie pene lku i rozpaczy, cichsze ni westchnienie, ni odgos ucia i
poykania. Tym razem to bya chata pomyla. Bali si. Bali si swego brata.
Tej nocy przysza mu do gowy dziwna myl. Lea przygotowany do snu, nie
pic, nie zdajc si potrzebowa snu w tym samym stopniu, w jakim kaza swemu
odkowi zgadza si na przyjmowanie pokarmu, ktrego nie zdawa si on pragn ani
269
potrzebowa. Byo to dziwne, bo nie znajdowa adnego rda, po-
348
wodu ani wytumaczenia dla tej myli. Odkry, e stara si obliczy, jaki jest dzie
tygodnia. Jak gdyby teraz wreszcie mia istotn, piln potrzeb, aby wykreli minione
dni, ktre zbliay go do jakiego celu, jakiego dnia, a moe czynnoci, a musia to
zrobi, nie skrelajc ich za mao lub za wiele. Majc w umyle t konieczno, wstpi w
stan letargicznej drzemki, jak sta si teraz jego sen. Kiedy obudzi si pord szarego
od rosy witu, ta konieczno bya ju tak skrystalizowana, e nie wydawaa si dziwna.
Jest wit, i wiato dnia. Wstaje, schodzi do strumyka i wyjmuje z kieszeni
brzytw, pdzel i mydo. Ale jest jeszcze za ciemno, aby mg wyranie widzie w wodzie
swoj twarz, siada wic obok rda i czeka chwili, kiedy bdzie mg wicej zobaczy.
Potem cierpliwie namydla twarz tward, zimn wod. Pomimo popiechu czuje znuenie,
wic zmusza si. Brzytwa jest tpa. Usiuje j wyostrzy o bok jednego z chodakw, ale
skra jest twarda jak elazo i wilgotna od rosy. Goli si, jak umie. Rka mu dry, wic nie
za dobrze si to udaje. Zacina si trzy czy cztery razy, tamujc krew zimn wod, a
wreszcie przestaje ona pyn. Chowa przyrzdy do golenia i zaczyna i. Idzie po linii
prostej, nie zwaajc na atwiejsz drog, biegnc poniej wierzchokw wzgrz. Po
krtkim czasie wychodzi na drog i siada przy niej. Jest to cicha droga, pojawiajca si i
znikajca agodnie. Blady kurz poznaczony jest wskimi i rzadkimi ladami k, podkw
muw i koni, a miejscami przez odciski ludzkich stp. Siada przy tej drodze. Jest bez
marynarki, a biaa niegdy koszula i zaprasowane niegdy spodnie s zakurzone i
poplamione botem. Wychuda, pokryta pasmami zarostu i zaschnitej krwi twarz dry z
wy-
349
czerpania i zimna. Wschodzi soce i ogrzewa go. Po pewnym czasie spoza
zakrtu pojawia si para murzyskich dzieci i nadchodzi w jego kierunku. Nie dostrzegy
go, dopki nie przemwi. Zatrzymuj si, zamieraj, patrzc na niego oczyma o
przewrconych biakach.
Jaki jest dzi dzie tygodnia powtarza. Nie odpowiadaj, wpatrujc si w
270
niego. Porusza gow.
Idcie mwi. Id. Nie patrzy za nimi. Siedzi, najwyraniej wpatrzony z
zamyleniem w miejsce, gdzie poprzednio stay, jak gdyby odchodzc wyszy po prostu z
dwch skorup. Nie widzi, e biegn.
Potem, siedzc tak w cieple sonecznym, usypia nie zdajc sobie z tego sprawy,
bo nastpnym wraeniem, ktre dociera do jego wiadomoci, jest straszliwy brzk, stuk
i trzask turkoczcego drzewa, metalu i podkw. Unosi powieki i widzi, e wz zawraca w
miejscu na zakrcie i znika mu z oczu, a siedzcy w nim ludzie patrz na niego przez
rami, gdy bat wonicy wznosi si i opada. Oni take mnie rozpoznali myli. Oni.
Ta biaa kobieta. I ci Murzyni, u ktrych jadem tego dnia. Kady z nich mg mnie
pochwyci, jeeliby mu na tym zaleao. Ale najpierw kady z nich ucieka. Wszyscy chc,
eby mnie schwytano, a potem, kiedy przychodz, gotw do powiedzenia Oto Jestem-.
Tak powiedziabym Oto Jestem Jestem Jestem zmczony Jestem zmczony ucieczk i
niesieniem mego ycia jakby to by kosz peen jaj, wszyscy uciekaj. Jak gdyby istniaa
jaka zasada, wedug ktrej naley mnie pochwyci, a w ten sposb odbyoby si to
wbrew tej zasadzie.
Powraca wic w krzaki. Tym razem jest czujny i syszy wz, zanim go moe
dostrzec. Nie wynurza si na
350
drog, zanim wz nie znajduje si naprzeciw. Potem wychodzi i mwi
Hej.
Poderwany ostro wz zatrzymuje si. Gowa murzyskiego wonicy take
podrywa si ostro. Na jego twarzy pojawia si zdumienie, potem rozpoznanie i
przeraenie.
Jaki dzie dzisiaj mamy pyta Christmas. Murzyn wpatruje si w niego z
otwartymi ustami.
C-co pan mwi
Jaki jest dzie tygodnia Czwartek Pitek Jaki Jaki dzie Nie zrobi ci
krzywdy.
271
Jest pitek mwi Murzyn. O, Panie Boe, jest pitek.
Pitek mwi Christmas. Szybko unosi gow. Jed! Bat opada, muy
podrywaj si ku przodowi. Ten wz take znika z pola widzenia galopem, a bat unosi si
ponad nim i opada. Ale Christmas zawrci ju i znowu wszed w las.
Raz jeszcze idzie po linii prostej jak mierniczy, nie zwracajc uwagi na wzgrza,
doliny i bagna. Nie spieszy si jednak. Zachowuje si jak czowiek, ktry wie, gdzie jest,
gdzie chce doj i jak wiele czasu z dokadnoci do jednej minuty zuyje, aby tam
dotrze. Jak gdyby zapragn obejrze sw ziemi rodzinn po raz pierwszy, a moe
ostatni podczas wszystkich jej przemian. Wyrs na mczyzn we wsi, gdzie ciao jego i
myli zostay uksztatowane przez przyrod wiejsk, cho nie nauczya go ona niczego
ze swego rzeczywistego obrazu i istnienia, jak gdyby by nie umiejcym pywa
marynarzem. Od tygodnia ukrywa si i skrada pord jej tajemniczych zaktkw, a
jednak pozosta obcy najbardziej niezmiennym prawom, ktrym
351
ziemia musi podlega. Przez pewien czas, idc rwnomiernie naprzd, myli, e
wanie to patrzenie i dostrzeganie daje mu spokj, brak popiechu i uciszenie, ale
nagle dobiega do niego prawdziwa odpowied. Ma uczucie, e jest spokojny i lekki. Nie
musz si ju wicej martwi o to, co bd jad myla.
To wanie jest to.
Nim mino poudnie, przeszed osiem mil. Dotar teraz do szerokiej, brukowanej
szosy. Tym razem na widok jego uniesionej doni wz zatrzymuje si spokojnie. Na
twarzy modego powocego Murzyna nie wida ani zdumienia, ani rozpoznania.
Dokd prowadzi ta droga pyta Christmas.
Do Mottstown. Tam, gdzie jad.
Mottstown. A do Jefferson te zajedziesz Mody czowiek drapie si w gow.
Nie wiem, gdzie to jest. Jad do Mottstown.
Och mwi Christmas. Rozumiem. Nie mieszkasz tu w okolicy.
Nie, prosz pana. Mieszkam o dwa hrabstwa w tyle. Ju trzeci dzie jestem w
drodze. Jad do Mottstown, eby przywie cielaka, ktrego kupi tata. Czy chce pan
272
pojecha do Mottstown
Tak mwi Christmas. Siada na wozie obok modego czowieka. Wz rusza.
Mottstown myli.
Jefferson jest stamtd odlege tylko o dwadziecia mil. Teraz mog troch
rozluni myli. Nie rozluniaem przez siedem dni, wic myl, e teraz mog
troch. Myli, e moe zanie siedzc tak w wozie, ktry go ukoysze. Ale nie zasypia.
Nie jest picy ani godny, ani nawet zmczony. Znajduje si gdzie porodku,
zawieszony pomidzy tymi wszystkimi stanami, koyszc si w rytmie ruchu wozu, nie
352
mylc, nie czujc. Straci rachub czasu i odlegoci. Moe mina godzina, a
moe trzy. Mody czowiek mwi
To jest Mottstown.
Spogldajc, widzi dym nisko na niebie, poza niedostrzegalnym zakrtem.
Wkracza na ni znowu, na t ulic, ktra cigna si przez trzydzieci lat. Bya to
brukowana ulica, po ktrej naleao i szybko. Zatoczya krg i nadal zamyka go. W
cigu ostatnich siedmiu dni nie szed adn brukowan ulic, a jednak odby drog
dusz ni w cigu caych tych trzydziestu lat. Mimo to nadal znajduje si wewntrz
krgu. A przecie odszedem dalej w cigu tych siedmiu dni ni w cigu tych caych
trzydziestu lat myli. Ani razu nie wydostaem si z krgu, ani nie wyamaem si z
piercienia tego, co ju zrobiem i czego nie mog odrobi myli spokojnie, siedzc
na aweczce wozu i majc oparte na botniku przed sob buty, czarne buty, mierdzce
Murzynem; majc wok kostek ostateczne i nie dajce si usun znami gbokoci
fali, ktra wspina si po jego nogach, od stp ku grze, tak jak nadchodzi mier.
15
Tego pitku, kiedy Christmas zosta schwytany w Mottstown, mieszkaa w owym
miecie para staruszkw nazwiskiem Hines. Byli ju zupenie starzy. yli w maym
domku, ssiadujcym z murzyskim przedmieciem, a jak yli i z czego, tego miasto nie
wiedziao, gdy zdawali si tkwi w obrzydliwej ndzy i zupenej bezczynnoci. O ile
miasto mogo stwierdzi,
273
353
Hines nie mia adnej staej pracy w cigu ostatnich dwudziestu piciu lat.
Przybyli do Mottstown przed trzydziestu laty. Pewnego dnia miasto odkryo, e
kobieta urzdzia si w tym maym domku, w ktrym mieszkali odtd, cho w cigu
pierwszych piciu lat Hines przyjeda do domu tylko raz w miesicu na weekend.
Wkrtce stao si wiadome, e ma jak posad w Memphis. Jak, dokadnie nie
wiedziano, gdy ju wwczas by to tajemniczy czowiek, mogcy mie rwnie dobrze
trzydzieci pi, jak pidziesit lat i posiadajcy w spojrzeniu co zimnego, gwatownie
fanatycznego i troch obkanego, co wykluczao wypytywanie go i ciekawo. Miasto
patrzyo na nich oboje jak na ludzi troch trconych samotnych, szarych, nieco
mniejszych ni wikszo innych mczyzn i kobiet, jak gdyby naleeli do innej rasy albo
gatunku cho jeszcze w pi czy sze lat po tym, jak ten czowiek zacz sprawia
wraenie, e przyby do Mottstown na dobre, aby osi w maym domku, gdzie
mieszkaa jego ona, ludzie najmowali go do rnych niewielkich robt, ktre uznawali za
odpowiednie dla jego si. Ale po pewnym czasie zaprzesta take i tego. Przez pewien
czas miasto zastanawiao si, z czego bd teraz yli, potem zapomniao o tym, e si
zastanawia, a pniej nie zastanawiao si, dowiedziawszy si, e Hines obchodzi pieszo
cae hrabstwo, prowadzc zebrania religijne w zborach murzyskich, a Murzynki, niosce
co, co jest najwyraniej garnkami z poywieniem, widywane s od czasu do czasu, gdy
wchodz tylnymi drzwiami do domu, zamieszkiwanego przez par staruszkw. Miasto
zastanawiao si nad tym przez pewien czas, a potem zapomniao o tym. Po
23 - wiato...
354
pewnym czasie, poniewa Hines by starym i nieszkodliwym czowiekiem, miasto
zapomniao, a moe odgrodzio si od tego, co potpioby w modym czowieku.
Powiedziao tylko Oni s zwariowani na punkcie Murzynw. Moe to Jankesi i na
tym poprzestao. A moe odgrodzio si, nie od myli, e czowiek ten powici si dla
ratowania dusz murzyskich, ale publicznie zignorowao jamun, otrzymywan z
murzyskich rk, gdy jest to jedn ze szczliwszych umiejtnoci umysu obawia si
274
tego, czego wiadomo nie chce sobie przyswoi.
Tak wic, w cigu dwudziestu piciu lat para staruszkw nie miaa adnego
widomego rda utrzymania, a miasto zakrywao swe zbiorowe oko nie dostrzegajc
Murzynek, zawinitych garnkw i patelni, przede wszystkim dlatego, e cz tych
garnkw i patelni pochodzia wedug wszelkiego prawdopodobiestwa z biaych kuchni,
gdzie Murzynki te gotoway. Moe to bya cz owej obawy umysu. Tak czy inaczej,
miasto nie wgldao w t spraw. W cigu ostatnich dwudziestu piciu lat para
staruszkw ya w martwym zauku swego samotnego odosobnienia, jak para reniferw
zabkana z bieguna pnocnego albo dwa bezdomne i zapnione stworzenia z epoki
przedlodowcowej.
Kobiety nie widywano prawie nigdy, ale mczyzna znany pod imieniem Wujek
Doc tkwi bez przerwy na rynku. By to brudny, may, stary czowieczek, o twarzy, ktra
miaa kiedy wyraz odwany albo gwatowny, marzycielski albo peen najwyszego
egoizmu. Nie nosi konierzyka. Ubrany by w brudne, niebieskie, cajgowe ubranie i
zawsze trzyma rcznie obdarty z kory ciki kij hikorowy o uchwycie ciem-
355
nowylizganym na kolor kasztana i gadkim jak szko. Pocztkowo, gdy mia t
posad w Memphis, mwi troch o sobie, podczas swych comiesicznych bytnoci,
zachowujc si z pewnoci siebie czowieka nie tylko niezalenego, ale posiadajcego
take inne wartoci, jak gdyby w pewnym, nie tak odlegym okresie swego ycia by
bardziej ni niezaleny. Nic w nim nie sprawiao wraenia, e jest pobity. Bya to raczej
pewno siebie czowieka, ktry kontrolowa ludzi mniejszych ni on sam, a potem
wasnowolnie zmieni tryb ycia z powodw, ktrych, jak przypuszcza, aden inny
czowiek nie mgby kwestionowa ani zrozumie. Ale to, co mwi o sobie i o swoim
obecnym zajciu, nie miao adnego sensu, pomimo swej wyranej zbienoci. Wic ju
wwczas zaczli przypuszcza, e jest troch pomylony. Nie dlatego, aby sprawia
wraenie, e chce ukry jedno, opowiadajc drugie. Ale dlatego, e jego sowa i jego
sposb opowiadania nie zgadzay si po prostu z tym, co, jak jego suchacze
przypuszczali, powinno by (i musi by) polem dziaania pojedynczego czowieka.
275
Czasami dochodzili do wniosku, e moe by dawniej pastorem. Ale potem zaczyna
opowiada o miecie, o Memphis w nieokrelony, pyszny sposb, jak gdyby przez cae
ycie peni tam obowizki w jakim wanym, cho bezimiennym urzdzie. Pewnie
mwili za jego plecami ludzie z Mottstown by tam drnikiem i stawa z czerwon
chorgiewk porodku ulicy za kadym razem, kiedy przejeda pocig. Albo Jest
to wielki dziennikarz. Zbiera dzienniki spod awek w parku. Nie mwili mu tego w oczy,
nawet najodwaniejsi z nich nie robili tego, nawet ci, majcy najbardziej nieuzasadnion
reputacj jako dowcipnisie.
356
Pniej straci t posad w Memphis albo moe porzuci j. Przyjecha do domu
na pewien weekend, a gdy nadszed poniedziaek, nie odjecha. Od tego czasu
przebywa caymi dniami w miecie, w okolicach rynku, maomwny, brudny, majcy w
oczach ten wcieky i odpychajcy wyraz, ktry ludzie brali za oznak szalestwa co,
co jak zapach, jak smrd przywodzio na myl przebrzmiae ju okruciestwo i fanatyzm,
podobny do gasncego i prawie wypalonego wgielka, jak gdyby by on wiar misjonarza
o zacinitych piciach, skadajc si w jednej czwartej z gwatownego przekonania, a
w trzech czwartych z cielesnej odwagi. Nie zdziwili si wic, gdy si dowiedzieli, e
obchodzi pieszo okolic i odbywa kazania, w murzyskich kocioach, przerywajc
naboestwa, wchodzc na kazalnice i swym zachrypym, suchym gosem nauczajc
Murzynw pokory wobec wszystkich ludzi o skrze janiejszej ni ich skra. Mwi przy
tym niekiedy wiele spronoci, wykadajc wyszo biaej rasy i z fanatyczn,
niewiadom prawdy sprzecznoci przedstawiajc siebie, jako Okaz Numer Jeden tej
wyszoci. Murzyni przypuszczali, e jest obkany, tknity przez Boga albo moe jest
kim, kto sam raz dotkn Boga. Moe brali go za samego Boga, poniewa Bg by dla
nich take biaym czowiekiem, a uczynki Jego take byy nieco niezrozumiae.
Znajdowa si w miecie tego popoudnia, gdy nazwisko Christmas po raz
pierwszy przebiego wzdu caej ulicy, a chopcy i doroli mczyni kupcy, urzdnicy,
lenie i ciekawscy, pomidzy ktrymi najwicej byo ubranych w drelichy wieniakw
zaczli biec. Hines take pobieg. Ale nie mg biec prdko i gdy pojawi si na miejscu,
276
okazao si, e
357
jest za niski, aby zobaczy co ponad stoczonymi plecami. Mimo to stara si, tak
samo brutalnie i gwatownie jak wszyscy, utorowa sobie si drog do wntrza gonego,
kotujcego si zbiegowiska. W przypywie dawnej gwatownoci, ktrej lady pozostay
w rysach jego twarzy, zacz wbija palce w ich grzbiety, a w kocu zacz wali w nie
lask, pki mczyni nie odwrcili si, nie poznali go i nie przytrzymali. Wtedy zacz
walczy, bijc ich cik lask.
Christmas krzycza. Czy powiedzieli Christmas
Christmas! odkrzykn mu jeden z trzymajcych go ludzi, majcy twarz
take napit i spogldajc zowrogo. Christmas! Ten biay Murzyn, ktry dokona
morderstwa w Jefferson w zeszym tygodniu!
Hines wpatrzy si w tego czowieka, a jego bezzbne usta pokrya piana. Znowu
zacz wydziera si gwatownie, przeklinajc kruchy, drobny czowieczek o kruchych,
drobnych kociach dziecka, starajcy si uderzeniami laski utorowa sobie drog do
wntrza grupy, gdzie z pokrwawion twarz sta schwytany czowiek.
No, Wuju Doc powiedzieli, przytrzymujc go. No, Wuju Doc. Zapali go.
Nie moe uciec. No, no.
Ale wyrywa si i walczy, przeklinajc suchym nikym gosem i linic si, a
ludzie, ktrzy go trzymali, musieli walczy take, jakby starali si utrzyma niewielki,
wijcy si w gumowy, majcy wewntrz cinienie, ktre przerastao wielokrotnie jego
objto. W caym tym zbiegowisku tylko schwytany czowiek zachowywa si spokojnie.
Trzymali przeklinajcego Hinesa. Jego kruche koci i podobne do sznurkw
358
minie posiaday w tej chwili tak gitko i pynno, jakby by wciek asic.
Wyrwa si i skoczy ku przodowi, nurkujc, a potem przedar si i stan twarz w twarz
ze schwytanym. Tu znieruchomia na chwil, wpatrujc si w twarz schwytanego. Bya to
duga przerwa, ale nim zdyli go znw pochwyci, unis lask i uderzy tego czowieka,
a potem unis j znowu, starajc si uderzy powtrnie, lecz pochwycili go i
277
przytrzymali, bezsilnego i rozwcieczonego, majcego wok warg cienk, lekk smug
piany. Ale nie mogli zatka mu ust.
Zabijcie tego bkarta! zawoa. Zabijcie go! Zabijcie!
W p godziny pniej dwaj ludzie przywieli go do domu samochodem. Jeden z
nich prowadzi samochd, a drugi podtrzymywa Hinesa na tylnym siedzeniu. Twarz jego
bya teraz blada pod pokryw brudu i zarostu. Oczy mia zamknite. Zupenie
bezwadnego wynieli go z samochodu i przetransportowali a pod stopnie, przez furtk i
ciek pen porozrzucanych, rozsypujcych si cegie i kawakw betonu. Oczy mia
teraz otwarte, ale zupenie puste, cofnite tak daleko w gb czaszki, e wida byo tylko
brudne niebieskie biaka. Ale nadal by zupenie bezwadny i bezradny. Nim doszli do
ganku, drzwi frontowe otworzyy si i wysza z nich jego ona, zamykajc je za sob i
przygldajc si im. Zrozumieli, e to jego ona, bo wysza z drzwi domu, ktry
zamieszkiwa. Cho jeden z tych dwu ludzi by staym mieszkacem miasta, nie widzia
jej nigdy przedtem.
Co si stao zapytaa.
Nic mu nie jest powiedzia pierwszy z mczyzn. Przed chwil byo w
miecie troch zamie-
359
szania, a w dodatku mamy taki gorcy dzie. Okazao si, e to wszystko razem
dao mu rad.
Staa przed drzwiami, jak gdyby zagradzaa wejcie do domu pospna, tusta,
maa kobieta o okrgej, brudnej twarzy, podobnej do nie wysmaonego pczka,
okolonego ciasnym warkoczem wosw.
Zapali tego Murzyna Christmasa, ktry zeszego tygodnia zabi t pani w
Jefferson powiedzia mczyzna. Wuj Doc troch si tym zdenerwowa.
Pani Hines odwracaa si ju, jak gdyby chcc otworzy drzwi. Pierwszy z
mczyzn powiedzia pniej do swego towarzysza, e zamara w pobrocie, jak gdyby
kto j uderzy leciutko maym kamykiem.
Kogo zapali zapytaa.
278
Christmasa powiedzia mczyzna. Tego murzyskiego morderc,
Christmasa.
Staa na skraju ganku zwrciwszy ku nim sw szar, nieruchom twarz. Jak
gdyby ju wiedziaa, co jej powiem powiedzia pniej pierwszy mczyzna do swego
towarzysza, gdy powrcili do samochodu. Jakby przez cay czas chciaa, ebym jej
powiedzia, e to on, a rwnoczenie nie on.
Jak on wyglda zapytaa.
Nie bardzo mu si przygldaem powiedzia mczyzna. Musieli go
troch pokrwawi, kiedy go chwytali. Mody facet. Nie wyglda na Murzyna bardziej ni
ja.
Kobieta spojrzaa ku nim w d. Hines sta pomidzy oboma mczyznami,
wspierajc si ju na swoich wasnych nogach i mamroczc, jakby budzi si ze snu.
Co pani chce, ebymy zrobili z Wujem Doc zapyta jeden z mczyzn.
W ogle nie odpowiedziaa. Jak gdyby nie roz-
360
poznaa swego ma powiedzia pniej pierwszy z mczyzn do swego
towarzysza.
Co z nim zrobi zapytaa.
Z kim powiedzia mczyzna. Och, z tym Murzynem. O tym niech
rozstrzyga Jefferson. On naley do nich.
Patrzya w d ku nim, szara, nieruchoma, daleka.
Czy zaczekaj na tych z Jefferson
Zaczekaj powiedzia mczyzna. Och... no, jeeli ci z Jefferson nie
bd si zanadto guzdra. Wzmocni ucisk, ktrym obejmowa starego czowieka.
Gdzie pani chce, ebymy go pooyli Wwczas kobieta drgna. Zesza po
stopniach i zbliya si. Wniesiemy go do domu.
Sama go mog wnie powiedziaa. Ona i Hi-nes byli mniej wicej tego
samego wzrostu, cho ona bya cisza z nich dwojga. Uja go pod ramiona.
Eufeuszu powiedziaa pgosem Eufeuszu. Do obu mczyzn powiedziaa
279
cicho Pucie. Trzymam go.
Pucili go. Mg teraz i ju troch o wasnych siach. Przygldali si jej, gdy
podtrzymujc go, pomoga mu wej po stopniach i min drzwi. Nie obejrzaa si.
Nie podzikowaa nam nawet powiedzia drugi mczyzna. Moe
powinnimy go zabra z powrotem i wsadzi do wizienia razem z tym Murzynem, bo
wydaje si, e zna go bardzo dobrze.
Eufeusz powiedzia pierwszy mczyzna. Eufeusz. Przez pitnacie lat
zastanawiaem si, jak on moe mie na imi. Eufeusz.
Chodmy. Wrmy tam. Moemy straci co z tego, co si tam dzieje.
361
Pierwszy mczyzna patrzy na dom i na zamknite drzwi, za ktrymi znikno
dwoje ludzi.
Ona te go zna.
Kogo zna
Tego Murzyna. Christmasa.
Chodmy.
Powrcili do samochodu.
Co mylisz o tym gupim facecie, przyjedajcym do miasta odlegego o
dwadziecia mil od miejsca, gdzie to zrobi, i spacerujcym tam i z powrotem po gwnej
ulicy do czasu, kiedy kto go rozpozna. Szkoda, e to nie ja go rozpoznaem.
Wiedziabym, co zrobi z tym tysicem dolarw. Ale nigdy nie mam szczcia.
Samochd ruszy. Pierwszy mczyzna nadal patrzy na zamknite drzwi, za
ktrymi znikno dwoje ludzi.
W przedpokoju tego maego domku, maym, ciemnym i cuchncym stchlizn jak
pieczara, staa para staruszkw. Stan wyczerpanego starego czowieka cigle jeszcze
troch rni si od letargicznego snu. Gdy ona jego podprowadzia go do krzesa i
posadzia w nim, wydawao si to wynikiem pieczoowitoci i troski. Ale nie byo adnej
potrzeby cofnicia si do drzwi i zamknicia ich na klucz. Lecz uczynia tak. Powrcia i
przez pewien czas staa nad nim. Pocztkowo mogo si zdawa, e po prostu patrzy na
280
niego z trosk i serdecznoci. Pniej kto trzeci mgby zauway, e cae jej ciao
dry gwatownie, a posadzia go na krzele albo dlatego, by nie grzmotn nim o
podog, albo dlatego, by mc go wizi, pki nie bdzie mg mwi. Pochylia si nad
nim przysadzista, tga, szara, z twarz podobn do twarzy topielca. Gdy odezwaa si,
gos jej dra i musiaa si z nim zmaga,
362
dygoczc, z rkami zacinitymi na porczach krzesa, w ktrym na wp lea
mczyzna. Gos jej dra, powstrzymywaa si
Eufeuszu. Wysuchaj mnie. Musisz mnie wysucha. Nie niepokoiam ci
dawniej. W cigu trzydziestu lat nie niepokoiam ci. Ale teraz zrobi to. Musz wiedzie,
a ty musisz mi powiedzie. Co zrobie z dzieckiem Milly
W cigu dugiego popoudnia toczyli si na rynku i przed wizieniem urzdnicy,
lenie, wieniacy w drelichach. Rozmowy odzyway si tu i wdzie w miecie, zamierajc i
rodzc si na nowo, jak wiatr albo poar, a wreszcie, pord rosncych cieni, wieniacy
zaczli odjeda wozami i w zakurzonych samochodach, a mieszkacy miasta ruszyli w
kierunku swych kolacji. Wwczas rozmowy rozgorzay na nowo, jako opowiadania dla
on i rodzin, odrodzone wok zastawionych kolacj stow w owietlonych
elektrycznoci pokojach i w blasku naftowych lamp, owietlajcych odlege chaty
grskie.
Nastpnym dniem bya powolna, przyjemna, wiejska niedziela. A oni, ubrani w
czyste koszule i barwne szelki, majc w ustach spokojne fajki, siedzieli na pitach pod
cianami wiejskich kocikw albo w cienistych sieniach domw, przed ktrymi stay
sptane zaprzgi goci i samochody zaparkowane wzdu ogrodzenia.
Kobiety przygotowyway obiad w kuchniach, a oni opowiadali znowu
Nie jest bardziej podobny do Murzyna ni ja. Ale to musiaa zrobi ta jego
murzyska krew. Wyglda na to, e ustroi si po to, eby si da schwyci, jak czowiek
stroi si w dzie lubu. Wymyka im si przez
363
cay tydzie. Gdyby nie podpali domu, mogliby si nie dowiedzie o tym
281
morderstwie jeszcze nawet przez cay miesic. I nie podejrzewaliby go nawet o to, gdyby
nie pewien facet nazwiskiem Brown, ktry sprzedawa razem z tym Murzynem whisky w
czasie, kiedy ten Murzyn udawa biaego czowieka. Stara si zwali na Browna to
sprzedawanie whisky i to morderstwo, a wtedy Brown wyzna prawd.
A potem, wczoraj rano, przyby do Mottstown w biay dzie i to w sobot, kiedy
miasto jest pene ludzi. Poszed do biaego fryzjera, jak gdyby by biaym czowiekiem, a
poniewa wyglda jak biay czowiek, nikt go o nic nie podejrzewa. Nawet kiedy
czycibut zauway, e ma na nogach uywane, za wielkie chodaki, take nic nie
podejrzewa. Ogolili go, ostrzygli, a on zapaci im, wyszed i poszed prosto do skadu,
gdzie za cz tych pienidzy, ukradzionych tej kobiecie, ktr zamordowa, kupi now
koszul, krawat i somkowy kapelusz.
A potem, jak gdyby miasto naleao do niego, zacz w biay dzie spacerowa po
ulicach, przechadzajc si tam i z powrotem moe z tuzin razy, a wreszcie Halliday
zobaczy go, podbieg, pochwyci i zapyta Czy twoje nazwisko nie jest Christmas a
Murzyn odpowiedzia, e tak. Nie zaprzeczy nawet. Nie uczyni niczego. Nie zachowa
si ani jak Murzyn, ani jak biay czowiek. Ot to. To wanie rozwcieczyo ludzi, e
bdc morderc, wystroi si i spacerowa po miecie, jak gdyby wyzywa ich, aby go
dotknli, gdy powinien by ukrywa si i dre w lasach, zabocony, brudny i ogarnity
ucieczk. Jak gdyby nigdy nie zdawa sobie sprawy, e jest morderc, nie mwic ju o
tym, e jest Murzynem.
364
Wic Halliday, ktry by podniecony myl o tym tysicu dolarw i uderzy
Murzyna kilka razy w twarz, a Murzyn po raz pierwszy zachowa si jak Murzyn, bo
przyj to bez sowa sta tylko, pospny i spokojny. Halliday wrzeszcza i trzyma go, gdy
nadszed stary czowiek, ktrego nazywaj Wujem Doc Hinesem, i zacz bi Murzyna
swoj lask spacerow, a wreszcie musiao pochwyci go dwch ludzi i odwie
samochodem do domu. Nikt nie wie, czy zna w rzeczywistoci tego Murzyna, czy nie.
Nadbieg tylko, utykajc i skrzeczc Czy jego nazwisko jest Christmas Czy
powiedzielicie Christmas Przepcha si, spojrza raz na Murzyna, a potem zacz go
282
bi spacerow lask. Zachowywa si, jakby by zahipnotyzowany albo jako tak
podobnie. Musieli go trzyma, a oczy przewrciy mu si tak, e tylko wida byo biaka,
lina zacza ciekn mu z ust i wali t lask we wszystko, co mu wpado pod rk, a
nagle jakby obwisn. Wtedy dwch facetw zabrao go samochodem do domu, a jego
ona wysza i wprowadzia go do rodka, a tych dwch facetw wrcio do miasta. Nie
wiedzieli, co go tak podniecio przy schwytaniu tego Murzyna, ae po-myeli, e w
kadym razie teraz jest ju w porzdku. Ale nie mino p godziny, kiedy znowu zjawi
si w miecie. Teraz oszala ju zupenie, stan na rogu i zacz wrzeszcze do
wszystkich przechodzcych, nazywajc ich tchrzami, bo nie chc wycign tego
Murzyna z wizienia i powiesi go od razu, Jefferson czy nie Jefferson. Twarz mia
obkan, jak kto, kto si wyrwa z domu wariatw i wie, e nie ma wiele czasu, bo
zaraz przyjd i znowu go pochwyc. Ludzie mwi, e by kiedy pastorem.
Powiedzia, e ma prawo zabi tego Murzyna. Nie
WIATIO W SIERPNIU
365
powiedzia dlaczego i by zanadto podniecony i zwariowany, eby mwi
rozsdnie, nawet kiedy kto podchodzi i pyta go. Zebra si wkoo niego duy tum, a
porodku on wrzeszcza, e ma najwiksze prawo do tego, aby powiedzie, czy ten
Murzyn ma y, czy umiera. Ludzie zaczli myle, e moe najlepszym miejscem dla
niego byoby to wizienie, w ktrym mona by go zamkn razem z tym Murzynem. A
wtedy nadesza ona.
S ludzie, ktrzy mieszkaj w Mottstown trzydzieci lat i ani razu jej nie widzieli.
Zawsze siedziaa w tym malutkim domu, na skraju dzielnicy murzyskiej, gdzie
mieszkaj, ubrana w fartuch i jeden z jego znoszonych kapeluszy. Ale teraz bya
wystrojona. Miaa na sobie purpurow jedwabn sukni i kapelusz z pirem, niosa
parasolk, podesza do zbiegowiska, porodku ktrego wrzeszcza i przeklina, i
powiedziaa Eufe-uszu. Przesta wrzeszcze i spojrza na ni, wci jeszcze trzymajc
uniesion lask w trzscej si rce. Szczka opada mu i zacz si lini. Wzia go za
rami. Wielu ludzi bao si podej do niego ze wzgldu na t lask, bo wyglda, jakby
283
w kadej chwili mg uderzy kadego, kto by si pod ni nawin, nie wiedzc nawet o
tym i nie majc tego zamiaru. Ale ona wesza wprost pod t lask, wzia go za rami i
poprowadzia go do krzesa stojcego przed jednym ze sklepw, posadzia go na tym
krzele i powiedziaa Zaczekaj tu, a wrc. Nie ruszaj si. I przesta wrzeszcze.
I przesta. O, przesta. Siedzia tam, gdzie go posadzia, a ona nawet nie obejrzaa
si. Wszyscy to zauwayli. Moe dlatego, e ludzie nigdy nie widywali jej nigdzie indziej,
tylko przy domu. A on jest gniew-
366
nym, maym staruszkiem, ktremu czowiek nie chciaby si sprzeciwia, nie
pomylawszy przedtem dwa razy. Bd co bd, byli zdumieni. Nie przyszo im nawet
nigdy do gowy, e mgby przyjmowa rozkazy od kogo. Wygldao to, jakby miaa co
przeciwko niemu i musia si z tym liczy, bo kiedy mu kazaa to zrobi, siedzia w tym
krzele, nie przeklinajc i nie przemawiajc, ale opuciwszy gow. Trzsy mu si rce,
oparte na tej spacerowej lasce, a troch liny cigle spywao z ust na koszul.
Posza prosto do wizienia. Przed wizieniem zebra si wielki tum, bo z
Jefferson przysza wiadomo, e s ju w drodze, eby zabra tego Murzyna.
Rozepchna ich, wesza do wizienia i powiedziaa do Metcalfa Chc zobaczy tego
czowieka, ktrego schwytali.
Dlaczego chce go pani zobaczy zapyta Met-calf.
Nie bd go niepokoia powiedziaa. Chc tylko spojrze na niego.
Metcalf powiedzia jej, e caa kupa ludzi chce zrobi to samo i e on wie, e ona
nie chce mu pomc w ucieczce, ale on jest tylko stranikiem wiziennym i nie moe
wpuci nikogo bez pozwolenia szeryfa. A ona staa tam, w tej purpurowej sukni i z tym
pirem, tak nieruchoma, e to piro nawet nie drgno.
Gdzie jest szeryf zapytaa.
Moe jest w biurze powiedzia Metcalf. Prosz go znale i dosta od
niego pozwolenie. Wtedy bdzie pani moga zobaczy tego Murzyna.
Metcalf myla, e to zakoczy ca spraw. Przyglda si jej wic, kiedy
zawrcia, wysza, przecisna przez stojcy przed wizieniem tum i ruszya ulic w
284
367
stron rynku. Piro kiwao si teraz. Widzia, jak kiwa si wzdu potu. A potem
zobaczy, e przecina ona rynek i wchodzi do sdu. Ludzie nie wiedzieli, co ona ma
zamiar zrobi, bo Metcalf nie mia czasu, eby powiedzie im, co si stao w wizieniu.
Przygldali si jej tylko, gdy wchodzia do sdu, a dopiero potem Russell opowiedzia im,
e siedzia w biurze, spojrza przypadkowo w gr i zobaczy ten kapelusz i to piro tu
pod oknem po drugiej stronie bariery. Nie wiedzia, jak dugo staa ona tam, czekajc, a
on uniesie gow. Powiedzia, e bya akurat tego wzrostu, by mc widzie ponad
barier, wic wydawao si, jakby wcale nie miaa ciaa. Wygldao to tak, jakby kto
podkrad si i przymocowa tam balonik ze miesznym kapeluszem na wierzchu, jak to
robi te dzieci Katzenjammer w rysunkowych, humorystycznych pismach.
Chciaabym si widzie z szeryfem powiada ona.
Nie ma go tu powiada Russell. Jestem jego zastpc. Czym mog pani
suy
Powiedzia, e przez chwil staa, nie odpowiadajc. Potem powiedziaa
Gdzie go mog znale
Moe jest w domu powiada Russell. By bardzo zajty w tym tygodniu.
Take nocami, bo pomaga policji z Jefferson. Moe poszed do domu, eby sobie uci
drzemk. Ale moe ja mog...
Ale opowiedzia, e ju jej nie byo. Powiedzia, e wyjrza przez okno i zobaczy
j, przecinajc rynek i znikajc za rogiem ulicy, ktra sza w kierunku domu szeryfa.
Powiedzia, e wci jeszcze stara si j umiejscowi, przypomnie sobie, kim ona jest.
368
Nie znalaza szeryfa. Ale i tak byo wtedy ju za pno. Bo szeryf by ju w
wizieniu, tylko e Metcalf nie powiedzia jej tego, a poza tym nie zdya nawet odej
daleko od wizienia, kiedy w dwch samochodach zajechali policjanci z Jefferson i weszli
do wizienia. Zajechali szybko i szybko weszli do wntrza, ale wiadomo o tym, e s,
ju si rozesza i musiao by chyba ze dwustu mczyzn, chopcw, a take kobiet
przed frontem wizienia, kiedy obaj szeryfowie wyszli na ganek i nasz szeryf wygosi
285
przemwienie, proszc ludzi, aby szanowali prawo, i mwic, e on i szeryf z Jefferson
obaj przyrzekaj im, e Murzyn zostanie szybko i sprawiedliwie osdzony. A wtedy kto z
tumu powiedzia Sprawiedliwe pieko! A czy on sprawiedliwie osdzi t bia kobiet
Zaczli przeklina, toczc si i wrzeszczc, nie do szeryfw, ale jeden do drugiego, o
tej umarej kobiecie.
Ale szeryf dalej mwi do nich spokojnie, e zaprzysig im to w dniu, gdy go
wybrali, i stara si tej przysigi dotrzyma. Nie mam wicej przyjani dla murzyskich
mordercw ni kady z obecnych tu biaych ludzi powiada. Ale zoyem przysig
i, na Boga, pragn jej dotrzyma. Nie chc adnych zaburze, ale nie bd si ich ba.
Lepiej sobie to przemylcie. A Halliday te tam by razem z szeryfami. On najbardziej
wzywa do zachowania rozsdku i niero-bienia zamieszania. Pewnie! zawoa kto.
Rozumiemy, e nie chcesz go widzie zlinczowanym. Ale dla nas on nie jest wart
tysica dolarw. Nie wart dla nas nawet tysica wypalonych zapaek. A wtedy szeryf
prdko powiedzia I co z tego, e Halliday nie chce, aby go zabito Czy wszyscy nie
chcemy tego samego Tu macie obywatela naszego miasta, ktry
369
otrzyma nagrod, pienidze zostan wydane tu, w Mottstown. Przypucie tylko,
e otrzymaby je jaki czowiek z Jefferson. Czy to nie suszne, ludzie Czy to nie mdre
Jego gos brzmia troch jak gos lalki. Nawet gos dorosego czowieka brzmi tak, gdy
mwi on do udzi, ktrzy nie chc go sucha, ale s ju na wp zdecydowani przeciwko
niemu.
Ale to zdawao si ich przekonywa, nawet jeeli ludzie wiedzieli, e jeeli te
pienidze maj by wydane przez Haidaya, to ani Mottstown, ani adne inne miejsce na
ziemi nie zobaczy nawet tyle z tego tysica dolarw, eby wystarczyo na utuczenie
cielaka. Ale to przewayo. Ludzie s dziwni. Mog upiera si przy jednym sposobie
mylenia czy postpowania, pki nie uzyskaj innej przyczyny, aby postpowa tak samo
jak przedtem. A kiedy uzyskaj t przyczyn, wtedy s, mimo to, skonni do zmiany. Wic
nie zrezygnowali zupenie, ale byo to tak, jak gdyby poprzednio tum wylewa si ze
rodka na zewntrz, a teraz wlewa z zewntrz do rodka. A szeryfowie wiedzieli o tym i
286
wiedzieli take, e nie moe tak dugo potrwa. Weszli szybko do wizienia i natychmiast
znowu wyszli, prawie nie zdywszy zawrci, majc midzy sob tego Murzyna, a za
sob piciu albo szeciu zastpcw. Musieli go przez cay czas trzyma w gotowoci tu
za drzwiami wizienia, bo wynurzyli si prawie natychmiast; prowadzc midzy sob
tego Murzyna, ktry mia posiniaczon twarz, a nadgarstki skute w kajdanki i przykute do
szeryfa z Jefferson. A wtedy tum powiedzia co w rodzaju Achhhhhhhhh!
Utworzyli co w rodzaju szpaleru przez ulic, do miejsca, gdzie bliszy samochd
z Jefferson sta z pracujcym motorem i czowiekiem za kierownic. Obaj
24 - wiato...
