Ten najwikszy, brodaty, stan w rozkroku, podpar si
rkami pod boki i zacz wykrzykiwa gardowo: - Raz! Dwa! Raz! Dwa Pozostali, stojc w krgu; splunli w donie, chwycili moty i w rytmie wykrzykiwanej komendy zaczli wali w moj cholernie akustyczn gow. Tempo wzrastao. Zaoybym si o sto do jednego, e szo im o jaki nowy, zwariowany rekord. Kiedy szybko uderze dorwnaa ich sile, dobieg do mnie rozfalowany gos, ktry rs, potnia, a wreszcie rykn basem tu przy moim uchu: - Hej, ty! Wstawaj! Leniwie otworzyem oko. Niewyrany cie na tle jasnej ciany pochyli si do przodu. - Hej, ty! - bas stawa si coraz goniejszy i jakby bardziej realny. I jeszcze jedno. Ja ju go gdzie dyszaem. Z duym wysikiem otworzyem drugie oko i ukazaa si cakiem wyranie, przybliona do mojej, twarz poorana bruzdami i dziobami, a naleca bez wtpienia do faceta, ktry wczoraj niezbyt delikatnie pogaska mnie po gowie. Mae oczka nieokrelonego bliej koloru, osadzone blisko siebie, patrzyy z wyran trosk o moj kondycj. Widzc, e powoli dochodz do siebie, zachichota i radonie zatar rce. - Jak si masz, przyjemniaczku? - jego gos przypomina zgrzyt suchej buki po metalowej tarce. - Moe niadanko? Milczaem. Nie spuszczajc ze mnie wzroku sign rkoma do tyu i wdzicznym ruchem kamerdynera, prawdopodobnie podpatrzonym na jakim trzeciorzdnym filmie, postawi na beczce, tu obok mojej gowy, tac, na ktrej pyszniy si trzy przypalone grzanki i szklanka soku pomaraczowego. Rozpusta! Mj kamerdyner o twarzy neandertalczyka wsta, podrapa si po gowie i, cigle nerwowo chichoczc, zacz wspina si po metalowych krconych schodkach ku drzwiom piwnicy. Przekrcanie klucza w zamku brzmiao zanadto zowieszczo, eby nastroi mnie inaczej ni pesymistycznie do ycia. Prawdopodobnie ju jutro, jeeli w ogle wierzy sowom uprzejmych gospodarzy, przyjeda ich szef i wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazuj, e bdzie to mj ostatni dzionek na tym, by moe, nie najwspanialszym ze wiatw. Westchnem. Podcigajc si powoli na rkach usiadem na skrzypicym ku. Prawd mwic, nie miaem ochoty na jedzenie, ale monotonne burczenie odka przypominao natrtnie, e w cigu ostatnich dwu dni nie ulegem rozpucie obarstwa. Zgrzyt rozgryzanej grzanki zadudni echem w piwnicy niczym karabinowy wystrza. Szybko poknem te chrupice, przypalone podeszwy, a potem ruchem czowieka, ktremu ju nigdzie si nie spieszy, otarem wierzchem doni usta, podoyem pod gow worek ze starymi szmatami i wygodnie uoyem obolae ciao na materacach cuchncych co najmniej stuletni stchlizn. Zacz si trzeci dzie mojego pobytu w Wielkim Kraju. Obgryzajc z namaszczeniem paznokie kciuka, wpa- trywaem si w meandry pkni na przeciwlegej cianie. Przez mae okienko umieszczone wysoko w grze soce jaskraw smug wskoczyo do mojego apartamentu, nadajc przedmiotom ostrzejszych konturw. Nic si nie zmienio od chwili, kiedy, niezbyt dobrze rozumiejcego, co si wok dzieje, wrzucono mnie do tej celi skazaca. To samo wielkie przedpotopowe oe stojce na wprost spiralnych schodw. Obok, po mojej lewej stronie, ta sama przysadzista beczka przesiknita skwaniaym zapachem piwa. W przeciwlegym kcie te same, albo wydawao mi si tylko, e te same, sympatyczne szare stworzonka z dugimi ogonami, wiecc w mroku biel przednich zbw, bawiy si identycznie w berka pord stert zardzewiaego elastwa i workw z cuchncymi szmatami, Wszystko to, pokryte grubym kouchem kurzu, oskarao gospodarz tego miego domku, e mniej wicej od czasw wojny secesy jnej ich zapa do pracy gwatownie osab. Wszystko, poza pomit kopert,-lec od wczoraj koo ka. Zaklem brzydko. Starajc si jak najmniej nadwera przewraliwione po wczorajszej gimnastyce czci mego ciaa, podniosem j, wypatroszyem i,chyba po raz setny przeczytaem umieszczon na firmowym papierze, z herbem Nowego Jorku na grze, tre tego tak kiedy piknego dla mnie listu. S z a n o w n y Pani e ! Mamy zaszczyt zaprosi pana do udziau w jubileuszowej X Midzynarodowej Wystawie Plastyki Nieprofesjonalnej, ktra odbdzie si w Museum of Modern Art w Nowym Jorku w dniach 12 - 25 czerwca 1978 roku. Jednoczenie prosimy o przywiezienie, bd przesanie drog pocztow na adres Muzeum, kolekcji Paskich obrazw, ktre na Waszym krajowym przegldzie w Krakowie uzyskay najwysz ocen. Z powaaniem. Przewodniczcy Amerykaskiej Komisji Popierania Sztuki Nieprofesjonalnej. Gran C. Hattan. Data. Piecztka. Podpis. Znowu zaklem, brzydko nazywajc dzie, w ktrym otrzymaem niecodzienn przesyk i podchmielonego lis- tonosza, ktry wrczy mi j i zaraz potem wycign rk. Bezwstydnie i nie do ucisku. Jasne! Faceta, ktry otrzymuje pkate listy stamtd, z tego najwspanialszego kraju pod socem, sta na zafundowanie napoju z pianka. Ze zoci zmiem elaborat zamorskiego mecenasa sztuki i rzuciem w kierunku, wychylajcego si wanie zza workw, stworzonka. Po cichym pisku premiujcym celny rzut zapada cisza. Sprbowaem zasn, ale kiedy tylko zamknem powieki, zwariowana ruletka wspomnie zawirowa przede mn i lnica kulka z oskotem wpada w czarny rowek z cyfr 13. II Budzik terkota jak wyjtkowo zoliwa teciowa. Docent sta ju przy ku, niecierpliwie przestpowa z nogi na nog i szczekaniem dawa wyranie do zrozumienia, co myli o moim wywizywaniu si z obowizkw. Gniewnie ypnem na dywan. Kauy jeszcze nie byo, wic szybko wskoczyem w spodnie i, jak zwykle, pltaem si nerwowo w rkawach koszuli, kiedy zabrzmia dzwonek. Docent spojrza pytajco na mnie, ja na budzik. Bya dopiero sidma. Niepewnie, ogldajc si jeden na drugiego, ruszylimy ku drzwiom. Lekko, podobnie jak ja, ysiejcy listonosz o znaczco zaczerwienionym nosie stwierdzi raczej ni zapyta: - Dominik Groszek? - To ja. - Pan tu podpisze Podpisaem. Woyem w aroczn jak pirania rk listonosza dziesi zotych i niepewnie obracaem dug bia kopert z nadrukiem United States of America i jeszcze paroma interesujcymi szczegami. Skamabym mwic, e nie byem ciekawy zawartoci. Byem. Rozdarem kopert, wyjem byszczc kartk papieru i zaczem gorczkowo przebiega wzrokiem drukowane litery, ktre w miar czytania tworzyy coraz pikniejsz tre. Nie wierzc wasnym oczom przeczytaem, jeszcze raz, rozkoszujc si cudownie brzmicymi wyrazami: wystawa, Museum of Modem Art, Zaproszony Do listu doczony by bilet lotniczy Pary-Nowy Jork wystawiony na dziesitego czerwca; jeszcze kilka broszurek i reklamowych naklejek. W chwili kiedy zaczem si zastanawia, dlaczego pan Gran C. Hattan yczy sobie, ebym wznis si w niebiosa w Paryu, a nie w Warszawie na przykad, zobaczyem ktem oka, e Docent, pooywszy uszy po sobie, chykiem usiuje wymkn si z pokoju. Podejrzliwie zerknem na dywan i spostrzegem much taplajc si w sporej kauy. W kadym innym momencie ciki but goniby uciekajcego czworonoga, ale teraz byem zbyt yczliwie nastawiony do caego wiata, aby przejmowa si takim drobiazgiem. I zanadto podekscytowany, eby rozbija jajka na patelni. Chwyciem wic tylko teczk i wychodzc z domu urwaem kartk z kalendarza. Trzynasty maja - najpikniejszy dzie mojego ycia. - C pan taki dzisiaj milczcy? - w przerwie midzy siorbaniem herbaty a wycieraniem nosa zapyta szef i zaraz doda drwico: - Ze notowania na giedzie sztuki? Buchn miech. Nie zwracajc uwagi na jawn prowokacj umiechnem si i postaraem nada gosowi wyjtkowo obojtny ton. - Przeciwnie, przeciwnie Mam pewn ofert z Nowego Jorku. - Co?! - Zwykle opanowany szef z wraenia omal nie zachysn si bladot ciecz, ktr u nas zwyko si nazywa herbat. Udaem, e nie zauwaam podnoszcych si gw, niedbaym ruchem rki wyjem z kieszeni kopert i znaczco pooyem na biurku. Gdyby nawet niezidentyfikowane CO z tuzinem sze- ciogowych facetw na pokadzie pojawio si nagle w naszej szacownej instytucji, nie wywoaoby to prawdopodobnie a takiego poruszenia jak ta niepozorna kartka papieru. Sterty nie rozwizanych krzywek, filianki z nie dopit lur oraz mniej wicej kopa opadnitych z wraenia szczk poegnay mnie, gdy wczeniej ni zwykle zdecydowaem si podrapa za uchem Docenta. Nawet ten ponurak portier ju z daleka unis nad ysin granatow czapk. Wzruszajce. Baem si, e jeszcze gotw pomacha mi na poegnanie chusteczk. Gdyby j mia. Umiechnem si do swoich myli. Zemsta rzeczywicie ma wyjtkowo sodki smak. Dzie min szybko. Jego wyjtkowo potwierdzi nawet Docent, porzucajc wreszcie swoje patrycjuszowskie saboci do dbw, rosncych zoliwie akurat na drugim kocu miasta, i zawierajc intymn znajomo z poblisk brzzk. wiadom wagi swego wyczynu, bezwstydnie wyebra dodatkow porcj koci i, okrciwszy si w turban, zasn. Ja nie mogem. Objcia Morfeusza, niby wygniecione przecierado, wyranie mnie uwieray. Cicho, eby nie obudzi psa i sumienia, mszyem do azienki po pomoc schowanej tam przemylnie przyjaciki. Wesoo zadwiczao szko, kiedy stuknem si penym kieliszkiem z. udzco do mnie podobnym facetem po drugiej stronie lustra. Ten sam zbyt wybujay nos rozdzielajcy identyczne, przynajmniej na pozr, oczy o barwie podlejszego piwa. Te same opadajce na konierz piamy wosy, gste niczym wyblaka trawa na wydmach z rwnie rozleg pla wysokiego czoa. Umiechnem si. Tamten facet te. Stworzy si miy nastrj wzajemnego zrozumienia. Wypilimy. Po trzecim kieliszku okazao si, e on te jest wci lekcewaonym starszym referentem do spraw nie za bardzo wiadomo jakich, w rednio wanej instytucji parajcej si sprawami kultury i sztuki w dni powszednie. W niedziele nie parajcej si. Po nastpnych zdradzi mi na ucho, trwoliwie rozgldajc si przy tym na boki, swoj najwiksz tajemnic. Maluje. Dzieci. Bo, jak bekotliwie wyjani, on je kocha, lubi i szanuje. Po ostatnim, zaamany, zdajc sobie spraw z tego, jak nisko upad, przyzna si. Rok temu, w Krakowie, na ktrym tam z kolei (prbowa liczy na palcach, ale zupenie mu to nie szo) krajowym Biennale Plastyki Amatorskiej, jego dziecice twarzyczki ukarano pierwsz nagrod. Wybaczyem mu. Paczc rzucilimy si sobie w objcia. Kiedy usiowaem schowa pod poduszk nerwowy budzik, rka trafia na co mokrego i twardego. Z przeraeniem otworzyem oczy. Leaem w wannie. - Kto mnie tu wsadzi - warknem na przygldajcego mi si z dezaprobat kundla. W wilgotnych lepiach bysna iskierka pobaania. Dostojnym ruchem pokaza mi ogon i poda tyy. Nie znosi pijakw. Jknem gucho z blu, prbujc zmieni pozycj na bardziej pionow. Do diaba! Te wanny w adnym wypadku nie nadaj si do spania. Kot przepuszczony przez wyymaczk me czuby si podlej ni ja, gdy, niepewnie podpierajc si rkoma o cian, ruszyem powoli ku lodwce. W kocu nauka nie posza jednak w las. Postawiem na stole pust butelk po mleku, starannie starem z brody biae krople i postanowiem by rozsdny. Zostao Ju tylko dwadziecia siedem dni i powinienem zaj si waniejszymi sprawami, chcc wyldowa tam, gdzie mnie zaproszono. A ja chciaem. I oto teraz, po dwudziestu paru pracowicie spdzonych dniach, bujajc si w wiklinowym fotelu, powoli sczyem cierpkie wino. Mj wierny przyjaciel koyszcym ruchem wodzi za mn oczyma. Byo mi gupio. Za trzy godziny musiaem odprowadzi go do mego kumpla, moe nie tyle kochajcego zwierzta, co aromatyczny koniak, ktrym dobiem targu. Wziem mord Docenta w obie rce i, tarmoszc go za uszami, usiowaem wmwi sobie, e nie byo innego wyjcia. I wytumaczy mu to. Przyoyem usta do okla- pego ucha tego owocu przelotnej mioci boksera do jamniczki lub odwrotnie i powiedziaem, starajc si nada gosowi jak najbardziej przekonywajce brzmienie: - Nie oszukujmy si. Przecie ty nigdy nie moge zrozumie, co ja takiego widz w tym machaniu pdzlem. Unis eb do gry, spojrza na mnie i cicho zawarcza. - Wystarczyo odwrci si na chwil - kontynuowaem - eby przegryz pdzel, ktry dostae do rozrobienia farby. Przyznaj si, chciae si wymiga i pobawi nieprzyzwoicie z suczkami znad rzeki Nie zaprzeczy. Przekrzywi tylko oblinion mord, zastanawiajc si widocznie, co ja miaem do jego panienek. - Albo Wiosenna Ania. Ta z warkoczykami. Wiem, e ci si spodobaa. W kocu by to mj najlepszy obraz. By, bo ten uczuciowy idiota przejecha po nim jzorem, nie czekajc, a wyschnie farba! Widzc, e pies wpatruje si we mnie, podniosem rce w teatralnym gecie, majcym wyrazi co poredniego midzy rozpacz a oburzeniem. Widocznie mniej wicej tak to odebra, gdy pisn cienko i pooy uszy po sobie. ywy posg skruchy. Wszystko dla niego stao si jasne. To, e pan go opuszcza (nie wtpi, e na krtki czas) stanowi po prostu kar za brak mioci do sztuki. III - Prosz paszport. Opalona twarz wysokiego, przystojnego szatyna w gra- natowej czapce, z emblematem Paryskiej Suby Celnej, emanowaa zawodow usunoci. - I prosz otworzy walizk oraz t - wskaza palcem - skrzyni. - To niemoliwe. - Co jest niemoliwe, prosz pana? - Podniesiona brew miaa sugerowa zdziwienie. - Niemoliwe jest otworzenie tej skrzyni. - Dlaczego, prosz pana? - Bo jest zabita gwodziami. Na amen. - Umiechnem si uprzejmie i dodaem: - Prosz pana. - Co jest w tej skrzyni, prosz pana? - Obrazy. - Czy pan jest malarzem, prosz pana?-zapyta, starajc si,- by pytanie nie zabrzmiao obraliwie. - Niezupenie - Nie rozumiem. - Pomarszczone czoo mwio, e naprawd nie rozumia. Ale bardzo chcia. Strzepnem z kurtki nie istniejcy pyek. Postanowiem by cierpliwy. - Czy mj angielski nie jest do dobry? - Nie o to chodzi, prosz pana, ale - Ale - wpadem mu w sowo i w dalszym cigu cierpliwie czekaem na wyjanienie. - Ale nie rozumiem, dlaczego nie jest pan zupenie malarzem. - Poniewa maluj dla przyjemnoci. Opalona twarz celnika bya jednym wielkim znakiem zapytania. - Czy inni robi to z koniecznoci, prosz pa- na? - Moe nie, a moe tak. - Przysunem si do niego i cicho, ale dobitnie wyskandowaem: - Ale robi to dla pienidzy. P i e n i d z y! Rozumie pan?! - To w tej wanie skrzyni s wanie obrazy, ktre maluje pan nie dla pienidzy? - Nareszcie - westchnem i nie zdyem zrobi nic wicej. Dwch facetw w czarnych skrzanych kurtkach, przy- suchujcych si do tej pory naszej rozmowie, brutalnie usiowao przekona mnie, e rce powinienem trzyma na plecach. Wasnych. Ten wyszy bysn mi przed oczyma zotym znaczkiem i powiedzia agodnie: - Pan pozwoli z nami. Pozwoliem. Po ponad godzinnej rozmowie z coraz waniejszymi facetami oraz dokadnej ocenie moich obrazkw, zostaem przeproszony za nieporozumienie, dowiedziaem si, podsuchujc mimo woli rozmow telefoniczn, e ja to nie jestem ten. Nie wnikaem w szczegy, ktry jestem. Kiedy staem ju w tumie zniecierpliwionych pasaerw i oczekiwaem megafonowego zaproszenia do samolotu, kto dotkn mego ramienia. Odwrciem si. Na znajomej twarzy, pod czapk, dwoma pionowymi kreskami rysowaa si ch poznania prawdy. - Prosz pana, czy pan naprawd te obrazy nie dla pienidzy - przerwa widzc nerwowe ruchy mojej rki, popiesznie wycofa si i znikn w mrowisku krccych si to tu, to tam ludzi. Melodyjny sygna przerwa mi myli, ktre w kadym razie nie byy pochlebne dla niektrych pracownikw paryskiego lotniska. Transoceaniczne Linie Lotnicze. Transoceaniczne Linie Lotnicze. Lot numer 007. Lot numer 007. Pasaerowie do Nowego Jorku proszeni s o przejcie Zajem miejsce z tyu. Przez umieszczone po mojej lewej stronie okienko, zobaczyem koujce samoloty i mae te samochodziki miotajce si nerwowo midzy odrzutowymi kolosami. Przykleiem nos do szyby i przygldaem si ciekawie caej tej krztaninie poprzedzajcej odlot. Wstyd si przyzna, ale nie Wystpowaem jeszcze w roli Ikara. - Prosz pastwa o zapicie pasw i zgaszenie papierosw. - Trzepoczca rzsami blondynka w bkitnym kostiumie, ze znaczkiem American Airlines na lewej piersi, posaa nam kojcy umiech typu miej do nas zafuanie i odpr si. Podzikowaa, raz jeszcze pokazujc krawdzie porcelanowo biaych zbkw, i dystyngowanie pomaszerowaa w stron kabiny pilotw. Nie mogem oderwa wzroku od koyszcych si podnie- cajcym rytmem poladkw, wyranie zarysowanych pod obcisym kostiumem. Cicho gwizdnem. Podobne dowody uznania day si sysze i tu i tam. Byy one jak najbardziej na miejscu. Ta dziewczyna naprawd miaa cholern klas. Dopiero po starcie, kiedy ukaza si podwietlony napis, informujcy, e mona ju odpi pasy i zapali; zwrciem uwag na ssiada. Trudno zreszt byo nie zauway przeszo stu kilogramw ywej wagi, wcinitych w garnitur z biaego tropiku. Na pierwszy rzut oka wyglda na faceta umiejcego pilnowa swoich interesw. Jak gdyby na potwierdzenie moich domysw, leniwym ruchem wyj z wewntrznej kieszeni marynarki drogie brazylijskie cygaro, woy je w misiste wargi i przypali je zotym ronsonem z pozytywk. Melodii nie znaem. Zaoybym si jednak, e bya hymnem pochwalnym dolara. Postanowiem by grzeczny. - Pan do Stanw w interesach? Zimne, stalowoszare oczka, schowane w fadach tuszczu, uwanie zlustroway nie ogolonego faceta, ubranego w odpowiednio podniszczone spodnie firmy Lvis i podobnej jakoci bluz. Czyli mnie ucharakteryzowanego na wzr tradycyjnych wyobrae o typowym przedstawicielu brany malarskiej. Nowy garnitur i maszynk do golenia schowaem na wszelki wypadek do walizki. Ju zaczynaem wtpi w jako mojej angielszczyzny, szlifowanej podczas wakacyjnych wypraw do wujka Zenka z Blackpool, gdy facet mrukn: - Yes. - Nafta? - Staraem si bysn wiadomociami o bogactwach Wielkiego Kraju. - Krowy. - Pan z Chicago? - Yes - wydusi z siebie i pragnc da do zrozumienia, e uwaa rozmow za zakoczon, zasoni twarz gazety, siostrzyczk tych, ktre roznosia, na przemian z paczuszkami gumy do ucia, pontna panienka w bkitnym kos- tiumiku. Nie nalea widocznie do rozmownych. Sdzc po nim, nie jest to konieczne do czarodziejskiego zamieniania krw w szeleszczce papierki. Wkadaem wanie do ust pomaraczow kostk gumy, kiedy z porozmieszczanych na suficie Nonikw popyn chropowaty gos: - Wita pastwa kapitan samolotu, Sydney Evans. Prcz mnie do pastwa usug s: drugi pilot, Joe Turner, oraz nasza licznotka, Carol Dent. Klasa dziewczyna, prawda, panowie? Oklaski oraz par aprobujcych gwizdw wiadczyy o tym, e jest to absolutna prawda. - A teraz - kontynuowa kapitan - kilka technicznych szczegw. Nasz samolocik to odrzutowy Boeing 707 Jet Flagship nalecy do American Airlines. Lecimy w, tej chwili na wysokoci dziesiciu tysicy metrw z szybkoci tysica kilometrw na godzin. Mniej lub bardziej entuzjastyczne ochy i achy dobiegy znad foteli. Te liczby naprawd robiy wraenie. - Mam te dla pastwa mi niespodziank.- zawiesi gos i, melodyjnie przecigajc sylaby niczym komentator Radia Luxemburg, zapowiedzia: - Polecam najnowszy film ze synnym Kirkiem Douglasem w roli gwnej. Czas wielkiej suszy. ycz wam, panie i panowie, dobrej zabawy. Ktem oka obserwowaem mojego ssiada i, naladujc dokadnie jego ruchy, signem pod oparcie fotela. Znalazem tam to, co znale powinienem. Po chwili, ze suchawkami na uszach, wpatrywaem si w ekran umieszczony nad wejciem do kabiny pilotw. Bya to fascynujca opowie o kopotach wodocigowych w Grach Skalistych. Brak wody spowodowa, e dzielni poganiacze byda i nie mniej dzielni zodzieje rogacizny zmuszeni byli sign po zabjcz whisky. Bez lodu i wody sodowej. Absolutny brak kultury piia spowodowa to, co spowodwa musia. Schlali si i, brzydko nazywajc swoje mamusie, troszeczk przemeblowali knajp, czyli saloon Okropnie zdenerwowali tym wacicielk knajpy, niejak Lily, ktra poskarya si swemu przyjacielowi, szeryfowi miasteczka, Kirkowi. Ten ju nie mia si komu poskary, wic bysn tylko gniewnie oczami, przypasa sobie rewolwery i cicho pobrzkujc ostrogami na szerokiej ulicy maego miasteczka, poszed zrobi porzdek. I zrobi. Bo to by dzielny facet z piciami jak bochny. Wywaro to wielkie wraenie na Lily, wic z wdzicznoci oddaa mu swoj rk. W ten sposb zaoyli rodzin, spk akcyjn i dwa nowe saloony. A potem spad deszcz. Schowaem suchawki na swoje miejsce i przerzuciem wzrok z pustego ekranu na okrge okienko. Nisko pod nami kbiy si puszyste biae chmury. Podobiestwo do puchowej pierzyny byo tak dalekie, e, dyskretnie chowajc doln cz twarzy, ziewnem. Powieki opady same. Monotonne brzczenie klimatyzatorw podziaao lepiej ni Najlepsza Na wiecie Amerykaska Piguka Nasenna, ktr poyka spocony grubas. Obudzi mnie znajomy gos dobywajcy si z gonikw. - Ponownie ma zaszczyt mwi do pastwa Sydney Evans. Za par minut ldujemy na lotnisku Newark w Nowym Jorku. Prosz zapi pasy i zgasi papierosy. Mam nadziej, e podr naszym samolotem podobaa si. Jeeli tak, polecie usugi American Airlines swoim dobrym znajomym. Jakby ta reklama wydaa mu si za mao pieprzna, doda: - Nie irytuj si, jeeli teciowa zalaza ci za skr. Zgo si do nas. Samoloty American Airlines pozbawi ci kopotu, wysyajc j do najpodlejszej dziury na drugim kocu wiata. Oszczdzisz swoje nerwy, nie zamykajc portfela na klucz. Pamitaj! American Airlines twoim najlepszym przyjacielem! Po wzorowo wypenionym obowizku wobec firmy kapitan widocznie na serio zainteresowa si sterami, gdy samolot zacz schodzi coraz niej. Kiedy wynurzylimy si z podbrzowionej zachodzcym socem waty nisko wiszcych chmur, zobaczyem ogromnego jasnoszarego pajka z wyduonym jzykiem Manhattanu, wyranie zaznaczonym na granatowym tle Atlantyku. Na par dni przed zamkniciem drzwi pocigu do Parya postanowiem poczyta to i owo o tym wyjtkowo rozronitym miasteczku. Z ciekawoci i na wszelki wypadek. Bya to solidna robota, gdy teraz, kiedy zeszlimy jeszcze niej, rozpoznaem w wieowcu dumnie sterczcym jak yrafa nad wierzchokami objadanych drzew, stu ile tam pitrowy Empire State Building. Nie miaem wtpliwoci. Za chwil dostpi zaszczytu postawienia nogi na ziemi kraju, gdzie wszystko jest n a j.. . Czuem si niepewnie. Blondyneczka, stojc przy otwartych drzwiach samolotu, kwitncym umiechem egnaa schodzcych po samobienych schodkach pasaerw. IV W byszczcym od chromw, szka i marmuru hallu dworca lotniczego Newark powitay nas yczliwe twarze celnikw ^ Ich umiechy, przylepione niewidocznym dla oka plastrem, emanoway gocinnoci i zdawao si, e sycha ciepy szept: wejd i czuj si jak u siebie w domu. Bacznie lustrujce oczy dodaway jednak szybko: ale przedtem otwrz walizk. Za ich plecami, jednostajnie poruszajc szczkami, trzech rozronitych chopcw z wielkimi kaburami przy boku rzetelnie pilnowao praworzdnoci. Sprawiali wraenie potwornie znudzonych hipopotamw, ktrych pozbawiono wody. W tym wypadku woda jest troch saoym okreleniem. W przeszklonym pomieszczeniu, do ktrego zaprowadzili, nas nasi przewodnicy, wszystko odbyo si szybciej, ni mylaem. Facet stojcy za metalow barierk z nadziej w oczach otworzy walizk. Musiaem go bardzo zawie, bo, stwierdziwszy, e nie ma w niej podwjnego dna ani tym bardziej narkotykw, wyranie posmutnia. Rzuci jeszcze okiem na skrzyni. - Co to jest? - Skrzynia. - To widz. Co jest w rodku? - Obrazy - odpowiedziaem uprzejmie i wyjem z portfela zaproszenie na wystaw. Przeczyta, westchn i mrukn: - Dobra. Moe si pan z tym zabiera. Odda paszport i przerzuci swoje zainteresowanie na strz kobiet, za ktr sta lekko ysiejcy blondyn w podniszczonych dinsach. Obok niego, na posadzce, leaa drewniana skrzynia z kolorow nalepk. Widocznie tym samym samolotem przyleciaa konkurencja. Zastanawiaem si wanie, jak kwot z mojego skromnego zapasu dolarw przeznaczy dla dwch czarnoskrych tragarzy, ktrzy klnc i stkajc unosili moj skrzyneczk, gdy zadzwoni gdzie telefon. Zamykajc za sob szklane drzwi zobaczyem, e twarz celnika trzymajcego suchawk zrobia si nagle kredowobiaa. Ciekawe, co tak faceta poruszyo? - pomylaem i poszedem w lad za oddalajcymi si tragarzami. Przekroczyem wyciszony hall dworca lotniczego i znalazem si w klatce, z ryczcymi lwami. Po szeciopasmo- wej autostradzie walia z oguszajcym warkotem lawina samochodw. Tym ludziom naprawd gdzie si cholernie spieszyo. Kiedy szukaem wzrokiem takswki, przy podjedzie zatrzymaa si dua oliwkowa limuzyna. Otworzyy si tylne drzwiczki i wysuna gowa w biaym filcowym kapeluszu, zsunitym do tyu. Spojrzenie niebieskich oczu, pod krzaczastymi brwiami, uwanie przelizno si od moich wosw do postrzpionych nogawek i utkwio na skrzyni. Gowa w kapeluszu cofna si i jednoczenie z gbi wozu dobieg znieksztacony szmer rozmowy. Drzwiczki otworzyy si szerzej. Waciciel chabrowego spojrzenia wygramoli si z wozu i, nie spuczczajc ze mnie wzroku, ruszy do przodu. Poczuem si nieswojo. Jako nie mam zaufania do dwumetrowych facetw, ktrzy w niezupenie jasnym celu zmierzaj w moj stron. Na wszelki wypadek umiechnem si przyjanie. - Pan na wystaw? - zapyta, wyjmujc przedtem z kcika ust ndzne resztki wygasego papierosa. - Tak - umiechnem si po raz drugi. - Panowie przyjechali po mnie? Przyleciaem wanie i.. . - Z Parya? - przerwa mi i spojrza ukradkiem na skrzyni. - Z Parya. - Zgadza si. Mj rozmwca szeroko rozcign usta, pokazujc garnitur prawdziwie amerykaskich, biaych zbw. A potem uprzejmym gestem wskaza samochd. - Jeeli nie ma pan nic przeciwko temu, podwieziemy pana. To najnowszy model chryslera. - Pieszczotliwie pogaska lnic karoseri i o ton ciszej doda: - Na specjalne zamwienie. Nie miaem nic przeciwko temu, Skinem gow wyraajc zgod i tak te to odebra, poniewa z walizk w jednej rce i skrzyni w drugiej ruszy w kierunku baganika. Nagle odwrci si. - Pan oczywicie nazywa si Urwa. Jego wzrok utkwi gdzie poza mn i nie dowie- dziaem si ju, jak si nazywam, bo brutalnie popchnity wyldowaem na tylnym siedzeniu najnowszego modelu chryslera. Ruszylimy z ostrym piskiem opon. Obejrzaem si od- ruchowo i przez szyb zobaczyem spor gromadk wysy- pujcych si z dworca policjantw. Zdziwiony odwrciem si z powrotem, otworzyem usta, chcc uzyska wyjanienie niezrozumiaej dla mnie reakcji policji i w takiej mniej wicej pozycji zastygem w niemym przeraeniu. W rku wyronitego kowboja tkwi bardzo brzydki przyrzd do wysyania oowianych kulek w podanym, dla wysyajcego, kierunku. Nie zwracajc na mnie najmniejszej uwagi, sprawnym ruchem lewej rki obrci bbenek rewolweru wok wasnej osi. Zamigotao miedzianym blaskiem usek. Wtuliem si gbiej w fotel i usiowaem sobie wmwi, e to, co wanie ogldam, jest dosy pod czarn komedi. Ale to nie by film. Wszystko byo naprawd. A nadto. I kowboj, z przeraliwym spokojem wypatrujcy czego przez szyb, i jego brat bliniak, ktremu autostrada najwyraniej pomylia si z wielkim torem wycigowym w Indianopollis. Paczliwe zawodzenie syren gonicych za nami grantowo-biaych wozw policyjnych z obracajcymi si na dachach reflektorami te byo prawdziwe. Biorc ptd uwag moje interesy, nie wsiadem do wa- ciwego samochodu i co mi niewyranie mwio, e raczej trudno bdzie z niego wysi. Wprawdzie w dalszym cigu niewiele z tego rozumiaem, ale mj wielki nos twierdzi, e czu tu smrodem. Byem skonny mu wierzy. Nigdy jeszcze mnie nie zawid. Wozy policyjne nieznacznie przybliyy si. Mj ssiad te to zauway, bo odwrci si i zapyta: - Hej, Sam, dasz rad? Sam spojrza w lusterko, oceni odlego i skin gow. - Wszystko bdzie cacy, Nick. Skrci kierownic w lewo. Piszczc oponami na zakrcie najnowszy model chryslera jak odrzutowiec min ciarwk, a zaraz potem srebrzystobiay autobus. - To jest naprawd zrywny wozik, Nick. Gliny nigdy nas nie dojd. - Umiechn si do swoich myli i doda: - Pilnuj lepiej swojej maszynki. Tak naprawd, to nigdy nie wiadomo, kiedy moe by potrzebna. Warto by posucha tych przemdrzaych facetw, ktrym si wydaje, e potrafi doj Sama. Pogmera rk po tablicy rozdzielczej i wczy jaki przycisk. Rozlegy si trzaski, z ktrych po paru sekundach wyoni si znieksztacony szumami gos: - Centrla, tu pitka. Centrala, tu pitka. Oliwkowy chrysler 8R2125 zwikszy szybko. W dalszym cigu jedziemy Zachodni Autostrad w kierunku Hobokn. Wyglda na to, e bdzie chcia przedosta si przez Holland Tunnel. Centrala, tu pitka, jakie s dyspozycje? Centrala, tu pitka Nieznany gos cich, a wreszcie rozpyn si zupenie w trzaskach i szumach. - Sam, co gliny chc zrobi? Z satysfakcj wyczuem w pytaniunutk strachu. Amo- e mi si tylko tak zdawao. - Uspokj si! - gos zza kierownicy zabrzmia nadspo- dziewanie ostro. - Powiedziaem ci, miczaku, e jeszcze mnie nikt nie dogoni. Wic sied spokojnie. Wieczorem wypijesz kolejn porcyjk i uciskasz swoj dziewczynk. Moesz si o to nie kopota. Jak gdyby na potwierdzenie swoich sw mocniej nacisn peda gazu. Odlego dzielca nas od cigajcych nieznacznie, ale znowu, zwikszya si. Nie byo iednak wszystko tak cakiem w, porzdku, bo zauwayem, e facet za kierownic wyj chusteczk i wytar ni spocone czoo. A przecie klimatyzacja dziaaa znakomicie. Spojrzaem przez szyb i szybko zrozumiaem, dlaczego Sam mia prawo si poci. Do centrum, z mnstwem alej i ulic, by jeszcze adny kawaek. Tam bliniacy byliby ju bezpieczni. Na razie jednak prulimy z policj na karku po prostej autostra- dzie pozbawionej prawie cakowicie rozjazdw. Myl, e policja zdy zorganizowa blokad, moga wydusi na czole kierowcy te par kropel potu. Poczuem nadziej, ale nie staraem si zbytnio jej okazywa. Nie chciaem denerwowa typa z rewolwerem w rku, ktry i tak wydawa si bardzo podniecony. Nigdy nie byem jeszcze w tak niecodziennej sytuacji, a na zdobywanie dowiadcze w drodze niepewnych eksperymentw naprawd nie miaem ochoty. To nie w moim stylu. Sam widocznie doszed do wniosku, e im duej policja bdzie deptaa mu po pitach, tym gorzej dla niego, ponie- wa przydusi peda gazu do oporu. Samochd ostro skoczy do przodu. Jeeli specjalne zamwienie, o ktrym wspomina zezujcy wci do tyu rewolwerowiec, obejmowao zwikszenie szybkoci chryslera, to moje gratulacje dla firmy. Granatowo-biae samochody malay coraz bardziej, a w kocu znikny gdzie w tyle. Syreny przestay paka. Ja omal nie zaczem. W lusterku wstecznym napotkaem spojrzenie Sama. Byo to zwyciskie spojrzenie. Pochyli si nad kierownic wypatrujc si przed siebie, jakby czego szuka. I znalaz, jeeli a to mu wanie chodzio. Mniej wicej dwiecie metrw w przodzie od autostrady odchodziy w lewo i w prawo, pokrcone jak kokarda, rozjazdy. Rzucio mnie na skrzyni, gdy samochd, niemal nie zmniejszajc szybkoci, skrci w prawo i zjecha na spiral biegncej w d szosy. Potem jeszcze jeden zakrt i stanlimy przy ogromnym filarze podtrzymujcym pyty autostrady. Kilka sekund pniej wysoko w grze z pulsujcym zawodzeniem syren przemkna pogo. Umiechnity Sam odwrci si do tyu i podnis kciuk do gry, znaczco patrzc na Nicka. - Nikt mnie jeszcze nie zapa. Pamitaj o tym nastpnym razem, kiedy bdziesz robi w portki. - O kim ty mwisz? - Nick znowu sta si pewny siebie. -No, o kim? - Dobra, dobra-mrukn pojednawczo Sam.-jest si o co piekli. Wz wolno ruszy przed siebie. V Biay parterowy bungalow schowany wrd wysokich drzew, przed ktrym zatrzymalimy si po godzinnej je- dzie, podobny by jak kropla wody do mijanych, po obu stronach drogi, willi. Od czasu kiedy ruszylimy spod autostrady, prbowaem na wszelki wypadek zorientowa si, przypominajc sobie w wyobrani map miasta, dokd mnie wioz. Ale szybko daem sobie z tym spokj. Zmierzch spad nagle i wszystko wok stao si zadziwiajco podobne. Poza tym odniosem wraenie, e milczcy teiaz Sam umylnie przejeda par razy obok tych samych miejsc. Ciekawe tylko, kogo chcia zmyli? Ewentualn pogo czy mnie. Jeeli chodzio mu o moj skromn osob, to udao si w zupenoci. Wysiadajc z wozu wiedziaem jedynie, e.znajduj si gdzie na wschd od rzeki Hudson, w dzielnicy niskich domkw jednorodzinnych. Sdzc po bkitnie poyskujcych basenach kpielowych, umieszczonych tu i wdzie, musieli tutaj mieszka ludzie, ktrym niele powodzio si w interesach. I potrafili to doceni. Nick dotkn mojego ramienia, sprbowa naoy na twarz mask uprzejmoci i gestem rki wskaza mi bielejcy wrd zieleni budynek. - Prosz i za mn. Obejrzaem si pracz rami. Oliwkowy chrysler znikn w mroku wirowanej alejki.. - Chwileczk! A moje obrazy?! - Spokojnie. Po co si denerwowa? Sam odstawi wz do garau i zaraz je panu przyniesie. Teraz prosz i za mn. Zrobi par krokw i przystan nie syszc za sob moich krokw. - O co chodzi tym razem? - zapyta. - O nic - powiedziaem i ruszyem w kierunku owietlonego ganku z biaej cegy. Otworzy nam wysoki czarnowosy typ w ciasno opitej marynarce, z czerwonym kwiatkiem w klapie. Sztruksowe spodnie te raczej byy za ciasne. Ten go musia w swoim czasie wicej uwagi powici jedzeniu ni jakimkolwiek innym sprawom. By jednak dobrze wychowany, a przynajmniej takie zrobi na mnie wraenie, gdy, nie dajc wizytwek ani czego w tym rodzaju, skin gow na powitanie i rzek beznamitnym tonem: - Prosz wej. Czekalimy wanie na pana. Odsun si na bok. - Tdy prosz. Poszedem we wskazanym kierunku i otworzy em wska zane drzwi. Na wprost, przez du na ca cian panoramiczn szyb, zobaczyem rzsicie owietlony taras, kilkoma schodkami wychodzcy wprost na ogrd, gdzie odbitym wiatem byszczaa szmaragdowa tafta wody. Rozejrzaem. si ciekawie po przestronnym pokoju. Obite czarn skr kanapy i gbokie fotele, stojce na dywanie tak puszystym, e mona byo po nim chodzi chyba tylko na szczudach, zapraszay do odpoczynku i penego relaksu. Byszczcy chromem barek, wbudowany w cian, kusi bateri butelek. Bez wtpienia, ten pokj mia swoje zalety. Stojcy obok mnie Nick widocznie rwnie tak uwaa, gdy, niecierpliwie zacierajc donie, akomie wpatrywa si w refleksy wiata na szkle butelek z bardzo obiecujcymi nalepkami. Zaczynaem wanie zastanawia si, czy przypadkiem, sdzc po rozmiarach trzech do tej pory poznanych facetw, nie wdepnem niechccy do klubu zapanikw, gdy szczkna klamka i do salonu wsuna si duga fajka, a zaraz za ni szczupa twarz naleca do starszego gocia mniej wicej mojego wzrostu i podobnej tuszy. Jasna dwurzdowa marynarka i o ton ciemniejszy krawat z brylantow szpilk przyjemnie kontrastoway z opalenizn twarzy. I mwiy same wspaniae rzeczy o zawartoci portfela, wypychajcego nieznacznie lew stron marynarki, zmierzajcego w moj stron faceta o aparycji podstarzaego amanta filmowego. Kady jego gest wydawa si by prosto z urnala. jedynie bystre oczy i wskie usta nie pasoway do serdecznie umiechnitej twarzy. Dugo potrzsa moj rk, nie przestajc przy tym mwi: - Nareszcie pan przyjecha. Nie moglimy si ju doczeka. Ale, ale - zawaha si i rozejrza uwanie dokoa. - Gdzie s te pana obrazy? Za moimi plecami rozlega si znajoma chrypka: - Sam zaraz je przyniesie, szefie. Jest tylko may kopot. - Kopot?! O czym ty mwisz? Nick podszed do niego i zacz co gorczkowo szepta mu do ucha. Musiaa to by zajmujca opowie, gdy szef sucha jej uwanie, co przejawiao si u niego marszczeniem czoa i zagryzaniem dolnej wargi. Od czasu do czasu rzuca mi szybkie i przenikliwe spojrzenia. Coraz mniej byo w nich powitalnej serdecznoci. Coraz wicej lodu. Nick skoczy historyjk i zapado dugie milczenie, ktre przerwao dopiero wejcie Sama objuczonego moimi bagaami. Przedefilowa przez cay pokj i znikn w przeciwlegych drzwiach. Po chwili, ju bez skrzynki, wrci i stan przy Nicku. Czuem, e teraz powinno si cokolwiek wyjani. Starzejcy si amant rozsiad si wygodnie w fotelu, zaoy nog na nog i sprbowa si umiechn. To, co ukazao si na jego twarzy, za adne skarby nie nazwabym umiechem. Pomylaem jednak, e naley doceni dobre intencje i odpowiednio uoyem wargi. Przyj to za dobr monet. - Nick powiedzia mi wanie, e mielicie mae kopoty z policj. - Zoy do w trbk i kaszln par razy. - Prawdopodobnie chodzio im o to, e Sam le zaparkowa wz. Czsto mu si to zdarza - przerwali doda po chwili: - A moe wzili was za kogo innego? - podsun mi wyjtkowo prymitywne wyjanienie. I chyba zdawa sobie z tego spraw, poniewa dopowiedzia popiesznie: - Oczywicie, przesadzi z tym wycigiem, ale musi go pan zrozumie. Ponioso go. Zanim przeszed do pracy w naszej firmie, krci kkiem na najwikszych stanowych torach i czasami, gdy kto chce pokaza mu ty swego wozu, przypomina sobie dawne czasy Widzc niedowierzanie w moich oczach da sobie spokj z t historyjk i spojrza na fajk w taki sposb, jakby j widzia pierwszy raz w yciu. - Zreszt policja jest tu bardzo nerwowa i czepia si byle drobiazgw. Prawda, chopcy? Chopcy zgodnie przytaknli. - A moe mia pan jakie nieprzyjemnoci na lotnisku? - rzuci to pytanie, jakby od niechcenia, ale nie by na tyle dobrym pokerzyst, ebym nie zorientowa si, jak wiele zaley od odpowiedzi. Dla mnie i dla niego. - Nieprzyjemnoci? - udaem, e pytanie nie jest do jasne. - Jakie nieprzyjemnoci ma pan na myli? Nala sobie z zielonkawej butelki z bia etykietk niez porcyjk bursztynowego pynu, wypi i odpowiedzia: - Na przykad z celnikami. - Nigdy nie mam kopotw z tymi panami. - Wic dzisiaj te nie mieli do paskich bagay adnych pretensji? - adnych. Bya to prawdopodobnie waciwa odpowied, poniewa ca trjka spojrzaa na siebie z wyran ulg, na mnie z sympati. Atmosfera znw staa si bardzo przyjemna. Ten najwaniejszy uprzejmym gestem wskaza lnicy barek. - Czego pan si napije? Whisky, gin a moe porto? - Whisky. Do wysokiej szklanki nala na trzy palce bursztynowego pynu. Ze srebrnego wiaderka wyj kilka kostek lodu, ktre przyjemnie zagrzechotay o szko. Jeszcze tylko sykna woda sodowa i trzymaem w rce Amerykaski Napj Bogw. Bliniacy obsuyli si sami, ale nie wygldao na to, eby mieli pretensje do swego szefa. Sczyem swoj porcj i jednoczenie podsunem szarym komrkom niez krzywk do rozwizania. Mimo wszystko w sytuacji, w jakiej si znalazem, byo za duo niejasnoci jak na mj skromny gust. Policja cigajca nie wiadomo kogo i nie wiadomo za co. Rozronici chopcy w adnym wypadku nie przystajcy do moich wyobrae o pracownikach muzeum. No i te dziwne pytania Co si za tym kryje? - pomylaem, nie podejrzewajc nawet, e odpowied padnie lada chwila. W drzwiach do ssiedniego pokoju, gdzie Sam umieci bagae, ukazaa si gowa przypominajca wzburzonego strusia z wypukymi szkami rogowych okularw na ostrym jak dzib nosie. wiata kinkietw zdyy jeszcze zamigota tymi plamkami na lnicej ysinie, zanim wykrzywione wciekoci usta szczekny krtko: - Eddi! Szpakowaty typ odstawi na mahoniowy stolik swoj szklank i ruszy do okularnika z szybkoci, o jak nigdy bym go nie podejrzewa. Dusz chwil patrzyem na dbowe drzwi, prbujc sobie w myli odpowiedzie na pytanie, ilu jeszcze facetw ukrywaj. Ale nie zdyem. Wrci Eddi. Na pierwszy rzut oka wydao mi si, e opalenizna jego twarzy podesza co nieco purpur, ale rwnie dobrze mg to by efekt wymylnego owietlenia w salonie. Podstawiajc mi pod nos jakie zamalowane ptno, wycedzi przecigajc sylaby: - Co, gnojku, zrobie z obrazami?! Sam i Nick, jak dwa dobrze wytresowane psy, nie rozumiejce jeszcze, o co chodzi, ale po tonie wyczuwajce, e idzie o co wanego, poderwali si niemal rwnoczenie z foteli. - Co, gnojku, zrobie z obrazami?! - powtrzy. Spojrzaem na ptno i zrobio mi si niedobrze. By to bez wtpienia mj wasny obraz Kucajca dziewczynka. A waciwie ju nie obraz, a ruina. W miejscu, gdzie wedug wszelkich zasad anatomii, powinna znajdowa si gowa dziewczynki, razia oko wielka rozmazana plama, spod ktrej wyzierao szare ptno. Poczuem, e powoli ogarnia mnie gorca lala wciekoci. Chwyciem za klapy marynarki nie spodziewajcego si niczego w tym stylu amanta i rzuciem mu gniewnie w twarz: - Kto wam pozwoli to zrobi?! Nie odpowiedzia. A waciwie, to moe odpowiedzia, ale ja ju togo nie usyszaem. Gdzie w tyle czaszki poczuem piekielny bl i nagle kto zgasi wszystkie wiata na ziemi. Najpierw gorliwy mnich da sobie w reszcie spokj z tym sznurem i bicie dzwonw usiao. Potem rozlegy si jakie przytumione odgosy, z ktrych wyowiem daleki pulsujcy gos. - Ty zawsze przesadzasz, Nick. Po jak choler tak mocno walne?! Teraz bdziemy tu czeka cae wieki, zanim facet obudzi si i odpowie na par pyta. Uniosem powieki na tyle, eby zobaczy, co si wok mnie dzieje, jednoczenie nie okazujc na wszelki wypadek najmniejszych oznak ycia. Dwa brytany siedziay w fotelach i, spogldajc od czasu do czasu na moje zwoki rozwalone na puszystym dywanie, sczyy ktr ju tam porcyjk lekarstwa na wszystko. Po caym salonie, z rkami zaoonymi w ty, posapujc gniewnie, kry Kddi. W pewnej chwili stan i spojrza na zegarek. - Chopcy, ruszcie si, do cholery! Nie obchodzi mnie, jak to zrobicie, ale daj wam minut