14 I) Precdmows
bardziej drobiazgowy. Co wigcej, przez minione dwa lata swiat
‘gleboko sig zmienit. 0 ile upokorzenia jest n:
jak przedtem, tyle niepomiernie i zgola rownolegle przybylo
strachu. Moja glowna teza sig jednak nie zmienia.
réwnie duzo
nadziei
W koficu emocje nadal sq kluczem do zrozumienia natury i ewo-
lucji Swiata i najwyraéniej bedzie tak dopoty, dopoki przetrwa
czlowiek,
Pary2, 24 listopada 2008 r. Dominique Moisi
Wprowadzenie
Zderzenie emogi
1 SA agjatami ani tudémi Zachodu. Nie moze nam
nna pewno nam sie nie uda”.
Latem 2000 roku poproszono mnie o przewodniczenie zorga-
nizowanej przez Uniwersytet Al Akhawayn migdzynarodowej
konferencji na temat globalizacji. jest to szkola zarzadzania zalo-
Zona przez wladcéw Maroka i Arabii Saudyjskiej w mieScie Ifra-
ne, polozonym w gorach Atlas, szesédziesiat kilometrow na za-
chéd od Fezu. Jezykiem wykladowym szkoly jest angielski
a studenci nie réznili sig od tych z uniwersytetéw w Kalifon
Ohio. Noszenie chusty bylo zabronione, mlodzi medczyéni i ko-
biety spacerowali, trzymajac sig za rece, albo leéeli rozluénieni
na niepokalanej trawie, kt6rej olsniewajqca zielef ostro odcinala
sig od wysuszonego otoczenia kampusu.I wprowadzenie
Pewnego wieczoru studenci, zaciekawieni obecnoscia Francu-
za w tym migdzynarodowym towarzystwie, zaprosili: mnie na
spotkanie, Rozmawiali ze mna po francusku, ktorym nadal poslu-
sgiwali sig plynniej niz angielskim. Byli zafascynowani globaliza-
ja, ale ze mng chcieli rozmawiaé o swych obawach dotyczacych
ich samych i przyszlosci. Uderzyl mnie brak pewnosci
przebijajacy ze stow jednego ze studentéw: ,Globalizacja jest nie
dzieémi klasy sredniej
zo zmienig kraj. Co bylo Zrédlem ich glebokiej niewiary w to, ze
-zono na to, Ze w przyszlosci zasadni
saw stanie decydowaé o przyszlosci?
Nasunglo mi sie kilka mozliwych wytlumaczeni. Byé moze wat-
w polityczne perspektywy swego rzadu. (Studenci wyrazali
sig z najwyészym uznaniem o nowym krdlu, ktéry wlasnie wsta-
pil na tron, ale slowom przeczyt sceptycyzm malujacy sig na twa:
zach.) Byé mode ich brak pewnosci siebie byl zwigzany z geogra-
ficnym potozeniem ich kraju — tak blisko Europy, ale po ,zte}
stronie” Morza Srédziemnego — lub z dziedzictwem kulturowym
i religijnym,
Bez wzgledu na pow6d, wiedziatem, co chea mi powiedzieé:
Jesli maja odniesé sukces w Swiecie globalizacji, to tylko pojedyn-
20 —jako samotne jednostki na scenie swiata, nie za8 jako przed-
stawiciele swojej ojczyzny — i przypuszczalnie nie w Maroku.
Pare lat péiniej, w czasie migdzynarodowego spotkania
‘w Niemczech, spotkatem blyskotliwego mlodego marokatiskiego
profesora wykladajacego na amerykafiskim uniwersytecie. Po-
chodzit z bardzo biednej wiejskiej miejscowoSci w poludniowym
wpeowadzenle 17
Maroku. Hasan II prayznal mu stypendium zagraniczne, ktorego
jednak ostatecznie nie otrzymal z powodu wszechobecne} ko-
Jacy$ urzednicy przekazali pieniadze komus innemu, przy-
puszczalnie studentowi, majacemu dobre koneksje i powiazania
z.elita kraju. Okrezng droga i cudem ,udato mu sig”, ale zawdzig-
czal to wylacznie sobie. By! outsiderem we wlasnym kraju i nie
zamierzat do niego wracaé.
Zima 2006 roku po raz pierwszy odwiedzilem Indie. Bombaj,
jeden z symboli indyjskiego cudu gospodarczego, wywarl na
mnie oszatamiajace wrazenie. Podréz z lotniska do centrum mia-
sta natychmiast przypomniata mi, Ze Indie maja najwieksza pod-
Klasg na Swiecie: biedni i bezdomni koczowali na ulicach wsréd
niezmordowanego, halasliwego ruchu ulicznego. Mimo to zaim-
ponowala mi kipigca energia tego miasta, Bombaj zdawal sie
emanowaé nadzieja.