370
szeryfowie ruszyli naprzd, nie tracc czasu, gdy w tej samej chwili podesza ona,
ta kobieta, pani Hines. Przepychaa si przez tum. Bya tak niska, e wszyscy mogli
widzie to piro, podskakujce powoli jak co, co nie mogoby si porusza wiele
prdzej, nawet gdyby nic nie stao na drodze, i czego nic by nie mogo zatrzyma, jak nie
mona zatrzyma traktora. Przepchna si przez tum, znalaza na tej ciece
utworzonej przez ludzi i stana tu przed oboma szeryfami, majcymi pomidzy sob
tego Murzyna, tak e musieli zatrzyma si, eby na ni nie wpa. Jej twarz wygldaa
jak wielka bua kitu, a kapelusz przekrzywi si i piro zwisao teraz ku przodowi, wic
musiaa odsun je, eby spojrze. Zatrzymaa ich tylko na chwil i staa tam, patrzc na
Murzyna. Nie powiedziaa ani jednego sowa, jak gdyby to byo wszystko, czego jej byo
potrzeba i dla czego sprawiaa ludziom kopot jak gdyby to bya przyczyna, dla ktrej
wystroia si i przysza do miasta spojrze tylko raz w twarz temu Murzynowi. Bo
odwrcia si i znowu zagrzebaa w tumie, a kiedy samochody odjechay, unoszc
policjantw z Jefferson i tego Murzyna, ludzie zaczli si rozglda, ale nie byo jej ju.
Wrcili wtedy na rynek. Wujo Doc znikn z tego krzesa, na ktrym go posadzia i kazaa
czeka. Ale nie wszyscy ludzie poszli prosto na rynek. Wielu z nich pozostao, patrzc na
wizienie, jak gdyby tylko cie tego Murzyna wyszed stamtd.
Myleli, e zabraa Wuja Doc do domu. Byo to przed wejciem do skadu Dollara.
Dollar opowiedzia im o tym, jak zobaczy j, gdy powracaa ulic wyprzedzajc tum.
287
Powiedzia, e Wujo Doc nie poruszy si, e nadal jak zahipnotyzowany siedzia
nieruchomo w krze-
371
le, na ktrym go pozostawia, pki nie podesza i nie dotkna jego ramienia.
Wtedy wsta i odeszli razem, a Dolar patrzy za nimi. I Dollar powiedzia, e sdzc z
wyrazu twarzy Wuja Doc, dom by jedynym miejscem, w ktrym powinien si w tej chwili
znajdowa.
Tylko e nie zaprowadzia go w ogle do domu. Po pewnym czasie ludzie
zobaczyli, e nie musi go ona nigdzie prowadzi. Jak gdyby oboje chcieli zrobi to samo.
To samo, ale dla zupenie rnych celw, a kade wiedziao, e cel drugiego jest zupenie
rny i jeli ktre osignie swj cel, to bdzie on wymierzony przeciwko drugiemu. Jak
gdyby oboje wiedzieli o tym nie mwic o tym i ledzili si, a rwnoczenie wiedzieli, e z
obojga ona ma wicej rozsdku, aby rozpocz.
Poszli prosto do garau, gdzie Salmon trzyma swj samochd do wynajcia. Ona
wzia na siebie ca rozmow. Powiedziaa, e chc si dosta do Jefferson. By moe
nawet nie nili, e Salmon policzy im wicej ni dwadziecia pi centw od, osoby, bo
gdy powiedzia, e trzy dolary, zapytaa go jeszcze raz, jakby nie moga uwierzy swoim
uszom. Trzy dolary powiada Salmon. Nie mog tego zrobi taniej. A oni stoj
tam. Wujo Doc nie bierze adnego udziau w rozmowie, jak gdyby czeka, jakby go to nie
obchodzio, jakby wiedzia, e nie musi si przejmowa, bo ona doprowadzi do tego, e
si tam znajd.
Nie mog tyle zapaci powiada ona.
Nikt pani tego nie zrobi taniej powiada Salmon. Chyba e kolej. Oni
bior pidziesit dwa centy od osoby.
Ale ona ju odchodzia, a Wujo Doc szed za ni jak pies.
372
WILIIAM FAULKNER
To dziao si okoo czwartej. A do szstej ludzie widzieli ich, siedzcych na awce
w podwrzu sdowym. Nie rozmawiali, jak gdyby jedno nie wiedziao nawet o obecnoci
288
drugiego. Siedzieli tylko obok siebie, a ona nadal bya wystrojona w swoj niedzieln
sukni. Moe nawet znajdowaa przyjemno w tym stroju i spdzeniu caego popoudnia
w miecie. Moe byo to dla niej tym samym, czym dla innych ludzi jest spdzenie cae
go dnia w Memphis.
Siedzieli tam, pki nie wybia szsta. Potem wstali. Ludzie, ktrzy na to patrzyli,
powiedzieli, e nie odezwaa si do niego nawet jednym sowem. Po prostu wstali, jak
dwa ptaki podrywaj si z gazi, a czowiek nie umie powiedzie, ktry z nich da sygna
do odlo-. tu. Gdy ruszyli, Wujo Doc podrepta za ni.
Przecili rynek i poszli ulic w stron dworca kolejowego. A ludzie wiedzieli, e nie
bdzie adnego pocigu przez najblisze trzy godziny, i zastanawiali si, czy tamci chc
naprawd pojecha gdzie pocigiem, zanim odkryli, e chc oni zrobi co, co zadziwi
ludzi jeszcze bardziej nawet ni tamto. Weszli do tej maej restauracyjki obok stacji i
zjedli tam kolacj oni, ktrych od czasu ich przyjazdu do Mottstown nigdy jeszcze nie
widziano nawet razem na ulicy, nie mwic ju o restauracji. Ale tam wanie go
zaprowadzia. Moe bali si, e si spni na pocig, jeeli wrc, eby zje kolacj
na przedmieciu, poniewa znaleli si tam przed wp do szstej i usiedli na dwch
malutkich stokach przy ladzie, i jedli to, co zamwia, nie zapytawszy przedtem nawet
Wuja Doc o zdanie. Zapytaa kelnera o pocig do Jefferson. Odpowiedzia jej, e
odchodzi o drugiej nad ranem. Wiele niepokoju bdzie dzi wieczr w Jefferson
powiada.
373
Moecie zatrzyma jaki samochd na przedmieciu i znale si w Jefferson za
czterdzieci pi minut. Nie musicie czeka na ten pocig o drugiej. Pomyla, e
moe to jacy obcy, i wskaza jej stron, w ktrej leao miasto.
Ale nie odpowiedziaa wcale. Skoczyli je, zapacia mu dziesicio- i
piciocentwk, wyjtymi z wzeka, ktry wycigna z parasolki, a Wujo Doc siedzia i
czeka, majc na twarzy ten nieprzytomny wyraz, jakby porusza si we nie. Potem
odeszli. Kelner myla, e posuchaj jego rady, pjd do miasta i zatrzymaj samochd,
ale wyjrzawszy przez okno zobaczy, e id przez boczne tory w stron stacji. Otworzy
289
usta, eby krzykn, ale nie krzykn. Zdaje si, e le j zrozumiaem. Powiada,
e tak pomyla. Moe chc wsi do tego pocigu o dziewitej, ktry idzie na
poudnie
Siedzieli ju na awce w poczekalni, gdy komiwojaerowie, wczdzy i tym
podobni zaczli wchodzi i kupowa bilety na pocig w kierunku poudniowym.
Zawiadowca opowiedzia, e zauway jakich ludzi w poczekalni, gdy przyszed po
kolacji o wp do smej, ale e nie zwrci na nich uwagi, pki nie podesza do okienka
biletowego i nie zapytaa, o ktrej godzinie odjeda pocig do Jefferson. Opowiedzia,
e by wtedy zajty, wic zerkn tylko na ni i powiada Jutro nie zastanawiajc
si, co robi. Opowiedzia, e po pewnym czasie co tkno go i kazao mu unie gow. I
mwi, e zobaczy w okienku t okrg, przygldajc mu si twarz i to nieruchome
piro. Ona powiada
Chc dwa bilety na ten pocig.
Pocig nie odejdzie przed drug rano mwi
374
zawiadowca. On take jej nie rozpozna. Jeeli chce si pani dosta do
Jefferson wczeniej, to lepiej bdzie, jeeli pjdzie pani do miasta i wynajmie samochd.
Czy wie pani, w ktrym kierunku jest miasto Ale opowiedzia, e staa tam, liczc
pitki i dziesitki z tej szmatki. Podszed wic i da jej te dwa bilety, a potem spojrza obok
niej przez okienko, zobaczy Wuja Doc zrozumia, kim ona jest. I opowiedzia, jak
siedzieli tam, a ludzie przyszli na pocig w kierunku poudniowym, i jak pocig przyszed i
odszed, a oni nadal tam siedzieli. Opowiedzia, e Wujo Doc nadal wyglda, jakby spa
albo by pod narkoz. A potem pocig odjecha, ale niektrzy ludzie nie odeszli do
miasta. Pozostali tam, zagldajc przez okno, a od czasu do czasu wchodzili i
przygldali si Wujowi Doc i jego onie, siedzcym na awce, pki zawiadowca nie
wszed i nie zgasi wiata w poczekalni.
Cz ludzi pozostaa nawet potem. Zagldali przez okno i widzieli ich,
siedzcych tam w ciemnoci. Moe udawao im si te dostrzec to piro i siwizn na
gowie Wuja Doc. A pniej Wujo Doc zacz si budzi. Nie wyglda na zaskoczonego,
290
odkrywszy, gdzie si znajduje, ani na czowieka, ktry znajduje si w miejscu, w ktrym
nie chce si znajdowa. Po prostu zacz nabiera si, jakby dugo lea na kotwicy, a
teraz nadszed czas, aby roznieci w kotach. Syszeli j, gdy mwia Szszszszszsz.
Szszszszszsz do niego, a potem rozlega si jego gos. Gdy zawiadowca zapali
wiato i powiedzia im, e nadchodzi pocig o godzinie drugiej, nadal siedzieli tam ona,
mwic Szszszszszszsz. Szszszszszszsz jak do dziecka, a Wujo Doc, zorzeczc
Kurewstwo i ohyda! Ohyda i kurewstwo!
375
16
Nie otrzymujc odpowiedzi na swoje pukanie By-ron zstpuje z ganku, obchodzi
dom i wchodzi do maego, zagrodzonego tylnego ogrdka. Natychmiast dostrzega
stojce pod drzewem morwowym krzeso. Jest to pcienne ogrodowe krzeso,
pocerowane, wyblake i wypchane tak dugo ciaem Hightowera, e nawet gdy jest puste,
zdaje si zamyka w swym nierealnym ucisku oty bezksztatno waciciela.
Zbliajc si Byron myli o tym, e to nieme krzeso, przywodzce myl o
przestarzaoci, ociaoci i wyndzniaym odgrodzeniu si od wiata, jest w jaki
sposb symbolem istnienia, a nawet samym istnieniem tego czowieka. Ktrego znowu
zaniepokoj myli z tym lekkim uniesieniem wargi, mylc Znowu Ten niepokj, jaki
na niego poprzednio sprowadziem, jest niczym w porwnaniu z tym, jaki sprowadz
teraz. Nawet on to zrozumie. I znowu w niedziel. Ale myl, e niedziela te pewnie
pragnie zemci si na nim, bo jest przecie wymylona przez ludzi.
Podchodzi z tyu do krzesa i spoglda w d. High-tower pi. Na jego wzdtym
brzuchu, w miejscu gdzie biaa koszula jest to czysta i wiea koszula tym razem
wypywa jak balon z czarnych, zniszczonych spodni, ley otwarta ksika grzbietem ku
grze. Na ksice zoone s donie Hightowera, spokojne, dobrotliwe, nieomal
kapaskie. Koszula jest staromodna i pomita na piersi, cho troch j odprasowano.
Nie posiada konierzyka. Usta Hightowera s otwarte, obwise i opadaj luno, a ciao
odstaje od okrgego otworu w ktrym wida dziurawe dolne zby i od piknego
wci jeszcze nosa, ktry nie ulegajc
291
376
zmianie, sam jeden opar si klsce wieku i zmarnowanych lat. Gdy patrzy w d
na t pozbawion wiadomoci twarz, wydaje si Byronowi, e jak gdyby caa posta
tego czowieka uciekaa od tego nosa, ktry tkwic niezwycienie ponad pobojowiskiem
klski, zachowuje w sobie jeszcze dum i odwag, jak zapomniany sztandar nad
zburzon fortec. Odbicie nieba i wiata, padajcego przez morwowe licie, migocze i
lni w szkle okularw, wic Byron nie umie dokadnie powiedzie, kiedy Hightower
otworzy oczy. Widzi tylko zamykajce si usta i ruch zoonych rk, gdy Hightower
siada.
Tak mwi. Tak Kto to... Och, Byron.
Byron spoglda w d, ku niemu. Twarz jego jest bardzo powana. Ale nie jest
wspczujca. Nie ma na niej adnego wyrazu. Jest tylko trzewa i bardzo zdecydowana.
Mwi, nie zmieniajc wyrazu
Schwycili go wczoraj. Nie sdz, aby pan o tym sysza, tak jak nie sysza pan
o zabjstwie.
Schwycili go
Christmasa. W Mottstown. Mogem si dowiedzie tylko tyle, e wszed do
miasta i tak dugo sta na ulicy, a kto go rozpozna.
Schwycili go. Hightower siedzi teraz wyprostowany w krzele...
Przyszede mi powiedzie, e on jest... e oni...
Nie. Nikt mu jeszcze nic nie zrobi. Nie umar jeszcze. Jest w wizieniu. Dobrze
si czuje.
Dobrze. Mwisz, e dobrze si czuje. Byron mwi, e on si dobrze czuje.
Byron Bunch pomg kochankowi tej kobiety sprzeda przyjaciela za tysic dolarw i
Byron Bunch mwi, e on si dobrze czuje. Ukry kobiet przed ojcem jej dziecka,
podczas gdy...
377
czy mam powiedzie drugi kochanek, Byronie Czy mmam to powiedzie Czy
mam si cofn przed powiedzeniem prawdy, poniewa Byron Bunch j ukrywa
292
Jeeli plotki ludzkie s prawd, to myl, e to jest prawda. A szczeglnie, gdy
odkryj, e mam ich obu zamknitych w wizieniu.
Obu
Browna take. Chocia myl, e wikszo ludzi zdecydowaa ju, e Brown
nie by bardziej zdolny do zabjstwa albo pomocy przy zabjstwie, ni by zdolny do
schwytania czowieka, ktry je popeni, albo pomocy przy tym schwytaniu. Ale wszyscy
mog powiedzie, e Byron Bunch ma go teraz bezpiecznie zamknitego pod kluczem.
Ach, tak. Duga i wychuda twarz Hightowera dry nieco. Byron Bunch,
stranik publicznego dobra i moralnoci. Zdobywca, spadkobierca nagrd, gdy obecnie
przelana ona zostanie na morganatycz-n on... Czy mam i to powiedzie Czy i tu
mam odczyta Byrona Zaczyna paka. Siedzi, wielki i rozpywajcy si w
rozepchanym krzele. Nie myl tego. Wiesz, e nie. Ale to nieuczciwe niepokoi
mnie, drczy mnie, gdy zrobiem... gdy nauczyem si pozostawa... zostaem przez
nich nauczony, ale pozostawa... Aby to spotykao mnie, gdy jestem stary i pogodzony z
tym, co oni o mnie sdz...
Poprzednio Byron widzia go raz, siedzcego, gdy pot spywa po jego twarzy jak
zy. Teraz widzi zy, spywajce po obwisych policzkach jak pot.
Wiem. To ndzna rzecz. Ndzna rzecz drczy pana. Nie wiedziaem. Nie
wiedziaem, kiedy po raz pierwszy wpltaem si w to. Gdybym wiedzia, to-
378
bym... Ale pan jest Czowiekiem Boym. Pan nie moe si temu wymkn.
Nie jestem Czowiekiem Boym. I nie z mojej woli. Pamitaj o tym. Nie z mego
wyboru nie jestem w dalszym cigu Czowiekiem Boym. Bya to wola, wicej ni
danie, takich jak ty, jak ona, jak ten w wizieniu i jak ci, ktrzy go tam wtrcili, aby stao
si zado ich woli, tak jak to zrobili ze mn pord obelg i przemocy, wobec tych, ktrzy
tak jak oni zostali stworzeni przez tego samego Boga, a zostali przez nich zagnani i
zmuszeni czyni to, za co mszcz si teraz na nich i rozszarpuj ich.
Wiem o tym. Poniewa czowiekowi nie dano tak wielu moliwoci wyboru. Pan
dokona swego wyboru wczeniej. Hightower spoglda na niego. Dano panu mono
293
wyboru, nim si urodziem, i wybra pan, zanim ja, ona albo on urodzilimy si. To by
pana wybr. I myl, e Ci, ktrzy s dobrzy, musz tak samo cierpie, jak ci, ktrzy s
li. Tak samo jak ona, jak ja i tak samo jak tamci, jak tamta kobieta.
Tamta kobieta Jaka kobieta Czy ycie moje musi by, po pidziesiciu
latach, zamcone przez dwie zagubione kobiety, Byronie
Ta druga nie jest ju wicej zagubiona. Bya zagubiona przez trzydzieci lat.
Ale zostaa teraz odnaleziona. To jego babka.
Czyja babka
Christmasa mwi Byron.
Oczekujc, przygldajc si z okna gabinetu ulicy i furtce, Hightower syszy
odleg muzyk w chwili, gdy rozpoczyna si ona. Nie wie, e oczekiwa jej, e w
379
kady rodowy i niedzielny wieczr, siedzc w nie owietlonym oknie, czeka na jej
rozpoczcie. Wie prawie co do sekundy, kiedy powinna si rozpocz i nie musi przy tym
odwoywa si do zegarka ani do zegara. Nie uywa adnego z nich. aden z nich nie
by mu potrzebny w cigu ostatnich dwudziestu piciu lat. yje odczony od
mechanicznego czasu. A jednak, dla tej wanie przyczyny, nigdy go nie utraci. Jak
gdyby bez pomocy woli podwiadomo wytwarzaa w obecnie istniejcym wiecie
krystalizacj kilku ustalonych chwil, ktre rzdziy jego dawnym yciem. Nie odwoujc
si do zegara, umie natychmiast uwiadamia sobie, gdzie dokadnie, w swoim
minionym yciu, znajdowaby si i co by robi pomidzy dwiema ustalonymi chwilami,
ktre wyznaczay pocztek i koniec porannej mszy niedzielnej i wieczornej mszy
niedzielnej,^ take mszy rodkowej. Wie dokadnie, kiedy wszedby do kocioa i kiedy
doprowadzaby modlitw albo kazanie do z gry obliczonego zakoczenia. Wic nim
zmierzch zniknie zupenie, mwi do siebie Teraz schodz si, powoli nadcigaj ulicami i
pozdrawiajc si nawzajem, wchodz grupy, pary, samotni ludzie. Weumtrz kocioa
odbywa si te troch niewaciwych rozmw, prowadzonych przyciszonymi gosami;
panie nieustannie szumi wachlarzami, skinieniami gw pozdrawiajc przechodzce
pomidzy awkami przyjaciki. Panna Caruthers (bya ona jego organistk i zmara przed
294
prawie dwudziestoma laty) jest pomidzy nimi. Wkrtce wstanie i wejdzie na chr.
Zebranie modlitewne w niedzielny wieczr. Wydawao mu si zawsze, e o tej godzinie
czowiek bardziej zblia si ku Bogu ni podczas ktrejkolwiek godziny wszystkich
siedmiu dni tygodnia. Jedynie ona
380
zawiera w sobie w spokj, ktry jest nadziej i ostatecznym celem Kocioa.
Serce i umys oczyszczone s wwczas, a wszystkie klski minionego tygodnia
podsumowa i rozgrzeszy peen surowoci, urzdowy niemal gniew porannego kazania.
Nastpny tydzie nie narodzi si jeszcze, wraz ze wszystkimi klskami, ktre moe ze
sob przynie; serce jest na krtko uciszone chodnym, mikkim powiewem wiary i
nadziei. Siedzc w nie owietlonym oknie, zdaje si ich widzie. Teraz zbieraj si.
Wchodz przez drzwi. Ju prawie wszyscy s wewntrz. A potem mwi Teraz, teraz
pochylajc si troch ku przodowi. I wwczas, jak gdyby dotd czekaa na ten jego
znak, rozpoczyna si muzyka. Melodia organw nadpywa, pena i donona wrd letniej
nocy, chralna, dwiczna, wypeniona pokor i wzniosoci, jak gdyby wyzwolone
dwiki bray na siebie posta ukrzyowania, ekstatyczne, uroczyste i gbokie w swym
ogromie. Ale nawet wwczas jest w tej muzyce co surowego i nieubaganego,
statecznego, pozbawionego namitnoci i powicenia, ebrzcego, proszcego, nie o
mio, nie o ycie, ale wzbraniajcego go innym, domagajcego si (jak caa
protestancka muzyka) mierci, jak gdyby mier bya dobrodziejstwem. Brzmi to, jak
gdyby ci, ktrzy poddali si jej i wznieli swe gosy, aby sawi, stawszy si tym, czym s,
dziki temu, co owa muzyka sawi i co symbolizuje, mcili si teraz przy pomocy tego
wanie sawienia na tym, co ich takimi uczynio. Suchajc, zdaje si sysze w tej
muzyce apoteoz swego wasnego ycia, swego wasnego kraju, swego wasnego ludu
tego ludu, z ktrego wyrs i pomidzy ktrym yje, ludu, ktry nie moe przyj adnej
radoci ani nieszczcia, aby nie kci
381
si o nie. Nie umiej oni znie radoci ani uniesienia znajduj ucieczk od nich
w gwatownoci, pijastwie, bijatykach i modlitwie. W nieszczciu take odzywa si
295
gwatowno, ta sama i najwyraniej nieunikniona. Wic dlaczeg by ich wiara nie miaa
doprowadzi ich do krzyowania samych siebie i innych myli. Wydaje mu si, e
syszy w tej muzyce danie ch powicenia bstwu tego, co jutro bd musieli
uczyni. Wydaje mu si, e ostatni tydzie przelecia jak fala powodzi, tydzie
nadchodzcy podobny jest do otchani, a oni, zawieszeni na krawdzi wodospadu,
wydaj z siebie jeden poczony, grony okrzyk, nie bdcy usprawiedliwieniem si, ale
poprzedzajcym upadek salutem poegnalnym, kierowanym nie ku jakiemukolwiek bogu,
ale ku znajdujcemu si w zasigu ich gosw i gosw z dwu pozostaych kociow,
zamknitemu w pustej celi czowiekowi, ktrego take ukrzyuj, wznisszy mu krzy.
I uczyni to z radoci mwi siedzic w nie owietlonym oknie. Czuje, e co
ostrzegawczo zaciska mu minie szczk, co straszliwszego nawet ni miech.
Poniewa lito nad nim byaby rwnoznaczna ze zwtpieniem, nadziej i przyznaniem
si do tego, e sami potrzebuj litoci. Uczyni to z radoci, z radoci. Dlatego to jest
takie okropne, okropne, okropne. Pniej, wychyliwszy si, dostrzega ludzi, ktrzy
podchodz, skrcaj w furtk, wyrani na tle latarni ulicznej, wieccej pord cieni.
Rozpozna ju Byrona i przyglda si dwm innym, ktrzy za nim id. Wie, e s to
mczyzna i kobieta, cho gdyby nie spdnica, ktr jedno z nich ma na sobie, mona
by wzi jedno za drugie s rwnego wzrostu i posiadaj objto dwukrotnie
przekraczajc objto normalnego czowieka,
382
jak dwa niedwiedzie. Zanim zdy si przygotowa do powstrzymania miechu,
zaczyna si mia. Gdyby tylko Byron mia chustk na gowie i kolczyki myli,
miejc si i miejc bezgonie, i prbujc przesta si mia, aby mc podej do
drzwi, gdy Byron zapuka.
Byron wprowadza ich do gabinetu przysadzist kobiet w purpurowej sukni, w
kapeluszu z pirem, niosc parasolk i majc zupenie nieruchom twarz i
nieprawdopodobnie brudnego, nieprawdopodobnie starego mczyzn, majcego
poctkowan tytoniem kozi brdk i szalone oczy. Wchodz bez nieufnoci, ale maj w
sobie co z marionetek, jakby poruszani byli niezdarnie za pomoc spryn. Kobieta
296
zdaje si by bardziej pewna siebie, a co najmniej bardziej przytomna z dwojga. Jak
gdyby, pomimo caego swego zakrzepego i mechanicznie poruszanego bezwadu,
przybya dla jakiej cile okrelonej przyczyny, a co najmniej z jak nieokrelon
nadziej. Ale Hightower dostrzega od razu, e mczyzna znajduje si w stanie na wp
letargicznego snu, jak gdyby niepomny i zupenie obojtny wobec otoczenia, a jednak
skryty i wybuchowy, posiadajcy paradoksal- nie ze sob pomieszane czujno i
obojtno dla wiata.
Ta tu mwi Byron to pani Hines.
Stoj nieruchomo kobieta jak gdyby dotara do celu dalekiej podry, a teraz
staa, czekajc pord nieznanego otoczenia i obcych twarzy, spokojna jak lodowiec, jak
co uczynionego z kamienia i pomalowanego. Obok niej stoi spokojny, a jednak czujny,
wcieky, brudny czowieczek. adne z nich nie spojrzao
WIATftO W SIERPNIU
383
nawet na Hightowera z zaciekawieniem ani bez zaciekawienia. Wskazuje im
krzesa. Byron podprowadza kobiet, ktra siada ostronie, ciskajc parasolk.
Mczyzna siada natychmiast. Hightower zajmuje miejsce w swoim krzele za biurkiem.
O czym ona chce ze mn mwi pyta.
Kobieta nie porusza si. Najwidoczniej nie usyszaa. Jak kto, kto
podtrzymywany si nadziei odby gorczkow podr, cichnie teraz zupenie i czeka.
To on mwi Byron. To wielebny Hightower. Niech mu pani opowie. Niech
mu pani powie to, co pani chce, eby wiedzia.
Ona spoglda na mwicego Byrona. Twarz jej jest zupenie pusta. Jeeli w gbi
jej twarzy kryje si niemono mwienia, to mono mwienia kryje si za
nieruchomoci twarzy. Jeli jest tam nadzieja lub tsknota, to twarz ta nie wyraa ani
nadziei, ani tsknoty.
Niech mu pani powie mwi Byron. Niech mu pani powie, dlaczego pani tu
przyjechaa. Dlaczego pani przyjechaa do Jefferson.
Dlatego, e... mwi ona. Mwi szybko, niskim gosem, prawie
297
zachrypnitym, ale nie dononym. Jak gdyby nie spodziewaa si uczyni tyle haasu,
cichnie z pewnego rodzaju zdumieniem na dwik swego gosu, wodzc spojrzeniem po
ich twarzach.
Prosz opowiedzie mwi Hightower. Prosz postara si opowiedzie
mi...
Dlatego, e ja...
Cho i teraz nie zacza mwi gono, raz jeszcze jej gos zamiera chrapliwie, jak
gdyby zaskoczony swoim wasnym dwikiem. Jak gdyby te trzy sowa byy przeszkod,
ktrej gos nie moe przeskoczy.
384
Dostrzegaj niemal, e stara si opanowa, aby je o-bej.
Nigdy nie widziaam go, gdy ju umia chodzi
mwi. Nie widziaam go przez trzydzieci lat. Chodzcego na swoich
wasnych nogach i wymawiajcego swoje imi...
Kurewstwo i ohyda! mwi nage mczyzna. Gos jego jest wysoki, ostry i
silny. Kurewstwo i ohyda! Potem cichnie. Ze swego psnu, pjawy wykrzykuje te
trzy sowa z pen oburzenia prorocz nagoci. I to wszystko. Hightower spoglda na
niego, a potem na Byrona. Byron mwi cicho
On jest synem ich crki. On... nieznacznym ruchem gowy wskazuje starego
czowieka, ktry patrzy teraz na Hightowera jasnym, szalonym wzrokiem
zabra dziecko zaraz po urodzeniu i ukry je. Nie wiedziaa, co z nim zrobi. Nie
wiedziaa nawet, czy jeszcze yje, pki...
Stary czowiek przerywa mu z t swoj przeraajc nagoci. Ale nie krzyczy
tym razem. Gos jego jest teraz cichy i logiczny jak gos Byrona. Jest jasny, moe tylko
troch drcy
Tak. Stary Doc Hines zabra go. Bg da staremu Doc Hinesowi okazj, wic
stary Doc Hines take da Bogu okazj. A wwczas ustami maych dzieci Bg obwieci
swoj wol. Mae dzieci woay Murzyn! Murzyn! na niego, a Bg to sysza i ludzie to
syszeli, aby ukazana bya wola boa. A wtedy stary Doc Hines powiedzia do Boga To
298
nie wystarcza. Te mae dzieci nazywaj si nawzajem o wiele gorszymi wyrazami ni
Murzyn. A Bg odpowiedzia Czekaj i przygldaj si, bo nie mam zbyt wiele czasu, aby
go marnowa na brudy i kurewstwo tego wiata. Pooyem na nim
385
znami, a teraz tchn w niego wiadomo. I postawiem ci tu, aby czuwa nad
wykonaniem mej woli. Ty masz czuwa i mie piecz nad jego wykonaniem.
Gos cichnie, ale a do ostatniego sowa natenie jego nie opada. Gos cichnie
dokadnie tak, jak cichnie pyta gramofonowa, gdy kto, nie suchajcy muzyki, uniesie
membran. Hightower przenosi prawie zowrogie spojrzenie z niego na Byrona.
C to jest C to jest pyta.
Chciaem to tak zaatwi, eby moga tu przyj bez niego i porozmawia z
panem mwi Byron. Ale nie byo go gdzie zostawi. Mwi, e musi uwaa na
niego. Wczoraj w Mottstown stara si namwi ludzi, eby go zlinczowali, zanim nawet
dowiedzia si, co tamten zrobi.
Zlinczowali mwi Hightower. Zlinczowali jego wasnego wnuka
Ona tak mwi mwi Byron pojednawczo. Mwi, e przyby tu wanie
dlatego. I musiaa z nim przyby, eby go od tego powstrzyma.
Kobieta znowu zaczyna mwi. Moe suchaa ich. Ale twarz jej w tej chwili jest
tak samo pozbawiona wyrazu, jak w chwili, gdy tu wesza. Majc nieruchom twarz
zaczyna mwi z nagoci prawie tak sam jak mczyzna.
Przez pidziesit lat by taki. Przez wicej ni pidziesit lat, ale przez
pidziesit lat ja musiaam to cierpie. Nawet zanim wzilimy lub, cigle by
zamieszany w bjki. W t noc, kiedy Milly przysza na wiat, by zamknity w wizieniu za
bjk. To musiaam cigle znosi i cierpie. Mwi, e musi si bi, bo jest mniejszy ni
wikszo ludzi i pogardzano by nim. To by powd jego prnoci i jego dumy. Ale
powie-
25 - wiato...
386
dziaam mu, e dzieje si tak dlatego, bo diabe w nim mieszka. I e pewnego
299
dnia diabe go opanuje, a on nie bdzie wiedzia o tym do czasu, kiedy bdzie za pno,
a wtedy diabe powie Eufeuszu Hines, przyszedem po moj naleno. To wanie
powiedziaam mu na drugi dzie po narodzeniu Milly, kiedy byam jeszcze za saba, eby
nawet unie gow, a on wanie wyszed z wizienia. Powiedziaam mu, e Bg mia
wielk suszno, dajc mu znak i ostrzeenie zamykajc go do wizienia w tej wanie
godzinie i minucie, gdy przysza na wiat jego crka, jak gdyby sam chcia mu przesa
znak, e nie jest godzien, by wychowywa crk. w znak boy, niesiony nad tym
miastem, czyni mu tylko szkod. By wwczas zwrotniczym na kolei. Wzi sobie te moje
sowa do serca, poniewa one take byy znakiem, i wyruszylimy na wie, aby y z
dala od miast. Po pewnym czasie zosta majstrem w tartaku i powodzio mu si dobrze,
bo nie zacz jeszcze uywa imienia Pana Boga swego nadaremno i zarozumiale, aby
usprawiedliwi i wytumaczy diaba, ktry w nim mieszka. Wic gdy tej nocy
powracajcy z cyrku wz Lema Busha min nasz dom i nie zatrzyma si, a Eufeusz
powrci do domu i zacz wyrzuca wszystko z szuflady, pki nie natkn si na pistolet,
powiedziaam Eufeuszu, to diabe, a nie niebezpieczestwo Milly popdza ci teraz. A
on powiedzia Wszystko jedno, diabe czy nie diabe. Diabe czy nie diabe. Uderzy
mnie. Upadam na ko i przygldaam mu si...
Urywa. Ale gos jej opada powoli, jak gdyby nie nakrcony patefon zatrzyma si
porodku pyty. Raz jeszcze Hightower przenosi spojrzenie z niej na Byro-na, z tym
wyrazem prawie zowrogiego zdumienia.
387
Ja te tak to usyszaem mwi Byron. Pocztkowo te nie umiaem si w
tym poapa. Mieszkali w Arkansas, w tartaku, gdzie by majstrem. Dziewucha miaa
wtedy mniej wicej osiemnacie lat. Pewnej nocy obok tartaku przejeda cyrk, kierujc
si ku miastu. By grudzie, napadao wiele deszczw i jeden z wozw spad z mostu,
niedaleko tartaku, wic ludzie przyszli do ich domu, eby poprosi o liny potrzebne do
jego wydobycia.
Znami ohydy ciaa kobiecego, dane przez Boga! woa nagle stary czowiek.
Potem gos jego opada i cichnie, jak gdyby poprzednio chcia tylko zwrci na siebie
300
uwag. Znowu zaczyna mwi szybko, gosem normalnym, przytumionym, fanatycznym,
nadal okrelajc siebie w trzeciej osobie.
On wiedzia. Stary Doc Hines wiedzia. Widzia ju na niej boe znami ohydy
ciaa kobiecego, znajdujce si pod jej szatami. Gdy woy paszcz nieprzemakalny,
zapali latarni i powrci, staa ju przy drzwiach take ubrana w nieprzemakalny
paszcz. Powiedzia Wracaj do ka. A ona powiedziaa Chc te pj. A on
powiedzia Wracaj do pokoju. Wic ona wrcia, a on poszed do tartaku, wzi stamtd
grub lin i wycign ten wz. Pracowa a do witu, wierzc, e usuchaa rozkazu ojca,
ktrego da jej Pan. Ale powinien by wiedzie. Powinien by wiedzie o ohydzie, ktr
Bg Zesa na ciao kobiece. Powinien by dostrzec kroczc posta kurewstwa i ohydy,
cuchnc ju przed obliczem boym. A tamten chcia wmwi staremu Doc Hinesowi, e
jest Meksykaninem. Ale Doc Hines wiedzia co innego. Widzia w jego twarzy czarne
przeklestwo Wszechmogcego Boga. A tamten chcia mu wmwi...
388
WILUAM FAULKNER
Co mwi Hightower. Mwi gono, jak gdyby przewidujc, e moe
zaguszy tamtego wycznie przekrzykujc go. Co to znaczy
To by jaki facet z cyrku mwi Byron. Powiedziaa mu, e to Meksykanin,
ta crka mu to powiedziaa, kiedy j przyapa. Moe to wanie ten facet powiedzia
dziewczynie. Ale on... znowu wskazuje staruszka wiedzia skd, e ten facet ma w
sobie murzysk krew. Moe ludzie z cyrku mu o tym powiedzieli. Nie wiem. Nigdy nie
powiedzia, skd si o tym dowiedzia, jakby to nie robio adnej rnicy I myl, e nie
robio po tej nastpnej nocy.
Nastpnej nocy
Myl, e wykrada si tej nocy, kiedy cyrk ugrzz. On mwi, e to zrobia.
Bd co bd zachowa si, jakby to zrobia, a zreszt to, co zrobi, nie mogoby si sta,
gdyby nie wiedzia i gdyby si nie wykrada. Nastpnego dnia pojechaa z ssiadami do
cyrku. Pozwoli jej pojecha, bo nie wiedzia, e wykrada si z domu poprzedniej nocy.
Nie podejrzewa nawet niczego, gdy w swej niedzielnej sukience wskoczya na wz
301
ssiadw. Ale czeka na powrt tego wozu wieczorem, nadsuchujc, gdy nadjecha
drog i min ich dom, nie zatrzymujc si, aby j wysadzi. Wybieg i zawoa, a wtedy
ssiad zatrzyma wz, w ktrym nie byo tej dziewczyny. Ssiad powiedzia, e poegnaa
si z nim przed cyrkiem, aby spdzi noc u innej dziewczyny, mieszkajcej w odlegoci
szeciu mil. I ssiad dziwi si, e Hines nie wie o tym, bo przecie dziewczyna miaa ze
sob walizk, siadajc do wozu. Hines nie zauway tej walizki. A ona... tym razem
wskazuje siedzc z kamienn twarz kobiet, ktra moe syszaa, a moe nie
usyszaa tego,
389
co mwi ...mwi, e to diabe go poprowadzi. Mwi, e nie mg wiedzie
wicej ni ona o tym, gdzie jest w tej chwili dziewczyna, a jednak wszed do domu,
porwa pistolet, przewrci j na ko, kiedy staraa si go zatrzyma, osioda konia i
odjecha. I mwi ona, e spord tuzina innych skrtw wybra w ciemnoci jedyny skrt,
ktry umoliwi mu ich schwytanie. A przecie nie mia najmniejszej monoci znania
drogi, ktr wybrali. Ale ich schwyta. Znalaz ich, jak gdyby wiedzia przez cay czas,
gdzie s, jak gdyby on i ten czowiek, o ktrym crka powiedziaa mu, e to Meksykanin,
naznaczyli sobie spotkanie w tym miejscu. Jak gdyby wiedzia. Byo zupenie ciemno,
wic nawet wwczas, gdy zrwna si z bryczk, nie mia adnej moliwoci
stwierdzenia, e to ta bryczka, ktrej poszukuje. Ale podjecha od tyu do pierwszej
napotkanej tej nocy bryczki. Zbliy si z prawej strony wci jeszcze w zupenej
ciemnoci, pochyli i nie mwic sowa, nie wstrzymujc nawet konia, pochwyci
czowieka, ktry rwnie dobrze mg by kim zupenie nieznajomym, bo nie widzia go
przecie ani nie sysza. Pochwyci go jedn rk, drug przyoy do niego pistolet,
zastrzeli go na miejscu i zabra ze sob z powrotem dziewczyn, posadziwszy j z tyu
na koniu. Pozostawi bryczk i tego czowieka na drodze. Znowu pada deszcz wtedy.
Koczy, a kobieta natychmiast zaczyna mwi, jakby z powstrzymywan
niecierpliwoci czekaa tylko, eby skoczy. Mwi tym samym martwym, niskim
gosem dwa gosy w monotonnej strofie i antystrofie dwa bezcielesne gosy,
opowiadajce sennie o czym, co w obszarze pozbawionym wymiarw uczynili bez-
302
cieleni ludzie
390
Leaam na ku i syszaam go, gdy wychodzi, a potem usyszaam konia
galopujcego od strony stajni i mijajcego dom. Wic leaam tam, nie rozbierajc si i
przygldajc si lampie. Nafta opadaa coraz niej, wic po pewnym czasie wstaam,
zabraam lamp do kuchni, napeniam j, oczyciam knot, a potem rozebraam si i
pooyam przy zapalonej lampie. Cigle padao i byo zimno. Po pewnym czasie
usyszaam konia powracajcego na podwrze i zatrzymujcego si przed gankiem.
Wstaam, zarzuciam szal i usyszaam, e wchodz do domu. Usyszaam kroki Eufe-
usza, a potem kroki Milly, ktre miny sie i zbliyy si do drzwi. Miny stana w
drzwiach. Na twarzy i na wosach miaa krople deszczu, a jej nowa sukienka bya caa
umazana botem. Oczy miaa zamknite, a wtedy Eufeusz uderzy j, upada na podog i
leaa tam, wygldajc zupenie tak samo jak wtedy, kiedy staa. A Eufeusz sta w
drzwiach. By tak samo mokry i zabocony. Powiedzia Mwia, e to diabelska robota,
wic przywiozem ci diabelskie nasienie. Zapyta.} jej, co nosi teraz w swoich
wntrznociach. Zapytaj jej. A ja byam bardzo zmczona i byo zimno. Zapytaam Co
si stao a on odpowiedzia Pojed tam i spjrz w boto, to zobaczysz. Mg j
oszuka, mwic, e jest Meksykaninem. Ale mnie nie oszuka. I jej te nie oszuka. Nie
musia. Powiedziaa, e ktrego dnia diabe przyjdzie do mnie po swoj naleno Oto
przyszed. Moja ona urodzia mi kurw. Ale przynajmniej zrobi, co mg, gdy nadszed
czas odebrania nalenoci. Wskaza mi waciw drog i trzyma pistolet, by lufa nie
zadraa.
Wic czasem mylaam, e diabe pokona Pana Boga. Bo dowiedzielimy si, e
Milly bdzie miaa
391
dziecko, a Eufeusz wyjecha, eby znale doktora, ktry by to zaatwi.
Przypuszczaam, e go znajdzie, i czasami wydawao mi si, e moe lepiej byoby, eby
dzieci ludzkie yy na wiecie. Ale czasem miaam nadziej, e znajdzie tego doktora, bo
byam bardzo, bardzo zmczona. Gdy rozprawa sdowa skoczya si, przyjecha
303
waciciel cyrku i powiedzia, e ten czowiek nie by Meksykaninem, ale p-Murzynem,
tak jak to Eufeusz twierdzi przez cay czas. A Eufeusz znw zabiera pistolet i mwi, e
albo znajdzie jakiego doktora, albo zabije jakiego doktora. Wyjeda czasami na
tydzie, a ludzie wiedzieli o wszystkim, wic staraam si go namwi, ebymy si
przenieli, bo to przecie tylko ten czowiek z cyrku mwi, e tamten by p-Murzynem,
ale moe nie wiedzia na pewno. A poza tym on take odjecha i prawdopodobnie nie
zobaczymy go ju nigdy w yciu. Ale Eufeusz nie chcia si przenosi, a czas Milly
nadchodzi, a Eufeusz jedzi z tym pistoletem, starajc si znale doktora, ktry by to
zrobi. A potem dowiedziaam si, e znowu jest w wizieniu, bo zacz wchodzi do
kociow w czasie zebra modlitewnych, wstpowa na kazalnice i mia kazania;
wrzeszczc przeciw Murzynom i nawoujc, aby biali ludzie wystpili i pozabijali ich
wszystkich. A kiedy ludzie w pewnym kociele kazali mu zej z kazalnicy i wyj, zacz
grozi im pistoletem, tam w kociele, a przysza policja i zaaresztowaa go, a on przez
pewien czas zachowywa si, jakby by szalony. Odkryli wtedy, e w innym miecie pobi
doktora i uciek, zanim zdoano go schwyta. Wic gdy wydosta si z wizienia i wrci
do domu, czas Milly wanie nadszed. Pomylaam wtedy, e da za wygran, e
zrozumia wreszcie wol
392
Bo, bo chodzi spokojnie po domu. Pewnego dnia znalaz wyprawk, ktr
przygotowywaam razem z Milly i ukrywaam przed nim. Ale nie powiedzia ani sowa,
zapyta tylko, kiedy to bdzie. Pyta o to codziennie i pomylaymy, e moe da za
wygran, moe chodzenie do tych kociow czy pobyt w wizieniu uagodziy go, jak w
t noc, kiedy Milly przysza na wiat. I tak czas nadszed. Pewnej nocy Milly obudzia
mnie i powiedziaa, e ju si zaczo, wic ubraam si i powiedziaam Eufeuszowi, eby
pojecha po doktora. Ubra si i wyszed. Przygotowaam wszystko i czekaymy, ale
czas, kiedy Eufeusz i doktor powinni si byli zjawi, nadszed i min, a Eufeusz nie
powraca. Wic czekaam na doktora prawie do ostatniej chwili, a potem wyszam na
frontowy ganek, eby popatrze, i zobaczyam Eufeusza siedzcego na najwyszym
stopniu z dubeltwk przeoon przez kolana. Powiedzia Wracaj do tego domu, ty
304
kurewska samico. A ja powiedziaam Eufeuszu. Wtedy podnis dubeltwk i
powiedzia Wracaj do tego domu. Niech diabe sam zbiera swoje plony, on sam je
przecie zasia. Staraam si wyj tylnymi drzwiami, ale usysza mnie, obieg dom
dokoa i uderzy mnie luf dubeltwki. Wrciam wic do Milly, a on sta na zewntrz w
drzwiach sieni, skd mg przyglda si Milly, pki nie umara. Potem podszed do
ka, spojrza na dziecko, podnis je i trzyma wysoko ponad lamp, jak gdyby chcia
zobaczy, czy diabe zwyciy, czy Pan Bg. A ja byam bardzo zmczona, siedziaam
przy ku i przygldaam si odbitemu na cianie cieniowi jego ramion i tego maego
tumoczka. A potem zdawao mi si, e Pan Bg zwyciy. Bo Eufeusz pooy dziecko
obok Milly i wyszed. Usy-
393
szaam, e wychodzi frontowymi drzwiami, wstaam i zagrzaam troch mleka.