czasu na znalezienie odpowiedniego budzika na tego pdzla! Zdaje si, e jemu chodzi o mnie - pomylaem i postano- wiem za wszelk cen kontynuowa rol ciaa chwilowo uwolnionego z duszy. Gdzie w mzgu koataa si myl, e dopki wierz w zerowy stan mojej wiadomoci, nic zego przydarzy si nie moe. Nie lubi si chwali, ale podejrzewam, e gdyby na spektaklu, ktrego staem si gwnym aktorem, byli obecni wszyscy wielcy z Hollywood, dostabym Oscara, a ju co najmniej kontrakt na adn sumk. Bliniacy stosowali rne rodki perswazji. Poddali moj twarz masaowi wodnemu, ochlapujc przy tym obficie kosztowny dywan, co wywoao u Eddiego gony protest. Widzc, e nie jestem uczulony na wod, wzili mnie pod ramiona i zaczli ciga po pokoju, chcc zmusi moje nogi do chodzenia, a mnie do przyznania si, te skoro poruszam nogami, to znaczy, e myl. Byli uparci. Ja te. Dali spokj dopiero wtedy, gdy zawadziem wleczon nog o jaki stolik, na ktrym musiao sta co kruchego. Rozleg si brzk i zaraz potem wrzask przystojniaka: - Dobry Boe! Wiedeska porcelana! Pniej posypay si brzydkie sowa krytykujce prowadzenie si mamu obydwch goryli. Braciszkowie uznali widocznie, e to ja przyczyniem si do sownego zapaskudzenia ich genealogii, bo pod pozorem gorliwego wywizywania si z gadania bolenie wymasowali mi buzi i skopali boki. Na tym skoczya si ich pomysowo. Byli to bowiem chopcy z du krzep, lecz z wyjtkowo niskim czoem. Zreszt to czsto idzie w parze. Nick owosion rk podrapa si po czubku gowy i z nadziej w gosie zamrucza pytajco: - A moe ma askotki? Nie miaem. To zniechcio ich zupenie. Sdzc ze sw, ktre rzucili odchodzc do barku, mili o mnie bardzo ze zdanie. Nie zmartwiem si tym. Byli akurat ostatnimi, na ktrych zdaniu mogo mi zalee. Miy nastrj chwilowego zawieszenia broni przerwao gwatowne wejcie chudzielca. Przejecha pytajcym wzrokiem po twarzach kumpli i skin gow w moim kierunku. -I co? - Gwno! Eddi najwyraniej nie by w najlepszym humorze i nie stara si tego ukrywa. Gadajcy stru spojrza wymownie na Nicka, ktry z dziwnym zapaem zacz oglda swoje paznokcie. - Prbowalicie szpilowania? Szerzej otworzyem powieki i nagle poczuem, e tysice mrwek zrobiy sobie ciek z moich plecw. Ten sadysta wycign skd zowrogo poyskujc szpil i niedwuznacznie ruszy z ni w moj stron. Odruchowo poderwaem si i stanem na chwiejcych si nogach. Rola poduszki na szpilki nie pasowaa mi absolutnie. Nick z wraenia odstawi pen szklank. - Ooo! Wsta Na jego tpej twarzy malowao si bezgraniczne zdumienie tak ekspresowym zmartwychwstaniem. Chudzie- lec, chowajc z powrotem szpil, parskn mu drwico w twarz. - Trzeba go byo jeszcze drapa za uszkiem, moe by prdzej otworzy oczta. Partaczu! Zdajc sobie spraw, e jego presti w oczach kumpli zdecydowanie podskoczy w gr, z min co najmniej Napoleona po bitwie pod Austerlitz, uoy swoje obcignite skr koci w fotelu, skrzyowa rce na zapadej piersi i zagada do mnie: - A teraz, panie artysta, skoro pan zdecydowa si na pobudk, pogawdzimy sobie o tych obrazkach i jeszcze paru innych wanych sprawach. Tym razem radz by grzecznym, bo Nick moe uderzy za mocno. Niech mi pan wierzy, jeszcze nikomu w yciu tak dobrze nie radziem. Nie spieszc si, otworzy drewniane pudeko lece przed nim na niskim stoliku, wyj dugiego brzowego papierosa ze zotym ustnikiem, zapali i wypuci keczko, ktre wolno powdrowao do gry, a wreszcie rozmyo si w popielat smug, wessan przez cicho pracujcy klimatyzator. Wypuci nastpne kko. Prowadzc je oczyma, doda ze le udanym smutkiem: - Szkoda byoby tak obiecujcego malarza, naprawd szkoda. Prawda, chopcy? Od barku dobiego zgodne: - Tak jest, panie MacDonald. wita racja. - Przejdmy do rzeczy. - MacDonald piegowat doni pogadzi si par razy po ysinie, zastnawiajc si widocznie, od czego zacz. - Nie lubi drtwej mowy - powiedzia - ale moe mi pan wierzy, e im prdzej dojdziemy do porozumienia, tym lepiej. Gwnie dla pana. Zostaem zrozumiany? Kiwnem gow. - wietnie! Lubi goci, ktrzy szybko zaskakuj. Niech wic pan powie, jak to si stao, e w skrzyni nie byo waciwych obrazw? Rka z papierosem zawisa nad srebrn popielniczk w niemym oczekiwaniu na odpowied. Przyjrzaem mu si ju wczeniej zrobi na mnie wraenie faceta, ktry wie, co mwi, lecz tym razem niewiele zrozumiaem. - A jakie byy? - Stpa pan po bardzo cienkim lodzie. - Westchn z dezaprobat. - Czy naprawd do naszej rozmowy musi wtrci si Nick? -Dobrze. Sprbujemy z innej strony. - Strzepn supek popiou i pochyli si do przodu. - Przylecia pan na wystaw, tak? - Tak. - Lotem numer 007, tak? - Tak. - Z Parya? - Z Parya. - Ma pan duy nos, jasne dugie wosy, piwne oczy i wzrost odpowiedni dla faceta, ktry lubi laleczki i ktrego one lubi - wyrecytowa jednym tchem. - Zgadza si? - Nie powiem: nie. - Wic po co pan udaje gupiego, panie Dupont? My i tak wszystko wiemy. - Moliwe. Ale ja nie nazywam si Dupont. MacDonald zerwa si na rwne nogi. Pozostae twarze w gbi pokoju zwrciy si w nasz stron. Chwil trwao pene dziwnego napicia milczenie, a w kocu chudzielec zdecydowa si je przerwa. - Jeeli nie nazywasz si Pierre Dupont, to jak? - Groszek - odpowiedziaem spokojnie. - Dominik Groszek. - Grosiek?! I ty wierzysz, e my kupimy t bajeczk?! Mimo wszystko wygldasz na gocia, ktry potrafiby uoy co zgrabniejszego Syszelicie to nazwisko? Odwrci si do tyu i powtrzy kilka razy, syczc niczym jkajcy si grzechotnik: - Grosssiek, Grosssiek, Grosssiek Kumple zawtrowali mu rechotliwym miechem. -W myl zasady: miej si, kiedy mieje si twj szef; pacz, gdy i on pacze. Znali ycie. Na mnie ta serdeczna atmosfera nie zrobia wikszego wraenia. W cigu trzydziestu czterech lat zdyem ju uodporni si na drwiny z mego jarskiego nazwiska. Signem powoli do wewntrznej kieszeni kurtki. Sam by szybszy. Czarny otwr rewolweru patrzy na mnie wymownie. - Spokojnie, cwaniaczku. Ju ci mwiem, e nie ma szybszego ode mnie. W tym te. Nie ruszaj si! Zbliy si i, nie spuszczajc palca ze spustu, sign rk w gb mojej kurtki. Znalaz oczywicie tylko portfel. Przez moment way go w rku, a pniej nie odwracajc si poda go stojcemu tu za nim MacDonaldowi. Dokadnie obmaca mnie od nogawek a do szyi. Wyranie zawiedziony mrukn: - Czysty MacDonald otworzy portfel i wprawnymi ruchami ykowatych palcw wybebeszy jego zawarto na stolik. Dugo i uwanie przeglda paszport, od czasu do czasu podsuwajc go pod wiato zwisajcej lampy. Nic nie mwi, ale z jego miny wynikao, e musi mie w gowie nielich karuzel. Spojrza na mnie, pogaska si po chudym policzku trzymanym w rku zaproszeniem i powiedzia bezbarwnym gosem. - Ten facet chyba rzeczywicie nazywa si tak, jak gada. - Jak to, panie MacDonald! - Eddi oderwa wzrok od widoczku za szklan cian. - Przecie to znaczyoby, e - Masz racj. To znaczyoby, e ci parszywi durnie znowu spartaczyli robot. Nawet tak prost robot, jak przywiezienie z lotniska odpowiedniego faceta! Sam zrobi min dziecka niesusznie posdzonego o wy- trucie tranem zotych rybek i wskaza na mnie rewolwerem. - A moe te papierki s faszywe.! Mg jako doj d tego, e wpakowalimy mu do skrzyneczki towar i chcia zarobi lekk rk. Bez porednikw. Do licha, panie MacDonald, gow dam, e tak to wyglda! Ma buzi niezego cwaniaczka.Myl, e trzeba bdzie - Zamknij si! Od mylenia ja tu jestem! Gdyby, dokadnie robi to, co do ciebie naley, obyoby si bez kopotw. Sam wzruszy ramionami. - Przecie wszystko si zgadzao. Samolot, godzina, skrzynia z nalepk. No i on - wskaza na mnie gow - wyglda na tego, o ktrego nam chodzio. Wzrost, wosy, nos, ubranie Wszystko. - Poza nazwiskiem, durniu! Czemu nie spytae o nazwisko?! - Nie zdyem, panie Mac Donald. Gliny wyskoczyy, jakby im kto pieprzu nasypa na ogon. Nie byo czasu. Poza tym wszystko si zgadzao, wic. - Wic teraz siedzimy po dziurki w nosie w na mil cuchncym bagnie. I Bg jeden wie, jak z niego wyleziemy! Brawo, chopcy! To bya pierwszorzdna robota. Zamilk i zamyli si, bbnic palcami po grzbiecie nosa. . Pomylaem, e nie mam wiele do stracenia. Chrzknem. - Skoro, jak usyszaem, nie jestem tym, o kogo panom chodzio, myl, e nic nie stoi na przeszkodzie, abym si poegna. Nie mam pretensji o zniszczony obraz. Pomyka bya obustronna..; Oczywicie, mog zapewni, jestem dyskretny. Nic nie widziaem, nic nie syszaem MacDonald pooy papierosa na brzegu popielniczki. Lekko falujca smuka dymu skierowaa si ku sufitowi. -Skoczye? -Tak. . - Wic siadaj. Usiadem. Zacign si gboko dymem, wypuci dym nosem i w grymasie, majcym prawdopodobnie oznacza ironiczny umiech, pokaza zepsute zby. - Chyba nie jeste taki naiwny, na jakiego chcesz wyglda. Wpade w to samo bagno. Moliwe, e przez omyk, ale wpade. Za duo wiesz, ebymy mogli ciebie wypuci. Kto zarczy, e nie pjdziesz do pierwszego z brzegu komisariatu i nie wypiewasz im wszystkiego, co tutaj usyszae. Tak si skada, e mamy na oku cakiem niezy interes i may bd moe wszystko zepsu. Rozumiesz? I powiem ci jeszcze jedno. Twoje sprawy stoj o niebo gorzej ni nasze. Zamilk, strzepn szary supek popiou, ktry spad mu na spodnie, i doda, starajc si zatrze zrozumia grob, ktr nioso ostatnie zdanie: - Oczywicie, kiedy ju zlikwidujemy nasze sprawy i przestaniesz by dla nas niewygodny, moe si poegnamy. Mdl si tylko, eby Nerwowy terkot telefonu przerwa mu w poowie zdania. Po sekundzie zblad, jakby wszystka krew odpyna mu z twarzy. Na doni, zacinitej kurczowo na suchawce, wyskoczyy sine prgi y. - Co?! Tak- Tak Kto?! To wszystko? Nic nie usyszaem z tej rozmowy, ale to rzeczywicie musiao by wszystko, gdy rzuci suchawk na wideki. Zdj okulary i wlepi we mnie rybie oczy krtkowidza. - Kim ty, do diaba, naprawd jeste?! Eddi wyj z ust cybuch i podszed bliej. - Kto dzwoni? - Lee. - Stao si co? - Tak, Eddi. Stao si co cholernie paskudnego. Gliny zwiny na lotnisku naszego Francuza razem z caym transportem. Rozumiesz, co to znaczy?! Z caym transportem! - Ale kiedy to si stao?! Przecie chopcy przywieli z lotniska tylko tego. Tamten nie przylecia Twarz chudzielca przybraa ju normalny wygld. Przetar grube szka irchow szmatk i powiedzia opanowanym gosem: - Przylecia, Eddi. Ale nie wyszed. Pomidzy samolotem a wyjciem z lotniska s jeszcze celnicy. - Ale, w takim razie, skd si wzi ten tutaj? Dlaczego Francuza zwili, jego nie? Zaraz, zaraz Chyba, e - przystojni zawaha si i przyjrza mi si uwanie. Byem ju niemal oblepiony tymi spojrzeniami i sowo daj, e czuem si jak egzotyczny zwierzak w ogrodzie zoologicznym. - Ja pomylaem to samo, Eddi - powiedzia MacDonald - e ten facet to po prostu glina. To chciae pwiedzie?Tak, sprytna sztuka Nie mieli adnych dowodw i nigdy by ich nie zdobyli, wic zamiast naszego Francuza podstawili nam tego cwaniaka, eby od rodka wyniucha, co si da. I prawie mu si to udao. Gdyby nie telefon, jak dwa i dwa jest cztery, kupilibymy jego bajeczk. Nick, suchajcy do tej pory z szeroko otwartymi ustami, gwizdn z przejcia. - O rany! Prawdziwy glina! Westchnem z rezygnacj. Miaem tej komedii ju powyej uszu. - Jeeli za chwil powiecie, e jestem prezydentem Stanw Zjednoczonych, albo starszym asystentem czarownika z wyspy na Pacyfiku, bdzie to rwnie bezsensowne: Mam mniej wicej tyle wsplnego z policj, co z wielbdami. Nick zacisn pici. - Zamknij buzi, bo ci j zeszpecimy! Nikt ci si nie kaza odzywa, cholerna glino! Posuchaem go. W zasadzie nie miaem wikszych za- strzee do mojej twarzy i mona nawet powiedzie, e zdyem si do niej przyzwyczai. Prcz tego z typami, jak on, mona si sprzecza pod jednym warunkiem. Na odlego. I nie zawadzi mie pod rk armaty albo szybkiego samochodu. - Chwileczk, Nick - rzek MacDonald. - Zrobie si ostatnio nerwowy. Niech facet powie, co ma do powiedzenia. Ze zdumienia podrapaem si po czole. Pomoc przysza z najmniej oczekiwanej strony. - No wic tak - podjem. - Sprawdza pan moje dokumenty. S w porzdku, prawda? - Na pierwszy rzut oka tak, ale takie rzeczy mona piknie podrobi. - Moliwe. Tylko po co? Gdybym si chcia podstawi za tego, o kim mwicie, po prostu wzibym jego dokumenty. To chyba logiczne. - Jed dalej. - Jad dalej. Syszaem, e ten Francuz mia jak tam skrzynk. Moe nawet podobn do mojej, ale przecie nie t sam. Gdybym rzeczywicie by podstawionym policjantem i miabym wyniucha, jak pan to powiedzia, co tam od rodka, to przecie jasne jak soce, e przytarga- bym j z sob. Nie wiedzc nawet, czy jest tam bomba zegarowa, czy co mniej wybuchowego. Jak obrazy na przykad - pomylaem, ale nie powiedziaem tego na gos. - Czy to przemawia do pana? Milcza. Pozostali robili to samo. - I jeszcze jedno. Nie wydaje si panu, e gdybym by tym, za kogo mnie bierzecie, policja zareagowaaby inaczej. Po prostu cichutko i dyskretnie pojechaaby za nami, bez tego piekielnego wycia syren. Kaszlnem. Od tego gadania ju mi w gardle zascho. - Dalej pan myli, e jestem podstawionym policjantem? - zapytaem Ironicznie. Poderwa si raptownie z fotela i, niemal dotykajc mnie Spiczastym nosem, wycharcza: - Nie twj zasrany interes, co myl! Odsunem si. Tak na wszelki wypadek. Z tego towarzystwa nie tylko Nick zrobi si ostatnio nerwowy. Rni mdrzy ludzie z tytuami, dyplomami i tak dalej, w bardzo wyszukanych sowach mwili, e tempo wspczesnego ycia diabelnie stresuje. Mieli racj. Przykadw nie musiaem szuka daleko. Jeden z nich zawis nad kolejnym drinkiem. Drugi, mizerniejszy, pta si po caym salonie, z gow zwieszon nisko, jakby czego szuka na dywanie. Wreszcie stan. - Nie ma to zreszt wikszego znaczenia, glina czy nie glina. I tak za duo wie. Trzeba go bdzie - W czap?! - Nick radonie zatar rce i sign rk w gb marynarki. - Moe tak, moe nie - odpowiedzia MacDonald. - Za dwa dni z Frisco przyleci szef. Niech on si martwi, co z tym fantem zrobi. Do tego czasu trzeba go bdzie, zamkn na dole. Na razie nic nam nie grozi; Francuz niczego nie powie, bo nie wie- ten nie bdzie mia okazji si wyspowiada z tego, co tutaj usysza. Ty tego dopilnujesz, Nick. - Jasne, panie MacDonald. Ju ja si postaram, eby nasz ptaszek by grzeczny. Bolenie dgn mnie luf rewolweru w ebro-. - Ruszaj si, przyjemniaczku. Idziemy. VI Otworzyem oczy. Wielki, kosmaty pajk powbli zjecha po niewidzialnej nitce, chwil koysa si nad moj gow, a potem, pracowicie przebierajc odnami, podj wspinaczk ku sufitowi. Odprowadziem go wzrokiem, dopki nie znikn w wielkiej kauy cienia. Podniosem si na okciach. W brzuchu nieprzyjemnie zabulgotao. Spojrzaem na zegarek. Sidma. Dopiero za mniej wicej godzin mj troskliwy opiekun przyniesie kolacj. Przecignem si i zwlokem z ka, budzc spryny, ktre zajczay przecigle jk aobne paczki. Wzbijajc tumany kurzu zrobiem kilka skonw i przysiadw, chcc rozprostowa zastae koci. Gdzie poniej prawej opatki odezwa si ostry bl. Pamitka od Nicka. Do koca nie potrafiem przekona go o mojej prawdziwej profesji i na wasn rk prbowa wymusi na mnie przyznanie si do podwjnej gry. Nie stosowa zbyt wyszukanych sposobw perswazji. Zna tylko jeden, ale za to dobrze. Zmczony gimnastyk usiadem na brzegu ka i zaczem zastanawia si nad swoim pooeniem] Obojtnie z ktrej strony patrzyem, moje perspektywy maloway si zdecydowanie w czarnych kolorach. Jutro przyleci szef tej doborowej czwrki i, byem tego pewien, zgodzi si ze zdaniem MacDonalda, e wiem o wiele za duo na to, eby mnie mogli wypuci, nie ryzykujc wpadki. Oczywicie, dopki jestem tutaj, s bezpieczni, ale na dusz met trzymanie mnie w tej piwnicy nie jest dla nich zbyt rozsdne. Jeeli policja ma dom na oku i zrobi rewizj Absolutn pewno, e nikomu i nigdy nie opowiem historyjki o pewnych szczegach ich interesw, uzyskaj faszerujc mnie oowiem albo proponujc mi spacer w cementowych butach po dnie Atlantyku. Na ich miejscu tak wanie bym postpi. Rozejrzaem si dokoa. Ucieczka Mylaem o niej ju od samego pocztku, ale sam myl nikt jeszcze muru nie przebi. Setki razy opukaem kady centymetr ciany w nadziei, e guchy odgos zdradzi mi sabe miejsce. Nic z tych rzeczy. Wygldao na to, e piwnica jest pozostaoci po solidnej budowli, na miejscu ktrej, wykorzystujc stare fundamenty, wzniesiono lekk konstrukcj bungalowu. Do okienka umieszczonego wysoko w grze prbowaem dosta si budujc piramid z ka i beczek. Kiedy w kocu stanem na chwiejcej si konstrukcji, wycignit rk od krawdzi parapetu dzielia odlego jednego metra. Spojrzaem w d, spojrzaem w gr, zmwiem pacierz i skoczyem. Sekund pniej, klnc i jczc na przemian, usiowaem wydosta si spod rumowiska mojej drabiny. Do tego naleaoby doda dwa uamane paznokcie. Pocieszyem si tylko t myl, e gdyby nawet udao mi si jakim cudem dokona tej cyrkowej sztuczki, chcc wyle przez okienko, musiabym, wziwszy pod uwag jego rozmiary, przepycha si ratami. Zostay drzwi, ale za nimi czuwa mj anio str. Niewiele by mi pomogo, gdyby go tam nie byo. Paznokciem zamka nie otworz. Patrzyem na worki ze Szmatami, nie rozumiejc, dlaczego wydaj mi si one takie wane, i nagle poczuem, e ogarnia mnie gorca fala podniecenia. Jest szansa! Cholernie maa, ale jest! Poczuem przypyw energii. Nie zwracajc uwagi na szczury rozpierzchajce si na wszystkie strony, chwyciem pod rce pkate worki i przeniosem na ko. Uoyem je blisko siebie, starannie uformowaem w odpowiedni ksztat, przykryem szarym kocem i cofnem si par krokw, oceniajc w milczeniu swoje dzieo. Mniej wicej byo to to, o co mi chodzio. Przy zapadajcym zmierzchu Nick, nie przyzwyczajony do mroku piwnicy, powinien si nabra. Spojrzaem na fosforyzowane wskazwki. Nie byo czasu do stracenia. Mg dzisiaj zjawi si wczeniej ni zwykle i cay plan wziby w eb. Zaczem gorczkowo przerzuca sterty zardzewiaego elastwa, a namacaem co cikiego. Skpo ubrana dama z odaman rk smutnie umiechaa si do mnie. Przez chwil wayem w doni posek z odlewanego brzu. - ycz mi szczcia - szepnem do okaleczonej panienki i w tym momencie na grze zazgrzyta klucz w zamku. Byskawicznie skoczyem pod krcone schodki, starajc si nie zahaczy o co po drodze. Wska smuga, wiata nerwowo zataczya po caym pomieszczeniu i zatrzymaa si na ku. - Przyjemniaczku! Hej, przyjemniaczku! Wstawaj! Co mi si zdaje, e ostatni raz nios ci arcie. Powiniene to doceni - zamilk, zaskoczony brakiem jakiejkolwiek reakcji. - Obud si wreszcie! Ju niedugo bdziesz mia okazj odespa si za wszystkie czasy. Gwarantuj ci to. Moesz mi wierzy, znam cakiem niez piguk na sen. Rozleg si cichy chichot i jaki dziwny odgos, jak gdyby kto wyciera sobie nos do mikrofonu. - Ale ty masz, bracie sen Kurczowo zacisnem palce na posku. Niczego w tej chwili tak bardzo nie pragnem, jak tego, eby Nick wreszcie zlaz. Nie da si dugo prosi. Na metalowych stopniach kroki schodzcego dudniy gucho i coraz bliej. Po kilku sekundach, ktre cigny si duej ni wieczno, w szczelinie midzy stopniami, na poziomie oczu zobaczyem due biao-brzowe buty. Wstrzymaem oddech, lecz nie mogem tego samego zrobi z sercem, ktre walio jak oszalae. Powoli podniosem uzbrojon rk do gry i, gdy tylko Nick postawi stop na posadzce, uderzyem go w ty gowy, tam gdzie koczya si linia wosw. Cicho jkn i zwali si ciko jak znuony so. Upuszczona latarka zadwiczaa na betonie i zgasa. W zupenej ciszy syszaem tylko swj przyspieszony oddech. Skoro si powiedziao a Wyminem milczc kod i zaczem ostronie wspina si po schodkach. Pchnem drzwi i zawahaem si. Miaem dwa wyjcia: i korytarzem w lewo, bd w prawo. Nie byem tego cakowicie pewien, ale wydawao mi si, e mj stranik dwa dni temu przyprowadzi mnie z lewej strony. Skierowaem si w przeciwn. Po kilkunastu krokach drog zagrodziy mi nastpne drzwi. Przyoyem ucho do ich gadkiej drewnianej powierzchni. Cisza. Odczekaem chwil i delikatnie nacisnem klamk. Ku mojemu zdziwieniu drzwi agodnie ustpiy. Nie byy zamknite na klucz! Zajrzaem przez wsk szczelin i mimo woli odetchnem z ulg. Przede mn spokojnie lnia wietlnymi plamkami zielonkawa woda basenu, wyoonego kafelkami koloru koci soniowej. Na prawo, w owietlonym oknie prostopadego skrzyda bungalowu, chwiay si za zason dwa cienie. Jeden z nich udzco przypomina znan mi ju sylwetk strusia, gniewnie potrzsajcego skrzydami. Naprawd nie ncio mnie poznanie przyczyny tego gniewu. Chowajc si w cieniu rzucanym przez rozoyste drzewa z dziwnymi podunymi owocami, ruszyem chykiem przed siebie, byle dalej od tego domu i jego mieszkacw. Gdybym nie wierzy wasnym nogom, przysigbym, e przebieram nimi i krc si cigle w kko po tej samej posiadoci. Jednakowe bungalowy, w otoczeniu identycznych niemal drzew wyrastajcych z dokadnie tak samo przystrzyonych trawnikw. Czy ci ludzie nie maj za grosz wyobrani? - pomylaem przedzierajc si przez gste, kujce krzaki i nagle zmieniem zdanie. Krztuszc si i parskajc dopynem wreszcie do drabinki i wygramoliem si po niej na brzeg. Cierpliwie wylewajc wod z butw, powiedziaem sporo brzydkich sw o ekscentryku, ktry ogrodzi swj basen tym, rosncym tu przy tafli wody kolczastym ywopotem. Kichnem. By teraz podobno czas lata, lecz jako nie odczuwaem upau. Wrcz przeciwnie. Mokra koszula przykleia si do plecw i nie powiedziabym, eby byo mi z tym przyjemnie. Znaczc swoj drog mokrymi ladami na trawie, ruszyem dalej. Mimo wszystko wolaem wpada do nastpnych basenw, ni maszerowa opustosza o tej porze ulic, ktra musiaa biegn gdzie niedaleko, sdzc po dobiegajcym czasami warkocie przejedajcych samochodw. Musiano ju zauway przecigajc si nieobecno Nicka i nie wtpiem, e caa czwrka lustrowaa teraz okoliczne ulice zza szyby oliwkowego chryslera. Zreszt bardzo moliwe, e nie poznaem wszystkich facetw maczajcych palce w tym podejrzanym interesie, o ktrym gada MacDonald. Tak czy owak, bezpieczny bd dopiero w jakim komisariacie. Ale gdzie go znale?! Nie mog, tak po prostu, w pobliu mojego wizienia, wyj na ulic i zagada do pierwszego lepszego przechodnia. Kto mi zarczy, e nie bdzie on nalea do tej samej sitwy. Na sam myl o ponownym spotkaniu z moimi gospodarzami zascho mi w gardle i przyspieszyem kroku. Gdzie nade mn przenikliwie zakwili ptak. Mina godzina, zanim zdecydowaem si zej z mikko sprynujcych pod stopami trawnikw na jakkolwiek ulic. Miaem ju powyej uszu potykania si o niewidoczne w ciemnoci kopczyki wyjtkowo licznych w tej okolicy kretw. Szmer przejedajcych samochodw stawa si coraz goniejszy. Przeskoczyem kilka niewysokich, obronitych spltanym bluszczem murkw oddzielajcych ssiednie ogrody i przez ma furtk wyszedem na chodnik biegncy wzdu szerokiej asfaltowej ulicy. Rozejrzaem si wok. Musiaa to by dzielnica, gdzie mieszkaj ludzie wczenie idcy spa albo, skoro tylko zapadnie zmierzch, zamykajcy si w swoich przytulnych, wymuskanych i bezpiecznych domkach, w obawie przed gangsterami. Nie zobaczyem ani jednego przechodnia. Przemoczona koszula znowu przykleia si do skry. Za- dygotaem z zimna, wtuliem gow w podniesiony konierz kurtki i ruszyem powoli przed siebie. Co jaki czas mijay mnie, z cichym wistem powietrza, luksusowe wozy z rozemianymi pasaerami w rodku. Ju straciem nadziej na to, e spotkam kogo, od kogo dowiem si tego, czego chciaem si dowiedzie, gdy w tym wietle reflektorw wielkiej seciodrzwiowej limuzyny zobaczyem daleko przed sob, po drugiej stronie ulicy, niewyrany cie. Po kilkunastu krokach, z ciemnoci, wyoni si szybko zbliajcy si facet w kapeluszu, z pask walizeczk w rce. Najwyraniej jeszcze mnie nie zauway. Sprawia wraenie gocia tak zajtego swoimi mylami, e przesta zwraca uwag na to, co dziao si wok niego. Przeciem ulic na ukos i skierowaem si w jego stron. - Hej, prosz pana! Chciaem Facet zatrzyma si raptownie, podnis wzrok i zobaczyem w jego oczach tak porcj przeraenia, e mona by ni obdzieli par zakonnic przechodzcych noc przez ciemny park. Nie by ciekawy, czego od niego chciaem. Zrobi by- skawiczny zwrot do tyu, woln rk przytrzyma rondo kapelusza i rzuci si do panicznej ucieczki. Nie patrzyem na zegarek, ale bybym gotw przysic, e facet zrobi niezy czas. Naprawd niezy. Wzruszyem ramionami. Po dwch pierwszych dniach pobytu w tym kraju nic mnie ju nie mogo zdziwi. Przynajmniej tak mi si zdawao. Byo grubo po pnocy, gdy dzielnica willowa zostaa w kocu z tyu. Budynki, skupione ciasno obok siebie, jak gdyby w obronie przed zimnem nocy, coraz wyej podnosiy paskie dachy. Cicha muzyczka przerwaa mi niewesoe myli i sprawia, e oderwaem wzrok od popkanych pyt chodnika. Pulsujce wiato neonowej reklamy, umieszczonej nad kamiennymi schodkami prowadzcymi w d, mwio, e najlepiej zjesz i zabawisz si w nocym lokalu o wdzicznej nazwie Blue Elephant. Niebieski so. Pchnite drzwi odsoniy nisko sklepion sal, wypenion po brzegi kbami gryzcego tytoniowego dymu. i jeszcze jakiego sodkiego, mdlcego zapaszku. W gbi, na niewielkim wzniesieniu, w powiacie czerwonego wiata, dwaj faceci w skrzanych obcisych spodniach obficie spywali potem, chcc, w paralitycznych drgawkach, wydusi muzyk z charczcych saksofonw. Ich kumpel drewnianymi paeczkami z oszaamiajc szybkoci wystukiwa nerwowy rytm. Muzyka rytmiczn fal zalewaa modych, kolorowo ubranych ludzi, konwulsyj- nie uwijajcych si na parkiecie. Tusty barman o zupenie siwych, mocno skrconych wosach i paskim, bardzo afrykaskim nosie, o ile w ogle znam si na nosach, w rytmie melodii wyciera wysok szkalnk. Otworzy wreszcie -oczy i, ujrzawszy mnie, szybko sign praw rk pod blat. W duym lustrze, za jego plecami, sta jaki zaronity i brudny facet. Zlepione wod pasemka rzadkich wosw opaday mu na czoo i daremnie usioway zakry siniak wielkoci kurzego jajka, rozlewajcy si wszystkimi kolorami tczy w okolicy lewego oka. Podszedem bliej. On te. Nic dziwnego. To byem ja. Spojrzaem jeszcze raz w lustro i pomylaem, e gdybym znalaz si na miejscu tego gocia z walizk, uciekabym jeszcze szybciej. Tucioch wpatrywa si we mnie uwanie, w dalszym cigu trzymajc rk za lnicym kontuarem barku. Pene szerokie wargi rozcigny si w dziwnym grymasie. - Sucham pana. - Chciaem si czego dowiedzie. - Tak. - Gdzie jest najbliszy komisariat policji? Paru facetw siedzcych na wysokich stokach i leniwie sczcych jakie pyny, odwrcio si i spojrzao na mnie i z nie ukrywan wrogoci w ciemnych oczach. Grubas odstawi trzyman szklank, wyj bia chustk, wytar spocony kark i zapyta: - Nie wiem, czy dobrze usyszaem. Pan wybaczy. Chodzi panu o najbliszy komisariat policji? - Tak. - Rozumiem Wic pjdzie pan Sto Dwudziest Trzeci, a do Jefferson Square. Tam jest najbliszy. Czy to panu wystarczy? Podrapaem si po brodzie. Miao to wyrazi moje zako- potanie. - Niestety nie! Jestem cudzoziemcem i nic nie mwi mi Sto Dwudziesta Trzecia i Jefferson Square Obwise wargi barmana staray si by uprzejme. On te. - Cudzoziemiec - powtrzy, polini palec i zaraz gono doda: - Musi pan i prosto, jakie p mili, a potem skrci w prawo, w tak wsk ulic prowadzc do placu. Tam ju bdzie komisariat. Chciaem okaza si miym gociem i podzikowaem umiechem. Widocznie jednak dla nich nie byem. Tucioch patrzy na mnie z uprzejm wrogoci. Inni nawet bez tej uprzejmoci. By moe dlatego, e ja byem biay, a oni wszyscy najczarniejszymi Murzynami, jakich widziaem w yciu. A co nieco obio mi si o uszy, e biali i czarni, chopcy za bardzo nie przepadali za sob w tym kraju. Z ich onami byo podobnie. Ruszyem do wyjcia. Nikt za mn niczym nie rzuci. Moe wic nie jest a tak le? VII By to duy, ponury gmach z okratowanymi oknami na parterze i pierwszym pitrze. Przed bram wejciow, na podjedzie, stay dwa granatowe wozy z biaymi drzwiczkami i reflektorami na dachach. Odpowiednie napisy na bokach samochodowi nad bram mwiy, e to tu. Pooyem rk na klamce i bolenie przekonaem si; e drzwi otwieraj si na zewntrz. Trzech facetw w jedna- kowych marynarkach, jednakowych kapeluszach i iden- tycznych, na pierwszy rzut oka, butach, wyskoczyo z budynku walc mnie drzwiami w nos. Pokonali kilkoma dugimi skokami przestrze dzielc ich od samochodw i byskawicznie, tak e nie zdyem nawet zorientowa si, jak to waciwie jest z ich skarpetkami, wskoczyli do jednego z nich. Wz ryczc podrasowanym silnikiem i migajc czerwonym wiatem na dachu, z ostrym piskiem opon skoczy naprzd. Gdy szerokim ukiem mija rg prawego skrzyda budynku, zawya wczona syrena. By to pokaz rzetelnej roboty. Gdybym by na miejscu nowojorskich gangsterw to, widzc tak piorunujcy zapa do pracy strw prawa, przestawibym si raczej na inny interes. Spokojniejszy. Na przykad sprzeda truskawek albo co w tym stylu. Zaryzykowaem i po raz drugi pooyem rk na klamce. Pokj rozdzielony by na p drewnian barierk. Pod bia cian sta rzd krzese, obok ktrych, w kcie, egzystowaa mosina spluwaczka. Chodnik prowadzcy wzdu caego pokoju, a do przeciwlegych drzwi, dawa do zrozumienia, e kiedy mia dobr mark i kolor dojrzaej brzoskwini. Za drewnian barierk, przy biurku zarzuconym kartkami maszynopisu, siedzia siwiejcy ju, ale jeszcze rumiany, facet w jasnoniebieskiej koszuli z krtkimi rkawami. Nad nim, na odrapanej cianie pyszni si Gwiedzisty Sztandar z odpowiedni iloci biaych gwiazdek. Na dosunitym do biurka krzele leaa granatowa szecioktna czapka z czarnym daszkiem. Oparem si rkami o barierk i czekaem cierpliwie, a facet skoczy gryzmoli co tam w maym podunym notatniku. Wreszcie z westchnieniem ulgi zamkn go, schowa do szuflady biurka i raczy mnie zauway. W jego oczach zapalia si iskierka zdziwienia i natychmiast zgasa. W tej brany nie naley si niczemu dziwi. Podnis si ociale i podszed do mnie. Dopiero teraz spostrzegem, e by barczysty, o muskularnych ramionach. Zatoczy nimi w powietrzu mae krgi, prbujc zapa much akurat naprzeciw mojej twarzy. - Rce przy sobie - powiedziaem Przysun si jeszcze bliej i palcem wskazujcym dotkn wilgotnej kurtki. - Pan zawsze kpi si w ubraniu? Ton by spokojny i oczy te. By to w ogle spokojny go. Nie drwi. Chcia po prostu wiedzie. - Od dziecka. - I od dziecka taki dowcipny, co? Mniejsza z tym. O co chodzi? Nie wiedziaem, od czego zacz. Podobno jest to znak, e trzeba wali prosto z mostu. Nabraem powietrza w puca. - Chodzi o to, e zostaem Dorwany adnej reakcji.-A waciwe nietypowa. Facet zacz z namaszczeniem oglda swoje paznokcie. Szerokie i zde- cydowanie za dugie. - Kiedy? - zapyta, jakby od niechcenia. - Dwa dni temu. - Ile wzili? Jak dla mnie, ten przedstawiciel, prawa wydawa si niestrawny i mwi niezrozumiaym jzykiem. - Co, ile wzili? - Pytaem, ile im pan podarowa papierkw. - Nic. Takiej odpowiedzi widocznie nie oczekiwa, gdy oderwa wzrok od paznokci i spojrza na mnie z niedowierzaniem. - Nic?! Wic jak to si stao, e jest pan tu cay i zawaha si, dostrzegajc sin obwdk pod okiem - i mniej wicej zdrowy. Pomylaem, e mylenie nie jest jego najmocniejsz stron. Nie powiedziaem tego na gos. Podobno, jak mwi mj nauczyciel matematyki, wszystkiego si mona nauczy. Nawet mylenia. Trzeba tylko cierpliwoci. Byem cierpliwy i wyjaniem krtko: - Po prostu uciekem. Mia duy refleks. Nie kady potrafiby tak zrcznie zapa w locie przed chwil zapalonego papierosa, ktry wypad z otwartych nagle ust. Krawd barierki wbia mu si niemal w podtuczony brzuszek, ciasno opity koszul, gdy pochyli si jeszcze bardziej do przodu i wlepi we mnie wyblake oczy. Paznokcie przestay go ju zupenie interesowa. - Jeeli pan myli, e dam si nabra, to radz zamkn drzwi z tamtej strony! Zdyem ju przey pidziesit lat, z tego trzydzieci w tej firmie. - Pokaza kciukiem metalowy znaczek przypity na lewej piersi i powtrzy: - Trzydzieci lat! Niejedno ju widziaem w swoim yciu. Tak Kiedy nawet ysego faceta z potrjnym biustem, ale nikt mi nie powie, e w tym miecie kto potrafi wywin taki numerek! Bez pomocy dolarkw albo moich kumpli z brany! Zamilk i gwatownie zacign si dymem. Za gwatownie. A zadygota od suchego kaszlu. Co mi si zdaje, e przepadkiem nadepnem mu na zawodowy odcisk. - A moe zaangaowa pan prywatnego apacza? - zapyta z nadziej w gosie. - Zaangaowaem sam siebie. By moe stawaem s zgryliwy, ale nic na to nie mogem poradzi. Ten facet mnie irytowa. - Jest tu jaki oficer? Chciaem z nim porozmawia. Musiao to dla niego zabrzmie bardzo obraliwie, gdy wrednej chwili spurpurowia i zmruy oczy. Dmuchn mi w twarz kbem tytoniowego dymu i wycedzi: - Waniak, co? Wic ja ju nie jestem do dobry do pogadania? Zreszt, dobra Czu od pana duym cwaniakiem, a ja nie lubi takich. mierdz kopotami. Jeeli ma pan spraw do oficera, to najlepszy bdzie porucznik Purdy. - Jest tutaj? - Poszed co przegry. Zaraz powinien by z powro- tem.;Przypomina mi sow. Lubi pracowa w nocy. Na razie moe pan poczeka tam. - Ruchem gowy wskaza rzd krzese, stojcych pod cian naprzeciwko barierki, zgasi niedopaek w popielniczce i ciko usiad za biurkiem. I prawie natychmiast zza niego wyskoczy niczym diabeek z pudeka. Przez otwarte drzwi do pokoju wpad barczysty policjant, trzymajcy przed sob za poszarpany konierz, skrzanej kurtki dugowosego modego czowieka, ktry na tle olbrzyma wydawa si wyjtkowo mizerny. - Hallo, Bob - powiedzia i potrzsn chopakiem. -Widzisz choptasia? Milutki, nie? May, grzeczny, niewinny, jak zwykle - Co przeskroba, Jack? - Szprycowa si niedaleko std, w bramie domu przy Lincoln Square. Kiedy go grzecznie poprosiem, eby mi odda strzykawk i powiedzia, kto mu da nowy zapasik, wycign to - przerwa i woln rk wygrzeba z kieszeni spodni poduny przedmiot. Co tam nacisn kciukiem i paskie ostrze sprynowego noa zamigotao metalicznym blaskiem. Bob przesun mysywn doni po wosach i gwizdn cicho. - Jak to opiszesz, Jack? Jako opr wadzy czy napad z broni w rku? Olbrzym zrobi niezdecydowan min, jakby rzeczywicie nie wiedzia. - Moe tak, a moe tak - mrukn. - Jeszcze nie wiem. Na razie trzeba go zapudli, a pniej pomyl. Znowu potrzsn swoim upem, ktry nie bardzo wiedzia, co si z nim dzieje. Powikszone renice niesamowicie kontrastoway z poblad twarz. Bka si na niej jaki nieokrelony umieszek. Moe drwina, a moe co innego. - No, synu, daj apki. Pewnie ci niewygodnie w tych bransoletkach - powiedzia Jack i przez chwil manipulowa maym kluczykiem przy niklowanych kajdankach. Potem, w dalszym cigu trzymajc chopca za konierz, znikn w drzwiach po drugiej stronie pokoju. Ten, na ktrego olbrzym mwi Bob, zaj si pisaniem na maszynie, terkoczcej w nocnej ciszy jak mot pneumatyczny. Przebiera dwoma palcami po klawiszach i widocznie niezbyt mu to szo, gdy, co jaki czas, z irytacj w oczach przygryza grn warg. Na mnie nie spojrza ani razu. Przestaem dla niego cokolwiek znaczy. Nim zdy wkrci na waek nastpny arkusz, do pokoju wszed wysoki, chudy facet w biaej koszuli z podwinitymi rkawami. Podszed do barierki, przechyli si i pooy na biurku kilka arkuszy gsto zapisanego papieru. - Nadaj to - szepn, odwrci si i wyszed. Bob szybko przerzuci wzrokiem zapisane kartki, zbliy si do pulpitu z mnstwem przyciskw i chwyci mikrofon, ktry znikn w jego misistych apskach niczym Jonasz w paszczy wieloryba. - Uwaga, wszystkie wozy! Uwaga, wszystkie wozy! Podaj dane dotyczce osb poszukiwanych. Numer jeden: Pete Stokes. Lat trzydzieci. Wzrost pi stp i osiem cali. Wosy dugie, jasne, lekko falowane. Ostatnio ubrany by w czarne spodnie i czarn bluz z biaym krzyem wymalowanym na plecach. Zosta rozpoznany przy prbie wamania do sklepu jubilerskiego przy Garment Center, Moe by uzbrojony w bro paln. Numer dwa: SylwiaPons. Lat dwadziecia pi. Wzrost pi stp i dwa cale. Wosy rude, dugie, rozczesane na boki. Nos may, prosty, oczy zielone. Ubrana w popielat sukni. Poszukiwana za zamordowanie ma. Prawdopodobnie jest w stanie zamroczenia alkoholem. Numer trzy: mczyzna. Lat okoo trzydziestu. Wzrost okoo szeciu stp. Wosy jasne, nad czoem rozrzedzone. Nos duy.