Suketu Mehta, indyjski pisarz i dziennikarz mieszkajacy obec-
nie w Nowym Jorku, wyjasnil przyczyne uczucia, ktérego wow-
czas doznalem. Wedlug niego Bombaj jest miejscem, .gdzie nie
liczy sig kasta, gdzie kobieta moze pojgé sama do restauraqji bez
obaw, Ze stanie sig obiektem molestowania, i gdzie modesz po-
Slubié kogo chcesz, Mlodego czlowieka z indyjskiej wioski Bom-
baj wabi nie tylko pienigdzmi, lecz réwnie wolnosciq”. Uderzy!
mnie ten niesamowity optymizm. Biedacy naplywaja do Bomba:
ju, przekonani, Ze nawet jesli im nie uda sie poprawié wlasnego
ycia, uda sig to ich dzieciom lub wnukom.
Sukets Mehta, Mumbai, My Mumbai, International Herald Tribune’
ipca 200718 worowadzene
Kontrast migdzy bogata mlodzieza z Maroka a biedota z Bom-
baju jest nieslychany. Ci pierwsi uwataja, Ze przegrali glok
Ge, ci drudzy, mimo wszystko, widza w niej swoja szanse.
A teraz trzeci obrazek, z kolejnego miasta. 7 lipca 2006 roku
przechadzalem si¢ ulicami Londynu, dokladnie w rok po zama-
chach, ktore wstrzasngly miastem w 2005 roku. Mozna bylo wy-
caué, Ze wszyscy 0 tym pamigtaja. Spi i
‘wigc wsiadtem do metra. Panowalo tam namacalne napigcie. Kie-
dy i gdzie nastapi kol
atak? Pasazerowie mier
liwymi spojrzeniami, W pewnym momencie do wago
mloda kobieta w chuscie niemal zakrywajacej twarz, déwigajaca
cigzka torbe. Nucac cos, co brzmiato jak modlitwa, usiadla na-
przeciwko mnie. Nagle poczulem, ze nadeszta moja ostatnia go-
dain
Bylo dla mnie jasne, ze zamierza sie wysadzié w powie-
trze. Czulem strach pelzajacy po kregostupie,
tchu. Na kolejnej stax
owladnal wiekszoscia pasazerow.
ie moglem zlapaé
tylko ja strach
wybieglem z wagonu,
Mioda kobieta zostala w przedziale niemal sama. Jej samot-
nosé swiadczyta 0 naszym strachu i uprzedzeniach, Chusta nie
tylko strzegla je} .cnoty”, lecz réwnie# izolowala ja, tworzac
w naszych oczach cos w rodzaju poswiaty terroru, otaczajacej ja
jak ruchome pole mit
Znajdowalem sie w finansowej sto
we.
Swiata, w tetniacym zy-
ie, ktore jednak — przynajmniej tego
dnia ~ dato sig zdominowaé przez strach.
ciem, zamoznym mi
Upokorzenie w Ifranie, nadzieja w Bombaju, strach w Londy-
nie, Czy te trzy obrazy i zwiqzane z nimi zasadniczo odmienne
Wprowadzenie 19
nastroje maja szersze znaczenie? Czy reprezentuja jakies podsta-
wowe tendencje kulturowe charakterystyczne obecnie dla okre-
slonych regionw i spoleczefistw? Jesli tak, to w jaki sposob te
réine emocje mogly wplynaé na konflikty polityczne, spoteczne
i kulturowe, kt6re trapig dzisiaj Swiat? Oto pytania, ~ ktérymi
borykam sig od kilku lat.
ys badacze stosunk6w migdzynarodowych pomi
czenie emogji. Polityka globalna byla polem zarezerwowanym
dla specjalnej kasty profesjonalistéw, w wiekszosci europejskich
arystokratow, ktérzy traktowall ja jak gre w szachy, Patistwa i r2q-
dy mialy zachowywaé sig racjonalnie. Emocje mialy byé traymane
w tyzach, poniewaz wprowadzaly dodatkowa_irracjonalnosé
try i tak zawsze znajduje sig w naturalnym stanie bez-
ladu. Emocje powsciagano zatem i organizowano za pomoca
porozumiefi migdzynarodowych, sluzacych tworzeniu struktur
-zdyscyplinowanym swiecie. W ten spos6b traktat westfalski
2 1648 roku, owoc pierwszego wielkiego kongresu migdzynaro-
dowego, zakoriczyt wojng trzydziestoletnia i ustanowil europej-
ski konsens, kt6ry mial okielznaé namigtnosci takie jak zapal
religijny.
Oczywiscie nielatwo okietznaé emocje. Wybuchly one ponow-
ie, 2 tym wigksza sila, w czasie rewolucji francuskiej w 1789
roku, a pééniej znéw je stumiono za sprawa kongresu wiederi-
skiego w 1815 roku, ktory przypieczetowal koniec awantury na-
poleotiskiej, do czasu rewolucji 1848 roku.
W okresie migdzy rewolucja rosyjska 1917 roku a upadkiem
kiego w 1989 roku miejsce uczué narodowych zajely