Milknie. Jej zachrypy, monotonny gos zamiera. Zza biurka Hightower przyglda
si jej nieruchomej, ubranej w purpurow sukni kobiecie o kamiennej twarzy, ktra nie
poruszya si od chwili, gdy wesza do pokoju. Potem zaczyna mwi znowu, nie
poruszajc niemal wargami, jak gdyby bya marionetk, a gos jej pochodzi od
znajdujcego si w ssiednim pokoju brzuchomwcy.
Eufeusz odjecha. Waciciel tartaku nie wiedzia dokd. Naj wic nowego
majstra, ale pozwoli mi pozosta jeszcze troch w tym domu, bo nie wiedzielimy, co si
stao z Eufeuszem, a nadchodzia zima i byam sama z dzieckiem. A ja nie wiedziaam,
gdzie jest Eufeusz, tak samo jak nie wiedzia pan Gillman. Wreszcie przyszed list.
Nadany by w Memphis i zawiera przekaz na pienidze. To byo wszystko. Wic nadal
nie wiedziaam. A potem w listopadzie przyszed drugi przekaz bez listu czy sowa
wiadomoci. Byam bardzo zmczona i na dwa dni przed Boym Narodzeniem wyszam
na tylne podwrko, eby narba drzewa. A kiedy wrciam do domu, dziecka ju nie
byo. Byam poza domem nieca godzin i wygldao na to, e powinnam go bya
zobaczy, kiedy wchodzi i wychodzi. Ale nie widziaam. Znalazam tylko list, tam gdzie
go Eufeusz pozostawi na poduszce, ktr kadam pomidzy brzegiem ka a
dzieckiem, eby si nie stoczyo. I byam zmczona. Wic czekaam, a po Boym
305
Narodzeniu Eufeusz wrci do domu i nie chcia mi powiedzie. Powiedzia tylko, e
przeniesiemy si, wic pomylaam, e zabra ju tam dziecko, a teraz wrci si tylko po
mnie. Nie chcia mi take powiedzie, gdzie si
394
przeniesiemy, powiedzia tylko, e niedaleko, a ja byam prawie obkana z
niepokoju o to, co si bdzie dziao z dzieckiem, zanim tam dojedziemy. Ale on nie chcia
mi nic powiedzie, jakbymy nigdy nie mieli tam dojecha. Potem dojechalimy i dziecka
nie byo tam, wic powiedziaam Powiedz mi, co zrobie z Joe'em. Musisz mi
powiedzie. A on spojrza na mnie, tak samo jak spojrza na Milly tej nocy, gdy leaa na
ku i umara. I powiedzia Jest on obrzydliwoci przed obliczem Pana, ktrego ja
jestem narzdziem. A nastpnego dnia odjecha i nie wiedziaam, dokd. Przyszed
jeszcze jeden przekaz pocztowy, a nastpnego miesica Eufeusz wrci do domu i
powiedzia, e pracuje w Memphis. Wtedy wiedziaam ju, e ukrywa Joe'ego gdzie w
Memphis, i pomylaam, e to te co jest, bo bdc w Memphis moe on doglda
Joe'ego, nawet kiedy mnie tam nie ma. I wiedziaam, e bd musiaa zaczeka, a
Eufeusz powie mi sam z wasnej woli. I za kadym razem mylaam, e moe nastpnym
razem zabierze mnie ze sob do Memphis. Wic czekaam. Szyam i robiam ubranka dla
Joe'ego, eby mie je gotowe, kiedy Eufeusz wrci do domu. Staraam si go wybada,
czy ubranka bd pasoway na Joe'ego i czy Joe dobrze si czuje, ale Eufeusz nie chcia
mi nic powiedzie. Siedzia tylko i czyta na gos Bibli, nie majc poza mn nikogo, kto
by go sucha. Czyta i wrzeszcza na cay gos sowa Biblii, jakby przypuszcza, e nie
wierz temu, co mwi. Ale nie powiedzia mi nic przez cae pi lat i nie wiedziaam, czy
oddaje Joe'emu te ubranka, ktre robiam, czy nie. Baam si go pyta i niepokoi, bo to,
e by tam, gdzie by Joe, te co znaczyo, nawet jeeli mnie tam nie byo. A potem, po
piciu latach powrci pewnego dnia do domu i powie-
395
dzia Przenosimy si. Wtedy pomylaam, e si to stanie, e nareszcie
zobacz go. Jeeli by jaki grzech, to myl, e wszyscy ju go odpokutowalimy.
Przebaczyam nawet Eufeuszowi, bo mylaam, e tym razem przeniesiemy si
306
nareszcie do Memphis. Ale to nie byo Memphis. Przybylimy do Mottstown. Musielimy
przejeda przez Memphis i zaczam go prosi. Pierwszy raz poprosiam go wtedy. Ale
zrobiam to. eby chocia na chwil, na sekund. Nie dotykajc ani mwic do niego, ani
nic. Ale Eufeusz nie chcia. Nie wyszlimy nawet ze stacji. Wysiedlimy z jednego
pocigu i czekalimy siedem godzin, nie wychodzc nawet z dworca, a przyszed drugi
pocig i przyjechalimy do Mottstown. A Eufeusz nigdy wicej nie pojecha do pracy w
Memphis. Po pewnym czasie powiedziaam Eufeuszu a on spojrza na mnie.
Powiedziaam Czekaam pi lat i nie niepokoiam ci. Czy moesz mi chocia
powiedzie, czy on yje A on powiedzia Umar. A ja zapytaam Umar dla wiata czy
tylko dla mnie Jeeli umar tylko dla mnie, powiedz mi chocia to. Powiedz mi chocia
tyle, bo przez pi lat nie niepokoiam ci. A on odpowiedzia Umar dla ciebie i dla
mnie, i dla Boga, i dla caego boego wiata na wieki wiekw.
Znowu milknie. Spoza biurka Hightower przyglda si jej z cichym i rozpaczliwym
zdumieniem. Byron take jest nieruchomy, gow ma nieco pochylon. Wszyscy troje
podobni s do trzech ska nadbrzenych, stojcych ponad odpywem. Wszyscy z
wyjtkiem starego czowieka. Sucha teraz, prawie uwanie, z t swoj zdolnoci
przerzucania si w jednej chwili ze stanu zupenej uwagi, ktra zdaje si niczego nie
sysze, do na wp letargicznego zamylenia,
396
podczas ktrego spojrzenie jego najwyraniej osupiaych oczu jest tak niemie,
jak gdyby trzyma je w rkach. Nagle gdacze wesoo, gono i zupenie obkacza.
Potem zaczyna mwi, nieskoczenie stary, nieskoczenie brudny
To Pan. On tam by. Stary Doc Hines te da Panu Bogu okazj. Pan
powiedzia staremu Doc Hinesowi, co ma robi, a stary Doc Hines zrobi to. Potem Pan
powiedzia do starego Doc Hinesa Przypatrz si teraz. Przypatrz si wykonaniu mojej
woli. Stary Doc Hines przypatrzy si i wsucha w gosy maych dziatek boych, nie
majcych ojcw ani matek. To On woy im w usta sw wol i wiedz, cho nie mogy jej
poj, bo byy jeszcze bezgrzeszne. Nawet dziewczynki byy wci jeszcze bez grzechu i
bez kurew-stwa. A on kaza woa Murzyn! Murzyn! niewinnym wargom maych
307
dziatek. A co Nie mwiem ci powiedzia Pan Bg do starego Doc Hinesa.
Wprawiem moj wol w ruch i teraz znikam. Za mao tu grzechw, by mogy mnie
zatrudnia, bo czyme jest dla mnie cudzostwo niechlujnych dziewek, jeeli jest ono
czci mego zamierzenia. A stary Doc Hines zapyta Jake cudzooenie niechlujnych
dziewek moe by czci Twego zamierzenia a Bg rzek Zaczekaj, to si
przekonasz. Czy mylisz, e tylko przypadkiem przysaem tu tego modego lekarza, aby
ow rzecz mi obrzyd znalaz zawinit w koc na tych stopniach, tej nocy wigilijnej Czy
mylisz, e to tylko przypadkiem przeoona bya nieobecna tej nocy, dajc tym modym
nierzdnicom okazj, aby nazway go Christmasem i bluniy memu Synowi Wic
odchodz teraz, bo wprawiem m wol w ruch i mog pozostawi ci tu, aby si jej
przypatrywa.
397
Wic stary Doc Hines przypatrywa si i czeka. Z boej kotowni przypatrywa si
tym dzieciom i pomiotowi diabelskiemu, chodzcemu skrycie pomidzy nimi i
plugawicemu ziemi, gdy Sowo ciyo nad nim. Nie bawi si ju teraz z innymi
dziemi. Chodzi samotnie, stawa nieruchomo, a wtedy stary Doc Hines wiedzia, e
wsuchuje si w ukryte ostrzeenie boego wyroku. Wic stary Doc Hines zapyta go
Dlaczego nie bawisz si jak dawniej z innymi dziemi a on nie odpowiedzia. Wtedy
stary Doc Hines zapyta Czy dlatego, e woaj na ciebie Murzyn a on nic nie
odpowiedzia. A stary Doc Hines zapyta Czy mylisz, e jeste Murzynem, bo Pan Bg
napitnowa tak twoj twarz a on zapyta Czy Bg te jest Murzynem A stary Doc
Hines powiedzia Jest Panem Bogiem gniewnych zastpw. Jego wola speni si. Nie
twoja i nie moja, gdy my obaj jestemy tylko czciami Jego zamierzenia i Jego
pomsty. Wtedy odszed, a stary Doc Hines przypatrywa mu si, posuszny mciwej woli
boej, i zobaczy, e przyglda on si pracujcemu na podwrku Murzynowi, chodzc za
nim po caym podwrzu, gdy ten pracuje. A wreszcie Murzyn zapyta Czemu mi si tak
przygldasz, chopcze A on powiedzia Jak stae si Murzynem A Murzyn
powiedzia Kto ci powiedzia, e jestem Murzynem, ty may mieciucho, biay bkarcie
A on powiedzia Nie jestem Murzynem. A Murzyn mwi Jeste czym gorszym. Nie
308
wiesz, czym jeste. A nawet wicej nigdy nie bdziesz wiedzia. A on mwi Bg nie
jest Murzynem. A Murzyn mwi Myl, e powiniene wiedzie, kim jest Bg, bo tylko
Bg wie, kim ty jeste. Ale Bg nie by tam obecny wwczas, aby powiedzie, poniewa
wprawi sw wol w ruch i
398
W1LLIAM FAULKNER
pozostawi starego Doc Hinesa, aby si jej przypatrywa. Od owej pierwszej nocy,
gdy wybra wit Rocznic Narodzin Swego Syna, by puci sw wol w ruch, wybra
take starego Doc Hinesa, aby si jej przypatrywa. Byo zimno tej nocy, a stary Doc
Hines sta w ciemnoci za rogiem, skd mg widzie schody przy wejciu wypenienie
woli boej. Zobaczy modego lekarza, nadchodzcego dla lubienoci i cudzostwa,
zatrzymujcego si, pochylajcego, unoszcego obrzydliwo bo i wnoszcego j do
gmachu. A stary Doc Hines poszed za nim, widzia i sysza. Przypatrywa si tym
modym nierzdnicom, bezczeszczcym pod nieobecno przeoonej Najwitsz
Rocznic ajerkoniakiem i whisky, gdy odwijay koc. I wanie ona, ta Jezebel lekarza,
ktry sta si boym narzdziem, powiedziaa Nazwijmy go Christmas. A druga
powiedziaa Jaki Christmas Kto Christmas a wtedy Bg powiedzia do starego Doc
Hinesa Powiedz im a oni spojrzeli wszyscy na starego Doc Hinesa, cuchnc
plugastwem i wrzeszczc O, to Wujo Doc! Spjrz, Wuju Doc, co nam przynis wity
Mikoaj i pozostawi na schodach wejciowych! a stary Doc Hines powiedzia Imi
jego jest Jzef. A oni przestali si mia i spojrzeli na starego Doc Hinesa, a Jezebel
zapytaa Skd pan wie a stary Doc Hines powiedzia Bg tak mwi a wtedy
zaczli si znowu mia, wrzeszczc Tak jest w Pimie Christmas, syn Joe'ego, Joe,
syn Joe'ego, Joe Christmas powiedzieli. Zdrowie Joe'ego Christmasa! I prbowali
namwi starego Doc Hinesa, aby wypi za zdrowie tej obrzydliwoci przed obliczem
Boga, ale odrzuci kielich. A potem musia ju tylko przypatrywa si i czeka. Uczyni to,
a w czasie naznaczonym przez Pana
399
zo porodzio zo. Jezebel doktora przybiega ze swego chutliwego oa, cuchnc
309
jeszcze grzechem i lkiem. By ukryty za kiem mwi, a stary Doc Hines
odpowiedzia jej ,Aby przyspieszy twe zniszczenie, uywaa tego perfumowanego
myda, bdcego obrzydliwoci Panu. Cierp teraz. A ona powiedziaa Porozmawiaj z
nim. Podpatrywaam ci. Mgby mu wytumaczy. A stary Doc Hines odpowiedzia
Dbam o twe cudzostwo nie wicej ni Bg. A ona powiedziaa On opowie o tym, a
wtedy mnie wyrzuc. Bd zhabiona. Cuchna wwczas chuci i rozpust, stojc
przed starym Doc Hinesem, a wola boa bya w tej chwili na niej pooona, na niej, ktra
zbezcze cia dom, gdzie Bg umieci swe sieroty. Jeste niczym powiedzia stary Doc
Hines ty i wszystkie nierzdnice. Jeste narzdziem gniewnego zamierzenia boego,
tak samo jak Joe Christmas i stary Doc Hines. A ona odesza. Stary Doc Hines czeka i
przypatrywa si, a nie mino wiele czasu, gdy powrcia, a oblicze jej byo jako oblicze
drapienej bestii pustynnej. Zaatwiam go powiedziaa, a stary Doc Hines zapyta
Jak go zaatwia cho nie byo to nic, o czym by stary Doc Hines nie wiedzia, bo
Pan nie ukrywa swego zamierzenia przed wybranym przez siebie narzdziem. Wic
stary Doc Hines powiedzia Wypenia z gry przewidziany rozkaz boy. Teraz moesz
odej i by Mu obrzydliwoci, pki nie nadejdzie Dzie. A jej oblicze podobne byo
obliczu drapienej bestii pustynnej, gdy miaa si z Boga, bdc prochem. I przyszli, by
go zabra. Stary Doc Hines widzia, gdy zabierano go bryczk, a potem zawrci, by
zaczeka na Pana. I przyszed Pan, i powiedzia Pan do starego Doc Hinesa Ty take
moesz teraz
400
odej. Wykonae prac, ktr ci zleciem. Nie ma tu wicej adnego za, prcz
za kobiecego, ktre nie jest warte, aby wybrane przeze mnie, narzdzie przypatrywao
mu si. A stary Doc Hines odszed, gdy Bg mu kaza odej. Ale pozostawa w
cznoci z Bogiem i noc mawia Ten bkart, Panie a Bg mwi Chodzi jeszcze
po mym wiecie a stary Doc Hines nadal pozostawa w cznoci z Bogiem i pewnej
nocy szamota si i miota, i zakrzykn na gos Ten bkart, Panie! Czuj! Czuj zby i
do za! A Bg odpowiedzia To ten bkart. Twoja praca nie dobiega jeszcze kresu.
Jest on skaz i obrzydliwoci mego wiata.
310
Ucichy ju od dawna dwiki muzyki z odlegego kocioa. Przez otwarte okna
nadpywaj teraz tylko spokojne, nieskoczone odgosy letniej nocy. Za biurkiem siedzi
Hightower, bardziej ni zwykle wygldajc jak niezgrabne zwierz, okpione i oszukane,
gdy miao mono ucieczki, a teraz osaczone przez tych, ktrzy okpili je i oszukali.
Pozostaa trjka siedzi naprzeciw niego, prawie jak sd przysigych. Dwoje z nich jest
take nieruchomych, ta kobieta z t kamienn cierpliwoci czekajcej skay i ten stary
czowiek, wygldajcy jak zuyty knot wiecy, ktrej pomie gwatownie zdmuchnito.
Tylko Byron zdaje si by ywy. Gow ma pochylon. Zdaje si wpatrywa z
zamyleniem w lec na kolanie do, ktrej kciuk i wskazujcy palec pocieraj si o
siebie, jak gdyby co ugniatay, a on zdaje si im przyglda z penym zamylenia
skupieniem. Gdy Hightower zaczyna mwi, Byron wie, e nie kieruje on swoich sw do
niego ani nikogo innego z obecnych w pokoju.
Czego oni chc ode mnie mwi Hightower. Chc, maj nadziej,
przypuszczaj, e mog zrobi
401
Pniej jest zupenie cicho. Ani mczyzna, ani kobieta nie usyszeli
prawdopodobnie. Byron nie przypuszcza, aby mczyzna usysza. On nie potrzebuje
adnej pomocy myli. Nie on. Jemu potrzebne s przeszkody. Przypomina sobie
letargiczny stan, sennego, a rwnoczenie szalonego zawieszenia, w ktrym, od chwili
gdy si z nim spotka, stary czowiek porusza si z miejsca na miejsce, idc troch z tyu
za star kobiet. On potrzebuje przeszkd. Myl, e to szczliwe, nie tylko dla niej,
ale dla wielu innych ludzi, e jest prawie bezradny. Przypatruje si kobiecie. Mwi cicho,
prawie agodnie
Prosz mwi. Niech pani mu powie, czego pani chce. On chce wiedzie,
czego pani od niego chce. Chce wiedzie, co ma zrobi. Niech mu pani powie.
Mylaam, e moe... mwi ona. Mwi nie poruszajc si. Jej gos nie jest
niepewny, ale zardzewiay, jakby zosta zmuszony do wypowiedzenia czego, co
znajduje si poza obszarem gonego mwienia i istnienia jako co wicej ni odczucie i
uwiadamianie. Pan Bunch powiedzia, e moe...
311
Co mwi Hightower. Mwi ostro, niecierpliwie, troch za wysokim gosem.
On take nie poruszy si, siedzc gboko w krzele i opierajc rce na porczach.
Co e co
Mylaam... Gos znowu zamiera. Za oknem szeleszcz niestrudzone
owady. Potem znowu sycha gos, bezbarwny i rwny, a ona siedzi, take z pochylon
gow, jakby przysuchujc si swemu gosowi z tym samym cichym nateniem To
mj wnuk, may chopczyk mojej crki. Mylaam, e moe, jeeli ja... jeeli on...
Byron przysuchuje si spokojnie, mylc To na-
26 - wlatloS...
402
prawd mieszne. Mona by pomyle, e kto ich zamieni. Jakby to on mia
wnuka Murzyna, ktry czeka na powieszenie. Gos cignie dalej
Wiem, e to nieadnie robi kopoty nieznajomym. Ale pan ma szczcie. Jest
pan kawalerem, samotnym czowiekiem, ktry mg zestarze si nie znajc rozpaczy
mioci. Ale myl, e nie mgby pan tego zrozumie, nawet gdybym to panu umiaa
mdrze powiedzie. Pomylaam tylko, e moe przez jeden dzie to by mogo by tak,
jakby nic si nie stao. Jakby ludzie nigdy nie znali go jako czowieka, ktry zabi...
Gos cichnie znowu. Nie poruszya si. Jak gdyby wsuchiwaa si w jego
ucichnicie, tak samo jak w jego pierwsze dwiki z tym samym zaciekawieniem i tym
samym spokojnym zdziwieniem.
Dalej mwi Hightower tym wysokim, niecierpliwym gosem. Dalej.
Nie widziaam go nigdy, gdy ju umia chodzi i mwi. Nie widziaam go przez
trzydzieci lat. Nie mwi wcale, e nie zrobi tego, o co go oskaraj. e nie powinien
cierpie za to, jak cierpi ci, ktrzy kochali i utracili. Ale moe ci ludzie mogliby go puci
chocia na jeden dzie. Tak jakby to si nigdy nie stao. Jakby wiat nie mia jeszcze
niczego przeciwko niemu. Byoby to wtedy tak, jakby wyjecha w podr, wyrs na
dorosego czowieka i wrci. Gdyby tak mogo by przez jeden chocia dzie. Po tym
dniu nie wtrcaabym si ju. Jeeli to zrobi, nie wkraczaabym pomidzy niego, a to, co
musi wycierpie. Tylko przez jeden dzie, rozumie pan. Jakby wyjecha w podr i wrci,
312
i opowiedzia mi o tej podry, a nikt z yjcych nie miaby jeszcze nic przeciwko niemu.
403
Och mwi Hightower swym piskliwym, wysokim gosem. Chocia nie
poruszy si, cho stawy palcw, obejmujcych porcze krzesa, s zacinite i biae,
ciaem jego zaczyna wstrzsa powolne i powstrzymywane drenie. Ach tak mwi.
To wszystko. To bardzo proste. Proste. Proste. Najwyraniej nie moe powstrzyma
si od wymawiania tego sowa. Proste. Proste. Mwi dotychczas cicho, teraz gos
jego staje si dononiejszy. Czego oni chc ode mnie Co mam zrobi Byronie!
Byronie! Co to znaczy O co mnie prosz
Byron wsta. Stoi teraz przy biurku, opierajc na biurku rce, patrzc na
Hightowera. Hightower nadal si nie porusza, jeeli nie bra pod uwag rosncego
cigle drenia jego sflaczaego ciaa.
Ach tak. Powinienem by wiedzie. To Byron poprosi o to. Powinienem by
wiedzie. To bdzie zachowane dla Byrona i dla mnie. Mw, mw. Jazda. Czemu si
teraz wahasz
Byron patrzy na biurko, na swe oparte na biurku donie.
To ndzna sprawa. Ndzna sprawa.
Ach, wspczucie Po tak dugim czasie Wspczucie dla mnie czy dla
Byrona No, wykrztu to. Co chcesz, abym uczyni Bo to ty chcesz wiem o tym.
Wiedziaem o tym przez cay czas. Ach, Byronie, Byronie. Jakim pisarzem dramatycznym
moge zosta!
A moe agentem handlowym, komiwojaerem albo subiektem mwi Byron.
To ndzna sprawa. Wiem o tym. Nie musi mi pan o tym mwi.
Ale nie jestem jasnowidzcy jak ty. Sprawiasz wraenie, jakby wiedzia, co ci
odpowiem, a jednak nie mwisz mi tego, co chcesz, ebym wiedzia. Cze-
404
go chcesz ode mnie Czy mam si przyzna do tego morderstwa Czy tak
Twarz Byrona krzywi si w lekkim, przelotnym, ironicznym, wyczerpanym,
pozbawionym wesooci grymasie.
313
Myl, e nieomal tyle. Potem twarz jego staje si powana, zupenie
ponura. To paskudna rzecz, o ktr chc prosi. Bg wie, e wiem o tym.
Przyglda si swej doni, bdzcej bez sensu po powierzchni biurka. Przypominam
sobie, jak to kiedy powiedziaem do pana, e jest cena, ktr trzeba zapaci za to, e
si jest dobrym; jest taka sama jak cena, ktr si paci za to, e si jest zym. Cena do
zapacenia. I wanie ci dobrzy ludzie nie mog cofn si przed zapaceniem, kiedy
nadchodzi rachunek. Nie mog cofn si, bo nie ma adnego sposobu, ktry mgby ich
zmusi do zapacenia, tak jak nie ma sposobu, eby zmusi do zapacenia uczciwego
czowieka, ktry przegra w karty. li ludzie mog nie paci, dlatego nikt nie spodziewa
si po nich, e zapac natychmiast albo kiedykolwiek. Ale dobrzy nie mog tak zrobi.
Moe trzeba duej paci za to, e si jest dobrym, ni za to, e si jest zym. I w kocu
zrobi pan to ju raz przedtem zapaci pan ju raz taki rachunek. Teraz nie powinno to
ju by takie trudne jak wtedy.
Dalej. Dalej. Co mam zrobi Byron przyglda si w zamyleniu swej powolnej,
poruszajcej si bez przerwy doni.
On nigdy nie przyzna si do tego, e j zabi. A jedynym dowodem, ktry maj
przeciwko niemu, jest sowo Browna, ktre znaczy tyle co nic. Mgby pan powiedzie,
e by on tu z panem owej nocy. W cigu
405
tych wszystkich nocy, gdy Brown widzia go, wchodzcego do tego duego domu.
Ludzie by panu uwierzyli. Uwierzyliby w to w kadym razie. Woleliby uwierzy w to o
panu, ni uwierzy, e y z ni jak m z on, a potem j zabi. A pan jest ju stary. Nie
zrobiliby panu w tej chwili ju nic, co by mogo pana zrani. A myl, e przywyk pan ju
do wszystkiego innego, co mog panu zrobi.
Och mwi Hightower. Ach. Tak. Tak. Uwierzyliby w to. To byoby proste i
bardzo dobre. Dobre dla wszystkich. A pniej on zostanie przywrcony tym, ktrzy
cierpieli dziki niemu, a pozbawionego nagrody Browna bdzie mona zmusi do
uczynienia jej dziecka lubnym i potem Brown ucieknie znowu, tym razem na zawsze. A
wtedy pozostan ju tylko ona i Byron. Poniewa jestem tylko starym czowiekiem, ktry
314
by na tyle szczliwy, e doszed do pnego wieku, nie zaznawszy cierpie mioci.
Dry nieustannie. Spoglda w gr. W wietle lampy twarz jego zdaje si tak
liska, jak gdyby bya naoliwiona. Skrcona i wykrzywiona, lni w wietle lampy. tawa,
zbyt czsto prana koszula, ktra rano bya wiea, jest teraz mokra od potu.
To nie dlatego, e nie mog, e nie mam odwagi
mwi. Ale dlatego, e nie chc! Czy syszycie Unosi rce z porczy
krzesa. Dlatego, e nie chc!
Byron nie porusza si. Jego do na powierzchni biurka znieruchomiaa.
Przyglda si tamtemu, mylc To nie na mnie on krzyczy. Jakby wiedzia, e jest co
bliszego ni ja, co musi przekona o tym. Poniewa w tej chwili Hightower krzyczy
Nie zrobi tego! Nie zrobi! majc rce uniesione i zacinite pici, twarz oblan
potem, a warg uniesion ponad
406
gnijcymi zbami, od ktrych odstaje obwise miso koloru czerwonawej gliny.
Nagle gos jego wznosi si jeszcze wyej Precz! krzyczy. Precz z mojego domu!
Precz z mojego domu!
Potem pada na biurko z twarz pomidzy wycignitymi rkami o zacinitych
piciach. Byron oglda si spod drzwi. Widzi, e Hightower nie poruszy si. Jego ysa
gowa i wycignite rce o zacinitych piciach le w krgu wiata lampy. Gos
owadw za otwartym oknem nie zamar, nie przycich ani na chwil.
17
Dziao si to w niedziel wieczorem. Dziecko Leny urodzio si nastpnego ranka.
Dniao, kiedy Byron zatrzyma swego galopujcego mua przed domem, ktry opuci
przed niecaymi szecioma godzinami. Zeskoczy na ziemi, biegnc ju w powietrzu, i
przebieg wsk ciek, dzielc go od ciemnego ganku. Pomimo caego swego
popiechu zdawa si sta z boku i przyglda sobie z pewnego rodzaju ponurym
brakiem zdziwienia Byron Bunch, akuszer. Gdybym przed dwoma tygodniami mg
zobaczy siebie takim, jakim jestem teraz, nie uwierzybym wasnym oczom.
Powiedziabym im, e kami.
315
Okno, za ktrym przed szecioma godzinami pozostawi duchownego, byo teraz
nie owietlone. Biegnc, pomyla o ysej gowie, zacinitych piciach, sflaczaym
ciele, cinitym twarz w d na powierzchni biurka. Myl, e nie spa wiele pomyla.
Nawet jeeli nie zabawi si w... zabawi si w... Nie mg
407
sobie przypomnie sowa poona, wiedzc, e Hightower by go uy. Myl, e
nie musz sobie przypomina pomyla tak jak czowiek uciekajcy od lufy pistoletu
albo biegncy ku niej nie musi si przejmowa, czy waciwym sowem na okrelenie
tego, co robi, jest odwaga czy tchrzostwo.
Drzwi nie byy zamknite. Najwyraniej wiedzia, e nie bd. Po omacku szed
przez przedpokj, nie zachowujc si cicho i nie prbujc nawet zachowywa si cicho.
Nigdy nie zapuszcza si dalej ni do pokoju, gdzie niedawno widzia waciciela domu,
rozcignitego nad biurkiem, w penym blasku skierowanej ku doowi lampy. A jednak
poszed prosto do waciwych drzwi, jak gdyby wiedzia, widzia albo by poprowadzony.
Tak by to nazwa pomyla a ona te. Mia na myli Len, lec teraz w tamtej
chacie i walczc ju z blami. Tylko e kade z nich miaoby inne imi, dla tego, co
mnie poprowadzio. Nim wszed do pokoju, usysza chrapicego Hightowera. Jak gdyby
nie by roztrzsiony mimo wszystko pomyla. Potem natychmiast pomyla Nie, to
nieprawda. Nie wierz w to. Wiem, e on pi, a ja nie pi, dlatego e jest on starym
czowiekiem i nie moe wytrzyma tyle, ile ja mog. Podszed do ka. Niewidzialny
czowiek w ku chrapa gboko. W chrapaniu tym byo zupene i gbokie poddanie.
Nie wyczerpanie, ale poddanie, jak gdyby porzuci zupenie i zaniecha kurczowego
trzymania si mieszaniny dumy, nadziei, prnoci i lku, tej siy trwania przy swych
zwycistwach i klskach, oznaczajcej ludzkie ja, ktrego zaniechanie rwna si zwykle
mierci. Stojc przy ku, Byron raz jeszcze pomyla Ndzna sprawa. Ndzna sprawa.
Wydao mu si
408
teraz, e zbudzenie tego czowieka bdzie najboleniejsz krzywd ze
wszystkich, jakie mu wyrzdzi. Ale to nie ja czekam pomyla. Sam Pan Bg to
316
widzi. Bo myl, e i On przyglda mi si ostatnio tak jak oni wszyscy, eby przekona
si, co jeszcze zrobi.
Dotkn picego, nie szorstko, ale stanowczo. High-tower ucich w poowie
chrapnicia. Pod doni Byro-na dwign si nagle w gr.
Tak powiedzia. Co Co si stao Kto tu jest To ja powiedzia
Byron. To znowu By-ron. Czy przebudzi si pan
Tak. Co...
Tak powiedzia Byron. Ona mwi, e to ju. e nadszed czas.
Ona
Niech mi pan powie, gdzie jest lampa... Pani Hi-nes. Ona tam jest. Id teraz po
doktora. Ale to moe zaj troch czasu. Wic moe pan wzi mojego mua. Myl, e
tak daleko pan ujedzie. Czy ma pan jeszcze swoj ksik
ko skrzypno, gdy Hightower poruszy si. Ksik Moj ksik
T ksik, ktrej pan uywa, kiedy urodzio si to murzyskie dziecko.
Chciaem panu o niej tylko przypomnie, na wypadek, gdybym nie zdy wrci na czas
z doktorem. Mu jest przy furtce. Zna drog. Ja pjd pieszo do miasta i sprowadz
doktora. Wrc tam tak prdko, jak tylko bd mg.
Odwrci si i przeszed przez pokj. Sysza, wyczuwa, e tamten siedzi na
ku. Zatrzyma si na rodku pokoju na tak dugo, aby znale wiszc lamp i
przekrci kontakt. Gdy zapona, by ju w
409
drzwiach. Nie odwrci si. Poza sob usysza gos Hightowera
Byronie! Byronie!
Nie zatrzyma si i nie odpowiedzia.
wit rs. Szed szybko pust ulic pod rzadko rozstawionymi, bledncymi
latarniami, w ktre nadal uderzay wirujce my. Ale dzie rs. Gdy doszed do rynku,
jego wschodnia fasada rysowaa si ostrym konturem na tle nieba. Myla szybko. Nie
umwi si z doktorem. Idc teraz, przeklina samego siebie ze wciekoci pomieszan
z lkiem, tak samo, jakby to zrobi kady rzeczywisty mody ojciec za to, co nazywa w
317
myli niechlujstwem i zbrodniczym niedopatrzeniem. A jednak nie bya tov tylko
troskliwo pocztkujcego ojca. Kryo si poza tym co jeszcze, co mia pozna dopiero
pniej. Jak gdyby w umyle jego, cigle jeszcze przytoczonym myl o popiechu,
czaio si co, co miao skoczy na niego z rozcapierzonymi szponami. Ale myla
Musz szybko zadecydowa. Mwi, e dobrze przyj to murzyskie dziecko. Ale to
jest co innego. Powinienem by to zrobi w zeszym tygodniu, porozumie si z
doktorem, a nie czeka i musie teraz tumaczy wszystko w ostatniej chwili, polowa od
domu do domu, zanim znajd takiego, ktry przyjdzie i uwierzy w te wszystkie kamstwa,
ktre mu opowiem. Niech bd psem, jeeli nie wygldam na czowieka, ktry ostatnio
tyle si nakama, e mgby powiedzie wiarygodne kamstwo, w ktre uwierzyby kady
mczyzna i kada kobieta. Idzie szybko, a gos jego krokw brzmi gucho i tsknie na
pustej ulicy. Postanowi ju, nie zdajc sobie jeszcze nawet z tego sprawy. Nie ma w tym
adnej sprzecznoci ani komedianctwa. Wpado mu to do
410
gowy zbyt szybko i zbyt szybko usadowio si tam tak mocno, e gdy zda sobie z
tego spraw, jego nogi ju suchay tego. Niosy go do domu tego samego lekarza, ktry
przyby zbyt pno, w chwili narodzenia tego murzyskiego dziecka, przy ktrym
pomaga High-tower ze sw brzytw i ksik.
I tym razem lekarz przyby zbyt pno. Byron musia czeka, nim si ubierze. By
to stary czowiek, drobiazgowy i troch rozzoszczony tym, e zbudzono go o takiej
porze. Musia szuka kluczyka do swego samochodu. Trzyma ten kluczyk w elaznej
kasetce, do ktrej klucza take nie mg natychmiast znale. Nie pozwoli take
Byronowi wyama zamka. Gdy wic przybyli wreszcie do chaty, wschd nabra barwy
pierwiosnka i wida ju byo kawaek rczego, letniego soca. Raz jeszcze ci dwaj
ludzie, obaj nieco ju starsi teraz, spotkali si w drzwiach jednoizbowej chaty.
Zawodowiec znowu przegra z amatorem, bo wchodzc w drzwi, lekarz usysza pacz
niemowlcia. Lekarz zacz mruga z rozdranieniem w stron pastora.
No, doktorze powiedzia. auj, e Byron nie powiedzia mi, e wezwa
ju pana. Bybym jeszcze w ku. Wchodzc, przepchn si obok pastora. Zdaje
318
si, e tym razem mia pan wicej szczcia ni podczas poprzedniej naszej wsppracy.
Ale wyglda pan, jakby pan sam potrzebowa lekarza. A moe potrzebuje pan tylko
filianki kawy
Hightower odpowiedzia co, ale doktor poszed dalej, nie zatrzymawszy si, aby
usysze. Wszed do pokoju, gdzie na wskiej pryczy leaa blada i wyczerpana moda
kobieta, ktrej nie widzia nigdy przedtem. Ubrana w purpurow sukni stara kobieta,
ktrej take nigdy przedtem nie widzia, trzymaa dziecko na
411
kolanach. W cieniu, na drugiej pryczy, spa czowiek. Zauwaywszy go, doktor
powiedzia do siebie, e czowiek ten wyglda, jakby nie y, tak gboko i spokojnie jest
upiony. Ale doktor nie zauway od razu tego starego czowieka. Podszed do starej
kobiety, ktra trzymaa dziecko.
No, no powiedzia. Byron musia by podniecony. Nie powiedzia mi, e
caa rodzina jest na miejscu, nawet babcia i dziadek. Kobieta spojrzaa na niego.
Pomyla Chocia siedzi, ale wyglda, jakby bya tak samo nieywa jak ten staruszek.
Nie wyglda, aby miaa do rozumu, aby wiedzie, e jest matk, a co dopiero babk.
Tak powiedziaa kobieta. Spojrzaa na niego, tulc do siebie dziecko. Wtedy
zauway, e twarz jej nie jest gupia, ale pusta. Zauway, e jest ona jednoczenie
spokojna straszliwa, jak gdyby spokj i lk umary i znikny z niej ju dawno, a teraz
oyy jednoczenie. Ale najbardziej rzucio mu si w oczy jej rwnoczesne podobiestwo
do skay i skulonego zwierzcia. Wskazaa gow picego czowieka, a doktor po raz
pierwszy przyjrza mu si dokadnie, lecemu we nie na ssiedniej pryczy.
Oszukaam go. Powiedziaam mu, e tym razem wejdzie pan tylnym wejciem.
Oszukaam go. Ale teraz jest pan ju tutaj. Moe pan doglda Milly teraz. A ja zajm si
Joe-yem. Potem mino to. Gdy przyglda si jej, ycie i oywienie rozpyny si,
ucieky nagle z twarzy, ktra zdawaa si teraz zbyt nieruchoma, zbyt tpa na to, aby
kiedykolwiek na niej gociy. Oczy wpatryway si w niego spojrzeniem tpym,
zmieszanym, gupkowatym, gdy kulc si tulia do siebie dziecko, jak gdyby jej chcia je
wyrwa. Jej ruch obudzi je moe, bo za-
319
f
412
413
pakao raz. A wtedy zmieszanie take znikno. Znik-no lekko jak cie.
Spojrzaa na dziecko, zachwycona, mieszna, z twarz nieruchom, jakby bya z drewna.
To Joey powiedziaa. To may chopczyk mojej Milly.
A Byron, stojcy za drzwiami, przed ktrymi zatrzyma si, gdy wszed w nie
doktor, usysza ten krzyk dziecka i stao si z nim co strasznego. Pani Hines wywoaa
go w nocy z namiotu. Byo w jej gosie co takiego, e wcign spodnie, biegnc ju
min pani Hines, ktra wcale si nie rozbieraa, wpad w drzwi chaty i wbieg do izby.
Wtedy zobaczy j i zamar jak gaz. Pani Hines staa u jego boku, mwic do niego. By
moe odpowiedzia jej, odezwa si do niej. W kadym razie osioda mua i galopowa do
miasta, a wydawao mu si, e nadal patrzy na ni, lec na pryczy, dwigajc si na
wykrconych ramionach i patrzc z penym jku przeraeniem na zarys swego ciaa,
widocznego pod przecieradem. Widzia to przez cay czas, gdy budzi Hightowera,
przez cay czas, gdy stara si przyspieszy wyruszenie starego doktora, a gdzie
wewntrz czaia si ta czekajca uzbrojona w pazury myl, gdy myli jego biegy zbyt
szybko, aby mia czas pomyle. Ot to myl zbyt szybka, aby j mona byo
pomyle, nim on i doktor przybyli do chaty. A potem, stojc przed drzwiami chaty,
usysza pacz dziecka i stao si z nim co strasznego.
Wiedzia, e to wanie czaio si z pazurami i czekao, gdy przecina pusty rynek,
poszukujc lekarza, ktrego zaniedba zamwi. Wiedzia teraz, dlaczego zaniedba
zamwi z gry lekarza. Dlatego, e nie wierzy, pki pani Hines nie wywoaa go z
namiotu,
e on (ona) bdzie go potrzebowa(o), e zaistnieje taka potrzeba. Jak gdyby w
cigu tego ostatniego tygodnia oczy jego rozumiay jej brzuch, a jego umys nie
przyjmowa tego. A jednak wiedziaem i wierzyem pomyla. Musiaem wiedzie,
jeeli zrobiem to, co zrobiem, biegajc, kamic i robic ludziom kopot. Ale teraz
320
wiedzia, e nie wierzy, pki nie wymin pani Hines i nie zajrza do chaty. Gdy gos pani
Hines wdar si po raz pierwszy w jego sen, wiedzia, co on oznacza i co si stao. Wsta
i wcign na siebie jak par spodni konieczno popiechu, wiedzc, dlaczego to robi,
wiedzc, e od piciu nocy oczekiwa tego. A jednak nadal nie wierzy. Wiedzia teraz, e
gdy podbieg do chaty i zajrza, spodziewa si zobaczy j, siedzc, spodziewa si
moe spotka j przy drzwiach, agodn, niezmienion, niezmienn. Ale nawet wwczas,
gdy dotkn rk klamki, usysza co, czego nie sysza nigdy przedtem. Byo to jkliwe
zawodzenie, gone, jednoczenie namitne i ndzne, zdajce si przemawia do kogo
w jzyku, o ktrym wiedzia, e niezrozumiay jest dla niego ani dla adnego innego
mczyzny. Potem wymin pani Hines w drzwiach i zobaczy j, lec na pryczy. Nie
widzia jej nigdy przedtem w ku przypuszcza, e jeeli j kiedykolwiek w nim
zobaczy, bdzie ona czujna, napita, moe troch umiechnita i zupenie wiadoma
jego obecnoci. Ale gdy wszed, nie spojrzaa nawet na niego. Zdawaa si nie wiedzie
nawet, e drzwi si otworzyy, e poza ni sam kto czy co byo w pokoju, a jeeli
nawet byo e przemawiaa do niego w tym jzyku, niezrozumiaym dla mczyzny.