- Szczupej budowy ciaa. Ostatnio ubrany by w dinsy i kurtk z tego samego materiau. Znaki szczeglne: mwi z nietypowym akcentem - rumiany przedstawiciel prawa przerwa, rzuci mi ukradkowe spojrzenie i wahajc si, czyta dalej: - Zamieszany jest w kradzie i przemyt cennych obrazw. Ostatnio posugiwa si dokumentami na nazwisko Gro Hej! Dokd! Zatrzymaj si! Nie posuchaem go. Nic z tego wszystkiego nie rozumiaem, ale ulegem normalnemu odruchowi czowieka skoowanego. Skoro cigaj, ukryj si. Goni, wic uciekaj. Na mydlenie przyjdzie czas pniej. Oparem si plecami o chropowaty pie rozoystego drzewa i ciko apaem powietrze. Gdzie daleko sycha byo przenikliwe gwizdki i falujcy rytm policyjnej syreny, ktry cich coraz bardziej. Sam nie wiem, w jaki sposb znalazem si w tym parku poronitym niskimi, pachncymi miodem drzewami. Widocznie nogi niosy mnie same, a mzg umy rce. Oddech sta si ju spokojniejszy i czuem, e powoli dochodz do siebie. Gdy syrena umilka zupenie i zapada cisza, zakcona jedynie dalekim wielkomiejskim szumem nocnego ycia, gdzie tam na zachodzie, w centrum rozrywkowym Nowego Jorku, zdecydowaem si opuci kryjwk i jak najszybciej wynie si z tej okolicy. Nie wierz w pecha. Ale w takim razie jak inaczej mona nazwa to wszystko, co los wyprawia z moj skromn osob. , Rozejrzaem si uwanie dokoa. Nikogo. Wyszedem z cienia i szybkim krokiem ruszyem w kierunku, z ktrego przyszedem do komisariatu. Co mi niewyranie mwio, e ostatnim miejscem, gdzie policja mogaby mnie szuka, bdzie murzyska knajpka oddalona zaledwie o par przecznic. Podobno pod latarni zawsze jest najciemniej. Poza tym miaem ochot na kilka kieliszkw czegp mocniejszego na rozgrzewk i pobudzenie zdrtwiaego mzgu do intensywnej pracy. A byo o czym myle. VIII Wszystko zastaem takie samo, jak wwczas, gdy byem tu pierwszy raz. Moe kto w tym czasie wyszed zwalniajc miejsce dla kogo nowego. Ja jednak nie zauwayem. adnych obcych twarzy. Spocony barman bysn biakami oczu w moj stron i z jeszcze wikszym skupieniem zacz wyciera szklank z tak pasj, jakby j chcia unicestwi. Po chwili podnis szko do gry, oceni czysto pod wiato lampy i odstawi na pk za swoimi plecami. Odoy szmatk, zatar rce i zapyta z wyjtkowo znudzon min: - Trafi pan? - Owszem. Nie czekajc na zaproszenie wgramoliem si na wysoki stoek barowy i zabbniem palcami o lnicy blat z ciemnego drzewa w rytm smutnej melodii, ktr zawodzi saksofon w kcie Sali. - Pan sobie czego yczy? - Jeden zero dla pana. Zgad pan. Podwjn whisky. Grubas bez sowa sign po zielon pkat butelk z odpowiedni nalepk. - Ld, woda sodowa? Pokrciem przeczco gow. Wzruszy zwalistymi ramionami i pchn w moim kierunku szklaneczk napenion do poowy bursztynowym pynem. Zatrzymaa si dokadnie przed moj rk. Nieza sztuczka. Zupenie jak w kinie. Wypiem. Zdaje si, e tego mi wanie brakowao. Ciepo agodnie rozeszo si .po caym ciele. Zamwiem jeszcze jedn- kolejk i co do zjedzenia. Sztuczka ze szklaneczk lizgajc si po blacie powtrzya si. Tego faceta albo to bawio, albo robi to ju odruchowo. Tak czy owak, wychodzio mu to z zegarmistrzowsk precyzj. Powtrnie oprniem szklaneczk i signem po sand- wicza z szynk wyjaowion ze smaku. Miaem wraenie, e konsumuj sprasowan gbk. Przeyk zgodzi Si e mn, i naley to wistwo przepuka. Barman nie okaza najmniejszego zdziwienia, gay palcem wskazaem butelk. W tym zawodzie tego typu zjawisko psychiczne jest felerem charakteru. Wygodnie usadowiem si na stoku, jeeli w ogle mona mwi o wygodnym siedzeniu na tym przyrzdzie dla masochistw. Whisky przyjemnie szczypaa mnie w podniebienie. Wsparem si okciem o blat i rozejrzaem dokoa. Par osb, ubranych przesadnie ekstrawagancko, pod- rygiwao na okrgym parkiecie. Obok, na podecie, szala kdzierzawy perkusista, okadajc, ile wlazo, bbny rnych wielkoci. Musia mie nielich kondycj i co najmniej trzy rce. Przy stolikach, skpanych w purpurowej powiacie migajcych rytmicznie reflektorkw, siedzieli modzi Murzyni i leniwie sczyli whisky lub co, co j przypominao. Gdzieniegdzie unosi si stoek niebieska- wego dymu, ktry rozpywajc si rozsiewa dziwny, duszcy zapach. Nikt ju nie zwraca na mnie uwagi. Staem si dla nich powietrzem i byo mi to nawet na rk. Mogem spokojnie pomyle o tym i owym. A wic tak. Co jest pewne? Pewne jest to, e ma do mnie al policja i faceci, ktrzy robi niezupenie jasne interesy, przynajmniej takie odniosem wraenie. Pewne jest jeszcze i to, e jedni i drudzy chc mnie dosta w swoje rce, bo wpltaem si w jak afer z obrazami. MacDonald i spka wzili mnie za jakiego Francuza, ale w takim razie za kogo bierze mnie policja? Wszystko to jest cholernie niejasne. I mierdzce. Duo dabym za to, eby wiedzie, o co tu naprawd chodzi. Nieza amigwka - zamruczaem do siebie i nagle olnia mnie pewna myl. Jeli wierzy tutejszym zwyczajom, tam gdzie diabe nie moe, nikt nie posya baby, ale cae pczki reporterw. Jak mogem o tym wczeniej nie pomyle?! Jeeli policja mnie szuka z racji jakiego przemytu, to jest szansa, e przecieko o tym co nieco do gazet. Ciemne sprawki zawsze interesuj ludzi, niezalenie od koloru skry i szerokoci geograficznej. Strzeliem palcami. Barman podnis gow. - Sucham pana? - Mona tu dosta jak gazet? Spojrza na mnie ze zdziwieniem i wyd pulchne wargi. - Przecie poranne gazety wyjd dopiero za dwie godziny, nie wczeniej - Mog by wczorajsze! Byem podniecony i zniecierpliwiony. Widzia to i a korcio go, eby zapyta, po co mi odgrzewane wiadomoci. Odstawi przyrzdzany wanie w shaekerze koktajl znikn w maych drzwiach prowadzcych na zaplecze. Po krtkiej chwili wyszed stamtd, pooy przede mn wymit,,Daily News i obojtny na wszystko powrci do swej pracy. Spojrzaem na dat. Wczorajsza. Przez ca tytuow stron biegy tustym drukiem sensacyjne tytuy. Wnuczek wyrzuci babci z okna siedemnastego pitra, poniewa nie pozwolia mu oglda ulubionej audycji telewizyjnej. Tytu: Bg czuwa. Poniej Obrabowa bank i uciekajc wpad pod walec drogowy. Napi si kwasu siarkowego, sdzc e jest to rodek na przyspieszenie trawienia. I jeszcze kilka tego typu pomyek. Gorczkowo odwrciem stron. Jest! POLICJA JSTA TROPIE PRZEMYTNIKW. Jak poinformowa rzecznik prasowy policji nowojorskiej, inspektor Wald Russell, policja wpada na trop zorganizowanego przemytu dzie sztuki z Europy do Stanw Zjednoczonych. Przedwczoraj wieczorem celnicy na lotnisku Newark otrzymali telefoniczny anonim, e samolotem 007 z Parya przylecia niejaki Pierre Dupont, podajcy si za malarza, szmuglujcy czternacie obrazw francuskich impresjonistw, ktre rok temu skradziono z Galerie Durand-Ruel w Paryu, podczas trwajcej tam wwczas wystawy dzid najwybitniejszych impresjonistw. Policja zatrzymaa przemytnika. Szczegowe badania obrazw, przewoonych pod pozorem prezentacji na X Wystawie Plastyki Nieprofesjonalnej w Museum of Modern Art, wykazay, e pod wierzchni warstw farby, naoonej w abstrakcyjne wzorki, znajduj si prawdziwe dziea sztuki. Byo midzy nimi siedem obrazw duarda Maneta: Chopiec z fujark, s,Portret Irmy Brunner, Bar w Folies-Bergre, Przechadzka, Nana, Martwy toreador, Matador kaniajcy si. Trzy obrazy Claude Moneta: Kobiety w ogrodzie, Topole nad brzegiem Epte, Most w Arqenteuil. Prcz tego nie mniej cenne: Most w Nantes, J.B.. Corota, Dziewczta znad brzegu Sekwany G. Courbeta, Czeszca si kobieta E.H. Degasa oraz Kwitncy sad w Pontoise C. Pissaro. Inspektor Wald Russell przypuszcza, e udao si prze- chwyci jedynie cz przemycanych obrazw. Tym Samym samolotem przylecia, pod pozorem wystawienia swoich prac, jeszcze jeden domniemany malarz posugujcy si dokumentami na nazwisko Dominik Groszek. W chwili gdy celnicy otrzymali telefoniczne ostrzeenie, opuci on ju dworzec lotniska. Sprawnie zorganizowany pocig za samochodem, do ktrego wsiad, zakoczy si niepowodzeniem. Przemytnicy dysponowali szybszym wozem i zdyli umkn, zanim przygotowano blokad. Zdoano ustali, i przestpcy posugiwali si wozem z faszywymi numerami rejestracyjnymi. Wstpne przesuchanie nie wnioso do sprawy nic nowego. Pierre Dupont nie przyznaje si do przemytu wspomnianych obrazw. Sugeruje, e zostay mu one podoone, ale nie potrafi powiedzie, przez kogo i w jaki sposb. Policja sprawdzia jego tosamo i okazao si, e,jest rzeczywicie obywatelem francuskim i faktycznie zosta zaproszony do Nowego Jorku przez organizatorw X Wystawy Plastki Nieprofesjonalnej, ale to w adnym wypadku nie wiadczy o, jego niewinnoci. Sprawa jest wic w dalszym cigu niejasna. Odoyem gazet. Zrobio mi si zimno, a zaraz potem piekielnie gorco, jakby w cigu sekundy przeniesiono mnie z bleguna pnocnego do Afryki. I tak na zmian. - Czy co si stao? Niedobrze panu? Barman odstawi cicho buczcy mikser i przysun si w moj stron. - Nie, nie Wszystko w najlepszym porzdku. Jeszcze tylko tego brakowao, eby facet zorientowa si, co takiego mnie poruszyo. Otworzyem gazet na nastpnej stronie i udaem, e czytam co bardzo zajmujcego. W rzeczywistoci mylaem jak jeszcze nigdy w yciu. Wic tak to wyglda Paskudna sprawa! Jeeli naprawd jest tak, jak pisz w tym brukowcu, ostatni rzecz, jak bym sobie yczy, byoby spotkanie z pieskami MacDonalda. Pki jeszcze chodz po wiecie, nie mog czu si cakiem bezpieczni. Za duo o nich wiem. Z drugiej strony policja. Na ni te nie mog liczy. Ju z gry zaoyli, e maczaem w tym palce. Nie mam adnego alibi. Wszystkie dokumenty i obrazy zostay w domu, a teraz, po mojej ucieczce, prawdopodobnie je ukryli, albo, co gorsze, spalili, nie chcc trzyma na miejscu obciajcych dowodw. Cholera! Jeeli nie uwierzyli Francuzowi, mimo e mia dokumenty w porzdku, to szalestwem byoby udzenie si, e zaufaj czowiekowi, ktry niczym si nie moe wylegitymowa i w krytycznym momencie po prostu zwia. Ci w policji nie nale do wierzcych w pomyki. O takich rzeczach mona przeczyta sobie w ksikach, ale ycie Tak czy owak, moja sytuacja, jakkolwiek by na ni spojrze, bya wyjtkowo paskudna i powiedzenie midzy motem a kowadem byoby tu zupenie na miejscu. Jeeli zostan w Nowym Jorku, to prdzej czy pniej albo policja, albo braciszkowie wywsz mj lad. O tym, co staoby si pniej, wolaem nie myle. Nie znosz brutalnych scen. Cae szczcie, e Sam znowu spartaczy robot i nie znalaz tych banknocikw, schowanych na wszelki wypadek do wewntrznej kieszeni spodni. To mi dawao pewn szans. A wic wyjecha Ale gdzie?! Nic sensownego nie przychodzio mi do gowy, dopki po raz drugi tej nocy nie uderzyem si w czoo. Przecie to jasne jak soce! Ambasada! Co robi go majcy kopoty w obcym kraju? Udaje si tam, gdzie pracuj faceci, mwicy jego jzykiem, ktrych jednym z zada jest wanie rozwizywanie takich kopotw. Nie udziem si oczywicie, e skoro tylko ucisn do ambasadorowi i wyspowiadam mu si grzecznie ze swoich niezawinionych grzeszkw, on oczyci moj kartotek i bd mg co niektrym pokaza fig. To te moliwe byoby tylko w ksikach i to raczej tych dla dzieci. Mimo wszystko jednak, kto jak kto, ale rodak zawsze rodaka zrozumie, a majc przy tym pewne przywileje, uyczy ich i zbkanemu. Mog odpowiada na najgupsze nawet pytania policji, ale wizja paru nocy w areszcie cholernie mi si nie podobaa. Co nieco syszaem o rnych dziwnych zdarzeniach w brany policyjnej tego kraju i nigdy nie miabym pewnoci, czy facet w mundurze, przygldajcy mi si przez okr dziurk w drzwiach, nie pracuje przypadkiem na dwa etaty. Mam bardzo wraliwy odek i szlag mgby mnie trafi, gdyby kto do kaszki dosypa akurat tych przypraw, ktrych nie znosz. Oczywicie przez omyk. Mgbym te pewnej ponurej nocy, ni z tego, ni z owego, powiesi si, nie mogc udwign ciaru winy. Potem na sekcji zwok policyjny lekarz, przeprowadzajc bardzo fachowe badania nad, na przykad, marskoci mojej wtroby, stwierdziby, e jest to klasyczny przypadek depresji psychicznej, wywoanej przez naduywanie alkoholu. Tak Bez wtpienia, musz jak najszybciej znale si w Waszyngtonie. Spojrzaem na zegarek. Za kwadrans druga. Musz poczeka jeszcze kilka godzin. Rano bezpieczniej bdzie przedosta si na lotnisko. Umiechnem si do siebie. Humor poprawi mi si do tego stopnia, e postanowiem to uczci. Ju ze szklaneczk w rce rozejrzaem si po sali. Muzycy w rytmie smtnego bluesa, z zamknitymi oczami, koysali si jednostajnie. Nikt nie taczy. Tylko kilkunastu modych czarnych ludzi wci siedziao przy okrgych stolikach i zapijao swoje czarne troski. Atmosfera staa si bardzo senna. Ziewnem, przykrywajc sobie usta doni i poczuem nagle na karku czyj wzrok. Odwrciem si powoli. Na ssiednim stoku, po mojej lewej stronie, siedziaa, z rkami opartymi o uda, moda kobieta z du czap krconych rudych wosw. Ubrana bya niewyszukanie. Jasne baweniane spodnie i czerwona luna koszula w czarne grochy, ktre kontrastoway z jej blad twarz nakrapian piegami u nasady nosa. Jak na mj gust uywaa za jaskrawej szminki. Nie trzeba byo krysztaowej kuli, eby wiedzie, co ma znaczy spojrzenie jej zielonkawych oczu. Zaoya nog na nog i znaczco przesuna koniuszkiem jzyka po grnej wardze. Nie zareagowaem. A przynajmniej nie tak, jak sobie wyobraaa. Ale nie zniechcia si atwo. - Hallo, my si ju znamy - Nie sdz. Lekko podniosa wyskubane brwi do gry i wzruszya ramionami. - Nie? To moemy atwo nadrobi te zalegoci, jeli tylko zechcesz. Mam na imi Maggie. A ty? - Nie jeste w moim typie i nie mam pienidzy. Czy jasno si wyraziem? Musiao j to zaszokowa, gdy siedziaa w milczeniu, wpatrujc si we mnie nieobecnym wzrokiem. Ciekawe, w co bardziej uwierzya. W to, e nie dysponuj gotwk, czy w to, e nie jest pocigajca. Bya jednak uparta i przewrotna, jak kada kobieta. - Jeste niezwykle nerwowy - powiedziaa po chwili. - Kto ci powiedzia, e chciaam i z tob do ka, co? Co takiego jest we mnie, e jak tylko powiem sowo do faceta, to myli od razu, e go nacigam na fors. No powiedz, co takiego we mnie jest? Milczaem. Gdybym powiedzia, e wszystko, nie uwie- rzyaby, wic nie odpowiedziaem. Nie wygldao na to, eby bardzo si tym przejta. - Zreszt to nie jest wane Zamw mi lepiej drinka. Na to ciebie chyba sta? Skinem na tuciocha. Miaem nadziej, e po kieliszku odczepi si. - Dziki! - Znaczco podniosa szklaneczk do gry i jednym haustem wypia zawarto. - Moe jestem wcib- ska, ale co ty waciwie robisz u czarnuchw? Tutaj nie kochaj biaych. Spojrzaem pytajco. Zatrzepotaa ze zdziwieniem rzsami, o wiele za dugimi, gstymi i sztucznymi, ktre poruszay si w powietrzu ociale, niby apki tarantuli. - Nie wiesz? Par dni temu znaleziono tutaj faceta z noem w plecach. To by biay. Oczywicie, nikt nic nie widzia i nie sysza. Glin zwina wszystkich czarnuchw z sali, ale nic z nich nie wydusili i wczoraj musieli ich wypuci. To na pewno ci, co tam siedzMusiae nisko upa, jeeli przychodzisz wanie tutaj zalewa robaka. Moe nawet tak nisko, jak ja Zamylia si, spojrzaa akomie na bateri butelek stojcych za plecami barmana i zapytaa: - Postawisz W jeszcze jednego? Nie wiem, dlaczego to zrobiem. Moe poczuem do niej sympati, a moe z jakiego innego powodu. Wypia w takim samym tempie, jak za pierwszym razem. Potem rozcigna usta w niezdarnym umieszku i obrcia pust szklank smukymi palcami. Jaskrawoczerwony lakier spiczastych paznokci dziwnie razi na tle jasnego szka. - Stajesz si naprawd miy. Wic jak ci na imi? - Moesz mi mwi Jack, jeeli ci to odpowiada. - Moe by Jack. Czemu nie ona? - Co, ona? - No ona ci zwiaa z jakim nadzianym bubkiem? Zgadam, co? - Pudo. Skd ci przyszo do gowy, e jestem onaty? - Tak sobie pomylaam - odpowiedziaa i miesznym ruchem maej dziewczynki wsuna zoone donie midzy uda. - Wygldasz na przegranego, wic pomylaam, e masz kopoty z on Nie dokoczya. W otwartych drzwiach stan Murzyn, mniej wicej dwudziestoletni, i ciko oddychajc jak po dugim biegu wycharcza: - Gliny! Jego sowa zlay si z hukiem krzese rzuconych na podog. Trzech typw, ktrzy do tej pory szeptali o czym zawzicie przy stoliku w mrocznym kcie sali, najkrtsz drog rzucio si w kierunku pluszowej kotary, zakrywajcej drzwi, ktre prowadziy do przybytku wiadomego przeznaczenia. Widocznie mieli swoje powody do takiego popiechu. Ja te miaem. Po sekundzie albo dwch, podobnie jak oni, ostronie przyoyem ucho do drzwi. Przez chwil panowaa cisza, zakcona jedynie przyspieszonymi oddechami ssiadw, ktrzy zdawali si nie zauwaa mojej obecnoci. Potem usyszaem haas otwieranych drzwi i zbliajcy si stukot podkutych obcasw dwch, a moe trzech goci i dobieg jak ze studni chropowaty gos: - Witaj, czarnuchu! - Dzie dobry, panie Hurley. Poznaem zmieniony gos barmana, drgajcy ledwie uchwytn dla ucha nutk strachu. - Co wyjtkowo smtnie dzisiaj u ciebie. Nalej nam po jednym, bo si rozpaczemy. Byoby ci chyba przykro, gdybym si rozpaka w twojej knajpie, co, czarnuchu? No powiedz, byoby ci przykro? - Tak, panie Hurley. - Cieszy mnie to. No to nalej mnie i mojemu kumplowi po jednym. Dzisiaj ty fundujesz. Po chwili ciszy, z ktrej wyowiem tylko dwik stuknitego szka, znowu odezwa si facet, ktrego barman nazywa panem Hurley: - Jeste dzi bardzo grzeczny. Zadziwiajco grzeczny. Dlaczego jeste taki) milutki, h? Czyby mia jakie grzeszki na sumieniu, o ktrych nic nie wiem? No powiedz, Leo, czy nie wydaje ci si, e ten czarnuch co ukrywa? - Chyba masz racj, Phil. Ma sporego pietra. - Niczego nie ukrywam, prosz pana.-Tucioch stara si mwi opanowanym gosem, ale subtelny suchacz wyczuby w jego tonie le ukrywane napicie. - Zawsze jestem uprzejmy dla goci. Od tego zaley mj interes. - Tak mwisz? Niech bdzie. Zaraz dowiemy si, jak cenisz swoje interesy. Odpowiedz tylko na kilka pyta. Ale jeeli naprawd chcesz mie pociech ze swojej knajpki, radz ci mwi wyjtkowo szczerze. Zrozumiae? Wiesz, e atwo mog cofn ci koncesj - Wiem, panie Hurley. - To bardzo adnie z twojej strony. Dobra Znasz Toma Dzieciucha i jego braci, Tima i Jimmyego? - Wszyscy w tej dzielnicy ich znaj. - Jasne, czarnuchu. Wszyscy ich znaj. A kiedy widziae ich ostatnio? - No Jeszcze przed t rozrb. Trzy dni temu. - A dzisiaj nie? - Nie. - Mdl si, ebym ci wierzy, czarnuchu. Bo jeeli skamae i ja si o tym dowiem,.poegnasz si z koncesj. Do tego dojdzie sporo kopotw. A ty nie chcesz ich mie, prawda? - Tak, panie Hurley. - Dobra Jeszcze jedno. Facet. Wysoki blondyn z podbitym okiem. Gada cudzoziemskim akcentem. Nie krci si tutaj? Zamarem ze strachu. - Wysoki blondyn - powtrzy powoli barman. - Nie, takiego faceta nie widziaem. - Na pewno? Przypomnij sobie dobrze, to wana sprawa. - Na pewno, panie Hurley. Gdyby tutaj zaszed, pami- tabym go. Nie Takiego tutaj nie byo. Jestem tego pewien. - Ty tak mwisz. Ale nich bdzie, e tym razem ci jeszcze uwierz. Tylko pamitaj. Gdyby si tutaj pojawi, iu albo gdzie w okolicy - Rozumiem, panie Hurley. Dam zna. - wietnie! Idziemy, Bob. - Chwileczk! - Miy gosik Maggie zabrzmia dla mnie wyjtkowo nieprzyjemnie. Zdaje si, e wiem, o co jej chodzio tym razem. - Mwilicie, chopcy, e ten facet mia podbite oko - Widziaa go?! - I ubrany by w dinsowe szmatki - cigna dalej nie zraona. - Tak. To on! Gdzie go widziaa?! - I mwi z takim miesznym akcentem - Zgadza si! Gdzie on do cholery jest?! Powiesz wreszcie?! Z tonu, jakim Hurley wypowiedzia ostatnie sowa, wynikao, e jest to niecierpliwy i diabelnie nerwowy policjant. - Zascho mi w gardle - powiedziaa Maggie i przysigbym, e spojrzaa teraz akomie na odpowiednie butelki. Tanio mnie sprzedawaa. - Suchaj no, laleczko No dobra! Nalej jej, czarnuchu, jednego. Tylko szybko! Poczuem si nagle bardzo zmczony i z rezygnacj skazaca, z uchem przyoonym do drzwi, czekaem na wyrok. - Jestecie, chopcy, bardzo mili. To byo bardzo dobre. - Zaczniesz gada czy nie?! Gdzie on jest?! - Gdzie jest teraz, nie wiem, ale jeszcze jaki kwadrans temu widziaam, jak wsiada do takswki na Sto Dwudziestej Trzeciej. - Zapamitaa numer? - Nawet gdybym chciaa, nic z tego by nie wyszo. Tam jest cholernie ciemno, a poza tym skd miaam wiedzie, e facet jest trefny - W jakim kierunku pojecha?! - Chyba do Quens, ale nie jestem pewna Zamwcie mi, chopcy, jeszcze jednego. - Odczep si! - ostro rzuci Hurley i doda: - Idziemy, Bob! Podkute obcasy zadudniy szybko i ucichy zupenie, gdy gono trzasny drzwi. Nie wierzyem wasnym uszom, ale wygldao na to, e znowu udao mi si odwlec konsumpcj wiziennej kaszki. Po chwili wahania pooyem rk na klamce i wszedem do zadymionej sali. To samo zrobio trzech moich ssiadw. Gdy tylko skierowali si do swego stolika, barman wrzasn piskliwie, jak gdyby chcia wyadowa w ten sposb napicie przeytych chwil: - Dosy ju tego! Wynocie si std! Do mam wasnych kopotw! - Spokojnie, Perry Przecie ju poszli. - Zamknij si, Dzieciuch! Do mam swoich kopotw, eby miesza si jeszcze w wasze Nic nie powiedziaem glinie, w porzdku, ale co staoby si ze mn i moj koncesj, gdyby was tu znaleli? O nie! - zamacha rkami. - Mam ju tego po dziurki w nosie! Wyno si i radz ci, eby si tutaj wicej nie pokazywa. Ty i twoi bracia. Moja knajpa nip jest przytukiem dla spalonych facetw. Chc, eby to wiedzia! - W porzdku, Perry - wycedzi przez zacinite zby najwyszy i widocznie najwaniejszy z trjki facetw. - Bd o tym pamita. Moesz by pewny. Nie mog patrze, jak si pocisz ze strachu. Splun na podog i, nie ogldajc si za siebie, ruszy do wyjcia. Usiadem na swoim miejscu i zamwiem dwie podwjne szkockie. Mj spokj musia zaszokowa barmana. Bez sowa sign po butelk i postawi na blacie dwie napenione szklaneczki. Jedn podsunem Maggie, przygldajcej mi si z nie ukrywan ciekawoci. Waciciel knajpki doszed ju widocznie do siebie, bo, nie czekajc nawet, a wypij do koca, przysun si bliej i postanowi pj za ciosem. - Suchaj pan. Nie chc wiedzie, kim pan jest ani co maj do pana gliniarze. Nie jestem wcibski, ale dbam o swoje interesy i nie lubi mie zatargw z policj. Rozumie pan, co mam na myli? - Ani troch. Kilkakrotnie wytar chusteczk spocone czoo i mitosi j w palcach, nie wiedzc, w jaki sposb powiedzie to, co mia do powiedzenia. Pomogem mu. - Niepotrzebnie si pan trudzi. Ja std nie wyjd. - Nie? - Nie. I radz nie zawiadamia policji. Mgbym powiedzie, e ukrywa pan mnie i tamtych trzech. Podejrzewam, e wwczas rzeczywicie byyby due kopoty. Nawet bardzo due. Nie pogaskaliby pana za wprowadzenie wadzy w bd. Tak to si chyba nazywa. Niech pan to sobie spokojnie przemyli. Milcza. Tylko zacinite pici i nerwowo drgajcy mu na lewym policzku misie wiadczyy o charakterze jego myli. - Moe si pan nie ba - dodaem, obawiajc si, e lada chwila wybuchnie - oni tu tak prdko nie wrc, a mnie rano ju tu nie bdzie. Chodzi o gupie par godzin, zgoda? Napite minie grubasa zwiotczay nagle i wzruszy z rezygnacj zwalistymi ramionami. - Nie widz adnego wyboru. - Wanie - podjem. - Ma pan dobry wzrok. adnego wyboru. Ciesz si, e pan to sam powiedzia. Barman popatrzy na mnie przecigle i, wahajc si jeszcze, odszed na drugi koniec barku obsuy zalanego faceta. Odwrciem si do Maggie. - Dziki. Skrzywia si pociesznie i podrapaa w czoo, tak e zostay lekkie lady na jasnej skrze. - Nie lubi glin - powiedziaa. - A poza tym postawie mi dwie kolejki, nie dajc niczego w zamian. Potrafiam to doceni, jak widzisz - przerwaa na chwil i zapytaa: - Nie powiesz mi, co maj do ciebie? Pokrciem przeczco gow. Westchna. - Tak mylaam. Nie wygldasz na faceta, ktry lubi si spowiada ze swoich grzeszkw. Przejechaa wntrzem doni po blacie, jakby chciaa zetrze kurz, ktrego nie byo. - A moe jednak pjdziesz ze mn? Znowu ten sam ruch gowy. Widocznie nie zmartwia si tym bardzo, gdy pstrykna w pust szklank, ktra zadwiczaa cicho, zsuna si ze stoka i bez sowa naszya do wyjcia. Ju z rk na klamce, nie odwracajc si, rzucia przez rami: - Dziki za poczstunek. I znika. W powietrzu tkwi jeszcze zapach tandetnych perfum, ale i on znik wkrtce w duszcym smrodzie tytoniowego dymu. Zniknli te gdzie czarnoskrzy muzycy wraz z instrumentami zabierajc ze sob rozkoysane tony smtnej muzyczki. Na drewnianym podium zostaa tylko smutna perkusja, przykryta do snu du pacht niebieskiego ptna. Kamabym jednak twierdzc, e zapada zupenie cisza. Nie zapada. Znad stolikw porozrzucanych po caej sali dobiegao urywane pochrapywanie. Tylko w kcie nad pust szklank siedzia smtny facet o wodnistych oczach. Wzr czowieka zapomnianego. Na mnie te odgosy spaceru po Sennych kach podziaay waciwie tak, jak powinny. Ziewnem. Nigdy nie lubiem zanadto sprzeciwia si yczeniom mojego organizmu. W kocu on najlepiej wie, czego mu naprawd potrzeba. Zsunem si wic bez sowa protestu z barowego stoka, chwiejnie pomaszerowaem w najciemniejszy kt sali, zrzuciem z krzesa drobne okruszki i wygodnie wycignem nogi, a co strzykno w kolanie. - Spij spokojnie - zamruczaem sennie. IX - Prosz pana! Hallo, prosz pana! - Kto niecierpliwie potrzsn moim ramieniem. Odruchowo podniosem ocia gow i spojrzaem w kierunku, skd dobiega gos. Zobaczyem pomarszczonego staruszka w wypowiaym niebieskim kombinezonie, opartego o olbrzymi miot. - Co si stao? - zapytaem bekotliwie, nie mogc si zorientowa, gdzie jestem. - Nic si nie stao. Po prostu zamykamy bud. Ju sidma. Widzc, e nie wyapaem adnego zwizku midzy tak wczesn godzin a zamykaniem lokalu, umiechn si i wyjani cierpliwie: - Trzeba posprzta, prosz pana. Mamy teraz przerw. Za dwie godziny znowu moe pan tu wpa. Umilk i zamacha miot przed czubkami moich butw, dajc do zrozumienia, o co mu idzie. Idiota by zrozumia. Ziewnem szeroko i natychmiast chwyciem si domi za skronie. Stanowczo przesadziem wczoraj z piciem. W gowie buczao mi, jakby kto wpuci tam ogromny rj rozwcieczonych szerszeni. Zaklem i ciko podniosem si znad stou. Staruszek, nie przerywajc niepiesznego machania miot, zachichota: - O jednego za duo, co? - Na to wyglda - mruknem i lawirujc midzy stokami, najeonymi nogami lecych na nich krzese, ruszyem do drzwi wyjciowych. Ulica zalana porannym socem wygldaa zupenie inaczej ni w nocy. W jedn i drug stron cigny nieprzerwanie blaszane karawany, napeniajc powietrze wielkomiejsk muzyk. Wyowiem wzrokiem t karoseri takswki i machnem rk. Po chwili zatrzasnem tylne drzwiczki i rozparem si wygodnie na mikkiej i chodnej jeszcze kanapie tylnego siedzenia. - Dokd? Kierowca z maymi przyczernionymi wsikami odwrci gow do tyu i czeka na odpowied. Jego szczki nie przestaway si porusza w d i w gr. - Na lotnisko. Co tam niewyranie zamrucza pod nosem, wczy licznik i zaj si kierownic. Przylgnem do szyby. Mijalimy coraz wysze domy i coraz wicej wozw uwijao si wok nas. Wszystko wskazywao na to, e zbliamy si do centrum. Par razy midzy wysokimi blokami szka i betonu migna mi strzelista czapa Manhattanu. Wjechalimy w dugi tunel oblepiony na obu cianach ogromnymi reklamami. Co jaki czas przelatyway nad nami podwietlone tablice informacyjne. Spojrzaem od niechcenia na jedn z nich i zrobio mi si niedobrze. Newark 5 km. Gwatownie oderwaem nos od szyby. - Na jakie lotnisko jedziemy?! Spotkaem jego zdziwiony wzrok w lusterku wstecznym. - Newark. Pracuje tam mj braciszek, wic pomylaem, e przy okazji - le pan myla. Zawracamy! Wzruszy ramionami. -Tutaj?! Jeeli nisko oceni mj iloraz inteligencji, to niewtpliwie mia sporo racji. Zawracanie w wskim tunelu wizaoby si, prcz odpowiedniego pokrcenia kierownic, z napisaniem testamentu i owiadczenia dla towarzystwa ubezpieczenio- wego, e, mimo pozorw, to nie byo samobjstwo. - O jakie lotnisko chodzio - zagadn kierowca, kiedy przed nami pojawia si jasna plama wylotu. - Wszystko jedno, jakie, tylko nie Newark. Jakie jest najbliej? - La Guardia. - Odpowiada mi - powiedziaem. - Jedziemy tam. - Jak pan sobie yczy. Mnie wszystko jedno - mrukn niechtnie znad kierownicy. Nie mg widocznie zapomnie o niedoszym spotkaniu z braciszkiem. Przez opuszczon szyb podaem takswkarzowi banknot, poczekaem, a z nieyczliwym umieszkiem wyda mi brzczc reszt i wspiem si po schodach do hallu budynku, nad ktrym z osuszajcym wyciem startowa odrzutowy samolot. Stanem grzecznie na kocu niewielkiej kolejki przed kas biletow, gdzie rezydowaa urocza panienka z wosami przypominajcymi wat cukrow. Oprcz biletw lotniczych rozdawaa niezliczon ilo olniewajcych umiechw. Na koszt firmy. Sam nie wiem, jak do tego doszed. Kiedy od niechcenia rozejrzaem si po rozlegym hallu, co mu zamierdziao. Kaza mi jeszcze raz uwanie si rozejrze i znale przyczyn nieprzyjemnego zapaszku, Kochany nos mia racj! Znalazem. Do modego faceta w dinsowej koszuli, ktra dawno temu bya nowa, podeszo dwch dryblasw w ciemnych, przeciwsonecznych okularach i przyjrzao mu si uwanie. Nawet bardzo uwanie. Potem zostawili zaskoczonego gocia na rodku hallu i spokojnie wrcili na poprzednie miejsce. Oparli si plecami o cian, tak, e nad gowami mieli reklamowe olbrzymie zdjcie fertycznej hostessy z biegncym wzdu dwuznacznym napisem: Pracuj w National Airlines. Oblatuj mnie., a przed oczyma wejcie na pyt lotniska i kasy biletowe. Ktem oka przyjrzaem si temu wyszemu, ze zamanym nosem i barami zapanika. Byem pewien, e ju gdzie widziaem t buzi i ciasno opit marynark w jas- nobrzow krat. Tylko gdzie?! Zmusiem pami do intensywnej pracy i nagle zdrtwiaem. Nie myliem si. To ten sam typ otwiera mi drzwi, gdy staem na ganku w towarzystwie Nicka. Brakowao mu tylko czerwonego godzika w klapie. Widocznie zdy uschn. Spojrzaem jeszcze raz w jego stron, Sta niedbale, z kciukami woonymi za pasek spodni, i z regularnoci automatu u niedopaek zgasego cygara. Jego twarz bya wzorcow mask zawodowego pokerzysty. Nic z niej nie dao si wyczyta. Ale dla mnie nie byo to potrzebne, eby, mimo wietnie dziaajcej klimatyzacji, czu na karku struki potu. Doszo do mnie! Mczyzna, ktrego tak obmacywali spojrzeniami, kupowa przecie bilet do Waszyngtonu. Sam syszaem. Nie byli tacy naiwni, jak sdziem, i potrafili rozumowa logicznie. Przejrzeli mnie. Prawdopodobnie dziki aparatowi podsuchowemu w wozie zdyli si dowiedzie, e policja poszukuje mnie za ich grzeszki. Nie musieli by zreszt bardzo cwani, eby dopiewa sobie do koca piosenk o kim, kto ma kopoty w obcym kraju. Doszli do takiego samego wniosku, co ja; Ambasada. Cholerny wiat! To zdaje si jest ta rynna, pod ktr wpadem uciekajc przed deszczem. Zezowaem bez przerwy na rozgldajcych si dookoa facetw, prbujc jednoczenie znale jakiej wyjcie z sytuacji, w jak sam si wpakowaem. Nie miaem zbyt duo czasu. Przede mn stay ju tylko dwie osoby. Szczupy blondynek z krtk czupryn ostrzyon na jea i pulchna istota w ogromnym biaym kapeluszu z rondem opadajcym jej a na kark. Typ kobiety przesadnie lubicej ciastka. Trzymaa na rku pekiczyka, ktry wybausza na mnie wilgotne lepia. Tlio si w nich co wicej ni sympatia. Modliem si w duchu, eby tylko gosem nie zapragn zamanifestowa swoich intymnych uczu. Nic sensownego nie przychodzio mi do gowy. Opuci kolejki nie mogem w adnym wypadku. Musiaoby ich zainteresowa, dlaczego go, bdcy tu przed urocz brunetk, nage rezygnuje z podry. Nie miaem wtpliwoci, e wwczas facet ze zamanym nosem byskawicznie przypominaby sobie, w jakich okolicznociach mia okazj mnie pozna. Nie udziem si, e byoby inaczej. Fina mg by tylko jeden. Na sam myl o umiechu, ktry rozjaniby dziobat twarz Nicka, poczuem si bardzo nieswojo. Lot do Waszyngtonu zupenie odpada. Potrafiem w dalszym cigu doceni przyjemne strony ycia i nie zamierzaem z nich dobrowolnie rezygnowa. Mogem wprawdzie zniy gos do tego stopnia, e tylko panienka z wiele obiecujcym umiechem dosyszaaby, dokd zamierzam polecie, ale nie byby to najlepszy pomys. Musiaoby ich zastanowi, dlaczego kto tak konspiracyjnie szepcze w sytuacji, gdy naley raczej, biorc pod uwag panujcy w hallu haas, nabra wicej powietrza w puca. Wiedziaem wic, e musz kupi bilet. Nie wiedziaem tylko: dokd. A do momentu, gdy spod wielkiego kapelusza, chwiejcego si na wszystkie strony, popyn przesadnie melodyjny gos: - Chicago! Zachowaem w dalszym cigu obojtny, znudzony wyraz twarzy, ale przyszo mi to z najwiksz trudnoci. Przecie to jasne! Chicago! Tylko Chicago! Dlaczego wczeniej o tym nie pomylaem? Z okrgej liczby p miliona rodakw, zamieszkujcych to miasto, musi znale si cho jeden, ktry poyczy mi fors na bilet do Waszyngtonu. Nie miaem zreszt innego wyjcia. Wiedziaem jedno. Zmyka std jak najszybciej. Przeliczyem gorczkowo w myli szeleszczce papierki z wizerunkami wielkich ludzi, ktrzy zbudowali Wielki Kraj, i odetchnem z Ulg. Byo tego o prawie dwa dolary wicej, ni wskazyway wietlne cyferki umieszczone na wielkiej tablicy obok nazwy CHICAGO. Wacicielka biaego pekiczyka, nie odrywajcego czarnych lepi od mojej twarzy, zaatwia ju wszystkie formalnoci, ale, nie odchodzia jeszcze i przebieraa w stercie reklamowych prospektw. - Jeden do Chicago - powiedziaem, starajc si o dwie rzeczy jednoczenie. Aby zabrzmiao to jak najgoniej i eby mj akcent przypomina wymow rodowitego teksaczyka. Najgorsze byo to, e nie bardzo wiedziaem, na czym to waciwie ma polega. - Na jaki lot pan sobie yczy bilet? - Blondynka umiechna si bardzo uprzejmie i niedbaym ruchem poprawia fryzur. - Na najbliszy. - Prosz bardzo, najbliszy bdzie lot o godzinie jedenastej trzydzieci pi. Czy to panu odpowiada? - Oczywicie. Signa po cienk podun-ksik i przesuna w moj stron. Spojrzaem pytajco. - Prosz si wpisa na list pasaerw - wyjania. Wziem lecy midzy kartkami dugopis i zamaszystym ruchem rki wpisaem pierwsze z brzegu nazwisko, ktre przyszo mi do gowy: John Johnson. Po krtkiej chwili trzymaem ju w doni przepustk do Chicago i ndzne resztki mojej gotwki. Jeden dolar i sie- demdziesit pi centw. Rzuciem ukradkowe spojrzenie na warujcych facetw i zrozumiaem w jednej sekundzie, e bilet niczego jeszcze nie zaatwia. A przynajmniej niewiele. Od kasy do obrotowych drzwi poczekalni dla pasaerw byo mniej wicej trzydzieci metrw. O trzydzieci za duo. Signem po kolorow broszur obiecujc niezapomniane wraenia podczas wakacji na Hawajach i udajc, e pilnie czytam, zaczem pospiesznie szuka sposobu takiego przedefilowania przed facetami, eby nie zwrcili na mnie uwagi. Tucioszka wci przerzucaa sterty reklamwek, nie mogc widocznie znale tej, ktra j interesowaa. Spojrzaem na jej falujcy kapelusz i ju na nic wicej nie musiaem patrze. To wanie byo to, czego szukaem! Przysunem, si bliej i zapytaem z uprzejmoci, na jak tylko byo mnie sta w tej chwili: - Przepraszam, pani te do Chicago? Pulchna rczka znieruchomiaa na moment, lecz zaraz podja wdrwk wrd papieru. Spod kapelusza nie odezwa si aden gos. Do diaba, co babk mogoby rozrusza?! Spojrzaem z nadziej na wygnieciony banknot, ktry trzymaem jeszcze w rce. Troch za mao, ale warto sprbowa Zreszt nie widziaem innego sposobu. - Bardzo przepraszam, e przeszkadzam, ale wydaje mi si, e pani zgubia ten banknot Kapelusz zafalowa gwatownie i zobaczyem okulary w zotej oprawie oparte o may kartoflowaty nos. Przesadnie wymalowane oczy patrzyy na mnie z wyranym zdziwieniem. - Sucham? Nie by to sympatyczny gos, ale nie miao to wikszego znaczenia. Najwaniejsze byo to, e w ogle raczya si odezwa. Znowu umiechnem si i pokazaem zielony banknot. - Kiedy pacia pani, to upado na ziemi - No tak, to moliwe. - Pulchne paluchy z nanizanymi na nie piercionkami ruszyy w moj stron. Schowaa banknot do szykownej torebki z wowej skrki i rzucia od niechcenia: - Dzikuj. Odniosem wraenie, e przeszo jej to z du trudnoci, jakby si tego wstydzia. - O, to naprawd drobiazg. Prawd mwic, to nie ja zobaczyem zgub, a ten piesek - bekotaem bez sensu, starajc si za wszelk cen utrzyma rozmow. I zdaje si, e przypadkowo trafiem na jej czue miejsce. Na wzmiank o psie pogaskaa go czule po aksamitnej sierci i spojrzaa na mnie yczliwiej. - liczny, prawda? - O tak! Przeuroczy! - kadziem perfidnie. - Jakie mylce oczka - Jest pan, jak widz, prawdziwym znawc. Prawda, Puppi? Puppi nie odpowiedzia. Ziewn tylko szeroko, wycigajc wilgotny rowy jzyk. - Niestety - gos jej si zaama. - Puppi zachorowa i lec do lekarza. W Chicago podobno s najlepsi. Spojrzaa na mnie pytajco. Nie zawiodem jej. - Zgadza si - powiedziaem.-Tam naprawd znaj si na rzeczy. Mgbym nawet co na ten temat powiedzie - Och, to cudownie! Pan si dobrze na tym zna? - Jeszcze lepiej, prosz pani. Moe przejdziemy do po- czekalni i tam spokojnie porozmawiamy? Zgodzia si skwapliwie i ruszya przed siebie terkoczc be? przerwy. Potakiwaem grzecznie, chowajc gow za kopu kapelusza. Zanim zniknlimy za obrotowymi drzwiami, rzuciem szybkie spojrzenie do tyu. Dwaj faceci z zaoonymi na piersi rkami rozgldali si w dalszym cigu po hallu, ale w nasz stron nie spojrzeli ani razu. Bogosawiony niech bdzie kapelusznik i cudaczny owoc jego pracy! X Nie nazwabym tego ulew. Byoby to za sabe okrelenie dla powodzi, ktra walia z ciemnych, skbionych chmur przelewajcych si leniwie nad miastem. Staem ju od godziny pod przeszklonym dachem zawie- szonym przemylnie nad szerokimi schodami prowadzcymi do wejcia dworca lotniczego 0Hare Field i smtnym wzrokiem odprowadzaem te takswki odjedajce z sykiem opon na mokrym asfalcie w kierunku spiczastych drapaczy chmur, majaczcych niewyranie na wschodzie. Jeszcze raz signem do kieszeni z cich nadziej, e moe jednak sta si cud. Niestety! Nawet jeeli komu tam udao si rozmnoy to i owo, w najmniejszym stopniu nie zmienio to wyjtkowo materialistycznego wiatopogldu mojej kieszeni. Cigle te same siedemdziesit pi centw. Ani mniej, ani wicej. Westchnem ciko i smtnym wzrokiem odprowadziem starszego gocia w szykownej dwurzdwce, schodzcego wanie po schodach dostojnym krokiem czowieka znajcego swoj warto. W dolarach oczywicie. Schodzi coraz niej w kierunku takswki, zatrzymujcej si przy wysokim krawniku podjazdu, i nic sobie nie robi z rwcej rzeki, ktra pomylia kierunki walc z gry w d z pasj godn lepszej sprawy. Cwaniak! Rwnie miabym w nosie humorki pogody, gdyby nad moj gow koysaa si ogromna czapa parasola, trzymanego usunie przez czarnoskrego chopca ze smutnymi oczami, ubranego w wesoy liliowy uniform ze zoconymi guzikami. Po chwili wszystko wrcio do normy. Takswki przyjeday i odjeday, chopak wchodzi i wychodzi, ja staem, a deszcz pada, pada, pada Kiedy pomylaem, e ulewa moe jeszcze potrwa par adnych godzin, facet na grze zakrci kran i potop nagle si skoczy. Gdybym nie widzia rozlewiska spienionej brudnej wody w miejscu, gdzie nie tak dawno musiaa by szosa, sdzibym, i to wszystko mi si zdawao. Podniosem konierz kurtki do gry i pomaszerowaem w stron wysokich drzew, zza ktrych dobiega dudnicy odgos kolejki podmiejskiej. By to malutki sklepik, ktry nie wiadomo jakim cudem uchowa si wrd pysznicych si po obu stronach ulicy supermarketach o szklanych cianach. Za niedu witryn lnic kroplami wody, w ktrych odbijay si wiata reklam przeciwlegych domw towarowych firmy Atlantic and Pacific, sta plastykowy manekin w czarnym kapeluszu i marynarce mniej wicej takiej samej maci. Na ca szeroko frontowej ciany bieg ty szyld z niebieskimi literami: ZAKAD KRAWIECKI. KANTINSKY and CO. Pchnem drzwi. Rwnoczenie z wysokim dwikiem dzwonka gowa chudego czowieczka z nosem jak n do otwierania konserw podniosa si znad solidnej bieli czarnego materiau w biae paski. Zsun si z taboretu i podszed do mnie, wygadzajc dugimi, kocistymi palcami nie istniejce fady na klapach marynarki przypominajcej mod lat trzydziestych. Wyglda na faceta, ktry jako nie bardzo zdawa sobie spraw z upywu czasu. - Czym mog suy? - zapyta grzecznie z akcentem, ktry razi nawet moje uszy guche na wszelkie subtelnoci jzyka narodzonego w krainie golfa i popoudniowej herbatki. - Czy pan Kantinski? - odpowiedziaem pytaniem na pytanie. - Tak, to ja W jego spojrzeniu byo tyle niepewnoci, e mona byo ni obdzieli co najmniej kilku uczniw wywoanych nie- spodziewanie do odpowiedzi. Zdaje si, e bra mnie za kogo innego. Chrzknem cicho i podszedem bliej, wycigajc rk w gecie jednakowo zrozumiaym pod kad szerokoci i dugoci geograficzn. - Przyjechaem z Polski. Moje nazwisko Groszek, Dominik Groszek Umilkem i zacisnem zby, starajc si w ten niewyszukany sposb zdusi okrzyk blu, ktry jest raczej typow reakcj gocia uwiadamiajcego sobie nagle, e przez omyk woy do w imado. Wyszarpnem rk z ucisku doni Kantinskiego i odsunem si na wszelki wypadek krok do tyu. - Nie ma pan pojcia, jak si ciesz. Tak Kozioka szlag trafi, gdy si dowie. Bardzo, bardzo si ciesz, kochany panie Groszek. Naprawd, nie ma pan pojcia, jak si ciesz! Mia racj. Naprawd nie miaem pojcia, dlaczego si cieszy. Czy dlatego, e zaszczyciem go swoj wizyt, czy te raczej na konto depresji psychicznej nie znanego mi bliej Kozioka. - Ale, ale - chudy czowieczek zawiesi gos. - Zapomniaem spyta, jak to si stao, e trafi pan do mnie, no i waciwie z jakim interesem? Podrapaem si z zakopotaniem w brod. Interes, jaki miaem mu do zaofiarowania, by dobrym interesem. Dla mnie. On traci na nim kilkadziesit dolarw w zamian za wdziczno rodaka, nie wygldajcego na kogo, kto wyciga z siennika zwitek banknotw, bo go uwieraj. Chrzknem ponownie, lecz tym razem nie wycignem rki. Nie chciaem zapeszy. - Tego, z czym do pana przychodz, nie mona by waciwie nazwa interesem - zaczem delikatnie. - Nie? - Nie. yczliwo jego oczu przyblada, ale mogem si oczywicie myli. Chciaem si myli. - Widzi pan, panie Kantinski, par dni temu przyleciaem z kraju i - zawahaem si, prbujc z jego twarzy wyczyta, na jak szczero mog sobie pozwoli. - I co? Przysun si bliej i wydawao mi si nawet, e jego wielkie, odstajce uszy drgny, pochylajc si do przodu. Nie zrobi tym na mnie wraenia czowieka zatrzymujcego przy sobie powierzone mu tajemnice blinich. - I co, i co? - powtrzy. - Zgubiem wszystkie pienidze. A tak si skada, e musz by jak najwczeniej w Waszyngtonie. Zdaje si, e ju pan wie, z czym tutaj przyszedem. - Taaak Wydaje mi si, e wiem. Zakopotanie, a za wyranie malujce si na jego twarzy, rwnie potwierdzao, e wie. - O jak sum chodzi? Wzruszyem ramionami. Sam nie wiem. Powinna wystarczy na bilet. Kantinski pogadzi si po czole koczcym si na karku i pstrykn palcami. - Dobrze, Poycz panu te pienidze, ale pod jednym warunkiem. - Jakim warunkiem? Nabra powietrza, jakby zamierza wygosi dusz mow. Nie zawid mnie. Bya to bardzo wzruszajc gadka o paczcych wierzbach nad ruczajem. Do tego dooy sierotk Marysi i bociany klekocce, e chciayby mie skrzydeka jak gski, potrzebne im do przefrunicia nad zielonym mosteczkiem, ktry ugina si. Mia prawo si ugina. Przy takiej iloci cwaujcych uanw, wspartych pieszymi hordami Krakowiakw i Grali, kady most miaby do tego prawo. Potem mwi co o wzajemnym popieraniu si w kopotach, pomocnej rce i tak dalej w tym stylu. - No, ale mimo wszystko - dokoczy - przecie pana nie znam i dlatego Pan rozumie, co mam na myli? Spojrza na mnie z nadziej w oczach. Wiedziaem, o co mu chodzi, ale pokrciem przeczco gow. - Wic dobrze, powiem. Zastaw. - Mio mi byo pana pozna, panie Kantinski - powiedziaem oschle i ruszyem do drzwi. - Nie mam nic tak cennego co mogoby si rwna z pana hojnoci. - Chwileczk! - zamorski rodak podnis gos o ton. - Pan mnie le zrozumia! Nie miaem na myli kosztownoci Ma pan chyba paszport albo co w tym rodzaju. Mnie to zupenie wystarczy. - Moe si pan nie trudzi. Paszportu ani czego w tym rodzaju te nie mam. Mam tylko siebie i atwowierny mdek, ktry sdzi, e to wystarczy. Do widzenia! - rzuciem gorzko za siebie i, nie ogldajc si, zamknem drzwi- Moe odrobin za gono, lecz nie czuem o to pretensji do swojej rki. W zasadzie natrt si z ni zgadzaem. XI Nie by to hotel najwyszej klasy. Prawd mwic, nie by to w ogle hotel, Raczej dawno opuszczony i nie uywany hangar, stojcy samotnie tu obok spltanej pajczyny torw, po ktrych co jaki czas pdziy, z nerwowym stukotem k na spojeniach szyn, dugie skady wagonw towarowych. Nie byo tu ani portiera w firmowym uniformie z mosinymi guzikami, ktry z uprzejmym umiechem podaby mi klucz do pokoju, ani boya wskazujcego waciw drog. Zreszt nie ma w tym nic dziwnego. Pokoi te tu nie byo. Mia jednak ten lokal jedn niezaprzeczaln zalet, ktrej nie mogem nie doceni. Nie pobiera opaty. W tym rwnie nie ma nic dziwnego. Wewntrz prezentowa si jeszcze smutniej. Dugi na sto i szeroki na szedziesit metrw musia kiedy suy do przechowywania przewoonych towarw. Na betonowej posadzce pitrzyy si stosy pustych skrzy i tekturowych opakowa. Byo tu mroczno i mierdziao czym nieokrelonym, co kojarzyo mi si, nie wiadomo dlaczego, z jesiennym zapachem gnijcych lici. A jednak zostaem tutaj. Moe dlatego, e miaem ju naprawd powyej uszu paczcych wierzb, wyrastajcych jak na zawoanie, w kolejno odwiedzanych przeze mnie sklepikach i lokalach, firmowanych przez nazwiska koczce si na ,,-sky. A moe po prostu dlatego, e uwaam deszcz za cakiem niez koysank, lecz kiepsk przygrywk do wczgi po obcym miecie. A moe dlatego, e postanowiem sprawdzi, czy rzeczywicie ranek jest mdrzejszy od nocy. A moe z paru innych jeszcze powodw Nie wiem. Pewne jest tylko to, e prbuj znale wygodniejsze miejsce na stercie pciennych workw, ktre roza si ze staroci w ciemnym kcie hangaru. Wszystko inne jest dla mnie tak oczywiste, jak ycie na Marsie. Albo zdarzenia jutrzejszego dnia. Westchnem i wkopaem si w rozlatujc si koderk. Nie potrafi dokadnie okreli, co mnie; obudzio. W kadym razie to co kazao mi wystawi oczy i uszy, a reszt ciaa zakopa jak najgbiej w stert workw. Nie prbowaem si sprzeciwia i ju po sekundzie cay zamieniem si w such. Spojrzaem na zegarek. Jeli mwi prawd, spaem dopiero p godziny. Byo par minut po dwunastej. Wok panowaa cisza, przerywana tylko monotonnym szumem wci padajcego deszczu i przytumionymi odgosami nigdy nie zasypiajcego wza kolejowego, ale jako nie wtpiem w prac podwiadomych czujnikw. Gdzie gboko w moim mzgu alarmowa syrena wya jak diabli. Nagle zapiszczay zardzewiae zawiasy metalowej bramy hangaru i te, przeraliwie jasne wiato wskoczyo do rodka dwoma zlewajcymi si smugami, owietlajc wrak samochodu ciarowego, dotykajcego zderzakiem betonowej ciany, biegncej prostopadle do mojej kryjwki, ktra, na szczcie, w dalszym cigu pozostaa w przyjemnym cieniu. Dugi ciemny samochd z cichym, ledwie syszalnym warkotem silnika, pracujcego na niskich obrotach, powoli wytoczy si z ciemnoci i zatrzyma w odlegoci mniej wicej dziesiciu metrw ode mnie. wiata reflektorw nieco przyblaky, a zaraz potem gucho trzasny zamykane skrzyda bramy. Mimo woli wzdrygnem si. Dwik ten przypomina mi ostateczny haas klapy w ponurym grobowcu, gdzie yczenie komu dobrej nocy zakrawa na niesmaczny art. Tylne drzwiczki wozu otworzyy si bezszelestnie i wysiado dwch facetw w kapeluszach. Uwanie rozejrzeli si dokoa i niemal rwnoczenie wyjli dugie latarki. Zahipnotyzowanym wzrokiem prowadziem wdrujce stoki, ktre taczyy coraz bliej, metodycznie wycinajc nowe kawaki cienia. Poczuem struki potu na plecach. Wprawdzie nie znaem typw, ale niejasno zdawaem sobie spraw, e w tych okolicznociach najzdrowiej dla mnie bdzie unikn prezentacji. Rozsdek nakazuje mi nie mie zaufania do ludzi pracujcych na nocn zmian w opuszczonym magazynie. Gdy jedna z plsajcych plam wiata dotara do skraju mojego posania, pomylaem, e nie ma na co duej czeka. Nabraem w puca powietrza, jak przed skokiem do gbokiej wody, i przycisnem twarz do szorstkiego ptna. Nie mogem tego widzie, lecz niemal poczuem, e smuga wiata musna moje wosy i powdrowaa dalej. Po minucie, moe wczeniej, moe pniej, ostronie- podniosem gow. W tym samym momencie z wozu, zza kierownicy, wygramoli si opasy jegomo w paszczu przeciwdeszczowym z podniesionym konierzem i zapyta szorstko, twardym gosem: - I co, Art? - W porzdku, szefie. Pusto - odpowiedzia ten wyszy z dwjki penetrujcej hangar i podszed do samochodu, chowajc po drodze latark do kieszeni lunej skrzanej kurtki. - wietnie! A gdzie Joe? - Znowu za duo wypi, a nereczki nawalaj - mczyzna w kurtce kiwn gow w stron dalszego filara, skd ciurka leciutki szmerek, i krzykn: - Joe, chod tutaj! Zza filara dobiego jakie mruczenie i po chwili z mroku wyonia si przysadzista sylwetka gocia, ktrego rodzice niezbyt si wysilili przy wyszukiwaniu imienia. Podszed do baganika i spojrza na opasego brodacza. - Otworzy? Typ w nieprzemakalnym paszczu kiwn potakujco i przybliy zapalniczk do papierosa wyjtego wczeniej z paskiej, tawo poyskujcej papieronicy. Gboko zacign si dymem i podszed do Joego, bez widocznego rezultatu usiujcego co wyj z wntrza baganika. Art, obserwujcy zmagania kumpla, nie wytrzyma, splun pogardliwie i wycedzi: - Whisky nie dodaje ci krzepy, Joe. Zrb mi miejsce i chwy od dou. We dwch poszo im ju atwo i uoyli zawarto baganika na posadzce, obok tylnego koa. Nie musiaem zbyt dugo przyglda si, eby wry sobie ten widoczek w pami na par nastpnych snw. Pomyliem si. To nie byo co. Raczej jeszcze jeden facet. I nie to mnie uderzyo, ale pozycja, w jakiej teraz lea. Sowo daj, znam wygodniejsze. Ta wzbudziaby zachwyt najwybredniejszych mistrzw jogi. Jego gowa, obrzeona wianuszkiem ciemnorudych wosw, tkwia nieruchomo midzy kolanami przycinitymi czule do piersi, a wntrza doni przykryway kostki dugich ng zoonych w scyzoryk. Nieza sztuczka, lecz niewiele majca wsplnego z numerkami wyznawcw jogi. Nigdy nie syszaem, eby uywali oni przy swoich wiczeniach sznurkw, ktre ciasno opltyway rce, nogi i tuw lecego bez ruchu faceta. Brodacz strzepn papierosa i wskaza nim w d. - Rozwi go! Joe bez sowa Wyj z kieszeni n i przeci wizy w paru istotnych miejscach. Potem sign rk do twarzy lecego gocia i spojrza pytajco na szefa, a gdy ten skin gow, jednym ruchem zerwa z ust winia prostoktny kawaek biaego plastra. Czowiek z baganika doszed ju widocznie do siebie, gdy podnis si niepewnie, podpierajc si o karoseri wozu, i zacz rozciera przeguby rk. Typ z niedopakiem papierosa w rce zbliy si do niego i dmuchn mu w twarz kbem dymu. - A wic spotkalimy si, panie akomy. Nareszcie! Tylko co mi si wydaje, e bdzie to ostatnie spotkanie w twoim zasranym yciu. Postawie na zego konia i musisz za to zapaci. Co do grosza. Ale na razie pogadamy sobie. Co o tym sdzisz? Facet, do ktrego skierowane byo pytanie, milcza, nie przerywajc masowania przegubw, jakby ta byo dla niego najwaniejsze. Tylko ukradkowe spojrzenia, ktrymi obrzuca wntrze hangaru i nieznaczne, ale wyczuwalne napicie mini caego ciaa dowodziy, e milczenie to nie byo milczeniem czowieka zobojtniaego na wszystko. - Nie myl o tym. Nie warto - wycedzi brodacz. - Tym razem ju nam si nie wywiniesz. Zapewniam ci, panie akomy. A jeeli liczysz na swoich kumpli, to musz ci zmartwi. Nie chce im si opuci przytulnego komisariatu dla ratowania spalonego kapusia. Przestae by im potrzebny. Taka jest prawda, panie akomy. Nie radz prbowa sztuczek! Nic z tego nie bdzie, a moesz tylko niepotrzebnie zdenerwowa chopcw Wierz mi, nie ma lepszych fachowcw w Chicago, ha caym Wschodnim Wybrzeu, od powolnego wyprawiania niegrzecznych goci na tamten wiat. Chyba nie chcesz, eby trwao to dugo, bardzo dugo - zapyta szeptem, od ktrego ciarki przeszy mi po plecach. Musiao podziaa to nawet na rudzielca, bo przesta interesowa si sprawnoci swoich rk i gono przekn. Lecz w dalszym cigu milcza. - Zasmucasz mnie, panie akomy - ponowi swj monolog brodacz - naprawd zasmucasz Chyba nie wierzysz w zdolnoci moich chopcw. Powiem ci tak historyjk. Art mwi gociowi, eby gada. Go nie chce gada, wic Art podbija mu oko. Go gada. No wic, zaczniesz mwi? Cisza. Ten najwaniejszy, ktrego tamci dwaj, oparci teraz o filar, z szacunkiem w gosie tytuowali szefem, odczeka jeszcze chwil, a potem spojrza na Arta i lekko, prawie niedostrzegalnie, skin gow. To, co nastpio pniej, byoby z pewnoci ozdob najbardziej drastycznego filmu, w ktrym pi jest gwnym aktorem. Przedstawienie nie trwao dugo, ale za to aktorzy bardzo przejli si swoj rol i odegrali j wyjtkowo rzetelnie, jakby od tego miaa zalee jako nowego kontraktu. Stali teraz oparci plecami o bok wozu i dyszeli ciko, rozcierajc od czasu do czasu, pici wygldajce z mojego ukrycia jak nieforemne kule armatnie, i to raczej nie najmniejszego kalibru. Pod ich nogami lea strzp czowieka, ktry nie tak dawno odway si mie wasn wol. - Podniecie go! - rzuci ostro szef wyborowego duetu sadystw i zniecierpliwionym ruchem spojrza na zegarek. - Nie bdziemy tutaj siedzie ca noc! Gdybym nie zobaczy tego, co zobaczyem, nigdy-nie uwierzybym, e czowiek w tak krtkim czasie moe a tak si zmieni. Nie mgbym teraz przysic, czy ma jeszcze oczy. Moliwe, e jakim cudem pozostay na swoim miejscu, ale ja widziaem tylko, przebijajce niewyranie przez strumyczek krwi pyncej leniwie z rozcitego czoa, dwie plamy, ktre coraz bardziej przybieray kolor dojrzewajcych liwek. W miejscu, gdzie u kadego przecitnego czowieka powinny by usta, czerwienia si bezksztatna masa zakrzepej krwi. Dobiega spod niej urywany jk. - No to jak, niedowiarku - szef umiechn si, ironicznie wykrzywiajc wargi. - Nabrae ju ochoty do pogawdki? Zakrwawiona gowa poruszya si kilka razy w gr i w d. - Cieszy mnie to! Mimo wszystko ja te nie lubi brutalnych scen. Szkoda, e nie rozmylie si wczeniej. Naprawd szkoda. Nie wiadomo, czy na tamtym wiecie maj fachowca od operacji plastycznych. Jeeli nie, to nie wr ci, panie akomy, wikszego powodzenia u pa Z tak buzi. Co o tym sdzisz? Odpowiedzi by goniejszy jk. - Boli? Nie przejmuj si, zaraz przestanie. Jeszcze tylko par pyta i poegnamy si czule. Pracowae dla glin z sidmego komisariatu, co? Gowa znowu poruszya si potakujco. - A nie mwia ci przypadkiem mamusia, e lepsza jedna pensja, ale za to dobra? Nie? To musisz jej to przy okazji wytkn. Mniejsza z tym. Powiedz mi jeszcze, jak to waciwie byo z t rewizj w lokalu Mc Ivera. Ty wtedy sprowadzie nam na kark gliny? Mam racj? Identyczny ruch gow. - Bardzo adnie z twojej strony, e nie zaprzeczasz. wietnie! Ostatnia sprawa. Ale radz ci szczerze, czuj si jak na spowiedzi ostatecznej. Umwmy si tak: podasz nam nazwiska wszystkich innych kapusiw, ktrych znasz, my postaramy si, eby niczego nie poczu. Tobie i tak powinno by wszystko jedno Ale jeeli skamiesz - w gosie szefa zadrgaa wyrana nutka groby i wierzyem, e nie bya to gra na pokaz. - Rozumiemy si chyba, co? Przysuga za przysug. Wic jak? Rudzielec poruszy si, podnis rk do ust, jakby chcia z nich zetrze zakrzep krew, i poruszy leciutko wargami. Rozleg si niezrozumiay bekot, z ktrego nic sensownego nie mona byo wyowi. - Cholera! - zakl brodacz i zmierzwi wypielgnowan kruczoczarn brdk w stylu hiszpaskim. - Nie moesz gada Nie szkodzi. Jest na to sposb. Ja bd mwi jakie nazwisko, a ty, jeeli to bdzie jeden z tych, o ktrych mi chodzi, po prostu kiwniesz gow. Niczego mi wicej nie potrzeba. A wic uwaaj Tim Quinn? Wszyscy wpatrzeni byli w pokrwawion twarz z tak uwag, e z pewnoci zauwayliby narodziny nowego pryszcza. Ale ona nie poruszya si nawet o milimetr. Uparty facet w paszczu pyta dalej: - Joe Kramer? Te nie Ray Hench? Nie? No a Phil Marsh Carl Donati Roberto Bertoliru Tony Vannier John Moss aden z nich?! Musiao mu to zabi solidnego wieka, ale nie na dugo. Przez chwil nic nie mwi, marszczy tylko czoo i w za- myleniu skuba brdk. Potem otworzy usta i nie zamyka ich przez dobre par minuty Nigdy w yciu nie sdzibym, e ma a tylu znajomych. Nie liczyem nazwisk, przysigbym jednak, e grubo przekroczyy setk. Mimo wszystko niepotrzebnie zmarnowa tyle liny. Gowa nie poruszya si ani razu. - Szefie - Art zdecydowa si pierwszy przerwa dranic uszy cisz, ktra zapanowaa po monologu brodacza. - A moe on nie chce powiedzie? - Nie wydaje mi si. Jest durniem, ale nie a takim, eby nie zrozumia, co mu si w tej chwili najbardziej opaca. Hej, panie akomy, powiedz nam, jak to waciwie z tob jest? Kryjesz kolekw? Gowa odya i poruszya si przeczcym ruchem. - No prosz, jaki rozmowny Szkoda czasu, chopcy! Ten tutaj to mizerny pionek i gliny nie uwaay za stosowne ufa m,u bez ogranicze. Wszdzie pionki s do czarnej roboty i najwicej dostaj w dup. Tamtych wygarniemy prdzej czy pniej. Spojrza ju po raz drugi tej nocy na zegarek i powiedzia gono, za gono, jakby chcia co w sobie zaguszy: - Dosy gadek! Wiecie, co macie robi? Wiedzieli. Joe mocno schwyci rce skazaca i wykrci je do tyu, a Art sign spokojnie do wewntrznej kieszeni kurtki. Wyj may rewolwer i okrg podun tulejk poyskujc metalicznym blaskiem, ktr zacz wkrca na obcit luf broni. Kochana mamusia miaa cakowit racj. Wyrodziem si w rodzinie. Nikt z moich krewnych nie mia skonnoci samobjczych, a przynajmniej ja o czym takim nie syszaem. Ja miem. Bo tylko tak mona byo nazwa pomys, ktry zawita w mojej biednej, chorej gowie, gdy Art zakoczy swoje manipulacje przy rewolwerze i podnis go nieco do gry. Popatrzyem na cyniczny umieszek szefa, na podnoszcy si coraz wyej ponury przedmiot w doni wysokiego typa w skrzanej kurtce, na oklapego zupenie rudzielca, ktry nie mg opanowa dygotania ng, i na par innych, mniej istotnych rzeczy. Moe rzeczywicie jestem niedzisiejszym facetem, ale jako nie bardzo mogem wyobrazi sobie monologu mojego sumienia w chwili, gdy oprawcy po skoczonej robocie spokojnie opuszcz hangar, a ja zostan sam na sam z trupem, dla ktrego w swoim czasie nie raczyem nawet kiwn maym palcem w bucie. Nie miaem zbyt duo czasu do namysu. Prawd powiedziawszy, w ogle go nie miaem. Przeknem lin i na- braem powietrza do puc. - Nie rusza si! Jeden zbyteczny ruch i nie bdziecie mieli ju okazji naprawi swego bdu! Nie wiem, co teraz wyraay ich twarze. W momencie kiedy zaproponowaem moim strunom gosowym nadanie gronie brzmicego tekstu, jakim mawiali w takich sytuacjach fachowcy o stalowych nerwach na amerykaskich filmach, wszyscy trzej pokazywali mi swoje plecy. Odpowiadao mi to akurat. Naprawd nie chciaem, eby zmienili pogld o kalibrze mojej broni. Nie wygldali teraz na przedstawicieli rodzaju ludzkiego, raczej na marmurowe dzieo rzebiarza o skonnociach do przesadnego realizmu w sztuce. - A teraz podniecie rczki do gry i Art, nie rb tego! Jeszcze jeden taki ruch, a bdziesz musia podpisywa czeki lew rk. Typ, do ktrego skierowaem te sowa, zesztywnia cay, a jego uzbrojona rka zastyga w powietrzu. Uwierzy mi! - Teraz lepiej. Nie ogldaj si i rzu pistolecik do tyu. Tylko pamitaj, bez kawaw, bo - nie dokoczyem. Zreszt nie musiaem si ju wysila. Czarny rewolwer z suchym trzaskiem wyldowa na betonowej pododze par metrw przed moim legowiskiem. i - Nie rusza si, chopcy! - powtrzyem gronie i pod- szedem szybko do broni. Przyjemny chd metalu doda mojemu gosowi pewnoci. Bya mi ona cholernie potrzebna. Nie mogli si nawet domyla, e za ich plecami stoi facet, ktremu ze strachu rce poc si jak wszyscy diabli.. - A teraz kolej na ciebie, Joe. Podnie rczki wyej! Jeszcze! O tak Lubi posusznych chopcw. Nie odwracaj si i chod do mnie tyem. Powoli Powoli I bez adnych nerwowych ruchw! Jeszcze troch. Jeszcze jeden kroczek Dobra! Stj tutaj spokojnie i radz ci nie myle o premii za odwag. Podszedem do Joego i dgnem go luf w plecy, a drgn i sykn z blu. Lew rk metodycznie obszukaem go od nalanego karku do nogawek, starajc si nie wej w jego pole widzenia. W kocu z tyu, za paskiem spodni, znalazem to, o co mi chodzio. May byszczcy niklem pistolecik z perow wykadzin rkojeci. Wyglda niewinnie, prawie jak zabawka dla dzieci. Nic bardziej mylcego! Schowaem niebezpieczny przedmiocik do kieszeni i mocno pchnem typa do przodu. - Wracaj na swoje miejsce i sta twarz do wozu! Wykona wszystko tak, jak sobie tego yczyem. A nawet lepiej. Jego rce powdroway wyej do gry. - Kolej na szefa! Zrb to samo co Joe i bd tak samo grzeczny! By grzeczny. Mj podrczny arsena wzbogaci si o re- wolwer bliniaczo podobny do tego, ktry mocno ciskaem w garci. Na razie wszystko szo nadspodziewanie dobrze, ale jako nie cieszyo mnie to zbytnio. Sytuacja, w jak si wpakowaem, bya paskudna. Nawet jeeli uda mi si teraz zrobi tak, jak zaplanowaem, jestem ju w tym miecie spalony. A to oznacza, e No wanie, ebym ja wiedzia dokadnie, co to oznacza! Z pewnoci nic wesoego. Do diaba! Przesta lamentowa! Sam sobie nawarzye tego piwa, wic je wypij do dna, choby ci to miao kosztowa porzdnego kaca! Zaklem w duchu, podnoszc gow. By to najwyszy czas. Zgrana trjka, zaintrygowana moim milczeniem, zdya ju nieco opuci rce. - Wyej rczki! Wyej! Jak na umwiony sygna wycignite palce facetw jednoczenie podskoczyy do gry. Podszedem par krokw i przyjrzaem si uwanie twarzy rudzielca. W dalszym cigu nie mogem zza fioletowej opuchlizny dostrzec jego oczu, ale wygldao na to, e powoli dochodzi do siebie. Postanowiem zaryzykowa. - Moe pan mi w czym pomc? - zapytaem. Potwierdzi skinieniem gowy. - Dobrze! Niech pan wemie te sznurki i mocno zwie rce Chwileczk! - krzyknem ostro, bo go odrobin za nerwowo zabra si do pracy i o may wos nie zasoni mi plecw Arta. - Nie z tej strony! Zapa w lot, o co mi chodzi, i reszta roboty posza ju bez najmniejszych zgrzytw. Trzeba przyzna, e ja sam nie zrobibym tego lepiej. Rudzielec nie aowa krzepy, a przynajmniej tego, co z niej zostao. Sznurek wrzyna si w skr przegubw rk caej trjeczki i mogem przypuszcza, e w najbliszej przyszoci nie bd w stanie skrzywdzi nawet muchy. Pozosta jeszcze samochd. Skierowaem rewolwer w tyln opon i natychmiast go opuciem. Dobiegem do wozu i szarpnem za klamk przednich drzwiczek. Kluczyk tkwi tam, gdzie powinien, a czerwona strzaka na podwietlonej skali gwarantowaa wystarczajcy zapas paliwa. Po raz pierwszy tej nocy umiechnem si do siebie. W tym momencie pieniki na bilet przestay mnie obchodzi. Brodacz w milczeniu obserwowa moje manewry przy wozie, wreszcie nie wytrzyma i mrukn: - Daleko nie uciekniesz, frajerze! Nie wiem, kim jeste, skd si tutaj wzie i jaki masz interes w tym, co robisz, ale moesz by pewny, e dopadniemy ciebie Zamilk. Przeu pewn myl i doda agodnym tonem: - Moglibymy si dogada. Kady ma swoj cen. Moe przydaby ci si odpowiedni banknocik, co? Zrobiem nieprzyzwoit propozycj dotyczc tego banknociku. Zsinia z bezsilnej zoci tak, e koor, ktry przybraa jego twarz, z pewnoci zainteresowaby nie jednego lekarza. Otworzyem tylne drzwiczki i pomogem wgramoli si do rodka rudzielcowi, ktry odczuwa jeszcze skutki brutalnej lekcji przekonywania. Opad z gonym sykniciem na siedzenie, skierowa twarz w moj stron i szepn znieksztacone, lecz zrozumiae: - Dzikuj - Poczekaj z tymi podzikowaniami - powiedziaem i ruszyem do facetw stojcych potulnie przed mask wozu. Brodacz spojrza na mnie takim wzrokiem, e gdyby posiad zdolnoci bazyliszka, padbym na miejscu trupem. - Suchaj no - sprbowa jeszcze raz - moe jednak dojdziemy do porozumienia? - Nie mam czasu na zbdne rozmowy - powiedziaem oschle. - Stawa szybko wok tego supa! Prdzej! eby doda odpowiedniej wagi moim sowom, rbnem gwnego oponenta luf midzy ebra. Nie za mocno, nie za sabo. W sam raz, eby nabra do mnie wikszego szacunku. Zacisn zby, z wciekoci nie mogc wydusi sowa, i tylko jego zimne, wyblake oczy obiecyway mi wiele atrakcji w chwili ponownego spotkania. Gdy ju przytulili si do chropowatych cian filara, przywizaem jeden koniec dugiego sznura do szyi Arta, a z drugim zrobiem par adnych rundek wok supa. Jeszcze tylko bardzo skomplikowany wze i mogem z dum spojrze na swoje dzieo. Nie zwracajc wikszej uwagi na przeklestwa, jakimi mnie obrzucali, umiechnem si po raz drugi w tym lokalu i poszedem w kierunku zamknitej bramy hangaru. To by mj bd. Naleao raczej wsi do wozu, wykona kilka niezbdnych czynnoci, nacisn peda gazu do deski, i staranowa zardzewia przegrod do wolnoci. Ale wtedy nic takiego nie przyszo mi do gowy. Wsadziem niepotrzebny rewolwer do kieszeni, ujem za klamk lewego skrzyda i pocignem j mocno do siebie. Piskliwie zapiszczay dawno nie oliwione zawiasy. Ostronie wysunem gow na zewntrz. Wszystko byo w najlepszym porzdku. Jeli nie bra pod uwag bezdennego otworu lufy patrzcej na mnie z odlegoci nie wikszej ni dziesi centymetrw. - Dokd ci tak spieszno? - waciciel broni nie by zbyt dobrze widoczny w smolistym mroku, ale jego chrypka bardzo mi si nie podobaa. Tak zawsze wyobraaem sobie faceta czciej uywajcego opaty ni szczoteczki do zbw. Nie musiaem wcale szuka odpowiedzi na pytanie, skd on si tam wzi. Znaem j. Jeszcze teraz dwiczy mi w uszach haas otwieranej bramy, cichy warkot wjedajcego wozu i ponowny trzask metalowych skrzyde. Jasne! Same przecie nie mogy si zamkn. Byli sprytniejsi, ni sdziem, i na wszelki wypadek zostawili jednego na zewntrz, a ja daem si nabra. - Co ci chodzi po gowie? Za rczki na kark i wracamy! Zimna lufa dotkna mojej szyi i popchna z powrotem do rodka. Wszystko odbyo si bardzo sprawnie i nie mogo trwa wicej ni kilka minut. Przez ten czas wydawao mi si, e ogldam znany ju film; tyle tylko, e puszczono go tym razem od koca i dolepiono inny fina. Zdecydowanie inny. Palcami zwizanych rk dotykaem plecw milczcego rudzielca, ktry nie mg opanowa nerwowego dygotania caego ciaa, i zupenie obojtnym wzrokiem lizgaem si po umiechnitych twarzach otaczajcej nas czwrki. Dziwne, nie czuem wcale strachu. Byem tylko wcieky. I to wszystko. adnych innych emocji. - Widzisz - brodacz przybliy arzcy si koniec papierosa do mojej twarzy - nie musiaem dugo czeka na t chwil. Wcale nie musiaem czeka. - Odwrci si do krpego blondyna, ktry opar si niedbale o karoseri wozu i zabawia si rewolwerem, krcc nim mynka. - To bya dobra robota, may! - Hmm - mrukn zagadnity. - Po prostu nie uznaj partaczy. Przecie pan wie, szefie Zreszt ten facet to amator. Na oko wida - No wanie! - przerwa mu szef i zaszczyci mnie dugim spojrzeniem. - Jeszcze nie wyjanilimy, kto ty jeste. Milczaem. Nie miaem zamiaru tumaczy wszystkiego od pocztku. I tak by nie uwierzy. - Glina? - podpowiedzia. - Odpowiedz. Jeste jakim nowym sprytnym glin? Pomylaem o nieskoczonej iloci gr, ktrych jeszcze nie zaziem, o miciutkiej sierci za uszami Docenta, o figlarnym umiechu pewnej dziewczyny, o kilku innych sprawach i nagle zrobio mi si smutno. - Radz ci, nie przecigaj struny! Widziae buzi pana akomego? Pytam ostatni raz! Glina? Pokrciem przeczco gow. - To ty tak mwisz - Zacign si gboko dymem. - A moe pracujesz dla Lucasa? - Pracuj sam dla siebie. - Kim wic, do diaba, jeste?! - Pechowcem. Przysun si do mnie tak blisko, e chcc nie chcc musiaem oceni lich jako uywanej przez niego wody koloskiej, i wycedzi: - Mw tak dalej, a bdziesz mia guziki z oowiu przy kamizelce! - Niewiarygodne. - Pokiwaem gow ze smutkiem. - Biedny Groszek z oowianymi guzikami. - Suchaj, frajerze! Albo zaczniesz gada, albo wemiemy ci w obroty! Obiecaem popraw i opowiedziaem historyjk mniej wicej trzymajc si kupy; o cudzoziemcu bez forsy na nocleg w przyzwoitym hotelu i z koniecznoci szukajcym noclegu wanie tutaj. - Nieza bajeczka, ale nawet ona nie wyjania, dlaczego chciae prysn z tym kapusiem. Sdzisz, e trafie na durniw?! Nie sdziem. I dlatego nie prbowaem do swojego tumaczenia miesza czego takiego jak sumienie. By to dla nich z pewnoci bardzo egzotyczny i pusty wyraz. - Szefie. - Ten nowy oderwa wzrok od refleksw wiata na metalowych czciach rewolweru wirujcego wok wskazujcego palca. - Mgbym go troch przycisn. Gwarantuj, e bdzie potem piewa jak kanarek. - Tak mwisz? Nie! To nie jest w tej chwili takie wane - W gosie brodacza wyczuem nut zastanowienia. - Mam lepszy pomys. W gruncie rzeczy ten facet me nam si przyda. Odszed kilka krokw, przystan, odwrci si i gono strzeli palcami. - Chodcie tutaj! Ty, Pete, zosta. Nie byli zbyt dobrze wychowani. Stanli ciasno wok swego wodza i suchali uwanie, co ma im do powiedzenia. Mimo i dobrze wycigaem uszy, nie udao mi si usysze ani sowa. Daem sobie w kocu spokj i modliem si tylko, eby nie bya to nauka sposobw torturowania. Omawianie sprawy nie trwao dugo. Art oderwa si od zbliajcej si niespiesznym krokiem gromadki i stan za moimi plecami. Pomylaem, e to naprawd nic przyjemnego czu na karku przesiknity tytoniowym smrodem oddech faceta trzymajcego w rku niebezpieczn zabawk, i nage cay hangar razem ze mn zawirowa. Dopiero potem spada czarna kurtyna. XII Gdzie blisko, prawie tu przy moim uchu, kto przeraliwie zacz jcze. Z niesmakiem otworzyem cikie powieki. Byo ciemno, lecz nie na tyle, eby nie rozpozna charaktery- stycznych filarw odcinajcych si od mrocznego wntrza, ktre falowao, jakbym znajdowa si na penym morzu. Jk urwa si wanie wtedy, gdy zaczem docieka jego rda. Postanowiem jednak wsta. Podcignem rce bliej i dopiero wwczas zdaem sobie spraw, e moja do zacinita jest kurczowo na maym metalowym przedmiocie. Podniosem j szybko do oczu i jeszcze szybciej oprzytomniaem. By to znany mi ju rewolwer Arta albo jego brat bliniak. Zanim zdyem pomyle, co to moe oznacza, z hukiem otworzyy si drzwi hangaru i nagle na niebie pojawio si sto soc. Odruchowo zasoniem oczy wierzchem doni. - Nie ruszaj si! - ostry gos dobieg z przodu i zastyg w powietrzu. - Rzu to! Zacinite palce rozwary si i prawie natychmiast rozleg si zgrzyt metalu na betonowej posadzce. - A teraz rczki wyej! wiato przygaso i zobaczyem przed sob trzech facetw w granatowych bluzach i czarnych spodniach, trzymajcych w doni przedmioty, ktre w tym kraju s ostatnio w modzie. - Wsta! Oprzyj si rkami o sup i cofnij nogi do tyu! Zrobiem to, o co mnie tak grzecznie prosi wysoki, solidnie odywiony brunet ze zotymi naszywkami na rkawie. Podszed do mnie od tyu i dokadnie zrewidowa, nie przepuszczajc nawet skarpetkom. - W porzdku! Odwr si! Przymruone oczy pod krzaczastymi brwiami patrzyy na mnie z tak odraz, jakbym by wyjtkowo obrzydliwym szczurem albo czym w tym rodzaju. Zacinite wargi poruszyy si: - Twj? - Gruby palec niedwuznacznie wskazywa przedmiot lecy obok moich butw. - Pytaem o co! - Pierwszy raz go widz - skamaem, ale nic lepszego nie przychodzio mi do gowy. - Niech mi pan uwierzy, e - Moesz nie strzpi jzyka! - przerwa mi oschle. - Chopcy z laboratorium znaj si na swojej robocie. Ich nie oszukasz. - Odwrci si i powiedzia: - Perry! We to do wozu. Tylko uwaaj na odciski! - Nie musia pan tego mwi, panie Thompson - w gosie modego blondyna z rodzcym si dopiero wsikiem wyczuwao si solidn porcj urazy. Ostentacyjnie niedbaym ruchem schwyci rewolwer w du bia chustk i powoli, mamroczc co cicho pod nosem, skierowa si do wozu. Mj rozmwca o nazwisku Thompson odprowadzi go wzrokiem, z ktrego nie dao si wiele wyczyta, po czym przylepi do mojej twarzy swoje ciemnoorzechowe oczy. - Gdzie on jest? - Kto? - spytaem. - Go, ktrego sprztne. - Go, ktrego co?! - powtrzyem, mimo woli podnoszc gos. - Nie wiem, o czym pan mwi - rzekem ju spokojniej, chocia zaczynao wita w mojej biednej, obolaej gowie. Pomys brodacza i bro w mojej rce Poczuem w przeyku wdrujcy tam i z powrotem ogromny kawaek zimnego lodu. - Jack! - Tak, panie Thompson? - Drugi z policjantw, stojcy z tyu szatyn o ostrych, ciosanych rysach twarzy, przysun si bliej i spojrza wyczekujco na swego przeoonego. - Przeszukaj magazyn. Jeeli to nie by dowcip z tym telefonem, on gdzie musi tu by. Nie musielimy dugo czeka. Stumiony okrzyk dochodzcy z wntrza rozlatujcej si ciarwki kaza mi odwrci gow w tamt stron. Spasiony policjant pooy mi znaczco rk na ramieniu i pchn do przodu. - Ruszaj si! Nie interesuje ciebie, co tam jest ciekawego? A moe ty ju wiesz, co? Mia racj. Wiedziaem. Siedzia zgity wp na przednim fotelu, z prawym policzkiem przytulonym do kierownicy. Nienaturalnie wyprostowane palce rk zwisajcych bezwadnie wzdu ciaa dotykay niemal poplamionej smarami podogi ciarwki. Na pierwszy rzut oka mogo si wydawa, e uci sobie drzemk. Jack uj delikatnie odsonity przegub doni rudzielca i natychmiast puci. - Zimny - powiedzia cicho i podnis gow picego, owietlajc j z boku ma latark. Twarz rudzielca wygldaaby tak samo, jak wtedy, gdy widziaem go po raz ostatni, gdyby nie jeden szczeg. Maa czarna dziurka prawie dokadnie na rodku czoa, obrzeona wianuszkiem zakrzepej krwi. Policjant bez sowa opuci z powrotem na kierownic gow faceta, ktry za wczenie mi podzikowa, zgasi latark i popatrzy na mnie w szczeglny sposb. - Kto to jest? - spokojnym gosem zapyta Thompson. Takie obrazki nie robiy na nim adnego wraenia. - Nie wiem - Chcesz powiedzie, e nie znasz gocia, ktrego sprztne? - Ja To jaka cholerna pomyka! Ja nie mam z tym nic wsplnego! - wyrzucaem z siebie chaotycznie sowa, prbujc wyjani co, w co sam zaczynaem ju wtpi. O niczym w tej chwili tak nie marzyem, jak o bolesnym uszczypniciu, ktre obudzioby mnie z koszmarnego snu. - Naprawd nie mam z tym nic wsplnego - zakoczyem z rezygnacj tresera usiujcego przekona upartego sonia do wspinaczki po linie. - Nic, poza gociem z dziurk w gowie i trzydziestk semk ze licznymi odciskami palcw. - Wskie usta grubasa wykrzywiy si w ironicznym umieszku. - Musisz, bracie, nie mie wszystkich klepek, jeeli naprawd sdzisz, e ktokolwiek uwierzy twoim gadkim swkom. Z tak wyobrani powiniene pisa godne kawaki w gazetach i - Panie sierancie! - w gosie policjanta, przygldajcego mi si przez cay czas z zastanowieniem w oczach, dycha byo le ukrywane podniecenie. - Ten facet - Co znowu?-cierpko zapyta grubas, widocznie nieza- dowolony, e kto omieli mu si przerwa. - Wykrztu wreszcie, co ci tak podniecio? - Ten facet, panie Thompson. - Jack przysun si bliej wlepiajc we mnie lepia. - O rany! To na pewno on! -Mw janiej! Podwadny poczu si nage bardzo wany i wida byo, e rozkoszuje si swoj przewag nad zniecierpliwionym szefem. - Niech mu si pan dokadnie przyjrzy. Co pan widzi? Zapado milczenie. Grubszy policjant wpatrywa si w moj twarz, nie bardzo wiedzc, co ma w niej znale. Chudszy, zaoywszy rce na piersi, kpicym umieszkiem kwitowa jego wysiki, ja gorczkowo mylaem o czym, co wydawao mi si rwnie wane, jak niewykonalne, a za kierownic ciarwki spa obojtny na wszystko rudzielec. Nalane policzki odsuny si ode mnie i odwrciy w przeciwn stron. - Gadaj, o co ci chodzi! - O twarz i podbite oko - powiedzia Jack. - Poza tym o akcent tego gocia. Jeszcze nie syszaem, eby kto tak gada Nic to panu nie przypomina? Palce Thompsona zacisny si mocniej na moim ramieniu. - Zdaje si, e masz racj, synu - mrukn, przecigajc sylaby. - To ten z komunikatu! No, no Upolowalimy nielichego ptaszka. - Zamilk na chwil, zmarszczy czoo, jakby nad czym gboko rozmyla, i doda z naciskiem: - Moesz by pewny, e nie zapomn o tobie, Jack, przy dzisiejszym raporcie. Ja go rozpoznaem, a ty mi w tym pomoge. Tak to wpiszemy do ksieczki, jasne? - Jasne - Jack oklap zupenie, jakby kto nagle wypuci z niego powietrze. - Jasne, panie sierancie. - Dobrze, e jeste rozsdny. - Grubas znowu poczu si pewnie i na swoim miejscu. - Potrafi to doceni. Dobra Wic zrobimy tak. Ja odwioz choptasia, a ty poczekasz tutaj na przyjazd ekipy. Pniej od razu jed do domu. Moesz to potraktowa jako ma premi Rozumiesz, co mam na myli? - Puci znaczco oko i poklepa podwadnego po plecach. - Rozumiem, panie Thompson - odpowiedzia zgaszonym gosem. - Dzikuj. - Idziemy! - Thompson zdj cikie apska z mego ramienia i gow wskaza kierunek. Ruszyem wolno, chcc odwlec to, co musiao nastpi. - Szybciej! - powiedzia i jednoczenie rzuci zza moich plecw: - Perry, cofnij wz! Cicho zawarcza wczony silnik i samochd odpowiednio oblepiony reflektorami i syrenami powoli odjecha, w atramentowy mrok nocy, zostawiajc akurat tyle miejsca midzy zderzakami a krawdzi metalowych drzwi, eby bez wikszego trudu mogo przej dwoje ludzi. - Poczekaj! - rozkaza grubas, gdy ocigajc si prze- kroczyem prg, i sign solidnie owosion rk do zwi- sajcych mu z pasa lnicych matowo kek, ktre po- dzwaniay cicho w rytm krokw policjanta. - Na wszelki wypadek warto ci zaobrczkowa. Wycignij rce! Tym razem nie posuchaem go. Kiedy tylko minem bram hangaru, zobaczyem co, co dla nich znaczyo mniej ni kot przemykajcy si midzy pustymi pojemnikami na mieci, a dla mnie byo w tej chwili wszystkim. Elektryczna lokomotywa, z przyspieszonym stukotem cignca dugi skad wagonw towarowych, dosownie rosa w oczach. Za kilka sekund minie nas w odlegoci nie wikszej ni dziesi metrw. Spojrzaem szybko na Thompsona manipulujcego wci przy pasie, na ziewajcego blondynka za kierownic i na zbliajc si w zastraszajco szybkim tempie mas stali. Teraz! Nie zastanawiajc si nad refleksem, jakim facet z kajdankami moe si popisa wycigajc to, co w takiej sytuacji wycignliby wszyscy policjanci na wiecie, skoczyem do przodu. Krzyk Thompsona umilk ucity podmuchem powietrza. W ostatniej chwili, prawie dotykajc stalowych zderzakw, przefrunem na drug stron przeraliwie gwidcej lokomotywy. Przystanem, ciko apic oddech, i obejrzaem si odruchowo do tyu. W przerwach midzy wagonami, przesuwajcymi si rwno jak klatki filmu puszczonego w zwolnionym tempie, migay dwie sylwetki miotajce si tam i z powrotem. Pdzcy pocig mg mie, z grubsza liczc, od trzydziestu do czterdziestu wagonw, a to dawao mi kilkadziesit sekund przewagi. Byo to duo i mao. Za mao eby dobiec do zabudowa rysujcych si niewyranie wiatami na tle ciemnego nieba po drugiej stronie stacji, a za duo, eby dla zabicia czasu oczekiwania na zaoenie modnych w tym sezonie bransoletek ograniczy si do zredagowania w myli poegnalnego listu do najbliszych. Trzecia ewentualno w postaci coraz bardziej rozp- dzajcego si pocigu towarowego w odlegoci stu metrw ode mnie kazaa moim nogom zapomnie o wieku, chocia w gowie koataa si myl, e rwnie dobrze mgbym goni startujcy samolot. Syszaem kiedy o facecie, ktry uciekajc przed wciekym psem czy moe maonk w takim samym nastroju, nie pamitam ju dokadnie, przeskoczy mur wysoki dwa i p metra. Sdz, e nie miabym wikszych kompleksw idc z nim na piwo. Sam nie wiem, jak to si stao, lecz w momencie, gdy serce, puca i nogi miay dosy, zobaczyem tu przed sob czerwone wiato ostatniego wagonu. Biegem ostatkiem si, wpatrzony w rozedrgan czerwie i nie zbliaem si ani o centymetr. Nie pomogy przeklestwa i wymylanie od wi, dopiero obraz specjalnego krzeseka zakoczonego wtyczk okaza si niez ostrog. Rzuciem si do przodu, zapaem za metalow porcz i wskoczyem na stopie taczcego na zwrotnicy wagonu. Ciko dyszc przytuliem si caym ciaem do chodnej ciany i spojrzaem niespokojnie w kierunku, skd przybiegem. Miaem szczcie! Niemal dokadnie w tej chwili ostatni wagon oddalajcego si pocigu, ktry da mi jeszcze jedn szans, odsoni ciemn plam wozu policyjnego i dwie sylwetki wyranie widoczne w wietle reflektorw. Stali niezdecydowanie, rozgldajc si na wszystkie strony, a potem ruszyli przed siebie ostrym kusem. Nie wygldao jednak na to, eby wiedzieli, gdzie powinni mnie szuka. Znowu zatrzso. Dugi sznur wagonw, trzeszczc w spojeniach niczym wysuszony w, skrci w lewo i biegnce cienie znikny mi z oczu. Strumie przesiknitego wilgoci powietrza usiowa zdmuchn mnie w uciekajc ciemno. Przykleiem si czule do metalowej ciany dygoccego jednostajnie wagonu i lekko odchyliem gow do tyu, starajc si obj wzrokiem jak najwiksz powierzchni. To, czego szukaem, byo tu pod rk. Przesunem si nieco w prawo, zacisnem palce na kabkowatym uchwycie i pchnem go z caej siy do przodu. Drzwi suwakowe ustpiy bez najmniejszego oporu. Udawaem, e nie widz migajcych w zawrotnym tempie podkadw, odepchnem si mocno od stopnia i skoczyem do rodka. Wagon by zupenie pusty. Tylko tu i wdzie na pododze wyzieray z mroku zeschnite na wir placki o zapachu k nagrzanych letnim socem. Widocznie pocig jecha utartym szlakiem po nastpn porcj rogacizny przerabianej w chicagowskich rzeniach na apetyczne befsztyki. Na sam myl o jedzeniu omal nie pocieka mi lina. Westchnem z rezygnacj i wcisnem si w ciemny kt. Miarowy stukot k na spojeniach szyn zaprasza do drzemki, ale nie miaem w tej chwili odpowiedniego nastroju do zasuonego odpoczynku. Moja sytuacja zamiast si polepszy, pogorszya si. I to zdecydowanie! Jakbym za mao mia kopotw z afer przemytnicz, doszo jeszcze morderstwo, nazywajc rzecz po imieniu Pusty hangar, trup za kierownic, ja z rewolwerem w doni Pieski wiat! Zdaje si, e jestem mistrzem w komplikowaniu sobie ycia. Wszystko wydawao si tak oczywiste i logicznie powizane, e ju sam zaczynaem traci z oczu cholernie kruch granic midzy prawd a kamstwem. Doszo do tego, e podniosem do do twarzy i przyjrzaem si jej podejrzliwie, chcc si upewni, czy naprawd nie ma ona nic wsplnego z dziurk w czole rudzielca. Mimo wszystko pewny mogem by tylko paru rzeczy. Po pierwsze tego, e jad gdzie na zachd, o ile dobrze zapamitaem, z ktrej strony zaszo soce, zanim ponownie zacz sipi deszcz. Po drugie, e to oddalaoby mnie od Waszyngtonu Po trzecie, e nic na to nie poradz. Po czwarte, pite i tak dalej, e nawet jeeli co z tego wynika, to na pewno nic dobrego dla mnie. A swoj drog - zadaem sobie w myli pytanie - dokd mnie ten trzscy si pojazd dowiezie? Gdyby tak pdzi bez przerwy do sypialni soca, dotarbym a do pla Pacyfiku, a oddalibym si od opiekuczej tjoni ambasadora grubo ponad trzy tysice kilometrw, jeli cho troch znam si na geografii. Zaraz, zaraz Pacyfik?! Zagryzem doln warg i zaczem gorczkowo zastanawia si, dlaczego to wiksze bajoro sonej wody Wydaje mi si wane Z czym mi si kojarzyo, ale z czym?! , . Zaczem sobie w myli podpowiada to wszystko, co miao jakikolwiek zwizek z Oceanem Spokojnym, ale dopiero wtedy, gdy doszedem do wyrazu Kalifornia, uderzyem si otwart doni w czoo i przetoczyem raptownie na drug stron wagonu. Tym razem nie z wraenia. Przez zwrotnic. Jak przez mg zobaczyem ciepe byski w oczach babci czytajcej listy od jedynego syna swego brata, ktry w swoim czasie wywdrowa na drug stron kuli ziemskiej. Sam wielokrotnie czytaem adres zwrotny: Antoni Duda. Laguna Beach. Kalifornia. United States of America. Byy tam jeszcze jakie cyferki, lecz nie pamitam jakie. Zreszt nie to jest wane. Chodzi o profesj krewniaka o wdzicznym imieniu! Ilekro babcia chciaa wytkn kiepskie strony mojego zawodu, podsuwaa mi pod nos kawaek papieru i drcym palcem pokazywaa odpowiedni fragment, z ktrego wynikao w sposb jednoznaczny, e nie znany mi bliej krewniak dochrapa si zaszczytnej posady zastpcy szeryfa. I bardzo dobrze! W paskudnej sytuacji, w jakiej si znajdowaem, wolaem zobaczy go w mundurze z odpowiednim znaczkiem ni na tle piciu cadillacw i komfortowej willi otoczonej wysokimi wieami naftowymi. Kto jak kto, ale krewniak z gwiazd na piersi z pewnoci zaufa mi i przy pomocy swego autorytetu przedstawiciela prawa wyjani te par drobnych nieporozumie. Nawet jeeli umyje rce, co nie wydawao mi si moliwe, znajc prawy charakter wszystkich czonkw mojej rodziny, atwiej mi bdzie i zupenie bezpiecznie skontaktowa si przez niego z Waszyngtonem. Szeryf Duda z pewnoci nie pozwoli, eby wos spad mi z gowy, gdyby nawet musia zamkn mnie do wyjanienia w areszcie Tak. Przyapaem si na tym, e radonie zacieram rce. I susznie. Wychodzio bowiem na to, e wsiadem do waciwego pocigu! Co prawda nie syszaem nigdy o miejscowoci Laguna Beach i nie wiem, w jakim rejonie Kalifornii si znajduje, lecz nie jest to problem nie do rozwizania. Siedemdziesit pi centw, spoczywajce w kieszeni spodni, powinny wystarczy na dokadn map Zachodniego Wybrzea, gdzie nawet plaowe wychodki maj swoje kropki. Brakowao wprawdzie w dalszym cigu odpowiedzi na pytanie, skd wzi fors na dalsz drog, nie udziem si bowiem, e pocig dowiezie mnie pod sam prg komisariatu w Lagvlna Beach, ale nie chciaem psu miego nastroju, ktry zagoci w wagonie galopujcym niczym narowisty rebak. - Jako to bdzie - mruknem do siebie i oparem si plecami o drgajc cian. Reszty dokonaa jednostajna rozmowa k. XIII Dugi, namitny pocaunek na czole picej krlewny, za obudzenie ktrej pomarszczony staruszek w koronie i paszczu gronostajowym obieca p krlestwa i rk crki, brutalnie przerwa gony metaliczny trzask. Zanim zdyem pomyle, co to moe oznacza, co cikiego wyldowao na moich nogach. Zmeem przeklestwo, bo przecie w takim miejscu nie wypada uywa brzydkich sw, i otworzyem rozmarzone oczy. W jednej chwili komnata sypialna chrapicej rozkosznie panienki, z rozrzuconymi na poduszce wosami, zamienia si w ciemny wagon, a ona sama w znieruchomiay