Bya zakryta po szyj, ale grna poowa jej ciaa bya uniesiona na wyprostowanych
ramionach, a gow miaa
414
opuszczon. Wosy byy w nieadzie, oczy wyglday jak dwa otwory, a usta byy
tak bezkrwiste jak leca poza ni poduszka. W postawie penej niepokoju i zaskoczenia,
zdawaa si przyglda z wyrazem skrzywdzonego niedowierzania swemu ukrytemu pod
przecieradami ciau. Wydaa znowu ze siebie ten gony, beznadziejny, zawodzcy
okrzyk. Pani Hines pochylaa si teraz nad ni. Odwrcia gow i spojrzaa sw
drewnian twarz przez purpurowe rami.
Niech pan idzie powiedziaa. Niech pan idzie po doktora. To ju nadeszo.
Nie przypomina sobie zupenie, jak dosta si do stajni. A jednak znalaz si tam,
schwyta swego mua i wycignwszy siodo, osioda go. Porusza si szybko, ale myli
pyny powoli. Teraz wiedzia, dlaczego tak si dziao. Wiedzia teraz, e myli pyny
powoli i gadko, pene wyrachowania, jak oliwa wylewana powoli na powierzchni, pod
321
ktr kipi wzburzone morze. Gdybym wiedzia wtedy pomyla. Gdybym wtedy
wiedzia. Gdyby to si przedostao na powierzchni wtedy. Myla to spokojnie, peen
przeraenia, alu i rozpaczy. Tak. Zawrcibym i pojechabym w przeciwnym kierunku.
Poza obszar wiadomoci i pamici ludzkiej. Myl, e odjechabym na wieki wiekw.
Ale nie odjecha. Nie rozumiejc jeszcze, przelecia galopem obok chaty, a myli biegy
gadko i rwno Gdybym tylko mg wydosta si poza zasig jej gosu, zanim znowu
wrzanie pomyla. Gdybym tylko zdy odjecha, zanim bd j musia znowu
usysze. To podtrzymywao go przez chwil, gdy wjeda na drog, a myli rozleway
si jak oliwa, rwnomiernie i gadko Najpierw pojad do Highto-wera. Pozostawi mu
mua. Musz pamita o tym,
415
eby mu przypomnie t ksik lekarsk. Nie wolno mi o tym zapomnie
powiedziaa oliwa, unoszc go a do miejsca, gdzie zeskoczy z biegncego jeszcze
mua i wbieg do domu Hightowera. Potem przyszo co innego. To ju zaatwiem
mylc Nawet jeeli nie uda mi si znale prawdziwego lekarza. To doprowadzio go do
rynku i porzucio tak, e czu tamto, czajce si ze szponami, mylc Nawet jeeli nie
uda mi si znale prawdziwego lekarza. Bo nigdy nie wierzyem, e bd go
potrzebowa. Nie wierzyem. Tkwio to w jego umyle, paradoksalnie galopujc na eb na
szyj, poczone w jednej uprzy z koniecznoci popiechu, gdy pomaga staremu
lekarzowi szuka klucza do kasetki, aby znale kluczyk samochodu. Znaleli go
wreszcie i przez pewien czas konieczno popiechu sza rka w rk z ruchem i
szybkoci jazdy po pustej drodze w wietle pustki witu. Jak to ludzie zwykle robi,
zoy na barki siedzcego obok doktora ca rzeczywisto, obaw i lk. W kadym
razie sprowadzio go to z powrotem do chaty, gdzie wyszli obaj z samochodu i podeszli
do drzwi, za ktrymi nadal palia si lampka. Ten okres przerwy by pauz wypenion
spokojem, zanim pad cios i pochwyciy go z tyu te pazury. Usysza pacz dziecka. I
wtedy zrozumia. wit rs szybko. Byron sta spokojnie wrd chodnej ciszy, budzc si
cicho niski, nieokrelony czowiek, za ktrym aden mczyzna ani adna kobieta nie
obejrzeliby si po raz drugi. Rozumia teraz, e przez cay czas istniao co, co chronio
322
go przed rozumieniem. Z surowym, ostrym zdumieniem myla Tego nie byo, pki pani
Hines nie zawoaa mnie i nie usyszaem jej, i nie zobaczyem jej twarzy; wtedy
zrozumiaem, e Byron Bunch jest dla
416
niej w tej chwili niczym, i zrozumiaem, e nie jest dziewic. I pomyla, e to
straszne. Ale to nie byo jeszcze wszystko. Byo jeszcze co. Nie pochyla gowy. Sta
zupenie nieruchomo w blasku rosncego witu, a myli pyny spokojnie To take jest
zachowane dla mnie, jak powiada wielebny Hightower. Musz mu o tym powiedzie.
Musz o tym powiedzie ukaszowi Burchowi. Nie byo to ju zaskoczeniem. Bya to
okropna i nie dajca si uleczy rozpacz dojrzewania. A do teraz nie wierzyem
przecie, e on jest taki. Jak gdyby ja, ona i inni ludzie w to zamieszani byli tylko sowami
bez adnego znaczenia, nie bdcymi nawet nami, gdy przez ten cay czas to, co byo
nami, yo, bez wzgldu na brak sw, ktre by nas okreliy. Tak. Dopiero teraz
uwierzyem, e on jest ukaszem Burchem. e by kiedykolwiek jaki ukasz Burch.
Szczcie mwi Hightower. Szczcie. Nie wiem, czy kiedykolwiek je
posiadaem. Ale doktor wszed ju do chaty. Spogldajc przez chwil za siebie
Hightower widzi grupk ludzi przy ku i syszy krzepicy gos doktora. Stara kobieta
siedzi teraz spokojnie, ale gdy patrzy na ni, wydaje mu si, e tylko krtka chwila mina
od czasu, gdy mocowa si z ni, odbierajc jej dziecko, aby nie upucia go na ziemi w
swym niemym i wciekym przeraeniu. Ale wciekoci tej nie umniejszao to, e bya
niema, gdy wyrwawszy nieomal dziecko z ciaa matki uniosa je wysoko w gr, a jej
cikie, niedwiedzie ciao skulio si, gdy spojrzaa na starego czowieka, upionego na
pryczy. Spa on ju, gdy Hightower przyby. Zdawa si w ogle nie oddycha, a obok
ka kulia si stara kobieta. Wygldaa zupenie jak gaz pochylony nad przepaci, a
wchodzcy Hightower pomyla Zabia
417
go ju. Tym razem zabezpieczya si dobrze. Potem by bardzo zajty. Stara
kobieta bya przy jego boku, cho nie zdawa sobie z tego sprawy, pki nie wyrwaa nie
oddychajcego jeszcze dziecka i nie ukrya go za sob, patrzc jak tygrysica na starego
323
czowieka, upionego na ssiedniej pryczy. Dziecko odetchno i zapakao, a kobieta
odpowiedziaa, take w nie znanym nikomu jzyku, dziko i triumfalnie. Jej twarz bya
prawie obkana, gdy wyrwa jej dziecko, zanim zdya je upuci.
Widzi pani powiedzia. Widzi pani! Ley spokojnie. Nie zabierze go tym
razem. Nadal wpatrywaa si w niego, niema, zwierzca, jakby nie rozumiaa po
angielsku. Ale wcieko i triumf znikny z jej twarzy wydaa z siebie zachrypy, kwilcy
odgos, starajc mu si odebra dziecko.
Ostronie teraz... Czy bdzie pani ostrona
Skina gow, kwilc, dotykajc lekko dziecka. Ale rce jej byy pewne, wic
pozwoli jej wzi dziecko. Teraz siedzi trzymajc je na kolanach, gdy lekarz, ktry
przyby za pno, stoi obok pryczy i mwi co swym krzepicym, szorstkim gosem,
podczas gdy rce jego pracuj niestrudzenie. Hightower odwraca si i wychodzi,
schodzc ostronie z pknitego schodka na ziemi, jakby by starym czowiekiem albo
jakby jego obwisy brzuch nabiy by czym tak wybuchowym jak dynamit. Jest teraz ju
wicej ni wit; jest poranek; soce ju wieci. Przystaje, rozglda si i woa
Byronie!
Nie ma adnej odpowiedzi. Potem dostrzega, e znikn mu, ktrego przywiza
w pobliu do ogrodzenia. Wzdycha. No myli a wic osignem ju punkt, w
ktrym najwyszym ponieniem, jakie
27 - wiato...
418
moe mnie spotka z rk Byrona, jest dwumilowy spacer do domu. Nie jest to
godne ani Byrona, ani nienawici. Ale jake czsto nasze czyny nie s nas godne. Ani
my naszych czynw.
Powraca powoli do miasta wysoki, brzuchaty mczyzna w brudnym somkowym
kapeluszu, ktry poy swej szorstkiej bawenianej koszuli nocnej ma wsunite w spodnie.
Cae szczcie, e zdyem woy buty myli. Jestem zmczony myli z
rozdranieniem i wyczerpaniem, starajc si nady za wasnymi nogami, gdy skrca w
furtk. Soce stoi ju wysoko, miasto przebudzio si. Gdzieniegdzie czuje zapach
324
gotujcego si niadania. Mgby przynajmniej myli jeeli ju nie zostawi mi tego
mua, przyjecha tu przede mn i rozpali mi w piecu, jeeli przypuszcza, e dwumilowy
spacer pobudzi mj ape-
tyt.
Idzie do kuchni i rozpala w piecu, powoli, niezgrabnie, tak samo niezgrabnie po
dwudziestu piciu latach, jak pierwszego dnia, gdy musia sprbowa to zrobi. Nastawia
kaw. Potem poo si znowu do ka myli. Ale wiem, e nie bd spa. Ale
zauwaa, e jego myli brzmi zawodzco jak utyskiwanie starej kobiety, ktra nawet nie
sucha siebie samej. Potem odkrywa, e jest w trakcie przyrzdzania sobie zwykego,
potnego niadania nieruchomieje zupenie, mlaskajc jzykiem, jakby, z
niezadowolenia. Powinienem mie gorsze samopoczucie, ni mam myli. Ale musi
przyzna, e tak nie jest. I gdy tak stoi, wysoki, bezksztatny, samotny w swej samotnej,
le utrzymanej kuchni, trzymajc w rce elazn patelni, na ktrej rozlany jest zimny
wczorajszy tuszcz, przebiega przez niego pomie, fala, podmuch czego pra-
419
wie gorcego, prawie triumfalnego. Pokazaem im! myli. ycie odzywa si
jeszcze w starym czowieku, a oni spniaj si. Przybywaj tam po resztki po nim, jak
by powiedzia Byron. Lecz jest to tylko prno i pena prnoci duma. Ale powolna i
rozpywajca si fala nie zwraca na to uwagi, obojtna wobec napomnie. Myli A c,
jeli tak Jeli to odczuwam Triumf i dum C, jeli tak Ale najwyraniej to ciepo,
ten pomie nie wymaga take pomocy. Nie daje si take ugasi obecnoci
pomaraczy, jajek i przyrumienionego nad ogniem chleba z masem. Highto-wer
spoglda wic z gry na stojce na stole puste i brudne garnki i mwi, tym razem na
gos
Na m dusz! Nie bd ich teraz zmywa!
Nie idzie take do sypialni i nie prbuje zasn. Podchodzi do drzwi i, ogarnity
tym pomieniem celowoci i dumy, zaglda przez nie do rodka, mylc Gdybym by
kobiet. To wanie zrobiaby kobieta poszaby do ka i odpocza. Idzie do gabinetu.
On, ktry w cigu dwudziestu piciu lat nie robi zupenie nic w przerwach pomidzy
325
budzeniem si i usypianiem, porusza si teraz jak czowiek, ktry ma jaki okrelony cel.
Take Tennyson nie jest teraz autorem, ktrego wybiera. Tym razem wybiera straw dla
mczyzny. Jest to Henryk IV. Wychodzi do ogrdka za domem i siada w wypchanym,
pciennym krzele, stojcym pod morw, opadajc na nie ciko i masywnie. Nie bd
mg usn myli bo niedugo przyjdzie Byron i obudzi mnie. Ale dowiedzenie si o
tym, co znowu sobie dla mnie wymyli, bdzie warte obudzenia.
Usypia wkrtce, prawie natychmiast, i chrapie. Ktokolwiek zatrzymaby si teraz
za krzesem, ujrzaby
420
pod podwjnym odbiciem nieba w okularach twarz niewinn, spokojn i pewn
siebie. Ale nikt nie nadchodzi, cho gdy Hightower budzi si prawie po szeciu
godzinach, sdzi, e kto go zawoa. Siada gwatownie, a krzeso skrzypi pod nim.
Tak mwi. Tak Kto to
Ale nie ma nikogo, cho jeszcze przez chwil rozglda si, zdajc si czeka z
tym wyrazem siy i pewnoci siebie. Pomie nadal nie znikn. Miaem nadziej, e
przepi to myli, mylc natychmiast Nie. Nie mam na myli miaem nadziej. Mam
na myli obawiaem si. A wic poddaem si myli spokojny, nieruchomy. Zaczyna
zaciera rce, pocztkowo agodnie i z poczuciem winy. I ja si poddaem. I pozwol
sobie. Tak. Moe i to take jest dla mnie zachowane. A potem wypowiada to, mylc To
dziecko, ktre przyjem. Nie mam adnego imiennika. Ale wiem, e byway wypadki, gdy
wdziczne matki nazyway je imieniem lekarza, ktry pomaga przy porodzie. Ale
przecie jest Byron.Byron, oczywicie, bdzie o krok przede mn. Bdzie musiaa mie
inne dzieci, wicej dzieci, przypominajc sobie mode, zdrowe ciao, z ktrego zmaga
porodowych nawet bio co spokojnego i nieustraszonego. Wicej dzieci. O wiele wicej.
To bdzie jej ycie, jej przeznaczenie. Pikna rasa, zaludniajca posusznie pikny wiat.
Z tych serdecznych bioder rodzi si bd bez popiechu matki i crki. Ale nastpne
bd spodzone przez Byrona. Biedny chopak. Nawet jeeli skaza mnie na pieszy
spacer do domu.
Wchodzi do mieszkania. Goli si, zdejmuje nocn koszul, wkada koszul, ktr
326
nosi wczoraj, atasowy krawat i somkowy kapelusz. Droga do chaty nie zaj-
421
muje mu tyle czasu, ile zaj powrt do domu, cho idzie teraz przez las, gdzie
trudniej si porusza. Musz to robi czciej myli, idc wrd uderzajcych go od
czasu do czasu promieni soca i wrd upau, wdychajc dziki, yzny zapach ziemi,
lasu, gonej ciszy. Nie powinienem by take porzuca i tego przyzwyczajenia. Ale
moe oba powrc jeszcze do mnie, jeli ju to, samo w sobie, nie jest rwne modlitwie.
Wynurza si z lasu w najdalszym kracu pastwiska lecego za chat. Ponad
chat dostrzega kp drzew, w ktrej dom sta i spon, cho z tego miejsca nie wida
zwglonych i niemych resztek tego, co niegdy byo deskami i belkami. Biedna kobieta
myli. Biedna jaowa kobieta. Nie udao si jej przey jeszcze jednego tygodnia,
po ktrym ycie i szczcie powrciy do tego miejsca. Powrciy do tych jaowych i
wyniszczonych pl. Wydaje mu si, e widzi i wyczuwa wok siebie duchy yznych pl i
bogate, brzemienne ycie czarnych grzdek, agodne nawoywania, obecno podnych
kobiet, nagie dzieci, siedzce w kurzu przed drzwiami, i wielki dom, znowu haaliwy,
rozbrzmiewajcy wysokimi nawoywaniami pokole. Zblia si do chaty. Nie puka.
Otwierajc rk drzwi woa serdecznym, prawie dononym gosem
Czy doktor moe wej
W chacie nie ma nikogo, poza dzieckiem i jego matk. Siedzi ona na pryczy,
majc dziecko przy piersi. Gdy Hightower wchodzi, naciga przecierado na sw
obnaon pier, patrzc na drzwi bez niepokoju, ale czujnie. Twarz ma uoon w wyraz
peen agodnoci i ciepa, jak gdyby za chwil miaa si umiechn. Hightower widzi, e
wyraz ten znika.
422
WILUAM FAULKNER
Mylaam... mwi ona.
Mylaa pani, e to kto woa dononie. Podchodzi do pryczy i przypatruje
si z gry jej i malekiej, dziecicej twarzyczce o barwie terakoty, ktra zdaje si nie
posiada ciaa i upiona zwisa przy piersi matki. Ona znowu podciga wyej
327
przecierado, skromna i spokojna, a nad ni stoi wycieczony, brzuchaty, ysy czowiek,
o twarzy agodnej, rozemianej i triumfujcej. Ona opuszcza spojrzenie na dziecko.
Wyglda na to, e po prostu nie da si go zaspokoi. Kiedy myl, e pi,
wtedy kad go, a wtedy on zaczyna wrzeszcze i musz go znowu przyoy.
Nie powinna pani tu by sama mwi Highto-wer. Rozglda si po izbie.
Gdzie...
Ona te odesza. Do miasta. Nie powiedziaa mi tego, ale tam posza. On
wylizn si, a kiedy si zbudzia, zapytaa, gdzie on jest, a kiedy jej powiedziaam, e
on wyszed, posza za nim.
Do miasta Wylizn si A potem mwi Och. Twarz jego jest teraz
powana.
Przygldaa mu si przez cay dzie. A on si przyglda jej. Mogam to
zgadn. Udawa, e pi. Ona mylaa, e on pi. Wic po obiedzie nie wytrzymaa ju.
Nie spaa wcale zeszej nocy, wic po obiedzie usiada w krzele i zdrzemna si. A on
przyglda si jej, a kiedy usna, wsta bardzo ostronie z tej drugiej pryczy, mrugajc i
wykrzywiajc si do mnie. Podszed do drzwi, cigle mrugajc i wykrzywiajc si do mnie
przez rami, a potem wyszed na palcach. Nie prbowaam go zatrzymywa ani jej
budzi. Spoglda na Hightowera powanymi, szeroko otwartymi oczami.
Przestraszyam si. On tak dziwnie mwi. I tak jako patrzy na mnie. Jakby to cae
mruganie i wy-
423
krzywianie si byo nie po to, ebym jej nie obudzia, ale eby mi powiedzie, co
si ze mn stanie, jeeli to zrobi. Wic si przestraszyam. Leaam tu, trzymajc
dziecko, a zaraz potem ona si ockna. Wtedy zrozumiaam, e nie miaa zamiaru
usn. Byo to tak, jakby budzc si, biega ju do pryczy, na ktrej on przedtem lea,
dotykajc jej, jakby nie moga uwierzy, e odszed. Bo staa nad t prycz, dotykajc
koca, jakby mylaa, e si gdzie pod nim zawieruszy. A potem spojrzaa na mnie. Nie
mrugaa ani nie wykrzywiaa si, ale prawie chciaam, eby tak robia. Zapytaa mnie,
wic jej powiedziaam, a wtedy woya kapelusz i wysza. Spoglda na Hightowera.
328
Ciesz si, e posza. Myl, e nie powinnam tego mwi po tym wszystkim, co zrobia
dla mnie. Ale...
Hightower stoi pochylony nad prycz. Zdaje si jej nie dostrzega. Twarz ma
powan. Wyglda, jakby stojc tu postarza si o dziesi lat. Albo jak gdyby twarz jego
dopiero teraz wygldaa tak, jak powinna wyglda, a gdy wchodzi tu, bya obca sobie
samej.
Do miasta mwi. Jego oczy budz si, widz znowu. C, nie mona
temu zapobiec mwi. Poza tym ludzie w miecie, ci rozsdni... bdzie ich bardzo
niewielu... Dlaczego cieszy si pani, e poszli
Ona patrzy w d. Jej rka bdzi ponad gow dziecka, nie dotykajc jej jest to
ruch instynktowny, niepotrzebny, najwyraniej niewiadomy.
Ona bya bardzo dobra. Wicej ni dobra. Trzymaa dziecko tak, ebym moga
odpocz. Ona chce je trzyma przez cay czas. Siedzi tam w krzele, skd... Musi mi
pan wybaczy. Nie prosiam pana, eby pan usiad. Przypatruje mu si, gdy przysuwa
sobie krzeso do pryczy i siada. ...Skd moe si mu przy-
424
glda, gdy on ley na pryczy, a ona myli, e on pi.
Spoglda na Hightowera, a oczy jej s pene napicia i pytajce Ona cigle
nazywa go Joey. A on nie ma na imi Joey. I cigle... Przyglda si Hightowe-rowi. Jej
oczy s teraz zaniepokojone, pytajce, niepewne Cigle mwi o... Pomieszao si jej
co. A czasami i mnie si zaczyna miesza, kiedy sucham i musz... Jej oczy i jej
sowa szukaj niezdarnie, po omacku.
Miesza
Ona cigle mwi o nim, jakby jego ojcem by ten... ten w wizieniu, ten pan
Christmas. Cigle tak mwi, a wtedy mnie si te zaczyna miesza i czasami nie mog...
Jakby mnie si te co pomieszao... i te myl, e jego tatusiem jest ten pan... pan
Christmas.
Przyglda mu si. Zdaje si robi jaki ogromny wysiek. Ale przecie wiem,
e tak nie jest. Wiem, e to gupie. To tylko dlatego, e ona cigle to mwi, a ja pewnie
329
nie jestem jeszcze silna i dlatego mnie si te to miesza. Ale boj si...
Czego
Nie lubi, kiedy mi si miesza. I boj si, eby ona mnie nie pomieszaa, eby
nie byo jak z zezem. Robi si zeza, a potem nie mona oczu cofn z powrotem na
miejsce... Urywa, patrzy na niego. Nie porusza si. Czuje, e on patrzy na ni.
Powiedziaa pani, e dziecku nie jest na imi Joe. A jak mu jest na imi
Jeszcze przez chwil nie patrzy na Hightowera. Potem unosi wzrok. Mwi za
prdko, za atwo
Nie nazwaam go jeszcze.
A on wie dlaczego. Jak gdyby zobaczy j po raz pierwszy w tej chwili. Po raz
pierwszy zauwaa, e jej
425
wosy zostay niedawno uczesane i e odwieya sobie twarz. Widzi na wp
ukryte pod przecieradem grzebie i uamek lustra, ktre wepchna tam pospiesznie,
gdy wchodzi.
Gdy wszedem, oczekiwaa pani kogo. Nie mnie. Kogo pani oczekiwaa
Ona nie odwraca oczu. Jej twarz nie jest niewinna ani obudna. Nie jest take
cicha i agodna.
Czy oczekiwaa pani Byrona Buncha
Ona nadal nie odwraca oczu. Twarz Hightowera jest powana, skupiona, agodna.
Jest jednak na niej owa bezlitosno, ktr Lena widziaa w twarzach niewielu dobrych
ludzi, mczyzn przewanie, ktrych znaa. On pochyla si i kadzie swoj do na jej
doni w miejscu, w ktrym podtrzymuje ona dziecko..
Byron Bunch to dobry czowiek mwi.
Myl, e wiem o tym tak samo jak wszyscy. Bardziej ni wszyscy.
I pani te jest dobr kobiet. Bdzie pani. Nie mam na myli... dodaje
szybko. Potem urywa. Nie miaem na myli...
Myl, e wiem mwi ona.
Nie. Nie to. To nie ma znaczenia. To jeszcze nic nie jest. Wszystko zaley od
330
tego, co pani z tym zrobi pniej. Ze sob. Z innymi. Patrzy na ni. Ona nie odwraca
oczu. Niech pani mu da odej. Niech go pani odrzuci od siebie. Patrz na siebie.
Odrzu go, crko. Masz pewnie niewiele wicej ni poow jego at. Ale ya ju co
najmniej dwa razy duej ni on. On ci nigdy nie dopdzi i nie zrwna si z tob, bo
zmarnowa zbyt wiele czasu. I to jego Nic jest tak samo nie do naprawienia jak twoje
Wszystko. Ani on nie moe cofn si, by to zrobi, ani ty nie moesz
426
cofn si, by to odrobi. Masz dziecko, chopca, ktry nie jest jego synem,
spodzone z mczyzn, ktry nie jest nim. Wtoczysz si dwch mczyzn i tylko jedn
trzeci kobiety w ycie czowieka, ktry zasuguje co najmniej na tyle, aby pustka, w
ktrej y przez trzydzieci pi lat, zostaa pogwacona (jeli musi by pogwacona) bez
udziau dwch wiadkw. Odrzu
go-
To nie do mnie naley. Jest wolny. Niech go pan zapyta.. Ani razu nie staraam
si go zatrzyma.
Ot to. Prawdopodobnie nie mogaby go zatrzyma, gdyby chciaa. Ot to.
Gdyby wiedziaa jak. Ale gdyby wiedziaa jak, nie leaaby tu, na tej pryczy, z
dzieckiem przy piersi. Wic nie odrzucisz go Nie powiesz mu tego
Nie mog powiedzie wicej, ni powiedziaam. A powiedziaam mu Nie pi
dni temu.
Nie
Powiedzia, ebym wysza za niego za m. ebym nie czekaa. A ja
powiedziaam Nie.
A czy teraz te powiedziaaby Nie Ona spoglda na niego spokojnie.
Tak. Powiedziaabym Nie. On wzdycha, wielki, bezksztatny. Twarz jego znowu
jest obwisa i wyczerpana.
Wierz ci. Powtrzysz to take po spotkaniu z... Znowu na ni spoglda.
Jego wzrok jest twardy i peen napicia. Gdzie on jest Byron
Ona patrzy na niego. Po pewnym czasie mwi spokojnie
331
Nie wiem.
Patrzy na niego i nagle twarz jej staje si zupenie pusta, jak gdyby zaczo z niej
odpywa co, co da-
427
wao jej siy i niewzruszono. Nie ma na niej teraz obudy, niepokoju ani
ostronoci.
Wrci dzisiaj rano okoo dziesitej. Nie wszed. Podszed tylko do drzwi,
zatrzyma si i spojrza na mnie. A ja nie widziaam si z nim od zeszej nocy, a on nie
widzia jeszcze dziecka, wic powiedziaam Niech pan wejdzie i obejrzy go a on
spojrza na mnie, stojc tam w drzwiach, i powiedzia Przyszedem dowiedzie si,
kiedy go pani chce zobaczy. A ja zapytaam Kogo zobaczy a on powiedzia
Moe bd musieli z nim wysa zastpc szeryfa, ale chyba uda mi si przekona
Kennedy'ego, eby mu pozwoli przyj. A ja zapytaam Komu pozwoli przyj a
on powiedzia ukaszowi Burch a ja powiedziaam Tak a on zapyta Czy dzi
wieczr Czy tak bdzie dobrze a ja powiedziaem Tak a on odszed.
Gdy przyglda si on jej z t rozpacz, jaka ogarnia wszystkich mczyzn na
widok kobiecych ez, ona zaczyna paka. Siedzi wyprostowana, trzyma dziecko przy
piersi, paczc, nie gono i nie gwatownie, ale z cierpliw i nie spodziewajc si
niczego beznadziejnoci, nie kryjc twarzy. A pan mczy mnie i mczy, czy
powiedziaam Nie, a ja ju powiedziaam mu Nie, a pan mczy mnie i mczy, a jego ju
nie ma. I nigdy go ju nie zobacz.
Hightower siedzi, a kiedy ona pochyla wreszcie gow, podnosi si i staje nad ni,
kadc do na jej pochylonej gowie i mylc Dziki Bogu, Boe, zmiuj si nade mn.
Dziki Bogu, Boe, zmiuj si nade mn.
Odnalaz dawn ciek, ktr Christmas chodzi przez las do tartaku. Nie
wiedzia, e istnieje ona, ale gdy odkry, w ktrym kierunku biegnie, wydaa mu
428
WILL1AM FAULKNER
si radosn wrb. Wierzy dziewczynie, ale pragnie potwierdzenia dla zwykej
332
przyjemnoci powtrnego usyszenia tej nowiny. Wybija wanie czwarta, gdy dochodzi
do tartaku. Pyta w biurze.
Bunch mwi ksigowy. Nie spotka go pan tu ju. Odszed dzi rano.
Wiem, wiem mwi Hightower.
Pracowa w naszej firmie przez siedem lat, nawet w popoudnia sobotnie. A
dzi rano wszed i powiedzia, e odchodzi. Bez powodu. Ale ci wieniacy tacy ju s.
Tak, tak mwi Hightower. Ale to dzielni ludzie. Dzielni mczyni i dzielne
kobiety. Wychodzi z biura. Droga do miasta przechodzi obok szopy heblarskiej, gdzie
pracowa Byron. Hightower zna majstra Mooneya. Syszaem, e Byron Bunch nie
pracuje ju z wami mwi zatrzymujc si.
Tak mwi Mooney. Odszed dzi rano.
Ale Hightower nie syszy. Ludzie w kombinezonach przypatruj si licho ubranej,
dziwnie zbudowanej, niezupenie znajomej postaci, przygldajcej si z radosnym
zaciekawieniem cianom, deskom i tajemniczym maszynom, ktrych istnienia i celu nie
mogaby zrozumie ani nauczy si.
Jeeli chce si pan zobaczy mwi Mooney to myl, e znajdzie go pan
w miecie, w sdzie.
W sdzie
Tak, prosz pana. Sd przysigych zbiera si dzisiaj. Nadzwyczajne
posiedzenie. eby postawi morderc w stan oskarenia.
Tak, tak mwi Hightower. Wic odjecha. Tak. Doskonay, mody czowiek.
Do widzenia, panowie, do widzenia. Do widzenia panom.
429
Odchodzi, a ubrani w kombinezony mczyni patrz za nim przez pewien czas.
Rce ma zaplecione z tyu. Kroczy przed siebie, mylc cicho, spokojnie, smutno
Biedny czowiek. Biedny czowiek. aden czowiek nie jest, nie moe by
usprawiedliwiony, gdy odebra komu ycie, a ju najmniej urzdnik, zaprzysiony suga
wspobywateli. Jeeli jest to publicznie uznane w osobie wybranego urzdnika, ktry
wie, e jego ofiara nie zadaa mu cierpienia, bez wzgldu na to, jak nadamy nazw tej
333
jego ofierze, to jake moemy wymaga, aby pojedynczy czowiek cofn si przed tym
czynem, jeli wierzy, e jego ofiara zadaa mu cierpienie Idzie dalej. Znajduje si teraz
na swej ulicy. Wkrtce dostrzega ogrodzenie swego domu, szyld, a potem dom, ukryty za
gstymi, sierpniowymi limi. Wic odjecha i nie przyszed nawet, eby si ze mn
poegna. Po tym wszystkim, co zrobi dla mnie. Co mi przynis. Tak, da, przywrci mi.
Zdawaoby si, e to take zostao zachowane dla mnie. I chyba to ju wszystko.
Ale to nie byo wszystko. Jeszcze jedno byo zachowane dla niego.
18
Gdy Byron znalaz si w miecie, dowiedzia si, e nie bdzie mg przed
poudniem widzie szeryfa, bo szeryf bdzie przez cay ranek zajty na nadzwyczajnym
posiedzeniu sdu przysigych.
Bdziesz musia zaczeka powiedzieli mu.
Tak odpowiedzia Byron. Wiem jak.
Co wiesz jak
430
Ale nie odpowiedzia. Wyszed z urzdu szeryfa i stan pod kolumnad,
spogldajc na poudniow stron rynku. Z wskiego, opadajcego tarasu wyrastay
kamienne kolumny, pochylone, obdrapane, poctkowane przez cae pokolenia, ktre
niedbale gasiy o nie papierosy. Pod nimi, rwnomiernie i nieustannie, z zupen
bezcelowoci (a gdzieniegdzie stali nieruchomo, mwic ze sob kcikami ust, modzi
ludzie z miasta, znani Byronowi czciowo jako urzdnicy, modzi adwokaci, a nawet
kupcy, majcy przewanie wygld rozkazujcy, jak przebrani policjanci, nie bardzo
dbajcy o to, czy przebranie ukrywa w nich policjanta, czy te nie) poruszali si ludzie ze
wsi, wygldem przypominajcy nieomal mnichw w klasztorze, rozmawiajcy ze sob
spokojnie o pienidzach i plonach, spogldajcy od czasu do czasu w gr, na dach,
pod ktrym sd przysigych przygotowywa si za zamknitymi drzwiami, by
czowiekowi, ktrego tylko niewielu z nich widziao lub znao, odebra ycie, gdy odebra
ycie kobiecie, ktr nawet mniej ni niewielu z nich znao lub widziao. Wozy i zakurzone
samochody, w ktrych przybyli do miasta, zaparkowane byy na rynku i w ulicach, a ony
334
i crki, ktre przybyy z nimi do miasta, stay grupkami w sklepach i przed sklepami,
sunc wolno i bez celu, jak stada byda albo chmury. Byron sta tam przez duszy czas,
nieruchomy, nie opierajc si o nic; niewielki czowieczek, ktry y w miecie przez
siedem lat i ktrego znao z nazwiska i obyczajw jeszcze mniej ludzi ni morderc i
zamordowan.
Byron nie zdawa sobie z tego sprawy. Nie dba o to teraz, cho jeszcze przed
tygodniem byoby inaczej. Nie staby tu, w miejscu, gdzie kady mgby spojrze
431
na niego i rozpozna go Byron Bunch, ten, ktry bez pomocy kosiarzy wyrwa
plon zasiany przez drugiego czowieka. Facet, ktry zaopiekowa si kochank innego
faceta, gdy tamten facet by zajty zarabianiem tysica dolarw. I nic za to nie dosta.
Byron Bunch, ktry broni jej dobrego imienia, gdy kobieta posiadajca to dobre imi i
mczyzna, ktremu je powierzya, odrzucili je. Ktry postara si o to, aby beka innego
czowieka urodzi si w spokoju, w ciszy i za pienidze Byrona Buncha, a jako zapat
otrzyma jeden krzyk tego dziecka. Nie otrzyma nic, prcz zezwolenia na sprowadzenie
do niej z powrotem tego drugiego faceta, tak szybko, jak tylko tamten podejmie tych
tysic dolarw, a Byron nie bdzie ju wicej potrzebny. Byron Bunch. A teraz mog
odjecha pomyla. Zacz oddycha gboko. Wczuwa si w swj gboki oddech,
jakby nastpnym razem jego wntrznoci mogy nie rozsun si tak szeroko i
spowodowa, e stanie si co strasznego. A przez cay czas spoglda w d na swoj
pier i nie widzia prawie adnego ruchu, jakby to by dynamit, pczniejcy do tego ju.
Ju. JU, cho wygld adunku nie zmienia si. Kto przechodzcy, rzuciwszy na niego
okiem, nie dostrzegby w nim adnej zmiany may czowieczek, na ktrego nie
spojrzaby dwa razy i nigdy nie uwierzyby, e zrobi to, co zrobi, i e odczuwa to, co
odczuwa. Samotny czowiek, ktry wierzy, e tam w tartaku, w owo sobotnie popoudnie,
nie odnajdzie go nic, co mogoby mu uczyni krzywd.
Szed teraz pomidzy ludmi. Musz gdzie pj myla.
Mg i w takt tego Musz gdzie pj. To go popychao. Nadal mwi to, gdy
zbliy si do pensjo-
335
432
natu. Jego pokj wychodzi na ulic. Zanim zda sobie spraw z tego, e patrzy w
tamtym kierunku, odwrci gow. Mgbym zobaczy kogo czytajcego albo palcego
papierosa w oknie pomyla. Wszed do sieni. Wchodzc ze wiata jasnego poranka
nie mg przez chwil niczego dostrzec. Czu zapach myda i mokrego linoleum. Wci
jeszcze jest poniedziaek pomyla. Zapomniaem o tym. Moe to ju nastpny
poniedziaek Tak by si wydawao. Nie zawoa. Po pewnym czasie zacz wicej
widzie. Z koca sieni, a moe z kuchni, dochodzi szelest mioty. Pniej, w jasnym
prostokcie take otwartych drzwi od podwrza, zobaczy zagldajc gow pani Beard,
a potem pen sylwetk jej ciaa, zbliajcego si wzdu sieni.
No powiedziaa to pan Byron Bunch. Pan Byron Bunch. Powiedzia
Tak, prosz pani mylc Tylko gruba dama, ktra nie miaa w yciu do czynienia z
niczym wicej, tylko z kubem brudnej wody, mogaby wytrzyma, aby nie postara si...
Raz jeszcze nie mg przypomnie sobie sowa, ktre znaby Hightower, ktrego by
uy, nawet nie zastanawiajc si. Wyglda na to, e nie tylko nie mog zrobi nic, eby
go w to nie wmiesza, ale nie mog nawet niczego pomyle bez jego pomocy. Tak,
prosz pani powiedzia. A potem sta tam, nie mogc nawet powiedzie jej, e
przyszed si poegna. Moe nie przyszedem si poegna pomyla. Myl, e
gdy facet mieszka w jakim pokoju przez siedem lat, to nie wyprowadzi si tak z dnia na
dzie. Ale myl, e to nie przeszkodzioby jej wynaj tego pokoju. Myl, e jestem
pani troch winien za komorne powiedzia.
433
Spojrzaa na niego twarda, zadowolona z siebie twarz, nie pozbawiona
serdecznoci.
Komorne, za co zapytaa. Mylaam, e pan si ju osiedli. e
postanowi pan lato spdzi w namiocie. Spojrzaa na niego. Potem powiedziaa mu.
Zrobia to delikatnie, agodnie, rozwanie. Dostaam ju komorne za ten pokj.
Och powiedzia. Tak. Rozumiem. Tak.
Spojrza spokojnie w gr, wzdu wyszorowanych schodw pokrytych linoleum
336
poprzecieranym take jego nogami. By pierwszym z pensjonariuszy, ktry wszed na
gr po tym linoleum, gdy pooono je przed trzema laty.
Och powiedzia. No, to myl, e lepiej bdzie, jeeli...
Odpowiedziaa na to rwnie natychmiast, w sposb nie pozbawiony
serdecznoci.
Przypilnowaam tego. Wszystko, co pan zostawi, woyam do pana walizki.
Jest w moim pokoju. Ale moe pan chce wej na gr i sprawdzi
Nie. Myl, e ma pani pene... No, myl e ja... Przygldaa mu si.
Wy, mczyni powiedziaa. Nic dziwnego, e baby nie maj do was
cierpliwoci. Nie znacie nawet granic wasnego otrostwa, ktre, jeeli ju o tym mwimy,
nie s pewnie szersze, ni trzeba dla okrcenia szpilki. Myl, e bez pomocy jakiej
kobiety, wrzeszczc poszlibycie, jeden za drugim, do nieba, zanim zdylibycie
skoczy dziesi lat.
Myl, e nie ma pani adnego powodu, eby mwi co przeciwko niej
powiedzia.
Nie mam. I nie musz mie. Ani adna inna kobieta, ktra to robi. Nie mwi,
e to nie kobiety naj-
28 - wiato...
434
WILUAM FAULKNER
wicej o tym gaday. Ale gdyby pan mia troch wicej rozumu, ni maj
mczyni, wiedziaby pan, e u kobiet mwienie nic nie znaczy. To chopy bior gadanie
na serio. adna kobieta nie myli le o panu ani o niej. Bo kada kobieta wie, e nie
miaa ona adnego powodu, eby le z panem postpi, nawet biorc pod uwag to
dziecko. Ani z adnym innym mczyzn. Nie miaa potrzeby tego robi. Czy pan, ten
pastor i wszyscy inni mczyni, ktrzy o niej syszeli, nie zrobili ju dla niej wszystkiego,
czego tylko moga chcie albo da Dlaczego miaaby by za Niech mi pan powie.
Tak powiedzia Byron. Nie patrzy na ni teraz. Przyszedem tylko, eby...
Odpowiedziaa i na to, zanim zdy dokoczy.
337
Myl, e niedugo ju pan nas opuci. Przygldaa mu si. Co
postanowili dzi rano w sdzie
Nie wiem. Nie skoczyli jeszcze.
I tego si spodziewaam. Narobi sobie kopotw, strac, ile tylko bd mogli,
czasu i pienidzy publicznych na to, co my, kobiety, zaatwiybymy w dziesi minut w
sobot wieczorem. Za to, e jest takim gupcem. Nie dlatego, e Jefferson bdzie
aowao, e go straci. Ale by takim gupcem, eby nie rozumie, e zabicie kobiety nie
zrobi mczynie wicej dobrego, ni zabicie mczyzny zrobioby kobiecie... Myl, e
puszcz teraz tego drugiego.
Tak, prosz pani. I ja tak myl.
I wierzyli przez pewien czas, e on w tym pomg. Wic dadz mu tych tysic
dolarw, eby pokaza, e nie maj urazy. A potem bd mogli si pobra. Chyba tak
bdzie, prawda
Tak, prosz pani.
435
Czu na sobie jej nie pozbawione serdecznoci spojrzenie.
I tak sobie myl, e odjedzie pan od nas. Myl, e zbrzydo ju panu troch
Jefferson. Tak pan to czuje, prawda
Mniej wicej tak. Myl, e odjad.
No c, Jefferson to dobre miasto. Ale nie tak dobre, eby taki niczym nie
zwizany czowiek jak pan nie mg znale w innym miecie dosy nieszcz i
kopotw, aby mie si czym zaj... Jeeli pan chce, moe pan zostawi swoj walizk
do czasu, kiedy bdzie pan gotw.
Czeka do popoudnia i duej. Czeka do chwili, kiedy wydao mu si, e szeryf
musia ju zje obiad. Wtedy poszed do domu szeryfa. Nie chcia wej do rodka.
Czeka przy drzwiach, pki nie wyszed szeryf gruby mczyzna o rozumnych oczach,
lnicych jak kawaki miki w jego tustej, nieruchomej twarzy. Odeszli na bok w cie
rosncego na podwrzu drzewa. Nie byo awki. Nie przykucnli take, cho w zwykych
okolicznociach (obaj byli wychowani na wsi) zrobiliby to. Szeryf sucha spokojnie tego
338
czowieka spokojnego, niskiego czowieka, ktry w cigu siedmiu lat by ma tajemnic
dla miasta, a w cigu ostatnich siedmiu dni sta si prawie publicznym zgorszeniem i
obelg.
Rozumiem powiedzia. Mylisz, e nadszed czas, eby si pobrali.
Nie wiem. To jego sprawa i jej. Ale myl, e lepiej bdzie, jeeli on tam pjdzie
i zobaczy si z ni. Moe pan wysa z nim zastpc. Powiedziaem jej, e on tam
przyjdzie dzi wieczorem. Co zrobi potem, to ju jej sprawa i jego. Nie moja.
436
Pewnie powiedzia szeryf. Nie twoja. Patrzy na profil tamtego. Co
chcesz teraz zrobi, Byronie
Nie wiem. Stopa jego poruszaa si wolno po ziemi. Przyglda si jej.
Myl o tym, eby si przenie do Memphis. Myl o tym ju od paru lat. Moe to
zrobi. Nie ma nic ciekawego w tych maych miasteczkach.
Pewnie. Memphis to nieze miasto dla tych, ktrzy lubi ycie wielkomiejskie.
Oczywicie, nie masz adnej rodziny, ktr musiaby za sob cign ktra by ci
krpowaa. Myl, e gdybym by dziesi lat temu samotnym czowiekiem, zrobibym to
samo. Moe by mi si lepiej powodzio. Chcesz pewnie zaraz odjecha.
Myl, e wkrtce. Spojrza w gr, potem znowu w d. Powiedzia
Odszedem dzi rano z tego tartaku.
Pewnie powiedzia szeryf. Tak sobie pomylaem, e nie przeszede
przecie tej caej drogi od dwunastej, majc zamiar wrci tam na pierwsz. No, to
wyglda na to, e... Umilk. Wiedzia, e do wieczora sd przysigych postawi w stan
oskarenia Christmasa, a Brown czy Burch bdzie wolny, poza obowizkiem
stawienia si w przyszym miesicu w sdzie w charakterze wiadka. Ale obecno jego
nie byaby zupenie konieczna, bo Christmas nie zaprzeczy, a szeryf przypuszcza, e
przyzna si do winy, chcc uratowa gow. I nie zrobi to nikomu adnej krzywdy, jeeli
si raz w yciu wbije temu durnemu facetowi w gow boja bo pomyla.
Powiedzia
Myl, e to si da zrobi. Oczywicie, tak jak to
339
437
powiedziae, bd musia z nim wysa zastpc. Nawet jeeli nie bdzie chcia
ucieka, pki ma jeszcze nadziej otrzymania czci tych pienidzy z nagrody. Ale
zamy, e nie bdzie wiedzia, co tam zastanie. Przecie jeszcze nie wie.
Nie powiedzia Byron. Nie wie jeszcze. Nie wie, e ona jest w Jefferson.
Wic zdaje mi si, e po prostu wyl go tam z zastpc. Nie powiem mu
dlaczego po prostu go wyl. Chyba e sam chcesz go tam zabra.
Nie powiedzia Byron. Nie. Nie. Ale nie poruszy si.
To wanie zrobi. Do tego czasu odjedziesz, jak myl. Po prostu wyl z nim
zastpc. Czy czwarta godzina bdzie odpowiednia
Znakomita. Bdzie to bardzo uprzejmie z pana strony. To bdzie wielka
uprzejmo.
Pewnie. Wielu ludzi, oprcz mnie, byo dobrych dla niej od czasu, kiedy
przyjechaa do Jefferson. Wic nie egnam si, bo myl, e Jefferson jeszcze ci kiedy
zobaczy. Nie znaem dotd nigdy czowieka, ktry by tu mieszka i odjecha na zawsze, z
wyjtkiem moe tego faceta, tam w wizieniu. Ale myl, e on si przyzna. Uratuje
gardo. Wywiezie je z Jefferson, w kadym razie. To naprawd przykre dla tej starej pani,
ktra myli, e jest jego babk. Ten staruszek by w miecie, kiedy powracaem do domu,
wrzeszcza i gardowa, nazywajc ludzi tchrzami, bo nie chcieli go wycign z
wizienia i zlinczowa. Zacz chichota grubo. Niech lepiej uwaa, bo Percy
Grimm i jego armia schwytaj go. Spowania. To naprawd przykre dla niej. Dla
kobiet. Spojrza na profil Byrona. To byo naprawd przykre dla wielu z nas.
438
Wic wr tu ktrego dnia. Moe nastpnym razem Jefferson potraktuje ci
lepiej.
O czwartej po poudniu tego dnia widzi z ukrycia nadjedajcy i zatrzymujcy si
samochd, z ktrego wysiadaj zastpca i czowiek znany mu pod nazwiskiem Browna.
Zbliaj si do chaty. Brown nie jest ju skuty. Byron przyglda si im, gdy podchodz do
chaty, i widzi, e zastpca popycha Browna ku drzwiom. Potem drzwi zamykaj si za
340
Brownem, zastpca siada na schodku i wyjmuje z kieszeni woreczek z tytoniem. Byron
wstaje. Teraz mog odej myli. Mog teraz odej. Jego kryjwk jest kpa
krzeww na trawniku, przy ktrym niegdy sta dom. Po przeciwnej stronie tej kpy,
niewidoczny z chaty i z drogi, stoi sptany mu. Do zniszczonego sioda przywizana jest
z tyu ta, rozpadajca si walizka, nie zrobiona ze skry. Dosiada mua i kieruje go ku
drodze. Nie oglda si.
Mikka, czerwona droga wspina si na pagrek w wietle spokojnego, gasncego
popoudnia. No, mog znie pagrek myli. Mog znie pagrek, mczyzna
moe to znie. Pagrek jest spokojny i cichy, znany od siedmiu lat. Zdaje si, e
czowiek moe znie wszystko. Moe znie nawet to, czego nigdy nie zrobi. Moe
nawet znie mylenie o tym, e niektre rzeczy s dla niego nie do zniesienia. Moe
nawet znie to, e gdyby mu wolno byo zaama si i wybuchn paczem, to nie
zrobiby tego.
Moe nawet znie to, e si nie obejrzy za siebie nawet wtedy, kiedy wie, e
ogldanie si za siebie czy nieogldanie si za siebie tak samo mao by mu pomogy.
Pagrek wznosi si, jest zakoczony wyranym
439
grzbietem. Byron nigdy nie widzia morza, wic myli To wyglda jak krawd
nicoci. Jakbym, minwszy to, wjecha prosto w nico. Tam gdzie drzewa wygldayby
nie jak drzewa i nazywayby si inaczej. A ludzie nie byliby podobni do ludzi i nie
nazywano by ich ludmi. A Byron Bunch nie musiaby nawet by albo nie by Byronem
Bunchem. Byron Bunch i jego mu opadaliby tak szybko, e potem zapaliliby si, jak to
powiedzia wielebny Hightower o tych kamieniach, leccych tak prdko w przestrzeni, e
zapalaj si i wypalaj tak zupenie, e nawet popi nie dolatuje do ziemi.
Ale spoza grzbietu pagrka zaczyna si wyania to, co jest poza nim drzewa,
ktre s drzewami, straszliwa i monotonna dal, ktr, bdc stworzeniem z krwi i koci,
musi przemierza zawsze, pomidzy dwoma nieuniknionymi granicami widnokrgu
nieogarnionego wiata. Unosz si one z wolna, niezowieszcze, niegrone. Ot to. Nie
wiedz o nim. Nie wiedz i nie dbaj myli jak gdyby mwiy. No dobrze. Mwisz, e
341
cierpisz. No dobrze. Ale po pierwsze, mamy na to tylko twoje sowo. A po drugie, jeste
tylko tym, ktry nazywa siebie Byronem Bunch dzi, teraz, w tej chwili... No myli
jeeli to jest wszystko, to myl, e rwnie dobrze mog pozwoli sobie take na to, eby
nie mc znie take i przyjemnoci obejrzenia si za siebie.
Zatrzymuje mua i odwraca si w siodle.
Nie zdawa sobie sprawy z tego, e odjecha ju tak daleko, a grzbiet pagrka jest
tak wysoki. Jak pytka misa ley u jego stp rozlega posiado, ktra przed
siedemdziesiciu laty bya plantacj. Znajduje si ona pomidzy nim a przeciwleg
krawdzi misy, na kto-
440
rej ley Jefferson. Lecz plantacja jest teraz poprzecinana bezadnie
porozrzucanymi murzyskimi chatami, grzdkami ogrdkw i wymarymi polami,
poszarpanymi erozj i zdawionymi przez krzaki wawrzynu, persimmonu i gogu. Ale
dokadnie porodku stoi kpa dbw, zupenie tak samo jak wwczas, gdy budowano
dom, cho w tej chwili nie ma pord nich domu. Z tej odlegoci nie mona dojrze
nawet blizn pozostawionych przez poar. Nie umiaby nawet powiedzie, gdzie sta dom,
gdyby nie te dby, zrujnowana stajnia i chata, na ktr teraz patrzy. Stoi ona spokojna i
cakowicie widoczna w blasku popoudnia. Wyglda prawie jak zabawka, a siedzcy na
schodku zastpca szeryfa take wyglda jak zabawka. Po chwili, gdy Byron patrzy
jeszcze, w tyle chaty ukazuje si jakby wyczarowany przez czarnoksinika biegncy
czowiek, ktry pojawia si w penym biegu spoza chaty, gdy nie podejrzewajcy niczego
zastpca szeryfa siedzi spokojny i nieruchomy na frontowym schodku. Przez pewien
jeszcze czas Byron take siedzi zupenie nieruchomo, na wp odwrcony w siodle,
przygldajc si malekiej figurce, ktra ucieka w stron lasu, przecinajc nie zaronite
zbocze w tyle chaty.
A pniej przelatuje przez niego jak gdyby ostry, zimny wiatr. Jest on
rwnoczenie gwatowny i spokojny, odwiewajc daleko, jakby byy kurzem, mieciem
albo zeschymi limi, cae pragnienie, ca rozpacz i beznadziejno, a z nimi razem
tragiczne, zbyteczne twory wyobrani. Rwnoczenie z uderzeniem tego wiatru czuje, e
342
znowu cofn si i jest peen pustki, nie wiedzc nic wicej, ni wiedzia przed dwoma
tygodniami, nim j zobaczy. Pragnienie w tej chwili jest czym wicej ni pragnieniem
jest to przekonanie
441
spokojne i pene pewnoci siebie. Zanim zda sobie spraw, e mzg
przetelegrafowa to do doni, zawrci mua z drogi i galopuje teraz wzdu grzbietu,
idcego rwnolegle w kierunku, ktry obierze biegncy czowiek, gdy wpadnie do lasu.
Nawet w myli nie nazwa tego czowieka. Ani na chwil nie przychodzi mu do gowy, e
Brown znowu ucieka zgodnie z jego przepowiedni. Gdyby w ogle o tym pomyla,
uwierzyby prawdopodobnie, e w swj specjalny sposb Brown zajty jest teraz jakim
zupenie uczciwym dziaaniem, dotyczcym jego wyjazdu z Len. Ale nie pomyla o tym
w ogle. Lena wypada mu tak zupenie z gowy, jakby nigdy nie widzia jej twarzy i nie
sysza jej imienia. Myli Opiekowaem si t kobiet dla niego i pomagaem przy
narodzeniu jego dziecka. A teraz mog dla niego zrobi jeszcze tylko jedno. Nie mog
ich oeni ze sob, bo nie jestem pastorem. I moe nie schwyc go, bo wyruszy
wczeniej ni ja. I, by moe, nie pobij go, bo jest wyszy ni ja. Ale mog sprbowa.
Mog sprbowa to zrobi.
Gdy zastpca szeryfa woa go z celi wiziennej, Brown zapyta natychmiast,
dokd jad. W odwiedziny odpowiedzia zastpca. Brown cofn si, zwrciwszy na
zastpc swoj przystojn, pozornie odwan twarz.
Nie chc tu nikogo odwiedza. Jestem obcy w tym miecie.
Byby obcy wszdzie powiedzia zastpca nawet we wasnym domu.
Chod.
Jestem amerykaskim obywatelem powiedzia Brown. I myl, e posiadam
swoje prawa, nawet jeeli nie nosz blaszanej gwiazdy na koszuli.
442
Pewnie odpowiedzia zastpca. Wanie to mam zamiar zrobi, pomc ci
wej w twoje prawa. Twarz Browna rozjania si by to bysk.
Czy oni... Czy oni chc mi wypaci...
343
Nagrod No pewnie. Zabieram ci wanie do miejsca, gdzie, jeeli naley ci
si w ogle jaka nagroda, to tam j otrzymasz.
Brown spowania. Ale poruszy si, chocia nadal patrzy podejrzliwie na
zastpc.
To jaki bardzo dziwny sposb postpowania powiedzia trzyma mnie,
zamknitego w wizieniu, kiedy te bkarty staraj si odebra mi t nagrod.
Myl, e nie urodzi si jeszcze aden bkart, ktry by ci potrafi co odebra.
Chod. Czekaj na nas.
Wyszli z wizienia. Brown zamruga w socu, patrzc to w t, to w tamt stron,
potem szybko poderwa gow, ogldajc si przez rami tym swoim koskim ruchem.
Samochd czeka przy krawniku. Brown spojrza na samochd, a potem na zastpc,
by zupenie powany i bardzo ostrony.
Dokd jedziemy tym samochodem zapyta. Kiedy prowadzilicie mnie
dzi rano pieszo do sdu, nie wydawao si wam za daleko.
Watt przysa samochd, eby ci pomc w przewiezieniu nagrody powiedzia
zastpca. Wsiadaj.
Brown chrzkn.
Sta si nagle bardzo dbay o moj wygod. Samochd, adnych kajdanek i
tylko jeden gupi facet, ktry pilnuje mnie, ebym nie uciek.
Nie pilnuj ci, eby nie uciek powiedzia
443
zastpca. Znieruchomia w trakcie zapalania silnika. Czy chcesz ucieka
Brown spojrza na niego zowrogo, pospnie, oburzony i podejrzliwy.
Rozumiem powiedzia. Wic to jest jego podstp. Skusi mnie do
ucieczki, a potem wzi samemu ten tysic dolarw. Ile z tego ci obieca
Mnie Dostan co do centa tyle samo, co ty.
Jeszcze przez chwil Brown wpatrywa si w zastpc szeryfa. Zakl
bezsensownie, sabo, gwatownie.
Jazda powiedzia. Ruszajmy, jeeli mamy rusza.
344
Ruszyli ku miejscu morderstwa i poaru. W rwnych, prawie rytmicznych
odstpach czasu Brown podrywa gow i oglda si tym ruchem nie sptanego mua,
biegncego przed samochodem po wskiej drodze.
Po co tam jedziemy
Aby podj twoj nagrod powiedzia zastpca szeryfa. A gdzie j
dostan
W tej chacie, ktra tam stoi. Czeka tam na ciebie.
Brown rozejrza si po czarnych, zwglonych belkach, ktre kiedy byy domem.
Spojrza na puste drzwi chaty, w ktrej mieszka przez cztery miesice i ktra staa teraz
w blasku soca, obdrapana i cicha. Twarz jego bya powana i zaniepokojona.
Jest co dziwnego w tym wszystkim. Jeeli Ken-nedy myli, e moe zdepta
moje prawa tylko dlatego, e nosi gupi, blaszan gwiazd...
Wejd tam powiedzia zastpca. Jeeli nie spodoba ci si nagroda, to
pamitaj, e czekam, a na
444
kade twoje danie zabior ci z powrotem do wizienia.
Pchn Browna, a potem otworzy drzwi chaty, wepchn go w nie, zamkn je za
nim i usiad na schodku.
Brown usysza zamykajce si za nim drzwi. Nadal posuwa si ku przodowi.
Potem zamar w poowie jednego ze swych szybkich, wszechobejmujcych spojrze,
spowodowanych jak gdyby tym, e oczy jego nie mogy doczeka si, kiedy obejm ca
izb. Leca na pryczy Lena zauwaya, e biaa szrama obok jego ust znikna
zupenie, jak gdyby odpyw krwi z twarzy porwa j ze sob jak cierk ze sznura
schncej bielizny. Nie odezwaa si. Leaa tam tylko, oparta o poduszki, przygldajc
mu si swymi powanymi oczami, w ktrych nie byo nic radoci, zdumienia, wyrzutu,
mioci gdy rwnoczenie jego twarz wstrzsao zdumienie, oburzenie, a potem
otwarte przeraenie, a kade z tych uczu kolejno drwio z blagierskiej maej biaej
szramy. Jego zrozpaczone, umczone oczy biegy po caej izbie. Przypatrywaa mu si,
gdy powcign je si woli jak dwa przeraone zwierzta i zmusi, aby spojrzay na ni.
345
No, no powiedzia. No, no, no. To Lena.
Przygldaa mu si, gdy wpatrywa si w jej oczy, jak gdyby wiedzc, e jego
wasne oczy s par zwierzt, ktre chc si wyrwa, a gdy raz si wyrw, nigdy ju ich
nie ujarzmi, nie zmusi do patrzenia na ni i bdzie zgubiony. Widziaa niemal jego mzg,
rzucajcy si to w t stron, to w tamt stron, niestrudzony, umczony, przeraony,
poszukujcy sw, ktre mgby wypowiedzie jego gos i jego jzyk.
No, jeeli to nie jest Lena. Tak, prosz pastwa.
445
Wic otrzmaa t wiadomo ode mnie, jak tylko tu przyjechaem, wysaem ci
zeszego miesica wiadomo, jak tylko tu osiadem, i mylaem, e zagina... to by taki
facet, ktrego nazwiska nie znaem, ale powiedzia, e zabierze... nie wyglda na
czowieka, ktremu mona zaufa, ale musiaem mu zaufa... ale pomylaem, kiedy
dawaem mu tych dziesi dolarw na drog dla ciebie, e...
Jego gos zamiera gdzie w gbi jego zrozpaczonych oczu. Ale nadal moga
przyglda si jego miotajcemu si mzgowi z tym samym brakiem litoci i
jakichkolwiek uczu, z jakim przygldaa mu si bez mrugnicia swym powanym,
niemoliwym do zniesienia spojrzeniem. Przypatrywaa mu si, gdy szuka po omacku,
cofa si i koowa, a wreszcie resztki dumy, tej aosnej dumy, bdcej pragnieniem
usprawiedliwienia si, opuciy go i pozosta nagi. Wtedy odezwaa si po raz pierwszy.
Jej gos by spokojny, niegniewny, chodny.
Podejd tu powiedziaa. Podejd. Nie pozwol mu, eby ci ugryz.
Poruszy si, podszed na palcach. Zauwaya to, chocia nie patrzya ju na niego.
Wiedziaa o tym tak samo, jak wiedziaa, e stoi teraz nad ni i nad picym dzieckiem
ze zgroz pen niejasnego niedowierzania. Ale wiedziaa, e przyczyn tego nie jest
pice dziecko. Wiedziaa, e w ten sposb nie dostrzeg nawet jeszcze dziecka. Nadal
widziaa i wyczuwaa jego miotajce si myli.
Bdzie prbowa udawa e si nie boi pomylaa. Tak samo nie wstydzi si
kama bo si boi jak nie wstydzi si ba bo skama.
No, no powiedzia. Wic oto jest, na pewno jest.
346
446
WIIJJAM FAULKNER
Tak powiedziaa. Czy usidziesz
Krzeso, ktre przysun sobie Hightower, stao nadal obok pryczy. Zauway je
ju. Przygotowaa je ju dla mnie pomyla. Raz jeszcze zakl, bezgonie,
niezrcznie, wciekle. Te bekany. Te bkarty. Ale twarz jego bya zupenie gadka, gdy
usiad.
Tak, prosz pastwa. Znowu jestemy razem. Zupenie tak, jak to sobie
zaplanowaem. Miabym to wszystko przygotowane dla ciebie, ale byem bardzo zajty
ostatnio. Co mi przypomina...
Znowu zrobi ten nagy ruch, odwracajc gow jak mu. Nie patrzya na niego.
Powiedziaa
Jest tu pastor. Przychodzi ju tu do mnie.
To doskonale powiedzia. Gos jego by donony i serdeczny. Ale
serdeczno zdawaa si by tak samo nietrwaa jak dwik sw i rozpyna si, nie
pozostawiajc po sobie w uchu nic, adnej okrelonej myli ani przekonania. To, po
prostu, doskonale. Jak tylko zaatwi ten interes...
Przygldajc si jej poderwa rk nieokrelonym, obejmujcym ruchem. Jego
oczy byy agodne, czujne, tajemnicze, ale w ich gbi czaia si nadal udrka i rozpacz.
Lecz ona nie patrzya na niego.
Gdzie pracujesz teraz W tartaku Przyglda si jej.
Nie. Rzuciem to. Jego oczy przypatryway si jej. Byy to jak gdyby nie jego
oczy, nie majce adnego pokrewiestwa z reszt jego osoby, z tym, co robi i mwi.
Pracowa jak gupi murzyski niewolnik przez dziesi godzin dziennie... Mam teraz
napitego co, co mi przyniesie pienidze. Nie mieszne pitnacie centw za godzin.
A kiedy je dostan, jak tylko wyjani si kilka szczegw, wtedy ty i ja...
447
Twarde, napite, tajemnicze oczy przypatryway si jej, profilowi jej pochylonej
twarzy. Znowu usyszaa ten lekki, nagy dwik, gdy podrzuciwszy gow spojrza za
347
siebie.
A to mi przypomina, e... Nie poruszya si. Zapytaa
Kiedy to si stanie, ukaszu Wtedy usyszaa, wyczua zupen
nieruchomo, zupen cisz.
Kiedy co si stanie
Wiesz. Jak mwie. Tam w domu. To byo dobre dla mnie. Nie przejmowaam
si. Ale teraz jest inaczej. Myl, e teraz mam prawo si przejmowa.
Och, to powiedzia. To. Nie martw si o to. Pozwl mi tylko zaatwi t
spraw i pooy rk na tych pienidzach. Prawnie mi si nale. aden z tych
bkartw nie moe... Urwa. Jego gos zacz si podnosi, jak gdyby zapomnia,
gdzie jest, i zacz gono myle. Zniy go i powiedzia Pozostaw to mnie. I niczym
si nie martw. Nie daem ci chyba jeszcze nigdy powodu do zmartwienia, prawda
Powiedz mi to.
Nie. Nigdy si nie martwiam. Wiedziaam, e mog na tobie polega.
Pewnie, e wiedziaa. A te bkarty... te... Wsta z krzesa. Co
przypomina mi, e...
Nie spojrzaa na niego ani nie odezwaa si, gdy sta nad ni, patrzc tymi
udrczonymi, zrozpaczonymi, natrtnymi oczami. Ale jak gdyby trzymaa go tam i
wiedziaa o tym. I zwolnia z wasnej woli, rozmylnie.
Myl, e pewnie jeste teraz bardzo zajty przy tym.
448
Mwic prawd, to jestem. Mam tyle spraw, o ktre musz si troszczy, a te
bkarty...
Patrzy teraz na niego. Przypatruje mu si, gdy przyglda si oknu w tylnej cianie
chaty. Potem spojrza na ni, na jej powan twarz, ktra albo nie wyraaa nic, albo
wszystko ca wiedz. Zniy gos
Mam tu wrogw. Ludzi, ktrzy nie chc, ebym dosta to, co zarobiem. A wic,
mam zamiar...
Znowu wygldao to tak, jakby trzymaa go, wypr-bowywaa, zmuszaa do tego
348
ostatecznego kamstwa, przed ktrym wzdragay si nawet smutne szcztki jego dumy.
Jakby trzymaa go na uwizi, nie na haczyku i lince, ale za pomoc czego, wobec czego
jego kamstwa ulatniay si, jakby byy zeschymi limi albo mieciem. Ale nie odezwaa
si. Przygldaa mu si tylko, gdy podchodzi na palcach do okna i otwiera je bezgonie.
Potem spojrza na ni. Moe wydawao mu si, e jest ju bezpieczny, e bdzie mg
si wydosta przez to okno, zanim ona zdy go dotkn rk. A moe byy to aosne
resztki wstydu, podobne do owych resztek dumy. Bo spojrza na ni, obnaony na chwil
zupenie z gadulstwa i pragnienia oszukania jej. Gos jego nie by o wiele dononiejszy
ni szept.
Tam na zewntrz jest czowiek. Czeka na mnie.
Potem znikn za oknem, bezgonie, nieomal jednym ruchem jak dugi w.
Spoza okna dobieg j tylko jeden niky odgos, gdy zacz biec. Dopiero wwczas
poruszya si i westchna raz, gboko.
Ju czas najwyszy wsta znowu powiedziaa gono.
449
Brown oddycha ciko, gdy wynurza si z lasu naprzeciw toru kolejowego. Nie
jest to spowodowane zmczeniem, chocia w cigu ostatnich dwudziestu minut pokona
odlego prawie dwch mil, biegnc po nierwnym gruncie. Jest to racz] warkliwy i
zowrogi oddech uciekajcego zwierzcia. Stoi, spogldajc kolejno na oba krace
pustych torw kolejowych, a jego twarz ma wyraz uciekajcego samotnie zwierzcia, nie
pragncego adnej pomocy, obstajcego przy samotnej zalenoci od swych mini;
zwierzcia, ktre zatrzymawszy si dla nabrania oddechu, stoi, nienawidzc kadego
drzewa i dba trawy w zasigu swego wzroku, jakby to byli ywi wrogowie, nienawidzi
nawet tej ziemi, na ktrej stoi, i powietrza, ktre jest mu niezbdne do ponownego
nabrania oddechu.
Wyszed na tory w odlegoci kilkuset krokw od miejsca, ktre chcia osign.
Jest to szczyt wzniesienia, na ktrym zwalniaj kierujce si ku pnocy towarowe
pocigi, peznc tu z szybkoci rwn prawe szybkoci idcego czowieka. Niedaleko
dwie wskie nitki szyn znikaj jak odcite noycami w powietrzu.
349
Przez pewien czas stoi blisko toru, ukryty za zason drzew. Stoi jak czowiek
pogrony w rozpaczliwych obliczeniach, jak gdyby poszukiwa w swym umyle
ostatniego rozpaczliwego posunicia w grze, ktr ju przegra. Stoi jeszcze chwil w
postawie nasuchujcej, a potem zawraca i znowu biegnie przez las wzdu toru. Zdaje
si wiedzie dokadnie, dokd biegnie. Wpada na ciek i posuwa si ni, biegnc
nadal, a potem wynurza na polan, na ktrej stoi murzyska chata. Zblia si ku niej,
idc ju teraz. Na ganku siedzi stara Murzynka i pali fajk. Gow ma
29-wiatloS...
450
zawinit w bia chustk. Brown nie biegnie, ale oddycha szybko i ciko.
Uspokaja oddech, by mc przemwi.
Serwus, ciociu mwi. Czy jest tu kto Stara Murzynka wyjmuje fajk z
ust.
Ja tu jestem. A kogo pan potrzebuje
Musz wysa piln wiadomo do miasta. Znowu stara si opanowa swj
przyspieszony oddech, aby mc mwi. Zapac. Czy nie ma tu nikogo, kto mgby j
odnie
Jeeli tak si panu spieszy, to lepiej niech pan sam sobie zaniesie.
Zapac, mwi ci! mwi z wciek cierpliwoci, trzymajc na wodzy swj
gos i oddech. Zapac dolara, jeeli si pospieszy. Czy nie ma tu nikogo, kto chce
zarobi dolara Jakiego chopca
Stara kobieta pali, przygldajc mu si. Jej wiekowa i nieodgadniona twarz koloru
nocy zdaje si rozwaa go z oddalenia prawie boskiego, ale wcale nie przesyconego
agodnoci.
Dolara, gotwk
On robi rk ruch, w ktrym zawarty jest popiech, powstrzymywana wcieko i
co zblionego do rozpaczy. Chce si odwrci, gdy Murzynka znowu si odzywa.
Nie ma tu nikogo, tylko ja i dwoje dzieci. Myl, e s za mae, eby to zrobi.
Brown znowu zawraca.
350
Jak mae Chc zapaci komu, kto prdko zaniesie kartk do szeryfa i...
Do szeryfa To pan przyszed w ze miejsce. Nikt tu nie bdzie si wasa
wkoo adnego szeryfa. Znaam kiedy jednego Murzyna, ktry myla, e dobrze
451
zna szeryfa, i poszed go odwiedzi. Nigdy nie wrci. Niech pan szuka gdzie
indziej.
Ale Brown odchodzi ju. Nie biegnie natychmiast. Nie pomyla jeszcze o tym,
eby znowu pobiec. Nie myli w tej chwili o niczym. Jego wcieko i bezradno s w
tej chwili prawie ekstatyczne. Zdaje si zatopiony w ponadczasowych, piknych i
bezbdnych rozwaaniach o swych niespodziewanych porakach.
Jak gdyby sam fakt, e zosta nimi tak obficie obdarowany, wznosi go ponad
mao ludzkich nadziei i pragnie, przekrelonych przez nie i przez nie zniszczonych.
Wic Murzynka musiaa dwa razy krzykn na niego, nim usysza i odwrci si. Nie
powiedziaa nic i nie poruszya si krzykna tylko. Teraz mwi
Tu jest taki, ktry to panu zaniesie.
Obok ganku stoi teraz, najwyraniej wyczarowany z powietrza, Murzyn, ktry
rwnie dobrze moe by dorosym kretynem, jak niezgrabnym wyrostkiem. Twarz jego
jest czarna, nieruchoma i take zupenie nieodgadniona. Stoj, patrzc jeden na
drugiego. A raczej Brown patrzy na Murzyna. Nie umie powiedzie, czy Murzyn patrzy na
niego. I to wydaje mu si nagle suszne, doskonae i na miejscu e jego ostatni
nadziej i ratunkiem jest stworzenie, ktre zdaje si nie mie dosy zdrowego rozsdku,
aby odnale miasto, nie mwic ju o pojedynczym czowieku w tym miecie. Raz
jeszcze Brown wykonuje nieokrelony ruch. Niemal biegnie teraz z powrotem ku
gankowi, grzebic w kieszeni koszuli.
Chc, eby zabra ode mnie kartk do miasta i przynis mi odpowied
mwi. Czy potrafisz to zrobi
Ale nie wysuchuje odpowiedzi. Wycign z kiesze-
452
WILUAM FAULKNER
351
ni koszuli kawaek poplamionego papieru i ogryzek owka, a potem, pochyliwszy
si nad krawdzi ganku, pisze, pracowicie i pospiesznie, a Murzynka przyglda mu si.
Brown pisze
Pan Wat Kennedy Drogi panie prosz da oddawcy Moj nagrod za zapanie
Mordercy Christmasa prosz zawin w papier zanim pan da oddawcy pana szczerze
oddany.
Nie podpisuje. Unosi kartk, wpatruje si w ni, a Murzynka przyglda mu si.
Wpatruje si w brudn, niewinn kartk, w pospieszne, pracowite litery, w ktrych udao
mu si zamkn na chwil ca sw dusz i cae ycie. Potem znowu kadzie kartk i
pisze nie Podpisane ale w Porzdku Wie pan ju kto, skada papier i daje Murzynowi.
Zanie to szeryfowi. Nikomu innemu. Czy mylisz, e potrafisz go znale
Jeeli szeryf nie znajdzie go przedtem mwi stara Murzynka. Niech pan
mu to da. Znajdzie go, jeeli jeszcze chodzi po ziemi. Bierz swego dolara i biegnij,
chopcze.
Murzyn zacz ju odchodzi. Zatrzymuje si. Stoi, nie mwic nic i na nic nie
patrzc. Na ganku siedzi Murzynka, przypatrujc si sabej, wilczej twarzy biaego
czowieka twarzy przystojnej, przecitnej, ale zamienionej teraz w lisi mask,
zmczon czym wicej ni fizycznym wyczerpaniem.
Mylaam, e panu si spieszy mwi Murzynka.
Tak mwi Brown. Wyjmuje z kieszeni monet. Masz. A jeeli za godzin
przyniesiesz mi odpowied, dam ci jeszcze pi takich.
Jazda, Murzynie mwi kobieta. Nie masz
453
caego dnia do stracenia. Czy chce pan czeka tu na odpowied
Jeszcze przez chwil Brown przyglda si jej. Potem raz jeszcze opuszcza go
wstyd ostrono.
Nie. Nie tu. Przynie j na szczyt tego wzniesienia. Id torem, pki ci nie
zawoam. Bd przez cay czas patrzy, czy nie nadchodzisz. Nie zapomnij o tym. Czy
syszysz
352
Nie musi si pan martwi mwi Murzynka. Dojdzie tam z listem i wrci z
odpowiedzi, jeeli nic go nie zatrzyma. Jazda, chopcze.
Murzyn odchodzi. Ale nim przeszed p mili, natrafia na przeszkod. Jest ni inny
biay czowiek, prowadzcy mua.
Gdzie pyta Byron. Gdzie go widziae
Dopiero co, obok chaupy.
Biay czowiek idzie dalej, prowadzc mua. Murzyn patrzy za nim. Nie pokaza
biaemu czowiekowi listu, bo biay czowiek nie kaza mu tego zrobi. Ale moe
przyczyn, dla ktrej biay czowiek nie kaza mu tego zrobi, byo to, e nie wiedzia o
niesionym przez niego licie. By moe, Murzyn zastanawia si nad tym, bo przez chwil
twarz jego wyraa co straszliwego i wynurzonego z gbi. Potem wygadza si znowu.
Woa. Biay czowiek odwraca si i zatrzymuje.
Nie ma go tam teraz! woa Murzyn. Mwi, e bdzie czeka przy
podjedzie kolejowym.
Dzikuj bardzo mwi biay czowiek. Murzyn znowu rusza.
Brown zawrci ku torom. Nie bieg teraz. Mwi do siebie Nie zrobi tego. Nie
moe tego zrobi. Wiem,
454
WILUAM FAULKNER
e go nie znajdzie, nie dostanie tego, nie wrci z tym. Nie wymawia adnych
nazwisk, nie myla o adnych nazwiskach. Wydawao mu si w tej chwili, e wszyscy s
tylko ksztatami jak figury szachowe Murzyn, szeryf, pienidze, wszyscy
nieprzewidziane i bez sensu poruszane z miejsca na miejsce przez Przeciwnika, ktry
odczytywa jego posunicia, zanim je zdy wykona, i tworzy chwilowe prawida gry,
ktrym musia podlega on, a nie Przeciwnik. W tej chwili by nawet poza rozpacz, gdy
wszed w poszycie niedaleko najwyszego punktu podjazdu. Porusza si teraz bez
popiechu, odmierzajc odlego, jakby na caym wiecie, a co najmniej w jego yciu,
nie byo waniejszej sprawy. Wybra miejsce i usiad, niewidoczny z torw, ale majcy na
nie otwarty widok.
353
Wiem, e on tego nie zrobi myli. Nie spodziewam si tego nawet. Gdybym
go zobaczy wracajcego z pienidzmi w rce, nie uwierzybym w to. Nie byyby
przeznaczone dla mnie. Wiedziabym o tym. Wiedziabym, e to omyka. Powiedziabym
do niego Id dalej. Szukasz kogo innego, nie mnie. Nie szukasz ukasza Burcha. Nie,
prosz pastwa, ukasz Burch nie zasuguje na te pienidze, na t nagrod. Nigdy nie
uczyni nic, eby j dosta. Nie, prosz pastwa. Zaczyna si mia, siedzc w kucki,
nieruchomy z wyczerpan, pochylon twarz. mieje si. Tak, prosz pastwa. ukasz
Burch chcia tylko sprawiedliwoci. Tylko sprawiedliwoci. Nie tylko dlatego, e
powiedzia tym bkartom, jak si nazywa morderca i gdzie go trzeba szuka, a oni nie
chcieli sprbowa. Nie sprbowali, bo musieliby da ukaszowi Burch te pienidze.
Sprawiedliwo. Potem mwi dononym, zachrypym, penym ez gosem
Sprawiedliwo.
455
Nic wicej. Tylko to, co byo moim prawem. A te bkarty z blaszanymi gwiazdami,
kady z nich zaprzysiony, aby osania obywatela amerykaskiego... Mwi to
zachrypym gosem, prawie paczc z wciekoci, rozpaczy i zmczenia Niech bd
psem, jeeli to nie wystarcza, eby czowiek sta si natychmiast bolszewikiem. I
dlatego nie syszy adnego odgosu, pki Byron nie odzywa si tu za nim
Wsta.
Nie trwa to dugo. Byron wiedzia, e to dugo nie potrwa. Ale nie waha si.
Skrada si tylko tak dugo, pki nie zobaczy tamtego, wtedy przystan, patrzc na
skulon, nie przeczuwajc niczego posta. Jeste wikszy ni ja pomyla Byron.
Ale wszystko mi jedno. Miae nade mn kad inn przewag take. Ale o to te nie
dbam. Dwa razy w cigu dziewiciu miesicy odrzucie to, czego ja nie miaem w cigu
trzydziestu piciu lat. A teraz dostan cholerne baty i te o to nie dbam.
Nie trwa to dugo. Brown, odwracajc si gwatownie, wykorzystuje nawet wasne
zaskoczenie. Nie przypuszcza, aby ktokolwiek, zaskakujc swego siedzcego wroga,
mg da mu szans zerwania si na nogi, nawet gdyby ten wrg nie by wyszy. On sam
nie zrobiby tego. A fakt, e niszy czowiek zrobi to, gdy on by tego nie zrobi, by gorszy
354
ni obelga by omieszeniem. Bi si wic z dziksz nawet wciekoci, ni gdyby Byron
skoczy mu na kark bez ostrzeenia walczy ze lepym i rozpaczliwym mstwem
zagnanego w kt szczura.
Trwao to krcej ni dwie minuty. Pniej Byron lea spokojnie pord
poamanych i stratowanych krzeww poszycia, z krwawic spokojnie twarz i wsu-
456
chiwa si w trzeszczce, cichnce, zamierajce w milczeniu krzaki. Jest sam. Nie
odczuwa adnego blu, a co lepsze, nie odczuwa adnego popiechu, adnego
ponaglenia, aby zrobi co czy znale si gdzie. Po prostu ley pokrwawiony i
spokojny, wiedzc, e po pewnym czasie nadejdzie chwila, gdy powrci do wiata i
rzeczywistoci.
Nie zastanawia si nawet, gdzie odszed Brown. Nie musi ju teraz myle o
Brownie. Mzg jego znowu wypeniony jest nieruchomymi ksztatami, podobnymi do
poamanych na kawaki zabawek dziecistwa, ci-nitych bezadnie i porzuconych w
zakurzonej, zapomnianej szafie. Brown, Lena Grove, Hightower, Byron Bunch
wszyscy oni s jak mae przedmioty, ktre nigdy nie yy, ktrymi bawi si w
dziecistwie, a potem poamay si i zostay zapomniane. Lec tak, syszy pocig,
gwidcy przed odlegym o p mili skrzyowaniem.
To go podnosi. To jest wiat i czas. Siada powoli, obmacujc si. W kadym razie
nie zamaem sobie niczego myli. Chc powiedzie, e on nie zama mi nic. Robi
si pno nadchodzi czas, zawierajcy w sobie odlego. Tak. Bd musia odjecha.
Bd musia si przenie, eby sobie znale co nowego, w co bdzie si mg
wtrca. Pocig zblia si. Oddech lokomotywy staje si krtszy i ciszy, gdy zaczyna
ona odczuwa wzniesienie. Po chwili Byron dostrzega dym. Szuka chustki w kieszeni.
Nie znajduje, wic oddziera kawaek spodu koszuli i ostronie wyciera sobie twarz
wsuchujc si w krtkie, zdyszane odgosy lokomotywy, wyczerpanej pokonywanym w
tej chwili podjazdem. Podchodzi do kraca zaroli, skd moe widzie tory. Lokomotywa
jest ju widoczna,
457
355
prawie naprzeciw niego, ukryta pod wielkimi, cikimi kbami czarnego dymu.
Wyglda przeraajco nieruchomo. A jednak porusza si, wczogujc si z przeraajc
powolnoci na najwyszy punkt podjazdu. Byron stoi teraz w kpie krzakw i z
zachwyconym, chopicym przejciem, a moe nawet z tsknot czowieka wsi,
przyglda si lokomotywie, ktra nadjeda i mija go, peznc mozolnie. Przesza, a jego
oczy poruszaj si, patrzc na wagony, ktre kolejno wczoguj si na szczyt podjazdu
zjedaj w d. I po raz drugi tego popoudnia widzi biegncego czowieka, ktry
najwyraniej pojawi si znikd.
Nawet wwczas nie zdaje sobie sprawy z tego, co Brown chce zrobi. Zbyt daleko
zagbi si w spokj i samotno, aby si zastanawia. Stoi tam tylko i przyglda si
Brownowi, ktry podbiega do pocigu, pochylony, i chwyta elazn drabink w kocu
jednego z wagonw, a potem podrywa si w gr znika mu sprzed oczu, jakby
wchona go prnia. Pocig zaczyna przyspiesza. Byron przyglda si zblianiu
wagonu, w ktrym znikn Brown. Wagon mija. Uczepiony z tyu, pomidzy tym a
nastpnym wagonem, stoi Brown przygldajc si krzakom. Widz si nawzajem w tej
samej chwili dwie twarze jedna agodna, przecitna, pokrwawiona, i druga szczupa,
udrczona, zrozpaczona, wykrzywiona w tej chwili w bezgonym okrzyku, zaguszonym
haasem pocigu. Mijaj si, jakby poruszane po przeciwnych orbitach, jak duchy albo
zjawy. Byron nadal nie myli. Wielki Boe na wysokociach mwi z dziecicym,
niemal zachwyconym zdumieniem to pewne, e umie on wskakiwa do pocigu.
Pewnie robi to ju przedtem. Nie myli w ogle. Jak gdyby poruszajcy si mur brud-
458
nych wagonw by rowem za ktrym oczekiwa go wiat, czas i
niezaprzeczona, nieprawdopodobna nadzieja dajcym mu jeszcze chwil spokoju. Ale
gdy mija go ostatni poruszajcy si ju szybko wagon, wiat zwala si na niego jak
powd, jak fala przypywu.
Jest to zbyt ogromne, wiksze ni czas i przestrze. A Byron nie ma adnych
cieek, po ktrych musi zawraca, wic przez pewien czas prowadzi mua, zanim
przypomina sobie, e moe wsi na siodo i pojecha. Jak gdyby przegoni bardzo sam
356
siebie i czeka przed chat, by dopdzi si i wej. A wtedy stan tam i... Prbuje
jeszcze raz Wtedy stan tam i... Ale nie moe posun si poza te sowa. Jest teraz na
drodze i zblia si do wozu jadcego z miasta do domu. Jest mniej wicej szsta. Ale nie
poddaje si. Nawet jeeli nie mog si posun dalej, to wiem, e otworz drzwi, wejd i
stan tam. A potem. Spojrz na ni. Spojrz na ni. Spojrz na ni...
Gos powtarza
...wielkie wzburzenie, jak myl.
Co mwi Byron. Wz zatrzymuje si. Znajduje si tu obok niego. Mu
take przystan. Siedzcy na wozie czowiek mwi raz jeszcze bezbarwnym,
utyskujcym gosem
Przeklte szczcie. Wanie wtedy, kiedy musiaem rusza do domu. Ju si
spniem.
Wzburzenie mwi Byron. Co za wzburzenie
Czowiek spoglda na niego.
Patrzc na wasz twarz, mona by powiedzie, e sami mielicie do czynienia
z jakim wzburzeniem.
Upadem mwi Byron. C to za wzburzenie byo dzi wieczr w
miecie
459
Tak sobie mylaem, ecie pewnie nie syszeli. Przed godzin. Ten Murzyn,
Christmas. Zabili go.