cie byskajcy biakami oczu Wpatrzonych w mj kt. Sta przy zamknitych drzwiach w pozycji czowieka majcego przed sob pluton egzekucyjny. Wyglda na mikkiego faceta. Przez zupen cisz przedara si do mnie myl, e co tu jeszcze nie gra. Dopiero po chwili uwiadomiem sobie brak rytmicznej melodii k. Wagon drgn i ruszy z rosncym stukotem. Cie zakoysa si i chrzkn niepewnie: - Zdaje si, e rzuciem na pana mj plecak W lekko zachrypnitym gosie przybysza wyczuem strach i to dodao mi pewnoci siebie. Dobry Boe! Nareszcie znalaz si kto, kto i mnie si boi! - Zgadza si - powiedziaem oschle. - Bardzo przepraszam, ale nie zauwayem, e - zawaha si. - Czy mog wzi plecak? Namacaem rk lecy na moich ydkach przedmiot, chwyciem za skrzane szelki czy co w tym rodzaju, krzyknem: - ap pan! -i rzuciem w kierunku rosncego cienia. Rozleg si jaki omot, jk, a potem zduszony gos: - Dziki! - Drobiazg - odrzekem. - Niech mi pan lepiej powie, co to bya za stacja? - Des Moines. - Aha. Des Moines - powtrzyem udajc, e wiele mi to wyjanio. - Jeszcze jedno. - Moe przynajmniej pan wie, dokd ten pocig jedzie? Odpowiedzia mi nieudolnie tumiony miech przypo- minajcy gulgotania starego indyka. - Sam chciaem o to zapyta - miech ucich i z ciemnoci dobiego uprzejme: - Znajdzie si obok pana miejsce dla mnie? - Miejsca jest dosy - powiedziaem, chcc na wasne oczy zobaczy gocia tak byskawicznie zmieniajcego strach w co lejszego kalibru. Podszed bliej, zataczajc si lekko, gdy wagon zacz podskakiwa na zwrotnicy, i usiad po mojej lewej stronie. Moje oczy ju na tyle zdyy przyzwyczai si do mroku, ebym mg w miar dokadnie przyjrze si przybyszowi. Zanim usiad, zorientowaem si, e musi by duo niszy ode mnie, za to w jego spodnie weszoby co najmniej dwch takich jak ja. Z beczukowatego tuowia paroma podbrdkami wyrastaa okrglutka gowa z krtkimi, przycitymi na jea wosami. Na pucoowatej twarzy wieciy paciorki rozbieganych oczu. Nie mg mie powodzenia u pci przeciwnej. Tak ju ten wiat jest uoony, e mczyni o paskich jak u pekiczyka nosach i odstajcych uszach nigdy nie zagraj w nim roli Casanowy. Nie jestem gociem, ktry dziwi si byle czemu, ale tym razem, kiedy tylko rzuciem okiem na strj ssiada, ze zdumienia podrapaem si po uchu. Skrzane spodnie z dugimi frdzlami po bokach, skrzany pas, skrzana kurtka z podobnymi rzemykami cakowicie tumaczyy obecno kropelek potu na czole tuciocha w t zimn noc. Caoci dopeniaa jaskrawopomaraczowa chusta, fantazyjnie zwizana na szyi, i filcowy kapelusz z szerokim rondem, ktrym typ o zaciciu westernowym wachlowa spocon twarz. Colta i ostrg nie zauwayem. - Freddie Gold. - Sucham? - zapytaem zaskoczony. - Co pan powiedzia?! Dobrze odywiony kowboj odoy kapelusz i wycign pulchne paluchy. - Moje nazwisko Gold. Freddie Gold. Dla przyjaci po prostu Fred. - Mio mi, panie Gold. Ucisnem wycignit rk i przez chwilk miaem uczucie, jakbym trzyma spocon meduz. - Joe Brown - podaem pierwsze lepsze nazwisko, jakie przyszo mi do gowy. Misiste wargi rozcigny si w nieokrelonym grymasie. - A ja przez cay czas mylaem, e pan jest cudzoziemcem, panie Brown. Ta wymowa - Zudzenie - burknem wyjaniajco. - Wszystko przez nieprawidowy zgryz. Przyj wytumaczenie bez zmruenia oka, chocia niele musiabym si nagowi, eby znale bardziej naiwne. Na moje szczcie mylenie nie byo jego najmocniejsz strong. Lubi mwi. Chcc nie chcc, musiaem wysucha historii jego. ycia. Gdy tylko, pod pozorem zadumy, zamykaem oczy, trca mnie, niby to przypadkiem, okciem w bok i zmusza do powiedzenia: tak, to bardzo ciekawe, prosz mwi dalej. Mwi. Tak wic poznaem jego on i czwrk wrzeszczcych dzieci, i may sklepik na przedmieciach Pitsburgha, i podstpnego konkurenta po drugiej stronie ulicy, i jeszcze par innych, rwnie smutnych rzeczy. Pniej, gdy zmuszaem si do wyprodukowania ezki, wycign z plecaka jaki kolorowy wistek papieru i potrzsn nim przed moim nosem. - Dziki temu mam to wszystko za sob! Wie pan - szepn konspiracyjnie, jakby przekazywa supertajn wiadomo typu spali przed przeczytaniem - od dawna zamierzaem rzuci wszystko do diaba, ale nie miaem forsy. Do zeszego tygodnia, panie Brown, do zeszego tygodnia Co mi szepno: postaw dziesitaka na loterii. Postawiem i co?! Ciepy tysiczek w ywej gotwce! Wtedy powiedziaem sobie: pryskaj, chopie! Masz jeszcze okazj, eby robi to, na co naprawd miae ochot Rzu te cholerne majtki, zamknij sklep i jed zobaczy, jak naprawd wyglda preria! - przerwa, otar rkawem spocon twarz i doda z filozoficzn zadum: - Jak czowiek siedzi przez cay czas w ciasnej budzie z majtkami na wszystkich pkach, to czasem przychodz mu do gowy dziwne myli - A co powiedziaa ona na ten wyjazd? Melancholia gwatownie opucia tuciocha. Zatrzepota w powietrzu frdzlami rkaww, a paciorkowate oczka pociemniay ze wzburzenia. - ona?! Wie pan, co ona moe mi zrobi?! Potrzsnem gow, e nie. Powiedzia. A pniej spuci wzrok i mrukn zgaszonym gosem; - I tak bd musia wrci, jak forsa si skoczy Po jakim czasie pocig zacz zwalnia i w kocu, piszczc hamulcami, stan zupenie. Podniosem si, ominem drzemicego Freda i odsunem drzwi. Byo szaro. Jak zawsze, gdy noc odchodzi, a soce leniwie przecigajc si odwleka nieprzyjemn chwil pobudki. Tasiemiec wagonw sta pod czerwonym sygnaem na skraju stacji migoczcej przymionymi wiatami budynkw niewyranie zarysowanych na tle nieco janiejszego nieba. Na wysokoci lokomotywy wisiaa podwietlona tablica z duymi, rozmazanymi odlegoci literami. Wychyliem si bardziej i wtedy zobaczyem ich. Dwch. Szli od przodu i pomagajc sobie wiatem latarek sprawdzali plomby na drzwiach, a tam, gdzie ich nie byo - zagldali do rodka. Gdy znaleli si ode mnie nie wicej ni dwadziecia metrw, dojrzaem w doni jednego z nich may przedmiot. Cicho zasunem drzwi i rzuciem si do przeciwlegych. Odetchnem z ulg. Z tej strony nie byo nikogo. Oparem wewntrzn cz doni na oblinionych wargach pochrapujcego mionika otwartych przestrzeni i szarpnem go mocno za rami. Natychmiast otworzy przestraszone oczy i, nie rozpoznajc mnie w pierwszej chwili, chwyci kurczowo moj rk. Pooyem wskazujcy palec na usta. Kiedy w jego oczach dostrzegem bysk zrozumienia, oderwaem do i chwyciem za plecak. Nie pytajc o nic ruszy za mn z gracj hipopotama usiujcego stpa na palcach. Jak powszechnie wiadomo, hipopotamy palcw nie maj. Ostronie zasunem drzwi i schyliem si usiujc wypatrze nogi zaalarmowanych policjantw. Po paru sekundach, gdy nic takiego nie spo- strzegem, pomylaem, e albo s gusi, albo wzili stpnicia tuciocha za haas przetaczanych wagonw. Odwrciem si do sapicego za plecami Freda i pokazaem palcem na buczc metalow skrzynk, stojc z boku na betonowym postumencie. Podbieg kilka kroczkw i kucn po jej drugiej stronie. Rwnie dobrze byby schowany za wbit w ziemi zapak. Z przodu dobieg znieksztacony szmer rozmowy. Od- skoczyem do tyu i przywarem do wilgotnej ziemi tak, e widziaem przed sob dwa ostatnie wagony i sterczce pionowo obcasy Freda. Midzy koami przedostatniego wagonu przesuny si nogi obcite na wysokoci kolan, przystany i znw podjy swoj wdrwk, przecinajc wskie smugi spadajcego w d wiata latarek. Wraz z trzaskiem odsuwanych drzwi rozleg si suchy, trzeszczcy gos, jakby kto chodzi po skorupkach od jajek: - Ten te pusty. Po jak choler nas budzili?! Wiedziaem, e nikogo nie znajdziemy w tym zafajdanym pocigu. Nawet gdyby facet rzeczywicie nim prysn, miaby na tyle rozumu, eby wyskoczy gdzie po drodze Mam racj, Carl? - Masz, masz - odpowiedzia sennie inny gos. - Wracamy! Obcite nogi zrobiy w ty zwrot i pomaszeroway z po- wrotem z cichncym zgrzytem podeszew na wirze. Odcze- kaem, pki nie oddal si na przyzwoit odlego, i ruszyem do naszego wagonu. Zapachniao nagrzan k i domem, do ktrego wraca si po dalekiej podry,. Mniej wicej w kwadrans po szarpniciu, ktre znaczyo dla mnie co wicej ni oznaka ruszania, grubas nie wytrzyma i przesta gra rol picego. - Oni szukali pana? - zapyta szybko, wlepiajc we mnie byszczce oczka. - Nie pana interes, panie Gold! - Tak, tak Oczywicie - bka przestraszony, nie mogc opanowa nerwowego drgania powieki - ja tylko tak Z ciekawoci. - Ciekawscy yj krcej! - rzuciem klasyczn kwesti ludzi wyjtych spod prawa. Kowboj tak bardzo wzi j sobie do serca, e oprcz powiek zaczy dre mu rce. - Niech pan lepiej sprbuje zasn - rzekem pojednawczo i daem mu przykad. XIV Spojrzaem niecierpliwie na zegarek. Stalimy ju prawie p godziny. Pomylaem, e warto by jeszcze raz wyjrze na zewntrz. Nie zwracajc uwagi na przygldajcego mi si w napiciu Freda, podszedem do drzwi i odsunem je na tyle, eby zmiecia si gowa. Na wprost wisiaa ta sama ta tablica z jakimi cyframi i znakami, rzucajca wyduony cie na ramp. Na wysokoci pierwszych wagonw krcili si po niej robotnicy w pomaraczowych kombinezonach. Obok sta samochd, na ktry niewielki samobieny dwig przenosi z wntrza otwartego wagonu podune skrzynie. A wic tak to wyglda - Koniec podry - rzuciem za siebie i zeskoczyem na betonow ramp, naznaczon plamami parujcych kau. Staem, niezdecydowanie rozgldajc si na wszystkie strony, a poczuem na karku oddech grubasa. Trzyma w rce plecak z zapasami ywnoci, ktre po wsplnym posiku znacznie si skurczyy, i mruy oczy dranione promieniami przypiekajcego soca. - Dokd idziemy? - Idziemy? Zdaje si, e pan pomyli liczb, panie Gold- powiedziaem i powlokem si przed siebie, zostawiajc za plecami miotajcych si gorczkowo ludzi w pomaraczowych uniformach. Byli tak pochonici swoj prac, e nie zwrcili na nas najmniejszej uwagi. Po kilkudziesiciu krokach usyszaem za sob sapanie przybliajcej si lokomotywy. Odwrciem si i raptownie przystanem. Fred zatrzyma si rwnie. Fakt, e ma tu pod rk gocia ciganego przez prawo, bardzo go podnieca i obiecywa wiele atrakcji zdecydowanie rnicych si od tych, jakie przynosio mu ycie wrd kalesonw i koronkowych majtek. Sta nieruchomo i patrzy na mnie wzrokiem, w ktrym czaia si Wielka Przygoda. Zrezygnowany machnem rk. Gdy zachcony podszed bliej, mruknem gronie: - A jeeli jestem naogowym morderc? Pokrci przeczco gow, wprawiajc w falujcy ruch obwise podbrdki. - Nie. Ja znam si na ludziach, jak mao kto Spojrzaem na niego yczliwiej i ruszajc powiedziaem, e w gruncie rzeczy przyjemniej mi bdzie w towarzystwie tak rwnego faceta jak on. Wygasy neon nad paskim dachem budynku dworcowego wycina z wyblakego nieba nic nie mwic mi nazw: CHEYENNE. Lepki, duszcy upa wygoni wszystkich pasaerw do klimatyzowanej poczekalni. Na zewntrz pozosta tylko go w pomaraczowej kurtce i czapeczce w takim samym kolorze, ktry siedzia na skadanym krzeseku i czyta gazet. Usyszawszy nasze kroki leniwym ruchem podnis jajowat gow i spojrza sennie. Obojtnie przelizn si wzrokiem po spoconym grubasie, utkwi schowane za okularami oczy w mojej twarzy i raptownie oywi si. Jego gowa raz po raz chowaa si za pacht papieru i prawie natychmiast wynurzaa zza niej, kierujc okulary w moj stron. Nie doszlimy do wahadowych drzwi, gdy gwatownie poderwa si i rzuci z powiewajc gazet do hallu dworca. Zanim zdyem zastanowi si nad rdem takiego popiechu, moje nogi zrobiy byskawiczny zwrot i pobiegy z powrotem. Przeskoczyem kilka metalowych barierek, cudem uniknem zderzenia z pdzc ciarwk i wzkami akumulatorowymi, ktre pojawiay si w najmniej oczekiwanych miejscach, a w kocu wyldowaem za murem okalajcym rozlegy sad owocowy. Oparem si plecami o chropowat cian, dziwic si, skd si wzio tyle wietlistych kek migajcych przed moimi oczami. Gdzie nade mn rozleg si podejrzany szmerek i zaraz potem co twardego uderzyo mnie bolenie w sam czubek gowy. Spojrzaem w gr i zdbiaem. Dziesi pulchnych, rowych klusek zwisao znad krawdzi muru, wykonujc nie skoordynowane ruchy. Nie zdyem uskoczy. Zobaczyem jeszcze tylko ogromny cie, ktry przesoni soce, i co cikiego zwalio si na mnie z przecigym krzykiem. - Naprawd nie widziaem, e pan tam stoi. Naprawd nie widziaem - powtarza, ledzc przejtym wzrokiem moje rce szukajce metodycznie zama, pkni albo czego w tym stylu. Kiedy doszedem do palcw ng i stwierdziem ze zdu- mieniem, e wszystko znajduje si w najlepszym stanie i na waciwym miejscu, powiedziaem, eby wreszcie zamkn buzi, bo chciabym pomyle. Umilk, chocia moje pragnienie na pewno wydao mu si niezrozumiae. - Mgby mi pan poyczy okulary przeciwsoneczne? - zapytaem, przerywajc milczenie. - Nie mam w ogle okularw - To duy bd. Musi pan pj do odpowiedniego sklepu i kupi, a ja je poycz. Zgoda? Bkn co pod nosem i znikn midzy drzewkami pomaraczowymi. Po pgodzinie, gdy woyem ciemne okulary w metalowej oprawce i zapytaem Freda, czy wida siniec, a on odrzek, e nie, wgryzem si w niedojrzay owoc pomaraczy i odwrciem si plecami do chylcego si soca. - Idziemy! - Ile?! - Trzy dolary, dwadziecia centw - powtrzy grzecznie sprzedawca. . Przerzuciem wzrok z monet lecych na mojej doni na grubasa z dziwnym zapaem przegldajcego ksieczk dla dojrzewajcych dziewczt. To nieadnie z twojej strony - pomylaem i z map w rce ruszyem do wyjcia, rzucajc przez rami: - Ten pan zapaci! Dogoni mnie na ulicy i szed przez chwil bez sowa, wyciera- jc bez przerwy spocony kark, a nie wytrzyma i zapa mnie za rami. - Dokd idziemy? Strzsnem mu rk i skrciem do najbliszej awki. Rozpostarem na kolanach pacht papieru i zaczem wpatrywa si w ni uwanie. Chyenne znajdowao si prawie dokadnie w poowie drogi midzy Chicago a wschodnim wybrzeem Pacyfiku. Znaczyoby to, e zostao mi jeszcze mniej wicej tysic piset kilometrw do maej kropki lecej przeszo sto pidziesit kilometrw na pnocny zachd od Los Angeles. - Gdzie pan chce jecha? - Kowboj przechyli si przez oparcie awki i wlepi oczka w map z zaciekawieniem godnym lepszej sprawy. - Przed siebie - mruknem marzc, eby si w kocu odczepi. - Tylko e oddaem latajcy dywan do trzepania - Przed siebie - powtrzy jak echo i uderzy si zacinit doni w udo. - Mam pomys! Niech pan tu poczeka, ja za chwil wrc. Chwyci plecak, podbieg do kobiety pchajcej przed sob wzek z wrzeszczc zawartoci, zapyta j o co i pogalopowa w kierunku, ktry wskazywaa uzbrojona w grzechotk rka. Wkrtce znikn zupenie w kolorowym tumie pdzcych gdzie nieprzerwanie ludzi. Wyjem z kieszeni siedemdziesit pi centw, przez chwil wayem je w doni zastanawiajc si, o ile metrw mog przybliy mnie do Laguna Beach, a potem przywoaem ulicznego sprzedawc i kazaem sobie poda dwa sandwicze i jabko. Ostatni piciocentwk cisnem w nastroszonego ptaka, przygldajcego mi si ironicznie z gazi rosncego obok awki drzewa akacji. Terkot karabinu maszynowego, narastajcy za zakrtem zatoczonej ulicy, zatrzyma moj rk zmierzajc z jabkiem do ust i kaza oczom rozejrze si za odpowiedni kryjwk. Ale jednak zostaem na swoim miejscu i zahipnotyzowanym wzrokiem prowadziem znajomy kapelusz, pyncy dostojnie nad dachami samochodw. Znikn za burt niebieskiej ciarwki, przemkn przed jej mask i zatrzyma si przy krawdzi chodnika. Karabin przesta strzela. Facet na motocyklu zdj kapelusz i pomacha nim w moj stron. - Skd pan to wytrzasn? - zapytaem, niepewnie siadajc na tylne siodeko. Grubas kopn starter i wychyli si do tyu, Usiujc przekrzycze rozgdakany silnik: - Handel starymi samochodami. Rozumie pan? W yciu nie zrobiem lepszego interesu za siedemdziesit dolarw! - Poklepa czule odrapany bak. - Dokd? - Los Angeles! Kiwn gow na znak, e zrozumia, i ostrog podrani swojego rumaka. Po kilku minutach jazdy miaem ju dosy. Podekscytowany Fred przekrci rczk gazu do oporu i rozpocz szaleczy wycig na zapchanych ulicach, pokrzykujc szyderczo do facetw za kierownicami kolejno mijanych wozw, chcc wzi na nich odwet za piekieln nud lat spdzonych przy sortowaniu majtek. Jakim cudem wyszlimy z tego bez najmniejszego zadrapania, pozostanie do koca tajemnic. Poykajc szare pyty autostrady gonilimy zachodzce soce, ktre przeciekao przez sita rozrzedzonych chmur. Jadca przed nami ciarwka z przyczep, naadowan dwoma warstwami wozw sportowych, na moment przesonia szos, ktra w tym miejscu biega agodnym lukiem. Wychyliem si w bok i natychmiast cofnem z powrotem. Okoo p kilometra w przodzie zauwayem wz policyjny, a obok niego trzy sylwetki w mundurach, krcce si przy zatrzymanym autobusie. - Zawracaj! - ryknem do ucha Freda. Pokaza zdziwion twarz. - Tu nie mona - Zawracaj! Nacisn peda hamulca i gwatownie skrci kierownic w lewo, a gdy motocykl piszczc dartymi oponami ustawi si tyem do oddalajcej si ciarwki, ponownie doda gazu. Przemykalimy si midzy pdzcymi z naprzeciwka wozami, ktrych kierowcy wymachiwali w naszym kierunku piciami albo malowali na czoach znaczce keczka. Innych reakcji nie zauwayem. Po minucie przysza mi do gowy myl, e cae miasto skrzykno si i postanowio wyruszy nam naprzeciw. Po nastpnej Fred nacisn hamulec i motocykl zatrzyma si na skraju stromego zjazdu z autostrady. - Jest jaka inna droga na zachd? - zapytaem. Oderwa palce od kierownicy, podrapa si po zmarszczonym czole i pokrci przeczco gow. - Nie wydaje mi si. - Chce pan w dalszym cigu bra udzia w tej zabawie? - Panie Brown - powiedzia - niczego mi bardziej nie brakowao, jak takich zabaw. Co pan proponuje? - Pojedzie pan dalej sam. Jakie dwa kilometry albo trzy Pniej niech si pan zatrzyma i co kilkanacie sekund nacinie klakson. Zrozumia pan? Nie odpowiedzia. Kopn starter i podnis kciuk do gry. Odprowadziem wzrokiem malejcy punkciki poszedem w stron szpaleru drzew oddzielajcych mruczc autostrad od monotonii zielonych pl. Wschd soca zasta nas na wysokoci dwch tysicy metrw w samym rodku stanu Kolorado, o czym donosia przydrona tablica. Wierzyem jej. Ju od duszego czasu usiowaem opanowa stukanie zbw, ale poza przycitym jzykiem nie osignem niczego. Wtuliem wic gow w podniesiony konierz kurtki i chowajc si za szerokimi plecami kowboja, w milczeniu obserwowaem przesuwajcy si wolno krajobraz Gr Skalistych z caymi stadami modrzewi o jasnej, polerowanej korze, ostro wycinajcych si z jasnoszarego ta poszarpanych ska. Przyapywaem si kilka razy na tym, e zaczynam na to wszystko spoglda oczami beztroskiego turysty, zapominajc o waciwym Celu mojej podry, rudzielcu, chopcach MacDonalda i jeszcze innych rzeczach, Zanim minlimy reklamow; tablic, zapraszajc do odwiedzenia najlepszego na przestrzeni stu mil campingu o obiecujcej nazwie BARG NIEDWIEDZI, silnik chrapliwie zagdaka! jak zarzynana kura i umilk. Nie pomogy ani agodne sowa perswazji, ani kopnicia. Milcza. W przeciwiestwie do Freda mruczcego co bez przerwy o oszustach i siedemdziesiciu dolarach. Po jakim czasie podnis si, wytar o spodnie zabrudzone smarem rce, splun i zepchn motocykl do rowu. W kocu i do niego dotara prawda, e pojazd nie wytrzyma morderczej jazdy i wycign toki. Facet o gowie do interesw przerzuci wzrok z wychudzonego plecaka na mnie, a gdy gono przeknem lin, ruszy W kierunku, jaki pokazywaa strzaka na tablicy. XV - Jeszcze raz to samo! - Zamglone oczka Freda patrzyy z dziwnym byskiem na niad twarz barmanki o wyjtkowo obfitych ksztatach. Siedzielimy ju przeszo godzin w tej stylowej knajpce o drewnianych cianach, ozdobionych skrami niedwiedzi, a mgbym na palcach jednej rki policzy chwile, kiedy oderwa od niej wzrok. Chrzknem znaczco i po- stukaem palcem o szko zegarka. Reakcja bya cakowicie inna, ni si mogem spodziewa. Wsta, jednym haustem wypi zawarto szklaneczki i z pust skierowa si do barku, gdzie tusta facetka o umiechu, przy ktrym grymas Mony Lizy byby jasny jak soce, podrygiwaa w rytmie proponowanym przez szaf grajc. Postawi pust szklank na kontuarze i pokaza palcem jedn z butelek stojcych za jej plecami. Gdy nalaa mu odpowiedni porcj pynu, zagada bekotliwie, a ona odpowiedziaa. W ten sposb byem wiadkiem narodzin czego tam midzy grub kobiet i grubym mczyzn. Po jakim czasie przypomnia sobie o moim istnieniu, puci damskie rczki i przysiad na ssiednim krzele. - Ja tu zostaj, panie Brown - wydusi z siebie. - No to cze - mruknem podnoszc si z krzesa. - Dziki za podwiezienie. Powodzenia! - Panie Brown! - zatrzyma mnie okrzyk, gdy pooyem ju rk na Mamce. Odwrciem si. Fred skoczy pisa, podszed do mnie i wetkn mi w rk zabazgran serwetk. - To mj adres - powiedzia i sign do wntrza skrzanej kurtki. - Te pidziesit dolarw odda mi pan, kiedy tylko zechce. Na nogach do Los Angeles doszedby pan za kilka miesicy - doda, umiechn si i ruszy z powrotem do baru. Musiaem mie cholernie gupi min, gdy tak staem w progu, wpatrujc si w zielony banknot w mojej doni, bo jeszcze pniej, kiedy zostawiem ju za sob camping z ma knajpk w rodku, dwicza mi w uszach perlisty miech barmanki. Nogi bolay mnie piekielnie. Nie naleao im si zreszt dziwi. Szedem ju prawie dwie godziny wzdu pokrconej szosy, a jedynym rezultatem machania rk do nadje- dajcych ze wschodu wozw byy siniaki na ydkach. Prezenty od kamykw wystrzelonych spod tylnych k. Daem sobie teraz spokj z bezcelowym Wyciganiem rki i wlokem si powoli do gry w nadziei, e musz w kocu trafi na jaki wikszy camping, ktry zmusiby srebrzyste autobusy dalekich tras do zatrzymania si. Na razie papierek otrzymany od Freda nie na wiele mi si przydawa. Z tyu dobieg cichy warkot samochodu. Nisko zawieszony ford starego typu z bia przyczep campingow zdmuchn mnie klaksonem na pobocze i wyprzedzi z szelestem jakby spadajcych lici. Kilka metrw dalej zjecha na skraj zakurzonej szosy i zatrzyma si. Nad opuszczon szyb przednich drzwi pojawia si ostro ciosana twarz starszawego mczyzny z bujn czupryn szpakowatych wosw i czarnymi farbowanymi wsikami pod dugim nosem. - Moe podwie, chopcze? Gdybym powiedzia, e mnie zamurowao z wraenia,nie byoby to za mocne okrelenie. Staem nieruchomo i wpatrywaem si w faceta osupiaym wzrokiem, prbujc sobie odpowiedzie na pytanie, co kryje si za t niezwyk yczliwoci. - Dzikuj - bknem gramolc si na tyln kanap, obit skr w kolorze wzburzonego morza. Dopiero teraz, gdy odwrci si do tyu, zauwayem, e go ubrany jest w wojskow bluz khaki z trzema rzdami kolorowych baretek na piersi. - Wtoczymy si, co? - zapyta i nie czekajc na odpowied doda: - Ja w twoim wieku, chopcze, te tak aziem po kraju. Par dolarw w ap i przed siebie Stare, dobre czasy! - Wycign muskularn opalon rk. - Herbert Morand. Pukownik w stanie spoczynku. Tak to si chyba okrela - Zacign si suchym kaszlem. - Stare pamitki z wojny - mrukn przepraszajco. - Daleko? - Los Angeles - odpowiedziaem niewyranie i pooyem do na policzku, a gdy napotkaem w lusterku jego pytajcy wzrok, zrobiem bolesn min. - Zb! Nie by to najlepszy sposb wymigania si od rozmowy, ale nic lepszego nie przyszo mi do gowy. Wiedziaem tylko, e to uchroni mnie przed pytaniami o pochodzenie dziwnego akcentu. Facet za kierownic mrukn co o zniewieciaych chopcach i wlepi oczy w szos przemykajc si w tym miejscu midzy prostopadymi skaami z licznymi plamkami byszczcej w socu miki. Na zatoczony camping, lecy o dwa kilometry na poudnie od gwnej szosy, przyjechalimy pnym popoudniem, gdy purpurowa kula zaczynaa si ju drapa o ostre wierzchoki olbrzymich sekwoi, rzucajc na dachy domkw, ustawionych w trzy szeregi, dugie, poszarpane cienie. Emerytowany pukownik zatrzasn drzwiczki wozu, ktry jemu tylko wiadomym sposobem udao si bez najmniejszego zadrapania zaparkowa w szczelinie midzy ogrodzeniem i kremowym chevroletem z opuszczanym dachem, i zagwizda jak skoczn melodi. - Jutro jad do Las Vegas. Jeeli odpowiada ci kierunek, przyjd tu po niadaniu, chopcze. Powiedzmy o smej. Tylko si nie spnij - doda i ruszy w kierunku parterowego budynku, schowanego za krzakami hortensji, nieudolnie tumicych koktajl oywionych gosw, wymieszanych z dwikami muzyczki w stylu country. Wyjem map, popatrzyem na to i owo, po czym wsunem j z powrotem do wewntrznej kieszeni kurtki. Szczcie najwyraniej mi sprzyjao. Ze stolicy hazardu do Laguna Beach zostaoby mi piset kilometrw. Podniosem z ziemi nieduy okruch skay, podrzuciem go par razy i cisnem w ysy pie wyrastajcej nad ogrodzeniem jody, zdywszy przedtem pomyle, e jeeli trafi, to najpniej za dwa dni napij si piwa z chlub naszej rodziny. Kamie min cel w odlegoci, ktra dla wi byaby niezym spacerkiem. Zanim zdyem wyszuka odpowiednie przeklestwo, za moimi plecami usyszaem chrzknicie. Odwrciem si i z wraenia zrobiem krok do tyu. Na pierwszy rzut oka mogo si wydawa, e milczcy gronie facet o zastygej miedzianej twarzy trzyma na gowie ptaka z nastroszonymi pirami we wszystkich odcieniach szaroci, ale drugi rzut przekonywa, e jest si w grubym bdzie. By to wspaniay piropusz. Rozejrzaem si szybko dookoa, lecz nie zauwayem nikogo, kto wyjaniby mi, czy ni, czy Indianie naprawd wkroczyli na ciek wojenn. Na wszelki wypadek podniosem do gry otwart do. Przewiewnie odziany facet sta jak przyrubowany, nie spuszczajc zmruonych oczu z moich wosw. Czuem, e zaczynam si poci. Wprawdzie nie syszaem ostatnio, eby mieszkacy rezerwatw zaczli upomina si o swoje prawa sposobami swoich dziadkw, ale nie chciabym by pierwszym, ktry bdzie mia okazj o tym si przekona. Po chwili, gdy podniesiona rka zaczynaa ju mi drtwie, szczelina gronie zacinitych warg rozszerzya si. - Dwa dolary! Nie wiedziaem, o co mu chodzi; wic milczaem nie chcc urazi go nieodpowiednim sowem. - Jeden dolar! Cisza. - P! Odczeka kilka sekund, a potem nagle rzuci pod nogi tomahawk, chwyci za piropusz i cisn o ziemi z tak si, e par pir zamao si ze specyficznym trzaskiem pkanego plastyku. - Do diaba z takim interesem! Nawet p dolara to dla nich za duo za zdjcie z wnukiem Mlaskajcego osia - krzykn gniewnie, pokaza nagie plecy i ruszy przed siebie wymachujc pici niewidzialnemu przeciwnikowi. Wkrtce znikn za drzewami okalajcymi camping ze wszystkich stron. - To bdzie kosztowao pi dolarw - powiedzia uprzejmie chudy facet w golfowej czapeczce z jakim znaczkiem nad daszkiem i zdj z tablicy klucz. - Patne z gry - doda, podsuwajc otwart ksik z dugimi rzdami nazwisk i numerw domkw. Zapaciem, zmieniem nazwisko na Osborn i chwyciem podany mi klucz z numerem siedemnacie wygrawerowanym na mosinej blaszce. Domek oznaczony tym numerem sta na kocu rodkowego rzdu, prawie dotykajc tyln cian metalowej siatki. Sforsowaem zacinajcy si zamek i nagle znalazem si w rodku ogromnej cytryny. Przynajmniej takie odniosem wraenie spogldajc na ty, wytarty dywan lecy midzy dwoma tapczanikami przykrytymi kocami w tym kolorze, takim samym, na jaki wymalowane byy ciany. Zachodzce soce przebijao si przez cienkie zasony w barwie, oczywicie, tej, owietlajc przeciwlege oe, na ktrym lea kompletnie ubrany go mamroczcy przez sen do czule przytulonej do piersi butelki. Starannie powiesiem kurtk na oparciu stojcego w kcie krzesa, przeoywszy przedtem fors do kieszeni spodni, i wygodnie uoyem si na tapczanie. Zaledwie zdyem zamkn oczy, gdy dobiego mnie gone walenie do drzwi. Pomylaem, e bd musia jutro wykreli reklamowy napis na cianie recepcji, gwarantujcy gociom cakowity spokj, i przekrciem drzwi. Ze zdumieniem stwierdziem, e na zewntrz jest ju zupenie ciemno. W rozproszonym blasku arwki, umie- szczonej nad drzwiami, podkwki wok przekrwionych oczu znajomego faceta w golfowej czapeczce nabray ciemniejszej barwy. - Bardzo pana przepraszam, ale dostaem polecenie zwoania wszystkich goci do sali restauracyjnej - Na adne przyjcia si nie pisz! - przerwaem mu oschle. - Dobranoc! - Pan mnie le zrozumia. - Nerwowym ruchem rki zdj nakrycie gowy i dopiero teraz zobaczyem, e ma nie zapaskudzon adnym wosem ysin, obficie nakrapian piegami. - Chodzi o to, e otrzymaem telefoniczne polecenie, eby do czasu przyjazdu policji zgromadzi wszystkich w jednym miejscu - Policja?! Co do tego ma policja?! - Waciwie nie powinienem tego mwi - Podrapa si po szerokich brwiach. - Widzi pan, sprawa jest delikatna. Pani Davis kwadrans temu stwierdzia, e kto jej buchn biuteri, wic Pan rozumie! Osobicie wtpi, eby to kto z naszych goci, ale - rozoy bezradnie rce - skoro domagaa si Wezwania policji Nasz stranik pilnuje ju wszystkich w restauracji, a ja dopiero teraz przypomniaem sobie, e siedemnastka jest zajta przez pana i tego moczymord. Pogardliwie wyd wargi i wskaza gow na przestrze za moimi plecami. - Dobrze - powiedziaem, silc si na spokojny ton, i ziewnem demonstracyjnie. - Jak trzeba, to trzeba. Niech pan wraca, a ja za chwil przyjd. - Przykro mi, prosz pana, ale otrzymaem wyrane polecenie osobistego doprowadzenia panw! Gos faceta stwardnia, a on sam naoy na twarz oficjaln mask pastwowego funkcjonariusza na subie. - Niech bdzie - mruknem niechtnie - ale moe pan chyba poczeka, zanim si ubior? Zatrzasnem mu drzwi przed nosem i szybko podszedem do okna. Ostronie pchnem je na zewntrz. Zaba- lansowaem na krawdzi chwiejcej si siatki i zeskoczyem na ziemi akurat w tym miejscu, gdzie znajdowa si prowizoryczny mietnik wypeniony po brzegi pustymi puszkami po konserwach. Gdybym wjecha Walcem do sklepu z porcelan, haas byby niewiele wikszy. Zanim wygramoliem si wreszcie z cuchncego dou, usyszaem od strony pierwszych domkw tupot licznych ng. Facet usiujcy sforsowa wysokie ogrodzenie krzykiem wskazywa im kierunek: - Tutaj! Tutaj! Nie ogldajc si wbiegem w ciemn cian jode bolenie choszczcych mnie po twarzy ostrymi igami. Nie wiem, jak dugo biegem. Moe pi minut, moe miesic Zatrzymaem si dopiero wtedy, gdy ogupiae serce zagrozio strajkiem, a wata z ng zacza odpada caymi kawakami. Padem plecami na chodny mech i apczywie wtaczaem do puc oywcze powietrze. Zamiast gwiazd przed moimi oczami migotay jakie plamy i kreski, w szalonym tempi zmieniajce kolory. Po jakim czasie wstaem, podpierajc si plecami o gadki pje drzewa, i uwanie rozejrzaem si dookoa. Ze wszystkich stron kaniay mi si rozkoysane na wietrze gazie wysokich jode, o ktrych wierzchoki zahaczyy si chmury gotowe za moment lun deszczem. adnych drogowskazw ani instrukcji na dalsz drog nie zauwayem. Wyprniem zakatarzony nos i ruszyem w kierunku, ktry wydawa mi si zachodem. XVI Nie wiem, ile godzin mogo upyn od mojej ucieczki z campingu, gdy przez mrok przebio si migoczce wiateko. Podczas pechowego skoku do mietnika uderzyem przegubem doni o co twardego tak, e rozbite szko zegarka wgnioto wskazwki i zatrzymao precyzyjny mechanizm na dwudziestej trzeciej dwanacie. W kadym razie bya noc, i to raczej ta z tych najciemniejszych, o czym przekonywaem si co par krokw, potykajc si o wystajce korzenie albo dla odmiany walc gow w pnie drzew, ktre najwidoczniej zmwiy si, eby zoliwie wazi mi w drog. Jasno migoczcy wietlik rs w oczach. Podszedem jeszcze kilkanacie metrw i stanem schowany za ostatnim drzewem penicym wart na skraju nagle ucinajcego si lasu. Przede mn, na otwartej przestrzeni, trzaskao i syczao dopalajce si ognisko, wok ktrego majaczyy podbrzowione cienie omiu osb. Cudowny zapach gorcej kawy dolecia do mnie i zakrci si w nozdrzach naciskajc odpowiedni guziczek urzdzenia produkujcego lin. Odruchowo poruszyem grdyk i wyszedem z cienia. Smtna melodia gitary urwaa si nagle i w cykajcej ciszy osiem par oczu, jak zgraja rozdranionych terierkw, skoczyo w moj stron. Niemal czuem, jak mnie obwchuj ze wszystkich stron. Staem tak niepewnie na rozproszonej granicy wiata i ciemnoci i zastanawiaem si, od czego zacz, gdy siedzcy najbliej mczyzna o czarnych, dugich wosach, spadajcych na kocem pokryte ramiona, bez sowa wskaza rk miejsce obok siebie. Usiadem i przybliyem zzibnite donie do pulsujcego ciepem ogniska. Wysoki Murzyn w przetartej wojskowej bluzie ze znakiem krzya na rkawie dorzuci do ognia par suchych gazi. Tumany iskier z sykiem skoczyy do gry. Jak gdyby odgadujc moje myli, facet otulony kocem poda mi okopcony kubek peen parujcej cieczy. Parzc wargi wlaem w siebie gorc kaw. Ogromny kawa lodu w odku zacz powoli taja. Odwrciem garnuszek do gry dnem i wytrzsnem ostatnie krople na podgrzan ziemi. - Dziki! - Jeszcze? - zapyta dugowosy brunet o niezbyt przystojnej twarzy, a gdy pokrciem przeczco gow, wzi ode mnie naczynie i powiesi na grubej gazi, wbitej pionowo w ziemi. Przez chwil przyglda si postrzpionym nogawkom moich spodni, a potem podnis wzrok i mrunkn: - Chris. Pomylaem, e cakiem niezym imieniem jest Jack i tak te si ochrzciem na dzisiejsz noc. Sta mnie na to. Chris wycign spod koca dugie, ykowate palce i, kierujc je w odpowiedni stron, przedstawi milczc Sidemk. W ten nieskomplikowany sposb poznaem Rocka, smutnego chudzielca o gowie naznaczonej ciemnymi punkcikami drastycznie przycitych wosw, pobrzkujcego na gitarze, i opart domi o jego rami Bonnie, apatycznie przygldajc mi si dziewczyn o fryzurze afro, w stroju przypominajcym zwyky worek z wyciciami na gow i ramiona. W talii przepasana bya rzemykiem. Obok niej siedzia Jim, waciciel wojskowej kurtki, wci dokadajcy nowe porcje nienasyconemu ogniowi. Po jego lewej stronie, jak zzibnite sikorki, przysiady na zwalonym pniu trzy dziewczyny opatulone kocem, ktry cigle zsuwa im si z ramion. Teddy, czarnoskra pulchna twarzyczka i nie mniej krga reszta, Bar- bara, wielkie, rozmarzone oczy na tle nienaturalnie bladej twarzy, obramowanej dugimi smugami pszenicznych wosw, i Nana, mizerne, piegowate stworzonko o rudych, niesfornie odstajcych nad uszami, kucykach. Nieco z tyu, w migotliwym pmroku, chowa si Ran, facet, ktremu wosy zamiast do gry rosy na d. Dziwnie kontrastowaa lnica ysina z imponujc brod w kolorze morskiego piasku albo czego w tym rodzaju. Powoli, jakby z namaszczeniem, podnis do ust trzymany na kolanie flet i zawodzcym jkiem zawtrowa pochylonemu nad gitar Rockowi. Wedug mnie lepiej by zrobi zajmujc si czym innym, na przykad dubaniem w nosie. Sowo daj, ten facet nie mia za grosz suchu. Widocznie tak samo pomyla Jim, gdy bezceremonialnie szarpn go za rami, a gdy ten odsun instrument na bezpieczn odlego, powiedzia co niezrozumiale i pokaza rk na schowan w mroku ciarwk. Ran podnis si ciko i ruszy we wskazanym kierunku. Murzyn odprowadzi go wzrokiem, odwrci si i pstrykn palcami. Gitarzysta skin gow i zacz przebiera palcami w rytm nowej, jeszcze smutniejszej melodii. Czuem, e zaraz si rozpacz, gdy Jim, koyszc si jednostajnie na boki, zacz swoj skarg: Dla mnie wiat moe by bez kobiet. Wiernej nie znajdziesz, bo i skde? Kada przy tobie, gdy wygrywasz. Przegrasz, nic z tob jej nie wie. Powtrzy jeszcze kilka razy ten sam tekst i zamilk wpatrzony w buzujcy ogie. Z cienia wyoni si Ran i rzuci na ziemi dwie butelki z biaymi nalepkami. Wnet trzymaem w doni pogity kubek wypeniony do poowy pynem o waciwociach odywczych zblionych do mleka, lecz o zupenie innym dziaaniu. Wypiem swoj porcj i pomylaem, rozgldajc si po smutnych twarzach, e ci ludzie a do przesady riie lubi strzpi jzyka. Spojrzaem na niewyran plam ciarwki pozbawionej plandeki i nachyliem si w stron drzemicego na siedzco Chrisa. - Dokd jedziecie? - Cleveland - mrukn nie otwierajc powiek. - Ty te na festiwal? Nie odpowiedziaem od razu. Rozoyem na ziemi po- gniecion map, przywieciem sobie kawakiem poncej gazi, a gdy pomie zaczyna ju parzy mi palce, zdmu- chnem go i powiedziaem, e o niczym innym ostatnio tak nie marzyem, jak o wizycie w Cleveland. Jeli wierzy mapie, z tego nieduego miasteczka, lecego midzy Las Vegas a Fresno, pozostawao, mi z grubsza liczc, trzysta kilometrw do pla Oceanu Spokojnego. Stos za plecami Jima stopnia ju dawno i niczym nie podsycany ogie zacz zamiera. - Dosy ju na dzisiaj - powiedzia sennie Chris i rzuci mi koc, ktrym, w najlepszym razie, przykryby si karowaty kundel. - Po si bliej ogniska, Jack. Nad ranem bywa tu diabelnie zimno. Obudzi mnie olizy chd opasujcy przegub mojej wycignitej spod koca rki. Ale nie bya to zapowiedziana wizyta zimnego ranka. Nigdy nie syszaem, eby przybiera on posta wolno pezncego wa metrowej dugoci, usiujcego przekaza kiepski nastrj przy pomocy rogowej grzechotki koyszcej si nerwowo na kocu ogona. Z trjktnej spaszczonej gowy patrzyy na mnie szklane paciorki oczu, w ktrych byo jeszcze mniej ciepych uczu ni w kamieniu na dnie rzeki. Zrobio mi si przeraliwie zimno, jakby za kadym wycigniciem rozdwojonego jzyka kto wsypywa mi za konierz kolejn gar kostek lodu. Gad leniwie przedefilowa przez znieruchomia do, zrobi na piasku zakrt i przyspieszajc rytm grzechotki^ skierowa si w stron mojej szyi, Z trudem powstrzymaem odruch ucieczki. Zanim uskoczybym na bezpieczn odlego,grzechotnik przed wykonaniem swojej roboty zdyby uci sobie niez drzemk. Nie ruszajc gow rzuciem okiem na Chrisa pochrapu- jcego rozkosznie najwyej metr ode mnie i dostrzegem lekko nadpalon ga dotykajc krawdzi jego koca. Powoli wysunem praw rk i milimetr po milimetrze przybliaem do kawaka drewna. W zdradza coraz wiksze zdenerwowanie, syczc jak przebity balon. Zacisnem palce na grubszym kocu gazi i ostronie, starajc si nie poruszy reszt ciaa, podniosem j ku grze. Gdy do odpowiedniej wysokoci brakowao zaledwie kilku centymetrw, gdzie z tyu rozleg si okrzyk: - Nieee! Zawahaem si i w tym momencie ktem oka dostrzegem skaczc w gr spryn. Odruchowo rzuciem si do tyu, ale nie na tyle szybko, eby nie poczu silnego uderzenia w rami. Nie zwracajc uwagi na skrcajcego si na ziemi wa, zrzuciem szybko kurtk i koszul. Na ramieniu, w miejscu gdzie powinny znajdowa si dwie krwawice ranki po ukszeniu, widnia jedynie zabliniony lad szczepienia przeciw ospie, otoczony kilkoma niegodnymi wzmianki pryszczami. Przerzuciem wzrok z goego ramienia na syczcego gada i zbliajc si Nan. Jak gdyby nie zdawaa sobie sprawy z grocego niebezpieczestwa, podesza spokojnie do grzechotnika, zamruczaa co agodnie pod perkatym nosem, wzia wa w obie rce i okrcia wok swojej szyi. Widzc moj min odchylia gow do tyu i parskna gonym miechem, a jej rude kucyki zaczy podrygiwa na ywym szaliku. - Czemu si tak gapisz? Przecie to Cezar - Cezar?! - wykrztusiem, nie bardzo wiedzc, kto z nas dwojga postrada zmysy. - Wanie! - przejechaa delikatnie wntrzem doni po zygzakowatej skrze. - Mj kumpel. Wzoraj nie miae okazji go pozna, bo7 spa ju w kabinie. Ma tam swoje ulubione miejsce. - Ale Przecie to jadowita bestia! Umiechna si szeroko niby rozbawiona wiewirka, pokazujc siekacze, i przytulia policzek do ciaa ruszajcego si wa. - Moe kiedy by taki, teraz nie ma ju zbw i nie potrafiby zrobi nikomu krzywdy. Rzuci si na ciebie, bo bye dla niego obcy, a on nie znosi obcych facetw w moim ssiedztwie. Pomylaem sobie zapinajc koszul, e ja z kolei chronicznie nie cierpi wy wpychajcych mi si pod koc, choby to nawet by najlepszy kumpel o imieniu Cezar. Nie powiedziaem tego jednak na gos. Gotw byem podrowa z caym terrarium, byleby tylko znale si tam, gdzie wymaga tego mj interes. Nasza mia pogawdka podziaaa lepiej od najlepszego budzika. Tu i wdzie spod kocw zaczy podnosi si gowy i protesty. Po niezbyt obfitym niadaniu, ograniczajcym si do kubka kawy i zeschnitych na wir kanapek, zrolowaem koc i wcisnem si w jedyne wolne miejsce w tyle ciarwki, midzy gadajcym do siebie Ranem a chodn cian kabiny, w ktrej Jim usiowa obudzi zaspany silnik. Spojrzaem na niebo. Ani jednej chmurki. Zapowiada si pikny dzie. Zanim wyjechalimy na szos, ktr na mapie odnalazem jako konwulsyjnie pokrcon czerwon lini oznaczon numerem 40, zdyem nabawi si paru guzw walc gow w rytmie napotykanych dow w metalowy kabk rozpity oczywicie akurat nade mn. Samochd zanosi si starczym kaszlem i trzs si groc rozsypaniem si w drobny mak. Widocznie jednak odoy to na pniej, bo mimo wszystko monotonnie poyka kolejne kilometry. Przychodzio mu to o tyle atwiej, e szosa schodzia w d, wzdu malejcych grzbietw grskich. Oparem si plecami o ty kabiny i spogldaem na uciekajcy krajobraz, zasnuty mgiek kurzu podrywanego tylnymi koami. Pojawili si zupenie nieoczekiwanie. Pocztkowo jako dwie rosnce plamki, potem jako dwaj faceci na motocyklach, a wreszcie zobaczyem co, co kazao mi nasadzi gboko na gow za duy kapelusz Rana, a do ust przytkn jego flet. Rock Oderwa na chwil palce od strun, zaskoczony tak nieoczekiwan zmian partnera, po czym ponownie zaangaowa je do radosnej twrczoci. Widocznie dwiki, ktre jakim cudem udao mi si wydoby z podziurawionego instrumentu, przypady mu do gustu. Dwaj policjanci w duych przeciwsonecznych okularach, skrzanych rkawicach i wysokich lnicych butach, bardzo sprawni i idealnie zgrani, podjechali powoli do lewej burty ciarwki. Jechali tak jaki czas, przygldajc si nam uwanie, a pniej jeden z nich wyprysn do przodu i pomacha Jimmiemu rk uzbrojon w czerwony lizak. Ciarwka zatrzymaa si. Gadko ogolony policjant o twarzy rozkosznego dziecka zrobi to samo. Zgrabnie postawi motocykl na nkach i podszed od tyu. - Dokd jedziecie? - Nie twj parszywy interes, cholerny glino! - Chris poderwa si raptownie i splun demonstracyjnie na podog. - Uwaaj, chopczyku, na to, co mwisz. Mog si obrazi - wycedzi policjant, zdj rkawic i trzepn si ni w udo. - Powiedz lepiej swoim kumplom, eby na dzisiaj skoczyli koncert, bo dziaaj mi na nerwy. - To si lecz! - krzykn drwico Chris i zamia si rechotliwie z miernego dowcipu, a z pobliskiego modrzewia poderwao si cae stado przestraszonych ptakw. -To jest wolny kraj i nic tobie do tego, co robimy, dopki to nie jest zabronione waszym cholernym prawem! - Odwrci si w nasz stron. - Grajcie dalej! Gralimy. O ile oczywicie to, co wyprawiaem z fletem, mona by okreli akurat t nazw. Wybuch Chrisa zupenie zaskoczy policjanta. Sta przez moment niezdecydowanie i marszczy brwi, jakby chcia przypomnie sobie odpowiednie przepisy, ale widocznie nic odpowiedniego nie znalaz, gdy chrzkn i powiedzia ju grzeczniej: - Niepotrzebnie si stawiasz. A wic gdzie? Clevelend. Kalifornia. - Chris wzruszy ramionami. - Ale nie wiem, co to moe obchodzi gliny Widocznie s powody. - Drugi policjant, nieco wyszy i starszy na pierwszy rzut oka, wyszed zza burty stukajc si liakiem w otwart do. - Od kiedy jestecie w drodze? Ju trzy dni - wyrwaa si Bonnie, zanim Chris zdy nabra odpowiedni porcj powietrza, i na wszelki wypadek umiechna si uroczo do wyszego faceta, ktrego, sdzc po zaciciach na szerokiej, ogorzaej twarzy, musiao co nielicho zdenerwowa dzisiejszego ranka przy goleniu. - Z Santa Fe wyjechalimy we wtorek- A o co waciwie chodzi? Co nie gra? - Z Santa Fe - powtrzy policjant ignorujc pytanie i spojrza na tablic rejestracyjn. Zawiesi lizak w powietrzu i podnis wzrok na stojcego wci Chrisa. - Gdzie bylicie tej nocy? - Co to was - zacz ostro Chris, ale zawaha si widzc, jak tej rysy pokiereszowanej twarzy. - A zreszt dobra. Nocowalimy. - Pytaem: gdzie? - Dwadziecia par mil std - wskaza palcem kierunek, z ktrego przybylimy - od szosy odchodzi poda droga do lasu, ale Nie wiem i nie chc wiedzie, po co to wam jest potrzebne, ale jeeli chcecie nas w co wrobi, to nic z tego. Przez ca noc nie ruszalimy si od ogniska. - Gdzie? - powtrzy znowu policjant, jakby to byo jego ulubione sowo. - Na skraju lasu. Jeeli nam nie wierzycie, to nic prostszego, jak pojecha tam i sprawdzi. Co waciwie macie do nas? - Do was nic - spokojnie odpowiedzia waciciel szerokiej twarzy i gwatownym szarpniciem otworzy zamek byskawiczny skrzanej kurtki, wyj kawaek biaego papieru w celofanowej okadce i wetkn go do rki Chrisa. - Chodzi mi o niego! Nie widzielicie go przypadkiem dzisiejszej nocy? Chris przyglda si krtko kartce, po czym zdecydowanie potrzsn gow, a dugie wosy spady mu na oczy. - Nie! Kto wam musia poda niewaciwy adres. - Moliwe - rzek zgodnie policjant - ale nie zawadzi, eby pozostali obejrzeli rysunek. Moe maj lepsz pami. Pozostali obejrzeli i okazao si, e nie maj lepszej pamici. Tajemnicza kartka krya w szybkim tempie z rk do rk, a jedyn reakcj byo przeczce krcenie gow. Tylko Ran na denerwujco dug chwil wlepi w kartk wyupiaste oczy i z roztargnieniem zacz skuba brod. Zastanawia si. Na szczcie szybko zrozumia, e zachowuje si nietaktownie, gdy hukn basem, e takiego faceta to on nigdy i pooy kartk na pododze przede mn. Dokoczyem par ostatnich taktw, flegmatycznie od- oyem flet i westchnem gono, co miao odda mj wzgardliwy stosunek do spraw odrywajcych mnie od uprawiania natchnionej improwizacji. Z wyjtkowo znudzon min przysunem karteluszek do oczu. Dla przyzwoitoci zamarem w takiej pozycji na kilka sekund, po czym pochyliem si do przodu i rzuciem kartk Chrisowi. - Chcesz przez to powiedzie, e ty te go nie widziae? - zapyta zniecierpliwiony policjant patrzc na mnie z nie- smakiem. Wprawiem kapelusz Rana na mojej gowie w odpowiedni ruch. Nie miaem wyrzutw sumienia, e wprowadzam go w bd. Nie kamaem. Naprawd nie widziaem w nocy faceta, ktrego buzi tak adnie naszkicowa policyjny malarz albo kto inny, kto zajmuje si takimi sprawami. Tak si dziwnie skadao, e od duszego czasu nie miaem okazji przyjrze si w lusterku swojej twarzy. Policjant spoglda na nas niepewnie, nie mogc si zdecydowa na co bardziej konkretnego. A moe po prostu lubi sobie, tak od czasu do czasu, dla poprawienia samopoczucia, oprze wzrok na kiepsko odywionych facetach, noszcych ktry tam z kolei rok te same spodnie. - Nie mylcie, e wam uwierzyem - powiedzia. - I marny wasz los, jeeli go dopadniemy, a on wypiewa, e jednak mia co z wami wsplnego. Odwrci si na picie i podszed do motocykla. Niszy ruszy w jego lady. Jednoczenie, wywiczonym kopniciem nogi o starter, zapalili silniki, jednoczenie ruszyli i jednoczenie zniknli za zakrtem szosy. To bya naprawd bardzo zgrana para. Chris Odprowadzi ich zamylonym wzrokiem, usiad na swoim miejscu i krzykn do Jima wychylonego z bocznego okna kabiny : - Przesta si gapi i zajmij si kierownic! Zanim ciarwka ruszya w dalsz drog, zdjem kapelusz i oddaem wraz z fletem prawowitemu wacicielowi, ktry gadzi si czule po piegowatej ysinie rzucajc na mnie ukradkowe spojrzenia. Gdy tylko napotkaem jego wzrok, mruy powieki i udawa drzemk. By dyskretny. Wszyscy byli diabelnie dyskretni. O nic nie pytali, chocia przez le dopasowane maski zupenej obojtnoci wyzieray na mnie ze wszystkich stron spojrzenia pene domysw. Na horyzoncie znowu pojawia si jaka kropka i rosa z imponujc szybkoci. Ale nie a tak, ebym nie zdy zerwa z ysiny Rana znajomego kapelusza i utopi si w nim po szyj. Zdyem. Oliwkowy chrysler zwolni, powoli przedefilowa obok naszej burty, przyspieszy z rykiem podrasowanego silnika i znikn za niewielkim wzniesieniem szosy. Moe si myliem, gowy bym nie da, ale wydawao mi si, e za kierownic siedzia facet, ktrego jeszcze nikt nie dogoni Po raz drugi oddaem kapelusz osupiaemu Ranowi i zamknem powieki odcinajc si od lepkich spojrze. - Waciwie to nie moja sprawa - z ciemnoci dobieg napity gos Chrisa - ale moe nam powiesz, co przeskrobae? - Najchtniej po solidnym niadaniu lubi podrzema- powiedziaem nie otwierajc powiek. - A wy nie? - Narkotyki? - nie ustpowa chrapliwy baryton. - A moe - Moe - odparem cierpliwie, podrapaem si po swdzcym uchu i dodaem: - Dobrze mi si z wami jedzie. Nikt nie wcibia nosa w nie swoje sprawy i nie strzpi sobie na prno jzyka. Tak naprawd mi si to cholernie podoba. Zrozumieli. Na strome zbocza naznaczone ciemnozielonymi plamami lasw zacza ju opada wieczorna mga, gdy ciarwka zaniosa si astmatycznym kaszlem, zwolnia i stana na dobre na skraju opustoszaej szosy. Chris zeskoczy z platformy i jednym szarpniciem otworzy drzwiczki kabiny. - Co jest?! - Gwno - leniwie przecigajc sylaby odpowiedzia Jim. - Skoczya si benzyna. Chris zakl szpetnie i z tak zoci kopn w opon, a echo powtrzyo stumiony jk gumy. Sapn par razy niczym rozjuszony byk i przysun si do opartego o kierownic Jima. - Wiesz przynajmniej, gdzie jestemy? - zapyta. Murzyn bez sowa wycign czarny paluch w stron biaego supa stojcego na poboczu jakie pidziesit metrw z przodu. Po minucie Chris wrci, opar si rk o mask i krzykn: - Zazi z wozu! - O co ci chodzi tym razem? - Powowosa gwka Barbary podskoczya do gry. - O nic szczeglnego, licznotko. Tak si doyo, e ten grat sam nie ruszy z miejsca, a dwie mile std jest stacja benzynowa. Rozumiesz ju, co mam na myli? Zrozumiaa. Wszyscy zrozumieli i niemal rwnoczenie westchnli z rezygnacj. Zapada ju zupena noc, gdy sapic i stkajc dopchalimy cholernie cikie bydl na szeroki, poplamiony smarami podjazd przed niewielkim budyneczkiem, wymalowanym w podune biao-czerwone pasy. Przez cienkie zasony w oknie przebijao przymione wiato i znieksztacone dwiki wesoej muzyczki. Jim nacisn klakson, prawie natychmiast otworzyy si drzwi i stan w nich krpy go z resztkami wosw na jajowatej czaszce. Otaksowa maymi, chytrymi oczkami nasze ubrania i skrzywi si, jakby przez omyk zamiast szarlotki ugryz niedojrza cytryn. - Ile? - zapyta opryskliwie. - Do pena - mrukn zza kierownicy Jim i doda: -Co, dziadku, taki skwaszony? - Pilnuj swego nosa, brudny czarnuchu! - krzykn nerwowy facet wczajc pomp. - Bo mog ci go przetrci! Murzyn wychyli si przez otwarte drzwiczki, odwin szerokie wargi i, nim ktokolwiek zdy pomyle, co przez to chce powiedzie, celnym strzaem oplu czubki butw gocia w niebieskim kombinezonie. Ten znieruchomia, przerzuci osupiay wzrok z oplutych butw na miejcego si Jima, zakl, chwyci bez zastanowienia metalow rurk, opart o mruczc pomp, i z okrzykiem: - Ty gnojku! - rzuci si do kabiny. Murzyn byskawicznie zgi nogi w kolanach i wyrzuci do przodu obie stopy trafiajc w sam rodek atakujcej twarzy, ktra jkna i pofruna w stron budynku pocigajc za sob reszt ciaa. Jajowata gowa z hukiem walna w biao- czerwon cian i osuna si po niej, zostawiajc buraczkow smug. Cisza. Jim niepewnie wylaz z fotela i ogldajc si na boki podszed do dziwnie spokojnego faceta, nachyli si i pooy rk na jego odsonitej szyi. Sta tak przez moment, a potem podnis si ciko, jakby kto zaadowa mu na plecy ton wgla, i spojrza bezradnie w naszym kierunku. - On chyba nie yje Chris oderwa si od supa podtrzymujcego szklany dach, rozpity nad pompami, zbliy si do ciaa i wykona identyczne czynnoci, jak Jim. Widocznie wynik rwnie by identyczny, gdy zblad i opar si plecami o cian. - To by przypadek, Jim - powiedzia bezbarwnym gosem. -I kady z nas moe zawiadczy, e to on chcia ciebie rbn. - Tak - wybka Jim przestajc obgryza paznokcie - ale gliny - Masz racj. - Chris nagle odzyska dawn energi i odsun si od ciany. - Gliny nikomu z nas nie uwierz. Bd si mogli na nas odegra. Rozejrza si uwanie dokoa, schyli si i chwyci lecego pod ramiona. Jednym kopniciem otworzy drzwi i, cignc za sob faceta, wszed tyem do rodka. Po chwili wiato za oknem zgaso i piosenkarz w poowie przerwa smtnego bluesa tak, e ju prawdopodobnie nigdy nie dowiem si, czy rzuci swoj Mary. Chris wyszed, zamkn za sob drzwi i ruszy szybko w stron pracujcej w dalszym cigu pompy. Po kilku krokach zawrci, podszed z powrotem do drzwi i rkawem kurtki starannie wytar klamk. Po wyczeniu pompy wepchn stojcego bezradnie Jima na platform ciarwki, a sam wcisn si za kierownic i zapali silnik. Wszystko to odbyo si byskawicznie. Od chwili gdy Jim popisa si sztuczk, do momentu, kiedy wz drgn i strzelajc zepsutym ganikiem leniwie stoczy si z podjazdu na szos, nie upyno wicej ni trzy minuty. Chris za kierownic przydusi gaz do deski i wkrtce migajcy fiokowym wiatem neon stacji benzynowej roztopi si w ciemnoci. Ciarwka charczc z wysiku uciekaa z najwiksz szybkoci, na jak j byo sta, jakby rwnie miaa co na sumieniu. Mniej wicej po trzydziestu kilometrach szaleczej jazdy wz zwolni, przejecha t lini biegnc rodkiem szosy i skrci w lewo, w wyboist drog, lata wietnoci majc ju dawno za sob. Podskakujc na rozjedonych koleinach minlimy skarowaciay las i odetchnlimy, gdy Chris zdecydowa si w kocu zatrzyma przed ciemn bry domu, ktry nieoczekiwanie ukaza si w wietle reflektorw. Silnik umilk i cisza zapiewaa tajemniczymi odgosami nocy. - Co to za dom? - zapytaa Bonnie. - Nie wiem - odpowiedzia Chris, wylaz z kabiny i po drewnianych schodkach wszed na pomost czcy parterowy dom z przystani, na kocu ktrej taczya dka haasujc acuchem. Po niewielkim jeziorze, gsto zaronitym sito- wiem, przelatywa chodny wiatr marszczc ciemnofioletow wod i trzepoczc limi ogromnego dbu, opierajcego rozoyste gazie o boczn cian domu. Chris obszed milczcy budynek dokoa, zatrzyma si naprzeciw frontowych drzwi i krzykn przez rami: - Pusty! Moecie wyazi! Nie czekajc, a do niego dojdziemy, zdj kurtk, owin w ni praw do i uderzy w szyb jedynego okna, nie chronionego okiennic. Brzk rozbijanego szka popyn powtarzany echem po falach jeziora, stwarzajc wraenie kanonady. Zawarto letniego domku mwia same najlepsze sowa o portfelu nieobecnego waciciela. Ogromny, puszysty dywan w jasnozielone wzorki zaprasza do brodzenia na bosaka. Ogromne klubowce do odpoczynku. Ogromna lodwka, stojca za przepierzeniem z biaych cegie, do, zajrzenia. Zajrzaem. W kocu daem sobie spokj, oblizaem palce i utopiem si z uszami w przyjemnie sprynujcym fotelu, wsuchujc si w mruczenie zadowolonego odka. Spod przymknitych powiek spogldaem podejrzliwie na pozostaych, nie wiadomo dlaczego odsuwajcych si ode mnie, jakbym zjad kilka porcji zupy czosnkowej. Jim ju od samego pocztku narzuci zabjcze tempo i musia mie ju niele w czubie. Podnis si chwiejnie z podogi, wyj kolejn butelk Old Taylor ze skrzyni, ktr wywszy w kuchni, i zatoczy si na Rana przekonujcego o czym konspiracyjnym szeptem nachylonych ku niemu Chrisa i Rocka. W ostatniej chwili odzyska rwnowag, zabalansowa nad nimi i zwali si na niski tapczan momentalnie zasypiajc. Wszyscy trzej spojrzeli najpierw na niego, potem na siebie, a wreszcie skierowali mtne oczy w moj stron. Niemal rwnoczenie wstali i chwiejnie podeszli do mego fotela. - Znasz bajk o srebrnikach? - zapyta Ran czstujc mnie zapachem dalekim od subtelnej woni fiokw. Milczaem. - Odpowiedz, znasz tak historyjk o trzydziestu moniakach czy nie? Milczaem uparcie. Nie znaem waciwej odpowiedzi. Tak to ju jest, e nikt nie zna waciwej odpowiedzi na pytania pijanego w sztok faceta. Oblinione wargi otworzyy si ponownie. - Historyjka jest smutna - czkn i spojrza na kumpli stojcych po obu jego stronach. - Mam racj? Dwie gowy zgodnie przytakny. Uspokojony wlepi we mnie zamglony wzrok. - A wic tak - podj. - Jeden facet, ktry jad, pi, chodzi na dziwki z drugim facetem - zawaha si i czkn jeszcze goniej. - Chocia nie. Tamten nie mia polotu do takich zabaw. Niewane W kadym razie by jego kumplem. I wyobra sobie - podnis wskazujcy palec do gry - pewnego dnia sprzeda go glinom. Wtedy to si oni jako inaczej nazywali I wiesz za co? Za marne trzydzieci srebrnikw! - Do czego zmierzasz? - zapytaem, zakadajc nog na nog, chocia znaem odpowied. Jeszcze jako tako trzewy Chris odsun Rana, zrobi kroczek do przodu i nachyli si nade mn. - Moe nam w kocu powiesz, co do ciebie maj gliny? Pokrciem przeczco gow i cmoknem z niesmakiem. - Nic z tego, chopcy. Powinnicie wiedzie, e przed wejciem do cudzego pokoju naley grzecznie zastuka. A ja nie powiedziaem: - wej. Chyba to wam wystarczy? - Za duo si mdrzysz - wycedzi z tyu Ran - i to mi si u ciebie nie podoba. - Bd musia si rozpaka z tego powodu. - Zrobiem paczliw min i zwrciem wzrok na pochylonego Chrisa. - Chciae mi co powiedzie, prawda? - Zgade. - To nie bya trudna zagadka. Wal od razu, o co chodzi? Chris odsun si i wskaza gow na chrapicego Jima. - Nasz kumpel ma kopoty, a bdzie mia jeszcze wiksze, gdy gliny zechc mu zada par pyta. Ty wiesz, e to by piekielny przypadek, ale oni w takie rzeczy nie wierz - zamilk na moment i zarzuci dugie wosy za uszy. - Ty te masz kopoty. Nie chcesz powiedzie jakie, ale je masz. Gliny nie wsz za kim bez powodu. - Widzisz, Jim to fajny kumpel i nie chcemy, eby te cholerne typy wziy go w obroty - znowu zamilk i znowu takim samym ruchem rki zaoy za odstajce uszy wosy, ktre zdyy ju opa i zwisay mu czarnymi strkami przed oczyma. - Nie znamy ciebie dobrze, Jack, i nikt nam nie zarczy, czy nie bdziesz prbowa sprzeda swoich grzeszkw za informacj o tym, co przydarzyo si na stacji benzynowej. - No dobra. Bd musia przy najbliszej okazji powiedzie fachowcowi od operacji plastycznych, eby usun mi z twarzy ten szczeg, dziki ktremu wygldam na kapusia - powiedzia- em gorzko i dodaem: - Wic co chcecie ze mn zrobi? Nie zmarnowaem czasu czekajc na odpowied. By- skawicznie oceniem odlego dzielc mj fotel od rozbitego okna i rwnie szybko doszedem do wniosku, e jest o wiele za dua. Milczcy Rock wyj zza plecw rce i flegmatycznie rozwin spory kawaek sznurka. Spojrza pytajco na Chrisa. Ten odsun si jeszcze jeden kroczek i rzeki: - Na wszelki wypadek zwiemy ciebie na noc. Jutro std pryskamy i wtedy pjdziesz swoj drog. Nawet gdyby przysza ci do gowy chtka na pogawdk z glin, bdziemy ju daleko. - Umiechn si kwano i mrukn do ziewajcego Rocka: - Zrb to dobrze. Zrobi to bardzo dobrze. Najpierw ciasno omota mi przeguby rk, pniej zaj si nogami, a na koniec okrci par razy sznurkiem wok mojej szyi i oparcia fotela. Pozycja, w jakiej mnie zostawi yczc na odchodnym dobrej nocy, w adnym wypadku nie nadawaa si do relaksu. Mniej wicej po godzinie poczuem, e szorstki sznurek zaczyna wrzyna si w skr, po nastpnej byem ju prawie pewien, e j przeci. Zacisnem zby i sprbowaem zmieni nieco pooenie doni, ale przy najmniejszym ruchu nowa fala piekcego blu przeleciaa od uszu do pit. Byo cicho. Wszyscy spokojnie spali napeniajc dom wiszczcymi oddechami i chrapaniem, a ja zastanawiaem si wanie, czy ju zacz wy, czy raczej poczeka, a sznur przetnie mi rk, gdy z tyu dobiego urywane syczenie. Odwrciem gow na tyle, na ile pozwalay mi wizy, i zamarem. Z ciemnoci patrzyy na mnie szklane oczy Cezara. Dopiero po chwili dostrzegem piegowat twarzyczk Nany, ktra zbliaa si wolno, z palcem wskazujcym znaczco pooonym na ustach. W drugiej rce kurczowo trzymaa dugi kuchenny n. Zamknem oczy. Jak byskawica przeleciaa mi przez gow myl, e dziewcztko wypio o jedn szklaneczk za duo, przypomniao sobie mj zamach na jej kumpla i teraz przyszo wyrwna rachunek. Zanim zdyem wrzasn o pomoc, poczuem na szyi chodny dotyk metalu, a sekund pniej co poaskotao mi skr i zsuno si w d. Niepewnie otworzyem powieki. Nana pochylia si nad rkami i jednym szarpniciem noa uwolnia je z wizw. Identycznie potraktowaa sznurek oplatajcy moje nogi. Podniosa si i umiechna lekko, nie odrywajc palca od wygitych warg. Widzc, e chc co powiedzie, zmarszczya brwi i noem wskazaa na picych. Odwrcia si na picie i bezszelestnie ruszya w kierunku lekko uchylonych drzwi do maego pomieszczenia, penicego zarazem funkcj kuchni i spiarni. Zamkna je za mn i szepna, gaszczc grzechotnika owinitego wok jej szyi: - Umiesz jedziec na rowerze? - Co?! - zapytaem zaskoczony i poczuem na ustach drobn do. - Ciszej, bo obudzisz wszystkich! Wic jak, umiesz? Gdy wykrztusiem, e owszem, popchna mnie do otwartego okna i powiedziaa: - Wya. Wylazem. Poczekaem, a zrobi to samo i, zadajc sobie w myli tysic pyta, na ktre nie mogem znale odpo- wiedzi, pomaszerowaem w lad za ni w stron maej budy, stojcej jakie dziesi metrw od bocznej ciany domu. Odsuna deski, wsuna si do rodka i wylaza z powrotem cignc za sob co, co kiedy byo wspaniaym kumplem niedzielnych wypraw. - Co to jest?! - zapytaem, z kwan min patrzc na cholernie zadowolon z siebie Nan. - Rower, - Dobrze, e mi o tym powiedziaa. W yciu bym nie zgad - mruknem zgryliwie. -I co ja mam z tym zrobi? Zaoy muzeum czy odnie na zom? - Podwie mnie do szosy - odpowiedziaa spokojnie i wcisna mi w donie zardzewia kierownic. Nic nie powiedziaem. Spojrzaem tylko smtnie na oklapnit opon przedniego koa, pozbawionego na dodatek wikszoci szprych, i palcem wymalowaem na czole niewielkie keczko. Zatkao j. Otwieraa i zamykaa usta niczym ryba pozbawio- na nagle wody, a wreszcie wybuchna: - Cholerny niewdzicznik! Nie do, e nie usyszaam dobrego swka za to, co dla ciebie zrobiam, to to - zajkna si i zrobia min dziewczynki, ktra jeszcze wierzy w Mikoaja. - W porzdku - powiedziaem siadajc na pochylone pod niebezpiecznym ktem siodeko. - Jeeli masz twardy tyek, moemy jecha, dokd tylko zechcesz. - A wanie - zapytaem, gdy usadowia si ju na ramie - dokd ty si wybierasz? - Do domu - burkna, okrcajc Cezara wok kierownicy. - Aha. I tak bez poegnania swoich kumpli? - Znudzili mi si. A poza tym - zawahaa si - ten facet na stacji benzynowej - Odwrcia gow. - Rozumiesz? - Rozumiem - odpowiedziaem powanie i nacisnem peday. Stalowy rumak, piszczc z uciechy zardzewiaym acuchem, pogalopowa w ciemno. Podr przebiega gadko. Nie liczc kilkudziesiciu wywrotek, dziki ktrym stan mojego ducha i ciaa uleg zdecydowanemu pogorszeniu. Ostatnie kilometry pokonalimy pieszo, zostawiajc tu za zdradzieck wyrw to, co kiedy byo rowerem, a teraz stanowio stert powyginanego elastwa. Zanim dotarlimy do szosy, niebo na wschodzie ponad poszarpan lini lasw zaczo nabiera janiejszych kolorw. W gaziach drzew trwa poranny koncert. Usiedlimy na kamieniu przy brzegu drogi, wypatrujc a do blu oczu zbliajce si samochody i klnc za oddalajcymi. XVII Soce wzeszo ju na dobre, gdy nienobiaa ciarwka z du liter Z, wymalowan na burcie, wczya lewy migacz na znak, e bdzie zjeda na skraj szosy, i zatrzymaa si kilkanacie metrw przed nami. Wyprzedziem Nan o par krokw, otworzyem drzwiczki i zapytaem umiechnitego faceta z ca stodo wosw w kolorze zeschnitej somy: - Gdzie pan jedzie? - Las Vegas, chopcze - odpowiedzia wesoo. - Odpowiada? Tym razem nie musiaem rozkada mapy. Odpowiedziaem umiechem i pomogem Nanie wspi si po wysokich stopniach do rodka kabiny. Po dwch godzinach bylimy na miejscu. Sympatyczny facet za kierownic wysadzi nas na niewielkim placu przed dworcem autobusowym, pokaza przez szyb podniesiony znaczco kciuk i znikn wessany przez wezbran rzek samochodw. Odprowadziem go wzrokiem i dotknem okcia stojcej obok mnie wielbicielki bezbronnych wy. - Mwia, e chcesz dosta si do domu. To znaczy , gdzie? - Santa Fe. - Aha - rzekem sigajc do wewntrznej kieszeni kurtki. Po chwili schowaem map na swoje miejsce i zapytaem grzecznie: - Moe mi w takim razie wytumaczysz, po co tu ze mn przyjechaa? Przecie Santa Fe ley w zupenie odwrotnym kierunku - Chcesz to wiedzie? - Marz o tym. - To twoja wina - Moja?! - krzyknem, a kilka osb obejrzao si w nasz stron. Kilka nastpnych udao, e tego nie robi. - Co chcesz przez to powiedzie? Umiechna si figlarnie. - Po prostu postanowiam dalej jecha z. tob. Ty te przecie chcesz si dosta do Cleveland. Czy masz co przeciwko temu? Spogldaem na ni w milczeniu. Ona si pyta, czy mam co przeciwko temu! Rozejrzaem si dokoa i doszedem do wniosku, e gdybym tak teraz porzdnie wla jej w tyek, wzbudzioby to spor sensacj, moe kto nawet zawoaby policj, wic tylko nachyliem si nad rud gwk i wycedziem sowo po sowie: - Suchaj, dziewczynko. Pamitam, co dla mnie zrobia, i jestem ci za to wdziczny. Jak tylko zechcesz, mog ci kupi lizaka. Wicej! Masz fors na bilet do Santa Fe? Pomieniste kucyki wprawione w przeczcy ruch obiy si o piegowate policzki. - Tak mylaem! Wic suchaj! - Wyjem zwitek banknotw, ktre miay uatwi mi podr do Laguna Beach, i zamachaem ncco przed perkatym nosem. - Dam ci t fors, a ty pomachasz mi na poegnanie i pjdziesz grzecznie na dworzec kupi sobie bilecik, co? - Nie. Pojad z tob - powiedziaa zdecydowanie i dodaa, jakby przewidujc moje zamiary: - I nie prbuj ucieka, bo zawoam policj. A ty chyba nie chciaby tego, prawda? Prawda. Rozluniem minie i ruszyem przed siebie skrajem zatoczonego chodnika, zastanawiajc si, jak si nazywa gra, ktr urocze dziewcztko prowadzi ze mn. Za skwerkiem, po drugiej stronie placu, ponad falujcym tumem dostrzegem kujc jaskrawymi kolorami witryn drugstoru i przypomniao mi to, e jak kady przecitny czowiek od czasu do czasu musz co przeksi. Przystanem, aby poczeka na zbliajc si Nan, i w tym samym momencie usyszaem tu obok przecigy pisk zatrzymujcego si przy krawniku samochodu. Znajome drzwiczki otworzyy si zapraszajco. Wsiadem. Kady na moim miejscu by to zrobi, czujc na krgosupie ucisk twardego przedmiotu, a przy swoim uchu dyszc chropowaty szept: - Wsiadaj, cwaniaczku! Trzasny drzwiczki i specjalny model chryslera rzuci si do przodu. Twardy przedmiot przesta liczy moje krgi i przesun si w bok, wciskajc si midzy ebra. - Jak si masz, cwaniaczku? - wymrucza umiechnity od ucha do ucha Nick. Zdj mi ciemne okulary, rzuci je na podog i z chrzstem rozgnit obcasem. - Nie bd ci ju potrzebne - powiedzia - a ja musz dokadnie przyjrze si facetowi, ktry tak nieadnie obszed si ze mn. Zdj czarny kapelusz i nachyli si nieco, pokazujc paluchem plac wygolonych wosw na czubku gowy. - Niedugo wyrwnamy rachunek! - Lufa rewolweru czulej przytulia si do mego ciaa. Siedzcy po mojej lewej stronie potny facet, w ktrym rozpoznaem typa krccego si po hallu dworca lotniczego La Guardia w Nowym Jorku, przyglda mi si z niezdrow ciekawoci. - W jaki sposb dostae si do Chicago? - zapyta. - Na perskim dywanie - burknem. - Skd wiecie, e tam wogle byem? Sam, siedzcy za kierownic, odwrci si do tyu i buchn rechotliwym miechem. - Gliny nam powiedziay. Podobno stukne tam jakiego faceta. Wszystkie gazety o tym trbiy. A moe ty nie czytasz gazet? Bd, bracie! Wystarczyo przeczyta dokadny rysopis i ju wiedzielimy, ktrdy zwia nasz ptaszek - A w jaki sposb znalelicie mnie tutaj? - spytaem obojtnym tonem przegranego faceta, nie przestajc za- stanawia si gorczkowo nad pewn rzecz. Sam znowu rozemia si. - Czy ty naprawd masz nas za durniw? Powiedziaem, e przed odpowiedzi wolabym si za- stanowi. Gadko przeknli obelg. Prawdopodobnie obawiali si, e wszelkie gwatowne ruchy w samochodzie mogyby zainteresowa policjantw kontrolujcych ruch i przyjemno innej rozmowy zostawili sobie na pniej. - Nie ma w tym nic nadzwyczajnego - kontynuowa Sam. - Wystarczyo dokadnie czyta gazety i przysuchiwa si gadkom stanowych glin - Zamilk na chwil, zaabsorbowany operacj przeskakiwania na ssiedni pas ruchu. Skrci kierownic wyprzedzajc czarnego forda i ponownie otworzy usta. - Podobno widziano ciebie w Cheyenne, a dzie pniej zwiae z campingu kradnc byskotki nadzianej babce. - Bzdura - powiedziaem. - To nie ja. - Moliwe. Ale dziki temu wiedzielimy, e tam bye. Wystarczyo teraz wzi pierwsz lepsz map, poczy jedn lini te miejsca, ktre mijae, i zgadnij, co znalazo si na jej przedueniu? - Las Vegas?! - Wanie - wykrzykn triumfalnie, podnoszc rk. - Las Vegas! Moglimy si rzecz jasna myli, ale, jak widzisz, by to strza w dziesitk! - Gdzie mnie teraz wieziecie? - zapytaem, przypatrujc si uwanie temu, co dziao si za przedni szyb. - Za duo chciaby wiedzie - wycedzi i nacisn na hamulec, w ostatniej chwili zatrzymujc rozpdzony wz przed tylnymi zderzakami dwuosobowego sportowego wozu z opuszczonym dachem, ktry sta obok prowizorycznego szlabanu z ostrzegawczo migajcym wiatem i napisem STOP. Na rodku skrzyowania samochodowy dwig usiowa wycign spod rozkraczonej furgonetki szcztki kremowego kabrioletu, wbitego a do poowy kabiny w podwozie blokujcej ruch ciarwki. Mleko z rozbitych, butelek, ktre przewozia, rozlao si szerok strug po jezdni tak, e cay ten obraz oblany bulgoczc biel przypomina dzieo wciekego surrealisty. - Cholera! - zakl Sam, nerwowo bbnic palcami po kole kierownicy. - Cholera! Blondynka, siedzca w sportowym wozie, zamachaa rk do policjantw krccych si wok wraka, a gdy jeden z nich podszed do niej, pokazaa zegarek i potrzsna niecierpliwie puszystymi wosami. Policjant o barach jak gara na dwa samochody odpowiada grzecznie, rzucajc od czasu do czasu spojrzenia w nasz stron. Pomylaem, e lepszej okazji nie znajd, poczekaem, a ponownie podniesie gow, i rzuciem si z gonym krzykiem do klamki. Nick zakl szpetnie, podnis rewolwer nad moj czaszk i byskawicznie go opuci, trafiajc w to miejsce, gdzie jeszcze przed uamkiem sekundy si znajdowaa. Zanim zdy powtrzy cios, policjant, zaintrygowany dziwnym ruchem w wozie, podszed bliej i przez opuszczon szyb zerkn do wntrza. - Jakie kopoty? - Nic wielkiego - odpowiedziaem szybko, him Sam otworzy usta. - Chciaem wysi, ale drzwi si zaciy. Moe bdzie pan tak uprzejmy i nacinie klamk z drugiej strony. - Hmm - mrukn zdziwiony policjant. - Za moment bdzie mona jecha dalej - Tak? To naprawd ucieszy pan moich przyjaci. Ja niestety przypomniaem sobie, e nie nakarmiem dzisiaj kanarka - plotem od rzeczy, modlc si w duchu, eby wreszcie zrobi to, o co go prosiem, zanim jego kumple usun ostatni przegrod z jezdni. - Ach tak Kanarek - Popatrzy na mnie niepewnie i szeroko otworzy drzwi. Przelazem przez zaskoczonego Nicka, ktry nie otrzyma instrukcji na tak nieoczekiwan sytuacj, poklepaem go po ramieniu, umiechnem si przyjanie do policjanta i ruszyem przez jezdni, lawirujc midzy toczcymi si samochodami. Odwrciem si ju na chodniku, gdy dobieg mnie z tyu zdumiony gos policjanta: - Jeden do kanarka wystarczy! Trzasny drzwiczki oliwkowego chryslera. Nick ze swoim kumplem, ktrego imienia nie znaem, rzucili si za mn, nie reagujc na okrzyk przedstawiciela prawa. Roztrcajc przechodniw, skoczyem do przodu w kierunku pobliskiej bramy. Wypadem z drugiej strony, przeskoczyem mur z rowego kamienia i wyldowaem na kocu, tu obok gowy Opalajcej si laleczki, ktrej ubir daoby si z atwoci schowa pod wykaaczk. Bknem co przepraszajco, patrzc na jasnoty materia, gdzie ciemniejc plam rozrasta si pyn wylany z koktajlowej szklanki. Zerwaem si i pobiegem przez rwno przystrzyony trawnik, zakolem omijajc miejsce, wok ktrego przemylny mechaniczny ogrodnik z sykiem spryskiwa wysuszon traw. Zanim dotarem do rozoystego cedru, ocieniajcego schody biegnce na taras, usyszaem zdawiony krzyk, a tu potem dwa gone stuknicia. Obejrzaem si. Po obu stronach roznegliowanej blondynki, podpierajc si rkoma, podnosili si z ziemi moi przeladowcy. Nick pierwszy mnie dostrzeg. Krzykn co do rozgldajcego si kumpla, wskaza rk kierunek i ruszy z szybkoci, na jak tylko byo sta t gr misa. Nie czekaem, a poklepie mnie po ramieniu wyczajc z gry. Przeskoczyem rwniutko przycity ywopot i po kilkudziesiciu kamiennych pytach, wkopanych w trawnik, dobiegem do podjazdu. Minem go i, omal nie zderzajc si z limuzyn wyjedajc z garau, przefrunem na drug stron jezdni, obramowan wysokim murem, zza ktrego dobiegaa skoczna muzyczka. Nie namylajc si wiele odbiem si od asfaltu, skoczyem w gr i zacisnem kurczowo donie, na szorstkiej krawdzi. Caa operacja trwaa o sekund za dugo. Nim zdyem znikn za murem, usyszaem zbliajcy si tupot ng i okrzyk Nicka: - Tam jest! Opadem na ziemi, fiknem kozioka, podniosem si i znalazem si nagle w czasach dziecistwa, przynajmniej takie odniosem wraenie przygldajc si z niemym zachwytem wirujcym karuzelom rnego kalibru, rozsianym po rozlegym placu, zatoczonym rozbawionymi ludmi. Staem tak przez chwil, oszoomiony orgi wiate, ruchu i rytmicznej muzyczki, dopiero dwukrotne trzsienie ziemi i zadyszane oddechy za moimi plecami obudziy moje nogi z odrtwienia. Zatrzymaem si, dopadszy tumu gapiw komentujcych karkoomn jazd spitych ze sob wagonikw, ktre z szalon prdkoci pdziy na przemian w d i w gr po torze rozpitym na wysokim rusztowaniu. Rozejrzaem si uwanie dokoa, ale wrd tysica rozemianych twarzy nie zauwayem dwch ponurych. Odetchnem. Wyminem pomarszczon babci otoczon wianuszkiem paplajcych dzieciaczkw z kbami cukrowej waty w rkach i oparem si o parapet okrgego okienka. Napis nad nim zapewnia, e oprcz biletw na karuzele i inne atrakcje mona tu otrzyma bezpatne informacje. To wietnie! Potrzebowaem wanie czego takiego. Zawodowo usuna twarz panienki umiechaa si do mnie oczyma, ustami, byszczcymi policzkami, a nawet pieprzykiem na czole. Po prostu umiechaa si ca gb. - Czym mog panu suy? Karuzela, pocig, a moe salon luster? Mamy tu wiele atrakcji, prosz pana. - Wierz. Ale chodzi mi tylko o informacj - Tak. Sucham? - Gdzie tu jest wyjcie? Jaskrawo wymalowane usta wygiy si z niesmakiem. - Ju pan wychodzi? Nie podoba si u nas panu? - Bardzo mi si podoba - powiedziaem cierpliwie. - Wic gdzie jest to wyjcie? - Oczywicie, to nie moja sprawa, ale gdyby pan zaczeka jeszcze kwadrans, mgby pan za dwa dolary zobaczy w akcji synnego Latajcego Boba Widzia pan ju numer Boba? - Kwiatuszku - rzekem agodnie, ciskajc pici w kieszeni, eby nie wy. - Gdzie jest to wyjcie? Powiedziaa. Poszedem. Gdy mijaem jaskrawo owietlon bram, z tyu, poprzez gwar rozbawionego tumu, dobiegy oburzone gosy. Spojrzaem w t stron i spostrzegem dwie znajome gowy, prujce przez rozfalowany ocean ludzi akncych niewybrednej rozrywki. Nick tym razem mia na nosie ciemne okulary. Pewnie sdzi, i one czyni go niewidzialnym. Zorientowa si ju widocznie, e go zauwayem, gdy mcc przed sob rkami ostrzej natar na niechtnie rozstpujcy si tum. Roztrcajc przechodniw pobiegem szerokim bulwarem, gsto wysadzanym drzewami eukaliptusowymi. Tupot gonicych mnie ng ucich nieco, ale nie na tyle, ebym poczu si zupenie bezpieczny. Skrciem w przecznic i natychmiast wykonaem w ty zwrot. Naprzeciwko toczy si chrysler w kolorze apetycznie dojrzaej oliwki. Jednym spojrzeniem oceniem dzielc mnie od niego odlego, przerzuciem wzrok na zbliajc si pogo i wbiegem midzy strzyone krzaki bukszpanu, stojce na stray zadrzewionego ogrodu, ktry zielonym dywanem otacza nieudoln imitacj hiszpaskiego dworku o biaych cianach ze stiuku i z ozdobnymi kratami w oknach. Z otwartych szeroko drzwi, po marmurowych schodach tarasu, wylaa Si spora gromadka rozemianych ludzi z kieliszkami w rkach. Z gbi dobiegaa nastrojowa muzyczka. Niezbyt gona i niezbyt cicha. W sam raz, eby, biorc w ap delikatn rczk uroczej damy, zajrze jej w oczy i wyszepta: - O pani - Czego pan tu szuka? - Wysoki jak szubienica facet z satynowymi, prawie piciocentymetrowymi, lampasami na spodniach, trzymajcy srebrn tac z kieliszkami, patrzy na mnie z lodowat grzecznoci. - Sir Richarda - odpowiedziaem i signem rk po kieliszek napeniony do poowy rowawym pynem. Z min znudzonego arystokraty sprbowaem koniuszkiem jzyka smaku napoju, aprobujco skinem gow i jednym haustem wypiem zawarto. Odstawiem pusty kieliszek i wziem nastpny. Go osupiaym wzrokiem obserwowa moje czynnoci, wreszcie doszed do siebie i rozcign wskie wargi w czym, co wedug niego miao by umiechem. - Przepraszam. Pan te na przyjcie? - Wszystko jest wzgldne, przyjacielu - powiedziaem filozoficznie i gupio, ale co przecie musiaem powiedzie. - Nie rozumiem. - Nie oczekuj od pana cudw - mruknem, zastanawiajc si, jak si std wynie, nie napatoczywszy si po drodze na doborow trjk, ktra ju zapewne ma na oku ca posiado i czeka cierpliwie, a mnie wyrzuc. - Przepraszam - Facet z tac spojrza na mnie niepewnie. - Zapytam si pani Drew, czy jest Sir Richard Odszed ogldajc si co kilka krokw. Od grona rozba- wionych osb odczya si jasnowosa kobieta w bardzo seksowej piamie chiskiej, koloru kwiatu brzoskwini, i podesza do mnie, Tusz na jej rzsach by tak grubo naoony, e wyglday jak miniaturowe prciki z drutu. - Nie przypominam sobie, ebym zapraszaa pana na dzisiejsze party, panie - Wilson. James Paul William Wilson Junior. - Umie- chnem si jak mogem najuprzejmiej i przygadziem niesforne wosy. - Czy pan jest moe z tych - zacza z namysem. - Nie - przerwaem jej - z innych. -I znowu posaem kwitncy umiech. Groszek, promienny Groszek, cay w umiechach. - Podobno szuka part jakiego Sir Richarda? Obawiam si, e zaszo nieporozumienie Nie znam nikogo o takim nazwisku. . - To niemoliwe! - wykrzyknem brnc dalej w bezsensown rozmow. Nie widziaem jednak innego sposobu na pozostanie tu, gdzie jestem. Nie tskniem do apsk Nicka czajcego si po drugiej stronie ywopotu. - Nie syszaa pani o przyjedzie do Vegas synnego arystokraty angielskiego, potomka Admiraa Wilkinsa, zwanego Piknym?! - Nie - To dziwne. Podobno mia by tu dzisiaj, wic przyszedem, bo skor mam ju malowa jego portret - Och! Wic pan jest malarzem! - Klasna w donie jak uradowana dziewczynka. - Nareszcie jaki artysta na moim przyjciu Wzia mnie pod rk i paplajc poprowadzia alejk w stron podochoconych goci. Przedstawia mnie po kolei wszystkim, podkrelajc za kadym razem profesj, jakby miaa ona tumaczy mj ubir wywoujcy zdziwione spojrzenia. W pewnym momencie, gdy zabawa rozkrcia si w naj- lepsze, pani domu, majca ju co nieco w czubie, ciszya adapter, stana na najwyszym stopniu schodw i krzykna: - Mam pomys! Pojedziemy do Mikea rozbi bank! Nie wiem, jaki bank miaa na myli, lecz pozostali musieli wiedzie; gdy wesoymi gosami wygosili swoj aprobat. Rozbawiony tum wysypa si z willi kierujc si do wozw ustawionych pkolem wok tarasu. Nie namylajc si dugo wskoczyem do jednego z nich. Go z lampasami na spodniach szeroko otworzy bram i samochody, jeden za drugim, z melodyjnym trbieniem klaksonw, wypezy na zewntrz. Wpatrywaem si uwanie przed siebie i nie musiaem tego dugo robi. Poyskujca metalem maska chryslera wyonia si zza rogu przeciwlegej alei i ruszya powoli do przodu naprzeciw kawalkadzie wyjedajcych wozw. Udaem, e co upado mi na podog, i schyliem si, stajc si niewidoczny dla obserwatorw z zewntrz. Podniosem si dopiero, gdy uznaem, e chrysler powinien nas ju min. Obejrzaem si do tyu i zobaczyem, e Sam zatrzyma wz przy bramie, wysadzi Nicka, zawrci i ruszy w lad za nami. - No, no - wyszeptaem pod nosem, grzecznie odsuwajc z mojego kolana rk oblinionego jegomocia o krliczych, przekrwionych oczkach. Zamrucza co bekotliwie i przerzuci swoje zainteresowanie na przywid blondynk, siedzc pa jego lewej stronie. By to waciwy adres. Samochody miny centrum, i wspinajc si krt alej, rozdzielajc na p tereny golfowe, po ktrych krciy si kolorowe wzki z graczami, dotary do niewielkiego placyku. Na przeciwlegym kocu, w otoczeniu zbitej masy drzew, sta dwupitrowy dom z czterema wieyczkami na rogach. Do duych drzwi, przy ktrych penili wart dwaj czarnoskrzy faceci w biaych pciennych, mundurach gwardzistw i w czapkach z szerokimi zotymi otoczkami, prowadziy koliste marmurowe schody. Wozy zatrzymay si bokiem do frontowej ciany domu i wypluy z siebie pokrzykujcych pasaerw. Wraz z innymi wszedem po schodach, minem kaniajcych si Murzynw i znalazem si w przestronnym hallu o cianach obficie wyoonych boazeri. Naprzeciw, zza bocznej kotary, wyszed szpakowaty facet w nienagannie skrojonym garniturze, z czarn muszk pod szyj. Szeroko rozwar ramiona, a jeszcze szerzej usta. Z potoku piewnych sw, ktrymi nas zala, wynikao, e jest zaszczycony wizyt tak znakomitych goci. Nie zaprzestajc ani na chwil gadkiej gadki poprowadzi nas marmurowymi schodami na pitro i otworzy wysokie dbowe drzwi. A gwizdnem cicho z przejcia. Wygldao na to, e wdepnem do wytwornego domu gry, penego wytwornych graczy. Duo rowego i czarnego marmuru, chromu, pluszu i diabli wiedz czego jeszcze, co sprawia, e czowiek czuje si we wasnym ubraniu jak w zgrzebnym worku. Na centralnym miejscu, pod ogromnym wiecznikiem zwisajcym z wysokiego sufitu, znajdowaa si ruletka otoczona dwoma rzdami podekscytowanych ludzi. Graczy i kibicw. Tych drugich byo o cae niebo wicej. Urocza pani Drew w asycie swoich goci rzucia si pod przeciwleg cian, gdzie za niewielk balustrad urzdowa chudy facet, sprzedajcy rnobarwne etony. Po krtych schodach z wewntrznego balkonu, zawieszonego w poowie ciany, zesza zgrabna laleczka roznoszca napoje. Miaa we wosach kitk z pir i to w zasadzie byo jej jedyne wdzianko, jeli nie liczy srebrzystej opaski na biodrach. Odprowadziem j grzesznym wzrokiem, westchnem i wszedem w gszcz ludzi zasaniajcych wirujc tarcz. W toku czuem si bezpiecznie. Lnica kulka wpada wanie w czerwone pole z cyfr siedemnacie i gosy zawodu, ktre rozlegy si zgodnym chrem