19
Tego poniedziakowego wieczora, siedzc prry zastawionych do kolacji stoach,
miasto zastanawiao si nie tyle nad tym, dlaczego Christmas uciek, ale dlaczego, gdy
odzyska wolno, ukry si w miejscu, o ktrym musia wiedzie, e go tam dopdz, a
take, dlaczego, gdy to nastpio, ani nie podda si, ani si nie broni. Wygldao na to,
e zrobi to, chcc popeni bierne samobjstwo.
Byo wiele przypuszcze i sdw, dlaczego w kocu skry si w domu Hightowera.
Swj do swego mwili ci tpi, poszukujcy najatwiejszej odpowiedzi,
357
przypominajc sobie dawne plotki o pastorze. Niektrzy przypuszczali, e by to zwyky
przypadek. Inni twierdzili, e uciekajcy okaza spryt, gdy nigdy by go nie poszukiwano
w domu pastora, gdyby go kto nie zobaczy, kiedy przebiega ogrdek w tyle domu i
wpad do kuchni.
Gavn Stevens mia inn teori. Jest on okrgowym prokuratorem, absolwentem
Harvardu, magistrem filozofii. Jest to wysoki mczyzna o niezgrabnych ruchach i
niedbaym kosmyku stalowosiwych wosw. Nieustannie pali orzechow fajk, ubiera si
w lune, nie odprasowane, ciemnoszare ubrania. Jego rodzina jest jedn z najstarszych
w Jefferson. Jego przodkowie byli posiadaczami niewolnikw, a jego dziadek zna (a
take nienawidzi i publicznie gratulowa pukownikowi Sartoris, gdy zginli) dziadka i
brata panny Burden.
460
Gavn Stevens zachowuje si cicho i swobodnie wobec ludzi ze wsi, wobec
wyborcw i sdziw. Od czasu do czasu mona go spotka siedzcego na pitach przez
cae letnie popoudnie przed gankiem ktrego z wiejskich sklepw i rozmawiajcego z
chopami zupenie o niczym ich wasnym narzeczem.
Tego poniedziakowego wieczora o godzinie dziewitej profesor stanowego
uniwersytetu z ssiedniego stanu, kolega Stevensa z Harvardu, wysiad z idcego na
poudnie pocigu, aby spdzi kilka dni u swego przyjaciela. Gdy wysiad z pocigu,
natychmiast go zobaczy. Przypuszcza, e Stevens przyszed, eby go spotka, ale
zauway, e jest on zajty wprowadzaniem do pocigu dziwnie wygldajcej pary
starych ludzi. Spojrzawszy na nich, profesor zobaczy maego, brudnego czowieczka z
krtk kozi brdk, ktry zdawa si pozostawa w stanie kataleptycznego snu. Stara
kobieta, bdca chyba jego on, bya przysadzistym stworzeniem z twarz jak pczek,
umieszczon pod kiwajcym si brudnym biaym pirem. Jej bezksztatn posta
okrywaa suknia przestarzaego kroju, o wymierajcej monarszej barwie. Profesor sta
przez chwil, ogarnity pen zdumienia ciekawoci, przygldajc si Stevensowi,
wkadajcemu w do kobiety dwa bilety kolejowe, jakby to bya do dziecka. Potem
podszed i usysza, nadal nie dostrzeony przez swego przyjaciela, ostatnie sowa, gdy
358
konduktor pomaga staruszkom wej do korytarza.
Tak, tak mwi Stevens kojcym gosem. Jutro rano bdzie w pocigu.
Przypilnuj tego. Musicie tylko przypilnowa pogrzebu i cmentarza. Niech pani zabierze
dziadka do domu i pooy go do ka Przypilnuj, eby chopiec by jutro rano w
pocigu.
461
Potem pocig ruszy, a Stevens odwrci si i zobaczy profesora. Zacz
opowiada, gdy jechali ku miastu, a skoczy, gdy siedzieli na werandzie jego domu, i tak
to podsumowa
Myl, e wiem, dlaczego tak si stao, dlaczego w kocu szuka schronienia w
domu Hightowera. Myl, e to zrobia jego babka. Bya z nim w jego celi, nim
wyprowadzono go z powrotem do sdu. Ona i ten dziadek, szalony staruszek, ktry
chcia go zlinczowa i dlatego przyjecha tu z Mottstown. Nie sdz, aby ta stara pani
miaa jakkolwiek nadziej uratowania go, gdy tam przysza, jakkolwiek prawdziw
nadziej. Myl, e chciaa tylko, aby umar przyzwoicie, jak to nazwaa. Przyzwoicie
powieszony przez Si, przez zasad, a nie spalony albo rozsiekany przez Rzecz. Myl,
e przybya tu tylko, aby przypilnowa tego staruszka, by nie pozwoli, aby sta si
somk, ktra rozpta poar. Nie odwaya si ani razu spuci z niego oka. Nie dlatego,
eby wtpia, e Christmas jest jej wnukiem. Po prostu nie miaa nadziei. Nie wiedziaa,
jak zacz mie nadziej. Myl, e po trzydziestu latach aparat tworzcy nadziej
wymaga wicej ni dwudziestu czterech godzin, aby znowu zacz si porusza.
Ale przypuszczam, e ona take zostaa porwana przypywem szalestwa i
zapamitania starego czowieka. Wic przybyli tu oboje. Przybyli tu wczesnym
pocigiem, mniej wicej o trzeciej nad ranem w niedziel. Nie robia adnych stara, aby
widzie si z Christmasem. Moe zajta bya wycznie pilnowaniem starego czowieka.
Ale nie sdz, eby tak byo. Nie sdz take, aby ten aparat nadziei ruszy ju wtedy.
Nie sdz, aby drgn do chwili, gdy to dziecko
462
urodzio si tego ranka za miastem, urodzio, mona by powiedzie, w jej oczach;
359
take chopiec. A poniewa nigdy przedtem nie widziaa matki tego dziecka, ojca w ogle
nie widziaa nigdy, a wnuka swego nigdy nie widziaa dorosym mczyzn, wic tych
trzydzieci lat znikno dla niej. Zostay wymazane, gdy to dziecko zapakao. Nie istniay
ju.
Poza tym wszystko to spado na ni bardzo szybko. Zbyt wiele byo
rzeczywistoci, ktrej jej oczy i rce nie mogy zaprzeczy, i zbyt wiele takiej
rzeczywistoci, ktrej jej oczy i rce musiay uwierzy, bo nie mogy jej zaprzeczy. Zbyt
wiele byo niewytumaczalnych zjawisk, ktre oczy i rce musiay przyj i ktrym musiay
uwierzy bez dowodw. Po tych trzydziestu latach samotnoci zabdzia jak gdyby do
pokoju penego mwicych rwnoczenie ludzi i miotaa si rozpaczliwie po tym pokoju
w poszukiwaniu czego, co pozwolioby jej zachowa zdrowe zmysy i przyj
jakkolwiek, lec w zasigu jej moliwoci, zasad postpowania, ktra daaby jej
jak pewno. Dopki to dziecko nie przyszo na wiat i nie otrzymaa rodkw, ktre
pozwoliy jej stan na wasnych nogach, bya czym w rodzaju gipsowej figurki o
nagranym gosie, obwoonej przez tego faceta Buncha i zmuszanej do mwienia, gdy
dawa jej znak, jak wwczas, na przykad, kiedy zeszego wieczora zabra j do
wielebnego Hightowera i kaza jej opowiedzie o sobie.
A ona, rozumiesz, nadal szukaa po omacku. Staraa si znale co, w co
mgby uwierzy jej umys, nie pracujcy przecie zbyt wiele w cigu ostatnich
trzydziestu lat, co mgby przyj jako rzeczywiste, prawdziwe. I sdz, e po raz
pierwszy znalaza to tam, u
463
Hightowera. Znalaza kogo, komu moga to opowiedzie, kto wysucha tego.
Prawdopodobnie opowiadaa to wtedy po raz pierwszy. I prawdopodobnie zrozumiaa to
wtedy take po raz pierwszy, zobaczya to jako prawd i jako cao, rwnoczenie z
nim. Wic nic w tym nie ma dziwnego, e na pewien czas pomieszay si jej nie tylko
dzieci, ale take rodzice, bo przecie w tej chacie owych trzydzieci lat przestao istnie
dziecko i jego ojciec, ktrego nigdy nie widziaa, pomieszali si jej z wnukiem, ktrego
nie widziaa od czasu, gdy by dzieckiem nie wikszym ni to drugie, majcym ojca, ktry
360
take nigdy dla niego nie istnia. Wobec tego, gdy nadzieja drgna w niej po raz
pierwszy, zwrcia si natychmiast do pastora z wznios i bezgraniczn u ludzi jej
pochodzenia wiar w tych, ktrzy s z wasnej woli niewolnikami i zaprzysionymi
porednikami ich bagalnych modw.
To wanie mwia dzi Christmasowi w wizieniu, gdy stary czowiek wylizn si
jej uowiwszy okazj, a ona pobiega za nim do miasta i znw znalaza go na rogu ulicy,
szalonego i zupenie zachrypnitego, nawoujcego do linczu i opowiadajcego ludziom,
jak zosta dziadkiem diabelskiego nasienia i przechowywa je do dnia dzisiejszego. A
moe sza odwiedzi Christmasa w wizieniu, gdy wysza z chaty. Tak czy inaczej,
widzc, e audytorium starego czowieka jest bardziej zaciekawione ni podburzone,
posza do szeryfa. Szeryf wanie wrci z obiadu i przez chwil nie mg zrozumie, o co
jej chodzi. Musiaa si wydawa zupenie obkana, gdy mwia mu sw opowie,
ubrana w sw beznadziejnie przyzwoit sukni niedzieln i planujca wamanie do
wizienia. Ale pozwoli jej wej do wizienia w towarzystwie swojego
464
zastpcy. I sdz, e tam w celi opowiedziaa Christ-masowi o Hightowerze, o
tym, e Hightower moe go uratowa, e uratuje go.
Ale, oczywicie, nie wiem, co mu opowiedziaa. Nie sdz, aby ktokolwiek mg
zrekonstruowa t scen. Nie myl, aby wiedziaa czy planowaa to, co ma mu
powiedzie, bo zostao to ju zapisane i wypowiedziane w t noc, gdy urodzia jego
matk, a noc ta bya ju tak odlega teraz, e zdya si tego nauczy na zawsze, a
potem zapomniaa sw, w ktrych to si da wypowiedzie. Moe dlatego uwierzy jej
natychmiast, bezwzgldnie. Mam na myli, e nie przejmowaa si ona tym, co ma
powiedzie, ani prawdopodobiestwem czy moliwoci napotkania na niewiara z jego
strony w to, e gdzie pod postaci, obecnoci czy te inn nazw istnieje azyl w
osobie starego, wypdzonego pastora; azyl, ktrego nie bd mogy pogwaci nie tylko
tumy ani policja, ale nawet nie dajca si cofn przeszo, wszystkie zbrodnie, ktre
wyciosay go, uksztatoway i pozostawiy w kocu samotnego i spragnionego w
zakratowanej celi, z cieniem kata, wynurzajcym si z kadego miejsca, w ktre spojrza.
361
Uwierzy jej. Myl, e to wanie dao mu nie tyle odwag, ile biern cierpliwo,
aby znie, rozpozna przyj jedyn okazj, gdy majc kajdanki na rkach wyrwa si
porodku tego penego ludzi rynku i pobieg. Ale zbyt wiele biego krok w krok przy nim.
Nie byli to cigajcy go ludzie, ale on sam lata, zdarzenia, czyny, ktrych nie dokona i
dokona, biegy one rwno z nim, krok w krok oddychay wraz z nim, bio w nich jego
serce. Nie tylko tych trzydzieci lat, ktrych nie znae, ale skutki tych trzydziestu lat,
krce w
465
jego krwi (biaej krwi czy czarnej, jak wolisz), zabiy go wreszcie. Lecz przez
pewien czas bieg chyba z wiar, a co najmniej z nadziej. Ale krew jego nie chciaa
ucichn, by uratowa go. Nie chciaa by krwi bia lub czarn i uratowa jego ciao.
Bo czarna krew zaprowadzia go najpierw do chaty murzyskiej. A potem biaa krew
wypdzia go stamtd, tak jak czarna krew wyrwaa pistolet, a biaa krew nie pozwolia
mu wystrzeli. Biaa krew popchna go ku pastorowi, zwyciajc w nim po raz ostatni i
ostateczny, popychajc go w objcia chimery, lepej wiary w co przeczytanego w
drukowanym Pimie. Myl, e potem biaa krew porzucia go na chwil. Na sekund, na
mgnienie, pozwalajc czarnej krwi ogarn go w ostatecznym momencie, by
przeciwstawi go temu, od ktrego baga ratunku i zbawienia. To czarna krew przerzucia
go ponad jego wasnym pragnieniem, odrywajc go od pomocy ludzkiej, rzucia go w
ekstaz zrodzon z czarnej dungli, gdzie ycie koczy si, nim serce przestanie bi, a
mier jest pragnieniem i spenieniem. A potem czarna krew znw go opucia, jak we
wszystkich chyba przesileniach jego ycia. Nie zabi pastora. Uderzy go tylko pistoletem,
przebieg obok niego, skuli si za stoem i przeciwstawi si po raz ostatni swej czarnej
krwi, tak jak przeciwstawia si jej przez trzydzieci lat. Skuli si za przewrconym
stoem i da si im zabi, trzymajc w rce naadowany i nie wystrzelony pistolet.
Podczas owych dni y w tym miecie mody czowiek nazwiskiem Percy Grimm.
Mia on okoo dwudziestu piciu lat i by kapitanem stanowej gwardii
30-wiato...
466
362
narodowej. Urodzi si w tym miecie i mieszka tu przez cae swoje ycie, z
wyjtkiem okresw obozw letnich. By za mody, eby uczestniczy w wojnie
europejskiej, cho dopiero w roku 1921 albo 1922 zrozumia, e nigdy nie przebaczy
tego swoim rodzicom. Jego ojciec, bdc kupcem towarw elaznych, nie mg tego
zrozumie. Myla, e chopak jest po prostu leniwy i znajduje si na najlepszej drodze
do tego, eby sta si nicponiem. Ale w rzeczywistoci chopiec przeywa straszliw
tragedi, wynikajc z tego, e urodzi si nie tylko za pno, ale nie za pno, aby
unikn wiadomoci, e powinien by by mczyzn w tym czasie, kiedy jeszcze by
dzieckiem. Teraz, gdy histeria wojenna mina ju, a ci, ktrzy najgoniej j objawiali, a
nawet bohaterowie, ktrzy suyli i cierpieli, zaczli spoglda na siebie troch z ukosa,
nie mia ju nikogo, komu mgby o tym opowiedzie i przed kim mgby otworzy swoje
serce. W rzeczywistoci pierwsz jego prawdziw bjk bya bjka z byym onierzem,
ktry powiedzia, e gdyby mia to przeywa raz jeszcze, to walczyby tym razem po
stronie niemieckiej przeciwko Francuzom. Natychmiast Grimm podchwyci
Czy przeciw Ameryce take
Jeeli Ameryka bdzie znowu na tyle gupia, eby pomaga Francji
powiedzia onierz. Grimm uderzy go od razu. By niszy ni onierz i nie mia jeszcze
dwudziestu lat. Wynik by do przewidzenia. Nawet Grimm wiedzia o tym. Ale przyjmowa
ciosy, a wreszcie nawet onierz zacz prosi gapiw, eby odcignli chopaka. Nosi
szramy tej bitwy tak dumnie, jak gdyby to on mia na sobie ten mundur, o ktrego honor
walczy tak lepo.
467
Uratowaa go nowa ustawa wojskowa dla cywilw. Sta si podobny do czowieka,
ktry dugo bdzi w ciemnoci po moczarach, jak gdyby nie tylko nie mg dostrzec
drogi przed sob, ale take wiedzia, e adnej drogi nie ma. A potem niespodziewanie
ycie otworzyo j, wyran i jasn. Zapomniane zostay zmarnowane lata, podczas
ktrych nie wykazywa adnych zdolnoci w szkole i by znany jako krnbrny le. Widzia
teraz przed sob swoje otwierajce si nowe ycie pozbawione zawioci, nieuniknione
jak okrato-wany korytarz, uwolnione na zawsze od koniecznoci mylenia decydowania.
363
Brzemi, ktre teraz przyj na siebie, byo tak lekkie i marsowe jak blaszana oznaka,
ktr nosi skadao si ono ze lepej wiary w fizyczn odwag, lepego posuszestwa i
przekonania, e biaa rasa stoi wyej ni wszystkie inne rasy, Amerykanin stoi wyej ni
wszystkie inne narodowoci, amerykaski mundur stoi wyej ni wszyscy ludzie, a
oddanie ycia jest wszystkim, czego w zamian za to przekonanie i ten przywilej da si
bdzie od niego. W kade majce jakie militarne znaczenie wito narodowe ubiera si
w swj kapitaski mundur i szed do miasta. Ci, ktrzy widzieli go wwczas, przypominali
sobie jego bjk z byym onierzem, gdy lnic sw oznak wyborowego strzelca
strzela doskonale i swymi belkami, powany, wyprostowany, szed tak pomidzy
cywilami, na wp wojowniczy, a na wp podobny do pewnego siebie i dumnego z siebie
chopca.
Nie by czonkiem Legionu, to nie bya jego wina, ale rodzicw. Lecz kiedy tego
sobotniego popoudnia przywieziono Christmasa na powrt z Mottstown, by ju u
dowdcy miejscowej placwki Legionu. Jego pomys by tak prosty i bezporedni jak jego
sowa.
Musimy zadba o zachowanie spokoju powiedzia. Musimy pozwoli, aby
prawo mogo dziaa. Prawo, nard. aden czowiek nie uprawniony nie ma prawa
skazywa innego czowieka na mier. A my, onierze z Jefferson, musimy tego
pilnowa.
Skd pan wie, e kto planuje co innego zapyta dowdca placwki
Legionu. Czy sysza pan, e mwiono o tym
Nie wiem. Nie przysuchiwaem si. Nie skama. Nie przywizywa tyle wagi
do tego, co mogo by mwione albo nie mwione przez cywilnych obywateli, aby mogo
go to zmusi do kamstwa. Nie o to chodzi. Chodzi o to, czy my, jako onierze
noszcy mundury, mamy pierwsi pokaza, jak sprawa si przedstawia. Pokaza z
miejsca tym ludziom, jaka jest postawa rzdu tego kraju w tych sprawach. e nie bd
mieli nawet koniecznoci rozmawiania o tym.
Jego plan by bardzo prosty. Chcia, aby placwka Legionu zostaa
zorganizowana w oddzia majcy go za dowdc.
364
Ale jeeli nie bd chcieli, abym by dowdc, to te dobrze. Mog by
zastpc, jeeli zechc. Albo sierantem, albo kapralem.
Naprawd to mia na myli. Nie pragn prnej sawy. By szczery. Tak szczery,
e dowdca Legionu zaniecha niegrzecznej odpowiedzi, jakiej mia zamiar udzieli.
Nadal myl, e nie ma adnej potrzeby robienia tego. A gdyby bya,
musielibymy zachowywa si jak cywile. Nie miabym prawa uywa placwki dla tych
celw. Nie jestemy teraz onierzami. Zreszt, sdz, e nie zrobibym tego nawet,
gdybym mia prawo.
WIATIO W SIERPNIU
469
Grimm spojrza na niego bez gniewu, ale raczej jakby patrzy na robaka.
A przecie nosi pan kiedy mundur powiedzia cierpliwie. Przypuszczam,
e nie uyje pan swojego autorytetu, aby powstrzyma mnie od porozmawiania z nimi
Jak z pojedynczymi ludmi
Nie. Nie mam adnego prawa, aby pana powstrzymywa. Ale prosz pamita
tylko jak z pojedynczymi ludmi. Nie wolno panu w ogle powoywa si na mnie.
A wtedy Grimm trafi go
Nie sdz, abym chcia to zrobi.
I ju go nie byo. Dziao si to w sobot o czwartej po poudniu. Przez ca reszt
tego popoudnia kry po sklepach i biurach, gdzie pracowali czonkowie Legionu, tak e
przed zapadniciem nocy zebra ich ju dostateczn ilo, by stworzy pluton. By
niezwyciony, ograniczony, a jednak byo w nim co nieodpartego i proroczego. Jednak
rekruci zgadzali si z dowdc placwki w jednym oficjalnie Legion nie moe mie z tym
nic wsplnego. Dziki temu nieza-mierzenie osign swj pierwotny cel zosta ich
dowdc. Zebra ich tu przed kolacj, podzieli na druyny, wyznaczy oficerw i sztab,
skadajcy si z tych modszych, ktrzy nie byli we Francji. Przemwi do nich krtko i
chodno ...porzdek ...sprawiedliwo ...niech ludzie wiedz, e nosimy mundur
Stanw Zjednoczonych... I jeszcze jedno... Na t jedn chwil zstpi do poufaoci
dowdcy puku, ktry zna swych ludzi po imieniu. Pozostawiam to wam, chopcy.
365
Zrobicie, co uznacie za stosowne. Zdawao mi si, e dobrze bdzie, jeeli bd nosi
mundur do chwili, kiedy ta sprawa zostanie zaatwio-
470
na. Aby widzieli, e Wuj Sam jest tu obecny nie tylko duchem.
Ale nie jest powiedzia jeden z nich szybko, prawie natychmiast. By to
czowiek ulepiony z tej samej gliny, co dowdca placwki, ktry zreszt nie by obecny.
To nie jest jeszcze adna rzdowa sprawa. To si moe nie podoba Kennedy'emu. To
jest kopot dla Jefferson, a nie dla Waszyngtonu.
Zmusimy go, eby mu si podobao powiedzia Grimm. Po c istnieje
wasz Legion, jeli nie dla obrony Ameryki i Amerykanw
Nie powiedzia inny. Myl, e lepiej nie rbmy z tego parady. Moemy
zrobi, co zechcemy, bez tego. Nieprawda, chopcy
Dobrze powiedzia Grimm. Zrobi, jak chcecie. Ale kady z nas bdzie
mia pistolet. Za godzin odbdziemy tu przegld broni bocznej. Kady z was zgosi si
tu.
A co powie Kennedy o pistoletach powiedzia jeden.
Zaatwi to powiedzia Grimm. Dokadnie za godzin zgosicie si tu do
raportu, przynoszc bro boczn.
Odprawi ich. Przeci cichy rynek i wszed do urzdu szeryfa. Powiedziano mu,
e szeryf jest w domu.
W domu powtrzy. Teraz C on teraz robi w domu
Myl, e je. Mczyzna tak wielki jak on musi jada par razy dziennie.
W domu powtrzy Grimm. Nie spojrza zowrogo. W jego spojrzeniu by
nadal ten sam wyraz chodnego oddalenia, z jakim patrzy na dowdc Legionu. Ja
powiedzia. Wyszed szybko. Ponow-
471
nie przeci pusty plac, na ktrym nie byo ju ludzi, siedzcych w tej chwili
spokojnie przy zastawionych kolacj stoach, w spokojnym miecie, lecym w tym
spokojnym kraju. Poszed do domu szeryfa. Szeryf natychmiast powiedzia Nie.
366
Pitnastu albo dwudziestu facetw, wasajcych si po rynku z pistoletami w
portkach Nie, nie. To nie uchodzi. Nie zgodz si na to. To nie uchodzi. Pozwlcie mnie
to prowadzi.
Jeszcze przez chwil Grimm patrzy na szeryfa. Potem odwrci si i natychmiast
ruszy szybkim krokiem.
Dobrze powiedzia. Jeeli pan tak sobie yczy. W takim razie nie bd
panu przeszkadza, a pan niech mnie nie przeszkadza. Nie brzmiao to jak pogrka.
Byo zbyt proste, zbyt ostateczne, zbyt chodne. Odchodzi szybkim krokiem. Szeryf
patrzy za nim. Potem zawoa. Grimm odwrci si.
A swj pistolet niech pan te zostawi w domu powiedzia szeryf. Czy
syszy mnie pan
Grimm nie odpowiedzia. Szed przed siebie. Szeryf przyglda mu si ze
zmarszczonymi brwiami, pki nie znikn mu z pola widzenia.
Tego wieczora szeryf powrci po kolacji do rdmiecia, czego nie robi od lat,
gdy nie mia do zaatwienia pilnych i nieuniknionych spraw. Pod wizieniem zobaczy
wart zoon z ludzi Grimma, drug ich grupk zobaczy obok sdu, a trzecia
patrolowaa rynek i przylege do niego ulice. Powiedziano szeryfowi, e pozostali, bdcy
rezerw, znajdowali si w biurze firmy bawenianej, gdzie zatrudniony by Grimm.
Zamienili to biuro w wartowni i punkt dowodzenia. Szeryf spotka Grimma na ulicy,
robicego obchd.
472
Podejd no, chopcze powiedzia szeryf. Grimm przystan. Nie podszed.
Szeryf podszed do niego. Tust rk poklepa biodro Grimma. Powiedziaem panu,
eby pan to pozostawi w domu powiedzia. Grimm nie odpowiedzia. Patrzy na
szeryfa jak rwny na rwnego. Szeryf westchn. No, jeeli pan musi, to chyba bd
musia zrobi z pana nadzwyczajnego zastpc. Ale nie wolno bdzie panu nawet
wycign tego pistoletu, jeeli panu nie rozka tego zrobi. Czy syszy mnie pan
Nie powiedzia Grimm. Na pewno nie chciaby pan, ebym go wycign,
nie widzc po temu adnej potrzeby.
367
Mam na myli pki panu nie rozka.
Na pewno powiedzia Grimm bez rozgorczkowania, cierpliwie, natychmiast.
To wanie powiedzielimy obaj. Niech si pan nie martwi. Bd czuwa.
Pniej, gdy noc uciszya miasto, a kino i bary zamkny si jeden po drugim,
pluton Grimma zacz take topnie. Nie protestowa przeciwko temu, chodno
przygldajc si ludziom. Zakopotali si troch i przyjli postaw obronn. Raz jeszcze
nie zdajc sobie z tego sprawy, zagra atutow kart. Bo owo zakopotanie, wynikajce
ze wiadomoci, e nie mog dotrzyma pola jego chodnemu zapaowi, zmusio ich rano
do powrotu, po to tylko, aby mu wykaza, e tak nie jest. Nieliczni pozostali. Bya to
przecie sobotnia noc, wic kto przynis skd jeszcze troch krzese i zaczli gra w
pokera. Gra cigna si przez ca noc, cho od czasu do czasu Grimm ktry nie bra
udziau w grze ani nie pozwoli w niej wzi udziau swojemu zastpcy, jedynemu wrd
nich, ktry tak-
473
e posiada stopie oficerski wysya patrol na plac.
Do tego czasu doczy si do nich stranik nocny, cho i on nie wzi udziau w
grze. Niedziela bya cicha. Gra w pokera biega cicho przez cay dzie, przerywana,
przez okresy patrolowania, podczas gdy spokojne dzwony dzwoniy, a wierni zbierali si
w spokojne grupki o letnich jasnych kolorach. Na rynku byo ju wiadomo, e jutro
odbdzie si nadzwyczajne posiedzenie sdu przysigych. Sam dwik tych dwch
sw, ktry przywodzi na myl tajemnicze, nieodwoalne, ukryte, czuwajce i
wszechmogce oko, przypatrujce si czynom ludzkim, zacz upewnia ludzi Grimma w
tym, co sobie wmwili. Czowiek tak szybko daje si bezmylnie i nieprzewidzianie
wzrusza, e nie wiedzc nawet o tym, zaczli tak myle, a miasto niespodziewanie
przyjo Grimma z szacunkiem, moe nawet z odrobin zgrozy i prawdziwego zaufania, i
wiary, jak gdyby jego marzenie, patriotyzm i duma z miasta byy w tych okolicznociach
szybsze i prawdziwsze ni ich duma. W kadym razie uznali to i przyjli jego ludzie. Po
bezsennej, penej napicia nocy, po dniu witecznym, po sali, poddaniu si jego woli,
znaleli si niemal w nastroju, w ktrym oddaliby za niego ycie, gdyby nadarzya si do
368
tego okazja. Poruszali si teraz w powanym i rzucajcym cie zgrozy odbitym blasku,
ktry by prawie tak samo dotykalny, jak byyby dotykalne koszule khaki, ktre Grimm
chcia na nich widzie. Jak gdyby za kadym powrotem do tej wartowni okrywali si od
nowa w naznaczone ask i surow wspaniaoci skrawki jego snu.
To trwao przez ca niedzieln noc. Gra w pokera
474
WILUAM FAULKNER
cigna si. Znikny ostrono i potajemno, ktre j osaniay. W tym take
byo co zbyt bezpiecznego i pewnego siebie, a do chepliwoci. Gdy usyszeli tej nocy
odgos krokw nocnego stranika na schodach, jeden z nich powiedzia Uwaga! MP!
i przez chwil spogldali po sobie twardym, jasnym, zuchwaym wzrokiem. Potem
jeden z nich powiedzia To wyrzucie go, skurwysyna, za drzwi a drugi wyda
wargami w niemiertelny dwik. I tak nastpnego poniedziakowego ranka pluton
pozosta nienaruszony, gdy pierwsze samochody i wozy z okolicy zaczy si zjeda. A
ludzie tego plutonu ubrani byli teraz w mundury. Mieli je w twarzach. Wikszo z nich
bya ju w pewnym wieku, naleaa do starszego pokolenia, miaa dowiadczenie. Ale
byo w tym co wicej. Mieli teraz w sobie gbok i pospn powag, gdy stali w
miejscach, gdzie wasa si tum, skupieni, surowi, odlegli, przygldajcy si pospnymi,
pustymi oczami powolnej cibie, ktra przepywaa przed nimi, zwalniajc, wpatrujc si
w nich tak, e bywali okreni chwilami przez twarze, zachwycone, puste i nieruchome
jak oblicza krw, zbliajce si i odpywajce, aby by zastpionymi przez nastpne. A
przez cay ranek zbliay si i cichy gosy O, tam idzie ten mody czowiek z
automatycznym pistoletem. To ich kapitan. Specjalny urzdnik przysany przez
gubernatora. On jest gow tego wszystkiego. Szeryf nie ma dzisiaj nic do powiedzenia.
Pniej, kiedy byo ju za pno, Grimm powiedzia do szeryfa
Gdyby mnie pan tylko posucha wtedy. Gdyby mi pan pozwoli wyprowadzi go
z celi w konwoju druyny moich ludzi, zamiast posya go przez plac z
WIATC.O W SIERPNIU
475
369
jednym zastpc, nie skutego nawet z nim razem, porodku caego tego tumu,
gdzie ten przeklty Bufford baby si strzela, nawet gdyby mia trafi w drzwi stodoy.
Skd mogem wiedzie, e bdzie si chcia wyrwa, e bdzie w ogle myla
o tym akurat wtedy i w tym miejscu powiedzia szeryf. Stevens powiedzia mi, e
przyzna si do winy i otrzyma doywocie.
Ale wtedy byo ju za pno. Wtedy byo ju po wszystkim. Stao si to porodku
rynku, w poowie drogi midzy chodnikiem a gmachem sdu, pord tumu tak gstego,
jakby to by dzie targowy. Grimm dowiedzia si o tym w chwili, gdy pistolet zastpcy
wystrzeli dwa razy w powietrze. Natychmiast zrozumia, co si stao, cho znajdowa si
w tym czasie w gmachu sdu. Jego reakcja bya precyzyjna i natychmiastowa. Bieg ju
w kierunku strzaw, gdy wrzasn za siebie ku czowiekowi, ktry od czterdziestu omiu
godzin przylgn do niego, penic obowizki p-adiutanta a pordynansa
Pu w ruch syren przeciwpoarn!
Syren przeciwpoarn powiedzia adiutant. Co...
Pu syren przeciwpoarn! odwrzasn Grimm. To niewane, co ludzie
pomyl, niech wiedz, e co...
Nie skoczy. Nie byo go ju. Bieg pomidzy biegncymi ludmi, dopdzajc i
mijajc ich, gdy mia cel, ktrego oni nie mieli. Oni tylko biegli. Wielki, tpy czarny
pistolet automatyczny otwiera mu drog jak pug. Zwracali ku jego skupionej, twardej,
modej twarzy swe twarze wyblake i rozdziawione, o okrgych,
476
obrzeonych zbami otworach. Bieg od nich jeden przecigy dwik jak
westchnienie Tam... tamtdy ucieka... Ale Grimm dostrzeg ju zastpc szeryfa,
biegncego z wycignitym pistoletem w rce. Grimm rozejrza si raz i pobieg dalej.
Pord tumu, ktry bieg za zastpc i uciekajcym winiem, by nieunikniony,
niezgrabny mody czowiek w mundurze Western Union, prowadzcy swj rower za rogi,
jakby by on uleg krow. Grimm wcisn pistolet do kabury, odepchn chopca na bok i
wskoczy na rower, nie zatrzymujc si ani na chwil.
Rower nie posiada ani trbki, ani dzwonka. A jednak wyczuli Grimma w jaki
370
sposb i rozstpili si. Zdawa si i teraz posiada pewno i lep, niczym nie zmcon
wiar w suszno i bezbdno swoich posuni. Gdy dogoni biegncego zastpc
szeryfa, zwolni. Zastpca zwrci ku niemu spocon twarz, rozdziawion krzykiem i
wysikiem
Skrci krzykn zastpca w t alejk przy...
Wiem powiedzia Grimm. Czy by skuty
Tak! powiedzia zastpca. Rower wyskoczy do przodu.
Nie moe wic biec bardzo szybko pomyla Grimm. Niedugo bdzie musia
wej do nory. A w kadym razie w dosta si z otwartego terenu. Szybko skrci w
alejk. Biega ona pomidzy dwoma domami i po jednej stronie miaa ogrodzenie z
desek. W tej samej chwili gos syreny przeciwpoarnej rozleg si po raz pierwszy rosnc
powoli i zmieniajc si w coraz wyszy wrzask, ktry wreszcie zdawa si wykracza
poza zasig suchu i przechodzi w zasig wyobrani, jak bezgone drganie. Grimm
pedaowa naprzd, mylc szybko, logicznie, z przytumion ra-
477
doci! Przede wszystkim bdzie chcia znikn z oczu pomyla rozgldajc
si. Po jednej stronie drka bya otwarta. Po drugiej sta wysoki na sze stp pot z
desek. Urywa si on niespodziewanie drewnian furtk, za ktr byo pastwisko, a dalej
gboki rw, oznaczajcy granic miasta. Wierzchoki wysokich, rosncych w nim drzew
zaledwie wynurzay si ponad jego krawd; mgby si w nim ukry cay puk w
rozwinitym szyku. Ach powiedzia Grimm gono. Nie przystajc ani zwalniajc
zakrci rowerem ostro i zacz pedaowa ciek ku ulicy, ktr niedawno opuci.
Zawodzenie syreny zamierao teraz, opadajc z powrotem ku granicy suchu. Gdy
zakrca w ulic, przelotnie zauway biegncych ludzi nadjedajcy samochd.
Chocia naciska na peday, samochd dogoni go. Siedzcy w nim ludzie wychylili si,
woajc w kierunku jego zacitej, patrzcej przed siebie twarzy. Wsiadaj! krzyczeli.
Wsiadaj do rodka! Nie odpowiedzia. Nie spojrza na nich. Samochd min go,
zwalniajc, wic Grimm przegoni go, naciskajc szybko, cicho i rwnomiernie na peday.
Samochd znw przyspieszy i wymin go, peen ludzi wychylonych i patrzcych przed
371
siebie. Grimm take jecha szybko, cichy, z nieuchwytn chyoci widma, nieubaganie
prosto, bez odchyle, jak wity Wz Wisznu albo Los. Poza nim zawodzenie syreny
znowu zaczo pi si w gr. Gdy mczyni w samochodzie obejrzeli si za nim,
znikn ju zupenie.
Skrci z pen szybkoci w inn poln drog. Jego twarz bya jak wykuta z
kamienia, spokojna, cigle jeszcze rozjaniona spenieniem, powan i nieustraszon
radoci. Ta droga bya gbsza i bardziej pocie-
478
ta koleinami ni poprzednia. Wybiega wreszcie na nagi pagrek, gdzie
zeskoczywszy na ziemi z pdzcego nadal roweru, mg obj wzrokiem ca
rozpito rozpadliny, biegncej skrajem miasta. Widok przesaniay mu tylko dwie czy
trzy murzyskie chaty uszeregowane nad jej krawdzi. By teraz zupenie nieruchomy,
samotny, fatalny, podobny do supa granicznego. Raz jeszcze gos syren zacz opada
na lece poza nim miasto.
I wtedy ujrza Christmasa. Zobaczy pomniejszonego odlegoci mczyzn,
pojawiajcego si z rozpadliny i majcego zoone rce. Patrzc, Grimm dostrzeg, e
rce uciekiniera zabysy raz jak nadajcy sygna helio-graf, gdy soce upado na
kajdanki. Zdawao mu si, e nawet z tej odlegoci syszy gwatowne bicie serca i
rozpaczliwy oddech czowieka, ktry nawet w tej chwili nie by wolny. Potem maleka
figurka znowu zacza biec i znikna za najblisz chat murzysk.
Grimm take bieg teraz. Bieg szybko, ale nie byo zna na niem popiechu ani
wysiku. Nie byo w nim take nic mciwego, wciekoci ani oburzenia. Christ-mas te to
dostrzeg. Gdy przez chwil patrzyli sobie prawie twarz w twarz. Stao si to wtedy,
kiedy biegncy Grimm mija rg chaty. W tej samej chwili Christ-mas wyskoczy przez jej
tylne okno, jak gdyby za pomoc czarnoksiskiej sztuczki. Jego skute rce migotay
teraz jak objte pomieniem. Przez chwil patrzyli na siebie pierwszy, zatrzymany w
trakcie kulenia si po skoku, drugi nie zatrzymujc si w biegu. Potem si rozpdu
Grimm wbieg za rg. W tym okamgnieniu dostrzeg, e Christmas trzyma ciki,
niklowany pistolet. Grimm zakrci na picie, zawrci i skoczy z powrotem za rg,
372
wycigajc swj pistolet.
479
Myla szybko, spokojnie, z cich radoci Ma dwa wyjcia. Moe sprbowa
dopa wwozu albo moe wymyka si wok domu, pki jeden z nas nie dostanie kuli.
A wwz jest po jego stronie domu. Zareagowa na to natychmiast. Penym biegiem
obieg rg, spoza ktrego przed chwil zawrci. Uczyni to jakby pod ochron siy
czarnoksiskiej albo Opatrznoci, albo jak gdyby wiedzia, e Christmas nie bdzie
czeka na niego za rogiem z wymierzonym pistoletem. Nie zatrzymujc si min drugi
rg.
Znajdowa si teraz nad rozpadlin. Zatrzyma si, znieruchomia w p kroku.
Ponad tp, zimn luf pistoletu twarz jego lnia agodnym blaskiem, jaki posiadaj
anioy na kocielnych witraach. Porusza si ju znowu, nieomal zanim zdy}, si
zatrzyma, z tym pokornym, szybkim, lepym posuszestwem wobec owego Gracza,
ktry posuwa nim po szachownicy. Zbieg w rozpadlin. Ale rozpoczwszy obsuwanie
si w d pomidzy zarastajcymi urwiste zbocze niskimi krzewami, odwrci si, wbijajc
palce w ziemi. Dostrzeg teraz, e chata bya uniesiona mniej wicej dwie stopy ponad
ziemi. Nie zauway tego przedtem w popiechu. Zrozumia teraz, e straci punkt.
Zrozumia, e Christmas przez cay czas ledzi jego nogi. Powiedzia Zdolny
czowiek.
Skok w d znis go do daleko, nim zdoa zatrzyma si i wspi na gr.
Zdawa si niezwyciony, nie uczyniony z ciaa i krwi, jak gdyby Gracz, ktry posuwa
nim jak pionkiem, wyposay go take w oddech. Nie zatrzymujc si, zacz biec w tej
samej chwili, kiedy wynurzy si z rozpadliny. Zdy obiec chat dokoa, aby zobaczy
Christmasa przeskakujcego przez ogrodzenie w odlegoci trzystu jardw. Nie
480
zacz strzela, gdy Christmas bieg teraz przez may ogrdek w stron domu.
Biegnc, dostrzeg Christmasa wskakujcego na tylne schodki i znikajcego w domu.
Ha powiedzia Grimm. Dom pastora. Dom Hightowera.
Nie zwolni skrcajc, obieg dom i znalaz si na ulicy. Samochd, ktry go min
373
i straci z oczu, by wanie tam, gdzie powinien by, wanie tam, gdzie Gracz zapragn
go mie. Zatrzyma si bez znaku z jego strony i trzej mczyni wyskoczyli. Bez sowa
Grimm zawrci, przebieg ogrd i wbieg do domu, w ktrym mieszka samotnie stary,
zhabiony pastor. Pozostali trzej ludzie wbiegli za nim do sieni i zatrzymali si, wnoszc
ze sob w ten zatchy, klasztorny pmrok dzik wiato letniego soca, ktre wanie
opucili.
Leaa ona na nich, w nich ta bezwstydna dziko. Zdawaa si promieniowa z
ich twarzy, zawieszona bezcielenie jak aureola, gdy pochylili si i podnieli
pokrwawionego Hightowera z podogi, na ktr powali go Christmas, przebiegajcy sie
z uniesionymi, skutymi, uzbrojonymi rkami, penymi blasku i migotania, jakby byy
pczkiem piorunw, a on mciwym i wciekym bogiem wieszczcym zagad.
W ktrym pokoju powiedzia Grimm, potrzsajc nim. W ktrym pokoju,
staruszku
Panowie! powiedzia Hightower. A potem powiedzia Ludzie! Ludzie!
W ktrym pokoju, staruszku krzykn Grimm.
Unieli Hightowera na nogi. W sieni, ktra wydawaa si ciemna po wejciu z
blasku sonecznego, on take wydaje si straszliwy ze sw ys gow i blad twarz,
oblanymi krwi.
481
Ludzie! zawoa. Wysuchajcie mnie. On by tu tej nocy. By ze mn w noc
morderstwa. Przysigam na Boga...
Jezusie Chrystusie! krzykn Grimm gosem czystym i penym oburzenia jak
gos modego kapana. Czy kady klecha i stara panna w Jefferson cigali gacie
przed tym czarnym skurwysynem Odepchn na bok starego czowieka i pobieg.