znad stou, mwiy, e nie powinna tego robi. Grabki krupiera wysuny si do przodu i z wszystkich kratek oznaczonych odpowiednimi numerami zgarny ca fur plastykowych etonw. Jaki facet w rogowych okularach podnis si z fotela, opuci kciki ust i zaraz potem plac gry. Na jego miejsce z pewn siebie min usiada pretensjonalnie ubrana damulka, lata wietnoci majca ju dawno za sob. Miaa sycylijski nos i bya obwieszona kilogramami biuterii niczym przyjacieczka jakiego gangstera. Wysuna piegowat do i postawia supek czerwonych krkw na pole z cyfr sze. Podniosem si na palcach i ponad Rowami ludzi ledzcych terkoczc kulk rozejrzaem si po sali szukajc innych drzwi ni te , ktrymi wszedem. Niczego takiego nie zauwayem. Spojrzaem z nadziej w kierunku schodw prowadzcych na .wewntrzny balkon, lecz mina stojcego przy porczy faceta o beznamitnym spojrzeniu mwia mi niejasno, e ta droga przewidziana jest do innych celw. Zamruczaem pod nosem kilka gorzkich sw pod wasnym adresem. Widocznie jednak nie zrobiem tego tak cicho, jak naleao, gdy przywida Sycylijka podniosa znad stou wzrok i zapytaa: - Pan co powiedzia? - Pechowa trzynastka - powtrzyem odruchowo, mylc o czym zupenie innym. - Tak pan mwi? - rzeka z zastanowieniem, jeszcze raz spojrzaa na mnie i przesuna porcj etonw na kwadracik oznaczony cyfr trzynacie. W milczeniu przygldaem si toczcej si kulce i zadawaem w myli pytanie, dlaczego Sam nie wszed za nami do gry. Tarcza coraz bardziej zwalniaa obroty, a w kocu zatrzymaa si zupenie i wtedy osupiaym wzrokiem zobaczyem lnice wybrzuszenie w przegrdce, nad ktr widniaa czarna cyfra trzynacie. - No, no - powiedziaem. - No, no Krupier z obojtn min przysun przed przywid damulk zwielokrotnion porcj barwnych krkw i po- wiedzia par sw, majcych co wsplnego z jzykiem paryskich clochardw. Sycylijka podniosa twarz i ubrylantowanym palcem wskaza gar etonw, ktre odczya od gwnej kupki. - Niech pan bierze. To pana cz. - Moja?! - Niech pan nie bdzie dzieckiem. A kto podpowiedzia mi numer? Nie czekajc na moj reakcj odwrcia si i zacisna do na swojej kupce, zastanawiajc si, gdzie j ulokowa. Chcc nie chcc nachyliem si nad stoem i nie patrzc odsunem etony na jakie pole. Par sekund pniej dobieg mnie dwik spadajcej kulki i szmer podnieconych gosw. Nie odrywajc si od niewesoych myli otworzyem powieki i ze zdumieniem patrzyem na grabki krupiera zgarniajce w moj stron stos etonw. - Co to jest?! - spytaam. - Paska wygrana - uprzejmie odpowiedzia facet w ceglastej marynarce z czarnymi klapami i wprowadzi w ruch tarcz. - Siadaj pan - powiedziaa obcesowo damulka wskazujc ssiedni fotel, z ktrego wanie podnosi si starszy go w smokingu. - Ma pan dzisiaj fart, mody czowieku. Usiadem. Poczuem na karku oddech gapiw oblepiajce moj skr jak mae ciepe stworzonka. Przesunem wszystkie etony na odlego wycignitej rki, byle dalej od siebie, i spojrzaem na drzwi. Byy zamknite. Do diaba - pomylaem - co ten Sam knuje? A moe tu jednak jest jakie boczne wyjcie i boi si mnie sposzy, zanim nie dobij do niego Nick i tamten drugi. Musieli si ju zorientowa, e posiado niejakiej Drew mogem opuci tylko w ten sposb, w jaki opuciem. Znaczyoby to, e musz pryska std jak najszybciej Podniosem si lekko z fotela i w tym momencie kulka z dwicznym odgosem wpada do jakiego rowka. - Jedenacie czerwone - rzek krupier przekrzykujc chr oywionych gosw. Ju niemal stojc zerknem ciekawie na st i natychmiast opadem z powrotem, z wraenia nie mogc wyksztusi ani sowa. Ogromna gra rozsypujcych si krkw powoli jechaa w moj stron. - Ma pan dzisiaj cholerne szczcie, mj drogi. Trzy razy pod rzd - Sycylijka wyja z torebki dug cygarniczk i wbia do rodka papierosa. - To si naprawd rzadko zdarza i najczciej nowicujszom. - Wydmuchna bkitny dym. - Jest pan tu po raz pierwszy? Nie odpowiedziaem. Nie zdyem. Ponad ramieniem pochylonego krupiera dostrzegem gow Sama wyaniajc si zza otwartych drzwi. Zerwaem si z fotela i rozepchnwszy krg zaskoczonych ludzi, rzuciem si do otwartego okna. Nie zrobiem tego do zgrabnie. Brzk tuczonego szka przekona mnie, e musiaem po drodze potrci panienk niosc tac z napenionymi kieliszkami. Spadajc usyszaem jeszcze krzyk krupiera: - Zapomnia pan wygranej! Podniosem si z trawnika, rozejrzaem dokoa i lekko utykajc na praw nog pobiegem wirowan alejk midzy kamiennymi supami wjazdowymi a do prywatnych terenw golfowych. Dobiegajc do kpy kwitncych krzakw o dziwnych kielichowatych kwiatach, obrciem si i dostrzegem dwie biegnce sylwetki. Byy daleko, ale nie na tyle, ebym nie rozpozna w jednej z nich mojego przyjaciela Nicka. Zaklem brzydko. Minwszy krzaki, ktre na chwil zakryy mnie przed wzrokiem gonicych, przeskoczyem siatk z bia tabliczk TEREN PRYWATNY i zobaczyem rozleg, pust k, na ktrej przy niewielkim hangarze staa awionetka z dwoma granatowymi pasami, biegncymi wzdu biaego kaduba. Z prawej strony, w oazie zieleni, ostr biel razia oczy okazaa willa z dwoma tarasami poplamionymi barwnymi parasolami, rozpitymi nad okrgymi stolikami. Zatrzymaem si niezdecydowanie. Samobjstwem byoby prbowa ucieczki przez k, gdzie bybym bardziej widoczny ni pcha na przecieradle. Rozejrzaem si dokoa i wzrok mj zatrzyma si na samolocie. Szybko ruszyem do przodu, modlc si, eby kabina nie bya zamknita. Miaem szczcie! Odsunem drzwi i wcisnem si do tyu za oparcie przedniego fotela. Usiadem na pododze pokrytej grub warstw gumy i zaczem zastanawia si, czy osoba zbliajca si od strony biaego domu moga mnie dostrzec z tak znacznej odlegoci. Nie zastanawiaem si dugo. Rozleg si haas otwieranych drzwi i kto usiad na fotelu. Ciepy, kobiecy gos powiedzia: - Wa na swoje miejsce, Filipie. Co mikkiego spado mi na gow. By to zapewne Filip. aciaty basset o agodnych, smutnych oczach. Popatrzy na mnie ze zdziwieniem i otworzy szeroko pysk. Nie zrobi jednak tego, o co go podejrzewaem. Nie by kapusiem. Ziewn tylko, wysuwajc wilgotny jzyk, i odsun si pod przeciwleg cian. Przekrzywi mord i z filozoficzn zadum zacz wpatrywa si w moj twarz. Powoli, eby go nie zdenerwowa, podniosem wskazujcy palec do ust i porozumiewawczo mrugnem powiek. Nie zareagowa. Po drugiej stronie fotela wacicielka psa, cicho nucc znany motyw Janis Joplin, przyciskaa jakie guziczki i klawisze. W pewnej chwili melodyjka ucicha zaguszona przez gony terkot silnika. Zanim zdyem uwiadomi sobie znaczenie tego faktu, rozleg si charakterystyczny haas odsuwanych drzwi i zirytowany gos kobiety: - Co tu robicie?! To teren prywatny! - Spokojnie, panienko. Policja - powiedzia znajomy baryton. - Szukamy niebezpiecznego przestpcy, a wszystko wskazuje na to, e gdzie tutaj musia si ukry Radz wic nie utrudnia nam pracy. - Przestpca? Tutaj? - Rozemiaa si i brzmiao to jak dzwoneczki jagnit na ce. - To chyba art - Obawiam si, e nie - chrapliwy gos przerwa jej brutalnie. - On tu musi by. Wysoki blondyn z duym nosem i parodniowym zarostem. Nic to pani nie mwi? Serce walio mi tak, e czuem je w uszach. - Nie - odpowiedziaa zdecydowanie i dodaa: - Odsucie si i zamknijcie drzwi. Wasze sprawy nie s moimi, a poza tym nie mam czasu. Rozleg si suchy trzask i dudnienie silnika nabrao wyszych tonw. Potniay z sekundy na sekund, a wreszcie samolot drgn i ruszy przed siebie podskakujc na nierwnociach terenu. Po jakim czasie wibracja ustaa, co mogo wiadczy tylko o jednym: bylimy w powietrzu. Soce wlao si przez owalne okienko z prawej strony awionetki i olepio zadumanego Filipa. Zmruy lepia i cicho zawarcza. czc w jedno fakt, e zostawiamy soce z tej, a nie innej strony oraz przyblion godzin, doszedem do wniosku, e pilotka ma jaki interes na poudniowym wschodzie od Los Angeles. Tak si pechowo skadao, e wolabym odwrotny kierunek, lecz nic na to nie mogem poradzi. Rozwaliem si wygodniej na pododze, wycigajc nogi pod nos czworonoga, ktry poruszy nim kilka razy, zmarszczy brwi i odsun si jeszcze bardziej, wciskajc si midzy dwie skrzynie i ma ganic przytwierdzon do ciany. Przesadza. Nie miaem tendencji do pocenia si ng. XVIII Mina godzina, albo troch wicej, gdy moje uszy wyowiy faszywe tony z jednostajnego szmeru silnika. Jakby kto przesuwa kawakiem metalu po betonie. To samo musiaa usysze kobieta za sterami, gdy dobieg mnie jej zdziwiony gos: - Co tam si dzieje? Ledwie wypowiedziaa te sowa, silnik zacharcza i przerwa prac. Po kilku sekundach znowu przemwi, lecz bya to ju inna gadka. Nerwowa i zacinajca si co rusz. Mimo wysikw facetki samolot traci wyranie na wysokoci i szybkoci lotu. Ty awionetki unis si nieco do gry tak, e Filip zsun si w stron fotela i zaskoczony spojrza na mnie pytajco. Ja spojrzaem pytajco na niego. Bylimy dwoma znakami zapytania. Podniosem si ostronie i wyjrzaem przez okienko. Z trudem powstrzymaem si, eby nie gwizdn z przejcia. W dole zobaczyem ogromn piaskownic, ktrej brzegi zaczynay si gdzie daleko na zamglonym horyzoncie wybrzuszonym pasmami gr. Opadem z powrotem na podog i szepnem bassetowi przygldajcemu si mi przestraszonym wzrokiem: - Kiepsko jest, bracie. Samolot dosta drgawek i trzsc si opada coraz niej. Silnik zamilk ju na dobre i w dranicej ciszy tumiony wist powietrza rozcinanego kadubem nasuwa nieprzyjemne skojarzenia. Zaniepokojony spojrzaem ponownie przez szyb i ujrzaem ciemne plamy uciekajcych do tyu krzakw, gsto rozsianych po brunatnotej rwninie. Z grubsza biorc, do ziemi nie byo wicej ni sto metrw. Oparem si plecami o cian, szeroko rozoyem nogi i zacisnem kurczowo palce na metalowym wystpie. Zaparem si mocno i napiem minie, czekajc na uderzenie. Przyszo wczeniej, ni si spodziewaem. Piszczc dart blach poszycia, samolot podskoczy kilkanacie razy i znieruchomia przechylony na lew stron. W zupenej ciszy zza fotela dobieg bezbarwny gos: - Nic ci si nie stao, Filipie? - Nic - odpowiedziaem biorc psa na rce. - Ma si cakiem niele. Znad krawdzi fotela wyskoczya czapa krconych czarnych wosw, pod ktrymi widniay zaokrglone ze strachu oczy. - Co Co pan tu robi?! - wykrztusia wycigajc przed siebie rce w obronnym gecie. - Siedz - odpowiedziaem zgodnie z prawd, po czym wstaem, podpierajc si o cian, i jknem. Wyszarpnem do spomidzy zbw Filipa i oddaem go w rce znieruchomiaej wacicielki. - Niech pani zabiera tego bydlaka, zanim go ugryz. I prosz nie patrze na mnie, jakbym by ludoerc. Nie jestem. - Czy pan Czy pan jest tym - umilka i zasonia usta doni chcc cofn sowa, ktre si jej wyrway. - Prosz si nie obawia - mruknem zgryliwie, wychodzc zza fotela. Mam swoje zasady. Nie morduj w podry, jeeli o to pani chodzi. - Zdobyem si na umiech. - Ani wtedy, gdy podr dobiega koca. Ani w ogle kiedykolwiek. Wierzy mi pani? - Chciaabym - powiedziaa - ale przecie policjanci - Jest pani zanadto atwowierna. Widziaa pani ich legitymacje? Nie! No wanie A gdyby powiedzieli, e s wysannikami Marsjan, te by im pani uwierzya? Wykrzywiem ironicznie wargi, chocia nie byo mi wcale do miechu, i z takim grymasem wyskoczyem z awionetki na spopiela ziemi. Obszedem samolocik i zatrzymaem si przy lewym skrzydle, ktre uamane na jednej trzeciej dugoci opierao si o piasek. Od ogona biega smuga okaleczonej, porytej ziemi, ginca w kpie zeschnitych krzakw na szczycie niewielkiego wzniesienia. Poza tym wszystko byo w najlepszym porzdku. Duo ciszy, piasku, przestrzeni i soca. Poszedem z powrotem i pooyem rk na krawdzi otwartych drzwi. - Co to byo? Bomba zegarowa czy po prostu zapomniaa pani zatankowa paliwo? - Zawsze jest pan taki dowcipny? Czy tylko wtedy, gdy wazi pan tam, gdzie nie prosz Moe zechce mi pan wyjani, jak pan znalaz si w moim samolocie? - Wszedem drzwiami. Ale teraz to nie ma nic do rzeczy. Spojrzaem na chmury gromadzce si nad horyzontem i cisza panujca wok przestaa mi si nagle podoba. - Gdzie jestemy? - spytaem nie odrywajc wzroku od czarnego pasma nad grami. Kobieta z psem na rkach zgrabnie zeskoczya na spkan ziemi i przejechaa doni po kadubie samolotu, zbierajc ca gar miakiego piasku. Jej biae zby zacisny si na dolnej wardze i zostawiy na niej lekkie zagbienie. Rozwara palce tak, e piasek cienkimi strugami wysypa si spomidzy nich, podniosa gow i spojrzaa na mnie ciemnymi, prawie czarnymi oczyma. - Chce pan wiedzie, gdzie jestemy? Dobrze, powiem. Znam te tereny, bo wielokrotnie nad nimi przelatywaam i nie mam najmniejszych wtpliwoci To Sonoran! - Moliwe - rzekem zgodnie. - Ale co to znaczy? Nie odpowiedziaa. Schylia si i delikatnie, jakby obchodzia si jajkiem, postawia na piasku ziewajcego Filipa. Dopiero potem odwrcia twarz. - Dlaczego pan robi ze mnie idiotk? Kade dziecko w caej Arizonie wie, co si kryje za t nazw - Nie jestem dzieckiem - przerwaem jej niecierpliwie. - I mam ju zaniki pamici. Na przykad mogem zapomnie. Moe pani wykrztusi w kocu, o co chodzi. Czubkiem pantofla z wowej skry kopna lekko w piasek podnoszc kurz, ktry opadajc pokry karowaty krzaczek biaawym nalotem. - Przed chwil sprawdzaam nadajnik - powiedziaa zgaszonym gosem. - Nie dziaa. Widocznie uszkodzi si przy ldowaniu Wie pan, co to znaczy? Pokrciem gow, e nie. - e nikt nie bdzie wiedzia, gdzie nas szuka! Oderwaem wzrok od paciorkowatej jaszczurki buszujcej na skraju ndznego cienia rzucanego przez ocalae skrzydo i pogadziem si po policzku. - Nie widz powodu, dla ktrego ktokolwiek musiaby nas szuka - powiedziaem pewnym siebie gosem, chocia niezrozumiay niepokj czarnulki zacz ju mi si udziela. - Po co ta panika? Dostaniemy si jako do najbliszego miasta, choby na wasnych nogach - Na wasnych nogach?! - krzykna, a przestraszona jaszczurka zastyga w bezruchu i rzucia si do panicznej ucieczki. - Czowieku! W promieniu co najmniej pidziesiciu mil nie ma w tej okolicy adnego miasta, adnego domu, adnego czowieka! Trzeba nie mie dobrze w gowie, eby wybiera si na pidziesiciomilowy spacerek po pustyni Zamilka. Gdy nerwowym ruchem rki poprawia sobie wosy, soce rozmazan plam przelizno si z wysokiego czoa na may nosek o klasycznej, arystokratycznej linii i zatrzymao nad krawdzi mikkich warg. Nie bya ju pierwszej modoci, lecz mao znalazoby si facetw, ktrzy obojtnie przeszliby obok niej. Miaa klas. Ale nie miaa racji. - Moe rzeczywicie nie mam dobrze w gowie, ale skoro sprawa przedstawia si tak ponuro, nie widz innego sposobu na wydostanie si z tej cholernej piaskownicy. Ma pani lepszy pomys? Przyoya do do ust i cisna zbami jej misist cz u nasady kciuka, patrzc na mnie jakby z od- dali. - Moemy zosta przy samolocie - rzeka z namysem. - U Argylew miaam by o pitej. - Podniosa do i spojrzaa na zegarek. - Jest ju za kwadrans szsta. Musieli si domyli, e mam jakie kopoty w drodze. Prdzej czy pniej zawiadomi policj, a lot migowcem z Phoenix nie zajby im wicej ni godzin. Nawet nie znajc naszego pooenia, musz w kocu znale samolot. Z gry powinien by dobrze widoczny Czemu pan tak na mnie patrzy? Zmieniem spojrzenie, ale nie zmieniem zdania. - Niech pani spojrzy na poudnie. Nie trzeba by meteo- rologiem, eby wiedzie, z ktrej strony wieje wiatr - zacytowaem Boba Dylana. - Moliwe, e jacy Argyleowie zawiadomi w kocu policj, moliwe, e wyrazi ona swoje wspczucie, ale na tym si skoczy. Najdalej za p godziny bdziemy tu mieli niez ulew i nikt w tak pogod nie bdzie w stanie nas odnale. Jasno si wyraam? - Moglibymy burz przeczeka w samolocie - I modli si, eby si rozchmurzyo, zanim skoczymy na deser obgryza paznokcie - rzuciem ironicznie. - Gratuluj! To naprawd wietny pomys! Zamilkem. Facetka te milczaa. Filip milcza. Wszyscy milczelimy wsuchani w daleki pomruk, dochodzcy od strony skbionych chmur. W powietrzu panowaa martwa cisza, oblepiona ze wszystkich stron duszcym upaem, ktry wyciska z mojej skry cae litry potu. Wysoko w grze ysogowy sp zatacza nieforemne semki. Wytarem rkawem kurtki spocone czoo i mruknem: - Ma pani w samolocie jakie zapasy? Napoje, ywno Bez sowa podesza do wraka i wskoczya do rodka. Po chwili wynurzya si z powrotem, trzymajc w rce plastykow torb. Wziem j od niej i zajrzaem do rodka. Trzy puszki piwa imbirowego, jedna palonych orzeszkw, napoczta paczka krakersw i cztery pomaracze. - Niczego wicej nie ma? Pokrcia gow. - Nie szkodzi - powiedziaem silc si na beztroski umiech. - W upale nie mam zbytniej ochoty na objadanie si. Podszedem par krokw i delikatnie dotknem jej ramienia. Podskoczya jak oparzona. - Rce przy sobie, bo! - Bo co? Bo zawoa pani policj? Prosz zej ze soca i skoczy z tymi wygupami! Szkoda czasu. Im prdzej std odejdziemy, tym lepiej dla nas. - Chrzknem. - Phoenix to najblisze miasto w pobliu, tak? - Tak mi si wydaje - odrzeka niepewnie i wycigna rk w stron krzakw juki o niesamowitych, sztywno skrconych, kolczastych gaziach. - Gdzie na wschd od gr Sierra Nevada. - W porzdku. Mniej wicej ju wszystko wiemy, co potrzebne do spacerku. Prosz zabra Filipa, poegna samolocik i idziemy. Ulewa zacza si nagle, bez ostrzegawczych kropelek, jakby kto nad nami raptownie wskoczy do wypenionej po brzegi wanny. W jednej chwili znikna wypalona rwnina, zakryta paszczem siekcego deszczu. Brnlimy niemal po omacku, starajc si nie zbacza z obranego kierunku. Szedem pierwszy, wystawiajc do przodu niezawodny nos. Z tyu, za plecami, syszaem zmczony oddech kobiety, tumiony odgosem milionw kropel rozbijajcych si o piasek. Moje ubranie, przemoczone do ostatniej nitki, zesztywniao i przy kadym ruchu ocierao skr. Przez moment miaem ochot rozebra si do naga, ale szybko zmieniem zdanie wpadajc na olbrzymi sup kaktusa, ktry spostrzegem dopiero wtedy, gdy dotknem wycignitymi rkami jego kilkucentymetrowych kolcw. Wycignem z nasady kciuka jeden z nich i, wysysajc rank ustami, ruszyem przed siebie. Deszcz nie przestawa sika z dziur w przelewajcych si nisko chmurach i wygldao na to, e nie jest mu do tego spieszno. Przedzierajc si przez strugi biczujcego deszczu, w niemal zupenej ciemnoci dudnicej hukiem przelatujcych grzmotw, straciem zupenie poczucie czasu i wydawao mi si, e wleczemy si ju kilka wiekw. Zatrzymaem si i odwrciem plecami do siekcej ulewy. W tej samej chwili z cichym krzykiem wpada na mnie ciemna posta tulca do piersi biao-czarne futerko. - Ktra godzina? - Co?! - krzykna, woln rk osaniajc twarz. Przyoyem usta do smtnie zwisajcych wosw, ktre przestay by wyszukan fryzur, i goniej powtrzyem. Odwrcia rk i powiedziaa: - Dochodzi sma. - Rano? Spojrzaa na mnie wzrokiem, jakim zwykle obrzuca si zalanego w pestk faceta, i cofna o krok. Prawdopodobnie chciaa przez to powiedzie, e chodzi tu raczej o wieczr. Do diaba! Znaczyoby to, e idziemy dopiero dwie godziny. Ile to mogoby by kilometrw? Osiem. Gra dziesi Odwrciem si bez sowa i ruszyem w zapakan ciemno. Po chwili na karku znowu poczuem zasapany oddech. Ciemna brya ciany wyonia si tak nieoczekiwanie, e stanem jak wryty, nie bardzo wierzc wasnym oczom. Mokra koszula znowu przykleia si do plecw i ten olizy dotyk podziaa na mnie jak szklanka mleka po nocnym pijastwie. Otrzewiaem. Podszedem bliej, dotknem belek i przekonaem si, nie jest to zjawa, ale najprawdziwszy dom zbudowany z okrglakw, od ktrych rozpryskiway si krople deszczu i spaday wilgotnym pyem na ziemi. Trzymajc si ciany obszedem prawie cay dom i dopiero po drugiej stronie znalazem to, o co mi chodzio. Pchnem rozlatujce si drzwi i wszedem do mrocznego pomieszczenia potrcajc par duchw. Powiedziaem, eby mi zeszy z drogi, i posaem je do diaba. Zaledwie zrobiem kilka krokw w ciemno pachnc starymi trampkami, zahaczyem nog o jaki prg i wyrnem gow o podog. Zaklem, podniosem si i masujc obolae miejsce rzuciem w stron otwartych drzwi, w ktrych majaczya niewyrana sylwetka: - Ma pani zapaki? Miaa co lepszego. Strzelia wysokim pomieniem za- palniczki i otoczona jasnotym krgiem podesza bliej, niepewnie rozgldajc si na wszystkie strony. wiato rozproszyo mrok i z ktw wylazy do nas wyduone cienie starych mebli, pokrytych grub warstw kurzu i pltanin pajczyn. Ktokolwiek tu mieszka, musia si wynie dawno temu. Poza kornikami obrabiajcymi resztk mebli nie byo tu ywej duszy. Jedynie z przeciwlegego kta przyglda mi si kapouchy sukienny piesek z wycignitym czerwonym jzyczkiem. Smutny, samotny, zapomniany. - Witaj, przyjacielu - powiedziaem cicho i dodaem goniej: - Przeczekamy tu burz. Przynajmniej jaki czas, dopki nie zorientujemy si, gdzie naprawd jestemy. Idc dalej moglibymy rwnie dobrze trafi do naszego samolotu. Chyba e pani ma cudowny dar rozpoznawania stron wiata z zamknitymi oczami - przerwaem widzc, e facetka wali si otwart doni po czole. - Co si stao? Przechylia gow w bok w jakim ptasim ruchu. - yrokompas Przecie wystarczyo wymontowa z kabiny yrokompas. Dopiero teraz przyszo mi to do gowy Zamilka i pogadzia po karku przemoczonego Filipa, ktry ze stoickim spokojem znosi wszystkie wybryki losu. Umiechna si gorzko. - Nie masz najmdrzejszej pani, piesku - powiedziaa. - Jak kto nie ma w gowie, ma w nogach - mruknem sentencjonalnie. - Prosz mi da t zapalniczk. Pjd si rozejrze. Trzymajc przed sob migoczcy pomie, minem otwarte drzwi z mosin gak zamiast klamki i znalazem si w nieco wikszym pomieszczeniu, ktre, sdzc po kamiennym kominku rozdzielajcym na p cian z upanego kamienia, musiao kiedy peni rol salonu. W gr piy si drewniane schody pozbawione u szczytu paru stopni i porczy tak, e trzymay si na sowo honoru. Wszedem do poowy, starajc si nie zwraca uwagi na ostrzegawcze skrzypienie zmurszaych desek, spojrzaem w mroczniejc wyrw i z wahaniem zszedem na d. Chciaem jeszcze troch poy. Kobieta podniosa gow, gdy wrciem, i spojrzaa pytajco. Sabe wiato zapalniczki nie byo askawe dla jej wymitej twardy. Miaa ciemne plamy pod oczami, jakby roztopi si ich kolor. - Nie ma nic ciekawego - powiedziaem i rbnem trzymanym krzesem o podog. Poderwaa si i cofna o krok. - O rany! - jknem zbierajc kawaki drewna, ktre pozostay z krzesa. - Kiedy pani wreszcie wybije sobie z tej biednej gwki wszystkie ponure myli o morderstwie, gwacie i tak dalej. Naprawd nie mam na to teraz ochoty. Marzy mi si ognisko. A zaraz potem te piwa w torbie. Zrozumiaa. Siedziaem teraz na pododze, tu przy kominku, gdzie hucza i trzaska ognisty stos, i pijc drobnymi yczkami piwo obserwowaem, jak z przemoczonego wdzianka oklapnitej kobietki unosi si parujca wilgo. Twarz mi zesztywniaa od gbokiego zamylenia albo czego innego. Fakt, e zesztywniaa. Ciepo ogniska odpdzio ponury nastrj, lecz nie zmienio naszego pooenia. Zapasy ywnoci skurczyy si do jednej puszki palonych orzeszkw, a cay mj wysiek przy ponownym przeszukaniu farmy zosta uwieczony tylko warstw kurzu w nosie. Sytuacja przedstawiaa si gorzej, ni sdziem. Wprawdzie ulewa za oknem nieco zelaa, ale w dalszym cigu ciemne chmury zasaniay niebo a do widnokrgu. Zanosio si na to, e nasz pobyt tutaj moe si przecign. Nikt jednak me dawa nam jakiegokolwiek wyboru. Wrzuciem do kominka now porcj drewna i poszedem w lady pechowej pilotki. Zamknem oczy i sprbowaem zasn. Obudzio mnie gwatowne szarpnicie. Otworzyem powieki i zobaczyem tu przed swoj twarz oywione oczy. - Sysza pan? - zapytaa wpatrujc si we mnie z nadziej. Jej drobne usta wykrzywia grymas podniecenia. - Co? - Jakby jaki warkot - Warkot? - powtrzyem i zerwaem si na rwne nogi. Jak tajfun poudniowych mrz minem przestrze dzielc mnie do drzwi i wypadem na ganek. Burza przeniosa si ju dalej, zostawiajc w tylnej stray leniwie mcy kapuniaczek. Przez chmury rozace si na wszystkie strony wida byo przymione wiata gwiazd. Przeleciaem wzrokiem po niebie prbujc umiejscowi pulsujcy odgos przypominajcy mruczenie zadowolonego kota i z lewej strony dostrzegem oddalajc si grup kolorowych wiateek, mrugajcych porozumiewawczo do swoich bladych siostrzyczek. Zatrzsem si z zimna. Wsuchaem si jeszcze przez chwil w cichnce brzczenie gdzie tam wysoko w chmurach i wrciem do rodka, zatrzaskujc za sob drzwi. - Samolot? - Mhmm - mruknem przybliajc rce do kominka. - Ale niech si pani nie udzi, to by pasaerski. Nie ratowniczy. - Podrapaem si po nie ogolonych policzkach. - Burza przesza. Moemy ju i. - I? - Wycigna rk do wszcego po ktach Filipa. - Niedugo bdzie jasno i jestem pewna, e zaczn poszuki- wania. Trzeba czeka. - Czeka?! Na co? - krzyknem ostro, ale nie miaem o to do siebie pretensji. Ta baba zaczynaa mi ju dziaa na nerwy. - Pani chyba zwariowaa! - Nie podoba mi si paski ton - rzeka zimno. - Zdaje mi si, e pan nie wie, z kim rozmawia - Wiem! Z naiwn osob, ktrej wydaje si, e jest na przystanku i lada chwila powinien pojawi si autobus. Tyle tylko, e to nie jest przystanek! Dlaczego pani nie moe tego zrozumie?! - Ze zoci uderzyem pici w belk. Gotw byem azi po cianach i gry sufit. Policzyem do dziesiciu i powiedziaem agodnym tonem. Grzecznie, cierpliwie, spokojnie. - W porzdku. Jest cudownie. Bybym jednak wdziczny, gdyby mnie w tym domu wysuchano do koca. - Nie musi si pan wysila. Nigdzie si std nie ruszam. I mam powyej uszu paskich impertynencji! Przestaa suszy wosy nad kominkiem, podniosa gow i dodaa patrzc na mnie, jak patrzy posg na lichego czowieczka: - Jeeli pan tak bardzo lubi dugie spacery, nie widz powodu, dla ktrego nie mgby pan zamkn drzwi z tamtej strony. Zrobiem to. A nawet wicej. Zamykajc je za sob nie aowaem krzepy i jeszcze na skraju rozwalajcego si ogrodzenia syszaem urywane szczekanie przestraszonego psa. Na rozgwiedonym niebie wyszukaem jaskraw plamk gwiazdy polarnej i ruszyem w przeciwnym kierunku zbaczajc nieco na wschd. Zawrciem przy zmoknitej opuncji, gdy przewraliwiona wyobrania bysna fleszem i zobaczyem zdjcie dwch wyschnitych na wir szkieletw siedzcych na krzele przed wygasym kominkiem. Biedny Groszek. Biedny, gupi Groszek z chor wyobrani i starowieckimi zasadami A jednak to ona miaa racj, nie ja. Zanim soce dotaro do zenitu, usyszelimy daleki, przytumiony warkot. Wybiegem na zewntrz i, osaniajc rk oczy przed olepiajcym socem, omiotem wzrokiem wyblake niebo. Na wprost, ponad falujcym od aru horyzontem, do- strzegem ciemny punkcik przesuwajcy si wolno w prawo, w stron citych wierzchokw Sierra Nevada. Obok moich ng przemkn aciaty stwr, a zaraz za nim wybiega podniecona czarnulka. Zacza macha rkoma i wrzeszcze wniebogosy, a z gazi wyschnitego drzewa, ciko opocc skrzydami, poderway si zaniepokojone spy. Ciemna plamka rozmya si w rozedrganym powietrzu tak szybko, e zadaem sobie pytanie, czy przypadkiem nie byo to przywidzenie. Wacicielka psa i wiary w sokoli wzrok ludzi z brany ratowniczej daa sobie w kocu spokj z naladowaniem wiatraka, odwrcia si na picie l podesza do ganku. - Szukaj nas - powiedziaa. - Albo walizki penej dolarw, albo czego zupenie innego. Skd ta pewno? - Zastanawiam si, jak pan mg tak dugo wytrzyma sam z sob - przerwaa i zastyga w bezruchu, wpatrujc si w to miejsce na widnokrgu, gdzie gry raptownym zeskokiem przechodz w rwnin. Najpierw pojawia si czarna kropka rosnca z sekundy na sekund, a dopiero po duszej chwili dobieg terkot migie mielcych jednostajnie powietrze. Stalowa waka leciaa wprost na opuszczon farm, jakby kierowana niewidzialn nitk. Po kilku minutach wida ju byo szklan kopu i przy odrobinie wyobrani mona byo dostrzec ciemn sylwetk siedzcego za sterami pilota. Damulka zbiega po schodach i miotaa si przed domem, ponownie demonstrujc ten swj numer z wiatrakiem. Wyszedem z cienia i pomachaem rk w stron zbliajcego si helikoptera, zastanawiajc si, do jakiego stopnia wcibski bdzie facet kierujcy t maszynk. migowiec zawis w powietrzu dobre dwadziecia metrw przed skrajem zagrody, ustawi si przodem do wiatru i zacz wolno opuszcza si w d wzbijajc tumany piasku. Opad mikko na pozach i ryk silnika natychmiast umilk, jedynie opatki nie przestaway obraca si si bezwadnoci. Drzwiczki z boku przeszklonej kabiny odsuny si do tyu i na ziemi zeskoczy go w skrzanym kombinezonie. Spod zdjtego kasku wysypaa si caa fura spowiaych od soca wosw, ktre umiechnity facet jednym ruchem gowy odrzuci na kark. Niepewnie stawiajc kroki, jakby ziemia koysaa mu si pod nogami, podszed do nas. - Pani Della Boone, prawda? - Tak, to ja. Pilot przerzuci spojrzenie na mnie i w jego szarych oczach zamigotao zdziwienie. - Przepraszam, e si wtrcam w cudze sprawy - powiedzia - ale dostaem informacj, e wyleciaa pani sama Della Boone zawahaa si, odgarna z czoa niesforne kosmyki i rzeka zdecydowanym gosem: - Ma pan racj, to nie s paskie sprawy i lepiej bdzie, jeeli zachowa pan t niespodziank dla siebie. - Okay. - Pilot umiechn si jeszcze szerzej i porozu- miewawczo mrugn do mnie okiem. - Zastaem pani samotn i diabelnie stsknion za musiem - Zamilk i obrzuci ciekawym spojrzeniem farm. Potem spojrza na zegarek i mrukn: - Chyba ju polecimy. I tak jestem spniony. Sam nie wiem, dlaczego zrobiem jeszcze jeden nawrt, ale miaem nosa - Spojrza wymownie na czarnulk i naoy byszczcy kask. - Mam nadziej, e potrafi pani doceni mj wysiek? Nie czekajc na odpowied odwrci si i ruszy w kierunku przykucnitego ptaka. Wskaza nam odpowiednie fotele i pogmera palcami po tablicy rozdzielczej. Z oguszajcym rykiem silnika helikopter powoli podnis si do gry, zrobi ma rundk nad domem i skierowa si prosto na olepiajce soce, zostawiajc pasmo gr z prawej strony. Nagrzane blachy poszycia zamieniy powietrze wewntrz kabiny w co, za co w ani parowej paci si grube pienidze. Wytarem spocone czoo i nachyliem si do kobiety. - Dzikuj. Spojrzaa na mnie wyniosym spojrzeniem. - Niech si pan nie udzi, e zrobiam to dla pana. Po prostu nie chc mie adnych kopotw z policj. To wszystko. Zaja si z powrotem widoczkiem za szyb, dajc mi w ten sposb do zrozumienia, e przestaem dla niej cokolwiek znaczy. Przyjrzaem si sobie w podunym lusterku umocowanym z prawej strony nad gow pilota. Nie wygldaem jako na zmartwionego. Po godzinie lotu bylimy na miejscu. Pilot postawi maszyn na betonowym placu przed jasnoszarym pudem kilkunasto- pitrowego budynku i, nie zwracajc na mnie uwagi, poprowadzi kobiet w stron obrotowych drzwi. Jasne. Przecie mnie w ogle nie ma. Przedefilowaem przed szeregiem migowcw, na pierwszy rzut oka braci bliniakw tego, ktrym przyleciaem do Phoenix, i nie zatrzymywany przez nikogo wyszedem na zadrzewion ulic. Pierwszego napotkanego faceta zapytaem o dworzec autobusowy i ruszyem we wskazanym kierunku, starannie wybierajc zacienione miejsca. XIX Pnym popoudniem byem ju w Los Angeles, a o godzinie 21.53, jeli wierzy wietlnym cyferkom wyskakujcym na frontowej cianie budynku, przed ktrym zatrzyma si srebrzysty autobus, stanem na podjedzie dla takswek w miejscowoci o nazwie Laguna Beach. Sdzc z klasy mijanych po drodze willi i hotelikw, otoczonych postrzpionymi palmami, byo to miejsce, gdzie przyjeda rednio zamony czowiek, aby si zabawi i przyrumieni wyblake ciako na jednej z wielu tutejszych pla. Mimo pnej pory byo bardzo duszno. Sama ziemia zdawaa si emanowa ciepo jak gorcokrwiste stworzenie. Przeliczyem ocalae monety i z nadziej, e komisariat nie znajduje si zbyt daleko, otworzyem tylne drzwiczki. Siwiejcy facet o purpurowym byczym karku odoy niechtnie gazet, wczy silnik i przesun dwigienk licznika w d. - Na komisariat policji - powiedziaem. Budynek, przed ktrym mnie wysadzi, przypomina bardziej niele prosperujcy burdel ni siedzib wadzy. Po szerokich schodach schodziy dwie laleczki nie pierwszej modoci, podrygujce w rytm melodii wylewajcej si z szeroko- otwartego okna na parterze. Ich spojrzenia, umieszki i kolebicy chd kojarzyy mi si z dyskretnym czerwonym wiatem i rwnie dyskretnymi szeptami, ktre staray si pogodzi w jedno mio i biznes. Przechodzc obok mnie zatrzepotay sztucznymi rzsami. Nie potrzebowaem rentgena, eby wiedzie, co maj na myli. Minem frontow bram i znalazem si na skraju dugiego korytarza z szeregiem drzwi po obu stronach. Zatrzymaem si niezdecydowanie i pchnem pierwsze z prawej strony, skd dobiegaa skoczna muzyczka. Facet w brunatnej koszuli z krtkimi rkawami i przy- pasanym rewolwerem w olstrze z plecionej skry odwrci si od okna i sponad krawdzi plastykowego kubka, z ktrego sczy jaki pyn, rzuci na mnie niechtne spojrzenie. - O co chodzi? - spyta wyrzucajc naczynie do kosza, gdzie podobnych kubkw pitrzya si ju spora piramidka. Przechwyci moje spojrzenie i doda: - Tylko ta kawa utrzymuje czowieka na nogach w taki upa. Usiad za biurkiem, przysun bliej wirujcy wiatraczek i powtrzy: - O co chodzi? - Chciaem mwi z zastpc szeryfa. - Ktrym? - H? - Pytaem: ktrym? Jest ich dwch. Jego gos przebija si przez dwiki rumby niczym szufla przez nieg. Spojrzaem na ryczce radio. Widocznie zrozumia, co mam na myli, gdy ciszy je nieco. - Dzikuj - powiedziaem grzecznie. - Miaem na myli Antoniego Dud. - Ma pan kiepskie myli i zy adres. Nie znam nikogo o takim nazwisku. Koszula przykleia mi si do plecw i poczuem si bardzo nieswojo. Spokojnie. Tylko spokojnie. - Chwileczk - rzekem silc si na beztroski ton. - Jak si nazywaj ci zastpcy? - Joe Goshen i Osborn. Carl Osborn. Do ktrego z nich ma pan interes? - Do tego, ktry przyjecha z Polski - odpowiedziaem, z napiciem wpatrujc si w twarz policjanta, chocia byem pewien, e ten strza trafi w prni. Facet przesta huta si na krzele i zastyg tak, niebez- piecznie odchylony do tyu. - Niech no pan si przyzna, ile kielichw poszo dzisiaj do piachu? Z roztargnieniem wpatrywaem si w kalendarz cienny, wiszcy nad szaf z segregatorami, nie przestajc myle o kilku sprawach. - A szeryf Jakie ma nazwisko? - Bullock. Pat Bullock. - Przyjrza mi si i z dezaprobat pokrci gow. - Moe pan wreszcie wydusi z siebie, z jak spraw pan przyszed? - Moe - odpowiedziaem i bez sowa ruszyem do wyjcia. Ju z rk na klamce odwrciem si i napotkaem podejrzliwy wzrok krtko przystrzyonego blondyna. - Jeszcze jedno. - Gadaj pan! - Wic nigdy nie pracowa tutaj go o nazwisku Duda? Mody policjant zamyli si, co objawio si u niego poziomymi zmarszczkami na czole i zamkniciem powiek. Po chwili otworzy je. - Nikogo takiego sobie nie przypominam, ale nie jestem w tej firmie od pocztku wiata - zawaha si i przez rami rykn w stron zamknitych drzwi, zza ktrych dobiega terkot maszyny do pisania: - Hej, Bill! Skrzypny zawiasy i powczc nogami wszed potnej budowy czowiek z ys gow kondora. - Co jest? - Pracowa u nas kto taki o nazwisku - Blondyn przejecha doni po nastroszonym jeyku. - Duda - podpowiedziaem. - Antoni Duda. - O wanie! Wic jak, pracowa? Bill pogaska czaszk, jakby to byo zote jabko, i zmarszczy krzaczaste brwi. - Chyba ju gdzie syszaem takie nazwisko - mrukn leniwie, wyj z ucha palec i ze skupieniem przyglda si tej woskowinie. Wytar do o spodnie i doda: - Ale nie jest to kto z naszej brany. Co nie tak? - Nic wielkiego. Po prostu dyrygent spni si na koncert i orkiestra nie wie, co jest grane - na poczekaniu wymyliem kiepsk metafor i zamknem za sob drzwi. Lokal, do ktrego wszedem, eby w spokoju zebra myli, skada si z dwch pomieszcze. W poowie bya to knajpa, jedna z tych, gdzie mona je nie zdejmujc kapelusza, a w poowie sala bilardowa, mimo szemrzcego na suficie wentylatora wypeniona po brzegi gryzcym dymem tytoniowym. Barman z przejciem maym pilniczkiem modelowa paznokcie. - O, jaki adny pilniczek powiedziaem. Spojrza na mnie ze zdziwieniem. Dwaj Murzyni grajcy w krgle mechaniczne te popatrzyli na mnie zdziwieni. Podszedem do bufetu i przyjrzaem Si sobie w lustrze. I ja misiem zdziwion min. Usiadem na wysokim stoku i zadaem: - Podwjna szkocka bez Wody i lodu. Spojrzaem na kucharza w biaej czapce na gowie, rzucajcego wanie kawaek misa na ruszt, i dodaem: - Do tego stek. - yczy pan sobie francuskie frytki? - zapyta uprzejmie facet za barkiem, chowajc pilniczek do kieszeni. Przytaknem. Obracaem w doni napenion szklank i przygldaem si bezmylnie paluchom kucharza. Zagadka Sfinksa bya niczym w porwnaniu do amigwki, ktrej w aden sposb nie mogem rozwiza. Cay mj misterny plan zawali si niby piramidka z klockw, z ktrej kto wysun najwaniejszy szecianiki Duda. Co si stao, u licha, z Dud?! Gdybym na wasne oczy nie widzia na znaczkach piecztki tutejszej poczty, mgbym pomyle, e idzie o inn miejscowo, ale jestem pewien, i w tym wypadku pami mnie nie zawodzi. Laguna Beach. Jak jasna cholera, Laguna Beach! Odstawiem kieliszek i wyjem pomit map. Metodycznie przeszukaem milimetr po milimetrze, lecz nie znalazem miejscowoci o identycznej nazwie. Nie mogo by mowy o adnej pomyce. To na pewno tu! Niewiele mi jednak pomogo to stwierdzenie. Ujem szklaneczk i jednym haustem wlaem w siebie ca zawarto. Poczuem si nagle jak piekielnie zmczony go, ktry przeby szmat drogi tylko po to, eby dowiedzie si, e jezioro, w jakim mia zowi najwiksz ryb swego ycia, wyscho. Diaba tam! Czuem si bez porwnania gorzej. Skwierczenie mojego steku stao si bardziej intensywne. Opywajcy potem jegomo w biaej czapce wyszed zza kotary zasaniajcej wejcie na zaplecze, podrzuci miso opatk i zawis spojrzeniem na mojej twarzy. - Nie widziaem pana jeszcze w naszej miecinie. Na regaty, co? - Co w tym rodzaju - bknem niechtnie. Nie miaem teraz ochoty na puste gadki. Kucharz rozwar usta wysuwajc do przodu sztuczn szczk. Chcia widocznie co jeszcze powiedzie, ale zanim zdy to zrobi, otworzyy si drzwi i weszo dwch rosych facetw w skrzanych kombinezonach z emblematami policji drogowej na rkawach. Zatrzymali si na progu, leniwie przeliznli wzrokiem po sali i podeszli do baru. Zamwili sok ananasowy, wypili, zagadali co przyjanie do barmana i zniknli. Zosta po nich tylko Specyficzny zapaszek kojarzcy si z ciemnymi sprawami ludzi i brudem, w jakim musz si babra. Kucharz rzuci przyrumieniony kawaek misa na tekturowy talerzyk peen przypalonych frytek i podsun go w moj stron. - Co jeszcze? - zapyta. Pokrciem przeczco gow, ale zanim zdy znikn za kotar, zmieniem zdanie. - Chwileczk! Zatrzyma si i spojrza na mnie pytajco. - Dugo pan tu mieszka? - Ho, ho.., O wiele za dugo! - Rozsun sztuczn szczk w sztucznym umiechu i nienaturalnie sztywnym krokiem podszed do mnie. Przechyliem si przez barek i spojrzaem na jego nogi. Na pierwszy rzut oka wyglday na prawdziwe. - wietnie! - rzekem wgryzajc si w stek. - Kogo takiego mi wanie potrzeba. Zna pan moe faceta o nazwisku Duda? Zamyli si. Przez ten czas w transmitowanym przez radio meczu baseballowym nowy gracz zosta wyeliminowany lub zarobi nowy punkt. - A co robi ten Duda? - zapyta po chwili. - Nie wiem. W kadym razie nie to, co powinien. - Kady tak mwi - powiedzia z filozoficzn zadum w czarnych, byszczcych oczkach. - Co pan jeszcze o nim wie? - Jakie czterdzieci lat temu przyjecha do Stanw z Polski i - Stary Tony! - wykrzykn podniecony. - Na pewno chodzi o niego! Nikt u nas nie nazywa go inaczej jak Stary Tony. Uderzyem si par razy po karku, prbujc w ten nieskomplikowany sposb odetka korek z ykowatego misa, ktrym omal nie zadawiem si z wraenia. - Gdzie Gdzie on jest?! - wykrztusiem opanowawszy wreszcie cholerny kaszel. Wyd wargi i zczy wszystkie dziesi palcw w powietrzu, tworzc najpierw uk romaski, a potem gotycki. Rozkoszowa si skutkiem, jaki wywary jego rewelacje. - atwo pan trafi. Prosz i w prawo jakie p mili a do bulwaru nadbrzenego. Na jego kocu, przed przystani, jest stary dom z biaej cegy. To tam. Reszty dowie si pan u dozorcy. Podzikowaem i zapaciem dajc mu dolara napiwku. Ostatniego dolara, jaki pozosta z prezentu Freda. Przechodzc obok otwartych drzwi toalety zobaczyem w lustrze napit z podniecenia twarz. XX Dom, o ktrym wspomina grubas, liczy sobie wszystkiego trzy pitra i z pewnoci przydaby mu si gruntowny remont. Nawet teraz, w szaroci nadchodzcej nocy, razi brzydot frontowej ciany, w ktrej mieszay si wszystkie style, jakie mona sobie tylko wyobrazi. Wszedem do rodka i przystanem na kocu cuchncego uryn korytarza. Kartka przypita pinesk do ciany poinformowaa mnie, e dozorcy musz szuka w mieszkaniu oznaczonym numerem trzecim. Wspiem si po schodach, zapukaem do waciwych drzwi i usyszaem, e kto chowa butelk, tak jakbym by duchem z czasw prohibicji. Zgrzytn klucz w zamku i w progu stan facet w prze- poconym podkoszulku i za obszernych spodniach. Wypo- madowane, czarne, sczesane na bok pasma wosw pokryway gadko jego czaszk. - Czego pan chce? - zapyta, nie wyjmujc prawej rki z kieszeni spodni. - Drobiazg. Gdzie mieszka Stary Tony? Popatrzy z ukosa, ponad moj gow. Niedopaek papierosa zadynda mu na ustach. - Ma pan do niego jaki interes? - Zgadza si. Przejecha doni po gsto owosionym torsie i skrzywi wargi w kwanym grymasie. - Obawiam si, e za pno pan przyszed. O tej porze Tony jest daleko std - rozemia si rechotliwie. - Ale moe pan sprbowa. Mieszka pod sidemk. Wdrapaem si po schodach na drugie pitro i stanem na skraju dugiego korytarza, pod nie osonit arwk, ktra smtnie zwisaa z sufitu. Na zamknitych drzwiach z prawej strony wytoczony z metalu numer siedem przybity by do gry nogami, jednym gwodziem. Zapukaem. Cisza. Nacisnem klamk i drzwi agodnie ustpiy wpuszczajc na korytarz siln wo alkoholu. Praw rk przez uchylone drzwi wymacaem kontakt. Przekrciem go i wszedem do rodka. Stary Tony ju czeka na mnie. Lea na mosinym ku zupenie,ubrany, jego nos poyskiwa szpetnie czerwieni, a obwise wargi say westchnienia do sufitu: Na wprost drzwi, midzy dwoma oknami, wisiao znie- ksztacajce lustro i gdy wchodziem, wygldaem gorzej od zawodowego przestpcy po sporej dawce marihuany. Nad kiem caa ciana zawieszona bya zdjciami bokserw i reklamowymi fotkami przedstawiajcymi umiechnit blondynk, przykucnit na kokpicie wycigowego jachtu, z rk na sterze i wlokc si za nim smug biaej piany. Tandetne meble bezadnie poustawiane po caym po- mieszczeniu zdaway si mwi, e gospodarzowi nie wiodo si ostatnio w interesach. Podszedem jeszcze bliej i przyjrzaem si picemu czowiekowi. By to beczukowaty facet raczej niskiego wzrostu, z wysoko sklepion gow, co sprawiao, e jego uszy wyglday jakby zsunite w d. Na twarzy bka mu si umieszek grzecznego idioty. Oddycha chrapliwie, tulc do piersi na p oprnion butelczyn. Jej puste koleanki stay rzdem pod cian. Nareszcie zrozumiaem, co mia na myli dozorca mwic, e Stary Tony o tej porze jest daleko std. Gdybym przyoy zapalon zapak do otwartych ust picego, jego oddech zapaliby si niegasncym pomieniem. Potrzsnem nim. Lea jak koda i jego gowa opada bezwadnie na poduszk. Westchnem z rezygnacj i otwart doni uderzyem go po rumianych, nalanych policzkach. Nawet nie jkn. Zajrzaem pod jedn z powiek i przez moment wydawao mi si, e zagldam do wntrza czerwonej ostrygi. Do licha! Ten facet naprawd odszed daleko Nie tracc nadziei wszedem do przylegej azienki. Z kranu nad wann nalaem zimnej wody do plastykowego wiaderka, usuwajc przedtem z niego kilka pustych butelek i starych czasopism. Stanem nad gow moczymordy i chlusnem w ni wod. Poderwa si przeraony i rkoma wykona kilka nie skoordynowanych ruchw niczym przypywaniu. - Co Co - wycharcza, nie bardzo jeszcze orientujc si, ile ma do mety. Dopiero gdy jego mtny wzrok napotka moj posta, przesta pyn i opuci rce. - Kto ty - bekn i krztuszc si wyplu z siebie wod, ktra dostaa mu si do przeyku. - Kto ty jeste?! Powiedzia to sabiutkim gosem, ktry wiedzia, e jego waciciel wypi o wiele za duo i jest bardzo, bardzo chory. Przysunem sobie krzeso, usiadem naprzeciw ka i wyrwaem z rk Tonyego butelk zmierzajc niedwuznacznie do ust. - Napijesz si pniej. Najpierw pogadamy Szeryfie. - Skd - Nie mw tyle - przerwaem mu i umiechnem si drwico. - Musisz przecie odpoczywa po cikiej pracy zastpcy szeryfa w Laguna Beach. Prawda, chlubo naszej rodzinki? Wielki, wygrany czowiek - szydziem dalej, widzc zapalajce si iskierki zrozumienia w zamglonych oczkach. - Antoni Duda. Facet z gwiazd na piersi i workiem dolarw w bieliniarce - Czy ty? - Tak - odpowiedziaem zmczonym gosem. - Jestem twoim krewnym. By moe moja babka pisaa ci co nieco o niejakim Dominiku. To ja. Go, ktry przejecha cae Stany, eby odszuka krewniaka i szeryfa zarazem, a znalaz tylko krewniaka. Grunt to rodzinka, nie? Milcza. Patrzy w d, na wytarty buraczkowy dywan. Zdaje si, e miao to wyraa jego zakopotanie, a moe nawet skruch. Wstaem z krzesa i zaczem kry po pokoju niczym godny tygrys po klatce w porze karmienia. Zatrzymaem si przy stole, na ktrym obok talii wytuszczonych kart leaa kostka do gry. Rzuciem ni par razy i za kadym razem wypada szstka. - Ograny numer-rzuciem do faceta ze smtnie opuszczon gow i dodaem: - Co ty waciwie robisz w tej dziurze? - Wszystko. - To znaczy? Wzruszy ramionami. - W sezonie zawsze co si znajdzie. Poza tym - oywi si i tsknym wzrokiem obj stojc na stole butelk. - Poza tym udaje mi si czasami zacign do ekipy owicej mae, omiornice i inne wistwo. - Przejecha doni po czole. - Par lat temu prbowaem prowadzi may sklepik ze starzyzn, ale to nie dla mnie Nie mam smykaki. Prcz tego jako nigdy nie miaem szczcia do - przerwa i rkami nakreli w powietrzu ksztat kobiety. Wysuchaem opowieci o jego maestwach cznie z tym, ktre przetrwao do dnia dzisiejszego. Maestwem z butelk. Gdy zamilk na dobre, nie mogem sobie odmwi drobnej zoliwoci. - Czego tu brakuje - powiedziaem. - Czego? - Skrzypcowego akompaniamentu i tuzina paczek. Przekn gadko drwin, wyj papierosa i zapali go zapak. Rzuci skrcony czarny koniec drewienka na pokrywk od puszki. Patrzylimy na siebie przez dym, ktry wydobywa si z jego ust niczym z fabrycznego komina, chowajc weselsze myli na lepsze czasy. - Po co mnie szukae? - zapyta po chwili. Powiedziaem. Gdy skoczyem dug opowie, raptownym susem dopad do stou, porwa butelk, przyoy do ust i zanim zdyem westchn, wysuszy a do dna. Postawi butelczyn na pododze i rozejrza si dokoa. Ja te si rozejrzaem. Nikt nie siedzia ukryty za jakim fotelem ani nie podglda nas przez okna. Uspokojony czkn kilka razy i mrukn wpatrujc si w swoje paznokcie z ciemn obwdk brudu: - Cholera! Cholera! - Masz racj, krewniaku, ale samym wspczuciem niewiele mi pomoesz - powiedziaem i podszedem do okna, zaintrygowany piskiem opon na dole przed domem. Zerknem przez szpar midzy skrzydami weneckiej okiennicy i zobaczyem, e z wozu stojcego z zapalonymi reflektorami przed bram wypada trzech facetw, ktrych profesji nietrudno byo si domyli. Cofnem si byskawicznie i gorczkowo rozejrzaem po pokoju. - Co si stao? - zapyta zaintrygowany moim zachowaniem. - Policja! - Dobry Boe! - jkn gucho. -Dobry Boe! Tylko glin tu brakowao - Drepta w miejscu, zastanawiajc si gono, gdzie mnie schowa. - Wa pod ko! - krzykn w kocu histerycznym gosem. Nie czekaem na powtrne zaproszenie. Zanim z trzaskiem otworzyy si drzwi, leaem ju cichutko na posaniu z grubej warstwy kurzu, paru cuchncych skarpetek i co najmniej kopy niedopakw. - Gadaj, , gdzie on jest?! zapyta kto opryskliwie. Z tonu gosu mona byo wysnu wniosek, e nie jest w najlepszym nastroju. - O czym wy mwicie, chopcy?-W pytaniu krewniaka sycha byo spor porcj autentycznego zdziwienia. Przy akompania- mencie jczcych spryn opuci na podog nogi w parcianych kapciach. - Nie graj idioty! Nie z nami takie sztuczki! - Kiedy naprawd - Stary Tony w dalszym cigu udawa podchmielonego faceta, ktry niezbyt dobrze wie, o co chodzi jego gociom. Bekn kilka razy i te odgosy zachwiay pewno policjantw. - Ale si, chopie, zaprawi. - Rozleg si cichy gwizd dezaprobaty. - Sied! Nie wstawaj. Szukamy trefnego gocia, ktry pyta dzisiaj o ciebie, wic jeeli by tutaj, powiedz nam od razu. Szczerze. Jeeli go kryjesz, marny twj los - Pudo, chopcy. Od tygodnia nikt nie zajrza do mojej nory Macie moe co mocniejszego? Suszy mnie jak diabli. Buchn gromki miech. - Wyglda na to, e stary powiedzia prawd - odezwa si szorstki gos. - Zrobimy tak. Wy zostaniecie tutaj, na wszelki wypadek, gdyby go chcia ty jednak wdepn, a ja poniucham gdzie indziej. Za trzy Nie, za cztery godziny podel wam Marka i Sonnyego. Wiecie chyba, co macie robi? - Okay, szeryfie - odpowiedzia chrypliwy baryton. - Ju my si na niego przyczaimy. Niech no tylko przyjdzie! - W porzdku, chopcy. O trzeciej przyl wam zmiennikw. Rozleg si tupot ng i trzasny drzwi. Usyszaem cichncy warkot samochodu. Po minucie, moe dwch, denerwujc cisz przerwa suchotniczy kaszel i zaraz po nim zabrzmia znajomy gos, w ktrym mona byo wyczu pijackie cierpienie: - Musz wyj. - Dokd? - Kupi jak butelczyn. Zascho mi w gardle Mog przy okazji wzi co dla was. - Nic z tego, stary. Nie moemy ci teraz wypuci. Mgby zrobi nam figla i ostrzec gocia. - Ale - Anto zachysn si oburzeniem. - Ale przecie bd musia wyj, eby co zje. Nie chcecie mnie chyba zagodzi?! - Zamknij si! - chrypliwy baryton nabra ostroci. - Zrobimy inaczej. Dasz Philowi fors i on kupi, co tam ci trzeba. Ja sam te potrafi przygotowa gadk powitaln dla naszego ptaszka. Podoba ci si ten pomys? Powiedzia, e owszem. Rozlegy si jakie nie zidentyfi- kowane szmery i przed moimi oczami przemaszeroway nogi ucite na wysokoci ydek. Trzasny po raz drugi drzwi. I po raz drugi zapada cisza. Opuciem rk wzdu tuowia i ostronie zaczem rozciera zdrtwiae uda. Przez moment nasuchiwaem, lecz aden dwik nie zapowiada niebezpieczestwa, wic cichutko, lekko podnoszc si na kolanach i okciach, przesunem si bliej zewntrznych ng ka. Odczekaem par sekund, a oszalae serce uspokoi si wreszcie, i wychyliem gow poza krawd kryjwki. Typ w brunatnej koszuli z czarn kabur u boku siedzia na krzele bokiem do okna, z wzrokiem utkwionym w gazecie, i wachlowa si trzymanym w rku kapeluszem. Wyglda na takiego policjanta, co to mgby przymkn zodzieja, gdyby na wasne oczy zobaczy, jak ten kradnie melony i gdyby zodziej wyrn bem o mur i pad bez czucia. Bo inaczej sprawa stawaaby si dla niego zbyt skomplikowana i musiaby wrci na posterunek po instrukcje. Nie miaem jednak ochoty sprawdza, jaki jest naprawd. Oceniem odlego do drzwi. Przy odrobinie szczcia powinienem znale si za nimi, zanim zaskoczony str prawa zdy wyj spluw. Dalej sprawa bdzie ju dziecinnie prosta. Przeknem lin i powolutku, nie odrywajc wzroku od zaczytanego policjanta, zaczem przesuwa si pod kiem w stron drzwi. Czytaj, kochany, czytaj - mruczaem w myli. Wzi to sobie bardzo do serca. Zaszeleci papierem i odwrci gazet na nastpn stron. Spojrza w okno, pooy na parapecie przepocony kapelusz i ponownie wrci do lektury. Odetchnem. Ju miaem podj wdrwk, gdy na karku wyczuem czyj wzrok. Odwrciem powoli gow i napotkaem bagalne spojrzenie rozwalonego na fotelu Antosia. No tak Zupenie o tym nie pomylaem. Policja nigdy nie uwierzyaby, e nie mia pojcia o facecie ukrywajcym si pod jego wasnym kiem i w jego wasnym mieszkaniu. Spojrzaem znaczco na niego i gow wskazaem policjanta, a potem zamknite drzwi. Zrozumia. Bardzo konspiracyjnie, prawie niedostrzegalnie, skin czaszk. Wycofaem si do tyu i przywarem do podogi, zastanawiajc si, co on ciekawego wymyli. Usyszaem haas odsuwanego fotela i zbliajce si kroki. Parciane kapcie zatrzymay si przed kiem, co biaego upado na skraj dywanu i potoczyo w moj stron. Wycignem rk i przybliyem do oczu kulk papieru. Rozoyem j i umiechnem si do siebie. To nawet trzymao si kupy! Przesunem si jeszcze bardziej w prawo i napiem minie czekajc na to, co powinno teraz nastpi wedug planu Tonyego. Parciane kapcie zaszuray niezdecydowanie i oddaliy si w stron przeciwlegej ciany. Po chwili rozleg si trzask otwieranego okna. - Odejd od okna, stary! - Ale tam kto jest - Gdzie?! Odsu si! Nie czekaem duej. Byskawicznie wysunem si spod ka i na palcach ruszyem w kierunku otwartych drzwi, ktre, wedug rysunku krewniaka, prowadziy do toalety. Nim je zamknem za sob, rzuciem jeszcze okiem za siebie i zobaczyem plecy wypatrujcego czego za oknem policjanta. Wdrapaem si na muszl i otworzyem mae okienko z pknit szyb, krytycznie oceniajc jego rozmiar. Pod- cignem si na rkach i ostronie wychyliem gow na zewntrz. Na razie wszystko si zgadzao. Drabinka prze- ciwpoarowa biega po murze nie dalej jak metr od krawdzi okienka. Podcignem si jeszcze bardziej, balansowaem przez sekund na wskim parapecie, a w kocu wycignite palce prawej rki zacisny si kurczowo na metalowym prcie. Odepchnem si kolanami od framugi i, starajc si nie patrze na d, rzuciem si w lewo. Przez moment, zanim stopy nie trafiy na szczeble drabinki, mylaem, e prawa rka wyskoczy mi ze staww i run wprost na betonowy chodnik. Przywarem do ciany i wsuchaem si w ciemno. Cisza. Tylko za paskimi dachami domw sennie mrucza ocean. Powolutku zszedem na ziemi i wyjrzaem zza rogu. Nikogo. Wycignem z kieszeni pomit kartk, przyjrzaem si jeszcze raz rysunkowi i ruszyem przed siebie starannie omijajc owietlone miejsca. Jaki kilometr za miastem, na pnocnym brzegu maej zatoczki, chronionej od wiatru przez wysokie skarpy piasku i rzdy postrzpionych palm, znalazem cmentarzysko starych odzi, ktre nigdy ju nie wypyn w morze. Podziurawione kaduby, odamane stery i walajce si tu i wdzie kawaki masztw robiy ponure wraenie, podkrelone jeszcze mlecznym wiatem ksiyca. Brakuje tylko paru przywidych damulek w przecieradach - pomylaem i, poczuem na plecach niemiy dreszczyk. Dlaczego, do diaba, Anto wybra to wanie miejsce? Westchnem z rezygnacj, wlazem do wntrza najmniej pogruchotanej odzi, przeuem na dobranoc kilka smutnych myli i zasnem. XXI - Dominik! Hej, Dominik! Otworzyem oczy i zobaczyem ponad poszczerbion burt bkitne niebo zapaskudzone plamkami pierzastych chmur, przez ktre przewiecao poranne soce. - Dominik! Odezwij si! Gdzie jeste Podniosem si rozcierajc obolae minie i przez szpar spojrzaem w stron, z ktrej dobiega skrzeczcy gos. Anto, w paskim somkowym kapeluszu i za obszernych spodniach z ptna aglowego, miota si od odzi do odzi, nie dajc ani chwili wytchnienia nadweronym strunom gosowym. - Nie wydzieraj si! - krzyknem i wylazem na piasek. - Jak to si stao, e ciebie pucili? Przybliy si i ogromn bia chustk wytar spocony kark. - Postawiem si i musieli mnie puci. Cwaniaczki! Myleli, e maj do czynienia z gupim starym osem i wysali za mn plastra! - Zamia si rechotliwie i wyd triumfujco wargi. - Pewnie jeszcze do tej pory nie moe doj do tego, jak to si stao, e zniknem mu w tej bramie. - Pewny jeste, e nikt za tob nie przylaz? - zapytaem rozgldajc si bacznie na wszystkie strony. Zrobi aosn min. - Nie ufasz mi? - W porzdku - powiedziaem. - Nie byo pytania. Usiadem opierajc si plecami o chropowaty pie palmy i spogldaem w milczeniu na fale rozbijajce si z sykiem piany o kamienisty brzeg. - Masz jaki pomys? - zapytaem po chwili. - Co? - Pytaem, czy masz jaki pomys? Musi by przecie, do jasnej cholery, jaki sposb na wypltanie si z tej pajczyny! Spojrza na mnie z zakopotaniem. - Nic o pajczynie mi nie wspomniae - To taka przenonia-wyjaniem cierpliwie.-Miaem na myli t ca zakichan histori z przemytem i trupem na moim koncie. - Aha - mrukn, wcign ze wistem powietrze i zamkn oczy. Prawdopodobnie chcia mi w ten sposb da do zrozumienia, e myli. Przestaem liczy nadbiegajce fale przy okrgej liczbie sto i pstryknem w nos drzemicego Antosia. Pokaza spodki zaokrglonych z przeraenia oczu. - CoCo si stao?! - Nic wielkiego - odpowiedziaem. - Jedno pytanie. Jaki jest ten wasz szeryf? - No - zacz. - To znaczy, ciekawi mnie, czy-mona si z nim dogada. - Zaley, co masz mu do zaofiarowania Powiedziaem, co mam mu do zaofiarowania. Odrzek, e warto sprbowa. Poszlimy. Najblisza budka telefoniczna staa pod drzewem magnolii, ktremu przydaaby si woda, na rogu bulwaru biegncego wzdu brzegu i ulicy prowadzcej do centurm Laguna Beach. Po drugiej stronie ulicy na kamiennej balustradzie fontanny siedziaa rozemiana gromadka modych dziewczyn, ze strzechami wosw opadajcych na czoa, i opalonych, bystro spogldajcych modziecw w jednakowych trykotowych koszulkach w kolorze dojrzaej brzoskwini z ukonym napisem surfing na plecach. Beztroski nastrj modoci wsika wraz z drobinkami rozpylonej wody w rzekie powietrze poranka i zaraa wszystkich przebywajcych w pobliu. Beztrosko rozsunem drzwi budki i rwnie beztrosko nakrciem numer, ktry znalazem w ksice telefonicznej. Kto po drugiej stronie kabla podnis suchawk i powiedzia: - Biuro szeryfa. Sucham. - To wietnie: Wanie chciaem zamieni z nim par sw. - A kto mwi? - Facet, ktry chce pogada z szeryfem. O ile zdoaem si zorientowa, pan nim nie jest. Ale za to moe przekaza mu suchawk. - Nie bd pan taki waniak - burkn obraony gos i zamilk. Rozlegy si szmery, ktre zwykle wystpuj, gdy rozmwca odkada suchawk i rusza na poszukiwanie waciwego faceta. Po chwili dobieg mnie stukot, chrzknicie i oschy, pewny siebie gos nawyky do rozkazywania: - Szeryf Bullock. Kto chce ze mn rozmawia? - Mam dla pana pewn propozycj - Kto mwi?! - przerwa mi brutalnie. Zawahaem si, lecz szybko doszedem do wniosku, e nie mam ju nic do stracenia. - Czy nazwisko Groszek co panu powie, szeryfie? W suchawce zapada cisza. Zdyem pogapi si przez przeszklone drzwi na Antosia niecierpliwie krccego si na rogu ulicy i stwierdzi ze smutkiem, e beztroskie ptaki opuciy syczc cicho fontann. - Czy pan tam jeszcze yje? - zapytaem. - Gdzie jeste? - usyszaem zmieniony, peen napicia gos i co mi si w nim nie spodobao. - Tak si za mn stsknie, szeryfie? Moe by pan jednak posucha, co mam do powiedzenia - Gadaj! Powiedziaem. - Jednym sowem, proponujesz mi cich umow - powiedzia wysuchawszy grzecznie mojej opowiastki. - I sdzisz, e ja na to pjd? Doda co tam jeszcze, ale nie dosyszaem, gdy kto zaomota do drzwi. Podniosem wzrok i zobaczyem stojcego za nimi chudego jegomocia z neseserem w rce. Jego twarz bya jednym wielkim zniecierpliwieniem. Spojrzaem odruchowo ponad krawdzi jego bladotego kapelusza z jaskraw opask i nie fatygujc si nawet odkadaniem suchawki na wideki, wyskoczyem z budki. Przeciem na ukos may skwerek i prawie jednoczenie z zasapanym Antosiem przefrunem na drug stron ywopotu. Przywarem do ziemi i ostronie rozchyliem kujce gazki. Par sekund pniej zza rogu wyskoczya ciemna limuzyna i z piskiem opon zatrzymaa si przy krawniku na wprost budki telefonicznej. Gromadka przechodniw zatrzymaa si i z ciekawoci przygldaa, jak roli faceci usiuj wycign z budki opierajcego si chudzielca. W kocu udao im si oderwa go od trzymanej kurczowo suchawki i zatrzasn kajdanki na jego przegubach. Wepchnli gocia na tylne siedzenie, wskoczyli zgrabnie do wntrza wozu i ju ich nie byo. Przykad szybkiej roboty, lecz nie za bardzo rzetelnej. - Masz u mnie wdziczno do grobowej deski - powie- dziaem strzepujc z ubrania zeschnite dba trawy. - Wolabym co innego - rzek rozmarzonym gosem. - Na przykad szybk kolejk czego mocniejszego Bez sowa wsadziem rce do kieszeni i wywaliem je na zewntrz. Stary Tony smutnie pokiwa gow. - Co teraz?zapyta. - Poczekaj tutaj. Ja mam jeszcze swko do szeryfa. W spokojnym tempie pokonaem znajom tras i nakrciem znajomy numer. - Biuro szeryfa. Sucham - usyszaem znajomy gos. - Chciaem mwi z szeryfem. - Niestety, w tej chwili go nie ma. Jeeli to co wanego - Drobiazg - mruknem. - Niech mu pan tylko przekae, e jest mniej cwany, ni mu si wydaje. Rzuciem suchawk i nie wiadomo dlaczego cholernie z siebie zadowolony wyszedem na zewntrz. Po drugiej stronie ywopotu Stary Tony przechadza si z zaoonymi do tyu rkami i bardzo tajemnicz min. Gdy tylko ujrza mnie, podszed oywionym kroczkiem i zagadn na pozr obojtnym tonem: - Co teraz zamierzasz robi? - Pewnie zaraz mi powiesz. Zatrzyma si zaskoczony. - Skd, u licha - Nie przejmuj si - powiedziaem i yczliwie poklepaem go po plecach. - To nie twoja wina, e masz buzi, z ktrej wszystko mona wyczyta. Wydu wreszcie te rewelacje. - Znam jednego faceta - zacz, niepewnie spogldajc na mnie. - Nazywa si OHara. Kiedy by podobno wzitym adwokatem w Los Angeles. Wiesz, co mam na myli. Gruba forsa, pikne kobiety i nowy woz co roku Od przeszo piciu lat wycofa si z interesw i wybudowa sobie dom - machn rk - niedaleko std, jakie dwie mile na pnoc od miasta. - To adnie z jego strony, ale po co mi o tym mwisz? - Po co, po co Poczekaj do koca, to si dowiesz. - Przejecha chustk po spoconym karku i podj znowu: - Na staro troch zdziwacza i podobnie jak ja zamieni kobietki na no wiesz. - Wiem. - No wanie. I w ten sposb znalelimy wsplny jzyk. Czsto zaprasza mnie do siebie na jednego i wierz mi, jeeli on ci nie pomoe, to znaczy, e sprawa jest beznadziejna. Przerwa i ponownie sign po chustk. Zamyliem si. Na szkaratny krzew sfrun koliber z czerwonym gardziokiem, popotrzsa dugie rurkowate kwiaty i odfrun tak szybko, jakby rozpyn si w powietrzu. - Tobie to dobrze - mruknem i dodaem goniej: - W takim razie przedstaw mnie swojemu kumplowi. XXII Jednopitrowa willa, zbudowan z kremowego piaskowca, schodzia dwoma tarasami w d, a na skraj kamienistego brzegu, gdzie na kocu niewielkiej przystani taczya aglwka. Fale przyboju z hukiem rozbryzgiway si o brzeg i fontannami wody poleway drewniane molo. Anto stan przy misternej pajczynie z kutego elaza, nacisn may guziczek na czym co wygldao na troch wikszy domofon, i przytkn usta do mikrofonu. - Hej, Ralph! To ja, Stary Tony. Zamek szczkn i brama otworzya si zapraszajco. Gwizdnem cdcho i pokrciem gow. Ten facet naprawd musia by wzitym adwokatem i do tego takim, ktry umie obskubywa nadzianych klientw. Ruszylimy ku wejciowym drzwiom. Zza daktylowych palm wysun si jaki go w biaym aksamitnym szlafroku i niepewnym kroczkiem skierowa si w nasz stron. Staem grzecznie z boku, cierpliwie czekajc, a wreszcie skoczy poklepywa po plecach umiechnitego od ucha do ucha Antosia. Potrzsn jeszcze par razy jego rk i dopiero wtedy zwrci na mnie swj nos, ktrego kolor nie wydawa si by dzieem soca. - Czy my si znamy? - zapyta i spojrza pytajco na Tonyego. - Historyjka jest duga, Ralph. Ten tutaj to mj krewniak. Dominik. - Aha! - Facet z bia czupryn i czerstw twarz dobrze zakonserwowanego szedziesiciolatka wycign do mnie lepk do. - Jak si masz, Dominik? - Mamie, przyjacielu. - Odwzajemniem ucisk, starajc si zaprezentowa jeden z moich najsympatyczniejszych umiechw. - Mam kopoty, a pan podobno jest fachowcem, ktry za odpowiedni sum potrafi je usun. Niestety moje kopoty s podwjne. - H? - Nie mam adnej sumki. Schyli gow wpatrujc si w pust szklank i jego wosy rozsypay si jak rozerwany biay snop. Zobaczyem nagi rowy krek na czubku gowy, starannie przedtem zamaskowany. Podnis wzrok i zmruy czarne oczka tak, e pomidzy fadami powiek zostay tylko poyskujce szpary. - Zaciekawiasz mnie, synu - mrukn. - Chodcie na taras. Pogadamy. Przeszlimy na drug stron domu i po wskich schodkach zeszlimy na skpan w socu platform, z ktrej przy odrobinie samozaparcia mona byo owi ryby w szumicym tu pod nami oceanie. Facet w szlafroku wskaza rk wiklinowe foteliki stojce w cieniu ogromnego parasola i opad ciko na bujak po drugiej stronie stolika. Z napocztej butelki ginu pocign niezy yczek, umiechn si bogo i z kieszeni wygrzeba cygaro. Rozerwa noykiem celofanow opask, przyci rwniutko koniuszek cygara i przypali go, ostronie obracajc w pomieniu zapalniczki. Odsun j w bok i patrzc w zamyleniu przed siebie, pocign kilka razy, jakby chcia si upewni, czy cygaro pali si dokadnie tak, jak tego pragn. Nastpniezatrzasn wieczko zapalniczki i spojrza na mnie. - -No, synu, teraz moesz mwi. Albo nie - Podnis si z fotela i niepewnie potoczy si t sam drog, ktr przyszlimy. Po chwili wrci, postawi na stoliku reporterski magnetofon, podsun mi pod nos mikrofon na podstawce. - Po co to? - zapytaem nieufnie. - Spokojnie, synu. Jestem dzisiaj odrobink wstawiony i mgbym wszystkiego nie zaapa. Przynajmniej od razu. Chyba nie chcesz powtarza tego samego kilka razy, a stary pijany Ralph zaskoczy, co? Kiwnem gow. - No wanie. Wic gadaj! Mwiem przez p godziny albo i duej,nie odrywajc wzroku od jednostajnie przesuwajcej si tamy. Gdy skoczyem, zapada cisza. Typ z wzrokiem utkwionym gdzie na zamglonym horyzoncie przeuwa i przetrawia to wszystko, co mu przekazaem. Byo w nim tyle podniecenia, co w dziurze w cianie. Zburzy wreszcie uczynion Z palcw wie, opuci donie i leciutko postuka nimi o blat stolika. Synu - rzek uroczycie, starajc si panowa nad skoowanym z przepicia jzykiem - przypomniae mi dawne dobre czasy, a ja mylaem, e skonam z nudw w tej zakicha- nej miecinie Przerwa. Zadar gow i z garda wydoby si dwik jak u starego koguta rekonwalescenta. mia si. Stary Tony dzielnie mu wtrowa, a ja wpatrywaem si w nich obu i zastanawiaem, w jaki sposb ten drobny pijaczek moe w czymkolwiek pomc. Ralph odstawi szklank i zatar rce. - Taaak, synu rozruszamy nasze miasteczko! - Podnis si z bujaka. - Jeszcze tylko may prysznic i jad do szeryfa da mu propozycj nie do odrzucenia. Jak mi Bg miy, ju widz jego min - Zachichota cichutko. - Jest to napuszony facet, ktry uwaa si za superglin, ale wydaje si, e nikt inny nie podziela tego zdania. Robi, co mu ka odpowiednie regulaminy, i robi to dobrze, pod warunkiem, e ma w nich powiedziane, ktr nog ruszy, ile krokw zrobi i w jakim kierunku Zamilk i klepn si po udzie. - Zostaniesz tutaj, synu, razem z Tonym. Jest to ostatnie miejsce, gdzie mogliby ciebie szuka. Z magnetofonem pod pach wspi si po schodkach i znikn we wntrzu domu. Soce nie zdyo jeszcze doj do zenitu, gdy usyszaem warkot zbliajcego si samochodu. Chwil pniej zza wga domu wypad gospodarz i dziarskim krokiem podszed do tarasu. Rzuci na oparcie fotela przewiewn marynark ze srebrzystego tropiku, rozsupa wze jaskrawego krawatu, rozpi ostatni guzik koszuli i z westchnieniem ulgi rozwali si na bujaku. Przytkn do ust butelk, goln z niej par zdrowych ykw ginu, otar ochlapan szczk i powiedzia: - Synu. Bitwa bya duga, ale zwycistwo jest po naszej stronie. - Sapn triumfalnie i rozejrza si dokoa. Odczeka kilka sekund i zawiedziony brakiem oklaskw doda: - Na pocztku stawia si i chcia telefonowa do biura komisarza okrgowego, ale mimochodem przypomniaem mu spraw Nasbitta i zapytaem, co zrobi z zeznaniami gwnego wiadka. Nie odpowiedzia. Zrobiem to za niego i facet sta si grzeczniejszy od waciciela burdelu - Znowu przytkn butelk do ust, lecz po namyle odstawi j z powrotem. - W kadym razie przekonaem go, e jeeli przyjmie nasz plan i wszystko pjdzie tak, jak zaplanowalimy, bez niespodzianek, zrobi sobie nielich reklam. A poza tym doszo do niego w kocu, e gdyby nawet przymkn ciebie, i tak po czterdziestu godzinach musiaby przekaza ci, jako obcokrajowca, odpowiednim wadzom, ktre szybko zapomniayby o jakim tam szeryfie z prowincji. Tak, synu Masz szczcie, e trafilimy na czowieczka chccego gon robot wdrapa si na ciep, posadk w okrgu Nagle przerwa i podnis obie rce niby indiaski cza- rownik. - Bybym zapomnia, synu! - O czym? - O przyjemnej wiadomoci. - To znaczy? - zapytaem bardzo, bardzo spokojnie. Tak spokojnie, jak tylko moe zapyta kto, kto wie, e za chwil usyszy kilka przyjemnych sw. - To znaczy - zawiesi gos - e przestae by, synu, poszukiwany za zabjstwo tego gocia w Chicago. Sprawa nieaktualna. Podobno widziano tamtej nocy, jak czterech typw wyprowadzio go z podrzdnej knajpy w chiskiej dzielnicy. Jednego nawet rozpoznano. Policja dorwaa go i daa do zrozumienia, e byoby dla niego lepiej, gdyby zdradzi im na ucho, jak to byo naprawd. To by miczak i swko po swku wydusili z niego akurat tyle, ile potrzeba byo, eby przymkn ca paczk Zanim skoczy mwi, chwyciem pkat butelk i za- krztusiem si solidn porcj gorzkiego wistwa. - Panie OHara - powiedziaem cierajc z ust gorycz piounu - przed chwil usyszaem najpikniejsze sowa w moim yciu. - Myl - odpar bez faszywej skromnoci. Schyli si, pogrzeba we wntrzu czarnego nesesera, z ktrym przyszed, i wyj z niego paskie oksydowane pudeko w skrzanym futerale, do zudzenia przypominajce radio tranzystorowe. Z grnej cianki wycign krtk anten i wczy plastykowy przycisk tak, e jedna z trzech szeregowo umieszczonych arwek zapona czerwonym wiatem. - Ta krtkofalwka jest dla ciebie - rzek widzc mj pytajcy wzrok. - Szeryf przyj twj plan pod warunkiem, e co p godziny bdziesz si zgasza za pomoc tej zabawki. Ma zasig trzy kilometry i to daje mu pewno, e nie sprbujesz go wykiwa i prysn, nim upynie termin - Chwileczk, panie OHara - powiedziaem - mwi mi pan wiele ciekawych rzeczy, ale nie wszystko dla mnie jest jasne. O jakim terminie tu mowa? Ralph zgasi czerwone wiato i przysun nadajnik w moj stron. Rk pooy na gowie w taki sposb, e pasma jego biaych wosw wymykay si midzy palcami. - Chodzi o to, e szeryf zgodzi si pj na rk tyko przez dwadziecia cztery godziny. Ani sekundy duej. Jeeli do tego czasu nie zjawi si ci faceci, o ktrych mwie, umywa rce i robi na ciebie nagonk. To znaczy, e do jutra, do godziny - Spojrza na zegarek. - mniej wicej jedenastej, nie powinien ci spa z gowy najmarniejszy wos. - Podnis wzrok i doda na pocieszenie: - Chocia na twoim miejscu,- synu, nie ufabym w stu procentach jego sowom. To kawa drania. - Taki niebezpieczny? - zapytaem z przeksem, ot tak, eby co powiedzie. - Jeden z tych, co chodz do kina i wiedz, jak powinien zachowywa si twardy glina - odrzek i wla w siebie kolejn porcj gorzkiego napoju. - Musi pan to robi? Oderwa butelk od ust. Jego twarz ulega przeobraeniu jak szybko twardniejcy beton. - Robi to, na co mam ochot i nikomu nic do tego - powiedzia sucho. - Ciebie, synu, powinno bardziej intere- sowa, czy szeryf lubi dotrzymywa sowa. - A lubi? Wzruszy ramionami! - Jeeli to mu si opaci W kadym razie nada ju specjalny komunikat, e w miecie zauwaono faceta po- dobnego do ciebie. Jeeli, jak mwisz, tamci maj w swoim wozie odpowiedni odbiornik, to ten numer powinien chwyci. Jednego tylko nie mog zrozumie. - Sucham. - Dlaczego sdzisz, e oni musz krci si gdzie w pobliu? - To proste - mruknem. - Pasjami lubi kreli linie na mapie. Wanie przypala cygaro i jego zapalniczka znieruchomiaa W powietrzu niczym miniaturka Posgu Wolnoci. - Mwisz, synu, od rzeczy. Mgby wytumaczy to w inny sposb? Zrobiem to. Powiedzia: - Ahaaa - i potar gsto zaronity podbrdek. Odgos ten podrani moje nerwy i obudzi Tonyego. Zatrzepota powiekami. - Ju przyjechae, Ralph? I co? - Wszystko w najlepszym porzdku, przyjacielu - od- powiedzia umiechnity OHara. - Odpoczywaj dalej! - Odwrci si do mnie. - Chodmy do domu, synu. Jest jeszcze par punktw do omwienia. XXIII Bya to martwa, pospna poowa nocy nieruchoma godzina, kiedy koczyo si wczoraj a jutro zbierao siy, eby si zacz, gdy na obudowie krtkofalwki zapalia si czerwona plamka i rozleg si przenikliwy buczek. Zdjem wzrok z pochrapujcych bogo przyjaci i na- cisnem odpowiedni guziczek. Zanim zdyem cokolwiek powiedzie, usyszaem falujcy gos, w ktrym wyczuwao si ogromne podniecenie: - Niech pan si zwija, parne Groszek. Wanie przed chwil moi chopcy zauwayli jakie pi mil od miasta oliwkowego chryslera z nowojorsk rejestracj. Zna pan swoje miejsce? Powiedziaem, e znam, i rzuciem si do budzenia 0Hary rozwalonego na rozbebeszonej pocieli. Minut pniej gnalimy ju na zamanie karku opustosza szos, wzdu bagna, gdzie rozbrzmiewa piew ptakw, przypominajcy strojenie skrzypiec i instrumentw dtych. Minlimy cae stada tanich restauracyjek meksykaskich, sal bilardowych i barw, a wreszcie Ralph zatrzyma wz na platformie widokowej, poniej ktrej sennie mruczao morze. - Trzymaj si, synu - powiedzia. - Dalej musisz i sam. Jakie sto metrw std na rogu Alabama Avenue i Dwudziestej drugiej bdzie ta knajpa. Reszta zaley od ciebie Jasne! Reszta zaley ode mnie. Otworzyem drzwiczki i wylazem w parujc ciemno. Po krtkim spacerku znalazem si przed schodkami prowadzcymi w d, do lokalu nocnego o podniecajcej nazwie Czerwona podwizka. Oparem si plecami o porcz i wlepiem wzrok w zamazany neonowymi plamami zakrt szosy, ktra biega wzdu brzegu Pacyfiku z Los Angeles do San Jose i przecinaa miasto na caej dugoci. Jeli wierzy szeryfowi, kady, kto jecha z poudnia na pnoc albo odwrotnie, musia min skrzyowanie, przy ktrym wilgotniay mi teraz ze strachu rce. Dwa dwiki rozlegy si niemal rwnoczenie. Chralny miech wewntrz knajpy i buczek mojej krtkofalwki. Zaczo si - pomylaem, nie mogc z podniecenia trafi na odpowiedni przycisk. - Jest pan tam - rozleg si znieksztacony gos z minia- turowego goniczka. - Jestem. - Dobrze. S ju na nabrzenym bulwarze. Przygotuj si, czowieku! Gos umilk. Podniosem nadajnik do uszu i potrzsnem nim par razy. Diaba tam! Rwnie dobrze mgbym gada z kamieniem. Zaklem i wsadziem milczce pudeko z powrotem do kieszeni. Podniosem wzrok i zrobiem to w sam por, eby moje renice zdyy zarejestrowa wyaniajc si wolno zza zakrtu ciemn sylwetk wozu badajcego przed sob drog jasnotymi czukami reflektorw. Odczekaem jeszcze kilka sekund i z kurczowo zacinitymi piciami wyskoczyem z cienia wprost na plam wiata leniwie pezncego po asfalcie. Zatrzymaem si raptownie i odegraem rol ciganego, zaszczutego lisa, ktry stwierdza z przeraeniem, e pogo jest tu-tu. Pozwoliem im zbliy si na dziesi metrw i rzuciem si przed siebie podjazdem, w kierunku otwartej bramy do przystani. Za sob usyszaem pisk opon zakrcajcego wozu i to dodao moim nogom modzieczej wawoci, o jak nigdy bym siebie nie podejrzewa. Przebiegem midzy metalowymi skrzydami bramy i zaraz potem skrciem w lewo, nie za szybko, nie za wolno, tak, eby faceci w wozie nie musieli si zastanawia nad obraniem waciwego kierunku. Zostawiem po lewej rce owietlone rzsicie bryy hangarw na odzie i ciko dyszc zatrzymaem si na progu betonowego mola, wzdu ktrego miotay si jedno- i dwumasztowe jachty. Ale nie dane mi byo zapa par przyzwoitych oddechw. Zza krtszego boku skrajnego hangaru bezszelestnie wyoni si czarny stwr, skrci w moj stron i bluzn jaskrawymi snopami dugich wiate. Odruchowo przedramieniem zasoniem oczy i trzymajc si w dalszym cigu swojej roli zrobiem cholernie przestraszon min. Odwrciem si na picie, przeskoczyem barierk i w panicznym popochu rzuciem si przed siebie, wzdu sabo owietlonego falochronu. Zanim dobiegem do widokowej platformy, usyszaem z tyu haas zatrzymujcego si wozu i trzask drzwiczek. Nie by to najprzyjemniejszy dwik, ale nie mogem wymaga od tych facetw, eby przywitali mnie Pieni Dzikczynienia. Dopadem maej budki ze ciankami z mroonego szka i przez nie domknite drzwi wsunem si do rodka. Trwa tu jeszcze w powietrzu zapach palonych orzeszkw ziemnych i lodw waniliowych, ktre roztopiy si ju dawno w upale dnia i brzuszkach rozkrzyczanych dzieci. Tupot zbliajcych si krokw brzmia w nocnej ciszy bardzo dramatycznie i bardzo filmowo. I coraz bliej. Przytuliem si do ciany i wstrzymaem oddech. Kroki zatrzymay si. - Co tam u ciebie? - usyszaem tu obok chrapliwy szept i zaoybym si, e znam jego waciciela. - Tu go nie ma - dobiega zgaszona odlegoci odpowied. - Sam? - Ciszej gadaj, do cholery! Chcesz, eby kto usysza? Co znowu? - A moe to nie by on? - Gow daj, e to nasz przyjemniaczek Zreszt sam syszae komunikat. Zamilkli. Jedynie szuranie podeszew po betonowych pytach mola byo wiadectwem ich obecnoci. Pomylaem, e nie ma na co duej czeka, przeleciaem pamici weselsze fragmenty mego yciorysu i trciem nog pust butelk po coli, stojc w drugim kcie budki. W sekund pniej gwatownie otworzyy si drzwi i do rodka wskoczy wcibski krek wiata. - Jest tutaj! - zza latarki rozleg si triumfujcy bas. - A to cwaniaczek! Wya! Wylazem. Rozejrzaem si dookoa. Prcz Sama i Nicka ujrzaem przybliajc si szybko gromadk mczyzn. Sam dokadnie obszuka mnie i zadowolony z siebie rozcign usta w umiechu rekina. - Mamy go, panie Goodwin. Faceci weszli w krg wiata rozdwojonej lampy i dopiero teraz zobaczyem midzy starymi znajomymi, MacDonaldem i jak zawsze szykownym Willim, starszego gocia o twarzy jakby wyciosanej z granitu i wystawionej na dziaanie atmosferyczne przez, z grubsza liczc, pidziesit lat. Spojrza na mnie. Jego oczy miay senny wyraz, ktry mi si nie podoba. - Wic tak wyglda czowieczek robicy mi tyle kopotw - wycedzi, prawie nie otwierajc ust. - Popatrz, Willi, jak si poci. Przystojniaczek musia si Odwrci, eby zobaczy. Jeeli si pociem, to nic o tym nie wiedziaem. Goodwin z niesmakiem oderwa wzrok od mojej twarzy i spojrza w gr. Gwiazdy wieciy nad nami grzecznie, nie za blisko. Moe rwnie bay si pistoletu Sama. Dystyngowanym ruchem, prosto z urnala, podnis rk pod nos i zmarszczy krzaczaste brwi. - Ju prawie pierwsza Sam! - Tak, panie Goodwin? - Wykocz robot. Tylko bez zbdnego haasu. Sam skin gow i bez sowa zacz wkrca na luf pistoletu niewinnie wygldajc tulejk z oksydowanego metalu. Obrzuciem gorczkowym spojrzeniem agodnie koyszce si kaduby jachtw. Na co oni, do licha, jeszcze czekaj?! - No, to egnaj, przyjemniaczku - powiedzia Sam z ndznym falsyfikatem smutku w oczach i podnis pistolet. I w takiej pozycji zastyg olepiony fleszami i co najmniej tuzinem reflektorw, ktre jednoczenie zapony ze wszystkich stron. - Rzuci pukawki i nie rusza si! - zza wietlnej zasony rozleg si dudnicy gos tuby. - Jeden ruch i zrobimy z was miazg! Z napiciem wpatrywaem si w palec Sama, znieruchomiay na jzyku spustowym. Drgn, rozluni uchwyt i pistolet z suchym trzaskiem uderzy o beton, odbi si od niego i z cichym pluskiem wpad do wody. Odetchnem. - Dobrze! - kontynuowaa tuba. - A teraz wszyscy rczki na kark! Gdy zrobili to, reflektory nieco przygasy i z kabin aglwek wynurzyli si faceci w spiczastych kapeluszach, brunatnych mundurach, z rewolwerami w rkach i nieregularn tyralier ruszyli w nasz stron. Pozostaa cz widowiska odbya si ju bez najmniejszych kopotw. Caa pitka ze skutymi rkoma i niedowierzaniem w oczach wsiada potulnie do duego policyjnego wozu z okratowanym okienkiem z tyu. Reflektory zgasy zupenie i tylko cichncy jk syreny oddalajcego si wozu oraz kilku krccych si policjantw przekonywao mnie, e to, co przed chwil przeyem, zdarzyo si naprawd. Kto klepn mnie po ramieniu. Odwrciem si. Potnie zbudowany facet, o ogromnym nosie i jeszcze wikszych uszach, sta sztywno ze wieccymi oczyma i rozchylonymi w drtwym pumiechu ustami. - Jestem Pat Bullock. - Wymawia te sowa prawie pytajco, jakby nie wiedzia, co to znaczy by Patem Bullockiem. - Poszo gadko, co? - Ale nie za szybko - dodaem gorzko. - Operacja si udaa, tylko pacjent zmar Zna pan to? Umiechn si szerzej. - Sabe nerwy, co? Musielimy czeka, a wycign spluw. Sama tama magnetofonowa nie zmusiaby ich do gadania, a tak -Zrobi nieokrelony ruch rk. -Pokaemy im te zdjcia i zmikn. Majc do wyboru oskarenie o usiowanie zabjstwa i przemycik, wybior to drugie, jak dwa i dwa jest cztery. I jeeli to, co nagrae dla OHary, jest prawd, nie musisz si o nic kopota - Zniy gos i rozejrza si podejrzliwie dokoa. - Jeszcze jedno. Nie byo adnej umowy. Wie o niej tylko OHara, pan i ja, i dobrze byoby, gdyby tak pozostao Rozumiemy si? - Jeszcze jak - mruknem. - Nie byo umowy, nie byo Dudy, nie byo trupa w hangarze, Freda ani przemytu, niczego w ogle nie byo. To wszystko mi si tylko ni. Oczywicie! - Trzepnem si w czoo. - Dopiero teraz to zrozumiaem! Jeszcze jeden zwariowany sen! Nic wicej Podniosem z ziemi paski kamyk, podrzuciem go w doni i podkrconym ruchem cisnem na lekko falujc tafl wody. Kamyk siedem razy odbi si od migotliwej powierzchni i plusn przy nieudanej prbie smego. - No, no - Z dezaprobat pokrciem gow. - Na jawie wychodzi ci to lepiej. Zostawiem osupiaego szeryfa i spokojnym krokiem czowieka, ktry wie, e za chwil si obudzi, ruszyem na spotkanie nadjedajcemu wozowi. Przez moment przy- suchiwaem si obojtnie lepkiej od sodyczy gadce umiechnitego OHary, a potem wlazem do rodka i roz- kadajc swoje senne ciao na kanapie tylnego siedzenia, powiedziaem: - Dobra, dobra Po co tyle gada? Ja i tak wiem, e pana rwnie nie ma. Odjazd!