Znowu dziao si, to tak, jak gdyby czeka tylko, aby Gracz poruszy nim raz
jeszcze, gdy z bezbdn pewnoci podbieg wprost do kuchni, a potem w drzwi,
strzelajc w biegu, jak gdyby przed zobaczeniem go widzia ju ten przewrcony st
stojcy bokiem w rogu pokoju i lnice, migotliwe rce ludzkie, uczepione jego grnej
krawdzi. Grimm wyprni swj pistolet w st. Pniej kto nakry wszystkie pi
374
przestrzaw zoon chusteczk. Ale Gracz jeszcze nie skoczy. Gdy inni cigajcy
wpadli do kuchni, zobaczyli odepchnity na bok st i Grimma pochylajcego si nad
ciaem. Gdy zbliyli si, by zobaczy, co zamierza robi, ujrzeli, e Christmas jeszcze nie
umar, a gdy dostrzegli, co Grimm robi, jeden z nich wyda zduszony okrzyk, cofnwszy
si wpad na cian i zacz wymiotowa. Potem Grimm rwnie odskoczy rzucajc
zakrwawiony rzenicki n. Teraz zostawisz biae kobiety w spokoju, nawet w piekle
powiedzia. Ale czowiek na pododze nie poruszy si. Lea tam tylko, jego oczy byy
otwarte i puste, pozbawione wszystkiego poza wiadomoci, wok jego ust byo co,
jaki cie. Przez dug chwil patrzy na nich spokojnym, niezgbionym, trudnym do
zniesienia wzrokiem. Potem jego twarz, ciao, wszystko zdao si sabn, zapada si w
sobie, a z rozcitego na
31 - wiato...
482
WILUAM FAULKNER
biodrach i podbrzuszu ubrania zatrzymana czarna krew zdaa si wylatywa jak
uchodzcy oddech. Zdaa si tryska z bladego ciaa jak snop iskier ze startujcej
rakiety; nad tym czarnym wybuchem czowiek zdawa si wznosi, wzbija ku grze, ku
ich pamici, na zawsze, na zawsze. Nigdy nie mieli o tym zapomnie, w jakichkolwiek
spokojnych dolinach, na brzegu jakichkolwiek spokojnych i ufnych potokw podeszego
wieku, w lustrzanych twarzach jakichkolwiek dzieci bd kontemplowa stare klski, a
nigdy nadzieje. Bdzie to tam leniwe, spokojne, stae, nie widnce i nieszczeglnie
grone, ale samo z siebie tylko jasne, samo z siebie triumfujce. I znowu z miasta,
przytumione nieco przez ciany, wycie syreny wznioso si do niewiarygodnej wysokoci,
uchodzc z dziedziny suchu.
20
Bledn ostatnie miedziane blaski popoudnia. Leca poza niskimi klonami ulica
jest pusta i przygotowana, okno gabinetu ujmuje j w ramy jak scen.
Przypomina sobie, e gdy by mody, zaraz po przybyciu do Jefferson z
seminarium miedziane to wiato wydawao mu si dosyszalne, jak cichncy gos trb,
375
zamierajcy na okres ciszy i oczekiwania, z ktrego wkrtce wynurzali si. Zanim
jeszcze ucichy rogi, wydawao mu si, e syszy w powietrzu rozpoczynajcy si grzmot
nie goniejszy jeszcze ni szept, ni szelest.
Ale nigdy nie opowiedzia nikomu o tym. Nawet jej. Nawet jej w dniach, gdy byli
jeszcze noc kochanka-
483
mi, a haba i rozdwik nie nadeszy jeszcze, cho wiedziaa i nie zapomniaa w
dniach rozdwiku, alu i rozpaczy, dlaczego siaduje on w tym oknie i czeka zapadnicia
nocy, nadejcia nocy. Nawet jej, kobiecie. Kobiecie. Kobieta a nie seminarium, jak to
kiedy przypuszcza Bierna i Bezimienna, ktr Bg stworzy, by bya zbiornikiem i
naczyniem nasienia, pochodzcego nie tylko z jej ciaa, ale i z ducha, co jest prawd
albo czym tak bliskim prawdy, na ile odway si zbliy do prawdy.
By jedynakiem. Gdy przyszed na wiat, ojciec jego mia lat pidziesit, a matka
bya od lat dwudziestu nieuleczalnie chora. Wzrs w przewiadczeniu, e byo to
wynikiem poywienia, ktre musiaa jada podczas ostatniego roku Wojny Domowej.
Moe to byo przyczyn. Jego ojciec nie posiada niewolnikw, cho by synem
czowieka, ktry przez pewien okres posiada ich. Mgby ich posiada. Ale cho urodzi
si, wychowa i zamieszkiwa w epoce i krainie, gdzie posiadanie niewolnikw byo mniej
kosztowne ni nieposiadanie ich, nie chcia je pokarmu wyhodowanego i
przygotowywanego przez murzyskiego niewolnika ani spa w ku przez niego
zacielonym. Dlatego w czasie wojny i podczas jego nieobecnoci w domu ona nie
miaa adnego ogrodu poza tym, ktry moga uprawia sama albo z dorywcz pomoc
ssiadw. A przyjmowania tej pomocy m take jej zabroni, gdy nie mona jej byo
odpaci w ten sam sposb. Bg opatrzy powiedzia.
Opatrzy Czym Mleczem i chwastami
Wic da nam wntrznoci, ktre pozwol je strawi.
By pastorem. W cigu caego jednego roku wycho-
484
dzi z domu wczesnym rankiem w kad niedziel, nim ojciec jego byo to
376
przed maestwem syna ktry, cho by czonkiem Kocioa Episkopalnego, nie
zajrza do adnego kocioa, odkd sigaa synowska pami, odkry, gdzie si udawa.
Odkry, e syn, koczcy wanie dwudziesty pierwszy rok ycia, co niedziela przejeda
konno szesnacie mil, aby odbywa kazania w maej, ukrytej w grach kapliczce. Ojciec
zacz si mia. Syn sucha tego miechu tak samo, jak suchaby wrzaskw lub
przeklestw w chodnym i penym szacunku odosobnieniu, nie odpowiadajc ani jednym
sowem. Nastpnej niedzieli powrci do swych wiernych.
Gdy wybucha wojna, syn nie znalaz si pomidzy pierwszymi ochotnikami. Nie
znalaz si take pomidzy ostatnimi. Przebywa wraz z wojskiem cztery lata, cho nie
wypali ani razu ze strzelby i ubrany by nie w mundur, ale w ciemny frakowy akiet, ktry
kupi przed lubem i nosi podczas dni, w ktrych mia kazania. Mia go nadal na sobie,
gdy powrci do domu w roku szedziesitym pitym, cho nigdy go ju nie woy po
owym dniu, gdy wz zatrzyma si przed schodkami ganku, a dwaj ludzie przenieli go
do domu i pooyli na ku. Jego ona zabraa akiet i schowaa w skrzyni na poddaszu.
Pozostawa tam przez dwadziecia pi lat, a wreszcie pewnego dnia syn jego otworzy
skrzyni, wyj go i ostronie rozprostowa fady, w ktre zoyy go rce, dzi ju umare.
Przypomina to sobie w tej chwili, siedzc w nie owietlonym oknie cichego
gabinetu i czekajc, aby min zmierzch i rozpocza si noc, pena oskotu galopujcych
kopyt. Miedziane wiato znikno ju zu-
485
penie. wiat zawieszony jest pord zielonej nieruchomoci, majcej budow i
barw wiata widzianego przez kolorow szyb. Wkrtce nastpi czas, aby zacz
mwi Wkrtce ju. Ju wkrtce. Miaem wtedy osiem lat myli. Pada deszcz.
Wydaje mu si, e nadal czuje zapach deszczu, wilgotny smutek padziernikowej ziemi i
zapach stchlizny, ktry wion z otworu skrzyni, gdy unis wieko. Pniej ten frak.
Rwne fady. Nie wiedzia, co to jest, bo w pierwszej chwili wzruszyo go do gbi
wspomnienie rk umarej matki, poruszajcych si pomidzy tymi fadami. Potem
ramiona fraka opady powoli. Jemu, dziecku, wyda si on nieprawdopodobnie ogromny,
jak . gdyby uszyty dla olbrzyma. Dlatego tylko, e by noszony przez jednego z nich, sam
377
frak pozyska wasnoci tych zjaw, ktre majaczyy w oddali, bohaterskie i potne na tle
oskotu, dymu i postrzpionych sztandarw, wypeniajcych jego sen i jaw.
Frak zaledwie dawa si rozpozna pod atami. Przyszytymi mskimi rkami,
skrzanymi atami, atami o szarej barwie Konfederatw, wypowiaymi teraz na kolor
zeschych lici. Na widok jednej z at serce przestao mu bi. Bya ona niebieska,
ciemnoniebieska, miaa bkit Stanw Zjednoczonych. Patrzc na t at, na niemy i
bezimienny kawaek materiau, chopiec, dziecko urodzone w jesieni ycia swych
rodzicw, ktrych wntrznoci wymagay ju staej troski szwajcarskiego zegarka, przey
co w rodzaju przytumionego i triumfalnego przeraenia, ktre pozostawio go troch
niezdrowym.
Tego wieczora nie mg je kolacji. Ojciec, bdcy ju czowiekiem
szedziesicioletnim, dostrzeg unoszc gow, e dziecko przyglda mu si z
przera-
486
WILUAM FAULKNER
niem, ze zgroz i jeszcze jakim innym uczuciem. Zapyta wic Co znowu
zbroie a dziecko nie byo w stanie odpowiedzie, nie mogo powiedzie sowa,
spogldajc na swego ojca jak gdyby z dna otchani. Tej nocy nie mg usn. Nie drc
nawet, lea sztywno w swym ciemnym ku, a oddzielony od niego wieloma cianami i
pokojami, spa jego ojciec, ktry by jedynym jego yjcym krewnym, oddzielonym od
niego odlegoci czasu tak wielk, e nie mona jej byo mierzy nawet dziesitkami lat i
nie pozostawia pomidzy nimi nawet fizycznego podobiestwa. A nastpnego dnia
chopiec mia jeden z tych swoich napadw rozstroju odka. Ale nawet prowadzcej
gospodarstwo Murzynce, ktra mu bya matk i niak, nie powiedzia, co byo tego
przyczyn. Stopniowo siy powrciy. A potem znw wkrad si ktrego dnia na
poddasze, otwiera skrzyni, wyjmowa frak i dotyka bkitnej aty, z penym przeraenia
triumfem i chorobliw radoci, zastanawiajc si, czy to ojciec zabi owego czowieka, z
ktrego munduru pochodzia ta bkitna ata, i zastanawiajc si, z jeszcze wikszym
przeraeniem, nad gbi i si swego pragnienia i obawy dowiedzenia si o tym. A zaraz
378
na nastpny dzie, gdy dowiadywa si, e ojciec pojecha w odwiedziny do jednego ze
swych okolicznych pacjentw i nie moe powrci przed zapadniciem ciemnoci, szed
do kuchni i prosi Murzynk Opowiedz jeszcze o dziadku. Ilu Jankesw zabi
Potrafi sucha o tym bez przeraenia. Nawet bez triumfu. Z dum.
Ten dziadek by jedynym cierniem w boku swego syna. Syn nigdy by tego nie
powiedzia, a tym mniej pomyla o nim w ten sposb, tak samo jak adnemu
487
z nich nie przyszoby nigdy do gowy pragnienie posiadania innego ojca lub
innego syna. Stosunki pomidzy nimi byy do przyjazne. Ze strony syna wyraay si
one w chodnej, pozbawionej poczucia humoru, nawykowo penej szacunku rezerwie, ze
strony ojca w szczerym, bezporednim, szorstkim i ywotnym usposobieniu, ktremu
mona byo bardziej zarzuci brak myli ni uczu. Zamieszkiwali wsplnie dwupitrowy
dom w miecie i stosunki pomidzy nimi ukaday si do przyjanie, cho od pewnego
czasu syn spokojnie i stanowczo odmwi jedzenia posikw przygotowywanych przez
niewolnic, ktra go wychowaa od dziecka. Ku wielkiemu oburzeniu tej Murzynki sam
przygotowywa w kuchni swoje posiki i sam zanosi je na st, przy ktrym jada, siedzc
naprzeciw swego ojca, pozdrawiajcego go. zawsze kurtuazyjnie szklaneczk Bourbon
whisky, ktrej syn nigdy nie pija i nigdy nawet nie sprbowa.
W dniu wesela syna ojciec opuci dom. Gdy nadjechali pastwo modzi, czeka
na ganku z kluczem w rce. Ubrany by ju w paszcz i kapelusz. Wok niego
nagromadzony by jego osobisty dobytek, a za plecami stao dwoje niewolnikw, ktrych
posiada Murzynka, ktra mu gotowaa, i chopiec, czowiek starszy ni on sam, nie
majcy na gowie ju ani jednego wosa i bdcy mem tej kucharki. Ojciec nie by
plantatorem. By adwokatem, ktry wyuczy si prawa w ten sam sposb, w jaki syn jego
wyuczy si pniej medycyny na si, z aski diabelskiej i dziki szczciu. Zakupi
sobie may domek na wsi w odlegoci dwch mil od miasta, a jego wysoko resorowana
bryczka, zaprzgnita w par koni jednej maci, staa wyczekujco przed gankiem, gdy
on sta take, z ka-
488
379
peluszem nasunitym na ty gowy, rozstawiwszy szeroko nogi czerstwy, szczery,
czerwononosy mczyzna z wsami herszta bandy opryszkw a jego syn i synowa,
ktrej nie widzia jeszcze nigdy do tej chwili, szli w jego stron ciek, prowadzc od
strony bramy. Gdy pochyli si i pozdrowi j, poczua zapach whisky i cygar.
Myl, e si chyba nadasz powiedzia. Jego oczy byy szczere, zuchwae,
ale dobre. Wszystkie bogosawiestwa, jakich potrzebuje ten obudnik, ograniczaj
si zreszt do posiadania kogo, kto umiaby piewa altem z prezbiteriaskiego
psaterza, z ktrego nawet sam Pan Bg nie umiaby wycisn adnej melodii.
Odjecha sw ozdobn bryczk, oboony swymi osobistymi rzeczami ubraniami,
gsiorami, niewolnikami. Niewolna kucharka nie pozostaa nawet po to, by przygotowa
pierwszy posiek. Nie zaproponowano jej tego, wic nie odmwia. Ojciec nigdy ju nie
znalaz si w tym domu jako ywy czowiek. Byby mile przyjty. I on, i syn wiedzieli o
tym, bez koniecznoci mwienia sobie tego. A ona bdca jednym z licznych dzieci
pewnej wytwornej pary ludzi, ktrzy nigdy nie zdobyli wiele i starali si znale w kociele
to, czego brakowao na ich stole w chwilach posikw lubia i podziwiaa w
przytumiony, peen niepokoju, skryty sposb jego chepliwo, szczero i proste
podleganie prostemu kodeksowi moralnemu. Syszeli od czasu do czasu o jego
uczynkach, o tym, jak nastpnego lata po usuniciu si na wie nadjecha na
przeduajcy si al fresco zjazd kocielny majcy na celu odrodzenie wiary i
odbywajcy si w ssiednim zagajniku i zmieni go w tydzie amatorskich
489
wycigw konnych, gdy tymczasem fanatyczni kaznodzieje wiejscy grzmieli nad
gowami topniejcego zgromadzenia, obsypujc kltwami jego nie dbajc o to, nie
odrodzon gow. Powody, dla ktrych nie odwiedza syna i synowej, byy najwidoczniej
szczere Wydabym si wam nudny, a wy mnie wydalibycie si nudni. A zreszt, kto
wie Moe ten obudnik umiaby mnie zdeprawowa. Mgby mnie na moje stare lata tak
zdeprawowa, e dostabym si do nieba. Ale to nie bya prawdziwa przyczyna. Syn
wiedzia o tym i wiedzia, e gdyby kto odkry mu prawdziw przyczyn, stary
potraktowaby j jak oszczerstwo bya to po prostu delikatno uczu i myli tego
380
starego czowieka.
Syn sta si abolicjonist, zanim to sowo przesczyo si z Pnocy. Gdy
dowiedzia si, e Republikanie posiadaj nazw okrelajc jego przekonania, zmieni
nazw tych przekona nie odstpujc ani na jot od swych zasad i postpowania. Nie
przekroczywszy jeszcze wwczas trzydziestki, by czowiekiem o spartaskiej
przezornoci ponad wiek, jak to czsto si zdarza u potomkw nie gardzcych butelk
sug Okolicznoci. Moe to wpyno na fakt, e nie mia dziecka, pki nie nastpi koniec
wojny z ktrej powrci innym czowiekiem. Oczyszczony ze witoci, jak by to
powiedzia jego nieyjcy ju ojciec. Cho ani razu nie wystrzeli podczas tych czterech
lat, suba jego nie ograniczaa si do modw i kaza wygaszanych do wojska w
poranki niedzielne. Gdy powrci ranny do domu, a potem wyzdrowia i ustabilizowa
swoje ycie jako lekarz, by to tylko dalszy cig praktyki chirurgicznej i aptekarskiej, ktr
rozpocz i ktrej wyuczy si na ciaach swych przyjaci i wrogw,
490
pomagajc lekarzom na froncie. Ze wszystkich uczynkw syna ten
najprawdopodobniej podobaby si ojcu najbardziej e wyuczy si zawodu na najedcy
i upiecy swego kraju.
Ale witobliwo nie jest odpowiednim sowem dla jego postpowania myli z
kolei w tej chwili syn tego syna, siedzc w ciemnym oknie, gdy na zewntrz wiat
zawieszony jest pord zielonej nieruchomoci uciszonych trb. Dziadek pierwszy
wystpiby przeciwko kademu czowiekowi, ktry by zastosowa to okrelenie. Byo to
prawdopodobnie cofniciem si do surowych i nie tak odlegych czasw, gdy czowiek w
tym kraju mg tylko niewielk cz siebie odda rozrywkom i mia mao czasu, w
ktrym by je przeywa, zajty bronieniem si i ochranianiem siebie, nie tylko przed
przyrod, ale take przed ludmi, i nie majc a w kadym razie nie majc za ycia
czasu na wypoczynek. W tym moe leaa przyczyna, dla ktrej potpia niewolnictwo i
swego rozpustnego i blunierczego ojca. Sam fakt, e nie dostrzega sprzecznoci w
fakcie brania przez siebie udziau w partyzanckiej wojnie nie po stronie, ktrej zasady
byy przeciwne jego zasadom, by dostatecznym dowodem, e skada si z dwch
381
oddzielnych i cakowitych ludzi, z ktrych jeden posugiwa si agodnymi zasadami
wiata nie istniejcego w adnej rzeczywistoci.
Ale druga jego cz, ktra zamieszkiwaa rzeczywisty wiat, ya tak samo jak
inni ludzie. Posugiwa si swymi zasadami w czasie pokoju, a gdy nadesza wojna,
zabra je ze sob na wojn i y tam nimi, gdy nadchodziy chwile kaza w cichych
zagajnikach podczas spokojnych niedzielnych porankw. Nie posugiwa si przy tym
niczym, poza swoj wol, swymi przeko-
491
naniami i wszystkim, co udao mu si przypadkowo zgarn w czasie wdrwki.
Gdy nadchodzi czas wycigania spod ognia rannych ludzi i kurowania ich bez pomocy
koniecznych narzdzi, czyni i to take, nie majc adnego innego ekwipunku, poza
swoj si, odwag i tym, co udao mu si zagarn w czasie wdrwki. Lecz gdy wojna
zostaa przegrana, a inni ludzie powrcili do domw, z oczyma uparcie wpatrzonymi
wstecz ku temu, czego nie chcieli uzna za umare, on patrzy przed siebie i wykorzysta
klsk, jak umia, robic praktyczny uytek z tego, czego si nauczy. Sta si lekarzem.
Jednym z jego pierwszych pacjentw bya jego ona. Najprawdopodobniej on utrzyma j
przy yciu. A przynajmniej pomg jej stworzy ycie, cho mia ju pidziesit lat, a ona
mina czterdziestk, gdy urodzi si im syn. Syn ten wyrasta pord zjaw, rami w rami
z duchem.
Zjawami tymi byli jego ojciec, matka i stara Murzynka. Ojciec, ktry by pastorem
bez kocioa onierzem bez nieprzyjaciela, po klsce poczy te oba zawody i sta si
lekarzem. Jak gdyby to chodne i bezkompromisowe przekonanie, ktre czynio go
rzetelnym, na pograniczu pomidzy kaznodziej a onierzem, nie zostao pokonane, ale
stao si bardziej rozumne. Jak gdyby w chmurze armatniego dymu ujrzao, e Pooenie
Rk oznacza wanie to. Jak gdyby nagle uwierzy, e Chrystus sdzi, i ten, ktrego
duch jedynie wymaga leczenia, nie wart jest, aby si nim zajmowa i zbawia go. To bya
jedna zjawa. Drug zjaw bya matka. Jego pierwsze i ostatnie wspomnienie o niej
ogranicza si do obrazu wychudej twarzy, ogromnych oczu, ciemnych, rozrzuconych na
poduszce wosw i bkitnych, nieruchomych, prawie kocio-
382
492
trupich doni. Gdyby w dniu jej mierci powiedziano mu, e widzia j kiedykolwiek
nie tylko lec w ku, nie uwierzyby. Pniej przypomnia sobie co innego,
przypomnia j sobie poruszajc si po domu, zajmujc si gospodarstwem. Ale majc
lat osiem, dziewi i dziesi myla o niej jak o istocie pozbawionej ng i stp,
skadajcej si tylko z wychudej twarzy i dwojga oczu, ktre co dnia zdaway si coraz
wiksze i wiksze, jakby chciay zagarn cay widok, cae ycie jednym, ostatnim,
straszliwym spojrzeniem penym zawodu, cierpienia i przewidywania. A gdy stao si to,
usysza by to dwik podobny do paczu. Zanim umara, sysza go przez ciany. ciany
te byy domem porusza si pomidzy nimi, pomidzy ich ciemnym,
wszechobejmujcym, wyczekujcym nastpstwem fizycznej ruiny. On i ona, oboje
mieszkali wrd nich jak dwoje maych, sabych zwierzt w norze, w jaskini, do ktrej od
czasu do czasu wchodzi ojciec czowiek, ktry by obcy im obojgu, nieznajomy i prawie
grony tak szybko stan ciaa odmienia dusz. By kim wicej ni obcym. By wrogiem.
Mia inny zapach ni oni. Mwi innym gosem, nieomal innymi sowami, jak gdyby
zamieszkiwa w innym otoczeniu i w innym wiecie. Skulone obok ka dziecko czuo,
e mczyzna wypenia pokj ordynarnym zdrowiem i podwiadom pogard, tak samo
bezradny i peen zawodu~jak oni.
Trzeci zjaw bya niewolnica murzyska, ktra odjechaa bryczk owego
poranka, gdy syn i jego moda ona weszli do do mu. Odjechaa niewolnic. Powrcia
pieszo w roku szedziesitym szstym, nadal jako niewolnica ogromna kobieta o
twarzy rwnoczenie gniewnej i spokojnej maska czarnej
493
tragedii w przerwie pomidzy dwiema scenami. Po mierci swego pana, w chwili
gdy nabraa ostatecznego przekonania, e nie zobaczy ju nigdy ani jego, ani swego
ma chopca, ktry poszed ze swym panem na wojn i take nie powrci
odmwia opuszczenia domku na wsi, do ktrego przeprowadzi si jej pan i ktrym kaza
si jej zaopiekowa odjedajc. Po mierci ojca syn pojecha tam, aby zabra osobiste
rzeczy ojca. Ofiarowa jej wtedy opiek. Odmwia. Nie chciaa take odjecha.
383
Uprawiaa swj wasny niewielki ogrdek i mieszkaa tam sama czekajc na powrt ma
i nie wierzc w pogoski o jego mierci. Byy to tylko nieokrelone pogoski o tym, e po
mierci swego pana, ktry zgin podczs ataku konnicy Van Dorna na skady Granta w
Jefferson, Murzyn by niepocieszony. Pewnej nocy znikn z biwaku. Potem zaczy
napywa pogoski o obkanym Murzynie, zatrzymanym przez strae Konfederatw
niedaleko linii nieprzyjaciela i opowiadajcym w kko t sam bajk o swym panu,
trzymanym dla okupu w niewoli przez Jankesw. Nie mogli go zmusi do tego, aby cho
przez chwil wierzy w to, e jego pan nie yje. Nie, prosz pana mwi. Nie pan
Gail. Nie on. Nie odwayliby si zabi Hightowera. Nie odwayliby si. Maj go gdzie
ukrytego i staraj si wymczy z niego, gdzie, ja on, ukrylimy pani serwis do kawy i
zot tack. To wszystko, czego od niego chc. Za kadym razem ucieka im. Potem
nadesza z obozu Federalnego wiadomo o Murzynie, ktry zaatakowa opat oficera
Jankesa, a ten zastrzeli go, bronic wasnego ycia.
Przez dugi czas kobieta nie chciaa w to uwierzy.
Nie dlatego, eby nie by dosy gupi, aby to zrobi
powiedziaa. Ale nie ma przecie dosy rozumu, eby odrni Jankesa,
ktrego miaby uderzy t opat. Mwia to przeszo rok. Pniej pojawia si
pewnego dnia w domu syna, ktry opucia przed dziesicioma laty i nie wesza do niego
od tego czasu. Niosa ze sob swj zawinity w chustk majtek. Wesza do domu i
powiedziaa Jestem tu oto. Czy ma pan w skrzyni dosy drzewa na podpak, eby
zrobi kolacj
Jeste wolna teraz powiedzia syn.
Wolna zapytaa. Powiedziaa to powoli z pen zamylenia pogard.
Wolna A co mi daa wolno, poza tym, e zabia pana Gaila, a z mojego starego zrobia
jeszcze wikszego durnia ni ten, ktrego Pan Bg stworzy Wolna Niech pan nie
mwi do mnie o wolnoci.
To bya trzecia zjawa. Z t zjaw dziecko samo tylko troch rnice si
wwczas od zjawy myli teraz siedzc w mrocznym oknie rozmawiao o duchu.
Nie mczyo ich to nigdy dziecko, zachwycone, przebudzone, na wp pogrone w
384
przeraeniu, a na wp w radoci i stara kobieta, pena zamylenia, dzikiego alu i
dumy. Ale dla dziecka by to tylko agodny dreszcz radoci. Nie przeraao go wcale, e
jego dziadek zabija ludzi setkami, jak mu mwia i jak wierzy. Ani nie przeraa go fakt,
e Murzyn Pomp zgin, starajc si zabi czowieka. adnego przeraenia, gdy byli
tylko duchami, nigdy nie widzianymi na jawie; bohaterskimi, prostymi, ciepymi. Lecz
ojciec, ktrego zna i lka si, by zjaw, nie majc nigdy umrze. Wic nic dziwnego
myli teraz e przepuciem cae pokolenie. Nic dziwnego, e nie miaem ojca i e
umarem podczas nocy, ktra mina dwa-
495
dziecia lat przed moim urodzeniem. I e jedyn moliwoci zbawienia jest dla
mnie mier w miejscu, w ktrym ycie moje skoczyo si, nim si zaczo.
Po przybyciu do seminarium czsto myla, jak opowie o tym przeoonym,
wyniosym, witobliwym ludziom, stanowicym o losie Kocioa, do ktrego tak chtnie
przystpi. Pjdzie do nich i powie Suchajcie. Bg musi powoa mnie do Jefferson,
poniewa ycie moje umaro tam, zostao na ulicy w Jefferson zestrzelone z sioda
galopujcego konia pewnej nocy na dwadziecia lat przed moim narodzeniem.
Pocztkowo myla, e bdzie mg to powiedzie. Wierzy, e zrozumiej. Majc ten
zamiar pojecha tam i wybra sobie to miejsce dla penienia swego powoania. Ale wierzy
jeszcze w co wicej. Wierzy take w Koci, we wszystko, co Koci tworzy i
przypomina. Wierzy z cich radoci, e jeli gdziekolwiek mona znale schronienie,
to jest ono w Kociele, a jeli gdziekolwiek prawda moe chodzi naga, pozbawiona
wstydu i lku, to wanie w seminarium. Gdy zacz wierzy w swoje powoanie,
wydawao mu si, e widzi swoj przyszo i swe ycie, nienaruszone, ze wszystkich
stron zupene i nienaruszalne, jak antyczna waza o agodnych liniach, w ktrej osonity
od surowych wichrw ycia duch mgby si odrodzi i umrze spokojnie, syszc z
daleka tylko odgos okrajcej nawanicy i rozstajc si tylko z garci gnijcego
prochu. To wanie oznaczao dla niego sowo seminarium ciche, bezpieczne ciany,
za ktrymi sptana i udrczona mundurami dusza posi by moga znowu konieczny
spokj, aby bez przeraenia i niepokoju zastanowi si nad sw wasn nagoci.
385
496
497
Ale jest wicej rzeczy na niebie i na ziemi ni prawda myli parafrazujc
spokojnie, nie drwico, ale take i nie bez poczucia humoru. Siedzi pord nikncego
zmierzchu, gow ma owinit biaym bandaem tak, e majaczy ona z dala, zdajc si
jeszcze wiksz i bardziej upiorn ni zwykle. Myli Naprawd, wicej jest tych
rzeczy... i myli, e pomysowo zostaa dana czowiekowi po to, aby w chwilach
niebezpieczestwa mg broni si przed prawd za pomoc udanych obrazw i
dwikw. Przynajmniej jednego nie musia aowa e nie powiedzia przeoonym w
seminarium tego, co mia im zamiar powiedzie. Nie musia a rok przebywa w
seminarium, eby to zrozumie. A co gorsza, e zrozumiawszy to, nie straci, ale zyska
co, unikn czego. I e ten zysk da barw i ksztat obliczu jego mioci.
Bya ona crk jednego z pastorw, nauczajcych w kolegium. Tak samo jak on
bya jedynaczk. Uwierzy natychmiast, e jest pikna, bo sysza ju o niej poprzednio,
wic gdy zobaczy j, nie zobaczy jej, ale twarz, ktr stworzy poprzednio w swych
mylach. Nie wierzy, aby moga tam mieszka przez cae ycie i nie by pikn. Przez
trzy lata nie dostrzeg jej prawdziwej twarzy. Ale wwczas istniaa ju od dwch lat
dziupla w pewnym drzewie, gdzie zostawiali listy do siebie. Jeeli myla o tym w ogle,
to wierzy zapewne, e uczucie to zrodzio si pomidzy nimi spontanicznie, bez wzgldu
na to, ktre z nich pierwsze o tym pomylao. Ale w rzeczywistoci zrodzio si to w nim
nie pod jej wpywem ani sam tego nie wymyli, lecz przyszo z ksiki.
Ale w ogle nie dostrzega jej twarzy. Nie dostrzega drobnego owalu, ktry
opada zbyt ostro ku brodzie i
by peen gniewnego niezadowolenia. (Bya o rok, dwa, a moe trzy starsza od
niego, o czym nie wiedzia i nie mia si nigdy dowiedzie.) Nie zauway, e od trzech lat
oczy jej ledz go z rozpaczliwym niemal wyrachowaniem udrczonego hazardzisty.
A potem dostrzeg j pewnego wieczora, spojrza na ni. Niespodziewanie i dziko
zacza mwi o maestwie. Zrobia to bez sowa wstpu i bez ostrzeenia. Nigdy
386
dotychczas nie pado pomidzy nimi to sowo. Zgodzi si, gdy wrd duchownych
wikszo stanowili onaci. Lecz dla niego nie byli to mczyni i kobiety, yjcy w
uwiconym fizycznym i duchowym zblieniu si, ale umarli, przeniesieni pomidzy
ywych i zamieszkujcy pomidzy nimi jak dwa cienie skute ze sob cieniem acucha.
By przyzwyczajony do tego. Wzrasta w towarzystwie ducha. A potem, pewnego
wieczora, przemwia dziko i niespodziewanie. Gdy zrozumia wreszcie, co ma na myli,
mwic o ucieczce z obecnego ycia, nie poczu adnego zdziwienia. By zbyt niewinny.
Ucieczka zapyta. Ucieczka przed czym
Tym! powiedziaa. Po raz pierwszy zobaczy jej twarz jako twarz ywej istoty,
w masce pragnienia i nienawici udrczon, lep, pen gwatownej namitnoci. Nie
gupi tylko lep, nieustraszon, zrozpaczon. Przed tym wszystkim! Wszystkim!
Wszystkim!
Nie by zdziwiony. Natychmiast uwierzy w to, e ona ma suszno, a on, po
prostu, nie wiedzia przedtem. Uwierzy natychmiast, e jego wasny pogld na
seminarium by przez cay czas mylny. Niezupenie mylny, ale faszywy, niedokadny.
Moe nie zdajc sobie a do tej chwili sprawy z tego, sam zacz wtpi ju dawniej.
Moe dlatego wanie nie powiedzia im
32 -wiato...
498
jeszcze, dlaczego musi pojecha do Jefferson. Powiedzia jej przed rokiem,
dlaczego chce, musi tam pojecha i pragnie, aby wiedzieli o przyczynie tego. A ona
przygldaa mu si oczyma, ktrych jeszcze nie dostrzega. Czy chcesz powiedzie
zapyta j e nie wysaliby mnie tam e nie uoyliby tego tak, abym mg tam
pojecha e nie uznaliby tego za dostateczn przyczyn
Na pewno by nie uznali odpara.
Ale dlaczego Przecie to prawda. Gupia, by moe. Ale prawda. A do czego
suy Koci, jeli nie do tego, eby wspomaga tych, ktrzy s gupi, ale pragn
prawdy Dlaczego mieliby mi nie pozwoli tam wyjecha
Dlaczego Ja sama nie pozwoliabym ci tam wyjecha, gdybym bya nimi i
387
gdyby poda mi to jako powd.
Och powiedzia rozumiem. Ale nie rozumia tego tak zupenie, chocia
przypuszcza, e moe nie mie susznoci, a ona j ma. Wic gdy w rok pniej zacza
mwi do niego nagle tymi samym sowami o maestwie i ucieczce, nie by zdziwiony
ani dotknity. Pomyla tylko spokojnie A wic to jest mio. Rozumiem. Myliem si i tu
take mylc, jak myla ju poprzednio i jak mia myle jeszcze w przyszoci, jak
faszyw wydaje si najgbsza nawet ksika, gdy chce si j zastosowa w yciu.
Zmieni si zupenie. Zaczli planowa maestwo. Zrozumia teraz, e w cigu
caego tego czasu widzia to pene rozpaczy wyrachowanie w jej oczach. Moe maj
racj umieszczajc mio w ksikach myla spokojnie. Moe nie mogaby ona
istnie nigdzie indziej Rozpacz bya nadal w tych oczach, lecz teraz,
499
gdy uoono ju ostateczny plan i naznaczono dzie, byy one spokojniejsze i
przede wszystkim wyrachowane. Rozmawiali teraz o jego wywiceniu kapaskim, o
tym, w jaki sposb bdzie mg zdoby Jefferson jako sw parafi. Myl, e
powinnimy od razu wzi si do roboty powiedziaa. Odpar, e pracuje nad tym ju
od chwili, gdy skoczy cztery lata. By moe, powiedzia to artobliwie, dziwaczc
umylnie. Ale zbya to z namitnym i trzymanym na wodzy brakiem poczucia humoru,
niemal brakiem uwagi, mwic niemal do siebie o nazwiskach i ludziach, ktrych naley
spotka, przed ktrymi naley si paszczy albo ktrym naley zagrozi, rozwijajc
przed nim ca kampani upokorzenia i intryg. Sucha. Ale lekki, drwicy, pytajcy, moe
rozpaczliwy umieszek nie schodzi mu z twarzy. Podczas gdy ona mwia, dorzuca
Tak. Tak. Widz. Rozumiem. Jak gdyby mwi Tak. Rozumiem. Rozumiem
teraz. W ten sposb robi to. Zdobywaj to. To jest regua. Rozumiem teraz.
Gdy demagogia, ponienie i mae kamstewka znalazy odbicie w innych maych
kamstewkach i ostatecznych pogrkach skierowanych w formie prb i propozycji do
hierarchii kocielnej, a on otrzyma powoanie do Jefferson, zapomnia pocztkowo na
pewien czas, w jaki sposb si to stao. Nie przypomnia sobie tego, pki nie osiad w
Jefferson, a na pewno nie pamita o tym wwczas, gdy pocig koczc podr bieg ku
388
ostatecznemu celowi jego ycia poprzez krain zupenie podobn do tej, w ktrej
przyszed na wiat. Ale bya pewna rnica, cho wiedzia, e znajduje si ona nie na
zewntrz, ale wewntrz wagonu,
500
WILI1AM FAULKNER
za ktrego oknem siedzia przyciskajc twarz do szyby jak dziecko, gdy obok
niego siedziaa ona, majc teraz w oczach prcz godu i rozpaczy co, co
przypominao niecierpliwo. Pobrali si przed niecaymi szecioma miesicami. Pobrali
si od razu po ukoczeniu przez niego studiw. Od tego czasu ani razu nie widzia
otwartej rozpaczy w jej oczach. I raz jeszcze pomyla spokojnie, bez wielkiego
zdziwienia, a moe nawet bez blu Rozumiem. Wic to tak si odbywa. Maestwo.
Tak. Rozumiem teraz.
Pocig pdzi przed siebie. Wychylony przez okno Hightower przyglda si
przelatujcej okolicy i mwi jasnym, szczliwym gosem dziecka Mogem pojecha
do Jefferson ju przedtem, prawie kadej chwili. Ale nie zrobiem tego. A mogem
przyjecha kadej chwili. Jak wiesz, jest rnica pomidzy niedbaoci w yciu cywilnym
i wojskowym. Niedbao wojskowa Ach, bya to niedbao rozpaczy. Garstka ludzi (nie
by oficerem. Myl, e to jedyny punkt, w jakim zgadzali si kiedykolwiek, ojciec i Cyntia
e dziadek nie nosi szabli i nie wymachiwa szabl, galopujc przed pozostaymi)
dokonywajca z ponur zawzitoci chopcw psoty tak miaej, e wojska, walczce
przeciwko nim od czterech lat, nie wierzyy, aby nawet oni mogli targn si na co
podobnego. Przejechali kraj, gdzie na przestrzeni stu mil kada wioska i lasek zawieray
jankeski biwak, a potem wtargnli do garnizonowego miasta... Znam nawet ulic, ktr
jechali do miasta i wyjechali z niego. Nigdy jej nie widziaem, ale wiem dokadnie, jak
musi wyglda. Wiem dokadnie, jak wyglda przy tej ulicy dom, ktry bdziemy kiedy
posiadali i mieszkali w nim. Pocztkowo nie bdzie to ten dom. Pocztkowo bdze-
501
my musieli zamieszka w probostwie. Ale prdko, tak prdko, jak tylko bdziemy
mogli, bdziemy wygldali przez okno i widzieli t ulic, a moe nawet lady kopyt albo
389
ich obraz w powietrzu, bo bdzie tam to samo powietrze, nawet jeeli kurz i boto
znikny ju... Godni, wychudli, wydajcy okrzyki, podkadaj ogie pod magazyny,
majce suy caej dokadnie zaplanowanej kampanii. A potem wyjedaj. Nie rabuj;
nie zatrzymuj si nawet, aby wzi buty albo tyto. Powiadam ci, e nie byli to ludzie
szukajcy upu albo sawy. To byli chopcy unoszeni przez potn fal rozpaczliwego
istnienia. Chopcy. Wanie dlatego. To jest pikne. Posuchaj. Postaraj si to zobaczy.
Oto jest obraz wiekuistej modoci i dziewiczego pragnienia, ktre czyni bohaterw.
Ktre zbliaj uczynki bohaterw tak bardzo do granicy niemoliwego, e musz oni
czasem ukazywa si oczom jak blask ognia pord armatniego dymu, a nim wydadz
ostatnie tchnienie, ich mier staje si legend o tysicu twarzy, aby sprzeczno nie
habia prawdy. To wanie opowiadaa mi Cyntia. I wierz jej. Wiem. Jest to zbyt
doskonae, by mona byo wtpi. Zbyt doskonae, zbyt proste, by mogo by
kiedykolwiek wymylone przez biaego czowieka Murzyn mgby to wymyli. A jeeli
Cyntia zrobia to, wierz jej tym bardziej. Bo nawet prawda nie moe si z tym rwna.
Nie wiem, czy szwadron dziadka straci orientacj. Nie przypuszczam. Myl, e zrobili to
naumylnie jak chopcy, ktrzy podoywszy ogie pod stodo wroga i nie wziwszy
stamtd deski ani skobla od drzwi, mog zatrzyma si podczas ucieczki, by ukra
troch jabek ssiadowi, przyjacielowi. Pamitaj, e byli godni. Byli godni od trzech lat.
Moe przywykli do
502
tego. Bd co bd dopiero co podoyli ogie pod cae tony ywnoci, ubra,
tytoniu i alkoholu, nie biorc stamtd nic, cho nie wydano im adnego rozkazu,
zabraniajcego brania upw. Teraz zawracaj majc to wszystko za sob zamieszanie,
poar, nawet niebo musiao chyba wtedy pon. Moesz to zobaczy, usysze to
wrzaski, strzay, okrzyki triumfu i przeraenia, bbnice podkowy, drzewa unoszce
konary na tle poogi, jakby same wpady w przeraenie, ostro zarysowane szczyty
dachw, jak poszarpana krawd wybuchajcego, gincego wiata. A teraz ostatnia
scena moesz wyczu, usysze w ciemnoci ciganie koniom wodzy, ludzie
zeskakuj, bro po-dzwania cicho, gone szepty, przyspieszone oddechy, gosy wci
390
jeszcze triumfalne, a za nimi reszta oddziau galopuje w stron trbki zwoujcej na
zbirk. To musisz usysze i odczu. Potem zobaczysz. Nim nastpi strza, zobaczysz w
czerwonym blasku konie o rozdtych chrapach i uniesionych, pokrytych potem bach,
dostrzeesz byski stali, wyblade, wychude twarze ywych strachw na wrble, ktre nie
najady si, odkd siga ich pami. Moe niektrzy z nich ju zeskoczyli z koni, a jeden
lub dwch weszo ju do kurnika. Wszystko zobaczysz, zanim usyszysz trzask
dubeltwki. A potem znw nastaje ciemno. Pad tylko ten jeden strza. A naturalnie,
on musia sta na jego drodze powiedziaa do mnie Cyntia. Kradnc kurczta.
Dorosy mczyzna, majcy onatego syna, ktry poszed na wojn, gdzie mia si
zajmowa zabijaniem Jankesw, umierajcy w czyim kurniku z rkami penymi pir.
Kradnc kurczta. Gos jego by wysoki, dziecicy, podniecony. ona ciskaa go za
rami. Szszszszszszsz! Szszszszszsz! Ludzie na cie-
503
biepatrz! Me zdawa si w ogle jej nie sysze. Jego chuda, chorowita twarz,
jego oczy zdaway si pon. Ot to. Nie wiedzieli nawet, kto wystrzeli. Nigdy si nie
dowiedzieli. Nie prbowali si nawet dowiedzie. Moga to by nawet kobieta, by moe
nawet ona konfederackego onierza. Lubi myle o tym w ten sposb. Kady onierz
moe by zabity przez nieprzyjaciela w ogniu bitewnym broni zatwierdzon przez
arbitrw i twrcw sztuki wojennej. Albo przez kobiet w sypialni. Ale nie z dubeltwki,
nie w kurniku ze strzelby na ptactwo. I czy mona si dziwi, e ten wiat jest zaludniony
przewanie przez umarych Pewnie, e patrzc na ich nastpcw, Bg odwraca twarz.
Cicho! Szszszszszszsz! Patrz na nas!
Potem pocig zwolni wjedajc do miasta. Odrapane przedmiecia przesuway
si, znikajc za szyb. A on wyglda nadal przez okno chudy, troch niechlujny
mczyzna, wci, jeszcze majcy wok siebie nik aureol swego powoania, cicho
otaczajc, strzegc i zamykajc jego serce. Myla teraz spokojnie, e na pewno
niebo musi posiada barw i wygld wioski, wzgrza albo domku, o ktrym wierzcy
mwi To moje. Pocig zatrzyma si powolne przejcie pomidzy awkami, a potem
schodzenie w d, pomidzy powane, odwitne, starajce si go osdzi twarze gosy,
391
szepty, fragmenty zda uprzejme, ale powstrzymujce si wci jeszcze od oceny, nie
dajce nic jeszcze i (powiedzmy to sobie) pene uprzedzenia. Uznaem to myli.
Zdaje si, e przyjem to. Ale moe. to byo wszystko, co zrobiem. Niech mi Bg
przebaczy. wiat znikn ju prawie. Jest ju niemal noc.
504
Jego okrcona bandaem gowa nie ma adnej gbi, adnej gstoci. Zdaje si
wisie nieruchomo ponad dwiema bladymi plamami rk spoczywajcych na parapecie
otwartego okna. Pochyla si ku przodowi. Odczuwa ju dwie chwile, ktrych zaraz
dotknie jedn, bdc treci jego ycia, powtarzajc si pomidzy kadym
zapadniciem ciemnoci i noc i drug, majc zaraz nastpi chwil, z ktrej zaraz
wynurzy si wkrtce. Gdy by modszy, a zmysy jego byy zbyt doskonae, by mg
czeka, stara si czasem w owej chwili oszuka siebie i uwierzy, e usysza je, nim
nadszed czas, kiedy je mia usysze.
Moe to jest jedyne, czego dokonaem myli czego w ogle kiedykolwiek
dokonaem. Myli o twarzach twarzach starych ludzi, oczywicie podejrzliwych wobec
jego modoci i zazdrosnych o koci, ktry oddawali mu w rce, jak ojciec oddaje za
m crk, twarze starych ludzi pomarszczone nagromadzonymi klskami i
wtpliwociami, ktre s tak czsto po drugiej stronie medalu, przedstawiajcego
czerstw i szanown staro stronie, mwic mimochodem, na ktr posiadacz
wyobraony na medalu musi patrze nie mogc tego unikn. Zrobili, co do nich
naleao, postpowali wedug zasad myli. Ja byem tym, ktry zawid i naruszy
prawo. Moe to mj najwikszy grzech wobec spoeczestwa, tak, moe nawet wobec
moralnoci. Myli pyn spokojnie, cicho, pyn, zagszczaj si w spokojne obrazy, nie
obronne, nie wypenione wyrzutem, nie wypenione alem. Widzi siebie jako cie pord
cieni, peen sprzecznoci, sztucznego optymizmu, egoizmu i wiary w to, e pomidzy
lepymi namitnociami, uniesionymi rkami i gosami ludzi najbardziej bdzcej
505
czci Kocioa odnajdzie, budzc si ze snu, to, czego nie umia odnale w
otaczajcej ziemi aureoli Kocioa. Wydaje mu si, jakby dostrzega to przez cay czas
392
e Koci niszczeje, nie przez wchodzcych do niego po omacku ani przez
wychodzcych z niego po omacku, ale przez zawodowcw, ktrzy panuj nad nim i
usunli dzwony z jego dzwonnic. Wydaje mu si, e widzi nieskoczony ich szereg,
bezadnych, pysznych, symbolicznych, ponurych, wskazujcych niebo, nie w
zachwyceniu lub z namitn gwatownoci, ale z kltwami, pogrkami i potpieniem na
ustach. Zdaje mu si, e widzi kocioy Ziemi jak zbate obramowania murw, jak jedn
z owych redniowiecznych barykad, pokrytych trupami wiszcymi na ostrokoach i
skierowanych przeciw prawdzie, monoci grzechu i przebaczenia, ktre razem skadaj
si na ycie ludzkie.
Zgodziem si na to myli. Pozwoliem na to. Nie. Postpiem gorzej
suyem temu. Suyem temu, by osign swj cel. Przybyem tu, gdzie oczekiway
mnie twarze pene zmieszania, godu i gorliwoci, pragnce wierzy. Nie dostrzegem
ich. Nie dostrzegem rk uniesionych w oczekiwaniu tego, co, jak wierzyli, miaem im
przynie. Przywiozem ze sob tylko jedno zobowizanie, moe pierwsze z tych, ktre
czowiek zacign, a ktre ja zacignem z mojej wasnej woli wobec Boga. Sdziem,
e ta obietnica i zobowizanie s tak maej wartoci, e nie zdawaem sobie nawet
sprawy z tego, e je przyjem. A jeli to byo wszystko, co uczyniem dla niej, to czego
mogem od niej oczekiwa Czego mogem oczekiwa, poza hab i rozpacz przed
obliczem boym, odwrconym ode mnie we wstydzie Moe wanie w owej chwili,
506
gdy ukazaem jej nie tylko gbi mego godu, ale i wiadomo tego, e nigdy nie
bdzie moga mie udziau w jego zaspokojeniu, staem si jej uwodzicielem i morderc,
twrc i narzdziem jej haby i mierci. Przecie mimo wszystko musz istnie jakie
sprawy, za ktre Bg nie moe ponosi odpowiedzialnoci i nie moe by o nie
oskarany przez czowieka. Musz by. Myli zaczynaj zwalnia teraz. Zwalniaj jak
koo, ktre zaczyna biec przez piasek, a o, pojazd i sia, poruszajce pojazd nie wiedz
jeszcze o tym.
Zdaje si przypatrywa sobie w tym tumie twarzy, zawsze otoczony nimi i
zamknity pord nich, jakby przypatrywa si sobie stojcemu na kazalnicy patrzc
393
spod drzwi kocielnych albo widzc siebie jak ryb w akwarium. Wicej nawet twarze
zdaj si by lustrami, w ktrych widzi swoje odbicie. Zna je wszystkie, umie odczytywa
z nich swoje uczynki. Widzi odbit w nich posta groteskow i nieco obkan
szarlatana, nie zwracajcego najmniejszej uwagi na tych, ktrych kazalnic opanowa
podstpem, wykadajcego co gorszego ni herezj ofiarowujcego zamiast obrazu
ukrzyowanej litoci i mioci chepliwego i plugawego miaka, zabitego z dubeltwki
w spokojnym kurniku, gdy odpoczywa przez chwil w przerwie pomidzy zabjstwami,
do ktrych mia skonno. Koo myli zwalnia. O wie ju o tym, ale pojazd nadal nie
zdaje sobie z tego sprawy.
Dostrzega, e otaczajce go twarze odbijaj zdumienie, niepokj, a potem
oburzenie i wreszcie lk, jak gdyby umiay patrze poprzez jego dzikie wyskoki i
dostrzegay za nim spogldajce na niego z gry, niewidzialne dla niego, ostateczne i
najwysze Oblicze, zimne i straszliwe w swym wszechwiedzcym odosob-
507
nieniu. Wie, e widz jeszcze wicej widz, e zaufanie, ktremu si
sprzeniewierzy, obrcone zostaje przeciw niemu i choszcze go. Wydaje mu si w tej
chwili, e mwi do Oblicza Moe przyjem na siebie wicej, ni mogem wykona. Ale
czy to zbrodnia Czy bd za to ukarany Czy bd odpowiedzialny za to, co byo ponad
moje siy A Oblicze Wzie t kobiet nie dlatego. Wzie j jako rodek do
osignicia swego celu. Jako narzdzie, ktre pozwolio ci by powoanym do Jefferson,
nie dla mych celw, ale dla twych wasnych.
Czy to prawda zapytuje siebie. Czy to moga by prawda Wydaje mu
si, e jest znowu sob w owej chwili, gdy nadesza haba. Przypomina sobie to, co
przeczuwa i co ukrywa przed swoimi mylami, nim si narodzia. Widzi siebie
usiujcego to przekupi hartem duszy, pobaliwoci i szlachetnoci, aby sprawia
wraenie mczennika, ktremu odebrano kazalnic, kiedy w tej samej chwili wybucha w
nim tryumfalna fala zaprzeczenia, ukryta w rysach twarzy, ktra zdradzia go, sdzc, e
jest samotna i bezpieczna za uniesionym psaterzem, gdy fotograf nacisn gruszk
swego aparatu.
394
Zdaje si przypatrywa sobie czujnie, cierpliwie, roztropnie, rozgrywajc swe karty
mdrze, aby wygldao na to, e zosta wcignity nie skarc si w co, czego
nawet wwczas nie chcia uzna za swe pragnienie, kierujce nim od czasu, gdy wstpi
do seminarium, a nawet wczeniej jeszcze. I nadal prbuje si wykupi, jak gdyby ciska
zgnie owoce przed stado wi may dochd po ojcu, ktry nadal dzieli z instytucj w
Memphis; zgoda na to, aby go oskarono, cigano noc z ka, prowadzono do lasu i
tam bi-
508
to kijami. A przez cay czas bezwstydnie nosi przed oczyma miasta swe cierpliwe,
lubiene Ja mczennika, jego wygld, zachowanie i to Jak dugo jeszcze, o Panie, pki
nie zamyka za sob drzwi domu. Wtedy unosi sw mask z lubienym i zwyciskim
chichotem. Ach, to ju przeszo. Dokonao si. Zostao kupione i zapacone.
Ale byem wwczas jeszcze mody myli. Musiaem postpowa nie tak, jak
mogem, ale jak umiaem. Myli biegn teraz zbyt ciko. Powinien wiedzie o tym,
wyczu to. Ale pojazd nadal nie wie o tym, co si zblia. A przecie, pomimo wszystko,
zapaciem za to. Kupiem mojego ducha, nawet jeeli zapaciem za niego moim yciem.
A kt moe mi zabroni tak czyni Kady czowiek posiada przywilej niszczenia siebie
tak dugo, jak dugo nie rani przy tym nikogo innego i pki yje sam, wykorzystujc tylko
siebie... Urywa nagle. Nieruchomieje, przestaje oddycha. Ogarnia go zmieszanie, ktre
staje si wkrtce prawdziwym przeraeniem. Wie ju o piasku. Zdajc sobie z tego
spraw czuje, e zaczyna si w nim co zbiera, jak gdyby dla dokonania ogromnego
wysiku. Mylenie nadal postpuje, ale nie mona go odrni od niedawnej przeszoci,
jakby ju przebyte cale piasku chwytay si krccego koa, opadajc ponownie z
suchym sykiem, ktry ju przedtem powinien by go ostrzec ...odkryem mej onie mj
gd, moje ja... przyczyn jej rozpaczy i wstydu... i cho nie pomyla tego w ogle,
jakie zdanie zdaje si formuowa w jego czaszce. Nie chc tego pomyle. Nie wolno
mi tego pomyle. Nie mam, odwagi tego pomyle. Gdy siedzi tak w oknie, wychylony
nieco ponad swymi nieruchomymi domi, pot zaczyna la si z niego,
509
395
H
I
wytryskujc jak krew i spywajc w d. Poczwszy od tej chwili, zagbione w
piasku koo myli zaczyna krci si w zwichnitych i poamanych oyskach jego duszy i
ycia z powoln nieubagalnoci redniowiecznego narzdzia tortur Wic jeli jest tak,
jeli jestem narzdziem jej rozpaczy i mierci, to przecie i ja z kolei jestem narzdziem
kogo z zewntrz. Wiem, e przez pidziesit lat nie byem nawet glin; byem tylko
jedn chwil ciemnoci, w ktrej galopowa ko i wystrzelia strzelba. I jeli jestem moim
umarym dziadkiem w chwili jego mierci, wwczas moja ona, ona jego wnuka...
jestem uwodzicielem i morderc ony mego wnuka, gdy nie pozwoliem temu wnukowi
ani y, ani umrze...
Uwolnione koo zaczyna pdzi z przecigym odgosem, podobnym do
westchnienia. A on siedzi nieruchomo na jego ladach. Pot staje si chodniejszy, ale
pynie nadal. Koo krci si nieustannie. Biegnie teraz szybko i gadko, bo uwolniono je z
ciaru, znik-na o, pojazd, wszystko. W penym blasku nieruchomoci sierpnia, w
ktr osuwa si nadchodzca noc, koo zdaje si otoczone lekkim lnieniem, podobnym
do aureoli. Aureola jest wypeniona twarzami. Twarze te nie s wykrzywione cierpieniem,
nie s wykrzywione jakimkolwiek uczuciem ani przeraeniem, ani blem, ani nawet
wyrzutem. S spokojne, jak gdyby ukryy si w apoteozie. Jego wasna twarz jest
pomidzy nimi. W rzeczywistoci wszystkie s do siebie podobne, zoone ze wszystkich
twarzy, ktre kiedykolwiek widzia. Ale moe odrni kad od innych twarz ony,
twarze ludzi z miasta, czonkw tego zgromadzenia, ktre go wypdzio, a spotkao na
dworcu kolejowym w w dzie gorliwoci godu; twarz By-
510
rona Buncha; tej kobiety z dzieckiem; a take twarz owego czowieka nazwiskiem
Christmas. Tylko ta jedna twarz nie jest wyrana. Jest ona bardziej pogmatwana ni inne
twarze, jak gdyby zmagaa si spokojnie ze sw powikan rnorodnoci. Potem
dostrzega, e s to dwie twarze, ktre zdaj si walczy ze sob (nie dlatego, aby
walczyy lub pragny walczy, ale dlatego, e powoduje to ruch koa), aby uwolni si od
396
siebie, a potem bledn i znw zlewaj si ze sob. Ale zobaczy teraz t drug twarz,
ktra nie jest twarz Christmasa. Przecie to... myli. Przecie to jest ten chopiec
z tym czarnym pistoletem, pistoletem automatycznym, jak mwi na nie. Ten, ktry... do
kuchni, gdzie... zabi... ktry strzela... Potem wydaje mu si, e pka w nim jaka
ostateczna tama i spywa. Zdaje si jej przyglda, czujc, e traci kontakt ze wiatem.
Jest coraz lejszy i lejszy, pustoszejc, pync. Umieram myli. Powinienem
zacz si modli. Ale nie modli si. Nie prbuje nawet. Cae powietrze, cae niebo
pene jest zagubionego i niedo-strzeonego paczu tych wszystkich, ktrzy kiedykolwiek
yli, a zawodz nadal jak dzieci zagubione pord zimnych i okropnych gwiazd.
Chciaem tak mao... Prosiem o tak mao. Wydawaoby si... Koo wiruje. Wiruje teraz w
miejscu, nie posuwajc si naprzd i blednc, jak gdyby poruszane przez t ostateczn
fal, ktra wypyna z niego, pozostawiajc jego ciao pustym i lejszym ni zapomniany
li, a moe nawet mniej znaczcym ni resztki rozbitego okrtu, gdy spoczywa teraz
wyczerpane i nieruchome, wsparte o nie majcy adne] spoistoci parapet okna, pod nic
nie wacymi domi. A wic moe si to sta teraz. Teraz. Jak gdyby czekali tylko na to,
aby mia czym ode-
511
tchn, aby mg upewni si o swym zwycistwie i pragnieniu resztkami
pozostaymi z honoru, dumy i ycia. Syszy w swym sercu narastajc nawanic,
potn jak oskot bbnw. Jak gbokie westchnienie wiatru wrd drzew jest tego
pocztek, potem ukazuj si oczom, niesieni na chmurze widmowego pyu. Przelatuj
przed nim, pochyleni w siodach, wywijajc szablami pod turkoczcymi wstgami
pochylonych lanc. Z wrzaw i bezgonym wrzaskiem przelatuj jak fala, ktrej grzebie
jak krater wybuchajcego wiata najeony jest rozszalaymi bami koni i uniesion broni.
Przelatuj, zniknli, py unosi si kbami ku niebu i znika pord nocy, ktra nadesza
ju w peni. Mimo to, gdy ze sw ogromn, obandaowan gow, zdajc si nie mie
gbi, siedzi wychylony z okna i wsparty na podwjnej plamie lecych na parapecie
doni, syszy nadal dzikie gosy trbek, szczk szabel i zamierajcy grzmot kopyt.
21
397
We wschodnim kracu stanu mieszka pewien handlarz meblami, ktry niedawno
odby podr do Ten-nessee, aby zabra kilka sztuk starych mebli, nabytych drog
korespondencyjn. Odby t podr swoj ciarwk, ktra jest nowa i zbudowana na
ksztat zamknitego pomieszczenia, majcego z tyu drzwi. Poniewa nie chcia ni
jecha prdzej ni pitnacie mil na godzin, wic zabra ze sob ekwipunek turystyczny,
aby nie wydawa na hotele. Po powrocie do domu opowiedzia swej onie o przygodzie,
ktr mia w drodze. Przygod t uzna za do zajmujc, aby j
512
WILUAM FAULKNER
powtrzy. Moe przyczyna, dla ktrej uzna t przygod za zajmujc i dla ktrej
uzna j za zajmujce opowiadanie, leaa w tym, e ani on, ani jego ona nie byli
jeszcze starzy, a prcz tego nie byo go w domu przez cay tydzie. Co naleao
przypisa bardzo umiarkowanej szybkoci, z jak jecha. Opowiadanie jego dotyczy
dwch osb, pasaerw, ktrych zabra; tu wymienia nazw pewnego miasta w Missisipi,
zanim wjecha do Tennessee.
Postanowiem wzi troch benzyny i ju zwalniaem przed stacj benzynow,
kiedy zobaczyem mod dziewuch o przyjemnej buzi, stojc na zakrcie, jakby
czekaa na kogo, kto by przejeda i chcia j podwie. Trzymaa co w rkach. W
pierwszej chwili nie dostrzegem, co to takiego, i nie dostrzegem faceta, ktry z ni sta,
zanim nie podszed do mnie i nie odezwa si. Pomylaem najpierw, e moe nie
dostrzegem go, bo nie sta w tym samym miejscu, co ona. Potem zobaczyem. To by
jeden z tych facetw, ktrych si nie zauwaa na pierwszy rzut oka, nawet jeeli s sami
na dnie pustego basenu pywackiego.
Podszed, a ja powiedziaem moe troch za prdko
Nie jad do Memphis, jeeli o to wam chodzi. Przejedam obok Jackson w
Tennessee.
A on powiada
To wietnie. To doskonale nam odpowiada. To by bya przysuga.
A ja powiadam
398
A dokd chcecie jecha
A on spojrza na mnie jak czowiek, ktry nie jest przyzwyczajony do kamania,
musi prdko wymyli jakie kamstwo, a wie, e nie uwierz mu atwo.
Rozgldacie si tylko, co mwi ja.
513
Tak powiada on. Wanie tak. Jedziemy sobie tylko. Dokdkolwiek nas pan
zabierze, zrobi nam pan wielk przysug.
Powiedziaem mu wic, eby wsiad. Myl, e nie chcecie mnie obrabowa i
zamordowa powiedziaem, a on wrci si po ni i razem podeszli. Wtedy
zobaczyem, e ona dwiga na rkach dziecko, malestwo nie majce jeszcze roku.
Chcia jej pomc wej na ty auta, ale ja zapytaem Dlaczego jedno z was nie usidzie
tu, na siedzeniu Wic porozmawiali troch, a potem ona przysza i usiada obok mnie
na siedzeniu, a on poszed na stacj benzynow, wrci z jedn z tych tekturowych
walizek, podobnych do skrzanych, wsadzi j do baganika i te wsiad. No i ruszylimy,
ona na siedzeniu, trzymajc dziecko i ogldajc si od czasu do czasu, jakby si baa,
czy on moe nie wypad.
W pierwszej chwili pomylaem, e to m i ona. Po prostu w ogle nic o tym nie
pomylaem, chyba tylko tyle, e zastanawiaem si troch, jak taka moda, fajna
dziewucha moga si z nim zej. Nie to, eby byo w nim co nie w porzdku. Wyglda
na przyzwoitego faceta, takiego, co to umie utrzyma si przy jednej robocie i pracowa
dugo w jednym miejscu, nie zawracajc nikomu gowy o podwyk, dopki daje mu si
robot. Tak wyglda. Wyglda, jakby poza godzinami pracy by tylko czym, co si pta
w pobliu. Nie mogem sobie wyobrazi nikogo, adnej kobiety, ktra by zapamitaa, e
si z nim przespaa, a ju najmniej takiej, ktra by niosa w rkach dowd tego.
Czy ci nie wstyd mwi jego ona Mwi w ten sposb przy kobiecie.
Rozmawiaj w ciemnoci.
33 - wiato...
514
Tak czy inaczej, nie widz, eby si czerwienia mwi on. Cignie dalej
399
Nie mylaem o tym wcale, a do noclegu. Siedziaa przy mnie na siedzeniu, a
ja mwiem do niej, jak to czowiek czasem mwi, i po pewnym czasie okazao si, e oni
przybywaj z Alabamy. Cigle mwia Przybywamy wic mylaem, e ma na myli
siebie i tego jadcego z tyu faceta. Mwia te, e s w drodze osiem tygodni. Ten may
pani nie ma jeszcze omiu tygodni, jeeli mnie wzrok nie myli powiadam ja, a ona
odpowiedziaa, e urodzi si trzy tygodnie temu w Jefferson, a ja powiedziaem Aha.
Tam, gdzie zlinczowali tego Murzyna. Musiaa pani tam wtedy by. A wtedy ona
zamkna si. Jakby on jej powiedzia eby nie rozmawiaa o tym. Wiedziaem, e tak
musi by. Jechalimy wic, a potem zaczo si robi ciemno, wic powiedziaem
Niedugo dojedziemy do miasta. Nie bd tam spa. Ale jeeli chcecie pojecha ze mn
jutro, to przyjad po was do hotelu o szstej a ona nie odezwaa si, jakby czekaa,
co on powie, a po pewnym czasie on powiedzia.
Myl, e majc t ciarwk z nadbudwk, nie musi si pan kopota o
hotele a ja nic nie odpowiedziaem. Wjedalimy wanie do miasta, a on powiedzia
Czy to jakie due miasto
Nie wiem powiedziaem. Ale myl, e bd tu mieli pensjonat czy co
podobnego.
A on powiada
Mylaem o tym, czy nie maj tu noclegw turystycznych. Ja nic na to nie
odpowiedziaem, a on mwi dalej Z namiotami do wynajcia. Te hotele s drogie, a
ludzie, ktrzy maj daleko ujecha...
515
Nie powiedzieli jeszcze nawet, dokd jad. Wygldao na to, e pewnie sami nie
wiedz, jakby czekali, eby si dowiedzie, gdzie mog zajecha. Ale nie wiedziaem
tego wtedy. Wiedziaem za to, co on chce, ebym mu powiedzia, i wiedziaem, e nie
poprosi mnie sam. e niby, jeeli Pan Bg chce, ebym to powiedzia, to powiem, a jeeli
Pan Bg chce, eby poszed do hotelu i zapaci moe nawet trzy dolary za pokj, to te
to zrobi. Wic powiadam
Noc jest ciepa. I jeeli wy, ludzie, nie dbacie o tych par komarw i spanie na
400
tych goych deskach w samochodzie...
A on powiada
Pewnie. To bdzie doskonale. To bdzie bardzo grzecznie z pana strony, jeeli
pan jej pozwoli. I wtedy zauwayem, e powiedzia jej, i zauwayem, e jest w nim co
dziwnego i jakby napitego. Jak wtedy, kiedy czowiek podkrca si, eby zrobi co, co
chce zrobi, a boi si. Nie chc powiedzie, e ba si tego, co mu si moe przydarzy,
ale to byo co, czego by nawet nie pomyla i wola umrze, ni to zrobi, gdyby nie
sprbowa wszystkich innych sposobw i nie wpad ju w rozpacz. To pomylaem, zanim
si dowiedziaem. Wtedy nie mogem jeszcze zrozumie w aden sposb, co to moe
by. I gdyby nie ta noc i nie to, co si podczas niej przydarzyo, to myl, e w ogle bym
o tym nie wiedzia, kiedy wysiedli w Jack-son. -,
A co on chcia zrobi pyta ona.
Zaczekaj, a dojd do tej czci opowiadania. Moe ci nawet poka, co chcia
zrobi.
Cignie dalej
Wic zatrzymalimy si przed sklepem. On wy-
516
WILUAM FAULKNER
skakiwa ju, zanim samochd si zatrzyma. Jakby si ba, e go przegoni, a
twarz mia rozpromienion jak dziecko, ktre chce zrobi co dla ciebie, dopki ty nie
zdysz zmieni zdania o czym, co miaa zrobi dla niego. Pobieg kusem do tego
sklepu i wrci z tyloma woreczkami i torbami, e nie byo go spoza nich wida, wic
powiedziaem do siebie Uwaaj, bracie, eby oni nie chcieli osiedli si na stae w tej
ciarwce i zaoy gospodarstwa domowego. Potem ruszylimy dalej i niedugo
potem zajechalimy w dobre miejsce, gdzie mogem zjecha z drogi pomidzy drzewa. A
wtedy on zeskoczy, podbieg i pomg jej wyj, jakby ona i dziecko zrobieni byli ze szka
albo jajek, A na twarzy mia cigle ten wyraz, jakby by prawie zdecydowany zrobi to, co
mia zrobi z tej rozpaczy, jeeli nic z gry nie przeszkodzi albo jeeli ona nie zauway,
e on jest tak zrozpaczony, e co zrobi. Ale nawet wtedy nie wiedziaem jeszcze, co to
401
moe by.
A co to byo pyta ona.
Pokazaem ci ju raz. Nie jeste chyba ju gotowa, ebym ci jeszcze raz pokaza
A moe jeste
Myl, e nie zaley mi na tym. Ale nadal nie widz w tym nic dziwnego. Dlaczego
zajo mu to tyle czasu i narobio tyle kopotu
Bo nie byli maestwem mwi m. To nie byo nawet jego dziecko. Ale nie
wiedziaem tego wtedy. Nie dowiedziaem si o tym, dopki nie usyszaem ich,
rozmawiajcych tej nocy przy ognisku, kiedy zdawao im si, e nie sysz. Ale przedtem
on si ju zrobi taki zrozpaczony, e lepiej nie mona. Myl, e by dostatecznie
zrozpaczony. Myl, e dawa jej tylko jeszcze ostatni szans.
517
Cignie dalej
Wic byo troch krztania si przy przygotowywaniu obozowiska, a wreszcie
ja zrobiem si nerwowy chcia robi wszystko, a nie wiedzia, do czego si najpierw
zabra. Wic kazaem mu pj i naci troch drzewa na ognisko, a potem wyjem
moje koce i rozoyem je w samochodzie. Byem wtedy troch wcieky na siebie, e
wpadem w to i teraz bd musia spa z nogami w stron ogniska i z niczym do
podoenia pod plecy. Myl, e moe byem przy tym troch zrzdny i mao odzywaem
si, zajty przygotowywaniem wszystkiego, gdy ona siedziaa oparta plecami o drzewo i
dawaa dzieciakowi kolacj, przy-krywszy si szalem. Mwia przy tym co chwila, e
wstyd jej bardzo za t moj niewygod i e chce posiedzie noc przy ognisku, bo nie jest
wcale zmczona, jadc tylko przez cay dzie i nic nie robic przy tym.
Potem on wrci niosc dosy drzewa, eby na nim upiec sarn. Wtedy ona
zacza mu opowiada, a on poszed do samochodu, wycign t swoj walizk,
otworzy j i wyj z niej koc. Wtedy dopiero zaczo si to wszystko dzia. Bylimy jak
tych dwch facetw, ktrych rysuj w komiksach, tych dwch Francuzw, ktrzy cigle
kaniaj si sobie i zapraszaj, eby ten drugi wszed pierwszy. Wydawa by si mogo,
e wyruszylimy wszyscy z domw tylko po to, eby uzyska przywilej spania na ziemi, a
402
jeden z nas stara si kama wicej i prdzej ni drugi. Przez chwil miaem ochot
powiedzie Zgoda. Jeeli chcecie spa na ziemi, to pijcie. Bo niech mnie nazw
durniem, jeeli ja tego chc. Ale myl, e mona powiedzie, e wygraem. Bo
skoczyo si tym, e on rozoy ich koc
518
w samochodzie, jak to moglimy wszyscy z gry przewidzie, a potem on i ja
rozoylimy mj koc obok ogniska. Myl, e on ju z gry wiedzia, jak to si skoczy,
jeeli rzeczywicie przyjechali a z poudniowej Alabamy, tak jak ona twierdzia. Myl, e
dlatego przynis tyle drzewa, ktre wydawao si potrzebne tylko do zrobienia garnka
kawy i podgrzania paru puszek. Potem zjedlimy, a pniej dowiedziaem si.
O czym dowiedziae si Co on chcia zrobi
Jeszcze nie wtedy. Myl, e ona miaa troch wicej cierpliwoci ni ty. Cignie
dalej
Wic zjedlimy i pooyem si na kocu. Byem zmczony i to, e si
wycignem, zrobio mi dobrze. Nie chciaem podsuchiwa bardziej, ni chciaem
wyglda jak kto upiony, gdy nie spaem. Ale przecie poprosili mnie, ebym ich
podwiz. To nie ja nalegaem, eby wsiedli do mojej ciarwki. A jeeli uwaali za
stosowne gada, nie upewniwszy si przedtem, e nikt nie moe ich sysze, to nie moja
sprawa. I w ten sposb dowiedziaem si, e poluj na kogo, goni go albo raczej
staraj si dogoni. To znaczy, e ona stara si to robi. Wic niespodziewanie
powiedziaem do siebie Aha, to jeszcze jedna dziewucha, ktra mylaa, e nauczy si
w sobot wieczr tego, o co jej mama wolaa zapyta w niedziel pastora. Ani razu nie
wypowiedzieli jego imienia. I nie wiedzieli w ogle, w ktr stron uciek. I zrozumiaem,
e gdyby nawet dowiedzieli si, w ktr stron si uda, to nie byoby w tym winy tego
uciekajcego faceta. Tego dowiedziaem si od razu. Usyszaem go, mwicego do niej,
e mog tak przenosi si z jednej ciarwki na drug, z jednego stanu do drugiego, a
do koca ycia, i nie znale ladu po nim. A ona siedziaa na
519
pniu, trzymaa tego maego dzieciaczka i suchaa go spokojnie, jakby bya z
403
kamienia, i grzecznie, jakby bya z kamienia, i tyle jej mg wytumaczy, co kamieniowi.
Wtedy powiadam do siebie No, bracie, myl, e ona tu zajmowaa pierwsze miejsce
nie tylko wtedy, kiedy jechaa obok mnie na siedzeniu, a ty by tam z tyu. Ale nie
powiedziaem ani sowa. Leaem tam tylko, a oni rozmawiali niegono. On nie
wspomnia nawet o maestwie. Ale mwi o tym, a ona suchaa uprzejmie i spokojnie,
jakby syszaa to ju dawniej i wiedziaa, e nie musi nawet zajmowa sobie gowy tym,
eby powiedzie mu tak albo nie. Umiechaa si troch. Ale on tego, nie mg
zauway.
Potem da za wygran. Wsta z tej kody i odszed. Ale zobaczyem jego twarz,
kiedy si odwraca, i zrozumiaem, e nie da za wygran. Wiedzia, e daje jej tylko
jeszcze jedn szans, i doprowadzi si ju do takiej rozpaczy, e mg zaryzykowa
wszystko. Mgbym mu powiedzie, e dopiero teraz postanawia zrobi to, co powinien
by zrobi na pocztku. Ale myl, e mia swoje powody. Tak czy inaczej odszed w
ciemno i pozostawi j siedzc tam. Gow miaa pochylon i wci jeszcze bya
umiechnita. I nie spojrzaa za nim ani razu. Moe wiedziaa, e odszed, eby
doprowadzi si do tego, co cay czas radzia mu zrobi, nie mwic tego sowami, bo to
jest oczywicie niemoliwe dla damy, nawet dla takiej damy, ktra ma przychwek z
sobotniego wieczoru.
Ale myl, e nie o to chodzio. A moe czas i miejsce jej nie odpowiaday, nie
mwic ju o wiadku. Po pewnym czasie wstaa i spojrzaa na mnie. Nie poruszyem
si. Potem odesza i wspia si na ciarwk,
520
WII1IAM FAULKNER
a po pewnym czasie usyszaem, e przestaa si porusza, i zrozumiaem, e
uoya si do snu. Leaem tam przebudziem si na dobre duszy czas. Ale
wiedziaem, e on musi by gdzie niedaleko i czeka moe na to, eby ogie przygas
albo ebym ja usn na dobre. Bo kiedy ogie przygas, usyszaem go, podchodzcego
cicho jak kot. Stan nade mn i spojrza na mnie, nasuchujc. Nie poruszaem si, a
moe nawet poczstowaem go jednym albo dwoma chrap-niciami. W kadym razie
404
ruszy w stron ciarwki, jakby stpa po surowych jajkach, a ja leaem tak,
przygldaem mu si i mwiem do siebie Gdyby to zrobi, bracie, zeszej nocy, to
myl, e bylibycie szedziesit mil std na poudnie i nie spotkabym nigdy adnego z
was. Potem troch si zatroskaem. Nie troszczyem si o to, e on jej zrobi co, czego
ona nie chce. Bo byem po stronie tego maego obudnika. Nie mogem zdecydowa si,
co zrobi, jeeli ona zacznie wrzeszcze. Wiedziaem, e bdzie wrzeszcze. Jeeli
zerw si i podbiegn do ciarwki, to on si przestraszy i ucieknie. A jeeli nie
podbiegn, to dowie si, e nie spaem i przygldaem mu si przez cay czas,
przestraszy si i ucieknie jeszcze prdzej. Ale nie powinienem by si martwi.
Powinienem by wiedzie od pierwszego spojrzenia na ni i na niego.
Myl, e nie martwie si, bo wiedziae, co on zrobi w takim wypadku mwi
ona.
Pewnie mwi m. Nie chciaem, eby si o tym dowiedziaa. Tak, prosz
pastwa. Mylaem, e tym razem zatarem lady za sob.
No dobrze ju. Co si stao potem
A jak mylisz, co si mogo sta pomidzy tak du siln dziewuch, nie
wiedzc jeszcze w dodatku, e
WIATIO W SIERPNIU
521
to on, a takim gupim, maym obudnikiem, ktry ju przedtem wyglda, jakby
doszed do punktu, w ktrym gotw by rozpaka si jak jeszczejedno niemw-l.
Cignie dalej
Nie byo adnego wrzasku ani niczego podobnego. Widziaem tylko, e
wdrapa si wolno i ostronie na ciarwk i znikn, a potem nic si nie dziao przez
cay czas potrzebny do doliczenia do pitnastu... A potem usyszaem co w rodzaju
zdumionego okrzyku, ktry wydaa, kiedy si obudzia, jakby bya zaskoczona i troch
zdziwiona, ale zupenie nie przestraszona. A potem powiedziaa nie za gono Ach,
panie Bunch. Czy panu nie wstyd Mg pan przebudzi dziecko. Potem on wyszed
przez tylne drzwi ciarwki. Nie spieszy si i nie zazi, szukajc nogami ziemi. Niech
405
bd psem, jeeli nie uniosa go i nie postawia na ziemi, jakby to zrobia z tym swoim
dzieckiem, gdyby miao ju sze lat. Potem ona powiada Niech pan si idzie pooy i
przepi troch. Jutro mamy duy kawa drogi do przejechania.
No, byem po prostu tak zawstydzony, e nie chciaem spojrze na niego, aby nie
dowiedzia si, e jaka istota ludzka widziaa i syszaa to, co si stao. Niech bd
psem, jeeli nie chciaem znale jakiej nory, eby zagrzeba si w niej razem z nim.
Znalazem zreszt, eby powiedzie prawd. A on sta tam, gdzie ona go zsadzia.
Ognisko wypalio si ju prawie zupenie'i nie mogem go prawie dostrzec. Ale
wiedziaem, co bym czu, gdybym tam sta zamiast niego. A stabym z pochylon gow,
czekajc, a Sdzia powie Wyprowadcie go i powiecie jak najprdzej. Nie
poruszyem si wic, a po pewnym czasie usysz-
522
em, e on odchodzi. Syszaem szeleszczce krzaki, jakby szed na lepo przez
las. A kiedy rozwidnio si, nie powrci.
Nie powiedziaem nic. Nie wiedziaem, co powiedzie. Staraem si wierzy, e
pojawi si z krzakw, z honorem czy bez honoru. Rozpaliem wic ognisko i zajem si
przygotowaniem niadania, a po pewnym czasie usyszaem j, jak schodzi z auta. Nie
obejrzaem si. Ale syszaem j, stojc tam, jakby si rozgldaa, jakby moe staraa
si z wygldu ogniska albo pooenia mojego koca dowiedzie si, czy on jest gdzie w
pobliu, czy nie. Ale nie powiedziaem ani sowa i ona nie powiedziaa ani sowa.
Chciaem spakowa rzeczy i rusza. Ale wiedziaem, e nie mog jej pozostawi na
rodku drogi. Nawet gdyby moja ona miaa si dowiedzie, e podruj po okolicy z
przystojn wiejsk dziewuch i trzytygodniowym dzieckiem, chocia ta dziewucha
twierdzi, e ciga swego ma. Albo obu mw. Wic zjedlimy, a potem powiedziaem
Mam dug drog przed sob, wic myl, e lepiej bdzie, jeeli ju wyrusz. A ona
nie odpowiedziaa ani jednym sowem. Kiedy spojrzaem na ni, zobaczyem, e twarz jej
jest tak samo cicha i spokojna jak przedtem. Niech bd psem, jeeli bya zaskoczona
albo co podobnego. A kiedy staem tam, nie wiedzc, co z ni zrobi, ona tymczasem
spakowaa swOje rzeczy, a nawet posprztaa wntrze ciarwki gazk gumowca,
406
zanim woya tam t tekturow walizk i zrobia co w rodzaju poduszki ze zoonego
koca. Wtedy powiedziaem do siebie Nic dziwnego, e dajesz sobie rad w podry.
Kiedy uciekaj od ciebie, wtedy zbierasz wszystko, co pozostawili, i jedziesz dalej. A ona
powiada Myl, e
523
pojad w tyle. Dam sobie rad z trzymaniem go na rkach w drodze.
Prosz zrobi, jak pani najwygodniej powiadam na to ja. Odjechalimy.
Odwracaem si co chwila, majc nadziej, e on pokae si, zanim wjedziemy na
zakrt. Ale nie pokaza si. Mwi o ludziach, ktrzy zostali na stacji kolejowej z obcym
dzieckiem w rkach. A tu byem ja, z obc kobiet i z dzieckiem take, oczekujc, e
kady samochd, ktry nadjeda z tyu, bdzie peen mw i on, nie mwic ju o
szeryfach. Zblialimy si do granicy Tennessee, a ja byem ju coraz bliszy albo
podpalenia tej nowej ciarwki, albo dojechania do miasta tak duego, eby znalazo
si w nim jakie towarzystwo dobroczynnoci dla kobiet, ktremu mgbym j odda. Od
czasu do czasu odwracaem si, majc nadziej, e moe wybra si za nami pieszo.
Wtedy dostrzegem j. Siedziaa z twarz spokojn jak witynia, trzymajc dziecko w
ten sposb, eby mogo jednoczenie je i nie podskakiwa na wybojach. Nie dasz im
rady.
Lec w ku zaczyna si mia.
Tak, prosz pastwa, nie dasz im rady.
A potem co Co zrobia potem
Nic. Siedziaa tam tylko, jadc, wygldajc przez okienka, jakby jeszcze nigdy w
yciu nie widziaa wiejskiej okolicy drg, drzew, pl i supw telegraficznych Nie
zauwaya go w ogle, dopki nie podszed do tylnych drzwi ciarwki. Nie musiaa go
zauwaa. Musiaa tylko czeka. I wiedziaa o tym.
Podszed
Pewnie. Sta przy drodze, kiedy minlimy zakrt. Sta tam z honorem czy bez
honorujak zdjty z szubienicy, ale zdecydowany i spokojny, jakby doprowa-
524
407
dzi si do rozpaczy po raz ostatni, eby sprbowa ostatniej szansy, a teraz
wiedzia, e nie musi nawet doprowadza si ju nigdy do rozpaczy. Cignie dalej
Nie spojrza nawet na mnie ani razu. Zatrzymaem tylko ciarwk, a on
podbieg do tylnych drzwi przy ktrych ona siedziaa. Podszed tam i stan, a ona nawet
si nie zdziwia. Za daleko ju zajechaem powiada on. Niech bd psem, jeeli
teraz odejd. A ona przyglda mu si, jakby przez cay czas wiedziaa, co on chce
zrobi, wczeniej nawet, ni on o tym wiedzia, a take, e cokolwiek on zrobi, nie bdzie
to miao znaczenia.
Nikt ci nie mwi, eby odchodzi powiada ona.
mieje si lec w ku.
Tak, prosz pastwa, nie mona pokona kobiety. A wiesz, co myl Myl,
e ona po prostu podrowaa. Myl, e nawet jej w gowie nie postao odszukanie tego
kogo, za kim podaa. Myl, e wcale tego nie chciaa, tylko e nie powiedziaa mu
jeszcze o tym. Myl, e pierwszy raz w yciu odjechaa od domu dalej ni na tak
odlego, jak mogaby przeby do zachodu soca. I dojechaa tak daleko, bo ludzie
zadbali, eby jej byo dobrze. Wic myl, e postanowia przejecha si jeszcze
kawaek dalej, eby zobaczy, co si da, bo wiedziaa, e kiedy teraz osidzie, to pewnie
ju do koca ycia. Tak wanie myl. Siedziaa w tyle tej ciarwki, a on ju teraz obok
niej, a dziecko nie przestao je, chocia jado ju przez ostatnich dziesi mil, jakby
siedziao przy niadaniu w jednym z tych wagonw restauracyjnych w pocigach. A ona
wygldaa i przygldaa si supom
525
telegraficznym i mijanym sztachetom, jakby to bya parada cyrkowa. Po pewnym
czasie powiedziaem
Zbliamy si do Saulsbury.
A ona powiada
Co
A ja powiadam
Saulsbury, Tennessee.
408
A potem obejrzaem si i zobaczyem jej twarz. Bya ju przygotowana, eby
wyrazi zdziwienie, jakby wiedziaa, e kiedy to zdziwienie nadejdzie, sprawi jej to
przyjemno. A kiedy nadeszo, sprawio jej przyjemno. Bo powiedziaa
No, no, ale sobie czowiek podruje. Dopiero dwa miesice temu wyruszylimy
z Alabamy, a ju jestemy w Tennessee.
Wypoyczalnia
409

You might also like